Wojciech Urban I rok PDSD „Prawdziwa rzeczywistość, to twoja własna rzeczywistość.” Figura z Gombrowicza, a warsztat publicysty kulturalnego.” Czy wreszcie my stwarzamy formę, czy ona nas stwarza? Wydaje się nam, że to my konstruujemy - złudzenie, w równej mierze jesteśmy konstruowani przez konstrukcję. Gombrowicz – Ferdydurke Konstruujemy zatem siebie, stwarzamy i jesteśmy stwarzani. Wraca jak bumerang temat dla wielu najważniejszy: dzieciństwo, rodzina. Nawet jeśli nie były arkadią, tak chcemy je pamiętać. Fragment Iwaszkiewiczowych ogrodów, który najbardziej zapadł mi w pamięć: Tylne okna sypialni mojej matki, które były także oknami mojej sypialni, wychodziły bezpośrednio na wielkie krzewy bzów. Takich wielkich krzewów bzowych już póź- niej nigdy nie widziałem, dla bardzo prostej przyczyny: podrosłem już sam — i wszystko wydawało mi się później znacznie mniejsze. Było mniejsze i nie było już tak piękne. Zbladło. A może to tylko wspomnienia wyolbrzymiły w nas tych kilka ciepłych chwil... A potem zaczynamy nasza własną zabawę formą, zabawę w demiurga, stworzyciela, Gombrowicza, Pilcha... Ja! Ja, który nieudolnie stylizuję swoje pisanie na pisanie Pilchowe, by stało się bardziej Pilchowym od pierwowzoru, z radością dzielę się wieścią. Dla ogółu, dla ludzkości, dla świata, wieść ta jest może jedną z tysiąca, a i Tobie czytelniku może na nic... Skończyłem. Skończyłem pisać pod mocnym aniołem. Dlaczego to mi bliskie? (Przeczytałem com napisał: "Skończyłem pisać". Czy czytając pisałem to po swojemu?) Czy o memuaryzmach własnych pisać zaczynam? Być może? Bliskie mi, bo czasem chełpię się tym, że wykpiwam rzeczywistość, a ja nie wykpiwam. Ja użalam się nad sobą z pogodą ducha. Zazdroszczą mi tej pogody czasem. „O, ten, to się nie użala"- mówią. A ja chcę, żeby tak mówili, bo pogodnie poużalać się mogę. I tak dalej i tak dalej i tak dalej...