Wydawnictwo Unia 1000096776 Myśli o Polsce i Polakach Biblioteka polska Jerzy Robert Nowak wra SPIS TREŚCI Zawsze byliśmy inni ......................... 13 Zakazane cytaty ............................ 14 Polonocentryzm masochistyczny ................... 15 Autorytety wyobcowane z Narodu ................. 18 Dialog z Ojczyzną czy nihilizm narodowy ............. 23 Kościół i Naród ............................ 25 Klucze do polskości .......................... 27 Polaków portret własny i cudzy ................... 30 Dzieje polskich zaniechań ....................... 32 Polski absurd — urodzaj na kunktatorów u władzy ........ 34 Polskie pobłażanie dla zdrajców ................... 34 Nieumiejętność „różnienia się pięknie" ............... 35 To, co najcenniejsze w narodzie ................... 36 Nie ma jak Polki ............................ 37 Sprawa Polski — sprawa wolności .................. 38 Atrakcyjność polskości ........................ 40 Polacy i Żydzi ............................. 41 Obalać mity i stereotypy ....................... 43 Rozdział I Ludzie dawnej Polski ......................... 45 Jan Długosz, Polska zawiść ...................... 47 Erazm z Rotterdamu, Pochwala wspaniałomyślności polskiego króla .................................. 47 Stanisław Hozjusz, Koszty polskiej wspaniałomyślności ....... 48 Sahib Gire'}, Jeśli przepuścisz dziś swemu wrogowi. ......... 48 Marcin Bielski, Piersi są naszymi murami .............. 49 Giulio Ruggieri, Lubią próżnowanie i pohulanki .......... 49 Mojżesz Isserles, Bez Polski los Izraela byłby nie do zniesienia . . 50 Tynes Moryson, Polska wolność wyznania .............. 50 Bonifacio Giovanni Bernardino, markiz d'Oria, Nikt tu nie jest cenzorem ................................ 50 Mikołaj Sienicki, Ust zatykać sobie nie damy ............ 51 Stefan Batory, Polacy, naród płochy ................. 51 Marcin Kromer, Są otwarci i szczerzy ................ 51 Jan Karol Chodkiewicz, Polski brak wytrwałości .......... 52 Stanisław Żółkiewski, Naród bez królobójców ............ 53 673673 Okładkę projektował Maciej Sadowski Redaktor naczelny Wydawnictwa Jerzy Skwara Copyright 1994 © by Jerzy Robert Nowak Copyright 1994 © by Wydawnictwo Unia Katowice r*V\ ISBN 83-900057-9-4 2 i^ Wydanie drugie, przejrzane i uzupełnione Złożono i wydrukowano w Drukarni Archidiecezjalnej w Katowicach w 1994 roku 5 na. wyniszczenie ............................ 98 Aleksander A. Bestużew, Daj Boże, by krew zalała polskich panów ................................. 99 Aleksander Odojewski, „Z Rusią Lach walczy o swobodę" ..... 99 Henry De Brougham, Polska dala wzór najtrudniejszej reformy . . 100 Klemens von Metternich, Polonizm — symbol rewolucji ...... 101 Karl von Clausewitz, Polska wrogiem naturalnym Prus ....... 101 Richard Wagner, Prapolska ekstaza ................. 102 Horace Sebastian!, Porządek panuje w Warszawie ......... 103 Alfred De Musset, Do Polski ..................... 104 Pierre Jean de Beranger, Niech nasi tchórze wstydem spłoną .... 104 Rozdział IV Spiskowcy i organicznicy (1832-1863) ............... 105 Adam Mickiewicz, O ludziach rozsądnych i ludziach szalonych . . 106 Kajetan Koźmian, Jesteśmy jak koń dziki uchwycony w stepie ... 108 Juliusz Słowacki, Gotowi bylibyśmy zaciągnąć kredyty nawet pod zastaw księżyca .......................... 109 Zygmunt Krasiński, O polskich zaniechaniach ............ 109 Friedrich Raumer, Chwała Konstytucji 3 Maja ........... 112 Mikołaj I, Polaków można ujarzmić ty Iko strachem .........113 Nicolas Jean de Dieu Soult, Niczego nie zawdzięczamy Polakom . 114 Marie Joseph de la Fayette, Cała Francja jest polska ........ 115 Charles Talleyrand-Perigord, Upadek Polski zostawił próżnię ... 116 Thomas Carlyle, Polska zasłużyła na, śmierć ............. 118 Yictor Hugo, Polski nie uda się zamordować ............ 119 Helmut von Moltke, Polska przewyższała wszystkich swą tolerancją ................................ 120 Honore de Balzac, Polacy — „podpalaczami Europy" ....... 120 Jules Michelet, Naród najbardziej ludzki .............. 122 Istvan Szechenyi, Błędna taktyka Polaków ............. 123 Lajos Kossuth, Sprawa Polaków — sprawą całej Europy ...... 123 Mikołaj Sazonow, Z Polski płynęły do Rosji wszystkie idee postępu i wolności ........................... 124 Ferenc Liszt, Nie ma jak Polki .................... 125 Heinrich Heine, Uklęknijcie przed Polkami! ............. 126 Karol Marks, Polska — żołnierzem rewolucji ............ 127 Fryderyk Engels, Polacy to naród skazany na zagładę ....... 128 Fryderyk Chopin, Żeby Polska .................... 129 Cyprian Norwid, Gdzie każdy czyn za wcześnie wschodzi, a każda książka za późno ............................ 129 Julian Klaczko, Polska łatwość wybaczania zdrajcom ........ 132 Ignacy Kruszewski-Habdank, Upadliśmy półśrodkami ....... 134 Michał Wiszniewski, Niewytrwali w pracach rozumu ........ 134 Rozdział V Tragedia powstania 1863 roku i represje popowstańcze ...... 135 Aleksander II, Żadnych marzeń ................... 136 Francis Napier, Myśl o Polsce jest chimerą .............. 137 Maciej Sarbiewski, Niewiele rzeczy doprowadzają do końca .... ' Wojciech Dembołęcki, Polacy pomagają innym} bez troski o interes własny ............................ f Hauteville, Zwycięstw nigdy nie wykorzystują ............ ' Maria Ludwika Gonzaga, Polska mogłaby podbić cały świat .... f Jan Wężyk, W Polsce niczego nie da się ukryć ............ f Daniel Krman, Niebo szlachty i raj Żydów ............. f Jan Amos Komensky, Polska tolerancja wobec różnowierców ... f Bernard O'Connor, Łatwo dają się oszukiwać ............ f Rozdział II Odrodzenie w upadku (1733-1795) ................. 5 Stanisław Konarski, Nauczmy się bronić interesów własnego kraju . 6 Charles Monteskiusz, Polska źle korzysta z wolności ........ 6 Johann Joseph Kausch, Najodważniejsza z nacji świata ....... 6 F. de Piłeś, B. de Kerdu, Najznakomitsi pijacy w Europie ..... 6 Hubert Yautrin, Panuje tu powszechne przekonanie, że wyroby krajowe są kiepskie .......................... 6 Fryderyk II Hohenzollern, Za złoto można w Polsce wszystko zdziałać ................................. 6 Katarzyna II, Me chcemy aktywnej Polski .............. 6 Jakob Johann Sievers, Jak zmiękczałem króla Stanisława Augusta . 6 Claude Carloman de Rulhiere, Nigdy nie pragnęli podbojów .... 7 Wolter, Rozbiór Polski był pomysłem geniusza ........... 7 Jean Jacąues Rousseau, Serca — jedynym azylem Polaków ..... 7 Ibrahim Effendi, Polacy, naród szczery i otwarty .......... 7 Klemens XII, Pomóżcie Polsce .................... 7 Stanisław Staszic, Wszelkimi sposobami do niepodległości ...... 7 Wirydianna Fiszerowa, Gadulstwo Sejmu Czteroletniego ...... 7 Józef Poniatowski, Stanisław A. Poniatowski, Honor czy prywata . 7 Hugo Kołłątaj, Talent nie ma tu wpływu na dobór na urzędy ... 7 Jakub Jasiński, Zdrajcy lub ludzie bez energii ............ 8 Rozdział III Między zuchwalstwem a uległością (1796-1831) .......... 8 Napoleon I, Dla Polaków nie ma rzeczy niemożliwych ....... 8. Aleksander I, Schlebiając Polakom, uczynię ich Rosjanami ..... 8; Nikołaj Karamzin, Zdobyliśmy Polskę mieczem — oto nasze prawo .................................. 8. Adam Jerzy Czartoryski, Żaden Rosjanin nie był Polsce życzliwy . 8 < Germaine De Stael, W tym kraju wszystko wydaje się szkicem ... 8 1 Aleksander Fredro, Między zuchwalstwem a uległością ....... 8' . August Marmont, Napoleon powinien był oprzeć się na Polakach . 8! Piotr Wiaziemski, Polski nie sposób rozstrzelać ........... 8' Józef Chłopicki, Półgłówki zrobiły burdę .............. 9( Paul C. A. de Bourgoing, Stracone szansę Powstania Listopadowego ............................. % Ignacy Prądzyński, Miękkość — błędem narodowym ........ 9' . Maurycy Mochnacki, O wolność myślenia .............. 9' przegranej sprawy ........................... 183 Pius X, Dużo bardziej polscy niż katoliccy .............. 185 Henryk Sienkiewicz, Nie wolno porównywać nacjonalizmu polskiego z niemieckim i rosyjskim .................. 185 Róża Luksemburg, Nie potrzebujemy niepodległej Polski! ..... 186 Julian Unszlicht, W obronie polskości. ................ 187 Wacław Ga.siorowski, Zyskowne „poświęcanie się" dla Ojczyzny . 190 Louis E. Van Norman, Polska — rycerzem wśród narodów . . . . 191 Józef Piłsudski, Nie umiemy chcieć .................. 191 Roman Dmowski, Polska bierność .................. 195 A. Bruce Boswell, Silny indywidualizm — główna cechą Polaków . 199 Robert H. Lord, Zmarnowane szansę doby Sejmu Czteroletniego . 200 Hans Hartwig von Beseler, Niekarny demagog Józef Pitsudski . . . 203 Arthur James Balfour, Polsce wystarczy autonomia ......... 203 Tomaś G. Masaryk, Bez wolnej Polski nie będzie wolnych Czech . 204 Woodrow T. Wilson, Powinna powstać Polska z dostępem do morza .................................. 205 Joseph Conrad, Zbrodnie rozbiorów ................. 206 Artur Górski, Polskie tradycje tolerancji ............... 207 Rozdział VIII Polska odrodzona ........................... 209 Romain Rolland, Niecna polityka Europy wobec Polski . ...... 210 Michaił N. Tuchaczewski, Po trupie Polski ku rewolucji ogólnoświatowej ............................ 211 Włodzimierz I. Lenin, Polska niepodległa — Polska niebezpieczna . 211 Joseph Desire lylercier, Dług Europy wobec Polski ......... 212 Edgar Yincent d'Abernon, Polska wybawiła Europę ........ 212 David Lloyd George, Polacy — sprawcami kłopotów ........ 213 George Nataniel Curzon, Nieposłuszni Polacy ............ 214 John Maynard Keynes, Kraj bez szans gospodarczego istnienia ... 215 Gilbert Keith Chesterton, Kim są nieprzyjaciele Polski?! ...... 215 Karol Sarolea, Obłuda niemieckich oskarżeń przeciw Polsce .... 216 Ignacy Jan Paderewski, Sprawy narodu nigdy zaniechać nie wolno . 216 Wojciech Korfanty, Polsko! Bądź nam matką! ........... 219 Henry Ford, Polacy najsprytniejszymi robotnikami ......... 221 Eugeniusz F. Kwiatkowski, Niszczenie wybitnych indywidualności w Polsce ................................ 221 Leon Noel, Duże dzieło II Rzeczypospolitej ............. 222 Carl J. Burckhardt, Nie boją się samego diabla ........... 223 Stanisław Ignacy Witkiewicz, Zrealizowaliśmy karykaturę demokracji ............................... 223 Władysław Konopczyński, Staropolska miękkość .......... 225 Władysław Grabski, Oderwać się od koterii ............. 226 Włodzimierz Potiomkin, Niezbędny jest czwarty rozbiór Polski . . 226 Rozdział IX \ Kraj bez Quislingów (1939-194?) .;V ............... 227 Komuald Traugutt, Naród wnąż się tylko ogląda na francuską interwencję ............................... 140 Giuseppe Garibaldi, Sprawa polska jest sprawą ludzkości ...... 140 Michaił N. Murawiew Wieszadeł, Najpierw rozstrzelam księdza . . 141 Adolphe Thiers, To myśmy zgubili Polskę .............. 14 2 Adam Sapieha, Miotanie się od skrajności do skrajności ....... 143 Nikołaj W. Berg, Gdyby Polacy byli zgodniejsi ........... 143 Rozdział VI Wallenrodyzm czy znikczemnienie (1865-1904) .......... 145 Otto von Bismarck, Bijcie Polaków, ażeby aż o życiu zwątpili ... 147 Aleksander Hercen, Czuliśmy się winni wobec Polaków ...... 148 Michaił N. Kątków, Doglupić Polskę do poziomu Rosji'• . ...... 151 Fiodor Iwanowicz Tiutczew, Polska — „Judaszem Słowiańszczyzny" ........................... 152 Michaił Aleksandrowicz Bakunin, Cesarstwo knuta na gruzach Polski .................................. 153 Konstantin P. Pobiedonoscew, Poliaczki buntowszcziki! ...... 154 Piotr A. Kropotkin, Polacy nigdy nie znosili niewoli z pokorą ... 155 Józef Szujski, Chore społeczeństwa czynią z ludzi figurantów ... 156 Stanisław Koźmian, Zaniechać niepodobieństw ........... 157 Tadeusz Miciński, Myślenie wybuchami — narodowym nałogiem . 158 Aleksander Swiętochowski, Nie umiemy oszczędzać niczego, nawet życia .................................. 160 Bolesław Prus, Zawsze robimy projekta, nie zgromadziwszy środków ................................. 162 Stanisław Witkiewicz, Wallenrodyzm czy znikczemnienie ..... 165 Kazimierz Laskowski, Komu pamięć ojców czysta! ......... 168 Jan Ludwik Popławski, W polityce dotąd jesteśmy babami ..... 168 Akta carskiej cenzury, Dziel i rządź! ................. 169 Emil Byk, Rozumiemy tych, którzy pisali: „Polska jest rajem Żydów" ................................. 170 Georg Brandes, Niestety Machiavel nie był Polakiem! ....... 170 Fryderyk W. Nietzsche, Bardzo szczyciłem się moim polskim pochodzeniem ............................. 172 Gabriel Sarrazin, We Francji zapomniano o zasługach Polski . ... 173 Henri de Rochefort, Nieszczęśliwi Polacy .............. 173 Wasilij Aleksiejewicz Bilbasow, Polska — azylem dla Rosjan w XVIII wieku ............................ 173 Lew Tołstoj, Polskę oddano znowu pod władzę marnych ludzi . . 174 Wilhelm Feldman, Odżył patriotyzm namiętności, walki, ideału . . 175 Stanisław Szczepanowski, Polak potrafi umrzeć, tylko żyć nie potrafi ............................... 176 Stanisław Wyspiański, Tu wzajem się głuszą ............. 179 Rozdział VII Ku niepodległości (1905-1918) .................... 181 Stanisław Brzozowski, Nienawidzę ciebie, polska ospałości ..... 182 . Józef Czapski, Dlaczego milczą wielcy pisarze Zachodu? ...... 268 Jan Lechoń, Niezrównana literatura polska ............. 271 Marian Hemar, A jak to być Polakiem? ............... 273 Stefan Wyszyński, Aby Polska — Polską była ............ 275 Harald Laeuen, Polska — azylem dla uciśnionych .......... 278 Jifi Kareł, Polacy lepiej przeszli XX-wieczny czas próby ...... 279 Jan Paweł II, Nie oderwiemy się od przeszłości ........... 280 Neal Ascherson, Polska niekonsekwencja .............. 283 Timothy Garton Ash, Polacy niecierpliwie czekają na wolność . . . 284 James A. Michener, Nikt nie cenił wolności bardziej od Polaków . 285 Jerzy Popiełuszko, Nie jesteśmy narodem tylko na dziś ....... 286 Norman Davies, Polska — „Sercem Europy" ............ 287 Czesław Miłosz, Polska mnie przeraża ................ 288 Aleksander Isajewicz Sołżenicyn, Polska duma ........... 292 Adam Zamoyski, Źródła antypolskich uprzedzeń .......... 293 Barbara Spinelli, Kolejne przegrane zwycięstwo Polski? ....... 293 Władimir Bukowski, „Okrągły stół" był błędem .......... 295 Alain Besan9on, Zabrakło jasnych celów dla społeczeństwa ..... 296 Leopold Łabędź, Polskie Vichy .................... 297 Józef Maria Bocheński, Polska tradycja wolności i tolerancji .... 298 Marion Hedda Dónhoff, Wspólny europejski dom .......... 300 Rozdział XII Polaków po wojnie wizerunek własny i cudzy ........... 301 Josephine Tokarska, Kochani Donkiszoci............... 303 Stanisław Mackiewicz (Cat), Kult poczciwego durnia ........ 304 Melchior Wańkowicz, Bezinteresowna zawiść ............ 305 Witold Gombrowicz, Rozluźnić nasze poddanie się Polsce ..... 306 Andrzej Walicki, Prozachodni snobizm zamiast wartości narodowych ................ \. ............. 307 Harry Truman, „Straszliwi prześladowcy Żydów" . ......... 308 Oszkar Betlen, Polscy nacjonaliści mają tę samą mentalność co Hitler ................................ 308 Sfałszowany obraz Polski i Polaków w niektórych węgierskich recenzjach z filmów Andrzeja Wajdy ................ 310 Peter Renyi, Antysemityzm i polska, „pycha nacjonalisty czno-- szowinistyczna" ............................ 311 Jerzy Giedroyc, Źródła antypolonizmu ................ 312 Aleksander Hertz, Wpływ polskiego romantyzmu politycznego na Żydów ................................ 314 Adolf Rudnicki, Polska — Ziemią Obiecaną Żydów ........ 315 Leon Uris, Nietolerancyjni, próżni, reakcyjni ............315 Anthony Polonsky, Żydzi w Polsce ................. 317 Howard Fast, Polska, kolebką nowoczesnego żydostwa ....... 318 Stewart Steven, Haniebne kłamstwa Menachema Begina ...... 318 Józef Lichten, Polska a Holocaust .................. 319 Michał Borwicz i inni, Skończyć ze wzajemnymi obwinieniami polsko- żydowskimi ........................... 321 Jerzy Kosiński, Przeciw podłym stereotypom ............ 322 11 "w Wersalu""" ".'T. ..... 7" !.".................. 228 Orędzie Episkopatu Anglii i Walii we wrześniu 1939, Żaden kraj nie ma większych praw do angielskiej pomocy ............ 230 Arthur Hinsley, Polskie męstwo — wzorem na tle apatii innych narodów ................................ 230 David Stafford, Polacy imponowali Brytyjczykom .......... 231 Harold R. Alexander, Polacy — najlepszymi żolnierzami świata, . . 231 Charles Portal, Yiscount of Hungerford, Polacy zdumiewająco zaciekli w walce ............................ 232 Palmer R. Cecil, lord Selborne, Polacy nigdy się nie zachwiali . . . 232 Hans Frank, Kościół polski promienieje stale w milczeniu ...... 233 Władysław Sikorski, Patriotyzm Polaków nie potrzebuje zaświadczeń .............................. 233 Stanisław Grabski, Albo bohaterska, albo podia ........... 234 August Hlond, Nie wolno budować Polski pod dyktaturą! ..... 235 Aleksander Kamiński, Charakter narodowy Polaków ........ 235 Helen Maclnnes, Polska pokazala światu, co znaczy honor ..... 239 Ksawery Pruszyński, Nikogo nie cenimy za życia .......... 240 Karol Zbyszewski, Kult Wodza w Polsce i w Anglii......... 241 Rozdział X Zdradzona Polska (1944-1945) .................... 243 Winston S. Churchill, Najdzielniejsi z dzielnych, często przewodzeni przez najpodlejszych z podłych .................... 245 Franklin Delano Roosevelt, Kłopotliwa Polska ........... 249 Herbert George Wells, Bezsensowne państwo polskie ........ 250 Zbigniew Jasiński, Me chcemy żałosnych chorałów z Londynu ... 251 Audycja z Powstańczej Warszawy, Potraktowano nas gorzej niż satelitów Hitlera ............................ 252 O Anglio, czy Tobie nie wstyd .................... 252 George Orwell, Protestuję przeciw tchórzostwu brytyjskiej prasy w sprawie Polski ............................ 253 Alan Patrick Herbert, Szanuj Polaków! ............... 254 Eduard Beneś, Donosy na rząd polski i Polaków .......... 254 George Kennan, Nie lubiano Polaków, bo chcieli bronić niepodległości .............................. 256 Adrian Carton de Wiart, Polacy będą walczyć o swój kraj, nawet wbrew całemu światu ..................... 257 Patrick J. Dollan, Na temat żadnego kraju nie kłamano tyle, co o Polsce ............................... 259 Głosy brytyjskich parlamentarzystów w debatach w sprawach Polski (1945), Przyjaźń z Rosją nie może oznaczać czwartego rozbioru Polski! ............................ 260 Charles de Gaulle, Nie mogliśmy przeszkodzić wasalizacji Polski . 261 James Yincent Forrestal, Czarujący wujek Joe ............ 262 Arthur Bliss Lane, Dlaczego Polskę zdradzono ?........... 262 Ferdynand Goetel, Być Polakiem ................... 263 Rozdział XI W zderzeniu z komunistycznym totalitaryzmem ......... 265 10 Zawsze byliśmy inni „Polski nie sposób rozstrzelać" — przekonywał swych ziomków w 1831 roku kniaź Piotr Wiaziemski. I ten prosty fakt był rzeczą najsmutniejszą dla przeciwników Polski od Fryderyka II i Katarzyny II po Włodzimierza Ilicza Lenina, który ostrzegał towarzyszy bolszewików, że „Polska niepodległa jest bardzo niebezpieczna dla Rosji Sowieckiej". Przez ostatnie dwa stulecia byliśmy jako naród rzeczywiście „niebezpieczni" swą wolą wol- ności i niepodległości. Musiano więc starannie, z uporem, defor- mować obraz Polski i Polaków. W stolicach trzech mocarstw za- borczych powstawała „czarna legenda" Polski, tworzona na użytek własny i na eksport. Dla popularyzacji oszczerstw o Polsce pozyskano nawet niektóre co celni ej sze pióra zachodniej Europy. Począwszy od Woltera, najbardziej wpływowego intelektualisty XVIII wieku, nazywanego z patosem „ojcem tolerancji i liberalizmu". Za dukaty z Rosji i wspaniałe prezenty od Katarzyny II i Fryderyka II opiewał Wolter rozbiór Polski jako „pomysł geniusza", a stacjonowanie wojsk moskiewskich w Polsce uznawał za dobroczynne działania porządkowe. Ówcześni Polacy mieli oczywiście inne opinie niż Wolter na temat korzyści wynikających dla nich ze stacjonowania wojsk rosyjskich. Stanisław Konarski już ponad 220 lat temu (w 1770) pisał: „Ale o co najbardziej po wszystkim wzdychamy? Oto o wyciągnięcie wojska moskiewskiego z kraju naszego...". W Europie dużo bardziej słyszalny był jednak głos Woltera. Począwszy od wolteriańskich sądów nad Polską po artykuł Geor-ge'a Bernarda Shawa z 7 października 1939, usprawiedliwiający aneksje Hitlera, można tylko podziwiać żwawość, z jaką niektórzy intelektualiści europejscy gotowi byli nadużywać swoich autorytetów. Dla afirmowania najhaniebniejszych nawet działań! A jednak ta stukilkudziesięcioletnia kampania oszczerstw trzech mocarstw zaborczych i sprzedajnych intelektualistów wobec bezbronnego narodu, okazała się nieskuteczna. W niemałej mierze dzięki ujawnionym w XIX wieku talentom publicy- 13 Leon Gongoła, Pamiętam Polskę ................... 324 Richard M. Watt, Naród nie rozumiany ............... 324 Aleksander Matejko, Przewaga gestów nad czynami ........ 325 Jerzy Łojek, Polska pobłażliwość dla zaniechań i niedoczynów . . . 326 Sante Graciotti, Polski patriotyzm wolnościowy ........... 327 Adam Korsak, Polska choroba .................... 328 Bułat Okudżawa, Moja pierwsza miłość — Polska .......... 329 Teruo Matsumoto, Znaczenie polskiej dumy narodowej ...... 329 Richard C. Lukas, Zapomniany polski Holocaust .......... 330 Peter Raina, Kościół polski—jedynym autorytetem ......... 331 Indeks nazwisk ....'......................... 333 Nota biograficzna ........................... 341 Pisałem tu o najważniejszej przyczynie powstawania „czarnej legendy" w obrazie Polski i Polaków — bezpośredniej odpowie- dzialności zaborców i niektórych sprzedajnych zachodnich inte- lektualistów. Wierność faktom historycznym nie pozwala jednak pominąć smutnej prawdy o własnych, polskich, samobójczych działaniach niektórych środowisk w XIX i XX wieku. Dotykamy tu innego problemu, czegoś, co określiłbym mianem polono- centryzmu masochistycznego. Polonocentryzmem zwykło się u nas nazywać wyłącznie uczucie narodowej pychy, skojarzonej z nacjonalizmem i nie widzącej niczego poza polskim czubkiem nosa. A przecież już od ponad stulecia kwitnie u nas również inna swoista odmiana polonocentryzmu — w jego wersji maso- chistycznej. Jej wyraziciele oskarżają Polskę i Polaków o wszystkie możliwe wady, bez jakiegokolwiek porównania z historią i teraźniejszością innych narodów Europy. Zaczęło się to od ga- licyjskich stańczyków, którzy wyspecjalizowali się w ataku na wyjątkowy jakoby polski „obłęd" powstańczo-konspiracjny, ciągłe „rzucanie się", narodową „nieodpowiedzialność" i niedojrzałość, powodującą krwawe hekatomby. Inicjatorzy tych maso- chistycznych bić się w piersi zapominali, że w tym samym XIX stuleciu do krwawych walk, skazywanych niejednokrotnie na porażki, stawały również i inne narody — od Włochów, Węgrów i Greków, po Serbów i Bułgarów. Polonocentryzm masochistyczny kazał im upowszechniać bardzo bliską wizji zaborców „czarną legendę" Polski jako anar-chicznego kraju, słusznie pokaranego „upadkiem" za narodowe winy. Polonocentryzm kazał widzieć tylko polskie przegrane sprawy i katastrofy, a równocześnie milczeć o takich zdarzeniach w historii innych narodów. Choćby o długotrwałym mon-golsko-tatarskim jarzmie Rosji, czy parusetletnim fatalnym rozdrobnieniu Niemiec po wojnie trzydziestoletniej (na tle ówczesnego niemieckiego rozbicia i skłócenia, nasze wcześniejsze podziały dzielnicowe mogłyby się wydawać prawdziwą idyllą!). Wtórując antypolskiej propagandzie zaborców nasi ugodowcy zapominali, iż Polskę zduszono akurat wtedy, gdy sama zaczęła naprawiać swoje błędy i że najwyższą cenę zapłaciła za powszechnie podziwianą przez współczesnych Konstytucję 3 Maja. Jednym z najgorszych przejawów masochistycznego polonocentryzmu było ciągłe skrajne uwypuklanie polskich klęsk i błędów i niewidzenie popełnianych w tym samym niemal czasie klęsk i błędów przeciwnika. Wynikało to najczęściej po prostu z ignorowania obcej literatury historycznej. I tak na przykład pr^ez całe dziesięciolecia nasi historycy zwykli byli tylko wyliczlać : .'.'.• • • ' ' V : ' '": ' 15 ~ ~ j r r' o ~ -' j ~" " ~ /" ~ ~~ " * "" '*" """^" ** *x^*",i > U^A polska, potępiana lub przemilczana przez cyników i konformi- stów, zyskała tym mocniejszy sukurs ze strony intelektualistów-- idealistów i prawdziwych rzeczników wolności od Yictora Hugo, Julesa Micheleta, Heinricha Heinego, po Aleksandra Hercena i Georga Brandesa. Ich wystąpieniom w obronie Polski zawdzięczaliśmy bardzo wiele. Tym bardziej należy więc żałować, że są to teksty najczęściej prawie nie znane w Polsce. Zakazane cytaty Przeważająca część tekstów autorów zagranicznych publiko- wanych w tym wyborze nie była nigdy szerzej przedstawiana polskim czytelnikom. Ze względu na prapolskie sympatie ich autorów, czy też ich szczerość w ocenie polityki zaborców, teksty te nie miały żadnych szans na wydanie na polskich terenach podległych największemu zaborcy — caratowi. Podobnie jak większość tekstów cytowanych tu polskich autorów myśli o Polsce z okresu 1795-1918, drukowanych bądź na emigracji, bądź w Galicji czy w Poznańskiem. Całe pokolenia polskie płaciły i płacą bardzo wysoką cenę za okaleczenia w naszej świadomości historycznej, brak ciągłości polskiej myśli politycznej. Nie było możliwości uczenia się z klęsk przegranych powstań, opracowania ich „lekcji" dla dalszych pokoleń. W interesie elit komunistycznych rządzących po drugiej wojnie światowej nie leżało oczywiście likwidowanie zaległości wy- dawniczych z dawnej historiografii i publicystyki. Co więcej, w szybkim tempie powstawały nowe luki. Zarówno publikacje emigracyjne, jak i nowsze zachodnie opinie o Polsce, od Geor-ge'a Orwella po Richarda M. Watta, Timothy Gartona Asha i Neala Aschersona ze zrozumiałych względów nie mogły się przebić przez PRL-owską cenzurę. Skrajnie fałszowano obraz rosyjskich opinii o Polsce i Polakach. Czasy PRL-u nie tylko nie sprzyjały pokazaniu prawdziwego obrazu sowieckich „przyjaciół Polski", w stylu Lenina, ale i prawdziwych postaw niektórych wcześniejszych „przyjaciół Moskali". Typu wyidealizowanego przez Mickiewicza „wieszcza i żołnierza", Aleksandra A. Bestużewa, z całą szowinistyczną pasją ubolewającego, że nie może osobiście krwawo karcić „polskiej zdrady" w 1831 roku. Przez całe dziesięciolecia konsekwentnie przemilczano antypolskie wiersze Aleksandra Siergiejewicza Puszkina i coś o wiele gorszego — jego antypolską eksterminacyjną korespondencję z 1831 roku. 14 W takiej to atmosferze rządów Wojciecha Jaruzelskiego i Mie- czysława F. Rakowskiego fetowano i nagradzano paszkwile w stylu Dziejów głupoty w Polsce Aleksandra Bocheńskiego. Równocześnie zaś, jeszcze w grudniu 1988, cenzura okaleczyła na łamach „Przeglądu Katolickiego" przedruk szkicu z 1919 roku Josepha Conrada Zbrodnia zaborów, występującego z jed- noznaczną pochwałą cech i zachowań narodu polskiego. W tym samym grudniu 1988 czołowy oficjalny publicysta Krzysztof Teodor Toeplitz zapewniał w „Polityce" (nr 53), że: „Rządzenie Polakami jest — jak możemy to sobie powiedzieć przy końcu roku, w chwili szczerości — rzeczą straszną". I jako dowód przytoczył, że Henryk Walezy, wybrany na króla polskiego, uciekł z Polski przy pierwszej sposobności. KTT zapomniał tylko dodać, że biedny Walezy uciekł z Polski na swoje nieszczęście, bo we Francji go później zamordowano po strasznych mękach rządzenia w czasie długotrwałej wojny domowej. A straszni do rządzenia Polacy co jak co, ale królobójcami jakoś nie bywali. Ten uporczywy masochizm historyczny nie pozostawał bez protestów. Zbyt często ginęły one jednak w niskonakładowych książkach i czasopismach „drugiego obiegu" czy w szerzej nie- dostępnych wydawnictwach emigracyjnych. Tak jak wypowiedź profesora Tadeusza Łepkowskiego w wydanej w 1987 roku w Londynie jego książce Rozważania o losie polskim: „Często się powtarza, zwłaszcza ostatnimi czasy, że cechą Po- laków jest brak zmysłu politycznego i kultury politycznej. Otóż gdybyśmy byli «realistami» takimi jak obywatele państw ustabi- lizowanych, to nie byłoby naszego narodu. Prawdziwy «reali-sta» w Polsce musi być kapitulantem. Może osiągnąć przetrwanie narodu, ale bez duszy, ludu niewolników mówiących lepiej, czy gorzej po polsku, państwa fasadowego, pozornej rzeczywistości narodowo-państwowej. Nic więcej. Potępianie polskiego irracjonalizmu politycznego, łkanie najuczciwszych nawet ludzi nad rozlewem polskiej krwi od 1794 roku po ofiary antypolskiej wojskowej kontrrewolucji 1981-1982 roku jest dowodem kiep- skiej znajomości naszej historii i braku autentyczego politycznego realizmu". Nieprzypadkowo protesty przeciw oficjalnie lansowanemu pesymizmowi i masochizmowi historycznemu wychodziły niemal wyłącznie spod piór nonkonformistycznych publicystów i historyków, takich jak Jerzy Łojek czy Zbigniew Wójcik. Profesor Zbigniew Wójcik 31 sierpnia 1983 roku wysłał do ministra Kazimierza Żygulskiego list odmawiający przyjęcia nagrody Mi- nistra Kultury i Sztuki za książkę Jan III Sobieski, w którym zdecydowanie wystąpił przeciw próbom upowszechniania pesy- 17 2 Myśli o Polsce... wręcz pomijając wcale niemałe, wręcz kompromitujące, błędy imperium carów w boju z małą Polską. Choćby ogromne fiasko działań tak przeważającej liczebnie nad Polakami armii feldmar- szałka Iwana I. Dybicza, z powodzeniem poszarpanej przez nasze wojska w bojach od Stoczka, Wawra i Olszynki Grochowskiej po Dębe Wielkie i łganie. Prawie nie znany u nas jest pełen szewskiej pasji list z 1831 roku cara Mikołaja I do feldmarszałka Dybicza: „Pozwól pan wyrazić zdziwienie i żal, że w tej nieszczęśliwej wojnie donosisz mi częściej o klęskach niż o zwycięstwach, że w 180 tysięcy ludzi nie możemy nic zrobić 80 tysiącom, że nie- przyjaciel wszędzie jest liczniejszy, a przynajmniej równy licze- bnie, a my prawie wszędzie słabsi stajemy wobec niego". Jakież rozzłoszczenie z powodu powolności rozprawy z krnąbrną Polską przebija z szowinistycznych listów Aleksandra Siergiejewicza Puszkina z 1831 roku. Marzy mi się czas, kiedy wreszcie pójdziemy za dobrym przykładem z Zachodu i zaczniemy wydawać książki o powstaniu kościuszkowskim, listopadowym czy o wojnie 1939 roku równolegle podające świadectwa polskie, rosyjskie czy niemieckie oraz obserwatorów neutralnych. Masochistyczny polonocentryzm, upowszechniany przez wiele lat zręcznie i z polotem przez krakowską szkołę historyczną, znalazł wiele dziesięcioleci później znowu ogromnie wpływo- wych kontynuatorów. W Polsce po 1944 roku powstała nieby- wała wręcz koniunktura na tego typu podejścia do narodowej historii. Kolaboracja z Sowietami wymagała odpowiednich retu- szów dziejów (i to świadomie nieuczciwych w odróżnieniu od dzieła stańczyków). Przede wszystkim pomniejszania dziejowej roli Polski i wywyższania wschodniego sąsiada. Po 1956 roku przybrało to znacznie subtelniejszą formę. Hasłu Władysława Gomułki: „Tylko spokój może nas uratować" — towarzyszyły konsekwentne działania gromad nadwornych partyjnych publi- cystów i bezpartyjnych „poputczików", bezpardonowo atakują- cych „szaleństwa" polskich powstań i „bohaterszczyznę", po to, aby Polakom nie przyszły znów do głowy jakieś niespokojne buntownicze myśli! Komunistyczne próby leczenia narodu z szacunku dla naro- dowych powstań i zrywów uzyskały największy impet wraz z kampanią przeciw „Solidarności" w latach 1980-1981 i po wprowadzeniu stanu wojennego. Oficjalni historycy i publicyści z zapałem upowszechniali wizję narodu o tradycyjnie ugrunto- wanych ogromnych przywarach, narodu anarchicznego i kłótli- wego, którego ma już dość cała miłująca pokój i odprężenie Eu- ropa. Ton nadawały wizje odwiecznie nie rozumianych oświeco- 16 _ „Przy wszystkich swych brakach konstytucja ta widnieje na tle rosyjsko-prusko-austriackiej barbarii jako jedyne dzieło wolnoś- ciowe, które kiedykolwiek Europa wschodnia stworzyła (...). Historia świata nie zna żadnego innego przykładu podobnej szlachetności szlachty". Brytyjski lord kanclerz Henry de Brou- gham stwierdził o reformach Sejmu Czteroletniego, że potom- ność uwielbiać je będzie jako doskonały wzór najtrudniejszej re- formy. Podobne pochwały można znaleźć u wielu innych za- granicznych autorów, między innymi u głośnego historyka pru- skiego Friedricha Raumera czy najsłynniejszego zagranicznego badacza doby Sejmu Czteroletniego — amerykańskiego historyka Roberta H. Lorda. Pisał on, że: „Polska upadła nie w momencie swego największego poniżenia, lecz w chwili, gdy zaczynała budzić się do życia, a naród okazał tak wiele patriotyzmu i energii (...). Naród polski nie zasłużył na los, jaki go spotkał". Wbrew żałosno-masochistycznej opinii Tadeusza Konwickie- go, w momencie upadku Polska nie była więc wcale wrzodem na ciele Europy, który „musiał być wycięty", lecz sama wycinała owrzodzone miejsca. Zaborcy nie wycinali zaś wrzodu na ciele Europy, lecz usuwali z jej ciała kraj wracający do zdrowia, po to by podporządkować go barbarii carskiego lub pruskiego despo- tyzmu. Można długo wyliczać fakty dowodzące, że wielka część tak zwanych autorytetów intelektualnych nie potrafi identyfikować się z najważniejszymi sprawami swego Narodu, nie umie zna- leźć, ani nie szuka nawet kluczy do polskości. I nie chodzi tu tylko o sztucznie windowane „wielkości" typu Andrzeja Szczy- piorskiego. Nawet tak wielki twórca jak Czesław Miłosz po kil- kudziesięciu latach emigracji okazał się kimś gruntownie wyob- cowanym z polskości. W Roku myśliwego (1990) pisał bez ogródek: „Polska mnie przeraża. Powiedzmy, że przerażała mnie przed wojną, podczas wojny i przeraża całe te dziesięciolecia po wojnie. Jak powinien zachować się schwytany przez nią człowiek (urodzenie się tam czy język), jeżeli chce być rozumny, trzeźwy, spokojny, a przy tym uczciwy? Jeżeli uważa te bezustanne ofiary, konspiracje, powstania za zupełny nonsens, po prostu dlatego, że w «normalnych» krajach tego nie ma? I ostatecznie, jeżeli 99% Francuzów żyło jak zwykle po klęsce 1940 roku, to jest to normalne." Tak więc mamy według Miłosza: Polskę — „nienormalny" kraj powstań i uporu w walce o wolność i „normalną" Francję — kolaboracji z Niemcami, petainowsko-lavalowską. „Nienor- malny" polski naród, bo wciąż nie zgadzający się na ukłon, na kolaborację, na poddanie. 19 poważne -wątpliwości, czy historykowi wolno siać pesymizm — polskiemu historykowi. To nie znaczy bynajmniej, że wolno bezkrytycznie i nieodpowiedzialnie patrzyć na własną przeszłość. Co innego jednak wyciąganie właściwych wniosków z tragicznych lekcji historii, co innego sączenie beznadziejności. To ostatnie uważałbym za pewnego rodzaju przestępstwo wobec własnego narodu". Autorytety wyobcowane z Narodu Pierwsze lata rządów solidarnościowych nie przyniosły niestety tak oczekiwanego umocnienia świadomości narodowej. Przeciwnie, coraz częściej konstatowano z goryczą: „Odzyskujemy niepodległość, tracimy tożsamość". W momencie, gdy władza dzięki układom okrągłostołowym przeszła w ręce ludzi z elit opozycji, szybko okazało się, że wielu z nich nie ma żadnego szacunku dla idei patriotyczno-niepodległościowych. Typowa pod tym względem była postawa redaktora naczelnego miesięcznika „Res Pub lica" — Marcina Króla, wypisującego tek-ściki o „niezgułowatej Polsce" czy stwierdzającego wręcz: „Polska nigdy w swojej najnowszej historii liczącej dwieście lat krajem normalnym nie była, a więc po to, żeby stać się krajem normalnym — Polska musi zapomnieć samą siebie" („Res Publica" 1991 nr 3). „Przykro to mówić, ale my jesteśmy głupi naród" — komentował w rozmowie z „Europejczykiem" Adamem Mich-nikiem inny „Europejczyk", publicysta „Tygodnika Powszechnego" Tadeusz Żychiewicz. Pisarz Tadeusz Konwicki, wypowiadając się w ankiecie „Wprost" z 26 kwietnia 1992 wyznał: „Nie jestem patriotą, ale nikomu nie chcę się do tego przyznać". W wywiadzie udzielonym Michnikowi („Gazeta Wyborcza" z 7 grudnia 1991) Konwicki stwierdził, że w świetle tego, co naczytał się o XVIII wieku, „widać jak na dłoni, że Polska była wrzodem na ciele Europy i ten wrzód musiał być wycięty (...). To, co się wtedy działo — ten bezwstyd, sprzedajność, cynizm — to coś okropnego". Konwicki bezwiednie powtarzał tezy propagandy zaborczej. Polska XVIII wieku wcale nie zginęła na skutek sprzedajności i bezwstydu szlachty. Gdyby się one utrzymały, to i Polska XVIII-wieczna pewno by się zachowała. Polska zginęła, bo sama chciała się uwolnić od swych przywar i zaczęła się reformować. A więc mogła się umocnić i stać niebezpieczną dla swych zaborczych sąsiadów. Szkoda, że Konwicki nie zauważył ocen wybitnych zagra- nicznych autorów o roli Sejmu Czteroletniego. Choćby Karola 18 / .;. , bę XX wieku, wykazali „więcej zdolności życiowych i przede wszystkim mocniejszy charakter". Uznał również za „godne za- zdrości" nasze przywiązanie do polskości. Ukraiński naukowiec Roman Szporluk mówił w styczniu 1993: „Wiemy, jak ogromny wpływ na Ukrainę wywarły wydarzenia lat pięćdziesiątych i polski Październik, jak pozytywna była tam recepcja «Solidar-ności». Byłem na Ukrainie w latach pięćdziesiątych, po XX Zjeździe. Widziałem, jak wyrywano sobie polskie książki, z jakim zapałem je czytano. Nie tylko polskich autorów, ale Bergsona, Hemingwaya, Freuda, czytali Ukraińcy po polsku bez strachu, że przestaną od tego chcieć być Ukraińcami". Pod polskim wpływem powstały pierwsze samizdaty na Wę- grzech i tamtejszy Uniwersytet Latający. Symbolicznie wprost 12- 13 grudnia 1981 w Węgierskim Związku Pisarzy po raz pierwszy w jego historii od 1959 roku dokonano prawdziwie wolnych wyborów do władz, obalając oficjalną listę. Dodajmy, że „nienormalna" Polska, która tak przeraża Miłosza i Króla, biedny polski kraj, po 1956 roku udzielił największej materialnej pomocy Węgrom. Według oficjalnych węgierskich danych z Polski nadeszły wówczas do Węgier dary w postaci krwi, lekarstw, żywności i odzieży na około 2 miliony ówczesnych dolarów, podczas gdy pomoc amerykańska była dwa razy mniejsza (l milion dolarów), a pomoc wszystkich innych krajów świata wynosiła łącznie 3,8 miliona dolarów. Tym, którzy próbowaliby tłumaczyć tak niechętne Polsce i Polakom wynurzenia Miłosza w Roku myśliwego głównie jego emigranckim wyobcowaniem, warto przypomnieć jakże inną postawę twórców z naszej Wielkiej Emigracji XIX-wiecznej, których dziesięciolecia na paryskim bruku ani przez moment nie zachwiały w wierności dla polskiej idei — Mickiewicza, Słowac- kiego, Norwida czy Chopina. Ich nie przerażała Polska. Porów- najmy postawę Miłosza, polskiego poety używającego jak naj- gorszych wyrazów potępienia wobec „przerażającej" go „nie- normalnej" Polski z postawą wielkiego angielskiego pisarza Jo- sepha Conrada. Nawet po dziesięcioleciach pobytu w Anglii i wspaniałym wczuciu się w duch języka angielskiego i wszystko, co angielskie, Conrad występował z pełną pasją w obronie Polski i Polaków (1916 i 1919). Conrad rozumiał bowiem jako swój obowiązek bronienie niezrozumianej w świecie i zohydzanej przez zaborców Polski. Cenił w niej najbardziej właśnie to, co dla Miłosza jest „nienormalne", polskie przywiązanie do pamięci o wolnościowych zrywach i cichych powstańczych kurhanach. Dla wielu cudzoziemców właśnie to, co z takim lekceważeniem odrzucają w polskim charakterze niektóre autorytety, czy 21 .,.„.._.. ....... , , .. ,.,.„.,„T„„.,.. r...... ,~^.~ ,....x ..-.„.... „. „,.. -..--..- - - — -— - o Ł --c—j o Polsce, wyszłe spod pióra Polaka, nieprzypadkowo chyba lau- reata nagrody Nobla w 1980 — roku „Solidarności" i światowej mody na Polskę, z opiniami wielkich współczesnych cudzo- ziemców. Począwszy od dwóch rosyjskich laureatów Nobla — Aleksandra Sołżenicyna i Josifa Brodskiego. Aleksander Sołżeni- cyn pisał o Polakach jako o „najbardziej solidarnym narodzie w Europie", wyróżniającym się swym szczególnym przywiązaniem do wolności. W Archipelagu Gułag na tle opisu samotnej nieugiętości polskiego uczestnika głodowego buntu Sołżenicyn stwierdził, iż wtedy zrozumiał „co to jest polska duma — i na czym polegał sekret polskich powstań, tak pełnych zapamiętania", i komentował: „Gdybyśmy wszyscy byli tak dumni i nieustępliwi — to jaki tyran by się ostał!". Josif Brodski, wielki poeta rosyjski pochodzenia żydowskiego, zauważył w wywiadzie dla jednego z polskich tygodników, że Polska jest krajem, do którego żywi „uczucia może nawet silniejsze niż do Rosji". I tłumaczył to swoje przywiązanie do Polski ogromną rolą, jaką odegrało w jego przypadku polskie pośrednictwo kulturalne. To, że przeważną część utworów zachodnich mógł przeczytać w polskich przekładach w czasach, gdy ich publikacja w Rosji była ciągle blokowana. Brodski faktycznie debiutował w Polsce, bo przekłady jego wierszy ukazały się po polsku w czasie, gdy poety jeszcze nie publikowano w Rosji. Język polski był pierwszym językiem, na który przetłumaczono jego wiersze. Bułat Okudżawa nazywa Polskę swą pierwszą miłością, przypomina, że w Polsce ukazała się jego pierwsza płyta długogrająca, wcześniej niż w ZSRR, i była to płyta nagrana lepiej od wszystkich jego późniejszych płyt zagranicznych. Głośny dysydent — emigrant filozof Aleksander Zinowiew stwierdzał, że rosyjski ruch dysydencki bardzo wiele zawdzięcza polskiemu oporowi, a polska kultura wywarła ogromny wpływ na nonkonformistyczne poszukiwania twórcze w ZSRR, i konstatował: „Dotąd choruję na Polskę". Z nader licznych wypowiedzi autorów cudzoziemskich przebija podziw dla szczególnej roli Polski w ostatnich dziesięcioleciach jako źródła wolnościowej „zarazy", która przebijała mury totalitarnych ograniczeń w różnych krajach naszego regionu. Jak to ocenił znany brytyjski publicysta Timothy Garton Ash: „Żaden kraj nie uczynił w latach osiemdziesiątych więcej dla sprawy wolności w Europie i żaden me zapłacił wyższej niż Polska ceny". Polska ze swymi wciąż ponawianymi próbami obrony wolności i nonkonformizmu (1956, 1966, 1968, 1970, 1980-1981) torowała drogę nowym buntowniczym prądom, i w swoim czasie przerażało to tylko możnowładców na Kremlu. Czeski intelektualista Jifi Kareł pisał w artykule zdjętym przez polską 20 dla „znormalnienia" Polski widzi tylko w jej zapomnieniu o samej sobie, i oceny Sante Graciottiego, Margueritte'a czy Teruo Matsuomo, gorąco zachęcających nas, byśmy dalej szli polską drogą, wierni swym historycznym tradycjom i ideałom. Dialog z Ojczyzną czy nihilizm narodowy Najbardziej zagorzali współcześni rzecznicy rozrachunków z patriotyzmem i tradycją narodową z upodobaniem powołują się na bezwzględne krytyki wad narodowych zawarte w tekstach wielkich klasyków literatury polskiej od Norwida, Prusa i Swię- tochowskiego, po Żeromskiego, Wyspiańskiego i Brzozowskiego. Są to jednak porównania z gruntu nieuczciwe. Co bowiem łączy niektórych dzisiejszych antynarodowych Zoilów, abstrahując od dużo niższej klasy ich talentów, z „gryzącymi sercem" utworami Prusa, Norwida czy Żeromskiego. Prus nie jeździł szukać poklasku dla swoich utworów w krajach ościennych za cenę odpowiedniego „przysolenia" Polakom. Przeciwnie, właśnie przy obronie spraw polskich przeciw zagranicznym szowinistom różnych maści, Prus, pełen spokoju i umiaru pozytywista, potrafił wznieść się na szczyty emocji. I to zarówno wobec rosyjskich nacjonałów, niemieckich hakatystów czy litewskich szowinistów (vide cytowany w książce tekst Prusa Polacy i Litwini). Bardzo wymowne pod tym względem są również zawarte w XX tomie Kronik tygodniowych Prusa jego ostre ataki na nacjonalizm żydowski w 1910 i 1911 roku. Norwid, tak bezwzględny krytyk polskich wad narodowych, równocześnie zawsze był gotów do stanięcia w obronie swego narodu przeciw wszelkim godzącym w niego oszczerstwom. Między innymi zareagował wierszem Klątwa na antypolskie przemówienie markiza de Boissy, stwierdzając: „Żaden król polski nie stał na szafocie, a więc nam Francuz powie: buntowniki!" Prawdziwie zgorszyłoby naszych dzisiejszych „Europejczyków" przypomnienie tego, co Norwid pisał z wyraźnym brakiem respektu o współczesnej mu Europie w liście z 1882 roku: „Europa jest to stara wariatka i pijaczka, która co kilka lat robi rzezie i mordy bez żadnego rezultatu: ni cywilizacyjnego ni mo- ralnego. Nic postawić nie umie — głupia jak but, zarozumiała, pyszna i lekkomyślna". W przypadku Stefana Żeromskiego najchętniej cytuje się jego piękne, gorzkie słowa z Sulkowskiego: „Trzeba rozrywać rany polskie, żeby się nie zabliźniły błoną podłości". Nie dodaje się jednak, że Żeromski jest autorem tak wielu utworów wyrażaj ą- ' ' '•: ' ' •' ' ' ' , ' 23 czą godną najwyższego podziwu. Dyrektor Instytutu Filologii Słowiańskiej na Uniwersytecie Rzymskim, doktor honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego Sante Graciotti mówił w 1992 roku, a więc zaledwie w półtora roku po powstaniu Roku myśli- wego Miłosza: „Wraz z upływem czasu zrozumiałem coraz lepiej (...) także to, co tkwi głęboko w ludzkiej psychice, np. zdolność Polaków do poświęceń — aż do poniesienia najwyższej ofiary — życia (...). Zrozumiałem pewne wartości, które my Włosi, jako naród zatraciliśmy, np. patriotyzm (...). Tutaj natomiast istnieje patrio- tyzm polski, w którym żyją pewne wartości uniwersalne psychiki ludzkiej i kultury europejskiej. Ten patriotyzm wolnościowy jest w rzeczywistości ucieleśnieniem najpiękniejszych aspektów kultury europejskiej". Najwybitniejszy współczesny cudzoziemski badacz historii Polski Norman Davies, autor Bożego Igrzyska-, nazwał Polskę „sercem Europy". I niejednokrotnie podkreślał, że właśnie Polacy mogliby pomóc Zachodowi w poprawie jego kondycji moralnej. Przez pół wieku pod panowaniem komunizmu Polacy bowiem musieli niemal codziennie dokonywać wyborów etycznych i światopoglądowych, nieraz ciężko za to płacąc. Zrodziło to u nich wyostrzoną świadomość moralną. Życie na Zachodzie nie wymagało takich dylematów — mówił Norman Davies; stąd rodziły się postawy czysto merkantylne i skrajny konsumpcjo- nizm. Japoński korespondent w Warszawie Teruo Matsuomo, autor książek o Polsce w drugiej wojnie światowej, stwierdzał, że uważa polskie poczucie dumy narodowej za naszą najwartościo- wszą cechę i wyrażał obawy, by Polacy w pogoni za pieniędzmi nie zatracili tych właśnie wartości, dzięki którym przetrwali naj- trudniejsze momenty w swych dziejach. W ocenie Bernarda Margueritte'a, od wielu lat francuskiego korespondenta w War- szawie: „Największym bogactwem Polski są sami jej mieszkańcy. Mimo wad, mimo tego, co może u Polaków denerwować na co dzień, przeciętny Polak jest o wiele ciekawszy od innych ludzi, od przeciętnego Francuza czy Niemca". Margueritte niejednokrotnie podkreślał, że Polacy zadziwili świat swym buntem 1980 roku w obronie wartości, szacunku dla osoby ludzkiej, innego wymiaru człowieka, dodając, że „Dla wielu Francuzów było to potwierdzenie, że Polska nie tylko należy do Europy, ale że Polska jest najlepsza (...), że Polska jest najwartościowszą kolebką Europy". Być może w aż tak wielkich pochwałach pod adresem Polski i Polaków jest sporo przesady, ale czy nie powinno zastanawiać jak wielka jest ich odległość od ocen naszych „Europejczyków". Zupełnie jakby na przeciwległych biegunach 22 nym, który miał czołowy udział w decydującym wydarzeniu z historii światowej". I dodawał: „Bo czymże mamy się pochwalić? W kulturze jest kilka figur, ale prawie każda była kwestionowana. Kopernik działający w Toruniu (Thorn) w wieku XV przedstawiany był wielokrotnie jako Niemiec, między innymi przez uczonego tak wybitnego jak Max Weber. Chopin — z ojca cudzoziemca — też był dyskutowany: ostatnie słowa na łożu śmierci powiedział po francusku. (...) Maria Curie, jak wynika z pamiętników jej uczniów ogłoszonych w 1946 r. bynajmniej nie przywiązywała wagi do swojego polskiego pochodzenia". I tak lekko spod pióra Kałużyńskiego płynęła bzdura za bzdurą. Max Weber, wybitny socjolog niemiecki był równocześnie rzecznikiem poglądów skrajnie nacjonalistycznych, między innymi popierał usuwanie chłopów polskich z ziemi w Poznańskiem, jego świadectwa o „niemieckości" Kopernika nie mają nic wspólnego z obiektywizmem. „Francuz" Chopin pisał w listopadzie 1831 roku na wieść o upadku Warszawy: „Niech najstra-szniejsze męki dotkną Francuzów, którzy nam nie pomogli!" I jeszcze w 1848 roku, na rok przed śmiercią, wyrażał niewzruszoną nadzieję, że znowu odrodzi się: „Polska świetna, duża, słowem: Polska". Maria Curie-Skłodowska, która rzekomo nie przywiązywała wagi do swego polskiego pochodzenia, dziwnym trafem nazwała wynaleziony przez siebie pierwiastek polonem, a nie na przykład frankonem. Wszystko to jednak nie przeszkadza Kałużyńskiemu w bezkarnym robieniu wody z mózgu swoim czytelnikom. Kościół i Naród Skrajne zobojętnienie wielkich odłamów inteligencji na sprawy narodowe w dziesięcioleciach po 1956 roku, udział niektórych autorytetów w ośmieszaniu patriotyzmu i wartości narodowych, stwarzały tym większe zagrożenia dla polskiej tożsamości. Z tej perspektywy tym ważniejsza była rola, jaką odegrał w obronie wartości narodowych Kościół katolicki, a zwłaszcza Prymas Tysiąclecia Stefan Wyszyński. Nie było niemal takiego jego kazania, w którym w ten czy inny sposób nie powracałyby apele o umacnianie tożsamości narodowej. Ksiądz Prymas stanowczo występował przeciw pomniejszaniu dziejów narodowych, ostrzegał, że „naród, który odcina się od historii, który jej się wstydzi", to „naród renegatów". Bronił tradycji powstańczych, w tym Powstania Warszawskiego, przypominał znaczenie prze- milczanych wówczas walk na Zachodzie, począwszy od bitwy pod Monte Cassino. Niewiele kto dziś wie, że już na całe dzie- 25 f ,__, - ^ JŁ-- J ........ ,,,-,.„ „ „„.-• „,.,.,.,,,: ... • .. ,n.,™ r-- - -,———— T —— "j; - —————————————————— " się o tym, jak piętnował wszelkie przejawy Targowicy, począwszy od młodzieńczych wyznań na ten temat w Dziennikach, po powstałe pod koniec życia opowiadanie Na plehanii w Wysz- kowie, demaskujące probolszewicki samozwańczy „rząd" Kona i Dzierżyńskiego. (Typowy dla atmosfery PRL-u był fakt, że opowiadanie to mogło pierwszy raz po wojnie ukazać się dopiero w styczniu 1989, i to tylko dlatego, że ówczesny redaktor naczelny tygodnika „Ład" nie ustąpił naciskom cenzury. Zapowiedział — zgodnie z przepisami prawa — że w miejsce skonfiskowanego opowiadania zamieści nazwisko Stefana Żeromskiego wraz z informacja o konfiskacie jego tekstu.) Pozytywista Aleksander Swiętochowski z biegiem lat coraz ostrzej przeciwstawiał się narodowym samobiczowaniom i niesprawiedliwym uogólnieniom na temat powstań narodowych. Z prawdziwą gwałtownością zareagował na okrzyk „Precz z Polska!" rzucony na jakimś wiecu SDKPiL-u. Stanisław Brzozowski, jeden z najgłębszych i najsugestywniej- szych zarazem krytyków polskich wad narodowych, doczekał się wspaniałego pomnika literackiego w książce Czesława Miłosza Człowiek wśród skorpionów. Mało dziś się jednak pamięta, że Brzozowski swe krytyki współczesnego społeczeństwa polskiego podejmował w imię niezwykle intensywnie przeżywanego patriotyzmu, że wyznawał: „Człowiek bez narodu jest duszą bez treści, obojętną, niebezpieczną i szkodliwą". Stanisław Wyspiański zawsze czuł ogromną odpowiedzialność wynikającą z roli twórcy w społeczeństwie. Bardzo wymowna pod tym względem jest mało znana historia reakcji Wyspiańskiego na propozycję Ludwika Solskiego, aby korzystając ze złagodzenia cenzury po rewolucji 1905 roku, objechał z Weselem sceny Kongresówki. Wyspiański odmówił, tak to uzasadniając: „W «Weselu» pomówiłem Polaków o marazm duchowy, o nie- zdolność do czynu. Tymczasem społeczeństwo Królestwa swą rewolucyjną aktywnością, swoją walką udowodniło, żem się mylił. Objeżdżanie po miastach Królestwa z tą krzywdzącą je omyłką zakrawałoby może na obelgę, rzuconą krwi przelanej za wolność". Ten tak odpowiedzialny dialog z Ojczyzną, prowadzony przez klasyków polskiej literatury nie ma nic wspólnego z napaściami na polską tradycję narodową ze strony dzisiejszych neo-stańczyków czy wręcz narodowych nihilistów. By przypomnieć choćby jeden typowy wytwór wyobraźni współczesnego „od-brązowiacza" narodowej historii, publicysty „Polityki" Zygmunta Kałużyńskiego, wychowanego w starej dobrej szkole stalinizmu. W 1991 roku w książce Pamiętnik rozbitka Kałużyński ubolewał z powodu usunięcia pomnika Feliksa Dzierżyńskiego, 24 dojrzały" naród, na polski domniemany Ciemnogród i polski „zaścianek". Towarzyszyły im eksportowane za granicę, przez niektórych pseudoeuropejczyków, donosy na Polskę. O nich w kazaniu na Skałce w Krakowie w maju 1992 roku Prymas Józef Glemp mówił: „Nie wiadomo dlaczego i w czyim interesie chce się obniżać dobre imię: «Polska», «Polak»". I wzywał do prze- ciwstawiania się krzywdzącym opiniom na temat Polski. Występując przeciw szalejącej dziś kampanii antywartości, czas tym mocniej przypomnieć wielkie dziedzictwo polskiego Kościoła w obronie wartości narodowych i polskiej tożsamości, zbyt często przemilczane i niedoceniane. Klucze do polskości Podstawowym celem tego wyboru myśli polskich i obcych jest próba konfrontacji różnych opinii — subiektywnych i pełnych dystansu, propolskich i skrajnie niechętnych Polsce — w imię szukania tym pełniejszej prawdy o Polsce i Polakach. Istnieje jednak zasadnicza różnica między niezbędnymi rozrachunkami z wadami narodowymi, a potępianiem w czambuł wszystkiego, co polskie i narodowe przez niektórych modnych dziś publicystów i polityków. Ludzi krytykujących naród polski, mający wiele dużych wad, akurat nie za nie, a za to, co należy do jego zalet, jak gorący patriotyzm i przywiązanie do tradycji. Czy uparcie insynuującymi nietolerancję narodowi przez całe stulecia pod względem tolerancji „przewyższającemu wszystkie inne narody" (z opinii feldmarszałka pruskiego Helmuta von Moltke). Tego typu pseudorozrachunki publicystyczne mogą służyć tylko narodowemu zakompleksieniu, a nie narodowemu samo-poznaniu. Dokładnie odwrotny jest cel tej książki. Pragnę, by mogła ona, choć w pewnej mierze spełniać rolę kluczy do polskości, do lepszego zrozumienia wielu polskich zachowań z przeszłości i teraźniejszości, lepszego samopoznania narodowego. Po dziesięcioleciach spychania naszej historii w wąskie opłotki podziałów klasowych, musimy tym mocniej przypomnieć tradycje zapomniane i przemilczane. I powrócić także do negowanych przez komunistycznych ideologów analiz polskiego charakteru narodowego. Czytelnicy tego wyboru szybko zauważą, jak wiele naszych współczesnych narodowych zachowań na co dzień jest odziedziczonych z minionych stuleci. Zachowań dobrych i złych — Jan Długosz już w XV wieku ubolewał z powodu zawiści jako dominującej cechy negatywnej Polaków. Pisanie o istnieniu powtarzających się, utrwalonych nega- 27 Polska była Polska", w kazaniu Księdza Prymasa na Jasnej Górze l czerwca 1958 padły donośne słowa: „Na każdym kroku walczyć będziemy o to, aby Polska Polska była! Aby w Polsce — po polsku się myślało!" W kazaniu na Wielki Post w Warszawie w 1967 roku Stefan Wyszyński apelował i ostrzegał: „Trzeba zerwać z manią «obrzydzania» naszych dziejów i dowcipkowania z tragicznych niekiedy przeżyć Narodu (...). Nie lękajmy się Najmilsi, że zejdziemy na manowce szowinizmu i błędnego nacjonalizmu. Nigdy nam to nie groziło. Zawsze wykazywaliśmy gotowość do poświęcania siebie za wolność ludów". I były to najskuteczniejsze odpowiedzi na odgórnie lansowane fale rozrachunków z polską „bohaterszczyzną" i „samosierszczyzną", na wciąż ponawiane próby niszczenia i ośmieszania najcenniejszych tradycji narodowych. Identyczne idee walki o zagrożoną polskość wciąż przewijały się w kazaniach kardynała Karola Wojtyły, dziś powszechnie znanego jako „Papieża Wolności" — Jana Pawła II. W kazaniu wygłoszonym w Krakowie 25 maja 1978 kardynał Wojtyła mówił o modlitwie za Ojczyznę, „za całą jej przeszłość, wielką i trudną" i stwierdził: „Nie oderwiemy się od tej przeszłości! Nie pozwolimy jej sobie wyrwać z duszy! (...). Naród żyje prawdą o sobie. Ma prawo do prawdy o sobie. I tę prawdę ma prawo zdobywać!". W 1983 roku w czasie drugiej pielgrzymki do Polski, Papież w przemówieniu do młodzieży mówił o wielkim dziedzictwie, któremu na imię Polska. Ustosunkowując się do spraw polskich, tak wielkich ofiar z przeszłości, Jan Paweł II powiedział: „Może czasem zazdrościmy i Francuzom, Niemcom czy Amerykanom, że ich imię nie jest związane z takim kosztem historii, że o wiele łatwiej są wolni. Powiem tylko, że to co kosztuje właśnie stanowi wartość. Nie można być prawdziwie wolnym bez rzetelnego i głębokiego stosunku do wartości. Nie pragnijmy takiej Polski, która by nas nic nie kosztowała". Jakże inne to przesłanie od zgryźliwych uwag Czesława Miłosza o polskich „ofiarach". Symbolem niezwykle silnego związania Kościoła z Narodem w okresach najtrudniejszych stały się słynne „Msze za Ojczyznę", homilie bohaterskiego księdza Jerzego Popiełuszki, przypo- minające: „Nie jesteśmy Narodem tylko na dziś!", „Walka o wolność, gdy się raz zaczyna". W tym czasie Kościół katolicki był niemal ostatnią nadzieją antytotalitarnej opozycji w Polsce. Nikt nie domyślał się wtedy, że już kilka lat później część tej opozycji, głównie ta z komunistycznym rodowodem, wystąpi z ogromną zajadłością właśnie przeciw duchownym, których zasługi niedawno tak mocno przyznawała (por. chociażby książeczkę Adama Michnika Kościół, lewica, dialog, 1977). Znów ataki 26 . , ' ' •'.'• •• '• ' ' • wstań (Bocskaia, Bethlena, Thókólyego, Franciszka II Rakoczego, wreszcie wojny niepodległościowej 1848-1849), po 1867 roku przez kilkadziesiąt lat stanowili wzór pracy organicznej i politycznego kompromisu. W marcu i październiku 1944 roku zaskoczyli niesamowitą, fatalistyczną wręcz biernością w mo- mencie zajmowania kraju przez wojska III Rzeszy. Jakby swoistą reakcją na pasywność i fatalne zaniechania 1944 roku były działania węgierskich powstańców 1956 roku, rzucających wyz- wanie supermocarstwu i powracających do dawnych tradycji płomiennych węgierskich powstań narodowych. Po krwawym stłumieniu powstania 1956 roku nad Dunajem znowu na kilka dziesięcioleci zapanował duch skrajnego realizmu, przystosowania do władzy i powszechnego niemal odwrócenia się od ideałów i romantycznych tradycji narodowych. Bardzo wymownymi przykładami tego, jak bardzo mogą zmieniać się style zachowań społeczeństw, były tak odmienne ewolucje społeczności polskiej w zaborze rosyjskim, pruskim i austriackim. Wszystko to dowodzi, że różne cechy narodowe i typy zachowań mogą się bardzo mocno zmieniać w przełomowych sytuacjach, przede wszystkim pod wpływem silnych impulsów z zewnątrz. Ale także — i to jest najbardziej optymistyczne — dzięki własnej narodowej samoterapii. Najlepszym tego przykładem jest polskie osiemnastowieczne „Odrodzenie w upadku", zapoczątkowane w 1733 roku przez młodego pijara, Stanisława Konarskiego. Odrodzenie, które, choć nie uratowało Polski przed upadkiem, niebywale wzmocniło polską świadomość narodową, zwłaszcza w dobie Sejmu Czteroletniego i Powstania Kościuszkowskiego. Jeszcze parę dziesięcioleci przedtem Polacy bezwolnie znosili najgorsze narodowe upokorzenia. Walerian Kalinka opisywał, jak bardzo „potulnie do upodlenia" wobec Rosji zachowywała się wielka część najbardziej wpływowych ówczesnych polskich rodów. Trwała nieustająca „żebranina" w Petersburgu o łaski carycy Katarzyny II. Jakże niewielu poparło samotny protest Tadeusza Rejtana. Generał Osip Igel-stróm, dowódca naczelny wojsk rosyjskich w Polsce w 1794 roku, przebywał wcześniej w Polsce w początkach konfederacji barskiej. Był to czas nieograniczonego dyktatu rosyjskiego ambasadora, Nikołaja Repnina, traktującego króla Stanisława Augusta jak „woskową kukłę" — zgodnie z określeniem danym temu władcy przez carycę Katarzynę II. Wtedy nabrał skrajnie pogardliwego wyobrażenia o narodzie, który dawał się tak szybko pobić drobnym oddziałom rosyjskim, i uznawał, że „do rządów Rzecząpospolitą wystarczało umieć porządnie grozić". Tym większy był więc jego szok, wręcz przerażenie, po wspaniałym sukcesie Insurekcji Kościuszkowskiej w Warszawie 29 talistycznej wiary w ich niezmienność. Wręcz przeciwnie — otwarte ujawnianie tego, co nas gubi od stuleci, może tylko sprzyjać działaniom dla wyeliminowania tych cech, które naj- mocniej przeszkadzają nam dziś w rywalizacji z innymi narodami o miejsce w biegu do XXI wieku. Chciałbym, by tom ten mógł zyskać również i pewne walory wychowawcze przez to, że w czasie, gdy mamy aż nazbyt wiele powodów do narodowego zakompleksienia, pokazywałby to, co było bezspornie polskimi osiągnięciami w oczach cudzoziemców, a zarazem dowodził, jak wiele rzeczy można naprawić, choćby przez stworzenie systemu premiującego lepszą pracę i działanie. Na przykład, jaskrawym zaprzeczeniem twierdzeń o wrodzonej jakoby polskiej niechęci do pracy i polskim nieuda-cznictwie jest cytowana w wyborze opinia słynnego twórcy amerykańskiego przemysłu samochodowego, Henry Forda, iż Polacy w jego zakładach byli najsprytniejszymi, najbardziej pomysłowymi robotnikami. Historia przynosi na szczęście dostatecznie wiele dowodów, jak bardzo mogą zmieniać się — pod wpływem określonych do- świadczeń z przeszłości — najbardziej zdawałoby się utrwalone cechy narodowe. Czesi, uważani za jeden z najbitniejszych naro- dów w średniowieczu (słynne zwycięstwa husytów nad krzyżo- wcami z całej Europy), po klęsce pod Białą Górą w 1618 roku i wyrżnięciu lub emigracji szlachty zmienili się w jeden z najspo- kojniejszych narodów mieszczańskich. Francuzi, słynni z odwagi w wojnach napoleońskich, imponujący męstwem w okopach pod Yerdun etc. w czasie pierwszej wojny światowej, podczas której straszliwie się wykrwawili, w drugiej wojnie światowej gromadnie poparli kapitulancką politykę marszałka Philippa Petaina. Żydzi byli chyba najsłynniejszym „narodem powstańczym" w starożytności tocząc zacięte boje o niepodległość przeciw Babilo- nowi i Syrii, by wreszcie kilkakrotnie zerwać się do skazanych z góry na całkowitą klęskę powstań przeciw największemu mo- carstwu ówczesnego świata — Rzymowi. Rozbici i zmasakrowani, ze stolicą — Jerozolimą — wyniszczoną do cna, rozproszeni po świecie, uznali, że ich dotychczasowa taktyka jako narodu okazała się bezowocna. Po klęsce powstania Szymona Bar Kochby w 135 roku po narodzeniu Chrystusa, na wiele stuleci zrezygnowali z walki zbrojnej jako środka działania, wybierając rozwój na drodze handlu, działania umysłem, pragmatyzm. I właśnie te wartości, które pozwoliły im przetrwać jako narodowi w najtrudniejszych czasach, okazały się całkowicie nieskuteczne w konfrontacji z ludobójczym totalitaryzmem hitlerowskim. Cóż dziwnego więc, że w powojennym Izraelu taką pozycję zdobyły sobie cnoty żołnierskie i kult czynu zbrojnego. 28 zapału i doli swojej zarzuca winę". Z kolei Julian Ursyn Niemce- wicz w Ostatnich słowach do ziomków moich w 1833 roku pisał, wskazując na polska zawiść i rozkiełznaną próżność: „Każdy wojskowy chce być naczelnym wodzem, każdy poseł, czy nie poseł nawet, prawodawcą i mówcą (...). Nie cierpimy wyższego, nie darujemy nikomu ni urodzenia, ni talentów, ni cnoty". W opiniach cudzoziemców Polak powszechnie był uważany za zbyt naiwnego i łatwowiernego. Już w XVII wieku pisał lekarz nadworny króla Jana III Sobieskiego Irlandczyk O'Ćon-nor: „Polacy są szczerzy i uczciwi: łatwiej dadzą się oszukać niż oszukają sami". Do dziś wśród części mieszkańców Stanów Zjednoczonych stereotyp Polaka zawiera cechę uczciwy w połą- czeniu z implikacją, że „Polacy są zbyt głupi, aby ukraść". Na- iwność jako jedną z naszych cech narodowych zauważyli również anonimowi twórcy polskich przysłów ludowych. Jedno z nich mówi na przykład: „Polaka Niemiec, Niemca Włoch, Włocha Hiszpan, Hiszpana Żyd. Żyda tylko diabeł oszuka", uznając Polaków za ludzi najłatwiejszych do oszukania. Z naiwnością w życiu prywatnym łączy się skrajna łatwowier- ność w życiu politycznym, zbytnia a kosztowna ufność w porady cudzoziemców, naiwna wiara w zbawczą obcą pomoc, głównie z Zachodu. Już pisał Balzac w Kuzynce Bietce: „Zaszczepcie dziesięć procent angielskiej obłudy w charakter Polaków, tak szczery, tak otwarty, a szlachetny biały orzeł władałby wszędzie tam, gdzie wciska się orzeł o dwu głowach. Nieco makiaweliz-mu byłoby ustrzegło Polaków od ocalenia Austrii (chodzi o odsiecz wiedeńską 1683 — J.R.N:), która sprowadziła jej podział". Słynny duński pisarz i historyk literatury Georg Brandes, który kilkakrotnie odwiedzał polskie ziemie, ubolewał: „Niestety Ma- kiawel nie był Polakiem i nie miał ani uczniów, ani następców między polskimi przywódcami". Za polską wielkoduszność wobec wrogów jakże często musiano ciężko płacić w świecie, w którym od czasów Fryderyka II panowały wilcze obyczaje i prawo silniejszego. Polskie złudzenia zderzały się wciąż z konsekwentnie realizowaną przez zaborczych sąsiadów zasadą: „Jak my jesteśmy słabi, to będziemy od Was żądać praw w myśl Waszych zasad, a jak będziemy silni, to nie damy Warn praw w myśl naszych zasad". XIX-wieczny poeta Karol Brzozowski z goryczą konstatował w wierszu Nie wierz w Niemca!: „My dla nich serca mieli otwarte A oni dla nas szrapnele". Julian Unszlicht, polski patriotyczny intelektualista pochodzenia żydowskiego, który stał się jednym z najgorętszych orędowników sprawy polskiej wśród mas żydowskich, pisał w wy- 31 od 1768 do 1794 roku wystarczyło do ostatecznego przebudzenia polskości. Polacy wchodzili w dobę rozbiorów jako naród, który już nie daje się potulnie zapędzić do kojca. Polaków portret własny i cudzy Lektura tekstów polskich i obcych przynosi obraz wcale bogatego zestawu naszych wad narodowych. Począwszy od wspomnianej już zawiści, podgryzania i szkalowania postaci największych nawet Polaków, poprzez niezdyscyplinowanie i pieniact-wo, próżność, skłonność do teatralnych gestów, urzędomanię, zła taktykę polityczna, prymat uczuć nad myśleniem, łatwe zapalanie się i porywczość w przedsięwzięciach, ciągła połowiczność działań, niedoprowadzanie spraw do końca, polskie „jakoś to będzie", nieumiejętność politycznego wykorzystania zwycięstw odnoszonych na polach bitew, brak odwagi cywilnej w sferach stojących na czele społeczeństwa. Do tego tradycyjnie dochodziły takie wady, jak pijaństwo („najznakomitsi pijacy świata" — pisano o Polakach już w XVIII wieku), nieporządek, brak troski o produkty krajowe, niedocenianie fachowców, etc. Przy podsumowywaniu polskich cech narodowych formowana jest opinia o „biegunowości zachowań Polaka": na co dzień bardzo szary, upija się i kłóci, ale za to wspaniały i porywający w sytuacjach wyjątkowych, zdolny do najwyższych poświęceń (z opinii Włocha, Sante Graciottiego). Już w XIX wieku kursowało złośliwe powiedzenie, że Polakowi łatwiej stracić życie na polu bitwy niż posadę. Powtarza się opinia, że do wyobraźni Polaków zbyt łatwo przemawiają nie tyle czyny i realia, ile forma zewnętrzna, urok gestu. Stąd jakże częsty kult przypadkowych fałszywych autorytetów. I aż nazbyt częste przegrywanie zdolniejszych i pracowitych, ale skromniejszych, jak generał Ig- nacy Prądzyński, z pewnymi siebie, przebojowymi próżniakami i pyszałkami, typu generała Jana Skrzyneckiego, którzy mogli pochlubić się lepszym wyglądem i potrafili błyskotliwie przema- wiać. Zacytujmy wreszcie opinie dwóch wybitnych Polaków, nie figurujących w poniższym wyborze: Józefa Wybickiego i Juliana Ursyna Niemcewicza. Józef Wybicki, który napisał Mazurka Dąbrowskiego w 1797 roku, pełen wiary, że „Jeszcze nie zginęła", w tymże 1797 roku zarzucał swym rodakom, iż: „Nieszczęściem Polak jest tak prędki w przyjęciu, jak w porzuceniu wszelkiego projektu. Lękam się znowu, aby względnie formujących się legii we Włoszech tego charakteru nie okazał skutków. Nieszczęściem Polak jak się łatwo zapala, tak łatwo przyjmuje, cokolwiek jego ogień w momencie ożywia, a gdy znowu prędko 30 kich, jakim była Konstytucja 3 Maja. Ale Sejm Czteroletni to ró- wnież „cztery stracone lata" (1788-1792), kiedy nie zdołaliśmy wykorzystać zamieszania głównego zaborcy w wojny z Turcja i Szwecja dla przyspieszonej rozbudowy wojska, skarbu i admi- nistracji. Nawet wielka Konstytucja 3 Maja przyszła za późno po kilkuletniej fali niezmiernego „wielomówstwa" sejmowego ._ jak go określił Niemcewicz. Całymi miesiącami dyskutowano na przykład o zdradzie Adama Ponińskiego i o tym jak należy go ukarać, zamiast skupić się na dwóch głównych sprawach — umocnieniu wojska i skarbu. Zabrakło nie po raz pierwszy i nie ostatni w naszych dziejach skupienia się na rzeczach najistotniej- szych dla narodowego bytu. Także i w historii naszych powstań — obok wspaniałych przykładów bohaterstwa i poświęcenia, walk kosynierów, legio- nów i „czwartaków" — zbyt często widoczne są połowiczność i zaniechania. Jeden z najwybitniejszych polskich myślicieli poli- tycznych XIX wieku, Henryk Kamieński, tak ubolewał na temat polskiego „niedoczynu" zbrojnego: „Polska podbitą została bez wielkiej narodowej wojny, po nieznaczących rozprawach (...). Czyliż utarczki konfederacji barskiej i bój kościuszkowskiego powstania nie były prowadzone na tak małe rozmiary i tak nie- odpowiednie wielkości naszego narodu, że tylko za chorobliwe cząstkowe wysilenie, nie zaś rzeczywiste odpieranie wszystkimi siłami obcej napaści uważane być powinny". Nie trzeba już nawet przypominać o straconych szansach Po- wstania Listopadowego, o których pisze się wiele razy w tym tomie. Prawdziwym wyjątkiem w tej wielkiej serii działań poło- wicznych i zaniechań było Powstanie Styczniowe, walczące do upadłego, ale w prawdziwie beznadziejnej sytuacji. Pełny bilans historii Polski po 1772 roku pokazałby, że jednak wówczas zaczęło się stopniowe przezwyciężanie polskich zanie- chań i „niedoczynów". Dowodem choćby tak rozległa działalność dyplomacji księcia Adama Czartoryskiego, znaczące osiągnięcia kulturalne Wielkiej Emigracji, prace organiczne w Poznańskiem i w Królestwie, stworzenie politycznej bazy ruchów niepodległościowych i zrębów polskiej siły zbrojnej przed I wojną światową i w czasie tej wojny. Mimo to pozostaje faktem, że zbyt wielu szans historycznych nie potrafiliśmy wykorzystać do końca. Zbyt często brakowało konsekwencji i wytrwałości, zbyt często zadowalano się półśrodkami. I to niejednokrotnie nawet mimo ogromnej gotowości społeczeństwa do poświęceń, często faktycznie wbrew tym poświęceniom. Zdecydowała słabość polskich elit przywódczych, nie mogących się w pełni rozwinąć w nienormalnych warunkach czasów rozbiorowych (nawet półsamodzielność Królestwa Kongresowego 33 3 Myśli o Polsce... Polskę Chrystusem narodów. I w rzeczy samej żaden w dziejach ludzkości znany naród nie okazał się tak naiwnie szlachetny w stosunku do swych wrogów i prześladowców". Dzieje polskich zaniechań Chciałbym jednak zwrócić uwagę w większym stopniu na te opisywane w tomie wady narodowe, które są mniej powszechnie dostrzegane, a które chyba najbardziej zaciążyły na polskim na- rodowym losie. Myślę tu przede wszystkim o polskich zaniecha- niach i „niedoczynach", braku wytrwałości w działaniu społe- czeństwa, mającego „chcenia iskierkowate lecz chęci trwałej nie mające", by przypomnieć gorzki osąd Cypriana Norwida. Nasza historia aż nadto pełna jest wielkich zaniechań i niedokonań, zaprzepaszczonych ogromnych szans historycznych i słomianych ogni. Wciąż potykamy się o te same wizje wydarzeń z przeszłości — nagły piękny zryw, błysk, a potem równie nagłe przejście w chocholą ospałość. Mamy całą galerię władców, którym się nagle znudziło działanie, którzy chcieli sobie odpocząć w najmniej oczekiwanym momencie. Władysław Jagiełło, który po paru tygodniach zaniechał oblężenia Malborka, Zygmunt Stary, któremu nie chciało się dobić zakonu krzyżackiego i wybrał hołd pruski, i tylu, tylu innych. Dziwny naród ci Polacy — konstatował XVII-wieczny dyplo- mata francuski Hauteville. Rozbili pod Trzcianą największego wojownika epoki, króla szwedzkiego Gustawa Adolfa, który niemal cudem uniknął niewoli. Szybko jednak znudzili się pości- giem, pozwolili Szwedom zebrać swoją armię i w końcu podpisali rozejm, zostawiający w rękach Szwedów liczne porty pomorskie i zezwalający im na pobór ceł w Gdańsku. Dziwił się nasz Francuz i fatalnemu zmarnowaniu wiktorii pod Berestecz-kiem, kiedy w ciągu zaledwie kilku dni po olśniewającym zwycięstwie i opanowaniu przez Polaków taboru kozackiego i tatarskiego, znużona bojami brać szlachecka rozpierzchła się z obozów do domu, zostawiając za sobą tylko opustoszałe pola namiotowe i bezradnego króla. „Chciało się do żon, do gospodarstwa i do pierzyn, a na pokrycie swego lenistwa wyszukiwali spod ziemi argumenty" — opowiadał ówczesny świadek o postawie szlachty polskiej po bitwie pod Beresteczkiem. Jaskrawym przykładem ciężkich zaniechań był nawet wielki Sejm Czteroletni. Sejm rozpoczął znaczące reformy, stworzył nową, zreformowaną administrację, podjął kroki na rzecz stwo- rzenia nowoczesnej armii, naprawy skarbu, poprawy sytuacji mieszczan, Żydów i chłopów. Uwieńczył wreszcie swą działal- 32 było odnieść do zachowań polskiego społeczeństwa wobec nie- których wielkich Polaków zaszczutych przez swych rodaków lub „przynajmniej" wciąż obrzucanych oszczerstwami (vide — obszerną egzemplifikację tej sprawy w tekstach Cypriana Norwida czy Eugeniusza Kwiatkowskiego). W parze z tym szedł niestety zbyt często opisany przez Stanisława Mackiewicza (Cata) „kult poczciwego durnia", pobłażanie dla przeciętnia-ctwa, a nawet miernoty. Jeszcze gorszym zjawiskiem był fakt tradycyjnego od stuleci chorobliwego wręcz pobłażania dla zdrajców Ojczyzny, unikalnego wręcz w skali światowej (por. tekst Juliana Kłaczki). Zaczęło się od wielkodusznego darowania win współsprawcom szwedzkiego „potopu", Hieronimowi Ra-dziejowskiemu i księciu Bogusławowi Radziwiłłowi. Z kolei Sejm Czteroletni nie potrafił zdobyć się na skazanie na karę śmierci najpodłejszego z podłych, głównego polskiego sprawcy pierwszego rozbioru Polski, Adama Ponińskiego. Skazano go zaledwie na banicję, co świeżo skazany nazajutrz uczcił wielkim bankietem. W hucznym przyjęciu u zdrajcy i świeżego infamisa nie wstydziło się uczestniczyć ponad czterdzieści osób, wesoło hulając przez dni kilka. W czasie Powstania Kościuszkowskiego doszło do zamieszek wśród warszawskiego pospólstwa, które zniecierpliwione mie- siącami bezskutecznego czekania na procesy zdrajców, samo po- wiesiło kilku z nich na ulicy. Tadeusz Kościuszko surowo ukarał najaktywniejszych uczestników zamieszek i aby na przyszłość zapobiec podobnym wyskokom tłumu, poważnie wzmocnił li- czebnie garnizon warszawski. Zabrakło mu tych żołnierzy pod Maciejowicami. W Powstaniu Listopadowym znów powtórzyła się tradycyjna powolność w sądowym rozliczeniu z najgorszymi nawet przejawami zdrady narodowej (por. niżej tekst Maurycego Mochnackiego). Nieumiejętność „różnienia się pięknie" Na tle pobłażliwości dla miernot, ludzkiej małości i zdrady, tym bardziej rzuca się w oczy pospolicie spotykana zaciekłość w stosunku do osób inaczej myślących, tak krytykowana przez Norwida nieumiejętność „różnienia się pięknie". Przypomnę tylko kilka wymownych faktów. Największy talent przywódczy w dobie Powstania Styczniowego, Stefan Bobrowski, zginął w wieku zaledwie dwudziestu dwóch lat z polskiej ręki w pojedynku z powodu nienawiści „białych" i czerwonych". Bolesława J rusa obili radykalni socjalistyczni młodzieńcy. Superkonserwa-tywny Paweł Popiel w swej nienawiści do radykalnych spisków L 35 i rozkładu polskich elit politycznych). Polski absurd — urodzaj na kunktatorów u władzy Tylko na takim tle mogło w Polsce dochodzić do powtarzania się swoistego schematu działań, który bez przesady można nazwać Polskim Absurdem Politycznym. Był to bowiem schemat działań zupełnie niezrozumiały z punktu widzenia prawideł politycznych i nie znany w takim stopniu chyba w żadnym innym europejskim narodzie. Otóż w momentach przełomowych naród nasz wiele razy dobrowolnie oddawał mandat przewodzenia swoim losem jakiejś wybitnej osobistości politycznej lub wojskowej, by powiodła go ku określonym celom. Bardzo szybko okazywało się, że osobistość, która ten mandat od narodu przyjęła, nie ma wcale zamiaru iść zgodnie ze składanymi obietnicami i oczekiwaniami swego społeczeństwa, a postępuje dokładnie wręcz przeciwstawnie wobec tych oczekiwań. Przykłady można mnożyć: król Stanisław August Poniatow-ski publicznie głoszący jeszcze 3 maja 1792: „Stanę i wystawię się", a niedługo potem przystępujący do Targowicy i wzywający do zaniechania oporu; generałowie Chłopicki, Skrzynecki i Kru- kowiecki w powstaniu 1830-1831; „biali", wyhamowujący rozpęd powstania 1863 roku. Są oczywiście i wyjątki od tej reguły, jak Kościuszko czy Traugutt. Zdumiewa jednak liczba polskich kunktatorów, działających wbrew własnym obietnicom i oczeki- waniu narodu. Holenderski Wilhelm Milczek, amerykański Jerzy Waszyngton czy węgierski Kossuth, jeśli stawali na czele powstań, to po to tylko, by prowadzić je wytrwale do końca, być ostatnimi, którym mogła przyjść do głowy myśl o przerwaniu walki, często nawet w sytuacji, gdy większość ich społeczeństwa była już załamana. U nas zbyt często zawodzili właśnie przywódcy, dalecy od wytrwałości Wilhelma Milczka czy Wa- szyngtona, czy nie posiadający odwagi reform Kemala Atatiirka. I na dodatek zawodzili w sytuacji, gdy większość prostych żoł- nierzy chciała jeszcze walki. Tak zaprzepaszczali efekty męstwa „starych wiarusów" i „czwartaków". Polskie pobłażanie dla zdrajców W licznych tekstach powtarza się opinia, że polskie społe- czeństwo fatalnie „wyróżniało się" w świecie brakiem docenienia największych swych ziomków za życia, skrzętnie gromadząc im bariery i ciernie. Mickiewiczowskie słowa: „hańba ludom, co 34 w walce, polską wiarę w wyższość sił duchowych. Nader zaska- kujące dla czytelników mogą być bardzo pochlebne opinie o Po- lakach ze strony osób, które na ogół zwykło się posądzać o ne- gatywne ustosunkowanie się do nas jako narodu, na przykład pruskiego feldmarszałka von Moltkego, czy takiego twórcy jak Friedrich Nietzsche, którego szczególnie mocno wysławiano w niemieckich kręgach nacjonalistycznych, w pewnych okresach wręcz traktując jako swego patrona. W rzeczywistości zaś sam Nietzsche wysławiał narodowe zalety Polaków, chętnie przyznając się do polskiego pochodzenia. Nie ma jak Polki Cudzoziemcy zgodnie zauważyli wyjątkowo dużą rolę kobiet w polskim życiu publicznym, bez porównania o wiele bardziej znaczącą od pozycji zajmowanej przez płeć piękną we wszystkich krajach ościennych. Już na początku XVIII wieku słynny wódz austriacki, książę Eugeniusz Sabaudzki pisał o Polsce jako o kraju zdominowanym przez kobiety. Historyk Władysław Konopczyński nie bez kozery jednej ze swych książek o XVIII wieku dał wymowny tytuł: Kiedy nami rządziły kobiety. Pisał tam o różnych sławnych Polkach tego okresu, iż: „każda ma przy sobie, albo jako wdowa lub rozwódka za sobą, lichego męża i odrabia za niego historyczne pensum". Ton nadała już na początku owego stulecia słynna Elżbieta Sieniaw-ska, żona hetmana koronnego Adama Sieniawskiego, nazywana „niekoronowaną królową", wielka miłość przywódcy węgierskiego powstania narodowego Franciszka II Rakoczego. Opisywano, jak kiedyś wpadła do komnaty, gdzie radzili hetmani, krzycząc: „Wy tu radzicie, a lepiej byście działali, a jeżeli zbywa wam na odwadze, to ja wsiądę na koń i wszystko załatwię". W XVIII-wiecznych pamfletach wciąż powtarzają się skargi na niebywałe polityczne wpływy polskich kobiet. Autor jednej z ulotnych broszur politycznych całą konfederację barską nazwał „kłótnią kobiecą". Słynny kronikarz XVIII-wiecznych obyczajów Jędrzej Kitowicz gorszył się ogromnie tym: „kobiety po całych sesjach przesiadują w izbie sejmowej, dają znaki posłom i senatorom przymileniem ust lub marszczeniem czoła, co im się podoba, a co nie podoba". Węgierski generał Lórincz Orczy po- sunął się aż do szukania w rządach kobiet głównej przyczyny upadku Polski. Na ogół cudzoziemcy nie podzielali jednak patriarchalnych uprzedzeń generała Orczyego i patrzyli z podziwem na piękne, 37 ska leży jak Łazarz między dwoma oprawcami — nie daje jej spokoju spisek z jednej, a Moskwa z drugiej strony". Antypo- wstańcze zacietrzewienie Popielą dobrze ilustrowała popularna niegdyś w Krakowie anegdota: Popiel idzie ulicą św. Jana i na- potyka wlokącego się w jego kierunku o kulach żebraka bez nogi. Popiel sięga do portmonetki, wyciąga pieniążek, ale w ostatniej chwili jeszcze pyta żebraka, gdzie ten stracił nogę. Żebrak odpowiada: „W powstaniu styczniowym!" Popiel z niesmakiem chowa pieniążek. Historycy odnotowali wymowną opowieść o tym jak Naczel^ nik Państwa Józef Piłsudski przyjmował w 1921 roku w Belwe- derze weteranów powstania 1863 roku. Od razu rozbili się oni na dwie grupy, patrzące na siebie zezem. — A to co? — woła Piłsudski — cóż to za podział? — A, bo my mierosławczyki! — Nie mamy nic wspólnego z Mierosławskim! — wykrzykują drudzy. — Do wspólnego szeregu — zahuczał Piłsudski — wszyscy jesteście powstańcami. Wtedy dopiero stanęli posłusznie i po żołniersku. To, co najcenniejsze w narodzie „Bogactwu" i różnorodności polskich wad na szczęście towa- rzyszy wcale niemały zasób narodowych zalet. Przytaczam je sięgając do ocen wybitnych cudzoziemców, bo kogóż przekona- łyby na przykład wyłącznie własne pochwały polskiej tolerancji. A jest ona powszechnie przyznawana w relacjach cudzoziemców jako „specjalność polska" od stuleci (por. np. opinie Claude'a C. de Rulhiere'a, lorda-kanclerza Henry Broughama, Georga Brandesa, feldmarszałka pruskiego Helmuta von Moltke etc.). Wtórują im liczne świadectwa o znaczeniu Polski jako miejscu schronienia dla Żydów od stuleci, opinie jakże sprzeczne z podejmowanymi nieraz w XX wieku próbami kształtowania stereotypu Polaka-antysemity. W opiniach zagranicznych niejednokrotnie podnosi się dobroć charakteru Polaków, ich brak agresywności, a przede wszystkim szczególną gościnność i życzliwość. Historyk Jules Michelet pisał wręcz o Polakach jako najbardziej ludzkim narodzie. Cudzoziemcy niejednokrotnie podkreślali pokojowość polskiego charakteru narodowego, zupełny brak dążenia do podbojów, wielkoduszność wobec pokonanych wrogów. Do największych polskich zalet opiewanych przez obcych au- torów należy tradycyjnie polska odwaga (Johann Joseph Kausch pisał już w XVIII wieku, że Polakom nikt w świecie nie dorówna pod względem odwagi osobistej). Szczególnie mocno podkre- 36 zwykłej uczciwości ludzkiej. Słynny angielski pisarz katolicki, Gilbert Keith Chesterton, pisał wręcz: „Doszedłem (...) do nie- zawodnego wniosku, że nieprzyjaciele Polski są prawie zawsze nieprzyjaciółmi wielkoduszności i męstwa". Do poczucia zwykłej, elementarnej ludzkiej uczciwości w sprawie polskiej odwołuje się George Orwell we wspaniałym, a ciągle nie znanym szerzej w Polsce, tekście w obronie Powstania Warszawskiego przed oszczerstwami prosowieckiej części brytyjskiej prasy, czy grupa deputowanych do Izby Gmin, sta- nowczo protestująca przeciw zdradzeniu Polski w Jałcie. Swego rodzaju współczesnym podsumowaniem propolskich ocen i sympatii może być refleksja pochodząca z jednej z nowszych książek o Polsce — The Poles (Polacy, 1982), pióra angielskiego dziennikarza Stewarta Stevena: „Oczywiście, Polacy często zachowywali się irracjonalnie, przyjmowali złe rozwiązania, czy ranili siebie nawzajem przez występującą czasami fatalną niezdolność do pogodzenia się między sobą. Krótko mówiąc, nie są oni narodem bez Grzechu Pierworodnego. Ale jaki naród jest pozbawiony takich grzechów? Mówię to w obronie Polaków. Bo w przypadku każdej plamy na reputacji tego narodu, ja mogę znaleźć równoważące ją przykłady niespotykanej bezinteresowności i heroizmu. Nie jest to zwykły kraj — zadekretowała tak przeszłość Polski. Wielki i wytrzymały naród, który stał się takim przeciwko najbardziej nierównym szansom — oto czym są Polacy". Jednym z celów tej książki jest również próba przypomnienia o potrzebie spłacenia długu wdzięczności, jaki powinniśmy mieć wobec wielu zagranicznych polonofilów, polityków i twórców, o których zasługach dla sprawy polskiej prawie nic się nie wie. Ze względów zrozumiałych — wspomnianej już informacyjnej blokady cenzur zaborczych, a zwłaszcza cenzury carskiej. Są wśród nich takie postacie jak Yictor Hugo, Jules Michelet, Aleksander Hercen, Marie Joseph de La Fay^tte, Henry de Brougham, czy Robert H. Lord, które zasłużyły sobie na ulice w Warszawie i innych miastach Polski. Niejednokrotnie na- rzekaliśmy i narzekamy na zapominanie o naszych zasługach dla innych krajów Europy. Uderzmy się więc sami w piersi i powiedzmy szczerze, czy nie wstyd nam, że tak mało pamiętamy dziś w Polsce o tych, którzy daleko od Polski wznosili głos protestu przeciw opuszczeniu Polski, wołali, że nie zginęła! Często zaś za swe propolskie sympatie płacili zahamowaniem w karierze osobistej, utratą stanowiska, czy jeszcze gorszymi sankcjami. 39 zamkniętych w kręgu trzech pojęć: Kinder, Kiiche, Kirche. — „Nie ma jak Polki!" — „Polki są piękne, przebóg są bardzo piękne! Jestem pewien, że Ewa była Polką" — akcentował w pełnych uniesieniach słowach niemiecki podróżnik Paul Harro Harring. Poeta Heinrich Heine tylko z Polką wybrałby się na romantyczne podróże przez Włochy i Hiszpanię, choć do podróży przez życie wolałby Niemkę z jej „pobożną pokorą" i innymi „cichymi cnotami". Głośne stały się postaci Polek — miłości wielkich XIX- wiecznych postaci historycznych: Napoleona (Marii Walewskiej), Balzaca (Eweliny Hańskiej) czy Liszta (Sayn Wittgenstein Karoliny z Iwanowskich). Węgierski pisarz surrealistyczny z początków XX wieku Gyula Krudy w fantazyjnej Księdze snów tłumaczył: „Polkę we śnie widzieć — spotka się coś bardzo rozkosznego!" XIX wiek utrwalił jednak również i inną wizję Polek — jako nieugiętych patriotek i rewolucjonistek. Uparcie podtrzymujących narodowego ducha, kobiet, bez których wszystkie powstańcze działania mężczyzn by się dużo szybciej wypaliły, Podobno sam car Mikołaj mówił: „Załatwiłbym to prędko z Polakami, gdybym mógł sobie dać radę z Polkami". Rosyjski historyk Nikołaj W. Berg pisał, że: „Kobieta polska jest wiecz^ nym, nieubłaganym i niewyleczonym spiskowcem (...). Z czymże porównać by można ten najbardziej zapalny żywioł w polskim społeczeństwie, polską kobietę? Podobnie łatwo wybuchającej masy jeszcze nie wynaleziono". Powszechnie uważano, że Polki zyskiwały najwięcej zwolenników dla narodowej sprawy, Powieściopisarz Zygmunt Kaczkowski pisał: „Jak który Niemiec ożenił się z Polką, to ten już z pewnością przepadł dla rządu, bo żona wzięła go za łeb i musiał tańcować, jak mu ona zagrała. Z pomocą takich Niemców wiele się rzeczy ukryło i niejeden emisariusz wymknął się na czas przed obławą". Sprawa Polski — sprawą wolności Najpiękniejszym chyba wątkiem polskich „wyznań" obcych autorów jest wielokrotnie powtarzające się w tekstach XIX-i XX- wiecznych utożsamianie polskiej walki o niepodległość ze sprawą wolności ogólnoludzkiej. Polakom przyznaje się tu szczególną rolę za ich uparty bój przeciw despotyzmom europejskim u siebie i na barykadach całej Europy (por. teksty Victo-ra Hugo, Aleksandra Hercena, księcia Piotra Kropotkina i innych). Jak pisał Georg Brandes: „Kochać Polskę i wolność, to jedno". Dla licznych zachodnich autorów stosunek do sprawy 38 do niewoli Niemców. Co przyciągało tak wielu cudzoziemców do Polski? Co kazało im optować właśnie za Polską ujarzmioną, przytłoczoną przez trzech zaborców? Co kazało generałowi Janowi Henrykowi Dąbrowskiemu, synowi Niemki i Polaka, oficera w armii saskiej, wychowanemu po niemiecku w Saksonii, wyruszyć do Polski walczącej przeciw przemocy, konsekwentnie wytrwać przy uciśnionej Polsce, gdy została ona starta z mapy, i odrzucić kil- kakrotnie ponawiane propozycje intratnej służby dla króla Prus? Wielu urzekł właśnie romantyzm tak piętnowany przez niektó- rych współczesnych neostańczyków, wielkie wiersze Mickiewicza i Słowackiego. Innych fascynowało polskie ukochanie wolności, protest przeciw niesprawiedliwości. Polska przyciągała jako symbol widocznego buntu, niepogodzenia z utkaną przez Święte Przymierze pajęczyną niewoli. Dla wielu osób niekonfor- mistycznych z natury wybór polskości był zarazem wyborem przeciwko dominującym w ich własnym niemieckim społeczeń- stwie modelom konformizmu, drobnomieszczańskiej układnoś-ci. Wielu z nich być może kusił właśnie „irracjonalny" polski bunt przeciw zmurszałemu europejskiemu status quo i konfor- mistycznym układom lokalnym. Wabiło ich to coś, co wyraził Konstanty Ildefons Gałczyński w słowach: „Bo jestem Polak A Polak to wariat a wariat, to lepszy gość". Historyk Stanisław Smółka opisywał, iż znaczna część mło- dych współspiskowców, którzy znaleźli się w więzieniu z jego ojcem Franciszkiem była synami ówczesnych naj bezwzględniej - szych „germanizatorów Galicji o niemieckich nazwiskach, suro- wych wykonawców systemu Metternicha". Myślę, że uważni czytelnicy tego tomu na zakończenie lektury tym łacniej zgodzą się z opinią Ryszarda Przybylskiego: „Inność tkwi w naturze Polaka. My zawsze byliśmy inni... Daleko mi do bałwochwalstwa inności, ale coraz bardziej jestem przekonany, że inność co prawda sprowadziła nam na głowę dziejowe nieszczęścia, ale gdybyśmy nie byli inni, to by już dawno nas nie było". Polacy i Żydzi Jednym z najważniejszych wątków tej książki, przewijającym sif w jej różnych częściach, są sprawy stosunków polsko-ży- dowskich, tak dziś kontrowersyjnych i drażliwych. W wyborze znalazło się kilka tekstów pokazujących znaczenie gościny 41 Ci, którzy zwykli snuć uogólnienia na temat mniemanych „dziejów głupoty polskiej", nigdy nie potrafią wytłumaczyć, dlaczego ta XIX-wieczna polskość rzekomo szalonego narodu potrafiła do nas przyciągnąć tak wielu cudzoziemców. Skąd wy- wodzą się aż tak entuzjastyczne pochwały Yictora Hugo, Julesa Micheleta, Georga Brandesa, etc. dla Polaków? I najważniejsze, co doprowadziło do polonizacji tak wielkiej liczby obcych przy- byszów, nierzadko wywodzących się nawet spośród wrogich środowisk administracji zaborczej?! Na czym polegała niezwykła siła przyciągająca polskości w tak fatalnym dla Polski czasie rozbiorów; gdzie były źródła ówczesnej naszej narodowo-kul- turalnej atrakcyjności? Profesor Janusz Tazbir tak pisał o tym niebywałym fenomenie: „Siła asymilacyjna potęguje się wbrew wszelkiej logice — w najbardziej niesprzyjających warunkach, bo właśnie w okresie zaborów, kiedy to opowiedzenie się po stronie polskości oznaczało degradację do rzędu obywateli drugiej kategorii. A wypełnianie do końca patriotycznego obowiązku wobec przybranej ojczyzny równało się gotowości oddania za nią życia czy pójścia na wieloletnią katorgę. Mimo to właśnie z potomków obcych przybyszy, będących nieraz synami funkcjonariuszy zaborczej administracji, rekrutowali się najzagorzalsi neofici polskości". Przypomnijmy, że spośród spolonizowanych w okresie roz- biorowym osób obcego pochodzenia wyszli między innymi tak wybitni Polacy, jak Anczyc (Anschiitz), Asnyk (Asnick), Bal-zer, .Briickner, Estreicher (Osterreicher), Grottger, Handelsman, Kolberg (Kleiner), Lelewel (Loelhoeffel), Matejko (Matieyka), Poi (Pohl), Linde, Dietl. Swego rodzaju symbolem był fakt, że w 1939 roku do najsłynniejszych obrońców Polski po napaści Niemiec hitlerowskich należeli tacy wybitni wojskowi niemiec- kiego pochodzenia, jak dowódca obrony Helu admirał Józef Unrug, dowódca obrony Warszawy generał Juliusz Rommel, czy dowódca ostatniej armii polskiej stawiającej opór hitlerowcom w bitwie pod Kockiem w początkach października 1939, generał Franciszek Kleeberg. Arcyksiążę Karol Albrecht Habsburg z Żywca, pułkownik artylerii polskiej, z powodu swej afir-macji polskości i odmowy podpisania „Yolkslisty" był trzymany przez dwa lata w więzieniu przez gestapo, a później zesłany wraz z żoną do obozu koncentracyjnego. Jego żona, Alicja Habsburg, dłuższy czas z narażeniem życia pełniła obowiązki kuriera Armii Krajowej i po wojnie została z polecenia gen. Bora- Komorowskiego udekorowana Krzyżem Armii Krajowej. Książę von Pless, Aleksander Pszczyński, służył w II Korpusie 40 JJ~ U tft* f t-W \L——l y V*ijJ. W ł. \-łł&\^\rlł J.J'\_^ 1,(JVJ. J.XXV. y ł. L-,\*L*~lL-,\~r LL\S J.J.C*. L/ V^ J.iJ !.•». ł. \,lł\ k^ d najciekawszego dokumentu spośród relacji z getta warszawskiego — dziennika rabina Chaima A. Kapłana. Ten wydany z wielkim sukcesem po francusku i angielsku dziennik nie został dotąd udostępniony polskim czytelnikom, choć zawiera wiele ważnych informacji i ocen przeczących niechętnym Polsce uogólnieniom o stosunku Polaków do Żydów w czasie II wojny światowej. Czas również, by przypomnieć liczne dawniejsze teksty żydowskich autorów, związanych całym sercem ze sprawami Polski. Takich postaci jak gorąco wierzący we wspólnotę historii obu narodów Leon Hollaenderski, przebywający na emigracji po Powstaniu Listopadowym. W wydanej w Paryżu w 1846 roku głośnej w swoim czasie książce Les Israelites des Pologne Hollaenderski wezwał Żydów do przezwyciężenia swej obcości językowej i obyczajowej oraz pełnej identyfikacji z polskim patriotyzmem, akcentując: „Możemy śmiało powiedzieć, że dzieci Izraela mają tysiąc razy więcej powodów, by się skarżyć na Niemców, Hiszpanów i nawet Francuzów, niż na Polaków". Obalać mity i stereotypy Jednym z celów tego wyboru jest chęć przyczynienia się choć w części do obalenia niektórych pochopnie utrwalonych mitów i stereotypów. Mam nadzieję, że wiele z prezentowanych tu tekstów będzie pomocnych dla ponownego spojrzenia na nasze odwieczne spory o sens powstań narodowych i szansę ugody z Rosją. Przytaczane tu niektóre mniej znane w Polsce opinie zagraniczne mogłyby podziałać pobudzająco do nowych dyskusji w „długie narodowe noce". Tym mocniej liczę, że przynajmniej część czytelników skorzysta z podawanych w książce różnojęzycznych not bibliograficznych dla pełniejszego zapoznania się z refleksjami cytowanych tu autorów. Bardzo przydałoby się odmitologizowanie wielu spraw i ludzi. Choćby postaci cara Aleksandra I, uchodzącego niemal wyłącznie za liberalnego sympatyka cząstkowej odbudowy Polski, a faktycznie prowadzącego pozornie miękką politykę tylko po to, by tym łatwiej doprowadzić do niezauważalnego przekształcenia Polaków w Rosjan. Najcięższym problemem przy przygotowaniu tej książki były ogromne trudności z selekcją liczącego wiele tysięcy stron mate- riału. Tym bardziej skłaniało to do maksymalnego skoncentro- wania się przede wszystkim na tekstach z różnych powodów dużo mniej znanych w Polsce i dokonania jak największych skrótów w tekstach już wcześniej szerzej popularyzowanych. Ten wzgląd decydował, że bardzo znacznie ograniczyłem przy- 43 dowanym we wszystkich innych krajach Europy. Wybór pokazuje również współczesne spory wokół tej sprawy, i jakże interesująco tłumaczone przez Jerzego Giedroycia źródła antypolo-nizmu u części Żydów. Przedstawiam zajadłych przeciwników Polski typu amerykańskiego pisarza Leona Urisa i węgierskich komunistów żydowskiego pochodzenia: Oszkara Betlena i Pete-ra Renyiego. Równocześnie jednak pokazuję i jakże odmienne postacie ludzi, którzy przez całe życie pozostali wspaniałymi rzecznikami polsko- żydowskiego dialogu. Są wśród nich wybitni intelektualiści polscy żydowskiego pochodzenia z pierwszych dziesięcioleci XX wieku: Wilhelm Feldman i Julian Unszlicht. Są działający po II wojnie światowej żydowscy działacze i publicyści, konsekwentnie broniący prawdy o Polsce: Józef Lichten i Michał Borwicz. Są fragmenty wywiadów Jerzego Kosińskiego z końcowych lat jego życia, wywiadów tak mocno prapolskich a tak dramatycznie odmiennych w wymowie od treści Malowanego ptaka. Osobiście obu rękoma podpisuję się pod tekstem prawie za- pomnianego dziś apelu trzech wybitnych działaczy żydowskich (Michała Borwicza, Józefa Lichtena i Szymona Wiesenthala) i trzech byłych emisariuszy Polskiego Państwa Podziemnego w drugiej wojnie światowej (Jana Karskiego, Jana Lerskiego, i Jana Nowaka), apelu z 1983 roku o skończenie z wzajemnymi antagonizmami i rekryminacjami — wszelkimi próbami roztrzą- sania, kto ponosi większą winę za negatywy w bilansie wzajem- nych stosunków. Ubolewam, że ten apel był w tak małym stopniu przestrzegany w ostatnim dziesięcioleciu, że było tak wiele rzeczy jątrzących, swego rodzaju zatrutych strzał w stylu tekstu Michała Ci^ chego z „Gazety Wyborczej" — ukazującego w tak potwornie zniekształconym zwierciadle stosunki polsko-żydowskie w czasie Powstania Warszawskiego. Tym mocniej pragnę, by ta książka stała się jednym z impulsów do przypomnienia zapomnianych żydowskich polonofili. Jest ich wcale niemało, lecz przedziwna polityka wydawnicza ostatnich lat ciągle blokuje zapoznanie się właśnie z ich tekstami w myśl zasady, że lepiej drukować teksty jednostronne, stronniczo krytyczne wobec Polaków, służące pogłębianiu narodowych kompleksów. Ile osób zna płomienne wystąpienia w obronie Polaków wyszłe spod piór żydowskich intelektualistów Józefa Lichtena i Israela Shahaka?! Ciągle nie przedstawiono polskim czytelnikom najlepszych spośród ponad 20 książkowych publikacji profesora Izaaka Lewina, konsekwentnego obrońcy Polski i Polaków. Ciągle nie udostępniono polskim czytelnikom monumentalnej i jakże sympatycznej w swym obrazie Polski książki Bernarda Weinryba Jews in 42 : ' .' Rozdział I Ludzie dawnej Polski „Na każdy rok nam każą radzić o obronie; Ba, radźmy też o wojnie, nie wszystko się brońmy: Radźmy jak kogo bić; lepiej niż go czekać!" Jan Kochanowski, Odprawa postów greckich Po stu kilkudziesięciu latach przyczerniania obrazu dawnej Polski przez historiografie państw zaborczych stopniowo odsłania się coraz więcej jasnych punktów w tak często niedocenianej historii Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Najważniejszym z nich to pamięć o stuleciach wspaniałej polskiej tolerancji, wyjątkowej w całej ówczesnej Europie. Była ona równie wyjątkową jak postawa ostatniego z Jagiellonów Zygmunta Augusta, który w czasach sterowanych przez władców rzezi religijnych uroczyście oświadczył: „Nie jestem panem waszych sumień, jeno stróżem waszych praw". Coraz więcej zainteresowania budzą sprawy kultury politycznej dawnej Rzeczypospolitej czy tak fascynującej historii rozwoju polskiego parlamentaryzmu. Zbyt długo pisano niegdyś głównie o deformacjach demokracji szlacheckiej i osławionego liberum veto. Zapomniano zaś równocześnie o tym, jak wielkie znaczenie miało ówczesne poszanowanie wolności obywatelskich w Polsce, tak wyjątkowe w skali Europy, a zwłaszcza na tle despotyzmów w sąsiedniej Rosji, Prusach czy Austrii. To jest to, o czym pisał kiedyś Janusz Tazbir: „opozycja polityczna nie była u nas nigdy uważana za przestępstwo, lecz za cnotę obywatelska", dodając, że te tradycje kultury szlacheckiej stanowią „historyczną podbudowę wszelkich antytotalitar-nych dążeń i wystąpień". Oddajmy jednak głos jednemu z najwybitniejszych zagra- nicznych badaczy historii dawnej Polski — amerykańskiemu 45 pominąłem niektórych istotnych dla naszego samorozrachunku polskich autorów. Można jednak do nich dużo łatwiej dotrzeć niż do wielu przytaczanych tu opinii wybitnych cudzoziemców o Polsce, częstokroć nigdy przedtem nie tłumaczonych. Planuję zresztą osobne wydanie dwutomowego ponad 1000 stronicowego wyboru polskiej myśli politycznej od 1733 do 1918 roku nad którym pracuję od wielu lat. Ograniczoność miejsca zmuszała do selekcji tekstów w ten sposób, by nie znużyć czytelników niektórymi wciąż powtarza- jącymi się wątkami. Na przykład temat skrajnej obojętności czo- łowych polityków Zachodu na sprawy Polski w wieku XIX i XX można by zilustrować wielokrotnie większą liczbą opinii, niż to uczyniono w wyborze. Począwszy od stwierdzeń brytyjskiego premiera Charlesa Greya i francuskiego premiera Casimira Periera w czasach Powstania Listopadowego poprzez cesarza Napoleona III po francuskiego premiera Edouarda Daladiera we wrześniu 1939, czy francuskiego ministra spraw zagranicznych Claude Cheyssona, który 13 grudnia 1981 powiedział w sprawie Polski z całą szczerością: „naturalnie nie zrobimy nic". Przytaczanie wszystkich ważniejszych zachodnich tekstów tego typu byłoby aż nazbyt okrutnie monotonne. Wzgląd na objętość i na przejrzystość wyboru zmuszał do re- zygnacji z dużej części ciekawych opinii o Polsce i Polakach pu- blikowanych na kartach książek z literatury pięknej. I to niezależnie od wymowy tych tekstów. W informacjach biograficznych o autorach tekstów publiko- wanych w tym wyborze starałem się maksymalnie ograniczyć dane łatwo dostępne w pierwszej lepszej encyklopedii. Pragnąłem za to podać tym więcej danych o osobach mniej znanych polskim czytelnikom, albo o sprawach mniej znanych z życiorysów głośnych postaci. W przypadku cudzoziemców starałem się zwłaszcza szerzej informować o przyczynach, które mogły wpłynąć na ich taki, a nie inny stosunek do Polski i Polaków. Przy przygotowywaniu tekstów do druku na ogół zachowano pisownię oryginałów — poza przypadkami, gdy ortografia zbyt rażąco odbijała się od przyjętych dziś uzusów (na przykład w słowie tłómaczenie). Tytuły i podtytuły przed poszczególnymi cytatami pochodzą od autora wyboru. W notach bibliograficznych pod cytatami podane są tytuły książek lub rozdziałów, z których cytaty te zaczerpnięto. Jerzy Robert Nowak Najwybitniejszy historyk polski XV wieku, autor słynnych ^Roczników, czyli Kronik Sławnego Królestwa Polskiego». Polska zawiść Fragment z Listu dedykacyjnego, otwierającego «Roczniki»: „Bo jeżeli różne narody odznaczają się rozmaitymi przymiotami — jak i wadami, to naród polski uważa się za skłonniejszy do zazdrości i potwarzy niż do czego innego; czy powodem tego jest dziedzictwo po przodkach, czy położenie i klimat nie-łaskawy, czy tajemna siła gwiazd, czy chęć dorównania przymiotami innych rodem i pochodzeniem — ale umysły Polaków uchodzą za bardziej pochopne do występków płynących z zawiści niż do jakichkolwiek innych." Jan Długosz, Roczniki, czyli Kroniki Stawnego Królestwa Polskiego, Warszawa 1961, s. 68. ERAZM 2 ROTTERDAMU (1467-1536) Holenderski filolog, filozof i reformator, jeden z najsławniej- szych humanistów Odrodzenia. Autor «Pochwaly glupoty» (1509), przełożonej na wiele języków europejskich. Niejednokrotnie z niekłamanym entuzjazmem wypowiadał się o Polsce pod rządami Zygmunta I Starego i o polityce samego władcy. W liście do krakowskiego humanisty i patrycjusza Decjusza w 1523 roku wystawiał «liczne i wspaniałe zwycięstwa» odniesione przez króla Zygmunta w walkach z Moskwą i Tatarami. Akcentował, że nikt nie jest w stanie «lepiej od tego króla bronić granic chrześcijańskiego świata». Stwierdzał do arcybiskupa Cantenbury Willia-ma Warhama: «Polonia mea est». Pochwała wspaniałomyślności polskiego króla W liście napisanym do Decjusza w 1523 roku Erazm z Rotter- damu składał powinszowania Polakom jako: „narodowi, który — chociaż niegdyś uważany był za barba- rzyński — teraz tak pięknie rozwija się w dziedzinie nauk, praw, obyczajów, religii i we wszystkim, co przeciwne jest wszelkiemu nieokrzesaniu, że współzawodniczyć może z najbardziej kultu- ralnymi narodami świata." Cyt. za: Janusz Tazbir, Spotkania z historią, Warszawa 1979, s. 64. 47 mentalnego dzieła Drugi rozbiór Polski. W 1919 roku tak pisał on o czasach Rzeczypospolitej Obojga Narodów: „Wielki zapał dla swobody w każdej gałęzi życia; zasada władztwa narodu, przyzywająca wszystkich obywateli do uczestniczenia w odpowiedzialności rządu, pojęcie państwa nie jako rzeczy samej w sobie, ale jako narzędzia służącego dobru społecznemu; wstręt do monarchii absolutnej, stałej armii i mili- taryzmu, niechęć do wszczynania wojen napastniczych, natomiast wybitna dążność do stwarzania dobrowolnych unii z ludami sąsiednimi — oto niektóre z uderzających cech dawnego państwa polskiego, oto co je stawia jako jednostkę arcywyjątkową między rabuśniczymi i żołdackimi monarchiami owych wieków. Zbyt często łaje się Polaków, że takie właśnie stworzyli państwo i że nie naśladowali urządzeń i ducha sąsiadów. Atoli dzisiaj, po wojnie, gdy Prusy były symbolem zasad, których Polska przyswoić sobie nie umiała, a za co tak się ją potępiało, dziś kiedy sprzymierzeni walczyli nie za co innego, tylko za ideały, tak pokrewne ideałom dawnej Polski — dzisiaj, zdaje się, nadszedł już czas rewizji naszych sądów o dawnej Rzeczypospolitej Polskiej". Dążąc do zmiany wielu nazbyt przyczernionych opinii o dawnej Polsce (swoje zrobiła tu też „klasowa" historiografia PRL-u), nie możemy przymykać oczu na jej rzeczywiste błędy, choćby te najmniej przypominane — w stosunkach z sąsiadami. Jakże niezrozumiałą dla późniejszych pokoleń może się wydawać polityka kolejnych władców Rzeczypospolitej Obojga Narodów od XV do XVIII wieku (poza jednym Stefanem Batorym), charakteryzująca się marnowaniem najwspanialszych nawet koniunktur dla Polski. Niestety, ryba psuła się od głowy. Jak pisał Michał Bobrzyński w tym samym czasie, gdy Francja miała Henryka IV, Anglia — Henryka VIII i Elżbietę etc., „my jedni mieliśmy słabego poczciwca w Zygmuncie Starym, tchórzącego przed każdym czynem Zygmunta Augusta, spiskującego na naszą zgubę Zygmunta Wazę". Niestety Polacy owych czasów Makiavela nie czytali, a politykę i dyplomację zbyt często zastępowali dobrodusznością i wiarą w dobre intencje sąsiadów. Sami nie uznawaliśmy wojen zaczepnych, miłością do pokoju i wielkodusznością wobec pokonanych wrogów (hołd pruski etc.) wyprzedzając o stulecia całą Europę. Równocześnie zaś od czasów węgierskiej wyprawy Władysława Warneńczyka po udział Jana III Sobieskiego w Lidze Świętej na długo po wiedeńskiej wiktorii dawaliśmy zdumiewające wprost przykłady politycznego altruizmu, gotowości nastawiania karku dla dobra innych, bez jakiegokolwiek własnego interesu. Drogo mieliśmy za to później zapłacić. 46 „Nieprzyjaciela swego teraz nie używszy, kiedyż go uży-wiesz?" Cyt. za: Paweł Jasienica, Polska Jagiellonów, tom II, Warszawa 1975, s. 153. MARCIN BIELSKI (1495-1575) Pisań *ryk, byt autorem jedynej w staropolskim piśmien- nictwie} przedstawienia dziejów powszechnych (« Kronika wszystk\ iata» 1551). Piersi są naszymi murami „Inne owie mają u granic swoich góry wysokie, morza niezgłębione. Polska na wsze strony otwarta, wróg łacno wnijść, wynijść komunikiem może, łupy nabrawszy. Gardła jeno a pier si nasze oto góry, oto morza, oto wały a fosy, oto' cała municyja nasza." Cyt. za: Melchior Wańkowicz, Wojna i pióro, Kraków 1978, s. 40-41. GIULIO RUGGIERI (XVI WIEK) Nuncjusz papieski w Polsce pod koniec panowania Zygmunta Augusta, przebywal prawie dwa lata w naszym kraju (1566--1568). Lubią próżnowanie i pohulanki „Z przyrj i powolni, lubią próżnowanie i pohulanki, najmniejszej cierpią przymusu, i dlatego może nie są zbyt ścisłymi pr^ aczami praw, aczkolwiek te są nader łagodne i pobłażając) o to jednak na polu bitwy są bardzo odważni (...). Upijani i nich chwalebnym zwyczajem, niewątpliwym dowodem d ści, dobrego wychowania; przeciwnie trzeź wość, poczytywana za grubiaństwo, bywa czasem znakiem skrytości charakteru i podstępności. Mają niepospolite zdolności umysłowe, ale niewiele przykładają się do nauk (...). Maja oprócz tego niewypowiedzianą łatwość uczenia się innych języ ków i przejmowania zwyczajów obcych narodów, na wzór któ rych lubią się stroić i naśladować ich we wszystkim." Cyt. za: Cudzoziemcy o Polsce. Relacje i opinie, Kraków 1971, t. I, s. 140. 49 4 Myśli o Polsce... — ------ _. _ .- _--- —^ o o 'J r „O wzniosłości umysłu świadczy fakt, że wolałeś utrzymać f rozejm z tylekroć pokonywaną Moskwą, aniżeli przy pomocy oręża włączyć w granice Twoich posiadłości bardzo urodzajną krainę. A przecież było to w Twojej mocy (...). Chociaż tyle razy w walce przeciw Prusom służyło ci szczęście wojenne, wolałeś z miłości dla pokoju odstąpić pewną część tej krainy księciu Prus, aniżeli (co przyszłoby Ci z wielką łatwością) zdobyć przy pomocy oręża panowanie nad całą tą prowincją (...). Gdybyż za Twoim przykładem poszli inni władcy! Gdyby powszechny pokój na ziemi cenili więcej niż prywatne korzyści." Cyt. za: Cudzoziemcy o Polsce. Relacje i opinie (wybrał i opracował Jan Gin- tel), Kraków 1971, t. I, s. 115, 116, 117. STANISŁAW ROZJUSZ (1504-1579) Polski humanista, teolog i polemista katolicki, biskup chełmiński, warmiński, od 1561 roku kardynał, w 1563 roku został legatem papieskim na Sobór Trydencki. Szermierz odnowy katolicyzmu, autor prac polemicznych znanych w całej Europie i wielokrotnie wznawianych. W młodości bardzo krytycznie zareagował na porozumienie króla Zygmunta I z Albrechtem Hohenzollernem i hołd pruski w osobnym wierszu łacińskim. Koszty polskiej wspaniałomyślności W przekładzie polskim fragment tego wiersza brzmi: Powiedz, ktokolwiek przeczytasz te sprawy, Czyli nie nazwiesz monarchą szalonym, Co mogąc łatwo skończyć z zwyciężonym, Wzrok mu swój wolał pokazać łaskawy? Pokazał temu, co niedawno jeszcze Byłby niewdzięczny szarpał mu wnętrzności. (Przekład J. Szujskiego) Cyt. za: Paweł Jasienica, Polska Jagiellonów, tom II, Warszawa 1975, s. 106. SAHIB GIREJ (XVI WIEK) Chan krymski, w 1541 roku wiódł kampanię całej sprzymie- rzonej tatarszczyzny przeciw Moskwie. W ostatniej chwili zawiodły nadzieje chana na pomoc Litwy przeciw Moskwie, która pokonała tatarską koalicję. A Sahib Girej nie bez racji zapytywał króla Zygmunta I: 48 niektórych rzeczach je nawet wyprzedza (...). Wielka, co mówię największą miałbyś tu wolność życia wedle swej myśli i upodo- bania, także pisania i publikowania. Nikt tu nie jest cenzorem. Miałbyś ludzi, którzy by cię miłowali i bronili i (co winno ci być szczególnie miłe) którzy podzielają z tobą wspólną sprawę". Cyt. za: Henryk Barycz, Spojrzenia w przeszłość polsko-włoska, Wrocław 1965, s. 60. MIKOŁAJ SIENICKI (1521-1582) Kilkakrotnie marszałek izby poselskiej, przywódca walki o «egzekucję praw». Ust zatykać sobie nie damy „Sejm nie po to co dwa lata się zbiera, aby jeno o podatkach obradować i my ust sobie zatykać nie damy". Cyt. za: Jerzy Mikke, Ostatni z Jagiellonów, Warszawa 1991, s. 15. STEFAN BATORY (1533-1586) Polacy, naród płochy „Polacy mimo męstwa naród płochy, wytrwałości nie ma, zabawę woli niż pracę, życie sobie niewiele ceni. Dać je w chwili zapału, poświęcić majątek — to u nich łatwo. Fantazji dużo, ale gdy się na słowa wyczerpią, do czynu ochoty i sił brak. Sekretu nie zachowa; mówić dużo lubi, czynić mało." Cyt. za: Myśli wybrane (zebrał Artur Górski), Warszawa 1934, s. 101. MARCIN KROMER (1512-1589) Biskup warmiński, jeden z najwybitniejszych kronikarzy polskich. Są otwarci i szczerzy „Polacy (...) są nie tyle skorzy do kłótni, co do zgody, nie widać u nich bezczelności i arogancji, przeciwnie — są nawet ulegli, byleby tylko odnosić się do nich uprzejmie i łagodnie. Dzia- 51 Słynny rabin krakowski, jeden z najwybitniejszych myślicieli żydowskich XVI wieku, rektor szkoły talmudycznej, zwanej Je- szyboh. Bez Polski los Izraela byłby nie do zniesienia „W tym kraju (tj. Polsce — J.R.N.) nie ma dzikiej nienawiści do nas jak w Niemczech. Oby tak trwało aż do przybycia Mesjasza. Jeśliby Bóg nie dał nam tego kraju jako schronienia, los Izraela byłby rzeczywiście nie do zniesienia. A jednak dzięki łasce Boga król i szlachta są usposobieni do nas przychylnie." „Lepiej żyć o suchym chlebie, lecz w pokoju w Polsce." Cyt. za: Bernard Weinryb, The Jews of Poland. A Social Economic History of the Jewish Community in Poland from 1100 to 1800, Philadelphia, The Jewish Publication Society of America, 1972, s. 166. tknięty roz- pędzenie, że 3sce". V w., Warszawa TYNES MORYSON (XVI WIEK) Podróżnik angielski z końca XVI wieku. Polska wolność wyznania „Żaden kraj na świecie nie jest do tego norodnością poglądów religijnych (...) poW jeśli ktoś stracił wiarę, to powinien znaleź/ Cyt. za: Henryk Zins, Polska w oczach 1974, s. 136. BONIFACIO GIOYANNI BERNARDINO, MARKIZ D'ORIA (1514-1597) Wioski intelektualista, głośny emigrant religijny, twórca wspa- niałej kolekcji bibliotecznej, która stalą się podwalina biblioteki publicznej w Gdańsku. Przebywał w nim kilka dziesięcioleci aż do śmierci w tym mieście. Nikt tu nie jest cenzorem Z listu do profesora Uniwersytetu Bazylejskiego Sebastiana Castelliona (30 czerwca 1561) na temat Polski: 50 Fragment mowy hetmana wielkiego koronnego podczas sesji sejmowej w 1605 roku o szacunku świadczonym przez Rzeczpos- politą jej monarchom: Naród bez królobójców „W innych narodach pany swe kozikami kole, a u nas z łaski Bożej nigdy nic takowego przeciwko panu nie było zmyślono (...) gdyż zawsze ten cny naród polski wiary panom swym dotrzymuje i onych miłować zwykł." Cyt. za: Paweł Jasienica, Polska anarchia, Kraków 1988, s. 70. PIOTR SKARGA (1536-1612) Jezuita, pisarz i teolog katolicki, jeden z najsłynniejszych mówców w historii Polski, W «Kazaniach sejmowych» (1597) wciąż przestrzegał przed upadkiem Polski. Rzeczpospolita ginie „ustawicznie się mury Rzeczypospolitej waszey rysują a wy mówicie: nic, nic: Nierządem stoi Polska." Cyt. za: Polaków portret wiasny, praca zbiorowa pod red. Marka Rostworow- skiego, część I, Warszawa 1983, s. 103. „Zginęła w tym królestwie karność i dyscyplina, bez której żaden rząd uczynić się nie może. (...) Której, gdy nie masz Rze- czpospolita ginie (...). Sejmy te jako wam źle wychodzą, i jakiej-by w nich naprawy potrzeba, sami to lepiej widzicie, ja to tylko mówię, co wszyscy widzą. Zjeżdżacie się z wielkimi kupami jez- dnych i pieszych, jako na wojnę, nie na radę, i utrącacie to, czymby się nie małe wojsko uchować podobno mogło, tak długi czas tu siedzicie, a mało sprawujecie. Wiele, wedle proroka siejecie, a mało urzynacie (...). Prawo też to żadnego pożytku nie niesie, które się dobrą egzekucją i pilnym wykonaniem nie opatrzy, i potężnością do przymuszenia nie przyprawi. Piszem prawa: a więcej tych, które żadnego wypełnienia nie mają, karty rnażem, a papier ukazujem; a po staremu w nierządzie żyjem (...). Mówić, pisać, wywodzić umiemy, a czynić najmniej." 53 swych władców i urzędników (...) chętnie naśladują obyczaje tych, z którymi obcują, zwłaszcza wzory cudzoziemskie." „Umysł mają Polacy pojętny i zdolny do pokonania każdej trudności, ale nastawiają się raczej na dokładne poznanie obcych pomysłów, zamiast się zdobyć na samodzielne wymyślenie czegoś nowego i osiągnąć w jakimś zakresie zdecydowaną wyższość. Dzieje się tak być może dlatego, że niezbyt chętnie poświęcają się jakiejś jednej sztuce i umiejętności, lecz chcą poznać wiele nauk albo może — z niedbalstwa, opieszałości i niechęci do podejmowania wysiłków, jaka cechuje ich w niejednej dziedzinie." Cyt. za: M. Kromer, Polska, myśli o położeniu, ludności, obyczajach, urzędach i sprawach publicznych Królestwa Polskiego, księgi dwie, wyd. Stefan Kazikowski i Roman Marchwiński, Olsztyn 1977, s. 61, 62, 63. JAN KAROL CHODKIEWICZ (1560-1621) Hetman wielki litewski. Największym jego triumfem było zwycięstwo pod Kircholmem w 1605 roku. Z około 4000 wojska pobił 14000 Szwedów, a pokonany król szwedzki Karol Suder- mański musiał się ratować rozpaczliwa ucieczką do Parnawy. Polska nie wykorzystała jednak politycznie tego zwycięstwa. Chodkiewicz był wodzem pełnym ognistego, zapalnego tempera- mentu, człowiekiem o twardym i bezwzględnym charakterze, który zyskał mu wśród przeciwników przydomek «belzebub». Polski brak wytrwałości Z listu Chodkiewicza do króla Zygmunta III: „Płonne są za granicą państw nabytki, jeśli doma Rzeczpospolita ucisk cierpi; tak gdzie przy nadwątlonej ochocie nie staje dalej wątku, gdzie drzemiącym odprawuje się wojna okiem, gdzie albo nieczułość, albo niepotęga do wszelkiej zagradza okazji, gdzie przy szczęściu lgną wszyscy, a najmniejsza pochmurność wszystkich płoszy, gdzie więcej chęci porywczych, niż stateczności, hartu, lepiej w kąt powrócić, niż podniósłszy żagle, za jednym przeciwnym wiatrem nazad się cofać." Cyt. za: Artur Śliwiński, Jan Karol Chodkiewicz, Warszawa 1922, s. 99. 52 łóż. Marian Plezia, oprać. Stanisław §Yirnma, Wrocław 1954, s". 201-202. WOJCIECH DEMBOŁĘCKI (1585-ok. 1646) Naczelny kapelan lisowczyków podczas wojny trzydziestoletniej, franciszkanin, historyk i kompozytor. W relacji o walkach lisowczyków zatytułowanej «Przewagi elearów polskich» (1623), dawał wyraz najdziwaczniejszego politycznego altruizmu, wysła- wiając bezinteresowność Polaków walczących tylko za wiarę i sławę, którzy mogąc łatwo odzyskać Śląsk, nie zrobili tego przez wrodzoną wielkoduszność: Polacy pomagają innym, bez troski o interes własny „Kto by też chciał wątpić, iż jaka prywata naród polski podobno uwodziła, a nie tylko sama żarliwość a miłość sławy, niech zważy, że wszystkie narody insze, nie tylko pobliższe, jako bawarski, saski etc., ale nawet i dalekie jako hiszpański, cesarzowi przeciw heretykowi pomógłszy cokolwiek im wzięli, sami trzymają. A cny animusz polski, najwięcej niż kto inny uczyniwszy, choć nie tylko przyległość sąsiedztwa z Szląskiem, ale nawet i prawo do niego mający, takowego nic nigdy nie kusił, ale ze szczerowiernej miłości chrześcijańskiej cesarzowi pomógłszy, żadnego ujemku państw jego nie domagał się." Wojciech Dembołęcki, Przewagi elearów polskich, Puławy 1830, s. 22-23. HAUTEYILLE (1618-1697) Pan de Hautemlle (właściwe nazwisko Gaspar de Tende), szlachcic francuski, przebywał w Polsce za panowania Jana Kazimierza w latach 1648-1668 jako «intendent» dworu królew- skiego. Zwycięstw nigdy nie wykorzystują „Wykorzystanie odniesionego zwycięstwa nie leży w zwyczaju Polaków. Kiedy w Prusach wygrali wielką bitwę przeciwko królowi szwedzkiemu Gustawowi, a sam Gustaw został raniony i z trudem zdołał uciec, mimo wszystko nie ścigali go, lecz* zostawili mu tak wystarczającą ilość czasu, że zdołał dotrzeć do Sztumu — pomiędzy Malborkiem a Marienweder — tam się wzmocnić, zebrać resztki swojej armii i z większym jeszcze niż 55 edycji w Krakowie Roku 1600, przedrukowane w Warszawie 1792, s. 11, 12, 14, 216. MACIEJ SARBIEWSKI (1595-1640) Poeta i teoretyk literatury, piszący w języku łacińskim. Niewiele rzeczy doprowadzają do końca „Umysł mają chłonny na wszystko, co ich otacza, i w zdolno- ściach potrzebnych do zdobycia ogólnego wykształcenia nie ustępują nikomu. Umysłowość to jednak o ile podatna na wpływy, o tyle mało wytrwała, o ile posiadająca wielkie możliwości, o tyle nie lubiąca wysiłków. Są jak pioruny, które gdy raz uderzą, leżą tak jak każdy inny krzemień. Lepsi jesteśmy w pierwszym zapędzie, niż w stałym dążeniu. Wiele rzeczy w nas natura rozpoczyna, lecz niewiele tylko doprowadza do końca. Żaden naród łatwiej nie popada w gniew i łatwiej nie daje się uspokoić. Żaden nie podziwia goręcej cudzych obyczajów, zamiłowań, urządzeń, ale też mniej chętnie ich nie naśladuje. Wbrew natu- ralnemu porządkowi rzeczy, chwalimy to, czego nie robimy sami, ani nawet nie chcemy robić. Najczęściej bywa tak, że Polacy przeciętnie dobre rzeczy u innych podziwiają, ale własnymi niezgorszymi albo i lepszymi gardzą. Chcieliby zawsze być czymś więcej, niż są, nigdy nie są ze siebie zadowoleni. Ażeby coś im się wydało wielkim, musi być bardzo odległe. Nawet ojczyznę swoją kochają dopiero wtedy, gdy są z dala od niej, a będąc na miejscu nie cierpią jej, jakby po to wyjeżdżali za granicę, aby ją pokochać, a wracali, aby znienawidzieć." „Ale jak lubią długo o wszystkim mówić, tak powoli zabierają się do czynu. Wierni są Bogu, królowi, ojczyźnie, oficjalnie nie wyrzekli się religii raz przyjętej z rąk rzymskich papieży, oni jedni nie buntowali się przeciw żadnemu ze swoich władców, żadnego nie zabili, choć mieli pomiędzy nimi i obcych, niekiedy jak najgorszych, a raz nawet kobietę." „Gdzie indziej wymowa znajduje schronienie w książkach, u nas panuje na zebraniach, w sądach, na sejmach (...). Zbytnie jednak zamiłowanie i skłonność do krasomówstwa prowadzi ich często do dziecinnej niemal gadatliwości. Przy kołysce i katafalku, przy stole i przy ślubie zawsze wygłaszają mowy, pozdrawiają nimi przychodzących na świat, żegnają odchodzących zeń, synowie ojców, dworzanie swych panów wracających z miasta witają przemowami, jakby co najmniej z Indii przybywali." 54 życiu publicznym. Nie znaleziono żadnej możliwości zapewnienia tajności obrad Sejmu. Najbardziej sekretne wiadomości z Sejmu czy z dworu królewskiego błyskawicznie przenikały do nieprzyjaciół Polski. W 1651 roku znaleziono w archiwum Chmiel-nickiego dokładny diariusz Sejmu koronacyjnego z 1649 roku. DANIEL KRMAN (1663-1740) Pisarz i poeta słowacki, autor cennych zapisów podróży po Polsce i krajach sąsiednich. Niebo szlachty i raj Żydów „Trafnie opisał ktoś Polskę tak: «Clarum regnum Polonorum est coelum nobiliorum, paradisus Judeorum, purgatorium plebeiorum et infernus rusticorum». (Sławne królestwo Polaków jest niebem szlachty rajem Żydów czyśćcem plebejuszy i piekłem wieśniaków)." ). Krman, Cestovny dennik, Tatran 1975, s. 45. JAN AMOS KOMENSKY (1592-1670) Czeski pedagog, reformator religijny, twórca nowożytnej pe- dagogiki. Uciekając przed prześladowaniami religijnymi, znalazł schronienie w Polsce — w Lesznie, gdzie przebywał z przerwami od 1628 do 1655 roku. Nie znosząc katolicyzmu i marząc o «pro- testanckiej krucjacie», popierał jak mógł najazd szwedzki, a w panegiryku do Karola Gustawa nazywał Polskę «trupem» (cada- ver). Zachęcał Jerzego II Rakoczego do ataku na Polskę. Był to "wyraz szczególnej niewdzięczności wobec narodu, który dat mu na wiele lat schronienie. Usilnie namawiał Szwedów i braci czeskich w Lesznie do rozpaczliwej obrony przeciw oddziałom polskim. W efekcie miasto zdobyto i spalono, a Komensky stracił całe mienie, w tym cenne rękopisy. Skrajnie uogólnił swe ostatnie le-szneńskie przeżycia, przedstawiając w swych późniejszych pis- 57 I zrobili Polacy dnia 30 czerwca 1651 r. Kiedy wygrali bitwę, w której Kozacy i Tatarzy zostali doszczętnie rozgromieni, a chan oraz kozacki dowódca Chmielnicki zostali zmuszeni do ucieczki, Polacy nie tylko ich nie ścigali, ale wycofali się i o niczym więcej nie myśleli, jak o co rychlejszym zawarciu pokoju (...) Polacy byliby niewątpliwie narodem nie do pokonania, gdyby byli zdyscyplinowani." Cyt. za: Cudzoziemcy o Polsce. Relacje i opinie, Kraków 1971, t. I, s. 311, 324. MARIA LUDWIKA GONZAGA (1611-1667) Królowa Polski, od 1646 roku żona Władysława IV. Po jego śmierci przyczyniła się do elekcji Jana Kazimierza, którego poparł poseł francuski w Warszawie. Warunkiem tego poparcia było po- ślubienie wdowy po zmarłym królu — Marii Ludwiki. W czasie «potopu» szwedzkiego działała z ogromną energią na rzecz kon- tynuacji walki. Osobiście kierowała stanowiskiem baterii w bitwie pod Warszawą w 1656 roku. Pozyskała uległość Jana Kazimierza, którym — według wspomnień współczesnych — dyrygowała «jak mały Etiopczyk słoniem». Polska mogłaby podbić cały świat „Polska jest niezrównanym królestwem, którego sami krajowcy nie doceniają, a które niweczy ich wolność nie okiełznana po- rządkiem. Lecz jeśli kiedykolwiek do rządu samowładnego doj- dzie, świat cały podbije." Cyt. za: Cudzym zdaniem. Poglądy, refleksje, aforyzmy (układ i oprać. Edward Chudziński i Teresa Stanisławska, wstęp Jan Szczepański), Kraków 1989, s. 27. JAN WĘŻYK (1575-1638) Arcybiskup gnieźnieński i prymas Polski. W Polsce niczego nie da się ukryć 2 oświadczenia prymasa Wężyka w Sejmie w 1637 roku: „Dla Boga i Polaków nie ma nic tajnego." Cyt. za: Władysław Czapliński, Dwa Sejmy w roku 1652, Warszawa 1955, s. 70. 56 Rozdział II Odrodzenie w upadku „Nie podłość, nie pochlebstwo, lecz hołd winny cnocie Wodzić będzie mym piórem w zaczętej robocie, Polak jestem, od przodków wolną wziąłem duszę, Myślę, gadam i czuję, jak znam, nie jak muszę." Jakub Jasiński, Do Stefana Batorego Pierwsze dziesięciolecia XVIII wieku znalazły Polskę w stanie całkowitej prostracji, jako łatwy łup dla grabiących ją wojsk mo- skiewskich. Jak bardzo w tym czasie rozpanoszyli się Rosjanie w Polsce świadczy uwaga w raporcie francuskiego konsula w Gdańsku z 1717 roku: „Rosjanie uważają, że rządzą wszędzie tam, gdzie się przypadkiem znaleźli, udając, że wszystko, na co natrafiają, należy do nich, i że mają prawo zachowywać się tak, jak im się podoba". Trzeba było kolejnych dziesięcioleci polskich upokorzeń, zanim doszło do pierwszego większego protestu narodowego — Konfederacji Barskiej. Konfederacja przegrała i Polska padła ofiarą pierwszego rozbioru. Właśnie wtedy jednak zaczęły owocować ziarna odrodzenia narodowego, zasiane przez pijara-patriotę Stanisława Konarskiego, „tego, który odważył się być mądrym". Polska, spychana od paru stuleci na margines dziejów, teraz stworzyła pierwsze ministerstwo oświaty w Europie, a podczas Sejmu Czteroletniego przyjęła konstytucję powszechnie podziwianą w Europie i za Oceanem. Niestety, właśnie wtedy zaczęliśmy coraz bardziej płacić za słabości króla Stasia. Monarchy, który mocno przyczynił się do poprawy stanu oświaty i kultury, ale równocześnie przegrywał wszystko w polityce na skutek braku charakteru, bez którego 59 mentował postępowanie Komenskiego: «Egocentryzm to ciężka choroba intelektualistów. Jedno przeżycie zabarwia im czasem obraz świata». Rozżalony na Polaków Komensky zapomniał o wcześniejszej ponad 20-letniej gościnie w Polsce i o tym, co pisal o polskiej tolerancji w przeszłości w «Panegirycus Carolo Gusta- vo». Polska tolerancja wobec różnowierców „Polska nigdy się nie zbroczyła bratnią krwią chrześcijańska z powodu różnicy w wierze i nie naśladowała w tej mierze cudzej gorliwości. (...) Już od dawna obywatelom swoim rozróżnionym co do religii przykazała wzajemna tolerancję, umocniona przez zaprzysiężone umowy." Cyt. za: Stanisław Kot, Rzeczpospolita Polska w literaturze politycznej Zachodu, Kraków 1919, s. 120. BERNARD O'CONNOR (1660-1698) Irlandzki doktor medycyny, historyk i humanista. W 1694 roku był lekarzem nadwornym Jana III Sobieskiego. Bardzo dobrze poinformowany w sprawach Polski, autor głośnego dzieła «The History of Poland», wydanego w 1698 roku w dwóch tomach. Dzieło Ó'Connora przełożono na niemiecki i łacinę, a we fragmentach na polski. Łatwo dają się oszukiwać „Polacy są szczerzy i uczciwi: łatwiej dadzą się oszukać niż oszukają sami. (...) Nie masz w Europie narodu, któryby mocą ciała, wesołością umysłu, długością życia z Polakami się równał." Cyt. za: Henryk Tyszka, Anglia a Polska, Warszawa 1922, s. 63, 64. Wszelcy sąsiedzi naturalnie szukają nie naszego, lecz swego po- żytku. Opieka sąsiedzka może być macochą naszej swobody, matką jej być nie może (...). Niechaj wyzbędą się, błagamy, cu- dzoziemcy tej niespokojnej troski o nasze rzeczy, i niech nie ofiarowują swego oręża ani załogi na przekór naszym prośbom (...). Ci cudzoziemcy, co taką nam obiecują opiekę, nigdy nie dołożą starań, abyśmy my, Polacy, byli zgodni (...), ale raczej postarają się zakłócić nas i rozerwać (...). Ujrzysz tedy, jak ci faktorzy Rzplitej — jeżeli tak się bogom spodoba — staną po stronie nieznacznej mniejszości przeciwko większej części, gdzie zobaczą tysiące pragnących jednego i tego samego, tam znalazłszy dziesiątki ludzi innego zdania, poprą owe dziesiątki, opuszczą tysiące, nazwą upór niewielu męstwem, rozum wielu uporem, wysilą się, aby większość przyłączyć do mniejszości, a nie na odwrót (...). A potem krzyczeć będą, że się podzieliła Rzpli-ta, którą sami roztargną." S. Konarski, Wybór pism politycznych (wstęp i objaśnienia Władysława Ko- nopczyńskiego), Kraków 1921, s. 51, 53, 55. Z mowy, jak od wczesnej młodości wychowywać uczciwego człowieka i dobrego obywatela (1754): „Wszystko stacza się w przepaść i zostawimy naszym potom- kom Rzeczpospolitą w gorszym stanie, niż ją sami otrzymaliśmy. Stąd zdaje się twoja niechęć i odraza do spraw publicznych i skłonność raczej do życia prywatnego. Gdyby wszyscy dobrzy obywatele tak myśleli, tak mówili, tak czynili, wtedy nasza Rze- czpospolita wpadłaby niewątpliwie w ręce złych i przeniewier- nych ludzi; ci zaś, zagarnąwszy władzę, jakież miejsce, ileż ziemi, jakąż przestrzeń zostawią w całym państwie dla dobrych? (...). Nigdy nie należy tracić nadziei, jeśli chodzi o Rzeczpospolitą." S. Konarski, Pisma Pedagogiczne, Wrocław 1959, s. 449-450. Kiedyż wreszcie wojska moskiewskie nas opuszczą? Z listu pewnego Polaka do JW Duranda, poślą francuskiego w Wiedniu (1770): „Pozwalając wojsku rosyjskiemu wnijścia, kiedy zechcą i mie- szkania w Polszcze, póki mu się będzie podobać, jeśli ta wolność przeciw wszelkim prawom narodów będzie Moskwie dopusz- czona, Polska by jej bardziej podlegała, i nie mogłyby od niej być spokojnemi sąsiednie potencje. Od wielu lat wyciągano niby z Polski wielką armię rosyjską, ale (...) zostawiono zwyczajnie 61 gów uzależniała go od kiesy kolejnych carskich ambasadorów. Nieszczęsny król zdradził idee Trzeciego Maja i przystąpił do Targowicy, podpisał drugi i trzeci rozbiór Polski, wreszcie własną abdykację. Tadeusz Kościuszko pisał w Opisaniu kampanii 1792 roku: „Niepodobna wyrazić żalu, rozpaczy i wzgardy dla króla (...). Słabość króla bez geniuszu militarnego, bez charakteru i miłości kraju, pogrążyła teraz może i na zawsze kraj w nierząd i dependencyję Moskwy". Powstanie Kościuszkowskie 1794 roku zakończyło się klęską, ale uratowało honor narodu, zmywając hańbę Targowicy. Polska upadła nie w okresie swego rozkładu, lecz — paradoksalnie — akurat wtedy, gdy sama już weszła na drogę narodowego od- rodzenia. STANISŁAW KONARSKI (1700-1773) Od 1715 roku pijar, pisarz polityczny, pedagog, reformator szkolnictwa, poeta i dramaturg, odegrał ogromną rolą w inicjo- waniu polskiego Oświecenia. Osiemnastowieczny pijar byt zarazem faktycznym pionierem nowoczesnego patriotyzmu w Polsce, pojmowania interesu własnego kraju jako sprawy dominującej, bez oglądania się na «życzliwe» porady i ingerencje sąsiadów. W 1740 roku stworzył Collegium Nobilium, swego rodzaju szkolę elit, która miała przygotować kadry dla przyszłych reform w Polsce. Sam odznaczał się cechą rzadko u nas spotykaną — potrafił być ogromnie skuteczny w swych działaniach reformatorskich. Licząc się z realiami epoki, umiał w razie potrzeby wchodzić w przeróżne sojusze, zabiegać o poparcie wpływowych notabli, a gdy to było konieczne — kluczyć i wycofywać się, aby za chwilę znów podjąć próbę forsowania swych idei — w stosow-niejszej porze. Docierając na czas do papieża Benedykta XIV zdołał utrącić ciągłe donosy prowincjała polskiej prowincji pijarów, a nawet doprowadzić do jego usunięcia. W 1770 roku Kona-rski wysiał do posła francuskiego w Wiedniu, Distrofta Duranda, obszerny traktat zawierający projekt wzmocnienia Polski z pomocą odpowiednich działań Francji i Austrii. Nauczmy się bronić interesów własnego kraju 2 listów poufnych podczas bezkrólewia (1733): „Każda Rzplita winna mieć na względzie przede wszystkim swoją rację polityczną i swoje interesy, a potem dopiero mieć wzgląd na rzeczy cudze (...). Nic dla Rzplitej fatalniejszego nad 60 (XVIII WIEK) Francuscy arystokraci, którzy emigrowali z jakobińskiej Francji. Do Warszawy przybyli pod koniec 1792 roku. Najznakomitsi pijacy w Europie „Oskarża się Polaków o nadmierne pijaństwo; jest to zarzut aż nadto uzasadniony (...). Wystarczy, gdy powiemy naszym czytelnikom, że Polacy, bez żadnego wyjątku, są najznakomit- szymi pijakami w Europie, że cokolwiek usłyszy się na ten temat, nie będzie w najmniejszej mierze przesadzone." Cyt. za: Polska stanisławowska w oczach cudzoziemców, Warszawa 1963, t. II, s. 726. HUBERT YAUTRIN (1742-1822) Przyjechał do Polski, zaangażowany do pracy w charakterze wychowawcy młodego magnata. Zatrudniająca go wojewodzico- wa mścisławska Elżbieta Sapieżyna, powszechnie określana jako wstrętna «kwocha», intrygantka i niezwykle chciwa, pierwsza polska kochanka króla Stanisława Augusta, gruntownie oskubała go z pieniędzy. Bez skrupułów oszukała Yautrina, nigdy nie spła- cając mu kwot należnych za prawie czteroletnią pracę. Ten fakt, i liczne upokorzenia doznane przez Vautrina w domu Sapiehów, spowodowały wytworzenie w nim swego rodzaju antypolskiego kompleksu, co nadało też pamfletowy charakter jego książce o Polsce. Zawierała ona jednak wiele bystrych i gruntownych ob- serwacji o Polsce i Polakach, choć nieraz mocno przejaskrawio- nych. Panuje tu powszechne przekonanie, że wyroby krajowe są kiepskie „Byłem świadkiem powstania jedynej fabryki mydła w Polsce. Rzutki obywatel, który założył to przedsiębiorstwo, miał wielkie trudności ze znalezieniem zbytu, aczkolwiek mydło wyrabiane przez niego było lepsze i tańsze od rosyjskiego. Największą przeszkodą w sprzedaży, którą trudno mu będzie przezwyciężyć, jest krajowe pochodzenie jego mydła. Powszechnie panuje przesąd, że wszystkie wyroby polskiego rzemiosła są kiepskie, tym bardziej uzasadniony, że przedsiębiorstwa o których mowa, nie mają długiego żywota, prawdopodobnie z winy za- 63 innych sobie tylko wiadomych celów. Był pretekst pilnowania próżnych i zgniłych magazynów, które by łatwo sprzedać można (...). Ale o co najbardziej po wszystkim wzdychamy? Oto o wyciągnięcie wojska moskiewskiego z całego kraju naszego." S. Konarski, Wybór pism politycznych, Kraków 1921, s. 318, 319, 321. CHARLES LOUIS DE MONTESQUIEU, MONTESKIUSZ (1698-1755) Francuski prawnik, myśliciel społeczny i pisarz polityczny, jedna z czołowych postaci wczesnego Oświecenia w Europie. Polska źle korzysta z wolności W «Listach perskich» z 1721 roku pisał: „Polska tak źle korzysta z swej wolności i prawa obierania królów, jakby przez; to pocieszyć chciała sąsiadujące z nią narody, które straciły jedno i drugie." Cyt. za: Stanisław Koty Rzeczpospolita Polska w literaturze Zachodu, Kraków 1919, s. 183. JOHANN JOSEPH KAUSCH (1751-1825) Lekarz niemiecki, praktykował we Wrocławiu, a potem w Mi- liczu. Był autorem parusetstronicowej książki o Polsce. Najodważniejsza z nacji świata „Pod względem osobistej odwagi naród polski nie ma z pew- nością równego sobie na całym szerokim świecie. Choćby z tego względu polska szlachta nadaje się doskonale do huzarów (...). Wystarczy tylko zobaczyć Polaka pędzącego na swoim szybkim rumaku, aby nabrać dobrego pojęcia o jego dzielności. Niechaj nikt nie odważy się obrazić jakiegoś Piasta — nie ujdzie mu to bezkarnie!" Cyt. za: Polska stanisławowska w oczach cudzoziemców (oprać, i wstęp Wacława Zawadzkiego), Warszawa 1963, t. II, s. 308, 275-276. 62 ł* IV J. ł-/Ju/J-V J. J.V J..Ł J. J.V^A AJ-JJ.^1 ^V^Aj.!_/.!_, XVX^ li/ J.^— l/OOI f. *» ••• *~ \ / l Prus od 1740, twórca potęgi Prus. W młodości irytował Ojca — Fryderyka Wilhelma I brakiem zamiłowania do «praw-dziwie męskich» rozrywek. Zamiast muzyki wojskowej wołał grę na flecie i namiętnie czytywał książki. Snuł nawet plany ucieczki z domu brutalnego ojca. Plany wykryto. Na rozkaz ojca musiał obserwować jak ścinano jego przyjaciela i współautora planów niedoszłej ucieczki podporucznika Hansa von Katte. Odtąd zabrany został spod wpływu matki — humanistki i podporządkowany surowemu nadzorowi ojca, szkolącego go na przyszłego despotę. Był to zwrotny punkt w życiu Fryderyka II. Następne lata stały się przyspieszoną szkołą skrytości i obłudy. Doszedł w nich do perfekcji. W 1740 roku opublikował «Antymackiaveła», w którym przedstawiał się jako rzecznik pokoju i przeciwnik orężnych podbojów. Potem przez całe życie robił dokładnie coś wręcz przeciwnego. Stał się ucieleśnieniem cynicznej polityki pozbawionej jakichkolwiek skrupułów. W skierowanych do swego kuzyna «Conseiłs du tróne» pisał: «Przez politykę rozumiem, mój drogi kuzynie, ustawiczne wy- strychiwanie wszystkich ludzi na dudków; jest to jedyny środek pozwalający istnieć na równi z innymi, a tym bardziej zdobywać nad nimi przewagę». Wyspecjalizował się w fałszowaniu polskich monet. Inicjator I rozbioru, zalecał rozbierać Polskę jak «kar- czoch lub głowę kapusty — liść po liściu, miasto za miastem». Polki wtrącają się do wszystkiego Z «Histoire de mon temps» (1746): „Polacy są próżni, pyszałkowaci, gdy im szczęście sprzyja, czołgający się w nieszczęściu. Dla zdobycia pieniędzy gotowi są do największych podłości, ale po uzyskaniu pieniędzy, wyrzucają je przez okno. Zawsze są gotowi bez racjonalnych powodów chwycić się jakiegoś stronnictwa, albo je porzucić i wpaść w najgorsze położenie skutkiem nierozważnego postępowania. Mają prawa, lecz nikt ich nie słucha z powodu braku instytucji, które by wymuszały posłuch dla nich. W tym królestwie rozum pod- porządkowany jest kobietom. One intrygują i wtrącają się do wszystkiego, gdy ich mężowie się upijają." Cyt. za: Wilhelm W. Hagen, Germans, Poles andjews. The Nationality Con- flict in the Prussian East 1772-1914, Chicago 1981, s. 36. Pogardy godny naród Z listu Fryderyka II do filozofa Jeana d'Alemberta, 26 stycznia 1772 (na temat konfederacji barskiej): 65 5 Myśli o PoUce... pierwszą lepszą szczelinę." '' Zawiść dominującą przywarą Polaków „Każdy podejmujący znaczniejsze przedsięwzięcia znajdzie w samym charakterze narodowym wszystkie przeszkody, jakie wznieść potrafi zawiść wywołana jego powodzeniem i pogarda dla jego dzieła." „Panowanie Sasów uczyniło Polsce szkodę, z której nie zdaje ona sobie nawet sprawy. Świetność ich dworu, zamiłowanie do rozrywek i zewnętrznej okazałości pobudziły Polaków do ota- czania się przepychem w stopniu, który doprowadził ich do ruiny (...). Każdy chciał, aby z wystawionych na pokaz bogactw wnioskowano o jego potędze. Zazdrość, dominująca przywara, uczyniła przykład zaraźliwym i niejedna żaba pękła, nadawszy się zbytnio." „Zawiść nawiedza nie tylko serca możnych: jest ona zjawiskiem nie mniej pospolitym, choć może mniej groźnym wśród maluczkich. Zasługi kłują wszystkich w oczy, mało kto ma od- wagę je podziwiać, większość patrzy na nie krzywo. Ignorancja i próżność skłaniają ludzi do pomniejszania wartości, których sami nie posiadają. W kraju, w którym jedynie bogactwo i piastowanie godności zapewniają szacunek, prawdziwe zasługi stają się zjawiskiem niemal śmiesznym. Są one zresztą tak rzadkie, że towarzyszy im zawsze duma. Dlatego też Polacy uznają zasługi u cudzoziemców, a gardzą nimi u współobywateli. Choćby Polak stworzył arcydzieło, jego rodacy przedkładać będą nad nie najsłabszy utwór zagranicznej proweniencji." Dla napitku Polak sprzedałby ojca „W dzisiejszych czasach powszechnie znana jest niewstrze- mięźliwość ludów północnych, wśród których Polacy powinni zajmować pierwsze miejsce. Gdy ambitny, mściwy i zawadiacki Polak chce zjednać sobie stronników, zdobywa tylu adheren-tów, ilu może utopić w potokach wina lub wódki, którymi ich częstuje. Dla napitku Polak sprzedałby często rodzonego ojca, kobieta zaś nie poskąpiłaby swych wdzięków." Cyt. za: Polska stanisławowska w oczach cudzoziemców, Warszawa 1963, t. I, s. 731, 732, 768, 801, 770, 771. 64 rv.rv Księżniczka niemiecka Sofia Augusta Anhalt-Zerbst, zostawszy carową po objęciu wladzy przez jej męża — Piotra III, wkrótce doprowadziła do przewrotu pałacowego, który obalił jej rnęża. Szła do wladzy dosłownie po trupach (najpierw zamordowano w więzieniu Piotra III, później innego konkurenta do tro-nu — Iwana VI). Energiczna, inteligentna i bez skrupułów, szybko doceniła znaczenie odpowiedniego urabiania opinii Europy. Hojnymi prezentami starała się skokietować czołowych intelektualistów europejskich od Waltera po Denisa Diderota i Jeana d'Alembert. Ci za to stwarzali wokół carycy-despotki nimb oświeconej reformatorki na tronie. Gdy ktoś, kto dobrze znał Rosję, czynił Walterowi zarzuty, że w swych pismach ukazuje zbyt pochlebny obraz Rosji i jej carycy, Wolter odpowiedział bez żenady: «Ależ drogi Panie — przysłali mi przecież dobre futra, a ja jestem wielki zmarzluch». Rządzący Rosją w imieniu Katarzyny II jej alkowiani i poza- alkowiani faworyci wykorzystali kolejne rozbiory Polski dla szybkiego wzbogacenia się. Stąd — jak pisał Paweł Jasienica — «Nałożnicy Katarzyny rozpoczęli trwającą aż po rok 1863 praktykę czyhania na niepokoje u nas, jątrzenia ich, prowokowania nawet, bo udział w uśmierzeniu zapewnial donacje majątkowe, awanse, stanowiska*. Nie chcemy aktywnej Polski Z listu do Wolter a 3 sierpnia 1771: „Życzę sobie (...) uspokojenia niedorzecznych awantur w Polsce. Mam tam sprawę z szaleńcami (...). Kartezjańskie wiry nigdzie poza Polską nie istniały. Tam każda głowa jest takim wirem, kręcącym się nieustannie wokół siebie, a jeśli coś go czasem zatrzyma, to przypadek, nigdy zaś rozum czy osąd innych." Cyt. za: Małgorzata Karpińska, Samotnik i Gwiazda Północy — Czyli filozof na służbie, „Europa" 1991 nr l, s. 28-29. Z listu Katarzyny II: „Trzeba odłożyć wszelkie osobiste króla i jego ministrów za- miary, zachowując konstytucję jaka teraz jest, albowiem prawdę mówiąc, nie masz dla Rossyi korzyści, ani potrzeby, ażeby Polska stała się czynniejszą." Cyt. za: Norman Davies, Boże igrzysko. Historia Polski, przekł. Elżbieta Tab- kowska, t. I, Kraków 1991, s. 691-692. Z listu do księcia Grigorija Potiomkina, 28 października 1789: 67 kują na odległość. Do tych należy polska konfederacja. My są- siedzi tego grubiańskiego narodu znamy jednostki i naczelników owego stronnictwa i uważamy, że co najwięcej godni są wyszy- dzenia. Ta konfederacja zawdzięcza początek swój fanatyzmowi (...). Jej przywódcy, tchórze, w boju są zdolni tylko do pospolitych zbrodni. Żałuję filozofów, którzy zajmują się losem tego pod każdym względem pogardy godnego narodu." Cyt. za: Stefan Buszczyński, Obrona spotwarzonego narodu, zeszyt I, Kraków 1888, s. 95. Sprawy polskie muszą być ciągle w stanie zamieszania „Interes mój wymaga zawsze, aby sprawy polskie pozostawały w stanie pewnego zamieszania i aby żaden sejm nie zdołał się utrzymać." Za złoto można wszystko w Polsce zdziałać „Za złoto można wszystko w Polsce zdziałać." Z listu Fryderyka II do pruskiego rezydenta w Warszawie, Hofmanna, 27 września 1740: „Nie ma potrzeby Panu powtarzać, że zwiększenie armii ko- ronnej stanowi rzecz najbardziej na świecie szkodliwą dla mych interesów; winien Pan użyć wszelkich możliwych środków, aby spowodować upadek tej propozycji, nawet jeżeli dla tego celu trzeba będzie sejm zerwać." Cyt. za: Stanisław Salmonowicz, Fryderyk II, Wrocław 1981, s. 87, 90, 91. Z listu Fryderyka II do pruskiego rezydenta w Warszawie Ge- deona Benoit, 1775: „Im bardziej będzie Polska skłócona, im więcej w niej będzie rozbratu i zamętu, im bardziej przyszły sejm starać się będzie wywrócić urządzenia ustanowione przez Rosję, tym to dla mnie lepiej, tym korzystniej dla mych interesów. Gdy Rosja jest nie- zadowolona z Polaków, to nam to może tylko dogadzać. Stajemy się przez to niezbędni dla tego państwa, kiedy tymczasem pokój i spokój w Polsce zawsze będzie tam utwierdzał umysły w systemie kłócenia mnie z Rosją i pomnażać będzie intrygi w tym celu. Życzyć więc bardzo należy, aby tam u was ludzie robili wszystkie możliwe głupstwa, aby drażnili Rosję i ściągali na siebie jej zły humor." Cyt. za: Władysław Konopczyński, Fryderyk Wielki a Polska, Poznań 1981, s. 172-173. 66 liii Sł^leU-l^llJ, <* Myla^H- J*~VA^111V, OUrtlUJWlt. lWVJ^dJ L/0.±1VAJ j_" nimi-" Cyt. za: R. H. Lord, Drugi rozbiór Polski, Warszawa 1973, s. 181. JAKOB JOHANN SIEYERS (1731-1808) Niemiec inflancki z pochodzenia, rosyjski dyplomata i generał- -major, przez kilkanaście lat gubernator nowogrodzki, w latach 1792-1793 ambasador Rosji w Warszawie, gwałtem i korupcją przeforsował ratyfikację II rozbioru Polski na sejmie grodzieńskim w 1793 roku. Skutecznie szantażowal króla Stanisława Augusta w sprawach finansowych, wykorzystując jego chroniczne zadłużenie. Gdy sejm nie chciał zgodzić się na rozszerzenie zaboru pruskiego, Sievers kazał aresztować czterech posłów, otoczył •wojskiem zamek i postawił obok tronu królewskiego gen. Rau- tenfelda. Po dwunastu godzinach milczenia sejm uległ naciskom Sieversa. Jak zmiękczałem króla Stanisława Augusta 2 listu do córki, 2 września 1793: „Ach, moja droga, mamże Ci to wyjawić? Król mnie zdradził! Intryguje przeciw mnie na sejmie, puszcza się nawet na otwarta grę. Nie wahałem się ani na chwilę. Położyłem areszt na wszystkie jego dochody. Poprzednio przez dwa dni nie pokazywał się jego sekretarz, teraz od trzech dni oblega mnie, prosi o przebaczenie, przyrzeka wszystko uczynić a ja udaję zagniewanego, chociaż nim nie jestem, bo mi go żal. Będzie już musiał się nagiąć." 2 listu do córki, 2 września 1793: „Bije dwunasta w nocy. Wracam z pałacu, który dwoma bata- lionami otoczyć kazałem, ażeby sejm rozumu nauczyć. Musiał mnie bardzo zirytować, skórom tak daleko zaszedł." 2 listu do córki, 3 września 1793: „Com ja czuł, trzymając tego króla z sejmem przez całe dwa- naście godzin w zamknięciu z rozkazem do Rautenfelda, ażeby go nie puszczał, póki nie postanowi i nie każe nieszczęścia swojego podpisać." 2 listu do córki, 11 października 1793: „Mam wielki żal do Polaków. Lekkomyślni, nierozsądni, sa- molubni, często źli, byłoby chwałą na przekór im szczęście ich utrwalić i tego się nie odrzekam (...). Niewątpliwie biedny ten 69 lakami nie ma w ogóle nic zabawniejszego, jak ich bić.' Cyt. za: Aleksander Gella, Naród w defensywie, Londyn 1987, s. 19. Uwagi w związku z postanowieniami Konstytucji 3 Maja: „Co za konstytucja! Będąc otoczonymi od trzech mocnych sąsiadów deklarować wolnymi chłopów, którzy przyjdą na grunt polski! Co za myśl! To by doprowadziło do Polski większą część chłopów z Białej Rusi, a resztę by u mnie bałamucili." Według informacji posła polskiego w Petersburgu, Augusta Antoniego Debo-li, cyt. za: Jerzy Łojek, Geneza, i obalenie Konstytucji 3 Maja, Lublin 1986, s. 223. Z listu do Friedricba Grimma: „Polacy przewyższyli wszelkie szaleństwa paryskiego Zgro- madzenia Narodowego. Muszą być istotnie opętani przez diabła, aby działać w sposób tak przeciwny ich własnym interesom i samej podstawie ich egzystencji." Cyt. za: Robert H. Lord, Drugi rozbiór Polski (przełożył Andrzej Jaraczew-ski, wstęp: Jerzy Łojek), Warszawa 1973, s. 179. 2 listu do księcia Potiomkina, Upiec 1791: „Przemiana rządu w Polsce, jeżeli tylko nabierze stałej siły i działalności, nie może być korzystną dla jej sąsiadów. Dlatego takowa zmiana zmusza nas obmyśleć wcześnie sposoby ku od- wróceniu niebezpieczeństw, któremi nam zagraża państwo to, tak bogate w środki liczne i potężne." Cyt. za: Jan Skórzyński, Czas przeszły niedokonany, „Przegląd Katolicki", 3 V 1987. 2 listu Katarzyny II: „Trudno jest teraz przewidzieć, do czego ta polityka dopro- wadzi; lecz jeśli z pomocą Wszechmogącego zostanie uwieńczona sukcesem, da nam wtedy dwojaką korzyść. Albo będziemy mogli obalić obecną konstytucję i przywrócić dawne polskie wolności, i w ten sposób zapewnimy naszemu imperium bezpieczeństwo po wsze czasy; lub też, jeśli król pruski okaże nieprzezwyciężoną chciwość, będziemy zmuszeni — w celu skończenia raz na zawsze z kłopotami i zaburzeniami — zgodzić się na nowy rozbiór Polski na korzyść trzech sprzymierzonych mocarstw. Naszą korzyścią będzie rozszerzenie granic imperium, znaczne umocnienie jego bezpieczeństwa i pozyskanie nowych poddanych tej samej krwi i wiary co nasza. Z drugiej zaś strony Polska zostanie zredukowana do takich rozmiarów, że bez względu na to, jak silny będzie jej rząd, nie zdoła zagrozić swo- 68 ' 51C. tJf-t^Łjy *- -Armia ta zjawiła -.-zie gdybyjich c widok armii rosyjskiej ności niż jej kiedykolwiek najmniejszego nieporladk Mac tam fedy^ musiały dawać przykład ^i*yś te armifza7 jakiś (••O- Chwała to ni przykładu wysłania czyc: żyjcie w sprawiedliwo -w™z z wojskiem: T zniszczyć. Zdumiano się na ^ T, Śr°dku P°lski ^~ P°lskie' Nie b^ w niej gacała kraj ole™nc*> ^^ obce g° st°tnie: M korZ^ć ne UterMurze polltycznej 72 i r ~ jego przewodniczącym. Konsekwentnie głosił: « Upaść może i naród wielki, zginąć tylko nikczemny ». Po upadku Napoleona i powstaniu Królestwa Kongresowego początkowo był nastawiony na szukanie wszelkich możliwości dogadania się z Rosją, i zapewnienie za wszelką cenę spokoju w kraju. Stopniowo rozczarował się jednak do rządów wielkiego księcia Konstantego i Nowosilco- U General i dzialacz insurekcji kościuszkowskiej, inżynier, poeta, czołowy jakobin polski. W nocy z 22 na 23 kwietnia 1794 r. z kil- kuset ludźmi rozbil garnizon rosyjski w Wilnie, biorąc do niewoli ponad tysiąc Rosjan, na czele z ich dowódcą — generałem N. Ar- seniewem i aresztował hetmana litewskiego Szymona Kossakow- skiego. Spowodował jego stracenie za zdradę. Został usunięty przez Kościuszkę z dowództwa powstania litewskiego z powodu radykalizmu politycznego. Dowodził pograniczem żmudzkim i frontem nadnarwiańskim. Zginał w czasie szturmu wojsk rosyjskich, dowodząc północnym odcinkiem obrony Pragi. Był jednym z niewielu prawdziwych ludzi czynu w Powstaniu Kościuszkowskim, przeciwnikiem wszelkich wahań i niedoczynów. Zdrajcy lub ludzie bez energii Z listów do Kościuszki: „Żem pierwszy pokazał, iż wielkiego równie jak małego zło- dzieja powiesić można." „Gdybym miał twoją spokojność w duszy, a twoją władzę w kraju, powiesiłbym stu ludzi, zbawiłbym ich sześć milionów." Cyt. za: Polaków portret własny, Kraków 1979, cz. II, s. 163. > \ S' Z pamiętników Michała Ogińskiego (o Jasińskim): „Wszedł Jasiński do mego pokoju smutny i rozmarzony i zaproponował mi puścić się z nim pieszo w drogę do Paryża, ponieważ jak mówił, w Polsce są tylko zdrajcy lub ludzie słabi i bez energii, z którymi nie ma nic do roboty. Zauważyłem mu, że gdyby tak było rzeczywiście, nie wartoby przedsiębrać podróży tak długiej i przykrej dla ziomków nie zasługujących tego według jego zdania, a że więcej jeszcze warto zginąć z bronią w ręku — aniżeli opuszczać kraj myśląc tylko o bezpieczeństwie osobistym. Masz słuszność rzekł zimno, pójdę za twą radą i opuścił mnie, nie dodając ani jednego słowa więcej! W tydzień później poległ w obozie pod Pragą w bateryi, którą sam dowo-dził." Cyt. za: Pamiętniki Michala Ogińskiego o Polsce i Polakach od r. 1788 aż do końca r. 1815, Poznań 1870, t. II, s. 49. _ _ Wszedł na tron dzięki spiskowcom, którzy zamordowali jego ojca - — cara Pawia I. Choć sam wcześniej zaakceptował to królobójst- ł^-,.,. - z-,aucn rvuajaiiiu mc uyi i uisce „Nigdy, żaden Rosjanin, sam z siebie i nie przymuszany, nie był Polsce życzliwy; później dopiero dostrzegłem, iż od tej reguły nie było odstępstw i że było niemożliwością zmienić w tej sprawie postawy kogokolwiek z nich." A. J- Czartoryski, Pamiętniki i memoriały polityczne 1776-1809 (Wybór, oprać, i wstęp Jerzy Skowronek), Warszawa 1986, s. 404. Z listu do cara Aleksandra I, 17 lipca 1815: „W. Książę (Konstanty — J.R.N.) zmienił się całkowicie (...). Żadna gorliwość, żadna uległość go nie wzrusza, żywi nienawiść do tego kraju, a to uczucie zwiększa się u niego w sposób zastra- szający; ani armia, ani publiczność, ani żaden prywatny nie po- szczyci się jego względami. Konstytucja jest przedmiotem drwin u niego (...) pragnie kierować armią kijem i zastosowuje go (...). Wrażenie tu jest ogólne, jakoby przeprowadzano plan zniszczenia i udaremnienia dobrodziejstw W. C. Mości (...). Czas nagli, Najjaśniejszy Panie. Każda godzina może przynieść burzę i ka- tastrofę, o jakich myśl sama przeraża." Z listu do cara Aleksandra I, l maja 1816: „A jednak duch publiczny słabnie i widoczne jest zniechęcenie (...). Namiestnik (gen. Józef Zajączek — J.R.N.) ze swej strony nie przestaje głosić, że konstytucja jest kodeksem anarchii i musi być zmieniona, a Nowosilcow wcale się także nie przyczynia do uspokojenia umysłów (...) ze wszech stron zachodzą okoliczności, które gaszą zapał, krępują uczucia i wstrząsają podstawami szczęścia ogółu: spokojem i nadzieją." Z listu do cara Aleksandra I, 2 sierpnia 1819: „W wielu bardzo umysłach tkwi tutaj myśl uparta, że istnieje cicha tendencja do zniechęcenia ludzi talentu i charakteru, a wprowadzenia do rządu podwładnych karierowiczów, chciwych, z najgorszą sławą. Tym sposobem miałoby się wszystko gorzej zagmatwać, zbawienne reformy ustałyby." Pamiętniki Adama Czartoryskiego t korespondencya jego z cesarzem Aleksan- drem I (wstęp Ludomir Gadon, przedmowa Karol de Mazade, przekład K. Sci- pio), Kraków 1905, t. II, s. 195-196, 213, 224. Z instrukcji szefa Hotelu Lambert — księcia Czartoryskiego — dla Karola Marcinkowskiego: „Nic wcale nie działać i odstąpić sprawy jest występkiem (...). Wyszukiwać, prowadzić, kształcić młodzież nawet bez ich wiedzy (...). Naród bez własnych sił i własnych sposobów nigdy się nie podniesie (...). Dwa rodzaje od was wcale niezależnych wypadków mogą dać znak do wskrzeszenia Polski. Wojna z Mosk- 85 Książę, mąż stanu i pisarz. W młodości studiował w Edynburgu w Szkocji, zaprzyjaźnił się z tamtejszymi pisarzami i malarzami, zapoznał z istniejącymi tam instytucjami samorządowymi. W 1792 roku zgłosił się jako ochotnik do wojska litewskiego, walcząc w kampanii przeciw wkraczającym Rosjanom. Za męstwo okazane w bitwie pod Grannem uzyskał krzyż Virtuti Militari. Po przystąpieniu Stanisława Augusta do Targowicy oskarżył króla o zdradę i zrezygnował z dalszej służby w wojsku w sierpniu 1792. W 1795 roku rodzice wysłali go wraz z bratem do Rosji, aby uratować rodowe dobra przed całkowitą konfiskatą. Podczas przymusowego pobytu w Petersburgu, dwudziestoczteroletni Czartoryski zaprzyjaźnił się z dziewiętnastoletnim carewiczem Aleksandrem. Zakochał się w jego żonie i zdobył jej miłość, za cichą aprobatą nie kochającego małżonki Aleksandra. Od 1802 roku był wiceministrem spraw zagranicznych Rosji, a w latach 1804-1806 ministrem tego resortu. Przez wiele lat był najwybitniejszym rzecznikiem polityki prorosyjskiej w Polsce — dlatego tym drastyczniej brzmi jego późniejsza ocena, iż: «żaden Rosjanin nie był Polsce życzliwy». Po powstaniu Królestwa Kongresowego w latach 1815-1823 mnożył w listach do cara Aleksandra I dramatyczne ostrzeżenia, wskazujące na fatalne błędy polityki rosyjskiej wobec Polski. Jego korespondencja z carem została wydana po polsku tylko raz — w 1905 roku w zaborze austriackim, w Krakowie, i odtąd jej nie wznawiano. Apologeci orientacji prorosyjskiej uparcie ją przemil- czali, i działo się tak nieprzypadkowo. Listy Czartoryskiego przekreślały bowiem tezy «gromicieli» powstań, tłumaczących ich wybuchy tylko polską «lekkomyślnością» i «brakiem realizmu». Dowodziły, że już od pierwszych lat po 1815 roku potęgowało się niezadowolenie w Królestwie głównie na skutek absurdów i bez- prawia działań wielkiego księcia Konstantego i Nowosilcowa. Niestety, jedynym «efektem» ostrzeżeń słanych przez Czarto- ryskiego do cara były pełne wściekłości słowa Konstantego w 1827 roku w czasie rozmowy z Czartoryskim: «Mam w ręku wszystkie listy pisane przez Pana do nieboszczyka cesarza. Są tam piękne rzeczy przeciwko mnie. Chciałeś mi Pan kazać stąd zmykać, chciałeś podstawić mi nogę i spowodować mój upadek. Powinniśmy pójść na Bielany się strzelać». Po wybuchu Powstania Listo- padowego książę Adam został prezesem Rządu Tymczasowego, później prezesem Rządu Narodowego (do sierpnia 1831). Po 1831 roku przebywał w Paryżu, gdzie stworzył prawdziwe centrum polskiej polityki zagranicznej na emigracji. 84 W tym kraju wszystko wydaje się szkicem, nic nie jest ukoń- czone. Czego jednak nie można się nachwalić, to dobroci ludu i szlachetności możnych — jednych i drugich z łatwością porusza wszystko co dobre i piękne, zaś urzędnicy, których Austria tam posłała, wydają się wśród tego ruchliwego narodu ludźmi z drewna." Germaine de Stael, Dziesięć lat wygnania, przekł. Barbara Wassongowa, War- szawa 1973, s. 194, 197-198. ALEKSANDER FREDRO (1793-1876) Największy komediopisarz polski, w młodości walczył w wojnach napoleońskich (między innymi w kampanii moskiewskiej w 1812 roku, w bitwach pod Dreznem i Lipskiem). Odznaczony złotym krzyżem Virtuti Militari. Wspominał te czasy w pamiętnikach «Trzy po trzy». W okresie od 1833 do 1842 roku działał w galicyjskim Sejmie Stanowym. Jego memoriał «Uwagi nad stanem socjalnym w Galicji 1846 r.» jest uważany za najdawniejszy galicyjski pierwowzór polityki stańczyków. W 1848 roku byl dowódcą kompanii w batalionie Gwardii Narodowej. Wybrany na prezesa Rady Narodowej w Rudkach, został oskarżony o wystąpienie, które uznano za obrazę majestatu cesarskiego. Od wieloletniego więzienia Fredrę uratowała tylko zakulisowa interwencja namiestnika Galicji, Agenora Goluchowskiego. Między zuchwalstwem a uległością „Szlachta polska, wiecznie młoda, nie podstarzała się doświad- czeniem nawet na zwłokach własnej ojczyzny; wszystkie zalety i wszystkie wady właściwe młodości wieku ludzkiego ona połączą w sobie. Skora do szlachetnego uniesienia, do poświęcenia, prowadzącego częstokroć w męczeństwo, nie ma tej wytrwałości, którą tylko dobrze pojęte i dobrze rozważone idee wydać z siebie mogą; nie zastępuje jej nawet uporem, uporem czasem zbawiennym w sprawie publicznej. W zapale stawia na kartę majątek i życie dla celu, dla którego w spokojnym położeniu duszy najlichszej przyjemności wyrzec się nie umie. Nie mogła szlachta dotąd schwycić stanowiska w swojej niewoli między szalonym zuchwalstwem a podlącą uległością." „Zarzucają Polakom, że są niesforni, że trudno nimi rządzić. Mnie się zdaje, że bardzo łatwo, byle rządzić z konia i z szablą w ręku. Więcej natchnienia niż rozwagi zwykliśmy słuchać. Zgromadzamy w jedną osobę wszystkie nasze wymagania, całe nadzieje nasze, w niej zamykamy całą sprawę. Czynimy ją po- ( ' 87 w Moskwie, bądź w Austrii, w Prusach lub Niemczech." Cyt. za: Marcin Król, Hotel Lambert [w:] Wojciech Karpiński, Marcin Król, Sylwetki polityczne XIX wieku, Kraków 1974, s. 32. Z mowy na posiedzeniu Towarzystwa Literackiego w Paryżu 3 maja 1840: „W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polska i antypolska, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." A. ]. Czartoryski, Polityką kieruje nie tylko interes, ale i moralność, wybór i wstęp Jerzy Skowronek, oprać. nauk. ]. R. Nowak, Warszawa 1992, s. 115. GERMAINE DE STAEL (1766-1819) Baronowa, znana pisarka francuska, była córka ministra fi- nansów króla Ludwika XVI — Jakuba Neckera. Wydana za mąż za wiele starszego od niej barona, wyżywała się głównie w kolejnych pozamalżeńskich związkach miłosnych, z których zrodziła się trójka dzieci. Kochliwa intelektualistka zapragnęła w pewnym momencie romansu z Napoleonem. Pisała doń płomienne listy, wyrażające podziw w połączeniu ze współczuciem dla losu, który związał tak wielkiego człowieka z przeciętną małą kobietką — Józefiną. Napoleon wolał jednak głupiutką, ale dużo piękniejszą i wpływową Józefinę. Odrzucił kolejne «oferty» baronowej de Stael, czyniąc z niej swego nieubłaganego wroga. Jej salon stał się cichym centrum opozycji intelektualnej wobec Napoleona. Rozdrażniony cesarz usunął ją najpierw z Paryża, później z Francji. Na emigracji była symbolem intelektualnego oporu wobec Napoleona. We wspomnieniach dość krytyczna wobec pro-napoleońskich Polaków, wywyższała «doskonałość» monarchii pruskiej, a Rosję uwielbianego przez nią Aleksandra I pokazywała jako kraj barwnej sielanki. W tym kraju wszystko wydaje się szkicem „Polacy kochają ojczyznę, jak kocha się nieszczęśliwego przy- jaciela — kraj jest smutny i monotonny, lud ciemny i leniwy. Polacy zawsze pragnęli wolności, ale nigdy nie potrafili jej za- chować (...). Wszelki przemysł jest temu ludowi tak obcy, że Żydzi zagarnęli cały handel i za pewną ilość wódki kupują od chłopów przyszłoroczne zbiory. Dystans dzielący panów od chłopów jest tak duży — zbytek jednych i straszliwa nędza dru- gich stanowią tak rażący kontrast, że prawa wprowadzone przez 86 Książa, pracownik kancelarii Mikołaja N. Nowosilcowa •w Warszawie, karnie odwołany do Rosji, początkowo liberał, później konserwatywny urzędnik, zastępca ministra oświaty i kierownik urzędu cenzury. Wraz z rozwojem kariery książę Wiaziem-ski upadł tak nisko, że — jak wspominał Jan Kucharzewski — «napisał kanibalskie wiersze, zakończone krwiożerczymi strofami sławiącymi suworowską rzeź Pragi: , służyłem mu z entuzjazmem. Kiedy powiedział: , służyłem mu z zapałem. Kiedy powiedział , służyłem mu z poświęceniem. Kiedy je- dnak powiedział: , zmuszony byłem z nim zer- wać». Na uwagę zasługuje cytowana niżej jego odpowiedź napy- tanie, czy słuszne było rozpoczęcie przez Napoleona I w 1812 kampanii przeciw Rosji. Marmont uznał, że sama kampania była potrzebna, ale należało ją inaczej przeprowadzić. Napoleon powinien był oprzeć się na Polakach „Napoleon powinien był (...) zatrzymać się w Smoleńsku, dać niepodległość Polsce i zaciągnąć do wojska 50000 Kozaków (przy czym polscy Kozacy byli lepszymi żołnierzami niż rosyjscy), którzy zabezpieczyliby szlaki komunikacyjne, by armia francuska mogła odpocząć. Osiągnąłby wtedy w dwu kampaniach to, co pragnął osiągnąć w jednej. Tymczasem on nie postępował otwarcie wobec Polski, ukrywał swe dalsze zamiary i nigdy nie pozyskał przyjaźni Polaków'." Cyt. za: Charles F. Greville, Dziennik z czasów panowania, króla Jerzego IV, króla Wilhelma IV i królowej Wiktorii, wybrał, przełożył i opracował Michał Ronikier, Warszawa 1974, s. 87-88. fiOIJylClłć.l JLVHJ^rjn.i**-n~i. ustiiA-^fi** L(.1^1^,,.^ ^bbr^% ^..„..v^..^.—-L,- . ~ y ~ on bardziej żołnierzem-profesjonalistą niż obywatelem kraju, byt «synem wojny)), dla którego ojczyzna byla tylko drugą matką. Społeczeństwo Warszawy nie znalo jednak tej strony natury Chłopickiego. Pamiętano tylko o jego wznioslym lekceważeniu okazywanym Konstantemu, co w parze z dawnymi laurami na- poleońskimi wystarczyło do osiągnięcia niebywałej popularności. Powszechnie wyrażano pragnienie, aby Chlopicki został dyktatorem. Mochnackiego o mato nie zlinczowano za wyrażenie wątpliwości co do intencji generała (bo śmiał podważać wielki autorytet!). W rzeczywistości zaś Chłopicki objął władzę dyktatora (} grudnia 1830) tylko po to, aby jak najszybciej doprowadzić do upragnionej ugody z carem, z braku wiary w sukces militarny. Przez swe kunktatorstwo Chłopicki zmarnował zapał narodu i zaprzepaścił wielkie początkowe szansę powstania. Po klęsce powstania wyjechał do Krakowa. Podobno po latach, podczas spacerów po grodzie podwawelskim, przystawał przy kopcu Kościuszki i wzdychał: «Cholera jasna, i ja mogłem mieć taki sam kopiec!» Półgłówki zrobiły burdę Pierwsza ocena powstania, dana przez Chłopickiego w noc z 29 na 30 listopada 1830: „Półgłówki zrobiły burdę, którą wszyscy ciężko przypłacić mogą. Mieszać się do tego nie należy (...). Marzyć o walce z Rosją, która trzemakroć sto tysiącami wojska zalać nas może, gdy my ledwie pięćdziesiąt tysięcy mieć możemy, jest pomysłem głów, którym piątej klepki brakuje." Cyt. za: Wacław Tokarz, Sprzysiężenie Wysockiego i Noc Listopadowa, War- szawa 1980, s. 189. Z listu do cara Mikołaja I: „Najmiłościwszy królu! Przekonany, że sejm nie zdoła wśród burzy przywrócić spokoju, i mając przed oczyma zaszłe straszne dni, postanowiłem ująć władzę wykonawczą w swe ręce, ażeby nie dostała się ona do rąk agitatorów i burzycieli, którzy aczkolwiek nie mają odwagi w chwilach niebezpieczeństwa, to wszakże umieją kłamstwem uwodzić tłumy ludu i zjednywać ich życzliwość. Wróg anarchii, a przy tym widząc w ciągu kilku dni trzy zmiany rządu, posta- nowiłem ująć władzę w swe ręce, ażeby wesprzeć Rząd Tymcza- sowy i zapewnić mu współdziałanie wojska i posłuszeństwo na- rodu." Bolesław Limanowski, Historia demokracji polskiej w epoce porozbiorowej, część pierwsza, Warszawa 1957, s. 234. 91 by mu przywrócenie porządku, to oprócz mocniejszego rozją- trzenia i jeszcze większej wściekłości nic by to nie przyniosło. Nikt go nie znosi i nie szanuje (...). Dla mnie wszystkie te warszawskie sprawy są tym przykrzejsze, że jestem przekonany o pełni sukcesu, jaki miałyby nasze władze, gdyby prowadziły Polskę na sznureczku, bez wysiłków, bez kosztów, których ona Rosji przysparza, a równocześnie trzymałyby ten sznureczek bardzo mocno w garści, tak jak się trzyma puszczonego latawca, który ma radość tylko z tego, że posiada terkotkę (np. ciała przedstawicielskie, wolność druku itp.). Jeśli już ktoś nawet z Polakami nie potrafi dać sobie rady, to nie powinien w ogóle kierować ludźmi." Z notatnika z lat 1829-1837 (O Powstaniu Listopadowym) 14 września 1831: „Co było przyczyną tego całego ambarasu? Pierwsza to to, iż nie zdołaliśmy zmusić Polaków, by polubili naszą władzę. Ta przyczyna będzie jeszcze silniejszą, bardziej jadowitą; na jakiś czas można będzie ją przydusić, lecz czyż władze mogą budować tylko na jeden dzień i mówić: nasz wiek — nasz dzień... Polski nie sposób rozstrzelać, nie sposób powiesić, przeto siłą niczego trwałego, niczego ostatecznego się nie dokona. Przy pierwszej wojnie, przy pierwszym poruszeniu w Rosji Polska powstanie przeciwko nam, albo też trzeba będzie trzymać rosyjskiego szyldwacha przy każdym Polaku. Jest jeden sposób: porzucić Królestwo Polskie... Niechaj sobie Polska wybiera rodzaj życia. Przed zwycięstwem nie mogliśmy tego uczynić, po zwycięstwie — już można." „Nie mówię już o haniebnej roli, jaką odgrywamy w Europie. Nasze poczynania w Polsce cofną nas o 50 lat od europejskiego oświecenia." Z notatników i listów księcia Piotra Wiaziemskiego (tłumaczyli Andrzej Kępiński i Ryszard Luźny, wstęp R. Luźny), Kraków 1985, s. 23, 162, 102-103. JÓZEF CHŁOPICKI (1771-1854) Generał dywizji, dyktator. Podczas wojen napoleońskich szczególnie wyróżnił się w bojach w Hiszpanii w latach 1808 -- 1812. W 1809 roku awansowany na generała brygady, otrzymał od Napoleona tytuł barona. Dowódca dywizji w armii Królestwa Polskiego, wystąpił z niej w 1818 roku po zatargu z wielkim księciem Konstantym. W 1821 roku zaklinany przez spiskowców na miłość ojczyzny, Chłopicki odparł ostro: «Moja ojczyzna jest namiot! Wasza ojczyzna nie sprawiłaby mi i butów!». W tej od- 90 x^ij.v^ TT «.-» v*j.Ł*ii x^(*jy .n.^.i.pwo AAI-V- w o.iv± ^,i\-f^\Jił.y L-• LJisildU LJ. Z. V U/. tysięcy ludzi. Na wojnie ten, kto korzysta z chwili, może być pewny przewagi." Cyt. za: Jerzy Łojek, Szansę powstania listopadowego, Warszawa 1986, s. 49. IGNACY PRĄDZYŃSKI (1792-1850) Generał, największy chyba talent wojskowy Powstania Listo- padowego, zwycięzca pod Iganiami. Twórca nie wykorzystanych przez polskie dowództwo wielkich planów strategicznych, bardzo wysoko ocenianych przez historyków i pisarzy wojskowych zarówno polskich, jak i obcych (m.in. Richarda O. Spaziera i Aleksandra Puzyrewskiego). Autor niezwykle interesujących trzyto-mowych «Pamiętników» i pracy «Czterej ostatni wodzowie polscy przed sądem historii». Miękkość — błędem narodowym „Pod względem osobistego charakteru byłoby pożądanem w Kościuszce mniej słodyczy, a więcej energii. Było w nim, jeżeli się nie mylę, cokolwiek miękkości, która i na czynach jego się odbiła. Wszakże, jeżeli to było błędem, było błędem narodowym; bo narodowi polskiemu w ogólności słusznie zarzucać można brak energii i wytrwałości, a nadmiar słabości i miękkości." I Prądzyński, Czterej ostatni wodzowie polscy przed sądem historii, Kraków 1865, s. 43. „Powziąłem przekonanie, że mała wojna (tj. wojna partyzancka — J.R.N.) nie da się nakazać, że aby powstać mogła, musi być do niej usposobiony umysł ludności; polski zaś naród ma na to charakter o wiele za łagodny i zupełny brak jakiego bądź fa- natyzmu. Któryż to Polak, choć najżarliwszy patriota, potrafi zarżnąć bezbronnego Moskala albo otruć razem ze sobą, z jednego pijąc kielicha? On pojmanego puści na wolność i da mu jeszcze rubla na drogę." Powstańcze niedoczyny „Wystąpić z gotowym rządem, usunąć i uwięzić ministrów cesarskich, opanować arsenał warszawski i Modlin, wezwać wojsko polskie i pułki gwardyi do łączenia się z powstaniem przeciwko wspólnemu uciskowi, a nikogo bez koniecznej potrzeby nie zabijać, obmyślić środki niewypuszczenia na żaden sposób Konstantego z rąk swoich, który mając nadzwyczajną władzę nad guberniami dawniej polskiemi (prócz kijowskiej i Białej Rusi) 93 T! „Sumienie każe mi zapowiedzieć panom, iż żadnych innych nie mam zamiarów, tylko utrzymać w całości Królestwo, bo przekonany jestem, iż nie można nic innego zdziałać. Małe wojsko polskie będzie tylko na jatki wystawione. Przysiągłem Mikołajowi jako królowi konstytucyjnemu i przysiędze mojej wierny będę. Niechaj nikt nie myśli, że podejmuję się odzyskać gubernie polskie, przyrzekam tylko zachować granice Królestwa, więcej nic." Cyt. za: Maurycy Mochnacki, Powstanie narodu polskiego w roku 1830 i 1831 (oprać, i przedmowa Stefan Kieniewicz), Warszawa 1984, t. II, s. 204. PAUL-CHARLES-AMABLE DE BOURGOING (1791-1864) Francuski dyplomata, uczestnik wyprawy 1812 roku, po rewolucji 1830 roku francuski charge d'affaires w Rosji. Na próżno próbował w rozmowach z Mikołajem I przekonać cara do rezygnacji z polityki represji wobec polskiego społeczeństwa. Nie wziąl udzialu w oficjalnym nabożeństwie dziękczynnym po wzięciu Warszawy. Ż powodu sympatii prapolskich musiał opuścić swe stanowisko w Rosji. Autor głośnych «Souvenirs d'histoire contem-poraine» (1864), z których pochodzi poniższy fragment oceny Powstania Listopadowego. Stracone szansę Powstania Listopadowego „Było widoczne dla każdego bystrego obserwatora, że cały korpus litewski, cała ludność i wszystkie zasoby tego kraju należeć będą do tej spośród dwóch stron walczących, która uprzedzi swego przeciwnika, dając impuls do powstania albo, z drugiej strony, powstrzymując ten wybuch przez właściwe posunięcia (...). Korpus litewski, który cesarz uformował i rekrutował w prowincjach dawnej Polski i Wielkiego Księstwa Litewskiego, był niesłychanie podatny na hasła narodowe, jakie rzucono pod sztandarami z białym orłem. Korpus ten liczący znacznie więcej oficerów i żołnierzy litewskich lub polskich z Wołynia i Podola niż rzeczywistych Rosjan, przyłączyłby się zapewne do sprawy rewolucji, gdyby armia powstańcza, zamiast pozostawać w War- szawie, ruszyła bezzwłocznie na Wilno. Lecz gdy minął pierwszy moment zamieszania, brak dowództwa, odpowiedniego planu, wystarczającej determinacji spowodował utratę tej pierwszej i ważnej okazji sukcesu. Cesarz Mikołaj okazał więcej ducha, wysłał tam natychmiast trzystu oficerów gwardii; krok ten za- 92 .„,-, ,.,.„,.,,.,.,,„,.„„,..,.„ „ ............ . .. . w sforze), polecił wzięcie Mocbnackiego pod straż, rozstrze-lub wydanie Rosjanom. Na szczęście Mochnackiemu w za- udało się umknąć z aresztu. emigracji znalazł się w bardzo ciężkiej sytuacji materialnej. §rrrierć na gruźlicę w wieku zaledwie trzydziestu jeden lat unie- ffiożliwiła mu dokończenie historii Powstania Listopadowego, uznawanej za jedno z arcydzieł prozy romantycznej, a zarazem do dziś najciekawszej historii tego powstania. O wolność myślenia „Walczymy dla wolności myślenia i wyjawiania myśli naszych; walczymy dla zachowania moralnego charakteru naszego, który spodlić i zdemoralizować w nas chciano! Walczymy dla usunięcia od rządu ludzi nieudolnych, zaprzedanych; dla porażenia szpiegów, dla pociągnięcia do odpowiedzialności złodziejów." (2 grudnia 1830) Pierwsza odezwa do mieszkańców Warszawy 2 grudnia 1830 r. Cyt. za: M. Mochnacki, Dzieła. Wydanie jedynie prawne, Poznań 1863,1.1: Listy, s. 320. Brak kary dla moskiewskich szpiegów „Rewolucja w Warszawie bez szubienicy dla szpiegów mos- kiewskich, bez rusztowania dla narzędzi obcego despotyzmu, jest rzeczą dla pewnej klasy mieszkańców tego miasta niesłychaną, niepojętą. Ale nadaremno domagało się pospólstwo warszawskie sądu i kary dla szpiegów. Arystokraci twierdzili, że zemsta byłaby nieszlachetna; konstytucjoniści nie postrzegali w kodeksie kary na to przestępstwo opatrzonej; (...) Wiadomość, że różne ważne papiery szpiegowskie gdzieś zniknęły w pierwszych dniach rewolucji, zaostrzała niemałą już z tego powodu niechęć publiczną, a zarazem wzniecała podejrzliwość: «czyli nie do utajenia znakomitych nazwisk te papiery zatracono?» Prócz szpiegów różnego gatunku, prócz wielu członków jawnej policji do tajemnych posług za przeszłego rządu używanych, zwracali na siebie uwagę ci urzędnicy, którzy z wyższego rozkazu łamali konstytucję, mianowicie członkowie komitetów śled- I czych, członkowie sądów wojennych, inkwizytorowie i różni inni ciemiężyciele. Wielu z nich jeszcze urzędowało. Wielu zna- fnych szpiegów chodziło wolno po ulicach; wielu uwięziono, nic ; względem nich nie przedsiębiorąc." M. Mochnacki, Powstanie narodu polskiego w roku 1830 i 1831 (oprać. i przedmowa Stefan Kieniewicz), Warszawa 1984, t. II, s. 262. K 95 . . . x - — - — — -- V Litwie na Wołyniu, jedynem gotowem był narzędziem do wciągnienia owego korpusu do powstania i podniesienia jedno- czesnego całej dawnej Polski; znany zaś charakter Konstantego dostateczną był rękojmia, że on wszystko uczyni, cokolwiek mu podyktowanem będzie, zapewniwszy się jego osoby — oto są rzeczy, na które spiskowi całą swoje uwagę zwrócić byli powinni, oto jest, co należało im uskutecznić w pierwszej zaraz chwili wywieszenia chorągwi buntu. Zamiast tego uskutecznili tylko burdę (...). Ale Królestwo Polskie było tylko częścią całej Polski. Za Bugiem, za Niemnem była Polska dwa razy tak rozległa (...). Za Bugiem, za Niemnem było prawdziwe życie powstania polskiego, była dla Polski możność pasowania się z Rosyą. Dopiero wtenczas, gdy wielka wojna zostałaby przeniesioną nad Dniepr i Dźwinę, mogło powstać dla Europy, a nawet i dla ogółu sa-mychże Polaków przekonanie, że Polska jest zdolna utrzymać się własną siłą przeciwko Rosyi, że może iść z nią w zapasy z widokiem pomyślnego wypadku, a tem samem, że zasługuje na względy, na uznanie i na sprzymierzeńców." Pamiętniki Generała Prądzyńskiego (oprać. Bronisław Gembarzewski), Kraków 1909, t. I, s. 275, 210, 346. Zob. również I. Pradzyński, Zaprzepaszczone szansę (wybór myśli politycznych i społecznych), wybrał i wstępem opatrzył Jerzy Robert Nowak, Kraków 1985, s. 109, 121, 124. MAURYCY MOCHNACKI (1^03-1834) Krytyk literacki, publicysta i działacz polityczny, jeden z naj- wybitniejszych polskich myślicieli politycznych. Zdecydowany rzecznik czynu powstańczego, jasno dostrzegający szansę Polski, wciąż zderzał się z kunktatorskimi politykami i generałami. Już 3 grudnia 1830 oskarżył generała Józefa Chłopickiego o zdradę powstania. Przywódca konserwatystów — książę Ksawery Druc-ki- Lubecki — wysłał do Towarzystwa Patriotycznego grupę oficerów, którzy o mało co nie rozsiekali Mochnackiego. Udało mu się zbiec tylko dzięki pogaszeniu świateł. Następnego dnia, Mo-chnacki, po nieudanej próbie poprowadzenia podchorążych przeciw Lubeckiemu, został okrzyczany zdrajcą. Ścigany przez chcące go zabić pikiety gwardii, uratował życie tylko dzięki ucieczce do pałacu swego arcywroga — księcia Lubeckiego, i nocy spędzonej z nim na rozmowie. Później padał ofiarą publicznych oskarżeń, że pisze za moskiewskie ruble. Zrażony niepowodzeniami skrzydła «radykalnego», poszedł walczyć jako szeregowiec do pułku strzelców piechoty. Pod Ostrołęką «prży obronie armat cztery ciężkie rany odebrał». Odznaczony złotym krzyżem wojskowym, uzyskał stopień oficera. Po upadku Woli, gubernator War- du. I drogo nas ta opłata narodowego szacunku kosztowała! Zbyt drogo! Ofiary niesprawiedliwości przeszłego rządu albo tacy, którzy mu w swojej porze groźne czoło stawiać śmieli, byli to zapewne zacni ludzie, ale po większej części schyleni wiekiem albo też własnym niepowodzeniem skołatani, a zatem inwalidzi polityczni!" M. Mochnacki, Powstanie narodu polskiego w roku 1830 i 1831, Warszawa 1984, t. I, s. 119. Politycy bez instynktu i „Potomność nie da wiary, jak romansowych mieliśmy polityków. P. Małachowski, zastępca ministra spraw zagranicznych rzekł jednego razu na sejmie (12 lutego): «Naród polski walczy i nawet zginąć zamierzył dla Francuzów. Walczymy za Francuzów bez Francuzów. Jest to zapał bez rachub i bez interesu. Wypuszczenie cesarewicza, ułatwienie onemu przejścia, odesłanie Rosjan na koszt Polski, otóż powstanie bez zmazy, pełne pięknych uczuć i rycerskiej delikatności czynów». Wypadki te przyrównywa dalej minister do pięknej wśród pustyni dzisiejszej polityki malowni oasis, na której źródło świeże i w kwiaty strojne znajduje spragniony wędrownik. «A jeśli polegniem — tak kończył rzecz swoją — ostatni odgłos umierającej Polski będzie ozdobnym jak śpiew umierającego wieszcza*." „Żeby to były tylko słowa, nie zwracałbym na te słowa twojej uwagi, ale że te wyrazy rzeczywiście zgadzają się z czynami, które podkopały sprawę kraju, ubolewać przychodzi, że Pan Bóg dał tak wiele imaginacji i retoryki, a tak mało instynktu publicznego zbawienia ministrom powstającej Polski." (1832) List trzeci. Polityka narodowego powstania „Pamiętnik emigracji polskiej", 29 września 1832. Cyt. za: M. Mochnacki, Dzielą. Pisma rozmaite, oddzialpo re- wolucyjny, Poznań 1863, t. IV, s. 110. Polska „zniewieściałość" „W charakterze polskim prócz wielu zalet mieści się też pewien niewieści element: skłonność (...) do plotek, komerażów, bajek, małych intryg, małych rzeczy, małych ludzi, drobnych namiętnostek, które nie tylko w rewolucji polskiej bruździły, ale i w nieszczęściu czynią nas śmiesznymi i godnymi pożałowania." i Por. list M. Mochnackiego do Joachima Lelewela z 29 lutego 1832. Cyt. za: Stanisław Szpotański, Maurycy Mochnacki, Kraków 1910, s. 234. 97 Myśli o Polsce... „Pod dyktatura rozpoczęły się owe gorszące (...) łowy na posady płatne i niepłatne (...) Familiami, prowincjami, grupami rzucano się tedy do urzędów, jakby naród dla tego tylko powstał, ażeby pewnym osobom, i zbiorom osób w nagrodę dawnych zasług, nabytych reputacji, przecierpianych pod moskiewskim uciskiem prześladowań, do tego niewczesnego popisu szerokie pole otworzyć. Ten siedział parę lat w więzieniu — a więc zrobić go ministrem! Ów pod przeszłym rządem otrzymał niezasłużoną dymisję z rządu, z sejmu lub z rady obywatelskiej — a więc zrobić go przynajmniej zastępcą ministra! Innego W. Książę skrzywdził osobiście — więc zrobić go zastępcą radcy stanu! Bez względu na szczególność fachu, na specjalność zatrudnienia, szlachta wprost od pługa chwytała podczas wojny posady główne (...). Urzędowanie w insurekcji, przechodzenie z izby sejmowej do urzędu, jest słabością Polaków." (1834) M. Mochnacki, Dzielą. Powstanie narodu polskiego w r. 1830 i 1831, Poznań 1863, t. II, s. 181. Pseudo-autorytety „Mistrzował w Polsce po wszystkie czasy, panował, broił ów terroryzm nazwiska, terroryzm łatwowierności, terroryzm zaufania nie odpowiadającego zasłudze. Byliśmy i jesteśmy dotąd dziwowidzami, chwalcami, panegirystami bądź mniemanego ta- lentu, bądź urojonej jakiejś przewagi. Nic łatwiejszego jak zostać sławnym i popularnym w Polsce. Mamy wielkich literatów, którzy nigdy nic nie napisali, wielkich obywateli, którzy nigdy nic dobrego dla kraju nie zrobili, wielkich dyplomatów, którzy ledwo czytać umieją. Sławy, reputacji, popularności dostać u nas można jak lichego na jarmarkach towaru." (1831) M. Mochnacki, O terroryzmie nierozumu i obskurantyzmu politycznego [w:] M. Mochnacki, Pisma wybrane, Warszawa 1957, s. 244. Zasłużone niedołęgi „Liczyła Polska pod obcym uciskiem wielu męczenników dobrej sprawy. Tych czcił naród jako świętych w dniach swej niewoli; cóż naturalniejszego, że ich potem w rewolucji, uiszczając się z długu wdzięczności, powoływał do głównych urzędów? Lecz nie zawsze poczciwość z talentem w parze chodzą (...). Była to epoka zbyt ciężkiej próby dla dawnych zasług, nie umie- 96 szą opinię. Z listu do Piotra Andriejewicza Wiaziemskiego, l czerwca 1831: „Dybicza otwarcie krytykują i to bardzo surowo (...). Z poety- ckiego punktu widzenia to wszystko jest bardzo piękne. A jednak trzeba zdusić Polaków, a nasza powolność jest męcząca. Dla nas wrzenie Polaków jest odwieczną-dziedziczną waśnią rodzinną. My nie możemy oceniać tego według ocen europejskich." Z listu do Praskowii Aleksandrownej Osipowej, 11 września 1831: „Nie mówię o zdobyciu Warszawy. Możesz to sobie wyobrazić, z jakim entuzjazmem dowiedzieliśmy się o tym po dziewięciu miesiącach kolejnych niepowodzeń. Co powie na to Europa?" A. S. Puszkin, Pisma (1815-1837), Moskwa 1949, t. X, s. 325, 335, 351-352, 383. ALEKSANDER A. BESTUŻEW (1797-1837) Poeta, powieściopisarz i krytyk literacki, wraz z trzema braćmi uczestnik spisku dekabrystów. Za udział w powstaniu dekabry-stów skazany na katorgę, wcielony do armii jako szeregowiec, poległ podczas walk na Kaukazie. Jeden z bohaterów wiersza Adama Mickiewicza «Do przyjaciół Moskali», w którym nasz wieszcz pisał między innymi: „Ta ręka, którą do mnie Bestużew wyciągnął (...) Dziś w minach ryje, skuta obok polskiej dłoni." Niestety, Bestużew nie pozostał wierny swym polskim przyjaźniom, lecz na wieść o wybuchu Powstania Listopadowego, dal wyraz skrajnie szowinistycznym antypolskim nastrojom. Daj Boże, by krew zalała polskich panów Z listu z Kaukazu do matki: „Byłem niezmiernie zasmucony i oburzony wiadomością o zdradzie warszawskiej. Jaka szkoda, że nie uda mi się wymienić kuł (...) z panami dobrodziejami (...). Krew ich zaleje, ale czy na zawsze? Daj Boże." ALEKSANDER ODOJEWSKI (1804-1869) Książę, rosyjski poeta, dekabrysta. Zesłany na Syberię, pisał utwory o tematyce patriotycznej i wolnościowej. Należał do nie- 99 (1799-1837) W czasach stalinowskich w PRL Puszkina przedstawiano jako wielkiego przyjaciela Mickiewicza i Polaków. W tym celu posłu- giwano się odpowiednio spreparowanym tekstem wiersza Puszkina do polskiego poety, obcinając jego drugą część, zaczynającą się od słów: «A potem odszedł, pelen nienawiści...*. Niewiele znane w Polsce są wiersze Puszkina, zrodzone z jego głębokiej niechęci do Powstania Listopadowego i popierającej go opinii europejskiej: «Oszczercom Rosji», «Rocznica Borodino». Jeszcze bardziej prze- milczane pozostawały w Polsce listy Puszkina z lat 1830-1831 o skrajnie antypolskiej, wręcz eksterminacyjnej wymowie. Przy- pomniał je dopiero Wiktor Woroszylski w «Kto zabił Puszkina» (Warszawa 1983). Niżej fragmenty listów Puszkina z lat 1830- -1831 w tłumaczeniu autora tego wyboru z uwzględnieniem paru fragmentów, które nie znalazły się w książce Woroszylskiego. Trzeba by wojna z Polakami była wojną na wyniszczenie 2 listu do Pani Jelizawiety Michajłownej Chitrovo, 9 grudnia 1830: „Co za rok! Co za wydarzenia! Wieść o powstaniu w Polsce prawdziwie mnie wzburzyła! Nasi starzy wrogowie zostaną więc wytępieni. I tak nic nie pozostanie z dzieła Aleksandra. Nic z tego bowiem nie opierało się na prawdziwych interesach Rosji. Wszystko wynikało tylko z osobistej próżności, efektów teatral- nych itp. Czy zna Pani bezwzględna wypowiedź swego ojca, marszałka? (J. M. Chitrovo była córka feldmarszałka Michaila Kutuzowa — J.R.N.). Kiedy wkroczył do Wilna, Polacy pospie- szyli ku niemu i padli na twarz. «Wstawajcie — powiedział im — nie zapominajcie, że jesteście Rosjanami!* Możemy tylko ża- łować Polaków. Zbyt potężni jesteśmy na to, abyśmy mieli ich nienawidzieć. Wojna, która ma się zacząć, będzie wojną na eks- terminację, albo przynajmniej trzeba, żeby taką była. W duszach Polaków miłość ojczyzny była zawsze uczuciem posępnym. Dość spojrzeć na ich poetę Mickiewicza!" Z listu do J. M. Chitrovo, 21 stycznia 1831: „Polski problem łatwo się rozwiąże. Polskę może uratować tylko cud, a cudów nie ma. Jej zbawienie leży w desperacji (...). Tylko jakaś powszechna konwulsyjna egzaltacja dałaby Polakom jakąś szansę. Młodzi mają więc rację, ale przeważą umiarkowani. I będziemy mieli Warszawską Gubernię, tak jak powinno być już trzydzieści trzy lata temu (...). Rosjan nie trzeba podburzać 98 Lli^YV*~TT * LjV^V*iJvy,J*-A L>cviuŁ»y** f i L, J ^ l.^. ^ ^ t*. L/ V, W l ŁŁrtJ ^^J • * A tl W l C WLA stu lat dawała Polska przytułek sektom nowochrzczeńców i uni- tów, wszędzie ze społeczeństwa wyłączonych; sam naród żydo- wski, na całej kuli ziemskiej wzgardzony, znalazł na tej gościnnej ziemi drugą ojczyznę, rzetelną opiekę swoich naukowych i religijnych instytucji (...). Potomność z podziwieniem uwielbiać będzie tę rewolucję (tj. reformy Sejmu Czteroletniego — J.R.N.), jako doskonały wzór najtrudniejszej reformy." Polska przez lorda Broughama, teraźniejszego kanclerza Wielkiej Brytanii, Warszawa 1831, s. 2, 3, 4, 5, 111. „Jej (tj. Polski — J.R.N.) upadek będzie wiecznym oskarżeniem łotrostwa Rosji, perfidii Prus, podłego akcesu Austrii, i głupiej bierności całej Europy." Cyt. za: Marian Henryk Serejski, Europa a rozbiory Polski, Warszawa 1970, s. 177. KLEMENS VON METTERNICH (1773-1859) W latach 1821-1848 kanclerz Austrii, znany ze skrajnie reak- cyjnych poglądów, byl jednym z czołowych postaci Świętego Przymierza despotów przeciw żądaniom wolnościowym. Polonizm — symbol rewolucji „Rewolucja w Warszawie stanęła, rewolucja, która się zatrzy- muje, działa wbrew swej naturze, okazuje swą słabość (...). Dyk- tator chce ład utrzymać, to nie zgadza się z rewolucją." (1831) Cyt. za: Józef Dutkiewicz, Anglia wobec powstania listopadowego, Kraków 1933, s. 29. „Polonizm jest tylko formułą, wyrazem, za którym kryje się rewolucja w jej najbardziej jaskrawej formie; jest on samą rewo- lucją, nie zaś jej cząstką." Cyt. za: Józef Feldman, Bismarck a Polska, Warszawa 1947, s. 201. KARL VON CLAUSEWITZ (1780-1831) Słynny pruski general i teoretyk wojny, zdecydowanie przeci- wstawiał się głoszonej przez pruskich liberałów idei wskrzeszenia 101 *""""*"" *^ *"'^ '-"-"-"•' *- ' VJ^J **••*• **• J •-• -^wv^^^.-*-y-J .w V . V v- ——.,-^~r,j „..^ ~ ~y . , -^MT tią do Powstania Listopadowego. Powitał je wierszem: «Na wieść o powstaniu polskim». „Z Rusią Lach walczy o swobodę" „Jeszcześmy młodzi, przyjaciele! W kim serce nie drgnie pieśnią niezawisłą, Słyszycie; tam wre krwawy bój nad Wisłą, Z Rusią Lach walczy o swobodę, Requiem śpiewa w zgiełku bitw i w gromie Ofiarom walki, co rzuciły płomień Na rosyjskiego noc narodu." Przełożył Mieczysław Jastrun Cyt. za: Natan Ejdelman, Łunin adiutant wielkiego księcia Konstantego, War- szawa 1976, s. 298. Por również: Jan Orlowski, Z dziejów antypolskiej obsesji w literaturze rosyjskiej, Warszawa 1992, s. 99, 298. HENRY DE BROUGHAM (1778-1868) Pisarz polityczny i eseista, prawnik, lord, jeden z najsłynniej- szych mówców epoki. Był współzctłożycielem uniwersytetu lon- dyńskiego i wydawcą czasopisma «Edinbourg Review». Walczył o poprawę wymiaru sprawiedliwości i swobodę dla dyskrymino- wanych dotąd katolików. W 1831 roku w powstańczej Warszawie wydano dwustustronicową książeczkę lorda Broughama o Polsce — jej autor pełnił wówczas funkcję lorda-kanclerza w parlamencie angielskim. Polska dała wzór najtrudniejszej reformy „Do połowy siedemnastego wieku była Polska na Północy najcelniejszym mocarstwem: od wschodu z Węgrami i wenecką flotą służyła chrześcijaństwu za przedmurze przeciwko Turkom, ciemięzcom Grecji; od północy sama stała długo za jedyną obronę przeciwko dziczy moskiewskiej, kiedy ta z karków swoich jarzmo Turków zrzuciła (...). Polacy byli jedynymi reprezentantami szczepów sarmackich w towarzystwie ucywilizowanych narodów, mieli narodowy język i narodową literaturę, silny popęd do wyniosłości i współczucia: pisma ich uczonych przyłożyły się niemało do postępu oświaty i mieściły się na czele w klasycznej literaturze ówczesnej Europy (...). Oni byli pierwsi, którzy, wkrótce po reformacji, dali przykład prawdziwej tolerancji, wszelkim wyznaniom do przywilejów, 100 : -- • żydowskie w kulturze i życiu europejskim*. Niechęć Wagnera do Żydów sprawiła, że kult jego twórczości w Niemczech nierzadko był wykorzystywany dla celów środowisk nacjonalistycznych w XIX i XX wieku. Propolska ekstaza Z książki «Mein Leben»: „Polska walka o wolność przeciwko przemocy rosyjskiej na- pełniła mnie rychło rosnącym entuzjazmem. Zwycięstwa, jakie Polacy odnieśli w krótkim przeciągu czasu w maju, doprowadziły mnie do stanu podziwu i ekstazy: zdawało mi się, że przez jakiś cud został świat na nowo stworzony. Natomiast wrażenie wywołane wiadomością o walce pod Ostrołęką było takie, jakby świat przepadł ponownie." Cyt. za: Zdzisław Jachimecki, Wagner. Życie i twórczość, Warszawa 1958, s. 27. HORACH SEBASTIANI (1772-1851) Hrabia, dyplomata, generał napoleoński, w 1831 minister ma- rynarki wojennej, później do 1832 spraw zagranicznych, od 1840 marszałek Francji. Jego postępowanie w sprawie polskiej stało się symbolem cynizmu. Dość porównać dwie wypowiedzi Sebastia- niego — manifestacyjnie prapolską ze stycznia 1831 i późniejsze zaledwie o 8 miesięcy expose w Parlamencie, w którym zaapro- bował zgniecenie Powstania Listopadowego. Porządek panuje w Warszawie Z wypowiedzi Sebastianiego w Izbie Deputowanych 27 stycznia 1831: „Naród polski jako jedyny spośród wszystkich narodów pozostał nam wierny w dniach przeciwności. Jego wierność wobec Francji to wyjątek szczególny, który historia weźmie mu w rachubę." Z expose Sebastianiego w Izbie Deputowanych 16 września 1831, w kilka dni po kapitulacji Warszawy: „L'ordre regne a Varsovie" (Porządek panuje w Warszawie). Cyt. za: L. F. Rouquette, La Pologne et nous, Paris 1919, s. 70. Cyniczne słowa Sebastianiego sprowokowały rozruchy uliczne w Paryżu. Tłum porwał za kamienie z bruku, w niektórych 1 : ' 103 * w^,v jwii,\s \j^rwi*j f • *%• J*? J v. \,\siv\.\*p cji pruskiej racji stanu, głosił: Polska wrogiem naturalnym Prus „Jak każdemu wiadomo, Polacy są narodem dumnym i próż- nym, mianowicie wobec nas; nic też bardziej nie leżałoby im na sercu, jak skorzystanie z pierwszej niezależnej sytuacji, by zaspokoić swoje interesy materialne i moralne naszym kosztem. Jeżeli im się to powiedzie, nic nie będzie naturalniejsze od dążenia do stopniowego zajęcia całego łożyska słowiańskiej fali ludów, która, jak wiadomo sięgała po Łabę i w plemionach wen-dyjskich dziś jeszcze ukazuje szczątki dawnego istnienia. Zapytujemy, czy istnieje dla nas wróg bardziej naturalny aniżeli ta Polska." Cyt. za: J. Feldman, Bismarck a Polska, Warszawa 1947, s. 53. „Przez szereg lat Polacy i Francuzi byli traktowani jako natu- ralni sprzymierzeńcy. Państwo niemieckie, leżące między tymi dwoma państwami, sprzeciwia się temu naturalnemu sojuszowi. Biada nam, jeśli Rosja straciłaby kontrolę nad Polską Kongresową i odstąpiła Polakom swe polskie prowincje Litwy, Wołynia i Podola. Polacy i Francuzi uścisnęliby wówczas swe dłonie nad Łabą." (1831) Cyt. za: W. W. Hagen, Germans, Poles and Jews. The Nationality Conflict in the Prussian East, 1772-1914, Chicago 1981, s. 26. RICHARD WAGNER (1813-1883) Jeden z najsłynniejszych kompozytorów niemieckich, poeta i teoretyk sztuki. Niezwykle gorąco reagował na walki polskiego Powstania Listopadowego (por. cytowany niżej fragment z auto- biografii Wagnera). Po upadku powstania zaczai tworzyć uwerturę «Polonia», którą zakończył w 1836 roku. Wagner przypomniał tę swą uwerturę z lat młodości na dwa łata przed śmiercią, w 1881 roku, gdy kierował jej wykonaniem w Palermo. Bardzo żywo angażował się w życie i spory swej epoki. Po stłumieniu powstania w Dreźnie w 1849 roku był ścigany Ustami gończymi za działalność rewolucyjną i zagrożony karą śmierci za «zdradę sta- nu». Zbiegł do Szwajcarii, skąd wrócił do Niemiec dopiero w 1861 roku po amnestii. Zarówno twórczość Wagnera jak i poglądy na sprawy publiczne budziły wiele kontrowersji. W 1850 roku Wagner opublikował 102 Rozdział IV Spiskowcy i organicznicy (1832-1863) „Gdziekolwiek nas wyrok cara zawlecze Oszukamy jego dumę, Poniesieni wszędy prawa człowiecze Poniesieni wolności dżumę." Gustaw Ehrenberg, Pożegnanie Klęska Powstania Listopadowego zapoczątkowała na terenie zaboru rosyjskiego trwającą całe dziesięciolecia potworną „noc paskiewiczowską", wszechobecną atmosferę represji wobec pol- skości. Władza carska egzekwowała na każdym kroku zasady „słuszat'sia, małczat' i nierazsużdat" (stosować się do rozkazu, milczeć i nie rozumować). W szkołach rozkwitł system pow- szechnego szpiegowania. Narcyza Żmichowska stwierdziła jeszcze w 1851 roku, że „dla zdolnych dzieci nie ma prawie wyboru, ino Sybir, a biuro tajnej policji". Czyż można się dziwić, iż skutkiem tak potężnych represji stawało się coraz potężniejsze odczucie, że serce polskości bije na emigracji, gdzie działały tak liczne polskie organizacje i gdzie powstała wielka romantyczna literatura. Poeta Kazimierz Brodziński pisał do przyjaciela na Zachodzie: „Tęsknię do emigracji, jakby u was była Ojczyzna". W zaborze pruskim natomiast powstały możliwości innej drogi, tworzono zarodki pracy organicznej (działalność Dezyderego Chłapowskiego, Karola Marcinkowskiego, Hipolita Cegielskiego, Karola Libelta i innych). Polska Wielka Emigracja zorganizowała ogromną dyplomaty- czno-propagandową akcję na rzecz Polski. Trzeba przyznać, że miała sytuację ułatwioną, bo w latach trzydziestych i czterdzies- tych XIX wieku w Europie Zachodniej powszechnie panowały 105 wał: «Lud oszalały bólem ze złorzeczeniami przelewa się przez ulice Paryża i wyje: Warszawa padla! Precz z ministrami! Wojna Rosjanom! Śmierć Prusakom!» Doszło do licznych aresztowań wśród zbuntowanych paryżan. ALFRED DE MUSSET (1810-1857) Jeden z czołowych przedstawicieli francuskiego romantyzmu, autor głośnych komedii i dramatów. Do Polski „Dopóki, Polsko, krew twoich żołnierzy Szeroką strugą nie spłynie jak ongi Greckich herosów krew pod Missolonghi Dopóty, Polsko, nikt ci nie uwierzy! Walcz więc narodzie, giń! — Trąbią anieli. Walcz, lecz na litość Europy nie licz; Trzeba jej silnych wzruszeń, ścisku krtani — Więc pierwej zgińcie, myśmy zblazowani." (1831) Przełożył Jerzy Lisowski Cyt. za: „Kultura" (warszawska) z 30 XI 1980. PIERRE JEAN DE BERANGER (1780-1857) Poeta francuski, niezwykle popularny dzięki ogłaszanym w latach 1815-1833 piosenkom, głoszącym kult Napoleona i rewolucji. W piosenkach Berangera wiele było zjadliwej ironii i drwiny z rządów burbońskich. Głośny był sześciostrofowy wiersz Berangera «Poniatowski», kontrastujący bohaterstwo Polaków walczących za Francję z obojętnością późniejszej Francji wobec sprawy polskiej. Niech nasi tchórze wstydem spłoną „Cwałuj, mój koniu! Pędź do Polski! Wyrwijmy lud ten z objęć śmierci. Niech nasi tchórze wstydem spłoną Spieszmy się: Honor jest tuż, tuż." Z wiersza „Spieszmy się" („Hatons-nous") Cyt. za: Maria Straszewska, Życie literackie Wielkiej Emigracji we Francji 1831-1840, Warszawa 1970, s. 57. 104 ponad 70 artykułów. Dodajmy, że po zawieszeniu tego dziennika przez władze, Mickiewicz musiał ukrywać się przed represjami, a po zamachu Ludwika Napoleona w grudniu 1851 został oddany pod nadzór policyjny. Najciekawszym chyba tekstem publicy- stycznym Mickiewicza jest powstały w 1833 roku artykuł «O lu- dziach rozsądnych i ludziach szalonych», stanowcze potępienie pseudorealizmu politycznego. Artur Sliwiński pisał o tym tekście w zapomnianej dziś książce «Mickiewicz jako polityk» (Kraków 1908), że: «Jest to jedna z najświetniejszych prac, jakimi poszczycić się może publicystyka polska, a zarazem jedna z najbardziej krytykowanych, potępianych, szargany ch». O ludziach rozsądnych ł ludziach szalonych Z «O ludziach rozsądnych i ludziach szalonych»: „Pierwsze zjawienie się historyczne w Polsce ludzi na urząd rozsądnych i z profesji dyplomatów przypada na czasy pierwszego rozbioru Rzeczypospolitej. Kiedy haniebnemu sejmowi Ponińskiego radzono podpisać akt samobójstwa, nie śmiano już do Polaków przemawiać językiem starym, wzywać ich w imię Boga, w imię powinności, trzeba było stworzyć język nowy; rozprawiano więc o okolicznościach czasu, miejsca, o trudnościach, o nadziejach; nareszcie zaklinano obywateli w imię rozsądku, by przestali czuć po obywatelsku. « Gdzież rozsądek! — wołano — chcieć opierać się woli trzech dworów? Gdzie są środki oparcia się? Czy jest czas po temu? Czy nie lepiej część poświęcić, aby resztę zachować; ze skołatanego statku Rzeczypospolitej wyrzucić, dla ulżenia mu, kilka województw; od chorego ciała Rzeczypospolitej dać odciąć cząstkę, której niepodobna uzdrowić?». Etc. etc. etc. (...). Ludzie rozsądni okrzyknęli Rejtana głupcem i szalonym; naród nazwał go wielkim; potomność sąd narodu zatwierdziła (...). Kiedy Kościuszko stanął na czele narodu, kiedy Warszawę oswobodzono, Stanisław August, przyjmując deputację rewolucyjną rzekł na pół z płaczem: «To jest wszystko pięknie! C'est sublime! Ale, mości dobrodzieje, czyż to rozsądnie? Cóż z tego będzie ?»... Kościuszko umarł na wygnaniu — ale zwłoki jego złożył naród w grobach królów naszych. Stanisław August, rozsądny, pochowany był z honorami królewskimi — w Petersburgu." A. Mickiewicz, Dzielą, wyd. narodowe, t. VI, cz. II, Warszawa 1950, s. 124— - 125. 2 «Tribune des Peuples» (1849): „Radzimy więc republikanom (...) żeby pamiętali, że w pewnych sytuacjach niezaradność i obojętność powinny przede ; ' 107 klęsce Powstania Listopadowego byli fantastycznie fetowani na terenach niemieckich, zwłaszcza w Nadrenii, jako „żołnierze eu- ropejskiej wolności". Takiej jak wówczas fali nastrojów prapol- skich nie było nigdy przedtem i potem w niemieckiej historii. We Francji posłowie parlamentu niejednokrotnie wykorzystywali popularność sprawy polskiej do tego, by krasomówczymi przemówieniami w tej sprawie umacniać własną osobistą popu- larność. Kilkakrotnie doszło do znaczących zamieszek antyrzą- dowych na tle żądań społeczeństwa francuskiego, by wreszcie udzielono pomocy Polakom. 15 maja 1848 zbuntowani uczestnicy wielotysięcznej manifestacji, idącej pod hasłami: „Vive la Po- logne!", utworzyli rząd rewolucyjny pod kierownictwem Bar- besa. W ślad za tym ogłosili proklamację żądającą, by Francja ruszyła z wojskami na pomoc Polsce. Próba rewolucyjnego pro- polskiego zamachu stanu szybko zakończyła się jednak niepo- wodzeniem. Gdy najsłynniejszego obok Garibaldiego włoskiego rewolu- cjonistę — Mazziniego wypuszczono na wolność, jego pierwszym pytaniem nie było, co się zdarzyło w międzyczasie we Włoszech, lecz: „co dzieje się w Polsce?". Do tego stopnia Polska była w tych latach nadzieją wszystkich wrogów despotyzmu. Sympatie rewolucjonistów i demokratów całej Europy jednak nie wystarczyły, w sytuacji gdy wszystkie rządy europejskie były zainteresowane utrzymaniem spokoju i patrzyły z obojętnością lub niechęcią na „niebezpieczne knowania" polskie, podważające europejską stabilność. Bezowocnie przepadły kolejne szansę na praktyczne popchnięcie naprzód sprawy polskiej. Upadły rewolucje 1848 roku. Wojna krymska zakończyła się wprawdzie klęską caratu, ale bez podjęcia sprawy polskiej. Śmierć największego wroga Polski — cara Mikołaja I wzbudziła jednak nowe nadzieje. ADAM MICKIEWICZ (1798-1855) Był zawsze «homo politicus». Począwszy od udziału w tajnych związkach filomatów i filaretów, po wspieranie — tuż przed śmiercią — swym autorytetem sprawy tworzenia w Turcji polskich legionów do walki z Rosją. Znajomość jego działań polity-czno- publicystycznych jest ciągle niewielka, tu wieszcz niemal całkowicie przesłonił działacza. Prawie zapomniana, pozostaje publicystyka Mickiewicza z czasów, gdy był redaktorem naczelnym i głównym publicystą «Pielgrzyma Polskiego» (1833) oraz z czasów, gdy redagował międzynarodowy dziennik publicy- 106 Laiiwuj^cegu ryraitowa „Dają nam brawo obcy i każą grać dalej, Zawsze tak Polak skakał, jak mu oni grali. Od walca i kadryla zaczął się bal w kraju, A kończy się kozakiem, jak było w zwyczaju." K. Koźmian, Różne wiersze, Kraków 1881, s. 76. JULIUSZ SŁOWACKI (1809-1849) Gotowi bylibyśmy zaciągnąć kredyty nawet pod zastaw księżyca Z listu do księcia Adama Czartoryskiego: „Różni my jesteśmy — entuzjazmu zdolni raz jeden — w szopie pod Wolą — lecz do ciągłych sejmowych gadań, których rząd konstytucyjny wymaga, niesposobni... Owoce entuzjazmu zjedlibyśmy w półsennej i nudnej gawędzie — budżet by nas zabił do reszty — a kredyt, na którym inne państwa stoją, nam, w chwili entuzjazmu wszystko poświęcić gotowym, byłby naj- okropniejszym zguby narzędziem — bo w pierwszej potrzebie nie tylko na kraj, ale na księżyc zaciągnęlibyśmy pożyczkę." Juliusz Słowacki, Urywki z Pamiętnika i wybór listów, wydal i objaśnił Manfred Kridl, Warszawa 1922, s. 286. ZYGMUNT KRASIŃSKI (1812-1859) Przerwał studia w Warszawie na skutek zajść 14 marca 1829. Lech Łubieński znieważył go wówczas za brak solidarności ze studentami i powstrzymanie się od udziału w manifestacji patrio- tycznej. Zarówno wówczas, jak i w późniejszych dziesięcioleciach, na życiu poety fatalnie zaciążyły wpływy jego ojca — generała Wincentego Krasińskiego, skrajnego serwilisty. W wierszach wciąż powracał do dalekiej Ojczyzny — «ziemi mogił i krzyżów», piętnował obojętną «Europę — bez czucia — bez dumy». W ocenie przyszłości Polski dawał wyraz diametralnie odmiennym poglądom w różnych okresach życia — od skrajnego pesymizmu z listu do ojca w styczniu 1836, do głębokiej, niewzruszonej wiary w zmartwychwstanie Polski (w wierszach «Do Elizy», «Cokolwiek będzie» i innych). W sierpniu 1846 w liście do Delfiny Potockiej z oburzeniem Zareagował na anonimowo opublikowany «List szlachcica pol- skiego do Metternicha» (jak wiadomo pióra Aleksandra Wielo- 109 J nie, że w rewolucyi należy być rewolucjonistą, że jeśli się nim nie jest, niechybnie się upada." Cyt. za: Artur Sliwiński, Mickiewicz jako polityk, Kraków 1908, s. 169. KAJETAN KOŹMIAN (1771-1856) Poeta, krytyk literacki, publicysta, pamiętnikarz. Należał do elity rządzącej w Księstwie Warszawskim i w Królestwie Kongresowym. Wieczny oportunista. W 1812 roku gorąco zaangażował się w antyrosyjską kampanię propagandową i napisał odę «Na pożar Moskwy». Później pragnął, aby jak najrychlej zapomniano o jego odzie i napisał nową odę, wyrażającą radość z upadku Napoleona. Skrajny konserwatysta, byt zdecydowanym przeciwnikiem Powstania Listopadowego. W wierszowanym pamflecie «Na Lafayette'a polskiego z roku 1831» wyszydzał Lelewela, pisząc: «Pary ż ma Lafayetta, Warszawa Lafajdę». Ostro atakował idee wolności i patriotyzmu, głosząc: «Równość, ojczyzna, wolność są znane mamidla, Którymi głupich łudzą, ślepych wiodą w sidła». Autor obszernych trzytomowych «Pamiętników» (powstałych w latach 1850-1855). Piętnował w nich «niebaczną» młodzież, która wywołała Powstanie Listopadowe. Ze szczególną zajadłością atakował Mickiewicza jako powstańczego «wajdelotę», który «wałęsając się poza granicą, z wściekłą a niedołężną zemstą śpie- wając jadem i zuchwałością zaprawione pieśni, szczekał w nich na wszystko, co tylko towarzystwo ludzkie czci i szanuje i przesyłając bezbożne bazgraniny do kraju ileż nowych nie narobił ofiar ». Jesteśmy jak koń dziki uchwycony w stepie Z listu do Jędrzeja, syna, o rządzie reprezentacyjnym i rewolucji polskiej: „Jesteśmy jak koń dziki, uchwycony w stepie, Chociaż go jeździec głaszcze i po karku klepie, Skoro dojrzy, że uzdę nad głową mu trzyma, zaraz strzyże uszami i chrapy rozdyma; Narzucisz mu zbyt twarde wędzidło ze stali, Zaraz się w górę zepnie i jeźdźca przywali; Zbyt lekkie na kieł weźmie i szalony w pędzie, Lub kark złamie, lub jeźdźca ze grzbietu pozbędzie." Cyt. za: Księga cytatów z polskiej literatury pięknej od XIV do XX wieku, ułożona przez Pawła Hertza i Władysława Kopalińskiego,. Warszawa 1975, s. 189. 108 naturalności. Dlatego też my najmniej naturalni z ludzi. Dlategośmy często wystawni dla widzów, skąpi w domu. Dla- tegośmy często namiętni dla widzów, zimni w sercu. Dlatego krzyczym, nie myślimy, dowodzim bez przekonania. Jedyną tradycją u nas była: swawola. Jedynym celem powszechnym to- warzystwa: używanie. Jedynym pojęciem wolności: lenistwo. Lekkomyślność nasza pochodziła zawsze z braku głębi w czuciu, z braku prawdziwych celów, słowem z braku wiar jakichkolwiek (...). Nigdy w Polsce ni silnego despotyzmu, ni silnej opozycji nie było (...). Nie zdołałaby ręka polska opisywać, jako nam opatrzność wydzieliła ogrom darów swoich, jako nas postawiła na pysznej drodze, na samym środku Słowian, jako napisała w przeznacze- niach naszych, że my powinni ich skupić i uorganizować, jako nam dała potęgę, wtedy, kiedy sąsiedzi byli słabsi i dzicy, jako nas połączyła, nas jednych z słowiańskiego szczepu, z żyjącą i oświeconą Europą i jako my wszystko zmarnowali nie przez hojność, nie przez popęd, nie przez rozpasanie namiętności, ale tylko przez nieporządek, przez opieszałość, przez brak rozumu, a nieraz i serca." Z. Krasiński, Listy do ojca (oprać, i wstęp Stanisław Pigoń), Warszawa 1963, s. 311, 312, 313, 314. Motto do «Nieboskiej Komedii» (1835): „Do błędów nagromadzonych przez przodków dodali to, czego nie znali ich przodkowie — wahanie się i bojaźń; i stało się zatem, że zniknęli z powierzchni ziemi, i wielkie milczenie jest po nich." Cyt. za: Księga cytatów z polskiej literatury pięknej od XIV do XX wieku, ułożona przez Pawła Hertza i Władysława Kopalińskiego, Warszawa 1975, s. 197. Z listu do Bronisława Trentowskiego, 29 stycznia, 1847: „Nas, wiesz, co zgubi? Niesłychana próżność! (...). Rzucamy się na oślep, w wigilię powstania honorem i szampanem zagrzani, sposobim się na śmierć honorową, a wiary nie czujem w zwycięstwa możność". Z. Krasiński, Listy do Augusta Cieszkowskiego, Edwarda Jaroszyńskiego, Bro- nisława Trentowskiego, t. II (oprać, i wstęp Zbigniew Sudolski), Warszawa 1988, s- 85, 86. Polacy są ludem najłatwiejszym do rządzenia Z memoriału do Napoleona III (1854): ..Polacy są w gruncie rzeczy ludem najłatwiejszym do rządze- 111 przepoił i wątpię, by pióro polskie, chyba od dawna już Moskwie zaprzedane, w Moskwie wykarmione, ironią i sposobami moskie- wskimi przesiąkłe, zupełnie odpolszczone, go napisało... To mistrz napisał. Mistrz świństwa i ironii. Mefistofeles polityczny!... Jakże podobni do siebie, jakże nawzajem się budzą, łechtaja, spowodują — komunizm i Moskwa, Moskwa i komunizm, jeden drugiego na barkach przynosi, na nogi stawia!» W liście do Stanisława Małachowskiego z 1847 roku sugerował, ze należy chłopów usamowolnić, aby ubiec dwóch nieprzyjaciół: rząd i komunizm. W innym liście — do Augusta Cieszkowskiego z 1848 roku ostrzegał przed groźbą przejmowania świata wartości wschodnich i zerwania ze światem wartości zachodnich, widząc "^ tym groźbę narodowego samobójstwa. Pisał: «Kto ze-wschodni zupełnie Polskę, odzachodniając ją zupełnie, ten ją z%ubi»- y/ latach 1847-1854 Krasiński napisał kilka memoriałów poli- tycznych w języku francuskim (do ministra spraw zagranicznych Francji, Frangoisa Guizota, posłów do parlamentu — Charlesa Montalemberta i Alphonse Lamartine'a, cesarza Napoleona III oraz do papieża Piusa IX. Ostrzegał, że całkowite unicestwienie Polski to zarazem utorowanie drogi moskiewskiemu zagrożeniu dla całej Europy, gdyż «jedynym marzeniem» Rosji jest to, by moc wreszcie «zwalić się na Zachód». W «Polsce wobec burzy» (1848) pisał, iż Moskwa w końcu wykorzysta rozkład cywilizacji europejskiej, doczeka, aż wykrwawi się Europa, «azjatycką stopą nastąpi na Europę i da knut do pocałowania europejskim suchot- nikom, znędzniałym, wycieńczonym, leżącym na gruzach dymią- cych się śród kałuż czerwonych». O polskich zaniechaniach Z listu do ojca: Florencja, 26 stycznia 1836 „Wszystko, co było nami, rozprzęga się i wraca do nicości. Zginiem, jak Żydy zginęli, ale nie utrzymamy się, jak oni (...)• Ślamazarny był los nasz. Zabierało się na coś w początkach. Zdawało się, że my Słowiańszczyznę spoim i urządzim. Garnęły się do nas narody i korony, ale z niczego korzystać nie umieliśmy, nic w czas zrobić (...). Haród polski bywał zawsze leniwy do wojny, do pospolitego ruszenia, lubił wygódki. Ale za to fanfaron wielki; bo ten tylko się chełpi, który czuje niedostatek rzeczy, z której chełpi się — ale za to małpa, bo ten tylko naśladuje, co nie ma nic własnego. 110 którzy skalali akt tak czysty, na potwarcach, którzy go osławiali i na bezbożnych, którzy go zniszczyli." Friedrich Raumer, Upadek Polski (z przedmowa Karola Forstera), Berlin 1870, s. 81-83. Por. również uwagi Mariana Henryka Serejskiego, Europa a, rozbiory Polski, Warszawa 1970, s. 221-223. MIKOŁAJ I (1796-1855) Mikołaj I Pawłowicz, car Rosji, nazywany «kapralem na tro-nie» lub Mikołajem Palkinem ze względu na skłonność do karania żołnierzy rózgą, pałką, knutem. Choć mówił o swej babce Katarzynie II: «Nie mam nic wspólnego z tą nierządnicą (cette cotin) oprócz profilu», oddziedziczył cala jej bezwzględność i brak skrupułów. Inkwizytor-sadysta, po zdławieniu powstania dekabrystów wielu z nich przesłuchiwał osobiście. Podstępnie udawał zainteresowanie ich zeznaniami dla dobra naprawy Rosji po to, by wyciągnąć jak najwięcej nazwisk «współwinnych». Udało mu się zwieść czołowych dekabrystów, od Konrada Ryle-jewa do Piotra Kachowskiego. Łączył wielka siłę fizyczną ze skrajnym grubiaństwem i brakiem wykształcenia. Był z tego nawet dumny. Kiedyś zapytał pewnego generała, mianowanego \ przezeń ministrem oświaty: — Czy ci się wydarzyło kiedykolwiek, abyś przeczytał utwór \filozoficzny? — Nikak niet, wasza Cesarska Mość, nigdy mi się to nie przy- darzyło. — Widzisz. A mnie się to zdarzyło. I przekonałem się, że to wszystko brednie. Stosunek cara Mikołaja I do Polski najlepiej wyraziła opinia wypowiedziana przezeń w 1829 roku, akurat w momencie, gdy jechał do Warszawy na uroczystą koronację na króla polskiego: «Znam tylko dwa gatunki Polaków, tych, których nienawidzę, i tych, którymi gardzę». Polaków można ujarzmić tylko strachem 2 korespondencji cara do namiestnika Królestwa Polskiego, Iwana Paskiewicza: „Od dawna głoszę, że Polacy to naród stracony, którego po- prawy nie można oczekiwać, i że oni sami są przyczyną wszystkich swoich nieszczęść, że rząd czyni, co w jego mocy, i że nale-2y ich uczynić szczęśliwymi wbrew im samym i niejako przemocą." •:..-,«A-.j-^:v,.v; •-.. ,-•='."*•. ••'.:;• -> v.^.. . (10 lipca 1853) '8M 113 8 Myśli o Polsce... nie była ani słaba, ani uciskająca. Nieszczęście chciało, że ich pó- źniejsi królowie byli po większej części bardzo słabi, a ci obcy panowie, co ich wzięli w podziale, byli względem nich albo w największym stopniu brutalni, albo okropnie przewrotni. Charakter silny, choćby najsurowszy, zrobi z nimi, co zechce, byleby widzieli go zawsze przejętym wielką, szlachetną ideą na- rodową." Z. Krasiński, Pisma, Kraków 1912, s. 565. FRIEDRICH RAUMER (1781-1873) Jeden z najwybitniejszych historyków pruskich. W Encyklopedii Orgelbranda z 1865 roku pisano o Raumerze «Był także przez czas długi członkiem naczelnego kolegium cenzury, lecz w roku 1831 dobrowolnie wziąl uwolnienie, co w samym czasie wielkie wrażenie wywarło». W 1848 roku członek prawego centrum we frankfurckim Zgromadzeniu Narodowym. Jego książka «Polens Untergang» (Upadek Polski), wydana w Lipsku w 1832 roku, potępiała rozbiory Polski, nie przemilczając intryg i wiaro-łomstwa Prus. Pracę tę tłumaczono na wiele języków. Wywarła duży wpływ na europejską opinię publiczną. W samych Prusach spotkała się jednak z ostrą urzędową krytyką i została skonfiskowana. Co ciekawsze, konfiskatę energicznie poparł w imię racji stanu sam wielki Johann Wolfgang Goethe. W styczniu 1832 w rozmowie z kanclerzem Miillerem, potępiającym konfiskatę, Goethe stwierdził, że tego typu książka podsycałaby jedynie niechęć do Niemiec w Europie. Goethe próbował usprawiedliwić Prusy, które nie mogły wyjść «z pustymi rękami», gdy Rosja i Austria dokonywały rozbioru Polski. A poza tym — argumentował Goethe: «Polacy i tak musieli upaść ze względu na swą szaloną mentalność*. Chwała Konstytucji 3 Maja Z książki « Upadek Polski»: „Jakże wielką przeto jest dla Polaków chwałą, iż mogli wydobyć się z położenia najniekorzystniejszego i najokropniejszego (...) iż umieli nadać sobie konstytucję, w której lepiej aniżeli w jakiejkolwiek innej próbie tego rodzaju, prawdziwe zasady rozsądku i nauki politycznej zdają się być urzeczywistnione (...)• Tę to konstytucję nadali sobie Polacy bez wylewu kropli krwi, bez zaburzenia (...). Dzieło tak piękne i tak rzadkie zasługiwało na długie życie i otwierało Polsce koleje największej pomyślnoś- 112 g Ł, / f ł^ • «• •- • • '-"j " • •*• . . rnu ty tul marszałka Francji, a w 1827 roku został mianowany pa- rem dla wzmocnienia stronnictwa absolutystów. Mimo to radośnie poparł rewolucję 1830 roku i natychmiast zgłosił swe usługi Ludwikowi Filipowi. Mianowany ministrem wojny (1830-1832), •w 1831 roku stłumił powstanie liońskie, a w 1832 roku ogłosił stan oblężenia w Paryżu, premier Francji w 1832 i 1837 roku, w latach 1840-1847 premier i minister wojny. Niczego nie zawdzięczamy Polakom 2 rozmowy byłego generała napoleońskiego Karola Kniaziewi- cza z ministem wojny marszałkiem N. J. Soultem, 25 stycznia 1832: — K. Kniaziewicz: „Otóż, Panie Marszałku, rodacy moi przybywają do Francji. Szukają schronienia na ziemi, która była im zawsze gościnna. — Tak, tak, przybywają, i to tak tłumnie, donoszą o nich wszędzie, w tak znacznej liczbie, że nie wiemy naprawdę, co z nimi zrobimy. — Panie Marszałku, są to szczątki armii, która zatrzymała Rosjan, a więc uratowała Francję przed obcą inwazją. — Ja nie podzielam Pańskich poglądów. Nie jesteśmy nic winni Polakom. Nie potrzebowaliśmy ich. Nigdy nie obawiałem się wojny. Nie obawiam się jej i dziś. Jestem zawsze gotowy podjąć ją i odrzucić kogokolwiek, kto ośmieliłby się nas zaatakować (...). Czemu oni nie wracają do swego kraju poddać się cesarzowi Mikołajowi?" Cyt. za: Sławomir Kalembka, Wielka emigracja. Polskie wychodźstwo polityczne w latach 1831-1862, Warszawa 1971, s. 37-38. MARIE JOSEPH DE LA FAYETTE (1757-1834) Markiz, generał i polityk francuski, wsławił się w wojnie o nie- podległość Stanów Zjednoczonych, był przyjacielem Jerzego Wa- szyngtona. Od lipca 1789 roku dowodził paryską Gwardią Naro- dową. W 1792 roku dowodził armią francuską walczącą przeciw Austrii do chwili, gdy władzę we Francji zdobyli jakobini. W 1830 roku jako komendant Gwardii Narodowej ułatwił objęcie tronu przez Ludwika Filipa. Później stał się moralnym przywódcą opozycji parlamentarnej w kwestii polskiej. Przewodził powstałemu w początkach roku 1831 Comite Central Franęais en Faveur des Polonais, który odegrał wielką rolę w aktywizacji prapolskich środowisk we Francji. W 1831 roku zorganizował również Amerykańsko-Połski Komitet Pomocy, wspierający Po- 115 dojdzie on do stanu, jakiego sobie życzymy, ja obstaję przy dziewięćdziesięciu siedmiu latach i bardziej liczę w tej mierze na rosyjskie bagnety i armaty niż na inne środki; moim zdaniem Polaków tylko strachem można ujarzmić." Cyt. za: Postawie Wiktorii Śliwowskiej do książki M. Bruce Lincolna, Miko-laj I, Warszawa 1988, s. 388. 18 punkt testamentu cara, przygotowanego w 1835 roku dla syna — Aleksandra Mikołajewicza: „Nigdy nie dawaj żadnej wolności Polakom. Umocnij to, co ja zacząłem, i próbuj scementować to twarde dzieło rusyfikacji tego kraju bez osłabiania używanych środków." Cyt. za: Jan Kucharzewski, Origins of Modern Russia, New York 1948, s. 222. „Polacy, to ludzie bez sumienia, bez prawa, bez religii, po- święcają oni wszystko mrzonce narodowości." Cyt. za: Józef Feldman, Bismarck a Polska, Warszawa 1947, s. 201. Polak zawsze pozostanie Polakiem 2 wypowiedzi cara, odnotowanej w książce aforyzmów M. I. Michelsona: „Polak zawsze pozostanie Polakiem: nie pamięta dobrodziejstw i nawet ich nie odczuwa. Będzie się wił jak żmija u twoich stóp, będzie je lizać, dopóki nie dobierze się do szyi — wówczas zadusi cię!" Cyt. za: Posłowie Wiktorii Śliwowskiej do książki M. Bruce Lincolna, Mikołaj I, Warszawa 1988, s. 387. NICOLAS JE AŃ DE DIEU SOULT (1769-1851) Od 1804 roku marszałek Francji, książę Dalmacji. Jeden z naj- słynniejszych dowódców napoleońskich. Typ wiecznego oportuni- sty. Mianowany generałem brygady w 1794 roku, przebijał innych dowódców radykalizmem wypowiedzi w klubach rewolucyjnych. Nie przeszkodziło mu to później, jako jednemu z pierwszych, opowiedzieć się za cesarstwem Napoleona. Po obaleniu Napoleona w 1814 roku opowiedział się za Ludwikiem XVIII i został ministrem wojny. Kazał opuścić Paryż wszystkim dawnym współtowarzyszom broni, znajdującym się w niełasce. Po opuszczeniu przez Napoleona Elby i wylądowaniu we Francji 8 marca 1815 wydał odezwę przeciw «awanturnikowi», dążącemu do «przywłaszczenia władzy». Po wkroczeniu Napoleona do Paryża Soułt zgłosił się do niego 25 marca i został mianowany 114 l z\ iu UL/ i \jtft, rrt-tftt-Jl.f M- Jt// M- (JU z,d,Y/ u,~ nicznych, codziennie ściągając coraz większe łapówki. W ten sposób realizowal zalecaną przez siebie radę «Przede wszystkim — nie być biednym». Napoleon tlumaczyl później usunięcie Talley-randa ze stanowiska bezczelnym wymuszaniem przezeń pieniędzy od królów — lenników. Od 1808 roku Talleyrand wszedł na drogę zdrady stanu. Kon- spiracyjnie korespondował z carem Aleksandrem I, między innymi pod pseudonimem «Anna Iwanowna» i wydawał mu wszystkie polityczne i wojskowe sekrety Francji. Potrafił wykradać z państwowych archiwów całe wielkie paki dokumentów i sprzedawać je po sowitej cenie kanclerzowi Austrii, Metternichowi. W grudniu 1810 roku przekazał rosyjskim dyplomatom najgroźniejszą tajemnicę, że Napoleon zamierza przywrócić niepodległość Polski i przyłączyć do niej również odebraną Austrii Galicję. Jako minister spraw zagranicznych Ludwika XVIII na kongresie wiedeńskim nadzwyczaj zręcznie bronił interesów Francji, wyprowadzając ją z izolacji. Tuż przed śmiercią powrócił na łono Kościoła katolickiego i otrzymał rozgrzeszenie od samego papieża. To przedśmiertne «nawrócenie się» starego rozpustnika i wol-terianina, ekskomunikowanego niegdyś przez Kościół, komentowane było popularną opinią: «Książę przez całe życie oszukiwał Boga, a przed samą śmiercią nieoczekiwanie i bardzo sprytnie oszukał szatana». Z interesownością i koniunkturalizmem poglądów Talleyranda dobrze współgrały kolejne charakterystyczne zmiany jego stano- wiska w sprawie polskiej. Upadek Polski zostawił próżnię Z listu do cesarza Napoleona I, 28 stycznia 1807: „Istniejące dziś poważne okoliczności zmuszają mnie do przypomnienia Waszemu Majestatowi postępowania dawnego rządu Francji, w którym należy szukać źródeł aktualnych wydarzeń. Z wszystkich błędów tamtego rządu, najbardziej niewybaczalnym, ponieważ przyniósł najbardziej żałosne konsekwencje na skutek niepojętego braku przezorności, był pierwszy rozbiór Polski. Można mu było łatwo zapobiec w swoim czasie. Bez tego pierwszego rozbioru nie doszłoby do dwóch dalszych. Polska istniałaby jeszcze teraz. Nie powstałaby próżnia na skutek jej upadku, a Europa uniknęłaby wstrząsów i niepokojów, które nękają ją od dziesięciu lat." Monsieur de Talleyrand, Memoires pour seruir a, 1'histoire de France, Bruxelles 1835, t. IV, s. 88. 117 skiej przed represjami władz. Po śmierci La Fayette'a polski pu- blicysta emigracyjny Leopold Chodźko wystąpił z projektem usy- pania mu pod Paryżem kopca rękami emigrantów polskich. Spotkało się to jednak z odmową rządu francuskiego. Cała Francja jest polska 2 przemówienia w parlamencie 18 marca 1831: „S/tandar wolności, wzniesiony przez Francję w dniach lipcowych, przeszedł teraz do rąk polskich." Z mowy w parlamencie 20 września 1831: „Rząd winien był uznać niepodległość Polski. Rząd mógł zmusić Prusy do neutralności. Polska będzie istnieć, stanie się raz jeszcze przedmurzem cywilizacji europejskiej. Nie chcemy pokoju za wszelką cenę." Cyt. za: Józef Dutkiewicz, Francja a Polska w 1831 r., Łódź 1950, s. 89, 141. Z mowy w parlamencie, 1831: „Cała Francja jest polska, począwszy od weterana Wielkiej Armii, który mówi o swych polskich braciach, aż po dzieci w szkole, które nam przysyłają codziennie swoje skromne osz- czędności, aby wspomagać polską sprawę." Cyt. za: Maria Straszewska, Życie literackie Wielkiej Emigracji we Francji 1831-1840, Warszawa 1970, s. 42. CHARLES TALLEYRAND-PERIGORD (1754-1838) Minister spraw zagranicznych Francji za Napoleona I i Ludwika XVIII, pozostaje dotąd najsłynniejszą postacią w historii dy- plomacji. Sztukę dyplomacji łączył z niebywałym kunsztem obłudy, stąd chętnie nazywano go «ojcem kłamstwa». Mianowany w 1778 roku biskupem diecezji Autun, szybko «wyróżnił się» niebywałymi podbojami wśród kobiet, które przez całe życie wykorzystywał dla swych celów, także finansowo (w 1789 roku wyłudził od kochanki, hrabiny Flahaut, drogocenny naszyjnik, który zastawił w lombardzie). W czasie rewolucji, jako biskup Autun, wyszedł z inicjatywą wywłaszczenia dóbr kościelnych, na czym zbił niemały kapitał polityczny. Szybko stał się uosobieniem cynizmu. Lubił mawiać: «Wystrzegajcie się pierwszego odruchu, jest zawsze szlachetny». Za rządów Dyrektoriatu próżno oferował swe usługi pięciu jego członkom (trzech uważało go za łapo-wnika, czwarty za złodzieja i łapownika, a piąty — Rewbell — za zdrajcę, złodzieja i łapownika). Postawił więc na Napoleona 116 Należał do grona tych wielkich twórców XIX wieku, którzy byli szczególnie silnie związani z życiem politycznym swej epoki. Entuzjasta rewolucji lipcowej 1830 roku, od 1845 roku par Francji, uczestnik rewolucji lutowej 1848 roku, wybrany deputowanym do parlamentu w czerwcu 1848 roku. 2 grudnia 1851 roku niezwykle odważnie zareagował na zamach stanu Ludwika Napoleona. W proklamacji nazywającej go zdrajcą wyjętym spod prawa wezwał lud do zbrojnego powstania. 5 grudnia 1851 byt wśród bojowników broniących ostatnich paryskich barykad. Wydano rozkaz rozstrzelania Hugo w razie schwytania. Uratował się tylko dzięki inteligencji i brawurze swej kochanki — aktorki juliette Drouet, która zdołała go ukryć, zmylić straże wojskowe i żandarmów. Wydostał się z Francji dzięki fałszywemu paszportowi. Na wygnaniu, od 1851 do 1870 roku, stal się symbolem oporu przeciw łamaniu swobód obywatelskich we Francji. W 1871 roku został wybrany do francuskiego Zgromadzenia Narodowego. Polski nie uda się zamordować 2 mowy w Izbie Parów w marcu 1846: „Dwa narody spośród wszystkich od czterech wieków odgry- wały bezinteresowną rolę w kulturze europejskiej — te narody to Francja i Polska. Zapamiętajcie, panowie! Francja rozpraszała ciemności, a Polska odpierała barbarzyńców. Francja rozpo- wszechniała idee, a Polska stała na straży obrony granic. Naród francuski był misjonarzem kultury w Europie, a naród polski był jej rycerzem." Cyt. za: Marc Stanislas Korowicz, Dix siecles de relations franco-polonais, Pa-ris 1945, s. 33-34. „Zamordować naród — to niepodobna! Jak gwiazda osłonio-na na chwilę chmurami wstępuje on znowu na widownię... Dowodem tego Polska (...) Polska będzie tryumfować. Gdyby bowiem zginęła na zawsze, to śmierć jej byłaby mniej więcej śmiercią i dla nas wszystkich. Polska jest cząstką serca Europy. W dniu, kiedy w Polsce przestałby bić puls ostatni — całą Europę ogarnęłoby zimno grobowe. Pozwólcie mi przeto, panowie, z oddali wznieść od serca okrzyk: Niech żyje Polska! Niech żyje wolność człowieka!" Cyt. za: Dziedzictwo literackie powstania styczniowego, praca zbiorowa pod redakcją ]. Z. Jakubowskiego i in., Warszawa 1964, s. 485. 119 1'OisJta nauajc si^ uo stwarzania mupoLuw IYUSJI 2 wypowiedzi o potrzebie wykorzystania Polski dla stwarzania utrudnień Rosji (listopad 1831): „II faut leur donnę des embarras ici" (Trzeba im tu stworzyć ambaras). Nie ma już sprawy polskiej Z wypowiedzi pod koniec 1832 roku: „La Pologne n'est plus une affaire" (Polska nie jest już więcej żadną sprawą). Cyt. za: Hans Henning Hahn, Dyplomacja bez listów uwierzytelniających. Polityka zagraniczna, Adama Jerzego Czartoryskiego 1830-1840, przekł. Maryla Borkowicz, Warszawa, s. 132. THOMAS CARLYLE (1795-1881) Angielski myśliciel, historyk i pisarz, hyl uważany za najwybi- tniejszego reprezentanta indywidualistycznego i heroistycznego pojmowania dziejów. Swój kult bohaterów łączył z poglądem, że ludzie słabsi winni ustępować silniejszym, a słabsze narody sil- niejszym narodom. Odbiciem tych poglądów Carlyle'a było, między innymi, jego głośne kilkunastotomowe dzieło «History of Friedrich II of Prussia». Usprawiedliwiając w nim wszystkie dokonania swego herosa — Fryderyka II — Carlyle przedstawił rozbiory Polski jako akt «boskie j sprawiedliwości. Piętnował Polskę jako symbol anarchii, fanatyzmu i nietoleracji religijnej. «'Zanarchizowanej» Polsce przeciwstawiał Rosjan, którzy potrafią rozkazywać i wysłuchiwać rozkazów. Polska zasłużyła na śmierć „Żaden rozsądny człowiek nie pragnie pisać na temat sprawy polskiej jako całkowicie przebrzmiałej i obojętnej (...)." „Niemądry, najgnuśniejszy kraj (...)." „Żaden czytelnik, który zapoznał się z polską historią, nie może wątpić, że Polska, teraz martwa, dobrze zasłużyła sobie na śmierć. W świecie nie pozwala się na anarchię." Thomas Carlyle, History of Friedrich II of Prussia, Leipzig 1865, t. 13, s. 57, 60, 70. 118 l U y ±s\s\,*t *-,!.*.«.^AAi«-i.J.Ai.ł-.j ^\_>uy \j.z_, ^ oeu.injviz*ic:i ^\^y y którego burzliwa wolę należy odrzucić w stronę Kaukazu." „Francja oczekuje, aby wysiłki Polski zostały zaspokojone, by oddać Polsce krew, którą nam kiedyś pożyczyła. Narody maja swój honor, swoją uczciwość jak poszczególne jednostki." „Naród polski powstaje, a nam każą usiąść z powrotem. Mówią nam, że potrzebujemy sztuk pięknych i pokoju. Polacy są naszymi zastępcami (...), umrą za nas, a my będziemy żyć dla nich (...) ażeby ich uwiecznić." Polityka cara wobec Polski jest jasna i konieczna Z listu do matki Eweliny Hańskiej z 20 marca 1845: „Cesarz Mikołaj pragnie za wszelką cenę jedności swego państwa i zależy mu na dwóch rzeczach: na zniszczeniu religii katolickiej i narodowości polskiej. To jest jasne i konieczne. Na jego miejscu, jako Rosjanin, Grek (tj. wyznania prawosławnego) i cesarz, zrobiłbym to samo. Nie można zaczynać niczego z tą kulą u nogi, jaką jest Polska." Cyt. za: Zygmunt Markiewicz, Spotkania polsko-francuskie, Kraków 1975, s. 173-174, 181. Polacy — „podpalaczami Europy" Z opinii pacyfisty — pana Rweta — w «Kuzynce Bietce» H. Balzaca (1846) wyrażającego poglądy samego autora: „Ludzie, którzy chcą zażeć ogień w Europie, podkopać handel i zrujnować kupców dla jakiejś «ojczyzny», która podobno jest jednym bagnem, zamieszkałym przez ohydnych Żydów, nie licząc Kozaków i chłopów, rodzaj dzikich bydląt mylnie zaliczanych do rodzaju ludzkiego. Ci Polacy nie rozumieją ducha epoki. Nie jesteśmy już barbarzyńcami! Wojna (...) już się przeżyła, przeżyła wraz z królami. Nasze czasy to triumf handlu, przemysłu i mieszczańskiego rozsądku." Cyt. za: Maria Janion, Maria Żmigrodzka, Romantyzm i historia, Warszawa 1978, s. 469. Polakom przydałaby się szczypta obłudy Z «Kuzynki Bietki», 1846: „Zaszczepcie dziesięć procent angielskiej obłudy w charakter Polaków, tak szczery, tak otwarty, a szlachetny biały orzeł wła- dałby wszędzie tam, gdzie wciska się orzeł o dwu głowach. Nieco makiawelizmu byłoby ustrzegło Polskę od ocalenia Austrii (przez odsiecz wiedeńską — J.R.N.), która sprowadziła jej po- 121 4. -Ł M-H-I1.1M. ^^ M. T ^_^ A ^ JLY.Ł^X M~f M. JLTLM-* \ ł. U W W ———— A U S A l Feldmarszałek, twórca potęgi militarnej Prus. Polska przewyższała wszystkich swą tolerancją Z książeczki von Moltkego «O Polsce»: „Starodawni Polacy odznaczali się wielka tolerancji (...). Polska w XV wieku była jednym z najoświeceńszych państw w Europie (...) Przez długi przeciąg czasu przewyższała Polska wszystkie inne kraje Europy swoją tolerancją (...). Pierwsi Żydzi, którzy tu osiedli, byli wygnańcami z Czech i Niemiec. W roku 1096 schronili się oni do Polski, gdzie wówczas daleko większa tolerancja panowała niż we wszystkich innych państwach Europy (...). Wcześnie dosięgła Polska pewnej wyższej kultury, atoli od czasu kiedy szlachta chcąc zachować swoją niezależność, odarła rząd z wszelkiego znaczenia, od czasu, kiedy naród sam siebie pozbawił możności posiadania prawodawstwa na drodze legalnej, pozostawała ona ciągle na tej samej stopie — i podczas kiedy wszystkie ościenne państwa o wieki całe naprzód się posuwały, zostawała Polska o tyleż wieków wstecz." Helmut von Mokkę, O Polsce (tłumaczył Gustaw Karpeles), Lipsk 1885, s. 12, 14, 30, 43, 47. HONORE DE BALZAC (1799-1850) Słynny pisarz francuski przeszedł bardzo znaczącą ewolucją poglądów na, «sprawę polską». Początkowo Balzac zdecydowanie występował w obronie Polaków (1830-1831). Później jednak zaczai wyrażać coraz bardziej krytyczne opinie o Polsce i Polakach, a zarazem wykazywać coraz więcej zrozumienia dla polityki cara. Dość paradoksalnie nastąpiło to w efekcie jego związku z panią Eweliną Hańską. Zygmunt Markiewicz tłumaczył to tym, że Balzac chciał dobrze usposobić cara do zawiłej sprawy spadku pani Hańskiej i jej malżeństwa z cudzoziemcem. Ożenek z posażną panią Hańską był zbyt wielką gratką dla wiecznie za-dlużonego i chowającego się przed wierzycielami Balzaca, by myśl o nim nie wpłynęła na jego poglądy. Oddajmy Polsce krew, którą nam pożyczyła (1830-1831) „Polska, stając się narodem, zamiast być prowincją, odzyskując od Rosji swe dawne terytorium, mając jako naturalnego sprzymierzeńca Portę otomańską, Szwecję, Danię — stworzyła- 120 ja- kikolwiek Polak gnębiony był przez innych." Cyt. za: Jan Kucharzewski, Od Biatego Caratu do Czerwonego, Warszawa 1931, t. II, s. 423. ISTYAN SZECHENYI (1791-1860) Stawny węgierski reformator i polityk, twórca programu pracy organicznej, nazywany «największym z Węgrów». Błędna taktyka Polaków Z pisanego w 1845 roku tekstu, porównującego między innymi cechy narodowe Polaków i Anglików: „Czy jest naród, u którego byłoby więcej poświęcenia, więcej wzniosłości charakteru, który miałby odważniej sze serce i świet- niejsze zdolności umysłu niż pełni chluby Polacy! Wątpię. O Anglikach natomiast mówią — choć w to nie wierzę — iż bardzo mało u nich wzniosłości ducha — ale za to tym więcej pieniędzy; że niełatwo wzrusza się im serce — ale za to tym lepiej doradza im umysł. A jednak niestety pierwszy naród jęczy pod jarzmem. Anglicy natomiast... stoją dziś możliwie najwyżej. Jeden naród w kajdanach, drugi wolny tak jak myśl. A wszystko dlatego, że pierwszy miał błędną taktykę i zachowanie, drugi zaś dobrą." Gróf Szechenyi Istvan munkaiból (Z prac hrabiego htvana Szechenyiego), wybór Alberta Berzeviczyego, Budapest 1907, s. 41. LAJOS KOSSUTH (1802-1894) Węgierski prawnik, publicysta, polityk i rewolucjonista. Począwszy od 1831 roku niejednokrotnie występowal na rzecz niepodległości Polski. Więziony przez Austriaków w latach 1837-—1841 za działalność opozycyjną. Jako szef obozu radykalnego rywalizował z przywódcą nurtu pracy organicznej Istvanem Szechenyim o rząd dusz na Węgrzech. Przywódca węgierskiej walki niepodległościowej w latach 1848-1849. Mianował generała Henryka Dembińskiego naczelnym wodzem wojsk węgierskich, a generała Józefa Bema dowódcą wojsk węgierskich w Siedmiogrodzie. Rzecznik zdecydowanej walki niepodległościowej, przeciwstawiał się kunktatorom, którzy chcieli trzymać się martwej litery układów z Austrią, nawet wtedy, gdy wojska austriackie już nacierały na Węgry. Mówił z pasją: «Nam potrzebne jest 123 i od rozdwojenia w chwili pierwszego rozbioru." Cyt. za: Z. Markiewicz, Polsko-francttskie związki literackie, Warszawa 1986, s. 227. JULES MICHELET (1798-1874) Jeden z największych historyków francuskich, obdarzony nie- zwykle barwną stylistyką («Histoire de la Revolution Francaise», t. I-VII i inne). Przyjaciel Mickiewicza, występował z ogromną sympatią po stronie Polski, w tym w kilku odrębnych publikacjach książkowych. Naród najbardziej ludzki Z «La vie de Kościuszko»: „Dziwna sprzeczność: naród właśnie z pomiędzy wszystkich najbardziej ludzki wytracono z ludzkości. Naród wspaniały, gościnny, naród dający, że tak powiem, on, dla którego hojność bez granic była potrzeba serca, ten naród wydano na łup i odarto... I oto po całej Ziemi żebrze o kawałek chleba. Lud rycerz, co przelewem krwi swojej tylekroć przeciw Tata- rom, tylekroć przeciw Turkom bronił nas wszystkich... ten lud nie znalazł nikogo, co by mu stanął w obronie w ostatniej jego godzinie. Wiek ośmnasty, który widział jej upadek, był dla Polski epoką szczególniejszej łagodności w obyczajach. Cudzoziemcy, którzy ja zwiedzali naonczas powiadają, że w kraju, gdzie ani policyi, ani żandarma nie było, można było bezpiecznie przebywać ogromne lasy z trzosem pełnym złota. Żadnej sprawy kryminał-nej." Cyt. za: Legenda o Kościuszce przez J. Michelet. Tłumaczenie z francuskiego [w:] J. Klaczko, Pisma, z lat 1849-1851 (zebrał dr Bolesław Krzepki), Poznań 1919, s. 92. Z «La Pologne martyre»: „Polska umiejscowiła się na przyczółku Europy, uratowała ludzkość. Podczas gdy próżniacza Europa gadała, dyskutowała o Łasce, zatracała się w drobiazgach, ci bohaterscy strażnicy chronili ja swymi lancami. Aby kobiety Francji i Niemiec mogły spokojnie prząść swe fatałaszki, a mężczyźni swą teologię, trzeba było, by Polak, całe życie na posterunku, dwa kroki od barbarzyństwa, czuwał z szablą w dłoni." Cyt. za: Stanisław T. Bębenek, La Pologne martyre, „Tu i teraz", z 23 II 1983. 122 ^--r »- '— -•-•-'—">Ł* iruisiu piynęiy uo ivosji wszystkie idee postępu i wolności Z artykułu na łamach «La Tribune des Peuples» 10 czerwca 1849: „Kiedy cywilizacja wschodnia zniszczona została przez najazdy Tatarów, nauki i sztuki, wszystkie wielkie idee postępu i wolności płynęły do Rosji z jednego tylko źródła, mianowicie z Polski, kiedy ta była wolna i niepodległa. Rosjanie, którzy ja podbili, pogrążyli w mroki barbarzyństwa, a tym samym mocniej zakuli swe własne kajdany, bowiem podboje jednocześnie wzmacniają i osłabiają władzę absolutną. Aby ocalić Rosję, musimy z pomocą jej ludu odbudować Polskę." Cyt. za: Wiktoria Sliwowska, W kręgu poprzedników Hercena, Wrocław 1971, s. 229. FERENC LISZT (1811-1886) Słynny węgierski kompozytor i pianista. Zaprzyjaźnił się z Fry- derykiem Chopinem podczas pobytu w Paryżu. W1852 roku wydał po francusku książkę o Chopinie. Zwrócił w niej wiele uwagi na znaczenie polskiej atmosfery duchowej dla twórczości muzycznej Chopina. Niżej fragment z tej książki — pean na cześć Półek. Liszt sam wielce gustował w pięknych damach z Polski — vide długotrwały związek miłosny z księżną Karoliną z Iwanów skich Sayn-Wittgenstein. Pomimo żarliwych pochwał: «Nie ma jak Polki» uczucie Liszta do polskiej księżny było nie dość silne, by zaryzykować wspólny związek małżeński. Zmęczony naleganiami pani Karoliny na rychły ślub, kochliwy Węgier wolal salwować się w stan duchowny, przyjmując niższe święcenia kapłańskie. Nawet to nie uwolniło go jednak od wielbicielek dużo natrętniejszych od pobożnej księżnej Karoliny. Takich jak jedna z jego uczennic — piękna ukraińska hrabina Olga Janina. Gdy Liszt zapragnął się od niej uwolnić, Janina wtargnęła do jego pokoju z rewolwerem w ręku. Na szczęście strzał chybił. W końcu chciała go otruć. Gdy się to jej nie udało, Janina sama połknęła truciznę, a zaraz potem odpowiednią odtrutkę! Nic dziwnego, że po takim zdarzeniu Liszt mawiał: «W przygodach miłosnych należy uważać się za szczęśliwego, jeśli dobrze się kończą». Nie ma jak Polki „Hołdy składane Polkom muszą być żarliwe, bo nie troszcząc S1? o wywarcie chwilowego wrażenia, szukają przywiązania, oczekują poświęceń, żądają wysokiego poczucia honoru i gorą- cego umiłowania ojczyzny. Wzniosły swój ideał ukazują w roz- 125 • |!TTf f| mówią na to: «owszem energia, ale wewnątrz form prawa, nie można wyjść poza nie, cokolwiek by się nie działo». A ja mówię: «przez te formy zginie ojczyzna». Po klęsce wojsk węgierskich udał się na emigrację. Po zawarciu ugody między Austrią a Węgrami w 1867 roku, napisał słynny «list Kassandry», ostrzegający przed skutkami za- wartego wówczas kompromisu, który wiązal losy Węgier z ana- chroniczną monarchią skazaną prędzej czy później na upadek. Odmówił powrotu na Węgry i zmarł na emigracji. Sprawa Polaków — sprawą całej Europy Z przemówienia w komitacie Zemplen 23 czerwca 1831: „Sprawa Polaków jest sprawą Europy, i śmiało mogę powiedzieć, że kto Polaków nie szanuje (...) ten własnej nie kocha ojczyzny." Cyt. za: Endre Kovacs; A lengyel kerdes a. reformkori Magyarorszagon (Sprawa Polska na Węgrzech doby reform), Budapest 1959, s. 406. Z przemówienia 11 lipca 1848: „Jedno pewne, że Francja jest daleko. Można opierać się na francuskich sympatiach. Polska również opierała się tylko na sympatii Francji. Sympatia była, ale Polski już więcej nie ma." Kossuth Lajos munkaiból (Z prac Lajosa Kossutha), oprać, i wstęp Ferenca Kossutha, Budapest 1902, s. 53. Z listu 11 lutego 1863: „Polacy, których podzielono i których od wieku wycinają jak las, powstają jak anioł zemsty, z kijem i kosą rzucają się nie- powstrzymanie na swego olbrzymiego wroga i wołają do Europy: To, czego chcemy, to nie ulgi, nie koncesje, nie liberalizm schlebiający interesom materialnym i nie traktaty z roku 1815. Chcemy wypędzić Moskali z ojczyzny, chcemy być niezawisłym państwem. A Węgrzy? Zamiast chcieć niezawisłej ojczyzny, tak jak ją stworzyli pradziadkowie, pragną się targować i godzić." Cyt. za przekładem tekstu listu Kossutha, przygotowanym przez Jana Dąbro- wskiego, „Przegląd Dyplomatyczny" 1919 nr 15, s. 236. MIKOŁAJ SAZONOW (1815-1862) Publicysta i działacz polityczny, od 1839 roku w Paryżu, w 1849 roku wszedł do redakcji «La Tribune de Peuples» Mickiewicza, potem «La Voix du Peuple» Proudhona, wreszcie «La Reforme». 124 »— IOOJ) Wielokrotnie wypowiadał się z sympatią dla sprawy polskiej. Poniżej fragment jego mowy wygłoszonej w 1875 roku 2 okazji kolejnej rocznicy Powstania Styczniowego: Polska — żołnierzem rewolucji „Najważniejszą przyczyną sympatii klasy robotniczej dla Polski jest, co następuje: Polska jest nie tylko jedynym plemieniem słowiańskim, ale nawet jedynym ludem europejskim, który walczył i walczy jako kosmopolityczny żołnierz rewolucji. Polska lała swą krew w amerykańskiej wojnie o niepodległość; jej legiony walczyły pod sztandarem pierwszej republiki francuskiej; przez swą rewolucję 1830 roku przeszkodziła ona najazdowi na Francję, najazdowi, który był uplanowany przez zaborców Polski; w 1846 roku w Krakowie, pierwsza w Europie, zatknęła ona sztandar rewolucji socjalnej, w 1848 r. bierze ona wybitny udział w walkach rewolucyjnych Węgier, Niemiec i Włoch; wreszcie w 1871 r. dostarcza ona Komunie Paryskiej najlepszych generałów i najheroiczniejszych żołnierzy." Cyt. za: Cudzoziemcy o Polsce. Relacje i opinie, Kraków 1971, t. II, s. 516. O Konstytucji 3 Maja: „Konstytucja ta zniosła przede wszystkim przywileje polityczne, na których opierała się oligarchia w Polsce (...). Zniosła liberum veto (...). Konstytucja ta utrzymała wprawdzie przywileje szlacheckie i nie wyzwoliła chłopów, ale zapewniła im opiekę prawa i torowała drogę do emancypacji przez dobrowolne umowy chłopów z dziedzicami. Ludność miejską zaliczyła do kręgu obywateli i posiadających równouprawnienie polityczne i usan- kcjonowała notoryczną w Polsce wolność druku oraz swobodę wyznaniową, pogwałconą najpierw na skutek oddziaływania au- striackiego, a później rosyjskiego. Przy wszystkich swoich brakach konstytucja ta widnieje na tle rosyjsko-prusko-austriackiej barbarii (mitten in der russisch-pre- ussisch-ósterreichischen Barberei) jako jedyne dzieło wolnościowe (als das einzige Freiheitswerk), które kiedykolwiek Europa wschodnia stworzyła. A wyszło ono wyłącznie z klasy uprzywi- lejowanej, ze szlachty. Historia świata nie zna żadnego innego Przykładu podobnej szlachetności szlachty (Die Weltgescbicbte oietet kein anders Beispiel von ónlichen Adel des Adels)." Cyt. za: Emanuel M. Rostworowski, O Karolu Marksie, konstytucji 3 Maja 1 Polskiej anarchii, „Tygodnik Powszechny", z 16 VIII 1987. 127 L . „»„ &v,. Gardząc powodzeniem łatwym do zdobycia, chcą podziwiać tych, co serca im oddają, szukają wcielenia snów o męstwie i wielkości ducha. Podobnie romantycznych pragnień, odgrywających tak wybitną rolę, nie żywią żadne inne kobiety Wschodu i Zachodu. W atmosferze ostateczności, w której serca równie gorąco kochają jak nienawidzą (...) kobieta stara się przede wszystkim uczynić przedmiotem miłości to, co sama najbardziej ukochała; Boga i ojczyznę, wolność i chwałę. Mężczyzna pragnie tego, chce, aby go pobudzano do wzniosłego czynu gorącym spojrzeniem, uśmiechem obiecującym pamięć dozgonną! Osądził to trafnie car Mikołaj: «Załatwiłbym to prędko z Polakami, gdybył mógł sobie dać radę z Polkami» (...). Boskim przymilaniem zyskiwały męczenników sprawie naro- dowej. Wszelka zalotność innych kobiet musiała się potem wy- dawać mdłą i pospolitą. Polacy mieli prawo mówić z dumą: Nie ma jak Polki! (To ostatnie zdanie Liszt zacytował w swym fran- cuskim tekście po polsku — J.R.N.) (...). Wspaniałomyślne, nie- ustraszone, skłonne do uniesień." Franciszek Liszt, Chopin (tł. Maria Pomian), Lwów 1924, s. 35, 36, 37. HEINRICH HEINE (1797-1856) Słynny poeta niemiecki, rzecznik demokracji. Uklęknijcie przed Polkami! „Teraz uklęknijcie albo uchylcie kapelusza — mówię o kobie- tach polskich (...). Gdybym władał pędzlem Rafaela, melodiami Mozarta, wymową Calderona, to może udałoby mi się wyczarować w waszych piersiach to uczucie, jakiego doznalibyście, gdyby rasowa Polka, Afrodyta znad Wisły, stanęła przed waszym olśnionym wzrokiem (...). Polki są nieskończenie różne od kobiet niemieckich (...). Pod względem uprzejmości nie mógłbym Polek stawiać wyżej od kobiet niemieckich: nie dadzą się one w ogóle porównać ze sobą. Któż zechce stawiać Wenus Tycjana wyżej od Marii Correggia? W słonecznej, pokrytej kwiatami dolinie obrałbym Polkę za to- warzyszkę; w oświetlonym księżycem gaju lipowym wybrałbym Niemkę. W podróży przez Hiszpanię, Francję i Włochy życzył- bym sobie mieć u boku Polkę, do podróży jednak przez życie — wybrałbym Niemkę. Niewiele znajdzie się wśród Polek wzorów gospodarności, umiejętności wychowywania dzieci, pobożnej pokory i wszystkich tych cnót kobiet niemieckich." Cyt. za: Cudzoziemcy o Polsce, Relacje i opinie, Kraków 1971, t. II, s. 316—317. 126 —loty) Bardzo silnie przeżył katastrofę Powstania Listopadowego. W zapiskach poczynionych przez niego w listopadzie 1831 bez którego partii nawet nie ma — bez którego partie są jak bandy lub koczowiska polemiczne, których ogniem niezgo- da (...)• Niecierpliwość w rzeczach narodowych jest rozdarciem histo- rii. 2 listu do Józefa Bogdana Zaleskiego (1852): n\J nas — p o ś w i ę c e n i e to jest dopiero, ażeby umieć stracić wszystko dla sprawy — zacna precepta i konieczna, powtarzam, Starego Zakonu precepta, ale u nas jeszcze nie poj- muje się poświęcenie jako zależace na tym, ażeby wszystko zyskać dla sprawy. I dlatego jest popiół." Społeczeństwo „chceń iskierkowatych" 2 listu do Konstancji Górskiej (luty 1859): MI zawsze są między karczmą flamandzką a salonem francuskim, i nigdy nie są niczym polskim, oprócz łez naro- dowych i kolorów narodowych." Q Juliuszu Słowackim (1860): ^ narodzie bez publicznego bytu, w publiczności bez własnych form, w społeczeństwie chcenia iskierkowate, ale chęci stałej f"6 mającym — podobało się Opatrzności, że trzech postawiła poetów sybilicznym natchnionych duchem." 130 tu Narodowego. Przez wiele lat bardzo żywo uczestniczył •w działalności dyplomatycznej Hotelu Lambert. Stopniowo stal się również jednym z najwybitniejszych publicystów europejskich, konsekwentnie broniąc interesów Polski i Polaków na arenie międzynarodowej (głośne teksty w «Revue des Deux Mon-des»). Swą książką «Deux chanceliers» (Dwaj kanclerze, 1865) przyczynił się do oziębienia stosunków między kanclerzami Rosji i Prus, ukazując, jak bardzo niekorzystnie dla Rosji odbiła się współpraca z Prusami Bismarcka. W artykułach kierowanych do polskich czytelników szczególnie wiele uwagi poświęcał leczeniu naszych słabości narodowych, tym żywiej postrzeganych na tle codziennych obserwacji zachowań innych narodów. W lipcu 1870 roku wybrany do sejmu galicyjskiego. Polska łatwość wybaczania zdrajcom „Gdy w Anglii po spisku Monmoutha i wyprawach preten- dentów zapełniły się rusztowania i więzienia, w Polsce (...) ani Zebrzydowski, ani Lubomirski, ani żaden z hersztów tarno- grodzkich nie przypłacił głową (...). Właśnie ta łatwość przeba- czania rodziła u nas i łatwość przestępstwa, że właśnie wielkim, opłakanym nieszczęściem było naszym, żeśmy wszystko kończyli polubownie, nawet i zdradę kraju! Gdyby u nas nie tak łatwo przebaczali Zebrzydowskim, Lubomirskim, Radziejow-skim, nie znaleźliby się potem tak łatwo i owi Rzewuscy i Bra-niccy (...). Tyleśmy mieli zasobów, a tak małośmy zdziałali! Tyleśmy wydali bohaterów i mężów stanu, a najopłakańszej podpadliśmy zagładzie! Naród, może najwybitniejszy w świecie, nie umiał w końcu i 20000 wystawić żołnierza na obronę swego bytu, swej niepodległości!" „Żaden terroryzm, żadne okrucieństwo, żadne straty nie od- wróciły (...) Francuza od pełnienia swego obywatelskiego i żoł- nierskiego obowiązku. Jakież w tym dla nas upomnienie, och, i jakież zawstydzenie! (...) Gdy Francuza nawet wieść o skazaniu na śmierć ojca, brata, syna, nie była w stanie oderwać od narodowej chorągwi, u nas lada panek, za lada mniemane ubliżenie, za nieobranie na marszałka, jak Szczęsny, udawał się do obozu nieprzyjacielskiego." J. Klaczko, Pisma polskie w układzie i z objaśnieniami Ferdynanda Hoesicka, Warszawa 1902, s. 151-152, 145. My Polacy miłujemy się w tęsknych zadumach „My Polacy miłujemy się w tęsknych zadumach i tkliwych rozpamiętywaniach; my lubimy poić się żalem i karmić trenami, 133 nijaka, albo paroksyzmowa-anormalna!" Z /zsta do Józefa Ignacego Kraszewskiego (1866): „Zapewne, że ukochany Ojczysty Poemat Narodowy «Pan Tadeusz* to jest poemat narodowy, w którym jedyna figura serio jest ŻYD... Zresztą: awanturniki, safanduły, fa-cecjoniści, gawędziarze i kobiet narodowych dwie: 1. jedna — Telimena: metresa — moskiewska, 2. druga — Zosia: pensjonarka. Zapewne, że poemat ów arcynarodowy, w którym jedzą, piją, grzyby zbierają i czekają, aż Francuzi przyjdą zrobić im Ojczyznę." C.K. Norwid, Gorzki to chleb jest polskość, wybór myśli politycznych i społe- cznych, wstęp i opracowanie Jerzego Roberta Nowaka, Kraków 1984, s. 181, 183, 29, 56, 94, 52-53, 62-63, 126-127, 34, 66. Do Karola Zamojskiego (Paryż, styczeń 1867): „jestem z narodu, w którym od lat blisko stu każda książka wychodzi za późno, a każdy czyn za wcześnie. To jedno poprawiwszy można zbawić naród — U n'y a rien de plus facile." C. Norwid; Pisma wybrane, wybrał i opracował Juliusz W. Gomulicki, War- szawa 1968, t. V. Listy, s. 523. Nie umiemy różnić się pięknie „Tylko społeczeństwa trzeźwe umieją oceniać — inne adoro- wać lub bezcześcić (...)" „POLACY nikogo i nigdy nie oceniali i nie cenili — nigdy. Zawsze: albo lekceważyli, albo bałwochwalili, z powodu, iż rzeczy te dwie same przez się robią się, bez osobistej usilności. Do dziś wyraz «krytyka» znaczy ubliżanie — «skrytykować kogo» znaczy: ubliżyć mu, a przeto znaczy treść absolutnie wprost przeciwną znaczeniu wyrazu." „UMIEMY się tylko kłócić albo kochać, ale nie umiemy się różnić pięknie i mocno..." C. Norwid, Myśli o Polsce i Polakach (wybór Marian Dobrosielski), Białystok 1985, s. 36. JULIAN KLACZKO (1825-1906) Działacz i pisarz polityczny, publicysta, krytyk literacki, po- chodził z zamożnej rodziny żydowskiej. W 1845 roku jadąc jako emisariusz polskiej organizacji spiskowej na Litwie, tylko w osta- tniej chwili zdołał uniknąć aresztowania. Po wybuchu rewolucji 132 Rozdział V Tragedia powstania 1863 roku i represje popowstańcze „Hej, bracia, wraz! nad nami orzeł biały, A przeciw nam śmiertelny stoi wróg, Wnet z naszych strzelb piorunne zagrzmią strzały, Niech lotem kuł kieruje Zbawca-Bóg. Więc gotuj broń i kule bij głęboko, O ojców grób bagnetów poostrz stal." Władysław Ludwik Anczyc, Pieśń strzelców Początki panowania cara Aleksandra II wzbudziły oczekiwania na postęp w odrodzeniu sprawy polskiej. Rychło jednak okazało się, że realizujący politykę reform margrabia Aleksander Wielopolski nie potrafi działać skutecznie we współpracy z wła- snymi rodakami. Jego niezręczna polityka, a zwłaszcza fatalny pomysł „branki", doprowadziła do wybuchu najtragiczniejszego polskiego powstania w 1863 roku — „Roku Miatieży". Powstanie to zadziwiło wszystkich swą wytrwałością w sytuacjach bez- nadziejnych. Jego przywódcy okazali konsekwentną wolę walki, właśnie to, czego tak brakowało poprzednio różnym Chłopic-kim i Skrzyneckim. Powstanie musiało jednak przegrać, a pomoc Zachodu okazała się kolejną mrzonką. Cesarz Napoleon III, który zachęcał powstańców polskich do walki słynnym wezwaniem „Durez!" (Trwajcie!), faktycznie nic nie zrobił dla Polski poza paru pozbawionymi efektu protestami dyplomatycznymi. Intencje Anglii dobrze wyraził list jej ówcze- snego ministra spraw zagranicznych Johna Russella do ambasadora w Paryżu lorda Cowleya, który wyraźnie zaznaczył, że nota protestacyjna jego rządu do Petersburga nie może być ni- — 135 spoglądać przywyknęliśmy na twardą rzeczywistość. Jest nieza- wodnie cos niewieściego nieraz w naszym patriotycznym roz- kwilemu, jest jakaś słowiańska niezaradność i niedołeżność w naszej nieutulonej żałości." (11 kwietnia 1871) P /KIa'Czkoj Not,Mki 2 p°dróży> Kraków 1871> c^- za: ran^ w p«™?t- h Polaków. Antologla (wyból, wste komentarze i przypisy Andrzej Ga-werski), Warszawa 1981, s. 350. IGNACY KRUSZEWSKI-HABDANK (1799-1879) Generał, wyróżnił się jako dowódca w bojach Powstania Listo- w mnd2e Sterała w armii belgij- Upadliśmy półśrodkami „Niestety! Upadliśmy półśrodkami, brakiem energii w naczel- nikach — chciano wojnę prowadzić z grzecznością, odbyć ją jak turnieje i skończyć w jednym roku." Ignacy Kruszewski, Pamtę tniki z roku 1830„31y Warszawa 1930j s. 87. MICHAŁ WIS2NIEWSKI (1794-1865) Historyk literatury, filozof i psycholog. W czasie Powstania Krakowskiego 1846 roku przywódca konserwatywnego spisku przeciw Janowi Józefowi Tyssowskiemu. Po jednodniowej dykta- turze obalony i skazany na śmierć przez sąd rewolucyjny, zdołał zuiec. l od presją niechętnej mu opinii publicznej wyemigrował w l A L°i.,f? Ch' Autor Sinych «Charakterów rozumów ludzkich* (1837 wersja angielska 1853) i pierwszej syntezy historii literatury polskiej (W tomów, 1840-1857). Niewytrwali w pracach rozumu „Skłonni do uniesień, przekonanie rozumu słabiej działa na ich wolę, jak zapał, który prędko ostyga. Niewytrwali w pracach rozumu do długiego namysłu, do zimnej rachuby, wstręt jakiś czują. Naród to poetyczny — w dymnej chacie i złoconych komnatach jednakie w poezyi upodobanie." Michał Wiszniewski, Charaktery rozumów ludzkich, Kraków 1842, s. 18-19. 134 „ -- ———— -j ---,- - _„„„ „„-- ———...~,. -————— -„ ,,——— ~~L,~, ~m V»V, U1 go pod żadnym pozorem nie dopuszczę. Zgoda na to znaczyłaby przyznanie Polsce niezależności ze wszystkimi jej następstwami dla Rosji, tj. odpadnięciem od niej wszystkiego tego, co kiedykolwiek było przez Polskę zdobyte i co polscy patrioci dotąd uważają za swoją własność." (czerwiec 1862) Cyt. za: Krystyna Wyczańska, Niefortunne gry margrabiego Wielopolskiego, „Więź" 1984, nr 19, s. 102-103. FRANCIS NAPIER (1819-1898) Lord, angielski dyplomata, ambasador w Waszyngtonie, Hadze, Petersburgu i Berlinie. Niechętnie nastawiony do sprawy polskiej, współdziała} z rządem carskim, informując go nawet o treści brytyjskich depesz poufnych. Był w latach 1866-1872 gubernatorem Madrasu w Indiach. \ Myśl o Polsce jest chimerą Z listu de Earla Russela, 6 kwietnia 1863: „Jest dla mnie rzeczą całkiem jasną, że musimy powstrzymać się nawet od zastanawiania się nad chimerą zmartwychwstałej Polski (...) gdyby ten plan został urzeczywistniony, czy byłoby to dogodne dla interesów Anglii oraz sprzyjające dla utrzymania równowagi sił w Europie? Jeśli chodzi o mnie, to z całym przekonaniem i stanowczością twierdzę, że nie. Byłoby to ugruntowanie wielkiego katolickiego, militarnie agresywnego państwa, ożywionego duchem zemsty oraz nadziei, przepojonej najsilniejszą urazą do Rosji i Niemiec, a najżywszą sympatią dla Francji. Dałoby to przewagę religii rzymskiej i potędze francuskiej, nie spotykanej w dawnych czasach." Cyt. za: Mówią ludzie roku 1863. Antologia nieznanych i maloznanych głosów ludzi współczesnych, Londyn 1963, s. 110-111. ALEKSANDER WIELOPOLSKI (1803-1877) Margrabia, jeden z czołowych rzeczników orientacji rosyjskiej iv historii Polski. W 1846 roku oburzony na rabację w Galicji, napiętnował monarchię Habsburgów w «Liście szlachcica pol- skiego do księcia Metternicha» i wezwal szlachtę polską, by oddala się pod opiekę «najszlachetniejszego z nieprzyjaciół^ — cara Rosji. Dopiero wiele lat później, za cara Aleksandra II, uzyskał. 137 pisał: „mój drogi Cowley, mam nadzieję, że Ty i Drouyn znaj- dziecie coś, co będzie łagodne, silne, pojednawcze, grożące, mó- wiące więcej niż znaczy i znaczące więcej niż mówi". Przy innej okazji minister Russell stwierdził: „Nie poświęcę dla Polski ani jednego żołnierza, ani jednego szylinga". A tymczasem powstanie dogorywało. Na Litwie szalał Mi-chaił N. Murawiew Wieszatiel, który zapytany kiedyś, jakich Polaków uważa za najpożyteczniejszych dla Rosji, odpowiedział: „powieszonych". I ta barbarzyńska „logika" carskiego ge-nerała- psychopaty na długo zaciążyła nad Polską po stłumieniu Powstania Styczniowego, Polską deptaną i zastraszaną. — „Sprawa polska to już tylko nudziarstwo" — pisał angielski „Morning Herald" w sierpniu 1864. I rzeczywiście na długo zapomniano o niej w Europie poza gronem zawodowych rewolucjonistów i idealistycznych intelektualistów. ALEKSANDER II (1818-1881) Od 1855 roku car rosyjski. Początkowo stosował wobec Polaków zmienną politykę, od represji do ustępstw cząstkowych (rządy Aleksandra Wielopolskiego). Po stłumieniu Powstania Stycz- niowego poddał Królestwo bezwzględnej rusyfikacji. Zginął po wybuchu bomby rzuconej przez Polaka, członka Narodnoj Woli, Ignacego Hryniewieckiego. Żadnych marzeń Na audiencji dla społeczności Warszawy i kraju, 23 maja 1856: „Point d'reveries, messieurs, point d'reveries!" (Żadnych marzeń, panowie, żadnych marzeń). Cyt. za: Natalia Kicka, Pamiętniki, Warszawa 1972, s. 524. Z tajnej instrukcji Aleksandra II dla Wielkiego Księcia. Konstantego Mikolajewicza, namiestnika Królestwa Polskiego 1862-1863: „Nie zapomnij nigdy, że Królestwo Polskie w obecnych swoich granicach powinno zostać na zawsze własnością Rosji. Służąc mnie w Polsce powinieneś stale kierować się myślą, że służysz Rosji, a troszcząc się o sprawy Polski nigdy nie zapominać, że nie powinna ona być ciężarem dla Rosji, przeciwnie, przynosić jej korzyści (...). Nominację Twoją prawomyślni przyjęli jako rękojmię pojednania, jednocześnie spodziewając się nowych ulg i ustępstw. O tym zaś mowy być nie może, a w szczególności 136 .. UŁJ j ^J bl.xx\^ kj»iŁJ.LXŁ*.t»w.) T ł ł A ŁŁ^ii^ W «4.XJ.V^ i J. tł-U^j V W t j Ld.Jlll^> elokwencję, owe gwarancje i wszystko to, co ludzie zdobią szu- mnym mianem praw człowieczych, te łachmany, którymi raczyło nas osłaniać miłosierdzie Europy." (1846) Alexandre Wielopolski, Lettre d'une gentilhomme polonais sur les massacres de Galicie adressee au prince du Mettemich a l'occasion de są depeche circulaire du 7 mars 1846, Paris 1846, s. 44-45. W kilka lat po Wiośnie Ludów: „Z latami, ubiegły, już przyszłość strawiona, Czas się dla nas zaciemnił potrójnym obliczem W którąkolwiek się rzucim, zamknięta nam strona Wśród namysłu, czym będziem, staliśmy się — niczem." Cyt. za: „Tygodnik Powszechny", z 5 V 1985. Po zarządzeniu «branki» w styczniu 1863: „Wrzód zebrał i rozciąć go należy. Powstanie stłumię w ciągu tygodnia i wtedy będę mógł rządzić." Cyt. za: Adam Mieczysław Skałkowski, Aleksander Wielopolski w świetle ar- chiwów rodzinnych (1861-1877), Poznań 1947, t. III, s. 157. Do delegacji Białych we wrześniu 1862: „Waszego, ani niczyjego poparcia nie żądam i nie potrzebuję. Dla Polaków można coś dobrego zrobić, ale z Polakami — nigdy!" Cyt. za: Henryk Markiewicz, Andrzej Romanowski, Skrzydlate slowa, War- szawa 1990, s. 704. Z listu do syna — Zygmunta Wielopolskiego, l lutego 1864: „O stanie rzeczy w Krakowie nader niepokojące dochodzą nas wiadomości; kiedyż rząd tamtejszy upamięta się i pójdzie za przykładem represji, której w Warszawie dany jest przykład." Cyt. za Zbigniew Stankiewicz, Dzieje wielkości i upadku Aleksandra Wielo- polskiego, Warszawa 1967, s. 238. „Tymczasem zacne plemię, wśród którego żyjemy, między in- nymi właściwościami i tą się odznacza, że gdy ktoś idzie do góry, nie popierają go, owszem, ołowiane ciężary u nóg mu wieszają, a gdy ktoś do upadku się chyli, wtedy chwytają za widły, łopaty, pogrzebacze, aby prędzej w przepaść go zepchnąć." Przypisywana Aleksandrowi Wielopolskiemu wypowiedź na wygnaniu w Dreźnie. 139 — - - - - t - j j - Ł ^ Ł /* -y / c - — -_-__-_._ 1861—1862 kolejne wysokie stanowiska w administracji cywilnej Królestwa. Znacząco rozszerzył zakres szkolnictwa polskiego, dążył do odrusyfikowania administracji, otwarcie przeciwstawiał się rosyjskim dygnitarzom w Królestwie. W miejsce pańszczyzny wprowadzał oczynszowanie chłopów. Zapewnił równouprawnienie Żydów. Nie zyskał jednak dostatecznie silnego poparcia w społeczeń- stwie na skutek swego autokratyzmu, uporu, wręcz pieniactwa, niechęci do kompromisu. Wielu odstręczały od margrabiego prze- jawy jego egoizmu i prywaty, jak choćby mianowanie trzydzie- stoletniego syna — Zygmunta — na tak ważne stanowisko pre- zydenta Warszawy. Równie ostre krytyki wzbudziło mianowanie dyrektorem Komisji Spraw Wewnętrznych hr. Edwarda Kellera. Jego jedyną kwalifikacją do pełnienia tej funkcji było posiadanie żony — damy serca margrabiego. Warszawska ulica zareagowała na tę nominację satyrycznym wierszykiem: A co powiesz o Kellerze? Ona daje, a on bierze... Mów wyraźniej, Pan Dobrodziej! Ona kurwa, a on złodziej! Całkowicie ośmieszyło Wiełopolskiego polecenie nakazujące wszystkim funkcjonariuszom władz państwowych publiczne no- szenie kapeluszy cylindrowych- «dla oddzielenia się od stronni- ctwa bezrządu». Stopniowo stawał się postacią coraz bardziej znienawidzoną. Ściany jego pałacu ozdobiono karykaturami i wierszykami w stylu: W Polsce, Litwie czy na Rusi Wielopolski wisieć musi. W końcu podjął zgubny pomysł branki, która sprowokowała Powstanie Styczniowe. W lipcu 1864 zdymisjonowany, wyjechał na stałe do Drezna. Przyjął przysłany mu tam przez władze carskie jednorazowy zasiłek w wysokości dziesięciu tysięcy rubli i medal «Za usmirjenie miatieża» (Za stłumienie powstania). Nawet tak niechętny «zrywom powstańczym* polityk — stańczyk Józef Szujski — nazwał Wielopolskiego «nowym targowiczani-nem» w artykule z listopada 1865 roku. Z Polakami — nigdy! „Czy dalekim jest ten dzień, gdy szlachta polska (...) będzie mogła powiedzieć cesarzowi Rosji: „Przychodzimy ci się oddać, jako najbardziej wspaniałomyślnemu z naszych wrogów (...). Je~ dnocząc odtąd swe losy z Twoim imperium, robimy to jako ludzie wolni, którzy mają odwagę uznać się za zwyciężonych; czynimy to (...) z serca i przekonania (...). Pozostawiamy za 138 Z ^/>e/# Garibaldiego do ludów Europy (15 lutego 1863 roku): „Nie opuszczajcie Polski! Naśladujcie przynajmniej tyranów waszych, oni się wspierają." Z listu Garibaldiego (20 lutego 1863): „Sprawa polska jest sprawą całej ludzkości i prędzej czy później narody europejskie będą zmuszone wziąć ją w obronę." Cyt. za: Jerzy W. Borejsza, Piękny wiek XIX, Warszawa 1984, s. 133-134. MICHAIŁ N. MURAWIEW WIESZATIEL (1794-1866) Zwany Wieszatielem, w młodości członek tajnego stowarzyszenia (dekabrystów). W więzieniu zdradził kolegów, wspomagając śledztwo. W 1831 roku generał kwatermistrz w armii rezerwowej kr. Tołstoja, zorganizował rzeź Polaków w Głębokiem, w 1831 gubernator grodzieński, w 1832 — miński. W 1833 roku obawiając się, że dojdzie do ułaskawienia emisariusza Michała Wołłowicza, powiedział pamiętne słowa, że pochodzi nie z tych Murawiewów, których wieszają (w 1825 roku powieszono deka-brystę Sergiusza Murawiewa Apostoła — J.R.N.), ale z tych, co sami wieszają. W maju 1863 mianowany generałem-gubernato-rem na Litwie z nieograniczonymi pełnomocnictwami zaprowadził krwawe rządy terroru, z najdzikszym okrucieństwem uderzając w polskich księży i szlachtę. «A Murawiew zuch — pisał jeden z czołowych stowianofilów Koszelew. — Wiesza, rozstrzeli-wuje. Daj mu Boże zdrowie». 8 listopada 1863 z Petersburga przesłano do Murawiewa hołdowniczy adres pełen podziwu dla jego « działalności» na Litwie, podpisany przez ponad 80 osób z rosyjskich elit społeczno-politycznych. Tylko generał-guberna-tor petersburski Aleksander hr. Suworow, wnuk feldmarszałka, odmówił swego podpisu mówiąc, że nie złoży go pod adresem dla ludożercy. Gdy Murawiewa odwołano z Litwy w kwietniu 1865 usychał z nostalgii za straconą rolą kata. Dobrze ją ilustrują po- niższe wypowiedzi Murawiewa. Najpierw rozstrzelani księdza „W każdej sprawie najtrudniejszy jest początek (...). Pierwsza rzecz, którą zrobię po przyjeździe do Wilna, będzie to, że rozstrzelam księdza." (Murawiew dotrzymał obietnicy. Po przy- byciu do Wilna zmienił wyrok skazujący księdza Stanisława 141 Jako zawodowy oficer walczył w wojnie krymskiej, a w 1862 roku odszedł z armii carskiej w stopniu podpułkownika. Nie brał udziału w konspiracji przedpowstańczej i radził odwołanie powstania. Kiedy to okazało się jednak niemożliwe, wziął udział w powstaniu wbrew własnym poglądom co do szans ówczesnej wałki. Przejął dowództwo nad szlachta powiatu kobryńskiego, bo jak stwierdził: «Jako Polak osądziłem za swą powinność nie-oszczędzanie siebie tam, gdzie inni wszystko poświęcają*. Odniósł zwycięstwo w paru potyczkach. W lecie 1863 roku pojechał do Francji z tajną misją mającą na celu uzyskanie bardziej efektywnego wsparcia dyplomatycznego dla powstania. Po powrocie do kraju ogłosił swą dyktaturę w powstaniu. Sprawował ją od 17 października 1863 do 11 kwietnia 1864. Uwięziony w nocy z 10 na 11 kwietnia 1864 został stracony 5 sierpnia 1864 na stokach Cytadeli. Naród wciąż się tylko ogląda na francuską interwencję Z depeszy do księcia Władysława Czartoryskiego, 8 lutego 1864: „Naród nie przestaje wierzyć w interwencję francuską, to jego (...) nieszczęsna słabość; zwłokę jej i rozmaite nieprzychylne po- zory zawsze potrafi sobie wytłumaczyć, a tymczasem, wyczekując jej, nie wojuje z Moskwą na serio, tylko walce upaść nie daje i nie da. Nieszczęsny błąd i ślepota, które narażają kraj na tak ogromne straty w ludziach i funduszach (...). Ci, co mają pieniądze, tak są żądni interwencji i tylko na nią liczą, że teraz spokojnie patrzą na to, jak nasz własny żołnierz nie tylko bez kożucha, ale bez butów chodzi (...). Pożyczka idzie nędznie: bogaci, choć nie odmawiają, ale zwlekają, dając do zrozumienia, że lepiej będzie na interwencję zaczekać. Rząd Narodowy zna dokładnie siłę narodu, widzi jasno, że interwencja, jeżeli będzie to prawdziwie, jako pomoc, ale nie jako jałmużnę przyjąć byśmy ją mo- Cyt. za: A. Szelagowski: [w:] Polska, jej dzieje, kultura od czasów najdaw- niejszych do chwili obecnej, Warszawa 1932, t. III, s. 450. GIUSEPPE GARIBALDI (1807-1882) Generał włoski, słynny rewolucjonista, symbol walk wolnościo- wych. 140 Książę, galicyjski działacz polityczny, pod koniec Powstania. Styczniowego komisarz pełnomocny Rządu Narodowego we Francji i Anglii. Później jako prezes galicyjskiego Towarzystwa Gospodarczego popierał budowę linii kolejowych i organizował wystawę krajową. Miotanie się od skrajności do skrajności Z listu do Józefa Gerlińskiego, 20 czerwca 1864: „Zawsze to samo z kochana Polonią, nerwy i nerwy. Raz nadto się narażamy, drugi raz z jamy trudno wydobyć." Z'listu do Seweryna Smarzewskiego, 24 listopada 1865: „To rzucanie się wieczne z ekstrematu w ekstremat, z gorączki szalonej w nikczemny i podły letarg, czyż mogą kiedykolwiek owoce przynieść." Cyt. za: Stefan Kieniewicz, Adam Sapieha, Lwów 1939, s. 153, 180. NIKOŁAJ W. BERG (1824-1884) Historyk i literat, tłumacz literatury pięknej (przełożył m.in. «Pana Tadeusza» na rosyjski), krewny jednego z pogromców Po- wstania Styczniowego. Gdyby Polacy byli zgodniejsi Z «Zapisków o polskich spiskach i powstaniach »: „Gdyby Polacy nie byli Polakami, tj. gdyby byli zgodniejsi i nie rozpadali się na tyle różnorodnych stronnictw, gdyby w swych działaniach politycznych okazali więcej ładu organicznego i wytrwałości, jużby się Polska wyzwoliła. Nieraz Polakom kładziono do ust wolność, chodziło tylko o to, by rozgryźć i przełknąć dawkę. Słabe, chorowite dzieci i tego uczynić nie były w stanie i nie umiały... Wszystkie polskie powstania układają się podług jednego, stereotypowego schematu. Partia czerwona, gotowa zawsze do ruchu, wymyśli jakąś mniejszą lub większą manifestację, korzysta z każdej okazji, by wykazać swe niezadowolenie z nienawistnych jej rządów; po największej części płomień wybucha nie w porę, przygotowania idą niedbale, niezdarnie, lecz za to prawie jawnie, tak że każdy rewolucjonista widny jak na dłoni. Byle dmuchnąć, a mrzonka się jak mgła roz- wieje. Tego wszakże nie robią, owszem za pomocą różnych bez- myślnych zarządzeń dolewają oliwy do ognia i jakby rozmyślnie 143 no J.R.N.). „Według mnie, skoro człowiek stanowczo zasługuje na stryczek, to należy go powiesić jak najszybciej, jest to i krótsze i bardziej pouczające dla naśladowców." Sposób na polską szlachtę Z rozmowy z k siedem Czerkaskim w 1863: „Bardzo często sadzam ich do więzienia bez najmniejszej winy, nawet podejrzenia nie ma. W takich wypadkach zawsze decyduję tak, niech posiedzi w zamknięciu jak najdłużej, a może się coś wyszuka. I co pan myśli. Byłem tak szczęśliwy, że zawsze coś wynalazłem przeciwko memu więźniowi. A wtedy dawajcie go tutaj!" Cyt. za: J. Kucharzewski, Od Białego Caratu do Czerwonego, Warszawa 1931, t. IV, s. 56, 58, 59. „Używałem środków nielegalnych, gdyż przy legalnych wy- nieśliby nas z kraju, jak dzieci." Cyt. za: encyklopedia Ultima Thule, t. VII, Warszawa 1935, s. 484. ADOLPHE THIERS (1797-1877) Francuski polityk, historyk, prawnik i publicysta. Niezwykle uzdolniony, w wieku zaledwie 26 lat zaczął publikować zakoń- czoną w ciągu kilku lat 10-tomową historię rewolucji francuskiej. Przyszły krwawy pogromca Komuny Paryskiej wyrażał w swej młodzieńczej historii rewolucji poglądy bardzo liberalne i zdecy- dowany sprzeciw wobec terroru tak czerwonego jak białego. Nie- ubłagany wróg Napoleona III, przez wiele lat przewodził libe- ralnej opozycji wobec jego rządów w walce o zapewnienie swobód obywatelskich. Po zdobyciu pełni władzy w 1871 roku «wy-różnił się» niebywałymi represjami wobec pokonanych komunar-dów. Yictor Hugo nazywał Tbiersa «wielkim małym umysłem» (un grand petit esprit). To myśmy zgubili Polskę „Od lat czterdziestu mówiłem i powtarzałem (i to z wysokości trybuny parlamentarnej), że nadzieje podsuwane Polsce były z naszej strony w stosunku do niej aktem pozbawionym lojalności, a w stosunku do nas aktem samooszustwa. To myśmy zgubili Polskę, w ciągu 40 lat podżegając ją, bez możności i bez chęci poparcia jej." Cyt. za: Cudzoziemcy o Polsce. Relacje i opinie, Warszawa 1971, t. II, s. 463. 142 Rozdział VI Wallenrodyzm czy znikczemnienie (1865-1904) „Póki w narodzie myśl swobody żyje, Wola i godność, i męstwo człowiecze, Póki sam w ręce nie odda się czyje I praw się swoich do życia nie zrzecze, To ani łańcuch, co mu ściska szyję, Ani utkwione w jego piersiach miecze, Ani go przemoc żadna nie zabije I w noc dziejowej hańby nie zawlecze." Adam Asnyk, Nad głębiami Tragiczna klęska powstania 1863 roku stała się impulsem dla pozytywistów i organiczników w zaborze rosyjskim oraz dla stańczyków w Galicji do wezwań, by „mrzonki niepodległościowe" zastąpiono skupieniem na umacnianiu wewnętrznym narodu. Szybko okazało się, że carat ani myśli o pobłażaniu dla Polski, nawet po wyrzeczeniu się w niej romantycznych marzeń. Czołowy polski pozytywista Aleksander Swiętochowski przyznał później, że próżny okazał się rozbrat społeczeństwa polskiego z tradycją knowań i buntów, wejście na drogę pracy organicznej z nadzieją, że ucieczka pod opiekę ustaw ocali Polaków od dalszej zemsty i ucisku, stwierdzając: „Przez jakiś czas od niesłusznych postanowień i wyroków władz niższych odwoływaliśmy się do wyższych, ale ujemne skutki tej walki przekonały nas dowodnie, że tracimy na nią siły, że musimy żyć pod bezprawiem". 145 'O Myśli o Polsce... . nie czas na powstanie. Młodzież odpowiada starszym, że są głupcy, przeżyci, w swoim czasie nie potrafili przeprowadzić rewolucji jak należało, więc teraz niech milczą i nie przeszkadzają, niech się nie mieszają w nie swoje sprawy... obecnie wszystko jest doskonale obmyślone i odpowiednie kroki po temu, by uniknąć dawniejszych błędów. Nareszcie w braku poważnej opozycji ze strony starszych, a także wskutek ślamazarności władzy następuje wybuch i wówczas ci sami starsi, płacząc nad dziećmi, przypasują pałasz, niosą siebie i wszystko, co mają, na ołtarz oj- czyzny." Polka — wiecznym nieubłaganym spiskowcem „Między męską ludnością w Polsce zachodzą pewne różnice, zależne od politycznych przekonań każdego i od ludzi będących u steru społeczeństwa. Ludność ta może się w danej chwili cofnąć, ustąpić lub inną przybrać barwę, może po prostu znużyć się walką i wpaść w odrętwienie, może nawet zaprzestać spiskować (chociaż Mochnacki twierdzi, że spiskowanie wiecznie istnieje w społeczeństwie polskim), ludność jednak żeńska nigdy się nie zmienia i zawsze jedną i tę samą zachowuje barwę. Kobieta polska jest wiecznym, nieubłaganym i niewyleczonym spiskowcem... Polak może być białym, czerwonym, czarno-żółtym — słowem różnych odcieni i kolorów, Polka tylko czerwoną być może. Polki w ogólności są przystojne; wszystkie wrą i kipią, praw- dziwe małe, ruchome wulkaniki! Zaledwie ich dotknąć, wnet posypią się iskry! (...). Kobieta polska jest cała wyobraźnią, pro- mieniem, modlitwą! (...). Ona stale się stara wszystko w prześli- czne swe rączki zagarnąć i prawie zawsze to się jej udaje. Pełna to charakteru i odwagi, ta polska kobieta. Jest w niej coś rycer- skiego i męskiego, zaprzeczyć się nie da. (...) Szujski w rozmowie swojej z Kraszewskim dnia 5 paź- dziernika 1879 roku powiedział, że naród polski wybucha jak dynamit. Z czemże porównywać by można ten najbardziej zapalny żywioł w polskiem społeczeństwie, polską kobietę? Podobnie łatwo wybuchającej masy jeszcze nie wynaleziono... O! nie żartujcie z nią, z tą polską kobietą! Ona prawdziwie niebezpie- czna." M. Berg, Zapiski o polskich spiskach i powstaniach, Warszawa 1906, t. I, wstęp, s. 11-12, t. III, s. 16, 17. Książę, prusko-niemiecki mąż stanu, pierwszy kanclerz zjed- noczonego cesarstwa niemieckiego. Od 1862 roku pruski prezes rady ministrów i minister spraw zagranicznych. Po wybuchu Po- ii»-V f -i » f\.tr t-i\,i, j. zt*t-x j rri**j c*xfcj/viy Ł ł. ^ l ^^ 11- y l L*y l/1 m ty l* I// .L, c .L "Lty W — ka, jakim Jakowlew obdarzył swoją żonę Herzchen (Serduszko). Już w wieku 22 lat został aresztowany i skazany na zesłanie (1834- 1840). Ponownie na zesłaniu w łatach 1841-1842. W 1849 roku zdecydował się na łoś emigranta politycznego i utratę całego majątku w kraju. Rozwinął olbrzymią działalność literacką, pu- blicystyczną i organizacyjną, skupiając wszystkie siły na działa- niach dla, obudzenia i odrodzenia Rosji. Przy pomocy polskiego rewolucjonisty, Stanisława Worcella, założył Wolną Drukarnię Rosyjską. Tam wydawał w latach 1857-1869 słynne pismo «Ko- łokoł» (Dzwon), głoszące idee wolnościowego buntu przeciw ca- ratowi i przemycane w tysiącach egzemplarzy do Rosji. «Koło-koł» na całe lata stał się prawdziwą instytucją. Był swego rodzaju pierwowzorem roli granej przez paryską «Kulturę» w Polsce po 1945 roku; nawet wysocy carscy urzędnicy przesyłali do niego anonimowe korespondencje o sytuacji w kraju. Konsekwentnie popierał sprawę polską i zapłacił za to bardzo wysoką cenę (og- romny spadek popularności «Kołokoła» w rezultacie antypolskiej nagonki po wybuchu Powstania Styczniowego). Hercen stwierdził: «Jesteśmy z Polską, ponieważ jesteśmy za Rosją (...). Chcemy niezależnej Polski, bo chcemy wolnej Rosji. Jesteśmy z Polakami, bośmy w jedne okuci kajdany». Zostawił po sobie niezwykle cenny dokument wspomnieniowy — wielotomową autobiografię «Rzeczy minione i rozmyślania» (1852-1868). Czuliśmy się winni wobec Polaków Z artykułu «Rosja i Polska» (opublikowanej w 1860 roku od- powiedzi na artykuły w polskim czasopiśmie emigracyjnym «Przegląd Rzeczy Polskich»): „Wy, podobnie jak wszystkie narody europejskie, dźwigacie bardzo wiele. Jesteście dumni ze swojej historii i macie słuszność. Warn nie wolno poniżać się, macie bowiem poza sobą, jak hrabia z «Pana Tadeusza», wraz z zamkiem wspaniałe wspomnienia i przekazaną w testamencie zemstę. Jedno i drugie uwydatniało się coraz ostrzej, poetyczniej i mroczniej na szarym, prozaicznym tle despotyzmu mikołajewskiego. Jesteście związani z przeszłością, wypada wam pielęgnować chwałę swego narodu, waszą historię (...). Skąd się bierze ten kult przodków? Stąd, że należycie do zbyt dobrej rodziny, ażeby źle o niej mówić. A my? Wyrośliśmy, gdy matka i ojciec byli rozwiedzeni. Wi- dzieliśmy, jak ojciec — pijany żołdak — bezcześcił i bił matkę, biedną chłopkę, płaczącą w milczeniu. Nienawidziliśmy ojca, lecz zahukani od małego, baliśmy się go jak ognia. Kochaliśmy zapewne matkę, lecz nauczono nas jej nie szanować. Wychowano nas podobnie jak bratanek Rameau z Diderota wychował 149 Illt UlilCgU, Jdly 11,11 W^I.Yt'"- y-*-——., ^t...,,,..,. ,. u^„i^ ,, „„. ii,^ ;_„,. t»,lllu winien, że go Bóg stworzył takim, jakim jest, i zabija go też za to każdy, kto tylko może." Cyt. za: Wacław Sobieski, Dzieje Polski, Warszawa 1925, t. III. Dzieje ostatnich dwu pokoleń, s. 29. „Zaborczy" Polacy i niemieccy „nosiciele kultury" Z wystąpienia w pruskim Landtagu w polemice z polskim postem do Landtagu (1869): „Polonizacja była przeprowadzana ogniem i mieczem, germa- nizacja kulturą (...). Z całą wyobrażalną bezstronnością i prag- nieniem, aby być sprawiedliwym w ocenie, mogę was zapewnić, że panowanie polskie było haniebnie złe i dlatego nigdy nie może więcej odżyć (...)•" Cyt. za: Norman Davies, God's Playground. A History of Poland (Boże Igrzysko. Historia Polski), t. 2 (1795-to the Present), Oxford 1983, s. 125, 126. Polacy mistrzami konspiracji Z wypowiedzi w 1892 roku: „Przeważający wpływ na prasę rosyjską, szczującą przeciw Niemcom, przypisujemy Polakom. Polak góruje nad Rosjaninem zręcznością, zazwyczaj też i wykształceniem; jego mistrzostwo w konspiracyjnym współdziałaniu znane jest w Europie; gdyby można było usunąć z prasy rosyjskiej wpływy polskie, jej nieprzyjazne Niemcom nastawienie doznałoby znacznego osła- bienia." Z wywiadu udzielonego w 1898 roku, na trzy miesiące przed śmiercią: „Na podstawie długoletniej obserwacji i doświadczenia uważa książę Polaków, a mianowicie polską szlachtę, polskie ducho- wieństwo i — last-but-not-least — polskiego chłopa za elementy, dla których konspiracja i intryga polityczna nie tylko stały się potrzebą życiową, lecz które okazują w nich wyjątkowo wysokie uzdolnienie i zręczność; oddane w służbę idei narodowej nie pozwalają im nigdy spocząć, lecz pobudzają ich ustawicznie do coraz nowych knowań." Cyt. za: J. Feldman, Bismarck a Polska, Warszawa 1947, s. 364, 354-355. ALEKSANDER HERCEN (1812-1870) Aleksander Iwanowicz Hercen, najsłynniejszy polonofil rosyjski, pisarz, myśliciel, niezłomny rewolucjonista. Syn Rosjanina ja- 148 V f •*••* - . . , , . -- . .-^ _ V »-- -^-^ J v*i V» J VL^v J- L2 Q apelu w dni niebezpieczeństwa i walki o wolność, Polacy pierwsi odpowiadali: «Obecni!» (...). Oni mieli bogatą przeszłość, my wielkie nadzieje. Ich piersi pokryte były bliznami, nasze mięśnie dopiero nabierały sił, by przyjmować ciosy. Myśmy się wydawali pospolitym ruszeniem wobec nich — weteranów. Polacy — to mistycy, my realiści. Ich ciągnie coś w tajemniczy pół-cień, gdzie się zacierają zarysy, ma- jaczeją obrazy, gdzie można sobie wyobrazić niezmierną dal, niezmierny wyż, dlatego — że nic jasno nie widać. Mogą żyć w tym półśnie bez analizy, bez zimnego badania, bez ssących wątpliwości (...). My albo głupiej wierzymy, albo mądrzej wąt- pimy." A. Hercen, Rozmyślania i rzeczy minione, Warszawa 1953, t. IV, s. 139-140. MICHAIŁ N. KĄTKÓW (1818-1887) Znany publicysta rosyjski, początkowo orientacji liberalnej, później zdecydowany obrońca carskiego samodzierżawia. Reda- gował «Moskowskije Wiedomosti» (1863-1887). Wróg Polski i polskości, począwszy od Powstania Styczniowego najgłośniejszy rzecznik antypolskiej polityki w carskim imperium. Dogłupić Polskę do poziomu Rosji „dogłupit Polszu do urownia Rossiji" (dogłupić Polskę do po- ziomu Rosji). Cyt. za: Wacław Sobieski, Dzieje Polski, Warszawa 1925, t. III. Dzieje ostatnich dwu pokoleń, s. 29. Walka na śmierć i życie z Polską „Sprawa Polski zawsze była sprawą Rosji. Między tymi dwiema współplemiennymi narodowościami historia od dawna postawiła fatalną kwestię życia i śmierci. Obydwa państwa były nie wprost rywalami, lecz wrogami, którzy nie mogli istnieć obok siebie, rywalami do końca. Między nimi rozstrzygała się kwestia nie już o to, kto ma przewodzić, czy być potężniejszym, lecz o to, kto ma istnieć. Polska niepodległa nie mogła egzystować obok Rosji samoistnej. Kompromisy były niemożliwe; ta lub druga strona musiała wyrzec się niepodległości politycznej (...). I nie Rosja, a Polska poczuła pierwsza siłę tej kwestii fatalnej (•••)• Walka nasza z Polską to walka dwóch narodów i ustąpić przed roszczeniami patriotyzmu polskiego oznacza to podpisywać wyrok śmierci na naród rosyjski" (...). 151 den jedyny nakaz moralny: «siła jest wszystkim, powo- dzenie jest wszystkim* (...). Nasze wspomnienia nie wy- kraczają poza obręb pańskiego dworu — gdzie sieczono rózgami, koszar — gdzie bito kijami, kancelarii, w której wyznaczano ilość uderzeń knuta, Pałacu Zimowego, przed którym wieszano lub grzebano żywcem w kazamatach Szlisselburga. Zaszczepiona nam tradycja Zachodu nie mogła mimo swego wielkiego wpływu stać się dla nas czymś bliskim, obowiązującym, jak to było na Zachodzie i wśród wyższych sfer Polski. Oto dlaczego powiedziałem, że nasz bagaż jest mniejszy — je- steśmy biedni." Aleksander Hercen, Rosja i stary świat (przełożyła Wiera Bieńkowska, wstęp i przypisy Andrzej Walicki), Warszawa 1966, s. 352-354, 376. Z listu do Garibaldiego („Kołokoł", 15 stycznia 1864): „Niepodległość Polski — to nasze wyzwolenie! Głowy nasze chylą się pod ciężarem przestępstw popełnionych naszymi rękami (...). Tego dnia, kiedy Polska stanie się niepodległą (...) twardym krokiem pójdziemy realizować naszą przyszłość, niszcząc po drodze owo imperium, stanowiące nieszczęście jednej szóstej globu ziemskiego, zrywając kurtę katorżniczą, nałożoną na olbrzyma, w czasie kiedy spał." Cyt. za: Cudzoziemcy o Polsce. Relacje i opinie, Warszawa 1971, t. II, s. 452. Z broszury «Polaki proszczajut nas» (Polacy nam przebacza- „Krew i łzy, rozpaczliwa walka i straszliwa porażka sprzęgły Polskę z Rosją. Kawałami rwała Rosja żywe ciało Polski, odrywała prowincję za prowincją i jak nieuchronne licho, jak złowróżbna chmura przesuwała się coraz bliżej a bliżej ku jej sercu. Gdzie nie mogła wziąć siłą, brała podstępem, sprzedawała za pieniądze własnym wrogom i z nimi obdzielała się zdobyczą. Zajęciem Polski zaciągnęła Rosja pierwszy czarny grzech na swą duszę. Podział ten pozostanie na jej sumieniu." Cyt. za: Jerzy Jędrzejewicz, Zwycięstwo pokonanych. Opowieść o Stanisławie Worcellu, Warszawa 1974, s. 440. Z «Rozmyślań i rzeczy minionych»: „Przekroczywszy granice, Polacy — wbrew Dantonowi —• zabrali ze sobą swoją ojczyznę i nie pochylając głowy, dumnie i posępnie przenieśli ją przez świat. Europa rozstąpiła się z sza- cunkiem przed triumfalnym pochodem odważnych bojowników. Narody wychodziły naprzeciw nich z hołdem (...). Smutna postać wygnańca polskiego, tego rycerza niepodległości narodowej pozostała w pamięci ludów. Po dwudziestu latach pobytu na 150 »' „t^o-^^" .""-l* Y .'*""" "'•"»•?> ———J —— •• ———— -----—-1 - — 'i -' dziny słowiańskiej (...). A między nami, o bracia, co za hańba! Wśród naszej słowiańskiej rodziny ten tylko uszedł nienawiści tylu sprzysiężonych przeciw nam nieprzyjaciół, kto względem swoich wszędzie i zawsze był zdrajcą i ohydnym zbrodniarzem. Tylko jego, tego naszego Judasza, zaszczycają oni swymi poca- łunkami." Cyt. za: J. Kucharzewski, Od białego do czerwonego caratu, London 1958, s. 246. MICHAIŁ ALEKSANDROWICZ BAKUNIN (1814-1876) Rewolucjonista rosyjski, najsłynniejsza postać międzynarodowego anarchizmu. W grudniu 1847 wydalony z Francji, na życzenie poselstwa rosyjskiego, za namiętną propolską mowę na uroczystościach 29 Listopada, wygłoszoną do polskich emigrantów. Bardzo aktywnie uczestniczył w rewolucjach 1848-1849. W maju 1849 stal na czele powstania w Dreźnie. Jako rewolucjonista miewal przedziwne pomysły. Podczas powstania w Dreźnie radził obrońcom miasta, aby wystawili «Madonnę» Rafaela i obrazy Murilla na mury miasta, i bronili się w ten sposób przed Prusakami. Ci ostatni są bowiem — tłumaczył —- zu klassisch ge- bildet (otrzymali za bardzo klasyczne wykształcenie), żeby ośmielili się strzelać do Rafaela. Po klęsce powstania w Dreźnie został schwytany i skazany na śmierć. Wydano go Rosji, zdjęto kajdany austriackie i nałożono znacznie cięższe — rosyjskie. Baku-nin ujrzawszy rosyjskich żołnierzy, zawołał: «W kraju ojczystym i umierać jest miło!». «Nie wolno rozmawiać (Rozgowariat wos- prieszczajetsia)» — brzmiała pierwsza odpowiedź kraju ojczystego, wypowiedziana ustami oficera carskiej żandarmerii. Przeżył sześć lat ciężkiego więzienia. Po napisaniu do cara listu wyrażającego skruchę (słynna «spowiedź Bakunina») zesłany na Syberię. W 1861 roku udało mu się stamtąd zbiec; przez Japonię i Stany Zjednoczone dotarł do Anglii. W 1863 roku gorąco poparł polskie Powstanie Styczniowe. Jechał na pokładzie angielskiego parowca «Ward Jackson» na Litwę, aby wzniecić tam powstanie. Parowiec wiozący broń i ochotników dla powstania, został jednak przy aresztowany w Malmó na rozkaz rządu szwedzkiego. Bakunin zarzucal Polakom zbytnie «zapatrzenie w przeszłość», chciał ich nakłonić do wspólnej z Rosją rewolucji agrarnej. Początkowo współdziałał z Karolem Marksem w pracach I Międzynarodówki. Po zerwaniu z Marksem założył w 1872 roku międzynarodówkę anarchistyczną. 153 nie naród, lecz szlachta i duchowieństwo. To intryga szlachec- ko-jezuicka (...). Intryga, wszędzie intryga, przewrotna intryga jezuicka, jezuicka i ze swego pochodzenia i ze swego charakteru Jeszcze na długo przed powstaniem zbrojnym w Polsce intryga ta zaczęła swe działanie. Wszystko, co było w społeczeństwie naszym nieczystego, zgniłego, obłąkanego, intryga ta potrafiła pochwycić w swe ręce i zorganizować dla swych celów (...). Niejeden nauczyciel-Kberał, propagując kosmopolityzm lub nie wiarę, był przez dziesiąte ręce organem intrygi jezuickiej i zu pełnie określonej narodowości, która ryła pod ziemią i w ciem ności podkopywała wszystkie korzenie życia rosyjskiego (...). W powstaniu tym (polskim — J.R.N.) nie ma najmniejszej ozna ki mocy wewnętrznej zmartwychwstającego narodu; to tylko profanacja trupa narodu zmarłego, całe powstanie to potworny bluff, intryga, nic ponadto; zaczęło się ono od intrygi, żywi się intrygą, płodzi intrygę i korzysta z każdej intrygi, jaką tylko na potyka na swej drodze." V } (1863) Cyt. za: Jan Kucharzewski, Od bidlego do czerwonego caratu, London 1958, s. 291, 293, 294. Polaków już nie ma 2 artykułu w „Wiadomościach Moskiewskich" (1867): „Rosjanie nie mogą być sprawiedliwi dla Polaków, ponieważ Polaków już nie ma (O W naszych granicach geograficznych nie ma miejsca na dwa państwa. Dwa słowiańskie narody — to czysta niemożliwość! Jeden z nich musi zniknąć, a ponieważ w boju rozstrzyga moc, ona też jest prawem." Cyt. za: Tadeusz Lehr-Spławiński i in., Polska-Czechy. Dziesięć wieków są- siedztwa, Katowice-Wrocław 1947, s. 259. FIODOR IWANOWICZ TIUTCZEW (1803-1873) Poeta, i dyplomata, uważany jest za najwybitniejszego przed- stawiciela tak zwanej czystej liryki w poezji rosyjskiej z II połowy XIX wieku. Polska — „Judaszem Słowiańszczyzny" Fragment przemówienia wygłoszonego przez Tiutczewa na wydanym w Petersburgu bankiecie z okazji drugiego zjazdu slo- wiańskiego 1867 roku: 152 _ ubolewał, że zakłada s^ nowe gazety, pisząc: «Dokądżeż jedziemy siedzieć na sęku i rąbać sęk pod nami». Poliaczki buntowszcziki! „Pogląd mój na dzisiejszy rozkład (smutę), zbrodnie i spiski t>ył od początku i pozostał do dziś dnia, iż na dnie tego wszystkiego kryje się komitet polski. On wszystko zawiązał i wszystko trzyma, a zarazem wszystkim kieruje swą zręczną diabelską intrygą. Wszyscy ci socjaliści, sztyletnicy, itp. są nic innego jak psy, spuszczone z łańcucha, pracują bezwiednie nie dla siebie, lecz dla polskiego gniazda, które obliczyło swe plany bardzo chytrze i może je osiągnąć przy pomocy naszych ludzi kierujących, którzy głoszą jak na przykład Wałujew (ówczesny minister spraw wewnętrznych — J.R.N.) pogodzenie się z Polakami i wyższość polskiej cywilizacji." (17 maja 1879) Cyt. za: Adam Szelągowski, Polska, jej dzieje i kultura od czasów najdawniej- szych do chwili obecnej, t. 3, Od roku 1796 do 1930, Warszawa 1932, s. 701. PIOTR ALEKSIEJEWICZ KROPOTKIN (1842-1921) Rosyjski książę, jeden z czołowych teoretyków anarchizmu, działacz polityczny i geograf. Od 1862 roku oficer wojsk kozackich na Syberii. W reakcji na brutalne stłumienie powstania polskich zesłańców nad Bajkałem w 1866 roku zrezygnował z kariery wojskowej. Od 1872 roku działacz narodników, więziony w latach 1874-1876. Po ucieczce z więzienia wyemigrował z Rosji. W Genewie wydawał dwutygodnik «La Revolte», w latach 1883-1886 więziony we Francji. Polacy nigdy nie znosili niewoli z pokorą „W ciągu ostatnich stu lat zesłano na Sybir niemało rosyjskich wygnańców politycznych, ale — zgodnie z charakterystyczną cechą Rosjan — poddawali się swemu losowi i nigdy się nie bun- towali. Pozwalali zabijać się powolną śmiercią i nie próbowali nawet odzyskać wolności. Polacy zaś — niech to będzie powie- dziane im na chwałę — nigdy nie znosili swego losu z taką pokorą. Tym razem zorganizowali prawdziwe powstanie (nad Bajkałem w 1866 roku — J.R.N.). Rozumie się, że nie mieli żadnych widoków powodzenia, ale mimo to powstali (...). Często słyszałem, że powstanie to było wysoce nierozsądne, a jednak 155 Z przemówienia 29 listopada 1847: „Rocznica 29 listopada dla mnie, jako Rosjanina, to rocznica hańby. Tak, wielkiej hańby narodowej. Wojna 1831 roku była z naszej strony wojną bezmyślną, zbrodniczą, bratobójczą... Więcej, to było samobójstwo polityczne (...). Wyzwolenie Polski było naszym wybawieniem (...) nie mogliście wywrócić tronu polskiego, nie zachwiawszy tronu rosyjskiego (...). Nie za- niedbaliście niczego, by nas przekonać o waszych uczuciach, by poruszyć nasze serca, by nas wyrwać z naszego fatalnego zaśle- pienia. Daremne próby, stracone usiłowania, poszliśmy przeciwko wam — i zbrodnia została spełniona." 2 pracy «Państwowość i anarchia» (1873): „Na gruzach państwa szlachecko-polskiego utworzone zostało wszechrosyjskie cesarstwo knuta. Pozbawcie je tej podstawy, odbierzcie ziemie, które wchodziły przed 1772 rokiem w skład państwa polskiego, a cesarstwo wszechrosyjskie zniknie. Zniknie ono dlatego, że ze stratą tych ziem najbogatszych, najżyźniej-szych i najbardziej zaludnionych, bogactwo jego, i bez tego nie- szczególne, i siła zmniejsza się o połowę (...). Dość uwolnić tylko Królestwo Polskie i to wystarczy. Warszawa natychmiast połączy się z Wilnem, z Grodnem, z Mińskiem, bodaj z Kijowem, nie mówiąc już o Podolu i Wołyniu. Polacy to naród tak niespokojny, że niepodobna zostawić im żadnej piędzi ziemi wolnej, zaraz zaczną tam konspirować i tworzyć tajne związki ze wszystkimi prowincjami zabranemi w celu odbudowania państwa polskiego... Oto dlaczego żaden cesarz Wszech Rosji, jeśli tylko nie stracił rozumu, i jeśli go nie zmusi żelazna konieczność, nigdy nie zgodzi się na wyzwolenie najmniejszej części Polski (...)• Całe stulecie przeszło od czasu podziału Polski i w ciągu tych lat nie było prawie ani roku, w którym nie zostałaby przelana męczeńska krew patriotów polskich. Sto lat nieprzerwanej walki, rozpaczliwych buntów! Czy jest inny naród, który mógłby pochlubić się podobną walecznością? Czego Polacy nie próbowali?" Cyt. za: J. Kucharzewski, Od Białego Caratu do Czerwonego, Warszawa 1931, t. IV, s. 332, 478, 479, 480. KONSTANTIN P. POBIEDONOSCEW (1827-1907) Polityk rosyjski, skrajny rzecznik samodzierżawia i rusyfikacji, przez wiele lat sterował rosyjską polityką wewnętrzną za cara Aleksandra III. Zagorzały przeciwnik prasy, za jedynego ptibli- J 154 rruf„i _ _ ___ r ,. krytycznego nie mieli (...)• Chwytali się z równa niekrytycznoś- cia obcych nowinek, jak niekrytycznie wprowadzali nowe insty- tucje nie usuwając starych (...). Wszystko było u nich doraźne, raptowne, namiętne." (1871) J. Szujski, Dawna Rzeczpospolita a jej pogrobowce (prelekcja z 10 marca 1871) [w:] J. Szujski, Dzieła, wyd. zbiór., ser. III, t. II, Kraków 1894, s. 219, 229. STANISŁAW KOŹMIAN (1836-1922) W lutym 1863 roku prowadził biuro prasowe rządu powstań- czego, l grudnia 1863 roku został członkiem Wydziału Rządu Narodowego dla Galicji. 17 marca 1864 został skazany na 3 mie- siące aresztu za artykuł wydrukowany w « Czasie». W roku 1869 był współautorem pamfietu «Teka Stańczyka», wymierzonego •we wszystkich marzących o dalszych spiskach i powstaniach. Stopniowo stał się szarą eminencją galicyjskich konserwatystów. Jego głównym dziełem była «Rzecz o roku 1963» (1895), oskarżająca przywódców spisku powstańczego, że byli «politycznymi nieuka- mi», a całemu społeczeństwu zarzucająca brak realizmu. Zaniechać niepodobieństw „Zawiść i zazdrość mają w polskim społeczeństwie raczej cechy zawziętości niż współzawodnictwa. Zawiść i zazdrość polska ścigają nie dlatego, że ktoś jest w posiadaniu stanowiska, które zająć by się pragnęło, ale dlatego, że na nim jest. Polak nie sięga zazwyczaj po stanowisko, ale zepchnąć pragnie tego, który je zajął (...). Zaniechać niepodobieństw — zawsze i wszędzie robić to, co się da w istniejących warunkach i otaczających naród okolicznościach, w przekonaniu, że zawsze coś zrobić się da, ale robić tylko to, co się da." Myśli Stanisława Koźmiana, cyt. za: Stanisław Kostka Rostworowski, Stani- sław Koźmian — Rok 1863, „Przegląd Polski i Obcy" 1958 nr 4, s. 93-94. „Polacy celują przecież głównie dwiema cnotami: wiarą w swoje istnienie i przyszłość oraz złączoną z nią, niczym nie za- chwianą nadzieją. Cnoty te uwydatniały się szczególniej w nie- szczęściach, wśród klęsk, i wtedy wytwarzały wielką odporną siłę, której naród zawdzięcza swój byt — stałość w niedoli. Nigdy Polak nie był godniejszy podziwu i uznania, jak pod uciskiem i prześladowaniem, bo wierzył i miał nadzieję; niestety, mniej zdolny okazał się do skorzystania, wytrwałością, ze sprzyjających warunków i okoliczności. 157 L wstaniu rozeszła się za granica. Egzekucje, okrucieństwo dwóch oficerów, wykryte w toku rozprawy sądowej, wywołało silne wzburzenie w Austrii. Rząd austriacki ujął się za Galicjanami, którzy brali udział w ruchu 1863 roku i zostali zesłani na Syberię; dzięki temu niektórzy z nich wrócili do ojczyzny. W ogóle położenie wszystkich zesłańców polskich wkrótce po powstaniu 1866 roku znacznie się polepszyło. A zawdzięczali to buntowi — tym, którzy chwycili za oręż, i tym pięciu mężnym ludziom, którzy zostali rozstrzelani w Irkucku." Piotr Kropotkin, Wspomnienia rewolucjonisty (przełożyły M. Saraecka i K. Latoniowa), Warszawa 1959, s. 230, 232-233. JÓZEF SZUJSKI (1835-1883) Historyk, pisarz, polityk, publicysta, w latach 1873-1883 se- kretarz generalny Akademii Umiejętności. Jeden z twórców kra- kowskiej szkoły historycznej, potępiającej «oblęd» powstańczy i konspiracyjny, współautor «Teki Stańczyka», rzecznik ugody z Austrią. Chore społeczeństwa czynią z ludzi figurantów „Obłędzie! który mniemasz, że dosyć jest chcieć wypędzić nieprzyjaciół, że dosyć jest zrobić konspiracyjkę jedną lub drugą, aby być wolnym i niepodległym, wynieś się z ziemi naszej, opuść ją na zawsze, bo sprowadzasz tylko klęski bez granic, bo policzone już dni twoje, które z woli Bożej spędzałeś między nami, bo dokonałeś już swego i złożyć nam cię przychodzi do grobu ze słowem miłości i przebaczenia chrześcijańskiego!" (1867) J. Szujski, Kilka prawd z dziejów naszych, Kraków 1867, s. 9. „Narzekamy, że nie mamy ludzi, że u nas ludziom ostać się nie dają, że postawieni dzisiaj fetysze, jutro dostają pałką i gru-chocą się w kawałki. Dlaczego? Zdolności u nas nie brak. Znaleźliby się ludzie, ale ludziom brak społeczeństwa, jak ptakowi powietrza. Zdrowe społeczeństwa z figurantów robią ludzi, chore z ludzi figurantów. Zdrowe umieją użyć każdego, chore nie dadzą nikomu nic zrobić. Bo zdrowe społeczeństwa ciążą wag? opinii publicznej na sługach swoich, zostają z nimi w ustawicznym związku, wymieniają uczucia i myśli; chorym dosyć, aby ktoś stanął dzisiaj, aby jutro stać się względem niego podejrzliwym, pojutrze potępić i zmieszać z błotem (...). 156 .._...„ 0 -f- - -,~~ .„.-.. .. wanych chłopów. Myślenie wybuchami — narodowym nałogiem „Nie myśleć lub myśleć wybuchami — stało się już nałogiem narodu; nie działać lub działać konwulsyjnie — stało się jego po- lityka; nie uświadamiać — lub uświadamiać dopiero w przytułku czy więzieniu — jest ich Tragedia, która ma wszystkie cechy poczciwej operetki." T. Miciński, Ksiądz Faust, cyt. za: Księga, cytatów z polskiej literatury'pięknej od XIV do XX wieku, ułożona przez Pawła Hertza i Władysława Kopalińskiego Warszawa 1975, s. 255. „W Polsce ludzie najlepsi są bezbronni." T. Miciński, Nietota, cyt. za: Księga cytatów, s. 254. „Niech Polak będzie Batorym, a nie Possewinem! — Niech pogardza małością, brudem, zaprzedaniem — niech potrafi umierać, lecz i żyć potrafi!" „Lichym jest człowiek, który modląc się długo i zbożnie przed Losem, nie spróbuje jednak w pewnej wybranej chwili uczęstować go pięścią na odlew!" „Mnie najsrożej nie szarpią Sybir ni bagnety! mnie wstyd, że dziś imię tak niecne Polaków! (...). Wolę Finis Poloniae z ust mężnego wodza niż kłamstwo — żeśmy przetrwali! — kłamstwo złe — kaprawe!" „Nie łżeć, że musimy spoczywać na Golgocie, a nie zacząć od wzięcia miotły i zamiecenia swego podwórza — wymiecenia głupot, egoizmów i — straszno rzec — łajdactw polskich... Me- dice, cura te ipsum. Potem zbawiać będziemy innych." T. Miciński, Ksiądz Faust, cyt. za: Księga cytatów, s. 255. 2 dedykacji Micińskiego we wstępie do «Termopil Polskich»: „Wielu znanym i nieznanym — zacnym ludziom w Polsce — a w przeciwieństwie do nich — tym, którzy szargają imię Polski, którzy nie czynią wszystkiego dla zapalenia Znicza na górach i zasiania ziaren na padołach — ku rozwadze i w ostrzeżenia poświęcam." T. Miciński, Utwory dramatyczne, t. III. Termopile Polskie. Misterium na tle życia i śmierci Ks. Józefa Poniatowskiego, Kraków 1980, s. 5. 159 C7 ' J. ^ ' l — O—— nie zdołał upadku państwa polskiego; straciwszy takowe, nie tylko nie odzyskał go, ale sam sobie najdotkliwsze zadał ciosy, które go do dzisiejszego opłakanego doprowadziły stanu? Dlatego, że nie posiadał umiejętności miary (...). Brak miary musiał sprowadzić zwichnięcie równowagi, które niczym innym nie jest, jak anarchia. Męstwo i odwaga wojskowa wyrodziły się w krewkość, butę, zuchwalstwo, porywczość, po- chopność narażania nieroztropnie życia i mienia bez potrzeby, ze szkodą rzeczy publicznej, która umożebniła wszystkie bezowocne i zgubne ruchy oraz powstania." Stanisław Koźmian, Rzecz o roku 1863, Kraków 1896, t. I, s. 10, t. III, s. 318, 319, 320, 321. TADEUSZ MICIŃSKI (1873-1918) Poeta, dramaturg, prozaik, zafascynowany manichejskimi koncepcjami świata, pojmowanymi w duchu walki dobra ze ziem. Niewielu bylo polskich twórców równie silnie przenikających istotę despotyzmu imperium carów. Miciński w swych wierszach i sztukach teatralnych niejednokrotnie występował z bezwzględną krytyką wszelkich form narodowego zaprzaństwa i obłudy zaborców. Nader wymowna pod tym względem była scena w sztuce Micińskiego «Termopile Polskie». Kierujący rzezią Pragi generał Aleksander Suworow, rozjuszony odważną postawą polskiego jeńca, wola: «Rozstrzelać», a natychmiast po egzekucji dodaje: «Teraz nic nie przeszkadza z Polakami być już — Braćmi». Nic dziwnego, że sztukę o takiej wymowie cenzura stanu wojennego zdjęła po próbie generalnej w jednym z teatrów warszawskich w 1982 roku. Głębokości wizji historiozoficznych Micińskiego towarzyszyło jednak skrajne oderwanie od życia i dziwactwo. Pewnego wieczoru na spotkaniu w małym światku zakopiańskim literatów, artystów i kuracjuszy Miciński wlazł na krzesełko i zaproponował zebranym wybór króla polskiego od zaraz, jako najważniejszą sprawę, której dłużej nie wolno odkładać. Jak opisywał Michał Sokolnicki: «Zgromadzenie chuderlawych literatów i miłych kuracjuszek zakopiańskich, stropione było przypadłą mu w udziale rolą i rozeszło się czem prędzej. Do rozchodzących się przemówił Miciński raz jeszcze. Zbeształ naród, jako że wyższych duchowych zadań zrozumieć nigdy nie jest w stanie i otrząsnąwszy pył ze swoich nóg odszedł». Miciński przebywając w Rosji 1917 roku z niepokojem reagował na rewolucję bolsze- 158 ale nie jako objaw energii. Obstawmy ów grób kolebkami nowego życia (...). Marzenia o odzyskaniu samoistności zewnętrznej ustąpić winny dziś staraniom o samodzielność wewnętrzną. Sa- modzielność ta zaś może być tylko wynikiem wzmocnienia sił umysłowych i materialnych". A. Świętochowski, Wskazania polityczne [w:] Ognisko. Książka wydana dla uczczenia 25-letniej pracy T. T. Jeża, Warszawa 1882, s. 52, 54. „Nasze «programy» kulały zawsze jednym błędem: budowały od góry. Podstawa, zrąb — mówiono — mniejsza o nie, ułożą się z przyjaznych wiatrów, z ciepłych mgieł, z brzasków porannych lub z zorzy wieczornej, główna rzecz — kopuła." A. Świętochowski, Aforyzmy (wybrała Maria Brykalska), Warszawa 1979, s. 170. Bez powstań naród nasz byłby tylko spasionym wieprzem „Czy wielu jest takich, którzy by odważyli się twierdzić, że Polacy utraciwszy niepodległość, zdobyliby sobie szczęśliwszą dolę, gdyby ulegle pozwolili jak drób trzymać się w kojcach i zarzynać (...). Być może, iż bez rewolucji roku 30 i 63 naród nasz doskonale by się utuczył i ważyłby dużo, ale prawdopodobnie byłby dziś tylko spasionym wieprzem. Stańczycy i ich krewniacy polityczni mają zupełną słuszność, zarzucając nam, że ciągle burzymy chlew, który nam budują rządy; czy jednak żyjąc spokojnie w tym chlewie, możemy zachować naszą istotę? Po rozbiorach Polacy mieli do wyboru dwie drogi: albo wynaturzyć się, znikczemnić, posłużyć za karmę dla swych zaborców, albo nie bacząc na wszystkie straty, porażki, ruiny, ratować swoje życie ciągłym buntem przeciwko gwałtom (...). Ilość poległych żołnierzy i zamkniętych instytucji obrachować łatwo i dlatego takie następstwa przegranej walki zwykliśmy uważać za jedyny jej wynik. Tymczasem ma ona jeszcze inne, nie tak łatwo dostrzegalne skutki; w natężonym drganiu strun uczuciowych narodu, we wzlocie duchów na szczyty bohaterstwa i ofiary, w kulcie czci dla męczenników, w oczyszczaniu się dusz mocnym ogniem niesamolubnego zapału, w idealizacji życia, celów i dążeń. Tego nie da najcieplejszy dom i najpełniejsza misa." Po siedemdziesięciu pięciu latach (7 grudnia 1905), [w:] A. Świętochowski, Liberum veto (wybór Samuela Sandlera), Warszawa 1976, t. II, s. 452-454. 161 Myśli o Polsce... (1849-1938) Jeden z czołowych przedstawicieli polskiego pozytywizmu, po- czątkowo głosił obrazoburcze zerwanie z polską tradycją narodową. We «Wskazaniach politycznych» z 1882 roku faktycznie wzywał do wyrzeczenia się myśli o niepodległości i skupienia na rozwoju ekonomicznym kraju. Stopniowo Świętochowski zwątpił jednak w możliwości realizowania idei polskiej pracy organicznej pod rządami carów. W 1889 roku potajemnie wydal we Lwowie swoisty «samizdat» «W domu niewoli». W 1905 roku Świętochowski wystąpił z tekstem «Po siedemdziesięciu pięciu latach», wy- rażającym zrozumienie dla polskich idei powstańczych. Również i później niejednokrotnie występował przeciw publicystom snującym skrajnie negatywne uogólnienia na temat polskich powstań narodowych. I to właśnie oblicze Świętochowskiego, przeciwsta- wiającego się skrajnym narodowym samobiczowaniom, jest naj- mniej znane współczesnym polskim czytelnikom. Nie umiemy oszczędzać niczego, nawet życia „Byliśmy zawsze we wszystkim rozrzutkami. Nie umiemy oszczędzać niczego, nawet życia. Jesteśmy albo bohaterami, albo nicponiami; charakterów średnich, na których głównie spoczywa budowa społeczna, mamy bardzo mało. To zgubiło Polskę. Nicponie ją osłabiali lub zaprzedawali, a bohaterowie nie mogli uratować." Cyt. za: Księga cytatów z polskiej literatury pięknej od XIV do XX wieku, ułożona przez Pawła Hertza i Władysława Kopalińskiego, Warszawa 1975, s. 518. Przebijmy więcej okien do Europy „Trzeba przebić więcej okien do Europy i dozwolić jej prądom, ażeby przewiały naszą duszną chatę (...). Dalecy jesteśmy od zamiaru apoteozy naszego losu, winniśmy jednak wskazać pomyślną stronę jego przeznaczeń. Mianowicie otworzył on przed nami szerokie pole podbojów przemysłowo-handlo-wych, którego dotąd nie opanowaliśmy dostatecznie, i na którym odnieść możemy pewniejsze zwycięstwa, niż te, w których dotąd pokładaliśmy naszą ufność. Nie oczekujmy niczego od przewrotów politycznych, wojen, traktatów, przemiennych łask obcych, lecz zawierzmy własnej żywotności. Zajmujmy wszystkie stanowiska opróżnione, wciskajmy się we wszystkie szczeliny, puszczajmy korzenie wszędzie, gdzie grunt podatny ku temu się znajdzie. Klęknąć przy grobie i płakać lub bronić, żeby 160 wwty^^**,***^ ^rst.i.rft- jć.i.^j^rtj', ^ fi \ji.*.ji.<,irt yy/^-cct-uy fULLLJ/LC gc f rflU- nizacyjnej w Poznańskiem etc. Ironicznie wyszydzał karykaturalny obraz Polski i polskości kreowany w różnych pismach rosyjskich. Oskarżany o rzekomą suchość i chłód, oziębłość na sprawy ducha, Prus w rzeczywistości potrafił bardzo namiętnie reagować na wszystko, co uważał za niepokojące z punktu widzenia swego narodu. Bardzo znamiennym pod tym względem był jego tekst «Wszyscy za jednego» z 1907 roku stanowiący pełne żaru wystą- pienie przeciwko fałszowaniu obrazu Polski i Polaków przez na- cjonalistów litewskich. Zawsze robimy projekta, nie zgromadziwszy środków Z «Lalki* (1890): „Tu nie poradzi jednostka z inicjatywą, bo wszystko sprzysięgło się, ażeby ją spętać i zużyć w pustej walce — o nic." „My, widzisz, Polacy, zawsze robimy projekta, nie zgroma- dziwszy środków, a nawet nie pytając, czy w ogóle nasze środki wystarczą. No i tak nam się też wiedzie w życiu." «Ze wspomnień cyklisty* (1903): „Nasz Polak (...) może być wszystkim, czym tylko zechce: muzykiem, malarzem, poeta, może tańczyć całą noc, a rano zdobyć Sommo-Sierrę; ale kupcem i przemysłowcem nie będzie nigdy. Prędko fatyguje się milczeniem, gardzi wiedzą fachową i nie lubi pracować. Zresztą jest najprzyjemniejszym człowiekiem w towarzystwie." Cyt. za: Księga cytatów z polskiej literatury pięknej od XIV do XX wieku, ułożona przez Pawła Hertza i Władysława Kopalińskiego, Warszawa 1975, s. 406, 407, 408. Potrzeba nam bohaterskich charakterów „Prawdziwy, normalny, patriotyzm to niby orzeł: uczucia są jego piersią, wola skrzydłami i szponami, mądrość — głową. Nasz zaś, nienormalny patriotyzm ma wprawdzie szeroką pierś, ale brak mu głowy i skrzydeł (...). Nie bohaterów wojskowych czy spiskowych nam potrzeba, ale bohaterskich charakterów, które nie tylko same potrafiłyby wydrzeć się z dzisiejszego błota wszecheuropejskiego, ale jeszcze — porwać za sobą naród 1 wznieść go ponad lenistwo, nędzę, ciemnotę, wyzyski, partyjne nienawiści aż do tych idealnych wyżyn, gdzie króluje doskona- łość, a umiarkowane szczęście jest nagrodą użytecznej pracy." B. Prus, Nasze obecne położenie [w:] B. Prus, Kroniki, Tom dwudziesty (oprać. Zygmunt Szweykowski), Warszawa 1970, s. 152-153. 163 „Polacy są to małe wulkany, które tylko dymią, a od czasu do czasu wybuchają strumieniem lawy. Ich życie publiczne składa się z pojedynczych i zbiorowych wystrzałów, po których następuje pustynna cisza, albo z wiwatów wznoszonych kielichami, w których jest dużo piany, a mało wina." (1929) A. Świętochowski, Aforyzmy, Warszawa 1979, s. 174. BOLESŁAW PRUS (1847-1912) Bolesław Prus (Aleksander Głowacki) jako szesnastoletni chłopak już w styczniu 1863 stanął do walki powstańczej. 15 sierpnia 1863 ranny w potyczce pod Lublinem, dostał się do niewoli. Po roku został zwolniony z uwagi na wiek. W międzyczasie dowiedział się o strasznym losie swego głównego opiekuna — brata Leona. Tenże, działając jako nadzwyczajny komisarz powstańczego Rządu Narodowego w 1863 roku dla zbadania spraw wydziału Litwy, postradał zmysły, obserwując okrucieństwa Murawiewa Wieszatiela w Wilnie i żyjąc w ciągłym zagrożeniu życia. Przeżycia z młodości w decydujący sposób wpłynęły na późniejsze poglądy Prusa, jego krytyczny stosunek do koncepcji walki powstańczej jako nie mającej szans. Już w 1865 roku pisał w liście do Mścislawa Godlewskiego: «W tej przeszłości, w której mnie poznałeś — już nie ma mnie. Ja, dawny ja, pochowany jestem razem z nadziejami moimi pod Białka, skąd drugi ja wyniósł dwumiesięczne szaleństwo, zwątpienie w tego rodzaju zabawy i kalectwo... Krótko zakończę: mam rozklekotaną głowę, częste mdłości, ataki krwi do mózgu itp. — to dała mi przeszłość (...). Kto w imię mrzonek porusza tłumy i odbiera im spokój, ten jest zdrajcą kraju». Odrzucając idee powstańczych zrywów równie stanowczo przeciwstawiał się skrajnym atakom na polską historię. W 1878 roku oburzony zachowaniem grupy młodych socjalistów na odczytach Włodzimierza Spasowicza, niezwykle ostro atakującego polskie tradycje narodowe, nazwal grupkę młodych «stadkiem», a jej oklaski «wybuchem cielęcej wesołości». Odmówił przeproszenia młodych socjalistów i został przez nich spolicz-kowany na ulicy. Zwolennik pozytywizmu i pracy organicznej, trzeźwego podejścia do polityki i historii, był równocześnie przeciwnikiem oportunizmu ugodowców. Wbrew uproszczonym sądom zarzucającym mu apolityczność, niejednokrotnie zabierał głos w sprawach poli- tycznych. Między innymi zdecydowanie występował przeciwko 162 j. «-,,w.*wv»v.i..ft ^*ŁA w «. rv A*_/J.A y ^iij «•>- j^vyj.oi».i\^ *_,<*,**.<*, ł., y ^ri ^v-^i w J.±t.v_ w DX\.1C~ mu językowi? (...). «Przeklęta polskość!» A w jakimże to języku wyśpiewano piękność Wilii i Niemna, krasę litewskich dziewic, dumę Lita-wora, bohaterstwo Grażyny (...). Waszej świętej Litwie służyła nie tylko polska praca, polskie męstwo, polski rozsądek, ale także polskie serce i polska wyobraźnia, która mało żyzną ziemię i przemijających ludzi uniosła w dziedzinę wiekuistego piękna. Więc dlatego ma pójść za Niemen, ustąpić miejsce nahaj- ce? ("•)• . . Wreszcie jako warunek odzyskania waszej sympatii żądacie od swoich klas inteligentnych, ażeby zerwały z polskością. Lecz kogóż to mają się oni wyrzec: Orzeszkowej, Syrokomli czy Chodźki? Czy tej szlachty, która Aleksandrowi II zaproponowała oswobodzenie chłopów? Wyrzec się Jagiełły czy Zygmunta Augusta — Akademii Wileńskiej czy Uniwersytetu — Kościuszki czy Mickiewicza — tych, co zwyciężyli pod Grunwaldem, czy tych, co na szubienicach murawiewowskich konali za waszą i naszą wolność? Czy i to wszystko ma pójść za Niemen?" (1907) B. Prus, W. Wczoraj — dziś — jutro. Wybór felietonów (wybór, oprać, i przedmowa Zygmunta Szweykowskiego), Warszawa 1973, s. 63-64, 273-274, 275- 276. STANISŁAW WITKIEWICZ (1851-1915) Uważany za pierwszego nowoczesnego krytyka sztuki w Polsce, byt szczególnie zafascynowany problemami roli sztuki w życiu zniewolonego narodu. Ostro występował przeciw tendencjom lojalistycznym wobec zaborców, byt rzecznikim idei Legionów Pilsudskiego. Wallenrodyzm czy znikczemnienie „Nigdy nikt może w sposób bardziej bezwzględny nie zwalił | całej winy na własne sumienie, jak to uczyniło polskie społeczeństwo po roku 63. Na własne? Raczej ci, co pozostali, którzy z pogromu ocalili swój byt osobisty, zwalili całą winę na sumienie tych, których cyklon rewolucji rozmiótł po dalekich miejscach wygnania. Nikt nie mówił; nie udało się, źle było Przygotowane — ale żyjemy, nie damy się, będziemy żyć i zwyciężać musimy. Nikt tak nie mówił. Przeciwnie — powstanie, Powstańcy, spiskowcy, bojownicy wszelkiej idei, wszyscy idea- 165 ,™ .w -i i -^ {LL U VI LH ZjWWAŁ. 111W l^-"*- A J. l O LWA VV-^jJ.i.a kS CllLSGi,} j.VŁ.vyA Ct VY W U WW AJ.lWOZj"' częścią dostaje nerwowego ataku. Naród powinien być siłą męską, która gdy nie może obronić się, przynajmniej zaciska zęby i milczy. W żadnym zaś wypadku nie robi widowisk, które za- równo nieprzyjaciół, jak i obojętnych widzów wprowadziłyby w dobry humor." Cyt. za: Zdzisław Bradel, Duchowe państwo Polaków, „Chadecja" 1992 nr 2-3, s. 20. Rosyjskie deformacje obrazu Polaków „Gdyby kto chciał zrobić wizerunek przeciętnego Polaka we- dług tego, co o nas piszą nawet przychylne dzienniki rosyjskie, to ów Polak tak by wyglądał: Cień Don Kichota, ubrany, za pozwoleniem zwierzchności, w papuzi kontusz, żółte buty i «kandratkę» «z kitą». U boku karabela, a w ręku gitara, przy której dźwiękach albo wyśpiewuje serenady na temat «Polski w dawnych granicach*, albo — tańcuje mazura na tempo: «Jeszcze Polska nie zginęła!»... Gdyby ten zabawny «Polak» rosyjskich publicystów miał je- szcze w tylnej kieszeni — sztylet i pakę dynamitu, a w zanadrzu «krótki podręcznik do robienia spisków», to — zadowoliłby nawet pana Katkowa i jego duchowe potomstwo." Polacy i Litwini „A później przyszli do nich Polacy, nie jak wrogi do wrogów, lecz jak sprzymierzeńcy, ażeby bronić i uprawiać niezmierne łany pustej ziemi i bodaj czy nie w taki sposób urodziła się dziwna, nieprawdopodobna historia Litwy. Gdyby nie ów ożenek z polskością w końcu czternastego wieku, nie bardzo wiadomo, czy na początku dwudziestego miałby kto wymyślać Polakom za poniżenie ludu i mowy litewskiej ? Nie od dziś, ale od szeregu lat, w głębinach narodu litewskiego kipi niechęć już to do Polaków, którzy tam od wieków osiedli, już do Litwinów «renegatów», którzy przyjęli język polski. Zapowiada się niepodawanie rak Polakom, bojkoty, jeżeli nie coś gorszego; niekiedy, ażeby uniknąć wstrętnej polszczyzny, zastępuje się ją śpiewnym językiem rosyjskim, ba!... nawet mówi się: precz za Niemen! (...). «Precz z polskością!* Ale jakie to krzywdy wyrządziła polskość Litwie? Gdzie są ci męczennicy litewskiej wolności, których zsyłali lub zabijali Polacy? Jakież to wsie litewskie spalili, jakie ograbili pamiątki, jakie zburzyli ogniska cywilizacji? Gdzie te lochy, w których polskość więziła litewskich patriotów, te kajdany, w które je zakuwała, te rózgi, które zdzierała na ich 164 „W Galicji jest zupełna swoboda, wolno grać i śpiewać: Jeszcze Polska nie zginęła! — wolno mówić o jej odbudowaniu, wolno chodzić w kontuszach z karabelami u boku. Swoboda ta wynikła stad, że nikt nie wierzy, że O n a nie zginęła, nikt nie dąży do jej odbudowania, a kontusze i karabele stały się etnograficznym znakiem, po którym poznaje się Polaków wśród tłumu lojalnych poddanych. Ci właśnie, co najpiękniej umieją nosić te karabele i kołpaki, co są najbliżej ich tradycyjnego znaczenia, co mogą je wyjąć ze skrzyni praojców, ci najwspanialej wyrzekli się marzeń." S. Witkiewicz, Matejko (1838-1893), [w:] S. Witkiewicz: Monografie artystyczne (wstęp i komentarz Maria Olszaniecka), Warszawa, Kraków 1974, t. II, s. 346-347, 348-349. Przestaliśmy naiwnie wierzyć w Europę „Jedną z bardzo cennych zdobyczy Polski po klęsce 63 roku jest zupełny upadek wiary w pomoc jakichś państw obcych, utrata wiary w istnienie jakiejś Europy, która rzekomo «nie pozwoli na to, żeby nas duszono». Wiara ta upadła, jest to ogromna korzyść. Nie ma przyjaciół, liczymy tylko na siebie, walczyć możemy więc pewniej, bez zawodów i biorąc całą odpowiedzialność na siebie, tem mężniej i dzielniej." S. Witkiewicz, Walenrodyzm czy znikczemnienie, „Kultura" Paryż 1977 nr 7-8, s. 19. Ojczyzna nie jest domem spekulantów 2 listu do siostry Marii Witkiewiczowej, 6 lipca 1915: „Z listu Twego widzę, że ludzie małoduszni, ograniczeni — słowem durnie, jeszcze nie przejrzeli. Przypuszczam, że te ich pesymizmy polegają na niepojmowaniu tego, co jest istotną siłą życia narodu, a co jest tylko zewnętrznym, materialnym warunkiem bytu ludzkiego. Im się zawsze zdaje, że życie polskie to są kominy fabryczne, banki, buraki, pszenica, samorząd miejski i tym podobne sprawy, ważne zapewne z ogólno ludzkiego punktu widzenia, ale nie stanowiące bynajmniej Polski. Że Polskę stanowi duch i czyn polski — polska dusza, bez której naród nie ma spójni, nie jest narodem, a Ojczyzna nie ma granic, i staje się zajezdnym domem spekulantów, mówiących po polsku. Norwid pisał, że stolica, gród Polski jest tam, gdzie ostatnia stoi szubienica — dziś możemy powiedzieć, że tam, gdzie pierwszy stoi legionista." : : Stanisława Witkiewicza testament. Wyjątki z listów do siostry sierpień 1914- sierpień 1915, wydała Maria Witkiewiczowa, Kraków 1922, s. 54. 167 byli pogardzeni, wyśmiani, wyrzuceni za progi życia., na śmietnik ludzkich rupieci, rzeczy złych, szkodliwych, zaraźliwych. Społeczeństwo ujrzało się w rozkoszy biczowania siebie, ponie- wierania, wyśmiewania. Jakiś stan obrzydzenia — jak po przepiciu — opanował dusze. Wtenczas to rozgrzeszyliśmy tych, co zabili Polskę i tych, co kopali jej obnażone ciało — biorąc winę na siebie." S. Witkiewicz, Wallenrodyzm czy znikczemnienie, „Kultura" Paryż 1977 nr 7-8, s. 4. Społeczeństwo, z którego wypruto wszelkie idee „To społeczeństwo, z którego wypruto wszelkie idee i zastąpiono je interesem, społeczeństwo płaskich spekulantów, płytkich miłostek, uganiania się za łatwym powodzeniem i robienia sobie cnoty obywatelskiej ze zręcznego bogacenia się; to społeczeństwo było takie, że żyć z nim nie było podobna, trzeba się było powiesić, uciekać — lub żyjąc wśród niego żyć poza nim, co jest łatwiejszym, niż się na pozór wydaje." S. Witkiewicz, Aleksander Gierymski, Warszawa 1950, s. 30. „Naród polski pod trzema zaborami i w swoich koloniach po- zaeuropejskich okazuje niesłychaną siłę życia. Nic nie jest w stanie powstrzymać jego przyrostu liczebnego ani jego rozwoju cy- wilizacyjnego. Walczy on w każdej chwili o byt, przeciwstawia naporowi najazdów siłę czynu, ducha organizacyjnego, wytrzy- małość społeczną, sprawność ekonomiczną, zabiegliwość upartą. W każdym kierunku ludzkiego czynu wydaje on ludzi niepos- politych, jego nauka, literatura, sztuka roją się od dziel niezwy- kłych, jego myśl twórcza przelewa się przez brzegi i zasila kulturę wszechludzką, a jednocześnie ten naród głośno, jawnie, dobitnie mówi, że «wyrzekł się marzeń», że w tę dal przyszłych wieków idzie on bez nadziei, bez celu — nie idzie, raczej daje się wieść wypadkom i żąda tylko, żeby mu pozwolone było siać i kopać rzepę po polsku, uczyć dzieci po polsku, modlić się po polsku, jak Niemiec modli się po niemiecku, a Rosjanin po rosyjsku. Chcemy żyć, wołają, żyć po polsku, i pozwólcie nam żyć, bo my «wyrzekliśmy się marzeń», my chcemy pozostać na zawsze w niewoli za cenę dobrobytu i oświaty, pełnej miski, całych portek i polskiego elementarza — my do żadnej Polski nie dążymy, my jesteśmy lojalni i legalni poddani Prus, Austrii i Rosji... To jest dzisiejsza Polska, to są raczej dzisiejsi Polacy. Czy to jest naród Wallenrodów — czy też naród niewolników? Niestety, raczej to ostatnie!" 166 V> H, IX A, U IV I Publikowane niżej fragmenty protokołów Warszawskiego Ko- mitetu Cenzury z lat 1889 i 1891 dowodzą konsekwencji władz carskich w staraniach o zablokowanie kolejnego zbliżenia między Polakami i Żydami, aby nie powtórzyła się atmosfera serdecznego współdziałania z okresu przed wybuchem Powstania Styczniowego. Dziel i rządź! Z posiedzenia Warszawskiego Komitetu Cenzury 5 sierpnia (24 lipca) 1889: „Metr Ezofowicz (dramat H. Odyńca wg powieści Elizy Orzeszkowej): P. I. Worszew: W utworze tym autor propaguje asymilację Żydów z rodowitą ludnością kraju, w którym ci Żydzi mieszkają. Uważając, że ze względu na tutejsze stosunki taka propaganda wśród publiczności jest niepożądana, pan cenzor zaproponował wystawienia zabronić. Komitet: zgodził się ze stanowiskiem pana cenzora." Z posiedzenia 26 sierpnia (14 sierpnia) 1889: „Eli Makower wg powieści Elizy Orzeszkowej (przeróbki do- konał Paweł Kośmiński): P. I. Worszew: Zważywszy, że autor rozwija w tym utworze ideę asymilacji Żydów z rdzenną ludnością Polski, p. Worszew zaproponował, z uwagi na tutejsze stosunki, wystawienia zabronić! Komitet: Zgodził się ze stanowiskiem pana cenzora." Z posiedzenia 17 sierpnia (5 sierpnia) 1891: „Syn Judy, dramat Pawła Kośmińskiego wg powieści Elizy Orzeszkowej: W. M. Iwanowskij: Sztuka ta jest przeróbką znanej powieści Elizy Orzeszkowej, więc porusza kwestię stosunków polsko-- żydowskich. Kwestię tę rozstrzyga w duchu, w jakim usiłowali ją rozstrzygnąć smutnej pamięci twórcy pojęcia «Polacy mojże- szowego wyznania», a więc w duchu większej solidarności Żydów z Polakami, jako że, wedle wyrażenia, jednych i drugich wykarmiła ta sama ziemia. Uznając propagandę polsko-żydow- skiej solidarności za szkodliwą dla sprawy rosyjskiej w naszym kraju p. Iwanowskij zaproponował wystawienia tej sztuki zabronić. Komitet: Zgodził się ze stanowiskiem pana cenzora." Cyt. za: Akta Cenzury. Fragment protokołów Warszawskiego Komitetu Cenzury, wybrała i przełożyła Henryka Secomska, nadbitka „Pamiętnika Teatralnego" z 1966 roku. Karta czternasta, Karta piętnasta, Karta dwudziesta trzecia. 169 Poeta, powieściopisarz, dramaturg i dziennikarz, zdecydowany przeciwnik krytyków «mrzonek niepodległościowych». Komu pamięć ojców czysta! 2 wiersza «Zacofaniec»: „Śniły mu się: rola... chata... Pałasz ojców... huk dział... szaniec! Jakieś dawne mgliste lata... Zacofaniec! Zacofaniec! Nosił w myślach stare «wierzę» — Krew miał w żyłach — śmierć czy taniec! I parł w życie w en-carrierze! Do ataku! Zacofaniec! (...)" Cyt. za: Księga cytatów z polskiej literatury pięknej od XIV do XX wieku, ułożona przez Pawła Hertza i Władysława Kopalińskiego, Warszawa 1975, s. 210. JAN LUDWIK POPŁAWSKI (1854-1908) Polityk i publicysta. Współtwórca Ligi Narodowej założonej w 1893 roku, najwybitniejszy obok Dmowskiego publicysta endecki, od 1895 roku redaktor «Przeglądu Wszechpolskiego*. W polityce dotąd jesteśmy babami „Trudno obronić się czarnej myśli, że Polacy nie są w stanie roztropnej, męskiej zrozumieć i prowadzić polityki. W polityce dotąd jesteśmy babami. Jak baby umiemy tylko albo krzykliwie protestować, albo płaczliwe żale wywodzić; albo rzucać się do oczu, albo do nóg i w ramiona tych, których przed chwilą uwa- żaliśmy za wrogów. Od opozycji ąuand nieme do bizantyńskiego lojalizmu przechodzimy od razu pod wpływem chwilowego wrażenia, z którego wysnuwamy niebotyczne nadzieje. Od po- dejrzliwości do zaufania niejako jednym susem, jak histeryczne kobiety przeskakujemy. A zarazem, jak one, tyle jesteśmy naiwni, by przypuszczać, że wszystkie te nasze zwroty i obroty przeciwnicy nasi, którzy z zimną krwią na skórze naszej operują, na serio brać mogą i powinni, tak jak my sami je za genialne strategiczne i faktyczne manewry sobie poczytujemy." J. L. Popławski, Polityka nerwowa, „Przegląd Wszechpolski" 1897. 168 L mc uyi jroiaiuern: „Naród zapalny i niepraktyczny, szlachetny, żywy i lekko- myślny, naród, który czuje wstręt do wytężonej i długotrwałej pracy i zawsze miał pociąg do wszelkich silnych i subtelnych rozkoszy, tak zmysłowych, jak i duchowych, ale który przede wszystkim kochał niepodległość do szaleństwa, wolność do liberum veto (...). Polacy są żywego temperamentu, jak południowcy, ale na próżno szukałbyś u nich tego politycznego machiawelizmu, jakim celują mądrzy Włosi, którzy pozwolili w swoim czasie Francji wyciągać dla siebie kasztany z ognia. Jest to naród, który w Legionach Napoleona setki razy krew przelewał za cudze in- teresa, bo trzymano przed nim sztandar z białym orłem. Tego rodzaju młodociany, a nawet dziecinny entuzjazm nie jest z pewnością cechą dodatnią w wielkiej walce o byt, która się toczy pomiędzy ludami w obecnych czasach wielkiego przemysłu i militaryzmu. Zazwyczaj cechy te nie idą w parze z oszczędnością, przedsiębiorczością, umiarkowaniem i mieszczańską roztropnością (...). Gościnność jest bardzo wielka i pełna smaku. Jeden z rzadkich w ogólności przymiotów — takt, jest każdemu Polakowi wrodzony (...). Żydów jest w Polsce wielu, bo państwo polskie dało im gościnę, gdy cala Europa prześladowała ten naród. Nie przyjęła się tu jednak owa specjalna forma niemieckiej nienawiści, którą ochrz- czono przesadną nazwą «antysemityzmu» (...)." Kochać Polskę i wolność, to jedno „Naród ten nie ma między mocarzami świata ani jednego przyjaciela, ma zaś natomiast skutecznych, niezmiernie skutecz- nych i bez wytchnienia pracujących nieprzyjaciół, a na nieszczęście narodu polskiego ci jego nieprzyjaciele należą stanowczo do najpotężniejszych mocarzy świata (...). Naród polski cały roz- płynął się w swej sprawie narodowej, a ta polska sprawa toć przecie nic innego jak sprawa ogólnoludzka — sprawa ludzkości. Dlatego Polskę miłuje się nie tak, jak się kocha Niemcy lub Francję lub Anglię — lecz się ją kocha tak, jak się wolność kocha. Bo kochać Polskę, wszak to znaczy kochać wolność, mieć sympatię głęboką dla nieszczęścia, podziwiać odwagę i zapał wojenny. Polska jest symbolem, symbolem wszystkiego, co najszlachet- niejsi w ludzkości umiłowali i za co walczyli (...). Wszędzie, gdziekolwiek kto w Europie o wolność walczy, ten i za Polskę walczy (...). Z podobnymi cnotami i wyżej wzmiankowanymi 171 Adwokat, poseł do wiedeńskiej Rady Państwa, rzecznik asymilacji politycznej Żydów w Polsce. Prezes związku politycznego «Stróż Izraela* we Lwowie i redaktor pisma tegoż związku «Izraelita», od 1898 roku prezydent gminy izraelickiej (kahału) we Lwowie. Założył tam szereg instytucji charytatywnych (szpital, sierociniec, kasy samopomocy dla żydowskiego przemysłu, handlu i rękodzieła, seminarium dla kształcenia nauczycieli religii żydowskiej) itp. Spowodował interpelację Koła Polskiego w sprawie mordu rytualnego w Czechach, paraliżował antypolskie wystąpienia wszechniemców. Stojąc na stanowisku współpracy polsko- żydowskiej, przeciwstawiał się usiłowaniom utworzenia specjalnych «kurii żydowskich*, które piętnował jako nowe getto («List otwarty do moich współwyznawców* z 31 grudnia 1905). Rozumiemy tych, którzy pisali: „Polska jest rajem Żydów" 2 przemówienia z okazji poświęcenia nowego gmachu lwowskiej gminy w październiku 1889 roku do tysięcy współwyznawców: „Było nam dobrze w Polsce, jak długo i Polsce było dobrze, i rozumiemy też pisarzy owych czasów, którzy pisali: Polonia judeorum paradisus (Polska jest rajem Żydów — J.R.N.). Było to wtedy w czasach średniowiecznych. Dzięki tej wiekowej wspólnej historii naszej, tudzież temu faktowi, że przez wieki żyjemy, zrośliśmy się z tą ziemią, nie czujemy się na niej obcymi i nigdy nie zgodzimy się, by nas jako obcych traktowano. Różnić się chcemy jedynie religią, zresztą, chcemy się bratać i jednać." Cyt. za: Wilhelm Feldman, Stronnictwa i programy polityczne w Galicji 1846-- 1906, Kraków 1907, s. 295-296. GEORG BRANDES (1842-1927) Georg Brandes (właściwie: Morris Cohen), słynny duński pisarz, krytyk i historyk literatury, który wywierał znaczny wpływ na życie umysłowe również poza Danią. Autor książek: «Pol-ska», «Romantyczna literatura Polski XIX stulecia*. Przebywał w zaborze rosyjskim i austriackim w łatach 1885, 1886, 1894 i 1898. 170 Pisarz francuski, ukazujący w swych utworach heroiczną stronę życia. Byt również autorem książki: «Les grands poets roman-tiąues de la Pologne» (Wielcy polscy poeci romantyczni), wydanej w 1906 roku. We Francji zapomniano o zasługach Polski „Czyn Sobieskiego stal się legendarnym i wrył się w pamięć całej Europy. Ale nawet wielu ludzi oświeconych nie wie już, jaka pomoc wielokrotnie okazała Polska w sprawie postępu i rewolucji. Mniejsza o to, czy pomoc ta pośrednia była, czy bezpośrednia. Dziwne, jak zapomniano we Francji, że gdyby powstanie polskie w roku 1794 nie odciągnęło wojsk rosyjskich, pruskich i austriackich, Katarzyna zwróciłaby raczej swych kozaków przeciw znienawidzonej Rewolucji Francuskiej. Upadlibyśmy pod przewagą liczebną. Niemniej dziwne, że nie pamiętają już również o sławnych Legionach Dąbrowskiego i o potokach krwi polskiej, które się przelały za Francję na polach bitew za Rzeczypospolitej i za Cesarstwa (...), zdziwionoby się może słysząc, że powstanie listopadowe w Warszawie nie pozwoliło ohydnemu samowładcy wmieszać się zbrojnie do wewnętrznych spraw ludów zachodnich." Cyt. za: Cudzoziemcy o Polsce. Relacje i opinie, Kraków 1971, t. II, s. 561. HENRI DE ROCHEFORT (1830-1913) Francuski opozycyjny dziennikarz i polityk, słynny z polemik i pojedynków. Nieszczęśliwi Polacy „Był to człowiek tak nieszczęśliwy, iż znajomi zaczęli go po- dejrzewać, że jest Polakiem." Cyt. za: Karol Zbyszewski, Anglicy w dzień i w nocy, Bruksela 1947, s. 45. WASILIJ ALEKSIEJEWICZ BILBASOW (1858-1904) Historyk i publicysta rosyjski, profesor w Kijowie, autor wielu prac historycznych. Największą sławę zyskała jego «Historia Ka- 173 ciu (...). Piękna wielkoduszność i wdzięczna lekkomyślność nie popłaca w naszych czasach, w czasach niemieckiej roztropności i rosyjskiej siły (...). Niestety Machiavel nie był Polakiem i nie miał ani uczniów, ani następców między polskimi przywódca- mi. Georg Brandes, Polska (przełożył Zygmunt Poznański), Lwów 1898, s. 27, 28, 31, 32, 46, 51, 69, 79. FRYDERYK WILHELM NIETZSCHE (1844-1900) Słynny filozof niemiecki, który wywarł ogromny wpływ na eu- ropejską inteligencją na przełomie XIX i XX wieku. Bardzo szczyciłem się moim polskim pochodzeniem Ze szkicu autobiograficznego z 1883 roku: „Uczono mnie, że pochodzenie mej krwi i mego nazwiska wywodzi się ze szlacheckiej rodziny Nickich, która więcej niż przed stu laty, prześladowana z powodu swego protestanckiego wyznania, musiała opuścić ojczyznę. Przyznać muszę, że już jako mały chłopiec bardzo szczyciłem się moim polskim pocho- dzeniem (...). Mały zeszyt mazurków, które jako chłopiec uło- żyłem, nosił napis: «Na pamiątkę moich przodków». Jakoż pa- miętałem o nich w wielu moich wyobrażeniach, sądach i przesą- dach. Polaków uważałem zawsze za najdzielniejszych i najzdol- niejszych z ludów słowiańskich, a Słowian w ogóle poczytuję za nierównie zdolniejszych od Niemców, sądzę nawet, że Niemcy tylko dzięki przymieszce krwi słowiańskiej weszli w poczet na- rodów wyżej uzdolnionych (...). Niezawisłość polityczną Pola- ków, ich słabość i wybryki nawet poczytywałem za objawy świadczące raczej na korzyść ich uzdolnień aniżeli przeciw nim." Z książki Nietzschego «Ecce homo» (1908): „Jestem jeszcze na tyle Polakiem, by całą muzykę świata oddać za Chopina." Cyt. za: Stanisław Szenic, Ongiś. O polskości Fryderyka Nietzsche, „Nowe Książki" z 31 XII 1971, s. 1684. Por również F. W. Nietzsche, Ecce Homo (przełożył Leopold Staff), Warszawa 1989, s. 40. 172 . _ ^ nie uległych Rosjan spędzono do Polski; tu pod dowództwem bądź Dybicza, bądź Paskiewicza i najwyższego ich rozkazodawcy, Mikołaja I, żołnierze rosyjscy, nie zdając sobie sprawy, po co czynią to wszystko, napiwszy ziemię krwią — swoją i braci swych Polaków, zdławili i oddali znowu pod władzę słabych i marnych ludzi. Ludzie ci nie pragnęli ani wolności, ani zgnie-cenia Polaków, oni chcieli tylko zaspokoić swą chciwość i próż- >• •• w nosc. Lew Tołstoj, Za co?, Warszawa 1907, s. 17. WILHELM FELDMAN (1868-1919) Najwybitniejszy rzecznik zbliżenia polsko-żydowskiego, urodził się w Zbarażu w ubogiej rodzinie chasydzkiej. Jako piętnastoletni chłopiec wystąpił podczas uroczystości w synagodze zbaraskiej z gorącym przemówieniem na cześć polskiego bohaterstwa z okazji 200 rocznicy odsieczy wiedeńskiej. Został poturbowany przez tłum żydowskich wiernych za «profanację światyni». W osiemnastym roku życia uciekł ze Zbaraża do Lwowa i odtąd stał się niezwykle aktywnym propagatorem asymilacji polskich Żydów. W 1895 roku został wydalony z Berlina przez władze jako «uciążłiwy cudzoziemiec», podejrzany o «grosspolnische Agitation». W latach 1901-1914 Feldman redagował świetne czasopismo literacko- krytyczne i polityczno-społeczne «Krytyka» występujące z programem niepodległościowym i mające dominujący wpływ na życie umysłowe «Młode j Polski». Wyznawca żarliwego polskiego patriotyzmu, konsekwentnie piętnował politykę ugodowców i stańczyków, widząc w niej drogę do narodowego samobójstwa. Przed wybuchem pierwszej wojny światowej brał udział w or- ganizacji Strzelca i Drużyn Strzeleckich. Od września 1914 roku pracował z ramienia Naczelnego Komitetu Narodowego w Berlinie jako kierownik tamtejszego Polskiego Biura Prasy. W wielu tekstach konsekwentnie występował za pojednaniem polsko-żydowskim, podkreślając, że Polska «dla Żydów była nieraz zapewne tylko macochą, ale nigdy, przenigdy, jak inne cy- wilizacyjnie wyższe kraje katem!». Odżył patriotyzm namiętności, walki, ideału „Paryż i Berlin prześcigały się w przyjaźni dla caratu — i coraz podlej na tej ziemi było, na którą ostatnie lata panowania Aleksandra III i rządów Bismarcka postrach rzuciły i cień mro- 175 J s s i ' tj f O O — ----- — _ sta/ skonfiskowany i zniszczony przez cenzurę carską. O zakazie zadecydował obiektywizm Bilbasowa, który pozwolił sobie na ukazanie wszystkich cieni «oświeconych» rządów Katarzyny II — por. choćby cytowany niżej fragment o Polsce. Bilbasow mógł opublikować kolejne tomy swego dzielą tylko za granicą — w przekładzie niemieckim w Berlinie. Polska — azylem dla Rosjan w XVIII wieku „Ciężki wiódł żywot Rosjanin w XVIII stuleciu, cięższy aniżeli w stuleciach poprzednich. Przygwożdżony poddaństwem do gleby, wyjęty spod opieki prawa, oddanym był na pastwę samowoli ciemnym i surowym władcom (...). Nie tylko w stanie włościańskim, lecz i w służbie wojskowej i w stosunkach wyz- naniowych krzewiło się skutkiem poddaństwa zdziczenie oby- czajów, zatruwając Rosjaninowi życie i czyniąc mu wstrętną własną ojczyznę (...). Jedynym ratunkiem w tak rozpaczliwym położeniu było zbiegowisko z lubej ojczyzny za granicę. W XVIII wieku odgrywała Polska, w stosunku do emigracji rosyjskiej, rolę dzisiejszej Szwajcarii. Usługa świadczona w tej mierze przez Polskę nie jest jeszcze należycie uznaną (...). Chłop rosyjski, dezerter, sekciarz, uciekał do Polski, nie dlatego że z tamtej strony granicy panowała wolność, tolerancja i humanizm — pojęcia te były dlań nawet obcymi — lecz uciekał dlatego, że w Polsce żyło się swobodniej, że się tam lżej oddychało." Cyt. za fragmentem Historii Katarzyny II publikowanym w polskim przekładzie w książce Aleksandra Kraushara, Książę Repnin i Polska w pierwszym czte-roleciu panowania Stanisława Augusta (1764—1768), Kraków 1897, t. I, s. 17—18. LEW TOŁSTOJ (1828-1910) Należał do niewielu twórców rosyjskich stanowczo piętnujących szowinizm imperium carów wobec innych narodów. W paru utworach (między innymi w «"Za co?» i «Hadżi Murat») pisał o tragedii Polaków ciemiężonych przez Rosję carską. Polskę oddano znowu pod władzę marnych ludzi Z utworu «Z,a co?» (opowiadania z czasów powstania polskiego w roku 1830-1831): „Tylko ci, którzy doświadczyli tego, co Polacy, gdy po rozdziale Rzeczypospolitej jedna część kraju uległa władzy nienawistnych Niemców, druga zaś jeszcze bardziej znienawidzonych «Moskali», ci tylko mogą zrozumieć ten zapał, jaki w r. 1830 174 __ — -r-..*wsj,^., * ,., .. ,. cna roz woju Galicji, spotykał się na każdym kroku z niezrozumieniem wśród rodaków. Ciężko przeżył krach Galicyjskiej Kasy Oszczę dnościowej, głównego kredytora jego przedsięwzięć. Po ich fiasku ciężko rozchorował się na serce i wkrótce potem zmarł. Polak potrafi umrzeć, tylko żyć nie potrafi „Znikczemniały nawet na pozór Polak, gdyby trąbka do boju zagrała, potrafi umrzeć — pójdzie na śmierć. On tylko żyć nie potrafi." S. Szczepanowski, Idea polska wobec prądów kosmopolitycznych [w:] S. Szczepanowski, Idea polska. Wybór pism (wybór i przedmowa Stanisław Bo- rzym), Warszawa 1987, s. 303. Rozbrat rozumu i serca „Tragedia Polski od czasów rozbioru, a może już od chwili Konfederacji Barskiej, przed rozbiorem jeszcze, nie były tylko nasze pojedyncze klęski i nieszczęścia — ale rozbrat rozumu i serca w życiu pojedynczych Polaków i w usposobieniu całego narodu. Stad przedsięwzięcia szlachetne, ale szalone, stąd rozwaga odpychająca naród swoim chłodem i żądaniem wyrzeczenia się najdroższych nadziei." S. Szczepanowski, Racjonalizm narodowy, w: S. Szczepanowski, Idea polska. Wybór pism, s. 195. „Nasze spiski i powstania tworzyły wzory podniosłości cha- rakteru i bohaterstwa, ogałacały społeczeństwo pracujące i za- robkujące z szlachetniejszych żywiołów i pozostawiały je na pa- stwę brudnych ambicyjek i przewrotnych dążności (...). Prze- nieśmy na pole usiłowań społecznych, na pole walki o byt, choć część tego bohaterstwa, któreśmy okazali w walce o niepodległość, a staniemy się niezwyciężonymi. To jest bądźmy Polakami nie tylko w chwili, w której trąby wzywają do boju, ale przez całe życie, każdego dnia, w wykonaniu wszystkich obowiązków społecznych, w najpospolitszym czynie życia codziennego." S. Szczepanowski, Nędza Galicji iv cyfrach i program ekonomicznego rozwoju gospodarstwa krajowego, Lwów 1890, wyd. II, s. 90. || Koszty zaniechań w czasach pokojowych fH „Myliłby się, kto by przypuszczał, że nasze klęski bojowe i ekonomiczne, poniesione w nieudanych powstaniach, stanowią największe potępienie fałszywej polityki liczącej na pomoc za- graniczną. Przeciwnie, można by historycznie wykazać, że tylko 177 12 Myśli o Polsce... jakże odmiennej od tej, jaką. dla niego śnili pierwsi pozytywiści i «organicznicy»! Realizm, praca organiczna, trzeźwość przyniosły plon poszukiwaczom «zk>tego runa», lecz wroga nie przebłagały, a własne społeczeństwo pchnęły w prostrację. Jakoż lata dziewięćdziesiąte przedstawiają najsmutniejszy okres dziejów porozbiorowych. Społeczeństwo, dojrzałe w szkole antyroman- tycznej, wydało owoce: pokolenie bez wielkich ideałów, obce własnej przeszłości, kosmopolityczne, łatwiej więc przyjmujące stany kosmopolitycznego fin de sieclizmu. Bo czymże było żyć, gdy się nie chciało duszy nurzać bezustannie w kompromisach, a nerwy bohaterstwa romantycznego zostały wyprute? (...). Życie codzienne zalewało tymczasem swym brutalstwem, bluzgało w oczy, usta, serce (...). Trzydzieści kilka lat reakcji antyromantycznej, kultu rzeczywistości, «zdrowego rozsądku*, zgody z losem doprowadziło warstwy panujące do orgii zmate- rializowania. Zamiast pierwszego warunku romantyzmu, którym było dążenie do niepodległości ojczyzny, zapanował trój-lojalizm (...). I coraz podlej na tej ziemi było (...). Po bytności Mikołaja II w Warszawie (1897) ugoda zbankrutowała, z nią materializm i racjonalizm narodowy; poprzednio już upadł był ruch analogiczny — szerzej zresztą zamierzony w Poznańskiem. Nastąpiła reakcja. Odżył patriotyzm namiętności, walki, ideału." W. Feldman, Współczesna literatura polska 1864-1923 (przygot. do druku i uzupełnił Stanisław Lam), Lwów 1924, s. 148-149, 177-178, 179. STANISŁAW SZCZEPANOWSKI (1846-1900) Ekonomista, i publicysta, pionier przemysłu naftowego w Galicji. Po studiach ekonomicznych i chemicznych we Francji i Anglii przez ponad dziesięć lat pracował jako ekspert naukowy w brytyjskim ministerstwie do spraw Indii. Po powrocie do Galicji w 1879 roku odkrył bogate złoża ropy naftowej w Słobodzie Rungurskiej, założył wzorowa rafinerię nafty w Peczenizynie. Został wybrany na poślą do parlamentu wiedeńskiego w 1886 i do sejmu krajowego w 1889 roku. Był współzałożycielem Towarzystwa Szkoły Ludowej i propagatorem spółdzielczości. Założył pisma «Pomoc Własna» i «Ekonomista Polski». W swych publikacjach szczególnie namiętnie występował przeciw «poczciwe-mu niedolęstwu», które uważal za najgorszą przywarę narodową. Pisał: «Od dnia Piławiec prawie do dzisiaj hetmanili nam poczciwe niedołęgi, nie narzuceni nam, ale własnowolnie wybrani i witani ogólnymi krzykami». 176 —_,..-T———j.,^ Uv.i-jixu, i....^*^ «J-TYI^<~^ JI^JL w sienne, i ruzouciza świadomość narodową i poczucie obowiązku narodowego nawet tam, gdzie już od wieków uśpione były, i tym samym staje się w istocie naszym najskuteczniejszym sprzymierzeńcem. Jak istnemu Konradowi Wallenrodowi, wszystko, co się od dwudziestu lat w Prusach ku wzmocnieniu naszej narodowości wydarzyło, mamy do zawdzięczenia nie naszym usiłowaniom, ale jemu i tylko jemu. Kto rozbudził poczucie narodowe na Śląsku do tego stopnia (...) jeżeli nie Bismarck swoimi prawami kościelnymi i walką kulturalną. Kto się najwięcej przyczynił do spotężnienia mieszczaństwa w Poznańskiem (...) jeżeli nie Bismarck, który Polakom wręcz zamknął karierę urzędniczą, do której tak są nadmiernie pochopni, i zmusił ich do imania się przemysłu i handlu jako ostatecznych środków wyratowania się od nędzy i wyginięcia." S. Szczepanowski, Walka narodu polskiego o byt, [w:] S. Szczepanowski, Idea polska, Warszawa 1987, s. 51-54. STANISŁAW WYSPIAŃSKI (1869-1907) Uważany byt za «duchowego wodza pokolenia» obok Stefana Żeromskiego. Rzecznik czynu niepodległościowego, pisał, że po- trzeba silnych męskich ramion, aby zapobiec przygnieceniu reszty życia narodowego przez ciężar niewoli. Bardzo żywo zareagował na przejawy rewolucyjno-spiskowych działań Józefa Piłsudskiego i jego grup bojowych. Doszło do dwóch długich spotkań Wys- piańskiego z Piłsudskim. Inspirowany tymi rozmowami napisał hymn «2stąp gołębico, zbożny duch», pragnąc, aby dochód z jego druku zasilił przyszły skarb narodowy, wspierający działalność niepodległościową. Czuł ogromną odpowiedzialność, wynikającą z roli twórcy w społeczeństwie. Bardzo wymowna pod tym względem jest mało znana historia reakcji Wyspiańskiego na propozycję Ludwika Solskiego, aby korzystając ze złagodzenia cenzury po rewolucji 1905 roku, objechać z «Weselem» sceny Kongresówki. Wyspiański odmówił, tak to uzasadniając: «W pomówiłem Polaków o marazm duchowy, o niezdolność do czynu. Tymczasem społeczeństwo Królestwa swą rewolucyjną aktywnością, swoją walką udowodniło, żem się mylił. Objeżdżanie po miastach Królestwa z tą krzywdzącą je omyłką zakrawałoby może na obelgę, rzuconą krwi przelanej za wolność*. 179 y J J (. J t Ł t - ., v - ,__---y ---_, ---- ralne o wiele ważniejsze niż poniesione straty materialne. Nowa Polska powstała na polu bitwy i odrodziła się chrztem krwi. Daleko fatalniejsze było opuszczenie rak w epokach pokojo- wych przed walkami i po wałkach, które również wynikało z tych samych fałszywych nadziei obcej pomocy. Straty w ludziach, charakterach i majątkach, poniesione w tych epokach pokojowych, o wiele przewyższają to, cośmy stracili z przyczyn politycznych. Organizm narodowy i moralnie, i materialnie najbardziej zwątlony został w Galicji, która tak mały udział brała w powstaniach i walkach narodu polskiego." S. Szczepanowski, Idea polska wobec prądów kosmopolitycznych, [w:] S. Szczepanowski, Idea polska, Warszawa 1987, s. 370. „Karty, butelki i dziewki więcej zatraciły majątków, więcej życia poniszczyły, aniżeli wszystkie konfiskaty i więzienia poli- tyczne." S. Szczepanowski, O polskich tradycjach w wychowaniu, Lwów 1912, s. 308. Bismarck obudził Polaków „Naprzód wypada zaznaczyć, do jakiego stopnia Bismarck okazał się nie obeznanym z psychologią narodu polskiego (...). Bismarck występuje przeciwko nam z całą bezwzględnością olb- rzymich potęg materialnych najpotężniejszego mocarstwa chwili obecnej i chce nas przygnębić i dobić moralnie, dążąc bez litości, bez możliwości oporu, z nieubłaganą fatalnością sił niszczących przyrody do celu ostatecznego, to jest do zagłady naszej naro- dowości. Nie wie, że my słabi jesteśmy wobec pobłażania, sympatii i ludzkości — a niezwyciężeni wobec niesprawiedliwości, ucisku i gwałtu. Dosyć przypomnieć sobie wziętość cara Pawła, tuż po wspomnieniach krwawych powstania Kościuszki, jeszcze większą wziętość cara Aleksandra za pierwszych czasów przyjaźni jego z Czartoryskim (...). Dość przypomnieć sobie z obecnych czasów, jak drobnymi ustępstwami przemieniano w ostatnich osiemnastu latach Galicję na najlojalniejszą prowincję austriacką (...). Ta sama natura polska jednak wzdraga się na samą myśl przy- musu i nie licząc się z szansami zwycięstwa, staje do walki z niesprawiedliwością w tym niezachwianym przekonaniu, że żadna przemoc nie usprawiedliwia bezprawia i że najzupełniej-szy nawet tryumf sił materialnych może być tylko pozorny i krótkotrwały, i tylko odracza ostateczne zwycięstwo idei i prawa. Otóż, gwałcąc na każdym kroku te mimowolne uczucia każdego Polaka i poniewierając najdroższymi naszymi instynktami, Bismarck wywołuje reakcję patriotyczną potężniejszą od 178 Rozdział VII Ku niepodległości (1905-1918) „Wymodlili ją wreszcie poeci, prorocy I z niewoli jak z torby wyjęli pielgrzymiej Patrzą w ogień pisany zygzakiem po nocy. Czy to pali się serce, czy to świt się dymi". Kazimierz Wierzyński, Rok 1914 Długotrwały letarg po klęsce powstania został przerwany do- piero na przełomie wieku przez coraz żywszą działalność polskich ruchów rewolucyjnych i organizacji narodowych. Znów wrócił czas krwawych poświęceń dla sprawy narodu. Władze carskie tłumiąc rewolucję 1905—1906 rozwinęły skrajny terror wobec „niebłaganadiożnych". W ciągu trzech lat po ogłoszeniu konstytucji wydano w Królestwie ponad tysiąc wyroków śmierci, z tego w samej Warszawie wykonano: w 1906 roku — 343, w 1907 roku — 127, w 1908 roku — 184. Według Władysława Poboga- Malinowskiego w ciągu tych trzech lat w samej tylko Warszawie liczba straconych była większa niż w 1863 roku na terenie całego kraju. Mimo wielu przejawów odradzania się myśli niepodległościowej i polskości, między innymi szeroko zakrojonego strajku szkolnego w Królestwie, bardzo wiele osób nie wierzyło w szansę szybkiego „wybicia się" Polski na niepodległość. Jeszcze na kilka lat przed pierwszą wojną światową odzyskanie niepodległości w ciągu najbliższego dziesięciolecia wydawało się rzeczą niemożliwą nawet dla niepodległościowe nastawionych socjalistów z pisma „Przedświt". O tym, że Polska jednak powstała, wbrew wszelkim sceptycyzmom, zadecydowały równocześnie: ruchy rewolucyjne wewnątrz trzech zaborczych mocarstw i klęska militarna tych mocarstw oraz wielki wysiłek i ogromna aktywność ludzi z najróżniejszych nurtów politycz- 181 J •i u wjunsojs A IUUT T35 's '0661 -o-g fazjpuy '23iAi3i5 -joj vzjL3m (('Bijs5|i{ 01 — iEane EU ofezoods i OJ —— D9n 9TU T661 A l z „Bl o 9 z KtuXuBAiOJjsnjj nyjiupo8XjL" AV mpjspnsjij z npEj (Z161) SOALpSBJAi. feZSEU 9IS lTZp Ol JS3" •I iu 'ts tqos Xzp5iuiod AOBJOJ -BU B 'U9Zp9ZJ(Jn I l[DI>JBpZSAV ABqO 'U3Zj[3pod Z EUOZOJZ giuasi pjsjoj TiuXuzDXai[od imzpnj '62 "s '6861 EAEzsjEy}^ 'iCzpsfzcu i iCmoui 'ijsiCjy 'iijspnsjij 'f !9I6I IIX n z (3ufojq2 ĄyS 'spjsjod op n5junqj3AV tbeziueSjo o npuourapY 2 (9161) 9TUBD9IUZA UI91EZ i aiuBAioiunzoj ipziu^ [OJJSBU po5iAi IJDIU n -TOŻ O§9Z3 D9OAi 'Ul9OJBU UlXuBAlOZIUB§aOZ tS 9IU '/86I IIA 61 z „^UIJSSZSAOJ ^;upo8XjL" '«t«3j 327 }i>K :BZ 'J^D -S 16 1 niusazjm 3Ai oSapjspCsoj njoq«z z 083* nzoqo luiEjapiAiEispszjd z oSai^jspnsftj EJ3ipE§Xjg XpEJEU 2 (S161) (<-ui9imB uiXuBJ§Xjw zn( fe -°Pfl '9so|§9|pod9iu BZ D9ZJtun ts IAIOJO§ UI9|BTDl[^) 'UigpZB^JOJ 'X|BUO>JSOp JS9( I5[S|od ZJ9IU|OZ 9Z 3J1 -pOAVOpn UJ3|Bpl[[) 'Ul^AiOpOAiBZ UIOttUJB 'BZsdsj 9IU OJ BUO 3IZp3q 9Z I SlUIJB O 'Ofr 's 'AI 'ł '^L61 EAEZSJE^ 'saicuoicjz viusij 'tijspnsjij pz9f :EZ -1X3 ! Eiud.i3is 5 'ui3AO)jBqn'^ pod AUUEZQ 'Xu(oAi 93IUZ3CU EzsAusid Ai nzEipcu (SI61) (<-pp{Sjod ijqEZS 'OUEDllZJ 3Z09IUI 9JOJ5[ EU 'ipEJEZS EU 'iŁUEAiOlS TUlAzSEU pEU EU Xq 'opsndop uiapioijo 3iJS[" 7J 's '6861 i joqXA) /Czvyzoj. i iCmotu 'tjsiCffl 'ijjspnsjij jszpf :BZ '1X3 'ii(,i is 93-5^ luj9UEdo^B2 A AoisXiu3p3jji aizpzsfz BU EiuaiMpujazjd 2 (S161) ((-3UZD3jXqZ BS XjBIJO 9Z 'DBAOJlJDBZsAAi SiJSJOJ BUZOUI 3Z '3iq3TS IpAlUBS XuiBIUA3df^ 'DBpB§XAV 'D^ZOSf^A OJ[lsXzSA A.U1 iu 'p[sjod {9§o 'Xui B 'OBZBJBU 5is Ol BZ I D3IDtD D9IUin ISUtU B 9ZSOJ§ BMp BJBAOlZSOif DS BI X 's 'S861 vtustj 'i op msij (8061) 3IU 03 'tuAl AV J9ABU BZSUUI DBUlS 9IZpn| 'ZJBAl BU '9iuin 9iu 3iq3is o D 9Z ' 3IUSB|AV 5Dl{3 -qDXuOJS9J5JBZ AY9J93 B[p 5zSnUJ 33IUJ B 'UIBUI 9TU fo( Z3ID9Zjd Oq 'O§9p[SJod BA!USU9Z09|ods BA4.JSOZJ91JD1 Z 0§3piuup3izpz n tlU O DBjq9Z ZIU '90JB.M. Ai Z3A"qOpZ 5(B( ( 5|OAV 9|B ' l 'UI9ID5[pXq JSOjdAi 3JB '13A1BU UJ9I5(IUSBdBZ 9IU UJ9JS 3-HSO BU I5J[BAi OJ I 'pfJBAi Z3q B 'O^zSlD^Aiz 901J3 'OAUSU9ZD OJ 'OD tUBJ AzD '(3UZD3{ods lbnjOAi.9J B>JuXzS -BUI gyu 'OAHS(B§ZBUJ siu 'uizipiuguiAiuss 3iu oj^ j5Soui STU B[ 19AiBu) pAVO5JpOqDA\A\. Ai O§3UUI O§9ZD S A'ZO AVOaEIAV5J STUBAiOpOU, Ai BIAiBq IUUT tpSIjS^ -tZOIU|OAi3TU 3IU fepSOUpO§ Z IA1O5J3IAVO|ZD O5[Bf juj Ezt|qn — j zsAzsAjs — B z i j q n oj '5§oui gyu oAz 'gplz SZSBU rem. o. u mc pojazie. ja mogiem sooie na wieie pozwonc, Korzy- stałem z tego, bo Polaków chciałem czegoś nauczyć. Tego nie potrafiłby nikt inny. Ale instynktu wolności nie można zabijać, zabić go się nie da. I to jest wartość, która ma duża cenę." Z rozmowy z Arturem Śliwińskim z 23 listopada 1931 roku, „Niepodległość" styczeń-luty 1938, t. XVIII, z. 1/45, s. 32. „Kto nie szanuje i nie ceni swojej przeszłości, ten nie jest go- dzien szacunku teraźniejszości, ani prawa do przyszłości." Cyt. za: M. A. Górski, Myśli wybrane, 3 wyd. 1939, s. 26. ROMAN DMOWSKI (1864-1939) Jeden z założycieli i przywódca Narodowej Demokracji, pisarz polityczny. Urodził się na wsi Kamionek pod Warszawą jako syn kamieniarza, wywodzącego się z drobnej szlachty podlaskiej. W 1892 roku byt organizatorem pierwszej od powstania 1863 roku manifestacji ulicznej w Warszawie w setną rocznicę Konstytucji 3 Maja. Przesiedział za to pięć miesięcy w Cytadeli. Od 1895 roku mieszkał w Galicji, skąd trzykrotnie wyjeżdżał na dłuższe pobyty do Anglii i Francji. W 1899 roku przebywał w Brazylii, gdzie badał położenie osadnictwa polskiego w Paranie. Urodzony nonkonformista, ogromnie krytycznie oceniał system wartości panujących w polskiej elicie intelektualnej. W liście do Władysława Reymonta z 1899 roku zarzucał, że nawet nasi najwięksi, od Sienkiewicza po Świętochowskiego, tkwią w gronie jakichś błaznów, wywierających na nich wpływ, siedzą w koterii. I konstatował: «To zamknięcie się najlepszych ludzi w koteriach jest najlepszym środkiem szpontującym naszą atmosferę i nie dopuszczającym żadnego świeższego dopływu szerszej miary». W programowym dziele «Myśli nowoczesnego Polaka* wystąpił z wielką filipiką przeciw mesjanizmowi, skłonnościom do gestów i zbiorowych lamentów narodowych, lenistwu umysłowemu rodaków. W książce pojawiły się jednak również i przejawy akcentowania nacjonalistycznego «egoizmu narodo-wego», które stopniowo zaczęły dominować w publicystyce Dmowskiego. W1904 roku pojechał do Japonii, aby przeciwdziałać tam insu- rekcyjnym planom Pilsudskiego. W latach 1905-1906 Dmowski bardzo ostro występował przeciw ruchowi socjalistycznemu i re- wolucji, którą określił jako «polityczny syfilis». W czasie pierwszej wojny światowej popierał orientację na zwycięstwo Ententy. W 1919 roku jako delegat Polski na konferencję pokojową w Wersalu odegrał czołową rolę w reprezentacji polskich postu- 195 gorz Bytnar, Wielkie przegrane Marszałka Pilsudskiego, „Student" 2 VII 1981 „Wy, Królewiacy, macie śmieszną naturę. Kiedy jadących drogą napadnie pies natarczywym i hałaśliwym ujadaniem, bierze was zaraz ochota, aby wyskoczyć z pojazdu, stanąć na czworakach i zacząć mu się odszczekiwać. My, w Wileńszczyźnie, pozwalamy psu szczekać, bo taka już jest jego psia natura, ale nie przerywamy przez jego psie szczekanie podróży i bez wojny z psami spokojnie jedziemy do naszego celu. Warn, zdaje się, na przeszczekaniu psa, na wygraniu wojny z byle parszywym szczeniakiem bardziej zależy niż na szybkim dojechaniu do celu podróży." W 1920 roku, gdy Wieniawa nalegał, by Piłsudski wystąpił przeciw endekom; J. Piłsudski, Myśli, mowy i rozkazy, Warszawa 1989, s. 30. „Polska to obwarzanek: Kresy urodzajne, centrum — nic." „Polska to taki obwarzanek; co tylko ma, to po brzegach." (ok. 1931) Cyt. za: H. Markiewicz, A. Romanowski, Skrzydlate słowa, Warszawa 1990, s. 523, 523-524. Mocować się o Polskę z narodem „Ja się muszę wciąż mocować z narodem moim o Polskę." (ok.1921) Cyt. za: Przemówienie Stanisława Pigonia z 13 V 1935, Niezłomni, Londyn 1946, s. 654. Podczas kryzysów strzeżcie się agentur „Podczas kryzysów — powtarzam — strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym." (1927) 2 przemówienia na zjeździe legionowym 7 sierpnia 1927, cyt. za: Józef Pił- sudski. O państwie i armii (wybór i oprać. Jan Borkowski), Warszawa 1985, s. 279. „Umiłowanym stanem Polaków jest niezdecydowanie." 2 rozmowy z Arturem Śliwińskim z 7 listopada 1931 roku, „Niepodległość" wrzesień-październik 1938, t. XVIII, z. 2/49, s. 200. Polacy maja instynkt wolności „Polacy maja w sobie instynkt wolności. Ten instynkt ma wartość, i ja tę wartość cenię. W Polsce nie można rządzić terro- 194 .Ł VF TT «»* , „Wśród warstwy średnio zamożnej i ubogiej, o ile istnieje sy- stem wychowania moralnego, to polega ona wyłącznie prawie na kształceniu moralności biernej, wyrażającej się w zdawkowej szlachetności lub sentymentalizmie. Uczy się dzieci, czego nie robić należy, tylko się ich nie uczy, co robić trzeba. W dbałości o ich przyszłość materialną co najwyżej myśli się o postawieniu ich przy jakimś żłobie, zaopatrywanym stale w obrok, dającym pewność, że tego obroku nie zabraknie, że nie trzeba będzie użyć wysiłku do szukania innego. O tym, żeby kształcić odwagę do życia samodzielnego, energię, rzutkość, inicjatywę, żeby wyrabiać ludzi uczciwie umiejących brać z życia, co im się należy, a nie czekających, aż im będzie dane, o tem w wychowaniu na-szem jeszcze mowy nie ma. O ile kształcimy jakie cnoty w młodzieży, to nie takie, które dadzą jej realną wartość, jako ludziom dojrzałym, ale które służą tylko do prezentowania się dobrze, w naszym, naturalnie, rozumieniu. (...) Jesteśmy, pomimo wysokiego pojęcia o sobie pod tym wzglę- dem, jednym z najgorzej wychowanych narodów w Europie. Mamy ogromnie dużo ludzi zdolnych, ale niesłychanie mało uz- datnionych, bardzo dużo miłych w «towarzystwie», ale nad- zwyczaj mało umiejących postępować z ludźmi tam, gdzie interesy w grę wchodzą. Gdy jest posada ze stałą pensją i szablonowymi obowiązkami, zgłaszają się na nią dziesiątki i setki kandydatów, ale gdy trzeba samodzielnego kierownika przedsięwzięcia, nawet bez fachowej wiedzy, dobrego administratora itp. można całą Polskę przejechać i odpowiedniego człowieka nie znaleźć. Tym bardziej nie ma ludzi, umiejących dawać początek nowym gałęziom wytwórczości i zarobkowania, dla których tyle pola jest w naszym kraju. (...) Bierność naszego charakteru i kultura tej bierności w wycho- waniu nadaje specyficzny układ naszym stosunkom rodzinnym i społecznym. W żadnym kraju tak jak u nas żony me rządzą mężami, dzieci rodzicami, a młodzież społeczeństwem. Bez przesady przecie można powiedzieć, że lwią część naszej historii w XIX stuleciu zrobiła młodzież." R. Dmowski, Myśli nowoczesnego Polaka, Warszawa 1933, s. 26-27, 50-51, 67-68, 68-69, 70. Z książki « Polityka polska i odbudowanie państwa»: Nie ryzykować bytu Polski „Wolno każdemu, może być obowiązkiem, zaryzykować Wszystko, co jest jego osobistą własnością, oddać majątek, przy- 197 przez osobiste antyżydowskie zacietrzewienie. Leon Biliński opisał na przykład we wspomnieniach, jak Dmowski sprzeciwił się w Paryżu włączeniu do komisji historycznej znakomitego historyka Szymona Askenazego (autora biografii księcia Józefa Ponia- towskiego i Waleriana Łukasińskiego), mówiąc: «Askenazy to nie historyk, to Żyd». Stopniowo coraz bardziej obsesyjnie sprowadzał wydarzenia w polityce międzynarodowej do dzialań masonerii i Żydów, hołdując spiskowej teorii historii (między innymi w powieści «Dziedzictwo», 1931). Błędy i zacietrzewienia Dmowskiego nie mogą jednak być uzasadnieniem — tak jak to robiono przez dziesięciolecia — do przemilczenia tego, co było słuszne i cenne w jego dorobku myślowym, choćby wielu trafnych, krytycznych uwag o stanie polskiego społeczeństwa, jego stylu myślenia i działania. Polska bierność Z «Myśli nowoczesnego Polaka»: „Szlachcic polski, zwłaszcza w ostatnich wiekach istnienia Rzeczypospolitej, nie miał swego odpowiednika w żadnym ze społeczeństw europejskich. Tam położenie szlachty było od- mienne: inny był stosunek do reszty społeczeństwa, inny do władzy królewskiej, inne prawa, inne obowiązki względem pań- stwa, inne wreszcie warunki życia ekonomicznego. Tam musiał on walczyć o to, co chciał mieć, musiał bronić z wysiłkiem swego przywileju, w Polsce zaś żył, jak roślina cieplarniana, bez współzawodnictwa, bez walki, bez niebezpieczeństwa utraty tego, co posiadał — pod względem politycznym w coraz większą opiekę brało go prawo, a właściwie przywilej, pod względem ekonomicznym — Żyd. W końcu zabezpieczył się nawet od po- trzeby walczenia z wrogami państwa, powiedziawszy królom swoim, że nie chce wojen prowadzić. W tych warunkach musiał zatracić właściwości duchowe, które człowieka czynią zdolnym do nieustannego wysiłku, które pozwalają na każdym kroku reagować na nacisk zewnętrzny. Sprzyjało to rozrostowi natur, szerokich, ale nie skupionych, pełnych rozmachu, ale pozbawionych wytrwałości, fantastycznych, kapryśnych, niekonsekwentnych, lekkomyślnych. Po dziś dzień jeszcze rzadkość u nas stanowi człowiek, trzymający siebie w garści, umiejący komenderować sobą; po dziś dzień wszystko przeważnie zależy u nas od dobrego lub złego humoru, od chwilowego nastroju, od kaprysu po prostu. W najważniejszych sprawach żyjemy między zapałem a zniechęceniem." 196 .„........ — - — .,—, .. międzynarodowe zmienia się z zawrotną szybkością, że chwila wielkich rozstrzygnięć jest bliska i kiedy ogarniała nas rozpacz, żeśmy tak mało zdołali Polskę do niej przygotować." Zawiść w polityce „U nas w antagonizmach politycznych jest za wiele pierwiastka osobistego, zawiści osobistej, nawet w stosunku do ludzi, których się nigdy nie widziało. Często się ma pretensję osobistą do człowieka za to, że się o nim za wiele słyszy. Kiedyś Sienkiewicz mi powiedział: — Gdzie indziej szewc zazdrości szewcowi, a malarz mala- rzowi. U nas szewc zazdrości malarzowi. Nasze stronnictwa jeszcze dziś są więcej klikami, niż stronnic- twami. I często ludziom więcej zależy nie tyle na tym, żeby być z kimś, ile żeby być przeciw komuś." R. Dmowski, Polityka, polska, i odbudowanie państwa, Warszawa 1988, t. l, s. 94-95, 58, 145-146, 243. i A. BRUCE BOSWELL (1884-1962) Angielski slawista, pracował w latach 1908-1913 w Bibliotece Zamoyskich w Warszawie pod kierunkiem jej ówczesnego dyrek- tora, znanego historyka, Tadeusza Korzona. Opublikował książkę «Poland and the Poles» (Polska i Polacy). Silny indywidualizm — główną cechą Polaków „Główną cechą Polaka jest mocny indywidualizm. Przejawia się w życiu prywatnym, w wypowiadaniu się nieraz graniczącym z fantazją, w niecierpliwości, z jaką Polak znosi dyscyplinę i dozór; widać ów indywidualizm w życiu polskich uczonych i artystów, przejawia się przez historię polskiego życia państwowego. Cała owa historia, to nieustanny ciąg wysiłków dla obrony praw jednostki: różni się to jaskrawo z jednej strony od służalczej uległości moskiewskich bojarów wobec rosnącego samo- władztwa, jak i od bytowania turko-tatarskich nomadów zbiera- jących się w hordy, z drugiej zaś strony od niemieckiego państwa mieszczańskiego z instytucjami cechowymi oraz ideałami bu- rżuazyjnymi, od biurokratycznych wzorców Austrii i Prus z ich centralizacją, dziedzicznymi dyplomacjami i zawodowymi ar- miami. Indywidualizm polski był przede wszystkim stałym pro- testem przeciw pruskiej, upaństwowionej sprawności, władzy 199 przegrywać nie wolno ani jednostce, ani organizacji jakiejkolwiek, ani nawet całemu pokoleniu. Bo Polska nie jest własnością tego czy innego Polaka, tego czy innego obozu ani nawet jednego pokolenia. Należy ona do całego łańcucha pokoleń, wszystkich tych, które były i które będą. Człowiek, który ryzykuje byt narodu, jest jak gracz, który siada do zielonego stołu z cudzymi pieniędzmi." Liche pokolenia „Wartości narodu nie mierzy się wyłącznie jego stanem w danej chwili, w danym, jednym pokoleniu. Stan ten może być przejściowy, pokolenie z tych czy innych przyczyn wyjątkowo liche. Historia wszystkich narodów uczy nas, jak często po po- koleniach marnych, moralnie słabych, niedołężnych przychodziły pokolenia dzielne, z szerokimi aspiracjami, które wielkich dzieł dokonywały. Naród trzeba brać jako całość, w ciągu całych jego dziejów — to dopiero może dać istotne pojęcie o jego wartości." Bojaźliwi ugodowcy „(...) Są ludzie, którzy w polityce uznają tylko żniwo — na- wożenie, orka i siew są niepotrzebne. Są tacy, którzy podczas pierwszych robót w polu już pytają o plon, a gdy nie widzą, zniechęcają się i odchodzą. Polska bez żadnej wątpliwości ma o wiele więcej takich ludzi niż inne kraje. Wynika to niezawodnie stąd, żeśmy przez długi czas żyli bez polityki we właściwym tego słowa znaczeniu. To, co się nazywało polityką, to nie były ruchy celowe, jeno odruchy. Ta właśnie psychologia polityczna narodu wytwarzała dla nas największe trudności w naszej pracy. Mieliśmy zaufanie ogromnej większości kraju, wierzono w uczciwość naszych poczynań, nawet w nasz rozum polityczny, ale gdy ta praca żadnych natych- miastowych korzyści nie dawała, gdy przeciwnie, spadały na kraj na razie tylko polityczne klęski, najszczersi zwolennicy, jeżeli nie obojętnieli całkiem, to zachowywali jedynie platoniczne sympatie, pozostawiając nielicznej garści ludzi naprawdę czynnych walkę z piętrzącymi się coraz bardziej przeciwnościami. A iluż było w tym okresie, po roku 1907, ludzi «rozsąd-nych», którzy mówili, że wobec tak trudnego dla nas położenia, takiej bezowocności naszych wysiłków politycznych, lepiej na dłuższy czas działalność polityczną całkiem zawiesić, a oddać się wyłącznie pracy gospodarczej i kulturalnej. W ich oczach polityka w owym okresie była maniactwem, niepotrzebnym sił mar- 198 pisy (...)._ Uległość wobec Rosji nie mogła zagwarantować Polsce bez- pieczeństwa i (...) polityka zalecana przez Stanisława Augusta nie zapewniała bynajmniej lepszych szans ratunku niż ta, którą przyjęło stronnictwo patriotyczne. Prawdopodobnie gdyby Polska pozostała bierna i uległa, i tak padłaby prędzej czy później ofiarą nowego rozbioru, zakończonego utratą politycznej egzystencji z tą tylko różnicą, że wówczas zginęłaby haniebnie, a upadek jej byłby nieskończenie bardziej zasłużony (...). Niewykorzystanie przez Polaków czteroletniego okresu wzglę- dnego spokoju dla zorganizowania dostatecznej obrony zemściło się na nich fatalnie w czasie kampanii 1792 r. Wojna polsko-rosyjska była doprawdy żałosnym widowiskiem. Cóż można sądzić o narodzie chełpiącym się swym odrodzeniem, który zmuszony do podjęcia walki w obronie własnej niepodległości, a nawet i samego istnienia, ulega w ciągu dwóch miesięcy zaledwie stutysięcznej armii nieprzyjaciela? (...). Historyk zbadawszy całą sprawę z największą starannością, odnalazł tak wiele oznak prawdziwego entuzjazmu i patriotycznego po- święcenia, że nie wahał się stwierdzić, iż «zapał patriotyczny był powszechny*, «rząd słyszał zewsząd słowa zachęty i nawoływanie do wytrwałości*, «naród gorąco pragnął bronić swej niepo- dległości*. Skąd zatem ów nagły i haniebny upadek? Wina za to spada — moim zdaniem — głównie na króla polskiego, który podjąwszy się zrazu kierowania obroną narodową, popsuł potem wszystko; zabronił wydania w odpowiednim czasie manifestu nawołującego do pospolitego ruszenia, a gdy sytuacja militarna była jeszcze daleka od beznadziejności, po cichu zdradziecko przeszedł na stronę wroga. Ale nie byłoby sprawiedliwe czynić z króla kozła ofiarnego w tej całej tragedii. Cóż można bowiem sądzić o przywódcach stronnictwa patriotycznego, z niewybaczalną krótkowzrocznością powierzających kierownictwo obroną narodową człowiekowi, którego cała dotychczasowa działalność świadczyła o tragicznej wprost niezdolności do udźwignięcia tak trudnego zadania? Poza tym gdy stało się widoczne, że król pragnie poddać kraj, czemuż nikt nie miał odwagi usunąć go i kontynuować walkę aż do końca? Albo dlaczego masy szlacheckie czekały na wezwanie z Warszawy zamiast spontanicznie ruszyć do obrony kraju? (...) Polska upadła nie w momencie swego największego poniżenia, lecz w chwili, gdy zaczynała budzić się do nowego życia, a naród okazał tak wiele patriotyzmu i energii. Dzieło Sejmu Czte- roletniego, wielkość charakteru jego przywódców, szlachetny entuzjazm i głębokie nadzieje tego okresu, Konstytucja 3 maja, wysiłek armii polskiej w roku 1792 i nowa walka o niepodleg- 201 som państwa (...). Drugą zaletą polską w naturalnej kolejności jest duch szerokiej tolerancji. Przestrzegana była zawsze, co potwierdza historia grup wyznaniowych w Polsce, a zwłaszcza w traktowaniu Żydów, które wydawało się cudzoziemcom nadzwyczaj nieopatrzne (...). Polak dzisiejszy odznacza się postawą tolerancyjną wobec wszystkich narodów, chłonnością w przyjmowaniu różnych idei oraz łatwością przystosowywania się do obcych warunków i zwyczajów. Cyt. za: Olgierd Terlecki, 2 dziejów drugiej Rzeczypospolitej, Kraków 1985, s. 10-11. Por. również oryginalny tekst A. Bruce Boswella, Poland and the Poles, New York 1919, s. 41, 42, 43, 44, 45, 48. ROBERT HOWARD LORD (1885-1954) Historyk amerykański, autor monumentalnego dzielą «Drugi rozbiór Polski». Był jedynym badaczem spraw polskich, dopusz- czonym do tajnych dokumentów dyplomacji carskiej na temat drugiego rozbioru, a zarazem ostatnim historykiem, który widział najważniejsze źródla rosyjskie, dotyczące polityki dworu petersburskiego wobec Polski w latach 1787-1793. Od l maja 1918 roku kierownik sekcji do spraw Europy Wschodniej w komisji osobistego doradcy prezydenta W. Wilsona, M. House'a, byl głównym ekspertem delegacji USA do spraw polskich. Odegrał poważną rolę w kształtowaniu polityki amerykańskiej w sprawach Polski. Głosił pogląd, że odbudowa państwa polskiego jest naprawą «największej zbrodni politycznej, jaką znała Europa, przywróceniem zasady sprawiedliwości w stosunkach międzyna- rodowych, decydującym zwycięstwem sprawy powszechnej wol- ności». Swoim prapolskim stanowiskiem wywoływał skrajną irytację brytyjskiego premiera Lloyd George'a. Zmarnowane szansę doby Sejmu Czteroletniego „Nie świadczy to zbyt chlubnie o Polakach, iż nie wykorzystali szansy, jaką dawała im tocząca się od trzech lat wojna na wschodzie, i zmobilizowali się dopiero w ostatniej chwili, by przeprowadzić w sposób rewolucyjny i jakby desperacki wielkie i szeroko zakrojone dzieło reform. Spośród wielu zarzutów wy- suwanych przeciwko Sejmowi Czteroletniemu zarzut zmarnowania ogromnej ilości czasu jest jak najbardziej słuszny. Przyczyny tej zwłoki były różnorakie. Trzeba pamiętać o cechującej Polaków pasji oratorskiej, o ich powszechnej niechęci do ograni- 200 ^.^.^j..^. -,»__, i J.i JL.JL%. X TT JL-+~* T ^~S -L 1 MJ ł-ł *-/ M-l M-f ł-l JL V l A U»JW~ A S ^ L t General niemiecki, general-gubernator warszawski podczas okupacji niemieckiej 1915-1918. Realizował politykę aktu 5 listo- pada 1916 roku, proklamującego utworzenie z ziem byłego zaboru rosyjskiego «samodzielnego państwa polskiego», pozostającego w łączności z Niemcami i Austria. Zwierzchnik formowanej w Polsce w tym czasie Polskiej Siły Zbrojnej (polnische Wehr-macht). Niekarny demagog Józef Piłsudski Z raportu general-gubernatora Hansa H. von Beselera z 20 grudnia 1916: „Stała się rzecz gorsza. POW tajna organizacja wojskowa (...) oddała się bezwarunkowo do dyspozycji dość znanego «bryga- diera» Józefa Piłsudskiego, którego oni wszyscy uznają za swego «głównodowodzącego». Ten nie pozbawiony zdolności, osobiście niewątpliwie dzielny, lecz niekarny i od poważnej wiedzy daleki, wojskowy dyletant i demagog wywiera wprost hipnotyzujący wpływ na bliskie mu koła i wywodzące się z nich organizacje i jako twórca legionów podziwiany i czczony jest jak narodowy święty. Tylko on może zorganizować wojsko polskie i dowodzić nim! Rzecz jasna, że wobec znaczenia polskiego zagadnienia wojskowego również dla nas, nie powinniśmy się w taką dyletancką zabawę wdawać, ale Polacy dotychczas nie zrozumieli, że organizację ich wojska powinni pozostawić raczej naszemu wojsku i jego wielkiemu doświadczeniu i jeszcze większym osiągnięciom, niż dyletanckiemu demagogowi." Cyt. za: Janusz Pajewski, Odbudowa państwa polskiego 1914-1918, Warszawa 1980, s. 344. ARTHUR JAMES BALFOUR (1848-1930) Polityk brytyjski, przywódca Partii Konserwatywnej, w latach 1902-1906 premier, 1916-1919 minister spraw zagranicznych. W Irlandii był nazywany «krwawym Balfourem» z powodu bezwzględnej polityki wobec Irlandczyków. Zyskał sobie natomiast sympatię Żydów dzięki tzw. deklaracji Balfoura (1917) o utworzeniu w Palestynie żydowskiej siedziby narodowej. 15 sierpnia 1918 roku wygłosił przemówienie na konferencji premierów imperium brytyjskiego, ostrzegając: «Polacy występują ze skrajnymi żądaniami, które przekroczą ich słuszne prawa do sympatii aliantów (...). W Wersalu przyrzekliśmy dostęp do mo- 203 flpf -- - - J- - -- _.- .^„ .,.,...„ ._,-^..,-„,., ,,.„.,„„ ., ._,.,„, „.,,.,,..,,. .„„^p. ...... .. . .... ..., .......... _, ... miało stać się dziedzictwem stanowiącym bezcenny skarb wartości duchowych, z którego naród, utraciwszy niepodległość, mógł czerpać wiarę w siebie i lepszą przyszłość. Powołując się na tra- giczne, lecz uszlachetniające doświadczenia, późniejsze pokolenia mogły dowieść sobie i całemu światu, że naród polski nie zasłużył na los, jaki go spotkał. Tak więc, sądzę, że patrioci z roku 1788 dobrze przysłużyli się ojczyźnie. Nie udało im się ocalić Polski — być może nikt nie mógł tego wówczas uczynić — lecz ocalili poczucie narodowej tożsamości i duchowe życie społeczeństwa polskiego, co było mimo wszystko sprawą o wiele ważniejszą." Robert Howard Lord, Drugi rozbiór Polski, Warszawa 1973, s. 141, 359, 361, 362-363. Polska najswobodniejszym państwem Europy XVI-XVII wieku „Polakowi trudno będzie zapominać, że od wieków rasa jego czuła się w domu tak dobrze w Wilnie, Mohylewie, Mińsku czy Kamieńcu, jak w Krakowie czy Warszawie, i że połowa naj- większych postaci w dziejach polskich wyszła z tych właśnie krain wschodnich, daleko spoza słupów Polski etnograficznej. (...) Pokoleniami zużywała Polska nieskończone zasoby wysiłków w celu urządzania i oświecania tych ziem wschodnich i ochronienia ich od Szweda, Moskwy, Turka i Tatara. Kościoły tych ziem pełne są grobowców bohaterów polskich, ich łany polską przesiąknięte krwią.(...) Dawne państwo polskie to próba o wysoce oryginalnym i za- ciekawiającym charakterze. (...) Najszersza to i najgórniejsza próba republikańskiej formy rządu, jaką świat widział od czasów rzymskich. Co więcej, pierwsza to przed zjawieniem się Stanów Zjednoczonych, na szeroką skalę podjęta próba republiki federacyjnej. W szesnastym i siedemnastym wieku republika ta była naj- swobodniejszym państwem w Europie, państwem w którem przeważała wolność konstytucyjna, obywatelska i umysłowa. W wieku prześladowań religijnych i długotrwających walk reli- gijnych Polska zamieszek takich nie znała; dawała ona dowody najzupełniejszej tolerancji i udzielała przytułku tym wszystkim, którzy przed prześladowaniami tego rodzaju uciekali z krajów zachodnich. Podobnie jak dzisiaj Stany Zjednoczone, była Polska kotłowiskiem Europy, przystanią dla biednych i uciemiężonych z krajów sąsiednich, dla Niemców, Żydów, Czechów, Madziarów, Armeńczyków, Tatarów, Moskali i innych." R. H. Lord, Polska, przekł. Jana Kasprowicza, Lwów 1921, s. 15, 16. 202 ucz womej jroisiu nie oęuzie woinycn 2 wypowiedzi na łamach «Ćas»-u 11 kwietnia 1891 nr 15: „Moim zdaniem przy teraźniejszym stanie polityki światowej Polacy nie mogą posiadać niepodległego państwa. 2 tą myślą — sądzę — muszą się pogodzić tak samo, jak pogodziliśmy się z nią i my Czesi. Dzisiaj niemożliwością jest istnienie śródlądowego, prawdziwie niezawisłego małego państwa między dwoma, trzema silnymi sąsiadami. Mniemam, że takiej trzeźwości politycznej mamy prawo żądać od braci Polaków (...). Wiem z pewnością, że podział Polski na trzy części i utrata przez nią niepodległości tkwią jeszcze zbyt świeżo w pamięci Polaków — ale, czy nowe pokolenie nie znalazłoby częściowego przynajmniej wynagrodzenia za tę utratę we współpracy nad zrealizowaniem wielkich zadań, jakie sytuacja światowa wyznaczyła mocarstwu rosyjskiemu? Na Francuzach i Niemcach mają Polacy przykład, że rozwój narodu możliwy jest także w obrębie różnych państw." 2 wywiadu, udzielonego J. Bandrowskiemu w «Dzienniku Pol- skim* z 12 sierpnia 1917: „My i Polacy zmierzamy do tego samego celu i musimy do- magać go się wspólnymi celami. Bez wolnej Polski nie będzie wolnych Czech, ale też i bez wolnych Czech nie będzie wolnej Polski. W naszym interesie jest, abyśmy jedni i drudzy byli jak najsilniejsi, a w tem nie mogą przeszkadzać kwestie drugorzędne." Cyt. za: Kazimierz Kierski, Masaryk a Polska, Poznań 1935, s. 27, 51. WOODROW THOMAS WILSON (1856-1924) Prezydent Stanów Zjednoczonych w latach 1912-1920, najbardziej zasłużony dla sprawy polskiej polityk Zachodu z okresu pierwszej wojny światowej. 22 stycznia 1917 jako pierwszy zwierzchnik potężnego państwa neutralnego otwarcie podniósł sprawę niepodległości dla Polski. 8 stycznia 1918 poświęcił sprawie Polski 13 punkt swych słynnych Czternastu Punktów. Powinna powstać Polska z dostępem do morza 2 orędzia prezydenta Wilsona z 22 stycznia 1917: „Mężowie stanu wszędzie są zgodni, że powinna powstać zjednoczona, niezawisła i autonomiczna Polska." 13 punkt z Czternastu Punktów prezydenta Wilsona, 8 stycznia 1918: 205 choćby kawałek brzegu morskiego» (zdaniem Balfoura wystar- czyłoby zapewnić Polakom swobodę żeglugi wzdłuż Wisły zamiast prawdziwego dostępu do morza). Niżej fragmenty z oficjalnego dokumentu, odnotowującego wrażenia ministra Balfoura ze spotkania z Romanem Dmowskim 22 marca 1917 i wyrażającego ówczesne poglądy Balfoura na kwestię polską: Polsce wystarczy autonomia „Przyszła Polska... jest obecnie, jak była zawsze od czasów wielkiej zbrodni rozbiorów, największym krzyżem pańskim eu- ropejskiej dyplomacji. Przeszło wiek minął od czasu dokonania tej zbrodni i mechaniczne przywrócenie stanu rzeczy sprzed 1772 stało się praktycznie niemożliwe. Z tym zgodził się nawet Dmowski (...). Osobiście z egoistycznego zachodniego punktu widzenia, wo- lałbym, aby Polska była autonomiczną częścią Rosji (autonomo-us under the Russians), ponieważ, jeśli będziemy mieli zupełnie niepodległą Polskę pomiędzy Rosją a Mocarstwami Centralnymi, Rosja zostanie całkowicie odcięta od Zachodu i przestanie, lub prawie przestanie być elementem zachodniej polityki (...). Będzie przez nowe państwo polskie oddzielona od Niemiec, czyli nie będzie graniczyć z żadnym z państw wojujących. I jeśli w przyszłości Niemcy będą miały jakieś zamiary w stosunku do Francji czy Zachodu, będą przez to nowe państwo osłaniane przed Rosją, co wcale nie jestem pewny, czy leży w interesie cywilizacji zachodniej." Cyt. za: Witold Sukienmcki, Balfour a Polska, [w]: „Zeszyty Historyczne" 1970 nr 17, s. 44-45. TOMAŚ GARRIGUE MASARYK (1850-1937) Najwybitniejszy XX-wieczny polityk czechosłowacki, jeden z twórców niepodległej Czechosłowacji. Od 1918 do 1935 prezydent republiki czechosłowackiej. W pierwszych wypowiedziach na temat sprawy polskiej, począwszy od 1891 roku sceptycznie oceniał możliwości odbudowy niepodległej Polski, bądź ich nie widział, jak w cytowanym niże] wywiadzie, bądź je dopuszczał tylko w odległej przyszłości (wypowiedź Masaryka w ankiecie krakowskiej «Krytyki» z 1905 roku). W czasie pierwszej wojny światowej natomiast niejednokrotnie akcentował znaczenie współdziałania Polski i Czech w ich dążeniach do odzyskania niepodległości. 204 uo roia- ków żaden naród w ciągu ostatnich lat stu pięćdziesięciu. Zbrodnia rozbiorów popełniona została przez rządy autokra- tyczne, właściwe dla tamtej epoki; ale rządy te znamionowały w przeszłości i znamionować będą w przyszłości cechy narodowe ich ludów, nie dające się pogodzić z polską umysłowością i sposobem odczuwania. Zarówno niemiecka uległość (choćby najbardziej idealistyczna), jak rosyjskie bezprawie (wyrosłe na zwyrodnieniu wszelkich cnót) są całkowicie obce narodowi polskiemu, którego zalety i wady są zupełnie innego rodzaju i wykazują skłonność do pełnej wybujałości indywidualizmu (...). Nie było w dziejach państwa mniej obciążonego politycznym rozlewem krwi niż Państwo Polskie (...). W dobie, kiedy w całej Europie głowy sypały się na szafotach, w Polsce zdarzyła się tylko jedna egzekucja polityczna — tylko jedna." ]. Conrad, Zbrodnie rozbiorów, Warszawa 1981, „Krąg", s. 45. 2 «Uwag o problemie polskim*: „Polacy (...) są ludźmi Zachodu w temperamencie, w uczuciach, a nawet w nierozsądku, z absolutnym zrozumieniem dla wszystkich zachodnich typów myślenia, nawet tych, które są odległe od ich historycznego doświadczenia." ]. Conrad, Notes on Life and Letters, London 1921, s. 181. ARTUR GÓRSKI (1870-1959) Krytyk literacki, dramaturg, prozaik, poeta i tłumacz. Ostro występował przeciw «stańczykom»; wysuwał postulaty odrodzenia moralnego jednostki jako drogi do odnowy bytu narodowego. Jego głośny cykl programowych artykułów «Młoda Polska» — swoisty manifest literacki młodego pokolenia modernistów — dał nazwę dla całego okresu literackiego. Głośne było jego dzieło historiozoficzne «Ku czemu Polska szła» (1918). Polskie tradycje tolerancji „Jest Polska w całej Europie jedynym krajem bez masowych pogromów żydowskich przez całą długość swych dziejów. Przyjęła ich w wieku XIV, kiedy ich na Zachodzie wszędzie usuwano. Tu w Polsce nadano im zupełną swobodę wyznaniową i narodową, posiadali własne sądy i szkoły, własne prawo małżeńskie, własną organizację podatkową. Rajem swoim nazywali Polskę. Przywilej Zygmunta III skazywał na gardło chrześcijanina, który oskarży żyda o używanie krwi, a oskarżenia nie dowie- 207 """„.fowinnu uyi; uiwuiz,uuc mcpuuicgic paiui.w\_/ ^^IOIYIW, TYC^H. winno obejmować ziemie zamieszkałe przez ludność bezspornie polską, mieć zapewniony wolny i bezpieczny dostęp do morza; jego niezawisłość polityczna, gospodarcza oraz całość terytorialna winna być zagwarantowana układem międzynarodowym." Cyt. za: Janusz Pajewski, Odbudowa państwa polskiego 1914-1918, Warszawa 1980, s. 150, 251. JOSEPH CONRAD (1857-1924) Joseph Conrad, właściwie Teodor Józef Konrad Korzeniowski, słynny pisarz angielski pochodzenia polskiego, syn szlachcica kre- sowego, znanego literata i konspiratora Apollo Nałęcza Korze- niowskiego. Ciągle w zbyt małym stopniu znane są trwałe związki Conrada z Polską, widoczne zarówno w paru utworach literackich, jak i w publicystyce, zdecydowanie występującej za przywróceniem Polski: «Notes on Polish Problem» (1916), «The Cri-me of Partition» (1919). W okresie powojennym teksty te były jednak skrzętnie blokowane, by nie dotarły do polskich czytelników (zarzut antyrosyjskości!). Pod koniec lat siedemdziesiątych «Szkice polityczne* Conrada, które miały się ukazać w PlW-ie, jako 28 tom jego dzieł, nie zostały dopuszczone do druku. W 1981 roku zablokowany przez cenzurę 28 tom pism Conrada ukazał się w drugim obiegu nakładem wydawnictwa «Krag», skąd wywodzi się niniejszy przedruk fragmentów szkicu Conrada. Jeszcze w styczniu 1988 ten «niebezpieczny» szkic Conrada mógł ukazać się w «Przegladzie Katolickim* tylko po paru cięciach cenzury. Zbrodnie rozbiorów „Duch agresji całkowicie jest obcy polskiemu temperamentowi, dla którego zachowanie własnych instytucji i swobód było znacznie cenniejsze niż jakakolwiek myśl o podbojach. Prowa- dzone przez Polaków wojny były obronne i toczyły się zwykle wewnątrz granic kraju (...). Scalanie obszarów Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, które uczyniło ją na czas pewien mocarstwem pierwszej rangi nie zostało dokonane siłą, (...) czterdziestu trzech przedstawicieli krain litewskiej i ruskiej pod przewodem najznaczniejszego z książąt zawarło związek polityczny, jedyny w swoim rodzaju w historii świata, spontaniczną i całkowitą unię suwerennych państw, świadomie wybierających drogę pokoju. Żaden dokument polityczny nie wyraził nigdy ściślej prawdy niż wstępny ustęp pierwszego Traktatu Unijnego (1413)-Zaczyna się on od słów: «Ten związek, będący wynikiem nie 206 J Rozdział VIII Polska odrodzona „Bo wciąż na jawie widzę I co noc mi się śni, Że TA CO NIE ZGINĘŁA Wyrośnie z naszej krwi." Edward Słoński, Ta, co nie zginęła L Mimo wspaniałego zwycięstwa po wojnie 1919-1920 Druga Rzeczpospolita ciągle musiała się liczyć z wielkimi zewnętrznymi zagrożeniami. Po obu stronach miała państwa marzące o odwecie. Z jednej strony państwo sowieckie, z drugiej Niemcy. W lipcu 1922 szef sztabu Reichswehry Hans von Seekct i kanclerz Rzeszy Józef Wirth zgodnie oceniali, iż istnienie Polski jest nie do zniesienia, że musi ona zniknąć, i że powinno to być głównym celem polityki niemieckiej. Żądanie rewizji granic kosztem Polski miało w Niemczech bardzo szerokie poparcie społeczne. Poważny organ demokratyczny „Frankfurter Zeitung" z 14 czerwca 1925 pisał: „Tak czy inaczej Polska musi wyjść z wojny celnej śmiertelnie ranna. Z jej krwią odpłyną jej siły, a wreszcie i jej niepodległość. A wtedy, za lat kilka, w porozumieniu z Rosją, dobijemy umierającą". Pomimo zagrożeń ze wschodu i zachodu (a do tego jeszcze złych stosunków z Czechosłowacją i tradycyjnej niechęci Anglii) Polska szybko scaliła trzy zabory i zbudowała od podstaw silną strukturę państwową. Dzięki znakomitym ekonomistom i politykom gospodarczym (Władysław Grabski, Eugeniusz Kwiatkowski i inni) kraj osiągnął stabilizację, później przezwyciężył kryzys lat trzydziestych i wszedł w drugiej połowie lat trzydziestych w okres koniunktury. Liczne polskie produkty przemysłowe zdecydowanie wygrywały w konkurencji na rynkach zagranicznych. Szkoły odrodzo- 209 Myśli o Polsce... . . __ Chmielnickiego i Tatarów, kiedy opór wydawał się niepodo- bieństwem, kiedy sam Jeremi Lwów opuścił, jak wtedy żądał Chmielnicki za zdjęcie oblężenia, obok okupu, także wydania Żydów; a odpowiedzieli mieszczanie, że tego uczynić nie mogą, «bo Żydzi są poddanymi króla i Rzeczypospolitej, nie miasta, i wszystkie koszty i niebezpieczeństwa z miastem ponoszą, gotowi z chrześcijanami żyć i umierać*." Artur Górski, Ku czemu Polska szla, Lwów 1938, s. 264. .,..»•*» i**»[,i.jwn,y ui t,tL* i\.\st.i,L*/i'L*t* uy .> Ł._y L .L,//•<•** J X J tury książki Edmunda, Privata: «Europa i odyseja Polski w XIX wieku ». Niecna polityka Europy wobec Polski „Co za okropna odyseja! A jeszcze okropniejszy jest fakt, że choć Polska jest położona tak blisko nas, większość Francuzów jej nie zna, albo (co gorsza) o niej zapomniała (...). Niecna polityka wszystkich potęg Europy w stosunku do Polski (bo nie wiadomo, co jest nikczemniejsze — okrutny ucisk czy sentymentalne i gadatliwe tchórzostwo, które aprobuje istniejący stan rzeczy) zasłużyła na biczowanie jeszcze cięższe niż to, które od pięciu lat gnębi Europę (...). Ach! nie można być dumnym z miana Europejczyka. Dla przyszłych pokoleń należałoby napisać historię zbrodni i podłości rządów." Romain Rolland, Dziennik z lat wojny 1914-1919, Warszawa 1965, s. 308. MICHAIŁ NIKOŁAJEWICZ TUCHACZEWSKI (1893-1937) Marszałek Związku Sowieckiego. W 1920 roku podczas wojny polsko-sowieckiej dowódca Frontu Zachodniego, wykonującego główne uderzenie na Warszawę. W 1921 kierował stłumieniem powstania w Kronsztadzie. W 1935 roku marszałek ZSRR, w 1937 skazany na śmierć i stracony. Po trupie Polski ku rewolucji ogólnoświatowej Z rozkazu dziennego Michaiła Tuchaczewskiego 2 lipca 1920: „Armia spod Czerwonego Sztandaru i armia łupieżczego Białego Orła stają twarzą w twarz w śmiertelnym pojedynku. Ponad martwym ciałem białej Polski jaśnieje droga ku ogólnoświatowej pożodze. Na naszych bagnetach poniesiemy szczęście i pokój ludzkości pełnej mozołu. Na zachód! Wybiła godzina ataku. Do Wilna, Mińska, Warszawy! Naprzód marsz!" Cyt. za: Andrzej Leszek Szcześniak, Wojna polsko-bolszewicka 1918-1920, Warszawa 1991, s. 42. WŁODZIMIERZ ILICZ LENIN (1870-1924) Cechowała go żywiołowa niechęć do Polski jako państwa blo- kującego postępy bolszewizmu. Brytyjski historyk Norman Da- 211 T i j j j j - - f -- - umysłowych i etycznych. Było oczywiście i wiele rzeczy, które się nie powiodły. Nie przeprowadzono głębokich reform społeczno-gospodarczych, z opozycja nie obchodzono się w rękawiczkach, popełniono ciężkie błędy w polityce wobec mniejszości narodowych. Najważniejsze jednak uzyskano. Druga Rzeczpospolita dynamizmem swego rozwoju przekreśliła przepowiednie o jej rychłym upadku jako rzekomego „państwa sezonowego" (Saisonstaat). Nie mogliśmy jednak zmienić naszej sytuacji geopolitycznej, którą Stanisław Staszic określił kiedyś jako najgorszą w Europie. Nie udało się zapobiec dojściu do kolejnego sojuszu dwóch naszych głównych wrogów. I stało się tak znów na skutek żałosnej indolencji Zachodu. Ciągle zbyt mało się wie o tym, że marszałek Józef Piłsudski już w lutym 1933 dostrzegł, jakim zagrożeniem dla Europy może stać się Hitler, i że to on właśnie wyszedł do poli- tyków Zachodu z tajnym projektem wojny prewencyjnej przeciw nazistowskim Niemcom. Wspominało o tym po wojnie kilkunastu polityków i publicystów zachodnich. Brytyjski stały podsekretarz stanu w Foreign Office lord Robert Gilbert Yansittart pisał o ogromnej przenikliwości politycznej Piłsudskiego, który niestety był niemal osamotniony w dostrzeżeniu intencji Hitlera niemal „od samego początku" i na próżno wzywał Zachód do działania. I tak — stwierdzał Yansittart — odrzucono sugestie Piłsudskiego, które mogłyby zapobiec niemieckiej agresji za cenę trzydziestu tysięcy ludzi. Zapłacono za to później stratą 30 milionów ofiar. Odrzucenie projektów wojny prewencyjnej jest łatwo zrozu- miałe dla każdego, kto wie, jak silne były iluzje pacyfizmu w ówczesnej Europie Zachodniej. Dziś czyta się o nich z poczuciem ogromnej acz dość ponurej groteski. Że przypomnę choćby pomysły słynnego angielskiego filozofa Bertranda Russella, który w 1936 roku wypowiadał pogląd, że Anglia powinna się jed- nostronnie rozbroić. Jeśli zaś Hitler dalej będzie pobrzękiwał szabelką, to będzie po prostu śmieszny. A w ogóle — dodawał Russell — nawet okupowanie Anglii przez Niemcy byłoby mniejszym złem od wojny. Przy takich nastrojach w społeczeń- stwach Anglii i Francji łatwo było te kraje popchnąć do kolejnych skrajnych ustępstw wobec Hitlera. ROMAIN ROLLAND (1866-1944) Jeden z najwybitniejszych pisarzy francuskich XX wieku, laureat nagrody Nobla w 1915 roku. Poniżej cytowany fragment zo- 210 J r,uropę „Bitwa pod Tours ocaliła naszych przodków brytyjskich oraz ich galijskich sąsiadów od jarzma Koranu. Bitwa natomiast pod Warszawą, rzec można śmiało, wybawiła Środkową, a także czę- ściowo i Zachodnią Europę, od jeszcze bardziej wywrotowego niebezpieczeństwa, to jest od fanatycznej tyranii Sowietów." Wielkoduszność Polaków „Widziałem poza tym, że stosunek oficerów i Władz Polskich do jeńców nie był ani przykry, ani okrutny. Traktowano jeńców zupełnie tak samo jak żołnierzy polskich i ani razu żaden jeniec nie pokazał mi jakichkolwiek śladów bicia. Nie dostrzegłem też żadnych szczególnych oznak mściwości względem zwykłych jeńców ze strony miejscowej ludności wiejskiej (...). Jeden jeszcze fakt zasługuje na uznanie, a mianowicie zupełny brak wyniosłości i samochwalstwa wśród Polaków w obliczu klęski Rosjan". Vhr. D'Abernon, Osiemnasta decydująca bitwa w dziejach świata. Pod War- szawą 1920 r. Warszawa 1932, s. 15, 129, 131. Niedoceniane zwycięstwo pod Warszawą „Współczesna historia cywilizacji zna mało wydarzeń, posia- dających znaczenie większe od bitwy pod Warszawą w roku 1920. Nie zna zaś ani jednego, które by było mniej docenione... Gdyby bitwa pod Warszawą zakończyła się była zwycięstwem bolszewików, nastąpiłby punkt zwrotny w dziejach Europy, nie ulega bowiem najmniejszej wątpliwości, iż z upadkiem Warszawy Środkowa Europa stanęłaby otworem dla propagandy ko- munistycznej i dla sowieckiej inwazji." Fragment z artykułu Lorda D'Abernona, ogłoszonego 17 VIII 1930, cyt. za przedmową polskiego ministra spraw zagranicznych Augusta Zaleskiego do polskiego przekładu książki D. Abernona, Osiemnasta decydująca bitwa w dziejach świata, Warszawa 1932, s. 10. DAYID LLOYD GEORGE (1863-1943) W latach 1916-1922 premier Wielkiej Brytanii. Skłonny do de- magogii, pełen arogancji i tupetu, był znienawidzony przez swych przeciwników politycznych. Konserwatyści lubili zadawać sobie nawzajem następujące pytanie i odpowiedź: — Co byś zrobil, gdybyś zobaczył człowieka tonącego ? — Wskoczyłbym do wody, przekonałbym się, że to nie jest Lłoyd George i potem starałbym się go wyratować! 213 l HJHIllII dowód, że Lenin planował rozstrzelanie stu Polaków za każdego ' i™™1"* komunistę zlikwidowanego przez władze polskie». Stanowisko Lenina wobec Polski dobrze ilustruje poniżej cytowany fragment jego wypowiedzi. Polska niepodległa — Polska niebezpieczna „Polska niepodległa jest bardzo niebezpieczna dla Rosji So- wieckiej; stanowi zło, które jednakże w obecnych czasach ma również swoje dobre strony, ponieważ dopóki istnieje, możemy spokojnie liczyć na Niemcy, gdyż Niemcy nienawidzą Polski i w każdej chwili będą z nami współdziałać, by ją zdławić (...). Niemcy pragną odwetu, a my dążymy do rewolucji. W tej chwili nasze cele są identyczne." Cyt. za: Jan Karski, Wielkie mocarstwa a Polska (Od Wersalu do Września), t. I, wyd. KOS, Warszawa 1987, s. 59. JOSEPH DESIRE MERCIER (1851-1926) Teolog i filozof katolicki, od 1906 arcybiskup Mechelen i prymas Belgii; od 1907 kardynał. W czasie pierwszej wojny światowej zyskał sobie wielki autorytet na scenie międzynarodowej za stanowczą postawą wobec niemieckich okupantów Belgii. Dług Europy wobec Polski Fragment listu pasterskiego prymasa Merciera, w imieniu epis- kopatu Belgii występującego w obronie Polski, najechanej przez wojska bolszewickie w 1920 roku: „Mocarstwa Europy mają dług zaciągnięty wobec Polski, mają zobowiązania, które powinny wypełnić (...). Mają obowiązek zmazania winy, jaką popełniły zezwalając na podział Polski w 1795 roku i potwierdzając ten podział na Kongresie Wiedeńskim 1815 r.". Kardynał D. J. Mercier, Listy pasterskie, Warszawa 1929, s. 10. EDGAR YINCENT D'ABERNON (1857-1941) Wicehrabia, w 1920 roku był ambasadorem Wielkiej Brytanii w Berlinie, wysłanym w misji nadzwyczajnej do Polski, atakowanej przez wojska bolszewickie. Przebywał w Polsce od 25 lipca do 25 sierpnia 1920. 212 brytyjskiego kredytu, odmówił wstawienia się w tej sprawie, mówiąc: Nieposłuszni Polacy „Polacy całkowicie zrazili sobie Gabinet przez własną lekko- myślność, niekompetencje i kaprysy... Pacjent musi mieć zaufanie do doktora, być lojalnym i posłusznym, a Polska nie ma żadnej z tych zalet i próby uleczenia jej byłyby europejskim odpo- wiednikiem trudności, jakie teraz przeżywamy z Persją." Cyt. za: Norman Davies, Bialy orzei — czerwona gwiazda. Wojna polsko-so- wiecka 1919-1920, Przedświt, Warszawa 1985, s. 165. JOHN MAYNARD KEYNES (1883-1946) Słynny teoretyk nowoczesnego kapitalizmu, wielki przemysło- wiec, jeden z twórców i pierwszych gubernatorów Międzynaro- dowego Funduszu Walutowego. W ocenie Keynesa Polska była: Kraj bez szans gospodarczego istnienia „czymś niemożliwym do gospodarczego zaistnienia, którego jedynym przemysłem jest dręczenie Żydów («an economic im- posibility, whose only industry is Jew-baiting»)." Cyt. za: Norman Davies, God's Playground. A History of Poland, t. II, Oxford 1983, s. 393. GILBERT KEITH CHESTERTON (1874-1936) Angielski powieściopisarz, nowelista, eseista, poeta, publicysta i dzialacz społeczny. Jeden z najwybitniejszych rzeczników chrześcijańskiego humanizmu w literaturze XX wieku, zdecydo- wany przeciwnik nihilizmu, dekadentyzmu i wszelkich odmian totalitaryzmu. Kim są nieprzyjaciele Polski?! „Moja instynktowna sympatia do Polski zrodziła się pod wpływem ciągłych oskarżeń przeciwko niej i — rzec mogę — wyrobiłem sobie sąd o Polsce na podstawie jej nieprzyjaciół. Doszedłem mianowicie do niezawodnego wniosku, że nieprzy- jaciele Polski są prawie zawsze nieprzyjaciółmi wielkoduszności 215 T » W Polski i Polaków w XX wieku. Polskę nazywał «historycznym fiaskiem», i stwierdzał (w 1919 roku), że nigdy nie da Górnego Śląska Polsce, «tak, jak nie dałby małpie zegarka». Podczas paryskiej konferencji pokojowej w 1919 roku konsekwentnie przeciwstawiał się wzmocnieniu terytorialnemu Polski. Tak uzasadniał swe stanowisko w książce «Prawda o traktatach pokojowych»: Polacy — sprawcami kłopotów „Najwięcej kłopotów sprawiali Polacy. Ponieważ niegdyś w zamierzchłych czasach, kiedy Prusy były jeszcze głodującym ksiąstewkiem, najgroźniejszą potęgą militarną w Europie Środ- kowej była Polska, niewiele było prowincji na rozległych prze- strzeniach zamieszkałych przez różnorodne ludy, do których nie mogła zgłaszać pretensji, jako swego historycznego dziedzictwa, z którego została wyzuta. Pijana młodym winem wolności, dostarczonym jej przez Aliantów, ubzdurała sobie, że znów zostanie niekwestionowaną władczynią Środkowej Europy. Sa- mostanowienie nie odpowiadało jej ambicjom. Pożądała Galicji, Ukrainy, Litwy i części Białorusi, gdzie głosowanie mieszkańców odrzuciłoby kategorycznie jej panowanie. Toteż polscy przywódcy odrzucili rychło zasadę prawa wszystkich narodów wybierania sobie przynależności państwowej. Twierdzili, że owe różnorodne ludy należały do Polski na zasadzie zbrojnego podboju przez ich przodków. Tak jak normandzki baron, pytany o tytuł prawny do włości, wyciągał miecz z pochwy, Polska wskazywała na rdzewiejący od wieków w grobowcach miecz jej wojowniczych królów." Cyt. za: Witold Sukiennicki, Balfour a Polska, [w:] „Zeszyty Historyczne" 1970 nr 17, s. 55. GEORGE NATANIEL CURZON (1859-1925) Markiz, polityk brytyjski, w latach 1899-1905 wicekról Indii, w latach 1919-1924 minister spraw zagranicznych. Przywykł do polityki dyktatu wobec słabszych państw. W 1919 roku, wyko- rzystując obecność wojsk brytyjskich w Iranie (wówczas Persji), narzucił mu układ czyniący z tego kraju brytyjski protektorat (Irańczycy zerwali go wkrótce po wyjściu Anglików z ich kraju). W lipcu 1920 Curzon był pomysłodawcą osławionej linii Curzona, na którą miały się cofnąć wojska polskie po podpisaniu ro-zejmu w wojnie z Sowietami. Curzon był oburzony na Polaków, że nie chcieli wówczas i później słuchać dyktatu Anglii. Gdy 6 grudnia 1920 otrzymał memoriał przepowiadający zawalenie 214 tfif^ci*!' w \ł i KurućiWUMfl-m "U/ ^jt-ta/uat-rj tj^rj^JLrtt^^y^rj t/unKt-LrJ L/W — działów wojskowych. Dużo gorzej szło mu w polskiej polityce wewnętrznej. Jego debiut w roli premiera i ministra spraw zagra- nicznych w 1919 roku nie byl najszczęśliwszy. Paderewski sklócil się nawet z czołowymi postaciami własnego obozu — prawicy, na czele z Romanem Dmowskim. Fatalnie zadziałały tu wpływy żony pianisty, która wtrącała się do wszystkiego i w niejednym nabruździla. Dmowski zapytany: «Co Paderewski ma uczynić, by między wami nastała zgoda?» odpowiedział twardo: «Otruć panią Paderewską!». Do zgody nie doszło. W latach 1920-1921 byl przedstawicielem Polski w Lidze Na- rodów, w 1936 roku wspólinicjatorem opozycyjnego Frontu Mor- ges (nazwa od siedziby Paderewskiego w Szwajcarii, gdzie odbywały się rozmowy), od 1940 przewodniczącym Rady Narodowej przy rządzie Rzeczypospolitej Polskiej na emigracji. Sprawy narodu nigdy zaniechać nie wolno Z przemówienia w Teatrze Skarbkowskim we Lwowie na uroczystości poświęconej stuleciu urodzin Fryderyka Chopina, 23 października 1910: „Nad białoskrzydlnym, nad najczcigodniejszym Ojczyzny symbolem kracza kruki i wrony, chichocą obce a złowrogie pu- szczyki, urągają mu nawet swojskie, zacietrzewione orlęta. «Precz z Polską* wołają, «niech żyje ludzkość»! Jak gdyby życie ludzkości ze śmierci narodów powstać mogło!" Z listu z 30 listopada 1910: „Sprawa narodu, to nie interes, z którego wycofać się należy, gdy zamiast zysków straty przynosi. Sprawa narodu to praca ciągła, praca stała, wytrwałość niezłomna, ofiarność nieprzerwana z pokolenia na pokolenie. Zaniechać jej nigdy nie wolno, a łożyć na nią, w miarę możności, zawsze się powinno." Polska broniła całej Europy Z przemówienia na wiecu Polaków w Chicago, 30 maja 1915: „Żaden naród nie jest tak czułym na ludzką niedolę, na ludzką niewolę, jako my jesteśmy. Żaden naród nie śpieszy się tak skwapliwie uciśnionym, bliskim czy dalekim, jako my śpieszymy. Żaden z narodów świata tak obfitej krwi swojej daniny nie złożył na ołtarzu wolności, jak nasz Naród Polski! Ktokolwiek w tysiącletnie dzieje nasze wczytać się zechce, uczciwie je rozważy, przekonać się musi, że cała przeszłość nasza to tylko jedna wielka o wolność ludzką walka (...). Walczyliśmy tylko, zrzucając jarzma ucisku, zrywając niewoli kajdany, zawsze i wszędzie głosząc wszem i każdemu: ZA NASZĄ 217 J. llHj,J\. W f\,m -Łi^iŁ.!. V^V^ Ł,V*t*i ł-. J *»_• i i ii '-'•'•Y '-*L•"-' >--Ł».w^- •u- ŁJV-< Ł^ i i J. ł LV*, 1_< J.iiV^ »T VyA*J.i czej duszy, uprawiającego lichwę i kult terroru, grzęznącego przy tym w bagnie materialistycznej polityki, tylekroć odkrywałem w tym osobniku, obok powyższych właściwości, namiętną nienawiść do Polski (...). Wykazywano nam, że Polacy są «histe-rycznymi dziećmi* pozbawionymi dyscypliny i zmysłu praktycznego, niezdolnymi do wytworzenia żadnej formy bytu poza anarchią. «Histeryczne dzieci* odpowiedziały ważkim argumentem, zadając bolszewikom jedyny istotny cios, jaki ich dosięg-nął, i krusząc ich potęgę na polu bitew, podczas gdy my poprzestaliśmy na zwalczaniu bolszewizmu w artykułach dziennikarskich, pobłażając mu jednocześnie tam, gdzie chodziło o zapewnienie sobie rynków zbytu." Cyt. za przedmową G. K. Chestertona do książki prof. Karola Sarolea, Listy o Polsce, Warszawa 1923, s. 12, 13. KAROL SAROLEA (ur. 1870) Urodzony w Belgii — naukowiec i publicysta, profesor języka i literatury francuskiej w Edynburgu. Obłuda niemieckich oskarżeń przeciw Polsce „Beznadziejne komplikacje żydowskiego zagadnienia w Polsce nie powstały ani z winy Żydów, ani z winy Polaków. I jedni i drudzy byli ofiarami carskiego ucisku. Ciekawą jest rzeczą, że te same dzienniki niemieckie, które oskarżają Polaków o antyse- mityzm, nawołują do zamknięcia granic niemieckich przed na- pływem polskich Żydów." K. Sarolea, Listy o Polsce, Warszawa 1923, s. 44. IGNACY JAN PADEREWSKI (1860-1941) Jeden z najwybitniejszych pianistów świata, przez cale życie byt równocześnie ogromnie zaangażowanym w sprawy polskie dzialaczem społecznym i politycznym. W 1910 roku był fundatorem wzniesionego w Krakowie Pomnika Grunwaldzkiego (jego odsłonięcie przy udziale ponad stu pięćdziesięciu tysięcy rodaków z zaborów i wychodźstwa stało się ogromną manifestacją uczuć patriotycznych społeczeństwa). Po wybuchu I wojny światowej mial wielki wpływ na kształtowanie nastrojów prapolskich w otoczeniu prezydenta Stanów Zjednoczonych W. Wilsona i w amerykańskiej opinii publicznej. W 1917 roku został przedstawicielem paryskiego Komitetu Narodowego Polskiego w USA, brał 216 Był jednym z pięciorga dzieci górnika kopalni «Fanny». W sierpniu 1895 roku, na krótko przed egzaminem dojrzałości został relegowany ze wszystkich szkół cesarstwa niemieckiego za manifestowanie polskości i udział w działalności organizacji pol- skich. Udało mu się zdać maturę jako eksternista. W 1901 został członkiem zakonspirowanej Ligi Narodowej. Od 1901 do 1904 redagował pismo «Górnoślązak». W lutym 1902 skazany na cztery miesiące więzienia za artykuły publikowane w poznańskim ty- godniku. W czerwcu 1903 po wybraniu posłem do Reichstagu byt pierwszym Polakiem z Górnego Śląska, który wstąpił do Kola Polskiego. Wybierany jeszcze parę razy posłem do Reichstagu. występował tam z bardzo ostrą krytyką polityki rządu pruskiego wobec Polaków. Niemieckim kolegom — posłom mówił prosto w twarz niewygodne prawdy. W lutym 1917 roku przypomniał w mowie sejmowej, że państwo polskie «stalo się wielkim przez dobrowolne zjednoczenie się kilku narodów: Polaków, Litwinów, Rusinów i Niemców dzisiejszej prowincji pruskiej, którzy byli najwierniejszymi obywatelami Rzeczypospolitej Polskiej, i z bronią w ręku sprzeciwili się wcieleniu do Prus». Mianowany w styczniu 1920 roku przez rząd polski komisarzem plebiscytowym na Górnym Śląsku, Korfanty kierował całością akcji plebiscytowej na rzecz Polski. Był faktycznym dyktatorem Trzeciego Powstania Śląskiego w maju-czerwcu 1921. Z poparciem prawicy był desygnowny 14 lipca 1922 przez Komisję Główną Sejmu na premiera, ale nie zdołał utworzyć rządu. Po przewrocie majowym przeszedł do opozycji wobec zwycięskiej sanacji. We wrześniu 1930 aresztowany i osadzony w twierdzy brzeskiej. W kwietniu 1935 emigrował do Czechosłowacji. W 1936 był jednym z inicjatorów Frontu Morges. W październiku 1937 stał się pierwszym prezesem Stronnictwa Pracy. 28 kwietnia 1939, zdając sobie sprawę z zagrożenia Polski przez Niemcy, powrócił potajemnie do kraju. Nazajutrz po powrocie został uwięziony. Po kilku miesiącach więzienia został zwolniony w lipcu 1939 z powodu ciężkiej choroby, ale więzienne przejścia przyśpieszyły jego zgon. Po dziś dzień wysuwa się podejrzenie, że w więzieniu został otruty. Polsko! Bądź nam matką! Z mowy wygłoszonej na powitanie wojsk polskich w Katowicach 20 czerwca 1922: „Przybyłaś do nas Polsko! Z sercem przepełnionym czcią na- bożną witamy Cię, Matko-Ojczyzno! (...) Polsko! Bądź nam Matką troskliwą — ostatnie wbijasz pale granic Twoich. Tu na 219 _ nam spełnić zadanie, którego żaden inny nie podjął się naród. Bóg nam wielki, olbrzymi krzyż włożył na barki. Staliśmy się strażnikiem całej Europy, obrońcą całego chrześcijaństwa, orę- downikiem wolności całego Zachodu. I rosły, i rozwijały się, bogaciły się i potężniały europejskie ludy we względnym spokoju, swarząc się tylko między sobą, bo od istotnego, groźnego niebezpieczeństwa bronił ich stale, wytrwale i skutecznie Naród Polski, stojąc u bram Wschodu, krew swoją bez ustanku za ich przelewając wolność (...). Za nasze trudy, za nasze zasługi, za krew naszą świętą żadnej nie dostaliśmy zapłaty. O losy nasze nikt się nie troszczył, bo znieprawione w dobrobycie narody zawsze tylko o sobie myślały (...). Upadliśmy, ale nie sami! Upadło wraz z nami wszystkich cywilizowanych narodów sumienie i nie oczyści się ono z błota i nie podniesie zgoła, aż my powstaniemy!" Nie pouczajcie nas o tolerancji Z przemówienia premiera i ministra spraw zagranicznych L J. Paderewskiego w Sejmie w sprawie ratyfikacji Traktatów Wersalskich, 30 lipca 1919: „Narzucone nam prawa mniejszości narodowej odczuliśmy żywo, jak je Polak odczuwać powinien. (Głosy: «Słusznie»). Bo czyż wypadało postąpić tak z wielkim, starym i cywilizowanym narodem, jakim my jesteśmy? Czy wypadało tej Polsce, która od lat 800 była bezpiecznym schronieniem dla wszystkich prześla- dowanych w religii i wierze, która była bezpiecznym przytułkiem dla wszystkich uciemiężonych ludów i plemion (Głosy: «brawo»), która zawsze tuliła do czystego łona wszystkich, co cierpieli — ba, nawet i żmije (Huczne brawa), o której nawet jej właśni wrogowie mówili, że była stale szermierzem tolerancji, liberalizmu i postępu w dziejach nowożytnej Europy, czy wypadało jej narzucać prawa i porządki wewnętrzne, jak jakiemuś małemu, pierwotnemu i barbarzyńskiemu narodowi? (Potakiwania). Czy wypadało tej Polsce, gdzie do dziś dnia stoją niektóre z najstarszych w Europie synagog, gdzie w roku 1573, w roku pamiętnej nocy św. Bartłomieja, wszystkim wyznaniom przyznano wolność, prawić o tolerancji religijnej, pouczać ją o uznaniu dnia święta sabatu? (Głosy: «Wstyd»). Czy wypadało wreszcie wobec uroczystych i tak ważnych zapewnień rządu i sejmu polskiego, że w Polsce wszyscy obywatele będą mieli równe prawa, okazywać jakąś nieufność? (Potakiwania)." I.J. Paderewski, Myśli o Polsce i Polonu, oprać. Marian Marek Drozdowski i Andrzej Piber, Paryż 1992, s. 63, 71, 89, 90, 91, 199. 218 Współtwórca amerykańskiego przemysłu motoryzacyjnego, pisząc o racjonalizatorskiej działalności w swych zakładach, spośród robotników różnej narodowości wymienił tylko Polaków, dzięki pomysłom których wiele zaoszczędzono. Swa pochlebną ocenę podsumował w słowach: Polacy najsprytniejszymi robotnikami „Pomysły nadchodzą do nas ze wszystkich stron. Polscy robotnicy ze wszystkich cudzoziemców zdają się najsprytniejsi." Henry Ford, Moje życie i dzieło, Warszawa 1925, s. 99-100. EUGENIUSZ FELICJAN KWIATKOWSKI (1888-1974) Inżynier chemik, polityk, w latach 1935-1939 wicepremier i minister skarbu. Był najbardziej dynamicznym działaczem gos- podarczym Polski Niepodległej. Autor głośnej książki «Dyspro- porcje. Rzecz o Polsce przeszłej i obecnej» (1932). Niszczenie wybitnych indywidualności w Polsce „O poszanowaniu autorytetu władzy państwowej w wieku XVII, a szczególnie już w wieku XVIII trudno mówić. Każda większa indywidualność, każdy mąż stanu, który ośmielił się najsłabiej choćby przeciwstawić prądowi zwyczajnego zła, prowadzącego państwo nieuchronnie do zguby, miał drogę życia wysłaną cierniami i kamieniami. W Polsce przebaczono mu dopiero po śmierci, gdy nie był już w stanie zamącić spokoju zanarchizowanej braci szlacheckiej. Każde, najbardziej niesprawiedliwe, najbardziej perfidne i złośliwe oskarżenie rzucone pod adresem najlepszego, najgorliwszego syna Ojczyzny, stawało się natychmiast niewzruszonym pewnikiem w umysłach opinii publicznej. Każde uznanie było przyjmowane sceptycznie lub przemilczane zazdrośnie, chyba że odnosiło się do człowieka tak złego, jak złymi byli sami przywódcy opinii. Żółkiewskiemu zarzucono na sejmie 1618 roku, że «pozwolił Tatarom bezkarnie plądrować kraj». Sobieskiemu zarzucono na konfederacji gołąbskiej, że wszedł w tajne porozumienie z Turcją. Za opór przeciwko pierwszemu podziałowi Polski «chcąc za- straszyć opozycję sąd ogłosił wyrok na Rejtana i Korsaka, jako na nieprzyjaciół Ojczyzny, odsądzając ich do czci i skazując na śmierć». 221 nych, gotowych zawsze do Twojej obrony. (...) Bądźże nam tedy Ojczyzno miła nie tylko Matką kochającą, ale także lekarką, która przywróci nam zdrowie ciała i duszy. Wierna swym tradycjom wolnościowym, Polsko, przyjmij wszystkich tej ziemi mieszkańców dobrej woli jako dzieci swoje, przyjmij ich bez względu na różnice języka i wiary i daj świadectwo wielkiej pra- wdzie, że w nowoczesnym państwie dla wszystkich wyznań i ję- zyków jest miejsce pokojowej i twórczej pracy dla dobra ludz- kości." Cyt. za: Włodzimierz Dąbrowski, Trzecie powstanie śląskie, Londyn 1973, s. 194-195. Kompromisowcy 2 artykułu publikowanego 17 lutego 1934: „W walkach zwyciężają zawsze stuprocentowi, nigdy 90-cio procentowi. Ustępstwa w sprawach zasadniczych na nic się nie zdają. Zwyciężać można tylko wtedy, jeśli ma się wzrok zwrócony zawsze na swój twórczy program, jeśli jest się wiernym swojemu światopoglądowi. Nigdy nie zwycięża ten, który wciąż zwraca oczy na swego przeciwnika i z bojaźnią się pyta: «Co on powie o moim kroku i co ze mną zrobi, ponieważ jest wszechmocny?* «Bądź zawsze tym, czym jesteś!» — powiedział mędrzec grecki. Tę wskazówkę życiową trzeba by dzisiaj stale przypominać «twórczym opozycjonistom*, jak lubią się nazywać kompromisowcy. Kto chce realizować swój program, nie powinien udawać się do obozu przeciwnika, ale stać twardo na własnym gruncie i wciąż go rozszerzać zdobyczami. Inaczej stanie w obozie przeciwnika." Narodu nie zjednoczy się siłą 2 artykułu publikowanego 15 maja 1938: „Nie naciskiem i gwałtem osiągnie się zjednoczenie narodowe, lecz przekonywaniem i odwoływaniem się do rozumu i serca wszystkich bez wyjątku Polaków, gotowych bronić Ojczyz-ny- matki, świadomych jej wielkości i wiernych jej tradycji. Ale Ojczyzna prawdziwą im być musi matką. W zjednoczonym na- rodzie nie może być uprzywilejowanych i mniej uprawnionych, obywateli pierwszej i drugiej klasy, zwycięzców i zwyciężonych, stróżów władzy jednej partii i gnębicieli jej przeciwników. (...) Niewolnikami dziś nie buduje się państwa, ani nie wygrywa się wojen." W. Korfanty, Naród Państwo Kościół, wybór Edward Balawajder, wprowa- dzenie Andrzej Brożek i Edward Balawajder, Katowice 1992, s. 193. Tytuł tekstu za cytowanym oryginałem, s. 326—327. 220 _ nicą "wątpliwościom — równie łatwo, jak szybko, pomimo że były rozdzielone przeszło sto lat i poddane trzem różnym wła- dzom. To jedno wystarczyło, aby udowodnić żywotność narodu, trwałość jego zasadniczych cech i moc jego patriotyzmu." L. Noel, Agresja niemiecka na Polskę (oprać. Stanisław Zabiełło, przeł. Marta Zamieńska), Warszawa 1966, s. 26. CARL J. BURCKHARDT (1891-1974) Szwajcarski naukowiec, od marca 1937 do sierpnia 1939 roku był Wysokim Komisarzem Ligi Narodów w Wolnym Mieście Gdańsk. W odpowiedzi na uwagę hitlerowskiego ministra spraw zagranicznych Joachima von Ribbentropa z 17 grudnia 1938, iż: «Polacy tak samo nie ruszą się jak Czesi», C. /. Burckhardt po- wiedział: Nie boją się samego diabła „Na pewno się rusza. Czesi kierują się rozsądnym utylitaryz- mem, Polacy są odważni, nie boja się samego diabła, to jedyny naród w Europie, który jest dziś tak nieszczęśliwy, że chciałby walczyć. Dla Polaków najwyższym dobrem jest honor, oni nie liczą i nie ważą. Oczywiście jest pan Beck, ale jest także armia i opinia publiczna, wybuchowa jak proch." C. J. Burckhardt, Moja misja w Gdańsku, Warszawa 1970, s. 141. STANISŁAW IGNACY WITKIEWICZ (1885-1939) Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy) — malarz, teoretyk sztuki, dramaturg, powieściopisarz i filozof. Za życia był niedoceniony, częstokroć atakowany i ośmieszany. W wiele lat po śmierci jego sztuki przyjęto jako artystyczne objawienie. Uznano je za prekursorskie dla groteskowego teatru absurdu (przekłady na kil- kadziesiąt języków i adaptacje na wielu zagranicznych scenach). Dotąd pozostaje niemal nieznane inne oblicze Witkacego — «wychowawcy narodu», z obywatelską troską walczącego o prawdę narodowej historii i o idee wielkiej literatury. Nader krytycznie oceniał poziom polskich elit intelektualnych i politycznych. Zdecydowany przeciwnik «letniości» i «dowcipiar- stwa» kultury, unikania tematów trudnych, atakował grupę pisarzy i krytyków skupionych wokół «Wiadomości Literackich». 223 .,„,„„,__,„.,-..-,.r.,„„-,-...„,- r za «zdrajcę i wroga ojczyzny*, a dnia 12 lipca 1832 roku poru- cznik Pasierbski strzelał do niego. Na początku wojny węgierskiej Ksawery Kołodziejski ponownie strzelał do Bema i ranił go. Młodzież polska zgromadzona w Budapeszcie wydała w obronie zamachowca broszurę pt. «Zamach na zdrajcę Bema», twierdząc: «Bem dopuścił się zdrady pod Ostrołęką i jest agitatorem panslawistycznym». Agitacja prowadzona przeciwko Bemowi doprowadziła do tego, że rząd węgierski nie mógł powierzyć Bemowi naczelnego dowództwa, przeznaczając go na drugorzędny teren operacyjny w Siedmiogrodzie. W chwili, gdy rząd rosyjski po upadku powstania listopadowego skazywał Adama Czartoryskiego zaocznie na karę śmierci, w odezwach emigracyjnych nazywano go publicznie «wyrod-kiem», twierdzono, że «obudza zgrozę przez oszukańcze trwonienie pieniędzy emigracyjnych», a wreszcie w tzw. akcie z Poi-tiers z dnia 29 lipca 1834 roku ogłoszono go za «nieprzyjaciela emigracji*. Gdy M. Mochnacki stanął w obronie Czartoryskiego, ogłoszono go za «zaprzedanego arystokracji*." „Natomiast wszyscy warchołowie, zawadjacy, rebeljanci, a nawet bezpośredni zdrajcy Polski, o ile umieli uderzyć w ton opozycji, cieszyli się niemałą popularnością. Tak np. Poniński w okresie pierwszego rozbioru Polski cieszył się wielką sławą i uznaniem (...). Podobną popularność zyskał później nieco Bra- nicki." E. Kwiatkowski, Dysproporcje. Rzecz o Polsce przeszłej i obecnej, Kraków 1931, s. 51-52. LEON NOEL (1888-1987) Dyrektor gabinetu we francuskim MSZ w latach 1931-1932, później poseł w Pradze, od 1935 do września 1939 ambasador Francji w Polsce. Po wrześniu 1939 ambasador Francji przy rządzie gen. W. Sikorskiego w Angers. W czerwcu 1940 powalany przez marszałka Petaina na pierwszego pełnomocnika cywilnego do rokowań z Niemcami. Zerwał z Yichy. Po wojnie, w latach 1951- 1956, poseł do Zgromadzenia Konstytucyjnego z ramienia ugrupowania gaullistowskiego. Od 1958 do 1965 roku przewod- niczący Trybunału Konstytucyjnego. Duże dzieło II Rzeczypospolitej „Na ogół biorąc, w piętnaście lat po wojnie polsko-rosyjskiej, która naraziła na śmiertelne niebezpieczeństwo odradzającą się Rzeczpospolitą, dokonano dużego dzieła. Trzy rozłączone trzo- 222 j , ^j j j , J jest nie na swoim miejscu, każde miejsce jest dla niego za niskie. I mogłoby tak być, o ile do zajmowania miejsc wyższych dążyłoby się przez rzetelną pracę, uczciwy wysiłek i wytwarzanie realnych wartości, a nie przez wydymanie swej pustki do rozmiarów fikcyjnej, urojonej rzeczywistości. Czy gdziekolwiek jest tylu ludzi nie spełniających swych najprostszych obowiązków co u nas? Każdy wie, że tylko realnym wysiłkiem może wydobyć się ze stanu, który wydaje mu się nieodpowiedni. Wyłamują się z pod tego prawa tylko oszuści, złodzieje, bandyci i zbrodniarze. U nas jest jeszcze jeden środek: napuszenie." S. I. Witkiewicz, Narkotyki — niemyte dusze (wstęp i oprać. Anny Miciń- skiej), Warszawa 1975, s. 260-262, 263-264, 266, 276. „Gdy czytałem kiedyś dzieje nasze, to wprost aż wyłem z oburzenia i rozpaczy i mimo woli pięści zaciskałem z wściekłości, że podobne rzeczy dziać się mogły i że naród tak wielki, możliwościami wewnętrznymi i zewnętrznymi rozporządzający, tak mało istotnego zdziałał i stworzył, a wszystkich prawie swoich, rzadkich zresztą, prawdziwie wielkich mężów — przez brak podtrzymania ich, a tępy zasię opór przeciw ich wielkości i hojnej dla innych potędze — zmarnował i mówiąc dalej tym trochę napuszonym stylem, zgnoił." Cyt. za: Cudzym zdaniem. Poglądy, refleksje, aforyzmy, Kraków 1989, s. 40. WŁADYSŁAW KONOPCZYŃSKI (1880-1952) Historyk i działacz polityczny, sympatyk Narodowej Demokracji, w latach 1922-1927 poseł na Sejm z ramienia Związku Ludowo- Narodowego. Autor wielu głośnych dzieł naukowych, między innymi ukończonych w 1936 roku «Dziejów Polski nowożytnej* (t. l i 2), «Konfederacji Barskiej* (1936-1938, t. l i 2). Był inicjatorem monumentalnego przedsięwzięcia naukowego — wydawanego do dziś Polskiego Słownika Biograficznego. Staropolska miękkość „Na podkładzie sielskiego, ziemiańskiego żywota w prze- stworzach wschodnich, przy ekstensywnej gospodarce, wśród bezmiaru pól, gajów, łąk i wód rozwinęła się iście polska bez- troskliwość i obojętność na wszystko, co nie zagraża wprost na- szemu domowemu szczęściu. Bez wielkich namiętności, bez ca- łopalnych ofiar, bez tragicznego szamotania się z losem, bez tar- gających duszę wątpliwości płynęło miękkie życie staropolskie. 225 15 Myśli o Polsce... postępowość*, dążenie do «uznania tylko tego, co przyjdzie już z zagraniczną marką», do «wyśmiewania się z bezinteresownej walki o idee». W pewnym momencie Witkacy wystąpił do Boya- -Żeleńskiego, którego nieraz krytykował za płytkość i powierz- chowność ocen: «A teraz posłucha) mnie Tadeuszu Boyu-Żeleński (...). Zleź raz z tej swojej macicy, z Pirożyńskiego, z brązowni- ctwa, rozwodów i ustawy małżeńskiej (...) zajmij się więcej lite- raturą obecną naszą i jej problemami». Witkacy popełnił samobójstwo 18 września 1939 roku na wieść o wkroczeniu wojsk sowieckich na teren Polski. Polskie „jakoś to będzie" „Historia polska jest historią tragiczną i ohydnych (słabościo- wych) omyłek (...) zrealizowaliśmy jakąś karykaturę demokracji wcześniej niż wszyscy — przecie Polak zawsze pierwszy! — i to stanowi naszą hańbę, coś, co zaprzecza istnieniu w nas zdrowego instynktu rasowego i społecznego. Brak wszelkiej struktury w naszej kulturze, przypadkowe przyjmowanie wszystkiego z zewnątrz, wspaniałe początki bez odpowiednich końców (ta kardynalna cecha najbardziej wybitnych Polaków, podczas gdy każda krytyka potępiona jest jako tzw. «samoopluwanie się a la manierę russe»), brak wszelkiej oryginalności w wytwórczości naukowej, artystycznej i filozoficznej, przy kolosalnych danych na tę oryginalność (to jest najokropniejsze), to wszystko przypisuję bałaganowi szlacheckiej demokracji, stwarzającej bagno chaosu i rozpad indywiduum bez dyscypliny wewnętrznej zamiast jego swobodnego rozwoju. Swobodę trzeba zdobyć — to jest kardynalne prawo ewolucji społecznej i indywidualnej, a do tego potrzebna jest dyscyplina." „Trudności (...) spotęgowane były jeszcze cechami narodowymi, które wszyscy znamy. «Mądry Polak po szkodzie* (byłoby jeszcze dobrze, ale on i po szkodzie bywał głupi... tzn. nie głupi — inteligencji u nas nie brakło — tylko lekkomyślny), to «jakoś to będzie», krótkodystansowość, aprenuledelużyzm, robienie wszystkiego «na łapu capu» (piękne słówko, co?), ten, że tak po- wiem «jebałpiesizm» (termin zmarłego pejzażysty Jana Stanisła- wskiego), ten parszywy pseudoindywidualizm, dobry wtedy, gdy trzeba było się bić, gardłować, pić i jeszcze co najwyżej nabijać kabzę, ale nie myśleć — to były wady, które razem z poprzednimi «koordynatami» musiały dać w rezultacie zupełny upadek (...). Wielki charakter, wielki rozum i wielka odwaga stwarzają dopiero prawdziwie wielkiego człowieka. Takich było mało, albo ginęli u nas w ogólnym bałaganie, jak muchy w lepie. 224 Rozdział IX Kraj bez Quislingów (1939-1945) „Nikt z nas z Ojczyzna umów nie zawierał, z nikim Jej Pacta nie wiążą Conventa, Jak mu żyć przyjdzie, jak będzie umierał, Że go dostrzeże w tłumie, że spamięta... Nie przyrzekała oszczędzać goryczy, Ani, że słodkim karmić będzie chlebem, Ani, że łzy, czy zasługi policzy I krzyk usłyszy pod wysokim niebem." Marian Hemar Wbrew sojuszniczym zobowiązaniom Polska napadnięta przez Niemcy hitlerowskie nie doczekała się wystąpienia Anglii i Francji po jej stronie. Na próżno niektórzy zachodni politycy i intelektualiści wzywali swoje rządy do przyjścia z rzeczywistą pomocą Polsce, wołając tak jak wiceprzewodniczący frakcji par- lamentarnej Labour Party Arthur Greenwood: „Serca nasze są z Polską!". Rządy Francji i Anglii weszły już na drogę „dziwnej wojny", zamiast zdecydowanie uderzyć na froncie zachodnim. Stracono w ten sposób szansę łatwego rozbicia — jak się dziś powszechnie ocenia — pozostawionych tam słabych liczebnie wojsk niemieckich. Znany polityk brytyjski Harold Macmillan, premier w latach 1957-1963, wspomniał o wojnie w 1939, że nie zrobiono wówczas nawet najmniejszego wysiłku, żeby wesprzeć Polaków pomocą lotnictwa i zaatakować niemieckie lotniska i węzły komunikacyjne. Ograniczano się do zrzucania na Niemcy ulotek propagandowych, „wojny za pomocą confetti". Znany francuski 227 tam ani śmiertelnej walki, ani intensywnej na miarę zachodnią pracy. Zarówno napięcie, jak i umiejętność pracy pozostały w tyle poza Europa. Nazywając rzeczy po imieniu — rozwinęło się lenistwo i niedbalstwo, z kolei przyszły wojny dzikie, niszczące, z nieprzyjacielem na ogół niższym kulturalnie — Moskalem, Turkiem, Tatarem, Kozakiem. Wojna w ogóle nie jest szkołą pracy kulturalnej, a tym bardziej taka wojna, w której od przeciwnika niczego nie można się nauczyć. Stąd jeszcze pobudka do lenistwa i do życia z dnia na dzień. (...) Z lenistwem rąk roboczych szło w parze lenistwo myśli i woli. (...) Zabrakło tęgich ludzi, wybitnych osobowości, które by wzięły na siebie całe odium nowatorstwa, rzuciły się w tłum i rozkruszyły jego bezmyślną ociężałą masę". W. Konopczyński, Dzieje Polski nowożytnej, opracowanie tekstu i przypisy Mirosław Nagielski, posłowie Jan Dzięgielewski, Warszawa 1986, tom 2, s. 172, 173. WŁADYSŁAW GRABSKI (1874-1938) Polityk i ekonomista, premier Polski w 1920 roku i w latach 1923-1925, twórca programu stabilizacji gospodarki polskiej. Oderwać się od koterii „W polityce nigdy nie ma rzeczy nie do odrobienia. W imię Polski wszystko może być, wszystko musi być odrobione. Tylko trzeba się oderwać od gry interesów politycznych, od spraw grup, koterii, partii i stanąć na gruncie idei." Władysław Grabski, Myśli o Rzeczypospolitej (wybór Maria i Marian Droz- dowscy), Kraków 1988, s. 192-193. WŁODZIMIERZ POTIOMKIN (1878-1946) Sowiecki dyplomata i historyk, zastępca komisarza ludowego spraw zagranicznych w latach 1937-1940. Niezbędny jest czwarty rozbiór Polski Z rozmowy Potiomkina z ambasadorem Francji w Moskwie, Robertem Coulondre (1938): „Nie widzę dla nas innego wyjścia aniżeli czwarty rozbiór Polski." Cyt. za: Andrzej Albert (Wojciech Roszkowski), Najnowsza historia Polski 1918-1980, London 1989, s. 265. 226 l wiedza> kazaly mu się także mieszać». G. B. Shaw, kostyczny krytyk brytyjskiego życia politycznego i funkcjonowania demokracji parlamentarnej, wykazywał niespo- dziewanie wiele łagodności w odniesieniu do totalitaryzmów, od komunizmu po nazizm. Znany byl z niefortunnych wystąpień idealizujących stalinizm i samego Stalina. Najbardziej skandali- cznym jednak byl artykuł G. B. Shawa aprobujący działanie Hitlera jako naprawiacza «gtupot» terytorialnych, popełnionych na konferencji pokojowej w Wersalu w 1919 roku. Najgorszym byl sam moment publikacji tego artykułu — 7 października 1939 na lamach «New Statesmana», zaledwie w parę dni po zakończeniu podboju Polski przez wojska, III Rzeszy. Niżej fragmenty z tego artykułu: Oddać Hitlerowi to, co zabrano w Wersalu „Jesteśmy tak jak Francja odpowiedzialni za głupoty popełnione w Wersalu w atmosferze upojenia zwycięstwem. Jeśli nie trzeba byłoby ich naprawiać, Hitler pozostałby biednym artystą bez znaczenia politycznego. To nam zawdzięcza faktycznie swój sukces, przestańmy się więc uskarżać na to, co jest naszym dziełem. I uznajmy zręczność, z którą Hitler skorygował nasz błąd (rzeczywiście wspaniała zręczność okazana w agresji przeciw Polsce! — J.R.N.), i uznajmy dług wdzięczności, który ma z tego powodu wobec niego naród niemiecki. Teraz naszym zadaniem jest zawrzeć z nim pokój (...), zamiast popełniać nowe błędy i przez to prowadzić nasz kraj do zguby (...). Poświęcić się? Tak, lecz dla kogo? Naszym celem jest przede wszystkim wyzwolić Europę od strachu przed wojną. Czyż więc naszym lekarstwem miałoby być pozwolenie na trzy dodatkowe lata wojny? Czy po to, by gruntownie zniszczyć hitleryzm? Dobrze, lecz czemu w tych warunkach nie zaczniemy raczej od likwidacji churchilizmu? Ta propozycja wydaje mi się mniej nonsensowna, zarazem dotyczy bezpośrednio nas." Cyt. za: Lord Nicholas Bethell, La guerre ąu' Hitler a gagnee. Septembre M939, Paris 1974, s. 167. Prasa niemiecka natychmiast z zadowoleniem pochwyci-fła za tekst Shawa. Opublikowano go między innymi w pierwszym numerze hit-[lerowskiej „gadzinówki" — „Nowym Kurierze Warszawskim" — 11 X 1939. J Sowieckie „Izwiestia" powołały się w artykule wstępnym na artykuł Shawa jako jfprzykład wielkiego realizmu. Dodajmy, że w latach trzydziestych G. B. Shaw r należał do nielicznych słynnych pisarzy anglojęzycznych publikowanych i grali nych w Niemczech hitlerowskich. Zdaniem Williama Shirera działo się tak być może dlatego, że Shaw ośmieszał Anglików i wykpiwał demokrację. 14 października 1939 tygodnik „New Statesman" opublikował kilka listów chwalących „odważną postawę" G. B. Shawa. Poinformowano, że redakcja otrzymała wielką liczbę listów popierających poglądy Shawa. 229 LJ15Ć11 Z. J Cdii VJ.lleHaxJU.A5 lllirtAiw w 0,11 y yi.fj\~L-. ^-i ^±m\,i. «. j__,v*vk*«.i M« j_x «, ladiera szefem propagandy francuskiej, zalecił prasie, aby wstrzymała się przed zbyt drastycznym opisywaniem niemieckich bombardowań Polski. Pas d'atrocite. Mogłoby to bowiem jego zdaniem złamać morale Francuzów. W rzeczywistości zaś chodziło o coś zupełnie innego — o zachowanie spokoju francuskich sumień. Polska — zamiast odsieczy sojuszników — doczekała się so- wieckiego ciosu w plecy 17 września 1939 roku. A później słów premiera ZSRR Wiaczesława Mołotowa z osławionego przemó- wienia z 31 października 1939: „Wystarczyło krótkie uderzenie wymierzone przeciw Polsce, początkowo armii niemieckiej, a następnie radzieckiej, aby nic nie pozostało z tego poczwarne-go bękarta Traktatu Wersalskiego..." Upadek Polski po pięciu tygodniach walki początkowo przyjęto dość powszechnie jako dowód słabości państwa polskiego. Trzeba było dopiero kolejnych sukcesów niemieckich Blitzkrie-gów, a zwłaszcza katastrofy Francji w 1940 roku i pierwszych druzgocących klęsk wojsk sowieckich w 1941 roku, by inaczej spojrzano na przebieg wojny polsko-niemieckiej 1939 roku. Biograf Winstona Churchilla — Willam Manchester — pisał w 1988 roku o początkowo pomyślnym kontrataku polskim nad Bzurą w drugim tygodniu września 1939, że: „długo trzeba było czekać na to, by jakimkolwiek innym wojskom, pod jakąkolwiek inną flagą udało się powtórzyć coś podobnego do Polaków". Rozbita w 1939 roku Polska nie przestawała walczyć na wszystkich frontach, nie wydała żadnego Quislinga i przeżyła najstraszniejszą eksterminację ludności cywilnej. GEORGE BERNARD SHAW (1856-1950) Przez wiele dziesięcioleci najgłośniejszy w świecie angielski pisarz teatralny, odnowiciel angielskiego dramatu, krytyk i publicysta, laureat nagrody Nobla w 1925 roku. Shaw, wielka postać światowego teatru, był jednak również i jednym ze skrajnych przykładów nadużywania autorytetu twórcy w innych sferach życia — z żałosnymi skutkami. Jak pisał Henryk Zbierski w drugim tomie «Dziejów literatur europejskich* (Warszawa 1982): «Shaw niesłusznie uważał się za proroka i za takiego był przez wielu uważany (...) Shaw nie był , lecz niekiedy . Przerost racjonalizmu i pragmatyzmu do- prowadzał niekiedy Shawa do absurdalnych wniosków i rażących pomyłek, przynoszących niemało szkód, zwłaszcza w odniesieniu 228 LjŁwiKi t-»u.i yL w LĆUUSI*, aj^dtna jcm.do, xvn-Hd nit L»_y l«a ^UkJllld. Llł tecznego przeciwstawienia się nazistowskiej filozofii życia. Po- myślcie tylko — jaki to kontrast z uporczywym i bohaterskim oporem, jaki stawia Polska. Mimo że ją przemocą zbrojną przy- walono, mimo że jej ludność zniewolono, że uniwersytety jej zamknięto, a kulturę jej ze złośliwej zawiści barbarzyńskiego zdobywcy zaduszono, to Polska nie uległa i nie upadła na kolana przed najeźdźcą." Cyt. za: Kardynał Hindey a. Polska, Londyn 1943, s. 11, 12, 43. DAYID STAFFORD (ur. 1940) Historyk brytyjski, badacz historii współdziałania Wielkiej Brytanii z ruchami oporu na kontynencie europejskim. Polacy imponowali Brytyjczykom „Usługi oddane sprzymierzonym przez polski i czeski wywiad wojskowy wręcz ogromne (...). Brytyjskim obserwatorom szczególnie imponowali Polacy. Ich waleczny opór we wrześniu 1939 roku, obecność w Wielkiej Brytanii wielu żołnierzy i lotni- ków, aż zbyt żarliwie pragnących walczyć z Niemcami, angielskie poczucie winy, że takiemu sprzymierzeńcowi nie można było przyjść z wydatniejszą pomocą, oraz silna indywidualność przebywającego w Londynie gen. Sikorskiego, premiera rządu emigracyjnego, wybitnie przyczyniły się do stworzenia w świa- domości Brytyjczyków obrazu polskiego oporu przeciwko Niemcom w kraju i za granicą, jako idealnego wzoru dla innych europejskich narodów." David Stafford, Wielka Brytania i ruch oporu w Europie (1940-1945), przeł. Zofia Sroczyńska, Warszawa 1984, s. 46-47. HAROLD RUPERT ALEXANDER (1891-1969) Brytyjski marszalek, w 1944 roku głównodowodzący sił sprzy- mierzonych w obszarze Morza Śródziemnego, znany był ze szczególnie wysokich ocen wartości bojowych polskiego żołnierza. Wypowiedział to wprost słowami: Polacy — najlepszymi żołnierzami świata „Gdyby mi dano wybierać z wszystkich żołnierzy świata, wy- brałbym was, Polacy." Cyt. za: Melchior Wańkowicz, Wojna i pióro, Warszawa 1974, s. 94. 231 WE"WRZEŚNIU 1939 Żaden kraj nie ma większych praw do angielskiej pomocy „Żaden z krajów nie zasługuje na większe prawo do naszej pomocy aniżeli Polska, która w ciągu wieków odegrała tak wy- bitną rolę w obronie naszego wspólnego katolickiego dziedzi- ctwa. Cyt. za: Kardynał Hinsley a Polska, Londyn 1943, s. 9. ARTHUR HINSLEY (1865-1943) Kardynał, od 1935 roku arcybiskup Westminsteru, już na kilka lat przed wybuchem wojny niejednokrotnie stanowczo występował przeciw nazistowskiej ideologii. Należał do szczególnie oddanych przyjaciół Polski i Polaków. Polskie męstwo — wzorem na tle apatii innych narodów Z orędzia kardynała Hinsleya do narodu polskiego, l listopada 1939: „Żaden katolik nie może patrzeć bez głębokiego wzruszenia na tragedię niewoli, w jaka popadł wielki naród polski. Polska zahartowała swoją wielkość w odwiecznych walkach przeciw pogańskim hordom, w obronie swojego dziedzictwa chrześcijań- skiego. Krzywdzące rozbiory, dokonane przed stu pięćdziesięciu laty, przyniosły cierpienia i prześladowania z rąk tych samych sąsiadów, którzy tak brutalnie pogwałcili obecnie niepodległość tego kraju. Ku podziwowi całego świata Polska zachowała hart i męstwo. Stała się ona natchnieniem wierności dla wiary dla wszystkich chrześcijańskich narodów, które oszczędziła Opatrzność. Za naszych czasów przywrócono Polsce niepodległość i chociaż otoczona była ze wszystkich stron świeckimi mocarstwami, gdzie materializm święcił triumfy, to jednak utrzymała porządek społeczny, w którym uznane zostały w pełni słuszne prawa reli-g"- " Z przemówienia kardynała Arthura Hinsleya do londyńskich nauczycieli, 29 lipca 1942: „Jak już dawniej wspomniałem — w okupowanych przez nie- mieckiego najeźdźcę krajach ogarnęła umysły niektórych sfer 230 L,(L*acllA.LV, AlA»_lJHAI_V,IVlt J.1111W L*.W1A1 L4ŁA.ŁIVCŁW_y J i-lł-, Ł.»Ł V; VY «V*.Ł*IJV^V UW O.VWOJ1. Mają w Polsce zorganizowaną armię w sile 250000 ludzi, któ- rym brak tylko wyposażenia. Chyba raczej trudno im powie- dzieć, że Wielka Brytania nie może im dać więcej niż 6 samolo- tów." Cyt. za: D. Stafford, Wielka Brytania i ruch oporu w Europie (1940-1945), Warszawa 1984, s. 164. HANS FRANK (1900-1946) Prawnik, dygnitarz hitlerowski, od października 1939 roku generalny gubernator części ziem polskich okupowanych przez III Rzeszę (tzw. Generalnego Gubernatorstwa), szczególnie silnie odpowiedzialny za realizację niemieckich planów eksterminacji Polaków i Żydów. Skazany na śmierć przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze i stracony. Kościół polski promieniuje stale w milczeniu „Jestem również tak mądry i wiem, że klechy są naszymi śmiertelnymi wrogami (...). Kościół pozostawał zawsze w rezerwie, jako ostatni ośrodek polskiego nacjonalizmu, jak długo były jeszcze do dyspozycji inne środki działania. Kościół jest dla umysłów polskich centralnym punktem zbornym, który pro- mieniuje stale w milczeniu i spełnia przez to funkcję jakby wie- cznego światła. Gdy wszystkie światła dla Polski zgasły, to wtedy zawsze jeszcze była Święta z Częstochowy i Kościół (...). Katolicyzm nie jest bowiem w tym kraju żadnym wyznaniem, a tylko koniecznością życiową." Cyt. za: Stanisław Piotrowski, Dziennik Hansa Franka, Warszawa 1956, s. 46, 147. WŁADYSŁAW EUGENIUSZ SIKORSKI (1881-1943) General, od 30 września 1939 był premierem i ministrem spraw wojskowych rządu Rzeczypospolitej Polskiej na emigracji. Nie wyjaśniona tragiczna śmierć gen. Sikorskiego w katastrofie gibraltarskiej znacząco osłabiła międzynarodowa pozycję Polski, zwłaszcza w odniesieniu do stalinowskiej Rosji. Patriotyzm Polaków nie potrzebuje zaświadczeń Z rozmowy gen. Władysława Sikorskiego z Józefem Stalinem na Kremlu 3 grudnia 1941: 233 YISCOUNT OF HUNGERFORD (1893-1971) Od 1941 roku marszałek lotnictwa brytyjskiego. Generał Dwight Eisenhower, już będąc prezydentem Stanów Zjednoczonych, określił Charlesa Portala jako «największego brytyjskiego przywódcę czasów wojny, większego nawet niż ChurchiU». Po wojnie Portal kierował przygotowaniami do produkcji brytyjskiej bomby atomowej aż do ich zakończenia w 1951 roku. Polacy zdumiewająco zaciekli w walce Marszałek Charles Portal tak pisał o Polakach w przedmowie do wydanej w 1949 roku w Londynie książki «Destiny Can Wait: the Polish Air Force in the Second World War»: „Wszyscy oni wykazywali zdumiewającą zaciekłość. Podkre- ślam, że Polacy dali nie tylko największy wkład spośród wszystkich sojuszniczych sił lotniczych pod dowództwem brytyjskim (Belgowie i Jugosłowianie po dwie eskadry, Grecy i Holendrzy po trzy, Czesi i Norwegowie po cztery, dwanaście eskadr Francuzi i piętnaście Polacy), ale że okazali się wspaniałymi lotnikami: pomysłowymi, przystosowującymi się do zmieniających się warunków walki i wysoce wykwalifikowanymi zarówno jako personel bojowy, jak i jako obsługa. Ich postawa w niebezpie- czeństwie, ich koleżeństwo wytworzyły niezapomnianą atmosferę tamtych czasów." Cyt. za: Melchior Wańkowicz, Wojna, i pióro, Warszawa 1974, s. 94-95. PALMER ROUNDELL CECIL, LORD SELBORNE (1887-1971) Od 1942 roku szef SOE, Kierownictwa Operacji Specjalnych, przyjaciel Churchilla. Polacy nigdy się nie zachwiali Reagując na żądania polskie o skierowanie większej liczby sa- molotów na loty do Polski, lord Selborne powiedział: „Przyznam się, że mam wiele zrozumienia dla ich (tj. Polaków — J.R.N.) stanowiska. Stawili opór Hitlerowi w 1939 roku, mając gwarancję brytyjskiej pomocy. Zostali ukrzyżowani. Nigdy się nie zachwiali. Oni jedni spośród wszystkich naszych okupowanych sprzymierzeńców nie mieli Quislinga. Wielokrotnie ponosili ciężkie straty, z wybitnym sukcesem atakując, na nasze 232 2, i <_>10JV iil>, y\_> w o^^^nu- *~*i J^^^^Ł. ,. c.***^ „iv . odpowiedzialności za losy Polski." S. Grabski, Afys/ż o dziejowej roli Polski, Glasgow 1944, s. 26. AUGUST HLOND (1881-1948) Od 1922 roku administrator apostolski Górnego Śląska,, od 1925 biskup katowicki, od 1926 arcybiskup poznański i gnieź- nieński, prymas Polski, od 1927 kardynał. Po wybuchu drugiej wojny światowej we Włoszech, później we Francji, w 1944 aresz- towany przez Niemców. Od 1945 w kraju, ustanowił polską ad- ministrację kościelną na ziemiach zachodnich i północnych. Nie wolno budować Polski pod dyktaturą! „Polska! Nie trzeba budować jej pod dyktaturą, przeciw narodowi, dość zawezwać naród do współpracy z rozumnym, jasnym polskim programem politycznym. Tylko trzeba dobrze kierować, wiedzieć, czego chcieć, rozumieć naród, umieć go prowadzić godnie i szlachetnie. Kto tego nie rozumie, tego żaden dyktatorski autorytet wodzem w Polsce nie obwoła. Trzeba się oprzeć na zdrowej duszy narodu, nie na policji, na obozach, na gwałtach (...). Do narodu trzeba przemówić przez inne słowa, czyny, instytucje. Nie oddalać od siebie narodu przez biurokratyzm, przez złe traktowanie, przez pretensje do nieomylności, zbliżyć go przez zaufanie i wszelkie przekonywające czyny." Z luźnych myśli podczas wojny 1939-1945 August kardynał Hlond, W służbie Boga, i Ojczyzny. Wybór pism i przemówień 1922-1948, Warszawa 1988, s. 195. ALEKSANDER KAMIŃSKI (1903-1978) Pedagog, działacz harcerski i historyk, współorganizator Szarych Szeregów, autor «Kamieni na szaniec», był w latach 1939— -1944 redaktorem naczelnym konspiracyjnego «Biuletynu Infor- macyjnego», centralnego organu Armii Krajowej. Zdaniem zna- nego badacza historii Polski II wojny światowej, Tomasza Szaro-ty, to on przypuszczalnie był autorem nie podpisanego nazwiskiem tekstu o polskim charakterze narodowym, który ukazał się na łamach «Biuletynu Informacyjnego» 28 maja 1942. Oto jego fragmenty: 235 „Obejdziemy się bez was. Zdobędziemy Polskę i wtedy wam ją oddamy. Ale co na to ludzie powiedzą? Będzie śmiech w świecie (...)." Sikorski odparł: „Patriotyzm Polaków nie potrzebuje zaświadczeń." Cyt. za: A. Albert, Najnowsza historia Polski 1918-1980, Londyn 1989, s. 361. STANISŁAW GRABSKI (1871-1961) Polityk, ekonomista, najwybitniejszy (obok Romana Dmow- skiego) ideolog Narodowej Demokracji. W latach 1923 i 1925-- 1926 minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego. We wrześniu 1939 aresztowany przez NKWD we Lwowie, po dlu-gim śledztwie 19 czerwca 1941 skazany na 8 lat więzienia, a 26 czerwca przewieziony do obozu ciężkich robót pod Wołogdę (do pracy w warsztacie obuwia z lyka). Uwolniony dzięki interwencji rządu generała Władysława Sikorskiego, wyjeżdża do Londynu, od lutego 1942 do czerwca 1945 przewodniczy Radzie Narodowej w Londynie. Po powrocie do kraju 30 czerwca 1945 został wiceprzewodniczącym KRN w nadziei, że będzie robić co tylko możliwe dla ochrony polskiego bytu w nowych warunkach. Stop- niowo uznal jednak, że sprawa ta jest beznadziejna. Albo bohaterska, albo podła Z listu do Ignacego Paderewskiego w 1919 roku: „Polska nie umie być rozważna, nie była taką nigdy i nie będzie. Polska może być albo bohaterska, albo podła." Por.: Archiwum polityczne Ignacego Paderewskiego, Wrocław 1974, t. II, s. 23. Z «Myśli o dziejowej drodze Polski» (1944): „Są narody, w których ludzie zdobywają się na bohaterstwo na rozkaz. Ale z pewnością nie należy do nich naród polski. W naszym narodzie ludzie zdobywają się na bohaterskie czyny i ofiary tylko i jedynie z nakazu własnego sumienia i serca. I przy tym o wiele częściej motywem tego nakazu jest wielkie umiłowanie czy poczucie honoru, niż świadomość obowiązku." „«Świszczący» bat jest najgorszym u nas sposobem rządzenia. Można nim zapędzić ludzi do zamierzonych przez władzę pań- stwową działań — ale ukochania i ambicje Polaków zespoli 234 nosc. niem dla prześladowanych; nie gnębiła innych narodowości wierna hasłu «wolni z wolnymi, równi z równymi». Historia Polski nie zna fak- tów politycznych egzekucji i prześladowań. 3. Brak mocnych namiętności, stwarzających siłę. 3. Żołnierz polski nigdy nie gnębił zwyciężonych, odzna- czał się łagodnością i dobro- cią. Nasi najwięksi żołnierze — to wzór wielkoduszności (Żółkiewski, Kościuszko, Traugutt itd.). 4. Zbytnia ufność do obcych i łatwe uleganie ich wpły- 4. Łatwe przebaczanie uraz wrogom i uznawanie «czło- wieka» we wrogu. wom. 5. Nieumiejętność wykorzysta- nia zwycięstw (np. odsiecz Wiednia). 6. Nieumiejętność zdobycia się na surowe i konsekwentne postępowanie w chwilach de- cydujących (stosunek Koś- ciuszki do Stanisława Augu- sta, stosunek powstańców 1831 r. do księcia Konstante- go). Trzecia cecha: męstwo, bohaterstwo, swoiście pojęty honor 1. Żołnierz polski jest od zara- nia dziejów obywatelem, czującym ścisły związek ze społeczeństwem. Nie było u nas żołdaków. 2. Honor żołnierski prowadzi do wytrwałości w służbie bez względu na konsekwencje (np. książę Józef w 1813 r.). Ten sam honor nakazuje po- rzucenie służby w pewnych warunkach (1792 r. — po przystąpieniu króla do Tar- gowicy itp.). Łatwiej u nas o wielkie czyny w chwilach zapału — niż o wytrwałość i codzienne «bohaterstwo» przy znoszeniu trudnych obowiązków. Łatwiej u nas umrzeć dla Oj- czyzny, niż ofiarnie dla niej żyć. 237 „Podajemy próbę charakterystyki Polaków. Wszelkie tego ro- dzaju wysiłki, usiłujące określić charakter jakiegoś narodu są oparte na wyczuciu, obserwacji, znajomości historii — nie mają natomiast nic wspólnego z bzdurną hitlerowska «teorią rasy» i jej niby naukowymi sposobami badań. Oczywiście — nie wszyscy Polacy są takimi, jak ich tu charakteryzujemy. Sądzimy jednak, że większość z nas te właśnie właściwości posiada. Jak u każdego narodu — cechy naszego charakteru przybierają w pewnych warunkach formy dodatnie, innych — ujemne. Trzeba szczerze, bez zakłamania, ale i bez przesady zdawać sobie sprawę z naszych zalet i wad — gdyż to tylko uchroni nas zarówno od dziecinnej megalomanii, jak i od głupiego plucia we własne gniazdo. Pierwsza cecha Polaków: umiłowanie wolności i niezależność ducha formy dodatnie Stała i niezmienna nienawiść 1 . do narzuconego jarzma obce go, dążenie do utrzymania niezależności, wiecznie odra dzające się bunty w niewoli. Tolerancja religijna przeciw- 2. stawiająca się — Przy całej pobożności i prawowierności — wszelkiemu ujarzmianiu ducha (niedopuszczenie do Polski sądów św. Inkwizycji, itp.). Przeciwstawianie się cenzu- 3 . rze, tajnej policji, nieznosze- nie pojęcia ani zasad «państ- wa policyjnego*. formy ujemne Warcholstwo — przejawiające się w systematycznym buntowaniu się przeciw ustanowionej władzy. Wieczny lęk przed «absolu-tum dominium* — utrudniający działalność każdemu nieprzeciętnemu w Polsce kierownikowi państwa. Dążenie do zachowania całkowitej swobody przekonań powoduje dzielenie się na coraz drobniejsze partie, wywołuje ciągłe rozłamy i secesje. Druga cecha: wielkoduszność, dobroć, poczucie humanitarne 1. Wyrozumiałość i tolerancja w stosunku do cudzych przekonań, innej wiary, do obcych narodów i ras. 1. Zbytnia miękkość charakteru, czasem wręcz «mięczako- watość». 236 Polaków. małe zainteresowanie się te chniczną i materialna stroną — zawsze uważając, że za pał, uczucie, morale — są ważniejsze lub nawet wystar czające. 4. W oparciu o dumną zasadę: 4. Wiara w mickiewiczowskie «dum spiro — spero», «póki «44», dzisiejsze proroctwa i oddycham — mam nadzieję» wróżbiarstwo." — Polak zdolny jest prze trwać najgorsze męki i naj czarniejsze czasy. Cyt. za: Tomasz Szarota, Charakter narodowy Polaków. Listy i świadectwa, „Odra" 1983 nr 9, s. 2-5. HELEN MACINNES (ur. 1907) Szkocka pisarka, od 1937 roku mieszkająca w Stanach Zjedno- czonych. Autorka wielu popularnych powieści. Niżej fragment z wydanej w 1944 roku po raz pierwszy jej powieści o Polsce «While Still We Live» (Póki my żyjemy), w późniejszych wydaniach publikowanej pod tytułem « The Unconąuerable » (Niezwyciężony). Polska pokazała światu, co znaczy honor „Wszyscy ludzie w państwach antyhitlerowskich żywili na- dzieję, że Polska będzie walczyć (...). A teraz Polska oparła się Niemcom i toczy walkę. Jak dotąd poparły ja dwa państwa soju- sznicze, ale nie są zdolne do faktycznej pomocy (...). A wszystkie inne kraje bądź milczały, bądź ograniczały się do mówienia, jak złą rzeczą jest wojna (...). Wszyscy tak zwani oświeceni lubili wciąż etykietkować Polskę. Polska była «feudalna». Polska była «niedemokratyczna». Polska była «faszystowska». A teraz właśnie Polacy demonstrują światu, co rzeczywiście znaczą wolność i honor. Jeśli jakiś kraj nie kochałby wolności, to dlaczego tak chętnie umiera w walce przeciw opresji? Dlaczego nie przyłącza się do niemieckiego rydwanu i nie mówi: «Oczywiście będziemy współpracować*. Niemcy im stworzyli ku temu szansę (...). Ofiarowali Polakom wszystkie możliwości powiedzenia: «2ostaliśmy zdradzeni. Przegraliśmy bitwę, ponieważ zostaliśmy zdradzeni*. Polacy nie skorzystali jednak z takiego uspra- wiedliwiającego wykrętu. Byli pełni rzeczywistej godności, a nie 239 cięstw polskich nie leży prze- waga liczby czy techniki, lecz brawura, odwaga, przed- siębiorczość. szarej mrówczej pracy i do «szarego człowieka». Nieumiejętność działań i pracy. organizacji Czwarta cecha: umiejętność całkowitego oddania się sprawie publicznej 3. Częstsze niż w innych społe- czeństwach zjawisko całko- witego podporządkowania się jednostki «sprawie». Nie władzy, nie rządowi, nie zwierzchnikom — lecz właś- nie sprawie. W żadnym kraju tak wielki procent nie ofiarował całko- wicie swego życia dla służby w sprawie publicznej. Od XVI w. do dziś powstawały całe pokolenia działaczy czy spiskowców, «opętanych przez Polskę». Masowa, honorowa praca społeczna, wykonywana z uporem niemal fantastycznym. 1. Niedocenianie wartości ludzi dobrze pracujących fachowo. Niedocenianie znaczenia zjawisk ekonomicznych. 2. Swoisty snobizm ofiar, narażanie się, poświęcanie. Powierzchowność, blaga, szum, reklama (poufna lub głośna). Coś co by nazwać można w czasach wolności «biciem piany patriotycznej*, w czasach konspiracji — wyradzające się w mistyfikację, tajemniczość, nimb kryjący często pustkę. Piąta cecha: wiara w wyższość sil duchowych l. W chwilach ciężkich — wiara w «imponderabilia». 2. Zdumiewający fakt istnienia Polski przez 123 lata niewoli, jako potęgi wyłącznie ducho- wej. 238 1. Przesadne zdawanie się na pomoc Opatrzności, często bezwolne spuszczanie się na Opatrzność. 2. Bierne «jakoś to będzie». nie sypie skrami frazesów, inflacją słów. Jest to prasa, która po- lemizuje, ale nie ujada. Jest to prasa, gdzie nie imputuje się nikomu niestworzonych rzeczy po to tylko, aby dyskusję przenieść na wygodniejszy teren, owym systemem znakomitym jazdy tatarskiej na kresach; przeciwnie, dyskusja zazębia się wokoło tematu (...). Taka dyskusja nie nuży, taka dyskusja wyjaśnia. Po takiej dyskusji ludzie rozchodzą się zgodni co do bardzo wielu zasadniczych punktów, a nie obrażeni dostojnie jak poharatane koguty na śmietnisku. Człowiekowi, który nawykł do lektury prasy polskiej, będą stawały podwójnie ością w gardle patetyczne pindoszenia się naszych Wazelinerów (...). Przykład Anglii, zapatrzenie się w lekcję angielska, wykastruje ostrym nożem bizantyjskie narosty duszy polskiej." K. Pruszyński, Wybór pism 1940-1945 (wstęp Włodzimierz Odojewski), Londyn 1959, s. 47-49. KAROL ZBYSZEWSKI (1904-1990) Prozaik, felietonista, satyryk. Popularność zdobył wydanym w lutym 1939 małym arcydziełkiem ironii — książką «Niemce-wicz z przodu i z tyłu». Byt to świetnie napisany paszkwil na króla Stanisława Augusta i jego czasy. Króla Stasia Zbyszewski wyraźnie nie cierpiał, obdarzył go też rozlicznymi, niezbyt wy- szukanymi określeniami typu «Kluchosław», «tchórz od urodze- nia*, «wieczne popychadło Katarzyny*. Książka wywołała praw- dziwą burzę, zyskując ponad 50 recenzji, w większości potępiają- cych. W 1940 brał udział w wyprawie na Narvik jako goniec mo- tocyklowy sztabu Brygady Podhalańskiej. Następnie przebywał z wojskiem w Szkocji. Po wojnie przez czterdzieści lat pracował w «Dzienniku Polskim* w Londynie. Kult wodza w Polsce i w Anglii „Polacy mlaskają ustami z zachwytu: — Aa, to był wielki wódz! Bronił miasta tak zażarcie, że cała jego armia legła pokotem i on sam też padł trupem! — A co się stało z miastem? — No cóż, nieprzyjaciel zagarnął je na sto lat... Anglicy też czasem wspominają życzliwie któregoś ze swych generałów: — Tak to był niezły wódz! Broniąc miasta przed nieprzyjaciółmi wycofał się tak zręcznie z całą swą armią, że nie stracił ani jednego żołnierza. 241 16 Myśli o Polsce... mocniej cierpią." H. Maclnnes, While Still We Lme, Boston 1944, s. 105, 396. KSAWERY PRUSZYŃSKI (1907-1950) Prozaik i publicysta. W Polsce dotąd zbyt mato znana, jest jego świetna publicystyka na emigracji z czasów drugiej wojny światowej. Nikogo nie cenimy za życia „Wielopolski wiedział, że Polska daje władzę, uznanie, szacunek, miłość za życia tylko mydłkom, bufonom, warchołom, za- jazdowiczom i silnogębskim, tym co kadzą, cmokają i, broń Boże, nie tykają narodowych ran, i że wielkość doczekuje się u nas wspaniałego uznania — po śmierci." (1944) K, Pruszyński, Margrabia Wielopolski, Warszawa 1957, s. 158. „Dobrze jest w Polsce wojować i dobrze jest w Polsce cierpieć, ale najniewdzięczniej jest dla Polski i w Polsce myśleć." (1945) Kalumnie w Polsce „Polak, który się grzebie w księgach British Museum, nie będzie potrzebował wiele trudu, aby stwierdzić, że coś przecie odgradza zasadniczo naszą narodową przeszłość od wielu innych przeszłości. Oto w mało którym narodzie kalumnia miała siłę tak potworna (...). Kalumnia w Polsce smaga Kołłątaja i dosięga Kościuszkę, kalumnia spotwarza księcia Józefa, kalumnia ściga Czartoryskiego i Lelewela, Mierosławskiego i Wielopolskiego, Bobrzyńskiego i Daszyńskiego. Pozostawia natomiast w spokoju Szczęsnego Potockiego i Ksawerego Branickiego, generała Zajączka, setki miernot, tysiące spryciarzy i niezliczone mnóstwo kanalii." K. Pruszyński, Wybór pism publicystycznych (wybór Zofia Haraschin-Gutko- wska), Kraków 1966, t. II, s. 339, 244-245. Prasa, która polemizuje, nie ujada „Czytają prasę angielską. Jest to prasa, która pisze językiem prostym, bez stylistycznych wygibasów, bez zamętwień, bez or- namentacji, za którymi ginęłaby treść. Jest to prasa, która nie 240 Rozdział X Zdradzona Polska (1944-1945) „Są narody, co w czasach ognia, wojny, moru Wszystko uratowały — wszystko prócz honoru. Polsko biedna. Twój honor pozostał przy Tobie. Twój honor, jasny diament w rękach głodomorów." Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Co nam zostało Historia drugiej wojny światowej przyniosła wiele przykładów skrajnej obojętności na wartości etyczne ze strony czołowych liderów państw Zachodu, ciągłego sprzeniewierzania się przez nich ideom cywilizacji zachodniej, które publicznie reprezentowali. Jakże wymowna pod tym względem była postawa Winstona Churchilla, który znał prawdę o losie Polaków zamordowanych w Katyniu i wiedział o gehennie 24 tysięcy dzieci polskich przebywających na przymusowych robotach w Rosji, i nie zrobił dosłownie nic dla ich ratowania poprzez swe osobiste kontakty ze Stalinem. Na próżno władze polskie w Londynie prosiły Churchilla o działanie w tej i innych sprawach milionów Polaków wykorzystywanych do pracy niewolniczej w Rosji stalinowskiej. Dziś wiemy również dużo więcej o tragicznej obojętności rzą- dowych kół Stanów Zjednoczonych i Anglików w sprawie kilka lat trwającej eksterminacji polskich Żydów, i to pomimo ponawianych alarmów ze strony przedstawicieli polskiego Państwa l Podziemnego i władz polskich w Londynie. Pisał o tym między innymi Arthur Morse we wstrząsającej książce Gdy umierało sześć milionów, pisali David Engel, David Wyman, Henry Fein-gold i Soul Friedman. Trudno wręcz zrozumieć dlaczego przez kilka lat Stany Zjednoczone i Anglia wykazały aż tyle bierności w tej sprawie. Nie wszyscy byli przecież tak żałośnie na- 243 armię i po pół roku tak rozgromił nieprzyjaciela, że miasto miało spokój na sto lat." Banicja pisarzy „Często podnosi się gwałt wokół jakiegoś polskiego pisarza, okrzykuje się go łotrem, kanalią, zdrajca... A on pisze dalej i wszyscy czytają go nadal! Za przemówienia radiowe z Berlina Anglicy nie nazwali Woodhouse'a zdrajcą. Ale wszyscy Anglicy uznali to za niestosowne i przestali z miejsca interesować się swym najpopularniejszym humorystą. Zaszedłem onegdaj do wielkiej księgarni i poprosiłem o coś Woodhouse'a. Sprzedawca rzekł sucho: — Nie przypuszczam, byśmy mieli jakąś książkę tego człowieka. Siła opinii publicznej nie zależy od nasilenia wrzasku, ale od konsekwencji." Odporny naród „Słuchając polskiego dygnitarza przemawiającego publicznie po angielsku, Anglicy mieli łzy w oczach (ze wzruszenia oczywiście) i szeptali: — Cóż to za wspaniale odporny naród ci Polacy! Po trzech latach pobytu wśród Anglików — tak mówić po angielsku. Ooo, ich nic nie wynarodowi." K. Zbyszewski, Z Marszałkowskiej na Piccadilly, Letchworth 1943, s. 56, 16, 70. •• J *r**-J JLJI.J M.M.1. *^iV-J.Vl,k^I.il IV,&VS Ł \-'^JiV**i-' »-» t~f J * T «.i«ŁV>V,J. VY tłiV- L/JL V^,J l łt, i jCjCJ^J. ł_ł brytyjskiego na prezydenta Władysława Raczkiewicza, które do- prowadziły 30 września 1944 do podpisania dymisji Naczelnego Wodza. Później doszło do kolejnych zdrad sprawy polskiej przez Zachód — w Jałcie i Poczdamie. Niestety, niewielu ludzi na Zachodzie zdobyło się na otwarty protest w obronie zdradzonych polskich sojuszników. Tak jak zrobili to George Or-well w 1944 i parudziesiat brytyjskich parlamentarzystów w 1945. A w parę lat później ambasador amerykański w Polsce Ar-thur Bliss Lane, który na" znak protestu odszedł z amerykańskiej służby dyplomatycznej. WINSTON S. CHURCHILL (1874-1965) Brytyjski mąż stanu, pisarz, długoletni przywódca Partii Kon- serwatywnej. Od 10 maja 1940 na czele rządu brytyjskiego, rzecznik walki na śmierć i życie przeciw nazistowskiej III Rzeszy. Mówił, że jeśli Hitler napadłby na piekło, to już następnego dnia gotów jest powiedzieć: «Dzień dobry Panie Diable!», i zaproponować mu sojusz przeciw Hitlerowi. W polityce nie liczył się z uczuciami, stawiał głównie na chłodne kalkulacje. Szczególnie widoczne było to w jego stosunku do stalinowskiej Rosji. W imię interesów współdziałania militarnego z Rosją, starał się prowadzić do przytłumienia wszelkich przejawów oburzenia na sowiecką wiarolomność czy dążenia do agresji. Ofiarą takiego podejścia padala przede wszystkim Polska i Polacy. Choć Churchill od czasu do czasu komplementował Polaków za odwagę i poświęcenie, to w decydujących chwilach zawsze ustępował w sprawie polskiej wobec potężnego partnera wschodniego. Konsekwentnie bronił takiej polityki wobec niewielkiej prapolskiej opozycji w brytyjskim parlamencie. Był przeciwny poszerzeniu zachodniej granicy Polski po Unię Odra-Nysa, przestrzegając, by „nie nafaszerować polskiej gęsi tak, by miała zdechnąć na niemiecką niestrawność". Dopiero po odejściu od władzy (po przegranych wyborach w lipcu 1945) zaczai publicznie wyrażać ubolewanie z powodu utraconej przez Polskę wolności. Najdzielniejsi z dzielnych, często przewodzeni przez najpodlejszych z podłych Z pamiętników «The Second World War» (okres po 30 września 1938): „Heroiczne cechy polskiej rasy nie mogą pozwalać nam na za- mykanie oczu na cały rejestr ich szaleństw i niewdzięczność, 245 . _ . .„—„_, wanie przemocy (ahimsa) wobec Hitlera, radząc europejskim Żydom, by popełnili zbiorowe samobójstwo, bo taki akt odpo wiednio „wzburzyłby światową opinię publiczną". Co powie dzieć o czołowych politykach Zachodu, takich jak Churchill czy Roosevelt, którzy nie zdobyli się nawet na próbę zagrożenia III Rzeszy dywanowymi nalotami bombowymi, jeśli hitlerowcy nie zaprzestaną eksterminacji Żydów, Polaków i innych więźniów w Oświęcimiu. Historia ostatnich paru lat drugiej wojny światowej, to również wielka rewia kłamstw i obłudy czołowych polityków Zachodu, bez żenady oszukujących przedstawicieli narodów Europy środkowej. By przypomnieć choćby osławione „obietnice" przedwyborcze Roosevelta w rozmowie z Mikołaj czykiem 6 czerwca 1944, gdy prezydent Stanów Zjednoczonych solennie zapowiadał: „Jestem pewien, że uda się doprowadzić do podpi- sania układu na mocy którego Polska otrzyma Śląsk, Prusy Wschodnie, Królewiec, Lwów, region Tarnopola, jak również okolice Drohobycza, gdzie znajdują się złoża ropy naftowej i potas". A potem nadszedł ciąg ponurych wydarzeń, zapoczątkowany przez opuszczenie przez Zachód powstańców warszawskich. Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie generał Kazimierz Sosnkowski po ciągłych bezskutecznych prośbach o pomoc dla ginącej Warszawy ogłosił 4 września 1944 historyczny rozkaz, w którym powiedział bez ogródek: „Lud Warszawy pozostawiony sam sobie i opuszczony na froncie wspólnego boju z Niemcami — oto tragiczna i potworna zagadka, której my Polacy odszyfrować nie umiemy na tle tech- nicznej potęgi Sprzymierzonych... Nie umiemy dlatego, że nie wierzymy, aby polityka oderwana od zasad moralnych, inne słowa niż złowieszcze «Mane, Tekel, Fares» sama sobie na kartach historii wypisać zdołała. Nie umiemy, bo wierzyć nie jesteśmy w stanie, że oportunizm ludzki w obliczu siły fizycznej mógłby posunąć się tak daleko, aby patrzeć obojętnie na agonię stolicy tego kraju, którego żołnierze tyle innych stolic własną piersią osłonili lub wyzwolili. (...) Warszawa czeka... Nie prosi ona, niby ubogi krewny, o okruchy ze stołu pańskiego, lecz żąda środków walki, znając zobowiązania i umowy sojusznicze. Od pięciu lat zarzuca się systematycznie Armii Krajowej bierność... Dzisiaj oskarża się ją o to, że bije się za wiele i za dobrze... Każdy żołnierz polski powtarzać musi sobie w duchu słowa Wyspiańskiego: «...podłość, kłam, znam, zanadto dobrze znam»." 244 '••••'••'• -•••• jjierui. prosi u LU, uy i_,wuw n<*ic/,iti uu rvosji Z «The Second World War» (o rozmowach 13 października 1944 z przedstawicielami PKWN): „Było jasne, że Polacy lubelscy zostali jedynie podstawieni przez Rosję. Tak starannie nauczyli się swej roli, że nawet ich mocodawcy ewidentnie czuli, że popadają, w przesadę. Na przykład ich przywódca, Mr. Bierut, użył takich sformułowań: «Przybyliśmy tu, by zażądać w imieniu Polski, żeby Lwów należał do Rosji. Taka jest wola narodu polskiego»." Cyt. za: J. Karski, Wielkie mocarstwa a Polska (Od września do Jałty), wyd. KOS 1987, s. 7, 76. Polacy są sami sobie winni Z rozmowy z generałem Władysławem Andersem, 21 lutego 1945: „Churchill: Pan nie jest zadowolony z konferencji jałtańskiej. Anders: Mało powiedzieć, że nie jestem zadowolony. Uważam, że stało się wielkie nieszczęście. Na takie załatwienie sprawy naród polski nie zasłużył i my, walczący tutaj, nie mogliśmy tego oczekiwać. (Przedstawiam polski punkt widzenia, używając argumentów podobnych jak w rozmowie z marszałkiem Alexan- drem). Polska pierwsza krwawiła w tej wojnie i poniosła ogromne straty. Była sojuszniczką Wielkiej Brytanii od początku i w najcięższych dla niej chwilach. Na obczyźnie zdobyliśmy się na największy wysiłek, na jaki stać było żołnierzy, w powietrzu, na morzu i ladzie. W kraju zorganizowaliśmy największy podziemny ruch oporu przeciw Niemcom. Żołnierz walczył o Polskę, walczył o wolność swego narodu. Co dzisiaj my, dowódcy, mamy powiedzieć żołnierzowi? Rosja sowiecka, która do roku 1941 była w ścisłym sojuszu z Niemcami, zabiera nam obecnie połowę naszego terytorium, a w pozostałej części chce ustanowić swoje rządy. Wiemy z doświadczenia do czego to zmierza. Churchill (bardzo gwałtownie): Wy sami jesteście temu winni. Już od dawna namawiałem was do załatwienia sprawy granic z Rosją sowiecką i oddania jej ziem na wschód od linii Curzona. Gdybyście mnie posłuchali, dzisiaj cała sprawa wyglądałaby inaczej. Myśmy wschodnich granic Polski nigdy nie gwarantowali. Mamy dzisiaj dosyć wojska i waszej pomocy nie potrzebujemy. Może pan swoje dywizje zabrać. Obejdziemy się bez nich. Anders: Nie mówił pan tego przez ostatnich kilka lat. My nadal chcemy się bić, ale o Polskę wolną i niepodległą. Rosja nie ma żadnego prawa do naszego terytorium, którego nigdy nie kwestionowała. Złamała wszystkie umowy i ziemie te w swoim czasie zagrabiła na mocy układu i przymierza z Hitlerem. Na 247 l^li^rl y t-r J i J_*i l-, J **ł^j l±tL lvii lll%~^l Jll\~l L-,*-rll.y \*ll t^lt~* LIL\*LL w AI11111VJ11 V Wll stuleciach. Widzieliśmy ich w 1919 roku, jak naród ten, przy- wrócony do życia dzięki zwycięstwu zachodnich aliantów, po długich pokoleniach rozbiorów i niewoli stał się niezależna Rze- cząpospolitą i jednym z głównych mocarstw w Europie. Teraz, w 1938 roku, na tle tak drobnej sprawy jak Cieszyn odłączyli się od wszystkich swych przyjaciół we Francji, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Tych, którzy przywrócili ich ponownie do narodowego życia, i których już wkrótce tak bardzo znowu mieli potrzebować. W chwili, gdy rozpalała się przeciw nim potęga Niemiec, oni śpieszyli się, by zgarnąć swój udział w gra- bieniu i rujnowaniu Czechosłowacji. Podczas kryzysu zatrzaśnięto drzwi przed ambasadorami brytyjskim i francuskim, którym zabroniono nawet dostępu do polskiego ministra spraw za- granicznych. Jest to tajemnicą i tragedią europejskiej historii, że naród zdolny do wszelkich cnót heroicznych, .utalentowany, waleczny, czarujący, jeśli chodzi o poszczególne jednostki z osobna, tak uporczywie powtarza kolejne błędy w niemal każdym aspekcie ich rządowego życia. Wspaniali w buncie i upadku, nędzni i niegodziwi w triumfie. Najdzielniejsi z dzielnych, często przewodzeni przez najpodlejszych z podłych." Winston Churchill, The Second World War, t. I. The Gathering Storm, wyd. Boston 1948, s. 323. Historyk Sarah Meiklejohn Terry tak skomentowała tę ocenę Churchilla: „W świetle brytyjskiej roli w układzie monachijskim, który wy- przedził i przyspieszył zagarnięcie Cieszyna przez Polskę, powyższe oświadczenie może być traktowane tylko jako przesadne i hipokrytyczne" — por. S. M. Terry, Poland's Place in Europę. General Sikorski and the Origin of the Oder--Neisse Linę 1939-1943, Princeton 1983, s. 150. Z przemówienia radiowego, l października 1939: „Polska została najechana przez dwa wielkie mocarstwa, które utrzymywały ją w niewoli przez sto pięćdziesiąt lat, ale nie były zdolne złamać ducha narodu polskiego. Bohaterska obrona Warszawy pokazała, że dusza Polski jest nie do zniszczenia, i że podniesie się znów jak skała, która może być na jakiś czas zatopiona przez falę przypływu, ale która pozostanie zawsze skałą." W. S. Churchill, The Second World War, t. I. The Gathering Storm, wyd. Boston 1977, s. 399. „Jesteśmy towarzyszami broni na śmierć i życie" Słowa do generała Władysława Sikorskiego 18 czerwca 1940, nazajutrz po wystąpieniu Francji z prośbą o rozejm: „Jesteśmy towarzyszami broni na śmierć i życie. Razem zwy- ciężymy lub zginiemy." 246 _ . _ , _ „Jak dotąd jedynym żniwem są krew i popioły i tyle tylko po- zostało nam dzisiaj z wolności narodu polskiego." Cyt. za: M. Łatyński, Nie paść na, kolana, Warszawa 1987, s. 109. FRANKLIN DELANO ROOSEYELT (1882-1945) Prezydent Stanów Zjednoczonych, jeden z wielkiej Trójki, decydującej o losach świata w Teheranie i Jałcie, fatalnie zauro- czony postacią «Wujcia Joe» (Józefa Stalina). Jan Ulatowski przytoczył w paryskiej «Kułturze» z czerwca 1985 niezwykle wy- mowne fragmenty rozmowy Roosevelta z arcybiskupem Nowego Jorku (a od 1946 kardynałem) Francisem Josephem Spellmanem z 3 września 1943, a więc na osiem tygodni przed Teheranem. Już wówczas Roosevelt uważał, że: «Swiat będzie podzielony na strefy wpływów... Można założyć, że Rosja będzie dominowała w Europie i spodziewać się — choć to już raczej wishful thinking — że interwencja Rosji nie będzie w Europie zbyt surowa (too harsh) (...). Nie wątpię, że łatwiej dojdę do porozumienia ze Stalinem niż Churchill, który jest zbyt idealistyczny. Ja jestem realistą. Stalin też. (...) Ludność wschodniej Polski marzy o tym aby stać się Rosjanami». Polska „natchnieniem narodów" „Bohaterski opór, jaki naród polski stawiał w ostatnich latach, jest natchnieniem nie tylko dla Ameryki, ale dla wszystkich ludów miłujących wolność." Cyt. za tekstem depeszy prezydenta F. D. Roosevelta do prezydenta RP, Władysława Raczkiewicza, opublikowanym w „Dzienniku Polskim" z 11 VII 1941. Wielkie mocarstwa zadecydują o Polsce 2 oświadczenia Roosevelta w czasie rozmowy z brytyjskim mi- nistrem spraw zagranicznych Anthonym Robertem Edenem, 15 marca 1943: „Wielkie mocarstwa zadecydują, co Polsce się należy (...) nie mam zamiaru (...) targować się z Polska albo innymi małymi państwami." Cyt. za: Jan M. Ciechanowski, Powstanie Warszawskie, Warszawa 1984, s. 110. Obietnice Roosevelta złożone premierowi rządu RP, Stani- sławowi Mikołajczykowi w czasie spotkania w Waszyngtonie 249 i Białorusini. Nikt się ich nie pytał, do kogo chcą należeć. Rozumie pan dobrze, że wybory, przeprowadzone w roku 1939 pod naciskiem bagnetów sowieckich, były czystą farsą." Cyt. za: W. Anders, Bez ostatniego rozdzialu, Londyn 1959, s. 314-315. Odrzucam wątpliwości co do rosyjskiej dobrej woli wobec Polski Z przemówienia w Izbie Gmin, 27 lutego 1945 o wynikach konferencji w Jałcie: „Trzy mocarstwa zgodziły się co do tego, że akceptacja przez Polaków warunków co do ich wschodnich granic, a także i granic zachodnich jest podstawowym warunkiem utworzenia i za- pewnienia przyszłego dobrobytu i bezpieczeństwa silnego, nie- podległego i jednolitego państwa polskiego... Lecz jeszcze waż- niejszą sprawą od granic Polski wewnątrz nakreślonych teraz linii, jest wolność Polski (...). Marszałek Stalin i Związek Sowiecki złożyli najbardziej uroczyste deklaracje w sprawie utrzymania w pełni suwerennej niepodległej Polski (...). Nie znam drugiego rządu, który bardziej solidnie dotrzymywałby swych zobowiązań, nawet wbrew sobie, niż rosyjski rząd sowiecki. Odrzucam absolutnie próby podejmowania tu dyskusji co do rosyjskiej dobrej woli." W. S. Churchill, The Second World War, Boston 1977, t. VI: Triumph and Tragedy, s. 343-344. 2 depeszy do prezydenta Delano Roosevelta, 13 marca 1945: „W Jałcie... przyjęliśmy rosyjski punkt widzenia na kwestię linii granicznej. Polska granicę swą utraciła. Czy ma teraz utracić swoją wolność?" Tamże, s. 367, cyt. za: Marek Łatyński, Nie paść na kolana. Szkice o opozycji lat czterdziestych, wyd. Piechur, Warszawa 1987, s. 96. Polskę pozbawiono wolności 2 przemówienia 5 czerwca 1946 w Izbie Gmin: „Polskę pozbawiono możności wyrażenia swej wolnej narodowej woli (...). Znajduje się ona pod ścisłą kontrolą narzuconego przez Rosję rządu, który nie chce dopuścić do wolnych wyborów pod okiem przedstawicieli trzech z czterech wielkich mocarstw. Los Polski wydaje się nie kończącą tragedią, a my, którzy weszliśmy bez przygotowania do wojny w jej obronie, ze smutkiem śledzimy dziwaczny wynik naszych zabiegów. Cyt. za W. Anders, Bez ostatniego rozdzialu, Londyn 1959, s. 378. 248 r>ezscHsowne paiistwo „Wpływom rzymsko-katolickim zawdzięczają Brytyjczycy i Francuzi fantastyczna pomyłkę, która wplątała ich w obronę bezsensownego państwa polskiego (impossible Polish state) i jego nieprawych nabytków. (...) Nasi władcy dali niedorzeczne obietnice odbudowania Polski i z pewnością będą musieli połknąć swoje słowa. (...) Dzikie zaręczenia rządów sprzymierzonych nie zasługują na respektowanie w wyższej mierze, niż jakiekolwiek tajne układy, które by te rządy mogły teraz zawierać. My lud nie byliśmy pytani o zdanie. Nic nas nie obchodzą. (...) Polacy są narodem walecznym i romantycznym. Wydają z siebie świetnych wojowników, zajmujących pisarzy, wynalazców, «geniuszów» na każdym polu, z wyjątkiem sztuki rządzenia; żarliwy, nieodpowiedzialny patriotyzm i zawiłość myślenia i postępowania, które prowadzą do dezorganizacji politycznej." Cyt. za: Adam Pragier, H. G. Wells o świecie i o Polsce (z przedmowy Kamila Huysmansa), Londyn 1943, s. 86-87, 81-82. ZBIGNIEW JASIŃSKI (1908-1984) Poeta i dziennikarz, we wrześniu 1939 roku walczył w Ochot- niczym Korpusie Czechoslowackim gen. Lwa Prchali. W 1944 roku jako żołnierz AK walczył w Powstaniu Warszawskim w zespole radiostacji «Blyskawica». Cytowany niżej wiersz «'Żąda-my amunicji», nadany przez «Blyskawicę» 24 sierpnia 1944 wywarł olbrzymie wrażenie w Londynie i został bardzo szybko przetlumaczony na angielski, francuski, wioski i słoweński. W innym wierszu, powstałym podczas Powstania Warszawskiego, «Sumienie świata», Jasiński nazywal mocarstwa, które miały gwarantować niepodległość Polski «karłami» i pisał, że «Po-wstańczej Warszawie tylko wróg słów dotrzymał. Tylko śmierć jest wierna*. Po wojnie Jasiński przebywał na emigracji w Wielkiej Brytanii, a od 1952 roku w Australii. Nie chcemy żałosnych chorałów z Londynu „A wy tam wciąż śpiewacie, że z «kurzem krwi bratniej», że «w dymie pożarów» niszczeje Warszawa... A my tu nagą piersią na salwy armatnie, na wasz podziw, na śpiewy i na wasze brawa. (...) Hallo! Tu serce Polski! Tu mówi Warszawa! Niech pogrzebowe pienia wyrzucą z audycji! Nam — ducha starczy dla nas i starczy go za was. Oklasków też nie trzeba. — Żądamy amunicji." 251 mi (z uwagi na, potrzebę zdobycia głosów amerykańskiej Polonii): „Stalin nie zamierza pozbawić Polski wolności. Nie ośmielił by się tego zrobić, gdyż wie, iż rząd Stanów Zjednoczonych udziela wam zdecydowanego poparcia. Czuwać będę, aby Polska nie doznała krzywd w wyniku wojny (...). Jestem pewien, że uda się doprowadzić do podpisania układu, na mocy którego Polska otrzyma Śląsk, Prusy Wschodnie, Królewiec, Lwów, region Tarnopola, jak również okolice Drohobycza, gdzie znajdują się złoża ropy naftowej i potas." Stanisław Mikołajczyk, Zniewolenie Polski, wyd. NOWA 1984, s. 49. Kłopotliwa Polska Z wypowiedzi Roosevelta w rozmowie z Churchillem i Stalinem 6 lutego 1945: „Polska była źródłem kłopotów przez ponad pięć stuleci." Cyt. za: W. S. Churchill, The Second World War, t. VI: Triumpk and Trage-dy, Boston 1977, s. 319. HERBERT GEORGE WELLS (1886-1946) Jeden z najpopularniejszych w świecie pisarzy angielskich XX wieku, dziennikarz i publicysta. Autor licznych powieści (między innymi «Wojna światów» i «Niewidzialny czlowiek»). Rzecznik różnych utopii socjalistycznych, bezskutecznie próbował przeko- nywać profesorów angielskich uniwersytetów o konieczności wprowadzenia socjalizmu. Przeprowadził pełne naiwności polity- cznej wywiady z Leninem i Stalinem. Pisał, że: «Józef Stalin jest człowiekiem, do którego mam wiele osobistej sympatii: jest to człowiek uparty i egocentryczny, mający jednak wiele samokry- tycyzmu i skromny». Adam Pragier, autor krytycznej książeczki o poglądach Wellsa na świat, pisał, iż wytworzył on sobie obraz Stalina jako «surowego, mądrego i dobrotliwego olbrzyma». Na- iwne sympatie do Związku. Sowieckiego i pomniejszanie odpo- wiedzialności Niemców za hitleryzm łączyły się u Wellsa ze skrajną niechęcią do Polski i lekceważeniem roli malych narodów. Już w 1917 roku Wells zareagował skrajnie nieprzychylnie na propozycję napisania przedmowy do książki o literaturze polskiej. W swym liście stwierdzał, że nie napisze nic o narodzie, który «chce ukraść Niemcom Gdańsk, a Rosjanom Wilno». List zakończył słowami: «I dislike and distrust the Poles» (Nie lubię Polaków i im nie ufam). Później określał Polaków jako «roman-tyczny naród o faszystowskich porywach<». 250 To matek polskich są łzy Francjo, wolności czerwienią się zorze A Polska dalej we krwi My kraj bez Quislingów, Petainów Kraina marzeń i snów Za kilka coltów i stenów Krwawimy od Odry po Zbrucz." Piosenka partyzancka popularna w konspiracji polskiej na przełomie 1944/45, cyt. za: „Nowy Świat" z 28-29 III 1992. GEORGE ORWELL (1903-1950) George Orwell (właściwie Eric Arthur Blair), angielski powieś- ciopisarz i publicysta. Choć swą działalność publicystyczną rozpo- czynał na lewicy, miał się później stać najostrzejszym krytykiem prokomunistycznych «fellow-travellers» w kręgach intelektualnych. W latach 1936-1937 walczył w szeregach anarchistów w hiszpańskiej wojnie domowej. Tam właśnie poznał metody ko- munistycznej infiltracji i podstępnego wyniszczania inaczej my- ślących (trockistów i anarchistów). Niżej fragment z opublikowa- nego l września 1944 zjadliwego komentarza Orwella na temat postawy bytyjskiej prasy lewicowej wobec Powstania Warszaw- skiego: Protestuję przeciw tchórzostwu brytyjskiej prasy w sprawie Polski „Chciałbym zaprotestować przeciw podłej i tchórzowskiej postawie przyjętej przez brytyjska prasę wobec powstania w Warszawie. Zaledwie tylko dotarły wieści o wybuchu powstania «News Chronicle» i pokrewne mu pisma zajęły wyraźnie de- zaprobujaca postawę. Wytworzono generalne wrażenie, że Polacy zasługują na to, by ich przetrzepano, chociaż robili właśnie to wszystko, do czego wzywały ich alianckie rozgłośnie od kilku lat. Głoszono, że Polacy nie zasługują na żadną pomoc z zewnątrz. Kilka gazet sugerowało, że broń i dostawy amunicji mogą być zrzucane przez Anglo-Amerykanów, odległych o tysiąc mil. Nikt, o ile wiem, nie sugerował, że mogą to zrobić Rosjanie, odlegli o dwadzieścia mil (...). Niemal wszystkie gazety lewicy pełne są potępień dla emigra- cyjnego rządu w Londynie, który przedwcześnie rozkazał swym zwolennikom robić powstanie w momencie, gdy Armia Czerwona była u wrót (...). Oto moje przesłanie dla lewicowych ' 253 s. 39-40. AUDYCJA Z POWSTAŃCZEJ WARSZAWY (1944) Winston Churchill w szóstym tomie swej historii drugiej wojny światowej przytoczył tekst jednej z ostatnich audycji powstańczej Warszawy — niżej, fragment. Potraktowano nas gorzej niż satelitów Hitlera „Oto szczera prawda. Zostaliśmy potraktowani gorzej niż sa- telici Hitlera, gorzej niż Włochy, Rumunia, Finlandia. Niech Bóg, który jest sprawiedliwy, osądzi straszna niesprawiedliwość, z powodu której cierpi naród polski i niech ukarze odpowiednio wszystkich tych, którzy są jej winni. Waszymi bohaterami są żołnierze, których jedyną bronią przeciwko czołgom, samolotom i armatom były rewolwery i butelki napełnione benzyną (...). Nieśmiertelny jest naród, który może dać dowody tak powszechnego bohaterstwa. Albowiem ci, którzy zginęli — zwyciężyli, a ci, którzy żyją — będą walczyć i będą świadectwem tego, że Polska żyje, że żyją Polacy." Por. W. S. Churchill, The Second World War, t. VI: Triumph and Tragedy, Boston 1977, s. 124. Cyt. za: Sprawa polska podczas II wojny światowej w świetle pamiętników (oprać. Stanisław Zabiełło), Warszawa 1958, PISM, s. 414-415. O ANGLIO, CZY TOBIE NIE WSTYD Piosenka partyzancka „Tu walka na śmierć i życie Walka o wolność i byt Wy tam zza morza patrzycie O Anglio, czy Tobie nie wstyd My kraj bez Quislingów, Petainów Ojczyzna marzeń i snów Za kilka coltów i stenów Krwawimy od Gdyni po Lwów Za nasze ofiary, udręki Co Ty, Ameryko nam dasz Czy mamy Ci składać podzięki Czy plunąć z pogardą Ci w twarz My kraj bez Quislingów, Petainów... 252 ZSRR w kwestii polskiej, lecz sam «donosił» na Polaków jako na skrajnych «reakcjonistów»; twierdził, że najlepszym rozwiązaniem byłaby okupacja Polski i wprowadzenie tam reżimu proso- wieckiego. W 1944 roku jako pierwszy uznał narzucony przez Rosjan marionetkowy rząd w Lublinie. Od 1946 do 1948 prezydent Czechosłowacji. Swą uległością wobec Stalina niczego nie zyskał i w 1948 roku był zmuszony do rezygnacji z prezydentury. Tylko przyjaciołom gorzko uskarżał się, że został wykorzystany i oszukany przez Stalina. Odegrał swą rolę w ulubionej grze Stalina «dziel i rządź». Donosy na rząd polski i Polaków 2 rozmowy Benesa ze Stalinem i Woroszyłowem (grudzień 1943): „Stalin: Mam pewna poważna sprawę i chciałbym zapytać, co Pan o tym myśli. Chcemy porozumieć się z Polska; proszę po- wiedzieć, jak to zrobić i czy to możliwe. Pan się z mmi styka w Londynie i zna ich. Benes: Odpowiem na to tak: nasz stosunek do Polaków jest dość chłodny, stykamy się nie za wiele, ale utrzymujemy jednak kontakty i znamy się. Polacy mieli z nami od niepamiętnych czasów dość szczególne stosunki i to niezbyt dobre. Muszę po- wiedzieć, że główną przeszkodą był zawsze nasz stosunek do was. Później przyszły różne wypadki, na przykład mieli do nas pretensje o to, że kiedy Polacy was napadli i ciągnęli na Kijów, nasi robotnicy podjęli powszechny strajk i nie dopuścili, żeby pociągi, które z Francji wiozły amunicję i broń Polakom, mogły przejechać przez nasze terytorium. Mieliśmy też zawsze, także w historii, spory graniczne (...). Polacy pana nie znają i nie wierzą panu. Był także przed odjazdem u mnie ich poseł przy naszym rządzie. Smutny: Hrabia Tarnowski. Benes: To arystokrata, im oczywiście chodzi o majątki. (Stalin uśmiecha się znacząco). Trzykrotnie zadał mi pytanie: naprawdę myślicie, że Rosjanie pozostawią was niepodległym państwem? Pan im wierzy? Upewniłem go, że sam wierzę, że zawsze chcemy zostać wyłącznie niezawisłym państwem i że w ogóle nie myślimy o tym, że moglibyśmy się stać częścią Rosji i że wierzę, że wy także o tym nie myślicie. Stalin: Duraki (przechadza się po pomieszczeniu). Mamy tyle własnych kłopotów i mielibyśmy sobie dobierać polskie. Woroszyłow: I to takie polskie! (...). Benes: Ogólnie biorąc nie sądzę w ogóle, żeby rząd londyński był w stanie rozwiązać podstawowe problemy nowej Polski 255 zawsze płaci się za nieuczciwość i tchórzostwo. Nie myślcie, że przez całe lata będziecie liżącymi buty propagandystami sowiec- kiego reżimu, a potem nagle powrócicie do duchowej przyzwoi- tości. Gdy się raz stało kurwa, jest się zawsze kurwa." Cyt. za: R. Umiastowski, Poland, Russia and Great Britain 1941-1945. A Study of Evidence, London 1946, s. 298. Por. również George Orwell, I ślepy by dostrzegł. Wybór esejów i felietonów (tłum. Bartłomiej Zborski), Kraków 1990, s. 145-150. ALAN PATRICK HERBERT (1890-1971) Poeta, powie ściopisarz, publicysta i polityk, od 1935 do 1950 roku posel do Izby Gmin z wyboru uniwersytetu oxfordzkiego. Przez 15 lat przewodniczący Society of Authors. W czasie drugiej wojny światowej niejednokrotnie zdecydowanie przeciwstawiał się antypolskim wystąpieniom na lamach prasy brytyjskiej. Wiersz, którego fragmenty cytuję, powstał w odruchu oburzenia na złośliwi} antypolską karykaturę Dawida Lowa. '•' ''l Szanuj Polaków! „Szanuj Polaków. Oni pierwsi walczyli przeciw tyranowi (...). W Polsce nie było Quislinga. Walczyli obok nas, i zdaje się zbyt wczesnym Zabijanie kolegi podłą karykatura. Są nieco «nad wrażliwi*? Czy nas to zaskakuje? Cztery razy byli «dzieleni», mordowani, rabowani, pogardzani! (...). Może być ciężko pomóc tym lojalnym duszom; lecz nie pozwólmy ich obrażać. Szanuj Polaków!" 28 stycznia 1944 Wiersz w przekładzie autora wyboru z oryginału wiersza A. P. Herberta, za- mieszczonego w dzienniku ambasadora Edwarda Raczyńskiego, W sojuszniczym Londynie. 1939-1945, London 1960, s. 228. EDUARD BENEŚ (1884-1948) Polityk czeski, prezydent Czechosłowacji w latach 1935-1938, w czasie wojny na czele rządu emigracyjnego. Od 1941 roku da-żył do tego, by Czechosłowacja stała się «ulubionym» sojusznikiem Sowietów. Stopniowo odsuwał się od rządu Sikorskiego, odchodząc od wcześniejszych ustaleń w sprawie przyszłej unii polsko- czechosłowackiej. W czasie rozmów ze Stalinem w grud- 254 ••••:• •• .i ,", ' ." ; '• : (1880-1963) Brytyjski general-pulkownik, w latach 1918-1924 szef misji wojskowej w Polsce. Znany był z ogromnej odwagi osobistej — przypłacił ją ośmioma ranami w walkach pierwszej wojny świa- towej (w 1914 utracił oko w kampanii wschodnio-afrykańskiej, później rękę). Pomimo okaleczeń był zawsze pełen dynamizmu i energii. Wyglądał jak «elegancki pirat» i stał się wprost legendarną figurą w życiu publicznym. Nienawidził wszelkiego humbu-gu i małoduszności. Osobiste cechy gen. Wiarta (Churchill w przedmowie do wspomnień tego generała nazwał go wzorem ry- cerskości i honoru) sprawiły, że potrafił tym lepiej docenić wale- czność polskich żołnierzy. Był pod urokiem marszałka Józefa Pił- sudskiego; bardzo wysoko cenił jego dar przewidywania politycz- nego. Ze względu na swe sympatie do Polski z tym większą przy- krością zauważał niechętny stosunek do Polaków u premiera Lloyda George'a i członków brytyjskiej misji na Górnym Śląsku. Po zakończeniu misji de Wiart nieoczekiwanie pozostał na dalsze 15 lat w Polsce, przebywając od 1924 do 1939 roku w domku na bagnistym terenie w Prostyniu nad Prypedą, wydzierżawionym mu przez księcia Karola Radziwiłła. Według Oxfordzkiego Słownika Narodowej Biografii, przez te piętnaście lat de Wiart zajmował się wyłącznie «szczęśliwym polowaniem na kaczki» (happily shooting duck). Niektóre relacje z tego okresu sugerują jednak, że «szczęśliwe polowanie na kaczki» było w rzeczywistości tylko znakomitym kamuflażem wywiadowczym. Generał de Wiart miał ze swego domku nad Prypedą kierować siatką szpiegowską, pilnie obserwującą to, co się dzieje w pobliskich Sowietach. Ciekawe, że po wybuchu wojny w 1939 roku sowieckie oddziały, które uderzyły na Polskę na północnym-wschodzie, ruszyły prosto na Prostyń i Mankiewicze. Wkraczający Rosjanie gorączkowo indagowali o generała de Wiarta, nie ukrywając, że tropią angielskiego «szpiona». Na szczęśde bezskutecznie. Sam Car-ton de Wiart stanowczo zaprzeczał w swej książce posądzeniom o wywiad, twierdząc, że w Prostyniu nie bardzo było kogo szpiegować poza ptakami i dzikimi bestiami. W lipcu 1939 brytyjskie władze poprosiły generała o odnowienie misji wojskowej w Polsce. W1940 roku generał A. C. Wiart dowodził korpusem ekspedy- cyjnym w Norwegii. Przez kilka lat był osobistym wysłannikiem Churchilla przy Czang Kaj-Szeku. Duża część książki generała Wiarta («Happy Odyssey») poświęcona jest Polsce i Polakom, po- strzeganym okiem życzliwego i krytycznego obserwatora. 3»f. 17 Myśli o Polsce... cnie z Jugosławią. Z czasem powstanie jakiś nowy rząd na tery- torium Polski, który nie będzie chciał mieć nic wspólnego z rzą- dem londyńskim. Z nim może się potem porozumiemy. Warun- kiem współżycia z Polską jest odpadnięcie obecnej kasty feuda- łów i arystokratów (aprobata Rosjan)." Z notatek szefa, kancelarii prezydenta. Benesa, Jaromira Smutnego, cyt. za wydawanym w drugim obiegu „Almanachem Humanistycznym" 1987 nr 7, s. 65- 66. GEORGE KENNAN (ur. 1904) Znany amerykański dyplomata (między innymi ambasador w Moskwie) i politolog. Niżej fragment wypowiedzi Kennana — z wywiadu przeprowadzonego z nim 30 maja 1972 przez profesora Jana Zawodnego. Nie lubiano Polaków, bo chcieli bronić niepodległości „Zwycięstwo Aliantów w tej wojnie było od samego początku obciążone tym, że Alianci nie byli dość silni, żeby pokonać Hitlera bez udziału Związku Sowieckiego. W tej sytuacji nie byli w stanie zająć wyraźnego stanowiska w sprawie swoich początkowych celów wojennych. Musieli pójść na kompromis z politycznymi celami reżimu Stalina. To ich postawiło w fałszywym i pełnym hipokryzji położeniu. Polska była najbardziej widocznym tego przykładem. W pewnym sensie powodem, dla którego nie lubili Polaków było to, że Polacy tak bardzo chcieli bronić swojej niepodległości, co było dla Aliantów kłopotliwe. Chcieli oni, żeby Polacy stawiali opór Niemcom, ale poddali się Rosjanom. Czesi, którzy poddali się Rosjanom od razu — którzy pozwolili Rosjanom zrobić, co chcieli z Czechosłowacją — byli bardziej popularni na Zachodzie. Myślę, że nie jest to jedyne wyjaśnienie. Myślę, że istotny był też wpływ lewicowych elementów w Stanach Zjednoczonych. Nastrój całej intelektualnej lewicowej opinii Stanów Zjednoczo- nych cechowała, powiedzmy, pobłażliwość, jeśli chodzi o Związek Sowiecki, i brak tej pobłażliwości w stosunku do Polski. Pił-sudski był uważany za faszystę." Cyt. za: Jałta wczoraj i dziś. Wybór publicystyki 1944-1985, London 1985, s. 213. 256 „T. i O.L y f.u \---J a^«juv«ucin lYiiiyu iicuicusiYicii przyjaciół. kjO-rzko zrzędzili oni na Wielka Brytanię za to, że uparcie podtrzymała swoją obietnicę wypowiedzenia wojny Niemcom, jeśli napadną na Polskę. Francuzi z typowym dla nich realizmem nie rozumieli, dlaczego my sprzymierzyliśmy się z Polakami w chwili, gdy ze względów geograficznych nie można było im pomóc. Francuzi byli przekonani, że Polacy nie walczyliby, jeśli Wielka Brytania nie zadeklarowałaby wojny. Było to jak najdalsze od prawdy. Francuzi po prostu zupełnie nie rozumieją polskiej mentalności. Powinni bowiem wiedzieć, że Polacy będą walczyć za swój kraj, nawet jeśliby cały świat był przeciw." Sir Adrian Canon de Wian, Happy Odyssey, London 1955, s. 89, 90, 96, 99, 125. PATRICK J. DOLLAN (1884-1963) Działacz Labour Party, były burmistrz Glasgow, deputowany do Izby Gmin, gdzie zdecydowanie występował w obronie Polski. W 1944 roku opublikował broszurę z poparciem dla sprawy polskiej. Na temat żadnego kraju nie kłaniano tyle, co o Polsce 2 przemówienia do Polaków na wygnaniu, 11 października 1944: „Nie było drugiego kraju, na temat którego kłamanoby tyle, co o Polsce. Nie było też przywódców bardziej obrzucanych oszczerstwami — dlaczego pozwolono na te oszczerstwa w na- szym kraju? Po prostu dlatego, że niektórzy ludzie na wysokich stanowiskach stwierdzili, że jakiekolwiek wypowiedzi w obronie Polski obrażą Stalina i Mołotowa (...). Do jakiego narodu zwrócił się premier po upadku Francji w 1940 r., gdy nie mieliśmy ani jednego przyjaciela? Do Polski, do generała Sikorskiego i do Polaków! Nie było wówczas nikogo innego, gotowego nam pomóc w naszych trudnościach (...)." Nie musicie przepraszać za swe istnienie „Jesteście historycznym narodem, który dał wielki wkład do światowej kultury. Wasi żołnierze walczyli za wolność wszystkich krajów, nie tylko w Europie, lecz i w Ameryce (...). Nie musicie przepraszać za swe istnienie — nie musicie prosić większych narodów, by pozwoliły wam żyć." 259 do Polski Z książki «Happy Odyssey»: „Doszło do nasilenia politycznych napięć w kwestii Galicji Wschodniej, ponieważ aspirowali do niej i Polacy, i Ukraińcy. Wielka Brytania z jej zwyczajową antypolską polityką definity- wnie sprzeciwiała się przekazaniu Galicji Wschodniej Polakom. Pojechałem do Paryża, aby spotkać się z Lloydem Georgem w tej sprawie i próbować przekonać go albo do dania Galicji Wschodniej wprost Polakom, albo do użycia swych wpływów w tym celu. Lloyd George kategorycznie odmówił i odtąd nigdy więcej już nie spotkał się ze mną (...)." „Nie mogę sobie przypomnieć, aby nasz rząd godził się z Po- lakami w jakiejkolwiek kwestii spornej. A było ich tak wiele: Gdańsk, ten pierwszy gwóźdź do trumny Polski, Wilno, Galicja Wschodnia, Cieszyn, demarkacja granicy rosyjsko-polskiej i Górny Śląsk (...). Nasza własna misja na Górny Śląsk była tak proniemiecka, że trzymałem się od nich z dala, wiedząc, że i tak w niczym się nie zgodzimy." Polacy a Litwini „Jeśli ktoś nie mieszkał w Polsce czy na Litwie, to nie mógł zrozumieć głębi konfliktu między obu krajami wokół miasta Wilna na tle spraw narodowych i religijnych. Dla Polaków był to rodzaj świętego miasta. Byli oni gotowi poświęcić swe życie dla jego obrony. Zmuszeni byli oddać je Litwinom na skutek bolszewickiej ofensywy, ale po odparciu bolszewików zażądali znowu zwrócenia Wilna dla nich." Polacy będą walczyć o swój kraj, nawet wbrew całemu światu „Polacy należą do najbardziej gościnnych narodów świata, a w ich wielkich domach zawsze był typ wiecznego gościa, mniej grzecznie określanego jako pieczeniarz (...). Polacy są pełni życia i weseli, szczególnie kobiety. Wszyscy jednak są opanowani przez jakąś rasową nostalgię, która pozbawia ich prawdziwej radości czy zadowolenia z życiu. Chociaż mają poczucie humoru, to jednak biorą siebie nazbyt poważnie i są oburzeni, gdy reszta świata ich tak nie traktuje. Ich siłą jest ich odwaga, ich wiara, ich lojalność i ich patriotyzm. Od najwyższego do najniższego, z wykształceniem, czy bez wykształcenia, oni mogą poświęcić siebie dla idei. A tą ideą była zawsze Polska, nawet wtedy gdy istniała tylko w ich imaginacji." 258 '• •''•' "• ' ; ' ' .'' ' . v iaKlCS Ciourc siuwu u i uiscc. i iz.cciwiiic, ti^gic uawaiy si<; siy-szeć tylko jakieś szyderstwa. Czuję, że najwyższy już czas, by położyć wreszcie temu kres. Myślę, że powinniśmy częściej myśleć o Polsce, która na skutek deportacji i masakr straciła dotąd dziewięć milionów ze swych trzydziestu czterech milionów mieszkańców. Powinniśmy częściej myśleć o Polsce, która grała tak wspaniała rolę w Południowych Włoszech i zyskała podziękowania generała Alexandra (...)." Lord Cecil: (sekretarz Stanu do Spraw Dominiów) „(...) Gdy słyszałem szanownego Lorda Noel Buxtona, to nie mogłem się oprzeć myśli, że wydaje się on bardziej zaaferowany troską o przyszłość Niemiec, niż o przyszłość Polski. Nie wolno nam zapomnieć, że zawdzięczamy bardzo wiele (great deal) Polsce, więcej niż możemy to kiedykolwiek jej odpłacić. Mam nadzieję, że nigdy nie poświęcimy interesów Polski, że nie porzucimy jej po to, by ugłaskać naszych wrogów." Cyt. za: R. Umiastowski, Poland, Russia and Great Britain 1941-1945. A Stu-dy ofEvidence, London 1946, s. 241, 242, 243, 268. CHARLES DE GAULLE (1890-1970) Francuski mąż stanu, generał i pisarz. W latach 1920-1921 członek misji wojskowej w Polsce. Od czerwca 1940 wiceminister obrony narodowej. Nie zgadzając się na zawieszenie broni, 18 czerwca 1940 wystąpił ze słynnym apelem radiowym wzywającym Francuzów do dalszej walki z Niemcami. Przywódca Wolnej Francji. Od 1945 do stycznia 1946 szef rządu tymczasowego. Od 1959 do 1968 roku ponownie na czele Francji. Autor kilkutomo- wych «Memoires de guerre» (1955-1960), z których pochodzi po- niższy fragment. Nie mogliśmy przeszkodzić wasalizacji Polski „Nasz rząd nie był w stanie przeszkodzić (...) wasalizacji Polski. Trzymany przez wielkich sprzymierzeńców z dala od prac dyplomatycznych i pozbawiony możności brania udziału na równej stopie w opracowaniu wspólnych planów strategicznych, w jakiż sposób mógł on uzyskać od mocarstw zachodnich, aby zajęły one takie stanowisko polityczne i podejmowały takie decyzje wojskowe, które by bez wątpienia uratowały niepodległość Polski, przyznając jednocześnie Rosji granice, do których ona pretendowała? Dla mnie myśl Stalina skompensowania Polski przez nabytki w Prusach i na Śląsku za straty, które ponieść miała na wschodzie, była całkiem do przyjęcia (...). Uważałem jednak, że jego zamiar ustanowienia w Warszawie dyktatury 261 and the Polish Cause. A Pleafor Fair Play, GJasgow 1944, s. 2-3. GŁOSY BRYTYJSKICH PARLAMENTARZYSTÓW W DEBATACH W SPRAWACH POLSKI (1945) W parlamencie brytyjskim toczyła się ostra debata w sprawie Polski. Część parlamentarzystów, niestety mniejszość, do końca stawała w szranki przeciw poświęcaniu Polski. 27 lutego 1945 odrzucono 395 glosami przeciw 27 wysuniętą przez grupę posłów poprawkę do uchwały oceniającej wyniki konferencji w Jałcie. Tekst poprawki zawierał ubolewania z powodu oddania, części polskiego terytorium Rosji i zaprzeczenia prawu Polaków do stworzenia własnego rządu. Przyjaźń z Rosja nie może oznaczać czwartego rozbioru Polski! 2 debaty w Izbie Gmin: Arthur Greenwood: „Kardynalnym grzechem trzech wielkich mocarstw — z których jedno ma bezpośredni interes, jakiego my nie mamy — jest decydowanie o przyszłości kraju w nieobecności jego obywateli, których życiem się frymarczy (...)•" Pickthorn: „O ile wiadomo, jest to pierwszy wypadek w historii, że naród w wyniku prowadzenia wojny zmienia zarówno swój ustrój, jak granice decyzją trzech innych narodów, które wszystkie są w przymierzu z nim, albo dokładniej dwa są w pełnym przymierzu w ścisłym tego słowa znaczeniu, a trzecie w przymierzu takim lub innym, a w dodatku naród ten jest nie- obecny, gdy zapadają decyzje o jego losie." Cyt. za: Władysław Anders, Bez ostatniego rozdziału, Londyn 1959, s. 321. Alan Graham: „Musimy mieć przyjaźń z Rosją oczywiście (...). Byłaby to jednak fałszywa przyjaźń, tak wobec Rosji, jak wobec Polski, gdybyśmy pozwolili Rosji myśleć, że Europa i ostatecznie świat będą tolerować czwarty rozbiór Polski. Większość późniejszych problemów Europy wynika z trzech rozbiorów Polski w osiemnastym wieku. «Linia Curzona» ściśle odpowiada rosyjskiej linii trzeciego rozbioru z 1795 roku (...)•" Mc Govern: „Czy z agresją mamy do czynienia tylko wtedy, gdy dokonuje jej Hitler i partia nazistowska, a agresja przestaje być agresją, gdy dokonuje jej Stalin i partia bolszewicka?" Z późniejszej debaty w Izbie Lordów: Lord Yansittart: „W ciągu ostatniego roku ledwie słyszałem 260 (ze skrótami) ~ . .,. - Poland betrayed», które w tymże roku ukazały w polskim przekładzie w Chicago. Dlaczego Polskę zdradzono? O konferencji w Jałcie: „Znajdowaliśmy się wówczas w stanie wojny i względy natury militarnej niewątpliwie zmuszały nas do czynienia kosztem Polski ustępstw na rzecz ZSRR dla ocalenia życia wielu Amerykanów i skrócenia wojny. Sprawa polska stanowiła w końcu tylko jedną z kwestii dyskutowanych na konferencji i było zrozumiałe, iż problem jednego narodu nie może zdominować całej uwagi walczących z nieprzyjacielem w Europie i na Pacyfiku so- juszników. Czy w tych okolicznościach Stany Zjednoczone mogły spełnić swoje często i głośno wypowiadane obietnice dotyczące «silnej, wolnej i niepodległej Polski»?" Arthur Bliss Lane, Widzialem Polskę zdradzoną, Wydawnictwo Krąg, War- szawa 1984, s. 39. FERDYNAND GOETEL (1890-1960) Prozaik, publicysta, dramaturg. Po wybuchu I wojny światowej został jako poddany austriacki internowany i deportowany l do Turkiestanu, gdzie kilka lat pracował przy budowie dróg 1 mostów. W czasie rewolucji 1917 roku stanął na czele taszkien- ckiej komórki PPS Frakcji Rewolucyjnej, był też żołnierzem Armii Czerwonej. W 1920 uciekł wraz z grupą Polaków przez Persję i Indie i dotarł po 13 miesiącach do kraju. W latach 1926--1935 prezes Związku Zawodowego Literatów Polskich. W czasie wojny redagował podziemny miesięcznik «Nurt». W 1943 wziął udział w zorganizowanym przez władze niemieckie wyjeździe do grobów katyńskich. Złożył sprawozdanie ze swojej bytności w Smoleńsku i Katyniu. Było to pierwsze nie pochodzące ze źródeł niemieckich sprawozdanie. W czerwcu 1945 władze zażądały, by Ferdynand Goetel podpisał oświadczenie, że był przez Niemców przetrzymywany siłą podczas niemieckich ekshumacji ; i że jest przeświadczony o fakcie, iż to Niemcy dopuścili się masa-j kry w Katyniu. Goetel natychmiast uciekł z Polski. Władze roz-Ipisały za nim listy gończe i oskarżyły go o kolaborację z Niemca-\mi. W grudniu 1945 przybył do Włoch, gdzie został oficerem 2 Korpusu. Od 1946 roku w Londynie. W lipcu 1989 Zarząd Pol- \skiego PEN-Clubu wydał oświadczenie oczyszczające Goetla z \zarzutu kolaboracji. 263 , 3 W V Wli IV1 CdlLJ.1 l-'V *V AiiiV^iA l_* V V- L*VJ.C*J. ^liA-Lm-fii ł • J.T.Ł » UiM.iv-J. ii* c_<^- j. Łiii^i y kanie, Anglicy i Francuzi, wspólnie proklamując te dwie rzeczy, w obliczu świata, działając zgodnie w tym duchu wobec rządu polskiego i radzieckiego (...) mogliby uzyskać przywrócenie w końcowym rezultacie wolności szlachetnej i dzielnej Polski. Jednakże wobec tych żądań Związku Radzieckiego Ameryka wolała zachować milczenie, a Wielka Brytania poszukiwała for- muły. Francja zaś nie miała głosu." Charles de Gaulle, Memoires de guerre. L'unite 1942-1944. Paris 1956, t. 2, s. 207, cyt. za: Sprawa polska podczas II wojny światowej w świetle pamiętników, oprać. Stanisław Zabiełło, Warszawa, PISM 1958, s. 419. JAMES YINCENT FORRESTAL (1892-1949) Amerykański polityk, minister marynarki wojennej. Opowiadał się za zdecydowaną postawą wobec Związku Sowieckiego i umacnianiem amerykańskich sil zbrojnych. Atakowany za poglądy «proarabskie i anty izraelskie» w marcu 1949 zrezygnował z funkcji sekretarza obrony. W parę miesięcy później popelnil sa- mobójstwo w przypływie depresji psychicznej. Czarujący wujek Joe „Jeśli jakiś Amerykanin sugeruje, że powinniśmy działać zgo- dnie z naszymi własnymi interesami, okrzykuje go się... faszystą lub imperialistą. A kiedy wujek Joe (tak potocznie nazywano Stalina — przyp. tłum.) napomyka, że trzeba mu prowincji bał- tyckich, połowy Polski, całej Besarabii oraz dostępu do Morza Śródziemnego, wszyscy w Waszyngtonie są zgodni, że jest on wspaniałym, szczerym, bezstronnym i w ogóle czarującym facetem, z którym bardzo łatwo się współpracuje, ponieważ tak jasno mówi, czego chce." Cyt. za: Jan Karski, Wielkie mocarstwa a Polska. Od Września do Jałty, t. II, wyd. oficyna podziemna KOS, Warszawa 1987, s. 36. ARTHUR BLISS LANE (ur. 1894) Ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce od lipca 1945 do lutego 1947. Złożył rezygnację ze stanowiska ambasadora na znak protestu przeciw sfałszowaniu wyborów w Polsce natychmiast po ich przeprowadzeniu w styczniu 1947 roku. Po powrocie do Stanów Zjednoczonych Bliss Lane wystąpił ze służby dyplomatycznej, chcąc poświęcić się sprawie informowania społe- czności amerykańskiej o tym, co dzieje się w zajętej przez Armię 262 • Rozdział XI W zderzeniu z komunistycznym totalitaryzmem „Nie pragnę wcale, byś była wielka Zbrojna po zęby od morza do morza I nie chcę także by Cię uważano Za perłę świata i wybrankę Boga Chcę tylko domu w Twoich granicach Bez lokatorów stukających w ściany Gdy ktoś chce trochę głośniej zaśpiewać O sprawach które wszyscy znamy" Leszek Wójtowicz, Moja litania W maju 1945, gdy inne narody świętowały wyzwolenie, przed Polakami kolejny raz zatrzaskiwano drzwi na drodze do wolności. Jakże dramatycznie opisali gorycz tych dni polscy intelektualiści na Obczyźnie: Stanisław Cat Mackiewicz w Modlitwie Judasza i Andrzej Bobkowski w Szkicach piórkiem. Bobkowski opisał entuzjastyczny tłum paryżan witających wyzwoleńcze amerykańskie „jeepy", jeden wielki krzyk radości nad Paryżem i swój nagły wybuch płaczu. Pomyślał bowiem wówczas o War- szawie i nowej czarnej nocy, która nadchodziła nad Europę wschodnią. Polskę porzucono już nieodwołalnie. Wojskom pol- skim w Anglii nie pozwolono nawet uczestniczyć w defiladzie zwycięstwa 9 maja 1945. Mimo tych kolejnych gorzkich rozczarowań Polacy znowu okazali się narodem najbardziej niezłomnym w sprzeciwie wobec totalitaryzmu. Po krwawo stłumionym oporze niepodległoś- 265 „Opuszczaliśmy kraj nieraz, protestując przeciw zadanej mu krzywdzie. Szliśmy w świat wołać o wolność. Lecz teraz opusz- czaliśmy Polskę po wojnie, zakończonej zwycięstwem państw, które wraz z nami głosiły hasło wolności. Cóż miałem do po- wiedzenia więcej, syn narodu, który już raz przez cały XIX wiek wyśpiewał swe krzywdy i wołał o swe prawa do życia tak żarliwie, że przywrócono mu wreszcie wolność, aby ją ponownie zaprzedać i odstąpić. Okrzyków «Vive la Pologne» nie mieliśmy usłyszeć na naszym szlaku. « Tysiąc walecznych*, którzy opuszczali Warszawę w roku 1944, podobni do cieni, to nie ci, którzy wyszli z niej z rozwiniętymi sztandarami w roku 1831. Los ich obciążał dziś hańba cały świat. Nikt nie wysłucha ludzi, którym się wstydzi spojrzeć w oczy. (...) W krajach, dokąd mieliśmy podążyć obiecywano nam wolność. (...) Otwarto nam wreszcie i prawo do obywatelstwa wszystkich niemal państw, prócz swego własnego. W ten sposób mają być okupione grzechy i błędy popełnione wobec naszego kraju. W ten sposób mamy zostać wynarodowieni w nagrodę za utratę niepodległości naszego państwa. Być Polakiem nie jest to tak wielka rzecz, jak nam się wydaje. Ale przestać nim być, znaczyłoby przestać być człowiekiem." Ferdynand Goetel, Czasy wojny, Gdańsk 1990, s. 219-220. * VŁ»*,A,/V*V M/f^^Ł* Wl Łsl^lArW f/f 1,4*1, J t* M.\.IA,\*y 2Tł bft-łJI,/ IS iL/. J. /^,C^. "ŁffrCtt ŁćtŁ 'ćL/ Wielkiej Brytanii byt przewodniczącym PPS. Polska może się odrodzić tylko jako kraj wolności „Od stu pięćdziesięciu lat najgłębszy prawdą naszego istnienia jest, że kto mówi: «wolność», mówi zarazem «Polska» — i na odwrót. Może inne narody maja szansę wyboru, mogą równie dobrze istnieć jako kraje ucisku. Mogą sobie dobierać sojuszników niezależnie od swego ustroju wewnętrznego: Francja repu- blikańska weszła w tamta wojnę w sojuszu z carską Rosja; obecnie mam przed oczami wywody znakomitego publicysty amery- kańskiego, Waltera Lippmana, który wskazuje, iż Rosja i Stany Zjednoczone «prawie zawsze były przeciwnikami ideologicznymi, w okresach zaś krytycznych były partnerami, w swym własnym interesie*. Reguła dziejów Polski jest odmienna: interesy Polski co najmniej od stu pięćdziesięciu lat były zawsze zgodne z interesami sił wolnościowych w świecie; gdy siły te rosły — Polska krzepła; gdy były zagrożone — Polska stawała w obliczu niebezpieczeństwa. Wyczuwał to zdrowy instynkt narodu (...). Nie podzielam poglądu tych, którzy twierdza, że wszystko jedno, jaka będzie Polska, byle była! Polska nie ma wyboru. Polska nie może być taka lub owaka. Polska może się odrodzić i odrodzi się jedynie jako kraj wolności (...)." Będziemy walczyć przeciw geografii „P. Kingsley Martin ostrzega nas, że powinniśmy być realistami. Znam te słowa, gdyż słyszymy je co najmniej od 150 lat. Kiedy przed 60 lub 50 laty rozpoczynaliśmy naszą podziemną pracę socjalistyczną, mówiono nam: «Bądźcie rozsądni! Wyzywacie olbrzymie trzy potęgi — Rosję carów, Prusy Hohenzollernów i Austrię Habsburgów». Nie słuchaliśmy jednak tych ostrzeżeń. Kiedy w roku 1905 wszczęliśmy rewolucję przeciw caratowi, nasze klasy posiadające mówiły: «Bądźcie rozsądni, ważycie się przeciw olbrzymiej potędze największego despotyzmu*. Lecz 6000 zbrojnych ludzi z Organizacji Bojowej PPS nie usłuchało tego ostrzeżenia. W roku 1918 mówiono nam: «Bądźcie rozsądni, pozwólcie wojskom niemieckim pozostać w Polsce». Z obawy przed bolszewizmem koalicja zażądała od Niemiec, by nie wycofały swych wojsk ze Wschodu. A myśmy się bolszewizmu nie ulękli, rozbroiliśmy Niemców i wypędziliśmy ich do Reichu. W roku 1939 mówiono nam: «Bądźcie rozsądni, przeciw wam stoi cała ogromna potęga Trzeciej Rzeszy». My jednak postanowiliśmy stawić jej opór. Potem mówiono: «Bądźcie rozsądni, obrona Warszawy nie ma sensu». Ale lud 267 próby wystąpień w obronie wolności i nonkonformizmu (czerwiec i październik 1956, 1966, 1968, 1970, 1980-1981). Przez całe dziesięciolecia Polska była źródłem wolnościowej zarazy, która przebijała się przez mury totalitarnych ograniczeń w różnych krajach naszego regionu. Polska „inność" w tak zwanym obozie socjalistycznym wciąż prowokowała przeciw nam kolejne fale potępień ze strony sąsiadów. Z inicjatywy władz sowieckich wciąż wpływano na treść podręczników historii, książek historycznych i publicystycznych we wszystkich krajach „obozu" w duchu odpowiedniego zohydzenia „polskich panów", polskiej „anarchii" i „nacjonalizmu". Swymi działaniami na rzecz wolności zyskaliśmy sobie sympatię wielkich odłamów opinii publicznej w różnych krajach świata, irytację międzynarodowej lewicy nie mogącej pojąć „an- tysocjalistycznych" Polaków i miło brzmiące obietnice rządów zachodnich, przeplatane zachętami do większego „realizmu". Co pewien czas na Zachodzie znów odzywał się chór polityków i publicystów, krytykujących Polaków za tak „anachroniczne" i tak „romantyczne" rzucanie się przeciw kolosowi ze Wschodu, nieliczenie się z tym, co przykazuje geografia. I nagle w latach 1989-1990 okazało się, że to jednak Polacy mieli rację podważając mury imperium, i dożyliśmy upadku sowieckiego kolosa. Zamiast jednak w pełni wykorzystać polskie szansę, znów pozwolono na ich zmarnotrawienie przez rządzących kunktatorów z byłej opozycji, zgodnie z duchem tak zwanej Magdalenki. ADAM CIOŁKOSZ (1901-1978) Polityk PPS, historyk i publicysta niepodległościowy. W wieku 17 lat jako ochotnik wstąpił do Wojsk Polskich, miał 18 lat, gdy został mianowany oficerem, miał lat 19, gdy objął dowództwo kompanii ciężkich karabinów maszynowych. W czasie walk z bolszewikami sformował, uzbroił i wyćwiczył cztery kompanie karabinów maszynowych. W maju 1921 uczestniczył w Powstaniu Górnośląskim jako dowódca pociągu pancernego, którego załogę stanowili górnicy śląscy. W marcu 1928, 27-letni Adam Cioł-kosz został wybrany posłem na Sejm z listy PPS. W 1930 roku aresztowany wraz z grupa liderów opozycji antypiłsudczykow-skiej i osadzony w twierdzy wojskowej w Brześciu nad Bugiem. W tak zwanym procesie brzeskim został skazany na trzy lata więzienia. Od 1939 roku na emigracji, uczestniczył we władzach różnych instytucji polskich w Anglii. Po śmierci generała Sikor-skiego Ciołkosz nie przyjął ofiarowanego mu przez prezydenta 266 tej książki we francuskim przekładzie został w całości wykupiony przez sowiecką ambasadę w Paryżu i zapewne zniszczony. Dlaczego milczą wielcy pisarze Zachodu? Z „Listu otwartego do Maritaina i Mauriaka, pisanego 5 paź- dziernika 1944 pod wrażeniem klęski Powstania Warszawskiego: „Warszawa upadła w warunkach, które nie mają precedensu. Mamy prawo oczekiwać od pisarzy, myślicieli francuskich, takich, jakimi ich zawsze znaliśmy — słowa w obronie ofiar, które byłoby jednocześnie wystąpieniem w obronie honoru i sumienia chrześcijańskiej Europy. Nic podobnego do nas jeszcze nie doszło. (...) Krwawe wołanie Warszawy nie dochodzi do Was, bo jest autentyczne. O, gdyby było ono zredagowane w biurach propagandy, przy wygodnych biurkach w Moskwie, Berlinie, Londynie czy Waszyngtonie, wtedy słyszelibyście je poprzez, wszystkie radia, pisałyby o nich wszystkie pisma. Ale te krwawiące zdania, często niezręczne, te sprzeczne wołania goryczy i czułości, wysyłane z miasta w ogniu, nie dochodzą do Was. (...) Rozumiemy, że politycy mają swoje kombinacje, wielkie i małe, że nieraz ulegają względom taktycznym. Toteż nie do nich się zwracam. Ale są myśliciele, pisarze, których rolą zawsze było mówienie prawdy. To oni mówili «obwiniam», to oni «nie mogli milczeć», to oni byli «ponad zamętem*. (...) Gdzie są wielcy pisarze angielscy, amerykańscy, dlaczego oni milczą? Rozumiem, że w tragedii polskiej jest mało materiału dla dowcipnych paradoksów Bernarda Shaw, ale gdzie jest subtelny, szlachetny Aldous Hux-ley, gdzie jest Sinclair Lewis, Dreiser? Zupełne milczenie wielkich pisarzy. (...) Może nigdy jeszcze brak Francji, ta luka, którą stworzyła jej porażka w 1940, nie wydawała się nam tak jaskrawa i bolesna. Do Was, którzy wracacie do swej ojczyzny, zranionej, ale uwolnionej, do Waszej stolicy wspaniałej, nie naruszonej, do Was to należy odrodzić sumienie świata, kontynuować tradycję, która jest Wasza. Nie uratujecie od wyschnięcia podwójnego nurtu waszej tradycji chrześcijańskiej i rewolucyjnej, jeżeli nie wystąpicie jednocześnie w obronie narodów, które są wcieleniem tej samej istoty kultury. Sprawa Polski i sprawa narodów ujarzmionych jak ona — to sprawa moralna, to sprawa sumienia świata. Jeśli dla gry, krótkowzrocznej polityki czy taktyki, Francja, tak jak inne wielkie narody zlekceważy ich los, przestanie być w oczach świata tym, czym była, spadkobierczynią i wyraziciel-ką wspólnej tradycji, obrońcą uniwersalnych idei." 269 ------ j r-------- _. waffe i dywizjami pancernymi. I niczego z tej naszej przeszłości nie żałujemy. Tacy jesteśmy. Możecie nas nazwać jak chcecie; szaleńcami albo romantykami. A jednak doświadczenie udowodniło, że my mieliśmy słuszność, a nie ci, co nas głosem rozsądku ostrzegali. Czegóż teraz chcemy? Walczyć o pełną odbudowę naszej niepodległości, włącznie z naszym przedwojennym terytorium. (...) Wiem, słyszałem, geografia jest przeciw nam. Być może ktoś — poza tą salą, nie w tej sali — powie: Jesteście w trudnym po- łożeniu, przyłączcie się do Związku Sowieckiego. Będziecie mieli tam i wolność narodową i wyzwolenie społeczne, i co tylko chcecie. Moja odpowiedź jest bardzo krótka i bardzo prosta: — Po was, mój panie. Lecz was chroni geografia i geografia jest przeciw nam. Bardzo dobrze, będziemy więc walczyć przeciw najeźdźcom niemieckim, przeciw faszyzmowi i przeciw geografii." A. Ciołkosz, Walka o prawdę. Wybór artykułów 1940-1978, Londyn 1983, s. 6- 7, 11-12. JÓZEF CZAPSKI (1896-1993) Malarz, krytyk sztuki, publicysta i prozaik. Jako pacyfista z przekonania wystąpił z polskiego wojska w 1917, nie chcąc po- sługiwać się bronią. Został nazwany tchórzem, upokorzony, własny ojciec określił go jako dezertera. Podjął pracę w Czerwonym Krzyżu. Otrzymał zadanie: wykupić z sowieckiego więzienia pięciu polskich oficerów. Dotarł do Moskwy. Tam dowiedział się, że oficerów już zastrzelono — rzekomo w czasie próby ucieczki. Podczas rozmowy ze słynnym rosyjskim pisarzem Dymitrem Me- reżkowskim przeżył swoisty przełom duchowy. Postanowił wówczas wstąpić do wojska i walczyć, przezwyciężając swe poprzednie pacyfistyczne zastrzeżenia. Uczestniczył w wojnie polsko-- sowieckiej, najpierw w obsłudze pociągu pancernego, później w I Pułku Ułanów Krechowieckich. Został odznaczony orderem Virtuti Militari. Od 1923 w Paryżu. Po powrocie do Polski w 1932 w redakcji «Glosu Plastyków». W1939 wzięty do sowieckiej niewoli. Przez 18 miesięcy przebywał w obozach: Staro-bielsk, Pawliszczew, Griazowiec. W1941 został szefem Wydziału Propagandy i Kultury przy Sztabie Armii Polskiej. Generał An- ders powierzył mu kierowanie poszukiwaniami zaginionych w Związku Sowieckim polskich oficerów. W 1942 przeszedł do Iranu. Uczestniczył w kampanii włoskiej. Od 1945 na stałe w Paryżu. Opublikował tam wstrząsającą rela- 268 87, 86, 93, 93. JAN LECHOŃ (1899-1956) Niektóre utwory Lechonia od dawna zaliczane są do najwspa- nialszych poetyckich «głosów» o Polsce i Polakach, między innymi «Karmazynowy poemat», «Piłsudski». Ciągle jednak zbyt mało doceniony jest jego trzytomowy «Dziennik», niezwykle cenne świadectwo epoki, wielkości i małości współczesnych w zderzeniu z totalitaryzmami i zagrożeniami dla polskości. Poeta, stawiający bardzo wysokie kryteria moralne, był bardzo suro- wym obserwatorem wydarzeń. Piętnował slużalstwo licznych in- telektualistów wobec bierutowskiego reżimu i nie ukrywał obu- rzenia na cyniczne, instrumentalne traktowanie nas przez Zachód (por. cytowany niżej opis rozmowy ze znanym prawicowym i proamerykańskim dziennikarzem francuskim Raymondem Cartier). Popełnił samobójstwo w 1956 roku, nie mogąc wytrzymać atmosfery emigracji, a nie chcąc wracać do Kraju, ciągle ubezwłasnowolnionego. Pozostał jednym z najbardziej wymow- nych przykładów strat, jakie poniosła powojenna Polska, tracąc rzeczywiste autorytety moralne, i «zyskując» zamiast nich pseu- doautorytety, kreowane przez PRL-owską rzeczywistość. Niezrównana literatura polska „5 maja 1950 roku. Nie doceniona, nie zrozumiana, przez Po- laków pogardzona odrębność literatury polskiej, jej idealizm, jej ludzkość — bez przykładu gdziekolwiek indziej. Pamiętam pre- mierę «Przepióreczki*, której słuchałem już przemądrzały, już nauczony, że to jest prowincjonalne, naiwne! Z czymś takim wyrwałem się na antrakcie do Eustachego Czekalskiego, trochę śmiesznej i nawet plugawej figury. Na co ten mi odpowiedział: «Tak, widzi pan, ale niech mi pan wskaże drugiego pisarza na świecie, który by napisał tak szlachetną sztukę, tak szlachetnie czuł». Naturalnie, że nie ma drugiego takiego pisarza i drugiej takiej literatury. Francuzi, Anglicy, Niemcy — albo obserwują, albo ironizują, Rosjanie — chcieliby nieba na ziemi, a skoro ono jest niemożliwe, gotowi są zastąpić je piekłem. Tylko polska po- ezja, tylko Żeromski, Prus, Orzeszkowa wierzyli, że można znaleźć szczęście w poświęceniu, że w szczęściu jednego są wszystkich cele. Niepojęte jest, że nikt z Polaków nie umiał tego wytłumaczyć zagranicy. W ankiecie «Wiadomości» połowa pisarzy wygłupia się na temat wpływu Prousta, Huxleya, Balzaca, któremu ulegli. To zwykły śmieszny polski snobizm nie mówić, 271 rn?f| s. 20, 22, 24. Przedruk listu Czapskiego, opublikowanego po raz pierwszy 15 października 1944 w numerze 34 „Orła Białego" we Włoszech (był to przekład z oryginału w języku francuskim). Prawo do bycia Polakiem Z «Łańcucha niewidzialnego»: „Tym zaginionym, zamordowanym z naszych obozów, któ- rych pamiętam najmocniej, nie powstawało nawet w głowie, by można było za cenę życia wyrzec się Polski i jej spraw (...)• Bardzo mało kto na zewnątrz wyczuwa, że to jest więcej niż «fizy-czna krzepa», że się pod tym kryje niewyrażone i nawet nie zawsze uświadomione poczucie, że są jakieś wartości wieczne, których poprzez walkę o Polskę bronimy. (...) «Polacy natchnieniem narodów», takie zdanka, pożyteczne w pewnej chwili propagandowo, tylko my pamiętamy. Historię piszą zwycięzcy. O Galii wiemy tyle, co o niej piszą Rzymianie, zniszczywszy ją pierwej. Co będą ludzie wiedzieć o Polsce, o roku 1939, 1940, 1944 zależy od tego, kto będzie zwycięzcą. Czytając encyklopedię sowiecką, rozdziały tyczące na przykład 1920 roku czy pamiętniki Churchilla mamy już pewne próbki. Cała historia Polski może być wówczas skurczona do jakiejś zręcznie spreparowanej przykrej anegdoty. Cóż będzie świat wtedy wiedział np. o wielkiej poezji polskiej, pewno tyle, co my wiemy dzisiaj o poezji Galii. (...) Nas wszystkich, niezależnie od tego czy chcemy, czy nie chcemy, trzyma łańcuch niewidzialny, którego jednym z ostatnich ogniw jest Katyń. (...) Katyń, to przecie nie wyjątek, ale jedynie fakt najbardziej brutalny i najostrzej naświetlony (...) to wyraz z konsekwencją do końca przeprowadzonej polityki, wyraz pewnej «moral-ności» totalnej, próby na skalę planetarną, takimi właśnie metodami kierowania historią. Pod tym kątem Katyń obchodzi cały świat. (...) — Kiedy szedłem kiedyś drogą z ojcem — opowiada znany działacz z Cleveland — to było jeszcze w Polsce, byłem mały chłopak, spytałem go, co znaczą dwa białe kamienie przy krzyżu przydrożnym. Powiedział mi, że tu pochowano dwóch po- wstańców. Wtedy postanowiłem, że zawsze będę Polakiem. — Tej historii nie wymyślił Żeromski. To fakt. Znów łańcuch niewidzialny. Rilke mówił, że poetą-pisarzem ma prawo być tylko ten, kto nie może nim nie być. Zdaje się, że dzisiaj Polakiem ma prawo być tylko ten, kto nie może nim nie być... Z wolności i z wyboru, nie z przymusu." 270 sza, już się nie liczy, już nie można mieć nawet wspomnieft. l różne emigracyjne niedopolszczone Polaki, mówiące lepiej po francusku niż po polsku, uważają, że trzeba z takimi Florczaką-rni rozmawiać, że to bardzo interesujące, że trzeba się wsha-chiwać w to, co taki myśli. To myśli, co mu każą i za co mu z^-płacą." Jan Lechoń, Dziennik, Warszawa 1993, t. l, s. 287-288, t. 2, s. 143-144, 583, t. 3, s. 301-302, 743. MARIAN HEMAR (1901-1972) Poeta i satyryk, urodził się w rodzinie żydowskiej (właśc. naz- wisko Jan Marian Herscheles). Urzeczony polskością pisał: «Je- stem z pokolenia, które wyssało z mlekiem matki, choć, jeśli o mnie chodzi nie polskiej — zapamiętałą, gorącą, nigdy nie ostygłą miłość do polskiej poezji i literatury, z pokolenia, dla którego literatura znaczyła (...) najwyższą sublimację polskości, a Polska była jednoznaczna z literaturą najwyższego rzędu». Był jednym z twórców nowoczesnej piosenki kabaretowej, napisał ponad 3000 piosenek (między innymi: Gdy zakwitną znowu białe bzy, Santa Madonna poratuj, Mały gigoło, Czy pani Marta). Jego piosenka «Ten wąsik», śpiewana w 1939 roku przez Ludwika Sem- połińskiego w rewii wywołała interwencją ambasadora Niemiec w Warszawie jako ośmieszająca głowę państwa. We wrześniu 1939 uciekł do Rumunii. Później służył w Brygadzie Karpackiej, napisał dla niej hymn — piękny marsz «Karpac-ka Brygada». Rozkazem Naczelnego Wodza starszy strzelec Ma-, rian Hemar został przeniesiony do Londynu na początku 1942 \ roku do Ministerstwa Informacji i Propagandy. Stanowczo wal-l czyi piórem przeciw oszczerstwom na temat Polski. W liście do brytyjskiego «Timesa» z 11 lipca 1942 skrytykował fałszywy za- \rzut podniesiony w Izbie Gmin przeciw Armii Polskiej na Blis-\kim Wschodzie. Twierdzono tam, że w Armii Polskiej panuje an- tysemityzm i zmusza się do służby w tej armii osoby pragnące służyć w jednostkach angielskich. Hemar wyjaśnił, jako były żołnierz Armii Polskiej, że nie było tam żadnego antysemityzmu. O niechęci do niektórych Żydów zadecydował zaś nie antysemityzm, tylko ich chęć uniknięcia służby wojskowej. Powoływanie się przez nich na chęć służby w armii angielskiej było zaś tylko wybiegiem, bo ci leserzy pragnęli wymigać się od służby w jakiejkolwiek armii. Po wojnie Hemar pozostał w Londynie. Stworzył tam kabaret «Orzeł Biały», a później Teatr Hemara. <.?..;,-.-. ; , 273 18 Myśli o Polsce... i - i --——/ -----"^ 'm-/LU\VJ II Wyspiańskiemu i oczywiście także rozgadanemu, naiwnemu, ale -11 jakże wielkiemu w swoim świętym ogniu Żeromskiemu." ; Przeciw cynizmowi Zachodu „31 maja 1951 roku. Śniadanie z Raymondem Cartier, na które go zaprosiłem z admiracji dla jego korespondencji amerykańskich do «Paris Match». Dostałem po prostu pałka w łeb. Porozumienie francusko-niemieckie to w jego koncepcji tylko początek «przyjaźni», która powinna zakończyć wszelkie względem Niemców ostracyzmy. Granice wschodnie Niemiec powinny być im zwrócone na żądanie «Europy». Czy Polska należy do Europy, to jeszcze kwestia. Powinna się do niej przy- łączyć, ale w ogóle to nie jest sprawa aktualna, bo na razie Polacy są sojusznikami Rosji. Pięć milionów zamordowanych Polaków — to nie ma żadnego znaczenia wobec przyszłości. Nawet dziesięć nic by nie znaczyło. We Francji Niemcy byli wzorowi, a po wojnie, pomimo że Francuzi zgwałcili bardzo dużo Niemek — okazali najlepsze serce dla francuskich żołnierzy. Naprawdę trzymałem się stołu, aby nie zrobić jakiejś karczemnej burdy, aby nie powiedzieć, co myślę o takiej Francji i takich Francuzach, i o takiej Europie." „13 listopada 1952 roku. Nic się nie ukryje, żadna zbrodnia w życiu ludzi i w historii. Nie tylko trupy katyńskie wyszły z ziemi — ale i wszystkie machinacje tych, którzy chcieli zatrzeć prawdę o tej zbrodni, wydostały się z haniebnych skrytek — można by doprawdy pomyśleć, że nawet w polityce «nie może być za wiele nieprawości*. Roosevelt mrugający do Stalina, uśmiechnięty z litości nad brakiem «common sense» — cóż za cynizm, cóż za moralne próchno!" O prawo do wspomnień „31 stycznia 1954 roku. Od bardzo niedawna dopiero myślę bez ściśnięcia serca, że nowa Polska może być mniejsza i inna niż ta, którą kochałem, która kochałem więcej niż cokolwiek na świecie. Wiem, że ta nowa będzie miała nowe piękności, nowe tajemnice i coś w niej zostanie, właśnie najważniejszego z tej ukochanej nade wszystko." „7 grudnia 1955 roku. Zdrajca. Florczak poucza mnie przez radio, że jeziora litewskie to nie Polska i że powinienem pisać o Odrze i Nysie. Wiem, że takim typom nie odpowiada się, ale nie wiem, czy podobne zbydlęcenie powinno pozostać bez jakiegoś napiętnowania, Florczak uważa, że skoro bolszewicy za- 272 „Już z romantyka prezes. Z bojowca dygnitarz. Już nie pytaj o przeszłość — już się nie dopytasz Już się musi odegrać za stracone lata. Już sprężyną wszystkiego odwet abnegata." M. Hemar, Kiedy znów zakwitną białe bzy, s. 142. Z wiersza «Teoria względności*: „Gdy się ludzi ocenia Z różnych punktów widzenia — Ciekawa rzecz, jak się skala Pewnych wartości zmienia. Wadą staje się cnota, A zaletą — głupota. O przeciwniku — gdy zacny — Mówimy, że idiota. O stronniku, gdy trudno — Przyznać nam, że rozsądny — Nie powiemy, że cymbał. Powiemy: «Z gruntu porządny». Gdy się mądrym człowiekiem . Chlubi wrogi nam obóz — stwierdzamy, że «inteligentny* i dodajemy «łobuz». Gdy się w naszym obozie Łobuz szasta wybitny — Mówimy: «Twardy człowiek Zdolny — mówimy — Sprytny»." M. Hemar, Kiedy znów zakwitną białe bzy, s. 148-149. STEFAN WYSZYŃSKI (1901-1981) Aby Polska — Polską była „Możemy mieć szacunek dla wielu zdobyczy innych narodów, ale wierność ślubowaliśmy naszej polskiej Ojczyźnie. I tej wier- ności Ojczyźnie polskiej, kulturze narodowej, kulturze chrześci- jańskiej w naszej polskiej ziemi dochowamy! Na każdym kroku walczyć będziemy o to, aby Polska — Polską była! Aby w Polsce — po polsku się myślało! Aby w Polsce — polski duch Narodu chrześcijańskiego czuł się w swobodzie i wolności." Jasna Góra, l czerwca 1958 275 «Gdybym...»: • "• „Gdybym ja był Francuzem, to bym z pantałyku Dyktował światu gusta i zadawał szyku. Gdybym ja był Holendrem, to bym krowy doił. Gdybym ja był Prusakiem, to bym wojsko zbroił. W górę nos bym zadzierał, gdybym był Hiszpanem. Gdybym był Włochem, piałbym w operze sopranem. Gdybym był Angielczykiem, to bym flegmę ziębił. Gdybym był Rosjaninem, sąsiadów bym gnębił. Ja bym stawał na warcie, gdybym był Szwajcarem. Gdybym ja był Turczynem, miałbym żeński harem. Gdybym ja był Węgrzynem, wino piłbym tanio. A jak to być Polakiem, gdy Polaków ganią. A jak to być Polakiem, kiedy Polak w dole I wszystko co miał stracił i popadł w niewolę? Niedobrze być nierządnym, słabym, mizerakiem, Wiem ja o tym, jednakże wolę być Polakiem." M. Hemar, Liryki, satyry, fraszki, wybór Włady Majewskiej, Londyn 1990, s. 248. Z wiersza «Rocznica» Nowa pieśń na znaną nutę: „Gdy naród warszawski się porwał do boju Gdy z bronią powstali cywile Gdzie ty byłeś wtedy sowiecki gieroju? Za Wisłą opodal, o milę. O, cześć wam radzieccy kamraci! O, cześć towarzysze przytomni! Za pomoc w powstaniu niech Bóg wam zapłaci A Polska wam jej nie zapomni" M. Hemar, Liryki, satyry, fraszki, Londyn 1990, s. 29. «Lizus czy warchol»: „Nie ma w Polsce trudniejszej I mądrzejszej ambicji Niż — pozbyć się lizusów. Dorobić opozycji." M. Hemar, Kiedy znów zakwitną biale bzy. Wybór i posłowie Tadeusz Szy- mański, Kraków 1991, s. 140. 274 ,, . i-rzeciw szyderstwom z naroaowej nistoril „Dzisiaj często spotykamy się ze zjawiskiem «opluwania wła- snego gniazda». Ludzie, zwłaszcza niezbyt wykształceni natrząsają się z naszej przeszłości historycznej, nie doceniają wielkiej ofiary, każdej kropli krwi, wylanej za Naród, czy każdej kropli potu z czoła rolnika, która wsiąkła w ziemię ojczysta. To wszystko wskazuje na wielką potrzebę wołania o szacunek dla dziejów narodowych, dla trudu pokoleń, które minęły, dla ich ofiarnej krwi wylanej w powstaniach, w walce o wolność ojczyzny, na wszystkich kontynentach, czy w ostatnim Powstaniu Warszawskim. Chociaż wiele tych zrywów było nieudanych, jednak zawdzięczamy im to, że sumieniu międzynarodowemu przypomniały o naszym Narodzie. Ich praca, trud i ofiarne poświęcenie dało taki rezultat, że obecnie jesteśmy. Jędrzejów, 30 sierpnia 1964 S. Wyszyński, Z rozważań nad kulturą ojczystą, Poznań 1979, s. 50. To prawo narodu, nie kompleks Z kazania w stulecie Powstania Styczniowego w Kościele św. Krzyża w Warszawie 27 stycznia 1963: „Wyczytałem ostatnio przedziwne zdanie: ktoś, zastanawiając się dlaczego Powstanie wybuchło w Królestwie Kongresowym, a nie w Wielkopolsce, czy też Małopolsce, odpowiada sobie, że byliśmy podobno owładnięci «kompleksem antyrosyjskim*? Z tym wiązało się całe jego dalsze rozumowanie. Wydaje mi się, że nie ma nic bardziej niesprawiedliwego, po- mijając już, że historycznie nie jest to prawda, jakoby Powstanie wybuchło tylko tutaj. Ono było właściwie wszędzie, ono było , w duszy każdego niemal Polaka, żyjącego w granicach trzech kordonów. A wynikało to nie z takiego, czy innego kompleksu, bo kompleks jest czymś chorobliwym, podczas gdy my mieliśmy zdrowe dążenie do wolności, pogwałconej i odebranej nam. II mniejsza z tym, kto ją nam odbierał i jakim językiem mówił; "ważne jest, że gwałcił prawo Narodu do wolności. Nie o kompleks więc idzie, nie o schorzenie psychiczne, które jakoby przeszkadzało Narodowi działać i decydować w sposób wolny. Szło o poczucie pogwałconego prawa Narodu do samo- stanowienia o sobie, i do decydowania o swej wolności, w której rozmieszcza się w sposób wolny i samodzielny, prawa i wzajemne obowiązki współżyjących ze sobą warstw narodowych. Chyba o to chodziło, a nie o jakiś kompleks! Gdy człowiek, czy Naród czuje się na jakimkolwiek odcinku Związany i skrępowany, gdy czuje, że nie ma już wolności opi- 277 „Nie wolno umniejszać w dziejach Narodu przykładów ofiary ani gasić porywów młodzieńczych! Nie wolno tworzyć jakiejś «Ojczyzny bez dziejów»! Polska bez takich wzorów, to obraz samolubstwa, to jakaś anemiczna i bezkrwista mgławica, w której nie ma o co stopy oprzeć!" Warszawa, 16 sierpnia 1970 Na wielkiej przełęczy dziejowej „Gdybyśmy siedzieli za wysokimi górami albo za rozległymi oceanami, ubezpieczając się nimi, łatwo byśmy osłabli duchowo, szybko skarłowacieli, jak tyle narodów skarłowaciało. A przecież siedzimy na wielkiej przełęczy kulturalnej i dziejowej, ponieważ biją w nas wszystkie wichry, musimy się trzymać mocno, żeby nie spaść. Musimy być trzeźwi, musimy chodzić na obydwu nogach, uważnie badając dokoła, jak przez grzbiety i szczyty, poprzez wykroty dziejowe przeprowadzić Naród bezpiecznie." Zakopane, 19 sierpnia 1957 Pamięć narodowej historii „Naród bez przeszłości jest godny współczucia. Naród, który odcina się od historii, który się jej wstydzi, który wychowuje młode pokolenie bez powiązań historycznych — to naród rene- gatów! Taki naród skazuje się dobrowolnie na śmierć, podcina korzenie własnego istnienia." Warszawa, 25 maja 1972 Krwi nie wylano daremnie „Nie myślmy, że którakolwiek kropla krwi, która wsiąkła w ziemię tej góry, czy innych gór, dolin i zboczy, gdzie walczyli polscy żołnierze, jest daremną. Nie! Ta krew rodzi. Jest nasieniem, jest ziarnem pszenicznym (...). Nie myślmy, że są to romantyczne porywy, które nie mają większego znaczenia (...). Polska tworzyła sobie argumenty dla ówczesnego zwaśnionego świata. Argumentem potężnym, który przemawiał na rzecz wolności naszego Narodu i niezależności państwa, była krew wylana tutaj na Monte Cassino. Była także krew wylana na ulicach Warszawy." Monte Cassino, 2 luty 1974 Stefan kardynał Wyszyński, Jedna jest Polska (wybór przemówień i kazań), Warszawa 1989, s. 36, 35, 38, 97, 98. 276 życiu w Polsce. Huzarzy Fryderyka II, nie respektując neutralności Rzeczypospolitej, organizowali wypady na polską ziemię, siłą sprowadzając tysiące zbiegłych chłopów. Przez całe dziesięciolecia rosyjskie żądanie wydania zbiegów z państwa carów stanowiło jeden z problemów pertraktacji między obu krajami. Nie chodziło o drobnostkę. W połowie XVIII stulecia liczbę uciekinierów oceniano na około miliona osób, co było rzeczą niesłychaną jak na ówczesne stosunki ludnościowe." H. Laeuen, Polnische Tragódie, Stuttgart 1958, s. 179-180. , JIRI KAREŁ Intelektualista czeski, zimą 1976/1977 napisał tekst «Polski ste- reotyp w myśli czeskiej», który miał się ukazać w sierpniowym numerze «Więzi* 1977, lecz został w całości zdjęty przez polską cenzurę. Przyczyny konfiskaty tekstu można wytłumaczyć tylko jednym — ówczesnym władzom PRL-owskim nie odpowiadało burzenie mitu o wyższości czeskiego konformizmu i spokojnego przystosowania nad polskim ciągłym «rzucaniem się» do buntów przeciw zwierzchności. A tekst Karela mit ten starannie obalal. Dotąd widać skutki konsekwentnego blokowania w Polsce wiedzy o własnym czeskim niezadowoleniu z długotrwałego panowania w Czechach antyheroicznych postaw i o cenie płaconej za to przez czeskie społeczeństwo w 1938 roku i w dziesięcioleciach «normalizacji» po 1968 roku. Na przykład Tadeusz Konwicki w wywiadzie dla «Wprost» z 3 stycznia 1993 z werwą perorował: « Polacy mają zakodowany w sobie instynkt samobójczy (...). Ja całe pięćdziesiąt lat czekałem na to, aby Polacy się zmienili, miałem nadzieję, że w końcu nabiorą sympatycznych czeskich cech, ale na darmo». Jeśli do tych sympatycznych cech należało skrajne przystosowanie się do władzy, to sam Konwicki okazał w latach stalinizmu, że potrafi to robić bardzo skutecznie (por. Stanisław Murzański, « Między kompromisem a zdradą. Intelektualiści wobec przemocy 1945-1956*, Warszawa 1993, s. 73-84, 225-232). W Polsce prawie nieznane są gorzkie rozrachunki Vaclava Havla z dominującą długi czas w Czechach postawą biernego przeczekania i skrajnych kompromisów z władzą. Ravel niejed- nokrotnie ostro krytykował «bardzo niebezpieczną linię czeskiej polityki», ucieleśnioną w koncepcjach «realizmu wulgarnego», mówiąc: «Mam na myśli realizm charakteryzujący się zaloże- niem depszy wróbel w garści niż gołąb na dachu> (...). Mówię o czeskich postów w sejmie austriackim z ich przetargami i przerażającymi ustępstwami, o Beneśa w czasach •'"••'••'•', 279 wszystko wzięte jest w jakieś łańcuchy, wtedy nie potrzeba kompleksów. Wystarczy być tylko przyzwoitym człowiekiem, mieć poczucie honoru i osobistej godności, aby się przeciwko takiej niewoli burzyć, szukając środków i sposobów wydobycia się z niej." Cyt. za: Peter Raina, Stefan Kardynał Wyszyński Prymas Polski, Londyn 1988, tom III, s. 164-165. Straszak antysemityzmu Z zapisków Prymasa z rozmowy z Józefem Cyrankiewiczem, 1957: „Premier przyjął mnie bardzo grzecznie; był wyraźnie zakło- potany, od czego zacząć. Próbował tłumaczyć nieco przeszłość. Zaczął obszernie malować sytuację Polski, która jest zagrożona. W partii panuje walka. Podnosi głowę «stalinizm», co niesie za sobą antysemityzm i niebezpieczeństwo ostrego kursu (...) Długo rozwodził się nad wzrastającym antysemityzmem. Wyraziłem zdanie, że antysemityzm jest większy w prasie polskiej, niż w rzeczywistości. Prowadzi to do tego, że zagranica wierzy prasie, bo nie zna faktów. To przynosi wielką szkodę Polsce w jej zabiegach o pożyczki zagraniczne. W tej chwili szkodzi Polsce i Rządowi straszak antysemityzmu." Cyt. za: Peter Raina, Stefan Kardynał Wyszyński Prymas Polski, Londyn 1988, tom III, s. 633. HARALD LAEUEN Historyk niemiecki. Świetny znawca historii i kultury Polski. W 1955 roku wydal obszerną historią Polski pt. «Polnische Tra- gódie», która zyskała sobie kilka wydań. Lauen pisał z entuzjaz- mem o dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów jako państwie wolności politycznych i religijnych, które przeciwstawiał pruskiemu drylowi. Polska — azylem dla uciśnionych „Znajdujemy zdumiewające dowody na to, że sława wolności panującej w Polsce wywoływała wielki rezonans poza granicami tego kraju. (...) W porównaniu z innymi krajami pańszczyzna chłopów polskich miała łagodniejsze formy. Najlepszym tego dowodem był stały napływ chłopów uciekających z krajów sąsiednich do szlacheckiej Rzeczypospolitej. (...) Całymi wsiami 278 wyboru na papieża Jan Paweł II zachował nieprzerwany kontakt z ojczystym Dalekim Krajem. Już swą pierwszą Pielgrzymką do kraju w 1979 roku niezwykle wpłynął na stworzenie klimatu odnowy moralnej poprzedzającej «Solidarność». Jego duchowa obecność podtrzymywała naród w najcięższych okresach stanu wojennego. Nie oderwiemy się od przeszłości „Módlmy się więc o Ojczyznę, widząc całą jej przeszłość. Przeszłość wielką i trudną, przeszłość, która całym pokoleniom wyciskała łzy. (...) Nie oderwiemy się od tej przeszłości! Ona jest treścią naszej tożsamości także i dzisiaj! Chcemy, ażeby nasza młodzież poznawała całą prawdę o dziejach Narodu. Chcemy, ażeby dziedzictwo polskiej kultury bez żadnych dewiacji było przekazywane coraz to nowym pokoleniom Polaków. Naród żyje prawdą o sobie. Ma prawo do prawdy o sobie! I tę prawdę na nowo zdobywać! Kraków, 25 maja 1978 Ks. Karol Wojtyła, Biskup-Metropolita-Kardynal. Kazania 1962-1978 (z wstępem Andrzeja Bardeckiego), Kraków 1979, s. 353. Z homilii w czasie Mszy świętej w obozie koncentracyjnym Oświęcim-Brzezinka 7 czerwca, 1979: „Czyż ktoś na świecie może się jeszcze dziwić, że papież, który tu na tej ziemi urodził się i wychował, papież, który przyszedł na Stolicę Piotrową z Krakowa, z tej archidiecezji, na terenie której znajduje się obóz oświęcimski, że ten papież pierwszą encyklikę swego pontyfikatu zaczął od słowa Redemptor homi-nis i że poświęcił ją w całości sprawie człowieka, godności człowieka, zagrożeniom człowieka — prawom człowieka wreszcie! Niezbywalnym prawom, które tak mogą być podeptane i unice- stwione... przez człowieka! Wystarczy ubrać go w inny mundur, uzbroić w aparat przemocy i środki zniszczenia, wystarczy na- rzucić mu ideologię, w której prawa człowieka są podporządko- wane wymogom systemu, podporządkowane bezwzględnie, tak że faktycznie nie istnieją." Jan Paweł II, Nauczanie społeczne, t. I, Pielgrzymka do Polski, Warszawa 1982, s. 159. Kultura ochroniła narodów? suwerenność Z przemówienia w siedzibie UNESCO 2 czerwca 1980: „Jestem synem Narodu, który przetrwał najstraszliwsze doświadczenia dziejów, którego wielokrotnie sąsiedzi skazywali na 281 S J VJ Ł S J oazy spokoju we wzburzonej Europie, o niewolniczej orientacji stalinowskiej Beneśa i Gottwalda po wojnie, o konsolidacji Husaka» (por. rozmowę z Havlem [w:] Jifi Le- derer, Czeskie rozmowy, Przedświt 1987, s. 27). Polacy lepiej przeszli XX-wieczny czas próby Ze szkicu «Polski stereotyp w myśli czeskiej»: „W pierwszej połowie dziewiętnastego wieku nie istnieje polityka czeska we właściwym znaczeniu tego słowa (...). Nadal brak szerokich koncepcji politycznych celów i strategii, a nawet ich potrzeby (...). «Mikropolityka» czeska jest w stosunku do domu panującego lojalna, stanowisko to opuszcza wyjątkowo i to raczej przez niedopatrzenie (...). Nie ma więc nic dziwnego w tym, że heroizm polskich powstań Czechów niepokoił lub wywołał postawy ambiwalentne. W głębi duszy musiał im imponować, jednakże drażnił swą «zuchwałością», ewokował poczucie niższości, a porażki jego były źródłem skrywanej satysfakcji (...). Wiek XX wystawił polski i czeski naród na próbę, w której oba zachowywały się różnie. Ale wśród Czechów gdzieś w głębi duszy pozostaje poczucie, że Polacy przeszli ją lepiej (...). Polski wrzesień 1939 roku, ruch oporu w latach II wojny światowej, lata powojenne przynosiły wydarzenia, które przemawiają i do Czechów. Są przy tym zmuszeni do rewidowania stereotypów z wieków minionych. Robią to niechętnie (...). Polak, który grał szlachcica — wykazał więcej zdolności życiowych i przede wszystkim mocniejszy charakter. Jego arystokratyzm, dla Czecha kiedyś wyłącznie, a i dziś jeszcze chyba trochę groteskowy, oznacza również godne zazdrości przywiązanie do polskości. Poczucie mniejszej wartości w stosunku do Polaków, które w przeszłości udało się Czechom wyciszyć i skompensować dość dziś problematycznymi cnotami, występuje na nowo. Pewność siebie Polaków nadal denerwuje Czecha, ale jej dowodności nie można dziś zaprzeczyć." Jifi Kareł, Polski stereotyp w myśli czeskiej, „Więź" 1993 nr 2, s. 114, 116. JAN PAWEŁ II (KAROL WOJTYŁA) (ur. 1920) Od 1978 roku papież, od 1958 biskup, od 1963 arcybiskup me- tropolita krakowski, kardynał, teoretyk katolickiej filozofii czło- wieka, poeta. Jako arcybiskup Krakowa niejednokrotnie wystę- pował w homiliach w obronie prawa narodu do prawdy o swej historii i zachowania wszystkich elementów narodowego dziedzi- 280 "t - " ———r „Za wolność «naszą i waszą» ginęli Polacy na różnych frontach świata. Iluż ich poległo w czasie drugiej wojny światowej? Walczyli za sprawę słuszna u boku sprzymierzeńców. Jakże wielu ich nie znalazło dla siebie miejsca w Ojczyźnie! Jakże wielu — poszło na emigrację! Dziś, kiedy naród przechodzi przez nową próbę, wołamy głośno wobec Ciebie, Matko Jasnogórska: W Polsce nie może brakować miejsca dla Polaków! Każdy człowiek ma prawo do swojej Ojczyzny — nikt nie może być skazywany na emigrację." Watykan, 28 kwietnia 1982 Jan Paweł II naucza. Ojczyzna jest naszą matką (wybór Krystyny Czuby), Poznań 1985, s. 5, 6, 29-30. Trzeba umieć łączyć w sobie odwagę i rozwagę „Pani Jasnogórska, Matko mojego Narodu. Dziś pragnę Ci w sposób szczególny polecić i zawierzyć cała młodzież polską (...). Polecam Ci, o Matko, i zawierzam współczesne młode pokolenie, ten młody las, który wyrósł pośród starszego lasu. Młody las serc i sumień. Spraw, aby te serca i te sumienia były zdrowe. Aby niosły w sobie to całe dziedzictwo, któremu na imię Polska. Dziedzictwo prawd i wartości, równocześnie dziedzictwo trudów i ofiar. Niech to dziedzictwo w nich będzie żywe i niezachwiane. Niechaj umieją łączyć w sobie odwagę i rozwagę. Nieodzowna jest bowiem odwaga, aby być prawdziwie rozważnym. I nieodzowna jest rozwaga, aby być prawdziwie odważnym." Watykan, audiencja generalna 26 maja 1982 Cyt. za: „Tygodnik Powszechny" z 6 VI 1982. NEAL ASCHERSON (ur. 1932) Znany dziennikarz brytyjski, o sympatiach socjal-demokraty- cznych, przez wiele lat korespondent «Guardiana», «Scotsmana» i «Observera» w Europie Środkowej. Autor wydanej w 1981 roku głośnej książki o polskim Sierpniu, jako samoograniczającej się rewolucji. Polska niekonsekwencja „Jedną z tez tej książki jest ocena, że niedokończenia były przekleństwem powojennej Polski (...). Nie dokończona pozo- 283 własną tożsamość i zachował pośród rozbiorów i okupacji własna suwerenność jako Naród — nie w oparciu o jakiekolwiek inne środki fizycznej potęgi, tylko w oparciu o własna kulturę, która okazała się w tym wypadku potęga większą od tamtych potęg. I dlatego też to, co tutaj mówię na temat praw Narodu do stanowienia o swojej kulturze i swojej przyszłości, nie jest echem żadnego «nacjonalizmu», ale pozostaje trwałym elementem ludzkiego doświadczenia i humanistycznych perspektyw rozwoju człowieka. Istnieje podstawowa suwerenność społeczeństwa, przez która równocześnie najbardziej suwerenny jest człowiek." Jan Paweł II, Nauczanie społeczne 1980, Warszawa 1984, s. 456. Słowo „Ojczyzna" posiada dla nas znaczenie, którego nie znają inne narody „Nigdy nie możemy zapomnieć tej straszliwej lekcji dziejowej, jaka była utrata niepodległości Polski od końca XVIII do początku bieżącego stulecia. To bolesne, w istocie swej negatywne doświadczenie, stało się jakby nową kuźnią polskiego patriotyzmu. Słowo «ojczyzna» posiada dla nas takie znaczenie pojęciowe i uczuciowe zarazem, którego, zdaje się, nie znają inne narody Europy i świata. Te zwłaszcza, które nie doświadczyły takich jak nasz naród dziejowych strat, krzywd i zagro- żeń. Warszawa — Belweder, 2 czerwca 1979 Jan Paweł II, Nauczanie społeczne, t. I, Pielgrzymka do Polski, Warszawa 1982, s. 14. Cierpię z moim Narodem „Naród nie może się prawidłowo rozwijać, gdy jest pozbawiony tych praw, które warunkują jego pełną podmiotowość. I państwo nie może być mocne siłą żadnej przemocy. Może być mocne tylko siłą pełnej podmiotowości narodu. Od 13 grudnia znów cierpię z moim Narodem! Dlaczego nie przywraca się mu tej podmiotowości, która jest jego prawem? Dlaczego dokonuje się alienacji państwa, budując na przemo- °y? Dlaczego odbiera się państwu tę jedyną dojrzałą siłę, którą jest pełna podmiotowość narodu?" Watykan, 13 maja 1982 282 L• • • • : ;.: '.' •. ' • Rozdział XII Polaków po wojnie wizerunek własny i cudzy „Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył Chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem Chociaż i w dniu potopu w tę miłość nie wierzył To temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem." Krzysztof Kamil Baczyński, Polacy Po 1945 „lud wszedł do śródmieścia" — jak chciano w jed- nym z socrealistycznych wierszy, ale w parze z tym poszły również działania władz dla osłabienia podstawowych wartości polskich w przeszłości: rycerskości, poczucia honoru, nonkonfor-mizmu. Na psychice narodu zbyt mocno zaciążyły tragiczne straty osobowe czasów wojny, wyniszczenie tak wielkiej części inteligencji (wymordowanie wielu tysięcy oficerów z obozów Katynia i Starobielska było zarazem jednym z najokrutniej szych uderzeń w polską inteligencję). Świat umysłowy Warszawy po- niósł niepowetowane straty na skutek pacyfikacji Powstania Warszawskiego. Jakże prawdziwe było powiedzenie, że „strzela- liśmy do wroga z brylantów". Na miejsce poległych tak wielu wspaniałych ludzi wychowanych w kulcie ideałów i wartości, tak pięknie opisanych w Kamieniach na szaniec Aleksandra Kamińskiego, wchodziły nowe pokolenia, edukowane i awanso- wane drogą komunistycznej selekcji negatywnej. Prawdziwe autorytety intelektualne i moralne, twórców zamordowanych, wygnanych na emigrację lub zaszczutych w PRL-owskiej rze- czywistości zastępowały nowe koncesjowane PRL-owskie „au- torytety". Za dziesięciolecia karłowacenia elit szczególnie ciężko zapłaci- liśmy w okresie po czerwcu 1989. To przez małych ludzi z elit 301 owi panowie z Targowicy przed Najjaśniejszą Protektorką Kata- rzyną. Czasem wstyd mi, że jestem Polakiem. Możliwość wolności wywalczona przez duchową siłę i krew polskich robotników zo- stała w wielkiej mierze zaprzepaszczona przez ludzi kompromisu. Proszę zauważyć, że ja nikomu nie zarzucam zdrady — je- stem nawet przekonany, że większość naszych polityków ma dobre intencje — oskarżam ich tylko o brak charakteru. Z rzą- dami takich ludzi trzeba koniecznie skończyć." J. M. Bocheński, Hańbiący kompromis, „Express Wieczorny" z 25 X 1991. MARION HEDDA DÓNHOFF (ur. 1909) Niemiecka publicystka, od 1946 roku w redakcji tygodnika «Die Zeit», w latach 1968-1972 jego redaktorka naczelna, od 1972 roku współwydawca. Najsłynniejsza rzeczniczka pojednania niemiecko- polskiego. Wspólny europejski dom „Czy po wszystkim, co zaszło między Niemcami i Polakami normalizacja stosunków między nimi jest niemożliwa? Ja myślę, że po raz pierwszy można znowu żywić dobre nadzieje. Zdaje się, że po tym kończącym się już stuleciu, dotkniętym strasznymi katastrofami — dwie wojny światowe, holocaust, Hitler, Stalin — nastanie epoka pragmatyzmu. Szansa jest jedna w swoim rodzaju — nie rewizjonizm, jak po pierwszej wojnie światowej, stanowi właściwe rozwiązanie, ale wspólna praca przy europejskim domu, a więc przezwyciężenie podziałów i urządzenie wspólnego dachu nad wschodnią i zachodnią Europą." Cyt. za: Franciszek Antoni Marek, Nieznane sąsiedztwo. O polsko-niemiec- kich zbliżeniach kulturowych na przestrzeni dziejów. Z przedmową prof. dr. hab. Karola Joncy, Opole 1992, s. 89. u^ciiiti, „ia^iadid si«f ^lutymi giusiiaim W dZie- jach kultury politycznej i narodowościowej". Tym przemilczeniom towarzyszyły iście goebbelsowskie (znów opinia Kosiń-skiego) działania dla urobienia stereotypu Polaka-antysemity. Polacy, dla których sprawa obrony wartości duchowych była zawsze tak doniosła, stają dziś przed piętrzącymi się zagrożeniami tych wartości, ich poświęcaniem w imię kultu dorobkiewiczostwa, pazerności i zmaterializowania, amerykanizacji kultury. Czy uda nam się przywrócić siłę patriotyzmu i narodowej kultury, dążąc do tego, by przyszła Europa była „Europą Ojczyzn", a nie Europą kosmopolitycznych biurokratów? To zależy przede wszystkim od nas, od stopnia naszej narodowej samo-wiedzy i siły poczucia polskości. JOSEPHINE TOKARSKA Mieszkanka Kanady, która wyszła za mąż za Polaka. Autorka relacji na temat swej «drogi do Polski», publikowanej w czasopiśmie «Polska» z 1963 roku. Kochani Donkiszoci „Po raz pierwszy spotkałam Polaka w 1954 roku (...). Wyszłam za niego za mąż. Od tego czasu mieszkam wśród Polaków, nauczyłam się ich rozumieć (...). Są indywidualistami (...). Prosty fakt, że dom klubowy należy odmalować, jest powodem do tak gorących dyskusji, że nawet najbardziej burzliwa debata w ONZ nie może się z nimi równać. Według jednych dom powinien być biały, inni uważają, że należy go pomalować w paski, a jeszcze inni są zdania, że nie należy go w ogóle dotykać. Po niezliczonych i nie kończących się zebraniach mogą dojść do porozumienia, tylko że tymczasem klub rozsypie się i trzeba budować nowy (...). Polacy odznaczają się gościnnością tak wielką, że gotowi są nawet zamordować kogoś, aby mu jej dowieść (...). Polacy są uprzejmi, są rasą dżentelmenów. W przeciwieństwie do mężczyzn północno- amerykańskich dają kobiecie odczuć, że jest czymś drogocennym. Podają jej ogień, otwierają drzwiczki samochodu i nawet dzisiaj, w obecnej dobie, całują jej dłoń. Ale strzeżcie się dziewczęta! To już wszystko, czego możecie oczekiwać od Polaka. Jeżeli poślubicie któregoś, będziecie musiały nie tylko gotować, szyć i sprzątać, ale być elektrykiem, malarzem, ogrodnikiem i murarzem. Będziecie musiały wychowywać dzieci, być czarującą gospodynią i zawsze być przygotowaną na wszystkie niespodzianki. Może wpaść do waszego domu czter- 303 \J\jLLl.y _ _ _ re mogły stać się przełomem. Przez ciągłe uderzanie w patriotyzm w najbardziej wpływowych mass mediach doprowadzono do zniszczenia podstaw świadomości narodowej w umysłach i sercach wielkiej części Polaków. Według najnowszych danych jedna trzecia polskich żołnierzy uważa patriotyzm za rzecz nie- potrzebną; ponad 70 procent żołnierzy najchętniej wyjechałoby na emigrację. — „A co ja kupię za patriotyzm?" — zapytywał jakiś chłystek w telewizyjnym Prawie wyboru. Zrobiono wielkiego wyabstrahowanego Boga z Europy (czytaj Zachodu), od jego łask uzależniając cały los Polski. Głosząc potrzebę „powrotu do Europy" negowano podstawowy fakt, że Polska nigdy z tej Europy nie wyszła; Polska była przez tę Europę (zachodnią) opuszczana i zdradzana. Dawny serwilizm prosowiecki zastąpiono nowym subtelniejszym serwilizmem proamerykań-skim. A prezydent George Bush z werwą zalecał polskiej delegacji rządowej w Waszyngtonie w kwietniu 1992 roku: "And li-sten to what our ambassador tells you to do" (I słuchajcie, co nasz ambasador mówi, że macie robić). A potem i tak Zachód kolejny raz zapłacił za bezkrytyczne polskie iluzje, zatrzaskując nam przed nosem drzwi do NATO. Wychowana w duchu konformistycznym wielka część inteli- gencji, przez dziesięciolecia zniechęcana do najpiękniejszych tra- dycji narodowych, nie umie bronić zagrożonej polskości, nie potrafi szanować godności własnego narodu i stanowczo wystę- pować przeciw jego zniesławianiu. Ułatwia to deformowanie obrazu Polski i Polaków za granicą, czasami również z pomocą krajowych polonofobów, którzy wyspecjalizowali się za granicą w „donosach na Polskę". Polskie władze powojenne przez całe dziesięciolecia nie umiały wesprzeć tych wszystkich rodaków na Obczyźnie czy zagranicznych polonofilów, którzy podnosili głos w obronie Polski. Takich jak zmarły przed kilku laty żydowski intelektualista Józef Lichten, wielokrotnie publicznie piętnujący oszczercze zarzuty antysemityzmu wysuwane pod adresem Polski i Polaków. Znamienne, że większość tych zarzutów wychodziła nie ze strony Żydów w Izraelu, dużo lepiej zorientowanych w sprawach Polski, lecz od najbardziej odległych od spraw Polski Żydów amerykańskich. Ci ostatni wyraźnie jakby chcieli się dowartościować atakami na Polaków, a przede wszystkim przesłonić pamięć o swej wojennej pasywności wobec tragedii Żydów europejskich. Dodajmy, że również nacjonalistyczne koła niemieckie były w naturalny sposób zainteresowane w deformowaniu w świecie obrazu stosunków polsko-ży-dowskich. I przemilczaniu historii setek lat polskiej tolerancji wobec mniejszości żydowskiej w Polsce, która — jak pisał Jerzy Kosiński, urodzony w Polsce znany pisarz amerykański ży- 302 „„_„T—,„, „„j, L^^^^I* ******* ~*,*v „*,„**. ^ gAv/vvf, i, *,iiaieuVLCICUl, z planem politycznym, to zaraz staramy się mu życie całkowicie zatruć, albo go wysiudać. August III był istotnie głupi jak stołowe nogi, ale miał dobre serce i tłuste swe ręce wszystkim podawał do pocałowania. Polska go ubóstwiała (...). W Polsce ludzie boją się wypowiadać prawdę najbardziej oczywistą, o ile ta prawda sprzeciwia się powszechnie ulubionym bzdurstwom, którym hołduje solidarnie całe społeczeństwo (...). Polska jest krajem odważnych żołnierzy i tchórzliwych cywilów." S. Mackiewicz, Stanislaw August, Warszawa 1956, s. 74-75, 81-82. Polska zawsze rządzona przez kobiety „W moim głębokim przekonaniu Polki (...) zawsze rządziły naszym krajem. I Konstytucja 3 Maja, i inne wielkie wydarzenia w Polsce były dziełem nie tyle Polaków, ile Polek, które według znanego przysłowia były szyja kręcącą głowę w tę lub inną stronę. Naród polski jest narodem, w którym rządzą nie mężczyźni, lecz kobiety. Nie posiadają one wielu cech dodatnich kobiet za- chodnioeuropejskich, są bardziej niechlujne w gospodarstwie domowym, ale natomiast są od mężczyzn odważniejsze w boju, w ofiarności, w uobywatelnieniu. Ich tkliwość wobec dzieci jest godna największego podziwu." S. Mackiewicz, Europa in flagranti, Warszawa 1975, s. 154. MELCHIOR WAŃKOWICZ (1892-1974) Prozaik, publicysta, reporter. Niejednokrotnie bardzo ostro przeciwstawiał się niedocenianiu polskiego wysiłku zbrojnego i deprecjonowaniu polskich osiągnięć. Równocześnie jednak bardzo krytycznie postrzegał różne utrwalone przez stulecia wady narodowe. Sprzyjało temu spojrzenie z dystansu, wieloletni pobyt w Stanach Zjednoczonych i porównanie zachowań ludzi z dwóch tak odmiennych społeczeństw jak polskie i amerykańskie. Bezinteresowna zawiść „Jeśli (...) organiczna głupota jest chorobą międzynarodową jak rak, to «zawiść bezinteresowna* specjalnie grasuje w Polsce jak mucha tse-tse w jakimś Nyasa-Landzie. Co się to dzieje, że rodacy krzywo się uśmiechają na powodzenie bliźnich? To mało powiedzieć — krzywo się uśmiechają, ścigają to powodzenie za- jadle, jakby osobiście nim byli obrażeni (...). 305 20 Myśli o Polsce... godzin przedtem. Będziecie musiały gościć i karmić każdego Po- laka, który znajdzie się przejazdem w mieście, wysłuchać niezli- czonych dyskusji, a czasem nawet — śpiewów o godzinie trzeciej nad ranem, gdy naszym jedynym marzeniem jest aspiryna i ciepłe łóżko. Ale o jednej rzeczy mogę was zapewnić. Jeżeli wyjdziecie za mąż za Polaka, nie będziecie się nudziły nawet przez chwilę. Po prostu nie będzie na to czasu (...). Jestem absolutnie przekonana, że Donkiszot powinien być Polakiem. Polacy większość czasu poświęcają na walczenie z wiatrakami, nazywając je olbrzymami (...). Od Donkiszotów różnią się jedynie tym, że z taką samą zaciekłością wałcza zarówno z wiatrakami, jak i z prawdziwymi olbrzymami, i dlatego Polacy są dzielnymi żołnierzami. Dzięki tej właśnie zaciekłości o niepodległość swego kraju walczyli do ostatniej kropli krwi. Walczą z olbrzymami i wiatrakami bez względu na swoje bez- pieczeństwo, na bezpieczeństwo bliskich i kochanych, i to (co niektórzy mogą nazywać nieodpowiedzialnością) świadczy właśnie o ich wielkości, jest ich największą wartością. Do wiosny 1954 roku Polacy byli dla mnie po prostu innym narodem. Teraz należę do nich. Dużo czasu potrzebowałam, żeby ich zrozumieć, ale gdy zrozumiałam, pokochałam całym sercem. Wypełnili moje życie zdumieniem, goryczą i szczęściem. Są moimi najlepszymi i najszczerszymi przyjaciółmi. Tout com-prendre, c'est lont pardonner, i teraz gdy ich rozumiem, wybaczam nawet śpiew o trzeciej nad ranem, a kiedy potrafię dać sobie z nimi radę — hałasuję razem z nimi i zapewniam was, że świetnie się bawię". Cyt. z relacji w zbiorze: Drogi do Polski (wybór i oprać. Jerzy Piórkowski), Warszawa 1974, s. 180-181. STANISŁAW MACKIEWICZ (CAT) (1896-1966) Polityk, pisarz i publicysta, w latach 1954-1955 premier rządu RP na emigracji, w 1956 roku powrócił do kraju. Kult poczciwego durnia „My, Polacy, nie znosimy właściwych ludzi na właściwych miejscach. My nie lubimy naczelników, szefów, wodzów inteli- gentnych. Nawet na prezesów naszych stowarzyszeń, stronnictw, organizacji z radością wybieramy ludzi niebojowych, to znaczy pozbawionych indywidualności. Kult poczciwego durnia jest jedynym powszechnie uznanym kultem w Polsce. Jeśli kiedyś przez omyłkę lub niedopatrzenie dopuścimy do tego nie- 304 Z przedmowy do warszawskiego wydania «Tr ans-Atlanty ku » w 1957: „Nie przeczę: Trans-Atlantyk jest między innymi satyrą. I jest także, między innymi, dość nawet intensywnym porachunkiem... nie z żadną poszczególną Polską, rzecz jasna, ale z Polską, jaką stworzyły warunki jej historycznego bytowania i jej umieszczenia w świecie (to znaczy z Polską słabą). I zgadzam się, że to statek korsarski, który przemyca sporo dynamitu, aby rozsadzić nasze dotychczasowe uczucia narodowe. A nawet ukrywa w swym wnętrzu pewien wyraźny postulat odnośnie do tegoż uczucia: przezwyciężyć polskość. Rozluźnić to nasze poddanie się Polsce! Oderwać się choć trochę! Powstać z klęczek! Ujawnić, zalegalizować ten drugi biegun odczuwania, który każe jednostce bronić się przed narodem, jak przed każdą zbiorową przemocą. Uzyskać — to najważniejsze — swobodę wobec formy polskiej, będąc Polakiem być jednak kimś obszerniejszym i wyższym od Polaka!" W. Gombrowicz, Trans-Atlantyk, t. 3 Dziel pod red. Jana Błońskiego, Kraków 1986, s. 6. Z «Dziennika 1953-1956»: „Jeden z wielkich problemów naszej kultury to — przeciwsta- wianie się Europie. Nie będziemy narodem prawdziwie europej- skim, póki nie wyodrębnimy się z Europy — gdyż europejskość nie polega na zlaniu się z Europą, lecz na tym, aby być jej częścią składową — specyficzną i me dającą się niczym zastąpić. A także: tylko przeciwstawienie się Europie, która nas stworzyła, może sprawić, że staniemy się w końcu kimś... o własnym życiu." W. Gombrowicz, Dziennik 19)3-19)6, t. l Dziel pod red. J. Błońskiego, Kraków 1986, s. 190. ANDRZEJ WALICKI (ur. 1930) Jeden z najwybitniejszych współczesnych polskich myślicieli, filozof, teoretyk literatury i krytyk. Od 1981 roku za granicą (Australia, Stany Zjednoczone), obecnie profesor University of Notre Damę. Prozachodni snobizm zamiast wartości narodowych „Po zwycięstwie «odwilży» oczekiwałem powszechnego zwrotu ku wartościom narodowym, ale doznałem zawodu. 307 żeniem, z obrazą osobistą niemal i poczuciem krzywdy, kiedy się dowie, że kanonik został prałatem, chociaż ten szewc nigdy na prałata nie celował? Skąd ta bezinteresowna zawiść u tego szewca? Dlaczego kanonik za Boga nie powie sze«owi swemu, że ma zostać prałatem? Bo któż mu zaręczy, czy odnosząc buty bisku- powi, szewc nie buchnie pasterza w mankiet i nie powie, że właśnie odnosił buty kanonikowi, po czym siorbnie nosem i powie: —Ja tam niby nic, ale eee! — Jeśli kanonik był gaduła i zwierzał się z czekającą nominacją krawcowi, który równocześnie robił sutannę biskupowi, i ten krawiec ^e swej strony zrobił gest pełen niechętnego znaczenia, mówiąc o kanoniku, to już dobry pasterz poczyna się niepokoić, że «jednalc opinia ma coś przeciw temu kanonikowi*. I podczas kiedy poczciwy kanonik zachodzi w głowę «co mogło się stać», szewc i krawiec, zapytani, bardzo by się zdziwili, że go chcieli utrącić. Kanonika? —— Broń Boże!" Melchior Wańkowicz, Przez cztery Jelimaty 1911-1972, Warszawa 1974, s. 450, 451. Szarże zamiast wytrwałości „Znaki widome narodowego przebudzenia to Konstytucja 3 Maja, to Legiony, objawy geniu szu narodowego — błyskawice olśniewające i wspaniałe, jak jaŁń, która je wydała. Ale tam, gdzie należy zastosować pracę, organiczny wytężoną, szarą, gdzie podjąć należy nie szarżę na Samosierrę,a mozolny pochód przez Alpy — czynu stal mięknie, rozhartowuje się w Polsce i zostaje... jeno chęć dobra." Melchior Wańkowicz, Było to dawno, ^^arszawa 19!1, t. I, s. 355. WITOLD GOMBROWICZ (1904-1969) Powieściopisarz, dramaturg i eseista, zbuntowany przeciw tra- dycyjnym mitom i konwencjom dominującym w polskiej literaturze oraz emigracyjnym nostalgio yn za wyidealizowaną dawną Rzecząpospolitą. Występując w pr~zedmowulo «Trans-Atlanty-ku» na rzecz «przezwyciężenia po lskości», ajnil to w imię prze- zwyciężenia wszystkiego, co było słabe i panliżowalo autentyczny polski rozwój. Równocześnie ^,35 — co jest o wiele rzadziej dostrzegane przez komentatorów — Gombrowicz opowiadał się za tworzeniem silnej specyficznej f^olskiej kultury, wolnej od nie- wolniczego «upodobniania się za ^sjuszelką cenę» do Zachodu czy Wschodu. 306 l ,,- _ torem naczelnym głównej gazety partyjnej «Szabad Nep». Utra-cil te wszystkie stanowiska jako arcystalinista po Powstaniu 1956 roku, jak wiadomo, zapoczątkowanym manifestacją solidarnościową z Polską i Polakami pod pomnikiem Józefa Bema. Moglo to przyczynić się do umocnienia jego antypolskich urazów, aż nadto widocznych we wspomnieniach z obozu w Oświęcimiu za- tytułowanych «Życie na ziemi śmierci», gdzie przedstawił super- negatywny obraz polskich więźniów. Ukazał ich jako skrajnych nacjonalistów, reakcjonistów i faszystów, morderców współwięźniów i złodziei. Wspomnienia przetłumaczono na pięć języków obcych, a na Węgrzech zapoczątkowały bogatą, serię publikacji antypolskich, których celem było stopniowe podważenie „niebezpiecznych " prapolskich sympatii. Tak aby nigdy więcej nie doszło do powtórzenia wydarzeń z 1956 roku, gdy kiłkusettysieczny tłum Węgrów skandował: «Lengyelorszdg utat mutat, kóvessiink a łengyel utat!» (Polska pokazuje drogę, chodźmy za Polakami!). Polscy nacjonaliści mają tę samą mentalność co Hitler Z książki «Życie na ziemi śmierci», o polskim lekarzu Budiasz- ku, będącym kapo w obozowym szpitalu: „Biidiaszek (...) morduje z zamiłowania (...) zachowuje się tak, pomimo że jest Polakiem i więźniem. Nie jest pod tym względem wyjątkiem. Są tu i tacy w niemałej liczbie. Ich zasada jest to, że Polska będzie tym bardziej Polską, im więcej komunistów, Ukraińców i Żydów zginie w obozie. Jako polscy nacjonaliści przeciwstawiali się Hitlerowi. Ale mają taką samą moralność jak Hitler i jeśliby uzyskali w Polsce władzę, sami zrobiliby komory gazowe." O polskich Żydach: „Nie znasz ich. Nigdy nie myśleli o ruchu oporu, o zemście. Byli już przedtem zdeptani w czasie panowania Polaków, a teraz przyjęli swą eksterminację jako cios zesłany na nich przez Boga." O polskich oficerach: „Edek — powiedziałem mu — myślę, że nawet w polskim korpusie oficerskim mało jest takich bydlaków jak ty." O. Betlen, Elet a halal fóldjen, wyd. 2, Budapest 1969, s. 171, 192-193, 135. 3©9 samowiedzy nastąpił wybuch prozachodniego «snobizmu», gar- dzącego «rodzimym partykularyzmem», mimo oficjalnego kursu na «narodową drogę do socjalizmu», środowisko marksistów-re- wizjonistów nie próbowało popychać partii w kierunku «unaro- dowienia», przeciwnie trwało na pozycjach «antynacjonalistycz-nej alergii»." Andrzej Walicki, Spotkania z Miloszem, Londyn 1985. HARRY TRUMAN (1884-1972) ]' Jeden z najwybitniejszych prezydentów Stanów Zjednoczonych w XX wieku (u steru Białego Domu w latach 1945-1953), zdecydowanie przeciwstawiał się ekspansji komunizmu. Poniższe zdanie z pamiętników Trumana, stawiające Polskę jako prześla- dowczynię Żydów, na równi z „krajem pogromów" — Rosją, świadczy, jak źle poinformowani na temat Polski byli nawet niektórzy czołowi politycy Zachodu. „Straszliwi prześladowcy Żydów" „Rosja i Polska w swej niedawnej historii były zawsze strasz- liwymi prześladowcami Żydów." Harry S. Truman, Memoirs. Years of Trial and Hope, New York 1965, t. II, s. 158. OSZKAR BETLEN (1909-1969) Od 1929 roku węgierski działacz komunistyczny, partyjny dziennikarz i propagandysta. W czasie wojny deportowany z Węgier do Oświęcimia z powodu żydowskiego pochodzenia. Więziony przez kilka lat, pracowal jako schreiber w biurze obozowym, w którym trzymano kartoteki deportowanych. Jako członek kierownictwa międzynarodowej komunistycznej komórki partyjnej często wykreślał z listy wysyłanych na śmierć tych, których komuniści chcieli ratować, zastępując ich numery numerami innych osób. Jak komentował tę obozową rolę Betlena redaktor Gyórgy Nemes: «W wielu przypadkach to on decydował o życiu, śmierci; jednych wyciągał z komory gazowej, innych tam wpychał». Była to dość szczególna sytuacja, zważywszy, że Betlen, jak niżej cytuję, odznaczał się bardzo wyraźnymi fobiami, chociażby w odniesieniu do «polskich nacjonalistów». Po wojnie, w czasie rządów węgierskiego stalinisty — «Krwa- wego Macieja» — Maty asa Rakosiego, Betlen był zastępcą człon- 308 do urzeczywistnienia ich marzeń z otwartym okrucieństwem." W tygodniku „Film, Szinhaz, Muzsika" z 2 XI 1962. Z recenzji Istvdna Nemeskiirtiego (od 1972 roku jednego k z szefów węgierskiej kinematografii) na temat filmu «Lotna» Wajdy: „Film ten na przekór mylnym interpretacjom, nie jest niczym innym niż dowodem daremności i bezmyślności polskiej nacjo- nalistycznej pychy. Historia wypowiedziała swój wyrok nad tym nacjonalizmem. Jest tylko rzeczą tragiczną, że wykonanie wyroku powierzyła niemieckiej armii." Z recenzji Isfudna Nemeskiirtiego z filmu Wajdy «Popiól i dia- ment»: „Tam krząta się, tam oddycha cała Polska, nie tylko ta rodząca się nowa i nie tylko dawna, podeptana przez niemieckie buty, ale również i elegancka, tańcząca mazurka Polska w stylu Pił- sudskiego, której zmarłych ponowne wskrzeszenie byłoby prawie tak samo niebezpieczne, jak zwycięstwo faszyzmu". Por. I. Nemeskiirty, A filmmiiveszet nagykoriisaga (Dojrzałość sztuki filmo- wej), Budapest 1966, s. 526, 531-532. PETER RENYI (ur. 1920) Węgierski propagandysta komunistyczny i dziennikarz, urodzony w Niemczech w rodzinie, która wyemigrowała z Węgier w 1919 roku. Od 1948 roku współpracownik aparatu propagandy KC partii komunistycznej w tzw. czasach Rdkosiego. Od 1956 roku zastępca redaktora naczelnego organu KC WSPR «Nepsza-badsdg» (przez kilka dziesięcioleci) i faktycznie «szara eminen-cja» zarządzająca tą gazetą. Skrajny tropiciel wszelkich przejawów anty komunizmu, «rewizjonizmu» i «nacjonalizmu», wyraźnie nieprzychylnie ustosunkowany do Polski i Polaków. Antysemityzm i polska „pycha nacjonalistyczno-szowinistyczna" 2 recenzji z filmu Andrzeja Wajdy «Krajobraz po bitwie» (1970): (O filmie Wajdy): „Polska była największym tematem spornym pomiędzy soju- sznikami wojennymi i nieprzypadkowo w 1945 roku w pierwszym rzędzie w polskim nacjonalizmie Churchill, Attlee i Tru- 311 W NIEKTÓRYCH WĘGIERSKICH RECENZJACH Z FILMÓW ANDRZEJA WAJDY Lata sześćdziesiąte zapoczątkowały wielkie triumfy polskiego kina, a zwlaszcza wspaniałe sukcesy filmów Wajdy. Kinematografia na długo znalazła się w awangardzie eksportu polskiej kultury. Była jednak i odwrotna strona medalu. Cudzoziemcy podziwiający artystyczną silę wyrazu filmów Wajdy bardzo często nie byli przygotowani intelektualnie do właściwego odbioru wizji najnowszej historii Polski przedstawianych w tych filmach. Nierzadko odbierali je w sposób bardzo zdeformowany i jedno- stronny. Nie znali prawdziwej złożoności spraw z najnowszej hi- storii Polski, tak jak je postrzegali widzowie polscy. Zarówno polscy historycy emigracyjni (na przykład Józef Garliński) jak i liczni historycy zagraniczni (między innymi Richard M. Watt i Richard C. Lukas) podkreślają jak bardzo mało znana za granicą jest prawdziwa historia Polski w XX wieku. Tym silniejsze w tej sytuacji stawały się w różnych krajach stereotypy w obrazie Polaków, efekty oddziaływania propagandy zaborców, a później nazistowskiej lub sowieckiej. Bardzo wyraźnie widać to w cyto- wanych niżej przykładach węgierskich recenzji z filmów Wajdy. Pokazują one do jakiego stopnia propagandzie komunistycznej udalo się zdeformować obraz historii Polski nawet wśród tak bli- skiego nam w przeszłości narodu Madziarów. Nikt na Węgrzech nie prostował najbardziej nawet wierutnych bzdur o Polsce zawartych we wspomnianych recenzjach. Z recenzji Istvdna Csika z filmu «Samson» Andrzeja Wajdy: „Nowy film Andrzeja Wajdy «Samson». Młody, pełen zapału do działań Jakub wyrusza uczyć się na uniwersytecie i kończy dzień w więzieniu. Upokarzają go, łamią, doprowadzają poprzez nagonkę do zabójstwa tylko dlatego, że jest Żydem. W jego losie A. Wajda wyraził los milionów. Jakub jest tylko jednym spośród wielu. Jasno widzi, że antysemityzm nie jest wynalazkiem niemieckim, nie jest przywilejem Hitlera. Uważa za swój obo- wiązek powiedzenie, że ta podła nikczemna teoria jest wrzodem całej ludzkości. Tragedia Jakuba nie zaczęła się od wybuchu wojny; jego los był już dawno przesądzony. Nacjonalistyczna, półfaszystowska Polska równie mocno groziła jego egzystencji jak Rzesza hitlerowska, tylko jej metody były bardziej początkujące. Urządzający nagonkę na Jakuba bezczelni lalusie z laskami, ci zaślepieni od nienawiści, podburzający do pogromów stu- dencikowie, jakże przypominają naszych «turulistów» a polscy sędziowie go skazali. Niemcy tylko kontynuowali podstępnie 310 .- ._ ski — to zajeżdża do mnie, by porozmawiać. Uważa to za po- trzebne, pożyteczne dla niego. Ponieważ emigracja polska siedzi w getcie — to nikt z tego nie zdaje sobie sprawy. — Jak widzi Pan problem żydowski w Polsce? Problem anty- semityzmu? — Składa się nań bardzo dużo powodów. Można na przykład mówić o Litwakach, o wyrzuceniu Żydów z imperium rosyjskiego do Polski, co bardzo pogłębiło antysemityzm. O roli nędzy żydowskiej. Później tego typu historie jak przyjęcie Żydów z Rosji przez Sławoja na polecenie Piłsudskiego; zostało to zresztą zapomniane. Z kolei antypolonizm Żydów ma swoje szczególne powody. Myślę, że jeśli się ma do czynienia z Niemcami lub Rosja, to są to żywioły, które fascynują. Ponadto przy ogromnym terrorze człowiek czuje się całkowicie bezbronny. Śmierć milionów za- czyna być abstrakcją. Jak mówi Miłosz: człowiek czuje się jak robak pod czołgiem historii. Natomiast gdy się jest kopniętym przez kogoś, kto jest silniejszy, ale nie za bardzo, to odczuwa się to znacznie boleśniej. Znacznie boleśniej odczuwa się powiedzenie «żydek», kopnięcie, żyletkarzy — niż pamięć o straszliwych masakrach hitlerowskich czy rosyjskich. Poza tym istnieje problem fascynacji. Zapominamy o tym, co dominowało wśród Żydów w Polsce. Poza fascynacją Rosją i komunizmem była także fascynacja kulturą niemiecką i zamoż- nością. Jeżeli w Poznańskiem nie było Żydów, to nie jest to «za- sługa» polskiej spółdzielczości i dzielnych polskich chłopów. Żydzi dorabiając się, wyjeżdżali do Niemiec, bo tam mieli większe perspektywy (...). Tej fascynacji nie było w stosunku do kultury polskiej. W Polsce istniała zresztą także bardzo specyficzna kultura żydowska. Ale jej oddziaływanie ograniczało się do wąs- kiego grona ortodoksyjnych, religijnych Żydów. Fascynacji kulturą polską nie było. Natomiast Żydzi, którzy wsiąkali w kulturę polską, byli ludźmi straconymi dla żydostwa. Problem żydowski w Polsce był przed wojną nie do rozwiązania. Dlatego bardzo sympatyzowałem i nawet trochę współpracowałem z Żabo- tyńskim. To był bardzo interesujący człowiek. Przy wszystkich jego wadach, jego koncepcja żydowskiej Palestyny i walki zbrojnej była jedyną. Ale jego postawa należała do wyjątków." Rozmowy z Jerzym Giedroytiem sprzed dwunastu laty, podziemny „Aneks" 1986 nr 44, s. 39-41. miejscu powstrzymać postępy socjalizmu. Ścisłym sojusznikiem tej polskiej nacjonalistyczno-szowinistycznej pychy był antyse- mityzm." Cyt. za: „Nepszabadsag" z 15 V 1970. Ze szkicu o sztuce Rolfa Hochhuta «Żolnierze» (1967): „Weźmy najpierw sprawę Polaków. Jest rzeczą powszechnie znaną, że Sikorski był głową i najbardziej ortodoksyjnym przedstawicielem antykomunistycznej i antyradzieckiej polskiej nacjonalistycznej reakcji, który ze względu na to, że ponad wszystko stawiał interesy polskiego nacjonalizmu — wysunął przed zachodnich sojuszników absurdalny i antynarodowy cel, aby jego ojczyznę wyzwolić spod niemieckiego faszyzmu bez korzystania z pomocy Związku Radzieckiego (...). Sikorski i jego rząd byli niebezpiecznymi wrogami jedności antyfaszystowskich koalicji, których bezwarunkowo należało zmieść pod względem po- litycznym." Cyt. za miesięcznikiem „Nagy Vilag" nr 11 z 1967. Szkic P. Renyiego został przedrukowany również w węgierskim kwartalniku dla zagranicy „The New Hungarian Quarterly" w 1969 nr 30, s. 118-120, pt. In Defence of Churchill. JERZY GIEDROYC (ur. 1906) Założyciel i po dziś dzień redaktor naczelny paryskiej „Kultury", czołowego forum polskiej wolnej myśli na Emigracji. Niezwykle zasłużony dla kształtowania programowych koncepcji an- tytotalitarnych w Polsce, czołowy rzecznik zbliżenia z sąsiadami Polski, zwlaszcza pojednania z Rosjanami, Ukraińcami, Białoru- sinami. Rozczarowany powolnością przemian polskich po 1989 roku pozostał na swym posterunku intelektualnym w Paryżu, zachowując rolę przenikliwego obserwatora, niezależnego od jakichkolwiek układów. Źródła antypolonizmu Fragmenty rozmowy z Jerzym Giedroyciem: „Ważne jest, żeby przylegać do rzeczywistości. I żeby się liczyć ze światową opinią. Niech .pan weźmie pod uwagę taką choćby historię, jak rozdmuchanie polskiego antysemityzmu, które przyniosło nieobliczalne szkody. Nastawienie żydostwa, szczególnie amerykańskiego, zawsze było niesłychanie antypol- skie. Wobec tego ja w okresie po 1968 roku celowo przegiąłem pałę, jak to się w Polsce mówi. Cały szereg osób uważało, że przeholowuję w filosemityzmie. Ale to mi się opłaciło. Dzisiaj, 312 Prozaik i eseista, autor esejów i felietonów, tomów opowiadań ukazujących zagładę polskich Żydów. Polska — Ziemią Obiecaną Żydów Z książki «Obraz z kotem i psem» (1960): „Niedawno temu w « Krzywym Kole» Bartoszewski w odczycie na temat działalności «Zegoty» podczas okupacji wspomniał o «nowej» idei lansowanej przez Niemców, iż współwinowajca-mi tego, co się stało, byli Polacy. Na wieczorze Bartoszewskiego spotkałem się z tym twierdzeniem po raz pierwszy (...). Europa może nie czuć się odpowiedzialna za Hitlera, ale jest odpowie- dzialna (...) i za naszych rodzimych hitlerowców także, których, to prawda, można było znacznie taniej kupić, za łach, za szmatę. Ale trzeba pamiętać, iż jedna menda, jak zawsze w podobnych czasach, mogła więcej napsuć aniżeli 1000 uczciwych ludzi naprawić. To wszystko nie stanowi usprawiedliwienia, ale usprawiedliwia nas i legitymuje fakt, iż z wyjątkiem faszystów i ONR, całe polskie olbrzymie podziemie polityczne pomagało Żydom, zwłaszcza po roku 1942, choć nie było pomocy poniżej kary śmierci." A. Rudnicki, Obraz z kotem i psem, Warszawa 1960, s. 63, 65. Z książki «Teatr zawsze grany» (1987): „Pozycja Żydów polskich utrwalała się w ciągu stuleci i nie osłabiała jej ani bieda, ani nędza. Od stuleci świat sprowadzał z Polski rabinów, filozofów, kaznodziejów, kantorów. Prawdziwe żydostwo żyło w Polsce. Polska była jego Ziemią Obiecaną. Wszystko to zabił hitleryzm." A. Rudnicki, Teatr zawsze grany, Warszawa 1987, s. 61. ..'.;. LEON URIS (ur. 1924) Amerykański pisarz żydowskiego pochodzenia, autor powieści- bestsellerów na temat losów Żydów w drugiej wojnie światowej. Zawarte zostały w nich jednak również bardzo zdeformowane informacje o losach Żydów w Polsce i o historii Polski. Wyraźnie dostrzega się tam wciąż odbicie niemieckich i sowieckich inter- pretacji polskich dziejów. Uris ma usprawiedliwienia dla Stalina za jego Pakt Ribbentrop-Molotow, nigdy nie ma jednak uspra- wiedliwienia dla Polski i Polaków. Na uwagę zasługuje występujący w powieści amerykańskiego pisarza żargon określeń przeciw 315 Urodzony w Warszawie, socjolog przebywający od 1940 roku w Stanach Zjednoczonych. Wydal między innymi głośne książki «The Case ofan Eastern European Intelligentsia», «Żydzi w kulturze polskie j» (1961). Wpływ polskiego romantyzmu politycznego na Żydów „Piszący te słowa jest skłonny przypuszczać, że polski roman- tyzm polityczny miał głęboki wpływ na syjonizm i pokrewne mu prądy emancypacyjne wśród Żydów polskich. A za ich poś- rednictwem i nie tylko polskich. Żabotyński z pochodzenia nie był Żydem polskim. A przecież ile z filozofii Józefa Piłsudskie-go przeszło do koncepcji żydowskiego rewizjonizmu! Krąży wieść, że Ben Gurion był pilnym czytelnikiem pism Józefa Pił-sudskiego. Jeśli nawet jest to legenda, to jakże ona jest charakterystyczna! Do trzeźwych koncepcji Herzla i zachodnich syjonistów Żydzi wschodnioeuropejscy — w pierwszym rzędzie polscy — wnieśli elementy romantyczne, elementy mistycyzmu politycznego, ideału służby i ofiary poświęcenia dla sprawy, ideały Czynu przez duże C — to wszystko, co tak specyficznie zabarwiło polski romantyzm polityczny." Życzliwy obraz Żydów w polskiej literaturze pięknej „Żyd występuje w polskiej literaturze pięknej stosunkowo bardzo często (...). Stosunek do niego jest najczęściej życzliwy, niekiedy — bardzo ciepły i serdeczny. Literatura polska pod tym względem odbiega i od polskiej twórczości ludowej, i od polskiej publicystyki politycznej. Ale odbiega ona i od twórczości literackiej innych krajów, w których Żydzi tworzyli znaczne zespoły ludnościowe. Weźmy jako przykład literaturę rosyjską. Istnienie Żyda było dość rzadko zauważane przez pisarzy ro- syjskich i stosunek do niego — gdy był zauważony — był chło- dny, nawet nieżyczliwy (...). Zupełnie inaczej w Polsce. Wystarczy zapoznać się z piękną antologią Jana Winczakiewicza «Izrael w poezji polskiej», by być uderzonym i obfitością wypowiedzi poetów polskich o Żydach, i często ciepłem ich stosunku." Aleksander Hertz, Żydzi w kulturze polskiej, Paryż 1961, s. 179, 238-239. 314 »v«*_/ tv tL, A AAH.O ud w A^AA y aa WAV-AAOV wy o^i.cn-' ŁI^AAV^A dUA y o^w-*-<**Ai AACŁ ^,t* tracenie i tak małych szans jakie dać mogła ich postawa w boju." L. Uris: Afz7<* 75, London 1961, s. 6, 11, 55, 56, 59, 89. ANTHONY POLONSKY (ur. 1940) Profesor, jeden z najwybitniejszych zagranicznych badaczy hi- storii Polski w XX wieku, autor książki o historii Polski Odrodzonej 1918-1939. Jest wydawcą czasopisma «Polin. A Journal of Polisb- Jewish Studies» przy Instytucie Studiów polsko-żydow-skich w Oxfordzie. Żydzi w Polsce Fragment wywiadu z Anthony Polonskym: „— Pan zna zapewne to słynne powiedzenie, że dawna Polska to był raj dla szlachty, niebo dla Żydów, piekło dla chłopów. W powiedzeniu tym jest wiele przesady, ale również coś z prawdy. To był kraj budowany pańszczyzną i bogacący się handlem zbożem Wisłą. W okresie jego rozkwitu tolerancja była prawdziwa, zwłaszcza na tle stosunków panujących w XVI wieku w innych krajach Europy. Obejmowała nie tylko inne wyznania chrześcijańskie, zwłaszcza protestanckie, ale także i szczególnie Żydów (...). Wróćmy jednak do kwestii autonomii żydowskiej w Polsce. (...) Mieli oni swoje własne autonomiczne organizacje, mieszkali razem, tworzyli własne regulaminy, zbierali sami podatki. Status, jakim cieszyli się w Polsce, był unikalny w skali europejskiej. W kilku krajach dążono do podobnej autonomii, np. w Czechach, ale nigdzie się to nie udało. (...) Podczas strajku chłopskiego w 1937 roku, ogromnego strajku, w którym zginęło wielu ludzi, prawie nie było ekscesów antyży- dowskich. Zupełnie inaczej niż w Rumunii, gdzie podczas rozruchów chłopskich w 1907 roku akcenty antysemickie domi- nowały, czy na Ukrainie, gdzie z reguły tego rodzaju rozruchy prowadziły do pogromów, od rzezi humańskiej poczynając aż po Petlurę, a i później. Zmierzam do tego, że wieś była w Polsce mniej antysemicka niż miasta. Antysemityzm w Polsce to raczej fenomen miejski. W sumie było go też znacznie mniej niż w Rumunii czy na Węgrzech, mimo że w Polsce był największy procent ludności żydowskiej w Europie środkowo-wschodniej, jak również w liczbach bezwzględnych w latach trzydziestych największa ilość Żydów." Patrząc na wspólną przeszłość. Rozmowa z prof. Anthonym Polonskym, prze- prowadzona przez Andrzeja Gorzałę, „Więź" 1988 nr 7-8, s. 226, 230-231. 317 propagandowych. Skrajnie antypolskie stanowisko Urisa znalazło wyraz również w wywiadzie udzielonym przez niego dla « Życia Warszawy» 4 V 1990 pt. «Wy grała Ameryka». Uris twierdził w nim o antysemityzmie, że «taka postawa tkwi w genach polskiego i rosyjskiego ludu». Wywiad Urisa wywołał zdecydowany sprzeciw prof. Stefana Kurowskiego i mec. Władysława Siła No-wickiego w liście publikowanym w «Życiu Warszawy» 13 VII 1990 pt. «Kto jest oszczercą, a kto nie umie bronić godności swego narodu? ». Nietolerancyjni, próżni, reakcyjni 2 książki «Exodus» (1958): „Przez siedemset lat Żydzi w Polsce byli poddawani prześla- dowaniom najróżniejszego rodzaju, począwszy od maltretowania po masowe mordy." L. Uris, Exodus, New York 1958, s. 117. Z książki «Mila 18» (1961): „Wytrawny szachista w Moskwie dowiedział się, że Alianci od dawna tylko marzą o tym, by Rosja i Niemcy nawzajem śmiertelnie się zmasakrowały (...). Józef Stalin był pewny zdrady Aliantów. W desperackiej grze o czas wszedł w negocjacje ze swym arcywrogiem. A w środku tego była dumna i wyzywająca Polska, która z równą mocą nienawidziła i Rosję, i Niemcy. Ta Polska zabiła wszelkie nadzieje na jedność Aliantów poprzez swą odmowę poproszenia Rosji o pomoc." „Gdańsk był położony w geograficznym wybryku, znanym jako «polski korytarz». Był to skrawek ziemi, który oddzielił Prusy wschodnie od głównej ziemi niemieckiej, aby dać Polakom dostęp do morza. Był to nienormalny podział." „Andrzej dowiedział się, że kolejni królowie polscy przyznali szereg przywilejów gwarantujących wolność religijną i ochronę Żydom wkrótce po ich przybyciu z Czech do Polski. Jednak ich bezpieczny status był krótkotrwały. Niedługo po ich przybyciu rozpoczął się plugawy, prawie tysiącletni popis ciemiężenia Ży- dów w Polsce. Nigdy nie był on powstrzymany, lecz tylko od czasu do czasu różnił się co do stopnia swej intensywności." „Do Polski należy honor stworzenia jednego z pierwszych gett świata." „Marszałek Piłsudski porzucił Żydów, chłopów i robotników Polski, aby doprowadzić do dyktatury wspartej przez stuletnie siły feudalne) gentry, klikę pułkowników i Kościół." O wojnie polsko-niemieckiej we wrześniu 1939: „Polacy, aroganccy i uparci, przepełnieni szaleńczą pychą na- 316 z,ajuiuwai M«j ^.yuiuin w swej OKOiicy, umywając tysiące osób, głównie kobiet i dzieci (...). Indywidualne akty heroizmu poszczególnych duchownych są zbyt liczne, by móc je wszystkie wymienić. Ojciec Andrzej Gdowski z Wilna nie tylko ukrywał Żydów w swym kościele, lecz dostarczył im pokój, odpowiednio zakonspirowany, by mogli go używać jako swą synagogę. Ojciec Urbanowicz z Brześcia nad Bugiem został rozstrzelany przez Niemców w 1943 roku za pomaganie Żydom. Rektor Akademii Teologicznej w Warszawie został posłany za tę samą «zbrodnię» do obozu koncentracyjnego w Majdanku, gdzie zmarł od tortur w październiku 1943 roku. Dziekan parafii w Grodnie i przeor zakonu franciszkańskiego zostali rozstrzelani za pomaganie Żydom. Tyle odnośnie do oszczerstwa Begina na temat polskiego duchowieństwa." Stewart Steven, The Poles, New York 1982, s. 317-319. Por. w tej sprawie Stefan Korboński, List otwarty do Telewizji Holenderskiej (Ań Open Letter to Dutch Television), przedruk w polskim dzienniku „Narodowiec" z Lens, Pas de Calais, Francja, 23 I 1980. JÓZEF LICHTEN (1906-1987) Pochodzący z Polski żydowski działacz społeczny, mieszkał w Stanach Zjednoczonych. Stracił cala rodzinę w obozach kon- centracyjnych, a sam cudem uniknal śmierci. List do Geralda Greena, autora książki «Holocaust» i scenariusza filmu telewi- zyjnego opartego na tej książce, którego fragmenty są cytowane niżej, wyrażal oburzenie Lichtena na antypolskie fałsze zawarte w tych utworach. 15-16-17 kwietnia 1978 amerykańska TV nadała w trzech ponad dwugodzinnych odcinkach na kanalach NBC widowisko «Holocaust» oparte na scenariuszu Geralda Greena, oglądane przez blisko 120 milionów odbiorców. W wersji telewizyjnej znalazło się kilka scen ukazujących skrajnie fałszywy obraz Polaków w czasie drugiej wojny światowej. Była tam między innymi scena pokazująca żołnierzy w polskich mundurach z orzełkami na rogatywkach, którzy na polecenie SS dokonywali egzekucji na żydowskich mieszkańcach getta. Polska a Holocaust Z listu Józefa Lichtena do Geralda Greena: Drogi Panie Green, (...) Było ważne i pilne przypomnieć starszej generacji i pouczyć młodszą o holocauście. Ale dlaczego uważał Pan za właściwe włączyć w swój szlachetny wysiłek tyle przesądów, jeżeli nie nienawiści, przeciwko innemu narodowi, który także cierpiał 319 Popularny pisarz amerykański, znany i w Polsce z wielu prze- kładów. Początkowo członek KP USA, później zerwał z nią (w 1957), publikując demaskatorska autobiografię «The Naked God». Polska kolebką nowoczesnego żydostwa „Ważne jest, by rozumieć, że Polska sama była kolebką i zba- wieniem żydostwa. Tylko dzięki Polsce w okresie jej narodowej mocy kilka tysięcy Żydów, którzy uciekli ze średniowiecznego terroru i chorych duchowo Niemiec, mogło wzrosnąć do milionów Żydów Askenazi, którzy stanowią dziś przeważającą część narodu żydowskiego w Ameryce, w Związku Radzieckim i w Izraelu." H. Fast, The Jews. Story ofapeople, London 1970, s. 237. STEWART STEYEN (ur. 1938) Znany dziennikarz brytyjski, autor głośnej książki «The Poles» (Polacy), wydanej w 1982 roku. Haniebne kłamstwa Menachema Begina „Premier Izraela Menachem Begin powiedział w holenderskiej telewizji w 1979 roku: «Noga moja nigdy nie stanie na ziemi niemieckiej. Nigdy nie odwiedzę również Polski — kraju mego urodzenia. Polacy współpracowali z Niemcami w tym, co się ty- czyło Żydów. Z 35 milionów Polaków co najwyżej sto ludzi po- magało Żydom. Z około dziesięciu do dwudziestu tysięcy polskich księży żaden nie uratował choćby jednego żydowskiego życia. Dlatego wszystkie obozy śmierci były ustanowione na polskiej ziemi». Było to haniebne oświadczenie, którym Begin okrył hańbą siebie i okrył hańbą swój naród. (...) Polska była jedynym krajem w okupowanej Europie, w którym pomoc dla Żydów wymagała odwagi ludzi przygotowanych na śmierć za swych bliźnich. Była również jedynym krajem w Europie, gdzie od początku do końca działała tajna organizacja stworzona dla jednego jedynego celu — uratowania jak najwięcej Żydów. Co zaś jest szczególnie wymowne, to to, iż pomoc ta wychodziła od każdej warstwy ludności. Kościół zachowywał się z nadzwyczajną odwagą, pomimo tego, że nawet zakonnice i księża nie byli wolni od prześladowań przez władze. Ustalono, że praktycznie każdy 318 W 9. numerze paryskiej «Kultury» z 1983 roku opublikowany został apel trzech wybitnych żydowskich dzialaczy społecznych z Polski, żyjących na Zachodzie (Michała Borwicza, Józefa Li- cbtena i Szymona Wiesenthala) i trzech emisariuszy Polskiego Państwa Podziemnego, w latach drugiej wojny światowej niosących przez granice dokumenty zbrodni ludobójstwa (Jana Kar-skiego, Jerzego Lerskiego i Jana Nowaka). Ich przejmujący apel o jak najszybsze skończenie ze wzajemnymi rekryminacjami (obwinieniami) nie został, niestety, wysłuchany, a dyskusje wokół spraw stosunków polsko-żydowskich zbyt często zamiast dialogu przybierały formę licytowania się, kto jest lepszy, a kto gorszy. Niżej fragmenty z tego niesłusznie zapomnianego i częstokroć świadomie przemilczanego apelu: Skończyć ze wzajemnymi obwinieniami polsko-żydowskimi „Nienawiść jest bumerangiem bijącym w każdego, kto ją szerzy, bez względu na to, czy jest stroną słabszą czy silniejszą (...). Przerzucanie na naród polski odpowiedzialności za ludobójstwo, którego następną po Żydach ofiarą była ludność polska, odczuwane jest boleśnie przez stronę polską jako ciężka krzywda. Podobne uczucia budzi w Żydach fakt, że Polacy obciążają wszystkich Żydów odpowiedzialnością za zbrodnie bezpieki w okresie stalinowskim, kiedy wiele kluczowych stanowisk w aparacie terroru i w partii było obsadzonych przez Żydów, lecz nie chcą uznać, że Polacy pochodzenia żydowskiego pozostają w awangardzie ruchu wolnościowego w Polsce od roku 1956, z odwagą i poświęceniem przekraczając barierę strachu. Czas już, by położyć kres temu wzajemnemu antagonizmowi. Wyrządza on szkody obu stronom i jest szczególnie bolesny dla tych Żydów, którzy będąc patriotami polskimi, nie zapominają o swym żydowskim pochodzeniu i chcą być wierni swemu dziedzictwu i religii. Nie służą temu celowi ani wzajemne rekryminacje, ani próby rozstrząsania, kto w tym tragicznym bilansie ponosi większą winę. Po obu stronach ludzie dobrej woli dążą do nawiązania dialogu i wzajemnego zrozumienia. Szukajmy dialogu tego, co dziś łączyć powinno Polaków i Żydów (...). Rzucając te pierwsze myśli, służące zbliżeniu Polaków i Żydów, zdajemy sobie w pełni sprawę, że ściągamy na siebie ataki ekstremistów po obu stronach. Nie odwiedzie nas to od inicjatywy podyktowanej wolą służenia idei braterstwa bliźnich bez względu na ich pochodzenie, religię, kolor skóry i rasę." 321 21 Myśli o Polsce... tość. Mam ria'myśli naród polski. Czemu poświęcił Pan tyle czasu, miejsca i wysiłku, aby zaznajomić się z wypadkami, które prowadziły do tragedii i w rezultacie ją spowodowały, ale za- niedbał Pan wniknięcia w historię stosunków polsko-żydow-skich. Przecież kiedy tak zwane zachodnie cywilizowane narody wygnały Żydów ze swych krajów, to właśnie Polska ich przyjęła. Przecież przez wieki Polacy i Żydzi współmieszkali na ogół w pokoju i zgodzie. Przecież jeden z największych rabinów Mo-ses Isserles z Krakowa pisał czterysta lat temu: «Gdyby Bóg nie dał nam tej ziemi do schronienia, los Żydów byłby nie do zniesienia* (...). Wiemy dobrze o hienach, jak ich współrodacy nazywali, o szantażystach, denuncjatorach, oszustach, szpiegach, ko- laboracjonistach, którzy działali w czasie okupacji. Wiemy również o wielu takich, którzy może pod wpływem uzasadnionego strachu nie potrafili wznieść się ponad mentalność przeciętnego zjadacza chleba. Ale były także tysiące tych, którzy ryzykowali własne życie, aby ocalić żydowskie. Wiele można przytoczyć przykładów. Za jeden służyć może ZEGOTA, która miała 12 oddziałów w różnych miastach Polski. Wypłacała miesięczne zasiłki, dostarczała bezpłatnie wszelkiego rodzaju fałszywych dokumentów — kart tożsamości, świadectw chrztu, ślubu i innych (...). Na tle tych z lotu ptaka przedstawionych wydarzeń rażące błędy w Pana poglądach są jeszcze bardziej widoczne (...). Czytałem Pana 400 stronicową książkę o holocauście (...) w programie (telewizyjnym, opartym na książce G. Greena — J.R.N.) żołnierze w polskich mundurach z polskimi orzełkami na czapkach, współpracując z SS, zabijają Żydów w getcie. Miał Pan, Panie Green, w rękach delikatny instrument — audycję oglądaną przez 120 milionów ludzi, a mimo to nie sprawdził Pan uprzednio wszystkich faktów. Polscy żołnierzy byli wrogami nazistów, a przedstawieni przez Pana żołnierze w polskich mundurach po prostu nie istnieli w czasie okupacji. Podobnie pisze Pan w swojej książce: «Ładne to okoliczności dla Żydów na spotkanie, na brudnej drodze w Polsce. Oni nie znaczą dróg kilometrami, ale antysemitami». Nie jest to ani bardzo śmieszne, ani dowcipne. Te «brudne drogi» były raczej znaczone polską i żydowską krwią, przelaną przez prześladowanych, którzy stawiali opór wspólnemu wrogowi." Józef Lichten, List do redakcji paryskiej «Kultury» z 24 czerwca 1978, zawierający kopię listu Lichtena do G. Greena, „Kultura" 1978 nr 9, s. 141-142. 320 w Polsce! Tam właśnie Niemcy stosowali najbardziej drakońskie metody eksterminacji Żydów. I właśnie Polacy — zagrożeni utrata własnego życia — ratowali Żydów z bezprzykładnym heroizmem i oddaniem. Tego jestem sam przykładem, bowiem żyję dzięki czteroipółletniemu ukrywaniu przez licznych anonimowych Polaków, których nawet nazwisk nigdy nie poznałem. Przemieszczałem się z miejsca na miejsce, nocowałem w coraz to innych domach, a przecież niech pan na mnie spojrzy, jak ja wy- glądam: moja twarz jest przykładem klasycznego, antropomorfi- cznego typu żydowskiego, w tamtych czasach jakby żywcem wzięta z plakatów hitlerowskich. To że przeżyłem — zawdzię- czam jedynie Polakom-katolikom. Jeśli zaś chodzi o antysemityzm to uważam, że go w Polsce na dobra sprawę nie było. Były pretensje Żydów do Polaków i Polaków do Żydów i — niewąt- pliwie — sporo antyżydowskich hec, pogromów i innych zadra- żnień, ale to jest poniekąd normalne przy bliskich kontaktach dwu narodowości i kultur. Stosunek Polaków do Żydów nie miał nigdy charakteru rasi- stowskiego, a tylko w takich kategoriach można — moim zdaniem — rozpatrywać antysemityzm. Kilka epizodów nacjona- listycznego zachowania Polaków w okresie międzywojennym w niczym nie zmienia i zmienić nie może dziesięciu wieków «złotej obecności* Żydów w Polsce. «Złotej obecności» polsko-- żydowskiej, która wypełnia od 1945 roku dużą część amery- kańskiej kultury, a także kultury Izraela." Z wywiadu: Ten jest z ojczyzny mojej, „Tygodnik Kulturalny" z 24 IV 1988, udzielonego Pawłowi Popiakowi. KLAUS JURGEN STOCK Pochodzący z RFN, autor relacji na lamach «Polski» z 1971 roku. Polska wielkoduszność „W czasach zemsty i ciemności pozostać ludzkim, także w czasach zwycięstw i pychy; być ludzkim, nie oczekując za to za- płaty — to zawsze było cechą Polaków. Okazywali oni zawsze gościnność i życzliwość tym, którzy znaleźli się w biedzie. W czasach zwycięstw byli deską ratunku, nawet dla dawnych ciemięży cieli. Taki jest wkład Polski, przykład dla Europy. A gdy niebezpieczeństwo szaleje, znów odważnie płyną pod prąd." Cyt. z relacji w zbiorze: Drogi do Polski, Warszawa 1974, s. 79. 3B s. 92-94. JERZY KOSIŃSKI (1933-1991) Urodzony w Polsce znany pisarz amerykański pochodzenia ży- dowskiego. Opuścił Polskę w wieku 24 lat po 1956 roku. Wykła- dat literaturę na wyższych uczelniach amerykańskich, autor głoś- nych powieści, twórca Amerykańskiej Fundacji Studiów Polsko- -Żydowskich. Przeciw podłym stereotypom Fragmenty polskich wywiadów z Kosińskim: „Postanowiłem uczynić co w mej mocy, aby stworzyć lepsze warunki do konfrontacji naszej wspólnej historii twarzą w twarz, przerwania zaklętego kręgu żalów, animozji, wrogości (...). Także jednak przeciwstawianie się takim zjawiskom, jak chociażby podły stereotyp Polaka — antysemity, kolaborującego z hitlerowcami i odpowiedzialnego za holocaust. Kiedy to słyszę, przychodzą mi na myśl najlepsze czasy Goebbelsa. Nie mówię tego dla doraźnego efektu. Powiedziałem to Żydom w Jerozolimie podczas mego wykładu publicznego. Podczas mojej pierwszej w życiu wizyty w Izraelu." Fragment z wywiadu udzielonego Waldemarowi Piaseckiemu pt.: Prawo do przeszłości, „Przegląd Tygodniowy" 1988 nr 15. /. Kosiński: Przecież właśnie w Polsce — jak nigdzie indziej! - Żydzi znaleźli pełnię swojego rozwoju i samorealizacji. Przecież w kraju mojego urodzenia wzrosła przez dziesięć wieków najwspanialsza historia i kultura żydowska. W Polsce właśnie nastąpiło jej włączenie się w nurt wielkiej kultury europejskiej. Synagoga i kościół stały naprzeciwko siebie — «oko w oko». Tolerancja Polaków wobec mniejszości żydowskiej zapisała się złotymi zgłoskami w dziejach kultury politycznej i narodowoś- ciowej (...). Paweł Popiak: — To co Pan mówi o stosunkach żydowsko- -polskich brzmi wielce sprawiedliwie i kojąco po fali wielkich, nie uzasadnionych napadów na Polskę, których apogeum był bodaj głośny film «Shoah» Claude'a Lanzmanna (...). /. Kosiński: — To są jakieś zastraszające przykłady kompletnie ahistorycznego stosunku do sprawy. Najbardziej wypaczonych stereotypów myślenia, jakie sobie można w ogóle wyobrazić. Nigdzie przecież w okupowanych przez Hitlera krajach czy w państwach jego satelickich sprzymierzeńców — nie karano za 322 V^i^ ^ ViJ l- V_»\J.L^\_/VV ±WVJ.^-.A«.Ał.XV. L-itł L^Cł-i V*^JV^ YV J.V_i\- iXAV,LVV_'J.\^^JU.lIljL\,l± W \J L/1 Cl zie Polski międzywojennej, które pokutują po dziś dzień. I oczywiście nie ma za wiele osób zainteresowanych skorygowaniem tego obrazu, czy zdolnych do zrobienia tego. Polacy są wielce niezrozumianym narodem, mającym przeszłość i teraźniejszość bogatą w osiągnięcia kulturalne i naukowe. Dzielny, pełen poświęcenia i zdeterminowany naród polski wy- kazał nadzwyczajną zdolność przetrwania w czasie cierpień. Żadna katastrofa, a ten naród przeżył ich tak wiele, nie zachwiała ich patriotyzmu, ani nie stłumiła ich pragnienia narodowej nie- podległości." Richard M. Watt, Bitter Glory. Poland and its Fate 1918-1939, New York 1979, s. 462-463. ALEKSANDER MATEJKO (ur. 1924) Socjolog, od lat siedemdziesiątych w Ameryce Północnej (wy- kładał w stanie Alberta w Kanadzie). Przewaga gestów nad czynami „Polacy doskonale pracują pod kierunkiem ludzi uprzejmych i życzliwych, okazują wielkie uzdolnienia nawet w pracy zbiorowej, byle pozostawiono zespołom pracowniczym dostatecznie dużo swobody działania, pole do przedsiębiorczości, okazję do zaradności zbiorowej. Armia podziemna pod okupacją hitlerowską była tego widomym przykładem, że nawet w warunkach bardzo trudnych Polacy umieją zorganizować się i osiągnąć bardzo znaczne rezultaty. Byle ich nie przymuszać, byle apelować do ich dobrej woli i ułożyć z nimi stosunki na zasadach obopólnego zaufania (...). Istnieją w polskiej mentalności, zarówno w Polsce, jak i poza jej obecnymi granicami, jakieś głębokie zahamowania właśnie w stosunku do czynu. Kiedy przychodzi do zdziałania czegoś konkretnego, ludzie zaczynają zastanawiać się, czy to wypada, co inni na to powiedzą, czy aby nie grozi ośmieszenie (aspekt bardzo ważny w polskiej tradycji, ten strach przed ośmieszeniem, że się wyjdzie jak przysłowiowy Zabłocki na mydle) — i w rezultacie zamiast koncentrować siły psychiczne i fizyczne, nieustannie je rozładowują, zniechęcają się nawzajem, odkładają wszystko na bliższą lub dalszą przyszłość. Tak zwany słomiany zapał Polaków ma chyba u podstaw ten właśnie głęboko zakorzeniony nacisk na przede wszystkim towarzyskie przypodoba-nie się innym, olśnienie ich, a nie na wykonanie określonego zadania możliwie najlepiej (...). 325 Amerykanin żydowskiego pochodzenia, emigrant z Polski, autor relacji, publikowanej w czasopiśmie «Polska». Pamiętam Polskę „Pamiętam Polskę, która w sierpniu 1939 r., przed napaścią hitlerowska, była miejscem zamieszkania największej i najwyżej stojącej społeczności żydowskiej (...). Nigdy nie słyszałem o sprofanowaniu świątyni żydowskiej, o wybijaniu szyb w syna- gogach w Polsce. Tutaj, w Nowym Jorku, byłem świadkiem kilku takich wypadków, kamienie wpadały przez wybite szyby pod samym moim nosem." Fragment z relacji w zbiorze: Drogi do Polski, Warszawa 1974, s. 171. RICHARD M. WATT (ur. 1930) Amerykański historyk, autor jednej z najgruntowniejszych za- granicznych historii Polski XX wieku. Szczególnie cenna jest jego pogłębiona analiza zalet i slabości Polski Niepodległej 1918-1939, połączona z obalaniem uprzedzeń i dezinformacji na temat Polski. Naród nie rozumiany „Jeśli spojrzenie świata na międzywojenna Polskę było często mniej sympatyczne, wiele z tej dezaprobaty było rezultatem ka- waleryjskiej pogardy Piłsudskiego dla tego, co możemy określić jako public relations. To narzuciło styl kolejnym polskim rządom, które poświęciły zbyt mało czasu lub wysiłku dla ukształtowania korzystnego image'u Polski. Ta obojętność wobec opinii międzynarodowej była zaskakującą dewiacją polskiego charakteru. Przez półtora stulecia do uzyskania niepodległości Polacy wyróżniali się wśród największych publicystów świata. Polacy byli widoczni i wymowni w reprezentowaniu atrakcyjnych spraw na całym świecie. Polscy żołnierze, uczeni i artyści bywali fascynującymi osobowościami na scenie międzynarodowej. Tym dziwniejsze więc, że Polska 1918-1939 nie mogła pochlubić się osobami atrakcyjnymi na skalę międzynarodową, i co ważniejsze, przywódcy narodu nie wykonywali właściwych działań niezbędnych do wyjaśnienia ich celów i akcji. W porównaniu z taką Czechosłowacją, która dysponowała wspaniałym aparatem public relations, polski image narodowy był płaski i nieatrakcyjny. To beztroskie podejście do własnego obrazu w świe- 324 : " '•• '••' ".' ' stbryczna i nawet naukowa historiografia znajdują, ostre potępienie dla czynów, nigdy zaś dla zaniechań co wybitniejszych postaci z naszej przeszłości. A owe zaniechania nieraz ciężej ważyły na losach kraju niż takie czy inne czyny." (1973) J. Łojek, Kottątaj wzniosły i bez skazy, „Nowe Książki" z 15 VIII 1973, s. 46. Realiści czy kapitulanci „Orientacja rosyjska w Polsce wieku XVIII i XIX wiązana jest z reguły z tzw. realizmem politycznym. Otóż trzeba zwrócić uwagę, że realistycznym jest tylko taki program, który w szukaniu partnera do jakiegokolwiek kompromisu czy układu może liczyć na częściowo choćby pozytywny odzew z drugiej strony (...). Nie jest wszelako polityką realistyczną szukanie współdziałania ze strona, która w żadnym kompromisie nie jest w ogóle zainteresowana — na zasadzie sui generis kapitulacji be- zwarunkowej. Taka była właśnie sytuacja orientacji rosyjskiej w Polsce XVIII-XIX wieku (...). Realistyczna polityka Stanisława Augusta czy Aleksandra Wielopolskiego rozbijała się o mur zi- mnej obojętności adresatów, do których była kierowana." Łukasz Jodko (Jerzy Łojek), Orientacja rosyjska w polskiej walce niepodległo- ściowej, wyd. Antyk 1985, s. 64-65. SANTE GRACIOTTI (ur. 1923) Dyrektor Instytutu Filologii Słowiańskiej na Uniwersytecie Rzymskim, doktor h.c. Uniwersytetów: Jagiellońskiego i Wrocła- wskiego. Polski patriotyzm wolnościowy Z polskich wywiadów Sante Graciottiego: „Uderza mnie biegunowość zachowań Polaka: na co dzień jest on bardzo szary, upija-sif, kłóci, ale w sytuacjach wyjątkowych potrafi być wspaniały, porywający. W przeciwieństwie do Włocha, który na co dzień jest wykwintny, ale często nie dorasta do momentów wyjątkowych (...). Trudny dla mnie do przyjęcia jest panujący w Polsce matriarchat. Znam przyczyny historyczne tego, że czynnik kobiecy jest w waszym życiu społecznym przemożny. Włoch z tym by się nie pogodził." Dwoisty obraz Polski, rozmowa z prof. S. Graciottim, przeprowadzona przez Lenę Kaletową, „Przegląd Tygodniowy" 1987 nr 3. 327 talność w zorientowaniu na czyn. Gest natomiast jest miękki, bo obliczony na pokaz, dostoso- wanie do zmiennych ludzkich gustów, zorientowany na przypo- dobanie się innym, zrobienie na nich dobrego wrażenia, wywo- łanie dobrego mniemania o nas. Drżymy, aby tylko inni przy- padkiem nie zniechęcili się do nas, nie ocenili nas ujemnie, a tym bardziej nie wykluczyli nas ze swego grona. Trzęsiemy się nad tym, aby być razem z innymi, tacy jak inni. Powtarzamy cudze sądy, nawet najbardziej idiotyczne, bo przecież są to sady ludzi uważanych ogólnie za osoby czcigodne. Jeśli nawet podśmiewamy się z nich w duchu, to broń Boże nie pozwalamy sobie okazać tego na zewnątrz. Więc bawimy się w gesty, które doskonale zastępują nam realne czyny, zwłaszcza jeśli istnieje dostatecznie szerokie grono osób chętnych do uczestniczenia w tej grze wzajemnego czarowania się." Aleksander Matejko, Cechy Polaków, „Życie Warszawy" z 26 II 1981. JERZY ŁOJEK (1932-1986) Przedwcześnie zmarly historyk i pisarz. Jedna z najciekawszych osobowości polskiego pisarstwa historycznego, o niebywa-lej odwadze w rewidowaniu utartych sądów na temat króla Sta- nislawa Augusta i Powstania Listopadowego. Byt również poczy- tnym autorem książek drugiego obiegu: «Agresji 17 września» i «Dziejów sprawy Katynia» (pod pseud. Leopolda Jeżewskiego) i «Kalendarza historycznego» (pod pseud. Antoniego Jalowie- ckiego). Polska pobłażliwość dla zaniechań i niedoczynów „Potrzebne jest zwięzłe, krótkie, wyraźne sformułowanie pro- testu przeciwko pesymistycznym i katastroficznym, pełnym grozy i ubolewania nad «nieodpowiedzialnością społeczeństwa polskiego», fałszywym wizjom powstania listopadowego, rzekomo z góry skazanego na klęskę — wizjom, które opanowały polską publicystykę historyczną (...). Polskiej publicystyce historycznej, dotyczącej okresu rozbiorów i powstań, zawdzięczamy w znacznym stopniu wychowanie naszego społeczeństwa w fatalistycznym przeświadczeniu o własnej «niemożności», o swej roli «piórka na wietrze Historii»." (1966) J. Łojek, Szansę powstania listopadowego, Warszawa 1986, s. 5 i 139. ' Ł 326 -. _ od innych Polaków nie mogą oczekiwać poparcia. W ten sposób Polacy w Chicago nigdy nie wybiorą się do kina na film polski, ponieważ nie będą zasilać kasy jakiegoś innego Polaka." („Nowy Dziennik", listopad 1987) Cyt. za przedrukiem w „Konfrontacjach" 1988 nr 3. BUŁAT OKUDŻAWA (ur. 1924) Moja pierwsza miłość — Polska 2 wywiadu dla «Przegladu Tygodniowego» (lipiec 1993): „Powiedziałem o Polsce, że to moja pierwsza miłość (...). Polska jest dla mnie także pierwszą zagranicą i pierwszym państwem zachodnim. Nigdy nie zapomnę, że nie baliście się wydać mojej pierwszej powieści, której druku w ZSRR zabroniła cenzura." Z wywiadu z Okudżawa, Dopóki starczy sil, „Przegląd Tygodniowy", z 4 VII 1993, notował Jan Bończa-Szabłowski. Z wywiadu dla TYP (lipiec 1993): „Co spostrzegam w Polsce, to wielkie poczucie godności wła- snej. Ta godność, ten szacunek dla siebie jako do jednostki jest w Polakach zawsze, i to mnie zawsze zbliża do Polski (...). Usta- liliśmy, że jeśli przyjdą bardzo ciężkie czasy i trzeba będzie ra- tować życie, uciekniemy do Polski." Z programu dokumentalnego o Okudżawie Haliny Aczkasowej, TYP, program II, 11 VII 1993. TERUO MATSUMOTO (ur. 1942) Japoński korespondent w Warszawie, autor książek o Polsce w drugiej wojnie światowej, w tym wydanej w 1991 roku w Japonii obszernej monografii Powstania Warszawskiego. Znaczenie polskiej dumy narodowej „Polacy mają poczucie dumy narodowej i to uważam za ich najbardziej wartościową cechę (...). Dzisiaj Polacy gonią za pie- niędzmi, weszli na drogę wolnorynkową, starają się lepiej urządzić i żyć coraz lepiej. Obawiam się jednak, że ta pogoń za pieniędzmi może spowodować utratę tych wartości, którymi Polacy się dotąd kierowali, dzięki którym przetrwali najtrudniejsze 329 22 Myśli o Polsce... " ;-,,,, ••: •..-.-• -" -f J - - ~ -. . _ to, co tkwi głęboko w ludzkiej psychice, np. zdolność Polaków do poświęceń — aż do poniesienia najwyższej ofiary — życia (...). Zrozumiałem pewne wartości, które my, Włosi, jako naród zatraciliśmy, np. patriotyzm (...). Tutaj natomiast istnieje patrio- tyzm polski, w którym żyją jednak pewne wartości uniwersalne psychiki ludzkiej i kultury europejskiej. Ten patriotyzm wolnoś- ciowy jest w rzeczywistości ucieleśnieniem najpiękniejszych as- pektów kultury europejskiej." Polska, uczyniła mnie dojrzałym, rozmowa z prof. S. Graciottim, przeprowa- dzona przez Jerzego Ciechanowicza, „Życie Warszawy" z 18 VII 1992. ADAM KORSAK Polska choroba „Choroba polska jest częściowo choroba umysłową, a częś- ciowo chorobą woli (...). Polak woli stracić wszystko, byleby tylko jego rodak też wszystko stracił — za żadne skarby nie porozumie się z nim w sprawie współpracy, aby wspierając się wzajemnie uratowali obok wszystko. Polacy wyłącznie źle mówią o innych Polakach, porzucają każdy rozpoczęty projekt kłócąc się między sobą, podgryzając, oczerniając, i w ten sposób tracą szacunek i wiarygodność w oczach innych narodów (...). Polacy ośmieszają się przed innymi, płaszczą i podlizują obcym, nigdy nie popierają swoich rodaków i wystawiają im jak najgorsze świadectwo. Każdy Polak, zapytany przez Amerykanina, powie lekceważąco o innym Polaku, obojętnie czy zapytacie o artystę, lekarza, autora sztuki «Kopciuch» czy prostego szklarza. Dawną i dzisiejszą cechą Polaków jest oskarżanie się o zdradę i kolaborację. Spotkało to nawet Tadeusza Kościuszkę, który miał nieszczęście być więźniem cara Rosji. Oskarżono go o kolaborację z carem! Inną zasadą Polaków jest nierobienie ze sobą interesów. Jest to zasada pochodna od choroby podejrzliwości i zazdrości, aby inny Polak nie zarobił na nim. Na Piątej Alei w Nowym Jorku są setki różnych banków, jest nawet bank koreański, urugwajski i oczywiście filipiński. Ale nie ma banku polskiego, choć w tym kraju żyje 12 milionów Polaków. Ale wolą oni trzymać pieniądze w obcych bankach, w ten sposób mają pewność, że inni Polacy nie zarabiają na nich pieniędzy. Polak po prostu nie zasnąłby mając świadomość, że gdy on śpi, to innemu facetowi jego pieniądze procentują. Dlatego, gdy jacyś Polacy zabierają się 328 ważą się przy lekturze większości prac o Holocauście, iż przedmiot polsko-żydowskich stosunków jest traktowany skrajnie polemicznie. Zajęci w przeważającej mierze tragedią Żydów, ży- dowscy historycy, którzy są głównymi autorami prac na ten temat, rzadko, jeśli kiedykolwiek próbują łagodzić swe ataki na Polaków i modyfikować swój styl obrony Żydów. Rezultatem jest tendencyjność pisarstwa, które bardziej przypomina propagandę niż historię. (...) Jeśli bardziej obiektywny i zrównoważony pogląd przeważałby w historii Holocaustu, to mniej mówiłoby się o polskim antysemityzmie, a więcej o problemach, przed którymi stanęli Polacy, ich wojskowe i polityczne kierownictwo w zderzeniu z Niemcami. Jeśli obiektywnie by przedstawiano wielkość polskiej tragedii, nie robiono by nierealistycznych i niehistorycznych ocen możliwości, które jakoby mieli Polacy, by udzielić Żydom większą pomoc, niż udzielili. Paradoksalnie dość wielu Żydów w swoim czasie rozumiało to lepiej niż późniejsi historycy." Richard C. Lukas, The Forgotten Holocaust. The Poles under German Occu- pation 1939-1944, New York 1990, s. 220, 221. PETER RAINA (ur. 1935) Historyk, Hindus z pochodzenia, jeden z najwybitniejszych współczesnych badaczy historii Polski. Studiom nad nią poświęcił kilkadziesiąt lat życia. W 1962 roku otrzymal nagrodę Królews- kiego Towarzystwa Wspólnoty Brytyjskiej. Przez wiele lat pracował naukowo w Osteuropa Institut — Freie Unwersitat Berlin. Jest autorem kilkunastu książek o Polsce. Największy rezonans wśród naukowców i szerszej opinii zyskała mu kilkutomowa biografia «Stefan Kardynał Wyszyński Prymas Polski». Książka ta otrzymała w 1980 roku nagrodę pisarską Stowarzyszenia Polskich Kombatantów w Anglii i wyróżnienie Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie. Był również autorem między innymi takich publikacji książkowych jak: «Władysław Gomulka — życiorys polityczny», «Stosunki polsko-niemieckie, 1937-1939: prawdziwy charakter polityki zagranicznej Józefa Becka», «Political Opposition in Poland, 1954-1977», «Ks. Jerzy Popieluszko: Męczennik za wiarę i ojczyznę», «Sprawa zabójstwa Bohdana Pia-seckiego», «Spór o klasztor sióstr karmelitanek bosych w Oświęcimiu*. Zafascynowany historią i teraźniejszością Polski i Polaków, Pe- ter Raina należy do historyków konsekwentnie występujących przeciw wszelkim próbom pomniejszania roli Polski w II wojnie światowej i próbom zniekształcania powojennej polskiej historii. 331 .... , . .. ,, .; ,„. .. ^ ...___.T.r .,.,.. -. j j \ X «/ «• we, życie staje się puste. Jeśli Polacy w świecie znaczą tak wiele, to właśnie dzięki swojej kulturze, dzięki tej dumie narodowej, dzięki wartościom, którym przez całe lata byli wierni (...). Interesuje mnie polska religijność. Katolicyzm polski cenię bardzo wysoko. Przecież dzięki tej wierze Polska pozostała Polską, a Polacy mogli wytrwać w polskości i to mimo tak ogromnych przeżyć i trudności (...). Nie podzielam uwag o rzekomym klerykalizmie życia publicznego w Polsce ani zarzutów o nietolerancji." Cyt. za: Jerzy Klechta, Bliżej świata., Warszawa 1991, s. 77-78. RICHARD C. LUKAS (ur. 1937) Amerykanin, profesor na Wright State Unwersity w Ohio, jeden z najwybitniejszych współczesnych zagranicznych badaczy XX- wiecznej historii Polski. Opublikował dwie książki o stosunkach polsko-amerykańskich: «The Strange Allies» (1978) i «Bitter Legacy» (1982). W 1986 wyszło jego najwybitniejsze dzielo «For- gotten Holocaust» (Zapomniana zagląda), 2 wydanie w 1990 roku. Książka ta należy niewątpliwie do najlepszych w światowej historiografii syntetycznych książek o dziejach Polski w drugiej wojnie światowej, zyskała sobie bardzo pozytywne oceny takich znawców jak Norman Davies czy Piotr Wandycz. Lukas konsek- wentnie występował przeciwko pomniejszaniu roli Polski w II wojnie światowej, znaczenia jej walk i cierpień (zapomnianego Holocaustu). Ostro przeciwstawiał się uproszczeniom w obrazie stosunków polsko-żydowskich, wskazywał na złożoność tych sto- sunków, między innymi w zaborze sowieckim w latach 1939--1941, przypominał niedocenione liczne przykłady pomocy Polaków Żydom, polską działalność dyplomatyczną w tej sprawie etc. Zapomniany polski Holocaust „Żaden rozsądny badacz czasów II wojny światowej nie może zaprzeczyć, że polityka Hitlera wobec Polaków była również ludobójcza, i że w rezultacie nazistowskiego terroru zginęło równie wielu polskich chrześcijan jak polskich Żydów. Bez pomniejszania wyjątkowości tragedii żydowskiej, w której wszyscy Żydzi stali się ofiarami, ponieważ byli Żydami, jest czas, by mówić o zapomnianych Holocaustach II wojny światowej. (...) Jeśli powieściopisarze i publicyści uwieczniają deformacje obrazu Po- laków i ich historii, można by było przynajmniej oczekiwać, 330 INDEKS NAZWISK Nie obejmuje nazwisk występujących w notach bibliograficznych Abernon Edgar Yincent d' 212 Albrecht Hohenzollern 48 Aleksander I Romanów 43, 81- -86,98,99, 117, 178 Aleksander II Romanów 114, 135-137, 165 Aleksander III Romanów 154, 175 Alembert Jean d' 65, 67, 73 Alexander Harold Rupert 231, 247 Alvensleben Constantin 147 Anczyc Ludwik 40, 135 Anders Władysław 41, 247, 268 Archinard Louis 190 Arseniew Nikołaj 80 Ascherson Neal 14, 283-284 Ash Timothy Garton 14, 20, 284- -285 Askenazy Szymon 196 Asnyk Adam 40, 145 Atatiirk Kemal 34 Attlee Clement Richard 311 August III Sas 305 Baczyński Krzysztof Kamil 301 . Bąkaj Michaił 182 ! Bakunin Michaił A. 153-154 ', Balfour Arthur James 203-204 Balzac Honore de 31, 38, 120- . -122,271 • Balzer Oswald Marian 40 j Bandrowski-Kaden Juliusz 205 . Bar Kochba Szymon 28 4 Barbes Armand 106 Bartłomiej św. 218 Bartoszewski Władysław 315 Beck Józef 223,331 Begin Menachem 318, 319 Bem Józef 123,222,309 Ben Gurion Dawid 314 Benedykt XIV 60 Benes Eduard 254-256, 279, 280 Benoit Gedeon 66 Beranger Pierre Jean de 104 Berg Nikołaj W. 38, 143-144 Bergson Henri 21 Bernardino Bonifacio Giovanni 50-51 Besan?on Alain 296-297 Beseler Hans Hartwig von 203 Bestużew Aleksander A. 14, 99 Bethlen Oszkar 29, 42, 308-309 Bielski Marcin 49 Bierut Bolesław 247, 295 Bilbasow Wasilij A. 173-174 Biliński Leon 196 Bismarck Otto von 133, 146-148, 175, 178 Bobkowski Andrzej 265 Bobrowski Stefan 35 Bobrzyński Michał 46, 240 Bocheński Aleksander 17 Bocheński Józef Maria 298-300 Bocskai Istvan 29 Boissy Hilaire Rouille de 23 Bolesławowie 75 Borwicz Michał 42, 321-322 Boswell A. Bruce 199-200 Bourbon 115 333 j--- .——_,..- r -- _ ta" — jak lubi sam mówić o sobie, P eter Kaina, konsekwentnie stal po stronie polskiej opozycji antykomunistycznej i demaskował represje władz PRL w czasach Gomulki, a później Jaruzelskiego. Kościół polski — jedynym autorytetem „Kościół polski był i jest niezaprzeczalnie jedynym moralnym autorytetem dla społeczeństwa. Szczególny wzrost jego znaczenia nastąpił po wprowadzaniu stanu wojennego. Jest on jedyną strukturą autonomiczną stanowiącą głos społeczeństwa. Kościół odbiera ból cierpiącego Narodu jako własny i w tym duchu działa. (...) Słynne jest powiedzenie Stefana kardynała Wyszyń-skiego — że w czasie zagrożenia Kościół «nigdy nie opuszczał Narodu... nigdy Polski nie opuścił*." Peter Raina, Kościół w Polsce 1981-1984, London 1985, s. 7, 9. 92-93 Bór-Komorowski Tadeusz 40 Brandes Georg (Morris Cohen) 14,31,36,38,40, 170-172 Braniccy 133 Branicki Franciszek Ksawery 222, 240 Brodskijosif 20 Brodziński Kazimierz 105 Brougham Henry de 19, 36, 39, 100-101 Bruckner Aleksander 40 Brzozowski Karol 31 Brzozowski Stanisław 23, 24, 182-183, 292 Budiaszek, lekarz 309 Bukowski Władimir 295-296 Burckhard Carl J. 223 Bush George 302 Buxton Noel 261 Byk Emil 170 Calderon de la Barca 126 Carlyle Thomas 118 Cartier Raymond 271, 272 Carton de Wiart Adrian 257- 259 Castellion Sebastien 50 Cegielski Hipolit 105 Cezar 180 Cieszkowski August 110 Ciołkosz Adam 266-268 Chesterton Gilbert Keith 39, 215- -216 Cheysson Claude 44 Chitrovo Jezawieta M. 98 Chłapowski Dezydery 105 Chłopicki Józef 34, 88, 90-92, 94, 135 Chmielnicki Bohdan 56, 57, 208 Chodkiewicz Jan Karol 52, 75 Chodźko Leopold 116, 165 Chopin Fryderyk 21, 25, 125, 129, 172, 217, 293 Chrzanowski Wojciech 95 Churchill Winston L. S. 228, 232, 243-250,252,257,270,311 Cichy Michał 42 Ciołkosz Adam 266-268 Clausewitz Karl von 101-102 21, 206-207 Correggio Antonio Allegri 126 Corvalan Louis 295 Coulondre Robert 226 Cowley Henry Richard 135, 136 Csik Istvan 310 Curzon George Nataniel 214-215, 247, 260 Cyrankiewicz Józef 278 Czang Kaj-Szek 257 Czapski Józef 268- 271 Czartoryski Adam Jerzy 33, 81, 83-86, 109, 129, 178, 222, 240 Czartoryski Władysław 140 Czekalski Eustachy 271 Czerkaski Yladimir 142 Daladier Edouard 44,228 Danton Georges Jacąues 150 Daszyński Ignacy 182, 240 DaviesNorman 22,211,287-288, 330 Dąbrowski Jan Henryk 41,81, 173 Decjusz Jóst Ludwik 47 Dembiński Henryk 123 Dembołęcki Wojciech 55 Diderot Denis 67, 149 Dietl Józef 40 Długosz Jan 27, 47 Dmowski Roman 168, 182, 195- -199, 204, 217 Dollan Patrick J. 259-260 Dónhoff Marion Hedda 300 Dreiser Theodore 269 Drouet Juliette 119 Drouyn de Shuys Edouard 136 Drucki-Lubecki Ksawery zob. Franciszek Ksawery Lubecki- -Drucki Durand Distroft 60, 61 Dybicz Iwan I. 16, 99, 175 Dzierżyński Feliks 24, 186 Eden Anthony Robert 249 Effendi Ibrahim 74 Ehrenberg Gustaw 105 Eisenhower Dwight 232 Elżbieta I 46 Engels Fryderyk 128 Erazm z Rotterdamu 47—48 Estreicherowie 40 : Eugeniusz Sabaudzki 37 Fast Howard 318 Feingold Henry 243 Feldman Wilhelm 42, 175 Fiszer Stanisław 76 Fiszerowa Wirydianna 76 Flahaut Adelaide Filleul 116 Florczak Zbigniew 272, 273 Fontana Julian 129 Ford Henry 28,221 : Forrestal James Yincent 262 i Franciszek Józef I 146 ; Frank Hans 233 Fredro Aleksander 87-88 Freud Sigmund 21 Friedman Soul 243 Fryderyk Wilhelm 165 Fryderyk Wilhelm II 13, 31, 65- -66,71,73, 118,279 Gałczyński Konstanty Ildefons 41 Gandhi Mahatma 244 Garbo Greta 190 Garibaldi Giuseppe 106, 140-141, 150 Garliński Józef 307 Gaulle Charles Andre de 261-262 Gąsiorowski Wacław 190-191 Gdowski Andrzej 319 Gerliński Józef 143 Giedroyc Jerzy 42, 312-313 Gierek Edward 284, 295 Giradoux Jean 228 ' A Girej Sahib 48-49 M Glemp Józef 27 i Głowacki Leon 162 .# Godlewski Mścisław 162 Goebbels Joseph 322 Goetel Ferdynand 263-264 i Goethe Johann Wolfgang 112 /», Gołuchowski Agenor 87 •> Gombrowicz Witold 306-307 Gomułka Wiesław 16, 284, 295, 331,332 Gotartowski Adam 74 Gottwald Klement 280 McGovern, deputowany brytyjski 260 Górska Konstancja 130 Górski Artur 207-208 Grabski Stanisław 234-235 Grabski Władysław 209,226 Gracciotti Sante 22, 23, 30, 327- -328 Graham Alan 260 Green Gerald 319, 320 Greenwood Arthur 227, 260 Grey Charles 44 Grimm Friedrich 68 Grottger Artur 40 Guizot Franjois 110 Gustaw II Adolf 32, 55 Habsburg Albert Karol 40 Habsburg Alicja 40 Habsburgowie 137, 267 HachaEmil 280 Haig, matka Hercena 149 Haller Józef 182 Handelsman Marceli 40 Hańska Ewelina 38, 120, 121 Harring Paul Harro 38 Hauteville (Gaspar de Tende) 32, 55-56 Havel Vaclav 279, 280 Heine Heinrich 14, 38, 104, 126 Hemar Marian (Jan Marian Her- scheles) 227,273-275 Hemingway Ernest 21 Henryk III Walezy 17 Henryk IV 46 Henryk VIII 46 Herbert Alan Patrick 254 Hercen Aleksander L 14, 38, 39, 130, 148-151 Hertz Aleksander 314 Herzl Teodor 314 Hinsłey Arthur 230-231 Hitler Adolf 13, 210, 229, 232, 244, 245, 247, 252, 260, 300, 309, 310, 315, 322, 330 Hlond August 235 HochhutRolf 312 335 334 Hohenzollernowie 267 Hollaenderski Leon 43 House Edward Mandell 200 Hozjusz Stanisław 48 Hryniewiecki Ignacy 136 Hugo Yictor 14, 38^0, 119, 142 Husak Gustav 280 HuxleyAldous 269,271 Igelstróm Osip 29 Isserless Mojżesz 50, 320 Iszora Stanisław 142 Iwan VI 67 Iwanowski W. M. 169 Jakowlew, ojciec Hercena 149 Jan II Kazimierz 55, 56 Jan Paweł II (Karol Wojtyła) 26, 280-283 Jan III Sobieski 17, 31, 46, 58, 75, 173, 221 Janina Olga 125 Jaruzelski Wojciech 17, 294, 295, 332 Jasienica Paweł 58, 67 Jasiński Jakub 59, 80 Jasiński Zbigniew 251-252 Jasnorzewska- Pawlikowska Maria 243 Jerzy II Rakoczy 57 Jeż Teodor Tomasz 146 Józefina de Beauharnais 86 Judasz z Kariotu 152, 153, 265 Kachowski Piotr 113 Kaczkowski Zygmunt 38 Kalinka Walerian 29 Kałużyński Zygmunt 24, 25 Kamieński Henryk 33 Kamiński Aleksander 235-239, 301 Kania Stanisław 284 Kapłan Chaim A. 43 Karamzin Nikołaj 83 Kareł Jifi 20,279-280 Karol IX Sudermański 52 Karol X Gustaw 57, 58 Karpiński Wojciech 296 Karski Jan 42, 321 Kasprowicz Jan 184 > Łojek Jerzy (Antoni Jałowiecki, Leopold Jeżewski) 17, 326-327 Łubieński Lech 109 Łukasiński Walerian 196 Machiavelli Niccoló 31, 46, 171 Maclnnes Helen 239 Mackiewicz Stanisław Cat 35, 265, 304-305 Macmillan Harold 227 Małachowski Stanisław 97, 110 Manchester William 228 Marcinkowski Karol 85, 105 Margueritte Bernard 22, 23 Maria Ludwika Gonzaga 56 Maritain Jacąues 269 Markiewicz Zygmunt 120 Marks Karol 19, 127-128, 153 Marmont August 88 Martin Basil Kingsley 267 Masaryk Tomaś Garrigue 204-205 Matejko Aleksander 325-326 Matejko Jan 40 Matsumoto Teruo 22, 23, 329-330 Mauriac Franjois 269 Mazowiecki Tadeusz 294, 296, 298 Mazzini Giuseppe 106 Mercier Joseph Desire 212 Mereżkowski Dymitr S. 268 Metternich Klemens von 41, 101, 109, 117, 137 Michelet Jules 14,36,39,40, 122-123 Michelson Moric Ilic 114 Michener James A. 285 MichnikAdam 18,26,295 Miciński Tadeusz 158-159 Mickiewicz Adam 14, 21, 34, 41, 81, 98, 99, 106-108, 122, 146, 165, 272 Mierosławski Ludwik 36, 240 Mikołaj I Romanów 16, 38, 82, 91, 92, 106, 113-115, 121, 126, 175 Mikołaj II Romanów 176 Mikołajczyk Stanisław 244, 249 Miłosz Czesław 19, 21, 22, 24, 26, 288-292, 313 Kromer Marcin 51-52 Kropotkin Piotr A. 38, 155-156 Król Marcin 18,21,23 Krudy Gyula 38 Krukowiecki Jan Stefan 34 Kruszewski-Habdank Ignacy 134 Kucharzewski Jan 89 Kurowski Stefan 316 Kutuzow Michaił I. 98 Kwiatkowski Eugeniusz 35, 209, 221-222 Laeuen Harald 278-279 La Fayette Marie Joseph 39, 108, 115-116 Lamartine Alphonse 110 Lane Arthur Bliss 245, 262-263 Lanzmann Claude 322 Laskowski Kazimierz 168 Lechońjan 271-273 Ledererjifi 280 Lelewel Joachim 40, 108, 240 Lenin Włodzimierz Ilicz 13, 14, 186, 211-212, 250 Lerski Jan 42, 321 Lewin Izaak 43 Lewis Sinclair 269 Libelt Karol 105 Lichten Józef 42, 43, 302, 319-321 Liebknecht Wilhelm 186 Linde Samuel 40 Lippman Walter 267 Liszt Ferenc 38, 125-126 Lloyd George David 200, 213-- 214, 257, 258, 287 Lord Robert Howard 19, 39, 46, 182, 200-203 Low Dawid 254 Lubecki-Drucki Franciszek Ksa- wery 94 Lubomirski Jerzy Sebastian 133 Ludwik XVI 86 Ludwik XVIII 114, 116, 117 Ludwik Filip 115,119 i Lukas Richard C. 310,330-331 Luksemburg Róża 186-187, 189'' Łabędź Leopold 297-298 Łazarz z Betanii 36 , . halt-Zerbst) 13, 29, 67-69, 71- -73, 113, 173, 174,241,300 Kątków Michaił N. 151-152, 154, 164 Katte Hans von 65 Kausch Johann Joseph 36, 62 KautskyKarl 186 Keller Edward 138 Kennan George 256 Kerdu Boiseglin de 63 Keynes John Maynard 215 Kitowicz Jędrzej 37 Klaczko Julian 35,132-134 Kleeberg Franciszek 40, 298 Klemens XIII 74 Kniaziewicz Karol 115 Kochanowski Jan 45 Kolberg Oskar 40 Kołłataj Hugo 79, 240 Kołodziejski Ksawery 222 Komensky Jan Amos 57-58 Koń Feliks 24 Konarski Stanisław 13, 29, 59-62 Konopczyński Władysław 37, 225-226 Konstanty Mikołajewicz 136, 237 Konstanty Pawłowicz 75, 76, 81- -84, 90, 91, 93, 94 Konwicki Tadeusz 18, 19, 21, 279 Kopernik Mikołaj 25 Korfanty Wojciech 182, 219-220 KorsakAdam 328- 329 Korsak Tadeusz 221 Korzeniowski Nałęcz Apollo 206 Korzon Tadeusz 199 Kosiński Jerzy 42, 302, 303, 322- -323 Kossakowski Szymon 80 Kossuth Lajos 34, 123-124 Koszelew Aleksander 141 Kościuszko Tadeusz 34, 35, 60, 76, 80, 88, 91, 93, 107, 122, 165, 178, 202, 237, 240, 328 Kośmiński Paweł 169 Koźmian Jędrzej 108 Koźmian Stanisław 157-158 Krasiński Wincenty 109 Krasiński Zygmunt 109-112,130 Kraszewski Józef Ignacy 132, 144 337 336 "-97, 144,222 Modrzejewska Helena 191 Moltke Helmut von 27, 36, 37, 120 Mołotow Wiaczesław M. 228, 259, 315 Monmouth James Scott 133 Montalembert Charles 110 Monteskiusz Charles Louis de 62 Morse Arthur 243 Moryson Tynes 50 Mozart Amadeusz 126 Miiller, kanclerz 112 Murawiew Michaił N. (Wieszadeł) 136, 141-142, 162 Murawiew Sergiusz 141 Murillo Bartolome Esteban 153 Murzański Stanisław 279, 290 Musset Alfred de 104 Napier Francis 137 Napoleon I Bonaparte 38, 75, 81, 82, 86, 88-90, 104, 108, 114, 116, 117, 171 Napoleon III 44, 107, 110, 111, 119, 135, 142 Necker Jakub 86 Nemes Gyórgy 308 Nemeskiirty Istvan 311 Niccy 172 Niemcewicz Julian Ursyn 30, 31, 33, 241 Nietzsche Fryderyk Wilhelm 37, 172 NoelLeon 222-223 Norman Louis E. van 191 Norwid Cyprian 21, 23, 32, 35, 129-132, 167 Nowak-Jeziorański Jan 42,321 Nowosilcow Nikołaj N. 75, 84, 85,89 O'Connor Bernard 31, 58 Odojewski Aleksander 99-100 Odyniec Henryk 169 Ogiński Michał 80 ; Okudżawa Bułat 20, 329 ,: i Orczy Lórincz 37 :: Orgelbrand Samuel 112 , Blair) 14, 39, 245, 253-254 Orzeszkowa Eliza 165, 169, 271 Osipowa Praskowia A. 99 Paderewska Helena 217 Paderewski Ignacy Jan 182, 216- -218, 234, 293 Palmer Roundell Cecil 232, 261 Parys Jan 298 Pasierbski Hipolit Platon 222 Paskiewicz Iwan F. 113, 175 Paweł I Romanów 83, 178 Pawlikowska- Jasnorzewska Maria, zob. Maria Jasnorzewska- -Pawlikowska Perier Casimir 44 Petain Philippe 28, 222, 252, 253 Piasecki Bohdan 331 Piastowie 62 Pickthorn Kenneth W. M. 260 Pietrzak Jan 26 Piłeś Forda de 63 Piłsudski Józef 36, 165, 179, 182, 191-195, 203, 210, 256, 257, 271, 313, 314, 316, 324 Piotr III 67 Pirożyński Marian 224 Pius IX 110 PiusX 185 Pless Aleksander von Pszczyński 40 Pobiedonoscew Konstandn P. 154-155 Pobóg-Malinowski Władysław 181, 186 Podolski Józef 74 Poi Wincenty 40 Polonsky Anthony 317 Poniatowski Józef 77-79, 88, 104, 196, 237, 240 Poniński Adam 33, 35, 107, 222 Popiak Paweł 322 Popiel Paweł 35, 36 Popiełuszko Jerzy 26, 286-287, 331 ! Popławski Jan Ludwik 168 i Portal Charles 232 Possewin Antonio 159 „i Podomkin Grigorij A. 67, 68 J 70-71 , Ruprecht Karol 131 Russell Bertrand 210 Russelljohn 135-137 Rylejew Konrad F. 113 • Rzewuscy 133 • •• Sapieha Adam 143 Sapieżyna Elżbieta 65 Sarbiewski Maciej 54-55 Sarolea Karol 216 Sarrazin Gabriel 173 Sayn Wittgenstein Karolina z Iwanowskich 38, 125 Sazonow Mikołaj 124—125 Sebasdani Horace 103-104 Seeckt Hans von 209 Sempoliński Ludwik 273 Shahak Israel 43 Shaw George Bernard 13, 228- -229, 269 Shirer William 229 Sieniawska Elżbieta 37 Sieniawski Adam 37 Sienicki Mikołaj 51 Sienkiewicz Henryk 182, 185- -186, 191, 195, 199 Sievers Jakob Johann 69-70 Sikorski Władysław Eugeniusz 222, 231, 233-234, 246, 254, 259, 266, 312 Siła-Nowicki Władysław 316 Skarga Piotr 53-54 Składkowski Felicjan Sławoj 313 Skłodowska- Curie Maria 25, 182 Skrzynecki Jan 30, 34, 88, 135 Słoński Edward 209 Słowacki Juliusz 21, 41, 109, 130 Smarzewski Seweryn 143 Smółka Franciszek 41 Smółka Stanisław 41 Smutny Jaromir 255, 256 Sokolnicki Michał 158 Sokolnicki Marian 131 Solski Ludwik 24, 179 Sołżenicyn Aleksander I. 20,292 Sosnkowski Kazimierz 244 Soult Nicolas Jean de Dieu 114 Spasowicz Włodzimierz 162 Potocka Delfina 109 Potocki Szczęsny 133, 240 l Pragier Adam 250 > Pradzyński Ignacy 30, 93-94 Prchala Lew 251 Privat Edmund 211 Proudhon Pierre Joseph 124 Proust Marcel 271 Prus Bolesław 23, 35, 162-165, 188, 271 Pruszyński Ksawery 240-241 Przybylski Ryszard 41 Puszkin Aleksander S. 14, 16, 98- -99 Puzyrewski Aleksander 93 Quisling Yidkun 227, 228, 232, 252-254 Raczkiewicz Władysław 245, 267 Radziejowski Hieronim 35, 133 Radziwiłł Bogusław 35 Radziwiłł Karol Stanisław 257 Rafael 126, 153 RainaPeter 331-332 Rakoczy Franciszek II 29, 37 RakosiMatyas 308, 311 Rakowski Mieczysław Franciszek 17 Ramorino Hieronim 129 Raumer Friedrich 19,112-113 Rautenfeld Johann Georg 69 Rejtan Tadeusz 29, 107, 221 RenyiPeter 42,311- 312 Repnin Nikołaj W. 29 Rewbell Jean Franjois 116 Reymont Władysław 195 Ribbentrop Joachim von 223, 315 Rilke Rainer Maria 270 Rochefort Henri de 173 Rogoziński Stefan 147 Rolland Romain 210-211 Rommel Juliusz 40 Roosevelt Franklin Delano 244, 248-250, 272 Rousseau Henri 73 Rudnicki Adolf 315 K Ruggieri Gulio 49 ,j,H "•' 339 338 Spellman JFrancis joseph 249 Spinelli Altiero 293 Spinelli Barbara 293-295 Stael Germaine de 86-87 Stafford David 231 Stalin Josif W. 229, 233, 243, 248-250, 254-256, 259-262, 272, 284, 291, 300, 315, 316 Stanisław August Poniatowski 29, 34, 59, 60, 63, 69, 77-79, 84, 107, 201, 237, 241, 327 Stanisławski Jan 224 Staszic Stanisław 74-76, 81, 210 Stefan Batory 46, 51, 59, 159 Steven Stewart 39, 318-319 Stock Klaus Jurgen 323 Stomma Stanisław 298 Sułkowski Józef 23, 184 Suworow Aleksander W. starszy 158 Suworow Aleksander młodszy 141 Syrokomla Władysław 165 Szarota Tomasz 235 Szczepanowski Stanisław 176-179 Szczypiorski Andrzej 19 Szechenyi Istvan 123 Szporluk Roman 21 Szujski Józef 48, 138, 144, 156- -157 Szweykowski Zygmunt 188 Sliwiński Artur 107 Świętochowski Aleksander 23, 24, 145, 160-162, 195 Talleyrand-Perigord Charles 116- -118 Tarnowski Adam 255 Tazbir Janusz 40, 45 Terry Sarah Meiklejon 246 Thiers Adolphe 142 Thókóly Imre 29 Tiutczew Fiodor I. 152-153 Toeplitz Krzysztof Teodor 17 Tokarska Josephine 303-304 Tołstoj Petr 141 Tołstoj Lew N. 174-175 Traugutt Romuald 34, 140, 237 340 ' Truman Harry S. 308,311 Trznadel Jacek 288, 290, 291 Tuchaczewski Michaił N. 211 Tycjan 126 Tymiński Stanisław 294 Tyssowski Jan Józef 134 Tyszka Leon (Jogiches) 186 Ulatowski Jan 249 Unrug Józef 40 Unszlicht Józef 188 Unszlicht Julian 31,42,187-190 Urbanowicz Jan 319 Uris Leon 42, 315-317 Uziembło Adam 187 Yansittart Robert Gilbert 210, 260 Yautrin Hubert 63- 64 Wagner Richard 102-103 Wajda Andrzej 310-311 Walewska Maria 38, 190 Walicki Andrzej 307-308 Wallenrod Konrad 166, 179 Wallmoden dyplomata austriacki 83 Wałęsa Lech 295,298 Wałujew Piotr A. 155 Wandycz Piotr 330 Wańkowicz Melchior 289, 305- -306 Warham William 47 Warski Adolf Warszawski 187 Waszyngton Jerzy 34,115 Watt Richard M. 14, 310, 324 WeberMax 25 Weinryb Bernard 42 Wells Herbert George 250-251 Werner Andrzej 290 Węgierski Jerzy 292, Wężyk Jan 56-57 Wiaziemski Piotr A. 13, 89- 90, 99 Wielohorski Michał 73 Wielopolski Aleksander 109, 135-139, 240, 327 Wielopolski Zygmunt 138, 139 Wierzyński Kazimierz 181 "'. Wiesenthal Szymon 42, 321 >' -278, 331, 332 Wyzewa Teodor de 146 Zabłocki 325 Zajączek Józef 81, 83, 85, 240 Zaleska Michalina 130 Zaleski Bogdan 130 Załuski Zbigniew 298 Zamoyski Adam 293 Zamoyski Jan 74, 75 Zamoyski Karol 132 Zaś płk rosyjski 82 Zawieyski Jerzy 298 Zawodny Jan 256 Zbierski Henryk 228 Zbyszewski Karol 241-242 Zebrzydowski Mikołaj 133 Zinowiew Aleksander 20 Zubow Platon 70 Zygmunt I Stary 32, 46, 47, 48 Zygmunt II August 45, 46, 49, 165 Zygmunt III Waza 46, 52, 207 Żabotyński Włodzimierz 313, 314 Żeleński Tadeusz Boy 224 Żeromski Stefan 23-25, 179,183- -185, 270-272 Żmichowska Narcyza 105 Żółkiewski Stanisław 53,221,237 Żychiewicz Tadeusz 18 Żygulski Kazimierz 17 Wilson Woodrow Thomas 200, 205-206, 216 Winczakiewicz Jan 314 Wirth Józef 209 Wiszniewski Michał 134 Wiśniowiecki Jeremi Jarema 208 Witkiewicz Stanisław ojciec 165- 167 Witkiewicz Stanisław Ignacy (Witkacy) 223-225 Witkiewiczowa Maria 167 Władysław II Jagiełło 32, 165 Władysław III Warneńczyk 46 Władysław IV Waza 56 Wojtyła Karol, zob. Jan Paweł II Wolter (Francois-Marie Arouet) 13, 67, 71-73 Wołłowicz Michał 141 Woodhouse, humorysta angielski 242 Worcell Stanisław 149 Woroszylski Wiktor 98 Woroszyłow Kliment J. 255 Worszew P. J. 169 Wójcik Zbigniew 17 Wójtowicz Leszek 265 Wybicki Józef 30 Wyka Kazimierz 183 Wyman David 243 Wyspiański Stanisław 24, 179— -180, 244, 272 AUTOR WYBORU Jerzy Robert Nowak, urodzony 8 września 1940 w Terespolu nad Bugiem, historyk i publicysta, dr hab. Autor ponad 500 publikacji z historii, literatury i problematyki politycznej, w tym kilkunastu publikacji książkowych, m.in.: Hiszpania po wojnie domowej (1939-1971), Węgry 1939-1974, wybór węgierskiego eseju Węgierskie wyznania, historia Powstania Węgierskiego 1956 roku Węgry. Burzliwe lata 1953-1956, historia literatury węgierskiej XX wieku w Dziejach literatur europejskich, wybór myśli politycznej C. Norwida Gorzki to chleb jest polskość, gen. I. Prądzyńskiego Zaprzepaszczone szansę i wybór Rozważań... Niccolo Machiavellego. Nie znosi narodowego masochizmu, bierności wobec ataków na polskość i kultu fałszywych autory- tetów. Uważa, że naród polski jest dojrzalszy od mentorsko po- uczających go niekompetentnych elit politycznych. Książka J. R. Nowaka to pasjonujący wybór opinii o Polsce, polskim charakterze narodowym, polskich zaletach i wadach, widzianych oczyma Polaków i cudzoziemców, wrogów i przy- jaciół. To prawdziwe klucze do zrozumienia polskości, a zarazem skarbnica argumentów podważających modne dziś próby osłabiania polskiego patriotyzmu i upowszechniania stereotypu jakoby „Polak nie potrafi".