HITLER i STALIN ŻYWOTY . RÓWNOLEGŁE PRZEKŁAD: JAN MIANOWSKI I FELIKS PASTUSIAK PAŃSTWOWY INSTYTUT WYDAWNICZY WYDAWNICTWO BELLONA Słowo wstępne W zamieszczonym niżej wprowadzeniu wyjaśniam, jak doszło do napisania tej książki. Nigdy jednak pracy nad nią nie doprowadziłbym do końca, gdyby nie wsparcie i pomoc wielu ludzi, którym w słowie wstępnym mam okazję podziękować. Dedykowanie książki mojej żonie oraz naszym dzieciom i wnukom jest świadec- twem największego długu, zaciągniętego wobec towarzyszki życia, której trafności sądów zawdzięczam tak wiele rozmaitych korzyści, w tym wynikających z jej uwag jako spostrzegawczego krytyka zarówno interpretacji historycznej, jak i stylu literackiego. Od wielu lat korzystam z fachowych porad i przyjaźni mojego literackiego przedstawiciela, Andrewa Besta, z firmy Curtis Brown. Już podczas pierwszych rozmów dotyczących tej książki stale zachęcał mnie do pełnej realizacji mojego pomyshz i nie- ograniczania objętości dzieła. Kiedy książka była w połowie napisana, przygotował równoczesną jej publikację w USA, Niemczech i wielu innych krajach, a także w Zjednoczonym Królestwie, czyli coś, o czym nigdy bym nie pomyślał i nie wiedziałbym, jak to zrobić, bez jego zachęty i doświadczenia. Wielu znajomych przekonywało mnie, że w warunkach rewolucji na rynku wydawniczym nie mogę już żywić nadziei na znalezienie wydawcy, który zainteresowałby się treścią książki w oderwaniu od jej perspektyw na sukces finansowy, a tym bardziej redaktora mającego czas i ochotę na pracę z autorem nad rękopisem. Moje doświadczenia w tej dziedzinie sugerują jednak, że taki pesymizm był przedwczesny. Nie tylko w Zjednoczonym Królestwie, ale również w Niemczech i Stanach Zjednoczonych spotkałem się z pomocą ze strony wydawców (Siedler Verlag i Alfred A. Knopf), a w osobie Stuarta Profftta z wydawnictwa Harper Collins miałem szczęście znaleźć wybitnego redaktora, który w równym stopniu okazał tak entuzjazm, jak i gotowość wzięcia na swoje barki wszelkich kłopotów związanych z nadaniem sprawom właściwego biegu. Bez jego zaangażowania, a także zespołu, który był w stanie stworzyć (Vera Brice, Helen Ellis, Graham Green, Alison Hobson, Peter James, Philip Gwyn Jones, Douglas Matthews, Barbara Nash, Kate Parrish, Thelma Rolfe, Janet Smy, Sara Waters i Lyn Watson), nigdy nie byłoby możliwe doprowadzenie do wydania książki tej objętości w pięćdziesiątą rocznicę inwazji Hitlera na Rosję w czerwcu 1941 roku, inwazji o decydującym znaczeniu dla stosunków między ludźmi, których kańery są tematem tej pracy. Książka ta nigdy by nie powstała, gdyby nie umiejętności i cierpliwość pani Pameli Thomas i pani Patńcii Ayling w przekształcaniu mojego nieczytelnego rękopisu w uporządkowany wydruk komputerowy. Jestem im obu bardzo wdzięczny za pomoc. Nie mniejszy dług mam wobec moich przyjaciół: Joe Slatera i Sheparda Stone'a, za pomoc w pokryciu wydatków na prace badawcze i na sekretariat. Szczególnie wdzięczny jestem Deutscher Stifterverband za szczodrą dotację na ten cel. Dziekan i wykładowcy z St. Catheńne's College przyjęli mnie do swojej społeczności i umożliwili prowadzenie prac w college'u. Mam nadzieję, że spojrzą na tę i na dwie następne książki, jakie napisałem od czasu mojego odejścia z college'u, jako na dowody wdzięczności za ich stałe zaufanie. Chciałbym również wyrazić podziękowania pracow- nikom bibliotek w Oxfordzie, z których korzystałem - Bodleian Library, Rhodes House Library, bibliotece Wydziału Historii, bibliotekom St. Catheńne's College i St. Anthony's College. Niezwykle skutecznie działała pani Val Kibble, która starała się o uzyskanie zgody na cytowanie fragmentów odpowiednich dzieł i dziękowała za to. Nieocenioną pomoc otrzymałem w trakcie zapoznawania się z materiałami udostęp- nionymi ostatnio w Związku Radzieckim. W szczególności muszę podziękować moim przyjaciołom: Robinowi Edmondsowi i Harry'emu Shukmanowi z St. Anthony's College, Michaelowi Shottonowi z St. Catheńne's College oraz Eńkowi Olsonowi. Robin Edmonds był również na tyle dobry, że pozwolił mi przeczytać przed skierowaniem do druku maszynopis swej pracy o Churchillu, Roosevelcie i Stalinie ( Wielka trójka). Podobną życzliwość okazał Harry Shukman, udostępniając mi maszyno- pis swego przekładu pamiętników Andńeja. Gromyki oraz biografii Stalina pióra Dmitrija Wołkogonowa (Stalin, Triumf i tragedia). Mój dług wdzięczności wobec dr. Shukmana zwiększył się jeszcze bardziej, kiedy zgodził się przeczytać i zaopiniować roboczą wersję rozdziałów dotyczących Stalina. Inny wykładowca z St. Anthony's, Anthony Nicholls, wyświadczył mi podobną przyshzgę, komentując rozdziały o Hitlerze. Richard Ollard przeczytał cały tekst i podzielił się ze mną swymi doświadczeniami zarówno jako historyka, jak i wydawcy. Wszystkim trzem przekazuję moje szczere podziękowania; nie muszę dodawać, że żaden z nich nie jest odpowiedzialny za poglądy, które wyraziłem. Nie mógłbym podjąć próby przedstawienia panoramy obu najbardziej doniosłych i kontrowersyjnych epizodów historii Europy, gdybym nie mógł korzystać z badań i prac wielu innych naukowców. To, jak wiele zawdzięczam konkretnym osobom, wynikać będzie jasno z przypisów, ale chciałbym wymienić nazwiska tych, wobec których zaciągnąłem największy dług intelektualny, nawet jeśli się z nimi nie zgadzałem. Jeśli chodzi o histońę Niemiec, zaliczają się do nich: Karl Dietńch Bracher, Martin Broszat, Joachim Fest, Eberhard Jackel, lan Kershaw, Michael Marrus, T. W. Mason, Hans Mommsen i H. R. Trevor-Roper (lord Dacre of Glanton), a jeśli chodzi o historię sowiecką, w ktorej to dziedzinie nie czuję się specjalistą, są to: Stephen Cohen, Robert Conquest, R. V. Daniels, John Eńckson, ..,eszek Kołakowski, Roj Miedwiediew, Alec Nove, Leonard Schapiro, Robert Tucker, Adam Ulam i D. A. Wołkogonow. Wreszcie chciałbym wspomnieć o moim długu wobec trzech mistrzów, już nie żyjących, u których terminowałem i od których po raz pierwszy dowiedziałem się, co to znaczy badać i pisać o historii: C. S. Hallu, wykładowcy histońi w Bradford Grammar School, H. T. Wade-Gerym, wykładowcy i opiekunie w Wadham College, później profesorze histońi greckiej na uniwersytccie w Oxfordzie, oraz sir Ronaldzie Symc, wykładowcy i opiekunie w Tńnity College, później profesorze histońi Rzymu na uniwersytecie w Oxfordzie. Patrząc wstecz, nie mogę sobie wyobrazić lepszego przygotowania do pracy pisarskiej o Hitlerze i Stalinie od wnikliwych studiów, jakie odbyłem w Oxfordzie w latach trzydziestych nad Tucydydesem, Tacytem i tymi fragmentami Polityki Arystotelesa, które dotyczą greckich doświadczeń z tyranią. St. Catherine's College, Oxford, luty 1991 ALAN BULLOCK Zacząłem poszukiwać ram, które umożliwiłyby mi nie tylko zbadanie tego międzynarodowego wymiaru, ale także połączenie oraz porównanie dwóch rewolucyjnych systemów władzy, stalinowskiego i nazistowskiego. Z jednej strony były one nieprzejednanie wrogie sobie nawzajem, z drugiej jednak miały wiele cech wspólnych i każdy z nich stanowił wyzwanie, zarówno ideologiczne, jak i polityczne, dla ładu istniejącego w Europie. Ich pojawienie się w tym samym czasie i wzajemne oddziaływanie wydały mi się najbardziej uderzającą osob- liwością historii europejskiej pierwszej połówy XX wieku, której konsekwencje długo jeszcze dominowały w drugiej połowie tego stulecia. Wpro wadzen ie Okresem, którym zajmowałem się jako historyk już od początku drugiej wojny światowej, była Europa w pierwszej połowie XX wieku. Szczególnie pociągały mnie tematy pozwalające mi łączyć doświadczenia człowieka żyjącego w tych czasach z późniejszymi badaniami historyka, mającego dostęp do materiałów źródłowych i świadków. Miałer już okazję uczynić to w książce Hitler. .Studium tyranii dzięki zdobyciu niemieckich archiwów i procesom norymberskim zbrodniarzy wojennych. Była to największa gratka, jaka kiedy- kolwiek przydarzyła się historykom w tak k ótkim czasie od zakończenia okresu, który badali. Po raz drugi mogłem połączyć te dwa elementy w moim studium na temat brytyjskiej polityki zagranicznej w najbardziej krytycznym okresie zimnej wojnyl. Był to okres, który pamiętałem bardzo dobrze i do badań nad którym mogłem po raz pierwszy wykorzystać nie publikowane dotąd dokumenty gabinetu i Foreign Ofice. Dzięki temu wydałem w I983 roku moją książkę Ernest Bevin, minister spraw zagranicznych. Obie te książki wskazały mi następny temat, na który po raz piexwszy zwróciłem uwagę przy końcu wojny, myśląc o porównawczym studium rewolucji bolszewickiej i nazistowskiej. Chociaż wówczas nic z tego nie wyszło, to jednak zachęciło mnie do kontynuowania lektur na temat Rosji sowieckiej i nazistowskich Niemiec. Później, w latach siedemdziesiątych, brałem udział w międzynarodowym programie seminaryjnym zorganizowanym przez Aspen Institute w Berlinie i za każdym razem, kiedy udawałem się samolotem do byłej stolicy Niemiec, wówczas położonej w głębi sowieckiej strefy okupacyjnej, powracałem myślą do paradoksalnego zwrotu wydarzeń, który sprawił, że w końcowym okresie wojny hitlerowska wizja nazistowskiego impeńum w Euro- pie Wschodniej i w Rosji ucieleśniła się w postaci sowieckiego impeńum w Europie Wschodniej i w Niemczech. Szerzej ujmując, zacząłem myśleć o histońi Europy za mego życia nie koncentrując się na osi Berlin-Zachód, tak popularnej wśród historyków brytyjskich i amerykańskich, ale na znacznie mniej znanej, lecz - jak podej- rzewam - ważniejszej osi Berlin-Wschód, czyli niemiecko-rosyjskiej. Kiedy posunąłem się tak daleko, nie miałem już wątpliwości, gdzie powinienem szukać moich ogólnych ram - w porównawczych studiach nad postaciami dwu ludzi: Hitlera i Stalina, których losy skupiły w sobie rewolucję, dyktaturę, ideologię, dyplomację i wojnę. Wielu historyków pisząc na temat jednego z nich wskazywało na konkretne podobieństwa i różnice między nimi dwoma, ale nikt - o ile mi wiadomo - nie podjął próby równoległego zbadania ich biografi i prześledzenia ich od początku do końca. Prawdą jest, że w Niemczech w latach osiemdziesiątych próbowano wykazać, że zbrodnie przeciwko ludzkości dokonane w Związku Radzieckim pomniejszają wagę podobnych zbrodni dokonanych w nazistowskich Niem- czech (patrz tom 2, rozdział 20). Jednakże wykorzystanie wysoce selektywnego porównania owych dwóch reżimów do celów polemicznych, zdecydowanie skrytykowane przez większość historyków niemieckich, wydało mi się nie tylko nie czynić bezcelowym, ale tym bardziej pożądanym, ogólne porównanie dokonane przez historyka, który nie jest ani Niemcem, ani Rosjaninem i nie kieruje się żadnymi celami politycznymi. Jest również prawdą, że w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych poli- tolodzy wykorzystywali porównania między nazistowskimi Niemcami, Rosją sowiecką i faszystowskimi Włochami do stworzenia podstawy ogólnej koncepcji totalitaryzmu2. Byli oni jednak zainteresowani wyodrębnianiem podobieństw między tymi reżimami w celu skonstruowania modelu państwa totalitarnego. Niezależnie od fali krytyki, która doprowadziła do tego, że od tego czasu termin ów stał się niemodny3,moje zainteresowania nie skupiały się nigdy na stworzeniu ogólnego modelu, ale na porównaniu dwóch konkretnych reżimów w ograniczo- nym okresie (chodziło mi np. o Rosję stalinowską, a nie o Rosję sowiecką po Stalinie czy też generalnie o państwa komunistyczne i faszystowskie) i na uwypukleniu w równym stopniu dzielących je różnic, jak i podobieństw. Moim celem niejest wykazanie, że oba te reżimy były przykładami ogólnej kategorii, ale wykorzystanie porównania do naświetlenia unikalnego, indywidualnego chara- kteru każdego z nich. Stąd bierze się mój podtytuł Żywoty równolegle, zapożyczony od Plutarcha: żywoty równoległe, podobnie jak linie równoległe, ńie spotykają się ani nie łączą. Kiedy podjąłem decyzję co do ram książki, wciąż pozostawała otwarta kwestia jej konstrukcji. Jednym z możliwych rozwiązań było skoncentrowanie 10 11 się na pewnych tematach - na przykład Hitler i Stalin oraz ich partie; Hitler i Stalin i państwo policyjne; Hitler i Stalin jako wielcy dowódcy - oraz zajęcie sig każdym z tych tematów oddzielnie. Miałoby to tę zaletę, że powsta- łaby książka o mniejszej objętości, ale czułem, że postępowanie w sposób analityczny przyniosłoby szkodę wymiarowi chronologiczncmu, którego za- chowanie uważałem za konicczne. Utwierdziłem się w tej decyzji już po rozpoczęciu pisania w rezultacie nadzwyczajnych wydarzeń lat 1989-1990. Kiedy siedziałem przed ekranem telewizyjnym, obserwując w zdumieniu, razem z milionami innych, to, co się działo w Europie Wschodniej, w Niemczech i w Związku Radzieckim, miałem wrażenie, że przed moimi oczami przewija się każdy dzień wcześniejszej histońi z lat czterdziestych i trzydziestych aż do rewolucji rosyjskiej z 1917 roku, o której wówczas pisałem. Przekonałem się, że nie tylko dla ludzi młodych, ale dla większości ludzi poniżej pięćdziesiątki histońa tych lat, niegdyś wydająca się tak odległa jak histońa rewolucji francuskiej, obecnie ożyła. Właśnie to wzajemne oddziaływanie teraźniejszości i przeszłości sprawia, że historia jest tak fas- cynująca, a słowa, które pisałem, nagle nabrały nowego znaczenia. Tworząc moją książkę miałem na myśli właśnie te szerokie rzesze czytelników, uważając, że chociaż wiedza jest podstawą wszelkich badań naukowych, to jednak historycy mają obowiązek udostępniać uzyskane rezultaty innym, a nie tylko swym utytułowanym kolegom. O Hitlerze i Stalinie pamięta się ze w ględu na role, jakie odegrali w życiu publicznym, a nie ze względu na ich życie prywatne. Chociaż omawiałem ich osobowości i wykorzystywałem badania psychologiczne tam, gdzie wydawały się przydatne do zrozumienia tych dwu ludzi, to jednak jest to w istocie biografia polityczna umieszczona na szerszym tle czasów, w których żyli. Prowadzenie podwójnej narracji oraz równbległe analizowanie karier Hitlera i Stalina rodziło wiele trudności. W kańerach obu są fragmenty, jak na przykład ich pochodzenie i pierwsze doświadczenia czy, znacznie później, ich działalność w dziedzinie polityki zagranicznej i w toku wojny, które można by opisać wjednym rozdziale. Jednakże ze względu na odmienność i umiejscowienie w czasie ich losów (Stalin był dziesigć lat starszy) czyniły łatwiejszym śledzenie ich oddzielnie w odrębnych rozdziałach. Aby to zrównoważyć, przerwałem narrację w połowie książki (koniec 1934 roku) i poświęciłcm rozdział na analizę i systemowe porównanie ich kańer. Kolejny kłopot pojawił się na końcu. Stalin nie tylko urodził się dziesigć lat wcześniej niż Hitler, lecz także przeżył go o osiem lat. Wyjście poza śmierć Hitlera w 1945 roku pociągałoby za sobą konieczność opisywa- nia wydarzeń powojennych, w których Hitler nie brał już udziału. Byłem jcdnak przekonany, że chociaż Hitler bezpośrednio w nich nie uczestniczył, to jednak jego duch (metaforycznie ujmując) był obecny podczas wszystkich powojennych dyskusji jako duch człowieka, który uczynił najwięcej - razem ze Stalinem - aby stworzyć sytuację, uniemożliwiającą wszelką próbę uzyskania porozumienia. Dlatego też postanowiłem kontynuować narrację aż do śmierci Stalina w marcu 1953 roku. Umożliwiło mi to ponadto uwzględnienie ostatniego okresu rządów Stalina w ZSRR, który rzuca dodatkowe światło na sposób, wjaki rządy te rozwijały się w latach trzydziestych i podczas wojny. Książka kończy się krótkim rozdziałem, umożliwiającym mi wykorzystanie faktu, iż żyjąc w epoce Stalina i Hitlera mogę teraz patrzeć na nią z perspektywy ostatniej dekady XX wieku. 12 ROZDZIAŁ PIERWSZY Pochodzenie Stalin:1879-1899 Hitler:1889-1908 (od urodzenia do wieku 19 lat) Kim więc byli ci dwaj ludzie, którzy mieli odcisnąć niezatarte piętno na europejskiej histońi XX wieku? Urodzili się w odstępie dziesięciu lat: Stalin 21 grudnia 1879 roku w Gori, w Gruzji, a Hitler 20 kwietnia 1889 roku w Braunau nad rzeką Inn. Ta różnica wieku jest faktem, o którym nigdy nie należy zapominać we wszelkich porównaniach różnych etapów ich kańer; stała się ona jeszcze większa u kresu. Hitler umarł w 1945 roku w wieku 56 lat, Stalin przeżył go, aby umrzeć w 1953 roku mając 73 lata. Około 2400 kilometrów dzieli Gruzję, znajdującą się na pograniczu Europy i Azji, między Morzem Czarnym a Kaukazem, i górną Austńę, leżącą w sercu Środkowej Europy, między Dunajem i Alpami. Jeszcze większy dystans dzieli ich rozwój społeczny i historyczny. A jednak przeszłość tych dwu ludzi ma pewne cechy wspólne. Żaden z nich nie należał do tradycyjnej klasy rządzącej i trudno sobie wyobrazić zdobycie przez któregokolwiek z nich władzy w świecie, w którym się urodzili. Ich kańery były możliwe tylko w nowym świecie stworzonym po załamaniu się starego porządku w Europie w rezultacie I wojny światowej - najpierw klęski Rosji carskiej, a następnie mocarstw centralnych oraz późniejszych rewolucji. A jednak ich poglądy i idee ukształtowały się i pozostały częścią świata, w którym wyrośli. Marksizm Stalina oraz darwinizm społeczny i rasizm Hitlera były systemami dziewiętnastowiecznymi, które osiągnęły szczytowy punkt swych wpływów na przełomie stuleci, w ostatnim dziesięcio- leciu XIX i pierwszym XX wieku. To samo odnosi się do ich upodobań w sztuce, architekturze, literaturze i muzyce, czyli dziedzinach, w których rościli sobie prawo do ustanawiania obowiążujących kanonów i w których żaden z nich nie wykazał nawet cienia sympatii dla modernizmu rozkwitającego w Rosji i w Euro- pie Środkowej za ich życia. Obaj urodzili się na peryfeńach krajów, którymi mieli rządzić; podobniejak Macedończyk Aleksander Wielki i Korsykanin Napoleon byli outsiderami. Hitler, rzecz jasna, był Niemcem, ale urodził się jako poddany impeńum 15 Habsburgów, w którym Niemcy od wieków odgrywali czołową rolę. Jednakże po utworzeniu przez Bismarcka w latach sześćdziesiątych XIX wieku cesarstwa niemieckiego pod hegemonią Prus Niemcy austriaccy zostali z niego wyłączeni. Przyszło im wówczas bronić swych historycznie umotywowanych roszczeń do władzy przed coraz donośniejszymi żądaniami równouprawnienia ze strony Czechów i innych "narodów poddanych". Ta sytuacja wywarła głęboki wpływ na poglądy Hitlera. Stał się zaciekłym niernieckim nacjonalistą, ale zamiast włączyć się w nurt prężnej, ekspansywnej polityki nowo powstałego cesarstwa niemieckiego rządzonego z Berlina, przejął pesymistyczne, pełne niepokoju poglądy ludzi stanowiących mniejszość w swym "własnym państwie", mniej- szość świadomą wielkiej przeszłości, ale dostrzegającą wzrastające zagrożenie ze strony coraz liczniejszych i posiadających coraz większe wpływy przedstawicieli innych, "gorszych" ras - Słowian, polskich i rosyjskich Żydów - w "skundlonym imperium", którego habsburscy władcy zdradzili świętą sprawę Deutschtum, zachowania charakteru i potęgi narodu niemieckiego. W 1938 roku Hitler zmienił tę sytuację powstałą w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku i wraz z aneksją Austrii "przywrócił moją drogą ojczyznę Rzeszy niemieckiej". Jednakże żadne sukcesy w odtwarzaniu Wielkich Niemiec nie mogły wymazać spuścizny austriackiego pochodzenia Hitlera: głębokiego poczucia, iż walczy w obronie niemiecko-aryjskiego dziedzictwa zagrożonego rosnącą falą barbarzyństwa i zaniectyszczeniem rasy. Następstwa pochodzenia Stalina nie były bynajmniej mniej ważne, chociaż wyraziły się w inny sposób. Jednym z nich było pojawienie się w późniejszych latach postaci z jego gruzińskiej przeszłości takich jak Ordżonikidze i Beńa. Na postawę Stalina wobec nich wpłynęły skomplikowane stosunki i zatargi gruzińskiej sceny politycznej. Jednakże miało to znaczenie drugorzędne wobec najistotniejszej decyzji w życiu Stalina (porównywalnej jedynie z decyzją, że zostanie rewolucjonistą), a mianowicie odrzucenia swego gruzińskiego dziedzict- wa, i - był przecież realistą - identyfikac i z rosyjskimi zdobywcami Gruzji, a nie z gruzińskimi ofiarami Rosjan. W rezultacie powstał, z czego Lenin zbyt późno zdał sobie sprawę, wielki rosyjski szowinista, który działał na rzecz obalenia carskiego państwa, ale nie rozpadu rosyjskiego impeńum. Podobnie jak inni neofici Stalin nigdy nie mógł traktować akceptacji siebie jako Rosjanina jako czegoś oczywistego ani zapom- nieć, że jego gruziński akcent zawsze przypominał rodowitym Rosjanom o jego pochodzeniu. Dlatego mianowany po zakończeniu wojny domowej przez Lenina komisarzem do spraw narodowości traktował narodowe aspiracje ludów nierosyjskich z surowością renegata. W latach 1920-1921 położył kres krótkiemu okresowi niepodległości, jakim cieszyła się Gruzja i inne państwa kaukaskie, przyłączającje do Związku Radzieckiego, a sposób, wjaki traktował Ukraińców podczas kolektywizacji, pozostajejedną z najczarniejszych kart w histońi ZSRR. Z impeńalną przeszłością Rosji identyfikował się Stalin zwłaszcza w latach wielkiej wojny narodowej. Pod jej koniec Stalin szczycił się odzyskaniem wszystkich terytońów, utraconych przez cesarstwo rosyjskie podczas wojen z lat 1904-1905 i 1914-1918, i rozszerzeniem jego granic, obejrnujących większy obszar niż za któregokolwiek z jego carskich poprzedników. 16 II W roku 1879, kiedy urodził się Stalin, wszystko to było niewyobrażalne. W tym czasie Gruzja wciąż jeszcze nie zasymilowała się z Rosją europejską. Stanowiąc geograficznie część Zakaukazia, Gruzja należy do subtropikalnej Azji i leży na jednym z historycznych szlaków lądowych łączących Azję Środkową z Europą. Była częścią świata klasycznego, legendarną ziemią Kolchidy i Złotego Runa, ojczyzną mitu o Prometeuszu. Skolonizowana przez Greków, stała się później częścią rzymskiej prowincji - Armenii. Pod względem etnicznym stanowiła zawsze mieszaninę. Grecki geograf Strabon doliczył się na Kaukazie siedemdziesięciu plemion, mówiących równie wielką liczbą języków. Sami Gruzini dzielili się na tuzin klanów, a jednak zachowali tożsamość etniczną i czystość języka przez 2000 lat. Jako małe, ale bogate i niepodległe królestwo w czasach bizantyjskich, cywilizacja gruzińska osiągnęła w XII wieku wspaniały punkt szczytowy, który nigdy już się nie powtórzył. Później Gruzja została zdobyta przez Mongołów, walczyli o nią Turcy i Persowie, by na początku XIX wieku zostać anektowana przez Rosjan. Jednak w górach utrzymywała się partyzantka i dopiero w latach sześćdziesiątych XIX wieku Rosjanie całkowicie spacyfikowali ten kraj. Do tego czasu Gruzja, mimo bogatych zasobów naturalnych i dawnej świetności swej cywilizacji, pogrążyła się już w nędzy. Trzy czwarte ludności stanowili analfabeci, nie było przemysłu, plagą stali się rozbójnicy. W dowodzie tożsamości Stalina widnieje informacja, która stanowi jeden z kluczy do jego kańery politycznej: "Josif Dżugaszwili, wieśniak z okręgu Gori w prowincji Tyflis". Był on w istocie potomkiem chłopów zarówno ze strony ojca, jak i matki. Jego rodzice, analfabeci lub w najlepszym razie półanalfabeci, urodzili sięjako chłopi pańszczyźniani. Zostali wyzwoleni dopiero w roku 1864 i wtedy ojciec Stalina przeprowadził się do Goń - niewielkiego miasteczka, gdzie wykonywał odziedziczony zawód szewca. Tam właśn_ie spotkał Jekatierinę Geładze, z którą się ożenił. Przed przyjściem na świat Stalina mieli dwoje dzieci, które zmarły tuż po urodzeniu. Sam Stalin był bliski śmierci w wieku pięciu lat; zachorował wówczas na ospę, która pozostawi.ła charakterystyczne ślady na jego twarzy. Po doznanym w dzieciństwie wypadku miał trwały niedowład lewego ramienia. Mieszkał w ceglanym domku, składającym się z jednej izby, niskiego strychu i piwnicy, który został później przekształcony w rodzaj kaplicy i obudowany neoklasycystyczną świątynią wspartą na czterech marmurowych kolumnach. Ojciec Stalina brutalny i gwałtowny człowiek, który często zaglądał do kieliszka, bił żonę i dziecko i nie był w stanie zapewnić im utrzymańia. Iremaszwili, przyjaciel Stalina, który znał go najlepiej zarówno ze szkoły w Goń, jak i z seminarium w Tyflisie, pisał tak w swych pamiętnikach: "Niezasłużone i dotkliwe bicie sprawiło, że ten chłopiec stał się tak zawzięty i pozbawiony serca jak jego ojciec. Ponieważ wszyscy ludzie sprawujący władzę n innymi wydawali mu się podobni do jego ojća, wkrótce zrodziło się w nim pr ep .3 i; 2 - Hidcr i Stalin, t. I f. 17 i. zemsty na wszystkich stojących wyżej od niego. Poczynając od dzieciństwa, realizacja jego myśli o zemście stała się celem, któremu wszystko podporząd- kował" '. Inne źródła potwierdzają zarówno fakt bicia, jak i reakcję na nie chłopca: głęboko przeżywał sposób, w jaki traktował go ojciec, ale to nie zdołało go złamać. Rekompensatę znajdował w uczuciu i wsparciu ze strony matki, rudowłosej Jekatieńny, kobiety pobożnej, o silnej woli, która nie dała się zastraszyć mężowi i utrzymywała siebie oraz Josifa, kiedyjego ojciec przeniósł się do odległego o 60 kilometrów Tyflisu, gdzie dostał pracę w fabryce obuwia. Przez pewien czas pracowała jako gospodyni i służąca w domu prawosławnego duchownego, ojca Czarkwianiego, zatrzymując syna przy sobie. Kapłan ów pomógł jej zapisać syna do szkoły prowadzonej przez cerkiew. Kiedy Josif skończył dziesięć lat, ojciec zabrał go do Tyflisu, aby nauczył się szewskiego rzemiosła w fabryce obuwia. Jednakże matka zdecydowanie dążyła do tego, aby Josifzostał duchownym, i w końcu udało jej się zabrać go z powrotem, aby mógł ukończyć szkołę. Ambicją Jekatieńny było umożliwienie synowi nie tylko nauki w szkole kościelnej, do której dopiero od niedawna mogły uczęszczać chłopskie dzieci, ale również w seminarium rosyjskiej Cerkwi prawosławnej w Tyflisie. Drogą osobistych poświęceń, a także dzięki stypendium, udało się jej osiągnąć cel i kształcić Josifa w szkole i w geminańum do chwili ukończenia przez niego dziewiętnastu lat. Wiele lat później, kiedy był już najpotężniejszym człowiekiem w Związku Radzieckim, powiedziała mu wprost, że ciągle wolałaby, aby został duchownym. Uwaga ta rozbawiła go. Stalin śpiewał w chórze cerkiewnym, gdzie zwrócił na siebie uwagę swym głosem. Ukończył szkołę ze specjalnym honorowym wyróżnieniem, a egzamin wstępny do seminarium zdał na tyle dobrze,'że przyjęto go i przyznano miejsce w internacie, pokrywając wydatki związane zjego nauką i utrzymaniem. Fakt, iż matka ulokowała w nim wszystkie swoje ambicje i nadzieje na sukces, wywarł wpływ na jego osobowość. Wchłonął jej przeświadczenie, że stanie się kimś wyjątkowym, kimś, kto zrealizuje wielkie dzieła. Po ojcu odziedziczył twarde serce i nienawiść do władzy. Połączenie tych czynników miało okazać się potężną spuścizną. Należałoby wspomnieć o dwóch jeszcze faktach z początkowego okresu jego życia. Kiedy Stalin uczęszczał do szkoły kościelnej w Gori, zgodnie z prowadzoną przez rząd carski polityką rusyfikacji wycofano ze szkół język gruziński jako język wykładowy i nagle zastąpiono go rosyjskim, dotychczas nauczanym jako język obcy. Doprowadziło to do wielu konfliktów z rosyjskimi urzędnikami, którzy przybyli dopilnować realizacji tego rozporządzenia. Stalin okazał się jednym z najaktywniejszych buntowników. Zmiany te sprawiły również, że potrzebował sześciu lat na opanowanie czteroletniego programu nauczania. Wzbudziły w nim także namiętne zainteresowanie literaturą gruziń- ską, której dzieła otrzymywał z wypożyczalni książek prowadzonej przez miejscowego księgarza. Wśród nich znalazły się romantyczne opowiadania Aleksandra Kazbegiego o heroicznym oporze stawianym rosyjskim najeźdźcom 18 przez górali kaukaskich. Jedno z tych opowiadań, oparte na epizodzie historycz- nym z roku 1840, wywarło niezatarty wpływ na Stalina. Niewątpliwiejego uwagę zwrócił tytuł: Ojcobójca. Była to histońa Koby, kaukaskiego Robin Hooda, który rzuca wyzwanie Kozakom, broni praw chłopów i mści się za przyjaciół wydanych przez wioskowych zdrajców. Odtąd aż do czasu, kiedy dwadzieścia lat później zaczął używać pseudonimu "Stalin", młody Dżugaszwili nalegał, aby nazywano go "Koba". Jak wspomina Iremaszwili, "Koba stał się jego Bogiem, sensem jego życia. Chciał stać się drugim Kobą, równie słynnym bojownikiem i bohaterem: postać Koby miała w nim się odrodzić"2. III Rodzina Hitlera również pochodziła ze wsi, z lesistego i pagórkowatego rejonu Waldviertel w Dolnej Austńi, leżącego między Dunajem a granicą z Czechami, gdzie nazwisko "Hitler", być może czeskiego pochodzenia i wyma- wiane na różne sposoby, po raz pierwszy pojawia się w XV wieku. Przodkowie Hitlera, wieśniacy, nie byli chłopami pańszczyźnianymi, ale drobnymi niezależ- nymi rolnikami lub wioskowymi rzemieślnikami. Pierwszym, który zerwał z rodzinną tradycją, byłjego ojciec Alois, który wspiął się o kilka szczebli w górę hierarchii społecznej, zostając urzędnikiem celnym w służbie celnej cesarstwa Habsburgów. W odróżnieniu od dzieciństwa Stalina wczesne dzieciństwo Hitlera nie upłynęło w biedzie i znoju. Wbrew wrażeniu, jakie stara się stworzyć w Mein Kampf, nie był ani ubogi, ani źle traktowany. Jego ojciec stopniowo awansował i dosłużył się najwyższej rangi dostępnej dla urzędnika w służbie cywilnej o takim jak jego wykształceniu. Jako cesarski urzędnik miał zapewnione stałe dochody, jak również pozycję społeczną, a kiedy umarł, pozostawił wdowę i dzieci dobrze zabezpieczone. Kiedy urodził się Hitler, jego ojciec pracował w Braunau nad rzeką Inn, która stanowi tam granicę między Austrią a Bawarią. Ojca wielokrotnie jednak wysyłano do różnych miejscowości i dlatego Adolf chodził do trzech różnych szkół wstępnych. Podobnie jak Stalin śpiewał w kościelnym chórze przy klasztorze Benedyktynów w Lambach. Powaga i wspaniałość religijnych ob- rzędów wywarły na nim duże wrażenie. Alois Hitler nie był sympatyczną postacią. Ten władczy i samolubny człowiek wykazywał niewiele zainteresowania uczuciami o wiele młodszej żony i równie mało zrozumienia dla dzieci. Ale właściwie to samo można by powiedzieć o większości ludzi jego stanu i czasu, którzy awans zawdzięczali samym sobie. Najwięcej troski okazywał swym pszczołom, oczekując na dzień, w którym będzie mógł odejść w stan spoczynku z niewielkim własnym kapitałem i całkowicie poświęcić się pszczelarstwu. Cel ten w końcu udało mu się osiągnąć w Leonding na przedmieściu Linzu, w roku 1899. Matka Adolfa Hitlera była o dwadzieścia dwa lata młodsza od jego ojca, swego kuzyna drugiego stopnia. Była kochanką Aloisa i kiedy zmarłajego druga żona, była z nim w ciąży. Aloisowi nie udało się uszczęśliwić swej trzeciej żony 19 bardziej niż dwóch poprzednich, ale Klara Hitler dokładała wszelkich starań, aby życie rodzinne układało się harmonijnie i jeśli nawet w miarę upływu czasu stawała się coraz smutniejsza i bardziej rozczarowana, to jednak była dumna z dobrze prowadzonego domu i zyskała sobie uczucie zarówno swoich własnych dzieci, jak i pasierbów. Do ukończenia przez Adolfa pięciu lat, kiedy to przyszedł na świat młodszy brat, cała uwaga matki skupiała się na nim. Nie ma jednak przekonywających dowodów na to, że kiedy skończył się ten okres, Adolf szczególnie cierpiał z zazdrości; w istocie nastąpił po nim najszczęśliwszy rok jego dzieciństwa spędzony w Passau. Chłopiec osiągał.dość dobre wyniki w szkole, chociaż już wówczas przejawiał zarówno upór, jak i niepodporządkowywanie się dyscyplinie regular- nej pracy. Przeniesienie do szkoły realnej w Linzu okazało się jednak katastrofą. Jedynym przedmiotem, z którego otrzymał oceny zadowalające, był rysunek. Później Hitler usiłował pomniejszyć znaczenie tej porażki, tłumacząc, że był to protest przeciwko woli ojca, który chciał, aby obrał kańerę urzędnika państwo- wego, podczas gdy on sam pragnął zostać artystą. Jednakże taka wersja przedstawiona w Mein Kampfokazała się być niezręcznym zmyśleniem, a śmierć ojca w styczniu 1903 roku nie wpłynęła na zmianę jego postępowania. Chociaż był już nastolatkiem, nadal uchylał się od wszystkiego, co przypominało pracę, aby z pasją oddawać się zabawom w wojnę na świeżym powietrzu i czytaniu powieści przygodowych Karola Maya o północnoamerykańskich Indianach. Teznu ostatniemu upodobaniu hołdował nawet jako kanclerz Rzeszy - wielo- krotnie czytał całe seńe tych książek i często wyrażał swój entuzjazm dla Karola Maya. Po wyrzuceniu Hitlera ze szkoły realnej w Linzu matka wysłała go do szkoły z internatem w Steyr, ale nie zmieniło to wiele - jego świadectwa wciąż określały go jako leniwego, upartego i pozbawionego szacunku dla starszych. Infekcja płuc, której się nabawił latem 1905 roku, pomogła Hitlerowi przekonać matkę, że powinien rzucić szkołę i starać się o przyjęcie do wiedeńskiej Akademii Sztuk Pięknych. Jednakże pod różnymi pretekstami przez dwa lata odkładał egzaminy na Akademię i od jesieni 1905 do jesieni 1907 roku korzystał ze swobody. Utrzymywany przez matkę, szkicował i malował, ubierał się tak, aby wyglądać na dandysa (miał przy tym nadzieję, że dzięki czarnej lasce z rękojeścią z kości słoniowej będzie brany za studenta uniwersytetu) oraz oddawał się ekstrawaganckim snom na jawie, dzięki jakim to czynom pewnego dnia zawładnie światem. Między szesnastym i osiemnastym rokiem życia w świadomości Hitlera zaczęło się kształtówać jego wyobrażenie o sobie samym. Podobnie jak Koba Stalina był to wizerunek heroicznego buntownika, ale specjalnego rodzaju: mianowicie geniusza artystycznego, za którego Hitler uważał się przez całe życie, często rozpaczając, jaką to stratę poniósł świat, kiedy, kierując się poczuciem obowiązku, został zmuszony do zajęcia się polityką. Jedyny przyjaciel Hitlera, kilka lat młodszy od niego August Kubizek, stanowił - wraz z matką i siostrą Adolfa - niezbędną widownię, przed którą puszczał wodze fantazji. W jaki sposób Hitler miałby wyrazić swój geniusz, pozostawało niejasne - jako malarz, architekt (opracował plany całkowitej przebudowy Linzu) czy też pisarz - ale zawsze w grę wchodziło rzemiosło artystyczne jako uzasadnienie jego niezdolności do zdyscyplinowanego działania. Przyjaciele wykorzystywali każdą okazję, aby odwiedzać operę i teatr w Linzu. Idolem Hitlera był Richard Wagner, był on oczarowany jego dramatami muzycznymi. Hitler miał później powiedzieć, że nie miał poprzed- ników z wyjątkiem Wagnera. Wiele mówiono o tym, że Wagner był antysemitą, ale tym, co przede wszystkim przyciągnęło do niego Hitlera, była teatralność i epicka skala jego oper. Hitler nigdy nie miał dość ich oglądania i przejął do swego stylu politycznego właśnie ich teatralność i epickość. Jeszcze ważniejsza była osobowość Wagnera i w dużym stopniu przez niego stworzona romantycz- na koncepcja artysty jako geniusza, której ucieleśnienie stanowił on sam, gdy wbrew wszelkim przeszkodom doprowadził do wzniesienia w Bayreuth świątyni sztuki niemieckiej. Podobnie jak Stalin identyfikował się początkowo z bohate- rem gruzińskim Kobą, a później z Leninem, Hitler identyfikował się z Wag- nerem. Była to inspiracja, która nigdy go nie zawiodła. Skoro tylko zaczynał odczuwać jakieś wahania, magiczny świat muzyki Wagnera i przykład jego geniuszu natychmiast przywracał mu wiarę w siebie. W sierpniu 1939 roku, na krótko przed wojną, Hitler zaprosił Kubizka do Bayreuth. Przyjaciel przypomniał wówczas, że kiedyś w Linzu spektakl Rienzi tak dalece rozmarzył Hitlera, że zaciągnął go na szczyt pobliskiej góry Freinberg i tam wprawił w osłupienie wizjonerską przemową, w której opisał, jak to pewnego dnia ocali naród niemiecki podobnie jak Rienzi ocalił Rzymian. Mile połechtany tym przypomnieniem Hitler powtórzył je Angielce Winifred Wagner, synowej kompozytora,jednej zjego pierwszych wielbicielek, po czym uroczyście oświadczył: "Tej godziny to się zaczęło"3. Klara Hitler uciekała się do różnych sposobów, aby skłonić syna do poważnego zastanowienia się nad przyszłością; sfmansowała na przykład jego czterotygodniowy pobyt w Wiedniu. W końcu zgodziła się na to, aby korzystał z majątku pozostawionego przez ojca oraz z pensji, do której był uprawniony jako syn urzędnika państwowego. Zgodziła się też, aby przeniósł się do Wiednia i studiował tam malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych. Głównym powodem jej decyzji było odkrycie, że cierpi na raka piersi, i gorące pragnienie, by przed śmiercią ujrzeć Adolfa urządzonym. Hitler zdołał dotrzeć do Wiednia na czas, tak aby złożyć w październiku 1907 roku egzamin wstępny. Jednak rysunek, jaki przedstawił, został odrzucony. "Byłem tak przekonany, że odniosę sukces, że kiedy otrzymałem tę wiadomość, uderzyła we mniejak piorun zjasnego nieba" 4. Światjego młodzieńczych marzeń legł w gruzach. Był tak zaskoczony, że zażądał rozmowy z rektorem Akademii, który taktownie sugerował mu, iż ma zdolności raczej w dziedzinie arćhitektury, a nie rysunku. Hitler szybko przekonał samego siebie, że rektor miał rację: "Po kilku dniach ja również wiedziałem, że powinienem kiedyś zostać architektem"5. Brakowało mu jednak świadectwa ukończenia szkoły średniej niezbędnego do rozpoczęcia kursu szkolenia zawodowego. Gdyby Hitler miał rzeczywiście poważne plany, byłby w stanie je uzyskać. Ale nie zadał sobie nawet trudu zdobycia potrzebnego dokumentu. Nie mówiąc matce prawdy, pozostał w Wied- 20 21 niu, tak jakby nic się nie stało, i kontynuował to, co pompatycznie nazy- wał "studiami", czyli gorączkową, ale równie jak w Linzu bezcelową działal- ność. Drugim, jeszcze silniejszym wstrząsem była dla niego wiadomość, że matka jest umierająca. Podobnie jak Stalin, Hitler zawdzięczał matce bardzo wiele. Freud zauważył, że "mężczyzna, który był niewątpliwym faworytem matki, przez całe życie zachowuje poczucie zdobywcy, przekonanie, iż odniesie sukces, które często pociąga za sobą rzeczywisty sukces"6. Mogło to być prawdą w - wypadku Stalina, a było nią niewątpliwie w wypadku Hitlera. Różnica polegała na tym, że Stalin nie doceniał poświęcenia matki. Po tym, jak zaangażował się w działalność rewolucyjną, widział się z nią tylko kilka razy, i zaszokował opinię publiczną Gruzji tym, że nie zjawił się najej pogrzebie w roku 1936. Hitler przeciwnie. Jak relacjonuje Kubizek, dowiedziawszy się o chorobie matki powrócił do Linzu i poświęcił się pielęgnacji i opiece nad nią. Śmierć matki, która nastąpiła po wiedeńskich niepowodzeniach, była dla niego głębokim szokiem. Szok ten jednak nie skłonił go do stawienia czoła rzeczywistości. Nie ulegając sugestii,rodziny, iż powinien zacząć pracować, i pozostawiając ją w przekonaniu, że jest studentem Akademii, niezwłocznie.po dopełnieniu formalności związanych z majątkiem matki i jego pensją powrócił do Wiednia i swego wyimaginowanego świata. Aby wzmocnić własne iluzje, przekonał Kubizka i jego rodziców, iż przyjaciel powinien przyjechać do niego. Dzieląc pokój, do którego wciśnięto duży fortepian służący Kubizkowi do ćwiczeń, snuli swe marzenia o tym, by studiować w Wiedniu sztukę. Kubizek bez trudności dostał się do Akademii Muzycznej i każdego ranka wychodził na uczelnię, pozostawiając Hitlera leżącego w łóżku. Dópiero po pewnym czasie zapytał przyjaciela o jego studia. Spowodowało to wybuch wściekłości Hitlera, adresowanej do "głupich" władz uczelni, które nie zgodziły się go przyjąć. Hitler oświadczyłjednak, żejest zdecydowany odnieść tryumfjako architekt - samouk. Jego "studia" polegały na chodzeniu po ulicach i przypatrywaniu się monumentalnym XIX-wiecznym budynkom na Ringu, robieniu niezliczonych szkiców ich fasad oraz zapamigtywaniu ich wymiarów. Wydawał więcej, niż mógł sobie pozwolić na bilety do opery, równoważąc to zmniejszeniem wydatków na żywność. W Linzu zapałał namiętną miłością do młodej kobiety o imieniu Stephanie, nie zamieniwszy z nią nawet jednego słowa. W Wiedniu mówił wiele Kubizkowi na temat miłości i kobiet, ale nie przezwyciężył swej nieśmiałości na tyle, aby z którąkolwiek nawiązać znajomość. Jego wyobraźnia, podobnie jak u większości młodych mężczyzn, była owładnięta seksem, ale nie ma dowodów na to, by utrzymywał intymne stosunki z jakąś kobietą. Kubizka męczyły nagłe zmiany nastrojów przyjaciela - od egzaltacji, kiedy gorączkowo rozprawiał, do przypływów rozpaczy, kiedy potępiał wszystko i wszystkich. W porównaniu z okresem spędzonym w Linzu Kubizek określa Hitlera w Wiedniu jako "całkowicie wytrąconego z równowagi". W lipcu 1908 roku po zakoriczeniu pierwszego roku studiów na Akademii Muzycznej Kubizek powrócił do Linzu. Jesienią znów miał zamieszkać z Hit- lerem w tym samym wiedeńskim mieszkaniu, a latem otrzymał od niego wiele pocztówek. Kiedy jednak przyjechał do Wiednia w listopadzie, po Hitlerze nie było śladu. Nie mówiąc nic Kubizkowi ani nikomu innemu, Hitler ponowił w paździer- niku drugą próbę dostania się na Akademię Sztuk Pięknych. Również i tym razem nawet nie dopuszczono go do egzaminu. Był to tak ciężki cios, niszczący jego alibi jako "artysty", że nie mógł stanąć twarzą w twarz z nikim, kto go znał. Zerwał wszelkie kontakty z rodziną i z przyjacielem, po czym rozpłynął się w anonimowej rzeszy mieszkańców wielkiego miasta. IV Jest naturalne, że Hitler wywoływał zainteresowanie psychiatrów. Opub- likowano wiele prac zwracających szczególną uwagę na jego stosunek do nadopiekuńczej matki i dominującego ojca. Taki układ rodzinny był dość typowy w świecie niemieckojęzycznym na przełomie wieków i w nim właśnie Freud upatrywał przyczyny kompleksu Edypa . Jednakże większość historyków dystansuje się od "psychologicznej" interpretacji postępowania Hitlera z dwóch powodów. Pierwszy to brak wiarygodnych dowodów, co zmusza psychiatrów do spekulowania na wyrost i formułowania wniosków przez analogię. Po drugie, jeśli nawet sięgając do psychologii czy psychiatrii określi się Hitlera (lub Stalina) jako człowieka cierpiącego na urojenia właściwe psychopatycznej, schizofrenicz- nej czy paranoidalnej osobowości, powstaje następny problem: jak pogodzić paraliżujące zwykle skutki takich zaburzeń, z jakimi na co dzień stykają się psychiatrzy, z niezwykłymi sukcesami Hitlera (i Stalina) w przekształceniu urojeń w przerażającą rzeczywistość? Wydaje się, że w obecnym stanie wiedzy - i dowodów - należy ze sceptycyzmem odnieść się do wszelkich prób dokonania pełnej, wszechstronnej analizy osobowości Hitlera i Stalina, przy czym nie powinno się jednak pomijać konkretnych analiz, które mogą pojawiać się w pracach z dziedziny psychologii. Posh,tgując się dwoma przykładami wytłumaczę, co mam na myśli. Pierwszy to "młodzieńczy kryzys tożsamości" Erika Eriksona. W wypadku Hitlera miałby on mieć miejsce między pierwszym odrzuceniem jego kan- dydatury przez Akademię we wrześniu 1907 roku, kiedy miał 18 lat, a drugą tego rodzaju porażką w październiku 1908 roku. Jest to również okres szoku po śmierci matki. Jeśli młody mężczyzna lub młoda kobieta nie zdoła przezwyciężyć tego młodzieńczego kryzysu i uzyskać własnej tożsamości, doznaje poważnego urazu psychologicznego. Zdaniem Eńksona to właśnie przydarzyło się Hit- lerowi. Pozostał on "niezłomnym młodzieńcem, który wybrał kańerę odległą od zwykłego szczęścia, merkantylnego spokoju i pokoju ducha"s. Drugi przykład to teza Ericha Fromma, że przyczyną konfliktu między Hitlerem i jego ojcem nie była, jak twierdził Hitler, jego odmowa zastosowania sig do woli ojca, który pragnął widzieć syna urzędnikiem państwowym, ani, jak utrzymują zwolennicy Freuda, mająca swe źródło w kompleksie Edypa rywaliza- cja o miłość matki. Fromm upatruje porażkę Hitlera na uczelni w pogłębiającej się ucieczce w świat fantazji. Konflikt z ojcem natomiast miał swe źródło w tym, 22 23 że Adolf odrzucał wszelkie próby przywołania go do rzeczywistości i skłonienia do wyboru drogi życiowej. Uczucie, jakim obdarzała go matka w ciągu pierwszych pięciu latjego życia, miało podsycić w Hitlerze przekonanie o własnej wyjątkowości - podobniejak w przypadku Stalina. Fromm argumentuje, że obaj ci ludzie, pomimo dzielących ich różnic, byli klasycznymi przykładami osobowo- ści charakteryzującej się narcyzmem9. Narcyzmjest koncepcją pierwotnie sformułowaną przez Freuda, odnoszącą się do wczesnego dzieciństwa, ale obecnie stosowaną szerzej przy opisach zaburzeń osobowości wyrażających się w nieprawidłowym stosunku do świata zewnętrznego. Zaburzenia owe polegają na tym, że dana osoba postrzega jako zjawiska w pełni realne jedynie siebie, swoje potrzeby, uczucia i myśli oraz wszystko i wszystkich mających z nią związek. Wszyscy i wszystko inne natomiast są czymś nierzeczywistym, nie wywołującym zainteresowania. Fromm argumentuje, że pewien stopień narcyzmu można uważać za chorobę zawodową przywódców politycznych. "Natężenie" narcyzmu pozostaje w proporcji do ich przekonania o własnej opatrznościowej misji i pretensji do nieomylności sądów oraz monopolu władzy. Kiedy podobne odczucia osiągają natężenie takie jak u Hitlera czy Stalina u szczytu ich władzy, wszelkie wyzwanie będzie postrzegane jako zagrożenie dla ich osobistego wyobrażenia o sobie, a także dla ich wizerunku publicznego. Dlatego też nie zawahają się przed niczym, aby je zdławićlo. Jak dotychczas psychiatrzy poświęcali o wiele mniej uwagi Stalinowi niż Hitlerowi, częściowo z powodu braku, mateńałów. W przypadku Związku Radzieckiego nie było sytuacji sprzyjającej przejęciu dokumentów i prze- shzchiwaniu świadków, jaka nastąpiła po klęsce Niemiec. Ale ważniejszy jest jaskrawy kontrast między temperamentami i stylem działania obu tych ludzi: efekciarski Hitler, wykazujący brak powściągliwości i ekstrawagancję w swych przemówieniach, co sprawiało, że przez dhxgi czas wielu nie traktowało go poważnie, oraz pełen rezerwy Stalin, który osiągnął szczyty władzy dzięki skutecznemu ukrywaniu, a nie eksponowaniu swej osobowości i który był niedoceniany właśnie dlatego, że wielu nie dostrzegało jego ambicji i bezwzględ- ności. Nic więc dziwnego, że raczej pierwszy z nich, a nie drugi skupił na sobie uwagę psychiatrów. Tym bardziej interesująca jest sugestia, że pod tymi kontrastami kryła się wspólna im narcystyczna obsesja. . Istnieje jeszcze jeden pogląd, który amerykański biograf Stalina, Robert Tucker, przejął od Karen Horney, autorki pracy na temat neurozy. Sugeruje on, że brutalne traktowanie Stalina przez ojca, a zwłaszcza bicie zarówno chłopca, jak i jego matki w jego obecności, wywołało głęboko zakorzeniony lęk i poczucie izolacji we wrogim świecie, które mogły doprowadzić do ukształtowania się jego neurotycznej osobowości. Byłoby naturalne, gdyby ktoś, kto w dzieciństwie doświadczył takiego lęku, próbował odbudować w sobie poczucie bezpieczeńst- wa poprzez ukształtowanie własnego wyidealizowanego wizerunku i przyjęcie go jako rzeczywistej tożsamości. "Od tego momentu poświęca swą energię na coraz intensywniejsze starania, mające na celu sprawdzenie swojego >>ja<< w działaniu i uzyskanie aprobaty innych". W przypadku Stalina oznaczało to identyfkację z kaukaskim banitą-bohaterem, którego imię sobie przybrał, a później z Leninem, bohaterem rewolucji, na którym wzorował swą własną "osobowość rewolucyjną" nazywając siebie Stalinem, "człowiekiem ze stali", co było odbiciem pseudonimu Leninal 1. Wiek młodzieńczy okazał się być burzliwym okresem zarówno dla Stalina, jak i dla Hitlera. W roku 1894 Stalin opuścił Goń, aby zostaćjednym z sześciuset słuchaczy seminańum rosyjskiego Kościoła ortodoksyjnego w Tyflisie. Ponie- waż władze carskie nie zgodziły się na otwarcie uniwersytetu na Kaukazie, obawiając się przekształcenia go w ośrodek radykalnej i nacjonalistycznej agitacji, seminańum w Tyflisie odgrywało rolę substytutu. Uczęszczało doń wielu młodych ludzi, którzy nie mieli zamiaru poświęcić się kapłaństwu. Surowa dyscyplina panująca w tym seminańum, przypominającym skrzyżowanie klasz- toru i koszar, okazała się jednak sprzyjać budzeniu się poglądów wywrotowych w tym samym stopniu co swobodniejsza atmosfera uniwersytetu. Czternastoletni Stalin był silniejszy umysłowo niż fizycznie (nigdy nie osiągnął więcej niż 162 centymetry wzrostu). Dobrze jednak radził sobie sam w codziennych czynnościach i nie wykazywał braku zaufania w kontaktach z kolegami czy nauczycielami. Stalin uczył się w seminańum do ukończenia prawie dwudziestu lat, od roku I894 do 1899, ale później nagle je opuścił; podobnie jak Hitler - bez świadectwa. Pracowałjednak wystarczająco pilnie, aby nauczyć się czegoś z programu, który po2a teologią scholastyczną i prawosławną obejmował również łacinę i grekę, a także literaturę i histońę rosyjską, przyswoić sobie pewne wiadomości. Jedną z korzyści, jaką Stalin odniósł ze swej nauki, było wyrobienie fenomenalnej pamięci, która okazała się nie bez znaczenia w jego późniejszej kańerze. Fakt, iż było to wykształcenie kościelne, pomógł w uformowaniu się umyshz człowieka, który miał stać się znany ze swego dogmatyzmu i skłonności do postrzegania śpraw w kategońach ostatecznych, czerni lub bieli. Czytając przemówienia i pisma Stalina, każdy dostrzeże ich katechetyczną strukturę, poshxgiwanie się metodą pytań i odpowiedzi, sprowadzanie skomplikowanych zagadnień do żestawu uproszczonych formuł, korzystanie z cytatów w celu wsparcia argumen- tacji. Te same kościelne wpływy zauważyli biografowie w jego stylu mówienia czy pisania po rosyjsku: "deklamatorski i repetycyjny, zawierający liturgiczne tony" 1 z. Niezależnie od dwukrotnej codziennej modlitwy, w niedziele i święta kościelne chłopcy musieli uczestniczyć stojąc w nabożeństwach trwających trzy - cztery godziny. Nic dziwnego, że spowodowało to silną reakcję antyreligijną. W odwecie mnisi szpiegowali swych podopiecznych, podshxchiwali ich, prze- szukiwali ich odzież i szafki oraz denuncjowali przed przełożonymi. Jakiekol- wiek naruszenie regulaminu, jak na przykład wypożyczanie książek ze świeckich bibliotek w mieście, było karane zamknięciem w celi. Prowadzona przez władze polityka rusyfkacji uczyniła z seminańum twierdzę gruzińskiego nacjonalizmu. W roku 1886 pewien student wydalony z seminańum za antyrosyjską postawę zamordował przełożonego, a zaledwie kilka miesięcy przed przyjęciem Stalina, po strajku protestacyjnym zorganizowanym przez wszystkich gruzińskich studentów, zamknięto czasowo seminańum i wydalono 87 studentów. 24 25 Ci, którzy znali Stalina z Goń jako żywego i towarzyskiego chłopca, zauważyli wyraźną zmianę po roku lub dwóch spędzonych w seminarium: stał się zamknięty w sobie i małomówny, preferował samotność lub lekturę i łatwo obrażał się nawet bez powodu. Poprzez umiejętne udawanie Stalin nauczył się ukrywać swe uczucia, co stało się jego drugą naturą. W głębi duszy wciąż jednak żywił nienawiść do władzy; nie do samej jej zasady, ale do praktycznego jej wykorzystania przez innych wobec niego. Z równą pogardą odnosił się do tych - niezależnie od tego, czy to byli urzędnicy carscy, czy mnisi - którzy dzierżyli tę władzę, jak i do tych, którzy byli na tyle głupi, aby się jej podporządkować. Przez pięć lat nauczył się nie tylko sposobów przetrwania, ale z bliska obserwował zamknięte społeczeń- stwo, w którym konformizm wymuszany był przez system szpiegowania, denuncjacji i strachu. Tej lekcji nie zapomniał. Jego córka Swietłana tak napisała po jego śmierci: "Wykształcenie kościelne było jedynym systematycznym wykształceniem, jakie kiedykolwiek uzyskał mój ojciec. Jestem przekonana, że seminańum, w którym spędził ponad dziesięć lat, odegrało olbrzymią rolę w ukształtowaniu charakteru mojego ojca na resztę jego życia, wzmacniając i intensy ikując cechy wrodzone. Mój ojciec nigdy nie żywił żadnych uczuć dla religii. W młodym człowieku, który nigdy, ani przez moment, nie wierzył w istnienie duszy lub Boga, nie kończące się modlitwy i przymusowa nauka religii mogły spowodować tylko rezultaty przeciwne do zamierzonych... Opierając się na swych doświadczeniach z seminańum doszedł do wniosku, że ludzie są nietolerancyjni, grubiańscy, oszukujący swoją trzódkę w celu wymuszenia jej posłuszeństwa; że intrygują, kłamią i z zasady mają liczne wady i bardzo niewiele zalet"13. Jedną z form sprzeciwu Stalina było spędzanie mnóstwa czasu na czytaniu zabronionych książek, przemycanych do seminarium z wypożyczalni w mieście. Poza przekładami literatury zachodniej i - również zakazaną - klasyką rosyjską Stalin zapoznał się z ideami radykalnymi i pozytywistycznymi, które mógł czerpać z przekładów Darwina, Comte'a i Marksa, jak również z poglądami pierwszego rosyjskiego marksisty Plechanowa. Stalin, któremu nie wystarczały mgliste, romantyczne ideały gruzińskiego nacjonalizmu, zorganizował wraz z innymi studentami, w tym z Iremaszwilim, koło badaczy socjalizmu. Według Iremaszwilego Stalin wkrótce zaczął wykazy- wać nietolerancję wobec tych członków koła, którzy się z nim nie zgadzali. Za szczególnie atrakcyjne uznał Stalin teorie Marksa o nieuchronności walki klas i obalenia niesprawiedliwego i skorumpowanego porządku społecznego. Zainte- resowanie Stalina tymi problemami miało w równej mierze podłoże psycho- logiczne, co intelektualne. Odwoływały się one bowiem do potężnych, ale destrukcyjnych uczuć nienawiści i niechęci,. które miały w przyszłości domino- wać w charakterze Stalina, oraz stwarzały możliwość pozytywnej realizacji ambicji i zdolności, które w innym wypadku zostałyby zmarnowane. Jak pisał Robert Tucker, dogmat walki klas stanowił uzasadnienie jego niechęci wobec władzy: "identyfikował on swych wrogów jako wrogów historii"14. Pomimo represyjnego charakteru carskiego reżimu od czasu nieudanej rewolty ofcerów (dekabrystów) z 1825 roku istniała w Rosji tradycja rewolucyj- na. Lenin doskonale zdawał sobie z tego sprawę i w 1912 roku określił bolszewików jako czwarte pokolenie rewolucjonistów. Już w latach pięć- dziesiątych i sześćdziesiątych XIX wieku wcześniejsza działalność konspiracyjna stała się inspiracją dla populistycznego programu sformułowanego przez Aleksandra Hercena i Nikołaja Czernyszewskiego, programu, który określając odrębną rosyjską drogę do socjalizmu pozńijał rozwój kapitalizmu na Zachodzie i w kraju z przytłaczającą przewagą ludności chłopskiej opierał się na tradycyjnej rosyjskiej wspólnocie wiejskiej z jej prymitywną formą samorządu. Dopiero po rozpadzie Ziemli i Woli, pierwszej rosyjskiej partii rewolucyjnej, co nastąpiło po zamordowaniu cara Aleksandra II w 1881 roku, idee marksistowskie zaczęły przenikać rosyjskie koła intelektualne i znajdować oddźwięk w rozwijającej się przemysłowej klasie robotniczej. Idee te przywiozła do Gruzji grupa składająca się w większości z absolwentów seminarium w Tyflisie, która zapoznała się z nimi podczas studiów w warszawskim Instytucie Weterynarii. Przed powrotem do Gruzji zobowiązali się do propagowania marksistowskiej myśli społecznej i przybrali nazwę Messame Dassy (Trzecia Grupa) 15. Atrakcyjność marksizmu polegała na tym, że oferował on to, co miało być naukową podstawą wiary w przyszłą rewolucję, a to dzięki przeniesieniu do Rosji modelu Europy Zachodniej, gdzie ewolucja kapitalizmu poprzez fazę demo- kracji burżuazyjnej i jej sprzeczności (nieuchronnie, jak twierdził Marks) prowadziła do konfliktu klasowego i rewolucji społecznej. W jaki sposób marksistowski schemat miał sprawdzić się w Rosji, gdzie dominowała ludność chłopska, pozostawało przedmiotem zaciętych sporów. Jednak w ciągu dwu- dziestu pięciu lat poprzedzających pierwszą wojnę światową, kiedy to nastąpił szybki rozwój przemysłu i klasy robotniczej, wyzyskiwanej tak samo jak w pierwszej fazie rozwoju kapitalizmu w Europie Zachodniej, został w Rosji przygotowany grunt dla propagandy socjalistycznej. Jeden z ośrodków rozwijającego się przemysłu znajdował się na Kaukazie, na polach naftowych Baku na Morzu Kaspijskim, w rafneriach naftowych i w porcie Batumi, gdzie kończył się rurociąg, a także na budowie kolei transkaukaskiej. Członkowie Messame Dassy nawiązali również kontakty z robotnikami w warsztatach kolejowych w Tyflisie, wśród których znajdowali się zesłani na Kaukaz za socjalistyczne sympatie. Spotkania musiały odbywać się potajemnie i właśnie na jednym z nich Stalin i Iremaszwili po raz pierwszy spotkali zbiegłego rewolucjonistę. Słuchali, zafascynowani, jego opowieści o cierpieniach więźniów politycznych zesłanych na Syberię. Stalin został przyjęty do Messame Dassy jeszcze jako słuchacz semina- ńum. Początkowo dżiałał w kółku dyskusyjnym złożonym z robotników kolejowych, zapoznając ich z ideami Marksa. Wielkie wrażenie zrobił na Stalinie jeden z członków tej grupy, Łado Kecchoweli. Trzy lata od niego starszy, chodził do tej samej szkoły w Gori, a później kontynuował naukę w seminarium w Tyflisie. Był on przywódcą rewolty, która doprowadziła do zamknięcia seminarium. Po wydaleniu z seminarium uzupełnił studia w Kijo- wie i powrócił nielegalnie do Tyflisu, aby całkowicie poświęcić się pracy 26 podziemnej. Za pośrednictwem jego młodszego brata Wano, który jeszcze uczył się w seminarium, Stalin ponownie nawiązał kontakt z Łado. Przychodził często do jego mieszkania, aby poczytać. Często też rozmawiał ze starszym kolegą, dla którego zaczął żywić podziw graniczący z kultem bohatera. Stalinowi szczególnie imponowało praktyczne podejście Łado: poszedł on do pracy w drukarni w Tyflisie, aby nauczyć się zawodu drukarza, a następnie założył pierwsze podziemne wydawnictwo marksistowskie na Zakaukaziu, które w rosyjskich kręgach rewolucyjnych ceniono za śmiałość i skutecrność. Wydawnictwo to, zakonspirowane w jednym z domów w Baku, należącym do muzułmanina o niewiarygodnym nazwisku Ali-Baba, wydrukowało ponad milion egzemplarzy nielegalnych publikacji (w tym m.in. leninowskiego dziennika "Iskra"), zanim policja odkryła je po pięcioletnich poszukiwaniach. Kecchoweli, aresztowany w 1902 roku, został zastrzelony przez strażników za to, że wykrzykiwał z okna swej celi: "Precz z samowładztwem!", "Niech żyje wolność!", "Niech żyje socjalizm!" Dla Stalina przez wiele lat Kecchoweli pozostawał przykładem rewolucyj- nego bojownika i bez wątpienia pod jego wpływem przyspieszył swe odejście z seminańum. W piątym roku nauki w opinii władz szkolnych Stalin był zatwardziałym mącicielem i w maju 1899 roku został wydalony za to, że "z nieznanych powodów" nie stawił się na kończące rok egzaminy. Iremaszwili, który studiował z nim w seminańum, pisał później, że Stalin wyniósł stamtąd "nieubłaganą i zawziętą nienawiść do administracji szkolnej, do burżuazji i do tego wszystkiego w kraju, co reprezentowało władze carskie"16. Niezależnie od przyczyn była to decyzja, po podjęciu której Stalin nigdyjuż nie cofnął się z obranej drogi. Marksizm dostarczył mu sztywnych intelektual- nych ram ideowych, które doskonale zaspokajały jego potrzebę znalezienia substytutu dla systemu dogmatycznej teologii, której się uczył, ale której nie mógł zaakceptować. Poczucie swego rodzaju kontynuacji zostało wzmocnione tą samą w obu systemach ortodoksją, odrzuceniem wątpliwości, nietolerancją wobec odstępców i prześladowaniem heretyków. Tak więc ukończywszy dwa- dzieścia lat Stalin miał już sprecyzowane poglądy i wybrane zajęcie: zdecydował się na życie zawodowego agitatora, misjonarza, którego celem było rewolucyjne obalenie istniejącego porządku. V Hitler potrzebował kilku lat więcej niż Stalin, aby osiągnąć porównywalne poczucie kierunku dalszej drogi. Decyzja, którą dwudziestoletni Stalin podjął w 1899 roku, zdeterminowała charakter jego późniejszych doświadczeń. W wy- padku Hitlera było odwrotnie. Mając dwadzieścia lat, po drugiej nieudanej próbie dostania się do Akademii jesienią 1908 roku, również on porzucił wszelkie myśli o dalszej edukacji, ale w jego wypadku właśnie zdobyte później doświad- czenia zdeterminowały decyzję, co robić dalej w życiu, decyzję, którą ostatecznie podjął dopiero przy końcu I wojny światowej, w latach 1918-1919, mając już trzydzieści lat. 28 W latach 1899-1917, to znaczy pomiędzy dwudziestym a trzydziestym ósmym rokiem życia, Stalin prowadził życie rewolucyjnego agitatora, wciąż narażonego na aresztowanie i często przebywającego w więzieniu lub na długotrwałym zesłaniu. Była to ciężka, żmudna praca, ale Stalin wiedział, co chce robić. Wzbogacał swe doświadczenia i przeczuwał, że takie wydarzenia, jak klęska Rosji w wojnie z Japonią, rewolucja 1905 roku, wybuch wojny w 1914 roku, rewolucja lutowa 1917 roku, potwierdzały jego wiarę w shxszność poglądów marksistowskich, które przyjął, i linii Lenina jako przywódcy partii. Niezależnie od trudności w sferze życia psychicznego, jakie mu towarzyszyły - większość z nich sam sobie stwarzał - nie żywił żadnych wątpliwości natury intelektualnej. Jego wiara doczekała się spełnienia w postaci objęcia władzy przez bolszewików w rezultacie rewolucji październikowej i pojawienia sięjego samego jako jednego z przywódców rządu rewolucyjnego. Porównajmy to z doświadczeniami Hitlera w latach 1908-1919, będącego mniej więcej w tym samym wieku, pomiędzy dw dziestym i trzydziestym rokiem życia. Po pierwszych sześciu latach, kiedy to przebywał w Wiedniu i krótko w Monachium, wciąż był daleki od podjęcia decyzji, co chce robić. Żył z dnia na dzieńjakojeden z bezrobotnych wwielkim mieście. W latach 1914-1918 wreszcie znalazł to, czego szukał, w wojskowym życiu, w wojnie i w Fronterlebnis (doświadczeniu frontowym), w emocjonalnej identyfikacji z niemieckim nac- jonalizmem - tylko po to, aby przeżyć głęboki szok wywołany klęską Niemiec i rozpadem armii, a następnie rewolucją, która rzuciła wyzwanie jego najświęt- szym ideałom. Hitler zajął się polityką z desperacji. Był anonimowym byłym żołnierzem rozprawiającym gwałtownie o odwróceniu klęski Niemiec i szukają- cym zemsty na "listopadowych zbrodniarzach", którzy wbili armii nóż w plecy. Jest oczywiste, że są to lata, w których doświadczenia Hitlera i Stalina były najbardziej rozbieżne. Równocześnie miały one wielkie znaczenie dla ich przyszłości i nie można traktować ich ogólnikowo. Doświadczeń tych nie można też porównywać bezpośrednio i dlatego muszą być badane kolejno. Zbliżają się one do siebie pod koniec wojny 1914-1918, kiedy Hitler idzie w ślady Stalina, poświęcając się kańerze politycznej. ROZDZIAŁ DRUGI Doświadczenie Stalin: 1899-1917 (wiek 19-37 lat) Hitler: 1908-1918 (wiek 19-29 lat) Kiedy w listopadzie I908 roku Hitler zniknął z pola widzenia rodziny i przyjaciół, dysponowałjeszcze częścią spadku i przez rok zdołał utrzymać się na powierzchni, wynajmując tańsze kwatery. Nie miał nikogo, z kim mógłby porozmawiać, i coraz bardziej zamykał się w sobie, spędzając większość czasu na lekturze w swym pokoju lub w bibliotekach publicznych. Jesienią I909 roku jego fundusze wyczerpały się. Opuścił wynajmowany pokój, nie płacąc zaległego czynszu, i zaczął sypiać na parkowych ławkach lub nawet w sieniach domów. Kiedy nadeszły chłodniejsze dni, stał w kolejkach po miskę zupy z kuchni zakonnej, a później znalazł miejsce w Asyl fur Obdachlose, schronisku dla nędzarzy prowadzonym przez towarzystwo dobroczynne. Na przełomie lat 1909-I910 sięgnął dna: był głodny, bezdomny, bez płaszcza, wyczerpany fizycznie i nie mający pojęcia, co robić dalej. Do załamania psychicznego wywołanego niepowodzeniem jako artysty dołączyło poczucie poniżenia, spowodowane zepchnięciem tego zepsutego młodego snoba z klasy średniej do statusu włóczęgi. Z tego stanu wydźwignął go na początku 1910 roku Reinhold Hanisch, podobny jak on włóczęga, który jednak miał o wiele lepszy niż Hitler pomysł na przeżycie na dnie hierarchii społecznej. Hanisch przekonał go, że jeśli - jak twierdzi - umie malować, to mogą założyć spółkę: on będzie sprzedawał to, co Hitler namaluje, a dochód podzielą po równo. Następne trzy lata (1910-1913) spędził Hitler w niedawno zbudowanym i dobrze prowadzonym Domu dla Mężczyzn przy Meldemannstrasse, również instytucji dobroczynnej, ale znaj- dującej się o kilka szczebli wyżej niż Asyl. Pomógł mu spadek po ciotce, a poza tym nauczył się zarabiać na życie malując widoki Wiednia, głównie dobrze znanych budowli, które kopiował z fotografii. Wykonywał je wystarczająco zręcznie, aby po kłótni z Hanischem samemu sprzedawać je ramiarzom i innym drobnym pośrednikom. Hitler pozostał w Domu dla Mężczyzn nie tylko dlatego, że miał tam znacznie lepsze warunki życia, ale również dlatego, że znajdował tam tak potrzebne wsparcie duchowe. Był członkiem niewielkiej grupy stałych mieszkań- ców o uznanej pozycji (wyrażało się to na przykład w prawie do korzystania z czytelni, gdzie malował), którzy określali siebie nawzajem mianem "intelek- tualistów". Zdecydowanie dystansowali się od przejściowych lokatorów, któ- rych traktowali jak gorszych od siebie. Kółko bywalców czytelni zapewniało Hitlerowi pewien rodzaj powierzchownych kontaktów, których jako "samo- tnik" potrzebował, nie naruszając rezerwy, jaką zachowywał wobec otoczenia, i nie angażując go w żadne rzeczywiste stosunki międzyludzkie. Kółko zapew- niało mu jeszcze coś, czego potrzebował: widownię. Według Karla Honischa, który był członkiem tego kółka w 1913 roku, Hitler pracował spokojnie, dopóki nie powiedziano na temat polityki lub problemów społecznych czegoś, co go zirytowało. Wówczas zmieniał się całkowicie, skakał na równe nogi i wygłaszał wściekłą tyradę. Kończyło się to równie gwałtownie jak zaczynało i z gestem rezygnacji Hitler siadał, wracając do malowanial. Własną relację z tych lat Hitler przedstawił w książce Mein Kampf, którą napisał po ponad dziesięciu latach od opuszczenia Wiednia, po fiasku lis- topadowego puczu z 1923 roku, kiedy to starał się wywrzeć na swych czytelnikach wrażenie opowiadaniami o cierpieniach, jakich doznał, oraz niezmiennością poglądów, jakie wówczas sobie wyrobił. Jak sam przyznaje, jeśli był ubogi i głodny, to tylko przez krótki okres przed zamieszkaniem w Domu dla Mężczyzn, wcześniejsze kłopoty zaś stwarzał sobie głównie sam. Nie przygotowywał się poważnie do kańery ani nie szukał pracy, kiedy miał jeszcze wystarczające środki do utrzymania. Jego najgorsze cierpienia wynikały ze zranionej miłości własnej i szoku wywołanego zderze- niem własnego wyobrażenia o sobie jako wielkim artyście czy pisarzu (miało to być to wielkie "coś", co pozostawi jego nazwisko na kartach historii) z real- ną sytuacją, kiedy to znalazł się na poziomie pogardzanych przez siebie wyrzutków. Z punktu widzenia psychologii okres wiedeński ważnyjest z dwu powodów. Po pierwsze, pomimo niepowodzeń Hitler wciąż trwał przy własnym auto- wizerunku.Chociaż na zewnątrz największym jego sukcesem była wegetacja na marginesie społeczeństwa przy bardziej niż kiedykolwiek mglistym wyobrażeniu, w jaki sposób przekształci wiarę we własne przeznaczenie w rzeczywistość, to jcdnak fakt, iż zachował ową wiarę przez trwający sześć długich lat okres próby wykazuje istnienie ukrytej siły woli, która miała okazać się podstawą jego sukcesu politycznego. W tym czasie nadal doświadczał frustracji i upokorzeń, które pogłębiały jego urazy i podsycały pragnienie zemsty na świecie, który go odrzucił, potęgując równocześnie wolę odniesienia sukcesu, kiedy w końcu nadarzy się odpowiednia okazja. Drugie ważne wydarzenie to próba wyjścia z izolacji, w jakiej pogrążyła go jego własna osobista klęska, w celu wyjaśnienia jej w kategońach społecznych tych napięć i konfliktów, które dostrzegał wokół siebie. Hitler z pewnością przesadził, pisząc w połowie lat dwudziestych, że kiedy opuszczał Wiedeń w 1913 roku, miał już zdecydowane poglądy. Zignorował wpływ doświadczeń z okresu wojny 1914-1918, swoją reakcję na klęskę Niemiec oraz niespokojny okres, który nastąpił później. Jeśli jednak przyjmie się tę poprawkę, nie ma powodu wątpić w stwierdzenie Hitlera, że właśnie w rezultacie doświadczeń wiedeńskich 30 31 . jego Weltanschauung (pogląd na świat) "zaczął nabierać kształtów". Dobrze ilustruje to ten oto fragment Mein Kampf.. "Ci, wśród których spędziłem dni mojej młodości, należeli do klasy drobnomieszczań- skiej, świata, który miał bardzo niewiele kontaktów ze światem pracowników fizycznych... Powodem tej izolacji jest strach dominujący w grupie społecznej, która właśnie uzyskała status nieco wyższy od poziomu pracownika fizycznego - strach, aby nie spaść ponownie do poprzedniego poziomu czy też nawet aby nie być klasyfikowa- nytni razem z robotnikami. Jest coś odpychającego we wspomnieniach o kulturalnym ubóstwie tej niższej klasy i jej prymitywnym sposobie bycia, dlatego też ludzie, którzy wspięli się na pierwszy szczebel drabiny społecznej, nie mogą znieść jakichkolwiek kontaktów z poziomem kultury i życia, jaki właśnie pozostawili za sobą... W wypadku takiej osoby ciężka walka, jaką musiała stoczyć, często zabija normalne ludzkie współczucie. Własna walka o byt niszczy wyczulenie na nędzę tych, którzy pozostali z tyłu"2. Upokorzenia, jakich doznał Hitler w Wiedniu przed wojną, sprawiły, że identyfikował się z wieloma Niemcami, których po wojnie opanował ten sam strach przed staniem się declasses*. Hitler przybył do Wiednia już jako niemiecki nacjonalista. To, co tam zobaczył, umocniło jego defensywno-agresywną postawę wobec innych narodo- wości zamieszkujących cesarstwo Habsburgów, które liczebnie przewyższały Niemców czterokrotnie. Po przekształceniu się cesarstwa w roku I 867 w podwój- ną monarchię austro-wggierską niemieckojęzyczna mniejszość w części austńac- kiej odczuwała coraz większe zagrożenie dla swej tradycyjnej naczelnej pozycji. Wzrastała świadomość narodowa i wiara we własne siły narodów słowiańskich, stanowiących większość ludności, zwłaszcza Czechów. Podejmowane przez rząd próby znalezienia kompromisu, który zaspokoiłby roszczenia Czechów i innych narodowości do równouprawnienia (np. poprzez stosowanie ich języka), uważał Hitler nie tylko za skazane na niepowodzenie, ale - ponieważ to zawsże Niemcy musieli iść na ustępstwa - również za akt zdrady narodowej. Dwa nowe zagrożenia, które Hitler - jak mówi - odkrył po raz pierwszy w Wiedniu, to "marksizm i żydostwo". Gwałtowny wzrost liczby ludności Wiednia, o 259 procent w latach 1860-1900, znacznie większy niż wzrost ludności Londynu czy Paryża, a mniejszy jedynie od wzrostu ludności Berlina, dawał mieszkańcom stolicy Austńi jedyną w swoim rodzaju okazjg do poznania obu tych zjawisk - zwłaszcza tym żyjącym na dole piramidy społecznej. Trudną sytuację społeczną, objawiającą się ubóstwem, niskim standardem mieszkań, przeludnieniem, niskimi zarobkami i bezrobociem, pogarszał dodat- kowo gwałtowny napływ nowych przybyszów. Z 1,675 miliona osób zamiesz- kujących Wiedeń w roku 1900, mniej niż połowę, bo 46 procent, stanowili miejscowi. Masa nowych przybyszów - wśród nich liczną grupę stanowili Czesi - trafiła do miasta w poszukiwaniu pracy i wtłoczyła się do i tak już przeludnionych dzielnic robotniczych, które Hitler znał z autopsji. "Nie wiem, co było wówczas dla mnie najbardziej przerażające: nędza mateńalna tych, którzy * Ludzie, którzy utracili swój dotychczasowy status społecmy (przyp. ttum.). byli wówczas moimi towarzyszami, ich prymitywne obyczaje i morale, czy niski poziom ich kultury intelektualnej"3. Hitler był przerażony, ale nie pozbawiony współczucia. Odkrył ze zgrozą, że nie tylko czescy, ale również niemieccy robotnicy odnoszą się z pogardą do wszystkiego, co miało dla niego znaczenie. "Nie było niczego, czego nie obrzuciliby błotem[...] narodu, ponieważ uważany był za wymysł klasy kapitalistów; ojczyzny, ponieważ uważana była za narzędzie w rękach burżuazji, shiżące do wykorzystywania mas pracujących; autorytetu prawa, ponieważ był to środek do zniewalania proletariatu; religii jako sposobu odurzania ludzi po to, aby ich później wykorzystywać; moralności jako oznaki głupiej i potulnej uległości"'. Stalin nie mógłby bardziej zwięźle streścić podstawowych tez doktrynal- nych marksizmu. Dla niego było to objawieniem prawdy. Natomiast w wypadku Hitlera rzecz się miała dokładnie odwrotnie. Kiedy po raz pierwszy usłyszał tego rodzaju opinie wygłaszane przez niemieckich robotników, "postawiły one głęboko niepokojące pytanie: Czy tacy ludzie są warci tego, aby należeli do wielkiego narodu?'' 5. Później nastąpiły "dnie udręki duchowej", dodatkowo pogłębionej napot- kaniem w Wiedniu demonstracji maszerujących czwórkami robotników. Było ich tak wielu, że ich przejście trwało dwie godziny. Demonstracja wywarła na Hitlerze wielkie wrażenie. Wreszcie przezwyciężył swe rozterki i zaczął ponownie "myśleć życzliwie o swoim ludzie", wytłumaczywszy sobie, że musiał on paść ofiarą pozbawionych skrupułów przywódców partii socjaldemokratycznej, którzy sprytnie wykorzystywali cierpienia mas, abyje wynarodowić i oderwać od innych klas społecznych. Hitler wierzył, że znalazł odpowiedź na pytanie, dlaczego socjaldemokraci byli wrogo nastawieni do walki o zachowanie niemieckiej tożsamości narodowej w Austńi, opowiadając się za kompromisem ze słowiańskimi "towarzyszami" i głosząc, że to, co ich łączy jako czlonków tej samej uciskanej klasy, jest ważniejsze od tego, co ich dzieli jako przedstawicieli różnych narodowości. Tak więc do zaciekłego niemieckiego nacjonalizmu Hitlera dołączyła równie zaciekła nienawiść do marksizmu. Pozostaje trzeci element Weltanschauung, czyli "kwestia żydowska". W ro- ku 1857 było w Wiedniu 6217 Żydów, czyli nieco mniej niż 2 procent ogółu ludności. Do roku 1910 liczba ta wzrosła do 175318, czyli do 8,6 procent. W mieście, którego liczba ludności wynosiła 2 miliony, wciąż ponad 90 procent mieszkańców nie było Żydami, ale istniały dwa czynniki, które zwróciły uwagę na żydowską mniejszość. Pierwszy to znaczny procent Żydów, w stosunku do ich ogólnej liczby, w szkołach średnich i wyższych, a także w najbardziej cenionych zawodach: prawników, polityków, lekarzy, dziennikarzy, finansistów i artystów. Drugi czynnik, występujący na przeciwległym końcu drabiny społecznej, polegał na koncentracji uboższych Żydów w jedne lnb dwu dzielnicach (Mieście Wewnętrznym i w starym getcie Leopoldstadt, gdzie stanowili prawie trzecią część ludności). Wielu z nich było imigrantami z Europy Wschodniej, zwracają- cymi na siebie uwagę niecodziennym wyglądem. 32 3 - Hitler i Statin, t. I 33 Według relacji Hitlera zawartej w Mein Kamp J, która ma wszelkie cechy zmyślenia, właśnie spótkanie z jednym z tych imigrantów, ubranym w długi chałat i noszącym czarne pejsy, uświadorniło mu obcość "Żyda". Hitler pisze dalej, że zdał sobie wówczas sprawę, że Żydzi byli przywódcami socjaldemo- kracji: "Objawienie to spowodowało, że spadło mi bielmo z oczu. Moja długa wewnętrzna walka zbliżała się do końca... W ten sposób odkryłem wreszcie, kim były złe duchy prowadzące nasz lud na manowce"6. Hitler twierdzi, że w okresie wiedeńskim czytał "niezwykle dużo i wnik- liwie". Ale zaledwie kilka stronic dalej pisze w Mein Kampf. "Oczywiście poprzez czytanie rozumiem coś innego niż przeciętny członek naszej tak zwanej inteligencji [...] Znam ludzi, którzy czytają bez końca, a jednak nie nazwałbym ich >>dobrze oczytanymi<<... Nie mają oni zdolności odróżniania tego, co jest pożyteczne i bezużyteczne w danej książce, tak aby mogli zachować to pierwsze w swej pamięci i, jeśli to możliwe, pomijać to drugie lubje wyrzucaćjak bezużyteczny balast... Uzyskany w ten sposób każdy fragment wiedzy musi być traktowany jak niewielki kamień, który należy umieścić w mozaice, tak aby znalazł się na właściwym miejscu wśród innych, pomagających powstaniu ogólnego Weltanschauung w umyś- le czytelnika"'. Wyjaśnia to trudność określenia charakteru czytanych przez Hitlera książek. Nie miał żadnego stosunku do literatury czy też zainteresowania książkami jako takimi. Traktował je wyłąeznie jako źródło, z którego mógł pozyskiwać mateńał przystający do już sformułowanych przez siebie poglądów. Wydaje się, że znaczna część jego lektur składała się z publikacji popularyzator- skich. To właśnie w nich znajdował wiele cytatów z oryginalnych dzieł, które zapamiętywał i z kolei sam cytówał, tak jakby pochodziły zjego własnych lektur. Miał wyjątkową pamięć, zwłaszcza do faktów, liczb, wymiarów budynków i parametrów broni, co chętnie wykorzystywał, zbijając z tropu znawców i wywierając wrażenie na osobach bezkrytycznych. Większość historyków uznaje obecnie, że błędem jest niedocenianie siły umysłu Hitlera oraz systemu jego poglądów stworzonego na podstawie lektur i własnego doświadczenias. Wszyst- ko, co kiedykolwiek powiedział lub napisał, ujawnia jednak, że jego umysł pozbawiony był nie tylko humanizmu, ale również zdolności do krytycznej oceny, obiektywizmu i rozsądku w przyswajaniu wiedzy - tych charakterystycz- nych i tradycyjnie uznawanych cech wykształconego umysłu, którymi Hitler otwarcie pogardzał. Hitler twierdził, że wiedzy na temat Żydów - podobnie jak w wypadku so- cjaldemokracji i marksizmu - szukał w książkach. Tym razem jednak dysponu- jemy konkretnymi dowodami, że owymi "książkami" było kilka antysemickich pamfletów, które nabył za kilka groszy, i magazyny w rodzaju "Ostara". "Ostar", wydawany był przez usunięt go z zakonu mnicha, podającego, że nazywa się Lanz von Liebenfels, i dedykowany pod znakiem swastyki "praktycz- nym zastosowaniom badań antropologicznych w celu ochrony przed znisz- czeniem europejskiej rasy panów poprzez utrzymanie czystości rasowej". Tego typu publikacje były charakterystyczne dla ówczesnej subkultury wiedeńskiej, 34 często miały charakter pornografczny, a gwałtowność i niewybredność ich języ- a nie miały granic. Fragmenty Mein Kampf, w których Hitler pisze o Żydach, wywodzą się właśnie z tej tradycji, podobnie jak jego zainteresowanie dla spraw seksu i skażenia krwi niemieckiej: "koszmarna wizja uwodzenia setek tysięcy dziewcząt przez odrażających żydowskich bękartów o krzywych nogach". "Jak tylko zacząłem badać te sprawy (...j Wiedeń pojawił się w nowym świetle... Czy było jakiekolwiek mętne przedsięwzięcie, jakakolwiek forma plugastwa, zwłaszcza w życiu kulturalnym, w których nie uczestniczyłby przynajmniej jeden Żyd? Przecinając nożem tego rodzaju wrzody natychmiast odkrywa się, jak robaka w rozkładających się zwłokach, małego Żyda, którego często oślepia niespodziewa- ne światło"9. "Żyd" był wszędzie, odpowiadał za wszystko, czego Hitler nienawidził i bał się: za modernizm w sztuce i muzyce, za pornografię i prostytucję, za organizowanie handlu białymi niewolnikami (jeden z ulubionych tematów literatury antysemickiej), za antynarodową krytykę w prasie. Sam Hitler stwierdza, że upłynęło wiele czasu, zanim zdał sobie sprawę ze znaczenia "problemu żydowskiego". Przełomowe znaczenie miało dlań odkrycie, że Żydzi nie byli, jak dotychczas sądził, Niemcami wyznającymi specjalny rodzaj religii, ale odrębną rasą. Nie ma dowodów sugerujących, że tak wcześnie, w wieku zaledwie dwudziestu paru lat, Hitler miał wyrobiony pogląd, co należałoby zrobić, aby "rozwiązać" problem żydowski, oraz że wymyślił wówczas koncepcję elcsterminacji. Jednakże to właśnie pojęcie rasy miało stać się kluczem do poglądu Hitlera na histońę i podstawą jego ideologii. Akcentowanie tej kwestii pozo- stawało w związku z inną szeroko rozpowszechnioną koncepcją z końca XIX wieku, która stała się podstawą jego filozofi - darwinizmem społecznym, czyli w iarą, że wszystkie organizmy żywe prowadzą walkę o byt, w której tylko najsilniejsze mogą przetrwać. Skonfrontował on socjalistyczną wiarę w równość z "arystokratyczną zasadą Natury": naturalną nierównością jednostek i ras. Sprawa została przesądzona wraz z wykazaniem, że marksizm był doktryną sformułowaną przez Żyda Karola Marksa i wykorzystywaną przez żydowskich przywódców partii socjaldemokratycznej do usidlenia mas oraz do skierowania ieh przeciwko państwu, narodowi niemieckiemu i aryjskiej rasie panów. Jeszcze inne wnioski wyciągnął Hitler z okresu wiedeńskiego. Jednym z nich było przekonanie o łatwości, z jaką można manipulować masami za pomocą umiejętnej propagandy. Kolejny to przeświadczenie o nieskuteczności instytucji parlamentarnych (w pewnym okresie Hitler przyshzchiwał się hałaśliwym dcbatom austńackiego Reichsratu), które potępiał za niszczenie przywództwa, indywidualnej inicjatywy i indywidualnej odpowiedzialności. Porażkę Panger- mańskiego Ruchu Nacjonalistycznego Schoenerera, którego program był dla niego atrakcyjny, przypisywał decyzji Ruchu przekształcenia się w partię parlamentarną. Przeciwstawiał ową klęskę sukcesom tych grup, które opierały swą siłę na organizowaniu masowych partii politycznych poza parlamentem, jak ustrował to przykład Socjaldemokratycznej Partii Austńi i Partii Chrześcijań- sko-Społecznej słynnego burmistrza Wiednia Karla Luegera. Lueger był najbar- 35 dziej podziwianym przez Hitlera przywódcą. Jak napisał w Mein Kampf, poświęcił on swą działalność polityczną "pozyskaniu tych warstw ludności, których istnienie było zagrożone" - drobnych sklepikarzy i przedsiębiorców, rzemieślników, niskich rangą urzędników i pracowników municypalnych, którzy czuli, że ich poziom życia i status społeczny zagrożony jest przez zmiany gospodarcze i socjalne. W przedwojennej Austrii istniała jeszcze jedna partia, o której Hitler nie wspomina, zdecydowanie nacjonalistyczna Partia Niemieckich Robotników (DAP), założona w Czechach w 1904 roku, która zarzucała austriackim socjaldemokratom dążenie do obniżenia poziomu życia wykwalifikowanych robotników, Niemców, do poziomu zacofanych Słowian. DAP pogardliwie określała Czechów mianem Halbmenschen, czyli półludzi. Partia ta prowadziła agresywną kampanię na rzecz powiększenia niemieckiego Lebensraumu (prze- strzeni życiowej) i kiedy w 1918 roku imperium Habsburgów rozpadło się, wezwała do włączenia niemieckich osad w Czechach i na Morawach do Rzeszy niemieckiej. W początkowym okresie istnienia partii nazistowskiej w Mona- chium, już po wojnie, Hitler nawiązał kontakt z DAP w Wiedniu i w końcu przejąłjąjako austriacką filięjego własnej Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotniczej. Zarówno nazistowski program "rasy i przestrzeni", jak i niemiecka okupacja Czech i Moraw w latach trzydziestych miały swe źródło w życiu politycznym przedwojennej Austriilo. Przed opuszczeniem Austńi Hitler zgromadził wiele obserwacji i refleksji, które miał później skutecznie wykorzystać. Doświadczenia wiedeńskie umocniły jego zaciekły niemiecki nacjonalizm i uświadomiły mu istnienie trzech grup, które uważał za zagrażające historycz ej pozycji niemieckiego Herrenvolku (rasy panów) w Europie Środkowej - rasowo gorszych Słowian, marksistów i Żydów. Jednakże wciąż nie miał pojęcia, w jaki sposób mógłby przyczynić się do walki z tymi grupami, kiedy w maju 1913 roku, w wieku 24 lat, opuścił Austńę i przeniósł się do sąsiednich Niemiec. II Mając tyle lat co Hitler przenoszący się z Wiednia do Monachium, Stalin nie tylko wiedział, co chce robić, ale rozpoczął już praktykę w zawodzie rewoluc- jonisty. Na początku XX wieku Rosja była największym i najbardziej zacofanym z wielkich mocarstw. Rolnictwo tego kraju, liczącego 129 mln ludności (według wyników spisu z 1897 roku), było zacofane, a wysokość zbiorów o wiele niższa od uzyskiwanych w innych krajach europejskich. Wielka masa ludzi była uboga, niewykształcona i bez kwalifikacji. W europejskiej części Rosji prawie dwie trzecie mężczyzn i prawie 90 procent kobiet nie umiało czytać, tylko 104 tysiące osób w całym impeńum miało uniwersyteckie lub równorzgdne wykształcenie, niewiele zaś ponad milion uczęszczało do szkół średnich. Struktura społeczna Rosji była pozbawiona równowagi: klasa wyższa licząca niecałe 2 miliony, jeszcze mniej liczna klasa średnia (ludzie z wykształ- ceniem zawodowym i kupcy) oraz wyalienowana inteligencja. Pozostała część ludności, i to zarówno miejskiej, jak i wiejskiej, żyła albo poniżej, albo w pobliżu granicy ubóstwa. System władzy miał charakter autokratyczny, represyjny i pozbawiony był instytucji przedstawicielskich. Stosowano arbitralną cenzurę wobec opinii publicznej i forsowano politykę rusyfikacji wobec Polaków, Ukraińców, Żydów, Tatarów, Ormian i innych ludów żyjących pod panowaniem rosyjskim. Największe nadzieje poprawy sytuacji w dalszej perspektywie budziła industńalizacja, tymczasem jednak stwarzała zagrożenie dla władz carskich. W latach 1880-1914 gwałtownie rozwijały się rosyjskie koleje, fabryki maszyn, hutnictwo, wzrastało wydobycie węgla, żelaza, ropy naftowej i innych bogactw naturalnych (na Kaukazie), produkcja tekstyliów. Jednakże odbywało się to kosztem rolnictwa, które cierpiało na niedosyt inwestycji, przeludnienie wsi, i uzależnienie od podatków pośrednich, które najbardziej obciążały chłopstwo i biedotę wiejską. Wciąż stosowano przestarzały system trójpolówki, kont- rolowany przez "mir" (wspólnotę wioskową). Utrzymujące się zacofanie tosyjskiego rolnictwa niwelowało skutki rozwoju przemysłu, a wrzące wciąż niezadowolenie chłopów było główną przyczyną wybuchu rewolucji po klęsce Rosji w wojnie z Japonią w roku 190511. Równo ześnie rozwój przemysłu spowodował powstanie drugiego poten- cjalnego zarzewia rewolty w postaci klasy robotniczej, która w roku 1900 liczyła 3 miliony. Silnie skoncentrowana w nielicznych, ale bardzo dużych fabrykach i słabo opłacana, musiała żyć w przeludnionych, ngdznych osiedlach, z zakazem organizowania się we własnej obronie. To właśnie był klasyczny marksowski proletańat, o którym dało się bez przesady powiedzieć, że "nie miał nic do stracenia poza swymi kajdanami". Rewolucje z lat 1905 i 1917 miały wykazać, jak skutecznie proletariat ten może działać, kiedy nadarza się okazja. W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XIX wieku część rosyjskich intelektualistów, którzy przyjęli marksizm, włączyła się w działalność kółek robotniczych, jakie zaczęły powstawać w Sankt Petersburgu i innych ośrodkach przemysłowych, określających się jako marksistowskie lub socjaldemokratycz- ne. Poza dyskusjami i propagandą działalność ich polegała głównie na or- ganizowaniu i popieraniu strajków, które - chociaż nielegalne - objęły prawie 250 tysięcy robotników w ciągu ostatnich pięciu lat ubiegłego stulecia i spowodo- wały skrócenie dnia roboczego. Kwestia, czy należy wykraczać poza żądania ekonomiczne ("ekonomizm") i angażować się w agitację polityczną, była przedmiotem namiętnych dyskusji prowadzonych w tajnych publikacjach, które zamieszczały artykuły pisane przez rosyjskich intelektualistów przebywających w Szwajcańi lub na zesłaniu na Sybeńi. Wśród nich był Władimir Iljicz Uljanow, który od końca 1901 roku stał się znany pod pseudonimem Lenin. Urodził się w 1870 roku w Symbirsku nad Wołgą jako syn prowincjonalnego inspektora szkolnego w szczęśliwej i zżytej rodzinie. Zarówno dwaj jego bracia, jak i obie siostry byli okresowo zatrzymy- wani za działalność wywrotową. Starszy brat, Aleksandr, w roku 1887 zawisł na szubienicy za udział w prz5ůgotowaniu zamachu na życie cara. Wydarzenie to wywarło głębokie wrażenie na l,eninie, wówczas siedemnastolatku. 36 37 Lenin, który był człowiekiem starannie wykształconym i obdarzonym bystrym umysłem, przeniósł się w roku 1893 do Sankt Petersburga. Rozpoczął tam pracę w kancelańi adwokackiej, jednakże o wiele więcej czasu spędzał na dyskusjach w kółkach socjalistów niż w sądach. Zanim został uwięziony w 1895 roku, a później skazany na wygnanie za udział w fali strajków, dał się poznać jako marksista, ostro krytykujący populizm i "ekonomizm". W roku 1900 powrócił z zamiarem wydawania dziennika, który spełniałby funkcję ośrodka jednoczącego podziemne komitety działające w Rosji. Tak powstała "Iskra", której pierwszy numer wydano za granicą w grudniu 1900 roku i przemycono do Rosji. Na niewielkim nielegalnym zjeździe zorganizowanym w Mińsku w roku 1898 podjęto próbę powołania Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji. Chociaż zjazd ten określany jest zawsze jako pierwszy zjazd SDPRR, nie przyniósł żadnych rezultatów. Lenin, zachęcony nawiązaniem dzięki "Iskrze" kontaktów pomiędzy rozproszonymi w Rosji podziemnymi ugrupowaniami, zdecydował się podjąć kolejną próbę, publikując tytułem wstępu w roku 1902 jedną z najsłynniejszych rewolucyjnych broszur pt. Co robić? Przedstawił w niej swoją koncepcję scentralizowanej, zdyscyplinowanej partii, będącej siatką zawodowych rewolucjonistów, którzy odgrywaliby rolę "awangardy proletańa- tu" i mobilizowaliby go do obalenia reżimu carskiego. Rok później, latem 1903 roku, grupa skupiona wokół "Iskry" zorganizowała kolejny zjazd (zawsze określany jako II), który odbył się w Brukseli i - po przeniesieniu obrad do Londynu - powołał do życia Socjaldemokratyczną Partię Robotniczą Rosji. Stalin, ledwie zobaczył egzemplarz "Iskry", stał się "iskrowcem" i przyjął argumenty Lenina za swoje własne. Po opuszczeniu seminarium w roku 1899 następne dziesięć lat spędził na Kaukazie, pracując jako lokalny agitator i organizator z wyjątkiem okresów, w których siedział w więzieniu lub przebywał na zesłaniu na Sybeńi. Żyjąc z dnia na dzień, był uzależniony od wsparcia towarzyszy i sympatyków, którzy zapewniali mu miejsce do spania i kryjówkę. Działał wśród robotników w trzech skupiskach, w których zaczynała tworzyć się przemysłowa klasa robotnicza: w węźle kolejowym w Tyflisie, na polach naftowych w Baku ( w roku 1904 był to najbardziej wydajny w świecie ośrodek wydobycia ropy naftowej) oraz w rafineńach i w porcie Batumi. W ośrodkach tych żyły niewielkie grupki rosyjskich robotników, wywiezio- nych na Kaukaz za sympatie socjalistyczne, pracujących np. w warsztatach kolejowych w Tyflisie i w elektrowni w Baku. Pola naftowe przyciągały nie tylko Rosjan, ale również Ormian, Turków, Persów i Tatarów, a w Batumi przebywało wielu gruzińskich chłopów. Stalin musiał się nauczyć wyjaśniania doktryny marksistowskiej w bardzo prosty sposób, przekonywania robotników, że wspólna akcja mająca na celu zaprotestowanie przeciwko warunkom, w jakich żyją, jest wykonalna, udzielania pomocy przy organizasji strajków i demonst- racji ulicznych. Musiał również pisać odezwy i ulotki oraz dostarczać je do podziemnych drukarni. Stalin brał udział w demonstracjach pierwszomajowych w Tyflisie w 1901 roku, podczas których około 2 tysięcy robotników starło się z policją, oraz w strajku robotników naftowych w Batumi w 1902 roku, kiedy to policja zastrzeliła piętnastu z nich. Barwną, chociaż nieprzychylną charakterystykę Stalina z tego okresu przekazała młoda członkini partii, F. Chunjanis, która tak opisuje ich pierwsze spotkanie: "Znalazłam >>Kobę<< w małym pokoju. Był niski, chudy i wyglądał na nieco przy ębionego. Przypominał mi drobnego złodziejaszka oczekującego na wyrok. Miał na sobie ciemnoniebieską chłopską bluzę, ćiasną marynarkę i czarną turecką czapkę. Traktował mnie podejrzliwie. Po długim wypytywaniu wręczył mi stertę nielegalnej literatury[...] Obserwował mnie, jak wychodzę, z tym samym czujnym, nieufnym wyrazem twarzy". Dalej opisuje zachowanie Stalina na spotkaniach miejscowego komitetu. "Gdy zbliżał się czas rozpoczęcia obrad, >>Koby<< nie było. Zawsze się spóźniał. Niedużo, ale zawsze... Kiedy wchodził, atmosfera zmieniała się. Stawał się nie tyle rzeczowa, co napięta. >>Koba<< przychodził z książką pod swoim krótszym lewym ramieniem i siadał gdzieś z boku lub w kącie. Słuchał w milczeniu wszystkich wypowiedzi. Zawsze zabierał głos ostatni. Nie spiesząc się, porównywał różne poglądy, ważył wszystkie argumenty [...).i formułował swój własny wniosek bardzo stanowczo, jakby zamykając dyskusję. Powstawało więc wrażenie specjalnej wagi wszystkiego, co powiedział"12. Po strajku w Batumi Stalin po raz pierwszy został aresztowany przez policję i trafił do więzienia, a następnie na zesłanie do Wołogdy na Sybeńi. Chruszczow ćytuje charakterystyczne wspomnienie Stalina tego okresu: "Stalin mówił często: Podczas mego pierwszego wygnania spotk_ałem wśród kryminalistów kilku równych facetów. Przebywałem głównie w towarzystwie kryminalistów. Pamiętam, że w mieście często zatrzymywaliśmy się przed knajpami. Sprawdzaliśmy, czy ktoś z nas ma jednego lub dwa ruble, zamawialiśmy coś . i przepijali każdą kopiejkę. Jednego dnia płaciłem ja, drugiego ktoś inny i tak po kolei. Ci kryminaliści byli sympatycznymi ludźmi, solą ziemi. Wśród skazańców politycznych było natomiast wiele szczurów. Pewnego razu zorganizowali sąd koleżeński i wytoczyli mi proces za picie z zesłańcami kryminalnymi, co - j k twierdzili - było przestępstwem"13. Po drugiej, tym razem udanej, próbie ucieczki z Wołogdy Stalin powrócił na Kaukaz, aby dowiedzieć się, że na zjeździe brukselsko-londyńskim powo- łano wreszcie Socjaldemokratyczną Partię Robotniczą Rosji, która natych- miast rozpadła się na dwie frakcje. Sprawą, która jako pierwsza wywołała na zjeździe kontrowersje, było członkostwo partii. Lenin chciał, aby umożliwić je ;jedynie osobom aktywnie uczestniczącym w Qrganizacjach partii, Martow liatomiast, jeden z jego najbliższych współpracowników przy wydawaniu Iskry", proponował luźniejszą formułę dopuszczającą do członkostwa wszyst- kich, którzy "współpracowali zjedną z organizacji partii". Sprawa nie wydawała się ważna, zwłaszcza po tym, jak Lenin podkreślił, iż nie sugeruje ograniczania członkostwa do zawodowych rewolucjonistów. Kiedy ten problem został poddany pod głosowanie, Lenin jednak przegrał. 38 39 Wyjaśnienie tego rozłamu kryje się w zakulisowych wysiłkach Lenina, zmierzającego nie tylko do tego, aby "Iskra" kontrolowała działalność partii, ale również do tego, aby on kontrolował "Iskrę". Sprawa członkostwa partii podzieliła rówńież grupę skupioną wokół."Iskry" - po części ze względu na układy personalne i rywalizację w małym, zamkniętym światku emigracyjnych polityków (w zjeździe uczestniczyło zaledwie ok. 50 delegatów), po części zaś dlatego, że grupa "miękkich" (określenie Lenina) podejrzewała, że przy pierwszej okazji Lenin przekształci partię w organizację poddaną ścisłej kontroli i ostrej dyscyplinie zgodnie z założeniami przedstawionymi w broszurze Co robić? Jednakże zmiana stanowiska pewnej liczby delegatów spoza ugrupowania " Iskry", którzy głosowali za alternatywną propozycją, przekształciła większość popierającą Martowa w mniejszość. Lenin nie wahał się przed wykorzystaniem większości (po rosyjsku "bolszewików"), której obecnie przewodził, do zapew- nienia sobie kontroli nad radą wydawniczą "Iskry" i nad Komitetem Centralnym partii mimo sprzeciwu Martowa i mniejszości (po rosyjsku "mienszewików"). Zwycięstwo Lenina okazało się krótkotrwałe i w ciągu roku utracił kontrolę zarówno nad "Iskrą", jak i nad Komitetem Centralnym. Dokładano wielkich starań, aby przezwyciężyć różnice między obu frakcjami, zwłaszcza podczas rewolucji 1905 roku. Dopiero w 1912 roku Lenin przeforsował ostateczne zerwanie z mienszewikami. Jednakże problem, o który rozbijały się wszelkie próby przywrócenia jedności, pozostał ten sam co w roku 1903. Oba ugrupowania akceptowały marks towski schemat historycznego rozwoju i uważały, że Rosja musi przejść przez -fazę kapitalizmu, będącą niezbędnym warunkiem rewolucji socjalistycznej. Ale już nie mogły zgodzić się co do dalszych spraw. Mienszewicy uważali, że wobec zacofania gospodar- czego Rosji musi upłynąć wiele czasu, zanim taka rewolucja będzie mogła nastąpić, oraz że zadaniem na najbliższą przyszłość jest przygotowywanie liberalnej rewolucji klas średnich. Umożliwiłaby ona obalenie autokratycznego reżimu carskiego, pozwoliłaby kapitalizmowi na odegranie jego historycznej roli, to znaczy dokonanie industńalizacji, oraz równocześnie zapewniłaby przeprowadzenie reform konstytucyjnych, otwierających drogę do legalnego rozwoju masowej partii robotniczej wzorowanej na niemieckiej partii socjal- demokratycznej. Lenin nie zamierzał czekać ani zdać się jedynie na procesy historyczne wiodące do rewolucji socjalistycznej, na której skupiały się wszystkie jego myśli. Dla mienszewików była to antymarksistowska herezja, wyrażająca się w zaufa- niu do "czynników subiektywnych", takich jak wola rewolucyjna, a nie do " obiektywnych czynników" Marksa, czyli praw rozwoju społecznego, które sforntułował i których nie można sztucznie przyspieszać. Lenin odpowiadał na to, że oczywiście nie uważa, aby rewolucje mogły być planowane czy wywoływane na życzenie, ale można - i należy - przygotowywać się do nich tak, aby kiedy nadejdzie odpowiedni moment, pańia mogła znaleźć się na fali historycznych przemian. Był przekonany, że rozwój ruchu robot- niczego doprowadzi jedynie do porozumienia typu związkowego, wynikającego z potrzeby połączenia sił w celu wymuszenia ustępstw, co w istocie sprowadza się do zaakceptowania systemu burżuazyjnego. Zadaniem partii socjaldemo- kratycznej, tak jak to widział Lenin, było rozwijanie świadomości klasowej robotników i budzenie w ten sposób woli dokonania rewolucji, bowiem tylko ona może uwolnić ich od wyzysku i niesprawiedliwości. Takie zadanie mogłoby być realizowane tylko przez całkiem inny rodzaj partii od tej, którą wyobrażali sobie mienszewicy. Jej rdzeń musieliby stanowić zawodowi rewolucjoniści, współpracujący z ruchem robotniczym, ale od niego niezależni. Dzięki opanowa- niu przez nich teorii Marksa byliby w stanie rozwijać i kierować pojmowaniem przez robotników ich rzeczywistych interesów klasowych i misji historycznej, to znaczy odgrywaliby rolę stymulatora procesu historycznego o z góry wiadomym rezultacie. Lenin był bezkompromisowy w swym sprzeciwie wobec lansowanego przez mienszewików programu współpracy z wywodzącymi się z klasy średniej konstytucjonalistami w procesie usuwania autokratyzmu carskiego i walki o uzyskanie liberalnych reform. W zamian proponował współpracę z chłopami, dostrzegał bowiem wielki rewolucyjny potencjał w ich nie spełnionych żądaniach ziemi, którym dali wyraz podczas rebelii z 1905 roku. Sam Lenin porównywał swój spór z mienszewikami do kłótni jakobinów z żyrondystami podczas rewolucji francuskiej. Wyrażała ona podstawową różnicę poglądów i temperamentów, dzielącą europejskie ruchy radykalne i socjalistyczne przez ostatnie dwieście lat na "bojowników" i "rewizjonistów", "rewolucjonistów" i "reformatorów", "komunistów" i "socjaldemokratów". Etykietki zmieniają się, ale kryjąca się za nimi treść pozostaje ta sama. III Stalin był naturalnie bolszewikiem. Kiedy przeczytał broszurę Krok na- przód, dwa kroki wstecz (1904), w której Lenin bronił swego stanowiska na zjeździe londyńskim, w przedstawionej tam koncepcji partii znalazł doskonałe uzupełnienie marksowskiej doktryny walki klasowej; środek, za pomocą którego analizę gospodarczą i socjologiczną można przekształcić w akcję rewolucyjną. Jego doświadczenia uzyskane w kontaktach z klasą robotniczą pozbawiły go Wszelkich złudzeń co do "spontaniczności" socjalistycznych przemian w łonie proletańatu. Prawdę tę uznał także Lenin, kładąc nacisk na organizację, co znalazło u Stalina natychmiastowy oddźwięk. W artykule Klasa proletariuszy i partia proletariuszy opublikowanym w prasie podziemnej 1 stycznia 1905.roku Stalin napisał: "(...] partia, która wytknęła sobie jako cele dowodzenie walczącym proletariatem, winna być nie przypadkowym zbiorowiskiem jednostek, lecz zwartą, scentralizowa- ną organizacją [...] Dotychczas nasza partia była podobna do gościnnej, patńarchal- nej rodziny, która gotowajest przyjąć wszystkich sympatyzujących z nią. Ale potem, gdy partia nasza przekształcila się w scentralizowaną organizację, zrzuciła z siebie patńarchalne szaty i całkowicie upodobniła się do twierdzy, której bramy otwierają się tylko dla godnych"14. 40 41 Jego zdaniem partia musi domagać się od swoich członków jed- ności poglądów nie tylko co do programu, ale również co do taktyki i orga- nizacji. Propozycje Lenina były dla Stalina atrakcyjne nie tylko ze względu na ich wojowniczość - obaj z uwagi na temperament należeli do aktywistów "twardej" lewicy - ale również dlatego, że przyznawały główną rolę zaangażowanym zawodowym rewolucyjnym agitatorom i organizatorom, którzy całe swe życie podporządkowali sprawie, prześladowanym przez policję. Takich ludzi Lenin uważał za "awangardę proletariatu", prawdziwych twórców rewolucyjnej histońi. Tego rodzaju uznanie było potężnym zadośćuczynieniem za poniżający - zdaniem Stalina i innych członków partii z podobnym życiorysem - sposób traktowania tych bojowników przez współtowarzyszy uważających się za członków inteligencji. Rosyjska tradycja rewolucyjna, od samych jej początków w XIX wieku, była ściśle związana z rosyjską inteligencjąl5: Słowo "inteligencja" jest rosyjs- kiego pochodzenia. Po raz pierwszy użył je w pięćdziesiątych latach XIX wieku zapomniany powieściopisarz Baborykin, do powszechnego obiegu zaś wprowadził Turgieniew zwłaszcza kreśląc znany portret nihilisty Bazarówa przedstawiony w Ojcach i dzieciach (1862). Pojęcie "inteligencja" łączyło w sobie przynależność do określonej grupy społecznej ze stanem umysłu, charakteryzującym się nienawiścią do carskiego reżimu i zaangażowa- niem na rzecz zastąpienia go społeczeństwem opartym na zasadach sprawied- liwości i równości. Populizm, anarchizm, marksizm - wszystkie te doktryny dostarczały podbudowy ideowej i argumentów tym, dla których ogólne idee o utopijnym i uniwersalistycznym charakterze oraz intelektualna dyskusja na ich temat odgrywały znacznie większą rolę niż doświadczenie. Jednym z najs#ynniej- szych epizodów w historii Rosji XIX wieku była "wędrówka w lud" podjęta w latach 1872-1874 przez setki młodych, wykształconych narodników. Węd- rowali oni po wsiach, pragnąc pobudzić świadomość mas chłopskich. "Wędrów- ka w lud" zakończyła się jednak rozczarowaniem, bowiem wysłannicy byli przepędzani właśnie przez tych, których los pragnęli poprawić. Innym takim epizodem była próba zamachu na szefa policji, generała Trepowa, podjęta w 1878 roku przez młodą idealistkę Wierę Zasulicz (udało jej się przeżyć, później weszła w skład kolegium redakcyjnego "Iskry"), a kolejnym - udany zamach na cara w 1881 roku. Większość przywódców obu frakcji, na jakie podzielili się marksiści, miała poczucie przynależności do tej samej tradycji rewolucyjnej. Stalin nie miał takiego poczucia. Fakt ten stanowi jeden z kluczy do zrozumienia jego charakteru i kariery. Rodzice Stalina urodzili się jako chłopi pańszczyźniani, on sam wychował się w nędzy, a jego terntinowanie w ruchu rewolucyjnym przed 1917 rokiem odbywało się na najniższym szczeblu, w Rosji, a nie na emigracji intelektualisty w Europie. Odróżniało go to zdecydowanie od ludzi w rodzaju Lenina, Plechanowa, Trockiego i Bucharina wywodzących się z klasy średniej, lepiej wykształconych, znających języki obce i świat poza Rosją, w którym większość z nich spędzała długie okresy wygnania i gdzie zetknęli się z zachodnim socjalizmem. Dla tych ludzi wyzysk i inne plagi społeczne, przeciwko którym buntowali się, były w o wiele większym stopniu koncepcjami socjologicznymi i ekonomicz- nymi niż czymś, co znali z osobistych doświadczeń. Trocki, na przykład, tak pisał o swej przeszłości: "Tępy empiryzm, bezwstydny, uniżony kult faktu był dla mnie nienawistny. Poza faktami poszukiwałem praw... W każdej sferze miałem odczucie, że mogłem poruszać się i działać tylko wtedy, kiedy trzymałem w ręku nitkę ogólnego wątku. Rewolucyjny radykalizm społeczny, który stał się stałą osią mojego całego życia wewnętrznego, wyrósł z tej intelektualnej wrogości do dążenia do małych celów, do całkowitego pragmatyzmu, do wszystkiego, co jest pozbawione formy ideologicznej i teoretycznego uogólnienia"16. Porównajmy to z jakże odmienną retrospektywą Stalina: "Zostałem marksistą ze względu na moją pozycję społeczną (mój ojciec był robotnikiem w fabryce obuwia, moja matka również pracowała), a także [...] ze względu na ostrą nietolerancję i jezuicką dyscypfinę, które tak bezlitośnie zmiaż- dżyły mnie w seminarium"1'. Osobiste kontakty wielu czołowych socjaldemokratów z klasą robotniczą ograniczały się do jej elity już przekonanej do socjalizmu. Tylko z książkowych opisów znali te zacofane, bierne i podejrzliwe masy, które złamały serca narodników, kiedy w porywie idealistycznego ducha "poszli w lud" w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XIX wieku. Isaac Deutscher w swej biografii tak opisuje krańcowo odmienny przypadek Stalina: "Był on wyjątkowo, prawie instynktownie wyczulony na element zacofania rosyjskiego życia [...) Odnosił się ze sceptyczną nieufnością nie tylko do ciemiężycieli, obszarników, kapitalistów, mnichów i żandarmów, ale również do uciskanych, robotników i chłopów, których sprawę uznał za swoją. W jego socjalizmie nie było poczucia winy. Bez wątpienia odczuwał pewną sympatię dla klasy, w której się urodził, ale jego nienawiść do klas posiadających i rzadzących musiała być o wiele silniejsza. Nienawiść klasowa, wyznawana przez rewolucjonistów z klas wyższych, była uczuciem drugorzędnym kultywowanym z powodu przekonań teoretycznych. U Stalina nienawiść klasowa nie była drugą naturą, ale pierwszą. Nauka socjalis- tyczna przemawiała do niego dlatego, że wydawała się moralnie sankcjonować jego własne uczucia. W jego światopoglądzie nie było odrobiny sentymentalizmu. Jego socjalizm był zimny, trzeźwy i szorstki"ls. W kontaktach z innymi przywódcami socjaldemokratycznymi (zawsze z wyjątkiem Lenina) Stalin głęboko odczuwał swoje upośledzenie społeczne i intelektualne. Rzadko zapominał lekceważenie lub wybaczał okazywaną mu protekcjonalność, ale też nauczył się obracać na swoją korzyść nawet niedocenia- nie go przez innych. Po tym, jak Trocki zdyskredytował go jako "szarą fx i bezbarwną miernotę", to właśnie Stalin skorzystał z pomyłki innych, a Trocki za nią zapłacił utratą sukcesji po Leninie, a w końcu utratą życia. 42 43 ROZDZIAŁ CZWARTY S'ekretarz generalny Stalin: 1918-1924 (wiek od 38 do 44 lat) Rosyjska rewolucja z 1917 roku pozostaje jednym z najniezwyklejszych i najważniejszych wydarzeń w histońi XX wieku. Bolszewicy byli najmniejszą z rosyjskich partii socjalistycznych; na początku roku 1917 liczyła ona zaledwie 25 tysięcy członków i przez większą część tego roku pozostawała w opozycji oraz w izolacji politycznej. Ajednak przed końcem tego rokujej przywódcy utworzyli niespodziewanie, prawie z dnia na dzień, pierwszy socjalistyczny rząd na świecie, odpowiedzialny za olbrzymi kraj, którego ludność liczyła ponad I70 milionów. Jesienią 1918 roku mieli już za sobą rok sprawowania władzy, podczas którego zakończyli wojnę i ustanowili jednopartyjną dyktaturę, mającą reprezentować rosyjskich robotników i chłopów. Nadal jednak pozostawała wątpliwa ich zdolność do rozszerzenia swej władzy na cały kraj, a nawet przetrwania jako rządu, nie mówiącjuż o realizacji programu gospodarczej i społecznej rewolucji. Założenie, które zarówno Lenin, jak i Trocki uznawali za kluczowe w swych rachubach na sukces - równoczesny wybuch rewolucji w Europie Zachodniej, a zwłaszcza w Niemczech, okazało się być pozbawione podstaw. Zamiast otrzymać pomoc od przyjaznych rządów socjalistycznych, stanęli w obliczu sojuszniczej interwencji, popierającej siły kontrrewolucyjne w Rosji. Ukraina, Polska i państwa bałtyckie, okupowane przez Niemców w ostat- nim roku I wojny światowej, po jej zakończeniu powołały niezależne rządy. Byli carscy generałowie - Denikin, Judenicz i Wrangel, oraz admirał Kołczak stanęli na czele "białych" armii rosyjskich, walczących z bolszewickim rządem. W ciągu roku 1918 siły białych, do których dołączył Legion Czechosłowacki sformowany zjeńców wojennych, zajęły wszystkie kluczowe ośrodki przemysłowe i strategicz- ne na Syberii, na Uralu oraz w rejonie środkowej Wołgi. Na pohzdniu kozacy gen. Krasnowa posuwali się w kierunku północnym z zamiarem połączenia się z innymi siłami białych w Kazaniu i przerwania połączenia kolejowego między Carycynem i Moskwą, czyli łączności stolicy zjej ostatnim już spichlerzem na północnym Kaukazie. Racje chleba dla robotników w Moskwie i Piotrogrodzie zmniejszono do nieco ponad 30 gramów dziennie. Sam Kaukaz był podzielony między rywalizujące ze sobą lokalne władze, 102 walczące zarówno z białymi, jak i z komunistami, a także okresowo między sobą. Na zachodzie Polacy chcieli odzyskać ziemie ukraińskie i białoruskie, niegdyś stanowiące część państwa polsko-litewskiego. Na Dalekim Wschodzie Japończycy, a wkrótce potem Amerykanie,wprowadzili swe wojska na Sybeńę. Siły francuskie zajęły Odessę, a Brytyjczycy opanowali Archangielsk na północy i Baku na południu. Przez pewien czas obszar kontrolowany przez rząd Lenina był niewiele większy od zajmowanego przez piętnastowieczne Księstwo Mos- .kiewskie. Kierownictwu partii, które stanęło przed niezwykle trudnym zadaniem opanowania tej sytuacji, nie brakowało zdolnych ludzi, ale żaden z nich nie miał żadnego doświadczenia w sprawowaniu władzy czy zarządzaniu gospodarką. Byli oni nie tylko silni w teońi i słabi w praktyce, ale odnosili się z głęboką nieufnością do tradycyjnej praktyki rządzenia, zarówno carskiej autokracji, jak i burżuazyjnych państw w Europie Zachodniej; odrzucali też całkowicie kapitalistyczne metody zarządzania gospodarką. Nie mieli doświadczenia, brakowało im również modelu czy projektu systemu alternatywnego; wszystko musiało być improwizowane. Jednak ani Lenin, ani Trocki - pierwszy wciąż przed pięćdziesiątką, a drugi, podobnie jak Stalin, wciąż przed czterdziestką - nie ulękli się stojących przed nimi zadań. Lenin osiągnął cel, któremu poświęcił życie: zdobył władzę, a to wzmocniło nie tylko jego wiarę we własne siły, ale również jego autorytet. Do X Zjazdu partii w roku 1921 polityka była jeszcze przedmiotem gorących dyskusji; tolerowano różnice poglądów i krytykę. Jednak postawa, jaką Lenin, wbrew stanowisku partyjnej większości, zaprezentował wygłaszając Tezy kwiet- niowe, podczas rewolucji październikowej i w czasie negocjacji w Brześciu - w każdym z tych wypadków potwierdzona ostatecznym rezultatem jego poczynań - sprawiła, że odtądjego przywództwo nie było nigdy kwestionowane. Trocki uważany był przez starych bolszewików za outsidera. Do partii wstąpił dopiero w sierpniu 1917 roku, a jego władczy sposób bycia wywoływał oburzenie współtowarzyszy (poza Stalinem), którzy odbierali to jako arogancję. Jednakże działalność Trockiego w piotrogrodzkim Sowiecie, zarówno w 1905, jak i I9I7 roku, oraz zasadnicza rola, jaką odegrał przy przejmowaniu władzy, sprawiły, że jego pozycja jako przywódcy rewolucyjnego nie była przez nikogo kwestionowana, zwłaszcza kiedy później, szczególnie w czasie wojny domowej, dowiódł zdolności "organizatora zwycięstwa" - Carnota rosyjskiej rewolucji*. To samo można było powiedzieć o czterdziestoletnim Zinowjewie, o którym niewielu partyjnych przywódców wyrażało się dobrze. Był przeciwny zbrojnemu sięganiu po władzę w 19I7 roku i po odrzuceniu przez Lenina koncepcji rządu koalicyjnego zrezygnował z członkostwa w Komitecie Centralnym. Mimo tego jednak Lenin wybaczył mu i Zinowjew został w roku I 9 I 9 zastępcą członka Biura Politycznego, pełnoprawnym członkiem zaś w roku 192I. Był również przewod- niczącym Międzynarodówki Komunistycznej od chwili jej założenia oraz ' Lazare Nicolas Carnot [1753-1823) generał, mąż stanu, jeden z twórców armii rewolucji francuskiej, był m.in. ministrem wojny i ministrem spraw wewnętrznych (przyp. ttum.). I03 piotrogrodzkiej organizacji partyjnej. Powszechnie uważano jednak, że za- wdzięczał swą pozycję faktowi, iż Lenin przyzwyczaił się polegać na nim w okresie spędzonym na emigracji, w latach 1908-19I7, i robił to nadal później - mimo że, jak sam powiedział: "On kopiuje moje błędy". Zinowjew był dobrym mówcą i uzdolnionym popularyzatorem, ale jego pretensji do statusu intelek- tualisty nie brano poważnie. Udokumentowane jest również powiedzenie Lenina, iż Zinowjewjest śmiały tylko wtedy, kiedy niebezpieczeństwojuż minęło. Swierdłow określił go krótko jako "personifikację paniki", a jego próżność była przysłowiowa. Ale, osiągnąwszy szczyt, Zinowjew był zdecydowany na nim pozostać i starał się o to usilnie (w odróżnieniu od Trockiego, którego nienawidził). Zinowjewowi sprzyjał jego sojusz z Lwem Kamieniewem, urodzonym w tym samym co on roku 1883, również z żydowskich rodziców. Kamieniew zaczynał od działalności podziemnej, a w latach 1908- I 914 przebywał za granicą, gdzie został najbliższym, po Zinowjewie, współpracownikiem Lenina. Zesłany na Sybeńę w tym samym czasie co Stalin, powrócił wraz z nim w roku 1917 i ponownie nawiązał współpracę z Zinowjewem, która trwała aż do roku 1936, kiedy to na polecenie Stalina zostali postawieni przed sądem i straceni. Kamieniew, człowiek o niewielkich osobistych ambicjach, wzorujący się na swym przyjacielu Zinowjewie, ściągnął na siebie gniew Lenina za ugodową postawę,jaką zajął w latach 1917-1918. Jednakże również on uzyskał przebacze- nie i został ponownie przyjgty do Komitetu Centralnego i Biura Politycznego jako kolejny znany działacz, na którym Lenin mógł polegać. Został również przewodniczącym organizacji partyjnej w innym dużym mieście - Moskwie. Solidniejszy niż Zinowjew, mimo skłonności do ulegania wpływom innych, Kamieniew był bardziej lubiany i szanowany za swe talenty jasno i precyzyjnie formułującego swe myśli publicysty i mówcy. Podobnie jak Stalin raczej w Rosji niż za granicą działali dwaj inni członkowie kierownictwa. Obaj należeli do prawego skrzydła partii, ale mieli duże doświadczenie w praktycznym działaniu, co Lenin cenił tak wysoko. Michaił Tomski byłjedynym wśród czołówki bolszewickiej, który pracowałjako robotnik przemysłowy; był z zawodu litografem, a do partii wstąpił dopiero w wieku 24 lat. Jego wielką zaletą było to, że był w stanie przejąć kierownictwo związków zawodowych. Na korzyść Aleksieja Rykowa przemawiał fakt, iż pochodził z chłopskiej rodziny i był rdzennym Rosjaninem. Była to zaleta, jeśli się zważy, że trzy najważniejsze stanowiska po Leninie zajmowali Żydzi: Trocki, Zinowjew i Kamieniew - a czwarte Gruzin. Antysemityzm był w Rosji wciąż silny, mimo że później Hitler niestrudzenie identyfikował "Moskwę" z "syjonis- tyczną konspiracją światową". Rykow objął stanowisko czołowego administ- ratora przemysłu i w lutym 1918 roku został przewodniczącym najwyższej Rady Gospodarki Narodowej, w roku 1921 razem z Tomskim członkiem Biura Organizacyjnego Komitetu Centralnego Partii (Orgbiuro) i członkiem Biura Politycznego w roku 1922. Jedynym członkiem kierownictwa, poza Leninem i Trockim, którego można bez wątpienia określić jako intelektualistę, był Nikołaj Buchańn. Był on również etnicznym Rosjaninem, urodzonym w 1888 roku w rodzinie nauczyciela. Zanim poświęcił się całkowicie działalności rewolucyjnej, podobnie jak Kamieniew krótko studiował na uniwersytecie moskiewskim. W roku 1911 wyemigrował za granicę. Buchańn był zafascynowany teońą ekonomii, a jego książka Imperializm a gospodarka światowa poprzedzała i wywarła wpływ na dzieło Lenina na ten sam temat. Po powrocie do Rosji w 1917 roku Bucharin został przywódcą lewego skrzydła partii. Występował przeciwko układowi z Brześcia, opowiadając się za wojną rewolucyjną, oraz dostarczył teoretycznego uzasadnienia dla metod komunizmu wojennego w pracy Gospodarka okresu przejściowego, będącej śmiałą próbą oceny i obrony "kosztów rewolucji", jego zdaniem nieuchronnych. Był tak samo błyskotliwyjak Trocki, chociaż w odróż- nieniu od niego cieszył się popularnością, zwłaszcza wśród młodszych członków partii. Obdarzony zarówno osobistym wdziękiem, jak i zdolnościami, był beniaminkiem partii, jak określał go Lenin. Ale Lenin uważał go również za człowieka niestałych poglądów i "miękkiego jak wosk". Być może dlatego właśnie, choć wybrany na zastępcę (kandydata) członka Politbiura w 1919 roku, nie uzyskał pełnego członkostwa aż do roku 1924, już po śmierci Lenina. Buchańn nigdy nie piastował żadnego wyższego stanowiska ani w partii, ani w rządzie i nawet nie mógł mierzyć się z innymi jako polityk; wykazywał jednak dużą niezależność myślenia, często występując przeciwko Leninowi w kwestiach teoretycznych. Buchańn przekonał się do Nowej Polityki Ekonomicznej i został jej głównym adwokatem, propagując ją jako stałą zmianę dotychczasowego kursu. W Instytucie Czerwonych Profesorów zgromadził wokół siebie grupę młodych ekonomistów, którzy propagowalijego idee. Sam mógłje rozpowszech- niać również jako redaktor naczelny "Prawdy" i nowego dziennika Komitetu Centralnego "Bolszewik". Tak przedstawiała się grupa ludzi, którzy, wraz ze Stalinem, stanowili na początku lat dwudziestych najwyższe kierownictwo Związku Radzieckiego i byli jego głównymi przeciwnikami w walce o sukcesję po śmierci Lenina. Na szczęście dla nich kłótnie wśród "białych" i brak jakichkolwiek uzgodnień między obcymi mocarstwami w kwestii interwencji sprawiły, że sytuacja komunistów nie była tak beznadziejna, jak się wówczas mogło wydawać, pod warunkiem jednak wykorzystania przez nich przewagi poprzez powołanie jednolitego dowództwa i stworzenie sprawnych sił zbrojnych. Zważywszy stan, w jakim znajdowała się pobita armia rosyjska, której morale komuniści starali się wszelkimi sposobami osłabić, było to zadanie niezwykle trudne. Trocki jednakże, mianowany w marcu 1918 roku komisarzem spraw wojskowych i morskich, okazał się niespodziewanie uzdolnionym organizato- rem wojskowym. Zarządzono pobór do wojska i do końca 1918 roku wcielono do Armii Czerwonej 800 tysięcy ludzi. Oceniano, że w szczytowym okresie, w roku 1920, liczyła ona 2,5 miliona żołnierzy. Niepowodzenie próby inwazji na Polskę brutalnie odebrało Leninowi złudzenia, że przez użycie Armii Czerwonej można będzie rozszerzyć rewolucję na resztę Europy. Jednakże armii tej udało się pokonać białogwardzistów, położyć kres nadziejom interweniujących mocarstw na likwidację rewolucyjnej władzy Rosji oraz do roku 1922 rozszerzyć władzę radziecką na większą część terytorium przed- rewolucyjnej Rosji, z wyjątkiem obszarów na zachodzie, gdzie utracono 104 105 Besarabię, część Polski, znajdującą się wcześniej pod zaborem rosyjskim, państwa bałtyckie i Finlandię. Taka była sytuacja, w której przyszło działać Stalinowi w latach 1918-I 921. Problem Hitlera w tych latach polegał na powołaniu i takiej rozbudowie ruchu, aby był on brany poważnie. Żywił przekonanie, żejeśli uda mu się tego dokonać, zachowa dla siebie pozycję przywódcy. Problem Stalina był zupełnie inny. Partia komunistyczna została już powołana i sformowała rząd. Stalin w obu tych procesach odegrał pewną rolę, ale nie taką, która usprawiedliwiałaby późniejsze przedstawianie go jako głównego współpracownika Lenina. Wówczas żaden z przywódców bolszewickich nie uważał go za ewentualnego następcę Lenina i nie da się ustalić, kiedy w Stalinie zrodziła się taka ambicja. Lenin w roku 1920 miał pięćdziesiąt lat i był tylko dziewięć lat starszy od Stalina, który nie mógł przewidzieć, że jego przywódca dozna pierwszej seńi ataków apopleksji w maju 1922 roku i umrze już w styczniu 1924 roku nie ukończywszy pięćdziesięciu czterech lat. Bez wątpienia jednak Stalin uważał siebie za kandydata do sukcesji od lata 1922 roku, a być może nawet wcześniej. Problem polegał na tym,jak miał umocnić swą pozycję w kierownictwie, aby z jego ambicjami zaczęto się liczyć. W Radzie Komisarzy Ludowych Stalin sprawował funkcję komisarza do spraw narodowości. Możliwości, jakie dawało to stanowisko, były ograniczone. W trzy tygodnie po bolszewickim zamachu w roku 1917 Stalin wziął udział w zjeździe Fińskiej Partii Socjaldemokratycznej, na którym proklamował prawo Finów do niepodległości. Dekret gwarantujący to prawo został podpisany przez Lenina, a Stalin działał zgodnie z zasadą samookreślenia, zawartą w jego rozprawie z 1913 roku Marksizm i narodowości. Nie tylko mienszewicy, jak np. Martow, ale również bolszewicy, tacyjak Buchańn i Dzierżyński, krytykowali tę politykę, określając ją jako "wyprzedaż" mniejszych narodów na rzecz bur- żuazyjnego nacjonalizmu kosztem Rosji i rosyjskiej rewolucji. W okresie generalnego rozpadu, jaki nastąpił po obaleniu rządu carskiego, nacjonalistycz- ne ruchy we wszystkich krajach pogranicznych powołały nowe rządy o na- stawieniu antybolszewickim, dążące do całkowitego oddzielenia się od Rosji. Doszło do tego nie tylko w Polsce i krajach bałtyckich, ale również na Kaukazie, w Azji Środkowej, a nawet na Ukrainie. Z drugiej strony odrzucenie wprost zasady narodowego samookreślenia zniweczyłoby wszelkie nadzieje na utrzymanie tych ludów w ramach Związku Radzieckiego i skłoniłoby je do szukania poparcia u sił antybolszewickich. Stalin rozwiązał tę kwadraturę koła, interpretując prawo do samookreślenia jako "sposób w walce o socjalizm, podporządkowany zasadom socjalizmu". Innymi słowy, narodowa autonomia była do przyjęcia tylko wówczas, jeśli realizowano ją pod kontrolą komunistów. Otwierając w maju 1918 roku konferencję poświęconą utworzeniu Tatar- sko-Baszkirskiej Autonomicznej Republiki Radzieckiej, Stalin dał jasno do zrozumienia, co miał na myśli: "Autonomia jest formą. Cała sprawa polega na tym, jakie klasy sprawują kontrolę w ramach tej formy. Rząd radziecki jest za autonomią, ale tylko za taką autonomią, w której cała władza jest w rękach robotników i chłopów, w której burżuazja wszelkich narodowości jest nie tylko pozbawiona władzy, ale również uczestnictwa / w wyborach organów władzy" 1. Przyjęcie nowej koncepcji autonomii ułatwił fakt, iż Stalin stopniowo odchodził od pierwotnie głoszonych zasad. Podczas prac komisji powołanej do opracowania projektu konstytucji radzieckiej w roku 1918 Stalin zrezygnował z propagowanej wcześniej scentralizowanej struktury państwa na rzecz formy federalizmu, opartej najednostkach narodowo-terytońalnych. Michaił Reisner, występując przeciwko zaleceniom Stalina, argumentował, że reprezentują one w istocie "ukryty centralizm pod przykrywką struktury federalnej". Miał zupełną rację, ale Stalin (przy poparciu Lenina) odniósł zwycięstwo2. Wszystkie te zmiany miały okazać się ważne w przyszłości, ale do czasu rozstrzygnięcia kwestii samego przetrwania reżimu były niczym więcej jak tylko gestami. Podczas gdy Lenin pozostawał w Moskwie, aby trzymać w swych rękach wszystkie nitki władzy, a Trocki osiągał kolejne sukcesy jako komisarz spraw wojskowych, innych przywódców radzieckich wysyłano w specjalnych misjach do zapalnych rejonów w miarę ich pojawiania się. Lenin wykazał takie samo zaufanie do Stalina, jako specjalisty od rozwiązywania trudnych sytuacji, jakie miał w 1917 roku, powierzając mu najbardziej skomplikowane zadania. Nie zawiódł się w swym zaufaniu. W warunkach chaosu panującego w latach 1918- I 919 Stalin nie tracił zimnej krwi i okazał się zdolny do pełnienia przywódczej roli oraz opanowania sytuacji, chociaż stosował dość brutalne środki, łącznie ze zbiorowymi egzekucjami bez procesu sądowego. W odróż- nieniu od doświadczeń Hitlera jako Frontkampfera w I wojnie światowej doświadczenia Stalina w czasie wojny domowej sprowadzały się do działalności jako komisarza politycznego lub specjalnego przedstawiciela na stosunkowo niskim szczeblu dowodzenia. Nie miał on żadnych doświadczeń frontowych. Jednakże w obu przypadkach wcześniejsze doświadczenia miały wpłynąć na ich działalność jako naczelnych dowódców podczas II wojny światowej. Pierwsze poważniejsze zadanie, jakie otrzymał Stalin, wiązało się ze stanowiskiem w Carycynie nad Wołgą (później przemianowanym na Stalingrad, a obecnie noszącym nazwę Wołgograd), gdzie był on odpowiedzialny za zapewnienie nieprzerwanych dostaw żywności do Moskwy i Piotrogrodu. W dwadzieścia cztery godziny po przybyciu do tego miasta 6 czerwca Stalin informował, że rozprawił się z "bachanaliami spekulantów" poprzez wprowa- dzenie stałych cen żywności i jej racjonowanie. 7 lipca, nazajutrz po próbie zamachu stanu podjętej przez socjalistów-rewolucjonistów (patrz s. 73), zapew- niał Lenina: "Zrobione będzie wszystko, aby zapobiec tutaj ewentualnym niespodziankom. Bądźcie pewni, że nasza ręka nie zadrży. Ścigam i wymyślam komu trzeba. Nie będziemy nikogo oszczędzać, ani nas, ani innych, ale będziemy wam wysyłać ZyWIlOŚĆ"g Właśnie podczas pobytu Stalina w Carycynie po raz pierwszy ujawnił się jego konilikt z Trockim. Przyczyną sporu była decyzja Trockiego, jako 106 107 froncie, na którym pozostawał aż do zakończenia wojny domowej. W styczniu 19I9 roku wysłano go na front wschodni, aby sporządził raport na temat dotkliwej klęski i utraty Permu. W maju umacniał obronę Piotrogrodu przed "białymi" i polecił dokonać egzekucji 67 oficerów marynarki wojennej w Kron- sztadzie za nielojalność. Jeszcze w tym samym roku przerzucono go ponownie na Front Pohzdniowy, aby zablokował ofensywę "białych" na Moskwę, po zdobyciu Orła przez Denikina. Stalin zyskał sobie w roku 1919 mieszane opinie: owszem, zdolny człowiek, na którym można polegać, ale jednocześnie trudny we współpracy i kierujący się własnym subiektywnym odczuciem. Głośno chwalił się swoimi osiągnięciami, ostro krytykując innych, dostrzegał zdradę i spisek tam, gdzie inni widzieli tylko nieskuteczność i bałagan, trawiła go zazdrość i poświęcał tyle samo energii na kłótnie z kolegami, których uważał za rywali, co na walkę z wrogiem. Jak relacjonuje Trocki, kiedy Politbiuro postanowiło przyznać mu Order Czer- wonego Sztandaru za jego zasługi w ocaleniu Piotrogrodu jesienią 1919 roku, Kamieniew z pewnym zakłopotaniem zaproponował, aby ten sam order przyznać Stalinowi. Kalinin zapytał: "Za co?", a wtedy Buchańn wziął go na stronę i powiedział: "Nie rozumiesz? To pomysł Lenina. Stalin nie może znieść, jeśli nie ma czegoś, co ma kto inny. Nigdy tego nie wybaczy"6. Ostatni epizod, w którym uczestniczył Stalin podczas wojny domowej, dostarczył dalszych dowodów potwierdzających wady, za jakie był krytykowa- ny. W maju 1920 roku armia polska dokonała inwazji na Ukrainę i zajęła Kijów. Polacy zostali odrzuceni przez radziecką kontrofensywę, w wyniku której Armia Czerwona znalazła się nad Bugiem. Powstało pytanie, czy żołnierze radzieccy powinni przekroczyć tę rzekę i kontynuować ofensywę na rdzennie polskich terenach w celu zajęcia Warszawy. Zarówno Stalin, jak i Trocki byli temu przeciwni. Jednakże Lenin zajął inne stanowisko. Wciąż miał nadzieję, że rewolucja za granicą przyjdzie z pomocą Rosji. W roku 1919 odbyło się w Moskwie inauguracyjne posiedzenie Mię- dzynarodówki Komunistycznej (w skrócie nazywanej Kominternem), na które przybyli delegaci z dziewiętnastu krajów. Przywódcą I Międzyna- rodówki (Międzynarodowego Stowarzyszenia Robotników) w latach 1864-1876 był Marks; II Międzynarodówka, międzynarodowe zrzeszenie partii i organizacji socjalistycznych, powołana w 1889 roku i opowiadają- ca się za demokracją parlamentarną, rozpadła się, kiedy jej członkowie w chwili wybuchu wojny w 1914 roku znaleźli się po przeciwnych stronach. Wykorzystując sytuację Lenin powołał III Międzynarodówkę (Międzyna- rodówkę Komunistyczną) z siedzibą w Moskwie, opowiadającą się za re- wolucją światową pod przywództwem Rosji. II Kongres Kominternu w roku 1920 zgromadził delegatów z 37 krajów i przyjął sformułowany przez Le- nina program złożony z 21 punktów. Idea dokonania inwazji na Polskę była dla Lenina kusząca, ponieważ - jak powiedziała Klara Zetkin, wcho- dząca w skład delegacji Niemieckiej Partii Komunistycznej do Kominternu - chciał on "wybadać Europę za pomocą bagnetów Armii Czerwonej" i spróbować połączyć się z Niemcami, wciąż znajdującymi się w niepewnej sytuacji. Trocki oraz dwóch Polaków, Dzierżyński i Radek, nadal sprzeci- 110 wiali się, ale Stalin przeszedł na stronę Lenina i głosował z większością Politbiura za ofensywą na Warszawę. Stalin nie brał udziału w głównym uderzeniu. Jego przeprowadzenie powierzono 27-letniemu Tuchaczewskiemu, byłemu porucznikowi wojsk car- skich, który odznaczył się w wojnie domowej. Stalin był wówczas przed- stawicielem Politbiura w Pohzdniowo-Zachodniej Grupie Armii, a do jego obowiązków należało obserwowanie sił Wrangla na Krymie i ewentualnej interwencji Rumunii, jak również południowego odcinka frontu wojny z Polską. Prowadził pełną złośliwości wymianę poglądów z Leninem i Politbiurem na temat reorganizacji Frontów. "Otrzymałem waszą notatkę na temat podziału Frontów - telegrafował do Lenina. - Politbiuro nie powinno zajmować się tego rodzaju nonsensownymi drobiazgami". Stalin i wojskowy dowódca Frontu Południowo-Zachodniego, Jegorow, otrzymali jednak rozkazy przerzucenia znacznych sił na północ w celu wsparcia lewego skrzydła sił Tuchaczewskiego idących na Warszawę. Stalin najpierw zwlekał, a później odmówił wykonania tego rozkazu, kontynuując niezależne działania 1 Armii Konnej, dowodzonej przez Budionnego, w celu zajęcia leżącego na pohzdniu Polski Lwowa. Kiedy 16 sierpnia Polacy rozpoczęli kontrofensywę przeciwko Tuchaczewskiemu, Armia Czerwona doznała decydującej klęski. Do tej klęski w znacznej mierze przy- czyniło się wykorzystanie przez Polaków faktu, iż lewe skrzydło wojsk rosyjskich nie było osłonięte. Przez całe lata trwały zacięte spory, kto był za to od- powiedzialny. Odbiły się one na stosunkach między Stalinem i Tuchaczewskim w latach trzydziestych. Stalin został odwołany do Moskwy, otrzymał naganę od Lenina na IX Konferencji Partyjnej i nie brał już udziału w ostatniej kampanii wojny domowej przeciwko siłom Wrangla na południu. Jednakże jego pozycja w kierownictwie nie osłabła. Na VIII Zjeździe partii, zorganizowanym w marcu 1919 roku, nazwisko Stalina figurowało wśród sześciu innych na liście kandydatów d.o Komitetu Centralnego. Został członkiem zarówno podkomisji Komitetu Cent- ralnego powołanych przez Zjazd, jak i pięcioosobowego Biura Politycznego i Biura Organizacyjnego. Do komisariatu do spraw narodowości dodał Inspek- cję Robotniczo-Chłopską (rosyjski skrót: Rabkńn), która miała kontrolować poszczególne departamenty rządu. Fakt, że częściowo ponosił odpowiedzialność za katastrofę w Polsce i wycofał się ze spraw wojskowych, nie przeszkodził mu zupełnie w jednoczesnym piastowaniu tylu odpowiedzialnych stanowisk. Bez wątpienia podstawową przyczyną tego stanu rzeczy było to, iż Stalin okazał się być zbyt pożytecznym i zbyt pilnie pracującym członkiem wewnętrz- nego kierownictwa, aby się go pozbyć. Trocki wspomina, że zapytał Sieńeb- ńakowa, członka Komitetu Centralnego, który współpracował ze Stalinem w Radzie Wojennej Frontu Południowego, czy dwaj członkowie Komitetu byli rzeczywiście potrzebni i czy Sieńebńakow nie mógł sobie poradzić bez Stalina. "Po namyśle Sieńebńakow odpowiedział: >>Nie, naciskać tak, jak Stalin, nie umiem, to nie moja specjalność<<. Lenin bardzo cenił u Stalina umiejętności > naciskania<<" . Stanowisko Lenina było decydujące, a wydaje się, że za główne zalety Stalina uważał nie tylko jego gotowość podjęcia się każdego zadania, ale również właśnie tę brutalność, którą w postscńptum do swego tzw. Testamentu 111 (4 stycznia 1923 roku) potępił jako grubost' (grubiaństwo w mowie i za- chowaniu ) i z powodu której nalegał na usunięcie Stalina ze stanowiska sekretarza generalnego. Na początku lat dwudziestych Lenin wciąż jeszcze uważał tę cechę za proletariacką prostotę "praktyka", która po raz pierwszy zwróciła jego uwagę na Stalina i którą uważał za ważny element w kierownict- wie partii, w znacznej mierze złożonej z intelektualistów pochodzenia burżuazyjnego (zaliczał się do nich sam Lenin). Stalin szybko zorientował się, że daje mu to wobec Lenina uprzywilejowaną pozycję, i wykorzystał ten fakt w pełni. II Chociaż zwycięstwo w wojnie domowej przesądziło kwestię dalszego istnienia reżimu sowieckiego, to jednak koszty tego zwycięstwa wywierały potężny wpływ na jego dalszy rozwój. Najbardziej odczuwalne były olbrzymie straty ludzkie - pierwsze tego rodzaju, wręcz niewiarygodne, a jednak jak najbardziej autentyczne liczby, które pojawiły się na kartach histońi. Szacuje się, że w samej wojnie domowej zginęło 15 milionów mężczyzn, kobiet i dzieci, a podczas klęski głodu, która nastąpiła zaraz potem, liczba ta zwiększyła się o 16-17 milionów, jeśli doda się do tego żołnierzy i cywilów zabitych podczas I wojny światowej. Wszystko to wydarzyło się w latach 1914-1922. Według demografów liczba ludności Rosji w roku 1923 była o około 30 milionów mniejsza, niż wynikałoby to z przewidywań. Straty mateńalne i zniszczenia były nie mniej poważne. Produkcja przemysłowa w roku 1920 osiągnęła nie więcej niż jedną siódmą produkcji z roku 1913, nastąpiło załamanie się pieniądza, robotnikom trzeba było płacić w naturze, a jedynym rodzajem handlu stał się handel wymienny. Tego rodzaju klęski, które prawie wyeliminowały zdobycze socjalne i ekonomiczne Rosji, uzyskane od czasu zniesienia pańszczyzny w roku 1861, każdy rząd postawiłyby w obliczu olbrzymich trudności na drodze do stymulo- wania odbudowy i osiągnięcia poziomu z lat przedwojennych. Było to szczegól- nie trudne dla rządu uzależnionego w realizacji programu radykalnych przemian od zindustrializowanego i zurbanizowanego sektora. Przed rokiem 1914 ludność miast stanowiła mniej niż 10 procent ogółu ludności (większość jej mieszkała w małych miastach prowincjonalnych), a tylko 2 procent pracowało w przemyśle wytwórczym i maszynowym. Dla porównania wskaźnik ten dla Stanów Zjednoczonych wynosił wówczas ponad 11 procent. A właśnie ten sektor, w znacznie większym stopniu niż o wiele liczniejszy sektor ludności wiejskiej, poniósł największe straty podczas wojny domowej. Odsetek ludności miejskiej zmniejszył się z 19 do 15 procent. Moskwa straciła połowę mieszkańców, Piotrogród zaś dwie trzecie. Zgony i emigracja zdziesiątkowały potencjał intelektualny, administracyjny i zarządzający klasy średniej i zmniejszyły o połowę liczebność klasy robotniczej, na której opierał się system sowiecki. Wielu robotników zginęło walcząc w szeregach Armii Czerwonej, inni zaś (ocenia się ich liczbę na 8 milionów) powrócili do rodzinnych wsi. W najlepszym stanie przetrwała wieś. Liczba ludności wiejskiej wzrosła do ponad czterech piątych i ponad 86 procent ogółu pracujących. Wzrosło także znaczenie chłopstwa jako klasy. W latach 1917-1921 rosyjskie wsie objęła rewolucja i tak jak przepowiadał Stalin, partia komunistyczna - aby zdobyć i utrzymać poparcie chłopów - musiała zrezygnować z wszelkich zamiarów nacjonalizacji ziemi lub kolektywizacji rolnictwa i pozwolić (nie mając zresztą innego wyboru) na przepędzenie posiadaczy ziemskich oraz podział ich mająt- ków. W rezultacie rozmiary działek wyrównały się i wzrosła liczba "śred- niaków", zmniejszając z jednej strony odsetek najbiedniejszych i bezrolnych chłopów, a z drugiej chłopów najbogatszych. Miało to ważne skutki gospodarcze w postaci zmniejszenia się nadwyżek żywności, które ta ostatnia grupa dostarczała na rynek. W konsekwencji zmniejszyły się dostawy żywności do miast i na potrzeby Armii Czerwonej. Jeszcze ważniejsze były jednak konsekwencje społeczne. Został bowiem osłabiony sektor miejsko-przemysłowy, od którego komuniści spodziewali się poparcia w procesie modernizacji, podczas gdy sektor wiejsko-rolniczy, zakorze- niony we własnej, starej i głęboko konserwatywnej kulturze, wzmocnił się doprowadzając do odwrócenia tendencji przedwojennych. Z punktu widzenia chłopów parcelacja ziemi, która - ich zdaniem - zawsze do nich należała i została im skradziona przez obszarników, wyrównywała stare krzywdy i uzupełniała emancypację z roku 1861. Zniesiono, co prawda, wówczas pańszczyznę, ale nie przyznano im ziemi. Każdy rząd, który próbowałby ponownie odebrać im ziemię z zamiarem kolektywizacji rolnictwa, napotkałby zdecydowany opór. Poza przesunięciami w układzie sił społecznych ważnym skutkiem wojny domowej była zmiana charakteru partii komunistycznej. "Komunizm wojen- ny", jako określenie używane do opisów tego etapu historii partii, odnosi się bowiem nie tylko do jej udziału w operacjach wojskowych, ale również do "militaryzacji" innych dziedzin jej działalności. Trzeba by geniuszu Goyi, aby w rosyjskiej wersji Okrucieństw wojny przedstawić przerażający charakter wojny domowej i zobojętnienie, jakie wywołała ona po obu stronach wobec nagmin- nego stosowania tortur, palenia wsi i rozstrzeliwania jeńców. Komunistyczne kierownictwo, przywykłe do rozkazywania i posługiwania się siłą oraz terrorem, zaczęło traktować przymus również jako sposób rozwiązywania trudnych problemów gospodarczych i społecznych. Jak stwierdził Karol Radek, w tym czasie komuniści "mieli nadzieję na wymuszenie - z karabinem w dłoni - drogi na skróty, do bezklasowego społeczeństwa". W dekrecie z 2 września 1918 roku, który wprowadził stan wyjątkowy, rząd określił republikę radziecką mianem "zbrojnego obozu". Podobnie "militarnych" metafor używano powszechnie przy określaniu polityki partii wobec przemysłu, siły roboczej i zaopatrzenia. W zdewastowanym i zdezorganizowanym kraju najbardziej dotkliwym z tych problemów było zaopatrzenie w żywność. Chociaż Lenin, niechętnie, zgodził się na odroczenie kolektywizacji rolnictwa, to jednak był zdecydowany położyć kres wolnemu handlowi zbożem, oświadczając, żejest on równoznaczny z przywróceniem kapitalizmu. Jednym z głównych posunięć komunizmu wojennego było zorganizowanie uzbrojonych "oddziałów żywnościowych", zajmujących się rekwizycją posiadanych przez chłopów nadwyżek zboża (lub 112 8 - Hitler i Stalin, t. I 113 tego, co uznawano za nadwyżki). Opór wobec tej praktyki był powszechny. Chłopi ukrywali swoje zapasy i ograniczali produkcję, co jeszcze bardziej zmniejszało ilość żywności. Jak przyznał później sam Lenin, była to polityka katastrofalna w skutkach i trzeba było z niej zrezygnowaćs. W latach 1918-1920 określał ją jednak jako "prawdziwie fundamentalną walkę kapitalizmu z soc- jalizmem" i utrzymywał, że należy ją prowadzić w sposób bezwzględny, mimo iż budziła wśród chłopstwa niechęć do nowej władzy. Sytuacja robotników przemysłowych była równie trudna. W pierwszym porywie entuzjazmu w listopadzie 1917 roku wydano dekret o przekazaniu robotnikom kontroli nad fabrykami, ale jego rezultaty okazały się katastro- falne. Produkcja przemysłowa załamała się niemal zupełnie i Lenin nie miał innego wyjścia, jak zwrócić się do "burżuazyjnych"specjalistów o niezbędną pomoc w zarządzaniu i nadzorowaniu technologii. Wywierał też nacisk na związki zawodowe, by spowodowały wzrost wydajności pracy. Rząd już wówczas zaczął militaryzować siłę roboczą. Najpierw skierowano żołnierzy do takich prac, jak wyrąb lasów oraz transport żywności i paliwa. Później, z inicjatywy Trockiego, zorganizowano ich w "armie pracy". W trzecim etapie zamiast żołnierzy z poboru do pracy w przemyśle kierowano mobilizowanych jak w wojsku robotników. Było to posunięcie, które Trocki, nowo mianowany komisarz do spraw transportu, propagował jako sposób przywrócenia dyscyp- liny pracy. W roku 1920 Trocki opublikował Obrong terroryzmu, w której wyłożył możliwie najprzystgpniej zasady komunizmu wojennego. Odrzucając demokra- cję parlamentarną, równość wobec prawa oraz prawa obywatelskie jako burżuazyjne oszustwa, argumentował, że walka klas może być prowadzona jedynie przy użyciu siły, a nie kart do głosowania. Odrzucenie terroru równało się odrzuceniu socjalizmu. Kto chciał osiągnąć ostateczny cel, musiał być zdecydo- wany na u.życie właśnie tego środka: a la guerre comme a la guerre (na wojnie jak to na wojnie), jak zwykł mawiać Lenin. Organizacja państwa shiżyła interesom mas pracujących, ale: "[...] nie wyklucza to elementu przymusu w całej jego sile. Zasada przymusowego świadczenia pracy równie radykalnie i trwale zastąpiła zasadę wolnego najmu, jak uspołecznienie środków produkcji zastąpiło własność kapitalistyczną"9. Jednakże wiosną 1921 roku u kresu wojny domowej Lenin zmienił politykę. Zrezygnowano z militaryzacji pracy i rekwizycji. Ktoś mógłby więc zapytać, po co wspominać teraz okres komunizmu wojennego, skoro nie był on niczym więcej niż okresem przejściowym, który zakończył się wraz z wyjątkowymi warunkami wojny domowej? Odpowiedź na to pytanie jest następująca: znaczna liczba członków partii, jak zobaczymy to później, przyjęła argumenty Lenina z 1921 roku, uzasadniające zmianę kursu, ale uczyniła to niechętnie i nadal wspominała z dumą wojnę domową i komunizm wojenny jako heroiczny okres histońi partii, w którym rewolucyjna wola zerwania z przeszłością i narzucenia społeczeństwu nowego porządku, bez względu na koszty, nie była krępowana przez kompromis. Przekształcając porażkę w zwycięstwo, osiągnięto wtedy nierealny na pozór cel. Dlatego kiedy Stalin, któremu znane były te doświad- czenia, postanowił w końcu lat dwudziestych ponowić próbę "szturmowego" zakończenia rewolucji, starając się wyzwolić dalsze zasoby rewolucyjnej energii, mógł odwołać się do tradycji komunizmu wojennego jako precedensu niewątp- liwie wówczas bardzo dla niego przydatnego. Ale na początku lat dwudziestych prąd zaczął płynąć w odwrotnym kierunku i Stalin, idąc za wskazaniami Lenina, dał się mu unieść. Przez cały okres wojny domowej jako czynnik zapobiegający zbyt silnemu oporowi wobec komunistów działała obawa, iż klęska "czerwonych" spowoduje przywrócenie starego porządku i spełnienie żądań byłych posiadaczy ziemskich domagających się zwrotu majątków. Czynnik ten zanikł, kiedy zwycięstwo "czerwonych" stało się pewne. Powracający żołnierze i dezerterzy potęgowali buntownicze nastroje wsi i zimą 1920-1921 roku powstania chłopskie; w których brały udział kilkutysięczne watahy, osiągnęły w okolicach Tambowa rozmiary wojny partyzanckiej. Równocześnie nasilające się niepokoje wśród robotników Moskwy, Piotrogrodu i innych ośrodków przemysłowych znalazły swój wyraz w strajkach i demonstracjach, zwłaszcza po komunikacie rządu, iż racje chleba zostaną zmniejszone o jedną trzecią. W miarę zmiany sytuacji na frontach wojny domowej na korzyść komunis- tów, opozycja wobec Lenina i polityki kierownictwa zaczęła pojawiać się również w szeregach partii. Na IX Zjeździe partii w marcu 1920 roku grupa nazywająca siebie demokratycznymi centralistami zaprotestowała przeciwko wzrastającej centralizacji władzy i autorytarnemu tonowi przy- jętemu przez kierownictwo. Przywódca tej grupy, Timofiej W. Sapronow, określił Komitet Centralny jako "małą garstkę partyjnych oligarchów". Latem i jesienią 1920 roku przedmiotem krytyki stało się zagadnienie demo- kracji w sektorze przemysłowym. Znaczny odłam klasy robotniczej, partii i związków zawodowych nie mógł się pogodzić z rezygnacją z wiary w robotni- czą kontrolę nad fabrykami, którą Lenin odrzucił jako utopijną iluzję i z po- wrotem zatrudnił zawodową kadrę zarządzającą. Zaczął też naciskać na związki zawodowe, aby udzieliły priorytetu dyscyplinie przemysłowej i wzrostowi wydajności pracy. Tzw. opozycja robotnicza, pod przywództwem Aleksandry Kołłontaj i Aleksandra Szlapnikowa (byłego robotnika przemysłu metalowego i pierwszego ludowego komisarza do spraw pracy), wzywała do zwiększenia udziału proletańatu w podejmowaniu decyzji oraz autonomii dla związków zawodowych oraz ich dominującej roli w zarządzaniu przemysłem. W ciągu sześciu miesięcy poprzedzających X Zjazd partii w marcu 1921 roku na jej najwyższych szczeblach rozpoczęła się otwarta debata, będąca wyrazem protestu przeciwko wzrastającej centralizacji i militaryzacji władzy oraz coraz większej przepaści między proletańatem i reprezentującymi go przywódcami. Lenin bardziej niż Trocki skłonny do kompromisu ze związkami zawodowymi, był jednak zdecydowany nie ustępować w podstawowej dla niego sprawie - roli partii jako awangardy, autorytatywnego przywódcy proletańatu. W roku 1902, w rozprawie Co robić?, stwierdził: "Nie może być mowy o niezależnej ideologii wykształconej przez same masy pracujące"lo. Doświad- 114 115 ; ; czenia tylko potwierdzały ten pogląd: bez partii, która mogłaby go realizować, dyktatura proletańatu była nonsensem. Lenin nie miał zamiaru pozwolić na zniszczenie jedności partii, ulegając jej lewemu skrzydłu, które apelowało o demokrację robotniczą. Rzucając na szalę swój ogromny autorytet i wykorzys- tując wszystkie dostępne środki zdołał uzyskać zdecydowane poparcie delegatów na zjazd partii, który miał się zebrać 8 marca 1921 roku. Jednakże na sześć dni przed tym terminem partia doznała potężnego wstrząsu w postaci zbrojnej rewolty marynarzy i załogi garnizonu bazy marynarki wojennej w Kronsztadzie. W 1917 roku baza ta była twierdzą bolszewików, ale teraz wzywała, w imieniu Października, do trzeciej rewolucji w celu obalenia represyjnego reżimu komunistów, czyli "komisarokracji". "Był to błysk światła -jak przyznał później Lenin - który rozjaśnił rzeczywistość lepiej niż cokolwiek innego" i ujawnił, jak poważny kryzys zagrażał partii. Odpowiedź Lenina była zdecydowana. Po pierwsze, rewolta musiała zostać stłumiona. Fakt, iż Tymczasowy Komitet Rewolucyjny w Kronsztadzie uspra- wiedliwiał podjętą akcję, cytując, wbrew komunistycznemu kierownictwu, żądania i slogany zapożyczone od bolszewików z pierwszych dni rewolucji październikowej, okazał się bez znaczenia. W oczach Lenina była to kontr- rewolucja i jedyne pytanie brzmiało: "kto kogo?" Opór żołnierzy Armii Czerwonej, którzy nie chcieli strzelać do marynarzy i robotników, pokonano mieszaniną obietnic, gróźb i kłamstw. W rezultacie uderzenia nadzorowanego z Moskwy przez Trockiego i dowodzonego przez Tuchaczewskiego twierdza została zdobyta szturmem i kilkuset, a być może nawet kilka tysięcy, jej obrońców rozstrzelano bez sądu. Lenin wykorzystał tę okazję do postawienia znaku równości między lewicową opozycją i "siłami kontrrewolucyjnymi", które działały w Kron- sztadzie. W przemówieniu inauguracyjnym wygłoszonym na zjeździe partii potępił tzw. opozycję robotniczą jako zagrożenie dla bezpieczeństwa rewolucji. Reprezentowała ona - jak powiedział - "odchylenie anarchosyndykalistyczne" i "kryjące się za plecami rewolucji drobnomieszczańskie elementy anarchi- styczne". Lenina jednakże nie zadowoliło stłumienie rewolty i zrzucenie za nią odpowiedzialności na tzw. opozycję robotniczą. Poszedł za ciosem, aby dotrzeć do korzeni problemu, wykazując raz jeszcze niezwykłą zdolność do wyciągania przykrych nawet wniosków i opartych na nich zdecydowanych działań. Jak przyznał później : "Posunęliśmy się za daleko [...] nie uzyskaliśmy wystarczającej bazy [...) Masy wyczuły to, czego myśmy nie mogli, jak dotąd, świadomie sformułować [...] to znaczy to, że bezpośrednie przejście do czysto socjalistycznych form wykracza poza nasze siły i że jeśli nie okażemy się zdolni do wycofania się i do poświęcenia łatwiejszym zadaniom, zagrozi nam katastrofa"ll. Stosując się do tej samej zasady, która skłoniła go do zaakceptowania układu z Brześcia, Lenin wykazał gotowość poświęcenia wszystkiego, aby utrzymać władzę, nie kierując się ambicjami osobistymi, ale dążeniem do osiągnięcia wyznaczonych celów. Decydującym ustępstwem ("chłopskim Brześ- ciem", jak określił je niezależnie myślący Riazanow) było natychmiastowe zniesienie przymusowych rekwizycji zboża i żywności, które zastąpiono zwyk- łymi podatkami, początkowo w naturze, a później w pieniądzach. Nadwyżki chłopi mogli swobodnie sprzedawać. Stosowną uchwałę zjazd podjął dopiero po wysłaniu ponad 200 delegatów na agitację wśród niechętnie nastawionych żołnierzy Armii Czerwonej, których pędzono przez pola lodowe pod groźbą użycia broni do ataku na garnizon w Kronsztadzie. Jak powiedział jeden z doświadczonych komisarzy politycznych, oświadczenie, iż rekwizycje zostaną zniesione, spowodowało "radykalną zmianę nastrojów wśród żołnierzy - chło- pów, , i z Przemiany w sferze gospodarki, dokonane pod wpływem Lenina, nie były tylko chwilowym manewrem. Umożliwiły przywrócenie małych i średnich prywatnych przedsiębiorstw przemysłowych i handlowych. Zachęcano prywat- ny kapitał do ponownego inwestowania w Rosji, nawet w wielkim przemyśle, ustabilizował się rubel. W istocie powstała w Rosji gospodarka mieszana oraz w dużej mierze wolny handel, zastępując komunizm wojenny. Była to ważna zmiana strategii. Stosując tę Nową Politykę Ekonomiczną (NEP), Lenin miał nadzieję na likwidację gnębiących kraj niedoborów i na przywrócenie sprawnej gospodarki. "Poszliśmy za daleko [powiedział na zjeździe partii] na drodze nacjonalizacji handlu i przemysłu [...] Wiemy, że tylko porozumienie z chłopstwem może ocalić socjalis- tyczną rewolucję w Rosji do czasu wybuchu rewolucji w innych krajach"13. Tymczasem w dłuższej perspektywie państwo zarezerwowało sobie prawo własności wielkiego przemysłu, handlu zagranicznego i transportu, jak również ogólną kontrolę nad gospodarką. Zezwoliło na konkurencję sektora znacjonalizowanego i prywatnego w przekonaniu, że socjalizm okaże swą wyższość i będzie stopniowo się rozszerzać, podczas gdy sektor prywatny będzie się kurczyć. Pod wrażeniem powstania w Kronsztadzie propozycje Lenina zostały uchwalone prawie bez dyskusji. Pytanie, czy był to taktyczny odwrót czy "ewolucja", pozostaje bez odpowiedzi. Istniało jednak oczywiste niebez- pieczeństwo, że tak radykalna i nagła zmiana polityki może pogłębić podziały w łonie partii po przezwyciężeniu kryzysu. Lenin starał się do tego nie dopuścić, równoważąc zwiększenie swobód w sferze gospodarczej wzmocnieniem central- nej kontroli w dziedzinie politycznej. Z tym właśnie wiąże się duże znaczenie kryzysu z 1921 roku dla kańery Stalina. Podczas dyskusji na zjeździe Lenin poparł obietnicę Buchańna, iż wraz z zakończeniem wojny domowej nastąpi rezygnacja z centralizmu w wojskowym stylu i przywróci się demokrację wewnątrzpartyjną. Był to jednak tylko wstęp, gdyż później oświadczył: "Nadszedł czas, aby skończyć z opozycją, okiełznać ją; mieliśmy już dosyć opozycji!". Ostatniego dnia zjazdu Lenin przedstawił niespodziewanie dwie nowe rezolucje: O syndykalistycznym i anarchistycznym odchyleniu w naszej partii oraz 116 117 O jedności partii. Pierwsza formalnie potępiała tezę opozycji robotniczej o zarządzaniu gospodarką przez związki zawodowe jako "niesłuszną pod względem teoretycznym" i świadczącą o odrodzeniu herezji syndykalistycznych. Głosiła, że poglądy tego rodzaju są obrazą marksizmu, jednak z użytych w niej sformułowań wynikało jasno, że naprawdę chodzi o brak zgodności z forsowaną przez Lenina tezą, iż: "[...] Tylko partia polityczna klasy robotniczej, tj. partia komunistyczna, jest w stanie zjednoczyć, wychować, zorganizować taką awangardę proletariatu i ogółu mas pracujących, która - jedyna - potrafi przeciwstawić się nieuniknionym drobnoburżuazyjnym wahaniom tych mas [...] i recydywom ograniczoności zawodo- wej lub przesądów zawodowych wśród proletariatu [...]"14. Druga rezolucja ogłaszała rozwiązanie wszelkich ugrupowań z odrębną platformą, takich jak opozycja robotnicza i grupa demokratycznych centralis- tów, pod rygorem natychmiastowego wykluczenia ich członków z partii. Specjalna klauzula ( w rozdziale 7), nie ujawniona aż do stycznia 1924 roku, upoważniała Komitet Centralny "w przypadku złamania dyscypliny lub od- rodzenia czy tolerowania sekciarstwa do stosowania wszystkich kar partyjnych, łącznie z wydaleniem", nawet wobec członków samego Komitetu Centralnego. Obie rezolucje uchwalono przytłaczającą większością głosów, a Karol Radek podsumował nastroje na zjeździe słowami, które miały okazać się prorocze zarówno dla niego samego, jak i wielu innych: "Głosując za tą rezolucją czuję, że może być ona łatwo użyta przeciwko nam, a mimo to ją popieram [...) Niech Komitet Centralny w momencie zagrożenia podejmie najsurowsze kroki przeciwko najlepszym towarzyszom partyjnym, jeśli uzna to za konieczne [...] niech Komitet Centralny nawet się myli! Jest to mniej niebezpieczne niż niezdecydowanie, które można obecnie obserwować"15. Wkrótce po zakończeniu X Zjazdu Lenin wykazał, jak niewielkie znaczenie przywiązuje do rezolucji o związkach zawodowych i partyjnej demokracji. Uznał je za potrzebne, aby uspokoić swych krytyków, był jednak zdecydowany wyplenić "sekciarstwo" w partii z taką samą surowością, jaką wykazał podczas dławienia rewolty w Kronsztadzie. Podczas czystki w latach 1921-1922 ażjedna trzecia członków partii została z niej wydalona. Kiedy przywódcy opozycji robotniczej odmówili wyrzeczenia się własnych poglądów, odwołując się nawet (zresztą bezskutecznie) do Międzynarodówki Komunistycznej, zostali ponow- nie potępieni przez Lenina na XI Zjeździe partii w marcu 1922 roku, a dwóch przywódców tej "frakcji" usunięto wówczas z szeregów partyjnych. III Stalin bynajmniej nie odgrywał pierwszoplanowej roli w dyskusjach prowa- dzonych w partii w latach 1921-1922. Realizował linię Lenina w okresie komunizmu wojennego i kiedy Lenin dokonał nagłego zwrotu, propagując NEP, poszedł w jego ślady. Nikt jednak nie skorzystał z tego bardziej niż on sam i to z dwóch powodów. Wprowadzony przez Lenina zakaz "frakcyjności" miał ułatwić w przyszłości Stalinowi posunięcie się dalej i przekształcenie partii w monolityczną strukturę, podobniejak aprobata Leńina dla stosowanych przez CzeKa metod usprawiedliwiła późniejsze wyniesienie terroru do rangi systemu rządów. Poparcie, jakiego Stalin udzielił Leninowi, wywołało także skutki natych- miastowe i bardziej bezpośrednie. Jeżeli Lenin naprawdę chciał wykorzenić opozycję i ochronić partię przed zgubnyi skutkami frakcyjności, wymagało to czegoś więcej niż wygrywania dyskusji i uchwalania rezolucji na zjazdach - wymagało to systematycznego, codziennego zarządzania partią. Nie było to zadanie, na które Lenin, uznany przywódca zarówno rządu, jak i partii, mógł znaleźć czas, ani też praca, do której miałby zamiłowanie czy predyspozycje którykolwiek z pozostałych trzech członków Politbiura - Trocki, Kamieniew czy Zinowjew. Jednakże dla piątego członka Biura Politycznego, Stalina, było to naturalne przedłużenie roli, którą odgrywał od roku 1917 i dzięki której zyskał zaufanie Lenina. Polegała ona na utrzymywaniu kontaktów między centrum i funkcjonariuszami oraz członkami partii spoza obu stolic, którzy łatwiej mogli porozumieć się z człowiekiem w rodzaju Stalina, tak samo jak oni wywodzą- cym się z prowincji, niż z byłymi emigrantami i intelektualistami w rodzaju Trockiego, Zinowjewa czy Bucharina. Podobną funkcję spełniały piastowane przez Stalina stanowiska ministerial- ne. Jako komisarz do spraw narodowości - stanowisko to odzyskało dawne znaczenie po zakończeniu wojny domowej - był przedstawicielem Politbiura i Komitetu Centralnego, z którym musieli współpracować lokalni bossowie na Ukrainie, na Kaukazie i w Azji Srodkowej w działaniach sprowadzających się do odbudowy impeńum rosyjskiego. Jego drugie stanowisko rządowe było rezul- tatem wizyty na Uralu w połowie 1919 roku, kiedy stwierdził, że praktycznie wszyscy z 4766 urzędników władzy radzieckiej w prowincji Wiatka pochodzili z carskiej biurokracji, administracja była niesprawna i przeżarta korupcją, a także brakowało skutecznych środków łączności, za pomocą których rząd centralny mógł zapewnić realizację swych poleceń. Stalin zaproponował powoła- nie "komisji kontrolno-rewizyjnej", działającej za pośrednictwem zespołów robotniczo-chłopskich. Leninowi spodobał się ten pomysł i w taki właśnie sposób Stalin został mianowany komisarzem Rabkńnu, czyli Inspekcji Robot- niczo-Chłopskiej. Propozycja Stalina i przyjęciejej przez Lenina wykazywałyjednak,jak byli oni niedoświadczeni w rozwiązywaniu problemów biurokracji. Chociaż zapo- czątkowano szkolenie nowej generacji urzedników państwowych, inspekcja Robotniczo-Chłopska okazała się niezdolna do rozwiązania jakichkolwiek problemów. Rzeczywisty problem był bowiem o wiele głębszy. Dopiero po rewolucji październikowej Lenin zaczął poważnie myśleć o roli partii po objęciu przez nią władzy. W roku 1920, kiedy napisał Dziecięcą chorobg lewicowości w komunizmie, dyktaturę proletańatu określał jako: "[...] Wytrwałą walkę z siłą i tradycjami starego społeczeństwa [...] z siłą przy- zwyczajeń milionów i dziesiątków milionów. 118 119 t 1 Bez żelaznej partii zahartowanej w walce,bez partii cieszącej się zaufaniem złożonym z 15zaledwie osób i sam panował nad wszystkim.To właśnie wówczas wszystkiego co uczciwe w danej klasie,bez partii zdolnej do obserwowania formalnie uznano istnienie Biura Politycznego (Politbiura),zajmującego się i wpływania na nastroje mas niemożliwejest pomyślne prowadzenie takiej walki"16. sprawami polityki,i powołano Biuro Organizacyjne (Orgbiuro),zajmujące się realizacją tej polityki i sprawami organizacji partii.Jednakże rozwiązania Lenin wyrażał się wystarczająco jasno na temat zasad,ale znacznie mniej zastosowane po śmierci Swierdłowa okazały się niewystarczające; równocześnie jasno na temat sposobów pełnienia przez partig jej funkcji w sytuacji,kiedy . coraz bardziej oczywista stawała się potrzeba takiej organizacji pracy organów przestała działać w konspiracji i stała się władzą. centralnych,aby nie były one w zbyt.wielkim stopniu przeciążone bieżącymi Przyczyną tego stanu rzeczy były wzajemne relacje między formalnym zadaniami.Po X Zjeździe partii Stalin w sposób naturalny przejął odpowiedzial- i rzeczywistym rozdziałem władzy w Związku Radzieckim.Nowe państwo ność za kierowanie pracą Sekretańatu,jako człowiek,o którym Lenin wiedział, rosyjskie wedle konstytucji stanowiło Republikę Rad.Jej rząd,Rada Komisarzy że może na nim polegać,i jako jedyny członek Komitetu Centralnego,który Ludowych (Sownarkom - często określana jako gabinet lub Rada Ministrów), , wchodził w skład tak Biura Organizacyjnego,jak Biura Politycznego partii.Jego był formalnie organem wykonawczym Wszechrosyjskiego Zjazdu Rad,a każdy formalna nominacja 4kwietnia 1922roku,po XI Zjeździe,potwierdzała komisarz odpowiadał za jeden lub więcej resortów rządowych.Rzeczywistą posiadaną już de facto przez Stalina władzę i została przez prasę skwitowana władzę jednak nadal sprawowała partia komunistyczna,ciało nie wymienione w sposób rutynowy. ani w konstytucji z 1918,ani z 1924roku.Polityki nie ustalał ani Zjazd Rad,ani Z dzisiejszej perspektywy jest to fakt godny uwagi,zważywszy,że jako Rada Komisarzy Ludowych.Ta ostatnia nie była organem wykonawczym,jak sekretarz generalny partii - nie objął żadnego innego stanowiska do maja 1941 głosiła konstytucja,Zjazdu Rad,ale Komitetu Centralnego partii komunistycz- roku,kiedy to mianował się przewodniczącym Sownarkomu,czyli Rady nej ijej Politbiura.Tam członkowie Rady Komisarzy Ludowych,spotykający się Ministrów - osiągnął pozycję arbitralnej władzy osobistej,rzadko spotykanej we jako przywódcy partii komunistycznej,ustalali politykę,a następnie jako współczesnym państwie.Jednakże jest prawie pewne,że wówczas nie wiedział, komisarze ludowi wydawali polecenia poszczególnym ministerstwom,za które jak dalece będzie mógł rozbudować swoje nowe stanowisko. byli odpowiedzialni,w celu realizacji tej polityki. . Jak Stalin wykorzystał możliwości stwarzane mu przez to stanowisko? Ale kto miał w istocie ją realizować? Pięć lat po rewolucji Lenin powiedział Robert Tucker argumentował,że - wbrew stereotypowym poglądom - Sta- na IV Kongresie Międzynarodówki Komunistycznej: lin nie był "urodzonym organizatorem" oraz że zjego instynktowną personaliza- cją każdej sprawy nie był szczególnie predysponowany do roli administratora. "Natomiast u dołu [są) setki tysięcy dawnych urzędników,których otrzymaliśmy To prawda,ale Stalin nie był zwykłym administratorem,zainteresowanym admi- w spadku od cara i od społeczeństwa burżuazyjnego,działających częściowo nistracjąjako taką.Tym,co wyróżniało Stalina (w sposób równie zdecydowany świadomie,częściowo nieświadomie przeciwko nam.[...) Musimy tu pracować przez jak talent charyzmatycznego mówcy wyróżniał Hitlera),była jego instynktowna wiele lat,aby udoskonalić aparat,zmienić go i przyciągnąć nowe siły"1'. umiejętność przekształcania władzy administracyjnej w polityczną.Niezwykłość obu tych ludzi polegała na umiejętności wykorzystania własnych uzdolnień Partia nie była w stanie przejąć administracji państwowej czy zarządzania - w wypadku Hitlera mówcy; organizatora i członka gremiów partyjnych znacjonalizowanym już przemysłem.Jej członkom brakowało niezbędnego w wypadku Stalina - do przejęcia kontroli nad partią i wyzyskania tej kontroli do doświadczenia; do czasu wykształcenia nowego pokolenia - aż do 1928roku stworzenia osobistej formy władzy,której nikt nie mógłby rzucić wyzwania. - nowy reżim musiał polegać (podobnie jak w Armii Czerwonej) na adminis- Dlaczego Lenin i inni członkowie Politbiura pozwolili na skoncentrowanie tratorach i kadrze kierowniczej z okresu przedrewolucyjnego.Partia w tym tak wielkiej władzy w rękach jednego człowieka? Początkowo nikt nie zdawał okresie nadzorowała,pobudzała i inspirowała machinę państwową.Jednym sobie sprawy z ogromu ambicji Stalina i nie zastanawiał się nad tym,jak wiele z pierwszych zadań partii było wzmocnienie armii dzięki systemowi komisarzy funkcji sprawuje równocześnie.Po prostu była praca,którą należało wykonać politycznych oraz nadzorowaniu wyborów i debat w radach poczynając od i na którą nie miał szczególnej ochoty żaden z pozostałych przywódców.Stalin zgromadzenia wiejskiego,a kończąc na Radzie Najwyższej.W latach dwudzies- chciał się jej podjąć,a Lenin,Kamieniew,Zinowjew,a nawet niekiedy Trocki, tych partia rozszerzyła penetrację aparatu państwowego na wszystkich szczeb- byli zadowoleni,że mogą mu ją zaproponować.Jedynym człowiekiem,po lach,w tym również administracji republik związkowych (jak np.Ukrainy), którym można by się spodziewać,że dostrzeże nadciągające niebezpieczeństwo, wielkich miast,takichjak Piotrogród i Moskwa,znacjonalizowanego przemyshz był Lenin,alejego normalnie wyostrzoną czujność polityczną osłabiła potrzeba, i związków zawodowych. aby ktoś zajął się zadaniami wymagającymi,według niego,pilnej uwagi,oraz Prowadzenie takiej polityki wymagało systematycznej i dokładnej pracy odczucie,iż Stalinjestjedynym z przywódców partii,na którym może polegać,że Sekretańatu KC partii,a przede wszystkim zmian w systemie jej organizacji. wywiąże się z tych zadań. Pierwszej próby w tym kierunku dokonano w marcu 1919roku,po śmierci Kiedy były członek Sekretańatu partii,Pńeobrażenski,zabierając głos na kierującego sekretańatem Jakowa Swierdłowa,który zadowalał się personelem XI Zjeździe partii (marzec 1922roku) zapytał,w jaki sposób Stalin,czy kto- 120 121 kolwiek inny,może łączyć obowiązki sekretarza generalnego partii z kierowa- sławnyjako człowiek,który zainicjował budowę moskiewskiego metra.Kagano- niem pracą dwóch komisariatów (ministerstw),Lenin odparł: wicz zdał egzamin z lojalności podczas czystek,kiedy Stalin zapytał go,czy jego brat Michaił,wówczas minister przemysłu lotniczego,powinien być roz- "A kto z nas jest bez grzechu? Kto nie przyjmował kilku obowiązków naraz? Cóż strzelany.Kaganowicz odparł wówczas,że powinny zadecydować o tym zresztą można zrobić innego? Cóż możemy teraz zrobić,by zachować obecny stan kompetentne organy.Sprawa zakończyła się tak,że jego brat popełnił samo- rzeczy w Ludowym Komisariacie do Spraw Narodowości,by uporać się ze bójstwo.Mołotowa wezwano tylko po to,aby przyjął do wiadomości decyzję wszystkimi turkiestańskimi,kaukaskimi i innymi zagadnieniami? [...] musimy więc wysłania jego żony do obozu pracy.Zarówno Mołotow,jak i Kaganowicz mieć człowieka,do którego przedstawiciel każdego narodu mógłby przyjść i szczegó- położyli podwaliny pod swe kańery jako zastępcy Stalina w Sekretariacie łowo opowiedzieć,o co chodzi.Gdzie go znaleźć? Sądzę,że nawet Prieobrażenski nie mógłby wymienić innej kandydatury oprócz towarzysza Stalina.To samo dotyczy Komitetu Centralnego partii.Kaganowicz przetrwał wszystkie zawieruchy Inspekcji Robotniczo-Chłopskiej.Gigantyczna sprawa.Po to jednak,by umieć dziejowe i w roku 1988odkryto,że wciąż żyje,mieszka w Moskwie i pobiera kierować kontrolą,trzeba,by na czele stał człowiek mający autorytet - w przeciw- emeryturę.Miał wówczas 95lat. nym razie ugrzęźniemy,utoniemy w drobnych intrygach"18. Jednakże najodporniejszy okazał się Ormianin Anastas Mikojan,który, podobnie jak Kaganowicz,był w latach dwudziestych członkiem Komitetu Lenin dostrzegał wady Stalina.Według Trockiego,kiedy po raz pierwszy Centralnego i zastępcą członka Politbiura.Mianowany komisarzem do spraw wymieniono Stalinajako kandydata na sekretarza generalnego,Lenin zauważył: handlu Związku Radzieckiego,okazał się na tyle sprytny,że przetrwał wszyst- "Ten kucharz zgotuje tylko pieprzne dania".Ale nie zasugerował innego kich innych działaczy z ery stalinowskiej,pozostając członkiem Politbiura, nazwiskal9.Zawsze robiły na nim wrażenie "praktyczne" zdolności Stalina i był a później Prezydium KC KPZR,aż do roku 1966,kiedy to ze wszystkimi przekonany,że sobie z nim poradzi.Bez wątpienia nie przeczuwał zagrożenia dla honorami odszedł na emeryturę. własnej pozycji do czasu,kiedy w miesiąc po mianowaniu Stalina sekretarzem W Sekretańacie Komitetu Centralnego Stalin stworzył własne przyboczne generalnym obezwładnił go pierwszy atak apopleksji (maj 1922). biuro: Tajny Wydział Komitetu Centralnego,który obsługiwał Politbiuro, W ciągu trzech lat,jakie dzieliły śmierć Swierdłowa i sukcesję Stalina,wiele Orgbiuro i Sekretariat.Pierwszym szefem tego wydziału był Iwan Towstucha, się zmieniło.Liczba pracowników Sekretariatu zwiększyła się z 30do 600(na rok intelektualista i uczony marksistowski,który działał w podziemiu,był na przed przejęciem steru przez Stalina),a zadania zostały rozdzielone między wiele zesłaniu na Sybeńi i na emigracji.(Według Bażanowa,który przez pewien czas wydziałów i biur.Jako sekretarz generalny Stalin otoczył się,podobnie jak pracował w Sekretariacie,Stalin kiedyś powiedział do Towstuchy: "Moja matka wcześniej w Carycynie,grupą zastępców,którzy utożsamiali swoje kariery zjego miała kozła,który wyglądał dokładniejak wy,nie nosił tylko binokli".) Zupełnie kańerą i razem z nim szli do góry.Dwoma jego czołowymi współpracownikami inny był późniejszy szef Tajnego Wydziału,Aleksandr N.Poskńebyszew, byli Wiaczesław M.Mołotow i Łazar Kaganowicz.Obaj przeżyli go i zostali o którym mówiono,że nigdy nie podnosił głosu,ale poshxgiwał się skrajnie usunięci ze stanowisk dopiero przez Chruszczowa w 1957roku.Mołotow, ordynarnym językiem i robił wrażenie zupełnie niewykształconego.Poskńeby- którego prawdziwe nazwisko brzmiało Skńabin,był bratankiem znanego szew pracował początkowo w pakowni i awansował jedynie dlatego,że kompozytora,przez krótki czas studiował na wydziale mechaniki uniwersytetu w Sekretariacie nie było żadnego pracownika fzycznego.Jednym z jego zadań moskiewskiego. Był jednym z nielicznych bolszewików wywodzących się jako szefa "specjalnej sekcji" Tajnego Wydziału była rozbudowa służby z burżuazji,którzy związali się ze Stalinem od początku.W dniach rewolucji wywiadowczej,mającej penetrować wszystkie ogniwa systemu radzieckiego, lutowej miał 27lat.Fatalniejąkał się,nosił binokle,ajego nieprzenikniona twarz łącznie z armią,OGPU (policja polityczna,czyli CzeKa,od lutego 1922roku odzwierciedlała sposób bycia,który niezmiennie go charakteryzował.W 1920 znana była jako GPU,a w lipcu 1923roku,z okazji utworzenia ZSRR, roku został zastępcą członka Komitetu Centralnego,a pełnoprawnym człon- przemianowano ją na OGPU; patrz tom 2,Skróty i glosariusz) i Komin- kiem w roku 1921.Równocześnie wszedł w skład Sekretańatu i Biura Or- ternem,tak aby dać Stalinowi szczególnego rodzaju przewagę nad rywalami. ganizacyjnego.Rok później został wybrany pełnoprawnym członkiem Biura Poskriebyszew przez 25lat był osobistym sekretarzem Stalina,niewolniczo mu Politycznego i jako najbliższy współpracownik Stalina został przewodniczącym oddanym i nie zadającym żadnych pytań niezależnie od tego,co kazano mu Rady Ministrów.Zyskał sobie sławę jako szef dyplomacji radzieckiej,który robić.Kontrolował dostęp do Stalina,podobnie jak Bormann kontrolował wynegocjował pakt między ZSRR i nazistowskimi Niemcami. dostęp do Hitlera,ale w odróżnieniu od swego niemieckiego odpowiednika nie Kaganowicz,Żyd renegat,był twardym,niezmordowanym i bezlitosnym starał się wykorzystać stanowiska do rozszerzenia własnej władzy.Nikt nie znał aparatczykiem,który zyskał sobie opinię najlepszego administratora w ZSRR. lepiej niż on tajemnic Stalina,ale nie ujawnił żadnej.Poskńebyszew przetrwał Zdecydowany wyrwać się z nędzy,w której wyrósł w wiosce ukraińskiej,bardzo wszystkie zmiany i czystki tylko po to,aby w ostatnim roku życia dyktatora paść wcześnie postanowił,podobnie jak Mołotow,związać wszystkie swoje nadzieje ofarą zżerającej go podejrzliwości wobec wszystkiego i wszystkich i zostać nagle ze Stalinem,z którym się całkowicie identyfikował.Głęboko zaangażował się zwolnionym. w realizację stalinowskiego programu przyspieszonej industrializacji i stał się W Sekretańacie Komitetu Centralnego powstały liczne wydziały,w tym 122 123 Wydział Agitacji i Propagandy (Agitprop), który zajmował sig, poza propagan- dą i prasą, również ideologią i kulturą. Jednakże najważniejszą funkcją Sekretańatu było ścisłe kontrolowanie, reorganizowanie, a w koniecznych wypadkach przenoszenie lub wydalanie peMoetatowych funkcjonańuszy partyj- nych na wszystkich szczeblach i na całym olbrzymim obszarze kraju leżącym, poza dwiema stolicami - Moskwą i Piotrogrodem. Po wojnie domowej powstały duże obszary, na których regionalne i ob- wodowe komitety i szefowie partyjni przyzwyczaili sig do samodzielnego działania i do utrzymywania jedynie słabych powiązań z Moskwą. Sekretańat przystąpił do porządkowania tej stajni Augiasza, wzmacniając władzg centralną i łączność wewnątrzpartyjną. Na podstawie ciągle aktualizowanych informacji, zebranych przez Sekretańat w pierwszym roku rządów Stalina, mógł on podać, że ponad 10 tysigcy nominacji funkcjonańuszy partyjnych dokonano w ciągu ubiegłych 12 miesigcy. Kolejnych 1000 nominacji dokonano w roku następnym, w tym czterdziestu dwu regionalnych sekretarzy partii. Właśnie do kierowania tymi pracami Stalin sprowadził Łazara Kaganowicza do Sekretariatu. Stalin nie stworzył machiny partyjnej; zakończył tylko dzieło jej or- ganizowania. Do 1923 roku Orgbiuro i Sekretańat dysponowały szczegółowymi informacjami o każdym z 485 tysięcy członków partii i były w stanie umieszczać nominatów, którym mogły ufać, na wszystkich partyjnych szczeblach. Nie tylko Stalin, ale i Lenin oraz inni przywódcy komunistyczni - tak samo jak Hitler - uważali, że władza i przywództwo powinny być sprawowane z góry oraz że podwładni na niższych szczeblach muszą być odpowiedzialni za realizacjg "słusznej linii". Stalin mógł twierdzić, że dostarczył im środków zapewniających funkcjonowanie systemu. "Kadry określają wszystko" - stało sig jednym z jego ulubionych powiedzeń. - Po wyborze słusznej linii sukces zależy od pracy organizacyjnej [...] i właściwego doboru ludzi"2o. Ale prawdą było i to, że najwigksze korzyści z tego stanu rzeczy odniósł Stalin. W praktyce funkcjonańuszy partyjnych nie wybierali już lokalni człon- kowie, nie odpowiadali też oni przed terenowymi organizacjami: "rekomen- dowani" przez centrum, byli wchłaniani przez centralną biurokrację i stawali się od niej zależni w rozdziale zadań i awansach. Aparatczycy, z których wielu należało do twardej, nowej generacji, zahartowanej przez wojnę domową i dążącej (jak np. Chruszczow) do osiągania kolejnych stopni w hierarchii shiżbowej, utworzyli odrgbną grupę, głgboko zainteresowaną utrzymaniem własnej władzy i prerogatyw. Nie potrzebowali dużo czasu, aby zońentować sig, że w obu tych sprawach są uzależnieni nie tylko od przychylności Stalina, ale również od zwigkszenia jego władzy. Również Stalin szybko zdał sobie sprawę z istnienia tej wzajemnej zależności oraz z tego, że niezawodność aparatczyków jest jego największym atutem w przyszłej walce o władzg. Nikt inny w Politbiurze nie wiedział tak wiele o partii poza Moskwą i Piotrogrodem; nikt inny nie źnał tylu funkcjonańuszy z awansującej generacji, którym mógł zapewnić "wybór" na partyjne zjazdy i konferencje czy wysunąć jako kandydatów do Komitetu Centralnego; nikt inny, aby posłużyć się określeniem z histońi Rzymu, nie miał tak dużej liczby klientów. Co więcej, Stalin - w znacznie wigkszym stopniu niż którykolwiek z jego rywali - był człowiekiem, z którym partyjni sekretarze mogli identyfikować się w sposób najbardziej naturalny, człowiekiem, który całe swe doświadczenie zdobył w Rosji, a nie na emigracji, był "praktykiem" podobnie jak oni, rozumiejącym ich problemy i ich punkt widzenia, a nie intelektualistą, traktującym ich protekcjonal- nie, z góry. Stalin, uznawany przez kolegów z kierownictwa za człowieka trudnego, zawsze miał czas dla przybysza z prowincji, gotów był cierpliwie go wysłuchać i udzielić rady zyskując sobie w ten sposób kolejnego klienta. Do czasu rekonwalescencji Lenina po -pierwszym ataku w 1922 roku Stalin utworzył bazę swej władzy. Nie było w tym nic spektakularnego. Trocki z jego zamiłowaniem do efektownych gestów (które wzbudziły obawy przed bonapar- tyzmem) uznał to za typowe dla bezbarwnej przecigtności, która była wszystkim, co dostrzegał w Stalinie. Ale była to działalność skuteczna. W nowej sytuacji, stworzonej przez chorobg Lenina, Stalin mógł wykorzystać swe wpływy w organizacjach partyjnych w całym kraju do wywarcia nacisku na najwyższe centralne organy partii - Zjazd, Komitet Centralny i Politbiuro - gdzie miała rozstr ygnąć sig walka o sukcesję. IV Jak dotychczas awans Stalina był uzależniony od stałego zaufania i popar- cia Lenina. W latach 1922-1923 stracił jedno i drugie i stanął w obliczu najgroźniejszego kryzysu w swej kańerze. Nieprzewidzianym wydarzeniem, które zmieniło całą sytuacjg, był atak apopleksji, którego doznał Lenin w maju 1922 roku. Miał on wówczas tylko pigćdziesiąt dwa lata i odzyskał siły w stopniu wystarczającym, aby powrócić na kilka miesigcy do swych obowiązków w drugiej połowie 1922 roku. Natychmiast jednak pojawił sig problem sukcesji. Pozycja Lenina zachwiała sig, on sam również zaczął patrzeć na Stalina i jego współtowarzyszy zupełnie inaczej. Kim innym był Stalinjakojego "prawa rgka", którego mógł kontrolować, a zupełnie kim innym Stalin jako jego nastgpca, który już przed końcem 1923 roku zaczął wysuwać pretensje do niezależnej pozycji. Tym, co przyspieszyło zmianę stanowiska Lenina, nie był fakt skupienia przez Stalina wielu wysokich funkcji w partii, ale jego stosunek do problemu narodowości, który sprawił, że Lenin zwrócił na niego uwagg jeszcze przed rokiem 1914. Wraz z zakończeniem wojny domowej i odzyskaniem przez komunistów wigkszej czgści imperium carskiego kwestia ta nabrała pierwszo- planowego znaczenia, dotyczyła bowiem prawie połowy całej liczby ludności, 65 ze 140 milionów, która albo nie była Słowianami, albo -jeśli nimi była - nie była Wielkorusami, ale Ukraińcami. Powstało pytanie, jak dalece komuniści, teraz już u władzy, skłonni byli realizować swoje wcześniejsze deklaracje o prawie narodów do samookreślenia? Nikt w kierownictwie komunistycznym, a już na pewno nie Lenin, nie kwestionował zasady sprawowania władzy przez jedną partig. Lenin jednak dystansował sig od "wielkorosyjskiego szowinizmu", który traktował wszyst- kich nie-Rosjan jako gorszych. Odrzucał go jako pozostałość reżimu carskiego 124 125 i aroganckiej mentalności jego funkcjonariuszy. Krytykował też komunistów, domagających się zunifikowanego systemu oświaty z rosyjskim językiem wykładowym, mówiąc: "Moim zdaniem taki komunista jest wielkorosyjskim szowinistą. Ten szowinistajest w wielu z nas i musimy z nim walczyć". Jednakże dla Stalina, który wyrzekł się swego gruzińskiego pochodzenia i przyjął rosyj- ską tożsamość, takie rozróżnienie było nierealne. W rewolucji bolszewickiej i w leninizmie widział "najwyższe osiągnięcie rosyjskiej kultury" i miał coraz mniej zrozumienia dla "burżuazyjnego nacjonalizmu" Ukraińców i ludów kaukaskich, którzy zagrażali temu "osiągnięciu" żądaniami autonomii naro- dowej i kulturalnej. Do czasu swej choroby Lenin wydawał się sprowadzać wszelkie różnice w poglądach własnych i Stalina do kwestii rozłożenia akcentów czy taktyki. Dopiero na przykładzie potraktowania przez Stalina Gruzji Lenin - który po pierwszym ataku nie był już chyba tak przekonany o możliwości kontrolowania Stalina - uznał powagę dzielących ich różnic. W lutym 1921 roku zaakceptował propozycję Stalina, aby do obalenia rządu mienszewików, sprawujących władzę w Gruzji od 1918 roku, użyć Armii Czerwonej. Dokonawszy tego, Stalin zaproponował, aby Gruzja weszła w skład Kaukaskiej Federacji Republik Radzieckich, chociaż gruzińscy bolszewicy chcieli, aby została samodzielną, autonomiczną republiką radziecką. Polecił swemu gruzińskiemu rodakowi Ordżonikidzemu, aby oczyścił gruzińską partię z przeciwników federacji, na co uzyskał zgodę Lenina i Politbiura. Stworzenie Federacji Kaukaskiej, do której, poza Gruzinami, weszliby Ormianie i Azerowie (wszystkie te narody prowadziły ze sobą krwawe wojny od niepamiętnych czasów), było częścią planowanej przez Stalina reformy kon- stytucji. Reforma ta miała polegać na włączeniu republik narodowych, Zakau- kazia, Ukrainy i Białorusi, do Federacji Rosyjskiej z prawem autonomii. Sprawami wewnętrznymi, wymiarem sprawiedliwości, oświatą i rolnictwem miały, przynajmniej formalnie, zajmować się rządy republikańskie; finanse, gospodarka, zaopatrzenie w żywność i sprawy siły roboczej miały być "koor- dynowane" z Moskwy; polityka zagraniczna natomiast, sprawy wojskowe, bezpieczeństwo, handel zagraniczny, transport i łączność miały należeć do wyłącznych prerogatyw rządu centralnego. Ukraińcy ostro protestowali prze- ciwko likwidacji ich oddzielnego ministerstwa spraw zagranicznych, lecz praw- dziwą opozycję stanowili nadal Gruzini. Wciąż zasypywali oni Moskwę nowymi skargami mimo gróźb Ordżonikidzego. Ajednak Stalinowi udało się uzyskać dla swego planu aprobatę komisji opracowującej nową konstytucję. Przesłał ów projekt do Komitetu Centralnego, nie czekając na opinię Lenina. Lenin wciąż odbywał rekonwalescencję w Gorki, ale jego reakcja była natychmiastowa. Oświadczył, że jest to sprawa wyjątkowej wagi, i poprosił Politbiuro, aby czekało najego powrót, dodając, że "Stalin ma pewną skłonność do pośpiechu"21. Zamiast projektu Stalina, który skrytykował za przesadny centralizm, zaproponował powołanie nowego państwa, Związku Socjalistycz- nych Republik Radzieckich (ZSRR), w którym Republika Rosyjska byłaby traktowana na równi z innymi republikami narodowymi, wszystkie zaś miałyby takie same prawa. W odpowiedzi Stalin nie starał się kryć swej irytacji. Z pięciu 126 sugerowanych przez Lenina zmian jedną określił jako do przyjęcia, drugą jako " absolutnie nie",trzecią o znaczeniu tylko redakcyjnym,piątą zaś jako zbyteczną. O czwartej propozycji Stalin napisał, że to właśnie towarzysz Lenin "nieco się pospieszył". Komentując dotyczącą siebie uwagę dodał sarkastycznie: "nie ulega wątpliwości, że ten pośpiech dostarczy amunicji adwokatom niepod- ległości ze szkodą dla znanego liberalizmu towarzysza Lenina w sprawach narodowościowych"2 2. A jednak po trzygodzinnej rozmowie z Leninem w Gorkach Stalin zmienił i swój projekt.Uwzględnił w nim uwagi Lenina,tak że nie sprzeciwiał się on już przyjęciu projektu przez Komitet Centralny.Kiedy gruziński Komitet Centralny wrócił do sprawy,opowiadając się za bezpośrednim przyłączeniem się Gruzji do i ZSRR,a nie w ramach Federacji Kaukaskiej,Lenin przekazał całą sprawę Stalinowi,potwierdził podjęte już decyzje i zganił Gruzinów za ich ataki na Ordżonikidzego.Ten ostatni,na żądanie Stalina,kontynuował dogłębną czystkę w partii gruzińskiej. Jednakże trwające wciąż protesty tej partii przekonały członków Politbiura, w tym także Lenina,o konieczności przeprowadzenia dochodzeń.Lenin wrócił już do normalnej pracy i wyczuł,że podczas jego choroby coś się zmieniło. Wyraźną tego oznaką była liczba spraw,w których po wyjaśnienia trzeba się było zwracać do Stalina.Nieufność Lenina wobec osoby sekretarza generalnego zwiększyła się po pewnym nieprzyjemnym incydencie.Jak opowiadał Rykow, : kiedy Lenin rozmawiał z jednym z przywódców opozycji gruzińskiej w miesz- kaniu Ordżonikidzego w Tyflisie,wybuchła kłótnia między dwoma Gruzinami, ! podczas której Ordżonikidze uderzył swego oponenta w twarz.Dla Lenina i zachowanie Ordżonikidzego było nie do przyjęcia,gdyż nawet w carskiej Rosji wysoki urzędnik nie posuwał się do rękoczynów wobec podwładnego.Or- dżonikidze i Stalin przyswoili sobie najgorsze zwyczaje rosyjskich dostojników - chamstwo,czyli mieszaninę brutalności i prostactwa. I Lenin odmówił przyjęcia usprawiedliwiającego ich raportu i polecił Dzier- , żyńskiemu,szefowi i twórcy GPU,aby udał się do Gruzji i ustalił dalsze szczegóły dotyczące kłótni w mieszkaniu Ordżonikidzego.Cztery dni później Lenin doznał drugiego ataku (16grudnia 1922roku). . To,co zdarzyło się później,stało się znane dopiero po dh gim czasie, w większości po śmierci Stalina.Wydarzenia te nie pozostawiają wątpliwości co do tego,że Lenin zaczął się odnosić do swego dawnego protegowanego z nie ukrywaną nieufnością.Kroki,które podjęło Politbiuro,aby kontrolować I sytuację,zwiększyły tę nieufność.24grudnia po konferencji z udziałem Stalina, G Kamieniewa,Buchańna i lekarzy zadecydowano: ' "Władimir Iljicz ma prawo do codziennego dyktowania przez 5do 10minut,ale nie może to mieć charakteru korespondencji,a Władimir Iljicz nie może liczyć na otrzymaniejakichkolwiek odpowiedzi.Nie wolno mu przyjmować gości.Przyjaciele i osoby z jego otoczenia nie mogą inforntować go o sprawach politycznych"z3. Kroki te podjęto z obawy,iż Lenin - chociaż prawie na pewno nie będzie zdolny do ponownego objęcia swych funkcji - mógłby jeszcze żyć na wpół 127 sparaliżowany przez wiele lat i ingerować w życie polityczne. Reakcją Lenina było uczynienie wszystkiego, co w jego mocy, aby obejść te instrukcje, a jego determinację zwiększył jeszcze fakt powierzenia przez Politbiuro Stalinowi pilnowania ich przestrzegania. Poszukując sojusznika, Lenin zwrócił się do Trockiego. W roku 1922 dwukrotnie proponował mu stanowisko zastępcy przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych i za każdym razem spotykał się z odmową. Trocki nie zońentował się, że propozycja Lenina byłaby okazją zdobycia pozycji politycznej jako pierwszego wśród jego zastępców. Dopiero w grudniu, kiedy Lenin sprzeciwił się rozluźnieniu przez Stalina monopolu państwa w dziedzinie handlu zagranicznego, ku swemu zadowoleniu przekonał się, że Trocki jest gotów przedstawićjego pogląd Komitetowi Centralnemu. Ucieszył sięjeszcze bardziej, kiedy Komitet dał się przekonać do zmiany swej pierwotnej decyzji. "Zajęliśmy pozycję bez walki - pisał - proponuję, abyśmy nie zatrzymywali się i kon- tynuowali atak". Podczas prywatnej rozmowy z Trockim Lenin ponownie zaproponował mu objęcie stanowiska zastępcy przewodniczącego i oświadczył, że jest gotów sformować blok do walki z biurokracją zarówno w państwie, jak i w partii. Jednak kilka dni później Lenin uległ kolejnemu atakowi apopleksji i nic nie wyszło z tej propozycji, która mogła mieć dla Stalina daleko idące konsekwencjez4. Zamknięty w swoim mieszkaniu na Kremlu Lenin mógł porozumiewać się jedynie za pośrednictwem żony, Nadieżdy Krupskiej, swojej siostry Mańi oraz sekretarek. Ale jako były konspirator, jakim w istocie stał się w czasie choroby, nie stracił bojowego ducha. Grożąc "strajkiem" - odmową stosowania się do zaleceń lekarzy, wywalczył sobie prawo do pracy dh.tższej niż kilka minut dziennie nad tym, co nazywał swoim "pamiętnikiem". Nie był to jednak pamiętnik, ale ostatnie przesłanie do zjazdu partii, które Lenin, stojąc w obliczu śmierci, potajemnie dyktował między 23 grudnia i 4 stycznia 1923 roku i które stało się znane jako jego "Testament"25. Zatrwożony, iż wzrastająca biurokratyzacja partii i państwa prowadzi do oderwania się obu tych instytucji od robotników i chłopów, których interesom powinny shzżyć, Lenin wzywał do zwiększenia liczby członków Komitetu Centralnego. Wówczas Komitet składał się z zaledwie I 6 członków i 8 zastępców, wliczając w to Lenina i pozostałych członków Politbiura. Lenin apelował o zwiększenie tego gremium o 50-100 osób, podkreślając, iż nowi członkowie powinni być robotnikami i chłopami: "Robotnicy wchodzący w skład KC powinni się rekrutować, moim zdaniem, przede wszystkim nie spośród tych, którzy mają już za sobą długi okres shiżby w aparacie radzieckim [...] gdyż wśród tych robotników wytworzyły się już pewne tradycje i pewne uprzedzenia, których zwalczanie jest właśnie pożądane. W poczet robot- ników-członków.KC powinni wejść przeważnie robotnicy [...) stojący bliżej szerego- wych robotników oraz chłopów [...]". Lenin miał nadzieję, że nowi członkowie, uczestnicząc we wszystkich posiedzeniach Komitetu Centralnego i Politbiura oraz czytając wszystkie dokumenty, "byliby w stanie, po pierwsze, ustabilizować sam Komitet i, po drugie, skutecznie pracować nad odnową i poprawą aparatu państwowego". Poprzez stabilizację, jak powiedział, rozumiał niedopuszczenie do rozłamu, którego groźba wynikała przede wszystkim ze stosunków pomiędzy Stalinem a Trockim. "Tow. Stalin po objęciu funkcji sekretarza generalnego skupił w swych rgkach nadmierną władzę i nie mam pewności, czy zawsze potrafi z tej władzy korzystać z należytą ostrożnością. Z drugiej strony tow. Trocki, jak tego już dowiodła jego walka przeciw KC w związku ze sprawą Ludowego Komisańatu Komunikacji, odznacza się nie tylko wybitnymi zdolnościami. Osobiście jest on bodajże najzdol- niejszym człowiekiem w obecnym KC, a zarazem cechuje go przesadna pewność siebie i przesadne pasjonowanie się czysto administracyjną stroną spraw". Lenin nie wypowiadał się o żadnym z nich jako o jego następcy; niepokoiła go natomiast groźba, że cechy "dwóch wybitnych członków Komitetu Central- nego" mogłyby doprowadzić w sposób niezamierzony do rozłamu w partii. Uważał, że najlepszym sposobem zapobieżenia temu będzie zwiększenie liczeb- ności komitetu. Lenin przelotnie wspominał o Zinowjewie i Kamieniewie, jednak żadnemu z nich nie przyznał tej samej rangi co Stalinowi i Trockiemu, podobnie jak dwóm młodszym członkom Komitetu Centralnego, Bucharinowi i Piatakowowi, których określiłjako wyjątkowo uzdolnionych, ale potrzebującychjeszcze czasu na rozwój. Dziewięć dni później Lenin dopisał postscńptum: "Stalin jest zbyt brutalny i wada ta, która jest całkiem do zniesienia w naszym środowisku i w stosunkach między nami, komunistami, staje się nie do zniesienia na stanowisku sekretarza generalnego. Wobec tego proponuję towarzyszom, by zastanowili się nad sposobem przeniesienia Stalina z tego stanowiska i wyznaczyli na to miejsce innego człowieka, który by pod wszystkimi względami różnił się od tow. Stalinajedną tylko zaletą, mianowicie - większą tolerancyjnością, większą lojalnoś- cią, wiekszą uprzejmością, bardziej uważnym stosunkiem do towarzyszy, mniej kapryśnym usposobieniem itd. Okoliczność ta może się wydać nic nie znaczącą drobnostką. Myślę jednak, że z punktu widzenia tego, co napisałem wyżej, drobnostka, albo jest to taka drobnostka, która może nabrać decydującego znaczenia. 4 stycznia 1923 r."26. Po napisaniu listu i sporządzeniu kilku kopi umieszczono je w zapieczętowa- nej kopercie z napisem: "Tajne, nie otwierać z wyjątkiem W. I. Lenina, a po jego śmierci przez Nadieżdg Krupską". List zaadresowano do XII Zjazdu partii, który miał odbyć się wiosnąl923 roku i w którym Lenin miał nadzieję jeszcze uczestniczyć. Dotychczas uważano, że list pozostawał nie znany pozostałym przywódcom rosyjskim do maja 1924 roku, kiedy Krupska - po śmierci Lenina w styczniu tego roku - przedłożyła go na plenum Komitetu Centralnego, poświęconym przygotowaniom do XIII Zjazdu. Jednakże starannie udokumentowany artykuł opublikowany w "Praw- 128 9 - H;ua ; s a , . I 129 dzie" w lutym 1988 roku sugeruje, że w grudniu 1922 roku Lidia Fotijewa, nie tylko w instytucjach radzieckich, ale i w partyjnych". Zdaniem Lenina sekretarka Lenina, zapoznała Stalina i sześciu innych członków Politbiura z opi- przyczyny takiego stanu rzeczy tkwiły w braku kultury. nią, jaką wystawił im Lenin, chociaż nie z tym, co było napisane w postscrip- tumz . Tak czy inaczej, na zjeździe w 1923 roku nie wspomniano o liście. "Chcąc nie chcąc skłonnijesteśmy tak właśnie odnosić się do ludzi, którzy zbyt wiele Trocki twierdził później, że zamiarem Lenina było stworzenie sobie i zbyt łatwo rozprawiają na przykład o kulturze >>proletańackiej<<: na początek pozycji, która umożliwiłaby mu przejęcie stanowiska przewodniczącego Rady wystarczyłaby nam rzetelna kultura burżuazyjna, na początek wystarczyłoby, byśmy Komisarzy Ludowych. Lenin rzeczywiście mógł mieć taki zamiar, kiedy pozbyli się szczególnie odrażających typów kultury o charakterze przedburżuazyjnym, nalegał, aby Trocki przyjął nominację na zastępcę przewodniczącego, z której tj. kultury czynowniczej lub pańszczyźnianej itp. W, sprawach kultury nie ma nic bardziej szkodliwego niż pośpiech i niepohamowanie '. to okazji Trocki - w odróżnieniu od Stalina, który przyjął stanowisko sekretarza generalnego - nie skorzystał. Jednakże w swym liście (tzw. Pierwszy artykuł ukazał się w "Prawdzie" 15 stycznia 1923 roku. Buchańn, Testamencie) do zjazdu Lenin rozmyślnie uchylił się od zaproponowania . ówczesny redaktor naczelny, wahał się jednak, czy opublikować drugi, o wiele kogokolwiek na swego następcę. Sugeruje to, że myślał o kolektywnym bardziej krytyczny i zawierający konkretne propozycje reform. Podczas specjal- kierownictwie, w ramach którego wszystkich sześciu wymienionych przez ; nego posiedzenia Politbiura, zwołanego na wniosek Trockiego po tym, jak niego działaczy pracowałoby wspólnie pod ścisłym nadzorem Komitetu Krupska poprosiła o pomoc, większość była przeciw. Kujbyszew sugerował Centralnego i Centralnej Komisji Kontroli. nawet wydrukowanie pojedynczego numeru gazety zawierającego artykuł, aby W tym samym czasie, w którym dyktował swój list do zjazdu - w notatkach . zadowolić Lenina. Przeważył jednak pogląd, że artykułu Lenina nie można noszących datę 30-31 grudnia 1922 roku - Lenin powrócił do kwestii narodowo- . ukryć przed partią, i ukazał się on 4 marca pod tytułem Lepiej mniej, ale lepiejz 9. ściowej. Rozgniewany doniesieniami, iż Stalin i Ordżonikidze mówią o wypale- Tymczasem Lenin, być może kierując się przeczuciem, zebrał swe słabnące niu uczuć narodowych rozpalonym do czerwoności żelazem, określił opisany siły do ostatniego ataku na Stalina. 5 marca podyktował list do Trockiego, wyżej incydent z uderzeniem w twarz jako symptomatyczny dla "bagna, w jakie prosząc go, by podjął się obrony Gruzinów w Komitecie Centralnym. Razem się stoczyliśmy". Stwierdził, że należy unikać tego rodzaju nieokrzesania , z listem wysłał notatki z grudnia na temat kwestii narodowościowej. Następnego ( w przypadku Stalina określił to jako grubost w stosunkach Wielkorusów dnia wysłał telegram do Mdiwaniego i Gruzinów, w którym napisał, że "śledzi z mniejszymi narodami. Ordżonikidze zasłużył na przykładne ukaranie, ale ' ich sprawę całym sercem" i przygotowuje się do udzielenia im poparcia3o. Ale główną winę ponosił Stalin z jego pośpiechem i zawziętością, z jaką zwalczał Trocki odmówił działania, tłumacząc się złym stanem zdrowia. Stalin umiejętnie gruzińskie uczucia narodowe, przesadną administracyjną gorliwością oraz , reżyserując przebieg miejscowej konferencji partyjnej zdołał ostatecznie odsunąć dyktatorskimi metodami. Konstytucja Stalina była fikcją. Nie chroniła narodów ' od władzy rzadzącą w Gruzji grupę Mdiwaniego. nierosyjskich przed "najazdem owego rdzennie rosyjskiego człowieka, Wielko- W tym samym czasie Lenin napisał również list do Stalina na temat epizodu, rusa-szowinisty, w istocie rzeczy łajdaka i gwałciciela, jakim jest typowy ' , który wydarzył się w końcu grudnia. Wówczas to Stalin, niezadowolony biurokrata rosyjski". Fakt, że ani Stalin, ani Dzierżyński (który prowadził z ingerencji Lenina w spór wokół kwestii monopolu handlu zagranicznego, dochodzenie) nie mogli twierdzić, że są Rosjanami, tylko powiększał wagę całej wykorzystując fakt, iż powierzono mu nadzór nad przestrzeganiem przez Lenina sprawy: "[...] wiadomo, że zruszczeni obcoplemieńcy zawsze przesadzają, gdy , zaleceń lekarzy, zadzwonił do Krupskiej, aby udzielić jej ostrej nagany za chodzi o rdzennie rosyjskie nastawienie [...]"zs. pozwolenie na obejście tych zaleceń, i zagroził postawieniem jej przed Komite- Notatki na temat sprawy gruzińskiej zostały odłożone do wykorzystania na tem Centralnym. Krupska nie powiedziała nic Leninowi i ograniczyła się do XII Zjeździe partii, Lenin natomiast podyktował w styczniu i w lutym 1923 roku wysłania pełnego godności listu do Kamieniewa, prosząc jego i Zinowjewa dwa artykuły, które miały być opublikowane w "Prawdzie". Mówiły one ' o obronę. Jednakże na początku marca Lenin dowiedział się o wszystkim o potrzebie skuteczniejszego przeciwdziałania wzrostowi biurokracji w administ- ' i napisał do Stalina: racji rządowej i partyjnej. Głównym obiektem krytyki w drugim artykule była Inspekcja Robotniczo-Chłopska, którą kierował Stalin, zanim został sek- "Szanowny tow. Stalin! retarzem generalnym. Lenin wytykał Inspekcji te same biurokratyczne nawyki, Po oliliście sobie na grubiańskie [znów to samo słowo - grubosi] wezwanie mojej do których likwidacji była powołana. Stalin nie został wymieniony z nazwiska, ' żony do telefonu i zwymyślanie jej. Chociaż oświadczyła Wam, że zgadza się ale zjadliwy atak Lenina na biurokrację nie pozostawiał wątpliwości co do pom eć o tym, co zostało powiedziane, to jednak dowiedzieli się od niej o tym fakcie Zinowjew i Kamieniew. Nie mam zamiaru zapominać tak łatwo o tym, co się adresata. "Wszyscy wiedzą, że nie ma gorzej zorganizowanych instytucji niż robi przeciwko mnie, a nie potrzebuję tu podkreślać, że uważam za skierowane instytucje naszej Inspekcji Robotniczo-Chłopskiej i że w obecnych warunkach również przeciwko sobie to, co się czyni przeciwko mojej żonie. Proszę więc, abyście nie ma czego wymagać od tego ludowego komisańatu". Oceniając pobieżnie rozważyli, czy jesteście skłonni cofnąć swoje słowa i przeprosić, czy też wolicie istniejącą równolegle Centralną Komisję Kontroli, której przewodniczył rów- . zerwanie stosunków pomiędzy nami. nież Stalin, Lenin dodał: "Nawiasem mówiąc, biurokrację spotkać można u nas Z poważaniem Lenin"31 130 131 Niedawno w archiwach odkryto notatkę Stalina wysłaną do Lenina, w której napisał: "Jeżeli uważacie, że muszę odwołać moje słowa, mogę je odwołać, ale nie rozumiem, na czym polega problem, gdzie jest moja wina"32 Lenin prawdopodobnie był już zbyt chory, aby przeczytać list Stalina. Pewien rodzaj przeprosin miał być również wysłany Krupskiej, ale rozbrat Lenina ze Stalinem nigdy nie został przezwyciężony. 6 marca stan zdrowia Lenina pogorszył się i 10 marca doznał on kolejnego ataku apopleksji, który odebrał mu mowę i sparaliżował prawą stronę ciała, co uniemożliwiło mujakikolwiek dalszy udział w sprawach publicznych. Latem ijesienią 1923 rokujego stan poprawił się na tyle, że mógł trochę chodzić, a nawet złożyć potajemną pożegnalną wizytę w Moskwie. Odwiedziło go wielu funkcjonańuszy partyjnych i rządowych, ale nie było wśród nich Stalina; obaj nigdy się już nie spotkali. V Kiedy Stalin zdał sobie sprawę, że człowiek, którego podziwiał bardziej niż kogokolwiek innego i którego zaufaniu zawdzięczał swój awans, stał się jego wrogiem, musiał przeżyć szok. Ostatni list Lenina przechowywał do końca życia. Odnaleziony po śmierci Stalina w szuiladzie jego biurka, po raz pierwszy został odczytany przez Chruszczowa podczas jego tajnego przemówienia na XX Zjeździe partii w 1956 roku. W 1923 roku Stalin nie wiedział wciąż, jak daleko Lenin był gotów się posunąć, nie wiedział też o jego zamiarze zaproponowania usunięcia go ze stanowiska sekretarza generalnego. Zdawał sobie jednak dobrze sprawg, że coś się szykuje na następny XII Zjazd partii, i świadomość, iż nie będzie już musiał stawić czoła Leninowi, była wielką ulgą. Pod nieobecność Lenina o polityce partii i codziennej działalności decydowała "trojka" złożona z Zinowjewa, Kamieniewa i Stalina. Nie łączyła ich bynajmniej miłość, ale przewyższająca wszystko inne nieufność wobec Trockiego. Na papierze ich pozycja wydawała się silna. Kamieniew, który w czasie nieobecności Lenina pełnił obowiązki przewodniczącego Politbiura, był jednym z jego dwóch zastępców jako przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych, jak również przewodniczącym moskiewskiej Rady (Sowietu). Zinowjew przewodniczył leningradzkiemu Sowietowi oraz Kominternowi - III Międzynarodówce (komunistycznej). Stalin, poza stanowiskiem komisarza do spraw narodowości, piastował kluczową funkcję sekretarza generalnego partii. Jednakże Trocki posiadał coś zupełnie innego; nie zestaw stanowisk, ale autorytet i charyzmę oraz otaczającą go aurę rewolucyjnego przywódcy, którą dzielił z Leninem i która wywoływała burzliwą owację, kiedy pojawiał się na zjeździe. Dla większości członków partii - i dla niego samego - właśnie on wciąż był najbardziej naturalnym następcą Lenina, na wypadek gdyby pojawiła się taka potrzeba. Jeżeli Trocki chciałby podjąć starania o sukcesję, mógłby sięgnąć do trzech spraw, które już wysuwano w krytyce kierownictwa partyjnego, a które mógł wyzyskać na swoją korzyść. Pierwszą z nich była biurokracja i zagrożenie dla demokracji wewnątrzpartyjnej, drugą - polityka gospodarcza, trzecią problem narodowości i nowa konstytucja. We wszystkich tych sprawach Lenin, zrywając ze Stalinem, skłonny był zbliżyć się do Trockiego. O wzroście biurokracji i reakcji na to zjawisko powiedziano już wystar- czająco wiele. Polityka gospodarcza pojawiła sięjako problem dopiero wówczas, gdy NEP przyniosła pierwsze rezultat.y. Do wiosny 1923 roku gospodarka dźwignęła się ze zniszczeń spowodowanych wojną domową w stopniu wystar- czającym, by umożliwić dyskusję i formułowanie różnych opinii co do moż- liwych linii postępowania w przyszłości. Podstawowe pytanie brzmiało: jak rozwiązać problem tzw. kryzysu nożyc, czyli spadających cen towarów rolnych i wzrastających cen towarów przemysłowych. Ostrożna recepta skrzydła prawi- cowego, przyjęta przez większość kierownictwa pod przewodem "trojki": Zinowjewa, Kamieniewa i Stalina, zalecała odbudowę sektora rolniczego, zakładając, że bogatsza wieś zakupi więcej towarów, dzięki czemu znajdą się środki na rozwój przemysłu. To z kolei spowodowałoby zońentowaną na rynek ekspansję małych, produkujących dobra konsumpcyjne przedsiębiorstw prze- mysłowych, co w konsekwencji wpływałoby pozytywnie na rozwój przemysłu ciężkiego. W ramach przedłużenia polityki NEP-u opracowano łagodniejszy system podatkowy, aby zjednać chłopstwo, podczas gdy ostra kontrola kredy- tów miała stabilizować pieniądz i zmuszać przemysł do koncentrowania produkcji w najbardziej wydajnych przedsiębiorstwach, nawet jeśli miałoby to oznaczać wzrost bezrobocia. Opozycja lewicowa pod przewodnictwem Trockiego dążyła do udzielenia pńorytetu rozwojowi przemysłu i interesom robotników przemysłowych, którzy - jak argumentowano - muszą być podstawą każdego programu socjalistycz- nego. Tezy o przemyśle Trockiego, przygotowane na XII Zjazd partii, głosiły: "Tylko rozwój przemysłu tworzy niewzruszony fundament dyktatury proletańa- tu". Mając poparcie Lenina, Trocki wezwał do rozszerzenia uprawnień Gos- płanu, czyli Państwowej Komisji Planowania, oraz do opracowania wszech- stronnego planu gospodarczego, przewidującego subsydiowanie przemysłu, zwłaszcza ciężkiego, i zastosowanie metody rozdziahx środków finansowych przez państwo w celu realizacji dalekosiężnych założeń tego planu. Na posiedzeniu Politbiura poświęconym przygotowaniom do zjazdu Stalin zaproponował, aby referat programowy wygłosił, zamiast Lenina, Trocki. Trockijednak odmówił, obawiając się, że odebrano by tojako ubieganie się przez niego o przywództwo jeszcze przed śmiercią Lenina. Zaproponował, aby referat wygłosił Stalin, ale ten również odmówił, pozostawiając to zadanie próżnemu Zinowjewowi, który je przyjął. Kiedy Kamieniew ujawnił Komitetowi Central- nemu, że Lenin zwrócił się do Trockiego z prośbą o zajęcie się sprawą Gruzinów i wysłał mu egzemplarz swoich kontrowersyjnych Uwag o kwestii narodowości, z krytycznymi opiniami Stalina na ich temat, Trocki, który trzymał to w tajemnicy przez ponad miesiąc, znów znalazł się w kłopotliwej sytuacji. Stalin zimno zarzucał mu krętactwo i oszukiwanie partii. Komitet Centralny, będąc pod wrażeniem "szczerości" Stalina, postanowił nie publikować uwag Lenina, ale poufnie zapoznać z ich treścią delegatów. Podczas otwarcia obrad zjazdu 17 kwietnia 1923 roku Trocki popełnił kolejny błąd: nie wziął udziału w dyskusji na temat polityki narodowościowej, 133 umożliwiając w ten sposób Stalinowi odniesienie kolejnego sukcesu. Stalin przyjął bowiem krytykę Lenina, potwierdzając zasadę samookreślenia i potępia- jąc otwarcie szowinizm Wielkorusów. Odpowiadając swym gruzińskim kryty- kom, dodał, że choroba nie ogranicza się do centrum: objawiła się w lokalnym gruzińskim szowinizmie, kierowanym przez rządzącą grupę komunistów prze- ciwko innym mniejszościom w Gruzji, takim jak Ormianie. Zdaniem Stalina należało wytępić szowinizm wielkorosyjski choćby dlatego, że będzie to równo- znaczne z "przezwyciężeniem dziewięciu dziesiątych tego nacjonalizmu, który przetrwał lub rozwija się w poszczególnych republikach". Przygotowując się do zjazdu, Stalin przy pomocy swojej machiny partyjnej zdołał zapewnić sobie poparcie większości delegatów: 55 procent delegatów z prawem głosu stanowili pełnoetatowi funkcjonańusze part jni. Było ich zatem ponad dwa razy więcej niż na X Zjeździe przed dwoma zaledwie laty. Jakby nie dostrzegając napięcia, jakie wytworzyło się między nim i nieobecnym przywódcą partii, Stalin określił Leninajako swego "nauczyciela", przywódcę, który zawsze podpowiadał towarzyszom, gdzie popełnili błędy, dodając z charakterystyczną dla siebie nutą: "Od dawna nie widziałem tak zjednoczonego i zainspirowanego zjazdu jak ten. Żałuję, że nie ma tutaj towarzysza Lenina"33. Gdyby Lenin tam był, raczej mało prawdopodobne byłoby, aby towa- rzysz Stalin utrzymał się na stanowisku sekretarza generalnego... Tym- czasem w powstałej sytuacji Stalin mógł bez żadnych przeszkód zapożyczyć od Lenina jego własne słowa z artykułu Lepiej mniej, ale lepiej, po to, aby potę- pić wzrost sowieckiej i partyjnej biurokracji. Był teraz gotów zaakceptować plan Lenina przewidujący połączenie Inspekcji Robotniczo-Chłopskiej z roz- szerzoną Centralną Komisją Kontroli i powierzenie im zwalczania owej biurokracji. Uzupełnił ten plan własną wersją innej propozycji Lenina, przewidu- jącej rozszerzenie składu Komitetu Centralnego i podporządkowanie mu Politbiura. Stalin nie potrzebował wiele czasu, aby zońentować się, że tego rodzaju przesunięcie w rozkładzie sił w centrum będzie mógł wyzyskać na swoją korzyść. Podczas gdy nie miał - jeszcze - pewności co do stanowiska większości członków Politbiura, był już w stanie kontrolować wybór członków Komitetu Centralnego. Propozycje Stalina spotkały się ze sprzeciwem byłych działaczy tzw. opozycji robotniczej, ale zostały nchwalone znaczną więks ością głosów i zys- kały nawet poparcie niektórych byłych opozycjonistów, którzy pozytywnie zareagowali na jego apel o wprowadzenie do kierownictwa świeżej krwi. Przyjmując pozornie krytykę Lenina dotyczącą wzrastającej biurokratyzacji partii i jego apel o zreformowanie jej struktury, Stalin w istocie odwrócił jego propozycje. Co prawda Komitet Centralny i Centralna Komisja Kontroli zostały, zgodnie z zaieceniami Lenina, rozszerzone, a uprawnienia tego ostat- niego organu zwiększone, nie słyszano jednak już nic o żądaniu Lenina, aby nowi członkowie rekrutowali się nie spośród funkcjonańuszy partyjnych, ale spośród zwykłych robotników i chłopów. Dzięki manipulacjom Stalina rezultat tych zmian polegał na zwiększeniu, a nie zmniejszeniu scentralizowanej kontroli, czyli był odwrotny od intencji Lenina. Wybory, które nastąpiły później, wykazały zasadność kalkulacji Stalina. Podczas gdy skład Politbiura pozostał w istocie niezmieniony (jedynym nowym zastępcą członka był Rudzutak, który opowiadał się za Stalinem), wszystkich czternastu nowych zastępców członków Komitetu Centralnego (w tym także Łazar Kaganowicz) okazało się być sprawdzonymi zwolennikami Stalina i jego współpracownikami w latach dwudziestych. Centralna Komisja Kontroli, o znacznie zwiększonych uprawnieniach i składzie (z 5 do 50 członków), była podporządkowana prezydium złożonemu z dziewięciu osób, które miały prawo uczestniczenia w posiedzeniach Komitetu Centralnego. Stanowisko nowej Komisji wobec kwestii ochrony partii i państwa przed zagrożeniami biurokracji jasno wyraził jeden z członków prezydium, Gusiew, a artykule opublikowanym w styczniu 1924 roku: "Komitet Centralny ustala linię partii, podczas gdy Centralna Komisja Kontroli pilnuje, aby nikt od niej nie odchodził [...] Autorytet zdobywa się nie tylko pracą, ale i strachem. Obecnie Centralna Komisja Kontroli oraz Inspekcja Robotni- czo-Chłopska [były Rabkrin] zdołały już wywołać ten strach. Pod tym względem ich autorytet rośnie"34. Przewodniczącym Komisji Kontroli Stalin mianował kolejnego swojego człowieka, Waleriana Kujbyszewa. Po raz pierwszy wypróbował go w Sek- retańacie, następnie pełnił on funkcję przewodniczącego Komisji Kontroli do roku 1926, kiedy to został nominowany przez Stalina na stanowisko przewod- niczącego Najwyższej Rady Gospodarczej. Jego miejsce zajął Ordżonikidze. Podobnie jak Kaganowicz zarówno Kujbyszew, jak i Ordżonikidze byli członkami (choć krócej) Politbiura i obaj na początku lat trzydziestych zdecydowanie forsowali stalinowski program industńalizacji. Jednakże w odróż- nieniu od Kaganowicza zachowali niezależność na tyle, aby sprzeciwiać się Stalinowi; w rezultacie żaden z nich nie przeżył okresu czystek. Umocniwszy swą kontrolę nad machiną partyjną, Stalin mógł dopuścić do uchwalenia przez zjazd rezolucji o polityce gospodarczej, wiernie odzwiercied- lającej tezy Trockiego i kładącej nacisk na traktowany priorytetowo rozwój przemysłu. Wystarczyło, aby po zjeździe większość w Politbiurze dopilnowała, by nie podjęto żadnych kroków zmierzających do realizacji tej rezolucji, która w ten sposób stała się martwą literą. Dopiero pięć lat później, kiedy nie tylko łewicowa, ale i prawicowa opozycja została zniszczona, Stalin był gotów rozpocząć realizację programu Trockiego i lewicy. Sam Trocki później przyznał, że stracił okazję. W swej autobiografii napisał: "Nie wątpię, że gdybym w przeddzień XII Zjazdu wystąpił, zgodnie z zamierzeniami >>bloku<< Lenin - Trocki, przeciwko biurokratyzmowi stalinowskiemu, odniósłbym zwycięstwo [...]. Przecież w roku 1922/23 można było jeszcze zdobyć stanowisko naczelne, wywierając otwarty nacisk na szybko kształtującą się frakcję [...] epigonów bolszewizmu". Był to przypadek braku dostatecznej woli politycznej: "Moje wystąpienie mogło być zrozumiane, a raczej byłoby przedstawione, jako moja walka osobista o miejsce Lenina w partii i w państwie. Na samą myśl o tym wstrząsał mną dreSZC2" 3 5. 134 135 Stalin nie odczuwał tego rodzaju skrupułów, ale zdając sobie sprawę z potencjalnej siły pozycji Trockiego był na tyle ostrożny, że nie rzucił mu bezpośredniego wyzwania, zadowalając się wyciąganiem korzyści ze strachu, jaki wciąż żywili inni przywódcy partyjni przed możliwością dokonania zamachu przez Trockiego. Wyborcze manipulacje Stalina przed i podczas XII Zjazdu nie przeszły jednak nie zauważone. Jesienią 1923 roku, w jednej z jaskiń w pobliżu kaukaskiego uzdsowiska Kisłowodsk, Zinowjew zwołał nieformalne zebranie przebywających tam na odpoczynku przywódców partyjnych i przedstawił im plan działań zmierzających do ograniczenia władzy Stalina, uzyskując ich zgodę na tę propozycję. Kiedy ich list z propozycjami dotarł do Stalina, udał się on osobiście do Kisłowodska i zaproponował, aby Zinowjew, Trocki i Buchańn, jako człon- kowie Biura Politycznego, zostali włączeni do Biura Organizacyjnego i zapoznali się z "machiną Stalina" od wewnątrz. Równocześnie zaoferował swą rezygnację: "[...)jeśli towarzysze obstają przy tym, jestem gotów zwolnić miejsce bez szumu, bez dyskusji jawnej lub tajnej" 36. Zinowjew skorzystał z oferty Stalina i wziął udział w kilku posiedzeniach Orgbiura, podczas gdy Trocki i Bucharin nie pojawili się tam ani razu. Stalin dobrze wiedział, że gdyby rzeczywiście zrezygnował, otworzyłoby to Trockiemu drogę do wystąpienia z roszczeniem o sukcesję po Leninie. Taka perspektywa skutecznie powstrzymywała Zino- wjewa i jego kolegów od dalszego forsowania własnych poglądów i pogłębiania rozdźwięków. Kolejny kryzys w gospodarce radzieckiej rozpoczął się latem 1923 roku. Rząd starał się mu sprostać, wydając polecenie uporządkowania sytuacji w przemyśle poprzez ograniczenie i skoncentrowanie produkcji w najbardziej wydajnych fabrykach. Wzrastające bezrobocie i obniżki płac spowodowały falę strajków, którą starały się wykorzystać podziemne ugrupowania opozycyjne. Nastąpiły aresztowania dokonywane przez GPU oraz wydalenia z partii. Szef GPU Dzierżyński zalecił wówczas kierowanej przez siebie podkomisji Komitetu Centralnego, aby zobowiązać członków partii do denuncjowania w GPU osób zaangażowanych w podziemną działalność frakcyjną. To wydarzenie skłoniło Trockiego do porzucenia wahań i wystąpienia do walki. Na decyzję Trockiego wpłynęły również dwa inne czynniki. Pierwszym było wymanewrowanie go przez "trojkę" z jego twierdzy w Komisańacie Spraw Wojskowych poprzez rozszerzenie Rewolucyjnej Rady Wojennej i włączenie do niej jego dwóch starych wrogów z okresu wojny domowej - Woroszyłowa i Łaszewicza. Kiedy Trocki poprosił o wyjaśnienie, Kujbyszew, przewodniczący Centralnej Komisji Kontroli, powiedział mu: "Uważamy za niezbędne podjęcie przeciwko wam walki, ale nie możemy ogłosić was wrogiem; dlatego też musimy uciec się do takich metod" 3 '. Drugim czynnikiem był rozwijający się kryzys w Niemczech, spowodowany przez okupację Zagłębia Ruhry oraz szalejącą inflację. Postawił on rosyjskie kierownictwo (w związku z jego dominującą pozycją w Kominternie) przed decyzją, czy zachęcać, czy nie, Niemiecką Partię Komunistyczną do podjęcia próby zdobycia władzy. Kierownictwo rosyjskie było ostro podzielone: Trocki, tym razem wspólnie z Zinowjewem i Buchańnem, był zdecydowanie za, Y7 Stalin i Karol Radek (ekspert Kominternu od spraw niemieckich) natomiast równie zdecydowanie występowali przeciwko. Te sprzeczne opinie przyczyniły się do wywołania katastrofalnego zamętu. Komuniści z Hamburga, którzy rozpoczęli rewoltę, wierząc, iż wybuchło ogólne powstanie, zostali krwawo poskromieni; w Saksonii i Turyngii, gdzie powstanie odwołano w ostatnim momencie, Reichswehra zlikwidowała rządy koalicyjne złożone z komunistów i socjalistów. Na dwa tygodnie przed nieudanym puczem Hitlera w Bawańi obudzone na nowo nadzieje Rosjan na komunistyczną rewolucję w Niemczech rozwiały się ostatecznie. Wśród gorzkich wzajemnych oskarżeń zaczęto szukać winnych. W tej sytuacji Trocki opublikował 8 października 1923 roku otwarty list do Komitetu Centralnego, w którym potępił, askrawe, podstawowe błędy polityki gospodarczej" kierownictwa, które spowodowały kryzys z lata tego roku , i zrzucił odpowiedzialność za pogarszającą się sytuację w partii na ograniczenie swobody dyskusji, wynikające z metod stosowanych przez Sekretańat Stalina do kontroli wyborów. "Stworzona została szeroka warstwa działaczy partyjnych, którzy całkowicie wyrzekli się własnej opinii, a przynajmniej jej otwartego wyrażania, tak jakby zakładano, iż hierarchia Sekretariatu jest aparatem ustalającym opinię partii i jej decyzje. Poniżej tej warstwy [...] znajdują się szerokie masy partyjne, którym każdą decyzję przedstawia się w formie nakazu lub polecenia. W tych masach stanowiących fundament partii panuje duże niezadowolenie [. ..] które nie może wyrazić się poprzez ich wpływ na organizację partii (wybór komisji i sekretarzy partii) i potajemnie gromadzi się, co prowadzi do wewnętrznych napięć"3s. Politbiuro odparło krytykę Trockiego, twierdząc, że wypływała ona z jego osobistych ambicji jako komisarza do spraw przemyshz i spraw wojskowych. Jednakże 15 października do Politbiura wpłynęło tajne oświadczenie, którego nie można było odrzucić tak łatwo, podpisane przez 46 działaczy partyjnych znanych od czasu zakończenia wojny domowej ze swej opozycji wobec kierownictwa. "Oświadczenie 46", które szybko stało się znane, skierowane było przeciwko "przypadkowym, nie przemyślanym i niesystematycznym de- cyzjom Komitetu Centralnego", które groziły spowodowaniem poważnego ogólnego kryzysu gospodarczego, oraz przeciwko "absolutnie niemożliwemu do tolerowania reżimowi wewnątrz partii"39. Komitet Centralny (pod nieobecność chorego Trockiego) ustosunkował się do listu Trockiego i "Oświadczenia 46". Traktując je jako całość, oficjalnie potępił ich autorów za frakcyjność i dążenie do rozłamu w partii. Jednocześnie plenum potwierdziło zasadę demokracji wewnątrzpartyjnej i na dowód swej szczerości udostępniło łamy "Prawdy" ogólnopartyjnej dyskusji na temat spraw związanych z opracowaniem programu reform. Dyskusję zainaugurował 7 listopada Zinowjew wyjątkowo szczerym ar- tykułem. "Nasze główne nieszczęście polega na tym - pisał - że wszystkie najważniejsze problemy przekazuje się z góry na dół jako już przesądzone". W lokalnych organizacjach partyjnych przeprowadzono ożywioną dyskusję, 136 137 która znalazła odbicie na łamach "Prawdy". Trwała ona do końca listopada, przybierając coraz ostrzejszy charakter. Stalin utrzymywał, że niezbędne jest "uchronienie partii, która jest walczącym ramieniem proletariatu, przed zdege- nerowaniem się w klub dyskusyjny", Zinowjew natomiast oświadczył: "Dobro rewolucji - oto najwyższe prawo. Każdy rewolucjonista mówi: do diabła ze >>świętymi<< zasadami >>czystej demokracji<<"4o. Starając się zachować pozory jedności, Biuro Polityczne odbywało długie posiedzenia w mieszkaniu Trockiego, gdzie dochodził do zdrowia, w nadziei na opracowanie rezolucji, która zakończyłaby całą debatę. Kiedy Trocki odrzucił pierwszy projekt, Stalin i Kamieniew usiedli razem z nim, aby opracować wersję, która by go zadowoliła. Sporządzono długą listę zmian, przewidując m.in. autentyczne wybory funkcjonańuszy partyjnych, umożliwianie awansu nowym działaczom oraz dalsze działania Komisji Kontroli w celu ograniczenia "biuro- kratycznej perwersji". W zamian Trocki wyraził zgodę na umieszczenie wzmian- ki o zakazie działalności frakcyjnej uchwalonym na X Zjeździe. Politbiuro opublikowało tę rezolucję 5 grudnia, przedstawiając ją jako uzyskaną wreszcie zgodę na rzeczywiste reformy. Jednakże żadna ze stron nie ufała drugiej. Trocki, chociaż entuzjastycznie poparł rezolucję, utrzymywał w liście otwartym z 8 grudnia, że będzie ona skuteczna tylko wtedy, jeśli uczyni ją taką 400 tysięcy członków partii. Nie wystarczy pozostawić jej biurokratom, aby "odnotowali nowy kurs, tzn. unieważnili ją biurokratycznie". "Absolutnie najważniejsze jest oczyszczenie czołowych stanowisk z tych, którzy na pierwsze słowo krytyki, sprzeciwu czy protestu rzucają gromy kar. >>Nowy kurs<< musi rozpocząć się wywołaniem u każdego poczucia, że odtąd nikt nie ośmieli się terroryzować partii" 41. List Trockiego i masowy wiec moskiewskiej organizacji partyjnej, na którym zakrzyczano przedstawicieli kierownictwa, spowodowały odrodzenie się sporu ze zdwojoną siłą. Kiedy Trocki wezwał młodszych członków partii, aby uchronili bolszewicką starą gwardię od grożącej jej degeneracji, Stalin odparł, że nikt nie popełni pomyłki, zaliczając do tej gwardii i Trockiego, choć wstąpił do partii późno. Zadał także pytanie, które zepchnęło Trockiego i opozycję do defensywy: czy żądają oni, a`by zasady samego Lenina, które Trocki poparł na X Zjeździe w 1921 roku, zakazujące tworzenia w partii frakcji i ugrupowań, zostały odrzucone? Tak czy nie? W tym krytycznym momencie, po włączeniu establishmentu do otwartego koniliktu, Trocki nagle wycofał się, rzekomo z powodu nawrotu choroby; w sytuacji, która w istocie wydawała się być politycznym paraliżem, pozo- stawił opozycję bez przywódcy i wyjechał z Moskwy na leczenie nad Morze Czarne. Pozostali członkowie Politbiura, pod przewodnictwem Stalina, Zinow- jewa i Buchańna, przystąpili do dławienia opozycji, wykorzystując kont- rolowaną przez siebie prasę, dyscyplinę partyjną i pozbawiając opozycję łączności z szeregowymi członkami partii. Aby ostatecznie zamknąć sprawę, Komitet Centralny postanowił zwołać nie zjazd partii, na który wybierano delegatów, ale konferencję partyjną, na której lokalne organizacje były reprezentowane przez sekretarzy i działaczy mianowa- nych przez Sekretańat. Stalin tak skutecznie pokierował wyborem 128 delegatów z prawem głosu, że tylko trzech z nich należało do opozycji. XIII Konferencja Partyjna zebrała się w styczniu 1924 roku i tym razem, pod nieobecność Trockiego, Stalin zaatakował go bezpośrednio, wyliczając sześć popełnionych przez niego podstawowych błędów.42 Kto ma przewodzić partii - zapytał - jej Komitet Centralny, czy akaś osoba uważająca siebie za nadczłowieka, zgadzająca się z KC jednego dnia i atakująca go następnego? "Jest to usiłowanie zalegalizowania frakcyj [oświadczył] a przede wszystkim frakcji Trockiego [...] opozycja w swej nieokiełznanej agitacji za demokracją [...] rozpętuje żywioł drobnomieszczański [...] Frakcyjna robota opozycji - to woda na młyn wrogów naszej partii [...]" Kiedy Prieobrażenski, jeden z sygnatariuszy "Oświadczenia 46", przypo- mniał krytyczne uwagi Lenina o Stalinie w związku z kwestią narodowościową, Stalin zaatakował go wprost. Powiedział, że teraz opozycjoniści chwalą Lenina jako geniusza, ale: "[...] pozwólcie, że Was zapytam, Prieobrażenski, dlaczego wystąpiliście przeciw temu najgenialniejszemu człowiekowi w sprawie pokoju brzeskiego? Dlaczego opuściliście tego najgenialniejszego człowieka w trudnej chwili i nie posłuchaliście go? Gdzie, w jakim obozie znajdowaliście się wówczas?" "Terroryzujecie partię!" - krzyknął na to Pńeobi-ażenski. Nie - odparł Stalin - tylko ostrzegam tych, którzy sieją niezgodę w jej szeregach". Następnie po raz pierwszy ujawnił publicznie tajną klauzulę dyrektywy Lenina z 1923 roku, która zalecała wydalenie z partii jako karę za działalność frakcyjną. Stalin zagroził również podjęciem surowych kroków przeciwko każdemu, kto będzie puszczał w obieg poufne dokumenty. Być może miało to związek z "Testamen- tem" Lenina i dołączonym do niego postscriptum, proponującym usunięcie Stalina ze stanowiska sekretarza generalnego. Stosując się do sugestii Stalina, konferencja, przy trzech tylko głosach przeciwnych, potępiła Trockiego i 46 dysydentów nie tylko za "działalność frakcyjną, będącą bezpośrednim odejściem od leninizmu, ale również zajasno wyrażane odchylenie drobnomieszczańskie". VI XIII Konferencja Partyjna ze stycznia 1924 roku jest kamieniem milowym w rozwoju rosyjskiej partii komunistycznej. Aż do tej chwili ogólnokrajowe konferencje i zjazdy partyjne były rzeczywistymi wydarzeniami, podczas których poglądy opozycji były nie tylko wygłaszane, ale i wysłuchiwane, często zyskując sobie poparcie delegatów, którzy nie obawiali się go wyrażać. Jeżeli kierownict- wo przeforsowywało swoje stanowisko, następowało to dopiero po umotywowa- nej jego obronie i uzyskaniu większości głosów podczas otwartej dyskusji. 138 139 Konferencja z roku 1924 była pierwszą, podczas której tok dyskusji był reżyserowany, a decyzje podejmowane z góry. Był to precedens, który odtąd stał się regułą. Stalin nie występował we własnym imieniu, ale jako reprezentant większości Biura Politycznego, i mógł twierdzić, że próbował uzyskać kom- promis z Trockim. Ale to właśnie Stalin był tym, który dzięki stworzonej przez siebie w aparacie Sekretańatu machinie politycznej miał możliwości działania, przekształcania rezolucji i gróźb w rzeczywistość. XIII Konferencja Partyjna była pierwszym wydarzeniem, podczas którego Stalin dowiódł niesłychanej skuteczności swej władzy oraz zmiany, jaką spowodowało to w charakterze partii. Nie było to już zagrożenie, ale fakt dokonany. Jednakże właśnie w momencie kiedy Stalin mógł mieć nadzieję, iż udało mu się na dobre zdusić opozycję w partii, zmarł Lenin i sytuacja uległa zmianie. Przez ostatnie dziewięć miesięcy życia Lenin pozostawał w tragicznym położeniu przywódcy zdającego sobie sprawę z kryzysu w partii, którą stworzył, ale całkowicie sparaliżowanego, niezdolnego do poruszania się i mówienia. Nie miał więc żadnej możliwości działania. "Prawda" opublikowała sprawozdanie z XIII Konferencji Partyjnej, które Krupska mu przeczytała. To, co usłyszał, poruszyło go, ale nie był w stanie przekazać swych odczuć. Następnego ranka, 21 stycznia 1924 roku, doznał kolejnego ataku apopleksji i zmarł przed wieczorern tego dnia. Kwestia sukcesji, mimo że nigdy otwarcie nie przyznano się do jej istnienia, stała się obecnie przedmiotem zabiegów opozycji i walk frakcyjnych, które przywódców znajdowały nie na forum zjazdu, ale w stale podzielonym Politbiurze. Jednakże Stalin nie tylko nie był przygnębiony taką perspektywą, ale (według Bażanowa, który pracował w Sekretańacie) "był pełen triumfu. Nigdy nie widziałem go w radośniejszym nastroju niż w dniach po śmierci Lenina. Przemierzał wszerz i wzdłuż gabinet z zadowoleniem wypisanym na twarzy, , 43. Nic w tym dziwnego. Dopóki Lenin żył i mógł wyzdrowieć, Stalin czuł się zagrożony. W ciągu poprzedniego roku ukrywał swą niepewność i wykazywał zimną krew oraz umiejętność manewrowania, dzięki czemu wyszedł z okresu próby z większym autorytetem niż którykolwiek z pozostałych przywódców. Czekała go kolejna próba związana z potępieniem go przez Lenina w "Testamen- cie". Ale Stalin dowiódł nie tylko zdolności przetrwania: już w momencie śmierci Lenina dał pierwszą wskazówkę, jak będzie zwalczać człowieka, który mógłby go zniszczyć, przywłaszczając sobie legendę Lenina. Raz jeszcze Trocki zaznaczył swą nieobecność, tym razem na pogrzebie Lenina, który był ważną i wywołującą emocje uroczystością. "Było jak dawno, dawno temu", napisała Nadieżda Mandelsztam, żona poety: "Mandelsztam zdumiewał się tym widowiskiem: to była starodawna Moskwa chowająca jednego z jej carów [...] Był to jedyny przypadek w moim życiu, kiedy ludność Moskwy wyszła na ulice i ustawiała się w kolejki z własnej nieprzymuszonej WOI1" 44, Inny świadek tego wydarzenia, korespondent prasy francuskiej Rollin, napisał: "Mon Dieu, jaka niewykorzystana kazja! Achilles dąsający się 140 w swoim namiocie... Jeżeli Trocki przyjechałby do Moskwy, stałby się główną postacią" 4s Sam Trocki twierdził później, że został wprowadzony w błąd przez Politbiuro, które podało mu złą datę pogrzebu. Ale paraliż jego woli trwał nadal. W swej autobiografii napisał: "Znałem jedno palące pragnienie: aby pozostawiono mnie w spokoju. Nie mogłem wyciągnąć ręki, aby podnieść pióro". Stalin nie popełnił tego błędu. Był "dyskretnie widoczny" 46wśród przywód- ców niosących trumnę Lenina i opuszczających ją do grobowca pod murem Kremla, tymczasowego miejsca spoczynku do chwili, kiedy zabalsamowane zwłoki można było złożyć w specjalnie wybudowanym na placu Czerwonym mauzoleum - zgodnie z sugestią, z którą miał wystąpić Stalin i której Krupska była przeciwna. Wieczorem poprzedniego dnia w Teatrze Bolszoj, spowitym żałobnym kirem, odbyła się uroczystość poświęcona pamięci zmarłego. Później- sze sowieckie sprawozdania starały się stworzyć wrażenie, jakoby Stalin był tam jedynym mówcą. W rzeczywistości był tylko jednym z ponad dwunastu. Jednakże styl jego hołdu, złożonego w katechetycznej formie ślubowania, przypominającego jego wychowanie w seminańum, tak odbiegał od wystąpień pozostałych mówców, że natychmiast zwrócił na siebie uwagę. Rozpoczynając od oświadczenia: "Towarzysze! My, komuniści, jesteśmy ludźmi szczególnego pokroju", Stalin sześciokrotnie powtórzył serię niemal liturgicznych inwokacji i ślubowań: "Odchodząc od nas nakazał nam towarzysz l,enin wysoko dzierżyć wielkie miano członka partii i strzec jego czystości. Przysięgamy ci, towarzyszu Leninie, że z honorem wykonamy ten twój nakaz! Odchodząc od nas nakazał nam towarzysz L,enin strzecjak źrenicy okajedności naszej partii. Przysięgamy ci, towarzyszu Leninie, że wykonamy z honorem również i ten twój nakaz!"4 Krupska i stara gwardia bolszewików byli oburzeni tym, co uważali za pokaz najgorszego z możliwych gustów, który sam Lenin odrzuciłby z pogardą. Bażanow dostrzegałjedynie hipokryzję Stalina, publicznie ślubującego lojalność dla przywódcy, z którego śmierci po cichu się cieszył. Obie te opinie są słuszne, ale pod wyrachowaniem i świętoszkowatą grą mogła kryć się ulga, którą Stalin odczuwał nie tylko z powodu śmierci Lenina, ale również i dlatego, że znowu mógł zademonstrować swój ścisły z nim związek, co przez ostatnich osiemnaście miesięcy uniemożliwiała mu wrogość okazywana przez chorego Lenina. Związek ten był Stalinowi niezbędny zarówno z powodów emocjonalnych, jak i politycznych; była to potrzeba identyfikacji z przywódcą, wodzem, którego następcą uważał siebie z wyroku przeznaczenia4s. Za tą wiarą kryło się zarówno przekonanie, jak i ambicja. Stalin zaczynał dostrzegać w sobie jedynego człowieka, mającego siłę woli i zdecydowanie, aby urzeczywistnić idee Lenina, idee, z których sam Lenin zrezygnował w czasie swojej choroby i których nie mogły wcielić w życie takie niedbałe pńmadonny jak Zinowjew i Trocki. 141 > 5ů Czy miał rację? Czy "stalinizm" byłjeśli nie nieuchronnym, to przynajmniej logicznym rezultatem rewolucji rosyjskiej, jeżeli komuniści mieli nie zrezyg- j nować z próby stworzenia społeczeństwa socjalistycznego? Czy też była alter- natywa? Są to pytania, do których trzeba będzie powrócić. Na razie wystarczy odnotować rolę odegraną przez przypadek nieprzewidzianej choroby, która najpierw obezwładniła, a następnie zabiła, w stosunkowo młodym wieku pięćdziesięciu trzech lat, jedynego człowieka, który zawsze posiadał autorytet, a pod koniec również i wolę, aby zahamować pochód Stalina do władzy w okresie, kiedy wciąż było to jeszcze możliwe. ROZDZIAŁ PIĄTY Utworzenie partii nazistowskiej Hitler:1924-1930 (wiek 35-41 lat) Dokładnie w miesiąc po "ślubowaniach" Stalina złożonych podczas przemówienia w Teatrze Bolszoj 26 lutego 1924 roku w Monachium rozpoczął się proces Hitlera i innych uczestników nieudanego puczu, oskarżonych o zdradę. Wiadomość, iż będzie publicznie sądzony, wybawiła Hitlera z nastroju rozpaczy, który opanował go w momencie aresztowania. Ufając swym zdolnoś- ciom mówcy, dostrzegł okazję wymazania niekorzystnego wrażenia, jakie pozostawiłajego porażkajako człowieka czynu, i przekształcenia listopadowego faska w tńumf. Sposób, jaki zastosował, był prosty, ale wyjątkowo skuteczny. Formalnie podczas procesu Hitler, Ludendorff i inni przywódcy Kampfbundu byli oskarżonymi, a tńumwirat złożony z von Kahra, von Lossowa i Seissera miał ; ' dostarczyć głównych świadków oskarżenia. Jednakże Hitler odwrócił sytuację. ś Nie tylko nie zaprzeczając, ale w całości przyjmując oskarżenie o zdradę stanu, postawił świadkom oskarżenia kontrzarzut, iż byli równie głęboko zaan- gażowani w pucz jak zasiadający na ławie oskarżonych, ale zabrakło im odwagi i uczciwości, aby to przyznać. "Jeżeli nasze przedsięwzięcie było zdradą stanu - oświadczył Hitler w przemówieniu inauguracyjnym - to Lossow, Kahr i Seisser musieli ją popełnić razem z nami, ponieważ w ciągu wszystkich tych tygodni nie mówiliśmy o niczym innymjak o celach, o którejesteśmy obecnie oskarżeni..." ' : , Ponieważ wszyscy w monachijskiej sali sądowej wiedzieli, że to była prawda, Hitlerowi od razu udało się odnieść sukces w postaci przejęcia inicjatywy. Kontynuował mówiąc: "Tylko ja ponoszę odpowiedzialność, ale nie jestem z tego powodu kryminalistą. Jeżeli dzisiaj stoję tutaj jako rewolucjonista, to jako ' rewolucjonista występujący przeciwko Rewolucji. Nie istnieje coś takiego jak =' zdrada stanu wobec zdrajców z roku 1918..."1 Jego konkluzja: "Uważam siebie nie za zdrajcę, ale za Niemca, który chciał najlepiej dla narodu niemieckiego", spotkała się z burzliwym aplauzem w zatłoczonej sali rozpraw. Von Kahr i Seisser nie mogli sprostać tak zręcznemu przeciwnikowi, ale von . I.ossow, którego kańerze wydarzenia listopadowe położyły kres i który był teraz świadkiem, jak publicznie oskarża się go o tchórzostwo, nie zamierzał się ":a 143 poddać. Jego przemówienie wyrażało całą pogardę korpusu oficerskiego dla kaprala, któremu udało się zrobić kańerę i który próbował dyktować swe warunki Reichswehrze: "Uważał siebie za niemieckiego Mussoliniego lub niemieckiego Gambettę, a jego zwolennicy uważali go za niemieckiego Mes- jasza". Von Lossow powiedział, że, jego zdaniem, Hitler nadaje się jedynie do odgrywania roli dobosza politycznego. "Dobrze znana elokwencja Herr Hitlera początkowo wywarła na mnie duże wrażenie. Ale im więcej się o nim dowiadywałem, tym bardziej to wrażenie słabło". Jego przemówienia były zawsze na ten sam temat; jego poglądy nie odbiegały od poglądów przeciętnego niemieckiego nacjonalisty i dowodziły, że brakuje mu poczucia rzeczywistości. Von Lossow wielokrotnie oskarżał Hitlera o kłamstwa i określił go jako "pozbawionego taktu, ograniczonego, nudnego, czasami brutalnego, czasami sentymentalnego i bez wątpienia pośledniego". Jednakże Hitler sprostał wyzwaniu. Podczas gniewnego krzyżowego ognia pytań doprowadził generała do irytacji, a sędzia przewodniczący rozprawie (niewątpliwie zachęcony przez ministra sprawiedliwości Gurtnera) pozwolił na przekształcenie wystąpienia końcowego w swoisty tour deforce. "W jak przyziemny sposób myślą mali ludzie [...) To, co miałem na myśli od pierwszego dnia, było tysiąc razy ważniejsze od zostania ministrem. Cheiałem stać się pogromcą marksizmu [...] Nie ze skromności chciałem być >>doboszem<< [...] Człowiek, któryjest urodzony na dyktatora, niejest przymuszany; on tego chce. Nie jest popychany naprzód, ale sam prze do przodu". Ignorując swoją własną, daleką od heroicznej rolę, oświadczył, że fiasko z listopada 1923 roku było klęską jednostek takich jak von Lossow i von Kahr oraz że Reichswehra - najbardziej stała z niemieckich instytucji - nie była w to zamieszana. "Kiedy dowiedziałem się, że to policja strzelała, byłem szczęśliwy, że to nie była Reichswehra: Reichswehra pozostała tak nieskalana jak przedtem. Pewnego dnia nadejdzie godzina, kiedy Reichswehra stanie po naszej stronie, oficerowie i żoł- nierze. . . To nie wy, panowie, wydacie na nas wyrok; zostanie on wydany przez wieczny sąd historii... Ten drugi sąd nie zapyta nas: popełniliście czy nie popełniliście zdradę stanu? Ten sąd osądzi nas [...] jako Niemców, którzy chcieli najlepiej dla swego narodu i swej ojczyzny, którzy chcieli walczyć i zginąć". Proces trwał dwadzieścia cztery dni i nie schodził z pierwszych stron niemieckich gazet. Po raz pierwszy Hitler uzyskał dostęp do ogólnokrajowej widowni. Przed końcem procesu Hitler osiągnął swój cel, stawiając otwarcie czoło fiasku listopadowego puczu i przywracając własną wiarygodność. Jego apele do uczuć narodowych raz za razem wywoływały aplauz publiczności. W świetle wszystkich dowodów Ludendorff został uniewinniony, a Hitler otrzymał najniższy możliwy wyrok 5 lat więzienia. Dzięki swej postawie podczas procesu po zwolnieniu z więzienia Hitler miał przewagę nad rywalami w rozgrywce o przywództwo nad ugrupowaniami nacjonalistycznymi: mógł przedstawiać siebie jako człowieka, który ośmielił się podjąć próbę puczu, a kiedy został "zdradzony", nie uchylił się od odpowiedzial- ności, oświadczając, że będzie kontynuował walkę przeciwko znienawidzonej republice. Nic nie dowodzi lepiej talentu Hitlerajako propagandzisty niż fakt, iż zamiast próbować zapomnieć niefortunny pucz, przetworzył go w trwałą legendę ruchu nazistowskiego. Każdego roku w rocznicę puczu powracał do Burger- braukeller i na Odeonsplatz, aby przypomnieć to, co wydarzyło się tam w listopadzie 1923 roku, i uczcić odwagę tych, którzy polegli. Historycy byli skłonni przyjąć punkt widzenia Hitlera na listopad 1923 roku jako przełom, po którym zrezygnował z wszelkich myśli o oba- leniu istniejących rządów siłą i postanowił działać w ramach konstytucji, ukrywając swe rewolucyjne zamiary pod zasłoną poszanowania "legalizmu" i dążąc do zdobycia władzy środkami politycznymi. Bez wątpienia klęska z listopada 1923 roku, którą później miał określić jako "największy uśmiech szczęścia w jego życiu", zmusiła Hitlera do skrystalizowania własnych poglą- dów i rozproszenia dwuznaczności, które stwarzał ciągłymi wzmiankami o "zdobyciu władzy" i "marszu na Berlin". Odtąd, podobnie jak Mussolini w czasie tzw. marszu na Rzym, Hitler zawczasu zapewniał sobie odpo- wiednie przyjęcie i przyjeżdżał wagonem sypialnym nocnego pociągu przed swymi zwolennikami. Ale kiedy Hitler mówił o "nowej decyzji", przesadzał. Scheubner-Richter, który należał do jego bliskiego otoczenia, napisał w memo- randum z 24 września 1923 roku: "Rewolucja nacjonalistyczna nie może poprzedzać zdobycia władzy politycznej; raczej kontrola nad policją państwową jest warunkiem wstępnym rewolucji nacjonalistycznej"2. Scheubner-Richter zapłacił życiem za zlekceważenie tej rady; kiedy 9 listopada maszerował ramię w ramię z Hitlerem w pierwszym szeregu, został zastrzelony przez policję. Ale Hitler zawsze uzależniał jakąkolwiek próbę obalenia rządu od gotowości władz bawarskich i Reichswehry do jej poparcia lub przynajmniej przymknięcia na nią oczu. Byłaby to "rewolucja za pozwoleniem Herr Prasidenta" - jak szydzili jego przeciwnicy. Hitler, powodowany frustracją i obawą przed utratą okazji, zastosował ryzykowny wybieg, aby skłonić von Kahra i von Lossowa do współpracy, ale z chwilą gdy zdał sobie sprawę, iż oszukali go oraz że jego plan zakończył się fiaskiem, wpadł w rozpacz. Nie był to rezultat braku odwagi, o czym świadczy jego postawa w czasie wojny, ale przekonania, że Kampfbund nie będzie w stanie odnieść sukcesu własnymi siłami oraz że sprawa jest już przegrana. Klęska z listopada I923 roku okazała się punktem zwrotnym w kańerze Hitlera dlatego, że wzmocniła jego pozycję w sporze z przeciwnikami, którzy wciąż marzyli o zdobyciu władzy siłą. "Ten wieczór i ten dzień [8-9 listopada] umożliwił nam później prowadzenie walki sposobami legalnymi przez dziesięć lat; bowiem - trzeba to powiedzieć jasno - gdybyśmy wówczas nie podjęli działania, nigdy nie byłbym zdolny do zor- ganizowania ruchu rewolucyjnego i utrzymania się, mimo to, przez cały czas w legalnych ramach. Ktoś mógłby słusznie powiedzieć: >Mówisz jak wszyscy pozostali<< i będziesz tak mało robić jak pozostali"3. 144 io - e;uer s i . . 145 "Po puczu mogłem powiedzieć tym wszystkim w Partii to, czego inaczej nigdy nie mógłbym powiedzieć. Moja odpowiedź krytykom brzmiała: teraz walka będzie prowadzona tak jak ja chcę i nie inaczej"4. Ostatnie przemówienie Hitlera na procesie uderzająco kontrastuje z hołdem oddanym przez Stalina Leninowi zaledwie dwa miesiące wcześniej. Kontrast ten wykracza poza sprawy temperamentu i stylu. Natarczywe zgłaszanie przez Hitlera pretensji do roli męża opatrznościowego wyrażało nie tylko jego egotyzm, ale również desperacką potrzebę potwierdzenia jego roszczenia do odgrywania poważnej roli w życiu politycznym Niemiec. Stalin był w równym stopniu egotystą jak Hitler i tak samo jak on zamierzał odegrać rolę męża opatrznościowego, ale kryzys, który mógł przynieść mu katastrofalną klęskę jak Hitlerowi, wzmocnił jego pozycję. Nie musiał odbudowywać reputacji i miał wszelkie powody, aby nie demonstrować wobec otoczenia swych ambicji, ale aby ukryć je pod zasłoną kultu Lenina, z którym ani on, ani żaden inny członek Politbiura nie mógł się równać. Mimo wszelkich różnic w sytuacji Hitlera i Stalina w latach dwudziestych jeden element pozostaje wspólny: żaden z nich nie myślał o zdobyciu władzy siłą. W Rosji rewolucji dokonał już Lenin; Stalin chciał sukcesji po Leninie, lecz nie za pomocą zamachu - ten zarzut stawiał Trockiemu - ale zgodnie z prawem, za zgodą partii. Wszystko zależało nie tylko od pozbycia się rywali, ale także od przekonania większości aparatczyków partyjnych, że rewolucja - i oni jako jej beneficjanci - ma większe szanse na przezwyciężenie sprzeczności z nim u steru niż z którymkolwiek innym przywódcą. W Niemczech rewolucji wciąż trzeba było dopiero dokonać, ale tylko (jak argumentował Scheubner-Richter) po objęciu władzy przez nazistów. W tym wypadku, utrzymując entuzjazm swych zwolenników, Hitler musiał przekonać tych, którzy - jak miał nadzieję - pomogą mu w uzyskaniu władzy (konser- watywny establishment, inne partie nacjonalistyczne, a przede wszystkim Reichswehrę), że jest sojusznikiem, na którym można polegać, który może posługiwać się ekstremistyczną frazeologią, mobilizując w ten sposób masowe poparcie, będące w ich oczach jego wielkim atutem, ale który po zaakcep- towaniu go jako partnera okaże się rozsądny i da sobą kierować, kiedy obejmie władzę. Dopiero po zdobyciu władzy z zachowaniem pozorów legalności - Stalin na początku roku 1930, a Hitler trzy lata później - obaj zainicjowali własną "rewolucję odgórną" (wyrażenie Stalina), która w przypadku tego ostatniego wyrażała się w przymusowej kolektywizacji rosyjskiej wsi oraz w forsownym programie industńalizacji, a w przypadku Hitlera "koordynacją" (Gleichschal- tung) niemieckich instytucji. Dla większości zwolenników Hitlera taka perspektywa musiała wydawać się mało prawdopodobna, kiedy burza wywołana przez proces monachijski uspoko- iła się, a sam Hitler został zamknięty w twierdzy Landsberg, gdzie odsiadywał swój wyrok. Ajednak pomimo że partia nazistowska została zdelegalizowana,jej przywódcy rozproszeni, a Hitler, nawet po zwolnieniu, musiałby rozpoczynać od nowa, on sam nigdy nie wątpił, iż w końcu dojdzie do władzy. W więzieniu przebywało razem z nim około czterdziestu innych narodo- wych socjalistów. Wszyscy prowadzili przyjemne i wygodne życie. Odżywiali się dobrze, mogli mieć tylu odwiedzających, ilu sobie życzyli, a większość czasu spędzali na powietrzu, w ogrodzie. Rolę ordynansa Hitlera, a także jego sekretarza pełnił Emil Mauńce. Przekazał ją później Rudolfowi Hessowi, który dobrowolnie powrócił z Austńi, aby dzielić ze swym wodzem pobyt w więzieniu. Personel więzienny traktował Hitlera z szacunkiem, nie jak zwykłego więźnia. W dniu jego 35 urodzin - przypadły one wkrótce po procesie - otrzymał paczki i kwiaty, które wypełniły kilka pokoi. Niezależnie od odwiedzających go gości prowadził rozległą korespondencję, miał też nieograniczony dostęp do książek i gazet. Podczas wspólnych obiadów Hitler zasiadał na honorowym ; miejscu, żądając i otrzymując wyrazy szacunku, należne mu jako przywódcy partii. Poczynając od lipca, na długi czas zamykał się w swym pokoju, aby dyktować Mein Kampf. Pracę nad tą książką rozpoczął w więzieniu, a jego słowa notowali Emil Maurice i Hess. " W istocie Hitler w latach 1924-1928 napisał trzy książki: tom pierwszy Mein Kampf, podyktowany w więzieniu w 1924 roku i opublikowany w 1925 roku; tom ! drugi Mein Kampf, podyktowany w jego willi w Obersalzbergu i opublikowany w końcu 1926 roku, oraz tzw. Zweites Buch (Druga książka), podyktowana wydawcy Maxowi Amannowi w 1928 roku, ale opublikowana dopiero w 1961 roku. Wcześniej, aż do czasu odkopania maszynopisu w 1958 roku, nic o niej nie ! wiedziano. i Jeśli weźmie się pod uwagę jego leniwy tryb życia oraz pogardę dla słowa pisanego w porównaniu z mówionym, nie jest wykluczone, że Hitler nigdy nie podjąłby działalności w tej dziedzinie, gdyby nie został zamknięty w więzieniu i gdyby po wypuszczeniu na wolność nie miał zakazu publicznego występowania. Istniały jednak co najmniej trzy istotne powody, dla których wysiłek ten był dla niego opłacalny. Po pierwsze mógł on być pomocny w uzasadnieniu jego pretensji do odbudowy i przewodzenia ruchowi narodowosocjalistycznemu po wyjściu na wolność. Można to pogodzić z faktem, iż Mein Kampf nie sprzedawała się dobrze nawet wśród członków partii do czasu przełomu dokonanego przez nią w 1930 roku (do roku 1929 sprzedano 23 tysiące, ' egzemplarzy tomu I i 13 tysięcy tomu II) oraz że wielu z tych, którzy ją nabyli, uznali ją za lekturę zbyt ciężką i nigdy jej nie dokończyli. Jak zauważył Donald Watt, ruchy, które czynią z politycznej lojalności kwestię wiary, wydają się uważać za niezbędne posiadanie odpowiednika Biblii: prace Karola Marksa i O podstawach leninizmu Stalina, Czerwona książeczka Mao, Idee napoleońskie Napoleona III. Podobnie jak egzemplarze Biblii, które niszczeją nie czytane na pótkach wielu chrześcijan, tego rodzaju tekst nie musi być czytany czy : rozumiany. "Oczywiście jego przesłanie musi nadawać się do zredukowania do najprostszych spraw [...] Ale jego złożoność i niezrozumiałość jest zaletą, ponieważ wykazuje głębię wizji przywódcy [. . .] jego zdolność do borykania się z problemami, wobec którychjego wyznawcy przyznali się do bezsilności... Dla nich wystarczało, że ten tekst istniał"5. Po drugie, praca ta dawała Hitlerowi okazję zbudowania podstaw własnego mitu - wizerunku Fuhrera, który miał okazać się jedną z najpotężniejszych sił 146 . 147 - być może najpotężniejszą - w zdobyciu poparcia i poświęcenia milionów Niemców. Trzecim wreszcie powodem była szansa wyselekcjonowania własnych ideałów oraz opracowania własnego Weltanschauung - podstawy, którą uważał za niezbędną do prowadzenia skutecznych działań politycznych. Podobnie jak Stalin, Hitler odnosił się pogardliwie do intelektualistów, ale równocześnie gorąco pragnął uzyskać własny autorytet intelektualny. Stalin starał się tego dokonać w dziele O podstawach leninizmu (opublikowanym w tym czasie, kiedy Hitler pisał Mein Kamp , nie domagając się uznania go za samodzielnego myśliciela, ale za autorytatywnego interpretatora i dziedzica tradycji marksistowsko-leninowskiej. Zachowując zewnętrzne pozory zgodności i powtarzając rytualne sformułowania, nie dał poznać, w jakim stopniu w praktyce odchodził od tradycji i działał jako innowator. Hitler natomiast przeciwnie: nigdy nie ujawniając źródeł, z których czerpał swe ideały ("intelek- tualny śmietnik wieków" - wedhzg określenia Trevora-Ropera), stale przesad- nie kładł nacisk na własną oryginalność. Każdy z elementów jego światopoglądu można łatwo odnaleźć u dziewiętnastowiecznych pisarzy, a także twórców z przełomu wieków, ale nikt przed nim nie połączył tych elementów w taki jak on sposób. Ważniejsze jednak jest to, że stworzywszy własny światopogląd, którego podstawowe zasady przedstawił w Mein Kampf, a ukształtował w pełni do czasu napisania w 1928 roku Zweites Buch, Hitler nigdy go nie zmienił. Istnieje rozpoznawalna kontynuacja łącząca idee, które wyrażał w latach dwudziestych - czterdziestych, oraz polityczny testament, który podyktował w bunkrze bezpośrednio przed popełnieniem samobójstwa w kwietniu 1945 roku. Stwierdzenie to może być łatwo źle rozumiane, ponieważ Hitler godził niezwykłą konsekwencję w dziedzinie ideologii z równie zaskakującą elastycz- nością w dziedzinie programów, taktyki i metod. Wyraźnie oddzielał politycz- nego teoretyka od polityka i temu ostatniemu przypisywał większe znaczenie. Jednakże w dobrze znanym fragmencie Mein Kampfnapisał: "Czasami może się zdarzać podczas długich okresów ludzkiego życia, że myśliciel polityczny i polityk stają się jednym"6. Hitler najwidoczniej wierzył, że on właśnie był przykładem tego rodzaju połączenia i w tej jego wierze kryła się przynajmniej następująca prawda: jeżeli nie był on jedynym w swoim rodzaju, to był rzadkim typem przywódcy politycznego, który starał się dosłownie zrealizować swój światopogląd. II Mein Kampf, książka wyjątkowo odrażająca w swymjęzyku, tonie, a przede wszystkim treści, jest interesują a o tyle, że pozwala z jednej strony przyjrzeć się mentalności Hitlera i jego poglądom na świat, z drugiej sposobowi, w jaki zamierzał zorganizować swój ruch polityczny, a także powstaniu jego mitu jako łącznika między tymi dwiema dziedzinami. Podstawą poglądów Hitlera był prymitywny darwinizm społeczny: "Czło- wiek stał się wielki dzięki walce [...] Wszelki cel, jaki człowiek osiągnął, zawdzięczał swej oryginalności oraz brutalności [...] Wszelkie życie sprowadza 148 się do trzech tez: walka jest ojcem wszystkich rzeczy, prawość zależy od krwi, przywództwo jest naczelne i decydujące"'. W Mein Kampfnapisał: "Ten, który chce żyć, musi walczyć, a ten, który nie chce walczyć na tym świecie, na którym wieczna walka jest prawem życia, nie ma prawa do istnienia"s. Hitler był zafascynowany histońą i podobnie jak Spengler dostrzegał w niej następstwo kolejnych epok ludzkości, z których każda znajdowała swój wyraz w odrębnej kulturze wzajemnie powiązanych ze sobą idei i instytucji: kultura grecko-rzymska świata starożytnego, którą - jak twierdził - podziwiał, nie wykazując jednak większej wiedzy na jej temat; średniowiecze, którego kulturę postrzegałjako "germańską", przyćmioną w okresie odrodzenia przez kapitalis- tyczne społeczeństwo Zachodu, które - znów podobnie jak Spengler - uważał za chore i schyłkowe. Zdolność tworzenia takich kultur była ograniczona do rasy "aryjskiej" (tego określenia Hitler nigdy nie sprecyzował). "Jeżeli podzielimy rodzaj ludzki na trzy kategońe - twórców kultury, jej propagatorów oraz niszczycieli - tylko Aryjczyków można uważać za reprezentujących pierwszą kategońę (Hitler wymienia Japończyków jako przykład drugiej kategońi, a trzecia była - wedhzg niego - reprezentowana przez Żydów). To właśnie Aryjczyk zbudował fundamenty i wzniósł ściany każdej wielkiej budowli w kulturze ludzkiej"9. Każda kultura czy impeńum chyliły się ku upadkowi z tego samego powodu: mieszania się ras, co osłabiało, a następnie niszczyło siły niezbędne do kontynuowania walki, która jest prawem życia. "Wszystkie wielkie cywilizacje . przeszłości stały się dekadenckie, ponieważ pierwotnie twórcza rasa wymierała w rezultacie zanieczyszczeniajej krwi"'o. Hitler uważał, że zachodnia cywilizacja była dekadencka oraz że przeznaczeniem narodu niemieckiego było ją zastąpić, podobniejak plemiona germańskie zastąpiły Impeńum Rzymskie, niezdolnejuż do samoobrony, i stworzyły nową, prężną kulturę. . Aby osiagnąć wspomniany wyżej cel, Niemcy muszą wywalczyć nowe impeńum germańskie, które będzie dominować na kontynencie europejskim. Wymagało to polityki zagranicznej daleko wykraczającej poza żądania rewizji traktatu wersalskiego, które legły u podstaw kańery Hitlera jako agitatora. W tomie I Mein Kampf ledwie zarysowane, sprawy te przybrały w tomie II : ształt pełnokrwistej polityki zdobycia Lebensraumu (przestrzeni życiowej) "` w Europie WscHodniej kosztem Rosji. Prowadzenie kolejnej wojny w celu przywrócenia granic Niemiec z 1914 roku byłoby przestępstwem; jedynym celem .y,ź" usprawiedliwiającym taką akcję było "zapewnienie narodowi niemieckiemu ;* ziemi i terytońów, do których ma prawo na tym świecie". ł "Tak więc my, narodowi socjaliści, świadomie odkreślamy politykę zagraniczną naszego okresu przedwojennego. Zaczynamy tam, gdzie stanęliśmy 600 lat temu. Kladziemy kres nieskończonemu ruchowi niemieckiemu na południe i zachód i kierujemy nasz wzrok na ziemie na wschodzie. Wreszcie, zrywamy z kolonialną i handlową polityką okresu przedwojennego i przechodzimy do terytońalnej polityki przyszłości. Jeśli mówimy o terytońum w Europie, możemy mieć na myśli tylko Rosję i jej wasalne państwa przygraniczne" 11. 149 W swej Zweites Buch Hitler wyjaśnia, że dzięki rewolucji bolszewickiej będzie to stosunkowo proste przedsięwzięcie: "Gigantyczne imperium na Wschodzie jest na progu załamania się". Słowiańskie masy są niezdolne do stworzenia własnego państwa, a germańska grupa rządząca, dotychczas nad nimi dominująca, została zastąpiona przez żydowsko-bolszewickie kierownict- wo, które z powodów dających się krótko wyjaśnić nie może ani zorganizować, ani utrzymać państwa. Wojna z Francją, którą Hitler wcześniej uważał za konieczną do uzyskania rewizji granic, teraz stała się (co w latach 1940-1941 okazało się rzeczywistością) wstępem do głównego celu, tzn. skutecznego ataku na Rosję. Inne niezbędne warunki to sojusz z Włochami Mussoliniego (którym Niemcy powinny być. gotowe oddać Pohxdniowy Tyrol) i z Anglią, z którą należało za wszelką cenę uniknąć rywalizacji na innych kontynentach, bowiem okazała się ona dla kajzera fatalna w skutkach. Luki w tej koncepcji są oczywiste - na przykład fakt, iż Niemcy nie tylko nie miały nadmiaru ludności, ale nie dysponowały wystarczającą jej liczbą do przejęcia i zagospodarowania terytońów na Wschodzie, które jej armie okupo- wały. Jednakże jest to mniej istotne od łączności między celami, które Hitler przedstawił w latach dwudziestych i tymi, które starał się zrealizować w latach czterdziestych. Hitler w pełni podzielał pogląd o prymacie polityki zagranicznej nad polityką wewnętrzną, tradycyjnie dominujący w niemieckiej historiografi. Nie interesował się sprawami konstytucyjnymi i prawnymi czy polityką gospodarczą i społecznąjako takimi. W latach dwudziestych patrzył na te sprawy głównie pod kątem wykorzystania ich do uzyskania poparcia i włączenia się do rozgrywki politycznej. Pogląd ten rozszerzył na samo państwo: "Państwo jest tylko środkiem do osiągnięcia celu. Celem tym jest zachowanie istnienia rasy... Państwo jest tylko naczyniem, a rasa jest tym, co je wypełnia"1z. Jeśli chodzi o formę państwa, Hitler opierał wszystko na Fuhrerprinzip - zasadzie przywództ- wa. Oznaczała ona koncentrację władzy w rękach wodza, wodza nie ograniczo- nego żadną formą kontroli konstytucyjnej czy parlamentarnej, będącego w stanie wymóc na państwie udzielenie pńorytetu polityce zagranicznej i zbroje- niom, w tym zdobyciu nowej przestrzeni życiowej na Wschodzie. Korzystając z doświadczeń uzyskanych od czasu opuszczenia Wiednia i okresu rozmyślań w więzieniu Landsberg, Hitler określił sztukę prowadzenia polityki w roku 1928 jako "realizację walki narodu o istnienie", podporząd- kowującej sobie zarówno politykę zagraniczną, jak i wewnętrzną. "Polityka zagraniczna jest sztuką zabezpieczania doniosłej, niezbędnej przestrzeni życiowej, o wielkości i jakości niezbędnej dla narodu. Polityka wewnętrzna jest sztuką zachowania niezbędnej siły w tym celu w formie wartości rasy [ Volkswert] i jej liczebności" 13. Pojęcie "wartość rasy" wymaga wyjaśnienia. "Źródło całej potęgi ludzkiej - mówi Hitler - nie leży w posiadaniu broni czy w organizacji armii, ale w wartościach wewnętrznych, to znaczy w wartości rasy"14. Aby zachować tę wartość, państwo musi bronić swego narodu przed zanieczyszczeniem przez trzy 150 trucizny, z których każdą Hitler identyfikował z Żydami. Są to: internac- jonalizm, czyli skłonność do rzeczy obcych, która wynika z niedoceniania własnycłt wartości kulturowych i prowadzi do mieszania się ras; egalitaryzm, czyli demokracja i rządy większości, które nie sprzyjają indywidualnej twór- czości i przywództwu, będących źródłem całego postępu ludzkości, oraz pacyfizm, który niszczy zdrowe, naturalne instynkty samozachowawcze u lu- dzi. W przemówieniu wygłoszonym w Norymberdze 21 lipca 1927 roku Hitler oświadczył: "Ludzie tracą swą wewnętrzną wartość po zakażeniu się tymi trzema nałogami, po wyeliminowaniu swej wartości rasowej, głoszeniu internacjonalizmu, rezygnacji z ustalania własnej drogi i zastąpieniu jej rządami większości, to znaczy niekom- petencji, oraz po tym, jak zaczynają pozwalać sobie na braterstwo ludzkości"15. Musiałem pozostawić na koniec najbardziej znamienną cechę systemu :iitlerowskiego - antysemityzm, a to w celu umieszczenia jej w szerszych ramach łego Rassenpolitik (polityki rasowej). Polityka ta z jednej strony obejmowała eksterminację nieprzystosowanych zgodnie ze sformułowanym w 1933 roku programem zapobiegania obciążeniom dziedzicznym nawet w wypadku czystej krwi Niemców i sięgała w ten sposób do rasowych podstaw nazistowskiej polityki agrarnej; z drugiej zaś eksploatację i eksterminację nie będących Żydami Polaków i Rosjan jako Untermenschen (podludzi). Jednakże nie ulega kwestii, że iuv Weltanschauung Hitlera Żydzi zajmowali wyjątkowe miejsce. Nie jest znane gadnejego osobiste doświadczenie, które mogłoby przyczynić się do wyjaśnienia intensywności nienawiści Hitlera do Żydów, chociaż niektórzy biografowie wskazywali na obsceniczny język, jakim zazwyczaj posługiwał się w mowie z w piśmie w odniesieniu do Żydów, i twierdzili, że źródła tego zjawiska mają diarakter seksualny. Trudno stwierdzić, kiedy ten człowiek, odpowiedzialny za erć 6 milionów Zydów, o raz ostatni naprawdę rozmawiał czy spotka.ł Żyda :osobiście. Jednakże "ten Zyd", którego spotyka się na kartach Mein Kampf i w majaczeniach Hitlera, nie przypomina istot z krwi i kości żydowskiego nchodzenia: "ten Żyd" jest wymysłem obsesyjnej fantazji Hitlera, sataniczną ą, wyrażającą jego potrzebę stworzenia obiektu, na którym mógłby oncentrować swoją agresję i nienawiść. : Hitler racjonalizował te uczucia, oświadczając, że to, co odróżnia Żydów od amych ras, to fakt, że nie posiadali własnego terytorium i dlatego nie mogli tniczyć w walce o przestrzeń życiową - walce, którą uważał za główną treść rii. Nie posiadając terytońum, Żydzi nie mogli budować państwa, musieli tomiast stać się pasożytami (obsesyjna metafora Hitlera), żerującymi na . rczej działalności i pracy innych narodów. i c; : ;.. "Ostatecznym celem żydowskiej walki o istnienie.jest zniewolenie aktywnych produkcyjnie ludów [...] poprzez wynarodowienie, znieprawienie innych narodów, pogorszenie poziomu rasy narodów najwyższych oraz zdominowanie tej rasowej eszanki poprzez wytgpienie ludowej (v lkisch) inteligencji i zastąpienie jej członkami własnego narodu"16. 151 Na arenie międzynarodowej żydowscy kapitaliści dążyli do odwrócenia uwagi narodów od ich prawdziwych interesów i wplątania ich w wojny, stopniowo ustanawiając własne panowanie nad nimi za pomocą potęgi pieniądza i propagandy. Równocześnie żydowscy przywódcy międzynarodowej rewolucji komunistycznej znaleźli sobie światową siedzibg w Moskwie, z której prowadzili działalność wywrotową metodą propagowania przez partie marksistowskie internacjonalizmu, egalitaryzmu i pacyfizmu. Wszystkie te zjawiska Hitler identyfikował z Żydami i uważał je za zagrożenie dla aryjskich wartości rasowych. Patrząc na tę sprawę z innej strony, można dostrzec, że antysemityzm dostarczył Hitlerowi dalszych argumentów na rzecz prowadzenia przez Niemcy polityki zdobycia dodatkowej przestrzeni życiowej na Wschodzie kosztem bolszewickiej Rosji, którą stale identyfikował z "żydowskim spiskiem świato- wym". Podbój ten nie tylko wzmocniłby rasowy fundament narodu niemiec- kiego, ale zniszczyłby bazę międzynarodowego żydostwa i podciął korzenie trującej rośliny marksizmu. W zagmatwanej wizji kosmologicznej Hitlera wiecznym wrogiem Aryj- czyków, rasy dysponującej siłą tworzenia, był Żyd, wcielenie zła, czynnik zanieczyszczenia rasy, który podkopywał i niszczył jedną cywilizację po drugiej. "Jeśli Żyd za pomocą swojej marksistowskiej wiary podbije narody tego świata, to jego korona stanie się żałobnym wieńcem ludzkości i raz jeszcze ta planeta, pozbawiona ludzkości, będzie krążyć po swej orbicie przez eter, tak jak miliony lat temu..."I'. Co Hitler rozumiał przez "eliminację" żydowskiego zagrożenia, pozostaje niejasne, ale niemieckiemu narodowemu socjaliście z Czech, który odwiedził go w więzieniu i zapytał, czy zmienił swe poglądy na temat Żydów, udzielił następującej odpowiedzi: "Tak, tak, to zupełna prawda, że zmieniłem moją opinię na temat metod zwalczania żydostwa. Doszedłem do przekonania, że dotychczas byłem stanowczo zbyt miękki. Pracując nad moją książką, zdałem sobie sprawę, że w przyszłości będą musiały być zastosowane najsurowsze metody walki, abyśmy mogli odnieść sukces. Jestem przekonany, że jest to kluczowa kwestia nie tylko dla naszego narodu, ale dla wszystkich narodów. Judaizm jest bowiem plagą tego świata"ls. Dwa dogmaty, na których opierał się światopogląd Hitlera: konieczność "wykorzenienia" Żydów (niezależnie od tego, co przez to rozumiał) oraz zdobycia Lebensraumu w Europie Wschodniej, nie tylko pozostały niezmienione, ale były wielokrotnie powtarzane na wiele lat przed objęciem przez niego władzy zarówno w Mein Kampf, jak i w wielu przemówieniach i wywiadach. Jednakże byłoby błgdem uznać te dwa dogmatyjego ideologii za przyciąga- jące nowych zwolenników w takim stopniu, by wstępowali całymi tysiącami do partii nazistowskiej w latach dwudziestych, później zaś, na początku lat trzydziestych, oddawali na nią miliony głosów. Wręcz przeciwnie, fakty świad- 152 czą o tym, że chociaż antysemityzm był częścią wspólnej platformy niemieckiej prawicy i uważany był za oczywisty fragment programu nazistów, to jednak wyjątkowa waga, jaką przykładał doń Hitler - występowało to wyraźniej w pierwszej połowie lat dwudziestych niż w drugiej - okazała się być szczególnie atrakcyjna jedynie dla niewielu spośród nowych członków partii (jak np. dla Himmlera), którzy traktowali ten problem tak samo poważnie jak Hitler. Koresponduje to z rozróżnieniem, dokonanym przez Hitlera w Mein Kampf, między zwolennikami ruchu, z których więksżość uważała, że "wystarczy prosty wysiłek wiary w polityczną doktrynę", i mniejszością, "która reprezentowała ideę walki o tę doktrynę"l9. Wydaje się, że to samo odnosi się do Lebensraumu, marzenia o niemieckiej ekspansji na Wschodzie. Podstawowe wątki przemówień Hitlera na temat polityki zagranicznej w latach dwudziestych były całkiem inne: rewizjonizm, zniesienie traktatu wersalskiego i powrót do granic Niemiec z I 914 roku (jeśli to konieczne, poprzez wojnę z Francją, a nie z Rosją). W tym okresie formowania się, przed dojściem partii do władzy, narodowy socjalizm czerpał nie tylko z Hitlera, ale z wielu innych źródeł: na przykład z takich neokonserwatywnych myślicieli, jak Moeller van der Bruck, i innych przywódców nazistowskich, takichjak Feder, bracia Strasserowie i Darre. Hitler nie narzuciłjeszcze wówczas partii swej osobistej wizji; nadal istniały rywalizują- ce ze sobą tendencje (np. w dziedzinie polityki gospodarczej), które utrzymywały się do połowy lat trzydziestych, a sam Hitler wykazywał uderzającą elastyczność, różnicując swoje apele w zależności od słuchaczy i okoliczności. Mógł jednak to robić, ponieważ, jak twierdził w Mein Kampf'. "W tym okresie dojrzewał we mnie obraz świata i flozofia, która stała się granitowym fundamentem wszystkich moich działań. Poza tym, co wówczas stworzyłem, nie musiałem sięjuż później wiele uczyć i nic nie musiałem zmienić"2o. Hitler błędnie kojarzy to z okresem, który spędził w Wiedniu przed rokiem 1914; był to proces. który wówczas się rozpoczął, ale nie zakończył do czasu, kiedy przelał swe poglądy na papier w połowie lat dwudziestych. Jednakże co do późniejszego ołcresu miał całkowitą rację mówiąc, że jego Weltanschauung stał się granitowym fundamentem, do którego już nic nie dodał. Hitler reprezentował typ umysłowo- ści zamknigtej, odpornej na argumenty czy wątpliwości. Właśnie dzięki temu, dzięki przekonaniu, iż posiadł klucz do histońi, za pomocą którego może również otworzyć drzwi do przyszłości, czuł się zdolny do wykorzystywania aktycznych okazji. Nie tracąc z pola widzenia zasadniczych celów, mógł czekać swój czas, wierząc, że nadejdzie i że wówczas będzie mógł zaangażować naród ai miecki na rzecz programu, który pozostał równie prymitywny i brutalny jak t okresie, kiedy przedstawił go w Mein Kampf. Korzyści, jakie dawała taka postawa, byłyjuż oczywiste w latach poprzedzających rok 1930, kiedy okolicz- ności mu nie sprzyjały i tylko nieliczni poza partią traktowali go poważnie. Hitler byłjednak przygotowany do zmiany na jego korzyść; nie mógłjej przewidzieć, ale ył przekonany, że nastąpi. Przez cały okres Kampfzeit (czasu walki przed objęciem władzy) ludzie tzychodzili słuchać Hitlera nie tyle dla treści jego przemówień, które w większo- ia składały się z komunałów nacjonalistycznej i prawicowej propagandy, ile dla aposobu, wjaki je wygłaszał, uzyskując efekt, jakim nie mógł się pochwalić żaden 153 z jego rywali. Jak powiedział Otto Strasser, nie będący bynajmniej jego zwolennikiem: "Jeżeli próbuje on podeprzeć swe argumenty teońami czy cytatami z książek, które zrozumiał tylko powierzchownie, to wówczas rzadko wznosi się ponad przeciętność. Alejeśli pozwoli mu się odrzucićjego kule, mówić tak, jak dyktuje mu dusza, szybko przekształca się w jednego z największych mówców tego stulecia [...] Adolf Hitler wchodzi do sali. Wciąga powietrze, wyczuwa drogę, bada atmosferę. Nagle wybucha. Jego słowa lecąjak strzały do celu, dotyka wszystkich nie zagojonych ran, wyzwala nieświadomych, eksponując najintymniejsze ich aspiracje i mówiąc to, co ludzie chcą najbardziej usłyszeć"2s. Sam Hitler zdawał sobie doskonale sprawę z tej swojej władzy. W Mein Kampftak pisze o sposobie przezwyciężenia wahań emocjonalnych: "Nic poza odwołaniem się do tych ukrytych sił nie będzie tu skuteczne. Tylko orator może mieć nadzieję na dokonanie tego"2z. Nie mniej istotna była jego zdolność ukrywania faktu wykorzystywania tej władzy i przekonywania słuchaczy, iż fanatyzm, jaki przekazuje, jest dowodem jego szczerości. Na tym właśnie polegała siła atrakcyjna Hitlera; na jego zdolności do wzbudzenia w słuchających go ludziach wiary nie tyle w jego argumenty, program czy ideologię, ile w niego samego jako charyzmatycznego przywódcę, posiadającego nadludzkie siły, umożliwiające mu osiągnięcie niemożliwego. To właśnie mieli na myśli szeregowi naziści, kiedy mówili; "Nasz program może być wyrażony dwoma słowami: >>Adolf Hitler<<". III Ostatnie badania wykazały, że autobiograficzne ramy Mein Kampf są bardzo niewiarygodne. Hitler, mitologizując własną postać, musiał przede wszystkim udramatyzować swe pierwsze lata nieudolności i folgowania własnym zachciankom, przedstawiającjejako okres nędzy, cierpienia i samotności, który ukształtował w nim jako przyszłym przywódcy zdecydowanie i wiarę we własne siły. Unikał ujawniania politycznych szczegółów dotyczących klęski puczu z 1923 roku, na co miał nadzieję jego wydawca, i zapełniał strony licznymi dygresjami na pierwszy lepszy temat, który przyszedł mu na myśl, wykazując buńczuczną ignorancję niedouczonego człowieka, tak charakterystyczną dla jego późniejszych wystąpień. Wyjątkiem są fragmenty, w których mówi na temat sposobu tworzenia masowego ruchu, wykorzystania propagandy, siły atrakcyj- nej przemocy - czyli, krótko mówiąc, wiedzy politycznej niezbędnej do realizacji przekonań ideologicznych. Zaskakująca jest szczerość, z jaką Hitler pisał na temat manipulacji słuchaczami, głupoty mas, wykorzystywania emocji, używania sloganów i plaka- tów do utrwalenia w umysłach ludzkich podstawowych tez. Teraz sprawy te są znane, ale zwrócenie na nie uwagi w latach dwudziestych wskazuje na oryginalność Hitlera. 154 "Pierwszym warunkiem, który musi spełnić każdy rodzaj propagandy, jest sys- tematyczna jednostronność... Propaganda nie może badać prawdy obiektywnej... Musi przedstawiać tylko ten aspekt prawdy, któryjest korzystny dla danej strony"23. Nieco dalej pisze: "Dla znacznej większości narodu [...] myśli i działania podporządkowane są raczej uczuciom niż trzeźwemu rozumowaniu. Uczucia te jednakże [...] nie są zbyt zróżnicowane, posiadają bowiem tylko negatywne i pozytywne pojęcia miłości i nienawiści, prawości i nieprawości, prawdy i kłamstwa. Pojęcia te nigdy nie są częściowo tym, a częściowo tamtym"z4. Hitler był równie przekonujący, kiedy poruszył temat organizacji politycz- nych. Analizując przyczyny niepowodzenia w zahamowaniu wzrostu marksizmu i partii marksistowskich po klęsce z roku 19 I 8, pisał: "Tak zwane partie narodowe były pozbawione wpływów, ponieważ nie miały siły, którą mogłyby skutecznie zademonstrować na ulicach... Ligi Kombatantów miały wszelką siłę, były panami ulicy, ale nie posiadały idei politycznej, a przede wszystkim żadnego określonego celu politycznego. Marksizm osiągnął swój sukces dzięki doskonałej współpracy między celami politycznymi i bezlitosną siłą. Tym, co pozbawiło narodowe Niemcy wszelkiej realnej nadziei na ukształtowanie własnego rozwoju, był brak zdecydowanej współpracy między brutalną siłą i mądrze wybranymi celami politycznymi"25. Hitler kładł nacisk na to, że te dwie sprawy muszą dynowane, czego dowodzą sukcesy rewolucji francuskiej, i ruchu faszystowskiego we Włoszech. być ze sobą skoor- rewolucji rosyjskiej "Brak wielkiej idei, która nadałaby sprawom nowy kształt, zawsze oznaczał ograniczenie zdolności do walki. Przekonanie prawicy do zastosowania nawet najbardziej brutalnej broni zawsze wiąże się z żarliwą wiarą w konieczność nowego i rewolucyjnego przekształcenia świata"z6. Partie burżuazyjne były do tego niezdolne i myślały tylko o przywróceniu przeszłości. Dlatego też Hitler nie zawierał z nimi sojuszy i wolał, aby partia nazistowska działała samodzielnie. Z drugiej strony nalegał, aby SA nie zostało przekształcone w ligę kombatantów, kierując się w tym przypadku raczej ukrytym celem militarnym niż politycznym; zadaniem SA było zapewnienie ochrony partii i zabezpieczenie jej swobodnej działalności na ulicy, tak jak to miało miejsce w Coburgu. W okresie kiedy Hitler dyktował drugi tom Mein Kampf, z którego pochodzi wiele cytowanych tu urywków, przyjaciele sprawujący urzędy państwowe doprowadzili do zwolnienia go z więzienia. Mógł wówczas przystąpić do odbudowy partii nazistowskiej, ale fala prawicowego ekstremizmu, która wyniosła go w latach powojennych, właśnie opadła. Podczas wyborów do Reichstagu w maju 1924 roku radykalna prawica zdobyła jeszcze 6,5 procent ogólnej liczby głosów i uzyskała 32 miejsca. Jednakże podczas wyborów w grudniu tego roku jej elektorat zmniejszył się o więcej niż o połowę, a liczba 155 miejsc w Reichstagu spadła do 14. Podobnych niepowodzeń doznała skrajna lewica. KPD straciła jedną trzecią miejsc w parlamencie. Lata 1924-1928 były okresem największego zbliżenia do norntalności w dziejach Republiki Weimar- skiej: stabilizacja waluty, odbudowa gospodarki, porozumienie w sprawie reparacji (plan Dawesa), duże amerykańskie kredyty, sukces Stresemanna w wynegocjowaniu układu z Locarno oraz przyjęcie Niemiec do Ligi Narodów. Był to jedyny okres wjego politycznej kańerze, kiedy Hitler znalazł się w nie sprzyjającej sytuacji i równocześnie utracił protekcję polityczną, której dotąd udzielały mu władze Bawańi. Zaledwie pojednym wiecu na początku roku 1925 zabroniono mu publicznych wystąpień w Bawańi. Zakaz ten szybko rozszerzał się na Prusy i inne państwa niemieckie. Obo viązywał aż do maja 1927 roku w Bawarii i do września 1928 roku w Prusach. W ten sposób pozbawiono Hitlera jego największego atutu; w tym okresie był skazany na przemówienia na zamkniętych zebraniach członków partii. Przez pewien czas po opuszczeniu więzienia przebywał na zwolnieniu warunkowym i nie mając niemieckiego obywatelstwa (otrzymał je dopiero w roku 1932) był narażony na deportację do Austńi. Wydano zakaz działalności partii nazistowskiej, a jej organ prasowy " V lkischer Beobachter" został zlikwidowany natychmiast po puczu z 1923 roku. Rosenberg, któremu Hitler powierzył kierownictwo ruchu na czas swego pobytu w więzieniu, okazał sig człowiekiem całkowicie nieodpowiednim. Po- wszechnie podejrzewano, że Hitler wybrał go właśnie z tego powodu: było najmniej prawdopodobne, by mógł stać się jego rywalem. Hitler nie był bynajmniej zadowolony, kiedy Rosenberg - mimo iż znał jego niechęć do polityki parlamentarnej - zgodził się na sojusz wyborczy z "ludowym" (v lkisch) ugrupowaniem Deutschv lkische Freiheitspartei (DVFP, Niemiecka Rasistow- ska Partia Wolności). Jeszcze mniej był zadowolony, kiedy ten sojusz - bez niego - niespodziewanie uzyskał prawie 2 miliony głosów podczas wyborów do Reichstagu w maju 1924 roku. Jednakże pokaz jedności tych ugrupowań okazał sie krótkotrwały i wkrótce sojusz rozpadł się na zwalczające się obozy. Najostrzejsza linia podziahx w ruchu nazistowskim przebiegała między ugrupowaniem bawarskim, którego przywód- cy urodzili się przed rokiem 1890, i młodszą grupą, silniejszą w północnych Niemczech, która stworzyła NS Freiheitspartei (NSFP, Narodowosocjalistycz- na Partia Wolności). Pierwsza grupa mogła poszczycić się kilkoma czołowymi działaczami - Esserem, Streicherem, Schwarzem i Amannem - ale miała nie- wielkie wpływy poza trzema miastami: Monachium, Norymbergą i Bambergiem. Pogardliwie nazywani przez Goebbelsa "pionierami", zostali określeni przez Dietńcha Orlowa jako grupa zrodzona na gruncie doświadczeń niższej klasy średniej,już przed wojną odczuwającej zagrożenie dla swego statusu sklepikarzy i drobnych urzędników, przeciwnej industńalizacji i obarczającej Żydów odpowiedzialnością za wszystko, czego nie lubiła. Doświadczenia, które legły u podstaw drugiego ugrupowania, były doświadczeniami "pokolenia fron- towego", które postrzegało program nacjonalistów w kategońach "frontowego socjalizmu" (wrogość do władzy dużych korporacji i kapitału finansowego), swoistej rewolucji, polegającej na apelowaniu raczej do mas pracujących niż 156 f do klasy średniej. Oba ugrupowania odrzucały parlamentarną demokrację na korzyść dyktatury, były antysemickie i wciąż patrzyły na Hitlera jako na swego wodza. Jeszcze przebywając w więzieniu, Hitler wysłuchiwał wzajemnych apeli i oskarżeń, ale odmawiał występowania w roli arbitra i nie chciał też opowiadać się za którąś ze stron. W lipcu 1924 roku zrezygnował z pozycji przywódcy, nie przejmując się zarzutami, iż postąpił tak, aby przekonać się, które z ugrupowań uzyska dominującą pozycję. Jego bliski wśpółpracownik Kurt Ludecke pisał: "Był on jedynym człowiekiem mogącym wyjaśnić sytuację, a jednak nigdy nie ruszył nawet małym palcem i nie powiedziałjednego słowa"z'.Taktyka Hitlera okazała się skuteczna. Rezultaty drugich wyborów do Reichstagu, przeprowa- dzonych w bardziej stabilnych warunkach w grudniu 1924 roku, które wykazały zmniejszenie się o połowę elektoratu ugrupowań nacjonalistycznej prawicy, oznaczały powrót tych ugrupowań na margines polityki niemieckiej. Kiedy Hitler dwa tygodnie później wyszedł z więzienia, ruch nazistowski był głęboko podzielony i nikt inny nie wydawał się zdolny do jego ponownego zjednoczenia. Dzięki wpływom swych sympatyków Hitler odbył mniej niż dziewięć miesięcy z pięcioletniego wyroku i wrócił do domu już na święta Bożego Narodzenia. Po odzyskaniu wolności nie tylko nie starał się być pojednawczy, ale nie poszedł na żadne ustępstwa wobec tych, którzy wzywali go do sformowania kolejnej koalicji z innymi ugrupowaniami nacjonalistycznymi. Zraził sobie nacjonalistycznych (v lkisch) deputowanych w bawarskim Landtagu swą aro- gancją; wdał się w kłótnię z Ludendorffem, który przyćmił go w 1923 roku, i odnosił się lekceważąco do przywódców NSFP w północnych Niemczech. Dopiero po wielkich trudnościach i po interwencji dawnego protektora Gńrtnera uzyskał zniesienie zakazu działalności partii i wydawania "V lkischer Beobachter"w Bawańi. Przez dwa miesiące trzymał zarówno swych zwolen- ników, jak i przeciwników w niepewności, odmawiając angażowania się, gdy nagle dzień wcześniej oznajmił, że będzie przemawiać 27 lutego w Burger- braukeller, scenie nieudanego puczu. Kiedy 3 tysiące jego wiernych zwolenników zwartym tłumem wypełniło wnętrze, musiano zamknąć drzwi; 2 tysiące dalszych pozostało na zewnątrz. Już w chwili pojawienia się powitał Hitlera wybuch dzikiego entuzjazmu, którego nie mógłby wzbudzić żaden inny prawicowy przywódca. Przemawiał przez dwie godziny, po czym nastąpiły wzruszające sceny pojednania, w trakcie których Max Amann wykrzyknął: "Kłótnie muszą być przerwane. Każdy za Hitlerem!" Nastąpiło to po tym, jak Hitler wyraźnie określił swoje stanowisko, mówiąc: "Jeżeli ktokolwiek przychodzi i chce stawiać mi warunki, mówię mu: >>Mój przyjacielu, poczekaj, aż usłyszysz warunki, które ja tobie stawiam. Wiesz, że nie umizguję się o względy mas<<. Po uptywie roku wy, moi towarzysze partyjni, będziecie sędziami. Jeżeli okaże się, że postępowałem niewłaściwie, zwrócę moje stanowisko w wasze rgce. Ale do tego czasu obowiązuje zasada: ja i tylko ja sam będę przewodzić ruchowi i nikt nie będzie stawiać mi warunków tak długo, jak ja osobiście ponoszę odpowiedzialność. Z drugiej strony, ja ponoszę odpowiedzialność "IB za wszystko, co wydarzy się w ruchu . 157 Kiedy okazało się, że Hitler nie stracił nic ze swego talentu magnetyzującego mówcy, ponownie zakazano mu udziahz w spotkaniach publicznych. Jednakże Hitler, którego tego rodzaju porażka w 1923 roku wtrąciłaby w rozpacz, pozostał niewzruszony nawet perspektywą utraty związanych z tym dochodów. Potwier- dziło to wrażenie, iż -jak zgadzają się świadkowie - po doznanej porażce i roku spędzonym w więzieniu nie tylko stał się bardziej odporny, ale nabrał nie- wzruszonego przekonania co do swej misji, które nie opuszczało go nawet wówczas, gdy był tylko przywódcą nie znaczącej i nie odnoszącej sukcesów partii. Przed opuszczeniem więzienia powiedział Rudolfowi Hessowi: "Będę potrzebował pięciu lat, by ruch znowu znalazł się na szczycie". Jak się okazało, była to zaskakująco trafna prognoza. Ale zamierzał tego dokonać na swój sposób. W kwietniu 1925 roku był raczej gotów pożegnać się z R hmem, któremu tyle zawdzięczał we wcześniejszym okresie, niż pójść na kompromis w sprawie roli nowego SA. R hm chciał je trzymać z dala od polityki i uczynić z niej część podziemnych sił, Frontbannu, które umożliwiłyby armii niemieckiej obejść ograniczenia jej liczebności, narzucone przez traktat wersalski. Hitler nieustępliwie twierdził, iż SA musi podlegać jego politycznemu kierownictwu i shiżyć partii jako jej zbrojne ramię. Kiedy R hm zrezygnował, Hitler nie odpowiedział na jego list ani na jego apel o utrzymanie osobistej przyjaźni. Przy pomocy Essera i Streichera Hitler odzyskał swą dawną kontrolę nad ruchem nazistowskim w południowych Niemczech. Jednakże Bawaria bez północy z jej o wiele większymi, potencjalnymi masami członkowskimi nie była już wystarczającą bazą dla ogólnokrajowego ruchu. Efemeryczna NSFP na północy rozwiązała się, ale wrogość jej młodszego i bardziej radykalnego kierownictwa do "pionierów" na południu pozostała. Wyrażała się ona w oporze wobec podejmowanych przez kwaterę główną nazistów w Monachium próbom podporządkowania sobie lokalnych grup poza Bawańą. Najenergiczniejszym działaczem na północy był Gregor Strasser, Front- kampfer z Landshut w Bawańi, któryjuż w 1923 roku zorganizował liczący 900 osób oddział SA w Dolnej Bawańi. Kiedy Hitler był w więzieniu, zainicjował powołanie NSFP i zdobył miejsce w Reichstagu jako deputowany z Westfalii. Po rozwiązaniu NSFP i reaktywowaniu partii nazistowskiej Hitler dał Strasserowi wolną rękę w organizowaniu partii na północy, gdzie dowiódł już swej energii i zdolności organizacyjnych. Równocześnie Strasser został mianowany gauleite- rem swej rodzinnej Dolnej Bawańi; zastępcą został jego były sekretarz, Heinrich Himmler. W ciągu następnych dwunastu miesięcy, kiedy Hitler wiele czasu spędzał w Obersalzbergu, pracując nad drugim tomem Mein Kampf, Strasser wygłosił przemówienia na prawie stu wiecach przeważnie w przemysłowych rejonach północnych i środkowych Niemiec. Wśród młodych aktywistów, których zgromadził wokół siebie, znajdował się jego brat Otto, 27-letni Goebbels i późniejsi gauleiterzy: Karl Kaufmann, Eńch Koch i Josef Terboven. Opraco- wali oni bardziej radykalną formę narodowego socjalizmu niż monachijska wersja Essera i Streichera, odwołującą się do młodszego pokolenia i podejmującą antykapitalistyczne tezy z programu partii: likwidację dochodów nie po- chodzących z pracy, renty dzierżawnej za ziemię i spekulacji ziemią; atak na "niewolnictwo oprocentowania", kapitał fmansowy i wielkie domy towarowe , apel o nacjonalizację przemysłu ciężkiego, podział zysków i reformę rolną. Żądania te przedstawiono jako narodową, "germańską", idealistyczną wersję socjalizmu, jako alternatywę dla międzynarodowej, mateńalistycznej, niwelują- cej wszystko wojny klasowej głoszonej przez marksistów. "Aktywiści" mieli nadzieję na wykorzystanie tego programu do dokonania "otwarcia na lewicę" w takich uprzemysłowionych twierdzach SPD i KPD, jak Zagłębie Ruhry oraz do stworzenia nacjonalistycznego ruchu związkowego. Strassera pociągał rów- nież narodowy bolszewizm, propozycja sojuszu między Niemcami i Rosją, dwoma krajami, które poniosły klęskę w wojnie z lat I914-1918 z kapitalistycz- nym, impeńalistycznym, zdominowanym przez Żydów Zachodem. Odpowiedź Hitlera była enigmatyczna. Miał skłonne do radykalizmu usposobienie i również mógł posługiwać się antykapitalistycznym językiem, kiedy mu to odpowiadało. Nie miał jednak zamiaru wiązać sobie rąk tego rodzaju programem, ale ponieważ nie mógł sobie pozwolić na utratę północy, grał na zwłokę i unikał angażowania się. Przywódcy z północy, rozczarowani poszli swoją drogą, organizując w sierpniu i we wrześniu 1925 roku Robotniczą Partię Północnego Zachodu (Arbeitsgemeinschaft, w skrócie AG). Stworzyli w ten sposób przeciwwagę dla ugrupowania monachijskiego, mając nadzieję, że uda im się uwolnić Hitlera spodjego wpływu i pozyskać go dla własnych ideałów. Jednakże podjęta przez Strassera próba stworzenia zrewidowanej wersji programu partii, kładącego większy nacisk na hasła antykapitalistyczne niż wersja z 1920 roku, zakończyła się niepowodzeniem wobec rywalizacji między przywódcami z północy i wewnętrznych sprzeczności tego programu. Nie jest jasne, czy Strasser poszedł dalej i myślał o tym, by rzucić wyzwanie Hitlerowi jako przywódcy. Strasser był człowiekiem wybitniejszym niż którykolwiek z pozostałych przywódców nazistowskich i miał zdolności przywódcze, ale całkiem innego rodzaju. Miał znacznie bardziej prostolinijny charakter niż Hitler i był utalentowanym organizatorem oraz dobrym mówcą, brakowało mu jednak charyzmy Hitlera. Strasser nie był osobowością, wokół której powstają mity, i właśnie fakt, iż zdawał sobie sprawę z wyższości Hitlera pod tym względem, powstrzymywał go wielokrotnie. Jednakże myśl, że mogliby okazać się rywalami, musiała przyjść do głowy obu tym ludziom, a bez wątpienia Hitlerowi. Jak dotąd Hitler powstrzymywał się od interwencji, ale został do niej sprowokowany przez splot wydarzeń, które nastąpiły zimą 1925-1926 roku. Propozycja lewicy dotycząca wywłaszczenia byłych domów książęcych wywołała w całych Niemczech ostre kontrowersje na temat praw własności. Hitler był przeciwny wywłaszczeniu, grupa Strassera natomiast poparła ją. Projekt pro- gramu przygotowany przez Strassera był bezpośrednim wyzwaniem dla de- klaracji Hitlera, iż pierwotne 25 punktów są niezmienialne. Podobny charakter miała decyzja utworzenia niezależnego wydawnictwa Kampfverlag i rozpoczęcia 'W p " dawania bez ozwolenia dziennika "Der Nationale Sozialist. Wreszcie apel Strassera, aby partia odeszła od swej nieśmiałej polityki legalności i przyjęła kurs "polityki katastrofy", był sprzeczny ze stanowiskiem Hitlera, który odmówił udzielenia poparcia kolejnej próbie zdobycia władzy siłą. 158 159 Przystępując do działania, Hitler wykazał tym razem zdecydowanie i umie- jętności. Prawie natychmiast zwołał spotkanie wszystkich przywódców partii w Bambergu, na terytońum Streichera, gdzie mógł być pewien, iż dokona pokazu siły, który wywrze wrażenie na północnych Niemcach - nie najmniejsze znaczenie miała towarzysząca mu kolumna samochodów. Podczas trwającego 4 godziny przemówienia dokonał, punkt po punkcie, miażdżącej krytyki platformy Strassera. "Program z roku 1920 jest podstawą naszej religii, naszej ideologii. Zmieńanie go byłoby aktem zdrady wobec tych, którzy polegli (w czasie listopadowego puczu) wierząc w naszą Ideę"z9. W istocie Hitler unikał wyboru między rozbieżnymi interpretacjami programu partii i zamiast tego "mitologizował swą własną osobę utożsamiając ją z pro- gramem"3o. Strasser próbował odpowiedzieć, ale jego argumenty nie zyskały poparcia. Hitler grał swą kartą atutową: bez niego jako przywódcy nie byłoby ruchu i jego słuchacze o tym wiedzieli. Odniósłszy zwycięstwo, starał się jednak uniknąć poniżania Strassera: demonstracyjnie podszedł do niego i otoczył go ramieniem w geście braterstwa, który wywarł wrażenie przynajmniej na pozo- stałych widzach, jeśli nie na samym Strasserze. Hitler nie ograniczył się jedynie do tego gestu. Zaproponował Gregorowi Strasserowi stanowisko szefa biura propagandy partii31 i zaprosił jego najbar- dziej utalentowanego zastępcę, Goebbelsa, do złożenia wizyty w Monachium, gdzie pozyskał go sobie całkowicie i w listopadzie 1926 roku mianował gauleiterem Berlina. Ten dwudziestosiedmioletni, wątłej budowy, o szpotawych stopach niedoszły intelektualista, próżny i równocześnie niepewny siebie, wykazał ńespodziewane talenty jako twardy, agresywny przywódca w mieście stanowiącym twierdzę komunistów i SPD. Wykształcił on w sobie zdolności prowokacyjnego mówcy i publicysty, i to w takim stopniu, iż żarliwością w dziedzinie propagandy ustępował tylko Hitlerowi. Były to dwie najlepsze nominacje, jakich Hitler kiedykolwiek dokonał, odrywające obu tych ludzi od -jego zdaniem -jałowych i wywohzjących podziały kłótni na temat programu partii i angażujące ich do istotnych zadań propagan- do ch oraz or anizac n ch. W Bamber owtórz ł to, co isał w drugim g yJ y p y p tomie Mein Kampf Narodowi socjaliści nie są klubem dyskusyjnym czy partią intelektualistów. Ten sam pogląd wyraził Lenin na X Zjeździe Rosyjskiej Komunistycznej Partii (bolszewików) w 1921 roku. Zadaniem nazistów jest wzmocnienie siły partii oraz jej woli zdobycia władzy. Również ten sam cel sformułował Lenin. "Tego rodzaju walka - oświadczył Hitler - nie jest prowadzona bronią >>intelektualną<<, ale za pomocą fanatyzmu"3z. Uniknąwszy rozłamu w partii, Hitler zwołał ogólne spotkanie jej członków w Monachium w maju 1926 roku i zmienił zasady stowarzyszenia. Narodo- wosocjalistyczne Stowarzyszenie Robotników Niemieckich w Monachium zo- nośnikiem" ruchu. D rektorz brani rzez członków lo- kalnego ugrupowańa monachijskiego-mieli automatycznie stanowić kierow- ńctwo całej partii. Niemieckie prawo wymagało wybrańa pierwszego przewod- niczącego, który miałby prawo mianowania i zwalniańa gauleiterów, przewod- niczących komitetów i innych lokalnych funkcjonańuszy. Miał on również prawo do przewodzenia partii niezależnie od decyzji większości rady za- rządza ące i xom c vW. ů rů~ -,-- Poza sekretarzem, odpowiedzialnym za sprawy członkowskie, i skarbnikiem konkretne zadania rozdzielano wśród szefów wydziałów centralnych (Amts- leiter; na przykład Strasserowi, który był odpowiedzialny za propagandę), mianowanych przez Hitlera i przed nim odpowiedzialnych. Na początku lipca 1926 roku Hitler uznał, żejest gotowy do zorganiowania pierwszego od czasu puczu wiecu partyjnego w Weimarze, w Turyngii, jednym z nielicznych landów, w których miał jeszcze prawo publicznego przemawiang. Na wiecu przyjęto tylko te tezy, które uzyskały jego aprobatę jako pierwsze o rzewodniczącego, co odtąd stało się obowiązującą praktyką. Sciśle określono s osoby i czas wygłaszania przemówień (nie dotyczyło to Hitlera); nie prze- powadzano głosowań, a Hitler dał jasno do zrozumienia, że chce "zdusić ńe kończące się dyskusje". Po spotkaniu plenarnym, które odbyło się w Teatrze Narodowym (w tym samym, w którym w 1919 roku uchwalono konstytucję Republiki Weimarskiej), Hitler odebrał paradę pięciu tysięcy członków partii i SA i po raz pierwszy, naśladując faszystów włoskich, pozdrawiał ich wyciąg- ńętą ręką. IV Hitlerowi udało się umocnić własną pozycję w partii nazistowskiej. Ale partia nie zbliżyła się w ten sposób do przezwyciężenia swej marginesowej pozycji w polityce o ólnokrajowej. Liczba jej członków, wynosząca w 1926 roku 35 t si c, w po ównaniu z 15,6 miliona Niemców, którzy pofatygowali się do urn, a y wyziąć udział w referendum na temat wywłaszczenia dóbr książęcych, daje pojęcie, jak daleka czekała ją jeszcze droga.1 t ka stabilizacji dawała rezultaty, Tak długo jak prowadzona przez rząd po i y było bardzo mało prawdopodobne, aby partia mogła dalej się rozwijać. Rezultaty tej polityki były widoczne nie tylko w poprawie międzynarodowej g p ę y pozycji Niemiec, ale również w dziedzini deoni ó aany, a produkclja wkkażdym rzem sł niemiecki został zmo kredytom p y ńemal dziale gospodarki wykazywała w latach 1923-1928 wzrost większy niz w akimkolwiek innym kraju europejskim. W roku 1928 dochód narodowy był wyższy niż w roku 1913 mimo utraty dużej części terytorium o 12 procent j w rezultacie wojny, a liczba zarejestrowanych bezrobotnych spadła do poniże pół miliona. Ponieważ nie następowała katastrofa, z której - jak twierdził - tylko i : on mógłby wyprowadzić Niemcy, Hitler był samozwańczym Mesjaszem i niewie- : lu Niemców traktowało go poważnie. Słabość pozycji partii objawiała się w każdej dziedzinie: w polityce, sposób rittier zam er a uv y.. .. ....z. ---, r- - też (wzorem "marszu na Rzym, który zdecydowanie preferował) poprzez groźbę rewolucji? W obu przypadkac iić Robotnbcy? Rolń cy? Klnla ś edń a? go poparcia. Ale kto miał go udzie as I jakiej polityki poparcie to miało dotyczyć? 161 1 I - Hitler i Stalin, t. I Większość partii starałaby się odpowiedzieć na takie pytania zestawem tez zawartych w ich programie. Jednakże partia nazistowska nie przypominała innych;jej polityka nie była rezultatem posiedzeń komisji czy decyzji większości, a nawet uzgodnień przywódców. Jak wykazał jasno wiec w Bambergu, był to ruch utrzymujący spoistość dzięki lojalnościjego członków - niezależnie od tego, jakie mogłyby być ich poglądy na konkretne sprawy - wobecjednego przywódcy: Adolfa Hitlera. Hitler wiedział, że aby odnieść sukces w takiej roli, musiał możliwie najbardziej dystansować się od sporów na konkretne tematy i unikać opowiadania się po którejś ze stron w sporach frakcyjnych. Ideologia Hitlera, niezależnie od tego, jak prymitywna i nieprzekonywająca wydawała się tym, którzy jej nie podzielali, pozwalała mu interpretować proces historyczny, co dawało mu taką samą pewność, jaką marksizm dawał przywód- com komunistycznym. Podobnie jak Lenin i Stalin, traktował on politykę i taktykę nie jako kwestię zasad, ale korzyści; ich celem było zdobycie poparcia i w konsekwencji władzy. Różnica polegała na tym, że komuniści byli gotowi zmienić linię partii z dnia na dzień i usprawiedliwić tę woltę zmianą "obiektyw- nych warunków", podczas gdy Hitler wolał utrzymywać kilka otwartych opcji i ogólnie mówić o złych stronach "systemu", odrodzeniu narodowym i Volks- gemeinschaft (wzmocnieniu niemieckiego poczucia wspólnoty rasowej), an- gażując się możliwie najmniej w bieżące sprawy polityki gospodarczej i społecz- nej, które i tak uważał za drugorzędne. Tego rodzaju stanowisko narażało go na zarzut, że nazistów, jako partii bez własnej polityki, nie można brać poważnie. Umożliwiało to jednak iden- tyfkowanie się z Hitlerem Iudziom o bardzo różnych poglądach - zarówno wewnątrz partii, jak i pozostających poza nią - w czasie gdy nie mógł jeszcze przewidzieć, w których warstwach narodu niemieckiego jest w stanie uzyskać najszersze poparcie. To stanowisko Hitlera w latach 1926-1930 wynika, jak zobaczymy to później, z kontrastu w jego poglądach na kwestie polityczne z jednej strony i kwestie organizacyjne z drugiej. Mimo rozbieżności, które skłoniły go do zorganizowania spotkania w Bam- bergu, przez resztę roku 1926 i w roku 1927 Hitler zezwalał Strasserowi i jego grupie na realizację tzw. planu miejskiego, mającego na celu zdobycie poparcia dla antykapitalistycznego, "narodowego" socjalizmu i skupiającego działania partii na dużych ośrodkach przemysłowych w Zagłębiu Ruhry, Hamburgu, Saksonii, Turyngii i w Berlinie. W roku 1927 Gregor Strasser napi- sał w pewnym peńodyku partyjnym: "My, narodowi socjaliści, jesteśmy wrogami, śmiertelnymi wrogami obecnego systemu kapitalistycznego z jego wyzyskiem słabych ekonomicznie... i jesteśmy zdecydowani bezwarunkowo zniszczyć ten system"33. Tę samą linię realizował Goebbels jako gauleiter Berlina, rzucając wyzwanie komunistom w jednej z ich twierdz i równocześnie wykorzystując swe zdolności propagandzisty do atakowania "świń pieniądza kapitalistycznej demokracji"34. Te zabiegi o poparcie klasy robotniczej przyniosły nazistom pewien wzrost liczby członków w latach 1926-I927, chociaż wydaje się, iż nastąpił on głównie 162 wśród robotników mieszkających w małych miastach i w wioskach (jak np. w Zagłębiu Ruhry), z których dojeżdżali codziennie do pracy w wielkich miastach. Miasta przemysłowe pozostały ostojami KPD i SPD i w szczytowym momencie w roku 1927 liczba pracowników fizycznych wśród członków partii nazistowskiej - oceniana na 21-26 procent - wciąż nie odpowiadała ich procentowej reprezentacji w ogólnej liczbie zatrudnionych35. Ci z nazistów, którzy byli największymi zwolennikami tzw. planu miejskiego, uważali, że mógłby on przynieść większe rezultaty; gdyby naziści mogli tworzyć własne (v lkisch) związki zawodowe i jednoznacznie popierać strajki. Hitler zabraniał zarówno jednego, jak i drugiego jako zbyt daleko idącego naśladownictwa taktyki marksistów. Z drugiej jednak strony, kiedy skupiono się na mobilizowaniu innych warstw ludności, takich jak klasa średnia i chłopstwo, planu miejskiego nie odrzucano i radykalne skrzydło partii wciąż mogło zabiegać o pozyskanie poparcia klasy robotniczej. Na przykład w latach 1927-I930 niewielka reprezentacja nazistów w Reichstagu nie tylko wniosła pod obrady projekty ustaw wzywających do konfskaty majątków zbitych na giełdzie i zysków wojennych, ale była jedyną partią, która w wielu wypadkach otwarcie poparła antykapitalistyczną linię komunistów36. Hitler wyraził nawet cichą zgodę na to, by lewicowi aktywiści jego partii mimo wydanego przez niego zakazu organizowali komórki związkowe w fabrykach, co pozwoliło przełamać monopol SPD i KPD w tej dziedzinie i umożliwiło prowadzenie nazistowskiej propagandy oraz wystawianie kandydatów w wyborach do rad fabrycznych. W styczniu 1931 roku Narodowosocjalistyczna Organizacja Komórek Fabrycz- nych (NSBO) została zaakceptowana jako pełnoprawny organ partii. Nie przeszkodziło to jednak Hitlerowi w podjęciu seńi prób mających na celu uzyskanie poparcia kół przemysłowych. Czyniąc te starania, nie tylko nie wspominał o radykalnych tezach gospodarczych, wciąż figurujących w ofcjal- nym programie NSDAP, czy o antykapitalistycznym nastawieniu radykalnego skrzydła partii, ale pomniejszał znaczenie spraw tak podstawowych dla jego poglądów politycznych, jak antysemityzm, Lebensraum na wschodzie oraz nieograniczone prawo ingerowania państwa w gospodarkę. Uznał bowiem, że wszystkie te sprawy mogą zniechęcićjego słuchaczy3'.Na spotkaniach z przemy- słowcami i ludźmi interesu mówił, że celem jego partii jest oczyszczenie Niemiec z marksizmu i przywrócenie im wielkości w świecie. Odniósł pewne sukcesy w wypadku szefów mniejszych przedsiębiorstw i średniej rangi kadry za- rządzającej, ale żadnego w wielkim biz esie, czy to w Zagłębiu Ruhry, czy gdzie indziej. Wyjątkiem był Emil Kirdorf, osiemdziesięcioletni wolnomyśliciel, niegdyś znany jako "węglowy Bismarck", na którym Hitler wywarł takie wrażenie, że dokonał wpłaty w wysokości 100 tysięcy marek na cele ruchu i podjął próby przekonania kręgów przemysłowych do Hitlera. Po roku, w sierpniu 1928, wystąpił jednak z partii urażony atakiem nazistów na kartel węglowy, powołany głównie jego staraniem. Hitler próbował także innych sposobów. W październiku 1926 roku udał się do Weimaru, zabiegając o sojusz między nazistami i prawicowymi stowarzysze- niami weteranów, zwłaszcza Stahlhelmem. Sojusz taki pozwoliłby mu pozyskać ponad milion wyborców, a także dotrzeć do tak potrzebnych rezerw potencjal- I63 nych przywódców, z których wielu dysponowało doświadczeniem wyniesionym z Freikorpsu. Tym razem przyczyną niepowodzenia nie były różnice polityczne, ale fakt, iż przywódcy weteranów nie chcieli uznać go za Fuhrera. Załamanie się rozmów doprowadziło do wzajemnych oskarżeń i zakazu bratania się z innymi grupami nacjonalistycznymi, które tylko izolowały nazistów od ich naturalnych sojuszników. Innym posunięciem była rozbudowa SA, tak aby liczba człon- ków wzrosła do 100 tysięcy. W ramach reorganizacji z roku 1926 Hitler znalazł następcę R hma na stanowisku OSAF (Oberst SA Fuhrer) w osobie kapitana Franza von Pfeffera, byłego przywódcy Freikorpsu. W liście do von Pfeffera Hitler nalegał, że "szkolenie SA musi być raczej podporządkowane potrzebom partii niż militarnemu punktowi widzenia". Większość młodszych, aktywnych członków partii należała również do SA, ale stare zatargi i rywalizacje między dowództwem SA, jako zbrojnym ramieniem partii, składającym się głównie z byłych oficerów armii, a partyjnym "Reichsleitung", jego ogólnokrajowym kierownictwem politycznym, znajdującym się w Monachium, jak również lokalnymi gauleiterami, nie ustały po nominacji von Pfeffera. W 1927 roku monachijskie SA, zniechęcone odmową "spuszczenia go ze smyczy" w celu przygotowania kolejnego puczu, zbuntowało się przeciwko władzy OSAF i uspokoiło się dopiero po osobistej interwencji Hitlera. W Berlinie gwałtowne bójki uliczne między SA i komunistami zraziły opinię publiczną i doprowadziły do uzyskania przez policję zakazu działalności organizacji nazistowskiej w stoli- cy. Trudności z SA trwały nawet wówczas, gdy Hitler usunął von Pfeffera i sam mianował się w roku 1930 jego naczelnym dowódcą. Te różnorakie wysiłki podejmowane przez Hitlera i nazistów w latach 1924-1928 w celu uzyskania poparcia nie tworzą imponującego i spójnego obrazu. Świadczy to dobitnie, że do czasu zmiany warunków na ich korzyść, a także nastawienia mas ludzkich, nawet tacy utalentowani propagandziści jak Hitler i Goebbels nie byli w stanie nic zrobić, aby uzyskać posłuch. Jednakże podejmowane przez Hitlera próby rozbudowy systemu organiza- cyjnego partii wskazują na coś innego: na jego przekonanie, że taka zmiana nastąpi i na czynione do niej przygotowania. Pierwszym posunięciem mającym na celu stworzenie ogólnokrajowej kwatery głównej w Monachium, podjętym jeszcze przed wiecem w Bambergu, było nominowanie dwóch bezbarwnych, ale skutecznych administratorów: Philippa Bouhlera na stanowisko sekretarza wykonawczego i Franza Xaviera Schwarza, byłego księgowego w ratuszu miejskim w Monachium, na stanowisko skarbnika. Bamberg otworzył drogę do drugiego etapu, zastępując luźny związek lokalnych organizacji przyzwyczajo- nych do samodzielnego postępowania bez zwracania większej uwagi na instruk- cje z Monachium centralną biurokracją. Gauleiterów i lokalne organizacje trzeba było przekonać, że lojalność dla osoby Hitlera nie wystarczy; muszą oni również zaakceptować fakt, iż stanowią część ogólnonarodowej organizacji i są odpowiedzialni przed jej kwaterą główną oraz kierownictwem mianowanym przez Hitlera. Pokonanie oporów w tej kwestii zajęło pewien czas, ale nacisk na centralną kontrolę finansów i na przyjmowanie nowych członków narzucił dyscyplinę. I 64 iův Hitler doskonale zdawał sobie sprawę, że jeśli partia ma kiedykolwiek przyciągnąć nowych członków na masową skalę, musi dysponować aparatem administracyjnym zdolnym do zajęcia się dużą liczbą ludzi. Już w 1926 roku nalegał na zwiększenie personelu kwatery głównej, wskazywał na potrzebę zapewnienia odpowiednich warunków lokalowych, nabycia najnowocześniej- szego sprzętu biurowego oraz opracowania starannego systemu rejestracji członków jeszcze zanim ich rzeczywista liczba usprawiedliwi tego rodzaju wydatki. Kontrast między tymi zaleceniami Hitlera i jego własnym nieregular- nym trybem pracy (częste znikanie w Obersalzbergu czy innej kryjówce na całe dnie, a nawet tygodnie) odzwierciedlał coś więcej niż wrodzoną niechęć do pracy biurowej. Jego koncepcja przywództwa wymagała unikania osobistego angażowania się w tego rodzaju działalność i przerzucenia szczegółowej pracy administracyjnej na bezosobową machinę biurokratyczną. Ci, którzy kie- rowali tą machiną - Bouhler, Schwarz, później Hess - rozumieli bardzo dobrze, ie Hitler podejmuje decyzje, ale ważne jest nadanie ich realizacji siły insty- tucjonalnej oraz zachowanie dystansu dzielącego osobę Fuhrera od jego wyznawców. W ten sam sposób Hitler ożywił działalność krajowej komisji śledczej (USCHLA)3s, która miała nieprzerwanie kontrolować, czy lokalni przywódcy nie kwestionują decyzji partii i nie odchodzą odjej linii. Postarał się także, aby na jej czele stanęła osoba, której mógłby ufać. "Komisja skutecznie chroniła status Hitlera jako żywej legendy, ściągając wszelkie ewentualne niezadowolenie z podjętych decyzji na siebie, a nie na osobę wodza, którego była wytworem i instrumentem"39. Po kongresie partii w Norymberdze w I 927 roku Hitler nabrał pewności, że reorganizacja została zaakceptowana i można przejść do następnego jej etapu. Potrzebę tego unaoczniło niepowodzenie "planu miejskiego", a zwłaszcza zakaz działalności partii w Berlinie. Zdał sobie sprawę, że jeśli naziści mają dokonać przełomu i radykalnie zwiększyć liczbę swych członków, partia musi opracować nową strategię. Wymagało to cichego uznania dwóch faktów. Pierwszy to ten, że nie było większej nadziei na to, aby Hitler stał się niemieckim Mussolinim dzięki groźbie puczu ani na obalenie istniejącego rządu poprzez rzeczywisty pucz. Niezależnie od tego, jak dalece byłoby to sprzeczne z przyjętą linią, udział w wyborach oraz powiększanie zdobytej liczby głosów pozostawały jedyną drogą zbliżenia się do celu, czyli władzy. Po drugie, największe szanse dokonania tego dawało odwołanie się do klas średnich, które - chociaż rzadko brały udział w demonstracjach czy bójkach ulicznych - mogłyby dać się przekonać do głosowania na nazistów. W kierownictwie krajowym (Reichsleitung) dokonano nowych nomi- nacji - np. Gregor Strasser został przywódcą do spraw organizacji - podobnie jak wśród gauleiterów, od których w coraz większym stopniu oczekiwano, że będą mieli wykształcenie i zdolności niezbędne do odgrywania nowej roli regionalnych menadżerów partyjnych, prowadzących kampanie wyborcze i ma- jących szanse znalezienia się na partyjnych listach kandydatów. SA mogło utyskiwać, że partię dławią biurokratyczne pęta - w monachijskim SA doszło do drugiej rewolty i znów Hitler musiał ją pacyfikować - ale Reichsleitung 165 poświęcało całą swą energię przygotowaniom do wyborów do nowego Reichsta- gu w maju 1928 roku, wystawiając kandydatów we wszystkich 35 okręgach wyborczych i prezentując ich na 10 tysiącach wieców wyborczych. Rezultatem była całkiem niespodziewana klęska: naziści uzyskali o 100 tysięcy głosów mniej niż w grudniu 1924 roku. Głosowało na nich zaledwie 800 tysięcy osób z 30 milionów 750 tysięcy, które wzięły udział w wyborach. Jednak po przezwyciężeniu szoku kierownictwo nazistowskie szybko wyciągnęło wnio- ski z tej lekcji. Chociaż partia wypadła źle w miastach, uzyskała niespodziewanie dobre wyniki w wielu rejonach wiejskich - zarówno na północy (Szlez- wik-Holsztyn i Hanower), jak i na południu (Frankonia). Ten właśnie fakt Hitler wykorzystał. Zamiast ogólnokrajowego kongresu (na który głęboko zadhzżona po wyborach partia nie mogła sobie pozwolić) w sierpniu 1928 roku zwołał konferencję całego kierownictwa w Monachium. Zaapelował na niej o zmianę priorytetu z miast na rejony wiejskie i wytyczenie nowych granic okręgów (Gaue) działania partii. Wiejski elektorat był rozproszony, a nie skoncentrowany jak w miastach, i trzeba było o wiele większych wysiłków - właściwie całorocznej kampanii wyborczej - aby do niego dotrzeć. Przedstawiwszy nową linię, Hitler pozostawił Schwarzowi i Strasserowi opracowanie szczegółów i wyjechał, aby spędzić kilka tygodni ze swymi bogatymi przyjaciółmi Bruckmannami w Berchtesgaden. Do czasu drugiej konferencji w styczniu 1929 roku reorganizacja, którą rozpoczęto po wiecu w Bambergu dwa lata wcześniej, była zakończona. Dwie najważniejsze zmiany dotyczyły określenia na nowo roli gauleiterów i zdecydowanego wprowadzenia pionowej struktury, w ramach której każdy szczebel był wyraźnie podporząd- kowany wyższemu. Rzecz jasna, w praktyce struktura partii została ulepszona w znacznie mniejszym stopniu, niż wynikałoby ze schematów organizacyjnych. Słabość systemu polegała na jego uzależnieniu od jednego człowieka we wszystkich decyzjach nie mających rutynowego charakteru, w tym także decyzjach, co ma, a co nie ma takiego charakteru. Ponieważ Hitler uchylał się od pracy w biurze, rozstrzygania sporów czy regularnego odpowiadania na listy, oznaczało to "zagęszczenie" na szczycie. Sytuacja zmieniła się dopiero wówczas, gdy Hitler znalazł w Rudolfie Hessie, swym osobistym sekretarzu, nieformalnego zastępcę, któremu mógł ufać, iż będzie sprawował rządy w jego imieniu, nie nadużyje władzy i nie odejdzie od jego mitu, do którego odnosił się z wręcz nabożnym oddaniem. Hitler zawsze uważał organizację za ważną, ale traktował ją tylko jako środek wiodący do określonego celu. Skuteczność działania partii oceniał według jednego kryterium - zdolności pozyskiwania głosów. 166 V Hitler dokładał starań, aby nie odtrącać publicznie radykalnych, socjalis- tycznych elementów w partii, ale ich tęsknoty za rewolucyjną strategią socjalną, której zresztą nigdy nie udało im się zdefniować, służyły odtąd zdobywaniu poparcia zarówno wiejskich, jak i miejskich klas średnich. Hitler dostrzegł okazję wykorzystania wzrastającego niezadowolenia z powodu spadających cen, wzras- tających podatków i bankructw, będących zapowiedzią kryzysu z roku 1929, wśród niegdyś dobrze prosperujących hodowców bydła w Szlezwiku-Holsztynie. Po ogłoszeniu w grudniu 1927 roku podwyżek zarobków pracowników państwo- wych doszło tam do gniewnych protestów, które szybko rozszerzyły się na protestanckie rejony rolnicze Oldenburga, Dolną Saksonię, Pomorze i Prusy Wschodnie. Światowy spadek cen artykułów rolnych rozpoczął się w końcu 1927 roku. Przyspieszyły go dodatkowo układy handlowe z takimi krajamijak Polska, z których Niemcy zgodziły się zwiększyć import towarów rolnych w zamian za niemieckie towary przemysłowe. Kryzys w rolnictwie, który w rezultacie nastąpił, dotknął nie tylko chłopów, ale również rzemieślników i drobnych kupców, zależnych od rolnictwa. Hitler udał się do Szlezwiku-Holsztyna w grudniu 1927 roku, aby przemawiać do protestujących, i uwierzył w możliwość uzyskania ich głosów na tyle, by dokonać zmiany w "niezmienialnym" programie partii. W kwiet- niu 1928 roku ogłosił, że punkt 17 tego programu, wzywający do wywłasz- czenia prywatnej własności, jest wymierzony wyłącznie przeciwko własności żydowskiej. Nastąpiło to zbyt późno, aby wywrzeć wpływ na ogólny wynik wyborów w 1928 roku, ale w niektórych rolniczych okręgach północ- no-zachodnich, gdzie protesty były najsilniejsze, naziści uzyskali ponad 10 procent głosów w porównaniu ze średnią ogólnokrajową 2 procent. Zapocząt- kowało to bardzo skuteczną kampanię nazistów, zręcznie przystosowaną do połitycznych warunków rozproszonego, małomiasteczkowego i wiejskiego elektoratu. Rzemieślnicy i drobni kupcy z klasy średniej, zarówno w rejonach uprzemysłowionych, jak i wiejskich, należeli do pierwszych, którzy odczuli początek kryzysu z jednej strony jako przesunięcie równowagi sił w gospodarce na korzyść wielkiego biznesu i związków zawodowych, z drugiej zaś jako pogorszenie położenia rolnictwa i starej" clasy średniej. Była to konsekwencja racjonałizacji niemieckiego przemysłu w latach dwudziestych, przyspieszającej historyczny proces koncentracji wielkich trustów i karteli, z którymi małe firmy praktycznie nie mogły współzawodniczyć. Równocześnie związki zawodowe i SPD skutecznie domagały się wyższych zarobków i poprawy systemu opieki socjalnej. Przykładem tej presji było wprowadzenie w końcu 1927 roku nowego, szerokiego systemu ubezpieczeń dla bezrobotnych - równolegle z podwyżką płac urzędników państwowych. Oznaczało to zarówno wyższe wpłaty pracodawców, jak i wyższe podatki. Bezpośrednim rezultatem pogorszenia się sytuacji gospodarczej było roz- członkowanie starego elektoratu klasy średniej i mnożenie się grup specjalnych interesów. Nie okazały się one jednak trwałe, a nasilenie ataków na domy 167 towarowe i spółdzielnie konsumentów, tak znienawidzone przez małe firmy, przyniosło nazistom w latach 1929-1933 duże korzyści. Równocześnie kierownictwo partii poświęcało wiele energii na organizowa- nie lub reorganizowanie ugrupowań afiliowanych, takich jak Liga Nazistow- skich Prawników, Nazistowskich Lekarzy czy Nazistowskich Nauczycieli, jak również Nazistowski Związek Studentów. Wszystkie te organizacje miały przyciągać klasę średnią. Nie zaniedbywano polityki zagranicznej. Hitler nasilił apele do "myślących narodowo" we wszystkich klasach, rozpoczynając ostrą kampanię przeciwko prowadzonej przez ministra spraw zagranicznych, Stresemanna, Erfiillungs- politik (polityce stosowania się do postanowień traktatu wersalskiego), którą potępiał jako zdradę niemieckich interesów narodowych. Latem 1929 roku rniędzynarodowy komitet ekspertów pod przewodnictwem amerykańskiego bankiera Owena D. Younga zaproponował rozwiązanie kwestii reparacji, polegające na dokonywaniu przez Niemcy rocznych wpłat aż do roku 1988, czyli przez kolejne prawie 60 lat. Plan Younga dał Hitlerowi okazję do ożywienia całego gniewu odczuwanego przez Niemców z powodu klęski z 1918 roku, strat terytońalnych narzuconych przez traktat wersalski oraz jego osławionego artykułu 231 podkreślającego wyłączną odpowiedzialność Niemiec za wojnę z lat 1914-1918, na którym oparto roszczenia reparacyjne. Plan ten nie tylko umożliwił mu podsycenie nastrojów nieprzyjaznych aliantom i rządom weimar- skim, które spełniały rolę ich narzędzia, ale stał się dodatkowym bodźcem na rzecz i takjuż dokonującego się zbliżenia z innymi prawicowymi ugrupowaniami nacjonalistycznymi, takimi jak Stahlhelm, z którym naziści pozostawali w chłod- nych stosunkach od roku 1926. Otworzyło to również drogę do czegoś więcej. Jesienią 1928 roku kierownic- two głównej partii konserwatywnej, nacjonalistów (Deutschnationale Volkspar- tei, w skrócie DNVP), dostało się w ręce Alfreda Hugenberga, fanatycznego, ambitnego, apodyktycznego barona prasowego, który zbił fortunę na inflacji i zbudował impeńum prasowe składające się z wielu czasopism, agencji prasowej oraz czołowej niemieckiej wytwórni filmowej UFA. Hugenberg był bardziej zainteresowany wykorzystaniem tego impeńum do forsowania swych reakcyj- nych poglądów niż do robienia pieniędzy. Poświęcił się zniszczeniu "socjalistycz- nej republiki", złamaniu potęgi związków zawodowych, zrównoważeniu oddol- nej walki klas walką klas prowadzoną od góry. Na realizację tych celów mógł pobierać znaczne sumy pieniędzy od wielkiego biznesu. Znaczna część konser- watywnego kierownictwa DNVP wystąpiła z partii, protestując w ten sposób przeciwko polityce Hugenberga, alejemu zależało przede wszystkim na zdobyciu masowego poparcia i uważał, że w Hitlerze znalazł człowieka, który je dla niego uzyska. Hitler wykorzystał tę okazję umiejętnie. Podczas spotkania z Hugenbergiem nie wykazał entuzjazmu dla jego propozycji prowadzenia wspólnej kampanii przeciwko planowi Younga. Wiedział, że niezależnie od nieuniknionej opozycji ze strony radykalnych ugrupowań w partii także wielu lojalnych nazistów poczułoby się niepewnie na myśl o jego kolacyjkach z diabłem w postaci tak zacietrzewionego przeciwnika nie tylko związków zawodowych, ale również 168 wszelkiej interwencji państwa czy reform. Jeżeli miałby przystać na propozycję Hugenberga, to tylko na własnych warunkach: całkowitej niezależności nazistów w prowadzeniu kampanii oraz uzyskania znacznej części funduszy na jej finansowanie. Kiedy warunki te zostały przyjęte, Hitler dodał ostatni w postaci mianowania Gregora Strassera, przywódcy nazistowskiego najbardziej iden- tyfkowanego z ońentacją antykapitalistyczną, na swego przedstawiciela we wspólnej komisji inansowej. Tylko nielicznym członkom kierownictwa nazis- towskiego podobało się porozumienie za varte przez Hitlera, ale zdołał ich przekonać, iż powinni poczekać i zobaczyć co z tego wyjdzie. Żaden z nich nie podał się do dymisji ani nie zaprotestował otwarcie. W dniach 3-4 sierpnia 1929 roku Hitler zorganizował najbardziej im- ponujący z dotychczasowych Kongres Partii w Norymberdze. Trzydzieści specjalnych pociągów przywiozło 200 tysięcy członków i sympatyków partii z całych Niemiec, a podczas wielkiej parady 60 tysięcy umundurowanych członków SA maszerowało przed Fuhrerem przez trzy i pół godziny. Nowy u nazistów ton pewności siebie zabrzmiał jeszcze wyraźniej w późniejszej kampanii propagandowej przeciwko planowi Younga. Przez całe lata Hitler wyszydzał konserwatywną prawicę za to, że nie była zdolna zwrócić się do mas: teraz mógł zademonstrować, na skalę przekraczającą wcześniej możliwości partii,jak można to robić. Przez sześć miesięcy każde przemówienie, wygłoszone przez niego i innych przywódców nazistowskich, było szczegółowo relac- jonowane na pierwszych stronach w prasie Hugenberga. Dla milionów Niem- ców, którzy wcześniej niewiele o nim słyszeli, dzięki kampanii reklamowej opłaconej z funduszy zebranych przez Hugenberga Hitler stał się znaną postacią. Podczas kampanii nie zdołano osiągnąć założonego celu, to znaczy uzyskać większości głosów w plebiscycie wzywającym Reichstag do uchwalenia "ustawy wymierzonej przeciwko zniewoleniu narodu niemieckiego", która odrzuciłaby plan Younga. Za ustawą opowiedziało się mniej niż 6 na minimum 21 milionów głosów niezbędnych do uzyskania sukcesu w referendum. Ale klęska kampanii Hugenberga i jego "ustawy o wolności"nie była klęską Hitlera. Natychmiast zerwał z Hugenbergiem i nacjonalistami, zrzucając całą winę za niepowodzenie na brak zdecydowanego poparcia z ich strony. Fakt, iż w DNVP nastąpił rozłam spowodowany taktyką Hugenberga, dodatkowo wzmocnił wagę zarzutów Hitlera. Ale dla Hitlera największe znaczenie miało to, że wreszcie on ijego partia przedarli się na ogólnokrajową scenę po tyczną. W czerwcu następnego roku uzyskali prawie 15 procent głosów w wyborach krajowych w Saksonii, tradycyj- nej twierdzy lewicy, gdzie dwa lata wcześniej zdobyli mniej niż 3 procent. Liczba członków partii rosła jednocześnie z liczbą głosów. Między październikiem 1928 roku a wrześniem 1929 roku zwiększyła się ze 100 tysięcy do 150 tysięcy, a do połowy 1930 roku, mimo pewnych wahań, osiągnęła poziom 200 tysięcy. Podczas wyborów do władz poszczególnych landów i władz lokalnych w 1929 roku Gregor Strasser odgrywał rolę ogólnokrajowego dyrektora kampanii wyborczej, działając za pośrednictwem gauleiterów. Wiosną 1930 roku zakupiono pałac Barlow w Monachium. Przemianowany na Brunatny Dom, stał się imponującą nową siedzibą władz partyjnych i szybko powiększającego się personelu. Do zadań centrum należało m.in. przygotowanie wytycznych, 169 plakatów i ulotek, którym poświęcano wiele uwagi, nim przedłożono je Hitlerowi i Hessowi do aprobaty. Klucz do sukcesu polegał jednak na zdaniu sobie sprawy przez nazistów, iż scentralizowana organizacja i planowanie mogą być skuteczne tylko w przypad- ku powiązania ich z odpowiednio rozbudowanymi strukturami terenowymi. Do tego potrzebni byli aktywiści partyjni w wioskach i małych miastach, znający dobrze swój teren oraz posiadający dostatecznie dużo inicjatywy i środków, aby to wykorzystać. Pomyślne zwerbowanie takiej siatki lokalnych współpracow- ników i miejscowych notabli, obejmującej całe Niemcy, umożliwiło nazistom penetrację większości z tysięcy społeczności lokalnych, z których złożony był naród. Najbardziej znanym przykładem takiego powiązania między centrum i terenem jest plan opracowany przez urodzonego w Argentynie Walthera Darrego. Nawiązał on do idei A. G. Kenstlera, założyciela i wydawcy czasopisma "Blut und Boden" ("Krew i Ziemia") w celu "propagowania i rozwoju aktywnego, narodowo-rewolucyjnego ruchu agrarnego Szlezwi- ka-Holsztynu na całą Rzeszę"4o. Darre został mianowany doradcą partii do spraw agrarnych i w sierpniu 1930 roku przedstawił kierownictwu dwa memoranda. Pierwsze th.imaczyło znaczenie rolnictwa w zbliżającej się walce o władzę w Niemczech, a drugie przedstawiało "Zarys planu rozwoju agrarnego systemu organizacyjnego w całej Rzeszy". Szczególnym celem stworzonego przez Darrego NS Agrarpolitischer Ap- parat były związki rolników. W wytycznych, które opracował w listopadzie 1930 roku, apelował: "Niech nie będzie ani jednego gospodarstwa, ani jednego majątku, ani jednej spółdzielni, przemysłu rolnego, lokalnej organizacji Reichslandbundu itp., w której nie posiadalibyśmy - lub przynajmniej - nie umieścilibyśmy naszych agentów [Vertrauensleute] wystarczająco licznych, abyśmy mogli jednym ciosem spara- liżować całe życie polityczne tych struktur"41. Cel ten w znacznej mierze osiągnięto na początku lat trzydziestych opanowując kolejno związki rolnicze. Jednakże sieć stworzona przez Darrego nie ograniczała swej działalności propagandowej do spraw rolnictwa. Naj- większe sukcesy na wsi odnosiła ona propagując trzy hasła: antysemityzm, walkę z liberalizmem i Republiką Weimarską oraz strach przed bolszewiz- mem. Aby rozwiązać problem zbyt małej liczby mówców do wygłaszania przemówień na lokalnych wiecach i spotkaniach, zwłaszcza na wsi, przekształ- cono szkołę, założoną przez jednego z gauleiterów, Fritza Reinhardta, w partyj- ny instytut dostarczający podstawowej wiedzy na temat publicznego przemawia- nia, zestawy gotowych wzorców przemówień oraz wzory odpowiedzi na pytania zadawane z sali. Ten sposób przekazywania idei partii do wiosek był skuteczniej- szy od oczekiwania na to, iż rolnicy pofatygują się do najbliższego miasteczka. Nazistowska Sh.iżba Filmowa okazała się tak skuteczna, zwłaszcza na wsi, gdzie 170 filmy były nowością, że wszystkim lokalnym ogniwom partii wydano polecenie wyposażenia się w projektory flmowe. Zgodnie z sugestią, po raz pierwszy sformułowaną przez Goebbelsa dwa lata wcześniej, Wydział Propagandy Reichsleitungu opracował w grudniu 1928 roku plan prowadzenia skoncentrowanych "działań propagandowych" w kolej- nych okręgach nie tylko podczas kampanii wyborczych, ale przez cały rok. W pojedynczym okręgu miało być przeprowadzanych od 70 do 200 wieców w ciągu 7-10 dni. Planowano też organizowanie zmotoryzowanych defilad SA, a także publicznych spotkań z udziałem przywódców partyjnych, w tym w miarę możności samego Hitlera; ich uzupełnieniem miały być systematyczne Sprech- abende (rozmowy wieczorne), podczas których najlepsi lokalni mówcy utrwalali- by tematy wielkich wieców. Wyboru rejonów, na podstawie lokalnych raportów, oraz planowanie czasu tych "akcji" dokonywano starannie pod nadzorem Himmlera (wciąż szefa Wydziału Propagandy), Hitlera i Hessa. Przykładem niech będzie "nasycenie" tymi "akcjami" Saksonii przed wyborami do władz tego landu w czerwcu 1929 roku. Mając swą bazę w dwóch nazistowskich twierdzach, Hofi Plauen, agitatorzy partiijeździli po całej Saksonii, organizując łącznie 1300 wieców podczas kampanii wyborczej, z których ponad połowa odbyła się w Erzgebirge, rejonie zamieszkanym przez dużą liczbę drobnych rolników i chałupników. Jak była fnansowana cała ta działalność? Pogląd, iż naziści otrzymywali duże subsydia od niemieckiego wielkiego przemysłu, zanim Hitler doszedł do władzy, nie wytrzymał próby badań historycznych. Większość funduszy prze- znaczonych przez największe koncerny na cele polityczne w latach 1930-1932 nadal płynęła do prawicowych rywali nazistów, bardziej konserwatywnych partii DVP, DNVP, a po późniejszym rozłamie do Konservative Volkspartei, a nie do nazistów. Potwierdza to pogląd pruskiej policji politycznej, że naziści pozys- kiwali większość pieniędzy sami. Znaczna ich część pochodziła z niezliczonych drobnych wpłat czy dobrowolnych ushzg świadczonych przez zagorzałych członków partii. Naziści wprowadzili dość wysokie opłaty za wstęp na ich liczne wiece, wynoszące 1-2 marki. Duży wiec, na którym przemawiał Hitler, mógł przynieść zysk w wysokości kilku tysięcy marek. Raport policyjny, z którego pochodzą powyższe dane, dodaje, że tradycyjne partie w tym samym rejonie nie wydawały więcej niż 22-30 tysięcy marek na całą kampanię wyborczą4z. Lokalna sieć utworzona przez partig była w istocie odpowiedzialna nie tylko za organizowanie kampanii, ale również w zaskakująco dużym stopniu za jej finansowanie. Niezależnie od systematycznie zbieranych i księgowanych składek członkowskich oraz specjalnych opłat (np. każdy członek partii musiał zapłacić 2 marki, aby pomóc w ten sposób przy zakupie Brunatnego Domu w Mona- chium), partia wykazał pomysłowość w znajdowaniu licznych innych sposobów zdobywania pieniędzy. Należał do nich obowiązkowy system ubezpieczeń oraz specjalna kartoteka "sympatyków", zawierająca nazwiska bogatych osób i firm , które wolały otwarcie nie afiszować się wstąpieniem do partii, ale na których można było liczyć, iż od czasu do czasu wniosą nieoficjalne dotacje. Entuzjazm, jaki wywołały tego rodzaju działania, był znamienny. Na początku 1930 roku wielu członków kierownictwa współpracowało z Hitlerem 171 już od siedmiu do dziesięciu lat. Ich wiara w niego przetrwała nie tylko iasko puczu z 1923 roku, ale również długie lata czekania, podczas których perspek- tywa obalenia rządu weimarskiego stawała się coraz bardziej odległa. Po reorganizacji z lat 192(r1928 nastąpiła druzgocąca klęska w wyborach w maju 1928 roku i chociaż kampania przeciwko planowi Younga umożliwiła partii odegranie po raz pierwszy roli na ogólnokrajowej scenie politycznej, to jednak było faktem, że partia poniosła porażkę i że osłabły nadzieje na zbliżenie się do władzy. Wówczas nawet Hitler mówił o dwudziestu lub więcej latach, które będą musiały upłynąć, "zanim nasza idea zwycięży". A jednak pomimo wątpliwości, jakie nurtowały nowych przybyszów, rdzeń ruchu pozostał lojalny, wciąż gotów sprostać wzrastającym wymaganiom - nie żałując czasu i pieniędzy - w stopniu większym niż w którejkolwiek innej niemieckiej partii. Osiągnięcia Hitlera w latach dwudziestych polegały częściowo na tym, iż bez żadnego błyskotliwego sukcesu zdołał utrzymać przywództwo i mit człowieka wybranego przez Opatrzność do ocalenia Niemiec. Osiągnięcia te polegały również na takim zreorganizowaniu partii, że w latach 1929-1930 była ona zdolna wykorzystać dramatyczne zmiany klimatu politycznego i sprostać nagłemu napływowi członków i wyborców, znacznie przekraczającemu najbar- dziej optymistyczne prognozy. Stworzenie takiego instrumentu przed powsta- niem warunków, w których można by go z powodzeniem zastosować - i uspra- wiedliwić w ten sposób jego koszty - było znacznie ważniejsze od zwrotów i niekonsekwencji w polityce partii. Późniejsze sukcesy nazistów w wyborach ogólnokrajowych i lokalnych sugerują, że zmiana tych warunków rozpoczęła się już z chwilą rozpadu weimarskiego systemu partyjnego i coraz wyraźniejszego wpływu kryzysu na gospodarkę światową. VI Tak zwana koalicja weimarska, która opracowała republikańską konstytu- cję, składała się z trzech partii: socjaldemokratów (SPD), liberalnej Niemieckiej Partii Demokratycznej (DDP) oraz katolickiej partii Centrum. Koalicja ta straciła posiadaną większość podczas wyborów w roku 1920 i odtąd rządy Rzeszy opierały się na nietrwałych i stale zmieniających się sojuszach. W latach 1920-1928 było ich dwanaście, a przez ostatnie cztery lata tego okresu Niemcy były rządzone przez koalicję centro-prawicową, socjaldemokraci zaś zostali zepchnięci do opozycji. Niemieckie społeczeństwo z trudem godziło się ze wzrostem ruchu socjalis- tycznego i związkowego, który był ogólnoeuropejskim zjawiskiem jeszcze przed rokiem 1914. Bismarck próbował zdławić ten ruch, wydając zakaz wszelkiej działalności socjaldemokratycznej w latach I 878-I 890, ale bezskutecznie. Do roku 1912 SPD stała się największą partią w Reichstagu i łatwo zdobyła przewodnictwo w II Międzynarodówce. Na rozwój tej partii patrzyły z niechęcią klasy rządzące i pracodawcy, którzy upatrywali w zorganizowanej sile robot- ników zagrożenie dla ustanowionego porządku. Niechętnie odnosiła się do tego 172 zjawiska również klasa średnia, spoglądająca na robotników z góry jako na zajmujących niższy szczebel w hierarchii społecznej. Odczucia te pogłębiły wydarzenia z lat 1918-1923, zwłaszcza wpływ na Niemcy rewolucji rosyjskiej z roku I 917, wielkich strajków ze stycznia I 918 roku oraz ruchów rewolucyjnych z lat 1918-I 920. Na nie właśnie zrzucano odpowiedzialność za klęskę podczas wojny oraz zastąpienie monarchii repub- liką, która nigdy nie uwolniła się od zarzutu, iż jest "socjalistyczna". SPD, nawet po wykluczeniu jej z rządu Rzeszy, pozostała czołową partią w koalicyj- nym rządzie Prus, największym ze związkowych państw niemieckich. Związki zawodowe były na tyle silne, że doprowadziły do uchwalenia jednych z najbar- dziej radykalnych ustaw socjalnych i przemysłowych w Europie, a na obie "marksistowskie" partie, socjaldemokratów (29,8 procent) i komunistów (10,6 procent), oddano łącznie 40 procent głosów (12,4 miliona) podczas wyborów ogólnokrajowych w 1928 roku. Sukces odniesiony w tych wyborach spowodował ponowne włączenie SPD do rządu Rzeszy, a jeden z przywódców tej partii, Hermann Muller, został kanclerzem. Jednakże próby ożywienia pierwotnej koalicji weimarskiej rychło napotkały trudności. ("Wielka koalicja" Mi.illera różniła się od pierwotnej koalicji weimarskiej - SPD, DDP i katolicka partia Centrum - udziałem w niej partii Stresemanna, Niemieckiej Partii Ludowej, DVP, czyli prawicowych liberałów. Właśnie to posunięcie dało tej koalicji większość w Reichstagu). Partnerzy SPD stracili swoje miejsca i byli zaniepokojeni wzrostem lewicowego elektoratu. W rezultacie zaczęli przesuwać się na prawo, podczas gdy sami socjaldemokraci, odczuwając skutki zwiększonej rywalizacji ze strony komunis- tów, zaczęli przesuwać się na lewo. Powodowało to coraz większe trudności w utrzymaniu spoistości rządu Mullera i osiągnięciu porozumienia, zwłaszcza po śmierci w październiku 1929 roku ministra spraw zagranicznych Stresemanna, jedynego polityka dużego formatu z okresu Republiki Weimarskiej. Nie był tojednak koniec kłopotów SPD. W 1928 roku III Międzynarodów- ka (komunistyczna), mająca swą siedzibę w Moskwie, pod naciskiem Stalina zarządziła, iż działalność komunistów w Niemczech (gdzie na KPD padło ponad 3 miliony głosów) powinna odtąd być wymierzona przeciwko socjaldemo- kratom, określanym teraz jako "socjalfaszyści". Dyrektywa ta, narzucona wyłącznie w interesie frakcji Stalina w rosyjskiej partii komunistycznej, bez uwzględnienia interesów niemieckiej klasy obotniczej, jak i samej KPD (w obu wypadkach nastąpiło osłabienie), była wymuszana od samego początku wiel- kiego kryzysu, w okresie wzrostu siły partii nazistowskiej, a nawet po objęciu władzy przez nazistów i późniejszym zniszczeniu Komunistycznej Partii Nie- miec. Trudno jest ustalić, jakie korzyści przyniosła ta dyrektywa nazistom, ale nie ulega wątpliwości, że rozłam między dwiema partiami robotniczymi, ataki komunistów na socjaldemokratów i zwiększenie oddanej na komunistów liczby głosów podczas wyborów w 1932 roku do 5 milionów musiały być istotnym czynnikiem zmniejszającym opór wobec rozwoju nazizmu i podkopującym morale SPD, a także kierownictwa związków zawodowych. Stalin był głuchy na wszelkie próby przekonania go, aby zmienił swą politykę. Jeżeli doprowadziłaby ona do klęski demokracji w Niemczech i sprawy umiarkowanego socjalizmu, 173 tym lepiej; oficjalna linia polityki Kominternu głosiła, że po zwycięstwie nazistów nastąpi rewolta klasy robotniczej i utworzenie so vieckich Niemiec. Hitler szybko zdał sobie sprawę, że destabilizacja i wzrastająca polaryzacja polityki niemieckiej w latach 1928-1930 stwarza mu nowe możliwości. Naziści mogli nasilić ataki na SPD, łączącją z komunistami wjeden obóz "czerwonych", którzy zagrażali rewolucji. Równocześnie sami komuniści atakowali socjal- demokratów jako zdrajców klasy robotniczej. Jeśli chodzi o partie niesocjalis- tyczne, utrata przez nie części głosów była jasnym sygnałem, że wielu wyborców z klasy średniej, którzy głosowali na konserwatywnych nacjonalistów (ich elektorat skurczył się z 20 do 14 procent) lub na którąś z dwóch partii liberalnych (DDP lub DVP) czy nawet na katolicką partię Centrum, zrywało lub odchodziło od swych tradycyjnych sympatii partyjnych, nie znajdując odpowiadających im nowych ugrupowań. Jeżeli spowodowane to zostało, jak się powszechnie przyjmuje, przejściem na prawo całej niemieckiej sceny politycznej, naziści mieli większe niż jakiekolwiek inne partie antysocjalistyczne możliwości wykorzys- tania tego zjawiska i dotarcia do ich rozczarowanych zwolenników. Szeroko rozważany "kryzys partii burżuazyjnych" poglębił drugi nowy czynnik - wpływ wielkiego kryzysu. Dotknął on już rolnictwo i inne zawody uzależnione od uprawy roli. W 1929 rokujego skutki rozszerzyły się na pozostałą część gospodarki: liczba zarejestrowanych bezrobotnych, która poprzednio spadła do 400 tysięcy, po raz pierwszy przekroczyła liczbę 3 milionów. Niemcy były szczególnie narażone na skutki kryzysu, ponieważ ich odrodzenie gospodar- cze w znacznym stopniu było finansowane przez zagraniczne kredyty, głównie krótkoterminowe, które trzeba było teraz spłacać. Po załamaniu się handlu światowego i cen akcji na giełdzie nowojorskiej w październiku 1929 roku nastąpiło podobne załamanie sig cen w Niemczech, zablokowanie spłaty długów, ograniczenie dostępności kredytów, fala bankructw, przymusowa sprzedaż majątków i gospodarstw rolnych, zamykanie fabryk. Ci, którym udało się wyjść obronną ręką, byli opanowani strachem, iż taka katastrofa czeka ich w przyszło- ści. Ludność Niemiec była bowiem narażona nie tylko ekonomicznie, ale i psychologicznie. Krach był tylko ostatnim z serii ciężkich szoków, poczynając od strat wojennych, klęski z 1918 roku, poprzez obalenie starego reżimu, groźbę rewolucji i wojny domowej, inflację, a kończąc na niewiele mniej bolesnych doświadczeniach z okresu stabilizacji. Kilka lat prosperity w połowie lat dwudziestych, które zakończyły się nagle kolejnym kryzysem, tylko wzmocniło poczucie zagrożenia. Ludzi wszystkich klas zaczęło ogarniać poczucie rozpaczy. Robotnicy obawiali się utraty pracy i nędzy związanej z bezrobociem. Wielu członków klasy średniej lękało się utraly swej pozycji społecznej, jak również obniżenia poziomu życia i tego, czy przetrwają ekonomicznie. Młodzież buntowała się przeciwko odebraniu jej szans i nadziei. Wszyscy zwrócili się przeciwko istniejącemu systemowi i członkom rządu koalicyjnego, oskarżając ich o dopuszczenie do powtórnej katastrofy Niemiec i o niezdolność uzgod- nienia, jakie kroki należy podjąć w celu poprawy sytuacji. Podczas gdy inni politycy byli przerażeni, Hitler odczuwał podniecenie. Nic nie mogło lepiej odpowiadać jego apokaliptycznemu stylowi politycznemu niż 174 perspektywa katastrofy, wobec której łatwo zdobywały poshzch przesadne obawy i irracjonalne poglądy. Instynktownie zdał sobie sprawę, że w miarę pogłębiania się kryzysu coraz większa liczba ludzi będzie chciała słuchać przywódcy, który nie obiecuje programu reform gospodarczych i społecznych, ale transformację duchową, odrodzenie narodowe, bazując na dumie Niemców przeświadczonych o historycznej misji ich narodu, oraz na własnym namigtnym przekonaniu, że wola i wiara mogą przezwyciężyć wszystkie trudności. Komuniści równie gwałtownie jak ńaziści potępiali obecny "system" i równie dogmatycznie twierdzili, iż historia jest po ich stronie. Jednakże podkreślanie przez nich znaczenia walki klasowej jako siły napędowej historii ograniczało zasięg ich oddziaływania i nawet robotników bardziej odstręczało niż przyciągało. Hitler natomiast przeciwnie, nie odwoływał się do żadnej konkretnej klasy. Apelował do niemieckich tęsknot do jedności narodowej, liolksgemeinschajt, wspólnoty ludowej, która obejmowałaby Niemców ze wszystkich klas, równocześnie pozwalając każdemu wierzyć, że w ten sposób zostaną zabezpieczone interesy jego grupy. Postać autorytarnego przywódcy symbolizowała tradycyjne tezy - koniec z rządami komisji czy koalicji - połączo- ne z nowym, radykalnym stylem propagandy, który przyciągał młodych, i w ogóle wszystkich zmęczonych płaskimi i pospolitymi kompromisami demokracji weimarskiej. Seńa wyborów w poszczególnych landach i do władz lokalnych jesienią I929 roku i wiosną 1930 roku wykazała wzrastające poparcie dla nazistów, ale jeszcze nie wystarczające do dokonania przełomu, na który Hitler tak długo czekał. Był on przekonany, że, podobnie jak w roku 1923, kryzys spowodowany przez depresję będzie działać na jego korzyść oraz że ma obecnie partię zorganizowaną tak, iż będzie mogła to wykorzystać. Jednakże stopień i tempo radykalizacji elektoratu, zwłaszcza z klasy średniej, mogły wykazać tylko ogólnonarodowe wybory do Reichstagu. Wydawało się jednak, że nie ma powodu do zwoływania takich wyborów. W marcu 1930 roku gabinet Mullera rozpadł się po długotrwałych sporach wokół budżetu. Socjaldemokratyczna Partia Niemiec zamiast wziąć na siebie część odpowiedzialności za reformy w dziedzinie finansów, które jej zdaniem zagroziłyby systemowi ubezpieczeń dla bezrobotnych, narażona na ataki komunistów za powstrzymanie się od obrony interesów klasy robotniczej, nalegała na wycofanie jej członków z koalicji. Nie można było sformować żadnej alternatywnej koalicji zdolnej do uzyskania większości w Reichstagu i impas ten dał prezydentowi von Hinden- burgowi okazję do wykorzystania jego nadzwyczajnych uprawnień zgodnie z artykułem 48 konstytucji weimarskiej. Artykuł ten umożliwiał mu mianowanie kanclerza, który - w razie konieczności - sprawowałby rządy za pomocą dekretów prezydenckich. Jednakże nadzwyczajne uprawnienia nie były nieogra- niczone. Kanclerz powołany przez prezydenta nie musiał montować popierającej go większości w Reichstagu, ale wydawane przez niego nadzwyczajne dekrety mogły być unieważnione poprzez przegłosowanie w Reichstagu wniosku o wo- tum nieufności, oczywiście o ile znalazłaby się większość, która by taki wniosek uchwaliła. W takim wypadku prezydent mógł rozwiązać Reichstag, ale w ciągu 175 najbliższych sześćdziesięciu dni musiały być rozpisane nowe wybory. Niektórzy z doradców prezydenta poszukiwali już wyjścia z tej sytuacji poprzez stworzenie rzeczywiście "prezydenckiej" formy rządów, ponadpartyjnej i niezależnej od Reichstagu. Po pewnym czasie tak właśnie się stało, ale do czasu uchwalenia w marcu 1933 roku odpowiedniej ustawy, Reichstag, nawetjeśli nie był w stanie wyůłonić roboczej większości w celu sformowania rządu, musiał być uwzględ- niany w rozgrywce, ponieważ dysponował możliwością przeforsowania nowych wyborów, uchwalając wniosek o wotum nieufności. Człowiek, którego wybrał von Hindenburg, Heinńch Bruning, przywódca frakcji parlamentarnej partii Centrum, miał nadzieję, że uda mu się przekonać vystarczającą liczbę deputowanych do Reichstagu za pomocą argumentu, iż mimo impasu parlamentarnego rząd musi nadal funkcjonować, i w ten sposób ultiknąć głosowania nad wnioskiem o wotum nieufności. Wówczas, w marcu 1930 roku, bez wątpienia wyglądało na to, że prezydent przedłużył żywot reżimu weimarskiego. Wrażenie to pogłębiała twardsza linia władz największycli niemieckich państw związkowych wobec aktów przemocy, popełnianych zarów- no przez komunistów, jak i nazistów. Władze Bawańi i Prus zabroniły demonstracji w mundurach, takich jak brunatne koszule SA; Prusy zakazały urzędnikom państwowym wstępowania do wszelkich ekstremistycznych partii i znacznie zwiększyła się liczba dochodzeń o przestępstwa popełnione przeciwko porządkowi publicznemu. Hitler był owładnięty niepokojem, że - podobnie jak w roku 1923 - partia zniechęci się długo odraczanym momentem wkroczenia do akcji i straci motywację do działania oraz zapał, dzięki któremu w znacznej mierze zwracano na nią uwagę. Nie rozwiązane sprzeczności, które ciągle stanowiły zagrożenie dla partii, ilustruje konfrontacja między Hitlerem i młodszym bratem Gregora Strassera, Ottonem. Podczas gdy Gregor Strasser przeniósł się do Monachium, Otto pozostał w Berlinie i dzięki swej gazecie "Arbeitsblatt" (w istocie wciąż oficjalnego nazistowskiego dziennika na północy) oraz swemu wydawnictwu Kampfverlag utrzymywał niezależną radykalną linię, która irytowała Hitlera i wprawiała go w zakłopotanie. W kwietniu 1930 roku związki zawodowe w Saksonii ogłosiły strajk i Otto Strasser udzielił im całkowitego poparcia na łamach kontrolowanych przez niego gazet, zwłaszcza "Sachsischer Beobachter" , nazistowskiego dziennika w Saksonii. Hitler wydał rozkaz, iż żaden członek partii nie może wziąć udziału w tym strajku, ale nie mógł uciszyć prasy Strassera. 21 maja zaprosił Ottona Strassera na spotkanie i dyskusję w jego berlińskim hotelu43. Taktyka Hitlera była charakterystyczną mieszaniną przekupstwa, apeli i gróźb. Zaproponował pi.zejęcie przez niego wydawnictwa Kampfverlag na dogodnych warunkach i zaoferował Strasserowi stanowisko jego szefa praso- wego na całą Rzeszę; apelował do niego ze łzami w oczach w imieniu jego brata Gregora, jako były żołnierz i weteran ruchu narodowosocjalistycznego; groził, że jeśli Strasser nie podporządkuje się jego rozkazom, wypędzi jego i jego zwolenników z partii oraz zabroni członkom partii wszelkich kontaktów zarówno z nim, jak i z jego publikacjami. 176 Dyskusja rozpoczgła się od sporu na temat rasy i sztuki, ale wkrótce przeszła na tematy polityczne. Hitler zaatakował opublikowany przez Strassera artykuł na temat "lojalności i nielojalności", w którym czynił rozróżnienie między Ideą, która jest wieczna, i Wodzem, który jest tylko jej sługą. "Wszystko to są pompatyczne nonsensy [oświadczył Hitler] i sprowadza się do tego, że pan dałby każdemu członkowi Partii prawo do decydowania o Idei - a nawet decydowania o tym, czy Wódzjest wierny tzw. Idei, czy nie. Jest to demokracja wjej najgorszym wydaniu i wśród nas nie ma miejsca na taki pogląd. U nas Wódz i Idea to jedno i każdy członek Partii musi robić to, co rozkazuje Wódz. Pan sam był żołnierzem... Pytam pana: czy jest pan gotów podporządkować się tej dyscyplinie, czy nie?" Po dłuższej dyskusji Otto Strasser poruszył to, co uważał za seiino sprawy. "Chce pan zdławić rewolucję socjalną - powiedział Hitlerowi - w imię legalności i pańskiej nowej współpracy z burżuazyjnymi partiami prawicy". Hitler, którym wstrząsnęła ta sugestia, odparł gniewnie: "Jestem socjalistą, bardzo odmiennym rodzajem socjalisty od pańskiego bogatego przyjaciela, księcia Reventlowa. Kiedyś byłem zwykłym pracującym człowiekiem. Nie pozwoliłbym, aby mój szofer jadł gorzej niż ja sam. To, co pan rozumie przez socjalizm, jest niczym innym niż marksizmem. Proszę spojrzeć: wielkie masy pracujących ludzi chcą tylko chleba i igrzysk. Nie mają żadnego zrozumienia dla ideałów jakiegokolwiek rodzaju i nie możemy nigdy mieć nadziei na znaczniejsze pozyskanie sobie robotników apelem do ideałów... Nie ma rewolucji poza rewolucjami rasowymi: nie może być rewolucji politycz- nej, gospodarczej czy społecznej - zawsze i tylko jest to walka niższej warstwy gorszej rasy z dominującą rasą wyższą ijeśli ta rasa wyższa zapomniała prawjej istnienia, to stoi na straconej pozycji". Rozmowa była kontynuowana następnego dnia w obecności Gregora Strassera, Maxa Amanna i Hessa. Kiedy Otto Strasser zażądał nacjonalizacji przemysłu, Hitler odparł z pogardą: "Demokracja zrujnowała świat, a mimo to chee pan rozszerzyć ją na sferę gospodarczą. Byłby to koniec niemieckiej gospodarki... Kapitaliści osiągnęli szczyt dzięki ich zdolnościom i na podstawie tej selekcji, która raz jeszcze udowadnia wyższość ich rasy, mają prawo przewodzić". Kiedy Strasser zapytał go, co zrobiłby z Kruppami, gdyby doszedł do władzy, Hitler odpowiedział natychmiast: "Oczywiście pozostawiłbym ich w spokoju. Czy sądzi pan, że jestem aż tak szalony, aby niszczyć gospodarkę Niemiec? Tylko wówczas, kiedy ludzie nie działają zgodnie z interesami ich narodu, wtedy - i tylko wtedy - państwo powinno interweniować. Ale do tego nie potrzeba wywłaszczania... Potrzeba tylko silnego państwa". Na krótko spór został zawieszony. Jednakże w końcu czerwca Hitler polecił Goebbelsowi, jako gauleiterowi Berlina, wykluczenie Otto Strassera i jego I2 - Hitler i Stalin, t. I 177 zwolenników z partii. Tylko nieliczni przyłączyli się do nich. Gregor Strasser zrezygnował z uczestnictwa w wydawnictwie Kampfverlag i zdystansował się od poglądów brata. Sam Otto, po opublikowaniu jego rozmów z Hitlerem, założył Związek Rewolucyjnych Narodowych Socjalistów, znany jako Czarny Front. Później wyemigrował i kontynuował swą działalność opozycyjną jako uchodźca, ale bez powodzenia. Wkrótce po wydaleniu Ottona Strassera,16 lipca 1930 roku, nowy kanclerz rozwiązał za Hitlera problem wyboru czasu wkroczenia do akcji. Partie opozycyjne zakwestionowały zgodność z konstytucją decyzji Bruninga wykorzy- stania nadzwyczajnych uprawnień prezydenta do wprowadzenia w życie jego programu fskalnego za pomocą dekretu. Odpowiedź Bruninga, później ostro krytykowana, polegała na przyjęciu wyzwania poprzez rozwiązanie Reichstagu i wyznaczenie nowych wyborów na 14 września. Okazało się to decyzją brzemienną w skutki, ponieważ wreszcie umożliwiło Hitlerowi włączenie się w rozgrywkę polityczną. Hitler nie mógł prawie uwierzyć swemu szczęściu. Jego partia była znacznie lepiej przygotowana do wyborów niż którakolwiek inna, a klimat polityczny bardziej niż kiedykolwiek, od roku I923, sprzyjał nazistom. Wiosną 1930 roku Hitler mianował Goebbelsa szefem Wy- dziahz Propagandy kierownictwa ogólnokrajowego i w ciągu następnych sześciu tygodni partia nazistowska po raz pierwszy uruchomiła w skali ogólnokrajowej ten rodzaj kampanii, który wypróbowała podczas wyborów w poszczególnych landach i wyborów lokalnych. Wszystko zmierzało do stworzenia wizerunku energicznej, pelnej wiary we własne siły, śmiałej, młodzieńczej, dynamicznej partii, zdecydowanej "więcej nie gadać, ale działać" i wskazującej na wszelkie sposoby, czym różni się od swych rywali, których wyszydzano jako staroświeckich, podstarzałych, zdyskredytowanych, podzielonych i ułomnych. Ton, w jakim Goebbels rozpoczął swój inauguracyjny apel, bardziej przypominał artystę cyrkowego, nawohzjącego do wejścia thzmy zgromadzone przed wielkim namiotem, niż nudne, przepełnione nic nie znaczącymi słowami manifesty partyjne, do których byli przyzwyczajeni niemieccy wyborcy: "Wyrzućcie precz szumowiny! Zedrzyjcie maski z ich pysków! Weźcie ich za karki; kopnijcie 14 września w ich tłuste brzuchy i wypędźcie ich ze świątyni odgłosem trąbek i bębnów!" Satyryk Kurt Tucholsky zdyskredytował Hitlera dowcipem: "Ten człowiek nie istnieje. On jest tylko hałasem, który wywołuje". Ale właśnie ten hałas się liczył. Cała operacja, kierowana z Brunatnego Domu łącznie z takimi szczegóła- mi, jak projekty plakatów i treść haseł, była starannie planowana i nic nie zostawiała przypadkowi. "V lkischer Beobachter" ogłosił, że na ostatnie cztery tygodnie kampanii zaplanowano 34 tysiące wieców. Raport policji dla pruskiego ministra spraw wewnętrznych stwierdzał: "Wiece z udziałem od 1000 do 5000 osób są w większych miastach codziennym zjawiskiem. Często w istocie trzeba organizować jeden lub kilka równoległych wieców, ponieważ pierwotnie wytypowane sale nie mogą pomieścić tej liczby osób, które chcą wziąć w nich udział"44. 178 Sam Hitler wygłosił między 3 sierpnia i 13 września co najmniej dwadzieścia długich przemówień. Pomagał mu zespół złożony ze stu mówców, z których wszyscy, jak Goebbels i Strasser, byli doświadczonymi w przemawianiu do tłumów oratorami, oraz dwa do trzech tysięcy "absolwentów" szkoły Reinhard- ta. Tych ostatnich używano do zasypywania zarówno wsi, jak i miast nieustającą seńą wieców i spotkań, które przyciągały tłumy, choćby tylko dla oferowanej rozrywki. Było to pierwsze spotkanie Niemiec z cyrkiem politycznym, który miał stać się im tak znany w ciągu następnych kilku lat. Większość komentatorów odrzucała to jako hecę, mającą na celu ukrycie braku programu nazistów, i nie brała ich poważnie. Entuzjaści partii spodziewali się pięćdziesięciu, być może siedemdziesięciu miejsc w nowym Reichstagu. Rezultat wykazał, jak dalece zarówno krytycy, jak i entuzjaści nie doceniali polaryzacji niemieckiej sceny politycznej na korzyść obu partii ekstremistycznych: komuniści zwiększyli swój stan posiadania do 4,5 miliona głosów i 77 miejsc, a naziści do 6,5 miliona głosów i 107 miejsc. i ROZDZIAŁ SZÓSTY Nastgpca Lenina Stalin: 1924-1929 (wiek 44-50 lat) W latach 1924-1929 Stalin był równie jak Hitler zdecydowany zdobyć władzę i, podobnie jak Hitler, widział w partii środek do osiągnięcia tego celu. Jednakże okoliczności były zupełnie inne. W Rosji partia komunistyczna znajdowała się już u władzy, wyeliminowała wszystkich rywali i, niezależnie od tego,jak niedoskonale realizowała w praktyce swe prawa do kontroli gospodarki i całego życia społecznego, a także machiny państwa, nie pozwala ich ograniczać. Po kilku latach Hitler i partia nazistowska mogły twierdzić podobnie, ale w latach dwudziestych Stalin był bez wątpienia aktorem na znacznie większej scenie niż Hitler. Stalin nie dysponował jednak samymi tylko atutami. W odróżnieniu od Hitlera, którego unikalną pozycję jako Fiihrera- zwornika utrzymującego spoistość partii - otwarcie akceptowali wszyscy członkowie partii nazistowskiej, Stalin musiał kryć się ze swymi ambicjami i równocześnie szukać sposobów umożliwiających pokonanie rywali w nieustają- cej, ale zakulisowej walce o władzę. Aż do czasu swych pięćdziesiątych urodzin w grudniu 1929 roku nie mógł nigdy mieć pewności, czy wyjdzie z niej jako zwycięzca. Fakt, iż walka nie była otwarta, ale przybrała formę serii debat na temat polityki partii, sprzyjał Stalinowi pod jednym względem: okazał się on być mistrzem obłudy, uzdolnionym w dziedzinie intryg politycznych i manewrów, z którym nie mogli się równać inni członkowie Politbiura. Stalin nigdy nie popełnił błędu, którego nie udało się uniknąć innym: podczas roztrząsania dyskutowanych kwestii nigdy nie pozwolił sobie na odwrócenie uwagi od najistotniejszego problemu władzy. Ponadto jako sekretarz generalny miał większe niż ktokolwiek inny możliwości ciągłego rozszerzania swej władzy w partii. Z drugiej strony partia marksistowska musiała umieszczać każdą decyzję polityczną w ideologicznym kontekście i to stawiało Stalina w gorszej sytuacji, ponieważ nie dorównywał on innym w rozumieniu marksistowskiej teorii ani w umiejętności jej stosowania. Zarówno Hitler, jak i Stalin przywiązywali duże znaczenie do organizacji partii. Hitler jednak, chociaż nigdy nie zrezygnował z osobistego podejmowania 180 decyzji w kwestii nominacji i rozdziału obowiązków, wolał to robić za zasłoną bezosobowej biurokracji partyjnej, chroniąc tym samym "mit Fuhrera" przed kompromitacją. W ten sam sposób utrzymywał dystans wobec dyskusji politycz- nych, odmawiając poparcia którejkolwiek ze stron i angażując swój autorytet tylko wtedy, kiedy było to konieczne do uciszenia sporu. Z chwilą uzyskania tej samej co Hitler wyjątkowej pozycji w partii Stalin realizował "kult jednostki" - odpowiednik "mitu Fuhrera" - posuwając go prawie do ubóstwienia; jednakże jakakolwiek sugestia na ten temat w latach dwudziestych byłaby dla niego zabójcza. Wówczas grał rolę zwykłego człowieka mówiącego tym samym praktycznym językiem, którym mówili działacze partyjni z prowincji mający do niego dostęp. Zamiast ukrywać fakt sprawowania władzy, personalizował ją, nie pozostawiając wątpliwości, do których drzwi trzeba pukać. Stojąc na czele partii reprezentował głos zdrowego rozsądku i umiarkowania, sprzeciwiając się ekscesom ekstremistów po każdej ze stron i podkreślając potrzebę jedności. Areną, na której Stalin prowadził swą sześcioletnią kampanię o sukcesję po Leninie, był zamknięty świat najwyższych szczebli partii komunistycznej i Mię- dzynarodówki Komunistycznej. Uczestnicy rozgrywki w żadnym momencie nie chcieli - czy to w wypadku Stalina, czy jego oponentów - przedstawić dzielących ich spraw narodowi rosyjskiemu czy nawet tak reprezentatywnym organom jak Sowiety. Najliczniejszymi organami uczestniczącymi w rozgrywce (udział w nich w coraz większym stopniu kontrolował Stalin) był zjazd partii oraz specjalnie zwoływane konferencje partyjne. Każdy z tych organów zebrał się trzykrotnie w okresie między śmiercią Lenina w 1924 roku a zwycięstwem Stalina w końcu 1929 roku. W XIV Zjeździe w grudniu 1925 roku uczestniczyło 600 delegatów z prawem głosu i właśni ten zjazd wielokrotnie odraczano do czasu, kiedy Stalin mógł być pewien, iż uzyska większość. Był to niezbędny środek ostrożności w wypadku odwoływania się do organu dysponującego prawem do ostatecznych rozstrzygnięć. Jednakże dwoma głównymi organami, w których prowadzono bardziej otwarte, stałe dyskusje na temat spraw politycznych i walkę o władzę, było Politbiuro (w jego skład wchodziło siedmiu, a później dziewięciu pełno- prawnych członków oraz czterech do ośmiu zastępców), gdzie dochodziło do konfrontacji twarzą w twarz przy stole, oraz Plenum Komitetu Centralnego. Kiedy Lenin zalecił zwiększenie liczby członków Komitetu Centralnego i Cent- ralnej Komisji Kontroli, apelował, aby te dwa organy spotykały się w formie plenum kilka razy w roku, stając się najwyższym partyjnym forum. Wobec faktu, iż liczba członków Komitetu Centralnego (uwzględniając zarówno zastępców, jak i pełnoprawnych członków) wzrosła z osiemdziesięciu pięciu w 1924 roku do stu dwudziestu jeden w 1928 roku, propozycja Lenina spowodowała powstanie gremium liczącego od dwustu pięćdziesięciu do trzystu osób, wśród których znajdowało się całe najwyższe kierownictwo partii komuni- stycznej. W tych warunkach, kiedy posiedzenia miały formę debat, które można było przerwać w celu zarządzenia głosowania, nie było miejsca dla teatralnych gestów Hitlera. Stalin musiał wykształcić w sobie coś, do czego Hitler był z natury 181 niezdolny: umiejętność odpierania kontrargumentów i wykazanie dostatecznego opanowania "zaplecza" ideologicznego, aby manewrować podczas dyskusji i uwieńczyć swoją wypowiedź odpowiednio wymownym cytatem z Lenina lub też z wcześniejszych prac jego oponentów i w ten sposób uzasadnić oskarżenie o odchylenie lub oportunizm. Zdając sobie sprawę ze swych ograniczeń, Stalin przyjął prosty styl mówienia, w pełni wykorzystując swą pozycję sekretarza generalnego do przygotowania gruntu i manipulowania sprawami członkows- kimi, procedurą i terminarzem, tak aby stawiać swych przeciwników w niekorzy- stnej sytuacji. W porównaniu z przesadnymi oświadczeniami Hitlera i jego przepeł- nionymi emocjami apelami do słuchaczy typowe przemówienie Stalina z tego okresu - nawet na zjeździe partii - wykazuje logiczną linię argumentacji w konwencjonalnych marksistowskich ramach, a w czytaniujest nudne, jeśli ktoś (tak jak jego słuchacze) nie posiadał klucza do "zakodowanych" aluzji, za pomocą których zdobywał punkty. Nic nie dowodzi bardziej jego przebiegłości, niż wyrzeczenie się pretensji do wszelkiej oryginalności jako marksistowskiego teoretyka oraz powtarzanie twierdzenia, iż jest jedynie interpretatorem Lenina. W miarę upływu czasu i dochodzenia do coraz większej wprawy w przemawianiu do odpowiednio dobranej widownijego pewność siebie wzrastała, a sposób bycia stawał się coraz bardziej złowieszczy. Często wskazywano, że mianując Stalina sekretarzem generalnym inni członkowie Politbiura nie zdawali sobie sprawy z władzy, którą dali mu do rąk i którą mógł wykorzystać do wywyższenia własnej osoby. Nie zdawali sobie również sprawy z konieczności zmian w roli i charakterze partii w porównaniu z tą, którą znali z okresu przedrewolucyjnego. Jedna z tych zmian dotyczyła liczebności partii. Lenin nalegał na wy- kluczenie z partii wielu z tych, którzy wstąpili do niej w okresie wojny domowej. Zmniejszyło to liczbę jej członków z 567 tysięcy do 350 tysięcy w końcu 1923 roku. Była to liczba niewystarczająca do realizacji zadań przewidzianych dla kraju tak wielkiego i tak zacofanego jak Rosja. Rozpoczynając od "zaciągu Lenina", który partia proklamowala w 1924 rokujako formę uczczenia pamięci jej zmarłego przywódcy, liczba członków ( w tym także kandydatów) bardziej niż podwoiła się (z mniej niż pół miliona do ponad miliona) w ciągu dwu lat i rosła dalej, osiągając poziom 3,5 miliona na początku 1933 roku. Sądząc po pochodzeniu społecznym, chłopstwo, które stanowiło przy- tłaczającą większość ludności, miało poważnie zaniżoną reprezentację w partii: przeciętnie 27 procent w latach 1924-1926 i tylko około 2I procent w latach 1927-1929. Porównywalne wskaźniki dla członków pochodzenia robotniczego były następujące: 52 procent w latach 1924-1926 i 58 procent w latach 1927-1929. Sądząc po wykonywanych zawodach, a nie tylko po pochodzeniu, liczby te były jeszcze mniej imponujące. I tak na przykład 1 stycznia 1928 roku skład członków partii przedstawiał się następująco: Odbywający służbę w Armii Czerwonej Zarobkujący w przemyśle 182 Robotnicy rolni 1,2% Bogatsi chłopi, często zatrudniający pracowników najemnych 9,2"% Funkcjonańusze partyjni ( w tym niepełnoetatowi) 38,3% Inni zatrudnieni przy pracy niefizycznej 9,8% W 1927 roku liczba komunistów na wsi wynosiła nieco ponad 300 tysięcy na łączną liczbę ludności wiejskiej wynoszącą ponad 120 milionów. Ponadto większość z tych 300 tysięcy stanowili funkcjonariusze partyjni, a nie chłopi. W odróżnieniu od nazistów największym problemem rosyjskiej partii komunis- tycznej było zawsze nawiązanie skutecznych kontaktów z chłopstwem. Innymi cechami charakterystycznymi nowych członków były: młody wiek, niedoświadczenie i niski poziom wykształcenia. W 1927 roku mniej niż 1 procent miał ukończone wyższe studia, a mniej niż 8 procent ukoń- czyło szkołę średnią. Jak stwierdza Leonard Schapiro, "zaciąg Lenina" dostarczył Sekretariatowi "masę podatnych na wpływy rekrutów w celu zrównoważenia wpływu bardziej opornych starszych komunistów"1. Nie chodziło przy tym o to, że sami przywódcy byli starzy. Na 121 członków KC wybranych w grudniu 1927 roku (w większości byli to ludzie, którzy mieli rządzić Rosją za Stalina) prawie połowa nie miała czterdziestu lat, a trzy czwarte miało mniej niż czterdzieści pięć lat. Tak zwanych "podziemnych", jak określano tych, którzy wstąpili do partii przed 1917 rokiem, było nie więcej niż 8500. Właśnie oni i weterani wojny domowej w 1927 roku wciąż dominowali na najwyższych szczeblach partii, ale na jej najniższych szczeblach ponad 60 procent sekretarzy podstawowych komórek partyjnych wstąpiło do partii po 1921 roku. Ważniejsze niż różnice wieku były różnice w doświadczeniu. Tradycje demokracji wewnątrzpartyjnej, zagadnienia ideologiczne i teoretyczne, które tak zaprzątały uwagę starszej generacji, zwłaszcza tych, którzy przebywali za granicą ;jako emigranci i zdobyli europejską ogładę, znaczyły niewiele dla nowych przybyszy, z których wielu w wieku kilkunastu lat przeszło twardą szkołę podczas wojny domowej. Byli oni dostatecznie przygotowani, aby przyjmować to, co im mówili ich instruktorzy: że obowiązkiem szeregowego członka partii jest wspieranie przywódców w realizacji olbrzymiego dzieła przekształcenia Rosji w nowoczesne państwo socjalistyczne oraz że w zamian otrzymają pewne przywileje - i perspektywę dalszego awansu. Ich wymagania ograniczały się do tcgo, aby im powiedzieć, co mają robić, a w Stalinie (którego Lenin krytykował za brutalność i brak kultury) widzieli człowieka, który był gotów przemawiać do ich zrozumiałym językiem. Mołotow mówił prawdę, kiedy stwierdził w roku 1924 na zjeździe partii:"Rozwój partii w przyszłości będzie bez wątpienia oparty na tym zaciągu leninowskim". Silna pozycja Stalina wynikała z faktu, iż koncentracja władzy wynikająca " obiektywnie" z potrzeby partii wzmocnienia jej organizacji zbiegała się z jego osobistym interesem. Tym, którzy twierdzili, całkiem słusznie, że sekretarz generalny wykorzystuje partię do umacniania swej własnej pozycji, Stalin mógł odpowiedzieć - z równie mocnym uzasadnieniem - że realizuje to, do czego 6,3% 35,2% 183 wzywał Lenin. Jaka była alternatywa, jeśli decyzje podejmowane przez kierow- nictwo miały być realizowane na dole? Stalin mógł nie tylko przenosić funkcjonańuszy partyjnych w górę lub w dół po szczeblach hierarchii, ale również usuwać tych, którzy występowali przeciwko niemu, proponując przeniesienie albo na placówkę dyplomatyczną za granicą, albo na stanowiska w bardziej odległych rejonach Sybeńi czy Azji Środkowej. Do roku 1926 dysponował tego rodzaju uprawnieniami wobec 5500 najwyższych funkcjonańuszy partyjnych, których nominacje były zastrzeżone dla organów centralnych. Stanowili oni grupę, do której - i początkowo wyłącznie do niej- odnosiło się określenie "nomenklatura". Najważniejszymi z nich byli sekretarze partii, zwłaszcza na poziomie regionalnym (obkom i kraikom). Były to bardzo wpływowe osobistości, posiadające własną klientelę, aparat, czyli niezbędny system, na którym musiało polegać centrum w realizacji jego polityki. Ponieważ kańery pozostałych z tej grupy, których liczba w 1925 roku wynosiła około 20 tysięcy, były uzależnione od osób nominowanych przez centrum, Stalin nie miał trudności w rozszerzeniu swych wpływów również na szczeble średnie i niższe. Właśnie na niższych szczebłach partii dokonywano wyboru delegatów na zjazd i nie może dziwić fakt, że procent pełnoetatowych funkcjonańuszy wśród tych delegatów wzrósł z 25 na X Zjeździe w 1921 roku do 55 procent na XII Zjeździe w 1923 roku, 65 procent na XIII Zjeździe w 1924 roku i 70 procent na XIV Zjeździe w 1925 roku. Propozycje, które wysunął Lenin w celu wzmocnienia Komitetu Central- nego i Centralnej Komisji Kontroli, nie tylko nie ograniczyły władzy sekretarza generalnego i biurokracji, ale przyczyniły się do jej zwiększenia. Stalin był na tyle bystry, iż zdał sobie sprawę, popierając propozycje Lenina na zjeździe, że dokooptowanie większej liczby "lokalnych działaczy partyjnych", na co tak liczył Lenin, w praktyce oznaczać będzie nominacje dalszych funkcjonariuszy partyjnych. Od tego czasu dla ambitnych najważniejsze było awansowanie na zastępcę członka Komitetu Centralnego, co umożliwiało współpracę z najważniejszymi osobistościami w partii, w tym z członkami Politbiura. Tym, których awan- sowano do takiego szczebla, nie pozostawiano wątpliwości, komu mają za to dziękować czy też czego się od nich oczekuje, jeżeli mają mieć nadzieję na kolejny awans. Podczas późniejszych etapów walki o władzę weteranów rewolucji, próbujących utrzymać prawo do kwestionowania i dyskutowania nad polityką partii w Komitecie Centralnym i na zjeździe, zakrzykiwano, a ich przemówienia były przerywane przez słuchaczy w coraz większym stopniu złożonych z pełno- etatowych funkcjonańuszy partyjnych, dobrze poinformowanych o tym, czego oczekuje sekretarz generalny. II Gdyby sześciu pozostałych członków Politbiura, czy nawet tylko ich większość, zjednoczyła się, aby uniemożliwić Stalinowi uzyskanie zbyt potężnej pozycji, z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, że udałoby im się 184 to, przynajmniej w pierwszym roku po śmierci Lenina. Oczywistą okazją było posiedzenie Komitetu Centralnego 22 maja 1924 roku na krótko przed rozpoczęciem obrad XIII Zjazdu. Krupska, wdowa po Leninie, domagała się, aby przedstawiono zjazdowi tekst "Testamentu" Lenina, łącznie z postscńptum, wzywającym do usunięcia Stalina ze stanowiska sekretarza generalnego, i utrzy- mywała, że takie było wyraźne życzenie Lenina. Trudno powiedzieć, jaki byłby dalszy rozwój wydarzeń, gdyby do tego doszło. Lenin zmarł zaledwie przed czterema miesiącami i jego autorytet wciąż.jeszcze był wielki. Wydaje się, że Stalin zdał sobie sprawę, że ważą się losy jego przyszłości. Bońs Bażanow, który był członkiem Sekretariatu w latach 1923-1925 i uczestniczył w tym posiedzeniu KC, później wspominał, że kiedy "Testament" był odczytywany członkom Komitetu Centralnego: "Stalin, który siedział na końcu niskiego podium, przy którym odbywała się konferencja, patrzył przez okno z ostentacyjnym opanowaniem człowieka przeży- wającego wewnętrzny niepokój. Wszelkie oznaki świadczyły, iż zdaje sobie sprawę, że decyduje się jego los, co było niezwykłe dla Stalina, ponieważ normalnie wiedział, jak ukryć swoje uczucia. Miał wystarczające powody, aby bać się o swą przyszłość, ponieważ w nabożnej atmosferze otaczającej wszystko, co L.enin powiedział i zrobił, czy można było przypuszczać, że Komitet Centralny ośmieli się rzucić wyzwanie uroczystemu ostrzeżeniu Lenina i pozostawi sekretarza generalnego na jego stanowisku?" 2. Stalina ocaliła interwencja Zinowjewa i Kamieniewa, którzy uważali, że jedynym człowiekiem, który odniósłby korzyść z ujawnienia poglądów Lenina, był Trocki. Stalin zgodził się, że Zinowjew powinien wygłosić główny referat na zjeździe; w zamian Zinowjew oświadczył, że, na szczęście, obawy Lenina co do osoby Stalina okazały się nieuzasadnione, a Kamieniew wezwał Komitet do pozostawienia Stalina na stanowisku sekretarza generalnego. Trocki wyraził swą pogardę dla tej szarady grymasami i gestami, ale nic nie powiedział. Komitet postanowił następnie, że treść "Testamentu" Lenina powinna być przed- stawiona poufnie przewodniczącym delegacji podczas sesji przy drzwiach zamkniętych, ale nie odczytana na zjeździe. Dalszych działań nie podjęto i ani listu Lenina, ani sprawozdania z przebiegu zamkniętych sesji nie włączono do dokumentów zjazdu. Nie tylko Zinowjew i Kamieniew, ale również inni członkowie Politbiura wpadali po kolei w tę samą pułapkę, traktując jako poważniejszych rywali w rozgrywce o władzę wszystkich innych, lecz nie Stalina. Dlatego właśnie Trocki odmówił połączenia sił z Zinowjewem i Kamieniewem. Dopiero wiosną 1926 roku byli gotowi sformować jednolitą opozycję przeciwko Stalinowi, ale przekonali się wówczas, że mają przeciwników w osobach Buchańna, Rykowa i Tomskiego, którzy uznali ich za wrogów zamiast zadbać o to, by nie stać się kolejnymi ofiarami Stalina. Nigdy w ciągu sześciu lat, jakie upłynęły od zawartego w "Testamencie" apelu Lenina o usunięcie Stalina ze stanowiska sekretarza generalnego do chwili jego ostatecznego tńumfu, Stalin nie napotkał jednolitego frontu sprzeciwu. 185 Stalin mógł wykorzystać fakt niedoceniania go przez rywali, ponieważ przez dhzgi czas umiejętnie ukrywał swe ambicje. Bażanow tak pisał w swych pamiętnikach: "Stalin nie zwierzał się ze swych najtajniejszych myśli nikomu. Bardzo rzadko dzielił się swymi poglądami i wrażeniami z najbliższymi współpracownikami. W wysokim stopniu opanował sztukę milczenia i pod tym względem był wyjątkiem w kraju, w którym każdy mówił o wiele za dużo". Bażanow opisuje dalej zachowanie się Stalina na posiedzeniach Politbiura i Komitetu Centralnego. Stalin nigdy na nich nie przewodniczył: "Palił swą fajkę i mówił bardzo mało. Od czasu do czasu zaczynał przemierzać salę konferencyjną, nie zwracając uwagi na fakt, iż odbywa się sesja. Czasami za- trzymywał się dokładnie naprzeciwko mówcy, obserwując wyraz jego twarzy i słuchając jego argumentów, wciąż ćmiąc swą fajkę... Miał dobry zwyczaj polegający na tym, że nigdy nic nie mówił, zanim wszyscy nie przedstawili w pełni swych argumentów. Siedział, obserwując przebieg dyskusji. Kiedy wypowiedzieli się wszyscy, mówił: >>A więc, towarzysze, myślę, że rozwiązanie tego problemu jest takie a takie<< - po czym formułował wnioski, do których przychylała się większość"3. Umacniał w ten sposób swój wizerunek jako człowieka środka, nie należącego ani do lewicy, ani do prawicy. Jako ilustrację tego faktu Bażanow przytacza różnice w sposobie traktowania Trockiego podczas obrad Politbiura przez członków tńumwiratu. Przychodzili jako ostatni, po wstępnym spotkaniu, na którym ustalali, jaką postawę zająć podczas obrad. Zinowjew ignorował Trockiego, Kamieniew witał go lekkim ukłonem i tylko Stalin wychylał się przez stół, aby uścisnąć mu rękę i pozdrowić go. W latach bezpośrednio po śmierci Lenina Stalin zajmował postawę wyczekującą, pozostawiając drugiej stronie wykonanie pierwszego ruchu, a na- stępnie wykorzystywał jej błędy. Nawet kiedy rozłam między nimi stał się oczywisty, dopiero w końcu 1927 roku po wielu wcześniejszych ostrzeżeniach podjął działania zmierzające do wykluczenia Trockiego i Zinowjewa z partii. W końcowej fazie, kiedy zniszczył już opozycję lewicową i zwrócił się przeciwko Bucharinowi i prawicy, dokładał wszelkich starań, aby o konflikcie nie dowiedział się nikt spoza najściślejszego grona. Dopiero kiedy po ponad roku nabrał pewności, że izolował Buchańna, wystąpił przeciwko niemu publicznie. W tym czasie Stalin dowiódł wprost fenomenalnej wytrwałości, podobnie jak cierpliwości i ostrożności. Kolejna opinia o Stalinie z tego okresu pochodzi od Ruth Fischer, członkini Komunistycznej Partii Niemiec (KPD), którą wezwano do Moskwy w styczniu 1924 roku na rozmowy między niemieckimi i rosyjskimi przywódcami komunis- tycznymi na temat wniosków wynikających z nieudanej próby rewolucji w Niemczech, podjętej poprzedniej jesieni. Niespodziewanie - Stalin nie był członkiem Prezydium Kominternu i nie brał udziału w oficjalnych rozmowach - Fischer i Maslow, przywódcy lewicowej frakcji w KPD, zostali zaproszeni przez Stalina na seńę prywatnych rozmów. Niemcy byli zaskoczeni "zdumiewa- jącymi zdolnościami", jakie wykazał Stalin w opanowaniu wszystkich szczegó- łów organizacji niemieckiej partii i występujących w niej podziałów. O wiele mniejsze zainteresowanie wykazał sprawami polityki, a Fischer była zaszokowa- na naciskiem, jaki kładł na problem zdobycia władzy wewnątrz partii: "jego wypowiedzi na temat organizacji i ugrupowań nie były przypadkowe, ale bezpośrednio powiązane z koncepcją ich najlepszego ukształtowania dla [zdoby- cia) władzy"4. "Próbował, jak twierdził, przezwyciężyć waśnie w partii rosyjskiej, będące rezul- tatem kryzysu wokół Trockiego, i utworzyć ponownie żelazną gwardię przywódców, którzy współpracowaliby bez słów czy tez i byliby ze sobą związani przez konieczność ciagłej samoobrony. Wkrótce wracaliśmy do Niemiec i chciał przeko- nać się, czy można na nas dostatecznie polegać, aby nas przyjąć do tego ścisłego grona" 5 Pewnego razu Stalin poprosił niemieckich gości, aby dyskretnie odwiedzili go w jego mieszkaniu na Kremlu. Byli pod wrażeniem skromnych warunków, w jakich mieszkał: zajmował jednopiętrowy, dwupokojowy dom, należący do dawnych kwater służby na Kremlu, nędznie umeblowany, mimo że był organizatorem systemu zatrudniającego "[...] dziesiątki tysięcy etatowych pracowników, w tym policji państwowej [...] i mógł oferować stanowiska w partii i w aparacie państwowym, przydzielać ważne misje w Rosji i za granicą oraz bardzo często >>odpowiedzialne zadania partyjne<<, łączące się z poważnymi korzyściami materialnymi - mieszkaniami, samochodami, wiejs- kimi rezydencjami [...) specjalną opieką lekarską, pracą dla członków rodziny"6. Prostota stylu życia Stalina nie była pozą. Interesowała go istota władzy, a niejej zewnętrzne atrybuty. Bażanow i inni świadkowie potwierdzają to: "Ten namiętny polityk nie ma innych nałogów. Nie przepada ani za pieniędzmi, ani za przyjemnościami, ani za sportem, ani za kobietami. Kobiety, pozajego żoną, dla niego nie istnieją"'. W 1919 roku, podczas wojny domowej, Stalin ożenił się po raz drugi. Jego żona, Nadieżda Alliłujewa, młodsza od niego o dwadzieścia dwa lata, była córką kolejarza, Siergieja Alliłujewa, który znał Stalina jeszcze z czasów jego pobytu w Tyflisie i użyczył schronienia w swym domu, kiedy powrócił w 1917 r. do Piotrogrodu. Nadieżda, wychowana w rodzinie całkowicie oddanej sprawie rewolucji, została jedną z sekretarek Lenina. Po ślubie nie zrezygnowała z pracy, okazała się również dobrą gospodynią. Urodziła dwoje dzieci, Wasilija i Swiet- łanę. Zarządzała wiejską posiadłością położoną w odległości 30 kilometrów od Moskwy, noszącą nazwę Zubałowo od nazwiska magnata naftowego, do którego należała przed rewolucją. Stalin unowocześnił i rozbudował tę posiad- łość, a Swietłana w swych pamiętnikach z nostalgią wspomina szczęśliwe dni, które tam spędziła. Dom był zawsze pełen ludzi, ponieważ jej ojciec miał zwyczaj zapraszać na kilka dni najbliższych kolegów i ich rodziny, m.in. Ordżonikidzów, Buchańnów i Siergieja Kirowa. Inni, w tym Mołotowowie, Woroszyłowowie 186 ,:. 187 i Mikojanowie, towarzyszyli im w letnich podróżach na wybrzeże Morza Czarnego. Nie było to życie, jakie prowadził proletańat, ale solidna, burżuazyjna egzystencja; prywatna, swobodna i domowa, a nie ostentacyjna czy eks- trawagancka, nie tknięta żadnym skandalem. Pisząc na temat Stalina z lat dwudziestych, trudno zdecydować, do jakiego stopnia winno się go oceniać poprzez pryzmat tych cech charakterystycznych, które miał ujawnić w końcu lat trzydziestych, będąc u szczytu władzy. Współcześni już wówczas widzieli w nim grubiańskiego, chytrego, szczwanego i pozbawionego skrupułów polityka, a ci, którzy blisko z nim współpracowali, zdawali sobie sprawę z jego gwałtownego i podejrzliwego usposobienia, starając się go nie prowokować. Ale rewolucyjna politykajest twarda i to samo można by powiedzieć o wielu innych postaciach historycznych, które jednak nie posunęły się do zadania własnemu narodowi cierpień i śmierci na wprost niewyobrażalną skalę. Rzecz jasna oceniane z dzisiejszej perspektywy niektóre sprawy wydają się oczywiste, ale wówczas, jeśli nawet potencjalne możliwości istniały, nie były jeszcze rozpoznane i sam Stalin nie wykazywał żadnych oznak, iż przeczuwa to, co miała przynieść przyszłość. Może to być jedynie spekulacja, ale istnieje wiele powodów, aby uważać ją za bardziej wiarygodną hipotezę niż przeciwna, głosząca tezę o "potworze w zarodku". Świadczy o tym fakt, iż walki frakcyjne, mimo swej zaciekłości, wciąż były utrzymywane w pewnych ramach. Do końca 1927 roku prowadzono je otwarcie na plenach Komitetu Centralnego, na zjazdach czy konferencjach partyjnych, na których opozycja mogła rzucać wyzwanie kierownictwu, prob- lemy rozstrzygano w drodze głosowania, a przebieg dyskusji był podawany do wiadomości. Co prawda coraz częściej zakrzykiwano rzeczników opozycji i coraz częściej przerywano im wypowiedzi, ale zdarza się to również nawet na posiedzeniach parlamentarnych. Opozycja miała coraz większe trudności w mo- bilizowaniu poparcia w szeregach partyjnych, ale nawet wówczas, kiedy w latach 1928-1929 doszło do starcia przy drzwiach zamkniętych między Stalinem i prawicową opozycją, nie można było jej zdławić, trzeba było ją pokonać. Przywódców nie aresztowano ani nie zastrzelono; nawet Trocki został skazany na banicję, a nie aresztowany czy rozstrzelany, większości pozostałych, jak Zinowjewowi i Kamieniewowi, pozwolono na ponowne wstąpienie do partii - a nawet, jak Buchańnowi, na zajęcie oficjalnych stanowisk. Nie ulega wątpliwości, że pewność siebie i autorytet Stalina wzrosły na przestrzeni lat dwudziestych. Stalin z początku lat dwudziestych, który według opisu Bażanowa stara się unikać wyrażania własnej opinii na posiedzeniach Politbiura, nie był tym samym człowiekiem, który zaciekle atakował opozycję za jej defetyzm i który apelem o budowę socjalizmu w jednym kraju wzbudził entuzjazm na Konferencji Partyjnej w 1926 roku, czy też tym, który rzucił wyzwanie Trockiemu i zastraszył go na plenum Komitetu Centralnego w październiku 1927 roku. W miaręjak rosłajego pewność siebie, rosły teżjego ambicje. Wraz ze sprawowaniem władzy wzrasta nie tylko przywiązanie do niej, ale również świadomość, jak dalece można ją jeszcze rozszerzyć. Stalin w okresie pierwszego planu pięcioletniego (1928-1933) mógł wyobrażać sobie 188 swoją historyczną rolę jako coś więcej niż rolę następcy Lenina, co prze- kraczało jego wyobraźnię, a także i możliwości polityczne, w połowie lat dwudziestych. Stalin był przede wszystkim pochłonięty budową takiego instrumentu w systemie organizacyjnym partii, który wymuszałby jedność i dławiłby opór wobec tej jedności ze strony innych ugrupowań w partii. Pierwszym krokiem wiodącym do osiągnięcia tego celu było przyjęcie sloganu głoszącego budowę socjalizmu wjednym kraju. Po pokonaniu Trockiego i opozycji lewicowej Stalin mógł rozwinąć ideę odejścia od Nowej Polityki Ekonomicznej, przeprowadzenia kolektywizacji rolnictwa oraz modernizacji przemysłu nie stopniowo, alejednym zrywem, w najkrótszym czasie. Wymagało to zastosowania metod z okresu komunizmu wojennego - przymusu wspieranego przez terror, a także usprawie- dliwienia tych metod stwierdzeniem, iż w miarę zbliżania się do socjalizmu walka klasowa się zaostrza. Właśnie dzięki tej pompatycznej koncepcji, jakże różniącej się od umiarkowanego, pośredniego kursu, przyjętego przez Stalina w połowie lat dwudziestych, wyłoniła się postać "wielkiego przywódcy narodu radziec- kiego", architekta drugiej rewolucji, kończącego dzieło, które rozpoczął Lenin, ale pozostawił nie dokończone. Ale od roku 1924 do tej chwili miało upłynąć pięć lub sześć lat. Kiedy na XIV Zjeździe partii Kamieniew rzucił Stalinowi w twarz oskarżenie, iż usiłuje wprowadzić rządy jednostki, Stalin odpowiedział szyderczo: "Kierowanie partią inaczej niż kolektywnie jest niemożliwe. Teraz, kiedy nie ma już z nami Iljicza, marzenia o czymś takim są głupie [oklaski). Głupia jest gadanina na ten temat. Kolektywna praca, kolektywne kierownictwo, jedność w partii, jedność w organach Komitetu Centralnego, z mniejszością podporządkowującą się większo- ści - oto czego teraz potrzebujemy"s. Druga część odpowiedzi Stalina była równie szczera jak pierwsza. Podczas wszystkich debat z tego okresu stale pojawiają się dwa standardowe Óskarżenia. Każda kolejna opozycyjna grupa, kiedy tylko została zmuszona do (lefensywy i wyczuwała porażkę, ponawiała oskarżenia o biurokratyzację l dławienie demokracji wewnątrzpartyjnej. Kontroskarżenie polegało na za- ;ziicie frakcyjności, czyli największym przestępstwie wedle komunistycznego dekalogu. Kiedy Lenin na X Zjeździe partii (rok I 921 ) zwołał nieformalne spotkanie w celu zmobilizowania poparcia dla swej rezolucji zakazującej działalności frakcyjnej, Stalin wyraził zaniepokojenie, iż sama grupa Lenina mogłaby być oskarżona o frakcyjność. Lenin zaśmiał się i odpowiedział: "Co słyszę z ust zaciekłego starego frakcjonalisty?... Musicie wiedzieć, że Trocki długo pracował, aby zebrać zwolenników jego platformy i prawdopodobnie właśnie w tym momencie, kiedy siedzimy tutaj i rozmawiamy, zwołał zebranie swej frakcji. Szlapnikow i Sapronow robią to samo. Dlaczego mamy zamykać oczy na oczywisty fakt, niezależnie od tego, jak nieprzyjemny, że w partii istnieją frakcje? To właśnie apel tej konferencji uczestników >>platformy dziesięciu<< stwor y warunki wy- kluczające w przyszłości wszelką działalność frakcyjną w naszej partii"9. 189 Stalin wyciągnął z tej lekcji właściwe wnioski. Pomogła mu w tym jedna z najbardziej charakterystycznych cech komunistycznej polityki, wynikająca logicznie z wiary, iż marksizm jest jedynym, nie podlegającym dyskusji i jednoznacznym przewodnikiem zarówno w dziedzinie historycznego rozwoju społeczeństw, jak i właściwej polityki, jaką partia powinna prowadzić w przy- szłości. Jeżeli tak, to rzecz jasna nie było w partii miejsca na alternatywne poglądy czy alternatywną politykę. Sztuka polegała na uzyskaniu przewagi szybciej niż przeciwnik, na ugruntowaniu twierdzenia, iż reprezentuje się "właściwy" pogląd, zgodny z doktryną marksistowską, i potępieniu tych, którzy występowali przeciwko, zarzucając im grzech "frakcyjności", podważania jedności partii. Działalność frakcyjna, podobnie jak zdrada, była z definicji nieskuteczna. Zarówno Lenin, jak i Stalin zdawali sobie jasno sprawę, że kiedy odniesie ona sukces - podobnie jak zdrada, która się powiedzie - uprawomocni się i będzie nazywana inaczej. Zagrożenie jedności partii było czymś dotyczącym wszystkichjej członków i dlatego tego rodzaju zarzut miał znacznie większą wagę niż kontrzarzut dławienia demokracji wewnątrzpartyjnej, przemawiający tylko do niewielkiej grupy intelektualistów, i to zwykle jedynie wtedy - o czym świadczą przykłady Trockiego, Zinowjewa i Buchańna - kiedy byli pozbawieni stanowisk i znajdowali się w opozycji. Nikt z uczestników rozgrywki nie próbował odwoływać się do szerokich warstw narodu, mas, które -jak twierdzili - reprezentują. Wszyscy zgadzali się co do tego, że niezależnie od stopnia zaciętości sporów muszą być one ograniczone do najwyższych kręgów partyjnych. Nic nie mogło bardziej sprzyjać Stalinowi. Fakt, iż tacy ludzie jak Trocki, Zinowjew i Buchańn, walczący o swe polityczne przetrwanie i ze znacznie wiekszą swobodą komunikujący się zarówno w mowie, jak i w piśmie, dobrowolnie zaakceptowali takie ograniczenie, wykazuje, jak silne były więzy narzucone przez bolszewicki dogmat. Nawet przeniesienie sporu do środowiska szeregowych członków partii natychmiast wywoływało oskarżenie o dokonywa- nie rozłamu w jej szeregach i na przykład Buchańn z całą świadomością wykluczył taką możliwość z wielką dla niego samego stratą. Jeszcze potężniejsze było podświadome odczucie podzielane przez wszystkich, chociaż rzadko przyznawane, że partia stanowi oblężony garnizon w okupowanym kraju, a także lęk, że odwołanie się do mas mogłoby ponownie postawić na porządku dziennym kwestię narzucenia tym masom siłą porządku porewolucyjnego i doprowadzić w konsekwencji do zagłady partii oraz członków kierownictwa. Strach przed zarzutem frakcyjności i starania, aby go uniknąć, wiązały się ściśle z inną cechą charakterystyczną komunistycznej sceny politycznej, którą Stalin musiał opanować, jeżeli miał pokonać swych rywali - ideologicznego wymiaru komunizmu. Jak na partię, która wyniosła jedność - zarówno w teońi, jak i w praktyce - do rangi wartości absolutnej, partia komunistyczna była wyjątkowo kłótliwa i była taka od czasu, kiedy marksizm po raz pierwszy pojawił się w Rosji w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku. Marks, co prawda, pozostawił swym wyznawcom niezmienialne prawa rozwoju społecznego, jed- nakże nie zapobiegło to nie kończącym się sporom co do ich interpretacji I90 i stosowania. Ponieważ zasadniczo nie było miejsca na tego rodzaju rozbieżności, różnice w opiniach stały się błędem, który koniecznie należało wyeliminować. Prawie wszystkie prace Lenina mają charakter polemiczny; potępienie i zakaz działalności frakcyjnej nie mogły całkowicie stłumić scholastycznej pasji prowa- dzenia sporów. Zjawisko to nie osłabło po śmierci Lenina i walka o władzę między jego spadkobiercami prowadzona była za pomocą seńi argumentów dotyczących problemów, przedjakimi stał reżim, oraz ógólnej linii, jaką winna przyjąć partia, aby dążyć do ich rozwiązania. Cechą charakterystyczną tych debat było to, że obie strony, próbując przedstawić swoje stanowiska jako najskuteczniejszy sposób pragmatycznego rozwiązania problemów, za jeszcze ważniejsze uważały wykazanie, iż był to sposób prawidłowy z punktu widzenia ideologii marksistow- skiej. Jak wyraził się w roku 1929 stalinowiec Łazar Kaganowicz: "Zdrada w polityce zawsze zaczyna się od rewizji teorii". Było to szczególnym wyzwaniem dla Stalina, któremu weteran nauki marksistowskiej, Riazanow, dyrektor Instytutu im. Marksa i Engelsa, powie- dział niegdyś: "Daj temu spokój, >>Koba<<, nie rób z siebie głupca. Każdy wie, że teońa to nie jest właśnie twoja dziedzina"Io. O sile Stalina stanowiły jego uzdolnienia pragmatycznego polityka, mistrza intryg, a także całkowite oddanie się jednej jedynie idei, które kazało mu wszystkie bezsenne noce poświęcić na rozmyślania, jak najlepiej rozgrywać kolejne sytuacje i manipulować ludźmi w procesie budowy olbrzymiej machiny politycznej. Jak mówi Robert Tucker, umożliwiło mu to stanie się szefem partii (jej "gospodarzem", jak go nazywano później), ale nie zapewniło mu uznania go jako nowego przywódcy partii, jej wodza, następcy Lenina. "Aby uzyskać sukcesję po Leninie, w odróżnieniu od wygrania walki o władzę, Stalin musiał sprawdzić się w roli naczelnego przywódcy, uzyskując w oczach bolszewików specjalny autorytet polityczny - oznaczało to sprawdzenie się w roli Lenina jako głównego rzecznika ideologicznego partii i marksistowskiego myśliciela'' 11. Stalin sprytnie poradził sobie z tym wyzwaniem. Chociaż podobnie jak wszyscy bolszewicy przytaczał cytaty z dzieł Marksa i Engelsa, to jednak nie rościł pretensji, by zostać uczonym - marksistą; nie starał się też wnieść oryginalnego wkładu do teońi marksistowskiej, do czego okazał się już zdolny Buchańn. Skoncentrował się natomiast na opanowaniu pism i przemówień Lenina, co pozwoliło mu bronić swego zdania podczas dyskusji, które często przypominały spory teologiczne z ciągłą wymianą cytatów z pism. Natychmiast po śmierci Lenina, w powodzi artykułów poświęconych jego pamięci, Stalin wyróżnił się seńą wykładów na temat "podstaw leninizmu", lrtóre wygłosił na Uniwersytecie im. Swierdłowa, będącym uczelnią dla funk- cjonańuszy partyjnych, i które następnie zebrał w książce pod tym samym tytułem. Stalin wykładał często niezręcznie, a język jego książki był sztywny. Można jej było słusznie zarzucić skoncentrowanie się na elementach dogmatycz- nych kosztem bardziej elastycznych i zbliżonych do życia elementów rozważań Lenina. Wada tej książki polegała, jeśli zapożyczyć wyrażenie Trockiego, na "pewnej ideologicznej petryfikacji". Jednakże była ona piei-wszym pełnym i systematycznym przedstawieniem idei Lenina, zawartym na mniej niż stu 19I stronach, obficie ilustrowanym cytatami. W tej dziedzinie Stalin wiele za- wdzięczał (chociaż tego nie przyznał) swemu asystentowi F. A. Ksienofon- towowi'z.Zaden z bardziej wybitnych myślicieli partyjnych nie zniżyłby się do napisania książki tego rodzaju. Stalin dowiódł swego sprytu, wybierając moment jej opublikowania oraz odwołując się do "zaciągu leninowskiego, nowego pokolenia mało wykształconych działaczy partyjnych, dla których własne prace Lenina były zbyt trudne i którzy skwapliwie wykorzystali to popularyzatorskie dzieło poparte autorytetem nie byle kogo, bo samego sekretarza generalnego. Książka O podstawach leninizmu okazała się nie tylko sukcesem czytel- niczym, ale wzmocniła wrażenie identyfikacji z Leninem, zapoczątkowane przez samego Stalina, który zainaugurował kult swego poprzednika. Jak można było oczekiwać, był to wizerunek Lenina ukształtowany według wyobrażeń jego następcy. Obu łączyło to, iż nie przyznając się lub nawet nie zdając sobie z tego sprawy, siłę napędową historii dostrzegali raczej w partii niż w siłach społecznych czy marksowskich zmianach w sposobie produkcji. To właśnie partia miała stworzyć świadomość klasową proletariatu, której brakowało robotnikom. "Partia [pisał Stalin] musi kierować walką proletariatu [...] musi wzbudzać w milionowych masach niezorganizowanych bezpartyjnych robotników ducha dyscypliny [...] organizacji i hartu [...) Partia jest najwyższą formą klasowej organizacji proletańatu" 13. W innym miejscu Stalin określił leninizm jako uwspółcześniony marksizm: "Leninizm to marksizm epoki impeńalizmu i rewolucji proletariackiej [...] leninizm to teońa i taktyka rewolucji proletariackiej w ogóle, teońa i taktyka dyktatury proletańatu w szczególności". Zwycięstwo Stalina nad rywalami nie było ani nieuniknione, ani szczegóło- wo planowane zawczasu. Zdarzały się porażki, odwroty, ciągła improwizacja. Bardzo dużą rolę odegrało szczęście oraz błędy popełniane przez oponentów. Musiało upłynąć ponad siedem lat od chwili jego mianowania na stanowisko sekretarza generalnego w kwietniu 1922 roku, nim mógł być pewien, że wygrał. Władza, jaką dysponował sprawując kontrolę nad Sekretańatem i machiną partyjną, była mu niezbędna; dzięki niej mógł w coraz większym stopniu promować swych własnych kandydatów, degradować lub wykluczać z partii przeciwników. Zapewniając odpowiedni skład komisji i przesądzając w ten sposób wynik głosowania, Stalin mógł zwalczać każdego potencjalnego opozyc- jonistę, stawiając mu zarzut działalności frakcyjnej, wywoływania rozłamu w partii, prowadzenia działalności kontrrewolucyjnej i zdrady rewolucji - czyli po prostu zdrady. Do tego mógł dodawać zarzut herezji, drobnomieszczańskiego odchylenia od kanonu marksizmu-leninizmu, który tylko on sam mógł określać oraz - w razie potrzeby - rozszerzać. Krótko mówiąc, zapożyczając określenie z wcześniejszej histońi europejskiej, właśnie połączenie władzy duchowej ze świecką uczyniło Stalina niepokonanym. Jednakże niezwyciężoność, rozbrojenie i pokonanie opozycji nie wystar- czały do zdobycia tego rodzaju władzy, do jakiej dążył Stalin; musiał zwyciężyć zarówno podczas dyskusji, jak i podczas głosowania w gremiach o z góry ustalonym składzie. Ostatecznie, jak się okaże, również to mu się udało, przekonał bowiem tych, którzy dzielili z nim władzę, że właśnie on, a nie nikt inny ma największe szanse na rozwiązanie problemów, przed którymi stoi Rosja, przy zachowaniu istniejącego reżimu. W stwierdzeniach tych nie było nic, z czym Lenin nie zgodziłby się. Dotyczy to także wniosków Stalina: "Proletańat potrzebuje partii do ustanowienia dyktatury. Potrzebuje jej jeszcze bardziej do utrzymania tej dyktatury". Stąd wypływa potrzeba "żelaznej dyscypliny" i "jedności woli", a także potępienia frakcji jako destrukcyjnej dla obu tych cech. Używanie przez Stalina podczas dyskusji cytatów z Lenina w celu wzmoc- nienia własnej pozycji nie przeszło nie zauważone. Nie raz miał on ciężkie starcia z Trockim, Zinowjewem czy Kamieniewem, którzy wykazywali mu, że zupełnie wypacza argumenty Lenina lub cytuje je w oderwaniu od kontekstu. Jednakże Stalin nie zrezygnował ze starań mających na celu uczynienie z Lenina swego patrona ideologicznego. Kiedy chciał znaleźć uzasadnienie dla doktryny budowy socjalizmu w jednym kraju, utrzymywał, że po raz pierwszy sformułował ją Lenin, i obstawał przy tym twierdzeniu, mimo iż Trocki i Zinowjew przedstawiali przekonywające dowody, świadczące o czymś wręcz przeciwnym. Stalin, nie zrażony, odwoływał się do zjazdu złożonego z odpowiednio wybranych uczest- ników, aby ich przegłosować; później, w miarę jak kolejno uciszano jego oponentów, nikt już nie mógł kwestionować jego twierdzenia, iż jest auto- rytatywnym interpretatorem marksizmu-leninizmu. W jego rękach marksistow- sko-leninowska ideologia stała się instrumentem władzy. 192 III W konfrontacji między spadkobiercami Lenina można wyróżnić cztery fazy. Pierwsza rozpoczęła się w roku 1923, kiedy Lenin jeszcze żył, ale był niezdolny do działania, i zakończyła się w roku 1925. Wówczas "trojka" złożona z Zinowjewa, Kamieniewa i Stalina zjednoczyła się przeciwko Trockiemu. W drugiej fazie, w latach 1925-1926, Stalin i Buchańn połączyli swe siły, przeciwko Zinowjewowi i Kamieniewowi, w trzeciej zaś (w latach 1926-I927) Stalin i Buchańn walczyli ze zjednoczoną opozycją złożoną z Zinowjewa, Kamieniewa i Trockiego. Ostatni akt dramatu rozegrał się w latach 1928-1929 i zakończył porażką zjednoczonej opozycji oraz ofensywą Stalina przeciwko Buchańnowi, Rykowowi i Tomskiemu. Do chwili ukończenia pięćdziesięciu lat w roku I 929 Stalin przepędził z Politbiura pięciu z sześciu pozostałych członków, którzy zasiadali tam na początku tego okresu. Pozostały z tej szóstki Rykow był zaledwie tolerowany. Ta seńa manewrów, za pomocą której Stalin uzyskał ostateczne zwycięstwo nad pozostałymi trzema frakcjami w Politbiurze, jest często przytaczana jako klasyczny przykład sztuki prowadzenia rozgrywek o władzę. Nie ma wątpliwości co do wyjątkowych uzdolnień Stalina jako polityka, ale błędem byłoby przypuszczać, że (podobniejak Hitler) postępował zgodnie ze starannie przemyś- I3 - Hitler i Stalin, t. I 193 lanym planem, co często sugerują skrócone opracowania głoszące, iż najpierw nawiązał sojusz z prawicą w celu pokonania lewicy, a następnie przejął program lewicy w celu pokonania prawicy. Podobnie jak Hitler Stalin konsekwentnie dążył do uzyskania dominującej pozycji, ale był równie elastyczny, jak po- zbawiony skrupułów w doborze środków wiodących do tego celu. Był gotów całkowicie zmienić swe stanowisko, nawiązywać i zrywać taktyczne sojusze i w pełni wykorzystywać wszelkie możliwości, niespodziewanie stwarzane przez błędy rywali. Lenin, człowiek z o wiele większą wyobraźnią niż inni przywódcy sowieccy, zdał sobie sprawę, że po jego zejściu ze sceny walka o sukcesję rozegra się między Trockim i Stalinem. Stalin doszedł do tego samego wniosku i podjął odpowiednie działania; Trocki nie zrobił tego i głównie dlatego przegrał. Dopiero bardzo późno, bo w 1926 roku, w pełni docenił Stalina i wykazał w końcu gotowość przyłączenia się do innych w celu podjęcia próby ograniczenia ciągle rosnącej władzy sekretarza generalnego. Wciąż trudno jest wyjaśnić, dlaczego Trocki tak źle ocenił sytuację, w jakim stopniu dotknięty był chorobą, dlaczego obrał tak nieskuteczną taktykę i zawodne metody działania (nieuczestniczenie w wydarzeniach o kluczowym znaczeniu), dlaczego musiał, ku rozpaczy swych zwolenników, przegrać i nie zdołał zmobilizować poparcia, które wciąż jeszcze mógł uzyskać w partii. Ale Stalin miał rację: niezależnie od wszystkich jego wad i błędów Trocki był człowiekiem, którego musiał obawiać się najbardziej; był urodzonym przywódcą, chociaż miał słabości; ustępował tylko Leninowi pod względem roli odegranej podczas rewolucji paździer nikowej i wojny domo- wej, był też intelektualistą oraz mówcą, z którym Stalin nie mógłby się nigdy równać. W dorobku Trockiego nic nie wskazuje na to, iż byłby on mniej autokratycz- ny niż Stalin czy też mniej bezwzględny w realizowaniu swych decyzji. W oczach Stalina czyniło to z niego tym groźniejszego rywala, rywala klasy nieporów- nywalnej z żadnymi innymi członkami Politbiura. Niezależnie od tego, jakich Stalin dokonywał posunięć, jakich przeciwników musiał zwalczać, nigdy ani na moment nie tracił Trockiego z pola widzenia. Właśnie ta ciągła koncentracja uwagi, podsycana nienawiścią, której towarzyszyło znacznie większe rozeznanie słabości Trockiego niż rozeznanie przez tego ostatniego słabości Stalina, jak również cierpliwość, wytrwałość i zamiłowanie do taktyki oraz wyczucie czasu, których to cech Trockiemu brakowało, umożliwiły Stalinowi wygranie pojedyn- ku, w którym wszystkie naturalne atuty wydawały się być po stronie przeciw- nika. Nawet kiedy Trocki został zmuszony do emigracji, a jego nazwisko wymazano z dokumentów, Stalin nie był usatysfakcjonowany do chwili zamordowania Trockiego na jego rozkaz w roku 1940. Ale nawet wówczas nie ustała kampania oszczerstw, kontynuowana na pełną skalę. W 1923 roku, kiedy Lenin jeszcze żył, chociaż był sparaliżowany, Trocki dwukrotnie zaatakował ostro Stalina, ale na tym poprzestał. Na XIII Konferen- cji Partyjnej, która zebrała się na niecały tydzień przed śmiercią Lenina, w styczniu 1924 roku, wysłuchano pełnego pogróżek przemówienia Stalina, i I i udoskonalił swą sztukę reżyseńi: na stu dwudziestu sześciu delegatów z prawem głosu tylko trzech należało do opozycji. Trocki otrzymał kolejną reprymendę na XIII Zjeździe RKP(b) w maju 1924 roku, ale utrzymał swe miejsce w Politbiurze, a latem tego roku wystąpiły oznaki, iż "trojka" może wkrótce się rozpaść. Jednakże zamiast doprowadzić do rozwoju tego rozłamu, Trocki długim esejem Nauki Października, opublikowanym w siódmą rocznicę rewolucji, zainaugurował to, co stało się znane pod nazwą "sporu literackiego". Esej pomyślany był jako odpowiedź na stale wysuwane przeciwko niemu zarzuty, iż przyłączył się do Lenina dopiero latem 1917 roku, a przedtem był bliższy mienszewikom niż bolszewikom. Wymieniając Zinowjewa i Kamieniewa, których wciąż uważał za swych prawdziwych wrogów ( a nie Stalina), Trocki wysunął kontrzarzut, że to właśnie oni noszą piętno mienszewickiej herezji, oni atakowali plany Lenina wywołania powstania w 1917 rokujako "awanturnicze" i zgadzali się z tezą mienszewików, iż najpierw musi być zakończona burżuazyjna rewolucja demokratyczna, a potem nastąpić przerwa przed rewolucją proletariacką. Dodał, że podobna gra na zwłokę spowodowała niewykorzystanie przez Komintern (którego przewod- niczącym był Zinowjew) sytuacji rewolucyjnej w Niemczech i w Bułgańi w 1923 roku. Według Trockiego ze wszystkich obecnych przywódców sowieckich tylko on sam działał w całkowitej zgodzie w Leninem od pierwszego dnia jego pobytu w Piotrogrodzie. Później Zinowjew miał przyznać Trockiemu, że Nauki Października były tylko pretekstem do zaciekłego ataku na niego,jaki później nastąpił. "Gdyby nie to, znaleziono by inny motyw"l4.Jednakże właśnie ta linia, którą przyjął Trocki, spowodowała zjednoczenie przeciwko niemu pozostałych członków Politbiura - Buchańna, Rykowa, Stalina, a także Zinowjewa i Kamieniewa. Wszyscy oni byli zainteresowani zdyskredytowaniem przedstawionej przez Trockiego wersji wydarzeń z roku 1917 właśnie dlatego, że była niewygodnie bliska prawdy. Najskuteczniejszym sposobem było odwrócenie uwagi od 1917 roku przez skoncentrowanie się na wcześniejszym okresie działalności Trockiego. Po rozłamie w 1903 roku w socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji prowadził on wysoce niezależną politykę i zaangażował się w serię polemik, z których najostrzejsze były te z Leninem. Polemiki owe zostały teraz odkurzone i przewertowane w celu znalezienia cytatów, które, często wyjęte z kontekstu, mogły być użyte do wywołania wrażenia, iż Lenin, którego autorytet był obecnie ponad wszelką krytyką, odrzucał Trockiego jako czołowego reprezentanta myśli politycznej odbiegającej, a nawet przeciwstawnej jego własnej. Nikt nie przystąpił do tego zadania z większą gorliwością niż Stalin. W przemówieniu wygłoszonym 19 listopada 1924 roku pt. Trockizm czy ieninizm? nie tylko zaczął przedstawiać na nowo histońę rewolucji z 1917 roku, ale oskarżył Trockiego o dążenie do zdyskredytowania Lenina jako jej in- piratora i partii jako siły, która jej dokonała - wszystko w celu zastąpienia ;,kninizmu" - "trockizmem". "Zadaniem partiijest pogrzebanie trockizmujako ideologii - powiedział Stalin. Wynalezienie "trockizmu" umożliwiło rzeciwnik 194 i ` :5 195 z założenia antyleninowskiej i antybolszewickiej, możliwej do rozszerzenia na każdy temat, który Trocki mógłby podjąć czy który można byłoby mu przypisać z powodów oportunistycznych. Jak wspomina Trocki, Zinowjew powiedział członkom jego frakcji z Leningradu: "musicie zrozumieć, że to jest walka o władzę. Sztuka polega na zeszyciu ze sobą starych rozbieżności z nowymi problemami. Do tego celu wynaleziono >>trockizm<<"15. Innym zarzutem przeciwko Trockiemu było to, że stworzył teońę "per- manentnej rewolucji". Doktryna ta, po raz pierwszy opracowana w okresie rewolucji z 1905 roku, postulowała potrzebę stałej rewolucji w dwojakim sensie. Po pierwsze, chodziło o nieprzerwaną kontynuację procesu rewolucji odjej etapu antyfeudalnego (demokratycznego) do fazy antykapitalistycznej (socjalistycz- nej). W drugim znaczeniu szło o przejście od fazy narodowej do między- narodowej. Proces ten miał brać początek w Rosji, ale nie zatrzymywał się na jej granicach. Dopiero kiedy rewolucja rozszerzy się z Rosji na-Europę Zachodnią, socjalizm uzyska solidne podstawy także w Rosji. Lenin, chociaż bez wątpienia był internacjonalistą, odrzucał tezy Trockiego - do roku 1917. Wówczas, nie przyznając się jednak do tego, przyjął teorię Trockiego za swoją realizując jej pierwszą część w praktyce i przyjmując drugą część, "międzynarodową",jako niezbędną przesłankę sukcesu rewolucji w Rosji. Jeśli ktoś miałby jakieś wątpliwości, wystarczy, aby zajrzał do autorytatywnego streszczenia poglądów Lenina zawartych w stalinowskich O podstawach leniniz- mu: "Dla ostatecznego zwycięstwa socjalizmu [...] wysiłkijednego kraju, zwłaszcza kraju chłopskiego takiego jak Rosja, nie wystarczą; do tego potrzebne są wysiłki proletańuszy wielu krajów rozwiniętych". Ignorując historyczny kontekst, w którym została sformułowana teoria "permanentnej rewolucji", a także fakt, iż była ona w znacznej mierze identyczna z rewolucyjną strategią samego Lenina w roku 1917, Stalin stworzył wrażenie, jakoby były to poglądy Trockiego na temat obecnej sytuacji w Związku Radzieckim, i przekształcił je w doktrynę "permanentnej beznadziejności": "Brak wiary w siłę i możliwości naszej rewolucji, brak wiary w siłę i możliwości rosyjskiego proletańatu - oto co leży u podstaw teońi >>permanentnej rewolucji<<"16. Temu brakowi wiary Stalin przeciwstawiał swój własny pogląd o "możliwo- ści zwycięstwa socjalizmu wjednym kraju", to znaczy w Rosjil . Był to w istocie najbardziej oryginalny i najistotniejszy wkład Stalina do dyskusji na temat przyszłości Związku Radzieckiego. Jednakże dokładał wszelkich starań, aby temu zaprzeczyć, twierdząc na podstawie krótkiego oświadczenia Lenina z 1915 roku, wygłoszonego w całkiem innych okolicznościach, że "to właśnie Lenin, a nie kto inny, odkrył prawdę, iż zwycięstwo socjalizmu w jednym kraju jest możliwe"ls. W istocie Lenin nigdy nie przestał myśleć o socjalizmie w katego- ńach międzynarodowych, ale w rezultacie tego podwójnego sfałszowania słów zarówno Trockiego, jak i Lenina, oraz wypaczenia ich intencji, Stalin był w stanie dokonać krzywdzącego porównania między "leninizmem", teraz identyfikowanym z wiarą w możliwość istnienia socjalizmu w jednym kraju, a "trockizmem", przedstawianym jako defetystyczna, na poły mienszewicka, antyleninowska tendencja, szczególnie związana z "awanturniczą" teorią "per- manentnej rewolucji". Robert Daniels określił to jako inaugurację "praktyki dowodzenia za pomocą manipulacji tekstowych, nie kwestionujących słuszności autorytetu, ale równocześnie nie zwracających uwagi na to, co autorytet rzeczywiście miał na myśli"19. Wówczas jednak Stalin zadowolił się wykazaniem, jak twierdził, że "perntanentna rewolucja" Trockiego jest zaprzeczeniem leninowskiej teońi "rewolucji proletariackiej". Podczas posiedzeń Komitetu Centralnego w stycz- niu 1925 roku, na których potępiono Trockiego, teza o socjalizmie w jednym kraju nie została nawet wspomniana. Jednakże, niezależnie od wątpliwości na temat jej pochodzenia, była to teoria z przyszłością, burząca zaakceptowany pogłąd o zależności socjalizmu w Rosji od rewolucji socjalistycznej w innych krajach i czyniąca ze zwycięstwa rewolucji w Rosji, jak miał później chełpić się Stalin, "początek i przesłankę rewolucji światowej". Tego typu twierdzenie przemawiało silnie do rosyjskiego nacjonalizmu, w sposób niekwestionowany stawiało Rosję na czele, a tych, którzy w nie wątpili lub występowali przeciwko, określało jako małodusznych, nie ufających narodowi rosyjskiemu i odnoszą- cych się sceptycznie do jego możliwości i konsekwencji w doprowadzeniu do końca rozpoczętego dzieła. Trocki nie zrobił nic, aby uciszyć burzę, którą wywołał swymi Naukami Października. Wezwany do stawienia się przed Komitetem Centralnym w stycz- niu 1925 roku, usprawiedliwił się, że nie jest w stanie tego zrobić ze względu na chorobę, i ustąpił ze stanowiska komisarza wojny. Zinowjew i Kamieniew zdecydowanie domagli się wykluczenia go z partii, ale Stalin doradzał powściąg- Iiwość. W przemówieniu wygłoszonym na zjeździe partii w końcu tego roku wypowiedział znamienne słowa, które przytaczali niemal wszyscy jego bio- grafowie: "Nie zgodziliśmy się z Zinowjewem i Kamieniewem dlatego, że wiedzieliśmy, iż polityka odcinania brzemienna jest w wielkie niebezpieczeństwa dla partii, że metoda odcinania, metoda puszczania krwi - a oni żądali krwi - jest niebezpieczna, zaraźliwa: dzisiaj odcięli jednego, jutro drugiego, pojutrze trzeciego - cóż nam zostanie w partii?"2o. Cytat ten bardzo dobrze tłumaczy, dlaczego opisując Stalina z lat dwudzies- tych, trudno postrzegać go inaczej niż przez pryzmat późniejszych wydarzeń. Czy wygłaszając tę uwagę przeczuwał świadomie lub nieświadomie czasy, w których będzie możliwe usuwanie przeciwników w taki właśnie sposób, czy też to my, znając późniejsze wydarzenia, dopatrujemy się w tych słowach ironii? Któż to może wiedzieć? Trocki, mimo potępienia go przez Komitet Centralny, pozostał jego członkiem, a także członkiem Politbiura, powstrzymał się jednak w 1925 roku od .jalachkolwiek dalszych wystąpień opozycyjnych, nie tylko nie biorąc udziahz v sporach, ale ogłaszając we wrześniu artykuł krytykujący opublikowaną a' Ameryce książkę Maxa Eastmana, w której dokładnie przytoczone były 196 197 dłuższe fragmenty "Testamentu" Lenina. Trocki zaprzeczał, jakoby taki dokument istniał, i oświadczył, że gadanie o jego ukrywaniu jest "złośli- wym wymysłem". Może być prawdą, jak twierdził później Trocki, że uczynił to pod naciskiem Stalina, podobnie jak Krupska; istotne jednakże było odczucie tych, którzy wciąż spodziewali się, iż stanie on na czele opozycji przeciwko Stalinowi. Ponieważ Trocki raz jeszcze wycofał się, przynajmniej na jakiś czas, Stalin uzyskał swobodę działania przeciwko dwóm pozostałym członkom "trojki". Przeszedł do ofensywy, podkopując pozycję Zinowjewa, który cieszył się niezależnością jako przewodniczący Kominternu i leningradzkiej organizacji partyjnej. W obu wypadkach poshiżył się tą samą metodą: starannie zbadał charaktery osób zainteresowanych, starając się znaleźć kogoś, kogo dałoby się nakłonić do posłuszeństwa mieszaniną gróźb i przekupstwa. Agentem Stalina w Kominternie był członek Sekretańatu partii, Ukrainiec Dmitńj Manuilski, który później stał się znany jako delegat Ukrainy na powojenne konferencje ONZ. Stalin spowodował, że Politbiuro delegowało Manuilskiego do Kominternu, rzekomo do pomocy Zinowjewowi, ale w istocie po to, aby zbudował stalinowską siatkę w Komunistycznej Partii Niemiec (KPD), ustępującej znaczeniem w III Międzynarodówcejedynie partii rosyjskiej. Podczas wyborów w Niemczech w maju 1924 roku KPD uzyskała 3,7 miliona głosów i zwiększyła swą reprezentację w Reichstagu z I 5 do 62 miejsc: żadna inna partia komunistyczna nie odniosła porównywalnego sukcesu wyborczego. Wyjaśnia to, dlaczego misja Kominternu pod przewodnictwem Manuilskiego udała się do Niemiec, zatrzymując się w Berlinie i składając raporty bezpośrednio Stalinowi. W 1924 roku Stalin zaczął interesować się działalnością Kominternu, biorąc po raz pierwszy udział w V Światowym Zjeździe Partii Komunistycznych, który odbył się w Moskwie w czerwcu tego roku. Nie zabrał głosu, ale dyskretnie przedstawił się delegatom. Ruth Fischer, obecna na tym zjeździe, opisuje go przechadzającego się po salonach i korytarzach wokół historycznej sali Świętego Andrzeja na Kremlu. "Paląc fajkę, ubrany w charakterystyczny mundur i w buty wellingtony, rozmawiał łagodnie i grzecznie z małyzni grupkami [delegatów], przedstawiając siebie jako przywódcę rosyjskiego nowego typu. Młodsi delegaci byli pod wrażeniem tego rewolucjonisty, który gardził rewolucyjną retoryką, praktycznego organizatora, którego szybkie decyzje, unowocześnione metody rozwiązywały problemy w zmie- nionym świecie. Ludzie otaczający Zinowjewa byli starzy, zrzędzący, staromo- dni"21. Celem strategicznym Stalina było poddanie w przyszłości Komunistycznej Partii Niemiec rosyjskiej kontroli w Międzynarodówce Komunistycznej. Przy pomocy Ulbńchta i Piecka (którzy później stali się założycielami powojennej Niemieckiej Republiki Demokratycznej) podzielił KPD i wygrywał różne frakcje przeciwko sobie. Proces ten opisała szczegółowo Ruth Fischer, którą Stalin wielokrotnie próbował przeciągnąć na swoją stronę. Do roku 1927 udało mu się pozbawić KPD jakichkolwiek możliwości niezależnego działania, które mogło- by być sprzeczne z rosyjskimi celami. O konsekwencjach tego faktu dla polityki niemieckiej, w tym także dla stanowiska komunistów wobec Hitlera sięgającego po władzę, wspomniano już wyżej. Jednakże sukces Stalina miał również konsekwencje dla walki o władzę w Rosji. Komintern, zdominowany od samego początku przez Rosjan, stał się przedłużeniem wewnętrznych rozgrywek frakcyjnych i polityki partii sowieckiej. Ladna inna partia komunistyczna nie ucierpiała więcej i nie odnosiła się z większą niechęcią do tego podporządkowania niż partia niemiecka, a nikt nie domagał się go bardziej energicznie niż Zinowjew. Interwencja Stalina na arenie międzynarodowej położyła kres nie tylko staraniom KPD o zachowanie własnej niezależności (potępionej przez Stalina jako próba stworzenia IV Między- narodówki), ale również - jak na ironię - władzy Zinowjewa nad aparatem Kominternu. Na początku 1926 roku pozycja Zinowjewa jako przewod- niczącego Międzynarodówki była czysto formalna; przed końcem tego roku stracił nawet ją. Równocześnie Stalin podejmował działania, aby pozbawić Zinowjewa kontroli nad inną jego twierdzą - leningradzką organizacją partyjną. Zacząć należy od tego, że Zinowjew i jego sojusznik Kamieniew byli przewodniczącymi Sowietów i kontrolowali organizacje partyjne w Moskwie i w Leningradzie. Kamieniew pierwszy odczuł skutki intryg Stalina. W 1924 roku utracił stanowis- ko przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych, które sprawował de facto podczas choroby Lenina, a następnie kontrolę nad moskiewską organizację partyjną: jego człowiek, sekretarz moskiewskiego komitetu partii I. A. Zielenski, został wysłany do Azji Środkowej, ajego miejsce zajął N. A. Ugłanow, dezerter a obozu Zinowjewa i Kamieniewa. Leningrad okazał się twardszym orzechem do zgryzienia. Po pozbyciu się dwóch zwolenników Zinowjewa Stalin napotkał niespodziewany opór, kiedy na kluczowym stanowisku sekretarza leningradzkiej organizacji partyjnej umieścił jednego ze swoich ludzi, Komarowa. Zinowjew zmobilizował siły, ukrócił Komarowa i zaprotestował przeciwko ingerencji Komitetu Centralnego i jego sekretarza generalnego. Stalin doszedł do wniosku, że na razie względy polityczne przemawiają za powstrzymaniem się od for- sowania tej sprawy, ale bynajmniej nie zrezygnował z podjęcia ofensywy po staranniejszym przygotowaniu a aku. IV Latem 1925 roku Zinowjew przeszedł do kontrataku, włączając się do dyskusji na temat polityki gospodarczej, która rozpoczęła się w 1924 roku. Chodziło o to, jak rozwiązać problem wynikający z faktu, że Lenin objął władzę w kraju nie przygotowanym - wedhxg marksistowskich schematów - do re- wolucji socjalistycznej, ponieważ nie został jeszcze zindustńalizowany i zmo- dernizowany przez kapitalizm. Początkowo, w okresie komunizmu wojennego, starano się rozwiązać tę kwestię przez wykorzystanie władzy państwa do odgórnej reorganizacji gos- 198 199 podarki i struktury społeczeństwa zgodnie z zasadami socjalizmu, tzn. do ustanowienia ekonomicznej i politycznej dyktatury proletańatu, zastosowania przymusu wobec chłopstwa (obowiązkowe rekwizycje) oraz robotników (mili- taryzacja stosunków pracy w przemyśle). Głównym teoretycznym orędow- nikiem tego rodzaju lewicowej polityki był Buchańn, który opublikował w 1920 roku pracę pt. Ekonomia okresuprzejściowego, a wcześniej współpracował z J. A. Prieobrażenskim przy autorytatywnym dziele Elementarz komunizmu (1919 rok). Kiedy trzeba było zrezygnować z próby budowania socjalizmu metodami komunizmu wojennego, Lenin sięgnął do bardziej ewolucyjnych metod Nowej Polityki Gospodarczej. Buchańn, podobnie jak reszta kierownictwa, poszedł w jego ślady, a po śmierci Lenina orędował za traktowaniem NEP-u nie jako kroku wstecz lub fazy przejściowej, alejako wzoru postępowania na długi okres współistnienia z gospodarką chłopską, wolnym handlem artykułami rolnymi i tolerowania małego przemysłu prywatnego. Oznaczało to skupienie uwagi na rolnictwie, na 25 milionach gospodarstw chłopskich, i zachęcanie bardziej przedsiębiorczych chłopów do dalszego rozwijania gospodarstw. "Bogaćcie się" (enrichissez-vous) było hasłem rzuconym przez Guizota i wykorzystanym przez Buchańna: "Bogaćcie się, rozwijajcie wasze gospodarstwa, nie bójcie się, że dotkną was restrykcje"22. Buchańn argumentował, że droga do wciągnięcia chłopów do budowy socjalizmu nie wiedzie poprzez kolektywizację, ale - jak apelował Lenin pod koniec życia - poprzez rozwój wiejskich spółdzielni. Lenin przed śmiercią mówił o całej epoce historycznej, co najmniej dekadzie lub dwóch, jako o minimalnym okresie potrzebnym do przekonania chłopów do systemu spółdzielczego. Buchańn, biorąc pod uwagę zacofanie Rosji, sądził, że może to potrwać jeszcze dh.iżej. Zamysł ten mógł odnieść sukces tylko pod warunkiem stworzenia chłopom zachęt mateńalnych, odpowiedniego zaopat- rzenia ich w dobra konsumpcyjne i zapewnienia dostatecznie wysokich cen na ich produkcję, tak aby mogli kupować oferowane im towary. Opozycja lewicowa i ci, którzy zawsze niechętnie akceptowali NEP, uważając ją za coś więcej niż taktyczne ustępstwo, widzieli w jej przedłużeniu drogę wiodącą do przywrócenia kapitalizmu. Zaatakowali prowadzoną przez Buchańna pojednawczą politykę wobec chłopów jako odejście od socjalizmu i zdradę dyktatury proletańatu. Alternatywny program tej grupy działaczy sformułował Pńeobrażenski, bliski współpracownik Buchańna z okresu, kiedy obaj byli propagatorami metod komunizmu wojennego, a który obecnie krytykował Bucharina za zmianę frontu. Pńeobrażenski argumentował, że kluczem do budowy socjalizmu w Rosji jest industńalizacja, a z kolei kluczem do industńalizacji jest akumulacja kapitału w celu przyspieszenia inwestycji w znacjonalizowanym przemyśle kosztem przede wszystkim rolniczego sektora prywatnego. Marks oświadczył, że historyczną misją burżuazji jest gromadzenie bogac- twa ("Akumulujcie, akumulujcie! To jest Mojżesz i prorocy"), aby stworzyć w ten sposób kapitał niezbędny do rozpoczęcia rewolucji przemysłowej. Zdaniem Marksa, kapitał ten został zgromadzony w rezultacie wyzysku kolonii i wywłaszczeń chłopów, poprzez grabienie ich ziemi. Marks nazywał ten proces 200 "prymitywną akumulacją kapitalistyczną". Pńeobrażenski argumentował, że sowiecka industńalizacja wymaga rodzaju "prymitywnej akumulacji socjalis- tycznej", dokonywanej za pomocą tego rodzaju posunięć fskalnych, jak manipulowanie cenami (niskie ceny na towary rolne, wysokie na towary przemysłowe), wysokie podatki, wyznaczanie wielkości obowiązkowych dostaw zboża itp. Działania te miały przesunąć środki z sektora prywatnego (w istocie od chłopów) do inwestycji w przemyśle państwowym. Naczelną zasadą było postawienie na pierwszym miejscu raczej produkcji niż konsumpcji. Buchańn odpowiedział atakiem na model Pri pbrażenskiego, traktując go jako propozycję zastąpienia wyzysku chłopów przez kapitalistów wyzyskiem przez przemysłową klasę robotniczą. Oznaczałoby to "dyktaturę proletańatu w stanie wojny z chłopstwem" zamiast sojuszu między robotnikami i chłopami, który Lenin uważał za podstawę systemu sowieckiego. Buchańn argumentował, że dobrze prosperujące chłopstwo nie tylko zagwarantowałoby krajowi dostawy żywności, ale również zapewniłoby popyt na artykuły przemysłowe, a także dostarczyłoby funduszów inwestycyjnych uzyskiwanych przez ściąganie pro- gresywnego podatku dochodowego i przez dobrowolne oszczędzaniez3. Kiedy słabe zbiory z 1924 roku wywołały zaniepokojenie, Buchańn oświadczył, że zwiększyć produkcję można poprzez uwolnienie chłopów od obaw, że jeśli wzbogacą się, zostaną ukarani. Do jego rad zastosowano się po XIV Konferencji partii w kwietniu 1925 roku. Obniżono wówczas podatki rolne i zalegalizowano (w pewnych granicach) korzystanie z pracy najemnej oraz dzierżawy ziemi. Zwłaszcza Zinowjew apelował o większe ulgi dla chłopów, wzywając partię do "zwrócenia się frontem do wsi". Był to szczytowy moment Nowej Polityki Gospodarczej. Dlatego też było zaskoczeniem, kiedy latem 1925 roku Zinowjew i Kamie- niew całkowicie zmienili swe stanowisko i zaatakowali wcześniej przez siebie popieraną politykę rolną jako niebezpieczne ustępstwo na rzecz bogatszych chłopów, czyli kułaków. Zinowjew argumentował teraz, opierając się szeroko na pracach Lenina, że NEP nigdy nie miała na celu postępu, ale była "strategicznym odwrotem"; w przyszłości należy opierać się głównie na proletańacie przemys- łowym i na biednych, a nie bogatych chłopach. Dowody sugerują zdecydowanie, że Zinowjewowi chodziło nie tyle o poli- tykę gospodarczą, ile o znalezienie sposobu na odzyskanie inicjatywy politycz- nej. W czerwcu 1925 roku Krupska napisała list potępiający okazywanie względów kułakom i obronę przez Buchańna tego rodzaju polityki. Był to pogląd podzielany przez wielu członków lewicy partyjnej, a Zinowjew i Kamie- niew najwidoczniej zońentowali się, że właśnie wokół tego problemu mogliby zmontować opozycję wobec kierownictwa, zarzucając mu odejście od praw- dziwej wiary leninowskiej. Stalin, jak dotychczas, nie odgrywał szczególnej roli w dyskusji na tematy gospodarcze. Podobnie jak inni członkowie Politbiura popierał NEP i politykę rolną z 1925 roku, ale dystansował się od nierozważnego słownictwa Buchańna, a zwłaszcza odjego sloganu "bogaćcie się"(enrichissez-vous). Jeżeli sforntułowa- no by slogan "uderzyć w kułaków" - powiedział w 1925 roku - na każdych stu komunistów poparłoby go dziewięćdziesięciu dziewięciu. Ale właśnie dlatego nie 201 można było dopuścić, aby emocje przyćmiły ostrość sądu. Tego rodzaju slogan, zrealizowany w praktyce, doprowadziłby do wojny domowej, ponieważ masy "średniej warstwy" chłopskiej odebrałyby uderzenie w kułaków jako wymierzo- ne również w nich. Stalin, wraz z Rykowem, w istocie doprowadzili do znacznego wzrostu inwestycji w przemyśle, który przyczynił się do utrzymania równowagi. Stalin był jednak gotów przyjąć wyzwanie Zinowjewa i w tym celu nawiązał sojusz z Buchańnem. Ponieważ Rykow, następca Lenina na stanowisku przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych i chłop z pochodzenia, oraz Tomski, przywódca związków zawodowych, ogólnie rzecz biorąc zgadzali się z polityką Buchańna, dawało to Stalinowi większość w siedmioosobowym Politbiurze, zwłaszcza że Trocki nie wspierał Zinowjewa i Kamieniewa. Kiedy Komitet Centralny zebrał się w październiku I 925 roku, okazało się, że do opozycji poza Zinowjewem i Kamieniewem należy komisarz fmansów, Sokolnikow. Grupa ta krytykowała politykę wobec chłopów i wzywała do otwartej dyskusji. Nie wyrażono jednak na nią zgody i XIV Zjazd partii, który miał zebrać się na wiosnę, został ponownie odroczony, co pozwoliło Stalinowi umocnić kontrolę nad aparatem partyjnym. Odpowiedź Zinowjewa polegała na odparciu prób penetracji przez Stalina leningradzkiej organizacji partyjnej przez usunięcie z niej wszystkich znanych mu zwolenników kierownictwa centralnego. Usunięto ich także z leningradzkiej delegacji na zjazd. Między Moskwą i Leningradem doszło do ostrej wymiany oskarżeń i obelg (w Leningradzie opozycja posiadała własny dziennik "Leningradskaja Prawda"). Atmosferę napięcia podsyciły szeroko rozpowszechniane pogłoski, że Stalin był od- powiedzialny za śmierć Frunzego, następcy Trockiego na stanowisku komisarza wojny. Politbiuro poleciło mu poddanie się operacji chirurgicznej mimo jego uzasadnionego sprzeciwu - sprawa ta wciąż pozostaje nie wyjaśniona24. Następcą Frunzego był człowiek Stalina, Woroszyłow. Na krótko przed rozpoczęciem obrad XIV Zjazdu partii w grudniu 1925 roku Stalin zaoferował "kompromis" w celu uniknięcia otwartego konfliktu. Zinowjew odrzucił go jednak jako równoznaczny z kapitulacją. Jednakże oferta Stalina (co niewątpliwie było jej celem) spowodowała zrzucenie odpowiedzial- ności za ewentualny rozłam na Zinowjewa, który żądając wygłoszenia na zjeździe, po raz pierwszy od 1918 roku, referatu przedstawiającego stanowisko mniejszości, natychmiast naraził się na oskarżenie o frakcyjność. Opozycja oskarżała kierownictwo o faworyzowanie kułaków kosztem proletańatu, pro- wadzenie polityki kapitalizmu państwowego, a nie socjalizmu, odejście od leninowskiego internacjonalizmu na rzecz stalinowskiej herezji o socjalizmie w jednym kraju, podkopywanie demokracji wewnątrzpartyjnej oraz przekształ- cenie dyktatury proletariatu w dyktaturę nad proletańatem. Stalin i Buchańn z oburzeniem odrzucali te oskarżenia. Twierdzili, że atak na tezę o budowie socjalizmu w jednym kraju dowodzi braku wiary opozycji w zdolność narodu rosyjskiego do zbudowania społeczeństwa socjalistycznego. Zinowjew i Kamieniew - mówili - rzucają wyzwanie hasłom o jedności partii i zwalczaniu frakcyjności, których bronili przed Trockim na poprzednim zjeździe. "Kiedy większość popiera Zinowjewa, opowiada się on za żelazną dyscypliną i subordynacją. Kiedy nie ma większości, jest im przeciwny" - zauważył Mikojan. Punktem kulminacyjnym zjazdu było wystąpienie Kamieniewa, który domagał się przyznania mniejszościom prawa do przedstawiania własnych poglądów: "Wróćmy do Lenina - wzywał -jesteśmy przeciwni tworzeniu wodza. Jesteśmy przeciwko Sekretańatowi, który w praktyce połączył zarówno funkcje polityczne, jak i organizacyjne, wynosząc się ponad organ polityczny". Wzywa- jąc Politbiuro, aby podporządkowało sobie Sekretańat, Kamieniew oświadczył wśród ogólnej wrzawy: "Doszedłem do przekonania, że towarzysz Stalin nie może odgrywać roli człowieka jednoczącego bolszewików". Zwolennicy Stalina krzyczeli: "Stalin! Stalin!", a delegacja leningradzka odpowiadała im okrzykiem: "Partia przede wszystkim!" Starając si prze- krzyczeć hałas, Kamieniew powtarzał: "Jesteśmy przeciwni teorii rządów jednostki; jesteśmy przeciwni tworzeniu wodza". Stalin szybko poparł żądania kolektywnego kierownictwa: oświadczył, że nic innego nie jest możliwe. Starając się zepchnąć opozycję do defensywy, twierdził, że to właśnie ona chce przewodzić partii "bez Rykowa, bez Kalinina, bez Tomskiego, bez Mołotowa, bez Buchańna". "Niemożliwe jest przewodzenie Partii bez towarzyszy, o których wspomniałem. Dlaczego trwa to nieuzasadnione zniesławianie Bucharina? Żądacie krwi Buchari- na? Nie damy wam jego krwi". Po roku 1938, do którego on sam rozlał krew Bucharina, Rykowa i Tomskiego, wszelkie o nich wzmianki zostały usunięte z tego fragmentu późniejszych wydań jego przemówień. W końcow w st ieniu Stalina zaznacz ł się już pewne sygnały, Ym y ąp y y zapowiadające jego tok myślenia w przyszłości. "Być może towarzyszom z opozycji nie jest znane to, że dla nas, bolszewików, formalna demokracja jest niczym, podczas gdy rzeczywiste interesy Partii są wszystkim [...] Nie możemy rozpraszać się przez dyskusję. Jesteśmy partią rządzącą krajem - nie zapominajcie o tym. Nie zapominajcie, że jakakolwiek wymiana słów na szczycie jest dla nas w tym kraju stratą; nasze rozbieżności mogą zmniejszyć nasze "zs ł Dyskusja nie była ograniczona, alejej wynik nigdy nie podlegał wątpliwości. Kiedy zjazd głosował nad sprawozdaniami wygłoszonymi przez Stalina i Moło- towa, 559 głosów padło za, a 65 przeciwko. Uchwalona przez zjazd rezolucja zawierała kilka ustępstw m.in. dotyczących uznania problemu kułaków oraz potrzeby rozbudowy socjalistycznego sektora w gospodarce. Główne linie polityki pozostały jednak nie zmienione. Trocki, który był obecny jako delegat bez prawa udziału w głosowaniu, nie uczestniczył w tych sporach i obserwował z ponurą satysfakcją porażkę tych, 202 203 którzy byli jego głównymi krytykami niecały rok temu. Teraz na nich przyszła kolej, by zapłacili za wyzwanie rzucone Stalinowi, chociaż wciążjeszcze w stylu lat dwudziestych, a nie trzydziestych. 5 stycznia 1926 roku przybył do Leningradu zespół pod kierownictwem Mołotowa, w którego skład wchodzili Kirow, Woroszyłow i Kalinin. Ignorując lokalną hierarchię partyjną, udali się bezpośrednio do organizacji partyjnych w fabrykach, wyjaśniając decyzje XIV Zjazdu i mobilizując dla nich poparcie wbrew miejscowemu aparatowi. Taktyka ta umożliwiła im opanowanie sytuacji, w tym m.in. uzyskanie większości w znanych Putiłowskich Zakładach Mechanicznych, do których przywiązywano specjalne znaczenie. W leningradzkiej organizacji partyjnej dokonano czystki, a "Leningradskaja Prawda" została przejęta przez przybyszów. Za bezpośredni atak na Stalina Kamieniew zapłacił utratą piastowanych funkcji rządowych i został zdegradowany z rangi pełnoprawnego członka Politbiura do zastępcy członka. Zinowjew zatrzymał na jakiś czas swoje miejsce w Politbiurze, które jednak zostało powiększone z siedmiu do dziewięciu członków. Nowe i wakujące miejsca zapełnili trzej ludzie Stalina - Mołotow, Kalinin i Woroszyłow. Podobne zmiany wzmocniły pozycję Stalina w Komitecie Centralnym, którego skład powiększono do 63 członków i 43 zastępców członków. Wśród przedstawicieli młodszej generacji, która po raz pierwszy pojawiła się na liście zastępców, znalazł się Andńej Żdanow, pierwszy sekretarz partii w ważnym okręgu Niżnij Nowgorod (później Gorki), który miał wznieść się na szczyty władzy w koń- cowym okresie drugiej wojny światowej. W tym samym miesiącu Stalin w charakterystyczny dla niego sposób rozprawił się z opozycją w sferze teońi. Rozgniewał go Zinowjew, który wykorzystał cytat z jego dzieła O podstawach leninizmu, aby wykazać, iż w 1924 roku wyznawał całkiem odmienny pogląd na temat możliwości budowy socjalizmu w jednym kraju, niż głosił w roku 1925. Stalin przyznał, że "zmodyfikował" swą wcześniejszą wypowiedź, ale tylko w imię jasności: "[...] sformułowanie to może dać powód do przypuszczenia, iż zorganizo- wanie społeczeństwa socjalistycznego siłami jednego kraju jest niemożliwe, co jest oczywiście niesłuszne"26. Aby znów zacytować Roberta Danielsa, był to doskonały przykład tego typu rozumowania, które Stalin miał wkrótce uczynić obowiązującym w skali całego kraju: "Nigdy nie przyznawać się do dokonywania zmian w doktrynie; ludzie, którzy będą propagować starą interpretację, będą atakowani za dokonanie nowej, błędnej interpretacji tego, co jakoby poprzednio miało być powiedziane"2'. Zwycięstwo Stalina w końcu 1925 roku wydawało się ostateczne, a jednak w latach 1926-1927 odrodziła się opozycja wobec jego przywództwa, która przybrała formę gorączkowych i gorzkich konfliktów zarówno w Związku Radzieckim, jak i w Kominternie. Po trzech latach sporów Trocki, Zinowjew i Kamieniew w końcu zrozumieli, że łączy ich wspólny interes - rzucenie wyzwania Stalinowi, i udało im się stworzyć zjednoczoną opozycję. Działania mające na celu zmobilizowanie poparcia, podejmowane z oczywistych względów potajemnie, rozpoczęły się wiosną 1926 roku. Pewnego razu - Stalin i Politbiuro wykorzystali to później jako dowód spisku - zorganizowano spotkanie w lasach pod Moskwą, na którym wystąpił zastępca komisarza spraw wojskowych Łaszewicz. Opozycja przygotowując się do walki, którą podjęła na wspólnym posiedzeniu Komitetu Centralnego i Komisji Kontroli w lipcu 1926 roku, opracowała "Deklarację Trzynastu", przedstawiającą główne zarzuty przeciwko kierownictwu partii. Aby uniknąć nieuchronnego oskarżenia o frakcyjność i kontrrewolucję, Trocki wynalazł porównanie z rewolucją francuską i termidorem, miesiącem w roku 1794, w którym obalono Robeśpierre'a i reżim jakobiński. W tradycji rewolucyjnej upadek Robespierre'a był zawsze przedstawiany jako zwycięstwo burżuazyjnych sił kontrrewolucyjnych nad rzeczywistymi reprezentantami rewolucji i reform społecznych. Trocki argumentował, że istnieje realne niebez- pieczeństwo, iż może dojść do tego w Rosji oraz że siły "termidora", reprezen- towane przez partyjną biurokrację, pokonają rewolucyjną tradycję reprezen- towaną przez masy, których rzeczywistym rzecznikiem mieniła się być obecnie opozycja. Według tej argumentacji wszystkie wady istniejącego reżimu miały swe źródło w poszerzającej się przepaści między biurokracją i proletańatem. Represyjne posunięcia podejmowane przeciwko uzewnętrznianiu różnicy po- glądów i dławienie demokracji wewnątrzpartyjnej wynikały "z rozbieżności między kierunkiem polityki gospodarczej a kierunkiem uczuć i myśli awangardy proletańatu". Mówiąc to przywódcy opozycji odwoływali się do członków partii, zwłaszcza tych, którzy wstąpili do niej przed rokiem 1917, którzy pytali - upłynęło już dziewięć, a wkrótce upłynie dziesięć lat od rewolucji - co stało się z nadziejami i obietnicami, z którymi ją zaczynano. NEP odbudował gospodarkę prawie do przedrewolucyjnego poziomu, a do roku 1930 znajdzie się ona na poziomie z roku 1913, ale wówczas Rosja była krytykowana jako kraj ubogi, zacofany i barbarzyński. Czy to jest wszystko, co rewolucja osiągnęła? Kon- tynuacja obecnej linii politycznej może szybko doprowadzić do dalszego upadku. Opozycjoniści argumentowali, że konieczne jest zrealizowanie wysuwa- nych przez nich wielokrotnie żądań: udzielenie priorytetu rozwojowi przemysłu, poprawa wciąż pogarszających się warunków przemysłowej klasy robotniczej oraz opanowanie zagrożenia dla socjalizmu, stwarzanego przez wzrastające bogactwo i znaczenie kułaków i chłopów średnio zamożnych. W dziedzinie międzynarodowej opozycja zrzucała odpowiedzialność za niepowodzenia Kominternu (np. nieudzielenie poparcia strajkowi generalnemu w Wielkiej Brytanii w maju 1926 roku) na brak rewolucyjnego entuzjazmu, który wynikał ze skupienia się na budowie socjalizmu w jednym kraju oraz z rezygnacji z powiązań między budową socjalizmu w Rosji i rozszerzaniem się rewolucji w Europie i Azji. Obie te sprawy były ze sobą nierozłącznie związane: rzeczywiście bolszewicka polityka w interesie proletańatu w Rosji i rzeczywiście rewolucyjna polityka Kominternu. Za rządów obecnego kierownictwa zrezyg- nowano z obu tych celów. Plenum Komitetu Centralnego, na którym po raz pierwszy doszło do otwartej konfrontacji, trwało od 14 do 23 lipca 1926 roku. Mała grupka opozycjonistów, pod przewodnictwem Trockiego, Zinowjewa i Kamieniewa, używała wszystkich dostępnych argumentów, aby podważyć kontrolę kierow- 204 205 nictwa nad większością członków KC. Zacięta dyskusja dotyczyła spraw industńalizacji i polityki wobec chłopstwa, ale z najostrzejszym zarzutem wobec opozycjonistów wystąpili Stalin, Bucharin i Rykow. Oskarżenie to zostało powtórzone we wnioskach końcowych i mówiło o spisku przeciwko partii. "Wszystkie te dezorganizujące posunięcia opozycji świadczą, iż jej członkowie postanowili już przejść od zgodnej z prawem obrony ich poglądów do stworzenia ogólnokrajowej nielegalnej organizacji, pozostającej w opozycji do partii i w ten sposób przygotowującej rozłam w jej szeregach"zs. Zarzut przygotowywania spisku postawiono nie Trockiemu, ale Zinow- jewowi (bez wątpienia liczono na wywołanie w ten sposób między nimi rozłamu) i ten ostatni został wyrzucony z Politbiura. Jego miejsce zajął Łotysz Jan Rudzutak, wówczas zwolennik Stalina. Równocześnie mianowano pięciu no- wych zastępców członków: Ordżonikidzego, Andńejewa, Kirowa, Mikojana i Kaganowicza - samych zaprzysięgłych aparatczyków. W końcu września opozycja postanowiła odwołać się do szeregowych członków partii na spotkaniach podstawowych organizacji w całym kraju. W Moskwie zorganizowano demonstrację w fabryce samolotów, na której jako mówcy wystąpili m.in. Trocki i Zinowjew. Ten ostatni podjął kolejną próbę w Zakładach Putiłowskich w Leningradzie. Był to cios wymierzony w fundament organizacji partii. Zmobilizowano aparat, aby uniemożliwił wystąpienia przed- stawicielom opoz cji poprzez ich zakrzykiwanie i zastraszanie. Wobec wzras- tającego nacisku przywódcy opozycji zdecydowali się na kapitulację, wyrzekając się dalszej działalności frakcyjnej oraz swych lewicowych zwolenników w Ko- minternie i w tzw. opozycji robotniczej. Skutek tej nagłej wolty był katastrofalny dla wielu ich zwolenników, którzy już wcześniej byli nękani przez OGPU, a obecnie stracili wszelką wiarę w tych, którzy opuścili ich bez ostrzeżenia. Ta kapitulacja była zresztą daremna, bo zachęciła Stalina do jeszcze bardziej zdecydowanych działań mających na celu rozbicie opozycji. W paździer- niku prasa światowa opublikowała, dostarczony przez opozycję, pełny tekst Testamentu" Lenina. W tej sytuacji plenum KC postanowiło zerwać rozejm " i Stalin przedstawił na posiedzeniu Politbiura 25 października "tezy" na temat opozycji, które zamierzał zaprezentować na specjalnie zwołanej konferencji partyjnej. Posiedzenie odbyło się w napiętej atmosferze. Trocki potępił zerwanie nowego rozejmu, zaatakował Stalina, zarzucając mu złą wolę, i ostrzegł większość, że idzie kursem mogącym doprowadzić do bratobójczych walk oraz zniszczenia partii. Trocki powiedział Stalinowi wprost: "Pierwszy sekretarz stawia swą kandydaturę na stanowisko grabarza Rewolucji!" Było to określenie, którego Marks użył zarówno w stosunku do Napoleona, jak i Ludwika Napoleona. Stalin, wstając z miejsca, bezskutecznie próbował opanować się, a następnie wybiegł z sali, zatrzaskując za sobą drzwi. Piatakow, opisując tę scenę żonie Trockiego, powiedział: "Wiecie, wąchałem już proch, ale nigdy nie widziałem czegoś takiego. Dlaczego, dlaczego Lew Dawidowicz to powiedział? Stalin nie wybaczy mu tego do trzeciego i czwartego pokolenia"29. 206 Następnego ranka plenum KC pozbawiło Trockiego i Kamieniewa ich miejsc w Politbiurze i usunęło Zinowjewa z egzekutywy Kominternu, gdzie zastąpił go Buchańn. Kiedy zebrała się konferencja partii, jej obrady trwały aż dziewięć dni (26 października - 3 listopada 1926 roku). Przywódcom opozycji uniemożliwiono zaprezentowanie ich stanowiska, musieli natomiast wysłuchać Stalina, który - określając ich jako "związek wykastrowanych sił" - przedstawił swoją wersję stawki, o którą toczy się gra: "Czy zwycięstwo socjalizmu jest w naszym kraju możliwe, biorąc pod uwagę, że, jak dotychczas, jest to jedyny kraj dyktatury proletariatu [...] oraz że tempo rewolucji światowej osłabło?3o. Podczas późniejszej dyskusji garstka przedstawicieli opozycji miała wielkie trudności z zabieraniem głosu wobec głośnych szyderstw i ciągłego przerywania ich wypowiedzi. Ajednak im bardziej kierownictwo wykorzystywało swą władzę do zdławienia opozycji, tym bardziej wykazywało, jak dalece czuje się zagrożone przez krytykę z pozycji komunistycznych pochodzącą z samej partii. Thzmaczy to fuńę, z jaką atakował opozycjonistów nie tylko Stalin, ale również ludzie umiarkowani, tacy jak Buchańn czy Rykow. Buchańn, który wcześniej wielo- :krotnie przeciwstawiał się próbom wykluczenia Trockiego z partii, teraz zażądał nie tylko, aby opozycja przerwała swą działalność, ale również, aby publicznie :przyznała się do tego, że nie miała racji. "Stańcie przed Partią z opuszczonymi głowami i powiedzcie: >>Przebaczcie nam, ponieważ zgrzeszyliśmy przeciwko duchowi, przeciwko literze i przeciwko istocie leninizmu<<. Powiedzcie, powiedzcie to uczciwie: Trocki nie miał racji... Dlaczego nie macie odwagi, aby przyjść i powiedzieć, że to była pomyłka?"31 Nawet na Stalinie wywarło to wrażenie, bowiem wykrzyknął: "Dobra " robota, Buchańn, dobra robota. On nie mówi, on tnie nożem. Wszyscy z obecnych wiedzieli, że przywódcy opozycji nie mogą odnieść zwycięstwa w głosowaniu, ale im bardziej oczywiste stawało się to, że spotkanie zwołano właśnie w tym celu, tym bardziej wskazywało to na brak przekonania przywódców do własnych argumentów i tym większe było niebezpieczeństwo, że opozycja odniesie moralne zwycięstwo. Stalin zrobił wszystko, co w jego mocy, aby uprawomocnić swe argumenty, powołując się na autorytet Lenina, ale wdał się w niefortunną dla niego bitwę na cytaty. Kiedy Trocki przytoczył jednoznaczne oświadczenie Lenina, że "cał- kowite zwycięstwo rewolucji socjalistycznej w jednym kraju jest nie do pomyś- lenia", Stalin mógł tylko podjąć nieprzekonywającą próbę wprowadzenia rozróżnienia między "zwycięstwem" i "całkowitym zwycięstwem" socjalizmu. Jednakże wydaje się nie ulegać wątpliwości, że w przemówieniu końcowym Stalin odniósł adwokackie zwycięstwo i zepchnął opozycję do defensywy. Tym, co przemawiało do młodej generacji wstępującej do partii i licznie reprezen- towanej na konferencji, była niezachwiana wiara Stalina w Rosję i w przyszłość. Po kłótni z Zinowjewem na temat znaczenia pewnego cytatu z Engelsa Stalin 207 dodał, ku głośnemu aplauzowi, że gdyby Engels żył teraz, powiedziałby: "Do diabła ze starymi formułami, niech żyje zwycięska rewolucja w ZSRR!" Stalin niestrudzenie atakował opozycję za brak wiary w "wewnętrzne siły naszej rewolucji"; za defetyzm; dyskredytowanie wszystkich osiągnięć Rosji; utrzymywanie, że przyszłość rewolucji zdecyduje się za granicą. Jednocześnie zarysował perspektywę tego, co można by osiągnąć na olbrzymich prze- strzeniach Rosji niezależnie od wydarzeń w innych krajach. W 1917 roku, w bardzo niekorzystnej sytuacji, komuniści zaskoczyli świat, dokonując cudu politycznego; dlaczego nie mieliby teraz, również wbrew wszelkiemu praw- dopodobieństwu, ponownie zaskoczyć świat, dokonując cudu gospodarczego? Kiedy w grudniu 1927 roku zebrała się egzekutywa Kominternu, Stalin zaprezentował się przekonywająco i uzyskał całkowite wykluczenie opozycji z tej organizacji. Buchańn już wcześniej odwiedził Berlin, gdzie doprowadził do wykluczenia pięciu czołowych członków lewego skrzydła z KPD; nowym przywódcą partii francuskiej został Mauńce Thorez, przysięgły stalinista. Komunistyczna Międzynarodówka została dostosowana do nowego układu sił na rosyjskiej scenie politycznej. A jednak poważna porażka, poniesiona przez Politbiuro w Chinach, zmobilizowała opozycję do wznowienia kampanii krytyki. Od roku 1923, na mocy porozumienia między rządem ZSRR i Kuomintangiem (Partią Narodową Sun Yatsena), komuniści chińscy byli zobowiązani do współpracy z Kuomintan- giem. Wśród zarzutów Trockiego i Zinowjewa znalazł się i taki, że polityka "zjednoczonego frontu" i uzależnienie od niekomunistycznych sojuszników , wymuszone na Kominternie przez Stalina i Buchańna, doprowadziły do zmarnowania szans na rewolucję. W maju 1926 roku nadzieje związane z Angielsko-Rosyjskim Komitetem Jedności Związkowej zostały zniweczone przez fiasko strajku generalnego w Wielkiej Brytanii. Opozycja ostrzegała, że do podobnego rozczarowania może dojść w Chinach, gdzie miejscowi komuniści wyraźnie dostrzegali, iż kierownictwo rosyjskie jest bardziej zainteresowane uzyskaniem wpływu na następcę Sun Yatsena, Jiang Jieshi (Czang Kaj-szeka), i na Kuomintang jako na przyszły rząd Chin niż walką rewolucyjną. W kwietniu 1927 roku Jiang Jieshi zaatakował swych komunistycznych sojuszników w Szanghaju i dokonał masakry dużej ich liczby. Opozycyjna "Deklaracja 84", przedstawiona na posiedzeniu Politbiura 25 maja, nie tylko krytykowala "oportunistyczną" politykę międzynarodową, ale wiązała seńę niepowodzeń, do jakich polityka ta doprowadziła, z błędami popełnionymi przez Politbiuro w polityce wewnętrznej, a zwłaszcza przyjęciem "nieprawdziwej, drobnomieszczańskiej teońi socjalizmu w jednym kraju, która nie ma nic wspólnego z marksizmem czy leninizmem". Wołania o jedność partii były podnoszone tylko w celu zdławienia prawdziwej krytyki proletańackiej: "nie- słuszna linia jest mechanicznie narzucana z góry". Rewizja dokonana przez policję londyńską w radzieckich przedstawiciel- stwach handlowych i późniejsze zerwanie stosunków dyplomatycznych przez rząd brytyjski (maj 1927) zrodziły zarówno wśród opozycji, jak i władz partyjnych przekonanie, iż wojna z Wielką Brytanią jest bliska. Opozycja wezwała do rezygnacji z polityki "zjednoczonego frontu" i zmiany obecnego " nieudolnego i represyjnego" kierownictwa sowieckiego; władze natomiast wezwały do jedności partii w obliczu "zjednoczonego frontu od Chamberlaina do Trockiego" oraz groźby wojny, atakując odszczepieńców i defetystów. Kiedy zwolennika Trockiego, Smiłgę, "przeniesiono" na Daleki Wschód, odbyła się na dworcu kolejowym demonstracja, podczas której Trocki wygłosił przemówienie. OGPU domagała się prawa aresztowania przywódców opozycji, a Stalin żądał wykluczenia ich z partii. Ponieważ Politbiuro wciąż się wahało, Stalin zwrócił się do wspólnego plenum Komitetu Centralnego i Komisji Kontroli. Na tym właśnie forum Trocki oświadczył, że tylko opozycja jest w stanie przeprowadzić kraj przez trudny okres i dokonał porównania z Francją z czasu pierwszej wojny światowej, kiedy Clemenceau w obliczu katastrofy kontynuował działalność opozycyjną tak długo, jak dhxgo nie mógł objąć władzy. Przemówienie to wywołało kolejną ogólną wrzawę. Powstały grupy ochotników, które miały paraliżować próby organizowania wieców przez opozycję. Podjęto też staranne przygotowania do XV Zjazdu partii, wielokrotnie już odraczanego, na którym Stalin zamierzał na dobre uciszyć swych krytyków. W okresie poprzedzającym dziesiątą rocznicę rewolucji październikowej (7 listopada) sowiecka scena polityczna była zdominowana przez konfrontację między Stalinem i Trockim. We wrześniu opozycja przedstawiła swoje trzecie i najdhxższe oświadczenie na temat polityki, a kiedy Politbiuro odmówiło zezwolenia na jego opublikowanie, obeszła ten zakaz i wykorzystała nielegalną drukarnię, gdzie jednak OGPU dokonała rewizji. W ostatnim, jak się okazało później, przemówieniu wygłoszonym w charakterze przywódcy sowieckiej partii komunistycznej Trocki gwałtownie zaatakował członków Politbiura za zdradę rewolucji i wymusił otwartą dyskusję na kolejnym wspólnym plenum (21 września - 3 października) na temat "Testamentu" Lenina i zawartej tam krytyki Stalina. "Grubiaństwo i nielojalność, o których pisał Lenin [powiedział Trocki] nie są już tylko cechami osobistymi. Stały się podstawowymi cechami naszego obecnego kierownictwa, z jego wiarą we wszechmoc metod przemocy - nawet w działaniach wobec własnej Partii"32. Stalin przeciwstawił się temu wyzwaniu frontalnym atakiem. Zaczął od przypomnienia, iż Trocki dwa lata temu zaprzeczał, jakoby taki dokument w ogóle istniał (co zrobił zresztą pod naciskiem Stalina), a następnie przyznał, że oczywiście taki dokument istnieje i że jest prawdą, iż Lenin sugerował w nim usunięcie go ze stanowiska sekretarza generalnego za jego brutalność. Sam przeczytał odpowiedni fragment, mówiąc: "Tak, jestem brutalny, towarzysze, wobec tych, którzy brutalnie i wiarołomnie niszczą i rozbijają partię. Tego nie ukrywałem i nie ukrywam". "Testament" Lenina krytykował również Troc- kiego, Kamieniewa i Zinowjewa, którzy - zdaniem Lenina - nie zasługiwali na zaufanie polityczne. "Rzecz charakterystyczna - kontynuował Stalin - że ani jednego słowa, anijednej aluzji nie ma w >>Testamencie<< na temat błędów Stalina. 14 - Hitlcr i Stalin, t. I 209 208 Mowa tam tylko o brutalności Stalina. Ale brutalność nie może być wadą politycznej linii lub pozycji Stalina". Czy jest prawdą, że dokonuje się aresztowań licznych bolszewików o od- miennych poglądach? "Tak jest - powiedział Stalin - aresztujemy ich i będziemy aresztować, jeżeli nie zaprzestaną knowań przeciw partii i Władzy Radziec- kiej"33 W dniu rocznicy objęcia władzy przez bolszewików opozycja zorganizowała demonstracje uliczne w Moskwie i Leningradzie, zostały one jednak rozpędzone przez policję, a zorganizowane grupy podarły niesione transparenty. Tydzień później Trocki i Zinowjew zostali w końcu wyrzuceni z partii, a na XV Zjeździe w grudniu 1927 roku ten sam los spotkał 75 członków ich frakcji oraz 18 zwolenników centralizmu demokratycznego. Zinowjew i Kamieniew zwrócili się z prośbą o ponowne przyjęcie, zażądano od nich jednak wyrzeczenia się ich poglądów jako antyleninowskich - po czym ich wnioski odrzucono. Oświad- czono im, że mogą zwrócić się z ponowną prośbą za sześć miesięcy, co uczynili. Sam zjazd został przekształcony w demonstrację lojalności wobec kierownictwa. Stalin, który nigdy nie wydawał się być bardziej pewny siebie, pogardliwie wyrażał się o drobnomieszczańskich praktykach intelektualistów, oderwanych od życia, od rewolucji, od partii i od robotników. Trzydziestoczteroletni wówczas Chruszczow, obecny na zjeździe jako członek delegacji ukraińskiej, reagował entuzjastycznie na te wypowiedzi. Uczestników zjazdu poinformowano z góry, czego się od nich oczekuje. Kiedy Rykow przedstawił Stalina "z żelazną miotłą, tak aby mógł wymieść naszych wrogów", wybuchły burzliwe owacje. "Wówczas [pisał Chruszczow w swych pamiętnikach) nie mieliśmy wątpliwości, że Stalin ijego zwolennicy mają rację [...] Zdawaliśmy sobie sprawę, że bezlitosna walka z opozycją jest nieuchronna. Usprawiedliwialiśmy to, co się działo, poshxgując się terminologią drwala: kiedy drwa rąbią, wióry lecą. Poza tym nie było przypadkiem, że Stalin był przywódcą [. . .] Przebył długą drogę w krótkim czasie i pociągnął za sobą naszą partię i nasz naród"34. Na pierwszym plenum KC po XV Zjeździe Stalin zaoferował swą rezygnację ze stanowiska sekretarza generalnego. Przemawiając na wspólnym posiedzeniu, powiedział: "Sądzę, że jeszcze niedawno istniały warunki, które zmuszały partię do utrzymywa- nia mnie na tym stanowisku jako człowieka mniej lub bardziej surowego, będącego swoistym antidotum wobec opozycji [...] Obecniejednak warunki te przestały istnieć [...) Teraz opozycja jest nie tylko rozgromiona, lecz nawet wykluczona z partii. Tymczasem mamy zalecenie Lenina, które, moim zdaniem, należy wcielić w życie. Dlatego proszę plenum o zwolnienie mnie ze stanowiska sekretarza generalnego. Zapewniam was, towarzysze, że partia na tym tylko zyska"35. Stalin nalegał, aby jego propozycję przedstawiono Plenum. Dobrze wie- dział, że jego rezygnacja zostanie odrzucona. Podczas głosowania odrzucono ją jednomyślnie, z jednym głosem wstrzymującym się. Jednym posunięciem Stalin zakopał "Testament" Lenina i uzyskał wotum zaufania od przytłaczającej większości, usprawiedliwiające wszelkie posunięcia, które mógłby obecnie podjąć. Z partii wydalono później dalszych 1500 jej szeregowych członków. Trocki odmówił wyrzeczenia się swych poglądów i w styczniu 1928 roku został wyciągnięty ze swego mieszkania na Kremlu przez agentów OGPU, wsadzony do pociągu na jednej z podmiejskich stacji w celu uniknięcia jakichkolwiek demonstracji i zesłany do Ałma-Aty, najdalszego zakątka sowieckiej Azji Środkowej. Nigdy już nie powrócił. V Wyrzucenie Trockiego i Zinowjewa oznaczało koniec otwartej, legalnej opozycji w partii. Podczas ostatniego etapu umacniania władzy przez Stalina słowo "opozycja" nie byłojuż używane: Buchańn ijego współpracownicy zostali uznani winnymi nie "opozycji" - do tegojuż nie można się było przyznawać - ale "odchylenia". Zgodnie z tą zmianą przez ponad rok nie ukazała się żadna publiczna wzmianka o starciu między Stalinem a Buchańnem, Rykowem i Tomskim. Obie strony zaprzeczały pogłoskom o rozłamie w Politbiurze. Opozycja musiała być teraz potajemna, a nie otwarta, a Stalin najpierw rozprawiał się ze swymi przeciwnikami prywatnie i dopiero później atakował ich publicznie. Do czasu zgniecenia "zjednoczonej" opozycji Stalin pilnował, aby utrzymać grupę umiarkowanych w Politbiurze - Buchańna, Rykowa i Tomskiego - po swojej stronie; Bucharin atakował Trockiego równie ostro jak sam Stalin. Zerwanie, do którego teraz doszło, nie zostało spowodowane przez Buchańna czy jego współpracowników. Jego przyczyną była zmiana polityki Stalina. Starania Buchańna i jego towarzyszy, zmierzające do przeciwstawienia się tej zmianie, określono jako odchylenie i wezwano ich do wyrzeczenia się poglądów, które dotychczas wyznawali wspólnie ze Stalinem, oraz do zaakceptowania nowej ortodoksji. Końcowa konfrontacja Stalina z Trockim, śmiałość, zjaką Stalin wykorzys- tał odwołanie się opozycji do "Testamentu" Lenina i obrócił go przeciwko niej, wykazywały, jak wiele zyskał pewności siebie. Publiczna porażka Trockiego i Zinowjewa oraz usunięcie ich ze sceny dały mu szersze pole manewru. Wobec braku innych działaczy będących w stanie zagrozić jego pozycji mógł przejąć inicjatywę i rozpatrywać kwestie polityczne bez ograniczeń narzucanych przez taktykę walki o władzę. Jeśli przeanalizuje się wcześniejsze wystąpienia Buchańna i Stalina na temat polityki gospodarczej, można dostrzec wtedy już istniejące różnice w rozłożeniu akcentów, ale nie przywiązywano wówczas do nich większego znaczenia. Mimo rekordowych zbiorów latem 1927 roku niepokojąco spadły dostawy zboża, gdyż chłopi przetrzymywali znaczną część plonów w odpowiedzi na niskie ceny zboża. Stalin miał interweniować, aby ceny te utrzymać na takim właśnie poziomie36, Opozycja Trockiego i Zinowjewa proponowała zabrać chłopom niezbędne 210 2I1 ilości zboża siłą, ale Komitet Centralny odrzucił w sierpniu tę propozycję jako "absurdalną i demagogiczną". Podobnie nie było żadnych oznak rozbieżności stanowisk w rezolucjach uchwalonych podczas posiedzeń KC w październiku i zatwierdzonych przez XV Zjazd. Ostrożne w tonie, dążyły one do stworzenia równowagi między przemys- łem i rolnictwem. "Konieczne jest postępowanie według zasady optymalnego połączenia obu czynników" - teza ta powtarzała się wielokrotnie podczas przemówienia Rykowa na temat planu gospodarczego. Mołotow natomiast, przedstawiając projekt rezolucji o rolnictwie, mówił z przekonaniem o zwycięst- wie socjalistycznych elementów i średnio zamożnych chłopów nad kułakami, poparł kolektywizację pod warunkiemjej stopniowego i dobrowolnego wprowa- dzania oraz wskazał na spółdzielnie jako na drogę prowadzącą do socjalizmu. Sam Stalin powiedział na zjeździe: "Nie mają racji ci towarzysze, którzy sądzą, że można i trzeba skończyć z kułakiem w trybie administracyjnym, przy pomocy OGPU [...] Łatwo to można zrobić ale środek ten jest nieskuteczny. Z kułakiem trzeba sobie radzić za pomocą środków ekonomicznych i zgodnie z praworządnością radziecką [...) Nie wyklucza to oczywiście korzystania z pewnych środków administracyjnych w walce z kułakiem. Środki administracyjne jednak nie powinny zastępować środków o charakterze ekonomicznym" 3 '. Dopiero w ostatniej chwili, bez dyskusji, kiedy przeprowadzano głosowanie nad rezolucją o polityce rolnej, pospiesznie dodano poprawkę stwierdzającą: "W obecnym okresie zadanie przekształcenia i połączenia małych gospodarstw indywidualnych z dużymi gospodarstwami kołchozowymi musi być uznane jako podstawowe zadanie partii na wsi"3s. Nie powiedziano nic o skali tych przekształceń czy o czasie niezbędnym do ich dokonania. Dopiero kiedy delegaci powrócili do domu, Stalin przekonał Komitet Centralny (za zgodą Bucharina, Rykowa i Tomskiego), aby wydać nie jedną, ale trzy dyrektywy polecające zastosowanie "nadzwyczajnych posunięć" w celu zapewnienia przymusowych rekwizycji zboża, które to dyrektywy zjazd (i Stalin) właśnie dopiero co odrzucił. Ostatnia z nich zawierała pogróżki wobec lokalnych przywódców partyjnych, jeśli nie doprowadzą do przełomu w dostawach zboża w najkrótszym możliwie czasie. Energia, zjaką Stalin forsował swe polecenia, zapoczątkowała proces, który zaczął żyć swym własnym życiem. Zmobilizowano tysiące członków partii, którzy mieli udzielić pomocy wiejskim organizacjom partyjnym. Stalin, w towa- rzystwie Mołotowa, dokonał bezprecedensowego posunięcia w postaci osobis- tego odwiedzenia zachodniej Sybeńi (styczeń 1928 roku) i wówczas to,jedyny raz w swym życiu, spędził trzy tygodnie objeżdżając duży rejon rolniczy. Beształ lokalnych urzędników, oskarżając ich o to, że pragnąc zapewnić sobie spokojne życie, powstrzymują się od użycia siły w celu pokonania kułaków i uzyskania zboża, którym - jak twierdził - przepełnione są ich stodoły. Aby nakłonić uboższych chłopów do składania donosów na bogatszych sąsiadów, obiecano im, że czwarta część skonfiskowanego zboża zostanie im sprzedana po niskich cenach. Ci, którzy stawiali opór, powinni być pociągnięci do odpowiedzialności jako "spekulanci" zgodnie z artykułem 107 kodeksu karnego. Kiedy wyrażono wątpliwość, iż byłyby to posunięcia o charakterze nadzwyczajnym, do których sądy nie są przygotowane, Stalin odparł: "Niech będą to posunięcia nadzwyczaj- ne. I co z tego?" Sędziów i prokuratorów, którzy byliby "nie przygotowani" , należało zwolnić. Rząd radziecki nie zamierza przyglądać się i pozwolić kułakom na trzymanie kraju w szachu: "Tak dhzgo, jak będą istnieć kułacy, dostawy zboża będą sabotowane"39 Posunięcia nadzwyczajne okazały się skuteczne: braki w dostawach zboża zostały zlikwidowane. Jednakże przymusowe rewizje i rekwizycje, nawet jeśli miały na celu zażegnanie grożącego kryzysu, pociągnęły daleko idące konsek- wencje. Dla kułaków i średnio zamożnych chłopów wydawały się one powrotem do okresu komunizmu wojennego i spowodowały reakcję łańcuchową. W od- powiedzi chłopi zaczęli zmniejszać zasiewy, a wielu sprzedało swe gospodarstwa. Wydarzenia pierwszych miesięcy 1928 roku oznaczały rozpoczgcie jednego z najtragiczniejszych rozdziałów w historii Rosji - kolektywizacji sowieckiego rolnictwa, którego katastrofalne skutki odczuwane były jeszcze w latach dziewięćdziesiątych. W momencie rozpoczynania się tego procesu ważne jest jasne wskazanie sposobu, w jaki Stalin wykorzystywał niejasność określenia "kułak" (po rosyjsku oznacza to "pięść"), którego nigdy nie używał, kiedy mówił o kolektywizacji. W broszurze opublikowanej w 1926 roku A. P. Smirnow, komisarz do spraw rolnictwa Rosyjskiej Republiki Radzieckiej, wyróżnił dwie kategorie lepiej sytuowanych chłopów. Pierwszym był kułak, "niszczyciel wspólnoty [...] ayzyskiwacz", który najmował do pracy robotników, handlował i pożyczał pieniądze. Było to tradycyjne znaczenie tego słowa, ale Smirnow stwierdzał dalej, że ten typ chłopa prawie zanikł na wsi od czasu rewolucji i podziału ziemi. Drugim rodzajem był silny i zdolny rolnik, który mógł wynajmować kilku robotników w celu zwiększenia produkcji, ale nie był lichwiarzem czy kapitalistą i nie należy go mylić z kułakiem z okresu przedrewolucyjnego4o. Buchańn wprowadził to samo rozróżnienie między "dobrze sytuowanym karczmarzem, wiejskim lichwiarzem i kułakiem oraz dobrym rolnikiem"41. Jednakże Stalin ignorował to rozróżnienie, utrzymując, że NEP spowodował powstanie nowej ;,klasy kułaków", obrastającej tłuszczem i rozmyślnie prowadzącej antyradziec- tą politykę poprzez przetrzymywanie dużych ilości zboża. Zgodnie z tą linią właściwa polityka partii powinna polegać na wspieraniu biednego chłopstwa i wywłaszczaniu wyzyskiwaczy. Liczby opublikowane później przez sowieckich ekonomistów wykazują, że pomimo pewnego wzrostu w okresie NEP-u w 1927 roku nie było więcej niż milion "kułaków" w całym kraju, czyli 3,9 procent w porównaniu z 15 procentami ogólnej liczby chłopów przed rewolucją z 1917 roku. Najczęściej używanym kryteńum stosowanym przy określaniu kułaka był fakt posiadania 25-40 akrów obsianej ziemi. Obłożeni wyniszczającymi podatkami ci "bardziej energiczni i bardziej zasobni rolnicy w niczym nie przypominali przedwojennego kułaka, który był człowiekiem bogatym i stojącym o wiele wyżej w hierarchii społecznej od przeciętnego chłopa. Przedwojenni kułacy, jeśli nie zostali fizycznie 212 213 wyeliminowani (podczas wojny domowej), zostali zredukowani do symbolicznej pozostałości"4z Stalin, próbując wzniecić - do czego otwarcie się przyznawał - nienawiść klasową na wsi, zignorował inną ważną zmianę: wzrost liczby średnio zamoż- nych chłopów. Tych tzw. średniaków, uprawiających od 5-25 akrów ziemi, było przed rewolucją tylko 20 procent, ale w 1927 roku stanowili już 62,7 procent ogółu chłopów. Kiedy Stalin odrzucił rozróżnienie między kułakami i o wiele liczniejszymi średnio zamożnymi chłopami, znaczna część świadomie podjętych prześladowań, mających na celu likwidację kułaków, spadła na średniaków. Zniechęcono w ten sposób bardziej energiczne i zdolne warstwy ludności wiejskiej, od których współpracy uzależniony był sukces wszelkich prób reorganizacji rosyjskiego rolnictwa. Stalin zdawał sobie sprawę z opozycji w Politbiurze wobec jakichkolwiek sugestii odrodzenia komunizmu wojennego i zniesienia NEP-u. Po powrocie z Syberii w kwietniu 1928 roku uznał za konieczne oświadczyć, iż tego typu domysły są "kontrrewolucyjną plotką". "NEP jest podstawą naszej polityki gospodarczej i pozostanie nią przez dhzgi okres historyczny"43.Ajednakjeszcze w tym samym miesiącu, kiedy dostawy zboża załamały si ponownie, za- stosowano nadzwyczajne posunięcia z jeszcze wiekszą intensywnością. Rezerwy kułaków zostały już zabrane; teraz poszukiwano zapasów zboża posiadanych jeszcze przez średnio zamożnych chłopów. W czerwcu napłynęły doniesienia o rozruchach chłopskich, zwłaszcza w zasobnych rejonach zbożo- wych na północnym Kaukazie. Nawet zwolennicy Stalina w Politbiurze i w KC byli zdezońentowani i przerażeni. Aby uspokoić sytuację, podniesiono ceny zboża, a między czerwcem i sierpniem 1928 roku sprowadzono z zagranicy 250 tysięcy ton. Przygotowując się do plenum w lipcu 1928 roku, Bucharin, Rykow i Tomski starali się zdobyć poparcie wśród członków KC, z których wielu nie zajęłojeszcze wyraźnego stanowiska w kwestii polityki rolnej. Teoretyczna większośćjednak- że, na którą -jak sądzili - mogli liczyć, załamała się pod presją wywieraną przez Stalina za pośrednictwem kontrolowanego przez niego systemu organizacyjnego partii. Buchańn argumentował, że nie może być mowy o stałym wzroście industńalizacji bez prosperującego rolnictwa i że to ostatnie obecnie upada w rezultacie rekwizycji. Odpowiadając mu, Stalin określił jego obawy jako "kapitulanctwo" i przypomniał argumenty Pńeobrażenskiego (które swego czasu potępiał), że ponieważ Rosja nie ma kolonii, chłopstwo będzie musiało zapłacić "coś w rodzaju daniny" na rzecz s inansowania większych inwestycji w przemyśle. Stalin poshzżył się charakterystyczną żonglerką i wyborem cytatów z Lenina w celu nadania NEP-owi nowego znaczenia; polityka ta nie była odwrotem, ale "zwycięską i systematyczną ofensywą przeciwko kapitalistycznym elemen- tom w naszej gospodarce", w której energiczne posunięcia przeciwko kułakom i kolektywizacja pozostałej części chłopstwa były czymś naturalnym. Ukrywając swe przejście na lewo pod płaszczykiem ortodoksji, manewrował, jak skarżył się Buchańn, "w taki sposób, abyśmy wyglądali jak schizmatycy". Stalin 214 oświadczył, że źródłem wszystkich trudności jest sabotaż kułaków i wrogość do imu sowieckiego. Dodał jednak, że taki opór jest naturalny, i wysunął dalej zę, iż w miarę zbliżania się kraju do socjalizmu walka klasowa będzie się nieuchronnie zaostrzać. Ta dokładna antyteza wszystkiego, w co wierzył Buchańn, miała być odtąd głównym dogmatem stalinowskiej wersji marksiz- mu-lelllnizmu44. Wśród wrogich okrzyków i ciągłego przerywaniajego wystąpienia Buchańn argumentował, że ryzykują zniechęcenie średńio zamożnego chłopstwa i naraża- ją na szwank sojusz proletariatu z chłopami, który Lenin uważał za konieczny do przezwyciężenia zacofania Rosji. Nikt nie zadał pytania, czy było to kiedykol- wiek czymś więcej niż sloganem kryjącym kolejną iluzję. Stalin nie odniósł decydującego zwycięstwa na lipcowym plenum, do czego ztesztą nie dążył. Potrzebował więcej czasu na opracowanie planów i izolowanie tych, którzy byli mu przeciwni, odraczając otwartą konfrontację do czasu, kiedy będzie do niej gotowy, czyli, jak się okazało, do następnego lata. Bucharin, Rykow i Tomski również starali się, aby żadne rozbieżności nie wydostały się na zcwnątrz. Wiedzieli, co stało się z Trockim i Zinowjewem, brali udział w manewrach, które zniszczyły ich politycznie, i orientowali się, jak wykorzystać może Stalin zarzut frakcyjności, jeśli dadzą mu okazję. Wciąż mieli nad.zieję, że jeśli ograniczą się do przedstawiania swego stanowiska w Politbiurze, będą mogli przekonać Stalina lub przynajmniej pohamować go i zapobiec zbyt gwałtow- nemu zerwaniu z polityką NEP-u. Na początku wydawało się, że taktyka ta jest skuteczna. Rezolucja publikowana po posiedzeniu z lipca 1928 roku sugerowała, że osiągnięto l ompromis. Rykow, przemawiając do członków moskiewskiej organizacji partyjnej, poinformował (nie wiadomo, czy wierzył w to, czy nie), że zwrot na lewo został odwrócony, a Trocki (wciąż utrzymujący kontakty ze swymi zpvolennikami) przewidywał zwycięstwo prawego skrzydła, uważając, iż Stalin zbyt długo grał na czas. Jednakże natychmiast po lipcowej dyskusji Bucharin zdecydował się na yzyko złożenia potajemnej wizyty Kamieniewowi, który został wyrzucony z partii między innymi przy jego "pomocy". Najwidoczniej obawiając się, iż ttalin może zbliżyć się do grupy Kamieniewa-Zinowjewa, przybył, aby ostrzec dawnego współtowarzysza przed niebezpieczeństwem wynikającym z obecnej yt,uacji. Buchańn mówił z desperacją (Kamieniew zauważył, że "robił wrażenie ełowieka, który wie, że jest skazany"); Stalina, swego sojusznika sprzed zaledwie kilku miesięcy, określił mianem Dżyngis-chana, którego linia jest wyniszczająca dla całej rewolucji. Nie rozmawiałem ze Stalinem od kilku tygodni... Nasze kłótnie osiągnęły punkt, w którym zarzucamy sobie kłamstwa. Poszedł na ustępstwa tylko po to, aby móc poderżnąć nam później gardła". Kamieniew nie zajął wyraźnego stanowiska, ale dodał do swojej notatki o rozmowie (którą trockiści opublikowali potajemnie sześć miesięcy później): " Stalin zna tylko jedną metodę [...) uderzenie nożem w plecy"45 Buchańn był przekonany, że prawdziwym celem Stalina nie jest przekształ- enie NEP-u, ale odejście od jej reformistycznej, stopniowej polityki na rzecz "drugiej rewolucji", powrót do metod "rozkazów i poleceń" z okresu komuniz- 215 mu wojennego. Poczynając od przymusowych rekwizycji zboża i wojny domowej na wsi, nowa linia polityczna przewidywała wyeliminowanie prywatnego handlu, drastyczne przyspieszenie industńalizacji i odwrócenie prawicowej polityki, którą sam Stalin narzucił Międzynarodówce - krótko mówiąc przyjęcie programu, za który zniszczono lewicową opozycję w poprzednim roku. Istniało wiele oznak uzasadniających tego rodzaju wniosek. W Moskwie odbył się pierwszy z wielkich procesów pokazowych, w którym Andńej Wyszyński zadebiutował w roli prokuratora. Miało to miejsce po ogłoszeniu w marcu 1928 roku wykrycia kontrrewolucyjnego spisku, w który zamieszani byli specjaliści techniczni i obce mocarstwa, mającego na celu dokonanie aktów sabotażu w kopalniach w Zagłębiu Donieckim. Jako obserwatorów zaproszono na proces korespondentów zagranicznych, a rozprawom nadano jak najszerszy rozgłos. Oskarżono o sabotaż pięćdziesiąt osób: wiele z nich "przyznało się". Jedenastu oskarżonych skazano na śmierć i na pięciu z nich wyroki wykonano. Stalin rozdmuchał tę sprawę do rozmiarów ogólnonarodowego skandalu, oświadczając: "Mamy wrogów wewnętrznych. Mamy wrogów zewnętrznych. Ani na chwilę nie wolno o tym zapominać, towarzysze"46. Odtąd temat spisku, podobnie jak teza o zaostrzaniu się walki klasowej, stały się charakterystyczne dla przemówień Stalina, dominowały w sowieckiej prasie i w działalności agitacyjno-propagandowej partii. Wytworzono atmosferę napięcia i strachu. W maju 1928 roku Państwowej Komisji Planowania (Gospłan), która pracowała opierając się na założeniu, że rozwój przemysłu musi być limitowany tempem akumulacji kapitału w miarę poprawy sytuacji w rolnictwie, przed- stawiono raport Najwyższej Rady Gospodarczej, kierowanej przez nominata Stalina, Kujbyszewa, proponujący sensacyjny wzrost produkcji przemysłowej o 130 procent w ciągu pięciu lat. W końcu maja Stalin wystosował kolejny apel do członków partii, oświadczając, że jedynym rozwiązaniem problemów kraju jest kolektywizacja rolnictwa i szybki rozwój przemysłu ciężkiego. Tym razem opuścił zwyczajowe zastrzeżenia, że kolektywizacja będzie stopniowa i dob- rowolna. Dalszych dowodów dostarczył przebieg VI Światowego Zjazdu Kominter- nu, który obradował w tej samej Sali Kolumnowej w Moskwie, w której pięć dni wcześniej skończył się proces o sabotaż w kopalniach Zagłgbia Donieckiego (proces trwał od połowy lipca do września 1928 roku). Pozornie, jako sekretarz i tytularny przywódca Kominternu, postacią centralną był Buchańn: wygłosił wstępne i końcowe przemówienia oraz wszystkie trzy główne referaty. Jednakże stalinowska większość w delegacji rosyjskiej sprzeciwiała się podstawowym tezom Buchańna i domagała się radykalnie nowego kursu opartego na założeniu, że partie komunistyczne w innych krajach przesuną się na lewo i skoncentrują swe ataki na socjaldemokratachjako "socjalfaszystach", podzielą związki zawodowe i oczyszczą swe szeregi ze zwolenników prawicowego odchylenia. Było to w tym samym stopniu zerwaniem z polityką prowadzoną przez Buchańna w Kominternie jak proponowany nowy kurs w polityce gospodarczej pozostawał w sprzeczności z jego poglądem na NEP. Latem 1928 roku nie forsowano rozwiązania tej sprawy; to nastąpiło rok później. W 1928 roku wciążjeszcze istniała silna opozycja i uchwalona rezolucja, 216 podobnie jak na lipcowym plenum, stanowiła serię niejasnych kompromisów. Ale raz jeszcze szala przechyliła się na korzyść Stalina. Jego agenci prze- prowadzili "kampanię korytarzową" przeciwko Buchańnowi, przedstawiając go jako symbol prawicowego odchylenia, cierpiącego na "polityczny syfilis" i skazanego na dołączenie do Trockiego w Ahna-Acie. Kampania ta była tak skuteczna, że Politbiuro opublikowało oświadczenie zaprzeczające istnieniu jakiegokolwiek rozłamu wśród jego członków, czemu nikt nie uwierzył. Przy końcu zjazdu większość zagranicznych delegatów zaakceptowała aksjomat Stalina, iż "odchylenie prawicowe stanowi obecnie główne zagrożenie", a Bucha- ńn publicznie się z nim zgodził. Po przyjęciu przez Międzynarodówkę kategońe "prawicowego odchylenia" i "prawicowego oportunizmu" mogły być, w od- powiednim czasie, łatwo przeniesione do Rosji. Pozwoliłoby to okrzyknąć Bucharina ijego współpracowników zwolennikami odchylenia, którzy dokonują rozłamu w partii, podczas gdy Stalin bronił utrzymania prawidłowego kursu. W końcu września 1928 roku Buchańn opublikował artykuł pt. Notatki ekonomisty4 ,który - bez wymieniania kogokolwiek z nazwiska - był bezpośred- nią odpowiedzią na manifest Kujbyszewa i Najwyższej Rady Gospodarczej, iądający radykalnego przyspieszenia inwestycji w przemyśle ciężkim bez wzglę- du na cenę, w tym również za cenę nierównowagi gospodarczej i "niezadowole- nia oraz aktywnego oporu" wśród ludności. Nowym sloganem stalinowskich planistów była parafraza Marksa sformułowana przez ekonomistę Strumilina: "Naszym zadaniem nie jest studiowanie ekonomii, ale jej zmiana. Nie jesteśmy skrępowani żadnymi prawami. Nie ma takich twierdz, których bolszewicy nie mogliby szturmować. Sprawa tempa jest przedmiotem decyzji ludzi" s. Od- powiedź Buchańna brzmiała, iż planowanie ekonomiczne oznacza uwzględ- nianie warunków równowagi, a nie ich negowanie, oraz że polityka Kujbyszewa może doprowadzić do chaosu w całej gospodarce. ",Możecie bić się w piersi, przysiggać wierność i złożyć przysięgę dokonania industńalizacji, przekląć wszystkich wrogów i odszczepieńców, ale nie poprawi to sytuacji nawet o włos"49. Politbiuro, większością głosów, udzieliło Buchańnowi nagany za "nie uzgodnioną" publikację. Jesienią 1928 roku Stalin podjął działania w celu zniszczenia niezależnych bastionów prawicy za pomocą tych samych środków, których użył do pod- minowania pozycji Zinowjewa w Leningradzie i Buchańna w Kominternie. Ugłanow, który z inicjatywy Stalina został mianowany szefem moskiewskiej organizacji partyjnej, ale później przesunął się na prawo, wiedział, żejego kańera zmierza do końca, kiedy przygotowywane przez niego regularne raporty były przyjmowane przez komitet moskiewski w ciszy, bez zwyczajowego aplauzu. Protestując przeciwko nagonce na swych sympatyków, Buchańn, Rykow i Tomski odbyli burzliwe spotkanie ze Stalinem i zagrozili mu swą rezygnacją. Stalin wciąż jeszcze nie był przygotowany do otwartego zerwania, zaoferował więc ustępstwa (które nigdy nie zostały, w istocie, zrealizowane) i przekonał całą trójkę, aby zgodziła się na kompromis podczas listopadowego ( w 1928 roku) plenum KC. Przy poparciu Rykowa Stalin szyderczo poinformował Komitet Centralny, że w Politbiurze nie ma rozbieżności. 217 Nowy kurs gospodarczy został teraz połączony z nacjonalistycznym hasłem budowy socjalizmu wjednym kraju. Stalin wyznaczył cel w postaci wyprzedzenia państw kapitalistycznych i położenia kresu "odwiecznemu zacofaniu naszego kraju". Socjalizm nie był już odtąd wytworem kapitalizmu, jak sądził Marks, ale alternatywą mającą przyspieszyć rozwój tych części świata, które pozostały z tyłu w rezultacie rozwoju przemysłu na Zachodzie. Komitet Centralny potępił nie tylko prawicowców i wszelkie próby pojednania z nimi, ale jakiekolwiek tendencje zmierzające do pozyskania mediatorów. Zwolennicy Buchańna, starając się wszelkimi sposobami nie dopuścić do uznania ich za frakcję, udzielili pełnego poparcia temu potępieniu. Daremność tego rodzaju gestów wykazały dalsze wydarzenia. "Rezy- gnacje" Ugłanowa i trzech innych członków komitetu moskiewskiego zostały przyjęte. Miejsce Ugłanowa zajął sługus Stalina, Kaganowicz. Po opóźnieniach, które miały umożliwić podobną zakulisową kampanię, w grudniu 1928 roku zebrał się Kongres Związków Zawodowych. Tomski wiedział, że jego dni jako szefa związków zawodowych są policzone, kiedy pięciu czołowych działaczy stalinowskich, w tym Kaganowicza, wybrano do Rady Związków Zawodowych. Stalin osobiście pojawił się na posiedzeniu egzekutywy Kominternu, aby zażądać wydalenia prawicowych oportunistów i "rozjemców". W KPD i innych zagranicznych partiach komunistycznych nastąpiła fala czystek. Wykorzystując artykuł Bucharina, jak również publikacje trockistów na temat jego rozmowy z Kamieniewem w lipcu poprzedniego roku, Stalin wezwał Buchańna na wspólne posiedzenie Politbiura i Prezydium Komisji Kontroli (łącznie 22 osoby) i oskarżył go o opozycję wobec linii partii, "prawico- wo-oportunistyczną, kapitulancką platformę" oraz o sformowanie "antypartyj- nego bloku razem z trockistami". Buchańn nie mógł się równać ze Stalinem pod względem umiejętności politycznego manewrowania, ale nie brakowało mu odwagi. Bronił się przy pomocy liczącego trzydzieści stron kontrataku na Stalina, odmówił rozważenia projektu rezolucji kompromisowej oraz powtórzył swój atak na kolejnym posiedzeniu 9 lutego 1929 roku, tym razem przy poparciu Rykowa i Tomskiego. Oświadczył, że Stalin uzurpuje sobie władzę, organizuje "jatki polityczne" tych, którzy się z nim nie zgadzają, oraz prowadzi politykę "podziałów, rozłamów i ugrupowań" wiodącą do "rozkładu Międzynarodówki". Politykę gospodarczą Stalina scharakteryzował jako "wracającą do pozycji trockistowskich" i oskar- żył go o oparcie industrializacji na "militarno-feudalnym wyzysku chłopstwa". Zwrot ten odebrany został przez wszystkich, którzy go przeczytali, jako przyrównujący traktowanie chłopów przez Stalina z ich losem w despotycznym państwie carskim. Tego zarzutu Stalin nigdy Buchańnowi nie wybaczył5o. Politbiuro udzieliło nagany Buchańnowi za "frakcyjność" i "niemożliwe do tolerowania oszczerstwa", ale nie posunęło się tak daleko, jak chciał Stalin. "Traktujemy buchańnowców zbyt liberalnie i tolerancyjnie - oświadczył - czy nie nadszedł czas, aby skończyć z tym liberalizmem?" Zaden jednakże z trzech członków Politbiura o odmiennych poglądach nie utracił swego miejsca. Jeden z nich, Kalinin, miał powiedzieć prywatnie: "Wczoraj Stalin zlikwidował 218 Trockiego i Zinowjewa. Dzisiaj chce zlikwidować Buchańna i Rykowa. Jutro nadejdzie moja kolej". Stalin ponowił swój atak na plenum KC w kwietniu 1929 roku, kiedy buchańnowców było zaledwie trzynastu w gronie liczącym ponad trzysta osób. Oskarżył ich o opozycję wobec całej polityki partii, "zdradę klasy robotniczej, zdradę rewolncji". Wspominając swoje zesłanie na Sybeńi, Stalin zapytał: "Czy zdarzało się wam widzieć rybaków przed burzą na wielkiej rzece, takiej jak Jenisej? Widywałem ich nieraz. Zdarza się, że jakaś grupa rybaków w obliczu srożącej się burzy mobilizuje wszystkie swe siły, dodaje ducha swym ludziom i śmiało prowadzi łódź przeciw burzy: >>Trzymać się, chłopcy, mocniej ster, prujcie fale, górą nasza!<<, ale bywają i innego rodzaju rybacy, którzy przeczuwając burzę upadają na duchu, zaczynają kwękać i demoralizują swe własne szeregi: >>To ci nieszczęście, burza nadciąga, kładźcie się, chłopcy, na dno łodzi, zamknijcie oczy, a nuż nas jakoś wyniesie na brzeg<<. [Ogólny śmiech.] Czy trzeba jeszcze dowodzić, że nastawienie i zachowanie się grupy Buchańna podobne jest jak dwie krople wody do nastawienia i zachowania się drugiej grupy rybaków, cofających się w panice przed trudnościami?" W angielskim tłumaczeniu przemówienie Stalina O odchyleniu prawicowym w WKP(b) zajmuje 53 gęsto zadrukowane strony5l. Będąc pewnym siebie i swych shxchaczy, Stalin postanowił całkowicie pokonać Bucharina. Od dawna zazdroszcząc Bucharinowi, o którego talentach intelektualnych Lenin miał wysokie mniemanie, Stalin ze szczególnym upodobaniem cytował fragmenty polemiki Lenina z Buchańnem z 1916 roku, podczas której Lenin krytykował Huchańna za jego niezrozumienie dialektyki marksistowskiej. Następnie od- ćzytał kolejny fragment pewnego artykułu, w którym Bucharin zdawał się krytykować Lenina pojego śmierci i wykazał (jak twierdził Stalin), że zupełnie go nie rozumiał. "Macie tu piękny przykład wybujałej pretensjonalności nie- douczonego teoretyka". Sam Buchańn siedział milcząc, ale dwóch lub trzech jego zwolenników okazało się na tyle zuchwałych, aby przerwać Stalinowi i zarzucić mu, iż błędnie interpretuje poglądy Buchańna. Stalin odpowiedział: "Widzę, że Rozit poprzysiągł sobie przysh.iżyć się Buchańnowi. Ale przysługa jego okazuje się niedźwiedzią przyshxgą, gdyż pragnąc uratować Bucharina, w rzeczywis- tości topi go ostatecznie. Nie bez powodu się mówi, że >>usłużny niedźwiedź jest niebezpieczniejszy od wroga<<". [Ogólny śmiech.] Plenum poparło udzielenie nagany Buchańnowi i Tomskiemu i zwolniło ich z pełnionych przez nich funkcji w redakcji "Prawdy", w Kominternie i w związ- kach zawodowych. Poparło również stalinowski pięcioletni plan modernizacji sowieckiego przemysłu z jego eskalacją wyznaczonych celów, trzykrotnym czy czterokrotnym zwiększeniem inwestycji w sektorze państwowym, zakładającym zwiększenie o 230 procent w ciągu pięciu lat wytwarzania środków produkcji. Zwolennicy Buchańna wciąż jednak zasiadali w Politbiurze, a publiczny pokaz jednomyślności zachowano na XVI Konferencję Partyjną, która miała odbyć się później. 219 ,u . u v a u cuiian iiic wic ai. i;g cnut.ywa viiitii citiu, ,u""'. , -~, której przewodniczył Mołotow zamiast Buchańna,dokonała radykalnej zapo- .oqss l9mej zapo-ooo- wiedzianej rok wcześniej zmiany kursu.Po pozbyciu się lewicowych przywódców wó 's' 'ódcówu,ów KPD i innych partii komunistycznych wyeliminowano teraz skrzydło prawico- .oaiws qPrawico--o o- we,w obu wypadkach zgodnie ze zmieniającym się układem sił między różnymi j JÓT rÓŻnyml I i frakcjami w ZSRR.Nowe dyrektywy polecały komunistom w całej Europie, ,9iqo u Europie, e, wobec wzrostu sił nazizmu i faszyzmu,uznanie socjaldemokratów za głównych owóf:łównych h wrogów jako "socjalfaszystów",popieranie rywalizujących związków zawodo- .obo Hs awodo- -o o- wych oraz rozmyślne wywoływanie rozłamów w europejskim ruchu robot- .lodo w robot- -tot- niczym. W 1929roku życie Buchańna nie było zagrożone,ale rozpoczęta przeciwko o as zeciwko o o niemu w sierpniu ofensywa,na którą składały się dosłownie setki artykułów, ,wólu =ykułów, ,, z których wiele napisano wcześniej - część nawet w poprzednim roku - równała slsowóT równała s a się kampanii politycznego zabójstwa.Nie pominięto żadnego epizodu czy auboodu czy oy fragmentu tekstu,dzięki którym można było przedstawić gojako "niemarksistę, , lzia l rksistę, antyleninistę,antybolszewika,wroga partii,drobnomieszczania i zwolennika 5 mn9lolennika s a kułaków".Celem tych działań była ostateczna likwidacja wpływów człowieka, , 9 tOwleka, którego Lenin uznawał za czołowego teoretyka partii,i ostrzeżenie,co może stać z9śoloże stać się z każdym,kto chciałby kwestionować nową ortodoksję. s 1trzech Na plenum KC w listopadzie 1929roku już pierwsza próba trzech z9 ,zresztą pokonanych przywódców przyznania się do błędów politycznych (tego zresztą =ą od nich żądano) rozwścieczyła Stalina i doprowadziła do natychmiastowego ogswolótowego oo wykluczenia Buchańna z Politbiura.Dopiero wówczas zezwolono wszystkirn mi a ystkim trzem na przyznanie się,iż nie mieli racji,i na złożenie zobowiązania,że będą b ze będą prowadzić "zdecydowaną walkę z wszelkimi odchyleniami od generalnej linii jl ll[9 nej linii t i partii,a przede wszystkim z odchyleniem prawicowym". Długa walka o sukcesję dobiegła końca.Zarówno lewicowa,jak i prawico- .o iwsz rawico- mum KC wa opozycja została pokonana.Do czasu zwołania kolejnego plenum KC oil 2 iStalin w kwietniu 1930roku nie będziejuż wątpliwości ani co do sposobu,wjaki Stalin , b tórych zamierza wykorzystać swe zwycięstwo,ani co do zasadności ostrzeżeń,których Buchańn zmuszony był się wyrzec. Różnice zdań w łonie partii dotyczyły sposobu, w jaki można by te nadwyżki uzyskać. Dyskutowano nad tym, czy powinno się sklonić chłopów do ich produkcji za pomocą środków ekonomicznych (na przykład: wyższych cen płodów rolnych, lepszego zaopatrzenia wsi w towary oraz rozwoju spółdzielni produkcyjnych), czy raczej zmusić ich do tego, stosując "środki administracyjne". Spór dotyczył także czasu potrzebnego do osiągnięcia zamierzonych rezultatów. Stalin jak dotąd, przynajmniej publicznie, przychylał się do zdania Bucharina, że proces scalania małych, rozdrobnionych gospodarstw chłopskich, w celu przystosowania ich do nowych metod uprawy i wprowadzenia spółdzielni, musi następować stopniowo, "nie w drodze nacisku, lecz za pomocą poglądowych przykładów i przekonywania". To słowa samego Stalina wypowiedziane jeszcze w grudniu 1927 roku'. Zarówno Bucharin, jak i Lenin (pod koniec swego życia) mieli pełną świadomość, że realizacja tej opcji wymaga czasu. Przy tego typu wyborze modernizacja radzieckiej gospodarki mogła trwać dziesięć, dwadzieścia, a mo- że więcej lat. W pewnym momencie - brak dokumentacji wyklucza możliwość dokładnego umiejscowienia go w czasie - Stalin musiał ulec pokusie pójścia na skróty", podobnie jak uczynił to Lenin w roku 1917. Postanowił przy- " spieszyć powstanie nowoczesnego, socjalistycznego Związku Radzieckiego uciekając się do całkowicie odmiennych środków i odgrzebując represyjne metody komunizmu wojennego. Nie mógł jednak ujawnić swoich zamiarów , dopóki toczył walkę o władzę z Trockim i z lewym skrzydłem partii, których program opierał się zresztą na podobnych założeniach. Ryzykowałby też utratę poparcia Buchańna, Rykowa i prawicy, pragnących kontynuować politykę NEP-u i szukających oparcia w chłopstwie. Ale gdy tylko w grudniu 1927 roku XV Zjazd WKP(b) przypieczętował klęskę Trockiego i zjednoczonej opozycji, Stalinowi udało się uzyskać zgodę Komitetu Centralnego na za- stosowanie "metod administracyjnych" (eufemistyczne określenie środków przymusu) podczas przeprowadzania rekwizycji ziarna. Był to zaledwie pierwszy krok. W ciągu następnych dwóch lat, czyli do grudnia 1929 roku, kiedy to obchodzono pięćdziesiątą rocznicę urodzin Stalina, zachodzące w Związku Radzieckim procesy koncentrowały się wokół trzech wzajemnie ze sobą powiązanych zagadnień. Pierwszym z nich, opisanym już w rozdziale 6, był ostatni etap prowadzo- nej przez Stalina walki o władzę, czyli rozgromienie opozycji prawicowej. Dotychczas działania Stalina rozszerzającego swą kontrolę nad partią napoty- kały czynny opór najpierw Trockiego, a później zjednoczonej opozycji Troc- kiego, Zinowjewa i Kamieniewa. Tym razem inicjatywę w walce przejął Stalin. W przeciwieństwie do Trockiego, ani Bucharin, ani Rykow nie stanowili poważnego zagrożenia dla jego pozycji w partii. Ich przejście do opozycji było wynikiem próby powstrzymania dotychczasowego sprzymierzeńca przed doko- naniem nowego, radykalnego zwrotu w polityce. W tamtym okresie Stalin nie rozporządzał jeszcze pełnią autokratycznej władzy jak w drugiej połowie lat trzydziestych. Nie był też bezapelacyjnym autorytetem w sprawach polityki jak Lenin. Musiał zatem zdobyć poparcie partii. Sposób, w jaki tego dokonał, stanowi drugie z istotnych zagadnień. Buchańn nazwał później Stalina "mistrzem dawkowania", który potrafił odmierzać dawki trucizny co do kropli. Najlepszym przykładem tej umiejętno- ści była zręczność, z jaką udało się Stalinowi skłonić partię do zaakceptowania " środków administracyjnych" w celu przeprowadzania rekwizycji ziarna. Przez cały czas twierdził, że chodzi tu jedynie o środki wyjątkowe i doraźne, i aż do zimy 1929/1930 roku nie zdradził się ani słowem, że zamierza utrzymać je na stałe. Prawdopodobnie kontrola, jaką sprawował nad aparatem partyjnym, i tak zapewniłaby mu niezbędne poparcie, gdyż, jak to określił pewien były stalinista: "Pokonaliśmy Buchańna nie na argumenty, ale na mandaty partyj- ne". Jednakże większość historyków podziela pogląd, że głosy delegatów, którzy swą karierę zawdzięczali Stalinowi, usankcjonowały jedynie decyzje podjęte wcześniej przez wąską, nieoficjalną grupę dwudziestu lub trzydziestu "wpływowych" przywódców. Ludzie ci reprezentowali w Komitecie Central- nym najważniejsze organizacje partyjne: Moskwy i Leningradu, Sybeńi, pół- nocnego Kaukazu i Ukrainy2. Funkcjonariusze ci, chociaż blisko związani ze Stalinem, nie byli marione- tkami w jego rękach. Stanowili grupę twardych realistów, cieszących się pewnym marginesem niezależności i nade wszystko oddanych idei przekształ- cenia Rosji Radzieckiej w nowoczesne uprzemysłowione państwo. Stalin nie mógł lekceważyć ich zdania i właśnie ich wpływom należy zapewne przypisać =odroczenie rozprawy z przywódcami prawicowej opozycji, na co miał już : ochotę wiosną roku 1929. Decyzja opowiedzenia się za Stalinem, przeciwko Bucharinowi, wykazała, że elity partyjne wolą prezentowany przez niego optymizm oraz obietnice ;: stanowczych posunięć od pesymizmu polityki ustępstw i kompromisów ofero- wanych przez prawicę. Oto trzy cytaty z wypowiedzi czołowych członków ; Komitetu Centralnego, ilustrujące ich niechęć do programu grupy Buchańna. Kujbyszew; "Historia nie pozwoli nam kroczyć powoli [...] zmęczonym krokiem". ł Kirow: "Jednym słowem, mamy się nie śpieszyć [...] Czyli, że prawica : ;popiera socjalizm, jeżeli tylko nie wymaga on zbyt wiele wysiłku, walki i zachodu". Ordżonikidze (uznając dobre intencje Bucharina): "To nie jest sprawa ' dobrych chęci, ale polityki. Polityka towarzysza Bucharina zamiast do przodu, pchnie nas wstecz"3 Jednego jednak nie potrafili przewidzieć ci praktyczni politycy popierając .Stalina, tego mianowicie, jak daleko i jak szybko powiedzie on ich poza ;granice, które wówczas sobie wytyczyli. Bucharin był onegdaj najbliższym ;: przymierzeńcem i przyjacielem Stalina. Jak nikt inny zdawał sobie sprawę ': konsekwencji, jakie może mieć dla kraju i dla partii planowana radykalna ` zimiana kursu. I Stalin o tym wiedział. W czerwcu 1928 roku, w czasie toczącej ':aig już walki, zwrócił się do Buchańna ze słowami: "Ty i ja to Himalaje, ; pozostali się nie liczą". Skoro Stalin nie mógł przeciągnąć Buchańna na swoją :atronę, musiał go zdyskredytować. I cel ten osiągnął; ostrzeżenia Bucharina ":przed "politycznym awanturnictwem" zostały odrzucone, a sam Buchańn :` zmuszony do ich odwołania. 262 263 W ten oto sposób doszliśmy do trzeciego z zagadnień, które łączy okres 1928-1929 z dekadą lat trzydziestych. Używając jedynie argumentów ekono- micznych i politycznych, Stalin zdołał przekonać większość kierownictwa partii, że najlepszym wyjściem z impasu, w jakim się znalazło, jest powrót do pierwotnej koncepcji bolszewików, do "odgórnej rewolucji" narzuconej przez władzę radziecką. Jednak motyw psychologiczny, który dostarczył Stalinowi dodatkowej siły do forsowania własnej koncepcji, tkwił gdzie indziej. Była nim świadomość, że oto nowy "październik", tym razem związany z jego imieniem, tak jak poprzedni związany był z imieniem Lenina, stwarzał mu jedyną i niepowtarzalną szansę, szansę uwierzytelnienia roszczeń do zajęcia miejsca opustoszałego po śmierci Lenina. II W kampanii rozpętanej przeciwko chłopstwu, która stanowiła jądro stalinowskiej rewolucji, chodziło o coś znacznie więcej niż tylko o ekonomię. Wielkość tej grupy społecznej - osiemdziesiąt procent całej populacji - przesą- dzała o swoistym charakterze rosyjskiego społeczeństwa. Chłopi (mużyki), postacie jakby żywcem wzięte z kart rosyjskich powieści, "morze ciemnoty" otaczające i przytłaczające liczebnie ludność miast, żyli we własnym, izo- lowanym i zasklepionym świecie, w innym czasie. Zachowali swoje zwyczaje, język i poglądy, których bogatą skarbnicą były ludowe przysłowia. Bolszewicy nigdy nie potrafli poradzić sobie z tym fenomenem, który w żaden sposób nie mieścił się w teorii Marksa. Szczególną niechęć wywoływało w nich poczucie zależności od olbrzymiego chłopskiego oceanu. Nie mogąc włączyć go w obręb socjalistycznego społeczeństwa, budowniczowie nowego ustroju stawali się po trosze jego zakładnikami. Nie bez podstaw upatrywali w tym żywiole źródeł zacofania cywilizacyjnego Rosji. "Ogromna, apatyczna, a jednocześnie w pe- wien sposób niebezpieczna masa, hamująca postęp ZSRR na drodze ku industrializacji, nowoczesności, socjalizmowi; królestwo ciemności, które musi zostać zmiecione, zanim Związek Radziecki będzie mógł stać się Ziemią Obiecaną"4. Dalszy wzrost wrogości w stosunku do chłopstwa oraz wypaczenie jego obrazu w oczach komunistów spowodowała, zalecana przez Stalina, marksistowska analiza tej grupy społecznej i zastosowanie wobec niej kryteńum rozwarstwienia klasowego i walki klas. To Stalin zidentyfikował kułaka jako wiejskiego kapitalistę, wyzyskiwacza, którego należało wywłaszczyć. Nikogo nie powinien dziwić fakt, że nigdy nie sformułowano żadnej jednoznacznej i precyzyjnej definicji kułaka lat dwudziestych. Jak stwierdził Robert Conquest: "Niezależnie od przyjętych kryteńów kułak jako klasa ekonomiczna pozostawał czystym wymysłem partii"5. Wymysł ten shzżył uzasadnieniu mobilizacji partii do walki z wiejskim "wrogiem klasowym", którego należało wytępić tak, jak każdego kapitalistę. Potwierdza to Edward H. Can, pisząc: "Tak oto analiza klasowa przestała kształtować politykę. Odtąd to polityka decydowała, która z wersji analizy klasowej najbardziej .."6 odpowiada zaistniałej sytuac i. 264 A jaka była ówczesna polityka? j je celem było Należy stwierdzić, że w latach 1929-1930 nadrzęd omicznych proble- znalezienie ostatecznego rozwiązania społecznych i eko d mów, które stwarzało radzieckie rolnictwo. Postanowioo o okonać tego za h celów. Pierw- pomocą jednego posunięcia obliczonego na osiągnięcic tz e doświadczonych szym z nich miała być eliminacja kułaków, czy)i najbat ńie. wyrzucenie tej i przedsiębiorczych rolników, poprzez tak zwane rozkuła aktyce wypędzenie grupy poza nawias sowieckiego życia ozńaczało w Pt prze i jak stępców, z domów, konfskatę mienia i zesłanie ich wra? z rodzino ' i i pzji Srodkowej. w najbardziej odległe i surowe klimatycznie rejony Sybc dafstw i utworzenie Drugim celem była komasacja indywidualnych gospo obszar kilku wsi. wielkich gospodarstw kolektywnych, często obejmując t Wno otrzymali na Chłopi zostali pozbawieni gruntów, które tak nie a pozwo)ono im własność, i mieli uprawiać je odtąd jako robotnicy tolnl odobnie jak ziemię, zatrzymać domy, ale wozy, narzędzia, konie i trzodę, Gniczący mianowany musieli oddać spółdzielni, którą miał zarządzać przew przez partię. szej kolejności, był Trzecim celem, który postanowiono osiągnąć w pic ji kontyngentów powrót do praktyk komunizmu wojennego, czy)i do rek t o Gdyby okazało si zboża i innych upraw po cenach ustalanych przez państ to konieczne, rekwizycji miano dokonywać przy użyciusiw. Program ten miał odmienić życie ponad 120 milion ó,,v ludzi, zamiesz- s odarstw postano- kujących 600 tysięcy wsi. 15 milionów indywidualnych do p z Państwo koopera- wiono skupić w obrębie 240 tysięcy kontrolowanych p e najkrótszym czasie tyw. Realizacja planu miała się zakończyć w możliwio - w ciągu roku, najwyżej dwóch lat. Historia zna tylko jedno zamierzenie o podobnej skali, "wielki skok" Mao Zedonga (l ao Tse-tunga), który niewątpliwie był inspirowany przykładem Stalina. 92g-1930 roku, ale Całość planu nie została ujawniona przed zimą I iej, Dotyczyło to na niektóre jego elementy zaczęto wcielać w życiejuż wcze5 oku i wiosną 1929. przykład użycia siły przy rekwizycjach ziarna w 1928 t 1 e ement kontyngen- Latem tego ostatniego postanowiono zachowaćjako staW n o e wcześniej jako towanie dostaw zbóż z poszczególnych wsi, wprowa ó o plan kolektywi- środek nadzwyczajny. Jednocześnie drastycznie podwyiSZ na gospodarstw in- zacji, który obecnie zakładał skomasowanie 7,8 mi)io dywidualnych do końca 1930 roku. ecały dz zom niższych szczebli Tajne dyrektywy Sekretariatu Partii zal iałac Źbami, aby "przeko- przyspieszenie tempa kolektywizacji i posługiwanie się gf o jego spontanicz- nać do niej chłopów. Masowość zjawiska miała świadc ch)opów wstąpiło do ności. Pod koniec roku Stalin ogłosił, że już 20 procent praktyce i czy de- kołchozów. Nikt nie zadawał pytań, co to oznacza by wykonać plan klarowane liczby są prawdziwe. Chodziło wyłącznie o to, , n biera rozpędu i nic a tym samym wywołać wrażenie, że proces kolektywizacjt5a ej tylko Ukrainie już nie jest w stanie go powstrzymać. W tym czasie na " doprowadziła do eksmisji i eportacji 33 tysięcy akcja "rozkułaczania d rodzin, czyli, używając starego rosyjskiego tertninu onad 200 tysięcy dusz. ,p 265 Wiele z tych osób zmarło na skutek zimna, głodu i wycieńczenia podczas odbywanej w bydlęcych wagonach i trwającej tygodniami podróży na wschód'. Zdaniem Stalina wszystkie "lokalne" trudności były spowodowane wro- gim nastawieniem kułaków do władzy radzieckiej. Usprawiedliwienia do podjęcia automatycznych kroków "odwetowych" dostarczyła mu formuła walki klasowej, którą wymyślił w 1928 roku: "Posuwanie się do socjalizmu nie może nie prowadzić do oporu wyzyskiwaczy [czytaj : kułakóv ]. przeciwko temu posuwaniu się naprzód, opór zaś wyzyskiwaczy nie może nie prowadzić do nieuchronnego zaostrzenia się walki klasowej"s. W artykule Rok wielkiego przelomu, opublikowanym w "Prawdzie" 7 lis- topada 1929 roku, w dwunastą rocznicę rewolucji październikowej (wg nowego kalendarza), Stalin mógł wreszcie odkryć karty. Klęska i upokorzenie opozycji prawicowej pozwoliły mu odrzucić dotychczasową ostrożność i ogłosić, już jako dokonany, fakt, że: "W rozwoju naszego rolnictwa [dokonał się radykalny przełom] od drobnego i zacofanego gospodarstwa indywidualnego ku wielkiemu i przodującemu rolnict- wu kolektywnemu [...] Nowe i decydujące w obecnym ruchu kołchozowym jest to, że do kołchozów wstępują chłopi nie poszczególnymi grupami, jak to było przedtem, ale całymi wsiami, gminami, powiatami, a nawet okręgami". Zapewne z myślą o zbliżającym się plenum Komitetu Centralnego oświad- czył chełpliwie: "Posuwamy się pełną parą po drodze uprzemysłowienia - ku socjalizmowi, pozostawiając w tyle nasze odwieczne >>rassiejskie<< zacofanie. Stajemy się krajem metalu, krajem automobilizacji, krajem traktoryzacji. I gdy posadzimy ZSRR na samochód, a ciiłopa na traktor - wtedy niechaj spróbują dogonić nas szanowni kapitaliści, chełpiący się swoją >>cywilizacją<<. Zobaczymy jeszcze, które kraje będzie można wówczas >>zaliczyć w poczet<< zacofanych, które zaś do przodujących"9. W nowej sytuacji centrum bezzwłocznie i już otwarcie zwiększyło presję na przyspieszenie procesu kolektywizacji.-Mołotow wzywał członków KC, by nie przegapili niepowtarzalnej okazji, umożliwiającej w ciągu kilku tygodni, a naj- wyżej miesięcy, znalezienie trwałego rozwiązania kwestii agrarnej. Należało tylko podjąć "zdecydowane działania" w ciągu następnych czterech i pół miesiąca. Działania te powierzono nowo powołanym: Wszechzwiązkowemu Komi- sariatowi Rolnictwa oraz Komisji do Spraw Kolektywizacji. Jednakże plany opracowane przez oba ciała nie satysfakcjonowały Stalina. W grudniu przypa- dały jego pięćdziesiąte urodziny. W czasie hucznych obchodów feto vano solenizanta jako następcę Lenina, nowego wodza partii, twórcę "chłopskiego października", który otworzy drogę do zbudowania socjalizmu. Smakując słodycz zwycięstwa, Stalin zażądał skrócenia terminów kolektywizacji w głów- nych regionach produkujących zboże. Kolektywizacja na Ukrainie, północnym 266 Zakaukaziu i środkowym Powołżu miała się zakończyć w ciągu roku, najwyżej dwóch lat. Ponieważ zgodnie z oficjalną wersją wszyscy średniorolni chłopi przy- stąpili już do kołchozów, nadeszła pora, by ostatecznie rozprawić się z kuła- kiem, "przeklętym wrogiem kołchoźnictwa". 27 grudnia w przemówieniu wygłoszonym do studentów-marksistów Stalin za pomocą jednej.straszliwej formułki skazał de facto na deportację i śmierć kilka milionów mężczyzn, kobiet i dzieci: - "[...) Od polityki ograniczania eksploatatorskich tendencji kułactwa przeszliśmy io polityki likwidacji kułactwa jako klasy [...) Prowadzić ofensywę przeciw kułactwu - znaczy to przygotować się do niej . uderzyć w kułactwo, ale uderzyć w nie tak, żeby więcej nie mogło stanąć na nogi. To właśnie nazywa się u nas, bolszewików, prawdziwą ofensywą"'o. Większość skolektywizowanych do tej pory gospodarstw należała do najuboższych chłopów, którzy łącznie z bezrolnymi parobkami stanowili 30 procent ludności mieszkającej na wsi. Średniozamożni chłopi, czyli dwie trzecie ludności wiejskiej, mieli o wiele więcej do stracenia. Zajęli więc postawę wyczekującą, a ich obaw nie rozpraszały pełne zachęty deklaracje Stalina. Brutalna rozprawa z kułakami została pomyślana jako lekcja poglądowa, z której średniacy mieli wyciągnąć wniosek, iż z nimi stanie się to samo, jeżeli nadal będą się wzbraniali przed wstępowaniem do kołchozów. Dekret KC ogłoszony 5 stycznia 1930 roku, po uprzednim uwzględnieniu drakońskich poprawek Stalina, nakazywał podwojenie, a w niektórych rejonach ZSRR potrojenie, tempa kolektywizacji. Ale nawet to nie zadowalało Stalina, który zażądał przedkładania cotygodniowych raportów. Celem stało się zakończenie całej operacji -przed jesienią 1930 roku. Nowe hasło dla stale poganianych urzgdników partyjnych i państwowych brzmiało: "Kto skolektywizuje więcej ode mnie?" Natomiast hasłem, które docierało do chłopów, było: "Ten, kto nie przyłączy się do kołchozu, jest wrogiem władzy radzieckiej". Od tej pory kampania o wzrost produkcji zbóż i kampania kołchozowa stanowiły jedność. Usilne zabiegi, by wśród biedniejszych warstw społeczności wiejskiej wzniecić klasową nienawiść do zamożniejszych gospodarzy, nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Oczywiście, niemal w każdym rejonie znaleźli się tacy, którzy gotowi byli napadać i plądrować zagrody swoich sąsiadów, zwłaszcza gdy zachęcała do tego władza, ale większość chłopów była przerażo- na stosowanymi metodami i nigdzie nie było widać tego entuzjazmu, z jakim w latach 1917-1918 zajmowano posiadłości obszarników. "W swej istocie kolektywizacja była jedną wielką operacją partyjno- -policyjną"". Na poziomie obwodu i na niższych szczeblach jej przeprowadze- nie spoczywało w rękach "trójki" złożonej z sekretarza komitetu p rtyjnego, przewodniczącego obwodowego lub lokalnego sowietu i szefa miejscowego OGPU. Aby przełamać ewentualny opór członków miejscowych organizacji partyjnych, w teren wysłano brygady szturmowe, które utworzono z 25 tysięcy miejskich aktywistów partyjnych. Ludzie ci, zazwyczaj nie mający żadnego 267 pojęcia o rolnictwie, często stawali na czele zakładanych właśnie kołchozów. W styczniu 1930 roku przeszli trzytygodniowe szkolenie, po czym zostali wysłani w teren. Otrzymali zadanie, które wielu z nich przyjęło z entuzjazmem - mieli wyciągnąć chłopów z ich wiekowego zacofania i zmusić do wkroczenia w promienny świat socjalizmu. Jeśli nikt inny nie chciał decydować, to oni decydowali, kto jest kułakiem i jak należy przeprowadzać kolektywizację. Wiosną roku 1930 dodatkowo skierowano do tej akcji 72 tysiące robotników oraz przygotowano do niej 50 tysięcy szeregowych i podofc rów. Uczestnikom akcji postawiono zadanie i nakazano jego realizację w naj- krótszym możliwym terminie. Stalin nieustannie nalegał, by przyspieszano tempo kolektywizacji, ale wykonawców nie zaopatrzono ani w instrukcje dotyczące struktury i organizacji kołchozów, ani w wytyczne, jak zarządzać kooperatywami, ani nawet nie powiedziano im, w jaki sposób płacić pensje kołchoźnikom. Nie było czasu na czekanie, aż planiści rozstrzygną te zagad- nienia. Liczyło się tylko jedno: zmusić chłopów, by wreszcie uwierzyli, że kołchozy stanowią ich jedyną przyszłość. Atakowi na indywidualną gospodarkę chłopską towarzyszyła ostra kam- pania przeciwko Cerkwi prawosławnej. W oczach stalinowskiego kierownictwa partii Cerkiew, stanowiąca rdzeń tradycyjnej kultury włościańskiej, była jedną z głównych przeszkód na drodze do kolektywizacji. Tak więc w setkach, ba, w tysiącach wsi, nie tylko zamykano świątynie, ale zrywano z kopuł krzyże, zdejmowano dzwony i palono ikony. Mające historyczną wartość rosyjskie cerkwie były burzone bądź demolowane, a kapłanów masowo aresztowano. Zamykano także klasztory, chociaż wiele z nich stanowiło modelowe przy- kłady - funkcjonowania rolniczych kooperatyw. Tysiące zakonników i sióstr zesłano na Syberię. Do końca 1930 roku zamknięto w ten sposób praw- dopodobnie 80 procent wiejskich świątyń. I marca ogłoszono, że w ciągu niecałych dwóch miesięcy liczba skolek- tywizowanych gospodarstw zwiększyła się ponad trzykrotnie (z 4 393 100 w styczniu 1930 roku, do 14 264 300). Żaden opis nie jest w stanie oddać chaosu i bezmiaru cierpień wywołanych gwałtem, w wyniku którego życie 120 milionów ludzi zostało wyrwane z kolein wiekowych tradycji. Przekroczone zostały wszelkie granice ludzkiej wytrzymałości. Opór, początkowo sporadycz- ny i niezdecydowany, zaczął się szerzyć w całym kraju. Na Ukrainie i północ- nym Kaukazie szczególną rolę odegrały w nim kobiety. Musiano uciec się do ściągnięcia jednostek OGPU i Armii Czerwonej. W wielu rejonach z trudem udało się sth.tmić rozruchy, które przybrały charakter chłopskich powstań. Ich następstwem były masowe aresztowania, egzekucje i deportacje. Najdotkliwszym środkiem oporu zastosowanym przez chłopów był maso- wy ubój własnego bydła. W ciągu dwóch pierwszych miesięcy 1930 roku zabito 14 milionów krów z pogłowia, które w I928 roku oceniano na 70,5 miliona. Żeby nie patrzeć, jak ich inwentarz zabierają kołchozy, chłopi wyrżnęli jedną trzecią pogłowia świń i jedną czwartą owiec oraz kóz. Stalin pozostawał nieczuły na cierpienia ludzi, jednak dotknęła go strata tak cennego elementu majątku narodowego jak zwierzęta hodowlane. Likwidacja skutków tej kata- strofy gospodarczej zajęła radzieckiemu rolnictwu ponad dwadzieścia pięć lat. 268 W czasie przeprowadzonych w lutym wizyt w terenie wielu członków Biura Politycznego, w tym Ordżonikidze i Kalinin, zaczęło zdawać sobie sprawę z sytuacji panującej na wsi. Dyskusja na ten temat była przedmiotem specjalnego posiedzenia Komitetu Centralnego, zwołanego 24 lutego. Uzgod- niono, że sytuacja wymaga zajęcia oficjalnego stanowiska, i Biuro Polityczne powierzyło Stalinowi wstępne zredagowanie rezolucji. Spodziewano się, że przed publikacją uzgodni on ostateczną wersję dokumentu z pozostałymi członkami Biura. Stalin jednak miał inne plany. Wkrótce ukazał się artykuł, który całkowicie zaskoczył towarzyszy. 2 marca, pięć miesięcy po opublikowaniu Roku wielkiego przelomu, "Prawda" zamieściła kolejny artykuł sygnowany przez Stalina. W Zawrocie glowy od sukcesów autor, pomysłodawca całego przedsięwzięcia i jego pierwszy animator, bez cienia zażenowania krytykował aktywistów partyjnych za ulega- nie iluzjom, że oto "nie ma dla nas rzeczy niemożliwych". "[...] ludzie ci dostają od sukcesów zawrotu głowy, tracą poczucie miary, tracą zdolność pojmowania rzeczywistości, nabierają skłonności do przeceniania włas- nych sił i niedoceniania sił przeciwnika, rodzą się awanturnicze próby rozstrzyg- nięcia wszystkich zagadnień budownictwa socjalistycznego >>za jednym zama- chem<< [. . .] Komu są potrzebne te wypaczenia, to biurokratyczne dekretowanie ruchu kołchozowego, te niegodne pogróżki wobec chłopów? Nikomu, oprócz naszych wrogów! [...) Nie mówię już o tych, ża przeproszeniem >>rewolucjonistach<<, którzy rozpo- czynają sprawg organizowania artelu rolnego od zdejmowania dzwonów cerkiew- nych. Zdjąć dzwony - patrzcie no, co za rrrewolucyjność!" Z całą powagą Stalin pouczył swoich czytelników, że sukces kolek- tywizacji - który, jak zaznaczył, jest już zapewniony - opiera się na jej dobrowolności: "Nie można krzewić kołchozów przemocą. Byłoby to głupie i reakcyjne. Ruch kołchozowy powinien opierać się na czynnym poparciu podstawowych mas chłopstwa. [...) Czy można powiedzieć, że nie narusza się w wielu rejonach zasady dobrowolności i uwzględniania właściwości miejscowych? Nie, tego niestety powiedzieć nie można". Wzywając partię do wyeliminowania "wypaczeń" oraz wywołującego je sposobu myślenia, Stalin zakończył: "Sztuka kierowania - to sprawa poważna. Nie wolno pozostawać w tyle za ruchem, gdyż pozostać w tyle - znaczy to oderwać się od mas. Ale nie wolno również wybiegać naprzód, gdyż wybiec naprzód - znaczy to utracić masy i izolować siebie. Kto chce kierować ruchem i jednocześnie zachować więź z wielomilionowymi masami, ten powinien walczyć na dwa fronty - zarówno przeciw tym, którzy pozostają w tyle, jak i przeciw tym, którzy wybiegają naprzód" z. 269 Efekt, jaki wywołał artykuł Stalina, można porównać do wybuchu bom- by. Tysiące partyjnych urzędników i działaczy, którzy w pocie czoła, eks- ploatując swe siły do granic wytrzymałości, starali się wykonać zadanie, jak im się zdawało, postawione przez samego sekretarza generalnego, zostało niemile zaskoczonych. Okazało się bowiem, że to nie Stalin, a właśnie oni stracili kontakt z masami. W terenie podjęto kroki przeciwko lokalnym decydentom, którzy dopuścili się "złamania rewolucyjnej praworządności". Sprawy te były odpowiednio nagłaśniane, ale przed sądem stanęli tylko nieliczni z tych, którzy wydawali rozkazy. Nawet wrogowie Stalina nie mogli nie podziwiać zręczno- ści, z jaką uniknął krytyki, przejmując inicjatywę i stając osobiście na czele krytyków; a przy tym nie przestając twierdzić, że`kolektywizacja była wielkim sukcesem. Chłopi natomiast nie czekali ani chwili, aby wykorzystać to niespodziewa- ne odejście od polityki przymusu. Kołchozy opuściło 9 milinnów rodzin. Do 1 sierpnia wskaźnik skolektywizowanych gospodarstw indywidualnych, sięga- jący według danych z 1 marca 50 procent, spadł do 21 procent. N.owy model organizacji kołchozów zezwalał ich członkom zatrzymać na własność krowę, owce i świnie oraz narzędzia do uprawy prywatnych działek. To zwycięstw. było częściową rekompensatą za straty poniesione w wyniku rzezi inwentarza. Ale odwrót rządu był tylko chwilowy. Wkrótce ci, którzy opuścili kołchozy, przekonali się, że na ich drodze piętrzą się wszelkie możliwe prźeszkody. Formalności związane z przyznaniem im ziemi i ziarna siewnego przedłużały się. Wreszcie, kiedy już odzyskali grunty, okazało się, że są to najgorsze ugory i nieużytki, położone o kilka kilometrów od ich zagród i zazwyczaj stanowiące połowę poprzednio posiadanego areału. Bezpow otnie stracili swoje ogródki warzywne i nie mogli odzyskać narzędzi, koni i krów. W okresie żniw dowiedzieli się, że muszą dostarczyć podwyższony kontyngent ziarna, a kary za niewywiązanie się z obowiązku są dla nich wyższe niż dla innych. Ci, którzy próbowali protestować, podzielili los kułaków w drugiej fali aresztowań i deportacji. Latem 1930 roku, w czasie XVI Zjazdu partii, Stalin z dumą oznajmił, że akcja kolektywizacji i likwidacji kułactwa była sukcesem. Zwrócił się też do zjazdu o właściwe uznanie dla "chłopskiego pa dziernika" i odnotowanie tego w końcowej rezolucji. "O ile konfiskata majątku obszarniczego stanowiła pierwszy krok rewolucji październikowej na wsi, to przejście do kolektywnych form uprawy rolniczej jest drugim, przełomowym krokiem naprzód, stanowiącym jednocześnie najważniej- szy etap budowy fundamentów socjalistycznego społeczeństwa w ZSRR"'3. Żaden spośród 2100 delegatów nie próbował poddać twierdzeń Stalina w wątpliwość. Nikt też nie wspomniał choćby słowem o kryzysie, który wstrząsnął radziecką wsią w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy. Nawet natura zdawała się wspierać Stalina, ofiarowując rekordowe zbiory, najwyższe od 1913 roku. Umożliwiło to odrzucenie raportów, mówiących o trudnościach w rolnictwie, jako przesadzonych i pozwoliło uzasadnić ponowne wzmożenie presji kolektywizacyjnej wobec chłopów. 270 Tymczasem wielu mieszkańców wsi uciekło do miast, by szukać zatrud- nienia na budowach i w nowych zakładach przemysłowych powstających w ramach plańu pięcioletniego. Mimo przeciwdziałania tej migracji objęła ona, jak podają radzieckie źródła, w 1931 roku 4,1 miliona osób, a w latach 1929-1935 łącznie 17,7 miliona". Zaostrzenie środków mających zapobiegać temu zjawisku doprowadziło w latach 1932-1933 między innymi do przy- wrócenia znienawidzonych "paszportów wewnętrznych", których zniesienie było jednym z głównych postulatów ruchu radykalno-rewolucyjnego w carskiej Rosji i które zostały skasowane jednym z pierwszych dekretów po rewolucji październikowej. Teraz znów urzędnicy i robotnicy zostali przywiązani do miejsca pracy przez swój paszport, chłopi zaś do ziemi przez jego brak. Do tego czasu władza poradziła sobie z ogniskami oporu na wsi. W końcu 1933 roku liczba skolektywizowanych gospodarstw indywidualnych wynosiła ponad 15 milionów, a rok później dziewięć dziesiątych areału gruntów ornych ZSRR było już uprawiane kolektywnie. Nie oznaczało to jednak zakończenia walki państwa z chłopem. Walka trwała dalej, ale przeniosła się teraz na inną płaszczyznę. Była nią kwestia aprowizacji, która legła u podstaw poprzedniej batalii - w jaki sposób wyprodukować i zaopatrzyć w zboże gwałtownie rosnącą populację kraju. Według słów Kaganowicza, to nie kolektywizacja a problem zbożowy stanowił "kamień probierczy naszej słabości bądź siły i słabości lub siły naszych wrogów". Wprawdzie większość chłopów została zapędzona do kołchozów, ale nawet tam wysilali oni cały swój spryt, aby nie oddać państwu wszystkiego, czego się domagało, i nie zostać z pustymi rękami. W roku 1930 natura zaoferowała rekordowe plony, ale tylko dzięki nadzwyczajnej mobilizacji robotników i działaczy partyjnych, stosując surowe kary, masowe przeszuka- nia i aresztowania, udało się odebrać wsi nieco więcej niż jedną czwartą zbiorów (22 z 77 milionów ton). A tak dobre zbiory już się nie powtórzyły. Dezorganizacja, dewastacja i marnotrawstwo, towarzyszące atmosferze stra- chu i przerażającej niekompetencji, z jaką zarządzano wieloma kołchozami, doprowadziły w kolejnych latach do spadku produkcji rolnej, a co za tym idzie do wzrostu presji rządu i nasilenia przymusowych rekwizycji. Podczas gdy zbiory (z wyjątkiem urodzajnego roku 1937) nie osiągały nawet poziomu z lat 1.928-1932, kontyngent dostaw państwowych wzrósł ze średniej 18,2 miliona ton w okresie 1928-1932 do średnio 27,5 miliona ton w latach 1933-1937'5. Po zaspokojeniu potrzeb państwa (najlepiej pracujące kołchozy były najbardziej eksploatowane; rekwizycje przeprowadzano trzy, a nawet cztery razy w roku) niewiele pozostawało na paszę dla zwierząt i siew, a jeszcze mniej na potrzeby samych pracowników, którzy znajdowali się na szarym końcu oficjalnej listy pńorytetów zaopatrzenia. Aby nadzorować i kierować tą ogromną operacją, powołano do życia olbrzymią biurokratyczną strukturę, tworząc w ten sposób kolejną warstwę, lctórą musieli utrzymać chłopi. Stała się ona synonimem korupcji i nieskutecz- nego działania. "Przewodniczący naszego kołchozu nie potrafi odróżnić jed- nego końca świni od drugiego i spędza cały czas pijąc ze swoimi kumplami", mawiali kołchoźnicy. 271 Jeszcze jedną nową strukturą stały się Stacje Maszynowo-Traktorowe (MTS), monopolistycznie zarządzające sprzętem rolniczym. Od czerwca 1931 roku MTS-y zajmowały się także organizacją pracy kołchozów oraz odbiorem i dostarczaniem ich produktów do miast. Z traktora uczyniono symbol postępowego charakteru radzieckiej rewolucji agrarnej i "indus- tńalizacji" wsi. Opłaty w naturze (do 20 procent plonów zbóż) za ushzgi MTS-ów stanowiły drugie co do wielkości, po dostawach dla państwa, zobowiązanie kołchozów. W styczniu 1 33 roku zastępcom dyrektorów MTS-ów (stanowisko zastrzeżone dla agentów OGPU) powierzono nową funkcję - kierowników komórek politycznych. Wkrótce komórki polityczne MTS-ów stały się najważniejszym, posiadającym nieomal nieograniczone uprawnienia, ośrodkiem decyzyjnym na wsi. Podstawowym problemem, z jakim nie potrafiła się uporać stalinowska odgórna rewolucja, była zależność całego systemu od pracy chłopa, któremu jako zachętę do coraz większego wysiłku oferowano warunki życia gorsze niż kiedykolwiek dotąd. W dodatku, jeśli chłop pracował lepiej, zabierano mu dwa razy więcej plonów. Ponownie przywiązany do ziemi, tyle że miejsce obszar- ników zajęła partyjna i państwowa biurokracja, miał pełne prawo uważać się za niewolnika XX wieku. Jego dola nie była lepsza - a chyba nawet gorsza - niż przed uwłaszczeniem w 1861 roku. Tymczasem dekret Komitetu Centralnego z 11 stycznia 1933 roku, prze- kazując nowe uprawnienia MTS-om, jako jedyne wytłumaczenie słabych wyników osiąganych przez skolektywizowane rolnictwo wymieniał sabotaż i szkodnictwo. "Elementy antyradzieckie, przenikające do kołchozów jako księgowi, kierownicy, magazynierzy, brygad7.iści i tym podobni, usiłują organizować szkodnictwo; psują maszyny, obsiewają źle pola, niszczą majątek gospodarstw, dezorganizują dyscyp- linę pracy, kradną ziarno i ukrywają je w tajnych spichrzach oraz sabotują akcję żniwną. Czasem udaje im się doprowadzić do rozpadu kołchozu"'6. Mniej więcej jedna trzecia wiejskiej biurokracji została o to szkodnictwo oskarżona (nie trzeba chyba dodawać, że wśród oskarżonych znalazło się wielu "kułaków"). Pierwsze procesy największych szkodników, "organizatorów gło- du i agentów imperialistycznych", odbyły się we wrześniu 1930 roku. Były minister do spraw wyżywienia, Kondratiew, wraz z grupą doradców ekonomi- cznych zostali "zdemaskowani" jako kierownictwo tak zwanej Partii Chłopów Pracujących. Według raportu OGPU tylko w samej Moskwie partia posiadała dziewięć konspiracyjnych komórek w ministerstwach i instytucjach badaw- czych, a liczebność jej szeregów na prowincji oceniano na 100 do 200 tysięcy. OGPU udało się aresztować ponad tysiąc "członków partii". Prawda mogła zostać ujawniona dopiero w roku 1987, kiedy to Sąd Najwyższy Związku Radzieckiego orzekł, że w rzeczywistości Partia Chłopów Pracujących nigdy nie istniała, unieważnił procesy i zrehabilitował piętnastu głównych oskar- żonych". 272 III W żadnej z innych republik radzieckich wieś nie ucierpiała w wyniku kolektywizacji i walki z kułactwem tak bardzo jak na Ukrainie. Tu dodat- kowym elementem, który w efekcie pogłębił społeczne i ekonomiczne skutki tych posunięć, był ukraiński nacjonalizm. Korzystając z nadarzającej się okazji, Stalin postanowił ostatecznie stłumić narodowe aspiracje mieszkańców. republiki. Ukraińcy byli (i są) drugą co do wielkości grupą narodowościową w Związku Radzieckim. W 1930 roku było ich 25 milionów, czyli więcej niż ` Polaków. Ich ojczyzna, terytorialnie większa od Francji, nie ustępuje jej pod względem ilości bogactw naturalnych; zarówno surowców mineralnych, jak i jakości gleb - słynnego czarnoziemu. Kijów, miasto założóne na trasie szlaku handlowego, łączącego już w IX wieku poprzez Dniepr Morze Czarne z Bał- tykiem, stał się pierwszym ośrodkiem politycznym i kulturalnym w Europie Wschodniej. Tożsamość narodowa Ukraińców przetrwała równie ciężkie pró- ; by historii, jak tożsamość narodowa Polaków. Ukraina, walcząca w XVII wieku o wyrwanie się spod panowania polskich możnowładców, w XVIII stuleciu została pochłonięta przez Rosję. ' :Chłopom narzucono pańszczyznę, a jej instytucje (w tym Kościół) poddano, tak jak w przypadku innych ujarzmionych narodów, brutalnej rusyfikacji. W 1794 roku na terenie lewobrzeżnej Ukrainy, czyli części kraju na wschód od Dniepru, istniało 866 szkół. W roku 1800 nie było już ani jednej. Wydany w 1863 roku edykt carski stwierdzał, że nie istnieje coś takiego jak język , ukraiński, a jedynie pewna odmiana rosyjskiego dialektu. W związku z tym zlikwidowano ukraińskie szkoły oraz gazety i zakazano druku książek. Zachód gotów był zaakceptować rosyjskie roszczenia, mimo iż w innych ; zakątkach Europy fakt, że dwa języki należą do tej samej grupy językowej (w " przypadku rosyjskiego i ukraińskiego do grupy języków wschodniosłowiań- ' skich), nie przesądza automatycznie o istnieniu wspólnoty historyczno-kulturo- we,j, o czym świadczą przykłady Portugalii i Hiszpanii, Norwegii i Szwecji oraz Holandii i Niemiec. Mimo prześladowań, podobnie jak w przypadku innych narodów słowiańskich, tożsamość narodowa i język narodowy przetrwały na ., Ukrainie, i to nie w warstwie średniej (złożonej z Rosjan i ludzi podatnych na asymilację), a pośród poetów, intelektualistów, zaś przede wszystkim wśród chłopów. Ruch narodowościowy przeżył swój renesans na początku naszego stulecia. Wtedy to, po upadku caratu w roku I917, Ukraińska Centralna Rada :,;=, : proklamowała utworzenie efemerycznej Ukraińskiej Republiki Ludowej. Niestety, Ukraina stała się pierwszym państwem Europy Wschodniej, którego - s niepodległość (w latach 1918-1920) została siłą złamana przez Rosję. Później (1939-1945) ten sam los ptzypadł w udziale państwom bałtyckim, Polsce, Węgrom i pozostałej części Europy Wschodniej. Ukraińcy stanowią zatem największą grupę narodowościową, której nie udało się wybić na niepodległość w XX wieku *. Bullock nie mógł przewidzieć, że w roku 1990 Rada Najwyższa Ukrainy proklamuje niepodległość kraju (przyp. tlum.). 18 - HiUer i Stalin, t. I 273 W latach dwudziestych Ukraina zachowała spory margines swobody kulturalnej i językowej. Jednak były komisarz ludowy do spraw narodowoś- ciowych nie zmienił swych zapatrywań na destrukcyjny wpływ nacjonalizmu, niezależnie czy w grę wchodził nacjonalizm ukraiński, czy gruziński. Dlatego gdy nadarzyła się ku temu stosowna okazja, posta.nowił przystąpić do ostatecz- nej z nim rozprawy. Moment ten nadszedł w latach 1929-1930. Wtedy to Stalin przystąpił do ataku na "ukraińskie odchylenie nacjonalistyczne". Połączenie go z procesem kolektywizacji pozwoliło na "zniszczenie społecznej bazy ukraińskiego na- cjonalizmu - indywidualnych gospodarstw chłopskich". "Kułaków zaatako- wano jako nosicieli idei nacjonalistycznych, nacjonalistów zaś jako poplecz- ników kułactwa"'s. W lipcu 1929 roku aresztowano około 5 tysięcy członków fkcyjnej, konspiracyjnej organizacji Związek Wyzwolenia Ukrainy. Czterdziestu pięciu wybitnym intelektualistom i naukowcom, wchodzącym w skład tej grupy, urządzono pokazowy proces publiczny, który odbył się w gmachu opery charkowskiej. Pośród zarzutów, obok spisku mającego na celu przejęcie władzy, znalazł się również taki, jak działania zmierzające do stworzenia jak największych różnic pomiędzy językiem ukraińskim a rosyjskim. Po wymusze- niu tradycyjnymi metodami przyznania się do winy oskarżeni zostali skazani na wieloletni pobyt w więzieniu. W lutym 1931 roku nastąpiła kolejna fala aresztowań. Tym razem objęła ona wybitnych Ukraińców, którzy w połowie lat dwudziestych powrócili do Związku Radzieckiego z wygnania. Oskarżono ich o stworzenie Ukraińskiego Centrum Nacjonalistycznego. Jako przywód- ców wskazano najwybitniejszych ukraińskich intelektualistów, Hruszewskiego i Holubowicza, byłego premiera UkraińskiGj Republiki Ludowej w krótkim okresie jej niepodległości. Chłopi ukraińscy, których Stalin uznał za "samo jądro problemu narodo- wościowego"'9, zostali poddani szczególnie silnej presji kolektywizacyjnej. Opór stawiany tym naciskom był na Ukrainie silniejszy niż w pozostałych republikach, ale w połowie 1932 roku do kołchozów należało tam już 70 procent chłopów, choć ogólnokrajowy wskaźnik wynosił 59 procent. To oznaczało jedynie, że front walki klasowej musiał przesunąć się do kołchozów, gdzie (słowa Stalina) usiłowało się skryć wiele elementów antyradzieckich i kułaków, aby tam sabotować wypełnianie norm produkcyjnych. Starania przywódców partii ukraińskiej i radzieckiego rządu o obniżenie narzuconego przez Moskwę kontyngentu dostaw ziarna wywołały wściekłość Stalina. Jego odpowiedź zawarta była w przemówieniu, które latem roku 1930 wygłosił do aktywu partyjnego Kosior, pierwszy sekretarz Komunistycznej Partii Ukrainy. "Chłop stosuje teraz nową taktykę. Odmawia zbierania plonów. Pozwalając niszczeć ziarnu, chce kościstą ręką głodu chwycić rząd radziecki za gardło. Ale wróg myli się w swych rachubach. Pokażemy mu, co naprawdę oznacza głód. Waszym zadaniem jest powstrzymanie kułaka od sabotowania żniw i dostarczenie zboża, co do ostatniego ziarenka, do punktów skupu. Chłopi nie chcą pracować. 274 'r Liczą na zapasy z ostatnich zbiorów, które pochowali w ukrytych spichrzach. Zmusimy ich do otwarcia tych spichrzy"zo. W normalnych warunkach Ukraina i północny Kaukaz pokrywały poło- wę kontyngentu ziarna skupowanego w całym kraju. W rekordowym roku 1930 sama Ukraina zebrała 27 procent zbóż w ZSRR, jednak jej udział w kontyngencie dostaw wyniósł 38 procent, czyli 7,7 miliona ton. W roku 1931, w którym zbiory były o wiele mniejsze (na Ukrainie 18,3 miliona ton, w stosunku do 23,9 miliona z roku 1930), zażądano od Ukrainy dostarczenia tej samej ilości zboża, czyli 7,7 miliona ton. Tym razem stanowiło to 42 procent dostaw w skali całego kraju. Protesty kierowane do Moskwy pozostały bez odpowiedzi. W rezultacie zebrano 7 milionów ton, ale znikoma ilość ziarna pozostawiona chłopom spowodowała, że już na przednówku 1932 roku głód zajrzał im w oczy. Zdaniem Stalina źródło problemu tkwiło w antyradzieckim nastawieniu Ukra- i ców. Przeprowadzono czystki w partii i ustalono kontyngent dostaw na rok 1932 na poziomie 7,7 miliona ton. Zbiory na Ukrainie tego roku dały 14,7 iniliona ton. W lipcu na spotkaniu z Mołotowem i Kaganowiczem szefowie ukraińskiej partii i rządu stanowczo podkreślali "nierealistyczność planów" przyjętych przez kołchozy i niemożność ich wykonania. Mołotow określił te wystąpienia mianem "antybolszewickich". Stwierdził, że "nie ma mowy o żad- nych ustępstwach i wahaniach w sprawie wypełnienia zadań postawionych p zez partię i rząd radziecki"z'. Ukraiński Komitet Centralny nie miał już złudzeń co do swego losu w wypadku niespełnienia żądań centrum, jednak pomimo ogromnych wysił- ów kontyngent (ostatecznie zredukowany do 6,6 miliona ton) nie został dostarczony. Stalin był nieubłagany; ci chłopi, ci ukraińscy chłopi, muszą dać tó ziarno, które, o czym był przekonany, ukryli. Moskwa przysłała na Ukrainę tiwóch wysokiej rangi aparatczyków, aby ich obecność wzmocniła stanowczość Żiałań tamtejszej partii. Ogłoszono drugą rekwizycję ziarna. Wydano też owy dekret, uznający mienie kołchozów, takie jak bydło i zboże, za własność państwa. Za przestępstwa przeciwko mieniu państwowemu (w tym kradzież) gcoziła odtąd kar śmierci. Dekret z 7 sierpnia 1932 roku, przygotowany sobiście przez Stalina, za kradzież własności kołchozowej przewidywał karę ctierci przez rozstrzelanie lub (w przypadku wystąpienia okoliczności łagodzą- Ćych) dziesięć lat więzienia. Powyższe wyroki nie podlegały amnestii. Ponieważ powodem do skazania mogła być nawet najmniejsza kradzież, wkrótce chłopi ochrzcili je mianem "prawa pięciu kłosów". Jednak władza wcale nie żar- t owała: w niespełna pół roku liczba skazanych na podstawie dekretu sięgnęła 55 tysięcy. W ciągu zaledwie jednego miesiąca jeden tylko sąd w Charkowie wydał 1500 wyroków śmierci. W całym Związku Radzieckim zmobilizowano tysiące aktywistów do przeszukiwania zagród i zmuszania ukraińskich chło- pów, by zdradzili miejsca ukrycia zapasów. W tym czasie ludzie umierali z głodu już nie tylko na Ukrainie. Ówczesny aktywista, Lew Kopielew, później jeden z czołowych rosyjskich pisarzy emigra- cyjnych, tak opisuje swoje przeżycia z tego okresu: 275 "Słyszałem dzieci... ich dławiący, przerywany kaszlem płacz. I widziałem spoj- rzenia mężczyzn: przestraszone, błagalne nienawistne, tępe i obojętne, wypalone cierpieniem lub płonące na poły obłędną, straceńczą wrogością. >>Zabierzcie. Zabierzcie wszystko. Na piecu został jeszcze garnek barszczu. Jest chudy, bez mięsa, ale ą w nim buraki, pyry i kapusta. I jest posolony! Lepiej go weźcie, towarzysze. Zaczekajcie. Weźcie moje buty. Łata na łacie, ale może jeszcze się na coś przydadzą proletariuszom, naszej kochanej władzy radzieckiej<<. Trudno było wytrzymać takie widoki. Jeszcze trudniej brać w tym udział... Próbowałem sobie wmówić, wythxmaczyć, że nie wolno mi ulegać współczuciu. Nasze działania dyktowała historyczna konieczność. Wypełnialiśmy nasz re- wolucyjny obowiązek. Zdobywaliśmy ziarno dla socjalistycznej ojczyzny... Na własne oczy przekonałem się, co oznacza >>totalna kolektywizacja<< - jak kułaczyli i rozkułaczali, jak bezlitośnie grabili chłopów zimą 1932-1933. Sam brałem w tym udział, przeczesując wsie w pośzukiwaniu ukrytego zboża, khzjąc ziemię drutem, sprawdzając, czy nie zakopano tam ziarna. Wraz z innymi opróżniałem spiżarnie starych ludzi, usiłując nie słyszeć płaczu dzieci... Straszliwej wiosny roku 1933 widziałem ludzi umierających z głodu. Widzia- łem kobiety i dzieci ze spuchniętymi brzuchami, sine, jeszcze oddychające, ale oczy ich były puste i martwe. I trupy - trupy w złachmanionych kożuchach i nędznych flcowych butach; trupy w chatach, w topniejącym śniegu w starej Wołogdzie, pod mostami Charkowa. Widziałem to i nie zwańowałem. Nie przekląłem też tych, którzy wysłali mnie, bym zimą odbierał chłopom zboże, a wiosną namawiał wychudzonych jak szkielet lub spuchniętych, ledwie chodzących ludzi do wyjścia w pole i >>wykona- nia w przodującym tempie bolszewickiego planu zasiewów<<. Nie straciłem -też mojej wiary. Wierzyłem nadal, bo chciałem wierzyć"2z. Pomimo wysiłków do końca 1932 roku z planowanych 6,6 miliona ton ziarna udało się skupić tylko 4,7 miliona ton. Stalin uznał to za wynik sabotażu elementów kułackich i braku czujności lokalnych przywódców skażo- nych ukraińskim nacjonalizmem. Wezwał też do wznowienia walki z "wrogiem klasowym". Kiedy pierwszy sekretarz organizacji charkowskiej, Tieriechow , zwrócił mu uwagę, że na Ukrainie szaleje głód, Stalin go wyśmiał. Powiedział wówczas: "Mówiono nam, towarzyszu Tieńechow, że jesteście dobrym mówcą, okazuje się, że jesteście przede wszystkim świetnym gawędziarzem - wymyśliliście oto bajkę o głodzie, chcieliście nas zastraszyć, ale wam się nie uda! Czy nie lepiej byłoby zrezygnować ze stanowiska sekretarza Komitetu Obwodowego i KC KPU i wstą- pić do Związku Pisarzy: będziecie pisać bajki, a durnie będą je czytać [...j"23. Stalin osobiście przejął kontrolę nad akcją, która, jak uznał, miała charakter operacji wojśkowej. Wezwał do zadania "miażdżącego ciosu" koł- choźnikom, gdyż "całe ich zastępy zwróciły się przeciwko radzieckiemu państ- wu. Ogłoszono trzecią rekwizycję ziarna i na Ukrainę przybył Postyszew, sekretarz Komitetu Centralnego, z misją przeprowadzenia w szeregach tamtej- szej partii gruntownej czystki i wzmocnienia jej kręgosłupa ideologicznego. W rezultacie wymieniono 237 sekretarzy komitetów rejonowych i 249 prze- 276 wodniczących rad rejonowych. Na północnym Kaukazie, zamieszkanym mię- dzy innymi przez 3 miliony Ukraińców, Kaganowicz usunął połowę urzęd- ników partyjnych, z których wielu aresztowano pod zarzutem sabotażu i ze- słano w "odległe rejony". Na Ukrainę przerzucono 10 tysięcy nowych aktywis- tÓw, z czego 3 tysiącom powierzono funkcje przewodniczących kołchozów, sekretarzy i organizatorów komórek partyjnych. Ze świeżym zapałem podjęli oni walkę o ziarno z głodującymi chłopami. Ludzie ginęli z głodu przez całą zimę 1932/1933 roku, ale dopiero na początku marca 1933 roku śmierć zaczęła zbierać prawdziwe żniwo. W innych njonach kraju, poza terenami zamieszkanymi przez duże skupiska Ukraińców, niedobory żywności nie były tak wielkie, a nawet, jak w wypadku zasobnego "Centralnego Okręgu Rolniczego" , zjawisko głodu wcale nie wystąpiło. Zbiory w skali całego ZSRR nie były mniejsze niż w roku 1931, a tylko o 12 procent aiższe od średniej z lat 1926-1930. W każdym razie nie spadły poniżej poziomu głodu. To nie katastrofa w rolnictwie, lecz wygórowane żądania państwa, gZekwowane z bezlitosną stanowczością, stały się przyczyną śmierci 5 milio- aów spośród ukraińskiej ludności wiejskiej, której liczbę szacuje się na 20 do 25 miłionów. Kraj posiadał rezerwy zboża, które Stalin mógł kazać naruszyć, jak to ynił zawsze rząd carski i jak postąpił rząd sowiecki w czasie głodu w latach 1918-1921. Ale w latach 1932-1933 zakazano organizowania jakiejkolwiek pomocy. Rezerwy te byłyby jeszcze większe, gdyby rząd nie podjął decyzji eksporcie 4,8 miliona ton zboża w 1930 i jeszcze większej ilości, bo 5,2 miliona ton, w 1931 roku. W latach 1932-1933 eksport zredukowano do 2:milionów ton. Ziarno znajdowało się też na samej Ukrainie; część strzeżona przez uzbrojone posterunki w lokalnych spichrzach, większość zalegająca w wysokich pryzmach na otwartym powietrzu (np. na stacji Kijów-Pietrowka). Fod strażą wojska gniło tam bezużytecznie. Republikę przemierzały watahy głodnych ludzi, usiłując zbierać się na 'ach kolejowych, skąd odpędzały ich straże. Na poboczach dróg, nawet w miastach, leżały zwłoki zmarłych. Tylko w tych większych zbierano trupy ksżdego ranka, wywożono i wrzucano do dołów. Na granicach Ukrainy z innymi republikami rozmieszczono oddziały wojskowe, by zapobiec uciecz- i om. Nikt nie miał prawa opuścić Ukrainy pociągiem bez specjalnej przepus- tdci. Osobom usiłującym przeszmuglować chleb od strony Rosji groziło aresz- towanie i konfiskata ładunku. Wiktor Krawczenko, podówczas działacz partyjny, który później uciekł za granicę, usłyszał od Chatajewicza, jednego z wysłanników Stalina, na- at pujące słowa: "Pomiędzy chłopami a naszym ustrojem trwa zacięta walka. To walka na śmierć i życie. Ten rok był próbą naszej siły i ich wytrzymałości. Trzeba było aż głodu, żeby pokazać im, kto tutaj rządzi. Kosztowało to miliony ofiar, ale teraz nic już nie podważy systemu kołchozowego"2s. 277 Jednym z filarów polityki Stalina było to, co Pasternak nazwał "nieludzką potęgą kłamstwa". Ani jedno słowo o głodzie nie przeniknęło do radzieckiej prasy. Każdy, kto próbował o tym choć napomknąć, trafał do obozu pracy z pięcioletnim wyrokiem za szerzenie antypaństwowej propagandy. Jednak doniesienia o głodzie zaczęły pojawiać się w prasie zagranicznej. Podobnie jak w roku 1921 próbowano tam zorganizować akcję pomocy. Starania te spotkały się jednak z odmową. Doniesienia uznano za kłamliwe, a radziecka prasa drukowała rezolucje kołchoźników, oburzonych tak impertynencką ofertą. Jedyny członek kierownictwa partyjnego pochodzenia chłopskiego Kalinin, w czerwcu 1933 roku powiedział do uczestników zjazdu kołchoźników: "Każ- dy rolnik dobrze to wie, że ludzie, którzy cierpią dziś z powodu braku chleba, cierpią niedostatek nie dlatego, że zbiory były słabe, ale dlatego, że byli leniwi i nie wykonali uczciwie swojej pracy"26. Liczba zgonów na skutek głodu osiągnęła apogeum w okresie od marca do maja 1933 roku. Z końcem tego miesiąca śmiertelność zaczęła spadać, chociaż jej wskaźnik nadal pozostał o wiele wyższy niż w normalnych czasach. Teraz nareszcie zaczęto dostrzegać w ra ortach napływających z Ukrainy rozmiary katastrofy i jej konsekwencje. wiadkowie, którym dane było po- dróżować przez ukraińskie wsie (w tym niewielka grupa cudzoziemców, a wśród nich na przykład Malcolm Muggeridge), zgodnie stwierdzali, że "jedne z najbardziej żyznych obszarów na świecie zamienione zostały w ponurą pustynię". Inny Anglik w swej relacji wspomina o: "całych polach pokrytych nie sprzątniętym zbożem, które pozostawiono tam, aby gniło [...] i niektórych powiatach, gdzie przez cały dzień jazdy mijało się pola pokryte sczerniałą pszenicą"2'. Jeśli chłopi nie mieli już sił, by oczyścić pola z chwastów i zebrać plony, to czyż można się było spodziewać, że będą w stanie obsiać ziemię na następne żniwa? Był to argument natury praktycznej, który w odróżnieniu od apeli humanitarnych mógł przemówić do wyobraźni Stalina i członków Politbiura. 25 lutego 1933 roku zezwolono na interwencyjne wysłanie na Ukrainę 325 tysięcy ton ziarna przeznaczonego na zasiewy. Trzeciej rekwizycji zboża nie odwołano wprawdzie aż do połowy marca, ale już w kwietniu Mikojan, przebywając w Kijowie, nakazał udostępnienie chłopom części wojskowych zapasów ziarna. Ostatecznie w maju podjęto wreszcie działania, by ratować tych, którym udało się przetrwać. Między innymi otwarto dla nich szpitale, rozpoczęto dystrybucję żywności dla głodujących i paszy dla wycieńczonych koni. Tego samego miesiąca rozpoczęto również nakłanianie wymizerowanych i osłabionych chłopów, aby wyszli w pole i rozpoczęli siewy. Kolejny raz do pomocy zmobilizowano studentów i robotników, których wsparły oddziały wojska. Jednocześnie nie ustawała czystka w lokalnych organizacjach partyj- nych. W prywatnym liście, którego kopie zostały rozesłane do sekretarzy wszystkich rejonowych, obwodowych i miejskich komitetów partii, Stalin ostrzegał pierwszego sekretarza Ukrainy, Kosiora: "Po raz ostatni ostrzegam was, że powtórzenie błgdów z zeszłego roku skłoni 278 Y 'ł' Komitet Centralny do zastosowania jeszcze ostrzejszych środków. A wtedy, wybaczcie, że to powiem, nawet długie partyjne brody nie uratują tych towarzy- s "28 W tym samym liście Stalin zaznaczył, że tylko 10 procent całości wy- młóconego ziarna będzie mogło pozostać w kołchozach "na wyżywienie, po wywiązaniu się z dostaw, opłaceniu MTS-ów, zabezpieczeniu siewów i paszy". Tak więc po wypełnieniu wszystkich tych- i innych zobowiązań, do których należały eksport, dostarczenie rezerw zbożowych dla armii, zaopatrzenie w zwiększone racje urzędników partyjnych i działaczy, na sa.-nym końcu tej listy znalazł się chłop, mający wykonać całą pracę, w zamian za co (w t ajlepszym wypadku) mógł liczyć na zapewnienie standardu życia na poziomie wegetacji. Wiadomo, że "spełniając prośby" mieszkańców wiosek położonych w cen- żralnych rejonach Rosji władze.,zezwoliły" na ich przesiedlenie i objęcie "wolnych rejonów" Ukrainy i północnego Kaukazu29, chociaż brak dokumen- tów uniemożliwia dokładne oszacowanie skali tej migracji. Przesiedlonych chłopów osadzono na nowych terenach na stałe, ofarowując jako zachętę dodatkowe przydziały zboża. Po zadaniu "miażdżącego ciosu" chłopstwu Stalin kontynuował batalię pzzeciwko świadomości narodowej Ukraińców. Jednym z elementów ugruntowują- , ;rch tę świadomość pośród chłopów byli bandurzyści. Od niepamiętnych czasów ci, :często ślepi, chłopscy bardowie przemierzali kraj i wędrując z wioski do wioski śpiewali pieśni oraz ballady, które przypominały chłopom o ich heroicznej, wolnej pr eszłości. W nowym wspaniałym świecie radzieckiego komunizmu tego rodzaju instytucja stała się anachronizmem, dlatego zorganizowano Pierwszy Ogólnoukraiń- ski Zjazd Bandurzystów, po czym kilkuset zaproszonych bardów aresztowano i wigkszość z nich rozstrzelano. W swoich wspomnieniach Świadectwo... rosyjski kompozytor, Dmitrij Szostakowicz, porównuje bandurzystów, ich pieśni i poezje, do "żywego muzeum żywej historii tego kraju [...]. I prawie wszystkich wy- p.ordowano. Zabito prawie wszystkich tych nieszczęśliwych ślepców [...]. Po co ten sadyzm - zabijanie niewidomych?"3o. Działającemu na Ukrainie Postyszewowi przydzielono do pomocy Manuilskie- go, siepacza Stalina, którego Trocki opisywał jako "najohydniejszego renegata ukraińskiego komunizmu". Mieli oni przeprowadzić czystkę w każdej, nawet ńa,jmniejszej, organizacji kulturalnej i naukowej i wykorzenić "drobnoburżuazyjne, nacjonalistyczne odchylenia". Kosior napisał w swoim raporcie: "Ca.łe kontrrewolu- cyjne gniazda powstały w Ludowych Komisariatach Oświaty, Rolnictwa t Sprawiedliwości, w Ukraińskim Instytucie Marksizmu-Leninizmu, na Akademii Rolniczej, w Instytucie Szewczenki itd.". Natomiast Postyszew stwierdził: wszyscy ci "wrodzy agenci skrywali się za szerokimi plecami bolszewika Skrypnika", lcomisarza oświaty Ukrainy. Trzykrotnie Skrypnik bronił się przed zarzutami na posiedzeniach Komitetu Centralnego Ukrainy, po czym 7 lipca 1933 odebrał sobie życie strzałem z rewolweru. Za czyn ten, jako "tchórzostwo szczególnie niegodne tzłonka Komitetu Centralnego Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii Bolszewi- ków", został potępiony. 279 Po "zdemaskowaniu nacjonalistycżnego odchylenia Skrypnika" Posty- szew mógł się pochwalić wyeliminowaniem ponad "2 tysięcy nacjonalistów i białogwardzistów, wedle danych, jakie posiadam". W lutym roku 1934 na forum XVII Zjazdu WKP(b) Postyszew obwieścił: "W ciągu zeszłego roku zdusiliśmy nacjonalistyczną kontrrewolucję, rozpracowaliśmy i rozbiliśmy od- chylenie nacjonalistyczne. Demografowie podejmowali wiele prób mających na celu oszacowanie liczby o iar rozkułaczania, kolektywizacji i głodu w całym Związku Radziec- kim. Cyfry dotyczące strat w pogłowiu bydła można uznać za dość dokładne. Natomiast jeśli chodzi o straty w ludziach, to mimo iż minęło pięćdziesiąt lat od opisywanych wydarzeń, rząd radziecki nadal nie udostępnił żadnych danych, które pomogłyby określić skalę ówczesnej katastrofy. W swoich pamiętnikach Chruszczow ogranicza się do stwierdzenia: "Nie mogę podać dokładnej liczby, bo nikt tego nie liczył. Wiemy tylko, że ludzie masowo umierali"3z. Najpierw należy zatem spojrzeć na liczbę tych, którzy zostali objęci rozkułaczaniem i kolektywizacją. Według późniejszych radzieckich opracowań pierwotna liczba rodzin, które zamierzano wysiedlić, została ustalona przez Biuro Polityczne na 1065 tysięcy, czyli dotyczyła od 5 do 6 milionów osób. Radziecki ekonomista rolnictwa, W.A. Tichonow ocenia, że między rokiem 1929 a końcem 1933 zlikwidowano około 3 milionów gospodarstw, tym samym pozostawiono bez dachu nad głową i poza nawiasem tworzonego właśnie nowego wiejskiego społeczeństwa co najmniej 15 milionów osób33. Jaki był ich los? Wszyscy stracili swoje gospodarstwa, domy i cały dobytek. Część rozstrzelano. Część zesłano do obozów pracy, w takie miejsca, jak Kanał Białomorsko-Bałtycki lub kopalnie złota w Magadanie - najzimniej- szym punkcie na półkuli północnej, gdzie znane były przypadki, że ofiarami straszliwego mrozu padały całe obozy, łącznie ze strażnikami i ich psami. Część uciekła do miast i, przynajmniej czasowo, znalazła zatrudnienie w fab- rykach borykających się z brakiem siły roboczej. Większość, w tym kobiety i dzieci z rodzin kułackich, deportowano w bydlęcych wagonach na północną Syberię. Wiele dzieci zmarło w czasie transportu. Często grupy kułaków wysadzano w bezludnych okolicach, gdzie nie było żadnego schronienia i żywności, i zostawiano ich, by sami zadbali o swój los. By nie być gołosłownym, przytoczę relację byłego niemieckiego komunisty, Wolfganga Leonharda, który opisał, jak grupę kułaków z Ukrainy i centralnej Rosji pognano na pustkowia rozciągające się pomiędzy Pietropawłowskiem a jezio- rem Bałchasz w Kazachstanie. Oto, co opowiedział mu spotkany w Karagan- dzie człowiek ocalały z tej grupy: "Jedyną rzeczą były wbite w ziemię kołki z małymi tabliczkami: osiedle nr 5, nr 6 i tak dalej. Przypędzonym chłopom powiedziano, że odtąd sami muszą się martwić o siebie. Więc na tym pustkowiu ludzie wykopali sobie w ziemi nory. W ciągu pierwszych lat wielu zginęło z zimna i głodu" . 280 Większość analiz podaje przybliżoną liczbę 12 milionów deportowanych kułaków, z czego do roku 1935 jedną trzecią zgładzono, jedna trzecia znalazła się w obozach pracy, a pozostałych osadzono w specjalnych miejscach osied- lenia. Podobnie jak Żydów w nazistowskich Niemczech, kułaków lub każdego, kto został za takiego uznany przez lokalnego aparatczyka albo na podstawie donosu zawistnego sąsiada, traktowano jak podludzi, wyłączając ich poza nawias społeczeństwa. W obu wypadkach nieistotne było to, co dany kułak bądź Żyd uczynili, ale to, kim byli. Sama przynależność do napiętnowanej klasy czy rasy skazywała ich na utratę wszystkich ludzkich praw. Niedawno próbę zebrania i analizy porównawczej różnych opracowań, szacujących liczbę ofiar, podjął Robert Conquest. Według niego jest najbar- dziej prawdopodobne, że przedwcześnie zmarło w tamtym okresie 11 milionów osób. Dodać do tego należy 3,5 miliona aresztowanych, którzy zginęli w obo- zach w późniejszych latach. Z 14,5 miliona zmarłych 6,5 miliona to ofiary akcji rozkułaczania, 1 milion to zmarli w środkowoazjatyckiej republice Kazachstanu35, a 7 milio- nów to ofiary głodu w roku 1932. Z tych 7 milionów 5 milionów zmarło na Ukrainie (prawie jedna piąta całej ludności i jedna czwarta populacji chłopów w republice), milion na północnym Kaukazie i milion na pozostałym teryto- ńum ZSRR. Dla porównania Conquest dodaje: "Chociaż wojna Stalina . z chłopami toczyła się wyłącznie na terytorium jednego państwa, liczba jej ofiar przewyższyła łączne straty wszystkich państw biorących udział w pierw- azej wojnie światowej"36. IV . Podczas gdy Stalin wraz z radzieckim kierownictwem toczyli swą wojnę z radzieckim chłopstwem - trudno to bowiem określić inaczej - równolegle, zgodnie z założeniami planu pięcioletniego, wcielano w życie program indust- rializacji. - W zamierzeniach Stalina zadaniem kolektywizacji było rozbicie obcego świata rosyjskiej wsi i wtłoczenie jego mieszkańców w ramy socjalistycznego społeczeństwa. To industrializacja była jednak glebą, na której wyrósł soc- jalizm, a przemysłowa klasa robotnicza była jego naturalnym, społecznym zapleczem. Proces uprzemysłowienia, uwolniony z okowów rozpadającego się kapitalizmu, miał doprowadzić do ukształtowania się nowego, socjalistycznego społeczeństwa. Planowano weń włączyć także zmechanizowane rolnictwo z jego Stacjami Maszynowo-Traktorowymi, gigantycznymi "fabrykami ziar- na" i przemysłowymi metodami uprawy i hodowli. Nie rozstrzygniętą kwestią pozostawało, w jakim tempie Związek Ra- dziecki zdolny będzie realizować nowe inwestycje w przemyśle ciężkim. W ro- ku 1926, przeciwstawiając się projektowi budowy wielkiej hydroelektrowni na Dnieprze, Stalin wyszydził jego zwolenników, Trockiego i lewicę, jako "super- industńalistów", twierdząc, że jej przydatność porównać można do patefonu, który został kupiony przez chłopa zamiast krowy. Jednak późniejsze "na- 281 wrócenie się" Stalina na drogę uprzemysłowi nia zaowocowało wykreowaniem pierwszego planu pięcioletniego na jeden z największych mitów pierwszej połowy naszego stulecia. Pięciolatka stała się ogólnoświatowym symbolem wyższości komunistycznego planowania nad kapitalizmem pogrążonym w ot- chłani wielkiego kryzysu. W pełni zgodny z mitycznym charakterem planu był fakt, że został on przyjęty w połowie 1929 roku i jednocześnie antydatowany na październik roku ubiegłego, w którym to miano jakoby rozpocząć jego realizację. Także wykonanie planu ogłoszono w styczniu roku 1933, czyli nie po pięciu, a po czterech latach i trzech miesiącach. Trudno o bardziej trafny obraz planu niż ten autorstwa Ronalda Hingleya: "Nieustanne trąbienie o procentach i tonach tego, co rzekomo było, co jest, co powinno być, co będzie, co może jeszcze być i co mogłoby zostać wyprodukowane w dziedzinach takich jak: węgiel, ropa, surówka, stal, traktory, kombajny, fabryki, hydroelektrownie i tym podobne - wszystko to przyodział Stalin w formę meldunków o wątpliwej rzetelności, za to o jednoznacznie magicznym i liturgicz- nym charakterze"3'. Zgodnie z hasłem: "Dla bolszewika nie ma twierdzy nie do zdobycia", Stalin systematycznie domagał się realizacji zadań niemożliwych do wykonania. W 1928 roku Związek Radziecki wyprodukował 3,3 miliona ton surówki. Ale Stalin zażądał, aby do końca 1933 roku zwiększono poziom rocznej produkcji do I0,4 miliona ton, następnie zaś podwyższył zadanie do 17 milionów ton do końca roku 1932. W rzeczywistości ZSRR zaczął zbliżać się do tego poziomu dopiero w roku 1941. Produkcja stali, wynosząca w 1928 roku 4 miliony ton, miała w okresie realizacji planu wzrosnąć do 10,4 miliona ton, ale realnie osiągnęła poziom poniżej 6 milionów ton rocznie. Energetyka, wytwarzająca 5 milionów kilowatogodzin, miała zwiększyć produkcję do 22 milionów, a osiąg- nęła poziom 13,4 miliona. Ekonomiści i działacze gospodarczy, kwestionujący założenia planu jako nierealistyczne, oskarżani byli o szkodnictwo. A jednak magia okazała się skuteczna. Po bezbarwnym okresie kompromisów NEP-u plan na nowo rozbudził w szeregach partyjnych płomienną wiarę. Oto nadszedł oczekiwany moment, kiedy to z entuzjazmem można było przystąpić do budowy z dawien dawna przyrzeczonej Nowej Jerozolimy. Śmiałość zamierzeń, miara wymaganego poświęcenia i wizja przyszłych osiągnięć "zacofanego" Związku Radzieckiego korzystnie kontrastowały z obrazem "rozwiniętego" Zachodu, gdzie wielki kryzys pozostawił miliony ludzi bez pracy i uniemożliwiał właściwe wykorzystanie istniejących zasobów. Cele wytyczone przez Stalina były nieosiągalne, ale wysiłek społeczeiistwa doprowadził do znarcnego wzrostu produkcji: 6 milionów ton stali stanowiło zaledwie nieco ponad 50 procent zakładanych 10 milionów ton, niemniej było to aż o 50 procent więcej niż poziom wyjściowy. Straty i marnotrawstwo były tak powszechne jak w skolektywizowanym rolnictwie. Niezwykle często wydarzały się awańe, a cenne urządzenia po- krywały się rdzą albo były niszczone przez niewykwalifikowanych operatorów, często chłopów, dla których był to pierwszy w życiu kontakt z maszyną. 282 Nieprzestrzeganie norm bezpieczeństwa, a także mróz, stały się przyczyną śmierci tysięcy robotników. Budowniczowie prowadzili nędzną egzystencję w prymitywnych warunkach. Zdarzały się braki w zaopatrzeniu w żywność. Mimo to istnieje zasadnicza różnica pomiędzy kolektywizacją rolnictwa a roz- wojem radzieckiego przemysłu (przy wszystkich jego błędach i niepowodze- niach): w wyniku planu pięcioletniego dokonano w tej dziedzinie skoku ilościowego, który usprawiedliwił przedwczesne oświadczenie Stalina z czerwca roku 1930, że oto ZSRR stanął na progu przemiany z kraju rolniczego w kraj przemysłowy. Gdyby taka przemiana nie nastąpiła w rzeczywistości, Związek Radziecki nie podniósłby się po niemieckim ataku w roku 1941, nie mógłby kontynuować wojny i jego wojska nie dotarłyby aż do Łaby. Dopiero w czasie drugiej pięciolatki zaczęto korygować najbardziej rażące błgdy popełnione wcześniej. Zadbano też o poprawienie warunków życia robotników. Ale fundamenty przemysłu stworzono właśnie w pierwszej pięcio- latce. Według Roja Miedwiediewa3s, w tym czasie zbudowano około 1500 wielkich zakładów, a wśród nich największą w Europie hydroelektrownię na Dnieprze, kompleksy metalurgiczne w Magnitogorsku i w Kuźniecku, uralskie zakłady maszynowe i chemiczne, fabrykę maszyn rolniczych w Rostowie, fabryki traktorów w Czelabińsku, Stalingradzie i Charkowie, fabryki samo- chodów w Moskwie i Sormowie, fabrykę maszyn ciężkich w Kramatorze i 'wiele innych. Stworzono od podstaw nowe gałęzie przemysłu, które nie istniały w car- skiej Rosji. I tak powstał przemysł narzędziowy, samochodowy, ciągnikowy, lotniczy, rozpoczęto produkcję wysokogatunkowej stali, stopów żelaza i syn- tCtycznego kauczuku. Jednocześnie przystąpiono do budowy tysięcy kilomet- tów nowych linii kolejowych i kanałów, budowano nowe miasta i robotnicze osiedla. Nowe centra przemysłu ciężkiego zaczęto lokalizować na terytońach nierosyjskich - na Białorusi, Ukrainie i Zakaukaziu, w Azji Środkowej i w Kazachstanie, na północnym Kaukazie, na Sybeńi i w Buriacko-Mongol- skiej ASRR. Dzięki tej polityce rozproszenia inwestycji we wschodniej części lkraju powstało drugie centrum przemysłu metalurgicznego i naftowego. John Scott, jeden z wielu bezrobotnych amerykańskich inżynierów, którzy maleźli zatrudnienie w Związku Radzieckim, tak opisał swe przeżycia w pa- miętniku zatytułowanym Za Uralem. "W Magnitogorsku znalazłem się na polu bitwy. Rzucono mnie na front żelaza i stali. Dziesiątki tysięcy robotników budujących piece pracowało w trudnych do wyobrażenia warunkach. Wielu czyniło to z własnej woli, z bezgranicznym entuzjazmem, któremu uległem ja sam już pierwszego dnia po przyjeździe. Idę o zakład, że sama tylko rosyjska bitwa o hutnictwo żelaza pochłonęła więcej ofiar niż bitwa nad Marną"39. Zwiększając presję na działaczy gospodarczych, Stalin jednocześnie coraz częściej odwoływał się do rosyjskiego nacjonalizmu. Oto co powiedział w lutym 1931 roku w często przytaczanym przemówieniu adresowanym do tej grupy: 283 "Nie, [...] towarzysze. Nie można zwalniać tempa! Przeciwnie, w miarę sił i możności trzeba je zwiększać [...) Zwolnić tempo [industńalizacji] - to znaczy pozostać w tyle. A ci, którzy pozostają w tyle, są bici. Historia dawnej Rosji sprowadzała się między innymi do tego, że bito ją nieustannie za zacofanie. Bili ją chanowie mongolscy. Bili bejowie tureccy. Bili feudałowie szwedzcy. Bili jaśniepanowie polsko-litewscy. Bili kapita- liści angielsko-francuscy. Bili baronowie japońscy. Bili wszyscy - za zacofanie. Za zacofanie wojskowe, za zacofanie kulturalne, za zacofanie państwowe, za zacofa- nie przemysłowe, za zacofanie rolnicze [...) Pamiętacie słowa przedrewolucyjnego poety: >>Tyś i uboga, tyś i zasobna, tyś i potężna. tyś i bezsilna, mateczko Rusi<<. (...] Pozostaliśmy w tyle za przodującymi państwami o pięćdziesiąt - sto lat. Musimy przebiec tę odległość w ciągu dziesięciu lat. Albo tego dokonamy, albo nas zmiażdżą" . Jak zauważa Adam Ulam, Stalin mijał się z prawdą w swej interpretacji rosyjskiej historii. Dawna Rosja, mimo że "zawsze przez wszystkich bita", zdołała rozszerzyć swe granice na jedną szóstą powierzchni lądowej naszego globu i połknąć niejednego ze swych niedoszłych zdobywców. "W rzeczywistości sens historii Rosji sprowadza się do tego, co jeden z wielkich rosyjskich historyków określił: >>Państwo rosło, podczas gdy ludzie maleli<<. To władcy Rosji >>bili<< swój naród, i to zawsze pod tym samym pretekstem: wymagał tego interes państwa"' . Stalin nie omylił się, intuicyjnie stawiając na siłę tkwiącą w poczuciu dumy narodowej Rosjan. Po raz pierwszy wykorzystał ją rzucając hasło "Socjalizm w jednym kraju", później odwołał się do niej w czasie wojny z niemieckim najeźdźcą. W latach trzydziestych posłużył się tą siłą, by wspomóc ekonomicz- ne i społeczne przemiany odgórnie wprowadzane w kraju. Już na XV Zjeździe partii, w grudniu 1927 roku, Stalin porównywał mającą się dokonać rewolucję do osiągnięć swych najwybitniejszych carskich poprzedników: "Kiedy Piotr Wielki, usiłując współzawodniczyć z Zachodem, masowo zakładał warsztaty i fabryki mające wyposażyć armię i wzmocnić obronność kraju, to także była próba likwidacji naszego zacofania"4z. Zadaniem nowej linii przyjętej przez Stalina było mobilizowane zarówno średniego aparatu i dołów partyjnych, jak i ścisłego kierownictwa partii. Zyskiwanie poparcia mas i stymulowanie nacisków oddolnych było niezbęd- nym elementem uzupełniającym "odgórną rewolucję". Rozpoczęło się ono na początku I928 roku, jednocześnie z wprowadzeniem "środków nadzwyczaj- nych", i proces ten nie ustawał przez cały ten i następny rok, powodując wzrost bojowych nastrojów w najważniejszych sektorach partii. Na nich to właśnie mógł oprzeć się Stalin inicjując na początku 1930 roku swą totalną "socjalis- tyczną ofensywę"43. Z morza materiałów źródłowych, ilustrujących przebieg tego procesu w różnych zakątkach kraju, można zrekonstruować jego mechanizm oparty wszędzie na trzech podstawowych elementach. Pierwszym z nich było roz- 284 czarowanie do kompromisów NEP-u i chęć powrotu do komunizmu wojen- nego jako "heroicznego okresu" rewolucji. Drugi to przekonanie, że kolek- tywizacja, industńalizacja i tak zwana rewolucja kulturalna końca lat dwu- dziestych stanowią kontynuację wojny klasowej, której celem jest wykorzenie- nie i ostateczne zniszczenie "klasowych wrogów" rewolucji. Trzeci związany był z odmłodzeniem grupy określanej jako awangarda proletariatu, rekrutują- cej się z młodych, spragnionych awansu robotników gotowych tworzyć "bry- gady szturmowe". Pierwszy z wymienionych elementów wywarł szczególnie silny wpływ na Komsomoł, komunistyczną organizację młodzieżową. Nastroje panujące w tym środowisku bardzo trafnie opisał pewien młody leningradczyk: "Komsomolcy z mojego pokolenia - ci, którzy w czasie października mieli po dziesięć lub mniej lat - byli rozczarowani własnym losem. Kiedy dojrzeliśmy do tego ideowo, wstąpiliśmy do Komsomołu. Trafiliśmy do fabryk i z goryczą stwierdziliśmy, że nic już dla nas nie pozostało do zrobienia. Rewolucja się skończyła, ciężkie, romantyczne lata wojny domowej już nie powrócą, a starsze pokolenie nie pozostawiło nam nic, poza nudnym, prozaicznym życiem, po- zbawionym elementów walki i ekscytacji" . Gdy tylko nadarzyła się okazja, autor skorzystał z niej i współorganizował "brygady szturmowe". Druga z ideologicznych przesłanek "socjalistycznej ofensywy" Stalina, prezentująca ją jako wojnę klasową, pozwalała jej bojownikom nie dostrzegać w tych, których wyrzucali z pracy i z domów, na których donosili i których skazywali na śmierć, istot ludzkich, co więcej kwalifkowała ich jako "wrogów klasowych", których grzechem pierworodnym było przyjście na świat w ro- dzinach burżuazyjnych bądź kułackich. Stalinowska teza, że przybliżanie się społeczeństwa do socjalizmu powoduje zaostrzenie nienawiści i walki klasowej, podniesiona do rangi obiektywnego i nieuchronnego prawa historii, stała się usprawiedliwieniem barbarzyństwa popełnianego w imię przyszłego triumfu cnoty. Trzeci motyw był produktem nacisków, jakim podlegali robotnicy w trak- cie uprzemysłowienia: ruchu racjonalizatorskiego, stałego podwajania i po- trajania zadań produkcyjnych, wezwań do zaostrzenia dyscypliny pracy i pod- noszenia norm produkcyjnych, obniżania realnych płac i pogarszania się warunków życia. Wszystko to dotknęło przede wszystkim robotników zatrud- nionych w przemyśle, którzy stanowili główne oparcie partii zarówno w roku 1917, jak w okresie wojny domowej. Dodatkowo sprawę komplikował fakt, że rozwój przemysłu wymuszał zwiększenie zatrudnienia, a to z kolei powodowa- ło napływ nowej, niewykwalifikowanej siły roboczej, nie cieszącej się sympatią starszych, wykwalifikowanych robotników. Stalin wraz z innymi przywódcami partii rozumieli, że wzrost liczebny klasy robotniczej doprowadził do zaniku skonsolidowanych środowisk robot- niczych Moskwy i Leningradu, środowisk o silnie wyrobionej świadomości klasowej, które stanowiły zaplecze partii w latach 1917-1921. Na ich miejsce 285 do "awangardy proletariatu" powolano aktywistów młodszej generacji robotników, dla których rewolucja i wojna domowa stanowiły przeżycia z dzieciństwa bądź lat młodzieńczych - ich cechą charakterystyczną był krytyczny stosunek zarówno do niechętnego zmianom konserwatyzmu starszych robotników, jak i do ignorancji i braku dyscypliny niedawno przybyłych ze wsi. Podejmując inicjatywę tworzenia "brygad szturmo- wych", grupa ta rozpoczęła "socjalistyczne współzawodnictwo", kampanię mającą na celu podnoszenie wydajności pracy, które pod koniec roku 1928 ogarnęło wszystkie radzieckie fabryki. Stalin i jego zwolennicy nie omiesz- kali wykorzystać możliwości, jakie stwarzało pojawienie się tego ruchu. Dostrzegając w nim od dawna poszukiwany, radykalny katalizator, który pomoże w przełamaniu barier i przyspieszy gospodarczy rozwój Związku Radzieckiego, już na początku 1929 roku polecili organizacjom partyj- nym, komsomolskim oraz kierownictwu zakładów otoczenie ruchu szcze- gólną opieką. Efekty działania ruchu brygadowego wykraczały daleko poza mury fab- ryk. To spośród 70 tysięcy robotników-ochotników wybrano 25 tysięcy "naj- lepszych synów narodu", którzy utworzyli "brygady szturmowe" wspomagają- ce kolektywizację wsi. To spośród młodych inicjatorów "socjalistycznego współzawodnictwa" rekrutowano nowe kadry zastępujące usuniętych w czyst- kach partyjnych i związkowych biurokratów. Ambitni i operatywni ortodoksi - ich radykalnych sloganów nie skorygowało jeszcze doświadczenie - stanowili forpocztę wielkich zmian, które w latach 1928-1931 wyniosły robotniczych synów i córki na wyższe uczelnie oraz na kierownicze stanowiska w administ- racji i gospodarce kraju. W tym tkwiła "ukryta za retoryką wojny klasowej istota""5 radzieckiej "rewolucji kulturalnej" (termin ten, jak stwierdziła "Prawda", "był teraz jak najbardziej aktualny"). W jej wyniku powstała "nowa klasa", przyszła komu- nistyczna elita postczystkowej i powojennej Rosji, pokolenie Breżniewa. Mimo iż proces awansu społecznego nie został później zahamowany, sama "rewolucja kulturalna" trwała nie dłużej niż trzy, cztery lata. Wiąże się ona z bardzo ściśle określonym etapem historii Związku Radzieckiego, z okresem, który rozpoczął się zerwaniem z polityką NEP-u w latach 1928-1929, kiedy podstawowe znaczenie polityczne miało poparcie w walce z prawicową opozy- cją, a zakończył w latach 1931-1932. Sygnał zarówno do rozpoczęcia, jak i zakończenia rewolucji został wydany osobiście przez Stalina. W 1928 poshxżył się on sprawą szachtyńską (tak jak wcześniej kryzysem zbożowym), by wezwać do wznowienia walki klasowej uśpionej w okresie NEP-u. Proces pięćdziesięciu inżynierów z kopalń w Szachtach, chociaż nieporad- nie przeprowadzony, był pierwszym wielkim procesem sądowym wykorzys- tanym przez OGPU do przesłania jednoznacznego sygnahx politycznego pod adresem całego społeczeństwa. Celem ataku stali się "burżuazyjni specjaliści" , przemysłowy odpowiednik kułaków w rolnictwie. Oskarżono ich o współpracę z obcymi mocarstwami (nadal świeże były wspomnienia paniki wojennej 1927 roku) i byłymi właścicielami kopalń przebywającymi za granicą. Zarzucano im, iż dążyli do zahamowania procesu uprzemysłowienia, który "umacnia dyk- 286 taturę proletariatu" i w efekcie uniemożliwia restaurację kapitalizmu. Oprócz wskazania kozła ofiarnego, odpowiedzialnego za wszystkie niedostatki radziec- kiej gospodarki, powszechne awarie i braki w zaopatrzeniu, proces stanowił także udramatyzowany sygnał, że burżuazyjna inteligencja i bezpartyjni spec- jaliści, przeżytki czasów przedrewolucyjnych, którzy w okresie NEP-u, ku powszechnemu niezadowoleniu robotników, cieszyli się specjalnymi przywile- jami, mają odtąd być traktowani jako element politycznie niepewny i prze- znaczony do usunięcia. V Proces szachtyński i fala represji, która po nim nastąpiła, wskazały, że Stalin, tak jak Piotr Wielki, nie zamierza opierać się wyłącznie na entuzjazmie mas. Industrializacja, mimo braku takich elementów, jak opór chłopów i walka z kułactwem, podobnie jak kolektywizacja była formą odgórnej rewolucji. Jej szybkie tempo utrzymywano stosując wszelkie niezbędne środki przymusu. Filarem stalinowskiego systemu władzy była, posiadająca rozbudowane służby tajne, policja polityczna, OGPU *. Jej działalność położyła się cieniem a całej dekadzie lat trzydziestych w Związku Radzieckim. Obok pełnego zaangażowania w kampanię prowadzoną przeciwko chłopom OGPU powie- 1;'zono dodatkowo zadanie zastraszenia kadr dyrektorskich i inżynierskich, od których Stalin domagał się realizacji niewykonalnych założeń planu. Jako pierwsi zostali zaatakowani bezpartyjni "burżuazyjni specjaliści". Czas na rozprawę z partyjnymi elitami miał nadejść później. Proces szachtyński z 1928 roku stanowił precedens, i właśnie taką rolę wyznaczył mu w swych planach Stalin. Ot o jego słowa skierowane do Komite- t Centralnego w kwietniu 1929: ">>Szachtyńcy<< siedzą teraz we wszystkich gałęziach naszego przemysłu. Wielu z nich wyłowiono, ale bynajmniej nie wszystkich. Szkodnictwo inteligencji bur- żuazyjnej jest jedną z najniebezpieczniejszych form oporu względem rozwijającego się socjalizmu. Szkodnictwo to jest tym niebezpieczniejsze, że związane jest z kapitałem międzynarodowym. Szkodnictwo burżuazyjne jest niewątpliwym wskaźnikiem tego, że elementy kapitalistyczne nie złożyły jeszcze broni, że gromadzą siły do nowych wystąpień przeciwko Władzy Radzieckiej" . Na przełomie listopada i grudnia I930 roku członkom tak zwanej Partii rzemysłowej, na czele której stał jakoby profesor Ramzin, postawiono zarzuty szkodnictwa w radzieckim przemyśle, szkodnictwa dokonywanego Według nieprawdopodobnych instrukcji otrzymywanych od byłego prezydenta Francji Raymonda Poincarego, sir Henry'ego Deterdinga (z holenderskiego koncernu Shell), Thomasa Lawrence'a (brytyjskiego szpiega na Bliskim ' Patrz tom 2, Skróty i glosariusz. 287 Wschodzie) i innych "wrogów narodu radzieckiego". Zarzuty były grotes- kowe, ale winę oskarżonych uznano za przesądzoną jeszcze przed rozpo- częciem rozprawy. Wśród organizacji, domagających się kary śmierci, znalazła się Akademia Nauk ZSRR, a póhnilionowy tłum robotników, który w trakcie rocesu przewinął się przed salą rozpraw, wznosił okrzyki: "Śmierć! Śmierć! Smierć!" Proces, w czasie którego składowi orzekającemu przewodniczył Wyszyński, rozpoczął się od powtórzenia przez podsądnych przyznania się do winy i zeznań wbitych im do głów w OGPU. Pięciu spośród ośmiu skazano na śmierć. Propagandowego efektu nagłośnionego w całym kraju procesu nie osłabił nawet fakt, że wyroki następnie złagodzono, a samego Ramzina amnestionowano, zwolniono z więzienia, a później nawet odznaczono. Trzy miesiące później, w marcu 1931 roku, grupę byłych mienszewików zajmujących kierownicze stanowiska w instytucjach gospodarczych i ekonomi- cznych postawiono przed sądem, oskarżając o utworzenie Związkowego Biura Mienszewików, którego zadanie polegało na sabotowaniu planów gospodar- czego rozwoju kraju oraz przygotowywaniu w tajnym porozumieniu z Partią Przemysłową i Partią Chłopów Pracujących gruntu do zbrojnej interwencji z zewnątrz i wybuchu powstania w ZSRR. Większość z aresztowanych nie doczekała się procesu publicznego. Załatwiono się z nimi od ręki, część rozstrzeliwując, resztę zsyłając do obozów pracy. Trzeba przyznać, że Stalin o wiele lepiej radził sobie z pojmowaniem problematyki przemysłowej niż rolnictwa. Rozumiał, że aby podnieść produk- cję, należy uwolnić dyrektorów na terenie zakładów od stałego wtrącania się w ich kompetencje działaczy partii i związków zawodowych. Wezwał zate do skoncentrowania odpowiedzialności i zastąpienia "trójek", formy zarządzania charakterystycznej dla radzieckiego przemysłu w latach dwudziestych, "jedno- osobowym kierownictwem". Taki sam postulat podnieśli reformatorzy w post- maoistycznych Chinach w latach osiemdziesiątych. Kolejnym dowodem zdolności Stalina do uczenia się i korygowania swych decyzji dotyczących rozwoju przemysłu (co w wypadku rolnictwa okazało się niemożliwe) była akceptacja faktu, że przemysł, przynajmniej na razie, musi opierać się na "burżuazyjnych specjalistach" zagranicznych bądź tych, którzy zdobyli doświadczenie zawodowe przed rewolucją. Korygując kurs, który zapoczątkował w marcu 1928, w czerwcu roku 1931 na konferencji działaczy gospodarczych powiedział: "[...] odpowiednio powinna się zmienić również nasza polityka w stosunku do starej inteligencji technicznej. O ile w okresie największego natężenia szkodnictwa nasz stosunek do starej inteligencji technicznej wyrażał się głównie w polityce rozgromienia, to obecnie, w okresie zwrotu tej inteligencji ku Władzy Radzieckiej, stosunek nasz do niej powinien wyrażać się głównie w polityce przyciągania jej i troski o nią. [...] Byłoby rzeczą ghzpią i nierozsądną traktować teraz niemal każdego specjalistę i inżyniera starej szkoły jako nieprzyłapanego przestępcę i szkodnika. >>Specożerstwo<< zawsze było i jest u nas uważane za zjawisko szkodliwe i haniebne"". W ostatnim zdaniu Stalin bez żenady, podobnie jak uczynił to w artykule 288 Zawrót glowy od sukcesów, daje do zrozumienia, że to inni, a nie on, rozpoczęli kampanię "specożerstwa" w okresie procesu szachtyńskiego. Przemówienie Stalina nie zapobiegło jednak wznowieniu prześladowań w okresie maksymal- nego pogorszenia się warunków życia zimą 1932/1933. Na przykład w styczniu 1933 roku odbył się proces sześciu inżynierów frmy British Metro-Vickers i dziesięciu radzieckich techników oskarżonych o sabotaż w elektrowniach. Niemniej przemówienie na konferencji działaczy gospodarczych w czerw- cu 1931 roku stało się jednoznacznym sygnałem do zakończenia "rewolucji kulturalnej", tak jak sygnałem do jej rozpoczęcia była sprawa szachtyńska. Uwolnieni od groźby dalszych prześladowań bezpartyjni specjaliści, włączając w to sporą liczbę zwolnionych z więzień i obozów, mogli powrócić na odpowiedzialne stanowiska pracy. Stalin nie tylko musiał, ale mógł pozwolić '4 sobie na to złagodzenie represji, bowiem poprzez otwarcie dróg awansu młodym i ambitnym jednostkom z młodszego pokolenia robotników stworzo- no już podstawy nowej, radzieckiej alternatywy. Skalę wspomnianego awansu obrazuje fakt, że w 1933 roku z 3,5 miliona członków partii 43 procent pracowało na stanowiskach nierobotniczych, ń ; podczas gdy w momencie przyjmowania do partii tylko 8 procent kandydatów nie było robotnikami. W okresie pomiędzy styczniem 1930 a październikiem , roku 1933 partia powołała na stanowiska administracyjne bądź polityczne lub .; też skierowała na wyższe uczelnie, na studia kwalifikujące do objęcia takich stanowisk, 660 tysięcy członków - dotychczasowych robotników. Większość przyszłych inżynierów, dyrektorów i przywódców politycznych, którzy wstąpili na uczelnie techniczne, nie mogła się wykazać pełnym wykształceniem średnim, ' za to przybyła tam wprost z niższych stanowisk piastowanych w przemyśle i w partii. Wśród nich znaleźli się: Chruszczow (w 1929 roku, w wieku 33 lat, wstąpił do Moskiewskiej Akademii Przemysłowej), Breżniew (w 1931 roku, mając 25 lat, rozpoczął studia w Dnieprodzierżyńskim Instytucie Metalurgii) oraz Kosygin (w 1930 roku, mając 26 lat, został studentem Leningradzkiego. Instytutu Włókiennictwa). Pnąc się po szczeblach kariery, ludzie ci coraz silniej uzależniali się od skomplikowanego systemu przywilejów, zaprojektowanego przez Stalina dla tych, na których opierał się system polityczny państwa - partyjnych i państwo- wych notabli, agentów OGPU i nowej elity gospodarczej. Na przywileje te składały się między innymi premie, możliwość zakupu trudno dostępnych towarów w specjalnie wydzielonych i nieźle zaopatrzonych sklepach, lepsze warunki mieszkaniowe i prywatne samochody. Przywileje i nagrody nie były przyznawane raz na zawsze. W każdej chwili, bez żadnego uprzedzenia, mogły zostać cofnięte, jeśli dyrektor lub działacz nie wypełniał stawianych mu zadań lub, co gorsza, dawał podstawy do podejrzeń, że odszedł od "słusznej" linii. To, z kolei, bardzo szybko kończyło się procesem o "szkodnictwo" i zdradę. Taka niepewność jutra budziła silną wolę przetrwania i to spajało nową radziecką elitę, tworząc "nowy rodzaj moralnej wspólnoty" (określenie Koła- ' kowskiego), w ramach której wszyscy komuniści stawali się współodpowie- dzialnymi za stalinowską politykę zniewolenia i terróru. W ten sposób wkra- czali na drogę, z której nie było odwrotu. 19 - Hider i Stalin, t. I 289 Do rangi najistotniejszego problemu urastało znalezienie dodatkowej siły roboczej, niezbędnej do wykonania gigantycznych założeń budowlanych i pro- dukcyjnych planu pięcioletniego. W chao5ie, który charakteryzował począt- kowy okres pięciolatki, dyrektorzy zatrudniali każdego, kto zgłosił się do pracy, nie zadając zbędnych pytań. Dzięki temu milionom rozkułaczonych chłopów i uciekinierów z kołchozów (ich liczba w latach 1929-1935 oceniana jest na ponad 16 milionów) udało się wtopić w robotnicze szeregi. Byli to jednak pracownicy niewykwalifikowani i nienawykli do dyscypliny. Często porzucali pracę w poszukiwaniu lepszych warunków zatrudnienia, czego skutkiem była niewyobrażalna wprost rotacja kadr i szerząca się absencja. Wprowadzony w roku 1932 system paszportowy, który miał pomóc w opano- waniu sytuacji, wkrótce został tak zaostrzony, że "dezerterzy" i "wagarowi- cze" zostali pozbawieni kartek żywnościowych i kwater. W ten sposób wraz z poprawą organizacji radzieckiego przemysłu zwiększało się przywiązanie robotnika do miejsca pracy. Wkrótce doszło do tego, że mógł je opuścić tylko wtedy, gdy potrzeby planu wymagały przerzucenia go na inny "front". W przemówieniu z czerwca 1931 roku Stalin zakomunikował o nowym rozwiązaniu, które miało poważne konsekwencje dla radzieckiego społeczeńst- wa. Określając płacowy egalitaryzm mianem lewackiego wypaczenia, zalecał zróżnicowanie płac pomiędzy wykwalifkowaną i niewykwalifikowaną siłą roboczą. "Marks i Lenin mówią, że różnica między pracą wykwalifikowaną a pracą niewykwali ikowaną istnieć będzie nawet w ustroju socjalistycznym, nawet po zniesieniu klas, że dopiero w ustroju komunistycznym różnica ta powinna zaniknąć, że wobec tego >>płaca robocza<< nawet w ustroju socjalis- tycznym powinna być określana według pracy, nie zaś według potrzeb"4s. Słowa te sankcjonowały wprowadzenie wyższych stawek, które miały przyciągnąć ludzi do pracy na Uralu i dalej na wschodzie. Natychmiast rozszerzono skalę stawek akordowych, by uzależnić płace od wzrostu wydaj- ności. Lepsza i dłuższa praca zaczęła przynosić grupie robotników, nazwanych wkrótce stachanowcami, wielkie premie i inne korzyści, lecz jednocześnie usprawiedliwiała podnoszenie norm pozostałym pracownikom. Upłynęło jednakże wiele czasu, zanim większość radzieckich robotników mogła odczuć wpływ wzrostu wydajności pracy na poprawę warunków życia. W pierwszej pięciolatce priorytet przyznano wielkim budowom oraz fabrykom wytwarzającym środki produkcji i uzbrojenie. Mieszkańcy miast, w odróż- nieniu od ukraińskich chłopów, nie umierali z głodu, ale i tam ludzie cierpieli na skutek racjonowania żywności, jej braków, kolejek w sklepach, gwałtow- nych podwyżek cen oraz zagęszczenia w starych mieszkaniach i braku nowych. W najtrudniejszym okresie ciężkiej zimy 1932/1933 Stalin oświadczył: "Ale niewątpliwie osiągnęliśmy to, że mateńalne położenie robotników i chło- pów polepsza się u nas z roku na rok. Wątpić o tym mogą jedynie śmiertelni wrogowie Władzy Radzieckiej [...)"49. Stwierdzenie to, całkowicie sprzeczne z codziennym doświadczeniem większości robotników, mogło zadziwić swą bezczelnością. Jednak Stalin wiedział, równie dobrze jak Hitler, że ludzie stykając się z wystarczająco dużym kłamstwem skłonni są wierzyć, że zawiera ono choć ułamek prawdy. 290 . Poshzgiwanie się kłamstwem stało się teraz (po trzech dekadach walk frakcyjnych w łonie partii) łatwiejsze, bowiem nie istniała już zorganizowana opozycja. Byli jej przywódcy, tacy jak Kamieniew, Zinowjew i Bucharin, zostali zmuszeni do publicznego pokajania się za swoje błędy, a stalinowskie kierownictwo dysponowało pełną kontrolą nad prasą i radiem. Od końca 1929 roku nikt już nie kwestionował i nie krytykował publicznie słów wypowiada- aych przez przywódców partii. Członkowie KC i delegaci na zjazdy mieli okazję wysłuchać wielu oświadczeń Stalina, dotyczących sukcesów na polu olektywizacji i realizacji planu pięcioletniego, o których musieli wiedzieć, że są kłamstwem5o. Zamiast protestować, nagradzali je owacjami, a każda radzie- dca gazeta zamieszczała na pierwszej stronie tekst przemówienia i obok it forntację o aprobującym je aplauzie. Jeśli ktoś spyta, kto w nie wierzył, powinien pamiętać, jak wielu ludzi na Zachodzie było zafascynowanych ągnięciami, które Stalin przypisywał radzieckiemu planowaniu, i jak wielu odrzucało wiadomości o głodzie na Ukrainie i masowych deportacjach do ó bozów pracy jako antyradziecką propagandę. Wśród nich znaleźli się tacy, jak Sidney i Beatńce Webb, Bernard Shaw i Herbert G. Wells, którzy osobiście odwiedzili ZSRR. Stalin sam ułatwiał ludziom dawanie pełnej lub przynaj- ej częściowej wiary jego słowom dzięki swej maestrii w posługiwaniu się ,nowomową". Jego sposób zastosowania terminu "kułak" przez długi czas pozwalał członkom partii nie przyjmować do wiadomości tego, co naprawdę działo się na wsi. Marksistows o brzmiące terminy "rozkułaczanie" i "wy- zczanie rolnictwa" maskowały okrutną rzeczywistość masowych wysied- kń, transportów, głodu i milionów ofiar. Podobnie jak Hitler Stalin doskonale orientował się w zaletach i moż- 6wościach manipulowania opinią publiczną. W tej dziedzinie jego reżim ;aykorzystywał wiele metod podobnych do stosowanych przez reżim hitlerow- ski, ale dopracował się też kilku oryginalnych. Demaskowani zdrajcy i szkod- nicy stanowili dla niedożywionej, borykającej się z rozlicznymi trudnośeiami ności miast doskonały obiekt do wyładowania nienawiści i gniewu, które, gozbawione ujścia, mogły się zwrócić przeciwko kierownictwu partii. Niewy- łcananie planów oraz wszelkie braki w zaopatrzeniu nie były rezultatem pomyłek lub błędów w planowaniu, ale sabotażem obliczonym na osłabienie etroju socjalistycznego. Wszystkich obywateli, a szczególnie członków partii iKomsomohx, wzywano do zachowania nieustannej czujności wobec "wewnęt- rznego wroga", do bacznego obserwowania sąsiadów i kolegów z pracy, do noszenia o każdym podejrzanym zachowaniu. Stalin, obdarzony mniejszym niż Hitler talentem aktorskim, miał znacznie lvigksze problemy z komunikowaniem się ze swoim społeczeństwem, które ponadto, w porównaniu ź Niemcami, zamieszkiwało o wiele większe teryto- i"ium i stało na niższym poziomie mateńalnym i kulturalnym. Jednym ze posobów porozumiewania się były więc publiczne procesy w propagandowej oprawie teatru politycznego. Ich oś stanowiło przyznanie się oskarżonych do ny, osiągane za pomocą psychicznych i fzycznych tortur jeszcze przed Pr esem. Był to jedyny mateńał dowodowy prezentowany przed sądem i niezwykle skrupulatnie relacjonowany przez radio i prasę, także zagraniczną. 291 Jej relacje trafiały następnie, oczywiście po dokładnej selekcji, z powrotem do "Prawdy" i iniiych radzieckich gazet. To, że propaganda jest najbardziej skuteczna, gdy wspiera ją terror, rozumiano świetnie zarówno w stalinowskim Związku Radzieckim, jak w nazi- stowskich Niemczech. W tym okresie Związek Radziecki nie był jeszcze w pełni państwem policyjnym, jakim stał się w późnych latach trzydziestych, i Stalin wciąż jeszcze natrafiał na pewne ograniczenia w sprawowaniu autorytarnej władzy. Jednak w latach 1930-1934 nastąpiły fundamentalne zmiany i w tej dziedzinie. Instrumentem analogicznym do niemieckiego Gestapo i SS, mają- cym wcielać w życie wykraczające poza obowiązujące normy administracyjne i prawne rozkazy Stalina, było OGPU. To OGPU wysiedlało kułaków, fabrykowało fałszywe materiały dowodowe, wymuszało przyznania się oskar- żonych do winy, było odpowiedzialne za aresztowania i "zniknięcia" ludzi, a przede wszystkim zarządzało systemem więzień i obozów pracy. Stosunki łączące Stalina z OGPU były jak najściślejsze: szef "organów" (w latach 1931-1937 był nim Jagoda) podlegał bezpośrednio Stalinowi i od- powiadał za jego ochronę osobistą. Oficerowie OGPU należeli do grupy najlepiej opłacanych i najbardziej uprzywilejowanych urzędników aparatu państwowego, ale wraz z innymi dzielili charakterystyczną dla panującego systemu niepewność jutra. Zarówno Jagoda, jak i jego następca Jeżow, w końcu stracili zaufanie Stalina i zostali rozstrzelani. Tajemnica otaczająca działalność OGPU - samowolne aresztowania, stosowanie tortur, system obozów pracy - poprzez wytwarzanie wszechogar- niającej atmosfery strachu, stanowiła dodatkowe narzędzie kontroli społeczeń- stwa. Nawet najdrobniejsza publiczna uwaga o tych działaniach mogła narazić na donos i aresztowanie. Wokół tematu panowała zmowa milczenia, w której brały udział miliony ludzi świadomych tego, co się stało z innymi, i tego, co może spotkać ich samych, jeśli zostaną uznani za podejrzanych. Ci, którzy weszli w konflikt z systemem i zostali skazani na pobyt w obozach pracy, nie byli jeszcze straceni dla gospodarki. Od początku swego istnienia Kraj Rad korzystał z przymusowej pracy więźniów, a ad- ministracja sysLemu obozów tworzyła największy wydział OGPU, znany od swego skrótu pod nazwą GUŁag, Główny Zarząd Obozów Pracy Przy- musowej. GUŁag stanowił odrębny subkontynent lub, jak ujął to Sołżenicyn, archipelag (Archipelag GUŁag), potężną sieć instytucji więziennych, zamie- szkaną przez populację niewolników, dostarczających około 10 procent siły roboczej całego kraju. Za jedną trzecią przeciętnej robotniczej płacy można było zapracować takiego niewolnika, w dosłownym tego słowa znaczeniu, na śmierć. Archipelag wchłonął miliony deportowanych w ramach kolektywizacji i rozkułaczania, zmuszając ich do "społecznie użytecznej pracy" w górnictwie (w tym w górnictwie złota) i przy wyrębie lasów, szczególnie na trudnych i niegościnnych obszarach terytońów północnych i Sybeńi. Pod koniec lat trzydziestych GUŁag stał się także największym radzieckim przedsiębiorstwem budowlanym. Ze względu na wysoką śmiertelność i stały dopływ nowych więźniów 292 trudno o jednoznaczną ocenę liczby ludzi przetrzymywanych w obozach w określonym momencie. Ostatnie radzieckie analizy sugerują, że liczba ta oscylowała pomiędzy dwoma a czterema milionami. VI Nigdy dotąd liczące 150 milionów ludzi społeczeństwo nie było narażone przez swoją władzę na serię tak gwałtownych zmian w ciągu zaledwie czterech lat. Przy ocenie tego zjawiska istnieje poważne niebezpieczeństwo fascynacji samą skalą zmian, a w konsekwencji podświadomej akceptacji twierdzenia $talina, że stanowiły one spektakularny sukces, który w każdym ir :.ym kraju uznano by za cud - zaiiim jeszcze zadamy sobie pytanie, w jakiej dziedzinie był to sukces i w jaki sposób mierzony. Po pierwsze, należy się zastanowić, czy był to sukces ekonomiczny, jak przy każdej okazji zapewniał Stalin, poshxgując się obfitością oszałamiających, acz nie zawsze prawdziwych danych statystycznych. W dziedzinie polityki rolnej trudno o bardziej destrukcyjny kurs niż stalinowska przymusowa kolektywizacja. Walka z wyimaginowanym uemo- nem wiejskiego kapitalizmu, która rozpoczęła się wyrugowaniem z ziemi najbardziej doświadczonych i najaktywniejszych gospodarzy, wkrótce prze- kształciła się w totalną wojnę państwa z chłopami, czyli czterema piątymi populacji kraju. Sam Stalin w późniejszej rozmowie z Churchillem przyznał, że była ona równie ciężka jak wojna z nazizmem i kosztowała życie 10 milionów ofars'. , Jednym z rezultatów tych działań było nie tylko trwałe osłabienie chłop- atwa, lecz również jego trwała alienacja. Kolejny raz przywiązani do ziemi w odwecie ograniczyli swoją współpracę z reżimem do niezbędnego minimum. To aś zmusiło partię i państwo, nie mające żadnego pojęcia o rolnictwie, a szczególnie o ulubionym koniku Stalina wielkoobszarowej, zmechanizowanej produkcji n lniczej, do coraz częstszych interwencji, których skutek był łatwy do przewidzenia. Moshe Lewin cytuje następujący opis sytuacji w średniowiecznej Europie według Marca Blocha: "Jedyną przeciwwagą dla siły nadużywanej przez możnowładców a się zadziwiająca inercja mas chłopskich - należy zaznaczyć, że bardzo często akuteczna - oraz bałagan panujący w administracjach feudałów"52. Trudno o lepszy opis sytuacji w dwudziestowiecznej Rosji, dodaje Lewin. Cała energia chłopów slcierowała się na uprawę małych prywatnych działek, które dawały utrzymani;, im i ich rodzinom. Na ironię zakrawa fakt, że w 1937 roku ponad połowa krajowego zaopatrzenia w ziemniaki, warzywa i owoce oraz ponad 70 procent dostaw mleka i mięsa pochodziła właśnie z tych działek. Tak oto relikt prywatnej pri dsiębiorczoś- a stał się podstawą rynku żywnościowego pierwszego socjalistycznego państwa. Zostawiając chwilowo na boku społeczne koszty kolektywizacji, przyjrzyj- my się jej wyłącznie pod kątem efektów ekonomicznych, które trudno uznać za imponujące. Wzrastająca na początku lat dwudziestych produkcja zbóż za- częła spadać od roku 1928. Średnie roczne plony w latach 1928-1930 wynoszą- ce 74 miliony ton, w okresie 1931-1935 spadły do 67 milionów ton, aby 293 w rekordowym 1937 roku wzrosnąć do 87 milionów, a następnie powrócić do poziomu 67 mihonów w latach 1938-1939. Tylko dzięki podwojeniu skupu zbóż (ze średnio 18 milionów ton w latach 1928-1932 do 32,1 miliona w okresie 1938-1940) udało się uniknąć powtórnej klęski głodu, co było groźbą bardzo realną przy wzrastającej liczbie ludności. Liczby strat w pogłowiu inwentarza mówią same za siebie53. miliony sztuk 1928 1933 bydło 70,5 38,4 trzoda 26,0 12,1 owce i kozy 146,7 50,2 Dopiero w 1953 roku, już po śmierci Stalina, udało się wyrównać te straty. W latach 1953-1954 na posiedzeniach Komitetu Centralnego Chruszczow oceniał, że produkcja zbóż per capita oraz całkowite pogłowie bydła są nadal niższe niż w carskiej Rosji. Rolnictwo, które w latach dwudziestych odrobiło straty w stosunku do poziomu sprzed pierwszej wojny światowej, po stalino- wskiej kolektywizacji z lat trzydziestych było najsłabszym sektorem radzieckiej gospodarki przez pozostałą część XX wieku. Jeśli powyższe zestawić z przerażającym bilansem ludzkich cierpień, to politykę kolektywizacji należy uznać za spektakularną klęskę. Można by ją usprawiedliwić tylko wtedy, gdyby Stalin nie miał wyboru, gdyby (co stale podkreślał) chłopi zwrócili się przeciwko państwu, próbując je zdestabilizować i zniszczyć. Iednakże sprawy wyglądały inaczej; to Stalin odpowiada za wprowadzenie w okresie między grudniem 1927 a styczniem 1928 roku " środków nadzwyczajnych" wbrew wynikom dyskusji przeprowadzonej na XV Zjeździe WKP(b) w grudniu roku 1927, wynikom, które w czasie zjazdu zaakceptował i które dawały chłopom gwarancję, że nie nastąpi powrót do metod komunizmu wojennego podczas rekwizycji ziarna. Niewątpliwie zimą 1927/1928 nastąpił kryzys w dostawach zboża, ale, jak oceniano to wtedy i jak ocenia się to obecnie54, był on spowodowany błędną polityką gospodarczą władz, które zaniedbały sektor rolniczy. Kryzys można było zażegnać środ- kami ekonomicznymi (na przykład zmianą polityki cenowej) bez uciekania się do "uralsko-syberyjskich" metod Stalina. Chociaż stalinowski "zwrot na lewo" z przełomu lat 1927/1928 uznano później za początek wielkiego "skoku naprzód", to w momencie rozpoczęcia kampanii kolektywizacyjnej, na przełomie lat 1929/1930, okazało się, że władza nie dysponuje żadnym z góry przygotowanym planem operacji. W związku z tym do działań podejmowanych w ramach tak zwanego drugiego października najlepiej pasuje stwierdzenie, że była to seria kryzysów wywoła- nych pochopnymi decyzjami, które wymagały wprowadzania natychmiasto- 294 wych środków zaradczych i prowizorycznych rozwiązań, co powodowało stan permanentnego, samogenerującego się chaosu i stanowiło jednocześnie źródło samonakręcającej się spirali represji i środków nadzwyczajnych. Trudno przypuszczać, by Stalin przewidywał rozmiar zamętu, jaki wywoła kolektywizacja, lub siłę oporu, na jaki natrafi. Niemniej, pomimo informacji, które przekazywano mu ustnie lub w raportach, kategorycznie odrzucał możliwość jakiegokolwiek kompromisu. Po chwilowym odwrocie wiosną roku 1930 bezwzględnie domagał się kontynuowania kampanii. Nie dostrzegał ofar, vidział tylko wrogów, których należało pokonać, stosując wszelkie niezbędne tio osiągnięcia tego celu środki przymusu. W porównaniu z kolektywizacją rolnictwa industrializacja stanowiła suk- ces gospodarczy. Na ile sukces ten związany był ze zmianami wprowadzanymi w rolnictwie i czy w ogóle był z nimi związany, jest rzeczą dyskusyjną. Według Prieobrażenskiego "przyciśnięcie" rolników było konieczne do uzyskania ;,prymitywnej socjalistycznej akumulacji", która dostarczyła funduszy na sfi- nansowanie rozwoju przemysłu. Ile jednak w praktyce zdołano wycisnąć ze Zdezorganizowanego rolnictwa i głodującej wsi? Można założyć, że w pierw- sz n okresie pięciolatki na rozwój przemysłu przeznaczano mniej niż połowę nadwyżek produkcyjnych osiąganych w rolnictwie. Do roku 1932 wartość ta niejszyła się do 18 procent, by w końcowym etapie realizacji planu spaść fliernal do zera. . Niezależnie od źródeł, z jakich pochodziły fundusze na ten cel, należy znać, że w czasie pierwszej pięciolatki stworzono, a w następnej umocniono fundamenty jednej z przemysłowych potęg świata. Ocenia się, że globalna produkcja przemysłowa w 1937 roku była czterokrotnie wyższa od poziomu z roku 192855. Stanowi to imponujące i trwałe osiągnięcie. Uznanie jednak tego faktu nie oznacza automatycznej akceptacji twierdzenia, że było to możliwe wyłącznie dzięki osobistemu kierownictwu i działaniom Stalina. : Bolszewicy nigdy nie rozumieli problemów zacofanego rosyjskiego rolnic- twa i nie potrafli ich dopasować do swych marksistowskich schematów. Za to r zwój przemysłu od początku postrzegany był jako klucz do budowy socjalis- tycznego społeczeństwa - tu, w odróżnieniu od świata mużyków, bolszewicy cztili się na swoim gruncie. Program industrializacji wywoływał powszechny entuzjazm w szeregach partii i nigdy nie napotkał takiego oporu, jaki "drugiej rewolucji" na wsi stawiali chłopi. Mimo niewątpliwych sukcesów pięciolatki twierdzenie o wyjątkowej roli Stalina, jako jedynego człowieka zdolnego opanować panujący chaos i zapew- nić ostateczną realizację planu, można łatwo podważyć, jeśli postawi się pytanie, czy przypadkiem jego styl kierowania i osobiste interwencje nie Qrzyczyniły się bardziej do pogłębienia chaosu niż do jego likwidacji. Silne racje przemawiają także za tezą, że "co najmniej tyle samo można było osiągnąć w dziedzinie uprzemysłowienia stosując mniej drastyczne metody"56. Takie same błędy jak przy ocenie sytuacji w rolnictwie można zaobser- wować w dziedzinie rozwoju przemysłu, jednak tu nie pociągnęły one za sobą tak druzgocących skutków. Tezę tę zilustrują następujące cztery przykłady. Pierwszy odnosi się do niespodziewanego zjawienia się Stalina na posie- 295 dzeniu Rady Komisarzy Ludowych, gdzie zażądał podniesienia o sto, a w nie- których dziedzinach nawet o więcej niż sto procent, pułapów proponowanych do osiągnięcia w okresie pięciolatki przez Gospłan (Państwowy Komitet Planowania). awej decyzji nie poparł żadnymi argumentami. Miedwiediew ilustruje konsekwencje wprowadzonej przez Stalina "ży- czeniowej" metody planowania na przykładzie wdrażania produkcji kauczuku syntetycznego. W styczniu 1931 roku otrzymano pierwszą próbkę kauczuku wyprodukowaną za pomocą nowej, eksperymentalnej metody. Wbrew opinii większości inżynierów, w tym samego autora nowej technologii, akademika Siergieja Lebiediewa, podjęto decyzję o natychmiastowej budowie jednej lub dwóch fabryk. Jednakże Stalin zażądał wzniesienia dziesigciu takich zakładów do końca pięciolatki. Pomijając nie rozwiązane jeszcze problemy technologiczne, oznaczało to rozproszenie ograniczonych środków inwe- stycyjnych na dziesięciu placach budowy. W rezultacie w latach 1932-1933 uruchomiono tylko trzy fabryki, reszta zaś nie została ukończona nawet w drugiej pięciolatce5'. Drugi przykład odnosi się do gigantomanii Stalina, która dała tu o sobie znać, podobnie jak w wypadku tworzenia kołchozów. Skala bu- dowanych kompleksów przemysłowych daleko przekraczała poziom zasobów surowcowych i poziom technologiczny kraju. W rezultacie albo okres realizacji inwestycji wydhzżał się ponad ekonomicznie dopuszczalne normy, a po ich ukończeniu mnożyły się awarie, albo ich budowa nigdy izie była kończona. Również emfaza w prezentowaniu "heroicznych", aczkolwiek często pod- koloryzowanych, dokonań stachanowców łamiących kolejne normy wskazuje, jak niewiele zrozumienia wykazywał Stalin dla systematycznej, metodycznej pracy, niezbędnej w nowoczesnym, ekonomicznie efektywnym procesie pro- dukcji. Trzeci przykład - stalinowska obsesja wielkości łączyła się z twardym naciskiem na tempo realizacji. Chaos do pierwotnych założeń pięciolatki wprowadziło nie tylko nierealne żądanie Stalina podwojenia wskaźników ekonomicznych, ale i późniejsze polecenie, by wykonać je w ciągu czterech, a nie uprzednio zakładanych pięciu lat. Rezultat był całkowicie odwrotny: ciągłe zakłócenia w planach produkcyjnych, wzrost marnotrawstwa i zachęta do pozaplanowego gromadzenia zapasów rzadkich surowców i siły roboczej. I przykład ostatni - ludzi, którzy odpowiadali za proces produkcji, a nie dotrzymywali nierealnych terminów i planów produkcyjnych, Stalin uważał za sabotażystów, szkodników i zdrajców. Ze szczególnym upodobaniem atakował starą kadrę inżynierską i zagranicznych specjalistów. Nadawali się oni wprost idealnie do roli kozłów ofiarnych, ale to przecież na ich wiedzy technicznej i menadżerskiej w znacznej mierze opierał się radziecki przemysł. Stalin musiał zrozumieć, że utrata tych ludzi zagraża powodzeniu planu, jednak nigdy do końca nie wyzbył się podejrzeń oraz przekonania, że najskuteczniejszym bodźcem, zmuszającym do efektywnej pracy ludzi na odpowiedzialnych stano- wiskach, jest stałe poczucie zagrożenia. W dziejach ludzkości zawsze istnieją alternatywy i wiele napisano o tym, że alternatywą dla okrucieństw stalinizmu był umiarkowany kurs reprezen- 296 towany przez Bucharina, kurs, który zakładał kontynuację i modyfkację polityki NEP-u, umacnianie zaufania chłopstwa - tak zwana smy czka, czyli zbliżenie pomiędzy miastem a wsią - stopniowy rozwój wiejskich kooperatyw i pozostawienie czasu większości chłopstwa i sektorowi prywatnemu na "wroś- nięcie w socjalizm" poprzez współpracę z uspołecznionym sektorem gospoda- rki. Twierdzono również, że program Buchańna był rozwinięciem późnych prac Lenina, z zawartą w nich tezą, iż NEP stanowi drogę do socjalizmu, oraz antycypacją poszukiwań "socjalizmu z ludzką twarzą" prowadzonych przez czeskich reformistów w latach 1967-19685s. Tylko że w sytuacji Związku Radzieckiego w latach 1928-1929 propozycje Bucharina stanowiły alternatywę wyłącznie w sensie teoretycznym, nie zaś praktycznym. W konkretnych okolicznościach historycznych tamtego okresu, po zerwaniu Stalina z Bucharinem, nikt - a już szczególnie sam Buchańn - nie był zdolny przeforsować realizacji tego programu. To właśnie zadecydowało, że za Stalinem i jego kursem, przeciwko Bucharinowi i prawicy, opowiedziała 5ię większość członków Komitetu Centralnego. Uznali oni bowiem, że w tych warunkach jest to jedyna realna droga do transformacji ZSRR w nowoczesne państwo przemysłowe. Poza nawiasem dotychczasowych rozważań pozostała rola czynnika poli- tycznego. Jedną ze wspólnych cech Hitlera i Stalina była ich wiara, że to nie ekonomia, a polityka decyduje o możliwościach rozwoju narodów; innymi słowy - każdy cel jest osiągalny, jeśli istnieje polityczna wola i zakres władzy umożliwiający jej realizację. Do jakiego stopnia pogląd ten zniekształca postrzegany obraz historii i polityki, świadczą cytowane wcześniej przykłady decyzji politycznych podejmowanych w Związku Radzieckim w latach 1928- -1933, a następnie pokrzyżowanych i zmienianych pod wpływem czynników społecznych i ekonomicznych. Jednocześnie należy mieć świadomość, że bez wiedzy o dodatkowym wymiarze politycznym zrozumienie istoty rewolucji Stalina i stworzonego przez niego systemu jest niemożliwe. Najbezczelniejsze roszczenie, na jakie pozwolił sobie Stalin - podtrzymy- wane później przez Międzynarodówkę Komunistyczną i wszystkie radzieckie organa władzy - to określenie wydarzeń, które miały miejsce w Związku Radzieckim w latach 1928-1932, mianem "budowy socjalizmu". Na specjalnie zwołanym "zjeździe zwycięzców", XVII Zjeździe WKP(b), który rozpoczął się w styczniu 1934 roku, Stalin ogłosił ostateczne zwycięstwo w walce z rosyjskim racofaniem, czego dowodzić miało podwojenie produkcji przemysłowej i wy- noszący 85 procent wskaźnik skolektywizowania rolnictwa. "Jak mogły doko- nać się te olbrzymie przemiany w ciągu jakichś 3-4 lat, na terytorium Ibrzymiego państwa, z jego zacofaną techniką, z jego zacofaną kulturą? Czy to nie cud?" - zapytał delegatów Stalin. Byłby to cud - odpowiedział sam sobie - gdyby rozwój odbywał się na bazie kapitalizmu i indywidualnego drobnego gospodarstwa, jednak pierwszy z czynników zlikwidowano, a drugi zepchnięto na margines. Nie można nazwać tego cudem, jeśli weźmie się pod uwagę, że cozwój odbywał się na bazie socjalizmu. Odtąd socjalizm stanowił "niepodziel- nie panującą siłę" w gospodarce narodowej. 297 "Co więcej - marksizm osiągnął to, że odniósł całkowite zwycięstwo w szóstej części świata [...]. Nie można uważać tego za przypadek, że kraj, w którym marksizm odniósł całkowite zwycięstwo, jest obecnie jedynym krajem na świecie, który nie zna kryzysów i bezrobocia, gdy tymczasem we wszystkich pozostałych krajach, również w krajach faszyzmu, oto już cztery lata panuje kryzys i bez- robocie. Nie, towarzysze, to nie jest przypadek"59. To stwierdzenie Stalina przez dhzgie lata wprowadzało dezorientację i było przyczyną podziałów w lewicowych środowiskach poza granicami Związku Radzieckiego. Musiało upłynąć wiele czasu, zanim lewica pojęła, że jakkolwiek wielka była skala dokonanych w tym kraju transformacji, stalinowska odgórna rewolucja nie stanowiła przejścia od kapitalizmu do socjalizmu, lecz była jedynie zjawiskiem, w którym wykorzystano potęgę państwa do ataku na zacofane społeczeństwo - zjawiskiem, które od tamtych czasów mieliśmy okazję poznać już bardzo dobrze. Stosowane przy tym metody i osiągane rezultaty są absolutnym wypaczeniem ideałów socjalizmu. Bez wątpienia jednym z motywów podjęcia przez Stalina ofensywy prze- ciwko chłopom było dążenie do przerwania zależności państwa od czynnika zewnętrznego, pozostającego poza jego kontrolą, a przez to postrzeganego jako element wrogi. Kiedy wieś stawiła opór polityce obowiązkowych dostaw zboża i rozkułaczania, Stalin skorzystał z okazji i zaostrzył konflikt, aby ostatecznie złamać najliczniejszą i najbardziej konserwatywną klasę radziec- kiego społeczeństwa. W kategoriach ekonomicznych można to uznać za katastrofę lub co najmniej błąd, ale z politycznego punktu widzenia dla Stalina było to wielkie zwycięstwo. Mimo znacznego sukcesu także w programie industrializacji istniał realny bilans zysków i strat. Przy olbrzymich rozmiarach kraju i ciągłym braku wyszkolonych pracowników administracji, ekonomistów, techników i mena- dżerów scentralizowany system planowania i zarządzania był z góry skazany na bezwład i nieefektywność, przynajmniej w początkowym okresie działania. Zupełnie czym innym było wydawanie poleceń zza biurka w Moskwie, a czym innym dopilnowanie ich wykonania lub upewnienie się, że na miejscu znajduje się ktoś kompetentny, zdolny do ich realizacji. System centralistyczny jednak, pomimo swych wad, miał dla Stalina jedną, zasadniczą zaletę. Umożliwiał mu sprawowanie kontroli i arbitralne interweniowanie, szczególnie przez zaskoczenie - wysyłał na przykład w za- grożone miejsca Mołotowa, Kaganowicza lub Postyszewa z poleceniem zbada- nia i opanowania sytuacji. Tak jak na Ukrainie i w czasach wojny domowej, gdy Stalin sam wykonywał podobne zadania, wysłannicy ci mieli pełnomocnic- twa do złamania wszelkiego oporu, aresztowania, a jeśli to konieczne, roz- strzelania winnych i odpowiedniego napędzenia strachu pozostałym. Tak oto, obok industrializacji i kolektywizacji, trzecim zasadniczym elementem rewolucji I928-1934 stała się budowa potężnego państwa rządzące- go słabym społeczeństwern. 298 VII W Związku Radzieckim miejsce starej klasy rządzącej zajęła partia; państwo było sterowane i zarządzane przez kierownictwo partyjne. Sam Stalin nie piastował funkcji głowy państwa ani szefa rządu, czyli przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych, lecz sekretarza generalnego partii. Zatem jego władza nad państwem i aparatem państwowym wynikała z faktu, że kont- rolował partię. Stalin stale obawiał się, że utraci swe wpływy. Kiedy do partii ponownie zaczęto przyjmować byłych członków opozycji lewicowej i powierzać im różne stanowiska, nie zapomniał ich życiorysów. Chociaż wielu z nich, jak na przykład Piatakow, któremu powierzono funkcję prezesa Banku Narodowego i zastępcy komisarza przemysłu ciężkiego, odegrało istotną rolę w realizacji zadań pięciolatki, wszyscy do końca lat trzydziestych zostali aresztowani i fozstrzelani bądź (jak Rad ek) zesłani do łagrów. Mimo to Stalin nawoływał: "Najgroźniejsza dla nas jest opozycja prawicowa. Więcej ognia na prawo!" . Powód takiej postawy wydaje się czytelny: po przejęciu przez Stalina linii politycznej lewicy stało się jasne, że wszelkie rozczarowane i gotowe protes- tować przeciwko temu kursowi oraz brutalnym metodom jego wprowadzania clementy w partii będą ciążyć w kierunku prawicy i stanowiska, którego reprezentantem był Bucharin. Na XVI Zjeździe WKP(b), latem roku 1930, prawicowych "oportunis- tów" oskarżono o kolejną zbrodnię: zarzucono im, że zamiast otwartej działalności opozycyjnej przyznają się do swoich starych błędów, by w ten 8posób żamaskować faktyczną opozycyjność w stosunku do linii partii. Atak na "prawicowy oportunizm" stał się centralnym punktem całego zjazdu. Jeden z zaufanych ludzi Stalina tak oto podsumował głosy krytyczne pojawiające się wśród członków prowincjonalnych organizacji partyjnych: "Polityka Stalina prowadzi do ruiny i nędzy [...] Jedyną słuszną, prawdziwie leninowską alter- atywą są propozycje Bucharina, Rykowa i Ugłanowa. Tylko oni mogą twyprowadzić kraj ze ślepego zaułka"6'. Oczyszczanie szeregów partii ze zwo- Iů.etmików prawicy trwało przez cały rok 1930. Przeprowadzony w marcu 1931 toku proces byłych mienszewików wykorzystano do pozbycia się ekonomistów i planistów, którzy wyrażali wątpliwości co do realności założeń planu pięcio- ll tniego, oraz do wyeliminowania ostatniego niezależnego historyka-marksis- ty, Riazanowa, starego bolszewika i dyrektora Instytutu Marksa-Engel- sa-Lenina. Jesienią i zimą 1932/1933, w okresie gdy zamęt w kraju i cierpienia apołeczeństwa sięgnęły zenitu, w szeregach partii zaczęły narastać nastroje ewątpienia i niepokoju. Znalazło to odbicie w napięciach, jakie wystąpiły s kierownictwie partyjnym. W tym okresie wykryto trzy kolejne "spiski", jeden pod koniec 1930 i dwa na przełomie 1932/1933 roku. W pierwszym z nich "wzięli udział" dwaj wysokiej rangi urzędnicy partyjni i protegowani Stalina. Siergiej Syrcow, w latach dwudziestych członek Komitetu Central- ttego, zastąpił później Rykowa na stanowisku przewodniczącego Rady Komi- sarzy Federacji Rosyjskiej, a w 1930 został zastępcą członka Biura Politycz- 299 nego. Wissańon Łominadze, który właśnie na XVI Zjeździe wszedł w skład Komitetu Centralnego, był czołowym działaczem Kominternu (z polecenia Stalina zajmował się organizacją powstania w Kantonie w grudniu roku 1927) oraz sekretarzem partii w posiadającej duże znaczenie Federacji Zakaukazia. Obu oskarżono o utworzenie kontrrewolucyjnej frakcji na platformie prawico- wych "panikarskich" poglądów. Nie tworzyli oni zorganizowanej grupy opo- zycyjnej, a dali jedynie wyraz niezadowoleniu szerzącemu się wśród zwolen- ników Stalina, którzy wpierw poparli go przeciw Bucharinowi, a teraz przywo- ływali krytyczne argumenty tego ostatniego. Syrcow krytykował konsekwencje "niesłychanej centralizacji" i "rozpasanej biurokracji", a projekty przemys- łowe, takie jak Stalingradzka Fabryka Traktorów, określał mianem "bania- luk". Łominadze oskarżał reżim o "feudalny stosunek do potrzeb i interesów robotników i chłopów". Obaj utracili swoje funkcje i zostali przeniesieni na podrzędne stanowiskaóz. Lata 1931-1932 nie przyniosły poprawy sytuacji. Aleksandr Barmine, radziecki dyplomata, który pozostał na emigracji, zanotował: "W okresie, o którym piszę [1932], lojalność wobec Stalina opierała się na przeświadczeniu, że nie ma polityka, który mógłby go zastąpić, że wszelka zmiana na kierowniczym stanowisku byłaby niezwykle niebezpieczna i że kraj powinien podążać obranym kursem, bowiem zatrzymanie się i odwrót mogły oznaezać utratę wszystkiego"63. W roku 1932 nadszedł głód i wypłynęła sprawa "platformy Riutina". Riutin, pracownik sekretańatu Komitetu Centralnego i wieloletni sekretarz organizacji partyjnej jednej z dzielnic Moskwy, w roku 1928 opowiedział się po stronie prawicy, a w 1930, udzielając wywiadu, skrytykował politykę Stalina. Został aresztowany i oskarżony o utworzenie grupy kontrrewolucyjnej, zwol- niono go jednak z braku dowodów. W roku 1932, zdenerwowany pogarszającą się sytuacją w kraju, przygotował liczące 200 stron opracowanie adresowane do "wszystkich członków WKP(b)", w którym zawarł szczerą i otwartą krytykę linii Stalina. 21 sierpnia doszło do spotkania dziesięciu czy dwunastu członków partii, którzy przedyskutowali i poprawili oskarżycielski dokument. Następnie został on przedstawiony innym towarzyszom (w tym Zinowjewowi i Kamieniewowi), ale nigdy nie trafił do szerszego obiegu. Miesiąc później Riutin i inni uczestnicy konspiracji zostali ai esztowani. Podobny los spotkał wszystkich, o których wiedziano, że czytali dokument. We wszystkich procesach i czystkach, które nastąpiły w latach trzydzies- tych, powoływano się nieskończoną ilość razy na "spisek Riutina". W rezul- tacie nadano mu rangę pierwotnej konspiracji i oskarżano o przynależność do niej wszystkich sądzonych opozycjonistów. Z dwóch powodów "platforma Riutina" miała wyjątkowy charakter. Po pierwsze, zawierała elementy krytyki podnoszone zarówno przez prawicową, jak i lewicową opozycję. Elementy prawicowe dotyczyły krytyki programu gospodarczego, lewicowe trockisto- wskiej krytyki polityki wewnątrzpartyjnej. Pośród niezbędnych reform wymie- niano odwrót od realizowanego programu gospodarczego, zredukowanie na- 300 kładów na inwestycje w przemyśle, pozostawienie chłopom swobody opusz- czania kołchozów i przywrócenie członkostwa wszystkim wydalonym z partii, włącznie z Trockim. Drugi powód był jeszcze bardziej niezwykły. W pięć- dziesięciostronicowym rozdziale dokument określał Stalina jako "złego ducha rosyjskiej rewolucji, który motywowany żądzą władzy i zemsty doprowadził rewolucję na skraj przepaści", i domagał się usunięcia go ze stanowiska. W 1938 roku, w czasie procesu Bucharina - Rykowa, platformę nazwano "dokumentem przejścia do taktyki obalenia władzy radzieckiej przy użyciu siły". W 1988 roku Sąd Najwyższy Związku Radzieckiego nie podzielił tej oceny i zrehabilitował Riutina oraz jego współpracowników, orzekając, że nie popełnili żadnych czynów kryminalnych. Jednak w roku 1932 Stalin uznał platformę za wezwanie do zamachu na swoje życie i zażądał rozstrzelania Riutina. OGPU przekazało jego sprawę Centralnej Komisji Kontroli Partyj- nej, a ta z kolei do Biura Politycznego. Mimo iż w składzie biura zasiadali poplecznicy Stalina z okresu walki z opozycją, Kirow, Ordżonikidze, Kuj- byszew i inni, nie dopuścili oni do pierwszej egzekucji pośród starej kadry bolszewickiej. Zamiast tego w czasie obrad plenum KC (28 września-2 października) Riutina skazano na 10 lat więzienia i wraz z całą grupą wydalono z partii jako: "[...] degeneratów, wrogów komunizmu i państwa radzieckiego, zdrajców partii i klasy robotniczej, którzy skrywając się pod fałszywą tlagą >>marksizmu-leniniz- mu<< dążyli do stworzenia burżuazyjno-kułackiej organizacji, stawiającej sobie za cel restaurację w ZSRR kapitalizmu, a szczególnie kułactwa""'. Jednocześnie podjęto dalsze kroki przeciwko byłym oportunistom, w tym Zinowjewowi, Kamieniewowi i Ugłanowowi. Przeciwstawienie się woli Stalina miało dalsze konsekwencje. Cztery lata później, we wrześniu 1936 roku, Stalin telegraficznie odwołał ze stanowiska szefa OGPU, Jagodę, i oświadczył tonem groźby, że OGPU spóźniło się o cztery lata ze zdemaskowaniem bloku trockistowsko-zinowjewowskiego. Oskarżenie to większość badaczy odnosi do wcześniejszej o cztery lata od- mowy Politbiura spełnienia jego żądań. Słuszność tej tezy dodatkowo potwier- dza fakt, że podczas wszystkich procesów pokazowych w latach 1936-1938 oskarżeni byli zmuszani do potwierdzania przynależności do spisku Riutina, który określano jako pierwszą platformę opozycji o charakterze terrorystycz- nym.1 stycznia 1937 roku nadeszła chwila zemsty. Bezpośrednio po czterdzies- tominutowym procesie Riutin został rozstrzelany. W następnych egzekucjach aginęli dwaj jego synowie i wielu współpracownikówó5. W styczniu 1933 roku zdemaskowano trzecie centrum opozycji, grupę byłego komisarza rolnictwa, Aleksandra Smirnowa. Wraz z dwoma innymi starymi bolszewikami, Ejsmontem i Tołmaczowem (członkami partii od 1907 i 1904 roku), Smirnow rozpowszechniał manifest podobny. treści do "plat- formy Riutina" i również dyskutował o usunięciu Stal , a ze stanowiska sekretarza generalnego. "Przecież tylko wrogowie - stwierdził Stalin zwracając się do Komitetu Centralnego - mogą tak mówić, że wystarczy usunąć Stalina, 301 a wszystko będzie inaczej"66. Ale propozycja rozstrzelania Smirnowa znów spotkała się ze sprzeciwem Biura Politycznego. Cała trójka została pozbawiona członkostwa partii, a później uwięziona. Na tym samym posiedzeniu Plenum KC, na którym omawiano sprawę Smirnowa, zapadła decyzja o przeprowadzeniu generalnej czystki w szeregach partyjnych. W ciągu roku 1933 wydalono z partii 800 tysięcy członków (spośród 3,5 miliona), a w roku następnym kolejne 340 tysięcy. Czystka dotyczyła przede wszystkim nowo przyjętych członków wiejskich organizacji partyjnych. W jej wyniku w wielu kołchozach i rejonach rolniczych przestały istnieć organizacje partyjne, w innych zaś pozostali pojedynczy, samotni komuniści. Do rozpoczęcia XVIII Zjazdu WKP(b) w roku 1939 liczba pod- stawowych organizacji partyjnych w 243 tysiącach kołchozów spadła do l2tysięcy, a w ich szeregach było zaledwie 153 tysiące członków (wraz z kandydatami). Trudno o bardziej przekonujący dowód alienacji chłopstwa w systemie tworzonym przez Stalina. Latem 1940 roku ogłoszono rozpoczęcie nowej kampanii, mającej na cel wy muszenie na chłopach wzrostu wydajności do poziomu osiąganego przez nich na działkach przyzagrodowych. Zanim kampania rozkręciła się na dobre, została przerwana przez niemiecką inwazję w czerwcu roku 1941. Jednak chłopi nie zapomnieli, że tylko niemiecka ofensywa uchroniła ich przed kolejnym atakiem ze strony partiib'. Opozycja w łonie Biura Politycznego, która przeciwstawiła się surowym wyrokom, różniła się od grup Riutina i Smirnowa pod dwoma względami. Jej członkowie należeli do kręgu najważniejszych stronników Stalina w walce z Buchańnem i współpracowali z nim przy wcielaniu w życie założeń pięciola- tki. Ordżonikidze, szef Najwyższej Rady Gospodarki Narodowej i niezwykle ważnego Komisariatu Przemysłu Ciężkiego, oraz Kirow, sekretarz leningradz- kiej organizacji partyjnej, byli ludźmi, na lekceważenie których Stalin nie mógł sobie pozwolić. Z wymienioną dwójką najczęściej łączono nazwiska Kuj- byszewa, Kosiora (pierwszego sekretarza Ukrainy) i Rudzutaka, który odszedł z Politbiura, by kierować Centralną Komisją Kontroli Partyjnej, i powrócił do Politbiura jako zastępca członka w styczniu roku 1934. Cała grupa, wszyscy urodzeni w latach 1886-1889, należała do młodszej niż Stalin (rocznik 1879) generacji i rozpoczęła staż partyjny w okresie 1903-1907. Co najmniej dwóch spośród nich wykazało wystarczającą niezależność, by zatrudnić u siebie byłych opozycjonistów; Ordżonikidze, Bucharina i Piatakowa, Kirow jednego z czołowych współpracowników Bucharina, Piotra Pietrowskiego, którego w 1934 roku mianował szefem wydziału ideologicznego swojej organizacji partyjnej oraz powierzył mu stanowisko naczelnego redaktora leningradzkiej redakcji "Prawdy". W uzupełnieniu należy dodać, że wszyscy zginęli w czasie późniejszych czystek; dwóch aresztowano i rozstrzelano, jednego zamordowa- no (Kirowa), pozostali dwaj (Ordżonikidze i Kujbyszew) zginęli w podej- rzanych okolicznościach nie wykluczających morderstwa. Żaden z tych ludzi nie dążył do powstrzymania industrializacji i kolek- tywizacji ani też nie kwestionował pozycji Stalina. Ich zdaniem po prostu osiągnięto już w dziedzinie budowy socjalizmu wystarczający przełom i nad- 302 ł czas, by stwierdzić, że okres zagrożenia minął, skończyć z polityką Crroru i przymusu i, spełniając oczekiwania społeczeństwa i wielu członków rtii, zmniejszyć presję oraz dać ludziom możliwość życia w normalnych arunkach. Rozczarowanie i bunt przeciwko sytuacji panującej w kraju i polityce :$ lina zaczęły narastać nie tylko w środowisku starych bolszewików, ale też E śród aktywnych członków Komsomołu. Pojawiły się nieformalne koła dys- . usy Jne, a nawet zdarzały się demonstracje i akcje ulotkowe. Latem 1933 roku ( GPU aresztowało kilka grup młodzieży. Stalin zażądał surowego potrak- `:towania aresztowanych, ale kolejny raz Politbiuro sprzeciwiło się jego woli. przywódcy opozycji podkreślali raczej potrzebę pojednania z byłymi opor- unistami i zjednoczenia narodu w obliczu wzrostu zagrożenia międzynarodo- go spowodowanego japońską okupacją Mandżurii i dojściem do władzy tlera. Dalszy rozwój wypadków wskazuje, że powyższa argumentacja nie prze- konała Stalina, który potraktował ją jako zagrożenie dla swojej pozycji ostanowił wyeliminować jej autorów. Nie znamy tylko dokładnego momen- t, w którym podjął taką decyzję, oraz nie wiemy, ile czasu zabrało mu :.przygotowanie gruntu do jej realizacji. Najwyraźniej w 1933 roku za korzyst- nicjsze uznał jeszcze pójście na pewne ustępstwa. W styczniu zastąpiono system arbitralnych rekwizycji zboża obligatoryj- y mi dostawami uzależnionymi od areału uprawianego przez kołchoz. Wyda- 1 y w maju tajny okólnik nakazywał ograniczenie deportacji na wsi do 12 ,tysięcy gospodarstw rocznie. W tym samym miesiącu pozwolono powrócić z zesłania na Syberii Zinowjewowi i Kamieniewowi, po raz drugi wydalonym 2 partii po aferze Riutina. Mogli oczyścić się z winy przez złożenie samokrytyki i wezwanie wszystkich opozycjonistów do zaprzestania oporu. Tę samą drogę tló powrotu na łono partii otwarto przed Rakowskim, bułgarskim weteranem i' wolucji i ostatnim z grona czołowych trockistów, oraz jeszcze jednym beśłańcem, osnowskim. Boris Nikołajewski, autor Listu starego bolszewika, książki opartej na rozmowach z Bucharinem w roku 1936, podkreśla szczególną ostrożność, jaką zachowywała grupa umiarkowanych przywódców, aby tylko nie drażnić Stalina. "Jeśli dotąd wszelkie formy opozycji były opozycją przeciwko Stalinowi i dążyły do usunięcia go ze stanowiska wodza, o tyle teraz kwestia ta w ogóle przestała istnieć [...] Wszyscy niestrudzenie podkreślali przywiązanie do jego osoby. Była to raczej walka o wplyw na Stalina, walka o jego duszę, jeśli można to tak nazwać" . Potwierdzeniem tych obserwacji był przebieg XVII Zjazdu partii zwołane- go w styczniu 1934 roku i optymistycznie nazwanego "zjazdem zwycięzców". Nicprzypadkowo na datę otwarcia zjazdu wybrano dzień 26 stycznia. Była to dziesiąta rocznica "przysięgi wierności" złożonej przez talina po śmierci Lenina. W okolicznościowym artykule zamieszczonym w "Prawdzie" można było przeczytać: 303 "Patrząc wstecz na swój dziesięcioletni szlak, Partia może potwierdzić, że Stalin z honorem wypełnił złożoną obietnicę. Dziesięć lat, które uplyngly od śmierci I,enina, byly dekadą cigżkiej pracy - historycznego zwycigstwa leninizmu. Pod przewodnictwem Stalina bolszewicy sprawili, że SOCJALIZM ZWYCIĘŻYŁ W NASZYM KRAJU"69. Stalin pewny siebie, w doskonałym nastroju przedstawił zgromadzonym sążnisty referat, w którym obwieszczał całkowity sukces w realizacji zadań planu pięcioletniego oraz porównywał go z sytuacją w ogarniętych depresją krajach kapitalistycznych. "Likwidacja wyzysku, likwidacja bezrobocia w mieście, likwidacja nędzy na wsi - to takie zdobycze historyczne w dziedzinie materialnego położenia mas pracują- cych, o jakich nie mogą nawet marzyć robotnicy i chłopi nawet najbardziej >>demokratycznych<< krajów burżuazyjnych". Audytorium nie odmówiło Stalinowi należnego tryumfu, klaskano i wzno- szono gromkie okrzyki. W odpowiedzi Stalin wygłosił deklaracjg, która według ofcjalnego stenogramu wywołała "burzliwe, długotrwałe oklaski": "O ile na XV Zjeździe [1927] trzeba było jeszcze dowodzić słuszności linii partii i toczyć walkę z pewnymi ugrupowaniami antyleninowskimi, a na XVI Zjeżdzie [1930) - dobijać ostatnich zwolenników tych ugrupowań, to na obecnym Zjeździe nie ma nawet czego dowodzić i bodaj nie ma kogo bić [...] Należy przyznać, że partia jest obecnie tak zwarta i jednolita, jak nigdy dotąd"'o. Jednak zupełnie inna atmosfera panowała w kuluarach. Zjazd okazał się ostatnim, na którym zebrali się starzy bolszewicy, towarzysze Lenina. Co prawda ludzie, którzy wstąpili do partii przed rewolucją lub w czasie wojny domowej, stanowili w tym okresie już tylko 10 procent jej członków, ale spośród tej grupy, nadal silnie reprezentowanej w kierownictwie, wywodziło się 80 procent delegatów na zjazd. W czasach Chruszczowa do oficjalnej historii partii wprowadzono poprawkę w formie następującego ustępu: "Nienormalna sytuacja, jaką w partii wywoływał kult jednostki, stała się przy- czyną głębokiego zaniepokojenia wielu komunistów, szczególnie zaś starych leninowskich kadr. Wielu delegatów na zjazd, a zwłaszcza ci znający <> Lenina, uważało, że nadszedł czas, by pozbawić Stalina funkcji sekretarza generalnego i przenieść go na inne stanowisko"' . Słowa te odnoszą się do zawiązanej w czasie zjazdu nieformalnej grupy, w skład której weszli sekretarze rejonów i sekretarze komitetów centralnych komunistycznych partii z innych niż Rosja republik radzieckich, znający z własnego doświadczenia katastrofalne rezultaty polityki Stalina. Spotkania odbywały się w moskiewskich mieszkaniach czołowych funkcjonariuszy partyj- nych, Ordżonikidzego, Mikojana i Pietrowskiego. Proponowano, aby Stalina przesunąć na stanowisko przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych albo przewodniczącego Komitetu Centralnego. Na jego miejsce, na stanowisko 304 :sekretarza generalnego, zamierzano wybrać Kirowa. Istnieje rozbieżność w do- tępnych na ten temat relacjach, nie wiadomo, czy Kirow odmówił i poinfor- , nował o wszystkim Stalina, czy też wezwany przez Stalina nie zaprzeczył, że ; łożono mu taką propozycję'z. Niezależnie od tego, która z dwóch wersji jest prawdziwa, nie ma wątpliwości co do reakcji Stalina. W swych opublikowanych w 1987 roku pamigtnikach Mikojan stwierdza, że w odpowiedzi "wylała się fala wrogości pogróżek pod adresem zjazdu i samego Kirowa"'3. Fakt, że zjazd był "sceną ;wprost przesadnego uznania okazywanego Stalinowi", odnotowany w o icjal- :nej historii partii, naprowadził Adama Ulama na myśl, że być riioże chodziło ; rn o próbę "zamachu przez kopniak w górę". Może zdecydowano się = wykorzystać megalomanię Stalina i zamiast do ustąpienia usiłowano nakłonić o do awansu, do zajęcia się sprawami wyższego rzędu, polityką zagraniczną, ;vbxonnością i reprezentacją państwa. Tego samego próbowało bezskutecznie Cierownictwo chińskie w stosunku do Mao na początku lat sześćdziesiątych'4. Najwyraźniej za przyzwoleniem Stalina zjazd stał się sceną ostentacyjnej :demonstracji ducha powracającej zgody. Pośród znanych weteranów, którym zezwolono przemówić i zadeklarować swoje poparcie dla stalinówskiej do- ; kttyny, znaleźli się Zinowjew, Kamieniew, Bucharin, Rykow, Tomski, Prieob- rażenski, Piatakow, Radek i Łominadze. Niektórym pozwolono nawet wejść w skład Komitetu Centralnego jako członkom (Piatakow) lub zastępcom ;;(Buchańn, Rykow, Tomski). Samokrytyki składane przez wszystkich nie ' udbiegały w tonie od tej złożonej przez Kamieniewa: "Stając na tej trybunie pragnę powiedzieć, że Kamieniew, który między rokiem 1925 a 1933 walczył przeciwko partii, nie żyje i że nie mam dhzżej zamiaru ciągnąć za sobą tego starego trupa [...] Ta epoka, w której żyjemy [...] będzie pamiętana jako epoka Stalina, tak jak poprzednia weszła do historii pod nazwą czasów Lenina". . Buchańn złożył hołd Stalinowi jako "marszałkowi sił proletańatu, najlep- u z najlepszych". Zacytował nazistowskiego filozofa, który napisał: "Na- ród potrzebuje królów-kapłanów, którzy przelewają krew, krew [...] którzy ; alczą i mordują", i porównał ten przejaw barbarzyństwa z humanistyczną =filozofią święcącą tryumf w Związku Radzieckim'5. Kirow, w którym wielu upatrywało - a Stalin wiedział, że upatrują '= przyszłego sekretarza generalnego, odegrał swoją rolę, wygłaszając entuzjas- tyczny komentarz do referatu Stalina: "Wydaje mi się, towarzysze, że po rzetelnej dyskusji [...], która miała miejsce tu, na zjeździe, byłoby bezcelowe zastanawianie się nad uchwałą w sprawie referatu Towarzysza Stalina. Za bardziej właściwe i bardziej korzystne ze względu na czekającą nas pracę uważam przyjęcie przez zjazd w formie uchwały wszystkich propozycji i uwag Towarzysza Stalina [...] Nasze sukcesy są naprawdę wielkie, kolosalne, sam diabeł by to przyznał; i mówiąc szczerze, chciałoby się żyć i żyć. Wystarczy tylko spojrzeć na to, co dzieje się wokół. Taka jest prawda"'6. ZI/ - Hitkr i StaGn, t.1 305 We ług stenogramu przemówienie Kirowa co chwila przerywane było "burzliwymi oklaskatni". Zjazd przyjął propozycję i poddał pod głosowanie precedensową rezolucję, zobowiązującą wszystkie organizacje partyjne do "kierowania się w swojej pracy zaleceniami i zadaniami przedstawionymi w referacie przez Towarzysza Stalina". W swoim wystąpieniu Kirow nawiązał także do "przysięgi wierności", składając następującą deklarację: "Wypełniamy i nadal będziemy wypełniać przysięgę, ponieważ złożył ją najwybitniejszy strateg wyzwolenia mas pracują- cych naszego kraju i całego świata - Towarzysz Stalin"". Przemówienie było ostentacyjnym hołdem pod adresem Stalina, jednak delegaci opuszczający salę obrad byli przeświadczeni, że długa owacja po jego zakończeniu przeznaczona była dla Kirowa. Stalin nie dał się jednak nabrać na piękne słówka. W swoim referacie zamieścił sygnał, który ludzie znający swego wodza doskonale zrozumieli - i mieli zrozumieć. Tuż po stwierdzeniu, że partia jest obecnie zwarta jak nigdy dotąd, Stalin przeszedł do szczegółowego omawiania ideologicznego zamętu, który spowodował, że "niektórzy towarzysze" uwierzyli, iż społeczeń- stwo bezklasowe pojawi się samorzutnie, że można osłabić walkę klasową, ograniczyć dyktaturę proletańatu i w ogóle skończyć z państwem. Następnie zaś dodał: "Rozumie się, że gdyby ta gmatwanina w poglądach i te niebolszewickie nastroje owładnęły większością naszej partii, partia zostałaby zdcmobilizowana i rozbrojona [...] Oto dlaczego nie można mówić, że walka jest skończona i że polityka ofensywy socjalizmu nie jest już potrzebna"'s. Wezwanie do zachowania stałej czujności poparł Stalin propozycją zmia- ny w obowiązujących dotychczas mechanizmach politycznej kontroli partii. Już w roku 1933, na jego polecenie, zadanie przeprowadzenia czystki w szere- gach partyjnych powierzone zostało nie Centralnej Komisji Kontroli Partyjnej, a spccjalnie powołanej w tym celu Komisji Nadzwyczajnej. Zdaniem Stalina członkowie CKKP zbyt łatwo ulegali prośbom o interwencje i wykorzystywali swoją obecność na połączonych posiedzeniach Plenum i Komitetu Centralnego do krytykowania niedociągnięć w zarządzaniu gospodarką. Stara komisja miała zostać zastąpiona nową Komisją Kontroli Partyjnej, której zadaniem byłaby kontrola wykonywania decy zji Komitetu Centralnego. O prawie nowej komisji do rozpatrywania odwołań nie wspomniano ani słowem. Niezadowolenie Stalina przemieniło się w furię, kiedy poinformowano go o wynikach wyborów do Komitetu Centralnego. Okazało się, że w tajnym głosowaniu przeciwko Kirowowi padły tylko trzy głosy, podczas gdy przeciw niemu głosowało 270 delegatów (prawie jedna czwarta uprawnionych). Stalin przeszedł tylko dlatego, że liczba kandydatów była taka sama jak liczba miejsc. Dowiedziawszy się o tym, Stalin zażądał, aby liczbę głosów oddanych przeciw- ko niemu zmienić na trzy - tyle samo co przeciwko Kirowowi. Specjalna komisja Komitetu Centralnego, badająca dokumenty XVII Zjazdu w roku 1957, już po śmierci Stalina, stwierdziła, że brak wśród nich 267 głosów'9. 306 Zjazd zgody, jak to ujął Robert Tucker, zamienił się w zjazd "ostatecz- nego zerwania więzi Stalina z partią bolszewicką"so. W ciągu następnych kilku lat Stalin realizował swoją zemstę, porównywalną w skali i metodach do zemsty Mao z lat sześćdziesiątych. Z danych przedstawionych przez Chrusz- czowa na XX Zjeździe KPZR w roku 1956 wynika, że spośród 1966 delegatów na "zjazd zwycięzców" aż 1108 zostało aresztowanych w 1934 roku pod zarzutem działalności kontrrewolucyjnej, a 98 ze 139 członków i zastępców członków KC wybranych na zjeździe areszto vano i rozstrzelano. Aż do końca 1934 roku, dokładnie do 1 grudnia, utrzymywano wobec opinii publicznej fasadowy obraz zgody, jaka zapanowała w łonie partyjnego kierownictwa. Wielu spośród byłych opozycjonistów przywrócono do pracy na eksponowanych stanowiskach. Na przykład Bucharin został mianowany reda- ktorem naczelnym "Izwiestii", oftcjalnego organu prasowego pod względem maczenia ustępującego tylko "Prawdzie". Odtąd na łamach zamieszczał regu- larnie sygnowane i niesygnowane artykuły. Seńa dekretów podporządkowujących OGPU reorganizowanemu właśnie Ludowemu Komisariatowi Spraw Wewnętrznych (NKWD) obudziła nadzieje, że dotychczasowe prerogatywy sądownicze pierwszej z tych organizacji, wśród ,których znajdowało się prawo ferowania wyroków śmierci, zostaną teraz graniczone. W tym samym miesiącu (lipcu) lokalnym prokuratorom wydano :polecenie, aby zaprzestali wdrażania masowych dochodzeń przeciwko in- żynierom i kadrze menadżerskiej. Powyższe kroki były zaledwie gestami, ale zaczynano wierzyć, że najgorsze obostrzenia i okropności okresu pierwszej pięciolatki oraz kampanii kolektywizacyjnej już nie powrócą. Z faktu, iż = ożenia drugiej pięciolatki były bardziej realistyczne niż pierwszej (w dużej ierze dzięki staraniom Ordżonikidzego), wyciągnięto wniosek, że przyszłość niesie perspektywę poprawy sytuacji. Przypuszczano, że będzie to dotyczyło :także rolnictwa. Dostawy zbóż w 1934 roku były wyższe od dostaw w roku 1:933, które z kolei przewyższyły dostawy z 1932 o 27 procent. Na tej podstawie :; Comitet Centralny w listopadzie 1934 podjął uchwały przewidujące zniesienie r 1935 roku reglamentacji chleba, rozwiązanie specjalnych wydziałów poli- ; tycznych w Stacjach Maszynowo-Traktorowych oraz znaczne rozszerzenie wa do uprawy przez chłopów działek przyzagrodowych. Tymczasem za kulisami sceny politycznej trwały przygotowania do rozwiązań ch w zupełnie odmiennym kierunku. To, czy naprawdę istniał jakiś spisek, nie ało najmniejszego znaczenia; liczył się fakt, że Stalin był o tym przekonany. Po kolejny Stalin okazał się mistrzem politycznej intrygi. O jego przewadze w tej przesądzały dwa czynniki. Po pierwsze, jako bezpośredni przełożony GPU/NKWD był doskonale poinformowany o wszelkich podejrzanych ; ntaktach i posunięciach tych, których zamierzał wyeliminować. Po drugie, obnie jak w latach dwudziestych, doskonale maskując swoje prawdziwe zamiary ołał zmylić czujność swych przeciwników, a jednocześnie nastawiał jednych .p eciwko drugim i bacznie kontrolował, by nie zjednoczyli się przeciwko niemu, nie będzie gotowy do działania. Przez cały czas inicjatywa i wybór momentu do rozpoczęcia akcji należały do niego. 307 Z perspektywy czasu widać dokładnie, że seńa przeprowadzonych w la- tach 1933-1934 zmian to posunięcia służące Stalinowi do rozmieszczenia na najważniejszych stanowiskach zaufanych ludzi. Do pierwszych z nich należało postawienie Jagody, wraz z Agranowem jako zastępcą, na czele zreorganizo- wanego NKWD, objęcie przez Kaganowicza przewodnictwa nowej Komisji Kontroli Partyjnej i powierzenie utworzonego w czerwcu roku 1933 urzędu Wszechzwiązkowego Prokuratora Generalnego Andriejowi Wyszyńskiemu - człowiekowi, który już wcześniej zdobył doświadczenie i przyciągnął uwagę Stalina jako dyspozycyjny sędzia w procesie szachtyńskim. Od tej chwili rola i znaczenie Wyszyńskiego, mającego dopiero okryć się ponurą sławą w proce- sach moskiewskich drugiej połowy lat trzydziestych, zaczęły gwałtownie wzras- tać. Od tamtego okresu datują się też pierwsze wzmianki o "wydziale specjal- nym" sekretariatu Stalina, który utrzymywał stałe kontakty z NKWD. Naj- ważniejszymi postaciami w sekretariacie byli: Poskńebyszew i Agranow, za- stępca komisarza NKWD. Na liście ludzi awansowanych w drugiej połowie 1934 roku znajdują się też nazwiska Jeżowa, Berii (obaj kolejno mieli kierować NKWD), Malenkowa, Żdanowa i Chruszczowa, którzy dopiero mieli dowieść słuszności pokładanego w nich zaufania. Wszyscy oni objęli stanowiska po ludziach, którzy zawiedli Stalina wykazując zbyt dużą samodzielność. Wśród nich znaleźli się Bucharin, Rykow i Tomski, byli członkowie nie tylko KC, ale i Biura Politycznego, teraz zdegradowani do funkcji zastępców. Na razie Stalin, tak jak w latach dwu- dziestych, cierpliwie czekał na rozwój sytuacji. W trakcie XVII Zjazdu podjęto decyzję o reorganizacji sekretariatu Komitetu Centralnego, by w jego skład obok Stalina i Kaganowicza mogło wejść jeszcze dwóch nowych członków. Bardziej znanym z tej dwójki był Kirow, zastępca członka od roku 1926, a od 1930 członek KC. Drugi, młodszy o 10 lat Żdanow, pełnił dotąd funkcję sekretarza organizacji partyjnej w Gor- kim. W jego przypadku niewątpliwie była to promocja - Żdanow nie był jeszcze członkiem Biura Politycznego - ale jeśli chodzi o Kirowa, sprawa nie jest tak jednoznaczna. Cieszący się w partii wielką popularnością, czystej krwi Rosjanin (w odróżnieniu od Stalina, który był Gruzinem), uważany był za najlepszego oratora od czasów Trockiego. Jego wielkim sukcesem była od- budowa leningradzkiej organizacji partyjnej po zdjęciu ze stanowiska Zinow- jewa (1926) i stworzenie tam silnego zaplecza politycznego. Ludzie rządzący Leningradem zawsze budzili podejrzliwość Stalina, dlatego trzykrotnie za swego życia rozbijał i dziesiątkował tamtejszą organizację partyjną - w roku 1926 po usunięciu Zinow ewa, w latach 1934-1935 po zabójstwie Kirowa i w 1950 roku po śmierci Zdanowa. Nie wiadomo, czy wybór Kirowa na stanowisko sekretarza Komitetu Centralnego nastąpił z inicjatywy Stalina, czy też był zamierzony jako krok przeciwko niemu. Stalin znał Kirowa jeszcze z październikowych dni rewolucji 1917 roku. Ten mroćzny i zimny introwertyk, tak jak dosłownie wszyscy, ulegał czarowi pogody, ciepła i otwartości Kirowa. Z wyjątkiem, być może, Buchańna nie było w partii drugiej osoby, której Stalin okazywałby tyle 308 przywiązania. Często wspólnie spędzali wakacje, a ich rodziny były ze sobą zaprzyjaźnione. W 1924 roku Stalin przysłał mu jeden z nielicznych opat- rzonych autografem egzemplarzy swej książki O podstawach leninizmu wraz z dedykacją: "S. M. Kirowowi, przyjacielowi i ukochanemu bratu, autor, Stalin"s'. Dziesięć lat później, kiedy przewodniczący obradom oznajmił: "Głos zabierze towarzysz Kirow", wszyscy zgromadzeni na XVII Zjeździe wstali i zgotowali mu gorącą owację, do której - przyłączył się również Stalin. Ale Stalin nie zapomniał, że kiedy nalegał na egzekucję Riutina, Kirow się jej sprzeciwiał, i to nie konsultując tego uprzednio z nim, sekretarzem general- nym. "Nie wolno nam tego zrobić - powiedział wówczas. - Riutin nie jest przypadkiem beznadziejnym, on tylko zbłądził. [...] Kto wie, ilu naprawdę było autorów tej >>platformy<>Bę- dziecie mogli wyrównać rachunki ze zdrajcami<<. Dotrzymujemy danej obie- tnicy. Rachunki są właśnie wyrównywane"5. Szef Gestapo w Prusach Rudolf Diels, tak opisywał później ten okres: "Działania SA w Berlinie zelektryzowały nawet najbardziej odległe zakątki kraju. Wokół wielkich miast, w których władza policyjna została przekazana w ręce lokalnych przywódców SA, doszło do wybuchów o charakterze rewolucyjnym, obejmuj cych swym zasięgiem całe regiony [...] Na Sląsku, w Nadrenii, w Westfalii i Zagłębiu Ruhry, jeszcze przed lutowym pożarem Reichstagu, rozpoczęły się bezpodstawne aresztowania, akty niepo- słuszeństwa wobec poleceń policji, wdzieranie się siłą do urzędów, nocne naloty i demolowanie domów. Nie wydawano żadnego odgórnego polecenia tworzenia obozów koncent- racyjnych, po prostu pewnego dnia pojawiły się same. Szefowie SA zakładali >>własne<< obozy, bowiem nie przekazywali swoich więźniów policji. Sądzę, że informacje o większości z tych tworzonych ad hoc obozów nie dotarły nigdy do Berlina"6. W rezultacie trudno o wiarygodne dane dotyczące liczby aresztowanych, torturowanych i zabitych, ponieważ na ogół zaniżano rozmiary tych aktów przemocy i terroru. Stare porachunki, które odnosiły się do okresu walk ulicznych ostatnich dwóch, trzech lat, wyrównywano głównie z komunistami, chociaż socjaliści, Żydzi, księża katoliccy, politycy i dziennikarze także stano- wili cel tych ataków. Wkrótce przedmiotem zainteresowania SA stali się również właściciele bardziej reprezentacyjnych aut i posiadłości oraz ludzie wzbudzający zawiść lepszą pozycją materialną lub wykształceniem. Teraz, kiedy nastąpiło spełnienie najskrytszych marzeń bojowców z SA, nikt nie mógł czuć się bezpiecznie. Wkrótce po wydaniu swego rozkazu G ring znalazł od dawna poszukiwa- ny pretekst do rozszerzenia zasięgu akcji policyjnych i jednoczesnego do- stosowania ich do skali wywołanego przez SA "powstania narodowego". Wieczorem 27 lutego, w nie wyjaśnionych okolicznościach, budynek Reichsta- gu w centrum Berlina stanął w płomieniach. Rudolf Diels, który znalazł się na miejscu pożaru i przesłuchiwał złapanego na gorącym uczynku holenderskiego 313 eks-komunistę, Martinusa van der Lubbego, był przekonany, że podpalacz działał w pojedynkę'. Jednak ani G ńng, ani Hitler nie chcieli o tym słyszeć. "To początek komunistycznego przewrotu" - oświadczył G ńng, a Hitler, stojący w sali oświetlonej przez płonące ściany, wykrzykiwał wyraźnie pod- niecony: "Zręcznie obmyślane. Musieli to zaplanować na długo przedtem". Diels pisze dalej: "Po raz pierwszy widziałem Hitlera w takim stanie. Krzyczał nie panując nad sobą: >>Koniec z litością. Odtąd zniszczymy każdego, kto stanie na naszej drodze. Naród niemiecki nie będzie tolerował pobłażliwości. Jeszcze tej nocy trzeba powywieszać komunistycznych posłów. Aresztujemy wszystkich ich sojuszników. Nie będzie też więcej pobłażania dla socjaldemokratów<<"s. Nie tracąc czasu, G ńng wydał polecenie aresztowania wszystkich komu- nistycznych deputowanych oraz przywódców partii, zamknięcia lokali KPD i zakazu publikacji prasy partyjnej. Jednocześnie czternastodniowym zakazem publikacji objęto prasę SPD. Aresztowano 4 tysiące osób. Trudno jednak było przepuścić taką okazję i na tym poprzestać. Następnego dnia Hitler uzyskał prezydencki podpis na kolejnym dekrecie nadzwyczajnym "o ochronie narodu i państwa" wymierzonym przeciw "aktom komunistycznej przemocy zagraża- jącym państwu". Artykuł 1 rozporządzenia zawieszał aż do odwołania siedem artykułów konstytucji, gwarantujących podstawowe swobody obywatelskie. "Dopuszczalne są zatem ograniczenia wolności osobistej, ograniczenia prawa swobodnego wyrażania myśli łącznie z wolnością prasy i prawa do stowarzyszania i zgromadzania się, a także naruszanie tajemnicy korespondencji, poczty, tele- grafu i rozmów telefonicznych. Dopuszcza się nakazy rewizji w domach i konfis- katę mienia, jak również ograniczenie prawa własności poza określonymi przez inne ustawy granicami"9. W ten sposób "uprawomocniono" instytucję "aresztu prewencyjnego" wykorzystywaną przez Gestapo do więzienia ludzi bez wyroku. Artykuł 2 przewidywał, że w uzasadnionych wypadkach rząd Rzeszy ma prawo przejąć uprawnienia władz landów w celu przywrócenia ładu i bez- pieczeństwa. Dalsze artykuły przewidywały karę śmierci za naruszenie po- stanowień dekretu, próbę zamachu na członków rządu lub podpalenia. W od- różnieniu od dotychczasowej praktyki dekretu nie opatrzono instrukcją inter- pretacyjną. W Prusach dyrektywa G ringa zawieszała, oprócz praw kon- stytucyjnych, "wszelkie inne prawne ograniczenia działalności policji wynikające z prawodawstwa Rzeszy i landu, w stopniu niezbędnym, gwaran- tującym osiągnięcie celów dekretu". Liczbę aresztowanych przez regularną policję w Prusach w marcu i kwietniu szacuje się, na podstawie niekomplet- nych raportów policyjnych, na około 25 tysięcy. Oceniając, że dekret jest jedynie tymczasowym środkiem wymierzonym w lewicę, i nie potrafiąc dostrzec jego dalekosiężnych implikacji, konserwaty- wni partnerzy koalicyjni Hitlera nie wnosili sprzeciwu. Sam Hitler na pytanie zadane przez Seftona Delmera z "Daily Express", czy zawieszenie swobód 314 obywatelskich jest posunięciem trwałym, odparł: "Nie! Sytuacja wróci do normy, gdy tylko uporamy się z komunistycznym zagrożeniem". Jednak zawieszenie praw konstytucyjnych nigdy nie zostało odwołane. Hitler nigdy też nie odwołał ani nie zastąpił nową konstytucji weimarskiej. Podstawą funk- cjonowania nazistowskiego państwa policyjnego i dwunastoletniego istnienia Trzeciej Rzeszy stał się dekret sklecony naprędce w nocy, w czasie której spłonął Reichstag. - Większość niemieckiego społeczeństwa poważnie traktowała zagrożenie komunistyczną rewoltą, nic więc dziwnego, że poufne raporty o nastrojach społecznych, sporządzane przez policję i inne ofcjalne agendy, potwierdzają, iż drakońskie środki wprowadzone przez rząd nie napotkały poważniejszego oporu, co więcej, zostały przyjęte z powszechnym entuzjazmem i przyczyniły się do wzrostu popularności Hitlera w przededniu wyborów'o. Nazistowskiej propagandzie, powołującej się w kampanii wyborczej na "całkowicie zdemas- kowaną" wywrotową działalność komunistów oraz na niezłomną wolę Hitlera obrony narodu niemieckiego, udało się osiągnąć nowy poziom masowej sugestii i zastraszenia. Dzień wyborów Goebbels określił mianem "dnia naro- dowego przebudzenia". Liczba ofiar po stronie przeciwników nazistów wynio- sła 51 zabitych i kilkuset rannych (dane z całą pewnością zaniżone), naziści mieli 18 zabitych. Kulminacyjnym punktem kampanii stała się transmisja radiowa przemówienia Hitlera wygłoszonego na olbrzymim wiecu w Prusach Wschodnich. Prowincja ta, na podstawie traktatu wersalskiego oddzielona od Niemiec "polskim korytarzem", miała wkrótce dać nazistom najwyższe pro- centowo zwycięstwo w całym kraju. "Podnieście znów głowy wysoko i dumnie - zakończył swoją mowę Hitler. - Zrzuciliście pęta i skończył się czas niewoli; jesteście znowu wolni [...] dzięki łaskawej woli Boga"". Mesjanistycznej nucie odpowiedział hymn, dobywający się z tysięcy gardeł, na którego ostatnie słowa nałożyło się bicie dzwonów królewieckiej katedry. Po transmisji na wzgórzach wzdłuż granic Rzeszy zapłonęły "ognie wolności", a we wszystkich miastach rozpoczęły się pochody SA. Pomimo ogromnych wysiłków, jakie włożyli naziści w prowadzoną kam- panię, wyniki wyborów przyniosły im rozczarowanie *. Przy rekordowej frekwencji (88 procent) wzrost w stosunku do wyników głosowania z 1932 roku wyniósł 5,5 miliona głosów, dając NSDAP łącznie 17 milionów głosów, podczas gdy ich nacjonalistyczni partnerzy zdobyli 3 miliony. Okazało się więc, że nawet dysponując w okresie kampanii wszystkimi zasobami rządu naziści nie zdołali osiągnąć bezwzględnej większości, że udało im się zdobyć zaledwie 43,9 procent głosów. Tylko koalicja rządowa z nacjonalistami dawała im zatem wymarzoną większość (51,8 procent). W wyniku wyborów Centrum wzmocniło s yój stan posiadania o 200 tysięcy głosów, a SPD, pomimo szykan, na jakie była narażona, utrzymała swoją pozycję ze stratą zaledwie 60 tysięcy głosów. Nawet komuniści zebrali 4,8 miliona głosów, co w porównaniu z październikiem roku 1932 oznaczało stratę niecałego miliona wyborców. 'Pełne wyniki wyborów podano w załączniku 1 (tom 2). 315 Najwięcej głosów uzyskali naziści w północnych i wschodnich prowin- cjach rolniczych (Prusy Wschodnie, Pomorze, Schleswig-Holstein). W Wirtem- bergii i Bawarii, gdzie dotąd byli słabo reprezentowani, poprawili swój stan posiadania, natomiast wyniki poniżej średniej, w przedziale 30-40 procent, zanotowali w Berlinie (31,3 procent) oraz uprzemysłowionych i zurbanizowa- nych centrach katolickiego zachodu kraju (Kolonia-Akwizgran, Dusseldorf, południowa Westfalia). Najsilniejszym zapleczem NSDAP znów okazały się protestanckie regiony rolnicze i małe miasteczka. Hitler bez chwili wahania ogłosił, że wybory stanowią wyłączny sukces nazistów, i poinformował gabinet, że wyniki mają wymiar rewolucyjny. Mó- wiąc to, nie przemawiał już jako szef nacjonalistycznego gabinetu, a jako lider zwycięskiej partii, który nie widzi potrzeby przywiązywania większej niż zdawkowej uwagi do zdania swych koalicyjnych partnerów. Aresztując depu- towanych z ramienia KPD, ale nie delegalizując partii i, co więcej, dopusz- czając komunistyczną listę do wyborów Hitler upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu. KPD przyciągnęła prawie 5 milionów głosów, które mogły zostać oddane na inne partie, jednak dzięki wcześniejszym aresztowaniom fotele komunistów w Reichstagu i w pruskim Landtagu pozostały puste. W ten sposób naziści osiągnęli bezwzględną przewagę w obu parlamentach i nie musieli zabiegać o względy nacjonalistów. W tym momencie wszelkie bariery, ograniczające napastliwość i drapież- ność nazistów, zostały usunięte. Ich miejsce zajął charakterystyczny stan współistnienia, "legalnego" przyzwolenia, płynącego z samego szczytu hierar- chiů państwowej, z mieszaniną gróźb, szantażu i terroru na szczeblu lokalnym. Głównym zadaniem, realizowanym na obszarze całego kraju, stało się teraz przejmowanie urzędowych stanowisk - wszystkich stanowisk, a zatem guber- natorów i burmistrzów miast, naczelników poczt, a nawet miejskich grabarzy - jak również stanowisk dyrektorskich w frmach prywatnych (należy pamię- tać, że w tym czasie w Niemczech bez pracy pozostawało 6 milionów osób). Takie oto były "zdobycze" tej rewolucji. Oddziały SS i SA, wykorzystując swe uprawnienia pomocniczych sił policyjnych, okupowały ratusze i budynki rządowe, redakcje gazet, siedziby związków zawodowych oraz biura frm, domy towarowe, banki i sądy, wymuszając zwolnienia "niepewnych" urzęd- ników i domagając się stanowisk dla Alte Kampfer (weteranów ruchu). Czasami nawet wynosili wyposażenie z budynków biurowych. W okresie kiedy Hitler zachowywał ostrożność, by nie wywołać protestów za granicą i nie zakłócić obrazu "legalnego" przejęcia władzy, nie wydano żadnych oficjalnych dyrektyw dotyczących prześladowania Żydów. Zaplano- wany przez partię czterodniowy bojkot żydowskich sklepów w kwietniu 1933 roku został odwołany ze względu na jego niepopularność w kraju i nieprzy- chylne odgłosy opinii publicznej za granicą. W rzeczywistości jednym z powo- dów, dla których Hitler w ogóle się na to zgodził, była chęć spełnienia żądań partyjnych radykałów i SA, domagających się podjęcia akcji przeciwko Ży- dom. Formę zorganizowanego bojkotu zaakceptował jako tę, nad którą mógł łatwo zapanować. Mimo braku odgórnych dyrektyw Żydzi byli atakowani, gdyż członkowie 316 partii i bojowcy SA zbyt długo czekali na tę chwilę, kiedy wreszcie będą mogli wyładować na nich swoją złość. Akcję rozpoczęto od usuwania ze stanowisk Żydów piastujących urzędy publiczne. Na prowokacje i wykluczenie poza obręb normalnego życia narażeni byli również żydowscy lekarze, prawnicy, pracownicy naukowi, artyści i pisarze. Żydowskim irmom i sklepom groziły bojkot i plądrowanie. W tym czasie regularna policja została już odpowiednio poinstruowana, by wiedzieć, że w takich wypadkach nie powinna inter- weniować. Jeżeli ktoś usiłował temu przeszkodzić, był bity lub zamykany w zaimprowizowanym więzieniu albo obozie SA. Najważniejszym zadaniem stało się teraz wytworzenie odpowiedniego oddolnego nacisku, aby dostarczyć ministrowi spraw wewnętrznych Rzeszy, Fńckowi, pretekstu do wykorzystania dekretu "o ochronie narodu i państwa" i mianowania komisarzy Rzeszy w dziewięciu landach, które nie znalazły się jeszcze pod władzą nazistów (były wśród nich m.in.: Bawaria, Hesja, Saksonia i Wirtembergia). "Zagrożenie porządku publicznego", na które powołał się Fńck uzasadniając swoją interwencję, nie miało tym razem nic wspólnego z "obroną przed komunistycznymi rozruchami zagrażającymi państwu", lecz stanowiło część prowokacyjnej taktyki samych nazistów. Niemniej chaos, jaki udało im się wywołać, w połączeniu z niezdecydowaniem, a w przypadku Bawańi (zainteresowanej restauracją w Monachium konstytucyjnej monarchii z księciem Rupprechtem Wittelsbachem na tronie) z oporem miejscowych władz, stworzyły właściwy klimat dla decyzji Fricka, powołującego na stanowi- ska komisarzy Rzeszy, z nadrzędnymi uprawnieniami politycznymi, miejs- cowych przywódców NSDAP lub SA. Proces przejmowania władzy zakończył się w połowie marca, kiedy na czele wszystkich krajów związkowych stanęli nazistowscy administratorzy. Gdy partnerzy z koalicji próbowali protestować przeciwko terrorystycz- nym akcjom SA, natychmiast otrzymali brutalną nauczkę. Hitler wystosował ostrą odpowiedź na ręce wicekanclerza von Papena, z kopią do prezydenta, w której wystąpił przeciwko "ciągłym atakom obliczonym na powstrzymanie :narodowosocjalistycznego powstania" oraz oświadczał, że osobiście "podziwia niezrównaną dyscyplinę" w szeregach SA i SS. "Histońa nigdy nam nie wybaczy, jeżeli w tej historycznej chwili poddamy się słabościom i tchórzostwu naszego burżuazyjnego świata i zamiast stalową pięścią posłużymy się dziecię- cą rękawiczką". Hitler oznajmiał też von Papenowi, że nie pozwoli nikomu "odwieść się od celu, jakim jest zniszczenie i wytępienie marksizmu", oraz stanowczo zażądał, by ten "nie wnosił w przyszłości skarg w sprawach, do których nie jest upoważniony"12. , II Przewodni cel "narodowej rewolucji", "zniszczenie marksizmu", pozwalał Hitlerowi na "tolerowanie" wystąpień terrorystycznych i jednoczesne zacho- wywanie pozorów legalizmu działań. Ale Hitler, tak samo jak Stalin, dbał, by terrorowi towarzyszyła odpowiednia propaganda, gdyż wiedział, że połączenie 317 tych czynników wzmagało ich skuteczność. Na pierwszym po wyborach posiedzeniu gabinetu oznajmił, że zamierza utworzyć Ministerstwo Rzeszy do Spraw Informacji i Propagandy, i 11 maja mianował szefem nowego resortu Goebbelsa, który tym samym wszedł w skład rządu. Goebbels, będący obok G ńnga najbliższym współpracownikiem Hitlera w krytycznym, pierwszym roku istnienia Trzeciej Rzeszy, wkrótce udowodnił, czego potraf dokonać, mając do dyspozycji potencjał całego państwa. Hitler nalegał na ogłoszenie nowych wyborów, aby uzyskać w Reichstagu większość niezbędną do uchwalenia wyłącznie jednej ustawy - zezwalającej rządowi na samodzielne wydawanie aktów normatywnych z mocą ustawy. Wybory, które nie zapewniły nazistom nawet w przybliżeniu większości dwóch trzecich, wymaganej przez konstytucję do uchwalenia takich pełnomocnictw, okazały się rozczarowaniem. Hitler ani przez chwilę nie myślał jednak o zmia- nie kursu. Funkcjonowanie dekretu wprowadzonego po pożarze Reichstagu sprawiło, że wszyscy wybrani 5 marca deputowani komunistyczni (81), a doda- tkowo także sześciu socjaldemokratów, znaleźli się w więzieniach lub zeszli do podziemia. Przywiązując niezmiennie ogromną wagę do konstytucyjnej pod- stawy sprawowania władzy, Hitler nadal dążył do zapewnienia sobie rzeczywi- tej większości dwóch trzecich głosów (432) w liczącym 647 miejsc parlamencie. Wierzył, że uda mu się to osiągnąć, jeśli skłoni do głosowania razem z 288 posłami NSDAP katolickie Centrum, rozdrobnione ugrupowania mieszczań- skie oraz partnerów z koalicji rządowej. Na korzyść Hitlera przemawiały dwa fakty. Powszechny entuzjazm i ulga, jaką odczuwała większość apolitycznych obywateli ze wszystkich klas, nawet intelektualistów, że po raz pierwszy od wielu lat Niemc miały rząd, który działał stanowczo i z optymizmem patrzył w przyszłość. e miały rząd, który w swoich działaniach opierał się nie na odrzucaniu; lecz na umacnianiu wiary w tak tradycyjne niemieckie wartości, jak silna autorytarna władza, poczucie bezpieczeństwa oraz poszanowanie porządku, wartości moralnych i religii. Wielu porównywało atmosferę pierwszych dni Trzeciej Rzeszy do powszech- nego uniesienia panującego w początkowym okresie pierwszej wojny światowej i odnosiło wrażenie, że znów wróciła narodowa jedność, tak zwany Burgefrieden (rozejm partyjny). Przedmiotem dyskusji może być pytanie, dlaczego ludzie ulegli takim złudzeniom, natomiast sam fakt pozostaje poza dyskusją. Drugim czynnikiem, ściśle powiązanym z pierwszym, ale mającym wpływ przede wszystkim na jednostki nastawione sceptycznie do ruchu nazis- towskiego, było wrażenie jego nieuchronności. Austńacki pisarz Robert Musil zanotował (bez entuzjazmu): "Prawdopodobnie uczucie to oznacza, że narodo- wy socjalizm ma do spełnienia misję i że nadeszła jego godzina; że nie jest to dym na wietrze, lecz stadium historyczne" t 3. Chęć znalezienia się "po stronie historii", do której odwoływali się często , zarówno przed, jak i po drugiej wojnie światowej, marksiści, tym razem pracowała na korzyść nazistów. Ich propaganda w maksymalny sposób wykorzystywała to dążenie i posługując się wszelkimi dostępnymi środkami - nie wyłączając propagandowego efektu terroru - podkreślała dynamizm "fali przyszłości". Wśród pobudek, które wywołały masowy napływ ochotników do 318 obozu zwycięzców, znalazły się zatem oportunizm i idealizm oraz strach i fatalizm. Między 30 stycznia a 1 maja 1933 roku, kiedy to wstrzymano dalszą rekrutację, NSDAP wchłonęła nie mniej niż 1,6 miliona nowych członków* , czyli dwa razy więcej, niż dotychczas liczyła. Te nastroje społeczne stanowią uzasadnienie sytuacji, która, mimo iż w marcowych wyborach nazistom nie udało się uzyskać bezwzględnej większo- ś i, doprowadziła do zdobycia przez Hitlera władzy. Hitler i Goebbels sami byli zdziwieni łatwością, z jaką przejęli rządy, oraz tym, że ich propozycje nie spotkały się z większym niż symboliczny oporem. Doświadczeni politycy partii narodowej (DNVP) oraz partii centrowych powinni byli przecież dostrzec konsekwencje proponowanej ustawy o pełnomocnictwach, wciąż trzymali się jednak złudnej wiary, że ataki Hitlera skierowane są wyłącznie przeciwko lewicy, nie rozumiejąc, że po uchwaleniu ustawy będą zagrożeni w tym samym stopniu, a Hitler nie będzie ich już potrżebował. Oddzielone od siebie zaledwie o 48 godzin dwie państwowe uroczystości ukazały maskę i prawdziwe oblicze nazizmu. Pierwsza z nich, inauguracyjne posiedzenie nowego Reichstagu, nazwana przez Goebbelsa "dniem powstania ;narodowego" (kolejna magiczna formułka w stylu "legalności"), odbyła się w kościele garnizonowym w Poczdamie, nad kryptą, w której spoczywały prochy Fryderyka Wielkiego, 21 marca, w rocznicę otwarcia przez Bismarcka pierwszego po zjednoczeniu Niemiec Reichstagu Rzeszy (21 marca 1871 roku). Chór i galeńę kościoła zapełnili generałowie cesarskiej armii oraz nowej łReichswehry - wszyscy w pełnej gali - oraz dyplomaci, sędziowie i wyżsi urzędnicy państwowi - reprezentanci starego establishmentu, dla których, jak się to miało okazać, było to ostatnie wystąpienie publiczne. W nawie zajął -miejsca rząd w otoczeniu zwartego tłumu brunatnych koszul należących do nazistowskich deputowanych, którzy w ten sposób debiutowali na arenie publicznej. Centralną postacią uroczystości był stary prezydent, który wystą- pił w mundurze feldmarszałka. Udając się powoli na swoje miejsce, von Hindenburg oddał honory pustemu tronowi kajzera. Spotykając się na stop- niach przed kościołem prezydent i kanclerz wymienili uścisk dłoni, co sym- bolizowało zgodę pomiędzy starymi a nowymi Niemcami - moment ten utrwalono na pocztówkach i plakatach, które później powielono w miliono- wych nakładach. Hitler odegrał swoją rolę po mistrzowsku. Ubrany w czarny żakiet, celowo, co dało się zauważyć, podkreśiający zakłopotanie i niewielkie znaczenie swojej osoby w tej doniosłej uroczystości, skłonił się z szacun- kiem przed prezydentem jako reprezentantem narodowej tradycji, a następnie podążył za nim. Tymczasem goście powstali z miejsc i zaintonowali chorał "Nun danket alle Gott" śpiewany przez wojska Fryderyka Wielkiego po zwycięskiej bitwie pod I,euthen** w 1757 roku, w wyniku której Śląsk wrócił pod panowanie Prus. ' Partyjni Alte Kńmpfer pogacdliwie nazywali ich Murzgejallene - "bohaterami, którzy polegli w marcu". = Bitwa pod Lutynią (przyp. red.). 319 W swoim przemówieniu von Hindenburg zaapelował o jedność narodu i wezwał społeczeństwo do udzielenia poparcia rządowi w jego trudnej misji, a na zakończenie poprosił "starego ducha tej świątyni [...) by pobłogosławił wolne i dumne Niemcy, złączone w jedno". Odpowiedź Hitlera utrzymana była w tym samym podniosłym i pełnym szacunku tonie. Podziękował prezyden- towi, którego "wielkodusznej decyzji" zawdzięczać należy "połączenie symboli dawnej wielkości z nową siłą", oraz prosił Opatrzność, by "natchnęła nas tą samą odwagą i wytrwałością - którą otacza nas w murach tej sławnej, drogiej sercu każdego Niemca świątyni - jako ludzi walczących o wolność i wielkośe ojczyzny, stojących u grobu największego jej króla"14. Po długim okresie upokorzeń, zapoczątkowanych klęską I 9 I 8 roku, to odwołanie się do uczuć narodowych wywarło niezatarte wrażenie na wszystkich zgromadzonych w ko- ściele, tłoczących się na przylegających do świątyni ulicach, słuchających transmisji radiowej oraz oglądających później w kinach relację filmową. Nie można było znaleźć lepszych słów, by natchnąć niemieckich konserwatystów wiarą i skłonić ich do akceptacji nowego reżimu. Dwa dni później, 23 marca 1933 roku, nowo wybrany Reichstag zebrał się na swej pierwszej i jedynej sesji roboczej w zaimprowizowanej siedzibie, na którą przeznaczono gmach opery Krolla. Tym razem Hitler wystąpił w roli bardziej odpowiadającej jego partyjnym towarzyszom, krytykującym poez- damską maskaradę. Dekorację sali zdominowały flagi i proporce ze swastyką, a przejścia obstawiły szpalery esamanów w brunatnych koszulach. Także Hitler zrzucił oficjalny strój kanclerza i przywdział na tę okazję brunatną koszulę wodza partii. Jego pierwsza i jedyna mowa parlamentarna rozpoczęła się od zapewnienia, że ustawa o pełnomocnictwach nie zagrozi istnieniu Reichstagu, prerogatywom prezydenta ani autonomii krajów związ- kowych. "Byłoby jednak sprzeczne z duchem narodowego powstania i utrudniało realiza- cję jego celów, gdyby rząd był zmuszony za każdym razem negocjować i zwracać się o akceptację swych posunięć do Reichstagu" [dodał]. Wprawdzie rząd, cieszący się poparciem zdecydowanej większości w par- lamencie, nie musiałby zbyt często sięgać do ustawy "niemniej rząd narodowego powstania nalega na przyznanie mu tych uprawnień. Rząd oferuje partiom reprezentowanym w Reichstagu możliwość pokojowego rozwoju i współpracy [...] Rząd w tej sprawie jest zdecydowany, ale i gotowy przyjąć odmowę Reichstagu, którą uzna za deklarację opozycji. Do was zatem, panowie posłowie, należy wybór: pokój czy wojna"ls. W pięciu zwięzłych artykułach ustawa zezwalała rządowi na odstępstwa od postanowień konstytucji, wydawanie własnych ustaw, kanclerzowi przy- znawała wyłączne prawo do opracowywania projektów ustaw, rząd mógł odtąd samodzielnie zawierać traktaty międzypaństwowe. Okres funkcjonowa- nia ustawy ograniczono do czterech lat, uzależniając go również d dalszego istnienia obecnego gabinetu. 320 Podczas gdy partie naradzały się, jak głosować, bojówkarze z SA wznosili mające zastraszyć posłów okrzyki: "Chcemy ustawy - lub drogo nam za- płacicie". Hitler jeszcze raz zapewnił o swych gwarancjach posłów katolickiego Centrum i nawet przyrzekł złożyć je na piśmie (pomimo licznych próśb nie otrzymano żadnego listu). Wbrew protestom Bruninga większość zdecydowała się poprzeć ustawę. Jedynie socjaldemokraci, nękani zaczepkami i obelgami esamanów, stawili opór. Przemówienie przewodniczącego ich frakcji, Ottona Welsa, odrzucające projekt ustawy, wywołało fuńę Hitlera. Odtrącając na bok von Papena, który starał się go pohamować, rozpoczął obelżywą tyradę. Krzyczał, że tylko przez wzgląd na prawo i względy psychologiczne zwrócił się do Reichstagu, by ten "dał nam to, co w przeciwnym razie i tak moglibyśmy wzi ć". Potem zwrócił się do socjaldemokratów: "Mogę wam tylko powie- dzieć: nawet nie chcę, żebyście głosowali za ustawą. Niemcy i tak będą wolne, ale nie dzięki wam!"16. Burzliwa owacja i okrzyki "Heil!" powitały gniewny wybuch Hitlera. Taką samą reakcję wywołał wynik głosowania - 441 do 94 za stawą. Hitler nie rozwiązał Reichstagu po wymuszeniu na nim uchwalenia ustawy (było to posunięcie charakterystyczne dla jego taktyki politycznej), czasem nawet, kiedy odpowiadało to jego planom, korzystał z ustawodaw- czych prerogatyw parlamentu - na przykład w 1935 roku skłonił go do uchwalenia antyżydowskich ustaw norymberskich. Jednak ubezwłasnowol- niony już przez nadzwyczajne uprawnienia prezydenta Reichstag stracił obec- nie wszelką moc przeciwstawiania się rządowi i służył wyłącznie jako forum, na którym Hitler wygłaszał przemówienia i ważniejsze oświadczenia w kwestiach -polityki zagranicznej. Zgodnie z taką samą taktyką utrzymywania konstytucyjnej fasady ustawa gwarantowała dalsze istnienie Reichsratu, federalnego ciała, będącego wspólną reprezentacją landów i Reichstagu. Hitler jednak już wcześniej podjął kroki zapobiegawcze, aby to ustępstwo nie zagroziło monopolowi władzy, do które- go zmierzał. Do tego czasu naziści zdołali przejąć kontrolę nad administracją wszystkic.h krajów związkowych, dlatego Reichsrat przyjął ustawę o pełno- mocnictwach przez aklamację jeszcze tej samej nocy co Reichstag. 31 marca rząd wydał ustawę o ujednoliceniu struktur władzy (Gleichschaltung) krajów związkowych ze strukturami władzy Rzeszy. Na jej podstawie rządy landów mogły ustanawiać prawa i reorganizować administrację nie oglądając się na Landtagi. Tydzień później druga ustawa o tym samym tytule wprowadziła urząd Reichsstatthalterów (gubernatorów Rzeszy), mających czuwać nad "zgo- dnością polityki landów z zaleceniami kanclerza Rzeszy". To pospieszne posunięcie miało najwyraźniej zapobiec zbytnim zapędom partyjnych gauleite- rów oraz przywódców SA i SS (R hma i Himmlera). Był to problem raczej natury politycznej niż konstytucyjnej, a jego ostatecznym rozwiązaniem stało się wyeliminowanie R hma w czerwcu 1934 roku. Zanim to jednak nastąpiło, proces zmian konstytucyjnych został do- prowadzony do logicznego końca przez wprowadzenie jeszcze jednej ustawy, "o przebudowie Rzeszy" (z 30 stycznia 1934), która położyła kres federalis- tycznej strukturze państwa wypracowanej przez Bismarcka. Na jej podstawie 21- Hidcr i Stalin, t. l 321 rozwiązano parlamenty krajowe, przekazano suwerenne prawa krajów związ- kowych Rzeszy oraz podporządkowano gubernatorów i rządy krajowe rządo- wi centralnemu. Ponieważ zakres ustawy przekraczał prerogatywy przyznane rządowi na mocy ustawy o pełnomocnictwach, Hitler, pragnąc zachować pozory legalności, odwołał się do Reichstagu, który poshzsznie uchwalił "rozszerzoną ustawę o pełnomocnictwach". Pozwoliła ona na "legalne" roz- wiązanie Reichsratu, pozostawiając jednocześnie rządowi wolną rękę przy wprowadzaniu zmian konstytucyjnych, co pół roku później zaowocowało zniesieniem urzędu prezydenta Rzeszy. Zawiły proces zmian w systemie konstytucyjnym miał nie tylko ułatwić nazistom osiągnięcie zamierzonych celów politycznych, ale również zapewnić współdziałanie aparatu administracyjnego i niezakłócone funkcjonowanie ma- chiny państwowej. Większość niemieckich urzędników była gotowa współpracować z reżimem, który odwoływał się do silnie zakorzenionych w aparacie administracyjnym tradycji nacjonalistycznych, antydemokratycznych i autokratycznych. Jednak administrację należało oczyścić z członków niektórych partii (na przykład SPD) oraz z pracowników żydowskiego pochodzenia. Podstawą akcji stała się (działająca wstecz) ustawa o "zmianach w zawodowej administracji państwowej" z 7 kwietnia. Urzędnicy administracji stanowili najliczniejszą grupę spośród tych, którzy we wstępowaniu w szeregi NSDAP widzieli sposób utrzymania swych posad i pensji. Hitlerowi wystarczyło jedynie zachować odpowiednie formy prawne, stanowiące gwarancję, że rewolucja narodowa będzie realizowana jako proces administracyjny, oraz zapewnić administrację (tak jak wcześniej zapewnił armię), że celem partii nie jest zastępowanie państwa, ale koegzystencja na zasadzie dwóch filarów, na których wspierać się będzie Trzecia Rzesza. Wkrótce administracja i armia miały się przekonać, że transakcja, w której w zamian za gwarancję lojalnej współpracy otrzymały zapewnienie pozostawienia im pełnej autonomii w należących do nich dziedzinach, obowiązuje tylko jedną stronę, i stroną tą na pewno nie jest Hitler. Ponieważ jednak bez ich wsparcia Hitler nie poradziłby sobie w pierwszych latach po przejęciu władzy, dlatego proces ujarzmiania administracji przeprowadzany był stopniowo. Inaczej rzecz się miała z partiami politycznymi. W momencie kiedy skończyła się era rządów parlamentarnych, ich istnienie straciło rację bytu. Toteż cztery miesiące po uchwaleniu ustawy o pełnomocnictwach rozwiązano wszystkie partie poza nazistowską. KPD, chociaż formalnie nigdy nie zdelegalizowana, została praktycznie rozbita. Jej przywódcy znaleźli się w więzieniach, obozach koncentracyjnych lub na emigracji; komunistyczne gazety zamknięto, lokale zajęto, a majątek skonfskowano. Odtąd komuniści mogli działać już tylko w podziemiu lub poza granicami Rzeszy. Żywot SPD trwał nieco dłużej, ale zorganizowanie przez część jej kierownictwa ośrodka w Pradze dało pretekst do zakazania (22 czerwca) działalności partii w Niemczech i zajęcia jej majątku jako "or- ganizacji wrogiej wobec państwa i narodu". Inne partie poddano presji, aby rozwiązały się same. Próby nacjonalistów i Stahlhelmu, zmierzające do zachowania partnerskiej pozycji wobec nazistów, 322 spotkały się ze stanowczym oporem z ich strony, ale ostatecznym ciosem okazała się dezercja ogromnej liczby członków tych ugrupowań do szeregów "sojusznika". Hugenberg, piastujący aż cztery stanowiska ministerialne w rzą- dzie Rzeszy i Prus, w wyrazie protestu złożył rezygnację. Ku jego zdziwieniu ten gest zamiast doprowadzić do załamania gabinetu, spowodował upadek jego własnej partii, której aktywni członkowie zostali wchłonięci przez NSDAP. Także partię Centrum osłabiła migracja jej członków w tym samym ierunku oraz kompromisy z nowym reżimem. Ostatecznym jednak ciosem stało się dla niej dążenie Watykanu i gotowość Hitlera do zawarcia konkor- datu, który gwarantowałby dalsze funkcjonowanie szkół parafalnych w za- mian za wyrzeczenie się przez księży i organizacje katolickie działalności politycznej. Partia Centrum rozwiązała się 5 lipca, a konkordat podpisano w Rzymie trzy dni później. : 14 lipca 1933 roku, wraz z uchwaleniem ustawy o "zakazie tworzenia nowych partii" (sześć miesięcy po nominacji Hitlera na stanowisko kanclerza), narodowi socjaliści zakończyli proces skupiania w swych rękach monopolu vładzy. Ustawa stwierdzała, że jedyną legalną partią w Niemczech jest partia nazistowska, a wszelkie inne formy działalności politycznej zostały zagrożone aurowymi karami. Liczba nazistowskich ministrów w składzie rządu wzrosła a trzech do ośmiu. Pozostali ministrowie zachowali swe stanowiska już nie jako reprezentanci swych partii, ale za przyzwoleniem Hitlera. W końcu, 12 liatopada, odbyły się wybory do nowego Reichstagu, w których ofiarowano rodowi niemieckiemu możliwość głosowania na jedną, z góry ustaloną, listę andydatów - "listę Fuhrera". Był to pierwszy z serii plebiscytów "na tak", óre K.D. Bracher trafnie zdefiniował jako "ulubiony, pseudolegalny, pseu- idódemokratyczny środek samoaprobaty" stosowany przez dyktatury. Wspie- i 'ańe groźbami pod adresem tych, co zechcą głosować "nie" lub w ogóle nie głosować, referendum według oficjalnych danych wykazało poparcie dla rządu wynoszące 95 procent. . Rok wcześniej, w listopadzie 1932 roku, po utracie 2 milionów głosów . r wybora h do Reichstagu oraz po ciosie, jakim była rezygnacja Strassera, wielu sądziło, że naziści mają już szczyt powodzenia za sobą. To, że w styczniu :ł933 roku zaoferowano im drugą szansę, zawdzięczali von Papenowi i grupie shtpionej wokół prezydenta. Jednak sposobu jej wykorzystania nie musieli zawdzięczać nikomu, zawdzięczali go tylko sobie. . Była to naprawdę zdumiewająca i podziwu godna rozgrywka. Co prawda, v osobach G ringa i Goebbelsa znalazł Hitler niezwykle zdolnych adiutantów, ltle to on sam dokonał odkrycia, w jaki sposób połączyć oddolną presję rewolucyjną z taktyką "legalności" i jak wykorzystać tę mieszankę do roz- brojenia opozycji oraz uśunięcia wszystkich zabezpieczeń przed koncentracją vładzy w rękach jednej partii i swoich jako jej niekwestionowanego wodza. Jest też prawdą, że w trakcie walki o władzę Hitler nie rozwiązał ani jednego ze skomplikowanych ekonomicznych, społecznych i strukturalnych problemów kraju i posługiwał się jedynie bardzo ogólnikowymi sformułowa- iami na ten temat. Ale to samo można powiedzieć przecież o Leninie w roku 19I7. Poza tym Lenin, aby ostatecznie zdobyć władzę, musiał zwyciężyć 323 w wojnie domowej, podczas gdy Machtubernahme (przejęcie władzy) Hitlera zajęło mniej niż pół roku, bez wojny domowej, z zachowaniem istniejących form konstytucyjnych, a na dodatek przełamało nastrój pesymizmu, który dominował w społeczeństwie od wybuchu wielkiego kryzysu w 1929 roku. Dowody wskazują niezbicie - bez względu na to, co sądziła większość Niemców na temat NSDAP - że Hitlera odróżniano wyraźnie od jego partii; wierzono, że po raz pierwszy od czasów Bismarcka Niemcy znalazły przywód- cę zdolnego do podniesienia narodu z upadku i rozbicia zapoczątkowanego upokorzeniem roku I 918. III W tym momencie aktualne staje się pytanie, jaki użytek zamierzał zrobić Hitler ze zdobytej władzy. W komunistycznej Rosji kwestia ta nie znalazła zadowalającego rozwiązania przez całe dziesięć lat po rewolucji. Dopiero Stalin postarał się o nie. Sytuacja w łonie partii nazistowskiej była podobna. Współczesne źródła ukazują, jak zacięta toczyła się wokół tej sprawy debata i jak wiele oferowano rozwiązań. Spór dotyczący tego okresu został wznowio- ny w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych przez młodszą, już powojenną, generację historyków, którzy kategorycznie sprzeciwili się "[...] ciągle rozpowszechnionemu obrazowi Trzeciej Rzeszy jako monolitycznego społeczeństwa poddanego panowaniu i woli pojedynczego człowieka. Według tej wizji Hitler stojąc na szczycie perfekcyjnie zorganizowanego społeczeństwa mógł nim manipulować w dowolny sposób. Reżim nazistowski postrzegano jako scentralizowany i wysoce efektywny, często przeciwstawiając sposób jego funkc- jonowania wydłużonemu procesowi decyzyjnemu w systemie demokracji par- lamentarnej " 1 '. Wartość tego sporu historycznego nie polegała na zastąpieniu atakowane- go stereotypu innym, lecz na poddaniu tego tematu pod dyskusję, tak jak przedmiotem debat nadal pozostają najważniejsze wydarzenia historyczne - na przykład rewolucja francuska. Należy przypuszczać, że jeśli proces przy- wracania jawności w Związku Radzieckim nie zostanie zahamowany, przed- miotem podobnej krytycznej dyskusji staną się rewolucje Lenina i Stalina. Pozostawiając omówienie osobistej roli Hitlera do następnego rozdziału, warto poprzedzić bilans początkowego okresu istnienia Trzeciej Rzeszy stresz- czeniem najważniejszych argumentów podnoszonych we wspomnianym sporze przez rewizjonistów - co zresztą nie oznacza wcale ich akceptacji. Jednym z nich jest twierdzenie, że Hitler nie miał programu gospodar- czego i społecznego, a w okresie istnienia Trzeciej Rzeszy nie nastąpiła ani przebudowa niemieckiej gospodarki, ani rewolucyjne przekształcenia w ob- rębie niemieckiego społeczeństwa. W obu przypadkach ograniczono się po prostu do kontynuacji polityki z wcześniejszego okresu. Antykapitalistyczne elementy programu nazistów zostały odrzucone: nie znacjonalizowano wiel- kich koncernów i banków, nie pozamykano domów towarowych, nie rozpar- 324 celowano wielkich majątków ziemskich. Idee korporacjonizmu, które w okre- sie walki o władzę zyskały nazistom sporą sympatię wśród klasy średniej, zarzucono natychmiast po ich wejściu w skład rządu. Związki zawodowe zostały rozbite, układy zbiorowe zakazane, płace zamrożone. Co więcej, kapitalistom pozostawiono wolną rękę w zarządzaniu gospodarką, a remilita- ryzacja kraju, wojna i zdobycze wojenne stały się dla nich źródłem krociowych zysków. Ruch nazistowski nie był zatem ruchem rewolucyjnym, lecz kontr- t.ewolucyjnym, niemiecką odmianą faszyzmu. Prawdziwą rewolucję przyniosła dopiero klęska wojenna oraz okupacja i podział Niemiec. Po usunięciu wszystkich zawartych w konstytucji weimarskiej klauzul abezpieczających przed wprowadzeniem dyktatury Hitler nie usiłował nawet ;wprowadzić nowej konstytucji. Podobnie jak Reichstagu, nie zlikwidowano też rządu, chociaż posiedzenia gabinetu odbywały się coraz rzadziej, aby vv końcu ustać zupełnie. W ten sposób zniknęły nawet pozory kolektywnego Tak jak nie powstała nigdy hitlerowska konstytucja, nie pojawił się nież kodeks Hitlera, mogący konkurować z Kodeksem Napoleona. Za- ast przebudowywać ustrój prawny i sądowniczy na modłę narodowosocjalis- ;zną, Hitler wolał burzyć, ignorować lub obchodzić dotychczas obowiązują- prawodawstwo. Nie przejawiał też zainteresowania reorganizacją administ- ji pod kątem bardziej klarownego podziału kompetencji. Do realizacji ;zególnie istotnych zadań powoływał zawsze specjalne agendy, działające za strukturą rządu Rzeszy: za przykład może tu shzżyć Komisja do Spraw ;alizacji Planu Czteroletniego, kierowana przez G ringa, która wkraczała kompetencje co najmniej czterech resortów rządowych. Nigdy też nie uregulowano jednoznacznie wzajemnych stosunków pań- va i partii. Wprawdzie nadzieje partii na kierowanie machiną państwową, co iągnęli radzieccy komuniści, nigdy się nie spełniły, ale administracja musiała ; pogodzić z ciągłym wkraczaniem Hitlera i innych nazistowskich przywód- w w jej kompetencje. Najbardziej wpływowi z partyjnych bonzów stworzyli asne, potężne imperia - G ring (plan czteroletni i siły powietrzne), Goebbels ropaganda i kultura), Himmler (policja i SS), Ley (ministerstwo pracy) i wiedli ze sobą nieustanne boje, próbując przejąć skrawki terytoriów Historycy wciąż toczą spory, czy Hitler tolerował ten stan rzeczy, ponie- vaż nie potrafł go opanować ("słaby dyktator" Hansa Mommsena), czy też taktyka "dziel i rządź" miała umacniać jego nadrzędną pozycję, zmuszając nych do szukania rozstrzygnięć w podjętych przez niego decyzjach, czy v końcu dlatego, że taka sytuacja odpowiadała osobistym cechom jego przywództwa, jego bałaganiarskiemu, chaotycznemu stylowi pracy. Niezależ- nie jednak od przyczyn, ten "polikratyczny" model państwa, z wieloma konkurującymi wzajemnie ośrodkami władzy, odbiega od wcześniejszego obra- zu monolitycznej, totalitarnej dyktatury. Nawet w dziedzinie, która zawsze budziła najwyższe zainteresowanie Hitlera, polityce zagranicznej, nie ma zgody co do tego, czy realizował on ideołogicznie spójny plan, czy kierował się oportunizmem, posługując się 325 blefem i improwizacją bez z góry określonych celów. Część historyków podkreśla zbieżność jego dążeń z zaborczymi celami polityki niemieckiej okresu pierwszej wojny światowej, a nawet jeszcze wcześniejszego, sięgającego czasów Bismarcka. Inni upatrują źródeł jego sukcesu w słabości, podziałach i zh dzeniach ówczesnych mocarstw, które Hitler wykorzystał tak samo, jak wykorzystał polityczną ślepotę i błędy w ocenie sytuacji prawicowych i nac- jonalistycznych ugrupowań w Niemczech, by sięgnąć po władzę w kraju. Jeszcze inni w ryzykownych rozgrywkach politycznych i w ostatecznej decyzji rozpoczęcia wojny w roku 1939 doszukują się sposobu na odwrócenie uwagi społeczeństwa i rozładowanie wewnętrznych problemów społecznych oraz ekonomicznych, których nie potrafił rozwiązać - czyli odrodzonej formy późnodziewiętnastowiecznego "socjalimperializmu". Tak oto przedstawia się historiogra iczne tło, które należy brać pod uwagę, oceniając każdą kolejną próbę zrozumienia okresu pierwszych dwóch lat istnienia Trzeciej Rzeszy. Trzeba przy tym pamiętać, że rewolucja Hitlera była "rewolucją na raty", której charakter (tak jak stalinowskiego "daw- kowania") ujawnia się dopiero po prześledzeniu kilku kolejnych etapów. Ostrzeżenie to odnosi się szczególnie do najwcześniejszego jej okresu, kiedy Hitler ze wszystkich sił starał się ukryć swe prawdziwe myśli i zamierzenia. 8 lutego, zaledwie tydzień po objęciu władzy, Hitler zdradził jeden ze swych sekretnych celów, oświadczając na posiedzeniu gabinetu: "Następne pięć lat musimy poświęcić na to, by przywrócić narodowi niemieckiemu prawo do noszenia broni". Kiedy minister pracy (Seldte) zgodził się z tym zdaniem, ale zauważył, że poza celami czysto militarnymi istnieją inne ekonomicznie ważne zadania, których nie można zaniedbać, Hitler powtórzył: "Każdy rządowy projekt, mający na celu zmniejszenie bezrobocia, musi być rozpatrywany pod kątem swej przydatności do przywrócenia narodowi niemiec- kiemu prawa do noszenia broni w służbie wojskowej. Należy to uwzględniać jako zasadę nadrzędną, zawsze i wszędzie"'s. Podsumowując swoją wypowiedź, powtórzył raz jeszcze: "Przez następne cztery - pięć lat naszą podstawową zasadą musi się stać: wszystko dla armii". W hitlerowskiej koncepcji Wiederwehrhaftmachung ("przywrócenia naro- dowi prawa do noszenia broni") chodziło o coś znacznie więcej niż o uzbroje- nie armii. Choć ważna, produkcja broni byłaby jedynie marnotrawstwem środków, jeśli nie służyłaby realizacji bardziej fundamentalnego zadania - psy- chologicznej mobilizacji narodu, odbudowy poczucia narodowej jedności i du- my. Erozja tych wartości była w przekonaniu Hitlera przyczyną klęski w roku 19 I 8 i wewnętrznego rozbicia społeczeństwa w okresie weimarskiego inter- ludium. Goebbels, szef pierwszego utworzonego przez Hitlera ministerstwa, Mini- sterstwa Oświecenia Publicznego i Propagandy, doskonale pojął znaczenie stawianych przed nim zadań. Podczas swej pierwszej konferencji prasowej powiedział zgromadzonym dziennikarzom: 326 "Powołanie nowego ministerstwa uważam za akt rewolucyjny. Oznacza to, że nowy rząd nie zamierza dłużej pozostawiać narodu skazanego na własne domysły [...) Nam nie wystarczy powierzchowne pogodzenie się ludzi z nowym porząd- kiem, nie wystarczy ich neutralność; mamy zamiar pracować nad nimi aż do ich ostatecznej kapitulacji, do czasu, kiedy będą wreszcie w stanie pojąć, że to, co dokonuje się w Niemczech, nie tylko musi być zaakceptowane, ale może być zaakceptowane"'9. Kładąc kres zakusom partyjnych rywali, Goebbelsowi udało się skłonić Hitlera do powierzenia mu kontroli nie tylko nad prasą, radiem, flmem i teatrem, ale również nad sztuką, w tym literaturą, muzyką i plastyką, którym patronowała teraz Krajowa Izba Kultury. 10 maja 1933 roku Goebbels osobiście pozdrowił uczestników akcji palenia książek, członków organizacji studenckiej: "Był to doniosły, symboliczny akt, stanowiący sygnał dla całego świata, że oto rozpadły się duchowe fundamenty listópadowej republiki. Z tych popiołów narodzi się Feniks nowego ducha"2o. Termin "propaganda" nie oddaje w pełni treści nowego, rewolucyjnego zadania postawionego Goebbelsowi przez Hitlera. Sprowadzało się ono, ni mniej, ni więcej, tylko do przebudowy świadomości całego społeczeństwa zgodnie z wielokrotnie deklarowaną wiarą Hitlera, że to nie ekonomia i czyn- łliki materialne, a polityka, wiara i wola wytyczają kierunek historii. Pogląd t n pozostawał w niewątpliwym związku z unikalną umiejętnością Hitlera oddziaływania na masy. - Z tych samych powodów za najważniejsze zadanie partii uznał Hitler dalszą działalność w dziedzinie edukacji ideologicznej i mobilizowania społe- czeristwa. "Bowiem Weltanschauung - jak napisał w Mein Kampf- wyklucza olerancję [...] wymaga wyłącznej oraz trwałej akceptacji i całkowitego do- s osowania do swych idei sfery życia publicznego"z'. Podobnie jak "propagan- a", również suchy termin Gleichschaltung, thzmaczony zazwyczaj jako "do- etosowanie", ukrywa raczej, niż wyraża, agresywne intencje przyświecające nazistom w ich akcji "upolityczniania" życia narodu. Dążąc do narzucenia eczeństwu ściśle zorganizowanej formy, stowarzyszenia stanowiące przy- udówki partii oraz jej oficjalne agendy kontynuowały i rozszerzały proces rozpoczętyjeszcze przed rokiem 1933. Polegał on na infiltracji, w celu przejęcia lub zastąpienia istniejących jeszcze organizacji zawodowych oraz ciał społecz- ych, działających w takich dziedzinach, jak sport, pomoc charytatywna, iata, sztuka, a także organizacji środowiskowych: kombatanckich, kobie- cych, rolniczych i młodzieżowych. Joachim Fest pisze o tym następująco: "Jednym z podstawowych spostrzeżeń poczynionych przez Hitlera w okresie samotnej młodości było stwierdzenie ludzkiej potrzeby przynależności. [...] Byłoby btędem sądzić, że metoda dzielenia ludzi na grupy ze względu na wiek, pełnioną funkcję, a nawet ulubione sporty i rozrywki - lub, jak nazwał ją kiedyś Robert Ley, pozostawiania ludziom snu jako jedynej sfery prywatności - stanowiła wyłącznie narzucony odgórnie przymus"z2. 327 Użyte przez Hitlera i Goebbelsa do propagowania ich celów środki nie ograniczały się do słowa mówionego i pisanego. Równie ważną rolę odegrało tu stwarzanie mitów, rytuałów i ceremonii. Współczesnych obserwatorów zachwycała sprawność orgańizacji takich widowisk, jak coroczne święto plo- nów w Buckeburgu koło Hameln lub norymberski Parteitag z roku 1934, gdzie monumentalne widowisko Tryumf woli przygotowane zostało przy udziale architekta Hitlera, Alberta Speera, i ulubionej reżyserki filmowej Fuhrera, Leni Riefenstahl. Ale jeszcze większe wrażenie wywierał entuzjazm uczest- ników ceremonii, doświadczających stopienia własnej osobowości z odradzają- cą się Volksgemeinschaft, wszechogarnia ącą "wspólnotą etniczną" uosabianą przez mityczną jednostkę - Adolfa Hitlera. Nie była to tylko zwykła manipula- cja, lecz głębokie, autentyczne przeżycie, doświadczane zarówno przez przy- wódców, jak przez ich zwolenników. Pomijając wspólny większości Niemców nacjonalizm, twierdzenia nazis- tów o sukcesie w zaszczepianiu narodowi ich własnego systemu wartości są mocno przesadzone, nawet w odniesieniu do eufońi początkowego okresu po przejęciu władzy. Najlepszym tego przykładem jest rozłam w łonie Kościoła protestanckiego. Wiosną 1933 roku Nazistowski Ruch Niemieckich Chrześ- cijan (określających siebie mianem SA Jezusa Chrystusa) próbował wprowa- dzić Gleichschaltuńg w kościołach protestanckich poprzez skupienie ich pod władzą jednego biskupa Rzeszy - wojskowego kapelana, Ludwiga Mullera, rozwiązanie wszystkich reprezentanckich ciał w strukturze Kościoła i za- stąpienie ich Fuhrerprinzip, przeprowadzenie czystki rasowej oraz zniesienie rozdziału Kościoła od państwa. Formą oporu stało się wezwanie do tworzenia Kościoła wyznającego "niezależnego od państwa i nacisków władzy politycznej". Na czele ruchu stanęli dwaj berlińscy pastorzy, Martin Niem ller, były dowódca łodzi pod- wodnej, i młody Dietrich Bonh ffer, wsparci autorytetem jednego z najwięk- szych teologów luterańskich, Karla Bartha. Za kulminacyjne punkty protestu należy uznać deklarację bremeńską ż maja 1934 roku (artykuł 5: "Odrzucamy fałszywe nauki głoszące, jakoby państwo było jedynym i absolutnym porząd- kiem ludzkiego życia") oraz memorandum z czerwca roku 1936, które zawiera- ło krytykę ideologii nazistowskiej, potępienie prześladowań Żydów, bezpraw- nych działań Gestapo oraz kultu Fiihrera. Tylko nieliczna garstka odważnych wytrwała w oporze, większość przyjęła nie#atwy kompromis. Jednak naziści także zostali zmuszeni do zmiany taktyki i porzucenia koncepcji Gleichschaltungu Kościoła. Z dyskusji toczonych na forum gabinetu tuż po jego utworzeniu Hitler wyniósł przekonanie, że pełna indoktrynacja narodu ideologią nazistowską zajmie trzydzieści do czterdziestu lat oraz że ludzi starszych, których system wartości kształtował się w innych warunkach, należy uznać za "stracone pokolenie". Tym bardziej należało skoncentrować się na młodzieży. Okazało się, że w typowy dla systemu sposób pomiędzy różnymi or- ganizacjami, zajmującymi się zaszczepianiem młodemu pokoleniu ideałów nazistowskich, miast współpracy istnieje ostra rywalizacja. Federacyjna struk- 328 tura niemieckiej oświaty została zastąpiona przez jedno ogólnokrajowe minis- terstwo, jednak wysiłki ministra (Bernharda Rusta), by wprowadzić ujed- nolicone wytyczne wychowawcze dla wszystkich szkół, zostały zahamowane przez toczący się w kierownictwie partii spór o zakres władzy (pomiędzy Hessem a Bormannem oraz pomiędzy Leyem a Goebbelsem). Zgodnie z zarządzeniem Rusta z 18 grudnia 1934 roku "Podstawowym zadaniem szkoły jest przygotowanie młodzieży do służby narodowi i państwu w duchu narodowosocjalistycznym". Równie jasno zdefiniowano tam rolę nazistowskiego Związku Nauczycieli (NSLB), do którego wkrótce należała większość, a w I937 roku - 97 procent pedagogów (zawsze licznie reprezen- towanych w szeregach partii): "Narodowy Socjalizm jest światopoglądem o charakterze całościowym i jako taki nie może być przedmiotem dowolnych ocen [...) Nie wolno zatem pozostawiać niemieckiej młodzieży - jak w imię tak zwanego obiektywizmu czyniono to w epoce liberalnej - swobodnego wyboru systemu wartości, w jakich chce wzrastać - materializmu czy idealizmu, rasizmu czy internacjonalizmu, religijności czy bezbożnictwa - tylko należy ją świadomie kształtować [...) w duchu zasad ideologii narodowosocjalistycznej. Należy przy tym korzystać z metod, które posłużyły ruchowi do podbicia całego narodu: indoktrynacji i propagandy"23. Wpływy ideologii nazistowskiej zaznaczyły się szczególnie mocno w pro- gramach nauczania historii, biologii (teoria ras), języka niemieckiego i literatu- ry oraz w zwiększonym wymiarze godzin przeznaczonych na sport i wy- chowanie fizyczne. W lipcu 1933 roku Baldur von Schirach został mianowany przywódcą niemieckiej młodzieży i rozpoczął tworzenie organizacji Hitler- jugend, która ustawą z marca roku 1939 stała się jedyną organizacją młodzie- żową obowiązkową dla chłopców i dziewcząt pomiędzy dziesiątym a osiemnas- tym rokiem życia. W środowiskach szkół wyższych partia była silnie reprezentowana jeszcze przed rokiem 1933. W kwietniu tego roku studentom narzucono obowiązkowe członkostwo Deutsche Studentenschaft (związku, który organizował akcje palenia książek). W ramach kultywowania dwóch wartości, wspólnoty ( Volks- gemeinschaft) i doświadczenia (Erlebnis, oddzielane wyraźnie od nakazu zdobywania wiedzy akademickiej - Erkenntnis), studenci zobowiązani byli odtąd zaliczać czteromiesięczny hufiec pracy i dwumiesięczny pobyt na obozie SA. Powyższy system wartości nie był oryginalnym pomysłem nazistów, lecz został przejęty od niezależnego Związku Młodzieży i dostosowany do ich celów ideologicznych. Obecność nazistów na uniwersytetach nie ograniczała się tylko do studen- tów. W latach 1933-1934 środowiska akademickie przeżyły czystkę, w wyniku której usunięto lub przyjęto rezygnację 15 procent spośród 7700 mianowanych nauczycieli wyższych uczelni (18 procent w naukach przyrodniczych). Zdecy- dowana większość niemieckiej profesury poparła jednak reżim, a 700 pod- pisało nawet w listopadzie 1933 roku odpowiednią deklarację. Martin Heideg- ger, jeden z najwybitniejszych filozofów naszego stulecia, rektor uniwersytetu we Freiburgu, w swej mowie inauguracyjnej powiedział: "Odtąd żadne idee 329 i dogmaty nie będą już kierować waszym życiem. Fuhrer, i tylko on, jest teraźniejszością i przyszłością, i jedynym prawem Niemiec"24. W marcu 1935 roku Hitler przywrócił powszechną shiżbę wojskową, dająe jednocześnie jasno do zrozumienia, że spodziewa się po armii nie tylko lojalności wobec narodowosocjalistycznego modelu państwa, lecz dodatkowo kierowania się w doborze korpusu oficerskiego "kryteriami ścisłej czystości rasowej, wykraczający- mi nawet poza obowiązujące ustawodawstwo" (które i tak wymagało już wtedy od kandydata zaświadczenia aryjskości)25, oraz powoływania jedynie tych oficerów rezerwy, którzy wykazują pozytywny stosunek do narodowego socjalizmu - "nie są nań obojętni, nie mówiąc już o wrogości"zb. Odtąd, zgodnie ze słowami samego Hitlera, Wehrmacht miał pełnić funkcję "nauczyciela w wojskowej szkole narodu"z'. Znacznie bardziej odpowiedzialne zadania stawiano przed SS, jednym z najszybciej rozwijających się nazistowskich udzielnych imperiów. Obsesją jego szefa, Heinricha Himmlera, fanatycznego wyznawcy biologicznego rasizmu, było stworzenie nowej nazistowskiej elity opierając się na ścisłych kryteńach rasowych, antychrześcijańskiej ideologii i zasadzie bezwzględnego poshzszeństwa wobec przełożonych. IV Mimo przekonania o nadrzędnej roli polityki Hitler był zbyt zręcznym politykiem, by nie dostrzec, że o ile kryzys i twierdzenia nazistów, że potrafią się z nim uporać, stały się ważnym elementem ich sukcesu wyborczego, o tyle najlepszym środkiem do osiągnięcia zamierzonego "narodowego odrodzenia" będzie prawdziwy sukces gospodarczy. Hitler zawsze był skłonny shzchać ekonomicznych radykałów w rodzaju Ottona Wagenera, ale nigdy nie posunął się dalej niż shzchanie. W rezultacie, obejmując władzę, był wolny od wszelkich zobowiązań. Jeżeli zatem zależało mu na likwidacji bezrobocia - w ciągu czterech lat, co oświadczył publicznie - oraz uzbrojeniu Niemiec w możliwie najkrótszym czasie - tajny priorytet, który przedstawił gabinetowi - to istniało wiele ważnych względów praktycz- nych, nakazujących mu maksymalnie wykorzystać istniejący system gospodar- czy i nie wystawiać gospodarki kraju na zamęt związany z wprowadzaniem nie sprawdzonych, radykalnych rozwiązań. Jednak taki stosunek Hitlera do gos- podarki wynikał z czegoś więcej niż tylko ze względów praktycznych. Bardzo celnie ujmuje to zagadnienie Harold James, pisząc: "W sposobie myślenia Hitlera o ekonomii nie było nic socjalistycznego [...) Kolektywizm nazistowski miał podłoże polityczne, a nie ekonomiczne, i pozo- stawiał jednostkom rolę agentów gospodarczych. Powtarzane często przez nazis- tów deklaracje, że interesuje ich tylko socjalizacja społeczeństwa, a nie fabryk, oznaczały, że nie przewidywali wprowadzania rozbudowanego systemu kontroli państwa nad gospodarką"zs. Jak zauważa dalej James, nacisk, jaki kładł Hitler na znaczenie woli, był 330 przyczyną dość niezwykłego jak na owe czasy wzrostu prestiżu wynalazców i projektantów. Hitler podziwiał ludzi takich jak Porsche czy rodzina kon- struktorów lotniczych, Junkersów. W indywidualizmie tego typu jednostek, w indywidualizmie zagrożonym biurokracją wielkich trustów, widział klucz do innowacji w przemyśle, a w innowacjach klucz do przyszłości. W przeciwieńst- wie do romantycznych agrarystów, których nie brakowało w szeregach partii i którzy w rozwoju przemysłu upatrywali źródła wszelkiego zła, Hitler nie bał się postępu technicznego i nie podzielał obaw, że może on stać się przyczyną wzrostu bezrobocia: "Jeżeli okaże się to o połowę mniej pracochłonne, po prostu zbuduję dwa razy dłuższą autostradę", mawiał. Hitler wierzył też, że sukces ekonomiczny pozwoli mu osiągnąć jeden z najważniejszych celów ideologicznych - przyciągnięcie niemieckiej klasy robotniczej do "idei narodowej". Z osobistych kontaktów z niemieckimi robotnikami, jeszcze w okresie wiedeńskim, wyniósł głębokie przeświadczenie o alienacji tej klasy i zastąpieniu przez nią poczucia narodowej solidarności ideologią marksistowską i teońą walki klas. Nawet w marcowych wyborach 1933 roku nie udało mu się złamać lojalności socjaldemokratycznych i komu- nistycznych wyborców nadal stanowiących ponad 30 procent elektoratu. Tym większą wagę przywiązywał więc do rozbicia okowów "judeo-marksistowskich kłamstw" i przywrócenia wielkoprzemysłowej klasy robotniczej na łono nie- mieckiego Volksgemeinschaftu. Równolegle z rozbiciem obu robotniczych partii Hitler zdecydował się na uderzenie w związki zawodowe. Żywot związków chrześcijańskich został przedłużony o kilka tygodni, do czasu podpisania konkordatu, zatem głów- nym celem ataku stała się duża federacja socjalistyczna, skupiająca 4,5 miliona członków. Jej kierownictwo, rozczarowane odpływem członków, których urze- kło pasmo sukcesów nazistów, oraz załamaniem się wszelkich prób politycz- nego oporu, zdecydowało się zaoferować reżimowi lojalną współpracę i cał- kowite zerwanie więzi z SPD. Jednak, jak okazało się wkrótce, nadzieja, że w ten sposób uda im się ocalić organizację, była zhzdna. Podczas gdy Komisja Robocza do Spraw Ochrony Niemieckiego Świata Pracy, pod kierownictwem Roberta Leya, potajemnie szykowała plany powołania Niemieckiego Frontu Pracy (DAF), Goebbels inalizował przygotowania do kolejnego majstersztyku propagandy, porównywalnego z uroczystością w Poczdamie. Dzień I maja, święto międzynarodowego ruchu robotniczego, zostało przemianowane na Narodowy Dzień Pracy i uznane za oficjalne święto państwowe. Ogromny wiec ku czci "pracowników produkcyjnych wszystkich klas" zgromadził na płycie lotniska Tempelhof prawie milion robotników i ich rodzin. Podczas uroczystości złożono hołd narodowemu socjalizmowi jako ruchowi, który zniesie przeżytek dawnych podziałów klasowych, położy kres snobizmowi klasowemu i walce klas oraz ustanowi pomiędzy różnymi grupa- mi, współtworzącymi jeden naród, stosunki wzajemnego szacunku. W swoim przemówieniu Hitler potępił tych, którzy nie doceniają znaczenia świata pracy i spoglądają nań z góry, chwalił pracowitość jego przedstawicieli, uznając ją za jeden z głównych narodowych zasobów, oraz przyrzekł, że likwidacja bez- robocia stanie się podstawowym celem działań rządu. 331 Następnego ranka reżim odsłonił swoją drugą twarz: o dziesiątej oddziały SA i rezerwy policji wkroczyły do budynków związków zawodowych, zajmując ich lokale i majątek. Tydzień później odbył się inauguracyjny zjazd Niemiec- kiego Frontu Pracy, organizacji, która wkrótce skupiała wszystkich niemiec- kich robotników i pracowników. NSBO, Narodowosocjalistyczna Organizacja Komórek Fabrycznych, roz- budowana przez Gregora Strassera w celu prowadzenia radykalnej, anty- kapitalistycznej polityki i licząca w sierpniu 1933 około miliona członków, uznała to za doskonałą okazję do przejęcia funkcji związków zawodowych. Planowano opanowanie Niemieckiego Frontu Pracy i przekształcenie go w reprezentację świata pracy wobec pracodawców. Jednak Hitler nie po to zmiażdżył związki zawodowe, by pozwolić na kontynuację tradycji układów zbiorowych pod innym szyldem. NSBO została przywołana do porządku przez organizację partyjną w Monachium, a czołowi radykałowie usunięci. Ustawą z 19 maja 1933 roku państwo znosiło prawo do ustalania wysokości płac przez reprezentantów pracowników i pracodawców oraz powo- ływało dwanaście regionalnych komisji pełnomocnych do spraw pracy, w któ- rych skład weszli głównie urzędnicy i prawnicy z organizacji pracodawców. Niezależnie od tego, jaką opinię na ten temat mieli pracownicy, nazistow- ska polityka pracy była korzystna dla pracodawców, chociaż stosunki wiel- kiego niemieckiego biznesu z nowymi władzami zaczęły się dość niefortunnie. 20 lutego grupa dwudziestu pięciu czołowych przemysłowców została wezwana przez G ńnga na spotkanie z Hitlerem w przededniu, jak to określił za- praszający, "ostatnich wyborów". Ku ich zaskoczeniu w trakcie spotkania zażądano od nich zasilenia funduszu wyborczego partii sumą trzech milionów marek. Nadzieje, że ich główna organizacja Reichsverband der Deutschen Industńe (RDI, którego prezesem był Krupp von Bohlen) zachowa swoją autonomię, zostały wkrótce zdruzgotane. 1 kwietnia bojówka dowodzona przez Ottona Wagenera zajęła siłą berlińską siedzibę organizacji. Protesty pozostały bez echa; w maju RDI "dobrowolnie" podjęło decyzję o rozwiązaniu i wraz z innymi stowarzyszeniami pracodawców zasili#o szeregi nowej, utwo- rzonej pod patronatem nazistów, organizacji. Jednakże obawy, że radykałowie w rodzaju Wagenera lub członków NSBO zaczną teraz dyktować politykę gospodarczą, szybko okazały się bezpodstawne. Wraz z rozwiązaniem związków zawodowych i rad pracowniczych przemysłowcy, ku swej wielkiej radości, znów mogli poczuć się panami we własnym domu. Znacznie ważniejszym czynnikiem, kształtującym nastroje zarówno pracowników, jak i pracodawców, był wzrost aktywności gospodarczej, który w latach 1933-1936 przemienił sześciomilionowe bezrobocie w braki na rynku siły roboczej. W partii zńalazły się także inne niż NSBO grupy wrogo nastawione do wielkiego biznesu. Reprezentowały one interesy drobnych przedsiębiorców, rzemieślników i kupców, czyli tych środowisk, które masowo poparły ruch i liczyły, że po zwycięstwie zostaną spełnione ich żądania, na przykład te dotyczące zamknięcia wielkich domów towarowych i spółdzielni. Te i podobne postulaty stanowiły ważny element kampanii wyborczych i programu partii, stąd Hitler nie mógł ich tak łatwo zignorować. 332 Dlatego właśnie komisarzem Rzeszy do spraw gospodarki mianowano Ottona Wagenera, planującego rozbicie wielkich, bezosobowych koncentracji własności, autora próby przejęcia twierdzy wielkiego biznesu - RDI. W pierw- szych dniach nowego reżimu wielu lokalnych przywódców partii i SA, nie czekając na decyzje z góry, podjęło podobne akcje. Ich kulminacją stał się rozpoczęty 1 kwietnia, w dniu szturmu Wagenera na siedzibę RDI, ogólno- krajowy bojkot żydowskich sklepów. Te agresywne poczynania wywołały natychmiastowe działania obronne kręgów przemysłowych oraz tych członków nazistowskiego kierownictwa, którzy je popierali, a zwłaszcza G ringa. Aby zablokować nominację Wagene- ra na stanowisko ministra gospodarki, G ńng przekonał Hitlera, by powierzył je Kurtowi Schmittowi, dyrektorowi wykonawczemu korporacji ubezpiecze- niowej Munich Alianz. Skłonił go też do utworzenia dodatkowego stanowiska sekretarza stanu dla Hansa Possego, byłego urzędnika administracji weimars- kiej. Posse miał w ministerstwie stanowić przeciwwagę dla Gottfrieda Federa, weterana ruchu, który w przeszłości wywierał duży wpływ na Hitlera i z które- go inicjatywy w programie partii w 1920 roku znalazł się punkt o "zniesieniu niewoli procentu". Testem tej polityki stała się prośba żydowskiego przedsię- biorstwa, wielkiej sieci domów towarowych Hermanna Tietza, o pomoc w przełożeniu terminu spłaty długu. Hitler był stanowczo temu przeciwny, lecz musiał ustąpić wobec argumentu, że bankructwo Tietza i innych domów towarowych spowoduje utratę dziesiątków tysięcy miejsc pracy, a także lawinę podwyżek cen. Latem 1933 rozwiązano Nazistowską Ligę Obrony Kupców i Otto Wage- ner zniknął ze świecznika. W miejsce Ligi powołano nową organizację drob- nych przedsiębiorców (HAGO), tym razem pod ścisłyrn nadzorem Hessa i aparatu partyjnego. 6 lipca, w ważnym przemówieniu do Reichsstatt- halterów, Hitler dał jasno do zrozumienia, że rewolucja się skończyła i nie może być mowy o jej rozciągnięciu na sferę gospodarki: "Wiele rewolucji osiągnęło sukces w pierwszym okresie, ale tylko nieliczne potrafiły zabez- pieczyć i utrzymać swe zdobycze. Rewolucja nie jest stanem permanentnym"29. Był jednak taki sektor gospodarki, w którym ideologia przeważyła nad wszelkimi racjami ekonomicznymi i społecznymi. Ten sektor to rolnictwo, do którego odnosiło się stwierdzenie: "Konieczne odtąd staje się oddzielenie gospodarki chłopskiej od kapitalistycznej gospodarki rynkowej"3o. Zmniejszenie obciążenia podatkami i redukcja długów wydatnie poprawi- ły sytuację regionów rolniczych, które najsilniej ucierpiały w wyniku kryzysu i w których naziści odnieśli największe sukcesy wyborcze. Narodowy socjalizm zawierał silny pierwiastek agrarnego romantyzmu, z jego głęboko zakorzenio- ną nieufnością wobec miejskiej i przemysłowej cywilizacji oraz szczególną sympatią dla chłopstwa jako "narodowego rezerwuaru krwi". W nim też znajdowały oparcie fantazje Himmlera o polityce rasowej kolonizacji "prze- strzeni życiowej", która miała zostać zdobyta na wschodzie. Człowiek odpowiedzialny za politykę rolną partii, Walther Darre, wkrót- ce zdobył pozycję, umożliwiającą mu praktyczną realizację tych ideałów. Pod jego kierownictwem naziści zyskali silne wpływy w wielu stowarzyszeniach (na 333 przykład w Krajowej Lidze Ziemskiej) oraz w izbach rolniczych jeszcze przed rokiem 1933. Kiedy Hugenberg zrezygnował ze wszystkich tek gospodarczych, Hitler mianował Darrego ministrem rolnictwa, wprowadzając tym samym czwartego nazistowskiego ministra w skład gabinetu. W ten sposób Darre skupił w swych rękach kontrolę nad wydziałem polityki rolnej partii (AA), samorządowymi organizacjami rolniczymi i odpowiednim resortem rządowym. Temu też należy w głównej mierze przypisać sukces jego programu, ob- liczonego na stabilizację stosunków własnościowych na wsi i objęcie pełną kontrolą rynku i cen artykułów rolnych, oraz projektu osadnictwa wiejskiego. Podczas gdy Stalin uważał, że kułacy są największą przeszkodą na drodze do modernizacji rolnictwa, Hitler wywyższał chłopów, nazywając ich "trzonem narodu". Aby podkreślić rangę tej grupy społecznej, określanej przez reżim także mianem "przyszłości narodu", 1 października 1933 roku ustanowiono Święto Niemieckich Rolników, mające stanowić odpowiednik święta pracy - 1 maja. Stało się ono okazją do organizowania corocznych manifestacji w Buckeburgu. Na pierwszej, w 1933 roku, zgromadzono pół miliona, a w ro- ku I935 milion rolników, by wysłuchali okolicznościowej mowy Hitlera. Tuż po objęciu urzędu kanclerza Hitler, podobnie jak inni politycy, zmuszony był do poshzgiwania się taktyką uników, składania sprzecznych obietnic i decydowania się na niewygodne kompromisy. Jego przeciwnicy byli przekonani, że partia, która po to, aby dojść do władzy, zaciągnęła tak wiele sprzecznych zobowiązań wobec tylu różnych grup, musi, osiągnąwszy cel, ostatecznie się skompromitować. Tymczasem Hitler, który rozbudził nadzieje milionów wyborców, potrafił jakoś utrzymać się na fali i nie pozwolił, aby go przykryła. W wielu miejscowościach lokalni bonzowie partii i SA, nie czekając na instrukcje z Berlina, rozpoczęli działania na własną rękę. Lipcowe przemó- wienie do Reichsstatthalterów wskazuje, że jeszcze wtedy Hitler i G ring mieli kłopoty z opanowaniem sytuacji. Jednak w charakterystycznym dla każdej rewolucji zamieszaniu i niespodziewa- nych zwrotach taktycznych nietrudno jest wyśledzić spójną i, mimo pewnych meandrów (zawsze korygowanych), konsekwentną linię gospodarczej polityki Hitlera. Niewątpliwie w ruchu nazistowskim nie brakowało takich, którzy liczyli, że w ciągu pół roku od przejęcia władzy powinna nastąpić radykalna przebudowa gospodarki. Hitler na pewno do nich nie należał, a twierdzenie, że "nie zdołał" jej zrealizować, ignoruje dowody, że nigdy nie stawiał sobie takiego celu. Rewolucja bowiem była dla Hitlera wyłącznie narzędziem politycznym, dźwignią mającą umożliwić zasadnicze przesunięcie w dotychczasowym układzie sił, szczególnie zaś eliminację "marksistowskich" partii lewicowych i całego ruchu związkowego. Po osiągnięciu tych celów, dalsze, do których dopigcia posłużyć miała zdobyta pozycja, musiały pozostać tajemnicą do czasu, zanim nie ukończy przygotowań obejmują- cych fizyczną i psychologiczną mobilizację narodu, czyli Wiederwehrhaftmachung. To zaś, jak oświadczył gabinetowi, zajmie jeszcze pięć lat. Błędem byłoby twierdzić, że Hitler nie doceniał znaczenia ekonomii; on po prostu traktował ją instrumentalnie. Kiedyś zwrócił się do robotników budow- lanych pracujących na terenie jego rezydencji w Berchtesgaden: 334 "Wiele się ostatnio debatuje na temat prywatnej i spółdzielczej gospodarki, czy powinna być ona socjalistyczna, czy oparta na własności prywatnej. Możecie mi wierzyć, tym, co się liczy, jest nie teońa, a efektywność gospodarcza"3'. Jeżeli istniejący system gospodarczy zapewniał zrealizowanie zadań, jakie rznaczył Hitler - poprawę sytuacji ekonomicznej i likwidację bezrobocia najbliższym czasie, a później remilitaryzację Niemiec - to nie było powodu, y zakłócać jego funkcjonowanie radykalnymi zmianami, które z punktu dzenia Fuhrera nie miały żadnego znaczenia. Przyszłość narodu niemiec- ;go miały zapewnić nie gospodarcze i społeczne reformy, lecz podboje i nowa zestrzeń życiowa, gdy tylko wykuty zostanie oręż, by ją zdobyć. V Politykę zbrojeń i politykę zagraniczną Hitlera łączy wiele cech wspól- h: obie były kontynuacją polityki i planów poprzednich rządów, w obu rł się na współpracy z przedstawicielami starych elit niemieckiego przemys- armii i ministerstwa spraw zagranicznych. W obu też wypadkach, jeśli niczyć pole obserwacji do lat 1933-1935, można ulec zhzdnemu obrazowi W wyniku starań poprzedników Hitlera, Bruninga, von Papena i Schlei- ;ra, na konferencji w Lozannie (1932) Niemcy ostatecznie zostały uwolnione płacenia reparacji wojennych, a konferencja rozbrojeniowa uznała ich wo do równouprawnienia militarnego. Ale produkcję zakazanych przez ktat wersalski broni (na przykład samolotów i gazów bojowych) rozpoczęto w I922 na terenie Rosji Radzieckiej, a tajne plany niemieckiej remilitaryza- zaczęły powstawać w roku 1926. Dwa lata później ministerstwo obrony yjęło program rozwoju Reichswehry do 16 dywizji w roku 1932, a kiedy tał on wykonany, rozszerzono go, planując osiągnięcie 21 dywizji (300 ięcy żołnierzy) do roku 1938. W tym czasie plany Hitlera dotyczące inwazji wschód (bardzo skrzętnie skrywane) sprotvadzały się do koncepcji niemiec- j Europy Środkowej - pojęcia spopularyzowanego przez pangermańską pagandę ostatniej dekady XIX wieku - co oznaczało dążenie do przy- icenia hegemonii Niemiec nad Europą Wschodnią ustanowionej w roku 7 i utraconej niedługo po traktacie w Brześciu. Spotykając się z niemiecką generalicją 3 lutego 1933 roku, w cztery dni po ęciu urzędu kanclerza, Hitler nie miał do zaoferowania nowej polityki, dynie rozszerzony plan osiągnięcia wspólnego wszystkim nacjonalistom t: "zrzucenia kajdan Wersalu" i odbudowy potęgi militarnej Niemiec. Na anie, jakim celom posłuży odzyskana siła zbrojna państwa, odpowiedź lera była nader ogólnikowa. W notatkach z wystąpienia Hitlera poczynio- h przez generała Liebmanna możemy przeczytać: "W tej chwili trudno to ewidzieć. Być może walce o nowe rynki eksportowe, a być może - i to ba bardziej prawdopodobne - zdobyciu nowej przestrzeni życiowej na hodzie i poddaniu tych ziem bezwzględnej germanizacji"3z. 335 Hitler przyrzekł armii, że nie będzie użyta do interwencji w sprawach polityki wewnętrznej, jednak wojskowi niepokoili się, że pozycja armii może zostać zagrożona przez oddziały SA, których 2,5 miliona członków stanowiło podstawowe źródło rezerw na wypadek wojny i których szef sztabu, R hm, nie krył swych zamiarów zastąpienia starej Reichswehry przez formację ludowej milicji. Obawa ta stała się zapewne podnietą do opracowania nowego planu, przedstawionego przez ministerstwo obrony w grudniu roku 1933, który zakładał rozwinięcie armii z 21 dywizji w czasie pokoju do 36 dywizji na wypadek wojny. Program ten był realny pod warunkiem przywrócenia powszechnej służby wojskowej, a to położyłoby kres zależności armii od rezerw SA. Najważniejszą troską Hitlera stało się teraz zapewnienie niezbędnego kamuflażu procesu remilitaryzacji. Bowiem w tym okresie, jak przypomniał 3 lutego generałom, Niemcy będą najbardziej narażone na atak. "Przekonamy się teraz, czy Francja ma prawdziwych mężów stanu; jeżeli tak, to nie da nam czasu i zaatakuje, zapewne przy wsparciu wschodnich satelitów". Wykorzys- tując serię wywiadów dla zagranicznych korespondentów prasowych, Hitler starał się uśmierzyć francuskie i brytyjskie niepokoje, a jego pierwsze przemó- wienie poświęcone polityce zagranicznej (17 maja) było zręczną mieszanką zapewnień o pokojowych intencjach z precyzyjnie wyważonym oświadczeniem o "uzasadnionych roszczeniach" do rewizji traktatu wersalskiego. "Pokolenie ludzi zamieszkujące nowe Niemcy [oświadczył Hitler], których społeczeńst- wo zaznało jak dotąd biedy, niedostatku i cierpień, zbyt głęboko zostało doświadczone szaleństwem naszych czasów, by stanowić podobne zagrożenie dla innych narodów. Nasza miłość i przywiązanie do własnych narodowych tradycji pozwala nam szanować podobne prawa innych narodów i jest źródłem naszych najszczerszych chęci, by żyć z nimi w pokoju i przyjaźni [...] Francuzi, Polacy są naszymi sąsiadami i żadne wydarzenia historyczne nie są w stanie zmienić tego faktu. Byłoby korzystne dla wszystkich stron, gdyby podobne realia były honoro- wane w traktacie wersalskim, także w stosunku do Niemiec. Bowiem naprawdę trwały traktat pokojowy nie powinien otwierać nowych ran i nie pozwalać zabliźnić się starym, lecz przeciwnie, goić je i leczyć. [...] Mimo to rząd Niemiec deklaruje, że nie złamie jego postanowień, chyba że jego usunięcie otworzy drogę do zastąpienia go nowym, lepszym traktatem. Zobowiązania wynikające z treści takiego układu muszą być zaakceptowane przez wszystkich sygnatariuszy. Gwarancje prawne w nim zawarte powinny odnosić się nie tylko do zwycięzców, lecz również do zwyciężonych"'3. W czasie konferencji rozbrojeniowej w Genewie, której sesja trwała przez cały rok 1933, niemieckie ministerstwa obrony i spraw zagranicznych po- instruowały swych przedstawicieli, by usztywnili stanowisko i zagrozili wycofa- niem się z rokowań. Hitler w tym okresie był skłonny zachowywać większą ostrożność. Dopiero w październiku 1933 roku von Blombergowi udało się go skłonić do spełnienia groźby. Powziąwszy decyzję, Hitler wykorzystał tę okazję do wykonania pierwszego ze swych mistrzowskich posunięć w polityce za- granicznej - połączył wycofanie się z konferencji (14 października) z wyjściem 336 z Ligi Narodów (w tym momencie istniał już bardzo wygodny precedens - stworzyła go Japonia, która wycofała się z Ligi w maju). Podstawowym s gumentem wykorzystanym przez Hitlera było twierdzenie, że jeśli mocarstwa poważnie traktują zasadę równouprawnienia militarnego, to albo powinny ozbroić się same, albo pozwolić na dozbrojenie Niemiec. Stosując taktykę, która wkrótce miała stać się jego rutynowym orężem, w pompatycznym przemówieniu radiowym, wygłoszonym równolegle z komunikatem o swej decyzji, Hitler wyrzekł się wszelkich agresywnych dążeń, nazwał Francję "naszym odwiecznym, lecz prześwietnym oponentem" i stwierdził, że "tylko szaleniec jest zdolny wyobrazić sobie konflikt między obu naszymi krajami". . Przekonany, że po wszystkich upokorzeniach doznanych ze strony zwycię- skich mocarstw i po rozczarowaniu pustosłowiem Ligi Narodów społeczeńst- wo poprze jego decyzję, zarządził plebiscyt, który miał odbyć się 12 listopada, zzień po piętnastej rocznicy zawieszenia broni w roku 1918. Przed plebiscytem :rozpętano ogromną kampanię propagandową pod hasłem: "Żądamy honoru i równości!" Jak zwykle instynkt polityczny nie zawiódł Hitlera. Mimo iż na -wyniki - 95 procent "za" i 31 milionów głosujących na jedyną listę nazistow- skich kandydatów w równoległych wyborach do Reichstagu - niewątpliwy :wpływ miały manipulacja i zastraszenie (standardowe metody hitlerowskiej propagandy), nikt nie kwestionował, że rezultaty odzwierciedlają nastroje przeważające w społeczeństwie. Powodzenie planu, który wywołał zamieszanie i różnice poglądów w łonie zachodnich demokracji, pogłębiło tylko pogardę Hitlera dla ich politycznych elit. Jego zapewnienia o pokojowych intenćjach odniosły na polu polityki zagranicznej taki sam sukces jak obietnice przestrzegania litery prawa w poli- -tyce wewnętrznej. Wielka Brytania i Francja odnalazły sposób na uśmierzenie swych niepokojów w tej samej złudnej wierze, którą żywiła niemiecka prawica, że napór narodowych socjalistów uda się jeszcze powstrzymać. W rezultacie oba państwa dały się wciągnąć w politykę ustępstw, która podważyła europej- ski system bezpieczeństwa, system stworzony po to, aby uniemożliwić od- rodzenie się potęgi militarnej Niemiec. Ta sama polityka pozwoliła Hitlerowi zrealizować niezbędny przed ponownym podjęciem niemieckiej ekspansji plan zbrojeń i doprowadzić do zniesienia ograniczeń traktatu wersalskiego. Dzięki niej osiągnął jeszcze inną korzyść - udało mu się bardziej niż kiedykolwiek zjednoczyć naród niemiecki. Zbrojenia przyniosły rozwiązanie politycznych i ekonomicznych problemów Niemiec; poparły je przemysł, armia, nacjonalis- tycznie nastawiona część aparatu państwowego, ministerstwo spraw zagranicz- nych, służba dyplomatyczna, a także partia i szary obywatel. Jak na ironię pierwszymi państwami, które uznały nowy reżim niemiecki na arenie międzynarodowej, były: Związek Radziecki - w maju przedłużył traktat berliński o wzajemnej przyjaźni i neutralności, wynegocjowany z Repu- bliką Weimarską w roku 1926, oraz Watykan - w lipcu podpisał z Niemcami konkordat. Trwające w tym samym czasie zabiegi Mussoliniego, by do- prowadzić do podpisania czterostronnego układu pomiędzy Włochami, Wielką Brytanią, Francją i Niemcami, chociaż nie przyniosły rezultatu, pośrednio oznaczały ciche uznanie nazistowskich Niemiec za jedno z mocarstw. 22 - HiUer i Stali , t. I 337 Nie rezygnując z wysiłków mających na celu skonstruowanie dyplomaty- cznego parawanu, Hitler polecił G ńngowi, jako Komisarzowi Lotnictwa Cywilnego Rzeszy, potajemne przystąpienie do tworzenia lotnictwa bojowego - rodzaju wojsk, którego posiadania zakazywał Niemcom traktat wersalski. Mimo sprzeciwów armii G ńng nalegał, by Luftwaffe stanowiła całkowicie odrębny pion, podległy osobnemu ministerstwu, którego sekretarzem stanu został utalentowany Erhard Milch, dyrektor Lufthansy i gorący zwolennik narodowego socjalizmu. Podstawowa funkcja nowego rodzaju sił zbrojnych miała się sprowadzać do tego samego, do czego przed rokiem 1914 służyła rozbudowa niemieckiej floty, a co wyłożył w słynnej "teorii ryzyka" admirał von Tirpitz: była to najszybsza droga, by zwiększyć ryzyko wojny ponoszone przez potencjalnego agresora i w ten sposób zmniejszyć groźbę ataku prewencyjnego w czasie, kiedy Niemcy się zbroją. Chociaż istnienie niemieckiego lotnictwa wojskowego nie zostało ofcjalnie ujawnione przed marcem 1935 roku, poufne raporty napływające od lata 1933 wywołały w Wielkiej Brytanii spore zaniepokojenie, a tym samym potwierdziły, że "teoria ryzyka" jest ciągle aktualna. Jednocześ- nie otworzyło to przed Hitlerem możliwość wbicia klina pomiędzy Anglię a Francję. W listopadzie 1933 roku Hitler wysłał do Londynu jako swego osobistego emisańusza. i "przedstawiciela w sprawach rozbrojeniowych" Joa- chima von Ribbentropa z propozycją zawarcia dwustronnego porozumienia, na mocy którego Niemcy gwarantowały nienaruszalność brytyjskiego im- peńum w zamian za wolną rękę w Europie Wschodniej. Strona niemiecka proponowała też układ morski oparty na zasadzie nieagresji. Propozycja ta została powtórzona w końcu listopada przez głównodowodzącego niemieckiej marynarki wojennej, Raedera, wobec brytyjskiego attache morskiego w Ber- linie oraz w grudniu w bezpośredniej rozmowie Hitlera z ambasadorem Wielkiej Brytanii. Powierzenie tej misji Ribbentropowi stanowiło pewną wskazówkę. Otóż w ciągu pierwszego roku po przejęciu władzy jednym z licznych dowodów polityki kontynuacji było pozostawienie na stanowisku ministra spraw za- granicznych von Neuratha. W tym czasie Hitler często zasięgał też opinii specjalistów z resortu i nie odwołał ani jednego z ambasadorów, z wyjątkiem nowej nominacji w Waszyngtonie spowodowanej rezygnacją ambasadora. Jednak już w roku 1934 Hitler zaczął wykazywać większą niezależność, a ministerstwo przekonało się, że ma w szeregach partii wielu rywali, i to o dużych ambicjach w dziedzinie polityki zagranicznej. Należeli do nich: Goebbels, G ring, Ribbentrop, gauleiter Bohle - szef partyjnego wydziału organizacji zagranicznych (Auslandsorganisation, AO), zajmującego się dzia- łalnością wśród niemieckich mniejszości etnicznych na obczyźnie, i Rosenberg, szef partyjnego wydziału polityki zagranicznej (Aussenpolitisches Amt, APA). Ribbentrop, były sprzedawca szampana, o którym Goebbels mawiał: "Nazwisko kupił, w pieniądze się wżenił, a stołek wyszwindlował", był z nich najbardziej wytrwały i często udawało mu się nakłonić Hitlera (któremu imponowała znajomość obcych krajów i języków byłego handlowca) do wysyłania go z ważnymi zleceniami za granicę. Założywszy własne biuro, 338 Ribbentrop, aby przypochlebić się Fuhrerowi, wbrew pesymistycznym opi- niom fachowców podjął się realizacji ulubionej koncepcji wodza, sojuszu z Anglią. Działania te zjednały mu zaufanie Hitlera do tego stopnia, że w 1938 roku odebraną von Neurathowi tekę ministra spraw zagranicznych Fuhrer powierzył właśnie jemu. Pod jego kierownictwem niegdyś niezależny resort został zredukowany do roli "aparatu technicznego", jak określił upokorzenie jego pracowników sekretarz stanu ministerstwa, von Weizsacker. Drugim niespodziewanym posunięciem Hitlera, które zmieniło w sposób :zasadniczy dotychczasową politykę zagraniczną Niemiec, było podpisanie w styczniu 1934 roku paktu o nieagresji z Polską. Jeżeliby szukać państwa, które samym swym istnieniem stanowiło obrazę dla niemieckich nacjonalistów, to była nim niewątpliwie Polska. Po pierwszej wojnie światowej Niemcy utraciły na jej korzyść Poznań, Wielkopolskę i Górny Śląsk, a polski korytarz oddzielał od Rzeszy Gdańsk i Prusy Wschodnie. Polska odgrywała też główną rolę w cordone sanilaire, stworzonym przez Francję wokół Niemiec w Europie Wschodniej. Kiedy Hitler doszedł do władzy, marszałek Piłsudski zaproponował Fran- cji prewencyjny atak na Niemcy. Odrzucenie propozycji przez Francję zmusiło go do poszukania innej alternatywy i oparcia bezpieczeństwa kraju na gwaran- cjach oferowanych przez Rzeszę. Hitler dostrzegał ogromne zalety tego posu- nięcia, które zabezpieczając Niemcy przed atakiem wojsk polskich (co od dawna wywoływało obawy armii) jednocześnie rozsadzało francuski system bezpieczeństwa, oraz, na użytek propagandy, stanowiło przykład niemiecko- ~polskich działań, mających chronić Europę przed groźbą ze strony bolszewiz- mu. W Rzeszy zawarcie paktu przyjęto bardzo niechętnie, bowiem odzyskanie terytońów utraconych pod koniec wojny na rzecz Polski znajdowało się na pierwszym miejscu listy priorytetów niemieckich rewizjonistów. Jednak zainte- resowania Hitlera Europą Wschodnią, czego na razie nie zdradzał, wykraczały daleko poza rewizję granic; jego dalekosiężnym celem było zdobycie w tym regionie Lebensraumu. Tymczasem nie był do tego gotów, więc starał się uśpić czujność sąsiadów. Zgodnie z przewidywaniami jego chęć do unormowania stosunków z Polską wywołała głębokie wrażenie na kontynencie, otwierając drogę do podpisania przez Niemcy wielu dwustronnych porozumień, które skutecznie podważyły starania państw europejskich o zorganizowanie systemu wzajemnego bezpieczeństwa. Fakt pogorszenia się stosunków niemiecko-radzieckich, aż do stanu wojny propagandowej (wyraźne zerwanie z weimarską tradycją przyjaźni łączącej oba państwa, a datującej się od czasu układu z Rapallo z roku 1922), wcale Hitlerowi nie zaszkodził. Przeciwnie, przekształcenie antymarksistowskich ha- seł z okresu kampanii wyborczej w propagandową krucjatę antybolszewicką poprawiło znacznie jego notowania w oczach europejskich i niemieckich konserwatystów. Prawdopodobieństwo, że Polska może stać się partnerem Niemiec w tej krucjacie brano pod uwagę aż do roku 1939. Trzecie z posunięć Hitlera na polu polityki zagranicznej było tak błędne, jak genialny okazał się układ z Polską. Podobno Piłsudski ostatecznie przyjął propozycję Hitlera, ponieważ uważał, że jako Austńak nowy kanclerz nie 339 podziela tradycyjnej pruskiej nienawiści do Polski. Jeszcze bardziej naturalne było dążenie Austriaka, który został kanclerzem Niemiec, do realizacji najstar- szego ze swych politycznych marzeń: połączenia Austrii i Niemiec w Wielkie Niemcy. Austriaccy naziści, od początku uznający go za swego przywódcę, otrzymali teraz ze strony Rzeszy wydatną pomoc, wspartą ekonomicznym bojkotem ich kraju. Posunięcia te doprowadzić miały do obalenia rządu Dollfussa za pomocą wewnętrznego przewrotu. Pakt z Polską był wynikiem zimnej kalkulacji, w przypadku Austrii wyczucie Hitlera stępiły emocje. To chyba pod ich wpływem nie zońentował się w porę, że dostarczane mu informacje o sile austńackich nazistów są mocno przesadzone. W swoich poczynaniach zdawał się także nie dostrzegać, jak na jego groźby bojkotu pod adresem Wiednia zareagowała Francja, która już w 1931 roku sprzeciwiła się stanowczo Anschlussowi, oraz jak wpłynęły one na stosunki z Włochami, drugim obok Wielkiej Brytanii krajem, którego współ- praca była, zdaniem Hitlera, niezbędna do wyizolowania Francji. Mający ambicje decydowania o losach Europy Środkowej Mussolini mianował się samozwańczo protektorem kanclerza Dollfussa i w 1934 roku, wspólnie z Francją i Anglią, wydał deklarację o potrzebie zachowania niezawi- słości Austrii. Rodzina Dollfussa przebywała akurat u Duce, kiedy austriaccy naziści dokonali próby przewrotu (25 lipca 1934), wdarli się do siedziby rządu i ranili śmiertelnie kanclerza. Był to kolejny pucz zakończony klęską: siły nazistów okazały się niewystarczające, tysiące z nich musiały ratować się ucieczką przez granicę niemiecką. Mussolini polecił rozlokowanie włoskich oddziałów na przełęczy Brenner i zapewnił rząd Austrii o gotowości przyjścia mu z pomocą w obronie niepodległości kraju. Hitler nie miał innego wyjścia, jak odciąć się od wszelkich powiązań ze spiskiem i wydać morderców Dollfussa. Z Wiednia odwołano niemieckiego ambasadora i wysłano tam von Papena, który jako katolik i nadal urzędujący wicekanclerz otrzymał zadanie naprawienia szkód politycznych. Rok 1934 zakończył się niepomyślnie dla hitlerowskiej dyplomacji. Minis- trowi spraw zagranicznych Francji, Louisowi Barthou, udało się ożywić fr ncuskie stosunki z sojusznikami w Europie Wschodniej, a Związek Radzie- cki przyjął oferowane mu stałe miejsce w Radzie Ligi Narodów. Odpowiedzią Hitlera była seńa wywiadów dla prasy zagranicznej, w których słowo "pokój" nie schodziło mu z ust. "Jeżeli to będzie zależało od Niemiec - powiedział Wardowi Price'owi z >>Daily Mail<< - wojna nigdy już nie wybuchnie. Bowiem nasz kraj jak żaden inny poznał okrucieństwa, jakie ona ze sobą niesie"34. Fiasko w Austrii wyraźnie pokazuje, jak ograniczonym polem manewru w polityce zagranicznej dysponował Hitler w pierwszej połowie lat trzydzies- tych. Równie dobitnym dowodem, tym razem świadczącym, iż kontynuował politykę zagraniczną poprzednich rządów, jest przejęty po nich rewizjonistycz- ny program. Jednak myliłby się ten, kto by sądził, że polityka ta stała w sprzeczności z dalekosiężnymi planami deklarowanymi przez Hitlera w Mein Kampf, tak samo jak popełniłby błąd biorąc jego kwieciste deklaracje o umiło- waniu pokoju za wykluczające możliwość podjęcia ryzyka wojny oraz kon- tynuowanie przygotowań czynionych w tym kierunku. Podobnie jak groźby 340 pod adresem Żydów, inne dalekosiężne cele nie zostały wpisane w "techniczne plany agresji" ani ujęte w żadnym harmonogramie. Jeśli chodzi o dobór taktyki i czasu działania, Hitler pozostał prawdziwym oportunistą. Świadczy o tym dobitnie jego podlegający nieustannym wahaniom stosunek do Wielkiej Bryta- nii, sojusznika, którego nigdy nie udało mu się pozyskać. Cele te przypominały rodzaj pola magnetycznego, które po każdym taktycznym zwrocie, każdej zmianie programu, na nowo ustawiało jego wewnętrzny kompas, jego kurs. Pierwszym przykładem tego stylu działania, zapoczątkowanego po objęciu władzy, był układ z Polską. Z charakterystycżną dla Hitlera elastycznością pozostawiał on otwartą kwestię, czy Polska stanie się sojusznikiem Niemiec w ich antybolszewickiej krucjacie, czy też zostanie zniszczona, jak okazało się później przy udziale ZSRR, jako preludium do inwazji na Związek Radziecki. VI Rewolucja Hitlera rozpoczęła się serią gwałtownych wydarzeń, które nastąpiły po objęciu przez niego stanowiska kanclerza w styczniu 1933 roku, jej kulminacją było uznanie w lipcu NSDAP za jedyną partię w państwie o jednopartyjnym systemie politycznym, a jej koniec wyznaczyły jeszcze bardziej dramatyczne wydarzenia z 30 czerwca 1934 roku, wydarzenia wywoła- ne aśpiracjami Hitlera do roli "najwyższego sędziego narodu niemieckiego", które doprowadziły do skupienia w jego rękn, po śmierci von Hindenburga, władzy prezydenta, kanclerza i Fuhrera. Politykę tego wstępnego okresu można najkrócej określić jako "oscylacje pomiędzy dokonywaniem rewolucji a jej powstrzymywaniem"35. Jednym z jej centralnych zagadnień była próba określenia funkcji partii w państwie jednopartyjnym, w momencie gdy prze- stała odgrywać rolę ruchu politycznego. W lipcu 1933 roku Hitler rzucił hasło "jedności partii i państwa". "Odtąd partia to państwo. Cała władza spoczywa w rękach rządu Rzeszy". Było to jednak zaledwie stwierdzenie istniejącego stanu rzeczy i nie stanowiło żadnego rozwiązania. Zasada funkcjonowania systemu jednopartyjnego w Związku Radzieckim była prosta i jasna: partia ustalała kierunek polityki i wydawała dyrektywy rządowi. W NSDAP nie brakowało ludzi, którzy sądzili, że po zdobyciu władzy przejmą kontrolę nad państwem i będą sprawowali rządy, ale ich nadzieje rozwiały się do lata 1934 roku. System niemiecl i oparł się na triadzie partia-rząd-fuhrer, przy czym ten ostatni stanowił wierzchołek trójkąta. Jednak wzajemne relacje poszczególnych członów nie zostały nigdy szczegóło- wo określone i w efekcie system podlegał ciągłym fluktuacjom. Istotą "oddolnej rewolucji", czyli spontanicznych akcji działaczy partii i SA, mianowanych komisarzami Rzeszy i specjalnymi komisarzami na szczeblach la.ndów i szczeblach lokalnych, było wytworzenie atmosfery nacisku i terroru, która, jako pretekst, dopomogła Hitlerowi w sprawnym przeprowadzeniu "rewolucji odgórnej". Ale z chwilą gdy cel został osiągnięty, niezbędna stała się, jak ujął to Bracher, "ochrona zdobytej władzy przed niekontrolowanymi wyskokami partii"36. Kontynuowanie rewolucji napotykało opór nie tylko kół przemysłowych, 341 lecz także aparatu państwowego, który obawiał się, że dalsze czystki mogą doprowadzić do niewydolności i załamania administracji. Było to ryzyko, na które nowy reżim nie mógł sobie pozwolić. Fńck, minister spraw wewnętrz- nych Rzeszy, i G ńng, minister spraw wewnętrznych Prus (których aparat administracyjny przewyższał liczebnie aparat Rzeszy), wraz z konserwatyw- nymi członkami gabinetu poparli uchwalenie ustawy "o reorganizacji zawodo- wej sh żby państwowej" (7 kwietnia 1933). Jeszcze przed końcem tego miesiąca G ring zabrał się do likwidowania na terenie Prus "armii komisarzy, która godziła w autorytet państwa i groziła jego rozbiciem"3'. Podjęta w tym czasie przez Hitlera decyzja o pozostawieniu głównej kwatery partii w Monachium oraz o mianowaniu na swego zastępcę, z prawem do rozstrzygania w jego imieniu wszelkich kwestii związanych z kierowaniem partią, Rudolfa Hessa miała uniemożliwić partii wywieranie bezpośrednich nacisków na rząd. Po- zbawiony silnej osobowości, ale lojalny wobec Hitlera Hess (wspierany przez swego zastępcę Bormanna) doskonale nadawał się do wykonania powierzone- go mu zadania, którym było oddzielenie partyjnych szefów od ich lidera, który stał się teraz kanclerzem Rzeszy. Liczebność partii predestynowała ją raczej do roli, jaką przewidział dla niej Hitler, organizacji masowej, zdolnej do mobilizacji i kontrolowania społeczeństwa, niźli wąskiej elity, z której wyłaniano by kierownicze kadry państwa. Chociaż już wcześniej w jej strukturze uwzględniono działy odpowiadające funkcjom resortów rządowych, nigdy nie doszło do połączenia biurokracji partyjnej z państwową i tylko czterem członkom partyjnego kierownictwa udało się zdobyć teki ministerialne: G ringowi, Goebbelsowi, Frickowi i Darremu. Jeszcze w roku I937 z dwunastu ministerstw aż siedmioma kierowali ministrowie bezpartyjni, a tylko pięcioma członkowie partii3s. O wiele poważniejszy problem niż partia stanowiły oddziały SA, których szeregi zasilili w czerwcu byli członkowie nacjonalistycznego Stahlhelmu. W odróżnieniu od pozostałych członków kierownictwa partii, starających się połączyć swe stanowiska partyjne z jakąkolwiek funkcją państwową, czy to w aparacie Rzeszy, czy landów, R hm nie dopuszczał do włączenia swej armii brunatnych koszul w struktury państwa. Bojówki SA stanowiły podstawę jego politycznej siły, której zadaniem było, jak to otwarcie głosił, "dokończenie narodowosocjalistycznej rewolucji" i zalanie "szarej skały" Reichswehry "bru- natnym potopem". W czerwcu 1933 roku R hm opublikował artykuł w "NS Monatshefte", w którym określał SA i SS jako "trzecią siłę (poza armią i policją) nowego państwa, odgrywającą specjalną rolę". "Rozwój wydarzeń pomiędzy 30 stycznia a 21 marca 1933 roku nie oddaje sensu i znaczenia niemieckiej rewolucji narodowosocjalistycznej [...). SA i SS nie pozwolą na usypianie bądź zdradę niemieckiej rewolucji, która osiągnęła swój półmetek, przez ludzi obcych naszemu ruchowi[...) Brunatna armia jest jedynym ramieniem zbrojnym narodu, jedynym bastionem w obronie przed komunizmem. Jeśli te burżuazyjne półgłówki sądzą, że wystarczy, by aparat państwowy 342 przybrał nowe znaki, że narodowa rewolucja trwa już zbyt długo, to po raz pierwszy zgadzamy się z nimi. Rzeczywiście, najwyższy już czas skończyć z rewo- lucją narodową i pora rozpocząć narodowosocjalistyczną. Czy to im odpowiada, czy nie, my nie złożymy broni. Jeżeli w końcu pojmą, o co w tym wszystkim chodzi, wtedy będziemy walczyli razem z nimi! Jeśli nie zechcą, to bez nich! A jeśli zajdzie potrzeba, to przeciw nim"39. Oddziały SA stopniowo stawały się reprezentacją ludzi rozczarowanych, I dzi, którzy uważali, że rewolucja musi trwać tak dhzgo, dopóki sami czegoś ie zyskają. Przemówienie wygłoszone przez Hitlera 6 lipca na konferencji guber- . ńatorów Rzeszy skierowane było właśnie przeciwko takim postawom i wzywa- łó do zakończenia rewolucji . Fńck i Goebbels przemawiali w tym samym duchu, a ten drugi zapowiedział nawet "wzmożenie nazistowskiej rewolucji" ptzeciwko "zakamuflowanym elementom bolszewickim, które grożą wzniece- tji em drugiej rewolucji". W Prusach na polecenie G ńnga rozwiązano pomoc- nicze oddziały policji i podjęto kroki, by przejąć obozy koncentracyjne SA i SS , pod nadzór policji państwowej oraz położyć kres niekontrolowanym aktom terroru. Posunięcia te nie wywarły najmniejszego wrażenia na R hmie, a Hitler, : wbrew wcześniejszemu zakazowi G ńnga, zezwolił mu na mianowanie specjal- ' ych pełnomocników SA na terenie Prus. W tym samym czasie (wrzesień I933) uhrer nadal powtarzał gubernatorom Rzeszy, że zwolennicy drugiej rewolucji tójego wrogowie, "z którymi wkrótce się rozprawimy". Wiele uwag wypowia- danych przez Hitlera tamtej jesieni wskazuje, że nadal brakowało mu pomysłu, : j k rozwiązać ten problem, a przygotowana przez Fricka ustawa "o zabez- pieczeniu jedności partii i państwa" nie przyczyniła się do rozjaśnienia sytuacji. formułowanie, że "po zwycięstwie rewolucji nazistowskiej" partia "stała się :: filarem niemieckiej państwowości i połączyła się z państwem nierozerwalnym związkiem", stanowiło jedynie proklamację "jedności partii i państwa", która praktycznie dokonała się pół roku wcześniej. Chociaż kolejnym "trwałym cůęzłem" łączącym partię i państwo stały się ministeńalne nominacje Hessa i Róhma, przyniosło to korzyść wyłącznie państwu, gdyż jego kierowniczy ; drgan - rząd, zasiliło dwóch przywódców partii, którzy nie otrzymali ani tek ministeńalnych, ani uprawnień wykonawczych. W pierwszej połowie I934 roku raporty dotyczące nastrojów społeczeń- atwa w całym kraju, z którymi regularnie zapoznawał się Hitler, wykazywały :wzrost ogólnego zniechęcenia". Przygasł entuzjazm wiosny I933 roku, na : krótko ożywiony jesienią przez wycofanie się Niemiec z konferencji pokojowej i Ligi Narodów. Nie przyczyniło się też do poprawy wizerunku reżimu fiasko procesu komunistów oskarżonych o podpalenie Reichstagu. Wszystkich oskar- żonych z wyjątkiem młodego Duńczyka van der Lubbego musiano zwolnić'2. Zapowiadane polepszenie sytuacji ekonomicznej jeszcze nie nadeszło i, chociaż popularność Hitlera nie słabła, to korupcja i butne zachowanie lokalnych bonzów partyjnych zaczęło wzbudzać niechęć społeczeństwa. 343 "Najwyrazistszym odbiciem >>mierżącego oblicza Trzeciej Rzeszy<< [podaje w swo- im podsumowaniu raportów lan Kershaw] była brutalna arogancja i chuligańskie wybryki upojonych władzą esamanów. Ich karygodne ekscesy - w czasie gdy pozbyto się już wszystkich >>szumowin<< z lewicy i innych >>aspołecznych elemen- tów<< - były w najwyższym stopniu nie do pogodzenia z poszanowaniem porządku i moralnością niemieckiej klasy średniej""3. Problem R hma i SA był dla Hitlera trudny do rozwiązania z dwóch powodów. SA, zbrojne ramię partii, i armia, siła zbrojna państwa, stanowiły najbardziej skomplikowany wycinek zagadnienia wzajemnego stosunku partii i państwa, mogący w efekcie doprowadzić do czegoś groźniejszego niż wybueh sporów kompetencyjnych - do wybuchu walk. Także osobiste stosunki Hitlera z R hmem miały swoją zawiłą historię. W samych początkach ruchu R hm, jako cz,łonek sztabu dowództwa okręgu wojskowego w Monachium, osobiście popierał Hitlera. Starcie o rolę, jaką miało odgrywać SA - według Hitlera polityczną, według R hma paramilitarną - doprowadziło do kłótni i dymisji R hma w roku 1925. W obliczu buntowniczych nastrojów bojówkarzy, poirytowanych ograniczeniami narzuconymi przez taktykę "legalności", w ro- ku 1931 Hi_tler wezwał R hma z powrotem. Ale wówczas stary spór rozgorzał od nowa i widać było wyraźnie, że nigdy nie dojdzie do porozumienia między politykiem a starym działaczem Freikorpsu. Nawet gdy Hitler został kanclerzem, R hm nie potrafił powściągnąć języka i tak jak dawniej, w latach dwudziestych, nie krył pogardy dla prowadzonej przez niego polityki kompromisów. Nominacja na ministra i szczególnie gorący list z podziękowaniami otrzymany pod koniec roku umocniły go w przekonaniu, że "Adolf" nieoficjalnie podziela jego poglądy. Dlatego nie tylko kontynuował krytykę reżimu i jego polityki, ale organizował na terenie całego kraju ostentacyjne parady, inspekcje i demonstracje SA, a nawet przystąpił do dozbrajania organizacji, zakupując broń częściowo za granicą. Nasilenie aktywności SA, chociaż na razie bez jasno sprecyzowanego celu, było wyzwaniem, którego Hitler nie ógł zignorować. Gdyby na nie nie odpowiedział i nie uciszył nawoływań R hma do drugiej rewolucji lub, co gorsza, gdyby dowództwo SA oraz 2,5 miliona jego członków potraktowało te wezwania poważnie i sprowokowało konfrontację z armią, zagroziłoby to podstawom istnienia całego systemu. Przygotowane przez armię i obliczone na osłabienie SA nowe plany poboru wskazywały, że wojskowi nie zamierzają przyglądać się temu bezczynnie, a w konfrontacji mogą liczyć na silne poparcie nie tylko elementów konserwatywnych w rządzie, lecz także opinii publicznej, coraz bardziej oburzonej zachowaniem SA. Hitler nie zapomniał puczu z roku 1923 i wniosków, jakie wówczas wyciągnął - nigdy nie wchodzić w otwarty konflikt z armią. Było to aktualne szczególnie teraz, gdy od współpracy z jej dowództwem zależało,powodzenie priorytetowego zadania remilitaryzacji pań- stwa i kiedy Niemcy nadal były narażone na atak z zewnątrz. Co więcej, stan zdrowia prezydenta wskazywał, że w najbliższej przyszłości może wypłynąć kwestia mianowania jego następcy. Hitler nie dopuszczał myśli o żadnej innej 344 kandydaturze poza swoją własną. Jednak bunt SA lub nawet tylko groźba wybuchu mogły zniweczyć jego szanse, szczególnie w kołach wojskowych, które będą chciały zachować decydujące zdanie w kwestii, kto ma objąć stanowisko głowy państwa i głównodowodzącego sił zbrojnych. Na początku stycznia 1934 roku Hitler wezwał do siebie Rudolfa Dielsa, szefa Gestapo w Prusach, i polecił mu zebranie kompromitującej dokumentacji o "R hmie i jego przyjaźniach" (R hm jak kilku innych przywódców SA był homoseksualistą) oraz o aktach terroru, w które zamieszane były bojówki SA. "To najważniejsze zadanie, jakie kiedykolwiek pan otrzymał" - oświadczył Dielsowi . Nadal liczył, że uda się uniknąć konfrontacji, ale nie ulegało już wątpliwości, po czyjej stronie stanie, jeśli do niej dojdzie. Kiedy 21 lutego przyjmował w Berlinie Anthony Edena, zwierzył mu się, że planuje zreduko- wać liczbę SA o dwie trzecie i że zamierza dopilnować, by pozostałe formacje nie były uzbrajane ani szkolone militarnie45. Tydzień później wezwał na spotkanie do ministerstwa obrony dowódców armii, SA oraz SS i przedstawił im założenia kompromisowego rozwiązania narosłego konfliktu. Funkcje militarne oddziałów SA miały zostać poważnie zredukowane, a ich podstawowym zadaniem, tak jak partii, miało stać się szkolenie polityczne społeczeństwa. Zaapelował do szefów SA, by podporząd- kowali się jego decyzjom, szczególnie w tak trudnym okresie, i zagroził zmiażdżeniem każdego, kto tego nie uczyni. Generałowie byli zadowoleni. R hm zachował kamienną twarz, ale po opuszczeniu zebrania przeklinając wykrzykiwał, że nigdy nie zaakceptuje takiego układu. litler natychmiast został powiadomiony o jego reakcji przez Viktora Lutzego, jednego z wyższych oficerów z otoczenia Róhma. Inny raport, tym razem od ministra obrony, generała von Blomberga, informował, że SA wystawiło uzbrojone posterunki wokół siedzib swych dowództw. Ozna- czało to, że na terenie każdego okręgu wojskowego znalazło się 6 do 8 tysięcy ludzi dysponujących bronią automatyczną. W marcu rozpoczął się proces systematycznego izolowania SA. Arogancja RÓhma i kręgu ludzi skupionych wokół niego przysporzyła mu potężnych wrogów: Reichswehrę, gauleiterów, partię, G ringa i Himmlera, który kiero- wał SS, coraz bardziej oddalającą się od SA. Himmler zdołał już podporząd- kować sobie policję polityczną Bawarii i wkrótce miał objąć kontrolę nad podobnymi służbami we wszystkich landach, włączając Prusy, skąd zapożyczo- no nazwę Gestapo. Podczas gdy Gestapo prowadziło ścisłą inwigiłację SA i jego dowództwa, w przygotowaniach do ewentualnej akcji współpracowały ze sobą SS i Reichswehra. Od czerwca nad krajem zawisła ciężka atmosfera kryzysu. Wyjeżdżając na urlop, Hindenburg polećił wicekanclerzowi: "Sprawy mają się źle, Papen. Niech pan postara się je unormować". Zdając sobie sprawę, że liczący 87 lat prezydent czuje się coraz gorzej i że może już nie powrócić do Berlina, 4 czerwca Hitler spotkał się z R hmem i w czasie dhzgiej rozmowy próbował skłonić go, by przyjął kompromis, a tym samym uniknął konfliktu. R hm przystał na jego propozycję, by rozpuścić w lipcu SA na wakacje, i jednocześ- nie obiecał swemu sztabowi, że zanim to nastąpi, Hitler spotka się z nimi 345 w Bad Wiessee, by omówić sprawy dotyczące przyszłości organizacji. Jednak ton rozkazu R hma, ogłaszającego miesięczny urlop, nie pozostawiał Hit- lerowi cienia wątpliwości co do wyników tego spotkania: "Jeśli wrogowie SA liczą, że nie powrócimy z tych wakacji, pozwólmy im cieszyć się tymi iluzjami, póki jeszcze mogą. Bo gdy nadejdzie pora, ludzie ci otrzymają właściwą odpowiedź w takiej formie, jaka okaże się niezbędna. SA jest i nadal pozostanie przeznaczeniem Niemiec" . VII Przez pozostałą część czerwca G ńngowi i Himmlerowi udało się zgromadzić "dowody" świadczące o tym, iż szefowie SA zamierzają obalić obecny rząd i połączyć armię, SA i SS pod dowództwem R hma. Hitlera postanowiono pozostawić na stanowisku kanclerza, ale wicekanclerzem miał zostać von Schleicher, będący główną postacią domniemanej konspiracji. Choć nieprzekonywające, dowody te dawały G ringowi i Himmlerowi pretekst do uprzedzenia ataku i aresztowania oraz rozstrzelania wszystkich spiskowców, których lista stale wydłużała się, gdyż była to wprost wymarzona okazja do uregulowania starych porachunków. Trudno ocenić, do jakiego stopnia Hitler wierzył w autentyczność spisku. Skoro jednak zdecydował się działać, to być może wierzył. Najważniejszą przesłanką do podjęcia decyzji nie było jednak to, czy R hm rzeczywiście szykował pucz, lecz przekonanie, że dopóki nie porzucił koncepcji zastąpienia armii przez SA, stanowił, według określenia Joachima Festa, "stałe zagrożenie puczem", mogące w wypadku wybuchu konfliktu z armią zniszczyć cały reżim. Od momentu kiedy to stało się dla Hitlera jasne, do rozstrzygnięcia pozostało jedynie zagadnienie, czy mógł sobie pozwolić na dalsze tolerowanie tego stanu rzeczy, zwłaszcza że w najbliższym czasie pojawić się miała kwestia sukcesji po Hindenburgu. Jeżeli nie, to wybór rozwiązań był bardzo ograniczony. R hm dysponował zbyt dużą siłą, by można go było po prostu odwołać ze stanowiska. To mogło wywołać rebelię, której Hitler starał się właśnie zapobiec. Z drugiej strony R hm wiedział zbyt wiele, by można zaryzykować kolejny skandal w stylu procesu o podpalenie Reichstagu. Jedyną możliwością pozostało rozwiązanie siłowe, czyli w adekwatnym do sytuacji slangu gangsterskim "wrobienie" R hma. Jednakże Hitler nie spieszył się z jego realizacją i miał po temu istotny powód. Uderzenie w SA oznaczało zdławienie ruchu, który wyniósł go do władzy, a zniszczenie najstarszego ze swych towarzyszy było gestem na rzecz tych elementów konserwatywnych, których, jak słusznie podejrzewał R hm, Hitler skrycie nianawidził. Niespodziewana akcja ich rzecznika, von Papena, który w przemówieniu wygłoszonym w Marburgu ostrzegł rząd, że czas położyć kres rewolucji, wywołała wybuch fuńi Hitlera. Jednak wizyta w posiadłości starego prezydenta i trzydniowe rozmyślania w samotności w Obersalzbergu sprawiły, iż doszedł do wniosku, że ta sytuacja nie może trwać dłużej. 346 Najprawdopodobniej po powrocie do Berlina, 26 czerwca, Hitler wyraził zgodę na realizację planu przygotowanego przez G ringa i Himmlera. Zresztą sprawy zaszły już tak daleko, że odw rót wydawał się niemożliwy. Datę akcji wyznaczono na niedzielę 30 czerwca. Tego dnia Hitler niespodziewanie wcześ- nie zjawił się w hotelu w Bad Wiessee, gdzie umówił się na naradę z dowód- cami SA. Wszyscy, włącznie z R hmem, zostali wygarnięci z pokojów, w których spali, aresztowani i przewiezieni po_d eskortą do Monachium. Tam i w Berlinie, gdzie operacją kierowali G ring i Himmler, przez całą niedzielę, ez zastosowania żadnej procedury sądowej, trwały egzekucje. Dopiero wie- czorem Hitler zdecydował się wydać rozkaz rozstrzelania R hma, dając mu najpierw możliwość popełnienia samobójstwa, z której ten nie skorzystał. Do dziś liczba ofiar czystki pozostaje nieznana. Na pewno było ich 37, ale biorąc pod uwagę osobiste porachunki wyrównywane przez lokalnych szefów partii można zakładać, że zginęły setki. Równolegle z likwidacją R hma i dowództwa SA aresztowano i zamordowano wielu znanych polityków z wcześniejszego okresu, a wśród nich Gregora Strassera, obok R hma najbliższego współpracownika Hitlera w początkach ruchu, byłego kanclerza, generała von Schleichera, jego współpracownika generała von Bredowa, von łKahra, generalnego komisarza w Bawańi w okresie puczu roku 1923, i Edgara Junga, autora tekstu marburskiego przemówienia von Papena. Bruning, który posłuchał ostrzeżeń zignorowanych przez von Schleichera, opuścił w porę kraj i uratował życie. Chociaż Hitler działał z pełną determinacją i zdecydował się nawet na osobistą konfrontację z R hmem, jednak akcja nie pozostała bez wpływu na jego psychikę, co potwierdzają wszyscy, których uderzyło nadzwyczajne pod- niecenie, jakie przejawiał 30 czerwca. Jego pierwszą reakcją było wyciszenie echa zajść. G ńng polecił policji zniszczenie "wszystkich dokumentów doty- czą.cych wydarzeń ostatnich dwóch dni", prasa otrzymała zakaz druku nekro- logów, a krótki dwuwierszowy dekret: "Kroki podjęte 30 czerwca i 1 oraz 2 lipca w celu zdławienia zdradzieckiego ataku stanowią legalne środki eamoobrony państwa", został "po cichu" zatwierdzony przez rząd w pakiecie dwudziestu innych dekretów przyjętych 3 lipca. Następnego dnia, w czasie ceremonii odUywającej się w Berlinie, wszys- tkich uczestników akcji, od Himmlera po członków plutonów egzekucyjnych 5S, uhonorowano wręczając im pamiątkowe kordziki. Sam Hitler, w nietypo- wy dla siebie sposób, zachowywał milczenie przez następne dziesięć dni. Powodem musiało być uczucie wstrętu i szok po gwałtownym zerwaniu z przeszłością oraz brak pomysłu, jak przedstawić opinii publicznej wydarze- nia, które były po prostu masowym mordem "z rozkazu Fuhrera", bo takiej formułki używano przed wydaniem polecenia otwarcia ognia plutonom eg- zekucyjnym. W doniesieniach napływających z Niemiec i potwierdzanych przez infor- macje docierające do ośrodka SPD w Pradze (Sopade) stwierdzano brak jakiejkolwiek krytyki pod adresem Hitlera; więcej, odnotowano pochwały dla stanowczości jego działania. Najwyraźniej społeczeństwo przyjęło wersję o ist- niejącym spisku i zaaprobowało siłową rozprawę ze znienawidzonymi esama- 347 nami. Pozytywne reakcje wykorzystał aparat propagandowy Goebbelsa, ale Hitler nadal odczuwał potrzebę osobistego naświetlenia szczegółów tego wyda- rzenia narodowi. Chaotyczne i rozwlekłe przemówienie w Reichstagu (13 lipca) nie było najlepszym w jego kańerze, jednak stanowiło kolejny dowód, że Hitler potraf wczuć się w nastroje społeczeństwa. Nieprzypadkowo bowiem silnie zaakcen- tował niemoralny styl życia, szczególnie homoseksualizm R hma i innych dowódców SA, odrzucił koncepcję rewolucji jako stanu trwałego oraz przed- stawił podjęte kroki jako niezbędne do zachowania ładu i bezpieczeństwa w kraju. Na zakończenie otwarcie i bez niedomówień przyznał sobie prawo do działań ponad obowiązującym systemem prawnym: "Jeżeli ktoś mnie potępia i pyta, dlaczego nie powierzyłem osądzenia winnych norxnalnym sądom, mogę mu tylko odpowiedzieć: w tym momencie byłem odpowiedzialny za los całego niemieckiego narodu i dlatego mianowałem się jego najwyższym sędzią [...] Osobiście wydałem rozkaz rozstrzelania przywódców spisku i osobiście nakazałem następnie wypalić, aż do żywego mięsa, wrzody zatruwające źródła naszego wewnętrznego życia [...) Oświadczam narodowi, że odtąd jego bytu - zależnego od wewnętrznej stabilizacji i bezpieczeństwa - nikt bezkarnie narażać nie będzie! I niećh po wsze czasy będzie odtąd wiadome, że każdego, kto podniesie rękę na państwo, czeka pewna śmierć"4'. Zarówno fakt oficjalnego postawienia się Hitlera ponad prawem, jak i usankcjonowania mordu jako sposobu usuwania przeciwników politycznych, wstrząsnął kręgami politycznymi Zachodu. Jednak w Niemczech, jak na to wskazują dowody, działania Hitlera, uznane za krok zapobiegający jeszcze większemu rozlewowi krwi, zyskały pełną akceptację. Co więcej, podziwiano go za śmiałość, z jaką odrzucił konwencjonalne ograniczenia prawa i za działania zgodne z poczuciem naturalnej sprawiedliwości. "Ludzie z uznaniem twierdzili, że żaden z jego poprzedników na urzędzie kanclerza nie zdobyłby się na podobną odwagę"4s. Tego rodzaju opinie nie ograniczały się wyłącznie do szarych obywateli. Profesor Carl Schmitt z Uniwersytetu Berlińskiego, jeden z czołowych auto- rytetów w dziedzinie prawa międzynarodowego, w artykule Fuhrer broni prawa, opublikowanym na łamach czasopisma "Niemieckie Prawo" 1 sierpnia 1934 roku, zawarł pochwałę masowych egzekucji jako "sprawiedliwości Fuhrera" stanowiącej "fundamentalną sprawiedliwość" i "najwyższe prawo" nowego ładu49. Dziewięć lat później, w Poznaniu, Himmler w przemówieniu do dowódców SS (4 października 1943), uzasadniając politykę eksterminacji ras niższych i wrogów politycznych, odwołał się do mordów z 30 czerwca 1934 roku jako do wydarzenia, które ustanowiło bezwzględną, wolną od wszelkich ograniczeń wynikających z szacunku dla prawa, fundamentalną zasadę działa- nia reżimu5o. W trakcie swej mowy Hitler powtórzył przyrzeczenie złożone niegdyś armii, że pozostanie ona jedyną zbrojną siłą narodu i "narzędziem apolitycz- 348 nym". Generałowie byli usatysfakcjonowani - ich przeciwnicy zostali usunięci. Nawet zamordowanie przy tej okazji dwóch ludzi spośród ich grona, von Schleichera i von Bredowa, nie przeszkodziło von Blombergowi pogratulować Hitlerowi w imieniu całego korpusu oficerskiego. Na razie Hitler był wielce zadowolony z wrażenia, jakie wywołało na konserwatystach jego zdecydowane zerwanie z radykalnymi elementami w par- tii. W zamian z wdzięcznością przyjął ich poparcie i poparcie kół wojskowych, gdy trzy tygodnie po jego wystąpieniu w Reichstagu zmarł von Hindenburg. Przekazanie uprawnień prezydenta i jednocześnie uprawnień głównodowodzą- cego armią w ręce Hitlera odbyło się gładko, szybko i bez najmniejszych sprzeciwów. W ten oto sposób Hitler, będący już liderem jedynej partii i szefem rządu, zdobył zupełnie wyjątkową pozycję. Aby podkreślić ten fakt, zniósł urząd prezydenta Rzeszy, tym samym zrywając więź z przeszłością reprezentowaną przez von Hindenburga. Tytuł prezydenta zastąpił nowym, swoim własnym. Odtąd zamiast na konstytucję wszyscy oficerowie, żołnierze, urzędnicy państ- wowi, wraz z ministrami Rzeszy zmuszeni byli składać "w obliczu Boga" przysięgę wierności "Adolfowi Hitlerowi, Fuhrerowi Rzeszy Niemieckiej i nie- mieckiego narodu". "Przywrócenie przysięgi na wierność osobie", jak zwraca uwagę Martin Broszat, "stanowiło przynajmniej częściową restaurację monar- chii". Ale Broszat pisze dalej: "W rzeczywistości władza Fuhrera była znacznie większa niż jakiegokolwiek monarchy. Pojęcie "nadania boskiego" zostało zastąpione stwierdzeniem, że Fuhrer jest zbawcą zesłanym przez Opatrzność, a jednocześnie ucieleśnieniem i wykonawcą bliżej niezdefniowanej woli narodu"5 . Aby uczcić pokojową sukcesję, przyćmić wrażenie wypadków z 30 czerw- ca i zaznaczyć zakończenie okresu rewolucji, Hitler i Goebbels przygotowali powtórkę Poczdamu w formie niezwykle uroczystych obchodów ku czci zmarłego prezydenta. Hitler przemawiał na specjalnej sesji Reichstagu, zakoń- czonej odegraniem marsza żałobnego ze Zmierzchu Bogów Ryszarda Wagnera, a następnie, jako nowy wódz naczelny, przyjął defiladę wojskową. Uroczysto- ści zakończyło złożenie trumny feldmarszałka w grobowcu-pomniku na polach bitwy pod Tannenbergiem (Grunwaldem), upamiętniającym jego zwycięstwo nad Rosjanami w roku 1914, i wagnerowskie pożegnanie wygłoszone przez Hitlera: "Wkraczasz teraz do Walhalli". Wyniki plebiscytu mającego zatwierdzić nowe zmiany w konstytucji były jak zwykle pozytywne, ale liczba głosów "za", w porównaniu z listopadem 1933 roku, okazała się niższa. Powodem mogła być niezbyt aktywna kampania przed głosowaniem oraz fakt, że Hitler nie brał w niej osobistego udziału. Jeżeli tak było w istocie, to odbywający się miesiąc później, w Norymberdze, zjazd partii powetował straty wynikające ze wspomnianych błędów. Żadne z osiągnięć nazistowskiej propagandy nie może równać się z wrażeniem, jakie wywarł film Tryumf woli o zjeździe w roku 1934, zrealizowany przez Leni Riefenstahl, w którym pokazano między innymi architektoniczne arcydzieło 349 Speera, "katedrę światła" utworzoną przez snopy blasku 130 reflektorów przeciwlotniczych. Pierwsza wersja tego filmu, pod tytułem Sieg der Glaubens (Tryumf wiary), powstała rok wcześniej, w trakcie "zlotu zwycięstwa", ale musiano ją wycofać, bowiem zbyt często pojawiał się w niej R hm. Autorem nowego tytułu był sam Hitler, on też narzucił dwa podstawowe wątki flmu, wątek woli pokonującej wszelkie przeciwności oraz wątek jedności Fuhrera, partii i narodu. Postać Hitlera przyćmiła całe dzieło, od początkowych ujęć, kiedy schodzący do lądowania samolot z wodzem na pokładzie rzuca cień w kształcie krzyża na kolumny maszerujących bojowców SA, aż po zakoń- czenie, w którym Hess wznosi mistyczny okrzyk-zaklęcie: "Partia to Hitler. Ale Hitler to Niemcy, tak samo jak Niemcy to Hitler. Hitler! Sieg Heil!" Hitler odegrał swoją rolę kapłana w służbie mitu - mitu Przywódcy, który wzniósł się z nizin, by pokierować losem narodu. Część jego przemówienia zawierała klarowne przesłanie: "Rola rewolucji narodowosocjalistycznej jako rewolucyjnego procesu zdobywania władzy jest zakończona". Kwes ;a wzaje- mnego stosunku partii i państwa została rozwiązana dzięki ostatecznemu umocnieniu pozycji Hitlera jako wodza partii - poprzez czystkę w SA, oraz głowy państwa - poprzez sukcesję po Hindenburgu. Na zlocie we wrześniu 1934 roku Hitler mógł zatem zapewnić partię, że: "To nie państwo kieruje nami, lecz raczej my państwem. To nie państwo powołało nas do istnienia, lecz raczej my państwo"Sz. Minister spraw wewnętrznych, Fńck, pośpieszył z oświadczeniem, w któ- rym wyjaśnił, że Hitler nie miał na myśli, iż odtąd partia staje ponad państwem, a jedynie, że "przywódcy partii powoływani są na kierownicze stanowiska w państwie i nim kierują"53. Ale Fńck nie wyjaśnił, co takiego miał na myśli Hitler, stwierdzając dalej, że przywódcy "dzisiejszych Niemiec mają w rękach praktycznie nieograniczoną władzę", i dodając: "ostateczna kon- solidacja narodowosocjalistycznej władzy" pociągnie za sobą "realizację naro- dowosocjalistycznego programu narzuconego odgórnie". Kryzys roku 1934 sugeruje możliwość pogodzenia ze sobą dwóch sprzecz- nych wizji osobowości Adolfa Hitlera-polityka, tej, która przedstawia go jako oportunistę, z tą, według której wypowiadając słowa o "programie wprowa- dzanym odgórnie" miał na myśli z góry określone cele. O ile bowiem sposób rozegrania sytuacji kryzysowej, której przebiegu nie mógł przecież przewidzieć, wskazuje na wyraźny oportunizm, o tyle wynik trudno uznać za przypadkowy. Przemiana sytuacji grożącej, na skutek wewnętrznych podziałów, katastrofą jego partii w osobisty tryumf, stawiający go zarówno ponad partią, jak i ponad państwem, stanowi kolejny przykład, w jak perfekcyjny sposób potrafił wyko- rzystać nadarzające się okazje, aby służyły realizacji jego dalekosiężnych planów. Trudno też domniemywać, by Hitler z góry przewidział wszystkie prze- szkody, na jakie natrafi jego program zbrojeń lub przyszły pakt ze Związkiem Radzieckim. Jednak dziwnym zrządzeniem losu, zbyt dziwnym, by uznać to za przypadek, przy którym nie wybiegał myślą naprzód, trzy tygodnie po roz- prawie z SA Hitler promował SS, dotąd podlegające SA, do rangi samodzielnej organizacji opartej na fundamentalnej zasadzie bezwzględnego poshzszeństwa 350 woli Fuhrera. W ten sposób zastąpił niezdyscyplinowane, a przez to niepewne SA, o wiele sprawniejszym instrumentem, zdolnym do wypełniania tych samych, jak również wielu innych zadań, szczególnie w okresie budowy rasowego impeńum na Wschodzie, co zawsze stanowiło jego najważniejszy cel. Pogląd ten znajduje dodatkowe oparcie w fakcie, iż tydzień po solennym zapewnieniu armii, że pozostanie jedyną siłą zbrojną w państwie, Hitler nadał przywilej noszenia broni SS. Przywilej początkowo zezwalał tylko na sfor- mowanie jednej dywizji, lecz, jak miało się wkrótce okazać, stał się on punktem wyjścia do stworzenia rewolucyjnej alternatywy dla regularnej armii - tej, która stanowiła marzenie R hma, i której utworzenia nie dożył. ROZDZIAŁ DZIESIĄTY Późny rok 1934 (Stalin 54-55 lat, Hitler 45 lat) W słynnym cyklu wykładów o filozofii dziejów, wygłoszonym na uniwer- sytecie berlińskim na sto lat przed dojściem Hitlera do władzy, Hegel wskazał na rolę "światowo-historycznych indywidualności", przez działania których ujawnia się "wola ducha świata" i realizuje plan Opatrzności. "Zasługują na nazwę bohaterów, ponieważ swój cel i powołanie czerpali nie tylko ze spokojnego, uporządkowanego istniejącym układem stosunków, uświęconego biegu rzeczy, lerz ze źródła, którego treść była ukryta i jeszcze nie dojrzała do współczesnego istnienia, z wewnętrznego podziemnego jeszcze ducha, który uderza w skorupę zewnętrznego świata i rozsadza ją, ponieważ jest jądrem różnym od jądra tej skorupy. (Tacy byli Aleksander, Cezar, Napoleon.) Byli to ludzie praktyczni, działacze polityczni. Ale byli to zarazem ludzie myślący, orientujący się w tym, co jest konieczną potrzebą epoki i nakazem epoki. I to jest właśnie prawda ich epoki i ich świata [...] Ich to zadaniem było rozpoznać to ogólne, ten konieczny, najbliższy szczebel w historii świata, uczynić go własnym celem i poświęcić mu swoją energię. Postacie historyczne, bohaterów jakiejś epoki, należy pr2eto uznać za ludzi najdalej widzących; ich czyny, ich mowy są tym najlepszym, co stworzyła epoka" . Na zarzuty, że działania takich jednostek często stoją w sprzeczności z normami moralnymi i powodują cierpienia. innych, Hegel odparł: "Dzieje powszechne toczą się bowiem na płaszczyźnie wyższej niż ta, która jest właściwym terenem moralności, na płaszczyźnie wyższej niż dziedzina prywatnych przekonań, sumienia jednostki. [...) Z tego stanowiska nie musi się wcale podnosić przeciwko czynom historycznym i ich wykonawcom zarzutów natury moralnej, które ich nie dotyczą. Nie musi się wcale przeciwstawiać im całej linii cnót prywatnych: skromności, pokory, miłości bliźniego i dobroczynnościz. Ale wielki człowiek (dodaje Hegel w innym miejscu] musi zdeptać na swej drodze niejeden niewinny kwiat i niejedną rzecz zburzyć"3. Nie wiadomo, czy Hitler lub Stalin mieli kiedykolwiek okazję zapoznać się z tymi fragmentami, ale oddają one bardzo trafnie przekonanie, jakie obaj żywili na swój temat - że do takiej właśnie roli zostali przeznaczeni, a przez to 352 zwykłe miary ludzkiego postępowania nie mają zastosowania w ich wypadku. Ta wiara stanowi podstawę umożliwiającą bezpośrednie porównanie ich postaci. Koniec roku 1934 z dwóch powodów jest dobrym momentem na małą (LlLL 1 llLvjJlVYYCl\lLvlllv ulilvbv rviv u u i v . irtuu v i v pomiędzy SA a armią oraz obejmując stanowisko głowy państwa po Hinden- burgu, Hitler zakończył proces kónsolidowania władzy. Odtąd może być porównywany ze Stalinem na bardziej równorzędnych zasadach. Drugi powód to ten, że rok 1934 stanowił dla obu pewną grańicę, co pozwala nie tylko spojrzeć na ich dotychczasowe kariery, lecz wybiec w przód i odnaleźć pewne wskaz wki co do ich przyszłości. . Hitler uważał się za człowieka zesłanego przez Opatrzność, by wyrwać naród niemiecki z poniżenia klęski i dekadencji Republiki Weimarskiej, by przywrócić mu należną rasie panów historyczną pozycję oraz by zagwaran- tować jego przyszłość tworząc germańskie imperium na obszarze Europy Wschodniej. Stalin uznał, że jego misją jest położenie kresu wielowiekowemu zacofaniu Rosji poprzez przekształcenie jej rolniczego społeczeństwa w nowo- czesne społeczeństwo industrialne i ednocześnie zbudowanie pierwszego w świecie państwa socjalistycznego. Zaden z tych celów nie mógł zostać osiągnięty bez ogromnych wyrzeczeń materialnych i ofiar w ludziach, ale w tamtej epoce koszty te nie miały żadnego znaczenia. Usprawiedliwić i roz- grzeszyć miała ich historia, tak jak już wybaczała ich poprzednikom - jeśli osiągali sukces. Zagadką pozostaje sposób, w jaki obaj doszli do tego rodzaju przekona- nia. Już wcześniej * omówiłem związek pomiędzy takimi wyobrażeniami na swój temat a narcyzmem, który to termin opisuje stan psychologiczny, kiedy jednostka tak bardzo zaabsorbowana jest własną osobą, że nic, żadna osoba ani przedmiot zewnętrzny, nie stanowi dla niej rzeczywistego punktu od- niesienia. Jednostki tego typu przekonane są o swoich wyjątkowych zaletach i wyższości nad innymi, a podważenie tej samooceny - na przykład krytyka - wywołuje u nich gwałtowną reakcję i często pragnienie zemsty. Nawet jeżeli przyjmiemy, że taki związek tu występuje, to nadal nie wyjaśniona pozostaje kwestia, dlaczego spośród wielu przypadków narcyzmu akurat w odniesieniu do tych dwóch osobowości jego efektem było wy- tworzenie tak niezwykłej psychologicznej siły, siły dającej każdej z nich poczucie misji dziejowej oraz odporność na rozczarowania, niepowodzenia, poczucie winy, wyrzuty sumienia, sceptycyzm i krytykę. Siły, która wystarczyła im na całe życie, wynosząc obu na szczyty władzy. Siły, która w wypadku Hitlera przetrwała poniesioną przez niego ostateczną klęskę. Konieczność ograniczenia się w poszukiwaniach źródła tych wyobrażeń jedynie do spekulacji nie przekreśla hipotezy, wspartej ogromną ilością iitateńałów faktograficznych, że właśnie te wyobrażenia stanowiły jeden z najważniejszych elementów umożliwiających karierę obu przywódcom. I to niezależnie od istotnych różnic w usposobieniu, warunkach, w jakich * Patrz tom 1, strony 23-25. 23 - Hitler i Stalin, t. I 353 przyszło im działać, oraz identy ikacji z dwiema wykluczającymi się wzajemnie ideologiami. W wypadku Stalina na drodze samorealizacji zgodnej z przekonaniem o swej wyjątkowości stanęły dwie przeszkody, z których jedna odnosiła się również do Hitlera. Obaj z Hitlerem rozpoczęli kańerę od samego dołu, nie dysponując na starcie żadnymi przyrodzonymi bądź odziedziczonymi atutami, które dawałyby im przewagę nad otoczeniem. Stalin jednak w tym począt- kowym okresie wyprzedził Hitlera: o wyborze swojej drogi życiowej zadecydo- wał jeszcze przed ukończeniem dwudziestego roku życia. Mimo to ponad połowę następnych osiemnastu lat spędził w więzieniach lub na zesłaniu. Hitler odnalazł ostatecznie swoje powołanie mając lat trzydzieści, i to nie w sztuce, a w polityce. Jednocześnie odkrył wtedy swój talent mówcy. Każdemu, kto zetknął się z nim we wcześniejszym okresie, pomysł, że człowiek ten odegra doniosłą rolę w historii naszego stulecia, musiałby się wydać absurdem. Przeszkody piętrzące się na drodze kańery Stalina zrekompensował łut szczęścia, dzięki któremu jeszcze przed końcem roku I 9 I 7, prosto z syberyj- skiego zesłania, trafił na stanowisko członka rewolucyjnego rządu. Jednak doświadczenia pierwszej połowy życia, egzystencja na marginesie społeczeń- stwa, często pośród złodziei i innych wyrzutków - czyniące go, by posłużyć się gruzińskim określeniem, kinto, "ulicznym spryciarzem" - pozostawiły trwałe psychiczne obciążenia, od których nie miał się już nigdy uwolnić. Postać, jaka ukształtowała się pod wpływem przeżyć tamtego okresu, miała gwałtowne, szorstkie i trudne usposobienie, co więcej, jej rewolucyjne dążenia zabarwione były bardziej nienawiścią i odrazą niż idealizmem. Stalin nie ufał nikomu ani sam nie wzbudzał niczyjego zaufania i (jak stwierdza Trocki) "uważał, że najprostszą drogą wiodącą do celu jest zorganizowana przemoc". Innym obciążeniem, którego źródeł należy zapewne upatrywać w jego kaukaskim pochodzeniu, była niezwykła wprost mściwość, zdolność do zapamiętywania uraz połączona z niepohamowaną żądzą zemsty, niezależnie od tego, jak wiele lat upłynęło od zdarzenia, które ją wywołało. Jedna z najbardziej znanych opowieści o Stalinie została kiedyś przytoczona przez Sieriebriakowa. Niegdyś w gronie towarzyszy rozprawiano o pomyśle na idealnie spędzony dzień. Pomysł Stalina był następujący: "Zaplanować artystyczną zemstę na wrogu, wykonać ją co do joty, a następnie pójść do domu i położyć się spokojnie spać"4. Ta grubost' - prymitywizm, grubiaństwo - którą Lenin określił jako " drobiazg, który może nabrać istotnego znaczenia", chociaż ukryta, pozostała częścią charakteru Stalina do końca jego dni. Nawet wtedy, kiedy został już niepodzielnym władcą Rosji, wciąż zdarzały mu.się nagłe, niekontrolowane wybuchy gniewu, skierowane przeciwko tym, którzy mieli odwagę mu się przeciwstawić lub choćby go zirytować. Konsekwencją takiego wybuchu mogła być natychmiastowa utrata zaufania do danej osoby, co najczęściej kończyło się aresztowaniem i zniknięciem delikwenta. Prymitywizm Stalina ("azjatyckość", jak określał tó Trocki i inni człon- kowie Politbiura) szczególnie wyraźnie kontrastował z polorem i obyciem tych 354 il towarzyszy, którzy spędzili długie lata na emigracji w Europie. Ich wykształ- cenie, znajomość obcych krajów i języków oraz łatwość, z jaką roztrząsali skomplikowane kwestie teoretyczne, zarówno w czasie długich debat, jak na łamach pism, budziły głęboką zawiść Stalina. Ten kontrast pogłębiał jeszcze rudności Stalina w początkowym okresie kariery; dopiero później nauczył się go wykorzystywać jako atut w kontaktach z młodszą generacją członków partii, których doświadczenia były zbliżone do jego własnych. Przez długi czas , . ue umiał jednak zwalczyć kompleksu niższości, który zagrażał stworzonemu przez niego samego wizerunkowi jedynego godnego spadkobiercy Lenina. Drugą przeszkodą, którą musiał pokonać, była zakorzeniona w partii komunistycznej wrogość do wszelkich przejawów kultu jednostki. Jej przywód- cy szczycili się - jako zagorzali marksiści - że decyzje swe opierają na :. T; nsukowej analizie faktów, odrzucając jednocześnie wszelkie elementy subiek- G tywnych przekonań. W rzeczywistości praktyka odbiegała znacznie od teorii. Stalin jednak zrxusiał się wystrzegać najmniejszej choćby sugestii, że uważa się ajednostkę mającą do spełnienia historyczną misję, to bowiem mogło okazać fatalne dla jego dalszej kariery. Stałin bardzo wcześnie nauczył się skrywać swe myśli i uczucia przed otoczeniem, dlatego ludzie, którzy kontaktowali się z nim na co dzień w połowie t dwudziestych, zostali później zaskoczeni jego wyobrażeniami o sobie. Wziąw- szy głęboko do serca krytyczne uwagi Lenina o brutalności swych manier, Stalin wytrawny adept sztuki obłudy - postanowił powściągać język i na kilka lat e.e, rzybrał pozę umiarkowanego rzecznika zdrowego rozsądku i zwolennika xtQzwiązań kompromisowych. Zgodnie ze swą ulubioną taktyką posługiwania się o zadania ciosu rękami innych osób pozwolił przejąć Zinowjewowi i Kamienie- wi inicjatywę w atakach przeciwko Trockiemu. Podczas gdy tamci domagali Stg usunięcia Trockiego z partii, on występował w charakterze moderatora, atarającego się załagodzić spór i doradzającego umiar. Dopiero znacznie później : T ocki zdał sobie sprawę, że jego najgroźniejszym przeciwnikiem nie był wcale amieniew czy Zinowjew, ale właśnie ten trzeci. Kiedy w 1925 roku Kamieniew, teraz już świadom niebezpieczeństwa grożącego ze strony Stalina, potępił na XIV Zjeździe partii "koncepcję jednoosobowego kierownictwa", Stalin bez rrugnięcia okiem odparł, że oczywiście nie może być mowy o żadnej alter- atywie dla zasady kolektywnego sprawowania władzy. To opozycja, stwierdził, do wyeliminowania poszczególnych członków kierownictwa, i tu wymienił p nazwisk niezastąpionych jego zdaniem towarzyszy, z których trzech sam " później na śmierć. Manewry, jakie w ciągu sześciu lat pozwoliły mu pozbyć się zarówno opozycji, jak i rywali, stanowią modelowy przykład politycznego makiaweliz- e u, w którym wykorzystano każdą sztuczkę i każdy podstęp zalecany przez orentyńskiego mistrza. Stalin, podobnie jak Hitler, przywiązywał dużą wagę d wyboru odpowiedniego momentu do przeprowadzenia ataku oraz posiadał tQ samą intuicję, pozwalającą mu wczuć się w mentalność przeciwnika i odkryć JCgo słabe punkty. Niewątpliwie zdolności organizacyjne i przywódcze Stalina, ; ttałabiane były przez wady jego charakteru i usposobienie. Na przykład, ; nadzwyczajny wprost dar zapamiętywania szczegółów łączył z niezwykłą 355 podejrzliwością, szczególnie w stosunku do sprzymierzeńców i osób zbyt gorliwie manifestujących swą lojalność. Fałsz i zdrada były jego drugą naturą. Jeżeli sytuacja to umożliwiała, przedkładał zakulisowe podchody i manipulacje nad frontalny atak. Pierwszy otwarty ruch pozostawiał przeciwnikowi, by następnie posłużyć się kimś innym do zadania mu niespodziewanego ciosu w plecy. To właśnie jego umiejętność niszczenia wroga na raty miał na myśli Bucharin, określając go mianem mistrza "dawkowania". Przeanalizowane krok po kroku jego natarcie układa się w zagmatwany wzór obejść, taktycznych odwrotów, ruchów skoczka szachowego i zmian kursu. Cały ten oportunistyczny arsenał łączy jeden cel, który ani przez moment nie znika z jego pola widzenia - umacnianie własnej pozycji. W miarę zbliżania się do celu wzrasta pewność siebie sekretarza generalnego - przypo- mnijmy: nie wodza - w gromieniu frakcyjności i odchyleń oraz w wykorzys- tywaniu do skrywania własnych intryg autorytetu Lenina i twierdzeń o działa- niu w interesie partii. Dopiero w pięćdziesiątą rocznicę urodzin Stalina, w 1929 roku, tytułem próby, a w czasie "zjazdu zwycięzców", w styczniu roku 1934, już otwarcie, wdzięczna partia doceniła zasługi swego przywódcy - o co Stalin nigdy otwarcie nie zabiegał. To ukoronowanie i wiodący do niego proces są doskonałą ilustracją taktyki politycznej Stalina w latach dwudziestych - utajo- nego sprawowania władzy. Stanowią też przeciwieństwo całkowicie jawnych roszczeń Hitlera do uznania jego wyjątkowej pozycji wodza partii. Słowa Hegla przytoczone na początku tego rozdziahz wskazuj jeszcze jeden atut, jakim dysponował Hitler, atut w postaci głęboko zakorzenionego i podtrzymywanego przez filozofię i literaturę niemiecką XIX wieku mitu "heroicznego przywódcy". Postać tę tak charakteryzuje J.P. Stern: "potężna i wojownicza osobowość, narzucająca swe ideały światu, i próbująca ukształ- tować go na swoją modłę"5. Jedyną w swoim rodzaju syntezę tego mitu znajdujemy u Nietzschego. Przyszłość - głosi on - należy do polityka-artysty, przywódcy, który w po- przednim wcieleniu był artystą. "Takie istoty nie są obliczalne, przychodzą one jak przeznaczenie, bez powodu, bez względu, pozoru, zjawiają się jak grom, zbyt strasznie, zbyt nagle, zbyt przekonywająco, zbyt >>inaczej<<, by nawet znienawidzone być mogły... Działa w nich ów straszliwy egoizm twórcy, który patrzy jak spiż i jak matka przez dziecię swoje, czuje się z góry usprawiedliwionym przez swe dzieło na wieki"6. Stern uzupełnia cytat z Nietzschego dwoma cytatami innego "artysty o spiżowym wejrzeniu", Mussoliniego: "Kiedy masy ludzi są jak wosk w moich rękach, kiedy wzniecam w nich wiarę lub kiedy schodzę między nich, a oni omal mnie nie tratują, wtedy czuję, że jestem ich częścią", i "Lenin to artysta , którego tworzywem byli ludzie, tak jak tworzywem innych były marmur lub metal"'. Przygnębienie wywołane klęską i rozbicie niemieckiego społeczeństwa po wojnie oraz odrzucenie wartości demokracji weimarskiej przez "nacjonalistycz- 356 nie nastawione" odłamy narodu sprawiły, że w społeczeństwie niemieckim z nową siłą odżyła idea wodza-bohatera. Mussolini wskazał drogę, jak można wcielić ją w życie, a jego przykład wywarł głębokie wrażenie na Hitlerze. W momencie gdy Hitler podjął decyzję, by szukać swego powołania nie w sztuce, lecz w polityce, w Niemczech istniał już odpowiedni klimat i publicz- ność, która gotowa była go wysłuchać. Podczas gdy Stalin borykał się z ograniczeniami narzucanymi przez marksistowską niechęć do personalizacji życia politycznego i musiał ukrywać swoje-ambicje oraz prawdziwy charakter, Hitler od początku mógł z nich czynić nieograniczony użytek. Jednym z pierwszych błyskotliwych sukcesów, którymi Hitler mógł za- imponować nacjonalistycznej "klienteli", było błyskawiczne podniesienie się po upokarzającej klęsce puczu w roku 1923, co zawdzięczał zresztą własnej postawie w późniejszym procesie. Mimo to, opuszczając więzienie w końcu następnego roku, musiał przystąpić do budowania partii niemal od podstaw. ;,,: Klimat społeczny krótkiego okresu dobrobytu i stabilizacji, jaki przeżywały Niemcy pod koniec lat dwudziestych, był jednak o wiele mniej sprzyjający ; temu celowi niż sytuacja sprzed kilku lat. Hitler nie mógł przewidzieć, że prosperity szybko się skończy, dlatego moment ten stanowił test siły jego woli i wiary w swoją "światowo-historyczną misję. " Swe przekonania o decydującym znaczeniu ludzkiej woli umacniał Hitler studiując pisma niemieckich myślicieli XIX wieku, a szczególnie dwóch filozo- fów. Pierwszym z nich był Schopenhauer, z którego dzieła Świat jako wola i wyobrażenie, zgodnie z relacją sekretarki, Hitler potrafił cytować obszerne fragmenty. Drugi to Nietzsche; jego dzieła zebrane ofarował Mussoliniemu, ,;niezrównanemu mężowi stanu", autorowi "marszu na Rzym", który udowo- dnił, że możliwe jest odwrócenie historycznego procesu rozkładu państwa. , Hitler negował istnienie obiektywnych przeszkód w osiąganiu założonyc celów. Potrafł dostrzec jedynie ludzką niekompetencję lub złą wolę. Od- powiada to przekonaniu Stalina, że problemy, z jakimi miał do czynienia wprowadzając program kolektywizacji, wynikały z braku zaangażowania dzia- łaczy szczebla lokalnego, oporu wrogo nastawionych kułaków oraz knowań wszechobecnych wrogów i szkodników. Sile woli i wyrazistości celu, które charakteryzowały obydwu, towarzyszy- ła elastyczność taktyki. Podkreślanemu w licznych deklaracjach przywiązaniu Stalina do idei "kolektywnego kierownictwa", podczas gdy w rzeczywistości 'ů dążył do zastąpienia go dyktaturą, odpowiada proklamacja Hitlera o "legalno- ści" działania, stanowiąca fasadę skrywającą dążenia do politycznego prze- wrotu i obalenia rządów prawa. ; Okolicznością korzystną dla Stalina był fakt, że pełnił kierowniczą funkcję w partii, która zdobyła monopol władzy. Ani razu w czasie swojej kariery nie musiał stawać do walki wyborczej, ani razu nie musiał poddawać się weryfika- cji wyborów powszechnych. W odróżnieniu od Hitlera nigdy też nie kontak- tował się bezpośrednio z masami; "lud", z którego cierpień i potrzeb komu- nizm czerpał swą siłę, pozostawał dla niego abstrakcją. Swoją drogę na szczyt ; zawdzięczał pracy organizatora, członka aparatu, i powolnemu zdobywaniu partii od środka. Prawie wszystkie jego przemówienia wygłaszane były z okazji 357 różnego rodzaju wydarzeń partyjnych, gdzie krytyka, z jaką mógł się spotkać, mieściła się zawsze w nurcie ideologii marksistowskiej. Ponadto, z biegiem czasu, jego audytoria coraz bardziej skłonne były do zaghzszania i prze- głosowywania oponentów. Hitler, podobnie jak Stalin, pogardzał demokracją. Musiał jednak pogo- dzić się z faktem, że aby zdobyć pozycję umożliwiającą jej zniesienie, ma do wyboru tylko dwie drogi: próbę kolejnego puczu - tę możliwość odrzucił, chociaż wykorzystywał ją jako element nacisku - lub grę o głosy wyborców, oznaczającą włączenie się w system demokratyczny, w którym upatrywał źródła wszelkiego zła. Jednym z przejawów geniuszu politycznego Hitlera było odkrycie słabego punktu tradycyjnych partii konserwatywnych. Podpatrując austriackich i niemieckich marksistów, Hitler zrozumiał, że należy zdobyć poparcie ludu i przystąpić do organizowania pierwszego w świecie masowego ruchu antydemokratycznego, antymarksistowskiego i nacjonalistycznego. Wraz z Goebbelsem udało mu się stworzyć unikalny styl politycznego działa- nia, który poshxżył do kompromitowania demokratycznych instytucji, zapew- niających swobodę poczynań, mających w efekcie doprowadzić do ich obale- nia. Naziści nie kryli się ze swymi celami. W przededniu wyborów w 1928 roku, podczas których Goebbels zdobył jeden z dwunastu mandatów, jakie przypadły wtedy nazistom, napisał on w artykule opublikowanym przez "Der Angrifł": "Ruszamy do Reichstagu po to, by zaopatrzyć się w broń z arsenału emokracji. Nasze mandaty wykorzystaniy, aby sparaliżować demokrację weimarską przy jej własnej pomocy. Jeżeli demokracja jest tak głupia, by oferować nam za to zniżki przejazdowe i diety poselskie - tojej sprawa... Sięgniemy po każdy legalny środek, by zmienić istniejący porządek rzeczy. Jeśli w tych wyborach uda nam się umieścić sześćdziesięciu-siedemdziesięciu działaczy naszego ruchu w różnych parlamentach kraju, wtedy państwo samo przejmie finansowanie naszej machiny bojowej... Mussolini także wszedł do parlamentu, ale zaraz potem poprowadził swe Czarne Koszule na Rzym... Niech nikt nie sądzi, że parlamentaryzm stanie się naszą drogą do Damaszku... Przychodzimy jako wrogowie! Wpadamy tam jak wilk do owczarni. Odtąd nie będziecie już sami we własnym gronie!"s W roku 1928 nikt nie zwrócił na ten artykuł uwagi, ale kiedy dwa lata później naziści zdobyli 7 milionów głosów i 107 mandatów, co uczyniło ich najsilniejszym ugrupowaniem w parlamencie, okazało się, że przepowiednia Goebbelsa spełniła się co do joty. Jako twórca własnej partii Hitler mógł zaoszczędzić sobie wielu wybie- gów, do których musiał uciec się Stalin, aby ukryć własne ambicje. Jego pozycja jako Fuhrera, decydującego o polityce partii i wydającego rozkazy, była niepodważalna i nie wymagała żadnego kamuflażu. Rozumieli to i akcep- towali wszyscy członkowie NSDAP, nawet ci, co wstąpili w jej szeregi w połowie lat dwudziestych. W odróżnieniu od starych bolszewików, którzy z nostalgią wspominali czasy Lenina, kiedy to linia partii była ustalana w trakcie otwartej dyskusji, i którzy nigdy tak naprawdę nie uznali Stalina za ů godnego następcę wielkiego poprzednika, nazistowscy Alte Kampfer mógli s emrać, ale nigdy nie ważyliby się kwestionować przywództwa Hitlera. W rezultacie Hitler nigdy nie odczuwał takiej silnej potrzeby uznania, jaka dręczyła Stalina, a NSDAP nie przeżyła ani jednej z fali czystek wstrząsających kierownictwem WKP(b). Hitler nie potrzebował też stosować metody dziel i rządź, gdyż nie miał rywali, których musiałby się obawiać. ;; Jego najbardziej zacięci krytycy, Gregor Strasser i R hm, chociaż nie ; zgadzali się z nim w ocenie polityki, zńieli pełną świadomość, że nie są w stanie go zastąpić. Czystka roku 1934 nie stanowi tu wyjątku. Powodem :: untu R hma i SA nie było rozczarowanie Hitlerem, lecz obawa, że to on może chcieć się ich pozbyć. Sam Hitler, acz niechętnie, zgodził się wreszcie na czystkę z powodów czysto politycznych - by nie utracić poparcia rmu i zdobyć sukcesję po von Hindenburgu. Podobnie jak Stalin, Hitler przepełniony był nienawiścią. Nienawidził "listopadowych zbrodniarzy", którzy zdradzili Niemcy; nienawidził marksis- tów, gdyż zamącili w głowach uczciwym niemieckim robotnikom; Żydów, za spiskowanie przeciwko rasie aryjskiej; świata burżuazji za to, że odrzucił go w okresie wiedeńskim; wyfrakowanych i paradujących w cylindrach narodo- vych konserwatystów, bo pogardzali zbyt prymitywnymi i wulgarnymi w ich mniemaniu nazistami i nie chcieli wejść z nimi w koalicję. Wszystkim tym gcupom poprzysiągł zemstę - i jej dokonał. Cokolwiek jednak by sądzić o jego astawientu do poszczególnych grup lub o długiej liście porachunków, które amierzał wyrównać, jedno jest pewne - Hitler nie cierpiał na kompleks niższości. Pogardzał tymi ludźmi i szydził z nich jako z karłów niezdolnych do ogarnięcia prawdziwego geniuszu. "Nienawiść jest dla niego jak wino - zano- tował Hermann Rauschning - upaja go. Trzeba samemu wysłuchać jednej . - jego potępieńczych tyrad, by pojąć, w jaki sposób potrafi rozkoszować się nienawiścią"9. Przekonanie Stalina o misji dziejowej, jaką miał do spełnienia, było ściśle wiązane z identyfikacją z ideologią marksizmu-leninizmu - która w jego r nniemaniu odkryła prawa rządzące rozwojem historycznym, oraz z partią - która była narzędziem do ich realizacji. Także Hitler uważał swoją misję za zakorzenioną w historii. "Ten, kto nie ma zmysłu historii - twierdził - jest jak człowiek p zbawiony uszu lub oczu". Jednak jego sposób pojmowania historii zdecydowanie różnił go od Stalina. Hitler obejmował myślą okres wielu wieków. Ze swych lektur wybierał tylko te fragmenty, które pasowały do z góry założonego przezeń schematu myślowego. "Często zastanawiam się, dłaczego upadł świat antyczny" - spekulował Hitler w czasie rozmów przy stole. Jego ulubiona odpowiedź zawierała tezę, że chrześcijaństwo - wynalazek Źyda, Saula z Tarsu, znanego lepiej jako święty Paweł - odegrało tak samo destrukcyjną rolę w starożytności, jak we współczesnej Europie bolszewizm - wynalazek innego Żyda, Karola Marksa'o. Patrząc na swoje miejsce w historycznym procesie kształtowania dziejów, Hitler uznał, że przyszedł na świat w równie krytycznym momencie, kiedy to liberalno-burżuazyjny świat XIX stulecia rozpadał się na kawałki. Przyszłość miała należeć do "żydowsko-bolszewickiej" ideologii i zafascynowanych mark- 358 . ; 359 sizmem mas. Europę mogła uratować jedynie rasistowska ideologia nazizmu, ideologia now ej elity, i właśn e jej stworzenie stanowiło cel jego misji. Plemiona germańskie, które doprowadziły do upadku cesarstwo rzymskie były wpraw- dzie plemionami barbarzyńców, ale obalając zmurszały, stary porządek stwo- rzyły jednocześnie podwaliny nowej prężnej cywilizacji. Podobne zadanie do wykonania mieli naziści - to oni powinni zastąpić umierającą cywilizację Zachodu. Obu liderów łączyła potrzeba dominacji, ich twierdzenia miały rangę dogmatu, a wszelkie próby polemiki lub krytyki wywoływały wybuch ich gniewu. Ich temperamenty były jednak krańcowo różne. Hitlerowi, który ciągle podkreślał, że siła woli stanowi w polityce czynnik decydujący, najwyraźniej z trudem przychodziło ukazanie odbicia tej siły we własnym zachowaniu. To, co u Stalina było naturalne, u niego sprawiało wrażenie sztuczności i emfaz. Je o est b ł teatralne a ruch wałtowne y g g y yy , yg i niezgrabne. Kiedy musiał podjąć decyzję, Hitler długo się zastanawiał, a i potem jeszcze przeżywał rozterki, wahał się i zmieniał zda e. Stan ten mógł trwać nawet kilka tygodni, co doprowadzało jego sztab d rozpaczy. Hitler musiał jednak mieć pewność, że nadszedł właściwy moment do działania w danej sprawie. Zawsze też bardzo wnikliwie analizował wszystkie decyzje pod kątem ich społecznego odbioru i wpływu na własną popularność. Za przykład mogą posłużyć: odmowa zgody na dewaluację marki, inflację i wprowadzenie służby wojskowej dla kobiet w okresie wojny. Nawet po podjęciu decyzji często niepokoił się o jej konsekwencje i wpadał w stan nerwowego napięcia, które znajdowało ujście w wybuchach gniewu, pretensji do otoczenia, a nawet rozpaczy. Podczas gdy w momentach krytycznych Stalin zachowywał kamien- ny spokój, Hitler stawał się niewolnikiem własnych nerwów. Taki temperament z łatwością można by przypisać człowiekowi, który ma trudności ze sprecyzowaniem celu, do jakiego zdąża. W rzeczywistości jednak skrywał on niezwykłą konsekwencję i determinację nieustannie zaskakującą wrogów (i sojuszników) Hitlera. Ten właśnie upór nie pozwolił mu przyjąć do wiadomości faktu, że poniósł klęskę, a także sankcjonował okrucieństwo, które w swej pogardzie dla ofiar i ludzkiego cierpienia dorównywało bez- względności Stalina. Równie zwodnicze były zmiany jego nastrojów. W odróżnieniu od Stalina, wcielenia opanowania i pewności siebie, Hitler bardzo łatwo wpadał w eks- cytację. Podczas gdy Stalin skrywał swoje emocje i nigdy nie mówił więcej, niż to było konieczne, Hitler świadomie je uzewnętrzniał, wylewając przy tym potoki słów. W czasie napadów furii sprawiał wrażenie człowieka, który stracił panowanie nad sobą. Na jego nabrzmiałej od gniewu twarzy pojawiały się wypieki, ryczał na całe gardło, miotając obelgi, machał rękami i walił pięściami w stół. Ci jednak, którzy znali go dobrze, wiedzieli, że Hitler - zgodnie z tym, co sam często mówił o sobie - pozostaje "pod spodem zimny jak bryła lodu". Stalin był nie gorszym aktorem od Hitlera, ale nigdy tego nie demonst- rował. Swoje pasje skrywał pod maską obojętności, co zapewne sprawiało, że 360 były one jeszcze silniejsze. Pierwszym sygnałem, mogącym nasunąć podej- rzenie, że Stalin cierpi na paranoję, były wypowiedziane przez niego słowa w okresie procesu szachtyńskiego: "Są wrogowie wewnętrzni, towarzysze. I są wrogowie zewnętrzni. Nie należy o tym nigdy zapominać". Pełne znaczenie ty h słów ujawniło się dopiero wtedy, kiedy Stalin rozpoczął wojnę z klasowym wr. giem - kułakiem. Nacjonalizm Hitlera i jego zwrot ku polityce były także efektem paranoi. Jego zadaniem była przecież obrona Niemców otoczonych od dawna przez samych wrogów: cesarstwo Habsburgów, Słowian, marksistów i Żydów, obrona Niemców, których cesarstwo w 1918 roku zostało zdradziecko ugodzo- ne przez wrogów wewnętrznych oraz pognębione traktatem i reparacjami wojennymi przez wrogów z zewnątrz. Cele te, wyraźnie formułowane od samego początku jego kariery, przyciągnęły ogromne rzesze szarych obywateli owł niętych podobnym paranoicznym przekonaniem, że stały się oflarami spis "niewidzialn ch wrogów": kapitalistów, socjaldemokratów, syndykalis- tów, bolszewików, ydów i ententy. Ludzie ci gotowi byli pójść za politykiem, który nie tylko podzielał to przekonanie, ale także ich w nim utwierdzał. Stanowili oni masę potencjalnych wyznawców, oczekujących swego mesjasza, który wyzwoli i ukierunkuje ich energię. Tę wiarę najlepiej ilustruje opinia, powtarzająca się w wywiadach prze- prowadzonych z niemal sześciuset szeregowymi nazistami (którzy przystąpili do ruchu pr ed rokiem 1933) przez Theodore'a Abela w roku 1938: "Wierzę, że Los zesłał narodowi niemieckiemu naszego Wodza, Adolfa Hitlera, aby był jego Zbawcą, aby jak promień światła rozproszył morze ciemności"". Dodatkowym wzmocnieniem "urzekającej" mocy osobowości Hitlera było połączenie paranoi z charyzmą (o której trudno mówić w wypadku Stalina). "Dar łaski Bożej", którym obdarzeni byli przywódcy religijni i proro- cy, w swej "świeckiej wersji" (po raz pierwszy opisanej przez Maxa Webera) zawsze mógł zostać wykorzystany do czynienia dobra lub do destrukcji. Że tak było w istocie, świadczą przykłady (ograniczone do naszego stulecia) Gan- dhiego oraz Franklina Roosevelta - pierwsza z możliwości, i Hitlera - klasycz- ny przypadek drugiej'2. Głęboko przekonany ' własnym posłannictwie Hitler wierzył, że ob- darzony został mocami ponadnaturalnymi. Charyzma pozwoliła mu zaś skupić wokół siebie grupę ludzi podobnie jak on przeświadczonych o jego misji i nadludzkich możliwościach. Ludzie ci gotowi byli zaakceptować każde twierdzenie tylko dlatego, że padło z jego ust, tak jak gotowi byli spełnić bez wahania każdy wydany przez niego rozkaz. Środkiem shzżącym do utrwalania tej więzi i jednocześnie świadczącym o zdolnościach do dramatyzowania własnej postaci był jego niewątpliwy talent oratorski. Przemówienia Hitlera odbiegały od standardów mów politycznych, nawet tych wygłaszanych przez wytrawnych mówców. Gdyby oceniać je na podstawie tradycyjnie przyjętych kry eńów, to Hitlerowi-mówcy można by zarzucić wyraźne wady. Mówił dużo, rozwlekle, często powtarzając te same myśli; rozpoczynał niezręcznie, a kończył zbyt gwałtownie. Ale te niedostatki ni m nienawiści furii znaczyły niewiele w porownaniu z mocą i pas ą, z natęze e , 361 i groźby zawartych już w samym tonie jego głosu. Poniższy cytat z Nie- tzschego, na którego opinie powoływaliśmy się uprzednio, tak wyjaśnia efekt oratorskiego stylu Hitlera: "Ludzie wierzą w to, co wydaje się im poparte silną wiarą". Hitler posiadał dar odczytywania myśli swego audytorium, dlatego często rozpoczynał niepewnie i powoli, aby wyczuć jego nastrój. Wiele lat po zerwaniu z Hitlerem Otto Strasser, brat Gregora, napisał: "Z czułością sejsmografu, lub raczej radia, Hitler reaguje na najdrobniejsze drżenie ludzkich serc, co pozwala mu z niezachwianą pewnością, która nie może być efektem żadnego ze świadomych jego talentów, stawać się głośnikiem pro- klamującym najskrytsze pragnienia, najmniej uświadamiane instynkty, bolączki i osobiste bunty całego narodu"'3. Ale Hitler nie ograniczał się wyłącznie o wykorzystywania nastrojów tłumu. We fragmencie pochodzącym z roku 1878, lecz który równie dobrze mógłby odnosić się do Hitlera, Nietzsche napisał: "We wszystkich wielkich oszustach daje się zauważyć pewne zjawisko, któremu zawdzięczają swą potęgę. Podczas właściwego aktu oszustwa, wśród tych wszyst- kich przygotowań, kiedy głos, wyraz, gesty, stają się wstrząsające, pośród owej ob itującej w efekty sceneryi, zstępuje na nich wiara w samych siebie: ona to jest tem, co tak cudownie i przekonywająco przemawia do otaczających"'4 Była to relacja zwrotna. Hitler nie tylko oferował słuchaczom wiarę i nadzieję, lecz z kontaktu z nimi czerpał nową wiarę i potwierdzenie własnej samooceny. W tym sensie mit Fuhrera został w równym stopniu stworzony przez jego zwolenników - stanowiąc ucieleśnienie ich podświadomych potrzeb - jak narzucony im przez Hitlera. Tego talentu Stalin nie posiadał. Zresztą i tak byłby on bezużyteczny i źle odebrany przez audytoria, które musiał zdobywać. Nie były to wszak masowe wyborcze wiece, lecz izolowany świat centralnych organów radzieckiej partii komunistycznej. Siłę oporu, jaki mógł napotkać każdy, na kogo padło podej- rzenie, że przygotowuje się do roli Napoleona stojącego na czele termidoriań- skiej reakcji, ilustruje przykład Trockiego - jedynego z następców Lenina ol darzonego charyzmą, za co przyszło mu drogo zapłacić. Tradycja, na której wspierał się Hitler, pozwalała mu otwarcie głosić własne posłannictwo i jednocześnie otrzymywać jego potwierdzenie. Stalin został pozbawiony tego potężnego zwrotnego wzmocnienia, gdyż nie posiadał talentu oratorskiego Hitlera (czy w ogóle istniał drugi taki mówca?), ale przede wszystkim dlatego, że nie było nań miejsca w środowisku, w którym przyszło mu działać. Natomiast paranoiczna wiara w spiski i mania prześladowcza znalazły pożywkę zarówno w histońi rosyjskich podziemnych ruchów marksistowskich, jak i w całej histońi Rosji, kraju, w którym od czasu powstania dekabrystów w 1825 roku nieustannie powstawały tajne stowarzyszenia. Niemniej wszystko, co tchnęło posmakiem charyzmy, budziło w rosyjskich rewolucjonistach głębo- ką nieufność choćby ze względu na związek z religią lub potężnymi irracjonal- nymi siłami, tkwiącymi w rosyjskim społeczeństwie, a opisywanymi na przy- kład przez Dostojewskiego. Dlatego dopiero martwy Lenin mógł stać się obiektem kultu, bowiem za życia stanowczo sprzeciwiał się wszelkini próbom apoteozy. Utożsamiając się z postacią Lenina, Stalin zdołał po pewnym czasie przejąć część magicznej aury otaczającej to imię i w ten sposób stworzyć podstawy do własnego "kultu jednostki". Trudno jednak sobie wyobrazić, aby w 1934 roku mógł marzyć o tak spontanicznym powitaniu, jakie zgotowano Hitlerowi, kiedy podróżował po Turyngii. Towarzyszący mu Speer stwierdził, że po wyjściu przed gospodę, gdzie kawalkada zatrzymała się na nie zapowie- dziany postój, Hitler został powitany przez tysięczne tłumy i obsypany kwiata- mi. W pewnym momencie odwrócił się do Speera i powiedział: "Tak witany był dotychczas tylko jeden Niemiec: Luter! Kiedy jechał, z daleka nadciągali ludzie i witali go uroczyście. Tak jak dzisiaj mnie"'5. Stalin okazywał niechęć i irytację, kiedy chwalono go publicznie i ob- sypywano pochlebstwami, ale jego potrzeba powszechnego uznania, o które Hitler nie musiał się martwić, pozostawała niezaspokojona. W swoich pamięt- nikach Chruszczow opisuje pewien wybieg, do którego uciekł się Stalin: "Ostrożnie, ale celowo, poddawał swemu otoczeniu myśl, że jego prywatna opinia o Leńinie różni się od tej, którą wyznawał publicznie". Łazar Kagano- wicz szybko pojął znaczenie tej aluzji: "Kaganowicz odsuwał wtedy z impetem krzesło, stawał wyprostowany i krzyczał: >>Towarzysze, czas już powiedzieć ludziom prawdę. Cała partia mówi tylko o Leninie i leninizmie. Musimy powiedzieć sobie szczerze. Lenin zmarł w 1924. Ile lat przepracował dla partii? Co osiągnięto pod jego kierownictwem? Porównajmy to z naszymi osiągnięciami pod przywództwem Stalina! Nadszedł czas, by zastąpić hasło 'Niech żyje leninizm!' hasłem 'Niech żyje stalinizm!'<<. Podczas tych tyrad siedzieliśmy wszyscy w ciszy ze spuszczonym wzrokiem. Stalin jako pierwszy i jedyny przeciwstawiał się Kaganowiczowi. >>O czym wy mówicie?<< - odzywał się. - >>Jak śmiecie w ogóle o tym wspominać?<< Ale z tonu jego głosu można było wyczytać, że czeka, żeby ktoś mu zaprzeczył. Takie sztuczki znane są doskonale pośród naszego chłopstwa... Stalin lubił karcić Kaganowicza: >>Kim jest Lenin? Lenin to strzelista wieża! A kim jest Stalin? Stalin to zaledwie mały palec!<< Ale to wzmacniało tylko upór Kaganowicza... Te utarczki pomiędzy nimi stawały się coraz częstsze i trwały aż do samej śmierci Stalina. Nikt inny nie brał w nich udziału, a do Stalina zawsze należało ostatnie słowo" 6. II Stalin nigdy nie pozbył się podejrzeń, że pozostali członkowie kierownic- twa partii, niezależnie od poparcia wyrażanego dla jego polityki i publicznych dowodów uznania, ciągle nie akceptują go jako przywódcy tego samego formatu co Lenin. Jeszcze mniej prawdopodobne wydawało mu się, aby 362 , ; , 363 kiedykolwiek ujrzeli jego osobę w tym samym świetle, w jakim widział ją sam. Ten brak zaufania wzmocnił te cechy jego charakteru, które dostrzegali wszyscy stykający się z nim nawet we wczesnym okresie działalności: samodzielność i samowystarczalność. Tylko nieliczne ze znanych mu osób wywarły na nim głębsze wrażenie (jedynym pewnym wyjątkiem pozostaje Lenin), ale i tak niewiele dbał o to, jaką miały o nim opinię. Ci, którzy się z nim zetknęli, natychmiast dostrzegali niezwykłą siłę jego woli połączoną z wyraźnie wyczuwanym brakiem sympatii dla ludzi. Cechy te pomogły mu przetrwać trzy lata wśród mroźnych pustkowi Syberii, nie tęskniąc za ludzkim towarzystwem. To, że przez długi czas mógł tylko marzyć o odegraniu historycznej roli, do której, jego zdaniem, został stworzony, s rawiło, że stał się zgorzkniały i konfliktowy. Ale gdy tylko zarysowała ię możliwość objęcia sukcesji po Leninie, siła woli stała się źródłem energ I wewnętrznej, którą wykorzystał do osiągnięcia tego celu. Bezwzględność stanowiła w oczach Stalina, tak jak Hitlera, najwyższą cnotę. Wspaniałomyślność usprawiedliwiały wyłącznie względy praktyczne. W rosyjskiej tradycji rewolucyjnej za cnotę uważano również nieliczenie się z ludzkim życiem, jeśli miało to doprowadzić do ustanowienia bardziej sprawiedliwego porządku społecznego. Socjaliści-rewolucjoniści w ten sposób usprawiedliwiali terror indywidualny, a bolszewicy terror masowy, skierowany przeciwko całym klasom, takim jak burżuazja czy kułacy. Bezpośrednim realizatorem zalecanego ofcjalnie przez Lenina i Trockiego terroru był pierw- szy szef CzeKa, nieprzekupny Dzierżyński, wykonujący postawione mu zada- nie z fanatycznym samopoświęceniem. Jeżeli Stalin miał jeszcze resztki skrupu- łów, to z pewnością pozbył się ich dość szybko, gdyż misja, jaką miał do spełnienia, zapewniała mu rozgrzeszenie i broniła go przed litością lub po- czuciem winy wobec milionów istnień, które zgładził, działając w imię dziejo- wej konieczności. Gdyby Stalin pożądał władzy i zdobył ją, by zaspokoić jedynie chęć jej posiadania, wtedy po wyeliminowaniu opozycji z prawa i z lewa nie odważyłby się na tak ryzykowne przedsięwzięcie jak druga rewolucja. Gdyby był zwyk- łym, twardogłowym realistą, wystarczyłoby mu po prostu usunięcie rywali, po czym, przynajmniej przez pewien czas, mógłby spocząć na laurach i roz- koszować się owocami zwycięstwa. Ta wizja jego osobowości nie uwzględnia jednak tak istotnego elementu, jakim było pragnienie, by ci, których pokonał, uznali, że jest godnym następcą Lenina. Nie zamierzam tutaj ożywiać teorii historycznej o "wielkich ludziach". Nie chcę też sugerować, że Stalin mógł doprowadzić do tak głębokich zmian w życiu Rosji bez entuzjastycznej - a przynajmniej, w późniejszym okresie, chętnej - współpracy wielu tysięcy członków partii. Rozczarowani "nikczem- nymi" kompromisami NEP-u wierzyli oni, że program Stalina przywróci bojowego ducha partii i że uda się dokonać przełomu na drodze do zbudowa- nia socjalistycznego społeczeństwa. Podtrzymanie tej wiary wymagało od Stalina ogromnego wysiłku woli. Nie wystarczały tu tylko jego umiejętności przywódcze, potrzebne było wewnętrzne przekonanie, że zdoła sprostać zada- 364 niu, które, jak sądził, historia wyznaczyła Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) i jemu jako jej wodzowi. Przeżycia związane z przeprowadzaniem "odgórnej rewolucji" pozostawi- ły trwały ślad w psychice Stalina. Rezultatem nie było jednak zwątpienie lub wyrzuty sumienia, lecz pogłębienie już wcześniej zauważalnych skłonności paranoicznych, co niewątpliwie doprowadziło do bezprecedensowych proce- sów i czystek końca lat trzydziestych, stanowiących klasyczny przypadek zjawiska, które Harold Lasswell opisał jako "przeniesienie afektów osobistych na sferę publiczną"" Pierwsza wzmianka o rozpoznaniu u Stalina paranoi pochodzi z grudnia 1927 roku, kiedy to w Moskwie odbyło się międzynarodowe sympozjum psychiatrów. uże zainteresowanie zagranicznych gości wzbudził czołowy radziecki neuropatolog, profesor Władimir Bechterew z Leningradu. Przykuł on też uwagę Stalina, który zaprosił go do siebie. Po spotkaniu (22 grudnia) Bechterew opowiedział swemu asystentowi, Munuchinowi, że Stalin to typowy przypadek ciężkiej paranoi i że niebezpieczny człowiek stoi teraz na czele państwa. Niespodziewana choroba i śmierć Bechterewa, jeszcze w hotelu w Moskwie, nasunęła uzasadnione podejrzenia, że Stalin kazał go otruć. Nie wnikając w prawdziwość tej hipotezy, dodajmy, że kiedy we wrześniu 1988 roku "Litieraturnaja Gazieta" opublikowała doniesienie o diagnozie Bech- terewa, wybitny radziecki psychiatra, profesor E.A. Lichko, uznał ją za trafną. W uzupełnieniu dodał on, że dotychczasowe badania wykazały, iż ataki para oi wywoływane są przez okoliczności zewnętrzne oraz sytuacje stresowe i zazwyczaj mają charakter nawracający - wybuchają nagle, a potem się cofają. Profesor Lichko zasugerował, że w wypadku Stalina ataki wystąpiły w okresie 1929-1930, przed kampanią rozkułaczania, i później w latach 193lr1937, czego wynikiem stały się czystki w. kierownictwie partii i dowództ- wie armii. "Nie wykluczam, że kolejny atak miał miejsce na początku wojny, kiedy przez kilka pierwszych dni Stalin odsunął się od kierowania krajem. ' Podobnie mogło się zdarzyć w końcowym okresie jego życia w związku ze >>sprawą lekarzy<<"'s Pozostawiając na boku spory, których przedmiotem jest wiarygodność metod naukowych psychohistorii, można z niewielkim ryzykiem popełnienia błędu postawić tu dwa wnioski. Po pierwsze należy stanowczo odróżnić chorobę psychiczną, która odbiera choremu zdolność do normalnego fun- kcjonowania, od wielu rodzajów zaburzeń osobowości, w czasie których osoba wykazująca takie odchylenia pozostaje zdolna do działania, posiada pełną świadomość swoich czynów i może być za nie pociągnięta do od- powiedzialności. Bez wątpienia tylko ten drugi przypadek wchodzi w grę, gdy dyskutowana jest kwestia paranoicznych skłonności Stalina i Hitlera. Dwa podstawowe podręczniki psychiatrii, The Harvard Guide to Modern Psychiatry i The Ox Jord Textbook o J Psychiatry, tak opisują elementarne cechy osobowości paranoicz- nej: usystematyzowany i zwarty system urojeniowy, rozwijający się w wieku średnim, jako ograniczony nie powoduje osłabienia innych funkcji umys- 365 Jedna z maksym Stalina brzmiała, że w polityce nie ma miejsca na zaufanie. To także różniło go od Hitlera. Hitler ufał swoim najbliższym współpracownikom do tego stopnia, że pozwolił im, na przykład G ringowi i Himmlerowi, przejąć duże obszary władzy. I nigdy się na nich nie zawiódł *. Tymczasem Stalin największą nieufnością darzył właśnie kierownictwo partii, i to po tym, jak oczyścił je ze swoich rywali. Zbyt wielu z jego popleczników w latach 1929-1930 i pomagierów w przeprowadzaniu "drugiej rewolu i" uważało się teraz za współtwórców zwycięstwa. Uważali oni, że mają praw do wygłaszania niezależnych o tnii i nie zdawali sobie sprawy, z wyjątkiem Mołotowa i Kaganowicza, bez Stalina byliby niczym. Od momentu gdy to zachowanie wzbudziło podejrzliwość Stalina, już tylko jeden krok dzielił go od uznania ich za wrogów spiskujących przeciwko niemu. Należało więc zastąpić ich ludźmi z Komitetu Centralnego i Biura Politycznego, którzy pojmowali, że odgrywają rolę narzędzi woli Stalina. Równie silna jak podejrzliwość Stalina była jego potrzeba samoutwier- dzenia, upewnienia, stanowiąca reakcję na stłumione, ale obecne na poziomie podświadomości, wątpliwości i kompleks niższości, zagrażające jego poczuciu bezpieczeństwa. Zewnętrznie Stalin sprawiał wrażenie człowieka opanowane- go, o niezachwianej wręcz pewności siebie; jednak pod tą powłoką kryło się kłębowisko namiętności - żądza zdobycia autokratycznej władzy, która uwol- niłaby go od konieczności konsultowania się i liczenia z innymi, żądza zemsty, brak tolerancji i, o czym przed chwilą była mowa, gorące pragnienie uznania. Od momentu umocnienia swojej pozycji, kiedy pod jego kontrolą znalazły się partyjna biurokracja i aparat bezpieczeństwa, Stalin mógł się już nie obawiać otwartej konfrontacji. Wtedy to rozpoczęły się prace nad poprawia- niem histońi rewolucji w taki sposób, by wynikało z niej niezbicie, że Stalin był najbliższym współpracownikiem Lenina. Chodziło mu o to, aby zaszczepić masom, których uwagi nie przykuwały meandry wewnętrznej polityki partii, wizję własnej osoby jako oczywistego następcy pierwszego wodza rewolucji. Równorzędnym celem było zdobycie uznania tych, których pokonał, wetera- nów partii leninowskiej, tej niewielkiej grupy, której członkowie obsadzali większość stanowisk w centralnych organach WKP(b), obserwowali jego drogę na szczyty władzy. Nie chodziło mu przy tym o proste uznanie faktu jego zwycięstwa, lecz o potwierdzenie, że było ono zasłużone, i o taką samą akceptację, z jaką dobrowolnie uznali Lenina za swego wodza. To wyjaśnia, dlaczego później, w każdym z kolejnych procesów, oskarżeni, reprezentujący pokolenie starych bolszewików, musieli przyznawać w najbardziej poniżający sposób, że popełnili błędy, podczas gdy Stalin zawsze miał rację. Tuż przed pierwszym z całej seńi procesów, w początkach roku 1936, Nikołaj Bucharin, pozbawiony już funkcji członka Biura Politycznego, ale nadal będący redaktorem naczelnym,;Izwiestii", udał się do Paryża, aby zakupić archiwa byłej Niemieckiej Partii Socjaldemokratycznej, wśród których znajdowały się rękopisy Marksa. Odbył wtedy dłuższe rozmowy z dwoma * Lot Hessa do Anglii nie stanowi tu wyjątku, bowiem jego motywem nie by7a chęć zdrady, lecz odzyskanie zaufania Hitlera. Patrz tom 2, strony 191-192. 368 żyjącymi na emigracji mienszewikami, Nikołajewskim i Fiodorem Danem, pośredniczącymi w transakcji. Bucharin podczas tych rozmów wcale nie ukrywał swego rozczarowania, co więcej w czasie spotkania z Andre Malraux i innymi osobami stwierdził, że Stalin zamierza go zgładzić. Jego wypowiedzi w Paryżu, a także późniejsze, gdy został aresztowany i postawiony przed sądem, dowodzą, że rozumiał jak żadna inna ofara motywy Stalina. Bucharin bowiem zdawał sobie sprawę, że Stalinowi nie wystarcza to, że on i inni zginą, lecz chciał, by przed śmiercią przyznali się do winy *. Bucharin znał bardzo dobrze Stalina, najpierw jako sojusznika i przyjacie- la rodziny (Bucharin był chętnie widzianym gościem w Zubałowie), później jako przeciwnika, wreszcie jako człowieka, który miał go zniszczyć. Jego opinia o Stalinie została przekazana we wspomnieniach wdowy po Danie opublikowanych w 1964 roku: Powiadacie, że nie znacie go dobrze, ale my go znamy. Jest głęboko nieszczęś- " liwy, gdyż nie potrafi przekonać wszystkich, w tym siebie, że jest największy; a ta nieszczęśliwość jest zapewne najbardziej ludzką z jego cech. Na pewno nieludzkie, a już acżej szatańskie jest to, że z powodu tego swojego nieszczęścia musi się mścić na ludziach, na wszystkich ludziach, lecz przede wszystkim na tych, którzy w jakiś sposób są od niego lepsi lub więksi. Jeżeli tylko ktoś okazuje się lepszym mówcą od niego, jest już stracony! Stalin nie pozwoli mu żyć, bowiem człowiek ten będzie stale przypominał mu, że nie jest najpierwszy i najlepszy"2z. Paranoiczne skłonności Hitlera ujawniają się już w początkach jego kańery politycznej i w Mein Kampf. Jednak wrogowie, z którymi, jak sądził, przyszło mu się zmierzyć, należeli zawsze do kategorii zbiorowych i bezosobo- wych (Żydzi, marksiści) i nie byli, jak w wypadku Stalina, konkretnymi jednostkami. W porównaniu z wrodzoną nieufnością, z jaką Stalin traktował własną partię i współpracowników, Hitler okazywał zadziwiającą wręcz ufność i wiarę w lojalność. Gdy od początku lat trzydziestych krzywa jego sukcesów zaczęła piąć się w górę, wzrastała też jego pewność siebie. Objawy paranoi powróciły dopiero, gdy sukces zamienił się w walkę o uniknięcie porażki, po Stalingradzie (styczeń 1943); wtedy zaczął postrzegać w swoich generałach i korpusie oficerskim zdrajców. Na przełomie lat 1944-1945 byłjuż pewien, że każda kolejna klęska była dowodem otaczającej go zdrady i że nie może już ufać nikomu, nawet najbliższym współpracownikom. Poszukując symptomów zaburzeń osobowościowych w zachowaniu obu liderów, nie należy przeoczyć - co dotychczas zdarzało się wielu badaczom - że zarówno Hitler, jak i Stalin posiadali niepospolity talent polityczny. Obaj byli skryci. "Trzymam się starej zasady - oświadczył Hitler Kurtowi Ludeckemu - by mówić tylko to, co niezbędne, tylko temu, kto musi o tym wiedzieć, i tylko wtedy, kiedy musi się o tym dowiedzieć". Schacht, który często się z nim kłócił, napisał: "Nigdy nie wymknęło mu się żadne nieprzemyślane słowo. Nie zdarzyło się, by powiedział coś, czego nie miał zamiaru powiedzieć, nigdy nie ' Patrz tom 1, rozdział 12. 24 - Hitler i Stalin, t. I 369 zdr dził przez,p3zypadek żadnego sekretu. Wszystko było zapl nowane z zim- n kalkulacją. Obaj przywódcy lubili wygrywać ludzi przeciwko sobie, owiąc jednemu jedno, a drugiemu coś przeciwnego. Obaj jako narzędzie władzy wykorzystywali zaskoczenie i stosowali je z taką perfekcją, że nawet ludzie z ich najbliższego otoczenia nigdy nie mieli pewności, jaki będzie następny ruch. Nikt z wzywanych przed oblicze Stalina nie wiedział, na co powinien być przygotowany. Rozmowa zaczynała się od zaskakującego pyta- nia albo od konwersacji na zupełnie nieistotny temat, po czym Stalin, w gwał- townie zmienionej, groźnej atmosferze, przystępował do interesującej go spra- wy. Chwytał się zupełnie trywialnych lub wypowiedzianych niechcący, w zde- nerwowaniu, uwag i rozdmuchiwał je do rozmiaru dowodów, świadczących o odchyleniu, wrogości lub zdradzie. Hitler, podobnie jak Stalin, wykazywał chroniczną nieufność do eksper- tów, szczególnie ekonomistów. W czasie wojny uczucie to przeniósł też na generałów. Uparcie nie chciał dostrzegać złożoności pewnych problemów, utrzymując, że każdy problem można rozwiązać, tylko potrzebna jest do tego wola. Podobnie jak Stalin mógł również poszczycić się wprost niesłychaną umiejętnością upraszczania zagadnień. Nawet Schacht, którego rad nie chciał słuchać, z niechęcią musiał przyznać: "Hitler często znajdował zaskakująco proste rozwiązania problemów, które innym wydawały się nie do rozwiązania [:..] Jego recepty były często brutalne, ale niemal zawsze skuteczne"z4. Naj- brutalniejsze z uproszczeń Hitlera były też zawsze najskuteczniejsze; w każdej sytuacji siła bądź groźba jej użycia rozwiązywały sprawę. Stalin z pewnością podzielał tę opinię. Porównując Hitlera ze Stalinem, należy wziąć pod uwagę fakt, że obaj zawdzięczali swój początkowy sukces okolicznościom historycznym, pomocy innych oraz szczęściu. Gdyby nie konkretne okoliczności historyczne: wojna i klęska, ani Stalin, ani Hitler nie mieliby większych szans na rozpoczęcie kariery. Staliń nie musiał jak Hitler budować własnej partii, a do władzy wyniosła go rewolucja, której początkowo był przeciwny i w której jego rola, w porównaniu z rolą Lenina czy Trockiego, była skromna. To sympatii Lenina zawdzięczał miejsce w rządzie, gdzie wydawał się postacią dosyć dziwną, i właśnie to stanowisko stało się odskocznią do jego późniejszej kańery. I wreszcie podobny łut szczęścia - jakim dla Hitlera była powtórna oferta negocjacji ze strony von Papena, w momencie gdy utrata dwóch milionów głosów i rezygnacja Gregora Strassera zdawały się zapowiadać odwrócenie fali nazistowskich sukcesów - sprawił, że w roku I924, gdy Lenin rozczarował się do Stalina i postanowił złożyć wniosek o usunięcie go ze stanowiska sekretarza generalnego, uratowała go przedwczesna śmierć wodza rewolucji. Trudno by jednak twierdzić, że te zewnętrzne, choć ważne, czynniki umniejszają w jakim- kolwiek stopniu rolę samego Stalina. Moim zdaniem to samo odnosi się do Hitlera. Prawdą jest, że w latach 1929-1933 Hitler był tak samo zależny od dobrej woli "opozycji nacjonalistycznej" i jej chęci dopuszczenia go do partnerskiej współpracy jak we wcześniejszym okresie bawarskim. Jednak - nie rozgrzesza- jąc von Papena, von Schleichera i grupy skupionej wokół Hindenburga za 370 popełniony błąd - należy podziwiać sposób, w jaki Hitler potrafił okazję tę wykorzystać; mistrzowsko posłużył się taktyką "legalności" przy jednoczes- nym podtrzymywaniu wiary swych zwolenników, że gdy tylko nadejdzie właściwy moment, legalność zostanie wyrzucona jak zbędny balast za burtę. Tę rozgrywkę można jedynie porównać z wirtuozerią Stalina podsycającego wewnętrzne konflikty pomiędzy członkami Politbiura, podczas gdy on budo- wał swój własny obóz w szeregach partii. Właśnie w tym okresie obaj nauczyli się skrywać swoje rzeczywiste cele i czekać, aż przeciwnicy sami stworzą im najlepszą sytuację do działania. Powodem, dla którego zadzierający nosa narodowcy, Hugenberg i von Papen, szukali przymierza z nazistami, nie była wcale sympatia, ale to, co mógł im zaofiarować Hitler, czyli poparcie mas. Zarówno organizacja, jak i sam pomysł stworzenia radykalno-prawicowej partii, odwołującej się do masowego elektoratu - wzorowany na przedwojennej działalności socjaldemokratów wiedeńskich - stanowiły oryginalny wynalazek Hitlera. Równie oryginalny i nowatorski był sposób wykorzystania propagandy w kampaniach wybor- czych. Jeszgze na długo przed wyborczymi sukcesami lat trzydziestych (z myślą o których Hitler budował partię) Strasser, Goebbels i inni przywódcy uznali fakt, że partia nie mogłaby istnieć bez Hitlera. Po spektakularnym zwycięstwie w wyborach we wrześniu 1930 roku, z oczywistych względów, Hitler całą swoją uwagę skupił na działaniach nających doprowadzić do zdobycia większości i uniknięcia ewentualnej pora- żki. Tym bardziej więc podziwiać należy jego zdolność oceny sytuacji i fakt, że w ferworze wieców propagandowych potra ił wziąć pod uwagę możliwość ttiepowodzenia i pogodzić się z myślą, że jedyną drogą do zdobycia władzy jest zawarcie sojuszu. Jednocześnie zaś stanowczo odmawiał obniżenia progu swych żądań i nie zgadzał się na stanowisko niższe od kanclerza. Był pewien, że jeśli je dostanie, reszta przyjdzie już łatwo. I tak też się stało - co stanowi kolejny przykład jego umiejętności przewidywania. W dniu, w którym został kanclerzem, Hitler przejął inicjatywę w swoje ręce i nie wypuścił jej, dopóki pół roku później jego polityczna rewolucja, ukryta pod terminem Gleichschaltung (dostosowanie), nie została zakończona. tego taktyka stanowiła mieszaninę bezczelności, terroru i uspokajających zapewnień. Zakres użytych środków wahał się od groźby "rewolucji oddolnej" - spuszczenia ze smyczy SA i lokalnych szefów partii - po przejęcie przez G ńnga kontroli nad Prusami. Jednocześnie nie przestawał mydlić oczu swym konserwatywnym partnerom, prezydentowi, Reichswehrze i aparatowi ad- ministracji państwowej rytualnymi zaklęciami o "legalności", "kontynuacji", y j " , edności narodu i "poszanowaniu konst tuc i. Jak każda rewolucja nazistowski Machtubernahme był okresem zamiesza- nia, improwizacji i samowolnych działań. Osiągnięcie zamierzonych celów przekraczało siły jednego człowieka i Hitler korzystał z pomocy innych, zwłaszcza G ńnga, Goebbelsa ńcka. Niemniej pośród panującego chaosu i oscylacji własnych nastrojów ńigdy nie stracił z oczu celu, do którego zdążał, ani wyczucia bańer, których nie mógł przekroczyć. Latem 1933 roku ogłosił koniec rewolucji, a rok później siłą wyeliminował grupę, która nie chciała się 371 z tym pogodzić. Typowe zamieszanie polityczne okresu rewolucyjnego: mo- menty wahania, kompromisy, zmiany kursu, nie powinny przesłaniać obser- watorowi ukrytej w głębszej warstwie spójności celu i działań niezmiennie ukierunkowanych na zdobycie sukcesji. Tę samą spójność odnaleźć można w działaniach Lenina, w latach 1917-1918, oraz Stalina, kiedy próbował wyeliminować rywali (zajęło mu to sześć lat) i przeprowadzał "drugą rewolu- cję" (lata 1929-1933). Zapomnijmy na razie o postaci ukazanej przez Charlesa Chaplina w filmie Dyktator i przyjrzyjmy śię faktom. Biorąc pod uwagę rozwój wydarzeń politycznych w Niemczech pomiędzy wrześniem roku 1930 a okresem omawia- nym obecnie (cztery lata później), oceńmy, kto wykazał się najlepszym poli- tycznym zmysłem i dalekowzrocznością? Hugenberg, von Papen i von Schlei- cher; Bruning i Kaas; socjaldemokraci i przywódcy związków zawodowych; komuniści; von Blomberg i Reichswehra; Gregor Strasser i R hm - czy też Hitler, człowiek, którego wyżej wymienieni nie doceniali? Wszystkie partie polityczne, poza NSDAP oraz związki zawodowe roz- wiązano; Hugenberg i Kaas zostali wyeliminowani z życia politycznego; von Schleicher, Strasser i R hm zginęli. O Bruningu można powiedzieć tylko tyle, że miał wystarczająco dużo rozsądku, by w porę opuścić Niemcy i nie powracać tam aż do końca wojny. Von Papen, który zapewniał, że Hitler i naziści są pod jego pełną kontrolą, mógł mówić o szczęściu ratując głowę (wyjechał z misją do Wiednia tuż po tym, jak autor jego przemówienia, Edgar Jung, stracił życie). Po zadziwiająco łatwym rozbiciu przez Hitlera potężnych organizacji socjaldemokratycznych i komunistycznych ich działacze znaleźli się w więzieniach lub na emigracji, gdzie nadal prowadzili między sobą ostrą polemikę. Zwłaszcza komuniści ciągle podkreślali "słuszną" linię własnej partii, która przepowiadała, że zwycięstwo faszystów stanowi preludium do ich przyszłego tryumfu. Jedynie von Blomberg i Reichswehra oraz reprezentanci wielkiego kapitału mieli powody do zadowolenia; zagrożenie ze strony SA i antykapitalistycznych nurtów w partii zostało usunięte. Z kolei zadowolenie tych grup cieszyło Hitlera, który mógł teraz liczyć na ich poparcie przy odbudowie potęgi militarnej Niemiec i w walce z bezrobociem. Być może wyda się to zaskakujące, ale trudno o lepszy przykład, ilust- rujący koegzystencję dwóch stron politycznej osobowości Hitlera - pierwszej, odwołującej się do emocjonalnych, irracjonalnych sił tkwiących w naturze ludzkiej, i drugiej, na którą składały się czasochłonne deliberacje i roztrząsanie wszystkich możliwych do zastosowania rozwiązań - niż mit Hitlera. Już uprzednio miałem okazję wspomnieć o micie "heroicznego" przywód- cy jako charakterystycznym elemencie dziewiętnastowiecznego, romantycz- nego "kultu narodu niemieckiego". Gniew i zagubienie odczuwane przez sporą część niemieckiego społeczeństwa po roku 1918 spowodowały odrodzenie tęsknoty za tego rodzaju przywódcą; tym razem opisywanego z uwielbieniem jako "obdarzonego boską łaską i mocą Opatrzności". Doskonale ilustrują to dwa cytaty pochodzące z okresu Republiki Weimarskiej: "W naszej niedoli z tęsknotą wyczekujemy Przywódcy. On wskaże nam drogę i czyny, które przywrócą narodowi godność". ' "Przywódcy nie da się stworzyć ani wyłonić spośród nas. Przywódca sam zajmie należne mu miejsce, rozumiejąc historię swego narodu"25. Początki spontanicznego "kultu Fuhrera" w partii nazistowskiej sięgają czasów sprzed puczu roku 1923, a konkretnie roku, w którym Mussolini pomaszerował na Rzym. Wydaje się, że Hitler ostatecznie uznał znaczenie funkcji Fuhrera i konieczności zastąpienia nią funkcji Trommlera (dobosza) dopiero podczas swego pobytu w więzieniu. Hitler odpowiedział tym samym na prośby tych, którzy podziwiając jego postawę na procesie w 1924 roku uważali, że jest ostatnią deską ratunku dla zdemoralizowanej partii. Rzeczywi- ście, jego przywództwo było jedyną nie budzącą sporów kwestią, wokół której udało się odbudować NSDAP po roku 1925. Jednak dopiero nominacja Goebbelsa na stanowisko szefa propagandy i sukces wyborczy 1930 roku stały się początkiem upowszechnienia mitu. Istnieją przekonujące dowody, że przy braku spójnego programu głów- nym czynnikiem przyciągającym wyborców i nowych członków do partii była, niedoceniana podówczas przez przeciwników politycznych, osobowość Hitlera. Późniejsze przechwałki Goebbelsa, że stworzenie mitu Hitlera było jego największym osiągnięciem propagandowym, są do pewnego stopnia uzasad- nione. I co ciekawe, Goebbels, jeden z największych cyników w gronie nazistowskich przywódców, wierzył - podobnie jak Hitler - w kult, który. pomagał tworzyć. W ostatniej scenie d matu Trzeciej Rzeszy, rozgrywającej się w podziemnym bunkrze w oblęz nym Berlinie, Goebbels, jako jedyny z nazistowskich bonzów, przyłączył się do Hitlera, dając dowód wiary przypie- czętowany zamordowaniem własnej rodziny i swoim samobójstwem. Siła mitu wynikała bezpośrednio z faktu, iż stanowił on połączenie autentycznej, powszechnej wiary i wyrafinowanej manipulacji. Po objęciu władzy Hitler był zarówno przedstawiany, jak i postrzegany przez członków swojej partii i miliony Niemców poza nią jako uosobienie Volksgemeinschaftu, "narodowej wspólnoty", postać stojąca ponad wszystkimi grupowymi inte- resami. Widziano w nim architekta odrodzenia niemieckiej gospodarki, czło- wieka bez skazy, fanatycznego obrońcę honoru Niemiec i ich niezbywalnych praw przed zakusami wewnętrznych i zewnętrznych wrogów, a przy tym człowieka z ludu, kaprala odznaczonego I .rzyżem Żelaznym pierwszej klasy, który dzielił niedole prostego żołnierza w okopach frontu. Popularność Hitlera ~ to rosła, to malała, ale zawsze przerastała popularność samej partii. Jej szczyty przypadły na rok 1934, po rozbiciu SA,1936, po remilitaryzacji Nadrenii, i na kwiecień 1939, kiedy to po wkroczeniu do Pragi obchodził pięćdziesiąte urodziny. Oddziaływanie mitu docierało do ludzi wszystkich klas, przełamywa- ": ło bańery różnic regionalnych i wyznaniowych, trafając zarówno do młodych, jak do starych, do mężczyzn i kobiet. Był to urok zawierający przesłanie siły i słabości. Pierwsze, budzące fanatyzm i agresję, drugie wyzwalające uczucie óddania i opiekuńczości. Nikt nie brał mitu Hitlera bardziej seńo niż sam Hitler. I to zarówno 372 373 manipulacji, jak jej rezultatów. Przed podjęciem każdej decyzji długo ważył jej prawdopodobny efekt, dhzgo zastanawiał się, jak zostanie przyjęta przez opinię publiczną i jakie będzie miała znaczenie dla jego własnego wizerunku. Dopóki poczucie misji dziejowej, stanowiące jądro jego mitu ("Z pewnością lunatyka kroczę po drodze wytyczonej przez Opatrzność"26), równoważyła chłodna kalkulacja, było ono źródłem wielkiej siły. Sukces jednak okazał się zabójczy. Kiedy połowa Europy leżała u jego stóp, Hitler wpadł w megalomanię i uwierzył we własną nieomylność. Ale gdy tylko zaczął oczekiwać od mitu , który stworzył, mocy sprawiania cudów - zamiast go eksploatować - wszystkie jego naturalne dary szybko się ulotniły, a intuicja zaczęła zawodzić. Wiara w nadprzyrodzone moce, którymi obdarzyła go Opatrzność, wzmacniała jego wolę oporu nawet wtedy, gdy bardziej sceptycznie nastawiony Mussolini się załamał. Hitler odegrał swoją "światowo-historyczną" rolę do samego, gorz- kiego końca. Jednak ta sama wiara spowijała go w iluzję, czyniąc ślepym na otaczającą rzeczywistość i prowadząc do popełnienia grzechu, który starożytni Grecy zwali I:ybris, wiarą, że jest się nadczłowiekiem. W żadnym innym wypadku nie można twierdzić z taką pewnością, że człowiek padł o iarą mitu, który sam o sobie stworzył, jak w wypadku Adolfa Hitlera. W połowie lat trzydziestych do końca pozostawało jeszcze dziesięć lat. W tym czasie Hitler odkrył, że entuzjazm i gotowość społeczeństwa do ponoszenia wyrzeczeń słabnie, jeśli nie zasila się ich częstymi i spektakularnymi sukcesami. Te udawało mu się dostarczać bez najmniejszego trudu i bez większej porażki aż do końca 1941 roku. Co prawda w plebiscytach, które miały być wyrazem społecznej aprobaty, dbano o zapewnienie masowej frek- wencji wszelkimi środkami, niemniej wyniki świadczyły o autentycznej akcep- tacji osiągnięć, uzyskanych w prowadzonej przez niego polityce zagranicznej i kampaniach pierwszego okresu wojny. Masowe poparcie, na jakie mógł liczyć Hitler, miało niewątpliwy wpływ na wszystkich krytyków nazistowskiego reżimu, zarówno za granicą (nie wyłączając Stalina), jak i w kraju. Mocarstwa zagraniczne, zakładające, że reżim nie potrwa długo, musiały zrewidować swoje oceny. Narodowo-konser- watywne elity, które wchodząc w sojusz z Hitlerem w styczniu 1933 roku były przekonane, że uda im się okiełznać jego radykalizm, obecnie zadowolone z usunięcia groźby "drugiej rewolucji" i rozgromienia przywództwa SA nie miały innego wyjścia, jak uznać fakt, że dzięki mitowi Hitler zdobył niezależną pozycję i nie potrzebuje już ich poparcia, a zatem nie będzie podatny na naciski. Uderzającym zjawiskiem, na co wskazuje lan Kershaw, był fakt, że nawet po "instytucjonalizacji charyzmatycznego wodzostwa Hitlera", po objęciu przez niego funkcji szefa rządu, a później państwa, jego "paladyni" - drugi garnitur nazistowskich przywódców i gauleiterów, z których większość wywo- dziła się z grupy Alte Kampfer, weteranów ruchu sprzed 1933 roku - mający teraz niezwykle ograniczony kontakt z Hitlerem, pozostali pod wpływem mitu. Mogłoby się wydawać, że pochłonięcie Hitlera życiem publicznym, kom- promisy związane ze sprawowaniem władzy, odstawienie na boczny tor SA i "drugiej rewolucji", zawód, jaki im sprawił, nie dopuszczając do przejęcia 374 przez partię kontroli nad państwem, że wszystko to powinno wywołać roz- czarowanie i cyniczny stosunek do mitu Fuhrera jako propagandowego opium dla mas. Nic bardziej mylnego; zarówno oni, jak i młodsze pokolenie członków partii i SS, postrzegali postać Hitlera przez pryzmat jego mitu. Takiemu Fuhrerowi ślubowali wierność, to on stanowił dla nich ucieleśnienie "idei" nazizmu. Tak oto mit jednoczył partię i gwarantował, że ideologiczny program Hitlera, w którym przewidziano konfrontację z bolszewizmem, zdobycie prze- strzeni życiowej i ostateczną eliminację Żydów, zostanie zrealizowany. Radzieckim odpowiednikiem mitu Hitlera był kult Stalina, odmienny od pierwszego, tak jak różne są języki i tradycje kulturowe obu narodów, lecz mimo to spełniający wiele - choć nie wszystkie - podobnych funkcji. Pierwszą różnicą jest moment narodzin kultu - krótkotrwała manifestacja z okazji pięćdziesiątych urodzin Stalina w 1929 roku i jego pojawienie się jako stałego elementu od roku 1933. Mit Hitlera sięgał początków kariery trzydziestolet- niego wówczas Adolfa - co daje niemal dwudziestoletnią różnicę wieku w punkcie startu - i narodził się w partii spontanicznie, dużo wcześniej, nim został przejęty przez niego samego. Kult Stalina od samego początku, czyli już w październiku I929 roku, nosił wszelkie znamiona oficjalnej inspiracji. Prasa zamieszczała artykuły pod takimi tytułami, jak: Pod mądrym kierownictwem naszego wielkiego genialnego Przywódcy i Nauczyciela, Stalina, a w oficjalnej biografi pod- kreślano identyfikację z Leninem przez użycie tytuhz zarezerwowanego dotąd wyłącznie dla niego. . "Przez lata, które upłynęły od śmierci Lenina, Stalin, najwybitniejszy kon- tynuator jego dzieła, najwierniejszy uczeń Lenina, inspirator najważniejszych działań partii w jej walce o budowę socjalizmu, zyskał powszechne uznanie jako wódz partii i Kominternu"*. Drugą z różnic był szczególny związek z Leninem, rodzaj retrospektywnego błogosławieństwa, rodzaj apostolskiej sukcesji, sięgającej wstecz, od Lenina do Marksa i Engelsa. W przypadku Hitlera żadna sukcesja nie była potrzebna. Poczynając od drugiej potowy 1933 roku - być może pod wpływem sukcesu Hitlera w Niemczech - kult obrósł w sformalizowany rytuał. Do pracy zaprcęgnięto malarzy, rzeźbiarzy, muzyków, a także poetów i dziennikarzy. Bito medale, malowano portrety, które tak jak popiersia Augusta w cesarstwie rzytrtskim docierały do wszystkich zakątków imperium. Wkrótce w Związku Radzieckim nie było szkoly, biura, fabryki, kopalni czy kołchozu, w których na ścianie nie wisiałby portret Stalina lub które nie wysyłałyby przy okazji ważniejszych świąt wylewnych telegramów gratulacyjnych adresowanych do "naszego ukochanego Przywódcy". * W innym artykule, ami szczonym na łamach "Prawdy", noszącym również znamiona odgórnej inspiracji, poeta i publicysta Diemjan Biedny twiecdził: "Mamy 7atem prawo upatrywać w portrecie I.tnina odmalowanym prr ez Stalina (obraz orła szybującego ponad majestatycznymi szczytami Kaukazu - zachowany z c asów dzieciństwa) podświadomego autopońretu". Te słowa mogły pochodzić tylko od Stalina. Oba cytaty 7aczerpnięte z: Tucker, Stalin as Revolutionrvy. s. 470-473. 375 Członkowie kierownictwa partii włączyli się do współpracy. Na konferen- cji leningradzkiej organizacji partyjnej, bezpośrednio przed "zjazdem zwycięz- ców" w styczniu 1934 roku, nie kto inny, jak sam Kirow, oświadczył: "Trudno pojąć ogrom postaci takiej jak Stalin. Od wielu lat nie znamy ani jednego zwrotnego punktu w naszej pracy, ani jednej z wielkich inicjatyw, haseł, dyrektyw naszej polityki, których autorem nie byłby Stalin"2'. W tym też miesiącu "Prawda" jako poetycki trybut zamieściła charakterystyczny kuplet. "Dziś, gdy mówimy o Leninie, mówimy przecież o Stalinie". Należy jednak wątpić, by Kirow i inni członkowie Politbiura wierzyli w mit z taką mocą, z jaką jeszcze w roku 1927 Gregor Strasser (tak, nie kto inny) opisywał stosunek członków partii do Hitlera. Posłużył się przy tym germańską terminologią neofeudalną, pisząc o księciu i wasalach: "Diuk i wasal! W dawnych Niemczech zarówno arystokratyczny, jak demo- kratyczny związek, łączący przywódcę z jego zwolennikiem, zrozumiały jedynie dla niemieckiej mentalności i ducha, zawiera esencję struktury organizacyjnej NSDAP... Przyjaciele, unieście swe prawice i razem ze mną wykrzyczcie dumnie, gotowi do walki i wierni aż po samą śmierć, >>Heil Hitler!<< [...]"2s. Tak silne przywiązanie do osoby nie dawało się pogodzić ani z tradycją, ani z etosem partii marksistowsko-leninowskiej, gdzie autorytet był atrybutem partii nie zaś jej przywódcy. Jednakże kult Stalina, który nabrał raczej rosyjsko-narodowego, quasi-religijnego charakteru, pozwolił mu odwołać się do potężnych, prastarych uczuć, które skryły się pod ziemię wraz z obaleniem caratu i rozbiciem Kościoła prawosławnego. Teraz otrzymały nowy obiekt identyfkacji - nie partię, ale państwo i jego autokratycznego władcę, następcę carów i jednocześnie spadkobiercę Lenina oraz rewolucji. Podobnie jak w wypadku Hitlera porównania do wielkich rosyjskich władców, Iwana Groźnego i Piotra Wielkiego, miały równie urzekający wpływ na Stalina, jak na rosyjskich robotników i chłopów. Kult pozwalał zapełnić pustkę, jaka rozgraniczała władzę od społeczeństwa, a w latach wielkiej wojny narodowej postać Stalina, znana tylko z imienia i fotografii, stała się środkiem rozbudzającym rosyjski patriotyzm i dumę, cudowną ikoną, z którą miliony ruszały do boju i na śmierć. Ten ostatni rys zbliżał do siebie obydwa mity, kryjące w sobie pierwiastek substytutu religii i podsuwające ludziom spragnionym wiary obraz mesjasza w przebraniu politycznego przywódcy oraz ofertę zbawienia zamiast konkret- nych rozwiązań. lan Kershaw przytacza dowody świadczące o tym, że już w latach 1932-1934 istniała gotowość do odróżniania postaci Fuhrera od jego partyjnych towarzyszy. "Już wtedy zaczynał funkcjonować mit: >>gdyby Fuhrer o tym wiedział<<" . Wielu ludzi uznawało rozprawę z R hmem za dowód, jak zdecydowanie gotów był działać, gdy jego otoczenie nie było w stanie dłużej ukrywać, że przywódcy SA nadużyli zaufania Fuhrera. Dokładnie ten sam fenomen - chęć uwolnienia Stalina od najdróbniejszej cząstki winy za popeł- nione nadużycia - wystąpił w Związku Radzieckim, i to nie tylko wśród chłopstwa, lecz także wśród intelektualistów. W swoich pamiętnikach Ilja Erenburg przyznaje, że widział w Stalinie postać podobną do Boga ze Starego 376 Testamentu, wspomina też spotkanie z Pasternakiem w okresie czystek, podczas którego jego rozmówca użył tej samej formułki: "Gdyby on o tym wiedział". Któż wie, ilu zwykłych radzieckich obywateli, czytając o czystkach i procesach, którymi Stalin niszczył partię i inteligencję, dochodziło do wnios- ku, że podobnie jak Hitler pozbywa się on w ten sposób złych dóradców i ludzi odpowiedzialnych za ich cierpienia, i entuzjastycznie klaskało? III Dzięki nowoczesnym środkom technicznym Hitler i Stalin mogli, jak żaden z politycznych przywódców przed nimi, upowszechnić swój propagan- dowy wizerunek; ich oczy spoglądały z wielkich plakatów, ze ścian wszystkich urzędów, z każdej kroniki filmowej, ich głosy docierały do społeczeństwa za pośrednictwem transmisji radiowych, których słuchanie było obowiązkowe. Jednocześnie trudno o lepszy przykład postaci historycznych, których natura pozostawała zagadką nawet dla często stykających się z nimi osób. Najbliższy współpracownik Hitlera, z ramienia armii, generał Jodl, w trakcie procesu w Norymberdze, w roku 1946, tak pisał do swojej żony: "Zadaję sobie pytanie: czy ja w ogóle znałem tę osobę, u boku której spędziłem tyle niełatwych lat mego życia? [...) Nawet dziś nie wiem, co wtedy myślal, o czym ~ wiedziat co planowal, wiem tylko, co ja myślałem lub podejrzewałem na ten temat"3ó. Współpracownicy Stalina - ci, którym udało się przeżyć, jak na przykład Chruszczowowi -, uważali go za osobę równie nieprzeniknioną, nieobliczalną i równie niemożliwą do, odczytania". Obaj politycy dokład li wszelkich starań, aby ukryć, a zarazem jak najlepiej wykorzystać swoją osobowość. Obaj w dużej mierze zawdzięczali swój sukces polityczny umiejętności skrywania swych myśli i zamiarów zarówno wobec sprzymierzeńców, jak i wrogów. Reguła ta dotyczyła nie tylko bieżących i przyszłych planów, lecz również przeszłości. Osoba pragnąca badać lub zdobyć relacje świadków odnoszące się do wcześniejszych okresów działalności obu przywódców na ogół napotykała trudności - a od czasu gdy doszli do władzy, mogła narazić się na niebezpieczeństwo. Mit Hitlera i stalinowski kultjednostki stanowiły rdzeń stworzonych przez nich systemów władzy. Wszelkie próby zakłócenia pieczołowicie skonstruowanej, oficjalnej wersji były dławione w zarodku. Upowszechniając o icjalne wizerunki swych postaci, Hitler i Stalin starali się jednocześnie chronić swe życie prywatne, nawet tak ubogie, jakim było w rzeczywistości. Powyżs y osąd jest chyba uzasadniony, bowiem podstawo- wym wnioskiem, który można wysnuć przenikając przez chroniącą je zasłonę - na przykład studiując Wspomnienia Speera lub Dwadzieścia listów... Swiet- łany Alliłujewej - jest stwierdzenie, że ich życie prywatne nie pogłębia wiedzy o fenomenie kariery publicznej. Co najwyżej jego banalność i brak zwykłych ludzkich uczuć czynią ten fenomen jeszcze trudniejszym do zrozumienia. 377 Lata dwudzieste, kiedy Stalin, sekretarz generalny partii i członek Biura Politycznego, umacniał swoje wpływy polityczne, lecz jednocześnie nie uwolnił się jeszcze spod ograniczeń systemu kolektywnego kierownictwa, były okresem największej stabilizacji w jego życiu rodzinnym. Swietłana wspomina te lata jako najszczęśliwsze, kiedy dom rodzinny stworzony przez matkę, Nadieżdę Alliłujewą, w Zubałowie masowo odwiedzali krewni i przyjaciele (wśród nich Kirow, Ordżonikidze i Bucharin - wszyscy trzej zaprzyjaźnieni z matką), kiedy czas upływał na majówkach i zabawach, a ojciec zajmował się rozbudowywa- niem posiadłości. W roku 1934 tamte czasy były już zamierzchłą przeszłością. Destrukcyjne ciśnienie wywołane kampanią przeciwko chłopstwu sprawiło, że jedną z jego ofiar stała się żona Stalina. Młodsza od niego o dwadzieścia lat (w chwili śmierci miała zaledwie trzydzieści jeden lat), zagorzała komunistka, w pierw- szym okresie małżeństwa idealizowała postać męża. Po pewnym czasie jednak zaczęła ją niepokoić zdobyta przez niego władza, przywileje związane z jego pozycją oraz zmiany, jakie w nim zaszły pod koniec lat dwudziestych i na początku następnej dekady. Starając się zachować niezależność, Nadieżda Alliłujewa zaczęła studiować chemię włókien syntetycznych w Instytucie Prze- mysłowym, do którego, na własne żądanie, dojeżdżała miejskimi środkami lokomocji. Od kolegów z uczelni, których ściągano do brygad pomagających w prze- prowadzaniu kolektywizacji, dowiedziała się o sytuacji na Ukrainie i w domu oskarżyła o to męża. Ich wzajemne stosunki już od dłuższego czasu były napięte i wiadomo przynajmniej o jednym wypadku, kiedy zabrawszy dwójkę swoich dzieci usiłowała go opuścić. Myśl o samobójstwie musiała pojawić się już wcześniej, bo kiedy jej brat wyjeżdżał w podróż służbową do Berlina, Nadieżda poprosiła go, żeby przywiózł jej w prezencie rewolwer. Wieczorem 8 listopada 1932 roku, na przyjęciu wydawanym na Kremlu przez Woroszyłowów, między małżonkami wybuchła kłótnia, po czym oboje opuścili salę. Stalin pojechał na daczę, a Nadieżda długo spacerowała wokół kremlowskiego dziedzińca ze swą przyjaciółką, Poliną Żemczużyną, żoną Mołotowa. Potem wróciła do swojego pokoju i zastrzeliła się. Swietłana czuła, że jej ojciec był głęboko poruszony, ale jednocześnie rozwścieczony samobójstwem matki. "Był wstrząśnięty, bo nie rozumiał, dlaczego tak się stało. I co to miało oznaczać?" Komunikat o jej śmierci nie wspominał o samobójstwie, a list, który pozostawiła, zniszczono. Stalin wraz z rodziną i przyjaciółmi przybył, aby zobaczyć ją w otwartej trumnie. Przez chwilę stał w milczeniu, po czym wykonał taki gest, jakby chciał odepchnąć trumnę od siebie, i odwracając się powiedział: "Odeszła jak wróg!" Nie wziął udziału w pogrzebie ani w uroczystości, która odbyła się po nim. Nigdy też nie odwiedził grobu żony3 . Ta strata nie osłabiła jednak jego stanowczości. 27 listopada na posiedze- niu Komitetu Centralnego wygłosił przemówienie tak ostre i pełne pogróżek pod adresem chłopów, że nigdy nie zostało opublikowane. Nigdy też nie pogodził się z postępkiem żony, a jej śmierć zakończyła jego życie rodzinne. Mieszkanie na Kremlu zamienił na inne i przestał przyjeżdżać do Zubałowa. 378 Zamiast tego zbudował nową I.ezydencję na przedmieściach Moskwy, w Kuncewie. Stosunków z rodziną żony nie zerwał raptownie. Jej rodzicom, których znał jeszcze z okresu spędzonego w Tyflisie, pozwolił nadal mieszkać w Zuba- łowie, ale odtąd unikał kontaktów z nimi; w ogóle unikał wszelkich kontaktów towarzyskich. Jego dzieci nadal mieszkały w kremlowskim mieszkaniu, w któ- rym on nigdy nie sypiał. O sprawy związane z życiem codziennym zarówno jego, jak dzieci troszczyła się teraz tajna policja. Dom znajdował się pod opieką Nikołaja Własika, ochroniarza Stalina jeszcze z czasów wojny domo- wej, obecnie w stopniu majora (a w przyszłości generała-lejtnanta) NKWD. Własik zaczął skupiać w swoich rękach coraz większą władzę i w imieniu Stalina rozbudował "własne imperium", na które składało się kilka innych, rzadko przez Stalina odwiedzanych, rezydencji. Stalin nie miał żadnych odchyleń seksualnych, o co można podejrzewać Hitlera. Nigdy nie interesował się zbytnio kobietami, można też rzec, że nie I bił; kobiet mających własne zdanie. Jego gospodynią w Kuncewie została kelnerka z Zubałowa, Waleczka, którą Swietłana opisuje jako "młodą kobietę z zadartym nosem i lubiącą się śmiać wesołym, dźwięcznym śmiechem". Wala była "pulchna, skrzętna, zajmowała się podawaniem do stołu i nigdy nie włączała się w żadne dyskusje". Ten typ kobiety musiał znacznie bardziej odpowiadać Stalinowi niż typ, który reprezentowała pierwsza żona jego syna Wasilija, o której zwykł pogardliwie mawiać: "kobieta z poglądami... śledź z poglądami - sama skóra i kości". Waleczka pozostała przy nim aż do jego śmierci, a po niej zachowała żarliwą wierność jego pamięci32. W roku 1934 życie Stalina zaczęło się toczyć regularnym trybem: spał zwykle do godzin przedpohzdniowych, następnie jechał z Kuncewa na Kreml , gdzie pracował do szóstej - siódmej wieczór. Często jadał kolacje w towarzy- atwie innych przy ódców partii w mieszkaniu położonym pod jego gabinetem. dednym z jego zwyczajów yło telefonowanie w późnych godzinach nocnych do szefów różnych departamentów rządowych oraz wydziałów partii i zasypy- wanie ich pytaniami. Taka możliwość sprawiała, że wielu z nich czekało przy swych biurkach aż do wczesnych godzin następnego dnia. Dopiero o północy lub później Stalin odjeżdżał do swej willi. Czasami po kolacji zapraszał towarzystwo do obejrzenia nowego radziec- kiego lub zagranicznego flmu. Dla obu dyktatorów ilmy stanowiły niemal jedyną okazję, by zapoznać się z życiem w innych krajach, a dla Stalina także w jego własnym, gdyż opuszczał on Moskwę tylko wtedy, kiedy wyjeżdżał na letnie wakacje spędzane w Soczi, na wybrzeżu Morza Czarnego. Po styczniu roku 1928, jak twierdzi Chruszczow, Stalin nigdy już nie był na rosyjskiej wsi, którą później zrujnował. Od grudnia 1934 roku, kiedy to po zabójstwie Kirowa pojechał do Leningradu, nigdy więcej nie odwiedził tego miasta. Nie wybrał się tam nawet po trwającym 900 dni bohaterskim oporze jego miesz- kańców w czasie wojn Zresztą Moskwa, jaką oglądał, to też tylko fragmenty miasta widoczne zza zasłon opancerzonego, amerykańskiego packarda, któ- rym przemykał między szpalerem ludzi z ochrony, obstawiających specjalnie opróżnioną trasę pomiędzy Kremlem a Kuncewem. Prawie wszystkie spot- 379 kania, w jakich brał udział, odbywały się na Kremlu, a te szczególnie ważne w jego gabinecie (wyposażonym nawet w maskę pośmiertną Lenina). Tam, starym zwyczajem, lokował kogoś innego na miejscu prezydialnym, zazwyczaj Mołotowa, a sam przechadzał się po pokoju i od czasu do czasu przysiadał na poręczy fotela. Historyczna misja, którą narzucił sobie Stalin, oraz napięcia i obsesje z nią związane nie tylko zrujnowały jego życie rodzinne, ale zniszczyły też jego najbliższych. Obaj synowie zakończyli życie w żałosny sposób. Starszego, Jakowa, dziecko z pierwszego małżeństwa, Stalin traktował po macoszemu chyba dlatego, że przypominał mu o jego gruzińskim pochodzeniu. Kiedy na początku wojny Jakow dostał się do niemieckiej niewoli, ojciec wyparł się go jako zdrajcy, bowiem "żaden prawdziwy Rosjanin nigdy by się nie poddał". Później Stalin odrzucił niemiecką propozycję wymiany jeńców i uwolnienia w ten sposób Jakowa. Młodszy syn, Wasilij, po zakończonej fiaskiem karierze w lotnictwie zmarł wyniszczony alkoholem w wieku czterdziestu jeden lat. Podczas wojny do więzienia trafiła żona Jakowa. Po wojnie Stalin skazał swoją szwagierkę, Annę Alliłujewą, na dziesięć lat więzienia, a żonę szwagra, Jew- gienję, uwięziono na podstawie spreparowanego oskarżenia o otrucie swojego męża, Pawła, który zmarł w 1938 roku, w okresie czystek, na atak serca. Męża Anny, Stanisława Redensa, tego samego roku aresztowano i rozstrzelano. W czasie czystek podobny los spotkał brata pierwszej żony Stalina, Aleksieja Swanidze. Taką oto tragiczną cenę zapłaciła rodzina Alliłujewych za związek z człowiekiem, który znalazł w ich domu schronienie i przyjaźń (na Kaukazie i w Sankt-Petersburgu) w czasach, gdy był jeszcze nikomu nie znanym rewolucjonistą. Jedyną istotą ludzką, której uczucie Stalin starał się zachować, chociaż nie zabiegał o to zbyt usilnie, była jego córka Swietłana. Po samobójstwie matki Swietłana przebywała w ponurej, szarej i izolowanej atmosferze Kremla. Stalin próbował interesować się jej postępami w nauce, nazywał ją swoją "gos- podynią" i nalegał, by w czasie roboczych kolacji siedziała zawsze po jego prawicy. Jeżeli potem towarzystwo miało się udać na projekcję filmu do specjalnego kina w drugim końcu Kremla, "wypychał mnie do przodu i powiadał ze śmiechem: >>No, prowadź nas, prowadź, gosposiu, bo bez przewodnika zgubimy drogę!<< I kroczyłam na czele długiej procesji, kierując się ku drugiemu krańcowi 5ezludnego Kremla, a za mną pełzły sznurem ciężkie, opancerzone samochody i postępowała niezliczona ochrona. [...) Wychodziliśmy z kina późno - gdzieś koło drugiej w nocy - oglądano bowiem zawsze dwa lub nawet więcej filmów"33. Niekiedy dla odmiany Stalin zabierał Swietłanę do opery lub teatru. Na wakacjach w Soczi przysyłał jej czasem owoc z małą karteczką adresowaną do "mojej małej jaskółeczki" lub "mojej małej gospodyni". Jednak każda oznaka jej niezależności wywoływała jego gniew. Jedna z takich awantur wybuchła, gdy Swietłana próbowała nosić krótkie spódniczki. DoprowadziWszy córkę do płaczu swym krzykiem, Stalin zażądał, by ubierała się tak jak dziewczęta 380 a.f 4a =5 w czasach jego młodości. Kiedy dorastała i próbowała rozpocząć własne, niezależne życie, ojciec brutalnie interweniował. A już szczególnie ostro wkra- czał, gdy zawierała przyjaźń z mężczyzną, którego nie aprobował. Brak tolerancji stał się przyczyną, że w latach 1942-I943 stosunki między nimi wyraźnie się ochłodziły. Mimo to Swietłana stwierdza: "Ale jego czułości, jego miłości i tkliwości dla mnie w dzieciństwie - nigdy nie zapomnę. Dla nikogo nie był tak tkliwy jak dla mnie"34. Jej listy są patetyczną ilustracją bezowoc- nych usiłowań dotarcia do człowieka, który zamknął się w sobie, do człowieka izolowanego rzez rolę, którą sam sobie wyznaczył, i niezdolnego do od- wzajemnienia ludzkiej sympatii. Hitler, będący archetypem "samotnika", od czasu gdy porzucił dom i przeniósł się do Wiednia, nie zaznał życia rodzinnego. Jedyny epizod, który można podciągnąć pod tę kategorię, to okres, kiedy jego dom prowadziła przyrodnia siostra Angela, mieszkająca z nim wraz z dwiema swoimi córkami. Hitler nie utrzymywał prawie żadnych kontaktów z innymi krewnymi, chociaż w testamencie, spisanym w 1938 roku, poczynił zapisy dla Angeli, swojej siostry Pauli, przyrodniego brata Aloisa oraz grupki innych krewnych ze wsi Spital, gdzie stał dom rodzinny jego matki i gdzie spędził kilkakrotnie wakacje. Pozornie Hitler był o wiele bardziej interesujący dla kobiet i o wiele bardziej zainteresowany nimi niż Stalin. W początkach swojej kariery dużo zawdzięczał poparciu grona wysoko usytuowanych w hierarchii społecznej mężatek, szczególnie zaś Helenie Bechstein i Winifred Wagner. Wiele kobiet fascynowała jego hipnotyczńa siła. Istnieją udokumentowane opisy histerii, jaka ogarniała słuchaczki podczas przemówień Hitlera na wielkich wiecach. Sam Hitler przywiązywał ogromną wagę do głosów kobiet w wyborach i był to jeden z argumentów, który podawał, tłumacząc, dlaczego się nie żeni. Lubił towarzystwo pięknych kobiet. Jego zachowanie wobec nich opisuje Speer w swoich pamiętnikach: "Hitler zachowywał się mniej więcej tak jak absolwent kursu nauki tańca na balu końcowym. Także i tutaj uwidaczniała się wymuszona gorliwość, by nie popełnić fałszywego kroku - rozdzielać w dostatecznej liczbie komplementy, witać i żegnać austriackim pocałunkiem w rękę"35. Jedyną wadą, która dyskwalifikowała kobietę w jego oczach, były preten- sje intelektualne lub próba polemiki z jego poglądami; tak jak Stalin pogardzał kobietami mającymi własne zdanie i takie nie bywały ponownie przez niego zapraszane. Istniały tylko dwie kobiety, które obdarzył większym niż przelotne zainte- resowaniem, obie o dwadzieścia lat od niego młodsze. Pierwsza to Geli Raubal, którą nazywał jedyną wielką miłością swego życia. Była ona córką jego przyrodniej siostry, Angeli Raubal, prowadzącej mu dom - willę wynaj- mowaną od roku 1928 na Obersalzbergu. Kiedy Geli pojawiła się w jego domu, miała siedemnaście lat. W ciągu następnych trzech lat Hitler zakochał się w niej tak bardzo, że stała się jego nieodłączną towarzyszką. Dziewczynie 381 imponowało stałe przebywanie u boku wuja, zwłaszcza gdy nagły zwrot w karierze politycznej w latach 1929-I93I uczynił go sławnym. Jednak jego zaborczość i gniew o każdy przejaw jej niezależności zaczęły ją męczyć. Kiedy Hitler odkrył, że Geli przespała się z jego szoferem, Emilem Mauńcem, do- szło do piekielnej awantury. Zabronił dziewczynie zadawania się z innymi mężczyznami i odmówił zgody na wyjazd do Wiednia, gdzie chciała uczyć się śpiewu. We wrześniu 1931 roku Geli się zastrzeliła. To samobójstwo wywarło na Hitlerze równie silne wrażenie jak śmierć Nadieżdy na Stalinie. Przez wiele dni rozpaczał i prawdopodobnie pod wpływem tego szoku do końca życia nie spożywał już mięsa i nie pił alkoholu. Jej pokój pozostał w stanie, w jakim go zostawiła, nawet po przebudowie willi na Bergho . Fotografe Geli zdobiły ściany pokoju Hitlera w Monachium i w Berlinie, a w każdą rocznicę jej urodzin i śmierci, o których nigdy nie zapominał, ustawiano pod nimi kwiaty. O Ewie Braun Speer napisał: "Będzie rozczarowaniem dla wszystkich badaczy historii". Hitler spotkał tę ładną, niezbyt rozgarniętą blondynkę, o okrągłej buzi i niebieskich oczach, kiedy pracowała jako asystentka w atelier fotograficznym Hoffmanna. Powiedział jej kilka komplementów, ofiarował bukiet kwiatów i od czasu do czasu zapraszał na wspólne eskapady po mieście. Wkrótce jednak Ewa przejęła inicjatywę; zastawiła na niego sidła, opowiadając znajomym, że Hitler jest w niej zakochany i że zmusi go, by ją poślubił. Nie znajdując innego sposobu przyciągnięcia jego uwagi, jesienią 1932 roku próbo- wała popełnić samobójstwo. Dla Hitlera był to krytyczny rok, więc nie mógł sobie pozwolić na skandal, w dodatku upłynęło niecałe dwanaście miesięcy od samobójstwa Geli. Zdaniem Hoffmanna, który od samego początku obser- wował rozwój wypadków, "właśnie tę sytuację wykorzystała Ewa, żeby dopiąć swego i zostać chere amie Hitlera"36. Sukces ten jednak nie stał się dla niej oczekiwanym źródłem radości. Pamiętnik, który przetrwał śmierć autorki, pełen jest skarg na brak zaintereso- wania i upokorzenia spotykające ją ze strony Hitlera. Ich rezultatem była powtórna próba samobójstwa, tym razem w roku 1935, podobniejak poprzed- nia podjęta po to, by przyciągnąć jego uwagę. Hitler za wszelką cenę starał się utrzymać ten związek w tajemnicy i Ewa nie mogła liczyć na oficjalne uznanie nawet jako jego kochanka. W roku 1936 udało się jej zająć miejsce Frau Raubal - została gospodynią w Bergo ie - i przy posiłkach zasiadała po lewej stronie Hitlera. Jednak tylko z rzadka Hitler zezwalał jej na przyjazd do Berlina lub na publiczne pokazywanie się u jego boku. Podczas wielkich przyjęć lub uroczystych kolacji, wtedy kiedy najbardziej pragnęła być przy nim, musiała pozostawać w swoim pokoju na górze. Stała się o iarą tej samej tyranii, którą Hitler usiłował zniewolić Geli. Nie wolno jej było palić, tańczyć, spędzać czasu w towarzystwie innych mężczyzn, czyli robić rzeczy, którym oddawała się z przyjemnością, kiedy była pewna, że nikt jej nie wyda. Pogardliwy stosunek do kobiet, egotyzm oraz próżność Hitlera ilustruje fragment pamiętnika, w którym Speer przytacza jego wypowiedź wygłoszoną w obecności Ewy Braun: 382 "Wysoce inteligentni ludzie powinni brać sobie ghzpie i prymitywne żony. Pomyślcie, gdybym tak miał żonę, która wtrącałaby się do mojej pracy [...] Nigdy nie mógłbym się ożenić. Gdybym miał dzieci, co za problemy! Na koniec spróbowaliby zrobić mojego syna moim następcą. A zresztą! Ktoś taki jak ja nie ma sźans na udanego syna (...) Zobaczcie, syn Goethego - człowiek całkiem do niczego! Wiele kobiet garnie się do mnie, ponieważ jestem nieżonaty. Było to szczególnie ważne w okresie walki. To jest tak jak z aktorem filmowym: kiedy się żeni, traci w oczach uwielbiających go kobiet, przestaje być ich bożyszczem"3'. Dopiero po wybuchu wojny, gdy życie towarzyskie prawie całkowicie zamarło, pozycja Ewy stała się bardziej pewna. Widujący ją teraz coraz tzadziej, Hitler w jej towarzystwie stawał się tak ludzki, jak tylko potrafił, i nie odgrywał żadnej że swoich ról. Siadywał obok niej wyciągnięty w fotelu za stolikiem w herbaciarni, często zapadał w drzemkę lub bawił się z psami na tarasie Berghofu. W oczach Hitlera największą zaletą Ewy była jej wierność i to za nią w końcu otrzymała upragnioną nagrodę. Najskrytszym marzeniem Ewy było zdobycie szacunku należnego mężatce, Frau Hitler. Ostatniego, ale wyjątkowego w ich życiu dnia Hitler spełnił je w swoim berlińskim bunkrze. Niecałe czterdzieści osiem godzin później, tym razem spełniając życzenie Hitlera, oboje popełnili samobójstwo. Mim iż nie ma na to dostatecznie pewnych dowodów, istnieją poważne podejrzen a, że Hitler nie był zdolny do normalnych stosunków seksualnych z przyczyn fizycznych lub psychicznych albo z obydwu jednocześnie. Putzi Hanfstaengl, do połowy lat t zydziestych jeden z najbliższych przyjaciół Hitlera, utrzymywał, że był on impotentem i że jego "ogromna energia psychiczna" nie mogła się wyładować w sposób normalny*. "W aseksualnym świecie, w jakim żył, tylko raz natknął się na kobietę [Geli), poza tym nie spotkał nikogo, nawet mężczyzny, kto mógłby przynieść mu ulgę. [...] Moja żona przejrzała go błyskawicznie. >>Putzi - oświadczyła - mówię ci, że on jest bezpłciowy<<"3s. Podsumowując całość dostępnych materiałów, Erich Fromm stwierdził: "Moim zdaniem, można się co najwyżej domyślać, że popęd seksualny Hitlera miał zabarwienie voyeurystyczne, analno-sadystyczne w stosunku do kobiet, które uważał za gorsze od siebie, i masochistyczne w stosunku do tych, które podziwiał"'9 Do czasu objęcia urzędu kanclerza Hitler nigdy nie mieszkał w Berlinie. Podczas pobytów w stolicy zatrzymywał się w hotelu Kaiserhof. W Mona- chium, kiedy partia przeniosła swą kwaterę do pałacu Barlow (1929), Hitler opuścił swoje dwupokojowe mieszkanie i przeprowadził się do jednej z eks- ! ' Podczas wywiadu radiowego, jaki przeprowadżiłem z Hanfstaenglem po wojnie, Putzi sied:ąc przy fortepianie i próbując sobie przypomnieć transkrypcje Wagnera, które grywał dla Hitlera z nutą wulgarności zilustrował jego osobowość seksualną: "Widzi pan, on potrafił grać tylko na czarnych klawiszach, nigdy na białych". 383 kluzywnych dzielnic po drugiej stronie Izary. Wynajął tam dziewięciopokojo- wy apartament, zajmujący całe pierwsze piętro domu przy Prinzregentstrasse 16. Jednak jego prawdziwym domem pozostał Berghof i wioska leżąca na szczycie Obersalzbergu, tuż przy granicy niemiecko-austriackiej koło Berchtes- gaden, którą w początku lat dwudziestych pokazał mu Dietrich Eckart. Początkowo mieszkał tam w pensjonacie, później, w roku 1928, wynajął skromną willę, Haus Wachenfeld, położoną na zboczu góry. W drugiej połowie lat trzydziestych obok willi powstała bardziej luksusowa i przestronna rezyden- cja, Berghof. Wokół niej Bormann rozpoczął budowę sieci dróg, płotów z drutem kolczastym, koszar, garaży, hotelu dla gości oraz innych budynków całkowicie kłócących się z charakterem otoczenia. Ale nawet to nie wpłynęło na uczucia, jakimi darzył to miejsce Hitler. Do końca jego dni Berghof pozostał jego domem. "Tutaj i tylko tutaj - powiedział dziennikarzom w wy- wiadzie udzielonym w 1936 roku - mogę oddychać, pracować i żyć... Tu przypominam sobie, kim byłem, i co pozostało mi jeszcze do zrobienia" . Kiedy Hitler objął urząd kanclerza, Speer dokonał przebudowy ofcjalnej rezydencji, należącej jeszcze do Bismarcka, i nadał jej nowy, bardziej reprezen- tacyjny wystrój. W styczniu 1938 roku otrzymał polecenie wzniesienia nowego gmachu Kancelarii Rzeszy, który 4,5 tysiąca robotników, pracujących na dwie zmiany, miało ukończyć w dwanaście miesięcy. Jeszcze jako przywódca partii Hitler unikał pracy administracyjnej, pozo- stawiając ją Hessowi, Schwarzowi i innym urzędnikom partyjnego sztabu w Monachium. Później, kiedy został kanclerzem, przynajmniej dopóki żył Hindenburg, zachowywał pozory urzędowania, utrzymując stałe godziny pracy w kancelarii. Było to jednak sprzeczne z jego naturą. Nienawidził k a-nferencji i wkrótce przerwy pomiędzy kolejnymi posiedzeniami gabinetu zaczęły się wydłużać. Jeżeli już musiał, wolał omawiać konkretne sprawy z jedną osobą. Nie wykazywał zainteresowania pracą administracyjną, gdyż nie odpowiadała ona jego wyobrażeniu o własnej osobie jako nietzscheańskim polityku-artyście, poza tym nie był przyzwyczajony do regularnej pracy. Po śmierci Hindenburga Hitler powrócił do swoich poprzednich przy- zwyczajeń. Coraz częściej pozostawiał bieżące sprawy obu kancelariom, kan- celarii Rzeszy, której szefował Lammers, i kancelarii prezydenta, zarządzanej przez Meissnera. Do tych dwóch przyłączono wkrótce kancelarię partii, zwaną też kancelarią Fuhrera, kierowaną przez Bormanna. Hitler był coraz trudniej uchwytny dla ministrów i wysokich urzędników partyjnych, odmawiał czytania dokumentów liczących więcej niż jedną stronę, lecz nadal rezerwował soóie wyłączne prawo do podejmowania najważniejszych decyzji. Stąd też z życia politycznego Trzeciej Rzeszy zniknęły takie zwyczaje, jak umawianie się na audiencje czy uczestniczenie w zebraniach formalnych gremiów i zaczęło się ono sprowadzać do polowania na Hitlera, aby być ostatnim człowiekiem, któremu uda się, wszystko jedno gdzie i kiedy, zwrócić jego uwagę. Można wtedy było żywić nadzieję (często uzasadnioną), że Hitler powie "Zgoda" , pozostawiając ministrom, urzędnikom i oficjelom partyjnym kłótnie na temat uściślenia przedmiotu swej aprobaty. Hitler, tak samo jak Stalin, był nocnym Markiem. Rzadko pojawiał się 384 w biurze przed południem, a kładł się na spoczynek we wczesnych godzinaeh rannych. Obiad w kancelarii serwowano dopiero pomiędzy drugą a trzecią po południu i przeciągał się on do wpół do piątej. Jak pisze Speer, do stołu zasiadało czterdzieści lub pięćdziesiąt osób, wśród których zazwyczaj znaj- dował się jeden - dwóch gauleiterów, którzy akurat odwiedzali stolicę, kilku ministrów i stali członkowie jego otoczenia. Oficerowie i przedstawiciele innych zawodów nigdy nie byli na te obiady zapraszani. Goebbels i G ring zjawiali się tylko wtedy, jeśli mieli coś ważnego do załatwienia. "Szczerze mówiąc - poinformował kiedyś Speera ten drugi - je- dzenie jest tu dla mnie zbyt marne. A do tego ci filistrzy partyjni z Monachium! Nie do zniesienia"4I. Oba zarzuty były uzasadnione. Hitler był fanatycznym wegetarianinem i abstynentem; przy swoim stole zabraniał palić serwował bardzo proste potrawy. Towarzystwo zaś było bezbarwne, o niskim poziomie intełektualnym. Hitler zwracał baczną uwagę, by nie zapraszać nikogo, kto mógłby zakłócić ustaloną hierarchię, w której to on górował nad otoczeniem. Rozmowy były trywialne, tylko czasami ożywiało je zjawienie się Goebbelsa, który potrafił rozbawić Hitlera zjadliwymi plotkami, zazwyczaj - celowo - wymierzonymi przeciwko innym czołowym postaciom partii. "Często narzu- cała mi ię myśl - dodaje Speer - że ci mierni ludzie erali się w tym samym miejscu gdzie Bismarck miał zwyczaj prowadzić skotliwe rozmowy ze znajomymi, przyjaciółmi i partnerami politycznym r"42. Życie w Obersalzbergu było jeszcze bardziej monotonne, bowiem stamtąd nie dawało się nigdzie uciec, aby zaczerpnąć oddechu; ta sama rutyna, ten sam repertuar anegdot i komentarzy. Pomiędzy obiadem a kolacją Hitler prowadził mały orszak swych gości do herbaciarni. "Towarzystwo, używając zawsze tych samych zwrotów, zachwycało się panoramą, Hitler zaś tymi samymi słowami potwierdzał te zachwyty". Tutaj Hitler szczególnie c ętnie wygłaszał swe nie kończące się monologi, podczas gdy słuchacze z tru m powstrzymywali się przed zaśnięciem; niekiedy sam Hitler zasypiał w t akcie takiej przemowy. Dwie godziny później spotykano się już na kolacji, po której drugą część wieczoru wypełniało oglądanie flmów fabularnych, nierzadko tych, które były już wyświetlane w Berlinie43. "Często zadawałem sobie pytanie - pisze Speer - kiedy on właściwie pracuje?" . Jednak długie okresy bezczynności, szczegól- nie w Obersalzbergu, nie były czasem straeonym; były one potrzebne Hit- łerowi, by dojrzały jego decyzje, by mógł uporządkować myśli lub naładować swe wewnętrzne akumulatory przed ważnymi wystąpieniami. Po zakończeniu takiego "okresu lęgowego" rzucał się w wir działalności z, wydawało się, niespożytą energią. Hitler należał do kategorii ludzi, z którymi nie dało się prowadzić normalnego dialogu. Albo mówił on, a pozostali słuchali, albo mówili inni , a on siedział pogrążony w myślach, nie zwracając uwagi na temat konwersacji. Ten brak zaintere owania opiniami innych i niechęć do wdawania się w dysku- sje były wyrazem jego intelektualnej izolacji, ograniczenia się do poglądów, które wyrobił sobie we wcześniejszym okresie życia i teraz instynktownie chronił przed możliwością poddania krytycznemu osądowi. Na przykład ciągle podkreślał swoje zainteresowanie historią, ale zupełnie nie uwzględniał faktu, 25 - Hitler i Stalin, t. I 385 że nowe dokumenty i nieprzerwana dyskusja muszą prowadzić do nieustan- nego rewidowania poglądów. Żaden historyk, a właściwie żaden ekspert z dziedziny wykraczającej poza technikę, nie znalazł się nigdy w najbliższym otoczeniu Hitlera; ich obecność mogła zakłócić "granitową opokę" Weltan- schauungu Fuhrera, którego źródła tkwiły w spopularyzowanych rasistowskich i pseudonaukowych poglądach rozpowszechnionych na przełomie wieku w Niemczech i Austńi. Hitler wierzył jednak - lub zdecydowanie chciał wierzyć - że elementar- nym składnikiem roli, jaką miał odegrać, była oryginalność jego poglądów. Doskonałą ilustracją tej tezy jest ocena typowego monologu Hitlera dokonana przez Rauschninga: "Bezustannym gadaniem próbował nadać sobie pozór człowieka twórczego... Jego poglądy stanowiły mieszaninę błędnie odczytanego Niet schego ze spopula- ryzowaną wersją współczesnych trendów filozoficznych. Cały melanż wylewał z siebie z przekonaniem proroka i wiarą w swój twórczy geniusz. Nie znał źródeł swych poglądów i był przekonany, że stanowią owoc jego własnych przemyśleń, dokonanych w okresie samotności w górach"^5. Niezachwiana pewność, z jaką poglądy te głosił, wystarczała, by oczaro- wać rzesze członków partii i wyborców. Większość z nich nie udawała nawet, że je pojmuje, i uznawała roszczenia Fuhrera do pozycji myśliciela, który rozwikłał zagadkę histońi i potrafił zapewnić ideologiczną podbudowę polityce partii. W większości opisanych powyżej dziedzin Stalin stanowił przeciwieństwo Hitlera. Człowiek zawdzięczający swoją pozycję władzy, jaką roztoczył nad aparatem partyjnym, był ostatnią osobą, która nie doceniałaby znaczenia pracy administracyjnej. Stosunek ten nie wynikał wcale z natury Stalina, jako gorliwego biurokraty na przykład, ale z faktu, iż zdawał sobie sprawę, że dzięki temu dysponuje potężnym narzędziem kontroli. Ten kontrast podkreśla dodat- kowo różnicę, o której wspominałem już na początku niniejszego rozdziału, pomiędzy znacznie pewniejszą pozycją Fuhrera, a stanowiskiem sekretarza generalnego, oferującym znacznie szerszy zakres władzy. Stalin zawsze inte- resował się szczegółami pracy administracyjnej oraz znajdował czas i cierp- liwość, by studiować raporty wywiadu i oceny pracy poszczególnych członków partii sporządzane przez jego sekretiriat. Rozmiary terytorium Związku Radzieckiego i słabo rozwinięte środki komunikacji sprawiały, że musiały istnieć olbrzymie obszary kraju, nad którymi zakres kontroli Stalina był znacznie bardziej ograniczony, niż to przypuszczał lub tego pragnął. Nie znaczy to jednak, że Stalin o nich zapomniał i nie starał się zapobiec temu stanowi rzeczy. Żaden partyjny satrapa, choćby nie wiadomo jak potężny w swym położonym z daleka od Moskwy okręgu, nie mógł nigdy być pewien, czy nagle nie zjawi się u niego jeden z najbardziej zaufanych ludzi Stalina, Mołotow, Kaganowicz lub Woroszyłow, i nie rozbije jego imperium, kierując jednych na zsyłkę lub do więzienia, innych pod lufy plutonu egzekucyjnego. Po rozprawie z R hmem i dowództwem SA tego rodzaju czystki właściwie nie zdarzały się w Niemczech. Zapewne, gdyby się powtarzały, mogłyby znacznie usprawnić administrację Trzeciej Rzeszy; zlikwidować sieć układów, protekcji i korupcji, stworzoną przez wielu gauleiterów, radykalnie rozwiązać konflikty wynikające z zazębiania się zakresów kompetencji - nie wspominając już o rozbici imperiów stworzonych przez takie postacie, jak G ńng lub Ley. Jednakże Hitler, mimo iż bez mrugnięcia okiem gotów był dymisjonować generałów i ministrów, nominalnych tylko członków partii (na przykład Schachta), wykazywał niechęć do podejmowania akcji przeciwko członkom nazistowskiej starej gwardii - ńawet przeciwko R hmowi. Nie zwracając uwagi , na wady, cenił ich za lojalność i wierność i odpłacał za nie (jeden z najbardziej ludzkich rysów jego charakteru) zadziwiającą jak na niego lojalnością i tole- rancją. Lojalność, zaufanie i wdzięczność nie były wartościami, na których zwykł wspierać się Stalin. Jego podejrzliwość nie wygasała ani na moment, a szcze- gólną nieufnością da'rzył właśnie starych bolszewików. Nawet jego najbliżsi współpracownicy, członkowie Biura Politycznego i Komitetu Centralnego, którzy razem z nim przeprowadzali drugą rewolucję, byli rozstrzeliwani, popełniali samobójstwa lub ginęli w łagrach*. Pod tym względem histońa Trzeciej Rzeszy, gdzie grupa przywódców przetrwała w nie zmienionym składzie aż do końca, i historia Związku Radzieckiego nie dają się porównać. Stalin nie miał przyj iół ani znajomycy. Prawie zawsze przy jego stole zasiadało to samo wąskie ono osób, z któr mi kierował krajem. Niekiedy na kolacje zapraszano innych gości - najczęściej byli to sekretarze partii z Ukrai- ny bądź Kaukazu, którzy akurat bawili w Moskwie. Zazwyczaj mówiono ' o sprawach urzędowych, jednak przy okazji sporo pito i, jeśli wieczór nie kończył się projekcją flmu, Stalin, obdarzony sardonicznym poczuciem humo- ru, lubił ośmieszać swoich gości i spijać ich na umór. Wydaje się, że kolacje spożywane w gronie towarzyszy stanowiły jego jedyną formę relaksu. "Nie znam drugiego przywódcy na porównywalnym stanowisku - napisał Chruszczow - który spędzałby za stołem, jedząc i pijąc, tyle czasu co Stalin" W przeciwieństwie do Hitlera Stalin nie potrzebował demonstrować swego temperamentu i wybuchów gniewu, by przekonać otoczenie o sile , swego charakteru. Chociaż czasami tracił panowanie nad sobą, nie czynił . tego dla efektu. Nigdy też nie_ wygłaszał tyrad. Nie dysponując imponu- jącą posturą (miał zaledwie 162 centymetry wzrostu i każdy fotograf musiał brać pod uwagę jego drażliwość na tym punkcie), dominował nad otoczeniem dzięki swej ustalonej pozycji "szefa" i dzięki znanemu powszechnie okru- cieństwu. Dumny ze swej przenikliwości - "Nie tak łatwo nabrać Stalina" - pogar- dzał głęboko fa ntastyczńymi koncepcjami Hitlera na temat rasy oraz wzrostu potęgi i upadku narodów. Jeżeli pod koniec życia zaczęły prześladować go duo y i demony rodem z grafik Goi, zachował to dla siebie. ' Patrz tom I, rozdział 12. 386 ; 387 Zarówno Hitler, jak i Stalin, dążąc do przebudowy sposobu myślenia i odczuwania całych społeczeństw, doceniali znaczenie sztuki i uważali, że trzeba ją kontrolować. Jednak do roku 1934 całkowicie pochłonięci polityką nie mieli czasu, by poświgcać go sztuce nawet dla własnej przyjemności, podobnie jak nie starczało im go na podtrzymywanie prywatnych znajomości. Oprócz wspólnego z Hitlerem zamiłowania do filmu Stalin kochał teatr oraz operę i bacznie obserwował (czgsto krytycznie) bieżący repertuar. Do końca życia zachował szczególny sentyment dla artystów i pisarzy, mimo iż prześladował poszczególnych przedstawicieli tego środowiska. Jego biblioteka, co zostało sprawdzone, wskazuje, iż czytał znacznie wigcej niż Hitler4 . Więk- szość tytułów dotyczyła zagadnień polityki, teorii marksistowskiej i historii, jednak z prowadzonych przez niego rozmów wynika, iż znał klasyków literatu- ry rosyjskiej znacznie lepiej niż Hitler klasyków literatur iemieckiej. Wiado- mo, że chętnie cytował Czechowa, Gogola, Gorkiego, satyryka Sałtykowa- -Szczedrina, Tołstoja, a nawet Dostojewskiego i Puszkina. Hitler pozostał dozgonnym miłośnikiem Wagnera i w latach trzydziestych pojawiał sig regularnie na festiwalach w Bayreuth. Inna muzyka, z wyjątkiem operetek - Zemsty nietoperza Straussa i Wesolej wdówki Lehara - najwyraźniej nie budziła jego zainteresowania. Upodobania filmowe Hitlera także dotyczyły lekkiej, niewyszukanej intelektualnie rozrywki. Ale jego prawdziwą pasją były te sztuki, w których, jak sądził, posiadał wybitne uzdolnienia - malarstwo i grafika, oraz dziedzina, w której, jak wierzył, mógł osiągnąć wielkość - architektura. Tu Hitler nie dopuszczał do kwestionowania swoich opinii. Wyrazem upodobań malarskich Hitlera stały sig czystki, które na jego polecenie przeprowadzono w niemieckich galeriach*, oraz jego działalność kolekcjonerska. Gust artystyczny Fuhrera stanowił doskonałe odzwiercied- lenie jego historyczno-rasistowskiego światopoglądu; oba zresztą uformowały sig w atmosferze p zedwojennego Wiednia. Pomimo podziwu, jakim darzył sztukg klasyczną i włoski renesans, prawdziwy entuzjazm budziło w nim niemieckie, dziewiętnastowieczne malarstwo romantyczne, od "przaśnych' obrazów w rodzaju scen pijackich Edwarda Grutznera, po tematykg heroiczną, idylle, alegorie i płótna historyczno-patriotyczne - pozbawiony cienia geniuszu wizualny odpowiednik muzyki Wagnera. Do malarzy, których cenił najwyżej, należeli Makart, Spitzweg i Menzel. Jeszcze w roku 1925 Hitler postanowił utworzyć Galerię Narodową, a w latach trzydziestych zaczął gromadzić dzieła dziewiętnastowiecznego malarstwa niemieckiego z myślą o muzeum, które miało powstać w Linzu, austriackim mieście, gdzie przeżył swe pierwsze fascynacje Wagnerem i architekturą. Pod głgbokim wrażeniem tego, co zobaczył w czasie wizyty we Włoszech w roku 1938, Hitler postanowił zmienić swój projekt przebudowy Linzu i stworzyć "najwspanialsze muzeum świata", które dorównałoby skarb m Rzymu i Florencji. Wojna i podbój połowy Europy stanowiły doskonałą okazjg do zagarnigcia najwspanialszych dzieł uropejskiej sztuki. Przy pomocy sztabu specjalistów, kierowanego przez dyrektora Galerii Drezdeńskiej, Hansa = Patrz tom 1, strona 414. 388 Possego, Hitler zaczął gromadzić - częściowo wykupując, czgściowo konfis- kując - kolekcjg, która pod koniec wojny liczyła 10 tysięcy płócien, nie licząc mnóstwa grafik, sztychów, gobelinów, rzeźb i mebli. Pod wpływem Possego Hitler wydał polecenie, by nie ograniczano sig do jego ulubionego dziewigtnas- tego wieku i v ten sposób znalazły się tam dzieła z wcześniejszych epok. Pośród 6755 płócien przechowywanych w kopalni soli w Alt-Aussee znalazło się słynne malowidło ołtarzowe z Gandawy, pędzla braci van Eyck, oraz dzieła 48 Rubensa, Rembrandta, Vermeera, Leonarda da Vinci i Michała Anioła. Rozkaz nadesłany z Kwatery Głównej H.itlera w ostatnich tygodniach wojny, nakazujący, pod karą śmierci, wysadzenie kopalni i zniszczenie przechowywa-. nych w niej zbiorów, szczgśliwie został zignorowany. Dziedziną, w, której Hitler zbliżył się najbardziej do urzeczywistnienia swych "genialnych artystycznych" projektów, była architektura. Dzigki pomo- y Speera i innych architektów mógł ujrzeć, jak jego pomysły przeradzają sig w rysunki techniczne, a nastgpnie zamieniają w duże makiety, które mógł oglądać bez końca. To były jego własne dzieła, mające przyćmić budowle, które najbardziej podziwiał: dziewiętnastowieczne budynki teatrów operowych w Paryżu i Wiedniu, Pałac Sprawiedliwości w Brukseli i wiedeńską Ring- strasse, ten "napuszony barok", który zachwycał cesarza Wilhelma II, "styl ak nazwał go Speer), który towarzyszył rozpadowi cesarstwa rzymskiego"49. Hitler znał na pamigć wymiary podziwianych przez siebie budowli. Jego megalomania kazała mu domagać się, by jego dzieła były dwa, trzy, cztery razy wigksze, co powodowało, że w projektowanych budowlach odchodzono od zachowania proporcji dając priorytet wielkości. Podobnie jak wielu tyranów chciał, aby stworzone przez niego odpowiedniki piramid stały się "wieczystym symbolem" jego panowania. . W Albercie Speerze odkrył Hitler młodego, utalentowanego architekta, uosobienie swych niespełnionych marzeń o zdobyciu sławy w tej dziedzinie. "Byłem przepełniony pasją działania, a miałem dwadzieścia osiem lat - napisał w swym pamiętniku Speer. - Za wielką budowę sprzedałbym jak Faust własną duszę. Teraz znalazłem swego Mefistofelesa"5o. Ich związek stał sig najsilniej- - szym ze wszystkich związków, które łączyły Hitlera z innymi ludźmi. W towa- rzystwie Speera odprgżał sig i rozmawiał z nim jak z Kubizkiem, jedynym przyjacielem z czasów młodości. "Ostatecznie - przytacza słowa Hitlera Speer - o wielkich epokach historycznych przypominają przecież tylko monumental- ne budowle. Co pozostało po imperatorach cesarstwa rzymskiego? Co świad- czyłoby dzisiaj jeszcze o ich istnieniu, gdyby nie ich budowle?"5'. Biorąc ten pogląd Hitlera dosłownie, Speer przygotował plany użycia specjalnych mate- riałów i technologii, umożliwiających "wznoszenie budowli, które jako ruiny, po setkach lub (jak licżyliśmy) tysiącach lat, bgdą podobne na przykład do wzorców rzymskich"5z. Jednym z zamówień, jakie otrzymał Speer od Hitlera, było opracowanie planu olbrzymiEgo kompleksu - stadionu i budynków, mających stanowić miejsce corocznych zlotó v partii w Norymberdze; sama kolumnada miała być dv ukrotnie dłuższa od kolumnady rzymskich łaźni Karakalli. Jednak żaden projekt nie mógł sig równać z podjgtym przez Hitlera w 1936 roku zamiarem 389 przebudowy centrum Berlina. Swą skalą miał on przyćmić wszystko to, czego Haussmann dokonał w Paryżu , i być "porównywalny tylko ze starożytnym Egiptem, Babilonem i Rzymem. Hitler planował, że bulwar pięciokilomet- rowej długości połączy ogromny łuk tryumfalny, o wysokości 80 metrów, ze zwieńczoną kopułą salą zgromadzeń mogącą pomieścić I80 tysięcy ludzi. Sama kopuła, mająca wznosić się na wysokość 300 metrów, była wzorowana na rzymskim Panteonie, z tą tylko różnicą, że otwór na.jej wierzchołku miał przewyższać swą średnicą (46 metrów) rozmiary całej kopuły Panteonu, a nawet kopuły katedry Swiętego Piotra. Budynek stanowiący siedzibę Fuhrera miał zajmować powierzchnię ponad pół miliona metrów kwadrato- wych. Koszty wzniesienia tych budowli uznano za nieistotne. Na polecenie Hitlera wykonano trzydziestometrowej długości makietę nowego Berlina, którą pokazywał specjalnym gościom, zasypując ich przy okazji lawiną liczb dotyczących projektu. O każdej porze dnia i nocy, kiedy tylko przebywał w Berlinie - nawet w czasie wojńy - potra ił ściągnąć Speera na "jeszcze jedną" inspekcję swego arcydzieła, za które uważał pro kt i jego rnakietę. Jedynym zmartwieniem, psującym radośćtlera, stała się wiadomość, że Rosjanie planują wybudowanie w Moskwie jeszcze wyższego gmachu zgroma- dzeń, poświęconego pamięci Lenina. Stalin bowiem także postanowił odmienić oblicze swojej stolicy i osobiście zaszczycał wszystkie zebrania zespołu opraco- wującego plany budowy nowego Pałacu Rad. Miał to być największy gmach na świecie, zwieńczony trzydziestometrowym posągiem Lenina. Przygotowując miejsce pod jego budowę, naprzeciwko Kremla, Stalin nakazał zburzyć naj- większą z moskiewskich cerkwi. Projekty nowej metropolii zaproponowane przez Le Corbusiera i innych wybitnych przedstawicieli nowoczesnej architek- tury nie znalazły uznania w oczach Stalina. Zamiast nich w I936 roku zaaprobował projekt bardziej konwencjonalny i oświadczył, że musi on zostać zrealizowany w ciągu dziesięciu lat. Na razie tylko moskiewskie metro, budowane pod nadzorem Kaganowicza i Chruszczowa (pierwszą linię otwarto w 1935 roku), dawało przedsmak tego, jak będzie wyglądała nowa stolica. Tymczasem nadeszła wojna ("To raz na zawsze powstrzyma budowę tego ich gmachu" - z satysfakcją stwierdził Hitler) i ani Pałac Rad, ani kopuła Hitlera nigdy nie zostały zbudowane. W odróżnieniu od Hitlera , który odebrał sobie życie w ruinach Berlina, Stalin dożył jednak realizacji swego planu przebudowy Moskwy, w którym planowany pałac zastąpiło sześć drapaczy chmur. Reźim marksistowski był "bezbożny" już w samych swoich założeniach, a Stalin wyniósł pogardliwy stosunek do wierzeń religijnych jeszcze z okresu spędzonego w seminańum duchownym w Tyflisie. Hitler wychował się w ro- dzinie katolickiej i pozostawał pod wrażeniem organizacji i potęgi Kościoła. Twierdził, że wiele zawdzięcza podpatrywaniu jego umiejętności radzenia sobie z naturą ludzką. Klerem protestanckim głębol5,o pogardzał: "To mali, nic nie znaczący ludzie, pokorni jak psy, potrafią tylko się pocić z zażenowania, gdy próbować z nimi porozmawiać. Nie mają ani religii, którą mogliby brać poważnie, ani mocnej pozycji, której mogliby bronić jak Rzym"53. To właśnie 390 "mocna pozycja" Kościoła i jego wielowiekowe trwanie budziły respekt Hitlera. Jego naukę uważał natomiast za religię dla niewolników, etykę zaś odrzucał z wrogością. "Chrześcijaństwo, doprowadzone do swej logicznej skrajności, oznaczałoby celowe kultywowanie ludzkiego nieudacznictwa"54. Sumienie uznawał Hitler za "żydowski wymysł, jeszcze jedną skazę, taką jak obrzezanie", i (z wyjątkiem sytuacji, kiedy odpowiadało to jego celom politycznym, jak w wypadku oskarżenia przywódców SA o homoseksualizm) ignorował wszelkie skargi na sprośność Śtreichera lub korupcję i nadużycia władzy popełniane przez innych partyjnych bonzów. Uważał je za nic nie znaczące w porównaniu z lojalnością i służbą na rzecz ruchu. Stalin po prostu gromadził takie dane w teczce założonej dla każdego członka partii i trzymał aż do dnia, w którym uznał za stosowne przekazać je NKWD. Hitler sźydził z wysiłków niektórych swoich towarzyszy poważnie myś- lących o przywróceniu obrzędów pogańskich (jak na przykład Himmler) lub odwołujących się do astrologii i wróżenia z gwiazd (jak Hess). W tych sprawach podzielał materialistyczny pogląd Stalina, oparty na wnioskach dziewiętnastowiecznych racjonalistów, że postęp naukowy obali w przyszłości wszelkie mity, tak jak już obecnie wykazał absurdalność doktryny chrześcijań- skiej. Z drugiej strony jednak jego własny mit potrzebował jakiegoś oparcia. Dlatego, podobnie jak Napoleon, często powoływał się na Opatrrność, będącą niezbgdną - bo oferującą zarówno uzasadnienie, jak i rozgrzeszenie jego działań - choć może podświadomą, projekcją jego wiary we własną misję dziejową. "Rosjanie - zauważył kiedyś - mieli prawo uderzyć na swoich księży, ale nie mieli prawa atakować idei siły najwyższej. Faktem jest, że jesteśmy istotami słabymi i że siła twórcza istnieje"55. Atak Stalina na rosyjskich chłopów był w równej mierze atakiem na ich gospodarstwa, co na tradycyjne przywiązanie do religii. Obrona wiary ode- grała podstawową rolę w budzeniu się chłopskiego oporu, szczególnie wśród kobiet. Dopiero w okresie gdy Stalin zaczął kultywować rosyjski nacjonalizm, jego stosunek do Cerkwi prawosławnej uległ złagodzeniu. Polityczne prze- słanki zadecydowały, że Hitler powściągał swój antyklerykalizm i nie rozpoczął otwartej walki z Kościołem, do czego usiłowali go skłonić Bormann i inni naziści. Ale obiecywał sobie, że kiedy nadejdzie właściwy moment, wyrówna rachunki z księżmi obu wyznań chrześcijańskich. I wtedy nie będzie zwracał uwagi na żadne przeszkody prawne. Stalin i Hitler byli materialistami nie tylko dlatego, że odrzucali religię, ale i ze względu na swój obojętny stosunek do wartości ogólnoludzkich. Dla nich ,jedynymi istotami ludzkimi, które potrafli dostrzec, byli oni sami. Pozostałą c gśe ludzkości traktowali albo jako narzędzia służące do osiągnięcia swych celów, albo jako przesźkody, które należy usunąć. W ich oczach życie składało sig wyłącznie z elementów polityki i władzy, zaś wszystko inne - związki międzyludzkie, uczucia, wiedza, wiara, sztuka, historia, nauka - miało wartość tylko wtedy, jeśli mogło być wykorzystane do celów politycznych. O wyjątkowości obu tych postaci stanowiły jedynie role, jakie zamierzały odegrać. Poza ich obrębem życie tych ludzi było szare i ubogie. I w obu .wyp dkach role t polegały a nadaniu realnych kształtów wizjom świata, 391 które, mimo ogromnych różnic, były wizjami świata równie nieludzkiego, świata, w którym możliwe - było wyrywanie z tradycyjnych siedzib i prze- rzucenie w dowolne miejsce całych społeczności; wyniszszenie całych klas społecznych, zniewolenie lub wymordowanie całych ras; poświęcanie milionów istnień ludzkich w czasie wojny i w czasie pokoju; redukowanie jednostek, mężczyzn i kobiet, do wielkości karłów wobec monolitycznych struktur - pańs- twa, liolku, partii, armii, wielkich kompleksów przemysłowych, kołchozów , obozów pracy i obozów koncentracyjnych - w które zostali wtłoczeni. IV Instrumentem, którym obaj liderzy posłużyli się do zdobycia władzy, była partia: Wszechzwiązkowa Komunistyczna Partia (bolszewików) - WKP(b) i Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Pracy - NSDAP. Jeżeli chodzi o założenia ideologiczne i deklarowane cele, to par e te dzielił fundamentalny konflikt, upodabniały je jednak do siebie struktur i spełniana funkcja. Obie, na przykład, w zasadniczy sposób różniły się od partii demokratycznych, których istnienie pomaga w organizacji wolnej i uregulowanej konstytucyjnie walki o władzę, bowiem ich celem było położenie kresu tej walce i zagarnięcie na trwałe monopolu władzy. Obie, całkiem słusznie, uważały się za partie nowego typu, które wymagały od swoich członków wielkich poświęceń i narzu- cały im ślepe posłuszeństwo dyrektywom przywódców. Najważniejsze między nimi różnice wynikały z odrębności doświadczeń historycznych. Bolszewicy nieomal do momentu przejęcia władzy w 19I7 roku byli nie tylko opozycją, ale wręcz partią nielegalną. Leninowska koncepcja partii stanowiącej awangardę ruchu rewolucyjnego, penetrującej poprzez swoje komórki system społeczny, który zamierzała obalić, wywodziła się z poglądów dziewiętnastowiecznych rosyjskich ruchów populistycznych. Zmodyfkowano je tylko, dostosowując do konspiracyjnych warunków działania bolszewików i do poglądów Lenina, że rewolucję muszą przygotować oddani sprawie, zawodowi rewolucjoniści oraz że jej losu nie można powierzyć nie sterowane- mu procesowi historycznemu lub spontanicznej akcji klasy robotniczej. Leninowska tradycja partii kadrowej, mobilizującej masy, ale zawsze utrzymującej wobec nich pewien dystans - tak aby jej kierownictwo i polityka nie były uzależnione od ich poparcia - przetrwała w WKP(b) jeszcze długo po tym, jak wyłoniła rząd i wyeliminowała swoich rywali. Tymczasem naziści nigdy nie byli partią podziemną i dzięki przyjętej przez Hitlera taktyce "legalności" mogli działać otwarcie. W początkach lat trzydziestych stali się partią masową (800 tysięcy członków pod koniec I932 roku), co w rezultacie przyciągnęło do nich największy elektorat w całej historii Niemiec. W ich wypadku trudno zatem mówić o jakiejkolwiek formie izolowania się od mas. Odmienność doświadczeń historycznych wpłynęła też na różnice w pozycji obu liderów. Pod koniec roku 1934 tradycja kolektywnego kierownictwa była w WKP(b) jeszcze na tyle silna, że Stalin nie mógł sobie pozwolić, przynaj- mniej formalnie, na jej zniesienie. Mogło go to narazić na zarzut, że odchodzi 392 od pryncypiów europejskiej myśli socjaldemokratycznej, przed czym nieustan- nie ostrzegali mienszewiccy emigranci i zachodni przywódcy socjalistyczni - twierdzili oni nawet, iż proces ten rozpoczął się jeszcze pod kierownictwem Lenina. . Po dokonanej siłą kolektywizacji, kiedy radziecki kurs wyraźnie zaczął odbiegać od polityki partii socjalistycznych na Zachodzie, po rozpoczęciu coraz ostrzejszych wystąpień kontrolowanego przez Związek Radziecki Ko- minternu przeciwko "socjalfaszystom", Stalinowi zależało szczególnie na za- chowaniu pozorów kontynuacji dzieła Lenina i uzasadnieniu, głównie za pomocą magicznych haseł, roszczeń do miana prawowitego spadkobiercy tradycji marksistowskiej. Po roku 1934 jego stosunek do partii miał ulec radykalnej zmianie, ale w pierwszych latach dekady "kult partii", którego był orędownikiem, stanowił najlepszą odpowiedź na zarzuty o uprawianie kultu jednostki. Nie mając nic do zawdzięczenia żadnemu poprzednikowi, Hitler jeszcze w latach dwudziestych domagał się aprobaty członków partii dla swej wyjątkowej pozycji Fuhrera. I uzyskałją. Kwestie ustalania polityki czy wyboru taktyki nie podlegały więc dyskusji, decyzji w tych sprawach nie poddawano pod głosowanie, lecz pozostawały one wyłączną domeną wodza. Hitler nie uznawał zasady kolegialnego obsadzania stanowisk partyjnych; sam, wedle własnego uznania, mianował lub odwoływał kandydatów. Wszelkie próby tworzenia opozycji w łonie partii zakończyły się wraz z wyeliminowaniem Strassera i R hma. Partia, jak z dumą podkreślali jej członkowie, ma służyć do działania, a nie do gadania. Hitler i naziści nigdy nie przestali uważać swego ruchu za ruch rewolucyj- ny. Taktyka "legalności" nie oznaczała poszanowania ładu konstytucyjnego, a służyła wyłącznie do wykorzystańia praw gwarantowanych przez konstytucję weimarską w działaniach zmierzających do jej obalenia. Po osiągnięciu tego celu Hitler stanął wobec pytania, jaką funkcję powinna spełniać partia teraz, kiedy jej przywódcy zdobyli władzę. W Związku Radzieckim odpowiedź na to pytanie brzmiała bardzo prosto: partia komunistyczna sformowała rząd. Po siedemnastu latach rządzenia nie tylko administracja państwowa, ale i gospodarka - znacjonalizowany prze- mysł, skolektywizowane rolnictwo, a także armia - znalazły się pod bezpośred- nią kontrolą partii. Ośrodkiem władzy nie była wcale Rada Komisarzy Ludowych (przemianowana ostatecznie na Radę Ministrów), ale Biuro Poli- tyczne partii, którego członkowie pełnili dodatkowo funkcje przewodniczące- go, wiceprzewodniczącego oraz komisarzy najważniejszych resortów Rady, co dawało gwarancję, że decyzje podjęte przez Politbiuro będą właściwie wykony- wane przez administrację państwową. Najlepiej ilustruje ten stan rzeczy fakt, że najbardziej wpływowy człowiek w Związku Radzieckim nie pełnił funkcji głowy państwa czy szefa rządu, nie wchodził nawet w skład rządu, a zadowalał się uprawnieniami wynikającymi z piastowanego stanowiska sekretarza gene- ralnego partii i członka Biura Politycznego. Największą bolączką w Związku Radzieckim był brak wykwalifkowa- nych i doświadczonych kadr do zarządzania państwem. Przez długie lata komuniści musieli wspierać się'na "burżuazyjnych specjalistach", fachowcach 393 wykonywania jej rozkazów, arbitralnie i bezwarunkowo, gotowy działać poza granicami prawa i bez żadnych skrupułów. Partie stały się już niewystar- czającym narzędziem do osiągnięcia celów obu przywódców, celów, do któ- rych na przykład w Związku Radzieckim należało zniszczenie pozostałości partii leninowskiej. Miejsce partii zajęły więc tajne policje, w wypadku Stalina - NKWD, Hitlera - SS. Sowiecka tajna policja została powołana do życia decyzją Rady Komisa- rzy Ludowych z 20 grudnia 19 I 7 roku jako z a (Nadzwyczajna Komisja do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem), a jej siedzibą stała się Łubianka, budynek byłego towarzystwa ubezpieczeniowego w Moskwie. Działo się to w niecały rok po rozwiązaniu przez Rząd Tymczasowy znienawidzonej carskiej ochrany, doskonale znanej bolszewikom, bowiem z dużym powodzeniem spenetrowała ich organizację*. Lenin nie miał najmniejszych skrupułów, powo- łując jej bolszewicki odpowiednik. Sam podziwiał jakobiński terror w okresie rewolucji francuskiej i jeszcze w 1905 roku przewidywał, że trzeba będzie wprowadzić go w Rosji. I on, i Trocki uważali terror za nieodzowny składnik rewolucji. Pierwszą egzekucję bez wyroku sądowego CzeKa wykonała 24 lutego I918 roku, a jej działania pod kierownictwem Dzierżyńskiego zostały opisane już wcześniej. Nominalnie CzeKa została rozwiązana w lutym 1922 roku, ale w rzeczy- wistości przeszła tylko szereg przekształceń (GPU - NKWD - KGB)**, nie zmieniając swego podstawowego charakteru. Punktem zwrotnym w jej historii stała się kampania kolektywizacji i rozkułaczania. Chlebem powszednim były wówczas samowolne aresztowania i egzekucje bez wyroku sądowego, wzrosła też liczba więźniów zsyłanych do tak zwanych obozów pracy, które powstały jeszcze na przełomie lat 19 I 8/ 1919. Dyrektywa, umożliwiająca ich gwałtowny rozwój w latach trzydziestych, została wydana 7 kwietnia 1930 roku, kiedy to powołano do życia GUŁag, Główny Zarząd Obozów Pracy Przymusowej. Jego pierwszym szefem został Jagoda, były pomocnik aptekarza z Niżnego Nowogrodu, który wstąpił do CzeKa w latach wojny domowej, a Stalina poznał na froncie carycyńskim. Tego samego 1930 roku liczbę więźniów GUŁagu ocenia się na 600 tysięcy. Szacunki z lat 1931-1932 określają liczbę więźniów przebywających w "miejscach odosobnienia" na prawie 2 miliony, z czego przeważająca większość przypada na obozy. Mowa tu jednak o cza- sach sprzed okresu czystek lat trzydziestych, kiedy liczby te wzrosły trzykrot- nie, a nawet czterokrotnie. W Niemczech Hitler i nazistowscy przywódcy od samego początku swej działalności doskonale orientowali się, jak wielkie korzyści płyną ze stosowa- nia przemocy i terroru, toteż poshzgiwali się nimi jeszcze przed objęciem * Jeden z najsłynniejszych agentów ochrany, Roman Malinowski, stał się zaufanym współ- pracownikiem Lenina na terenie Rosji i przewodził bolszewickim deputowanym w Czwartej Dumie. W latach 1908-1909 czterech z pięciu członków sanktpetersburskiego komitetu partii bolszewickiej było agentami ochrany. Uporczywie krążąca plotka, że Stalin też był jej agentem, nigdy nie została potwierdzona. ** Patrz tom 2, Skróty i glosariusz. 396 władzy. Po jej zdobyciu, a zwłaszcza po pożarze Reichstagu, rozpętano brutal ą kampanię przeciwko komunistom i socjaldemokratom. Członkowie SA w pełni wykorzystali nadarzającą się okazję do aresztowań, bicia, a często torturowania ludzi, z którymi mieli do wyrównania porachunki jeszcze z okre- su walk ulicznych poprzednich dwóch lat. Trwało to do lata 1933 roku, kiedy ich ekscesy stały się dla Hitlera na tyle kłopotliwe, że odebrał SA status sił pomocniczych policji. Jednak podstawowe swobody obywatelskie, między innymi zakaz aresztowań bez prawomocnego nakazu, zawieszone w roku 1933, nigdy nie zostały przywrócone. Konfrontacja z R hmem i SA latem 1934 roku sprawiła, że Hitler uznał za konieczne stworzenie bardziej zdyscyplinowanej i lepiej wyszkolonej, elitar- nej formacji, podobnej do NKWD, bezwzględnie podporządkowanej jego rozkazom. Ani SA, ani partia, jako organizacja masowa, nie spełniały tych kryteriów. To, czego szukał, odnalazł w SS (Schutzstaffeln), sztafetach ochron- nych sformowanych w Monachium w roku 1925 z "Oddziału Szturmowego Hitlera", od którego przejęły zadanie ochrony wodza i innych przywódców nazistowskich oraz insygnia. Początkowo SS stanowiło część "imperium" SA i liczyło niewielu członków, ale pod kierownictwem ambitnego Himmlera, mianowanego w styczniu 1929 roku Reichsfuhrerem SS, zaczęło się rozrastać (do 10 tysięcy pod koniec 1929 i 50 tysięcy na wiosnę 1933 roku), a,jego charakter stopniowo ulegał zmianie. Celem Himmlera było wyodrębnienie órganizacji SS z szeregów SA, do których w latach 1929-1930 zaczęli masowo napływać młodzi ludzie - bezrobotni i robotnicy. Zamierzenia Himmlera szły w innym kierunku. Stosując ścisłą selekcję kandydatów i członków, rozpoczął przekształcanie SS w corps d'elite. W kwietniu 1934 roku Himmler i Heydrich zakończyli proces przejmowa- nia kontroli nad policją polityczną, Gestapo, a już latem tego roku plutony egzekucyjne SS rozstrzeliwały przywódców SA. W nagrodę organizacja Him- mlera uzyskała niezależność, z prawem do tworzenia uzbrojonych oddziałów (SS-Verfugungstruppen, zalążek powołanych w okresie wojny Waffen SS), oraz przejęła nadzór nad obozami koncentracyjnymi (w ten sposób powstały SS- -Totenkopfverbanden, oddziały straży obozowej - "Trupie Główki"). W lipcu 1934 roku zaszły zatem dwa poważne wydarzenia. Pierwsze, to degradacja SA do roli organizacji weteranów, która po zakończeniu rewolucji straciła całkowicie swoje znaczenie, drugie, to powierzenie SS roli organu wykonawczego w przyszłej dyktaturze - państwie Fuhrera - do stworzenia której zmierzał Hitler. Organ ten stał się niezależny zarówno od partii, jak p aństwa, był poddany bezpośredniemu zwierzchnictwu Hitlera i mógł odtąd działać poza normami konstytucji i prawa. Należy wątpić, by w roku 1934 Hitler brał pod uwagę implikacje swoich ówczesnych decyzji. Trzeba jednak pamiętać, że przez cały czas, od samego początku kariery, jego posunięciami kierował wewnętrzny kompas, instynkt władzy, którego źródłem było nie zajmowane stanowisko, lecz misja powierzo- na mu przez Opatrzność. Jak dotąd Hitler potrafił udowodnić to swojej partii i nawet jeśli jeszcze nie wiedział, jak daleko ta droga go zaprowadzi, to insty nktownie wyczuwał kierunek, w którym powinien się posuwać. Rozrost l7 liczebn SSzostał rz hamowan w ołowi 1 y p y y p e at trzydziestych - w 1937 roku w trzech głównych obozach koncentracyjnych znajdowało się nie więcej niż 10 tysięcy więźniów, strzeżonych przez 4 tysiące strażników - ale z wybuchem wojny znów nabrał dynamiki. W szczytowym okresie roku 1944 Waf3f en SS, konkurencyjna wobec Wehrmachtu formacja wojskowa, liczyła 38 dywizji, głównie pancernych, i 910 tysięcy żołnierzy. W tym samym czasie trzy obozy koncentracyjne z roku 1937 rozrosły się w kontrolowane przez SS nazistowskie imperium niewolniczej siły roboczej, które rozmiarami i skalą okrucieństwa mogło konkurować z drugim, stworzonym przez Stalina i NKWD w Rosji. V Oprócz wywiadu i bezpieczeństwa istniało wiele innych dziedzin, które Hitler i Stalin pragnęli poddać wyłącznie swojej kontroli. W przypadku obu reżimów były to zazwyczaj te same dziedziny. Istotną różnicę stanowiła jednak kwestia kontroli nad gospodarką. Stalin, jako marksista, uważał za oczywiste, że kwestia kontroli gospodar- ki stanowi klucz do rozwiązania pozostałych społecznych i politycznych problemów kraju. W czasach kiedy zabiegał o objęcie sukcesji po Leninie, z hasła zerwania z kompromisami Nowej Polityki Ekonomicznej uczynił oręż, którym pokonał swoich rywali. Potem jako następca Lenina energicznie przystąpił do upaństwowienia pozostających jeszcze w rękach prywatnych środków produkcji, dystrybucji i zbytu, zarówno w przemyśle i handlu, jak i w rolnictwie. Stalin uważał, że w ten sposób uzupełnia ostatnie, brakujące ogniwo w procesie przejmowania władzy nie dokończonym przez Lenina w roku 1917. Jako przywódca wielkiego, zacofanego kraju w odgórnie plano- wanym rozwoju gospodarczym widział jedyną szansę zbudowania bazy prze- mysłowej, która umożliwi narodowi nadrobienie wielowiekowych zaległości. Od momentu kiedy Stalin zdecydował się na realizację tego programu w ramach planu pięcioletniego, wszystko zostało podporządkowane jednemu celowi, zagwarantowaniu sukcesu planu za wszelką cenę. Odtąd priorytetami Stalina stały się: skoncentrowanie inwestycji na przemyśle ciężkim, produkują- cym zamiast dóbr konsumpcyjnych środki produkcji, stworzenie niezbędnej do dokonania przełomu w przemyśle armii kadr menadżerskich i wykwalifikowa- nej siły roboczej oraz podniesienie wydajności pracy. To, czego próbował dokonać w ZSRR Stalin, w Niemczech osiągnięto już w poprzednim stuleciu, stwarzając podstawy potęgi gospodarczej i militarnej mocarstwa, które przystąpiło do pierwszej wojny światowej. Celem Hitlera było odtworzenie tej potęgi i zabezpieczenie przyszłości Niemiec poprzez ekspansję na Wschodzie, czyli powrót do klasycznego impeńalizmu. Warun- kiem wstępnym było wyzwolenie się z ograniczeń traktatu wersalskiego; pńorytetem - ponowne uzbrojenie państwa. Hitler był wystarczająco bystry, by dostrzec, że jego reżim najszybciej zdobędzie społeczne poparcie, jeśli doprowadzi do poprawienia stanu gos- podarki i zlikwiduje bezrobocie. Jednak już na jednym z pierwszych posiedzeń gabinetu po objęciu stanowiska kanclerza zaznaczył, że ożywienie gospodarki 398 nie jest celem samym w sobie, a jedynie środkiem prowadzącym do "przy- wrócenia narodowi niemieckiemu prawa do noszenia broni", któremu miały być podporządkowane wszystkie przedsięwzięcia zmierzające do tworzenia nowych miejsc pracy. Pogląd Hitlera, że zbrojenia dadzą się pogodzić z działaniami antyrecesyj- nymi, okazał się słuszny, bowiem niemiećka gospodarka wyszła z kryzysu, a Niemcy były uzbrojone. Badanie wzajemnego związku obu procesów - rze- czywistego wpływu zbrojeń na odrodzenie gospodarcze - należy pozostawić historykom ekonomii. Jedno, co nie budzi wątpliwości, to instrumentalne podejście Hitlera do gospodarki. To ono, a nie przekonanie o wyższości kapitalizmu, skłoniło go do położenia kresu antykapitalistycznej kampanii w łonie partii. Decyzja ta była czysto pragmatyczna: aby jak najszybciej poprawić stan gospodarki przy jednoczesnej remilitaryzacji kraju, należy działać w obrębie istniejących struktur i nie narażać ich na wstrząsy radykal- nych eksperymentów, mogących rodzić dodatkowe konflikty. Jednak, podob- nie jak w wypadku generalicji, gotowość Hitlera do współpracy w począt- kowym okresie nie oznaczała wcale, że pozwoli przemysłowcom lub ban- kierom (takim jak Schacht) decydować o polityce długofalowej. W latach trzydziestyćh jego stosunek do obu grup uległ zmianie, a kwestia kontroli państwa nad gospodarką znalazła zupełnie inne rozwiązanie, gdy w 1936 roku Hitler rozpoczął realizację planu czteroletniego. Rok 1934 stanowił również początek nowego rozdziału w innej dziedzinie, w polityce zagranicznej i obronnej. Tego tQ.. ku właśnie Stalin uznał realność zagrożenia Związku Radzieckiego ze strony nazizmu. Tak oto rozpoczęła się wstępna faza wzajemnych stosunków dwóch reżimów, których historia zdomi- nowała całą dekadę lat czterdziestych, a jej pokłosiem, już po śmierci Hitlera, stała się zimna wojna. Przed rokiem 1934 Stalin pochłonięty przeprowadzaniem wewnętrznej rewolucji nie wykazywał większego zainteresowania polityką zagraniczną. W roku 1928, na VI Kongresie Kominternu, zdobył pozycję przywódcy światowego ruchu komunistycznego, ale dotąd wykorzystywał ją wyłącznie do ochrony interesów Związku Radzieckiego. Deklaracja kongresu głosiła: "Międzynarodowy komunian wymaga bezwzględnego podporządkowania wszelkich lokalnych i partykularnych interesów ruchu decyzjom podejmowanym przez kierownicze organy Międzynaro- dówki Komunistycznej"56. W praktyce oznaczało to wykonywanie poleceń urzędującego w Moskwie Komitetu Wykonawczego Kominternu, któremu początkowo przewodniczył Mołotow, a później jeden z drugorzędnych adiutantów Stalina, Manuilski. Ponieważ rola Międzynarodówki sprowadziła się do przekazy- wania rozkazów poszczególnym pańiom, nie b ło w niej miejsca na żadne dyskusje i kongresy przestały się odbywać. Dopiero w roku 1935 zwołano VII Kongres, który okazał się ostatnim. Na żądanie Stalina VI Kongres przyjął rezolucję, która nakazywała wszystkim ruchom komunistycznym skoncentrowanie się na atakach przeciwko partiom socjalistycznym jako "szczególnie niebezpiecznym wrogom proletańatu, groźniej- szy od zdeklarowanych popreczników drapieżnego imperializmu". 399 Ta decyzja okazała się szczególnie brzemienna w skutki w Niemczech, gdzie KPD, druga co do wielkości partia komunistyczna po radzieckiej, zdobyła w wyborach 1932 roku 5 milionów głosów. W wypadku współpracy z SPD obie partie były w stanie stworzyć silny blok, który po wyborach w lipcu 1932 roku uzyskałby 13,2 miliona głosów, wobec 13,7 miliona zdobytych przez nazistów. Po wyborach listopadowych tego samego roku proporcja ta mogła wyglądać odpowiednio: 13,2 miliona wobec 11,7 miliona. Zamiast tego, podporządkowując się polityce narzuconej przez Stalina, KPD przystąpiła do ataku na "socjalfaszystów" z SPD, posuwając się nawet do współpracy z faszystami przeciwko socjaldemokratom w czasie berlińskiego strajku komu- nikacji w 1932 roku. Tym, co marzyło się Stalinowi, odbierając mu zdolność realistycznej oceny sytuacji, była wizja przyjaznych, komunistycznych Niemiec, których zasoby przemysłowe i wykwalifkowane kadry techniczne mogły dopomóc w modernizacji ZSRR - iluzja podobna do tej, jaką żywił Lenin w latach 1917-1919. Utwierdzała go ona w błędnym przekonaniu, że dalsze sukcesy nazistów wywołają radykalizację niemieckich mas, które zjednoczą się pod przewodnictwem KPD, co doprowadzi do zwycięstwa komunizmu. Wielkim sukcesem radzieckiej dyplomacji było nawiązanie przyjaznych stosunków z Republiką Weimarską, zapoczątkowane podpisaniem traktatu w Rapallo (1922), a opartych na opozycji "mocarstw-pariasów" wobec po- rządku europejskiego zaprowadzonego przez zwycięskie potęgi po roku 19 I 8. Polityczne znaczenie Rapallo sprowadzało się do zakończenia międzynarodo- wej izolacji ZSRR i zmniejszyło niebezpieczeństwo powstania antybolszewic- kiej koalicji państw kapitalistycznych (w 1926 roku oba kraje podpisały układ o wzajemnej neutralności odnowiony w roku 1931). W dziedzinie gospodarczej traktat z roku 1922 ustalił pozycję Niemiec jako najważniejszego partnera handlowego ZSRR (handel z Republiką Weimarską stanowił jedną czwartą radzieckiego importu i eksportu), a jeśli chodzi o kwestie militarne, to oba kraje nawiązały tajną współpracę, w wyniku której Niemcy mogły potajemnie budować i testować rodzaje broni zakazane im przez traktat pokojowy, takie jak samoloty i czołgi, oraz przeprowadzać ćwiczenia wojskowe na terytorium ZSRR. W zamian Związek Radziecki korzystał z usług niemieckich ekspertów wojskowych i z technologii. Współpraca handlowa i militarna między obydwom a państwami osiąg- nęła swój szczyt w początkach lat trzydziestych i Stalinowi zależało na jej kontynuowaniu. Dlatego nie protestował, ani nie usiłował interweniować, gdy likwidowano KPD, a radzieccy przedstawiciele (Litwinow, Kriestinski, Moło- tow) w pierwszych miesiącach istnienia nazistowskiego reżimu usilnie starali się zapewnić Niemców, że ich rząd nie zamierza zmienić polityki i z radością powita przedłużenie układu z 1926 roku. Jeszcze w styczniu I 934 roku, na XVII Zjeździe Partii, zdając sobie sprawę ze wzrastającego zagrożenia wybuchem wojny, Stalin oświadczył: 400 "Oczywiście dalecy jesteśmy od tego, aby zachwycać się reżiniem faszysto- wskim w Niemczech. Ale nie chodzi tu o faszyzm, chociażby dlatego, że faszyzm na przykład we Włoszech nie przeszkodził ZSRR w nawiązaniu jak najlepszych stosunków z tym krajem"5'. Tego samego dnia, w którym Stalin wypowiedział te słowa, Hitler podpisał układ o nieagresji z Polską, stanowiący nie tylko odwrócenie tradycyjnej pruskiej polityki, ale odebrany powszechnie jako krok skierowany przeciwko ZSRR. Chociaż Stalin nigdy nie przyznał się do popełnionego błędu, to jednak w obliczu oczywistego niebezpieczeństwa ze strony Niemiec w Europie i jednoczesnego zagrożenia agresywną polityką Japonii, która od roku 1931 okupowała Mandżuńę, został zmuszony do zmiany olityki. Pńorytetem stała się teraz ochrona interesów radzieckich, szczególnie z ozwoju gospodarki. Komintern i światowa rewolucja, nie wspominając już o awanturniczych projektach w stylu podjętej przez hitlerowców próby obalenia rządu w Austrii, zeszły na dalszy plan. I chyba za szczere należy uznać jego słowa wypowiedziane w tym samym referacie w styczniu ł934 roku: "Kto pragnie pokoju i dąży do rzeczowych stosunków z nami, ten zawsze znajdzie u nas poparcie". Choć zaraz potem poczuł się w obowiązku uzupełnić: "Ci zaś, którzy spróbują napaść na nasz kraj - otrzymają druzgocący odpór, aby na przyszłość odechciało się im wtykać swój świński ryj do naszego radzieckiego ogrodu"Ss. Różnice w podejściu Hitlera i Stalina do zagadnień polityki zagranicznej i obronnej były równie wielkie jak w kwestiach gospodarczych. Dwie pierwsze dziedziny Hitler traktował priorytetowo, podczas gdy jego zainteresowanie ekonomią ograniczało się do wkładu, jaki wzrost gospodarczy mógł wnieść w dzieło odbudowy potęgi Niemiec. Lista priorytetów Stalina była odwrotna: na pierwszym miejscu znalazła się modernizacja struktur gospodarczych i spo- łecznych ZSRR, a zadaniem polityki zagranicznej i obronnej było zapewnienie ochrony państwa niezbędnej do przeprowadzenia drugiej rewolucji. W latach 1933-1934 bezpieczeństwo zewnętrzne stało się przedmiotem najwyższej troski Hitlera. Prześladowania Żydów, socjalistów i komunistów, masowe aresztowania, obozy kuncentracyjne i doniesienia o stosowanych torturach, bojkot żydowskich firm, rozbicie ruchu związkowego i palenie książek - wszystkie te wydarzenia, odbijające się szerokim echem za granicą . i wzmocnione napływem pięćdziesięciotysięcznej fali niemieckich emigrantów, wywołały w zachodnich demokracjach głęboki szok i najwyższe zaniepokojenie natężeniem niemieckiego fanatyzmu i nacjonalizmu. Niemieckie kręgi wojs- kowe i sam Hitler poważnie liczyli się z groźbą interwencji militarnej ze strony Francji i jej polskiego soJusznika. Upłynęło zaledwie dziesięć lat od francuskiej okupacji Zagłębia Ruhry, a trzy, odkąd Francuzi wycofali się z Nadrenii. Interwencja w latach 1933-1934, w celu wymuszenia respektowania postano- wień traktatu wersalskiego, zanim jeszcze niemiecki program zbrojeń zdążył przynieść pierwsze rezultaty, mogła całkowicie zniweczyć plany Hitlera. W łonie partii nazistowskiej znalazły się elementy, które w polityce zagranicznej, podobnie jak w ekorlomii, gotowe były zająć miejsce konser- watywnego aparatu-ministerstwa spraw zagranicznych i zastąpić ministra von Ne ratha, nie będącego nazrstą. Za zgodą Hitlera Rosenberg i Ribbentrop 26 - Hitler i Stalin, t. I 401 powołali do życia dwa niezależne,konkurencyjne wobec ministerstwa,biura partyjne.Natomiast pakt o nieagresji z Polską,stanowiący największy sukces dyplomatyczny Hitlera w okresie pierwszych dwóch lat rządów,wynegocjował jeszcze inny intruz na polu polityki zagranicznej - G ńng. Zagrożenia,jakie w tym wczesnym i krytycznym okresie mogły wywołać zbyt radykalne posunięcia,najlepiej ilustruje błędnie skalkulowana próba obalenia rządu Dollfussa w Austrii.Pod koniec roku 1934Niemcy znalazły się ; w kompletnej izolacji dyplomatycznej.Sukces,jakim było zawarcie paktu z Polską,został w dużej mierze zaprzepaszczony,bowiem Francji udało się ożywić związki ze swoimi wschodnioeuropejskimi sojusznikami (Mała Enten- ta)*,a zyski,jakie mogło przynieść spektakularne wycofanie się Niemiec , z konferencji rozbrojeniowej i z Ligi Narodów - które wzbudziło nacjonalis- tyczną euforię w kraju - zostały zniwelowane przez zmianę stanowiska i radzieckiego i przystąpienie ZSRR do Ligi (we wrześniu 1934roku). Jeśli można stwierdzić,że Stalin dostał nauczkę,to tym bardziej dostał ją Hitler.W roku 1935doszło do zawarcia porozumienia francusko-radzieckiego, ' a Komintern przyjął nową taktykę tworzenia frontów ludowych,szerokich koalicji antyfaszystowskich,które dotąd były przez komunistów,wypełniają- cych dyrektywę Stalina,skutecznie torpedowane.Niemniej i Hitler mógł ' odnotować pewne sukcesy - należało do nich bezkarne odrzucenie wersalskich ograniczeń zbrojeniowych i zawarcie układu flotowego z Anglią.Były to pierwsze owoce jego zręcznej taktyki wykorzystywania strachu przed wojną i antykomunistycznego nastawienia zachodnich demokracji. Hitler uznał,że chwilowo najkorzystniej- będzie pozostawić von Neuratha , i dotychczasowy aparat niemieckiej dyplomacji w spokoju.Tymczasem do , specjalnych misji wykorzystywał Ribbentropa i G ringa,a zadanie kierowania, działalnością organizacji Niemców etnicznych pośród liczącej 27milionów ', niemieckiej emigracji powierzył partyjnemu wydziałowi organizacji zagranicz- nych (Auslansdsorganisation - AO) pod kierownictwem gauleitera Bohlego. Funkcję spełnianą przez ten wydział można porównać z funkcją stalinowskiego Kominternu,sterującego partiami komunistycznymi w innych krajach.W koń- cu jednak nadejdzie taki moment,kiedy osłona szacunku,jakim cieszył się von Neurath w oczach konserwatywnej opinii w kraju i za granicą,nie będzie już , Hitlerowi potrzebna; ale wtedy Niemcy okrzepną na tyle,by Hitler mógł odsłonić swe prawdziwe oblicze i narzucić warunki gry. Znacznie ważniejszym zagadni niem były stosunki Hitlera z generalicją. Pod koniec 1934 roku tradycyjna pozycja niemieckiej armii, opierająca się na jej pełnej autonomii, wydawała się niezagrażona. Zgoda armii miała decydują- ce znaczenie przy wyborze Hitlera na następcę von Hindenburga i sam Hitler przyznał: "Wszyscy wiemy, że gdyby w dniach rewolucji armia nie stanęła po naszej stronie, my nie stalibyśmy dziś tutaj"59. W późniejszym okresie Hitler twierdził, że uniknął konfliktu z armią w pierwszych latach swych rządów tylko dlatego, że wiedział, iż może zaufać efektom, jakie przyniosło przy- wrócenie powszechnej służby wojskowej: ' Patrz tom 2, strony 8-9. "Gdy tylko udało nam się to osiągnąć, byłem przekonany, że masy ludzi przepojonych duchem narodowosocjalistycznym, które napłynęły do Wehrmach- tu, oraz wciąż wzrastająca siła ruchu narodowosocjalistycznego pozwolą mi przełamać wszelką opozycję w szeregach armii, a zwłaszcza w jej korpusie oficerskim" . Jeżeli jest to zgodne z prawdą, to mamy tu do czynienia z doskonałą ilustracją przenikliwości Hitlera, bowiem niemiecki korpus oficerski, liczący w 1933 roku 4 tysiące osób, stanowił niewystarczającą bazę kadrową dla armii, której licze ność w ciągu czterech lat wzrosła czterokrotnie. Wkrótce szeregi korpusu powiększyły się o 25 tysięcy nowych oficerów, wśród których znaj- dowało się wielu młodszych wiekiem i bardziej przychylnie nastawionych do ruchu nazistowskiego niż ich koledzy z pokolenia von Reichenaua. W ten sposób, stanowiący spójną i tradycyjnie konserwatywną grupę, korpus oficer- ski został "rozcieńczony" do tego stopnia, że utrzymanie jego autonomicznej pozycji, gdyby Hitler postanowił ją zakwestionować, było już niemożliwe. Znamienne, że Hitler nie skonsultował wcześniej swej dramatycznej pro- klamacji z 16 marca 1935 roku o przywróceniu poboru i przystąpieniu do ' zbrojeń ani z Naczelnym Dowództwem, ani ze Sztabem Generalnym. Dla obu tych ciał zapowiedziany docelowy stan armii w okresie pokoju, w sile 12 korpusów i 36 dywizji, był cał owitym zaskoczeniem. Stwarzając armii szansę uzbrojenia, Hitler założył, że może liczyć na entuzjastyczne wykonanie powierzonego jej zadania. Jednak na konferencji sztabowej latem 1941 roku z goryczą wypomniał wszystkie rozczarowania, jakich doznał z jej strony w ciągu pierwszych pięciu lat swoich rządów. "Zanim zostałem kanclerzem, sądziłem, że Sztab Generalny przypomina mastyfa, którego trzeba powstrzymywać za obrożę, bowiem zagraża całemu otoczeniu. Od tego czasu zdążyłem się przekonać, że trudno o bardziej błędny obraz. Sztab konsekwentnie usiłował hamować każdą akcję, którą uznałem za konieczną... To . ja zawsze musiałem szczuć mastyfa"6 . Pod koniec 1934 roku nie nadszedł jeszcze czas szczucia i generałowie, którzy wierzyli w trwałość układu, jaki zawarli latem tego roku z Hitlerem, żyli złudzeniami. A przecież co najmniej dwa fakty powinny były obudzić ich c ujność. Pierwszy, to dyrektywa Hitlera, nakazująca G ringowi, aby rozpoczął formowanie lotnictwa wojskowego, i jego przyzwolenie - wbrew protestom armii - by zgodnie z ostulatem G ringa Luftwaffe stanowiła ' niezależny rodzaj sił zbrojnych, podlegający osobnemu ministerstwu. Drugi, , to coraz przychylniejśzy stosunek Hitlera do Himmlera i SS, stanowiących źródło znacznie większego zagrożenia dla niezależnej pozycji armii niż R hm i jego SA. Armia Czerwona zmieniła się bardzo od czasów wojny domowej; kiedy Stalin zetknął się ź nią po raz pierwszy. Liczba carskich oficerów, których wówczas było 48 tysięcy, czyli trzy czwarte korpusu oficerskiego, w 1930 roku 402 ' 403 spadła do 4,5 tysiąca, a zatem do dziesięciu procent korpusu. W 1934 roku 68 procent oficerów, w tym wszyscy dowódcy wyższego szczebla, było członkami partii komunistycznej. Liczebność stałej armii wynosiła 562 tysiące żołnierzy, a jej podstawową siłą były oddziały kadrowe, stanowiące od jednej dziesiątej do jednej szóstej stanu armii - najwyższy wskaźnik osiągały w oddziałach zmechanizowanych. Pozostała część formacji składała sig z poborowych, powoływanych do służby na dwa lata po dwóch latach szkolenia wstępnego. Reszta poborowych odbywała szkolenie w oddziałach obrony terytorialnej (głównie w piechocie) na zasadach okresowych. Attnia z traciła już swój chłopski charakter, ale nadal spora część re- krutów pochodziła ze wsi. Jednym z najważniejszych elementów szkolenia żołnierzy było szkolenie polityczne i indoktrynacja (co najmniej dwie godziny dziennie). Testem politycznej dyspozycyjności armii stały się lata kolektywiza- cji. Bez jej pomocy w tłumieniu chłopskich powstań i w blokadzie Ukrainy Stalin i kierownictwo partii na pewno nie zdołaliby się utrzymać. Z dostępnych dziś źródeł wynika, że podówczas nie było żadnych kłopotów z siłami zbroj- nymi i że dyscyplina w armii została utrzymana. Potwierdzają to dane dotyczące kolejnych fal czystek: w 1929 roku w wojsku poddanó im 3,5 procent członków partii, podczas gdy w cywilnych organizacjach wskaźnik ten wyniósł 11,7 procent. Te sae wskaźniki w roku 1933 wyniosły odpowiednio: 4,3 i 17 procent. W żadnym momencie swego istnienia Armia Czerwona nie mogła nawet marzyć o takim stopniu niezależności, jakim cieszyła się armia. niemiecka. "Aby zapobiec przekształceniu którejkolwiek z komórek w gniazdo spisku", jak ujmował to dekret wydany przez Trockiego w 1918 roku, oraz z zadaniem szkolenia politycznego żołnierzy powołano do życia instytucję komisarzy politycznych. Stanowili oni sieć agentów, rozmieszczonych w bazach wojs- kowych i jednostkach, która podlegała bezpośrednio wydziałowi wojskowemu Komitetu Centralnego. W latach dwudziestych pierwotna forrpa dualistycznego dowództwa zo- stała zmodyfikowana. Odtąd na czele hierarćhii znalazł się dowódca, a komisa- rzowi wyznaczono funkcję jego zastępcy do spraw politycznych. Nie zmieniało to jednak faktu, że zachował on podległość wobec przełożonych spoza hierar- chii wojskowej, co nadal było przyczyną tarć, zwłaszcza a wyższych szczeb- lach, gdzie dowódcami byli w większości weterani wojny domowej. Jednak Stalin nie zamierzał wyeliminować z armii komisarzy politycznych. Co więcej, system ten został zdublowany przez niezależny pion kontroli OGPU. Tajna policja otrzymała zadanie czuwania nad bezpieczeństwem w szeregach sił zbrojnych i utrzymywała własną sieć agentów na wszystkich szczeblach. Jej informatorzy byli niezależni od struktury dowódczej oraz od pionu politycz- nego armii i z baczną uwagą wypatrywali oznak nielojalności w obu tych grupach. Największą słabością Armii Czerwonej był brak nowoczesnego sprzętu oraz niedostateczne wyszkolenie techniczne jej żołnierzy. Jednym z głównych argumentów Stalina, uzasadniających przystąpienie do karkołomnego pro- gramu industrializacji, była potrzeba stworzenia nowoczesnego przemysłu 404 zbrojeniowego. W czasie pierwszej pięciolatki powstały jego podwaliny, a w mo- mencie gdy Stalin zwFócił uwagę na niebezpieczeństwo grożące krajowi ze strony Niemiec i Japonii, realizacja zamówień wojskowych uzyskała priorytet. W okre- sie drugiej pięciolatki (1933-1938) p zemysł zbrojeniowů ZSRR rozwijał się w tempie dwa i pół raza szybszym niż ogólne tempo ro ju przemysłu kraju. Stalin był zainteresowany kontynuacją współpracy wojskowej pomiędzy ZSRR a Niexncami, która d.otychczas umo liwiała potajemne zbrojenie Reichswehry i przynosiła również koFzyści Armii Czerwonej. Zmuszony, choć niechętnie, do pogodzenia się z nieprzyjemnym faktem, jakim było wycofanie się Niemiec ze współpracy, przystąpił do rozbudowy własnych sił zbrojnych, aby dorównać niemieckiemu potencjałowi wojskowemu. W 1934 roku liczeb- ność radzieckiej armii wzrosła z 562 tysięcy do 940 tysięcy, a w roku 1935 do 1,3 zz iliona żołnierzy. Jednocześnie do roku 1939 wszystkie jednostki miały zostać przekształcone w jednostki kadrowe. Budżet zbrojeniowy Armii Czer- wonej i marynarki wzrósł z 1420 milionów rubli w 1933 roku, do 23 200 milionów w 1938 i ponownie zwiększył się ponad dwukrotnie do roku 1940. Szczególną wagę przywiązywano do rozwoju artylerii, broni pancernej i lotnic- twa oraz do zapewnienia samowystarczalności przemysłu zbrojeniowego. Jed- nocześnie zaczęto lokalizować nowe fabryki tego sektora za Uralem. W wyniku polityki Stalina personel Armii Czerwonej i marynarki, podob- nie jak NKWD, zaczął osiągać spore korzyści. Zaliczyć do nich należy poprawę sytuacji materialnej i wzrost statusu społecznego oficerów, co spowo- dowało masowy napływ młodzieży do uczelni wojskowych. Jednocześnie system komisarzy politycznych i nadzór NKWD zdawały się odgrywać rolę wystarczających zabezpieczeń przed wytworzeniem w środowisku zawodowych wojskowych tego poczucia klanowej odrębności, które tak niepokoiło Hitlera. Pod koniec 1934 roku każdy obserwator, mający możliwość porównania sytuacji w obu krajach, zawyrokowałby, że w dziedzinie sprawowania kontroli nad siłami zbrojnymi Stalin znacznie wyprzedził Hitlera. Ajednak w 1937 roku to właśnie Stalin zdecydował się rozstrzelać czołowych dowódców Armii Czerwonej pod zarzutem zdrady, która to akcja stanowiła zaledwie preludium do krwawej czystki w łonie Naczelnego Dowództwa i w całym korpusie oficerskim*. Tymczasem w roku 1938 Hitler umocnił swą kontrolę nad armią nie uciekając się do tak drastycznych środków jak Stalin. Dopiero wiele lat Fbźniej, po próbie zamachu na jego życie w 1944 roku, wyraził żal, że nie wziął przykładu ze Stalina i nie przeprowadził równie gruntownej czystki wśród dowódców armii niemieckiej. VI W orbicie zainteresowania obu reżimów znajdowały się także dwie inne ważne i ściśle ze sobą powiązane dziedziny: kontrola nad środkami masowego przekazu oraz kont ola nad wszelkimi stowarzyszeniami i organizacjami. " Patrz tom 1, stron 479-502. 405 Pod koniec 1934 roku zarówno Hitler, jak i Stalin twierdzili, że stoją na czele całkowicie zjednoczonych wewnętrznie społeczeństw. Opozycji nie tolero- wano, ani nie przyznawano, że takowa w ogóle istnieje. Oczywiście, władza i w Związku Radzieckim, i w Niemczech mogła oprzeć się, tak jak w każdym społeczeństwie, na politycznym niezaangażowaniu obywateli, ich skłonności do wierzenia w deklaracje władzy, na zakorzenionej tradycji posłuszeństwa i konformizmie, a także na osobistych ambicjach, karierowiczostwie i prag- nieniu zachowania zdobytych już pozycji. Jednak żaden z obydwu reżimów nie pozostawiał niczego przypadkowi lub spontanicznym odruchom. Obydwa łączył ten sam głęboki brak zaufania do jednostek lub grup działających z własnej inicjatywy i za jeden z najważniejszych celów swej działalności uznawały stałe mobilizowanie społecznego poparcia. W żadnej innej dziedzinie omawiane systemy nie wykazały tak wielkiego podobieństwa. Oczywiście, istniały ogromne różnice w warunkach, w jakich przyszło im działać. Społeczeństwo, z jakim mieli do czynienia naziści, było wykształcone, co ułatwiało dotarcie do ludzi za pośrednictwem radia, gazet i kina. Stalinow- ska partia komunistyczna rządziła narodem niewykształconym, o wysokim stopniu analfabetyzmu i wskutek tego niezwykle słabo podatnym na wpływ środków masowego przekazu. Forsowny marsz, którym Stalin zamierzał wyprowadzić społeczeństwo ze stanu ekonomicznego i kulturalnego zacofania, wymagał podjęcia masowej akcji zwalczania analfabetyzmu i tradycyjnie prymitywnego sposobu życia przeniesionego przez miliony chłopów do miast. Dopiero wtedy można było liczyć na skuteczność oddziaływania najprostszych chwytów propagandowych. Upowszechnienie oświaty podstawowej, które wraz z umacnianiem dyscypliny pracy i podnoszeniem jej wydajności stanowiło jeden z podstawowych celów partii komunistycznej, w Niemczech, podobnie jak industńalizacja, dokonało się w poprzednim stuleciu. Poziom wykształ- cenia oraz społecznego i przemysłowego rozwoju Niemiec pozwalał Hitlerowi i Goebbelsowi wykorzystać najbardziej zaawansowane technicznie środki oddziaływania na masy. Innym utrudnieniem, na jakie natrafił Stalin, było rozgoryczenie wywoła- ne jego brutalną polityką wobec najliczniejszej klasy społecznej kraju r chłop- stwa - którą radzieccy agitatorzy i propagandziści usiłowali teraz przekonać o rozlicznych korzyściach, jakie odniosła wieś w wyniku tej polityki. Tym- czasem Hitler, zmierzający do poprawy stanu gospodarki i odrzucenia po- stanowień traktatu wersalskiego, mógł liczyć na entuzjastyczne przyjęcie i po- parcie społeczeństwa. Ale i komuniści mieli po swojej stronie kilka atutów. Związek Radziecki, ze swym rozległym terytorium, był znacznie bardziej izolowany od pozostałej części Europy niż Niemcy. Więzi łączące Rosję z europejskimi nurtami politycznymi i kulturalnymi były zawsze o wiele słabsze niż w Niemczech, a wykształcona warstwa jej społeczeństwa - której stosunek do tradycji zachodniej i tak pozostawał mieszany - była nieliczna i dodatkowo prze- rzedzona przez rewolucję i wojnę domową. Te geograficzne i historyczne uwarunkowania czyniły ze Związicu Radzieckiego kraj łatwy do odcięcia od reszty świata, co też zostało wykorzystane przez sowiecką propagandę. 406 Uzupełniając zaprezentowany obraz należy wspomnieć o panującej w kra- ju biedzie, braku środków i zacofaniu technicznym, a także o niedostatku wyszkolonych kadr, zdolnych do podźwignięcia nie tylko propagandowych, ale i innych pilnych zadań stawianych przez partię. Słabo rozwinięte środki masowego przekazu nie gwarantowały dotarcia do społeczeństwa, dlatego kierownictwo musiało oprzeć się na agitacji i propagandzie uprawia ; przez każdego członka partii. Do podstawowych środków należało oddziaływanie bezpośrednie, agitacja i przykład osobisty w miejscu pracy: w fabryce, kopalni i w kołchozie. W Niemczech, gdzie poziom ekonomiczny i kulturalny społe- czeństwa był znacznie wyżsty, naziści mogli czynić większy użytek z metod pośrednich, które umożliwiały ukrycie treści propagandowych i przekazywanie ich za pomocą szerokiej gamy innych środków. Pomimo tak wielkich różnic tym bardziej znamienny zdaje się fakt, że kontrola nad społeczeństwem i środkami sh.lżącymi do jej zagwarantowania stała się jednym z nadrzędnych celów obu systemów. W obu państwach, w Związku Radzieckim i w Niemczech, istotną rolę odgrywała tak zwana perswazja siły, której podstawowym narzędziem były ogromnie rozbudowane aparaty policji i służb bezpieczeństwa. Wrażenie, jakie wywierała na ludziach, którzy, jak dotąd, uniknęli aresztowania i znajdowali się poza obozami koncentracyjnymi i obozami pracy, było równie ważne dla systemów, jak usuwanie tych, co mieli tam trafić. Nadieżda Mandelsztam ů pisała, że w okresie czystek ludzie w Związku Radzieckim bali się wymieniać nazwisk osób nagle znikających lub przyznawać, nawet wobec przyjaciół, że wiedzą o istnieniu łagrów. Zmowa milczenia, w którą zostało wciągnięte całe społeczeństwo, była źródłem paraliżującego strachu, a ten nie tylko niszczył więzy wzajemnego zaufania, ale stwarzał poczucie nieuchronności i bezsensow- ności podejmowania jakiejkolwiek walkibz. W Niemczech, chociaż poparcie dla reżimu było silniejsze, a liczba aresztowań mniejsza, funkcjonował ten sam mechanizm - nie istniała swoboda wyboru, a ci, którzy decydowali się przeciwstawić systemowi, znali cenę ryzyka. Już 21 marca 1933 roku (dzień uroc ystości w Poczdamie) uchwalono dekret przewidujący karę więzienia za rozpuszczanie wrogich pogłosek. W pi zypadkach wyjątkowo poważnych, a do takich należała otwarta krytyka nądu, karą były ciężkie roboty. Jednakże żadne społeczeństwo, a już na pewno społeczeństwo nowoczes- nego kraju przemysłowego, nie może funkcjonować w atmosferze terroru i zastraszenia. Normalnego funkcjonowania kraju nie zapewni nawet bierne poparcie ludności. Dlatego, kiedy tylko ustanowiono system przymusu: "jeżeli nie, to kara", wszystkie dostępne środki zaangażowano do akcji, mającej zapewnić reżimowi aktywne poparcie obywateli*, do akcji polegającej na przekonaniu ich, że współpraca z władzą może być korzystna. Aby osiągnąć ten cel, trzeba było zaoferować system nagród, stworzyć możliwości awansu W Związku Radzieckim zasada ta zyskeła nazwę dobrowolno - objazatielno (dobrowolnie - obowią2kowo). Porównaj A. L. Unger, The Totalitarian Party, Cambńdge 1974, s. 31. 407 ` , nie tylko zawodowego, ale i społecznego. Stawało się to możliwe w momencie, gdy dziedziny te znajdowały się w gestii państwa lub partii albo były przez nie kontrolowane i awans zależał od ich akceptacji. W ten sposób ustanowiono nierozerwalny związek pomiędzy terrorem, propagandą i organizacją społe- czeństwa. W latach trzydziestych Stalin posługiwał się częściej pierwszym z elementów, Hitler drugim, ale obaj zdawali sobie sprawę ze znaczenia trzeciego. Trudno w historii o przykład polityczne o ruchu, który przywiązywałby tak wielką wagę do czynników psychologicznych jak nazizm. Swe szczególne talenty w tej dziedzinie Hitler zaprezentował już w latach dwudziestych. Temu też należy przypisać sporą część sukcesów ruchu w początkach następnej dekady. Po dojściu do władzy wykorzystanie czynnika psychologicznego stało się znakiem szczególnym nowego systemu. Formułując na zlocie partii w 1934 roku definicję "propagandy totalnej", Goebbels stwierdził: "Zajmuje ona pierwsze miejsce pośród sposobów, jakie można wykorzystać, by dotrzeć do ludzi... Bez niej wcielanie w życie wielkich idei w wieku społeczeństw masowych byłoby prawie niemożliwe... Nie ma takiej dziedziny życia publicznego, która byłaby odporna na jej wpływ"63. Już w marcowych wyborach roku 1933 Hitler i Goebbels pokazali, w jak nie spotykany dotąd sposób potrafią wykorzystać radio. Poshzgując się pełną koordynacją środków przekazu, organizując codziennie konferencje prasowe w ministerstwie, wydając cały szereg zarządzeń - w tym ścisły wykaz ter- minologii, którą należało się posługiwać - Goebbels objął faktyczną kontrolą nie tylko radio, ale i prasę. Prasa nienazistowska, na przykład "Frankfurter Zeitung", była tolerowana po to, by zachować pewną różnorodność stylu i uniknąć nudy ujednolicenia, co mogło doprowadzić do utraty czytelników i osłabienia wpływu propagandy. Instrukcja, jaką Goebbels wydał wszystkim środkom przekazu, brzmiała: "jedność myśli - wielość form jej wyrażania". W Związku Radzieckim, gdzie państwo znajdowało się pod kontrolą partii, dziedzina ta była domeną nie ministerstwa, lecz dwóch spośród sześciu głównych wydziałów Sekretariatu Komitetu Centralnego WKP(b), podlegają- cych zwierzchnictwu Stalina jako sekretarza generalnego. Były to: wydział agitacji i kampanii masowych oraz wydział kultury i propagandy. Wzorując się na podziale wprowadzonym przez Gieorgija Plechanowa, ojca rosyjskiego marksizmu (1856-1918), w ZSRR stosowano rozróżnienie pomiędzypropagan- dą - "prezentowaniem szerokiej gamy poglądów wąskiej grupie osób", w któ- rej chodziło o bardziej intelektualne naświetlenie zagadnień marksizmu-leniniz- mu, a agitacją - "prezentowaniem jednej lub kilku idei masom", której zadaniem było przedstawienie kilku prostych argumentów i haseł. W trakcie reorganizacji w roku 1935 dwa wydziały najpierw połączono w jeden (Kult- prop), a następnie rozbito na pięć: propagandy i agitacji partyjnej, prasy i publikacji, szkolnictwa, instruktażu kulturalnego i nauki. Przygotowanie planów, wydanie,dyrektyw, opracowanie materi łów to 408 jedna strona zagadnienia. Pozostawała jeszcze druga - kto miał się zająć wcielaniem ich w życie? Odpowiedzi na to pytanie dostarczył trzeci trzon triady terror - propaganda - organizacja. W obydwu państwach partie stały się inspiratorem organizacji społeczeństwa, pośrednio poprzez kontrolę sprawo- waną nad różnego rodzaju stowarzyszeniami: związkami zawodowymi, or- ganizacjami młodzieżowymi (takimi jak Hitlerjugend i Komsomoł), kultural- nymi i sportowymi oraz bezpośrednio przez własną sieć organizacyjną. To właśnie stanowiło odpowiedź Hitlera na pytanie o rolę, jaką powinna odegrać NSDAP w państwie o systemie jednopartyjnym. Nie dopuściwszy partii do rządzenia krajem, Hitler wskazał jednocześnie, że Trzecia Rzesza nie może się bez niej obejść. "Przejmowanie władzy - obwieścił na V zlocie partii w 1935 roku - stanowi ni dy nie kończący się proces". Wiele rewolucji w przeszłości poniosło klęskę, bo rewolucjoniści nie potrafili zrozumieć," e "najważniejszą rzeczą nie jest przejęcie władzy, ale edukacja społeczeństwa. "Edukacja" miała w tym wypadku oznaczać zmuszenie narodu niemieckiego do przyjęcia nowej ideologii, nałożenie ideologicznych pęt mających utrzymać naród w jedności. Zgodnie z wizją Hitlera do tej roli najlepiej nadawała się partia masowa, skupiająca dziesięć procent całego społeczeństwa. Tę proporcję niemal udało się osiągnąć w roku 1939, kiedy NSDAP liczyła 5 milionów członków. Pod koniec lat dwudziestych, kiedy naziści rozpoczęli dopierq infiltrację istniejących i próbę tworzenia własnych organizacji zawodowych, radziecka partia komunistyczna już dawno zniszczyła wszystkie niezależne organizacje lub w ten czy inny sposób przejęła nad nimi kontrolę. Wyjątek stanowiła jedynie Cerkiew prawosławna, którą poddała prześladowaniom. Najważniej- szymi z szeregu pomocniczych i afiliowanych organizacji były te, kt.óre zajmowały się młodzieżą i ruchem zawodowym. W Niemczech w 1926 roku powołano do życia partyjną organizację i łodzieżową, Hitlerowska Młodzież (HJ), pod kierownictwem Baldura von Schiracha. W 1933 roku Hitlerjugend wchłonęła wszystkie inne organizację młodzieżowe i z końcem 1934 roku liczyła już 3,5 miliona członków. Pod koniec 1936 roku przynależność do niej obowiązywała wszystkich chłopców i dziewczęta pomiędzy dziesiątym a osiemnastym rokiem życia, a organizacja stała się jednym z elementów państwa Fuhrera. To jemu bezpośrednio pod- legał szef organizacji miir, iż finansowo była ona nadal zależna od partii. Komunistyczny Związek Młodzieży (Komsomoł) został powołany do życia w Piotrogrodaie w roku 1917, a rok później odbył się pierwszy zjazd organizacji. Związek odegrał wiodącą rolę w kampanii kolektywizacji wsi i realizacji pięciolatki. Z jego szeregów rekrutowało się wielu przywódców szturmowych brygad. Liczebność organizacji wzrosła z 3 milionów w roku 1931 do 4 milionów w 1936 i wtedy też jej zadania, sprowadzające się dotychczas do działań wspierających ważne przedsięwzięcia gospodarcze, zo- stały poszerzone o komunistyczną indoktrynację młodzieży, między innymi poprzez różne formy działań kulturalnych, społecznych i sportowych. Do roku 1939 organizacja liczyła już 9 milionów członków. Struktura organizacyjna Komsomołu i jego przybudówki, ruchu pionierów (dla dzieci w wieku od 409 dziewięciu do piętnastu lat), została oparta na strukturze partii (z tą samą siecią komórek lokalnych i organizacji obwodowych). Mimo że formalnie niezależna, organizacja pozostawała pod ścisłą kontrolą partii i była trak- towana jako kuźnia młodych kadr. Działalność organizacji młodzieżowych należy postrzegać w kontekście przejęcia przez komunistów i nazistów pełnej kontroli nad systemem oświaty, co było efektem reorganizacji systemu szkolnictwa i szkolenia nauczycieli oraz wprowadzenia takich zmian w podręcznikach i programach nauczania, aby znalazły się w nich marksistowsko-leninowska - a w Niemczech rasistowska - interpretacja histońi, marksistowska ekonomia i rasistowska biologia. Suk- cesy, jakie jeszcze przed rokiem 1933 odnieśli naziści penetrując organizacje studenckie, oraz gorliwość, z jaką poparło nowy reżim wielu nauczycieli akademickich, oznaczały koniec wielkiej tradycji myśli krytycznej na niemiec- kich uniwersytetach. W Związku Radzieckim dotychczasowy system szkolnic- twa wyższego został zmieniony od podstaw, zgodnie ze świadomą decyzją odejścia od europejskich i rosyjskich tradycji nauczania. Oceniając rezultaty tych zmian należy jeszcze uwzględnić obowiązkową służbę w brygadach pracy i w wojsku, gdzie także poddawano młodzież indoktrynacji politycznej. Dopiero suma tych elementów pozwala ocenić wagę, jaką każdy z reżimów przykładał do zdobycia umysłów i serc młodego pokole- nia, do kształtowania sowieckiego i nazistowskiego "nowego człowieka" (termin będący w użyciu w obu krajach), którego system wartości, w obu przypadkach, opierał się na wrogości i braku tolerancji wobec innych świato glądów. Zarówno w Związku Radzieckim, jak w Niemczech związki zawodowe pozbawiono ich podstawowej funkcji reprezentanta pracowników w negocjac- jach dotyczących poziomu płac i warunków pracy. W ZSRR przetrwała tylko nazwa, bowiem faktycznym zadaniem związków była mobilizacja klasy robot- niczej (szczególnie jej nowych członków pochodzenia wiejskiego) do wykony- wania zadań narzucanych przez dyrekcję, umacn anie dyscypliny pracy, za- rządzanie sprawami socjalnymi, a przede wszystkim współdziałanie mające na celu podnoszenie wydajności pracy. W Niemczech, gdzie ruch związkowy stanowił obiekt zaciętych ataków ze strony partii nazistowskiej i ugrupowań prawicowych, związki rozwiązano, a schedę po nich przejął Niemiecki Front Pracy, którego ambicje do kształtowania pol tyki gospodarczej, polityki pracy i polityki społecznej zostały ostatecznie ukrócone w 1934 roku. Przywrócenie w Niemczech, podobnie jak w Związku Radzieckim, "książeczek pracy" oznaczało odwołanie się do systemu kontroli przepływu siły roboczej i zbiegło się ze zniesieniem swobodnego negocjowania układów zbiorowych. Natomiast Frontowi Pracy powierzono zadanie stworzenia etosu pracy rąk ("nobilitacji pracy") oraz wyrwania klasy robotniczej spod wpływu ideologii marksistow- skiej i włączenia jej jako równoprawnego członka w szeregi Volksgemeinschaf tu, wspólnoty opartej nie na solidarności klasowej, leczjedności całego narodu. Obowiązkowe członkostwo tej gigantycznej "armii pracy" objęło zarówno pracowników, jak i pracodawców. W jej szeregach znalazło się ostatecznie 25 milionów ludzi, a zatem prawie połowa populacji kraju. Pod względem liczebności i zasobów finansowych ta pomocnicza organizacja przerosła samą 410 partię. Realizując program zacierania różnic klasowych, Front Pracy rozciągnął swe działania na organizację życia pozazawodowego mas pracujących (w latach trzydziestych ten aspekt nie stanowił jeszcze problemu w ZSRR). Pracownikom zaoferowano wiele programów socjalnych, takich jak modelowe budownictwo mieszkaniowe i subsydiowany wypoczynek (w I938 roku 10 milionów, czyli trzy piąte ogólnej liczby robotników, skorzystało z wakacyjnych wycieczek "siła przez radość") oraz bogaty program imprez sportowych i kulturalnych. Stalin i Hitler doceniali korzyści, jakie może przynieść obydwu reżimom wprzęgnięcie w ich służbę literatury i sztuki. Obaj uznali też, że najszybciej osiągną ten cel, jeśli posłużą się ciałami stwarzającymi pozory organizacji niezależnych. W maju I933 roku Goebbels oświadczył na zwołanej konferencji dyrektorów teatrów, że nowy ustrój: "zamierza połączyć działalność kultural- ną z celowym oddziaływaniem propagandowo-politycznym" i rozprawić się z "żydowsko-liberalistycznym" kursem, jakim podążało życie kulturalne w okresie weimarskim. Utworzona pod jego kierownictwem Krajowa Izba Kultury podzielona została na Krajowe Izby literatury, teatru, muzyki, sztuk pięknych i filmu, a także prasy i radia. Oportuniści, ludzie ambitni i beztalencia, zaczęli prześcigiwać się w ofero- waniu swej pomocy w podporządkowaniu ich dziedzin profesjonalnych lub gałęzi sztuki nowym władcom. Każdy człowiek, którego praca miała cokol- wiek wspólnego z jedną z wymienionych dziedzin, nie wyłączając wydawców, techników i dostawców środków technicznych, musiał być zrzeszony w od- powiedniej Izbie. Odmowa przyjęcia lub ekspulsja oznaczały dla tej osoby zakaz publikowania bądź uprawiania sztuki. Stanowisko przewodniczącego Krajowej Izby Muzyki zgodził się objąć Ryszard Strauss, ale dzieła większości niemieckich (niemiecko-żydowskich) artystów, muzyków, pisarzy i naukow- ców, których nazwiska zapewniły Niemcom czołowe miejsce w świecie kultury XX wieku, zostały zakazane, a oni sami wybrali emigrację. Tej straty Niemcy nie odrobiły praktycznie po dzień dzisiejszy. Na początku XX wieku, wliczając w to pierwsze dziesięciolecie po rewolucji, Rosjanie wnieśli ogromny wkład do światowej literatury i sztuki*. W połowie lat trzydziestych większość z tych twórców albo nie żyła (jeden lub dwóch, tak jak Majakowski, odebrało sobie życie), albo wybrała emigrację, albo została "uciszo- na". Przez pewien czas, pod koniec lat dwudziestych, na początku drugiej rewolucji, Stalin udzielał poparcia nurtowi tak zwanej rewolucji kulturalnej - patronowało jej młodsze pokolenie działaczy Komsomohx i RAPP (Rosyjskie Stowarzyszenie Pisarzy Proletańackich - którego twórców Buchańn określił jako cierpiących na "rewolucyjny awangardyzm". W ten sposób Stalin mógł twierdzić, ` że jego odgórna rewolucja wychodzi naprzeciw fali radykalnych nastrojów s panujących wśród społeczeństwa. Jednak już na początku lat trzydziestych na jego osobistą interwencję życie kulturalne zostało dostosowane do obowiązującej linii partii, na którą wywierał coraz większy wptyw. ' Należy tu wymienić nazwiska: Błoka, Chagalla, Diagilewa, Nauma Gabo, Kandinsky'ego, Malewic2a, Majakowskiego, Meyerholda, Pasternaka, Prokojewa, Skriabina, Stanisławskiego, Strawińskiego. 411 W grudniu 1930 roku Stalin oświadczył radzieckim filozofom, że należy "zgrabić i wysuszyć to łajno, które nagromadziło się w flozofii i naukach przyrodniczych", a szczególnie herezję "mienszewickiego idealizmu". Pod wpływem kampanii podjętej w 1931 roku przez organ Komitetu Centralnego " Bolszewik" radziecka filozofia skierowana została na nowy kurs "rozwoju materializmu dialektycznego na bazie dzieł Marksa, Engelsa, Lenina i Stali- na". W ten sposób uczyniono ukłon w stronę Stalin pretendującego do miana poważnego teoretyka. Interesującą ilustracją tego, jak poważnie traktował Stalin te ambicje, jest fakt, że w latach I925-1928, w okresie najbardziej zaciętej walki z opozycją lewicową, dwa razy w tygodniu uczęszczał na indywidualne seminaria z filozo- fem Janem Stenem. Stalin usiłował pogłębić swą wiedzę o dialektyce i miał kłopoty z opanowaniem jej heglowskiego wydania, które stało się punktem wyjścia rozwaźań Marksa. Stena przeraziły nie tylko poglądy Stalina na filozofię, ale przede wszystkim ich rozmowy na temat polityki i wyłaniający się z nich obraz jego ambicji. Wysunięte kilka lat później przez jego ucznia zarzuty "mienszewickiego idealizmu" skierowane były właśnie przeciwko szkole A. M. Deborina (1881-1963), do której należał Sten. W 1937 roku, na osobiste polecenie Stalina, Stena aresztowano i 19 czerwca stracono w więzieniu lefortowskimbs. W październiku roku 1931 nadeszła kolej na historyków. Tym razem krytyka Stalina zawarta została w sygnowanym artykule, który ukazał się na łamach "Bolszewika" i czasopisma historycznego "Rewolucja Proletariacka". Zarzut dotyczył fałszywie pojmowanego obiektywizmu i "zgniłego liberaliz- mu". "Któż oprócz molów książkowych nie rozumie, że partie i przywódców należy oceniać przede wszystkim według ich czynów, a nie według ich de- klaracji?" Stalin wzywał historyków, aby "postawili sprawę badania historii naszej partii na naukowe, bolszewickie tory i zaostrzyli uwagę w stosunku do trockistowskich i wszelkich innych fałszerzy historii naszej partii, systematycz- nie zdzierając z nich maskę"66. List Stalina wywołał zaniepokojenie w Akade- mii Nauk ZSRR, która zaleciła swym instytutom i czasopismom, od elc nomi- cznych i prawniczych po techniczne - nie zapominając oczywiście o historycz- nych - usunięcie wszystkich "mienszewicko-trockistowskich przemytników" i zaostrzenie walki z herezją. W swoim przemówieniu wygłoszonym w In- stytucie Czerwonej Profesury Kaganowicz bez niedomówień wyjaśnił, że artykuł Stalina stanowi dyrektywę adresowaną do całej radzieckiej inteligencji, aby skierowała swe wysiłki na indoktrynację ideologią marksistowsko-leni- nowską młodego pokolenia członków partii i Komsomołu. Przypomniał też, że wbrew błędnym twierdzeniom Radka, partia nie stanowi tygla, w którym stapiają się różne nurty, lecz "monolityczny strumień" zdolny powalić wszelkie przeszkody na swej drodze. Na początek historykom powierzono zadanie usunięcia "wstrętnych osz- czerstw" z historii partii, która, jak się okazało, zbyt mało uwagi poświęca roli Stalina, a za to "grubo wyolbrzymia" rolę Trockiego w roku 1917 i później. Większość z tych ludzi, których praca, warunki życia i przywileje zależały od partii, zabrała się do pracy niezwykle ochoczo, wręcz prześcigając się wzajem- 412 nie - tak jak uczynili to historycy w innych krajach, gdzie podobne reżimy doszły do władzy, na przykład w Chinach. Inną wspólną cechą Hitlera i Stalina była niechęć do eksperymentów. Odnosiło się to zwłaszcza do modernistycznego nurtu w sztuce, do "po- stępowych" prądów w edukacji, poglądów na rodzinę oraz nowych metod resocjalizacji przestępców, które w latach dwudziestych próbowano vprowa- dzać w Rosji Radzieckiej i Republice Weimarskiej. Tam gdzie Hitler dopat- rywał si Kultur-Bolschewismus, Stalin atakował "formalizm" i "burżuazyjny indywidualizm". Oskarżanemu przez Hitlera o "żydowskie inspiracje" moder- nizmowi Stalin zarzucał szerzenie miazmatów zepsutego świata kapitalizmu. Do roku 1934 każdy z nich podjął kroki mające na celu wprowadzenie intelektualnej, artystycznej politycznej cenzury. Bormann przemawiał w imie- niu obu, pisząc: "Dzieło kulturalne to dzieło polityczne [...] nie jest ucieczką od polityki, a realizuje zadanie praktycznego przywództwa w tej sferze, która najsilniej i najwymowniej oddziałuje na ludzi" . Stalin starał się osobiście wpł wać na pracę współczesnych pisarzy i in- spirować dzieła pr ychylne reżimowi. Zadbał o nagłośnienie swojego sukcesu, jakim było nakłonienie Maksyma Gorkiego, największego z żyjących rosyj- skich pisarzy, człowieka o silnych sympatiach socjalistycznych, do powrotu z Włoch do Związku Radzieckiego. W 1932 roku Stalin brał udział w posiedze- tiach komisji powołanej przez Komitet Centralny w celu wprowadzenia v życie dekretu o reorganizacji stowarzyszeń literacko-artystycznych, która :aaprobowała hasło "realizmu socjalistycznego", wysunięte następnie przez .iorkiego w roku 1934. Kierunek ten można najkrócej zdefiniować jako: "wykorzystanie dziewiętnastowiecznych technik artystycznych, literackich i te- atralnych do sportretowania przykładowych postaci ludzi radzieckich (>>b h a- ter pozytywny<<) oraz świetlanej przyszłości (>>pozytywne zakończenie<< . Powołane przez komisję Związek Pisarzy Radzieckich i Związek Kompozyto- rów miały pilnie baczyć, aby dzieła ich członków odpowiadały życzeniom partii. Wszystko to jednak nie satysfakcjonowało Stalina. Nadal zdarzało się, że interweniował osobiście, chwaląc lub potępiając konkretne książki, sztuki, opery, a nawet teorie naukowe. Słynnym przykładem jego gniewnej reakcji była wspaniała opera dwudziestodziewięcioletniego Szostakowicza Lady Mak- bet mceńskiego powiatu. Nie sygnowany artykuł w "Prawdzie", Zamgt zamiast muzyki, zarzucał dzie u kakofoniczność, perwersyjność i te same "lewackie wypaczenia", na które cierpi wiele współczesnych dzieł muzyki i sztuki. Operę natychmiast zdjęto z afisza (Szostakowicz nigdy już nie napisał następnej)*, a partia zor ganizowała zebrania, na których potępiono jego błędy i potrak- towano jako przykład, mający stanowić ostrzeżenie dla innych. Stalinowi potrzebna była sztuka, która opisywałaby radzieckie życie nie takim, jakim było, lecz takim, jak on wierzył lub chciał wierzyć, że jest. Wynikało to nie tylko z przyjętej linii politycznej, ale z wewnętrznej potrzeby * W roku 1963 nowa wersja opery we5zła na sceny pod tytutem Katarzyna Izmailowa (przyp. . 413 zmniejszenia przepaści dzielącej rzeczywistość od jego wizji. Pisarze i artyści, którzy w zgodzie z "generalną linią" sławili radzieckie życie i osiągnięcia, wkrótce dostrzegli, że znacznie łatwiej zdobyć im ofcjalne uznanie, jeśli ich dzieła umacniają także kult Stalina, jeśli wspominają o wiodącej roli Wielkiego Przywódcy i wdzięczności ludzi radzieckich za jego przewodnictwo w drodze do Ziemi Obiecanej. Hitler zadowolił się powierzeniem kontroli nad literaturą i sztuką Goeb- belsowi i Krajowej Izbie Kultury. Jego osobiste interwencje ograniczyły się do dziedzin, w których uważał się za eksperta, czyli do sztuk plastycznych i architektury. Jego gusty, podobnie jak Stalina, nie wykraczały poza obręb konwencjonalnej sztuki okresu 1880-1924; nienawidził wszelkich form sztuki nowoczesnej, którą, podobnie jak Stalin, traktował jako dowód duchowej chóroby i dekadencji świata zachodniego. W roku 1937 wybór obrazów na wystawę inauguracyjną Domu Sztuki Niemieckiej w Monachium, pod który położył kamień węgielny w 1933 roku, wywołał taki napad wściekłości Hitlera, że początkowo zagroził odwołaniem wystawy, a następnie powierzył dokona- nie nowego wyboru swemu fotografowi, Hoffmannowi. I nawet jemu nie udało się skłonić Hitlera, by zezwolił na umieszczenie w jednej z sal dzieł bardziej współczesnych. Odbywająca się równolegle w Monachium wystawa "sztuki dekadenckiej", na której wystawiono prace takich twórców, jak Nolde, Grosz, Klee, Picasso, Matisse, van Gogh i Cezanne, ściągnęła znacznie większe tłumy, lecz mimo to Hitler postanowił oczyścić z nowoczesnych obrazów wszystkie niemieckie galerie. W maju 1938 roku wydał dekret o wycofaniu z muzeów produktów sztuki dekadenckiej, a tym samym przekreślał całą epokę rozwoju sztuki. W obu krajach partia utrzymywała bezpośredni kontakt z masami po- przez sieć podstawowych organizacji. WKP(b) skupiała swoich członków w organizacjach tworzonych w miejscu zatrudnienia (w fabrykach, urzędach, kołchozach, jednostkach wojskowych), zaś NSDAP w miejscu zamieszkania. W pierwszym wypadku była to kontynuacja tradycji z okresu przedrewolucyj- nego, kiedy bolszewicy odkryli, że kontakty w miejscu pracy są najbezpiecz- niejsze ze względów konspiracyjnych. W latach trzydziestych struktura ta ułatwiała realizację priorytetowego zadania, jakim była walka o wzrost wydaj- ności pracy, a liczba podstawowych organizacji partyjnych wzrosła z 39 tysięcy w roku 1927 do 102,5 tysiąca dziesięć lat później. W wielkich kombinatach przemysłowych lub urzędach państwowych organizacje dzieliły się na komórki. Chodziło o to, aby podstawowa jednostka skupiała zawsze niewielką liczbę członków. " Każdy bolszewik - agitatorem!" brzmiało jedno z najwcześniejszych haseł, do którego partia stale przywiązywała wielką wagę. Z szeregów partii, Komsomołu, a także bezpartyjnych aktywistów wyłoniono armię agitatorów, których terenem działania były podstawowe organizacje partyjne. Umiejętność przekonywania, stanowiąca kryterium ich doboru, w tym wypadku nie od- nosiła się wyłącznie do operowania argumentami, ale, co ważniejsze, do przekonywania za pomocą osobistego przykładu. Ponieważ od agitatora wymagano "doskonałej biegłości w pracy produkcyjnej", a także, oprócz 414 wierności linii partii, wyrabiania norm planu, dlatego zostawali nimi najczęś- ej przodownicy pracy i brygadziści. Agitator musiał znać ludzi,y którymi pracował, interesować się ich życiowymi problemami oraz śledzić w niki, jakie osiągali na swoim stanowisku pracy w fabryce czy w kołchozie. Przez długi czas był to najbardziej efektywny sposób realizacji dążenia partii do dotarcia do każdego członka społeczeństwa. Wielomilionowa partia nazistowska także doceniała wartość propagandy osobistej. Jej członkom często przypominanó, że ich obowiązkiem jest "zawsze i wszędzie uważać się za posłannika słowa Fuhrera". Propaganda uprawiana w trakeie bezpośredniej pogawgdki w niektórych sytuacjach mogła być skute- - czniejsza od rozpowszechnianej przez środki masowego przekazu, a jej efekt wzrastał w dwójnasób, jeśli prezentowana była w formie osobistej opinii a nie oficjalnego sloganu. W wypadku zasłyszenia wywrotowych poglądów obo- wiązkiem członka partii było podjęcie polemiki i złożenie doniesienia o tym, co usłys ł. Donosicielstwo sprawiało, że ludzie nie ufali nikomu, osłabiając w ten I sposób więzi społeczne. Zjawisko to, doskonale znane tajnej policji, było dodatkową korzyścią płynącą z rozbudowy sieci konfidentów, którzy zaopat- rywali ją w informacje. W Związku Radzieckim donosicielstwo szerzyło się na taką skalę, że wielu świadków tamtej epoki uznało je za wadę narodową, za sposób wyrównywania porachunków lub sięgania po czyjąś posadę albo mieszkanie. Ponicważ w odróżnieniu od radzieckich komunistów wydajność pracy nie była przedmiotem troski partii nazistowskiej, jej podstawową jednostką or- ( ' ganizacyjną stał się "blok" mieszkalny, skupiający od czterdziestu do pięć- I dziesięciu rodzin. Do obowiązków "blokowego" należało utrzymywanie stałej więzi z podległymi mu rodzinami, składanie im regularnych wizyt, kont- i rolowanie, czy są na bieżąco poinformowane o hasłach i zarządzeniach reżimu, ; czy uczęszczają na zebrania partyjne, czy włączają się do kampanii ogłasza- nych przez partię itp. Osoba ta pełniła nie tylko funkcję partyjnego bata, ale i strażnika systemu, bacznie obserwując codzienne zajęcia swoich podopiecz- ; : nych i donosząc o zauważonych nieprawidłowościach lub swoich podejrze- ; niach. Po Gestapo "blokowi" stanowili najbardziej nielubianą grupę członków społeczności i z tych samych względów nikt nie czuł się bezpieczny w ich ; towarzystwie - lub raczej nie powinien był się czuć. VII d Ideologia - w ogólnym rozumieniu pewien spójny zespół poglądów - jest czymś, do czego roszczą sobie pretensje - a przynajmniej przyznają się, nawet jeśli nie lubią samego słowa - wszystkie partie polityczne. Jednakże reżimy i ustanowione przez Hitlera i Stalina były ideologiczne w szczególnym tego słowa znaczeniu: reprezentowały zespół poglądów, których akceptacja obowią- zywała każdego członka społeczeństwa, a najmniejsze od nich odstępstwo . mogło zostać potraktowane jako najcięższa zbrodnia. Dla wyznawcy jednej z dwóch ideologii (ich przeciwstawność była ab- 415 solutna; nazista to jednocześnie antymarksista, a komunista to zarazem antyfaszysta) żaden kompromis nie wchodził w grę. Jednak dla postronnego obserwatora, nawet wówczas, a tym bardziej dzisiaj, podobieństwa w funk- cjonowaniu obu ideologii wydają się równie silne jak konflikt prezentowanych przez nie światopoglądów. Pogląd ten podzielał Georges Sorel, który w swych głośnych Reflexion.s sur la violence z roku 1908 (studiowanych zarówno przez Lenina, jak i Mus- soliniego - Sorel podziwiał obu) rozwinął koncepcję "mitu społecznego". Sorel nie uważał jej ani za gotowy program polityczny, ani za naukową przepowied- nię, ani też za plan kolejnej utopii, jako iż sam nie był zdeklarowanym zwolennikiem żadnego określonego kierunku. Przypuszczał jedynie, że jego wizja może zainspirować i poruszyć masy do działania. Najbardziej znanym przykładem, jakim się posłużył, był strajk generalny, do którego, jak sądził, raczej nigdy nie dojdzie, ale jako idea może mieć potężny wpływ na uświado- mienie klasie robotniczej możliwości drzemiących we wspólnym działaniu: "cel jest niczym, działanie wszystkim". Spoglądając na ideologię komunistyczną i nazistowską pod kątem ich funkcji, a nie treści, można zauważyt' bardzo wyraźne podobieństwa. "Rasa", "klasa", "burżuj", "Żyd" odgrywają raczej rolę mitycznych symboli, a nie kategorii socjologicznych, symboli, z którymi społeczeństwa mogą się identyfikować, jak w przypadku " Volku" lub "proletariatu", albo odrzucać je, jak "kapitalistów" i "kułaków". W okresach chaosu (radziecka kolektywizacja) lub lęku (upadek gospodarczy w Niemczech w czasach kryzysu) symbole takie nabierają szczególnego znaczenia, gdyż mogą posłużyć za obiekt, na którym skupią się społeczne fobie i nienawiść. Obaj, Hitler i Stalin, przedstawiali historię jako walkę; pierwszy jako walkę ras, z "Żydem" uosabiającym kapitalizm i jednocześnie komunizm; drugi jako walkę klas albo zmagania między "rewolucją" a "wrogami władzy radzieckiej", "agentami obcych mocarstw" i "imperialistami", dążącymi do zniszczenia jej osiągnięć i przywrócenia starego porządku. Wszystkie ruchy rewolucyjne wymagają usprawiedliwienia dla wyzwania, jakie rzucają istniejącemu porządkowi. Po zwycięstwle pojawia się potrzeba legitymizacji jako substytutu uświęconych zwyczajem, tradycyjnych form rzą- dów. Są to dwie podstawowe funkcje każdej ideologii rewolucyjnej. Można je odnaleźć i w nazizmie, i w komunizmie, gdzie odgrywają tę samą rolę, mimo iż Hitler przedstawiał je w wymiarze personalnym, mówiąc o Fuhrerze i jego misji obrony rasy aryjskiej przed zanieczyszczeniem oraz cywilizacji europej- skiej przed bolszewizmem, zaś Stalin wybijał znaczenie "partii" i "rewolucji" (obie identyfkując z własną osobą) i wzywał do ich obrony przed wewnętrz- nymi wrogami, klasowymi i faszystowskimi, oraz agresorami zza granicy. Innym, równie istotnym celem, jakiemu służy ideologia, jes mbbilizacja - mobilizacja partii nazistowskiej do walki o głosy wyborców w roku 1932, roku pięciokrotnych wyborów, lub mobilizacja partii komunistycznej, by przeprowadzić kolektywizację i wykonać zadania pięciolatki w cztery lata. Obaj liderzy odwoływali się do nacjonalizmu, Hitler podsycając gniew narodu rozgoryczonego niesprawiedliwym rezultatem wojny i upokorzeniem Wersalu; Stalin ogłaszając program "socjalizmu w jednym kraju", w zacofanym pań- 416 stwie, które prześcignie mocarstwa kapitalistyczne i którego naród gotowy jest powstać (tak jak to zrobił), aby je bronić w razie inwazji i nowej wojny interwencyjnej. Każda z omawianych tu ideologii posiadała dwa swoiste elementy. W na- zizmie pierwszym z nich był jej ofcjalny i otwarcie deklarowany nacjonalis- tyczny i konserwatywny charakter. Drugi to rasizm i radykalizm, który, chociaż nigdy nie tajony, w praktyce znany był tylko kierownictwu i członkom partii. W przypadku radzieckiego komunizmu frontem ideologicznym prezen- towanym na zewnątrz i wewnątrz partii pozostawał marksizm-leninizm; dru- gim zaś, nigdy otwarcie nie zadeklarowanym, stalinizm. Wzajemne powiązania między obydwoma elementami są odmienne w każdej z ideologii i ich omówie- nie wydaje się ważne dla przeprowadzanego porównania. Nie ulega wątpliwości, że Hitler zdołał przyciągnąć masowy elektorat i zdobyć fotel kanclerza z ramienia prawicowej koalicji dzięki temu, iż czerpał poparcie i był postrzegany jako należący do nurtu tradycji konserwatywno- -nacjonalistycznej, która odrzucała Weimar i Wersal. W zgodzie z tym kierun- kiem pozostawał jego kult Volksgemeinschaftu i przedkładanie narodowej jedności nad kryteria klasowe, jego antymarksizm, nienawiść do modernizmu i odwoływanie się do takich wartości, jak: wola, dyscyplina, porządek i hierar- chia, na których w przeszłości opierała się potęga Niemiec. Od innych ugrupowań prawicy różniły nazistów dwa szczególne rysy. Pierwszy to połączenie reakcyjności w sferze polityki i kultury z entuzjastycz- nym nastawieniem do rozwoju techniki. W tamtym okresie uważano, że doświadczenie wojny, Fronterlebnis, wykazało pokoleniu młodych Niemców, iż technika wcale nie musi być "bezduszna i bezosobowa", że daje się pogodzić z bliskim im systemem romantycznych i irracjonalnych wartości. Sam Hitler pasjonował się postępem technicznym, widząc w nim przejaw "aryjskiej woli". Symbolem nowego reżimu stały się autostrady, a Goebbels, otwierając berliń- ski salon samochodowy, tak podsumował ten aspekt nazistowskiej ideologii: "Epoka, w której żyjemy, jest zarazem romantyczna i stalowa. Podczas gdy burżuazyjna reakcja była przeciwna i wrogo nastawiona do techniki, a współcze- śni sceptycy upatrywali w niej korzeni upadku kultury europejskiej, narodowy socjalizm pojął, jak wypełnić bezduszny szkielet techniki rytmem i żywym tętnem naszych czasów"69. 1 )rugim rysem, szczególnie silnie przemawiającym do zwykłych Niemców, nie była ideologia nazistów, a ich polityczny styl: ich swoboda tak różna od dusznej i snobistycznej atmosfery życia politycznego w przedwojennych Niem- czech, ich gotowość do wyjścia ku masom i zabiegania o nie, ich odwaga, by sięgać w tym celu po wszystkie najnowsze chwyty i techniki. Starsze pokolenie Bildung und Besitz (wykształconych i zamożnych) przyj- mowało tę stronę nazizmu z niesmakiem, traktując ją jako daninę na rzecz walki o głosy wyborców. Nawet po szoku Gleichschaltungu pocieszało się, że uderzenie w SA i odsunięcie partyjnych radykałów gospodarczych oznacza 27 - Hitler i Stalin, t. I 417 szczerość deklaracji Hitlera, mówiącego o zakończeniu rewolucyjnego etapu Moim zdaniem przeciwstawianie sobie poglądów "intencjonalnych" narodowego socjalizmu. Ta wiara okazała się złudna. Polityczny styl nazistów i "strukturalnych" jako alternatyw jest zbędną polaryzacją, która nie znajduje był czymś więcej niż sposobem na zdobywanie wyborców; był wyrazem uzasadnienia w znanych nam faktach. Nie będąc do niczego zmuszonym ani radykalnych nastrojów i dążeń, które nierozładowane w sferze socjalnej nie szukając drogi wyjścia z impasu Hitler był gotów przyjąć każdy argument i ekonomicznej poszukają ujścia w innej dziedzinie. natury społeczno-politycznej lub obietnicę ewentualnych korzyści gospodar- Ci, którzy popierając Hitlera oddali głos na platformę narodowo-konser- czych, które zbliżały go do celu, jaki wytyczył sobie już na samym początku. watywną, nie mieli jednak powodów do narzekań. W kwietniu 1939 roku Można się spierać co do relatywnej roli, jaką odegrały wizja Hitlera i siły Hitler dokonał podsumowania osiągniętych pod jego przywództwem suk- socjoekonomiczne z nią sprzęgnięte, ale nadal uważam, że jest to przypadek cesów: przywrócenie rządów autokratycznych w miejsce demokracji; wyprowa- i - i, a nie albo - albo. dzenie gospodarki z kryzysu i likwidacja bezrobocia; ponowne uzbrojenie . Niemiec; odzyskanie "prowincji skradzionych nam w roku 1919"; "odrodzenie Rasistowska ideologia pozostała gwiazdą przewodnią i celem polityki tysiącletniej, historycznej jedności niemieckiej przestrzeni życiowej" poprzez Hitlera przez oscatnie dwadzieścia lat jego życia. Nawet po objęciu władzy aneksję Austrii i podział Czechosłowacji. W latach 19 3-1934 nikt nawet nie Hitler nie wiedział, kiedy, jak, i czy w ogóle kiedykolwiek będzie miał śnił, że tak daleko idąca realizacja programu "narodowego", który popierała ' możliwość urzeczywistnienia swoich zamierzeń. Nie miał bowiem żadnego większość Niemców, będzie w ogóle możliwa. planu ani harmonogramu, dopóki zimą 1940-1941 nie przystąpiono do prac Mimo iż nieco później, w roku 1939, Niemcy nie poszli na wojnę nad planem "Barbarossa", inwazji na Związek Radziecki, a w latach trzydzies- z entuzjazmem, który tak wzruszył Hitlera w roku 1914, to seria zdumiewają- tych zaczął niepokoić się o swoje zdrowie - martwił się, czy starczy mu czasu, cych, błyskawicznych i osiągniętych minimalnym kosztem zwycięstw ostatecz- by "wypełnić moje zadanie do końca". nie.przypieczętowała proces narodowego odrodzenia i przyniosła triumfy nie Hitler sam często zwykł mawiać, że jeżeli czas dla danej idei jeszcze nie ma ące sobie równych w całe niemieckie historii. Ziściło się marzenie na- ! , nadszedł, to realizowanie jej jest bezcelowe. Kampanie wyborcze początku lat cjonalistów o stworzeniu Wielkich Niemiec, które panowały nad Europą. trzydzi stych przekonały go, że hasła rasistowskie, według niego esencja Francja została pokonana, Anglia upokorzona i wyizolowana, Związek Ra- ' ideologii nazistowskiej, nie przysparzają partii głosów. Dlatego w swych dziecki zneutralizowany. Pytanie, dlaczego u szczytu powodzenia Hitler nie wystąpieniach przesunął akcent z elementów antysemickich, szczególnie wybi- chciał lub nie mógł powstrzymać się od dalszych działań, wymaga w tym , janych we wczesnych latach dwudziestych, na zagrożenie ze strony marksizmu. miejscu choć częściowej odpowiedzi, która rzuci światło na rozwój ideologii " W prywatnych rozmowach z Ottonem Wagenerem i innymi towarzyszami, nazistowskiej w latach trzydziestych. 7 jeszcze przed dojściem do władzy, podkreślał: "Tylko my możemy i musimy W Mein Kampf Hitler wyłożył zasady rasistowskiego Weltunschauungu, myśleć trzeźwo o kwestii rasowej. To jest nasz klucz, nasz drogowskaz. Ale dla który był jego specjalnym, osobistym wkładem w nazizm i stanowił cechę większości ludzi to trucizna" o. odróżniającą ideologię nazistowską od głównego nurtu niemieckiej myśli Rasistowskie poglądy Hi.tlera pozwalają wyjaśnić jeszcze jedną sprzecz- nacjonalistycznej i pozostałych ruchów faszystowskich. i ność, dla wielu stanowiącą zagadkę: paradoks polityka o temperamencie W latach czterdziestych, po ataku na Związek Radziecki, na obszarze rewolucjonisty, fanatyka, nawołującego do stosowania i w końcu stosującego Europy Wschodniej z rozmachem przystąpiono do tworzenia niewolniczego śródki ekstremalne, który w momencie dojścia do władzy powstrzymał się imperium, którego zamysł najwyraźniej pozostawał w związku z wcześniej- przed przeniesieniem rewolucji na sferę socjalną i ekonomiczną. szymi koncepcjami Hitlera. Oczywiście na samym początku, w latach 1933-1934, taktyka narzucała Wielu z tych, którzy wstąpili do NSDAP po jej sukcesie, nie brało zbyt ' Hitlerowi ostrożność konieezną do umocnienia zdobytej pozycji. Musiał też poważnie antysemityzmu i rasistow kich poglądów Hitlera. Podobnie postąpiło ! zachować poparcie albo przynajmniej tolerancję niemieckich kręgów konser- wielu autorów piszących o Hitlerze. Prostsze i bardziej przekonujące wydało im się watywno-narodowych. Ale później, kiedy już poczuł się na tyle silny, by thzmaczenie fenomenu nazizmu w kategoriach swojskich racjonalizacji typu: interes zdymisjonować Schachta, wdrożyć plan czteroletni, a z początkiem 1938 roku klasowy, kapitalizm, nacjonalizm lub żądza władzy, aniżeli uznanie za równie zastąpić konserwatywne kierownictwo ministexstwa spraw zagranicznych i ar- ważny politycznie czynnik lub za coś więcej niż tylko osobistą manię dziwacznych ' i, nie zrobił tego po to, by przeprowadzić wewnętrzne reformy, by zrealizo- rasistowskich mitów rozpalających wyobraźnię Hitlera. Zgodnie z takim punktem ; wać wcześniejsze postulaty nazistów stworzenia państwa korporacyjnego, widzenia atak na Związek Radziecki i próbę budowy nowego niemieckiego rozbicia wielkich korporacj przemysłowych i reaktywowania cechów lub imperium na wschodzie uznano za efekt nierozwiązywalnych sprzeczności oddania kontroli nad zakładami robotnikom. tkwiących w niemieckim społeczeństwie i gospodarce. Nie potrafiąc się z nimi Sam powiedział Ottonowi Strasserowi, że takie pomysły niczym nie różnią uporać, reżim został zmuszony lub skuszony, by szukać rozwiązań w wojnie się od marksizmu. Ich wspólną cechą jest to, że zamiast kierować agresję na i dalszej ekspansji, która w rezultacie doprowadziła do jego upadku. zewnątrz i jednoczyć naród, kierują ją do wewnątrz, nasilając podziały. 418 419 Wynaleziona przez Hitlera alternatywa była równie, jeżeli nie bardziej, re- wolucyjna: skierowanie energii i wysiłków niemieckiego społeczeństwa na budowę nowego impeńum na słowiańskim wschodzie, stworzenie niemieckiego odpowiednika starożytnego cesarstwa rzymskiego lub brytyjskiego imperium w Indiach, tylko znacznie bezwzględniej eksploatowanego. W ten sposób, w sposób o wiele lepszy od jakiejkolwiek wewnętrznej rewolucji, można było zapewnić Niemcom poczucie satysfakcji oraz korzyści mateńalne płynące z faktu awansu do roli rasy panów. W latach trzydziestych Hitler pochłonięty odbudową potęgi państwa, wspierał się na ideologii odrodzenia narodowego, na programie nacjonalistycz- nym, a nie rasistowskim. Jednak sukcesy, jakie odnosił w polityce zagranicznej i w działaniach wojennych do 1940 roku, nigdy nie były celem samym w sobie. Przez cały ten czas miał nadzieję, że utorują mu one drogę do realizacji planu zabezpieczenia przyszłości Niemiec, którego zresztą nigdy nie deklarował publicznie. Aż do końca 1939 roku polityka Niemiec mieściła się w ramach działań zmierzających do rewizji traktatu wersalskiego i urzeczywistnienia nacjonalistycznego marzenia o Wielkich Niemczech. Nigdy też program na- cjonalistyczny nie został zastąpiony przez program rasistowski, chociaż ten ostatni zaczął wywierać coraz większy wpływ na niemiecką politykę na wschodzie, szczególnie wówczas, kiedy zapadła decyzja o ataku na ZSRR. Jednak nawet w chwili największych tryumfów, gdy niemieckie jednostki dotarły na przedpola Moskwy i Leningradu, i później, gdy na wschodzie oparły się o Kaukaz, olbrzymi wysiłek, jaki na okupowanych terenach wschodnich wkładano w realizację nowego ładu rasowego, pozostał okryty tajemnicą. Wszyscy przywódcy należący do ścisłego kręgu nazistowskiej władzy musieli doskonale wiedzieć o zauroczeniu Hitlera wizją Lebensraumu na wschodzie i zdawać sobie sprawę, do jakiego stopnia pozostawał on pod wpływem rasistowskich idei. Wielu z nich, na przykład Darre, Himmler, Rosenberg, Koch, uznawało niemieckie imperium na wschodzie za ostateczny cel nazistowskiej rewolucji i czynnie współpracowało przy jego tworzeniu w latach czterdziestych. Z istniejących dokumentów wynika, że latem 1932 roku, ostatniego lata przed dojściem nazistów do władzy, Darre poinformował wąskie grono przy- wódców partii, wśród których znajdował się Hitler, o zadaniu, jakie powierzył mu Himmler, zadaniu opracowania dokładnego rejestru biologicznych korzeni elity nazistowskiej, ze szczególnym uwzględnieniem SS, w zvDiązku z zamiarem tworzenia nowej arystokracji rasowej. Po zarysowaniu założeń "wschodniej polityki terytońalnej", która miała objąć obszar od krajów bałtyckich na północy, po Morze Czarne i Kaukaz na południu, Darre stwierdził, że wydaje się ona możliwa do zrealizowania, jeśli Niemcy zastosują politykę wyludniania i kolonizacji". Tej inicjatywy Darrego, w odróżnieniu od jego projektów reform społecznych i ekonomicznych, Hitler nie odrzucił. Dwa lata później, w tym samym tygodniu lipca roku 1934, w którym położył kres marzeniom SA o drugiej rewolucji, Hitler nadał SS status niezależnej organizacji i na tej podstawie Himmler oraz Heydrich rozpoczęli przekształcanie SS w narzędzie ideologii rasowej. Na posiedzeniu Rady Minist- rów 4 września 1934 roku G ring wyjaśnił, że u podstaw decyzji o remilitary- zacji Niemiec "legła myśl, że konfrontacja z Rosją wydaje się nieunikniona"'z. Za taką interpretacją przemawia fakt, że Hitler nigdy nie podjął poważ- nych kroków, mających na celu zlikwidowanie konfliktów pomiędzy rywalizu- jącymi ze sobą grupami interesów i blokami władzy w takich dziedzinach, jak ład konstytucyjny, administracja i gospodarka, natomiast sam twardą ręką zarządzał sferami, będącymi przedmiótem jego osobistego zainteresowania i związanymi z wyznawaną ideologią rasistowską - polityką zagraniczną, zbrojeniami i planowaniem strategii. Teza ta pozostaje także w zgodzie z innym faktem - mimo nieustannych i toczonych aż do końca sporów o władzę i zakres kompetencji pomiędzy poszczególnymi członkami nazisto- wskiego kierownictwa, w łonie tego kierownictwa nigdy nie doszło do konflik- tu na tle ideologicznym. Autorytet Fuhrera i jego ideologia nie zostały zakwestionowane aż do końca. W rzeczywistości autorytet i ideologia Hitlera były ze sobą utożsamiane, bowiem ta założona przez Hitlera identyfikacja stała się podstawą jego przywództwa nad partią od momentu jej reorganizacji w latach dwudziestych, kiedy to szeregowi naziści zwykli byli mawiać: "Naszą ideologią jest Adolf Hitler". Jak wskazał Arthur Schweitzer, Hitler, łącząc charyzmę z ideologią, uniknął największego mankamentu, jakim, według Maxa Webera, obarczone , jest przywództwo charyzmatyczne - niestabilności'3. Co ważniejsze, wyposażył ruch w wizję, która znalazła wyraz w tonach pobrzmiewających wiarą sekt millenarystycznych ("Tysiącletnia Rzesza" - dosłownie millennium , " Trzecia Rzesza" - echo "Trzeciej Epoki" Joachima de Fiore) i żydowskich spisków, nieodłącznego elementu milenijnych obchodów w średniowieczu. Wizja ta dostarczała imperatywu moralnego, pozwalając esesmanowi, któremu wydano rozkaz zabijać, wierzyć, że wykonuje nakazy i działa w imię "wyższej racji" (podobnie jak Dzierżyński, a także Lenin i Trocki wierzyli w słuszność stosowanego terroru). Nie negując takich "wewnętrznych wartości", jak lojalność, posłuszeństwo, uczciwość, samodyscyplina, koleżeńskość i odwaga, które Himmler wytrwale wpajał nowym członkom SS, rewolucyjna wizja Hitlera umożliwiła wypaczenie ich charakterów i przystosowanie do shzżby nieludzkiej idei. Rasistowskie poglądy Hitlera nie stanowiły zaprzeczenia niemieckiego nacjonalizmu, a jedynie jego przedłużenie i bardziej ekstremalną formę. To przecież właśnie hasła nacjonalistyczne były akceptowane i pchały do działania większość niemieckich żołnierzy i obywateli nawet po rozpoczęciu wojny na wschodzie. Ale dla esesmanów i urzędników partyjnych, wprowadzających nowy porządek na wschodnich terytoriach okupowanych, podstawę ich szcze- gólnej więzi z Hitlerem stanowił pierwiastek rasistowski. To on usprawied- liwiał popełniane przez nich straszliwe zbrodnie przeciwko ludzkości, wśród nich przymusowe wysiedlanie, a często masakry milionów rdzennej ludności (Polaków, Rosjan, Ukraińców), których kulminacją stał się Holocaust, za- planowana z premedytacją zagłada europejskich Żydów. Wielu Niemców, wielu Europejczyków płodziło rasistowskie dzieła na długo przed Hitlerem, 420 421 lecz tylko on zdecydował się przekształcić ideologię w czyn, poczynając od rozbudowy i indoktrynacji SS w latach trzydziestych, aż po rzucenie na szalę - w momencie szczytowego powodzenia - całej przyszłości Niemiec w tragi- cznie zakończonej próbie urzeczywistnienia swoich fantazji. Wyjątkowość Hitlera nie leżała w jego poglądach, lecz w tym, że zaczął wcielać je w życie. VIlI Podobnie jak Hitler, który uznał się za kontynuatora niemieckiej tradycji narodowo-absolutystycznej, Stalin ogłosił się spadkobiercą tradycji marksis- towsko-leninowskiej. Od czasu kiedy Stalin wstąpił w szeregi Socjaldemo- kratycznej Partii Robotniczej Rosji, marksizm stał się źródłem jego poglądów oraz wpłynął na ukształtowaliie języka, za pomocą którego wyrażał swe myśli i którym posługiwał się aż do końca życia. Tak jak cała partia bolszewicka Stalin zaakceptował poprawki wniesione przez Lenina do kanonu myśli marksistowskiej, a dotyczące roli partii i teorii imperializmu. Wywalczona pozycja największego autorytetu w kwestii interpretacji myśli Lenina stała się jednym z jego najważniejszych atutów w zwycięskiej batalii z rywalami. W odróżnieniu od Hitlera Stalin-ideolog nie rościł sobie pretensji do oryginalności, nawet prywatnie. Pytany przez dziennikarzy o własne poglądy niezmiennie odpowiadał, że te zostały już wyrażone przez Marksa i Lenina i że on sam nie ma nic do dodania. Ta zaskakująca skromność Stalina, człowieka o niesłychanej wprost żądzy uznania, wymaga wyjaśnienia. Stalin na swej drodze do władzy musiał pokonać przeszkody, z jakimi Hitler nigdy się nie zetknął. Pierwszą z nich była krytyka, z którą najpierw Lenin, a później on spotkali się ze strony mienszewików i zachodnich socjalis- tów. Zarzucano im, że nie są spadkobiercami, lecz zdrajcami marksizmu i socjalizmu, a Trocki uzupełnił to później stwierdzeniem, że Stalin jest też zdrajcą leninizmu. Właśnie z tym zarzutem spotykał się Stalin najczęściej w latach trzydziestych. Wskazywał on na sprzeczność, po pierwsze, między oficjalną ideologią głoszącą tradyeyjne socjalistyczne wartości, takie jak demo- kracja, sprawiedliwość społeczna, wolność i równość, a realiami radzieckiego życia; po drugie, między ideologią komunistyczną w jej wydaniu marksowskim lub nawet marksistowsko-leninowskim a wypaczoną formą stworzoną przez Stalińa pod tą samą nazwą. Zakłamanie języka i systematyczne fałszowanie historii, w co zaangażowano całą partię, doprowadziło do intelektualnej i moralnej deprawacji, z której nigdy nie udało się jej otrząsnąć. Nazizm również deprawował, ale w inny sposób. W drodze na szczyty Hitler gotów był głosić każde hasło i poprzeć każdą sprawę, które mogły dopomóc w osiągnięciu jego celów - "legalność", "kontynuację", "anty- kapitalizm", szacunek dla tradycyjnych i chrześcijańskich wartości, a w po- czątkowym okresie sprawowania władzy umiłowanie pokoju i poszanowanie praw innych narodów. Jego oportunistyczna taktyka nigdy jednak nie naruszy- ła ram spójności ideologii. Jeśli nawet ze względów taktycznych wygodniej było eksponować publicznie cele nacjonalistyczne, a wyciszać rasistowskie, to 422 jednak te ostatnie nie były żadną tajemnicą. Każdy mógł się z nimi zapoznać czytając Mein Kam f. Tym, co w żasadniczy sposób różniło Hitlera i nazizm od Stalina i komunizmu, była zgodność pomiędzy deklarowanymi celami i środkami użytymi we właściwym czasie (1941-1945) do ich osiągnięcia. Korupcja, stanowiąca samo jądro ideologii nazistowskiej, kryła się w jej celach. Dominacja, zniewolenie i eksterminacja już same w sobie stanowią zło i potrafią zdemoralizować każdy ruch, który do nich dąży. Demoralizacja, ukryta w jądrze ideologii komunistycznej, tkwiła w środ- kach. Sprawiedliwość społeczna, poszerzenie granic wolności i równości, zniesienie w yzysku i przezwyciężenie alienacji są szlachetnymi, humanistycz- nymi celami. Tym, co je skompromitowało, były niel dzkie metody zastosowa- ne do ich osiągnięcia. Twierdzenie to odnosi się zarówno do Stalina, jak Lenina i Trockiego. Bardzo trafnie ujął to Leszek Kołakowski, były polski . komunista i filozof marksizmu: "Jeżeli budujesz równość przez zwiększanie nierówności, zbudujesz nierówność; jeżeli chcesz zyskać wolność stosując masowy terror, rezultatem będzie masowy terror; jeżeli pragniesz budować sprawiedliwe społeczeństwo na strachu i ucisku, zamiast powszechnego braterstwa będziesz miał strach i ucisk [...) Walka z >>klasowym wrogiem<<, zawieszenie swobód obywatelskich i za- stosowany terror były akceptowane jako konieczne zło, które poprzedza narodzi- ny nowego społeczeństwa. Dzisiaj widzimy to jasno, że środki określają cel, ale komunistyczny system myślenia zawsze utrzymywał, iż jest na odwrót"'". Decyzję o przejęciu w 1917 roku władzy Lenin oparł na założeniu, . " że społeczny i ekonomiczny rozwój Rosji nadgoni polityczne "uderzenie z wyprzedzeniem" wykonane przez bolszewików. W momencie kiedy okazało się, że w innych krajach postęp rewolucji został zahamowany i bolszewicy znal źli się w izolacji, bez szans na pomoc zagranicy, klęska tego założenia stała się oczywista. Wojna domowa opóźniła uświadomienie sobie tej sytuacji przez komunistyczne przywództwo, ale po jej zakończeniu wiedziało już ono, że zamiast społeczeństwem i gospodarką przekształconymi przez ka- " pitalizm - warunek uznany przez Marksa za konieczny do przeprowadzenia rewolucji socjalistycznej - rządzi gospodarką i społeczeństwem nazbyt ubogim, zacofanym i wyniszczonym, by mogło o własnych siłach dokonać podobnej transformacji. W ciągu krótkiego czasu, jaki mu jeszcze pozostał, Lenin nie znalazł sposobu rozwiązania tej kwestii i pozostawił wskazania idące w dwóch = przeCiwnych kierunkach. Pierwsza alternatywa, reformatorska, zakładała wprowadzenie Nowej Polityki Ekonomicznej i jednocześnie przekształcanie świadomości społecznej za pomocą edukacji - poczynając od zwalczania analfabetyzmu. W ten sposób zamierzano osiągnąć powszechną akceptację budowy socjalizmu spółdzielczego, co mogło trwać całą epokę lub co najmniej dwa dziesięciolecia. Tak brzmiał "polityczny testament Lenina", jak określił ł ten program sporządzony w ostatnich latach jego życia Bucharin, Drugą drogę, rewolucyjną, opisał Lenin w 1920 roku jako: "zmianę, która niszczy stary porządek aż po same fundamenty i jest przeciwieństwem tej, która 423 ostrożnie, powoli i stopniowo przekształca stare, starając się jak najmniej zniszczyć". Początkowo Lenin przychylał się do tego drugiego programu, radykalnego i gwałtownego zerwania z rosyjską przeszłością. Realizowano go w okresie komunizmu wojennego i raptownie, ku rozczarowaniu wielu komu- nistów, zaniechano wprowadzając NEP. Stalin zbudował swoją pozycję przekonując większość komunistów z kie- rowniczych kręgów, że jeśli nie porzucili jeszcze nadziei na dokończenie rewolucji w ciągu trzech, czterech lat - o czym marzyli z Leninem dziesięć lat wcześniej - to jedyną szansą jest powrócenie do drogi rewolucyjnej: Dając się przekonać Stalinowi, odrzucili oni pogląd, że ograniczona interwencja państwa może przynieść oczekiwane rezultaty. Zamiast tego zdecydowano się użyć całej potęgi państwa, na taką skalę i z taką bezwzględnością, jaka okaże się konieczna, do rozbicia istniejącej struktury społeczeństwa i do wtłoczenia go - to znaczy dziesiątków milionów ludzi - w nowe fortny życia nie w ciągu dwudziestu lub trzydziestu lat, ale w ciągu czterech lub pięciu. Skoncent- rowanie ataku państwa na społeczeństwo w najkrótszym możliwym czasie i jednoczesne uderzenie na froncie przemysłowym i rolniczym było świadomie przyjętą taktyką. W ten sposób nasilano efekt destabilizacji, totalnego chaosu, który dotykał wszystkich dziedzin życia. W rezultacie zniknęły dotychczasowe, tradycyjne punkty odniesienia, nastąpiła dezorientacja i osłabienie zdolności do stawiania oporu. Kołakowski nie przesadza, nazywając ten atak "prawdopodobnie naj- większą wojną, jaką kiedykolwiek w historii państwo prowadziło przeciwko własńej ludności"'5. Dla radzieckiej ideologii oznaczało to narodzenie się - co nigdy oficjalnie nie zostało potwierdzone - nowej, stalinowskiej wersji, naj- większego jej wypaczenia. Proces został zapoczątkowany już wcześniej, w momencie gdy Stalin wysunął hasło "budowy socjalizmu w jednym kraju", odrzucając tym samym kontekst internacjonalizmu, który, według Marksa i Lenina, stanowił najistotniejszy element ideologii marksistowskiej. Posługując się specjalnie dobranymi cytatami, Stalin usiłował przypisać autorstwo hasła Leninowi'6. Tą samą metodą posłużył się, by uzasadnić dwie inne tezy ideologii stalinowskiej. Pierwsza z nich wynikała z wiary Stalina, że w miarę jak społeczeństwo zbliża się do socjalizmu, narasta walka klasowa i opór wyzyskiwaczy, dlatego, aby osiągnąć ostateczne zwycięstwo, trzeba stosować bezwzględne środki. "Nie było jeszcze w historii wypadku, by klasy umierające schodziły ze sceny dobrowolnie"" - oświadczył Stalin w kwietniu 1929 roku. Błąd Bucharina, polegający na niezrozumieniu tej prawdy, dodał, wynikał z jego kołtuńskiego, a nie marksistowskiego pojmowania zagadnienia walki klasowej. Możliwości, jakie kryła ta teza, ujawniły środki przymusu zastosowane w kampanii kolektywizacji - walce klasowej na wsi, jak nazwał ją Stalin. W Mein Kampf Hitler napisał: "Sztuka przywództwa polega na umiejętności skierowania uwagi ludzi na pojedynczego wroga i przedstawieniu innych oponentów tak, jakby należeli do tej samej kategorii"'s. Swego "pojedynczego wroga" znalazł Hitler w "Żydzie", Stalin zaś odnalazł go w kułaku, a później 424 we "wrogach ludu". Były to personifikacje "wrogich sił", z którymi obaj się zmagali. Zarówno Hitler, jak Stalin potrafili wykorzystać literalnie pojmowane hasła "zanieczyszczenia rasy" (Hitler) i "wojny klasowej" (Stalin) jako uzasad- nienie polityki eksterminacji. Odtąd, przez następne ćwierć wieku, pojęcie wrogów klasowych było przywoływane, oczywiście "z przyczyn obiektyw- nych", kiedy w Związku Radzieckim - a po drugiej wojnie światowej i w in- nych krajach komunistycznych - rząd chciał rozpętać kampanię represji lub zdławić opór społeczny. "Kułakiem" mógł stać się każdy, kto stawiał opór kolektywizacji lub został o to oskarżony. Sam Stalin oceniał, że kułacy stanowią niecałe pięć procent ludności ZSRR, ale pod hasło "likwidacji kułactwa jako klasy", czyli zniszczenia ostatnich przeciwników przestawienia wsi na tory gospodarki socjalistycznej, podciągnięto wszystko, co łączyło się z brutalną akcją zapędzania chłopów do kołchozów. Druga teza, ujawniona w oświadczeniu Stalina z lipca 1931 roku, głosiła, że jedynym środkiem mogącym powstrzymać wysoką rotację siły roboczej jest zniesienie równości płac. Dyrektorom i działaczom związkowym, którzy utrzy- mywali, że w systemie radzieckim zasada równości powinna być utrzymana, Stalin oświadczył, że to właśnie oni "zrywają z marksizmem, zrywają z leniniz- mem". Marks i Lenin zawsze rozumieli, że: "[...] różnica między pracą kwalifkowaną a pracą niewykwalifikowaną istnieć będzie nawet w ustroju socjalistycznym, nawet po zniesieniu klas, że dopiero w ustroju komunistycznym,różnica ta powinna zaniknąć, że wobec tego >>płaca robocza<< nawet w ustroju socjalistycznym powinna być określana według pracy, nie zaś według potrzeb... [...] Kto ma rację - Marks i Lenin czy zwolennicy zrównania płac?"'9. Uznanie zasady nierówności otworzyło drogę do bezwzględnej realizacji priorytetu wzrostu wydajności pracy. Pozwoliło na stałe podnoszenie norm produkcyjnych, a ostatecznie na wprov adzenie książeczek pracy, które przy- wiązały pracownika do miejsca pracy Było to odejście od celów, o które walczyły związki zawodowe w kapitalizmie. Kiedy w broszurze Podstawy przyszlej struktury socjalistycznej dziewiętnastowiecznego, rosyjskiego rewoluc- ; '~ jonisty, Nieczajewa, Marks natknął się na podobne poglądy, że "ludzie powinni produkować jak najwięcej, a użytkować jak najmniej" i że cała sfera stosunków międzyludzkich powinna być poddana zasadom ścisłej dyscypliny, wykrzyknął oburzony: "Cóż za doskonały model koszarowego komuniz- mu!"so. Trudno o bardziej trafne, najkrótsze określenie stalinizmu lat trzydzies- tych; a mimo to Stalin nieustannie głosił, że wyzysk i alienacja klasy robot- niczej w socjalistycznym ustroju radzieckim "przestały istnieć". Najważniejszą zmianą była taka korekta sowieckiej ideologii, by mogła pomieścić najistotniejszy z aspektów rewolucji Stalina - wykorzystanie potęgi państwa, zastąpienie procesu budowy społeczeństwa socjalistycznego procesem państwowotwórczym, budowę nie państwa opiekuńczego, ale, jak ujął to 425 Robert Tucker: "potężnego, wysoce scentralizowanego, zbiurokratyzowanego, wojskowo-przemysłowego, sowiecko-rosyjskiego państwa" '. W państwie tym coraz większą rolę zaczgły odgrywać tajna policja OGPU i armia, którym Stalin zlecił zadanie wsparcia kolektywizacji i rozbudowę potężnego systemu obozów pr cy. W swej rozwiniętej formie, jaką uzyskało w latach trzydziestych państWo stalinowskie, jego dwiema charakterystycz- nymi cechami były: represyjna siła tajnej policji i obozów połączona ze strachem, jaki wzbudzały, oraz wzrost władzy i przywilejów partyjno-państwo- wej biurokracji kosztem ubezwłasnowolnionego społeczeństwa. Jak zatem dawało się to pogodzić ze znaną marksistowską doktryną "obumierania państwa"? Stalin po raz kolejny stanął na wysokości zadania. Oto jego słowa skierowane dó delegatów na XVI Zjazd WKP(b) w 1930 roku: "Jesteśmy za obumieraniem państwa. I jesteśmy zarazeni za umocnieniem dyk- tatury proletańatu, będącej najsilniejszą i najpotężniejszą ze wszystkich władz państwowych, które dotychczas istniały. Najwyższy rozwój władzy państwowej w celu przygotowania warunków do obumierania władzy państwowej - oto sformułowanie marksistowskie. Zawiera to >>sprzeczność<>sprzecz- ność<<. Ale sprzeczność ta jest sprzecznością re lną i całkowicie odzwierciedla dialektykę marksowską"sz. Podobnie jak walka klasowa, narastająca wraz z przybliżaniem się mo- mentu obalenia klas, tak państwo musiało najpierw osiągnąć maksymalną siłę, aby przygotować się do obumierania, a wszystko to w zgodzie z zasadami marksowskiej dialektyki*. Oprócz Buchańna w thzmie gorąco oklaskujących Stalina delegatów na "zjazd zwycięzców" (w styczniu 1934 roku) musiało być więcej starych bolszewików, uświadamiających sobie (podobnie jak uświadomili to sobie od tamtej pory naukowcy), jak daleko posunął się Stalin na drodze zastąpienia nowym, własnym i znacznie brutalniejszym wydaniem oryginalnej ideologii, która przyciągnęła ich w szeregi partii. Oczywiście Stalin potrafił to uzasadnić. Recepty Marksa, jak należy budować społeczeństwo, najpierw socjalistyczne, a następnie komunistyczne, były bardzo ogólnikowe. A już ani on, ani Engels nie dali żadnych wskazówek, jak przekształcić zacofany kraj rolniczy, taki jak Rosja, w którym kapitalizm znajdował się zaledwie W stadium embńonalnym, w uprzemysłowione państwo socjalistyczne. Nawet Lenin - nie pomniejszając jego zashzg jako wodza rewolucji - nie potrafił maleźć odpowńedzi na to pytańie. Natomiast Stalin wierzył, że jemu się to udało i że była to jedyna z możliwych dróg. Kwestia, czy rzeczywiście istniała jakakolwiek alternatywa, pozostaje nadal przedmiotem sporów.. Stalin mógł twierdzić, że pod jego kierownictwem Związek Radziecki stał się pierwszym krajem na świecie, w którym udało się zrealizować dwa najważniejsze punkty programu Marksa: zniesienie własności prywatnej, za- równo w rolnictwie, jak w przemyśle i handlu, oraz tradycyjnych podziałów klasowych poprzez eliminację burżuazji, kapitalistów i ziemiaństwa, włączając * Patrz tom 2, strony 115-118. 426 w tę kategorię wiejskich kapitalistów, kułaków. Idąc dalej, mógł t:akże dowo- dzić, że jeżeli metody, którymi się posłużył, oraz ich efekty różniły się znacznie od oczekiwań wielu marksistów, to przecież żaden komunista, a już Lenin na pewno, nie spodziewał się, że rew olucja może się dokonać bez cierpień i oftar w ludziach. Z tym jednak, że jego rewolucja, w odróżnieniu od tej z roku 1905, a nawet z 1917, doprowadziła do przełomowego i decydującego zerwania z przeszłością i otwarła przed radzieckim społeczeństwem zupe nie nowe perspektywy. W styczniu 1934 roku Stalin jednak nie wypowiedział tych słów. To marksizm, jak stwierdził, "odniósł całkowite zwycięstwo w szóstej części świata [...) w tym właśnie kraju, w którym marksizm uważano za ostatecznie unicest- wiony". "Czemu zawdzięcza nasza partia tę swoją wyższość? Temu, że jest partią marksis- towską, partią leninowską. Zawdzięcza to temu, że kieruje się w swej praey nauką Marksa, Engelsa, Lenina [...] Tak jest, Towarzysze, zawdzięczamy nasze sukcesy temu, że pracowaliśmy i walczyliśmy pod sztandarem Marksa, Engelsa, Le- nina" 3. Stalinowi zależało przede wszystkim na tym, by partia - wraz z przyjętymi ponownie w jej szeregi byłymi opozycjonistami - uznała nie tylko jego osiągnięcia, co już uczyniła, ale by usankcjonowała je jako realizację autentycz- nej, marksistowskiej wizji socjalistycznego społeczeństwa. Oczywiście takie "namaszczenie" musiało przynieść ewidentne korzyści polityczne. W epoce Stalina marksizm stanowił najpopularniejszy z ruchów millenarystycznych, który przyciągał wielu nowych wyznawców, a matksizm- -leninizm stał się najbardziej rozpowszechnionym wzorcem dla ruchów rewo- lucyjnych. Stalin również oparł się na entuzjazmie, jaki wzbudzały auto- rytatywne prawdy zawarte w tej ideologii, przeprowadzając swą drugą rewolu- cję. Ale entuzjazm ten wykraczał daleko poza granice Związku Radzieckiego. Obraz Kraju Rad jako ojczyzny socjalizmu, której wierność ślubowała klasa robotnicza i intelektualiści całego świata, pozwolił Stalinowi utrzymać domi- nującą pozycję ZSRR w międzynarodowym ruchu komunistycznym. To dzięki niemu Stalin mógł liczyć na czynne poparcie ze strony lewicowych działaczy na Zachodzie, którzy za wszelką cenę pragnęli zachować wiarę, że stalinowska Rosja stanowi nadzieję ludzkości na lepszą przyszłość. . Powyższe rozważania - nie negując ich znaczenia - wciąż omijają sedno problemu. Tkwiło ono w samej naturze partii komunistycznej, której istotą była scalająca ją ideologia, oparta na zespole uznanych za naukowo dowie- dzione poglądów na historię i rozwój społeczeństw. Dla jej wyznawców były one takim samym pewnikiem jak dla katolików doktryna Kościoła. Ideologia była dla Hitlera czymś ważnym, ale dla jego partii nie miała znaczenia; większość nazistów zadowalała się stwierdzeniem: "Naszą ideologią jest Adolf Hitler", i pozostawiała swojemu Fuhrerowi prawo określania jej p , treści. Od owiednikiem "kultu Fuhrera ' był dla komunistów "kult partii": Partia była strażnikiem pierwotnej, niezmiennej i nie podlegającej dyskusji 427 doktryny. Była najwyższym autorytetem w sprawach jej interpretacji i prak- tycznego zastosowania, czyli tak zwanej linii partii. Tylko poprzez partię i "misteńum" doktryny - ideologii marksistowskiej, którą partia chroniła i ucieleśniała - bieżąca polityka mogła uzyskać "namaszczenie" prawowitości. Jeśli więc Stalin nie chciał występować przeciwko autorytetowi partii lub osłabiać mocy "misteńum" przez tworzenie własnej, rewizjonistycznej wersji ideologii - co mogło narazić go na zarzut odchylenia, zbrodni, o którą oskarżał wszystkich swoich rywali - nie mógł nigdy przyznać, ani wobec samego siebie, ani wobec partii, że pozostawiając nietkniętą fasadę występował przeciwko samej treści. Stalin pamiętał, ile szkody wyrządził Trockiemu, jak osłabił jego pozycję w partii, trockizm - który wraz z pozostałymi członkami "trójki" wymyślił i zarzucił Trockiemu - i nie miał zamiaru pozwolić, aby ktoś powtórzył to ze stalinizmem. Dlatego surowo zabronił używania takiego terminu. W wypadku Hitlera ideologia była tym, co twierdził Fuhrer; w wy- padku Stalina tym, co twierdził sekretarz generalny, że twierdzili Marks i Lenin. ROZDZIAŁ JEDENASTY Państwo Fuhrera Hitler: 1934-1938 (wiek 45-49 lat) Jesień roku 1934 przyniosła zarówno w Niemczech, jak i w Związku Radzieckim nadzieje, że rozprawa Hitlera z SA i pewne oznaki odwilży, które pojawiły się po "zjeździe zwycięzców" radzieckiej partii komunistycznej, zwiastują zakończenie okresu rewolucyjnego i powrót do normalności. W obu przypadkach, choć z innych powodów i w nieco innym czasie, nadzieje te szybko się rozwiały. Ani Hitler, ani Stalin nie chcieli zadowolić się utrzymywaniem status quo. Hitler zdobył pozycję nie mającą precedensu w dotychczasowej historii współczesnych Niemiec, ale dopiero miał ją wyko- rzystać do osiągnięcia swoich celów. Stalin zakończył swoją "drugą rewolu- cję", ale metody, jakimi posłużył się przy jej realizacji, oraz wstrząs, jaki za sobą pociągnęła, zrodziły w nim obsesyjne podejrzenie, że w szeregach partii czają się jego wrogowie. Dlatego postanowił ich zniszczyć i jednocześnie urzeczywistnić swoje pragnienie, by, tak jak Hitler, zdobyć uznanie partii jako jej jedyny, nie mający sobie równych przywódca, odpowiadający wyłącznie przed "historią". Hitler pogodził się już z faktem, że jedyną drogą, prowadzącą do poprawy sytuacji gospodarczej i remilitaryzacji kraju, jest współpraca z tradycyjnymi elitami w armii, administracji państwa i w biznesie. Nie miał jednak zamiaru zamieniać tego "tymczasowego kompromisu", jak go sam pojmował, w stan trwały - na co liczyło i co zakładało wielu konserwatystów. Dlatego najbar- dziej interesującym elementem historii Niemiec w latach 1934-1938 są sposo- by, jakimi posłużył się, aby wyciągnąć z tej współpracy maksimum korzyści, nie pozwalając jednocześnie, by ten układ związał jemu i jego partii ręce. Przeciwnie, okres ten wykorzystał do wzmocnienia swojej pozycji, tak że w latach 1938-1939 mógłjuż odrzucić wszelką zależność od innych i przystąpić do realizacji swego rewolucyjno-impeńalistycznego programu. Stalin zdążał w tym 'samym kierunku, ale zupełnie inną drogą; poprzez zrywanie współpracy z kadrą czołowych działaczy partii komunistycznej, którzy nie tak dawno pomagali mu przeprowadzić odgórną rewolucję. Teraz, zamiast współpracy, domagał się od nich bezwarunkowej lojalności. Żądanie to poparł czystką o niespotykanej dotąd skali, która doszczętnie zniszczyła 429 pozostałości oryginalnej partii bolszewickiej Lenina. A zatem najbardziej interesującym elementem historii tamtego okresu w Związku Radzieckim jest sposób, w jaki Stalin przeprowadził bezprecedensowy atak na partię, źródło swej dotychczasowej władzy, nie zaprzepaszczając jednocześnie "zdobyczy drugiej rewolucji i nie osłabiając własnej pozycji. Przeciwnie, jego pozycja w państwie uległa takiemu umocnieniu, że jako godny następca samowładców Wszechrusi stał się praktyGznie niezależny od nikogo. Mimo to unikał wszyst- kiego, co mogłoby podważyć jego roszczenia do sprawowania przywództwa nad pierwszym marksistowsko-socjalistycznym państwem w świecie. Od początku roku 1938 uwagę Hitlera zaczęła pochłaniać całkowicie polityka zagraniczna, w jego przypadku stanowiąca mieszaninę dyplomacji i polityki militarnej. Zanim jednak do tego doszło, musiał nastąpić okres przygotowań, które najlepiej dają się prześledzić w działaniach odnoszących się do trzech sfer: państwa, gospodarki i społeczeństwa. Biorąc pod uwagę zakres władzy, którą udało mu się sjconcentrować , w pierwszej z nich Hitler wykazywał zadziwiająco małą aktywność. Jego interwencja latem 1934 roku, kiedy to udaremnił próbę dokonania "drugiej rewolucji', nie rozstrzygnęła wielu konfiktów i sprzeczności związanych ze zmianami w podziale funkcji między państwem a partią, a nawet w obrębie samego państwa. W późniejszym okresie Hitler też raczej hamował, nia popierał, próby uporządkowania tego chaosu. O tym, że sam przyczyniał się do jego pogłębienia, świadczą wyraźnie dwa przykłady. Pierwszy, to próba przeforsowania ustawy o reorganizacji Rzeszy (z 30 stycznia 1934). Ustawa ta, sformułowana w sposób niezwykle zwięzły, znosiła federalną strukturę państwa i przekazywała suwerenne prawa krajów związ- kowych Rzeszy, podporządkowując rządowi centralnemu zarówno rządy lan- dów oraz ich szefów, jak i gubernatorów z ramienia Rzeszy. Projekt ustawy, sporządzony przez Fricka, wieloletniego pracownika administracji państwo- wej, pełniącego funkcję ministra spraw wewnętrznych Rzeszy, miał na celu stworzenie ujednoliconej, scentralizowanej formy rządów w całych Niemczech. Sam autor nazywał go "realizacją odwiecznego marzenia". Realizacja projektu doprowadziła do połączenia większości ministerstw Prus z ministerstwami Rzeszy, po czym utknęła w miejscu. Powodem był opór stawiany przez gubernatorów Rzeszy w innych landach. Wszyscy oni, z wyjątkiem jednego, pełnili też funkcje gauleiterów, osobistych namiestników Hitlera w krajach związkowych, i nie zamierzali złożyć bez walki swoich urzędów. Frick nalegał i obie strony zwróciły się o arbitraż do Hitlera. Hitler nigdy nie zdecydowałby się wystąpić przeciwko swym gauleiterom. Jego wyrok brzmiał, że "w zasadzie" w przypadku różnicy zdań pomiędzy rządem centralnym a gubernatorem Rzeszy w landzie kwestie sporne należy rozstrzygać na podstawie nowej ustawy. Natychmiast jednak dodał, że "mogą istnieć wyjątki w sprawach szczególnej rangi politycznej". Była to furtka, do korzystania z której gubernatorów Rzeszy - starych bojowców partyjnych - nie trzeba było zapraszać. Usiłowania Fricka, aby podporządkować sobie premierów krajów związ- kowych (kolejny urząd piastowany najczęściej przez gauleiterów) oraz wpro- 430 wadzić pod iał Rzeszy na regiony i Gauen o mniej więcej podobnej wielkości, napotkały taki sam opór starych towarzyszy partyjnych, obawiających się, że utracą swe stanowiska i podległe im krainy. Kiedy trwające spory zniecierpliwiły Hitlera, wydał rozkaz (w marcu 1935), że "należy zakończyć wszystkie publiczne polemiki, w formie pisemnej i ustnej, dotyczące re- organizacji podziału terytorialnego". Nie przeszkodziło to jednak Fritzowi Sauckelowi, gubernatorowi Rzeszy i gauleiterowi Turyngii, przedstawić Hi- tlerowi w styczniu 1936 roku trzydziestosześciostronicowego memorandum, w którym stwierdzał: "Członkowie partii, niezależnie od tego, czy piastują stanowiska gubernatorów Rzeszy, premierów landów, czy ministrów stanu, są coraz bardziej odsuwani od wpływu na decyzje administracyjne. Proces ten wskazuje na bardzo wyrafinowa- ne, zakulisowe i nieustające intrygi klik w aparacie administracji państwowej, dążących do przejęcia pełni władzy i wyeliminowania wpływu przedstawicieli partii"'. W rezultacie reforma administracyjna Rzeszy została powstrzymana, a podział kompetencji między rządem centralnym a takimi urzędami, jak urzędy gubernatorów Rzeszy, pruskich Oberprasidenten (ich odpowiednik w pruskich prowincjach) i premierów landów - obsadzonymi przez partyjną nomenklaturę - pozostał nie ustalony. Wewnętrzne swary trwały nadal i zaost- rzały się lub przycichały w zależności od aktualnego rozwoju sytuacji i przesu- nięć równowagi w tym wewnętrznym sporze o władzę. Drugi przykład to podjęta przez Fricka, jako ministra spraw wewnętrz- nych, próba uchwalenia nowej ustawy o niemieckiej administracji państwowej. Projekt zawierał kodeks postępowania oraz ujednolicony kodeks praw urzęd- ników administracji Rzeszy i landów. Został zaakceptowany przez ministra fmansów Rzeszy w roku I 934, jednak jego realizację wstrzymywano przez dwa lata ze względu na zastrzeżenia Hitlera i Hessa (jako zastępca Hitlera na stanowisku szefa partii reprezentował jej interesy). Spór ciągnął się i dotyczył kolejno każdego punktu projektu. Jednak zasadniczym jego powodem pozo- stawał niezmiennie konflikt pomiędzy zasadą neutralności urzędników ad- ministracji, których prawa, włączając w to prawa do sprawowania urzędu, awansu i renty, powinny być chronione przed naciskami z zewnątrz, a stanowi- skiem partii (i Hitlera) głoszącej, że administracja, tak jak i inne organizacje, musi podporządkowywać się interwencjom mającym na celu zagwarantowanie realizacji interesów nazistów, a urzędnicy "politycznie niepewni" nie powinni korzystać z żadnej ochrony. Ostatecznie, chociaż bez entuzjazmu, Hitler zgodził się na opublikowanie ustawy pod koniec stycznia I937 roku. Nie zakończyło to jednak ataków partii na "reakcyjną" administrację, do których Hitler odnosił się z sympatią, choć nie zamierzał rezygnować z korzyści, jakie dawały mu jej profesjonalne usługi. W końcu Frick - sam należący do grupy Alte Kampfer, lecz jako minister poczuwający się do odpowiedzialności za administrację państwową - nie mogąc pogodzić sprzecznych interesów i "stworzyć administracji opartej na 431 tradycyjn5 m,pruskim poczuciu obowiązku,a jednocześnie narodowosocjalis- I z Himmlerem,Goebbelsem czy Leyem,skupiającymi w swych rękach władzę tycznej w swym charakterze,był bliski załamania.W liście skierowanym do w hierarchii partyjnej i administracji państwa. Hitlera w początkowym okresie wojny napisał: G ring odbudował swoją pozycję rozszerzając zakres kompetencji minis- terstwa lotnictwa,powołanego przez Hitlera,w maju 1933roku,ministerstwa, "Rozwój wypadków w okresie ostatnich dwóch lat każe mi wątpić,czy moje które otrzymało status jednego z Głównych Urzędów Rzeszy.Zdołał nie tylko wysiłki można w jakikolwiek sposób uznać za owocne.W szeregach administracji przekreślić zakusy armii i ministerstwa obrony,zmierzających do przejęcia państwowej coraz bardziej zaczyna narastać poczucie rozgoryczenia wywołane kontroli nad nowo utworzoną Luftwaffe i jej gigantycznym programem brakiem uznania dla jej umiejgtności i pracy oraz niezasłużonym lekceważe- zbrojeniowym,ale wykorzystał ten prograrń do rozciągnięcia swych kompeten- niem. i ; cji na sferę gospodarki.W efekcie,nie tylko udało mu się zostać człowiekiem numer jeden w tej dziedzinie,ale stał się najbardziej zaufanym współpracow- Także inne działania Hitlera podważały jednolitość struktury zarządzania. nikiem Hitlera,postacią,którą powszechnie uważano za drugiego człowieka Ignorując istniejące departamenty,powierzał on zadania mające według niego w państwie. , szczególną wagę,specjalnie tworzonym organizacjom, które otrzymywały Jeszcze innym wariantem modelu nowych ośrodków władzy,powstają- status głównych urzędów Rzeszy.W roku 1942było ich jedenaście,różniących cych obok tradycyjnych struktur rządowych,była fuzja SS z policją państwo- się między sobą wielkością i znaczeniem.Pierwszą,jaka powstała,była wą,stanowiąca szkielet przyszłego "imperium" SS,które w niedługim czasie Organizacja Todta (1933); najbardziej spektakularną był plan czteroletni miało przyćmić wszystkie inne.Wyjęcie policji spod kontroli ministerstwa (wrzesień 1936); najwierniejszą,urząd,który wyłonił się z połączenia policji spraw wewnętrznych Rzeszy spotkało się z silnym sprzeciwem Fricka.Ostate- i SS pod kierownictwem Himmlera,już wtedy Reichsfuhrera SS a od czerwca cznie,wyrażając swą zgodę w czerwcu 1936roku,Frick nalegał,aby oficjalny , 1936roku również szefa Policji Niemieckiej. tytuł Himmlera brzmiał: "Reichsfuhrer SS i szef Policji Niemieckiej w ramach Bez porozumienia z ministrem transportu Hitler powierzył realizację Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rzeszy".Jednak klauzula,że jako pełniący programu budowy autostrad Fritzowi Todtowi i jednocześnie mianował go funkcję szefa Policji Niemieckiej Himmler "osobiście i bezpośrednio podlega krajowym inspektorem generalnym dróg,wyłączył to stanowisko spod kom- ministrowi spraw wewnętrznych Rzeszy i Prus",okazała się nieważna w świetle petencji ministerstwa oraz podporządkował bezpośrednio sobie jako kanc- faktu,że jako Reichsfuhrer SS podlegał on bezpośrednio Hitlerowi.Frick, lerzowi.Funkcja ta umożliwiła Todtowi stworzenie olbrzymiego imperium, który identyfikował się z aparatem administracji państwowej,popadł w niełas- k ą re przejęło wszystkie rządowe zlecenia na prace budowlane (łącznie z budo- kę i = jego wpływy zaczęły maleć.Himmler zaś wykorzystał tę sytuację,by w umocnień na zachodniej granicy państwa, tzw. wału zachodniego), odwrócić ich wzajemną zależność.W końcu (w sierpniu 1943) sam objął a w 1940objęcie stanowiska ministra uzbrojenia Rzeszy.Unikalność Or- kierownictwo nad resortem spraw wewnętrznych,zachowując jednocześnie ganizacji Todta polegała na połączeniu w obrębie jej struktury działalności kontrolę nad policją. wielu prywatnych firm budowlanych z uprawnieniami państwowego urzędu do Termin "państwo policyjne" może być w tym wypadku mylący.Trzeba spraw budownictwa,łącznie z państwową kontrolą zatrudnienia i zaopatrzenia bowiem zwrócić uwa na fakt że dekretem z czerwca 1936roku Hitler gę , surowcowego tego sektora. Dzięki temu, że była podporządkowana i Himmler postanowili doprowadzić do odebrania państwu kontroli nad Fuhrerowi,organizacja nie podlegała administracji państwowej i,tak jak SS policją - tradycyjnym instrumentem służącym do zapewnienia poszanowania i policja,stała się elementem alternatywnego aparatu wykonawczego,który prawa - i do połączenia jej z SS,organizacją, która,jak żadna inna, wyłonił się obok tradycyjnego aparatu państwowego. postrzegana była jako narzędzie przeznaczone przez Hitlera do prowadzenia Druga z wymienionych organizacji,plan czteroletni,stworzyła podstawę działań pozalegalnych.I co znamienne,Himmler nie stworzył osobnego biura władzy G ringa.Jego dotychczasowa pozycja,wynikająca z piastowanych Szefa Niemieckiej Policji,dając tym samym jasno do zrozumienia,że jego stanowisk premiera i ministra spraw wewnętrznych Prus,uległa osłabieniu po intencją jest włączenie policji w obręb SS,formacji uważającej się za corps połączeniu ministerstw spraw wewnętrznych Rzeszy i Prus pod kierownictwem d'elite i bezwarunkowo podporządkowanej woli Fuhrera.Himmler dokonał Fńcka oraz przejęciu kontroli nad policją przez Himmlera i Heydricha. podziału policji na dwie sekcje: Ordnungspolizei,regularną policję munduro- Jedynym atutem,który pozostał w rękach G ringa z okresu rządów w Pru- wą,i Sicherheitspolizei,policję bezpieczeństwa,w której ramach umieścił sach,była agencja wywiadowcza,Forschungsamt,zajmująca się podsłuchem zarówno policję polityczną (Gestapo),jak i policję kryminalną (Kripo),pod- telefonicznym oraz kontrolowaniem komunikacji radiowej i telegraficznej,co porządkowując obie Reinhardowi Heydrichowi,mającemu rangę obergrup- dawało mu zresztą znaczną przewagę w walce z rywalami w nazistowskim penfuhrera SS,co odpowiadało stopniowi generała-porucznika w armii. kierownictwie.Jego starania o uchwycenie kluczowych stanowisk w dziedzinie Ministerstwo.Oświecenia Publicznego i Propagandy,mimo iż zakorzenio- polityki zagranicznej i obronności zakończyły się jednak pora;.ką.Ponadto nie ne w tradycyjnych strukturach władzy,z szefem,który wchodził w skład piastował żadnego stanowiska partyjnego,które pozwalałoby mu konkurować gabinetu,wykazywało w swych działaniach równą agresywność i skłónność do 432 - 28- Hitler i Stali ,t.I 433 .. omijania tradycyjnych procedur i instytucji, jak każda z opisanych powyżej organizacji. Wynikało to przede wszystkim z osobowości samego ministra. Jeśli chodzi o powierzony mu resort, to Goebbels, w odróżnieniu od większości członków nazistowskiego kierownictwa, miał odpowiednie kwalifikacje zawo- dowe i niezachwianą wiarę we własne siły, które łączył z wrodzoną agresyw- nością i wielkimi ambicjami. Zdobył też doświadczenie podczas pracy, jaką wkładał od roku I930 w budowę zarządu propagandy NSDAP, mogącego stanowić doskonały model przyszłego ministerstwa. Wysoką pozycję i wpływy Goebbelsa umacniał fakt, że łączył on stanowis- ko ministra z czołową pozycją w partii. Był nie tylko członkiem jej władz krajowych, ale także gauleiterem Berlina i jednym z najbliższych współpracow- ników Hitlera w okresie walki o władzę. Przy poparciu Hitlera Goebbelsowi nie tylko udało się stworzyć scentralizowane kierownictwo niemieckiego radia i prasy, ale poprzez powołanie Krajowej Izby Kultury, składającej się z odręb- nych Izb literatury, teatru, flmu, muzyki i sztuk pięknych, zdobył kontrolę nad całością działalności kulturalnej. Pod kierownictwem Goebbelsa ministers- two propagandy i Krajowa Izba Kultury stały się takim samym elementem alternatywnego systemu sprawowania władzy jak plan czteroletni G ringa czy himmlerowskie SS. Jak już uprzednio wspomniałem, po objęciu sukcesji po Hindenburgu Hitler wycofał się z obowiązków załatwiania codziennych spraw administracyj- nych. W połączeniu z jego niechęcią do przeprowadzenia głębokich reform, które zlikwidowałyby bałagan i sprzeczności w istniejącym układzie administ- racyjnym, dało to najpotężniejszym z nazistowskich przywódców pole do tworzenia własnych, rywalizujących ze sobą, imperiów. Było to przyczyną waśni bonzów, uwikłanych w ciągłą walkę o zdobycie części terytorium rywali. Jej efekt, często pogarszany przez nieobliczalne interwencje samego Hitlera, opisywany był pod różnymi nazwami, jako "autorytarna anarchia", "ciągła improwizacja" lub "chaos administracyjny". Niezależnie od nazwy to poli- kratyczne państwo, z wieloma rywalizującymi ze sobą ośrodkami władzy, wyraźnie odbiega od przyjętego przez świat zewnętrzny obrazu monolitycz- nego totalitarnego państwa, zarządzanego z iście niemiecką precyzją. Taka sytuacja panowała nie tylko w administracji, ale także w sferze ustalania polityki i działalności legislacyjnej rządu. Wprawdzie konstytucja weimarska nigdy nie została formalnie zniesiona, ale rząd na podstawie "tymczasowych" postanowień ustawy o specjalnych pełnomocnictwach z mar- ca 1933 roku miał prawo uchwalać akty legislacyjne. Przygotowane przez kanclerza i zatwierdzone przez gabinet (decyzje nie musiały być podejmowane kolektywnie) akty te były po prostu publikowane w dzienniku ustaw. Rezultat był taki, że zanikły różnice pomiędzy ustawami a dekretami. W równie typowy sposób nie rozwiązano Reichstagu, który zachował wszystkie dotychczasowe uprawnienia, ale tylko siedem razy został wykorzystany do uchwalania ustaw. Podobnie prezydent nie utracił prawa do wydawania dekretów, ale nie było to już dłużej potrzebne i von Hindenburg skorzystał z niego tylko trzykrotnie. Odtąd dekrety i ustawy były wydawane na podstawie uprawnień kanclerza. 434 Hitler nienawidził dyskusji i w czasie posiedzeń gabinetu, w którym nadal zasiadali nienazistowscy ministrowie, nie odbyło się ani jedno formalne głoso- wanie. Hitler zaczął też ograniczać liczbę tych posiedzeń; w 1935 roku odbyło się ich dwanaście; w 1936 cztery; w I937 sześć. Ostatni raz ministrowie zebrali się 5 lutego I938 roku. Władza Hitlera pozostawała niekwestionowana i każda jego interwencja odnosiła skutek. Mimo to coraz bardziej unikał dyskusji w gronie ministrów, zamieniając Kancelarię Rzeszy w jeszcze jeden z głównych urzędów i czyniąc jej szefa, zawodowego urzędnika, sekretarza stanu Lammer- sa (od listopada I937 roku w randze ministra Rzeszy) odpowiedzialnym za bieżące zarządzanie państwem. Prawo tworzenia aktów legislacyjnych i wyda- wania dekretów było coraz częściej przekazywane odpowiednim ministerst- wom, a liczba urzędów w randze ministerstw stale wzrastała. Hitler zalecił, aby projekty dekretów były przedstawiane mu do podpisu dopiero po uzgodnieniu ich pomiędzy wszystkimi zainteresowanymi resortami. Ponieważ gabinet prze- stał się spotykać, nad projektami dokumentów nie dyskutowano, lecz węd- rowały one w tę i z powrotem aż do momentu wyjaśnienia wszystkich spornych kwestii. Aby uniknąć tego skomplikowanego procesu, ustawy (Gesetze) zostały zastąpione rozporządzeniami (Erlasse), na których można było uzyskać podpis Hitlera w krótkim czasie. Dla większości ministrów, którzy bardzo rzadko widywali Hitlera, jeśli w ogóle go widywali, oznaczało to konieczność korzystania z pośrednictwa Lammersa; jednak G ring, Goebbels i Himmler, mający bezpośredni dostęp do Fuhrera, mogli uzyskać jego zgodę na swoje dekrety bez konsultacji i koordynacji z innymi ministrami. Podobnie, bez żadnej konsultacji, Hitler podejmował własne inicjatywy. Martin Broszat podsumował to następująco: "Autorytarna wola Fuhrera przejawiała się nieregularnie, niesystematycznie i cha- otycznie. [...] Zakończenie regularny ch dyskusji politycznych w łonie gabinetu, brak systematycznej i wiarygodnej informacji o aktualnym stanowisku Hitlera do- starczanej ministrom, sporadyczne i nagłe napływy dyrektyw, często niejasnych w treści i wątpliwych w skutkach, a przekazywanych za pośrednictwem różnych, niekiedy mało wiarygodnych ludzi pośredniej rangi, wywoływało stan para- liżującej niepewności nawet w sprawach legislacji o podrzędnym znaczeniu politycznym [. . .] W rezultacie nastąpiło przyspieszenie dezintegracji rządu na polikrację po- szczególnych resortów [...] a rozrost resortowego dekretodawstwa [...] stał się jeszcze bardziej znamienny przez wzrost liczby centralnych urzędów podległych bezpośrednio Fuhrerowi"3. II Sposób sprawowania przez Hitlera urzędu szefa rządu i głowy państwa wywodził się bezpośrednio ze sposobu, w jaki poprzednio rządził swoją partią. Hans Frank, czołowy prawnik nazistowski, który podobnie jak Frick znał 435 pogardę Hitlera dla norm prawa i urzędowych procedur, napisał w swym pamiętniku: "Hitler był człowiekiem Partii... Jego wola była prawem Partii. Był absolutnym autokratą NSDAP. Rzesza, a szczególnie aparat państwowy, spętany formalnymi granicami jurysdykcji i urzędową hierarchią, był dla niego czymś obcym i dziw- nym. [...] Zamiast przeszczepienia partii tradycyjnego, prawomocnie powołanego, kompetentnie zarządzanego, formalnie niezależnego i opartego na istniejącym porządku prawnym państwowego systemu sprawowania władzy jego celem stało się przeniesienie niezależnej pozycji, jaką zdobył w NSDAP, oraz jej struktury wewnętrznej na struktury państwa. Ten cel zabrał ze sobą 30 stycznia 1933 roku"4. Fuhrerprinzip, zasada, na której Hitler oparł funkcjonowanie swojej partii, składała pełnię władzy w ręce jej wodza, nie krępując jego poczynań koniecz- nością powoływania jakichś ciał kolegialnych czy wymaganiem konsultacji. Stanowiła ona zaprzeczenie zarówno hierarchiczno-biurokratycznego, jak i de- mokratycznego modelu władzy. Źródłem władzy Hitlera nie było jego stanowi- sko, nie wynikała ona też z faktu wyboru, lecz z wyjątkowych, charyzmatycz- nych cech jego osobowości, uznawanych i akceptowanych przez wszystkich członków partii. Ta sama zasada odnosiła się do stosunków łączących wodza z najbliż- szymi współpracownikami. Byli mianowani przez niego i ich pozycja nie zależała od sprawowanej funkcji, ale od podtrzymywania bezpośredniego, osobistego kontaktu i stałego dostępu do Fuhrera. "Obowiązek", który w biurokracji, tak samo jak w wojsku, oznacza akceptację bezosobowych zasad i regulaminów obowiązujących na wszystkich szczeblach hierarchii, nie wyłączając osób stojących na samym szczycie, zastąpiono pojęciem "lojalno- ści, czyli wierności wodzowi. W rezultacie "struktura wewnętrzna" partii, jak nazwał to Frank, nie przypominała diagramu z przejrzyście rozrysowanym podziałem na sekcje i podsekcje, lecz była podlegającą ciągłym zmianom siecią wzajemnych powiązań interpersonalnych. System ten sprawiał, że pojawili się faworyci i klientela oraz nie ustawały rywalizacja i spory na wszystkich szczeblach hierarchii. Stworzywszy dla siebie stanowisko o wyjątkowym zakresie władzy, Hitler dołożył wszelkich starań, aby nie uległo ono instytucjonalizacji. Rutynowe działania związane z zarządzaniem partią i, na ile było to możliwe, roz- strzyganie sporów o jurysdykcję - kto miał prawo co robić - Hitler powierzył Hessowi i pozostałym członkom monachijskiego sekretariatu. Odpowiadało mu to nie tylko ze względu na jego przyzwyczajenie do nieregularnego trybu pracy, niechęć do studiowania dokumentów, spędzania czasu na konferencjach i odbywania spotkań, ale dlatego, że było zgodne z jego politycznym stylem - kierującego się instynktem i natchnieniem lidera, który trzyma się z dala od walk frakcyjnych i nie zamierza opowiadać się po czyjejkolwiek stronie w sporach dotyczących polityki. Hitler rozumiał potrzebę nadania ruchowi jakiegoś kształtu organizacyj - nego i już wcześniej przygotował partię do przeobrażenia jej w organizację 436 masową. Jednak poza niezbędnym minimum, pozwalającym utrzymać po- rządek w rejestrach członków i kontrolować finanse, stanowczo sprzeciwił się próbom przekształcenia kierownictwa ruchu bojowego w partyjną biurokrację, mającą ustalać podział kompetencji i koordynować pracę poszczególnych wydziałów partii. Przedmiotem ciągłych sporów były wzajemne kompetencje gauleiterów i poszczególnych działów organizacji centralnej. Nawet skarbnik partii, Schwarz, któremu Hitler polecił stworzeńie systemu centralnej kontroli finan- sowej, prowadził nieustającą wojnę z gauleiterami i skarbnikami okręgów, którym zarzucał sprzeniewierzanie funduszy partyjnych i składek członko- wskich. Ci jednak tłumaczyli się często, że działali za zgodą Hitlera. Sam Hitler pozostawał poza obrębem hierarchii, zachowując bezpośredni wpływ na gau- leiterów i interweniując tylko tam i tylko wtedy, kiedy uznał to za stosowne. Stworzony przez niego model władzy był nie tylko personalistyczny, ale arbitralny i nie poddający się przewidywaniom. Nawet jeżeli Hans Frank miał rację, twierdząc, że celem Hitlera było przeniesienie "niezależnej pozycji, jaką zdobył w NSDAP, oraz jej struktury wewnętrznej na struktury państwa", Hitler sam wkrótce przekonał się, iż jest to niewykonalne. Co prawda niechętnie, musiał jednak pogodzić się z faktem, że partii brak zdolnych i doświadczonych kadr, by mogła przejąć kierowanie państwem, tak jak SA, z tych samych względów, nie mogło pokierować armią. Chociaż w zmienionej formie alians z konserwatywnymi siłami w kraju musiał trwać nadal, a okazją do odnowienia paktu stało się ich poparcie udzielone Hitlerowi jako na stępcy von Hindenburga. To, co Hitle przeniósł na struktury państwa, nie było pozycją partii, ale jego własną. Tradycyjny model najwyższego urzędu w państwie, zajmowanego przez prezydenta lub kajzera, został zastąpiony przez jego własny model personalnego przywództwa. W dniu śmierci Hindenburga ustawa o "głowie" Rzeszy Niemieckiej (1 sierpnia 1934) połączyła urzędy prezydenta Rzeszy i kanclerza, tworząc tym samym nowe stanowisko Fuhrera Rzeszy i Narodu Niemieckiego, którego nazwa została niebawem skrócona do prostego "Der Fuhrer". Zmiany te zostały natychmiast pokornie zaaprobowane przez teoretyków prawa konstytucyjnego. W swoim dziele Ver Jassungsrecht (Prawo konstytucyj- ne) z roku 1939 czołowy niemiecki specjalista w tej dziedzinie, E.R. Huber, stwierdził: "Urząd Fuhrera wywodzi się z ruchu narodowosocjalistycznego. Jego źródłem nie jest żaden urząd państwowy. Nie należy przeoczyć tego faktu, jeśli chcemy zrozumieć jego obecne znaczenie. Cały autorytet publiczny, zarówno państwa, jak ruchu, wyplywa z autorytetu Fuhrera. Dlatego właściwym terminem, określającym formę władzy politycznej w Rzeszy, nie jest >>władza państwa<<, ale >>władza Fuhrera<<. Dzieje się tak dlatego, ponieważ władzy politycznej nie sprawuje bezosobowy twór, Państwo, lecz Fuhrer jako wykonawca zbiorowej woli narodu"5. 437 Państwo Fuhrera wyposażone zostało w dwie równoległe, ale różne, formy sprawowania władzy: tradycyjną biurokrację państwową i alternatywny, pozakonstytucyjny i pozaprawny system organizacji wykonawczych. W przy- padku konfliktów pomiędzy nimi Hitler niemal zawsze popierał ten drugi. Pierwszej analizy systemu dokonał pięćdziesiąt lat temu Ernst Frankel w swo- im studium The Dual State, opracowanym i opublikowanym na emigracji (w Nowym Jorku) w roku 1941. Frankel opisywał państwo Fuhrera jako fuzję "państwa normatywnego", z jego ustalonymi tiormami i prawami, z "państ- wem prerogatywnym", które wyrażało dążenie Hitlera do sprawowania nie- kontrolowanej władzy i czującego się odpowiedzialnym wyłącznie przed histo- ńą. "Fuzja" nie była odpowiednim terminem, bowiem Hitler nie czynił żadnych starań, aby zlikwidować sprzeczności w funkcjonowaniu obu elemen- tów swego państwa lub zapobiec konfliktom kompetencyjnym. W rzeczywisto- ści wykorzystywał każdy z nich w sposób dowolny, odpowiadający jego potrzebom. Żaden z obu sektorów nie był w pełni samowystarczalny: biurokracja państwowa nie dysponowała środkami przymusu, utraciwszy kontrolę nad policją na rzecz SS; system instytucji alternatywnych, formujący się jako zbiór doraźnie powoływanych organizacji, nie posiadał wyodrębnionego budżetu i własnego urzędu finansowego, musiał się zatem opierać na ministerstwie fnansów, którego szef, von Schweńn-Krosigk, bezpartyjny członek pierwotnej koalicji rządowej, pozostał na swym stanowisku od roku 1933 do 1945. Nigdy też nie doszło do unormowania wzajemnych stosunków między sektorami, co pozwalało drugiemu z nich stale zwiększać zakres wpływów kosztem pierw- szego, który niewątpliwie miał w przyszłości całkowicie ustąpić mu miejsca. Znacznie większe odstępstwo od niemieckich tradycji stanowiła wrogość Hitlera do prawa i procedury prawnej, pogarda, jaką żywił dla prawników, niż jego atak na demokrację. Podczas gdy ideały demokratyczne nie zdołały zapuścić głęboko korzeni w niemieckim społeczeństwie, idea Rechtsstaat, państwa konstytucyjnego, gwarantującego praworządność i niezawisłość wła- dzy sądowniczej, została przyjęta w Prusach i w innych państwach niemieckich pod koniec XVIII wieku i umocniła się w ciągu następnego stulecia. Często zapomina się, że w punkcie 19 oryginalnego programu z roku 1920 naziści domagali się, aby "Prawo Rzymskie, służące mateńalistycznemu porządkowi świata, zostało zastąpione Zwyczajowym Prawem Niemieckim". Nazistowscy prawnicy, tacy jak Hans Frank, mieli nadzieję, że uda im się przywrócić to, co uważali za tradycyjne, niemieckie zasady prawa, w ludowym (v lkisch) państwie Fuhrera, opartym na niezależnym niemieckim sądownictwie. Okazało się to taką samą mrzonką jak nadzieje Fricka na stworzenie ludowo-autorytarnej konstytucji. Każdy system prawny, każdą konstytucję, Hitler z góry traktował jako próbę ograniczenia pozycji Fuhrera - roli, którą, jak utrzymywał, powierzyła mu Opatrzność i wola niemieckiego narodu. Instynktownie wolał utrzymywać dotychczasowy system prawny - tak jak konstytucję - jednocześnie obchodząc go i osłabiając za pomocą uprawnień nadzwyczajnych i tworzenia w miarę potrzeb , alternatywnych instytucji wykonawczych. 438 W wyniku takiego podejścia do prawa stosunkowo najmniej ucierpiało prawo cywilne (i zasada nienaruszalności własności prywatnej). W tego typu sprawach partia nazistowska i organizacje utworzone pod jej patronatem nie cieszyły się w sądach specjalnymi przywilejami. Natomiast w dziedzinie prawa publicznego i karnego intencje Hitlera zostały ujawnione już w pierwszych tygodniach po dojściu do władzy; znalazły one wyraz w dekrecie "o ochronie narodu i państwa", zawieszającym gwarancje wszystkich swobód obywatel- skich i ustanawiającym perznanentny stan nadzwyczajny. Na jego podstawie Gestapo mogło przetrzymywać dowolne osoby w "areszcie prewencyjnym" przez dowolny okres bez prawa do rozprawy sądowej lub odwołania. Z tego uprawnienia Gestapo korzystało przez cały czas istnienia reżimu. Drugi dekret, "przeciwko zdrajcom narodu niemieckiego i działalności wywrotowej", wyda- ny tego samego dnia (28 lutego 1933, dzień po pożarze Reichstagu), rozszerzał pojęcie zdrady poza ramy zapisu w kodeksie karnym. Inne dekrety, podpisane przez Hindenburga 21 marca 1933 roku (w dniu uroczystości w Poczdamie), amnestionowały wszystkich oskarżonych (nazis- tów) o wykroczenia popełnione "w trakcie walki o narodowe odrodzenie narodu niemieckiego" (amnestia objęła morderców z Potępy), czyniły z wro- gich plotek karalne przestępstwo (najczęstsza podstawa donosów na sąsiadów) i ustanawiały specjalne trybunały, które, korzystając z uproszczonej procedury postępowania, miały sądzić za te i inne przestępstwa podpadające pod dekret wydany po pożarze Reichstagu. Kolejny dekret zaostrzający sankcje za "wro- gie ataki na państwo i partię" został wydany w grudniu 1934 roku. Po pożarze Reichstagu nazistowscy członkowie gabinetu, G ring i Frick, byli oburzeni, że prawo nie przewiduje kary śmierci za podpalenie i że Najwyższy Trybunał Rzeszy uniewinnił, z braku dowodów, komunistów oskarżonych o współudział w tej zbrodni. Na ich żądanie wprowadzono dla podpalaczy karę śmierci przez powieszenie, którą zastosowano wstecznie wobec van der Lubbego, łamiąc tym samym zasadę nulla poena sine lege ("nie ma kary bez prawa"). Następnym krokiem było odebranie Najwyższemu Trybunałowi Rzeszy prawa sądzenia w sprawach o zdradę i powierzenie ich nowemu Trybunałowi Ludowemu, składającemu się z dwóch lojalnych wobec systemu sędziów (dobierano ich bardzo starannie) oraz z pięciu urzędników partyjnych jako ławników. Efekty nowo wprowadzonych środków do rozwiązywania kryzysowych sytuacji politycznych najlepiej ilustruje porównanie liczby 286 oskarżonych o tego rodzaju przestępstwa w niespokojnym już roku 1932 z 11 156 oskar- żonymi w rewolucyjnym roku 1933 (z czego ponad 9500 skazano). Oczywiście, powyższe liczby nie uwzględniają osób aresztowanych, więzionych i często torturowanych przez Gestapo i SA - jako pomocniczą formację policyjną - bez żadnego wyroku sądowegob. Istotą nazistowskiego pojmowania prawa było rozróżnienie pomiędzy przyjaciółmi a wrogami narodowej wspólnoty, określone wedhzg kryteriów narzuconych przez samych nazistów. Ich defmicję zawarł Hitler w swym przemówieniu w Reichstagu, w którym przedstawił ustawę o pełnomocni- ctwach (23 marca 1933): 439 Rząd narodowej rewolucji uważa za swój obowiązek [...) powstrzymać od- działywanie na naród tych elementów, które świadomie i celowo działają na jego szkodę. Zasada równości wobec prawa nie może prowadzić do gwarantowania tej równości tym, którzy mają to prawo w pogardzie [...] Ale rząd zagwarantuje równość wobec prawa wszystkim tym, którzy, stając w szeregach narodowego frontu przeciwko temu zagrożeniu, wspierają interes narodu i niezłomnie popiera- ją działania rządu. Nasz system prawny musi służyć umacnianiu narodowej wspólnoty. Niezawi- słość sędziów musi, w interesie społeczeństwa, iść w parze z elastycznością w ferowaniu wyroków. Głównym przedmiotem ochrony prawa zamiast jednostki musi się stać naród"'. Jak zwykle, przemówienie Hitlera nie oznaczało, że po nim przyjdzie pora na jednoznaczne rozwiązania. Nazistowski kodeks prawny nigdy nie powstał i wymiar sprawiedliwości nadal poshzgiwał się istniejącym prawem w specjal- nych przypadkach zmienianym przez dekrety i ustawy. W tej sytuacji niezwyk- le wielki ciężar spoczywał na barkach sędziów zmuszonych do ciągłej inter- pretacji prawa. Mimo iż mianowani dożywotnio i niezagrożeni dymisją, często byli szczerymi zwolennikami "narodowej rewolucji". Ci zaś, którzy nie byli, zostali poddani presji zmuszającej ich do pogodzenia się z wymogami nowej ortodoksji. Władze i Narodowosocjalistyczny Związek Prawników Niemiec- kich nieustannie przypominały im, że podstawą interpretacji prawa nie powin- ny być precedensy, ale ideologia nazistowska, przemówienia i decyzje Fuhrera oraz "zdrowe odczucia narodu". Jeśli zdaniem Gestapo sąd obszedł się z oskarżonym zbyt łagodnie, zawsze, po uniewinnieniu lub po odsiedzeniu wyroku, mógł on zostać prewen- cyjnie aresztowany i wysłany do obozu koncentracyjnego. Próby ograniczania lub prawnego regulowania tego rodzaju działań kończyły się kompromisami, które nie tylko nie powstrzymywały Gestapo, ale coraz głębiej wciągały sądownictwo do współpracy z organizacją działającą poza obrębem prawa. Pozostało nam teraz znalezienie odpowiedzi na pytanie, dlaczego Hitler nie czynił żadnych wysiłków, aby usunąć niejasności i rozstrzygnąć spory kompetencyjne występujące niemal we wszystkich dziedzinach administracji. Odpowiedź składa się ze splotu trzech czynników. Pierwszy z nich, sugerowany już wcześniej, to stosunek Hitlera do "ugo- dy" z tradycyjnymi elitami, która według jego planów nie miała trwać wiecznie. Aby móc w każdej chwili ją zerwać, Hitler odmówił zgody na zastąpienie ustawy o uprawnieniach nadzwyczajnych nowym ładem konstytu- cyjnym, a dekretów specjalnych nowym kodeksem prawnym. Wolał utrzymy- wać płynność układu, gdyż to pozwalało mu na interweniowanie w wybranym przez siebie momencie i utrzymywanie starego aparatu biurokratycznego w niepewności co do swoich zamierzeń; a jednocześnie pozostawiało możliwość wykonania manewru oskrzydlającego przez doraźne powoływanie agend spe- cjalnych do realizacji zadań, które uważał za wyjątkowo ważne. Drugim czynnikiem był sposób postrzegania przez Hitlera własnej pozycj - i chęć jej utrzymania. Hitler, zgodnie z przytaczanym już cytatem z Nie- tzschego, uważał się za artystę-polityka, natchnionego przywódcę, który nadał kształt myślom i pragnieniom narodu, przekuwając je w wizję jego jedności i wielkości. Tego obrazu, do którego przywiązywał ogromną wagę, nie mógł narazić na zniszczenie przez zaangażowanie się w sprawy administracyjne, kłótnie i konflikty stanowiące nieodłączny element procesu sprawowania rządów. Ten podział ról odpowiadał zarówno słabym, jak i mocnym stronom politycznej osobowości Hitlera: z jednej, jego talentom mówcy i wirtuoza gry, który zawsze musi zachować dystans w stosunku do swojej publiczności; z drugiej, intuicyjnemu wyczuciu, że traci w sytuacjach, które zamiast mono- dramatycznych popisów i demonstracji siły woli wymagają dyskusji i cierp- liwego poszukiwania rozwiązań. Skoro sam nie chciał pełnić obowiązków głównego administratora, pracę tę musieli wykonać inni. Hitler pogodził się z tą sytuacją i, co było nie do pomyślenia w wypadku Stalina, gotów był pozwolić innym nazistowskim przywódcom - G ringowi i Himmlerowi lub na przykład Goebbelsowi i Leyo- wi - stworzyć własne, zazdrośnie strzeżone imperia. Sam bronił swej pozycji rozdzielając zadania i dbając przy tym, by nie określać zbyt dokładnie ich granic i nie pozbawić się prawa do ich cofnięcia lub przydzielenia tego samego obszaru, bez uprzedniej konsultacji, innej osobie. Jego zwyczaj stosowania niedomówień, umożliwiających swobodną interpretację podjętych decyzji, a często powstrzymywanie się od ich podjęcia, podsycał rywalizację członków nazistowskiego kierownictwa. Dzięki temu Hitler mógł z łatwością wygrywać jednych przeciwko drugim i podtrzymywać ich zależność od niego. Trzecim z czynników była jego ograniczona wizja władzy i państwa. Jako polityk Hitłer miał niewielu równych sobie, ale zupełnie nie rozumiał na czym polega rządzenie krajem. Kwestię władzy postrzegał wyłącznie w kategoriach osobistych. Jego niechęć budziła nie konkretna biurokracja i system prawny odziedziczony przez Ni mcy, ale każda biurokracja i każde prawo. Odrzucał je jako ograniczenia przyznanego sobie prawa do nierozliczania się przed nikim, poza samym sobą, z użytku, jaki czynił z władzy. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że aby zapewnić efektywne zarządzanie nowoczesnym, skomplikowa- nym państwem, trzeba stworzyć klarowny i zinstytucjonalizowany system sprawowania władzy. Podobnie rzecz się miała z jego wizją państwa, które postrzegał przede wszystkim jako narzędzie walki z wrogami wewnętrznymi i zewnętrznymi. Wielokrotnie podkreślał; że państwo stanowi wyłącznie środek do osiągnięcia eelu, a celem tym było zdobycie przestrzeni życiowej na Wschodzie i ochrona czystości rasy, łącznie z eliminacją Żydów: "Państwo to jedynie naczynie, którego zawartością jest rasa... Jedyne zadanie naczynia polega na zachowaniu i ochronie jego zawartości. W przeciwnym wypadku jest bezużyteczne"s. Wszelkie inne funkcje państwa, tak jak pozostałe potrzeby zaspokajane przez gospodarkę, w zamyśle Hitlera miały sprowadzać się do ochrony reżimu nazistowskiego (przede wszystkim jego własnej pozycji) i przygotowań do wojny zaborczej - co stanowi klasyczny przykład programu większości ambit- nych władców z wcześniejszych okresów historycznych. 440 - . 44 I W latach trzydziestych Hitler zdołał uwierzyć i przekoů:ać pozostałych nazistowskich przywódców, że taki program pozwoli rozwiązać wszystkie problemy Niemiec, podczas gdy w rzeczywistości przesuwał je tylko w bliżej nie określoną przyszłość. I żadna z jego ogólnikowych uwag na temat Wielkiej Rzeszy Niemieckiej nie wskazuje, aby kiedykolwiek rozumiał problemy zwią- zane z jej stworzeniem lub, zakładając, że wygrałby wojnę, że potrafłby znaleźć inne ich rozwiązanie niż dalsza improwizacja poparta użyciem siły. III Gospodarka niemiecka odbiega od opisanego powyżej schematu ukształ- towanego w takich dziedzinach, jak rząd, administracja i prawo9. Przejęcie władzy obudziło duże nadzieje tych grup w łonie partii nazistow- skiej, które opowiadały się za programami radykalnych reform ekonomicz- nych, ale rozwiązanie NSBO (Organizacja Komórek Fabrycznych) oraz Zwią- zku Bojowego Rzemieślników zdecydowanie i ostatecznie rozwiało wszelkie złudzenia. W późniejszym okresie poczyniono skromne ustępstwa na rzecz grup reprezentujących interesy klasy średniej, między innymi ograniczając udział spółdzielni i wielkich domów towarowych w handlu detalicznym i po- zwalając rzemieślnikom na reaktywowanie współczesnej wersji średniowiecz- nych organizacji cechowych, których członkostwo było obowiązkowe - a do- stęp do nich ograniczony - dla wszystkich uprawiających dany fach. Jednak rzemiosło stanowiło zaledwie margines uprzemysłowionej gospodarki kraju i te gesty nie zakłóciły współpracy nowego reżimu z wielkim biznesem. Hitler nigdy nie wykazał zainteresowania żadną z inicjatyw dotyczących klasy średniej. Natomiast inaczej miała się rzecz z rolnictwem. Ze względu na ścisły związek z zagadnieniami rasy i planami osadnictwa na Wschodzie , a także ze względu na wysokie poparcie, jakie zdobyli naziści w regionach rolniczych, początkowo rolnictwo zajmowało uprzywilejowaną pozycję w sto- sunku do innych działów gospodarki. Tym bardziej uderzający staje się fakt, że gdy doszło do konfliktu pomiędzy ideologią a realiami ekonomicznymi, ustąpić musiała ideologia. Aby zapewnić chłopom poczucie bezpieczeństwa i powstrzymać ucieczkę ludności ze wsi, uchwalona 15 maja 1933 roku Erbhofgesetz (ustawa o gos- podarstwach dziedzicznych) stworzyła kategorię gospodarstw rodzinnych, o wielkości od 7 do 10 hektarów, które były zabezpieczone przed bankructwem i nie mogły zostać sprzedane, oddane w zastaw hipoteczny ani podzielone pomiędzy spadkobierców. Mimo wielkiego nagłośnienia propagandowego do tej kategorii zaliczono nie więcej niż 35 procent gospodarstw czynnych produk- cyjnie w roku 1933. Ustawa przewidywała rozszerzenie ich liczby w przyszłości, jednak wzrosła ona tylko w nieznacznym stopniu, i to z bardzo oczywistego powodu. Honorowy tytuł Bauera nadawany był wyłącznie właścicielom gos- podarstw dziedzicznych, ale status społeczny i bezpieczeństwo ekonomiczne w niewielkim stopniu rekompensowały fakt, że rolnik zostawał przywiązany do ziemi, z którą nie miał prawa robić tego, na co miał ochotę. Następną innowacją było stworzenie we wrześniu 1933 roku Reichs- nahrstandu (stanu żywicieli Rzeszy), powołanego pod podobnymi korporacyj- nymi hasłami jak organizacje rzemieślników, ale w rzeczywistości stanowiące- go narzędzie państwowej kontroli produkcji, sprzedaży, cen, a także importu produktów rolniczych. W początkach swego istnienia organizacja walczyła o wzrost cen płodów rolnych, ale w roku 1935, kiedy tania żywność stała się podstawą utrzymania tempa wzrostu gospodarczego niezbędnego dla realizacji programu zbrojeń, jej rola się odwróciła. Utrzymując ceny na niskim poziomie, związek stał się narzędziem umożliwiającym przerzucenie środków z mniej wydajnego sektora rolniczego do bardziej wydajnego przemysłu. W rezultacie spadła opłacalność produkcji rolniczej, a zadłużenie gos- podarstw, szczególnie małych i średnich, zaczęło wzrastać. Praca na roli oznaczała teraz większy wysiłek i mniejsze zarobki. Jedna z ankiet prze- , prowadzonych w roku 1940 informowała, że 65 procent gospodarstw nie posiadało wody bieżącej. Nic zatem dziwnego, że nasiliło się zjawisko ucieczki ludności ze wsi do miast, a siła robocza stała się na wsi towarem deficyto- wym'o. Mechanizacja, jedyna alternatywa dla pracy ludzkich rąk, pozostawała poza zasięgiem możliwości małych gospodarstw. W tych warunkach liczba nowych gospodarstw powstałych w okresie Trzeciej Rzeszy (trzeci punkt programu Darrego) tylko w niewielkim stopniu przewyższała liczbę powstałych w okresie Republiki Weimarskiej". Jak na ironię stosunkowo najlepiej prosperowały w tym czasie posiadłości junkierskie na wschód od Łaby, gdyż były wystarczająco wielkie, by z dobrym skutkiem wykorzystać subsydia rządowe przeznaczone na unowocześnienie metod upra- wy. Rezultat końcowy wykazał jasno, że reżim, kierujący się względami ideologicznymi i z tych względów pragnący zapewnić rolnikom preferencyjne traktowanie, jakiego nigdy dotąd nie zaznali, okazał się bezsilny; nie potrafił ochronić ich przed naciskami ze strony innych działów gospodarki'z. Świat wielkich korporacji przemysłowych był równie obcy nazistom jak kręgi tradycyjnych niemieckich elit. Do współpracy z przemysłowcami skłoniły Hitlera te same pragmatyczne przesłanki, które kazały mu oprzeć się na dowództwie armii. Widział w tym jedyny sposób osiągnięcia swych najbliż- szych celów: dozbrojenia i, przy współpracy z przemysłowcami i inansistami, uzdrowienia gospodarki Niemiec. Tak jak udało mu się przełamać nieufność korpusu ofcerskiego przez nadanie odbudowie potęgi militarnej państwa rangi naczelnego celu swej polityki, tak rezerwę przemysłowców przełamało rozbicie związków zawodowych i zniesienie układów zbiorowych, a niechęć bankieró v zgoda na kontynuowanie konserwatywnej polityki fiskalnej. Przynajmniej do końca roku 1936 niemiecka gospodarka funkcjonowała w tej samej formie strukturalnej kapitalizmu przemysłowego co przed rokiem 1933. Nie ulega kwestii, że w pierwszych latach istnienia nowego reżimu nastąpiła poprawa stanu gospodarki. Największe wrażenie na opinii publicznej wywarły następujące dane: pomiędzy styczniem 1933 a lipcem 1935 roku liczba zatrudnionych wzrosła z I I,7 do 16,9 miliona (ponad 5 milionów nowych miejsc pracy), a liczba bezrobotnych spadła z 6 milionów do 1,8 miliona. Do 442 443 roku 1936 w kraju o najwyższym wskaźniku bezrobocia w Europie (6 milio- nów) wystąpił niedobór siły roboczej. Można oczywiście wysunąć wiele zastrzeżeń do twierdzenia Hitlera, że był to cud gospodarczy, którego autorstwo należy przypisać wyłącznie nazistom. Ponieważ ożywienie objęło także inne kraje uprzemysłowione, sugeruje to, że w poprawie sytuacji gospodarczej Niemiec miało swój udział przywrócenie normalnego rytmu funkcjonowania gospodarki światowej. Pierwsze oznaki końca wielkiego kryzysu pojawiły się jeszcze, zanim Hitler został kanclerzem. Wynegocjowanie porozumienia w sprawie zagranicznego zadłużenia Niemiec było zasługą rządu Briininga, a zakończenie spłat reparacji zasługą von Papena. Wiele z przyjętych ustaw gospodarczych zostało opracowanych jesz- cze za czasów Republiki Weimarskiej. Trudno więc twierdzić, że polityka gospodarcza była wyłącznym dziełem nazistów. Prawdą jest też, że wzrost gospodarki niemieckiej w okresie międzywojennym był wolniejszy od jej wzrostu w okresie przed rokiem 1913 i po roku I950. Niemieckie odrodzenie gospodarcze było zdumiewające w porównaniu z innymi europejskimi krajami, ale tylko dlatego, że Niemcy zostały najbardziej dotknięte przez depresję i wychodzenie z kryzysu rozpoczęły ze znacznie niższego pułapu. Jeżeli porównać wyniki gospodarcze Niemiec z innymi krajami w dłuższym okresie, na przykład w latach 1913-1937/1938, to okaże się, że są gorsze nie tylko od wyników amerykańskich, ale także Szwecji, Wielkiej Brytanii i faszystowskich Włoch'3. Są to jednak bardzo uczone argumenty wysuwane ex post facto. Tym- czasem ludzie wierzyli w to, co widzieli, a to, co widzieli (z wydatną pomocą nazistowskiej machiny propagandowej), oznaczało, że odkąd Hitler objął władzę, sytuacja ekonomiczna się poprawiła. W środowiskach historyków ekonomii nadal toczą się spory o relatywne znaczenie poszczególnych czynników, które przyczyniły się do odrodzenia niemieckiej gospodarki. Poza nie dającym się zmierzyć odrodzeniem wiary całego społeczeństwa, spowodowanym przeświadczeniem, że oto Niemcy znów mają rząd gotowy do podjęcia zdecydowanych działań, wymienia się jeszcze trzy ważne czynniki: planową politykę tworzenia miejsc pracy ( v tym projekty budowy osiedli mieszkaniowych i autostrad), program zbrojeniowy oraz przedsięwzięcia podjęte w celu kontrolowania inflacji i wzrostu płac oraz cen. Znaczenie pierwszego z nich zostało chyba przecenione, gdyż plany dotyczące tworzenia nowych miejsc pracy zostały przygotowane, zanim Hitler doszedł do władzy. Chociaż w latach 1932-1935 rząd centralny przeznaczył na projekty budowlane i budowę dróg sumę 5,2 miliarda marek, jednak zostało to zrównoważone jednoczesnym obcięciem sporych wydatków z kas komunal- nych, które fnansowały tę działalność w latach dwudziestych. Na przykład ogólne sumy wydatkowane na budowę dróg w roku 1934 były niższe od nakładów w roku 1927, a poziom nakładów w budownictwie też pozostał niższy niż w okresie weimarskim. Dopiero po roku 1935 skierowano na budowę autostrad ogromne środki. Dziedziną, w której wydatki Trzeciej Rzeszy przewyższały wydatki Repu - bliki Weimarskiej, były niewątpliwie zbrojenia. Jeszcze w roku 1928 Reichswe- 444 hra rozpoczęła opracowywanie planu dla armii liczącej 16 dywizji. Pomiędzy tym rokiem a 1933 skontrolowano i umieszczono na liście 5 tysięcy zakładów przemysłowych uznanych za potencjalnie przydatne do produkcji zbrojenio- wej. Pod rządami Hitlera wdrożono ten plan, a nawet znacznie go rozszerzono (postanowiono utworzyć 21 dywizji, a także lotnictwo, oraz powiększyć flotę). Zachowywana podówczas tajemnica utrudnia dziś rozróżnienie między wydat- kami wojskowymi a wydatkami na roboty publiczne, szczególnie we wcześniej- szym okresie. Harold James podaje sumę 10,4 miliarda marek jako minimum tego, co wydano na zbrojenia do marca 1936 roku, co stanowi 5,2 procent dochodu narodowego brutto w okresie 1933-1935, czyli ponad dwukrotnie więcej niż wydano na stworzenie nowych miejsc pracy w sektorze publicz- nym'4. Wydatki te jednak, w odróżnieniu od budownictwa drogowego i miesz- kalnego, oznaczały wzrost zamówień na prace inżynieryjne i wykwalifikowaną siłę roboczą, a zatem stanowiły jeden z poważniejszych bodźców stymulują- cych gospodarkę. Mimo kampanii propagandowej prowadzonej przez nazistów przeciwko republice, którą oskarżali, że zapewnia jedynie "pracę dla swoich chłopców", okazało się, że największy wzrost wydatków w Niemczech nazistowskich nastąpił w administracji publicznej, o czym świadczy wzrost liczby etatów państwowej i partyjnej biurokracji. W porównaniu do 19,3 procent udziału w całości niemieckich wydatków inwestycyjnych w 1928 roku i 25,9 procent w 1932 nakłady te wzrosły do 35,7 procent w roku 1934. Istniała jednak pewna zasadnicza różnica: podczas gdy w latach republiki liczba zatrudnionych w administracji prawie się nie zwiększyła, to płace urzędnicze - dzięki walce związków zawodowych - tak. W państwie narodowosocjalistycznym liczeb- ność biurokracji wzrastała bardzo szybko, natomiast płace utrzymano na poziomie najniższych stawek z okresu rządów Bruninga. Ta sama zasada dotyczyła wszystkich płac w kraju. Po zastąpieniu układów zbiorowych kontrolą państwa płace po roku 1932 prawie nie uległy zmianie, a ich udział w budżecie państwa spadł z 56 procent w roku 1933 do 53,3 procent w 1936 i 51,8 procent w 1939 roku. Jeżeli niskie płace do- prowadzały do wybuchów niezadowolenia, jak działo się to na niektórych budowach, wzywano Gestapo. "Najważniejszym czynnikiem stabilizacji naszej waluty - oświadczył Hitler finansiście Hjalmarowi Schachtowi - jest obóz koncentracyjny". To samo odnosiło się do cen. "Potrafię zapewnić stabilność cen - uspokajał Hitler Rauschninga. - Mam przecież SA. Biada temu, kto odważy się podnieść ceny! Nie potrzebujemy do tego prawa, wystarczy, jak załatwimy to przez partię"'5. Po doświadczeniach Republiki Weimarskiej Hitler uznawał kontrolę in- flacji za jedno z najistotniejszych zagadnień i dlatego odmawiał zgody na dewaluację marki. W 1933 roku mianował Schachta, za którym nie przepadał, prezesem Banku Rzeszy, a w roku 1934 ministrem gospodarki, ponieważ uznał, że jest on osobą dającą najlepsze gwarancje, że inflacja się nie powtórzy. Polityka fiskalna pozostała bez zmian: reformę systemu podatkowego od- łożono, a stawki podatków nie zmieniły się od czasów Bruninga. Nie podjęto próby ożywienia gospodarki przez ich redukcję. Deficyt budżetowy rósł, 445 4 a budżet konsolidowano jedynie metodami konserwatywnymi. W latach 1933- -1939 wpływy podatkowe i wpływy z sektora publicznego stanowiły 56 procent, a krótkoterminowe pożyczki zaledwie 12 procent budżetu. Posługując się metodą zastosowaną już przez rządy von Papena i von Schleichera, podstawą fnansowania programu robót publicznych uczyniono certyfkaty zwolnień od przyszłych podatków, które na bieżąco można było odsprzedać bankom. Podobną, jednocześnie zakamuflowaną, sztuczką po- służono się przy finansowaniu programu zbrojeń. Były nią tak zwane weksle MEFO. Akronim pochodził od nazwy Metallurgische Forschungsgesellschaft (Metalurgiczne Zakłady Badawcze), a niewinnie brzmiące z nazwy przedsię- biorstwo zostało powołane do wystawiania weksli irmom realizującym zamó- wienia rządowe. Ta "waluta" została wprowadzona przez Schachta w roku 1934 i tu także wykorzystano precedens z czasów Bruninga. Umożliwiła ona finansowanie wydatków publicznych, które w efekcie musiały wywołać tenden- cje inflacyjne. Te jednak wystąpiły dopiero w roku 1935, a wtedy Hitler mógł już twierdzić, że dotrzymał słowa i wyprowadził kraj z kryzysu. Problemy gospodarcze drugiej połowy lat trzydziestych wynikały już nie z braku moż- liwości zagospodarowania istniejących środków, lecz z braku tych środków. Wychodzenie z kryzysu wymagało, poza kontrolą płac i cen, objęcia kontrolą niemieckiego handlu zagranicznego i transakcji walutowych. Środki takie wprowadzono w roku 1931 jako niezbędną ochronę gospodarki przed skutkami światowej depresji. W latach 1933-1934 środki te okazały się nadal niezbędne, aby chronić odradzający się rynek wewnętrzny przed zalewem obcych towarów, przede wszystkim surowców, od których silnie uzależniony był niemiecki przemysł. Eksport był utrudniony z powodu załamania się rynku światowego, rozpowszechnienia praktyk protekcjonistycznych i zrezygnowania z dewaluacji marki po dewaluacji funta, co spowodowało znaczne jej przewar- tościowanie i wzmogło zainteresowanie rynkiem wewnętrznym. Rezultatem było poważne zachwianie równowagi w handlu zagranicznym, które osiągnęło stan krytyczny w czerwcu 1934 roku, kiedy rezerwy złota i walut obcych Banku Rzeszy spadły poniżej poziomu 100 milionów marek. Odpowiedzią Schachta, po objęciu obok funkcji prezesa Banku Rzeszy stanowiska ministra gospodarki, było wprowadzenie do nowego planu na rok 1934 rozbudowanego systemu mechanizmów kontrolnych. Jego najlepiej zna- nym elementem były dwustronne porozumienia handlowe, które do roku 1935 zawarto z trzydziestoma pięcioma krajami. Objęły one zasięgiem regulacji ponad połowę międzynarodowej wymiany towarowej Niemiec. Z każdym krajem ustalono odrębny kurs marki, a "wolny" handel został ograniczony do najpilniejszych transakcji importowych. Schacht okazał się mistrzem inansowych i fiskalnych manipulacji, nie- zbędnych do zapewnienia funkcjonowania takiego systemu zabezpieczeń, i z tego powodu uważał się za osobę niezastąpioną. Jednak system wymagał gotowości Niemiec do zaakceptowania niskiego poziomu konsumpcji - pod- stawowego warunku zachowania równowagi gospodarczej. Chociaż wielkie przedsiębiorstwa uznawały racje ekonomiczne, na jakich opierał się cały system, przedsiębiorców irytowały jego skomplikowane przepisy. Ale Hitler i nazistowskie kierownictwo rozumowało w kategoriach polityczno-ideologicz- nych, nie zaś ekonomicznych. Początkiem sporów, które wybuchły w roku 1936 i doprowadziły do dymisji Schachta oraz wprowadzenia planu czteroletniego, były niedobory tłuszczów i mięsa występujące w końcu 1935 roku. Wszelkie braki żywności były traktowane bardzo poważnie przez reżim, a szczególnie przez Hitlera, ze względu na wpływ na morale społeczeństwa. Schacht obarczył winą za kryzys złe planowanie ministerstwa rolnictwa, domagając się, by polityka rolna powróciła w gestię ministerstwa gospodarki. Darre odpowiedział żądaniem dodatkowych dewiz na import żywności. I wtedy Hitler mianował G ringa rozjemcą w tym sporze. Ku powszechnemu zaskoczeniu G ring stanął po stronie Darrego przeciw Schachtowi. Za drobną zdawałoby się sprawą znalezienia waluty na zakup żywności kryła się kwestia znacznie bardziej poważna: jak zapewnić surowce i fnanse na realizację programu zbrojeń. Po ożywieniu gospodarki, które rozwiązało problem bezrobocia, zbrojenia znalazły się na czele listy priorytetów Hitlera. Od nich zależało osiągnięcie pozostałych celów, toteż wprowadzeniu w życie programu zbrojeń nie mogły przeszkadzać żadne inne względy. W 1936 toku wyszło wszakże na jaw, że poglądu tego nie podziela ani Schacht, ani ministerstwo gospodarki, ani największe koncerny. Teraz, gdy w Niemczech zaczęto się zbliżać do stanu pełnego zatrudnienia, przemysł oczekiwał powrotu do bardziej normalnych zasad funkcjonowania. Celem przemysłowców był dalszy rozwój gospodarczy i wzrost zysków - co w rezultacie miało do- prowadzić do spadku wydatków rządowych i inwestycji - oraz ekspansja eksportu. Wzrost eksportu mógł zwiększyć podaż walut zagranicznych i umoż- liwić zniesienie systemu mechanizmów kontrolnych Schachta, uważanego już teraz za tymczasowy środek zaradczy przeciwko zagrożeniu, które zostało oddalone. Zamiast zaakceptować te cele, które oznaczałyby konieczność ograniczenia zbrojeń, Hitler zdecydował się na zwiększenie wydatków rządowych. Kosztem popytu konsumpcyjnego i handlu zagranicznego zostały one skierowane na rozwój infrastruktury przemysłowej, niezbędnej do kontynuacji programu militarnego. Rola eksportu sprowadzała się teraz do zapewnienia walut na zakup niezbędnych, deftcytowych surowców strategicznych, takich jak ropa, ruda żelaza i kauczuk. Zachowano w mocy mechanizmy kontrolne w handlu zagranicznym i transakcjach walutowych, co więcej, wzmocniono je dodatkowo programem antyimportowym, który zakładał rozwój produkcji krajowej oraz szerokie zastosowanie syntetycznych substytutów, nawet jeżeli ich wytwarzanie było ekonomicznie nieopłacalhe. Pamiętając doświadczenia lat 1914-1918, Hitler starał się uniezależnić gospodarkę od dostaw zagranicznych i ochronić ją przed skutkami ewentualnej blokady i wojny ekonomicznej, która tak ciężko dotknęła Niemcy w tamtym okresie. W kręgu Hitlera najzagorzalszym entuzjastą idei autarkicznych i samowy- starczalności Niemiec był Wilhelm Keppler, który wstąpił do partii w późnych latach dwudziestych, a wywodził się z dość typowego dla zwolenników nazizmu środowiska drobnych przedsiębiorców - był właścicielem niewielkiej 44f , 447 rodzinnej firmy chemicznej w południowo-zachodnich Niemczech. Na począt- ku 1932 roku Keppler został mianowany doradcą Hitlera do spraw gospodar- czych. Podobnie jak inni mianowani lub samozwańczy doradcy nie zdołał on przekonać Hitlera do swoich koncepcji ani zadzierzgnąć więzi z wielkim biznesem, w odróżnieniu jednak od większości z nich udało mu się zachować stanowisko. I chociaż zły stan zdrowia uniemożliwił mu zastąpienie Schmitta na stanowisku ministra gospodarki, które objął Schacht, jego uparte opowia- danie się za koncepcją samowystarczalności niemieckiej gospodarki, a przeciw- ko rozwojowi handlu zagranicznego, przekonało najpierw G ringa i Him- mlera, a następnie samego Hitlera do polityki autarkii. Kierunek ten korespondował z wrogością, która nadal "pokutowała" w szeregach partii nazistowskiej, wobec wielkiego biznesu i jego powiązań z kapitałem międzynarodowym i rynkiem światowym - terminy te należały do repertuaru zwrotów najczęściej używanych przez Schachta. Podczas gdy Schacht wyśmiewał "prymitywny" autarkizm, Hitler zadeklarował swoje po- parcie dla tego kursu na zlocie partii w Norymberdze we wrześniu 1935 roku. Pierwsze miesiące roku 1936 przyniosły wybuch nowych konfliktów. Schacht oskarżył nazistowskich przywódców o ignorowanie przepisów regula- cyjnych i pogłębianie w ten sposób trudności z podażą obcych walut. Już wcześniej narodził się pomysł, aby powołać kogoś na stanowisko szefa komisji specjalnej, która zbadałaby problemy rynku walutowego i importu surowców. Wybór Hitlera padł na G ringa. Jego kandydatura została zaakceptowana bez przeszkód, gdyż sam Schacht i minister obrony, generał von Blomberg, rekomendowali go na to stanowisko. Było to o tyle zaskakujące, że G ring otwarcie przyznawał, iż o ekonomii nie ma najmniejszego pojęcia. Ale właśnie to skłoniło Schachta i Blomberga do jego wytypowania, sądzili bowiem, że kandydatura człowieka posiadającego szerokie koneksje w świecie biznesu i polityki, a jednocześnie ograniczoną znajomość merytorycznych szczegółów, z jednej strony usatysfakcjonuje partię, z drugiej pozostawi decyzje w rękach ministrów i ich ekspertów, czyniąc G ringa figurantem. Dzięki ogładzie wychowanka korpusu ofcerskiego, sławie asa lotnictwa myśliwskiego i pewności, z jaką poruszał się w towarzystwie, G ring był jednym z nielicznych przywódców nazistowskich, którzy bez skrępowania i obawy o kompromitację mogli pokazywać się w najwyższych kręgach niemieckiej elity. Nigdy też nie piastował wyższych urzędów partyjnych. Dla Hitlera jego walorem była pozycja towarzyska i budząca podziw osobowość, ułatwiająca mu spełnianie funkcji łącznika w kontaktach z konserwatywnym establishmentem. W rezultacie w kręgach tych przylgnęła doń opinia - i nie zamierzał robić nic, aby ją zmienić - polityka umiarkowanego, człowieka, z któryrn oficerowie i biznesmeni, w tym Schacht, czuli się znacznie swobodniej niż w obecności Hitlera. Sądzili też, że może on użyć swych wpływów i skłonić Hitlera do utrzymania odnowionej w roku 1934 "ugody" z tradycyjną klasą rządzącą. Trudno o większą pomyłkę w ocenie. G ńng był nie tylko lojalny wobec Hitlera, ale też od niego zależny, w pełni akceptował jego rolę natchnionego przywódcy i przyswoił sobie radykalny, rasistowski Weltanschauung Fuhrera;.. Dodatkowo pod maską żywiołowego ekstrawertyka skrywał się pozbawiony 448 wszelkich skrupułów intrygant, który mógł chwalić się swoją ignorancją w dziedzinie ekonomii, ale nigdy nie odkrył przed otoczeniem wrodzonego sprytu politycznego, niepohamowanej ambicji i bezwzględności wobec tych, którzy stawali na jego drodze. G ring nie zdążył jeszcze znaleźć stanowiska rekompensującego utracone w Prusach wpływowe pozycje, kiedy zaoferowano mu szansę opanowania jednej z kluczowych dziedzin, której, jak dótąd, nie zdołał spenetrować żaden z przywódców nazistowskich. A że posiadał wszystkie niezbędne cechy osobo- wości, aby w pełni wykorzystać nadarzającą się okazję, przyjął propozycję niezwykle ochoczo. Swoje intencje odkrył już na pierwszym posiedzeniu komisji, kiedy oświadczył, że nie "kieruje żadną komisją dochodzeniową, a ma zamiar przejąć odpowiedzialność za wprowadzane niezbędne środki kontrol- ne". Kiedy Schacht, uświadamiając sobie popełniony wspólnie z von Blomber- giem błąd, wezwał gabinet do kontynuowania umiarkowanej polityki, zapew- niającej "stabilną i dobrze prosperującą gospodarkę [...] oraz do zaniechania wcielania w życie innych irracjonalnych pomysłów i celów narzucanych przez partię", G ńng odrzucił ten apel. Jego własna wersja celów, które powinny ' przyświecać polityce gospodarczej, była echem koncepcji Hitlera: "Z politycz- ; = nego punktu widzenia niezbędne jest utrzymanie stałego tempa zbrojeń"'6. Drugim motywem działania G ringa była jego ambicja stworzenia naj- potężniejszego na świeeie lotnictwa bojowego. Od dnia, w którym Hitler objął władzę, nadał mu tytuł komisarza lotnictwa Rzeszy i wprowadził do rządu jako ministra bez teki, G ring wywierał naciski i intrygował, aby przejąć departament lotnictwa utworzony w ministerstwie obrony w celu wdrożenia programu tajnych zbrojeń lotniczych. Następnie, kiedy to osiągnął, czynił wszystko, aby powołać niezależny urząd, który by zorganizował i uzbroił lotnictwo poza ramami ministerstwa obrony i Wehrmachtu. W kwietniuů1936 roku, gdy już otrzymał nominację na szefa komisji "badającej" sprawę rynku surowcowego, G ring storpedował ostatnią próbę podjętą przez von Blomber- ga, aby utrzymać jedność sił zbrojnych i zachować równowagę w programie zbrojeń. Tworzenie lotnictwa wojskowego praktycznie od podstaw - uwzględniając spore wydatki na budowę lotnisk i kosztowne technologie - musiało stanowić poważne obciążenie dla budżetu. W dodatku G ringowi jeszcze w 1935 roku udało się skłonić Hitlera do wyrażenia zgody na podwojenie początkowo zakładanej siły lotnictwa, choć Schacht, von Blomberg i minister finansów starali się go przed tym powstrzymać. Jeżeli G ńng, wkraczając do sfery ekonomii, potrafiłby ją opanować, wtedy mógłby żądać i otrzymać praktycznie wszystko, nie tylko na potrzeby zbrojeń ogólnych, ale też na potrzeby rodzaju sił zbrojnych, z którym się identyfikował. I nie zawiódł się w swoich na- dziejach. Ogólna suma niemieckich wydatków zbrojeniowych wzrosła z 1953 miliardów marek w okresie 1934-1935 do 8 273 miliardów w latach 1937-1938, z czego udział Luftwaffe w czterokrotnie zwiększonym budżecie wzrósł od- powiednio z 32,9 do 39,4 procent. W tym momencie cała batalia była jeszcze do rozegrania, ale perspektywa 29 - Hidcr i Stalin, t. I złamania kontroli ekspertów nad gospodarką oraz monopolistycznej pozycji Wehrmachtu w kwestiach dotyczących programu zbrojeń i sił zbrojnych wyjaśnia motywy G ringa, jakimi się kierował rozbudowując swój gospodar- czy przyczółek, oraz poparcie Hitlera, na jakie mógł liczyć w tych działaniach. Tymczasem kolejne błyskotliwe posunięcie Hitlera, którego dokonał nie licząc się z opinią generałów - remilitaryzacja Nadrenii (w marcu 1936) - wzmocniło wiarę Fuhrera we własne siły i jego niechęć do konserwatywnego dowództwa armii i ekonomistów. Na dłuższą metę nominacja G ringa okazała się katastrofą zarówno dla gospodarki, jak i Luftwaffe, ale w najbliższym czasie zagwarantowała Hit- lerowi realizację trzech priorytetów: upolitycznienia kierowania gospodarką, przygotowania jej do przekształcenia w gospodarkę wojenną oraz rozpoczęcia nazyfkacji sił zbrojnych. Spośród trzech rodzajów sił zbrojnych lotnictwo było najmłodszym i otoczonym największym mirem. Będąc entuzjastą techniki wojskowej, Hitler gotów był wierzyć zapewnieniom G ringa, że siły powietrz- ne staną się decydującą bronią w następnej wojnie. Cieszyła go też możliwość skruszenia monolitu pruskiej tradycji wojskowej i stworzenia etosu Luftwaffe (podobnie jak w późniejszym okresie Waffen SS), znacznie bliższego etosowi narodowego socjalizmu. Wzrostowi pozycji G ringa przeciwstawiali się zarówno Schacht, jak i dowódcy armii, ale czynili to z odmiennych pozycji. Schacht malował w czarnych barwach niebezpieczeństwo wystąpienia inflacji oraz przeszkód, na jakie natraf gospodarka niemiecka w dziedzinie eksportu, imporcie żywności oraz surowców strategicznych, jeśli G ring będzie się upierał przy tak wysokim poziomie zbrojeń. Armia natomiast popierała zbrojenia, ale chciała ograniczyć rolę G ńnga i utrzymać całość przygotowań wojennych w gestii ministerstwa obrony. Dzięki podsłuchom zakładanym przez Forschungsamt G ring mógł na bieżąco informować Hitlera o posunięciach opozycji. Tego lata spędzili razem sporo czasu i w sierpniu, w Obersalzbergu, Hitler przygotował memorandum, będące podstawą przyszłego planu czteroletniego. Wraz z wybuchem wojny domowej w Hiszpanii, Hitler upoważnił G ringa do utworzenia w Sewilli misji, znanej pod nazwą Hisma-Rowak, której zadaniem była organizacja stosunków gospodarczych z nacjonalistyczną Hiszpanią Franco i zapewnienie Niemcom dostępu do hiszpańskich złóż rudy żelaza. Teraz Hitler gotów był powierzyć G ringowi realizację no vego planu i jednocześnie, w charakterys- tyczny dla siebie sposób, pozostawić mu do rozwiązania kwestię podziału kompetencji z Schachtem i von Blombergiem, co więcej niż ucieszyło G ńnga. . 4 września G ring poinformował gabinet o otrzymanym zadaniu i od- czytał ministrom memorandum Hitlera, które przyznawało priorytet pro- gramowi zbrojeń i osiągnięciu samowystarczalności. Sam G ńng dodał: "Wszystkie środki należy podejmować tak, jakbyśmy stali w obliczu mobiliza- cji"' Dekret, zezwalający G ringowi na wcielanie w życie własnych dekretóvc oraz na "wydawanie instrukcji wszystkim organom władzy", został opub- 450 likowany 18 października, a dziesięć dni później G ring zwrócił się do wiwatującego tłumu nazistów w berlińskim Sportpalast: "Fuhrer powierzył mi trudny urząd... Obejmuję go nie jako specjalista. Fuhrer wybrał mnie tylko i wyłącznie dlatego, że jestem narodowym socjalistą. Staję przed wami i przyrzekam, że spełnię swój obowiązek narodowosocjalistycznego bojow- nika jako przedsta viciel Fuhrera i jako przedstawiciel partii nazistowskiej' 's. IV Wprowadzenie planu czteroletniego oznaczało znacznie więcej niż tylko zmianę polityki ekonomicznej: oznaczało także zmianę układu sił w niemiec- kim rządzie. Fakt, iź ster niemieckiej gospodarki i kontrola nad programem zbrojeń znalazły się nie w rękach finansisty, przemysłowca czy reprezentanta armii, lecz samozwańczego Alte Kampfera, stanowił potwierdzenie, że warunki dotychczasowego sojuszu nazistowskiego przywódcy z tradycyjnymi niemiec- kimi elitami, odnowionego w roku 1934, zostały zmienione. Co więcej, doszło . do tego nie na drodze porozumienia, lecz na skutek akcji Hitlera, podjętej bez żadnej uprzedniej konsultacji. Nową sytuację najlepiej ilustruje sposób, w jaki Hitler potraktował memorandum przesłane na jego ręce, w lutym 1937 roku, przez von Blomberga, memorandum, zawierające ocenę planu czteroletniego sporządzoną przez koła wojskowe. Arntia domagała się w nim przyjęcia trzech warunków. Jako minister .Qbrony von Blomberg byłby odpowiedzialny za przygotowania wojenne i kie- . i'owanie gospodarką wojenną; Schacht, a nie G ring, miał kierować gospodar- ką kr aju w czasie pokoju; w wypadku wybuchu wojny urząd G ringa miał ulec likwidacji, a w okresie pokoju jego kompetencje winny być ograniczone do kilku określonych grup surowców i powinien podlegać kontroli ministerstwa obrony. Jeżeli powyższe warunki nie zostałyby spełnione, armia oświadczała, że nie widzi możliwości współpracy z G ringiem'9. ! Hitler nie odpowiedział na memorandum, a G ringowi polecił, aby ; kontynuował działalność. Po raz pierwszy w historii Niemiec veto armii nie przyniosło żadnego rezultatu. Natomiast w swoim własnym memorandum - które według Speera zostało sporządzone tylko w trzech egzemplarzach i którego tekst pozostał do końca tajemnicą * - Hitler nie tylko potwierdził przesunięcia w układzie golitycznym, ale coś znacznie więcej - stałość swych przekonań o nieuchron- nym wybuchu wojny. Co prawda, Hitler zdecydował się położyć akcent raczej na zagrożenie Niemiec, ńiż na perspektywę zabezpieczenia ich przyszłości, ale odstawowa przesłanka pozostała ta sama co w Mein Kamp J ("historyczna walka narodów o przetrwanie"), a zagrożenie i szansa (obie strony medalu), również jak poprzednio, lokowane były na wschodzie. ' Schacht utrzymywał, że po raz pierwszy zobaczył memorandum w czasie procesu norymber- stiego, kiedy to swoją kopię dokumentu pokazał mu Speer. 451 "Od czasów rewolucji francuskiej świat zmierzał w kierunku nowego konfliktu, którego najbardziej ekstremalnym rozwiązaniem jest bolszewizm, a istotą i celem bolszewizmu jest eliminacja dotychczasowej warstwy przywódczej ludzkości i za- stąpienie jej rządami światowego żydostwa. Żaden naród nie będzie mógł uniknąć ani pozostać na uboczu tego historycz- nego konfliktu. Odkąd marksizm, zwyciężając w Rosji, ustanowił jako bazę dla swoich przyszłych działań jedno z najpotężniejszych mocarstw, kwestia ta nabrała wymiaru istotnego niebezpieczeństwa". Tylko Niemcy były w stanie przeciwstawić się i obronić pozostałą część Europy przed katastrofą, jaką miało być zwycięstwo bolszewizmu. "Dlatego też rozwój naszego potencjału wojskowego nigdy nie będzie zbyt wystarczający, a jego tempo zbyt wielkie. Wszystkie inne potrzeby, bez żadnego wyjątku, muszą zostać uznane za wtórne w stosunku do tego zadania. [...) Ministerstwo gospodarki jedynie wyznacza narodowe cele gospodarcze, ale odpowiedzialność za ich wykonanie spada na przemysł prywatny. Jeżeli jednak przemysł prywatny nie czuje się zdolny podołać tym zadaniom, wtedy państwo narodowosocjalistyczne znajdzie sposób na rozwiązanie tego problemu o włas- nych siłach... Albo niemiecki biznes potrafi sprostać nowym zadaniom ekonomi- cznym, albo okaże się niezdolny do przetrwania w tej epoce, w której państwo sowieckie wdraża właśnie gigantyczny plan. Nie będzie to jednak oznaczało końca Niemiec, a co najwyżej koniec kilku przemysłowców". Hitler ponownie podkreślił, że ostateczne rozwiązanie problemów gos- podarczych kraju leży w poszerzeniu przestrzeni życiowej narodu, ale w okresie przejściowym wszystkie działania muszą być podporządkowane przygotowa- niom do wojny. "Wyznaczam zatem następujące cele: 1. Niemieckie siły zbrojne muszą osiągnąć zdolność operacyjną w ciągu czterech lat. 2. Niemiecka gospodarka musi zostać przygotowana do wojny w ciągu czterech lat"2o. Przedstawiając memorandum gabinetowi, G ring przypomniał swoje sło- wa z roku 1934: "Memorandum wychodzi z podstawowego założenia, że konfrontacja ze Związkiem Radzieckim jest nieunikniona. 'ro, czego dokonali Rosjanie w dziele odbudowy, my też możemy osiągnąć"z'. Najwyraźniej realizacja stalinowskiej pięciolatki w ciągu czterech lat wywarła głębokie wrażenie zarówno na Hitlerze, jak i na G ńngu. To jednak, co nastąpiło w Niemczech, w niewielkim stopniu przypominało prostą na- cjonalizację własności kapitalistycznej, którą przeprowadzono wcześniej w ZSRR. Najlepiej opisującym to terminem jest "zdezorganizowany kapita- lizm", stanowiący gospodarczy odpowiednik "chaosu administracyjnego" w aparacie państwowym. Jego źródła były wciąż te same - uchylanie się Hitlera od jasnego sprecyzowania kompetencji. Otwierało to drogę taktyce penetracji i aneksji, stosowanej przez G ńnga i Himmlera do wdrażania nazistowskiej "rewolucji na raty", odpowiednika stalinowskiego "dawko- wania". W wypadku G ringa taktyka ta doprowadziła do konfliktów z minister- stwami, przemysłem, armią i partią. Jego kartą atutową - której nigdy nie ulcrywał - była pewność, że ma za sobą poparcie Hitlera. Tam, gdzie nie mógł na nie liczyć, okazywało się, że może ponieść porażkę - jak podczas próby 2astąpienia Blomberga na stanowisku ministra obrony. Ale G ring posiadał dar wyszukiwania najbardziej obiecujących sfer, w których należało wywierać naciski, a także, jak to już udowodnił wcześniej w Prusach, obezwładniania przeciwników nieprzestrzeganiem żadnych zasad i konwencji oraz innych tradycyjnych reguł sprawowania władzy. Nigdy nie wypuszczał inicjatywy z rąk i pierwszą oznaką jego intencji, jaka docierała do zainteresowanego ministra lub przemysłowca, była zawsze informacja, że odpowiedni dekret, usuwający część dawniej przyznanych mu kompetencji lub praw, został właśnie wydany bez uprzedniej konsultacji. W ciągu roku 1937 zakres działań planu czteroletniego rozszerzył się na handel, transport, a także na politykę inwestycyjną. Kiedy armia chciała zwiększyć swój budżet, von Blomberg musiał zwracać się do G ringa, a nie do Schachta. Zaostrzono kontrolę nad rynkiem kapitałowym i emisją akcji, a Góńng uzyskał pełnomocnictwa do zajęcia kont dewizowych obywateli niemieckich i przymusowej wymiany walut na marki. W celu przyspieszenia ambitnego programu produkcji syntetycznych substytutów oraz innych surow- ców uzyskał dalszy wpływ na rozdział siły roboczej i innych zasobów gos- podarczych. W momencie kiedy stało się jasne, że Hitler opowiada się po stronie G ringa, a nie Schachta, zaczął działać dodatkowy mechanizm przycią- gający - "magnes" władzy. Coraz więcej urzędów i zakładów przemysłowych, które dotąd starały się postępować według wytycznych ministerstwa Schachta, zaczęło zwracać się ku organizacji G ringa. W rezultacie, jak obliczono , prawie dwie trzecie niemieckich funduszy inwestycyjnych w latach 1937-1938 rozdysponowano za pośrednictwem planu czteroletniego, ministerstwa lotnic- twa lub poprzez inne urzędy pozostające pod kontrolą G ringazz. W lipcu 1937 roku armia skłoniła jednak Hitlera, by zaproponował obu politykom zakończenie sporu jurysdykcyjnego. G ńng zignorował tę propozy- cję, w związku z czym Schacht zawiesił pełnienie swych funkcji pełnomocnika do spraw gospodarki wojennej, a później ministra gospodarki. Wywołało to taki sam efekt jak uprzednio proponowana ugoda. Schacht twierdził, że G ńng, w obecności Hitlera, miał mu powiedzieć: "Ale to ja będę panu wydawał instrukcje", na co on odparł: "Nie mnie - mojemu następcy, być może"z3. Ostatecznie w listopadzie 1937 roku Hitler przyjął rezygnację Schach- ta jako część szerszej wymiany konserwatywnej obsady dowództwa armii i ministerstwa spraw zagranicznych. Jak utrzymywał Schacht, pierwszą czyn- nością G ńnga po wprowadzeniu się do gabinetu byłego ministra było podniesienie słuchawki telefonu i tryumfalne oświadczenie: "Siedzę teraz w pana fotelu"z4. Do tego czasu G ńng zdołał przekształcić plan czteroletni w alternatywny ośrodek władzy gospodarczej, i to nie przez usunięcie istniejącej dotąd struk- 452 - 453 , tury (jak miało to miejsce w Związku Radzieckim), lecz za pomocą płynnego procesu przechwytywania uprawnień i inicjatywy. Schacht został pokonany nie tylko jako polityk, ale dodatkowo zdyskredytowany jako zły prognostyk, bowiem jego katastrofczne przepowiednie, ostrzegające przed skutkami tak szerokiego programu zbrojeniowego, okazały się nietrafne. Rządowe wydatki, fundusz inwestycyjny i zadłużenie rosły przez cały okres 1935-1938. W roku I 938 eksport nie przewyższał poziomu z roku 1932, a rezerwy złota i walut zagranicznych stopniały do jednej siódmej stanu z roku 1933. Mimo to opinia wygłoszona przez G ringa na posiedzeniu rady ministrów w maju 1936 roku okazała się bardziej trafna od prze vidywań Schachta: "Posunięcia, które w państwie o ustroju parlamentarnym prawdopodobnie wywołałyby inflację, nie powodują tych samych skutków w państwie totalitarnym"25. Inflacja nie wystąpiła, a przy rządowej kontroli systemu przepływu kapitału nie było problemu ze zwiększeniem sumy pożyczek z 3,1 miliarda marek w 1937 roku do 7,7 miliarda w roku 1938. Polityczny sukces G&ringa ułatwił mu pozyskanie odpowiednich kadr administracyjnych, bez których plan czteroletni pozostałby jedynie na papie- rze. G ring był zainteresowany osobiście obsadą stanowisk także w aparacie administracyjnym, gdyż chodziło mu o to, by stale powiększać zakres s voich wpływów i ogarniać zasięgiem swej sieci coraz to nowe ministerstwa oraz sektory gospodarki. Jednym ze sposobów było powierzanie najważniejszych stanowisk planu czteroletniego ludziom piastującym funkcje sekretarzy stanu w ministerstwach ekonomicznych. I tak, na przykład, minister rolnictwa, Darre, spostrzegł, że nagle zaczyna tracić wpływy na rzecz swego ambitnego sekretarza stanu, Herberta Backegn, który mianowany został dyrektorem produkcji rolniczej - jednego z siedmiu działów planu czteroletniego. Jako dyrektor podlegający bezpośrednio Góringowi, Backe zarządzał minister- stwem rolnictwa i żywności zgodnie z jego życzeniami. G ring dbał o za- chowanie dobrych stosunków z Himmlerem i Goebbelsem, ale inni nazistow- scy przywódcy (szczególnie Hess i Ribbentrop) zazdrościli mu jego bliskich kontaktów z Hitlerem i popularności, o którą szczególnie starannie zabiegał. Dlatego, między innymi, zdecydował się zatrudnić wielu partyjnych wetera- nów, gorących zwolenników autarkii oraz nazistowskich koncepcji gospodar- czych, "imperium stworzonego na bazie drobnego przedsiębiorcy i lcoszar"26. Wszyscy nominowani wywodzili się z małych prowincjonalnych firm, często rodzinnych, i byli zagorzałymi nazistami. Zupełnie inną nominacją było zaangażowanie na stanowisko szefa wy- działu badawczo-rozwojowego Carla Kraucha, jednego z najzdolniejszych chemików I.G. Farben. Powierzono mu zadanie doprowadzenia do samowy- starczalności Rzeszy w dziedzinie produkcji dwudziestu pięciu do trzydziestu podstawowych produktów, w tym tekstyliów, gumy, ropy, miedzi, tłuszczy, pasz i fosforanów. W ten sposób narodziła się więź między planem a najwięk- szym koncernem przemysłowym Europy. Dzięki niej I.G. Farben przekształ- ciła się z obiektu nazistowskich ataków - uważano ją za twierdzę "między- narodowego kapitału żydowskiego" (w radach nadzorczych różnego szczebla koncern zatrudniał dziesięciu Żydów) - w firmę do tego stopnia identyfikowa- ą z reżimem (m.in. zbudowała i eksploatowała fabrykę w Oświęcimiu), że po : vojnie pozostali przy życiu członkowie jej zarządu zostali postawieni przed dem jako zbrodniarze wojenni. Pomiędzy rokiem 1936 a 1939 mechanizmy kontrolne, jakim podlegał niemiecki biznes, zostały rozciągnięte na sferę importu i obrotu walutowego, przydziału surowców, struktury zatrudnienia, cen, płac, zysków i inwestycji. i topień ich oddziaływania był zmienny w różnych sektorach gospodarki, ale odlegały im tak przemysł, jak i rolnictwo, bowiem do zadań planu należała niędzy innymi produkcja i dystrybucja traktorów oraz nawozńw sztucznych. Biznes nadal pozostał w rękach prywatnych właścicieli lub spółek, ale obecnie to rząd, za pośrednictwem planu czteroletniego, w dużej mierze decydował, co przedsiębiorstwa mają produkować, ile wolno im zainwestować, gdzie powin- ny być lokalizowane nowe fabryki, na jakie surowce mogą liczyć, które ceny trzeba zmienić, jakie pensje należy płacić, ile wolno przedsiębiorstwu zarobić n zysk zużytko ; i jak te wać (po zapłaceniu podwyższonych podatków) na obowiązkowe reinwestycje we własnym zakładzie bądź na wykup obligacji rządowych. G ńng uzupełnił istniejący system mechanizmów kontrolnych, mianując dodatkowo pełnomocników w tych gałęziach przemysłu, które miały zasad- nicze znaczenie dla programu zbrojeń: w hutnictwie i metalurgii, w przemys- łach wydobycia i przetwórstwa ropy, narzędziowym i maszynowym, w budow- nictwie (Fritz Todt), w przemyśle włókienniczym i samochodowym. Do zadań pełnomocników należało czuwanie nad realizacją wytycznych oraz planów produkcyjnych, a także wywieranie nacisku na producentów, by racjonalizo- wali i standaryzowali metody produkcji - "jak największa produkcja, jak najmniej śurowców". Mimo tryumfalnej wrzawy propagandowej wyniki były bardzo różne. O ile I.G. Farben stanowiły przykład udanej współpracy przemysłu z planem, o tyle przykładem braku woli takiej współpracy był przemysł węglowy, hutniczy i metalurgiczny Zagłębia Ruhry. To Keynes jako pierwszy stwierdził, że "cesarstwo niemieckie powstało raczej z węgla i żelaza, niż z krwi i żelaza". Zagłębie Ruhry, które stworzyło takie ciała jak Reńsko-Westfalski Syndykat Węglowy, powołany w roku 1893 i uznawany za pierwszy współczesny kartel przemysłowy, od dawna stanowiło potężną siłę nie tylko w ekonomii, lecz i w niemieckiej polityce. "Węgiel poruszał wszystko, a kiedy węgiel stawał się zbyt drogi, nie można było nic sprzedać"2'. Oba rządy, cesarski i republikański, nauczyły się szanować potęgę syndykatu, a Francuzi musieli się wycofać z okupacji Zagłębia Ruhry, kiedy w 1923 roku powstrzymywanie dostaw węgla zagroziło załamaniem wartości franka. Na wstępie trzeba zaznaczyć, że przemysłowcy Zagłębia Ruhry byli życzliwie nastawieni do rządu nazistowskiego. Konflikt, do jakiego doszło, miał charakter ekonomiczny, a nie polityczny. Przemysł węglowy na całym świecie na początku lat dwudziestych wszedł w fazę długotrwałego kryzysu wywołanego wzrostem kosztów, nadprodukcją, a przede wszystkim konkuren- cją ze strony nowych źródeł energii. Tó doświadczenie uczyniło władców 454 455 " I westfalskiego węgla niezwykle konserwatywnymi; opierali się wszelkim nacis- kom mającym na celu zwiększenie wydajności ich kopalń lub podniesienie produkcji oraz próbom nakłonienia ich do współpracy w ramach programu wytwarzania paliw sztucznych, sprzeciwiali się też nieopłacalnemu z ekonomi- cznego punktu widzenia eksploatowaniu niskogatunkowych niemieckich złóż rud żelaza. W początkowym okresie wychodzenia z kryzysu wydobycie węgla w Zagłębiu Ruhry (stanowiące trzy czwarte produkcji krajowej) wzrosło do poziomu z roku 1929, a w roku 1937, zaktywizowane polepszającą się sytuacją w przemyśle Saary, nawet lekko go przekroczyło. Swój szczyt, 130 milionów ton, osiągnęło w roku 1939. Takiego wyniku nie udało się już później powtórzyć. Było to jednak grubo poniżej poziomu niezbędnego z punktu widzenia programu zbrojeń2s. Eksperci przemyshz węglowego oceniali roczny niedobór na 7,5 do 11,5 miliona ton. Hitler, w przypływie irytacji, podał liczbę (w styczniu 1937) 20-30 milionów ton29. Pomijając dokładność tych szacun- ków, faktem jest, że niedobory węgla występowały przez cały okres 1937-1945. Dopóki gospodarką zarządzał Schacht, bronił on prawa przemysłowców Zagłębia Ruhry do podejmowania samodzielnych decyzji zgodnych z ich interesami: "państwo nie powinno zarządzać samo przemysłem i pozbawiać samodzielności przedsiębiorstw prywatnych"3o. G ring natomiast twierdził, że Zagłębie Ruhry, tak jak pozostały przemysł niemiecki, powinno podporząd- kować swe prywatne korzyści nadrzędnemu interesowi narodowemu, i pod- kreślał, że Niemcy są uzależnione od zagranicznych źródeł rudy żelaza (szwe- dzkiej, francuskiej, hiszpańskiej i innych), a w związku z tym znacznie mniej samowystarczalne niż w roku 1914, co było porównaniem często wykorzys- tywanym przez Hitlera3'. Z 21 milionów ton surówki wyprodukowanej w 1935 roku tylko jedna czwarta pochodziła z krajowej rudy żelaza i G ring domagał się od potentatów zagłębia, by rozpoczęli eksploatację niskogatunkowych złóż w centralnej i południowej części kraju. Kiedy odmówili, oświadczył, że "państwo musi wkroczyć tam, gdzie przemysł prywat y okazał się niezdolny do działania"3z. Latem 1937 roku G ring ogłosił, zaaprobowany przez Hitlera, plan budowy kompleksu przemysłowego (pod nazwą Hermann G ring Reichswer- ke), który miał zająć się wydobyciem i hutnictwem rudy żelaza pochodzącej z niskogatunkowych złóż Salzgitter w Brunszwiku. Kiedy wielcy producenci żelaza i stali przedstawili memorandum odrzucające autarkiczną politykę G ringa, ten zagroził aresztowaniem ich jako sabotażystów i zmusił prywatne przedsiębiorstwa do zainwestowania własnych środków w państwowego kon- kurenta, który w zamyśle G ringa miał stanowić ich przeciwwagę. Jednocześ- nie, aby nie dopuścić do powstania jednolitego frontu opozycji, Kruppowi zaoferowano duży kontrakt zbrojeniowy. To właśnie ten konflikt i porażka " Ruhry" ostatecznie podkopała pozycję Schachta i doprowadziła do jego rezygnacji. Utworzenie Hertńann G ring Reichswerke oznaczało dalsze przesunięcie w układzie sił w dziedzinie zarządzania gospodarką, który już wcześniej, przez wdrożenie planu czteroletniego, przechylił się na korzyść państwa. Decyzja o budowie nowego kompleksu przemysłowego umożliwiała bowiem państwu 456 Fuhrera nie tylko przejście ze stadium kontroli nad gospodarką do bezpośred- niej własności i zarządzania środkami produkcji, ale na dodatek, kiedy G ring postanowił błyskawicznie rozwinąć zakłady, Hitler wyraził zgodę, aby uczynić je "fundamentem niemieckich zbrojeń i głównym dostawcą dla przemysłu zbrojeniowego w czasie pokoju i wojny"33. W początkach roku 1938 G ring zaaprobował przeznaczenie zwiększonych funduszy na rozbudowę kompleksu, podnosząc jego kapitał z 5 milionów do 400 milionów marek. Zdaniem G ringa Reichswerke miały być politycznym i ekonomicznym instrumentem, który nie tylko przyspieszy proces niemieckich zbrojeń, ale pozwoli obejść konflikt interesów, do jakiego doszło pomiędzy państwem Fuhrera a kor- poracjami przemysłowymi na tle utworzenia alternatywnego systemu gospo- darki, będącej odpowiednikiem części "prerogatywnej" dualistycznego państ- wa Frankela. Drugi z tych celów znalazł odzwierciedlenie w zasadniczej roli, jaką w zarządzaniu Reichswerke powierzono ludziom od dawna związanym z partią i z nazistowskimi, populistycznymi koncepcjami gospodarczymi. Ich dyrektor, Paul Pleiger, były właściciel małej stalowni, należał do zdeklarowa- nych wrogów wielkiego kapitału. Jeden z jego najbliższych współpracow- ników, Wilhelm Meinberg, w latach dwudziestych zaliczał się do przywódców nazistowskiego ruchu chłopskiego. Inny z dyrektorów, Klagges, stary towa- rzysz partyjny, był kiedyś nauczycielem szkoły podstawowej. G ring dbał o rozbudowę zakładów, które uważał za pomnik wystawiony ku czci własnej i chwale ruchu nazistowskiego, i przekazywał im wszystkie zasoby gospodarcze, na jakich zdołał położyć rękę. Wśród nich znalazły się poddane procesowi "aryzacji" przedsiębiorstwa żydowskie, skonfiskowane w grudniu 1939 roku udziały Thyssena w przemyśle węglowym Zagłębia Ruhry, zakłady zbrojeniowe Rheinmetall Borsig i większa część potencjału przemysłowego zagarniętego w Austrii i Czechosłowacji. Jeszcze przed wybu- shem wojny Reichswerke wyprzedziły I.G. Farben, stając się największym koncernem Europy, i znalazły się na najlepszej drodze, by stać się gospodar- szym instrumentem nazistowskiej ekspansji imperialistycznej. Peter Hayes, badający historię I.G. Farben, określa typ działalności gospodarczej uprawianej przez G ringa jako "rabunkową eksploatację niemie- ckiej gospodarki" w imię realizacji programu zbrojeń. Wskazuje też, że dążąc do samowystarczalności, bez względu na koszty ekonomiczne, Hitler "zamienił niemiecką politykę gospodarczą w samospełniającą się przepowiednię": "Hitler mógł coraz bardziej uzasadnić potrzebę militarnych rozstrzygnięć na wschodzie jako rozwiązanie dla problemów gospodarczych, które w dużym stopniu były wynikiem jego polityki"'". Można się spierać o bilans pozytywów i negatywów tej polityki na polu ekonomicznym, ale jej ostatecznym kryterium jest cel, z myślą o którym była przez Hitlera prowadzona, czyli wojna. Zatem pytania, na które należy poszukiwać odpowiedzi, brzmią: jak dalece udało się zrealizować harmono- gram zakreślony przez Hitlera w roku 1936, jaki charakter miała mieć przewidywana przez niego wojna, jaki program zbrojeń ostatecznie wdrożono 457 i, co najważniejsze, czy sprostał on stawianym wymaganiom i uczynił Niemcy wystarczająco silnymi, aby mogły osiągnąć długofalowe cele polityki Fuhrera? Odpowiedzi muszą pozostać w zawieszeniu aż do rozdziału trzynastego, w którym przeanalizowana zostanie polityka zagraniczna Hitlera. V Państw-o, gospodarka, społeczeństwo. W pierwszym Hitler nigdy nie wyszedł poza granice improwizacji. Tę drugą traktował instrumentalnie i po- wierzyłjej organizację najpierw Schachtowi, później G ringowi. Tylko w trze- ciej z tych dziedzin, polityce społecznej, wykazał większe osobiste zaangażowa- nie. To na tym polu usiłował udowodnić przewagę "uspołeczniania ludzi" nad marksistowskim uspołecznianiem produkcji, zjednoczyć naród niemiecki w Iiolksgemeinschaft przeciwstawiając tę wspólnotę liberalnemu indywidualiz- mowi i marksistowskiej wojnie klasowej, odrodzić gotowość narodu do nosze- nia oręża i wywalczenia Lebensraumu dla niemieckiej rasy panów (Herrenvol- ku). Odwracając teorię Marksa, Hitler postanowił zmienić świadomość Nie- mców jako warunek wstępny do zmiany warunków materialnych ich bytu. Powyższy kanon podstawowych idei nażizmu, uzupełniony o jego rasis- towskie i eugeniczne zasady, stanowił zespół wartości systematycznie za- szczepianych i narzucanych społeczeństwu. Oprócz niego istniała jeszcze cała gama wartości podrzędnych, będąca dziwną mieszaniną często sprzecznych ze sobą, archaicznych i nowoczesnych, ideałów. Na przykład Blut und Boden (krew i ziemia) był starym mitem niemieckiej prawicy, wyrażającym pragnienie ucieczki od zepsucia miejskiego życia i powrotu do preindustrialnych form gospodarki rolnej i wiejskiej prostoty. Innym przykładem było zniesienie ustanowionej w latach 19 l 8-1919 struktury stosunków przemysłowych. Charakter nowego układu najlepiej odzwierciedlał pseudofeudalny język przyjętej w styczniu 1934 roku ustawy o hierarchii narodowej siły roboczej. Pracoday cę nazywano w niej "dowódcą zakładu", a pracowników jego "załogą", która winna mu była lojalność zgodnie z zasadami "wspólnoty fabrycznej" (Betriebsgemeinschaft). Zniesiono układy zbiorowe i płace miały być odtąd ustalane przez pełnomocników do spraw pracy mianowanych przez rząd35. Tego rodzaju tęsknota za przeszłością kłóciła się z niechęcią odczuwaną przez Hitlera i większość nazistów do sztywnego, podzielonego i zhierar- chizowanego społeczeństwa Niemiec sprzed pierwszej wojny światowej, z jego dążeniami do zapewnienia sobie odpowiedniego statusu społecznego i tytułów, czego przykładem był między innymi snobizm korpusu oficerskiego (także oficerów rezerwy). Równie trudna do pogodzenia z dążeniem do wyposażenia niemieckiej armii i lotnictwa w najnowsze osiągnięcia techniki wydawała się kampania skierowana przeciwko wielkim korporacjom przemysłowym i do- mom towarowym lub odtwarzanie cechowej struktury rzemiosła. Jedną z podstawowych umiejętności ruchu nazistowskiego była jednak zdolność do jednoczesnego odwoływania się do przeciwstawnych interesów i celów, podczas gdy jego dynalniczna i agresywna propaganda, wykorzys- tująca najnowsze techniki oddziaływania niosła nazistów na fali entuzjazmu mas zauroczonych hasłami narodowej jedności, narodowego odrodzenia i na- rodowej potęgi. Propaganda pełniła funkcję czytinika mobilizującego społeczeństwo. Za- kres tematyki podejmowanej w tej dziedzinie zmienił się tylko w niewielkim stopniu w porównaniu z hasłami z lat 1933-1934 i wcześniejszych. Nowym czynnikiem wykorzystywanym zarównci w propagandzie, jak i w mobilizowa- niu mas był sukces. Sukces w zwalczaniu depresji, sukces, jakim było zaprze- stanie spłat reparacji, sukces w odbudowie potęgi i prestiżu międzynarodowego Niemiec. Efekt oddziaływania propagandy, trąbiącej o sukcesie w całym kraju, na okrągło i we wszystkich dostępnych środkach przekazu, wzmacniało to, że każdy przejaw sceptycyzmu lub krytyki tłumiono siłą. W ten sposób sukces, obok funkcji bodźca pozytywnego, zyskał także wymiar przymusu, co uczyniło opór przeciw jego oddziaływaniu nieomal niemożliwym. W tamtym okresie naziści, mając do swojej dyspozycji zasoby całego państwa, doprowadzili do perfekcji sztukę propagandy wizualnej, organizując manifestacje i parady, którym do dzisiaj nie potrafił dorównać żaden inny reżim. Ustalono następujący kalendarz obchodów: 30stycznia nominacja Hitlera na kanclerza Rzeszy, 24lutego rocznica ponownego założenia NSDAP w roku 1925, 24marca Narodowy Dzień Żałoby po żołnierzach nie- mieckich poległych na wojnie,przemianowany przez nazistów na Dzień Pamięci Bohaterów, 20kwietnia urodziny I itlera, 1maja Narodowe Święto Pracy, druga niedziela maja Dzień Matki, czerwiec Dzień Przesilenia Letniego, wrzesień krajowy zlot partyjny w Norymberdze, 1paźiiziernika Dożynki (Blut und Boden) w Buckebergu koło Hamelin, 9listopada rocznica puczu monachijskiego w roku 1923. Skala organizowanych obchodów była imponująca. Skupiały one setki tysięcy bezpośrednich uczestników. Następnie, aż do znudzenia, przekazywano relacje z każdej imprezy przez radio i w kronikach filmowych (ze szczególnym uwzględnieniem każdej mowy Hitlera). Apogeum celebry przypadło w czasie olimpiady w roku 1936, kiedy to Berlin jako miasto-gospodarz fetował gości z całego świata. Nieuczestniczenie lub choćby niewywieszenie flagi z okazji corocznych lub specjalnych imprez było skrupulatnie odnotowywane przez partyjnych "bloko- wych" i groziło uzyskaniem opinii osoby "niepewnej politycznie". Konsekwen- cje mogły być różne - od pominięcia w awansie w pracy lub zwolnienia aż po aresztowanie i sprawę sądową. Takie same następstwa mogła pociągnąć 458 - 459 odmowa wzięcia udziału w zbiórkach organizowanych w ramach programu Pomocy Zimowej lub Dni Narodowej Solidarności. Odnosiło się to także do stowarzyszeń zawodowych lub "dobrowolnych" organizacji, do których przy- należność była po prostu wymuszana. Cel tych działań był jeden, nie pozostawić nikogo samemu sobie, nie pozwolić, aby choć jednej osobie udało się wykręcić lub stać na uboczu, czy to w pracy, czy w domu, czy podczas spędzania wolnych chwil. Oczywiście, nigdy nie udało się tego zrealizować w stu procentach. "Emigracja wewnętrzna" była dosyć powszechna i spora liczba osób - podobnie jak w stalinowskim Związku Radzieckim - nauczyła się izolować od nieustannego grzmienia trąb propagan- dowych i osiągnęła umiejętność zawierania z reżimem tylko niezbędnego do przetrwania minimum kompromisów. Pomimo to presja, której ulegała więk- szość społeczeństwa - nawet jeżeli ludzie sarkali - prowadziła do akceptacji narodowego socjalizmu jako swego rodzaju nieuchronności, a reszcie pozo- stawało tylko wycofanie się w izolację. Jeden z socjalistów, obserwatorów, w swym raporcie dla Sopade (emigracyjnego ośrodka SPD w Pradze) 2 lis- topada 1935 roku zanotował: "Cel wszystkich nazistowskich organizacji masowych jest taki sam. Cokolwiek by myśleć o Froncie Pracy, Sile przez Radość czy Hitlerjugend, pełnią one tę samą funkcję: mają mobilizować i nadzorować >>narodowych towarzyszy<<, nie pozo- stawiając nikogo samemu sobie i, o ile to możliwe, nie pozostawiając im w ogóle czasu na myślenie. [...] Mają zapobiegać zawiązaniu się jakiejkolwiek nici rzeczy- wistej wspólnoty lub dobrowolnej asocjacji [...]. Istota władzy nazistów nad masami zawiera się z jednej strony w przymusowym zrzeszaniu w organizacje, a z drugiej, w dominacji"36. Wzajemna wrogość pomiędzy partią komunistyczną a socjalistyczną, która uniemożliwiła stworzenie zjednoczonego fFontu antyfaszystowskiego, nie zmieniała faktu, że w kraju znajdowało się 13 milionów wyborców ze środowisk robotniczych wrogo nastawionych do nazizmu, spośród któ- rych 12 milionów gotowych było już po przejęciu władzy przez Hitlera przeciwstawić się pogróżkom nazistów i głosować przeciwko nim w wy- borach w marcu 1933 roku. Od dawna jednym z priorytetów Hitlera było rozbicie KPD i SPD, aresztowanie i porachowanie się z ich przywódcami, zamknięcie gazet i przejęcie majątku obu partii. Osiągnąwszy to, Hitler pragnął pozyskać zwolenników rozbitych partii dla "narodowej wspólnoty". Idea narodowej jedności pozwoliła nazistom zdobyć silne poparcie klasy średniej. Wiele zależało teraz od tego, jak mocno potraf ona oddziaływać na ten odłam niemieckiego społeczeństwa, który od ponad pół wieku dawał oparcie niemieckiemu ruchowi robotniczemu, głoszącemu ideę nieuchronnego konfliktu klasowego. Jednym z osiągnięć reżimu - jednak o wątpliwej przydatności do zdobycia poparcia robotników - było zamrożenie wzrostu płac. Wartość realna średniej tygodniówki wzrosła z podstawy 100 w roku 1932 (w szczytowym momencie kryzysu) do 123 w 1939, czyli zaledwie o 5 punktów powyżej wartości w roku 1929, ostatnim roku przedkryzysowym. Równolegle z kontrolą płac kont- rolowano ceny, zwłaszcza zaś ceny żywności: te wzrosły nieco ponad średnią w okresie 1933-1934, ale pozostały aż do ostatniego roku wojny poniżej poziomu z lat 1928-1929. Tymczasem pomiędzy kryzysowym rokiem 1932 a rokiem 1938 poziom konsumpcji wzrósł tylko minimalnie i przez cały ten okres ludność uskarżała się na braki w zaopatrzeniu w tłuszcze. Skargi wywoływała także niska jakość wyrobów tekstylnych oraz innych artykułów, do których produkcji używano wysokiej domieszki Ersatzów (komponentów zastępczych). Kiedy zaś braki na rynku siły roboczej stały się coraz bardziej odczuwalne, ograniczono swobodę zmiany pracy. Początkowo dotknęło to tylko wybrane gałęzie przemysłu i rolnictwo, ale w 1938 roku reżim nadał sobie prawo przymusowego kierowania robotników do p3acy przy budowie umoc- nień wału zachodniego i w zakładach amunicyjnych. Obraz wyłaniający się z powyższych faktów jest jednak dalece niekomplet- ny. Na przykład spośród 23 milionów niemieckich robotników w okresie 1938- -1939 przymusowo skierowano do pracy zaledwie milion, z czego tylko mniej niż 300 tysięcy na stałe, natomiast resztę wyłącznie okresowo. Podobnie niska średnia wzrostu przeciętnej płacy skrywa fakt, że robo'nicy przedsiębiorstw pracujących na rzecz programu zbrojeń odczuli znaczną poprawę sytuacji materialnej. Ale nade wszystko Hitler zlikwidował bezrobocie. Miało to podstawowe i najistotniejsze znaczenie dla milionów robotniczych rodzin, które jeszcze kilka lat temu doświadczyły, co oznacza brak pracy i brak nadziei na jej otrzymanie. Na tym polegała zasadnicza różnica między początkiem lat trzydziestych a środkiem i końcową częścią dekady. Odciążony od zwykłych funkcji związku zawodowego i obowiązku negoc- jowania ukladów zbiorowych Niemiecki Front Pracy (DAF) Leya przekształcił d kady w największe z nazistowskich imperiów, przerastając się przed końcem e wielkością nawet partię. Skala jego operacji przyćmiła działalność Dopo il Lavoro, organizacji istniejącej w faszystowskich Włoszech, na której się wzorowano, tworząc DAF. W słowach Leya nie było cienia przesady, kiedy stwierdził, że żaden inny kraj we współczesnym świecie, kapitalistyczny czy ' socjalistyczny, nie oddaje do rąk robotników takiej bazy materialnej. Jednym ze źródeł sukcesu DAF była właśnie jego baza materialna. Jej podstawą stał się majątek rozwiązanych związków zawodowych, a dalszy wzrost zapewniły składki ściągane od robotników przemysłowych i ich praco- dawców, dla których przynależność do organizacji, teoretycznie dobrowolna, praktycznie stała się obowiązkowa. Wkrótce wartość majątku DAF prze- kroczyła trzykrotnie wartość majątku NSDAP. Do roku 1939 DAF zatrudniał 44 500 etatowych pracowników i był właścicielem banków, firm ubezpieczenio- ' wych, stowarzyszeń mieszkaniowych, biur podróży, a nawet fabryki Volks- wagena, która - w prżyszłości - miała wyprodukować samochód dla każdego, auto dla ludu. Motywem uzasadniającym tak zróżnicowaną działalność DAF była chęć wzbogacenia, a sceptycy twierdzili, że zastąpienia motywacji materialnej moty- wacją psychologiczną. Podobnie jak Hitlerjugend i Niemiecka Służba Pracy (okres obowiązkowej pracy fizycznej dla wszystkich młodych ludzi, w tym studentów) DAF uczestniczył w działaniach mających na celu podniesienie 460 461 rangi pracy rąk i pracowników fzycznych. Hitler stale podkreślał zachodzące zmiany, zacieranie różnic w statusie społecznym, wyrównywanie szans startu oraz stworzenie większych możliwości a vansu (między innymi w siłach zbroj- nych), oferując tym samym, jak określił to David Schoenbaum, ideologię pracy w miejsce polityki pracy. Ostatnią rzeczą, do której dążył, była rewolucja społeczna w stylu Stalina: "Pod przykrywką nazistowskiej ideologii tradycyjne grupy społeczne nadal toczyły walkę jak zapaśnicy zmagający się pod ko- cem"3s. Do jakiego stopnia robotnicy dali się uwieść? Odpowiedź na to pytanie w odniesieniu do liczącej 23 miliony ludzi klasy robotniczej jest niemożliwa. Opierając się jednak na licznych raportach Gestapo i innych agend nazistow- skich oraz na informacjach trafających do centrali emigracyjnej SPD, wydaje się możliwe określenie trzech ogólnych tendencji39. Pierwsza odzwierciedla postawy ludzi blisko związanych z KPD, SPD i związkami zawodowymi, którzy nadal uważali nazistów za wrogów. Wielu z nich przeszło w latach 1933-1934 przez więzienia i tortury; niektórzy włączyli się aktywnie w działa- nia opozycyjne, na przykład kolportaż ulotek, dopóki w roku 1935 wielka akcja Gestapo przeciwko "marksistowskim" organizacjom podziemnym nie położyła im kresu. Wszyscy ci ludzie starali się utrzymywać ze sobą jakiś kontakt oraz pomagać sobie w przetrwaniu tego okresu i zachowaniu włas- nych poglądów. Na przeciwnym biegunie znalazła się grupa ludzi, przeważnie młodszych niż członkowie tej pierwszej, którzy bądź bezkrytycznie akceptowali to, co słyszeli, bądź zdawali sobie sprawę, że ich dalsza kariera zależy od przesiadki na wóz nazistów. Istnieją dowody, że najliczniejsi byli jednak ci, którzy nie należeli ani do nieprzejednanych, ani do nawróconych. Przyjmowali oni wszystko, co ofero- wał im DAF, i uznawali to, podobnie jak zwalczenie bezrobocia, za osiągnięcie reżimu; narzekali na braki w zaopatrzeniu i restrykcje polityczne, ale w pewien apolityczny sposób, pochłonięci własnymi sprawami, biernie i bez entuzjazmu akceptowali reżim, traktując go jako zjawisko, z którym, tak jak z pogodą, trzeba się jakoś pogodzić. Tę właśnie postawę najlepiej opisuje raport skierowany w czerwcu 1936 roku, wkrótce po wielkim sukcesie reżimu, jakim była remilitaryzacja Nad- renii, do emigracyjnego ośrodka SPD. "Gdziekolwiek się spojrzy, ludzie traktują narodowy socjalizm jako coś nieunik- nionego. Nowe państwo i jego instytucje są wszędzie, nie można się od nich uwolnić. Większość społeczeństwa pogodziła się z tą sytuacją do tego stopnia, że już nie myśli o sposobie, w jaki można by ją zmienić. [...] Nazistom udało się dokonać jednej rzeczy: odpolitycznić niemieckie społe- czeństwo [...] i przekonać masy, by pozostawiły politykę ludziom na górze. [...] Naziści usiłują przekształcić wszystkich w zdeklarowanych narodowych socjalis- tów. To im się nigdy nie uda. Wewnętrznie ludzie wykazują tendencję do odwracania się od nazizmu. Jednak naziści dbają, aby ludziom stało się wszystko jedno. A z naszego punktu widzenia jest to równie niekorzystne" . 462 Analizując szersze spektrum opinii publicznej, nie wyłączając, ale i jg ograniczając się do środowisk robotniczych, większość badaczy podziela opinię, że w połowie dekady lat trzydziestych istniały pewne cechy reżimu uznawane za pozytywne. Wśród nich wysoką pozycję zajmował wizerunejc Hitlera jako człowieka z ludu, stojącego ponad polityką, wyraźnie odróż- nianego od partii nazistowskiej, cieszącej się znacznie mniejszą popularnością. W Hitlerze widziano człowieka, który po raz pierwszy od czasów Bismarcka, zapewnił krajowi autorytarne przywództwo; uważane przez wielu Niemców ze wszystkich klas za element niemieckiej tradycji politycznej. Kontrast z epoką weimarską podkreślała jego popularność, nie przyćmiona jeszcze lękiem przed nową wojną. Pierwsze wzmianki o możliwości jej wybuchu pojawiły się dopiero w czasie kryzysu czechosłowackiego w roku 1938. Na razie, zamiast uprawiać retorykę wojenną, Hitler - były kombatant - prezentował się jako miłujący pokój przywódca narodu, który zbyt dobrze poznał wojnę, by kiedykolwiek myśleć o wszczęciu następnej. Jeszcze mniej, jeśli w ogóle, znane były społeczeństwu tajne plany Hitlera: wojna zaborcza i stworzenie rasiśto- wskiego imperium na wschodzie. Kwestia, do jakiego stopnia udało się nazistom stworzyć ideologicznie zaangażowane społeczeństwo, szczególnie interesująca w odniesieniu do ludzi poniżej lat czterdziestu, jest jednym z tych pytań dotyczących Trzeciej Rzeszy, które zapewne nigdy nie doczekają się odpowiedzi. Jej poszukiwanie, nawet metodą ilościowej analizy postaw indywidualnych, skazane jest na fiasko. Załóżmy bowiem - oczywiście czysto teoretycznie - że badaczowi udałoby się zdobyć wiarygodne oświadczenia, wskazujące, że z 50 procent przedstawicieli tej grupy wiekowej (poniżej 40 lat) ponad połowa stała się wyznawcami nazistowskiego światopoglądu. Ten wynik i tak pozostawiałby pole do swobo- dnej interpretacji w zależności od tego, czy dane te posłużyłyby do udowod- nienia, że "butelka była w połowie pełna" czy też "w połowie pusta". W tej sprawie opinie specjalistów są tak różne, jak w kwestii tego, czy nazizm stanowił zerwanie, czy też kontynuację pewnych trendów zapoczątkowanych w Niemczech jeszcze przed rokiem 1914. Oczywiście istnienie pewnej ciągłości jest rzeczą pozadyskusyjną; pytanie, na które brak jednoznacznej odpowiedzi, dotyczy jej relatywnego znaczenia i reprezentatywności. Jeżeli mimo to nadal będziemy upierali się przy pytaniu, do jakiego stopnia udało się nazistom zindoktrynować młodszą część społeczeńst a, tę, która na swych barkach dźwigała główny ciężar drugiej wojny światowej, to mamy do wyboru dwie odpowiedzi. Pierwszą z nich jest wyznanie klęski poczynione przez Hitlera w zaciszu swego bunkra w końcowych dniach Trzeciej Rzeszy (25 lutego 1945), a zanotowane przez Martina Bormanna: "Z mojego punktu widzenia idealnym rozwiązaniem byłoby [...) ukształtować młode pokolenie całkowicie przesiąknięte doktryną narodowego socjalizmu i po- zostawić prowadzenie tej nieuniknionej wojny przyszłym generacjom. [...) Zadanie, jakie wziąłem na siebie, jest niestety zadaniem, którego nie da się wykonać ani siłami pojedynczego człowieka, ani, w cz sie trwania jednego pokolenia"' 463 Drugiej odpowiedzi dostarcza fakt, za który Hitler nigdy nie okazał nawet cienia wdzięczności, że po sześciu latach wojny, w tym ostatnich dwóch i pół, kiedy to niemieckie armie były zmuszone cofać się krok po kroku, a na niemieckie miasta spadały najpierw bomby lotnicze, a później pociski artyleryj- skie i czołgowe, naród niemiecki w obliczu beznadziejnej sytuacji nie załamał się aż do chwili, kiedy popełniając samobójstwo Hitler uwolnił go z łączącego ich związku. Półpełna czy półpusta? VI Obok propagandy i organizacji społeczeństwa trzecim, istotnym i wspiera- jącym obydwa, elementem systemu nazistowskiego był terror. W połowie lat trzydziestych większą rolę odgrywała sama groźba jego użycia niż jego stosowanie. Powodem była nie tylko rosnąca popularność Hitlera, lecz także chęć uniknięcia nieprzychylnych reakcji zagranicy - takich jak bojkot niemiec- kich towarów lub odebranie Berlinowi prawa do organizowania igrzysk olimpijskich w I936 roku - co mogło zagrozić niemieckiemu programowi zbrojeń i narazić na szwank współpracę z konserwatywnymi sojusznikami. Fala aresztówań przeprowadzona przez Gestapo w I935 roku rozbiła podziemne organizacje komunistyczne, socjalistyczne i związkowe, a zimą 1936/1937 liczba więźniów trzech funkcjonujących obozów koncentracyjnych spadła do najniższego poziomu: 7,5 tysiąca. Nawet dla Żydów, głównych ideologicznych przeciwników nazistowskiego państwa, zima 1936/1937 była - oczywiście relatywnie - najspokojniejszym okresem w całej historii Trzeciej Rzeszy, co sprawiło, że pewna liczba tych, którzy wcześniej zdecydowali się na emigrację, powróciła do Niemiec. Nie oznaczało to jednak osłabienia wrogiej kampańii prowadzonej zarów- no w mediach, jak i w szkołach, kampanii, której celem było "zafiksowanie" obrazu Żydów jako pańasów, "robactwa" nie stanowiącego części rasy ludz- kiej. Rozszerzono też metody dyskryminacji zawodowej, a w środowiskach lokalnych wciąż powtarzały się ataki na żydowskie rodziny i firmy. A mimo to ustawy norymberskie, którym swego czasu poświęcano tyle uwagi, w świetle obecnego stanu wiedzy okazały się pospiesznie uchwalonym na norymberskim zlocie partii we wrześniu 1935 roku środkiem, mającym służyć raczej do zaspokojenia żądań natychmiastowego działania, wysuwanych przez niecierp- liwych członków partii, niż stanowić zachętę do nowych ekscesów*. Dopiero w roku 1938, na skutek zasadniczego, radykalnego zwrotu w polityce Hitlera, jad nazistowskiej nienawiści mógł znaleźć niczym nie ograniczony wyraz ' Ustawy norymberskie zakazywały małżeństw i pozamałżeńskich stosunków seksualnych pomiędzy osobami narodowości niemieckiej i żydowskiej; zabraniały Żydom zatrudniania niemiec- kich kobiet jako pomocy domowych oraz wywieszania niemieckiej flagi. Jednocześnie wydana ustawa o obywatelstwie Rzeszy pozbawiała Żydów niemieckiego obywatelstwa, zmieniając ich status na "poddanych". W 1933 roku, według danych Krajowego Urzędu Statystycznego, w Niemczech były 503 tysiące Żydów, co stanowiło mniej niż jeden procent populacji kraju. w prześladowaniach austriackich Żydów po Anschlussie Austrii oraz w Niem- czech w czasie kryształowej nocy z 9 na 10 listopada: Tymczasem jednak lata 1936-1938 były okresem przygotowywania SS do roli, jaką miało odegrać później w krajach okupowanych przez Niemcy, szczególnie we wschodniej Europie. Po terrorze początkowego okresu lat 1933-1934 ministerstwa spraw wewnętrznych i sprawiedliwości dokładały teraz wszelkich starań, aby ograniczyć działania Gestapo do ram zakreślonych granicą prawa. Połączenie policji z SS w czerwcu 1936 roku było dowodem ich porażki. Himmler jasno zarysował charakter przyszłych działań swych połą- ćzonych sił, kiedy 11 października tego roku przemawiał na konferencji poświęconej prawu policyjnemu w Niemieckiej Akademii Prawa. Swym słu- chaczom wyjaśnił, że kiedy w marcu 1933 roku powierzono mu funkcję szefa policji w Monachium, przyjął założenie, iż: "W działaniach podejmowanych w imię Fuhrera i narodu niemieckiego zgodność z literą prawa nie ma najmniejszego znaczenia. Po prostu robiłem to, co sumienie i zdrowy rozsądek podpowiadały mi jako shzszne. Załamywanie rąk nad >>naru- szeniami prawa<<, jak to czynili inni, było absolutnie nieistotne w sytuacjach, gdy chodziło o sprawy życia i śmierci narodu niemieckiego. [...) Nazywali to bez- prawiem, bowiem kłóciło się z ich pojmowaniem prawa. W rzeczywistości zaś my tylko kładliśmy podwaliny pod nowy kodeks prawa, prawa narodu niemieckiego do swego przeznaczenia"'2. Na wielką skalę rozwój SS rozpoczął się już po wybuchu wojny, kiedy to Hitler powierzył Himmlerowi zadanie realizacji polityki rasowej "kolonizacji" okupowanej Polski. Himmler zadbał jednak o siłę swojej organizacji już w latach trzydziestych, celowo nadając jej elitarny charakter i, jeżeli tylko było to możliwe, rekrutując członków spośród arystokracji, wyższych warstw klasy średniej oraz absolwentów szkół wyższych. W tym samym czasie Heydrich starał się podnieść poziom kadr Gestapo, a Theodor Eicke, który jako komendant Dachau opracował podstawowe zasady funkcjonowania obozu koncentracyjnego, łącząc brutalność systemu z efektywnością, po objęciu funkcji inspektora obozów koncentracyjnych rozpoczął szkolenie batalionów wartowniczych SS. Jednym z protegowanych Heydricha był Adolf Eichmann, mianowany zastępcą szefa wydziału, który w grudniu 1937 roku otrzymał zadanie "przeję- cia nadzoru nad wszelkimi pracami związanymi z kwestią żydowską przez SD i Gestapo". Pośród protegowanych Eickego znajdował się Rudolf H ss, grzyszły komendant Oświęcimia. Do marca 1938 roku pierwsze oddziały SS, wytypowane do przyszłego wykorzystania poza granicami Niemiec, były gotowe do wkroczenia na terytońum Austńi i przeprowadzenia próby tych działań, które miały uczynić ich nazwę znienawidzoną i budzącą przerażenie na całym kontynencie. Za decyzją Hitlera, by jesienią 1937 roku przerzucić się na nowy, bardziej radykalny i agresywny kurs polityczny, kryło się kilka powodów. 464 30 - HiUcr i SWlin, t. I 465 Pierwszym była narastająca irytacja wywołana ograniczeniami, które narzucał mu sojusz z konserwatywnymi elementami w armii, rządzie i gos- podarce. Jej przykładem były długotrwałe spory o zasady polityki gospodar- czej toczone z Schachtem. Po wojnie, na procesie norymberskim, Speer wspominał swoją wizytę w Berghofie latem 1937 roku: "Czekając na tarasie, posłyszałem głośną rozmowę Schachta z Hitlerem, do- chodzącą z pokoju Hitlera. Głos Hitlera przybierał coraz wyższe tony. Po zakończeniu dyskusji Hitler wyszedł na taras najwyraźniej wzburzony i oświad- czył wszystkim tam zgromadzonym, że nie może pracować z Schachtem. Właśnie się pokłócili. Schacht ze swoimi metodami finansowymi pokrzyżuje mu wszystkie plany"43, Hitler zawsze z trudem znosił kontrargumenty lub sprzeciw, jednak dotychczas musiał wytrzymywać krytyczne uwagi Schachta o G ringu i planie czteroletnim, bowiem uznawał jego obecność na stanowisku ministra gos- podarki za niezbędną dla podtrzymania zaufania do reżimu w krajowych i zagranicznych kręgach gospodarczych. Schacht najwyraźniej zgadzał się na dalsze piastowanie funkcji. Ale teraz Hitler zaczął zadawać sobie pytanie, czy rzeczywiście obecność Schachta na tym stanowisku ma jeszcze jakiekolwiek znaczenie. Drugim powodem była świadomość, iż w szeregach partyjnych Alte Kampjer rośnie niezadowolenie i szerzy się opinia, że rewolucja, której tak wyczekiwali, podobnie jak wiele wcześniejszych przewrotów, zakończyła się kompromisem ze starym porządkiem i odrzuceniem SA oraz innych ugrupo- wań radykalnego skrzydła partii. Ustawy norymberskie były właśnie gestem pod ich adresem, miały świadczyć, że zaufanie, jakim obdarzyli Fuhrera, nie zostanie zawiedzione. Ale zachowanie ich poparcia wymagało czegoś więcej niż gestów. Od ostatniego wielkiego sukcesu, remilitaryzacji Nadrenii, upłynęło półtora roku i mit Hitlera domagał się wzmocnienia kolejnym dowodem jego opatrznościowego przywództwa. Martin Broszat wskazuje na trzeci czynnik, pisząc o trapiącym Hitlera "w latach 1937-1938 panicznym niepokoju, że po początkowym okresie relatyw- nego umiarkowania przejście do realizacji wielkich, ostatecznych zamierzeń może okazać się niemożliwe" . Później, spoglądając wstecz, po tym gdy zmiana polityki stała się już faktem dokonanym, 10 listopada 1938 roku, po Monachium, Hitler powiedział na prywatnym spotkaniu z wydawcami gazet: "Okoliczności zmusiły mnie do mówienia prawie wyłącznie o pokoju. Jedynie dzięki stałemu podkreślaniu pokojowych intencji Niemiec udało mi się krok po kroku wywalczyć dla Niemców wolność i wyposażyć kraj w broń, która była warunkiem wstępnym dalszych działań. Oczywiste jest, że taka pokojowa propaganda ma swoje wady; może z łatwością doprowadzić do wytworzenia w umysłach wielu ludzi wrażenie, że obecny rząd identyfikuje się z decyzjami i wolą utrzymania pokoju za wszelką cenę. To jednak może zafałszować wizję celów, jakie stawia sobie ten system. Co 466 F S gorsza, może spowodować, że naród niemiecki. [...] przesiąknie duchem, który na dłuższą metę mógłby wywołać defetyzm i zniszczyć osiągnięcia obecnego reżimu. Przez wiele lat mówiłem tylko o pokoju, ponieważ byłem do tego zmuszony. Obecnie nadszedł czas, aby dokonać stopniowej zmiany w psychologicznym nastawieniu narodu niemieckiego i powoli zaszczepić w jego świadomości, że istnieją cele, które, jeśli nie uda się ich osiągnąć na drodze pokojowej, muszą być osiągnięte przy użyciu siły i przemocy. [...) Ta praca wymagała wielu miesięcy; była prowadzona metodycznie i trwa oraz nasila się nadal""5. Przekonanie Hitlera, że musi działać natychmiast, by odzyskać inicjatywę, wzmacniała obawa, jaką żywił o stan swego zdrowia. W przemówieniu do kierowników propagandy w październiku 1937 roku poruszył ten temat, co w sposób następujący odnotował jeden z uczestników spotkania: "Na ile pozwala sądzić stan ludzkiej wiedzy, nie pozostało mu już dużo życia. W jego rodzinie ludzie umierali młodo. [...) Dlatego należało rozwiązać wszystkie nie cierpiące zwłoki problemy (Lebens- raum) jak najprędzej. [...] Przyszłe pokolenia nie będą już miały takiej szansy. Tylko on mógł jeszcze tego dokonać". Na zakończenie Hitler dodał, że "po ciężkich wewnętrznych zmaganiach uwolnił się od pozostałości religijnych przekonań z czasów dzieciństwa. >>Teraz czuję się tak świeżo, jak źrebak na pastwisku<<"46. Tym jednak, co powstrzymywało dotąd Hitlera, nie były religijne czy morałne skrupuły, ale niepewność co do stopnia ryzyka, jakie może podjąć. Czy armia i przemysł nie wycofają się ze współpracy nad programem zbroje- n;i.owym, jeśli zdymisjonuje Schachta i pozbędzie się konserwatystów, z który- mi w roku 1934 odnowił niepisany pakt? A jeżeli tak, czy zagrozi to jego własnej pozycji? Swej odpowiedzi Hitler udzielił w nowym,1938 roku. Wszystko, co gotów był publicznie oświadczyć w listopadzie 1937 roku, sprowadzało się do atwierdz.enia: "Jestem przekonany, że najtrudniejszy okres przygotowań mamy już za sobą... Dziś stajemy w obliczu nowych zadań, Lebensraum naszego narodu jest zbyt ciasny"4'. ROZDZIAŁ DWUNASTY Rewolucja, jak S'aturn, pożera wfasne dzieci "Należy sig obawiać, że rewolucja, jak Saturn, może po kolei pożreć wszystkie swoje dzieci". Pierre Vergniaud, Paryż 1793 Stalin: 1934-1939 (wiek 54-59 lat) Podczas gdy Hitler lata 1934-1938 uznał za niezbędny dla umocnienia władzy okres konsolidacji i spokoju, a zatem hamował wszelkie radykalne ekscesy, Stalin w tym czasie zmierzał w przeciwnym kierunku. Po zaostrzonym rygorze w okresie kolektywizacji i pierwszej pięciolatki nie nastąpiła konieczna, zdaniem wielu członków partii, odwilż. Powrócono natomiast do "odgórnej rewolucji", której kulminacją stał się okres terroru. Tym razem kolejne fale aresztowań, procesów i czystek wymierzono nie w chłopów i niedobitki kapitalizmu, lecz w samą partię. Politolodzy, badający w latach pięćdziesiątych model państwa totalitar- nego, uważali radzieckie czystki za pochodną funkcjonalnych potrzeb systemu jednopartyjnego, "instrument stanu trwałej niepewności", mający stanowić niezbędny atrybut totalitaryzmu jako systemuz. Było to jednak jedno z tych uspokajających, bezosobowych uogólnień, które niczego nie wyjaśniają. Bo- wiem pytania zasadnicze brzmią w tym wypadku inaczej: "Czyich potrzeb były one pochodną?" i "W czyim ręku znajdował się instrument?" Miał zapewne rację Chruszczow, daleki od działania na rzecz interesów ustroju sowieckiego jako systemu totalitarnego, gdy oświadczył w czasie XX Zjazdu KPZR, że czystki i procesy lat trzydziestych doprowadziły reżim niemal do upadku. "Tylko dzięki niezwykłej sile moralno-politycznej udało się naszej Partii prze- trwać trudne wypadki lat 1937-1938 i wykształcić nowe kadry. Nie ulega jednak wątpliwości, że nasz marsz ku socjalizmowi i przygotowaniu obrony państwa przyniósłby dużo lepsze rezultaty, gdyby partia nie poniosła tak ciężkich strat w kadrach, w rezultacie nieuzasadnionych i błędnych represji z lat 1937-1938" . Uruchomiony raz proces, posiadający wewnętr ne mechanizmy samona- pędzające, jak choćby metoda wymuszania denuncjacji stosowana przez NKWD, następcę OGPU, zaczął oczywiście nabierać własnej dynamiki. Ale kto w obrębie systemu uruchamiał mechanizm, następnie nim kierował i decy- dował, w którym momencie grozi przeciągnięcie struny? Nie było to ani rz kolektywne kierownictwo polityczne partii: Biuro Polityczne i Komitet Cen- tralny, ani aparat rządowy i naczelne dowództwo armii. To przecież przeciw nim skierowane były czystki i spośród nich wywodziły się ofiary zajmujące najwyższe stanowiska. Nie był to też Sekretariat Partii ani NKWD, które pełniły funkcję wykonawców, a nie organizatorów akcji. Okres szcżytowego nasilenia czystek zyskał w Związku Radzieckim nazwę jeżowszczyzny, czyli "czasów Jeżowa", wywodzącą się od nazwiska szefa NKWD w latach 1937-1938. Jednak Chruszczow stwierdził jedno- znacznie, że Jeżow był tylko narzędziem w ręku Stalina i sam, gdy tylko Stalin uznał za wskazane uczynić go kozłem ofiarnym, został wyeliminowany. Tak więc jeżowszczyzna była w rzeczywistości stalinowszczyzną, czyli "czasami Stalina". Bowiem to Stalin dostrzegł wartość terroru nie tylko jako jednego z rozwiązań przydatnych w sytuacjach nadzwyczajnych - na przykład podczas kolektywizacji - ale także jako fundamentalnej "zasady sprawowania wła- To nie kto inny, lecz Stalin, zainicjował czystki lat trzydziestych i powrócił do nich po wojnie, eksportując tę metodę poza terytorium Związku Radzieckiego, do satelickich reżimów Europy Wschodniej. Z punktu widzenia ogólnie przyjętych standardów obaj - Hitler i Stalin - byli nienormalni. Jednakże laik, pragnący dociec, czy choroba ta kwalifiko- wała ich do leczenia klinicznego lub ubezwłasnowolnienia, traciłby tylko niepotrzebnie czas. Bez względu bowiem na stan ich zdrowia kondycja psychi- i czna obydwu nie wpływała na ograniczenie sprawności umysłowej, która - pomijając ostatnią fazę ich życia - czyniła z nich wytrawnych polityków. ' Pośród licznych osób, które miały bliski kontakt ze Stalinem i przeżyły, by I móc podzielić się swymi wspomnieniami, trudno znaleźć choć jedną gotową przyznać że b ł on wariatem. Przeciwnie, pozostawił po sobie wrażenie , y człowieka w pełni władz umysłowych, który wiedział, do czego dąży, panował nad sytuacją i nawet w okresie, gdy strach i napięcie w Moskwie stały się nie do zniesienia, zachowywał normalną rutynę w działaniu. W tej ponurej, politycznej grze, toczącej się w Związku Radzieckim w latach 1934-1939, Stalin zawsze zyskiwał przewagę kilku ruchów nad pozostałymi jej uczest- nikami. Nieustannie zaskakiwał swych przeciwników wyrafinowaniem posu- nięć, skalą obhzdy, a nade wszystko rozmiarami okrucieństwa, do jakiego potrafł się posunąć. Charakterystyczne dla jego.wizerunku psychologicznego skłonności paranoiczne okazały się w tych okolicznościach niezwykle przyda- t ne, gdyż ułatwiały jednoczesne zaspokojenie ambicji politycznych i potrzeb emocjonalnych, przy czym oba elementy (ambicje i potrzeby) wzmacniały się , nawzajem. W połowie lat trzydziestych polityczne ambicje Stalina sprowadzały się do tt'zech pragnień. Po pierwsze zależało mu na zmiażdżeniu opozycji i krytyki swojego kursu wewnątrz partii. Wprawdzie przytłumiony, krytycyzm istniał przecież przez cały okres kolektywizacji. Ujawnił się w latach 1933-1934 w formie żądań liberalizacji kursu, zakładającego; iż lepsze wyniki gospodarcze można osiągnąć tylko za pomocą przymusu, a także ustępstw na rzecz poprawy warunków życia klasy robotniczej oraz pojednania z byłymi opozyc- . 469 468 jonistami. Chociaż ze względów taktycznych Stalin stwarzał pozory, że gotów jest częściowo zaakceptować taki program, to już na "zjeździe zwycięzców" (w styczniu 1934 roku), gdzie zadeklarował: "nie ma nawet czego dowodzić i bodaj nie ma kogo bić", zaraz potem ostrzegł przed "gmatwaniną w po- glądach", która przywiodła niektórych towarzyszy do wniosku, że walka klas się skończyła i że można osłabić dyktaturę proletariatu. W rzeczywistości brak podstaw, by przypuszczać, że Stalin kiedykolwiek zmienił swój pogląd, iż odwilż zagraża utratą wszystkich dotychczasowych osiągnięć i że konieczne jest dalsze utrzymywanie, a ziie osłabianie nacisku - bowiem w żadnym alternatywnym scenariuszu nie było miejsca na nadzwyczajne uprawnienia, jakimi rozporządzał. Drugim zadaniem, jakie sobie stawiał, było nie tylko zniszczenie tych, którzy domagali się liberalizacji kursu, ale wykorzenienie wszelkich ośrodków oporu i krytyki wewnątrz kolegialnych organów kierowniczych partii oraz ostateczne zerwanie z tradycją wewnątrzpartyjnej demokracji. Stalina coraz bardziej drażniło to, że musiał wysłuchiwać opinii swoich przyjaciół, takich jak Kirow lub Ordżonikidze, którzy rościli sobie prawo do niezależności poglądów i niekiedy ośmielali się z nim nie zgadzać. Akceptował tylko takich jak Mołotow czy Kaganowicz, bo oni wiedzieli, że ich zadaniem jest wykonywanie, a nie kwestionowanie jego poleceń. Jednak tych nie uważał za przyjaciół, lecz traktował jak pionki. Stalin nie ufał byłym opozycjonistom, takim jak Zinowjew, Kamieniew, Bucharin i Rykow, którzy po złożeniu samokrytyki zostali ponownie przyjęci do partii, ale których przeszłości nigdy nie zapomniał ani nie wybaczył. Prędzej czy później musiał ich wyeliminować raz na zawsze razem ze wszystkimi starymi bolszewikami, sądzącymi ciągle, iż są członkami partii Lenina, nie zdając sobie sprawy, że teraz jest to już partia Stalina. W przeciwieństwie do Lenina Stalin nie uważał się za pierwszego wśród równych - w ogóle nie dopuszczał myśli, że mogą ist ieć jacyś jemu równi - ale miał się za samowład- cę, którego każde skinienie palca było nieodwołalnym rozkazem. Przejście od systemu jednopartyjnego do jedynowładztwa stanowiło logi- czne tego następstwo. Stalin nie zawahał się uczynić tego ostatniego kroku wieńczącego dzieło. Uważając się za jedynego człowieka, wiedzącego, jak rządzić Rosją, i zdolnego dokończyć rewolucję, przekonany był także, że tylko on obdarzony jest siłą woli niezbędną do zastosowania koniecznych środków, pod warunkiem wszakże, że jego działań nie będzie krępowała żadna inna osoba ani instytucja (na przykład partia). Zatem trzecią, i ostateczną, fazą programu Stalina było usunięcie wszystkich przeszkód stojących na drodze do władzy autokratycznej. Stalin, podobnie jak Hitler, nie wiedział dokładnie z góry, w jaki sposób zdoła ten plan zrealizować, niemniej już w roku 1932 można było dostrzec pierwszą oznakę prawdopodobnego kierunku, w jakim zmierzał. Była to wściekłość, do której doprowadziła go opozycja w Biurze Politycznym i Komi- tecie Centralnym, uniemożliwiając mu rozstrzelanie Riutina i jego wspólników za rozpowszechnianie dwustustronicowej "platformy", żądającej odsunięcia Stalina jako "złego ducha rewolucji". Jednakże obłuda oraz umiejętność 470 s `;";Y ::ů skrywania swych myśli pozwoliły Stalinowi umacniać swoją pozycję podczas "zjazdu zwycięzców" i później. Udając gotowość do zaakceptowania nowego Iiberalnego kursu, na co nalegali Kirow, Ordżonikidze oraz inni "umiar- kowani", potajemnie czynił przygotowania do kontrataku, o czym świadczyło umieszczenie zaufanych ludzi na ważnych stanowiskach, na których w sprzyja- jących okolicznościach mogli okazać się przydatni. Nie wiemy, kiedy te przygotowania skrystalizowały się w plan akcji ani jaki jej zasięg mógł przewidywać Stalin w latach 1934-1935.- Możemy tylko przypuszczać, że nie zdawał sobie sprawy, jak potoczą się wypadki, podobnie jak to było w momen- cie, kiedy rozpoczynał kolektywizację. Ale, tak jak Hitler, Stalin mógł sobie pozwolić na oportunizm, ponieważ, w przeciwieństwie do swoich oponentów, znał doskonale cele, do których dążył. Wielkim atutem Stalina, podobnie jak Hitlera, było to, że jego dążenia polityczne współgrały z jego psychiczną konstrukcją i potrzebami. W rozdziale dziesiątym przedstawiłem już dwie najistotniejsze cechy psychiki Stalina. Pierwsza to narcyzm i wynikające z niego całkowite pochłonięcie własną osobą, niezdolność do postrzegania innych jako postaci realnych (w takim samym sensie, w jakim widział własną osobę) oraz przeświadczenie, że jest ,jednostką genialną, powołaną do odegrania niepowtarzalnej historycznej roli. Drugą z cech była skłonność do paranoi, pod wpływem której uznał siebie za wielkiego człowieka, stojącego wobec wrogiego świata pełnego zazdrosnych i perfidnych nieprzyjaciół, wiecznie spiskujących i gotowych go obalić, jeśli nie uderzy i nie zniszczy ich pierwszy. Typowa dla umysłowości paranoicznej jest spójna natura urojeń prześladowczych. Dlatego Stalin był nieustannie zaprząt- nięty kompletowaniem dowodów, na podstawie których wznosił, a następnie umacniał logiczną strukturę, potwierdzającą stwarzane przez niego fikcje. Przez całe życie Stalin czuł psychiczną potrzebę potwierdzenia oraz utrwalenia przekonania zarówno o swojej misji historycznej, jak i o praw- dziwości stworzonego przez siebie obrazu własnej osoby i otaczającej go rzeczywistości. Istnieje oczywista zbieżność pomiędzy pierwszą z tych potrzeb a głównym celem polityki Stalina. Ta sama obsesja, która była bodźcem do niszczenia rywali i przeciwstawienia rewolucji Lenina swojej własnej, teraz pchała go do prześcignięcia poprzednika: do wyzwolenia się spod kontroli partii i objęcia pełnej władzy nad państwem sowieckim. Jeszcze bardziej uderzająca jest zbieżność drugiej z potrzeb psychicznych Stalina - chęci upewnienia się w wyobrażeniach o sobie i ich potwierdzenia przez dopasowywanie zdarzeń zachodzących w świecie zewnętrznym do ram konstrukcji wytworzonej przez jego własny umysł - z celem jego polityki w latach 1934-1939; którym było rozbicie oryginalnej leninowskiej partii bolszewickiej i, przy zachowaniu pozorów kontynuacji, zastąpienie jej nową, bgdącą w istocie jego własnym tworem. Scenariusz spisku i zdrady, stanowiący podstawę oskarżeń w okresie czystek i procesów (przy jego tworzeniu zatrudniono setki pracowników śłedczych NKWD), był jednocześnie nową interpretacją historii, dopasowującą ją do mitu, jaki wymyślił sobie Stalin, oraz do jego politycznych celów. 471 Miliony aresztowanych, rozstrzelanych lub zesłanych do obozów - dzieląc wcześniejszy los kułaków - odegrało rolę aktorów w niezwykle realistycznej sztuce obyczajowej, którą wyreżyserował Stalin. Czyż o jej obiektywnej praw- dzie nie przekonują najlepiej trzy pokazowe procesy, w których nie przed- stawiono ani jednego dowodu, a mimo to weterani autentycznej partii Lenina jeden po drugim wstawali i przyznawali się do winy, powtarzając role napisane przez NKWD sami publicznie oskarżali się o najbardziej nieprawdopodobne zbrodnie, za pomocą których, gdyby nie czujność Stalina, zaprzedaliby rewolu- cję i doprowadzili Związek Radziecki do upadku? W kolejnych wersjach scenariusza udoskonalano szczegóły i rozszerzano repertuar oskarżeń. Na ostatniej rozprawie, w roku 1938, wjednym, zbiorczym akcie oskarżenia zgromadzono wszystkie zarzuty - te przeciw opozycjonistom lewicowym, prawicowym i trockistom, te o sabotaż gospodarczy oraz czyny na szkodę przemysłu i rolnictwa, te o próby dokonania morderstw, a także o szpiegostwo na rzecz zagranicznych służb wywiadowczych. Głównym oskar- żonym był sam Bucharin, człowiek, którego Lenin nazwał "ulubieńcem całej partii". Teraz jak Lucyfer, inny "syn upodobany", został strącony z niebios pod zarzutem buntu oraz spisku uknutego w celu zamordowania swego ukochanego mistrza, Lenina. Wszyscy członkowie leninowskiego kierownictwa partii - Trocki, Zinowjew, Kamieniew, Rykow oraz Tomski - zostali oskarżeni i potępieni. Wszyscy, z wyjątkiem Stalina. Obserwując z zewnątrz zadziwiające wydarzenia w Związku Radzieckim w latach 1934-1939, trudno nie uznać ich za przejaw szaleństwa, ale kiedy spojrzy się na nie w kontekście działań Stalina, widać wyraźnie ich inne znaczenie. Stalin źmierzał do celu nie tylko bezwzględnie, lecz także racjonal- nie, jego posunięcia były logiczne zarówno pod względem politycznym, jak i psychologicznym. II Eugenia Ginzburg książkę Stroma ściana, w której opisuje swoje aresztowanie w roku 1937, rozpoczęła od słów: "Rok zwany Trzydziestym Siódmym zaczął się właściwie pod koniec roku 1934. Mówiąc ściślej,1 grudnia 1934 roku"* - w dniu zamordowania Kirowa. Na pierwszy rzut oka twierdzenie to wydaje się zaskakujące. Pn burzliwych wypadkach grudnia i pierwszych sześciu miesiącach roku 1935 kryzys wydawał się słabnąć, a okres od lipca 1935 roku do sierpnia 1936 nosił zewnętrzne znamiona odwilży. Eugenia Ginzburg miała jednak rację. Zabójstwo Kirowa było dla Stalina okazją, na którą czekał. Jego wątek pojawił się we wszystkich trzech procesach moskiewskich, dostarczając mu archimedesowego punktu podparcia, który umożliwił poruszenie sowieckiego świata. Istnieją dwa możliwe wyjaśnienia zagadki morderstwa Kirowa oraz powodów, które sprawiły, że natychmiast zyskało ono tak wielkie znaczenie5. Pierwsza ofcjalna wersja głosiła, że zabójstwo ukazało Stalinowi oraz " E. Ginzburg, Stroma ściana (przekł. A. Mandalian), Warszawa 1990, s. 7 (przyp. tlum.). 472 innym członkom Politbiura zagrożenie, jakie zawisło nad reżimem i nad nimi osobiście, oraz konieczność podwojenia, a nie, jak chcieli niektórzy, zmniej- szenia, wysiłków mających na celu likwidację tych elementów, które dążą do obalenia rewolucji. Hołd oddany zamordowanemu, łącznie z państwowym pogrzebem, w czasie którego Stalin pełnił honorową wartę przy trumnie, posłużył podtrzymaniu wariantu oficjalnego. Kirowa przedstawiono jako ofiarę przemocy sił kontrrewolucyjnych, a wersję tę potwierdziły ciągnące się przez następne cztery lata śledztwa i procesy odsłaniające w zeznaniach oskarżonych rozmiary i niegodziwość spisku, który skrywał się za tym ciosem. Inne, bardziej prawdopodobne, wyjaśnienie brzmi, że Stalin sam za- planował morderstwo, bądź przynajmniej je aprobował, i że miało ono zniszczyć człowieka, w którym widział potencjalnego przywódcę każdego posunięcia, zmierzającego do pozbawienia go stanowiska i skierowania kraju ku bardziej umiarkowanej polityce. Pozbywając się Kirowa, Stalin zadał silny Cios - był to też wyraźny sygnał ostrzegawczy - wszystkim ewentualnym grupom opozycyjnym, które mogłyby tworzyć się w partii. Podwoił też korzyść, traktując zmarłego, a więc nie mogącego już zaprotestować, jako lojalnego stronnika, "najlepszego przyjaciela i towarzysza broni Stalina", bohatera rewolucji, który zginął na posterunku. Pozwoliło mu to "zdemas- kować" nurt krytyczny, z którym Kirow za życia się utożsamiał, jako kontr- rewolucyjny ruch terrorystyczny odpowiedzialny za jego śmierć. "Wróg nie atrzelał do Kirowa jako do Kirowa - pisała "Prawda". - Nie! Strzelał do proletariackiej rewolucji"6. Zapewne cała prawda o zabójstwie Kirowa nigdy nie zostanie poznana, lecz tak jak w wypadku innej tajemnicy - kto podpalił Reichstag? - większe znaczenie miało nie to, kto odpowiadał za jego śmierć, lecz jaki użytek z niej zrobiono. Natychmiast po otrzymaniu wiadomości o śmierci Kirowa Stalin wydał dekret o stanie wyjątkowym (nie czekał na zatwierdzenie go przez Politbiuro). W trzech krótkich punktach nakazywał organom śledczym, by przyspieszyły sprawy oskarżonych o przygotowywanie aktów terroru, udzielał instrukcji organom sprawiedliwości, by w takich przypadkach nie zwlekały z orzeczeniem o winie (możliwość uniewinnienia nie była brana pod uwagę) i zalecał NKWD wykonanie wyroków śmierci (bo tylko takie mogły zapaść) natychmiast po ich wydaniu. Uczyniwszy to, Stalin niezwłocznie wyruszył do Leningradu - podróżował nocą, specjalnym pociągiem, w towarzystwie najbliższych współpracowników, Mołotowa, Woroszyłowa i Żdanowa, z silną grupą funkcjonariuszy NKWD. Od razu po przyjeździe osobiście pokierował śledztwem, przejmując w ten sposób inicjatywę i zyskując doskonałe uzasadnienie wszystkich ewentualnych kroków, jakie mógłby podjąć w celu zlikwidowania osób wskazanych przez oficerów śledczych NKWD. Nie ma wątpliwości, że zabójca, Nikołajew, działał z pobudek osobistych, nie zaś politycznych. Był on nieudacznikiem - utracił urzędnicze stanowisko, które, jak sądził, mu przysługiwało, i został wykluczony z partii za odmowę podjgeia pracy fizycznej. W rezultacie głęboko znienawidził biurokrację i planował morderstwo Kirowa jako protest przeciw niesprawiedliwości, której, jak wierzył, padł ofiarą. 473 Jednakże Nikołajew nigdy nie dostałby się do Instytutu Smolnego, lenin- gradzkiej siedziby władz partii, gdyby warty stojące zwykle na każdym piętrze nie zostały odwołane. W tym samym czasie zatrzymano też członka ochrony osobistej Kirowa, uniemożliwiając mu towarzyszenie przełożonemu do budyn- ku. W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że to NKWD było odpowiedzialne za zmianę wart, że wiedziało o Nikołajewie i o urazie; jaką żywił, że już dwukrotnie wcześniej aresztowano go uzbrojonego w rewolwer w pobliżu Kirowa - i dwukrotnie zwalniano pomimo protestów ochrony. Później okaza- ło się, że NKWD ponosiło odpowiedzialność za sfingowany "wypadek", w którym zginął Borysow, ochroniarz Kirowa, jadący do Smolnego, aby przedstawić dowody Stalinowi i komisji śledczej. Osoby zamieszane w "wypa- dek" zostały następnie zlikwidowane'. Po aresztowaniu Nikołajew najwyraźniej zdał sobie sprawę, że stał się marionetką w ręku NKWD, i w odpowiedzi na pytanie Stalina, dlaczego zastrzelił Kirowa, zaczął krzyczeć, wskazując na obecnych oficerów NKWD, że to ich Stalin powinien zapytać. Stalin jednakże nie był zainteresowany, by ujawnić osobiste motywy Nikołajewa i współudział NKWD w zbrodni. Zależa- ło mu na czymś innym. Wykorzystano natychmiast nowy dekret z 1 grudnia i zorganizowano zbiorowy proces, po którym stracono stu dwóch białogwar- dzistów, aresztowanych ostatnio pod zarzutem terroryzmu (wśród nich znalaz- ła się znaczna liczba ukraińskich intelektualistów). Nie zostali oni obwinieni o zabójstwo Kirowa, lecz obwieszczenia o ich egzekucji były sygnałem do wzmożenia kampanii prasowej przeciwko "wrogom ludu". O to właśnie Stalinowi chodziło w istocie; o wykazanie, że zabójstwo Kirowa było częścią rozgałęzionego spisku. Taką właśnie dyrektywę wydał Jeżowowi, głównej postaci sekretariatu KC, któremu powierzył polityczną kontrolę tej sprawy, i Agranowowi, wyznaczonemu do prowadzenia dochodzenia. Fakt, że do morderstwa doszło w Leningradzie, do niedawna twierdzy Zinowjewa, podsunął Stalinowi myśl, że byli współpracownicy Zinowjewa z leningradzkiej organizacji partyjnej i Komsomołu powinni znaleźć się wśród pierwszych aresztowanych i poddanych śledztwu. Jeżow udał się do Moskwy po kolejne instrukcje, a kiedy wrócił, dysponował już sporządzoną własnoręcz- nie przez Stalina listą członków spisku, który wkrótce miał stać się znany jako Leningradzka Centrala Terrorystyczna i jako Moskiewska Centrala Terrorys- tyczna. Opublikowany akt oskarżenia obwiniał Nikołajewa o zabójstwo Kiro- wa na rozkaz Centrali, o zabójstwo, będące częścią długofalowego planu zamordowania Stalina oraz innych przywódców partyjnych. W zamian za obietnicę ocalenia życia Nikołajew "wyznał", że jego pierwotne oświadczenie o działaniu z pobudek osobistych zostało zmyślone w porozumieniu z grupą zinowjewowców, aby ukryć ich wspóhzdział i przedstawić zabójstwo Kirowa jako przejaw indywidualnego terroryzmu. Proces członków Centrali Leningradzkiej odbył się pod koniec grudnia, przy drzwiach zamkniętych, przed trzyosobowym składem sędziowskim, które- mu przewodniczył cieszący się ponurą sławą Ulrich - to on wraz z prokurato- rem Wyszyńskim miał odegrać tę samą parodię sprawiedliwości na wszystkich 474 kolejnych procesach lat trzydziestych. Przygotowania do tej szczególnej spra- wy były prowadzone pospiesznie i nie mogła się ona odbywać publicznie, gdyż większość oskarżonych przyznała się jedynie do przynależności do organizacji, natomiast zaprzeczyła powiązaniom z morderstwem. Wszyscy zostali skazani na śmierć, łącznie z Nikołajewem - pomimo złożonej mu obietnicy ocalenia życia - i rozstrzelano ich tej samej nocy w piwnicach więzienia Liteini. W połowie grudnia Zinowjew i Kamieniew, obaj uprzednio dwukrotnie aresztowani, usunięci z partii i dwukrotnie rehabilitowani, wraz z pięcioma byłymi członkami Komitetu Centralnego zostali ponownie uwięzieni w Mosk- wie. Zanim jeszcze w połowie stycznia 1935 roku sporządzono akt oskarżenia, do grupy aresztowanych dołączono między innymi dziewięciu byłych członków kierownictwa partyjnego, usuniętych z partii w roku I927, a w późniejszym okresie przyjętych do niej ponownie. W ten sposób grupa, mająca tworzyć ;,podziemne kontrrewolucyjne Centrum Moskiewskie", które "przez wiele lat systematycznie kierowało działaniami kontrrewolucyjnymi obu central: mos- kiewskiej i leningradzkiej", rozszerzyła się do dziewiętnastu osób. Jednakże zarzuty, jakie postawiono im na tym etapie, ograniczały się do odpowiedzial- ności moralnej i politycznej za zwrot grupy leningradzkiej ku terroryzmowi. Nie próbowano im udowodnić bezpośredniego związku z zabójstwem Kirowa. Wszyscy zostali skazani na wyroki nie większe niż pięć do dziesięciu lat więzienia. . . W tym samym czasie funkcjonariusze leningradzkiej NKWD, odpowiedzialni t,a bezpieczeństwo Kirowa, zostali obwinieni o zbrodnicze zaniedbanie, które doprowadziło do zabójstwa. Wszyscy przyznali się do winy, lecz zamiast zbiorowej Cgzekucji, która normalnie powinna nastąpić, wszyscy, z jednym wyjątkiem, otrzymali łagodne wyroki dwóch-trzech lat więzienia. Tylko jeden, uznany d datkowo winnym "stosowania w śledztwie metod niezgodnych z prawem" ů prawdopodobnie chodziło o "wypadek" Borysowa, członka ochrony osobistej Kirowa - dostał dziesięć lat. Poza tym traktowani byli przez Jagodę, szefa NKWD, ;;z wyjątkową i niespotykaną troską", a gdy tylko znaleźli się na Kołymie, ńajbardziej odosobnionej z wysp "Archipelagu Gułag", szybko otrzymali odpowiedzialne funkcje w administracji obozu i wszystkie płynące stąd przywileje. Fen pomyślny dla nich bieg spraw trwał do ostatnich miesięcy roku 1937, kiedy to zostali przewiezieni z powrotem do Moskwy i rozstrzelani. Jeszcze więcej szczegółów zostało ujawnionych w marcu I938 roku pod- czas procesu samego Jagody. W czasie zamachu na Kirowa Jagoda był ńaczelnym komisarzem NKWD i odpowiadał bezpośrednio przed Stalinem za sszystkie akcje służb bezpieczeństwa. Na procesie Jagoda zeznał, że wydał Zaporożcowi, zastępcy naczelnika leningradzkiego NKWD, polecenie, by "nie atwarzać żadnych przeszkód aktowi terrorystycznemu skierowanemu przeciw- o Kirowowi". Dodał też, że to na jego rozkaz zwolniono Nikołajewa, gdy na dwa miesiące przed morderstwem zatrzymano go z rewolwerem, nabojami o az planem trasy, którą Kirow zwykle przemierzał. Następnie Jagoda zeznał, że nakazał, aby Zaporożca i innych ludzi z NKWD otoczono właściwą opieką. Co skłoniło Jagodę do takiego postępowania? Przed sądem zeznał, że otrzymał rozkazy tej treści od Jenukidzego, od roku I 918 sekretarza Central- 475 nego Komitetu Wykonawczego Zjazdu Rad, a także, jak zostało stwierdzone , członka grupy terrorystycznej, który, szczęśliwym trafem, został rozstrzelany sześć miesięcy wcześniej, w październiku roku 1937. Jenukidze, jak twierdził Jagoda, nie zważał na jego protesty i nakaźał mu podporządkowanie się poleceniom grupy. Było to o tyle niewiarygodne, że Jenukidze nie pełnił funkcji, która pozwalałaby mu nakazać cokolwiek mającemu większy zakres władzy Jagodzie. Tak więc pytanie, kto mógł wydać Jagodzie takie polecenia, pozostało nadal bez odpowiedzi. W swoim tajnym referacie na XX Zjeździe KPZR w roku 1956 Chrusz- czow powiedział delegatom: "Należy stwierdzić że okoliczności zabójstwa Kirowa do dzisiaj kryją wiele rzeczy niezrozumiałych i wymagają bardziej dokładnego zbadania. [...] Po zama- chu wysocy funkcjonariusze leningradzkiej NKWD otrzymali bardzo łagodne wyroki, lecz w 1937 zostali rozstrzelani. Możemy przypuszczać, że zastrzelono ich, aby zatrzeć ślady wiodące do organizatorów morderstwa Kirowa"s. Staranne badania, postulowane przez Chruszczowa, przeprowadzone zo- stały w roku 1956 lub 1957 przez specjalną komisję, która miała dostęp do wszystkich archiwów i przesłuchała setki świadków. Jednakże raport komisji nie został nigdy opublikowany. Na XXII Zjeździe, w roku 196 I, Chruszczow powtórzył, że ludzie NKWD "zostali zamordowani w celu zatarcia wsz stkich śladów", i dodał: "im głębiej badamy materiały dotyczące śmierci Kirowa, tym więcej pojawia się pytań". Jednak Chruszczow nie był jeszcze gotów, by wymienić imię, które cisnęło się na usta wszystkim. Natomiast we fragmentach pamiętników, które ostatecznie ukazały się w roku 1989, nie pozostawia wątpliwości, co do swojej prawdziwej opinii: "Sądzę, że morderstwo zostało zorganizowane przez Jagodę, który tę akcję mógł przedsięwziąć tylko na tajne polecenie Stalina przekazane mu podczas rozmowy w cztery oczy"9. Wzmianki o procesach wytoczonych Zinowjewowi, Kamieniewowi, Bu- charinowi i Rykowowi oraz zarzuty im stawiane zostały usunięte z ofcjalnych publikacji sowieckich, takich jak historia partii, a Jenukidze wskazany w roku 1938 jako człowiek, który wydawał rozkazy Jagodzie, został w pełni zrehabili- towany w roku 1962. Jego nazwiska nie zastąpiono jednak żadnym innym. Sytuacja polityczna pod koniec stycznia 1935 różniła się bardzo od tej sprzed roku, gdy obradował "zjazd zwycięzców". Wówczas w powodzi po- chwał, jakimi go obsypano, Stalin doskonale wyczuwał silny nurt w partii, dążący do polityki odwilży, i musiał wyjść mu naprzeciw. Teraz człowiek, w którym dostrzegał swego rywala, nie żył, a on sam, z okrzykiem "rewolucja w niebezpieczeństwie", niemal z dnia na dzień przejął inicjatywę. Partia i machina propagandy rozpętały demaskatorską kampanię przeciwko "wro- gom ludu" i każdy, kto wcześniej miał jakikolwiek, choćby najluźniejszy, związek z opozycją zinowjewowsko-kamieniewowską, poczuł się teraz za- grożony denuncjacją i aresztowaniem. Pomyślana jako przykład dla reszty kraju leningradzka czystka - dotyczyła zarówno stronników Zinowjewa, jak 476 i Kirowa - doprowadziła pod koniec marca do masowych aresztowań i wywó- zek robotników, byłych arystokratów, urzędników oraz ofcerów, często wraz z całymi rodzinami, i objęła w sumie liczbę osób szacowaną na niemal 100 tysięcy. Zadekretowana w styczniu 1933 roku generalna czystka w partii zakoń- czyła się już wcześniej wykluczeniem 800 tysięcy z liczącej 3,5 miliona człon- ków organizacji (tak bardzo rozrosła się partia w okresie realizacji pierwszej pięciolatki). W następstwie zabójstwa Kirowa wzmożona presja na społeczeń- stwo przybrała zdecydowanie polityczny kierunek. Tajne pismo Komitetu Centralnego z grudnia 1934 roku: "Nauki płynące z wypadków związanych z bestialskim zabójstwem towarzysza Kirowa" - pierwszy z serii okólników tego rodzaju - zostało rozesłane do wszystkich organizacji partyjnych i zobo- wiązywało je do wytropienia, wykluczenia i aresztowania wszystkich podej- rzanych o tendencje opozycyjne lub oskarżonych o nie podczas zebrań. Te zaś zamieniły się w seanse wzajemnych denuncjacji. Członkowie leningradzkiego Komsomołu, wchodzący w skład grupy, którą prowadzący śledztwo funkcjonańusze NKWD "połączyli" z Nikołaje- wem i spiskiem na życie Kirowa, mimo że poddani "surowemu śledztwu" i ostatecznie rozstrzelani, do końca odmawiali przyznania się do winy i nie dostarczyli żadnych dowodów obciążających Zinowjewa lub Kamieniewa. W rezultacie sprawa przeciwko dwóm byłym przywódcom opozycji została zawieszona 20 grudnia z powodu braku dowodów. Poddanie ich dalszej "obróbce" umożliwiło wznowienie procesu w styczniu, ale i teraz tym, co jedynie udało się ustalić i do czego przyznawali się oskarżeni, były powiązania z Centralą Leningradzką i generalna odpowiedzialność moralna za szerzenie idei kontrrewolucyjnych, a nie bezpośredni związek z morderstwem Kirowa. Także ten proces odbywał się przy drzwiach zamkniętych, a relacje prasowe z jego przebiegu były bardzo lakoniczne. Umiarkowane elementy w kierownictwie politycznym ciągle sprzeciwiały się zbyt surowemu traktowaniu byłych członków Politbiura i Komitetu Cent- ralnego i to sprawiło, że Stalin uznał za politycznie korzystne osobiste przedstawienie Biuru propozycji, aby w przypadku Zinowjewa i Kamieniewa nie stosowano kary śmierci. Stalin nie zrezygnował ze swoich planów, ale najwyraźniej potrzebował więcej czasu na przygotowania. Skutkiem tego było wrażenie, któremu uległo wielu obserwatorów zarówno w ZSRR, jak i za granicą, że kryzys wywołany zabójstwem Kirowa zakończył się i następuje powrót do normalności. Nowe hasło rzucone przez Stalina brzmiało: "Życie stało się lepsze, towarzysze. Życie stało się weselsze"'o. Poprawiły się warunki mateńalne ludności: dzięki dobrej pogodzie zbiory w roku 1935 były rekordowe i zniesiono racjonowanie żywności. W sklepach pojawiło się więcej towarów, a ceny spadły. Realizacja drugiej pięciolatki zaczęła przynosić efekty: nastąpił poważny wzrost produkcji żelaza, stali, węgla i cementu, przynajmniej w porównaniu z bardzo niskimi wskaźnikami w roku 1932 i 1933. Ruch stachanowców, zainicjowany w ostat- nich miesiącach roku 1935, doprowadził do nagłośnionego przez propagandę wzrostu wydajności pracy. W tym samym czasie w Arm i Czerwonej przy- 477 wrócono stopnie wojskowe, zwiększyły się też zarobki i przywileje korpusu oficerskiego, co poprawiło znacznie jego morale, mianowano również pięciu pierwszych marszałków Związku Radzieckiego - zmiany te twórca Armii Czerwonej Trocki uznał za rewolucję. Pojawiły się nadzieje na świt nowej epoki, które znalazły potwierdzenie w decyzji przyjęcia nowej konstytucji. Stalin osobiście mianował się przewod- niczącym komisji konstytucyjnej i w spektakularnym geście pojednania włączył w jej trzydziestoosobowy skład Bucharina i Radka. W lipcu 1936 roku opublikowany został projekt i całe społeczeństwo zaproszono do włączenia się w szeroką, narodową dyskusję nad jego treścią. Jak oficjalnie ogłoszono, projekt "powitano z niezwykłym entuzjazmem i przyjęto jednogłośnie". Bu- charin zaangażował się w prace nad projektem, szczególnie zaś tej jego części, która dotyczyła powszechnych wyborów, tajnego i bezpośredniego głosowa- nia, zagwarantowania praw obywatelskich, łącznie z wolnością słowa, prasy, swobodą stowarzyszania się i manifestacji ulicznych oraz własności osobistej chronionej prawem. Projekt jednoznacznie określał, iż dopuszcza się istnienie tylko jednej partii, oraz mówił, że ze wszystkich gwarantowanych praw korzystać należy "w zgodzie z interesem klasy robotniczej oraz w celu umocnienia systemu socjalistycznego". Pomimo ponurych prcewidywań, które skłoniły go tego samego lata 1936 roku - to nie pomyłka - do wyznania przyjaciołom w Paryżu, że Stalin myśli o zabiciu go, Buchańn nie mógł stłumić nadziei, że nowa konstytucja może oznaczać "więcej swobody dla ludzi. Odtąd nie będąjuż dłużej spychani na ubocze"". Przedstawiając projekt końcowy Nadzwyczajnemu Wszechzwiązkowemu Zjazdowi Rad, Stalin nie rozwiał tych nadziei. Przeciwnie, wyraźnie podkreślił, że nowa konstytucja ZSRR, która, o co zadbał, miała nosić jego imię, "wychodzi z założenia, że w społeczeństwie nie ma już wcale klas antagonistycznych, że społeczeństwo składa się z dwóch zaprzyjaźnionych ze sobą klas, z robotników i chłopów, że u władzy stoją te właśnie klasy pracujące"'z. Właśnie dzięki likwidacji społecznych konfliktów można było przyznać ludziom radzieckim powszechne prawo wyborcze, tajność głosowania i inne prawa obywatelskie. Wyjątkowe znaczenie nadane konstytucji (która pozostawała "w mocy" do roku 1989) oraz "dyskusji", dzięki której powstała, miało na celu wywoła- nie odpowiedniego wrażenia na obywatelach ZSRR i społeczeństwach zachod- nich. Sowiecka polityka zagraniczna po wejściu Związku Radzieckiego do Ligi Narodów w roku 1934 nakierowana była na tworzenie układu zbiorowego bezpieczeństwa, mającego utrzymać w ryzach Hitlera. Celem konstytucji Stalina było wywarcie wrażenia na zachodniej opinii publicznej - czego niewątpliwie dokonała - że Związek Radziecki jest krajem zmierzającym do demokracji i to dążenie popierają wszystkie zamieszkujące go narody. Na Zjeździe Rad Stalin zakończył swoje przemówienie, oświadczając: "Oto dlaczego sądzę, że Konstytucja ZSRR jest jedyną na świecie konstytucją w pełni demokratyczną. [...) Będzie to dokument świadczący, że to, o czym marzyły i nadal marzą miliony uczciwych ludzi w krajach kapitalistycznych - zostało już urzeczywistnione 478 w ZSRR [...) zwycięstwo rozwiniętej, do końca konsekwentnej demokracji [...) Ale z tego wynika, że trudno chyůba przecenić międzynarodowe znaczenie nowej Konstytucji ZSRR. Teraz, kiedy mętna fala faszyzmu opluwa ruch socjalistyczny klasy robot- niczej i miesza z błotem demokratyczne dążenia najlepszych ludzi cywilizowanego świata, nowa Konstytucja ZSRR będzie aktem oskarżenia przeciw faszyzmowi, aktem oskarżenia świadczącym, że socjalizm i demokracja są niezwyciężone. Nowa Konstytucja ZSRR będzie moralną podporą i realną pomocą dla tych wszystkich, którzy obecnie toczą walkę przeciw barbarzyństwu faszystowskie- "13 mu. Rachuby Stalina, że konstytucja z roku 1936 wywoła za granicą niezwykłe wrażenie okazały się trafne. Jednak już w chwili gdy wygłaszał swoje przemó- wienie (25 listopada 1936), obywatele ZSRR, szczególnie zaś członkowie ka1 komunistycznej partii, zaczęli dostrzegać, że w praktyce postanowienia kon- stytucji odpowiadają rządom terroru. Stalin nigdy nie miał żadnych wątpliwości co do tego, co oznaczały one w praktyce. Podczas gdy pozwalał innym wierzyć w złagodzenie presji i aby podsycać tę wiarę wykonywał nawet okazjonalne zachęcające gesty, sam nie przerywał przygotowań do ponownego ataku na byłą opozycję. Miał zamiar zdyskredytować ją w starannie zainscenizowanym publicznym procesie oraz udowodnić, że każdego, nawet byłego członka Politbiura, może dosięgnąć kara śmierci. Tymczasem w Biurze Politycznym, oprócz wolnego miejsca po Kirowie, pojawił się drugi wakat z powodu śmierci Waleriana Kujbyszewa, szefa Gospłanu, Państwowego Komitetu Planowania. Kujbyszew, podobnie jak Kirow, miał opinię przedstawiciela grupy opowiadającej się za bardziej umiar- kowanym kursem i podobno przeciwstawiał się procesowi Zinowjewa i Kamie- niewa. Podówczas, 26 lipca 1935 roku, jako przyczynę jego śmierci podano chorobę serca, lecz na procesie Jagody, w roku 1938, została ona przypisana błędom w leczeniu popełnionym na rozkaz Jagody. Nie pokuszono się przy tym o zidentyflkowanie osoby, od której Jagoda otrzymał polecenie zlik- widowania Kujbyszewa, i sprawa ta musi pozostać nie rozstrzygnięta do czasu ujawnienia nowych dowodów. , Stalin postarał się, aby jedno z wolnych miejsc przypadło Mikojanowi człowiekowi, na którym mógł polegać (drugie zajął później stracony Czubar ), a stanowisko jednego z dwóch nowych zastępców członka Politbiura An- dńejowi Żdanowowi, pełniącemu po śmierci Kirowa funkcję pierwszego sek- retarza partii w Leningradzie. Inne ważne stanowisko, pierwszego sekretarza moskiewskiej organizacji partyjnej, przypadło Chruszczowowi, który, podob- nie jak Żdanow, wkraczał wówczas na wyższe stopnie kańery. Jeżow, wybijają- cy się ulubieniec Stalina, awansował na szefa Centralnej Komisji Kontroli Pańyjnej, a jego zastępcą został Malenkow, dotychczas piastujący stanowisko kierownika w Departamencie Kadr Sekretańatu. Obydwa stanowiska stwarza- ły możliwość wywierania nacisku na lokalne organizacje partyjne, by zaost- rzały czystkę w swych szeregach'4. Jagoda jako szef NKWD-podlegał już 479 . ezpo sknio źtalinowi i wykonywał jego tajne dyrektyw y y , p yszły główny oskar y. W lipcu 1935 roku życiel w procesach moskiewskich, został awansowany na stanowisko prokuratora generalne o Wydaje się mało prawdopodobne, aby ktoś z e ru p tóry py y ełnym zaufaniem Stalina, k J g został obdarzon więcej niż to kon eczne drował się zasadą, że każdy powi- nien li g p dejrzenia lub z d o wykonania rozkazu: ci k budz a awali pytani , tórzy g a, nie przetrwali. Nawet ci, którzy te o nie robili, lecz za dużo wiedzieli, stawali si zbędni, o cz m przekonali się później Jagoda i Jeżow. ę y Wiod ą e9 Stali ówi br ńwlk kim prawodawstwie wprowadzono dwie wymuszaniu rz znani g y y J p y a się do winyr Pie o ła b ć uż ta ako szantaż przy wszystkich kar, łącznie z k r 'sza rozciągała zakres stosowania arą śmierci, na dzieci od dwunastego roku życia ( ) g ( śmierci zae protbę ćieczkia za93gra D ę oraze kar z 9 lipca) przewidywała karę członków rodziny zdrac " ę do dwudziestu lat więzienia dla " j y, jeśli służył on w wojsku, a członkowie rodzin wiedzieli wcześniej o popełnionym przestępstwie, lub do pięciu lat zsyłki, jeże i nic nie wiedzieli, lecz mieszkali z nim albo pozostawali na jego utrzymaniu. Oznaczało y łą ń eadze a msiemu zakładników, gdyż n całe rodzin arażało na ryzyko podejrzany lub został zadenuncowanml Jeśli choć jeden jej członek był nieprawom ślności. J y jako zdradzający najmniejszy cień y Reforma systemu sprawiedliwości powierzała sprawy o zdradę specjalnie owołanej izbie wojskowe S du Na w ższego, które przewodniczył W.W. Ulrich, sędzia dający J ą J y J współ racy z NKWD. gwarancję, że będzie je prowadził w ścisłej p Ścisła kontrola, jaką osobiście roztoczył Stalin nad OGPU w okresie kolektywizacji, okazała się teraz niezw kle przydatna. Zreorganizowan Ludo- wy Komisariat Spraw Wewnętrznych (NKWD) b y ł odpowiedzialny za za- rządzanie obozami pracy (GUŁag), za w y wnętrzne oraz milicję. Specjalny organ oJska ochrony pogranicza, wojska racyjnego (czyli bez rok NKWD otrzymał prawo administ- we wygnania, zsyłki lub uwięzieniaąw ob go) skazywania na karę do pięciu lat ozie. Naro ówe e (GUGB acji pozostawał jednak Główny Zarząd Bezpieczeństwa g ), składający się ze starych bolszewików specjalistów od spraw bezpye eKa Dzie yńskie terrorystycznych, którzy często pamiętali jeszcze czas y go. Podczas gdy w partii trwała czystka na średlm ę KontrolihPa t eneach, ciągle przyspieszana przez zreorganizowaną został w korz stan yJ J 1 Wydział Specjalny Poskriebyszewa, GUGB Ko ników p ństwowych pna samolina do ataku na wyższe kadry partyjne, urzęd- sowieckie kierownictwo. O icerowie NKWD, posiadający specjalne umundurowanie, własne osied- la mieszkaniowe i inne przyw j, Jagoda, otrzymał nominuchodzili za cor s d'elite. Naczelny komisarz Zw ą D Radzieckie o ac Ję na nowo utworzony stopień marszałka bezpieczeństwa NKWD Agranow, kierownik GUGB, wewnętrznej służby , uznawany za serdecznego druha Stalina, wraz z pię- cioma innymi osobami mianowany został komisarzem Bezpieczeństwa Naro- 480 dowego pierwszego stopnia, co odpowiadało randze pełnego generała Armii Czerwonej. Ranga trzynastu komisarzy drugiego stopnia, którzy zostali mia- nowani w listopadzie 1935 roku, wśród nich znajdowali się kierownicy sześciu głównych departamentów GUGB'5, odpowiadała randze generała-pułkownika w wojsku. W oczach Stalina nominacje te nie uczyniły ich jednak bardziej niezastąpionymi niż korpus oficerski Armii Czerwonej. Z dwudziestu komisa- rzy NKWD mianowanych w listopadzie 1935 roku, łącznie z komisarzem naczelnym i jego następcą, prędzej czy później wszyscy, z wyjątkiem jednego zamordowanego mniej formalnie, zostali rozstrzelani jako "wrogowie ludu". NKWD stanowiło ostatnią z sowieckich elit zlikwidowanych przez Stalina. III Wiosną roku 1935 około czterdziestu osób zostało aresztowanych w związku z rzekomym spiskiem, mającym na celu zabicie Stalina na Kremlu. Stalin ponowił próbę powiązania z tą sprawą opozycji. Kamieniew miał brata, malarza Rosenfelda, którego żoną była lekarka pracująca na Kremlu. Te cienkie więzy wystarczyły, by Jeżow, jako przewodniczący Komisji Kontroli Partyjnej, zażądał dla Kamieniewa kary śmierci. Napotkał jednak znów silny opór, wobec którego musiał ustąpić. Zamiast na śmierć w końcu lipca 1935 roku Kamieniew został skazany na dalsze dziesięć lat więzienia, a jego brat zeznawał jako świadek przeciwko niemu. Inni dwaj znani starzy bolszewicy utracili swe stanowiska: Awel Jenukidze, odpowiedzialny za generalny nadzór nad Kremlem, oraz Łotysz Peterson, komendant Kremla, który podczas wojny domowej dowodził pociągiem stanowiącym ruchomą kwaterę Trockiego. Na- stępnym krokiem było rozwiązanie Związku Starych Bolszewików oraz Rady Byłych Więźniów Politycznych przeprowadzone przez specjalne komisje, kiero- wane w pierwszym przypadku przez Szkiriatowa, a w drugim przez Jeżowa, dwóch najgroźniejszych siepaczy Stalina. Przykładem, jak drobna uraza stawała się powodem prześladowań ze strony dotkniętego w swej dumie Stalina, jest sprawa Jenukidzego, którego łączyły ze Stalinem bliskie więzy z czasów, gdy trzydzieści pięć lat wcześniej obaj byli młodymi działaczami w Gruzji. Był on sekretarzem Centralnego Komitetu Wykonawczego Zjazdu Rad i nie miał żadnych powiązań z grupami - opozycyjnymi. Opublikował jednak pamiętniki dotyczące wczesnego okresu działalności rewolucyjnej na Zakaukaziu. Uwagę Stalina zwrócił na nie Beria, inny pretendent do jego łask, i Jenukidze został zmuszony do zamieszczenia w "Prawdzie" (16 stycznia 1935) podpisanego własnym nazwiskiem artykułu , w którym przyznawał, że popełnił ciężki błąd, wyolbrzymiając swoją rolę i nie oddając sprawiedliwości Stalinowi, wybijającemu się już wyraźnie w tamtych młodzieńczych latach. (Jednym z punktów krytyki Związku Starych Bol- szewików było to, że miał własną oficynę wydawniczą, która publikowała pamiętniki jego członków. Teraz została ona zamknięta.) Jako przyjaciel rodziny Alliłujewów Jenukidze był ojcem chrzestnym żony Stalina, Nadieżdy Alliłujewej, i organizatorem pogrzebu po jej samobójczej śmierci a przez jego tl - H tler i Slal n, t. I 481 : , córkę Swietłanę, uważany był za wujka. W oczach Stalina mogło to stanowić dodatkowe obciążenie. Wkrótce po usunięciu Jenukidzego z partii Żdanow i Chruszczow usiło- wali przypodobać się swemu patronowi i przeprowadzili równoległy atak w Leningradzie i Moskwie. Pierwszy oskarżał Jenukidzego o "nikczemną wywrotową działalność przeciwko partii i państwu sowieckiemu, polegającą na gromadzeniu godnych pogardy pozostałości faszystowsko-zinowjewowsko-ka- mieniewowsko-trockistowskich grup oraz plew burżuazyjno-obszarniczej kontrrewolucji". Aresztowany w roku 1937 i rozstrzelanyjako szpieg i zdrajca Jenukidze został pośmiertnie obarczony odpowiedzialnością za zabójstwo Kirowa - to jego właśnie wskazano podczas procesu moskiewskiego w roku 1938 jako człowieka, który nakazał Jagodzie zorganizowanie tego morderstwa. Dziś jego imię zostało w pełni zrehabilitowane. Nie tylko weterani, lecz również komsomolska młodzież przyciągnęła uwagę Stalina. Według doniesień NKWD po zabójstwie Kirowa także w tych kręgach zaczęto mówić o usunięciu Stalina. NKWD nie miała trudności ze zdemaskowaniem i aresztowaniem winnych, ale Stalin stwierdził, iż cały Komsomoł wymaga czystki. Reorganizację związku, mającą oczyścić jego szeregi z "wrogów ludu", ogłoszono w lipcu 1935 roku. Jedna z komsomolskich grup "wykrytych" przez NKWD działała w In- stytucie Pedagogicznym w Gorkim. Jej członkowie oczekiwali już na proces, gdy sprawa została strzymana, ponieważ nadeszły nowe instrukcje z góry. Jeden z zaangażowanych w nią agentów, Walentin Olberg, pracował wcześniej jako tajny informator w grupie trockistów w Berlinie i próbował dostać pracę w sekretariacie Trockiego. Stwarzało to okazję powiązania grupy z Trockim i Olberg otrzymał rozkaz, by "przyznał się", że Trocki wysłał go, aby zwerbował profesorów i studentów, którzy chcieliby przyłączyć się do spisku mającego na celu zabicie Stalina podczas pochodu pierwszomajowego w 1936 roku w Moskwie. Po dopracowaniu wersji Olberga w początkach roku 1936 zapadła ostateczna decyzja, by uczynić z niej podstawę operacji przeciwko liderom dawnej opozycji, czego domagał się Stalin. Kierownik Tajnego Wydziału Politycznego NKWD, Mołczanow, wezwał wówczas około czterdziestu oficerów wykonawczych NKWD, zakomunikował im o odkryciu rozległego spisku, a następnie zwolnił ich ze zwykłych obowiąz- ków i polecił jego rozpracowanie. Politbiuro uznało, że wina oskarżonych jest oczywista; wszystko, co pozostało c o zrobienia, to ustalenie szczegółów. Nie wymagano żadnych dowodów (żaden zresztą nie został nigdy przedstawiony), za wystarczające uznano samo przyznanie się do winy i denuncjacje. Według Aleksandra Orłowa, oficera NKWD, który zbiegł na Zachód i w roku 1954 opublikował swe pamiętniki'6, oficerowie przez lata zajmujący się rozpracowy- waniem środowisk opozycyjnych wiedzieli dobrze, że cała sprawa była sfab- rykowana. Ale istniała już tradycja publicznych procesów opartych na sfin- gowanych spiskach, rozpoczęta sprawą szachtyńską w roku 1928, po której nastąpiła cała seria podobnych. W większości odbywały się one przy drzwiach zamkniętych, lecz niekiedy były dostępne dla publiczności, na przykład proces Partii Przemysłowej Ramzina w roku 1930, rozprawa mienszewickiego Cent- rum w 1931 i proces Metro-Vickers w 1933. Oficerowie wiedzieli więc, czego się od nich oczekuje i jak się do tego zabrać. Czego próbował dokonać Stalin? Chruszczow dostarczył dwóch podstawowych wskazówek w swoim taj- nym referacie na XX Zjeździe partii: "Stalin ukuł pojęcie >>wroga ludu<<. Termin ten automatycznie czynił zbędnym dowodzenie błędów ideologicznych pojedynczemu człowiekowi czy zaangażowa- nej w spór grupie. Umożliwiał on najbardziej okrutne represje, gwałcące wszelkie normy rewolucyjnej praworządności, wobec każdego, kto w jakikolwiek sposób nie zgadzał się ze Stalinem, nawet wobec tych, których jedynie podejrzewał o wrogie zamiary. [...] Owo pojęcie >>wroga ludu<< praktycznie wykluczało wszelką możliwość ewen- tualnej walki ideologicznej lub zapoznania innych z własnymi poglądami na tę czy inną kwestię, nawet o czysto praktycznym charakterze"". W rezultacie różnica zdań ze Stalinem w jakiejkolwiek kwestii stawała się - miast przedmiotem sporu politycznego - zbrodnią główną, sama w sobie stanowiąc dowód uczestnictwa w przestępczym spisku, zdrady i dążeń do obalenia ustroju. . Stalin doskonale wiedział, że spisek jest fkcją, której scenariusz został przygotowany na jego polecenie i pod wpływem jego krytycżnych uwag ulegał stałym ulepszeniom. A mimo to na innym poziomie świadomości mógł wierzyć, że w istocie spisek taki istniał naprawdę. Całe jego życie upłynęło w atmosferze konspiracji - to fakt, na k.tóry słusznie zwrócił uwagę dawny jugosłowiański przywódca komunistyczny, Djilas, podczas wywiadu radio- wego z G.R. Urbanem. Gdy ten zapytał: "Czy można twierdzić, że tradycja partii nielegalnej, w której korzeniami tkwili Stalin i jego przyboczni, prze- trwała długo po tym, jak konspiracja pr estała być już potrzebna?", Djilas odrzekł: "Właśnie w tym tkwi sedno problemu - czy potrzeba konspiracji sig skończyla? Tym, co wyniosłem z mojej wizyty u Stalina, było przekonanie, że ci ludzie uważali się za stworzonych do rządzenia ponad i wbrew woli ludu. Działali jak grupa spiskowców... [w] kraju podbitym, a nie swoim własnym. Władza oznaczała dla Stalina zarówno spisek, w którym sam był głównym spiskowcem, jak bycie osobą, przeciwko której się spiskuje"'s. Skoro tak miały się sprawy w latach czterdziestych, gdy Stalin czuł się o wiele pewniej, tym bardziej musiało być to prawdą w latach 1935-1938, kiedy ciągle jeszcze budował swoją pozycję. GdyUy to on został pokonany, a nie jego rywale, szukałby każdej sposobności do rewanżu i obalenia sprawujących władzę - co do tego nie miał żadnej wątpliwości. W rzeczywistości, pomimo że musiały wśród oskarżonych istnieć jednostki i grupy, które omawiały możliwość pozbycia się Stahna, mgdy nie u awniono żadnego dowodu, który by potwierdzał stawiane im wówczas zarzuty. Zostały one sfabrykowane przez NKWD na polecenie Stalina. 482 483 Jak pisze Robert Tucker: "Nie należy sądzić, że Stalin wierzył w nie w więzieniu, nie mógł przewodzić jakiemukolwiek spiskowi, Wyszyński na całkowicie. Musiały jednak wydawać mu się prawdziwe w założeniu, a fał- procesie obalił jako "naiwne twierdzenie". Odkryto bowiem, dodał, tajny szywe, jeżeli w ogóle, w tym, że zawierały pewne upiększenia rzeczywistości"'9. szyfr, który umożliwiał Smirnowowi utrzymywanie kontaktu z innymi spis- Tu właśnie pojawia się druga wskazówka Chruszczowa: "W rzeczywistości kowcami: zostało więc "dowiedzione", iż był on w stanie porozumiewać się jedynym dowodem winy było >>przyznanie się do niej<< przez samego oskar- z nimi, choć nigdy nie przedstawiono żadnej kopii szyfru ani tym bardziej żonego, które, jak wykazały badania wszystkich kolejnych przypadków, uzys- żadnej przekazanej wiadomości. kiwano poddając go presji fizycznej"zo. W połowie maja Stalin zwołał konferencję szefów NKWD i polecił im Dzierżyński zawsze podkreślał znaczenie przyznania się oskarżonego do udokumentowanie kolejnych powiązań pomiędzy spiskowcami a Trockim. winy, a na procesie szachtyńskim w roku 1928 nie przedstawiono żadnego Oprócz Olberga wybrano do tego celu jeszcze dwóch agentów, Fritza Dawida innego dowodu. Tę samą praktykę zastosowano w przypadku Partii Przemys- i Bermana-Jurina, którzy pracowali w Niemieckiej Partii Komunistycznej łowej Ramzina i ponownie, z mniejszym powodzeniem, w sprawie Metro- i Kominternie. Obu aresztowano pod koniec maja i poinstruowano, aby -Vickers. Aby zadowolić Stalina, oskarżeni ci musieli osobiście wygłosić przyznali się, iż odwiedzili Trockiego i otrzymali od niego rozkaz zabicia samokrytykę. Metoda ta (wraz z wykorzystaniem więźniów jako świadków Stalina. zeznających przeciwko innym oskarżonym) została wypróbowana i zaakcep- Jednakże Smirnow i Mraczkowski, inny trockista, weteran walk na towana jeszcze przed procesami moskiewskimi, a NKWD miała już spore Syberii, a w roku 1927 wydawca podziemnej prasy trockistowskiej, wszy- doświadczenie w tej dziedzinie. Korzyść z punktu widzenia Stalina była , stkiemu zaprzeczali i odmawiali przyznania się do winy, pomimo że podobno oczywista. Prezentując czołowe postacie radzieckiego życia publicznego samo- Mraczkowskiego przesłuchiwał non stop, przez dziewięćdziesiąt godzin, zespół oskarżające się o najwyższą zdradę, dostarczał przekonującego dowodu sta- zmieniających się śledczych, do których co jakiś czas telefonował sam wianych im zarzutów politycznych i jednocześnie zaspokajał swoje psycho- Stalin, by dowiedzieć się, czy więzień już się załamał. Zinowjew, Kamieniew patologiczne potrzeby. , i Jewdokimow okazali się równie zatwardziali, chociaż badano ich z taką Podobno już w czasie przygotowań do procesu Stalin nakazał NKWD samą bezwzględnością, a tego ostatniego potraktowano ze szczególnym przebadanie aż 300 byłych członków opozycji, znajdujących się w więzieniach , okrucieństwem. Jak podaje Orłow, kiedy Mironow, komisarz NKWD od- lub na zesłaniu, pod kątem ich przydatności do wystąpienia w roli ośmiu powiedzialny za przesłuchania, doniósł o tym Stalinowi, miała miejsce prowodyrów politycznych i ośmiu pomagierów, głównie agentów-prowokato- ; następująca wymiana zdań: rów, którzy mieli pojawić się na rozprawie. "Centrum trockistowsko-zinowjewowskie" miało zostać teraz obar- ">>Myślicie, że Kamieniew może się nie przyzziać?<< - zapytał Stalin. >>Nie wiem czone bezpośrednią odpowiedzialnością za morderstwo Kirowa, które - odpowiedział Mironow. - Nie ulega namowom<<. stanowiło część kampanii terrorystycznej mającej na celu zlikwidowanie ' >>Nie wiecie? - ponownie zapytał Stalin wpatrując się w Mironowa. - A czy Stalina oraz pozostałych członków radzieckiego kierownictwa. Zinowjew , wiecie, ile waży nasz kraj ze wszystkimi fabrykami, maszynami, wojskiem, wraz i Kamieniew wraz z dwoma najbliższymi współpracownikami, Jewdokimowem z całym uzbrojeniem i flotą?<< i Bakajewem, od grudnia 1934 roku przebywali w areszcie, gdzie poddawano Mironow i wszyscy obecni spojrzeli na Stalina ze zdumieniem. >>Zastanówcie ich dhzgotrwałym przesłuchaniom i nakłaniano do przyznania się do się i odpowiedzcie<< - polecił Stalin. Mironow uśmiechnął się, sądząc, że Stalinowi winy. Sam Trocki, po wygnaniu z ZSRR w roku I929, schronił się w Turcji, chodzP tjakis'w zśrtile to wsz stko waż << y a , y y. - nalegał. Mironow był zakłopotany. następnie we Francji, potem w Norwegii, by wreszcie pod koniec roku Stalin jednak nie spuszczał z niego wzroku i oczekiwał odpowiedzi. Mironow przenieść się do Meksyku. Przy braku samego Lucyfera trudno było zna- wzruszył ramionami i jak uczeń na egzaminie odpowiedział niepewnym głosem: leźć odpowiedniego przedstawiciela odłamu trockistowskiego w Centrum. - >>Nikt tego nie wie, Josifie Wissarionowiczu. To byłaby wielkość astro- W końcu wybór padł na Iwana Smirnowa, byłego robotnika, działacza nomiczna<<. rewolucyjnego od siedemnastego roku życia, uczestnika walk rewolu- >>A zatem czy pojedynczy człowiek jest w stanie znieść nacisk tego astro- cji 1905-1906 roku i wojny domowej, w czasie której poprowadził 5 armię nomicznego ciężaru?<< - spytał Stalin surowo. do zwycięstwa nad Kołczakiem na Syberii. Zaproponowano wówczas jego >>Nie<< - odrzekł Mironow. kandydaturę na stanowisko sekretarza generalnego partii, ale ostatecz- >>A więc nie opowiadajcie mi, że Kamieniew albo ten czy inny więzień jest nie przypadło ono Stalinowi - fascynujący przypadek: "co by było, gdyby". w stanie wytrzymać ten nacisk. I nie przychodźcie do mnie - polecił Stalin Skazany na zesłanie wraz z innymi trockistami w roku 1927, ponownie Mironowowi - dopóki nie będziecie mieli zeznania Kamieniewa w tej teczce<<"2'. popadł w tarapaty na początku lat trzydziestych, kiedy wyraził poparcie dla W trakcie toczących się przy zamkniętych drzwiach przygotowań na- sformułowanej przez Riutina propozycji usunięcia Stalina, i od stycznia stąpiła inna śmierć. Maksym Gorki, największy z żyjących rosyjskich pisarzy, 1933 roku przebywał w więzieniu. Wyjaśnienie Smirnowa, że odkąd znalazł się którego Stalin przekonał do powrotu i poparcia reżimu, popadł w niełaskę, 484 485 bowiem nie aprobował prześladowań opozycji. Gorki zachorował pod koniec maja i zmarł 18 czerwca. Na procesie w 1938 roku ci sami lekarze, których oskarżono o zabójstwo Kujbyszewa, zostali również uznani za winnych otrucia Gorkiego. Też na rozkaz Jagody. Śmierć tych ludzi ucieszyła Stalina, czy jednak był on za nią odpowiedzialny, pozostaje kolejnym pytaniem bez odpowiedzi. W lipcu i początkach sierpnia 1936 roku nasilono presję, aby wydobyć potrzebne zeznania na czas, by proces mógł się odbyć w okresie wakacji, gdy wielu członków Komitetu Centralnego, wraz ze Stalinem i członkami Polit- biura, przebywało poza Moskwą. Nacisk przybierał rozmaite formy: po- wtarzające się bicie, torturv, zmuszanie więźniów do stania lub pozbawianie ich snu przez wiele dni, całonocne przesłuchania, groźby wobec rodzin uwię- zionych, konfrontacje ob inionych. Podobno Jeżow powiedział Zinowjewowi, że wywiad radziecki jest pewny, iż Niemcy i Japonia zaatakują ZSRR w 1937 roku. Konieczne jest zatem uprzednie zniszczenie trockizmu i Zinowjew musi w tym dopomóc, publicznie zaświadczając o współudziale Trockiego w spisku. Jeżeli oskarżeni odmówią współpracy, alternatywą pozostawał proces za- mknięty i stracenie całej opozycji, łącznie z tysiącami więźniów przebywających w obozachzz. Z drugiej strony czy iono im obietnice, że jeśli będą współpracowali, ocalą życie swoje i swoich rodz rn. W końcu Zinowjew i Kamieniew wyrazili zgodę, ale pod warunkiem, że zostaną oszczędzeni ich zwolennicy oraz ich rodziny. Poprosili o spotkanie z członkami Politbiura, by uzyskać potwier- dzenie warunków, lecz musieli się zadowolić zapewnieniami udzielonymi w czasie bezpośredniego spotkania ze Stalinem, Woroszyłowem i Jeżowem, którzy działali (a przynajmniej twierdzili, że działają) jako reprezentanci Biura Politycznego. Ostatecznie przyznanie się do winy udało się uzyskać dopiero na kilka dni przed procesem. Pomogło w tym opublikowanie 11 sierpnia dekretu o przy- wróceniu rozpraw publicznych, możliwości powoływania obrońców oraz skła- dania przez oskarżonych apelacji w ciągu trzech dni od ogłoszenia wyroku. Jeżow zorganizował ostatnie spotkanie z Zinowjewem, Kamieniewem i innymi głównymi.oskarżonymi, w traktie którego potwierdził raz jeszcze gwarancje ocalenia im życia, lecz jednocześnie ostrzegł, że każda próba "zdrady" podjęta przez jednego z nich ugodzi w całą grupę. Akt oskarżenia opublikowano 15 sierpnia, zaledwie na cztery dni przed rozpoczęciem procesu. Towarzyszyła temu napastliwa kampania prasowa, w której domagano się "śmierci dla zdrajców". Uchwały, w których żądano ich rozstrzelania, podejmowane były przez robotników w setkach fabryk, w kołchozach i organizacjach partyjnych, a następnie publikowane w gazetach. Na stronicach zawierających setki takich rezolucji pojawiły się też "manifesty" trzech znaczących figur part yjnych: Rakowskiego, Rykowa i Piatakowa, którzy również domagali się kary śmierci dla winnych. Piatakow pisał: "Nie można znaleźć słów zdolnych oddać w pełni oburzenie i odrazę. Ludzie ci utracili ostatnie resztki ludzkiej natury. Muszą zostać zniszczeni jak zaraza zanieczyszczająca czyste, orzeźwiające powietrze Kraju Rad, niebezpieczna zara- za, która może spowodować śmierć naszych przywódców"23. Ten gest uległości nie uchronił wszystkich trzech od postawienia przed sądem w następnych procesach, a Piatakowa i Rykowa od kary śmierci, której domagali się dla swoich poprzedników na ławie oskarżonych. Proces odbył się w obecności trzydziestn kilku zagranicznych dziennikarzy i dyplomatów oraz publiczności złożonej ze 150 obywateli sowieckich, w więk- szości pracowników NKWD, którzy znaleźli się tam na wypadek, gdyby trzeba było podnieść zgiełk na sali. Śledczy, którzy wymusili na więźntach przyznanie się do winy, siedzieli teraz naprzeciwko nich na sali rozpraw. Wolnych miejsc la członków Komitetu Centralnego lub rodzin oskarżonych oczywiście za- brakło. Zgodnie z obraną linią postępowania zarzuty przedstawiono jako sprawę o charakterze karnym, którą rozstrzygnąć miał sąd *, a nie kierownic- two polityczne; sam Stalin usunął się do swej rezydencji nad Morzem Czarnym. W trakcie trwającej dwa dni rozprawy, odpowiadając na pytania Wyszyń- skiego, każdy z obwinionych powtórzył swoje "zeznania" i w pełni potwierdził swój udział w tworzeniu, z inspiracji Trockiego, terrorystycznego Centrum. Obaj stronnicy Trockiego, Smirnow i Holtzmann, potwierdzili swą przynależność do Centrum, lecz wyparli się wszelkich powiązań z aktami terroru, takimi jak morderstwo Kirowa czy inne nieudane próby, które rzekomo Centrum podej- mowało w celu zgładzenia Stalina. Skoro jednak pozostali stwierdzili, że brali w nich udział, nie miało to już większego znaczenia. Swą mowę końcową Wyszyński rozpoczął, odwołując się do mądrości Stalina, który trzy lata wcześniej przewidywał, że "wrogie sprawie socjalizmu elementy będą niewątpliwie stawiały opór, przewidział również możliwość oży- wienia działań trockistowskich grup kontrrewolucyjnych"z4. Zakończył zaś sło- wami: "żądam rozstrzelania tych wściekłych psów - wszystkich, co do jednego!" Ostatnie przemówienia podsądnych były dalszym ciągiem samooskarżeń. Zinowjew, którego po raz pierwszy usunięto z partii w roku 1927, tak podsumował swoje coraz poważniejsze błędy: "Mój błędny bolszewizm prze- kształcił się z początku w antybolszewizm i poprzez trockizm dotarłem do faszyzmu. Trockizm jest odmianą faszyzmu, a zinowjewizm rodzajem trockiz- mu"z5. Na XX Zjeździe KPZR Chruszczow oświadczył, że wyroki w sprawach rozpatrywanych przez Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego były przygoto- wywane z góry, przed procesem, i przedkładane do osobistego zatwierdzenia Stalinowi. Aby zachować pozory, ogłoszono jednak kilkugodzinną przerwę, w czasie której sąd "miał uzgodnić werdykt", po czym, co charakterystyczne, posiedzenie wznowiono o drugiej trzydzieści nad ranem i ogłoszono wyrok. Lekceważąc zupełnie wcześniejsze obietnice, wszystkich oskarżonych skazano na karę śmierci, przewieziono do więzienia na Łubiance, sprowadzono do * W składzie trzech sędziów znalazł się Nikitczenko, który dziesięć lat później traktowany był z wielką atencją przez swych brytyjskich, amerykańskich i francuskich kolegów, z którymi współprzewodniczył procesowi głównych zbrodniarzy nazistowskich w Norymberdze. 486 487 i i r z rz 1 n. W bwieszczeniu o e zekuc.i o ublikowan m dwadzieś- piwn c o st e a o o g p y cia cztery godziny później poinformowano, że skazani wnieśli apelację, jednak została ona odrzucona. Nieliczna grupa krewnych, których udało się odszukać, została bądź zesłana do obozów, bądź, jak w wypadku syna Jewdokimowa, rozstrzelana. IV Dziś, kiedy od dawna wiadomo, że zarzuty były nieprawdziwe, i ujaw- niono sposoby, jakimi posh giwano się, by uzyskać "zeznania", a samych skazanych zrehabilitowano, trudno sobie wyobrazić szok, jaki wywołał proces i wyroki, które wówczas zapadły. Podobnie jak wierzyli Zinowjew i Kamie- niew, że uda im się ocalić życie, tak niewątpliwie większość członków partii, a prawdopodobnie nawet niektórzy z oficerów NKWD, nie przypuszczała, że Stalin jest gotów skazać na śmierć przywódców opozycji po ich przyznaniu się do winy. Po raz kolejny Stalin wykazał się umiejętnością zaskakiwania przeciwników, udowadniając, że potrafi posunąć się dalej, niż wydawało im się to możliwe. W przeszłości karą dla pokonanego w choćby najzajadlejszych sporach frakcyjnych było wykluczenie z partii, wygnanie lub uwięzienie w obozie dla zesłańców politycznych. Nie tylko więc po raz pierwszy zdarzyło się, że członkowie kierownictwa partii zostali zgładzeni, lecz dało to początek następ- nym aresztowaniom i procesom. W śledztwie Zinowjew i Kazr eniew wymienili nazwiska innych - Tomskiego, Bucharina, Rykowa, Ugłanowa, Radka, Piata- kowa, Sieriebriakowa i Sokolnikowa - których Wyszyński podjął się prze- słuchać i, jeżeli dowody by to usprawiedliwiały, postawić przed sądem. Deklarację Wyszyńskiego opublikowano razem z rezolucją podjętą niezwłocz- nie przez robotników fabryki Dynamo, którzy domagali się, by wszelkie poszlaki zostały "zbadane z całą surowością". Jeden z podejrzanych, Michaił Tomski, popełnił samobójstwo w swoim domku letnim natychmiast po prze- czytaniu mowy Wyszyńskiego. Odtąd nie było już wątpliwości, że karą za przeciwstawianie się Stalinowi jest śmierć. Zagrożenie to nie ograniczało się do partyjnych notabli. Pod koniec 1935 roku Komitet Centralny ogłosił masową czystkę za zakończoną. Jednak już miesiąc później, w styczniu roku 1936, ten sam organ rozpoczął nową pod pretekstem wymiany legitymacji partyjnych. Trwała ona do maja i doprowa- dziła do wielu kolejnych wykluczeń z partii. Ledwie zakończyła się wymiana legitymacji, gdy 29 lipca 1936 roku rozesłano do komitetów partyjnych wszystkich szczebli tajny okólnik pod tytułem: O terrorystycznej dzialalności trockistowsko-zinowjewowskiego bloku kontrrewolucyjnego. Nawoływał on do "rewolucyjnej czujności przed ukrytymi wrogami". Obwieszczenie o procesach i wyrokach śmierci pobudziło aktywność komitetów partyjnych, z których każdy starał się wykazać własną listą osób zdemaskowanych, usuniętych lub aresztowanych na podstawie podejrzeń o działalność antyradziecką lub niebez- pieczne przekonania. Wielu z tych ludzi zostało zesłanych do obozów, a jak podaje Orłow, w tydzień po egzekucji Zinowjewa Stalin polecił Jagodzie wybrać i rozstrzelać 5000 opozycjonistów spośród osób znajdujących się w łagrach. Istnieje mnóstwo relacji dostarczonych przez osoby, które przeżyły ten okres w ZSRR, i wszystkie one świadczą, że przeważająca większość obywateli radzieckich, nie tylko robotników czy zwykłych urzędników, ale również intelektualistów, wierzyła, iż ci, których aresztowano i stawiano przed sądem, byli rzeczywistymi wrogami ludu, uczestnikami autentycznego spisku. Nie ma w tym nic dziwnego. Wszyscy mieli żywo w pamięci burzliwe i gorzkie doświadczenia wojny domowej, łatwo więc mogli sobie wyobrazić, że pokona- ni nadal spiskują, dążąc do obalenia ustroju. Dojście do władzy Hitlera i hiszpańska wojna domowa dostarczały podstaw do przewidywań, że wybuch wojny z faszyzmem jest nieunikniony, a wybuch wojny poprzedza zwykle okres działalności szpiegowskiej i wywrotowej. Pozbawieni dostępu do innych źródeł informacji, ludzie ci skazani byli na sowiecką prasę i radio, które na okrągło powtarzały wersję oficjalną; a sami oskarżeni potwierdzali ją, przyznając się do winy. Jakie zresztą mogłoby być inne wytłumaczenie? Kult Stalina i jego obraz rozpowszechniany we wszyst- kich środkach przekazu - mądrego, łaskawego, czujnego obrońcy narodu przeciw jego wrogom, gwaranta silnych rządów i ładu - sprawiał, że praktycz- nie niemożliwe było wyobrażenie go sobie w roli człowieka.stojącego na czele spisku. Oznaczałoby to przewrócenie świata do góry nógami i całkowite zniszczenie poczucia bezpieczeństwa. Nawet sami aresztowani, przekonani o własnej niewinności, nie obwiniali Stalina o swoje nieszczęście, lecz trzymali się kurczowo wiary, że gdyby tylko udało im się do niego dotrzeć i opowie- dzieć, co zaszło, na pewno by interweniował i nakazał ich zwolnić. Myślenie w sposób przeciwny oznaczałoby całkowitą utratę gruntu pod stopami. Obraz ten w pełni potwierdzają zagraniczne reakcje na proces. Po zmianie radzieckiej polityki wobec Zachodu i ogłoszeniu konstytucji, którą Stalin nazwał "jedyną w pełni demokratyczną konstytucją na świecie", wiadomość o procesie została przyjęta ze zdumieniem. Podziały opinii publicznej przebie- gały wzdłuż dawno wytyczonych linii. Oprócz zdeklarowanych komunistów, którzy wiernie powtarzali to, co mówiła Moskwa, niektórzy z zagranicznych obserwatorów procesu oraz jego komentatorów ulegli "logice" przedstawio- nych zarzutów, łączących niedawne zabójstwo Kirowa z oskarżeniem Troc- kiego i pozostałych o rozważanie możliwości obalenia Stalina, a nawet spisek. Nie mniejsze wrażenie wywarło na nich publiczne przyznanie się oskarżonych do winy i brak najmniejszego wahania w wykonaniu wyroku, co w zestawieniu z tym, jak traktowano oskarżonych podczas poprzednich spraw, było co najmniej zastanawiające. Wszystkie te fakty sugerowały, że zarzuty mogły być prawdziwe. Tym, którzy już wtedy spoglądali na Związek Radziecki z na- dzieją, że stanie się on najsilniejszym bastionem oporu przeciwko faszyzmowi - zwłaszcza od połowy lipca, po wybuchu hiszpańskiej wojny domowej - wygodniej było przyjąć, że eks-rewolucjoniści mogli planować popełnienie mordu (zwłaszcza że sami się do tego przyznali), niż uwierzyć, że jedyne socjalistyczne państwo na świecie kłamie i wymusza zeznania. 488 489 Reasumując, Stalinowi udało się udzielić ostrej lekcji każdemu, kto pokusiłby się o krytykę czy poddanie w wątpliwość jego polityki lub pozycji, a jednocześnie nie naruszyć zaufania, jakim cieszył się w radzieckim społeczeń- stwie i w otaczającym świecie. Poprzestanie na ostrzeżeniu nie leżało jednak w naturze Stalina, a na wzrost jego determinacji wpłynęły wyraźne oznaki odradzającej się w Politbiurze opozycji. Pod koniec sierpnia Stalin pozostawał nadal na południu, w Soczi, lecz inni członkowie Biura Politycznego, z wyjąt- kiem Mikojana, tydzień po egzekucjach i samobójstwie Tomskiego znaleźli się w Moskwie. Jak twierdzi Nikołajewski2ó, na skutek presji kilku osób z tego grona zawieszono śledztwo w sprawie zarzutów przeciwko Bucharinowi i Ry- kowowi, a skromna notatka o tym informująca opublikowana została na wewnętrznej stronie "Prawdy"2'. Stalin postanowił wyładować swój gniew nie na członkach biura Politycz- nego, lecz na Jagodzie. Wysłał ostry telegram z Soczi, podpisany również przez Żdanowa, w którym domagał się natychmiastowego zastąpienia Jagody przez Jeżowa. Była to sprawa "absolutnie niezbędna i pilna". Stalin stwierdzał w nim także, że Jagoda okazał się niezdolny do zdemaskowania bloku trockistowsko- -zinowjewowskiego. Jeżowa należy przenieść z Komisji Kontroli, by tchnął nowe życie w prowadzone przez NKWD śledztwo, które zdaniem Stalina było spóźnione o cztery lata. Rozpoczęto przygotowania do zmontowania sprawy, mającej stanowić podstawę następnego procesu, i temu też poświęcił swą energię Jeżow. W miej- sce Bucharina i Rykowa, wobec których postępowanie musiano przynajmniej odroczyć, centralną postacią stał się teraz Grigorij Piatakow. Ani on, ani nikt z pozostałych szesnastu osób postawionych ostatecznie w stan oskarżenia, nie był nigdy członkiem Politbiura, jednakże Piatakow swoimi zdolnościami organizacyjnymi i przywódczymi wywarł tak wielkie wrażenie na Leninie, że ten pod koniec swego życia włączył go, obok Stalina i Trockiego, do grupy pięciu członków partii, z którymi przedyskutował swój polityczny testament. Po usunięciu z partii w roku 1927 Piatakow odkrył, że nie potraf żyć poza nią i że, aby ponownie zostać jej członkiem - jak zdradził swemu byłemu koledze w 1928 roku - gotowy byłby zmienić swoją osobowość, a także, jeżeli partia tego zażąda, twierdzić, że czarne jest białe, a białe czarne2s. Po zerwaniu z Trockim i powrocie do Związku Radzieckiego Piatakow został zastępcą komisarza przemysłu ciężkiego. Zdaniem samego komisarza, Ordżonikidzego, nikt nie położył większych zasług w tworzeniu podstaw radzieckiego przemysłu niż Piatakow, który stał się mózgiem i siłą napędową całej pięciolatki. Mocno krytykujący Stalina w latach dwudziestych, porzucił potem wszelką opozycję i bez zastrzeżeń zaakceptował jego przywództwo. Pozostawał jednak lojalny wobec partii, a nie wobec osoby Stalina, a to okazało się teraz niewystar- czające. Co więcej, fakt, że wniósł tak wielki wkład w industrializację ZSRR, czynił go w oczach Stalina idealnym kozłem ofiarnym. Można go było obwinić o ekonomiczne porażki i sabotaż, które uczyniono centralnym punktem drugiego procesu moskiewskiego. Ordżonikidze, który wiedział, ile reżim zawdzięcza Piatakowowi, i doce- 490 niał jego zasługi, gotów był zrobić wszystko, by go ocalić. Podobno odwiedził go w więzieniu, a później, w wyniku interwencji u Stalina, uzyskał obietnicę, że sam Piatakow, a także jegu żona i dziesięcioletnie dziecko nie stracą życia. To samo źródło - Orłow, dodaje, że wobec takiego obrotu sprawy Ordżonikidze po raz drugi odwiedził Piatakowa, by wytłumaczyć mu, że nic więcej nie da się uzyskać29. Wówczas to, w grudniu 1936 roku, Piatakow zgodził się przyznać do zarzucanych mu czynów, a inni oskarżeni poszli w jego ślady. Sfabrykowana przez NKWD sprawa opierała się na zarzutach wobec Piatakowa, Sieriebriakowa i grupy byłych, rehabilitowanych już, zwolenników Trockiego o zorganizowanie trzech grup sabotażowych. Celem pierwszej miała być dezorganizacja transportu kolejowego. Druga, "Zachodniosyberyjskie Antyradzieckie Centrum Trockistowskie" w Nowosybirsku, została obarczona odpowiedzialnością za serię wypadków w kopalniach i fabrykach nowego zagłębia, Kuzbasu, będących już uprzednio przedmiotem procesu przygotowa- wczego, który odbył się na miejscu w listopadzie 1936 roku. Trzecia miała ponosić winę za sabotaż w przemyśle chemicznym. Aby zwiększyć wagę oskarżenia, dorzucono też szpiegostwo na rzecz Niemiec i Japonii oraz przygotowanie zamachów terrorystycznych. W rezultacie wskazano co naj- mniej czternaście różnych grup działaczy gospodarczych, które dążyły do zamordowania Stalina i innych członków Biura Politycznego, ale żadna nie okazała się zdolna do popełnienia choćby jednego aktu przemocy, oprócz wysoce nieprzekonywającego wypadku samochodowego Mołotowa, w którym nawet nikt nie został ranny. Proces publiczny rozpoczął się 23 stycznia i już pierwszego dnia ponownie padły oskarżenia pod adresem grupy Bucharina-Rykowa-Tomskiego. Z nieja- snych względów Karol Radek, błyskotliwy dziennikarz, nigdy serio nie trak- towany jako polityk, który zdradzał opozycję przy każdej nadarzającej się ołcazji i płaszczył się przed Stalinem, został również aresztowany i dołączył do grona oskarżonych w procesie Piatakowa. Skłoniony raz do współpracy - po długiej rozmowie ze Stalinem i Jeżowem3o - z pełnym zaangażowaniem współdziałał z NKWD, poprawiając scenariusz spisku i dając spektakularne przedstawienie na sali rozpraw. Gdy Wyszyński naciskał go zbyt mocno, Radek odciął się tylko, mówiąc: "Jest pan dogłębnym znawcą ludzkich serc, ale moje własne myśli muszę wyjaśnić moimi własnymi słowami". A kiedy znów Wyszyński zasugerował, że długa zwłoka poprzedzająca przyznanie się do winy budzi podejrzenia co do jego wiarygodności, w odpowiedzi Radek zawarł pogróżkę, że może ujawnić kulisy gry: "Tak, jeśli nie weźmiecie pod uwagę faktu, że tylko ode mnie dowiedzieliście się o programie [Centrum] i instrukcjach Trockiego - tak, wtedy to, co powiedziałem, może budzić wątpliwości"31. Najważniejszą zasługą Radka było wspomnienie mimochodem o tym, że w roku 1935 Putna, dowódca korpusu Armii Czerwonej, wymieniony już we wcześniejszym procesie jako trockista, zwrócił się do niego z prośbą - jaką, Radek już nie pamiętał - od marszałka Tuchaczewskiego. Niespodziewana wzmianka o czołowej postaci Armii Czerwonej była umyślna; stanowiła 491 powtórzenie sposobu, w jaki wykorzystano Kamieniewa, który na poprzednim procesie wymienił nazwiska innych podejrzanych (obok Piatakowa i Bucharina wspomniał także o Radku). Cała Moskwa natychmiast odczytała to - i miała odczytać - jako groźbę pod adresem marszałka. Podczas następnego posiedze- nia, które, co stało się już zwyczajem, odbyło się wieczorem Radek został wezwany przez Wyszyńskiego, by powtórzył, że nie miał najmniejszego zamia- ru obciążać marszałka podejrzeniami. "Postawa Tuchaczewskiego wobec par- tii i rządu jest mi znana i jest to postawa człowieka absolutnie oddanego", stwierdził przy tym. Jednakże dziesięciokrotne powtórzenie nazwiska marszał- ka w trakcie tej wymiany zdań miało dać pewność, że pogróżka została zrozumiana. Niewątpliwie w zamian za te przysługi Radek skazany został nie na śmierć, lecz na więzienie. W przemówieniu zamykającym proces Wyszyński przeszedł sam siebie: "Jaka otchłań upadku! Jaki rozkład moralny i polityczny, rozkład doprowa- dzony do ostatnich granic, do ostatnich możliwości!" Odpowiadając na napływające z zagranicy głosy krytyczne, oświadczył: "Może ktoś zapytać: mówicie, że był spisek, lecz gdzie są dokumenty, które to potwierdzają? Ośmielam się twierdzić, zgodnie z zasadniczymi wymaganiami teorii procesu karnego, że w sprawach, których przedmiotem jest spisek, takich wymagań stawiać nie można". Wymienił set i robotników, "najlepszych synów naszego kraju", którzy zostali zabici w wyniku zbrodniczych działań oskarżonych. "Nie ja jeden oskarżam! Czuję, że tuż obok mnie stoją zamordowane i pokaleczo- ne ofiary tych nikczemnych zbrodniarzy [...) wskazując na ławę oskarżonych, na as, oskarżeni, swymi straszliwymi rękami, spróchniałymi w grobie, do którego wy je wpędziliście! [...) Nie ja jeden oskarżam! Oskarżam wraz z całym naszym narodem, oskarżam największych zbrodniarzy, którzy zasłużyli tylko na jedną karę, karę rozstrzela- nia, karę śmierci"32. Po wszystkich kłamstwach, które padły przed sądem, Piatakow zakończył swoje ostatnie słowo double entendre, które zawierało prawdg: "Za kilka godzin wydacie wyroki. Stoję oto przed wami unurzany w błocie, załamany moimi własnymi zbrodniami, pozbawiony wszystkiego przez moją własną winę, człowiek, który utracił swoją Partię, który nie ma przyjaciół, który stracił rodzinę, który utracił prawdziwą tożsamość"33. Sąd przez dwadzieścia cztery godziny "rozpatrywał dowody", a następnie , zebrawszy się o trzeciej nad ranem, przychylił się do żądań Wyszyńskiego i skazał na śmierć wszystkich z wyjątkiem czterech oskarżonych. Radek, wraz z trzema innymi, został zesłany do obozu, gdzie jakoby zginął w bójce w roku 1939. Wszystkie inne poczynione uprzednio obietnice zostały zlekceważone i egzekucje odbyły się bezzwłocznie. Po ukazaniu się sprawozdań prasowych z procesu zaniepokojeni człon- kowie partyjnej elity starali się odnaleźć w nich klucz do odczytania zamiarów Stalina i odgadnięcia, kto następny z ich kręgu może zniknąć na Łubiance. 492 Oskarżeni w poprzednim procesie, Zinowjew i Kamieniew, przynajmniej kiedyś przeciwstawiali się Stalinowi, mogli więc być uważani, z pewną dozą prawdopodobieństwa, za jego nieprzejednanych wrogów, a ponadto oskar- żono ich o zabójstwo Kirowa, które w rzeczywistości miało miejsce. Żaden z podobnych zarzutów nie odnosił się do Piatakowa i jego towarzyszy. Byli oni urzędnikami i inżynierami, a nie postaciami ze sceny politycznej. W aktach sabotażu, o które ich obwiniano (wypadki w kopalniach i katastrofy kolejo- we), trudno było dopatrzyć się działań mających na celu obalenie ustroju lub zaprzepaszczenie osiągnięć industrializacji i kolektywizacji. Ostatnim słowem prowadzonego na stracenie Jakowa Liwszyca, zastępcy komisarza kolei, było: "Za czto?" ("Dlaczego? Za co?"). Historia ta krążyła wśród członków partii, co skłoniło komandarma Jakira, członka Komitetu Centralnego, do wypowiedzenia uwagi, że pytanie nie było pozbawione sensu, bowiem najwyraźniej oskarżeni nie popełnili zarzucanych im czynów34. Za co więc zostali ukarani? Jedyną narzucającą się odpowiedzią było to, że w oczach Stalina opozycyjna przeszłość, niezależnie od późniejszej postawy danego człowieka, wystarczała, by uznać go za zdolnego do wyrażania krytycznych, samodzielnych opinii, co Stalin zdecydował się wyplenić z ko- rzeniami - nawet jeśli oznaczałoby to poświęcenie kogoś tak cennego dla reżimu jak Piatakow. Jak miały wykazać wypadki lat 1937-1938, jedynym stosowanym przez Stalina kryterium oceny stało się pełne i bezdyskusyjne po porządkowanie się jego woli. Człowiekiem, który doskonale rozumiał, co się dzieje, był Ordżonikidze. Należał on do najbardziej ludzkich i popularnych postaci w radzieckim kierownictwie i znał Stalina jeszcze z czasów młodości, spędzonej wspólnie trzydzieści lat temu w Gruzji. Podczas wojny domowej był członkiem carycyń- skiej grupy Stalina i wraz z nim doprowadził do utworzenia przy użyciu siły Związku Zakaukazia, co rozwścieczyło Lenina. W roku 1926 jako zaufany członek aparatu został powołany na stanowisko zastępcy członka Politbiura, wraz z Kirowem, Mikojanem i Kaganowiczem, a następnie przewodniczył Centralnej Komisji Kontroli Partyjnej i pomagał w niszczeniu opozycji pod koniec lat dwudziestych. W roku 1929 należał, znów obok Kirowa i Kuj- byszewa, do wąskiego grona najwyższych działaczy partyjnych, których popar- cie zadecydowało o pomyślnym dla Stalina zakończeniu rozgrywki o władzę. Podczas rewolucji Stalina zajmował niezwykle ważne stanowisko komisarza przemysłu ciężkiego. Jednak w okresie 1933-1934, gdy pojawiły się naciski, by wprowadzić polityczne odprężenie, znów wymieniało się go obok Kirowa, który był jego bliskim przyjacielem, oraz Kujbyszewa jako jednego z przywód- ców umiarkowanej grupy przeciwstawiającej się Stalinowi. Teraz tylko on z tej trójki pozostał przy życiu. Jego pięćdziesiąte urodziny, 28 listopada 1936 roku, obchodzone były w powodzi pochwał nie szczędzonych mu przez prasę i na uroczystych akademiach. Aresztowanie Piatakowa, jego zastępcy, było jednak w sposób oczywisty krokiem skierowanym również przeciwko niemu. i kow i e o Ordzoniludze mterweniował, otrzymał od Stahna zapewnienie, ze P ata g rodzina zostaną oszczędzeni i, polegając na danym mu słowie, poradził temu , ostatniemu, by zgodził się na współpracę i "przyznał się do winy". 493 Popełniona przez Stalina zdrada doprowadziła do otwartej kłótni, w któ- rej padła podobno następująca pogróżka: "Jestem jeszcze członkiem Politbiura i zrobię"p5ekło, ,Koba', choćby to miała być ostatnia rzecz, jaką zrobię w życiu . Funkcjonariusze NKWD zbierali już "dowody" przeciwko Or- dżonikidzemu i niemal każdy dzień przynosił wiadomości o straceniu kolej- nego z jego bliskich przyjaciół lub współpracowników. Stalin przesłał mu zeznania, wymuszone na więźniach torturami, z komentarzem: "Towarzyszu Sergo, poczytaj, co o tobie piszą". Biuro Polityczne, na wniosek Stalina , poleciło, aby Ordżonikidze przedstawił na najbliższym plenum KC raport o "szkodnictwie w przemyśle". Dotykało go coraz więcej szykan, w tym nocna rewizja przeprowadzona w jego mieszkaniu przez tajną policję. Gdy oskarżył się Stalinowi, ten odparł, że pclicja mogłaby wobec niego postąpić tak samo i że nie ma w tym nic nadzwyczajnego. 17 lutego Ordżonikidze odbył ze Stalinem długą rozmowę, w której próbował mu wytłumaczyć, że "ciemne siły" wykorzystują podejrzliwość, jaka cechowała go przez całe życie, i że partia traci swe najlepsze kadry. Druga, telefoniczna, rozmowa przerodziła się w gniewną wymianę obelg i przekleństw po rosyjsku oraz po gruzińsku. Następnego dnia, 18 lutego, Ordżonikidze pozostał w łóżku, ale cały czas pracował. Krótko po godzinie piątej jego żona usłyszała wystrzał, wbiegła do pokoju i znalazła go martwego. Po wezwaniu Stalina, który odczekał czas jakiś, a następnie zjawił się w towarzystwie innych członków Politbiura, zebrała kartki zapisane przez męża, lecz zostały jej one odebrane przez Stalina. Nie zważając na jej protesty, Stalin zarządził, by śmierć Ordżonikidzego przypisać atakowi serca: "O Nieba, cóż za podstępna choroba! Człowiek położył się, żeby odpocząć, a tu trach i atak serca"36 Świadectwo zgonu podpisane przez ludowego komisarza zdrowia i trzech innych lekarzy potwierdziło diagnozę Stalina. Tak jak wcześniej Kirow, Kujbyszew i Gorki, Ordżonikidze został uczczo- ny pośmiertnie i włączony do kultu Stalina. Tak miarodajne źródło, jak Bolszaja Sowietskaja Encyklopiedija, opisuje go jako "ulubionego towarzysza broni wielkiego Stalina [...] który zmarł na posterunku jako bojownik partii leninowsko-stalinowskiej"3 . Trzech, spośród czterech lekarzy, którzy pod- pisali akt zgonu, zostało później zlikwidowanych, ale ani przeciwko nim, ani nikomu innemu nie wniesiono zarzutów o popełnienie morderstwa. Dopiero w tajnym referacie Chruszczowa w roku 1956 ujawniono, że: "Stalin pozwolił na likwidację brata Ordżonikidzego, a jego samego doprowadził do takiego stanu, że targnął się na swoje życie"3s. Niezależnie od sposobu, w jaki Ordżonikidzego "przekonano", by usunął się ze sceny sam, jego śmierć, podobnie jak wcześniejsze zgony Kirowa, Kujbyszewa i Gorkiego, nastąpiła w czasie bardzo korzystnym dla Stalina. Decydujące posiedzenie Komitetu Centralnego, którego Ordżonikidze był wpływowym członkiem, rozpoczęło się cztery dni po jego śmierci. 494 ů Pomimo obwieszczeń o zawieszeniu śledztwa w sprawie zarzutów stawia- nych Bucharinowi i Rykowowi dochodzenie było kontynuowane. Sukcesyw- nie, wraz z wydobywaniem przez NKWD nowych zeznań i denuncjacji, Stalin rozpowszechniał je wśród wszystkich I39 członków Komitetu Centralnego, a zatem docierały one także do najbardziej obciążonych w scenariuszu, nad którym pracowali śledczy. Bucharin słał do Stalina list za listem, odpierając oskarżenia, lecz nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Podczas obchodów rocznicy rewolucji w roku I936 Stalin zauważył Bucharina siedzącego z żoną na jednej z trybun na Placu Czerwonym i posłał do niego strażnika, aby powiedział mu, że powinien zająć przysługujące mu miejsce z innymi przywódcami partyjnymi na szczycie mauzoleum Lenina. Była to część psychologicznej presji, której Stalin poddawał swego byłego przyjaciela i sojusznika. Innym jej przejawem było wymaganie od Bucharina, by brał udział w konfrontacjach ze "świadkami", którzy go oskarżali. W początkach grudnia do mieszkania Bucharina na Kremlu wtargnęli agenci NKWD z nakazem eksmisji. Kiedy się z nimi spierał, zadzwonił wewnętrzny telefon. Był to Stalin. "Jak się masz, Nikołaju?" - zapytał. Gdy Bucharin powiedział mu, że właśnie jest eksmitowany, Stalin ryknął do telefonu: "Pędź ich wszystkich na zbity łeb!" Niedługo po tym wydarzeniu Stalin zwołał tajne posiedzenie Komitetu Centralnego, na którym Jeżow wysunął przeciw Bucharinowi i Rykowowi zarzut, że są przywódcami naj- poważniejszego ze wszystkich spisków. Była to próba generalna przed normalnym posiedzeniem plenum w lutym- -marcu 1937 roku. Plenum odbyło się w czasie, kiedy żywa była jeszcze pamięć wyroków i egzekucji na oskarżonych w procesie Piatakowa z końca stycznia oraz niespodziewanej śmierci Ordżonikidzego. Gdy Bucharin otrzymał po- rządek obrad i przekonał się, że głównym tematem ma być podjęcie decyzji w sprawie jego i Rykowa, rozpoczął na znak protestu głodówkę. Po przybyciu Bucharina na posiedzenie Komitetu Centralnego Stalin podszedł i zapytał go: ">>Przeciwko komu ogłaszasz głodówkę? Przeciwko KC partii? Spójrz na siebie, Nikołaju, wyglądasz na zupełnie wykończonego. Proś plenum o wybaczenie ci twojej głodówki<<. >>A co mam robić - odparł Bucharin - skoro zamierzacie wykluczyć mnie z partii?<< >>Nikt nie zamierza wykluczyć cię z partii<< - odpowiedział Stalin"39. Na początku posiedzenia Bucharin złożył zatem odpowiednią samokrytykę, po czym został ostro zaatakowany przez Jeżowa, Mołotowa i Kaganowicza. Kiedy oświadczył: "Nie jestem Zinowjewem czy Kamieniewem i łgać na swój temat nie będę", Mołotow wykrzyknął: "Jeśli się nie przyznacie, tym samym udowodnicie, że jesteście faszystowskim najemnikiem. Oni przecież piszą w swojej prasie, że nasze procesy są prowokacją. Gdy zaaresztujemy - przyznacie się!"40. 495 Kiedy postawiono wniosek o aresztowanie Bucharina i Rykowa, roze- grała się kolejna burzliwa scena. Sprowadzeni pod eskortą Radek i Sokol- nikow złożyli zeznania, że Bucharin i Rykow wplątani są w spisek, lecz ci odrzucili wszystkie oskarżenia. Podczas gdy Mołotow, Jeżow i inni członkowie kierownictwa partii nieustannie przerywali mu, Bucharin odczytał oświad- czenie, w którym stwierdzał, że spisek istnieje, lecz jego przywódcami są Stalin i Jeżow, konspirujący, by utworzyć państwo rządzone przez NKWD i dać Stalinowi nieograniczoną władzę. Bucharin apelował do Komitetu, by podjął słuszną decyzję i powołał komisję do zbadania działalności NKWD. "Otóż skierujemy tam ciebie, sam się przyjrzysz", wykrzyknął Stalin. Po posiedzeniu Bucharin wrócił do domu, podyktował ostatni list "do przyszłych pokoleń przywódców partyjnych" i poprosił żonę, by nauczyła się go na pamięć. "Czuję swoją bezsilność wobec wyposażonej w olbrzymią siłę piekielnej machiny [...] która wykorzystuje były autorytet CzeKa do dogadzania chorobliwej podej- rzliwości Stalina [...] Każdego członka KC, każdego członka partii, te >>cudotwórcze organy<< mogą zetrzeć na pył, ogłosić terrorystą, dywersantem i szpiegiem"41. Łarina, młoda żona Bucharina, zdołała opublikować list po powrocie z więzienia; żyła jeszcze, gdy "przyszłe pokolenie przywódców partyjnych", do którego Bucharin się zwracał, doprowadziło w końcu do jego rehabilitacji w roku 1988. Komisja została wyznaczona, lecz po to, by zadecydować o losie Rykowa i Bucharina. Nikt nie przeciwstawił się usunięciu ich z partii. Załatwiwszy tę sprawę, Mikojan, jako przewodniczący, zaczął po kolei, w porządku alfa- betycznym, zadawać członkom KC pytanie, jaką karę należy wobec oskar- żonych zastosować. Wszyscy do litery "S" odpowiadali: "Aresztowanie, pro- ces, rozstrzelanie". Kiedy nadeszła kolej Stalina, ten odpowiedział: "Niech NKWD przejmie sprawę"; pozostali natychmiast poszli w jego ślady. Gdy dwaj przywódcy przybyli, aby wyshzchać werdyktu, zostali aresztowani w drzwiach sali i przewiezieni na Łubiankę; pojawili się trzynaście miesięcy później na ostatnim z procesów moskiewskich. Plenum trwało przez następne sześć dni i zostało zdominowane przez Stalina i jego grupę. Sam Stalin wygłosił dwa przemówienia, obydwa opub- likowane w pełnym brzmieniu przez "Prawdę", wyznaczające linię przyszłej kampanii. W pierwszym opisał, w jaki sposób widzi obecną sytuację, a dokładniej, jak chciał, aby widziała ją partia i społeczeństwo. Związek Radziecki został otoczony przez wrogie siły, których agenci, rekrutujący się spośród trockistów z partyjnymi legitymacjami, kryjąc się pod maskami bolszewików, przeniknęli do partii, organów rządowych oraz jednostek gospodarczych, podjęli działal- ność niszczycielską oraz szpiegowską i nie cofnęli się nawet przed morder- stwami. Udało im się to, ponieważ "nasi towarzysze" na wszystkich szczeblach byli ślepi, pogrążeni w samozadowoleniu po sukcesach gospodarczych pięcio- 496 latki. Partia musi się ocknąć, gdyż czujność jest konieczna jak nigdy dotąd; musi "skończyć z naszą polityczną ufnością", porzucić "stare metody dys- kusji" i zastąpić je nowymi sposobami, jakich wymaga walka ze współczesnym trockizmem, oraz zdać sobie sprawę, że pomimo umocnienia się socjalizmu walka klasowa nie osłabła, lecz przybrała na sile. Aby stawić czoło niebezpiecznej sytuacji, kierownictwo partyjne, po- czynając od sekretarzy republik i obwodów, a kończąc na sekretarzach podstawowych organizacji partyjnych, musi przejść reedukację ideologiczną. Należy otworzyć drogę do awansu nowym kadrom. Wskazówka co do radykalności i rozmiarów zamierzonej czystki zawarta była w żądaniu Stalina, by wszyscy sekretarze, od samej góry aż po najniższe szczeble, "wybrali po dwóch działaczy partyjnych, z których każdy byłby w stanie ich w pełni zastąpić"42. Podczas plenum nie obyło się bez wyrażania wątpliwości co do sposobu, w jaki przeprowadzać czystkę w indywidualnych przypadkach, ale większość obecnych była albo zastraszona losem, jaki spotkał Bucharina i Rykowa, albo zainteresowana jedynie entuzjastycznym okazywaniem poparcia dla linii Stali- na. Ten nie dał się jednak tak łatwo zadowolić. Udzieliwszy wcześniej działa- czom partyjnym nagany za ich "ślepotę", teraz skrytykował ich za nadgor- liwość i nieumiejętność rozróżnienia "prawdziwych trockistów" od tych, którzy wyrazili skruchę z powodu swego błędu i poprawili się. Mając na uwadze to, że jego słowa trafiają do całego społeczeństwa, Stalin poświęcił końcowe przemówienie nie krytyce opozycjonistów, lecz tych spośród partyj- nych przywódców, którzy w swoich obwodach odgrywali rolę samowładców, otaczając się "dworem klienteli" i tracąc kontakt z "prostymi ludźmi na dole" , z którymi sekretarz generalny teraz się utożsamiał. "Nam, przywódcom, nie wolno popadać w zarozumialstwo i musimy zrozumieć, że jeśli jesteśmy członkami Komitetu Centralnego czy Komisarzami Ludowymi, nie znaczy to jeszcze, że posiedliśmy całą wiedzę niezbędną do dobrego rządzenia. Samo stanowisko nie daje ani wiedzy, ani doświadczenia. A tym bardziej tytuł"'3. Z tym, nie wróżącym nic dobrego, ostrzeżeniem, mającym ich ponaglić do działania, członkom Komitetu Centralnego pozwolono się rozjechać. Lutowo-marcowe plenum stanowi w historii Związku Radzieckiego mo- ment przełomowy z dwóch istotnych powodów. Po pierwsze ze względu na wykluczenie i aresztowanie Buchańna i Rykowa, oznaczające nie tylko ostate- czny upadek opozycji w partii, lecz także ubezwłasnowolnienie Komitetu Centralnego. Od tego inomentu Stalin czuł się na tyle silny, że mógł wydać rozkaz aresztowania dowolnego ze swych towarzyszy bez konsultacji lub odwołania się do Komitetu Centralnego czy kogokolwiek innego - klasyczny przykład tyranii. Po drugie, ponieważ plenum otworzyło drogę do dziesięcio- krotnego wzrostu liczby aresztowań pomiędzy rokiem 1936 a 1937, o czym dwadzieścia lat później Chruszczow poinformował XX Zjazd KPZR w swym tajnym referacie. 32 - Hitler i Stalin, t. I 497 Uwagi wygłaszane na plenum przez Stalina zapowiadały, że tym razem nie zamierza on poprzestać na niszczeniu niedobitków opozycji, lecz sięgnie o wiele dalej, do czystki obliczonej na destabilizację partii poprzez odebranie jej członkom poczucia bezpieczeństwa, wynikającego z zajmowanej pozycji. Takie poczucie mogło bowiem prowadzić do odrodzenia się opozycji w przy- szłośei. Terror nie ograniczał się już teraz jedynie do partii. Czystki, które nastąpiły w NKWD oraz w korpusie oficerskim sił zbrojnych, dowodzą, że Stalinowi chodziło o likwidowanie potencjalnej opozycji (określanej jako "wrogowie ludu" lub "wrogowie władzy radzieckiej") wszędzie tam, gdzie mogła się pojawić. Wybór armii i NKWD na miejsca kolejnych uderzeń pokazuje, jak logicznie i konsekwentnie działał Stalin, który podobnie jak wszyscy tyrani, w armii dostrzegał największe potencjalne zagrożenie dla swej władzy. Wystarczyło, by naczelne dowództwo Armii Czerwonej podjęło decy- zję o otoczeniu Kremla przez zaufane oddziały i aresztowaniu członków Biura Politycznego, aby pozbawić reżim przywództwa. Z drugiej strony, przed podjęciem działań przeciwko armii należało koniecznie zagwarantować sobie pełne posłuszeństwo NKWD, na którym musiał się w tej operacji oprzeć. Do tego etapu wstępnego Stalin przygotował się już wcześniej, konstru- ując wewnątrz Sekretariatu WKP(b) inne narzędzie terroru, w którym główną rolę odgrywał Jeżow. Żadna inna postać w sowieckiej historii nie wzbudza większej nienawiści i pogardy niż ten złośliwy karzeł, mierzący półtora metra, którego Stalin odkrył jako sekretarza partii w Kazachstanie, przeniósł do pracy w Wydziale Kadr i Nominacji Komitetu Centralnego (gdzie jego zastępcą był Malenkow), a następnie mianował szefem Komisji Kontroli Partyjnej. Jedyną sporną kwestią pozostaje, czy Jeżow był złośliwy i okrutizy z natury, czy też nabył te cechy, przyjmując rolę psa łańcuchowego Stalina, całkowicie oddanego swemu panu i gotowego wypełnić każde zadanie, nawet najohydniejsze - co było w oczach Stalina jego największą zaletą. W momencie gdy Stalin zdecydował się pozbyć dotychczasowego I Taczelnego Komisarza Spraw Wewnętrznych Jagody, Jeżow, z jego doświadczeniem nabytym w prze- prowadzaniu partyjnych czystek oraz kontroli sprawowanej nad tajną policją z ramienia Komitetu Centralnego, był już do pełnienia tych obowiązków przygotowany. Jeżow zabrał ze sobą sporą liczbę własnych ludzi z Sekretariatu WKP(b) i po sześciu miesiącach,pracy" rozpoczął gruntowną czystkę w organach NKWD - ocenia się, że w ciągu roku 1937 straciło życie nie mniej niż 3 tysiące oficerów Jagody. Jednym z zastosowanych środków było polecenie szefom i zastępcom szefów wydziałów NKWD, by rozjechali się w różne części kraju na wielką inspekcję. Pociągi, którymi podróżowali, były zatrzymywane na pierwszej stacji za Moskwą, a szefowie NKWD aresztowani i odstawiani 2 powrotem - do więzienia. Sam Jagoda został aresztowany w kwietniu 1937 roku i osądzony razem z Buchańnem w 1938; jego daczę przejął Mołotow. W tym samym czasie Wyszyński przeprowadził masową czystkę w centralnym i terenowych oddziałach Prokuratury Generalnej, innym organie machiny służącej do przeprowadzania czystek. Teraz obaj byli gotowi do wykonania następnego zadania. i 1I czerwca,bez uprzedniego ostrzeżenia,ogłoszono,że dziewięć czoło- wych postaci Naczelnego Dowództwa Armii Czerwonej zostało aresztowanych pod zarzutem konspiracji i zdrady,a następnego dnia poinformowano o ic.h skazaniu i egzekucji.Oskarżeni,wszyscy,z wyjątkiem jednego,ludzie czter- dziestoletni,stanowili elitę grupy zajmującej się reorganizacją armii w latach trzydziestych.Wśród nich znalazł się marszałek Tuchaczewski,komandar- mowie Jakir i Uborewicz,dowodzący dwoma największymi i najważniejszymi Okręgami Wojskowymi,Ukraińskim i Białoruskim,komandarm Kork,ko- mendant Akademii Wojskowej imienia Frunzego,oraz Jan Gamarnik,pierw- szy zastępca komisarza obrony i od roku 1923kierownik Zarządu Politycz- nego Armii Czerwonej,który popełnił samobójstwo. Domniemany spisek opierał się na "ukochanym planie" Tuchaczew- skiego,aby zająć Kreml i zlikwidować kierownictwo polityczne kraju.Nie opublikowano jednak wówczas żadnego dowodu ani nie zostało wydane żadne I oświadczenie oprócz suchego komunikatu.W rzeczywistości spisek przygoto- wywany przez Stalina zaczął nabierać kształtów jedenaście miesięcy wcześniej, w lipcu 1936roku,kiedy to aresztowany został Dn itrij Szmidt,dowódca jednostki pancernej w okręgu kijowskim.Jak to się często zdarzało,o wyborze ;; osoby,która miała stać się ofiarą śledztwa,zadecydowała chęć zemsty Stalina za osobisty afront.Szmidt,syn ubogiego żydowskiego szewca,członek partii od roku 1915i odważny dowódca kawalerii w wojnie domowej,związał się z trockistami.W czasie zjazdu partii w roku 1927,na którym trockiści zostali z niej wykluczeni,Szmidt,w swej czarnej kaukaskiej peleryiiie,z nasuniętą na ucho papachą,spotkał wychodzącego z Kremla Stalina i zaczął mu złorzeczyć, a wreszcie grozić,że pewnego dnia wyciągnie swoją zakrzywioną szablę i poobcina sekretarzowi generalnemu uszy .łncydent został wkrótce zapom- niany,ale nie przez Stalina.NKWD otrzymała polecenie,by zbieranie dowo- dów w postaci "zeznań" dotyczących trockistowskiej konspiracji w armii rozpocząć od tego właśnie oficera.Po miesiącach przesłuchań,bicia i tortur ' Szmidt załamał się i zgodził podpisać zeznania; twierdzono,że zmienił się nie ' ' do poznania - posiwiał,wychudł,stał się apatyczny.Jego świadectwo okazało się jednak niepotrzebne i ?0maja 1937roku został rozstrzelany. Do tego czasu aresztowano już pewną liczbę innych oficerów i Tucha- czewski był świadom,że planuje się posunięcia przeciwko dowództwu armii, a co za tym idzie,przeciwko niemu.Urodzony w zbiedniałej,lecz arysto- kratycznej rodzinie w roku 1893, uzyskał nominację na podporucznika w pułku siemionowskim w roku I 9I 4.W roku I 9I 8przyłączył się do komunistów,jedynej partii,która - jak wierzył - zdolna była odmienić los Rosji.W czasie wojny domowej został wyznaczony przez Trockiego na dowódcę 1armii.Jego militarne talenty i sukcesy były tej miary,że powierzono mu dowództwo wszystkich sił radzieckich w czasie wojny roku 1920przeciw , Polsce; w ten sposób Tuchaczewski zrealizował swoje zamierzenie,by przed trzydziestką zdobyć sławę lub zginąć. Właśnie ta kampania i dyskusja nad odpowiedzialnością za iasko ataku na W arszawę przypieczętowała wrogosc między Tuchaczewskim a "tym m- tryganckim tńumwiratem wojny i polityki - Stalinem, Woroszyłowem i Bu- 498 499 dionnym", związanym w czasie wojny domowej z byłą 1 Armią Konną walczącą pod Carycynem (Stalingradem). Zaskakujący portret Tuchaczewskiego wyłania się z pamiętników Szostakowicza45. Hobby Tuchaczewskiego była budowa skrzypiec i obaj mężczyźni stali się bliskimi przyjaciółmi w czasach studenckich kompozytora. Szostakowicz opisuje Tuchaczewskiego jako "osobę bardzo ambitną i wład- czą", która wydawała się być "ulubieńcem fortuny", wybitną osobowość w Armii Czerwonej - gwałtowną, wielkoduszną, z domieszką arogancji - człowieka, który wzbudzał w Stalinie zarówno zazdrość, jak pragnienie zemsty. W początkach maja I936 roku w ostatniej chwili wstrzymano wyjazd Tuchaczewskiego do Londynu - miał być ofcjalnym przedstawicielem ZSRR podczas koronacji Jerzego VI, a Woroszyłow, stalinowski komisarz obrony, odwołał go z funkcji swego zastępcy i skierował jako dowódcę do małego okręgu wojskowego w Kujbyszewie nad Wołgą. Dokonano całej serii takich przetasowań, usuwając tych, którzy mieli zostać aresztowani, z ich wpływo- wych stanowisk. Jednocześnie przywrócono stary system "podwójnego dowo- dzenia" poszerzając zakres władzy komisarzy politycznych w porównaniu z oficerami liniowymi. Moment rozpoczęcia akcji został prawdopodobnie przyspieszony wskutek niezwykłej, dodatkowej intrygi, w wyniku której w połowie maja w rękach Stalina znalazło się dossier, zawierające tajną korespondencję między Tucha- czewskim a członkami naczelnego dowództwa armii niemieckiej. Pomysł oskarżenia Tuchaczewskiego oraz naczelnego dowództwa radzieckiego o spis- kowanie z niemieckim Sztabem Generalnym - z którego członkami łączyła ich bliska współpraca przed rokiem 1934 - wydaje się pochodzić od NKWD, a być może od samego Stalina, ale został on podchwycony przez Służbę Bezpieczeń- stwa SS i Heydricha do ewentualnego wykorzystania przeciwko armii niemiec- kiej. Pod koniec roku 1936 Hitler i Himmler podjęli jednak decyzję, aby podsunąć dossier Stalinowi, licząc na skompromitowanie Tuchaczewskiego oraz dowództwa Armii Czerwonej. Spreparowanie dokumentów, mających stanowić dowody, zajęło nieco czasu, ale w końcu, po przeciekach, jakie dotarły do Stalina (i do francuskich sprzymierzeńców ZSRR) za pośrednic- twem prezydenta Czechosłowacji Beneśa, materiały przerzucono do Moskwy wykorzystując tajne kontakty SS z NKWD. Ostatecznie Stalin nie wykorzystał sfałszowanych dokumentów, wietrząc prawdopodobnie podwójny podstęp nazistów, i oparł się na wypróbowanym systemie wymuszania na aresztowanych oficerach przyznania się do winy. Podczas spotkania Rewolucyjnej Rady Wojennej z członkami Biura Politycz- nego w dniach 1-4 czerwca (brało w nim udział ponad stu oficerów) Stalin przedstawił raport o ujawnieniu "wojskowo-faszystowskiego" spisku przeciw radzieckiemu rządowi, którym kierowali Trocki, Rykow, Buchańn, Jenukidze i Jagoda oraz przebywający w areszcie generałowie. "Ludzie ci [oświadczył Stalin] są mańonetkami w rękach Reichswehry. Reichswe- hra pragnie obalić nasz rząd, a oni próbowali tego dokonać, lecz bez powodzenia. Reichswehra chciała, aby armia też weszła na kurs szkodnictwa, tak aby nie była zdolna do obrony kraju... Oni chcieli z ZSRR zrobić drugą Hiszpanię" . Na podstawie tego ustnego oświadczenia Stalina, po artego wyłącznie "przyznaniami się do winy" wymuszonymi torturami i szantażem, odbył się zbiorowy proces przy drzwiach zamkniętych przed sądem, któremu przewod- niczył niezastąpiony Ulrich. Asystowało mu dwóch spośród pięciu marszałków ZSRR (Blucher i Budionny), pięciu dowódców armii i jeden dowódca korpusu; pięciu z nich zostało później rozstrzelanych. Wyrok na skazanych wykonano natychmiast, po czym aresztowano, stracono lub zesłano do obozów żony skazanych, ich krewnych i dzieci. Stalin osobiście nadzorował każdy etap operacji. Sam wydał polecenie zlikwidowania żony Tuchaczewskiego, jego dwóch braci i jednej z sióstr, wywózki do łagrów trzech pozostałych sióstr oraz internowania, jako "społecznie niebezpiecznej", jego córki Swietłany, kiedy ukończyła siedemnaście lat. Jeszcze w trakcie obrad trybunahz Stalin wysłał, opatrzone własnym podpisem, polecenie do władz w republikach i okręgach, aby zorganizowały wiece robotników, chłopów i żołnierzy, podczas których zgromadzeni mieli się domagać kary śmierci. W tym samym czasie NKWD rozpoczęło, zakrojoną na niespotykaną dotąd skalę, serię aresztowań i egzekucji wśród korpusu oficers- kiego i komisarzy politycznych Armii Czerwonej, floty oraz lotnictwa. Druga fala nastąpiła wiosną 1938 roku i osiągnęła apogeum w dniach 27-29 lipca, gdy rozstrzelany został głównodowodzący floty, admirał Orłow, oraz aż sześciu generałów i osiemnaście wybitnych osobistości ze sceny politycznej, łącznie z byłym członkiem Biura Politycznego, Rudzutakiem, i dziewięcioma człon- kami Komitetu Centralnego. W tym samym czasie uderzono w dowództwo Dalekowschodniego Okręgu Wojskowego. Marszałek Blucher, były robotnik, który położył duże zasługi dla kraju, umacniając radziecki system obronny na wypadek agresji japońskiej, w październiku 1938 roku został wezwany do Moskwy i aresztowany pod zarzutem prowadzenia od roku I921 działalności szpiegowskiej na rzecz Japonii. Zmarł od obrażeń odniesionych na skutek bicia, doprowadzony do stanu,,uniemożliwiającego identyfikację", nie pod- pisawszy podsuwanych mu zeznań. Jak wskazują dane opublikowane ostatnio w radzieckiej prasie4', czystka w wojsku objęła: 3 spośród 5 radzieckich marszałków, 13 z 15 dowódców armii, 8 z 9 admirałów floty i admirałów I stopnia, 50 z 57 dowódców korpusów, 154 ze 186 dowódców dywizji, 16 z 16 komisarzy politycznych armii, 25 z 28 komisarzy politycznych korpusów, 58 z 64 komisarzy politycznych dywizji, I 1 z 11 zastępców komisarza obrony, 98 spośród 108 członków Główńej Rady Wojennej. 500 501 Czystka nie ograniczyła się do wysokich szarż. Od maja 1937 do września 1938 roku zdymisjonowano 36 761 oficerów wojsk lądowych i ponad 3 tysiące ofcerów floty. Po uwzględnieniu 13 tysiący ponownie przyjętych i dodaniu liczby represjonowanych po wrześniu 1938 roku daje to w sumie 43 tysiące oficerów na szczeblu dowódców batalionu i kompanii aresztowanych, roz- strzelanych bądź (w większości) zesłanych do obozów lub definitywnie zwol- nionych w latach 1937-1941. Roj Miedwicdiew podsumował tę nie dającą się z niczym porównać operację jednym niezwykle trafnym zdaniem: "W żadnej wojnie żadna armia nie poniosłą takich strat w kadrze ofcerskiej, jakie poniosła Armia Czerwona w okresie przedwojennym"'s Same liczby nie potraFlą oddać pełnego wymiaru wyrządzonych szkód. Od czasu zakończenia rewolucji i wojny domowej włożono wiele wysiłku w stwo- rzenie nowoczesnej arniii i zawodowego dowództwa, zdolnego sprostać wyma- ganiom wojny zmechanizowanej. Właśnie ludzie, którzy najwięcej uczynili dla tej sprawy i wykazali zdolności niezależnego myślenia, zostali wyeliminowani. Całe ich doświadczenie i talent przepadły. Właśnie wtedy, kiedy nad krajem zawisła największa groźba wojny z Japonią i Niemcami, na jeden lub na dwa fronty, okazało się, że trzeba odtworzyć właściwie od podstaw dowództwa wszystkich trzech rodzajów sił zbrojnych - co najmniej tysiąc wyższych ofcerów - i to w warunkach, o których trudno mówić, by sprzyjały budowa- niu wiary we własne siły. Proces ten musiał potrwać co najmniej kilka lat. Tymczasem to osłabienie, stwarzające doskonałą okazję dla wroga, zostało wykorzystane przez Hitlera jako koronny argument, dzięki któremu ostatecz- nie rozproszył wątpliwości niemieckich generałów co do ataku na Rosję w roku 1941. Rosjanie potrafili jednak znaleźć dowódców równie zdolnych jak ci rozstrzelani w latach 1937-1939. Ale ani Stalin, ani nikt inny nie mógł mieć tej pewności momencie przeprowadzania czystki, a zdobywanie doświad- czenia przez kadrę odbywało się za cenę zatrważających strat w pierwszych latach wojny. Ta gorzka szkoła ukształtowała jednak zwycięskich dowódców drugiej wojny światowej. VI Oczywiście Stalin nie może być obarczany odpowiedzialnością za każdą indywidualną decyzję, która wtedy zapadła. Nie ma wątpliwości, że właśnie o to mu chodziło, gdy później uznał za wygodne odwoływanie się do "nad- użyć". Był jednak jedynym człowiekiem, od którego zależał straszliwy rozmiar, jaki przybrały czystki, i jedynym, który gotowy był podjąć ryzyko z tym związane. Większość oficerów, praktycznie wszyscy starsi oficerowie, byli członkami partii i znajdowali się pod jej nadzorem. Od pierwszych dni swego istnienia Armia Czerwona była jedyną armią na świecie, mającą dwa wewnęt- rzne systemy kontroli, oba posiadające własną niezależną hierarchię: komisa- rzy politycznych działających we wszystkich jednostkach i formacjach oraz "opiekunów" z ramienia OGPU, a później NKWD, które utrzymywały specjalne komórki na wszystkich szczeblach powyżej batalionu. Istniała nie- wielka szansa, aby jakikolwiek spisek rozwinął się nie zauważony w tak przesiąkniętej podejrzliwością atmosferze. Także śledztwo przeprowadzone przez oficjalną państwową komisję, która zrehabilitowała Tuchaczewskiego i oflcerów oskarżonych razem z nim, nie ujawniło żadnych poszlak, wskazują- cych na istnienie takiego spisku. Jedyne tajne kontakty z nazistowskim reżimem próbował nawiązać sam Stalin za pośrednictwem radzieckiego at- tache handlowego, Dawida Kandelakiego, który specjalnie w tym celu został wysłany do Berlina. Odgadując motywy Stalina, można przypuszczać, że był on gotów ponieść ryzyko drastycznego osłabienia zdolności obronnej kraju, aby zdobyć pew- ność, że w wypadku wojny i ewentualnych początkowych porażek nie pojawi się żadna grupa generałów, która mogłaby skorzystać z okazji i obalić go. To nie czyny sowieckich generałów wzbudzały podejrzenia Stalina - podobnie jak nie budziły ich działania starych bolszewików, takich jak Kirow czy Or- dżonikidze - lecz sposób myśłenia, wskazujący, iż zdolni są do niezależnego działania, a przez to potencjalnie niepewni. O ile podejrzenia dają się jeszcze tłumaczyć racjonalnymi przesłankami politycznymi, to skala, na jaką prze- prowadził akcję mającą ustrzec go przed niebezpieczeństwem - dosłownie masakra - sugeruje, że uległy one spotęgowaniu przez psychotyczne elementy jego osobowości. Jeżowszczyzna oznaczała nie tylko atak na korpus ofcerski, ale też nasilenie czystki w partii oraz elitach rządowych i gospodarczych na obszarze całego kraju. O jej skali świadczą dane przytoczone przez Miedwiediewa. Otóż stwierdza on, że w latach 1937-1938 usunięto z zajmowanych stanowisk 90 procent członków obwodowych i miejskich komitetów oraz komitetów central- nych republik. Nigdzie czystka nie była tak gruntowna jak w Leningradzie, mieście stanowiącym niezmiennie obiekt podejrzeń Stalina, mieście, które ucierpiało już po zabójstwie Kirowa. Żdanow przypuścił nowy szturm w maju 1937 roku na konferencji organizacji obwodowych, która zgodnie ze standardową for- mułką: "zdemaskowała i wykluczyła ze swych szeregów antyradzieckich, prawicowo-trockistowskich oszustów, japońsko-niemieckich dywersantów i szpiegów". Jednym z najbardziej zaufanych ludzi Żdanowa był Leonid ' Zakowski, weteran CzeKa - OGPU - NKWD. Metody Zakowskiego opisał Chruszczow w swym tajnym referacie z roku 1956, przytaczając jako przykład przypadek Rosenbluma, członka partii od roku 1906, który został aresztowany w 1937 roku. Po biciu i torturach postawiono go przed Zakowskim i ten zaproponował mu wolność, jeśli zaświadczy przed sądem o operacjach cen- trum terrorystycznego w Leningradzie. "Zakowski powiedział mi: >>Sprawa musi być solidnie udokumentowana i dlatego potrzebujemy świadków. Pochodzenie społeczne (oczywiście w przeszłości) i przy- należność partyjna świadka będzie odgrywać niemałą rolę. Wy sami nie będziecie musieli nic zmyślać. NKWD przygotuje wam gotowy szkic każdego z odgałęzień centrum, będziecie musieli się z nim dokładnie zapoznać i zapamiętać wszystkie 502 503 odpowiedzi na pytania, jakie może zadać wam sąd. Sprawa będzie gotowa w ciągu 4-5 miesięcy, może pół roku. Przez cały ten czas będziecie się przygotowy- wać, byście nie skompromitowali śledztwa ani siebie samego. Wasza przyszłość będzie zależeć od przebiegu procesu i jego wyników. Jeżeli zaczniecie kłamać i świadczyć fałszywie, będziecie mogli mieć żal tylko do siebie. Jeśli uda się wam wytrzymać, uratujecie głowę, a my zapewnimy wam wikt i odzież na koszt rządu do końca życia<<"49. Chruszczow znał doskonale zagadnienia, o których mówił, bo przecież właśnie wtedy, gdy Żdanow niszczył leningradczyków, on sprawował pieczę nad czystką w Moskwie. Jednak żadna wzmianka o tym, ani żadne przykłady z Moskwy nie znalazły się w jego referacie z 1956 roku. W tym samym czasie, kiedy wyłuskiwano setki najaktywniejszych działa- czy partyjnych i zsyłano ich do łagrów albo rozstrzeliwano, odwołano też wszystkich dyrektorów najważniejszych leningradzkich fabryk. Po usunięciu starych kadr Żdanow zastąpił je swoimi protegowanymi - wśród nich znaleźli się Wozniesienski, Kuzniecow i Popkow, którzy mieli stracić życie w później- szej "sprawie leningradzkiej", po wojnie. To, co wydarzyło się w Leningradzie, powtarzało się w każdym ośrodku w kraju. Gdzie indziej jednak - z wyjątkiem Berii w Gruzji i na Zakaukaziu - pierwszym sekretarzom okręgów i republik nie można było dowierzać, że tak jak Żdanow i Chruszczow będą zdolni do likwidacji ich własnego, starego aparatu i zamiany go na nowy. Stalin wysyłał zatem z Moskwy swoich własnych ludzi, by kontrolowali, czy czystka przeprowadzana jest wystar- czająco rygorystycznie. Dla przykładu, Kaganowicz pojechał do Iwanowa, Kubania i Smoleńska, Malenkow na Białoruś i (wraz z Mikojanem) do Armenii, Andriejew do Taszkientu. Określono dokładne liczby trockistów, szpiegów i sabotażystów, któ- rych miał "dostarczyć" każdy obwód. "Dostarczyć", czyli wysłać do obozów lub przed pluton egzekucyjny. Kaganowicz wizytujący Iwanowo kilka- krotnie przekazywał Stalinowi przez telefon sprawozdania i w efekcie po- czątkowo ustalono tę normę na 1500 osób. Powołano lokalną "trójkę", składającą się z okręgowego naczelnika NKWD, pierwszego sekretarza partii oraz przewodniczącego Komitetu Wykonawczego Rady Obwodu. Zalecenie Stalina, aby każdy sekretarz na każdym szczeblu partii wybrał po dwóch zastępców, nie pozostawiało im wątpliwości, że jeżeli nie zdołają dostarczyć żądanej liczby ofiar, zostaną sami zlikwidowani. Po rozstrzelaniu większości działaczy partyjnych i administracyjnych w Iwanowie trójka sięgnęła po więźniów politycznych, odsiadujących już wyroki w lokalnych więzieniach w momencie rozpoczęcia czystki. Zgarniano też każdego, kto wpadał w ręce (na przykład byłych pracowników Kolei Wschodniochińskiej, którzy wrócili do domu po jej zamknięciu), byle wyrobić normę - i przekonać się, że pod wpływem nacisków z Moskwy została ona podwyższona5o. Ukraina już wcześniej, bo podczas kampanii kolektywizacyjnej, ucierpiała jak żadna z innych części Związku Radzieckiego. Teraz, w latach 1937-1938, Stalin po raz kolejny powziął twarde postanowienie złamania jej niezależności. Komisja Biura Politycznego w składzie: Mołotow, Chruszczow i Jeżow, 504 przybyła do Kijowa w sierpniu 1937 roku (towarzyszyła jej silna grupa enkawudzistów). W ciągu następnego roku przeprowadzono czystkę, która 4 objęła niemal wszystkich kierowników każdej organizacji republiki, od ukraiń- skiego rządu (aresztowano wszystkich siedemnastu jego członków, a później ich następców) i Ukraińskiego Komitetu Centralnego począwszy (przeżyło tylko 3 spośród 102 jego członków), aż po szkolnictwo, instytucje naukowe i Ukraiński Związek Pisarzy. Partia na Ukrainie została doszczgtnie rozbita i republika stała się "niewiele więcej niż posiadłością NKWD, gdzie z trudem przychodziło nawet załatwianie formalności związanych z działalnością partii i Rady"5', dopóki nie odbudowano jej właściwie od podstaw. Tę pracę pozostawiono Chruszczowowi, który został mianowany pierwszym sekreta- rzem i w roku 1938 awansował 1600 członków partii - wśród nich młodego Leonida Breżniewa - na sekretarzy komitetów obwodowych i miejskich. Była to młoda gwardia, która jak Związek Radziecki długi i szeroki zajmowała teraz opustoszałe stanowiska. Większość ofiar okresu jeżowszczyzny pochodziła z prowincji. Nie pozo- stawiono w spokoju żadnego zakątka kraju, nawet tak odległego, jak Daleki Wschód. Jako sekretarz generalny Stalin lepiej niż ktokolwiek inny wiedział, że jeśli zamierza przeprowadzić w radzieckim establishmencie równie gruntowną czystkę jak w siłach zbrojnych, decydująca akcja musi się odbyć w Moskwie. Tutaj wszak skupiała się najwyższa władza - w Biurze Politycznym, Komitecie Centralnym i Sekretariacie KC; w komisariatach ludowych, szczególnie tych odpowiedziałnych za gospodarkę kraju; w kwaterze głównej NKWD, Kom- somole, związkach zawodowych; w intelektualnych, kulturalnych i naukowych instytucjach stolicy. Jeśli chodzi o nadzór nad taką operacją, to Stalin nikomu nie ufał, zajął się więc tym osobiście, natomiast na jej wykonawcę wyznaczył Jeżowa. W ramach . przygotowań 14 września 1937 roku wydano dekret wprowadzający uproszczoną procedurę sądową, która zakazywała zarówno apelacji i próśb o ułaskawienie, jak i nadawania rozgłosu rozprawom odbywającym się publicznie. Wedhzg Chruszczowa, który jako pierwszy sekretarz moskiewskiej or- ganizacji partyjnej także w tym uczestniczył, Jeżow w latach 1937-1938 przesłał Stalinowi 383 listy zawierające nazwiska osób pełniących na tyle ważne funkcje, że ich egzekucja wymagała osobistej zgody sekretarza general- nego. Dokumenty te miały następującą formę: "Towarzyszu Stalin, Przesyłam Wam do zatwierdzenia cztery listy osób, które mają stanąć przed Kolegium Wojskowym: Lista nr 1 (generałowie) Lista nr 2 (byli wojskowi) Lista nr 3 (byli funkcjonańusze NKWD) Lista nr 4 (żony wrogów ludu) Proszę o zatwierdzenie wyroku pierwszego stopnia. Jeżow"Sz. 505 Kara "pierwszego stopnia" oznaczała śmierć przez rozstrzelanie, a listy po sprawdzeniu, które najwyraźniej stanowiło część rutynowej działalności biura Stalina, odsyłano z powrotem z adnotacją: Zatwierdzono - J. Stalin, W. Mołotow. W ciągu tylko jednego dnia, 12 grudnia 1938 roku, Stalin i Mołotow wydali zgodę na egzekucję co najmniej 3167 więźniów53. Apelacje spotykały się tylko ze złorzeczeniami. W czerwcu 1957 roku, podczas plenum Komitetu Centralnego, marszałek Żukow odczytał komentarze dołączone do listu jednego z generałów, broniącego własnej niewinności na dzień przed egzekucją. Zaopatrzony był on w adnotacje członków Politbiura, którzy odrzucili apelację. "Stek kłamstw! Rozstrzelać. J. Stalin. Zgadzam się. Łajdak! Niech pies zdycha jak pies. Beńa. Maniak. Woroszyłow. Świnia! Kaganowicz" W niektórych wypadkach osoby, których aresztowanie już zatwierdzono, mogły pozostawać na swoich stanowiskach jeszcze przez wiele tygodni, a na- wet miesięcy, w innych zwalniano je, lecz nie aresztowano od razu. Po- stępowanie to obliczone było na zmiękczenie ofiar - i ich żon - przez przedłużającą się, wyniszczającą niepewność. W sumie szacuje się, że listy Jeżowa zawierały około 40 tysięcy nazwisk. To nie członkowi.e byłej opozycji, których już tylko garstka pozostała na wolności, byli teraz zagrożeni. Wielu z tych, którzy popierali kolektywizację i wprowadzali plan pięcioletni, ściągnęło na siebie gniew Stalina, sprzeciwiając się aresztowaniom i egzekucjom członków partii, wyrażając wątpliwości bądź okazując zbyt małą gorliwość. , Na przykład spośród członków Rady Komisarzy Ludowych (tych od- powiedzialnych za najważniejsze resorty), którzy padli ofiarą czystek, można wymienić: dwóch wiceprzewodniczących Rady, Rosengolca (handel zagranicz- ny), Bubnowa (edukacja), Kaminskiego (zdrowie), Mieżłauka (Gospłan i prze- mysł ciężki), Ruchimowicza (przemysł obronny), Grinkę (fnanse), Czernowa (rolnictwo) oraz dziesięciu innych. Na ogół ich usunięcie oznaczało także zdziesiątkowanie ich ekip. W tym wypadku chodziło nie tylko o pracowników administracji centralnej, lecz także dyrektorów zakładów, głównych inżynie- rów i szefów wydziałów. By posłużyć się przykładem z zupełnie innej dziedziny: nie tylko czołowe postacie Kominternu, lecz także kilka tysięcy cudzoziemskich komunistów - uciekinierów z nazistowskich Niemiec, Austrii, Włoch, Polski, Hiszpanii i innych krajów, którzy schronili się w Związku Radzieckim, kiedy w ich krajach partie zostały zdelegalizowane - zostało aresztowanych i rozstrzela- nych lub zesłanych do łagrów. 506 VII Ostatni wielki proces publiczny odbył się w Moskwie w marcu roku 1938. Jego funkcja była odmienna od dwóch poprzednich, w których chodziło o rozpowszechnienie i potwierdzenie przesłania, że wszyscy, nawet członkowie Komitetu Centralnego i Politbiura, którzy sprzeciwili się lub tylko wyrazili zastrzeżenia wobec polityki Stalina, narażali siebie i swoją rodzinę na nie- bezpieczeństwo utraty życia. Celem tego ostatniego procesu było wskazanie apinii publicznej związków, łączących ze sobą wszystkie typy opozycji - ter- roru, kontrrewolucji, szkodnictwa, szpiegostwa oraz zdrady - i przedsta- wienie ich jako gałęzi jednego spisku. Opozycja prawicowa, reprezentowana przez Buchańna i Rykowa, połączona została z Trockim, z wcześniejszymi spiskowcami trockistowsko-zinowjewowskimi, z innymi, jeszcze nie osądzony- mi, trockistami, z Tuchaczewskim i wojskiem, z bojówkami różnych centrów tenorystycznych, które udało się rozpracować, a w końcu z czterema obcymi służbami wywiadowczymi. Dwudziestu jeden oskarżonych reprezentowało różne grupy sowieckiego establishmentu wplątanego w "konspirację"; zna- leźli się tam trzej członkowie leninowskiego Biura Politycznego (Bucharin, Rykow, Kriestinski), Jagoda, były szef NKWD, czterej komisarze ludowi, kierownicy departamentów rządowych zajmujących się gospodarką, którzy przyznali się do popierania zakrojonego na wielką skalę sabotażu, czterej dyplomaci, potwierdzający zmowę spiskowców z nazistowskimi Niemcami i powiązania z Trockim, oraz czterej przywódcy ze sfederowanych republik - Uzbekistanu, Ukrainy i Białorusi, przyznający się do winy popierania burżuazyjnego nacjonalizmu. Sekretarze Kujbyszewa, Gorkiego i Jagody ze- rnali, że pierwsi dwaj zostali zamordowani na rozkaz trzeciego, a trzech lekarzy, łącznie z czołową postacią radzieckiej medycyny profesorem Plet- niowem, przyznało się do popełnienia morderstw, dorzucając do listy swoich zbrodni śmierć syna Gorkiego oraz Mienżynskiego, poprzednika Jagody na stanowisku szefa NKWD. W akcie oskarżenia znalazły się wszelkie możliwe kontrrewolucyjne zbro- dnie, od szpiegostwa na rzecz obcych mocarstw i zabójstwa po knowania mające doprowadzić do rozpadu ZSRR, obalenia istniejącego systemu społecz- nego i przywrócenia kapitalizmu. Jedyny nowy zarzut postawiono Bucharino- wi, oskarżając go o spiskowanie w roku 1918, kiedy to planował jednoczesne zamordowanie Stalina i Lenina i zagarnięcie władzy. Dowód - jak zwykle w postaci wzajemnie potwierdzających się zeznań - wymagał roku pracy Jeżowa i jego ekipy, z której wszyscy mieli zostać zlikwidowani zaledwie rok później. Pomimo to nie uniknięto niespodzianek. Pierwsza wydarzyła się natych- miast po otwarciu procesu, gdy zapytano oskarżonych, czy mają coś na swoje usprawiedliwienie. Podczas gdy wszyscy przyznawali się do winy, jeden od- powiedział mocnym głosem: "Nie przyznaję się do winy. Nie jestem trockistą. Nigdy nie byłem członkiem bloku prawicowego ani trockistowskiego, z ist- nienia których nie zdawałem sobie sprawy. Nie popełniłem również żadnej ze zbrodni, o które jestem osobiście oskarżony"55. Mówcą, którego obecny na sali 507 pracownik ambasady brytyjskiej, Fitzroy Maclean, opisał jako "bladą, słabo- witą, wyblakłą, małą postać5w okularach w metalowej oprawie, które opierały się na haczykowatym nosie, był Nikołaj Kńestinski, jeden z pięciu członków (był wśród nich i Stalin) pierwszego leninowskiego Politbiura, piastujący też kiedyś funkcję sekretarza odpowiedzialnego KC, -który został wykluczony z partii razem z Trockim, lecz ponownie przyjęty v roku 1929, kiedy to mianowano go zastępcą komisarza spraw zagranicznych. Gdy Wyszyński zapytał, dlaczego zatem wprowadził w błąd prokuraturę, składając fałszywe zeznania w śledztwie i wypierając się ich dopiero przed sądem, Kriestinski odparł: "Po prostu uważałem, że jeśli powiem to, co mówię tutaj dzisiaj - że nie odpowiada to rzeczywistości - to moje oświadczenie nie dotrze do przywódców partii i rządu"5'. Maclean pisze, że to śmiałe oświad- czenie zostało powitane na sali sądowej "wywołanym szokiem milczeniem"5s Wyszyński nie wrócił do tego tematu aż do wieczora następnego dnia. Do tego czasu Kriestinski spędził ponad dwadzieścia cztery godziny w rękach NKWD. Gdy powrócił, jego wygląd i ton były zupełnie inne. Na pytanie Wyszyńskiego: "Co zatem oznacza wasze wczorajsze oświadczenie?", Kriestin- ski odpowiedział tak, jakby powtarzał wyuczoną lekcję: "Wczoraj, pod wpływem chwilowego głębokiego uczucia fałszywego wstydu, wywołanego znalezieniem się na ławie oskarżonych i przygnębieniem po publicz- nym odczytaniu aktu oskarżenia, spotęgowanego nie najlepszym stanem mojego zdrowia, nie byłem w stanie powiedzieć prawdy: tak, przyznaję się do winy. [...) W obliczu światowej opinii publicznej nie czułem się na siłach, by przyznać, że przez cały czas prowadziłem walkę trockistowską przeciwko władzy radziec- kiej. Proszę sąd o zaprotokołowanie mojego oświadczenia, że całkowicie i w pełni przyznaję się, iż jestem winny wszystkich najcięższych zarzucanych mi osobiście zbrodni i uznaję swoją pełną odpowiedzialność za perfidną zdradę, której się dopuściłem. Głównym punktem procesu było przesłuchanie Bucharina i Rykowa. Zgodnie z wolą Stalina, postać Bucharina miała symbolizować degenerację i zbrodniczość całej elity starych bolszewików. Jak spostrzegł Fitzroy Maclean: "Do Bucharina należała rola szatana. Stał on za wszelkimi łajdactwami, maczał palce w każdym spisku. Każdy więzień oczerniając siebie, pamiętał, aby jednocześnie oczernić Buchańna" Przez trzy miesiące po aresztowaniu Bucharin nie zgadzał się na odegranie "tej symbolicznej roli reprezentatywnego bolszewika"6', oskarżając wyłącznie samego siebie. Podobno nie był torturowany, lecz w końcu przystał na propozycję współpracy pod groźbą stracenia jego młodej żony i nowo naro- dzonego syna. Aż do dnia poprzedzającego proces walczył o tekst "przyznania się do winy ze śledczymi oraz z wysłannikami Stalina, Jeżowem i Woroszyło- wem. Jego taktyka, którą stosował także Rykow, polegała na przyjęciu generalnej odpowiedzialności za wszystkie zbrodnie "bloku", ale wyłącznie odpowiedzialności formalnej z pominięciem wszystkich konkretnych czynów. Na akt oskarżenia odpowiedział: 508 "Przyznaję, że jestem winny bycia jednym z ważniejszych przywódców owego >>bloku prawicowo-trockistowskiego<<. A zatem przyznaję się do win, które bezpośrednio stąd wynikają, do całości zbrodni popełnionych przez tę kontr- rewolucyjną organizację, niezależnie od tego, czy o nich wiedziałem i czy brałem udział w każdym konkretnym akcie, czy też nie"62. Daleki od tego, by dać się zastraszyć Wyszyńskiemu, który próbował go naciskać, Bucharin, wspierany przez Rykowa, wyszedł zwycięsko z całej serii potyczek i doprowadził głównego oskarżyciela do utraty panowania nad sobą. "Wyszyński: >>Oskarżony Bucharin, czy przyznajecie się do szpiegostwa?<< Bucharin: >>Nie przyznaję się<<. Wyszyński: >>Po tym, co powiedział Rykow, po tym, co zeznał Szaragonowicz?<< Bucharin: >>Nie przyznaję się do winy<<. Wyszyński: >>Kiedy organizacja prawicowców powstała na Białorusi, byliście w to zaangażowani; czy przyznajecie się?<< Bucharin: >>Powiedziałem już<<. Wyszyński: >>Pytam was, czy przyznajecie to, czy nie?<< Bucharin: >>Nie interesowały mnie sprawy białoruskie<<. Wyszyński: >>Czy interesowały was działania szpiegowskie?<< Bucharin: >>Nie<<. Wyszyński: >>A kogo interesowały?<< ' Bucharin: >>Nie otrzymywałem informacji odnośnie tego rodzaju działalności<<. Wyszyński: >>Oskarżony Rykow, czy Bucharin otrzymywał jakieś inforxnacje dotyczące działalności tego rodzaju?<< Rykow: >>Nigdy mu o tym nie mówiłem<<. Wyszyński, zwracając się do Bucharina: >>Pytam was ponownie, na podstawie przedstawionych tutaj świadectw przeciwko wam: czy chcecie przy- znać się przed Radzieckim Sądem, przez jaki wywiad zostaliście zwerbowani - przez brytyjski, niemiecki czy japoński?<< Bucharin: >>Żaden<<"63. Mając na uwadze ścisłe związki Bucharina z Leninem, Stalin dołączył przeciwko niemu dodatkowy zarzut, jakoby planował w roku 1918 zabicie przywódcy bolszewików - a także Swierdłowa i samego Stalina. Bucharin zdecydowanie temu zaprzeczył, a gdy skonfrontowano go ze świadkami, odrzucił ich zeznania jako fałszywe: "Wyszyński: >>Jak wyjaśnicie zatem fakt, że nie mówią oni prawdy?<< Bucharin: >>Lepiej byłoby ich o to zapytać<<""'. Stalina nie było na sali, ale podobnie jak w czasie poprzedniego procesu tainstalowane mikrofony umożliwiały mu przyshzchiwanie się rozprawie. Fitz- roy Maclean zanotował: "W pewnej chwili podczas procesu niezręcznie skierowana lampa hxkowa wyraź- nie ukazała uważnym obserwatorom opadające wąsy i żółtawą twarz wyłaniającą się spoza czarnej szyby jednej z prywatnych kabin umożliwiających obserwowanie sali rozpraw"bs. 509 W mowie końcowej Wyszyński oświadczył: "Znaczenie historyczne tego procesu polega przede wszystkim na tym, że z nie- zwykłą ścisłością i dokładnością ujaw nił, dowiódł i stwierdził, że prawicowcy, trockiści, mienszewicy, eserowcy, nacjonaliści burżuazyjni i tak dalej, i tak dalej, są niczym innym jak wyzutą z wszelkich zasad i idei bandą morderców, szpiegów, dywersantów i sabotażystów [...] to nie partia polityczna, nie kierunek polityczny, lecz banda przestępców kryminalnych, którzy zaprzedali się obcym wywiadom"bb. Szczególną wściekłość Wyszyńskiego wzbudziła taktyka Bucharina - "tej odrażającej krzyżówki lisa ze świnią" - i Rykowa, polegająca na odmowie przyznania się do zabójstwa Kirowa czy innych ściśle określonych czynów, które im zarzucano, podczas gdy przyjęli generalną odpowiedzialność politycz- ną za wszystkie działania "bloku". W ten sposób, nie kwestionując stawianego mu zarzutu, Bucharin, jak pisał korespondent "New York Timesa", "zmierzał, tym razem przez Iiikogo nie powstrzymywany, do rozbicia całego aktu oskarżenia, a bezsilny Wyszyń- ski, nie mogąc interweniować, siedział niespokojnie na swoim miejscu, patrząc z zakłopotaniem i ostentacyjnie ziewając"6'. W zakończeniu swej mo y Bucharin jednak uległ i uznał sprawiedliwość wyroku, który miał zapaść, oświadczając, że zasłużył na śmierć po kilkakroć, gdyż stoczył się na pozycje wrogie socjalizmowi. "W więzieniu [powiedział] dokonałem przewartościowania mojej przeszłości. Ponieważ, kiedy zadajesz sobie pytanie: >>Skoro już musisz umrzeć, to za co umierasz?<<, otwiera się nagle przed tobą absolutna, czarna pustka. Nie było nic, za co można by umrzeć, jeśli chciałoby się umrzeć bez okazania skruchy. A z drugiej strony wszystko to, czym błyszczy Związek Radziecki, nabiera w umyśle człowieka nowego wymiaru. To rozbroiło mnie w końcu zupełnie i doprowadziło do zgięcia kolan przed Partią i krajem. [...] Wynikiem jest pełne moralne zwycięstwo ZSRR nad rzuconymi na kolana przeciwnikami"bs. Nie sposób wykazać, jak dalece akt skruchy Bucharina wypływał ze świadomości, że jeśli nie dotrzyma swej części umowy ze Stalinem, ucierpi jego żona i dziecko, a do jakiego stopnia z poczucia, że jedynie poświęcając partii samego siebie mógł nadać sens swemu życiu i umrzeć z nadzieją na lepszą przyszłość. Stalina nie interesowały motywy, a jedynie to, aby Bucharin i inni przyznali się do winy. I tak czekała ich potem tylko śmierć. Oskarżeni przyznali się do wszystkich zarzucanych im czynów i z wyjątkiem trzech zostali skazani na śmierć. Bucharin póprosił o ołówek i kartkę, na której napisał krótką notatkę do Stalina. Zaczynała się ona od słów: "Koba, po co potrzebna ci była moja śmierć?" Odpowiedzi nie otrzymał, lecz kartka została znaleziona piętnaście lat później, po śmierci Stalina, wśród dokumentów w szufladzie jego biurkab9. Wyroki zostały wykonane niezwłocznie, a dla pewności przepisano od początku całą historię Związku Radzieckiego, wymazując z niej postać Bucha- 510 rina, tworząc nową, "jedynie słuszną" stalinowską jej wersję. Lecz na dłuższą metę okazało się, że Bucharin wyszedł z tej konfrontacji zwycięsko. Odezwa do przyszłych pokoleń, którą zawarł w liście podyktowanym żonie, nie została zapomniana. W latach osiemdziesiątych jego idee zaczęły budzić coraz większe zainteresowanie poszukiwaczy "socjalizmu z ludzką twarzą" (od Czecho- słowacji i Węgier po Chiny), a w roku 1988, dokładnie pięćdziesiąt lat po procesie, "przyszłe pokolenie przywódców partyjnych" ZSRR zrehabilitowało jego imię i potępiło Stalina. - Po marcu 1938roku nie organizowano już następnych publicznych procesów, pomimo że dopiero latem 1938 roku terror osiągnął punkt kul- minacyjny, co znalazło wyraz w egzekucji dowódców wojskowych i osobistości politycznych pod koniec lipca, o czym była już mowa. Czystki trwały: wraz z dowództwem Dalekowschodniego Okręgu Wojskowego w latach 1938-1939 ą ' temu procesowi - aresztowanie,egzekucja lub wywózka - poddano radzieck dyplomację i centralny zarząd Komsomołu.W lutym 1939roku stracono po długotrwałych torturach Kosiora i Czubara,byłych członków Biura Politycz- 4 nego pochodzących z Ukrainy,a innych dopiero w latach 1940-1941. ' Niemniej po lecie 1938roku natężenie terroru osłabło.Samo NKWD,na szczeblu operacyjnym,nie mogło dłużej zapanować nad liczbą podejrzanych, których jego własny system wzajemnych denuncjacji wciągał w machinę śledztw.Tylko w Moskwie pracowało podobno 3tysiące śledczych,zważywszy jednak,że każda z torturowanych ofiar wymieniła w zeznaniach pięć lub "" dziesięć nowych osób,groziło to,że wkrótce tej lawiny nie da się zatrzymać. Nawet Stalin musiał zdać sobie sprawę,że czystka przybrała tak ogromny zasięg,iż nie było w Związku Radzieckim instytucji,której sprawne działanie nie ucierpiałoby z powodu utraty najbardziej doświadczonego personelu. Pomimo że Stalin,który widywał się codziennie z Jeżowem i udzielał mu szczegółowych instrukcji,był bez wątpienia motorem terroru,udało mu się uniknąć odpowiedzialności i potępienia zań w oczach społeczeństwa.Jednym ze sposobów,jaki zastosował,by tego dokonać,były rzadkie wystąpienia publiczne oraz powstrzymywanie się przez dwa lata po marcowym plenum w roku I937od wygłaszania dłuższych przemówień.Przeniósł też swoje biuro i osobisty sekretariat z pomieszczeń Komitetu Centralnego przy placu Staraja na Kreml,odgradzając się jego grubymi murami od społeczeństwa.Przy- czyniło się to do rozpowszechnienia wiary,której trzymało się kurczowo wiele osób,w tym sami prześladowani,że NKWD ukrywa przed Stalinem panujący terror. W roku 1938Stalin zadecydował,że pora znaleźć kozła ofarnego, którego można by potępić za "nadużycia",i wytypował do tej roli Jeżowa. Było to powtórzenie tego samego manewru,którym w 1930roku odwrócił uwagę od zarzutów o nadużycia w kampanii kolektywizacji za pomocą artykuhx Zawrót glowy od sukcesów. W lipcu 1938roku Stalin wyznaczył Berię na zastępcę szefa NKWD; w sierpniu Jeżow został mianowany komisarzem ludowym transportu wod- nego,zatrzymując na jakiś czas stanowisko komisarza bezpieczeństwa wewnęt- 511 rznego. Komisja powołana na wniosek Kaganowicza, której członkiem został Beria, przeprowadziła dochodzenie w sprawie działalności NKWD i znalazła wiele nieprawidłowości i nadużyć. W efekcie Komitet Centralny przyjął dwie rezolucje: "O aresztowaniach, nadzorze prokuratorskim oraz prowadzeniu śledztwa" i "O werbunku uczciwych obywateli do pracy w organach bez- pieczeństwa". W niecałe dwa tygodnie później (w grudniu 1938) Beria zastąpił Jeżowa na stanowisku szefa NKWD, wtrącając go tym samym w otchłań niepewności. Był on nadal komisarzem transportu wodnego i od czasu do czasu brał udział w naradach tego resortu, jednak nie wtrącał się w jego pracę. Czasem robił z papieru małe samolociki lub ptaszki, puszczał je, a potem zbierał (jeśli musiał wchodził wtedy pod krzesło) i nie odzywał się nigdy ani słowem. Kiedy w marcu 1939 roku zebrał się XVIII Zjazd WKP(b), Jeżow, który " p g, ą stał się "nikim, lecz nadal ozostawał członkiem Komitetu Centralne o wzi ł udział w posiedzeniu konwentu seniorów (rady starszych). E.G. Feldman, pierwszy sekretarz Odeskiego Komitetu Partii, który także był tam obecny, przekazał Miedwiediewowi następujący opis: " Ponieważ zjazd dobiegał końca, w jednej z sal na Kremlu zebrał się konwent seniorów. Z przodu przy długim stole, niczym na scenie, zasiedli: Andriej Andriejew, Wiaczesław Mołotow i Gieorgij Malenkow. W głębi, za ich plecami, po lewej stronie [...) pykając fajkę, rozsiadł się Stalin. Andrie- jew powiedział, że zjazd kończy prace i dlatego należy przedstawić kandy- datury członków nowego KC. W pierwszej kolejności zaczęto wciągać na listę członków poprzedniego KC, oczywiście prócz tych, którzy zostali aresz- towani. Przyszła kolej na Jeżowa. >>Co sądzicie?<< - zapytał Andriejew. Po krótkiej pauzie któryś z nas powiedział, że Jeżow jest stalinowskim komisarzem, że wszyscy go znają i trzeba go zostawić. >>Sprzeciwów nie ma?<< Wszyscy milczeli. Wówczas Stalin poprosił o głos. Wstał, zbliżył się do stołu i, ciągle pykając fajkę, zawołał: >>Jeżow! Gdzie jesteś? Podejdź no tutaj!<< Jeżow wyszedł z tylnych rzędów i stanął koło stołu. >>No! Co sam o sobie myślisz? - zapytał Stalin. - Możesz być członkiem KC?<< Jeżow zbladł i załamującym głosem powiedział, że całe swoje życie oddał partii, że kocha Stalina ponad życie i nie poczuwa się do niczego, co mogłoby być powodem takiego pytania. >>Tak? - ironicznie zapytał Stalin. - A kim był Frinowski? Znałeś Frinowskiego?<< >>Znałem, oczywiście - odrzekł Jeżow. - Frinowski był moim zastępcą. On...<< Stalin przerwał mu i zaczął pytać, kto to był Szapiro, kto to była Ryżowa (sekretarka Jeżowa), kto to jest Fiodorow i jeszcze ktoś tam (w tym czasie wszystkie te osoby były już aresztowane). >>Josifie Wissarionowiczu! Przecież to ja, ja sam! Wykryłem ich spisek , przyszedłem do Was i zameldowałem o tym...<< Stalin nie pozwolił mu mówić dalej. >>Tak, tak, tak! Kiedy poczułeś, że złapano cię za rękę, wtedy przyszedłeś, pospieszyłeś się. A wcześniej? Knułeś spisek? Chciałeś zgładzić Stalina? Od- powiedzialni pracownicy NKWD przygotowywali spisek, a ty rzekomo stałeś 512 z boku! Może ty myślisz, że ja nic nie widzę? - kontynuował Stalin. - A przypo- mnij sobie, kogo przysłałeś kiedyś do Stalina na dyżur? Kogo? Z rewolwerami? Po co potrzebne są przy Stalinie rewolwery? Po co? Żeby zabić Stalina? A gdybym tego nie dostrzegł?! Co?!<< Potem Stalin oskarżył Jeżowa o to, że rozwinął zbyt aktywną działalność i aresztował wielu niewinnych ludzi, ukrywając przy tym winnych. >>Idź już sobie! Nie wiem, towarzysze, czy można go zostawić w składzie KC? Ja osobiście wątpię. Oczywiście, pomyślcie... Jak sobie chcecie... Ale ja wątpię!<< Oczywiście Jeżowa jednogłośnie skreślono z przygotowywanej listy. Po przerwie nie wrócił już na salę i nie pojawił się więcej na zjeździe"'o. Jeżowa aresztowano po kilku dniach, w trakcie posiedzenia jego komisar- iatu. Kiedy w końcu zjawili się agenci NKWD, wstał mówiąc: "Tak długo czekałem na to!" Położył swój pistolet na stole i został wyprowadzony". Dla Stalina XVIII Zjazd w roku 1939 (o wiele bardziej niż XVII w 1934) był prawdziwym zjazdem zwycięzców - lub raczej tych, co przeżyli. Lista delegatów wskazywała, że w ciągu pięciu dzielących zjazdy lat udało mu się stworzyć całkowicie nową partię. Na 1966 delegatów na zjazd w 1934 roku 1108 (dane Chruszczowa) zostało aresztowanych za zbrodnie kontrrewolucyj- ne. Z tych, którzy mieli dość szczęścia, by przeżyć, tylko 59 znalazło się wśród delegatów w roku 1939. Równie dramatyczne przetasowania nastąpiły w skła- dzie Komitetu Centralnego. Ze 139 członków i zastępców wybranych w roku 1934, w roku 1939 nie pojawiło się 1 I5. Chruszczow podał, że 98 z nich zostało rozstrzelanych, lecz Miedwiediew twierdzi, że prawdziwa liczba wynosi 110 osób'2. Beńa poszedł w ślady poprzednika i dokonał niemal takiej samej czystki na wysokich stanowiskach w NKWD jak Jeżow. Nieliczna garstka funk- cjonańuszy, którzy przetrwali z czasów Jagody, na przykład Frinowski i Zako- wski, uczestniczący w przygotowaniach procesu Bucharina, została posłana na śmierć. To samo stało się z podwładnymi Jeżowa. Do marca 1939 roku ludzie Berii opanowali całkowicie aparat NKWD - wśród nich znalazła się duża grupa Gruzinów, których Beńa sprowadził ze sobą do Moskwy. Po sprawo- zdaniu komisji specjalnej oskarżenia wobec 50 tysięcy osób zawieszono, ale był to gest, który sygnalizował nie tyle zmianę polityki, co sposób jej realizowania. Czystka, którą Jeżow posługiwał się jako środkiem doraźnym, shzżącym do rozwiązywania konkretnych problemów, za czasów Berii została zinstytu- cjonalizowana jako stały element sprawowania władzy. Teraz, gdy Jeżow został wskazany jako kozioł ofiarny, Stalin był gotów przyznać, że popełnione zostały błędy. W referacie sprawozdawczym na zjeździe stwierdził: "Nie można powiedzieć, by przeprowadzając czystki nie popełniono poważnych błędów. Niestety, popełniono więcej błędów, niż moż- na się było spodziewać". Zaraz potem zapewnił delegatów: "Wierzę, że nie będziemy mieć już potrzeby ponownego odwołania się do metody masowych czystek. Niemniej czystka lat 1933-1936 była nieunikniona, a jej efekty, generalnie rzecz biorąc, dobroczynne". Delegaci, których słuch na skutek ciągłej niepewności bez wątpienia uległ wyostrzeniu, na pewno nie pizegapili faktu, że Stalin odwolał się tylko do lat 33 - HiUer i Stalin, t. I 513 1933-1936, gdy usunięcie z partu było zgodnie ze statutem autoryzowane przez Komitet Centralny. Wypadki lat 1937-1938, gdy liczba wykluczonych i straconych była dziesięciokrotnie większa i gdy ich los, z wyjątkiem garstki wybranych, zależał tylko od Stalina oraz jeinego czy dwóch członków Politbiura działających tajnie, zostały pominięte bez komentarza. Jedynie pod koniec sprawozdania, nawiązując do szybkiej promocji młodego pokolenia działaczy, Stalin dodał z charakterystyczną nutką czarnego humoru: "Jednakże... starych kadr zawsze jest mało, mniej niż trzeba, i po części zaczynają już ubywać z naszych szeregów na skutek działania naturalnych praw przyrody"'3. Ilu w sumie było aresztowanych, rozstrzelanych lub zesłanych do łagrów, pozostaje pytaniem, na które może nigdy nie padnie stuprocentowo pewna odpowiedź. Robert Conquest, którego praca The Great Terror, ukazała się po raz pierwszy w roku 1968, przeprowadził ponownie oszacowanie w roku 1990, uwzględniając dane sowieckie, które opublikowano do tej pory. Jego skorygo- wane szacunki wyglądają w sposób następujący: "I. Ostatnie miesiące roku 1936 Osadzeni wcześniej w więzieniach i obozach ok. 5 milionów osób 2. Styczeń 1937 - grudzień 7938 Aresztowanych ok. 8 milionów, z czego: ok. miliona stracono ok. 2 milionów zmarło w obozach 3. Ostatnie miesiące roku 1938 W więzieniach ok. miliona W łagrach ok. 7 milionów"'4. Szacunki te dotyczą trzech różnych okresów i nie były pomyślane, by dodać je w celu uzyskania danych zbiorczych. Nie uwzględniają jeszcze większej liczby wywiezionych, straconych i zmarłych w okresie wcześniejszej kampanii kolektywizacyjnej i głodu (por. strona 281). Nie uwzględniają też straconych, zmarłych w obozach lub więzionych w latach 1939-1953. VIII W sporach o całkowitą liczbę otiar, czyli o kwestie ilościowe - milion w tę czy milion w tamtą stronę = zatraca się wymiar jakościowy, to znaczy fakt, że dla każdej z tego miliona jednostki, ilekolwiek tych milionów by było, to co ją spotykało, stanowiło indywidualne, nieporównywalne z niczym doświadczenie. Właśnie ta konstatacja poddała Aleksandrowi Sołżenicynowi, który sam spędził w obozie pracy 11 lat, pomysł napisania klasycznego już dziś opowia- dania Jeden dzień z życia Iwana Denisowicza, a następnie zbierania w tajem- nicy, narażając się na wielkie ryzyko, relacji byłych więźniów, z których "wystawił" - bez dostępu do oficjalnych dokumentów - pomnik ofiarom stalinowskiego terroru, Archipelag GUŁag. "Archipelag" składał się z "wysp" 514 zamieszkanych przeż miliony zeków*. Niektóre z tych wysp miały wielkość dużego europejskiego kraju, inne były tak małe jak areszt dworcowy. Rozproszony geograficznie archipelag, psychologicznie łączył się w niemal niewidzialny kon- tynent, leżący wewnątrz drugiego kontynentu - Związku Radzieckiego. Na początku pierwszego rozdziału Sołżenicyn pisze: "Wszechświat ma właśnie tyle punktów centralnych, ile w nim żywych istot. Każdy z nas - jest osią świata i świat rozpada się ńa kawałki, gdy człowiek słyszy syknięcie: >>Jesteście aresztowani!<< Po długej, krętej ulicy naszego życia pędziliśmy szczęśliwie albo brnęliśmy smutno wzdłuż jakichś płotów, ptotów ze zgniłych desek, suchej gliny, wzdhiż murów z cegieł, betonu, żelaza. Nie zastanawialiśmy się - co kryje się za nimi? Ani okiem, ani domysłem nie staraliśmy się ich przeniknąć - a tam właśnie zaczynał się kraj GUŁag, ręką dotknąć, dwa metry stąd. A ponadto nie dostrzegaliśmy w tych płotach niezliczonej ilośc,i szczelnie dopasowanych, dobrze zamaskowanych drzwi- czek, furtek. Wszystkie, wszystkie te fuńki czekały na nas! - i oto szybko otworzyła się jedna z nich, ta fatalna, i cztery białe, męskie dłonie, nie zgrubiałe od pracy, ale chwytliwe, łapią nas za nogę, za rękę, za kohńerz, za czapkę, za ucho - wciągają jak tłumok, a furtka za naszymi plecami, furtka do dawnego życia, zatx askuje się na zawsze",s. W odróżnieniu od kolektywizacji, która została ogłoszona oficjalnie i dotknęła całe wsie, terror zawsze uderzał w jednostkę, zadawał cios po cichu, nieoczekiwanie, jak grom z jasnego nieba; ta różnica tłumaczy, dlaczego w tym wypadku nie istniał żaden zorganizowany opór. Bowiem każdy, kto znalazł się w takiej sytuacji, wolał sądzić, że najlepszym sposobem uniknięcia kłopotów, jest nie wiedzieć nic o tym, co dzieje się za ścianą, nie słyszeć żadnych krzyków w środku nocy, odwracać oczy na stacji kolejowej, nie pytać, dlaczego któryś z kolegów nagle przestał przychodzić do pracy. Jak pisze Sołżenicyn: "A może cię wcale nie ivezmą? Może jakoś cię to ominie?... Większość gnuśnieje wpatrzona w iskierkę nadziei. Skoro jesteś niewinny - to za co mogą cię w ogóle wsadzić? To BYŁABY OMYŁKA! Już cię wloką za kołnierz, a ty wciąż sam się zaklinasz: >>To omyłka! Na pewno się zońentują - i wypuszczą mnie!<< Innych wsadzają w masie, to też zdaje się nie mieć sensu, ale i tu u każdego oddzielnie jest zniejsce na podejrzenia: >>a może tamten właśnie trafił nie z ptzypadku?...<< Bo ty - to już bezwzględnie jesteś bez winy![...) Po co wigc próbować ucieczki?... Na co więc opór? Przecież pogorszysz tym tylko swoją sytuację, sam im nie pozwolisz pojąć ich własnej omyłki"'b. Dodatkowym wzmocnieniem instynktu nakazującego odwracanie się od zda- rzeii w nadziei, że nas one nie dosięgną, był lęk przed donosicielami, sprawiający, że każdy bał się mówić, i powodujący tę atomizację społerzeństwa, którą dawno temu Arystoteles uznał za jedną z podstaw tyranii - "[...] szerzyć wzajemną nieufność, bo żadna tyrania nie upada wpierw, nim pewni ludzie nie nabiorą do siebie zaufania"". GUŁag, Główny Zarząd Obozów, który stanowił jeden z wydziałów NKWD. "Zek" w gwarze obozowej oznacza więźnia. 515 Po aresztowaniu pojawiało się i ciągle narastało poczucie bezradności, bo więzień nie był w stanie się dowiedzieć, za co został zatrzymany, nie mógł zrozumieć, co się dzieje, odczytać intencji tych, którzy mieli teraz nad nim absolutną władzę. Z drugiej strony to, co więzień odbierał jako niewytłuma- czalny koszmar, było wynikiem dokładnej kalkulacji. Za przejawami rutyno- wej brutalności i obojętności stała ogromna wiedza o tym, jak łamać opór i tożsamość jednostek, wsparta wielowiekowym doświadczeniem przekazywa- nym przez śledczych i oprawców z pokolenia na pokolenie. Sołżenicyn doszedł do wniosku, że istniała cała "wiedza naukowa", która klasyfikowała aresz- towanie według określonych kryteńów: nocne, dzienne, w domu, w pracy, w podróży; pierwszy raz czy ponownie; zakres niezbędnej rewizji; co należy zrobić z żoną - aresztować, wywieźć z dziećmi czy bez. Działalność NKWD, jak i Gestapo, opierała się na mocnych naukowych podstawach, stale ak- tualizowanych dzięki nowym obserwacjom i eksperymentom, podczas których przeprowadzano wiele badań medycznych i psychologicznych nad zachowa- niem jednostki w stresie. Strach potęgowała także tajemnica, jaka otaczała istnienie łagrów i ich działalność. Nie publikowano list aresztowanych, o obozach nigdy nie pisano w gazetach. Pomimo że każdy obywatel wiedział, iż jest to część sowieckiej egzystencji, nigdy nie mówiło się o tym między sobą. Spowodowało to, jak pisze Kołakowski, wytworzenie "podwójnej świadomości... [a] wszyscy obywa- tele stawali się wspólnikami partii i państwa w kłamstwie"'s. Ci, na wyższych stanowiskach, na ogół zdawali sobie sprawę z tego, co stanie się z nimi po aresztowaniu. Nie wiedzieli jednak, kiedy to nastąpi, i długie okresy niepewności, czasem trwało to całe tygodnie lub miesiące, wywoływały ten sam obezwładniający efekt. Po aresztowaniu pozbawiani byli wszelkich przywilejów i stawali się tak samo nadzy i bezbronni jak każdy inny obywatel. Chruszczow, przytaczając w swym tajnym referacie przykłady osób poddanych torturom, wybrał nie byłych opozycjonistów, a wyłącznie członków stalinowskiego Politbiura: Rudzutaka, Eichego, Czubara i Kosiora, którzy zostali oczyszczeni z zarzutów zaraz po śmierci Stalina. Wygląda na to, że Bucharin był jedynym, którego nie torturowano i któremu podczas procesu pozostawiono tak dużą swobodę obrony. Wszystkim bolszewikom dodatkowo utrudniał obronę fak.t, że sami od wybuchu wojny domowej brali udział w aktach masowej przemocy, na przykład podczas kampanii kolektywizacyjnej. Żaden z nich nie protestował przeciw dotychczasowym procesom i egzekucjom, jeśli ofiary nie były człon- kami partii, ani nie podważał prawa przywódców partyjnych do określenia, kto jest wrogiem klasowym, kułakiem czy impeńalistycznym agentem. Kiedy reguły gry, jakie zaakceptowali, zostały zastosowane przeciwko nim, nie dysponowali żadnym innym systemem wartości moralnych, do którego mogli- by się odwołać. Efekt dodatkowo pogłębiało mistyczne widzenie partii jako jedynego źródła prawdy i wszelkich wartości. Trocki wyrażał odczucia wielu, gdy stwierdził: 516 9 "Anglicy mają powiedzenie: >>zły czy dobry - to mój kraj<<. My mamy jeszcze większe prawo powiedzieć: czy ma rację, czy też się myli w pojedynczych wypadkach - to moja partia... I jeżeli partia podejmuje decyzję, którą jeden czy drugi z nas uważa za niesprawiedliwą, to jednak jest to moja partia i będę popierał konsekwencje tej decyzji aż do końca"'9. Piatakow oświadczył w przytaczanej już rozmowie z roku 1928: "Według Lenina partia opiera się na zasadzie przymusu, który nie uznaje żadnych ograniczeń ni zakazów... To prawo nieograniczonego przymusu oznacza brak wszelkich ograniczeń: czy to moralnych, politycznych, czy nawet psychologicz- nych. [...] Prawdziwy bolszewik pogrąża się całkowicie we wspólnocie partii... Ażeby stopić się w jedno z tą wielką partią, powinien się z nią połączyć, odrzucając własną osobowość, by nie pozostała w nim ani jedna cząstka, która nie należałaby do partii"so. W roku 1935, rozmawiając w Paryżu z Nikołajewskim, Bucharin potępił szaleńcze ambicje Stalina. Zapytany jednak, dlaczego zatem opozycja pod- porządkowała się Stalinowi, odparł: "Nie rozumiesz, to nie jest takie proste. My nie ufamy jemu, lecz człowiekowi, w którym partia pokłada zaufanie. Tak się żłożyło, że to on stał się czymś w rodzaju symbolu partii"s'. Piatakow w roku 1928 sam doszedł do wniosku, że poza partią nie ma dla niego życia. Dziesięć lat później, Bucharin, który nie miał złudzeń co do stopnia, w jakim Stalin zdemoralizował partię, zakończył swe ostatnie słowo jeszcze raz tym samym wyznaniem: "Nie było nic, za co można by umrzeć, jeśli chciałoby się umrzeć bez okazania skruchy [...] I jeśli zadajesz sobie pytanie: >>Dobrze, przypuśćmy, że nie umrzesz, że jakiś cud pozostawi cię przy życiu, to po co?<< Oddzielony od wszystkich, wróg ludu, w nieludzkim położeniu, zupełnie odgrodzony od wszystkiego, co jest istotą życia"sz NKWD pracowało za pomocą systemu wydobywania zeznań, w których więźniowie potwierdzali swoją winę i oskarżali innych. Stalin nalegał, by uzyskiwano przyznanie się do winy nawet w sprawach rozpatrywanych w dużo , bardziej rozpowszechnionym trybie tajnym. Jako że sprawy dotyczyły prze- stępstw zmyślonych, a nie realnych, znacznie wygodniejsze i efektywniejsze było potwierdzanie winy w ten sposób, niż za pomocą fabrykowania dowo- dóuv, które na dodatek można było potem zdyskredytować. Nie ulega wąt- pliwości, że oskarżonych faktycznie widziano i słyszano, jak stając przed sądem obwiniali siebie samych oraz pomawiali nawzajem, co wywarło tak wielkie wrażenie na obserwatorach zachodnich i społeczeństwie radzieckim. Wzniesienie tego ogromnego gmachu drobiazgowej mistyfikacji pochłaniało czas wielu setek agentów i śledczych NKWD. Oczywiście byłoby możliwe i oszczędziłoby całą masę czasu i kłopotów przeprowadzanie egzekucji i zsyłek aresztowanych w trybie administracyjnym. Jednak przyznanie się do winy, jak i cała formalna procedura procesów sądowych, pomagało zachować pozory 517 legalności osłaniające terror i morderstwa. Oskarżeni przyznający się do winy - nawet jeśli im nie wierzono - byli raz na zawsze skompromitowani polity cz- nie, a w swoich oczach również moralnie. Tym, o czym wówczas niewiele wiedziano, a o czym dziś dysponujemy niemal pełną wiedzą, były metody, za pomocą których NKWD uzyskiwała zeznania. Jedna z podstawowych znana była pod nazwą "taśmociąg" - prze- słuchania prowadzone przez zmieniających się śledczych, ciągnące się bez końca, całymi godzinami i dniami, podczas których więźniowi często nie pozwalano ani spać, ani jeść. Tydzień uznawano za wystarczający, by złamać niemal każdego. Alternatyw ą były przesłuchania ciągnące się miesiącami, a nawet rok lub dwa. Pewien Polak poddany tej procedurze, wspomina o zimnie, głodzie, o oślepianiu ostrym światłem skierowanym prosto w oczy, a przede wszystkim o braku snu: "po pięćdziesięciu czy sześćdziesięciu bada- niach o głodzie, chłodzie i prawie bez snu człowiek zaczyna funkcjonować jak automat - oczy mu błyszczą, nogi puchną, a ręce drżą. W tym stanie często przekonany jest o własnej winie"g3. Świadek ten dodał, że większość jego współtowarzyszy osiągała ten stan pomiędzy czterdziestym a siedemdziesiątynz przesłuchaniem. Bicie i tortury były na porządku dziennym, co wyjawił Chruszczow w swym tajnym referacie, gdy zacytował okólnik Stalina do sekretarzy ob- wodowych i republikańskich organizacji partyjnych z roku 1939, okólnik, potwierdzająćy aprobatę wyrażoną przez Komitet Centralny w roku 1937 na używanie w śledztwie przemocy. Stalin bronił "metod fizycznego nacisku" , ponieważ "w najbardziej skandalicznych formach" stanowiły one również praktykę burżuazyjnych służb wywiadowczych. Komitet Centralny stwierdził, że są one "zarówno usprawiedliwione, jak i właściwe", jeśli stosuje się je wobec "znanych i zatwardziałych wrogów ludu"s4. Najbardziej skuteczne były metody stanowiące połączenie tortur fzycz- nych i psychicznych - grożono aresztowaniem lub torturowaniem żony uwię- zionego, w czasie gdy z sąsiedniego pokoju dochodził krzyk i płacz kobiety, grożono rozstrzelaniem dzieci, kiedy przesłuchiwany stał bez jedzenia, picia i snu przez trzy, cztery, pięć dni. Bardzo ważnym elementem systemu było szpiegostwo i donosicielstwo. Urazy i zawiść stanowiły czynnik, który można było wykorzystać przeciwko ludziom należącym do uprzywilejowanej klasy. "Przekazywanie plotek było podstawową metodą radzenia sobie w życiu". NKWD stosowało szantaż i groźby, by zwerbować ogromną armię "współpracowników" donoszących na sąsiadów i kolegów z pracy; inni widzieli w denuncjacji sposób odwrócenia uwagi władzy od siebie i pozyskania jej przychylności. Niszczycielski efekt tych działań polegał na rozbiciu tego minimum wzajemnego zaufania, od którego zależą stosunki międzyludzkie, i w rezultacie prowadził do alienacji jednostki. W wielu relacjach mówi się o atmosferze strachu i milczenia, która zapanowała w Moskwie, Leningradzie i innych radzieckich miastach w latach 1936-1938. Stosunkowo niewielka część aresztowanych w latach 1936-1939 została stracona. Zdecydowaną większość zesłano do licznych Poprawczych Obozów Pracy, tworzących większe wyspy "Archipelagu GUŁag". Dokładna lista 518 obozów opublikowana została już w roku 1937; wymieniono w niej trzydzieści pięć skupisk, każde po około 200 łagrów. Zaludniającą je w latach 1935-1937 populację szacuje się na 6 milionów kobiet i mężczyzn. Wiele osób nie przeżyło potworności transportu koleją, który mógł trwać miesiącami, w zatłoczonych wagonach towarowych, nie ogrzewanych zimą, nieznośnie gorących latem, przy niedostatku jedzenia, wody i braku możliwości przestrzegania higieny. Ci, którzy przeżyli podróż, mogli umrzeć z zimna - wiele obozów znajdowało się w sowieckiej Arktyce - z powodu epidemii lub nie leczonych chorób, z wyczer- pania w wyniku ciężkiej pracy fizycznej, wskutek złego traktowania przez strażników, którzy terroryzowali więźniów politycznych, lub zginąć w prze- prowadzanych na rozkaz Moskwy masowych egzekucjach (te ostatnie od- bywały się zwykle w jednym z więzień centralnych). W ciągu dwóch lat (1937-1938) około 50 tysięcy więźniów zostało przewiezionych na stracenie do więzienia w Bamłagu, w bajkalsko-amurskim zespole obozów we wschodniej Syberii, gdzie związywano ich drutem jak bele, układano na ciężarówkach, wywożono za obóz i rozstrzeliwano. Dwie największe kolonie imperium NKWD leżały w północno-zachodniej Rosji, w Komi, oraz na Dalekim Wschodzie, pomiędzy Leną a pasmem Gór Kołymskich (Gydan), na północ od Zatoki Szelichowa. Basen Peczory, w pier- wszej z nich, był największym skupiskiem ośrodków pracy przymusowej w ZSRR - przebywało w nim ponad milion więźniów. W workuckim zagłębiu węglowym temperatura utrzymywała się poniżej zera przez dwie trzecie roku i tylko nieliczni przetrwali tam dłużej niż rok lub dwa. Druga "wyspa" zajmowała obszar czterokrotnie większy od Francji. Tamtejsze obozy, zamiesz- kane przez pół miliona osób, podlegały Dalstrojowi, Dalekowschodniemu Zjednoczeniu Budowlanemu. Głównym skupiskiem były kopalnie złota nad Kołymą, gdzie temperatura potrafi spadać do -56 stopni Celsjusza. Praca na dworze obowiązywała więźniów, dopóki temperatura nie spadła poniżej -45 stopni. Śmiertelność była tak wysoka, że przez obozy Kołymy przewinęło się w sumie więcej więźniów niż przez wszystkie pozostałe razem wzięte. Niewolnicza praca w łagrach - mimo że niewydajna ekonomicznie - sta- nowiła integralną część radzieckiej gospodarki. Milion więźniów pracował w kopalniach, 3,5 miliona na wielkich budowach, takich jak koleje i fabryki. Jej zalety ujawniają się, gdy zestawić nakłady, niemal żadne, z osiąganymi wynikami pracy. Wskaźnik śmiertelności w obozach w roku 1938 szacowany był na 20 procent w skali rocznej. Tylko niewielkiej części zesłanych do łagrów udało się powrócić; jeśli bowiem przeżyli, otrzymywali nowy wyrok, gdy pierwszy się skończył. Sołżenicyn oceniał, że człowiek może tam wytrzymać najwyżej dziesięć lat, a przecież był to już o wiele lepszy okres w historii łagrów. Wśród aresztowanych w latach I936-1938 wskaźnik "przeżywalności" wynosił 10 procent. Andriej Sacharow obliczył, że z ponad 600 tysięcy członków partii zesłanych do obozów przeżyło tylko 50 tysięcy. Każda organizacja, której powierza się tak kolosalną operację, zaczyna żyć własnym życiem i trudno cokolwiek w nim zmienić. A już zupełnie nie można myśleć o skutecznej kontroli, kiedy, jak w wypadku NKWD, operacja przeprowadzana jest w sposób tajny, często w wielkiej odległości od centrali 519 i stale stwarza możliwości nadużywania władzy oraz folgowania przestępczym i psychopatycznym skłonnościom. Stalin odwiedzał więzienia i obozy NKWD nie częściej niż Hitler obozy koncentracyjne. Musiał zatem wierzyć w to, co mu mówiono, i być może istotnie nie wiedział o wielu nadużyciach, których później uznał za korzystne politycznie się wyprzeć. Czy jednak interweniował- by, gdyby o nich wiedział, to już zupełnie inny problem. Nawet jeśli przyjmiemy, że większa część winy za brutalny sposób, w jaki NKWD realizowało swoje zadania, spada na jej wyższych oficerów i komen- dantów obozów oraz że to oni właśnie wymknęli się spod kontroli, od- powiedzialność za politykę i zgodę na jej realizację spoczywa na Stalinie. A nade wszystko odpowiada on za skalę terroru i czystek. W Związku Radzieckim panuje na ten temat jednoznaczna opinia. Po gorącej dyskusji pod koniec lat osiemdziesiątych, która nastąpiła, kiedy rozszerzono zasięg g asnosti na obszar radzieckiej historii, a zwłaszcza na okres czystek, w kwietniu 1988 roku "Prawda" oznajmiła stanowczo: "Stalin nie tylko wiedział, on je or- ganizował, kierował nimi. Dziś jest to już fakt dowiedziony"s5. Pozostawia to jednak bez odpowiedzi pytanie o cel, który mógł być dla Stalina aż tak istotny, by wart był, po raz drugi w ciągu tej samej dekady, śmierci i więzienia milionów kobiet i mężczyzn? Za pierwszym razem, podczas kolektywizacji i industrializacji, można było przynajmniej twierdzić, że prze- śladowania i ofary śmiertelne stanowiły cenę modernizacji zacofanego kraju - nawet jeśli większość historyków zadaje obecnie pytanie, czy cena ta była konieczna. Ale do roku 1936 kolektywizację zakończono i zbudowano pod- stawy gospodarki przemysłowej. Zamiast konsolidować, terror końca lat trzydziestych niszcząc wielu spośród tych, którzy przyczynili się do osiągnięcia sukcesów, groził podkopaniem wszystkiego, co zostało zdobyte do tej pory. Jedynym powodem przystąpienia Stalina do tej akcji było przeświadczenie, że istnieje ogromny spisek, mający na celu obalenie ustroju, spisek, w który wplątalie były nie tylko organizacje partyjne całego kraju, ale wszystkie inne elity i organizacje - włącznie z armią i samym NKWD - które doszły do władzy w porewolucyjnej Rosji. Groźna sytuacja międzynarodowa i niebezpieczeństwo wojny zostały wykorzystane, aby wzmocnić obraz zagrożenia; jednak pośród nazwisk tysięcy ofiar nie było ani jednego, które by należało do zdrajcy lub szpiega. Nie było też drugiej takiej organizacji, której sprawność działania ucierpiałaby bardziej podczas jeżowszczyzny, jak siły zbrojne, od których w wypadku wybuchu wojny zależał przecież los państwa. Wspomniałem już o cechach psychiki i o doświadczeniu konspiracyjnym, które umożliwiły Stalinowi wyrobienie sobie przekonania o istniejącym za- grożeniu dla reżimu. W pewnej mierze wyjaśnia to także, dlaczego tak wielką wagę przywiązywał on do zeznań i przyznania się do winy. Jednak, analizując postawę Stalina, w której zbiegały się i przenikały oba rodzaje potrzeb: psychiczne i polityczne, i co czyniło go tak potężnym, nie należy nigdy wykluczać elementu kalkulacji. Łatwo określimy element polityczny jego decyzji, jeżeli odwrócimy pyta- nie początkowe i zamiast zastanawiać się, jaki cel był wystarczająco ważny, by 520 jego osiągnięcie okupić likwidacją tak wielu zdolnych, doświadczonych ludzi, uznamy, że dla Stalina nie była to cena, ale cel sam w sobie. Powód staje się jasny, jeżeli spojrzymy na okres 1936-1939 w kontekście radzieckiej historii po roku 1917. Rewolucja Stalina z lat 1929-1933 została przedstawiona w rozdziale ósmym jako rewolucja gospodarcza i społeczna, wspierająca oraz uzupeł- niająca polityczną rewolucję Lenina i przejęcie władzy w latach 1917-1921. Wraz z dalszym rozwojem kraju, w połowie lat trzydziestych, Stalin jednak zaczął postrzegać swoją rewolucję jako niekompletną, pozbawioną kolejnego, politycznego etapu, radykalnej czystki, wprowadzonej również odgórnie. Nie nastąpiła ona natychmiast: lata 1933-1934 były okresem odwilży, następnie przyszedł czas przygotowań w latach 1934-1935, wreszcie czystka wystąpiła z całą siłą w okresie 1936-1939. Rozpoczęła się od eliminacji byłych opozyc- jonistów, rozszerzyła na stalinowców - którzy przeprowadzali rewolucyjne zmiany w latach 1929-1933, ale potem zapragnęli polityki odprężenia i pojed- nania - by z kolei przejść do likwidacji niemal całej oryginalnej partii Lenina , i to nie tylko w obrębie organizacji partyjnej, lecz całego pokolenia partyjnych i bezpartyjnych członków radzieckich elit: wojskowych, gospodarczych, kul- turalnych, a na końcu NKWD. Tym razem nie wystarczał już brak powiązań z opozycją czy pełna akceptacja polityki Stalina. Czystka sięgnęła po tych, których Stalin określał mianem "cichych", niszcząc każdego, kto zdobył choćby niewielki zakres niezależnej władzy, stworzył swój "krąg rodzinny" lub wykazywał ślady niezależnej postawy. Wielu, jeśli nawet prowadzącym czystkę wydali się niegroźni, padło ofiarą denuncjacji. Oceniana pod kątem korzyści psychologicznych czystka sprawiła, że nieustanny lęk Stalina przed spiskiem, obaleniem i zamordowaniem zmniejszył się nieco, a także zaspokoiła jego pragnienie zemsty, które, jak zwykle u natur pozbawionych wielkoduszności czy wyrzutów sumienia, było niezwykle silne. Do korzyści politycznych zaliczyć należy uciszenie na dobre wszelkich przeja- wów buntu i utorowanie drogi do autokratycznego systemu rządów. Osiąg- nięto to likwidując resztki oryginalnej partii bolszewickiej, ludzi, w których pamięci żywa była jeszcze rewolucja roku 1917 i wojna domowa, leninowski model sprawowania władzy, wewnątrzpartyjna demokracja oraz marksizm- -leninizm jako ideologia nadająca partii jej tożsamość i wiążąca jej członków wspólną wiarą. Nie ma potrzeby idealizowania tej pierwszej partii lub zapominania o cierpieniach, jakie przyniosła społeczeństwu radzieckiemu, mając jako upo- ważnienie jedynie przekonanie o własnej nieomylności. Tradycję jej kon- tynuowano poprzez retorykę, odwoływanie się do rewolucyjnej spuścizny oraz autorytetu, jaki Lenin pozostawił w spadku Stalinowi. Zachowanie pozorów kontynuacji miało istotne znaczenie, gdyż pozwalało ukryć radykalne zmiany przeprowadzone w partii przez Stalina, dzięki czemu udawało się utrzymać lojalność partii komunistycznych i lewicowych sympatyków za granicą. Jednak za tą fasadą Stalin stworzył partię zupełnie różną od tej, nad którą obejmował władzę. 521 Stalin już wcześniej poczynił pewne kroki, aby narzucić społeczeństwu swoją własną wersję wydarzeń, do których doszło w Związku Radzieckim. Pod jego kierownictwem w roku 1935 rozpoczęły się prace nad Historią Wszech- związkowej Partii Komunistycznej, popularnie zwaną Krótkim kursem [historii WKPb]. Niezadowolony z rezultatów w roku 1937 sam podał główne wytycz- ne, mające posłużyć opracowaniu dzieła zgodnie z jego oczekiwaniami. Wpro- wadził podział na dwanaście rozdziałów i wskazał jako najlepsze źródła swoje własne pisma i przemówienia. Gdy tylko szkic podręcznika był gotowy, wziął czynny udział w jego redagowaniu i poprawianiu, dodał też swój własny rozdział o charakterze ideologicznym, zatytułowany: Materializm dialektyczny i historyczny. Wyłaniający się z kart Krótkiego kursu obraz, ukazywał Stalina jako współrządzącego partią wraz z Leninem od czasu praskiej konferencji w roku 1912. To on zamiast Trockiego organizował przewrót i kierował przejęciem władzy w roku 1917. To on, a nie Trocki, planował strategię wojny domowej. To on wraz z Leninem udaremnił niszczycielskie knowania Trockiego, Zinow- jewa, Bucharina i Rykowa, zdemaskowanych podczas procesów pod koniec lat trzydziestych jako "dwulicowych wrogów rewolucji", którymi byli od samego początku. O niezgodnościach pomiędzy Leninem a Stalinem nie wspominano ani słowem, a Politbiuro na wszelki wypadek podjęło decyzję, którą ujawniono dopiero w roku 1957, o zakazie publikacji dalszych studiów lub wspomnień o Leninie. Według Krótkiego kursu, kiedy zmarł Lenin, Stalin zajął jego miejsce jako niekwestionowany przywódca, który przeprowadził industrializację i kolek- tywizację ZSRR mając silne poparcie całego społeczeństwa (żadnej wzmianki o kosztach ludzkich), mimo że wrogie mocarstwa usiłowały wspierać szpiegów i szkodników wewnątrz kraju. Zwycięstwo socjalizmu w Związku Radzieckim potwierdzone zostało przez wprowadzenie demokratycznej konstytucji z roku 1936, a przypieczętowane niszczeniem wrogów władzy sowieckiej, "bandy Bucharina - Trockiego", pr y aprobacie narodu radzieckiego. Stalin postarał się, aby nie wymieniono go ani jako autora, ani jako redaktora Krótkiego kursu, który zgodnie z zawartą na stronie tytułowej informacją został zredagowany przez komisję Komitetu Centralnego. Jednak za pomocą dekretu wydanego przez KC w listopadzie 1938 roku uczynił z tej książki podstawę edukacji politycznej w Związku Radzieckim. Tekst musiał być opanowany przez każdego, kto chciał zająć miejsce w kierowniczych kadrach partii, rządu i gospodarki. Do czasu śmierci Stalina Krótki kurs miał trzysta wydań, o całkowitym nakładzie 42 milionów egzemplarzy, i prze- tłumaczono go na 67 języków. Było to jedyne źródło, z którego wzrastające pokolenie, pokolenie, przejmujące właśnie ster Związku Radzieckiego, mogło czerpać wiedzę o jego początkach i historii. Między rokiem 1934 a 1939 około miliona urzędników, inżynierów, kierowników, ekonomistów i innego rodzaju specjalistów ukończyło wyższe uczelnie i ludzie ci gotowi byli zająć opustoszałe stanowiska. Ich atutem była młodość i wola skorzystania z otwartych dróg awansu; ich słabością - brak doświadczenia. Na XVIII Zjeździe WKP(b) Stalin ogłosił, że pół miliona 522 członków partii, rekrutujących się głównie spośród tej nowej inteligencji, zostało niemal jednocześnie awansowanych na kierownicze stanowiska w partii i państwie (na przykład Breżniew i Kosygin skończyli studia w roku 1935; do roku 1939 pierwszy został komisarzem ludowym przemysłu tekstylnego, a dru- gi pierwszym sekretarzem komitetu obwodowego). Proces trwał dalej: w kolej- nych latach ponad 70 procent nowych członków partii rekrutowało się właśnie spośród tej grupy. Delegaci na XVIII Zjazd reprezentowali już tę nową, wykształconą w Związku Radzieckim elitę: zaledwie nieliczni przekroczyli pięćdziesiątkę, ponad trzy czwarte nie ukończyło czterdziestego roku życia, a połowa miała mniej niż trzydzieści pięć lat. Nie znali innego przywódcy niż Stalin, jako dorośli nie pamiętali innego świata niż ustrój sowiecki, a ich wiedza na temat jego historii i ideologii marksistowsko-leninowskiej była zaczerpnięta z wersji, jaką podsunął im Stalin. Ich lojalność wobec partii i ideologii opierała się wyłącznie na lojalności wobec przywódców. Nie należało się obawiać, by sprawiali jakieś kłopoty. Przyszłość należała do nich, lecz wiedzieli, że jeśli będą stwarzali problemy lub nie wykonają postawionych im zadań, mogą - tak jak ich poprzednicy - narazić się na denuncjację, dymisję czy aresztowanie. Narzędzie, jakim była czystka, zostało co prawda ujęte w ramy kontroli i uregulowane, ale nie zrezygnowano z jego stosowania. Indeks nazwisk Abel Theodore 361, 532, 537 Agranow Jakow 308, 474, 480 Akselrod P. B. 44, 47, 48 Aleksander II Romanow 27 Aleksander III Wielki 15, 352 Ali-Baba 28 Allen William Sheńdan 225, 532 Alliłujew Pawieł 380 Alliłujew Siergiej 62,187 Alliłujewa Anna 380 Alliłujewa Jewgienija 380 Allihzjewa Nadieżda 187, 378, 382, 481 Alliłujewa (Alliluyeva) Swietłana 26, 187, 367, 377-38'l 482, 525, 537 Alliłujewowie 53, 62, 65, 481 Alois, przyrodni brat Hitlera 381 Amann Max 86, 92, 147, 156, I 57, 177 Andriejew Andńej 206, 504, 512 Arco-Valley 80 Arendt Hannah 525 Arsenidze 44, 526 Arystoteles 9, 515, 542 Ataturk Kemal 537 August, Oktawian August 375 Ayling Patńcia 8 Baborykin 42 Backe Herbert 454 Bakajew Iwan 484 Barber B.R. 525 Barmine Aleksandr 300, 535 Barth Karl 328 Barthou Louis 340 Bauer Otto 52 Bażanow (Bazhanov) Bońs 123, 140, 141,185-188, 528, 530 Bechstein Helene 91, 381 Bechsteinowie 91, 94 Bechterew (Biechtieńew) Władimir 365 Beneś Eduard 500 Beńa Ławńentij 16, 308, 481, 504, 506, 511-513 Berman-Juńn 48 5 Best Andrew 7 Biedny Diemjan 375 Binion Rudolph 525 Bismarck Otto von 16, 172, 319, 321, 324, 326, 384, 385, 463 Bloch Marc 293, 534 Blomberg Werner von 258, 336, 345, 349, 372, 448 151, 453 Bliicher Wasilij 501 Błok Aleksandr 411 Bogdanow Aleksandr 526 Bohle Ernst Wilhelm 338, 402 Bonh ffer Dietńch 328 Bormann Martin 123, 329, 342, 384, 391, 413, 463, 540 Borsig Ernst von 94 Borysow 474, 475 Bouhler Philipp 164,165 Bracher Karl Dietńch 8, 323, 341 527, 532, 535, 536, 538 Braun Ewa 382, 383 Braun Otto 239, 241 Bredow Kurt von 347, 349 Brenner Hildegard 53 7 Breżniew Leonid 286, 289, 505, 523 Bńce Vera 7 Bronstein Lew zob. Trocki Lew 543 Brosse J. 525 Broszat Martin 8, 349. 435, 466, 527, 532, 533, 535, 536, 538, 540 Bruckmannowie 91, 94166 Bruning Heinńch 176,178, 226, 230, 231, 238-244, 247, 248, 254, 257, 259, 321, 335, 347, 372, 444-446, 53? Brzeziński Zbigniew 525, 540 Bubnow Andriej 506 Buch Walter 530 Bucharin Nikołaj 42, 50, 52, 72, 73, 104-106, 110, 117, 119, 127, 129, 131, 136, 138, 185, 186, 188, 190, 191, 193, 195, 200-203, 206-208, 211-220, 262, 263, 291, 297, 299-303, 305, 307, 308, 356, 368, 369, 378, 411, 423, 424, 426, 470, 472, 476, 478, 488, 490-492, 495-498, 500, 507-511, 513, 516, 517, 522, 531, 538, 540, 541 Bucharinowie 18 7 Buchheim Hans 539, 540 Budionny Siemion 108,111, 499/500, 501 Bullock Alan 273, 525 Carnot Lazare Nicolas 103 Carr Edward H. 264, 528, 533 Carsten F. L. 532 Castro Ruz Fidel 537 Cezanne Paul 414 Cezar, Caius Iulius Caesar 352 Chagall Marc 411 Chamberlain Arthur Neville 205 Chaplin Charles 372 Chatajewicz Mendel 277 Childers T omas 224, 532, 532 Chomeini Rudollah 537 Chruszczow Nikita 39, 122, 124, 132, 210, 280, 289, 294, 304, 307-309, 363, 377, 379, 387, 390, 468, 469, 476, 479, 482 84, 487, 494, 497, 503-505, 513, 516, 518, 526, 528, 540, 5 0, 541, 542 Chruszczow Siergiej 526 Chunjanis F. 39 Churchill Winston Spencer 8, 52, 293, 534 Clemenceau Georges 209 Cohen Stephen 8, 531-534, 538, 540, 542 Cohn Norman 527 544 Comte August 26 Conquest Robert 8, 264, 281, 514, 527, 533-535, 540-542 Cuno Wilhelm 98 Curtis Michael 525 Curtius Julius 240 Czang Kaj-szek zob. Jiang Jieshi Czarkwiani 18 Czechow Anton 388 Czernow Michaił 506 Czernyszewski Nikołaj 27 Czubar Włas 479, 511, 5 I 6 Dallin Aleksander 538 Dan Fiodor 44, 51, 369 Dan Lidia 537 Daniels Robert V. 8, 197, 204, 528, 531, 532 Darre Walther 153, 170, 231, 256, 333, 334, 342, 420, 443, 447, 454 Darwin Charles Robert 26 Davies R.W. 528, 533, 535, 537, 542 Dawes Charles Gates 156 Dawid Fritz 485 Deborin Abram M. 412 Delmer Sefton 314 Denikin Anton 102, 110 Deterding Henry 287 Deuerlein Ernst 227, 527, 532 Deutscher Isaac 43, 526, 528, 530, 531 Diagilew Siergiej 411 Diels Rudolf3l3, 314, 345, 535, 535, 536 Djilas Milovan 483 Dollfuss Engelbert 340, 402 Dostojewski Fiodor 363, 388 Drexler Anton 81 Duranty Walter 529 Duverger Maurice 527 Dzierżyński Feliks 71, 106, 110, 127, 130, 136, 364, 396, 421, 480, 484 Dżugaszwili Jakow 45, 380 Dżugaszwili Josif zob. Stalin Józef Dżyngis-chan 215 Eastman Max 197 Ebert Friedńch 99, 237 Eckart Dietńch 91, 94, 384 Eden Anthony Robert 345, 536, 536 Edmonds Robin 8 Eiche Robert 516 Eichmann Adolf 465 Eicke Theodor 465 Eisner Kurt 80 Ejsmont Nikołaj 301 Ellis Helen 7 En els Fryderyk 44, 191, 207, 208, 375, g 412, 426, 427 Erenburg Ilja 376 Eńckson John R Eńkson Erik 23, 525 Esser Hermann 93,156, 158 Eyck van (bracia) 389 Fainsod Merle 527, 528, 538, 540 Farquharson John 535 Feder Gottfried 91,153, 333 Feldman E.G. 512 Ferdynand, Franciszek Ferdynand Habsburg, arcyksiążę 56 Fest Joachim 8, 57, 327, 346, 527, 529, 532, 533, 535, 536, 540 Fiodorow Pawieł 512 Fiore Joachim de 421 Fischer Ruth 186,187, 198, 530, 531 Fitzpatrick Sheila 534 Fotijewa Lidia I 30 Fouquier-Tinville Antoine Quentin 71 Franco Bahamonde Francisco 450 Frank Hans 435-438, 538 Frankel Ernst 438, 457 Freud Sigmund 22-24, 228, 525 Fńck Wilhelm 93, 94, 258, 317, 342, 343, 350, 371, 430-433, 435, 438, 439, 536, 538 Friedrich Carl 525 Frinowski Michaił 512, 513 Frołow Jewgienij 538 Fromm Eńch 23, 24, 383, 525, 537 Frunze Michaił 202, 531 Fryderyk Wielki 232, 319 Funk Walther 233 Gabo Naum 411 Gamarnik Jan 499 Gambetta Leon 144 Gandhi Mohandas Karamchand 361, 537 Gansser Emil 94 Gayl von 249 Geładze Jekatieńna 17,18 Gies Horst 530 Gillingham John R. 539 Ginzburg Eugenia 472, 472 Gobineau Joseph Arthur de 79 Goebbels Joseph 92, 156, 158, 160, 162, 164, 171, 177-179, 231-234, 244-248, 251-254, 256, 311, 315, 318, 319, 323, 325-329, 331, 338, 342, 343, 348, 349, 358, 371, 373, 385, 406, 408, 411, 414, 417, 433 35, 441, 454, 532 Goethe Johann Wolfgang 383 Gogh Vincent van 414 Gogol Nikołaj 388 G ring Hermann, 90, 91, 233, 236, 244, 253, 256-259, 312-314, 318, 323, 325, 332-334, 338, 342, 343, 345-347, 368, 371, 385, 387, 395, 2 40, 403, 421, 432--435, 439, 441, 447-458, 466, 536, 539 Gorki Maksym 53, 388, 413, 485, 486, 494, 507 Goya Francisco 113, 387 Graf Ulrich 92 Grauert Ludwig 233 Green Graham 7 Grigorienko Piotr D. 533 Grinko Grigorij 506 Groener Wilhelm 237-240, 242-244, 247-249, 257, 259 Gromyko Andriej 8 Grosz George 414 Grutzner Edward 388 Grzesiński Albert 239 Guizot Fran ois 200 Gi.irtner Franz 94, 144, 157 Gusiew Siergiej 135 Haimson I,eopold H. 526 Hall C.S. 8 Hamilton Richard 224, 225, 532, 532 Hammerstein-Equord Kurt von 240 Hanfstaengl Ernst ("Putzi") 92, 94, 383, 537 Hanisch Reinhold 30 Harrer Karl 81 Haussmann Georges Eugene 390 Hayes Peter 457, 539, 540 Hegel Georg Wilhelm 352, 356, 536 Heidegger Martin 329, 536 545 Heiden Konrad 92, 526, 526 Heinemann 530 Hercen Aleksander 27 Herf Jeffrey 538 Hess Rudolf90,147,158,165,166,170, 171, 177, 256, 329, 333, 342, 343, 350, 368, 384, 391, 431, 436, 454 Heydńch Reinhard 397, 420, 432, 433, 465, 500 Hiden John 535 Himmler Heinńch 153, 158, 171, 235, 321, 325, 330, 333, 345-348, 368, 391, 397, 403, 420, 421, 432, 433, 435, 441, 448, 452, 454, 465, 500 Hindenburg Oskar von 238 Hindenburg Paul von 94, 175, I76, 229, 230, 236-239, 241-244, 246-248, 252, 253, 255, 257-259, 319, 320, 341, 345, 346, 349, 350, 353, 359, 370, 384, 394, 402, 434, 437, 439 Hingley Ronald 282, 526, 528, 529, 534 Hitler Adolf 7, 8, I1-13, 15, 16, 19-25, 28-36, 45, 52, 54-59, 68, 74, 75, 79-95, 97-101, 104, 106, 107, 121, 123, 124, 137, 143-172, 174-183, 193, 194, 199, 221, 222, 225=238, 240-261, 290, 291, 297, 303, 309- -328, 33O--365, 367-377, 379, 381-399, 401--403, 405, 406, 408, 409, 411, 413-425, 427-454, 456--471, 478, 489, 500, 502, 520, 525-527, 529, 529, 530, 532, 533, 536, 536, 537, 538, 539, 540 Hitler Alois 19 Hitler Klara 20, 21 Hobson Alison 7 Hoffmann Heinrich 56, 84, 92, 382, 414, 537 Hohenzollernowie 241 Holtzmann 487 Holubowicz Wsiewołod 274 Honisch Karl 31, 526 Horney Karen 24, 525 H ss Rudolf Franz 465 Hruszewski Mychajło 274 Hubbard Leonard E. 531 Huber E. R. 437, 539 Hugenberg Alfred ł68, 169, 236-238, 24 242, 247, 249, 254, 257, 258, 310-312, 323, 334, 371, 372 Ibsen Henńk 91 Iremaszwili (Iremashvili) Josif 17, 19, 2 28, 45, 525, 525, 526 Iwan Groźny 367, 376 Iwanow B.I. 55 Jackel Eberhard 8, 529 Jacobsen H.A. 539, 540 Jagoda Gienńch 292, 301, 308, 367, 396, 475, 476, 479, 480; 482, 486, 489, 490, 498, 500, 507, 513 Jakir Jona 493, 499 James Harold W. 330, 445, 536, 539 James Peter 7 Jegorow Aleksandr 111 Jenukidze Awel 475, 476, 481, 482, 500 Jerzy VI 500 Jewdokimow Gńgońj 484, 485, 488 Jeżow Nikołaj 292, 308, 367, 469, 474, 479-481, 486, 490, 491, 495, 496, 498, 504-508, 511-513, 540 Jiang Jieshi (Czang Kaj-szek) 208 Jodl Alfred 234, 377 Jones Philip Gwyn 7 Jonge Alex de 525, 526, 526, 528 Judenicz Nikołaj 102 Jung Edgar 347, 372 Junkersowie 331 Kaas Ludwig 372 Kaganowicz Łazar 122-124, 135, 191, 206, 218, 271, 275, 277, 298, 308, 363, 368, 386, 390, 412, 470, 493, 495, 504, 506, 512 Kaganowicz Michaił 123 Kahr Gustav von 99-101,143-145, 347 Kalinin Michaił 110, 203, 204, 218, 269, 278 Kamieniew Lew, właśc. B. Rosenfeld 50, 53, 54, 62, 63, 65, 67, 70, 104, 105, 110, 119, 121, 127, 129, 131-133, 138, 185, 186, 189, 192, 193, 195, 197, 199, 201-205, 207, 209, 210, 215, 218, 262, 291, 300, 301, 303, 305, 355, 470, 472, 475-477, 479, 481, 484--486, 488, 492, 493, 495, 531, 532 Kaminski Gńgońj 506 Kandelaki Dawid 503 Kandinsky Wassily 411 Kapp Wolfgang 249 Karakalla 389 Kater Michael 527, 530, 532, 532, 533 Kaufmann Karl 158 Kazbegi Aleksander 18 Kecchoweli Lado 27, 28 Kecchoweli Wano 28 Kehrl Hans 539 Kempner R. W.M. 532 Kenstler A.G. I 70 Keppler Wilhelm 447,448, 539 Kerrl Hans 536 Kershaw Ian 8, 344, 374, 376, 535, 535-53 7, 540 Keynes John 455 Kibble Val 8 Kiereński Aleksandr 64-66 Kirdorf Emil 163 Kirow Siergiej 187, 204, 206, 263, 301, 302, 305, 306, 308, 309, 376, 378, 379, 470-477, 479, 482, 484, 487, 489, 493, 494, 503, 510 Klagges 457 Kle Paul 414 Kno Alfred A. 7 "Koba" zob. Stalin Józef Koch Erich 158, 420 K hler 539 Kołakowski Leszek 8, 289, 423, 424, 516, 528, 538, 542 Kołczak Aleksandr 102, 484 Kołłontaj Aleksandra 115 Komarow W. 199 Kondratiew 272 Kopielew Lew 275 Kork Awgust 499 K rner Paul 539 Korniłow Ławr 66 Kosior Stanisław 274, 278, 279, 302, 511, 516 Kosygin Aleksiej 289, 523 Krasnow Piotr 102 Krauch Carl 454 Krausnick Helmut 539, 540 Krawczenko Wiktor 277, 533 Kńestinski Nikołaj 400, 507, 508 Krupp Gustaw von 332, 456 Kruppowie 177 Krupska Nadieżda 128, 129 131, I 32, 140, 141, 185, 198, 201 Ksienofontow Filip A. 192, 530 Ksienofontow I.K. 530 Kubizek August 20-2 , 389 525 Kujbyszew Walerian 131,135, 136, 216, 217, 263, 301, 302, 479, 486, 493, 494, 507 Kun Bela 80 Kuromiya Hiroaki 534 Kuzniecow A. A. 504 Lammers Hans Heinńch 384, 435 Lasswell Harold 365, 537 Lawrence Thomas 287 Lebiediew Siergiej 296 Le Corbusier 390 Leggett George 527 Lehar Ferenc 388 Lenin Władimir Iljicz, właśc. Władimir Iljicz Uljanow 16, 21, 25, 27, 29, 37- 4, 46-54, 6 75, 80, 88, 98, 102-122, 124-136, 138-141, 146, 160, I62, 181-187, 189-196, 198-203, 206, 207, 209-21I, 214, 215, 219-221, 228, 231, 261, 262, 264, 266, 267, 290, 297, 303-305, 310, 323, 324, 354-356, 358, 362-364, 366, 368, 370, 372, 375, 376, 380, 390, 392, 393, 396, 398, 400, 412, 416, 421--428, 430, 470-472, 490, 493, 495, 507, 509, 517, 521, 522, 526, 527, 528, 530, 537 Leonardo da Vinci 389 Leonhard Wolfgang 280, 534 Lewin Moshe 293, 531, 533, 534 Ley Robert 256, 325, 327, 329, 331, 387, 433, 44I, 461 Lichko E.A. 365 Liebenfels Lanz von 34 Liebmann 335 Litwinow Maksim 400 Liwszyc Jakow 493 Lossow Otto von 98, 100,101, 143-145 Lubbe Martinus van der 314, 343, 439, 536 Li.idecke Kurt 157, 369, 529 Ludendorff Eńch von 59, 92, 94, 99-101, 143, 144, 157, 237 Ludin Hans 233 Ludwig Emil 526, 536 Lueger Karl 35, 82 546 547 Luter Marcin 363 Lutze Viktor 345 Łarina Anna 496, 541 Łaszewicz Michaił 136, 205 Łominadze Wissańon 300, 305 Łunaczarski Anatolij 526 Maclean Fitzroy 508, 509, 542 Majakowski Władimir 411 Makart Hans 388 Malenkow Gieorgij 308, 479, 498, 504, 512, 540 Malewicz Kazimierz 41 I Malinowski Roman 53, 396 Malraux Andre 369 Mandelsztam Nadieżda 140, 407, 529, 538 Mandelsztam Osip 140 Manuilski Dmitrij 198, 279, 399 Mao Zedong (Mao Tse-tung) 147, 265, 305, 307, 537 Maria, siostra Lenina 128 Marks Karol 26, 27, 35, 40, 41, 44, 69, 71, I10, 147, 190, 191, 200, 206, 217, 218, 261, 264, 290, 359, 368, 375, 412, 422-428, 458 Marrus Michael 8 Martow L., właśc. Julij O. Cederbaum 39, 40, 44, 47, 48, 51, 106 Maslow 186 Mason T.W. 8 Matisse Henń 414 Matthew Douglas 7 Maurice Emil 147, 382 May Karol 20 Mayr 8 I McNeal Robert H. 526, 526, 537 Mdiwani Budu (Polikarp) 131, 528 Meinberg Wilhelm 457 Meinecke Friedrich 243, 532 Meissner Otto 384 Menzel Adolph von 388 Merkl Peter H. 532 Meyerhold Wsiewołod E. 41i Michał Anioł 389 Miedwiediew Roj 8, 283, 296, 502, 503, 512, 513, 526, 528, 530, 530, 531, 531, 533, 534, 534, 535, 537, 538, 541, 542 Mienżynski Wiaczesław 507 548 Mierendorff Carlo 223, 532 Mieżłauk Walerij 506 Mikojan Anastas 123, 203, 206, 278, 304, 305, 479, 490, 493, 496, 504 Mikojanowie I 88 Milch Erhard 338 Mirbach 73 Mironow 485 Moeller Bruck van 153 Mołczanow Gieorgij 482 Mołotow Wiaczesław, właśc. Wiaczesław Skńabin 122, 123, 183, 203, 204, 211, 212, 220, 266, 275, 298, 368, 378, 380, 386, 399, 400, 470, 473, 491, 495, 496, 498, 504, 506, 512 Mołotowowie I 87 Mommsen Hans 8, 325 Mraczkowski Siergiej 485 Muchow Reinhold 231 Muggeridge Malcolm 278 Miżller Hermann 173, 175 Miiller Josef 539 Miżller K.A. von 80, 527 Muller Ludwig 258, 328 Munuchin 365 Mi.inzenberg Willi 535 Muranow Matwiej 62 Musil Robert 318 Mussolini Benito 88, 95, 96,101,144,145, 150,165, 252, 337, 340, 356-358, 373, 374, 416, 536, 536, 537 Napoleon I, Napoleon Bonaparte I5, 69, 206, 352, 362, 391 Napoleon III 147 Napoleon Ludwik 206 Naser Gamal 537 Nash Barbara 7 Neumann Heinz 531 Neurath Konstantin von 258, 338, 339, 40 I, 402 Nicholls Anthony 8 Nieczajew Siergiej 425 Niem ller Martin 328 Nietzsche Fńedńch Wilhelm 83, 227, 356, 357, 362, 386, 440/441, 536, 537 Nikitczenko Iola T. 487 Nikołajew Leonid 309, 473-475, 477 Nikołajewski Boris 303, 369, 490, 517, 535, 540, 541, 541 Nkrumah Kwame 537 Noakes Jeremy 532 Nolde Emil 414 Nove Alec 8, 526, 533, 534 Nyomarkay Joseph L. 529 Olberg Walentin 482, 485 Ollard Richard 8 Olson Erik 8 Ordżonikidze Gńgońj K. (Sergo) 16, 51, 108, 126, 127, 130, 135, 206, 263, 269, 301, 302, 304, 307, 378, 470, 471, 490, 491, 493-495, 503, 541 Ordżonikidze Konstantin 541 Ordżonikidzowie I 87 Orlow Dietńch 156 527, 529, 530, 533 Orłow Aleksaadr 482, 485, 489, 491, 541, 541 Orłow Władimir 501 Overy R. J. 539 Papen Franz von 230, 242, 243, 248, 249, 251-255, 257-260, 310-312, 317, 321, 323, 335, 340, 345-347, 370-372, 444, 446 Parńsh Kate 7 Pasternak Boris 278, 377, 41 I Paula, siostra Hitlera 381 Perón Juan Domingo 537 Peterson 48 I Pfeffer Franz von 164, 235 Phayre Ignatius 537 Piatakow Gńgońj 129, 206, 299, 302, 305, 486-488, 490--493, 495, 517 Picasso Pablo 414 Pieck Wilhelm 198 Pietrowski Piotr 302, 304 Pilniak Boris 531 Piłsudski Józef 339 Piotr Wielki 284, 287, 367, 376 Plechanow Gieorgij 26, 42, 44, 47, 48, 408 Plehwe Wiaezesław 46 Pleiger Paul 457, 539 Pletniow Dmitrij 507 Plutarch 11 P hner Ernst 93, 94 Poincare Raymond 287 Popkow Piotr 504 Porsche 331 Poskriebyszew Aleksandr 123, 308, 480 Posse Hans 333, 389 27g, 280, 298 Postyszew Pawieł 276, Price Ward 340 Pńeobrażenski Jewgienl 121, 122 139, 200, 201; 214, 295, 305, 528, 531 Profiitt Stuart 7 Proko jew Siergiej 411 Puszkin Aleksandr 388 Putna Witowt 491 Radek Karol 110, 113 118 137, 299, 305, 412, 478, 488, 491, 492, 496 Raeder Erich 338 0 486 Rakowski Christian 2gg 482, 484 Ramzin Leonid 287, Raskolnikow Fiodor 527 Rathenau Walther von 96 Raubal Angela 381, 3g2 Raubal Geli 241, 381 383 Rauschning Herman 86, 359, 386, 445, 527, 537, 538 Redens Stanisław 38 258, 403 Reichenau Walter vo Reinhardt Fritz 170 1 9 , Reisner Michaił 107 Rembrandt 389 Reventlow Ernst 17 1 g 1, 299 Riazanow Dawid 11, Ribbentrop Joachim on 338, 339, 401, 402, 454 49 Riefenstahl Leizi 328, 3 Riutin Martemian 300, 302, 304, 309, 470, 484 Robespierre Maximilien Fransois Mańe de 71, 205 97, gg 158, 164, R hm Ernst 93, 95, 244 247, 251, 253, 235, 236, 240, 342-347, 350, 359 309, 321, 336, ' 372, 376, 387, 393-395, 397, 403, 529 Rolfe Thelma 7 Rollin 140 Delano 8, 52, 361, Roosevelt Franklin 537 156 338, 401, 420 Rosenberg Alfred 9 r 503, 541 Roseiiblum Aleksan Rosenfeld 481 Rozengolc Arkadij 5 6 Rozit D. 219 549 Rubens Peter Paul 389 Ruchimowicz Moisiej 506 Rudzutak Jan 135, 206, 302, 501, 516 Rust Bernhard 329 Rykow Aleksiej 70, 104, 127, 185, 193, 195, 202, 203, 206, 207, 210-212, 214, 215, 217-219, 262, 299, 301, 305, 308, 470, 472, 476, 486-488, 490, 491, 495-497, 500, 507-510, 522 Ryżowa Mańa 512 Sacharow Andriej 519 Sałtykow-Szczedrin Michaił 388 Sapronow Timo iej 115, 189 Sauckel Fritz 431 Saul z Tarsu, święty Paweł 359 Schacht Hjalmar 233, 241, 369, 370, 387, 399, 419, 445-451, 453, 454, 456, 458, 466, 467, 537, 537, 539, 539, 540, 540 Schapiro Leonard 8, 183, 525, 528, 530, 534, 535, 54l Scheringer 233, 234 Scheubner-Richter Erwin 92,145, 146 Schirach Baldur von 231, 329, 409 Schlabrendorf J Fabian von 538 Schleicher Kurt von 230, 237-240, 242-244, 247-249, 251-259, 335, 346, 347, 349, 370, 372, 446 Schmitt Carl 348 Schmitt Kurt 333, 448 Schoenbaum David 462, 539, 539, 540 Schoenerer Georg von 35 Schopenhauer Arthur 58, 357 Schramm P.E. 537 Schreider Michail 54l Schroeder Kurt von 257 Schwarz Franz Xavier 86,156,164-166, 384, 437 Schweitzer Arthur 421, 538 Schweńn-Krosigk Lutz von 438 Scott John 283, 534 Seeckt Hans von 99, 100, 233, 237, 241 Seisser Hans von 100, 143 Seldte Franz 258, 326 Shaw Bernard 291 Shotton Michael 8 Shukman Harry 8 Sieriebńakow Leonid lll, 354, 488, 491 Sierpiuk Z. T. 542 Skoropadski Pawieł 92 Skńabin Aleksandr 411 Skrypnik Nikołaj 279, 280 Slater Joe 8 Slusser Robert M. 527 Smiłga Iwar 209 Smirnow Aleksandr 213, 301, 302 Smirnow Iwan 484, 485, 487 Smith Bradley F. 525, 526 Smy Janet 7 Sokolnikow Gńgońj 202, 488, 496 Sołżenicyn Aleksandr 292, 514-516, 519, 542 Sontheimer K. 537 Sorel Georges 416 Sosnowski Lew 303 Souvarine Bońs 542 Speer Albert 328, 350, 363, 377, 381, 382, 384, 385, 389, 390, 451, 466, 537 Spengler Oswald 79, 149 Spitzweg Carl 388 Stalin Józef, właśc. Josif W. Dżugaszwili ("Koba") 8, 11-13, 15-21, 22-29, 33, 36, 38, 39, 41-55, 58, 62-74, 82, 101, 103-113, 115, 117-119, 121-143, 146-148, 162, 173, 180- -199, 201-204, 206-221, 230, 243, 261-270, 273-279, 281-311, 317, 324, 334, 352-372, 374-382, 384, 386-388, 39 396, 398-406, 408, 411--416, 422-430, 441, 462, 468- -514, 516-518, 520-523, 525, 526, 528, 529, 529, 530-532, 531-535, 538, 539, 537-539, 540, 540, 54I, 542, Stanisławski Konstantin 411 Sten Jan 412, 538 Stennes Walter 235, 240 Stephanie 22 Stern Fritz 227, 532, 532 Stern J. P. 356, 527, 536 Stinnes Hugo 94 Stołypin Piotr 46 Stone Shepard 8 Strabon 17 Strasser Gregor 158-162, 165, 166, 169, 17 179, 223, 231-233, 244, 250, 251, 253, 255, 256, 323, 332, 347, 359, 362, 370-372, 376, 393, 529, 532 Strasser Otto 154, 158, 176-178, 234, 235, 362, 419, 529, 530, 530, 537 Strasserowie 153 Strauss Johann mł. 388 Strauss Ryszard 411 Strawiński Igor 411 Streicher Julius 93,101,156,158,160, 391 Stresemann Gustav 98, 156, 168, 173 Strumilin Stanisław 217 Sukarno 537 Sun Yatsen (Sun Jat-sen) 208 Swanidze Aleksiej 45, 380 Swanidze Jekatierina 45 Swanidze Siemion 45 Swierdłow Jakow 53, 55, 104, 109, 120-122, 509 Syme Ronald 9 Syrcow Siergiej 299, 300 Sytin Pawieł 109 Szamuely Tibor 526 Szapiro Isaak 512 Szaragonowicz 509 S Ciriatow Matwiej 481 apnikow Aleksandr 115,189 Szmidt Dmitrij 499 Szostakowicz Dmitrij 279, 413, 500 Tacyt 9 Taylor A.J.P. 76 Terboven Josef 158 Thalmann Ernst 249 Thomas Pamela 8 Thorez Maurice 208 Thyssen Fńtz 94, 233, 457 Tichonow W. A. 280 Tichonow Władimir 531 Tieriechow Roman 276 Tietz Hermann 333 Tirpitz Alfred von 338 Tobias Fńtz 535, 535 Tocqueville Charles Alexis de 78 Todt Fritz 432, 455 Toland John 537 Tołmaczow Władimir 301 Tołstoj Lew 388 Tomski Michaił 104,185,193, 202, 203, 211, 212, 214, 215, 217-219, 305, 308, 472, 488, 490, 491 Towstucha Iwan 123 Trepow Fiodor 42 Trevor-Roper Hugh 8, 148, 526 Trocki Lew, właśc. Lew Bronstein 42-46, 50, 52, 60, 62, 64-68, 70, 72, 73, 102-105, 107-111, 114-116, 119, 121, 122, 125, 128-133, 135-141, 146, 185-198, 202-211, 215, 217, 219, 262, 279, 281, 301, 308, 354, 355, 362, 364, 370, 396, 404, 412, 421 23, 428, 472, 478, 482, 484-487, 489-491, 499, 500, 507, 508, 516, 522, 528, 528, 531, 531, 532, 538 Tuchaczewska Swietłana 501 Tuchaczewski Michaił 111, 116, 491, 492, 499-501, 503, 507 Tucholsky Kurt 178, 530 Tucker Robert C. 8, 24, 26, 121, 191, 307, 366, 375, 426, 484, 525, 528-535, 537, 538, 540, 54l Tucydydes 9 Turgieniew Iwan 42 Turner Henry Ashby Jr 527, 530, 533 Tyrell Albrecht 527, 537 Uborewicz Jeronim 499 Ugłanow Nikołaj 199, 217, 218, 299, 301, 488 Ulam Adam 8, 284, 305, 525, 526, 528, 534, 535 Ulbńcht Walther 198 Uljanow Aleksandr 37 Uljanow Władimir Iljicz zob. Lenin Władimir Iljicz Ulrich Wasilij W. 474, 480, 501 Unger Aryeh L. 407, 527, 528, 538 Urban G. R. 483, 538 Uricki Moisiej 73 Venturi Franco 526 Vergniaud Pierre 468, 540 Verlag Siedler 7 Vermeer van Delft Jan 389 Viola Lynne 534 Wade-Gery M.T. 8 Wagener Otto 330, 332, 333, 419, 538 Wagner Friedelind 92, 527 Wagner Josef 539 550 / 551 Wagner Richard 21, 58, 92, 349, 383, 388 Wagner Winifred 21, 92, 381 Wagnerowie 92 Waite R.G.L. 525 Waleczka 379 Walentinow N. 541 Wasilij (syn Stalina) 187, 379, 380 Waters Sara 7 Watsetis 73 Watson Lyn 7 W ,t' Donald 147, 529 Webb Beatrice 291 Webb Sidney 291 Weber Christian 92 Weber Max 361, 421, 537 Weinstein Fred 532 Weizsacker Richard von 339 Wells Herbert G. 291 Wels Otto 321 Wentz 233 Whiteside A. G. 526 Wilhelm II 389 Willetts John 538 Willner Ann Ruth 537 Winkler H. A. 532 Wirth 240 Wittelsbach Rupprecht 317 Wittelsbachowie 80, 97 Własik Nikołaj 379 Wolfe Bertram 526 Wotkogonow Dmitńj 8, 528, 530, 537ů 542 Woroszyłow Kliment 108, 109, 136, 202, 204, 386, 473, 486, 499, 500, 506, 508 Woroszyłowowie 187, 378 Wozniesienski Nikołaj 504 Wrangel Piotr 102, 111 Wyszyński Andriej 216, 288, 308, 474 480, 485, 487, 488, 49I, 492, 498, 508-510, 541ů 542 Yaroslavsky E. (Jaroslanůski Jemielian) 527 Young Owen D. 168, 169, 172, 236 Zakowski Leonid 503, 513, 541 Zaporożec Iwan 475 Zasulicz Wiera 42, 44 Zetkin Klara 110 Zielinski Isaak 199 Zinowjew Aleksandr 51, 62, 63, 65, 70, 71, 103, 104, 119, 121, 129, 131-I33, 136-138, 141, 185, 186, 188, 190, 192, 193, 195-199, 201, 202, 204-211, 215, 217, 219, 262, 29I, 300, 301, 303, 305, 308, 355, 470, 472, 474-477, 479, 484-489, 493, 495, 522, 531 Żdanow Andriej A. 204, 308, 309, 473, 479, 482, 490, 503, 504 Żemczużyna Polina 378 Żukow Gieorgij 506 Spis treści Słowo wstępne (przekład Jan Mianowski) /7/ Wprowadzenie (przekład Jan Mianowski) /10/ R o z d z i a ł p i e r w s z y (przeklad Jan Mianowski) Pochodzenie / 5 Stalin: 1879-1899 Hitler: 1889-1908 (od urodzenia do wieku 19 lat) R o z d z i a ł d r u g i (przeklad Jan Mianowski) Doświadczenie /3o/ Stalin: 1899-1917 (wiek 19-37 lat) Hitler: I 908-1918. (wiek 19-29 lat) R o z d z i a ł t r z e c i (przeklad Jan Mćariowski) Rewolucja październikowa /6o/ Pucz listopadowy Stalin: 1917-1918 (wiek 37-38 lat) Hitler: 1918-1923 (wiek 29-34 lata) R o z d z i a ł c z w a r t y (przeklad Jan Mianowski) Sekretarz generalny /lo2/ Stalin: 1918-1924 (wiek od 38 do 44 lat) R o z d z i a ł p i ą t y (przekrad Jan Mianowski) Utworzenie partii nazistowskiej /143/ Hitler: 1924-1930 (wiek 35-41 lat) R o z d z i a ł s z ó s t y (przeklad Jun Mćanowski) Nastgpca Lenina /lso/ Stalin: 1924-1929 (wiek 44-50 lat) R o z d z i a ł s i ó d m y (przeklad Jan Mianon ski) Hitler u progu zdobycia wladzy /22 I / Hitler: 1930-1933 (wiek 41-43 lata) R o z d z i a ł ó s m y (przeklad Feliks Pastusiak) Rewolucja Stalina /261/ Stalin:1928-1934 (wiek 48-55 lat) R o z d z i a ł d z i e w i ą t y (przeklad Feliks Pastusiak) Rewolucja Hitlera /3 lo/ Hitler: 1933-1934 (wiek 43-45 lat) R o z d z i a ł d z i e s i ą t y (przeklad Feliks Pastusiak) Stalin i Hitler - porównanie /352/ Późny rok 1934 (Stalin 54-55 lat, Hitler 45 lat) R o z d z i a ł j e d e n a s t y (przeklad Feliks Pastusiak) Państwo Fuhrera /429/ Hitler: 1934-1938 (wiek 45-49 lat) R o z d z i a ł d w u n a s t y (przeklad Feliks Pastusiak) Rewolucja, jak Saturn, pożera wlasne dzieci /468/ Stalin: 1934-1939 (wiek 54-59 lat) Skróty użyte w przypisach i bibliografii /524/ Przypisy /525/ Indeks nazwisk /543/