POLSKA AKADEMIA NAUK INSTYTUT HISTORII JANUSZ TAZBIR NIETOLERANCJA WYZNANIOWA I WYGNANIE ARIAN WARSZAWA 1957 PAŃSTWOWE WYDAWNICTWO NAUKOWE JANUSZ TAZBIH NIETOLERANCJA WYZNANIOWA I WYGNANIE ARIAN ROZWÓJ NIETOLERANCJI WYZNANIOWEJ DO R. 1655 Od momentu, gdy w walce reformacji z reakcją katolicką szala zwycięstwa przechyla się na stronę kontrreformacji, rozpoczyna się zarazem proces stopniowego ograniczania i likwidacji polskiego protestantyzmu. Już w latach siedemdziesiątych XVI w. kontrreformacja przechodzi wyraźnie z pozycji obronnych do coraz ostrzejszej ofensywy przeciwko wszystkim róż-nowiercom. Sukcesy jej nie mogły być jednak szybkie, skoro — w warunkach polskich - - swobody wyznaniowe szlachty wchodziły w zakres jej przywilejów stanowych, a naruszenie jednych pociągałoby za sobą nieuchronne pogwałcenie drugich. Stąd też pierwszy atak reakcji katolickiej skierowuje się w głównej mierze przeciw plebejskim wyznawcom ruchu reformacyjnego i przeciw ośrodkom protestanckim w miastach nie stanowiących prywatnej własności różno-wierczych panów. Opanowywanie miast przez zwycięską kontrreformację stanowi problem zbadany dotychczas w bardzo małym stopniu. Dużą rolę odgrywają w tym procesie zakony (przede wszystkim jezuici) poprzez kazania i misje, masowo tworzone i wznawiane bractwa oraz ośrodki filantropijne (w rodzaju kas zapomogowych i „banków pobożności") jednające najuboższe warstwy ludności dla kościoła. Rezultaty tej polityki, budzącej przywiązanie do kościoła i nienawiść do jego wrogów, nie dają długo na siebie czekać. Zapoczątkowane napadem na zbór kalwiński w Krakowie (październik 1574 r.) tzw. „tumulty wyznaniowe" niszczą w szeregu rzekomo „żywiołowych" akcji ważniejsze ośrodki protestantyzmu we wszystkich większych miastach Polski, nie szczędząc ani świątyń, ani domów prywatnych, ani nawet cmentarzy. Po napadach z lat 1575, 1577, 1578 i 1587 ostatecznej zagładzie ulegają w r. 1591 zbory krakowskie^ W r. 1616 zostają zniszczone zbory poznańskie, a w jedenaście lat później (1627) lubelskie. Sprawnie organizowana i inspirowana przez duchowieństwo akcja „tumultów" odwołuje się w równym stopniu do narastającego fanatyzmu, jak do chęci łupów i łatwych zysków, czy wreszcie w pewnych wypadkach wykorzystuje antagonizmy społeczne ś ' H ts katolickiego plebsu i pospólstwa w stosunku do różnowierczego patrycjatu. Z akcją ta idzie w parze ograniczanie lub zupełne niedopuszczanie protestantów do prawa miejskiego (Warszawa - - 1580, Poznań - 1619, Kraków — 1627, Lublin — 1651), jak i nieprzyjmowanie ich do cechów, z których członkostwem połączony był obowiązek spełnienia określonych katolickich praktyk religijnych 1. Wszystkie te ograniczenia dotykały szlachtę różnowiercza w stosunkowo małym stopniu, skoro jej przywileje stanowe i obszar prywatnych posiadłości stanowiły nienaruszalna granice, o której przekroczenie do końca XVI w. nie pokusiła się jeszcze (poza odosobnionymi wypadkami) coraz potężniejsza kontrreformacja. Sytuacja uległa jednak od początku następnego stulecia zdecydowanemu pogorszeniu, co ma związek z ogólnym rozwojem wypadków w kraju. Po rokoszu Zebrzydowskiego obóz reakcji katolickiej z jezuitami na czele obok społecznego staje się także i politycznym sojusznikiem rządzącej warstwy feudalnej. Zakon, opuszcza wtedy ostatecznie stracone pozycje zwolenników monarchii absolutnej czyniąc się ideologiem i apologetą formalnie „złotej wolności" szlacheckiej, faktycznie rządów oligarchii magnackiej. Nic już więcej nie dzieli duchowieństwa katolickiego od szlachty i magnaterii, łączy za to wspólny interes klasowy — utrzymanie za wszelką cenę ustroju feudalnego. Publicystyka i ambona, szkoły i misje wytrwałą, wieloletnią propagandą prowadzą do identyfikacji pojęć szlachcic i katolik. W umysłach szerokich mas szlacheckich państwo utożsamia się z kościołem, a wrogowie kościoła z^jwrogami państwa^ Stąd był już tylko jeden krok do przedstawiania wszystkich „heretyków" jako potencjalnych zdrajców politycznych ściągających nie tylko najazdy, ale i za swe bluźniercze wyznanie „karę bożą" na cały kraj. Celowa polityka Zygmunta III pomijająca dysydentów przy przydzielaniu dotacji i nadań znajduje przedłużenie i daleko groźniejsze uzupełnienie w wyrokach poszczególnych trybunałów i sadów królewskich skazujących za propagandę „herezji", „nieprawne" utrzymywanie zborów (Lublin 1627) i ministrów, czy nawet publikowanie książek protestanckich (słynna sprawa Bolestraszyckiego)2t_I'xŁłmnały szlacheckie, .jak np. ko- 1 Por. przykładowo dla stosunków lubelskich: A. Kossowski, Protestantyzm w Lublinie i w Lubelskiem w XVI-XVH w., Lublin 1933, s. 126-127. 2 W r. 1627 Trybunał Koronny w Lublinie skazał kalwina Samuela Bolestraszyckiego za przetłumaczenie i wydanie książki swego współwyznawcy Piotra de Moulina (pt. Heraclite ou de la vanite et la tnisere de la vie humaine) na karę pieniężną i 6 miesięcy więzienia zakazując równocześnie zupełnie bezprawnie rozpowszechniania tego dzieła ple-bejuszom pod karą śmierci, a szlachcie pod groźbą utraty czci i konfiskaty majątku (A. Kossowski, o. c., s. 137-138). roimy przywłaszczają sobie, wbrew zakreślonym kompetencjom, prawo wyrokowania w sprawach wiary. Uzurpacja ta staje się przedmiotem ataków zi- strony protestantów. Ich protesty są jednak prawie zawsze bezskuteczne, a zgłaszane na poszczególnych sejmikach i sejmach grawamina nie odnoszą zdecydowanych skutków. Pod pozorem akcji rewindykacyjnej kościół przy-stępuje_dp systematycznej likwidacji zborów, wskutek czego, jak podaje Łu-kaszewicz, polscy dysydenci tracą w latach 1606—1620 dwie trzecie swoich I świątyń ': w r. 1632 /ukazano wznosić nowe zbory w miastach królewskich. Tak "więc pomimo formalnej ważności uchwał konfederacji warszawskiej z r. 1573, ponawianych przy każdej nowej elekcji, są one nieustannie naruszane i łamane. Kalwini i katolicy łącza sit; jednak wielokrotnie w XVI w., a sporadycznie nawet i w XVII w., we wspólnym froncie antyariańskim. Prześladowanie Braci Polskich zaczyna się niemal od pierwszych chwil ich istnienia jako samodzielnego ugrupowania reformacyjnego, przybierając od początku daleko ostrzejsze formy represji i ograniczeń niż te, jakie stosowano wobec kalwinów czy luteranów 2. Tak ostre prześladowania były uwarunkowane zasadniczą sprzecznością, jaka zachodziła pomiędzy panującą ideologią spełniającą funkcję służebną w stosunku do regresywno-feudalnej bazy tego okresu — a antyfeudalnym nurtem w ideologii ariańskiej. W pierwszym okresie działalności Bracia Polscy wysunęli postulat gruntownej przebudowy istniejących stosunków społecznych. Na synodach ariań-skich odbywanych w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XVI w. potępiano pańszczyznę i poddaństwo chłopów nakazując należącej do zboru szlachcie i ministrom utrzymywanie się z własnej pracy. W parze z potępieniem wyzysku feudalnego szedł wówczas u arian negatywny stosunek do państwa wyrażający się w zakazie obejmowania jakichkolwiek urzędów. Szczególnie ostro występowano przeciwko związanemu z ich pełnieniem wymierzaniu kary śmierci. Bracia Polscy wyznawali bowiem zasadę, iż zła nie należy zwalczać złem. Dlatego też potępiali prowadzenie wojen, niezależnie od ich charakteru, i zakazywali chrześcijaninowi brania w nich udziału. W powyższych poglądach znalazł wyraz społeczny protest należących do zboru elementów plebejskich przeciwko rosnącemu wyzyskowi ze strony klas panujących. Pod koniec XVI w. wśród Braci Polskich zyskują przewagę elementy społecznie umiarkowane, które powodują przechodzenie z pozycji bezkompromisowego radykalizmu społecznego na stanowisko w najlepszym razie 1 J. Łukaszewicz, O kościołach Braci Czeskich w dawnej Wielkiejpolsce, Poznań 1835, s. 188. 2 Por. J. Tazbir, Walka z Braćmi Polskimi iv dobie kontrreformacji. Odrodzenie i reformacja w Polsce, t. l, Warszawa 1956. humanitaryzmu ciążącego do złagodzenia doli warstw uciśnionych1. Przemiany te, zgodne z życzeniami szlacheckich wyznawców arianizmu, niewiele poprawiły mniemanie o Braciach Polskich istniejące w społeczeństwie feudalnym. Innego stosunku do chłopa niż traktowanie go wyłącznie jako niezbędnej do pomnażania majątku siły roboczej nie wybaczano, zawsze obawiając się skutków ariańskiego humanitaryzmu. Jak zarzuca Braciom Polskim zjadliwy antyariański paszkwil katolicki z początków XVII w., do ich obyczajów należy „sługom nie łajać, tylko katolikom. Poddane głaskać, aby je wysławiali przed ludźmi" 2. Żywotność postępowych społecznie tendencji w ideologii Braci Polskich wyraża się w XVII w. nie tylko w humanitaryzmie wielu ze szlachty ariańskiej, skoro w paru mieszczańskich gminach (m. in. Gdańsk) mamy do czynienia w tym czasie z próba nawrotu do pierwszego, radykalnego okresu działalności arian. Próby te tłumi umiarkowane kierownictwo zboru nie bez oporu ze strony plebejskich wyznawców ideologii ariańskiej, których liczba jest w XVII w. dość znaczna. Ideologia ta ma w tym okresie szczególnie duże osiągnięcia w dziedzinie walki z dyktaturą kościoła prowadzonej pod hasłem pełnej tolerancji dla wszystkich wyznań: „Cuiąue liberum esto suae mentis in religione iu-i dicium"3. Postulat wolności sumienia rozwijany w traktatach Jonasza Szlichtynga, Stanisława Lubienieckiego (młodszego), Jana Crella i Samuela Przypkowskiego stanowił ważną część składową ideologii polskich arian. W jego logicznym i konsekwentnym rozwinięciu domagali się oni, pierwsi w Europie, rozdziału funkcji kościoła i państwa. „Władza duchowna -pisał główny teoretyk tego poglądu Samuel Przypkowski —• łagodnym wędzidłem kieruje umysły, sumienia i człowieka wewnętrznego ku najdoskonalszemu rodzajowi cnót. Władza świecka zaś, wyposażona w przymus, twardą uzdą prowadzi człowieka zewnętrznego nie ku cnocie, której nie podobna wymusić, ale do powstrzymania się od krzywd i do przestrzegania porządku politycznego. Inny przedmiot, odmienny sposób kierownictwa sprawiają, że obie władze nie mogą sobie wchodzić w drogę". Przypkowski przeciwstawia się równocześnie stosowaniu przez władzę państwową jakiego- 1 Pozostaje kwestią godną dalszych badań, w jakim stopniu humanitaryzm ten był rzeczywiście realizowany w majątkach szlachty ariańskiej w codziennej praktyce społecznej. Zgromadzone przez Szczęsnego Morawskiego materiały — jego notatki i rękopisy przechowywane w Ossolineum — przemawiałyby za hipotezą, że tacy osławieni okrutnicy — arianie, jak Paweł Orzechowski, starosta surazki, czy Stanisław Mężyk, należeli do niechlubnych wyjątków wśród ogółu Braci Polskich. 2 Anegdoty ariańskie. Studia staropolskie ku czci Aleksandra Briicknera, Kraków 1928, s. 515. 3 Por. S. Kot, Le mouvement antitrinitaire au XVI et au XVII siecle. Paris 1937, s. 98, 105. * ' kolwiek przymusu w sprawach wiary: „Nie ma jednak władza polityczna w tem być poddana duchownej, co by ją sama niweczyło, to jest w stosowaniu przymusu do czynów zewnętrznych, ani w tem, co by podcinało samą władzę duchowną, której istotą jest kierowanie nietykalną swobodą umysłów" *. Realizacją zasady pełnej tolerancji i oddzielenia funkcji kościoła od zadań państwa wprowadziłaby przewrót nie tylko w stosunkach religijno-kościelnych, ale i w całym układzie sił społecznych w feudalnej Polsce. Doktryna ta atakowała równocześnie w niesłychanie groźny sposób dwie zasadnicze i współpracujące ze sobą potęgi: duchowną i świecką, kościół katolicki i państwo feudalne. Kościół, pozbawiony pomocy państwa tak materialnej „(nadania., dotacje, Uposażenia, współdziałanie przy ściąganiu dziesięcin), jak i politycznej (ściganie herezji poprzez sądy i trybunały, tępienie wszelkich jej przejawów) swego pierwszoplanowego w Polsce stanowiska zszedłby do roli jednego wielu zrzeszeń religijnych opartych wyłącznie na dobrowolności współ-wyznawcó_w. Dla niego więc walka z doktryną ariańską oznaczała bój o samo istnienie, była dylematem „być albo nie być". Pozbawienie z kolei feudalnego państwa pomocy i współdziałania kościoła stanowiłoby potężny cios dla całej nadbudowy feudalnej, skoro kościół wspierał i uświęcał istniejący ucisk autorytetem Biblii, nakazami Eivangelii. groźbą piekła. Arianizm dopuszczał indywidualna interpretację Pisma św. przekreślając zarazem zupełnie rolę tłumaczącego go autorytetu, skoro Bracia Polscy twierdzili, iż komentarz nie może być niezgodny z rozumem. W XVII w. prawie wszyscy z nich nie wierzyli nawet w istnienie piekła. Kwestionując katolicką interpretację Biblii i głoszony przez nią system kar i nagród Bracia Polscy uderzali pośrednio w feudalne stosunki spo-Heczne, które usprawiedliwiano i wywodzono z nakazów Pisma św. W ten sposób, podobnie jak w XVI w. zagrażali oni radykalizmem społecznym, tak w XVII w. zagrażali radykalizmem filozoficznym ustrojowi opartemu na •wyzysku, z którego bogacili się duchowni i świeccy feudałowie. Tu też leży geneza walki z arianami, której ukoronowaniem jest edykt banicji z r. 1658. Ofiarą tej walki padają przede wszystkim plebejscy wyznawcy ideologii ariańskiej. Nie chronią ich bowiem, jak do pewnego czasu różnowierczej szlachty, przywileje stanowe. Z drugiej zaś strony, co napawa obawą klasy posiadające, radykalna ideologia społeczna nie stanowi dla mas wyzyski- 1 S. Przypkowski, Cogitationes sacrae.., nec non tractatus varii momenti, praecipue de iure Christiani magistratus. Eleutheropoli, Amsterdam 1692, s. 634: cyt wg S. Kota, Ideologia polityczna i spoleczna Braci Polskich zwanych arianami, Warszawa 1932, s. 126. •• ft/O^t**-* P^r^C^jtf 9K B • p^B (05 wanych jedynie pięknej teorii, ale jest potencjalnym zarzewiem groź-tiych buntów socjalnych- Przeciw nim skierowano edykt parczowski z 7 VIII 1564 r. Mieszczanie-arianie są usuwani --z różnym powodzeniem --z Biedzą (1565), Poznania (1566), Nowego Sącza (1570), Lublina (1571), czy Kościana (1581J1. Inspirowane przez jezuitów tumulty wyznaniowe likwidują ariańskie ośrodki miejskie w Krakowie (1591) i Lublinie (1627) 2. Od doraźnych uderzeń, dysput i paszkwilów w XVI w. reakcja katolicka przechodzi z początkiem XVII w. do planowej likwidacji całości ruchu ariańskiego. Tak więc sądy królewskie skazują plebejskich wyznawców arianizmu za rzekome bluźnierstwa i odmowy przysięgi na Trójcę w dwóch wypadkach nawet na śmierć, a trybunały szlachtę -- Braci Polskich za popieranie tej religii na kary więzienia i grzywnę. Po likwidacji ośrodka lubelskiego przychodzi kolej na główną siedzibę arian - - Raków - - zamknięty w r. 1638 wyrokiem sejmu za profanację krzyża dokonana przez uczniów tamtejszej szkoły. W latach następnych (aż do r. 1648) następuje w całej serii procesów rozprawa z wyznawcami arianizmu na Ukrainie. Powstanie licznych prejudykatów prawnych i faktycznych przygotowuje grunt pod ogłoszenie ogólnych ustaw antyariańskich. W r. 1647 - - przy skazaniu na spalenie książki Jonasza Szlichtynga, zawierającej zwykły wykład ideologii arianizmu, a jej autora na karę śmierci — zostaje wydany zakaz utrzymy-; wania szkół i drukarń ariańskich. W rok później, l sierpnia 1648 r. reakcja katolicka przy milczącej zgodzie kalwinów i luteranów ogłasza w manifeście wniesionym do grodu warszawskiego wyłączenie arian z grona dysydentów, a tym samym pozbawienie ich wszelkich przywilejów i uprawnień wynikających z postanowień konfederacji warszawskiej 3. Uchwały te stawiają de facto, choć jeszcze nie de iure, arian poza nawiasem społeczeństwa szlacheckiego, sygnalizując zarazem zbliżający się moment ostatecznego wygnania całego ugrupowania. Nad urobieniem odpowiedniego nastroju szerokich mas szlacheckich pracowała już od dawna propaganda kontrreformacji przedstawiająca arian jako najgorszych wrogów całego społeczeństwa. Tak więc nawiązując do okresu pierwotnego radykalizmu zboru z lat 1560—1580 oskarżano go jeszcze w XVII w. o szerzenie haseł niebezpiecznych dla państwa i ustroju. Kontakty kulturalne utrzymywane przez Braci Polskich z zagranicą stanowiły w oświetleniu tej propagandy dowód porozumiewania się z wrogami na szkodę Polski. W dobie narastającego fanatyzmu ich walka o racjonalizację światopoglądu, wyraża- 1 Por. cytowany artykuł: Walka z Braćmi Polskimi, s. 169-170, 176. 2 W Lublinie zbór ariański istnieje potajemnie i po r. 1627. Por. A. Kossowski, o. e., s. 157 n. 3 AGAD-Warszawa-Arch. Radziwiłłowskie, dz. II, t. 9 m. 1225; to samo: Biblioteka PAN-Kraków, rps 1062, k. 280-280v, oraz w innych rękopisach. 8 jaca się w uznawaniu dużej roli rozumu nie tylko w dziedzinie poznania istniejącej rzeczywistości, ale i w zakresie wiary, budziła niesłychane oburzenie i zgorszenie innych wyznań. Wynikające z przesłanek racjonalistycz-nych odrzucenie wielu dogmatów religijnych było przedstawiane przez katolików jako przejaw bluźnierstwa, ściągającego klęskę i najazdy na kraj. „A co dziwniejsza ten amarus zelus (domyślne: nienawiść do arian) - - pisał w r. 1647 Krzysztof Lubieniecki — we wszystkich stanach ojczyzny naszej, od głowy króla począwszy w senacie, starostach, sędziach i wszystkich sta-niech, szlacheckiej preemiiiencyjej aż do infimam plebem usąue feriebat" 1. Nastroje antyariańskie ogółu feudałów zostają znacznie spotęgowane wypadkami lat 1648—1654. Wybuch wojny wyzwoleńczej na Ukrainie, powstanie Kostki Napierskiego i inne oddźwięki tych walk na ziemiach etnicznie polskich powodują wzmożoną aktywizację szerokich mas ludowych. Wystąpienia te równocześnie pogłębiają rozkład panującego ustroju, a słu-/żąca mu nadbudowa staje się coraz bardziej nietolerancyjna wobec obcych •\ elementów ideologicznych, rozsadzających ją od wewnątrz, do których na-\lezy przede wszystkim doktryna Braci Polskich. Stąd też arianie daleko bardziej niż kalwini czy luterani są zagrożeni przez zwycięską reakcję katolicką. I dla pozostałych protestantów widoki na przyszłość nie przedstawiają się jednak zbyt wesoło, skoro np. na sejmie 1648 r. postulowano pod ich adresem: „Jako najbardziej zborów im bronić i szkół, któremi nawięcej młodzi się psują" 2 zarzucając, iż „pod pretekstem nabożeństwa do swych zborów się zjeżdżając jako na sejmiki, konsultacye czynią, kontrybucye składają i z Pany postronnemi kointelligencye miewają, chcąc religią swoją opprimere catholicismum" 3. Najazd szwedzki, potęgując jeszcze bardziej i tak już stale wzrastający j> fanatyzm religijny, stwarza zarazem dogodne warunki do ostatecznej roz-prawy z od dawna zwalczanymi i znienawidzonymi arianami- LOSY BRACI POLSKICH W LATACH 1(555-1658 Pierwsze miesiące najazdu charakteryzuje, jak wiadomo, szybkie i nie spotykające się z oporem posuwanie się wojsk szwedzkich w głąb kraju. Ogólnej zdradzie panującej klasy feudałów patronują magnaci widzący w królu szwedzkim gwaranta ich stanu posiadania, a w jego panowaniu 1 Rps. 527 Biblioteki Miejskiej w Rolterdaniie (d. remonstrantów) - - Silva rerum Andrzeja Lubienieckiego, k. 171, cyt. na podstawie mikrofilmu znajdującego się w Zakładzie Historii Nauki PAN, udostępnionego mi łaskawie przez mgr L. Szczuckiego, dalej cyt. jako rps 527 remonstrantów. 2 J. Michałowski, Księga pamiętnicza, Kraków 1864, s. 331. 3 Ibidem, s. 333. m. in. możliwość odzyskania dóbr utraconych na wschodzie. Fakt, iż w Wielkopolsce na czoło ówczesnej kolaboracji wysuwa się magnateria katolicka, a na Litwie układy prowadzą kalwińscy Radziwiłłowie, jest tu okolicznością o charakterze drugorzędnym. Istotną rolę w zdradzie odgrywały względy klasowo-polityczne, a nie interesy wyznawanej religii. Za magnatami poszła w pierwszym okresie w olbrzymiej większości szlachta, równie jak oni zainteresowana w poskromieniu buntów chłopskich i odzyskaniu terenów wschodnich. Zasadniczy trzon adherentów szwedzkich stanowili katoliccy feudałowie. Co więcej, tu i ówdzie zdarzają się pomiędzy nimi nawet -na ogół przemilczani przez późniejszą historiografię - - przedstawiciele duchowieństwa katolickiego. Tak np. poddanie się Litwy dochodzi do skutku przy współudziale tamtejszego wyższego duchowieństwa katolickiego1, które w obawie przed sukcesami oręża rosyjskiego na terenie Wielkiego Księstwa Litewskiego szuka ocalenia w okupacji szwedzkiej. Stąd też na akcie zawartej 18 VIII 1655 r. ugody kiejdańskiej m. in. obok podpisów kalwina Janusza Radziwiłła i arianina Aleksandra Mierzeńskiego2 figurują nazwiska biskupa żmudzkiego Piotra Parczewskiego i archidiakona wileńskiego Kazimierza Białozora 3. Podczas okupacji szwedzkiej w Krakowie gorliwie współpracuje z najeźdźcą cała grupa księży katolickich, a więc: ks. Kochan, ks. Konrad, ks. Fryzer Bakałarz, ks. Adam Rózga-matematyk. Do gorliwych adherentów komendanta miasta - - Wiirtza - - należy też ksieni zwierzyniecka 4, a inny przedstawiciel kleru zakonnego, ks. Wyrwicz, gwardian klasztoru w Zakli-czynie, znany jest jako zagorzały zwolennik Szwedów5. Ze zrozumiałych 1 Por. W. Konopczyński i K. Lepszy, Akta ugody kiejdańskiej 1655 roku, Wilno 1935, s. 15. 2 Był to przywódca arian litewskich. Z tego też powodu, a także zapewne na skutek faktu, iż pertraktacje pomiędzy Radziwiłłami a De la Gardie prowadził arianin Gabriel Lubieniecki (W. Konopczyński i K. Lepszy, o. c., 8. 3 n.), kalwini gdańscy oskarżali arian, że za ich sprawą ugoda kiejdańska doszła do skutku (S. Kot, Oddziaływanie Braci Polskich w Anglii. Ref. w Polsce r. VII-VIII 1935-1936, s. 234). 3 W. Konopczyński i K. Lepszy, o. c., s. 20. Jak wynika z listu przebywającego na Węgrzech biskupa krakowskiego Piotra Gembickiego z 5 XI 1655 r. był ou skłonny do zgody na obranie Karola Gustawa królem polskim, pod warunkiem iż ten przyjmie katolicyzm, zagwarantuje przywileje duchowieństwa i szlachty i rozgromi „Kozaków i Moskwę" (J. Michałowski, Księga pamiętnicza, s. XIX). 4 „Konsyliarzy i rebelli/anci przeciw Rzeczypospolitej i Koronie Polskiej tak w Krakowie, jako i na innych miejscach w roku 1655 a wydane przez pewne osoby przed odebraniem Krakowa od jenerała Wirca w roku 1657" — Biblioteka Jagiellońska 5165 (tzw. Kronika Muczkowskiego) passim, szczególnie k. 121, 127, 155. 5 Sz. Morawski, Arianie polscy, Ossolineum rps. 4646, t. III, k. 37 n. Jest to rękopis opublikowanego w r. 1906 we Lwowie d/ieła tego autora Arianie polscy. Wydawcy tej 10 •MBK względów najeźdźcy sprzyjali nieliczni — w stosunku do ogólnej liczby duchowieństwa - - przedstawiciele kleru. Większą część jego cechuje jednak w tym okresie krótkowzroczny egoizm wyrażający się w niechęci do dawania subsydiów na obronę państwa. W ówczesnym, prokatolickim zresztą, utworze o postępowaniu duchowieństwa czytamy: Duchowne zaś osoby ratować nie chciały Tak piechotą, pieniędzmi, zgota nic nie dały, Ale się wprzód ruszyli w cudzoziemskie kraje Za co Summus Pontifex klątwę na nich daje1. Jezuici, należący do najbogatszych zakonów w Polsce, odmówili wręcz podczas pobytu króla na Śląsku udzielenia mu pomocy finansowej i nie ustąpili nawet pod naciskiem nuncjusza. Zakon licząc się z możliwością klęski Polski nie chciał „wyraźnie wystąpić przeciw Szwecji" ~ przez subsydiowanie jej wrogów. Obok szlachty katolickiej do Szwedów przystępowała w pierwszym okresie także większość szlachty kalwińskiej i ariańskiej. Dodatkowym motywem skłaniającym ją do tego kroku była obawa przed nietolerancją kontrreformacji, niechęć do fanatycznego króla, Jana Kazimierza, i nadzieja, iż nowy władca zagwarantuje i zachowa coraz bardziej tępione swobody wyznaniowe. Szczególne względy mogły skłaniać Braci Polskich do pójścia razem z ogółem szlachty z akcesem do króla szwedzkiego, gdyż ich sytuacja po r. 1648 wskazywała niedwuznacznie na nieuchronność likwidacji całego ugrupowania przy dalszym panowaniu reakcji katolickiej. Część Braci Polskich stanęła jednak po stronie prawowitego króla. Wbrew temu, co pisze Kochowski i inni szermierze propagandy katolickiej 3, możemy wymienić nazwiska czołowych przedstawicieli ariaiiizmn, którzy przelewali krew w obronie ojczyzny 4. książki, opierając się w zasadzie na rękopisie, skracali go jednak w wielu miejscach i to nader dowolnie; stąd pochodzi częsty brak związku w drukowanym tekście. W dalszych przypisach cytuję tekst rękopiśmienny jako: Ossolineum rps. 4646 (rękopis Morawskiego), drukowany zaś jako: Sz. Morawski, Arianie. 1 A. Bruckner, Taniec Rzeczypospolitej Polskiej (Gabriela Krasińskiego), s. 205—nadb. z „Przeglądu Polskiego". 2 W. Sobieski, Polska, jej dzieje i kultura, Warszawa b. d., t. II, s. 95, który opiera się tu na relacjach przebywającego wówczas na Śląsku Des Noyers'a (Picrre Des Noyers, Lettres..., Berlin 1859, s. 26-27). 3 Kochowski, Annalium Poloniae. Climacter secundus, Kraków 1668, s. 56-57; toż samo J. Jerlicz, Latopisiec albo Kroniczka, Warszawa 1853, t. I, s. 181. 4 Pisze o tym Sz. Morawski (Szwedzi w Nowym Sączu 1655. Dod. miesięczny do „Czasu" 1859, t. XIII, s. 339), a także S. Kot (Le mouvement antitrinitaire..., s. 96; toż samo w Ideologii politycznej i spolecznej..., s. 138); T. Grabowski, Literatura ariańska w Polsce 1560-1660, Kraków 1908, s. 347-348. 11 i m Między innymi należeli do nich Piotr i Mikołaj Taszyccy * oraz tąrz Jana Kaziinierza__Andrzej Morsztyn. który posłował do Szwecji z jego polecenia, i jego brat Tobiasz Morsztyn, łowczy koronny 2. Pochodzący z tejże rodziny wybitny poeta Zbigniew Morsztyn podpisał wprawdzie 11 X 1655 r. w sztabie szwedzkim na Kazimierzu w czasie oblężenia Krakowa akt lojalności w imieniu własnym, stryjów i braci (Jerzego, Jana, Seweryna, dwu Hieronimów i Krzysztofa), już jednak pod koniec grudnia tegoż roku spotykamy Zbigniewa Morsztyna w polskich szeregach walczących ze Szwedami 3. Członkowie tych samych rodzin szli nieraz zupełnie różnymi drogami. /Tak więc np. u Szlichtyngów Wespazjan i Jonasz są gorliwymi zwolennikami Karola Gustawa, a syn Wespazjana Jan Szlichtyng4 i jego kuzyn Eliasz ' Szlichtyng walczą po stronie polskiej 5. W rodzinie Przypkowskich obok pobierających pieniądze szwedzkie Jana, Mikołaja i Stefana Przypkowskich 8 spotykamy Bogusława Przypkowskiego, który padł w r. 1658 po stronie polskiej: „rycerz bardzo waleczny, wyznania ariańskiego, zastępca kapitana tatarskiej chorągwi" 7. Stąd też słusznie stwierdza Stanisław Lubieniecki w swej Yindiciae pro unitariorum... libertate, iż obok tych arian, którzy się poddali Karolowi Gustawowi, liczni Bracia Polscy w wielu częściach Rzeczypospolitej „przeciwko Szwedom wraz z innymi obywatelami oręż podnieśli"8. Jak wynika z zachowanego w rękopisie diariusza Lubie-nieckiego, także i on podzielał złudzenia tej grupy arian, która wierzyła, iż Karol Gustaw nie tylko przyniesie im pełne swobody religijne, ale i zabezpieczy spokój i pomyślność całej Polsce 9. Diariusz ten opisuje dość szczegółowo jego odbytą w październiku 1655 r. podróż do Krakowa, do króla 1 Sz. Morawski, Arianie..., s. 361. 2 Ibidem, s. 305-306. 3 J. Diłrr-Durski, przedmowa do Muzy domowej Zb. Morsztyna, Warszawa 1954, t. I, s. 13. 4 Ossolineum rps. 4646 (rękopis Morawskiego), t. III, k. 227 (verso); Sz. Morawski. Arianie..., s. 492-493. 5 AGAD-Warszawa. Zbiory Anny z Potockich ks. Branickiej, rps. 5, p. 10, k. 481-482. 6 Wszyscy trzej otrzymali 5 X 1655 po 100 dukatów od króla szwedzkiego (J. Sygański, Wyroki Inwicy sandeckiej, „Przegl. Prawa i Administr.", Lwów 1917, s. 437). 7 Portofolio króloiuej Ludwiki, Poznań 1844, t. II, s. 235: S. Lubieniecki, Vindi-ciae pro unitariorum in Polonia religionis libertate ab equite Polano conscriptae (K. San-dius, BubliotheCa Antitrinilariorum, Freistadt 1684, s. 286). 8 Vindiciae pro unitariorum..., s. 292. 9 Diariusz drogi krakowskiej i legacjej krysliańskiej do króla JM Karola Gustawa Anno Domini 1655 Octobris przez Stanisława z Lubienia Lubienieckiego, sluge F,ivangeliej Chri-stusowcj dozorcę zboru czarkowskiego (Arch. Kadziwiłlowskie, d. II, ks. 21, k. 319-337). Jest to kopia dość niedbała i z opuszczeniami, sporządzona przez wrogiego arianom kopistę, jak o tym świadczą jego dopiski na k. 330 i 337. 12 szwedzkiego, w delegacji od ariaiiskich zborów południowej Małopolski (głównie na Podgórzu). Postępy wojsk szwedzkich i opanowanie przez nich Krakowa nie powoduje jednolitej reakcji wśród podgórskich wyznawców arianizmu. Jedni, jak żona korespondującego stale z RakoLzyui„Władysława Lubienięckiego 1, jego syn Mikołaj czy Jan Przypkowski, przeprowadzają od Rakoczego posłów do króla szwedzkiego 2, za co ten ostatni darowuje Przypkowskiemu cenny klejnot wartości 500 talarów 3. Inni naradzając się w Luźnej, majątku Jana Potockiego, nad wytworzoną sytuacją4 zastanawiają się nad tym, „jeśli tam kogo do KJM [Karola Gustawa] nomine totius nostrae communi-tatis posłać, czyli nie. Nie zdało się, żeby imieniem wszelkich zborów i co czynić, ponieważ jeszcze nie wszystkie prowincje, gdzie są zbory nasze, podały się KM Szwedzkiemu, owszem, że dopiero Krakowianie i Sądomi- rzanie [...............] poczęli z KM traktować a drudzy w odległości ledwo co o progressie KM słyszeli" 5. Zebrani w Luźnej arianie nie chcieli występować z poddaniem się Karolowi Gustawowi, dopóki nie ustali się sytuacja i nie wyjaśni stanowisko ogółu szlachty wobec najeźdźcy. „Czekalichmy -pisze Lubieniecki - - aż posłowie od JMści Pana Chorążego Koronnego i od wojska, ale i od PP. Hetmanów z kondycyjami do KM na traktaty zjechawszy, komisarzów i deklaracyją od KMości otrzymali i onemu się poddali" 6. Fakt ten i namowa Jana Przypkowskiego, który powiedział, iż władze szwedzkie sobie „tego życzą, aby niektórzy starszy i przedniejszy ze zboru naszego pokazali się i pokłonili JKM" przełamał ostatecznie wahania podgórskich arian7, którzy postanowili delegować do Krakowa Stanisława Lubienięckiego. Wyjechał on tam wraz z posłami ziemi sandeckiej i czchowskiej śpieszącymi do Karola Gustawa, aby złożyć mu deklaracje poddańcze, deputowanymi w tym celu przez szlachtę na zjeździe w Zakliczynie 19 października „w ten wtorek, w który miasto i zamek krakowski JKmci otworzono" 8. Pośród nich było dwóch arian, a mianowicie Piotr Wierzbięta i Stanisław Sierakowski. „Jechaliśmy wielką kupą (było nas ze 100 koni) mając w przedniej straży JMP Wierzbiętę; ku wieczorowi potkaliśmy się z ludźmi Sapieżyńskimi i P. Koryckiego i książęcia Dymitra Wiśniowieckiego 1 Por. A. Szilagyi, Traiissylvaniu et helium boreo-orientale. Acta et documenta, Budapeszt 1890, t. I, s. 41, 50, 51, 61-63, 102, 104-105, 169 n., 188, 189, 310-315, 444-416, 468-470, 490 n., t. II, s. 33-64, 323-328; Diariusz Lubienięckiego..., k. 320. 2 Diariusz Lubienięckiego..., k. 321, 324. 3 Ibidem, k. 324. 4 Ibidem, k. 322; Sz. Morawski, Arianie..., s. 220. 5 Ibidem, k. 323. 6 Ibidem, k. 324. 7 Ibidem. 8 Ibidem. 13 KBfe B H ciągnącymi ku Krakowu z poddaństwem KJMości, co wszystko nas utwierdziło w naszym przedsięwzięciu" 1. Dnia 21 października 1655 r. podpisano w Krakowie akt poddania U Szwedom województw: krakowskiego, sandomierskiego, kijowskiego, ruskie- !,! > go, wołyńskiego, lubelskiego i bełskiego, na którym wśród wielu podpisów szlachty katolickiej widnieją także nazwiska ariańskie, a mianowicie Stefana Niemirycza i Krzysztofa Wiszowatego 2. W tym czasie do Krakowa oprócz Stanisława Lubienieckiego i wzmiankowanych już Piotra Wierzbięty i Stanisława Sierakowskiego zjechali także i inni Bracia Polscy. Między innymi bawili tu na jesieni 1655 r. obok posłów katolickich delegowani z innych województw do króla szwedzkiego arianie: Aleksander Czaplic i Andrzej Brat-kowski (z woj. wołyńskiego) oraz Mikołaj Lubieniecki (z woj. podlaskiego) i Jerzy Niemirycz (z woj. kijowskiego)3. Ten ostatni już poprzednio wraz ze swym współwyznawcą Janem Mosko-rzewskim przygotował projekt dekretu ogłaszającego wolność używania pełnych swobód religijnych tak dla arian, jak prawosławnych, kalwinów i luteranów. Dekret ten miał zapewnić im pełne równouprawnienie wyznaniowe i „wolność sumnienia, która od królów panów naszych przysięgami i od przodków naszych konfederacyjami jest obwarowana. Aby te religie miały libera exercicia w dobrach nie tylko szlacheckich, ale i w królewskich jako z dawna bywało, żeby erekcyja szkół, fundacja szpitalów i zborów była dawną i żeby ludzie tych religiej dygnitarstwa i urzędy nosić na sobie mogli"4. Karol Gustaw nie zgodził się jednak ogłosić tej karty praw i wolności l polskich dysydentów tłumacząc, „że w obiecanej i należytej wolności sumnienia chciał być protektorem, ale tego przywilegia podpisać się wzbraniał bojąc na się obalić invidii factionis Romanae", a więc nie chcąc sobie na wstępie zrazić katolickiej większości szlacheckiego społeczeństwa5. Część arian korzystając z przychylnego do różnowierców nastawienia króla próbowała za pośrednictwem władz szwedzkich przeprowadzić swoje porachunki z reakcją katolicką. Tak więc np. Wespazjan Szlichtyng chciał uzyskać jedną z wiosek biskupa krakowskiego za doznane przez rodzinę prześladowania. Przeciwstawił się temu stanowczo Stanisław Lubieniecki tłumacząc, iż takim postępowaniem arianie by „invidiam na się obalili". Poparła go w tym część Braci Polskich i do interwencji w tej sprawie u Karola Gustawa nie doszło 6. 1 Diariusz Lubienieckiego..., k. 325. 2 W. J. Rudawgki, Historia Polska od śmierci Wladyslawa IV aż do pokoju oliwskiego, Petersburg 1855, t. II, s. 31. 3 Yindiciae pro unitariorum..., s. 29]; Diariusz Lubienieckiego..., k. 329. 4 Diariusz Lubienieckiego..., k. 328. 5 Ibidem. 6 Ibidem, k. 327-329. 14 •F Całe to zajście ujawniło charakterystyczną rozbieżność zdań istniejącą nawet w małej grupce arian przebywających w Krakowie. Z jednej strony bowiem tacy, jak Wespazjan Szlichtyng czy Jerzy Niemirycz, wiązali się całkowicie z najeźdźcą stwierdzając sceptycznie, iż powszechnej nienawiści pewnie „byśmy nie uszli, gdyby jaka odmiana nastąpiła" *. Inni zaś, jak Lubieniecki i jemu podobni, ostrzegali przed posunięciami, które by mogły „invidiam na nas obalić i wszystkim zborom pańskim zaszkodzić"2, nawołując nieustannie, aby arianie „się skromnie we wszystkim zachowali i roztropnie sobie poczynali pod te złe i trudne czasy" 3. Dla zabezpieczenia interesów zboru w tej nowej i zdawałoby się ustalonej już sytuacji politycznej Lubieniecki od razu po swoim przybyciu do Krakowa zabiega o uzyskanie audiencji u króla szwedzkiego. Starania te zostają uwieńczone pomyślnym wynikiem i 25 października 1655 r. delegacja ariań-ska uzyskuje rozmowę z Karolem Gustawem 4. Uroczystą przemowę do króla szwedzkiego wygłosił na wstępie audiencji Stanisław Lubieniecki sławiąc go jako władcę, który zapewni tak swobody religijne wszystkim dysydentom, jak i potęgę, pomyślność i pokój całej Rzeczypospolitej 5. Złożył też deklarację wierności w imieniu wszystkich Braci Polskich („ile nas cokolwiek jest, chcemy bydź wiernymi WKM poddanymi")6, mimo iż nie miał do tego prawa, przemawiając jedynie z upoważnienia pewnej grupy arian podgórskich. Następnie wyliczając prześladowania doznane od katolików prosił Karola Gustawa, aby ten zagwarantował wykonanie uchwał konfederacji i postanowień królewskich chroniących dysydentów, a unieważnił wszelkie dekrety przeciw nim wydane. Król obiecał: „Swego czasu wejrzymy w sprawy wasze" 7 uchylając się w ten sposób od wiążących odpowiedzi. 1 Diariusz Lubienieckiego..., k. 329. 2 Ibidem, k. 327. 3 Ibidem, k. 329. 4 O audiencji tej napisał później Stanisław Lubieniecki, iż po poddaniu się szeregu województw, szlachty i wojska kwarcianego „unitarii in palatinatu Cracoviensi agentes, patro-cinio Regis se submiserunt, nec quidquam vel ante alios cives, vel in eoruni patriaeque fraudem, vel noxam, vel praejudicium fecerunt. Neąue enim tunc salutis conservandae, alia ratio vel Reipublicae vel unitariis fuit" (Vindiciae pro unitariorum... s. 292). 5 Diariusz Lubienieckiego..., k. 331-332. W. Kochowski (Climacter secundus, s. 57) pisze, iż arianie wydrukowali w Lesznie na powitanie Karola Gustawa specjalną hołdowniczą mowę, którą go witali na Wawelu (powtarza to Sz. Morawski, Arianie..., s. 217). W Diariuszu Lubienieckiego nie znajdujemy jednak potwierdzenia tej wiadomości. Podobnie też stwierdza on, iż audiencja odbyła się na Kazimierzu, a nie na Wawelu (Diariusz Lubienieckiego..., k. 331). 6 Ibidem, k. 333. 7 Ibidem, k. 334. 15 Po Lubienieckim w sprawie wzmiankowanego już Szlichtynga skazanego w 1647 r. na karę śmierci i konfiskatę majątku przemawiał do króla syn jego - - Krzysztof Szlichtyiig. Przedstawiając popełnioną na ojcu niesprawiedliwość prosił o wydanie mu do chwili ponownego rozpatrzenia sprawy glejtu zapewniającego bezpieczeństwo, na co Karol Gustaw „nie tykając się samej sprawy" wyraził zgodę 1. Tak więc w pierwszej fazie swego najazdu na Polskę król szwedzki nie chciał wydać w sprawie dysydentów żadnych wiążących i zasadniczych postanowień. Geneza takiego postępowania tkwiła niewątpliwie w niechęci narażania się szlachcie katolickiej przez popieranie ogólnie znienawidzonych protestantów, a więc w fakcie, iż w tym okresie zasadniczy trzon jego adherentów stanowili katoliccy feudałowie. Nie od nich też ani od sławnego miejsca kultu - - Częstochowy - - wychodzi pierwsza inicjatywa bezpardonowej, partyzanckiej, na szeroką skalę prowadzonej walki z najeźdźcą. Podejmują ja przede wszystkim masy ludowe powstając w równym stopniu do rozprawy z najeźdźcą, jak i z tymi własnymi feudałami, którzy przeszli na stronę Szwedów. Zauważył to nawet kanclerz szwedzki Oxenstierna, który w rozmowie z posłem austriackim Lisolą stwierdził przesadnie, iż „chłopi polscy powstali więcej przeciwko szlachcie niżeli Szwedom"2. Po doświadczeniach z lat 1648—1654 taka ponowna aktywizacja polskich mas ludowych mogła zaprowadzić je dalej niż do wypędzenia z kraju szwedzkich okupantów. Zdawała sobie z tego sprawę szlachta. Między innymi dlatego od samego początku opanowuje ona partyzanckie oddziały chłopskie obejmując nad iiirni dowództwo. Z dużą pomocą w dziele opanowania oddolnej, ludowej rozprawy z najeźdźca przychodzi szlachcie duchowieństwo, które od pierwszej chwili wybuchu wojny stara się nadać jej charakter generalnej obrony wiary katolickiej przed najazdem heretyków 3. W prowadzonej różnymi drogami i sposobami propagandzie sugeruje ono, iż linia podziału przechodzi nie pomiędzy Szwedami i polskimi zdrajcami a walczącymi z obcym najeźdźca i rodzimą zdradą patriotami, lecz między „lutrami. szwedzkimi" i ich heretyckimi w Polsce adherentami -arianami, kalwinami, luteranami - - a wiernymi ojczyźnie katolikami. Propaganda ta stwarza niemal od początku najazdu mit zdrady wszystkich protestantów i wierności wszystkich katolików. Sam najazd jest przedstawiany jako „kara boża" wywołana nieuszano- 1 Diariusz Lubienieckiego..., k. 336. 2 A. F. Pribram, Die Berichte des ósterreirhischen Gesandten Franz von Lisolą, Wiedeń 1887, s. 168. 3 Por. przykładowo list pasterski b-pa Piotra Gembickiego z 27 VII 1655 wzywający do obrony wiary katolickiej przed heretykami (A. Theiner, Monumentu Poloniae et Lithua-niae, Rzym 1863, t. III, s. 492-493). 16 wanieni duchowieństwa i tolerowaniem w kraju rozlicznych herezji. Szwedzi nadciągnęli dlatego, „żeście wojowali przeciwko Bogu i kościołowi - - czytamy w jednym z ówczesnych pisemek — żeście plondrowali dobra duchowne i znieważali kapłany pańskie, pisaliście na nich prawa, konstytucje, wskła-daliście pobory, czopowe, pogłowne, kontrybucje i wioski zniszczyliście stacyjami... przeciwko wierze starożytnej katolickiej konfederacyje sobie z różnych sekt uczynili, aby każdemu wolno było imię Pańskie, jako się komu podoba, bluźnić i poddanych jeszcze swoich do tego przymuszać" 1. W innym ze współczesnych utworów czytamy, iż za to: ... Poganów chowanie W Polsce naszej słusznie nas karzesz, mocny Panie. Wszyscy u mnie za jedno, zawdy jest poganin Niewierny Żyd, bezecny w wierze Aryjanin, Wszyscy ci przenajświętszą Trójcę bluźnią srodze Jakoż nas nie masz karać, sprawiedliwy Boże 2. Fakt, iż Szwedzi wyznawali inna niż katolicka religię i że dopuszczali się wielokrotnie łupienia kościołów i znieważania księży, bardzo ułatwiał prowadzenie tego rodzaju propagandy. Szczególnie usilnie zwracano się z nią do ludu, podburzając go do wystąpienia nie tylko przeciw obcym, ale i przeciw polskim „lutrom " i „heretykom". Starym, wypróbowanym już w tumultach wyznaniowych sposobem odwracano uwagę mas od konfliktów socjalnych poprzez skierowanie ich energii ku pogromom wyznaniowym. Z tych to powodów już od początku najazdu mamy do czynienia ze skierowaniem nienawiści chłopów do najeźdźców-heretyków i antagonizmu w stosunku do własnych feudałów w nurt wystąpień aiitydysydenckich, a przede wszystkim antyariańskich. W ten sposób zwracano nastroje chłopskie „w kierunku niegroźnym, a nawet pożądanym dla większości feudałów" 3. Argumentem obliczonym wyraźnie przede wszystkim na oddziaływanie na masy ludowe było wysunięte już w latach czterdziestych XVII w. oskarżenie arian o oddawanie czci diabłu, którego rzekomo mieli uważać za Boga. Twórcą tego oskarżenia był ówczesny najzaciętszy polemista antyariań-ski jezuitą ks. Mikołaj Cichowski. W licznych swych książkach powtarzał on nieustannie, iż Bracia Polscy „diabła za Boga prawdziwego mają" 4 i „wedle 1 Lament utrapionej Matki Korony Polskiej (Arch. Radziwiłlowskie, dz. II, ks. 21, k. 179-180); por. ibidem k. 177-178 oraz 185-186., 2 List duchownego do świeckiego (ibidem, k. 210). 3 J. Bardach, W 300-ną rocznicą powstania chlopskiego pod wodzą Kostki Napierskiego, Warszawa 1951, s. 24. 4 Por. M. Cichowski, Speculum samothenistarum vel socinistarum vulgo arianorum... Kraków 1662, s. l, 13, 190-192; por. tenże Trzydzieści przyczyn..., Kraków 1652, s. 184. — Nietolerancja wyznaniowa .. 17 sznuru swojej konfesyjej cześć mu Boską oddawać powinni" 1. Nie był to argument wymyślony bez znajomości psychiki ówczesnych ludzi, żyjących w dobie procesów o kontakty z diabłem, w atmosferze możliwości bezpośredniego obcowania z siłami piekła. Podchwycili go skwapliwie 'księża, rozgłosili z ambon, rozpropagowali szczególnie usilnie w wiejskich para-fiach 2. Wydane 8 i 20 listopada 1655 r. uniwersały królewskie duchowieństwo tłumaczyło od samego początku jako skierowane nie tylko przeciwko Szwedom, ale i przeciw ich sojusznikom i adherentom - - „lutrom"3. Ta anty-dysydencka, a przede wszystkim antyariańska propaganda była szczególnie usilnie prowadzona na Podgórzu. Tu bowiem, głównie w północno-zachod-niej części Sądecczyzny, skupiały się dworki Braci Polskich. Znajdowali się oni w ciągłym konflikcie z okolicznym duchowieństwem, które nie omieszkało skorzystać z nadarzającej się okazji pognębienia przeciwnika. Oliwy do ognia dolało tu jeszcze przychylne dla Szwedów stanowisko większości szlachty ariańskiej 4, nie odbiegające zresztą zbytnio od zachowania się katolickiej. Tej ostatniej wybaczano popełnianą a powszechną zdradę, skupiając całą złość na znienawidzonych „nurkach". Arianie mieli odpokutować za winy całej szlachty i ponieść karę za wyznawaną religię. Przeciw nim agitują usilnie księża i zakonnicy na odpustach i podczas jarmarków. „Byłem po św. Łucji (15 grudnia) w Bobowej - - zeznał później przed grodem sądeckim jeden z uczestników wystąpień antyariańskich, Albrecht Laskowski -- powiedziano mi, że na jarmarku wołano: „aby lutry i Żydy jako zdrajcę Rzeczypospolitej znosić, gdzie się pojawią" 5. Na terenie Bobowej agitację tę prowadził jeden z oo. reformatów Franciszek Janiszewski. Namawiał on, aby walkę ze Szwedami rozpocząć od „znoszenia jawnych stronników szwedzkich, mianowicie aby bić ariany i lutry" 6. W podobnym duchu podburzali lud jezuici w Kamionnej i oo. markowie 1 M. Cichowski, Wyklęcie ministrów ariańskich..., Kraków 1654, s. C. (verso). 2 Por. T. Grabowski, o. c. s. 482: Ossolineum rps 9666 (Notaty Morawskiego, k. 71; Sz. Morawski, Arianie..., s. 207, 283, 287 i inne). 3 Por. S. Szczotka, Chlopi obrońcami niepodległości Polski iv okresie „potopu", Kraków 1946, s. 116. 4 Tak np. Jan Potocki zajmuje manifestacyjnie dla króla szwedzkiego Biecz — wraz z innymi jego zwolennikami (Sz. Morawski, o. c., s. 226) a jakiś nieznany szlachcic ariański zbiera w tym mieście i okolicy kontrybucje dla Szwedów tak bezwzględnie, iż oburzona ludność morduje go (A. Szilagyi, o. c., s. s. t. I, s. 507). "W Nowym Sączu, do którego podczas okupacji tego miasta przez Szwedów napłynęło sporo szlachty ariańskiej, Bracia Polscy odprawiali swoje nabożeństwa i wygłaszali kazania, co wpłynęło drażniąco na ludność katolicką (Sz. Morawski, o. c., s. 263, 275-276). 3 Ossolineum rps 4646 (rękopis Morawskiego), t. III, k. 18; por. ibidem, k. 4. 0 Ibidem, k. 4. 18 w Trzcianie i. Na tę podżegająca do mordów i grabieży rolę kleru skarżą się nie tylko arianie, jak Samuel Przypkowski2, stwierdza ją także katolik -marszałek koronny Jerzy LubomirskL - potępiając w swym uniwersale z 28 IX 1657 r. księży, którzy na Braci Polskich „z ambon plebem exacer-bują, zabijać ich i znosić każą, pospolitemu destinując prześladowaniu" s. Tę niewątpliwie niezbyt zaszczytną rolę duchowieństwa, głównie zakonnego, z uznaniem podnoszą w XIX w. jezuiccy historiografowie tych czasów, księża Sygański i Załęski, podkreślając duże znaczenie silnej agitacji kleru prowadzonej w duchu antyariańskim 4. Jej skutki nie dały długo na siebie czekać. W dwa dni po oswobodzeniu od Szwedów Nowego Sącza, 15 grudnia 1655 r. gromada złożona z okolicznych chłopów, mieszczan i żądnych łupu ludzi luźnych, a pozostających pod dowództwem szlachcica, oficera wojsk regularnych, Kazimierza Rożna, napadła na dwór Krzysztofa Przypkowskiego w Koniuszowej. Właściciela zabito, żona Konstancja i syn Bogusław ratowali się ucieczką. Dwór złupiono doszczętnie 5. Dnia 17 grudnia oddział innego dowódcy partyzantki, Krzysztofa Wąsowicza, napada na posiadłość Samuela Sternackiego w Brzeżnej. Sternacki ostrzeżony o napadzie ucieka do lasu, tam jednak zostaje zabity, a dwór nie tylko ulega grabieży, ale i zdemolowaniu6. Dnia 20 grudnia ma miejsce napad i rabunek dworu Jana Podolskiego w Przyszowej 7, Jana Krzeszą w Męcinie8, Kempińskich w Jan-czowej 9. Następnego dnia gromada chłopów napada na majątek Mikołaja Chronowskiego w Kobylinie. Właściciela pobito kijami, a cały dwór zrabowano 10. Dnia 21 grudnia ograbiono również dwór Samuela Przypkowskiego w Falkowej n. W dniu 25 grudnia ma miejsce napad na dwór Zbigniewa 1 Sz. Morawski, Wypisy i notaty źródlowe do roli arian w czasie najazdu szwedzkiego 1655-1657, Ossolineum rps 6667 I. (k. 44) dalej cytuję ten rękopis jako Ossolineum rps 6667 (Notaty Morawskiego). 2 Por. jego list zamieszczony u S. Lubienieckiego, Historia Keformationis Polonicae, Freistadt 1685, s. 278-285, szczególnie s. 279-280; por. także: Anonymi epistola exhibens mtae ac mortis Andreae Wissowatii... (Sandius, o. c., s. 244) oraz A. Szilagyi, o. c., t. I, s. 510. 3 WAP-Kraków, Castr. Sand. 127, k. 1120. 4 Por. J. Sygański, Historya Nowego Sączu od wstąpienia na tron Wazów, Lwów 1901, t. I, s. 156; S. Załęski, Jezuici w Polsce, Lwów 1902, t. III, cz. I, s. 108. 5 Castr. Sand. 127, k. 816 i k. 1362-1364. Relacje o napadach na arian opierają się tu i w większości następnych wypadków na skargach wnoszonych przez rodziny poszkodowanych i wpisywanych do akt grodzkich. 6 Ibidem, k. 940-942. 7 Ibidem, k. 1395-1397. 8 Sz. Morawski, Arianie..., s. 332. 9 Castr. Sand. 127, k. 1398-1400. 10 Ibidem, k. 605-607. 11 Sz. Morawski, Arianie..., s. 295. 19 Lubienieckiego w Rozenbarku. Lubieniecki zdołał uciec, zabierając co najcenniejsze rzeczy1. Ofiarą grabieży padł również dwór Tomasza Bocheńskiego w Górowej 2, a napadu i poranienia widłami -- Konstanty Przypkow-ski w Bobowej 3. Równocześnie ma miejsce szereg napadów na posiadłości kalwinów. Tak więc Hieronim Cikowski zostaje zmuszony do ucieczki do Krakowa, jego dwór w Wiatowicach zrabowany, a żona niebezpiecznie zraniona. Splądrowaniu ulega też dwór Aleksandra Wielowiejskiego w Makowie 4 i zbór lute-rański w Krzemiędzy, koło Siewierza 5. Oddziały, które grabiły i rabowały mienie Braci Polskich przechodzą z końcem grudnia 1655 r. za Wisłę, docierając aż w okolicę Pińczowa 6. Tu grabią one posiadłość Hieronima Moskorzewskiego - - Czarkowy. Tamtejszy ,zbór zostaje spalony, a biblioteka Stanisława Lubienieckiego doszczętnie splądrowana. Cała droga z Czarków do Pińczowa była podobno usiana po-rozwłóczonymi z niej książkami 7. Niesposób tu wyliczyć wszystkie wypadki tego na tak szeroką skalę rozpętanego prześladowania. Jego spiritus movens stanowi, jak 'już stwierdziliśmy, podburzająca agitacja księży idąca na rękę szlacheckim przywódcom ludowej partyzantki. Spośród kleru szczególnie tu się odznaczył proboszcz żywiecki ks. Stanisław Kaszkowic, zwany przez chłopów Kądziołką, który częstokroć bezpośrednio kierował napadami na różnowierców 8. Pisał o tym później z oburzeniem Samuel Przypkowski: „sami uzbrojeni i otoczeni gromadami zbrojnych kapłani katoliccy napadali na domy szlacheckie i grasowali bezkarnie wśród rabunków, pożarów, porywań matron szlacheckich i wszelkiego rozaju czynów gwałtownych" 9. 1 WAP-Kraków. Castr. Biec. 187, k. 27; Ossolineum rps 4646 (rękopis Morawskiego) t. III, k. 18v. 2 Castr. Sand. 127, k. 605. 3 Sz. Morawski, Arianie..., s. 303. 4 W. Węgierski, Kronika zboru ewangelickiego krakotuskiego. Warszawa 1817, s. 128. 5 Ossolineum rps. 4646 (rękopis Morawskiego), t. III, k. 53. " A. Szilagyi, o. c., t. I, s. 507. 7 Anonymi epistola... s. 245-246. S. Szczotka. (Synody arian polskich, Ref. w Polsce VII-VIII 1935-1936, s. 91-92, 94, 96) nazywa posiadłość Hieronima Moskorzewskiego niesłusznie Czarkowem. W rzeczywistości chodzi tu nie o Czarków a o Czarkowy, miejscowość pon\iędzy Opatowcem a Pińczowem, położona na prawym brzegu Nidy (por. Slow-nik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, Warszawa 1890, t. I, s. 735). Na fakt ten zwrócił mi uwagę prof. K. Lepszy. 8 W. Węgierski, o. c., s. 126-127. Tenże ks. Kaszkowic jeszcze jako proboszcz łody-gowski, przyczynił się walnie do stłumienia powstania Kostki Napierskiego przyprowadzając na pomoc oblegającym Czorsztyn wojskom biskupa Gembickiego 600 górali żywieckich (S. Szczotka, Chtopi obrońcami niepodleglości Polski w okresie potopu, Kraków 1946, s. 37). 9 S. Lubieniecki, o. c., s. 279-280. 20 Kierowniczą rolę w napadach na arian odgrywają oficerowie wojsk regularnych, tacy jak Andrzej Kawecki, Kazimierz Rożen, Krzysztof Wąsowicz, a więc z pochodzenia szlachta. Obok nich napady te odbywają się częstokroć za zgodą i z zachęty katolickich sąsiadów Braci Polskich. Co więcej, Władysław Lubieniecki w liście do Rakoczego z 8 I 1656 r. oskarża kasztelana wojnickiego i starostę bieckiego, Jana Wielopolskiego, że to on był głównym sprawcą podburzania do napadów na dysydentów 1. W świetle faktu, iż 8 grudnia 1655 r. Wielopolski składa za pośrednictwem jadących do Warszawy delegatów powiatu bieckiego i czchowskiego (arian: Jana Przypkow-skiego i Stanisława Sierakowskiego) przysięgę wierności królowi szwedzkiemu 2 można by sugerować, iż podburzając przeciw arianom chciał odwrócić uwagę od własnej zdrady, skierowując nienawiść do kolaborantów i fanatyzm religijny przede wszystkim w ich stronę. Ta sui generis asekuracja splatała się wielokrotnie w jedno z chęcią zysków i łupów, jak to widzimy np. u dzierżawcy Lubienieckiego, Alberta Mosiądzkowskiego, który osobiście prowadzi oddział na grabież jego posiadłości 3. Nasuwa się jednak trudniejsze zagadnienie, a mianowicie dlaczego obok zawodowo chodzących na rozbój zbójników 4, czy tych żołnierzy wojsk kwar-cianych, którzy sami zresztą niedawno opuścili Szweda 3 i mieszczan z pobliskich miasteczek w szeregach pogromców arian znaleźli się także chłopi? Jak to się stało, że tak bohatersko walcząca ze Szwedami partyzantka ludo-/ wa dała się użyć do wyraźnie wstecznej, przeprowadzonej w interesach kleru i szlachty rozprawy z Braćmi Polskimi? Nie można więc w motywach jej postępowania negować dużej roli fanatyzmu religijnego i nienawiści dla zdrajców, których utożsamiono z „heretykami". Nie bez znaczenia była tu też pokusa łatwych łupów, autorytet kleru na tamtejszym terenie, wreszcie daleko już wtedy posunięta izolacja arian-szlachty od szerokich mas chłopskich6. Nie docierał do nich zbyt abstrakcyjny radykalizm filozoficzny arian, nie mógł też dotrzeć radykalizm społeczny, skoro się go wyrzekli. Pozostał jedynie teoretyczny humanitaryzm nie zawsze stosowany w codziennej praktyce. Jego następstwem jest 1 A. Szilagyi, o. c., t. II, s. 33. 2 W. Budka, Przypkowscy i ich rola w ruchu reformacyjnym, (Ref. w Polsce, IV1926), s. 67-68. 3 Sz. Morawski, Arianie ..., s. 333- 334. 4 Ossolineum rps. 4646 (rękopis Morawskiego) t. III, k. 3; por. tamże rps. 6667/1 — (Notaty Morawskiego — k. 6, 11, 13, 15 i 75). 5 Sz. Morawski, Arianie..., s. 326. 6 Por. ciekawe uwagi na ten temat O. Lewickiego. Socinianntwo w Polszie i jugo-zapadną; Rossii (Kijewskaja Starina 1832, t. II) s. 430-432. 21 *u»w niewątpliwie nader zastanawiający fakt, iż w pogromach antyariańskich nie biorą na ogół udziału ich właśni chłopi, lecz zazwyczaj poddani katolickiej szlachty. U własnych poddanych znajdują Bracia Polscy częstokroć pomoc w trudniejszych chwilach, np. Kempińskim chłopi ukrywają rzeczy przed rabunkiem 1, poddani Seweryna Morsztyna we wsi Jankówce bronią jego do-jytku przed napastnikami 2, chłopi też ostrzegają Przypkowskich o grożącym mu napadzie 3. W następstwie wypadków z grudnia 1655 r. podczas których - - jak czytamy w liście Władysława Lubienieckiego do Rakoczego z 25 XII 1655 r. -tylko „nieliczne domy szlachty dysydenckiej (było zaś wiele) uniknęły w okolicach podgórskich tego rozboju"4, arianie i inni różnowiercy starają się za wszelką cenę wyjechać z zagrożonych okolic przenosząc się do miejsc bezpieczniejszych. Część z nich zdołała usunąć się na Śląsk, inni uciec na Węgry5. Przejazd tak daleko nie należał w tych czasach do bezpiecznych, ze względu na liczne krążące luźne oddziały, które przejeżdżających obdzierały bez litości 6. Dlatego też, po rozważeniu wątpliwości czy można uciekać się pod opiekę .najeźdźcy, przeciw któremu cały kraj podnosi już broń, około 30 rodzin ariań-skich udaje się jednak do okupowanego przez Szwedów Krakowa 7. Zdawali oni sobie sprawę z faktu, iż krok ten może później na nich ściągnąć powszechną nienawiść i oskarżenie o współpracę z wrogiem, nie mieli jednak innego wyjścia, skoro udanie się gdzie indziej mogło oznaczać niechybną śmierć 8. Tak więc reakcja katolicka zmusiła część arian do oddania się pod opiekę Szwedów. Pełna swoboda wyznaniowa, z jakiej korzystali oni w Krakowie od początku pobytu Szwedów 9, posłużyła ich przeciwnikom do oskarżenia ?L5)U. 1 Sz. Morawski, Arianie ..., s. 285. 2 Ibidem, s. 365. 3 Ibidem B. 290 n. W odniesieniu do kalwinów por. charakterystyczny wypadek jaki zaszedł w Kozach, gdzie podczas napadu księdza Kądziołki chłopi stanęli w obronie dworskiego bydła za co później „trybunał skazał na grzywny ... dziedzica wsi Rusockiego a dwóch chłopów-ewangelików posłał na stos" (M. Wajsblum, Ex regestro arianismi, Szkice z dziejów upadku protestantyzmu w Malopolsce, Kraków 1937-1948 s. 11). 4 A. Szilagyi, o. c., t. I, s. 508. 5 Vindiciae pro unitariorum..., s. 292. 6 Por. W. Węgierski, który pisze: „gdy tedy tak rady żadnej nie stawało na koniec IchMMć radzili, abym raczej do Krakowa ... ustąpił, uiżelibym nieszczęścia dalszego w domu czekać miał" (o. c., s. 127). 7 Anonymi epistola..., s. 246. 8 Por. L. Chmaj, Andrzej Wiszowaty jako działacz i myśliciel religijny (Ref. w Polsce I, 1921), s. 201; S. Kot. Ideologia polityczna i spoleczna ..., s. 138, Ossolineum rps 4646 (rękopis Morawskiego) t. III, s. 134 v. 9 Des Noyers, Lettres..., s. 20-21, list z 23 XI 1655 r. Por. S. F. Lauterbach, Ariano-socinismus olim in Polonia, Frankfurt 1725, s. 316. 22 Braci Polskich, iż są faworyzowani przez Karola Gustawa i lepiej traktowani niż inni dysydenci1. Zarzvicano im też, jakoby próbowali odebrać katolikom za pośrednictwem króla szwedzkiego kościół w Rawie2. Te wszystkie zarzuty i oskarżenia zwiększyły się w latach następnych. Rozpowszechniane jednak już u schyłku 1655 r. wśród zgrupowanej wokół Jana Kazimierza emigracji polskiej na Śląsku szerzyły tam skutecznie nastroje aiityariańskie- Wtedy też mają miejsce pierwsze kaduki poariańskie, jakie przypadają dowódcom oddziałów walczących na Podgórzu ze Szwedami. I tak już 27 XII 1655 r. Jan Kazimierz nadaje wsie Luźną i Staszkówkę po Janie Potockim - - Janowi Pieniążkowi3, a Andrzej Kawecki otrzymuje 12 I 1656 r. wieś Dąbrowę z folwarkami Laskiem, Klimkówką i Ubiatem po Wespazjanie Szlichtyngu 4. Na początku 1656 r. spjotykamy już w źródłach pierwszy, zupełnie skonkretyzowany projekt wygnania arian z Polski. Podsuwa go królowi arcybiskup gnieźnieński - - Andrzej Leszczyński. W swym liście z 20 stycznia 1656 r. chwali on świeżo zawiązaną przez szlachtę konfederację tyszowiecką stwierdzając, iż za jej pośrednictwem można by w Polsce przeprowadzić szereg pożytecznych i potrzebnych zmian, a m. in. „w tym związku dobrze by zaraz sektę aryańską wywołać, której żadna nie okrywa konfederacja" 5. Leszczyński nawiązuje tu do protestacji z l VIII 1648 r. wykluczającej arian z grona dysydentów. Mimo tych namów król, chcąc zjednać w ciężkiej sytuacji jak największą liczbę stronników, wydaje 26 stycznia 1656 r. uniwersał, w którym zaprzecza, jakoby dał „jakieś rozkazanie na znoszenie dys-sydentów i ludzi różnego nabożeństwa" i potępia tych, którzy „pozwolili sobie domy szlacheckie nachodzić i różne ukrzywdzenia a nawet mordy popełnić". Jan Kazimierz rozkazywał, „Żeby wszyscy na urzędach jakichkolwiek siedzący pilno na to animadwertowali i każdego wykrocznego surowo na gardle karali", udzielając pomocy i opieki „każdemu jakiejkolwiek by był religiej". Uniwersał ten, oblatowany w grodzie bieckim 25 lutego6 a w san-deckim dopiero 21 marca 7 ośmielił szlachtę ariańską do powrotu do swoich siedzib. Bracia Polscy poczęli wnosić skargi na swych napastników. Spotkał 1 Ibidem, s. 35, list z 19 XII 1655. 2 Ibidem, s. 48, list z 3 I 1656; por. Ossolineum rps. 6667/1 — notaty Morawskiego — k. 58. 3 Castr. Biec. 187, k. 287-290. 4 Castr. Sand. 127, k. 715-716. 5 B-ka Czartoryskich, rps. 149 (teki Naruszewicza) k. 75. List ten przedrukował A. Grabowski (Ojczyste spominki Kraków 1845, t. II, s. 94), który podaje to zdanie w nieco zmienionej wersji. 6 Castr. Biec. 187, k. 23-24. 7 Castr. Sand. 127, k. 626-628. . • 23 I ich tu jednak zawód, gdyż sądy nie uwzględniały na ogół tych skarg, nie chcąc wyda\vać niepopularnych wśród ogółu szlacheckiego wyroków albo też wydając bardzo łagodne, niewspółmierne do wykroczeń *. Co więcej uniwersał królewski nie zapobiegł wcale dalszym napadom na różnowierców. Dnia 28 stycznia 1656 r. zostaje zrabowany dwór kalwina Nalana Wielowiejskiego w Łowczowie2. Z kolei chłopi pod dowództwem szlachcica Sarackiego grabią dwór we wsi Rzepienniki należącej do Mikołaja Reja 3, a poddani z Sierachowic i Mikołajewic łupią folwark Stanisława Chrząstowskiego, podsędka krakowskiego w Szczepanowicach 4. W jeszcze większym stopniu niż kalwini padają ofiarą tych napadów arianie. W kwietniu 1656 r. obrabowano Stanisława Mierzyńskiego na Rąb-kowej i Trębeckich w Trąbkach 5. Następnie grabieży ulegają Lusławice pozostające w posiadaniu Błońskiche (2 V 1656) i Jankówka stanowiąca własność Seweryna Morsztyna 7. Pilecki Samuel, który podobnie jak inni arianie uwierzywszy uniwersałowi Jana Kazimierza wrócił do dzierżawionej przez siebie Brzanej, został zabity 19 marca ]656 r.8. Słusznie więc pisze o tym okresie Stanisław Lubieniecki, że „gdy potem w królestwie spokój cokolwiek zawitał i skoro nasi zaczęli powracać z kryjówek i schronisk swoich, zbierając się w siedzibach zniszczonych i spustoszałych, z powrotem ich rozjątrzała się znowu nienawiść i zawziętość nieprzyjaciół. Więc napadnięci, oddani pod nóż, poczem zbrojną ręką, ogniem i mieczem niszczeni tak, że nigdzie nie byli mniej bezpieczni, jak we własnych domach, w ojczyźnie byli gorzej niż wygnańcami" 9. Napadów na dysydentów nie zahamował także i drugi uniwersał Jana -h^n ! Kazimierza, wydany w tej sprawie w Zamościu 11 maja 1656 r. W uniwersale swym król ponownie zaprzeczył, jakoby wydał rozkaz wyniszczenia różnowierców. Stwierdzając, iż są fo wszystko plotki rozpuszczone „ab hostibus nostris exteris et domesticis" zabraniał pod surowymi karami prześladowania dysydentów 10. Zarówno styczniowy jak i majowy uniwersał nie wynikał wcale z obcego 1 Por. Sz. Morawski, Arianie..., s. 346 n. 2 Castr. Sand. 127, k. R66. 3 Sz. Morawski, Arianie.,., s. 335. * Castr. Sand. 127, k. 1191. 5 Ossolineum, rps. 4646 (rękopis Morawskiego) t. III, k. 160v. 6 Sz. Morawski, Arianie..., s. 349-350. 7 Ibidem, s. 365. 8 Ibidem, s. 413. 9 St. Lubieniecki, o. c., s. 292. 10 A. Theiner, Yetera Monumentu Poloniae et Lituaniae, Rzym 1863, t. III, s. 509; toż samo w licznych ówczesnych rękopisach (B-ka Narodowa rps 934. BOZ. k. 333-384; B-ka Czartoryskich rps 1656, k. 217-218; Ossolineum rps 2346 k. 117). 24 Janowi Kazimierzowi uczucia przyjaźni dla protestantów, czy też dążenia do bezstronnej, ponadwyznaniowej sprawiedliwości. Ich genezę należy widzieć, we względach taktycznych związanych z prowadzona aktualnie polityka zagraniczną i wewnętrzna. Z jednej bowiem strony należało przeciwdziałać rozgłaszanym przez Szwedów za granicą zarzutom, iż król polski zamierza całkowicie wytępić dysydentów. Zarzuty te hyły nie na rękę polskim kołom rządzącym, które nie chciały zrażać do siebie tak księcia siedmiogrodzkiego, kalwina Jerzego Rakoczego, jak protestanckich miast pomorskich (szczególnie trwającego wiernie przy Rzeczypospolitej Gdańska), ani też przecinać wszelkich dróg porozumienia z wiarołomnym elektorem Fryderykiem Wilhelmem 1. Z drugiej zaś strony uniwersały królewskie mogły mieć także inny cel, a mianowicie przeciwdziałanie polityce Karola Gustawa wewnątrz Polski. Polityka ta już w pierwszej połowie 1656 r. wyraźnie zmierzała do wykorzystania na rzecz najeźdźcy konfliktów religijnych powstałych w Rzeczypospolitej na skutek nietolerancyjnej polityki reakcji katolickiej w stosunku do wyznawców protestantyzmu i prawosławia. W uniwersale z 20 marca 1656 r." Karol Gustaw zwracał się do ludzi „religii greckiej". Król szwedzki stwierdzał w nim, iż pragnie zapewnić swobody wyznaniowe wyznawcom wszystkich religii chrześcijańskich. Uniwersał obiecuje zwrot wszystkich dóbr i cerkwi zabranych przez unitów oraz pełną i jak najdalej idącą ochronę prawosławia na przyszłość. Wiążąc realizację tych obietnic z własnym zwycięstwem Karol Gustaw wzywa „wszystkich ludzi greckiej religii", aby spieszyli do jego szeregów i walczyli o swobody wyznaniowe prawosławia 3. W mandacie wydanym w następnym miesiącu (kwiecień 1656) król szwedzki jeszcze bardziej wyraźnie porzuca, ze względu na istniejącą sytuację polityczną (masowy powrót szlachty katolickiej do obozu Jana Kazimierza, klęski militarne Szwedów), swa pierwotną zasadę nie odstręczania katolików otwartym popieraniem protestantów. Karol Gustaw zwraca się bowiem z wezwaniem do arian, kalwinów, luteran i innych dysydentów, aby „na jego obronę za oręż chwytali przeciwko papistom, oświadczając, iż przybył ich wytępić a tamtych wspierać" 4. Stąd też Jan Kazimierz chcąc utrzymać protestantów w szeregach polskich musiał potępić wszelkie mordy i rabunki dokonywane na nich. 1 Por. L. Kubala, Wojna szwecka w roku 1655 i 1656 (Szkicom historycznych Seria IV), Lwów b. d., s. 309. 2 Uniwersał wydano w Jarosławiu dnia 10 marca (według obowiązującego wówczas w Szwecji starego stylu). 3 Riksarkiyet. Riks Registraturet 1656, k. 363v - - 346, cyt. na podstawie mikrofilmu znajdującego się w AGAD — •• Warszawa. 4 Des Noyers, Lellrcs..., s. 134; por. tamże s. 248 (przekład według tłumaczenia w Portofolio króloivej Marii Ludwiki, t. I, s. 311-312. toż samo ibidem, s. 320). i 25 l i mm I Dodatkowym powodem wydania obu uniwersałów mógł być fakt, że nie udało się feudałom ograniczyć wystąpień chłopskich przeciwko szlachcie do antydysydenckich. a przede wszystkim antyariańskich. Od grabieży protestantów chłopi przechodzili do wystąpień o wyraźnie antyfeudalnym charakterze. Zjawisko to osiąga szczególne nasilenie na wiosnę 1656 r- Tak więc pogromy arian obracały się przeciwko ich inspiratorom. W kwietniu tegoż roku Władysław Lubieniecki pisze o tym z satysfakcją: „ufam, iż tymczasem ci podburzacze chłopów otrzymają zasłużoną nagrodę, albowiem pospólstwo zebrawszy się tu i tam, raz zasmakowawszy w maniącej swobodzie, zrzuca jarzmo, prac zwykłych nie wykonuje, panów i zwierzchników prześladuje i gdzie może żołnierzy naszych swawolnie grabiących... zabija" 1. „Chłopi bardziej (niż Szwedom — J. T.) żołnierzom naszym, którzy są ich grabieżcami wrodzy grożą zemstą... panom swoim tu i ówdzie wyniszczenie zapowiadają" 2. Tym obserwacjom arianina wtóruje zapis kroniki oo. bernardynów w Tarnowie powstały także na wiosnę 1656 r. „Szlachta, gdyby z zmysłów obrani — czytamy tani — bezładni i bezradni przenosili się z miejsca na miejsce wszędzie drżąc od trwogi, opuszczając domy i mienia, byle tylko zdrowie ocalić. Chłopi zrzucając jarzmo niewoli zrywali się i na pany swe" 3. Laudum sejmiku średzkiego z tego samego okresu stwierdza, iż „chłopstwo zuchwałe pod pretekstem cnoty jakoby do obrony ojczyzny kupiąc się, domy szlacheckie i wsi najeżdżają, rabują i wszystkie prawie nieprzyjacielskie wiolencyje czynią" 4. Słynne śluby lwowskie Jana Kazimierza (złożone l IV 1656) a stanowiące „dalszy etap zrastania się feudalnego aparatu państwowego z kościołem katolickim" 5 miały m. in. na celu „opanowanie niebezpiecznych dla ustroju nastrojów" 6. Chodziło tu o skierowanie walki chłopów wyłącznie przeciwko Szwedom a stępienie antagonizmów klasowych z polską szlachtą poprzez dość ogólnikową obietnicę ulżenia ich doli 7. Jan Kazimierz obiecywał „lud w moim 1 A. Szilagyi o. c., t. II, s. 63 (list z 27 IV 1656). 2 Ibidem, s. 56 (list z 7 IV 1656). 3 Ossolineum rps 4646 (rękopis Morawskiego) t. III, k. 161; por. ibidem k. 160 (verso); por. także W. Węgierski, o. c., s. 126-127. 4 AGAD — Zbiór Anny z Potockich, Branickiej, rps. nr 5, p. 10, k. 485. Dla stosunków wielkopolskich por. także ciekawe uwagi L. Białkowskiego o tych sprawach (Szkice z życia Wielkopolski iv siedemnastym wieku, Poznań 1925, s. 91-94 n.). 5 S. Śreniowski, Śluby Jana Kazimierza. Z zagadnień ideologii prawno-ustrojowej w Polsce w XVII w. (Kwestia chlopska iv Polsce w XVII w., Warszawa 1955, s. 140). 6 Por. ibidem, s. 138-139. 7 Zauważył to już Andrzej Moraczewski, który pisał o ich genezie, co następuje: „Trzeba atoli było czemś zachęcać rwiący się do broni jeszcze przed szlachtą lud wiejski, tę każdej sprawie najwięcej siły dodającą ogromną większość narodową. Chodziło zaś tem 26 królestwie od wszelakich obciążeń i niesprawiedliwego ucisku uwolnić" 1. W ich późniejszej interpretacji systematycznie i celowo, ze względu na szlachtę, pomijano moment społeczny. Podkreślano za to zawartą w ślubach obietnicę rozszerzenia czci Matki Boskiej, obrania na królową korony polskiej i obrony jej przed zniewagami ze strony różnowierców (szczególnie arian). Były one zapowiedzią ostrej rozprawy z dysydentami, jako wrogami „nie tylko Matki Boskiej, ale i państwa" 2. Akcentując wyłącznie ten ostatni moment duchowieństwo i cała reakcja komentowała go przede wszystkim w duchu antyariańskim sugerując, iż przez swe śluby Jan Kazimierz złożył Matce Boskiej obietnicę usunięcia z kraju jej najgorszych bluźnierców i wrogów—Braci Polskich3. Szczególnie dużą rolę w forsowaniu takiej interpretacji ślubów odegrali przebywający w otoc*zeniu króla jezuici. „Król chociaż gam z siebie pochopny do ślubowania w krytycznej chwili, nie czynił jednak tego bez ich porady, zwłaszcza spowiednika o. Solla, tym bardziej nie zaniedbał tego w przededniu decydującego szturmu do stolicy, chcąc zapewnić sobie pomoc bożą uroczystym po spowiedzi i komunii świętej ślubem. Oni zaś podsunęli mu przedmiot ślubu: wydalenie arian../' - stwierdza historyk zakonu, ks. Załęski 4. Tak więc Jan Kazimierz pod ich wpływem stanąwszy „pod Warszawa w pierwszych dniach czerwca (1656), aby się te rzeczy od Pana Boga poczęły, ślub solenny uczynił wypędzenie arianów z Polski i oswobodzenia ludzi ubogich od exakcji i uciemiężenia wszelakiego"5. Podobnie jak pogromy na Podgórzu zmusiły część arian do szukania schronienia w okupowanym przez Szwedów Krakowie, tak i dalszy rozwój wypadków powodował, iż nie mieli odwagi opuszczać najeźdźców i oddawać się na łaskę i niełaskę swych przeciwników. Trwające ciągle, pomimo uniwersałów króla, pogromy wyznaniowe, jego wyraźnie wroga Braciom Polskim polityka (śluby warszawskie) - wszystko to stawiało pewną część ich ugrupowania w położeniu bez wyjścia, zamykając im drogę powrotu do prawowitego władcy6. Powrót ten był niesłychanie łatwy dla szlachty katolic-bardziej o włościan, że trudno było zaprzeczać, iż zostają pod ciężkim uciskiem a świeży miano przykład, że się z Kozakami i Tatarami przeciw szlachcie wiązali. Pamiętano, że w Krakowskim znalazł stronnictwo ów Napierski Kostka i że na odezwę łatwo zbierały się tłumy ludu ..., że i w Wielkopolsce lud gotów był zrzucać z siebie jarzmo już bardzo ciężkie" (Dzieje Rzeczypospolitej Polskiej, Warszawa 1853, s. 254. Pism t. VIII). 1 Cytuję według L. Kubali, Wojna szwecka..., s. 308. 2 S. Śreniowski, o. c., s. 140, por. ibidem, s. 144-145. 3 Por. S. Kot, Le mouvement..., s. 97. 4 S. Załęski, o. c., t. III, cz. I, s. 113. O wpływie jezuitów na Jana Kazimierza i ich stałym przebywaniu w otoczeniu króla, por. także Des Noyers, Lettres..., a. 446-447. 465. 5 M. Jemiołowski, o. c., s. 97. fl Por. K. Marcinkowski, Stefan Czarniecki w dobie potopu szwedzkiego (Częstochowa) 1935, s. 55: Ossolineum rps 4646 (rękopis Morawskiego), t. III, k. 113. 27 kiej, którą obóz polski przyjmował z otwartymi ramionami przebaczając wszystkie popełnione zdrady. Arian zaś reakcja katolicka celowo starała się nie tylko utrzymać, ale i zepchnąć na stronę Szwedów, nie dopuszczając do ich arnnestionowania. W ten sposób powstawał wygodny dla niej mit „o zdrajcach ariańskich" dobrowolnie trzymających się najeźdźcy. Ofiarą tej taktyki padali nie tylko ci Bracia Polscy, którzy na początku inwazji przeszli do Szwedów- Pogromy wyznaniowe, rozpętane przez reakcję katolicką zmuszały także w pewnych wypadkach i arian początkowo wiernych Janowi Kazimierzowi do szukania schronienia w miastach okupowanych przez wroga. Obok omawianego już Krakowa spotykamy np. rodziny ariańskie w Pińczowie. Między innymi przebywają tam Gnoińscy, Erazm i Samuel. Pierwszy z nich siedział w swej Porabce koło Czchowa, a Samuel przebywał na Krupem. Obu, wiernych początkowo królowi, dopiero napady i grabieże dworów ariańskich zmusiły do szukania azylu w okupowanym przez Szwedów Pińczowie 1. Za pozostawaniem arian w obozie szwedzkim byli oczywiście ci, którzy jiiż w r. 1656 obłowili się ich dobrami i majątkami. Dobra po Aleksandrze Czaplicu (miasteczko Kisielin z przyległościami) otrzymał 12 III 1656 r. rotmistrz Adam Charlewski, dworzanin królewski2. Grunt i zabudowania należące do Mikołaja Lubienieckiego dostaje (16 V 1656 r.) klasztor karrne-lilów bosych w Lublinie3, a 4 VII 1656 r. król nadaje chorążemu Stojow-skiemu Andrzejowi część dóbr Luslawic i Lubinki będące własnością „ministra ariańskiego" Wespazjana Szlichtynga i jego synów 4. Franciszek Odro-wąż Strasz i Jan Marcinkowski otrzymują 25 VIII majątki i mienie po Janie \Cikowskim (z Wojsławic), Janie Krzeszu (z Męcin) oraz Stefanie i Krzysztofie Przypkowskich 5, a Franciszek Kobyłecki, Jędrzej Borowicki i Mikołaj Kazi-mirski Lusławice po Taszyckich (Janie, Jędrzeju i Krzysztofie)6. Wreszcie, aby zakończyć tę oczywiście niekompletną listę 28 listopada 1656 r. król darowuje wieś Porąbke po Erazmie Gnoińskim chorążemu Zygmuntowi Topór Hinkowi 7. W tej sytuacji część arian znajdując się miedzy młotem a kowadłem nie wiedziała „utri patri favere aut adhaerere" 8 szczególnie, że reakcja katolicka rozpętywała coraz silniejszą kampanię propagandową, mającą na celu udo- 1 Ossolineum rps., 4646 (rękopis Morawskiego) t. III. k. 137. 2 Ibidem, rps, 6667/1 — notaty Morawskiego — k. 73. 3 Skarbiec Polski pod red. A. Sulimy Kamińskiego, Lwów 1860, t. I, z 3, s. 144. 4 Castr. Sand. 127, k. 750-751. 5 Ibidem, k. 791-793. 6 Sz. Morawski (Arianie..., s. 387). 7 Castr. Sand. 127, k. 837-838. 8 A. Szilagyi, o. c., t. II, s. 54-55. 28 atSBllMHBSiBMBB wodnienie, iż wszyscy Bracia Polscy są najgorszymi zdrajcami sprzymierzającymi się nieustannie z najeźdźcą. Wodą na młyn tej propagandy była m. in. ożywiona działalność dyplomatyczna Jerzego Niemirycza, arianina, wiernego sojusznika najpierw Szwedów, a następnie Rakoczego 1. On to, jako „generał-major'" wojsk szwedzkich namawia w r. 1657 Zamojskiego do poddania Zamościa 2, a w czerwcu tegoż roku komendanta Warszawy do kapitulacji na rzecz Rakoczego 3. Swą zdradziecką działalność pokrywał Nieinirycz,, z ogromną szkodą Braci Polskich, względami gorliwości religijnej stwierdzając, że „albo Bóg dawszy królowi JM Szwedzkiemu yictoriam oswobodzi afflictos dissidentes, albo nigdy inak-szej okazyjej mieć nie będziemy ad excutiendum seryitutis jugum pa-pieżników" 4. W rzeczywistości chodziło mu, jak i wielu ze szlachty katolickiej przechodzącej na stronę Szwedów, przede wszystkim o odzyskanie majątków utraconych na wschodzie. Miał zaś Niemirycz o co zabiegać, skoro był największym na Ukrainie latyfundystą po Jeremim Wiśniowieckim, posiadał bowiem 1907 gospodarstw 5. Nic"więc~Hziwnego, że w r. 1648 pisząc w tej sprawie do katolika wojewody krakowskiego, Stanisława Lubomirskiego, prosi go, aby mu poradził, „co czynić mamy, jako consulere saluti nostrae i majętno-stkom naszym, którym nie tak straszne pogańskie wojska, jako rebellis poddanych naszych" 6. Z chwila gdy widzi możliwość odzyskania tych majątków poprzez służbę u Wyhowskiego przechodzi bez wahania na jego stronę, stając się jednym z głównych promotorów ugody hadziackiej 7. Co więcej, Niemirycz przyjmuje prawosławie i zwraca się do swych dawnych współwyznawców z wezwaniem, aby porzuciwszy arianizrn poszli w jego ślady 8. Jak nisko 1 Por. J. Łukaszcwicz, Jerzy Niemierzyc, podkomorzy kijowski, starosta owrucki i krzemieniecki. „Biblioteka Warszawska" 1860, t. II, s. 355-370, gdzie są podane in extenso ważniejsze dokumenty dotyczące jego działalności w okresie najazdu. 2 Korespondencja w tej sprawie między Zamojskim a Niemiryczem por. B-ka PAN (Kraków) rps 1062, k, 228-229, por. ibidem, k. 239-240); toż samo Arch. Radziwiłłowskie uz. II, ks. 21, k. 424-425, 427 oraz w B-ce Narodowej rps 934 (BOZ), k. 431-432. 3 B-ka PAN rps 1656, k. 382-384; B-ka Narodowa rps 934 (BOZ), k. 437-440; por. ]. Wegner, Szwedzi w Warszaivic 1655-1657, Warszawa 1936, s. 172-176, 179-180. 4 B-ka Czartoryskich rps. 1656, k. 370. " J. P. Krypjakewycz. Bohdan Chmelnyćkyj, Kijów 1954, s. 18. 6 B-a Czartoryskich rps. 1657, k. 438. 7 W tym charakterze wygłasza on mowę na sejmie warszawskim 1659 r. — AGAD — Arch. Publiczne Potockich 45, t. II, k. 104 (verso) 105; toż samo B-ka PAN, rps. 1062, k. 357 (recto i verso). 8 Wezwanie to zaginęło, znane jest jedynie z odpowiedzi na nie Samuela Przyp-kowskiego pt.: Responsio ad scriptum ill. ac Magn. D. G. Nemericii Succam. Kiov. quo cum ipse ad sacra graecanicae Ecclesiae transiisset, cunctos in Regno Poloniae et Magn. Duć. Lithuaniae a Religione Romana dissidentes hortatur, ut se in gremium Ecclesiae orientalis recipiant (L. Chmaj, Samuel Przypkowski, Kraków 1927 s. 58 i n.). 29 BS • o? oceniano jego „niezłomność zasad", świadczy o tym dobitnie zapisana przez Des Noyersa (w jego liście z 8 IV 1659 r.) plotka, iż spodziewano się, że Nie-mirycz zostanie księdzem katolickim za cenę „kardynalskiego kapelusza"1. Wyczyny tego wielokrotnego zdrajcy kierowanego przez względy klasowe a nie wyznaniowe zapisywała jednak propaganda katolicka na rachunek Braci Polskich. Podobnie po wkroczeniu Rakoczego do Polski (styczeń 1657) zarzucała im ona, że najazd by niejiastąpił, gdyby książę siedmiogrodzki nie uwierzył „wzywającym siebie na Królestwo arianom" 2. Ta nowa inwazja dokonana przez wojsko, w którym służyło wielu uni-tarian. a pozostające pod komendą kalwina pogorszyła znacznie położenie arian polskich3. Widziano w niej bowiem kolejny spisek heretyków przeciwko katolickiej Polsce. Oliwy do ognia dolewało bezlitosne postępowanie Rakoczego, łupiącego szczególnie zawzięcie kościoły i klasztory. Fakt, iż łącznikami między nim a Wurtzem byli m. in. także i arianie -- Pileccy 4, a sekretarzem towarzyszącym w najeździe Władysław Lubieniecki5, zaszkodził niepomiernie ich współwyznawcom, choć Bracia Polscy ucierpieli od tego najazdu, że wymienimy przykładowo rabunek wsi Wacława Potockiego • Łosie 6. Szczególnie dużo oskarżeń wysuwała reakcja katolicka pod adresem tej grupki arian, która przebywała w Krakowie podczas okupacji miasta przez Szwedów, a następnie Węgrów. Zdradę zarzucano sumarycznie wszystkim ówczesnym mieszkańcom tego miasta, stwierdzając, iż w Krakowie „sami tylko adherentowie szwedzcy wierni, ewangelicy i Żydzi zostali, którzy albo im rabunków tych i zbrodni dopomagali, albo też sami autorami byli" 7. Oskarżano więc arian, że łącznie z innymi różnowiercami wstąpili do wojska szwedzkiego 8, 1 Portofolio królowej Marii Ludwiki, t. II, s. 214. 2 Z ówczesnego pamfletu skierowanego przeciwko Rakoczemu (Arch. Radziwilłowskie, dz. II, ks. 21, k. 498: por. W. J. Rudawski o. c., t. II, s. 427). 3 Por. T. Grabowski, o. c., s. 349; S. Kot, Le mouvement..., s. 96. 4 Ossolineum rps 6667/1 - - notaty Morawskiego - - k. 85; Sz. Morawski Arianie..., s. 471. 5 Władysław Lubieniecki oddał już przedtem wielkie usługi Rakoczemu, informując go o wypadkach w Polsce (por. cytowana korespondencja) i uczestnicząc w r. 1655 jako tajny radca książęcy w rokowaniach Rakoczego ze Szwedami. F. Babinger, Conrad Jacob Hilte-brandts, dreifache gehtcedische Gesandschaftreise nach Siebenburgen, der Ukrainę und Constantinopel (1656-1658), Leida 1937, s. 38; S. Kot w recenzji z tej książki zamieszczonej w „Ref. w Polsce" (IX—X, 1937-1939, s. 524) niesłusznie pisze, że chodzi tu o Stanisława Lubienieckiego, który w tym czasie przebywał w Krakowie. 6 Sz. Morawski, Arianie ..., s. 438. 7 M. Jemiołowski, o. c., s. 76; toż samo W. Kochowski, Climacter secundus, s. 234; M. Cichowski, Pogrom dyabla ariańskiego, Kraków 1659. s. Hh (verso). 8 Des Noyers, o. c., s. 189 (list z 22 VI 1656). 30 szpiegowali ruchy wojsk koronnych1, jeździli na wyprawy łupieżcze. Szczególnie gorliwie szerzyła te zarzuty bezimienna Przysluga ariańska... i jezuita Cichowski przedstawiający arian krakowskich jako najbliższych zaufanych doradców Wiirtza 2, cieszących się z każdej klaski wojsk polskich. Bracia Polscy mieli mu rzekomo pisać uniwersały do ludności, m. in. odezwy podburzające chłopów do wystąpienia przeciwko panom3. „Bo żaden przy Wirtzu nie był, kto by tak wysoką polszczyzną mówić, albo pisać mógł, jedno Stegman, Lubieniecki, Wespazjan Szlichtyng, którzy u Wirtza ustawicznie przesiedzieli" 4. Nie jest to dowód przekonywający, bo uniwersały szwedzkie nie odznaczające się zawsze dobrą polszczyzną mogli pisać równie dobrze arianie jak i ktoś z rajców krakowskich, którzy na czele z burmistrzem Cieniewiczem współpracowali z okupantem 5. Podkreślić również wypada, że argumenty Przyslugi ariańskiej i Ci-chowskiego były tworzone ad hoc na potrzeby ponowienia edyktu antyariań-skiego (1659) i dlatego wyolbrzymiały poszczególne wypadki nadrabiając fantazją brak rzeczowych argumentów 6, Zachowana w rękopisie kronika krakowska z lat okupacji szwedzkiej i siedmiogrodzkiej 7 ujmuje już rzecz nieco inaczej, pokazując ogólnie wspomnianych „lutrów" na tle całego zastępu zdrajców, choć i ona miesza dowolnie oczywistą fantazję z prawdą, opierając się w fanatyzmie katolickim na przesłance — heretyk a więc zdrajca8. 1 Przysluga ariańska, którą się Koronie Polskiej podczas wojny szwedzkiej przysłużyli — wydana przez szlachcica polskiego pod ten czas miasta Krakowskiego obywatela (b. m. 1659) s. Ao. Dobór i rodzaj argumentów oraz wielokrotne zbieżności nawet stylistyczne z innymi dziełami Cichowskiego upoważniają do wysunięcia hipotezy, iż to on był autorem tego paszkwilu. Wydanie anonimowe pod firmą świeckiego szlachcica miało bardziej przekonać wahających się o konieczności ponowienia i obostrzenia dekretu arity-ariańskiego. 2 M. Cichowski, Program dyabla aryańskiego ..., s. Hh (verso). 3 Przysluga ariańska..., s. A3 v.—A4. Chodzi tu o uniwersały szwedzkie z 14 V1656 (Arch. Radziwiłł, dz. II, ks. 21, k. 124-126) i 29IV1657 (B-ka Czartoryskich, rps 1657, k. 318), w których obiecywano chłopom za zabijanie panów walczących ze Szwedami zupełne zwolnienie z pańszczyzny. 4 Ibidem, s. A4 (verso), pkt. IX. 5 Por. Biblioteka Jagiellońska, rps 5165, k. 121, oraz passim. 6 Niesłusznie potraktował je zupełnie poważnie S. Szczotka (Chlopi obrońcami nie-podleglości Polski..., s. 116) nie biorąc pod uwagę, iż pochodzą z wyraźnie oszczerczego pamfletu. 7 Jest to cytowany już rękopis B-ki Jagieł), nr 5165. 8 Wszystkie wiadomości tego rękopisu przepisał bezkrytycznie w swej zresztą rojącej się od błędów, książce L. Sikora, (Szwedzi i Siedmiogrodzianie w Krakowie 1655-1657, Kraków 1908) wymieniając do tego zupełnie bezpodstawnie, używane w rękopisie określenie „lutrzy" na arianie (por. ibidem, s. 42, 46-47, 48, 71). 31 Tak więc dopóki nie dotrzemy do wszystkich źródeł szwedzkich i trudno ustalić ostateczną prawdę. W każdym razie nie można się opierać tu na relacjach zaciętych przeciwników arian z jezuitami na czele, jak i na podstawie poszczególnych wypadków orzekać o współpracy z Wiirtzem wszystkich przebywających w Krakowie Braci Polskich. Wiemy na pewno, że odprawiali swe nabożeństwa i wygłaszali kazania, co w tym wieku fanatyzmu religijnego gorszyło niepomiernie ich przeciwników. Główny ośrodek arian w Krakowie mieścił sio w kamienicy Koniec-polskiego przy ul. Brackiej 2. Tam też zapewne rozpoczął Stanisław Lubie-niecki 6 kwietnia 1656 r. z Jonaszem Szlichtyngiem swe „rozmowy chrześcijańskie" s mające na celu utwierdzenie w wierze Braci Polskich i pozyskanie nowych wiernych. Kapitulacja Krakowa podpisana 24 sierpnia 1657 r. ustala (w punkcie IX), że przebywający w mieście stronnicy szwedzcy winni się starać o przebaczenie u króla polskiego. W razie nieuzyskania go pójdą na wygnanie a dobra ich ulegną konfiskacie 4. Większość z zamieszkałych w mieście arian 7, Andrzejem Wiszowatyrn na czele powróciła do swoich dawnych siedzib5, nie poczuwając się do winy zdrady. Reszta, wśród nich Stanisław Lubieniecki, Jonasz Szlichtyng, Chrystian Stegman wywędrowała z wojskiem szwedzkim na północ spodziewając się uzyskać, za pośrednictwem Karola Gustawa przy przyszłych rokowaniach pokojowych swemu ugrupowaniu przebaczenie u Jana Kazimierza i pełne swobody religijne 6. Mimo nieprzychylności dla arian król wystawia poszczególnym z nich j.yfu!>U0wA.<;tak glejty, jak i zwolnienia z ogłoszonej infamii, kasując wielokrotnie za-- razern orzeczone konfiskaty dóbr. Na takie postępowanie wpłynęła częściowo zasadnicza tendencja eałei nolitvl,-b. •>»;<;. m HB Maltretowanie (a nawet i zabijanie) ich ministrów, niszczenie zborów, szkół i drukarń, profanacja cmentarzy jest teraz na porządku dziennym. W parze z wybuchami sporadycznego fanatyzmu idzie ustawodawstwo, niszczące faktycznie ostatnie przejawy swobody wyznaniowej, choć gwarantująca ją konfederacja warszawska nie zostaje odwołana. W r. 1668 uchwalono, że porzucenie wiary katolickiej będzie karane jak i arianizm banicją 1.W r. 1717 zabroniono w ogóle odprawiania jawnych nabożeństw dysydenckich i budowy nowych zborów a powstałe po r. 1674 kazano zburzyć 2. W roku następnym izba poselska w Grodnie wyłącza ze swego grona Andrzeja Piotrowskiego jako dysydenta. W r. 1736 (w paktach konwentach z Augustem III) zakazano w ogóle obioru protestantów na posłów, a król zobowiązał się powierzać urzędy sądowe i dworskie wyłącznie katolikom3. Był to ostateczny sukces kontrreformacji, odniesiony w przeddzień jej końca. L. .'fTu A/ EMIGRACJA ARIASSKA Rozproszenie się arian po różnych krajach Europy oznaczało właściwie powstanie pierwszej w historii Polski emigracji na większą skalę. Jej uczestnicy znajdowali się jednak w daleko gorszym położeniu niż inne grupy wyznaniowe usuwane w tym samym czasie za swe przekonania z granic państw europejskich. Nie mogli bowiem Bracia Polscy udać się do swoich współwyznawców w innych krajach, bo tacy nie istnieli. Trudniej też było szlachcie, z której w dużej mierze składała się ta emigracja, utrzymać się na obczyźnie, niż np. tak cenionym rzemieślnikom, jakimi byli usunięci po edyk-cie nantejskim kalwini francuscy 4. Bez dłuższych gruntownych badań niemożliwa jest do ustalenia liczba rodzin ariańskich, które poszły na wygnanie, i pozostałych w kraju. Angielski historyk unitaryzmu E. M. Wilbur pisze bardzo ostrożnie, że na temi-grację wywędrowało kilkasej („few hundred families altogether") a w Polsce pozostało około tysiąca rodzin Braci Polskich5. Nie angażując się w zawodne dane liczbowe można stwierdzić na pewno jedno, iż na obczyźnie znalazła się cała elita- umjgłoBEfl- arian. Są tarn Szlichtyngpwie j[Jonasa i Jan), Morsztynowie (Gabriel i Tobiasz a przede wszystkim Zbigniew), na tułaczkę poszedł Stanisław Orzechowski, Stanisław Gosławski, Aleksander Sierakowski, Samuel Przypkowski, Jan 1 Volumina legum, t. IV, s. 484. - Ibidem, t. VI, s. 124-125. 3 Ibidem, t. VI, s. 286. 4 Por. S. Kot, Le mouvement..., s. 97-98. 5 E. M. Wilbur, o. c., s. 483-484. 50 Moskorzewski, Krgys/.toŁJ Andrzej "Wiszowaci^ Maksymilian Wężyk, Andrzej Taszycki, Jan Przypkowski, że wymienimy najświetniejsze nazwiska 1. Szlak wygnańczy Braci Polskich prowadził do różnych krajów. Duża ich grupa, w ilości około SOO^psób udała się do Siedmiogrodu, gdzie spodziewali się znaleźć wolność wyznania i przychylne przyjęcie ze strony tamtejszych unitarian. W komitacie Marmaros zostali oni napadnięci i ograbieni przez podobno podmówione wojska austriackie2. Część z nich zawróciła z niebezpiecznej drogi, inni dotarli jednak do Cluj (Koloszwaru). Cieszyli się tam Bracia Polscy swoboda religijną, ale głód wywołany brakiem środków do życia i zaraza pochłonęły spośród nich wiele ofiar 3. Pozostali przetrwali do końca XVIII w. w zwartej grupie, prowadząc jeszcze w siedemdziesiątych latach tego wieku protokoły synodalne w języku polskim. Charakterystyczną cechę tej wspólnoty stanowił jej skład społeczny; byli to w dużej mierze „rzemieślnicy, wędrowni kramarze i handlarze, woźni i posłańcy pocztowi" 4. Finansowo wspierali ich pozostali w Polsce kryptoarianie. Tak na przykład na początku XVIII w. (1711) Achacy Taszycki przesyła zborom siedmiogrodzkim 8000 talarów „directis pro sublevanda paupertate earun-dem ecclesiarum, praecipue vero Polonorum" 5. Plebejskich wyznawców arianizmu spotykamy także i w ich skupisku emigracyjnym na ziemi lubuskiej. Bracia Polscy skupiali się tam (do r. 1658) w ciągle prześladowanych i nieustannie odradzających się ośrodkach: Bobowiecku i Międzyrzeczu, gdzie istniały stosunkowo duże mieszczańskie gminy ariańskie. Po uchwaleniu edyktu banicji przenoszą się oni do pobliskich Mostek, położonych z drugiej strony granicy w ziemi świebodziń-skiej (na Śląsku austriackim) i do Żelechowa i Gryżyny (znajdujących się w Brandenburgii). Na przełomie XVII i XVIII w. rozwija działalność kolonia Braci Polskich w Lubjuewicy. Tam też spotykamy wielu mieszczan ariańskich, stanowiących -- jak pisze TVI. Sczauiecki — „napływową grupę ludnościową z Polski" 6. Z powyższych danych wynika, że nie tylko, jak się powszechnie sądzi, szlachta ariańska poszła na wygnanie. Duża grupa Braci Polskich skierowała się do Prus Książęcych. Cieszyła się tam ograniczona swobodą wyznaniową niemożliwą w pełni do zrealizo- 1 S. Lubieniecki, o. c., s. 303. 2 Anonymi epistola..., s. 255. 3 S. Lubieniecki, o. c., s. 271, 282, 297-298. 4 H. Barycz, Obraz życia religijnego polskiego zboru unitariańskiego w Kołoszwa-rze w XVIII w. („Reformacja w Polsce", t. XI, 1948-1952, s. 68). 5 Por. węgierskie czasopismo unitariańskie „Kereszteny Magveto", 1894 januar— februar, s. 321 oraz Wł. Baran (i inni) Sprawozdanie z poszukiwań na Węgrzech, Kraków 1919, s. 172-175. 6 M. Sczaniecki, Z pobytu Braci Polskich w ziemi lubuskiej („Reformacja w Polsce", t. XI, s. 65). 51 ff wania pod okiem tamtejszych fanatycznych pastorów luterańskich. Życie wyznaniowe arian w Prusach skupiało się głównie w Kosinowie (Andreaswal-de), gdzie istniał polski zbór ariański i w Rudówce._0bie te miejscowości stanowiły własność Braci Polskich. Obok tego osiedlili się w Bajtkach, Kobylinie, Krupinie, Pogorzelach, Ozrankach, Włosiach i innych punktach. Do Prus wyemigrowali m. in. Przypkowscy (ze znanym pisarzem Samuelem na czele) *, Arciszewcy^ Błędowscy, Bibersteinowie, Dołęgowie, Domo-radzcy, Kazimierscy, Kossakowscy, Morsztynowie, Rogalowie, Sierakowscy, Kąccy, Wilkowscy. W r. 1754 szacowano tamtejszych arian na około 90 osób. Ośrodek ten pod koniec XVIII w. wynaradawia się. Część być może wróciła do Polski po zaprzestaniu tu w r. 1768 procesów „ex regestro ariaiiismi" 2. Z innych ziem polskich, nie pozostających w granicach Rzeczypospolitej, do których udali się arianie należy wymienić Śląsk. Bracia Polscy, za zgoda Ludwiki Marii osiedlili się tam w księstwacli Raciborskim i Opolskim 3. swym liście z 28 IV 1664 r- skierowanym do instygatora opolskiego Stanisława Paczyńskiego pozwala im królowa (aż do „wyraźnego zakazowania naszego") zawierać wszelkie transakcje majątkowe z „obywatelami tamtejszych księstw" i wyraża życzenie, aby „wolnemi zostawali i w pokoju wszelakim mieszkać mogli" 4. Szczególnie duże skupisko arian stanowił Kluczbork, w którym odbywały się ich synody w latach sześćdziesiątych XVII w.5. Obok tego spotykamy Braci Polskich w Brzegu i Legnicy fi. I na Śląsku także nie brak wśród nich plebejskich wyznawców ideologii ariańskiej. Fala tej emigracji dotarła daleko na Zachód. Bracia Polscy skupili się tam częściowo w nadreńskim Mannheimie (Palątynat Reński), a jeszcze bardziej w Holandii. W tej ostatniej osiadłszy głównie w Amsterdamie, spotkali j , się ze względną tolerancją7. Poszczególni arianie przeniknęli nawet do Francji i Anglii B. ("OU0^ 71, 73. ł 2 O losach Braci Polskich w Prusach Książęcych pisali m. in. J. Sembrzycki. Die polnischen Reformicrten und Unitarier in Preussen, „Altpreussische Monatschrift" 1893 i H. M(erczyng), Ostateczny koniec Braci Polskich, „Przegląd Historyczny" 1908, t. VII. s. 84-92. Ostatnio specjalny artykuł poświęciła temu zagadnieniu E. Sukertowa-Biedrawina, Bracia Polscy na ziemi mazurskiej. Przyczynek do dziejów arian, „Przegląd Zachodni" 1949, nr 7/8 (nie wychodząc jednak na ogól poza materiał zebrany przez Sembrzyckiego). 3 Arch. Radziwiłłowskie, dz. II, ks. 69/5 (niefoliowane) - - wiadomość pochodząca z petycji arian do elektora proszącej o zgodę na osiedlenie się Braci Polskich w 'Prusach Książęcych. 4 Rps 527 remonstrantów k. 867. 5 Por. S. Szczotka, Synody arian polskich, s. 97-98. 6 Anonymi epistola..., s. 258. 7 Ibidem; por. także L. Chmaj, Andrzej Wiszowaty..., s. 204. 8 S. Kot, Oddzialywanie •Braci Polskich w Anglii..., s. 235. 52 Prześladowcy nie dają jednak Braciom Polskim spokoju także i na emigracji. Pastorzy luterańscy w Prusach i podburzane przez nich Stany Pruskie domagają się ich wygnania z tego kraju, do którego omal co nie dochodzi. Fanatyczni przeciwnicy uzyskują w każdym razie daleko idące ograniczenia swobody wyznaniowej arian 1. Na wygnanie idą także po paru latach względnej wolności Bracia Polscy z Kluczborka. Jest rzeczą charakterystyczną, że potajemnie część z nich pozostała na miejscu, ukrywana przez sprzyjającą arianom ludność miejscową '-. Z prześladowaniami spotykają się Bracia Polscy także i na ziemi lubuskiej 3. Parę lat zaledwie trwał zbór ariań-ski w Mannheimie, który tolerowano dopóty, dopóki ich nauka, głoszona w języku polskim nie przenikała do ludności. Po przejściu tamtejszych Braci Polskich w kazaniach także i na język niemiecki zmuszono ich do opuszczenia miasta 4. Sporadyczne prześladowania spotykają także arian w Holandii i Anglii. Charakterystyczna cechą całej diaspory ariańskiej jest jej dążność do utrzymania jak najściślejszej łączności pomiędzy sobą °. Synod w Kluczborku w r. 1662 wyznacza w tym celu osoby, które mają opiekować się poszczególnymi ośrodkami emigracyjnymi i dbać o ich potrzeby. Obok Śląska, Prus, Marchii, Mannheimu i Holandii nie zapominano także o Polsce 6. Ta dążność do zachowania kontaktu z krajem ojczystym idzie u arian w parze z tendencją do utrzymania języka polskiego, jako obowiązującego w wewnętrznym życiu zborowym i do pieczołowitego gromadzenia (i wydawania) dorobku kulturalnego i dokumentów działalności ich przodków żyjących w Polsce 7. Równocześnie jednak arianie nie zasklepiają się na emigracji w jakimś sekciarskim odosobnieniu, obojętnym na otaczające ich życie. Wprost przeciw-^J^hie włączają się w aktualną walkę toczoną na Zachodzie z reakcją klerykal-no-feudalną przez prekursorów Oświecenia. Należy zaznaczyć, że oddziaływanie arian na postępową myśl zachodnioeuropejską nie zaczyna się dopiero od chwili ich wygnania. Dzieła Braci Polskich, w szczególności pisma Fausta Socyna, Jana Crella, Jonasza Szlich- 1 Por. S. F. Bock, Historia socininismi Prussici.,., Regiomonti 1753, s. 60-63; L. Chmaj-Samuel Przypkowski..., s. 83. 2 Ossolineum rps 4646 (rękopis Morawskiego) t. IV, k. 151v. por. także J. Gierowski, , Mieszczaństwo polskie na Śląsku i jego walka o język i kulturą polską iv XVI i XVII wieku (Szkice z dziejów Śląska, Warszawa 1953, s. 248). 3 M. Sczanieeki, o. c., s. 63. 4 Ossolineum rps 4646 (rękopis Morawskiego) t. IV, k. 151; por. tamże k. 145. 5 Por. S. Lubieniecki, o. c., s. 284. 6 S. F. Bock, Historia antitrinitariorum..., t. I, s. 100-101; 252, 429, 510-511, 582, 649. ' S. Szczotka, Synody arian polskich..., s. 98, 100. 53