Augusto Drago Po Soborze Watykańskim II wszyscy obserwujemy w Kościele „przebudzenie się Ducha": odnowienie ró- żnych form modlitwy, bogatą refleksję teologów i urzędu nauczycielskiego Kościoła, powstawanie nowych ru- chów religijnych oraz nowych form życia konsekrowa- nego i apostolskiego. Stoimy w obliczu zdumiewającej ery Ducha. Książka ta na nowo odczytuje duchowość Zielonych Świąt, która inspiruje dziś wiele serc ludzkich ogarniętych powiewem nowego życia. W nowy sposób przedstawia klasyczną doktrynę siedmiu darów Ducha Świętego, po- łączonych z - danymi na Chrzcie świętym - cnotami teolo- gicznymi i moralnymi. Wważnie snuje refleksje też nad odpowiadającymi poszczególnym darom, ewangelicz- nymi „błogosławieństwami". Owocem tego jest solidne narzędzie pomocne w re- fleksji nad tym, co najważniejsze: nad nakreśleniem po- staci dojrzałego w wierze chrześcijanina. Duch Święty, będąc Bogiem, świętością uosobioną, działa także w nas jako Duch uświęcenia i przebóstwienia, nieustannie for- mując z nas świętych. WYDAWNICTWO KRAKÓW CZŁOWIEKj^WIARA A Qrun OSB, Q. Riedl, MISTYKA l EROS A Qrun OSB, KRZYŻ A Drago, DARY DUCHA ŚWIETEGO W pnygotowaniu: A Qriin OSB, DROQI KU WOLNOŚCI Augusto Drago DARY DUCHA ŚWIĘTEQO Przekład Łukasz Skuza Wydawnictwo WAM • Księża Jezuici Kraków 1998 © Wydawnictwo WAM, 1998 j 31-501 Kraków, ul. Kopernika 26 *r. Redakcja ^rkadiusz Baron Projekt okładki Andrzej Sochacki KBN 83-7097-459-7 MML OBSTAT. Prowincja Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego, ks. Adam Żak SJ, prowincjał. Kraków, 21 m 98 r., l.dz. 69/98. «Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi». (Rz 8,14) Wstąp Czy możemy w intensywniejszy sposób przeżywać nasze chrześcijańskie życie? Oczywiście. Bóg tego pragnie. Sposób na dokonanie tego jest nam wskazany, co wię- cej, jest nam ofiarowany: jest nim Duch Światy. Liturgia grecka przypisuje Duchowi Świątemu tytuł «Panhagion», który oznacza «Caty Świąty». Nie ma tu mowy o przywłaszczeniu tytułu na zasa- dzie wyłączności, gdyż w rodzinie Trójcy Świętej każda z Osób Bożych jest Świata. Jednak imią własne Ducha, choć ukryte i tajemnicze, wyraża jego istotną cechę: On jest Duchem Świętym. Jest samą świętością Boga. Świętością, która jest osobą. To czym jest Duch w tajem- nicy życia Boga, odnosi się do Niego także wtedy, gdy staje się darem dla człowieka: darem uświęcającym, oży- wiającym, przebóstwiającym. Sposobem na osiągnięcie pełni życia chrześcijańskiego jest więc Duch, który obdarza nas świętością samego Boga. Dokonuje w nas tego dzieła za pośrednictwem swo- ich darów, sam będąc «Darem» Ojca, darem zawsze da- wanym, zawsze ofiarowywanym. Jeżeli jest prawdą, jak twierdzi Orygenes, że od Wcielenia Kościół jest wypełnio- ny Trójcą, to prawdą jest także, że od dnia Pięćdziesiątni- cy, od dnia zesłania Ducha, Kościół jest pełen świętości stając się matką świętych. Oto dlaczego także dzisiaj jest możliwe intensywniej- sze przeżywanie naszego życia chrześcijańskiego: moc 8 Pięćdziesiątnicy nie wyczerpała się., jest ciągle żywa, obecna, działająca, pobudzająca swą dynamicznością. Winniśmy uczynić ją swoją, aby zaspokoić wielkie zapo- trzebowanie świata na świętych, czyli ludzi takich, jak wszyscy, ludzi, którzy jednak zwykłe, codzienne czyn- ności wykonują na sposób ewangeliczny, wypełniając każdą z nich miłością i modlitwą, naśladując liturgię, która wie co to dar, poświęcenie i ofiarowanie siebie. Niniejsza praca jest właśnie w ten, pełen prostoty, sposób ofiarowana ludziom dobrej woli, którzy pragną być w Duchu, aby w swej konkretnej historyczności sta- wali się «uduchowionymi». Leon Bloy pisał: «Nie być świętymi to jeden wielki smutek...». Niech Duch radości uczyni nas swoimi współpracow- nikami w dziele zwyciężenia tego przeogromnego, bez- miernego smutku ogarniającego cały świat. • oq r Wprowadzenie U ŹRÓDEŁ DOJRZAŁOŚCI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ Pragnę rozpocząć pisanie pierwszych stron tej pracy poświęconej darom Ducha, od nakreślenia po- staci dojrzałego chrześcijanina, czyli człowieka dorosłego w wierze. Kim jest dojrzały chrześcijanin? W książce, która stawia sobie za cel mówienie o 'duchowości', tego rodzaju pytanie może wydać się prowokacją. I to z wielu powodów: przede wszystkim dlatego, że dominuje dziś tendencja do redukowania problemu dojrzałości do problemu formacji własnego sumienia w oparciu o przyjęte zasady chrześcijańskie. Na niebezpieczeństwo wska- zuje na przykład Hans Urs von Balthasar, który stwierdza: «Sumienie w takim stopniu jest podsta- wą naszego naturalnego postępowania moralnego, w jakim należy do naszej ludzkiej natury, ale równocześnie w takim stopniu, w jakim jesteśmy chrześcijanami, nasze sumienie zawsze powinno być wrażliwe na Ducha Chrystusowego, który sprawuje rządy w nas i nad nami w sposób wolny i nieskoń- czony. Duch ten nie pozwala by go rozlano jak wino do butelek i zakorkowano raz na zawsze, by mu nadano kształt sztywnych zasad. Jedynie ciągle świeże, aktywne słuchanie daje nam szansę usłyszę- 10 nią, a może i zrozumienia Ducha. Jest to uwarunko- wane bezgraniczną gotowością na przyjmowanie pouczeń i nadprzyrodzonym instynktem posłuszeń- stwa, który chrześcijanin powinien mieć we krwi, a więc tym, co my w swym prymitywnym rozumo- waniu uważamy za zaprzeczenie 'dojrzałości'. Im bardziej jesteśmy posłuszni wolnemu Duchowi Chrystusa, tym większe mamy prawo do uznania siebie za chrześcijan wolnych i dojrzałych. Wszelkie inne pojmowanie dojrzałości stanowi zdradziecką pomyłkęw1. Poruszenie tematu chrześcijańskiej dojrzałości odnosi się więc, jak mi się wydaje, do tematu zdol- ności człowieka do otwarcia się na wolne, silne i odradzające działanie Ducha Chrystusowego. Mó- wiąc o konkretach nie możemy pominąć działania Ducha Świętego. Dlatego mówienie o dojrzałości chrześcijańskiej jest faktycznie mówieniem o «du- chowości». Mówimy o rzeczach odnoszących się do 'duchowego bycia człowieka'. Właśnie z tego powodu nie jest to zbyt łatwe ani jednoznaczne. W temat ten wplecionych jest bo- ,wiem wiele różnych wątków i sposobów w jakie Duch Święty może wzywać człowieka do współpra- cy z sobą. Mimo to możemy, śledząc niektóre, moim zdaniem podstawowe, wskazówki Nowego Testamentu, przedstawić zasadniczy zarys tak ro- zumianej dojrzałości chrześcijańskiej. 1 H. U. von Balthasar, Kim jest chrześcijan.^.^ Editions do dialogue, Paris, 1971, str. 85. 11 Niektóre ważne dane zawarte w Nowym Testamencie Stan osoby dorosłej, czyli, w naszym przypadku, dojrzałej, jest przeciwstawiany stanowi dziecięctwa. Taki pogląd prezentuje na przykład Paweł: «Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce» (l Kor 13, II)2. Paweł wyraża tutaj pogląd, przedstawiony w for- mie porównania, a dotyczący obecnego stanu czło- wieka-chrześcijanina, który w eschatologicznej pełni, dzięki miłości, stanie się dorosłym w doskonałym postrzeganiu Boga: «Teraz widzimy jakby w zwier- ciadle, niejasno: wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz. Teraz poznaję po części, wtedy zaś po- znam tak, jak i zostałem poznany...» (l Kor 13, 12). W Nowym Testamencie termin «niemowlę» odnajdujemy użyty również dla określenia 'chrześci- janina', który jeszcze nie zdołał stać się nim w peł- ni. Autor Listu do Hebrajczyków, na przykład, po przedstawieniu doktryny o Jezusie Arcykapłanie, musi na zakończenie z goryczą stwierdzić: «Wiele mamy o Nim mówić, a trudne to jest do wyjaśnie- nia, ponieważ ociężali jesteście (dosłownie 'leniwi') w słuchaniu... i mleka wam potrzeba, a nie stałego pokarmu. Każdy, który pije [tylko] mleko, nieświa- 2 Cytaty z Biblii pochodzą z IV wydania Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań - Warszawa 1984. 12 dom jest nauki sprawiedliwości, ponieważ jest nie; mowlęciem. Przeciwnie, stały pokarm jest właściwy dla dorosłych (dosłownie 'doskonałych')...» (Hbr 5, 11 nn.). Stan niemowlęcia (nepioś) zostaje tutaj przeci- wstawiony stanom ludzi «doskonałych», czyli osób dorosłych i dojrzałych. Niedojrzałość pierwszej sytuacji jest spowodowana faktem, iż adresaci Listu nie rozumieją, z powodu swego rodzaju zatwardzia- łości serc, tego co autor nazywa «nauką sprawiedli- wości», terminu, który prawdopodobnie odnosi się do całości zbawczego planu Boga objawionego w Piśmie Świętym. W pierwszym Liście do Koryntian (3, l nn.) spotykamy tę samą terminologię o jeszcze wyraź- niejszym znaczeniu. Święty Paweł pisze: «A ja nie mogłem, bracia, przemawiać do was jako do ludzi duchowych, lecz jako do cielesnych, jako do nie- mowląt w Chrystusie. Mleko wam dałem, a nie pokarm stały, boście byli niemocni; zresztą i nadal nie jesteście mocni. Ciągle przecież jeszcze jesteście cieleśni...». Wiele mówiąca jest zgodność użytych terminów: być niemowlęciem, czyli chrześcijaninem jeszcze nie ukształtowanym, odpowiada byciu jeszcze «cieles- nym». Człowiek cielesny, w antropologicznej wizji Pawła, jest człowiekiem poddanym negatywnym i niszczącym siłom grzechu, człowiekiem zamknię- tym w sobie, zgarbionym, pochylonym nad samym sobą. Taki człowiek jest kimś jeszcze nie wyzwolo- nym przez Jezusa Chrystusa, mocą jego Świętego Ducha. Jest to człowiek, którego życie zostało bar- dzo osłabione przez grzech, człowiek, który ko- 13 niecznie potrzebuje prawdziwego wyzwolenia. Jest to człowiek, w którym jeszcze nie wybuchła nowość Ducha udzielonego przez Zmartwychwstałego Pana. Jest wiele tekstów, które dotyczą tego tematu. Przypominamy te bardziej znamienne. «Ci bowiem, którzy żyją według ciała, dążą do tego, czego chce ciało; ci zaś, którzy żyją według Ducha - do tego, czego chce Duch. Dążność bowiem ciała prowadzi do śmierci, dążność zaś Ducha - do życia i pokoju. A to dlatego, że dążność ciała wroga jest Bogu, nie podporządkowuje się bowiem Prawu Bożemu, ani nawet nie jest do tego zdolna. A ci, którzy żyją we- dług ciała, Bogu podobać się nie mogą» (Rz 8, 5-8). Dalej zaś kontynuuje: «Jesteśmy więc, bracia, dłużnikami, ale nie ciała, byśmy żyć mieli według ciała. Bo jeżeli będziecie żyli według ciała, czeka was śmierć. Jeżeli zaś przy pomocy Ducha uśmier- cać będziecie popędy ciała - będziecie żyli» (Rz 8, 12-13). «Ciało» oznacza naturę ludzką osłabioną i uwięzioną przez grzech (por. Rz 13, 14; Ef 2, 3). W Liście do Rzymian (7, 5-25) Paweł, używając mocnych i dramatycznych określeń, opisuje sytuację człowieka cielesnego: jest to człowiek, w którego członkach budzą się grzeszne namiętności (w. 5); w życiu którego grzech wzbudza wszelkie pożąda- nie (w. 8); który został uwiedziony przez grzech (w. 11); zaprzedany w niewolę grzechu (w. 14); żyje w tak wielkim zamęcie, że jego władze - umysł, serce, rozum, wola - są jakby uwięzione, tak że nie rozumie tego co czyni (w. 15 nn.). Jest to człowiek walczący, który krzyczy i jęczy w swej okrutnej niemocy: «A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca rni się zło. 14 Albowiem wewnętrzny człowiek [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] śmierci?» (Rz 7, 21-24). Szczegółowo opisuje Paweł tę walkę we fragmen- cie z Listu do Galatów 5,16-26. Podstawową prze- słanką tego tekstu jest to, że «ciało» dąży do czegcj innego niż «duch». #t Ów stan zamętu jest źródłem nie tylko tzw. grzśt chów ciała (niezgoda, nieprzyjaźń, spór, nieczystość, hulanki, pijaństwo, itp.), ale także grzechów z za- sady popełnianych myślą (uprawianie bałwochwal- stwa, czary, wzburzenie, gniew, rozłamy). Są to więc te same występki, które czyniły z chrześcijan w Koryncie «niemowlęta w Chrystusie» (l Kor 3,1). «Ciało» oznacza więc człowieka, który jest taki jakim sam siebie uformował. Jest on przeciwstawio- ny człowiekowi stworzonemu według zamysłu Bożego na Jego obraz i podobieństwo, człowiekowi odnowionemu w Chrystusie. «Ciało» oznacza człowieka oddzielonego od Chrystusa i Jego Ducha. Tak opisany przez Pawła człowiek, jak twierdzi sam apostoł, jest człowiekiem niedojrzałym, czło- wiekiem, który jest jeszcze 'niemowlęciem w Chry- stusie', człowiekiem, w którym Duch Boży nie mógł jeszcze ukazać wszystkich możliwości swego potęż- nego dzieła wyzwolenia i uświęcenia. Takiemu człowiekowi przeciwstawiany jest człowiek dojrzały, 15 chrześcijanin, «doskonały», czyli człowiek «ducho- wy»; człowiek, którego wszystkie części jestestwa są poddane i opanowane przez Ducha Pańskiego. Człowiek duchowy Istnieje więc ścisły związek pomiędzy byciem dojrzałym chrześcijaninem a Duchem Bożym. Jest to związek przyczynowo - skutkowy. To właśnie pod natchnieniem Ducha Bożego człowiek «cielesny» staje się «duchowym». Aby lepiej zrozumieć teit; związek sięgnijmy do Sowa Bożego. f;v W ósmym rozdziale Listu do Rzymian, Paweł przedstawia wielce znamienny obraz zależności Duch-człowiek. Chrześcijanin nie jest już człowiekiem poddanym ciału, lecz Duchowi, który w nim zamieszkuje. Duch Boży stał się 'zasadą konstytutywną' nowości jego życia. Zarysujmy pokrótce teologiczną syntezę tego wspaniałego rozdziału. Otrzymawszy dar Ducha, człowiek przede wszystkim poznaje nowy sens zbawienia i wyzwo- lenia. Duch jest Duchem wolności i wyzwolenia. Przed przyjściem Chrystusa Bóg ofiarował człowie- kowi dar prawa: pozytywne prawo mojżeszowe Żydom, prawo naturalne zaś całej reszcie ludzkości. Zadaniem prawa było kierowanie całą działalnością człowieka zgodnie z zamysłem Bożym, a przede wszystkim, zachowanie samego człowieka w miłoś- ci. Ale z powodu grzechtf, 'który uczynił z człowie- 16 ka «ciało», prawo nie było już w stanie wypełnić tego zadania, gdyż w sercu człowieka nie mieszkała już miłość: stało się sercem niezdolnym do miłości. Teraz zaś, mówi św. Paweł, to co było niemożli- we dla prawa, Bóg uczynił możliwym posyłając swego Syna, Jezusa Chrystusa, który, dokonując odkupienia, wraz z darem Ducha przywraca czło- wiekowi zdolność kochania. Duch staje się w nim źródłem nowości jego życia. Oto konstytutywna zasada jego nowego bytu ukształtowanego przez Chrystusa: «Albowiem wszyscy ci, których prowa- dzi Duch Boży, są synami Bożymi» (Rz 8, 14). To właśnie Duch, poprzez Chrzest, czyni z czło- wieka syna Bożego, obdarowując go żywym do- świadczeniem synostwa Bożego i przyszłego dzie- dzictwa. Bez obecności Ducha nie ma chrześcijanina prawdziwie dojrzałego, gdyż bez Ducha nie ma mowy o podobieństwie do Chrystusa, prawdziwie nowego Człowieka nowego stworzenia. «Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: „Abba, Ojcze!" Sam Duch wspiera swym świadec- twem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi» (Rz 8, 15-16). Wołać «Abba, Ojcze!», oznacza posiadać to samo, wewnętrzne, osobowe doświadczenie Jezusa Chry- stusa. Do tego właśnie ludzie zostali przeznaczeni przez Ojca: «by się stali na wzór obrazu Jego Syna» (Rz 8, 29). Przedstawione tu poglądy antropologii chrześci- jańskiej, chociaż same przez się ukazują w jasny 17 sposób relację człowiek-Duch, wymagają wyjaśnie- nia i pogłębienia. , Należy się przecież zapytać: kim jest człowiek duchowy, jaki jest jego, żeby tak rzec, portret pa- mięciowy i co ten człowiek robi? i Nie wystarcza bowiem powiedzieć, że człowiek duchowy to człowiek, który we wszystkich swoich wymiarach jest kierowany, prowadzony i poddany Duchowi. Musimy się zapytać, co to wszystko oznacza. W zadaniu tym przychodzi nam z pomocą Słowo Boże. Nie ma wątpliwości, że pełnię dojrzałości chrześcijańskiej, doskonałość, osiąga się w miłości. Właśnie miłość nazywa Paweł «więzią doskonałoś- ci (Koi 3, 14). Hymn o miłości z l Kor 13 ukazuje to wyraźnie. Apostoł Jan poświęca cały list, nazywany właśnie listem o miłości, temu wspaniałemu tematowi. Mi- łość, o której mowa nie jest jaką bądź miłością. Istnieje tylko jedna miłość godna tego miana, a jest nią Bóg. Jan napisze dalej w swym liście: «Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim» (l J 4,16). Nieskończona doskonałość Boga polega na Jego byciu «miłością» samą w sobie, samą z siebie, samą przez się, na wieczność; tak więc doskonałość człowieka polega na uczestnictwie i życiu tą miłością. Dlatego też ten sam Jan może napisać: «Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponie- waż miłość jest z Boga» (l J 4, 7). Tej miłości człowiek nie posiada w sobie. Jest mu ona dana przez Ducha Świętego, który jest promie- niowaniem i źródłem miłości powszechnej. Przypo- mnijmy bardzo znany, Pawłowy fragment z Rz 5,5: Dary Ducha Świętego... - 2 18 «Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany». A Jan za- uważa jeszcze: «Poznajemy, że my trwamy w Nim, a On w nas, bo udzielił nam ze swego Ducha» (l J 4,13). Otóż praktykowanie miłości posiadającej dwa bieguny - Boga i braci - rodzi się ze zrozumienia, z poznania miłości, którą Bóg Ojciec, okazał nam dając swego Syna Chrystusa Jezusa «jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy» (l J 4, 10). Pojawia się tu bardzo ważna, decydująca, a nawet, w pew- nym sensie, wstrząsająca myśl, która pozwala nam zrozumieć, w jakim stopniu miłość staje się dla chrześcijanina dojrzałością. Tymczasem należy zauważyć, że bez wylania Ducha nie ma miłości, nie ma zrozumienia daru miłości, który Ojciec nam daje w ofierze Chrystusa, «ofierze przebłagania za nasze grzechy». Miłość chrześcijańska, miłość, która jest «więzią doskonałości» (Koi 3, 14) jest właśnie miłością ukrzyżowaną. Tylko miłość ukrzyżowana może w autentyczny sposób stać się darem i źródłem życia. Aby autentycznie kochać należy zrozumieć, kontemplować, wejść w optykę miłości ukrzyżowa- nej, którą Ojciec dał nam w Chrystusie. Dojrzałość chrześcijańska w całości 'polega' na misterium krzyża. Miłość ukrzyżowana Aby lepiej zrozumieć ten wymiar miłości, zbadaj- my kilka Pawiowych tekstów. W sposób szczególny 19 odwołajmy się do sytuacji kościoła w Koryncie. Jest to smutna sytuacja kościoła podzielonego, w którym brakuje jedności, który jest doświadczony przez zazdrość i spory. Właśnie dlatego chrześcijanie są, jak już widzieliśmy, niemowlętami, są niedojrzali (por. l Kor 3,1-4). Jest to kościół, w którym brakuje miłości. Tym, tak niedojrzałym i chorującym na «cieles- ność» chrześcijanom Paweł proponuje misterium krzyża jako styl życia. Jest przekonany, że nie można odzyskać miłości inaczej jak poprzez krzyż. Odczytajmy na nowo niektóre z jego stwierdzeń: «Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia» (l Kor l, 18); «Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądroś- ci, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą. To bowiem, co jest głup- stwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi» (l Kor l, 22-25); «Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego» (l Kor 2, 2). Musimy zadać pytanie: czym jest ów krzyż? Kim jest Jezus ukrzyżowany, którego Paweł przedstawia wspólnocie Korynckiej? Krzyż przedstawiony jest jako «mądrość» Boża. Termin «mądrość» jest tu rozumiany jako określenie sposobu w jaki Bóg objawia się, a zwłaszcza w jaki dokonuje swego zbawczego planu na świecie. Charakterystyczną 20 cechą jego realizacji jest kenosis, uniżenie, pokora, ukrycie się, wyrzeczenie się jakiejkolwiek formy mocy ludzkiej. Bóg wybiera to, co jest głupie w oczach świata, to co jest dla świata niemocne, nisko urodzone i wzgardzone, aby to co jest, unice- stwić (por. l Kor l, 27-28). Chrystologiczny hymn z Listu do Filipian z jesz- cze większą siłą ukazuje tę 'niezwyciężoną słabość' stwierdzając: «On, istniejąc w postaci Bożej, nie sko- rzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać słu- gi... uniżył samego siebie, sta wszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej» (Flp 2, 6-8). Chrystus Jezus, ukrzyżowany król chwały, jest więc objawieniem, sakramentem ukrzyżowanej miłości Boga. Bóg nas umiłował i daje nam najwyż- szy dowód tej miłości w pokorze i unicestwieniu krzyża. Jeżeli jest coś, co koniecznie Koryntianie muszą zrozumieć, aby stać się 'dorosłymi w Chrystusie', odzyskując w ten sposób poczucie jedności w miłoś- ci, to jest to właśnie krzyż jako obowiązkowa droga w procesie stawania się 'duchowymi'. Kontemplacja paschalnego misterium krzyża jest pokonaniem starego świata i bycia cielesnymi oraz przejściem do paschalnej nowości odrodzonego życia. Jeszcze nie wszystko zostało powiedziane. Za- nim bowiem zapytamy, jaki wpływ mają na życie chrześcijańskie teksty, o których mowa, należy wy- jaśnić jaką rolę odgrywa Duch Święty w zrozu- mieniu misterium paschalnego, miłości ukrzy- żowanej. • 21 Oczywiście człowiek nigdy nie będzi&m stanie mocą własnej, naturalnej siły, będąc istotą cielesną, wejść w orbitę tego wstrząsającego sposobu postę- powania Boga. Nigdy nie będzie mógł o własnych siłach wejść w orbitę siły przyciągania, którą jest Chrystus ukrzyżowany. Zostało mu to objawione przez Ducha Pańskiego. Paweł stwierdza to w spo- sób kategoryczny we wspaniałej perykopie z l Kor 2, 8-16. Mówi w niej o «mądrości», którą tylko «doskonali», czyli chrześcijanie 'dorośli w Duchu' umieją pojąć; mądrości, która nie może przynależeć do sfery tego świata, z jego zasadniczo cielesnymi kategoriami. Jest to mądrość spowita przez «miste- rium», które jest istotną częścią zbawczego planu Boga, mądrością, która przedtem była ukryta, ale która teraz została objawiona. Przedmiotem i treścią tej mądrości jest Chrystus ukrzyżowany - Pan chwały. Władcy tego świata nie chcieli, ani nie zdołali jej pojąć. Nam jednak Bóg ją objawił za pośrednictwem Ducha. Głównym tematem wspomnianej perykopy jest więc krzyż, jako jedyna i prawdziwa mądrość, jako podstawa, na której należy budować nowe życie. Na podstawie tego tekstu, tak wspaniale rozjaśniają- cego, można wywnioskować, że człowiek dojrzały, duchowy, jest człowiekiem, który doszedł pod natchnieniem Ducha do zrozumienia a więc i do urzeczywistnienia w życiu misterium krzyża jako wielkiego misterium miłości. To właśnie jest owo «posługiwanie Ducha», o którym mówi Paweł w drugim Liście do Koryntian, gdzie przedstawia je również jako posługiwanie «sprawiedliwości», prze- ciwstawione staremu przymierzu (2 Kor -8>: 8 nn.) 22 istaremił>., 29 Powołanie do świętości chrześcijańskiej jest więc powołaniem powszechnym, danym wszystkim. Na ten temat powiemy coś więcej na dalszych stronach kolejnych rozdziałów. Teraz chciałbym jeszcze podkreślić to, że świę- tość jest owocem naszej współpracy z Duchem Bożym: jak mówi św. Hieronim, jest to coś takiego, jak napinanie żagli na wietrze Ducha i pozwolenie Mu na kierowanie nami; tak jak wtedy kiedy Izrae- lici, opuszczając Egipt, w drodze do ziemi obiecanej, pozwolili prowadzić się przez pustynię słupowi ognistemu i szli za nim nie wiedząc dokąd ich zaprowadzi. Louis Lallemant w swej wspaniałej Doktrynie Duchowej napisał na ten temat: «Kiedy dusza powie- rza prowadzenie siebie Duchowi Świętemu, jest przez Niego rządzona i stopniowo unoszona wyżej. Na początku nie rozumie dokąd zmierza: ale póź- niej światło wewnętrzne pomału oświeca ją i czyni dlań jasnym Jego działanie i rządzenie przez Boga jej czynami, tak że nie pozostaje jej nic innego do zrobienia jak tylko pozostawienie w sobie i poprzez siebie wolnej drogi działaniu i woli Pana, czyniąc w ten sposób cudowne wręcz postępy»5. Po tej linii chcemy pójść w naszych rozważaniach na temat 'darów' Ducha Świętego, tak drogich teologii duchowości. Rzeczywiście bowiem, za po- średnictwem niektórych szczególnych darów Duch Pański interweniuje w życiu chrześcijanina po to, 5 L. Lallemant, La dottrina spirituale, Ancora-Piemme, Mediolan, 1984, str. 149. 30 aby poprowadzić go Chrystusową drogą świętości. Dla człowieka droga ta jest ciężka i trudna: nieliczni przyjmują bycie 'ukrzyżowanymi' w powolnym i długo trwającym oczyszczeniu. Potrzeba dużo odwagi, która może zrodzić się tylko z ducha wiel- kiej wiary. Ale Bóg, w swoim wielkim miłosierdziu, w którym nigdy nie przestaje nas kochać, sprawia, że droga ta jest łatwiejsza i lżejsza. I rzeczywiście, interweniuje swoją oczyszczającą mocą, Duchem Pańskim, który swymi darami wspomaga naszą przeogromną słabość: «Podobnie także Duch przy- chodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przy- czynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami» (Rz 8, 26). Dary, jak będziemy mieli okazję zobaczyć w dal- szym ciągu niniejszej pracy, są szczególnymi poru- szeniami lub energią Ducha. Siły te, przyjęte przez człowieka ze swego rodzaju pasywnością (w sensie "pozwolić działać Bogu' bez stawiania Mu oporu), pomagają mu szybciej i bez zbędnego trudu stać się podobnym do Chrystusa, przyjąć 'postać Chrystu- sa'. W takim sensie dary Ducha połączone są ze wzrostem «ukrzyżowanej» miłości Boga w sercu człowieka, poszerzając co dnia doświadczenie świę- tości. Uzdalniają one i przygotowują człowieka do stawania się coraz bardziej podmiotem radosnego doświadczenia darmowej miłości, która pochodzi od Ojca i od stolicy łaski, którą jak rzekę, wprowadza w jego życiu Duch Święty. Będąc pod władzą darów, człowiek ochrzczony, stawszy się dzieckiem Bożym, stopniowo staje się 'mistykiem', człowiekiem 'pogrążonym w ekstazie'. 31 Cecha ta może budzić lęk lub przynajmniej pełne zdumienia zakłopotanie. Ale tak być nie powinno! Jest to rzecz, która w sposób 'naturalny' jest częścią procesu rozwoju wpływu Ducha Świętego na życie wierzących. Kiedy mówimy o 'mistyku', nie mówi- my o człowieku, który żyje w oderwaniu od włas- nego doświadczenia historycznego, wyalienowane- go z konkretności swego egzystencjalnego humus. Wręcz przeciwnie! Mistyk jest człowiekiem, który żyje w centrum miłości i który właśnie dlatego w miłości i z miłością każdą rzecz czyni prostą. Jest to człowiek 'prosty', który w każdej rzeczy umie dostrzec pozytywny walor miłości, będąc w ten sposób pełen chrześcijańskiego optymizmu, zako- rzenionego w nadziei. Mistyk ma oczy miłości zdolne do przenikania aż do wewnętrznej rzeczywistości rzeczy i dostrzega- nia w nich ich wewnętrznej jedności. Jeśli rzeczy- wiście istnieje nić łącząca różne rzeczywistości rzeczy (faktów, wydarzeń, osób), to nicią tą jest miłość. Mistycyzm, w swojej zasadniczej formie, nie jest więc niczym nadzwyczajnym, czymś co miałoby być zarezerwowane dla kilku wybrańców, ale jest zwykłym stanem w procesie dojrzewania chrześcija- nina. Mistycyzm nie jest niczym innym, jak tylko zwykłym życiem chrześcijańskim przeżywanym w sposób bardziej intensywny. Ostatnio Arturo Paoli, w swoim krótkim esejvĄ mówiąc o dojrzałym chrześcijaninie, odważnie i wy- 6 A. Paoli, ricerca di una spriritualita per 1'uomo d'oggi, Ćittadella, Asyż, 1984. 32 mownie stwierdza, że dojrzałych chrześcijan jest niewielu, ale tych nielicznych charakteryzuje jedna cecha: są ludźmi ekstatycznymi. Słowo 'ekstatyczny' oznacza cechę osoby, która jest 'na zewnątrz siebie', którą znamionuje zdolność do wyjścia z siebie, z własnego, zamkniętego egoizmu, po to, aby skon- centrować się na innych. Dojrzałość to chwila, w której człowiek «idzie, sprzedaje wszystko co posiada, i idzie za Chrystusem». «Idzie», czyli rusza się, pozostawia codzienny bieg spraw, który trzyma go w cuglach, a następnie «sprzedaje wszystko co posiada, rozdaje to ubogim» odkrywając prawdziwą relację z innymi ludźmi i rzeczami, łączy się z nimi w nowej relacji miłości a potem «idzie za Chrystusem», ukierunkowując swe życie ciągle bardziej na Chrystusa. Na koniec jeszcze słowo o motywie napisania tej książki. Z tego co już powiedzieliśmy do tej pory wynika, że człowiek dojrzały jest człowiekiem du- chowym, uchrystusowionym przez Ducha, człowie- kiem pełnym miłości, autentycznej i ukrzyżowanej. Przecież tylko taki człowiek, w tak wspaniały sposób kierowany i prowadzony przez dary Ducha, może odpowiedzieć na ogromną potrzebę ducho- wości, która rodzi się w tym, tak udręczonym, świecie. W świecie zdominowanym przez lęk, smutek, skazanym na brak znaczenia i zatratę tożsamości, rozdartym i zranionym, tak bardzo potrzebujemy odnalezienia wartości i punktów odniesienia. Po- wiedzmy to z całą stanowczością: potrzeba świętoś- ci i świętych, potrafiących przydać „smaku" mdłe- mu światu wypłukanemu 2 soli, o której mówi l 33 Ewangelia, że jest zbawiającym Słowem Boga. Świat bardzo potrzebuje ludzi wierzących, którzy by żyli tak jak przystoi świętym (Ef 5, 3) i którzy oblekliby się, jak przystoi wybrańcom Bożym, świętym i umi- łowanym, w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość i cierpliwość (por. Koi 3, 12). Strony niniejsze stanowią skromny przyczynek dla wielu mężczyzn i kobiet, braci i sióstr w naszej wspólnej wierze, aby umieli rozpalić w sobie prag- nienie stania się 'dorosłymi w Panu' i zaliczać się do liczby świętych, którzy zapalają światło w świe- cie, jak mówi Słowo Pańskie: «Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie» (Mt 5, 14-16). Dary Ducha Świętego... - 3 ; S"f> . Część pierwsza TEOLOGIA DARÓW •-•4. 1. Duch Święty: dat Boga wylany na wierzących Czym jest dawanie? Co oznacza dawanie w języku potocznym? Jest darmowym i życzliwym obdarowaniem kogoś jakąś rzeczą. W darze, jednak, najważniejszą rzeczą, jak pisze Gardeil, nie jest tyle darowana rzecz, ale osoba, która daje, lub, jeszcze lepiej, miłość osoby dającej1. Poza tym, dar sam z siebie, będąc darem, musi być darmo dany, bezinteresowny, i musi rodzić się ze szczerej, życzliwej miłości. Taka jest miłość charakteryzująca dar. W odniesieniu do Boga wszystko to nabiera cudownego znaczenia. Całe misterium życia chrześ- cijańskiego jest oparte na darze Boga. Zgodnie z planem zbawienia, wszystko zostało człowiekowi dane, wszystko rodzi się z wolnej, pełnej miłości inicjatywy Boga. Darem jest zbawie- nie oraz darem jest każdy środek pomocny w jego osiąganiu. Odnośnie do tego Paweł woła w ekstatycznym zadziwieniu: «Cóż więc na to powiemy? Jeżeli Bóg 1 A. Gardeil, [w:] Dictionnaire de theologie catholiąue, 4, II, 1728. 38 z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet włas- nego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować?» (Rz 8, 31-32). Ale może, zamiast mówić o darze 'Boga', winniś- my bardziej mówić o darze, 'którym jest Bóg'. Szczyt doświadczenia chrześcijańskiego osiąga się właśnie wtedy, kiedy człowiek-chrześcijanin staje się miejscem zamieszkiwania Boga, miejscem w którym Bóg, dając się, przebywa: «Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać» (J 14, 23). A także: «Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a któ- rego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie?» (l Kor 6,19). Język Biblii szkicuje w ten sposób tajemnicę 'łaski': czyli tego szczególnego daru, objawionego już w chrzcie, za przyczyną którego Bóg zamiesz- kuje w człowieku. Ale tym zajmiemy się później. Bóg więc daje się człowiekowi. Może nigdy wystar- czająco nie zastanawialiśmy się nad tym, w naszym skończonym i niedoskonałym wymiarze zdolności pojmowania, jak nadzwyczajna jest to rzecz. Bóg daje się człowiekowi przede wszystkim poprzez objawienie się mu. Objawienie siebie jest pierwszym, darmo ofiarowanym darem, jakim Bóg obdarza człowieka. Nie przypadkowo Konstytucja Soborowa o Objawieniu Bożym rozpoczyna się od podkreślenia wolnej i bezinteresownej inicjatywy Boga. «Spodobało się Bogu w swej dobroci i mą- l m drości objawić siebie samego i ujawnić nam tajem- nicę woli swojej, dzięki której przez Chrystusa, Słowo Wcielone, ludzie mają dostęp do Ojca w Du- chu Świętym i stają się uczestnikami boskiej natury. Przez to zatem objawienie Bóg niewidzialny w nad- miarze swej miłości zwraca się do ludzi jak do przyjaciół i obcuje z nimi, aby ich zaprosić do wspólnoty z sobą i przyjąć ich do niej» (Dei Ver- bum, nr 2). «Spodobało się Bogu»: objawienie jest łaską, jest darem! Przedmiotem tego objawienia jest sam Bóg oraz jego pełna tajemnicy wola zbawienia, która polega na tym, że ludzie przez Chrystusa w Duchu Świętym, będą mieli «dostęp do Ojca» i zostaną przebóstwieni, czyli uczynieni uczestnikami Boskiej natury. Sposobem w jaki Bóg dokonuje całego tego zbawczego postanowienia jest przyjacielski dialog z ludźmi: «zwraca się do ludzi jak do przyjaciół». Sposób obdarowania jaki wybiera Bóg, ofiarując siebie ludziom, naprowadza nas na wielki, historio- zbawczy temat przymierza. Objawiając się, powie- rzając siebie człowiekowi, Bóg «mówi» językiem przyjaźni i miłości, zaprasza go do komunii z sobą. Jest to ostateczny cel daru i objawienia się Boga, cel, który można utożsamić z życiem wiecznym, zgod- nie ze słowami apostoła Jana: «Głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawio- ne - oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i usłyszeli, abyście i wy mieli współuczestnictwo z nami. A mieć z nami współuczestnictwo znaczy: mieć je z Ojcem i z Jego Synem Jezusem Chrystusem» (l J l, 2-3). «> «żytie wieczne» przywołuje skojarzenie «nie ze starością bez końca, ale z niezniszczalną młodoś- (l J 3, 24). <;'! Tekst św. Jana podsuwa jasne kryterium rozezna- nia: dar Ducha jest znakiem-doświadczeniem tego, że życie Boże jest w nas i pulsuje w naszym sercu. ; Duch Święty został nam dany po to, aby nasze serce stało się niebem Boga, mieszkaniem Jego chwały. Dlatego przebywa w nas (J 14, 16-17), mieszka w nas (Rz 8, 9), wzbudza w nas okrzyk pełen pragnienia i nadziei: Abba, Ojcze! (Rz 8, 15) 46 oraz jest źródłem poznania: «Otóż myśmy otrzymali Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów Bo- żych» (por. l Kor 2, 12). W ostatnim tekście słowo «poznać» ma silną konotację przeżycia. Poznanie nie jest czynnością wyłącznie intelektualną, ale mądroś- ciową: mowa o poznaniu, którego korzenie sięgają głębi serca i które przemienia byt i czyny chrześcija- nina. Co w szczególności dał nam Bóg i co Duch Święty daje nam poznać? Swoje życie, jak powie- dzieliśmy, życie, które objawiło się w Jego Synu, a które jest tym samym co teolodzy nazywają «łaską uświęcającą»; życie, które Paweł, w pierwszym Liś- cie do Koryntian, tak opisuje: «to, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują» (2, 9). Nie zawsze człowiek odczuwa to, czego pragnie Duch; już to powiedzieliśmy: człowiek zmysłowy nie postrzega rzeczy Ducha; ma na swym sercu roz- ciągnięty jakby welon. «A kiedy ktoś zwraca się do Pana, zasłona opada. Pan zaś jest Duchem, a gdzie jest Duch Pański - tam wolność. My wszyscy z od- słoniętą twarzą wpatrujemy się w jasność Pańską jakby w zwierciadle: za sprawą Ducha Pańskiego, coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego obrazu» (2 Kor 3, 15-18). Doszliśmy w ten sposób do kluczowego punktu naszego rozważania. Powołaniem człowieka od momentu stworzenia jest wznoszenie się na wyżyny serca poprzez wyśpiewywanie hymnu wstępowania aż do chwili dojścia do serca OJCA. Celem jest przemiana obrazu Jego ic&wały ,,i^nabywa miłosnego poznania Boga. 71 Cnoty teologalne, które, aby tak rzec, są uwięzio- ne w człowieku, który jeszcze nie jest doskonały, pod wewnętrznym tchnieniem Ducha 'eksplodują', osiągają swe maksymalne możliwości. Zrozumienie tej prawdy jest niezwykle ważne. Wiele osób, mimo że pragną doskonałości, pozo- stają więźniami swoich wad i budują mur strachu i zniechęcenia między sobą a Bogiem. Nie zasmucajcie Ducha - poleca Paweł - (Ef 4, 30): zdanie, które możemy przetłumaczyć następują- co: nie przeszkadzajcie Duchowi, lękiem i pychą, działać w was! Tylko pycha doznaje zniechęcenia. Natomiast oddanie się doświadcza działania Ducha i Jego wołania miłości, który przywraca sercu człowieka zażyłość z sercem Boga. Zalęknione dusze są jeszcze pełne pychy, której powodem jest chęć działania, są one przestraszone, gdyż nie wiedzą jak działać, nie dokonały jeszcze odważnego i zdecydowanego wyboru. Oto dusze, które muszą nauczyć się, wspaniałego i nigdy zbyt dobrze zrozumianego działania Boga: to On pragnie przejąć iniqatywę. Nie ma sensu dużo mówić o Duchu Świętym, a nawet na nic się nie przyda posiadanie szerokiej gamy charyzmatów, jeżeli w naszym wnętrzu nasz duch nie daje świadectwa razem z Duchem Bożym temu, że jesteśmy umiłowanymi dziećmi Ojca! A zważywszy na to, że On nigdy nie pozostawia nas wyłącznie naszym siłom, jak wielka musi to być miłość! 72 Aby cnota była doskonała musi zostać ulepszona korelatywnym darem Wyjaśnijmy pokrótce tę drugą zasadę. Cnota staje się naprawdę doskonała i heroicz- na wtedy, kiedy jest pobudzana, podtrzymywana i udoskonalana przez odpowiadający jej dar. Dary pozwalają działać z łatwością, gotowością i przyjemnością oraz poza normalnym sposobem działania naturalnego. Ideałem świętości jest więc: heroizm cnót pobu- dzanych przez dary. Błogosławieństwo, pisze św. Tomasz, to akt pochodzący od cnoty udoskonalonej przez dar w taki sposób, iż można go nazwać wspa- niałym aktem doskonałej cnoty18. Przykład, zaczerpnięty z życia świętych, może nas w tym względzie pouczyć. Po swoim nawróceniu do Pana św. Franciszek z Asyżu czuje, że w jego życiu wszystko zmieniło się w sposób radykalny. Tak pisze w swoim testa- mencie: «To co wcześniej wydawało mi się gorzkie i odpychające, zmieniło się w coś atrakcyjnego dla duszy i ciała». Św. Teresa od Dzieciątka Jezus mówi o sobie i o swoim doświadczeniu w następujących słowach: «Praktykowanie cnót stało się dla mnie czymś słodkim i spontanicznym: na początku wyraz mojej twarzy zdradzał często walkę, ale pomału zniknął i wyrzeczenie wydawało mi się łatwe już od pierwszej chwili»19. 18 Św. Tomasz, In Isaiam, 11. 19 Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, G/i scritti, Postulazione Generale dei Padri Carmelitani Scalzi, Rzym 1979, str. 128. 73 Święci byli ludźmi, którzy pozwolili Duchowi Pańskiemu, aby ich takimi uczynił. Sekretem świę- tości nie jest bycie świętym, ale pozwolenie Ducho- wi Pańskiemu, aby uczynił nas świętymi. Same cnoty - pisze św. Jan od Krzyża - są dla duszy tylko powłoką Ducha, nie zdoła ona nigdy przestać być niemowlęciem, nie posiądzie nigdy doskonałości cnót spełnionych i rozkwitłych w mi- łości Bożej. Życie, które jest napędzane samą tylko wiarą nie będzie w stanie utrzymać przez dłuższy czas zapału w duszach. Prawdziwa doskonałość i prawdziwe dążenie do świętości nie mogą pomi- nąć działania darów w naszym życiu. Miejsce jakie zajmują dary w życiu duchowym jest naprawdę pierwszorzędne. Dusza spragniona prawdy musi koniecznie zrozumieć, odczuć sercem, tę naukę. W przeciwnym wypadku będzie się ciągle pozostawać na niskim poziomie, będąc byle jakimi, bez werwy, lub, co gorsza, będzie się trwać w iluzji karmionej fałszy- wym entuzjazmem, że osiągnęło się już Bóg wie jaką doskonałość. Spróbujmy teraz zakończyć ten rozdział dokład- niej przyporządkowując cnoty darom. Zacznijmy przede wszystkim od cnót teologalnych. Cnoty te, a zwłaszcza miłość, ze swej natury by- łyby zwyczajami wyższego rzędu od darów z po- wodu ich wspaniałości. Jednak one również potrze- bują posługi darów, w tym znaczeniu, iż to właśnie dar, jeśli tak można powiedzieć, dostarcza pobudza- jącej cnotę teologalną inspiracji i w ten sposób cnota staje się doskonalsza. W tym znaczeniu wiara potrzebuje, aby służył jej, kierował nią i pomagał dar rozumu, dzięki któremu człowiek poznaje tajemnice Boże; także dar umiejęt- ności, za pośrednictwem którego człowiek, poznając lepiej wartość stworzeń, odrywa się od nich, jest potrzebny cnocie wiary po to, aby człowiek mógł lepiej zjednoczyć się ze swym ostatecznym celem, którym jest Bóg. Nadzieja odnajduje swój korelatywny dar w mę- stwie i bojaźni Bożej. Dary te nadają aktowi nadziei wytrwałości, gdyż dzięki nim człowiek nie boi się i nie czuje się zalękniony na swej drodze ku celowi ostatecznemu. Miłość wreszcie, odnajduje swój korelatywny dar w mądrości: to on jest 'wonią' Boga, Jego smakiem i przede wszystkim doświadczeniem. Dar mądrości umożliwia przeżywanie w pełni miłości jako 'miłoś- ci Bożej': z tego względu mądrość staje się punktem łączącym, jak wcześniej powiedzieliśmy, wszystkie dary i cnoty, gdyż kontempluje serce pełni Bożej. Związek cnót z darami możemy podsumować następująco: WIARA: - dar umiejętności i rozumu NADZIEJA - dar męstwa i bojaźni Bożej MIŁOŚĆ - dar mądrości. Jeżeli zaś idzie o cnoty moralne, to ich związek z darami ujawnia się na innym poziomie. Nad tymi cnotami dary sprawują w rzeczywistości swego ro- dzaju władzę i są siłą kierującą nimi. Roztropność, aby była doskonałą musi być kiero- wana przez dar rady, sprawiedliwość przez dar po- bożności, męstwo przez swój homonim, czyli także męstwo, wstrzemięźliwość zaś przez bojaźń Bożą. 75 Relacja ta będzie bardziej zrozumiała, kiedy na kolejnych stronach omówimy poszczególne dary. W końcu trzeba powiedzieć o jeszcze jednej sprawie dotyczącej związku darów z błogosławień- stwami ewangelicznymi. Błogosławieństwa są zrea- lizowanymi darami. Pierwszym, który odczuł zwią- zek darów z błogosławieństwami był św. Augustyn. Jego myśl podjęli później św. Bonawentura i św. Tomasz. Według tych świętych doktorów Koś- cioła działanie własne darów Ducha przedstawione jest w pierwszych siedmiu błogosławieństwach (Mt 5, 3 nn.). Każde z błogosławieństw ma szczególne odnie- sienie do jakiegoś daru, a jest ono według wspom- nianych świętych doktorów następujące: BOJAŹŃ BOŻA: Błogosławieni ubodzy w duchu. MĘSTWO: Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości. POBOŻNOŚĆ: Błogosławieni cisi. RADA: Błogosławieni miłosierni. UMIEJĘTNOŚĆ: Błogosławieni, którzy płaczą. ROZUM: Błogosławieni czystego serca. MĄDROŚĆ: Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój. •- ./ I tak na przykład św. Bonawentura, Doktor Seraficki, tak mówi o związku darów z błogosła- wieństwami: «Otrzymując dary Ducha Świętego usuwamy siedem grzechów głównych a wprowa- dzone zostaje siedem cnót, które w kazaniu na górze zostały ogłoszone przez Chrystusa podstawą zbawienia: pierwszą cnotą jest dobrowolne ubóstwo, 76 o której mówi Ewangelia: Błogosławieni ubodzy w duchu. Drugą jest łagodność i cichość: błogosławieni cisi. Trzecią są łzy: błogosławieni, którzy płaczą. Czwartą jest głód sprawiedliwości: błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości. Piątą jest miłosierdzie: błogosławieni miłosierni. Szóstą jest czystość serca: błogosławieni czystego serca. Siódmą jest pokój: błogosławieni, którzy wpro- wadzają pokój. Tak oto siedem darów Ducha Świętego zwycięża siedem grzechów głównych zastępując je siedmioma błogosławieństwami ewangelicznymi. Bojaźń niszczy pychę i przynosi łaskę ubóstwa. Pobożność niszczy zazdrość i przynosi łaskę łagodności i cichości ducha. Umiejętność niszczy gniew dzięki cnocie łez: łzy oczyszczają sumienie: nic nie jest bowiem bardziej różne od gniewu niż jasność umysłu. Męstwo znosi lenistwo i podsyca pragnienie sprawiedliwości. Rada niszczy nieumjarkowanie i przynosi miło- sierdzie. Rozum niszczy łakomstwo i jbrzynosi czystość serca. Mądrość uwalnia od nieczystości i sprowadza pokój. Tak więc siedem darów zwycięża wszelkie zło i sprowadza dobrow20. 20 Św. Bonawentura, J sette doni delio Spińto Santo, Ed. Vita 77 Snując w następnych rozdziałach refleksję nad poszczególnymi darami postaramy się uzasadnić i wyjaśnić związek istniejący pomiędzy darami i błogosławieństwami. Minorum, 1960, str. 26. 4. Dary: działanie Ducha Świętego konieczne dla naszego zbawienia Dary nie powinny być uważane ze rzeczywistość duchową przeznaczoną dla szczególnych i specjal- nych osób. Są one koniecznie potrzebne dla naszego zbawienia, które jest osiągnięciem szczęścia wiecz- nego w sercu Bożym. Powód, dla którego dary są konieczne jest trojaki: 1. ponieważ nasz duchowy organizm jest niedo- skonały; 2. ponieważ ostateczny cel, który człowiek winien osiągnąć, czyli oglądanie Boga «twarzą w twarz», jest bardzo wzniosły i przewyższa zdol- ności ludzkie; 3. ponieważ w swoim naturalnym życiu człowiek poddany jest pożądaniu. Objaśnijmy krótko każdy z powyższych trzech punktów. Pierwszym powodem jest całkowita niedoskonałość naszego organizmu nadprzyrodzonego. Aby lepiej zrozumieć tę myśl wyobraźmy sobie, dla porównania, człowieka w jego naturalnym by- cie. Jest on, żeby tak powiedzieć, wyposażony i obdarzony szczególnymi możliwościami po to, aby działał z natury dobrze: ma, na przykład, rozum, który jeżeli jest prowadzony zgodnie z roztropnoś- 79 cią i innymi cnotami ludzkimi, może kierować całą działalnością ziemską człowieka. Ma też wolę i pa- mięć: władze te pomagają mu być, jeżeli są dobrze wykorzystywane, samym sobą na płaszczyźnie na- turalnej oraz żyć własnym życiem. Jeżeli jednak wiele razy się tak nie dzieje, można doszukiwać się w tym oraz obarczyć za to winą żądze, które często opanowują zmysłowe władze człowieka. Otóż, tak jak człowiek ma w swoim naturalnym bycie swoje możliwości po to, aby mógł jak najlepiej wyrazić samego siebie, tak też nasz organizm nadprzyrodzony musi być dobrze wyposażony, aby człowiek realizował się nie tylko na poziomie naturalnym, ale także na poziomie bycia dzieckiem Bożym. Na tym poziomie, jak już widzieliśmy, zarówno cnoty teologalne, jak i moralne wlane, same nie wystarczą: wszczepiają się one w nasze ludzkie władze na sposób 'ludzki'. Na przykład nasz intelekt, nasz umysł, jest ogra- niczony i skończony. Cnota teologalna wiary, która pozwala rozumowi poznać prawdy objawione przez Boga pozostaje wpleciona w ograniczoność poznaw- czych możliwości naszego intelektu. To samo można powiedzieć o naszej nadziei, która daje pamięci wspomnienie Boga i o naszej miłości, która sprawia, że nasza wola kieruje nasze serce ku Bogu, poznanemu jako najwyższe Dobro. Jeżeli idzie o Boga, nie możemy zadowolić się pozostawaniem więźniami naszego biednego, ogra- niczonego bytu ludzkiego i obciążonego jego wada- mi! Jeżeli naprawdę jesteśmy dzięki łasce dziećmi Bożymi, musimy poznać Boga i być z Nim właśnie 80 dzięki łasce w tych samych relacjach, w których ze swej natury jest Syn, Jezus Chrystus. Aby to mogło się ziścić konieczne jest, aby nasza nieadekwatność i niedoskonałość naszego ludzkiego sposobu bycia zostały uleczone przez szczególnego rodzaju interwencję Bożą: ta druga interwencja (pierwsza jest udzieleniem łaski i cnót) dotyczy darów. Z tego powodu nie można jednak myśleć o da- rach, jako o czymś ważniejszym od miłości. W rze- czywistości dary nie mogłyby zaistnieć, a przy- najmniej nie mogłyby działać w sercu, w którym nie zamieszkuje miłość Boża. Pozostaje jednak także prawdą, że miłość umocniona przez dary działa w człowieku lepiej i z większą mocą. Drugi powód, który sprawia, że dary muszą być koniecznie obecne, związany jest z ostatecznym celem człowieka. Ostatecznym celem jest uszczęśliwiająca wizja Boga. Otóż, taka wizja pozostaje całkowicie poza zasięgiem i możliwościami człowieka, nawet jeżeli został on dla niej stworzony. Stworzenie, z prostego faktu bycia stworzeniem, nie może, jeżeli nie jest przyciągnięte przez Boga, zbliżyć się do uszczęśli- wiającej wizji oblicza Pańskiego. Czym jest w rzeczywistości uszczęśliwiająca wizja? Możemy tylko spróbować wydukać cokolwiek na ten temat, gdyż z racji bycia opanowanymi przez zmysły, znajdujemy się bardzo daleko od Pana. Pozwólmy mówić apostołowi Janowi: «Umiłowa- ni, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się 81 objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest» (l J 3, 2). Paweł ze swej strony mówi: «Wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany» (l Kor 13, 12). Możemy po prostu powiedzieć: poznamy Boga tak, jak Bóg zna siebie. Czyż powiedzieliśmy coś więcej lub mniej? Nic, po prostu nic: tak bardzo jesteśmy dalecy od Pana! Paweł, w drugim Liście do Koryntian opowiada nam o ekstatycznej wizji Pana, jakiej doznał i tylko z trudem i nieskładnie mówi, że słyszał «tajemne słowa, których się nie godzi człowiekowi powtarzać» (2 Kor 12, 4). Możemy tylko wzmocnić tę nadzieję gorącym pragnieniem: dlatego właśnie kontemplatywny Jan powie «Każdy zaś, kto pokłada w Nim tę nadzieję, uświęca się, podobnie jak On jest święty» (l J 3, 3). Bez wewnętrznego uświęcenia nikt nie może kontemplować «twarzą w twarz» świętego Oblicza Bożego: a mimo to, właśnie to Jego Oblicze, którego ani oko ludzkie nie widziało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, Bóg przygotował tym, którzy Go miłują. Otóż, bez działania darów Ducha, nikt nie może się wspiąć na szczyt życia nadprzyrodzonego: Duch Święty jest w sercu człowieka, jak to już wielokrot- nie mówiliśmy, instynktem i wspomnieniem Boga. Same cnoty teologalne i moralne nie wystarczą, abyśmy mogli wspiąć się na górę Bożą. Ale będąc pod oddziaływaniem darów, już na ziemi możemy, choć tylko w nieznacznym stopniu, jako przedsmak i zadatek, kontemplować Go. Św. Augustyn mógł powiedzieć: «Późno Cię umiłowałem, Piękności tak dawna, a tak nowa, późno Cię umiłowałem...*. Dary Ducha Świętego... - 6 82 A św. Franciszek z Asyżu mógł modlić się tymi oto słowami pełnymi żarliwego pragnienia: «Ty jesteś dobrem, wszelakim dobrem, najwyższym dobrem, żywy i prawdziwy Panie, Boże... Ty jesteś radością i pokojem, Ty jesteś wystarczającym bogactwem, Ty jesteś pięknem...». W modlitwie tej zwróćmy uwagę na kontemplatywną siłę słów «Ty jesteś»: to tak, jakby coś z promienistego Oblicza Boga już było przed oczyma świętego, który zwraca się do swego Boga «Ty jesteś», co jest owocem wizji przeżytej w najgłębszych pokładach jego jestestwa. Bóg stworzył nas dla siebie, a ponieważ sami nie możemy do Niego dojść, przyciąga nas do siebie tchnieniem swej ożywiającej miłości. Wreszcie trzeci powód, który sprawia, że koniecz- na jest obecność darów, należy upatrywać w fakcie, że człowiek jest z powodu grzechu chory, poddany pożądliwości oczu, ciała i pysze życia. Jego serce jest zranione, umysł często opanowany przez żądze. W tym przypadku dary okazują wspaniałą moc uzdrawiającą. Zobaczmy dlaczego. 5. Dary: uzdrawiająca i wyzwalająca moc Ducha Człowiek z powodu grzechu żyje w bardzo osłabionej kondyqi. Mówiąc językiem duchowynjr jest chory lub nosi w sobie zarodki wielu chorób swego wnętrza. Przeszkadza mu to, mimo dobrej woli i dobrego nastawienia wewnętrznego, w ko- chaniu Boga całym sercem, całą duszą i wszystkimi siłami oraz w krzewieniu z pełną wolnością miłości pomiędzy braćmi. Św. Tomasz mówi o czterech podstawowych postaciach tych chorób: «Głupota, ignorancja, tępota, upór». Głupota jest bezmyślnym działaniem, poza wszelkiego rodzaju racjonalną logiką. Istnieje głupota serca i umysłu; powoduje wiele zła. Igno- rancja jest brakiem oświecenia wewnętrznego i od- nosi się zwłaszcza do wartości, które są charakte- rystyczne dla życia i egzystencji duchowej. Tępota jest zamknięciem umysłu na prawdę i jej światło. Twardość serca jest zamknięciem się na siłę miłości. Głupiec staje się łatwą ofiarą swoich instyn- któw, emocji i wielorakich słabości. Nieoświecony ignorant jest we władaniu pychy i dumy. Człowiek tępy jest więźniem swego egoizmu i mierzy prawdę własną miarą. Człowiek twardego serca kocha tylko siebie: kocha mało i źle. 84 Ponadto choroby te są podsycane przez pożądli- wość, która jest przesadnym i niekontrolowanym pragnieniem rzeczy i stworzeń. Według św. Jana istnieją trzy formy pożądliwości, które rządzą światem. «Pożądliwość ciała», czyli zmysłowość, pokuszenie, cielesność, nieczystość, itd. «Pożądli- wość oczu», czyli poszukiwanie i gorące pragnienie tego, co widzimy, przesadne uganianie się za przy- jemnościami oraz «pycha żywota», czyli duma (por. l J 2, 16). Człowiek jest często tak chory na te rzeczy, że przyzwyczaił się do nich, a nawet ich nie dostrzega. Ignoruje swoje choroby. Nie może ich jednak cał- kowicie wyeliminować bez szczególnego oświecenia otrzymanego od Ducha Świętego. Oprócz tych form chorób 'duchowych' występują także choroby psychologiczne, których przyczynami są liczne wewnętrzne i zewnętrzne czynniki: znie* kształcona uczuciowość, potrzeba opieki, pragnienie wybicia się, dominacji, manie prześladowcze, kom- pleks niższości, nieśmiałość, lęk, niepokój, itd. Dary Ducha Świętego zostają nam dane jako le- karstwo na wszystkie choroby. Św. Grzegorz pisze: «Duch Święty daje mądrość jako lek przeciw głupocie, rozum przeciw tępocie, radę aby uleczyć pośpiech, męstwo przeciw stracho- wi, umiejętność po to, aby uzdrowić ignorancję, pobożność przeciw zatwardziałości, bojaźń przeciw pysze»21. 21 Św. Grzegorz, Mora/w, PL LXXV, 592. 85 Dar mądrości i rozumu są darami dawanymi nam przede wszystkim po to, aby uzdrowić każdą inną formę choroby. Mądrość daje nam smak - doświadczenie miłości Pańskiej i wypełnia serce poczuciem pełni. Dar umiejętności pozwala nam przezwyciężyć każdą formę przywiązania do rzeczy ludzkich i ziemskich, sprawiając, że oceniamy je według ich prawdziwej wartości. Ileż razy padamy ofiarą naszych chorób i nawet' o tym nie wiemy! Należy prosić Pana gorącymi łza- mi, aby całkowicie powierzył nas wpływowi swego Ducha! To On dokonuje w nas prawdziwego dzieła oczyszczenia i obdarowuje nas radością bycia zbawionymi. 6. Relacja między charyzmatami a darami: jeden jest Duch Z naszych powyższych rozważań wynika, że nie można mieszać darów z charyzmatami. Są one powszechnie nazywane darami: ale mają inne cechy i inne cele. Czym są charyzmaty? Niełatwo jest dać w pełni satysfakcjonującą odpowiedź. Możemy jednak za- cząć od definicji soborowej, która określa tym mianem: «szczególne łaski, przez które [Duch] czyni [wiernych] zdatnymi i gotowymi do podejmowania rozmaitych dzieł lub funkcji mających na celu odnowę i dalszą pożyteczną rozbudowę Kościoła» (Lumen Gentium, 12). Są to więc przede wszystkim łaski, czyli dary darmo dane. Do czego służą? Sobór mówi, że służą temu, aby chrześcijanin stał się zdolny do eklezjalnego przeży- wania swej służby, polegającej na powiększaniu Ciała Chrystusowego, którym jest Kościół. Każdemu więc - pisze święty Paweł - objawia się Duch dla wspólnego dobra (l Kor 12, 7 nn.). Wyrażenie «dobro wspólne» wskazuje na wzrost jedności w służbie i braterskim posługiwaniu. Charyzmaty więc, mówiąc dosłownie, nie dotyczą wewnętrznego życia chrześcijanina. Mówi się powszechnie, że charyzmaty same z siebie nie są oznaką świętości ani jej nie zakładają. 87 Z teologicznego punktu widzenia jest to prawda. Ale dary i charyzmaty nie mogą istnieć bez wzaje- mnej i koniecznej łączności między sobą. Dawcą tak darów, jak i charyzmatów jest ten sam Duch Święty: odnajdują one swoją jedność w źródle, z którego pochodzą. Poza tym użytek z charyzmatów będzie o tyle doskonalszy, o ile bardziej całkowite bę- dzie powierzenie się, dyspozycyjność i uległość Duchowi. Zachowujemy się tak wtedy, gdy prowadzimy intensywne życie duchowe, którego motorem i regułą jest praktykowanie darów. Charyzmaty będą o tyle bardziej 'prawdziwe', o ile bardziej zostaną oczyszczone z osadu tego, co pochodzi od ludzkiej natury. Często bowiem charyzmaty, w ich praktykowa- niu, zostają 'zanieczyszczone' w tym znaczeniu, że nie oddziela się ich od ograniczeń ludzkich człowie- ka, który je praktykuje. Dlatego, im bardziej oczysz- czony jest ten, kto praktykuje charyzmaty, tym bardziej przydatna i konstruktywna będzie jego 'charyzmatyczna' posługa. Właściwością zaś darów jest wewnętrznie oczysz- czać i prowadzić człowieka do świętości. Z racji tego, że jesteśmy chrześcijanami, włączo- nymi w mistyczne Ciało Jezusa, wszyscy otrzyma- liśmy specjalne charyzmaty, do których używania należy posiąść odwagę. Należy kochać charyzmaty i dobrze jest o nie pokornie prosić Pana. Ale jeszcze bardziej należy kochać i prosić Pana o obfite wyla- nie 'darów' dla wzrostu naszej świętości. Po to przecież zostaliśmy uczynieni i stworzeni, «abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem» (Ef ł, 88 4): po to zostaliśmy odkupieni i obmyci najcenniej- szą krwią Jezusa Chrystusa. Dusze, które już zaczęły żyć tą przygodą, mogą powtórzyć słowa św. Ireneusza^v«Jeżeli pierwsze owoce są tak piękne i obiecujące/ |akiż będzie cały płon?». < 7. Hierarchia i podział darów Nie wszyscy teolodzy zgodni są w podziale i ustaleniu hierarchicznego porządku darów. Niektórzy Ojcowie Kościoła, jak św. Ambroży i św. Augustyn, opierając się na wspaniałym zdaniu z Mądrości Syracha «Początkiem mądrości jest bojaźń Pańska», uważają za fundamentalny dar właśnie bojaźń Pańską. Od bojaźni Pańskiej docho- dzi się do mądrości, jak zauważa św. Augustyn w mowie 248: «Duch zstępuje na nas, poczynając od mądrości i kończąc na bojaźni Pańskiej, a my, poczynając od bojaźni, kończymy do Niego docho- dzić w mądrości». Mimo to nie ma wątpliwości, że najwyższym da- rem, który łączy człowieka z Bogiem, jest dar mą- drości: ona to, a przyjrzymy się temu bliżej, jest doświadczeniem Boga i Jego miłości, prowadzi do kontemplacji i jest przedsmakiem Boga. Św. Tomasz dzieli dary na spekulatywne i prak- tyczne. Dary spekulatywne dotyczą poruszeń serca ku Bogu: jak mądrość, rozum, umiejętność. Dary praktyczne odnoszą się do działania człowieka w jego rzeczywistości, ale zawsze z odniesieniem do jego ostatecznego celu. Są nimi: bojaźń Boża, mę- stwo, pobożność, rada. Dary spekulatywne wznoszą człowieka szybciej ku Panu, dary zaś praktyczne sprawiają, że działał- 90 ność chrześcijanina staje się przejrzystsza i silniejsza wewnętrznie oraz szerzej otwarta na apostolat. Niektórzy bardziej rozwinęli dary praktyczne, czego przykładem mogą być wielcy święci apostola- tu, natomiast inni - dary spekulatywne, jak na przykład wielcy mistycy. Jednakże różnica między darami spekulatywny- mi a praktycznymi nie jest całkiem jasna. Pomiędzy darami istnieje zawsze wzajemne oddziaływanie. Prezentując poszczególne dary rozpoczniemy od bojaźni Pańskiej a zakończymy, podążając ciągle w górę, na mądrości, która na pewno jest najwyż- szym i najwznioślejszym z darów. Część druga SIEDEM DARÓW DUCHA ŚWIĘTEGO 1. Duch bo jaźni pańskiej «Bojaźń Pańska to chwała i chluba, wesele i korona radosnego uniesienia. Bojaźń Pańska zadowala serca, daje wesele, radość i długie życie... Korzeń mądrości to bać się Pana, a gałęzie jej - długie życie». (Syr l, U-20) Kiedy człowiek w swym sercu zdecydował się wyruszyć w «świętą podróż» do domu Pana, jak to pięknie opisuje Psalm 84, 5, czyli kiedy rozpoczął iść ku doskonałości, pierwszym darem jakim otrzy- muje od Ducha Świętego jest dar bojaźni Pańskiej. Pod działaniem i natchnieniem tego daru, ludzie «z mocy w moc wzrastać będą: Boga [nad bogami] ujrzą na Syjonie» (Ps 84, 8). Księga Mądrości Syracha, używając typowo mą- drościowego słownictwa, tak oto zachęca do pójścia drogami bojaźni Pańskiej: «Którzy boicie się Pana, oczekujcie Jego zmiłowania, nie zbaczajcie z drogi, abyście nie upadli. Którzy boicie się Pana, zawierzcie Mu, a nie przepadnie wasza zapłata. Którzy boicie się Pana, spodziewajcie się dobra, wiecznego wesela i zmiłowania! Popatrzcie na dawne pokolenia i zobaczcie: 94 któż zaufał Panu, a został zawstydzony? Albo któż trwał w bojaźni Pańskiej i był opuszczo- ny? Albo któż wzywał Go, a On nim wzgardził? Dlatego że Pan jest litościwy i miłosierny, odpuszcza grzechy i zbawia w czasie utrapienia. Biada sercom tchórzliwym, rękom opuszczonym i grzesznikowi chodzącemu dwiema ścieżkami. Biada sercu zniechęconemu: ponieważ nie ma ufności, nie dozna opieki. Biada wam, którzy straciliście cierpliwość: cóż uczynicie, kiedy Pan nawiedzi? Którzy się Pana boją, będą posłuszni Jego słowom, a miłujący Go pójdą Jego drogami. Którzy się Pana boją, będą szukać Jego upodobania, a miłujący Go w Prawie znajdą nasycenie. Którzy się Pana boją, przygotują swe serca, a przed obliczem Jego uniżą swe dusze. Wpadnijmy raczej w ręce Pana niż w ręce ludzi: • jaka jest bowiem Jego wielkość, takie też i miłosierdzie» (Syr 2, 7-18). Przytoczony tekst biblijny nakreśla, w swoim głównym zarysie, wagę daru, który jest źródłem i korzeniem synowskiej zażyłości dzięki mocy miło- sierdzia Pańskiego. Wzmacnia on nadzieję i siły człowieka podczas drogi. Wyraża się w duchu posłuszeństwa zamysłom i przykazaniom Pana. Wzbudza pragnienie podobania się Mu w każdej 95 rzeczy. Zanurza w prawie miłości i jest ćwiczeniem w pokorze przed obliczem Pana. Po tym pierw- szym, biblijnym zetknięciu się z tematem postaraj- my się lepiej, sięgając głębi, opisać ten dar. Bo jaźń darem mądrości 'ft Pismo Święte nieustannie stwierdza: «Bojaź$ Pańska początkiem mądrości» (Prz l, 7; Ps 111, lOJt W tekstach tych termin «mądrość» winien byil rozumiany w swoim podstawowym znaczeniu, czyli jako «sztuka dobrego życia». W tym pierwszym i fundamentalnym znaczeniu biblijnym «mądrość» stanowi cały zestaw praktycz- nych rad, pomagających człowiekowi we właściwy sposób zrealizować swe życie osobiste w relacji do planu Bożego. Przedmiotem zainteresowania biblij- nego mędrca jest przede wszystkim to jak żyć, aby osiągnąć prawdziwe szczęście. Dlatego przedstawia on praktyczne reguły, które mogą prowadzić drogą sprawiedliwości i świętości, wskazuje drogi roztrop- ności, umiaru, pokory i skromności; w zasadzie cała moralność dekalogu jest tymi radami objęta. Jezus w Ewangelii (Mt 7, 24 nn.) identyfikuje człowieka mądrego z człowiekiem, który słucha jego słów i wypełnia je, stając się podobnym do kogoś, kto buduje swój dom na skale, gdzie jest dobrze utwierdzony i pewny. Kiedy więc Biblia stwierdza, że «bojaźń Pańska jest początkiem mądrości», chce przez to powiedzieć, że człowiek, który jest kiero- wany tym darem, położył już dobry fundament pod 96 życie zgodne z planem Bożym, realizując w ten sposób w pełni własną egzystencję. Ale czym dokładniej jest bojaźń Pańska? Przede wszystkim bojaźń Pańska, co jest oczywi- ste, gdy ma się na myśli dar Ducha, nie może być mylona z lękiem przed Bogiem. Lęk rodzi się często z gorzkiego doświadczenia grzechu i jest konser kwencją oddalenia się od Boga. Opis typologii tego lęku znajdujemy w Księdze Wyjścia (3, 8 nn.), gdzie mówi się, że Adam i Ewa^ po grzechu, ukryli się pośród drzew ogrodu przed Panem Bogiem. Jest to też lęk niewiernego sługi z ewangelicznej przypowieści (Mt 25,14 nn.), który mając na względzie surowość swego pana, ukrywa jedyny talent jaki otrzymał, zakopując go pod ziemią. Bojaźni Pańskiej nie można też mylić z uniżonym zachowaniem w obliczu Boga. Jest to przypadek kogoś, kto służy Panu z lęku przed Jego sądem i karą. Ten, kto w ten sposób przeżywa swoją relację z Bogiem nic nie zrozumiał z Jego miłości i miło- sierdzia. Nie jest też człowiekiem wolnego serca: nie czuje się synem w domu Ojca. Jak więc możemy zdefiniować dar bojaźni Pań- skiej? Jest to - jak pisze Louis Lallemant - stały stan, który Duch Święty wlewa do duszy po to, aby utrzymać w niej należny szacunek w obliczu maje- statu Pańskiego oraz w zależność i poddanie się Jego woli, oddalając ją od tego wszystkiego, co może nie podobać się Bogu1. .•ot- 1 L. Lallemant, dż. cyt., str. 196. •m\ 97 Jest to więc bojaźń dzieci, które poznawszy miłość Ojca, Jego dobroć i czułość, czują się przycią- gane także przez Jego chwalebny majestat i przystę- pują do Niego z pełną ufnością i żywym uczuciem. Dar ten skłania człowieka do zrozumienia, że jest 'niczym'. Uzdrawia go z każdej formy zazdrości, sprawia, że staje się czujny i świadomy tego, że może się lękać tylko utraty swojego jedynego dobra: najwyższego dobra, czyli miłości Ojca. Tym sposobem dar ten niesie z sobą postawę głębokiej pokory: człowiek czuje, że nie może już więcej ufać sobie samemu i ufnie powierza się ra- mionom Ojca. Nic bardziej niż pokora nie przyciąga kochające- go spojrzenia Boga: «Ale Ja patrzę na tego - mówi Pan - który jest biedny i zgnębiony na duchu, i któ- ry z drżeniem czci moje słowo» (Iz 66, 2). Rodzaj tego daru, jego główne cechy to: czystość serca, dziecięca miłość, zażyłość i wolność od wszystkich osobistych korzyści. Czystość serca rodzi się stąd, że człowiek, pocią- gany przez majestat i świętość Boga, przeżywa swoje doświadczenie chrześcijanina, tak w pracy, jak i w modlitwie, z uczuciem głębokiego szacunku wobec Pana i Jego spraw. Z wewnętrznym upodo- baniem i rozkoszą przykłada starań do praktykowa- nia osobistego oczyszczenia po to, aby każda rzecz stanowiła miłosne współbrzmienie z majestatem Boga. Dziecięca miłość jest dominującą cechą bojaźni Pańskiej. Człowiek, mimo iż nie zapomina o wiel- kości i majestacie Boga, o Jego sprawiedliwości, umie przekształcić w gorętsze pragnienie, odczytać Dary Ducha świętego... - 7 98 w terminach miłości dziecięcej postanowienie należenia do Niego oraz nie odłączenie się nigdy od Niego, powtarzając inwokację Psalmu: «Kogo prócz Ciebie mam w niebie? Gdy jestem z Tobą, nie cieszy mnie ziemia. Niszczeje moje ciało i serce. Bóg jest opoką mego serca i mym udziałem na wieki... Mnie zaś dobrze jest być blisko Boga, w Panu wybrałem sobie schronienie» (Ps 73, 25-28). Zażyłość z Panem jest trzecią cechą naszego daru. Duch Pański sprawia, że serce stworzenia żyje w nieustannym stanie oddania się i zażyłej miłości, bez niepokoju, wstydu i w radosnej prostocie dzieci. Człowiek nie liczy już na swoje zasługi, na swoje siły, nie przecenia siebie, ale liczy tylko na miłość Pana. W końcu zaś wolność od wszelakiej korzyści własnej pozwala człowiekowi kochać Boga nie tyle ze względu na nagrodę zbawienia lub korzyści płynące z miłości do Pana, lecz dlatego, że Bóg jest tym który jest: po prostu Bogiem! Skutki daru bo jaźni Pierwszym skutkiem daru bojaźni jest stanie na straży swego serca. Czego mamy się lękać? Ojciec Gardeil2 pyta, dlaczego boimy się Boga? Dla jednej tylko przyczyny: ponieważ z powodu naszej ułom- ności i słabości naszej woli nosimy w sobie straszli- wą moc oddzielenia się od Boga. Bardziej niż Boga A. Gardeil, dz. cyt./str. 26. 99 obawiamy się naszej woli, padnięcia łatwym łupem zasadzek i bycia uwiedzionym przez grzech. Poza tym duch bojaźni Pańskiej wzbudza w sercu prag- nienie i potrzebę wielkiej wewnętrznej czujności: czyni nas podobnymi do mądrych panien z Ewan- gelii, które z zapalonymi lampami oczekują w sercu nocy przybycia Pana Młodego. W języku Nowego Testamentu temat czujności i ochrony serca jest określany słowem «trzeźwość». Prawie wszystkie teksty, które nawiązują dof ochrony serca, odznaczają się silnym napięciem eschatologicznym i wskazują na czujną uwagę w czasie obecnym, w doczesności człowieka, po to, aby nie stracił on wyczucia w sprawach Bożych. W pierwszym Liście do Tesaloniczan, Paweł w ten sposób napomina wiernych wspólnoty: «Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi!» (5, 6). Apostoł Piotr, ze swej strony, nadaje trzeźwości silne znaczenie moralne stwierdzając: «Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu!» (l P 5, 8-9; porównaj także l, 13; 4, 7). Trzeźwość jest eschatologiczną formą bycia, czyli sposobem życia ukierunkowanym na Pana, wolnym od wszystkich innych uwarunkowań: jest jasnością, przejrzystością, klarownością myślenia o rzeczywi- stości. Chodzi więc o jasność, która oddala i uzdra- wia każdą postać zniewalających iluzji, które budzą się w naszym sercu pod wpływem cielesnych myśli, często aż wrzących oraz uwodzicielskich rzeczywi- stości światowych. 100 Jest to warunek konieczny do tego, aby móc się rozkoszować gorejącym tchnieniem Ducha i obec- ności Pańskiej: «Napełnieni radością i trzeźwi doznajemy upojenia Duchem», śpiewa Kościół w li- turgii. W tradycji Kościoła i Ojców cnota trzeźwości objaśniana jest jako szczególna forma postu: jest to post serca i umysłu. Idzie tu o tę szczególną i pod- stawową formę postu, dzięki któremu jesteśmy zdolni, będąc wspomagani przez łaskę Ducha, do panowania i kontroli naszych myśli, naszych prag- nień, nadużyć naszego racjonalnego umysłu, burzli- wości naszej zranionej uczuciowości, która do tego stopnia ujarzmia nasze serce, że odczytujemy rzeczywistość, rzeczy, fakty i osoby w nieprawdzi- wy sposób, zniekształcając prawdę, zaciemniając sobie światło miłości oraz tracąc pokój naszej relacji z Panem. Ta forma trzeźwości lub postu serca osłabia uwodzicielską siłę rzeczywistości ludzkich i pomaga nam w ożywianiu pragnienia przystąpienia do Boga z czystym sercem i nieskazitelnym postępowaniem. Walka z tymi rzeczywistościami, które mącą serce i są źródłem złych myśli, pod wpływem daru bojaźni, staje się walką nieustanną, gdyż często jeszcze nie zdołaliśmy przezwyciężyć niewłaściwego ruchu serca, w którym szybko powstaje jakiś inny ruch, lub ten pierwszy pozostawia po sobie mały ślad, który jak mała iskra bardzo szybko przeradza się w wielki pożar. Dlatego właśnie musimy nie- ustannie prosić Pana, aby uczynił nam łaskę i na- uczył nas strzec drzwi naszego serca. Dar bojaźni działa na nieautentyczne i rozpasane myśli naszego 101 serca uspokajając je: na nowo odkrywamy, że Bóg jest naszym jedynym prawdziwym dobrem oraz pragniemy nie zamienić Go na żadną inną rzeczy- wistość, która nic przecież nie znaczy. Duch bojaźni jest tym sposobem czujnym okiem, które czuwa nad naszymi uczuciami i myślami. Jeżeli zaś naprawdę obawiamy się stracić Boga, to tak samo szczerze i prawdziwie obawiamy się każdej rzeczy, która nas od Niego oddala. Innym, znamiennym skutkiem daru bojaźni jest całkowite i ufne powierzenie się w ręce Boga. Stajemy się instrumentami mocno trzymanymi w kochających rękach Ojca. Radosna nadzieja wypełnia nasze serce: nie doznajemy już więcej zniechęcenia ani smutku, ale ponad wszystko przeważa przeświadczenie, że nasze życie jest we wszystkim prowadzone i kierowane miłością Ojca. Nie liczymy już więcej na nas samych, mało zważamy na nasze zasługi, ale ponieważ jesteśmy w rękach Boga znajdujemy się, żeby tak rzec, we właściwej postawie, aby otrzymać Jego pomoc i łaskę: już więcej nie rozpaczamy, ponieważ nasza nadzieja opiera się na pewności, jaką jest ojcowska miłość Boga. Dar bojaźni rozwija więc i poszerza zakres teologalnej cnoty nadziei. Ale aby to do- świadczenie powierzenia było skuteczne, serce musi znajdować się w stanie prawdziwej i szczerej pokory. Pokora jest cnotą moralną, która wprowadza w stan błogosławieństwa ewangelicznego ludzi czystego serca i silnie je naznacza: jest to cnota, która rozbraja własne 'ja', tak przeraźliwie chore na 102 pychę. Ogołaca je, zmusza do przyznania się do całkowitej niemożności zbawienia siebie, powierza je Panu, któremu się oddaje i od którego kochając uczy się zależeć. Dar bojaźni daje poczucie smaku i zadowolenia z praktykowania cnoty podstawowej w prawdzi- wym powierzeniu się Panu. Pokora - jako pokorne postrzeganie siebie w obliczu majestatu Pańskiego - otwiera nas na uległość. Gdy nasze serce wzrasta stopniowo w pokorze, dar bojaźni czyni nas coraz bardziej uległymi. Serce otwiera się i powiększa zaczynając wchodzić, poprzez ten pierwszy stopień schodów, którym jest dar bojaźni, do świątyni świętości Bożej i kosztować słodyczy Jego chwaleb- nego majestatu. Oto prawdziwa mądrość człowieka ubogiego. Błogosławieństwo ubóstwa Duch bojaźni Pańskiej wprowadza nas w pierw- sze błogosławieństwo ewangeliczne: «Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy króle- stwo niebieskie» (Mt 5, 3). Jaki typ relacji istnieje pomiędzy darem bojaźni i błogosławieństwem ubóstwa? Aby odpowiedzieć na to pytanie należy przede wszystkim uchwycić prawdziwe znaczenie samego błogosławieństwa. Błogosławienie ubogich, w Ewangelii Mateusza, otwiera wielkie kazanie na górze: w kazaniu tym Jezus, prawodawca nowego i ostatecznego przymie- rza, ogłasza program życia, reguły dla tych, którzy chcą wejść do Królestwa. Ubóstwo «w duchu» jest pierwszą i fundamental- ną z tych reguł życia oraz, w pewnym sensie, jest syntezą wszystkich, które czynią błogosławionymi praktykujących je. Błogosławieństwo jest zwiastowa- niem zbawczego i mesjańskiego szczęścia. Tekst ten można przetłumaczyć następująco? «Szczęśliwi ubodzy w duchu, szczęśliwi, którzy się smucą itd.». Błogosławieństwa to ogłoszenie przez Jezusa szczęścia Królestwa, to podyktowanie reguł, które należy urzeczywistniać, aby móc radować się tą szczęśliwością, to określenie kategorii osób, którym jest udzielana. Pierwszą z tych kategorii są ubodzy w duchu. Kim oni są? Aby zrozumieć kim są ubodzy, którzy otrzymują błogosławieństwo, musimy spojrzeć na model ubóstwa, zaproponowa- ny nam przez Ewangelie: tym modelem jest Jezus. Jest on «cichy i pokornego serca» (Mt 11, 29). Ubóstwo Jezusa przekracza wymiar nędzy społecz- no - ekonomicznej: i chociaż, z jednej strony, Jezus żył ubogo tak w Nazarecie, utrzymując się z pracy własnych rąk, jak i w trudach życia misyjnego, kiedy nie miał gdzie głowy skłonić, a także przy końcu życia, w czasie męki, kiedy ubóstwo jego stało się największe, to jednak, z drugiej strony, chociaż podczas swego publicznego życia nigdy nie był bogaty, to przecież nie był, ze społecznego punktu widzenia, nędzarzem: ubóstwo Jezusa było przede wszystkim absolutnym i totalnym zaufaniem i powierzeniem się Bogu do tego stopnia, że nie lękał się żadnego rodzaju ofiary, samotności, prze- śladowań. W ten sposób Jezus nawiązuje do starotestamen- talnego ideału «ubogich Jahwe», «anawim»: byli to 104 ludzie samotni, pokonani, pozbawieni jakiejkolwiek ludzkiej ochrony, bezbronni, ludzie, którzy w Panu znaleźli schronienie, obronę i otuchę. Duchowość tychże ubogich została bogato na- świetlona przez liczne psalmy i teksty prorockie. Zacytujmy kilka z nich: «Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan, szczęśliwy człowiek, który się do Niego ucieka. Bójcie się Pana, święci Jego, gdyż bogobojni nie doświadczają biedy. Możni zubożeli i zaznali głodu; a szukającym Pana żadnego dobra nie zbraknie» (Ps 34, 9-11); «Ja zaś jestem ubogi i nędzny, ale Pan troszczy się o mnie... » (Ps 40,18); «Oto biedak zawołał, a Pan go usłyszał, i wybawił ze wszystkich ucisków... Pan jest blisko skruszo- nych w sercu i wybawia złamanego na duchu» (Ps 34, 7. 19). Ubogim jest więc ten, kto nie pokłada nadziei w sobie, ale w Panu, ponieważ wie, że Pan troszczy się o niego. Duch, o którym mowa w błogosławień- stwie, duch, który jest jakby środowiskiem ubóstwa, wskazuje na to wszystko, co człowiekowi daje życie: sprawia, że działa, że mówi i że bije jego serce. Człowiek ubogi w duchu jest taki w całym swoim jestestwie i we wszystkim co robi. Ubogi w duchu jest ten, kto na podobieństwo Jezusa, nie pokłada nadziei w żadnym dobru stworzonym, ale tylko w Bogu; jest to człowiek, który żyje w prosto- cie nie obawiając się niepewności dnia dzisiejszego ani jutrzejszego; jest to człowiek, który woli służyć, niż aby mu służono; to ten, kto ogołociwszy samego siebie, odnajduje swe szczęście w Bogu, akceptując fakt swej choroby, nędzy, bycia pokonanym, z tego właśnie powodu czuje się wolny a więc błogosła- wiony. 105 Jeżeli chcielibyśmy wyrazić to wszystko w termi- nach ewangelicznych musielibyśmy sięgnąć do słów Jezusa: «Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie... Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je...» (Mk 8, 34 nn.). Oto warunek bycia uczniem Chrystusa: zostawić wszystko. Jakiego rodzaju związek istnieje pomiędzy darem bojaźni a naszym błogosławieństwem? Jak już widzieliśmy pod wpływem daru nasze serce skłania się do oddalania się, dzięki czujności i cnocie pokory, od wszystkich rzeczy, które odłączają je od Boga, jedynego dobra. Działanie daru jest więc powodem porzucenia idoli, do których z przyzwy- czajenia nasze serce jest przywiązane, a pierwszym z nich jest bogactwo naszego własnego ja. W ten sposób dar porusza nas ku błogosławieństwu ubóstwa ducha. Z biegiem czasu, gdy natchnienia Ducha oddalają nas od nieautentycznych myśli serca, od pragnienia dominacji, od posiadania racji, od przywiązania do naszych poglądów, od pragnie- nia posiadania, od namiętnego i chorobliwego używania rzeczy, od poszukiwania dobrobytu jako celu samego w sobie, od przesadnych przyjemności oraz od każdej innej formy idolatrii, tworzy się w nas 'zubożenie', które sytuuje nas w samym sercu błogosławieństwa. Całe nasze jestestwo i cała nasza działalność będą do głębi przeniknięte przez ducha ubóstwa i staną się żywym świadectwem o jedynej koniecz- nej w życiu człowieka rzeczy: Bogu, i tylko Bogu, jak również radości oddawania chwały Jego maje- statowi. 106 «Niech mówią bojący się Pana: łaska Jego na wieki... Pan jest ze mną, nie lękam się, Pan ze: Duch męstwa jest tym szczególnym darem, w którym Pan przychodzi z pomocą naszej słabości umacniając naszą wolę i sprawiając, że stajemy się wytrwali w dobrym postępowaniu, niewzruszeni w praktykowaniu cnót i stali w postanowieniu bycia świętymi. Słabość naszej woli jest często zawadą w czynie- niu znaczących postępów na drodze Pańskiej. Często jesteśmy jak skalista ziemia, o której mówi Jezus w przypowieści o siewcy. W taką ziemię wpada ziarno słowa: słuchamy go, przyjmujemy z radością, ale nie mamy w sobie korzeni i jesteśmy niestali. Zaraz więc, gdy przyjdzie ucisk lub prześla- dowanie gorszymy się i niepokoimy (por. Mt 13, 20). Wielu chrześcijan nie jest w stanie osiągnąć doskonałości i świętości z powodu braku wytrwa- łości. 108 Wszyscy zatem potrzebujemy być przyobleczeni mocą Pańską, którego wierność jest tarczą i zbroją. W Psalmach odnajdujemy teksty, które do tego nawiązują, jak chociażby: Bóg jest wyżyną schronie- nia, skałą, ocaleniem... Aby poczuć moc Pańską, która otula nas jakby płaszczem, konieczna jest jednak wiara, powierzenie się, zaufanie w moc imienia Pańskiego. Należy zrezygnować z własnej siły, aby odnaleźć ducha mocy we własnej słabości: zbawiony zostanie przecież tylko ten, kto wytrwa aż do końca (Mt 10, 22). W życiu chrześcijanina duch męstwa ma do spełnienia także inne, wielkie zadanie: zadanie uczynienia jego wiary silną i heroiczną, tak w zwy- kłych, jak i w szczególnych okolicznościach. Przy- kładem może być czas prześladowań, kiedy zostaje się powołanym do dania świadectwa odważnej i nieustraszonej wierze, kiedy to mamy mówić o Bogu bez zażenowania itd. Dzieje Apostolskie zawierają w tym względzie wspaniałe świadectwa. Kiedy diakon Szczepan zostaje aresztowany, mówi się o nim: «Szczepan pełen łaski i mocy działał cuda i znaki wielkie wśród ludu» (6,8). Każdemu prześladowaniu odpo- wiada zawsze dar umocnienia, który daje Aposto- łom odwagę głoszenia Ewangelii z coraz większą wolnością i wielkodusznością. A kiedy zostali aresztowani i biczowani; odchodzili sprzed Sanhe- drynu i cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla miłości imienia Jezusa (5, 41). Bóg w Starym Testamencie jest nieustannie przedstawiany jako ten, który obdarza duchem 109 mocy; *2S Tobą zdobywam wały, mur przeskakuję dzięki mojemu Bogu... Bóg, co mocą mnie przepa- suje i nienaganną czyni moją drogę, On daje moim nogom rączość nóg łani i stawia mnie na wyżynach, On ćwiczy moje ręce do bitwy, a ramiona - do napinania spiżowego łuku. Dajesz mi tarczę Twą dla ocalenia, i wspiera mnie Twoja prawica, a Twoja troskliwość czyni mnie wielkim...» (z Psalmu 18). Księga Jozuego jest bezustannym wychwalaniem potęgi Boga. Jerycho zostało zdobyte nie dzięki sile człowieka, ale dzięki sile Pana (rozdz. 6), tak jak i siłą Pana zwyciężony zostaje Gibeon (rozdz. 10). Księga Sędziów także ukazuje wielką moc Boga: Gedeon zwycięża Madianitów używając bardzo małego oddziału trzystu ludzi, na dodatek nie- uzbrojonych (rozdz. 7). Samson otrzymuje moc od Boga, aby pokonać Filistynów (rozdz. 15-16). A Ju- dyta otrzymawszy moc od Pana śpiewa swoją pieśń zwycięstwa. Przykłady można mnożyć. Jest jednak zdanie, które streszcza w sobie pochwałę mocy Pańskiej: «Pan jest moją mocą i źródłem męstwa...!» (Wj 15, 2). Wszystkie powyższe przykłady łączy jedna wspólna rzecz: moc Pana ukazuje się wtedy, gdy człowiek wyrzeknie się swojej siły i zarozumiałości. Prorok Izajasz pisze: «W nawróceniu i spokoju jest wasze ocalenie, w ciszy i ufności leży wasza siła» (Iz 30, 15). Myśl ta zostanie podjęta w Nowym Testamencie przez apostoła Pawła, który w ten oto sposób obwieszcza najwyższe prawo mocy Bożej: «Przeto przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Nie- wielu tam mędrców według oceny ludzkiej^^we- 110 wielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to, co jest, unicestwić...» (l Kor l, 26-28). A o sobie samym powiada: «mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chry- stusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny» (2 Kor 12,10). Dar męstwa sprawia, że jesteśmy ludźmi wy- trwałymi i odważnymi. Rzeczywiście, nie posiadając siły wytrwałości nie można wejść do królestwa Bożego. W Liście do Kolosan Paweł wyraża tę myśl zachęcając wspólnotę do bycia wytrwałą: «Niech moc Jego chwały w pełni was umacnia do [okazy- wania] wszelkiego rodzaju cierpliwości i stałości! Z radością dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w dziale świętych w światłości» (Koi l, 11 n.). Duch męstwa jest tJuchem Chrystusa Jezusa: uczestniczymy z Nim w mocy zmartwychwstania uwielbionego Pana, który siedzi po prawicy Ojca. Wraz z Duchem męstwa chrześcijanin, tak jak Chrystus, zwycięża świat, umacnia w sobie człowie- ka wewnętrznego oraz przyoblekłszy zbroję Bożą stawia opór każdej postaci zła, uwiedzenia i po- kusy. Św. Bonawentura napisał na temat męstwa kilka wspaniałych refleksji, które zasługują na to, aby je m streścić. Znajdziemy je w dziełku Siedem darów Ducha Świętego3. Przede wszystkim postrzega on dar od strony tego, który go udziela, czyli Boga: męstwo jest darem Boga, który ochrania; Boga, który wyzwala; Boga, który w nas mieszka. Jest to przede wszystkim dar Ojca, który nas chroni i strzeże jak źrenicy oka. Ale męstwo jest też darem Boga Odkupiciela: przychodzi więc do nas za pośrednictwem Jezusa Chrystusa, Wcielonego Słowa, które stało się słabe, aby nas umocnić. Poza tym jest to dar, który działa w nas poprzez natchnienie i obecność Ducha Świę- tego. Pod Jego tchnieniem chrześcijanin może powtórzyć słowa proroka Micheasza: «Ja zaś za- prawdę pełen jestem mocy Ducha Pańskiego, sprawiedliwości i męstwa...» (Mi 3, 5). Ciało ludzkie bez ducha nie ma siły: tak więc jeżeli Duch Boży nie zamieszkuje w duszy brakuje jej pokarmu. W Ewangelii mówi się, że św. Piotr, gdy staje przed usługującą, czuje strach i zdradza Mistrza. Ale w Dziejach Apostolskich, po otrzyma- niu Ducha Pańskiego, znajduje w sobie tyle odwagi, że przeciwstawia się otwarcie władzy i mówi z wielką swobodą. W tym miejscu Doktor Seraficzny przytacza przykład Samsona. Aż cztery razy prostytutka Dalila stara się dowiedzieć, na czym polega sekret siły Samsona. Trzy razy Samson wytrzymuje stara- jąc się wprowadzić w błąd kobietę, ale za czwartym 3 Św. Bonawentura, I sette doni delio Spirito Santo, str. 73. 112 razem poddaje się i zdradza jej sekret: jego siła tkwi we włosach. «Gdyby mnie ogolono, siła moja odej- dzie, osłabnę i stanę się zwykłym człowiekiem». Dalila, z pomocą Filistyńczyków, zdołała ściąć włosy Samsonowi, który w ten sposób traci swą moc. Ścięcie włosów, komentuje św. Bonawentura, oznacza utratę wielorakiej łaski Ducha Świętego: chrześcijanin jest silny, dopóki dopóty jest w nim łaska Ducha Świętego. Jeżeli człowiek nie posiada łaski Ducha, cóż znaczy? Na koniec Doktor Seraficzny spogląda na dar męstwa od strony tego, kto go otrzymuje. Męstwo, pisze, przychodzi do nas jako niezwy- ciężona tarcza wiary, jako niezachwiana otucha nadziei i po trzecie, jako niegasnący ogień miłości. Męstwo ukazuje się w niezachwianej wierze po to, aby ugasić wszystkie rozżarzone pociski Złego (por. Ef 6,16). Św. Piotr mówi bowiem: «Przeciwnik wasz, dia- beł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu» (l P 5, 8-9). Męstwo ukazuje się" także w nadziei. Prorok Izajasz tak mówi: «Ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły: biegną bez zmę- czenia, bez znużenia idą» (Iz 40, 31). Męstwo ukazuje się wreszcie jako niegasnący płomień miłości, gdyż jak śmierć silna jest miłość. A jeżeli miłość jest rzeczywiście tak silna, to «któż - mówi św. Paweł - nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześla- dowanie, głód czy nagość... Ale we wszystkim tym 113 odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował» (Rz 8, 35-37). Miłością byli silni męczennicy (Szczepan, Wa- wrzyniec, Łucja, Agnieszka, Maksymilian Kolbe), wyznawcy, dziewice... Dar męstwa w życiu chrześcijańskim Męstwo może być cnotą ludzką. Objawia się u ludzi silnych duchem, którzy oddają całe swe życie na służbę wielkim ideałom oraz walczą by móc za nimi podążać i realizować je. Jest powiązane z nieustępliwą wytrwałością oraz wolą zdolną do nie wycofywania się, gdy napotyka na trudności. To siła ideału przydaje mocy tej cnocie. Natomiast w codziennym życiu, jak poucza nas doświadczenie, aby osiągnąć określone cele trzeba umieć walczyć ićzęsto poddać się twardemu prawu poświęcenia i-wyrzeczeń. Sportowiec, na przykład, po to, by zwyciężyć wyścig poddaje się stresującemu trenin- gowi oraz podejmuje trudy i wyrzeczenia. Kto pragnie osiągnąć w społeczeństwie, w świecie kultury, życiu zawodowym, we własnym, osobi- stym zaangażowaniu w cokolwiek, jakieś prestiżo- we miejsce musi często opłacić to wysoką ceną wyrzeczeń, poświęcenia a nawet gorzkich kompro- misów. Paweł, w swym pierwszym Liście do Koryntian tak streszcza to, co dotyczy ludzkiej cnoty męstwa: «Czyż nie wiecie, że gdy zawodnicy biegną na sta- dionie, wszyscy wprawdzie biegną, lecz jeden tylko otrzymuje nagrodę? Przeto tak biegnijcie, abyście ją Dary Ducha Świętego... - 8 114 otrzymali. Każdy, który staje do zapasów, wszyst- kiego sobie odmawia; oni, aby zdobyć przemijającą nagrodę, my zaś nieprzemijającą» (l Kor 9, 24-25). Myśl apostoła Pawła skłania nas do podjęcia decydującej kwestii: jeżeli podejmuje się tyle wyrze- czeń, jeżeli wprowadza się w czyn tak wielką siłę woli byleby tylko osiągnąć ważne rezultaty w co- dziennym życiu, to z o ile większą siłą i zdecydo- waniem należy zaangażować się, aby osiągnąć to, co św. Piotr określa jako «cel naszej wiary - zbawienie dusz» (l P l, 9). Dlatego właśnie Paweł, kontynu- ując swą myśl i odnosząc ją do siebie, podsumowu- je: «Ja przeto biegnę nie jakby na oślep; walczę nie tak, jakbym zadawał ciosy w próżnię, lecz poskra- miam moje ciało i biorę je w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego» (l Kor 9, 26-27). Nie ulega więc wątpliwości: życie chrześcijańskie wymaga wytrwałego męstwa w jego praktykowaniu po to, by osiągnąć swój cel, czyli życie wieczne. Takie męstwo nie może się obyć bez bardzo dużego ładunku ideału. Ideał zapala pragnienie serca. Nie można być silnym, jeżeli w naszym sercu pragnie- nie osiągnięcia celu, ideału, pełni życia w Bogu, nie jest wielkie. Pragnienie zaś, ze swej strony, zakłada wielką przejrzystość wewnętrzną: jest to wiedza o tym> czego się pragnie oraz usilne pragnienie realizacji tego celu. W żywocie św. Franciszka z Asyżu mówi się, że pewnego dnia, na początku swego nawrócenia, święty, nie wiedząc jaki powinien nadać kształt swemu życiu, wszedł na modlitwę do kościoła 115 Marii od Aniołów. W tym momencie kapłan czytał fragment Ewangelii św. Mateusza, w którym Jezus, zwracając się do swych apostołów, poleca im: «Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski! Wart jest bowiem robotnik swej strawy» (Mt 10, 9). Po usłyszeniu tych słów, rozradowawszy się w Duchu Świętym, zawołał: «Tego pragnę, o to pro- szę, to czynić z całego serca gorąco pragnę» i szyb- ko - pisze jego pierwszy biograf Tomasz z Celano •S pospieszył bez jakiejkolwiek zwłoki, aby zrealizo- Wać to święte polecenie4. Oto wspaniały przykład wewnętrznej przejrzy- stości, za którą idzie powzięcie decyzji i wytrwałe męstwo. Wielu chrześcijan, chociaż w pewien sposób przeżywają jakieś doświadczenie religijne, nie ma sprecyzowanego celu, który chcieliby osiąg- nąć, gdyż nie rozumieją życia chrześcijańskiego jako projektu, który trzeba zrealizować, ale raczej jako doświadczenie pośród innych doświadczeń. Brak ideału, brak płomiennego pragnienia i dlate- go brak też wytrwałego, zakorzenionego w sercu, męstwa. Tacy chrześcijanie zasługują na naganę, jakiej udziela Bóg swemu ludowi przez usta pro- roka Ozeasza: «Miłość wasza podobna do chmur na świtaniu albo do rosy, która prędko znika» (Oz 6, 4). 4 Tomasz z Celano, Vita di San Francesco d'Assisi, rozdz. IX, n. 22, [w:] Fonti Francescani, Wyd. Messaggero, Padwa, 1982, str. 428. 116 Tak naprawdę, gdy zaczęliśmy poznawać Pana, kiedy życie Chrystusa zaczęło w nas kiełkować i kiedy zrozumieliśmy, że Ewangelia jest słowem, które daje życie, musimy na serio zobowiązać się do usunięcia wszelkich przeszkód, które hamują rozwój tego życia. Ale jak tego dokonać będąc tak słabymi? To właśnie tutaj łączy się działanie Ducha Bożego z darem męstwa. Czy to nie On przychodzi z pomocą naszej słabości? (Rz 8, 26). Jeżeli dobrze przyjrzymy się Ewangelii i ideałowi życia, który ona nam proponu- je, zdamy sobie sprawę, że stawia przed nami tak wielki ładunek wysokich wymagań dotyczących naszego sposobu życia, że sami, bez pomocy Ducha Świętego, na pewno nie zdołamy im sprostać. Przywołajmy niektóre z nich: «Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przekli- nają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają...>* (Łk 6, 27-28); «Nie sądźcie, a nie będziecie sądzer ni...» (Łk 6, 37); «Nikt nie może dwom panom służyć... Nie możecie służyć Bogu i Mamonie» (Mt 6, 24); «Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje...» (Mt 16, 24). Jest to tylko kilka najbardziej znamiennych wymagań Jezusa. Idą one w kierunku diametralnie różnym od kierunku naszego codziennego życia, naszej mentalności, naszej historii, naszej kultury, naszej współczesności. Nie ulega wątpliwości: Ewangelia nie jest dla ludzi małodusznych, dla ludzi tchórzliwych, ani dla 117 ludzi zadowalających się byle czym. Ewangelia wymaga wiele od ludzi wielkiego ducha, od dusz pełnych żywotności i ludzi, którzy się nie wycofują. Oczywiście, że potrzeba odwagi, aby iść naprzód: ponieważ gdy przyłożyliśmy rękę do pługa nie należy się odwracać w tył. To męstwo, które staje się chrześcijańską odwagą, jest dziełem Ducha Pańskiego. On to, swym darem, przemienia wyma- gania Ewangelii w ideał, wzmacnia wolę, a rozpala- jąc pragnienie, sprawia, że jesteśmy wytrwali w trudach, daje nam chrześcijańską odwagę po- trzebną do walki, tak w małych jak i wielkich rzeczach, po to, aby nasz sposób bycia i działania był zgodny z naszą wiarą. Duch męstwa pomaga nam w nieustannym pod- trzymywaniu odwagi miłości, odwagi nie pozwole- nia sobie nigdy na kompromisy, odwagi prawdy, modlitwy, nie szukania nigdy własnego interesu, dawania świadectwa Słowu Chrystusa nawet wte- dy, gdy wszystko wydaje się sprzysięgać prze- ciw niemu, odwagi trwania w wyznawaniu wiary, a zwłaszcza odwagi bycia prorokami także na przekór mentalności, która kulturowo i społecznie jest dziś tak wszechobecna, że stała się czymś powszechnym. Oto chrześcijańska odwaga! Nie jest to jednak tylko odwaga na wielkie okazje, ale raczej odwaga codziennych obowiązków, zwykłego życia, małych rzeczy zwykłych dni: im bardziej są one zwyczajne, tym większego wyma- gają ładunku miłości, który umiałby przekształcić je w rzeczy wielkie, może ukryte przed ludźmi, ale będące zasługą w oczach Boga. Kolejnym rodzajem 118 odwagi jest odwaga cierpienia, umiejętności cierpie- nia oraz zmiany cierpienia, tak fizycznego jak i moralnego, w cichy akt poświęcenia, oddania się i miłości. Życie nasze narażone jest na nieustanne cierpienia. Cierpienia serca są powodem wielu trosk o tych, których kochamy, o osoby nam drogie, o osoby, które pozostawiliśmy; są to cierpienia spo- wodowane przez nasze grzechy, przez nasze fizycz- ne i moralne choroby lub przez osoby, które znaj- dują się blisko nas i które są świadomymi lub nieświadomymi sprawcami napięć: nasze serce skła- nia się więc do zamknięcia się w sobie i cierpienia w milczeniu. We wszystkich tych okolicznościach dar męstwa pomaga nam być pewnymi słów Pawła: «Sądzę bo- wiem, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić» (Rz 8, 18). Główną cechą daru męstwa jest to, że czyni on nas odważnymi i nieustraszonymi: odwaga ta nie jest zuchwałością ani zarozumiałością, ponieważ dla wyrażenia się potrzeba, aby człowiek powierzył się i zaufał Bogu, czyli był pokorny sercem. Odwaga jest odwagą w pełni Bożą. Odwaga daje sercu pewność, że już jesteśmy zwycięzcami: «Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia» (Flp 4, 13). Jest to pewność, którą tylko miłość może rozlać w sercu, ponieważ «jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol, żar jej to żar ognia, płomień Pański. Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki.» (Pnp 8,6-7). -x$ż 119 Siła miłości przewyższa wszelką rzecz, wszelką rzeczywistość i każde wydarzenie; ponieważ jest siłą Ducha Bożego. .!tV: Błogosławieństwo sprawiedliwości >j::ł Błogosławieństwem odpowiadającym darowi męstwa jest: «Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni» (Mt 5,6). Postarajmy się najpierw zrozumieć znaczenie błogosławieństwa. «Łaknąć i pragnąć» w Piśmie Świętym oznacza: wielce pragnąć, dążyć z całych sił. W Psalmie 42 psalmista, wygnany do obcej ziemi, w ten sposób wyraża swoje pragnienie ujrzenia Pana: «Jak łania pragnie wody ze strumie- ni, tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże! Dusza moja pragnie Boga, Boga żywego; kiedyż więc przyjdę i ujrzę oblicze Boże?» (w. 2-4). Jest to pragnienie, które porusza, budząc bardzo emocjonalną reakcję, najgłębsze pokłady naszego serca: jest to wielka tęsknota za Bogiem, za Jego obliczem: «Boże, Ty Boże mój, Ciebie szukam; Ciebie pragnie moja dusza, za Tobą tęskni moje ciało, jak ziemia zeschła, spragniona, bez wody» (Ps 63, 2). ,-; W naszym błogosławieństwie przedmiotem takie- go pragnienia jest «sprawiedliwość». Nie idzie tu o jakiś adwokacki termin, ale o zachowanie człowie- ka w jego relacji z Bogiem. W Piśmie Świętym słowo «sprawiedliwość», gdy odnosi się do Boga, oznacza Jego wierność, Jego miłość, Jego miłosier- dzie okazywane człowiekowi. Na przykład Psalmi- 120 sta tak oto się modli: «Zachowaj łaskę Twą dla tych, co Ciebie znają, i sprawiedliwość Twą dla prawych sercem!» (Ps 36,11). Zgodnie z prawem paralelizmu termin «sprawie- dliwość» odpowiada «łasce», czyli dobroci, miłosier- dziu. W Liście do Rzymian św. Paweł pisze o sprawie- dliwości jako środku, poprzez który Bóg zbawia człowieka (Rz l, 17; 3, 21-26): jest to zbawcza sprawiedliwość Boga, za pośrednictwem której Bóg działa w doskonałej zgodzie ze swym pragnieniem zbawienia człowieka i okazania mu miłosierdzia. Ludzka sprawiedliwość jest zakorzeniona i oparta na fakcie przyjęcia sprawiedliwości i wierności Boga, czyli Jego pragnienia kochania i zbawiania. Łaknąć i pragnąć sprawiedliwości oznacza więc silne i gorące pragnienie pełnienia woli Bożej: «Albowiem wolą Bożą, pisze Paweł, jest wasze uświęcenie» (l Tes 4, 3). Możemy więc odczytać to błogosławieństwo w następujący sposób: «Błogosławieni, którzy go- rąco pragną żyć święcie, w zgodzie z wolą Bożą». To właśnie tutaj uwidacznia się głęboka współza- leżność pomiędzy darem męstwa a błogosławień- stwem. Jest to właśnie pragnienie, które umacnia wolę osób silnych: męstwo w wytrwałym dążeniu do osiągnięcia celu jest podsycane pragnieniem i upartą wytrwałością. To już widzieliśmy. Teraz naszym celem jest świętość realizowana dzień po dniu, wola Boża wypełniana tak przy dużych, jak i przy małych okazjach. Dar męstwa i wytrwałości zaspokaja pragnienie-ric sprawia, że znajdujemy odpoczynek>• W Bogu.;;Wszystko to 121 otrzymujemy od Boga, ponieważ odpowiada to na- szemu pragnieniu: należałoby więc zrobić poważny rachunek sumienia, aby sprawdzić, czy rzeczywiście jesteśmy owładnięci pragnieniem oglądania oblicza Bożego i pełnieniem w naszym życiu, każdej Jego woli zbawiania i miłowania, rozwijając wszystkie duchowe siły, które dar męstwa w nas wznieca. Ojciec Gardeil pisze: «Nasze zaniedbania, zniechęce- nia, brak wytrwałości, nie pozwalające nam iść w dobrym aż do głębi i nieustawać, wskazują na to, że nie dosyć łakniemy świętości. Duch Święty może nam dać ten głód, mamy bowiem w sobie dar męstwa, który ma go na nas sprowadzić. Sami z siebie nie moglibyśmy go mieć. Ale rozwińmy żagle, otwórzmy serca, wystawmy się na działanie Ducha Świętego, ażeby nam udzielił nieprzezwycię- żonej mocy, która zawsze pozostaje taka sama»5. 1 A. Gardeil, dz. cyt., str. 67 n. 3. Duch pobożności «Albowiem wszyscy d, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przy- brania za synów, w którym możemy wołać: 'Abba, Ojcze!'» Pójdźmy wyżej - jak mówił św. Augustyn - po stopniach serca. Wraz z darem bojaźni, Duch Święty wlał w nas «mądrość serca», która, uleczywszy nas z wszelkiego rodzaju pychy, prowadzi nas w poko- rze ku zażyłej i pełnej miłości ufności w Panu. Wraz z darem męstwa, uleczywszy nas z wszel- kiej duchowej bierności oraz uzbroiwszy w pragnie- nie i wytrwałą miłość, wylał na nas odwagę, abyś- my dążyli do świętości. Teraz zaś, wraz z darem pobożności, leczy nasze serca z wszelkiego rodzaju surowości i otwiera je na uczuciową czułość względem Boga i bliźnich, sprawiając, że staje się ono źródłem powszechnej miłości. Pobożność w Starym Testamencie Aby zrozumieć wartość i znaczenie daru poboż- ności dobrze jest sięgnąć po raz kolejny do Pisma Świętego, które, objawiając nam zbawczy plan Boga, 123 nakreśla kształt człowieka «pobożnego»6. Źródłem i początkiem każdej pobożności jest, według na- uczania Biblii, Bóg: On jest Bogiem litościwym. Podana definicja Boga pozostaje w ścisłej relacji do przymierza zawartego przez Boga ze swym ludem. Na skalistych stokach góry Horeb Mojżesz słucha samo-objawienia się Boga: «Jahwe, Jahwe, Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łas- kę i wierność, zachowujący swą łaskę w tysiączne pokolenia, przebaczający niegodziwość...» (Wj 34, :,. W swej relacji ze swym ludem Bóg objawia się więc jako litościwy i miłosierny, bogaty w łaskę: miłosierdzie Boga jest odruchem Jego miłosiernego serca, które «czyni łaskę». Litość i miłosierdzie okazują się być synonimami: w języku hebrajskim mają ten sam źródłosłów: hesed, który jest dobrocią Bożą przybierającą postać litości i miłosierdzia. Dlatego właśnie Bóg, ustami proroka Jeremiasza, przypomina swojemu ludowi: «Ukochałem cię odwieczną miłością, dlatego też zachowałem dla ciebie łaskawość» (Jr 31, 3). Prorok Ozeasz opisuje Bożą łaskawość jako słodkie i ujmu- jące ojcostwo: «Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, i syna swego wezwałem z Egiptu... Ja uczyłem chodzić Efraima, na swe ramiona ich 6 Włoskie słowo «pieta», oprócz znaczenia pobożność, oznacza także litość, miłosierdzie, łaskawość, cześć. Stąd autor cytuje teksty, które w języku włoskim zawierają słowo pięta, ale które to fragmenty w polskim tłumaczeniu nie zawierają słowa pobożność. W dalszym ciągu tego rozdziału najczęściej odpo- wiednikiem słowa pięta będzie litość lub miłosierdzie [przypis tł.]. 124 brałem... Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go...» (Oz 11,1-4). Są to obrazy tkliwej czułości ukazujące nam, o wiele bardziej niż traktaty teologiczne, znaczenie miłosiernego serca Bożego, tego serca, które drży i rozpala się współ- czuciem (por. Oz 11, 8). Miłosierny Bóg objawiony w Biblii jest Bogiem przymierza, Bogiem miłosierdzia, Bogiem miłości i przebaczenia. Jeżeli Bóg przeżywa swe przymierze z człowiekiem w tak wielkim natężeniu uczuciowe- go zaangażowania, to człowiek, ze swej strony, czuje się sprowokowany przez miłosierdzie Boże do bycia miłosiernym. Przymierze zobowiązuje zawierających je, na mocy poczucia obowiązku, do przestrzegania za- wartych układów. Kochając miłością łagodną i miło- sierną Bóg wypełnia obowiązek przymierza: jest sprawiedliwy, ponieważ jest wierny. Analogicznie człowiek, ze swej strony, wykonuje obowiązek paktu okazując Bogu miłość, którą jest Mu dłużny: «Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem - Panem jedynym. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił...» (Pwt 6, 4-5). I dalej: «A te- raz, Izraelu, czego żąda od ciebie Pan, Bóg twój? Tylko tego, byś się bał Pana, Boga swojego, chodził wszystkimi Jego drogami, miłował Go, służył Panu, Bogu twemu, z całego swojego serca i z całej swej duszy, strzegł poleceń Pana i Jego praw, które ja ci podaję dzisiaj dla twego dobra» (Pwt 10, 12-13)* <> 125 Człowiek naśladuje litość Bo?fa|s8ain staje się litościwy, jeżeli tylko wchodzi.r^rii»gikę miłości i urzeczywistnia jej wymagania.,-? ?« Dla człowieka Starego Testamentu jedyną i wy- starczającą konkretyzacją wymagań miłości było przestrzeganie Prawa i przykazań Pańskich. Dlatego właśnie człowiek pobożny i sprawiedliwy to ten, kto «wielkie upodobanie ma w Jego przykazaniach» (Ps 112, 1); który «ma upodobanie w Prawie Pana, nad Jego Prawem rozmyśla dniem i nocą» (Ps l, 2), ukazując w ten sposób synowskie przywiązanie do Boga, który zbawia. Pomimo to przestrzeganie prawa, gdy staje się tylko zewnętrznością, nie wystarcza już by wyrażać pobożność, a nawet może prowadzić do butnego i pysznego zamknięcia serca na innych ludzi oraz może być przyczyną zatwardziałości. Nie jest to pobożność podobająca się Panu. Prorocy, będący prawdziwym głosem Boga, grzmieli ostrzegając przed niebezpieczeństwem tego rodzaju postawy. Pobożne serce, to serce kochające, serce, które wypełnia wymagania Prawa jako wymagania miłości do Boga i bliźnich. Oto nagana jakiej udziela Bóg, ustami proroka Izajasza, swojemu ludowi: «Co mi po mnóstwie waszych ofiar?... Przestańcie składania czczych ofiar! Obrzydłe Mi jest wznosze- nie dymu; święta nowiu, szabaty, zwoływanie świętych zebrań... Nie mogę ścierpieć świąt i uro- czystości... Choćbyście nawet mnożyli modlitwy, Ja nie wysłucham. Obmyjcie się, czyści bądźcie!... Przestańcie czynić zło! Zaprawiajcie się w dobrem! Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego, oddajcie słuszność sierocie, w obronie 126 wdowy stawajcie!» (Iz l, 11 nn.). Pobożność jest naprawdę skompromitowana, gdy sprawiedliwość zostaje pogwałcona a ubodzy są uciskani: «Wyginął z ziemi pobożny - skarży się prorok Micheasz - prawego nie ma między ludźmi; wszyscy bez wy- jątku na krew czyhają, jeden na drugiego sieć nastawia» (Mi 7, 2). Prawdziwą ofiarą miłą Bogu jest miłość: «Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń» (Oz 6, 6). To dlatego stare prawo obok przykazania miłości Boga, stawia drugie przy- kazanie, przytoczone także przez Jezusa: «będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego» (Kpł 19, 18). Prorok Zachariasz przywołuje tę fundamentalną zasadę Prawa jako praktykę prawdziwej pobożnoś- ci: «Wydawajcie wyroki sprawiedliwe, okazujcie sobie wzajemnie miłość i miłosierdzie. Nie krzyw- dźcie wdowy i sieroty, cudzoziemca i biednego! Nie żywcie w sercach waszych złości względem bliźnie- go^ (Za 7, 9-10). Psalm 51, Miserere, wspaniale zbiera całe to nauczanie, kiedy, już pod koniec, zwraca się do Boga tymi słowami: «Ty się bowiem nie radujesz ofiarą i nie chcesz całopaleń choćbym je dawał. Moją ofiarą, Boże, duch skruszony, nie gardzisz, Bo- że, sercem pokornym i skruszonym» (Ps 51,18-19). Tak więc według nauki Starego Testamentu czło- wiek pobożny to człowiek, który otwierając serce na miłość i miłosierdzie, umie ofiarować Bogu, jak mówi prorok Ozeasz (14, 3), owoc swoich warg, czyli ust. Umieją one wypowiadać słowa miłości, miłosierdzia i dobroci ^wobec wszystkich ludzi. 127 Cześć oddawana prawu ma swoje korzenie właśnie w tej postawie serca: gdyż pobożny człowiek wy- raża swą pobożność nie poprzez czysto formalne, zewnętrzne przestrzeganie Prawa, ale własnym życiem w służbie miłości. Taki człowiek zasługuje na to, aby zamieszkać w przybytku Pana, gdyż postępuje bez skazy, działa sprawiedliwie, a mówi szczerze i nie rzuca oszczerstw swym językiem, ani też nie czyni bliźniemu nic złego i nie ubliża swemu sąsiadowi (por. Ps 15). Pobożność jest językiem miłości miłosiernej, jest doskonałą sprawiedliwością. Dlatego autor księgi Mądrości może zakończyć mówiąc, że miłość jest możniejsza niż wszystko (Mdr 10, 12). ,« Pobożność w Nowym Testamencie •>) • '-,'ź" Rozumienie daru pobożności pogłębia Jezus Chrystus w objawieniu Nowego Testamentu. Ta- jemnica zbawienia, która w Jezusie objawia się i dokonuje, nazwana jest przez Pawła «wielką tajemnicą pobożności» (l Tm 3, 16). W Jezusie Ojciec doprowadził do końca wszystkie obietnice miłości, miłosierdzia, zbawienia: Jezus jest spełnie- niem pobożności Ojca. Paweł, w drugim Liście do Koryntian, wyraża tę tajemnicę z naprawdę wielką głębią myśli. Pisze: «Syn Boży, Chrystus Jezus, Ten, którego głosiłem wam ja i Sylwan, i Tymoteusz, nie był „tak" i „nie", lecz dokonało się w Nim „tak". Albowiem ile tylko obietnic Bożych, w Nim wszyst- kie są „tak"» (2 Kor \& 19-20). Jezus jest więc „tak" 128 Boga powiedzianym człowiekowi, „tak" Jego mi- łości i dobroci, jest „pobożnością" Boga objawioną w sposób widzialny. Jest obliczem pobożności Ojca. Obdarzywszy nas Synem, co jeszcze mógł nam dać, aby okazać swą ojcowską miłość? Jakże nie daruje nam wszystkiego wraz z Nim? (por. Rz 8, 32). Ale także Jezus nie jest tylko „tak" pobożności Ojca, ale jest też „tak" pobożności wypowiedzianym Ojcu, „tak" miłości i wierności. Tę synowską pobożność Jezus wyraża poprzez całkowite powierzenie się. «Ja - mówi Jezus - nic od siebie nie czynię, ale (...) to mówię, czego mnie Ojciec nauczył. A ten, który Mnie posłał, jest ze Mną: nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podo- ba» Q 8, 29). W ten oto sposób Jezus wyraża swą miłość do Ojca w doskonałym kulcie, który jest «czynieniem woli Tego, który Go posłał». Autor Listu do Hebraj- czyków tak opisuje ów kult, który Chrystus składa Ojcu: «Przeto przychodząc na świat mówi: Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopa- lenia i ofiary za grzech nie podobały się tobie. Wtedy rzekłem: Oto idę - w zwoju księgi napisano o Mnie - abym spełniał wolę Twoją, Boże» (Hbr 10, 5-7). Na końcu swej misji Jezus, w wielkiej modlitwie arcykapłańskiej, może zwrócić się do Ojca tymi słowami: «Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to, że wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania» (J 17, 4). Modlitwa w Ogrójcu, bardziej niż każda inna, ukazuje do jakiego punktu Jezus, z synowską pobożnością, wypełnił wolę swego 129 Ojca: «Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możli- we, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie!]» (Mk 14, 36). Sposób w jaki Jezus zwraca się do Ojca modląc się wyraża gorącą pobożność Jego serca. Nazywa Go «Abba»: jest to najczulszy i najbardziej uczucio- wy zwrot możliwy do użycia w języku aramejskim. W naszym zwykłym języku możemy go przetłuma- czyć jako «tato», «tatusiu», będąc świadomi, że takie tłumaczenie jest całkowicie nieadekwatne; aramejski zwrot wyraża więcej czułości i dziecięcego powie- rzenia się niż nasz język może wyrazić. Jezus realizuje w ten sposób z nową głębią ideał „pobożności" już obecny w ludziach pobożnych i sprawiedliwych Starego Testamentu. Pobożność i dziecięca czułość, dogłębne powierzenie siebie wyzwala się w szczytowym momencie ofiary krzy- ża: «Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha moje- go!» Naprawdę możemy powiedzieć, że na Chrystu- sie spoczął w pełni Duch pobożności. Owa «pobożność» Ojca w Synu oraz Syna w Oj- cu staje się początkiem i źródłem 'pobożności chrześcijańskiej'. Ojciec, będąc we wszystkim wierny miłości oraz zbawiająo/iczłowieka w Chrystusie i z Chrystusem wyniósł człowieka do godności dziecka. Człowiek «przez miłosierdzie Ojca» jest powoła- ny do złożenia Ojcu prawdziwego, pobożnego uwielbienia w Chrystusie. Autor Listu do Hebraj- czyków mocno to podkreśla, gdy mówi: «Dlatego też otrzymując niewzruszone królestwo, trwajmy w łasce, a przez nią służmy Bogu ze czcią i bojaź- Dary Ducha Świętego... - 9 130 nią! Bóg nasz bowiem jest ogniem pochłaniającym* (Hbr 12, 28-29). ^bii W listach pasterskich (l łv2rTm i Tt) temat «pobożności» nabiera szczególnego znaczenia. Charakteryzuje ona całe życie chrześcijanina z jego wymaganiami nowego życia jako objawienie prawdziwego, egzystencjalnego kultu składanego Bogu. Pobożność zakłada bowiem przede wszyst- kim trzymanie się «zdrowych słów Pana naszego Jezusa Chrystusa» (l Tm 6, 3). Pobożność ta jest uwielbieniem Boga, wypełnie- niem Jego woli na wzór Chrystusa, z miłosnym przywiązaniem, dziecięcą bojaźnią, wdzięcznością, szacunkiem, poddaniem się Jego słowu: oto praw- dziwa religia Jezusa Chrystusa, czyli religia serca. Pobożność jest pierwszą z powinności religii serca przekształcając je w wymóg miłości, w czyste i nieskazitelne życie, jak przystoi w Panu (por. Tt 2, 12; 2 Tm 3, 5. 12; l Tm 2, 2). Dlatego właśnie, pośród wielu uwag, jest też dana Tymoteuszowi także ta: «Sam zaś ćwicz się w pobożności! Bo ćwiczenie cielesne nie na wiele się przyda; poboż- ność zaś przydatna jest do wszystkiego, mając zapewnienie życia obecnego i tego, które ma na- dejść» (l Tm 4, 8). W świetle niniejszych tekstów pobożność chrześ- cijańska przedstawia się jako synteza wszystkich cnót, charakteryzujących człowieka Bożego, sługę Boga, który na wzór Chrystusa, w najwyższym stopniu pobożnego i sprawiedliwego (por. Dz 3,14), przeżywa swe życie «w sprawiedliwości i prawdzi- wej świętości» (Ef 4, 24). 131 Definicja daru pobożności Ukażą wszy praktykę pobożności W ujęciu Pisma Świętego, postarajmy się teraz wyjaśnić na czym polega dar pobożności, który Duch wlewa w serca wiernych. Nasze relacje z innymi są porządkowane przez szczególną cnotę, którą nazywamy cnotą sprawiedli- wości. Kierując się nią staramy się dać innym to, co im się należy. Jezus w Ewangelii streszcza tę postS? we w następujących słowach: «Wszystko więc, dl byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy irrt czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy» (Mt 7, 12). Całe kazanie na górze jest naznaczone wymo- giem sprawiedliwości. Ale sprawiedliwość Jezusa nie jest sprawiedliwością uczonych w Piśmie i fary- zeuszy, zastygłą w czystym i formalistycznym legalizmie. Jest wyższym rodzajem sprawiedliwości: «Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszy, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego» (Mt 5, 20). Sprawiedliwość Jezusa skupia się cała na pobożności a więc na miłosierdziu i miłości. Jest to sprawiedliwość, którą praktykuje, na przykład, 'pobożny i dobry Samary- tanin', który opatruje rany zadane człowiekowi napadniętemu przez złoczyńców (Łk 10,29 nn.); jest to sprawiedliwość, która umie przygarnąć grzeszni- ków, trędowatych i chorych a także umie kochać, leczyć i uzdrawiać. Człowiek pobożny i sprawiedli- wy to ten, który umie oddać słuszność miłości wychodząc ponad czysty legalizm, umie więc w pełni zaspokoić prawo innych ludzi do miłości, 132 a przede wszystkim rozumie prawo Boga, który pragnie, aby Mu służono, kochano Go i adorowano. Aż dotąd sięga zadanie sprawiedliwości, która, gdy ją zastosujemy do Boga, nazywana jest cnotą religijności. Za jej pośrednictwem dajemy Bogu to, co Mu się należy jako naszemu Stwórcy, Dobro- czyńcy oraz temu, który zachowuje nas przy życiu. Dar pobożności jest natchnieniem, nadprzyrodzo- nym dotknięciem Ducha Świętego, które przekształ- ca wszystkie wymagania sprawiedliwości - wobec Boga i innych - w postawę miłości, która, porusza- jąc serce człowieka, niesie z sobą ładunek delikatnej i powściągliwej uczuciowości. Pod wpływem daru pobożności dajemy innym z zadowoleniem i przyjemnością nie tylko to, co im się należy, ale i wiele więcej; granicą tego «wielę więcej» jest bezgraniczna przestrzeń miłości. Podob- nie, pobudzeni darem, składamy hołd Bogu dużo lepiej niż byśmy to zrobili tylko pod wpływem zwykłej cnoty religijności. Pobożność bowiem prowadzi nas do odkrycia, iż Bóg nie jest tylko naszym Stwórcą, Tym, który zachowuje nas przy życiu, ale jest samą Pobożnością, miłosierną i kochat jącą - jest naszym Ojcem. Postarajmy się teraz rozwinąć podstawowy aspekt daru pobożności. Aby lepiej go zrozumieć skierujmy ponownie nasze spojrzenie na przykład Jezusa Chrystusa, w najwyższym stopniu pobożnego. Nikt tak jak On nie czuje synowskiej więzi z Ojcem. Nikt tak jak On, z tak delikatną uczucio- wością, jej nie przeżywa. Łukasz, w swojej Ewan- gelii, opisuje wydarzenie, które ukazuje jak Jezus 133 przeżywał potrzebę miłości Ojca: jest to wydarzenie Jego pierwszej Paschy. Dwunastoletni Jezus (Łk 2, 41 nn.) pozostawał w świątyni po to, aby dyskuto- wać z uczonymi i na czas trzech dni stracił kontakt z karawaną. Maryi i Józefowi, zdziwionym i zasko- czonym, gorączkowo Go szukającym i domagają- cym się wyjaśnień odpowiada: «Czy nie wiedzieliś- cie, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?». Prawa Ojca są ważniejsze od praw ziem- skich rodziców. Jezus przyszedł wypełnić wolę Ojca, to co się Jemu podoba: «Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie!» zawoła później we wspa- niałej modlitwie (por. Mt 11, 25-30). Wraz z darem pobożności Duch Święty - Duch Ojca i Syna - przekazuje nam tę samą relację uczu- ciowej więzi, która jednoczy Chrystusa z Ojcem i Ojca z Chrystusem. Duch kopiuje w nas to, co jest najintymniejszą rzeczywistością Chrystusowego serca, czyli to, co jest najbardziej właściwe i najbardziej wewnętrznie Jego: Jego relację z Ojcem. W Liście do Galatów Paweł stwierdza: «Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: 'Abba, qcze!'» (Gal 4, 6 i Rz 8, 15). Duch pobożności wraz ze swym «wołaniem», ze swą modlitwą, ze swym tryskającym szmerem wody żywej, która sięga nieba, wzbudza w nas synowskie uczucie względem Ojca. Nie jakiekolwiek 134 uczucie, ale to samo uczucie, jakie w głębi swego serca żywił Jezus wobec Ojca niebieskiego. I rzeczy- wiście, Duch kładzie nam w usta to samo czułe słowo, z jakim zwracał się sam Jezus do swego Ojca. Nie chodzi więc tyle o świadomość bycia dziećmi Bożymi, ile o to, by było to wielkie, niewy- mowne uczucie. Uczucie, które sprawia, że chrześci- janin urzeczywistnia głębokie potrzeby, które niesie z sobą to synowskie uczucie: tak jak Chrystus, składa on Ojcu kult prawdziwej religijności. «Reli- gia» (od łacińskiego religare) znaczy: być przywiąza- nym, odczuwać więź. Kult oddawany Bogu za pośrednictwem daru pobożności jest przede wszyst- kim więzią uczuciową i synowską, która, tak jak stało się to już w Chrystusie, łączy wolę chrześcija- nina z wolą Boga. Pobożność zabarwia miłością wszystkie, nawet te najwyższe, wymagania życia chrześcijańskiego. Jezus, w najwyższym stopniu pobożny, jest tym, który uczy nas wyrzeczenia się bezbożności i świa- towych pragnień oraz życia na tym świecie we wstrzemięźliwości, sprawiedliwości i pobożności (por. Tt 2, 12). Dar pobożności porusza serce czło- wieka ku temu, aby składać Ojcu kult miły Jego sercu, który nie może być identyfikowany z czysto zewnętrznymi i powierzchownymi czynami. Bóg unika i potępia takie zachowania, które nie zosta- wiają śladu w głębi serca. Zwróciliśmy już na to uwagę, słuchając głosu proroków w poprzednim paragrafie. To co jest miłe Bogu, jako prawdziwy kult sy- nowski, to przede wszystkim szczerość serca: dla- tego, będąc z nami.w zażyłości, uczy nas mądrości. 135 W Liście do Rzymian Paweł poucza nas jakie warunki należy spełniać, aby składany Bogu kult był Mu miły: «A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej» (Rz 12, 1). Posługując się tymi Pawiowymi słowami możemy naszkicować sposób w jaki należy składać kult miły Bogu. Przede wszystkim idzie o złożenie Panu w ofie- rze naszych ciał. Przez «ciało» rozumie się tutaj całą naszą osobę, którą należy oddać do całkowitej dyspozycji Panu, wystawiając ją na przemieniający wpływ Jego Słowa, posłusznie poddając ją Jego woli. Jest to żywa ofiara, święta i miła Bogu. Ofiara oznacza wzięcie jakiejś rzeczy i odłożenie jej dla Boga, przygotowanie jej dla Niego, przyniesienie i ofiarowanie Mu jej. Przedmiotem tego ofiarowania jest nasza osoba, nasze ciało, wszystkie czynności naszego życia. Każda rzecz musi zostać odłożona i przygotowana dla Boga: nasza histeryczna, wi- dzialna egzystencja. Ofiara oznacza także oddanie się, bezwarunkowy dar. Taka ofiara jest prawdzi- wym kultem duchowym, czyli kultem złożonym Bogu w Duchu synowskiej pobożności. To właśnie tutaj dar pobożności ukazuje całą swą szczególną ważność. Nie może nam wystarczyć wyciąganie rąk do Pana w zewnętrznym i uczucio- wym wychwalaniu Go, jeżeli w następstwie tego nasze życie, nasze myśli, nasze zachowanie, nasze zaangażowanie, nasza służba nie stają się hymnem pochwalnym, owocem poświęcenia ofiary i świado- mości tego, że złożyliśmy wszystko w ręce Pana. Jeżeli nasze życie nie jest żywą liturgią, nic nie 136 znaczy odprawianie chóralnych, pięknych i wspa- niałych, urokliwych i pełnych wybuchów radości nabożeństw! Byłoby to życie w stanie nieustannego, duchowego i ludzkiego, poniżenia. Religia Jezusa jest religią serca, nie zewnętrznych pozorów. Zobaczmy teraz jak działa, w życiu chrześcijań- skim, dar pobożności. Przede wszystkim dar ten działa wzbudzając w chrześcijaninie głęboką cześć i uwielbienie dla Boga. Cześć i uwielbienie porusza- ją człowieka tak, że znajduje się w stanie nieustan- nego ofiarowania. Synowskie uczucia wobec Ojca, o których była wyżej mowa, nie może owocować banalizowaniem idei Boga, przeciwnie - winno wprowadzić nas w wizję Jego wszechmocnego Ma- jestatu a więc w wizję Jego Świętości. Bóg jest po trzykroć Święty, Jego Majestat i Chwała napełniają ziemię. Duch synowskiej pobożności prowadzi nas i wprowadza przed Majestat Pana i sprawia, że Go adorujemy. Najpiękniejszym i najbardziej znamien- nym ćwiczeniem daru pobożności jest właśnie adoracja. Pobożność rzeczywiście nadaje głębokie wejrzenie w Majestat i Świętość Boga. Jest to wej- rzenie proste, ale pełne pasji, która przenika do głębi rzeczy. To tutaj człowiek pojmuje, że jego prawdziwą naturą jest adoracja i cześć. Oko nie jest przestraszone, ale zafascynowane, zatrzymane przez Majestat swego Pana. Człowiek czuje, że w głębi jego serca rodzi się i drga niepo- wstrzymana potrzeba adoracji. Oto jest kult w du- chu i prawdzie, o którym mówi Jezus w Ewangelii św. Jana. 137 ': Człowiek wchodzi do świątyni swego ciała ofiarowanego Bogu i czyni z niego «dom adoracji»: "staje się żywą eucharystią, jak to opisuje św. Piotr w swym pierwszym liście: «Wy również, niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świąty- nia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa» (l Pt 2, 5). W ten sposób wszystko co stanowi życie chrześ- cijanina staje się adoracją i dziękczynieniem: czy je, czy pije, czy też cokolwiek innego czyni, wszystko to czyni na chwałę Majestatu i Świętości Boga. Św. Bonawentura pisze: «Pobożność to pobożne uczucie, pobożna miłość, pobożna służba wzniosłej i pierw- szej Zasadzie»7. Wszystko to prowadzi do wewnętrznej świętości. Praktykowanie daru pobożności prowadzi do zachowania wewnętrznej świętości, poprzez czy- stość uczuć, prostotę gestów, szczerość spojrzenia. W tym znaczeniu dar pobożności jest znakiem wewnętrznej pełni. Jednakże istnieje i fałszywa pobożność: polega ona tylko na zewnętrznym wyglądzie, wyuczonych słowach, sztucznym a nawet udawanym zachowa- niu. Tego rodzaju pobożność wzbudza w Bogu obrzydzenie, gdyż rodzi się w duszy, która chce podobać się tylko sobie. Dlatego właśnie Duch pobożności, w swym działaniu, przynosi ogrom wewnętrznego miłosierdzia. Pobożność kieruje nas 7 św. Bonawentura, I sette doni delio Spirito Sarito, str. 40. 138 ku braciom i sprawia, że w kontaktach z nimi kieruje nami serce przepełnione rozpalonym, we- wnętrznym miłosierdziem. Czyni nas cichymi i ser- decznymi, tak jak cichym i serdecznym jest serce Chrystusa. Gdy faktycznie kochamy i służymy Bogu, Ojcu wszystkich, który sprawia, że słońce wschodzi tak nad dobrymi, jak i nad złymi oraz zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych (Mt 5, 45), dar pobożności pomaga nam w rozlaniu Bożego ojco- stwa na wszystkich i sprawia, że kochamy ich jak braci tego samego Ojca. W ten sposób pobożność staje się źródłem promieniującym na braterstwo ludzi: Jezus nie przez przypadek, ucząc nas modli- twy Ojca, każe nam mówić: «Ojcze nasz, który jesteś w niebie...». Dzięki temu w naszych relacjach z innymi bę- dziemy kierowani przez tę samą czułość, tę samą delikatność, którą odczuwamy w relacji z Ojcem. Pobożność uzdrawia nieczułość serca i łagodzi każ- dą ostrość. Czyni miłość «łagodną» i sprawia, że zachowujemy się troskliwie względem innych ludzi. Na płaszczyźnie kontaktów z bliźnim pobożność doprowadza do spełnienia i doskonałości kult miły Bogu dokonujący się w duchu ofiary na ołtarzu ludzkich serc, którzy czują się braćmi, gdyż są dziećmi tego samego Ojca. Błogosławieństwo cichości Dar pobożności otwiera serce człowieka na w pełni przeżywane doświadczenie cichości: «Bło- 139 gosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą aemię» (Mt 5, 5). Zanim przyjrzymy się relacji istniejącej pomiędzy darem pobożności i błogosławieństwem, postarajmy się lepiej zrozumieć to, czego chce nas nauczyć Ewangelia. Błogosławieństwo cichości jest trzecie w kolejności. Poprzedza je błogosławieństwo odno- szące się do ubóstwa oraz smutku. W zakresie słownictwa jest zależne od Psalmu 37. Psalm ten wychwala los człowieka sprawiedliwego i poboż- nego, któremu przeciwstawiony jest los człowieka występnego. Jego szczęście i dobrobyt nie powinny wzbudzać w człowieku pobożnym zazdrości, obu- rzenia, czy gniewu. Człowiek pobożny składa ufność w Panu, poszukuje radości w Panu, który sprawia, że jego sprawiedliwość zajaśnieje jak światło, a jego słuszność jak południe. Poza tym, ten kto ufa Panu posiądzie ziemię, gdyż Pan zna życie dobrych, a ich dziedzictwo będzie trwało wiecznie. Występny zniknie z ziemi, zaś pokorni «posiądą ziemię i będą się rozkoszować wielkim pokojem» (w. 11). Jest to typowy psalm mądrościowy odpo- wiadający na pytanie: jak to się dzieje, że na tej ziemi występni posiadają bogactwa, odnoszą sukces i są szczęśliwi? Psalm odpowiada na to pytanie stwierdzając, że szczęście występnego jest przemija- jące, znika jak trawa i zwiędnie jak świeża zieleń (w. 2). Nie należy zazdrościć występnym, którzy knują podstęp, nie należy żywić wobec nich ani złości, ani zdenerwowania, ani nienawiści: trzeba być raczej pokornym i sprawiedliwym, gdyż «pokorni posiądą ziemię». 140 W tekście hebrajskim słowu «cisi» odpowiada słowo: anawim, które właściwie oznacza «ubodzy». Są to ubodzy, którzy zaufali Panu i którzy na końcu otrzymają największe dobra i będą prawdziwymi posiadaczami wszelkich dóbr. Tłumaczenie Septuaginty oddaje je słowem praeis, które właśnie znaczy «cisi». W pewnym sensie można mówić o zamienności znaczeń pomiędzy by- ciem ubogim i cichym. W cytowanym Psalmie bo- gacz jest nieprzyjacielem Boga, jest występny, silny, knujący podstępne spiski. Naprzeciw niego stoi człowiek ubogi, cichy, bezbronny, pokładający ufność tylko w Bogu. Cisi naszego błogosławień- stwa są więc ubogimi, którzy przed nikim się nie bronią, lub raczej, wyrzekają się wszelkiej formy obrony: są tymi, którzy umieją zrozumieć i poko- chać, ludzie dobrzy, którzy nie pozwalają by zwy- ciężyła ich przemoc, ludzie, którzy miłością pragną zwyciężyć zło i zapanować nad złością, jaką kryje w sobie ta przemoc. Są ludźmi nie używającymi przemocy. Ewangelia przedstawia nam obraz człowieka doskonale cichego. Mówi on o sobie: «uczcie się ode mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem» (Mt 11, 29). Ten sam Mateusz ewangelista odnosi do Jezusa niektóre proroctwa Starego Testamentu, które pod- kreślają jego cichość (por. Mt 12, 17-21; 21, 1-5). Na scenie historii Jezus staje jako wezwanie przywołujące głębsze znaczenie łagodności: jest Barankiem Bożym (J l, 29). I tak jak baranki, proste, ubogie, bezbronne i słabe, posyła swych apostołów na głoszenie Słowa Ewangelii (por. Mt 10,16). 141 Jaka relacja istnieje między cichością a darem pobożności? W poprzednim rozdziale widzieliśmy jak dar pobożności doskonali cnoty sprawiedliwości i religijności, poszerzając ich zasięg o płaszczyznę uczuciowej i czynnej miłości, zabarwiając relację z Bogiem i ludźmi czułością pełną miłości. Pobożność daje nam poczucie boskiego ojcostwa a więc i międzyludzkiego braterstwa. Otóż brater- stwo, kiedy jest przeżywane jako prawdziwy dar Boży, w sposób konieczny prowadzi nas do kulty- wowania cichości serca, która uzdrawia nieczułość, łagodzi namiętności, wściekłość, oburzenie i inne przemożne uczucia. Duch pobożności kieruje nas ku Chrystusowej łagodności i niszczy złe ogniska, które zanieczysz- czają serce, takie jak: okrucieństwo, gniew, gorycz, złość, wściekłość, niecierpliwość, a na ich miejsce wprowadza uczucia słodyczy, dobroci, czułości. W ten sposób pobożność prowadzi nas do osiąg- nięcia spokojnego panowania nad nami samymi i naszymi uczuciami skierowanymi przeciw na- szym braciom, które często powstają w naszym wnętrzu. Są osoby, które praktykują fałszywą pobożność bez łagodności. Osoby te są nawet pobożne/wierne swym 'pobożnym praktykom', ale zachowują w ser- cu pokład nieczułości, który sprawia, że są surowe, okrutne, oburzone zachowaniem innych, gotowe osądzać i potępiać. Pobożność tych osób jest fałszy- wa, gdyż nie niesie z sobą ducha Chrystusowej dobroci. Osoby te nie dochodzą do sedna prawdzi- wej religijności, która jest religijnością serca. 142 Tacy ludzie nie są ubodzy! Są bogaci w swej pewności, nie mają Boga za Ojca, nawet gdyby wzywali Go tym imieniem, ale pasą samych siebie. Łagodność niesie z sobą ducha wielkiego ubó- stwa wewnętrznego, dzięki któremu naprawdę je- steśmy dziedzicami ziemi obiecanej: świętego Obli- cza Ojca, które już nauczyliśmy się kochać i Jemu służyć w obliczach Jego dzieci, naszych braci. 4. Duch rady «Błogosławię Pana, który dał mi rozsądek, bo nawet nocami upomina mnie serce. Stawiam sobie zawsze Pana przed oczy, nie zachwieję się, bo On jest po mojej prawicy. Dlatego się cieszy moje serce, dusza się raduje, a ciało moje będzie spoczywać z umością». (Ps 16, 7-9) Światło Ducha na naszej drodze ^ «Naucz mię, Panie, Twej drogi, bym postępował według Twojej prawdy; skłoń moje serce ku bojaźni Twojego imienia! Będę Cię chwalił, Panie, mój Boże, z całego serca mojego i na wieki będę sławił Twe Modlitwa Psalmu 86, 11-12 wprowadza nas w zrozumienie daru rady. Każdy z nas, na swej drodze chrześcijańskiego zaangażowania, jest zawsze stawiany w szczególne- go rodzaju sytuacjach: życie stawia przed nami wybory, których musimy dokonać; przekonania, które musimy zamanifestować; postawy, które mu- simy przyjąć; poszukiwania tego, jak byłoby lepiej wykonać jakiś czyn miłości, jak można pomóc innej osobie... Jest wiele konkretnych sytuacji, w których nasza zdolność wprowadzania wymagań Ewangelii w czyn jest nieustannie sprawdzana. Postanowienie życia zgodnie z wolą Bożą jest już w nas ugrunto- 144 wane poprzez działanie innych darów Ducha, ale często nie wiemy 'jak' je wprowadzić w czyn. I rzeczywiście, czasami nasz naturalny instynkt, rozum, inteligencja i wola zostają opanowane przez namiętności: skłaniają nas do podejmowania niero- zważnych wyborów, podjętych czasem bardziej pod wpływem gorączkowego impetu emocji niż pod wpływem wewnętrznej jasności: wybory będące ich pochodną są więc pochopne. Stąd konieczność mo- dlitwy słowami Psalmu: «Ukaż mi drogę Twoją Panie, abym kroczył w Twej prawdzie». Duch rady zostaje nam dany po to, aby uleczyć nasz naturalny pośpiech w odpowiadaniu na kon- kretny problem, który nas gnębi, w dokonywaniu koniecznego wyboru. Pan odpowiada na naszą prośbę i obdarza nas światłem swego Ducha. Z tego właśnie powodu Duch Święty nazywany jest 'Nauczycielem stosow- nej chwili'. Wraz ze swym darem nawiedza nas w najzwyklejszych czynnościach naszego życia* Skupiając się na modlitwie prosimy o lepszą odpo- wiedź, o stosowniejszy czyn, a Duch oświeca nas przywołując jakiś werset z Ewangelii, udzielając nam wskazówki, która, czujemy to, pochodzi z głębi serca, daje pokój, radość i pewność. Z drugiej strony Jezus w Ewangelii Jana, gdy mowa jest o przyjściu Ducha Świętego, przedstawia Go nam jako 'pamięć' Jego słów: «A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem» (J 14, 26). Ten sam ewangelista, w swym pierwszym liście, mówi nam, że Duch Pański jest w nas jako boskie 145 namaszczenie: «Co do was, to namaszczenie, które otrzymaliście od Niego (Boga), trwa w was i nie potrzebujecie pouczenia od nikogo, ponieważ Jego namaszczenie poucza was o wszystkim. Ono jest prawdziwe i nie jest kłamstwem. Toteż trwajcie w nim tak, jak was nauczył» (l J 2, 27). Duch Święty został nam dany po to, aby się w nas stać boskim suflerem świętych pouczeń Boga, tym, który w każdej konkretnej sytuacji przypomina nam słowa Ewangelii. Na przykład: możemy się znaleźć pośród różnego rodzaju prób i cierpień, tak fizycznych jak i moralnych, ciążą nam one, cierpi- my, tracimy odwagę. Ale jeżeli skupimy się na modlitwie, prosząc Pana o światło, z głębi serca wynurzy się wspomnienie słów Jezusa, który powie nam po raz kolejny: «Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje» (Mt 16, 24). Lub też tych: «Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrze- pię. Weźcie moje jarzmo na siebie... Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie» (Mt 11, 28-30). Serce, które przyjmie tę 'radę' odczuwa pokój, pogodę, odzyskuje siłę i nadzieję. W innym przypadku możemy odczuwać wstręt wobec jakiejś osoby, jej zachowania będą nas draż- nić, wzbudzając w nas uczucie odrzucenia i odmo- wy. Skupiamy się na modlitwie: przybywa światło, Duch sprawia, że z głębi serca wypływa pamięć o innych słowach Pana: «Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, -, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?» (Mt 7,3), Dary Ducha Świętego... - 10 146 Serce jest oświecone i rozumie, że wszyscy jer steśmy towarzyszami w ułomności a co za tym idzie, musimy patrzyć na siebie współczującymi oczyma. Kiedy indziej znowu czujemy, że nie okazaliśmy miłości i cierpimy z tego powodu. Nie chcieliśmy tego zrobić, ale z powodu wrogiego ducha pychy, który rani nasze serce, nie wiemy jak zaszyć to rozdarcie. Jeszcze raz zaczynamy się modlić i Duch łagodnie nas poucza przypominając nam słowa Jezusa, które na nowo zwracają nas w stronę miłoś- ci. Przykłady można mnożyć: Ewangelia, na tyle na ile nasze serce jest szczere, otwarte i dyspozycyjne, staje się źródłem światła, które przy każdej sposob- ności Duch Boży przywołuje nam na pamięć. W ten to sposób przychodzi z pomocą naszej słabości - jak pisze apostoł Paweł - «gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, [wie], że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą» (Rz 8, 26- 27). Mimo to, aby usłyszeć w sercu 'jęk' Ducha, który z głębi serca przywołuje na pamięć Słowa światła, trzeba się przede wszystkim przyzwyczaić do modlitwy przed jakąkolwiek decyzją, czy wyborem, zanim coś powiemy, zanim coś zrobimy, wtedy, kiedy idzie o reakcje na problemy szczególnego rodzaju. Modlitwa musi być naznaczona dogłębnym powierzeniem się Bogu oraz musi narodzić się w sercu wolnym od wszelkiej formy egoizmu, zawiści, zazdrości oraz innych negatywnych odczuć: od tych wszystkich form uczuć, które mogą spra- 147 wiać, że dawana odpowiedź lub konkretny wybór skłaniać się będą ku temu co podpowiada ciało. Po to, aby modlitwa mogła otworzyć serce na 'radę' Pana potrzeba, aby była napełniona ciszą: jest to cisza serca, która nakazuje milczenie ludzkim i cielesnym myślom, która wyhamowuje wewnętrz- ne poruszenia napędzane podrażnioną wrażliwoś- cią; cisza, która umie władczo zapanować nad głosem pychy i ludzkiego rozumowania, które spra- wiają, że postrzegamy rzeczy, fakty i osoby w świe- tle jakiegoś rodzaju prawdy i sprawiedliwości, ale które nie są jednak prawdą i sprawiedliwością Ewangelii. Cisza tego rodzaju, przepełniona adora- qą, posiada moc zatopienia nas w Słowie Pańskim, tak, iż nie znajdujemy się przed Nim, ale w Nim. Sami od siebie, naszymi skromnymi, słabymi siłami, nie będziemy nigdy w stanie, bez pomocy Ducha Bożego, osiągnąć tej wspaniałej nauki serca. To Duch, który w ciszy przenika «głębiny Boga» pod postacią oświecenia i natchnienia, udziela je nam. vi, Cisza jest wsłuchiwaniem się serca, które umie uchwycić pośród wielu głosów «głos Pana Młode- go», głos Tego, który jest drogą, prawdą i życiem. Definicja daru rady Jak pamiętamy dary są dane po to, aby przycho- dzić z pomocą i wspierać ludzką słabość w prakty- kowaniu cnót. Otóż wśród cnót moralnych jest jedna, której szczególnym zadaniem jest harmonizo- wanie i wyważanie praktyki wszystkich innych 148 cnót: jest to zadanie cnoty roztropności. Harmoni- zuje ona, na przykład, cnotę męstwa, aby uniknęła bycia, z jednej strony, zuchwałością, a z drugiej, słabością lub tchórzostwem. Harmonizuje i ograni- cza miłość, aby nie stała się ckliwa, sentymentalna lub interesowna oraz prowadzi ją zgodnie z du- chem Ewangelii po to, aby była rzeczywiście miłoś- cią Bożą a nie doświadczeniem naszej ludzkiej, cielesnej wrażliwości. Roztropność wprowadza równowagę w różnych działaniach podejmowanych pod wpływem cnót. Jak pogodzić - pyta się ojciec Garrigou-Lagrange - na przykład roztropność węża z prostotą gołębia? Jak dotknąć klawiatury tak zróżnicowanych cnót bez zagrania fałszywych nut? Kiedy właściwe jest milczenie? Kiedy właściwe jest mówienie? Jak pojednać męstwo i sprawiedliwość z czułością i cichością?8 Cnota roztropności kontroluje tę szero- ką gamę praktycznych zachowań i daje nam wyczu- cie właściwej miary każdej rzeczy oraz pomaga nam wybrać najlepszą z nich. Dar rady doskonali następ- nie cnotę roztropności: jest dotykiem Ducha Święte- go, który pomaga nam i czyni nas zdolnymi, prawie jakby pod wpływem nadprzyrodzonego instynktu, do natychmiastowego osądu, w świetle Słowa Bożego, tego co powinno się zrobić w różnych konkretnych sytuacjach naszego życia. Dar rady oświeca cnotę roztropności, 'wyposaża' ją - jeżeli można tak powiedzieć - w pewne prze- 8 Por. O. Garrigou-Lagrange, Introduzione alla traduzione francese dellopera di Giovanni di S. Tommaso, Dons du Saint- Esprit, Paryż 1931. 149 wodnictwo Słowa Bożego. Obdarzając nas darem rady Bóg ułatwia do maksimum wędrówkę ducho- wą, wyposażając nasze chrześcijańskie zaangażowa- nie w sprawne kierownictwo. Często miłość własna, pycha żywota, duma i całe dziedzictwo nędzy, które zanieczyszcza naszego ducha więżą cnotę roztropności, wskutek czego nie może ona swobodnie działać. Dlatego właśnie toczymy często wewnętrzny spór, pozostawiając w zawieszeniu podjęcie decyzji, postanowienia, czynu, konkretnego wyboru w na- szym życiu chrześcijańskim, a jeśli nawet coś potem robimy, narażamy się na niebezpieczeństwo po- chopności i pomyłki w każdej dziedzinie. Potrze- bujemy silniejszego wpływu, nadprzyrodzonego dotknięcia światła i łaski: jest nim Duch Pański, który interweniuje swą radą: radą przekonującą, skuteczną, która dąży do tego, abyśmy realizowali to, co naprawdę jest zgodne z wolą Bożą. Znakiem, że Duch rady działa w nas jest owoc pokoju i radości wewnętrznej, która towarzyszy każdej decyzji podjętej w Panu. Jest to znak, że pozostaliśmy 'wewnątrz' woli Bożej oraz że nie odłączyliśmy się od Niego. Poza tym dar rady niesie z sobą ów zmysł cierpliwego oczekiwania, oczekiwania pełnego ciszy i oddania się. Zmysł ten pomaga nam, w każdej rzeczy, którą pragniemy zrobić, oczekiwać czasu Pana i zrozumieć, że to sam Pan a nie my, kieruje naszym życiem i prowadzi nasze chrześcijańskie zaangażowanie ku prawdziwemu rozwojowi. Św. Bonawentura wyróżnia trzy szczególne for- my kierowania nas przez Ducha Pańskiego w peł- nieniu woli Bożej. 150 Przede wszystkim Duch oświeca nasz umysł: jest to rada jaką otrzymujemy poprzez zdrowy rozsą- dek; następnie oświeca i porusza naszą wolę, aby wprowadziła w czyn tę radę: jest to rada odnosząca się do dobrej woli; na koniec czyni nas szybkimi i sprawnymi w działaniu: jest to rada odnosząca się do właściwego postępowania. Rada odnośnie do właściwego postępowania sprawia, że człowiek zastanawia się nad tym, czy każda rzecz jest słuszna, stosowna, użyteczna, korzystna. Otrzymujemy w ten sposób cztery kry- teria rozeznania. Rozum oświecony przez wiarę oraz dar rozumu otwartego na dar mądrości, osądza, w Bożym świetle, czy dana rzecz jest słuszna, czyli czy nie obraża ani Boga, ani Jego prawa miłości; czy jest stosowna, czyli czy przynosi owoce; czy jest uży- teczna dla celów życiowych oraz dla doświadczenia chrześcijańskiego i ewangelicznego; oraz w końcu, czy jest korzystna w świetle moralnej cnoty roztrop- ności. Uwzględniwszy te cztery kryteria rozeznania, oświecony rozum staje się źródłem wiedzy, a rada dana człowiekowi jest mądra. Następna rada odnosi się do dobrej woli. Chodzi tu o radę, która pomaga nam w wyborze tego, co jest słuszne, stosowne, użyteczne i korzystne, pobudzając naszą dobrą wolę. Nie zawsze bowiem jesteśmy gotowi, z powodu swego rodzaju ducho- wego lenistwa, pełnić to, co jest zgodne z wolą Bożą odnoszącą się do naszego zachowania. Rada czyni naszą wolę silną. 151 W końcu istnieje rada, która czyni nas szybkimi i sprawnymi także w czynieniu tego co słuszne, stosowne, użyteczne i korzystne poprzez praktyko- wanie cnotliwych czynów. Tak zatem rada przekła- da się na działanie, a wszystko staje się cnotliwym działaniem miłym Bogu9. Potrzeba daru rady jest wielka. Staje się ona widoczna tak na płaszczyźnie życia wewnętrznego jak i życia apostolskiego. Na płaszczyźnie życia wewnętrznego dar rady jest niezwykle potrzebny, gdyż daje towarzyszące nam oświecenie, uspokaja duszę, pozbawiając ją jakiejkolwiek formy niepokoju lub niecierpliwości oraz otwiera ją na wypełnienie woli Bożej. Człowiek jest spokojny w rękach Boga i w świe- tle Jego Słowa widzi światło. Na płaszczyźnie apostolatu dar rady także ukazuje się absolutnie potrzebny. ^ W naszych stosunkach z ludźmi często jesteśmy chorzy na zbytni pośpiech, pychę, egoizm. Zawiść, zazdrość, owoce ciała, mogą przeszkodzić przekazy- waniu światła i zrozumieniu woli Bożej. Konieczne jest, aby apostoł, mistrz duchowy, który prowadzi dusze, prosił Pana o radę odnośnie do siebie i dusz, w których musi ukształtować imię Jezusa. Natomiast w decyzjach dotyczących działa- nia często jesteśmy narażeni na niebezpieczeństwo uczynienia kroków, które nie są w sposób dosko- nały podyktowane przez miłość do królestwa Jezusa 9 Por. ?wxBonawentura, I pette doni delio Spirito Santo, str. 101. 152 i przez pragnienie jego wzrostu. Duma osobista, pragnienie wybicia się, pośpiech, gorączkowy wir spraw do załatwienia, czy do zorganizowania może łatwo sprawić, że podejmiemy błędne decyzje. Po- trzebna jest więc odwaga zatrzymania się, wyci- szenia i, skierowanej do Pana, prośby o radę. Dobrze jest tutaj pamiętać, że dar rady potrzebuje, jak to już widzieliśmy, ciszy w naszym sercu, gdyż tylko cisza umie zrozumieć głos Boga, który podpo- wiada sercu jakimi drogami ma podążać. Błogosławieństwo miłosieriij[ Według św. Augustyna, św. Tomasza i św. Bo- nawentury oraz wszystkich wielkich mistrzów życia duchowego, błogosławieństwem odpowiadającym darowi rady jest błogosławieństwo miłosiernych: «Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosier- dzia dostąpią» (Mt 5, 7). Miłosierdzie jest właścir wym skutkiem daru rady. Zanim wyjaśnimy tę relację przyjrzyjmy się kim są miłosierni i czym właściwie jest miłosierdzie. Na płaszczyźnie objawienia biblijnego temat mi- łosierdzia posiada niebywałe znaczenie. Jest ono atrybutem własnym Boga i oznacza skłonność Boga względem ludzi słabych, uciśnionych, biednych, chorych, grzesznych: praktycznie do całej ludzkości, znajdującej się w utrapieniu będącym dziedzictwem grzechu. Miłosierdzie porusza serce Boga, gdyż to właśnie serce jest centrum promieniowania, tak jak na to 153 wskazuje, w języku łacińskim, samo to słowo: mi- seris cór: serce otwarte na utrapionych. Słowa hebrajskie zawierają wielkie bogactwo. Niewątpliwie najbardziej znaczące jest słowo raha- min, które dosłownie oznacza matczyne wnętrzności i wyraża głęboki aspekt uczuciowy w miłosierdziu, które Bóg ma dla swego ludu: miłosierdzie jest tu tłumaczone jako głębokie uczucie współczucia. Kolejnym używanym słowem jest hesed, który Septuaginta tłumaczy za pomocą słowa eleos: ozna- cza ono, że miłosierdzie Boga jest miłosną wiernoś- cią planowi zbawienia. Według Psalmu 136 cała historia zbawienia, od stworzenia i dalej, zamyka się w hesed Boga. Wszys- tko jest przejawem pełnego miłości i prawdziwego miłosierdzia Boga: «Miłosierdzie Jego na wieki». Psalm 103, który sławi miłość Boga względem swego ludu, w cudowny sposób dokonuje syntezy znaków miłosierdzia Bożego: «Miłosierny jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo łagodny. Nie wiedzie sporu do końca i nie płonie gniewem na wieki. Nie postępuje z nami według naszych grzechów ani według win naszych nam nie odpłaca. Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią, tak można jest Jego łaskawość dla tych, co się Go boją... Jak się lituje ojciec nad synami, tak Pan się lituje nad tymi, co się Go boją» (Ps 103, 8-13). Nowy Testament objawia nam oblicze tej czułości Boga: jest nim Jezus «miłosierny i wierny kapłan» (por. Hbr 2,17). W Nim czułość Ojca przybiera obli- cze ludzkie, staje się widzialna. Jego umiłowanymi są ludzie utrapieni, ubodzy, grzeszni, chorzy, ci, 1S4 którzy uciekają się do Niego z krzykiem nać w sercu: «Jezusie, synu Dawida^1 ulituj się nafł nami!». !>>- Przebite serce Jezusa staje się symbolem i zna- kiem miłości, która jest współczuciem. Jest to serce, którego drzwi są otwarte na oścież dla utrapionych, dla potrzebujących. Objawiając swe współczucie, Bóg uczy ludzi dróg miłosierdzia. Ci, którzy doświadczyli miłosierdzia, muszą umieć iść za przykładem serca Ojca: «Powie- dziano ci, człowiecze, co jest dobre - woła prorok Micheasz - I czegóż żąda Pan od ciebie, jeśli nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości (hesed) i pokornego obcowania z Bogiem twoim?» (Mi 6, 8). Jezus w Ewangelii nieustannie wpaja sercom ludzi poczucie miłosiernego współczucia. Jest to podstawowy warunek wejścia do królestwa niebies- kiego (Mt 9, 13; 12, 7). Miłosierdzie jest termometrem doskonałości ewangelicznej: «Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski» (Mt 5, 48). Natomiast Łukasz ujmuje to w ten sposób: «Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny» (Łk 6, 36). Chrześcijanin będzie osądzony na podstawie wykonanego przez siebie miłosierdzia (por. Mt 25, 31-46). Tutaj ma swój początek fundamentalne znaczenie ewangelicznego błogosławieństwa: «Bło- gosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią». Przeciwieństwem miłosierdzia jest to, co Ewange- lia nazywa «zatwardziałością serca», czyli uporem 155 serca, «sklerozą» serca (por. Mt 19, 8; Mk 10, 5 i 16, 14): jest to zamknięcie serca na jego własny język, którym jest miłość. Kiedy serce nie czuje już więcej współczucia, umiera, przestaje być 'sercem', gdyż nie jest zroszone ciepłą krwią miłości i boskiego współczucia. Ale jaka relacja łączy dar rady z błogosławień- stwem miłosiernych? W jakim sensie miłosierdzie jest właściwym skutkiem tego daru? Od razu trzeba zaznaczyć, że ze strony Boga dar Ducha rady jest owocem Jego wiecznego miłosier- dzia. W ten oto sposób przychodzi On z pomocą naszej wielkiej słabości: ma współczującą i pełną miłości litość dla nas, biedaków, pochyla się nad nami dając nam natchnienie Słowa światła, które oświeca naszą drogę. Ale spójrzmy na skutek działania tego daru w nas. Należy przede wszystkim podkreślić, że miłosierdzie nie jest tym samym co łagodność i cichość, o których już mówiliśmy omawiając dar pobożności. Łagodność pomaga poprawić w nas to, co szkodliwe, zepsute i popędliwe, abyśmy nie byli, jak pisze Gardeil, źródłem niczego więcej, jak tylko spokojnych i dobrych dzieł na rzecz bliźniego. Łagodność pobudza nas najpierw do poprawy sa- mych siebie, do złagodzenia naszych obyczajów, wysubtelnienia, uspokojenia naszych namiętności po to, by zwrócić się ku innym ludziom ze spoko- jem i dobrocią. Miłosierdzie natomiast jest poruszeniem serca, które zwraca swą, pełną miłości i współczucia, uwagę ku ludziom utrudzonym, potrzebującym opieki, uwagi i pomocy. 156 Dar rady, udoskonalając moralną cnotę rozwagi>; jest wielką pomocą w wyczuciu biedy naszej i in- nych, gdyż sprawia, że znamy odpowiedni sposób i czas kiedy potrzebujemy pomocy od Boga oraz odpowiedni sposób i czas kiedy potrzebujemy wza- jemnie sobie świadczonego miłosierdzia. Dar rady pomaga nam więc poznać prawdę o słabości naszej i innych, o kruchości i chorobie. I to właśnie znajomość siebie sprawia, że znając naszą słabość, w każdej rzeczy jesteśmy roztropni i poszukujący rady Pana. Ale jest jeszcze coś. Zrozu- mienie i poznanie naszych ograniczeń - prawdy o grzechu, który jest w nas i czyni nas 'nędznikami* - sprawia, że jesteśmy miłosierni wobec nędzy innych i ich grzechu, jesteśmy współczujący, prze- pełnieni miłością. Wspomagana darem rady, cnota roztropności otwiera nas na miłosierdzie. Jeżeli chcemy jasno widzieć wszystkie rzeczy, jeżeli naprawdę chcemy być prowadzeni przez roztrop- ność i ducha rady, podążamy drogami miłosierdzia, współczucia, gdyż są one prawdziwą radą Ducha. Musimy się nauczyć stosować podstawową for- mę miłosierdzia względem nas samych: nie oznacza to bycia pobłażliwym dla naszych namiętności, dla naszych złych skłonności; oznacza to zdolność dostrzeżenia w nich obecności boskiego miłosier- dzia, które współczuje naszej sytuacji i uniemożli- wia nam byśmy u samych korzeni naszego serca odczuli zniechęcenie i załamanie. Czasami niezdol- ność do bycia miłosiernymi dla innych rodzi się z tego, że jesteśmy nieczuli wobec nas samych, w głębi serca rozbici, gdyż odrzucamy obraz naszej nędzy i naszej słabości. 157 Duch rady pomaga nam w odczytaniu naszej nędzy w świetle miłującego i litościwego spojrzenia Boga. Kochamy poprzez Niego, poprzez Jego miło- sierną miłość. To miłosierdzie nas uspokaja, jedno- czy najgłębsze włókna naszego ducha, pociesza nas a więc i czyni nas miłosiernymi wobec innych. Dar rady pomaga nam w ten sposób odnaleźć i przeżywać dar zbawienia w najlepszy z możli- wych sposobów; w sposób, który jest miłosierny dla nas, w nas i wobec wszystkich innych. To dlatego św. Tomasz stwierdza, że dar rady kieruje nami szczególnie przy wykonywaniu dzieł miłosierdzia. Bycie miłosiernymi to korzeń ewangelicznej mądrości, to prawdziwa roztropność, której sprawcą jest w nas Pan i która kieruje wszystkimi naszymi poczynaniami. «Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią». O 5. Duch umiejętności «Błogosław, duszo moja, Pana! O Boże mój, Panie, jesteś bardzo wielki! Jak liczne są dzieła Twoje, Panie! Ziemia jest pełna Twych stworzeń. Stwarzasz je, gdy ślesz swego Ducha i odnawiasz oblicze ziemi». (z Psalmu 104) Od darów praktycznych do spekulatyw- nych Dar umiejętności wprowadza nas na wyższe poziomy naszej drogi. Do tego momentu badając i medytując dary bojaźni, męstwa, pobożności i rady dostrzegliśmy w jak wysokim stopniu są one darami praktycznymi i jak panują nad naszym życiem moralnym oraz naszymi konkretnymi za- chowaniami. Dary te pomagają nam realizować wszystkie wymagania Ewangelii obdarzając nas smakiem, rozkoszą, miłością i pasją we wprowadza- niu ich w czyn. Jeszcze bardziej doskonalą cnoty moralne, które ożywiają i kierują naszym życiem duchowym. Są to dary, które św. Tomasz zalicza do rodzaju darów «praktycznych». Teraz zaczynamy zanurzać się w wyższą sferę naszego życia duchowego, w sferę naszej relacji z Panem, czyli płaszczyznę naszej z Nim zażyłości. 159 Ten poziom jest poziomem życia Bożego w nas, a kierują nim teologalne cnoty wiary i miłości. Poprzez dar umiejętności i rozumu Duch Święty przychodzi z pomocą naszej teologalnej wierze, a poprzez dar mądrości przychodzi by poszerzyć pole praktykowania naszej miłości do Pana. Dla tej przyczyny dary umiejętności, rozumu i mądrości zostały nazwane przez św. Tomasza «da- rami spekulatywnymi». Wchodzimy w ten sposób do serca królestwa Bożego, które, jak mówi św. Jan, w swej pełni jest życiem wiecznym, życiem poznania Boga, naszej relacji miłości z Nim: jest to życie teologalne, które- mu rytm nadaje wiara i miłość, jest to życie, które otwiera nas na kontemplację. Otóż, jeżeli idzie o teologalną cnotę wiary, zobaczmy, że chociaż przyciąga nas ku prawdom objawionym przez Boga, to opiera się na ludzkim rozumie, który po to, by mógł ją wyrazić, ucieka się w pewnym stopniu do argumentacji. Mimo to argu| menty te nie są 'wiarą', ale mogą dać wierzć^ w jakiejś mierze, jej hermeneutykę. Jest to, przykł^ dowo, przypadek teologii, która stara się wyjaśnić twierdzenia naszej wiary. Ale przedmiotem wiary jest coś innego, coś wyższego, jest nim sam Bóg oraz Jego władza w objawianiu się. Dlatego też, pomimo iż wiara może opierać się na rozumie i oświecać go, to jej właściwy przed- miot, którym jest Bóg, pozostaje zasłonięty dla tegoż rozumu. Na przykład: wiara mówi nam, że Bóg, jako taki, jest Jeden i Trój-jedyny; wiara sprawia, że lgniemy do tej objawionej prawdy; rozum próbuje 160 znaleźć jakieś wyjaśnienie tej tajemnicy, tworzy różne systemy teologiczne, ale w końcu tajemnica pozostaje tajemnicą i trzeba wierzyć w nią mimo jej nieprzenikliwości. Jest oczywiste, że ta nieprzenikf nioność sprawia, że jesteśmy niezaspokojeni, gdyż nasz rozum i intelekt chciałyby większej jasności. Wyjaśnia to dlaczego wiara jest nieustannie wysta- wiona na kontr-uderzenie naszego umysłu i dlacze- go pozostaje niemal uwięziona przez niezdolność naszego rozumu, który nie został stworzony dla roztrząsania rzeczy nieskończonych, wiecznych przestrzeni Boga, ani dla nadprzyrodzonego światła. Rozum stworzony jest dla rzeczy widzialnych i konkretnej oczywistości; dlatego często, gdy nie jest całkowicie wolny, daje się schwytać przez rzeczy stworzone aż do momentu, kiedy staje się ich niewolnikiem. Teologalna cnota wiary, mówiąca językiem rzeczy niewidzialnych, staje się czymś bardzo trudnym. To właśnie tutaj Duch Boży interweniuje najpierw za pomocą daru umiejętności, a następnie za pomocą daru rozumu. Wspierana darem umiejętności, wiara uświada- mia rozumującemu sercu człowieka prawdziwą wartość stworzeń po to, aby człowiek mógł jeszcze bardziej przylgnąć do Boga, najwyższej prawdy światła i mądrości. Następnie, wraz z darem rozur mu, wiara nabiera większej siły poznania tajemnicy Boga, dzięki czemu rozum nie tylko wierzy, ale także przekazuje sercu to, w co wierzy. Serce zaś, ze swej strony, 'czuje' to w co wierzy. 161 Dar umiejętności Św. Tomasz definiuje dafiftniejętności w nastę- pujący sposób: «Jest to dar, którego właściwością działania jest nadawanie poprawności sądu odno- szącego się do stworzeń. Kto nie posiada zdolności poprawnego sądzenia stworzeń, myśli, że w nich znajduje się szczęście wieczne, biorąc je za prawdzi- wy cel, popadając w ten sposób w grzech i tracąc prawdziwe dobro. Człowiek pojmuje ten błąd wtedy, kiedy posiada zdolność właściwego sądzenia stworzeń: zdolność ta jest właściwa działaniu daru umiejętności»10. Z definicji tej wnioskuje się, że dar umiejętności ma w człowieku podwójny cel do osiągnięcia: za- trzymać uwagę serca i rozumu na prawdziwym ce- lu życia, którym jest najwyższe dobro, czyli Bóg; oraz przeprowadzenie jasnego rozeznania co do stworzeń, osób, faktów, wydarzeń, po to, aby te rzeczy nie więziły serca człowieka czyniąc go swym niewolnikiem. Zrozumiała jest więc absolutna konieczność tego daru: dzięki niemu człowiek posiada Bożą umiejęt- ność rozeznania się wśród stworzeń. Wszyscy wiemy, może nawet z osobistego do- świadczenia, jak bardzo łatwo przychodzi czło- wiekowi, z winy jego poznanego lub ukrytego egoi- zmu, podporządkować sobie stworzenia, przywią- zać się do nich, uczynić z nich idoli, którym składa się hołd własnej egzystencji. 10 Św. Tomasz, Suma teologiczna, II-II, 4. Dary Ducha Świętego... - 11 162 Idolatria jest grzechem pierworodnym człowieka, a używanie stworzeń, odczuwalnie lub nie, nosi na sobie znamię tego grzechu, który skłania człowieka do przylgnięcia w sposób nieuporządkowany do stworzeń. Konsekwencją tego jest oddalenie się Boga od serca człowieka. Nędzna sytuacja człowieka, który jest ofiarą nieuporządkowanej miłości własnej, została opisana w księdze Mądrości: «A nieszczęśni i w rzeczach martwych zadufani ci, co bogami zwą dzieła rąk ludzkich: złoto i srebro - dzieła sztuki, wyobrażenia zwierząt lub bezużyteczny kamień, dzieło starożyt- nej ręki...» (13, 10). I dalej: «Głupi [już] z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga: z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest... lecz ogień, wiatr, powietrze chyże, gwiazdy dokoła, wodę burzliwą lub światła niebieskie uznali za bóstwa, które rządzą światem. Jeśli urzeczeni ich pięknem wzięli je za bóstwa - winni byli poznać, o ile wspanialszy jest ich Władca, stworzył je bowiem Twórca pięk- ności...» (13, l- 3). Poza tym człowiek, jako skłania- jący się ku stworzeniom, łatwo zostaje przez nie i ich wygląd oczarowany, uwiedziony, niemal uzależniony. Tylko szczególny dar Ducha może dać człowiekowi wiedzę i umiejętność, aby od stworzeń mógł wznieść się ku Przyczynie, o tyle przecież od nich piękniejszej, gdyż je stworzyła. Dar umiejętności czyni zrozumiałymi dla czło- wieka słowa Pisma: «Przemija bowiem postać tego świata» (l Kor 7, 31).; «Nie bądźcie więc niewolni- kami ludzi!» (l Kor 7, 23); «Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie! ... Świat zaś przemija, 163 a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki» (l J 2, 15). Dar umiejęt- ności ukierunkowuje więc człowieka na Boga odrywając go od stworzeń. Doktryna ta okazuje się być zawsze aktualna. Idole bowiem przenikają do serca człowieka z za- skakującą łatwością, także dlatego, jak pisaliśmy, że człowiek, aby żyć potrzebuje idoli i mitów. Jakie są nasze idole? Istnieje klasyczna definicja grzechu, która w tej chwili zasługuje na przytoczenie: oddalenie się od Boga i zwrócenie się do stworzeń. W ten sposób, podążając drogą wskazywaną przez idole, umiera się, jak mówi prorok Ozeasz, z powodu braku poznania Boga (4, 6). W gruncie rzeczy istota grzechu jest właśnie taka: brak prawdziwego poznania Boga. Jeślibyśmy po- znali Go naprawdę, to jak moglibyśmy tak nieszczę- śliwie zamienić Go na stworzenia? Bóg chce się nam objawić, chce się dać nam poznać: często jednak znajduje serce nazbyt zajęte, tak pełne rzeczy ludz- kich, że nie znajduje w nim miejsca dla siebie i nie może dać się odczuć! Dar umiejętności prowadzi nas do uzdrowienia serca: a człowiek nie będzie doskonale wolny aż do momentu, kiedy jego serce nie będzie doskonale uleczone! Jest jeszcze pewien drugorzędny, ale ważny aspekt daru umiejętności: pozwala on nam uchwy- cić prawdziwą wartość stworzeń. Kiedy Bóg, w księdze Rodzaju, dokonuje wielkie- go poematu stworzenia, o każdym stworzonym dziele mówi, że jest dobre, co jest równoznaczne 164 z powiedzeniem, że jest piękne. Każde dzieło stwo- rzone nosi na sobie znamię piękna i dobra swego Stwórcy, twórcy piękności: stworzenie jest bowiem chwalebnym odbiciem piękna Boga. Dar umiejętności, kiedy jest aktywny w sercu człowieka, sprawia, że dostrzega on ze wspaniałą jasnością oraz wewnętrzną intuicją, ów odblask. Zatem stworzenie, stworzenia, radość spotkania, pobudzają do uwielbienia Boga. Jest to przecież cel, dla którego zostały stworzone wszystkie rzeczy: «Z radością świecić swemu Stwórcy» (Ba 3, 35). Z perspektywy Boga stworzenie jest symfonią chwały na cześć Pana. Psalmy wyrażają tę rzeczy- wistość ze szczególnego rodzaju liryzmem. Warto niektóre z nich przeczytać ponownie: «Niebiosa głoszą chwałę Boga, dzieło rąk Jego nieboskłon obwieszcza. Dzień dniowi głosi opowieść, a noc nocy przekazuje wiadomość. Tam słońcu namiot wystawił, i ono wychodzi jak oblubieniec ze swej komnaty, weseli się jak olbrzym, co drogę przebiega. Ono wschodzi na krańcu nieba, a jego obieg aż po krańce niebios, i nic się nie schroni przed jego żarem». (z Psalmu 19) «O Panie, nasz Boże, jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi! Gdy patrzę na Twe niebo, dzieło Twych palców, księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził: czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, 165 i czym - syn człowieczy, że s^itiin;zajmujesz?». (z Psalmu 8) •abj.ifiti"^'^ «Chwalcie Go, słońce i księżycu, chwalcie Go, wszystkie gwiazdy świecące. Chwalcie Go, nieba najwyższe i wody, co są ponad niebem: niech imię Pana wychwalają». (z Psalmu 148) Chwała oddawana przez kosmos autorowi wszel- kiego piękna wznosi się za pośrednictwem serca człowieka, świątyni Pana, w której brzmi liturgia radości i wieczne alleluja. Patrząc na stworzenie takimi oczyma człowiek, będąc pod wpływem daru umiejętności, może wznieść się ku Bogu i Jego chwale korzystając z rzeczy stworzonych. Św. Bonawentura, doktor seraficzny, w swojej książce Itinerarium, czyni ze stworzenia środek; dzięki któremu dusza, posiadająca dar umiejętności, przekracza pierwszy stopień lub etap w drodze do Pana. Pisze, że cały świat postrzegany zmysłami jest zwierciadłem, w którym odbija się moc Boga po to, aby wychodząc od niej człowiek mógł dojść do Boga... I rzeczywiście, z piękna i wspaniałości stworzenia można poznać Boga, stwórcę wszelkiej rzeczy. W rzeczach stworzonych odbija się wszech- moc, mądrość i dobroć Stwórcy11. 11 Św. Bonawentura, Droga duszy do Boga, 4, 3. 166 Kto patrzy na rzeczy tego świata oczyma wiary, kontynuuje święty doktor, odkrywa ich początek, rozwój, cel oraz piękno. Dlatego też jest naprawdę ślepym ten, kogo nie oświeca wielość światła, któ- rego mnóstwem promieniuje stworzenie. Jest ghir chym ten, kto nie wzruszy się koncertem tak wielu głosów. Jest niemym ten, kto widząc tyle cudów nie chwali Pana. Jest głupcem ten, kto patrząc na tyle skutków nie rozpoznaje pierwszej przyczyny. Otwórz więc oczy, nadstaw ucha twojego ducha, otwórz swe usta i ożyw serce, abyś widział, zrozu- miał, chwalił, kochał, czcił, oddawał honor, wysła-* wiał twego Boga we wszystkich rzeczach12. Dusza obdarzona darem umiejętności, będąc niemal w ekstatycznym uniesieniu, może powta- rzać: «Bo rozradowałeś mnie, Panie, Twoimi czyna- mi, cieszę się dziełami rąk Twoich» (Ps 92, 5)... «Jak liczne są dzieła Twoje, Panie! Ty wszystko mądrze uczyniłeś: ziemia jest pełna Twych stworzeń» (Ps 104, 24). Dar umiejętności, sprawiając, że oceniamy stworzenia zgodnie z tym, czym naprawdę są, staje się źródłem chwały, śpiewu, czyli cudownej wolnoś- ci wewnętrznej, która prowadzi do kontemplacji piękna Boga. Otrzymawszy dar mądrości serce człowieka kon- centruje uwagę na Bogu. Otrzymawszy dar umiejęt- ności kieruje spojrzenie na stworzenia, a będąc od nich wolnym, za ich pośrednictwem wznosi się ku Bogu w radości uwielbienia. 12 Św. Bonawentura, Droga duszy do Boga, 2,15 167 W księdze Syracha czytamy: «Położył oko swoje w ich sercu, aby im pokazać wielkość swoich dzieł. Imię świętości wychwalać będą i wielkość Jego dzieł opowiadać... Wielkość majestatu widziały ich oczy i uszy ich słyszały okazałość jego głosu» (Syr 17, 8-13). Słowa Syracha odbijają się echem w doświadcze- niu wielkich kontemplatywnych świętych. Odnośnie do tego, na przykład św. Franciszek z Asyżu prze- żył wspaniałe chwile kontemplacji wchodząc w rela- cję z rzeczami stworzonymi. W Drugiej Legendzie Celańczyka czytamy: «Pragnienie pielgrzyma szyb- kiego opuszczenia tego świata, jakby tylko chwilo- wego wygnania, było silnie wspierane przez rzeczy należące do tego świata. I rzeczywiście posługiwał się nimi jak polem walki z siłami ciemności; a w sprawach Bożych, jak najprzejrzystszym odbi- ciem Jego dobroci. W każdym dziele wychwala Twórcę. To wszyst- ko co znajduje w stworzeniach odnosi do Stwórcy. Napełniają go radością wszystkie dzieła rąk Pań- skich i poprzez tę radosną wizję przeczuwa to, co jest przyczyną ich istnienia i zasadą, która je oży- wia. W rzeczach pięknych poznaje Najwyższe Piękno a od wszystkich rzeczy, które postrzega jako dobre, wznosi się wołanie: Ten, kto nas stworzył jest nieskończenie dobry! W śladach odciśniętych w naturze dostrzega wszędzie Ukochanego i czyni z nich schody, po których się wstępuje ku Jego tronowi. Swoją miłością i niespotykaną pobożnością, obej- muje wszystkie żyjące stworzenia i opowiada im o Panu zachęcając je do chwalenia; Go.~ Ale któż 168 mógłby opowiedzieć wszystko? Ta, będąca źródłem wszystkiego, dobroć, która pewnego dnia będzie wszystkim we wszystkich już wtedy była przez tego świętego jasno postrzegana jako wszystko we wszystkich rzeczach»13. Doniosłość i konieczność daru Jakiej doniosłości nabiera dar umiejętności? Doniosłość ta jest widoczna na dwóch poziomach. Na poziomie życia wewnętrznego i apostolskiego. Na poziomie życia wewnętrznego dar umiejęt- ności poszerza i powiększa cały potencjał teologal- nej cnoty wiary i prowadzi chrześcijanina najpierw drogą oczyszczenia, sugerując mu, instynktowne i stopniowe odrywanie się od stworzeń, a następnie prowadząc go ku właściwemu i zrównoważonemu zharmonizowaniu używania stworzeń po to, aby z nimi i przez nie móc chwalić Pana. W ten oto sposób serce człowieka posiada umie- jętność oceniania wartości rzeczy i w wyważony sposób używa ich oraz sprawuje nad nimi władzę królewską, czyli służbę miłości i uwielbienia. Całe bowiem stworzenie, mówi św. Paweł, jęczy i wzdy- cha w bólach rodzenia (Rz 8,22) i z niecierpliwością oczekuje wyzwolenia z niewoli i zepsucia po to, aby uczestniczyć w chwale synów Bożych. Chrześcija- nin, posiadając wiedzę o stworzeniach, wyzwala 13 Tomasz z Celano, Vita seconda di San Francesco d'Assisi, rozdz. CXXIV, nr 165, [w:] Fonti Francescane, str. 684-685. 169 Z nich całe uwielbienie, które w nich jest niemal uwięzione z powodu grzechu: oto moment, którego całe stworzenie oczekuje: serce zdolne do zagłębie- nia się w rzeczy po to, by wznieść ku Bogu hymn dziękczynienia i chwały. «Wszystko, co Bóg stworzył, jest dobre, i niczego, co jest spożywane z dziękczynieniem, nie należy odrzucać. Staje się bowiem poświęcone przez słowo Boże i przez modlitwę» (l Tm 4, 4n). Dar umiejętności wzywa chrześcijanina nie do ucieczki od świata lub od obowiązków, które wiążą go ze światem, ale do dźwignięcia się wraz ze światem oraz całym stworzeniem ku Bogu. Używanie stworzeń jest źródłem radości i poko- ju, a cała rzeczywistość stworzenia osiąga stan głębokiego zjednoczenia z sercem człowieka, które jest już skierowane na Boga. Człowiek uczy się dziwić, zdumiewać rzeczami, które go otaczają, gdyż odczuwa całe ich piękno jako odblask piękna Boga. Patrząc na stworzenie czuje się tak, jakby kierował swój wzrok na rzeczy niewidzialne, a raczej niewidzialność Boga staje się jakąś widzialnością. Wydarzenia, fakty, osoby, czy jakiekolwiek inne rzeczy nigdy całkowicie go nie za- skakują; jego serce zostaje nieporuszone: tak jakby miało wszystko a nic nie posiadało, gdyż nauczyło się robić z każdej rzeczy eucharystię, dziękczynienie i ofiarowanie. Na płaszczyźnie apostolatu dar umiejętności objawia się ze szczególnego rodzaju skutecznością. Apostolat bowiem kontaktuje apostoła z ludźmi, środkami, dobrami stworzonymi. Apostolat otwiera na oścież serce apostoła na świat. Niesamowicie 170 łatwo może więc pomylić środek-z celem. Nawet nieświadomie, łatwo jest się przywiązać, z powodu słabości fizycznej i psychicznej, do osób, które apostoł ma żywić Słowem Bożym. Jeszcze łatwiej jest uważać za najważniejsze owe rzeczy do zrobie- nia, a nie głoszenie Chrystusa. Tym bardziej apostoł musi działać pod wpływem daru umiejętności, gdyż musi być zdolny do powie- lania w sobie tych doświadczeń apostolskich, które były już udziałem niezmordowanego apostoła Pawła. Mówi on, na przykład, o sobie: «Tak więc nie zależąc od nikogo, stałem się niewolnikiem wszystkich, aby tym liczniejsi byli ci, których pozyskam... poskramiam moje ciało i biorę je w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przy- padkiem nie został uznany za niezdatnego» (l Kor 9,19. 26); «Nie głosimy bowiem siebie samych, lecz Chrystusa Jezusa jako Pana, a nas - jako sługi wasze przez Jezusa. Albowiem Bóg, Ten, który roz- kazał ciemnościom, by zajaśniały światłem, zabłys- nął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej na obliczu Chrystusa. Prze- chowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinia- nych...» (2 Kor 4, 5-7). «Nie dając nikomu sposob- ności do zgorszenia (...), okazujemy się sługami Boga... Uchodzący za oszustów, a przecież prawdo- mówni, niby nieznani, a przecież dobrze znani, niby umierający, a oto żyjemy, jakby karceni, lecz nie uśmiercani, jakby smutni, lecz zawsze radośni, jak- by ubodzy, a jednak wzbogacający wielu, jako ci, którzy nic nie mają, a posiadają wszystko» (2 Kor 6, 3-10). 171 Umiejętność prowadzi więc apostoła do doskona- łego poczucia oderwania się i dlatego daje mu wolność od osób i rzeczy, która jest koniecznym warunkiem głoszenia Słowa Pańskiego. Posłuchajmy raz jeszcze niezmordowanego Pawła: «Ja bowiem nauczyłem się wystarczać sobie w warunkach, w jakich jestem. Umiem cierpieć bie- dę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle wa- runków jestem zaprawiony: być sytym, i głód cier- pieć, obfitować i doznawać niedostatku. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia» (Flp 4, 11-13). Jest to, jak widzimy, świadomość wielkiej wol- ności. Dzieje się tak dlatego, że apostoł nieustannie jest prowadzony przez umiejętność, która uczy go właściwej oceny rzeczy, którymi należy się posłu- żyć, tak aby nie pomylić ich z nowiną rozpalającą jego serce. Dar umiejętności jest źródłem wolności! Oto dlaczego należy prosić Pana o dar umiejęt- ności: trzeba nauczyć się ukierunkowywać wszystko ku jednej, zasadniczej syntezie. Zasadniczej syntezy może dokonać Duch Zmar- twychwstałego Pana, który swym tchnieniem otwie- ra nas na dostrzeganie Boga w rzeczach. Błogosławieństwo tych, którzy płaczą Darowi umiejętności odpowiada ewangeliczne błogosławieństwo: «Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni» (Mt 5, 4). Tym, typowo eschatologicznym błogosławieństwem Jezus ogłasza błogosławionymi tych, którzy są smutni i płaczą. Z perspektywy Ewangelii Mateusza, tymi, 172 którzy są smutni, którzy plączą, są uczniowie: Jezus obiecuje im, że każdy ich smutek będzie przyczyną radości i błogosławieństwa. Już prorok Izajasz zapowiadał, że w pełni mesjańskich czasów Bóg przystąpi do działania opatrując rany serc złama- nych (Iz 61, 1), ocierając łzy z każdego oblicza (Iz 25, 8; por. Ap 21, 4), gdyż ten kto we łzach sieje żąć będzie w radości (Ps 126, 5). Dlaczego uczniowie Pańscy plączą i narażeni są na smutek? Przede wszystkim dlatego, że ich pozycja «uczniów» czyni ich ubogimi, po ludzku bezbronnymi a więc prze- znaczonymi na prześladowanie «dla sprawiedliwoś- ci (Mt 5, 10), z powodu Jezusa (Mt 5, 11), a to wszystko po to, aby we wszystkim upodobnić się do swego Mistrza (por. J 15, 20). W decydującej godzinie swej męki Jezus powie- dział do swoich uczniów: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość» (J 16, 20). W tekście tym Jezus mówi o smutku, który wzbudzi w duszach uczniów Jego śmierć, ale przepowiada również, że Jego zmartwychwstanie definitywnie zmieni ich płacz w radość. Jezus potwierdza tym samym, że Jego zmartwychwstanie będzie począt- kiem radości, pocieszenia, które stanie się całkowite dopiero po Jego ostatecznym powrocie na końcu czasów eschatologicznych. Otóż, pomimo Jego zmartwychwstania, uczniowie ciągle są narażeni na smutek i płacz: «Wyłączą was z synagogi. Owszem, nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu. Będą tak czy- nić, bo nie poznali ani Ojca, ani Mnie» (J 16, 2-3). 173 Ale obecność Zmartwychwstałego w ich życiu będzie powodem pocieszenia i radości: «Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi?» (Mt 9, 15); następnie Jezus obiecuje swą pocieszającą obecność: «A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata» (Mt 28, 20). Już teraz więc, pomimo niebezpieczeństwa doświadczania wielu udręk i prześladowań, istnieje pewne prawdziwe i tajemnicze pocieszenie, które zapowiada to ostateczne, eschatologiczne: jest to pocieszenie, które rodzi się ze świadomości pozosta- wienia wszystkich rzeczy po to, aby pójść za Panem (por. Mt 19, 27; por. Flp 3, 7). Błogosławieni są więc ci, którzy płaczą, gdyż będą pocieszeni. Jaka relacja łączy dar umiejętności z tym błogo- sławieństwem? Już widzieliśmy, jak za pośrednic- twem daru umiejętności, Duch Święty pomaga nam, wynosząc na wyższy poziom teologalną cnotę wiary, w wyrobieniu sobie całkowicie nowego sposobu patrzenia na stworzenia: z jednej strony pozwala nam zrozumieć ich względność, ograniczo- ność, niezdolność do zaspokojenia pragnienia i głodu prawdy i światła, które jest w naszym sercu, a z drugiej strony pomaga nam dostrzegać w ich pięknie i doskonałości odblask piękna i doskona- łości Boga: aspekt ten jest początkiem kontemplacji. Kiedy serce człowieka pojęło piękno Boga - prawdziwe cuda Jego miłości, moc Jego chwały - jego pierwszym wewnętrznym odruchem są łzy. Przede wszystkim łzy wewnętrznego smutku, nie- mal wyrzutu sumienia, z powodu tego, że wcześniej nie zaczerpnął z tego niewyczerpanego źródła piękna, którym jest Bóg. 174 Oto właśnie krzyk św. Augustyna przepełniony płaczem: «Późno Cię umiłowałem, Piękności tak dawna, a tak nowa, późno Cię umiłowałem...». W wołaniu tym jest żal z powodu tego, że nie poznał wcześniej Pana, że przez tak długi czas był niewolnikiem stworzeń. Przez swoje piękno mogły one przepuścić nieco piękna Pana, ale nie były w stanie wypełnić serca. «Bezładnie, chwytając rzeczy piękne, które stworzyłeś. Ze mną byłaś, a ja nie byłem z Tobą. One mnie więziły z dala od Ciebie - rzeczy, które by nie istniały, gdyby w To- bie nie były. Zawołałaś, krzyknęłaś, rozdarłaś głuchotę moją. Zabłysnęłaś, zajaśniałaś jak błyskawi- ca, rozświetliłaś ślepotę moją. Rozlałaś woń, odet- chnąłem nią - i oto dyszę pragnieniem Ciebie. Skosztowałem - i oto głodny jestem, i łaknę. Dot- knęłaś mnie - i zapłonąłem tęsknotą za pokojem Twoim»14. Pewnego dnia, jeszcze jako katechumen, Augu- styn, był skupiony na modlitwie w ciemnym zakąt- ku katedry w Mediolanie. Słuchając biskupa Ambro- żego i śpiewów zobaczył całe swe dawne życie oraz stworzenia, które go uwięziły. Zaczął gwałtownie płakać. «Te łzy mi pomogły», pisze w swych Wy- znaniach. Zrozumiał ograniczenie stworzeń oraz wspaniałą pełnię prawdy miłości Boga: jego serce czuło się jakby zostało wyzwolone. Jego płacz był płaczem smutku i wyzwolenia, którego źródłem było serce nareszcie nawiedzone przez miłujące piękno Boga. Ale, pozostając przy błogosławień- 14 Św. Augustyn, Wyznania, 10^27. 175 stwie ewangelicznym, przypomnijmy, że istnieją inne łzy, które nasze serce wylewa podczas zwykłe- go, codziennego życia, kiedy to stworzenia (osoby, rzeczy, fakty, wydarzenia) wystawiają nas na róż- nego rodzaju udręki i zmartwienia. Pomyślmy na przykład o smutnych doświadcze- niach śmierci, które wprawiają nas w stan żałoby i .opłakiwania: cóż bardziej niż śmierć zmusza nas do myślenia o skończoności stworzeń? Opłakujemy śmierć krewnego, kogoś zaprzyjaźnionego i drogier go nam, ale wsparci darem umiejętności oraz cnotą wiary, rozumiemy, że jedynym nieskończonym do- brem jest Bóg, i to nas pociesza. Ileż to razy je^ steśmy smutni z powodu rozczarowania, zawodu, których powodem są stworzenia? Po raz kolejny Duch Pański pociesza nas sprawiając, że w Nim pokładamy naszą nadzieję. Innym razem płaczemy, gdyż nasza wiara i za- angażowanie chrześcijańskie narażają nas na brak zrozumienia ze strony świata, na pogardę ze strony innych ludzi, na prześladowanie, na męczeństwo serca. Duch Święty wylewa na nas w tych momen- tach umiejętność Boga i otwiera nas na teraźniejsze i przyszłe pocieszenie. Istnieją także łzy, których przyczyną są fizyczne i moralne cierpienia, które Bóg na nas zsyła i je dopuszcza dla naszego oczyszczenia. Także w tych sytuacjach Duch Pański daje nam umiejętność pomocną w nadaniu sensu temu oczyszczeniu, czyli kojącą łzy miłość: serce otwiera się na wiarę, wiara rozpala swe światło tak, że rozumiemy, iż «Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszyst- kim dla ich dobra» (Rz 8, 28). ^ 176 W ten oto sposób łzy stają się pokarmem dla mo- dlitwy pełnej wiary i oczekiwania: «Łzy stały się dla mnie chlebem we dnie i w nocy», śpiewa psalmista, który w oddaleniu od oblicza Bożego cierpi i czeka na pocieszenie od Niego (Ps 42, 4). Ale istnieje jeszcze jedno źródło łez, które jest jeszcze czystsze i przynoszące błogosławieństwo. Jest to źródło bijące z czystego serca, które Pan poznał i które, ze swej strony, poznało miłość Pana. Są to łzy tego, kto odczuwa obecność miłości Pana, ale jeszcze jej nie dostrzega. Osoba jest ogarnięta łaską jej piękna, ale jeszcze całej jej nie posiada: zmysły, rzeczy widzialne, stworzenia, są jakby ekra- nem. Jest światło, ale nie widzi się całości, a światło, nawet po rozbłyśnięciu, gaśnie, a stworzenia starają się je zaciemnić. ' r-* - Pragnienie przemienia się w płacz, płacz pod- trzymuje poszukiwanie w 'nocy' stworzeń i zmy- słów. Łzy są wtedy śpiewem pragnienia, które ocze- kuje ukojenia w słodyczy wiecznego pocieszenia z oglądania oblicza Boga. W takich duszach błogo- sławieństwo łez osiąga swoje pełne znaczenie: «bło- gosławieni, którzy płaczą, albowiem będą pocie- szenia Duch Święty, za pośrednictwem daru umiejęt- ności, pozwala nam zrozumieć, że stworzenia już nie wystarczają. Ich życie jest ulotne, płonne, nie potrafi dać tego, czego serce człowieka naprawdę potrzebuje: szczęścia, radości z posiadanej i trwają- cej przez wieczność prawdy. A nawet jeżeli nam się to, przy pomocy Jego daru, uda, to w stworzeniach odkrywamy tylko odblask piękna Boga, rozumiemy, 177 że nie są one Pięknem a więc wypłakujemy łzy pragnienia dopóki, dopóty nie znajdziemy odpo- czynku w Bogu. sr Dary Ducha Świętego... - 12 6. Duch rozumu Działanie i definicja daru Dar umiejętności pomaga człowiekowi odkryć sens rzeczy Bożych w stworzeniach albo przez wyzwolenie serca z jego ciasnoty, albo też przez ukazanie prawdziwej ich wartości i znaczenia, które mają w świetle stwórczego dzieła Boga. Natomiast dar rozumu ma inne, wznioślejsze zadanie: jest to dar, który oczyszcza rozum człowieka po to, aby z większym światłem mógł przenikać myśl Boga, z większym upodobaniem i rozkoszą przylgnąć do niej oraz pozostać przy niej. Dzięki działaniu wiary prawdy objawione przez Chrystusa Jezusa zostają przyjęte jako 'wiadomości' o Bogu. Ale wiadomości o Bogu nie są jeszcze Jego wewnętrznym poznaniem. Dar rozumu zostaje dany :przez Ducha Świętego po to, aby wspomóc wzrost teologalnej cnoty wiary oraz pomóc przeniknąć myśl Boga w taki sposób, że znajomość Boga staje się pełniejsza i głębsza. Dzięki temu darowi, Duch Święty, który zna «głębokości Boga» uzdalnia serce człowieka do szczególnego uczestnictwa w rozumie- niu rzeczy Bożych, udziela boskiej mocy przenika- nia świata wewnętrznego oraz tajemnic zażyłego kontaktu z Bogiem. Czerpane stąd poznanie jest poznaniem w Du- chu, jest poznaniem wraz z Duchem. Na przykład 179 wiele razy zdarza się nam słyszeć jakąś prawdę wiary, lub często powtarzane zdanie z Pisma Świę- tego. Przyjmujemy je, zgadzamy się z nim, wierzy- my w nie i mówimy: «Tak, oczywiście, wierzę!», ale mimo to prawda ta, to Słowo Pańskie, nie oświeca naszego życia, nie rozpala światła radosnej pew- ności w naszym umyśle. Ileż to razy, na przykład, słyszymy powtarzane: «Nie lękaj się, Bóg cię kocha...»; a mimo tego słowo to, chociaż w nie wierzymy i przyjmujemy je, nie nadaje spokojnej pewności naszemu wędrowaniu. Dlaczego się tak dzieje? Zapewne dlatego, że dar rozumu nie jest w nas 'aktywny' a my nie jesteśmy w stanie przenikać prawd wiary. Wszystko pozo- staje na poziomie wiadomości, którą przyjęliśmy, w którą uwierzyliśmy, ale która nie jest ożywiona przenikliwym światłem Ducha. Dar rozumu nie jest zwykłym zwiększeniem potocznej wiedzy, ale obja- wia się raczej przez inteligencję serca, które 'czuje' bardziej niż 'widzi': wiedzę pochodzącą z serca dotkniętego przez Ducha. Posłuchajmy co na ten temat mówi doktor aniel- ski, św. Tomasz: «dar rozumu oznacza jakąś percep- cję prawdy»15, «jakieś poznanie wnikające do głę- bi»16, «poznajemy rzeczy duchowe jako nagą praw- dę»17, «w jakiś sposób jasno i wyraźnie odczu- wamy rzeczy dotyczące wiary»18, «po oczyszczeniu 15 Św. Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna, II-II, 8, 5 ad tertium. 16 Św. Tomasz, Summa, II-II, 8, l ad tertium. w Św. Tomasz, Sententiae, II, ą. 34, l-? , ., " Św. Tomasz, In Isaiam, 11. ^ i, u.;R ,&€»«, 180 oczu naszej duszy przy pomocy daru rozumu, można poniekąd oglądać Boga»19. W ten sposób zostaliśmy przyprowadzeni do pierwotnego znaczenia słowa «rozum» (intellettó). Pochodzi ono z języka łacińskiego: intus legere, co oznacza właśnie «czytać wewnątrz», zgłębiać, pojąć, zrozumieć do końca, czyli zobaczyć. Dzięki teologalnej cnocie wiary wierzymy w Bo- ga i przyjmujemy Go. Dzięki cnocie wiary wspo- maganej darem rozumu pojmujemy i rozumiemy Boga i Jego Słowo. To tak, jakby zapalił się jasny płomień światła na dnie naszego serca, płomień, który pozwala nam widzieć z jasnością. Jest to rzeczywiście chwila, w której serce raduje się w Duchu. Nie idzie o powierzchowny entuzjazm, który wraca do wcześniejszego stanu, ale o radość, która nie bazuje na typowo ludzkim pragnieniu doznawania pocieszeń. Nie sprowadza się też do radości pełnej wymieszania i pozbawionej swego przedmiotu, lecz jest radością 'zrozumienia' myśli Boga i zrealizowania jej w pokoju Ducha. Dar rozumu sprawia, że rozumiemy myśl Boga, samego Boga. Daje on smak, żywe pragnienie i prawdziwe zrozumienie Słowa Bożego zawartego w Piśmie Świętym oraz żywej tradycji Kościoła. Dusza z rozkoszą zachowuje to Słowo Boże i z nie mniejszą rozkoszą, otrzymawszy dar mądrości, wprowadza je w życie. Tylko wtedy Słowo Boże staje się słowem żywym oraz jest doświadczane jako «duch i życie». w Św. Tomasz, Suma teologiczna, I-II, 69,2 ad tertium. 181 Poza tym dar rozumu pozwala nam zrozumieć Bożą symfonię zawartą w całym objawieniu i daje nam światło dla zrozumienia ukrytych od wieków tajemnic Bożych, które teraz zostały objawione Jego świętym. Aby to wszystko zrozumieć zwróćmy się do wielkich mistrzów życia duchowego, którymi byli święci. O Franciszku z Asyżu Celańczyk, jego pierwszy biograf, pisze: «A chociaż ten święty człowiek nie otrzymał żadnego wykształcenia, to, będąc pouczo-* ny przez mądrość pochodzącą od Boga oraz opro- mienionym blaskiem wiecznego światła, posiadał najwyższą zdolność zrozumienia Pism. Jego inteli- gencja, oczyszczona z wszelkiego brudu, przenikała ciemność tajemnicy, a to, co pozostawało nieprze- niknione dla nauki nauczycieli, było jasne dla uczucia miłującego. W świętych Księgach odczytywał i na zawsze wprowadzał do serca to, co chociażby raz poczuł w duszy... Potwierdzał, że ten kto bada Pismo raczej z pokorą niż z zarozumiałością łatwo prze- chodzi od ludzkiej nauki o Bogu do prawdziwej nauki Bożej»20. Podobnego rodzaju doświadczenie miała święta Teresa od Dzieciątka Jezus. Kiedy święta mówi o swym nabożeństwie do świętego Oblicza używa wspaniałych wyrażeń: «Zrozumiała - pisze - czym jest prawdziwa chwała. Ten, którego królestwo nie "Tomasz ł Celano, ViłaBeconda di San Francesco d'Assisi, rozdz. LXVIII, nr 102, [w:J Fonti Franceaame, str. 635-636. 182 jest z tego świata, ukazał mi, że prawdziwa mą- drość polega na pragnieniu bycia lekceważonym i uważanym za nic oraz na uważaniu pogardy wo- bec siebie za radość»21. Święta twierdzi, że «zrozu- miała»: dokonało się w niej więc jakieś szczególne działanie daru rozumu, które sprawiło, że przenik- nęła tę tajemnicę. Ileż razy czytamy Pismo Święte bez zrozumienia, gdyż w swej zarozumiałości chcemy często zrozu- mieć je dzięki własnym siłom. Ileż razy zadowala- my się użyciem Świętej Księgi jako źródła, z którego czerpiemy jakieś przesłania, i na tym koniec, tak jakby Słowo Pańskie byłoby książką dostarczającą częściowych odpowiedzi! Ileż to razy Słowa Pańskie przechodzą przez nasze serce nie zostawiając w nim najmniejszego śladu! Słowo Boże nie jest nigdy naprawdę wysłuchane dopóki w naszym sercu nie rozpali żaru. «Ale wtedy zaczął trawić moje serce - pisze prorok Jeremiasz - jakby ogień, nurtujący w moim ciele. Czyniłem wysiłki, by go stłumić, lecz nie potrafi- łem» Qr 20, 9). .' Uczniowie w Emaus, rozpoznawszy Zmartwych- wstałego po łamaniu chleba, mówili jeden do drugiego: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy roz- mawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?» (Łk24, 32). Dar rozumu otwiera nas na mądrość Pisma oraz rzeczy Bożydtc - 21 ŚW. Tteesa od Dzieciątka Jezus, Manoscritti autobiografia, AncorayMedłokn 1985, str. 187. 183 Z tego wszystkiego widzimy, że dary rozumu i mądrości wpływają na siebie nawzajem: działają zawsze razem. Rozum przenika i rozumie to, co później mądrość doświadcza. Poznanie owocuje więc w ten sposób miłością pełną mądrości a przez to zostają oświecone oczy naszego umysłu po to, byśmy lepiej Go poznali (Ef l, 18). Konieczność daru '• Dar rozumu jest koniecznie potrzebny we wzroś- cie i praktyce życia wewnętrznego. Konieczność ta jest potrzebna z trzech fundamentalnych powodów: 1) niemożność zrozumienia Boga i Jego tajemnic; 2) trudność jaką odczuwamy próbując zrozumieć myśl Boga zawartą w Piśmie; 3) brak oczywistości w po- znawaniu doktryny Jezusa, której duchowy charak- ter kłóci się z cielesnymi skłonnościami człowieka owładniętego grzechem i namiętnościami. Skomentujmy pokrótce te trzy powody, rozpo- czynając od pierwszego, którym jest niezrozumienie Boga i Jego tajemnic. Bóg jest całkowicie 'Inny' od człowieka: jest Absolutem, jest Jedyny, jest Transcendentny. Nikt nie może Go poznać, jeżeli On sam nie uczyni się poznawalnym. Nikt nie może Go zobaczyć, jeżeli On nie stanie się w jakiś sposób widoczny dla oczu człowieka. Na stokach góry Horeb Mojżesz, ukazując gorące pragnienie tego, co w każdym ludzkim sercu najgłębsze, błaga Boga, aby objawił swe Oblicze i swą chwałę. Ale słyszy odpowiedź: «Nie będziesz 184 mógł oglądać mojego oblicza, gdyż żaden człowiek nie może oglądać mojego oblicza i pozostać przy życiu» (Wj 33, 20). Bóg naprawdę jest niepojętą tajemnicą. Któż może zrozumieć i przeniknąć Jego myśli? Autor księgi Mądrości pisze: «Któż bowiem z ludzi rozez- na zamysł Boży albo któż pojmie wolę Pana? ...» (Mdr 9,13). W Ewangelii Jezus mówi: «Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić» (Mt 11, 27). Bóg mieszka w niedostępnej światłości, której żadne śmiertelne oko nie widziało, ani nie zobaczy (l Kor 2, 10-11). Właśnie z powodu swej ograniczoności człowiek, bez specjalnego daru, nie może dojść do światła i zrozumienia Boga. Dar rozumu, jak również dar mądrości, staje się nieodzowny i konieczny po to, aby ludzki rozum był zdolny do przeniknięcia niedostępności i trans- cendencji Boga. Drugim powodem, dla którego dar rozumu jest konieczny to trudność w zrozumieniu myśli Boga zawartej w Piśmie. Jest faktem, że Słowo Jezusa jest trudne, gdyż dla cielesnego człowieka jest «twarde». Mówi o tym sam Jezus: «Nie wszyscy to pojmu- ją, lecz tylko ci, którym to jest dane» (Mt 19,11). Słowo Jezusa jest pełne wysokich wymagań i potrzebuje wielkoduszności serca i umysłu. W tym miejscu dołącza się trzeci powód, który czyni ko- niecznym dar rozumu: niejasny i duchowy charak- v ter nauki Jezusa. Idzie tu o to/że całe nauczanie Jezusa niesie z sobą silny ładunek treści duchowych, które prze- 185 ciwstawiają się cielesnej naturze człowieka. Jak na przykład człowiek zmysłowy może zrozumieć wy- mowę błogosławieństw? Lub wymowę krzyża? Co najwyżej można wyrażać podziw dla nauki Jezusa, ale 'zrozumienie' jej to zupełnie coś innego. Do powodów tych, które czynią dar rozumu czymś koniecznie potrzebnym, dołączyć można radykalną niedoskonałość naszej wiary. Wytwarza ona swego rodzaju dystans względem przedmiotu i - jak twierdzi św. Tomasz - dotyczy tajemnic, których nie widzimy, tak jak nadzieja dotyczy rzeczywistości nie osiągniętych22. Dar rozumu, żeby tak rzec, otwiera teologalną cnotę wiary, poszerza ją, a Bóg, w którego uwierzy- liśmy staje się Bogiem, którego pojmujemy, Bogiem postrzeganym światłem serca. Bez daru rozumu brakuje światła w małym, ograniczonym, omylnym rozumie ludzkim. Błogosławieństwo ludzi czystego serca Dar rozumu koresponduje z błogosławieństwem ludzi czystego serca: «Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą» (Mt 5, 8). Czy- stość serca jest warunkiem koniecznym do tego, aby dar rozumu, żeby tak rzec, działał nienagannie. Ale przede wszystkim zobaczmy co oznacza to ewange- liczne błogosławieństwo. Stary Testament, zwłasz- cza w swej legislatywnej części (zobacz na przykład 1 Św. Tomasz, Suma teologiczna, I-II, 66, 6. 186 księgę Kapłańską) zawierał wiele przepisów odno- szących się do 'czystości'. Chodziło jednak o czy- stość zewnętrzną, prawną, mającą na celu uniknię- cie niebezpieczeństwa skalania się. Tutaj ma swój początek długa lista przepisów: dotyczących jedze- nia, porodu, życia seksualnego, liturgii, choroby, trądu i śmierci. Wszystkie te formy prawnej czystoś- ci niosły z sobą duże ryzyko, ryzyko legalizmu, który Jezus surowo potępił i który otwarcie zarzucił faryzeuszom Jego czasów (por. Mt 23, 25-26). Można było skrupulatnie przestrzegać wszyst- kich przepisów odnośnie do czystości a mimo to mieć serce twarde i zamknięte na jakiekolwiek wez- wanie miłości i miłosierdzia a przepełnione różnego rodzaju dumnymi i grzesznymi myślami. Głos proroków z siłą i mocą występuje przeciw- ko temu niebezpieczeństwu bez przerwy przywołu- jąc naród wybrany do powrotu do czystości we- wnętrznej, czystości, która jest zdolna poruszyć najgłębsze struny serca. Na przykład głos proroka Izajasza, oskarża praktykę składania Bogu ofiar bez szczerego wewnętrznego nastawienia: «Gdy wyciąg- , .gięcie ręce, odwrócę od was me oczy. Choćbyście nawet mnożyli modlitwy, Ja nie wysłucham. Ręce wasze pełne są krwi. Obmyjcie się, czyści bądźcie!» (Iz l, 15-16). Psalmy 15 i 24 przedstawiają człowieka o czy- stym sercu jako «człowieka o rękach nieskalanych», który «nie przysięgał fałszywie» (Ps 24, 4) lub jako tego, «który postępuje bez skazy, działa sprawiedli- wie, a mówi prawdę w swoim sercu» (Ps 15, 2). Świadom tego jak potrzebne jest nowe serce Dawid, w Psalmie 51, prosi Boga o łaskę czystego 187 serca: «Stwórz,s; Doskonałą kontemplację, która jesttijałkowicie spełnioną miłością, osiągniemy dopieijpśw niebie, w błogosławionej ojczyźnie. Ale już tu na ziemi możliwe jest rozpoczęcie rozkoszowania się Bogiem, gdyż został nam dany Duch Święty jako zadatek, antycypacja. Jak jest możliwe rozpoczęcie kontemplacji Pana już na tej ziemi? Św. Bonawentura, Doktor Seraficz- ny, pisze: «Jak więc do mądrości dochodzi się tylko przez łaskę, prawość i wiedzę, tak do kontemplacji nie dochodzi się bez głębokiej medytacji, bez czyste- go życia i bez żarliwej modlitwy. Ponieważ łaska stanowi podstawę prawości woli oraz oświecenia rozumu, przede wszystkim winniśmy się modlić, następnie święcie żyć, po trzecie mieć oczy otwarte na piękno prawdy, a kontemplując je, piąć się stopniowo aż do wysokiej góry, gdzie oglądać będą Boga nad bogami na Syjonie»29. Jak więc możemy kontemplować Oblicze Pana na ziemi żyjących? Modląc się, medytując, otwierając serce na mądrość miłości i poznania Go. «Proszę w modlitwach, aby Bóg... dał wam ducha mądrości i objawienia w głębszym poznaniu Jego samego»: oto modlitwa, którą nieustannie wznosił Paweł do Boga Ojca Pana naszego Jezusa Chrystusa za wspól- notę w Efezie (Ef l, 17). Także nam Pan udzieli takiej mądrości! Kontemplacja nie jest chwilą, ale trwałym stanem zatopienia się w rzeczywistość serca Bożego. Mimo 29 Św. Bonawentura, Droga duszy do Boga, l, 8, słr. 134. 200 to zatopienie to nie oddala nas od rzeczywistości ludzkiej, w której żyjemy: mądrość przemienia ją. Człowiek, który osiągnął kontemplację, zwracając uwagę na życie Ducha w sobie, odnajduje także mądry sposób codziennego życia, przemieniając je mocą miłości. Kontemplatyk jest to człowiek, który umie patrzeć na wnętrze rzeczywistości, jak mówił Izaak z Syrii, jest to człowiek, który umie dostrzec pło- mień rzeczy. Nikt więc tak dobrze jak kontemplatyk nie urrite być zjednoczony z rzeczywistością stworzenia, do której należymy. Widzi ją taką, jaką musiała być przed grzechem i jaką będzie po eschatologicznymi odnowieniu, kiedy to otrzymamy nowe niebcj i nową ziemię. "n Kontemplatyk patrzy wzrokiem przyszłości Bożej skierowanym na teraźniejszość: kontempluje rzeczy- wistość tak, jakby była już ostatecznie przemieniona przez Chrystusa. W opowiadaniach rosyjskiego pielgrzyma czyta- my, że kiedy modlił się w głębi swego serca, wszystko to, co go otaczało przedstawiało mu się w jaśniejącej postaci: drzewa, trawy, ptaki, ziemia, powietrze, światło. Wydawało się, że wszystko mó- wi mu o tym, że rzeczy istnieją dla człowieka i że wyobrażają miłość Boga względem człowieka. Wszystko modliło się, wszystko wyśpiewywało chwałę Bogu. Rozumiał wtedy to, co Ojcowie Koś- cioła nazywali «znajomością języka stworzeń» i wie- dział jak może być możliwe rozmawianie ze stwo- rzeniami. 201 Św. Franciszek z Asyżu przeżywał ten cudowny dar mądrości i kontemplacji. Zostawił też ślad tego przeżycia w hymnie stworzenia. Trzeba być kontemplatywnymi, aby naprawdę zrozumieć stworzenie! Kontemplacja jest źródłem wewnętrznego poruszenia ku rzeczom i ludziom, czyli również źródłem prawdziwego apostolatu. Serce kontemplatyka jest wszechświatem dążącym w górę, ku sercu Boga i schodzącym ku sercu braci. Korzeniem wszystkiego jest miłość. Posłuszeństwo Duchowi mądrości kieruje duszę w stronę kontemplacji, ale także ku sądzeniu rzeczy Bożych i ludzkich według reguł Bożych. Oczywiście tylko ten, kto tego doświadczył może zrozumieć o czym tu mówimy. Spróbujmy jakoś to przybliżyć. Czynność osądzania jest działalnością typową dla rozumu. Otóż poprzez dar mądrości nasz rozum otrzymuje szczególne światło, przyjmuje objawione prawdy i niemal instynktownie wydaje o nich osąd w świetle Chrystusa, Słowa Wcielonego. Mądrość osądza Boga 'na sposób' Boży. Bóg jest pełnią miłości a nasz rozum, otrzymawszy objawienie Boga w Chrystusie Jezusie, za pośrednictwem daru mądrości osądza Boga według tego, czym jest, czyli według miłości. Pochodzące stąd doświadczenie jest dającym poczucie przyjemności smakowaniem kontemplowa- nej prawdy. Kontemplacja, o której mówiliśmy wcześniej, otrzymuje tutaj swoje dopełnienie. Wraz z darem mądrości rozum otrzymuje szczególne światło, które jest prawdą miłości Boga. Prawda ta poznana przez Dary Ducha Świętego... - 14 202 rozum, zostaje przekazana woli, która jest ciągle wspomagana darem mądrości. W ten sposób otrzy- muje przedmiot, który ma kochać i gorąco pragnąć. Podobnie rozum oświecony przez mądrość osą- dza według zasad Bożych, czyli według miłości, także rzeczy ludzkie, które będą smaczne lub mdłe zależnie od stopnia posiadanej miłości. Jest to fakt bardzo ważny. Często bowiem oce- niamy ludzi, sytuacje, fakty, czyniąc to w imieniu Boga i Jego Słowa, nie posiadając 'wewnątrz zasad Bożych', czyli miłości oświeconej Słowem Bożym. Tylko człowiek mądry potrafi prawdziwie ocenić, gdyż posiadając miłość rzuca snop prawdziwego światła na rzeczy, fakty i osoby. Tylko mądrość umie przeniknąć rzeczy! Doświadczenie Świętych Mądrość jest smakowaniem rzeczy Bożych. Potwierdza to doświadczenie przeżyte przez świętych. Przedstawimy teraz to, czego zakosztowało dwoje wielkich świętych: św. Franciszek z Asyżu i św. Terasa od Dzieciątka Jezus. Tomasz z Celano, pierwszy biograf świętego, tak opisuje doświadczenie Franciszka: «Kiedy modlił się w lasach i miejscach samotnych, napełniał je wzdy- chaniem, ziemię obmywał łzami a rękami bił się w piersi. To tam, korzystając z intymności i po- ufności miejsca, rozmawiał na głos ze swym Panem: zdawał sprawę Sędziemu, błagał Ojca, rozmawiał 203 z Przyjacielem, żartował :w sposób pełen miłości z Panem Młodym. I po to, aby ofiarować Bogu> w wielorakich ofiarach, wszystkie włókna swego serca na różne sposoby podchodził do Tego, który jest najwyższą jednością. Często długo medytował nie poruszając ustami a koncentrując w swym wnętrzu zewnętrzne moce wznosił swego ducha ku niebu. Tak oto ukierunkowywał cały swój umysł i uczucie na tę jedyną rzecz, o którą prosił Boga: nie był to więc człowiek, który się modlił, ale raczej człowiek całkowicie przemieniony w żywą modlitwę. Jak wielka musiała być owa słodycz, która jego, nawykłego przecież do tych uniesień, ogarniała? Wie to tylko on. Tylko ten, kto tego doświadczył może coś o tym wiedzieć, zaś tym, którzy tego nie doznali nie jest to dane. Kiedy jego serce było u szczytu uniesienia całą swą zewnętrznością i wnę- trzem, będąc całkowicie w omdleniu, już przebywał w najdoskonalszej ojczyźnie królestwa Bożegow30. Ze strony mądrości ten sposób działania, poprzez doświadczenie słodyczy i swego rodzaju owocnej miłości, znajduje potwierdzenie w Dziejach duszy św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Święta pisze: «Przede wszystkim wzrastałam w miłości Boga. Odczuwałam w sercu zapał nigdy wcześniej nie odczuwany. Niekiedy odczuwałam wybuchy miłoś- ci... Czułam się zalewana tak wielkimi pocieszenia- mi, że uważam je za jedne z największych łask : .'f.30 TomasŁzCelano, Vita seconda di San Francesco d'Assisi, rozdz. LXI, nr 95, [w:] Fonti Francescani, str. 603. 204 mego życia. Rozumiem i z doświadczenia wiem, że królestwo Boże jest w nas»31. To właśnie jest mądrość, dar Ducha. Słuszną jest rzeczą pragnąć jej i poślubić ją, prosić o nią Pana, jak Salomon, gdyż bez niej nie można wejść do rozżarzonego serca Boga ani od- czuwać tchnienia Jego miłości. Działanie mądrości w człowieku odrodzonym Postaramy się teraz zrozumieć, z pomocą Bożej mądrości, w jaki sposób działa Duch mądrości w człowieku odrodzonym. Z tego, co do tej pory powiedzieliśmy, jasno widać jak człowiek, dzięki darowi mądrości, staje się gorliwym kontemplatykiem, który żyje w komu- nii Trójcy. Ale jest też coś szczególniejszego, czego dokonuje W człowieku ten dar. Człowiek jest często podzielo- ny sam w sobie: wola serca, namiętności, pragnie- ' nią, myśli, choroby wnętrza wywołują czasem efekt podziału, który jest przyczyną głębokiego cierpienia. Mądrość sprowadza człowieka z powrotem do centrum jego wewnętrznej jedności. Mędrzec jest człowiekiem, który potrafił sprowadzić do jedności głębię swego istnienia: rozum, wolę, pamięć, serce, wszystkie siły. Jest człowiekiem spokojnym, gdyż str. 139. od Dzieciątka Jezus, Manoscritti autobiografia, 205 nauczył się kochać Pana całym sercem, całą duszą, ze wszystkich sił. Darowi mądrości odpowiada więc, jak to lepiej zobaczymy za chwilę, ewangeliczne błogosławień- stwo, które mówi: «Błogosławieni, którzy wprowa- dzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi». Mądrość nie ma wyłącznie aspektu spekulatyw- nego: ma także aspekt praktyczny. Jej drugim ważnym zadaniem jest kierowanie całą działalnością człowieka. Św. Tomasz, w wyżej przedstawionej definicji, stwierdza, że zadaniem mądrości jest ocenianie rzeczy ludzkich przy zastosowaniu zasad Bożych. Powiedzieliśmy już, że zasady Boże zawierają się w miłości Boga. Otóż miłość ta została nam obja- wiona i okazana w Chrystusie Jezusie, mądrości Boga i wspaniałości Jego istoty. Z tego punktu widzenia 'zasady Boże' stają się dla nas osobą Chrystusa Jezusa, tym, co On nam dał i co dla nas zrobił. W praktyce są Jego Ewangelią, która musi być przyjęta przez chrześcijanina jako kryterium i norma oceny. Duch mądrości obdarza nas smakiem rzeczy 'prawych', jak każe nam się modlić Kościół w litur- gii Pięćdziesiątnicy. Postępować w sposób prawy oznacza dla chrześcijanina postępować zgodnie z Ewangelią. Mądrość sprawia, że przyjmujemy Ewangelię za normę, miarę, sąd pomocny w ocenie każdej rzeczy. Daje nam zwłaszcza odczuć smak słów Jezusa: sprawia, że rozumiemy, przenikamy i przeżywamy na przykład ducha błogosławieństw, 206 znaczenie krzyża, wzniosłe prawo oderwania się, umartwienia, ubóstwa, itd. Mądrość wprowadza Ewangelię w nasze życie bardzo łagodnie, spontanicznie. W oczach mądrości tego świata Ewangelia jest głupotą, szaleństwem; a tajemnica Chrystusa, Jego słowo, Jego krzyż, są rzeczywistościami bez znaczenia i wartości. Ale to co jest głupotą u Boga przewyższa mądrością ludzi i to, co jest słabością u Boga jest mocniejsze od ludzi (por. l Kor l, 25). Podobnie Jezus w Ewangelii ogłasza, kto na- prawdę jest mądry: «Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z czło- wiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony» (Mt 7, 24-25). Mądrość buduje dom człowieka na skale, którą jest Słowo Pańskie. Ewangelia przedstawia nam Maryję, Matkę Jezusa jako doskonały obraz mądrej kobiety: zachowuje ona, mówi św. Łukasz, słowa 'Pana rozmyślając o nich w swym sercu (2, 20). Nie chcielibyśmy zakończyć omawiania tego bogatego aspektu daru mądrości bez przytoczenia tego, co o nim pisze doktor seraficzny św. Bonawentura. Zaczynając od zdania zaczerpniętego z Księgi Przysłów: «Mądrość zbudowała sobie dom i wycio- sała siedem kolumn», Bonawentura wyobraża sobie czym są owe kolumny podtrzymujące dom. Są nimi: wstydliwość, niewinność myśli, umiar w rozmowie, szlachetność uczuć, hojność działania, dojrzałość sądzenia, prostota intencji. 207 Wstydliwość jest czystością ciała, umysłu i serca; niewinność myśli jest prostotą bycia i działania; umiar w rozmowie jest umiejętnością odziania ciszą własnego życia oraz przemawianiem z łaską; szla- chetność uczuć jest łagodnością z jaką traktujemy innych; hojność działania identyfikuje się z mi- łosierdziem; dojrzałość sądzenia pomaga w rozważ- nym sądzeniu; prostota intencji to serce wolne od każdej dwuznaczności i fałszu oraz bycie wolnym od wszelakiej hipokryzji32. Dom mądrości, gdzie zamieszkuje człowiek, staje się więc mieszkaniem Boga, gdzie poprzez oświece- nie i ascezę dopełnia się cudowne przeznaczenie człowieka, którym jest jego świętość. Człowiek mą- dry to ten, kto - posiadając sposób myślenia Boga, lub lepiej, będąc przez niego posiadany - przeżywa doświadczenie w pełni dojrzałego i owocnego życia chrześcijańskiego. Błogosławieństwo wprowadzających pokój Jak już powiedzieliśmy, darowi mądrości odpo- wiada to oto ewangeliczne błogosławieństwo: «Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albo- wiem oni będą nazwani synami Bożymi» (Mt 5, 9). Znaczenie tego błogosławieństwa można wyrazić następująco: błogosławieni ci, których serca są źródłem pokoju. Pokój jest w najwyższym stopniu , K Ror, 4w. Bonawentura, I sette dani delio Spirito Santo, str. 132-135. 208 darem mesjańskim i oznacza pojednanie wszystkich rzeczy w Bogu. Już prorok Izajasz, mówiąc o przy- szłym Mesjaszu, definiuje go jako «Księcia Pokoju» (Iz 9, 5). Za pośrednictwem proroka Ezechiela, Bóg obie- cuje, że w czasach mesjańskich, zawrze przymierze pokoju: «I zawrę z nimi przymierze pokoju: będzie to wiekuiste przymierze z nimi...» (Ez 37, 26). Jezus, przychodząc jako Mesjasz namaszczony przez Ducha Świętego, przynosi pokój (Łk 2,14; por. Ef 2, 13-18): przychodzi bowiem po to, aby przez krew Jego krzyża wprowadzić pokój wśród wszystkich bytów ziemskich (Koi l, 20) na nowo jednocząc je w miłości i przyjaźni Ojca (por. Ef l, 10). Dlatego Jezus może o sobie powiedzieć: «Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam...» (J 14,27). Pokój Jezusa nie jest pokojem jaki daje świat, ale pokojem harmo- nijnego pojednania z Bogiem, źródłem i początkiem każdego innego możliwego pokoju: jest to przede wszystkim pokój serca, którego rana spowodowana grzechem, będąca przyczyną bolesnych udręk, zo- stała uzdrowiona: jest to pokój, który koi udręki , i harmonijnie jednoczy człowieka z Bogiem oraz człowieka z samym sobą i z innymi. Jaka relacja łączy dar mądrości i nasze błogosła- wieństwo? Widzieliśmy, że serce, w którym mieszka mądrość jest sercem zatopionym w kontemplacji adorującej Boga. Jest On, jak mawiał św. Franciszek z Asyżu, «moim wszystkim». Doświadczenie to nie dotyka tylko sfery kontemplacji, ale także konkret- nego życia: «Bóg mój i wszystko moje» będzie centrum koordynującym każdą rzecz, punktem odniesienia każdej myśli, uczucia, aktu woli. Bóg 209 jako «wszystko» katalizuje, jeśli można tak powie- dzieć, każdy praktyczny aspekt naszego życia zaprowadzając w nim pełen pokoju porządek. Serce, które w ten sposób zamieszkiwane jest przez dar mądrości stanie się źródłem i początkiem promie- niowania pokoju powszechnego: jest to pokój zrodzony z miłości. Wszystko bowiem jest pokojem dla tego kto kocha; kto kocha jest «synem Bożym», nosicielem tego samego pokoju mesjańskiego, który przyniósł Jezus. Konkluzja Św. Tomasz pisze: «Spośród wszystkich badań ludzkich badanie mądrości jest najdoskonalsze, najszlachetniejsze, najpożyteczniejsze i najprzyje- mniejsze. Jest ono najdoskonalsze, ponieważ o ile człowiek oddaje się badaniu mądrości, o tyle posia- da już część jakąś prawdziwego szczęścia (...). Jest najszlachetniejsze, ponieważ przez nie przede wszystkiem zbliża się człowiek do podobieństwa Boga, który wszystko w mądrości uczynił (...). Jest zaś najpożyteczniejsze, ponieważ przez samą mą- drość dochodzi się do królestwa nieśmiertelności (..,). Jest ono zaś najprzyjemniejsze, ponieważ zajmowanie się nią pozbawione jest przykrości i tęs- khoty, odznacza się zaś radością i weselem»33. Na płaszczyźnie spekulatywnej mądrość wzywa nas do tego, abyśmy byli miłośnikami Boga i Chry-^ 33 św. Tomasz, Suma filozoficzna (Contra Gentiks) 1,2. 210 stusa Jezusa, jak to wspaniale wyraził św. Franci- szek w jednej ze swych modlitw: «Porwij, proszę Cię, Panie, gorejącą i słodką siłą Twojej miłości, mój umysł od wszystkich rzeczy, które są pod niebem, po to, abym umarł z miłości do Twojej miłości, tak jak Tyś raczył umrzeć z miłości do mojej miłości». Kochać miłość Boga, mówić o Bogu z nieodpartą pasją i rozkoszą, odczuwać i mówić o niepokoju wywołanym byciem dalekim od Niego: oto do cze- go popycha dar mądrości! Na płaszczyźnie pra- ktycznego działania dar mądrości musi popychać nas do oceniania faktów, rzeczy i osób z punktu widzenia Boga i słów Jezusa oraz do zaangażo- wania się w 'słodki trud' ascezy, w dążenie ku świętości, po to, by stać się człowiekiem pokoju. Ponieważ, jak powiedzieliśmy, darowi mądrości odpowiada błogosławieństwo czyniących pokój, mo- żemy zakończyć fragmentem z Dagnino. Mówi on, że «nasza wartość jako ludzi, czyli nasza dojrzałość chrześcijańska, jest wprost proporcjonalna do ęamokontrołi, która w jakiś sposób odwzorowuje wieczny pokój Trójcy))34. Nareszcie możemy zrozu- •'mieć słowo-doświadczenie św. Jana: «To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli Ó Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce - bo życie objawiło się...» (l J l, 1-2). Słyszeć, widzieć, kontemplować, dotykać... Chciało by się rzec, że dar mądrości daje duszom nowe i szczególne 'zmysły'. M A. Dagnino, dz. cyt., str. 382. 211 «[Mądrość] jest odblaskiem wieczystej światłości, zwierciadłem bez skazy działania Boga, obrazem Jego dobroci. Jedna jest, a wszystko może, pozostając sobą, wszystko odnawia, a przez pokolenia zstępując w dusze święte, wzbudza przyjaciół Bożych i proroków. Bo ona piękniejsza niż słońce. Porównana ze światłością - uzyska pierwszeń- stwo..^ (Mdr 7, 26-29). ?' Zakończenie Tak oto doszliśmy do końca tej krótkiej pracy. Cóż jeszcze możemy dodać? Pozostaje nam tylko zadziwienie się nad łaskawością i uprzedzająco- darmową miłością jaką Bóg ma względem nas. Bóg rzeczywiście ochrania, wspiera swymi siedmioma darami wszystkie sfery naszej chrześcijańskiej dzia- łalności mając na względzie osiągnięcie ostatecznego celu, którym jest oglądanie Jego Oblicza. Pozostaje nam jeszcze zacząć zdecydowanie przykładać rękę do jedynie ważnej w naszym życiu rzeczy: realizacji woli Bożej, czyli naszego uświę- cenia. Ktoś mógłby rzec: jest to ucieczka ze świata, od konkretności naszych ludzkich, codziennych odpo- wiedzialności. Idąc za tą nauką można by popierać brak zaangażowania apostolskiego w decydującym -momencie, kiedy sam Kościół wzywa nas do pełnie- nia służby, która jest naszym powołaniem. Byłoby to prawdą, gdybyśmy mylnie zrozumieli zaangażowanie w dążenie ku świętości. Prawdą jest, że chrześcijanin musi brać udział w dziele przemiany świata. W tej perspektywie intensywne życie wewnętrzne otwiera nieoczekiwa- nie przed światem nieoczekiwaną energię i możli- wość, którą właśnie jest nowe życie w Duchu. Bycie świętymi pociąga nas ku duszom z tak samo intensywną miłością jaka cechowała Chrystusa 213 Jezusa, kiedy umierał za nie. Historia i życie świę- tych potwierdzają prawdę, że tam, gdzie są dusze rozmiłowane w Bogu, ludzie zostają pociągani ku Niemu z nieodpartą siłą. ! Kościół dnia dzisiejszego cierpi nie tyle na brak apostołów, co raczej na brak świętych! Człowiek, który zakosztował Boga jest imiennie wezwany do niesienia pomocy innym w zakoszto- waniu Go, do wyruszenia wraz ze światem w drogę błogosławieństw, ku pełni, aż Bóg będzie wszystkim we wszystkich. Człowiek, który spotkał Boga i zobaczył światło Jego Oblicza wezwany jest do bycia nienagannym i prostym, Bożym synem niepokalanym pośród zep- sutego i zdegenerowanego pokolenia, pośród któ- rego musi świecić jak źródła światła w świecie trzymając się mocno Słowa życia (por. Flp 2,15). Kiedy zrozumiemy, że być chrześcijanami znaczy być świętymi dzięki działaniu łaski, cnót i darów, wtedy osiągniemy dojrzały etap naszego doświad- czenia chrześcijańskiego, będziemy wzrastać W Chrystusie aż do osiągnięcia doskonałości. Poruszani przez Ducha Zmartwychwstałego Pana wchodzimy więc, bez lęku i oporów, do sanktua- rium Serca Bożego, aby zostać napełnieni całą Jego mocą. W niniejszej pracy nie opisano rzeczy przezna- czonych dla dusz nadzwyczajnych. Wszystko o czym była mowa jest częścią normalnej praktyki naszego chrześcijańskiego życia. Tyle, że tę 'normal- ność' Bóg umie przemienić w coś rzeczywiście wielkiego: a jedyną rzeczą naprawdę wielką, którą 214 Bóg chce w nas dokonać jest zbudowanie Jego Świę- tości w naszym śmiertelnym życiu. Z radością zakończmy słowami św. Bonawentu- ry. Znajdują się one na końcu jego Drogi duszy do Boga: «Jeśli pragniesz dowiedzieć się jak te cuda Boże się dokonują radź się łaski, nie nauki, pragnie- nia, nie intelektu, westchnienia modlitwy, nie wysiłku uczenia się, Pana Młodego, nie nauczyciela, Boga, nie człowieka, ciemności, nie blasku, nie światła, ale ognia, który rozpala cały byt przemie- niając go w Boga poprzez wspaniałe namaszczenie i przemieniającą miłość. Tyrn ogniem jest Bóg: zaś ogień ma swe źródło w niebieskim Jeruzalem, ale rozpala go Chrystus mocą swej najgorętszej miłości. Jest ona odczuwana tylko przez tego, kto potrafi powiedzieć za Hiobem: moja dusza pragnie śmierci gwałtownej, a moje kości z utęsknieniem jej wyglą- dają. Ten, kto kocha tę śmierć może zobaczyć Boga, gdyż z pewnością prawdą jest to, o czym zapewnił nas Pan: człowiek nie zobaczy Mnie nie umarłszy. Umrzyjmy więc i zagłębiajmy się w tajemnicę. Uciszmy niepokoje, pożądliwości, urojenia.' z Chrystusem Ukrzyżowanym przejdźmy z tego świata do Ojca, gdyż po zobaczeniu Go, będziemy mogli powiedzieć za św. Filipem: to mi wystarczy! A także wykrzykiwać z Dawidem: nie ma już mego ciała i serca, o Boże mego serca, ma nagrodo po wieczność. Niech po wieki będzie błogosławiony Pan: a cały lud odpowie: Amen! Amen!*35. 35 Św. Bonawentura, Droga duszy do Boga, 7, 6. SPIS TREŚCI Wstęp ................................... 7 Wprowadzenie: U źródeł dojrzałości chrześcijańskiej .......... 9 Niektóre ważne dane zawarte w Nowym Testamencie ........................... 11 Człowiek duchowy ...................... 15 Miłość ukrzyżowana ..................... 18 Miłość bezbronna ....................... 23 Prowadzeni przez Ducha Pańskiego ......... 27 Część pierwsza TEOLOGIA DARÓW 1. Duch Święty: dar Boga wylany na wierzących . . 37 Czym jest dawanie? ..................... 37 Człowiek obrazem miłości Bożej ............ 41 Duch Święty: dar Boży ................... 44 2. Siedem darów Ducha Świętego: Boży dynamizm w nas ................... 48 Czym są dary? ......................... 52 3. Nasz nadprzyrodzony organizm ............ 59 Łaska uświęcająca: Bóg w nas ............. 59 Łaska działa poprzez cnoty ............... 63 Cnoty są połączone w jedność łaski i miłości . . 66 Dary są dane jako pomoc cnotom ........... 68 Aby cnota była doskonała musi zostać ulepszona korelatywnym darem ............ 72 4. Dary: działanie Ducha Świętego konieczne dla naszego zbawienia ................... 78 5. Dary: uzdrawiająca i wyzwalająca moc Ducha .. 83 6. Relacja między charyzmatami a darami: jeden jest Duch ......................... 86 7. Hierarchia i podział darów ................ 89 Część druga SIEDEM DARÓW DUCHA ŚWIĘTEGO 1. Duch bojaźni pańskiej .................... 93 Bojaźń darem mądrości .................. 95 Skutki daru bojaźni ..................... 98 Błogosławieństwo ubóstwa ................ 102 2. Duch męstwa ........................... 107 Definicja i działanie daru męstwa ........... 107 Dar męstwa w życiu chrześcijańskim ........ 113 Błogosławieństwo sprawiedliwości .......... 119 3. Duch pobożności ........................ 122 Pobożność w Starym Testamencie .......... 122 Pobożność w Nowym Testamencie .......... 127 Definicja daru pobożności ................ 131 Błogosławieństwo cichości ................ 138 4. Duch rady ............................. 143 Światło Ducha na naszej drodze ............ 143 Definicja daru rady ...................... 147 Błogosławieństwo miłosiernych ............ 152 5. Duch umiejętności ....................... 158 Od darów praktycznych do spekulatywnych . . 158 Dar umiejętności ........................ 161 Doniosłość i konieczność daru ............. 168 Błogosławieństwo tych, którzy płaczą ........ 171 6. Duch rozumu .......................... 178 Działanie i definicja daru ................. 178 Konieczność daru ....................... 183 Błogosławieństwo ludzi czystego serca ....... 185 7. Duch mądrości ......................... 195 Definicja daru .......................... 195 Doświadczenie Świętych .................. 202 Działanie mądrości w człowieku odrodzonym . 204 Błogosławieństwo wprowadzających pokój . ..'. 207 Konkluzja ....... ,ś^. ..................209 .-.*- ' * - J*.*' Zakończenie .......-.'^s. .................. 212