PAULA HORAN SIŁA REIKI O AUTORCE Docent Paula Horan, doktor filozofii, jest psychologiem, wykładowcą, autorką, prowadzi też seminaria, które pozwalają rozwinąć drzemiący w nas potencjał. Jako inspirująca nau- czycielka prawie cały rok spędza w drodze, uczy w wielu krajach i zapoznaje uczestników swoich seminariów z licznymi, mało znanymi aspektami naszej duszy i ciała. W Pauli odnajdujemy wiele cech kobiety XXI wieku, która doprowadzi kulturę ludzkości do nowego i innego rodzaju rozkwitu. Paula jest wszechstronnie wykształcona. W wielu dziedzinach życia uczyła się poprzez praktykę: nauczała sztuki aktorskiej, była doradcą psychologicznym, pracowała na stano- wiskach kierowniczych, prowadziła zakład przyrodoleczniczy a także działała na statku pasażerskim jako terapeuta-masażysta oraz wykładowca. Wszelkie te doświadczenia dostarczyły jej solidnej i obszer- nej wiedzy. Te właśnie doświadczenia pozwoliły jej dostrzec, że rodzi się jakościowo nowa wiedza: klucze, które otwierają nam nasze wewnętrzne „Ja". Na tej podstawie Paula opracowała szereg warsztatów, których pozytywny odbiór świadczy, iż przemawiają do ludzi z bardzo zróżnicowanych kręgów. Paula z osobistego doświadczenia zna możliwości i moc samouzdrawiania, gdyż własnymi siłami potrafiła się uwolnić od nowotworu piersi i ataków epilepsji. W 1986 roku ukończyła pracę doktorską o swym pobycie u „magicznego chirurga" w Meksyku, który to czas był okresem nauki a zarazem okazją do badań i obserwacji. Potem zgłębiała swą wiedzę u wielu brazylijskich uzdrowicieli duchowych. Jej studia doprowadziły ją w końcu do Reiki, potężnej siły napędowej każdego uzdrawiania i transformacji. Dlatego za swe zadanie życiowe uważa sensowne wtajemniczanie w siłę Reiki możliwie dużej ilości ludzi i takie nauczanie ich stosowania tej siły, by ludzkie ciało mogło się otworzyć na subtelne wibracje i na transcendentującą w nich świadomość. Paula jest bardzo zainteresowana obserwacjami swych Czytelników. Uwagi odnośnie tej książki i zapytania o seminaria proszę kierować na adres: Mrs Paula Horan Ph. D P.O. BOX 159 Rockport, WA 98283 U.S.A. PAULA HORAN SIŁA REIKI Podręcznik osobistej i globalnej transformacji Dedykuję wszystkim poszukującym na drodze do EMANENCJI Tłumaczenie: Jolanta Herian- Ślusarska ASTER Tytuł oryginału: Die Reiki Kraft. Das Handbuch fur personliche und globale Transformation Ilustracja na okładce: Halina Kicińska-Porczak Ryciny w tekście: Peter Ehrhardt Redaktor: Wojciech Świrczyński © 1989 by Windpferd Yerlagsgesellschaft mbH., D-87648 Aitrang Ali rights reserved © for the Polish edition by Oficyna Wydawnicza „Aster", Kraków 1994 ISBN 83-900978-5-0 Kraków 1994 „Aster" Spółka z o.o. 31-017 Kraków, ul. św. Jana 15 Skład, druk i oprawa: Drukarnia „Dajwór", 31-052 Kraków, ul. Dajwór 14 Spis treści Przedmowa .......................... 5 Wprowadzenie ......................... 11 Rozdział l Siła Reiki — krótki zarys ................... 15 Rozdział 2 Reiki i jej historia ....................... 21 Rozdział 3 Czym Reiki różni się od innych metod uzdrawiania .... 31 Rozdział 4 Skutki terapii Reiki ...................... 39 Rozdział 5 Pięć podstawowych reguł Reiki ............... 47 Rozdział 6 Co to są inicjacje? ....................... 61 Rozdział 7 Wprowadzenie w pierwszy stopień Reiki .......... 67 Rozdział 8 21 dni oczyszczenia i uszlachetniania ............. 77 Rozdział 9 Wprowadzenie w drugi stopień Reiki ............ 81 Rozdział 10 Dodatkowe środki pomocnicze — metody uzdrawiania, które możemy stosować wraz z siłą Reiki .......... 87 Uwalnianie blokad energetycznych ......... 87 Kolor i dźwięk .................... 93 Kryształy ........................ 95 Harmonizowanie czakr ................ 104 Centering — doświadczanie środka .........110 Rozdział 11 Reiki w połączeniu z dalszymi metodami uzdrawiania ... 119 Rozdział 12 Terapia grupowa ....................... 129 Rozdział 13 Reiki dla niemowląt, roślin, zwierząt, żywności... ..... 133 Rozdział 14 Znaczenie wymiany energetycznej .............. 139 Rozdział 15 Oddziaływanie na specyficzne dolegliwości .......... 145 Rozdział 16 Psychologia ciała, czyli gdzie w ciele gromadzą się emocje ..................... 155 Rozdział 17 Znaczenie siły Reiki dla ewolucji świadomości ....... 175 Słowniczek ........................... 178 UWAGA Książka ta zapoznaje wprawdzie Czytelnika z szeregiem środków pomocniczych służących uzdrawianiu i samouzdrawia- niu, nie zamierza jednak udzielać wiążących porad terapeutycz- nych, dotyczących leczenia specyficznych chorób. Autorka i Wy- dawnictwo zalecają zatem, by leczenie każdej choroby skonsul- towali Państwo wcześniej z lekarzem lub terapeutą. Dr Panią Horan Przedmowa „Siła Reiki", jak żadna inna książka, zaznajamia nas głęboko i szczegółowo z Reiki, co jest z pewnością zasługą autorki. Paula Horan jest doktorem psychologii. Podchodzi ona do tematu kreśląc szeroki łuk, zbliża się do niego z wielu stron: z punktu widzenia jej zawodowych zainteresowań, z punktu widzenia holistycznej uzdrowicielki, z punktu widzenia jej własnego rozwoju duchowego i umysłowego, i oczywiście — godząc wszystkie te założenia — z punktu widzenia mistrzyni Reiki. Owa wielostronność pozwala Pauli wyrastać ponad różnice miedzy rozmaitymi szkołami Reiki, wskazywać i właściwie oceniać odwieczne reguły siły Reiki. Autorka rzeczowo i w zróżnicowany sposób podkreśla oddziaływanie siły Reiki na płaszczyznę fizyczną, subtelną i sprawczą. Podążamy za jej opisem i zaczynamy rozumieć związek pomiędzy Reiki a wszelkimi innymi sposobami uzdrawiania i drogami duchowymi, które z wyczuciem nam przybliża. Z perspektywy mojego bogatego doświadczenia mogę tylko przyklasnąć jej odkryciom i wnioskom. Jestem lekarzem, mistrzem Reiki prowadzącym semi- naria Tree of Life, wicedyrektorem pierwszej kliniki Kun- dalini w Stanach Zjednoczonych i sam napisałem książkę na pokrewny temat: "Spiritual Nutrition and the Rainbow Diet" (Cassandra Press, San Rafael CA, 1987). Moja praca, studia i obserwacje doprowadziły mnie do podobnych wniosków, co Paulę. Oboje wychodzimy z założenia, że ciało składa się z energii względnie nieprzepuszczalnych (ciało fizyczne) i względnie przepuszczalnych (płaszczyzny subtelne). Te ostatnie nazywam polami energetycznymi o strukturze subtelnej. Pola energetyczne o strukturze subtelnej porusza- ją się jednocześnie szybciej i wolniej niż światło a tym samym odbijają wielowymiarowość człowieka. Wsysają do ciała (które wibruje wolniej od światła) energię kosmiczną (wib- rającą szybciej niż światło) i kształtują ponadto strukturę i funkcję płaszczyzn emogonalnej, psychicznej i fizycznej. Gdy subtelne pola energetyczne nasycą się siłą życiową, na płaszczyźnie fizycznej sprzyjają istnieniu wyważonej, harmonijnej struktury. Możemy sobie wyobrazić ich działa- nie jako ustawiczne dopasowywanie się do niższych pozio- mów wibracji: przetransfonnowane z wysokiej energetycz- nej mocy na płaszczyznę fizycznego ciała, są jakby stemplem albo matrycą, które w prawidłowy sposób tworzą system DNA/RNA. Ten z kolei, przesyłając dalej informacje gene- tyczne, harmonizuje enzymy, syntezę białek i metabolizm komórkowy. Zdrowe komórki dzielą się prawidłowo i pracują poprawnie. Zapewniają właściwe funkgonowanie gruczołów, organów i tkanek. Krótko mówiąc: gwarantują zdrowie i dobre samopoczucie. Często ów wzajemny stosunek uczestniczących w tym procesie płaszczyzn istnienia ma jednak negatywne skutki. Zaburzenia na płaszczyźnie emocjonalnej, psychicznej i duchowej lub niezdrowy tryb życia powodują stres. Stres ten pozbawia pola energetyczne o strukturze subtelnej mniejszej lub większej ilości energii życiowej. Będą one teraz mogły sterować funkcjami fizycznymi organizmu tylko w sposób wadliwy, a my zaczynamy chorować. Stosując ów model myślenia możemy na nowo zdefinio- wać proces starzenia się jako: 1. utratę siły życiowej i 2. objawy osłabienia w polach energetycznych o subtelnej strukturze. Druga zasada termodynamiki określa to jako entropię (zdefiniowaną jako parametr stanu materii, który określa stopień nieodwracalności procesów fizycznych lub — charakteryzując jeszcze prościej — jako „tendencję do nieuporządkowania"). Proces starzenia odwraca się, gdy przybywa siły życiowej, która wzmacnia pola energetyczne o strukturze subtelnej. Nie będziemy więc coraz starsi lecz młodsi i zdrowsi. Według drugiej zasady termodynamiki jest to właściwie niemożliwe, gdyż zakłada ona właśnie nieod- wracalność entropii. Reiki dostarcza uniwersalnej siły życiowej bezpośred- nio do pól energetycznych o subtelnej strukturze. Tak naładowane odzyskują wewnętrzną równowagę i wewnętrz- ny porządek. Oznacza to, że siła Reiki pokonuje ustaloną w drugiej zasadzie termodynamiki „tendencję do nieuporzą- dkowania" i odwraca proces starzenia. Dokonuje tego zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio poprzez harmonizo- wanie ciała subtelnego i czakr. Dyshannonie w ciele subtelnym i w czakrach blokują przepływ uniwersalnej siły życiowej, tak że nie może ona przeniknąć ludzkiego ciała ani na płaszczyźnie fizycznej, ani psychicznej, ani duchowej. Siła życiowa może przepływać bez przeszkód tylko przez doskonale wzajem zestrojone i sharmonizowane czakry. Wówczas odżywia całego czło- wieka i uzdrawia emocjonalną, umysłową i duchową płasz- czyznę naszego istnienia — czyni nas ,jednością". Gdy uzmysłowicie sobie ową prostą zależność, jaśniej dostrzeże- cie i docenicie głębię i uniwersalną aktualność książki Pauli. Ale Paula przekazuje nam jeszcze cały szereg innych poglądów, których zrozumienie jest ważne. Na przykład, że Reiki nie jest wielomiesięcznym studiowaniem, nie wymaga choćby intelektualnego zrozumienia sposobu jej działania, nawet jeśli dla niektórych z nas racjonalne badanie i objaśnianie liczy się nade wszystko. Reiki jest piękna, bowiem jest prosta. Reiki demokratyzuje uzdrawianie. Ksią- żka Pauli i jej działalność edukacyjna w krajach Trzeciego Świata właśnie do tego zmierzają. Sprowadzając rzecz do najprostszego mianownika: Reiki jest jak łaska boska dla każdego, kto się na nią otworzy. ,,Sila Reiki" pokazuje nam, że Reiki może w praktyczny sposób dopomóc każdemu wędrowcowi znajdującemu się na duchowej drodze, która jest ciągłością i wskutek tego jest nieskończona. Obserwacje moich uczniów i uczennic po- twierdzają wywody Pauli. Po inicjacjach duchowy rozwój dokonuje jakościowego skoku. Jakże często przy tej okazji byłem świadkiem przełamywania się i dojrzalszego przeży- wania własnych uczuć i duchowości! Spontaniczna radość tych momentów utrzyma się, jeśli po inigacjach stale będziecie udzielać sobie Reiki. W książce podoba mi się ponadto, iż Paula wielokrotnie podkreśla znaczenie dwu- dziestu jeden dni oczyszczenia i uszlachetniania. To wyost- rza spojrzenie. Uczeń Reiki może obserwować własny rozwój w trwałej ramie i przeżywać go bardziej świadomie. W mojej książce "Spiritual Nutrition and the Rainbow Diet" dowiodłem naukowo, że my ludzie w gruncie rzeczy jesteśmy „ludzkimi kryształami", złożonymi z mnogości kryształów stałych i ciekłych. Możemy zatem tym łatwiej wyjaśnić uwagi Pauli odnośnie procesów przebiegających na poszczególnych poziomach wibracji: dysharmonijne lub ne- gatywne myśli i emocje osadzają się w naszej krystalicznej strukturze w formie niższych częstotliwości wibracji. Siła Reiki podwyższa ich częstotliwość, tak iż zdążają one ku swej pełnej intensywności. Wibracje stają się coraz silniejsze. W rezultacie mocno utrwalone i nieprzenikliwe „wykrys- talizowane myśli" nie mogą już dłużej utrzymać się a ich dysonanse dojść do znaczenia. Zostają zatem rozpuszczone i usunięte z ciała fizycznego i subtelnego. Wystarczy tylko obserwować negatywne myśli i emo- cje. Zamiast wdawać się w nie, powinniśmy raczej po- zbywać się ich. Wówczas znikną szybko z ciała i duszy. A gdy dysonanse ostatecznie ustąpią z ciała, jego krystaliczna struktura zacznie wibrować intensywniej z uniwersalną siłą życiową i będzie mogła zarazem poruszać się bardziej otwarcie i swobodnie. Im więcej życiowej siły w nieskrępowany sposób prze- pływa przez ciało, tym łatwiej można obudzić w nim transformującą siłę Kundalini. Po przebudzeniu siły Kun- dalini wszelkie cielesne i umysłowe zatory rozpuszczają się jeszcze szybciej. Siła Reiki demokratyzuje nie tylko uzdrawianie i sa- mouzdrawianie, ona otwiera ponadto ludziom nie-medytu- jącym dostęp do duchowej przemiany, którą zazwyczaj 8 może zrealizować tylko ten, kto w drodze duchowej eduka- cji kroczy ścieżką medytacji. Paula pisze o Reiki z ogromną miłością. W całej książce czujemy jej radość, entuzjazm i kreatywność, tak że bez trudu podążamy za nią i jesteśmy w stanie wykorzys- tywać możliwości zastosowania siły Reiki w wielu meto- dach uzdrawiania i różnych obszarach życia. Być może zadajecie sobie pytanie, jak siła Reiki może podczas głodówki rozpuszczać i wydalać substancje toksycz- ne z organizmu. Albo chcielibyście wiedzieć, czy skutkuje ona w przypadku awarii maszyn. Mogę to potwierdzić, bowiem sam coś takiego przeżyłem. Podczas podróży z warsztatami po Europie moja żona niechcący zatrzasnęła się w toalecie muzeum w Genewie, gdyż nagle zaciął się zamek w drzwiach. Ktoś ruszył na poszukiwanie dozorcy. Czekając na niego oddziaływałem na zamek siłą Reiki. Po kilku minutach drzwi dały się znowu otworzyć a moja żona była wolna. Podczas medytacji postnych pod mym kierunkiem, ćwiczymy kombinację grupowej Reiki i uzdrawiania krysz- tałami, która mobilizuje toksyny i wydaje się osłabiać ewentualne skutki uboczne i symptomy towarzyszące ich wydalaniu. Jak to jest możliwe? Dr Tilden, uznany ekspert toksykologii, potrafił udowodnić, że zdolność do odtruwa- nia i oczyszczania zależy od ogólnej witalności organizmu. Znaczy to, że im szerzej otwarte są kanały uniwersalnej siły życiowej w organizmie, tym łatwiej może on odtruć się. Ta książka umożliwia nam głębokie spojrzenie w wewnę- trzne reguły siły Reiki. Adresowana jest do wielu czytelników, zarówno doświadczonych nauczycieli Reiki jak i nowicjuszy. Duże doświadczenie Pauli w dziedzinie holistycznych metod uzdrawiania i jej zrozumienie właściwego procesu leczenia nadają książce jasność i bogactwo. Dlatego pokazuje nam, co to jest siła Reiki i jakie są podstawowe czynniki uzdrawiania. Siła Reiki jest łaską, a książka jednym z jej cenniej- szych darów. Dr med. Gabriel Cousens, mistrz Reiki 10 Wprowadzenie We wszystkich społeczeństwach i krajach świata ludzie stają przed tą samą koniecznością: musimy uzdrowić nasze własne wewnętrzne „Ja", stać się jednością duchową, każ- dego dnia urzeczywistniać EMANENCJĘ* i żyć w jej sensie. Przed dwoma tysiącami lat ludzkość doświadczyła innej przemiany — wtajemniczenia przez wodę. Jan Chrzciciel, samotnie nauczający na pustkowiu, był pierwszym, który nam je przekazał. Sensem wtajemniczenia przez wodę było oczyszczenie i uszlachetnienie naszego fizycznego ciała, naszej „zwierzęcej natury", tak, że staliśmy się gotowi do przyjęcia nauk, które mogły nas uwrażliwić na wyższe częstotliwości wibracji. Owa inicjacja zrobiła głębokie wra- żenie na ludziach. Motto „drugiego policzka" Nowego Testamentu zastąpiło „oko za oko, ząb za ząb" Starego. I ów rozwój jest kontynuowany aż do czasów nam współczes- nych. Dostrzegamy go w Mahatmie Gandhim. Widzimy w Martinie Lutherze Kingu. Stare nawyki nie chcą jednak tak szybko umierać! Mimo wszelkich pozytywnych przemian ostatnich 2000 lat, wojny nadal dziś pustoszą olbrzymie obszary naszej Planety, dobra dzielone są niesprawiedliwie a globalne niszczenie podstaw życia jest oznaką naszego lekceważenia równowagi ekologicznej. Wiemy doskonale, że ani polityka ani religia nie rozwiążą tych problemów. Jedynie kwantowy skok zbiorowej świado- mości ludzkości daje nadzieję na ratunek. Wtajemniczenie poprzez wodę może dostarczyło nam bodźca i przekazało nowe wzorce. Nadal jednak jesteśmy bardzo odlegli od harmonii i równowagi. Musimy zatem dogłębnie oczyścić i zmienić naszą psychikę na wszystkich jej poziomach. Dwadzieścia wieków po Janie Chrzcicielu otrzymujemy wtajemniczenie poprzez ogień — chrzest z ognia. Uszlachet- nia on ludzką psychikę wiedzą, która płonie ogniem miłości. * patrz: Słowniczek na końcu książki 11 Byłoby cudownie, gdyby ta wiedza napłynęła do nas wsku- tek naszego świadomego starania. Ale może to odbywać się też inaczej. Może Natura uczy nas poprzez potężne pożary lasów, pożary chemikaliów lub katastrofy nuklearne i uświadamia nam, że lekceważymy jej prawa? Czy przypo- minacie sobie, jak wiele pustoszących pożarów zdarzyło się w ostatnich latach? Może były one znakiem? Wtajemniczenie poprzez ogień przygotowuje nas na następny krok w rozwoju: Inicjagę poprzez DUCHA*. Hermetyczna nauka głosi, iż człowiek nie może urzeczywis- tnić DUCHA, jeśli wcześniej woda nie oczyściła jego ciała, a ogień jego duszy. Innymi słowy: tylko ten człowiek stanie się wolny i tylko ten urzeczywistni bezpośrednią uniwersalną świadomość, który pozwoli, by w celu udoskonalenia jego ciało napełniło się uniwersalną siłą życiową, a dusza prawdą i miłością. Wiele dróg doskonalenia prowadzi do EMANENCJI. Jest ich bodaj tak dużo, jak wielu jest ludzi. Mnie dostarczyły impulsu ciężkie fizyczne choroby: epilepsja i guzy w piersi. Ostatecznie okazały się błogosławieństwem, gdyż sprowa- dziły mnie na drogę zdrowia i sprawiły, iż stałam się jednością duchową oraz sprowokowały do poznania róż- nych metod uzdrawiania. Mogłam zrozumieć i doświadczyć, że dusza rządzi a materia reaguje, i nauczyłam się doceniać znaczenie zdrowego odżywiania. Moje studia wiodły mnie poprzez wiele rodzajów terapii psychofizycznych, aż dotar- łam do uzdrowicieli duchowych w Meksyku i Brazylii. Potem poznałam Reiki. Nigdzie wcześniej, gdzie po- szukiwałam i prowadziłam badania, nie spotkałam prostszej i dogłębniejszej metody, która awansowałaby człowieka, aby stał się jednością przy równowadze ciała, umysłu i DUCHA, i uszczęśliwiała go przeżyciem EMANENCJI. Nigdzie. * Niektóre pojęcia pojawiają się w książce drukowane dużymi literami. Pragniemy w ten sposób zaznaczyć, iż wykraczają one poza zwykłą i znaną nam ramę istnienia, a doświadczanie ich — transformuje ją. 12 Tak wiec Ręki jest oczywiście głównym podmiotem zainteresowania tej książki, która pragnie przemówić jed- nakowo do laika, jak i doświadczonego praktyka Reiki. Włączyłam do niej mnóstwo informacji, w pewnym stopniu pokłosie i wybór z moich wieloletnich badań. Także moje związki z psychologią są łatwo rozpoznawalne, gdyż całkiem świadomie uwzględniłam w tekście wiadomości na temat psychologii ciała, by wyjaśnić Czytelnikowi sprawczą płasz- czyznę choroby, która uwarunkowana psychicznie manifes- tuje się w formie blokad energetycznych w ciele. Pragnę zadedykować tę książkę moim uczniom i uczen- nicom Reiki, którzy rozsiani są po całym świecie. Fakt, że mogę im pomóc w dostrojeniu się do głębszej, sięgającej dalej EMANENCJI, odbierałam zawsze jako dar. Tym bardziej jestem wdzięczna, gdyż przy inicjacjach mogłam lepiej poznać moje własne „wyższe Ja". A jest to wielki przywilej. Wszyscy oni utwierdzili mnie w prawdzie naszego zjed- noczenia w uniwersalnym DUCHU. Mam nadzieję, że ta książka przekona o tym i Was. Napisałam ją, gdyż pragnęłam dodać Wam otuchy. Proszę, pracujcie nad sobą. Żyjcie świadomie. Być może dzięki tym wywodom przypomnę Wam o sprawach, które nosicie już w sobie, a do tej pory zapomnieliście o nich tylko przejściowo. Życzę Wam miłości i światła—i stale rozszerzającej się EMANENCJI. Faula Horan 13 Niema jest prawda mojej duszy, ważna tylko dla mnie, gdyż moje prawdy niekoniecznie są także twoimi prawdami. Cisza trwa zatem, aż nasze prawdy spotkają się w tej ciszy. Jakże śmiać się będziemy, gdy zrozumiemy, że jedna odbija się w drugiej. Nari 14 ROZDZIAŁ l Siła Reiki — krótki zarys Reiki jest japońskim słowem oznaczającym wszech- ogarniającą i przenikającą wszystko siłę życia. W piśmie Kanji alfabetu japońskiego składa się ono z dwóch znaków („Rei" i „Ki"), które definiują je jako „uniwersalny trans- cendentalny duch", „tajemnicza siła", „istota rzeczy". Sa- mo w sobie „Ki" oznacza tyle, co „siła życiowa". Jest tym samym spokrewnione z „Cni", które znamy z chińskiej akupunktury, „światłem gnozy" chrześcijańskich misty- ków i energią bioplazmy rosyjskich badaczy. Wszyscy posiadamy siłę Reiki, uniwersalną siłę życio- wą, gdyż dana jest nam ona od urodzenia. Mimo tego, Reiki różni się od innych metod uzdrawiania, przede wszystkim przez tzw. wtajemniczenia lub iniqacje, które wprowadzają ucznia czy uczennicę w różne, progresywnie pogłębiające się stopnie doświadczania Reiki. Każdy może uzdrawiać. W tym celu wystarczy nałożyć tylko swe dłonie i przekazać drugiemu magnetyczną energię. Po inicjacjach Reiki wszystko postępuje jednak znacznie lepiej, gdyż otrzymujemy wraz z nimi przekazane odwieczną tradycją techniki pobudzania świadomości, które wznoszą ciało fizyczne i eteryczne na wyższy poziom wibracji. Ponadto otwierają niektóre centra energetyczne (czakry), co spra- wia, że pozwalamy uniwersalnej sile życiowej intensywniej wibrować i płynąć przez naszą istotę. Jest to rozwój, który często określamy angielskim słowem "channeln". 15 Jednakże Reiki nigdy nie jest „wysyłana" lecz tylko „wciągana", można też powiedzieć „wsysana", przez od- powiednie kanały. Oto przykład. Załóżmy, że oddziałowu- ję na was siłą Reiki. Co się przy tym dzieje? W zasadzie to bardzo proste: „wsysacie" energię, która jest wam potrzeb- na, a ona rozdziela się po organizmie docierając tam, gdzie jest na nią zaopotrzebowanie. Proces ten jednak nie wyjała- wia mnie i nie wyczerpuje wcale moich energii, gdyż ja „otrzymuję" terapię „udzielając" wam terapii. Gdy na was działam, siła Reiki wpływa do mnie przez moją czakrę przedziałka i przepływa przez górne centra energetyczne do serca i splotu słonecznego, a potem poprzez moje ręce i dłonie przechodzi do was. A zatem przekazywanie siły Reiki nigdy mnie nie wyczerpuje, gdyż każda terapia gro- madzi także w moim ciele dodatkową energię. Ponadto, ponieważ siła Reiki przepływa przez moje zasadniczo „czy- ste" drogi, które zostały we mnie otwarte przez inicjacje, nie przejmuje podczas terapii żadnych moich osobistych problemów czy kłopotów. Pozostaniecie nienaruszeni przez moje negatywne energie i blokady energetyczne. Jest to niezwykle ważne dla procesu uzdrawiania. Autoterapia jest dalszą zaletą systemu Reiki. Jeśli zostaliście raz „zainicjowani", wystarczy świadomie, we wnętrzu sformułować życzenie, wystarczy sam tylko za- miar, i już możecie oddziaływać na siebie samego lub innych ludzi. Sama już myśl każe energii płynąć przez nasze czyste tory. Autoterapia oddziałowuje bezpośrednio. Odpręża i rozładowuje stres. Kondensuje i przyśpiesza siłę życiową i sprzyja równowadze w ciele fizycznym i eterycznym. Po- nadto samouzdrawianie przy pomocy siły Reiki poprawia samopoczucie, usuwając blokady energetyczne i uwalniając emoq'e, które nieświadomie przechowujecie w sobie. Reiki nie jest religią, nie jest związana z jakimś wierze- niem czy dogmatem. Najlepiej, gdy opiszemy ją jako starą, 16 szanowaną wiedzę, zapomnianą przez tysiące lat, aż do czasu, gdy na nowo odkrył j'ą w tybetańskich pismach dr Usui. Naukowcy uniwersytetu Stanford w Kalifornii prze- badali siłę Reiki stosuj"ąc bardzo precyzyjne urządzenia pomiarowe i stwierdzili, iż wchodzi ona przez czakrę prze- działka w centra energetyczne uzdrowicieli a wypływa przez ich dłonie. Na półkuli północnej energia pochodzi z pomocy, na południowej z południa. Raz pobudzona zdaje się spiralnie poruszać do przodu w kierunku przeciw- nym do ruchu wskazówek zegara, i przypomina w tym względzie podwójną spiralę kwasu DNA. Energia, wypływając podczas terapii z rąk, zyskuje dodatkową moc. Staje się coraz intensywniejsza. Dr Bara Fischer w Santa Fe w Nowym Meksyku potrafiła to udowodnić stosując jedną z opracowanych przez siebie technik, która pokazuje siłę życiową za pomocą fotografii aury wg metody Kirliana. Stosując ową metodę dr Fischer sfotografowała moje dłonie przed i podczas terapii na odległość. Na podstawie zamieszczonych ilustracji (str. 18) możecie sami rozpoznać, że fotografia wykonana przed terapią (wyżej) pokazuje wyraźnie mniejszy krąg promieni niż zdjęcie wykonane podczas trwania terapii (niżej). Na podstawie dostępnych danych wiemy ponadto, że rozpuszczające się blokady energetyczne rozpoznać można po plazmatycznym strumieniu. Oznacza to, że energia pulsuje teraz przez ciało bez przeszkód. Ponieważ pacjent sam decyduje o swych depresjach i sukcesach, każda tera- pia siłą Reiki prowadzi do innego wyniku. Stwierdziliśmy już, że każdy człowiek podczas terapii Reiki przyjmuje do siebie tyle siły życiowej, ile akurat potrzebuje, by uwolnić spiętrzoną energię w swym ciele fizycznym lub subtelnym, by ożywić ją lub przetransformować. Ale Reiki, regeneru- jąc organy i wzmacniając strukturę tkanek i kości, zmienia nie tylko chemiczny skład ciała; ona obdarza ponadto umysłowo — duchową równowagą. 2 -Homo: Siła Reilri 17 > *v Ponieważ Reiki nie jest związana z żadnym światopo- glądem ani systemem wiary, nie wymaga żadnego obszer- nego duchowego przygotowania lub instrukcji. Każdy i o każdej porze może poddać się terapii Reiki lub samemu podziałać na kogoś tą siłą. Pod jednym wszakże warunkiem: musi być wypełniony pragnieniem przyjęcia do siebie siły życiowej szczerze i dobrowolnie. To samo odnosi się do uzdrowiciela czy uzdrowicielki: proces uzd- rawiania musi być wypełniony pragnieniem uzdrowienia. Ono bowiem wprawia w ruch terapię, pod warunkiem, iż przebiega ona w duchu i z zastosowaniem metod, którymi terapeuta dysponuje dzięki uzyskaniu kolejnych wtajem- niczeń i inicjacji. Reiki jest doskonałym narzędziem, gdyż jej zastoso- wanie ofiarowuje nam wraz z rozwojem wszechprzenikają- cej świadomości klucz do oświecenia. Jednakże nie wystar- czy mówić o Reiki. Jak większość wartościowych spraw i wydarzeń w waszym życiu, tak i Reiki będziecie mogli dostrzec w całej głębi i docenić wtedy, gdy na was zadziała, gdy doświadczycie jej bezpośrednio i przeżyjecie ją. W tym sensie życzę wam wiele przyjemności podczas waszej węd- rówki poprzez Królestwo Siły Reiki. ROZDZIAŁ 2 Reiki i jej historia Było to w drugiej połowie XIX wieku, mniej więcej pośrodku epoki Meiji, gdy doktor Mikao Usui kierował małym chrześcijańskim uniwersytetem w Kioto. W owym czasie działo się wiele spraw nowych i emocjonujących. Japonię i jej feudalne społeczeństwo, uporządkowane wed- ług surowych zasad, ogarnął niespodziewany przewrót. Upłynęło dopiero kilka lat od chwili, gdy Japończycy zaniechali dobrowolnie postanowionej izolacji. Teraz zno- wu wpuszczano do kraju „Gajin", „ obcych barbarzyń- ców". Japończycy nader szybko dostosowali się do zdoby- czy techniki pierwszej rewolucji przemysłowej. Zbudowano linie kolei żelaznej i importowano nawet grę w baseball. Jak wspomniałam, był to emocjonujący czas, także na płaszczyźnie wymiany duchowo-intelektualnej. Wraz z am- basadorami i dyplomatami ze świata zachodniego, po długo obowiązującym zakazie na ziemię japońską znowu wkroczyli katoliccy misjonarze i wzbudzili nowe zaintere- sowanie Chrześcijaństwem w i tak już tradycyjnie eklek- tycznie nastawionym społeczeństwie japońskim. (Jak bar- dzo mieszają się w Japonii różne religie można poznać po tym, że większość Japończyków żeni się wg rytuału Shinto, zaś grzebać każe się wg rytuału buddyjskiego). Jednakże dr Usui był przekonanym chrześcijaninem, wyświecił się nawet na księdza, a w końcu objął kierownictwo w semina- rium teologicznym, gdzie też wykładał. 21 22 Pewnego dnia jeden ze studentów zapytał go, czy wierzy dosłownie i bez zastrzeżeń w to, co napisane jest w Biblii. — Tak. Na to studenci zagadnęli go o duchowe uzdrowienia dokonywane przez Chrystusa. Czyż nie jest napisane w Biblii: „Będziecie czynić jeszcze większe rzeczy niż ja?" Dlaczego zatem — kontynuowali — nie ma dziś na świecie uzdrowicieli, którzy robiliby to, co czynił Chrystus? I — pytali dalej — ja mamy rozumieć jego zalecenie skierowane do apostołów, by uzdrawiali chorych i przywracali do życia umarłych? Jeśli Biblia ma rację, prosimy cię, naucz nas, jak to robić. Dr Usui został wytrącony z równowagi. Jego honor wystawiono na próbę. Zgodnie z japońskim rozumowaniem powinien udzielić odpowiedzi na pytania swoich uczniów. Jakże mógł nauczać, skoro nie był w stanie uczynić nawet tego? Szybko wyciągnął wnioski i jeszcze tego samego dnia zrezygnował z urzędu, który piastował, zdecydowany roz- wiązać zadaną zagadkę. Ponieważ sam uczył się przede wszyst- kim od misjonarzy amerykańskich, wybrał się na studia teolo- giczne w uniwersytecie w Chicago. Jednak nie zaspokojono tam jego pragnienia wiedzy. Musiał szukać w innym miejscu. Także Buddzie przypisywano cudowne uzdrowienia. Wystarczający powód dla doktora Usui, by wrócić do Japonii i tam odszukać wiadomości o owych uzdrowie- niach, może odnaleźć nawet „nową" wiedzę, która była bardzo stara a tylko długo zapomniana? Wszystkie zapiski o Jak i Dlaczego cudów Chrystusa podobno zaginęły. Ale dlaczego nie miałby odkryć czegoś o metodach dokonywa- nia podobnych cudów przez Buddę; o których wspomina w wielu miejscach Sutra Lotosa. Gdy przybył na miejsce natychmiast zaczął rozpyty- wać w wielu buddyjskich klasztorach, jednak wszędzie słyszał to samo. Zawsze, gdy pytał opata: „Czy macie jakieś dokładniejsze zapiski lub przekazy o cudownych uzdrowieniach Buddy?", ten mówił: „Nie zajmujemy się tym, dbamy o to, by uzdrawiać ducha wierzących". 23 Ale doktor Usui nie rezygnował. Po wielu daremnych próbach dotarł do klasztoru Zeń, gdzie po raz pierwszy utwierdzono go w jego poszukiwaniach. Stary opat zgodził się z nim: — Skoro Budda, jak powiadają pisma, poprzez cudow- ne uzdrowienia przywracał ludzi fizycznie do dawnego stanu, musi być możliwe cudowne uzdrawianie ciała, nawet jeśli od stuleci troszczono się jedynie o stawanie się jednością i uzd- rawianie ducha. Stary opat sprowadził to do prostego zdania: „Co było możliwe jeden raz, musi być możliwe zawsze". I zakończył zaproszeniem: „Najlepiej będzie, gdy zostaniesz tutaj i u nas będziesz kontynuował swe poszukiwania". Entuzjazm opata na nowo napełnił zapałem doktora Usui, który rozpoczął studia nad japońskimi przekładami buddyjskich pism. Gdy nie doszedł do żadnego efektu, nauczył się chińskiego i czytał Sutry w tym języku. Także i to wniosło niewiele nowego. Dlatego doktor Usui po- święcił się teraz studiowaniu pism tybetańskich. Warun- kiem była znajomość sanskrytu, którego uczył się z ogrom- ną pilnością. Prawdopodobnie wkrótce potem wyruszył do Indii Północnych, w Himalaje. Interesujące wydaje się przy tym, że właśnie w ostat- nim stuleciu pojawiły się piseme świadectwa w języku tybetańskim, które poświadczają podróże niejakiego świę- tego Issy, o którym niektórzy uczeni w piśmie twierdzą, iż rozpoznają w nim Jezusa. Czy dr Usui odnalazł te świadec- twa lub też zajmował się innymi pismami o cudownych uzdrowieniach — pozostanie tajemnicą. Na pewno wiemy jedynie, że dr Usui po zakończeniu swych studiów nad tybetańskimi wersjami Sutry Lotosa twierdził, iż odnalazł klucz do cudownych uzdrowień Chrystusa. Brakowało mu jedynie wtajemniczenia w sekret, który mógłby obudzić w nim te same siły i zdolności. Po owym połowicznym sukcesie dr Usui zwrócił się ponownie do swego przyjaciela, starego opata Zeń. Czy mógłby udzielić mu wskazówek o tajemniczym przekazy- 24 waniu siły? Po wspólnej medytacji doszli zgodnie do wniosku, że dr Usui powinien udać się do Kuriyama, na świętą górę, około 30 km od Kioto. Tam, poszcząc, winien poddać się 21-dniowej medytacji, pewnego rodzaju poszukiwaniu wizji, jakie mają w zwyczaju także Indianie Ameryki Północnej. Nieco później dr Usui powędrował na górę. Na wschod- niej stronie znalazł specjalne miejsce mocy, zebrał 21 kamy- ków, przy których pomocy miał odmierzać dni, i rozpoczął medytację. Upłynęło już 20 dni postu, zbliżał się świt dwu- dziestego pierwszego dnia. Była to noc z księżycem w nowiu, a więc ciemno choć oko wykol, a on ręką szukał po omacku ostatniego kamyka. Do tej pory nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. Wiec dr Usui modlił się, by wreszcie otrzymać odpowiedź. Na sklepieniu niebieskim pojawiła się iskra świetlna, która płynęła szybko do niego i w miarę zbliżania stawała się coraz większa. Dr Usui przestraszył się. Najchętniej wstałby i uciekł. Ale być może owa iskra świetlna była znakiem? Tyle lat wytrwał w swych poszukiwaniach, że nie mógł po prostu zrezygnować. Był przygotowany na wszyst- ko, co miało się wydarzyć. W tym momencie światło uderzyło w jego czoło. Dr Usui uznał, że już nie żyje. Przed jego oczami tańczyły miliony pęcherzyków świetlnych we wszystkich kolorach tęczy, za- mieniały się stopniowo w białe kuleczki światła, z których każda nosiła w sobie złotą trójwymiarową literę alfabetu sanskryckiego. Powoli przepływały kolejno przed nim, tak że mógł łatwiej rozpoznać tkwiące w ich środku litery. Wreszcie poczuł, że zjawisko dobiegło końca. Kipiał wdzięcznością. Był już jasny dzień, kiedy zakończył się ten doskonały trans. Teraz szybko do przyjaciela! Jakże pragnął z nim dzielić swe przeżycia. Był niesłychanie podniecony, najchęt- niej natychmiast porozmawiałby z opatem. A zatem biegł z góry szybkimi krokami, zdumiony, jak silny i odmłodzo- 25 ny czuł się teraz. I to po tak długim okresie postu!... — pierwszy „cud" tego osobliwego poranka. W pośpiechu zawadził o kamień palcem nogi. Instyn- kotownie ujął go w dłoń. Ku jego jeszcze większemu zdumieniu duża szarpana rana przestała krwawić po kilku minutach. Więcej, rana była całkowicie wyleczona!... — drugi „cud" tego ranka. U podnóża góry przechodził koło typowej japońskiej budy — bufetu, zatrzymał się przy niej i zamówił pełne śniadanie. Kto zna reguły długiego poszczenia, wie oczywiście także o niebezpieczeństwie wynikającym z zakończenia go obfitym posiłkiem. Jest to właściwie niemożliwe. Właściciel budy myślał tak samo. Widział suknię mnicha, jego zmierz- wioną, zaniedbaną brodę, więc rozpoznał, że dr Usui pościł i medytował na świętej górze. Dlatego zaproponował mu, by zadowolił się specjalnym bulionem. Ale dr Usui obstawał przy kompletnym śniadaniu i czerpał z misy obficie, a zaburzenia trawienne nie pojawiały się... — trzeci „cud" tego poranka. Gdy spożywał posiłek, jakiś mężczyzna opowiedział mu o bólu zębów swej wnuczki. Już od wielu dni jej dolna szczęka była silnie opuchnięta. Stary człowiek był bardzo ubogi, dentysta w Kioto nie był dla niego dostępny. Tym chętniej przyjął ofertę pomocy doktora Usui. Gdy ów przyłożył dłonie na policzki dziewczynki zdarzył się czwar- ty cud, gdyż ból i obrzęk zniknęły niemal w mgnieniu oka. Przybywszy do klasztoru zobaczył się natychmiast z opatem, który cierpiał akurat na silny atak bólów art- retycznych. Dr Usui, opowiadając mnichowi o swych prze- życiach, nakładał dłonie na bolące stawy a ból wyciszał się bardzo szybko. Stary opat nie mógł wyjść z podziwu. Dr Usui poprosił teraz o radę: co ma począć ze swą nowo uzyskaną zdolnością? Jak ją wykorzystać? Opat poradził mu, by nadal medytował. Dr Usui po wielu dyskusjach zdecydował jednak przenieść się do dzielnicy żebraków w Kioto, by tam czynić dobro. Pragnął uzdrawiać żeb- 26 raków, wysyłać ich potem do świątyni, by otrzymali tam nowe imię i mogli powrócić do społeczeństwa. Natychmiast zabrał się do pracy. Uzdrawiał zarówno starych, jak młodych. Efekty były szybko widoczne. Wielu ludzi powróciło do zdrowia. Jednak po około siedmiu latach dr Usui zaczął spotykać ludzi, których twarze wydawały mu się znajome. Zwrócił uwagę zwłaszcza na pewnego mężczyz- nę i zapytał: — Czy ja cię czasem nie znam? — Tak, oczywiście — odpowiedział mężczyzna. — Byłem jednym z pierwszych, których wówczas uzdrowiłeś. Otrzymałem nowe imię, znalazłem pracę, a nawet ożeniłem się. Ale to wszystko było wyczerpujące. Nie radziłem sobie z odpowie- dzialnością. O ileż łatwiej być żebrakiem. Wkrótce dr Usui odkrył wiele przypadków tego rodza- ju. Zapłakał z rozpaczy. Co zrobił źle? Gdzie tkwiła straszna omyłka? I pojął swe przeoczenie: zapomniał przekazać uzd- rowionym poczucie odpowiedzialności. Nie pokazał im, co oznacza wdzięczność i jak bardzo jest ważna. Zrozumiał też, że nie wystarczy uzdrowić ciało, również duch potrzebuje uzdrowienia. Udzielał siły Reiki, lecz zamiast uzdrowienia potęgował tylko mentalność żebraczą, którą właściwie prag- nął zabić. Dr Usui wyciągnął z tego wniosek, że terapia Reiki może być skuteczna tylko przy prawdziwej wymianie energii. W przeciwnym razie uzdrowienie nie jest możliwe. Ktoś coś otrzymał, musi więc za to coś dać. Gdy tego nie uczyni, życie jego traci na wartości. Po doświadczeniu z dzielnicy żebraków, dr Usui us- tanowił pięć reguł Reiki. Potem opuścił to miejsce i rozpoczął nauczanie w całej Japonii. Zrozumiał teraz także sens symboli, które ujrzał podczas swojej wizji na górze. Są one narzędziami wtajemniczenia, kluczem do własnej odpowiedzialnej troski o swój los i pomyślność. I tak pragnął ich odtąd używać: jako wzmacniaczy energii, które niczym laska podpierają kroki na drodze do zorganizowania własnego życia. 27 Po zrzuceniu starego balastu i zdefiniowaniu na nowo swych zadań, dr Usui poświęcił się szkoleniu nauczycieli Reiki, najczęściej młodych mężczyzn, którzy towarzyszyli mu w podróżach. Krótko przed śmiercią na przełomie wieków powierzył wreszcie doktorowi Chujiro Hayashi, emerytowanemu oficerowi marynarki, jednemu z najofiar- niejszych uczniów, odpowiedzialność za podtrzymywanie tradycji Reiki. Dr Hayashi założył w Tokio klinikę Reiki. W 1935 roku Hawayo Takata z Hawajów, młoda Amerykanka japońskiego pochodzenia, pojawiła się po raz pierwszy w klinice Reiki. Była ciężko chora. Cierpiała na szereg dolegliwości organicznych, ale także na uwarun- kowany stanem depresji brak energii, który dokuczał jej od śmierci męża, zmarłego kilka lat wcześniej. Podczas od- wiedzin u rodziców, którzy powrócili do Japonii, usłyszała głos swego zmarłego małżonka, ostrzegający ją przed pla- nowaną operacją. Porozmawiała ze swym lekarzem, wyra- ziła swe wątpliwości i skierowana została przez niego do kliniki Reiki. Tam poddano ją terapii uwieńczonej pomyśl- nym skutkiem. Wkrótce była całkowicie wyleczona. Zrozumiałe zatem, że Reiki zrobiło na niej ogromne wrażenie. Była tak przekonana o jej skuteczności, iż zdecydo- wała, że sama pozna jej zasady. Istniał jednakże pewien problem. Reiki było do tej pory wyłącznie sprawą mężczyzn, co wówczas oznaczało, iż kobiety miały się trzymać od niej z daleka. Szczęście pani Takaty, że pochodziła z kraju bar- barzyńców „Gajin", i że była wystarczająco „niewrażliwa", by nie zrezygnować zaraz po pierwszej odmowie. Jej wytrwałość została nagrodzona: otrzymała inicjacje pierwszego i drugiego stopnia. Potem wróciła do Stanów Zjednoczonych i rozpoczęła uzdrawianie przy pomocy Reiki. W 1938 roku dr Hayashi w towarzystwie córki odwiedził panią Takatę na Hawajach i przed powrotem do Japonii wyświecił ją na mistrzynię Reiki. Jak każdy mistyk, także dr Hayashi potrafił widzieć przyszłość, rozpoznał zarysowującą się wojnę ze Stanami 28 Zjednoczonymi i podjął własne przygotowania. Pani Takata, wrażliwa na jego troski, spontanicznie pojechała do Japonii, gdzie dr Hayashi ostrzegł ją przed nadchodzącą katastrofą. On wiedział już, jaka nastąpi hekatomba, ze Japonia zostanie prawie całkowicie zniszczona i wielu mężczyzn polegnie w walkach. Doradził wiec pani Takacie, jakie powinna przed- sięwziąć środki w celu uchronienia ruchu Reiki. On sam nie miał zresztą absolutnie zamiaru zaciągać się do armii i uczestniczyć w okrucieństwach wojny. Zamiast tego pragnął przejść w inną formę istnienia. Już to postanowił. I nadszedł dzień w końcu lat trzydziestych, gdy doktor Hayashi, odziany w uroczystą szatę, w obecności wybra- nych przyjaciół w pełni świadomie opuścił swe ciało. Pani Takata pozostała w Japonii jeszcze tylko na krótko, by pomóc przy uroczystościach pogrzebowych, a potem wró- ciła na Hawaje, gdzie szczęśliwym trafem uniknęła podczas II wojny światowej internowania Amerykanów japońskie- go pochodzenia. Tej odważnej, drobnej kobiecie udało się także w okresie powojennym, podczas tzw. ery McCar- thy'ego, przekazywać Reiki, co było nie lada sukcesem wobec umysłowego ograniczenia owych lat, stanowiących w historii Ameryki ciemną plamę. W latach siedemdziesiątych pani Takata poświęciła się wreszcie szkoleniu następców. Aż do swej śmierci w grud- niu 1980 wykształciła 21 nauczycieli Reiki. Dziś jest ich już znacznie więcej, ponad 200. Nauczają oni na całym świecie. Gdy przekazuję siłę Reiki, mam przed sobą jasny cel: pragnę pomóc moim uczennicom i uczniom, by „zestroili" swe ciało fizyczne z subtelnym i dotarli tą drogą do wyższych poziomów świadomści. Ma to daleko idące kon- sekwencje, gdyż im bardziej ludzie będą starali się podnieść ludzkość na stopień wyższej i rozleglejszej świadomości, tym większe stają się nasze szansę, że Ziemia jako całość znajdzie drogę do innej, wyższej formy. Wtajemniczenie pojedynczych ludzi może inaczej „nastroić" cały świat. 29 Wszelkie prawdy czekają we wszystkich sprawach Nie spieszą się, nie chcą być szybko odkryte, ale nie stawiają oporu. Nie potrzebują kleszczy porodowych. Nawet gdy prawda jest błaha, dla mnie jest ważna jak każda inna. Co znaczy mniej, a co więcej ponad dotknięcie? Logika i przemowy nigdy nie przekonają, lecz opary nocy zapadają głębiej w moją duszę. Prawdziwe jest jedynie to, co sprawdza się w każdym mężczyźnie i w każdej kobiecie. Jedynie to, czemu nikt nie zaprzecza, jest prawdziwe — jest rzeczywiście tym, czym jest. Walt Whitman 30 ROZDZIAŁ 3 Czym Reiki różni się od innych metod uzdrawiania Kluczem do siły Reiki jest prostota. O ile przy innych formach terapii do osiągnięcia pełnych kwalifikagi nie- zbędne są miesiące lub nawet lata nauki, to Reiki można wyjaśnić i przekazać podczas jednego weekendu. To szoku- je. Trudno to pojąć, zwłaszcza, gdy nie można uwolnić się od przekonania, że droga kształcenia wiedzie poprzez ro- zum i jego wymagające czasu zakola. Ale droga do siły Reiki nie prowadzi przez rozum lecz poprzez inicjacje, a więc ścieżkę wtajemniczeń, która po- zwala nam zaliczać Reiki do terapii działających ener- getycznie. W tym kryje się też odrębność tej terapii. Reiki jest procesem przekazywania siły, a tego typu zjawiska obce są kulturze zachodniej od okresu Oświecenia. A mimo to, procesu owego można doświadczyć, jest on nawet bardzo konkretny. Wielu ludzi potwierdziło jego skuteczność. Siostry, pielęgniarze, lekarze i masażyści relacjonują niemal jednomyślnie, że po inicjacjach, podczas oddziały- wania na swych pacjentów wyraźnie odczuwali, że z ich rąk wypływa znacznie więcej ciepła. Kto przywykł do pracy z ciałem, może natychmiast rozpoznać skutki inicjacji, nie mówiąc już o osobistych doznaniach, o odczuciach towa- rzyszących inicjacjom. Kto natomiast jest mniej uwraż- liwiony na przekazy ciała i wnosi mniej doświadczenia, będzie prawdopodobnie potrzebował nieco więcej czasu, 31 PRACA Z ENERGIĄ REIKI Bioenergetyka Akupresura Joga biomagnetyczna Terapie ruchowe ukierunkowane na formę sporty obronne sport joga eurytmia Terapie ukierunkowane na działanie Rytuały szamańskie Psychodrama Terapia gestalt Chodzenie po ogniu Swobodne terapie ruchowe Improwizacja -wg. Mary Whitehouse -wg. Isadory Duncan Taniec ekspresyjny TERAPIE DLA CIAŁA l UMYSŁU Praca z ciałem „Masaż szwedzki" Trager Rolfing Dotyk dla zrowia Masaże terapeutyczne Medytacja i inne metody kształcenia świadomości zeń Techniki relaksacyjne kontrola umysłu wg. silvy joga 'Kontrola umysłu wg. silvy joga Terapie ukierunkowane na obraz Analiza snów Twórcza wizualizacja Biologiczne sprzężenie zwrotne Terapie katartyczne Rebirthing Krzyk pierwotny Terapie reinkarnacyjne 32 być może musi przeprowadzić cały szereg terapii Reiki a także zabiegów na sobie samym, zanim dostrzeże zmiany. Ogólnie biorąc ludzie natychmiast odczuwają jednak „coś", obojętnie, w jakiej formie. Kto nie odczuwa „nic", dźwiga ze sobą prawdopodobnie zbyt wiele z góry po- wziętych idei. Wówczas pozostaje tylko jedno: wsłuchać się w ciało, nauczyć się go słuchać. W przeciwnym razie niemożliwe jest skuteczne oddziaływanie. Dlatego moim uczniom i uczennicom pozostawiam wy- starczająco dużo czasu. Powinni oni w absolutnym spokoju ćwiczyć terapię Reiki i zbierać doświadczenia, aż wreszcie ich własne wyczucie i sprzężenie zwrotne innych pokażą im, że „uzdrowiciel" rzeczywiście może doznać najróżniejszych wra- żeń, wibracji i intuicyjnych przeżyć, nawet jeśli początkujący nie od razu potrafi je odebrać. Ponadto uczę szeregu ćwiczeń, które pozwalają lepiej i wyraźniej odczuć ciepło. Sama zebrałam zresztą szereg podobnych doświadczeń. Przed kilkoma laty zatrudniona byłam na morskim statku wycieczkowym jako masażystka-terapeutka. Z czystej cieka- wości wykorzystywałam w moich regularnych masażach siłę Reiki. Ze zdumiewającym efektem: po 5 minutach wytwo- rzyło się w moich dłoniach więcej ciepła, niż zwykle po 10 pełnych zabiegach! Byłam w pewnej mierze zaskoczona, gdyż mimo znajomości wielu terapii interesowałam się do tej pory głównie manipulacją głębokich warstw tkanek. Był to rodzaj mojej idee fixe. Byłam mocno przekonana, że tylko działanie w głąb może skutecznie rozluźnić blokady cielesne i umysłowo-duchowe. Jakże zdumiona byłam zatem, gdy niektórzy z moich pacjentów zaczęli wypytywać mnie o tę „interesującą nową formę energii", którą dołączałam do ich regularnych zabiegów. A jeszcze bardziej dziwiłam się nieo- czekiwanym relacjom o żywych i pełnych znaczenia snach, ustępujących przewlekłych bólach i owocnych przełomach w pracy twórczej. Najwyraźniej zatem nie było potrzeby nacis- kać ciała tak mocno! 3-Horan: Siła Reiki 33 Ale ta fascynująca nowa metoda energetyczna objawiła jeszcze inne osobliwości. Każda masażystka i każdy masaży- sta muszą koniecznie zwracać uwagę na swoją postawę, zwłaszcza przy manipulacjach głębokich warstw tkanek. Powinni lekko ugiąć kolana, mniej więcej tak, jak w pozycji wyjściowej do ćwiczeń Tai-Chi. Ponieważ masażyści w pew- nym stopniu „uziemiają" prądy energetyczne pacjenta, każ- da inna postawa szkodzi ich cielesnej i umysłowo-duchowej harmonii. Pozwólcie mi to wyjaśnić na przykładzie. Załóż- my, że pomagam wam rozluźnić stwardnienie mięśni, może nawet istny „węzeł" na szyi lub karku. W tym celu zalecam wam oddychanie w określonym rytmie, które pozwala od- płynąć nagromadzonemu w stwardnieniu kwasowi mleko- wemu. Gdy moje ręce spoczywają na stwardnieniu, uwal- niająca się negatywna energia płynie przez powierzchnie dłoni do moich rąk a stamtąd poprzez tułów aż do stóp i wreszcie do ziemi. Gdy jednak wyprostuję kolana, odpływ energii negatywnej zostanie właśnie tam przerwany. Nega- tywna energia nagle zawróci i dotrze w moim ciele dokład- nie w to miejsce, z którego uwolniłam ją z waszego ciała. Przyznaję, że jeśli dotąd nic nie wiedzieliście o strumie- niach energii w organizmie, może to brzmieć nieco tajem- niczo, właśnie podejrzanie, „ezoterycznie". Ale proszę tylko samemu spróbować. Gdy przy masowaniu choćby przez mgnienie oka wypuścicie spod kontroli własną postawę, bardzo szybko zauważycie jak niesłychanie realne są owe prądy energii. Uwzględniwszy to wszystko zaskoczyło mnie doświad- czenie, iż ułożenie ciała pacjenta jest dla terapii Reiki najwyraźniej całkowicie bez znaczenia. W pierwszym roz- dziale już zasygnalizowałam, dlaczego tak jest. Jeśli miano- wicie pacjent „wsysa" w siebie spontanicznie siłę Reiki, ona nie może nagle „odwrócić" się i popłynąć w przeciwnym kierunku. Energia płynie zawsze od terapeuty, z wyjątkiem tej resztki, która zmagazynowana zostaje w splocie słonecz- 34 nym terapeuty i służyć ma jemu. Pacjent jest także zabez- pieczony przed napływem negatywnej energii poprzez tera- peutę, gdyż siła Reiki, jak pamiętacie, płynie zawsze przez otwarte wskutek inicjacji „czyste" tory. Przedstawiłam wam fizycznie odczuwalne niezwykło- ści, które czynią z Reiki specjalną sztukę uzdrawiania. Teraz chciałabym jeszcze podzielić się kilkoma doświad- czeniami z moich psychologicznych poszukiwań i praktyki psychoterapeutycznej. Inne metody energetyczne, jak choć- by zwykłe uzdrawianie ducha, wymagają od terapeuty stałej koncentracji. On musi świadomie wysyłać energię, podtrzymywać jej intensywność i dlatego nie może od- wracać swojej uwagi od pacjenta. Reiki nie wymaga żad- nego porównywalnie rygorystycznego wysiłku. Jest ona o wiele łatwiejsza: terapeuta i pacjent wzbudzają w sobie intencję uzdrowienia, terapeuta nakłada dłonie, a pacjent „wsysa" siłę Reiki bardzo spontanicznie, bez sterowania przez wolę. Niczego więcej do tego nie potrzeba. I dlatego pacjent może oddać się w wasze ręce nie szkodząc wam. Jeśli odczuwa potrzebę, może z wami przerobić wspomnie- nia lub stare emocje. Możecie z nim bez problemów dalej rozmawiać i mimo to kontynuować terapię. Jednakże ra- dzę moim uczniom, by nigdy sami nie zaczynali rozmowy, gdyż każda rozmowa przeszkadza, gdy przerobienie pro- blemów — jak to zazwyczaj ma miejsce — odbywa się na płaszczyźnie pozasłownej. Jest to zresztą ważna wskazówka dla każdej formy terapii. Jakże często doświadczałam, że pacjenci przycho- dzili do mnie z coraz to nowymi odmianami tego samego problemu. Nieraz zdawało mi się, iż poprzez ich werbalne wyrażanie grzęźli tylko jeszcze bardziej w starych nawy- kach. Im więcej o nich mówili, tym głębiej problem wnikał w ich mózg. A zatem ten sposób nie rozwiązuje kłopotów, a wręcz je pogłębia. Oczywiście dobry psycholog posiada umiejętności transformowania także w rozmowie wyob- 35 rażeń negatywnych w pozytywne, tak, że pacjent może pozbyć się szkodliwych wzorców zachowań. Siła Reiki działa natomiast o wiele bardziej bezpośred- nio. Czyni zbędnym rozwiązanie werbalne. Można to ob- serwować podczas i po terapii, najlepiej jednak w czasie 21 dni oczyszczenia i uszlachetniania, które następują po inigacji do każdego z trzech stopni Reiki. Wówczas bo- wiem spiętrzone emocje wypłukane zostają na powierz- chnię, przy czym mogą powstawać żywe i bardzo konkret- ne obrazy wspomnień. Ale często emocje znikają nie krys- talizując się uprzednio w „historię", do której mógłby się potem przyłączyć rozum i ponownie utrwalić owe emocje, lub która — bardziej jeszcze znacząca — tak bardzo blokowałaby ciało, ducha i umysł, że pozbycie się jej stałoby się niemożliwe. Moim uczennicom i uczniom udzielam zawsze na- stępującej rady: zaakceptujcie emocje, przyjmijcie je chęt- nie, gdy pojawią się niespodziewanie. Podziękujcie im wówczas za ich przybycie i uwolnijcie je. Nie tłumcie ich, lecz uznajcie ich istnienie, a wtedy o wiele szybciej znikną. Ale jest jeszcze coś godnego przemyślenia. Jeśli rzeczy- wiście pozwoliliście sobie na odczucie zagrzebanych już wrażeń, musicie pozbyć się ich koniecznie, jeśli pragniecie uczynić następny krok i dorosnąć do większej wolności. Często obserwowałam u pagentów przejście z długotrwałej depresji w gwałtowne ataki wściekłości. Wściekłość wibruje szybciej niż depresja, ma wyższą częstotliwość drgań. Moż- na zatem uciec od grzęzawiska depresji, rozkoszować się atakami złości, pławić się w niej, zamiast realizować ener- gie na wyższej płaszczyźnie bytu. Wściekłość jest zwod- nicza. Jej dramatyzm stymuluje „Ja", przenosi go, że tak powiem, w wyższy rejestr. Jest ona produktem poczucia, że straciliśmy kontrolę, że wymykają się nam nici naszego życia. Uświadamia nam, że przegapiliśmy chwilę przejęcia odpowiedzialności za 36 wszelkie wydarzenia w naszym życiu. Proszę zrozumieć, że musicie tylko uzupełnić to, co kiedyś tam sami rozdzieliliś- cie, że otrzymacie tylko to, co sami kiedyś daliście. Zro- zumcie zatem boską zasadę przyczyny i skutku. Życie trzyma przed wami lustro. Cokolwiek by wam nie zdarzyło się bądźcie za to wdzięczni, i uwolnijcie się od tego, bo nie musi ono przecież trwać w nieskończoność. Jesteś twórczynią, jesteś twórcą. Owo przekonanie jest dalszym kluczem do siły Reiki, a klucz ten oznacza: to ja urządzam moje życie, a zatem jestem odpowiedzialny za twory, które w nim spotykam. Reiki nie kończy się wraz z wprowadzeniem w pierwszy stopień, gdyż on nakłada na was tylko odpowiedzialność, byście ustawicznie sami od- działywali na siebie siłą Reiki. Jesteś własną mistrzynią, własnym mistrzem. Tylko miara waszego zaangażowania w praktykę określa tempo waszego postępu. Uczucie przy- jemnego spokoju ducha po odbyciu każdej lekcji przeko- nuje, że to się opłaca. Z wyższego punktu widzenia łatwo rozpoznamy spe- cyfikę siły Reiki. Reiki chce dopomóc człowiekowi w osiągnięciu równowagi fizycznej, umysłowo-duchowej i mentalnej. Siłą Reiki sprawiacie sobie ogromny prezent. Gdy ją poznacie, wówczas zrozumiecie na którejkolwiek płaszczyźnie waszego istnienia: „Jestem gotów przekazy- wać siłę sobie samemu". Tak, od urodzenia macie prawo i moc do aktywnego współkształtowania Wszechświata. Owej sile towarzyszy przywilej większej odpowiedzialności — i poczucie większej jedności z Rodziną Ziemską. Życie jest tańcem na linie: szybko z niej spadnie, kto o tym tylko na chwilę zapomni. Nań 37 ROZDZIAŁ 4 Skutki terapii Reiki Reiki działa na każdego człowieka inaczej. Potrzeby pacjentów określają efekt terapii, nawet jeśli pozostają one ukryte i dalece nieuświadomione. Ale oczywiście są też rezultaty, które można generalnie zaobserwować i uogól- nić. Przedstawia je przejrzyście ilustracja (str. 40). Każdy terapeuta również postępuje przy zabiegu nieco inaczej, jednak zawsze koncentruje się najpierw na miej- scach bolesnych i „problematycznych" na ciele, jak i na układzie gruczołów dokrewnych (porównaj ilustrację na str. 44 na końcu tego rozdziału). Pani Takata przekazała obowiązujący schemat oddziaływania na ten ważny system gruczołów, który reguluje gospodarkę hormonalną w or- ganizmie. Zdaniem medycyny uniwersyteckiej to tzw. neu- rotransmitery (czyli substancje przekazujące sygnały ner- wowe) sterują funkcjami gruczołów dokrewnych. Mózg jest centralą rozdzielczą pomiędzy ciałem a systemem ner- wowym. Poprzez neurotransmitery reguluje on wydzielanie hormonów a tym samym wpływa na równowagę przemia- ny materii (homeostaza). Na płaszczyźnie subtelnej siedem głównych czakr odpowiada gruczołom dokrewnym. (Po- równaj położenie gruczołów dokrewnych w ciele na ilust- racji na str. 44 z położeniem czakr na ilustracji na str. 109). Układ wydzielania dokrewnego funkcjonuje zatem jak sta- cja przekaźnikowa: z jednej strony dostarcza siłę do subtel- nych centrów energetycznych, z drugiej natomiast odpro- 39 DZIAŁANIE REIKI sprzyja energetycznej równowadze czyni bardziej świadomym sprzyja kreatywności wzmacnia silę życiową usuwa przyczyny chorób 40 wadzą subtelne energie czakr z powrotem do ciała. W pewien sposób na końcu splatają się wszystkie struktury wszystkich poziomów. Dla objaśnienia tego wzajemnego oddziaływania dr William A. Tiller, profesor uniwersytetu Stanford w Kali- fornii i od wielu lat aktywny badacz podstaw ekologicz- nych, zaproponował nowy model myślenia. Medycyna, biologia i agronomia próbowały do tej pory wyjaśnić oddziaływanie płaszczyzn strukturalnych w żywych organi- zmach przy pomocy następującego łańcucha reakcji: płaszczyzna funkcji <-> płaszczyzna struktury <-» płaszczyz- na budowy chemicznej <-» płaszczyzna energii elektromag- netycznej Według tego modelu myślenia, tylko sąsiadujące ze sobą płaszczyzny strukturalne mogą na siebie wzajemnie oddziaływać. Znaczy to, iż zaburzenia funkcjonowania objaśnia się jako defekty strukturalne, które powstać mog- ły z braku równowagi w składzie chemicznym. Dlatego ów model myślenia sprzyja przede wszystkim oddziaływaniu poprzez płaszczyznę budowy chemicznej. Po prostu zmie- nia się chemiczny skład (u ludzi lekarstwami, w rolnictwie nawozami sztucznymi lub pestycydami), by tak wpłynąć na strukturę, aby zagwarantować bardziej płynne lub efektyw- ne funkcjonowanie. Owo założenie zgadza się tylko do pewnego stopnia. Potem układ ten sam ulega zburzeniu, ponieważ człowiek i roślina przyzwyczajają się do chemicznego intruza, który stopniowo traci swoją skuteczność. W tym momencie zwię- ksza się zazwyczaj dozowanie. Dokąd to prowadzi, łatwo sobie wyobrazić. Organizm wchłania coraz więcej obcych mu chemicznych substancji, które nie ograniczają się już do regulowania zaburzonej funkcji, lecz zaczynają ze swej 41 strony szkodzić innym funkcjom, często z druzgocącymi skutkami. „Choroby jatrogenne" stały się już pojęciem samym w sobie i absolutnie nie ograniczają się tylko do „lekarskich błędów w sztuce". Na szczęście także wielu lekarzy dostrzega to niebezpieczeństwo i w coraz większym stopniu zajmuje się metodami prewencyjnymi. Zresztą in- gerencje w łańcuch reakcji okazują się niszczące nie tylko na płaszczyźnie budowy chemicznej. Dużą szkodę możemy też wyrządzić wkraczając na płaszczyznę energii elektro- magnetycznej, czego dowodzą uboczne skutki oddziaływa- nia promieniami rentgenowskimi. Cały ten łańcuch reakcji dr Tiller poddaje teraz w wątpliwość. Uważa, że możliwe jest usuwanie zaburzeń funkcjonowania natury fizycznej lub nie-fizycznej oddzia- ływując energetycznie. Coś takiego stosuje się już przecież w chorobach kości, gdzie skutecznie oddziaływuje się na zaburzenia funkcjonowania stosując manipulacje fizyczne („energetyczny proces natury fizycznej"). Ale dr Tiller uwzględnia ponadto w swoich rozważaniach szereg mniej znanych danych z ostatnich dwustu lat, dotyczących „nie-fizycznych procesów energetycznych", które jeszcze bardziej przekonująco wykazują ograniczoność przytoczo- nego na wstępie łańcucha reakcji. Dr Tiller proponuje zatem, by przerobić stary model myślenia i dopasować go do wielowymiarowego pojmowania rzeczywistości, do któ- rego lepiej przystaje poniższy łańcuch reakcji: płaszczyzna funkcji <-» płaszczyzna struktury <-» płaszczyz- na budowy chemicznej «-+ płaszczyzna dodatnio naładowa- nych energii czasowo-przestrzennych *-> płaszczyzna ujem- nie naładowanych energii czasowo-przestrzennych <-> pła- szczyzna dynamiki umysłowo-duchowej (UMYSŁ) <-» pła- szczyzna duchowego bytu (DUCH) *-> płaszczyzna bo- skiego BYTU 42 Definiuje on fizyczne ciało jako dodatnio naładowane energie czasowo-przestrzenne, a ciało eteryczne jako ujem- nie naładowane energie czasowo-przestrzenne, by zaakcen- tować ich pokrewieństwo i wzajemne oddziaływanie już przy tworzeniu pojęcia. Ich znak opisuje zarazem ich stan: masę i energię. W tym rozwiniętym łańcuchu reakcji, interakcja nie jest ograniczona tylko do sąsiadujących poziomów, lecz płasz- czyzny wyższe mogą wpływać bezpośrednio na poziom struktury i funkcji. Dr Tiller przytacza na to kilka przy- kładów: podczas hipnozy umysł działa bezpośrednio na płaszczyznę struktury; w psychiatrii wykorzystuje się wza- jemne oddziaływanie pomiędzy umysłem a budową chemi- czną, i to w obu kierunkach; w ćwiczeniu praktycznym Zeń, Joga i Aikido oddziaływują z płaszczyzny dynamik umysłowo-duchowych bezpośrednio na strukturę i funkcję. Dr Tiller podsumowuje: Nasze myśli całkiem naturalnie prowadzą do nowego pojęcia uzdrawiania. Nowy sposób rozumowania uwida- cznia, iż patologiczny rozkład może występować na róż- nych płaszczyznach rzeczywistości, i dlatego konieczne jest uzdrawianie wszystkich tych poziomów, jeśli ma zostać sharmonizowany cały system. Patologiczny roz- kład zaczyna się w umyśle i przenika potem dodatnio i ujemnie naładowane płaszczyzny czasowo-przestrzenne... Dr Tiller wnioskuje z tego, że najskuteczniej pomaga się człowiekowi, gdy patologiczny rozkład powstrzymany zostanie na płaszczyźnie jego przyczyny poprzez „zachętę do właściwego myślenia". W następnej kolejności najłat- wiej osiągnąć uzdrowienie docierając do poziomu ujemnie naładowanych energii czasowo-przestrzennych (przez ciało eteryczne), podczas gdy uzdrawianie fizycznego ciała (do- datnio naładowane energie czasowo-przestrzenne) stanowi tylko trzecią dobrą możliwość, nawet jeśli dzisiejsza medy- cyna zwykle ogranicza się do tego. 43 Gruczoły dokrewne Szyszynka ————— Przysadka mózgowa Gruczoł przytarczycowy Tarczyca Grasica Wątroba Nadnercze Trzustka Jajniki (u kobiet) Jądra (u mężczyzn) 44 Ponieważ Reiki wykorzystuje wzajemne oddziaływa- nie czakr i gruczołów dokrewnych, posługuje się zależnoś- cią pomiędzy ciałem subtelnym a fizycznym. Ponadto na drugim stopniu Reiki uczymy się obchodzenia z umys- łowo-duchowymi komponentami choroby, tak, że możemy jej przeciwdziałać na płaszczyźnie przyczyny. Ja w modelu myślenia dr. Tillera poszłabym jednakże jeszcze krok dalej i powiedziałabym, że choroba może zakorzeniać się na płaszczyźnie dynamik umysłowo-du- chowych tylko dlatego, że umysł i dusza nie harmonizują z poziomami duchowego i boskiego bytu. Siła Reiki uwzg- lędnia natomiast w uzdrawianiu płaszczyznę fizyczną, sub- telną i umysłową. W związku z samouzdrawianiem polecam moim ucz- niom i uczennicom afirmacje z książki Louise Hay „Lecz swoje ciało" *, które w specyficzny sposób zajmują się wieloma formami chorób i duchowych dolegliwości. Ponie- waż owe afirmacje zmieniają nasze nastawienie, pomagają nam też uwolnić się od psychicznych przyczyn chorób. Rozpuszczając energie skupione w blokadach energetycz- nych, Reiki dociera również do poziomu przyczyn chorób. * Louise Hay: „Lecz swoje ciało", Wyd. Rebirthing, Opole 1993 45 ROZDZIAŁ 5 Pięć podstawowych regul Reiki Doktor Usui ustanowił pięć reguł Reiki, zaraz po tym, jak opuścił dzielnicę żebraków w Kioto, gdzie miał moż- liwość głębokiego wglądu w naturę ludzką. Siedem lat wcześniej zaczął bezpłatnie uzdrawiać wszystkich żebraków w nadziei, iż włączą się ponownie w społeczeństwo. Potem obserwował, że wielu z nich ponosi przy tej próbie porażkę, gdyż nie potrafi poradzić sobie z codziennymi obowiąz- kami, i zrozumiał, jak ważne dla uzdrawiania jest współ- działanie pacjenta. Pierwszym założeniem jest pragnienie zdrowia. Chory musi naprawdę chcieć wyzdrowienia. Potem musi o to poprosić. Tylko w ten sposób może zmienić swe życie. Jeśli ktoś drugi pomaga mu przy uzdrowieniu, nieodzowna staje się wymiana energii pomiędzy oboma. Człowiek uzdrawia- ny musi w zamian coś dać, obojętne w jakiej formie. Dr Usui posiadł w tym względzie gorzkie doświadczenie. Zamiast pomóc, jego darmowe terapie tylko umocniły u większości leczonych ich mentalność żebraczą. Płynie z tego wniosek, że jeśli coś otrzymaliśmy, musimy w zamian za to dać coś od siebie. Gdy tego nie uczynimy, szybko zatracimy wszelkie relacje w naszych stosunkach międzyludzkich, a ponadto naszą wewnętrzną równowagę. Dr Usui ustalił zatem dwie podstawy każdego uzdra- wiania: to prośba o uzdrowienie oraz wymiana energetycz- na. Uzdrawianie nie jest zadaniem healera, jeśli go ktoś 47 o to nie poprosi. I nie wolno mu dawać swej energii, jeśli nie powróci ona do niego. Postępowanie takie byłoby błędem, gdyż uzdrowionemu pozostałoby poczucie, że jest za okazaną pomoc coś dłużny. A to też jest niezdrowe. Niezrównoważone zobowiązania stają się ciężarem. Wy- miana energetyczna uwalnia od tego. Dr Usui nauczał także, jak ważne jest dla terapeuty,by nie przywiązywał się do wyników swego działania. Bardzo możliwe, że niektórzy żebracy w dzielnicy nędzy musieli w pełni przeżyć własne życie, by nauczyć się pewnych rzeczy. Kto w końcu ma prawo oceniać, czy to dobrze, czy źle? Także w przypadku chorób fizycznych powinniśmy po- stawić sobie pytanie, czy aby pacjent nie nabył jej nie- świadomie, ponieważ pragnie nauczyć się poprzez nią czegoś ważnego. Może się zdarzyć, że w tym celu chce nawet umrzeć. Uzdrawiający przekroczyłby własne kompetencje, gdyby wkroczył nieproszony w ów rozwój, pakując się w życie ludzkie z „przedwczesnym uzdrawianiem", a nie wiedząc nic o jego głębszych intencjach i prawidłowościach. Niczym objawienie zaświtał w głowie doktora Usui pogląd, że jego cenny dar nie może służyć temu, by „cały świat uczynić zdrowym". O wiele bardziej zawierał bowiem w sobie zadanie wskazywania poszczególnym ludziom dro- gi do samouzdrowienia. Ale... Jakie elementy zawiera taka droga? Co ją wyróżnia? Wytyczne. Wskaźniki właściwego kierunku. Reguły, które pogłębiają zrozumienie związków naszego życia i dają nam zdolność ponoszenia większej odpowiedzialno- ści za swój dalszy rozwój. Dr Usui zrozumiał wreszcie, dlaczego wielkie religie koncentrują się na uzdrawianiu płaszczyzny duchowej ludzkiego istnienia. Patrząc głębiej uważał, że każda choroba wywodzi się z rozłamu między uniwersalną duchową a indywidualną umysłowo-psychicz- ną płaszczyzną. A tę przepaść możemy uzdrowić tylko wtedy, gdy zmienimy nasze nastawienie, gdy nauczymy się 48 inaczej myśleć. Albowiem myśli są rzeczywistością przyszło- ści. Hermetyczna nauka traktuje wszystkie zjawiska jako twory umysłu. Płynie z tego wniosek: staniemy się tym, co sobie wyobrazimy. Jeśli będą to wyłącznie myśli miłości i wdzięczności, stworzymy sobie życie bogate i pełne miłości. Doświadczenia zdobyte w dzielnicy żebraków pozwoliły dojrzeć tym wszystkim rozważaniom doktora Usui. Widział tam wielu ludzi przychodzących i odchodzących. Ogromna ich ilość powracała do starych przyzwyczajeń. Dlatego nie mógł tam pozostać i działać jak dotychczas. Zapragnął znaleźć ludzi, którzy chcieli zmienić się naprawdę, przygoto- wanych do prawdziwej transformacji. Czyż Chrystus nie powiedział: „Nie rzucajcie pereł przed wieprze"! Jakże dobrze dr Usui zrozumiał z biegiem lat tę maksymę! Nie chodziło o to, by marnować cenny czas i energię. Absolutnie bezsen- sowne jest dzielenie wiedzy i sił z ludźmi, którzy nie są zainteresowani, ani przygotowani do tego. Pięć reguł Reiki doktora Usui wyrosło z naturalnego strumienia siły życiowej. Kto żyje w takim strumieniu, odnajdzie w nim swój styl życia. I na odwrót, reguły pomagają nam odkryć dla siebie ów naturalny strumień, gdyż: staniesz się tym, co teraz wskazują twoje myśli. Jakże to ludzkie z mojej strony, iż szukam pełni i źródeł mego bogactwa w ich zewnętrznych formach wyrazu. Ludzkie, a jednak błędne. Niedostatki i ograniczenia skorygują je, aż zrozumiem, że to nie ja jestem tym, który coś czyni. To jest łaska. Tkwi ona we wszystkim. Tylko poprzez nią zewnętrzne zjawiska dojdą w radosnej pełni do harmonijnego BYTU. Bez trudu. Nań 4-Horan: Silą Reda 49 Pierwsza reguła: Właśnie dziś pragnę być wdzięczny Wdzięczność dodaje pełni naszemu życiu. Obejmuje nie tylko to, co nam właśnie zostało dane, lecz także pewność, silną wiarę, że zawsze otrzymywać będziemy i to, czego potrzebujemy. Taka wdzięczność sprawia, że życie staje się pełne i bogate. Kiedy żyjemy w jej duchu, za- czynamy w magiczny wręcz sposób przyciągać bogactwo. Jedynie duch niedostatku, świadomość, że stale będzie nam czegoś brakowało, przeszkadza z radością przyjmo- wać to, co nam przysługuje, co należało się nam zawsze. Duch niedostatku ma swe korzenie w zbiorowej nieświado- mości i w naszych predyspozycjach. Religijne i filozoficzne systemy Starożytności prezentują następujący pogląd na temat wspólnych korzeni: zawsze wszys- tkiego jest pod dostatkiem. Nauczają, że zrozumiemy Boga, gdy najpierw zrozumiemy sami siebie, pojmiemy, że lęk może- my przemienić w miłość, niewiedzę w mądrość a niedostatek w obfitość, jeśli tylko głęboko wczujemy się w siebie. Pisma Nag Hammadiego i zbiór ewangelii, odkrytych w 1945 roku w Egipcie a starszych od Ewangelii Nowego Testamentu, cytują Jezusa przytaczając słowa: „Staniesz się tym, co widzisz przed sobą". A zatem trwały niedostatek będzie cierpiał ów, kto myśli tylko o tym, czego jeszcze nie ma. Gdy natomiast świadomi jesteśmy nieograniczonej obfitości naszego świata, a w dodatku wdzięczni za to, będziemy żyć w coraz większym bogactwie. Na naszej planecie nie brakuje niczego. Jednakże rozmieszczenie tych bogactw od dawna pozostawia wiele do życzenia... ponieważ dostrzegamy braki tam, gdzie w zasadzie ich nie ma. Oczywiście pewną rolę odgrywa też ludzka chci- wość. Ale, czyż strach przed biedą nie jest jej przyczyną? Poczucie niedostatku czyni nas ubogimi i utrwala braki. Jeśli jesteśmy szczerze wdzięczni, wtedy czujemy w głębi serca, że wszelkie podziały czy rozdziały tylko 50 niczym zasłona ułudy przykrywają podstawową jedność bytu. Ów zwodniczy welon mąci nasze spojrzenie, gdy tylko zabraknie nam siły, by przyjąć z radością pierwotną obfitość, która jest prawem danym nam od urodzenia. Kto czuje się „niewart" darów i skarbów Uniwersum, w tym samym momencie odcina się od obfitości Wszechświata, która sama w sobie należy także do niego. Mnóstwo ludzi cierpi dzisiaj z powodu oddzielenia od Absolutu, który realizuje się we wszystkich przejawach egzystencji. Oddzielenie od Absolutu powoduje poczucie winy, które przeszkadza w osiągnięciu sukcesu i dobrobytu nawet tym, którzy pragną żyć według praw uniwersalnej harmonii. Korzenie są indywidualne, szczegółowo przypisa- ne. W większości przypadków kanały, przez które normal- nie przepływałyby obfitość i harmonia, są niedorozwinięte i sparaliżowane. Istnieje tylko jeden sposób na rozwiązanie tego problemu: musimy zastosować uniwersalną siłę życio- wą, by otworzyć kanały na strumień ich funkcji. Gdy to się stanie, zagoszczą sukces i dobrobyt. Tylko z jednego powo- du los odmawia tego ludziom: gdy nie chcą o nich nic wiedzieć, gdy nie harmonizują z uniwersalną pełnią. Hermetyczny nauka pokazuje proste ćwiczenie po- zwalające na nowo nawiązać kontakt z siłą życiową świata: Stańcie na 3-5 minut prosto z rozstawionymi nogami, luźno i swobodnie. Oddychajcie całkiem naturalnie, spo- kojnie i wyciągnijcie w bok ręce na wysokości ramion. Dłonie są otwarte, powierzchnia lewej dłoni skierowana jest do góry, prawej w dół. Przy tym ćwiczeniu wnikają do was przez lewą dłoń prądy magnetyczne Ziemi, płyną przez serce i splot słone czny i ładują wasze ciało energetycznie, podczas gdy zbęd- na energia opuszcza was przez powierzchnię prawej dłoni. Rano po takim ćwiczeniu poczujecie się jak naładowani, 51 wieczorem w pełni odprężeni. Po wtajemniczeniach w siłę Reiki możecie sami uzdrawiać się i uszczęśliwiać o wiele jeszcze silniejszym rodzajem tej energii. Po zetknięciu z uniwersalną energią życiową i nieomyl- nym uczuciu, że pulsuje w naszym ciele, dojrzał czas, by zmienić usposobienie, stworzyć nowy portret własny: zoba- czycie siebie jako ludzi sukcesu, zamożnych i zadowolonych we wszystkich dziedzinach życia. Wówczas energia życiowa będzie mogła otwierać coraz szerzej kanały w waszym wewnętrznym , Ja" i utrzymywać je otwarte dla strumienia uniwersalnej energii życiowej, której magnetyczna moc połą- czy was ze wszystkim, czego tylko zapragniecie. Następnym krokiem jest konstruktywne staranie o wasz cel. Afirmacje sukcesu i dobrobytu pozostaną bez skutku, jeśli ograniczycie się do wmawiania ich sobie, według motta: jakoś to będzie, bo przecież wszystko jest w porządku. Energia życiowa, która niesie życie, musi też nieść afinnacje, i to w aktywnych staraniach. Musicie działać, musicie robić to, o czym mówią afinnacje, w przeciwnym razie nie poprowadzą was one ani o krok naprzód. Gdy jednak będziecie aktywni, wówczas mag- netyczna siła energii życiowej i waszych konstruktywnych starań obdarzy wasze życie większą obfitością. Potrzebuje- my pewnej dyscypliny. Bez niej starych wzorców zachowań nie potrafimy ani usunąć, ani przekształcić w szczęścionoś- ną rzekę. Świadomie starajmy się więc nieustannie o wdzię- czność: to ona jest magnesem przyciągającym obfitość. Stosując dodatkowo autoterapie usuniecie negatywne struk- tury, które utrwaliły się w nieświadomości i blokują tam przepływ bogactwa i obfitości. Zacznijcie od razu. Żyjcie pełnią swego BYTU. Żyjcie właśnie dziś we wdzięczności. Kto potrafi słuchać kogoś ten wychodzi w pół drogi naprzeciw odpowiedzi. . 52 Druga reguła: Właśnie dziś nie chcę martwić się Kiedy martwimy się, zapominamy, że we wszystkich zjawiskach i zdarzeniach tkwi boski, uniwersalny sens. Postąpiliśmy właściwie, zdając się na prowadzenie przez nasze boskie „Ja" i w ramach naszych możliwości an- gażując się poważnie i uczciwie; reszta należy do uniwersal- nej energii życiowej. Troski pokazują, iż oddzieliliśmy się od afirmującego życie „Ja-Jestem" uniwersalnej całości, że są złym przyzwyczajeniem, wzorem, który nie wiadomo kiedy zasiedlił się w nas. Nie musimy łamać już sobie głowy z powodu przeszło- ści, bo to bezcelowe. Myślcie o tym, że każdy człowiek, wliczając nas samych, w gruncie rzeczy robi to, co potrafi najlepiej: to, na co zezwalają mu w danym momencie jego wiedza i doświadczenie życiowe. Jesteśmy wszyscy produk- tem naszych uwarunkowań i działamy według ich wskazó- wek. Poczucie winy nic tu nie zmieni. Pomaga jedynie uświadomienie sobie tego. Jeśli żałujecie czynów, których dokonaliście, to zro- zumcie najpierw, że w danym momencie może nie mogliś- cie inaczej postąpić. Przeciwnie, możecie być nawet wdzię- czni za to zdarzenie, gdyż poprzez nie nauczyliście się czegoś. Najpierw pozostawcie sprawę w spokoju i po- stępujcie teraz lepiej. Owo zrozumienie i maksyma życiowa oznaczają, że także każda krzywda, którą wyrządził wam ktoś w przeszłości, znajduje wyjaśnienie w jego uwarun- kowaniach. Możemy jedynie mieć nadzieję, że także on z tego nauczył się czegoś i życzyć mu na przyszłość wszyst- kiego najlepszego. Równie bezcelowe jest martwienie się o przyszłość. Ja sama żyję według zasady: „Oczekuj od życia najlepszego, gdy niespodziewanie przydarzy się coś mniej dobrego, wiedz i ufaj, że w danym momencie jest to dla ciebie najlepsze". 53 Jeśli w danej chwili wydaje wam się to nawet negatyw- ne, potraktujcie zdarzenie jako okazję, by nauczyć się cze- goś. A ponadto sami przyczyniliście się do tego. Mogło to stać się nieświadomie, ale wy współtworzyliście określoną sytuację, gdyż pragnęliście nauczyć się z niej czegoś. Po- dziękujcie zatem, że istotnie do niej doszło. Teraz jesteście wolni. Nie zajmujcie się tym dłużej. Idźcie naprzód. Zaufajcie własnemu „wyższemu Ja" i trzymajcie się z dala od czasowego planu życia. Najlepiej nie mieszajcie się doń wcale. Zamiast tego, cieszcie się, gdyż w doskonałym strumieniu waszych energii wszystko dzieje się w perfekcyj- nej harmonii i synchronizacji. Zakładając, że w ramach swych możliwości naprawdę staraliście się, pozostałe sprawy pozostają w dobrych rękach. Nieracjonalne i nielogiczne struktury z nieprzerobionych minionych doświadczeń są źródłem naszych trosk, a one odsuwają nas jeszcze dalej od wszechogarniającej świadomo- ści; oddzielają świadomość od głębszych warstw umysłu. Jeszcze dziś zdajcie się na plan życiowy, który przygo- wało dla was wasze „wyższe Ja", i powiedzcie waszym troskom adieu. 54 Trzecia reguła: Właśnie dziś nie chcę złościć się Gniew, złość, wściekłość, nienawiść. Wszystkie są wła- ściwie absolutnie zbędne. Jak większość niestosownych reakcji emocje te wywodzą się z naszego poczucia winy, mają podstawę w oderwaniu od wszechogarniającej świa- domości, w której wszystkie warstwy świadomości zinteg- rowane są w świadomość kosmiczną. Gniewem i wściekłością zdradzamy, iż najchętniej „trzymalibyśmy wszystko w garści" i pragnęlibyśmy nad wszystkim „roztaczać kontrolę". Tym bardziej, że przecież utraciliśmy kontrolę, wypadając z harmonijnego współ- brzmienia z naszym boskim i uniwersalnym sensem życia. Ludzie często błądzą. Pozwalają swemu „Ja" decydo- wać o ich życiu i w dodatku ignorują wewnętrzny głos, który chciałby doprowadzić ich do bardziej harmonijnego bytu. Popełniamy błąd, gdy w życzeniach i oczekiwaniach pozwalamy dominować naszemu „Ja". Zmartwienie jest wówczas nieuniknione. W niewoli oczekiwania gniewamy się łatwo na tego, kto lekceważy nasze potrzeby i udaremnia realizację naszych życzeń. Nie dostrzegamy, że on trzyma przed nami lustro, prawdopodobnie sam o tym nie wiedząc. Każda myśl staje się powodem, którego następstwa mogą ujawnić się, gdy naj- mniej spodziewamy się tego. Każda sytuacja w naszym życiu odzwierciedla przyczyny i skutki, które sami stworzyliśmy. Tak naprawdę nie wściekacie się na faceta albo okropną babę, którzy wiedzą, jak was rozgniewać i potrafią dotknąć waszych tkliwych miejsc, złościcie się na siebie, że brak wam jasności spojrzenia. Także ten i ów zostają wciągnięci w określoną sytuację, by nauczyć się z niej czegoś. Przyciągają się wzajemnie, gdyż pragną uczyć się od siebie. Carlos Castaneda daje nam dobry przykład: wyraża się pozytywnie o „małych tyranach", którzy utrudniają mu życie. 55 Pokazują nam oni, gdzie „Ja" staje się ofiarą własnych słabości. Podczas obserwowania naszych reakq'i na innych ludzi możemy odkryć psychiczne blokady i tym samym uczynić pierwszy krok ku naszej transformacji. Możemy zmiękczyć negatywne wzorce i przekształcić je. Gurdjieff poleca tu następującą metodę: Jakiś człowiek doprowadza was do wściekłości. Zamiast wybuchać, powstrzymajcie emocje i zastanówcie się, jak w takiej sytuacji zwykle reagujecie. Z czasem poradzicie sobie w ten sposób z własnymi emocjami. Dlatego powinniście być wdzięczni za każdą okazję pozwalającą odsłonić wasze słabości. Możecie tylko uczyć się z tego. Dzięki temu możecie rozwijać się. I rada na koniec. Nie wstydźcie się waszego gniewu. Nie czujcie się winni, kiedy rozzłościcie się. Wszystkie stopnie wściekłości, od rozdrażnienia po nienawiść, zostały nam wprogramowane przez wiele pokoleń. Dlatego jesteś- my wręcz zmuszeni, by dać się wyprowadzić z równowagi, gdy ktoś zaatakuje nas swą złością. Ponadto od dawna jesteśmy niewolnikami naszych oczekiwań. Dlatego bardzo mocno bierzemy sobie do serca, gdy sprawy układają się nie po naszej myśli. Nasze uczucia zostają zranione. Zra- nione uczucia doprowadzają nas łatwo do tego, iż z wściek- łością zaczynamy bić na oślep, nawet jeśli posługujemy się wyłącznie słowami. Musimy zezwolić naszym emogom na rozładowanie i nie wolno tłumić w sobie gniewu, jeśli pragniemy na nowo nagrać „starą płytę". Niekoniecznie musi odbywać się to wybuchowo. Możemy sterować naszymi reakcjami, nieco je złagodzić i spokojnie przekazać to, co odczuwamy przy skierowanych do nas obraźliwych słowach lub czynach. Jednak powiedzieć to musimy. Jeśli ten drugi odpowie na to z krzykiem i jeszcze większym gniewem, powiniśmy mądrze wycofać się i zebrać siły, zamiast odpłacać tą samą monetą. Najlepiej wychodzić naprzeciw mniejszym i więk- 56 szym dramatom codzienności nie wdając się w nie, lecz wysyłając tylko promienie miłości. Kto zechce złościć się na was, gdy uśmiechniecie się spokojnie i naturalnie? Wasz uśmiech może być zaraźliwy. Złość działa dysharmonijnie. Wywołuje nawet choro- by fizyczne. Sami sobie czynimy uprzejmość, ucząc się usuwania i przekształcania zamrożonej energii poprzez konstruktywne obchodzenie się z nią. Właśnie dziś nie złość się! Cokolwiek się zdarzy, bądź wdzięczny i przyjmij to. Sami stwarzamy smoki, które nas dręczą. Nari 57 Czwarta reguła: Właśnie dziś pragnę uczciwie pracować Musimy być wobec siebie uczciwi, jeśli pragniemy żyć w naturalnym strumieniu. Taka uczciwość oznacza, że we wszystkich sprawach i zdarzeniach patrzymy prawdzie w oczy. Wielu ludzi żyje jednak w królestwie schematów swych wyobrażeń: nie dostrzegają rzeczywistości. Możemy popaść w największe tarapaty i wewnętrzne konflikty, jeśli nie przyznamy się do prawdy a potem zostaniemy skonfrontowani z konsekwengami płynącymi z tego faktu. Oczywiście na naszym świecie istnieją nieraz trudne do przetrawienia prawdy. Wówczas pomóc może jedynie głębokie spojrzenie w głąb nas samych, zbadanie naszego zachowania i stwierdzenie, co może wnieść w nasze życie jakiś człowiek lub wydarzenie. Z takim nastawieniem wkrótce wyjdziemy ze współczuciem naprze- ciw wszystkim i wszystkiemu, także wobec siebie samego. Żyć z prawdą oznacza zawierzyć prowadzeniu „wyż- szego Ja". Kiedy żyjemy z prawdą, wówczas życie jest proste, przestaje być skomplikowanym labiryntem, w którym stale grozi zabłądzenie. Widzimy jaśniej, czego chce nauczyć nas życie — i uczymy się tego bez trudu. Życie w ułudzie jest bardziej skomplikowane. Stale musimy kłamać lub czemuś zaprzeczać. Aby uchronić się przed prawdą gubimy się tak gruntownie w labiryncie „opisów" i ich „zaprzeczeń", że wreszcie nie potrafimy znaleźć z niego drogi wyjścia. Sami uczciwi, budzimy uczciwość w innych ludziach. Jakże łatwo wówczas traktować innych tak, jakby chciało się być samemu traktowanym. Kto uczciwie pracuje, stara się rzetelnie, spotyka swe „wyższe Ja" szczerze i otwarcie. Do prawdy dołącza się krzepiąca miłość do siebie samego i innych, która prowadzi życie do harmonii. A zatem żyjcie w prawdzie i pozwalajcie miłości, by was ożywiała. Właśnie dziś pracujcie uczciwie. 58 Piąta reguła: Właśnie dziś pragnę kochać i szanować wszystkie stworzenia Wszyscy wywodzimy się z jednego źródła. Wszelkie formy życia zależą wzajem od siebie i warunkują się nawzajem. Niszczące przemiany ostatniego okresu na na- szej planecie, spowodowane niewrażliwością człowieka wo- bec subtelnej równowagi ekologicznej, otworzyły nam wre- szcie oczy na tę prawdę. Zrozumieliśmy, że nie wolno nam egoistycznie panować nad przyrodą i wykorzystywać jej, jeśli sami pragniemy przetrwać. Musimy nauczyć się ko- chać i szanować wszelkie istoty. I właśnie w tym duchu musimy je też traktować. Z fizyki wiemy, iż jesteśmy zbiorczą energią pocho- dzącą z tego samego źródła. Nieprzepuszczalna, wyizolo- wana materia, gdzież ona ma istnieć we Wszechświecie rozmaitych płaszczyzn wibracji! Wszelkie formy materialne posiadają własną częstotliwość wibracji i są równocześnie wzajemnie ze sobą powiązane, ponieważ nie ma między nimi żadnych, nieprzepuszczalnych granic. Jeśli przyjmiemy radośnie wszelkie aspekty naszego istnienia, wówczas owa radość będzie promieniować na wszystkie pozostałe istoty i rzeczy. Jesteśmy szanowani, gdy otwarcie akceptujemy innych. Także i my jesteśmy wówczas otwarci. Pozytywna energia uzdrawia planetę bez względu na to, czy płynie do nas, czy do innych. Każdy człowiek, każde zwierzę, każda roślina i każdy minerał jest częścią całości. Gdy kochamy i szanujemy wszystkie istoty, kochamy sami siebie i Matkę Ziemię. 59 l >* Reguły siły Reiki Wiośnie dziś pragnę być wdzięczny Wiośnie dziś nie chcę martwić się Wiośnie dziś nie chcę złościć się & • !j Właśnie dziś pragnę uczciwie pracować T Właśnie dziś pragnę kochać i szanować wszystkie stworzenia « •__ <» 60 ROZDZIAŁ 6 Co to są inicjacje? Inicjacje to napęd i dusza odkrytej na nowo przez dr. Usui metody naturalnego uzdrawiania. Reiki jest japońs- kim słowem na określenie uniwersalnej energii życiowej, która dana jest nam od urodzenia. Każdy może nałożyć drugiemu człowiekowi dłonie i przekazać magnetyczną siłę życiową. Jednak tylko Reiki dysponuje inicjacjami, które najlepiej potraktujmy jako serię wtajemniczeń. Mistrz lub mistrzyni Reiki przy pomocy starej tybetańskiej techniki pobudzania świadomości przenosi przy tym energię na ucznia. Owa energia otwiera uczniów na energię kosmicz- ną. Wpływa ona poprzez głowę do ciała, płynie przez górne centra energetyczne i wypromieniowuje z ciała dla potrzeb przyszłych terapii przez dłonie. Ponadto inicjacje podwyż- szają częstotliwość wibracji ciała i zapoczątkowują nie- zbędne 21 dni wewnętrznego oczyszczenia i uszlachetnia- nia, gdyż wyższa częstotliwość energii automatycznie prze- łamuje negatywne struktury i blokady, które teraz muszą zostać wydalone. Inicjacje to wyraźnie odczuwalne, precyzyjne procesy. Tylko mistrz Reiki obeznany z metodami doktora Usui może przekazywać je dalej. Istnieją obecnie na świecie dwie główne szkoły Reiki: Reiki-Alliance i American Internatio- nal Reiki Association (A.I.R.A.) Phyllis Lei Furamoto, wnuczka pani Takaty, kieruje Reiki-Alliance, do której należy wiele osobistych uczniów i uczennic pani Takaty. 61 American International Reiki Association kierowane jest przez dr Barbarę Weber Ray. Mistrzowie i mistrzynie obu grup posiadają kwalifikacje i uprawnienia do udzielania inicjaq'i. Jak wśród nich znaleźć swego mistrza czy mistrzynie? Tak samo, jak zwykle w życiu dobrą przyjaciółkę lub przyjaciela. Musicie zrozumieć się spontanicznie. Musi między wami zaiskrzyć. Niektórzy mistrzowie Reiki, jak ja, wywodzą się z obu tych stowarzyszeń. Kate Nani, moja mistrzyni Reiki, otrzymała swój pierwszy i drugi stopień poprzez A.I.R.A., jednak trzeci stopień przez „Reiki- Alliance". Większość nauczycieli Reiki odbywa w różnych miejscach świata spotkania informacyjne. Jeśli zdecyduje- cie się na wejście w siłę Reiki, powinniście wziąć udział w kilku takich wykładach, by znaleźć nauczyciela, który będzie dla was najbardziej odpowiedni. Wszyscy nauczy- ciele są odpowiednio wykwalifikowani, ale każdy z nich reprezentuje osobisty styl, kładzie nacisk na co innego. Znajdźcie zatem nauczycieli z odpowiadającą wam „długo- ścią fal", z którymi zrozumiecie się od razu. Zawsze tłumaczę moim uczniom, iż inicjacje na każ- dego inaczej oddziaływują. Każdy człowiek wnosi inną częstotliwość wibracji, która tylko stosownie do indywidu- alnych możliwości może przyjmować i integrować energię inigacji. Inicjacje wyniosą was błyskawicznie, pewnego rodzaju „skokiem kwantowym", na płaszczyznę wyższej świadomości, jeśli już pracowaliście nad sobą, szkoliliście waszą świadomość i w rezultacie osiągnęliście wyższą częs- totliwość wibracji. Jeśli tego nie czyniliście, wówczas siła inicjacji powoduje wprawdzie nadal jeszcze pewien rodzaj „skoku kwantowego", ale objawia się on w innej postaci, gdyż energia transmisji siły działa i rozwija się stale w relacji do energii, którą wy już wnosicie. W Reiki cudowne jest to, że możecie samodzielnie kontynuować i potęgować wywołany przez inicjacje jakościowy skok 62 częstotliwości wibragi i siły uzdrawiającej. Musicie tylko w tym celu codziennie prowadzić autoterapię, a kiedy to tylko będzie możliwe, udzielać innym ludziom siły Reiki. Inigacje pierwszego stopnia otwierają głównie fizycz- ne ciało, tak że możecie wchłaniać więcej siły życiowej i pozwalać jej przepływać przez siebie. W sumie wprowa- dzenie w pierwszy stopień obejmuje cztery przekazy ener- gii, które podnoszą częstotliwość wibracji czterech górnych centrów energetycznych. Pierwsza inigacja dostraja na płaszczyźnie fizycznej serce i grasicę, podczas gdy na płaszczyźnie ciała eterycz- nego harmonizuje czakrę serca. Druga inicjaga działa na tarczycę: na płaszczyźnie ciała eterycznego sprzyja otwarciu czakry krtani, która jest naszym „centrum komunikacji". Trzecia inicjacja wpływa na tzw. Trzecie Oko, które od- powiada przysadce mózgowej (nasze centrum wyższej świa- domości i intuigi) a także na przestrzeń międzymózgowia (podwzgórze), które reguluje temperaturę naszego ciała i nastroje. Wreszcie czwarta inicjaq'a otwiera czakrę prze- działka (ogniwo łączące z duchowym BYTEM) i jego fizjo- logiczny odpowiednik-szyszynkę. Ona ostatnim potwierdze- niem istnienia kanału Reiki decyduje o przekazie energii. Tym samym przez resztę waszego życia możecie prze- kazywać siłę Reiki. Jeśli raz zostaliście zainicjowani, nigdy już tej zdolności nie utracicie. Nawet po wielu latach przerwy znowu możecie natychmiast zastosować siłę Reiki, jeśli tylko zechcecie. Jest dla was dostępna w każdym momencie waszego życia. Inicjage drugiego stopnia działają jeszcze bardziej ra- dykalnie. „Skok kwantowy" podwyższający częstotliwość wibragi jest cztery razy silniejszy niż przy inicjagach pierw- szego stopnia. Zostają też teraz zaktywizowane trzy sym- bole, których używamy przy uzdrawianiu na odległość. O ile przy pierwszym stopniu transformowane jest ciało fizyczne, to przekazy sił drugiego stopnia dopasowują ciało eteryczne 63 do nowych poziomów wibracji. Ponadto wyostrzają naszą intuicję, gdyż wpływają na czakrę czoła lub Trzecie Oko. Często uczestnicy seminarium odczuwają zaraz po inigacji drugiego stopnia, a zwłaszcza podczas następują- cych po nich 21 dniach oczyszczenia i uszlachetniania, napływ energii w czakrze korzenia. Nic dziwnego, bowiem wasze centrum seksualności i prokreacji zostało silnie po- drażnione i nieco bardziej rozbudzona została siła Kun- dalini. Moim uczennicom i uczniom polecam w tym mo- mencie kilka ćwiczeń i technik, które pomagają przetrans- formować jakąś część tej silnej energii, tak by płynęła do czakr intuicji i duchowej świadomości, a tym samym by rozwijała naszą świadomość. Inicjacje trzeciego stopnia czynią z nas mistrza lub mistrzynię. Jeszcze bardziej podnoszą częstotliwość wib- racji i aktywizują symbol mistrza. Tym samym stajemy się upoważnieni do inicjowania innych. Możemy pokazywać im i udostępniać sposoby, aby sami mogli sobie udzielać siły Reiki. Jest to ważny punkt widzenia. Musimy zrozumieć, iż pragnienie zdobycia inicjacji jest naszą własną, absolutnie osobistą sprawą. Mistrz Reiki nie ma żadnej mocy dys- ponowania swymi uczniami. Mistrz Reiki jest po prostu człowiekiem, który czuje się odpowiedzialny za własne życie, gdyż uznał, iż sam jest kowalem własnego losu. Jako współdziałający z Absolutem akceptuje chętnie skutki przyczyn, które sam stworzył. Główną cechą mistrzów jest zatem poczucie odpowie- dzialności za własne życie. Na tej podstawie mogą przy pomocy otrzymanych zdolności przekazywania siły, stosu- jąc stare tybetańskie techniki pobudzania świadomości, otwierać innych ludzi tak dalece, iż ci potem mogą sami sobie przekazywać siłę. Inicjacje Reiki są rzadkim, jednorazowym darem. Pozwalają nam odczuć naszą prawdziwą istotę. Możemy ją 64 już teraz niewyraźnie czasem odczuwać i w momentach wzmożonej świadomości postrzegać błyskawicznie na krót- ką chwilę. Reiki dodaje jednak ciągłość tej świadomości. A ponadto, gdy będziemy regularnie stosować autoterapię, nasza świadomość będzie pogłębiać się i poszerzać. Decydując się na kroczenie aż do końca drogą inicjacji Reiki, wprawiacie w ruch proces głębokiego rozwoju. Pro- wadzicie waszą świadomość do jej naturalnego natężenia, a w czasie oczyszczenia i uszlachetniania odrzucacie stare struktury myślenia i zachowania. Wraz z początkiem inic- jacji stawiacie decydujący krok: uznajecie, iż sami jesteście mistrzami własnego losu. 5-Honn: Sih Roki 65 Wiatr nieskończoności wieje przez serce, ciało i duszę daje mi oddech nowego początku. Nari ROZDZIAŁ 7 Wprowadzenie w pierwszy stopień Reiki Dlaczego istnieją wogóle różne stopnie Reiki? — Tak brzmi zazwyczaj jedno z pierwszych pytań stawianych przy wprowadzeniu w pierwszy stopień Reiki. W czasach doktora Usui uczniowie podróżowali wraz z nim po Japonii a on stopniowo wtajemniczał ich w różne poziomy siły Reiki, aż wreszcie sami mogli zacząć nauczać. Dziś podział wtajem- niczeń na różne stopnie musi spełniać to samo zadanie. Ma ułatwić przekazywanie różnych stopni potęgowania energii. Ważne jest zawsze zostawienie uczniom i uczennicom dość czasu, by mogli przywyknąć do wyższej intensywności wibracji odpowiedniego stopnia i opanować możliwości jej zastosowania. Wprowadzenie w pierwszy stopień Reiki udziela w formie czterech inicjacji wtajemniczenia w siłę Reiki, którego już nigdy nie można anulować. Inicjacje tak zgrywają wibracje uczennic i uczniów z częstotliwością wibracji siły Reiki, że przez ich ciała może płynąć więcej energii. Również płaszczyzna subtelna zostaje dostrojona do siły Reiki. Reiki jest nadzwyczajnie prosta a jej użycie łatwe do wyuczenia. Można rzec, iż jest to dziecięca zabawa po- zbawiona dużego, intelektualnego wysiłku. Można zrozu- mieć to dosłownie, gdyż także dzieci mogą w ciągu dwóch dni nauczyć się Reiki. Wprowadzenie odbywa się zwykle podczas jednego weekendu w czterech, przeważnie cztero- godzinnych, sesjach. Na wstępie przedstawia się krótko historyczne podłoże siły Reiki i uczy podstawowych układów dłoni dla samouzdrawiania. Następują teraz dwie pierwsze inicjacje. Po nich każdy uczestnik seminarium przeprowadza pierwszą autoterapię, aby natychmiast do- świadczyć działania inicjacji na sobie samym, na przykład w formie ciepła, mrowienia lub pulsowania w dłoniach. Gdy grupa spotyka się po raz drugi, poznaje ćwiczenia służące rozwijaniu kinestetycznej wrażliwości i dowiaduje się, jak podczas masażu Reiki należy nakładać dłonie na ciało pacjenta. Natychmiast dadzą się odczuć różnice, gdyż każdy człowiek pochłania inną ilość energii. Ponadto każ- dy uczeń ma okazję, by poddać się terapii wykonywanej przez całą grupę. Trzecia sesja rozpoczyna się końcowymi inicjacjami pierwszego stopnia. Potem grupa zbiera się na dyskusję. Wymieniamy własne doświadczenia i prezentujemy uczu- cia, jakie wywołały w nas inicjacje. Przy tej okazji dora- dzam zazwyczaj uczestnikom seminarium, by przez kolejne 21 dni prowadzili szczegółowy dziennik. Gdy utrwalimy na piśmie zaobserwowane zmiany, zawsze będziemy mogli sprawdzić, że siła Reiki rzeczywiście oczyszcza, uszlachet- nia i uzdrawia. Ponadto zachęcam uczniów, by od tej chwili każdego wieczoru przypominali sobie zdarzenia mi- jającego dnia. Takie ćwiczenie kontemplacyjne jest ważne. Pomaga nam stać się człowiekiem świadomym i uczy nas odpowiedzialności osobistej. Czy właściwie zdajemy sobie sprawę, iż każdego dnia przez dwadzieścia cztery godziny na dobę pędzimy przez życie jak zahipnotyzowani lub wprawieni w trans? Prowo- kujące pytanie, ale zadałam je całkiem serio. Pod pojęciem hipnozy rozumiemy zazwyczaj środek po- mocniczy w uzdrawianiu psychoterapeutycznym. Kieruje ona świadomość pacjenta na określone tory lub na jeden punkt i prowadzi do utraty zewnętrznego widzenia. W hipnozie człowiek zaczyna rzeczywiście patrzeć do swojego wnętrza. 68 Co jednak hipnotyzuje nas w godzinach naszej jawy i zawęża nasze pole widzenia? Nasze uwarunkowania. Wprawdzie nasze pole widzenia w dniu powszednim jest o wiele szersze niż w stanie hipnozy terapeutycznej, ale nie jest bardziej pojemne, gdyż stare wzorce i struktury za- chowań przykrywają naszą zdolność postrzegania niczym filtr, który sprawia, że stajemy się ślepi na wiele spraw. Typowym przykładem jest stosunek do naszych kolegów z pracy: znamy ich cechy i wiemy, o czym możemy z nimi rozmawiać. W naszym mózgu zmagazynowana jest „stara płyta", a my przywołujemy ją i powtarzamy stale te same sceny, które kiedyś okazały się całkiem miłe, a w każdym razie w jakimś stopniu znośne. Tym samym nie spotykamy się z życiem bezpośrednio, lecz odtwarzamy stale „starą płytę", powtarzamy stare reakcje. Jezus napominał nas, byśmy byli , jak dzieci". Chciał nam przez to powiedzieć, że każdego dnia powinniśmy podchodzić do życia świeżo i bez uprzedzeń. Musimy się tego nauczyć na nowo: bezpo- średniego przeżywania, nie skażonego przez doświadczenia i utrwalone reakcje. Dlaczego? Ponieważ błędnie pojmuje- my i interpretujemy zdarzenia, gdy przeżywamy je przez filtr starych doświadczeń, a nie spontanicznie. Dla większości ludzi poważnym wyzwaniem jest próba zaistnienia znowu „jak dziecko". Musimy postarać się, stać się człowiekiem świadomym i zdyscyplinowanym, jeśli prag- niemy oderwać się od starych wzorców reagowania i struktur zachowań. Oznacza to, iż naprawdę musimy być gotowi do obserwowania jak zachowujemy się każdego dnia, zapytać siebie, co robimy lub zrobiliśmy w przeszło- ści, i co moglibyśmy uczynić lepiej. Z jakimi starymi nawykami musimy zerwać? Z kilkoma tylko, z pewnością nie ze wszystkimi. Niektóre są zapewne pozytywne, na przykład dobre maniery. Być może wcale nie musimy przemodelowywać się całkowicie, stawać się kimś zupełnie „innym". Być może uczyniliśmy już pierwszy krok, oży- 69 wiając świadomie nasze dobre strony, śledząc całe nasze postępowanie. Miło z naszej strony, gdy zwyczajowo pozdrawiamy obcego, przelotnego znajomego lub przyjaciela. Ale o wiele milej byłoby, gdybyśmy spojrzeli mu przy tym w oczy, dostrzegli go naprawdę i okazali mu naszą sympatię. Spróbujcie tego kiedyś. Poczujecie się bardziej świeżo, staniecie się bardziej prawdziwi i żywi... A ten drugi oczywiście też. Albo pójdźcie w waszej próbie jeszcze o krok dalej. Pospacerujcie kiedyś po ulicy pełnej ludzi i wysyłajcie świadomie wibracje miłości. Spostrzeżecie zaraz różnicę. Będzie to nowe odczucie życia. Również wasze świadome staranie o takie przebudzenie nie pozostanie bez skutku. Wasze otoczenie odczuje to i okaże zainteresowanie, w pewnym stopniu odbędzie się to jak przez osmozę. Odczujecie fale wdzięczności, nie w sensie obrazowym lub przenośnym, lecz bardzo konkretnie. Z czasem coraz łatwiej będzie wam przychodzić impuls do bezpośredniej świadomości. Świadomość utrzyma się sama, w dodatku będzie rozwijać się i potęgować. Istnieją środki pomocnicze, które wzmacniają stru- mień świadomości i coraz silniej wciągają w jego nurt. Prostym sposobem jest wspominanie. Wieczorem sprawcie, by cały miniony dzień powtórzył się raz jeszcze przed waszym wewnętrznym okiem. Przy- glądajcie się mu w spokoju. Jak traktowaliście bliźnich? Jak zachowywaliście się w różnych sytuacjach? Co sami o tym sądzicie? Co było właściwe? Co można było rozegrać lepiej? Co przypominacie sobie szczególnie dobrze? Stwierdzicie, że dobrze pamiętacie przede wszystkim wydarzenia, które przeżywaliście świadomie, a to ćwiczenie kontemplacyjne pomoże wam zachowywać się świadomie coraz częściej. Z czasem zauważycie, iż stale sami siebie obserwujecie. A nieco później zaczniecie interweniować, 70 gdy tylko złapiecie się na rutynowej reakcji w nowym otoczeniu. Najlepiej podziałajcie na siebie siłą Reiki podczas wieczornych ćwiczeń kontemplacyjnych. Dogłębnie rozluź- nicie wówczas utarte wzorce zachowań, uwolnicie je i sharmonizujecie swoje energie umysłowo-duchowe. Pra- wdopodobnie skonstatujecie ponadto, iż nagle odświeżacie rozliczne, ukryte uczucia, które tkwiły zapomniane we wzorcach zachowań. Przy wprowadzeniu w pierwszy stopień Reiki oma- wiam zwykle także kryzysy, które mogą towarzyszyć u- zdrawianiu, mówię o ich przyczynach i sposobach ich rozwiązywania. Jeśli ktoś pragnie, abyście udzielili mu Reiki, poproś- cie by wyraził zgodę na trzy seanse, które powinny odbyć się w trzy kolejne dni. Ma to swoją przyczynę. Siła Reiki przebija się dopiero po około trzech dniach z płaszczyzny fizycznej na subtelną i odwrotnie — z subtelnej na fizyczną. Ponieważ ciało fizyczne i subtelne przegrodzone jest momentem opóźnienia, wskazane jest, by terapię rozciągnąć ponad ów czas zwłoki. Może się zdarzyć, że pacjent w początkowych dwóch, trzech dniach będzie czuł się gorzej, narzekając na silniejsze bóle, zwłaszcza, gdy cierpi na ostry stan chorobowy. W ciągu trzeciego dnia ból zacznie szybko ustępować. Można zatem po prostu powiedzieć pacjentowi, że być może z początku będzie czuł się gorzej niż przed terapią, ale te objawy szybko ustąpią. Bezpośrednio łagodząco oddziałowuje natomiast Re- iki na schorzenia chroniczne, jak artretyzm. Jeśli będziecie działać przez długi czas na chorobę przewlekłą, to pacjent stopniowo, dzień po dniu, tydzień po tygodniu, będzie czuł 71 się lepiej. I j'eśli wogóle kryzys w takich przypadkach może nastąpić, to dopiero po kilku tygodniach terapii. I to także ma swoją przyczynę. Powodujące chorobę substancje toksyczne zostają stopniowo, aż do ostatniego „bastionu", wydalane z organizmu pacjenta. Ostatnie szczątki, właśnie ów „bastion", wydalić jest trudniej, bo one jak gdyby naprawdę czepiały się organizmu. Dlatego pacjent w tym stadium ostatniej mobilizacji toksyn (tzn. ich uwolnienia z tkanki tłuszczowej, przetrans- portowania do krwi i wydalenia poprzez przemianę mate- rii) może odczuwać chorobę dotkliwiej niż kiedykolwiek wcześniej. Wówczas musicie mu uświadomić stan rzeczy i objaśnić, iż symptomy te są tylko zjawiskiem towarzyszą- cym i wskazują na wydalanie ostatnich substancji trują- cych. I w tym stadium powinniście udzielić mu dodatkowo siły Reiki, by przyspieszyć dalszy przebieg procesu. Przy chorobach przewlekłych nie wspominałabym zre- sztą o ewentualnym kryzysie w procesie uzdrawiania, bo- wiem wówczas pacjent stworzy go sobie jak odwrotny efekt placebo, i już nie wiadomo będzie, co dzieje się w rzeczywistości. Jeśli jednak doszłoby do kryzysu, to jesteście o tym uprzedzeni i wiecie jak należy się zachować. Macie objaśnić pacjentowi, iż jego reakcja jest całkiem normalna, i rozwiać jego obawy. Co innego w przypad- kach ostrych schorzeń. W każdym przypadku należy o- strzec pacjenta przed możliwością wystąpienia gwałtow- nych reakcji na mobilizację toksyn, gdyż pojawia się ona prawie zawsze. Zrozumiałe jest także, iż w razie ostrego, gwałtownego kryzysu natychmiast wyślecie pacjenta do lekarza lub tera- peuty. Wasze działania siłą Reiki dodatkowo wesprą wów- czas i przyspieszą proces leczenia pod opieką lekarza, gdyż pacjent pobiera od was zawsze tylko tyle energii Reiki, ile potrzebuje dla szybkiej poprawy swego stanu zdrowia. Chronicznie chory i tak znajduje się zazwyczaj pod opieką 72 lekarską, a wasza terapia Reiki pomoże mu dodatkowo w szybkim usunięciu nagromadzonych od dawna w or- ganizmie substancji trujących. Jak długo będzie to trwało, nie da się jednak na ogół przewidzieć. Nie wiemy, kiedy przy ostrych schorzeniach i chronicznych chorobach poskutkuje siła Reiki, gdyż każ- dy człowiek jest inny i w konsekwencji reaguje także inaczej. Ale i tak w gruncie rzeczy każdy uzdrawia się sam. Dlatego uzdrowienie zależy od każdego indywidualnie.* Kanary Reiki nie są niczym więcej niż tylko naczyniem. Pacjent czerpie z nich taką ilość energii, ile potrzebuje dla osiągnięcia energetycznej równowagi na wszystkich pozio- mach swego istnienia. Nie wolno nam przywiązywać się do wyników naszych prób uzdrawiania i wiązać się z nimi emocjonalnie. Tym bardziej nie wolno nam wyrokować o innych. Każdy człowiek przyjmuje energię, której po- trzebuje. Ponadto efekty oddziaływania siłą Reiki nie zawsze są bezpośrednio dostrzegalne. Wprawdzie każda choroba jest nieszczęściem, ale owo nieszczęście może być pacjentowi bardzo na rękę, tak że jeszcze wcale nie jest gotów do ostatecznego wyzdrowienia na płaszczyźnie fizycznej. Czwarte spotkanie grupy przy wprowadzeniu w pierw- szy stopień Reiki rozpoczynamy z zasady ćwiczeniami partnerskimi. Każdy uczestnik seminarium przyjmuje i udziela przez godzinę siły Reiki. Taka terapia całego ciała wyostrza zdolność postrzegania zróżnicowanej ilości ciep- ła, jaką wchłania każda partia ciała. Ponieważ dodatkowo każdy człowiek wnosi jeszcze różne predyspozycje i potrze- by, „głód energetyczny" poszczególnych części ciała zmie- nia się w zależności od człowieka. Na zakończenie znowu poświęcamy się terapii grupowej, a każdy uczestnik przyjmuje siłę Reiki od całej grupy. Wresz- cie odpowiadamy na pytania o sprawy, które pod koniec kursu mogą jeszcze budzić wątpliwości. Potem następuje wręczenie świadectw ukończenia pierwszego stopnia Reiki, 73 a ja zachęcam uczestników, by nadal się spotykali w celu wykonywania terapii grupowych i wymiany doświadczeń. Dla mnie każdy kurs wprowadzający był do tej pory szczególnym przeżyciem, po prostu dlatego, że każdy czło- wiek jest czymś szczególnym i dzieli z grupą swą szczególną energię. Nikt nie może go zastąpić, ani być takim, jak on. Nic więc dziwnego, że gdy kurs dobiega końca, ogromnie trudno definitywnie go zamknąć. Indywidualne wrażenia, rozwój i poczucie wspólnoty były tak piękne, że nie można się z nimi rozstać. Gdy wzajemnie sobie pomagamy i wzmacniamy wzajem swe energie, dzielimy ze sobą niewy- mierny skarb. Ze zdumieniem spostrzegamy nagle, kim jesteśmy. Sami intuicyjnie odczujecie, kiedy nadejdzie dla was czas, by wziąć udział we wprowadzeniu w pierwszy stopień Reiki. 74 V l*. f Jestem wiatrem, jeziorem i żaglem. Jestem statkiem... i niebem dla każdego powiewu, błękitem pokrytym chmurami. Jestem wszystkim, silny i prawdziwy, kieruję me żagle ku nowym krainom. jestem wszystkim. boskie Ja w człowieku. ffari .. T"^ -_»:/.. 75 ROZDZIAŁ 8 21 dni oczyszczenia i uszlachetniania Bez względu na to, jakie uzyskaliście stopnie wtajem- niczenia, zawsze następuje po nich 21 dni oczyszczenia, okres fizycznego i mentalno-duchowego odmulenia. Co dzieje się wówczas? Inicjacje podwyższają częstotliwość wibracji waszego ciała fizycznego i subtelnego. Tym sa- mym wypłukują na powierzchnię negatywne energie, które teraz mogą zostać łatwo uwolnione. Z fizyki wiemy, że w gruncie rzeczy nie istnieje nic stałego. Ponieważ wszelkie zjawiska składają się z roz- maicie wibrujących energii, więc posiadają tylko sobie właściwą częstotliwość wibracji. Nawet skały i minerały są energią, jednakże o bardzo niskiej częstotliwości wibracji. Obraz ten możemy przenieść na nasz stan fizyczny i mentalno-duchowy: wszelkie zatory energii oraz zdeter- minowane przez emocje i utrwalone wzorce zachowań wibrują wolniej niż uczucia pozytywne — miłość, radość, zachwyt. Każde uczucie miłości podnosi częstotliwość na- szych wibracji i osadza się w naszym BYCIE jako szybciej wibrujący ładunek energii. Wynika z tego, iż każda duchowa droga i każde ducho- we kształcenie „pozwalają nam wibrować z wyższą częstot- liwością", po prostu dlatego, że z zasady podkreślają pozyty- wne strony istnienia. Kulminują w postaci jakby efektu kuli śnieżnej. Szybko dostrzeżemy, o ile łatwiejszy i bardziej naturalny jest stan przepływu niż spiętrzenia i zastoju. 77 Inicjacje Reiki podnoszą naszą częstotliwość wibracji nagle i radykalnie. W ten sposób przyspieszają w nas uwolnienie blokad energetycznych, które nie mogą współ- drgać z subtelniejszymi wibracjami inicjacji. Tym samym inicjacje uwalniają też emoq'e i wspomnienia, jednakże tylko tyle, ile możemy w danej chwili przerobić. Inicjacje są przekazem siły dokonanym w ułamkach sekundy. Zanim ustanie wywołane przez nie przestawienie częstotliwości wibracji, upłynie jednak nieco czasu. Przeważnie siła Reiki potrzebuje na zmianę jednej czakry około trzech dni. Przy siedmiu głównych czakrach cały ten proces trwałby zatem 21 dni. Kiedy otwarcie kanału Reiki następuje między czakrą serca a czakrą przedziałka, to dolne centra ener- getyczne są jednakowo ważne, i także zostaną dostrojone na siłę Reiki. Oczyszczanie i uszlachetnianie układu psychofizycz- nego może objawiać się w snach, „osobliwych nastrojach", zmianach w życiu uczuciowym i symptomach fizycznych. Substancje toksyczne zostaną wydalone, a wy być może wyzbędziecie się jakiegoś starego przyzwyczajenia lub nagle przestanie wam smakować potrawa, którą zawsze jedliście chętnie. To oczywiście tylko kilka przykładów. Na różnych poziomach ciała fizycznego i subtelnego może zmienić się bardzo wiele. Może się też zdarzyć, że niektóre reakcje będą z początku przykre. Nie powinniśmy dziwić się temu, gdyż są one zjawiskami ubocznymi, jakich nie da się uniknąć przy wydalaniu negatywnych energii. Powiedzcie po prostu „tak" każdemu nowemu doświadczeniu, zaakceptujcie je i nie myślcie o tym z troską i lękiem. Wówczas nieprzyjem- ne reakcje znikną samoistnie. Zalecam moim uczniom, by w tym okresie prowadzili szczegółowy dziennik. Naprawdę warto notować zmiany i doznania w tym czasie. Swój rozwój możecie jeszcze spotęgować poprzez autosugestię. W tym celu powtarzajcie 78 stale przed snem: „Rano będę pamiętać moje sny". Potem połóżcie wasz dziennik obok łóżka w zasięgu ręki. Po tygodniu łatwiej wam będzie przypomnieć swoje sny. A ponieważ sny otwierają wam drogę do nieświadomości, będziecie stawali się coraz bardziej świadomi. Z początku wasze sny wydadzą się wam może dziwne, niejasne i bezsen- sowne. Prześledźcie je przez pewien okres, aż zrozumiecie strukturę snów. Gdy rozpoznacie wzór, zrozumiecie także przesłanie. W tym okresie winniście ponadto, wieczorem przed zaśnięciem i rano po zanotowaniu snów, podziałać na siebie siłą Reiki. Regularna autoterapia także poza okresem oczy- szczenia i uszlachetniania pozwoli wam na skokowy rozwój i wysubtelni wasze energie. Pozbędziecie się niechcianych, zdeterminowanych emocjami wyobrażeń i przyzwyczajeń. Poczujecie jak wnika w wasze życie poczucie wdzięczności i tak wzbogaca je od wewnątrz, że wszędzie będziecie dostrzegać pełnię BYTU. I w takiej pełni będziecie żyć, we wszystkich obszarach waszej egzystencji. 79 Rozważaj swe życie w zwierciadle twych czynów: one nauczą cię tego, co powinieneś wiedzieć. 80 ROZDZIAŁ 9 Wprowadzenie w drugi stopień Reiki Poprzez wprowadzenie w drugi stopień Reiki możemy dostroić się do wyższych poziomów wibracji siły Reiki. Podczas inicjacji dostrajamy się ponadto do symboli, które dają nam zdolność uzdrawiania na odległość oraz uzdra- wiania mentalne-duchowych korzeni wszelkich trudności. Ponieważ drugi stopień Reiki, udostępniając nowy po- ziom energii, podnosi częstotliwość wibracji w ciele fizycz- nym i eterycznym, następuje po nim, jak po pierwszym stopniu Reiki, 21 dni oczyszczenia i uszlachetniania. Nasze ciało i nasze centra energetyczne muszą przestawić się na jeszcze bardziej subtelne wibracje. Ponadto podczas wtajem- niczenia poznajemy nowe techniki i środki pomocnicze, które sprzyjają rozwojowi i wewnętrznemu wzrostowi. Inicjacje pierwszego i drugiego stopnia Reiki różnią się jakościowo. Pierwszy stopień podnosi energię fizycznego ciała na nową płaszczyznę, tak że może ona, jak czysty kanał, przejmować i przekazywać dalej siłę Reiki. Inicjacje drugiego stopnia oddziaływują natomiast bezpośrednio na ciało etery- czne lub bioplazmatyczne i pobudzają zwłaszcza centrum energetyczne intuigi w pobliżu przysadki mózgowej. Hermetyczna nauka uznaje przysadkę mózgową za urządzenie nadawczo-odbiorcze dla informacji telepatycz- nych. Znaczy to, że przysadka funkcjonuje jak niezwykle czuła antena. W Indiach znana jest jako „Oko Sziwy", na Zachodzie przede wszystkim jako „Trzecie Oko". 6-Hornu Silą Reita 81 Po inicjacjach drugiego stopnia Reiki wychodzące z centrum intuicji faliste energie naszych myśli wydają się zmieniać. Podczas, gdy wcześniej rozmywały się w szero- kich kręgach, teraz mają wyraźniejsze kontury i łatwiej je zogniskować. Łatwiej „wysyłamy i „odbieramy" na płasz- czyźnie telepatycznej. Krótko mówiąc, drugi stopień Reiki wyostrza intuicję i łatwiej otwieramy się na jej przekazy. A zdrowa intuicja jest w naszych czasach nieomal niezbędna do życia. Dlaczego? Bo jest ona ustami „wyż- szego Ja". Przed nami wybór: żyć zdrowo w należnej harmonii z ludźmi i ze światem. W tym celu musimy tylko wsłuchi- wać się w głos naszego „wyższego Ja" i podążać za nim. Wówczas nasze życie odnajdzie swój naturalny rytm. Co- kolwiek robimy, czynimy to we właściwym momencie. „Wyższe Ja" wie wszystko. Nie ograniczają go ani czas ani przestrzeń. Nie potrzebuje ono ani rozumu ani logiki. Intuicja panuje nad wczechogarniającą wiedzą, ponieważ obejmuje przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, a tym samym przyczynę i skutek. Nasza intuicja prowadzi nas zawsze do pozytywnego skutku, nawet wówczas, gdy zdaje się przeczyć wnioskom rozumu. Dla dalszego rozwoju naszej intucji musimy nauczyć się rozróżniania między pragnieniami, które zaszczepiła w nas kultura masowa, i wszelkimi innymi wywodzącymi się od „wyższego Ja". Głos intuicji budzi w nas spokój i harmonię, nawet w pozornie sprzecznych i dysharmonij- nych okolicznościach, natomiast nadmierne pragnienia rzucają nas w wir bezustannej aktywności. Dlatego słuchaj- my raczej głosu spokoju i mądrości zamiast władczych żądań ponad miarę. Pierwszy obdarzy nas harmonią, drugi sprawi, że będziemy ostatecznie niezadowoleni. Im więcej będziecie wsłuchiwać się w waszą intuicję, tym lepiej ta intuicja rozwinie się w was. Po osiągnięciu pewnej wprawy łatwiej wam przyjdzie zaufać głosowi włas- 82 nego „wyższego Ja". Uwierzycie w siebie. Wasza mądrość pogłębi się i poszerzy. Drugi stopień Reiki da waszemu szóstemu zmysłowi solidnego bodźca, a regularna auto- terapia doprowadzi waszą intuicję do rozkwitu. Wraz z iniq'acjami drugiego stopnia otrzymacie trzy symbole, które pomogą zogniskować energię tkwiącą w waszych myślach, tak, że siłę Reiki będziecie mogli przesyłać poza zwykłe czasowo-przestrzenne granice waszego bytu. Owe symbole udostępniają zatem siłę Reiki w jeszcze szerszym sensie. Nie mają nic wspólnego z „magią" lub „ponadzmysłowym fenomenem". One sku- piają waszą świadomość w jednym punkcie, pozwalają płynąć sile Reiki na duże odległości i tak wzbogacają waszą Reiki o nowy składnik, że możecie uzdrawiać także umysł. Symbole polegają na prastarych, uniwersalnych regułach przekazywania energii przez DUCHA. Nasze myśli wypromieniowujemy jak fale świetlne, które rozchodzą się od źródła równomiernie we wszystkich kierunkach. Dlatego wraz z oddalaniem tracą stopniowo swą moc, podobnie jak fale na spokojnej powierzchni wody, które rozchodzą się po wrzuceniu kamyka. Ten rodzaj przekazywania pomaga nam niewiele, gdy myśl pokonać ma dużą odległość, gdyż w takim przypadku myśl musi być skupiona w wiązce, skierowana na jeden cel i ostra jak strzała. Umożliwiają to odkryte na nowo przez doktora Usui klucze do Reiki. Osobie posiadającej drugi stopień dają zdolność wysyłania siły Reiki poza zwykłe czasowo-prze- strzenne granice istnienia. I tym razem, jak przy pierwszym stopniu, nie wolno nam wyobrażać sobie, że to „my" „wysyłamy" energię. Także i tutaj siła Reiki jest „wciągana" lub „wsysana" przez pacjenta. Symbole tworzą jakby mosty. Wprowadzenie w drugi stopień Reiki następuje zwykle w jeden weekend lub w ciągu trzech wieczorów. Pierwszego wieczoru grupa poznaje symbole i dowiaduje się o nich 83 wszystkiego. Ponadto otrzymuje inicjacje drugiego stopnia. Drugiego wieczoru stosujemy i uczymy się osobliwej tech- niki uzdrawiania umysłu. Trzeci wieczór poświęcony jest uzdrawianiu na odległość. Dyskutujemy o różnych moż- liwościach zastosowania symboli i umacniamy się w prag- nieniu bliższego zbadania tych możliwości. Technika uzdrawiania umysłu uwalnia nas od nalecia- łości negatywnych doświadczeń, które nas fałszywie wa- runkują. W wielu okolicznościach życia z pewnością za- chowywaliśmy się negatywnie. Jeśli ponownie zostajemy skonfrontowani z podobnymi warunkami, nie podchodzi- my do nich otwarcie lecz reagujemy tak, jak wskazują nam utrwalone wzorce, nawet jeśli jest to całkowicie pozbawio- ne sensu. Negatywne doświadczenia jakby nieświadomie skłaniały nas do ich powtarzania. A jakże często przyłapu- jemy się na bezmyślności: reagujemy bez zastanowienia co każe nam właśnie tak działać i dokąd nas zaprowadzi taka reakcja. Przy właściwym zastosowaniu jeden z wymienio- nych symboli Reiki pomoże nam uwolnić się od tych zakorzenionych reakcji i wzorców zachowań. Jeśli ktoś nie zgadza się z duchowymi wymiarami istnienia, to umysłowo-duchowe aktywności mogą wywo- łać u niego nawet choroby psychiczne. Książka Louise Hay „Lecz swoje ciało" pokazuje te zależności, podobnie jak 16. rozdział tej książki. Przedstawiamy tam typowe bloka- dy energetyczne i opisujemy, jak poszczególne uczucia zagnieżdżają się w określonych rejonach ciała i wywołują określone choroby. Możemy posłużyć się tą wiedzą, gdy stosujemy technikę uzdrawiania umysłu i duszy i pozwala- my pacjentowi odnaleźć drogę do własnego „wyższego Ja". Tę samą technikę możemy po inicjacjach drugiego stopnia stosować wobec siebie samego. Usuniemy z drogi stare wzorce zachowań a tym samym wyostrzymy swoją intuicję. Inicjacje drugiego stopnia Reiki wywołują bardzo du- żo aktywności oraz wewnętrzny rozwój. Nastawcie się 84 zatem na szereg zmian na wszystkich poziomach istnienia i we wszystkich obszarach życia. Owe zmiany są efektem przekazywania siły podczas inicjacji i same również działa- ją jako przekaz siły. Uwalniają waszą energię z niepotrzeb- nych więzów. Przybywa wam poczucia odpowiedzialności. Manifestuje się to w darze uzdrawiających sił. Drugi stopień Reiki umożliwia wam świadome przeży- wanie wyższych poziomów istnienia. Inicjaq'e budzą was dla „wyższego Ja", krainy, której do tej pory jeszcze nie znaliście. Żywo i bezpośrednio przemawia z was głos intuicji. Daje wam jedność duchową, spokój i harmonię. Daje nowe odczuwanie życia. 85 Mądry jest człowiek, który budzi w sobie i tworzy iskrę intuicji. Sta- nie się gwiazdą sześcioramienną, gwiazdą mądrości. I wniesie po- ranek nowego dnia, który stanie się dniem pokoju, harmonii i siły. Eugene Fersen \uMiiit 86 ROZDZIAŁ 10 Dodatkowe środki pomocnicze — metody uzdrawiania, które możemy stosować wraz Z siłą Reiki W tym rozdziale pragniemy opisać metody uzdrawia- nia, które można zastosować w połączeniu z siłą Reiki, nawet jeśli nie należą bezpośrednio do Reiki. Po inicjacjach drugiego stopnia intuicyjnie odczujecie, co pomoże wam przy uzdrawianiu i autoterapii. Także pani Takata doda- wała do swych terapii Reiki elementy, nie wywodzące się od doktora Usui. Każdy ma własne zdolności i mocne strony, zatem możemy czuć się upoważnieni do ekspery- mentowania z różnymi metodami uzdrawiania i rozszerzać swój repertuar. Ponieważ podczas terapii Reiki nie „przesyłamy" pac- jentowi energii naszą wolą, możemy bez przeszkód obser- wować i kierować nasze myśli na inne spreawy. Bez wąt- pienia Reiki jest niezależną metodą uzdrawiania, która daje znakomite efekty terapeutyczne. Mimo to przydatne mogą okazać się metody przedstawione w tym rozdziale, jeżeli zastosujecie je w połączeniu z masażami Reiki. Uwalnianie blokad energetycznych Podczas terapii Reiki może zwrócić waszą uwagę fakt, że pacjent w określonych rejonach ciała „wciąga" tylko niewielką ilość energii i wydaje się w dotyku „zimny". Upewnijcie się najpierw w takim przypadku, czy uczucie 87 chłodu w waszych dłoniach nie powstało dlatego, że od- bierają one ciepło z ciała pacjenta. Jeśli wrażenie chłodu pochodzi faktycznie od pacjenta, potrzymajcie wasze dło- nie na tym „zimnym" miejscu pięć do dziesięciu minut. Jeśli i po tym czasie macie uczucie, że pacjent nie „wchła- nia" siły Reiki, to prawdopodobnie wyczuwacie intuicyjnie zator energetyczny. Aby go szybciej usunąć postarajcie się zgrabnym ru- chem zagęścić energię na powierzchni skóry pacjenta do postaci twardej piłki, uchwyćcie ją lewą dłonią i odsuńcie od ciała. Potem przerwijcie swe połączenie z powierzchnią skó- ry pacjenta gestem przecinania prawą dłonią. Obejmijcie lewą dłoń prawą dłonią, którą wyobraźcie sobie jako pro- miennie białe światło. Rozpłynie się w nim kula spiętrzonej energii. Wreszcie połóżcie znowu obie dłonie na to samo miejsce na ciele pacjenta. Odczujecie prawdopodobnie wię- cej ciepła i pulsującą energię, gdyż pacjent został uwolniony od blokady. Zdolny jest „wsysać" więcej siły Reiki. Cały ten proces możecie sobie tylko wyobrazić, roze- grać go przed waszym duchowym okiem. Zaleca się to zwłaszcza wobec pacjenta, który mógłby odebrać ruchy dłoni jako hokus pokus, ponieważ nie ufa rytualnym czy szamańskim gestom. Przeciwnie, gesty takie mogą okazać się bardzo skuteczne, mianowicie wtedy, gdy człowiek bierze je za oznakę, iż uwolniono go od czegoś „strasz- nego" lub „złego". Jak mówił Albert Schweitzer: „Uzd- rowiciel odnosi sukces z tej samej przyczyny co lekarz: każdy pacjent nosi swego lekarza w sobie. Przychodzi do nas, ponieważ nie może postrzec świadomie tego wewnętrz- nego lekarza. My, lekarze, odnosimy najpiękniejsze suk- cesy, gdy odnajdujemy środki i sposoby, które zapędzą do roboty tego »wewnętrznego lekarza« w naszym pacjencie". Pierwszym i najważniejszym zadaniem każdego uzdrowi- ciela jest zatem rozpoznanie, na jaki rodzaj terapii pacjent prawdopodobnie odpowie. 88 Ja sama wyuczyłam się tej techniki rozpuszczania zatorów energii od pewnego meksykańskiego uzdrowiciela podczas moich studiów nad parapsychologicznymi meto- dami uzdrawiania. Wówczas pojęłam też, że większość ludzi potrafi spontanicznie lokalizować blokady energety- czne w swoim ciele. „Wiedzą", jeśli nawet nie całkiem świadomie, gdzie znajdują się one, i „wiedzą" także, jakie emocje ukryte są lub spiętrzone w różnych rejonach ciała. Pokazanie procesu ich usuwania wraz z odpowiednią dra- maturgią może przekonać pacjenta o tym, że istotnie coś się zmieniło, a to doświadczenie może z kolei przyśpieszyć proces uzdrawiania. Zatory energii mogą mieć wiele przyczyn. W dużej części wynikają z ukrytych uczuć, które nie znalazły w życiu ujścia i nigdy nie mogły zamanifestować się. W rozdziale 16. zajmiemy się tym bliżej, zwłaszcza prob- lemem, gdzie nader chętnie zagnieżdżają się w ciele okreś- lone emocje i blokują przepływ energii. Obok ukrytych uczuć, także negatywne myśli mogą spiętrzyć energię. Negatywne myśli usamodzielniają się i zaczynają żyć własnym życiem, gdy wezmą człowieka we władanie. Jak rzepy czepiają się ciała całymi gromadami. Teozofia określa te usamodzielniające się myśli „duchami elementarnymi". Zwykle nie uświadamiamy sobie niesłychanej siły na- szych myśli. Wszelkie nasze myśli zbierają się i skupiają w subtelnym ciele Ziemi i przenikają jej pole energetyczne. Dlatego jednakowo ważne jest dla ludzkości i dla Ziemi, abyśmy żyli świadomie, abyśmy byli ludźmi, byśmy rzeczy- wiście ucieleśniali bezcenne możliwości BYTU. Jeśli myśli przebiegają przez nas szybko, wówczas nie usamodzielniają się. Bez własnego życia znikają równie szybko, jak szybko pojawiły się. Kto jednak przez dłuższy czas opanowany jest negatywnym wyobrażeniem, umoż- liwia sile tkwiącej w tej myśli spłodzenie „małych istotek", 89 właśnie tzw. „duchów elementarnych", które potem same z siebie troszczą się o to, by te same negatywne wyob- rażenia dalej rozmnażały się intensywnie. Musimy nauczyć się rozumienia tych fenomenów, gdyż właśnie dziś ku naszej planecie płynie potężna fala miłości, by uleczyć ją z jej ułomności, i ponieważ właśnie dziś wielu ludzi odkrywa swe intuicyjne zdolności. Moż- liwe, że nagle zaczniecie dostrzegać nawet „duchy elemen- tarne" i będziecie się obawiać, że „zbzikowaliście", gdyż nie potraficie sobie wytłumaczyć takich zjawisk przy po- mocy dostępnego w naszej kulturze obrazu świata. Oczywi- ście niektóre kraje są bardziej od innych otwarte na takie sprawy, na przykład Brazylia lub Anglia. Tam istnieją grupy ludzi zajmujące się tymi problemami i uświadamia- jące innych. Oczywiście uświadamienie jest konieczne. Od czasu do czasu jakiś „schizofrenik" odesłany zostaje do kliniki, ponieważ widzi rzeczy, jakich nie potrafią do- strzec inni. On jest medium, które nie nauczyło się właś- ciwego obchodzenia z siłami i zjawiskami, jakie po- strzega. Tu na Zachodzie, odczuwamy wręcz lęk przed wszel- kimi zdolnościami medialnymi. Ma to swą przyczynę: trwające całe wieki procesy czarownic, kończące się ich śmiercią na stosie, wryły się w zbiorową podświadomość. O milionach torturowanych i mordowanych nie jest łatwo zapomnieć. Nic wiec dziwnego, że kościelne prześladowa- nia osiągnęły skutek, uśpiły siłę intuicji i stłamsiły ją. Logiczne i racjonalne myślenie, doprowadzone do dosko- nałości przez Kartezjusza, jeszcze utrwaliło tę tendencję. Ale jak jasno rozsądek i logika potrafią określać nasze myślenie, tak jasnym jest również, iż nie mogą one roz- wiązywać wszystkich problemów życiowych. Dziś kierunki umysłowe mieszają się. Obok rozumu swoje miejsce znowu znajduje intuicja. Traktujemy ją jako jedno z wielu narzę- dzi naszej świadomości. 90 Jeśli wątpicie w ten rozwój, wybierzcie się do najbliż- szej dużej księgarni i przejrzyjcie najnowsze poradniki ekonomiczne, lub zasięgnijcie informacji na temat odnoś- nych seminariów dla menagerów i kadr kierowniczych. Zobaczycie, że wzięty biznesmen zdaje się raczej na własną intuicję, niż tylko na racjonalne rozważania i logikę. Ponie- waż zaś coraz więcej ludzi na nowo odkrywa swą intuicję, jest czymś naturalnym, że ludzkość jako całość dochodzi do tak starych i normalnych ludzkich zdolności medial- nych. Każdy człowiek jest w taki lub inny sposób urodzo- nym jasnowidzem. Telepatia jest darem natury. Nawet zwierzęta ją posiadają. Medialne sesje z chorymi zwierzętami wykazały, że myślą one obrazowo, a te obrazy dostarczają weterynarzowi wartościowych wskazówek do leczenia. Czyżby człowiekowi miało brakować zdolności, jakie posiadają nawet zwierzęta? Obserwuję u moich uczen- nic i uczniów, jak bardzo otwierają się na swą intuicję, zwłaszcza po inicjacjach drugiego stopnia. Zaakceptujmy zatem intuicję jako coś naturalnego — jako dar Boga. Kto swych medialnych zdolności doświadcza negatywnie, ten musi szukać przyczyn w sobie samym. Wszelkie „potwory" i „straszydła" ucieleśniają zazwyczaj tylko własne negatywne myśli lub „duchy elementarne". Można pozbyć się ich, usunąć je i przekształcić skupioną w nich energię. Złe nie istnieje. Ale istnieje ignorancja. „Opętany" może być tylko ten, kto nie- świadomie uwierzy, że ktoś inny sprawuje nad nim władzę. I odwrotnie, tylko ignorant będzie próbował „opętać" innego. Taka próba odbije się negatywnie na nim samym. Przez całe wieki do tego stopnia poświęcaliśmy nasze siły i uznawaliśmy autorytet władz świeckich i duchow- nych, państwa i religii, że jesteśmy przez te instytucje jakby „opętani". Teraz nadeszła pora, byśmy upomnieli się o zwrot odpowiedzialności i umieścili ją tam, gdzie jej miejsce: w nas samych. Musimy odważyć się na nowy porządek, samemu decydować jakiego państwa i religii 91 pragniemy. Nie powinniśmy ślepo naśladować rodziców, tak jak oni naśladowali swoich. To ślepe naśladownictwo z generacji na generację utrwala spychanie na margines i rezygnację z naszych właściwych nam uczuć. Musimy naprawdę przerwać łańcuch ignorancji i hipnozy masowej. Posiadamy siłę. W tym celu musimy tylko rozpuścić zatory energetyczne w naszym ciele. Podążając tą drogą usunie- my skutki rezygnacji z naszej prawdziwej istoty i staniemy się tym, czym zawsze byliśmy, a o czym w międzyczasie jednak zapomnieliśmy: Współtwórcami i Współstwórcami uniwersalnej siły życiowej. Jesteśmy istotami świetlnymi. Im lepiej o tym „wiemy" i dogłębniej to przeżywamy, tym „wyżej" i subtelniej „wibruje" ludzkość jako całość. Ewolucja świadomości postępu- je wraz z doświadczeniem i uznaniem własnego ISTTNIENIA. Siła Reiki może przyśpieszyć rozwój. Dostarcza ona ciału energii i wprawia je w równowagę płynności. Udo- stępnia rejony i obszary, którym przez długi czas od- mawialiśmy dostarczania odżywczej siły życiowej. Powoli wschłuchujcie się w swoje ciało i odkrywajcie, gdzie spiętrzyła się w nim energia. Każdego dnia działajcie na siebie siłą Reiki, by — stosując zwłaszcza technikę drugiego stopnia dla uzdrawiania umysłu — uwolnić się od przestarzałych wzorców zachowań. Od dawna zapomniane uczucia zostaną wypłukane na powierzchnię świadomości, a wasze sny powiedzą wam bardzo wiele. Gdy tylko stosując wskazówki z rozdziału 16. poznacie przyczyny blokady lub rezygnagi z własnego przeżywania, sformułujcie dla siebie afirmacje, które z korzeniami usuną negatywne myślenie. Pomogą wam przy tym książki Louise Hay „Ulecz swoje ciało" oraz Bodo J. Baginskiego i Shalili Sharamon „Reiki — uniwer- salna energia życiowa".* Pierwsza udzieli wam rady, jak * Bodo J. Baginski/Shalila Sharamon: "Reiki — Universale Lebensener- gie", Synthesis Yerlag, Essen, 7. Auflage 1989 92 przy pomocy stosownej afirmacji można pozytywnie wy- tłumaczyć sobie wiele chorób. Druga książka zwraca uwa- gę na przesłanie, jakie wysyła do nas każde cierpienie, by doprowadzić do pozytywnej przemiany naszego stylu życia lub naszych poglądów. Ponadto wskazuje na umysłowo- -duchową przyczynę tych cierpień. Teraz jesteście uzbrojeni: możecie wyostrzyć intuicję i zredagować wasz program samouzdrawiania. Kolor i dźwięk Wiele książek objaśnia uzdrawiającą siłę barw. Mię- dzy innymi także dr Joyce Nelson z San Diego w Kalifornii przetestowała oddziaływanie kolorów na ciało i duszę człowieka. Podczas swego eksperymentu podłączyła testo- wane osoby do urządzenia rejestrującego, które zapisywało ciśnienie krwi i inne wartości oraz mierzyło elektryczny odruch skóry. Fioletowe światło zwalniało tętno, jednakże nie u wszystkich uczestników eksperymentu. Światło z drugiego końca widma przyśpieszało natomiast tętno, u mężczyzn bardziej i częściej niż u kobiet. Doktor Nelson odkryła także w kolorach rozmaite możliwości uzdrawiają- ce. W swej medycznej praktyce wykorzystuje je często w połączeniu z uzdrawiającymi kryształami. Dr Bara Fischer naucza z kolei terapii wg Darii Dinshah. Paq'ent, w zależno- ści od objawów chorobowych, zostaje naświetlony jednym z 12 kolorów. Pragniemy naszkicować tu krótko cechy poszczególnych barw i ich sposób oddziaływania na ciało: Czerwony — ożywia system nerwowy i zmysły; pobudza krążenie: częściowo znosi uboczne działanie promieni rent- genowskich i następstwa silnego promieniowania ultra- fioletowego. 93 Pomarańczowy — wzmacnia płuca i oskrzela; pobudza tarczycę i żołądek; usuwa skurcze i wzmacnia kościec. Żólty — pobudza układ limfatyczny, zmysłowy i ruchowy układ nerwowy; zwiększa produkgę hormonów. Żólty cytrynowy — wzmacnia ciało i mózg; oczyszcza płuca; ogólnie wspomaga zdolność regeneracji. Zielony — sprzyja funkcjonalnej równowadze ciała i móz- gu; pobudza przysadkę mózgową; zabija zarazki chorobo- twórcze. Turkusowy — usuwa ostre zaburzenia; pomaga przy opa- rzeniach skóry. Błękitny — działa uspokajająco; obniża gorączkę; łagodzi stany zapalne, swędzenie i podrażnienia skóry; pobudza szyszynkę. Indygo — działa uspokajająco; pobudza gruczoły przytar- czyczne; zmniejsza ropnie i guzy; tłumi porywy emocjonalne. Fioletowy — pobudza śledzionę i leukocyty; obniża gorącz- kę; odpręża mięśnie. Purpurowy — obniża temperaturę ciała; zwalnia czynność serca; uspokaja funkcjonowanie nerek; zapobiega krwoto- kom płucnym. Magenta — harmonizuje życie uczuciowe; dba o optymal- ne ciśnienie krwi; pobudza nerki i nadnercza. Szkarłatny — pobudza nerki i nadnercza; intensyfikuje życie uczuciowe; wzmacnia narządy płciowe; podnosi ciś- nienie krwi. 94 Zachęcam moich uczniów i uczennice do eksperymen- towania z kolorami, nie tylko przy uzdrawianiu, lecz także każdego dnia przy wyborze swego ubrania. Niekiedy proszę też moich pagentów, aby ubrali się w odzież określonej barwy, zwłaszcza, gdy pragnę stosować dla nich terapię Reiki w kombinacji z rebirthingiem; powinni wówczas ubrać się w kolorze zablokowanego centrum energetycznego.* Dla ożywienia pogrzebanych uczuć doskonale nadają się również moim zdaniem kasety audio Jona Monroe. Jon przełożył 12 barw z widma Darii Dinshah na podstawowe dźwięki** i nagrał je. Często używam kaset Jona, a już zawsze kasety, która odpowiada kolorowi zablokowanej czakry. Kryształy Kryształ górski w ostatnich latach stał się bardzo popularny jako środek pomocniczy przy uzdrawianiu, gdyż potęguje naturalne siły uzdrawiające i prowadzi je w żąda- nym kierunku. Jego popularność właśnie dziś nie powinna nas zaskakiwać. Wraz z zainicjowanym kwantowym sko- kiem ludzkiej świadomości, także nauka o kryształach wydobyta została z niepamięci. Wielu ludzi źródeł tej wiedzy upatruje jeszcze w legendarnej Atlantydzie. * Patrz także — Lea Sanders: „Kolory twojej aury", Oficyna Wydaw- nicza „Aster", Kraków 1993 ** Podobne założenia omawia Mariannę Uhl w książce „Chakra- Orgel" (Organy czakr). Poprzez kombinowane działania muzyki, olejków eterycznych, kolorów, kamieni szlachetnych i recytowanego wstępu do medytacji otwiera drogę do energii czakr, tak, że spiętrzona w nich energia znowu może swobodnie przepływać. Patrz — Mariannę Uhl: "Chakra-Orgel", Durach, 1989 95 Ale nie tylko alternatywne metody uzdrawiania od- krywają na nowo kryształ, także nauka znajduje dla niego nowe możliwości zastosowania, na przykład przy pozys- kiwaniu energii słonecznej, w technikach przekazu i komu- nikaqi. Wykorzystuje się przede wszystkim tak zwany efekt krystaliczno-elektryczny. W tym celu kryształy pod- daje się działaniu ciśnienia, aż wydzielą one dające zmie- rzyć się napięcie elektryczne. Mówiąc innymi słowy, pod wpływem mechanicznego ciśnienia kwarc wydziela elektro- ny. Tę relację można odwrócić: pod działaniem prądu elektrycznego kryształ wywołuje ruch mechaniczny. Na tej zasadzie działa zegar kwarcowy. Kryształy występują w wielu miejscach na naszej plane- cie, nauczono się produkować je także syntetycznie. Każdy kryształ jest w zasadzie geometrycznym związkiem minera- łów, cukrów lub materii. Ich symetryczna forma lub postać polega na powtarzającej się regularnie budowie atomów lub cząsteczek. Owo ściśle geometryczno-matematyczne uporzą- dkowanie tłumaczy, dlaczego kryształy tak dobrze nadają się do programowania. Moc uzdrawiającą posiadają zaś dlatego, że mogą kształtować i magazynować specyficznie dostrojoną energetyczną sieć macierzystą i przekazywać informacje pomiędzy różnymi poziomami istnienia, które można jeszcze przetworzyć na płaszczyźnie subtelnej. W rozdziale 4. omówiliśmy wzajemne oddziaływanie pomiędzy strukturalnymi płaszczyznami żywych organiz- mów i rozważaliśmy rozmaite zastosowania siły Reiki, która może przenikać wszystkie te poziomy. O ile siła Reiki przenika ciało fizyczne a także eteryczne, a zatem od- działywuje na umysł, gdzie kryją się zasadnicze przyczyny chorób, to kryształy oddziaływują raczej na różne manifes- tacje subtelnego ciała energetycznego. Zwracamy więc uwagę na to, że ludzie o zdolnościach jasnowidzenia postrzegają niszczące wzorce w ciele ete- rycznym, a także niczym subtelnie dostrojone instrumenty 96 mogą je zarejestrować, zanim objawią się one na płaszczyź- nie fizycznej w postaci choroby. W tym momencie krysz- tały dowodzą swej przydatności; potęgują i kierują uzdra- wiające energie na te miejsca w systemie subtelnym, gdzie zagnieździły się zatory. Mogą pomóc także przy chorobach fizycznych, gdyż ich pozytywny wpływ na płaszczyznę subtelną odbije się w końcu także na ciele fizycznym, i również tam przywróci płynną równowagę energii. Może- my zatem powiedzieć, że wprawdzie kryształy pomagają znieść blokady energetyczne i negatywne wzorce myślenia na poziomie subtelnym, to jednak nie zawsze mają dość mocy uzdrowicielskiej, by usunąć utrwalone mentalno-du- chowe struktury na poziomie właściwych przyczyn chorób w najgłębszych pokładach umysłu. Z jednej strony krysz- tały są zatem skutecznym środkiem pomocniczym do wzmacniania i przekazywania uzdrawiających energii, z drugiej zaś ich siła oddziaływania jest zbyt słaba, by zapobiegać powtarzaniu negatywnych struktur ducho- wych, które odpowiedzialne są za chorobę. Siła Reiki oddziaływuje natomiast bezpośrednio na pła- szczyznę przyczyny. O tyle więc przewyższa ona kryształy. Ale zastosowanie siły Reiki nie wyklucza użycia kryształów, można więc kombinować je ze sobą. Posiadając pierwszy stopień Reiki, możecie zaprogramować kryształ siłą Reiki: Ujmijcie kryształ w dłonie i naładujcie go. Potem pożyczcie go komuś lub podarujcie. Obdarowany może oddziaływać nim sam na siebie lub nosić go po prostu na ciele. Możliwa jest jeszcze jedna metoda: trzymając w dło- niach kryształ wizualizujcie pacjenta, prześlijcie mu na dowolną odległość uzdrawiające energie i zobaczcie swym wewnętrznym okiem, jak on je otrzymuje i absorbuje. Ponieważ wszystkie kryształy działają poprzez wibra- cje magnetoelektryczne, dlatego mogą wzmacniać energie 7-Horan: Sił» Roki 97 wychodzące z ducha „nadawcy" i przekazywać je na odleg- łość potrzebującemu. Posiadając drugi stopień Reiki możecie ponadto pro- gramować kryształ techniką uzdrawiania umysłu i tak zwielokrotnić jego moc uzdrawiającą, że w proces uzdra- wiania wciągnięta może zostać także płaszczyzna zasad- niczych przyczyn choroby. Owa technika drugiego stopnia aktywizuje w krysztale wyższe częstotliwości wibracji, co jest bardzo interesującym aspektem w terapii kryształami. Randall i Yicki Baer w swych książkach* o zastoso- waniu kryształów, rozróżniają na przykład świadomie: ładowanie i aktywizowanie kryształów. Pod pojęciem łado- wania rozumieją odnawianie ich siły wibracji, podczas gdy aktywizacja ma zwiększać ich pojemność, a tym samym podwyższać ich częstotliwość wibracji. Zgodnie z moim doświadczeniem, siła pierwszego stopnia Reiki może nała- dować kryształ, natomiast moc drugiego stopnia zaktywi- zuje go, zwiększając jego pojemność ładowania. Pozwólcie mi w tym momencie odnieść się do od- krycia nauki, które w zupełnie nowym świetle stawia cudowny rezonans pomiędzy istotami żywymi a kryształem górskim. W uproszczeniu brzmi ono tak: „Człowiek jest żywym kryształem". W biologii powoli zdobywa sobie popularność stwierdzenie, że szereg substancji i błon ludz- kiego ciała przypomina w swej funkcji ciekłe kryształy. Znacząca w tym wyględzie jest też praca Marcela Yogela, który od przeszło trzydziestu lat prowadzi badania w laboratoriach firmy IBM i ceniony jest w tej dziedzinie na całym świecie. Udało mu się mianowicie, przy zastosowa- niu szczególnej techniki cięcia, dostroić kryształy górskie dokładnie do częstotliwości wibracji wody. Także ludzkie * Randall Baer/Vicki Baer: "Windows of Light: Quartz Crystals and Self-Transformation", San Francisco, Harper & Rów, 1984. Randall Baer/Vicki Baer: "The Crystal Connection: A Guidebook for Persona! and Planetary Transformation, San Francisco, Harper & Rów, 1986 98 ciało składa się w zasadniczej części z wody. Być może odkrycie to przekona nas, iż uzdrawiająca moc kryształów i nasza zdolność współwibrowania z ich energiami wcale nie jest taką „ezoteryczną wariacką ideą", jak uważa się jeszcze często. W sierpniu 1988 poznałam doktora Igora Smirnowa i jego żonę Irinę, tuż po tym, jak wyemigrowali ze Związku Radzieckiego. Oboje przez wiele lat prowadzili badania i pracowali z tzw. niemowlętami wodnymi. Dr Smirnow wynalazł nawet aparat wykorzystujący kryształy, który programował wody płodowe dźwiękami wydawanymi przez delfiny i wieloryby. Niemowlęta wodne uczyły się pływać zaraz po urodzeniu a natychmiastowy kontakt z wodą zdawał się bardzo dobrze oddziaływać na ich intuicję. Po kilku tygodniach, popychane na powierzchni wody, były w stanie drzemać leżąc spokojnie na boku. Już po sześciu tygodniach mogły stać pionowo, a gdy pozo- stawiono je same w przyciemnionym zbiorniku wodnym, doskonale orientowały się, po której stronie basenu znaj- duje się ich matka. Trafiały do niej kierując się niezawodną intuicją. Zaskakujące zdolności i wrażliwość niemowląt wodnych są dalszym wyraźnym dowodem na zależność pomiędzy kryształem, wodą a człowiekiem. Wybór odpowiedniego kryształu Ważnym kryterium przy wyborze kryształu jest to, by z wami współwibrował. Rezonans musi się zgadzać. Krysz- tały nie różnią się w tym względzie od ludzi. Każdy ma własne, osobiste promieniowanie, właściwą sobie częstot- liwość wibragi. Kolor, wielkość, postać i struktura są przy wyborze równie ważne, jak i planowane zastosowanie. Najlepiej zdajcie się na własną intuicję. Spróbujcie odczuć jak spontanicznie zareagujecie na subtelne energie danego 99 kryształu. Dr Joyce Nelson proponuje ćwiczenie, które pomoże wam uwrażliwić się na subtelne energie kryształu: 1) Pocierajcie o siebie mocno i szybko powierzchnie dłoni przez około l minutę. 2) Dłonie nadal zwrócone do siebie powierzchniami powoli oddalajcie od siebie, aż odległość miedzy nimi wyniesie około 15 cm. Potem równie powoli zbliżajcie je znowu do siebie. Powtarzajcie tę czynność kilka razy i baczcie na to, czy dłonie swędzą, stają się cieplejsze, czy możecie dostrzec jeszcze inne zmiany waszej energii. Uszlachetnianie i oczyszczanie Ponieważ każdy kryształ górski przyjmuje wibracje swego najbliższego otoczenia, powinniście zaraz po zaku- pieniu lub otrzymaniu w prezencie „rozprogramować" go lub oczyścić, gdyż nie chcecie przecież wraz z nim przejąć równocześnie energii i myśli wcześniejszego właściciela lub ludzi, którzy w ostatnim czasie weszli z nim w kontakt. Oczyszczajcie swój kryształ przynajmniej raz w tygo- dniu, jeśli będziecie go nosić na ciele*. Jeśli przechowujecie go w spokojnym, harmonijnym miejscu, nie jest to koniecz- ne. Wówczas musicie go oczyszczać okazjonalnie. Oto kilka propozycji: 1) Włóżcie go na conajmniej 24 godziny do wodnego rotworu soli. 2) Przykryjcie go na 24 godziny suchą solą morską. 3) Oczyśćcie go pod bieżącą wodą. 4) Dmuchnijcie na każdą powierzchnię jego szlifu i poprzez wizualizację przekażcie mu tym samym czystość i świeżość. * Patrz także — Shalila Sharamon/Bodo J. Baginski: „Kamienie szlachetne a znaki Zodiaku. Tajemna moc kamieni szlachetnych i ich związki z dwunasto- ma znakami Zodiaku", Oficyna Wydawnicza „Aster", Kraków 1993 100 Ładowanie Wasz kryształ można naładować w następujący sposób: 1) Połóżcie go na kilka godzin pod piramidkę lub na siatce krystalicznej. 2) Napromieniujcie go światłem pożądanej barwy, by dostroić go do waszej częstotliwości wibracji. 3) Pozostawcie go przez kilka godzin w jakimś osob- liwym punkcie energetycznym Ziemi, na przykład na miejs- cu o niskim napięciu magnetyzmu ziemskiego. 4) Podziałajcie na niego siłą Reiki lub pozwólcie komuś podziałać na niego tą siłą. Po inicjacjach pierwszego stopnia Reiki każdy może to dla was zrobić. W tym celu musi ująć tylko kryształ w dłonie i sformułować w myślach życzenie, by naładować go siłą Reiki. W pragnieniach myślowych powinien też być zawarty przewidywany obszar zastosowania. Aktywizacja Powiedzieliśmy właśnie, że aktywizagę kryształu defi- niujemy jako rozszerzenie jego pojemności ładowania. Randall i Yicki Baer proponują, by w tym celu poddawać kryształ na przemian działaniu bardzo niskich i bardzo wysokich temperatur. Jednakże kryształ musi być ogrzewa- ny i oziębiany bardzo powoli i stopniowo, w przeciwnym razie może popękać a nawet rozlecieć się. Inne możliwości aktywizacji kryształu stwarzają: 1) Burze i śnieżyce 2) Tranformatory Tesla 3) Transformatory elektrostatyczne 4) Kompleksowe siatki krystaliczne 5) Drugi stopień Reiki 101 Programowanie Tak jak nowoczesna informatyka wykorzystuje krysz- tały do magazynowania danych w komputerze, tak i my możemy nauczyć się programowania kryształów górskich, by wykonywały różne zadania. Co mamy na myśli? Z grubsza biorąc przekazywanie kryształowi osobliwych wzorców ener- gii i myśli. Oto dwa przykłady, wyjęte z książki doktor Joyce Nelson "Gypsies. Guide to Crystals"*. 1) Programowanie na uzdrawianie: Możecie nastawić swój kryształ indywidualnie na naj- różniejsze dolegliwości fizyczne i psychiczne. Zwizualizuj- cie w tym celu chorego człowieka i schorzenie, które pragniecie uzdrowić. Następnie wizualizujcie tak szczegó- łowo, jak to tylko możliwe, jego poprawę zdrowia. Po- czujecie jak do pacjenta wpływa uzdrawiająca energia i zobaczycie, że dolegliwości całkowicie ustępują. Gdy zaprogramujecie kryształ, możecie go użyć do terapii. Trzymajcie go nad ciałem pacjenta i absolutnie świadomie skierujcie jego uzdrawiające siły na właściwe miejsca wy- magające terapii. Zwizualizujcie uzdrawiające siły płynące z was poprzez kryształ w ciało pacjenta. Możecie również przekazać pacjentowi kryształ na kilka dni, aby sam mógł na siebie oddziaływać albo zwyczajnie nosić go na ciele. Po kilku terapiach zaleca się jednak dokładne oczyszczenie kryształu i jego ponowne zaprogramowanie. 2) Programowanie na kolor. Każda barwa ma szczególną częstotliwość wibracji i stąd takie swoje indywidualne cechy, które można wyko- rzystać w różnych celach. Przy pomocy barw możemy wpłynąć na osobowość, nastrój, stan świadomości i stan * Joyce Nelson: "Guide to: Crystals", nakładem własnym autorki: J. Nelson, 2572 46th Street, San Diego, Calif. 92105, USA 102 fizyczny. Musimy w tym celu zaprogramować kryształ na kolor, który reprezentuje pożądaną zmianę a potem za- stosować w identyczny sposób, jak przy uzdrawianiu. W "Guide to the Metaphysical Properties of Stones"* przedstawiono rozmaite działanie barw. I jeszcze mała uwaga dotycząca techniki programowania. Najlepiej, gdy ułożycie kryształ w żelu o odpowiednim kolorze a potem podziałacie na niego naturalnym lub sztucznym światłem. Kryształy mają neutralną wartość: nie są ani złe ani dobre, ani pozytywne ani negatywne. Ale działają. Wy- promieniowują energię, wysyłają i wzmacniają wprowa- dzony do nich program. Mogą przekazywać każdą infor- mację bezpośrednio od świadomości do świadomości. Treść tej informacji określamy my sami. Jesteśmy od- powiedzialni i dlatego podczas używania kryształów musi- my wykazać się odpowiedzialnością, gdyż ich właściwym zadaniem — jak powiada Marcel Yogel — jest bezin- teresowna służba dla ludzkości: uwalnianie od bólu i cier- pienia. Czy potraktujemy to jak mit czy jako fakt? Historia Atantydy dostarcza nam w tym względzie ostrzegawczego przykładu. Musimy zatem ostrożnie, każdy indywidualnie i wszyscy razem, stosować z miarą i świadomi odpowiedzial- ności stale doskonalące się i rozwijające możliwości tech- niczne. Mamy wybór. Możemy tak zaprogramować krysz- tały, że będą sprzyjać transformacji. Jeżeli użyjemy ich wraz z siłą Reiki, wówczas zasięg ich skuteczności roz- szerzy się do nieskończoności. Przestaną wówczas istnieć granice ich mocy, gdyż są one nieograniczone — jak ludzka świadomość. * Joyce Nelson: "Guide to: Metaphysical Properties of Stones", na- kładem własnym autorki: J. Nelson, 2572 46th Street, San Diego, Calif. 92105, USA 103 Harmonizowanie czakr W rozdziale 4. zajmowaliśmy się zależnością miedzy gruczołami dokrewnymi a siedmioma głównymi czakrami i stwierdziliśmy, że naturalna metoda uzdrawiania Reiki doktora Usui zasadza się na znajomości współzależności różnych płaszczyzn strukturalnych ludzkiego ciała: ciała eteryczne i fizyczne, poprzez połączenie miedzy centrami energetycznymi i układem wydzielania wewnętrznego, są wzajem sprzężone. Słowo „czakra" pochodzi z sanskrytu a jego podstawowe znaczenie to „okrąg", „koło"*. Trafne słowo, jeśli zważymy, że gdybyśmy mieli zdolność jasno- widzenia, moglibyśmy postrzegać czakry jako wirujące tarcze świetlne. Ciało eteryczne jest ciałem energetycznym. Jego bardzo subtelne wibrage otulają całkowicie ciało fizyczne; prądy energetyczne łączą ponadto ze sobą oba ciała. Ciało eteryczne pochłania subtelniejsze wibracje z oto- czenia i przekazuje owe energie przez czakry do gruczołów dokrewnych a tym samym do ciała fizycznego. System wewnątrzwydzielniczy reguluje natomiast gospodarkę hormonalną, która wpływa na nasze nastroje i odczucia. Oznacza to, że każda dysharmonia w subtelnych centrach energetycznych pociąga za sobą automatycznie brak rów- nowagi w gruczołach dokrewnych. I odwrotnie, każda nierównowaga w systemie wydzielania wewnętrznego odbija się brakiem równowagi w czakrach. Oba układy wzajemnie na siebie wpływają, gdyż energia życiowa prze- pływa między nimi tam i z powrotem. Ale to wzajemne * Obszerne omówienie czakr a także informacje na temat harmonizowa- nia centrów energetycznych poprzez kolory, dźwięki, kamienie szlachetne, zapachy, techniki oddychania, doświadczanie przyrody i medytacje znaj- dziecie w książce Shalili Sh ar amon i Bodo J. Baginskiego: „Księga czakr", Oficyna Wydawnicza „Aster", Kraków 1994. 104 oddziaływanie wcale nie musi być motorem choroby. Może sprzyjać zdrowieniu i dobremu samopoczuciu, i dzieje się tak rzeczywiście podczas terapii Reiki. Układy wewnątrzwydzielniczy i subtelny równocześ- nie pobierają siłę Reiki. Reiki uzdrawia czakry i równo- cześnie gruczoły dokrewne. Reiki harmonizuje oba systemy i prowadzi je równocześnie do równowagi. Ponieważ tera- peuta Reiki dokładnie odczuwa podczas zabiegu, na któ- rych miejscach ciała pacjent „pobiera" więcej energii, nie potrzeba wiele przenikliwości, by wykryć blokady. Rycina zamieszczona na str. 109 wskazuje ponadto, że czakry wpływają na układ wewnątrzwydzielniczy a także oddziaływują na organy w swym zasięgu i na odpowiedni odcinek układu nerwowego. Każda czakra ma swoją osob- liwą funkcję: reprezentuje i steruje jakością uczuć i ich rozkwitem w indywidualnym ludzkim rozwoju. Wzajemne oddziaływania przytoczone są w punktach w tekście obok ryciny. Zależność pomiędzy czakrami na jednej stronie a ludzką jakością uczuć i wartościami na drugiej, oznacza naturalnie, że każda dysharmonia w jednej czakrze zaburza także przyporządkowaną funkgę psychiczną. Wszystkie czakry są jednakowo ważne. I choć brzmi to jak oczywistość, musimy o tym wspomnieć mimo wszystko, bowiem wielu ludzi, tak zwanych „wędrowców na duchowej drodze", ogranicza się wyłącznie do rozwijania „wyższych czakr", gdyż znajdują się one bliżej „duchowości". Faktem jest, że wszelkie zjawiska pojawiają się, rozbłyskują, promie- niują z BYTU DUCHA, płaszczyzn duchowych. Ponadto czakry są systemem naczyń połączonych, a z tego z kolei wynika, że energetyczny brak równowagi w jednej czakrze zakłóca równowagę wszystkich czakr. Niższe czakry są bardziej dostrojone do energii ziems- kich i połączone są z pierwiastkami ziemskimi. Wyższe czakry współwibrują z energiami kosmicznymi i subtel- nymi. Powinniśmy zwrócić przy tym uwagę, że określenia 105 „wysoki" i „niski" nie sugerują wartościowania, łecz tylko pozycję w ciele i częstotliwość wibracji. Serce odgrywa rolę szczególną. Tu, w środku ciała, spotykają się „subtelniej- sze" i „cięższe" energie. Tu spotykają się nurty biegunów bytu — duch i materia, zjednoczone w miłości, manifestują miłość i współczucie. Czakra serca ucieleśnia żywioł powie- trze, tym samym jest naturalnym miejscem spotkania Nie- ba i Ziemi. Właśnie dziś musimy bardzo zatroszczyć się o shar- monizowanie czterech niższych czakr, by zakorzenić się w Matce Ziemi i uzdrowić naszą planetę. Nie wolno nam dłużej tłumić myśli i zapominać, że żeński biegun, materia, Ziemia, wymagają równie wiele uwagi, troski i miłości co męski biegun Ducha. Terapia całego ciała siłą Reiki harmonizuje czakry, nadaje ich energiom naturalną płynną równowagę oraz sprzyja uzdrawianiu i stawaniu się jednością wszystkich płaszczyzn istnienia. Możliwa jest też skrócona terapia. Oto dwa przykłady: Terapia na stojąco: Pacjent stoi wyprostowany, odprężony i rozluźniony, zwrócony do was bokiem, podczas gdy wy trzymacie jedną dłoń około 5-10 cm przed jego podbrzuszem a drugą w tym samym odstępie przed czakrą korzenia (kość ogonowa). Trzymajcie dłonie w tej pozyq'i dwie do trzech minut, aż energia zacznie pulsować falami. Kontynuujcie terapię w kierunku do góry, przytrzymując dłonie zawsze dwie do trzech minut przed każdym centrum energetycznym. Gdy dotrzecie do czakry przedziałka, trzymajcie nad głową pacjenta obie dłonie, pozostawiając jednak nad ciemieniem wolną przestrzeń. Po kilku minutach poprowadźcie dłonie z powrotem do czakry korzenia. Tym samym łączycie czakry w jeden związek i przypieczętowujecie go. 106 Wyrównywanie nieba i ziemi: Pacjent leży na plecach. Kładziecie dłoń na tyle jego głowy, a drugą przy kości łonowej na czakrze korzenia. Odczekajcie, aż poczujecie pulsowanie, swędzenie lub ciep- ło. Wówczas przesuńcie jedną dłoń na brwi a drugą na brzuch (około trzech palców poniżej pępka). Także w tej pozycji odczekajcie, aż odczujecie coś na powierzchniach dłoni lub spontanicznie i intuicyjnie poznacie, że te czakry są już sharmonizowane. Następnie połóżcie dłoń nad gard- łem i tarczycą, bardzo lekko, by nie zaciskać przełyku, a drugą na splocie słonecznym. Odczekajcie, aż odczujecie, że i te dwie czakry zostały sharmonizowane. Potem połóż- cie obie dłonie na czakre serca. Na końcu bardzo ostrożnie zdejmijcie dłonie z ciała pacjenta, by nie zmącić jego pola magnetycznego, jego aury. I proszę, przestrzegajcie jednego: gdy harmonizujecie czakry, czyńcie to świadomie i z miłością. Podążajcie za swą intuicją. Ona jest w doświadczeniu a doświadczenie jest w niej. Jako bezpośrednia wiedza zna wszystkie energie psychi- czne, płynie z nimi nierozerwalnie, wpleciona w ich nurt. W swym działaniu jesteście całkowicie swobodni. Gdy wasz wewnętrzny głos tak radzi, to możecie tworzyć dla pacjenta dowolne kombinacje łączenia czakr, gdyż dyshar- monie ulokowane są w każdym człowieku inaczej i dlatego wymagają innej pomocy. Tam, gdzie uważacie za słuszne, możecie też zastosować symbole drugiego stopnia Reiki. Harmonizując czakry przywracacie wszystkim ukła- dom fizycznym ich naturalną równowagę. Pacjentowi mo- że to posłużyć jedynie wtedy, gdy podczas masażu Reiki skoncentrujecie się swobodnie na tych centrach energetycz- nych. Poprzez układ wewnątrzwydzielniczy korzyść od- niesie także ciało, zaś świadomość rozwinie się, gdyż wzro- śnie częstotliwość wibracji. 107 Siedem głównych czakr 7. Czakra przedziałka (sahasrara) układ wewnątrzwydzielniczy: szyszynka organ: mózg, prawe oko funkcja umysłowa: dotarcie do „wyższego Ja" 6. Czakra czoła, „Trzecie oko" (ajna) układ wewnątrzwydzielniczy: przysadka mózgowa organ: układ nerwowy autonomiczny funkcja umysłowa: intuicja, wola, telepatia 5. Czakra gardła (yishuddhd) układ wewnątrzwydzielniczy: tarczyca ,\ organ: gardło i płuca funkcja umysłowa: porozumiewanie się, zdolność wyrażania się, łatwość wczuwania się 4. Czakra serca (anahatd) układ wewnątrzwydzielniczy: grasica "> organ: sece, płuca, wątroba, układ krążenia funkcja umysłowa: miłość, współczucie żywioł: powietrze 3. Czakra splotu słonecznego (manipurd) układ wewnątrzwydzielniczy: nadnercza organ: żołądek, wątroba, pęcherzyk żółciowy (układ trawienny) funkcja umysłowa: siła i mądrość żywioł: ogień 2. Czakra brzucha lub śledziony (svadishthand) układ wewnątrzwydzielniczy: gruczoły płciowe organ: narządy płciowe funkcja umysłowa: seksualność i życie uczuciowe żywioł: woda 1. Czakra korzenia (muladhara) układ wewnątrzwydzielniczy: nadnercza organ: nerki, pęcherz, kręgosłup funkcja umysłowa: zdolność przeżycia, witalność.kreatywność, pełnia i obfitość, energia Kundalim 108 Siedem głównych czakr 7 Czakra przedziałka 6. Czakra czoła, „Trzecie Oko" 5. Czakra gardła 4. Czakra serca 3 Czakra splotu słonecznego 2. Czakra brzucha lub śledziony 1. Czakra korzenia 109 Centering — doświadczanie środka W świecie dominuje obecnie kultura zachodnia. Dlate- go większa cześć ludzkości identyfikuje się z Logos czyli rozumem. Rozum jest jedyną uznawaną bez ograniczeń funkcją umysłu. Od XVII wieku, a więc od czasów Kartez- jusza, w których ostatecznie przewagę nad intuicją zyskały logika i racjonalizm, naszą osobowość utożsamiamy w mniejszym lub większym stopniu z rozumem. Ten stan rzeczy poprzedzały całe wieki prześladowa- nia i poniżania intuicji. Ponad milion kobiet i mężczyzn spalono na stosie, niemal całkowicie zniszczono starą kul- turę mędrców, uzdrowicieli i znachorów z epok przed- chrześcijańskich. Prześladowania te rozpoczęły się we wczesnym Średniowieczu z przyczyn politycznych. Lek- ceważąc i wykorzystując wszelkie intuicyjne zdolności czło- wieka dostojnicy kościelni i państwowi pragnęli utrwalić ostatecznie swe panowanie nad masami. Intelektualiści okresu Racjonalizmu, wprawdzie nie zawsze przychylni religii i Kościołowi, przejęli od niego negatywne nastawienie do intuicji. Tym samym rozum znalazł się w punkcie centralnym. Teraz świat objaśniano rozumowo, także wówczas, gdy załamało się panowanie Kościoła a kształcenie przestało być zadaniem klasztorów gdyż przejęły je szkoły i uniwersytety. W czasach nam współczesnych nadal tak się dzieje: intelektualna elita w szkołach wyższych i uniwersytetach kształtuje i warunkuje zbiorowy umysł i kulturę masową. A teraz, ponieważ rozum osiągnął wyżyny swego rozwoju, dostrzegamy coraz wyraźniej, że nie potrafi on odpowiedzieć na wszystkie ważkie pytania, które dręczą ludzkość. Jeżeli pragniemy sprostać rozlicznym stojącym przed nami wyzwaniom, musimy przyznać rozumowi właś- ciwe miejsce w całokształcie rzeczywistości. Bez wątpienia jest on przydatnym środkiem pomocniczym, ale nie jest 110 jedyną obowiązującą miarą, ani jądrem naszej istoty, jak błędnie dotąd uważaliśmy. Mamy do zrobienia następny krok: musimy na nowo w pełni wykształcić nasze drzemią- ce intuicyjne zdolności. Dużą pomoc w tym względzie stanowią inicjacje pier- wszego i drugiego stopnia Reiki. Stopniowo udostępniają nam one naszą intuicyjną wiedzę. Regularne autoterapie mogą ten rozwój przyśpieszyć i skonsolidować. Na moich kursach staram się pomóc uczniom, by umieli przemieścić swą świadomość do hary czyli centrum uczuć (czakra śledziony). Gdy uspokoimy się w harze lub centrum Chi (jak nazywa się w Chinach czakrę regulującą seksualność i życie uczuciowe) w naszym wnętrzu, wówczas płynna równowaga otworzy również jego biegun przeciw- ny: Trzecie Oko. Odkładamy na bok rozum, kierujemy naszą uwagę na „brzuch", otwieramy się na jego świado- mość i na nowo odnajdujemy drogę do naszych uczuć. Jeśli w harze znajdziemy nasze wnętrze, to w następstwie uja- wnią się oczywiście nasze zdolności intuicyjne, które do tej pory, nierozwinięte, drzemały w czakrze czoła. Uczę do tego wizualizacji, którą można nagrać na taśmę, by prowadzić się samemu przez to ćwiczenie we własnym tempie. Zanim to rozpoczniecie, usiądźcie swobo- dnie na podłodze ze skrzyżowanymi nogami lub prosto na krześle. Kręgosłup wyprostowany, swobodna równowaga. Uszy nad ramionami a ramiona nad biodrami tworzą naturalną linię prostą. Oddychacie całkiem spokojnie... i płynnie... i głęboko. Wdech przez usta, wydech przez nos. Powolne głębokie oddechy: wdech... wydech, wdech... wy- dech... wdech... wydech... Teraz rozpoczynacie wizualizację: Widzę ponad moją głową wspaniałą, złocistą kulę świetlną bujającą w powietrzu, lekko... bez wysiłku... To moja świadomość, symbol i rzeczywistość. Oddycham ła- 111 godnie. Oddycham głęboko. Milczę. Kula mojej świado- mości powoli zaczyna pęcznieć, stopniowo rośnie, staje się wielka i okrągła. Z każdym wydechem złote, migoczące światło mojej świadomości przenika coraz dalej w prze- strzeń. Ja nadal oddycham, długo i głęboko. Wykonuję ostatni wdech i pozwalam, by świetlna kula mojej świadomości nadal powiększała się. Potem, przy wydechu, widzę jak powoli, bardzo powoli opada, leciutko przenika moją czaszkę, miesza się z purpurowym, promien- nym światłem mojej czakry przedziałka. Oddycham głębo- ko w purpurowo-złotą migoczącą kulę mojej duchowej świadomości, widzę jak poprzez siłę oddechu powiększa się, aż nasyci się ciepłem i światłem. Jest ciepła, jasna i lekka. Przy oddychaniu widzę jak promienieje — jej iskry, jej fale wysyłają płynne światło: majestatyczne światło mojej duchowej świadomości oświeca moich bliźnich i wszystkie istoty w moim otoczeniu. A ja oddycham w purpurowo-złotą błyszczącą kulę, po- zwalam jej pęcznieć, śledzę głęboko sięgającą iskrę przy wydechu, coraz bardziej oddalającą się po jej gładkim torze. Robię powolny wdech... A potem, przy wydechu, widzę jak złocista kula świetlna stopniowo oddziela się od czakry duchowej świadomości i spływa delikatnie w cent- rum czoła między brwi. Promieniuje błękit indygo, cent- rum mojej intuicji, moje Trzecie Oko. Złocista kula świetl- na stapia się, jednoczy z promieniującą kolorem indygo kulą wiedzy, która rodzi się spontanicznie z przeżyć. Samo życie w aspekcie wiedzy samej w sobie. Wiec oddycham... głęboko w kulę błyszczącą złotem i indygo, napełniam ją ciepłem i światłem oddechu. A potem kończę wdychanie, osiągnięty zostaje punkt ciszy, całkiem naturalnie wydycham powietrze i widzę wokół mnie światło w kolorze indygo-złotym, przenikające po- wietrze. Na nowo oddycham w kulę połyskującą kolorami złota i indygo. Mój oddech wypełnia ją całkowicie świat- 112 łem mej intuicyjnej świadomości, aż ona przepełniona, błyszcząc i jarząc się, zaleje świat. Oddycham, pogrążony w zadumie a jednak całkowicie obecny duchem. Jeszcze jeden oddech w czakrę świecącą złotem i błękitem indygo. Wydychając dostrzegam, że złocista kula świetlna powoli oddziela się od czakry promieniującej błękitem indygo i spływa delikatnie ku gardłu, zanurzając się w centrum energetycznym subtelnie migoczącym świat- łem turkusowym. Światła zlewają się w jedno, napełniają energią oddechu moje centrum komunikowania się. Wydychając opromieniowuję moich bliźnich i wszyst- kie istoty wokół mnie światłem i miłością mej czakry gardła. Oddycham więc głęboko i długo. Przy wdechu turkusowe-złota kula wypełnia się światłem i energią mo- jego oddechu. Przy wydychaniu widzę wypromieniowujące turkusowo-złociste światło. Dotyka ono wszystkich. Nie pomija nikogo. Przenika wszystko i otula swą siecią. Po ostatnim długim oddechu w turkusowo-złocistą kulę widzę, jak złociste światło podczas wydychania znowu oddziela się i delikatnie spływa w czakrę serca, która migo- cze szmaragdowe. Światła obejmują się i przenikają na- wzajem. Złocista kula świadomości stapia się ze szmarag- dową kulą serca i wypełnia moje serce świadomością mojej miłości. Wdech, delikatny... stopniowy... Moje serce napeł- nia się światłem i energią miłości. Potem robię wydech: szmaragdowo-złociście migocząca kula świetlna energii mo- jej miłości płynie na zewnątrz i zrasza cały świat. Energia mojej miłości wysyła swoje fale, rozprzestrzenia się, płynie nad planetą, nasyca ją swą siłą. Naturalnie ponownie na- stępuje wydech, a potem kolejny wdech, czuję jak energia miłości powraca do mnie wraz z oddechem. Wypełnia mnie bez reszty, wzmacnia moją przytomność szmaragdowe-zło- cistym migoczącym światłem centrum serca. Po raz ostatni oddychając głęboko w tę kulę napełniam ją światłem miłości i dostrzegam przy wydechu, że złocista g -Horan: Silą Roki 113 kula mojej świadomości powoli się oddziela i spływa lekko w splot słoneczny — w moje centrum mądrości. Złociste światło topi się, jednoczy z jaskrawo-żółtą kulą splotu słonecznego, dokładnie pod mostkiem. Oddycham więc powoli, lekko, z wielką radością. Obserwuję pełen miłości jak mój oddech coraz bardziej powiększa złociście-żółtą, migoczącą kulę centrum mojej siły i mądro- ści, i nasyca ją energią miłości. Przy wydechu widzę jak połyskuje światło: wysyła ono promienie siły do wszystkich bliźnich, do wszystkich istot. Znowu głęboki wdech, nasy- cam złoto-żółte centrum energią oddechu i czuję, że przy wydechu światło i ciepło mojej siły i mądrości promieniują na zewnątrz: przekazują wszystkim istotom siłę miłości. Jeszcze raz oddycham długo i głęboko w złoto-żółtą czakrę i widzę przy wydechu, że kula świetlna rozdziela się na czyste złoto i czystą żółcień. Złota kula powolutku jednak opada w czakrę migoczącą barwą pomarańczową, na odległości trzech grubości palca poniżej pępka, i nasyca siłę życiową Chi w czakrze śledziony złocistym światłem mojej świadomości. Z każdym wdechem czuję jak brzuch wypełnia się pomarańczowo-złocistym światłem mojej czakry uczuć i seksu, podczas gdy przy wydechu przenoszę uczucie miło- ści na wszystkie istoty — spontanicznie, bez wysiłku, bez czynienia czegokolwiek. Nadal oddycham powoli i głęboko. Nasycam mój brzuch uczuciem miłości, któremu pozwalam rozprzestrzeniać się wokół w postaci pomarańczowo-złocis- tego światła. Siedzę w ciszy, jestem zadowolony, oddycham do brzucha i napełniam go świadomością miłości. Pomarań- czowo-złociste światło żarzy się uspokajająco, gdyż moja świadomość spoczywa we mnie — w moim wnętrzu. Siedzę w spokoju, pogodny, rozluźniony, delektuję się tą świado- mością, jestem nią cały przejęty. Oddycham. Wreszcie nadchodzi ten moment. Jeszcze raz głęboko oddycham w harę i widzę przy wydechu oddzielające się 114 złociste światło spływające wolniutko do kości ogonowej, wnikające w czerwoną czakrę korzenia. Gdy oba światła stopią się w jedno, odczuwam gorąco czerwono-złotego światła nasycającego moją miednicę i obdarzającego ją światłem miłości i pełni. Przy wdechu czuję jak czerwono - -złociste światło wypełnia się świadomością miłości. To światło przemienia wszelki lęk o przeżycie w energię bogac- twa, pełni, obfitości. Przy wydechu widzę, że czerwo- no-złote światło błyszcząc i rozsiewając blask przeskakuje do świata. Falami świetlnymi wypromieniowuję moją peł- nię i czuję, że przy wdechu to światło powraca i uszczęś- liwia mnie przepychem BYTU. Z każdym wdechem czuję jak przenika moje ciało energia obfitości i pełni. Oddycham więc, czuję, jak za każdym oddechem ta energia przesyca moje ciało. Zaczyna od czakry korzenia. Stamtąd promieniuje na wszystkie strony. Przy wydechu widzę jak wypływa ze mnie światło miłości i pełni. Jeszcze jeden wdech, widzę jak złocista kula świetlna oddziela się od czerwonej czakry korzenia i równie lekko płynie do góry, z powrotem do hary, do pomarańczowo promienującego światła centrum moich uczuć. Przy wyde- chu światło pomarańczowe i złote stapiają się w jedno. Oddycham powoli i głęboko do mojego środka, jestem spokojny, rozkoszuję się spokojem. Wraz z wdechem po- marańczowo-złote światło wypełnia moją istotę miłością. Z każdym wydechem opadają ze mnie bałamucące emocje. Z każdym wdechem czuję się silniej zakorzeniony w moim wnętrzu i pozwalam sile miłości mojego oddechu, by przeni- kała mój brzuch. Z każdym wydechem widzę, jak przenika- jąc wszystko wypływa pomarańczowo-złocista kula świetlna siły mojej miłości, a przy wdechu fale miłości i pełni znowu wracają do mnie. Obserwuję spokój i ciszę w moim wnętrzu, odczuwam, jak otwiera się kanał energetyczny, podczas, gdy ja staję się 11S jednością z ludźmi i światem. Coraz bardziej odprężam się w moim środku i powoli otwieram oczy — widzę, gdzie jestem, zaczynam wszystko postrzegać. Ćwiczenie jest tak skonstruowane, że ma wam pomóc w odnalezieniu drogi do własnego wnętrza. Uczy was żyć z własnego środka. Podczas wędrówki waszej świadomości po czakrach być może natraficie w niektórych centrach energetycznych na opór. W takim przypadku należy kilka razy zrobić głęboki wydech, by wydmuchać „zatkaną ener- gię". Jeśli znaleźliście własne wnętrze i wysłaliście swe myśli na drugi plan, możecie wypróbować też skróconą wersję tego ćwiczenia: Zróbcie dwa lub trzy wydechy i pozwólcie waszej świadomości spłynąć do brzucha, podczas, gdy wy wprawi- cie się równocześnie w stan alfa. Pobudzicie tym samym natychmiast oba pozytywne oddziaływania wizualizacji: świadomość własnego wnętrza i stan alfa. Naukowe badania z udziałem uzdrowicieli duchowych i prowadzone na nich samych wykazały, iż prawdopodob- nie pracują oni w stanie alfa, który pacjent przejmuje podczas terapii jak gdyby w sposób „osmozy". Zachęcam moje uczennice i uczniów, by od czasu do czasu wykony- wali następujący eksperyment: Wybierzcie się do przepeł- nionego supermarketu lub domu towarowego, gdzie nano- szą się na siebie szmery i głosy, i zanurzcie się na kilka chwil we własnym wnętrzu. Zadziwiające, jak szybko bezpośrednie otoczenie sta- nie się spokojne i przyjazne, aż gwar głosów wyciszy się do delikatnego mruczenia. Musimy przy tym oczywiście uwzględnić jedno: to fale alfa wpływają na ludzi, nie my. Nasze środowisko wchłania je automatycznie. Innymi 116 słowy: w stanie alfa jestem naturalnym kanałem dla ener- gii, tak że mogę ją przekazywać ludziom w moim pobliżu. Pierwsze doświadczenia z tym fenomenem zebrałam bardzo wcześnie. Miałam wówczas 15-16 lat i próbowałam wszystkiego, by powstrzymać już przy pierwszych obja- wach moje ataki epilepsji. Aby się uspokoić „czepiałam" się wówczas instynktownie spokojnych fal mózgu jakiegoś człowieka w moim pobliżu, by poprzestać na przeczuciu i uniknąć ataku. Spokojnie płynące i harmonijne fale móz- gowe zdawały się rzeczywiście poskramiać i usuwać sta- tyczne lub dysharmonijne formy energii. Wasze życie prze- biegnie spokojniej, jeśli codziennie będziecie starali się odnajdować własne wnętrze i zakorzeniać się w nim. Po pierwsze — odniesiecie sami największą korzyść, ciesząc się lepszym zdrowiem i emocjonalną równowagą, po drugie — otworzycie może pola energetyczne u ludzi z waszego otoczenia i będziecie mogli dzielić z nimi przepływające przez was energie, uzdrawiające w naturalny sposób. 117 ROZDZIAŁ 11 Reiki w połączeniu z dalszymi metodami uzdrawiania Reiki można dobrze łączyć z innymi rodzajami terapii. W ostatnim rozdziale przedstawiamy techniki, które moż- na zastosować przy udzielaniu komuś Reiki lub w po- łączeniu z autoterapią. Szczególnie korzystne połączenie stanowi kombinacja Reiki i pracy z ciałem. Znam wszędzie w świecie masażys- tów, którzy przy rozmaitych formach masażu przekazują siłę Reiki; dotyczy to klasycznego masażu sportowego i tkankowego aż po shiatsu, akupresurę, Jin Shin i Trigger Point. Siła Reiki dodaje skuteczności także rolfingowi, technice Emotional Point Release i Polarity. Ja sama często stosuję następującą kombinację: Polećcie, by pacjent położył się na plecach twarzą do góry. Masujcie kilka minut jego szyję i kark i przejdźcie do pełnego masażu głowy i twarzy. W końcu podziałajcie na jego głowę siłą Reiki, przy czym stosujcie wszystkie ułożenia dłoni, jakich nauczyliście się podczas seminarium. Następnie zajmij- cie się gruczołami dokrewnymi i wiedząc o wewnętrznym połączeniu między oboma systemami, oddziałowujcie równo- cześnie na centra energetyczne. Trzymajcie dłonie dłużej w miejscach, gdzie to zdaje się wam konieczne. Zakończcie terapię przodu ciała nakładając dłonie na kolana i stopy. Terapia kolan jest bardzo ważna, gdyż przetrzymuje- my w nich lęk przed śmiercią, strach starego „Ja" przed 119 unicestwieniem, lęk przed każdą zmianą (porównaj rozdz. 16). Ponieważ wszyscy współcześni ludzie świadomie lub nieświadomie przechodzą głębokie przemiany, kolana po- trzebują bardzo dużo energii. Z kolei na stopach znajduje się szereg punktów, które odpowiadają różnym częściom ciała. Dlatego są odpowiednim miejscem do zakończenia terapii przodu ciała. Teraz zwilżcie ramiona pacjenta oliwką i masujcie cały przód ciała, przechodząc stopniowo od góry do dołu. Gdy dotrzecie do stóp, poproście pacjenta by położył się na brzuchu. Nanieście oliwkę najpierw na tył stóp i nóg, a w końcu także na plecy. Na zakończenie masażu po- działajcie na cały tył ciała siłą Reiki i zamknijcie seans harmonizując kręgosłup. Jest to jedna z wielu kombinacji. Podążajcie za waszą intuicją, wówczas odkryjecie niezliczone możliwości łącze- nia Reiki i masażu. Siłę Reiki można stosować także w medycynie al- lopatycznej. Przy obmacywaniu guzów lekarz może po- przez siłę Reiki odczuć, gdzie uzdrawiająca energia wchła- niana jest szczególnie mocno, co może dostarczyć mu wskazówek do diagnozy, podczas gdy uzdrawiająca ener- gia oddziałowuje na chorobę. Przy nastawianiu złamanych kości Reiki łagodzi ból i przyśpiesza leczenie. Nawet pedia- tra może ją wykorzystać. Obserwowane przez nas rosnące zainteresowanie lekarzy tą siłą daje się łatwo wyjaśnić możliwością jej wielostronnego zastosowania. Siła Reiki zwiększa skuteczność leków i oczywiście wzmacnia zwykłe nakładanie rąk, które w kręgach medycz- nych w USA spopularyzowała Dolores Krieger swą książ- ką "Therapeutic Touch" (Dotyk dla zdrowia). Pielęgniarki lubią Reiki, ponieważ interesują się alter- natywnymi metodami uzdrawiania sprzyjającymi osobis- tym kontaktom z pacjentem oraz pragną przyśpieszyć 120 proces regeneraq'i. Na oddziałach intensywnej terapii każ- dy może odnieść korzyść z terapii Reiki, zarówno noworo- dek, dziecko jak dorosły. A poza tym dotyk i energia pocieszają i krzepią pacjenta. Reiki wspiera wszystkie metody naturalne, terapie wg Ąjuwerdy jak i homeopatyczne, potęguje działanie le- karstw, ziół i parafarmaceutyków. Można ją też znakomi- cie połączyć z głodówką leczniczą. Głodówka lecznicza jest metodą bardzo starą. We wszystkich czasach leczono nią wiele chorób: artretyzm, astmę, wysypkę skórną, wysokie ciśnienie tętnicze, zaburze- nia trawienne, choroby nerek i wątroby. Większości tych chorób człowiek sam jest winien, ponieważ zjada zbyt wiele, spożywa pokarmy niewłaściwe, porusza się zbyt mało i nie mobilizuje organizmu. Ociężałość fizyczna, duchowa apatia i ciężkie pokarmy są pewną drogą do samozatrucia, zwłasz- cza, gdy wszystkie te czynniki wystąpią razem. Unieczynnione gruczoły i powolna przemiana materii wraz z osłabieniem organów wydzielniczych, uwarunkowa- nym przez nagromadzenie toksycznych substancji w komó- rkach i tkankach, wywołują chorobę. I tak na przykład artretyzm reumatyczny jest następstwem osadzania się w stawach i tkankach miękkich kryształów kwasu moczo- wego i mineralnych produktów odpadowych. Resztki z przemiany materii, pozostałe w tętnicach i naczyniach krwionośnych, prowadzą do nadciśnienia tętniczego i stre- su. We wszystkich takich przypadkach pomaga leczniczy post. Przyśpiesza on wydalanie starych złogów. Trzeciego dnia postu rozpoczyna się proces samo- trawienia, gdyż organizm pozbawiony pokarmów zaczyna po 72 godzinach trawić własne niestrawione resztki pokar- mowe. Jako pierwsze przerobione zostają zasadniczo nie- potrzebnie w organizmie zmagazynowane toksyny (cysty, guzy, resztki mineralne, itd.). Potem następuje trawienie nadmiaru tkanki tłuszczowej. 121 Zwykle po trzecim dniu postu ustępuje uczucie głodu i lekkie zawroty głowy, jak i inne słabości związane z początkiem głodówki. Skadynawscy lekarze jeszcze dziś są pod silnym wpływem naturalnych metod uzdrawiania. Często przepisują swym pacjentom kuracje głodem trwają- ce od 7 do 60 dni, często z zaskakującymi skutkami. U bardzo chorych pacjentów właściwą głodówkę poprze- dza jednakże faza wzmacniająca z odżywczą dietą. Jedna głodówka lecznicza nie jest równa innej głodów- ce. Metody są rozmaite. Przy jednych pacjent pije tylko wodę, a przy innych włącza się soki owocowe, warzywne i buliony. Jedna z metod zaleca nawet picie rozcieńczonego wodą soku cytryny z syropem klonowym i pieprzem cayen- ne. Kluczem do skutecznej głodówki są świeże owoce i warzywa, które najlepiej bezpośrednio przed spożyciem przerobić na sok, aby otrzymać żywe, surowe enzymy. Metoda Maxa Gersona* awansowała dziś do uznane- go sposobu leczenia nowotworów. Pierwotnie, w latach 20. i 30., nastawiona była na leczenie gruźlicy. Metoda opiera się na tym, że surowe pożywienie oczyszcza organizm i w naturalny sposób wzmacnia układ odpornościowy. Albert Schweitzer miał bardzo wysokie mniemanie o tej metodzie, gdyż uleczyła jego żonę z ciężkiej choroby. Podczas głodówki należy przestrzegać kilku reguł. Musimy dużo pić i codziennie dokonywać wielu wlewów, aby w jelitach nie mogły osadzić się żadne toksyczne substancje. Po trzech dniach postu jelita zwykle nie za- wierają już stałych resztek kału. Perystaltyka jelit ustaje, jakkolwiek znajdują się w nich nadal jeszcze substancje toksyczne. Musimy zatem oczyścić jelita w inny sposób, aby nie ucierpieć wskutek własnych toksyn. Gdy po raz pierwszy zamierzacie popróbować głodówki leczniczej, poradźcie się lekarza zainteresowanego natural- * Max Gerson: "Eine Krebstherapie", Hyperion Yerlag, Freiburg, 1960 122 nymi metodami leczenia. Istnieje też szereg książek na ten temat, które poinformują was, jak powinniście pościć i jak zakończyć głodówkę, by wasze zdrowie na tym skorzystało, a nie doznało szkód poprzez niewłaściwe postępowanie. Siła Reiki optymalnie wspomaga każdy rodzaj głodówki leczniczej. Tłumi ona nieprzyjemne zjawiska uboczne, które mogą wystąpić w trzech pierwszych dniach, a ponadto po- przez siłę życiową wzmacnia system odpornościowy oraz przyśpiesza wydalanie. Kto s.am pragnie uzdrawiać się w sposób naturalny, powinien rozważyć jako skuteczną alter- natywę głodówkę w połączeniu z Reiki. Lecznicza głodówka może oczyścić organizm ze zło- gów i zmobilizować toksyny, ale nie może nas uwolnić od negatywnych emocji. A jednak poszukujemy takiego uwol- nienia. Musimy zatem oczyścić także nasze uczucia, nie . tylko ciało. Stres i napięcie zakorzeniają się w ogranizmie i z biegiem lat tak narzucają mu swą postać (porównaj rozdz. 16), że nasza osobowość wepchnięta zostaje w określoną formę, w szablony. Ujarzmieni ustawicznym emocjonalnym stresem ulegamy negatywnym reakcjom, które szybko utrwalają się we wzorce i stają się naszą drugą skórą. Pomaga tu powstała w ostatnich latach technika po- budzania świadomości, gdyż zmiękcza struktury zacho- wań, które sięgają aż do szoku poporodowego. Mówię o rebirthingu. Na początku lat 70. odkrył tę metodę i nadał jej formę Leonard Orr*. Rebirthing odbywa się przeważnie w wannie-basenie. Woda powinna mieć temperaturę ciała, tak by w głębokich warstwach świadomości przebudziło się wspomnienie łona matki. Podczas, gdy pacjent siedzi w wannie, rebirther * Leonard Orr/Sondra Ray: "Rebirthing in the New Agę", Millbrae, Celestial Arts, 1983 123 wprowadza go w rytm spokojnego, miarowego oddycha- nia, w którym wdech i wydech następują po sobie bez ustanku, jak ogniwa łańcucha. Oddycha się nie przeponą lecz płucami i klatką piersiową, do wyboru przez nos lub przez usta. Nie gra to żadnej roli. W każdym razie ten rodzaj oddychania pobudza energię organizmu, a o to właśnie chodzi. Podczas rebirthingu czasami swędzi i drży całe ciało. Nieraz usztywniają się dłonie, gdyż nagromadzone długo napięcia zostają nagle uwolnione a ciało mimowolnie prze- ciwstawia się obcemu strumieniowi energii. Ów opór do- wodzi, iż na powierzchnię pcha się wiele żalu, który od- czuwamy i musimy się go pozbyć. Gdy oddychamy ryt- micznie, pojawiają się i znikają w szybkim tempie różne objawy fizyczne. Rebirther pomaga nam przetransformo- wać każdą negatywną myśl, która przy tym może się pojawić, w myśl pozytywną. Oczywiście nie rozwiąże się problemu jedną sesją rebir- thingu. Prawdopodobnie podczas wielu sesji będziecie mu- sieli stopniowo przygotowywać się do tzw. uwolnienia oddechu. Jako „uwolnienie oddechu" Leonard Orr opisuje decydujący przełom terapeutyczny w rebirthingu, ów mo- ment, w którym na nowo doświadczycie pierwszego oddechu swego życia. Uwolnienie oddechu wyzwala w naszym psychofizycznym ucieleśnieniu niezmierzone siły uzdrowicielskie, gdyż usunięta został szkoda, którą oddech poniósł już w momencie narodzin. Znowu oddychacie swobodnie i tak też zaczynacie żyć. Poprzez rytmiczne oddychanie rebirthingu niektórzy zostają nawet cofnięci do poprzedniego życia. Nieistotne jest przy tym akademickie pytanie, czy rzeczywiście żyliśmy już kiedyś czy też nie. Bowiem jak byśmy tych wspomnień nie zechcieli zdefiniować, one naprawdę istnieją. Przynaj- mniej w to nie należy wątpić. A wytłumaczeń jest wiele. Już samo katartyczne działanie tych „historii" jest ważne. 124 Pomagają nam one raz jeszcze w świadomy sposób przeżyć od dawna tłumione emocje i pozbyć się ich, one zaś tłumaczą, dlaczego w naszym obecnym życiu w pewnych sytuacjach stale zachowujemy się niestosownie. Wiele małych i dużych trudności naszego życia wiąże się z obrazami i odczuciami z minionych wcieleń. Smutek i troski znikną, gdy przebudzimy je w sobie i przeżyjemy raz jeszcze. Załóżmy, że nie potraficie kochać, jak byście tego pragnęli, nie oddajecie się swemu partnerowi w życiu po- wszednim, nie rozmawiacie z nim lecz walczycie ze sobą i godzicie się. W takim przypadku poprzez rytmiczne od- dychanie możecie zostać przeniesieni do podobnych scen i obrazów z jakiegoś minionego życia. Przeżywając je po- nownie możecie się od nich uwolnić i przetransformować je. Spojrzycie teraz na własne problemy życiowe innymi oczami. Zrozumiecie, jak uwarunkowania z wcześniejszego życia determinują wasze dzisiejsze zachowania, wmanew- rowują was stale w określone sytuacje. Gdy ja sama po raz pierwszy wypróbowywałam rebir- thing, czyniłam to z określonym zamiarem. Chciałam na nowo przeżyć pierwsze lata mojego życia, gdyż przy wcześ- niejszych próbach regresji pod hipnozą po prostu nie mogłam sobie przypominieć spraw i zdarzeń z moich dwóch pierwszych lat życia. To było jak zaklęcie, mur, którego nie mogłam przebić. A tak bardzo pragnęłam przeżyć jeszcze raz moment moich narodzin i pierwsze miesiące mojego życia. I nagle podczas rebirthingu zdarzy- ło się coś nieoczekiwanego: przeskoczyłam w minione życie, do dnia 6 sierpnia 1945, do Hiroszimy w chwili ekspolozji bomby atomowej. I jak mocno urazotwórcze, aż do najgłębszych warstw psychiki, było to doświadczenie, tak wiele związanych z tym emocji przedostało się nagle na powierzchnię mojej świadomości. Byłam wstrząśnięta. Ale potem łatwiej mogłam zrozumieć wiele spraw: dlaczego 125 l w taki, a nie inny sposób traktuję życie, dlaczego, zwłasz- cza w dzieciństwie, tak często chorowałam i dlaczego zapadałam na takie, a nie inne choroby. Zrozumiałam także, iż wybrałam owo życie i przeżyłam wybuch bomby atomowej, gdyż chciałam czegoś nauczyć się z tego. Przeży- wając ponownie swą śmierć, odkryłam także na nowo wiedzę, którą ona mi przekazała. Dodało mi to sił do traktowania teraźniejszości z większym zaufaniem i pat- rzenia w przyszłość z większą nadzieją. Rebirthing dostarczył mi dobrych doświadczeń. Spra- wiły one, iż byłam w stanie świadomie przeżyć od dawna głęboko tłumione emocje i pozbyć się ich. Moja dusza była znowu czysta i otwarta na nowe, pozytywne wyzwania życia. Pomogło mi to też lepiej zrozumieć moje motywy i pojąć, dlaczego na określone sytuacje zwykłam zawsze reagować w jednakowy sposób. Rebirthing sam w sobie jest ważną formą uzdrawiania ciała i ducha. Stosowany wraz z Reiki powoduje niewyob- rażalne, pozytywne zmiany. Pragnę opowiedzieć wam o pewnym przypadku. Podczas mej poroży warsztatowej za granicę zwrócił się do mnie o pomoc silnie jąkający się młody mężczyzna. Zapytał, czy mogłabym go uzdrowić. Początkowo chcia- łam mu polecić seminarium Reiki, aby później sam mógł stosować autoterapię. Ale wtedy odezwał się mój wewnę- trzny głos, zachęcający bym sam pomogła mu bezpośred- nio. Uzgodniliśmy termin. Przyszedł na terapię Reiki a ja ułożyłam dłonie na jego głowie w zalecanych pozycjach. Gdy przyłożyłam potem dłonie na jego czakrę krtani, wystąpił u niego skurcz, dłonie i ręce drgały konwulsyjnie. Jego całe ciało wiło się w drgawkach silnych uderzeń energii, i poznałam intuicyjnie, że muszę go wprowadzić w świadome rytmiczne oddychanie. Przy tym oddychaniu 126 wzrosło tempo jego mimowolnych ruchów i nastąpiły reak- cje, jakie często obserwuje się w bioenergetyce. Gdy ten proces wyciszył się w naturalny sposób, ów młody człowiek przypominał sobie nagle przypadek z jednego minionego życia, który ściśle wiązał się z jego jąkaniem. Na końcu naszej sesji wprawdzie nie przestał jąkać się, ale stało się ono wyraźnie słabsze. Poczuł się uwolniony, to była o- gromna psychiczna ulga. Zadałam mu kilka ćwiczeń wizu- alizacyjnych, przy których pomocy miał nadal nad sobą pracować, jak i cały szereg afirmacji, by uwolnił się o- statecznie od duchowych struktur, które wymuszały u niego jąkanie. W kilka dni później znowu go widziałam. Mówił już o wiele płynniej. Ponieważ był gotów sam aktywnie uczestniczyć we własnym uzdrawianiu, kombina- cja Reiki i rebirthingu odmieniła jego życie. Kto wniesie podobną gotowość, ten także dozna podobnych doświad- czeń. Stwierdzi, jak te techniki pobudzania świadomości znakomicie współdziałają przy uzdrawianiu ciała i duszy. Wiele innych terapii także można łączyć z siłą Reiki. Eksperymentujcie. Udzielajcie Reiki w swój właściwy spo- sób. Moża siła Reiki pomoże wam odkryć waszą całkiem osobistą formę uzdrawiania. Strumień łez oczyszcza kałużę żalu. Nari 127 Wiatr nieskończoności wieje przez serce, ciało i duszę, daje mi oddech Nowego Początku. Nań 128 ROZDZIAŁ 12 Terapia grupowa W terapii grupowej możemy dzielić siłę Reiki z przyja- ciółmi. Jest to cudowne przeżycie, które wszystkim gorąco polecam. Terapie grupowe są zazwyczaj krótsze od nor- malnej sesji, gdyż równocześnie wielu ludzi udziela ciału energii życiowej. Ponadto terapie grupowe to prawdziwa przyjemność. Jakże to wspaniale czuć na swym ciele dzie- sięć albo dwanaście dłoni! Ponieważ bierze w tym udział wiele otwartych kanałów, siła Reiki płynie jeszcze intesyw- niej, niż przy terapii indywidualnej. Podczas wtajemniczania w pierwszy stopień Reiki szy- bko nauczam terapii grupowej: Ustawiamy w tym celu sześć krzeseł wokół leżanki lub stołu o zbliżonych rozmiarach, wyposażonego w koc i poduszki. Jedno krzesło stoi u wezgłowia, drugie po przeciwnej stronie, z każdego boku stoją po dwa krzesła, Do każdego seansu potrzebujemy więc 7 osób; jedna z nich leży na stole, pozostałe prowadzą terapię. Osoba siedząca od strony głowy pacjenta przejmuje prowadzenie. Ona pokazuje ułożenie dłoni, a pozostali naśladują te ruchy. Pierwszą taką terapię odbywam z zasady dość szybko. Każdy z uczestników kolejno kładzie się na stół, a pozo- 9-Hornu Silą Rab 129 stali oddziaływają na niego przez 10 minut siłą Reiki (w pozycji na plecach 5 minut, na brzuchu także 5 minut). Podczas tej 10-minutowej terapii każdy uczestnik układa swe dłonie w trzech pozycjach. Gdy prowadzący, siedzący od strony głowy pacjenta, zmienia pozycję, czynią to także pozostali. Po zakończeniu terapii na stół kładzie się kolejny u- czestnik a pozostali bawią się w „Podróż do Jerozolimy", czyli przesiadają się na wcześniejsze krzesełko w ruchu przeciwnym do wskazówek zegara. W ten sposób każdy ma okazję oddziaływać na różne miejsca ciała, może też sam stwierdzić, że każde ciało jest inne w dotyku. Ponieważ podczas tej pierwszej terapii grupowej dłonie spoczywają w każdej pozycji najwyżej 1,5 minuty, uczestnicy zauważą prawdopodobnie, że nie każde miejsce ciała otrzymało wystarczającą ilość energii, gdyż także przy zmianie ułożenia dłoni nadal pobiera jeszcze energię. Następnego dnia czeka was nowe doświadczenie. Pod- czas jednogodzinnego ćwiczenia partnerskiego stwierdzicie, że na różnych częściach ciała pacjenta odczuwamy podczas terapii różną temperaturę. Pierwsza szybka terapia dostar- cza natomiast pierwszego kinestetycznego wyczucia ciała. Komentarze i obserwaqe pozostałych uczestników potwier- dzą i wyjaśnią wasze spostrzeżenia. Otrzymacie też pot- wierdzenie, iż wasze dłonie rozgrzewają się zawsze wtedy, gdy wchłonięte zostają duże ilości energii, a przez to potwierdzenie nauczycie się wierzyć we własne odczucia. Jeśli kinestetyczna wrażliwość zwiększy się po pierw- szej terapii, to na następną terapię grupową przeznaczam więcej czasu. Możecie wówczas nakładać dłonie w każdej pozyq'i Reiki po 3-5 minut, a jeśli jest taka potrzeba, to nawet i dłużej, zanim przejdziecie do następnej pozycji. Terapie grupowe są niezwykle skuteczne w oddziały- waniu, zwłaszcza, gdy mamy do czynienia z chorobami 130 groźnymi, jak nowotwory czy AIDS. I tak "Reiki Allian- ce" założyło w 1987 roku w Santa Fe w Nowym Meksyku "La Casa de Corazon" (Dom Otwartego Serca), gdzie skoncentrowano się na terapii chorych na AIDS. Głów- nym jego celem jest ustabilizowanie stanu pacjenta, czego próbuje się dokonać przeprowadzając każdego dnia dwie do trzech terapii grupowych lub indywidualnych. "La Casa de Corazon" może stać się impulsem do tworzenia podob- nych grup. Terapeuci Reiki powinni zbierać się wszędzie, by odbywać terapie grupowe dla chorych na nowotwory i AIDS. Wszędzie tam, gdzie szpitale zezwalają na bezpo- średnią terapię przez nakładanie dłoni, grupy powinny z tej szansy skorzystać. Tam, gdzie nie jest to możliwe, niech stosują przynajmniej terapię na odległość z zastosowaniem technik drugiego stopnia. Terapie grupowe, uwzględniające techniki drugiego stopnia, mogą służyć kilku celom. Nie muszą się ograni- czać do oddziaływania na jednego tylko człowieka. Może- my przy ich pomocy wysyłać myślowe fale pokoju do tych miejsc na Ziemi, gdzie trwają wojny, lub dostarczyć siły Reiki w obszary katastrof. Możemy sprawiać, że korzyść z naszych uzdrawiających energii będzie czerpać warstwa ozonowa. Jak widzicie, siła Reiki może mieć tyle zastoso- wań, ile problemów istnieje na świecie. Może pomóc Ziemi, by uzdrowiła się sama. A wie już każdy jak bardzo jest to konieczne. Ziemia potrzebuje naszej uwagi, a my potrafimy jej także pomóc, otwierając się na siłę Reiki i stając się jej kanałem. Nasza planeta daje nam wszystko, czego potrzebujemy. Otwierając się na uniwersalną energię życiową Reiki może- my okazać wdzięczność za jej bogactwa. Wszyscy czer- piemy korzyść z uzdrawiania, bez względu na to, czy nasza terapia grupowa służy jednemu człowiekowi, określonemu rejonowi kryzysu na Ziemi, czy też całej kuli ziemskiej. Ażeby indywidualny człowiek mógł być zdrowy całkowicie 131 i w głębszym sensie, zdrowe musi być wszystko i wszyscy. Istota tej prawdy sprawdza się też z odwrotnej strony: abyśmy wszyscy mogli być całościowo i w głębszym sensie zdrowi, każdy indywidualny człowiek, każda istota musi być zdrowa i cieszyć się dobrym samopoczuciem. Kraje Wschodu próbowały dojść do celu idąc pierwszą drogą, polegającą na osięgnięciu równowagi indywiduum poprzez harmonię grupy. Kraje Zachodu wybrały drugą drogę, stawiając w centrum uwagi rozwój indywiduum. Obie drogi są na swój sposób właściwe. Reiki może je ze sobą pogodzić. 132 ROZDZIAŁ 13 Reiki dla niemowląt, roślin, zwierząt, żywności... Kobiety ciężarne chętnie poddają się terapii Reiki, ponieważ siła ta łagodzi ich większe bądź mniejsze doleg- liwości, w pierwszych trzech miesiącach złe ranne samopo- czucie, a później bóle krzyża. Wyrównują się także waha- nia nastrojów, uwarunkowane silniejszym wydzielaniem hormonów. Wydaje się, że samemu dziecku Reiki również podoba się bardzo. Regularnie oddziaływałam siłą Reiki na moją siostrę, gdy chodziła w ciąży. Terapie jakby ożywiały płód, gdyż zaczynał kopać w łonie matki i rozpychać się łokciami. Wraz z przebiegiem terapii zmieniał także stopniowo swe ułożenie, przynajmniej tak długo, dopóki wystarczyło mu na to miejsca. Wreszcie oddziaływałam na siostrę siłą Reiki podczas jej porodu a na moją siostrzenicę bezpośrednio po jej przyjściu na świat. Kto lubi zajmować się ogrodnictwem, ten szybko stwierdzi jak bardzo siła Reiki służy roślinom. Nasiona, na które przed wsianiem podziałamy siłą Reiki, rozwiną się w zdrowsze i mocniejsze rośliny niż nasiona, na które siłą Reiki nie podziałano. Potrzymajcie je po prostu w dło- niach, aż wchłoną energię, jakiej potrzebują. Na kiełki możecie działać trzymając dłonie nad nimi. Regularne dzia- łanie na ogródek warzywny nagrodzi nas obfitością silnych roślin. Kwiaty i krzewy równie widocznie odnoszą korzyści z siły Reiki, dając więcej kwiatów i szybciej rosnąc. Lepiej 133 rosną też rośliny doniczkowe w mieszkaniu, a kwiaty cięte nie więdną tak szybko, jak zwykle. Wiele napisano już o tajemniczym życiu roślin. Nau- kowo badano, jak rośliny reagują na nasze uczucia i na muzykę. Stwierdzono, że otrzymamy zdrową i silną roślinę, gdy będziemy do niej regularnie przemawiać. Sukces stowarzyszenia „Findhora" w Północnej Szko- cji, które zyskało sławę na całym świecie, jest w tej materii doskonałym przykładem. Na nagim, nawiedzanym często przez sztormy skrawku wybrzeża, stowarzyszenie „Find- horn" założyło na nieurodzajnej ziemi prawdziwy ogród Eden. Ludzie z tego stowarzyszenia uczynili coś, co uważa- ne było za niemożliwe, pokonali przeszkody pozornie nie do pokonania i doprowadzili do bujnej wegetacji tam, gdzie na podstawie charakterystyki gleby nie powinny wyrosnąć żadne rośliny. Ich sukces polega na dwóch tajem- nicach: pozwolili duchom natury, by im pomogły i nauczyli się żyć w harmonii ze swym środowiskiem naturalnym. Z przykładu „Findhorn" i podobnych stowarzyszeń może- my nauczyć się przede wszystkim jednego: możemy na Ziemi i dla Ziemi dokonywać rzeczy pozornie niemoż- liwych, ale tylko wówczas, gdy nauczymy się porozumie- wać z przychylnymi nam duchami natury. Inicjacje drugiego stopnia stanowią do tego klucz. Niby dlaczego nie mielibyśmy więc z niego skorzystać? A zatem, zastosujcie go, nawiążcie kontakt z elementar- nymi duchami różnych roślin, by wspierać je w ich pracy na naszej Ziemi. We wspólnym działaniu ludzi i duchów natury może odnajdziemy na nowo ekologiczną równo- wagę i odnowimy Ziemię. Zwierzęta lubią dotknięcie siłą Reiki i w trakcie masa- żu Reiki stają się zwykle coraz spokojniejsze. Jedynie bardzo rzadko spotkacie zwierzę, które odrzuca siłę Reiki. I musicie się z tym pogodzić. Jednak na ogół zwierzęta odnoszą z terapii taką samą korzyść jak ludzie. Zatem 134 wiara i światopogląd wydają się dla procesu uzdrawiania nieważne. Tak przynamniej możemy założyć, skoro nawet zwierzęta reagują na siłę Reiki. Nie chciałabym przy tym wykluczyć, że szybciej powracacie do zdrowia, gdy w to wierzycie, jesteście głęboko o tym przekonani. Zwierzęta pod względem anatomicznym zbudowane są podobnie jak człowiek. Jeśli pragniecie uzdrawiać w zwierzę- ciu jakiś konkretny organ, wystarczy, że wyjdziecie od po- łożenia tego organu w waszym własnym ciele. Zwracajcie uwagę, jak przy każdej terapii, na te rejony, które pochłaniają szczególnie dużo energii. Ponadto zalecam też, by oddziały- wać na gruczoły dokrewne zwierzęcia, gdy tylko to możliwe. Zwierzęciu niespokojnemu, rozdrażnionemu, możecie przekazywać siłę Reiki na odległość. Dotyczy to także zwierząt, z którymi kontakt może być niebezpieczny. Zwie- rzę czasem daje się obłaskawić. Pogłaszczcie je, przemówcie doń łagodnie. Dostrzeżecie, że Reiki może bardzo pomóc w utrzymaniu zdrowia waszych zwierząt domowych. Siłą Reiki możecie ładować energetycznie wszelkie przedmioty i obiekty oraz oczyszczać je. Kryształy omówi- liśmy już w tym konktekście w innym miejscu książki. Podobnie możecie postępować z kamieniami szlachetnymi i biżuterią. Co o tym sądzicie? Że brzmi to przesadnie? Pomyślcie o tym, że wszelka materia jest właściwie wibra- cją — wibracją o różnej gęstości i częstotliwości. Jakie rzeczy i istoty nie istniałyby na płaszczyźnie fizycznej, wszystkie one ucieleśniają uniwersalną siłę życiową, lecz właśnie na różnych szczeblach rozwoju. Ponieważ wszelka materia jest właściwie wibracją, siła Reiki może ją przenikać, podobnie jak subtelne płaszczyz- ny waszego ciała, które sięgają daleko w wasze otoczenie i przenikają je. Wykorzystujcie tę prawdę w dobroczynny dla siebie sposób: gdy następnym razem wejdziecie do pokoju hotelowego, który sprawi wrażenie napełnionego negatywną energią, oczyśćcie atmosferę siłą Reiki. 135 Możecie podziałać siłą Reiki nawet na przedmioty codziennego użytku: na auta, łodzie motorowe, żaglówki, na co tylko chcecie. Wszystkie te przedmioty wchłaniają subtelną energię swego właściciela i reagują na jego nastrój i humory. Może zwróciliście już uwagę, że wasze auto wykazuje skłonności do defektu, a żagle w łodzi drą się chętniej wówczas, gdy sami znajdujecie się w dołku ener- getycznym? Dla żeglarzy i marynarzy statek ma własną osobowość, traktują go raczej jako samodzielną istotę, niż jako rzecz. Maszyny i aparaty odzwierciedlają nasze us- posobienie, ponieważ z czasem wchłonęły nasze wibracje, nasyciły się naszą energią. Stają się dla naszej duszy istotą żywą, a dla naszej istoty — duszą. Każda dysharmonia pomiędzy nami a przedmiotami codziennego użytku jest milczącym wezwaniem do kilku seansów Reiki. To uchroni nas przed niechcianymi awariami i zakłóceniami w pracy mechanizmów. Chcemy zakończyć ten rozdział szczególnie ważnym stwierdzeniem: terapia Reiki podnosi wartość odżywczą wszelkich pokarmów. W większości krajów świata ludzie spożywają znacznie więcej potraw gotowanych lub „mart- wych" niż surowych. Na przykład pożywienie przeciętnego mieszkańca Ameryki Pomocnej składa się z 75% gotowa- nych i tylko 25% surowych potraw. Tam, gdzie ten stosunek jest odwrotny, spotkać można nieprzeciętnie dużo stulat- ków: w częściach b. ZSRR, Bułgarii, Meksyku i Dolinie Hunza w Pakistanie. Tam dieta składa się średnio z 73% surowych a tylko 27% gotowanych potraw. Surowe po- trawy dostarczają nam żywych enzymów, które utrzymują organizm w sprawności i młodości. Równocześnie zapobie- gają typowym zjawiskom rozpadu, a zatem przedwczes- nemu starzeniu się. Surowe jedzenie to zdrowie, a przynaj- mniej ważny czynnik zdrowiu sprzyjający. Oczywiście z różnych powodów możecie znaleźć się w sytuacji, gdy nie będziecie spożywać odpowiednich ilości 136 surowych, żywych potraw. W takim przypadku powinniś- cie na swe pokarmy działać siłą Reiki i w ten sposób nasycać je uniwersalną energią życiową. Przed spożyciem potrawy potrzymajcie ręce nad talerzem, a po posiłku na brzuchu, by ułatwić sobie trawienie. Jeszcze raz: wszelka materia jest uniwersalną energią życiową, ale zależnie od gęstości wibrującą z rozmaitą częstotliwością. W sile Reiki jest ona skupiona, zatem dlate- go tak intesywna. Z tego powodu udzielając siły Reiki możecie ładować nową energią istoty żywe a także materię „nieprzepuszczalną". Pozwólcie waszej fantazji na swobod- ne działanie i zezwólcie waszej intuicji, by spenetrowała naprawdę nieskończone możliwości zastosowania siły Reiki. 137 ROZDZIAŁ 14 Znaczenie wymiany energetycznej Doświadczenia zdobyte w dzielnicy żebraków w Kioto nauczyły doktora Usui, że uzdrawiający za swoje poświęce- nie czasu musi otrzymać rekompensatę w postaci wymiany energetycznej. Przez wiele lat próbował zgłębić tajemnicę cudownych uzdrowień. Gdy wreszcie sam potrafił ich do- konywać, jako dobry chrześcijanin chciał powrócić do dzielnicy nędzarzy i pomagać biedakom. Z determinacją pragnął uczynić z żebraków świadomych odpowiedzialnoś- ci obywateli i dać im dość siły, by mogli podjąć pracę i zadbać o swe utrzymanie. Z czasem jednak dane mu było odkryć, iż wielu na nowo powróciło do dzielnicy nędzarzy, gdy tylko skosztowali nieco życia w świecie i odkryli przy okazji swoją niechęć do wszelkiej osobistej odpowiedzial- ności. Swym zachowaniem udowolnili, że nie potrafią docenić pomocy doktora Usui. A on, udzielając bezpłatnie pomocy, wzmacniał w nich jeszcze w dodatku mentalność żebraczą. Aby ludzie w pełni potrafili docenić dar uz- drawiania, muszą za to coś dać. W rozdziale 5. przedstawiliśmy, jakie wnioski wysnuł z tego doświadczenia dr Usui a potem uznał je za reguły życiowe. 1) Kto pragnie uzdrowienia, powinien o nie poprosić. (Healer nie powinien narzucać własnej pomocy tam, gdzie ktoś sobie tego wcale nie życzy); 2) Za swoje poświęcenie czasu uzdrawiający powinien otrzymać rekom- pensatę w postaci wymiany energetycznej. (Nie możemy 139 czynić z ludzi dłużników. Gdy pacjenci w jakiejkolwiek formie wymienią z nami energię, uwolnią się ze zobowiąza- nia, które przyjęli na siebie wraz z poddaniem się terapii). Wymiana energetyczna nie oznacza wcale, że pacjent za uzdrowienie musi koniecznie płacić pieniędzmi. Można też inaczej. Ale wymiana musi zaistnieć. Załóżmy, że ktoś z waszej rodziny albo bardzo bliski przyjaciel poprosi was o jedną lub więcej terapii. W takiej sytuacji możecie zrezyg- nować z zapłaty, gdyż bliscy krewni i przyjaciele i tak bez przerwy wymieniają swe energie. Tak jak przed terapią prosicie pacjenta, by dał wam coś ze swej energii, tak za inicjacje Reiki poproście także o stosowną wymianę energii. Od mych uczennic i uczniów życzę sobie na przykład, by byli gotowi na odbiór siły Reiki a ponadto, by chcieli sobie na nią zasłużyć. To jest ważne: uczeń musi cenić siłę Reiki i być przygotowany na jej błogosławieństwo. Doświadczenia do- ktora Usui z dzielnicy żebraków w Kioto są aktualne także i dziś. Kiedy stwierdził, iż wielu ludzi mimo przejściowego uzdrowienia powróciło znów do starego trybu życia, dr Usui wyszukał sobie nowych uczniów zainteresowanych prawdziwą transformacją, którzy posiadali niezbędną do tego wewnętrzną siłę. Jezus także ostrzegał, by „nie rzucać pereł przed wieprze". Dlatego nie marnujcie cennego czasu i nie po- święcajcie swej wiedzy ani energii, jeśli widzicie, że ktoś nie jest tym naprawdę zainteresowany, ani wewnętrznie na to przygotowany. Problemu wymiany energetycznej nie możemy rozpat- rywać jednak jedynie z punktu widzenia obowiązków od- biorcy siły Reiki. Prowadzi nas to do prawa, które dawniej nazywano „dziesięciną". Sądzę, że dobre jest dla nas i innych, gdy odstąpimy nieco naszej obfitości i pozwolimy skorzystać z siły Reiki ludziom, którym materialnie wiedzie się gorzej niż nam. 140 Tym samym dajemy naszą „dziesięcinę", co jednak nie może wypływać z wewnętrznego przymusu. Jako dar miło- ści nasza „dziesięcina" działa najskuteczniej. Ja składam ten dar udzielając inicjacji Reiki w krajach Trzeciego Świata. Wy możecie to czynić poprzez terapie na odległość, co omówiliśmy dokładniej w rozdziale 12., przekazując siłę Reiki człowiekowi w stanie śpiączki lub wysyłając ją w obszary dotknięte katastrofą. Podczas moich kursów wprowadzających stale po- wraca pytanie: w jaki sposób stać się terapeutą Reiki? Co mam zrobić, by działać zgodnie z przepisami i profesjonal- nie udzielać Reiki? W Niemczech np. istnieją dwie moż- liwości: możecie to czynić, jeśli jesteście lekarzami, dyp- lomowanymi psychologami, uzdrowicielami albo działacie w innym uznanym zawodzie uzdrawiającym, w którym za usługi pobiera się odpowiednie opłaty. W takim przypadku możecie bez problemów integrować Reiki z waszą normal- ną działalnością. Możecie też proponować Reiki jako tech- nikę relaksacyjną podczas warsztatów lub kursów. W ta- kim przypadku nie wolno pod żadnym warunkiem ofero- wać Reiki jako terapii. To generalna zasada. Jeżeli za- mierzacie uczynić Reiki swoją profesją, obowiązani jesteś- cie oczywiście do dokładnego poznania zarządzeń i przepi- sów prawnych, których musicie przestrzegać. Opłata za seans Reiki powinna odpowiadać mniej więcej cenie za jednogodzinny masaż. W swej praktyce przestrzegaj- cie koniecznie zasady, że diagnozę może postawić tylko lekarz. Nie róbcie więc tego, jeśli sami nie jesteście lekarzami. Skoro odniesiecie wrażenie, że pacjent jest naprawdę chory, skierujcie go do lekarza, by poddał się badaniom. Ponadto nie wolno wam przepisywać lekarstw pacjentom ani żądać od nich, by jakiś lek odstawili. Możecie najwyżej wskazać alter- natywę. Dalej w doradztwie pójść wam nie wolno. Prośba o udzielenie siły Reiki powinna być jedną z podstawowych reguł przy terapii Reiki. Nie oznacza to 141 jednak, że musicie spełniać każdą prośbę, nawet jeśli nie macie na to ochoty. Nie zapominajcie, że niektórzy czerpią korzyści ze swej choroby. Tacy ludzie podświadomie nie chcą być uzdrowieni, chociaż gołosłownie życzą sobie wy- zdrowienia i sami pozornie może nawet wierzą, iż ich prośba o uzdrowienie płynie z serca. Pomyślcie o dziecku lub zaniedbywanej żonie, którym rodzice lub mąż poświęcają uwagę jedynie wówczas, gdy są chorzy. Czy oni rzeczywiście chcą zrezygnować z tych szczęśliwych momentów? Gdy tylko intuicyjnie odczujecie, iż pacjent zbyt mocno na was polega, zamiast samemu przyjąć odpowiedzialność za własne wyzdrowienie, powinniście natychmiast zwrócić mu uwagę, że sam odpowiada za siebie. Nie musicie tego wyrażać gwałtownie ani ostrym tonem. Wytłumaczcie mu po prostu, że wasz wewnętrzny głos mówi, iż teraz sam najlepiej może się uzdrowić, natomiast wy więcej mu pomóc już nie jesteście w stanie. Możecie mu zaproponować udział w seminarium Reiki, aby nauczył się uzdrawiać samego siebie, lub zadać mu ćwiczenia wizualizacyjne lub afirmacyjne. To naprawdę jest bardzo ważne, abyście nauczyli się rozpoznawać, kiedy po- winniście powierzyć pacjenta jego własnej odpowiedzialności. Nie chodzi tylko o terapię. Naszym zadaniem jest kształcenie odpowiedzialnych, świadomie żyjących ludzi. Musimy w tym celu kształcić zarówno innych jak i siebie. Powinniśmy zatem uzgodnić z naszym pacjentem for- mę wymiany energetycznej, gdyż bez tego nie zaistnieje w rezultacie żadne uzdrowienie. Wymiana energetyczna uwa- lnia go od jego zobowiązań i zmusza, by zainwestował coś we własne uzdrowienie. Zapłata musi być dostosowana do jego zarobków i nie musi koniecznie polegać na wymianie pieniędzy. Równowaga między dawaniem a braniem jest jedną z wielu zalet siły Reiki. Dopiero wtedy, gdy potrafimy dawać i brać, będziemy żyć w harmonijnym świecie. Jest on celem i sensem wymiany energetycznej. 142 Niema jest prawda mojej duszy, znacząca tylko dla mnie, gdyż moje prawdy niekoniecznie są także twoimi prawdami. A zatem cisza trwa, aż nasze prawdy spotkają się w ciszy. Jakże śmiać się będziemy, gdy ujrzymy, że jedna odbija się w drugiej. Nari 143 ROZDZIAŁ 15 Oddziaływanie na specyficzne dolegliwości Gdy chcemy podziałać siłą Reiki na specyficzne doleg- liwości, musimy uwzględnić fakt, że większość chorób można przypisać do jednej z dwóch kategorii: chorób o przebiegu ostrym lub chorób przewlekłych. Ostre scho- rzenia definiowane są jako choroby trwające od niedawna. Reagują one na terapię Reiki inaczej niż schorzenia prze- wlekłe, chroniczne, które pacjent wlecze za sobą od dawna. Główną cechą różnicującą oba typy schorzeń jest kryzyso- we zaostrzenie dolegliwości tuż przed ostatecznym wy- zdrowieniem, które określamy mianem uzdrawiającego kryzysu. Ostre schorzenia natychmiast manifestują go w reakcji na siłę Reiki poprzez mobilizowanie toksyn. Choroby chroniczne, jeżeli w ogóle ma to miejsce, manifes- tują uzdrawiający kryzys dopiero w dalszym przebiegu terapii. Załóżmy, że działacie na pacjenta, który przychodzi do was z artretyzmem, a zatem chorobą chroniczną. Roz- poczynacie masaż Reiki a jego bóle po pierwszych sesjach stopniowo słabną. Gdy terapię poprowadzicie nieprzerwa- nie przez kilka tygodni, ból i obrzęki będą ustępować, aż proces zdrowienia zmobilizuje ostatnie toksyny. W tym punkcie pacjent może doznać nawrotu dokuczliwych ob- jawów a chorobę odczuć dotkliwiej niż przed rozpoczęciem terapii. Jest to znak, że przebiliście się do „twardego jądra", „ostatniego bastionu" choroby i rozbijacie go teraz lO-Honm: Silą Reiki 145 od środka. Siła Reiki i ostatnie resztki substangi toksycz- nych ścieraj"ą się wzajemnie, j"ak zapałka i pocieradło, i powodują też podobną reakcję: zapalający się nagle płomień spala główkę zapałki. Siła Reiki ostatecznie oczy- szcza ciało z choroby, dostarczając mu dużej dawki energii życiowej. Symptomy wywołanie mobilizacją toksycznych re- sztek mogą być wprawdzie nieprzyjemne, ale mimo to w każdym przypadku są dobrym znakiem. W tym momen- cie musicie objaśnić pacjentowi to zjawisko i aż do czasu pokonania uzdrawiającego kryzysu poddawać go dodat- kowym terapiom. Warto zauważyć, że uzdrawiający kryzys niekoniecznie musi wystąpić przy chorobach chronicznych. Objawy chorobowe mogą też zaniknąć stopniowo bez owego dramatycznego nasilenia. A ponieważ kryzys być może wcale nie nastąpi, nie musicie pagenta z chroniczną chorobą informować wcześniej o mobilizacji toksyn. Przy chorobach o ostrym przebiegu sytuacja jest już inna. Chory przychodzi do was z bólami, a jego dolegliwości są dla niego nowe. Odwiedził już z pewnością lekarza, więc wasze zadanie jako uzdrowiciela czy uzdrowicielki Reiki polega tylko na tym, by przyśpieszyć proces zdrowienia. Jeśli pacjent, mimo poważnych dolegliwości, nie radził się jeszcze lekarza, wyrządzicie mu dużą uprzejmość, polecając dobrego specjalistę. Przy terapii chorób o ostrym przebiegu siła Reiki zazwyczaj na początku wzmaga ból, gdyż uzd- rawiająca energia o dużej mocy całkiem nagle zostaje wchło- nięta przez organizm i podwyższa wewnętrzne ciśnienie na chore miejsca. Objawy te mijają zwykle po dwóch, trzech dniach. Po trzecim dniu pacjent jest przeważnie wolny od wszelkich dolegliwości. Ów wzorzec reakcji możemy zresztą obserwować nie tylko przy terapii Reiki. Obecny jest także przy szeregu innych metod uzdrawiania. Przed kilku laty studiowałam u meksykańskiego uz- drowiciela duchowego i asystowałem mu w jego klinice, 146 kiedy przywieziono kobietę, która przed kilkoma dniami urodziła dziecko. Oboje z mężem byli bardzo ubodzy. Nie mogli sobie pozwolić na szpital ani akuszerkę, i dlatego ich dziecko przyszło na świat w domu. Kobieta doznała jednak wkrótce ostrego zapalenia, wywołanego prawdopodobnie przez resztki łożyska w macicy. Także tym razem szpital odmówił przyjęcia i leczenia, i tak dotarła wreszcie do nas. Cierpiała okropnie, nie mogła nawet chodzić, więc maż przyniósł ją do kliniki. Uzdrowiciel duchowy natychmiast zajął się nią, a potem uprzedził, że w najbliższych dniach bóle się wzmogą, ale trzeciego dnia z pewnością poczuje się lepiej. Podczas mojej własnej pracy odkryłam, iż uzdrowienie ciała eterycznego i fizycznego dzieli różnica od dwóch do trzech dni. Reguła ta odnosi się do większości metod uzdrawiania duchowego. Przy Reiki owego okresu przejś- ciowego nie można wyliczyć, gdyż siła Reiki wpływa pod- czas terapii równocześnie w ciało subtelne i fizyczne. Ponie- waż pacjent sam wchłania energię, sam też określa czas trwania terapii. Gdy zatem oddziałujecie siłą Reiki na chorobę o ostrym przebiegu, powinniście zawsze ostrzec pacjenta, przygotować go, że dwa kolejne dni mogą być bardzo nieprzyjemne, ale objawy będą potem zanikać. W przeci- wieństwie do chorób chronicznych, przy schorzeniach o ostrym przebiegu proces zdrowienia poprzedzają czasem gwałtowniejsze symptomy. Pacjent musi to wiedzieć i musi też być poinformowany, że takie objawy w jego przypadku będą całkiem normalne. Oczywiście w trakcie waszej pracy zbierzecie wiele własnych doświadczeń. Jakiś pacjent może kiedyś poskar- żyć się na dolegliwości lub objawy, które do tej pory były mu obce, bowiem przed terapią był zawsze zdrowy jak ryba. Dlaczego tak się dzieje? Większość chorób rozwija się w organizmie bardzo powoli. Nie dostrzegamy tego. Tera- pia Reiki zmienia ten obraz. Powoli rozwijające się ognisko 147 choroby wchłania natychmiast wasze uzdrawiające energie; ich zderzenie z chorobą powoduje ból i złe samopoczucie. Spotkałam się z tym fenomenem zaraz po mym wtajem- niczeniu w pierwszy stopień Reiki. Odwiedziła mnie kiedyś dobra przyjaciółka zza morza i rano udzieliłam jej Reiki. Wieczorem poszłam do pracy i tam odnalazł mnie telefonicznie lekarz pogotowia ratun- kowego. Moja przyjaciółka poczuła nagle silne bóle i nasza wspólna znajoma odwiozła ją do szpitala. Po pierwszej błędnej diagnozie zapalenia macicy odkryto właściwą przy- czynę: kamienie nerkowe. We wstępnym etapie prowadzącym do uzdrowienia siła Reiki poruszyła kamienie w nerkach mojej przyjació- łki, i tak oto dopiero teraz dowiedziała się o swej doleg- liwości. Do tego momentu choroba nie ujawniała się. Dla lepszego zrozumienia sytuaq'i musimy zważyć, że siła Reiki nigdy nie jest przez ciało wysyłana, lecz wchłaniana. A zatem, organizm sam steruje procesem własnego zdrowie- nia. Oczywiście, przykro mi było z powodu mej przyjaciółki. Nie chciałam z pewnością zadać jej cierpienia. Mimo wszyst- ko ból jako taki był pożyteczny. Przyjaciółka zaraz przy pierwszej terapii wchłonęła dość siły Reiki, by uruchomić proces uzdrawiania nieznanej jej dotąd choroby. Ostatecznie okazało się to owocne. Uświadomiła so- bie, że do tej pory odżywiała się nieprawidłowo, zmieniła zatem swe przyzwyczajenia kulinarne a we wszystkich obszarach swego życia odnalazła nowy, zdrowszy styl. Występowanie przykrych objawów po terapii Reiki objaśniam często na przykładzie ciętej rany, która zaogniła się. Ku ognisku infekcji spieszą białe ciałka krwi i pożerają atakujące bakterie. Proces leczenia powoduje napięcie, zaś ono ból zranionego miejsca. Jak widzicie, nieprzyjemne objawy fizyczne często tylko zwiastują, że organizm spełnia swe funkcje i sam podejmuje niezbędne kroki, by skutecz- nie zakończyć proces zdrowienia. 148 Przy oddziaływaniu na specyficzne symptomy powin- niście nadto uwzględnić, że siła Reiki może przenikać tkaniny, drewno a nawet stal, a zatem oczywiście także opatrunek gipsowy. Na złamane kości możecie jednak bezpośrednio oddziaływać dopiero po ich złożeniu. Nawet niechęć pacjenta do kontaktu cielesnego i doty- ku nie stanowi przeszkody. Zamiast nakładać dłonie, trzy- majcie je kilka centymetrów nad miejscem objętym terapią. Terapię Reiki można polecić przy każdym zabiegu chirurgicznym. Optymalne byłoby udzielanie Reiki bezpo- średnio przed i po zabiegu, ponieważ Reiki przyśpiesza działanie narkozy oraz potem usuwanie jej z organizmu. Pani Takata nauczała łatwego ciągu układów dłoni, które odpowiadają położeniu gruczołów dokrewnych. Czę- sto poszerzała terapię o kilka pozycji, które sama udos- konaliła w oparciu o nauki doktora Usui, jak to czyni z czasem każdy nauczyciel Reiki, i mnie w to wliczając. Możecie zastosować przy autoterapii lub działaniu na pacjentów kolejność nakładania dłoni wg pani Takaty, w zależności od potrzeb. Postępujcie wówczas w następują- cy sposób: Połóżcie dłonie w pierwszej pozycji na oczach, tak by przykryte były także zatoki nosowe. W drugiej pozycji wasze dłonie przykrywają skronie, w trzeciej uszy, zaś w pozycji czwartej nakładacie dłonie na płat potyliczny u podstawy czaszki. W ten sposób oddziałowujecie na szyszynkę, przysadkę mózgową i podłoże międzymózgo- wia, łagodząc bóle głowy, stres i stany napięcia. W następ- nej pozycji oddziałowujecie na gardło. Możecie w tym celu albo nałożyć dłonie z obu stron, albo — co ja sama preferuję — jedną dłoń w poprzek u góry na kark a drugą także w poprzek delikatnie dokładnie nad gardłem. W tym wariancie obejmujecie bezpośrednią terapią wiele naczyń limfatycznych pod dolną szczęką i z obu stron tchawicy. 149 Siódmą pozycją przykrywacie tarczyce i grasicę, następ- nie serce i splot słoneczny (gruczoły adrenalinowe). Ja w tym momencie odchodzę od wzorca podstawowego i idę za metodą pani Takaty, włączając do terapii dalsze organy wewnętrzne: wątrobę pod prawym łukiem żebrowym, trzus- tkę na tej samej wysokości po lewej stronie ciała i oba płaty płuc, kładąc na nie po jednej dłoni. Potem wracam do wzorca podstawowego i oddziałowuję na punkt hary lub Chi, trzy grubości palca poniżej pępka. Jako ostatnie pod- daję terapii gruczoły płciowe: u kobiet jajniki bezpośrednio nad kością łonową, u mężczyzn jądra; nakładam w tym celu dłonie na naczynia limfatyczne wysoko na wewnętrznych stronach ud. W tym momencie terapia jeszcze się nie koń- czy. Teraz nałóżcie dłonie na kolana, w których nagroma- dzony jest lęk przed zmianami i śmiercią własnego „Ja". Możecie potem powtórzyć jeszcze raz terapię całego przodu ciała aż do stóp a potem jeszcze tyłu od ramion aż do kości krzyżowej. Terapię kończymy harmonizując kręgosłup. Możecie oczywiście uwzględnić w terapii także inne partie ciała. Najlepiej, gdy podążycie za własną intuicją. Generalnie można powiedzieć, że przy specyficznych chorobach działacie siłą Reiki na organy w szczególny sposób dotknięte chorobą, na przykład: przy cukrzycy na trzustkę, przy chorobie serca na serce, itd. Ideałem byłaby możliwość oddziaływania na złośliwe ogniska chorobowe, takie jak nowotwór, każdego dnia po 30 minut. W razie chorób nowotworowych uwzględniajcie zawsze w terapii gruczoły dokrewne, zwłaszcza grasicę, gdyż wiąże się ona ściśle z układem odpornościowym organizmu. Podążającie zawsze ze swą intuicją i nakładajcie dłonie na miejsca, które sprawiają wrażenie szczególnie „głod- nych" siły Reiki. Różne sygnały zdradzą wam, kiedy nale- ży zmienić pozycję dłoni. Może pacjent wyda westchnienie 150 ulgi, albo poczujecie, że ciepło w waszych rękach słabnie, a swędzenie i mrowienie uspokaja się. A więc, porzućcie obawy. Sami poznacie, kiedy macie skończyć masaż. Intui- cja nie da się oszukać. Gdy uwzględnicie tę radę, będziecie trzymać swe dłonie średnio 3-5 minut w jednej pozycji, zanim przejdziecie do następnej. Oczywiście, jeśli to konie- czne, nałożenie dłoni może trwać dłużej. Ważne jest, byście stale uprzytomniali sobie prawdę: bez względu na związek emocjonalny ze swym pacjentem, nie wolno wam brać odpowiedzialności za wyniki waszej terapii. W żadnym przypadku! Z początku nie mogłam tego zaakceptować. Nie było łatwo nauczyć się, że nie mam wpływu na formę, w jakiej może manifestować się uzd- rawianie. Nawet jeśli jestem dobrą uzdrowicielką, to pac- jent i tak sam zdecyduje, czy chce wyzdrowieć czy pozostać chory, czy chce żyć czy umrzeć. Przed kilku laty moja matka zachorowała na raka. Przesyłałam jej Reiki na odległość i bezpośrednio po ope- racji zdawało się, że to odnosi pożądany skutek, gdyż matka czuła się coraz lepiej. Nieco później zdecydowała się na chemioterapię w połączeniu z dietą makrobiotyczną i metodą Maxa Gersona, a ja kontynuowałam moje terapie na odległość z Kalifornii do Niemiec. Mam zdolności emfatyczne i potrafię odczuwać w moim organizmie ob- jawy chorobowe innych. Tak więc za każdym razem wie- działam, że moja matka znowu poddawana była chemiote- rapii. Próbowałam ją ostrożnie namówić, by przestała przyjmować silne środki chemiczne, gdyż nieraz już widzia- łam u moich przyjaciół, jak chemioterapia wprawdzie po- konała nowotwór, ale wkrótce umierali oni w wyniku ubocznych działań silnych farmaceutyków. Gdy jednak po jej oporze poznałam, że matka nie da się nakłonić do zmiany decyzji, wspierałam ją z całych sił w tej wybranej przez nią drodze. Potrzebowała tyle pozytywnej energii, ile tylko była w stanie wchłonąć. Wyraźnie to odczuwałam. 151 W dwa miesiące później zamierzałam lecieć do Brazy- lii, by pracować tam z uzdrowicielami duchowymi, którzy uprawiali chirurgię magiczną. Zadzwoniłam do matki i zaprosiłam do wspólnej podróży. Także i tę propozycję odrzuciła. Wolała wypróbować nową chemioterapię w po- łudniowych Niemczech. Już nigdy jej nie zobaczyłam. Umarła, gdy byłam w Brazylii. Tam nawiązała ze mną kontakt, a poprzez techniki drugiego stopnia Reiki mogłam z odległości 10000 km prowadzić ją przez proces umierania. Nigdy tego okresu nie zapomnę, gdyż były to miesiące najgłębszych ducho- wych doznań, jakie z taką intensywnością nie często dane mi było przeżywać. W żałobę i smutek z powodu utraty fizycznej obecno- ści mej matki wmieszały się inne, całkiem przeciwstawne odczucia. Wiedziałam, że ona nie umarła. Zmieniła tylko formę istnienia. Przed moją podróżą bardzo pragnęłam, byśmy razem mogły przeżywać tę brazylijską przygodę. I stało się tak naprawdę, choć nie według mojego planu. Moja matka zatrzymała się na kilka tygodni w ciele astral- nym, aż doszło do spotkania całej rodziny w USA, by razem dzielić smutek i wreszcie uwolnić się od niego. Na koniec życzyliśmy jej wszystkiego dobrego na dalszą drogę. Było to głębokie duchowe doświadczenie. Prowadzić tak człowieka siłą Reiki przez proces umierania, to dla mnie wyróżnienie i przywilej. Nigdy nie chciałabym zrezyg- nować z przeżyć, jakich dostarczyło mi towarzyszenie mat- ce przy tym przejściu. Mogę to porównać tylko z jednym jeszcze przeżyciem: narodzinami pierwszego dziecka mojej siostry. Narodziny i śmierć, dwa przejścia i oba radykalne i wstrząsające. Zawarte jest w nich tyle miłości, i tak przytłaczająca jest ta miłość, że brak słów ze wzruszenia. Nie potrafię tego przekazać. Prawdopodobnie dlatego, że w narodzinach i śmierci mamy do czynienia z człowiekiem doskonałym, doświad- 152 czarny go w jego istocie. Niemowlę jest doskonałe, gdy przychodzi na świat, i doskonały jest także człowiek umie- rający. Stary balast opada z niego, a on przechodząc w inną formę istnienia objawia swe pierwotne piękno — prawdziwego człowieka. Wraz z otrzymaniem daru siły Reiki staliśmy się uzdrowicielami i jako tacy musimy wiedzieć: każdy pod- dawany terapii jest doskonałą istotą, prawdziwym człowie- kiem. Wszelkie zakłócenia i rozchwianie tej doskonałości są tylko złudzeniem. Opadną one, gdy człowiek zrozumie, czego chciała nauczyć go choroba. My, uzdrowiciele i uzdrowicielki, mamy jedno zadanie: musimy innym doda- wać odwagi oraz wspierać ich w procesie zdrowienia i stawania się jednością duchową, który to proces niechaj wzbudza w nas głęboki szacunek i podziw. Nasze zadanie jest naszym przywilejem, gdyż poza maską choroby lub duchowej rozterki możemy dojrzeć prawdziwego człowieka — w każdym człowieku. Prag- niemy mu pomóc, by zobaczył tę doskonałość. Reiki nam to umożliwi. Śmierć jest obudzeniem z marzeń nocy. Dusza powraca do światła. Nari 153 ROZDZIAŁ 16 Psychologia dala, czyli gdzie w ciele gromadzą się emocje Przed rozpoczęciem studiów chyba wszyscy przyszli psychologowie uważają mózg za centralę rozdzielczą dla funkcji psychicznych. Po części mają rację: mózg odbiera myśli, wrażenia zmysłowe i wspomnienia, i magazynuje je jak komputer. Ale mózg to to nie jest to samo co umysł. Umysł pracuje poprzez ciało eteryczne, czyli bioplaz- matyczne i pozostawia wszędzie w strukturze fizycznej swoją pieczęć. Może słyszeliście powiedzenie: „Człowiek jest tym co je". Z pełnym prawem możemy je rozwinąć: „Jesteście tym, o czym myślicie". Innymi słowy: materia dostarczona na- szemu organizmowi pomaga współtworzyć naszą fizyczną strukturę, a poprzez ten sam rodzaj wzajemnych oddziały- wań reakcje emocjonalne, zachodzące w naszym ciele, wpływają na jego kształt i jego wewnętrzną budowę. Ciało jest lustrzanym odbiciem umysłu, zaś umysł odbiciem ciała, gdy ono stwardnieje. Tkanki pod względem budowy i wielkości kopiują emocje i myśli, które przez nie przepływają. Energia pozytywna utrzymuje ciało w ruchu i giętkości, podczas gdy tłumione impulsy działania i pragnienia tworzą blokady — najpierw w ciele subtelnym a potem fizycznym — i budują zapory. Spiętrzona energia usztywnia tkanki. To odrętwienie utrwala się w coraz głębszych warstwach, aż człowiek zanurza się w „pancerzu cielesnym". Tym określeniem Wilhelm Reich scharaktery- 155 zował zbędną tkankę, która odkłada się wokół ciała ni- czym wał ochronny dla umysłu. Masażyści wiedzą o czym mówię. Ich dłonie napoty- kają codziennie na stwardnienia w mięśniu czworobocz- nym, gdzie na naszych ramionach nosimy „brzemię świa- ta", nie tylko w sensie metafizycznym, lecz rzeczywiście — w najprawdziwszym znaczeniu tego pojęcia. Jednakże mię- sień czworoboczny jest tylko typowym, a w żadnym razie nie jedynym miejscem, gdzie tkanka może się utwardzać. To może w ciele wystąpić wszędzie. Każde miejsce naszego ciała może nam opowiedzieć własną historię, a ta zależy od jej roli w świadomości ciała. Ilustracje na stronach 158-161 pokazują, jakie emocje nagromadzone są w różnych miejscach ciała. Gdy przyj- rzycie im się bliżej, to być może dostrzeżecie, że także pomiędzy siedmioma głównymi centrami energetycznymi a zagnieżdżonymi w ich otoczeniu emocjami istnieje związek. System wewnątrzwydzielniczy jest ściśle powiązany z czak- rami, i równie mocno splecione są „ciała" emocji i umysłu. Dwa kolejne rysunki wyjaśniają, iż w ciele wyrażają się umysł i emocje, a ciało nadaje im postać. Oczywiście czynniki dziedziczne, środowisko naturalne, odżywianie i aktywność fizyczna również kształtują ciało. Ale emocje i myśli, które przez nie przepływają, nadają mu ostateczną formę: jakość tkanek, jego postawę i ogólny wygląd. W wielu krajach świata prowadziłam już warsztaty, podczas których omawiałam owe zależności. W trakcie warsztatów uczymy się podstaw psychologii ciała i poznaje- my metody i środki pomocnicze, których zastosowanie może nas uwolnić ze spiętrzeń energii. Na wstępie objaś- niam, że ciało jest wyposażone optymalnie i przytaczam model Idy Rolf, twórczyni rolfingu. Idą Rolf stwierdziła, że jeśli fizycznie i psychicznie zdrowy człowiek stanie prosto, to jego uszy znajdują się w linii prostej nad kolanami, kolana w środku pomiędzy ramionami, a ramiona nad biodrami. 156 Jeśli to wyregulowanie jest w którymkolwiek punkcie za- kłócone, możemy na tej podstawie wyciągnąć wnioski od- nośnie charakteru i osobowości danego człowieka. Idą Rolf była z wykształcenia biochemikiem i fizjo- logiem. Wiele lat zajmowała się budową mięśni i kształtem ludzkiego ciała. Odkryła, że emocjonalne i fizyczne urazy ściągają i utwardzają tkanki mięśni i cienkie błony mięśnio- we. Gdy w ciało wnikają lęk, żal i złość, jego mięśnie przyjmują różne postawy obronne. Jeśli takie sytuacje powtórzą się kilka razy , to postawy obronne utrwalą się w pozę: człowiek ucieleśni emoq'e. Tym samym rozpadnie się naturalne wyregulowanie ciała. Stanie się ono odrętwiałe i straci naturalną równowagę, a poza wskutek przyzwyczaje- nia utrwali się w sztywną strukturę psychofizyczną. Istnieje cały szereg typowych dysharmonii i rozdźwię- ków pomiędzy kolejnymi obszarami ciała, które ułatwiają zrozumienie psychologii ciała. Pięć rysunków na str. 162-166 zainspirowała książka Kena Dychtwalda "Kór- per-Bewusstsein" (Świadomość ciała)*. Polecam ją każ- demu, kto pragnąłby bliżej zająć się tym tematem. * Ken Dychtwald: "Kórper-Bewusstsein", Synthesis Yerlag, Essen, S. Auflage, 1986 157 Nos ilustruje: Stan naszego serca (poprzez kolor i kształt); zmysł powonienia i ogól- na zdolność postrzegania; tempe- rament seksualny; poczucie własnej wartości Usta: Stopień zdolności przetrwania; po- bieranie pokarmów w dosłownym i przenośnym znaczeniu; stopień pewności w życiu; stopień otwarcia się na nowe idee Czoło: Intelektualna zdolność wyrażania się Szyja: Wzajemny stosunek myśli i emocji; sztywność spowodowana jest przez niewyrażone myśli Dolna szczęka: Blokada w wyrażaniu słów i uczuć; zahamowania lub swoboda w wy- powiadaniu się Ręce i dłonie: Osobista jakość miłości i współczu- cia (gdyż są one zewnętrzną kon- tynuacją centrum serca) Splot słoneczny (przepona): Stopień i rodzaj kontroli uczuć; osobista siła oddziaływania; stopień rozwoju naszej władzy i mądrości Narządy płciowe: Związek z czakrą korzenia: moc Kundalini; lęk przed życiem; zdol- ność przetrwania Kolano: Lęk prze śmiercią; strach przed śmiercią własnego „Ja", lęk przed zmianami Twarz: Różne maski naszej osobowości: jak traktujemy świat Oczy: Jak widzimy świat; krótkowzrocz- ność oznacza introwersję; daleko- wzroczność ekstrawersję; okna na- szej duszy Uszy: Nasza zdolność słuchania (zawie- rają punkty do akupunktury dla całego ciała) Brwi: Stan naszej intuicji; wyrażanie uczuć Piersi: Intensywność stosunków między- ludzkich; zdolność do miłości; stan układu oddechowego i krążenia krwi Brzuch: Nasze najgłębsze uczucia; nasza se- ksualność; stan naszego układu trawiennego Uda: Siła postawy, wiara we własne zdo- lności, lęk przed niepowodzeniem Stopy: Czy potrafimy stać na własnych nogach; zdolność osiągania swych celów; lęk przed sukcesem Dianie: Zdolność dawania i brania; stopień naszego poczucia rzeczywistości; na ile potrafimy określić swój jasny cel; lęk przed przedsięwzięciem czegoś 158 Umyśl i emocje w ciele Duchowy BYT Siła przeżycia i kreatywność 159 Przedramię: Środek do urzeczywistniania na- szych celów; kompleks niższości Łokcie: Intensywność związków pomiędzy siłą ramienia a zdolnością działa- nia przedramion (zwłi Górna część grzbietu miedzy łopatkami): Tłumiona złość Dolna część pleców: Ogniwo pomiędzy ruchem dolnej części ciała i tułowia (mężczyźni gromadzą w tym miejscu wiele e- mocji, które przemieściły się tam, z brzucha) Mięśnie pośladkowe: Panowanie nad uczuciami; niezdol- ność do pofolgowania sobie; blo- kada analna Mięśnie odwodzące: Problemy życiowe, w których waż- na jest seksualność Stawy stóp: Nasz wewnętrzny i zewnętrzny zmysł równowagi Ręce: Stan centrum serca; zdolność do miłości; umiejętność poruszania się w świecie; zdolność wchodzenia w związki Ramiona: Stan naszej zdolności działania i swobody działania; lęki przed zniechęceniem i porażką Ramiona-barki: Nasz sposób niesienia „brzemienia świata"; lęk przed odpowiedzialno- ścią (zwłaszcza kobiety gromadzą w tym miejscu wiele emocji) Plecy: Miejsce, gdzie magazynujemy wszystkie nasze nieświadome emo- cje i napięcia Miednica: Siedziba energii Kundalini; korze- nie podstawowych potrzeb życio- wych i skierowanych na nie działań Ścięgno Achillesa; Pytania o sprawdzanie samego sie- bie; zdolność do folgowania sobie Łydki: Stawianie sobie jasnego celu; lęk przed przedsiębraniem czegokolwiek 160 Umysł i emocje w ciele U-Hann: Sla Roki 161 Podział na przód i tył ciała Podział na łewą i prawą połowę ciała Przód: obraz, który pokazu- jemy światu; maska towa- rzyska; gromadzi nasze prze- życia emogonalne, jak mi- łość, pożądanie, żal, radość, smutek, itp., „bóle ser- ca" gromadzone są w ra- mionach i między żebrami; także w brzuchu przecho- wujemy wiele uczuć Tył: gromadzi bardzo wiele nieświadomych myśli i emo- cji; „kryjówka" pytań i pro- blemów, których unikamy, z którymi nie mamy odwagi skonfrontować się; „śmiet- nisko" dla spraw, których nie chcemy przyjąć do wia- domości; pomiędzy łopat- kami, na barkach i w mięś- niach wzdłuż kręgosłupa nagromadzone jest bardzo wiele lęku i gniewu 162 Prawa strona: strona męska — zorientowana na rozum, logiczna, agresywna, Yang, magazyn naszej złości Lewa strona: strona żeńska — intuicyjna, wrażliwa, bierna, Yin, magazyn naszych trosk 163 Podział na głowę i tułów Rozum Uczucie Uwznioślenie Popęd Logika Intuicja Podział na górę i dół ciała Mała górna część ciała Duża dolna część dala (najczęściej spotykane u kobiet): Trudności w obcowaniu z ludźmi; zahamowania w wyrażaniu myśli; złe samopoczucie przed podej- mowaniem iniqatyw; słaba pewność samego siebie; kłopoty w nawiązy- waniu kontaktów; skłonności do domatorst- wa i odosobnienia; osobowość zamknięta jv sobie i bierna Duża górna część dala Mała dolna część ciała (najczęściej spotykane u mężczyzn): Nadmierna agresywność; przesadna pewność siebie; ekstrawersja; łatwość nawiązywania kontaktów; tchórzostwo przed siłą emocji; lęk przed głębokim związkiem uczuciowym; osobowość aktywna 164 165 Podział na tułów i kończyny Tułów: Właściwe Jądro" ciała; niewiele aktywny w kontaktach ze światem zewnętrznym; skłonność do refleksji; skierowany bardziej na swoje własne „Ja", niż na świat Kończyny: Mosty do świata zewnętrznego; dają nam zdolność poruszania się w przestrzeni; najważniejsze i najbardziej aktywne części ciała służące kontaktom ze światem zewnętrznym 166 Idą Rolf na podstawie swych badań naukowych i obserwacji opracowała w końcu technikę rolfingu, w celu skorygowania wad postawy i nieprawidłowego dopasowa- nia poszczególnych odcinków ciała.* W czasie dziesięciu jednogodzinnych sesji rolfingu terapeuta silnymi chwytami oddziałowuje na głębokie warstwy mięśni, by ciało, po rozluźnieniu napięć, znowu osiągnęło harmonijne, natural- ne wyregulowanie swych kolejnych elementów. W miarę zdobywania praktycznego doświadczenia Idą Rolf stwier- dziła ponadto, iż jej paq"enci podczas oddziaływania na głębokie warstwy tkanek mogli uwolnić się od licznych urazów duchowych. Oznacza to, iż codzienne powtarzanie negatywnych emocji wytwarza „pancerz cielesny", który każe nam auto- matycznie zastygać w nienaturalnej pozie i burzy natural- ny, wyregulowany układ poszczególnych elementów ciała. Równocześnie usztywniona postawa i nienaturalne pozy wytwarzają ze swej strony te same negatywne emocje, z jakich same na początku powstały. Umysł i emocje wpływają na ciało a równocześnie podlegają jego oddziały- waniu. Manipulacja głębokich warstw tkanek podczas rol- fingu rozmiękcza sztywne i fałszywe pozy oraz uwalnia emocje zmagazynowane w ciele. Uwolniony ze złogów negatywnych doświadczeń z przeszłości, człowiek czuje się jak nowo narodzony, może rozkoszować się wreszcie nie- wytłumaczalną lekkością BYTU. Swą pracą Idą Rolf zainspirowała w latach 70., obok fizykoterapeutów i masażystów, także nowe nurty w psy- chologii: Psycho Structural-Balancing, Aston-Patteming i Hellerwork to tylko trzy przykłady nowych form psycho- terapii, które rozwinęły się z pionierskich dokonań Idy Rolf. Poza rolfingiem, w latach 70. zdobyła uznanie także akupresura, która wzbogaciła alternatywne metody uzdra- * Idą Rolf: „Rolfmg", Hugendubel Yerlag, Munchen 1988 167 wiania o nowe techniki uwalniania starych emocji. Chris Griscom z Galisteo w Nowym Meksyku znana jest nie tylko z przeprowadzania regressingu w minione wcielenia; ona odkryła też znaczenie meridianów akupunkturowych dla uwolnienia ze starych emoqi*. Wiele wschodnich kul- tur już od tysiącleci wykorzystuje przy uzdrawianiu z licznych dolegliwości wzajemne oddziaływanie meridia- nów i emocji, nawet jeśli opisywano te procesy innymi słowami i w innym systemie pojęć i odniesień. Chińczycy odkryli meridiany akupunkturowe i badali ruch siły życio- wej „Chi" w ciele. Hinduscy jogini zajmowali się natomiast badaniem funkcji prany w torach energetycznych (nadi) i jej oddziaływaniem na ciało eteryczne. Wiele form jogi pragnie „wypalić" lub „roztopić" blokady energetyczne, które utrudniają przepływ prany w nadi lub nawet cał- kowicie go przerywają. W Mongolii z kolei wojownicy przygotowywali się do walki przy pomocy chua ka, technik automasażu, który usuwa blokady, a tym samym uwalnia od strachu. Większość tych technik dostarcza naszej powłoce psy- chofizycznej nowej siły życiowej, która potem w różnych warstwach subtelnego ciała energetycznego wciska blokady i zatory w strumień energii, w którym rozpuszczą się wreszcie. Co dzieje się wówczas? Siła życiowa napiera na zator, zaś powstający w wyniku opór wprawia ciało w „pobudzo- ną" wibrację. Ta natomiast obejmuje wszystkie systemy strukturalne i funkcjonalne, aż one wreszcie odtworzą pierwotny uraz (a tym samym pozwolą go na nowo prze- żyć), który w przeszłości spowodował zaporę. W tym momencie pacjent doświadcza jeszcze uczuć, które szły w parze z przeżyciem powodującym uraz. Ponowne przeży- * Chris Griscom: „Czas jest złudzeniem", Oficyna Wydawnicza „Aster", Kraków 1993 168 cię działa oswobadzająco i może wyrażać się rozmaicie, od opisywania wydarzenia po tzw. odruch szczytowania (po- równaj też opis rebirthingu w rozdz. 11) Chociaż poszczególne terapie w rozmaity sposób pro- wadzą do uwalniania z emocjonalnych urazów, celem wszystkich jest oczyszczająca katharsis, która pozwala przeżywać energię uwięzioną w emocjach, zamiast wer- balizować ją środkami rozumowymi. Katharsis uwalnia nas od naszego urazu tak dogłębnie i wstrząsowe, jak „krzyk pierwotny" Arthura Janova. Technika terapeutyczna jest nieistotna. Ważniejsze jest założenie, by pacjent był psychicznie „dojrzały" do uwolnienia. Ono nie musi zresztą wcale kończyć się drama- tyczną katharsis. Każde uwolnienie jest pomocne, nawet jeśli pacjent zachowuje przy tym świadomą kontrolę, swoje emocje opisuje tylko słowami lub wyraża je dreszczami i mimowolnymi ruchami. On angażuje się tak dalece, jak to w danym momencie dla niego możliwe. I tylko to ma znaczenie. Aby uwolnienie od nagromadzonych emoqi zostało zwieńczone sukcesem, musi zostać spełniony szereg wa- runków: Terapeuta lub terapeutka muszą dokładnie wiedzieć, co robią. Oznacza to, że muszą być znakomicie obeznani z techniką, jaką stosują. Muszą umieć „odczytywać sygnały ciała", czyli przynajmniej w zarysie rozumieć psychologię ciała. Ponadto powinni sami na sobie doświadczyć emoc- jonalnego uwolnienia, do jakiego pragną doprowadzić swych pacjentów. Tylko wówczas mogą wejść w położenie pacjenta i przekazać mu poczucie zaufania i pewności, bez czego nie może dojść do żadnej katharsis, gdyż jakaś resztka lęku może współwibrować i blokować bezwzględne otwar- cie. Współczuć może tylko ten, kto sam przeżył to, czego teraz pragnie nauczyć i co chce przekazywać. 169 Punkty ucisku dla uwolnienia spiętrzonych en (przód dala) A .\ V v * • ' i- \ Trzecie Oko Kości policzkowe Mięsień pochyły (scalenus) Główny punkt ramieniowy Połączenie między zebrami a obojczykiem Splot słoneczny Bezpośrednio pod łukiem żebrowym Na kości miednicy Górny przyczep mięśnia odwodziciela Mniej więcej w połowie wewnętrznej strony uda Dolny przyczep mięśnia odwodziciela Sann (mendian żołądka 36) Punkt wątroby Punkty worteksowe (od nich należy zaczep) Terapię rozpoczyna się od stop i prowadzi w kierunku głowy 170 Punkty ucisku dla uwolnienia spiętrzonych emocji (tył ciała) dokładnie pod podstawą czaszki pośrodku karku dokładnie z tyłu za splotem słonecznym na zewnątrz obok kości łokciowej nad i obok kości krzyżowej pośrodku mięśnia pośladkowego większego w kości kulszowej pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym pośrodku ścięgna Achillesa pośrodku łydki z tyłu zewnętrznej kostki stopy 171 Szereg technik pobudzania świadomości może we wstępnym stadium katharsis wprowadzić nas w niezbędne ciśnienie i „pobudzone wibrage": rytmiczne oddychanie, pobudzanie określonych punktów ucisku, wizualizowanie i ćwiczenia fizyczne (jak np. w bioenergetyce). W rozdziale 11. nadmieniłam, iż w mej pracy stosuję często siłę Reiki w połączeniu z rebirthingiem. Nieraz pobudzam w tym celu szereg akupunktów. Podczas seminariów połączonych z regressingiem w minione wcielenia, z zasady wygłaszam krótki wykład o psychologii ciała. Potem proszę uczestników, by ocenili się wzajemnie. Przypatrujemy się sobie bardzo uważnie i wy- szukujemy miejsca, gdzie przede wszystkim blokowana jest energia. Pragniemy zarazem stwierdzić, które punkty winny być pobudzone w celu usunięcia zatorów energetycznych. Możecie to wykonywać nawet w domu. Po prostu z bliską przyjaciółką lub dobrym przyjacielem nawzajem oceńcie swoje ciała. Gdzie nagromadziła się energia? Które partie ciała są usztywnione? Które punkty należy pobudzić, by uwolnić waszą świadomość ciała? Korzystajcie przy tej krytycznej obserwagi z ilustracji na str. 170 i 171. Najlepiej, gdy poprosicie o pomoc doświadczonego rebirthera lub innego terapeutę i omówicie z nim wasze blokady fizyczne oraz typowe dla waszego życia problemy. Potem przejdźcie do praktyki. Zacznijcie rytmicznie i głę- boko oddychać i naprowadźcie rebirthera na te punkty, których miałby dotykać. Wkrótce na tyle poznacie prze- bieg procesów zachodzących przy rebirthingu, że sami będziecie mogli stosować go na sobie. Najlepiej, gdy posuwając się od stóp w górę ciała, pobudzicie możliwie najwięcej z przedstawionych na ilust- racji punktów ucisku. Podczas, gdy pacjent wykonuje wdech, delikatnie uciskacie wymienione punkty. Przy wy- 172 dechu nacisk powienien zostać nie zmieniony lub tylko nieco zmniejszony. Nad punktami szczególnie ważnymi dla pacjenta pracujcie z większą siłą, gdyż nagromadzone jest w niech bardzo wiele emoq'i (nie uciskajcie jednak zbyt mocno, by nie zatrzymywać przepływu energii). Pozwólcie energii po prostu płynąć. Nie musicie przy- spieszać jej biegu. Jeśli wyczujecie gdzieś zapiekłe blokady energii, pracujcie nad głównymi punktami ucisku w pobliżu. Na przykład przy blokadzie w nogach od- działowujcie przede wszystkim na punkty umiejscowione na miednicy i udach, natomiast przy blokadzie na rękach — na punkty pasa barkowego. Unikajcie zbędnych słów. Będziecie tylko przeszka- dzać. Zresztą każdy udział rozumu przerywa proces uwal- niania. Zanim zaczniecie pytać pacjenta o jego odczucia, poczekajcie zatem, aż emocje naprawdę rozpuszczą się. Przemieszczaniu energii przez ciało mogą towarzyszyć drgawki i dreszcze. Pacjent może nawet rozpłakać się, gdy będą rozpuszczane blokady w centrum krtani. Nie prze- szkadzajcie w tym nigdy. Pozwólcie, by to rozpuszczanie przebiegało i wybrzmiało w sposób naturalny a energia płynęła tak, jak chce. Nie wkraczajcie nawet przy silnej katharsis, lecz baczcie, byście stali na ziemi mocno choć swobodnie, by uchronić pacjenta przed ewentualnymi sa- mouszkodzeniami ciała, i zachęcajcie go do dalszego od- dychania. Ponadto nie musicie nic od siebie wnosić, tylko wewnętrzną stałość i poczucie bezpieczeństwa dla pacjenta. Intuicyjnie odczujecie, kiedy wybrzmi oczyszczająca kat- harsis. Pacjent może w tym momencie sam rozpocząć roz- mowę. Jeśli nie, możecie po kilku chwilach zapytać go: co się teraz w tobie dzieje? Co przeżywasz? Jak się czujesz? Teraz rozmowa jest ważna. Rozum musi znowu powoli zacząć pracę. I obojętne, od kogo wyjdzie inicjatywa rozmowy. Rozpuszczając spiętrzone emocje oczyszczamy subtel- ne ciało energetyczne. Nie możemy go w ten sposób 173 przeprogramować. Bez nowego programu, nowych wzor- ców myślenia i zachowania pozostaniemy jednak nadal ofiarą negatywnych przyzwyczajeń, które właśnie tamowa- ły energię. Tylko poprzez aktywny udział i regularne ćwiczenia możemy przyswoić sobie nowe wzorce myślenia i zachowa- nia. W tym celu polecam 40-dniowy program ćwiczeń. Podczas jego realizacji należy każdego dnia przez 15 minut pracować w stanie medytacji, powtarzając szereg afirmacji, które przeprogramują waszą podświadomość. Zajmie to conajmniej 40 dni. Obecnie musimy indywidualnie lub w grupach zdoby- wać wewnętrzną jasność, by wspomagać uzdrawianie Zie- mi. Uczynimy pierwszy krok, uwalniając się z brzemienia starych emocji, które tamują przepływ energii. Z czasem powrócimy do naszej prawdziwej istoty i odkryjemy, że jesteśmy istotami świetlnymi — pełnymi i doskonałymi, w perfekcyjnej harmonii z Uniwersalną Siłą Życiową. 174 ^ • * -•„- l l . . 1 ROZDZIAŁ 17 Znaczenie siły Reiki dla ewolucji świadomości Pod jednym względem żyjemy dziś w szczęśliwych cza- sach: w naszej zachodniej społeczności przeważa szczerość. Bez lęku przed prześladowaniami możemy szukać nowych rozwiązań i odpowiedzi na podstawowe problemy życiowe. Dlatego widzimy wyraźniej, niż dawniej, że uzdrawianie przebiega nie tylko na płaszczyźnie fizycznej. Publicznie dys- kutuje się o uzdrawianiu duchowym i chodzeniu po ogniu. Coraz lepiej rozumiemy, iż DUCH wpływa na materię. A zatem okoliczności na sprzyjają. M o żem y przebu- dzić się, stać się bardziej świadomymi i wyrwać się z matrycy, nacechowanej przeszłością, świadomości maso- wej a nawet rasowej. Stare wzorce rezygnacji i samozapar- cia, strachu (zwłaszcza przed własną siłą) przestają mieć władzę nad nami. Czujemy, że cała planeta dostraja się do nowych częstotliwości wibracji, a my przystosowujemy się do jej wibracji miłości. Nie uda się nam przetrwać, jeżli będziemy wzajem izolować się i wrogo do siebie nastawiać. Stan Ziemi, stworzony przez nas samych, stawia nas przed wyborem: albo będziemy pracować razem i pomagać sobie, albo wyginiemy. Głęboko zakorzenione w naszej nieświadomo- ści działania zdążające ku rozdzieleniu, izolacji i wrogości stopniowo utracą swą moc nad nami, a my podążymy w kierunku nastrojonej w nowy sposób świadomości zbio- rowej, która nacechowana jest miłością i harmonią. 175 Sądzę, że korzeniami wszelkich chorób jest głębokie poczucie winy. Czujemy się winni, gdyż nasze fałszywe „Ja" oddzieliło się od boskiego BYTU, a teraz nieszczęś- liwe i niecierpliwe boleje, że życie nie przebiega wedle jego życzeń i wyobrażeń. Ale możecie też umknąć temu ego- mańskiemu JA, które stale mówi tylko o sobie, i uzyskać szersze pole widzenia. Zobaczycie i doświadczycie bezpo- średnio, że nie jesteśmy oddzieleni ani od boskiego BYTU ani od WSZECHDUSZY, która obejmuje nasze praw- dziwe „Ja" i prawdziwe „Ja" innych. Tak, stanowimy jedność z UNIWERSUM, nie jesteśmy od niego oddziele- ni. Ze zrozumienia tej prawdy płynie błogosławieństwo. Owo zrozumienie uzdrawia nas i świat. W głębszym sensie każde uzdrowienie opiera się na regresyjnym zastanowieniu. Samouzdrawianie oznacza, iż zastanawiamy się nad naszą prawdziwą istotą. Dalszy klucz do uzdrawiania odnajdziemy odkrywając, gdzie nasze emo- cje po raz pierwszy zostały wybite ze swego harmonijnego biegu i zagnieździły się w ciele w formie zatoru. Zrozumiemy wówczas, kiedy niewłaściwie pojmujemy życie. Także i to zaburzenie harmonijnego przepływu energii sprowadza się koniec końców do naszego poczucia oderwania i izolacji od boskiego BYTU. Ludzkość musi pokonać owo uczucie „kwantowym skokiem" naszej świadomości zbiorowej. Siła Reiki jest skutecznym środkiem pomocniczym. Pomaga indywidualnemu człowiekowi, by wyszedł z izo- lacji i nie czuł się już oderwany od całości. W ciągu 21 dni oczyszczenia i uszlachetniania po pierwszym stopniu wy- zbywamy się wielu zatorów energetycznych i złogów emoc- jonalnych. Nasza intuicja wzrasta, pogłębia się i dostraja nas harmonijnie do naszego „wyższego Ja". Siła Reiki podwyższa częstotliwość wibracji naszego ciała psychofizycznego. Możemy pobierać więcej energii i pozwalać jej płynąć przez nas. Tym samym podnosimy częstotliwość wibracji Ziemi. 176 Reiki jest metodą przekazywania siły. Umożliwi nam ściągnięcie woalu, który przysłania i mąci naszą świado- mość. Uznamy wyższą prawdę BYTU. Nasze starania o głębszą świadomość i dostęp do naszego „wyższego Ja" zostaną sowicie nagrodzone. Zobaczymy, jak unosi się zasłona i pojawia się EMANENCJA. 12-Hona: Sk Reiki 177 Słowniczek AURA: Subtelna, niewidzialna esencja, która promieniuje od dała żywych istot. BIOENERGETYKA: Forma psychoterapii z wieloma ćwi- czeniami fizycznymi, opracowana przez Alexandra Lowe- na, ucznia Wilhelma Reicha. Ćwiczenia bioenergetyczne wytwarzają w ciele energię elektromagnetyczną, która mo- że przerywać blokady energetyczne i pozwalać płynąć swo- bodnie nagromadzonej energii. BLOKADY ENERGETYCZNE: Wszystkie miejsca w CIE- LE ETERYCZNYM i FIZYCZNYM, w których tamowa- ny jest przepływ energii. CENTERING: Nagromadzenie świadomości w harze lub centrum brzucha. Uwalniamy się przy tym od wszelkiej działalności rozumu i stajemy się jednością ze świadomo- ścią uniwersalną. CHIRURGIA MAGICZNA: Forma uzdrawiania duchowe- go, oddziałowująca bezpośrednio na CIAŁO ETERYCZNE; zewnętrzną formą może przypominać zabieg chirurgiczny. CHOROBA: Każda zmiana w ciele, która upośledza jego naturalne funkcjonowanie. Równocześnie zadanie i okazja, by nauczyć się czegoś nowego. CHOROBA CHRONICZNA: Schorzenie utrzymujące się długo. CHOROBA OSTRA: Choroba o ostrym przebiegu ale krótko- trwała. CIAŁO ASTRALNE: Jedno z ciał subtelnych, które wibruje wyżej niż CIAŁO ETERYCZNE i związane jest ściśle z emocjami. CIAŁO BIOPLAZMATYCZNE: Rosyjskie określenie CIA- ŁA ETERYCZNEGO. CIAŁO ETERYCZNE: Ciało bioplazmatyczne, energetyczny odpowiednik pola życia. 178 CIAŁO SUBTELNE: Każde niewidzialne dla (ludzkiego) oka ciało energetyczne: C. ETERYCZNE, C. ASTRALNE, C. PRZYCZYNOWE. Wszystkie subtelne ciała mają wyż- szą częstotliwość wibracji niż ciało fizyczne. CZAKRY: Centra energetyczne w CIELE ETERYCZNYM. Ściśle wiążą się z gruczołami dokrewnymi ciała fizycznego. DUCHY ELEMENTARNE: Formy myśli, które się usamo- dzielniły i uzyskały własne życie. Ludzie o zdolnościach medialnych potrafią rozróżniać wiele rozmaitych postaci duchów elementarnych. Duchów elementarnych nie należy mylić z duchami przyrody. EGZORCYZM: Rytuał skierowany na człowieka, który uwa- ża, że opętał go „zły duch". EMANENCJA: Eminencja: 1. coś nadzwyczajnego, wnio- słego; 2. „wysokość" w zwracaniu się do kardynałów, emanować: wydobywać się ze źródła; wysyłać promienie. Esencja: l. zasadnicza istota rzeczy, 2. nie materialne istnie- nie, wewnętrzna istota, jako esencja warunek egzystencji. Te trzy słowa zawierają się w trójdzielności EMANENCJI. Utworzyłam to słowo, by w tym nowym pojęciu unaocznić stopienie w jedno dominującej trójdzielności. Pierwsze trzy zasady hermetycznej nauki popychają nas w tym samym kierunku. Reprezentują trzy oblicza w gruncie rzeczy jednej absolutnej zasady. Woal świadomości utrudnia człowieko- wi jasne i niedwuznaczne uznanie prawdy, i dlatego mógł do tej pory ową absolutną zasadę postrzegać jedynie przez pryzmat trójdzielności. W naszych czasach ludzkość dotar- ła w swym rozwoju do decydującego punktu: stoi przed chrztem z ognia. Płomień miłości oczyszcza umysł. Widzimy, jak podnosi się woal. EMANENCJA może się ukazać, zamanifestować się w naszym życiu, a my w niej. 1) EMANENCJA: Sposób bycia człowieka, który w spo- sób celowy rozszerza swoją świadomość, zakorzenia ją w najgłębszych warstwach umysłu i związany jest ze wszys- tkimi zjawiskami. W następstwie zgadza się lepiej ze 179 swym „wyższym" (uniwersalnym lub boskim) „Ja". Jego bezpośrednia świadomość podwyższa częstotliwość wibra- cji jego ucieleśnienia psychofizycznego i pozwala, by jego wibracje swobodnie promieniowały na zewnątrz. Inni od- czuwają ją jako emanację siły miłości, która także jest istotą własnego „Ja", nawet istotą każdego „Ja". FOTOGRAFIA KIRLIANOWSKA: Opracowana przez Sie- miona Kirliana z Rosji metoda fotograficznego rejestrowa- nia aury. INICJACJE: Wtajemniczenie w siłę Reiki. One podnoszą częstotliwość wibracji ciała i otwierają w czakrach szczegól- ny kanał dla przepływu uzdrawiających energii Reiki. KANAŁ: Człowiek otwarty na subtelniejsze energie, które mogą przez niego przepływać; dlatego jest w stanie ucieleś- niać wyższe stopnie świadomości i przekazywać je innym ludziom. MOBILIZACJA TOKSYN: Wydalanie z organizmu ostat- nich resztek trujących, chorobotwórczych substancji za- równo w chorobach ostrych, jak chronicznych. Często wiąże się z uzdrawiającym kryzysem. PŁASZCZYZNA PRZYCZYNOWA: Płaszczyzna istnienia, na której najpierw objawia się każda choroba; równo- znaczna z prawem przyczyny i skutku. CIAŁO PRZY- CZYNOWE należy do ciał subtelnych, a zmagazynowane są w nim wszystkie doświadczenia z wszystkich minionych żywotów. PŁASZCZYZNA (POZIOM) WIBRACJI: Częstotliwość, z jaką wibruje energia życiowa na określonej płaszczyźnie istnienia. POLE ŻYCIA: Odkryte przez Burra i Northrupa „pole życia" odpowiada CIAŁU BIOPLAZMATYCZNEMU lub ETE- RYCZNEMU. PRZEROBIĆ (PRZEPRACOWAĆ): Włączyć do własnego życia doświadczenia i wiedzę z terapii. SIATKA KRYSTALICZNA: Geometryczne uporządkowa- nie kryształów, które zwiększa ich ładunek i wydajność. 180 STRUMIEŃ PLAZMATYCZNY: Wywołane w pewnych warunkach gwałtowne usuniecie blokad energetycznych, wskutek którego przez ciało subtelne i fizyczne zaczyna płynąć duża ilość energii. UZDRAWIANIE: Każda najmniejsza aż do zasadniczych zmian, które przywracają naturalną równowagę a tym samym zdrowie. UZDRAWIANIE DUCHOWE: Uzdrawianie poprzez wy- syłanie skupionej energii, często w formie uzdrawiania na odległość. WZORZEC (MATRYCA): Nawykowe struktury zacho- wań. Często można znaleźć ich przyczyny w urazowych doświadczeniach z przeszłości. 181 Leo KOLORY Sonders TWOJEJ AURY Chris Griscom CZAS JEST ZŁUDZENIEM ASTER Lea Sanders Chris Griscom Kolory twojej aury Czas jest złudzeniem Autorka jest jedną z niewielu osób, które potrafią dostrzec, zin- terpretować i leczyć aury innych. W tej książce opowiada, że już w dzieciństwie widziała wokół lu- dzi jakby kolorowe tęcze. Każdy człowiek miał własne kolorowe widmo świetlne. Z upływem czasu zrozumiała, że każdy kolor ma swoje znaczenie i wskazuje na sa- mopoczucie i charakter człowieka. Obserwowała, że kolorowe pro- mieniowanie zmienia się, w zależ- ności od stanu zdrowia człowieka. Doświadczenia, wielokrotnie w życiu weryfikowane, opisała te- raz w książce, ćwiczenia i medyta- cje dowodzą, że wszyscy możemy nauczyć się dostrzec aury bliźnich. 112 str. + barwne przedstawienie czakr Oficyna Wydawnicza „Aster" ISBN 83-900978-0-X Autorka mieszka w Galisteo (USA, stan Nowy Meksyk), gdzie urządziła swój słynny „Instytut Światła". Podróżując po całym świecie, podczas spotkań, wykładów i medy- tacji uczy nas, ze żyliśmy już wiele razy i ze te „życia" nosimy w sobie. W pierwszej przetłumaczonej na ję- zyk polski książce, Chris Griscom - duchowa nauczycielka Shirley McLaine - opowiada o swych włas- nych doświadczeniach z poprzedni- mi wcieleniami i o swej drodze życia. Pokazuje, ze wszystko co nas spoty- ka w obecnym życiu i w poprzednich reinkarnacjach jest przez nas pożąda- ne, aby dzięki tym doświadczeniom mogła wzrastać nasza świadomość 175 str. i, Oficyna Wydawnicza „Aster" ISBN 83-900978-1 -8 Stato Storami i Bodu 1 Bagnsb KAMIENIE SZLACHETNE A ZNAKI , Shalila Sharamon i Bodo J. Baginski Kamienie szlachetne a znaki Zodiaku Tajemna moc kamieni szlachet- nych i ich związki z dwunasto- ma znakami Zodiaku. Wyczerpujący opis kamieni szla- chetnych. Znaki Zodiaku: ich podstawowe cechy, specyficzne zadania eduka- cyjne i optymalna forma wyrazu. Wewnętrzne zależności pomię- dzy kamieniami szlachetnymi a zna- kami Zodiaku i ich pomoc w znale- zieniu wskazanej przez horoskop drogi do doskonałości. Litoterapia: sugestie zastoso- wań leczniczych kamieni szlachet- nych w blisko 500 objawach cho- robowych. 172 str., liczne ilustracje Oficyna Wydawnicza „Aster" ISBN 83-900978-2-6 Stciilo Shommo:) i Bodo J Bogreki KSIĘGA CZAKR Od podstawowego rozumienia do zastosowań ptoktycżnych Obszerny poradni itwmofiizwojtia emirów enagelycmytli popiro dzwi?fa, kolory karotenie sibdwtne, zapadty, lethafti oddechowe obcowiw i notom, ASTER Shalila Sharamon i Bodo J. Baginski Księga czakr Od podstawowego rozumienia do zastosowań praktycznych. Ob- szerny poradnik harmonizowa- nia centrów energetycznych po- przez dźwięki, kolory, kamienie szlachetne, zapachy, techniki oddechowe, obcowanie z natu- rą, refleksoterapię i medytację. Książka jasno i zrozumiale opisuje funkcje i sposoby działania centrów energetycznych, oferując pełnię moż- liwości w praktycznej pracy nad czak- rami. Opisy obcowania z naturą, prak- tyk yogi i astrologicznych przyporząd- kowań dla poszczególnych czakr do- pełniają temat interesującymi i inspi- rującymi poznaniami. 232 str., liczne ilustracje Oficyna Wydawnicza „Aster" ISBN 83-900978-4-2 biqżki ezoteryczne i więcef CENTRUM EZOTERYCZNE 31017 KRAKÓW -UL ŚW. JANA15 -TEL 212 313 GODZ.OTWARCIA: 10-19- SOBOTA: 10-15 LITERATURA EZOTERYCZNA • FILOZOFIE WSCHODU • JOGA • MISTYCYZM • NEW AGĘ • PARAPSYCHOLOGIA • MAGIA • SZA- MAN IZM • ASTROLOGIA • KABALISTYKA RA- DIESTEZJA • MEDYCYNA NIEKONWENCJO- NALNA - KASETY Z MUZYKA RELAKSA- CYJNĄ l MEDYTACYJNĄ • AROMATERAPIA OLEJKI ETERYCZNE l LAMPKI ZAPACHOWE POTPOURRI • PRZYBORY DO REFLEKSO- TERAPII - KULE ZDROWOTNE OJ-GONG KAMIENIE PÓISZLACHETNE DLA ZNAKÓW ZODIAKU, TALIZMANY, BIŻUTERIA TYBE- TAŃSKA -TAROT - KARTY DO WRÓŻENIA KULE Z KRYSZTAŁU GÓRSKIEGO • RÓŻDŻKI l WAHADEŁKA RADIESTEZYJNE • PORADY DLA DUCHA l CIAŁA • BIOENERGOTERAPIA HOROSKOPY • WRÓŻBY • RADIESTEZJA SEMINARIA • PRELEKCJE • MEDYTACJE 184 PODZIĘKOWANIE Książka ta stanowi nierozerwalną część rozwoju, do jakiego zobowiązałam się z własnej woti przed 23 laty, gdy rozpoczęłam poszukiwanie użytecznych metod samouzdrawiania. Moje pierwsze doświadczenia, zdobyte przy samouzdrawianiu z epilepsji, cyst i guzów, wiele mnie nauczyły. Przede wszystkim tego, że UMYSŁ panuje nad materią, i że istnieją subtelne poziomy rzeczywistości, nawet, jeśli nie potrafimy ich dostrzec naszym normalnym okiem. Jakkolwiek nasze „wyższe Ja" stale pozostaje naszym najlepszym nauczycielem, to po drodze napotykamy też wielu ludzi, którzy nami kierują i dzielą z nami wiedzę i doświadczenia. Miałam szczęście spotkać znakomitych nauczycieli, zbyt wielu, by wymienić ich wszystkich z imienia i nazwiska. Jestem im wszystkim wdzięczna. Chciałabym jednak wspomnieć w tym miejscu nauczycieli i współpracowników Universityfor Humanis- tic Studies i Instutute of Psycho-Structurd Balancing w San Diego w Kalifornii. Z wdzięcznością doznawałam ich życzliwego wsparcia. Wymienić pragnę ponadto autorów i nauczycieli, których idee i odkrycia uwzględnione zostały w mojej książce: to Paavo Airola, Vicki i Randall Baer, Ken Dychtwald, Eugene Fersen, Bara Fischer, Leonard Orr, Joyce Nelson, John Randolph Price, Sondra Ray, Idą Rolf, William Tiller i Marcel Yogel. Chcę podziękować mojej mistrzyni Reiki, Kate Nani z San Diego i moim współtowarzyszom z kursu trzeciego stopnia: Donowi Riches z Londynu, Glen Of Trees z Nowego Jorku, Nari Mayo z Phoenix, Trino McAtee z Colorado Springs, Dwayne JaQuenex z Portland, Gudrun Óladóttir z Reykjaviku, Francine Timothy z Paryża oraz Karłowi Everdingowi z Frankfurtu, Brigitte Ziegler i Heldze Zepeck-Zimmermann z Monachium oraz Barbarze Szepan z Siegsdorfu. Wdzięczna jestem Nari Mayo, że wolno było mi wykorzys- tać jej wiersze; i mojemu ojcu, Robertowi Horan, iż mogłam spokojnie pisać w zacisznym miejscu i że pomógł rru znaleźć zdrowe podstawy dla mojej pracy w Europie; i Dwayne JaQue- nex za jej redakcję i adiustację tekstu, które dopiero nadały tej książce jej wspaniałą potoczystość. Muszę także podziękować moim uczennicom i uczniom: to oni umacniali mnie stale w postanowieniu, by napisać tę książkę. Wam, Drodzy Czytelnicy, składam podziękowanie za to, że mając wytyczony cel kroczycie wytrwale drogą transformacji.