ózef Augustyn SI EWANGELICZNE UBÓSTWO 1. CZYM JEST EWANGELICZNE UBóSTWO? Źródłem ewangelicznego ubóstwa jest sam Bóg, który pierwszy stał się ubogim dla człowieka oddając mu się całkowicie w swoim Synu Jezusie Chrystusie. Przyjęcie nieskończonej miłości Boga do człowieka sprawia, że zmieniają się także jego relacje nie tylko ze Stwórcą, ale także z bliźnim i ze światem materialnym. Ubóstwo jest świadectwem akceptacji Boga i Jego miłości, znakiem całkowitego powierzenia się Jemu. "Ubóstwo upodabnia nas do Boga, który jest jednocześnie najbogatszy, bo jest źródłem wszystkiego i najuboższy, gdyż nie pożąda niczego" (J. R. Bar). Ubóstwo staje się wewnętrzną potrzebą człowieka oddanego Bogu, jest zewnętrznym symbolem całkowitego wewnętrznego oddania się Jemu. Poprzez ubóstwo wszystkie rzeczy i relacje z nimi są całkowicie podporządkowane chwale Boga i służbie człowieka. Ewangeliczne ubóstwo nie wynika najpierw z przykazań Bożych i kościelnych, ale z wewnętrznej postawy stworzenia wobec Stwórcy, dziecka wobec Ojca, sługi wobec Pana. Stawanie się ubogim nie polega więc najpierw na wyzbywaniu się rzeczy materialnych, choć doświadczenie ubóstwa zakłada także dobrowolną rezygnację z pewnych dóbr. Ubóstwo jest wyzwoleniem z niewłaściwego, nieczystego korzystania ze świata, wyzwoleniem się z podporządkowywania Boga, siebie i bliźnich rzeczom, jest wyzwoleniem się do życia w wolności wobec wszystkich rzeczy, aby być pełniej tylko do dyspozycji samego Boga. Ubóstwo jest znakiem duchowej integracji człowieka, znakiem odnalezienia na nowo w duszy porządku ustalonego przez Boga "na początku" stworzenia, kiedy wszystkie rzeczy posiadały swoje właściwe miejsce. Dla pierwszego człowieka w raju ubóstwo było naturalnym darem. Nie istniała bowiem w nim pożądliwość wobec rzeczy stworzonych. Całkowite oddanie się Bogu było źródłem panowania nad wszystkimi stworzeniami oraz uporządkowanego korzystania z nich. Przez grzech buntu i nieposłuszeństwa człowiek odszedł do Boga i tym samym zachwiał hierarchię wartości, jaka istniała między Bogiem, człowiekiem a światem. Człowiek zatracił poczucie sensowności i celowości korzystania ze świata rzeczy stworzonych. Zamiast chwalić samego Strórcę, zaczął oddawać chwałę stworzeniem. (por. Rz 1, 25) Życie ewangelicznym ubóstwem jest powracaniem do "raju", przywracaniem pierwotnej harmonii pomiędzy Bogiem, człowiekiem, a światem materii. [* Ubóstwo ewangeliczne nie oznacza ubóstwa duchowego. Wręcz przeciwnie prowadzi ono do duchowego bogactwa. Sw. Piotr Faber mówi: "Bogaci są ci, którzy posiadają boga, ale o wiele bogatsi są ci, którzy posiadają tylko Boga." *] 2. WZEWANIE DO EWANGELICZNEGO UBóSTWA Słowa Jezusa: "Idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim. (...) Potem przyjdź i choć za mną" (Mt 19,21) - skierowane są nie tylko do zakonników, ale do wszystkich, którzy chcieliby być "doskonali" w wewnętrznym poznaniu Jezusa, "chcieliby więcej Go kochać i odznaczyć się we wszelkiej służbie" (CD 97) dla Niego. Jezusowe zaproszenie do ewangelicznego ubóstwa w przeszłości niesłusznie bywało rezerawowane tylko dla osób praktykujących ubóstwo w ramach zakonnych insytuacji. Także w wielu ludziach świeckich i duchownych, które nie żyją w ramach instytucji zakonnych, często narasta pragnienie ewangelicznego ubóstwa w miarę ich coraz większej zażyłości z Jezusem Chrystusem. Uczeń Chrystusa zakochany w swoim Mistrzu spontanicznie zadaje sobie pytanie, jakie winno być jego upodobnienie się do Jezusa ubogiego. Sw. Ignacy wrażliwy na działanie Boga w człowieku, stwierdza, aby w czasie odprawiania "Cwiczeń duchownych" dający je nie nakłaniał rekolektanta do "ubóstwa lub jakiegoś innego przyrzeczenia", ale zachęca go do wsłuchiwania się w wezwanie Chrystusa "aby sam Stwórca i Pan udzialał się duszy sobie oddanej i ogarniła ją ku swej miłości i chwale, a także przysposabiał ją ku tej drodze, na której będzie mu mogła lepiej służyć" (CD 15). Pragnienie ewanglicznego ubóstwa nie jest bowiem najpierw owocem decyzji i wysiłku człowieka, ale jest ono zaproszeniem Jezusa, Jego "udzielaniem się duszy sobie oddanej", poprzez które przygotowuje ją do tej drogi ubóstwa, na której będzie mu mogła lepiej służyć. W rozmyślaniu o dwóch standarach św. Ignacy pisze poleca "rozważyć mowę, którą Chrystus, kieruje do wszystkich swoich przyjaciół, których posyła zalecając im, aby pragnęli wszystkim pomagać, pociągając ich najpierw do najwyższego ubóstwa duchowego, a jeśliby to się podobało Jego Boskiemu Majestatowi i zechciałby ich do tego wybrać, to także do ubóstwa zewnętrznego." (CD 146). W rozmowie końcowej tego samego rozmyślania zachęca, aby prosić najpierw Matkę Najświętszą, "żeby mi uzyskała u Syna i Pana swego łaskę, aby mię przyjął pod swój sztandar, najpierw w najwyższym ubóstwie duchowym, a jeśliby się to podobało jego Boskiemu Majestatowi i chciałby mię do tego wybrać i przyjąć, to niemniej i w ubóstwie zewnętrznym" (CD 147). Ewangeliczne ubóstwo jest dobrowolnie podjętą decyzją, osobistym wyborem, ale w odpowiedzi na wezwanie Chrystusa do naśladowania Jego ubogiego życia. Nie można siłą woli przymusić siebie lub też być przymuszonym do ewangelicznego ubóstwa. Ubóstwo podjęte pod jakimkolwiek naciskiem wewnętrznym czy zewnętrznym byłoby krępującym ciężarem, który nie ubogacałby wewnętrznie człowieka. 3. SENS EWANGELICZNEGO UBóSTWA DZISIAJ Istotę ubóstwie dobrze oddaje przypowieść o ewangelicznym bogaczu. Zgromadziwszy wiele dóbr bogacz ów powiedział do siebie: "Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj". Jezus zaraz dodaje: "Lecz Bóg rzekł do niego: ~Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie.~" Słowo bogacza skierowane do siebie jest przeciwstawione słowu Boga. "Przemawiać do siebie" oznacza tutaj stanowić o sobie samym z pomocą nagromadzonego bogactwa. To Bóg, Jego Słowo ostatecznie decyduje o człowieku i jego przyszłości. Człowiek, który nie posiada "wielkich zasobów dóbr" w sensie materialnym, nie jest jeszcze człowiekiem ubogim w sensie ewangelicznym. Przeżywając wielkie braki materialne może być on trawiony przez wewnętrzną chciwość i zazdrość. Niemal wszystkie rewolucje społeczne budziły nienawiść klasową biednych do bogatych opierając się właśnie na zazdrości, zachłanności i chęci zemsty ludzi doświadczających wielkich braków materialnych. "Wprawdzie tyran dobrobytu trzymy nas wszystkich mocno w szponach, to jednak bidacy są jego największymi ofiarami - stwierdza O. Piet van Breemen SI. Raklama telewizyjna odnosi dużo większy skutek w środkowisku biednych niż ludzi bogatych. Ludzie bogaci na podstawie władnych przeżyć dobrze wiedzą, że każdy dzień nie może być usłany różami. Mają świadomość, że mogą korzystać z wszelkich luksusów i jednocześnie cierpieć z powodu różnych nieszczęść. Najczęściej człowiek biedny, zaślepiony żądzą posiadania, nie uświadamia sobie tego. Marzy o wiekszej ilości pieniędzy, aby mieć dostęp do większych przyjemności w nadziei, że one przyniosą mu szczęście." Dobrowolne ewangeliczne ubóstwo może ukazać ludziom biednym, jak niewiele potrzeba, aby być prawdziwie szczęśliwym. Tylko ubóstwo wybrane dobrowolnie może być dla człowiekia źródłem wolności wewnętrznej. Jezus dobrowolnie wybrał ubóstwo dla nas. Naszą odpowiedzią ma być dobrowolne ubóstwo wybrane dla Niego. Jest to wymiana, której głównym motywem może być tylko miłość, oddanie i wzajemne powierzenie się sobie. Bez miłości do Jezusa ubóstwo staje się bezsensownym i dokuczliwym brakiem, którego należy się pozbyć za wszelką cenę. "Gdybym całą moją majętność rozdał ubogim, a miłości bym nie miał, nic ni mie pomoże" powie św. Paweł. "Jezus będąc bogatym, dla nas stał się ubogim, aby nas swoim ubóstwem ubogacić." Ubóstwo ma prowadzić do ubogacenia człowieka. Obserwuje się w społeczeństwie, że im większe jest ubóstwo wewnętrzne człowieka (ubóstwo ducha), tym większy nacisk dładzie się na posiadanie materialne. Posiadanie ma podkreślać "ważność", "wielkość" osoby. Celem otaczania się materialnym bogactwem, luksusem, jest nie tyle chęć życia w wygodach, ale częście ma podkreślać prestiż osoby. NIerzadko też nagromadzone bogactwa materialnego ma stanowić formę obrony przed innymi, a nawet sposób upokorzenia innych. 4. UBOGACENIE SIE PRZEZ UBOSTWO Pierwszym motywem ewangelicznego ubóstwa ma być przede wszystkim pragnienie naśladowania Chrystusa i upodobnienie się do Niego, podejmowane jednak pod wpływem jego osobowego wołania. Wzorem ubóstwa jest także Jezus Chrystus, który dla nas "stał się ubogi, aby nas swoim ubóstwem ubogacić. Upodobnienie się do Jezusa nie polega jednak najpierw na zewnętrznym upodobnieniu się do niego. Samo wyzbycie się posiadania materialnego nie jest jeszcze równoznaczne z naśladowaniem Jezusa ubogiego. W ewangelicznym ubóstwie chodzi najpierw o całkowite oddanie się Bogu i oparcie całego swojego życia tylko na Nim. Zachłanność, chciwość rodzi się z opierania swojego życia na sobie samym. Ubogacenie się przez ubóstwo polega najpierw na zdobyciu większej wolności wobec tego wszystkiego, co krępuje i zniewala człowieka: chciwość, zazdrość i inne namiętności związane z posiadaniem mogą być źródłem wielkiego niepokoju i cierpienia. Człowiek nawet bardzo bogaty owładnięty żądzą posiadania potrafi zatruć sobie życie także wówczas, kiedy opływa we wszystko. Ubogacenie przez ubóstwo polega więc najpierw na zdobyciu wewnętrznego pokoju, uwolnieniu się od zbytniej troski o siebie. W ten sposób człowiek dzięki ubóstwo tworzy w sobie otwartość na potrzeby duchowe. Jeżeli cała energia życiowa człowieka poświęcana jest pogoni za posiadaniem materialnym, niemożliwą jest rzeczą szukać Królestwa i Jego sprawiedliwości. Ubogacenie się przez ubóstwo, to odkrycie jedynego skarbu, najpiękniejszej perły, którą jest Królestwo Boże. Ubogacenie się przez ubóstwo to także uwonienie się od dręczących człowieka lęków. Ubóstwo uczy nas, iż bogactwo nie jest żadnym lekarstwem na lęk przed bezradnością, zagubieniem. W sytuacjach egzystencjalnych człowieka, np. doświadczenie odrzucenia przez kogoś, niepowodzenia, choroby czy niebezpieczeństwo śmierci nawet największe bogactwo nie przynosi żadnego rozwiązania: nie można bogactwem uspokoić lęku przed śmiercią, nie można za pieniądze kupić sobie życzliwości i miłości innych, pieniędzmi nie da się uspokoić stanów depracji, zniechęcenia. Ubogacenie przez ubóstwo polega na odkryciu zaufania do Boga i Jego Opatrzności, jako jedynego lekarstwa na trudne sytuacje ludzkie. Powierzenie się człowieka Bogu wyprowadza go ze zbytniego lęku o siebie i swoje życie. W zaufaniu Bogu człowiek nie czuje się nigdy bezradny: wyjście z każdej sytuacji znajdzie sam Bóg. On staje się źródłem wewnętrznej mocy, która pozwala stawić czoła nawet największym zagrożeniom. Człowiek żyjący ewangelicznym ubóstwem w duchu zdobywa beztroskę ptaków niebieskich, wewnętrzny spokój i piękno lilii polnych (por. Mt 6, 25-30) 5. SPOSOBY PRAKTYKOWANIA EWANGELICZNEGO UBóSTWA Kanwą naszych rozważać o sposobach praktykowania ewangelicznego ubóstwa będzie 13 numer Dekretu Soboru Watykańskiego II o przystosowanej odnowie życia zakonnego. I choć rozważana przez nas nauka soborowa odnosi się najpierw do pewnej grupy chrześcian, których życie według rad ewangelicznych przyjmuje formy instytucjonalne, to jednak poprzez nich zaproszenie do praktykowania ubóstwa Sobór kieruje do wyszystkich chrześcijan. "Dobrowolne ubóstwo obrane dla naśladowania Chrystusa, którego jest ono znakiem dziś zwłaszcza bardzo cenionym, zakonnicy powinni pilnie praktykować, a w miarę potrzeby nawet w nowych formach je wyrażać". (...) "Gdy chodzi o ubóstwo zakonne nie wystarczy być uzależnionym od przełożonych w używaniu dóbr, ale trzeba żeby zakonnicy i w rzeczywistości i w duchu byli ubodzy, mający skarb w niebie" (Mt 6, 20). (Perfectae caritatis, 13) W dalszej części numeru 13 omawianego dektetu "Perfaecte caritatis" Sobór podkreśla najważniejsze przejawy realnego ubóstwa: - poddanie się powszechnemu prawu pracy, która staje się źródłem utrzymania, - odrzucenie nadmiernej troski o sprawy materialne a powierzenie się Opatrzności, - dzielenie się tym, co się posiada z ludźmi ubogimi oraz szukanie kontaktu i solidarności z nimi - korzystanie z posiadanych dóbr do prowadzenia dzieł apostolskich, - unikanie wszelkiego pozotu zbytku, niegromadzenie majątku, wystrzeganie się nieumiarkowanego zysku, - zależność od przełożonych w korzystaniu z dóbr. a) Poddanie się powszechnemu prawu pracy Jedną z podstawowych form wyrażania ubóstwa w wiekach przeszłych było żebranie. Stąd też wiele powstających zakonów nosiło nazwę zakonów żebrzących. Tę formę ubóstwa praktykowali nie tylko zakonnicy. Było to powszechnie stosowana forma ubóstwa w Kościele. Sw. Franciszek z Asyżu czy też św. Ignacy po swoim nawróceniu praktykwali tę formę ubóstwa jeszcze przed założeniem istatucji zakonnej. Istotą tej formy ubóstwa była pokora i zależność od innych. I choć ta forma ubóstwa, jak każda inna ludzka rzeczywistaość, była niekiedy nadużywana w Kościele, to jednak przez wieki pomagała wielu ludziom wierzącym szukającym większej doskonałości ewangelicznej zbliżyć się do ubogiego Chrystusa. Kościół nie znosząc całkowicie tej ubóstwa zachęca jednak do wyrażania naszego podobieństwa do Chrystusa ubogiego także poprzez poddanie się powszechnemu pracu pracy. Człowiek ubogi ciężko pracuje na swoje utarzymanie. Tylko bogaty może sobie pozwolić na bezczynność i niezasłużony odpoczynek, na korzystanie z dóbr nie zdobytych w pocie czoła. Poddanie się powszechnemu pracu pracy jest także formą współpracy z Bogiem Stwórcą, który zaprasza człowieka do kontynuacji Jego dzieła stworzenia: "Czyńcie sobie ziemię poddaną." (Rdz...) Działalność apostolska chrześcijan jest szczególną pracą i szczególnym współdziałanem z Bogiem. Jest bowiem spełnianiem polecania Chrystusa: "Odtąd ludzi łowić będziesz". Wszelka działalność apostolska jest pracą, dlatego Chrystus zachęci swoich uczniów, aby nie obawiali się przyjmować zaproszenie do stołu, ponieważ "godzien jest robotnik zapłyty swojej". Poddaniu się powszechnemu pracu pracy jest także naśladowaniem Chrystusa ubogiego, który całe życie ciążko pracował, najpierw najprawdopodobniej jako rzemieślnik i rolnik, a później jako prorok i nauczyciel. Sw. Łukasz zaznacza, że Jezus wzrastał w mądrości. Mądrość w pojęciu bbiblijnym, to doświadczenie, to umiejętność wykonywania różnych czynności. Mądrym w sensie biblijnym jest przede wszystkim robotnik, który zna swój zawód, posiada doświadczenie z nim związane. Mądrość, w której wzrastał JEzus, dotyczny nie tylko sztuki czytania i pisania, znajomości Biblii, ale również wykonywanego zawodu cieśli czy też prawodopdobnie rolnika. Ubóstwo JEzusa w Nazarecie nie polega przede wszystkim na znoszeniu braków materialnych, choć i tego mogła doświadczać uboga rodzna, ale na dobrym ponawaniu i wykonywaniu zadowu, który był podstawą utrzymania życia dla całej rodziny oraz udzielania pomocy innym. Jezus w Nazarecie pracował jak każdy ubogi człowiek, który musi swoimi rękami zarabiać na swoje uczymanie. Nauczanie Jezusa doskonale odzwierciedla Jego wielkie doświadczenie zdobytw przy pracy, tę modrość w której wzrastał pracując. Obrazy do swoich przypowieści Jezus czerpie z pracy mieszkańców Palestyny: z pracy w winnicy, na roli, z pracy pasterzy, kobiety w domu, w pracy w handlu, przy budowie domu, z pracy rybaków. Również pod kątem doświadczenia zdobytego w pracy Jezus patrzy na otaczającą go przyrodę i zajawiska atmosferyczne z nią związane. Np. obserwacje nieba, o których mówi Jezus, nie nawiązują do poetycznego piękna zachodów czy wschodów słońca, ale do obserwacji zmian pogody, tak ważnej dla rolnika: "Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na zachodzie, zarazmówicie, deszcz idzie. I tak bywa. A gdy wiatr wieje z południa, powiadacie: będzie upał. I bywa." Nie znaczy wcale, iż Jesus nie był wrażliwy na piękno.. Człowiek ciężkiej pracy na roli nie zachwyca się jednak najpierw pięknem nieba, ale obserwuje je, gdyż pragnie przewidzieć pogodę. Naszą pracą mamy zarabiać na nasze utrzymanie, ale nie możemy się kierować jakąkolwiek chęcią zysku: "Chęć zysku nie powinna być dla nas jakokolwiek pobudką do działania" - pisze O. Pedro Arrupe. To, iż zarabiamy własną pracą na nasze utrzymanie, nie daje nam jeszcze prawa do mówienia o sobie, że jesteśmy ludźmi ubogimi. O. Pedro Arrupe w jednym ze swoich listów pisze: "Nie mówmy: jesteśmy ubodzy przez to, że własną pracą zarabiamy na rzeczy konieczne do życia". * b) Odrzucenie nadmiernej troski o sprawy materialne i powierzenie się Opatrzności. Ubóstwo Jezusa nie ogranicza się jedynie do ciężkiej pracy oraz przebywania z ubogimi. Ubóstwo Jezusa przenikało całą jego osobowość aż do najgłębszych pokładów Jego ludzkich pragnień, oczekiwań i potrzeb. Jezus nie tylko wzywał uczniów do zaufania Bogu w trosce o zaspokajanie potrzeb materialnych, ale sam nieustannie powierza się swojemu Ojcu. Nie tylko samo życie Jezusa, ale przede wszystkim jego męka i śmierć są najgłębszym świadectwem całkowitego powierzenia się Opatrzności. Męka i śmierć Jezusa jest szczatem ubóstwa i najbardziej wyraźnym zaproszeniem do ubogiego życia. Jezus poprzez mękę i śmierć stopniowo obnaża się ze wszystkiego, co posiada, nie tylko z posiadania materialnego. Jezus traci wolność fizyczną, swoich ucznów-przyjaciół, dobre imię, zdrowie fizyczne, przed ukrzyżowaniem odzierają go nawet z jego szat. Na krzyżu traci pociechę swojego Ojca. Jezus umiera jako najuboższy z ubogich, który jednak powierza się całkowicie swojemu Ojcu. Jezus kona ze słowami na ustach: "Ojcze, w ręce Twoje, oddaję ducha mojego." Motywem pracy zakonnika nie może być jedynie zabezpieczenie swojego materialnego bytu. Niepewność ekonomiczna, która jest udziałem wielu ludzi, musi w jakiś sposób dotykać także osoby zakonne. Odrzucenie zbytniej troski oznacza panowanie nad rodzącym się odruchowo niepokojem związanym z niewpeności ekonomiczną, oraz znoszenie wszelkich braków z pewną pogodą ducha, bez szemrania i buntu. Człowiek ubogi jest bowiem przyzwyczajony do tego, iż może mu brakować wielu rzeczy. Szczególnym wyrazem ubóstwa jest powierzenie się Opatrzności w każdej sytuacji: w dostatku i w niedostatku, w obfitości i w brakach. Pięknie mówi o tym powierzeniu się opatarzności św. Paweł: "Ja bowiem nauczyłem się wystarczać sobie w warunkach, w jakich jestem. Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle warnuków jestem zaprawiony: i być sytym i głód cierpieć, obfitować i doznawać niedostatku. Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia." Flp 4, 11nn) Ta postawa pełna wolności wewnętrznej, mówiąc językiem św. Ignacego, pełna obojętności, była owocem całkowitego powierzenia się św. Pawła Opatrzności. Inną cechą tego powierzenia się Opatrzności jest wdzięczność za wszystko wobec Boga i ludzi. Tego ducha wdzięczności odkrywamy u św. Pawła: "Stwierdzam, że wszystko mam i to w obfitości: Jestem w całej pełni zaopatrzony, otrzymawszy przez Epafrodyta od was wdzięczną woń, ofiarę przyjemnną, miłą bogu. A bóg mój według swego bogactwa zaspokoi wspaniale w chrystusie Jezusie każdą waszą potrzebą. Bogu zaś i Ojcu naszemu chwała na wieki wieków. Amen." (Flp 4, 18nn) Pomoc otrzymaną od Filipian św. Paweł nazywa wdzięczną wonią; sam też wyraża wdzięczność Bogu za otrzymaną pomoc. Człowiek ubogi jest świadom, że sam od siebie nic nie posiada, ale wszystko otrzymuje od Boga. Każdy najmniejszy dar jest wyrazem hojności i dobroci Boga. Również ludzka dobroć, życzliwość budzi u człowieka ubogiego wdzięczność pełną pokory. Ubogi uznaje z pokorą swoją zależność od ludzi, ale nie czuje się nią bynajmniej zniewolony, ponieważ zdaje sobie sprawę, że człowiek jest tylko pośrednikiem, a nie źródłem dobroci. Tylko człowiek bogaty jest pełen pychy, wyniosłości. Ta pycha rodzi się z oparcia się o bogactwo i zawierazenia jemu. Człowiek bogaty nie umie być wdzięcznym, sądzi bowiem, iż wszystko zawdzięczna tylko sobie, swojej prycy, przemyślności, zapobiegliwości. Bogactwo może stać się przeszkodą do wejścia do królestwa , ponieważ skłania do opierania się na sobie, a odwodzi od zaufania Bogu. "Towarzysz Jezusa poniechawszy wszelkiej nadziei, którą możnaby położyć w pieniądzu i innych rzeczach stworzonych, całą swoją ufność wraz z zywą wiarą i gorącą miłością, pokładają w swoim Strórcy i Panu." (...) c) Dzielenie się tym, co się posiada z ludźmi ubogimi, szukanie łączności z solidarności z nimi. "Same istytuty niech się starają dawać jakby zbiorowe świadectwo ubóstwa i chętnie z własnego majątku udzielają na inne potrzeby Kościoła i na utrzymanie ubogich, których wszyscy zakonnicy powinni miłować w duchu Chrystusowym." W całej historii Kościoła klasztory były zawsze miejscem, w którym ubodzy mogli otrzymać materialną pomoc. Kościół pragnie, aby ten stary zwyczaj był potrzymany przez klasztory i dzisiaj. Sobór stwierdza, że dzielenie się z ubogimi winno być chętne. Wolność od przywiązania do dóbr sprawia, iż chrześcijanie chętnien dzielą się tym, co posiadają z uboższymi i bardziej potrzebującymi od siebie. Im większe jest przywiązanie do rzeczy, tym z większym oporem człowiek dzieli się z innymi. Dzielenie się z bardziej potrzebującymi od nas nie powinno być traktowane jako zło konieczne, ale jako dar samego Jezusa do podzielenia się z Nim samym tym, co posiadamy: "Coście uczynili jednemu z tych najmniejszych braci moich, mieście uczynili." Nie tylko zakonnicy, ale każdy chrześcijanin sprzeciwiałby się swojemu powołaniu chrześcijańskiemu, gdyby odmówił pomocy człowiekowi, który prosiłby go o nią. Kościół zwraca nam uwagę, iż nie tylko powinniśmy dzielić się z ubogimi tym, co posiadamy, ale także szukać kontaktu i solidaryzować się z nimi. Paweł VI w Adhortacji apostolskiej "Evangelica Testificatio" wzywa zakonników: "Macie się zetknąć z bidnymi w ich warukach życia, dzielić smak gorzkich rozczarowań." Kiedy mówimy o solidaryzowaniu sięz ubogimi, to trzeba nam najpierw uściślić samo pojęcie ubogiego. Na pewno nie chodzi tylko o człowieka, który z wyciągniętą ręką prosi o materialną zapomogę. Wobec takiego ubogiego łatwo jest okazać się dobrym. Pojęcie ubogiego trzeba nam rozszerzyć na ludzi zabugionych duchowo i przychiczne, znerwicowanych, upośledzonych, uzależnionych od alkoholu czy narkotyków. Wychodzenie do tych ludzi i solidaryzowanie się z nimi jest często tym trudniejsze, iż często w pierwszym zetknięciu się z nimi odrzucają oni wszelkie gesty okazywanej im życzliwej pomocy i zainteresowania. Najważniejszą rzeczą jest wówczas pokonać ich uprzedzenia i nieufność wobec ludzi. Kongregacja XXXII Towarzystwa Jezusowego pisze: "Wszyscy nasi powinni w jakiś sposób doświadczyć czasem życia wśród ubogich po to, aby łatwiej przełamać bariery wynikłe z własnego pochodzenia społecznego. Warunki tego doświadczenia należy tak ułożyć, żeby ta próba była w pełni autentyczna, a nie pozorna i żeby prowadziła do wewnętrznego nawrócenia." Zwróćmy uwagę, iż nie tylko ubogim potrzebna jest nasza solidarność z nimi, ale także potrzeba jest ona i nam jako pomoc w naszym wewnętrznym nawróceniu. Ubodzy bowiem odsłaniają dobrze to, kim my sami jesteśmy. Ubodzy, upośledzeni umysłowo, doskonale czują, że my się ich boimy, że uciekamy nieraz od nich, aby nam nie odsłaniali naszej prawdy o nas samych, naszego wewnętrznego ubóstwa. Wyniosłość, paternalizm, pogarda wobec ubogicz jest lekceważeniem Jezusa Chrystusa w nich. Kiko Arguello, założycie ruchu neokatechumenalnego namalował obraz Dobrego Pasterza, który wręczył papieżowi Janowi Pawłowi II. Na obrazie tym umieścił napis: "Strzeżcie się, abyście nie gardzili kimkolwiek z moich najmniejszych, za nichs bowiem sam wyciągnąłem ręce swoje na krzyżu." O. Romano w książce "Mój Chrystus połamany" pisze: "Powinniście mnieć więcej Chrystusów połamanych niech krzyczą do was zawsze swoimi połamanymi członkami i swoją bezkształtną twarzą o bólu i tragedii mojej drugiej męki w moich braciach, w ludziach." W ubogich Chrystus jest połamany. Ale jeżeli naprawdę zbliżymy się do Chrystusa, to odkryjemy, jak bardzo sami wewnętrzne jesteśmy połamani i doświadczymy wewnętrznej potrzeby jego pomocy. Jezus daje nam niezwykły wzór wychodzenia do ubogich i szukania solidarności z nimi. Jeszcze w łonie swojej Matki Jezus wraz ze swoimi rodzicami dzieli los ubogich, którzy edyktem cesarskim zostają wygnani ze swoich domostw i skazani na wielodniową tułaczkę. Rodzący się w grocie dla zwierząt Wcielony Syn Boży staje jako ubogi pośród ubogich. W życiu publicznym zaś Swoje przesłanie dobrej nowiny kieruje najpierw do ubogich, uzasadniając, iż nie zdrowi potrzebują lekarza, ale ci, którzy się źle mają. Ewangelie opisują nam także ubogi styl życie Jezusa i Jego uczniów. Podczas publicznej działalności często nie miał gdzieby głowę skłonić. Jako ubogi człowiek przyjmował z pokorą pomoc innych. Cała wspólnota Jezusa i Jego uczniów posiada jedną wspólną kasę, którą trzymał Judaszm. Z tej kasy wspólnoty nie tylko utrzymuje siebie, ale także wspomaga ubogich. Pewnego razu uczniowie proponują, aby za 200 denarów kupić nich chleba dla tłumów, które nie mogły na czas wrócić do swoich domów, aby się posilić. 200 denarów było prawdopodobnie zawartością całej kasy. Judasz w czasie ostaniej wieczerzy wychozi z wieczernika między innymi pod pozorem,że idzie dać coś ubogim. Było bowiem w zwyczaju dawanie ubogim ze wspólnej kasy uczniów. Ta właśnie łączność z ubogimi może stać się szczególnym świadectwem dla dzisiejszego świata. Nie możemy dzisiaj nikogo zadziwić wielkimi osiągnięciami naukowymi, kompetencją. Dziś możemy zdziwić świat bezinteresowną miłością, która oddaje wszystko niczego w namian nie żądając. Tym właśnie zadziwiła świat prosta zakonnica z Jugosławi, Matka Teresa z Kalkuty. d) Unikanie wszelkiego pozoru zbytku oraz niegromadzenie majątku, wystrzeganie się nieumiarkowanego zysku - oto dalsze przejawy ewangelicznego ubóstwa. W unikaniu zbytku, niegromadzenie majątku przejawia się przede wszystkim pokora człowieka. Zbytek przepych jest nie tylko na usłuchach wygody, i zmysłowości, ale przede wszystkim na usługach ludzkiej pychy. "W naszej kulturze sposobem obrony przed bezradnością i nieważnością może być dążenie do posiadania, ponieważ właśnie bogactwo zapewnia często władzę i prestiż. Nieracjonalna pogoń za posiadniem jest u nas tak powszechna, że jedynie dokonując porównań z innymi kulturami zdajemy sobie sprawę z tego, że nie jest to instynkt ogólnoludzki. Ale nawet my tracimy komplsywne dążenie do posiadanie, jeżeli uda nam się zredukować lub usunąć wyzwalający to dążenie lęk." "Stan posiadania chroni człowieka przed obawą, że może zubożeć, popaść w nędzę i być uzależnionym od innych. Strach przed takimi stytuacjami może działać jako bicz zmuszający człowieka do bezustannej pracy i do wykorzystywania każdej ookazji do zarobienia pieniędzy. Niezdolność do korzystania z pienięczy, aby zwiększyć własną przyjemność świadczy o obronnym charakterze tego dążenia" (Karen Horney). Zródłem kompulsywnego dążenia do bogactwa w dzisiejszym świecie, jak stwierdza K. Horney, jest lęk przed bezradnością, przed lekceważeniem, zubożeniem, przed zależnością od innych. Właśnie dlatego, że lęki popychają dzisiejszego człowieka do pogoni za posiadaniem, sobór stwierdza, że ewangeliczne ubóstwo jest znakiem cenionym dziś w sposób szczególny. Dobrowolne ubóstwo ma pokazać ludziom żyjącym w lękach, że można nie poddawać się temu kompulsywnemu dążeniu do posiadania i żyć szczęśliwie. Zdobycie bogactwa nie uspakaja bynajmniej ludzkich lęków, ale w pewnym sensie jeszcze je potęguje. Do istniejących lęków dochodzi lęk przed utratą tego, co się z takim trudem nagromadziło. e) Zależność w korzystaniu z dóbr. Jedną z form praktykowania ubóstwa jest zależność od innych w korzystaniu z dóbr. W życiu zakonnym, w którym ubóstwo jest ściśle określone przez prawo, będzie to zależność od przełożonych, natomiast w innych stanach życia będzie może to być pewna forma zależności od wspólnoty, w której się żyje. Zależność od przełożonych w korzystaniu z dóbr jest wyrazem pokornego poddania się Bogu. Zakonnik prosi o wszystko przełożonego, ponieważ jest świadom, że wszystko jest darem Bożym. Przełożony jest świadkiem Boga, którzy obdarza nas wszystkim. Zarówno podwładny jak i przełożony winni być świadomi, że w ostatecznym sensie to nie człowiek daje, ale sam Bóg przez człowieka. Nie jest dobrze, kiedy przełożony daje podwładnym w takiej formie, jakby to, co dają należało do nich osobiście. Przełożony winien być bardzo pokorny, jeżeli dobrze chce spełnić posługę dawania. Jest on bowiem jak władarz, któremu Pan powierzył dobra, aby zgodnie z potrzegami dawał wszystkim to, czego im potrzeba w odpowiednim dla nich czasie. Pokora potrzebna jest także temu, który przyjmuje od przełożonego. Wyraża się ona nie tylko w zależności i w samej prośbie, ale także w wolności, która uwalnia go od niewolniczej zależności od osoby przełożonego. Zależność od przełożonego nie posiada bowiem charakteru zależności emocjonalnej, ale jest dobrowolnym zrzeczeniem się własnej woli, aby sam Bóg poprzez przełożonych mógł się nią posługiwać w pełni. Zakonnik winien być świadom, że nic nie należy tylko do niego, nawet jeżeli swoją pracą zarabia na swoje utrzymanie. Nie ma też prawa samowolnie korzystać z pracy swoich rąk, ale oddaje wszystko do dyspozycji wspólnoty, a przełożony udziela mu zgodnie z jego potrzbami licząc się jednak z potrzebami całej wspólnoty. Zakonnik, który zababia dużo nie nabywa przez to prawa do większego korzystania z dóbr. Zakonnik, który zarabia mniej lub tez z pewnych powoduów nie zarabia wcale, nie powinien czuć się mniej użytecznym członkiem wspólnoty. Ten, który zababia dużo jak i ten, który wcale nie zarabia, winni wszystko otrzymywać, jakby wszystko otrzymywali tylko od Boga. Zależność w korzystaniu z dóbr materialnych u osób świeckich i duchownych, które nie ślubowały ubóstwa, będzie oczywiście się przybierać inne formy, ale jest ona konieczna w praktykowaniu ewangelicznego ubóstwa. Ewangeliczne ubóstwo jest bowiem nie tylko wyrazem miłości do Chrystusa, ale jest także wyrazem miłości do naszych bliźnich. Człowiek głęboko wierzący wszelkie dobra, które będzie otrzymywał od innych, nawet jeżeli na nie zarabiał własną pracą, będzie przyjmował w duchu pokory i wdzięczności, świadom, że ostatecznym dawcą wszystkiego jest sam Bóg. Postawa pretencjonalności, żądania, jest obca człowiekowi ubogiemu. Rozważając wszystkie formy praktykowania ubóstwa może rodzić się pytanie, czy są one możliwe do praktykowania.** Błogosławieni ubodzy w duchu. "Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy Królestwo niebieskie" (Mt 5, 3). Jakże daleki jest nasz świat od zrozumienia, że ten tylko jest szczęśliwy, kto jest ubogi w duchu" (O. Piet van Breemen). Nie tylko światu jest trudno zrozmieć błogosławieństwo dotyczące ubogich w duchu, ale również i nam, którzy czujemy się wybraniem przez Chrystusa wyłączeni ze świata. Formalizm, z jakim taktuje się niekiedy praktykowanie ubóstwa sprawia, że trudno nam dostrzec ukryte w nim błogosławieństwo. "Ubóstwo z samej swej nazwy implikuje nieuzst anną odnowę: bez takiego działania i stałego wysiłku zmierzającego ku wyzwoleniu się używanie bogactw ziemskich może wkrótce doprowadzić do stanu wzmożonego dobrobytu, zapadania się w grzęzowisku. Ubóstwo to nieustanna wędrówka ku absolutowei, ale nie wędrówka, która nigdy nie osiąga celu tutaj na ziemi. Musimy nauczyć się zadawać śmierć każdemu pragnieniu posiadania obraz niewolnictwu, jakie to pragnienie z sobą niesie. Jest to jednak przeciwieństwo potrzeby niezależności, której wszyscy doświadczymy. NIemniej jednak to tu właśnie odnaleźć możemy sedno ewangelicznego ubóstwa. (Rene Voillaume). I choć nasza wędrówka tutaj na ziemi nie osiąga ostatecznego celu, to jednak pozwala doświadczyć przedsmaku wieczności, tzn. wewnętrznego pokoju, wewnętrznej harmonii i radości duchowej. Zapraszając nas do ewangelicznego ubóstwa Jezus proponuje nam nowy styl życia, którego celem jest pokonanie tego, co jest w nas "starego" - pokonanie namiętności, która zamiast Stwórcy pragnie oddawać cześć stworzeniu. Naśladowanie Jezusa wymaga wyzbycia się tego wszystkiego, co nie może nas zbawić, wymaga pokornego przyjęcia prawdy, że sami przy pomocy jakichkolwiek stworzeń nie możemy ocalić swego życia, ponieważ "życie człowieka nie zależy od jego mienia" (.....). Ubostwo jest wyrazem wiary, że życie człowieka zależy tylko do samego Boga. Nie tylko do osób zakonnych, ale do każdego człowieka skierowana jest przestroga Jezusa: "Cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat zdobył, a na duszy szkodę poniósł." Wszyscy chrześcijanie zaproszeni są do ubóstwa. Jest ono bowiem konsekwencją przyjęcia Chrystusa, który zrezygnował z opierania się na posiadaniu władzy, posiadaniu materialnym, aby móc oprzeć się tylko na woli swojego Ojca. I choć wszyscy wierzący powołani są do ubóstwa, to jednak forma praktykowania ubóstwa winna być rozeznawana przez każdego indywidualnie. Chrystus bowiem kieruje do każdego swego ucznia osobiste zaproszenie do naśladowania Go w jego życiu ubogim. "Prawdziwe ubóstwo nie jest łatwe i łatwo nie przychodzi. W rzeczy samej może ono uczynić życie człowieka dość ciężkim. Ale człowiek ubogi w duchu nigdy nie ulega pokusie podsycania cierpienia, rozczulania się nad sobą, pielęgnowania poczucia niższości. Akceptując siebie naprawdę, jest on w stanie przyjąć to wszystko, nie troszcząc się o samego siebie." (Piet van Breemen SI)