FUNDACJA NA RZECZ NAUKI POLSKIEJ WOJCIECH WRZOSEK HISTORIA - KULTURA - METAFORA Powstanie nieklasycznej historiografii WROCŁAW 1995 Pozostająca pod wpływem pozytywistycznego ideału nauki re- fleksja nad humanistyką dziedziczy z przyrodoznawczego sposobu myślenia fundamentalne pojęcia oraz światopoglądowe przesłanki. Historiografia od czasów Voltaire'a rozwija się pod przemożnym wpływem wspomnianego przyrodoznawczego wzorca, w XX wieku oferowanego jej raczej przez te spośród nowych nauk o człowieku, które przejęły przyrodoznawczy wariant swego rozwoju, niż wprost przez nauki przyrodnicze. Historiografia, wywodząc się z literatury, obrała w czasach no- wożytnych brzemienny w skutki kierunek identyfikowania się z nau- ką, przy jednoczesnym usuwaniu w cień tego, co w jej tożsamości było z tą tendencją niezgodne czy nawet sprzeczne. Przemiany obra- zu metodologicznego historii zachodzące za czasów nowożytnych dokonywały się w znacznej mierze w ślad za rozumieniem nauki (jej celów, metod, prawdy, obiektywności itp.) proponowanym przez no- wożytny pozytywizm. Historia więc uplasowała się w obszarze kultury na przecięciu się tendencji wiodących ją ku science i tych pozostawiających ją w obszarze lettre. Usadowienie to przyczyniło się do jej ustawiczne- go kryzysu tożsamości, będącego zarazem stymulatorem rozwoju, jak i źródłem ciągle powracającego "kompleksu niższości". W efekcie historia jest ni to nauką, ni to sztuką - zarówno w świetle wyrafinowanych analiz epistemologicznych, jak i w poto- cznej opinii czytelników dzieł historycznych. Historiografia pozosta- ła, jak dotychczas, sztuką - po części wskutek tego, że rozwój cywi- lizacji nie znalazł dla niej społecznego zakorzenienia analogicznego do praktycznych zastosowań przyrodoznawstwa. To, jak się wydaje, był czynnik decydujący. Sytuacji tej sprzyjało silne przywiązanie hi- storyków do idei głoszącej, że historia powinna pozostać nauką o człowieku. Wyrażało się ono w daleko idącej nieufności wobec wszelkich modernizujących tendencji w duchu science. W rezultacie nie doszło do trwałego przeobrażenia historii na tę modłę. Sojusznikiem historii w obronie jej humanistycznej tożsamości był drugi nurt refleksji nad nauką, który istniał w cieniu tego pier- wszego, nazywanego tu platońskim, i kultywował ideał humanistyki 6 bez ulegania monopolizującym i uniformizującym zakusom pozyty- wistów i ich następców. Określamy go jako arystotelesowski z po- wodu epistemologicznie fundamentalnego. Inicjuje go bowiem splot idei i inspiracji Poetyki i Retoryki Arystotelesa, ożywiają Giambatti- sta Vico, neokantyzm, fenomenologia i hermeneutyka oraz idące ty- mi tropami filozofie języka i kultury. Ogólnie rzec można, iż ary- stotelesowski nurt myślenia o nauce postrzega ją jako dziedzinę kultury. Poszukuje cech jednoczących ją z kulturą i nadaje im wię- ksze znaczenie niż cechom różnicującym. W konsekwencji jeśli już humanistykę oddziela się od przyrodoznawstwa, to ponad tym po- działem dostrzegana jest ich jedność oparta na uniwersalnej wspólno- cie bycia wytworem kultury, dziełem człowieka. Refleksja nad histo- rią prowadzona w arystotelesowskim duchu uwypukla to, co jest ogólnokulturowe i specyficznie humanistyczne. Wspomniane na początku zadanie pierwsze, jakie sobie stawia- my, polega na ukazaniu, że postpozytywistyczna metodologia histo- rii, będąca także w jakimś zakresie antypozytywistyczną, rewalory- zuje problemy podnoszone przez pozytywistyczną filozofię nauki w stosunku do historii, a jednocześnie podejmuje te kwestie, które dotychczas spychane były na peryferie refleksji. "Platońska" strategia badań zmierza, ogólnie biorąc, do uznania przezroczystości świata i bezpośredniej dostępności prawdy, przyj- muje podmiotowo-przedmiotową taktykę poznawania, z natury swej rzekomo nieuchronnie prowadzącą do prawdy. Taktyka ta ujawnia naiwno-realistyczne podejście do świata i jego poznawania. Natomiast "arystotelesowski" sposób zgłębiania świata przyjmu- je bądź to, że świat przysłonięty jest kulturą, bądź że istnieje tylko w niej samej. To pozornie proste zapośredniczenie poznania stawia radykalnie odmiennie roszczenia nauki w stosunku do prawdy. Ade- kwatniej uwzględnia przeświadczenia, zdawałoby się, powszechne, o jej złożoności. W tej sytuacji podmiotowo-przedmiotowe ujęcie poznania ustępuje coraz częściej idei poznania jako "dialogu kultur". Zanim bliżej scharakteryzujemy tło pojęciowe epistemologii his- torii, kilka słów o konkretnym przedsięwzięciu, które jest naszym za- daniem drugim. Jest nim zaprezentowanie dwóch momentów kluczo- 7 oraz ich następców. Owocem tej twórczości, działalności organiza- cyjnej i promotorskiej jest zaistnienie nieklasycznej historii. Historii propagującej odmienną od tradycyjnej wizję świata historycznego, sprzymierzoną z innymi wartościami pozapoznawczymi. Drugie zjawisko to sprzeciw wobec wyrosłej w łonie "nowej hi- storii" - historiografii modernistycznej. Orientacji powstałej na bazie socjologizmu, funkcjonalizmu, strukturalizmu, marksizmu, próbują- cej zrealizować program historii antyzdarzeniowej poprzez unauko- wienie historii w duchu social science. Niezgodę na modernistyczną historię, procesualną, strukturalną, kwantytatywną, redukującą sferę zainteresowań historii do zjawisk ponadindywidualnych i poza- świadomościowych fenomenów historycznych, wyraża nouvelle hi- stoire w wąskim sensie, czyli antropologia historyczna. Opozycja wobec klasycznej historii, której konstytutywnymi ka- tegoriami są jednostka, polityka i chronologia, wyrażana jest przez cały nurt "nowej historii", przez cały nurt ideowy Annales - bez względu na jego wewnętrzne podziały. Z kolei opór wobec moderni- stycznej historii, niezależnie od przeciwstawiających się jej orientacji "nieannalistycznych", ujawnił się wyraziście w środowisku Annales. Antropologia historyczna stała się autonomicznym kierunkiem badań historycznych w końcu lat sześćdziesiątych. Symbolizuje tę sytuację odejście Braudela z College de France i redakcji "Annales". Oba przełomy zaszły w historiografii francuskiej, ale jak można sądzić, odzwierciedlają ogólnoświatowe tendencje. I jest tak nie tyl- ko dlatego, że ruch intelektualny Annales ma zasięg światowy. Po wielkim zwrocie modernistycznym, który porównać by moż- na do rewolucji paradygmatycznej czy przełomu teoretycznego w nau- kach przyrodniczych, ponownie nadszedł czas przeobrażeń. Wiele wskazuje na to, że kryzys tym razem jest głębszy. Z normalną walką metafor historiograficznych, zastępowaniem zespołów metafor jednej formacji kulturowej przez metafory innej - jak chcemy tu widzieć zmiany w historiografii - łączy się dzisiaj zwątpienie w sens pozna- nia w ogóle. Owo zwątpienie rozprzestrzeniane jest za sprawą post- modernizmu, który - w swym skrajnym wariancie - historię poj- mowałby nie tyle jako grę metafor historiograficznych (na co 10 moglibyśmy przystać), ile raczej jako swobodną grę metafor po pro- stu. Na razie, jak się wydaje, najbardziej nośne okazują się kategorie oglądu świata proponowane przez antropologię historyczną. Trudno przesądzić, czy pojawiające się tu i ówdzie wśród historyków skłon- ności postmodernistyczne zwiastują, iż historia zajmie w kulturze no- we miejsce. ZADANIA EPISTEMOLOGII HISTORII Naszkicujemy obecnie przesłanki przyjmowanej tu koncepcji inter- pretacyjnej, która przyświecać nam będzie w trakcie konkretnych analiz historiograficznych. Dwie idee wysuwają się na czoło: prob- lem tzw. imputacji kulturowej i związana z nim idea metafory histo- riograficznej. Zmierzamy ponadto do lakonicznego choćby zaprezen- towania pola problemowego epistemologii historii. GRANICA IMPUTACJI KULTUROWEJ Przeszłość interpretowana przez historyków tworzona jest przez lu- dzi. Co więcej, to ludzie tworzyli i tworzą kategorie myślowe, które ją pozwalają ujmować. Ludzie nie mogą postrzegać jej inaczej niż właśnie w świetle kategorii danych im przez kulturę, w której ob- rębie zmuszeni są być i myśleć. Świat i myślenie o nim uwikłane są w to, co jest ze swej genezy ludzkie, a więc - co dla nas znaczy to samo - kulturowe. Historia jako królowa nauk o człowieku zajmuje się losem czło- wieka w świecie. A więc los człowieka badany jest w sposób okreś- lany przez ten los. Warto dostrzec, że słynny krąg hermeneutyczny to nie tylko niemożność oddzielenia podmiotu badań od ich przedmio- tu, ale także - zaklęty krąg antropomorfizacji. Przeszłość staje się przedmiotem antropomorfizacji, albowiem badana jest przez naukę reprezentującą określoną kulturę. W niej właśnie zaklęte jest ludzkie widzenie świata. Z kolei samo antropomorfizowanie to po prostu apli- kowanie punktu widzenia kultury badającej w dziedzinę badaną. Tak więc człowiek jest podmiotem antropomorfizacji i imputuje przed- miotowi swoiście zantropomorfizowane kategorie jego oglądu. Ponadto czyni to na sposób antropomorficzny. Ów zaklęty krąg zawiera jednak pewien wyróżniony stan. Jest nim zdolność danej kultury do "uświadomienia" sobie niektórych cech, zakresu, zasięgu i istoty antropomorfizacji. Innymi słowy: 13 zdolność danej kultury do zdania sobie sprawy z tego, jakie to włas- ne antropomorfizmy "wmawia" ona innym kulturom. Rozpozna- wanie tego stanu stwarza szansę częściowego przynajmniej kontrolo- wania nieuniknionej -jak się wydaje - imputacji kulturowejl. Historia jako dziedzina kultury dzieli z nią wszelkie tego rodzaju uwikłania. Stosunek współczesnej nauki historycznej do przeszłości - zwłaszcza odległej - to właśnie nic innego jak stosunek kultury do innej kultury, stosunek imputacji kulturowej2. PROBLEM IMPUTACJI KULTUROWEJ W HISTORII Gdy powiada się, że kultura bada kulturę, to przeważnie ma się na myśli sytuację, jaka bywa udziałem etnografów czy etnologów. Cho- dzi zwykle o okoliczność, w której jedna kultura współczesna bada inną aktualnie istniejącą. A więc gdy etnolog, będąc wyrazicielem europejskiej nauki (kultury), w jej imieniu, tj. za pomocą i w świetle kategorii pojęciowych, metod, narzędzi badawczych i ponadto z uwagi na cele badawcze, jakie sobie stawia - w rezultacie: za po- mocą jej zdolności eksplanacyjnych - penetruje poznawczo rzeczy- wistość badaną, powiadamy, iż kultura bada kulturę. Jeśli badacz absolutyzuje i obiektywizuje możliwości poznawcze kultury, to nie dostrzega - lub pomija jako, jego zdaniem, nieistotny fakt - że ma- my do czynienia ze zjawiskiem poznawania kultury przez kulturę. Tak czynią skrajni etno- i europocentryści. Najstarszym i najbardziej radykalnym tego przejawem jest ujęcie dzielące świat na "nasz" i "obcy" - zaprezentowane w Herodotowskim dziele geograficzno- -etnograficzno-historycznym. Stanowiskiem przeciwstawnym wydaje się ujęcie, które proces poznawania kultury przez kulturę już nie tylko traktuje nieetnocen- trycznie, ale nawet zawiesza strategię podmiotowo-przedmiotową. Zob. W. W r z o s e k, The Problem ot Cultural Imputation in History. Rela- tions Between Cultures Versus History, [w zbiorze:] Historiography Between Moder- nism and Postmodernism. Contributions to the Methodology ot the Historical Re- search. Ed. J. T o p o 1 s k i, Atlanta-Amsterdam 1994, "Poznań Studies in the Philo- sophy ot the Sciences and the Humanities" 41. 2 Zob. J. Kmita Kultura i poznanie, Warszawa 1985, s. 78. Przykładem takiego rozumienia poznawania kultury - powiedzielibyś- my raczej: poznawania kultury w kulturze -jest idea dialogizmu Mi- chaiła Bachtina, idea dyskursu-dialogu Paula Ricoeura, a także kon- cepcja transakcji kontekstów Ivora Armstronga Richardsa3. Spójrzmy analogicznie na sytuację, w jakiej znajduje się histo- ryk. Gdy bada on odległą czasowo od naszej społeczność, to nie- zależnie od tego, czy interesuje się ówczesnymi wypadkami wo- jennymi, czy rytuałem religijnym, znajduje się w takiej samej epistemologicznie sytuacji jak wspomniany etnolog. Gdy badania hi- storyczne dotyczą teraźniejszości, a więc okresu bliskiego badające- mu, problem ten zdaje się znikać. Kwestia sprowadza się do ujęcia: kultura bada siebie samą. A więc dopiero odmienność kultury bada- jącej od badanej powoduje, że stawiany tu problem bywa dostrzega- ny nawet przez najmniej wrażliwych epistemologicznie badaczy. W czym rzecz? Otóż badacz czasów odległych w trakcie zdobywania kompeten- cji badawczych w swojej dziedzinie dostrzega jedno z najbardziej elementarnych zjawisk. Jest nim odmienność świata badanego od te- go, w którego imieniu zgłębia się rzeczywistość minioną. To natural- ne, świat się zmienia - powiada się, i zazwyczaj na tej prostej kon- statacji kończy się refleksja. Skąd jednak bierze się przeświadczenie o zmienności świata, o je- go ruchu, a co najmniej antystatyczności? Zanim wysuniemy tu pew- ne hipotezy, zauważmy, że podobnie łatwo wypowiadamy przeciw- stawną banalną prawdę; twierdzimy często: "historia powtarza się", "świat kołem się toczy" - lub coś mocniejszego: "są rzeczy nie- zmienne", "natura ludzka jest stała", "dążenia ludzkie zawsze były takie same" itp. A więc poglądami przeciwstawnymi tezie o zmien- ności (ruchu) świata byłyby na płaszczyźnie zdrowego rozsądku - i, jak się okazuje, nie tylko na tym poziomie - idea powtarzalności (cy- kliczności) zjawisk i idea niezmienności, stałości. 3 Zob. W. S. B i b 1 e r, Diałog. Soznanije. Kultura. (Idieja kultury w rabatach M. M. Bachtina), "Odissiej" 1989; P. R i c o e u r, Język, tekst, interpretacja. Wybór i wstęp K. R o s n e r. Tłum. P. Graff i K. Rosner, Warszawa 1989, oz. I; I. A. R i- c h a r d s, The Philosophy ot Rhetoric, Oxford 1936. 14 15 Przekonania zarówno o zmienności świata, jak i o stabilności pewnych jego cech, przynajmniej na tym poziomie sprecyzowania, są banałami nie dającymi się weryfikować w wyobrażalnym obsza- rze doświadczenia społecznego. METAFORY GENEZY I ROZWOJU Niemniej problem nie znika wcale, gdy go tak potraktujemy. Okazu- je się, że owe przeświadczenia o naturze świata są bardzo silnie utrwalone. Odpowiedzialna za to jest już nie tylko uległość myślenia człowieka wobec stereotypów z życia wziętych. Obserwujemy coś znacznie poważniejszego niż tylko zbłądzenie potocznej świadomoś- ci. Nie wystarczy bowiem odżegnać się od niej czy - jak chcieliby niektórzy - przezwyciężyć ją, by problem zniknął. W rzeczy samej chodzi tu o głębokie zakorzenienia kultury, któ- re decydują, jak strukturalizujemy, jak kategoryzujemy i metaforyzu- jemy świat, decydują, jaki powstaje w naszym myśleniu i jaki prze- kazujemy innym w procesie komunikowania jego obraz. Ów pierwotny sens stąd się właśnie wywodzi. Ład, jaki przypisujemy światu, nie jest porządkiem, jaki odnajdujemy w nim. Usensowniamy otaczającą nas rzeczywistość biorąc za przewodnika podstawowe sensy kultury, coś, co Philip Wheelwright nazywa archetypami, Mir- cea Eliade paradygmatami symbolicznymi, Paul Ricoeur - metafora- mi dominującymi4. Są one w tym procesie trwale obecne, jakby nie- zastępowalne, choć przyjmują różne wcielenia historyczne. Bo czymże da się zastąpić wspomnianą potoczną opozycję zmien- ność/stałość? Filozoficznie bardziej szacowną parą ciągłość/zmien- ność czy może nowoczesną parą kontynuacja/dyskontynuacja? W istocie dla zasadniczej idei porządkującej niewiele się tu zmienia. Jedno jest bowiem decydujące: cokolwiek staralibyśmy się powie- dzieć w tej kwestii, musimy ją odnieść (co najmniej przez negację) do metafor dominujących kultury. Tak czy owak, jesteśmy wplątani Ricoeur uznał bliskoznaczność swego terminu "metafora dominująca" z tymi Wheelwrighta i Eliadego. P. R i c o e u r, La Metaphore vive, Paris 1975, s. 107 i 307. Pojęcie metafory szczegółowo analizuję w następnym rozdziale. w odniesienia do nich. Wszystko, co powiemy nowego, o tyle jest nowe, o ile jest odmienne od tego, w czym tkwi uchwytny dla nas sens. On właśnie przesądza o ewentualnej alternatywnej sensowności nowej metafory świata. Jednym z takich niezbywalnych przeświadczeń jest to, które gło- si zmienność świata. Powróćmy do pytania, skąd bierze się owo pier- wotne przeświadczenie. Arystoteles powiedziałby, że z prostego porównania stanów ob- serwowanych w świecie organicznym, w tym także dostrzeganych w losie (bycie) człowieka. Stan A różny jest od stanu AI, który po- strzegamy po pewnym czasie. Stąd jakby bierze się -jego zdaniem - idea rozwoju. W rozumowaniu tym, zauważmy, zakłada się pierwot- ność intuicji upływu czasu i pojmowanie go jako przechodzenia od stanu poprzedzającego do następującego po nim. Nie ma jednak pewności, czy możliwe jest poczucie zmiany i rozwoju bez postrze- gania upływu czasu - i odwrotnie, czy możliwa jest idea czasu, w szczególności jego asymetrycznego charakteru, bez pierwotnej in- tuicji zmienności. Wskazany problem odżyje później w dyskusjach nad tym, co jest pierwotne: idea przyczynowości czy idea czasu line- arnego5. Powracając jednak do głównego wątku zauważmy, że owej idei rozwoju, gdyby przyjąć ten wariant jej genezy, jaki podsuwa Arysto- teles, przysługuje w sensie genetycznym i esencjalnym własność by- cia ideą antropomorficzną. To bowiem z oglądu "losów" świata organicznego wypływa - zdaniem greckiego filozofa - owo spostrze- żenie rozwoju6. Idea rozwoju wraz z ideą genezy to fundamenty historycznego 5 Kwestii tej przyjrzymy się jeszcze w dalszym ciągu rozważań. 6 Nie przesądzamy, czy chodzi tu ojakiś bliżej sprecyzowany rozwój. Być może, intuicyjnie biorąc, zaleca się jako silniej antropomoczna idea cyklicznego rozwoju niż rozwoju linearnego. Zob. R. N i s b e t, L'Histoire, la sociologie et las revolutions, [w zbiorze:] L'Historien entre l'ethnologue et te futurologue. Actes do seninaire inter- national organise sous las auspices de l'Association Internationale pour la Liberte de la Culture, la Fondation Giovanni Agnelli et Fondation Giorgio Cini. Venise, 2-8 av- ril 1977, Paris 1972, s. 132. 16 17 myślenia. Obowiązują one, od najstarszych zabytków piśmiennictwa począwszy, włącznie z najszacowniejszą tradycją biblijną i Home- rem, w ogromnym obszarze kultury, jako najczęściej nieuświadamiane aksjomaty" myślenia. Nazywam je metaforami historiograficznymi. KULTUROWA "ZASADA NIEOZNACZONOŚCI" A zatem każdy badacz, który rozmyśla nad jakimś zjawiskiem, wno- si swym myśleniem potrzebę dostrzegania zmian w czasie i docieka genezy. Ten sam problem możemy wyrazić inaczej. Kultura badająca imputuje rzeczywistości badanej własne metafory dominujące (w sensie Ricoeurowskim), własne metafory historiograficzne, włas- ną temporalność, wedle której zaczyna postrzegać w badanej dziedzi- nie to, co określa jako zmiany i stałości. Jest to właściwe kulturze badającej pojęcie zmiany, "wyobrażenie" ruchu i rozwoju. Sięgnijmy więc do pojęć, które wydają się nam bardziej podsta- wowe niż metafory historiograficzne. Są nimi zapewne kategorie kla- sycznego rachunku logicznego. Gdy w taki właśnie sposób stawiamy problem, to pojawia się kwestia: czy pytając o rolę zasad logiki w naszym myśleniu, nie po- suwamy się poza granicę "oznaczoności"? Czy można roztrząsać ten problem nie podważając jednocześnie zasad myślenia warunkujących analizowanie jej? Przecież chcemy coś orzekać o wadze aksjomatów logiki - nie mogąc uciec od ich respektowania. Nie możemy o ich znaczeniu powiedzieć czegokolwiek, co byłoby sensowne w naszej kulturze, nie zakładając ich, choćby milcząco, w swoim rozumowa- niu o nich. Ograniczenie to nazywamy kulturową zasadą nieoznaczo- ności. Nie możemy uniknąć pułapki obecności logiki w języku, w którym o niej mówimy. Niczego bowiem nie możemy być pewni w sferze badanej bez założenia zasady sprzeczności. Konstatując co- kolwiek, postępujemy zgodnie z zasadą sprzeczności lub - jak kto woli - zasadą wyłączonego środka. A więc granice klasycznego rachunku logicznego wyznaczają Parafrazuję tu wypowiedź Denbigha o czasie. K. G. D e n b i g h, Świat i czas. Tłum. J. Mietelski, Warszawa 1979, s. 12. nam granice porozumienia pojęciowego, a jednocześnie - granice poznania. Chodzi tu oczywiście o poznanie dyskursywne, uregulo- wane w języku i używające go, aby się przejawić. Poznajemy języ- kiem, to on wyznacza nam świat poznawany. Jakie stąd wnioski dla tytułowej kwestii? Pierwszy głosi, że mi- nimalną imputacją poznawczą dokonywaną przez naszą kulturę wo- bec innej jest imputacja logiki zawartej w języku kultur antyczno- -zachodnioeuropejskich. Taka jest jednocześnie minimalna doza europocentryzmu, jaką aplikujemy otoczeniu badanemu. Jest to zara- zem pierwotna dawka scjentyzmu kultury europejskiej8. Nosiciel tej minimalnej dawki swej kultury jest w sytuacji bez wyjścia, choć dysjunktywnie biorąc ma dwie możliwości: porzucić owo minimum logiki i wejść w kulturę badaną jako tabula rasa bądź zachowując owo minimum jako dobrodziejstwo inwentarza - badać obcy świat. Trudno wyobrazić sobie, aby sytuacja pierwsza mogła być real- na, ale czyniąc zadość eksperymentowi myślowemu dopowiedzmy, że gdyby w jakimś sensie była realna, to jej skutkiem musiałoby być zerwanie kontaktu badacza z własną kulturą - swoista "amnezja kul- turowa". Nastąpiłoby "zniknięcie" podmiotu poznania9. Skazani jesteśmy na przypadek drugi: hipotetycznemu badaczo- wi nie pozostaje nic innego, jak tylko wnieść porządek logiki w świat badany. Czy jednak czysta logika - jaką jest klasyczny rachunek logicz- ny - wystarczy, aby orzekać coś empirycznie o świecie? Elementar- ne tezy o istnieniu (nieistnieniu) musiałyby orzekać o czymś, co ma tzw. realne (uchwytne lub inne) istnienie jedynie w obszarze uprze- dnio przez badacza "oswojonych" reguł odniesienia przedmiotowe- go, tj. pochodzących z jego kultury. Inaczej mówiąc, w procedurze tej interweniowałyby reguły semantyczne języka badacza. Cóż więc zachodziłoby w tej sytuacji? Milczące, co najmniej, klasyfikowanie, 8 Zob. W. M e j b a u m, Scjentyzm i antynomie kultury Zachodu, "Studia Filo- zoficzne" 1984, nr 3, s. 87. 9 Zob. K m i t a, op. cif., s. 78. 18 19 kategoryzowanie świata badanego z punktu widzenia kryteriów kul- tury badającej. Tym samym imputowanie mu takiego ładu - jak powiedzielibyśmy w stylizacji podmiotowo-przedmiotowej - której świat badany może nie posiadać. Innymi słowy: zachodziłoby po- równywanie świata nieznanego do znanego. "Tłumaczenie" kultury badanej na język kultury badającej. Odpowiadamy wstępnie na pytanie o granice imputacji kulturo- wej, jaka ma miejsce w badaniu historycznym. A więc po pierwsze, logika wewnętrzna kultury, w naszym przypadku prawdopodobnie i co najmniej: klasyczny rachunek logiczny jako fundament języka. Po drugie, zapewne temporalność i specjalność, jakie tkwią w obszarze sensów przypisywanych badanej rzeczywistości. Z kolei, i to ważne zwłaszcza dla nas, związane z nimi w tajemny sposób metafory historiograficzne, fundamentalne idee, kategorie, paradygmaty sym- boliczne; czy -jak kto woli - stereotypy historycznego myślenia. W przedstawionym wywodzie chodzi nie tyle o zasianie scepty- cyzmu poznawczego wśród badaczy innych kultur i wśród history- ków odległych epok, ile o zebranie argumentów przeciwko naiwno- -realistycznemu stanowisku tych spośród nich, którzy sądzą, że gdy tylko dostatecznie długo "pobytuje się" w społeczności badanej, to sama taka egzystencja dostarczy obiektywnego obrazu tej kultury. Ich pewność swego wynika z infantylnego filozoficznie przeświad- czenia, iż -jak powiedzielibyśmy tutaj - kultura badająca dysponuje obiektywnymi, neutralnymi epistemologicznie kategoriami myś- lowymi i metodami badawczymi, a nadto kieruje się czysto poznaw- czymi celami w penetrowaniu innych kultur. Takie właśnie są trud- ności, z jakimi spotyka się zwolennik podmiotowo-przedmiotowej strategii poznania. GRANICE IMPUTACJI KULTUROWEJ W HISTORII. HISTORIA W KRĘGU HERMENEUTYCZNYM W świetle dotychczasowych rozważań marzenia naiwnego realisty są trudne do spełnienia. Każda kategoria, nawet jeśli wydaje się najbar- dziej podstawowa czy uniwersalna, zakorzeniona jest w kontekście kulturowym, który ją usensownia obdarzając pierworodnym grze- chem antropomorfizmu i ciągle żywym, zmiennym sensem kulturo- wym. Wszystko, co powiedzieliśmy, jest pośrednim argumentowaniem na rzecz idei kręgu hermeneutycznego, którego sens, jeśli wolno go tu uniwersalizować i nieco upraszczać, sprowadzałby się do stwier- dzenia, że nie ma ucieczki od poznawania świata na sposób ludzkilo. Kultura jest ze swej istoty (w tym - ze swej genezy) antropomorficz- na i pozostaje taka niezależnie od szat terminologicznych, w jakie się przyodziewa. Jest taka zwłaszcza wtedy, gdy zdolna jest wyrażać ważkość świata. Nie ma żadnej obiektywnej, neutralnej aksjologicznie strategii poznania. Nie da się epistemologii i jej daleko rozwiniętych przesła- nek uzasadnić epistemologicznie> >. Zauważmy, że zwolennicy poglądów przeciwstawnych, tzn. absolutyzujący ważność epistemologiczną swej teorii poznania, wi- dzą różne od swojego światy, różne ich fundamenty kulturowe, ale nie widzą, że i sami należą do równolegle istniejącej kultury i ich punkt widzenia nie musi być, "z jakiegoś przyrodzenia" - lepszy, bardziej obiektywny, prawdziwszy. Wyabstrahowują siebie ze świa- ta, we własnych oczach nie należą do kultury poznającej inną. Bada- nia zaś postrzegają jako obiektywistyczny proces zachodzący między statycznym i nieomylnym podmiotem a niezależnym od niego świa- tem uprzedmiotowionym. Poznanie nie przebiega jednak tak prosto, jak chcieliby realiści w stylu platońskim. W przypadku badań historycznych omawiane kwestie mają roz- liczne konteksty interpretacyjne, które podejmowane były przez his- toryków. Jednak zdecydowana ich większość pozostaje w okopach naiwnego pozytywizmu, w których bezpiecznie jest skryć się przed komplikującymi życie kwestiami filozoficznymi. Stwierdziliśmy poprzednio, że sytuacja historyka badającego od- ległe czasowo zjawiska jest analogiczna do tej, w jakiej znajduje się to Zob. J. K m i t a, Epistemologia w oczach kulturoznawcy, "Studia Filozoficz- ne" 1985, nr 4. Zob. ibidem. 20 21 etnolog wobec odmiennej, nawet współczesnej mu kultury. Chodziło o względy zasadnicze. Przyjrzyjmy się bliżej zarysowanemu obsza- rowi podobieństw. Zadaniem kultury badającej jest usensownienie zjawisk bada- nych bądź - co na jedno wychodzi - odniesienie sensu odkrytego w sferze badanej do "oswojonego" sensu wiedzy badającej. Badacz zjawisk społecznych, gdy wstępnie zaklasyfikował zjawisko jako op. rytualne, dokonał już pierwotnego usensownienia go. Zamknął je - przynajmniej na jakiś czas - w obszarze, w którym istnieje duża, ale skończona liczba sensów mogących przysługiwać temu zjawisku. Z całą pewnością nie będą zjawisku przypisywane sensy polityczne czy ekonomiczne, skoro zostało rozpoznane jako rytualne. W kolejnym zabiegu badawczym interpretujący precyzuje sens wstępnie określony. Przez zawężenie sensu ogólnego, przez odsunię- cie sensów nie wchodzących tu w grę, redukuje pulę możliwych in- terpretacji (cały czas porusza się w obszarze sensów, jakimi kultura badająca dysponuje w odniesieniu do dziedziny badanej). Konfronto- wanie wariantów interpretacyjnych w obrębie zastanej wiedzy to swoista gra możliwości. Gra między tym, co badacz uznaje za empi- rię (interpretację empiryczną, źródłową), a tym, co uznaje za inter- pretację nieempiryczną. Historyk wierny zasadom swego zawodu świat badany usensow- nia w świetle znaczeń, które jego zdaniem - a de facto: w świetle obowiązującej wiedzy historycznej - mogły przysługiwać analizowa- nym zjawiskom. Wszelkie tzw. ślady przeszłości "mówią" coś o prze- szłości tylko wówczas, gdy usensownione zostaną dzięki wiedzy o tego rodzaju śladach. Dla kogoś, kto ową siłą wiedzy nie dysponu- je, "odciski przeszłości" pozostaną nic nie znaczące, milczące. Z ko- lei zaś to, ile one mogą powiedzieć o przeszłości, potrafią pokazać mistrzowie profesji, władający ogromną, subtelną, różnorodną gamą sensów przypisywanych przez naukę owemu światu. Kompetencja taka to zdolność twórczego poruszania się w obszarze sensów danej dyscypliny wiedzy. To tym samym zdolność do twórczego usensow- niania świata badanego. i Wspomniane sensy bierze historyk z nauki historycznej i jej ob- szarów pogranicznych. Te ostatnie to rozległa wiedza o świecie i człowieku tworzona przez inne nauki o człowieku i kulturze, a tak- że - co jest tu rzeczą istotną - potoczne, zdroworozsądkowe widze- nie świata. Dyskusja historyków określa (także poprzez ignorujące milczenie), które interpretacje usensowniające należą do nauki, a któ- re nie. Powtórzmy: w przypadku historii "kulturą badającą" jest aktual- nie obowiązująca wiedza historyczna. Jakie więc obszary imputacji dają się w niej dostrzec i które z nich są szczególnie istotne? Po pierwsze - oczywiście - logika wewnętrzna kultury, a więc w przypadku naszej kultury klasyczna logika jako fundament języka. Po drugie (o czym szerzej traktuję w innym rozdziale) - temporal- ność i specjalność świata, jakie obecne są w obszarze sensów przypi- sywanych badanej rzeczywistości. Wreszcie zaś, i to ważne w szcze- gólności dla nas - związane z nimi metafory historiograficzne, fundamentalne idee, kategorie, paradygmaty symboliczne historycz- nego myślenia. Tymi, które tradycyjnie przypisywane są historii i które konsty- tuują kategorialną sieć historii tradycyjnej, są metafory genezy i roz- woju. Odświeżane przez wieki, trwają w związkach z innymi katego- riami. Określają one, jakie możliwe są konkretno-historyczne obrazy świata i człowieka. Wyznaczają granice historyczności wizji czło- wieka w świecie, kreślone w poszczególnych epokach historycznych, wyrażane przez różne orientacje historiograficzne czy wybitnych his- toryków. Pobieżny choćby przegląd metafor historiograficznych ukazuje ich różnorodność i zmienność w czasie. Dla przykładu weźmy wspo- mnianą ideę zmienności świata: przeobraża się ona od zmienności w obrębie pewnego cyklu (powrotu do stanów uprzednich), poprzez zmienność cykliczną, ale już o długim okresie zmierzania do stanu końcowego (początkowego), do linearnego rozwoju z wariantami wzbogacanymi przez nowożytne idee postępu, ewolucji itd. Ufundowane na tych metaforach obrazy świata historycznego muszą być - siłą rzeczy - różnorodne. Kreślą one różne typy ładu 22 ( 23 w świecie, afirmują różne modele człowieka w nim. I tak op. piś- miennictwo historyczne dostarcza najróżniejszych wizji człowieka jako "sprawcy" w historii. Z określonego przesądzenia co do udziału człowieka w tworzeniu świata wynikają sfery wolnego wyboru i działania, możliwe rodzaje aktywności, pozostawiając z kolei okreś- lone obszary rzeczywistości jako nieosiągalne. Wyobrażenie sobie (lub najczęściej milczące przesądzenie), co jest dane jako pula możli- wych zachowań człowieka - inaczej mówiąc: co może on zrobić, o czym może pomyśleć i co czuć - wyznacza jednocześnie granicę tego, co niemożliwe, i tego, co jest poza sferą działań człowieka (a pozostaje op. w sferze sprawstwa boskiego lub w ogóle jest dzie- dziną świata, która jako obszar działania nie jest postrzegana). Z kolei jedno i drugie zaś, tj. to, co znajduje się w obszarze sprawstwa człowieka, i to, co jest poza nim - to tylko fragment cało- ściowej metafory człowieka, która może mieć rozliczne interpretacje i zniuansowane ujęcia. Aby zrekonstruować całościowy, obowiązujący w danej kulturze stereotyp człowieka, a więc złożoną metaforę historiograficzną czło- wieka, trzeba oprócz kwestii sprawstwa (z takimi wątkami składowy- mi, jak relacje: między człowiekiem a przyrodą, światem nadreal- nym, instytucjami społecznymi, stosunkiem jednostki do grup ludzkich, jednostki do władzy) rozważać także inne formy aktywno- ści człowieka, op. wartości obowiązujące, pożądane, zakazane itp. Nieodłączny zatem od wizji człowieka jest obraz świata, jaki go ota- cza. Nie da się bowiem określić sensu historycznego bytu (losu) człowieka bez jego cywilizacyjnego (kulturowego) kontekstu. Model człowieka i świata jest całością. Powracając do głównego problemu imputacji kulturowej i roli w niej metafor historiograficznych, skonstatujemy tu ostrożnie, że te spośród tworzących wizję świata i człowieka są imputowane dziedzi- nie badanej, które są najgłębiej i najściślej wiążą się z podstawowy- mi metaforami kultury, a w szczególności nauki - strony badającej. W tym miejscu nic więcej powiedzieć nie można ponad to, że należą do nich te, które w trybie milczącego przesądzenia uległy obiektywi- zacji, zostały uprzedmiotowione i traktowane są nie jako składowe i . kultury badającej (a więc przynależne do myślenia ją reprezentujące- go), lecz jako obiektywne składowe świata badanego. Toteż najbar- dziej podstawowe metafory historiograficzne wraz z towarzyszącym im inwentarzem cech, właściwości, bez wahania "odnajdywane" są w świecie badanym. Badacz realizujący strategię poznawczą opartą na wierze w obie- ktywność metafor historiograiicznych jest w swym mniemaniu tropi- cielem obiektywności, realności i konkretności prawdy. Poznać zna- czy dla niego: ustalić prawdę, wyjaśnić zjawisko, tj. ustalić genezę, znaleźć przyczynę itp. Wahania co do obiektywności metafor poja- i wiają się wówczas, gdy na arenę wstępują nowe, "żywe" - jak je określa Ricoeur - metaforyl2. Wówczas sceptycznie oglądamy te sta- re i poprzez ich "odobiektywizowanie" i "odprzedmiotowienie" stwierdzamy ze zdumieniem, że są one jedynie zmiennymi kulturo- wo składowymi naszego myślenia historycznego, a nie rzeczywisto- ścią samą w sobie. IDEA METAFORY HISTORIOGRAFICZNEJ Towarzyszący imputacji kulturowej proces antropomorfizowania świata jest zarazem metaforyzowaniem go. Inaczej mówiąc, każde myślowe ujęcie świata, ponieważ podejmowane jest w obrębie (czy też w imieniu) kultury, staje się swoistą dla niej jego metaforą. Dana kultura postrzega świat przy użyciu konstytutywnych metaforl3. Te fundamentalne metafory są nieodwoływalne i historycznie nieprzekra- czalne. Porzucenie ich oznaczałoby niemożność porozumienia się w obrębie tej kultury i porozumienia się z nią. Przyjrzyjmy się stosowanemu tu pojęciu metafory historiografi- cznej. Omówimy pewien wątek dyskusji nad nią dość szczegółowo, aby pokazać, jaki sens tej kategorii nie wchodzi tu w grę. Rozważania te są wstępem do naszkicowania pojęcia metafory historiograficznej jako kategorii służącej do epistemologicznie ' 2 P. R i c o e u r, La Metaphore vive, Paris 1975. . P. R i c o e u r, Temps et recit, Paris 1984, t. 2, s. 169. 25 zorientowanej analizy historiograficznej 14. Metafora historiograficz- na charakteryzuje się oczywiście tymi samymi właściwościami co każda metafora. Metafora może być traktowana jako pojęcie retoryczne, litera- turoznawcze, kategoria poetyki, ale może być także postrzegana w kontekście, który czyni z niej kategorię epistemologiczną. Tak właśnie kwalifikują ją neoretoryka filozoficzna, gramatyka logiczna i hermeneutyka. W ich świetle pojęcie metafory asymiluje ustalenia postpozytywistycznych epistemologii, przede wszystkim zaś proble- matykę wyjaśniania i modelowania, jak też - co ważniejsze - proble- my typowe dla nurtów antypozytywistycznych w refleksji nad nauką. Najogólniej biorąc, metafora i jej konteksty interpretacyjne wydają się stosowne zwłaszcza dla takiego myślenia o humanistyce, które sytuuje ją nie tyle i nie przede wszystkim w obrębie nauki, ile w ob- szarze kultury. Badania nad metaforą stwarzają szansę przezwycięże- nia rozdarcia historiografii między nauką a literaturą, powstałego w czasach nowożytnych. Uwagi poniższe są udziałem w dyskusji toczącej się od starożyt- ności, a w naszym stuleciu ożywianej przez Mary B. Hesse, Maxa Blacka, Paula Ricoeura i innychl5. O METAFORZE JĘZYKOWEJ Metafora językowa (zwana dalej metaforą) to wyrażenie o postaci "X jest Y", które w obrębie danego kontekstu językowego stanowi innowację semantyczną wobec dotychczasowych użyć języka, a cha- rakteryzuje się następującymi właściwościami: l. Jest procedurą orzekania o schemacie logicznym predykatu: "X jest jak (jakby) Y". 14 Zob. W. W r z o s e k, Istoriografija kok igra mietafor: sud'by "nowoj istori- czeskoj nauki ", "Odissiej" 1991. I 5 M. B 1 a c k, Models and Metaphors. Studies in Language and Philosophy. Ithaca (Naw York) 1962; R i c o e u r, La Metaphore vive; t e n ż e, Temps et recit, Paris 1983-1985, t. 1-3; M. C. B e a r s d 1 e y, Aesthetics, New York 1958; M. B. H e s s e, The Explanatory Function ot Metaphor, "Kenyon Review" 5, 1943. 2. Różnica między sensem retorycznym wyrażenia "X jest Y" a sensem logicznym wyrażenia "X jest jak (jakby) Y" bierze się z naddatku sensu perswazyjnego względem sensu logicznego, jaki cechuje metaforę jako figurę retoryczną. 3. Wyrażenie metaforyczne zestawia stany rzeczy komunikowa- ne przez jego podmioty: X - podmiot pierwotny, Y - podmiot po- mocniczy 6. ` 4. Zestawienie owo polega na "spięciu" oraz "interakcji inter- pretacyjnej" semantyk przedmetaforycznych obu podmiotów, w wy- niku czego kształtuje się semantyka metafory. 5. Semantyka metafory jest nieredukowalna zarówno do przedme- taforycznych semantyk X i Y, jak i do transformujących się w wyni- ku "interakcji interpretacyjnej" semantyk X' i Y'. 6. Genezą metafory (genezą "interakcji interpretacyjnej" odle- głych dotychczas od siebie semantyk metafory) jest akt twórczy (od- krycie). Stwierdzenie podobieństwa (analogii) stanów rzeczy komunikowanych przez podmioty dokonuje się w trybie "interakcji interpretacyjnej" - w procesie upowszechnienia się metafory w okre- ślonym kontekście językowym (obszarze kultury). 7. Metafora właściwa, żywa (metaphore vive), przekształca się w metaforę mart wą (metaphore morie) wówczas, gdy w obrębie jej semantyki ustają "interakcje interpretacyjne", gdy metafora ta ulega konwencjonalizacji. _ Zestawiliśmy w siedmiu punktach definicyjne cechy wyrażenia metaforycznego idąc tropem siedmiu jego - klasycznych już dzisiaj - właściwości sformułowanych przez Blacka, a także zebraliśmy mo- 16 Stosuję termin "podmiot metafory" zamiast przyjętych w polskich tłumacze- niach fragmentów książki Blacka-i,jak się wydaje, zgodnych z intencją angielskiego filozofa - określeń "przedmiot główny", "przedmiot pomocniczy" (M. B 1 a c k, Me- tafora. Tłum. J. Japola, "Pamiętnik Literacki" 1971, z. 3, s. 231). Czynię tak, ponieważ uznaję interakcyjną koncepcję metafory w sposób bardziej konsekwentny niż Black, zwłaszcza dla podkreślenia aktywnej roli składowych metafory w grze semantyk obu spiętych przez "esse" wyrażeń. Kwestia ta wymaga szczegółowych analiz i argumen- tacji. Idea metafory, którą tu prezentuję i wykorzystuję, jest względnie niezależna od , powyższego rozstrzygnięcia. 26 dyfikacje tego ujęcia zaproponowane przez Ricoeura i uzupełniliśmy je własnymi ustaleniami. Przytoczmy kilka przykładów wyrażeń metaforycznych, aby móc łatwiej dyskutować i komentować przyjętą tu koncepcję. Trzy pierwsze stały się klasycznymi przykładami w dyskusjach o metafo- rze, dalsze zaś to słynne metafory wybrane tu ze względu na ich po- dobieństwo do tych pierwszych, jak i podobieństwo do metafor ana- lizowanych w trakcie interpretacji historiograficznych. (1) "Człowiekjest wilkiem" ("The man ts wolt', "Homo homini lupus est") - przykład analizowany przez Blacka i Ricoeural. (2) "Biedni są Murzynami Europy" - metafora Chamforta anali- zowana przez Richardsa i Blackalg. (3) "Społeczeństwo jest morzem" - metafora Wallace'a Steven- sa cytowana i komentowana przez Blackal9. (4) "Człowiek to maszyna" ("L'Homme machina") - tytuł pracy La Mettriego z 1748 roku. (5) "Społeczeństwo to organizm" - teza Spencera2o. Przedstawione tu określenie metafory opiera się na tych współ- czesnych ujęciach, które postrzegają ją nie tylkojako figurę retorycz- ną, ale także jako kategorię pojęciową niosącą sensy poznawcze. Sedno metafory eksplikujemy - w ślad za Ricoeurem -jako innowa- cję semantyczną. Proces jej konstytuowania się pojmowany jest jako zjawisko semantyczne i sytuowany w obszarze semantycznego Ri- coeurowskiego obszaru oddziaływań, Blackowskiego systemu wspól- nych asocjacji czy też w Bearsdleyowskiej gamie potencjalnych aso- cjacji. B 1 a c k, Metafora, s. 218; R i c o e u r, La Metaphore vive, s. 114-115. I. A. R i c h a r d s, The Philosophy ot Rhetoric, Oxford 1936, rozdz. 5 i 6; B I a c k, Metafora, s. 227- 228. 19 M. B I a c k, Modelli, archetipi, metafora, Parma 1983, s. 1 13. 20 H. S p e n c e r, The Principles ot Sociology, London 1876, t. l, oz. 2, p. 212. 28 NIEKLASYCZNE POJĘCIE METAFORY Co najmniej w dwóch zasadniczych punktach prezentowane ujęcie odbiega od kultywowanego przez retorykę klasyczną. Po pierwsze, metafora nie jest już tropem bazującym na słowie lub nazwie - nie jest operacją denominowania. Po drugie, nie podtrzymuje się tu sub- stytucyjnej, a więc także komparatystycznej, koncepcji metafory uz- nającej ideę podobieństwa między zastępowanymi nazwami za jej genezę i co więcej -jej właściwość konstytutywną. _ Najbardziej rzucającym się w oczy ustaleniem współczesnej dyskusji nad metaforą jest wiązanie jej z funkcją zdaniową. Rozważ- ;.. my nasz przykład pierwszy: "Człowiek jest wilkiem". Jest on trudny do analizowania z dwóch zwłaszcza względów. Omówimy je, dają _ bowiem okazję do zajęcia się ważkimi dla refleksji nad metaforą pro- blemami. Przede wszystkim metafora ta już podczas dyskusji nad nią była zbanalizowana i spetryfikowana. W sytuacji tej trudno jest stwier- dzać te jej właściwości, które posiadają metafory "świeże". Black pomija tę okoliczność. Nie dostrzega funkcjonowania metafory w kon- tekście kulturowym. Z kolei Ricoeur, który rozwija pojęcia metafory żywej i martwej, przywołuje ten przykład wtedy, gdy od problemu żywotności wyrażenia metaforycznego można abstrahować. Drugi kłopot - w gruncie rzeczy pozorny - polega na tym, że wariant polski tej metafory od wieków ma postać: "Człowiek czło- wiekowi wilkiem", a nie "Człowiek jest wilkiem". Angielskie "The man ts wolt' i francuskie "L'homme est on loup" w swym sensie - metaforycznym odpowiadają tej właśnie wersji, nie zaś mało poetyc- kiemu (i mało retorycznemu w języku polskim) "Człowiek jest wil- kiem"21 z Ów kłopot trzeba uznać za pozorny, ponieważ wyrażenie "Człowiek człowie- kowi wilkiem" jest konstrukcją eliptyczną, w sensie swym synonimiczną wobec wyra- żenia "Człowiekjest wilkiem", gdzie spotykamy ważne dla nas słówko ,jest". Wariant , polski metafory, a więc elipsa "Człowiek człowiekowi wilkiem", ma jednak swe do- datkowe walory retoryczne w naszej tradycji językowej, stąd jej upowszechnienie się. Przy okazji zwróćmy uwagę, że wyrażenia cytowane tu jako przykłady (4) i (5) rów- nież nie zawierają sławka , jest". 29 Zauważmy, że w metaforze tej porównywane są pewne tylko te- } howuje niektóre ich cechy i właściwości. Metafora stawia podmiot chy człowieka z pewnymi tylko cechami wilka. Spośród cech czło- , pierwotny "w obiektywie" podmiotu wtórnego, rodząc pytanie: na ile wieka te tylko bierze się pod uwagę, które korespondują z cechami społeczeństwo jest (nie jest) morzem? Pytanie to uruchamia inter- wilka uprzednio przypisywanymi mu w trybie interpretacji potocznej akcje interpretacyjne, a więc dociekanie, na ile stany rzeczy komuni- czy literackiej, interpretacji ujmującej "obyczaje", charakter bytowa- kowane przez podmiot pierwotny są takie jak stany rzeczy komuni- nia wilka, na modłę ludzką. W efekcie z możliwego obszaru przed- kowane przez podmiot wtórny. metaforycznych semantyk obu terminów: "człowiek" i "wilk", tylko Wyrażenie metaforyczne więc w swym sensie właściwym jest niektóre z nich zostały spięte w powstającym wyrażeniu metafo- , orzekaniem o własnościach ponadjednostkowych, ściślej, o naturze tycznym. A więc ,jest" metaforyczne "bierze w cudzysłów" przed- tego rodzaju własności. Powstaje więc podejrzenie, że metafora nie metaforyczne "człowiek" i "wilk". Przypuszczamy, że ponieważ jest ufundowana na predykacie I rzędu. Skoro tak, to sam proces przedmetaforyczna semantyka podmiotu "wilk" zawierała wiele metaforyzowania wydaje się - nie bez powodu - procedurą bliską antropomorf'izujących ujęć, to proces upowszechniania się metafory abstrahowaniu czy modelowaniu. Chcąc choćby w cudzysłowie po- był stosunkowo łatwy, semantyki spięte w niej nie były zbyt odległe wiedzieć, że społeczeństwo jest morzem, trzeba wyabstrahować my- od siebie. Gama potencjalnych asocjacji łatwo się konstytuowała ślowo z wiedzy o morzu to, co mogłoby być zestawione z pewnymi i upowszechniała. Była też stosunkowo płytka i interakcje interpreta- cechami społeczeństwa. Trzeba to uczynić tak, aby uruchomić inter- cyjne niebawem ustały. Metafora zbanalizowała się; gdy rozważał ją akcję interpretacyjną między semantykami przedmetaforycznymi obu Black, od dawna była skonwencjonalizowana. podmiotów. METAFORYZOWANIE JAKO ABSTRAHOWANIE I MODELOWANIE LOGICZNY SCHEMAT I SENS RETORYCZNY METAFORY Zdolność metaforycznego "jest" do "wzięcia w cudzysłów" se- Z omówioną kwestią wiąże się decyzja terminologiczna, jaką przyję- mantyk podmiotów wyrażenia metaforycznego lepiej się uwidocznia liśmy w punktach 1 i 2 naszego zestawienia. Wprowadziliśmy w przykładzie (3). Metafora "Społeczeństwo jest morzem" w znacz- w nich odróżnienie metafory w stylizacji retorycznej (czyli metafory nie mniejszym stopniu uległa zbanalizowaniu. Dodajmy: znacznie tout court) od jej schematu logicznego, czyli jakby metafory w sen- mniej uległa skonwencjonalizowaniu. Nie jest rzeczą prostą wpaść , sie logicznym. Paul Ricoeur poszukując w swych analizach "najbar- na trop "pól wspólnych skojarzeń" obu semantyk. Nie twierdzimy, że dziej intymnego miejsca metafory" przyznał, że "ani zdanie, ani dys- zestawienie społeczeństwa i morza nie budzi rozlicznych skojarzeń. ' kurs, ani słowo", lecz "molekuła czasownika ®byćŻ" jest owym Wręcz odwrotnie, w przeciwieństwie do skostniałej metafory "Czło- centrum konstytutywnym wyrażenia metaforycznego"23. wiek człowiekowi wilkiem" metafora ta dostarcza wielu możliwości Wiadomo, nie tylko z przytoczonej opinii autora Temps et recit , interpretacyjnych. Jak pisze Black, "Stevensowi chodziło nie o ma- że metaforyczne "jest" różni się od zwykłego "jest" (dwuargumento- rze jako ®rzeczŻ, lecz o morze jako system relacji (kompleks, zespół wago predykatu identyczności) i oznacza raz "nie jest", raz zaś "jest implikacji). Metafora proponowała, aby podmiot pierwotny ująć tak- jak". Można więc ogólnie powiedzieć, że metaforyczne "jest" odpo- że jako system"Z2. Wyrażenie metaforyczne spinając retorycznie to- wiada właściwie, tj. w sensie logicznym, wyrażeniu "jest jakby talności (człowiek, morze) faktycznie w sensie logicznym wyabstra- (jak)". A więc właśnie: "jest" w cudzysłowie. 2z B I a c k, Models and Metaphors, s. 133. 23 R i c o e u r, La Metaphore vive, s. 15. 30 v::;;` 31 Przyjmujemy rozróżnienie metafory w stylizacji retorycznej od jej postaci logicznej, czyli jej sensu retorycznego i logicznego, z na- stępujących powodów: 1. Wyrażenie metaforyczne postaci "X jest Y" nie postuluje identyczności X i Y, bo gdyby ona zachodziła, metafora nie byłaby innowacją, odkryciem, nie zawierałaby dodatkowej informacji, była- by trywialną identycznością (parafrazą?). 2. Do milczących, "nie odkrytych" implikacji przedmetafory- cznych semantyk podmiotów X i Y należą odpowiednio: (a) wyrażenia postaci "X nie jest Y" i/lub "Y nie jest X" i/lub (b) wyrażenia postaci "X prawie nie jest Y" i/lub "Y prawie nie jest X". W świetle tych przedmetaforycznych przesłanek - ujawniają- cych się w momencie sformułowania metafory - wyrażenie "X jest Y" jawi się jako absurd logiczny czy nonsens (jak powstającą meta- forę określa wielu badaczy). Powiedzieć można, że metafora jest spięciem trywialnych niepo- równywalności z nietrywialną porównywalnością. Jak sformułował to Ricoeur, "jest przykładem wewnętrznego konfliktu między tożsa- mością a różnicą [...]. Otwiera pola semantyczne do łączenia się róż- nic w identyczności"24. Kreowanie metafory polega na twórczym zestawieniu podmio- tów X i Y. Tym samym zostają w niej spięte "oddalone" dotychczas od siebie semantyki podmiotów i ich nieuświadamiane implikacje. Spięcie to inicjuje interakcje interpretacyjne między nimi, które z ko- lei wywołują implikacje stanowiące semantykę metafory i współtwo- rzące semantyki X' i Y'. Postulujemy więc dostrzeganie podwójnego sensu komunika- cyjnego metafory: retorycznego i logicznego, literalnego. "We- wnętrzne napięcie" wyrażenia metaforycznego bierze się z różnicy między perswadowanym "jest" a właściwym "jest jak". Metafora bo- wiem to swoiste (retoryczne, poetyckie) nadużycie sensu, nadużycie 24 Ihidem, s. 252. sensu w celu perswazyjnym. Owa "gruba przesada" skłania interpre- tujących (op. "wpływowych przedstawicieli wspólnoty językowej" - jak określa nosicieli kontekstu językowego Black25) do poszukiwania odpowiedzi na dwa, niejako równoległe pytania: - jak to właściwie jest: "X jest Y" czy "X nie jest Y"? - pod jakim względem, w jakim stopniu (dlaczego?) "X jest Jak Y"? Pytanie pierwsze byłoby pytaniem "demistyfikującym" sens retoryczny metafory, pytanie drugie byłoby głównym pytaniem to- warzyszącym interakcji interpretacyjnej. Oba zaś skłaniają do "konfir- macji" bądź "falsyfikacji" wyrażenia metaforycznego. I tak op. Spence- rowska teoria społeczna jest propagowaniem wizji społeczeństwa jako swoistej całości, funkcjonującej analogicznie do organizmu. FUNKCJA HEURYSTYCZNA METAFORY Komentując punkty 6 i 7 chcemy podjąć jeden z podstawowych pro- blemów w refleksji nad metaforą. Jest on istotny dla tych przynaj- mniej badaczy, którzy doceniają jej własności kognitywne i którzy, chcąc nie chcąc, popadli w problematykę semantyczną. Max Black prezentując przytaczany już tu pierwszy przykład stwierdza, że w metaforze tej "mówi się o człowieku w języku wil- ka". Określenie to możemy skomentować następująco: semantyki podmiotów tworzą pole interakcji, w którego obrębie następuje inter- pretacyjne rozwinięcie semantyki wtórnego podmiotu w stronę se- mantyki podmiotu pierwotnego. "Inicjatywę" w tym procesie przy- znaje się podmiotowi wtórnemu (vehicle u Richardsa), ale ogólnie biorąc, rozwinięcia interpretacyjne semantyk obu podmiotów są rów- noczesne. Philip Wheelwriht nazywa ten proces epiphor, tj. transpo- zycją, przejściem, rodzajem asymilacji. Wielu badaczy skłonnych jest głosić ideę co najmniej semantyczną w swym sensie, że w wy- rażeniu metaforycznym dochodzi do interakcji nie tylko w zakresie vehiculeltenor, focuslframe, modificateurlsujet principal, sujet pri- mairelsujet secondaire, ale nawet i między semantykami towarzyszą- 25 B 1 a c k, Models and Metaphors, s. 43. 32 33 tymi owym składowym metafory. Począwszy od Richardsa koncep- cji "transakcji kontekstów", poprzez Blacka ideę pola wspólnych skojarzeń (lieux communs associees), poprzez wspomniane reseau d'interactions Ricoeura, po pole potencjalnych konotacji (lieux cono- tations potentiels) Beardsleya, mamy tu do czynienia z pojęciami, które zdają się wyprowadzać refleksję tych badaczy poza semantykę. Black, przyciśnięty do muru przez logikę własnego myślenia, powia- da, że system implikacji konstytuują "wpływowi przedstawiciele wspólnoty językowej". Z kolei Ricoeur konsekwentnie prowadzi se- mantykę metafory w kierunku swojej hermeneutyki. Wskutek usemantycznienia refleksji nad metaforą ciężar dysku- sji przeniósł się z "kontekstu odkrycia" na "kontekst uzasadniania". Problematykę genezy metafory zastąpiono jej "legitymizowaniem się" i upowszechnianiem w kulturze. Black stawia pytanie o genezę metafory, ale odpowiada na pytanie o funkcję. Autor Models and Metaphors twierdzi, że ponieważ podobieństwo między stanami rze- czy konstytuowanymi przez podmioty metafory ustanawiane jest przez wyrażenie metaforyczne, podobieństwo to nie może być jej genezą. Rozstrzygnięcie takie wydaje się słuszne. Skoro, jak twier- dzili zwolennicy substytucyjnej i komparatystycznej koncepcji meta- fory, źródłem metafory jest podobieństwo (analogia - jak chce Ch. Perelman), to czy jest ono pierwotne wobec niej? Co więc jest tu aktem twórczym: odkrycie podobieństwa stanów rzeczy czy metafo- ra jako ich spięcie? Black słusznie konstatuje, że to metafora odkry- wa podobieństwo i ustanawia je. Akt twórczy pozostaje zjawiskiem tajemniczym. GENEZA I LOS METAFORY Odrębny problem to kwestia asymilowania się metafor we wspólno- tach językowych -jak powiedziałby Max Black. Badacze rozważają- cy tę kwestię wikłają się w sprzeczności z powodu - wspomnianego już tu - łączenia "kontekstu uzasadniania" z "kontekstem odkrycia". I tak Black, chcący jakoby uprawiać gramatykę logiczną, unika se- mantyki. Richards zajmuje się refleksją nad filozoficznymi podsta- wami retoryki. Jednak, chcąc nie chcąc, obaj wprowadzają do rozwa- żań problematykę semantyczną. Ricoeur idąc śladem Benveniste'a, Fregego, Russella i innych świadomie stosuje analizę semantyczną. Za językoznawcą francuskim rozróżnia problematykę zdarzenia i zna- czenia (semiotykę i semantykę), co jest milczącym odróżnianiem kontekstu odkrycia od kontekstu uzasadniania (genezy od funkcji). Wszystkie wspomniane koncepcje zakładają proces asymilowa- nia się metafory we wspólnotach językowych. Black dopuszcza sytu- ację, w której w obszarze pola wspólnych skojarzeń (lieux communs associeux) znajdują się dewiacje, tak jakby dopuszczał, że w wyniku spięcia semantyk podmiotów może nie rozpocząć się proces inter- pretacyjnego zbliżania semantyk. Nie powstaną wówczas wspólne implikacje skojarzeniowe, "potencjalna metafora" pozostanie w tym obszarze niepłodna. I w tym miejscu potrzebna jest decyzja. Albo w takim przypad- ku będziemy orzekać, że powstała już metafora (co jest więc jej ce- chą konstytutywną?) i nie została zasymilowana (czyżby była od ra- zu martwa?), albo też wchodzi w grę sytuacja odmienna: nie powstała metafora (zatem co za twór powstał?), gdyż metafora po- wstaje dopiero wtedy, gdy rozpoczyna się interakcja interpretacyjna, proces zbliżania się semantyk poprzez powstawanie kojarzących je implikacji. Możemy powiedzieć w zgodzie z intencjami Beardsleya: wyrażenie (absurd logiczny, paradoks czy - jak kto woli - nonsens) staje się metaforą, gdy uruchamia proces tworzenia się zespołu im- plikacji skojarzeniowych między semantykami podmiotów. Implika- cje te - dodałby Black - muszą być zaakceptowane przez wspólnotę językową, w której obrębie proces ten zachodzi. Ricoeur godzi się na podobne ujęcia wysuwając swoją nazwę owego tworu semantycznego. Określa go mianem pól interakcji (lieux d'interactions). Pozostaje jednak dość istotna niezgodność między pojęciem metafory jako zdarzenia, tj. metaforą konstytuującą się w obszarze pól interakcji, a ideą metafory "martwej". Ricoeur pisze w jednym miejscu, że metafora to jedynie metafora "żywa", w in- nych używa określenia metaphore morie lub nazywa metaforą wyra- żenie - jak byśmy tu powiedzieli - nie poddane jeszcze próbie we- ryiikacji przez wspólnotę językową. Sądzimy, że nasze określenie 34 j 35 wprowadza w tym względzie jasność. Uznanie ustania interakcji interpretacyjnej za kres istnienia metafory korespondowałoby z uzna- niem rozpoczęcia się interakcji interpretacyjnej za jej narodziny. Cały więc proces inicjowany powstaniem metafory aż po jej za- stygnięcie w wiedzy i języku nazwać można jej historią bądź losem (jeśli trzymać się ducha określeń proponowanych przez autora La Metaphore vive). Metafory żywej, świeżej -jak chciałoby się powie- dzieć. W swym bytowaniu w kulturze metafora upowszechnia się i następnie peryferyzuje się aż do zapomnienia. Bywa, że jest od- świeżana poprzez ożywiające ją reinterpretacje, bywa, że banalizuje się, dogmatyzuje się. Historia metafor jest bowiem historią kultury26. ZADANIA EPISTEMOLOGII HISTORII Zadaniem epistemologii historii byłoby więc m.in. wyjaśnianie, jak to metafory w kulturze, ich zmienność lub trwałość, warunkują swoi- stość historycznego myślenia, a w konsekwencji "naturę" historio- graficznych obrazów świata kreślonych przez piśmiennictwo history- czne. W tym rozumieniu epistemologia historii dostarczałaby racji eksplanacyjnych dla historii historiografii. Ponadto zadaniem episte- mologii historii byłoby dociekanie, w jaki sposób zmienność funda- mentalnych kategorii w obrębie kultury warunkuje poznawcze losy historii, jej zakorzenienia poza nauką, nieprzekraczalność granic poz- nawczych. W tym ujęciu epistemologia byłaby dostarczycielką prze- słanek eksplanacyjnych dla tradycyjnej metodologii historii. Zatem ostatecznie celem epistemologii historii byłoby poszuki- wanie, odkrywanie i wyjaśnianie genezy i roli metafor tworzących bazę interpretacyjną nauki historycznej, a więc także rekonstruowa- nie i interpretowanie genezy i funkcji metafor historiograficznych 26 Zob. B. B a r n e s, Scientific Knowledge and Sociological Theory, London 1974, s. 92: "zrozumienie twórczej roli nauki jest zawsze związane ze zrozumieniem metafory, a zrozumienie metafory ma zasadnicze znaczenie dla zrozumienia wszyst- kich rodzajów zmiany kulturowej". konstytuujących wizję świata i człowieka2 - fundament myślowy pi- sarstwa historycznego. Nadto epistemologia historii tropi zasięg i zakres imputacji kul- turowej wyrażającej się we wnoszeniu w rzeczywistość badaną meta- for historiograficznych. 2 Zob. J. Topolski Teoria wiedzy historycznej, Poznań 1984, s. 46. SPÓR O METAFORY WE WSPÓŁCZESNEJ HISTORIOGRAFII FRANCUSKIEJ Teza główna, dla której poszukujemy tu uzasadnień, głosi, że u pod- staw przełomu, jaki dokonał się w historiografii XX wieku, leży przeobrażenie się metafor historiograficznych: z tych, na których za- sadza się historiografia tradycyjna (klasyczna) - w nowe, konstytu- ujące historiografię nowoczesną (nieklasyczną). LOSY JEDNEJ METAFORY: "REWOLUCJA" Szkicujemy losy pojęcia rewolucji jako swego rodzaju metafory. W pewnym wymiarze pozostaje ona w opozycji wobec fundamental- nych dla kultury zachodniej metafor rozwoju i genezy, a w pewnym stanowi ich uzupełnienie. Zamierzamy pokazać, że krytyka klasycz- nej koncepcji rewolucji - w tym także milcząca obojętność wobec problemów przez nią wywoływanych - bierze się z odmiennych wi- zji ruchu rzeczywistości społecznej zakładanych przez spierające się strony, a więc z odmienności metafor historiograficznych, które leżą u podstaw owych wizji świata historycznego, jakie każda ze stron sporu preferuje. Przy okazji pokazać też chcemy, jak owe przeobrażenia funda- mentów myślenia o przeszłości wpływają na kształt "nowej" historii. Jaki kompleks metafor buduje nowe historyczne wyobrażenie prze- szłości. Empiryczną bazą naszych analiz są sześćdziesięcioletnie losy nouvelle histoire, dzieje francuskiej historiografii postrzegane w kon- tekście sukcesu ruchu intelektualnego, jaki wywołała i promowała szkoła Annalesl. Proces konstytuowania się kategorii "rewolucja" Na konferencji poświęconej sześćdziesięcioleciu "Annales", nazwanej "L'Ecole des Annales-hier-aujourd'hui", w Moskwie w r. 1989, Jacques Revel zaproponował -trafnie wyczuwając ducha czasu - zamiast terminu "szkoła Annales" określenie: w kulturze europejskiej chcemy tu postrzegać jako pojawienie się i upowszechnienie metafory, jej banalizowanie się i dogmatyzowanie się2. A więc, jak podają różne źródła, termin "rewolucja" (la revolu- tion) pojawia się w języku francuskim w końcu w. XII, a w wiekach średnich używany jest jako termin astrologiczno-astronomiczny, wyraźnie nawiązujący znaczeniowo do łacińskich pierwowzorów: revolutus (znaczy "znowu obrócony") czy revolutio (pochodząca od revolvere - co znaczy "toczyć się na powrót"). I tak u św. Augustyna spotykamy: "aut post multas itidem per diverse corpora revolutio- nes"3. Między: (1) określeniem "revoluta saecula" (znalezionym u Owidiusza), które jest wyrazistą metaforą poetycką, a (2) przyto- czoną frazą ze św. Augustyna oraz (3) pierwotnym, potocznym, lite- ralnym (etymologicznym) sensem - dostrzegamy napięcia metafory- czne, propozycję przeniesienia znaczenia, innowacje semantyczne. W efekcie od sensu literalnego, poprzez sensy poetyckie, teologicz- ne, do astronomicznego następuje - jak to nazywa Ricoeur - poli- semantyzacja znaczenia terminu wyjściowego4. Owo przesunięcie, poszerzenie znaczenia powoduje wzbogacenie naszego słownika o dodatkowe sensy. Pojęcie revolutio spotykamy w tytule dzieła Kopernika: De revolutionibus orbium coelestium. Termin ten staje się ponownie metaforą odkrywczą - wedle Ricoeura: "żywą" - gdzieś około połowy w. XVII, gdy op. pojawia się w 1636 r., wraz z określeniem "d'Etat"5. Łatwo dostrzec, że wy- "ruch Annales" ("1e mouvement Annales"). J. R e v e l, Otwiet iz Riedakcyi, [w zbio- rze:] Spory o gławnom. Diskussii o nastojaszczem i buduszczem istoriczeskoj nauki wo- krug francuzskoj szkoty "Annalow ", Moskwa 1993, s. I 17. Akta kolokwium moskiewskiego zostały opublikowane także we Włoszech: Atti dal Colloquio Interna- zionale "Las ®Annales. - hier et aujourd'hui ", (Mosca, 3- 6 ottobre 1989), "Rivista dl Storia delia Storiografia Moderna" 1993, nr 1-2. z Zob. P. R i c o e u r, Ln Metaphore vive, Paris 1975. 3 Cyt. za: Grand Larousse de la langue franęaise en sept volumes, Paris 1977, t. 6, s. 5179. 4 P. R i c o e u r, Język, tekst, interpretacja. Wybór i wstęp K. R o s n e r. Tłum. P. Graff, K. Rosner, Warszawa 1989, s. 239. 5 Zob. J. P i c o c h e, Dictionnaire etymologique franaise, Paris 1979. 39 rażenie "la revolution d'Etat" konstytuuje nowe napięcie semantycz- ne: między sensem już zbanalizowanym a sensem nowym, spowo- dowane nie spotykanym dotychczas odniesieniem przedmiotowym nazwy "rewolucja". Jak wiadomo, od czasów gdy pojęciem metafory interesowali się starożytni retorycy i filozofowie, twierdzono, jakoby konstytuowała się ona na podstawie dostrzeganego podobieństwa między składnika- mi sensu literalnego i sensu metaforycznego. Widać wyraźnie w omó- wionym tu przypadku, jakie to podobieństwa "upoważniły" kulturę, w której obrębie istniał termin "rewolucja", do nowego, metaforycz- nego rozszerzenia jej znaczenia6. DYGRESJA O METAFORACH ROZWOJU I GENEZY Wspomnieliśmy, że szczególnym przypadkiem metafor są te, które hierarchizują metaforykę w obrębie całych kultur i epok: metafory radykalne (roots metaphors Stephena C. Peppera czy "metafory pią- tej rangi" Wheelwrighta), organizujące jak gdyby cały dyskurs lu- dzki. Paul Ricoeur nazywa je metaforami dominującymi, Philippe Weelwright archetypami, a Mircea Eliade - paradygmatami symboli- cznymig. Możemy wskazać - wykorzystując wyniki osiągnięte przez Robina George'a Collingwooda oraz Roberta Nisbeta - w obrębie cywilizacji europejskiej metafory wyznaczające "paradygmat" myś- ]enia historycznego (i nie tylko historycznego) Zachodu. Są nimi me- tafora rozwoju (ewoluowania) i metafora genetyczna (genealogicz- na). "Ze wszystkich koncepcji - pisał Nisbet - ze wszystkich idei pierwotnych dla myśli zachodniej żadna nie wywarła takiego wpły- by", bo komparatystyczną koncepcję metafory uznajemy za nie- trafną. Niemniej proces asymilowania się metafory w kulturze może zachodzić z uwz- ględnieniem oswojonych w niej podobieństw. Zob. rozdz. "Idea metafory historiografi- cznej". S. C. P e p p e r, World Hypotheses, University ot California Press, 1942, s. 91-92; Ph. W h e e 1 w r i g h t, Metaphor and Reality, Indiana University Press, 1962. Cyt. za: R i c o e u r, Ga Metaphore vive, s. 307, przypis 2. 8 Zob. R i c o e u r, La Metaphore vive, s. 107 i n., 307. wu, jak idea rozwoju, czy -jak kto chce - idea ewolucji"9. Kształtu- je ona myślenie historyczne od czasów starożytnych. Ukuta została - zdaniem Nisbeta - w trybie wnioskowania przez analogię, po uchwy- ceniu podobieństwa procesów rozwojowych organizmów żywych i poza nimilArystotelesa zostało zbudowane owo semantyczne napięcie między rozwojem organizmu a rozwojem pań- stwal 1. Kolejne "odświeżenia" idei rozwoju i jednocześnie jej dogma- tyzowanie się powodują jej wszechobecność i niezwykłą trwałość, a także niemożność przezwyciężenia oczywistości, z jaką przenika kulturę. Wielowiekowe dzieje idei rozwoju w naszej kulturze poka- zują, że metafora ta, będąc ideą dominującą, banalizuje się i ulega konwencjonalizacji. Nadto zaś równolegle ożywiana jest dointerpre- towującymi metaforami. Tak op. ideę rozwoju dookreśla metafora postępu, metafora ewolucjonistyczna itp. Metafory towarzyszące róż- nicują, pogłębiają i rozszerzają jej semantykę na rozległe obszary kultury europejskiej. Tak można by lapidarnie wyrazić sens tezy Nis- beta o znaczeniu idei rozwoju dla kultury zachodniej. W procesie opanowywania kultury przez tę ideę ukonstytuowały się jej funda- mentalne cechy. Oto one w ujęciu Nisbeta: rozwój jest (1) naturalny, (2) immanentny, (3) ciągły, (4) konieczny, (5) ma jednorodne przy- czyny i (6) jest ukierunkowany Z. Drugą uniwersalną ideą jest metafora genezy - idea genealo- giczna. Zdaniem Nisbeta metoda historyczna ufundowana jest na me- taforze genezy i wywodzi się co najmniej z Biblii. Myślenie nasze ' R. N i s b e t, L'Histoire, la sociologie et las revolutions, [w zbiorze:] L'Histo- rien entre l'ethnologue et te futurologue. Actes do seminaire international organise sous las auspices de l'Association Internationale pour la Liberte de la Culture, la Fon- dation Giovanni Agnelli et Fondation Giorgio Cini. Venise, 2-8 avril 1971, Paris 1972, s. 131; zob. też R. G. C o 1 I i n g w o o d, The Idea ot Hisrory, Oxford 1961. to Zob. N i s b e t, lot. cif.: "Sama idea physis - tego greckiego pojęcia podsta- wowego dla rozumienia świata, który nas otacza - wywodzi się z podobieństwa, jakie się konstatuje w przypadku wszystkich rzeczy i organizmów rozwijających się". Zob. ibidem. 2 Ibidem, s. 133-138. 40 41 przeniknięte jest ideą genetyczną, czego konsekwencje to: po pier- wsze, pojmowanie czasu w triadzie przeszłość-teraźniejszość-przy- szłość, po drugie, ujmowanie zdarzeń w jedności, po trzecie, supono- wanie przyczynowości między sąsiadującymi w ciągach zdarzeniami. Te właśnie cechy konstytuują istotę metafory genetycznejl3. Metafora genezy występuje w narracjach historycznych w dwóch wcieleniach. Pierwsze, w znaczeniu bliskim francuskiemu origine, odnosi się do sytuacji, gdy chodzi o nakreślenie okoliczności powsta- nia, pojawienia się jakiegoś zjawiska (owe okoliczności generujące muszą być więc wcześniejsze niż zjawisko generowane). Generowa- nie pojmowane tu jest w sposób ogólnikowy, utrudniający ustalenie o jaki rodzaj związku między zjawiskami chodzi. Często spotykane wyrażenia w rodzaju: "geneza państwa polskiego", "geneza Odro- dzenia", "geneza ustroju demokratycznego", odpowiadają znaczenio- wo określeniom: "okoliczności doprowadzające do...", "splot czynni- ków sprawczych", "czynniki warunkujące" itp. Przytaczane jako generujące zjawiska "rodzą": Oświecenie, wojnę trzydziestoletnią, feudalizm itp. Pojęcie genezy w znaczeniu origine często wyraża sprawstwo znaczeniowo bliższe antropomorfizującemu "rodzeniu" niż związkowi przyczynowo-skutkowemu. Historyk nie zastąpi okre- ślenia "geneza feudalizmu" określeniem "przyczyny feudalizmu", natomiast skłonny byłby wyrażenie "geneza I wojny światowej" za- stąpić określeniem: "przyczyny I wojny światowej". Idea genezy zdaniem Arystotelesa i Nisbeta ma antropomorficz- ne korzenie. Dodajmy, że także w tym sensie, iż potoczna wiedza o człowieku i świecie go otaczającym skłania do takich ujęć począt- ków (powstania) zjawiska, w których niezbędne staje się wskazanie na wyprzedzające czasowo okoliczności, jakie przesądzają o jego za- istnieniu. Zjawisko musi mieć swoją genezę, tak jak człowiek ma ro- dziców - zdają się sądzić historycy i tak stylizują narrację, aby uczy- 3 Ibidem, s. 138-148. Tę kwestię bliżej analizuję w artykule: In Search ot Histo- rical Time. An Essay on Time, Culture and History, [w zbiorze:] Narration and Expla- nation. Contributions to the Methodology ot the Historical Research. Ed. J. T o- p o 1 s k i, Amsterdam-Atlanta 1990, "Poznań Studies in the Philosophy ot the Scien- ces and the Humanities" 19. nić zadość temu przeświadczeniu. Narracja historyczna jest więźniem tak rozumianej genezy i staje się dla historyka, jak pisał Marc Bloch, swoistym fetyszem. Co gorsza - konstatował francuski mediewista - historycy niejednokrotnie zaprezentowanie genezy tra- ktują jak wyjaśnienie zjawiskal4. Drugie obok origine znaczenie metafory genealogicznej - jak ideę genezy określa Nisbet - to rodzaj wiązania narracji polegający na splataniu wydarzeń stosunkiem generowanial5. Wypadki następu- jące kolejno po sobie tworzą łańcuchy zdarzeń powiązanych domnie- mywanym generowaniem jednych przez drugie. Jedne "powodują" inne, "rodzą" kolejne. Przeszłość "tworzy", "rodzi" teraźniejszość. Ta ostatnia "zrodzona jest" z przeszłości i "powoduje" stany przyszłe. Opinia Nisbeta sugerująca, że historyk suponuje przyczynowość budując więzi genetyczne, nazbyt redukuje sens metafory genetycz- nej6. Więź generowania jest ogólniejsza i jednocześnie bardziej ogólnikowa. Jak się wydaje, w wielu przypadkach historyk nie byłby w stanie twierdzić, że między zjawiskami zachodzi związek przy- czynowo-skutkowy (chyba że w Hume'owskim sensie). W takich przypadkach łatwiej ograniczyć się do enigmatycznego określenia: geneza". " Wypada jednak przyznać rację Nisbetowi, że metafora genezy jest niezbywalną składową myślenia historycznego, choć jak się oka- że w dalszym ciągu naszych analiz, może przybierać różne historycz- ne wcielenia. POZNAWCZA FUNKCJA METAFOR Tkwiące w myśleniu metafory rozwoju i genezy oraz inne, skonfede- rowane z nimi, tworzą różne warianty kategorii, w świetle których dokonuje się interpretacji historycznych. Interpretacje takie, w szcze- 4 M. B 1 o c b, Pochwała historii, czyli o zawodzie historyka. Tłum. W. Jedli- cka. Wstęp W. K u 1 a. Wyd. 2, Warszawa 1962, rozdz. "Fetysz genezy". 5 N i s b e t, op. cif., s. 139-140. 6 Ibidem, s. 150. gólności te dokonywane przy użyciu metafor skonceptualizowanych przez naukę - są swego rodzaju dedukowaniem cech zjawisk bada- nych ze sfery semantyki metafor. Metafory dominujące w danej kul- turze, w tym i te, które fundują daną dziedzinę nauki, w pewien spo- sób "modelują" dziedzinę badaną. Dzięki głębokiemu zakorzenieniu się w kulturze "neutralizują się" i wreszcie - obiektywizują się w myśleniu interpretatora. Ozna- cza to, że w sposób niekontrolowany sterują interpretacją zjawisk. Wyrażenia metaforyczne narzucają więc określone rozpoznanie świata, stają się swego rodzaju modelami heurystycznymi. Szczególnie wyraziście funkcja ta realizuje się, gdy mamy do czynienia z metaforą "żywą", innowacyjną, jak ją trafnie określa Ricoeur. Zdaniem Blacka - za którym podejmujemy ten wątek - [...] godne zapamiętania metafory mają zdolność do ustalania relacji poznawczej i emocjonalnej między dwiema odbnymi dziedzinami; czynią to używając języka w sposób, który będąc bezpośrednio dostosowany do jednej z nich [jakby "zadomowiony" w jej obrębie - przyp. mój, W.W.], staje się obiektywem postrzegania drugieji. Tak op. metafory wzięte z potocznego doświadczenia człowieka antropomorfizują rzeczywistość badaną, wzięte z mechaniki zaś me- chanicyzują rzeczywistość, z fizyki - iizykalizują, itp. O METAFORZE "REWOLUCJI" - CIĄG DALSZY Powracając do szkicowanych losów metafory "rewolucja" powie- dzieć trzeba, że wraz z pojawieniem się metafory "la revolution d'Etat" dokonana została redeskrypcja zjawisk dotychczas nie ujmo- wanych w takich kategoriach. Zjawisko nazywane odtąd "la revolution d'Etat" opisano za pomocą metafory żywej. Jednocześnie w związku z tym rozszerzyła się semantyka terminu "rewolucja" na zjawiska polityczne, a więc społeczne. Możemy domniemywać, że jest to pierwszy krok na drodze do pojawienia się metafory "rewolu- cja" z przymiotnikami: społeczna, polityczna, przemysłowa, kultural- na itd., dzisiaj używanymi powszechnie. 1 M. B 1 a c k, Models and Metaphors. Studies in Language and Philosophy, Ithaca (NewYork) 1962, s. 236. Nietrudno dostrzec, iż w sferze zjawisk opisywanych dotychczas przez metafory rozwoju i genezy zaczyna wyrastać metafora konku- rencyjna względem przynajmniej niektórych cech tych pierwszych. Daje ona alternatywne wobec nich możliwości interpretowania rze- czywistości historycznej 18. W wyniku procesu polisemantyzacji terminu "rewolucja" poję- cie używane dzisiaj zachowało z pierwotnego, potocznego, a także z tych pośrednich znaczeń - to tylko, co okazało się użyteczne do opisu zjawisk określonych tym mianem współcześnie. Wraz z kolej- nymi fazami metaforyzowania następowało obudowywanie banali- zujących się metafor zespołem metafor dookreślających, wzboga- cających znaczenie terminu "rewolucja" o - jak ma to miejsce w przypadku rozlicznych koncepcji rewolucji istniejących w histo- riografii - zespoły twierdzeń, bez których owe metafory dysponowa- łyby ubogą semantyką. Równolegle metafory redukują swe znacze- nia nieużyteczne. W historiografii spotykamy rozliczne metafory rewolucji: od ubogich w treść do rozwiniętych teorii, od ukonstytuowanych na po- jedynczym słownikowym (etymologicznym) rozumieniu tego termi- nu - po rozbudowane koncepcje czy teorie rewolucji społecznej lub choćby rozległe opisy konkretnych rewolucji, op. przemysłowej, bur- żuazyjnej, kulturalnej. Te spośród nich, które są skąpe treściowo, da- ją możliwość niemal uniwersalnego stosowania ich, połączoną jed- nak zazwyczaj z niezwykle ubogą zdolnością konceptualizowania świata. 18 Na marginesie warto zwrócić uwagę, że niezwykle interesująco w tym świetle jawi się problem konstytuowania się tych pojęć nauk społecznych, które budowane są w trybie polisemantyzacji terminów potocznych - bo takie wydaje się pochodzenie ter- minów naukowych. W trakcie konceptualizacji metafor potocznych - i jakże często także przyrodoznawczych- semantyka ich przynajmniej częściowo przenosi się do hu- manistyki. Pytanie, dojakiego stopnia semantyka potoczności i przyrodoznawstwa wy- ciska swoje piętno na oglądzie zjawisk historycznych i społecznych, pozostawiamy je- dynie odnotowane. 45 WALKA METAFOR WE WSPÓŁCZESNEJ HISTORIOGRAFII FRANCUSKIEJ Zajmijmy się teraz bliżej koncepcjami rewolucji obecnymi w histo- riografii francuskiej, a dotyczącymi Rewolucji Francuskiej lub pozo- stającymi z nią w związku. Najbardziej szacowną spośród wszystkich koncepcji Rewolucji Francuskiej, jedną z najstarszych i posiadającą uznany, rozległy do- robek, jest koncepcja zwana klasyczną, liberalną czy burżuazyjnąl9. Tworzyli i rozwijali ten kierunek badań - zainicjowany przez sa- mych uczestników wydarzeń sprzed dwustu lat - znakomici historycy: Jean Jaures, Albert Mathiez, George Lefebvre, Albert Soboul, Ernst Labrousse, Jean Godechot, Michel Vovelle, Claude Mazauric i inni. Zdaniem Franois Fureta, klasyczna interpretacja Rewolucji Francuskięj ukształtowała się w XIX wieku i za czasów II Republiki i do dzisiaj nie uległa zmianiez ją poprzez krytykę, z jaką ten powszechnie uznawany kierunek poszukiwań spotkał się około połowy lat sześćdziesiątych. Symbolem owej krytyki stała się praca Franois Fureta i Denis Richeta La Revolution (1965-1966). Kontynuowała ona pewne idee historiograiii wcześniejszej - te z nich, które przeciwstawiały się heroicznemu obrazowi Rewolucji, a więc koncepcje Edmunda Burke'a, Hypolite'a Taine'a, Alexisa de Tocqueville'a, a także mniej znane, ale ostro atakujące niektóre wąt- ki tradycyjnego ujęcia prace Richarda Cobba (z drugiego okresu jego twórczości) czy Augusta Cochina. Jednak dopiero praca Fureta i Ri- cheta ukonstytuowała drugi "paradygmat", trwale odtąd obecny w hi- storiografii francuskiej i mający już swój dorobek wspierany przez takie autorytety, jak Emmanuel Le Roy Ladurie, Pierre Chaunu czy Marc Ferro. y Zob. M. S o k o ł o w a, Naszy sowriemienniki -zarubieżnyje istoriki wielikoj francuzskoj riewolucyi, "Nowaja i nowiejszaja istońja" 1987, nr 4. to Zob. C. M a z a u r i c, Reflexions sur one nouvelle conceptions de la Revolution Franaise. "Annales histońques de la Revolution Franaise" 1967, juillet- septembre, s. 360; A. S o b o u l, Comprendre la Revolution Franaise (1789-1797), Pańs 1981. Zastanówmy się zatem, jakie są cechy metafor rewolucji stoją- cych za każdą z tych orientacji badawczych. Ogólnie rzecz biorąc, interpretacja klasyczna pojmuje Rewolucję Francuską jako rewolucję społeczną transformującą proces historycz- ny, czyniącą przełom między feudalizmem a kapitalizmem, zwalcza- jącą arystokratyczną monarchię. Jest ona heroiczną walką nowego ze starym, zmaganiem egalitarystycznych, demokratycznych, postępo- wych idei ze starym porządkiem. Przewodzi jej burżuazja wspierana przez walkę zradykalizowanego ludu. Ruch jakobiński jest pozytyw- ny, a terror niezbędny w obliczu zagrożenia republiki i narodu. Koncepcja "nowych historyków" posiada, być może, jeden tylko punkt styczny z klasyczną. Jest nim zgoda co do tego, że termin "Re- wolucja Francuska" oznacza okres w historii Francji przypadający na koniec XVIII wieku. Zasadniczo dla Fureta, Richeta, Chaunu, a tak- że Le Roy Ladurie i Braudela - rewolucji, w sensie klasycznej in- terpretacji, nie było. Dla nich określenie "Rewolucja Francuska" wskazuje jedynie na okres w historii Francji, który jeśli już koncep- tualizują, to przy użyciu kategorii diametralnie przeciwstawnych lub niezgodnych z klasycznym ujęciem. Tak więc autorzy La Revolution piszą, że począwszy od 1789 r. zaszło zderzenie (telescopage) trzech autonomicznych i równoczesnych nurtów rewolucji: ruchu elity libe- ralnej (szlachta i burżuazja), nurtu chłopskiej rewolucji i ruchu san- kiulotów. Skutkiem "nowatorskiej woli" elity i niezdolności monar- chii do spełniania roli arbitra nastąpiło w 1792 r. odchylenie (derapage) od kursu liberalnej rewolucji, a przyczyną było wmiesza- nie się sankiulotów, walczących w imię egoistycznych, zmistyiiko- wanych interesów2i. Rewolucja zatraciła tym samym swój pozytyw- ny sens ruchu liberalnej elity. Chłopi - zdaniem Fureta - występowali nie przeciwko feudałom, feudalizm bowiem był wów- czas zjawiskiem śladowym. Wystąpienia chłopskie miały charakter antykapitalistyczny, a więc hamujący i reakcyjny. Rewolucja, roz- drabniając własność, opóźniała wzrost stosunków kapitalistycznych. Przemoc zaś i terror wywodziły się jedynie z magicznej wiary w siłę. z F. F u r e t, D. R i c h e t, La Revolution, Pańs 1965, t. I, s. 170. 46 ; 47 Te ostatnie kwestie podejmuje i potwierdza w swych badaniach - kontynuując ustalenia z pracy o chłopach w Langwedocji - Le Roy Ladurie. Świat przedsiębiorczości nie potrzebował rewolucji22. Ostatecznie więc żadna z głównych tez dotyczących znaczenia i sensu wydarzeń z lat 1789-1799 nie ostała się w tej interpretacji. Nie było żadnej rewolucji społecznej, nie było globalnej transformacji procesu dziejowego, upadku ancien regime'u, tj. upadku starych struktur ekonomicznych, nie było walki klas, nie było przywództwa burżuazji, itd.23 Wśród pozostałych prominentów "trzeciego pokole- nia" Annales idee te znajdują wsparcie badawcze i pozytywny oddźwięk recenzencki24. Problemom nowej interpretacji rewolucji poświęcano wiele miejsca w czasopiśmie "Anńales", można więc po- wiedzieć, że trzecie pokolenie Annalistów podjęło zadanie reinter- pretowania Rewolucji Francuskiej. ODŚWIEŻANIE KLASYCZNYCH METAFOR Gdy z kolei bliżej przyjrzymy się wcześniejszym okresom istnienia szkoły Annales, a więc blochowsko-febvre'owskiemu i braudelo- wskiemu, dostrzeżemy, że główny nurt historiozoficzna-metodologi- czny szkoły tworzony przez jej liderów - nie traktuje problematyki Rewolucji Francuskiej jako ważkiej, wymagającej autonomicznych badań. Jeśli syntetyzując dzieje napotykano tzw. okres Rewolucji, to nie koncentrowano na nim uwagi. Tolerował tę problematykę Febvre jako współredaktor czasopisma "Annales" (głównie w dziale recen- zji). Blach miał ściśle sprecyzowane zainteresowania historią eko- nomiczno-społeczną, ograniczone do okresu przedrewolucyjnego. Braudel interesował się epoką nowożytną. Dostrzegał wprawdzie w dziejach świata rewolucję industrialną, ale, jak pisał, "rozumiejąc 22 Zob. ibidem, s. 165, 170-229, 294-359. 23 Zob. ibidem, s. 282; F. F u r e t, Prawdziwy koniec Rewolucji Francuskiej. Tłum. B. Jonicka, Kraków 1994, s. 21. 24 Przykładem są choćby recenzje E. L e R o y L a d u r i e zawarte w jego książce: Parmi las historiens, Paris 1983, w szczególności prac Fureta, Richeta, Cobba (s. 181-193). ten termin wbrew etymologii, jako rozległy w czasie proces kumula- tywnych zmian [...]". Rozwój ku rewolucji przemysłowej - stwierdzał Braudel - nie był rozwojem ku uprzednio ustanowionemu celowi. Rewolucja przemysłowa była kumulacją mnó- i siwa zmian, które w Europie objawiały się już od XI stulecia25. Jeszcze wcześniej konstatował: "rewolucja jest zarówno serią ży- wych wydarzeń, jak i ewidentnie powolnym procesem"26. Zastanówmy się, dlaczego "nowi" historycy oponują przeciwko tradycyjnemu pojęciu rewolucji. Braudel traktuje Rewolucję Francuską jako wydarzenie. Podob- nie czyni Furet we wstępie do cyklu inaugurującego reinterpretację Rewolucji. Zalicza ją do sfery wydarzeń zaspokajających obsesyjną skłonność historyka do datowania. I dalej dorzuca: "jeśli [historia] ma być rekonstrukcją temps long i rytmów sekularnych, jak potrakto- wać, jak myśleć o tych paru latach końca XVIII wieku?"2. Zdaniem Chaunu - entuzjasty histoire quantitative i histoire serielle - w świetle programu antyzdarzeniowego i nowego rozumie- nia badań społecznych, których sensem jest zastąpienie zdarzenia przez ciągi zdarzeń, historia Rewolucji to zabawka (amusette), która nie powinna przyciągać uwagi naprawdę poważnych historyków - kwantytatywistów". W jednej ze swych prac autor Seville et l'Atlan- tique stwierdza: Rewolucja i Cesarstwo są "ulubionym" tematem czegoś, co należałoby nazwać "historią głupią [histoire betel", nawet nie "historią-bitwą [histoire-bataille]", która może być sensowna2g. Jeśli konsekwentnie pojmuje się program antyzdarzeniowej re- konstrukcji historii, to aby Rewolucję Francuską uznawać jedynie za wydarzenie, trzeba pokazać, że nie towarzyszyły jej jakieś funda- z 5 F. B r a u d e 1, La Dynamique do capitalisme, Paris 1985, s. 109. z6 Ibidem. z Ancien Regime et Revolution: Reinterpretations. (Presentation par F. F u r e t), "Annales E.S.C." 1974, nr 1, s. 3. 28 P. C h a u n u, De l'histoire a la prospective, Paris 1975, s. 38. 48 49 mentalne przekształcenia struktufalne. Wspomniani historycy sądzą, że tak właśnie było. Potwierdzają ich zdanie liczne już badania, dla których pionierskie były Ernesta Labroussa analizy gospodarki an- cien regime'u, wskazujące na brak przełomu w gospodarce francu- skiej drugiej połowy XVIII wieku. Co więcej, jak sądzą Furet, Richet i Chaunu, okres 1789-1799 spowodował spowolnienie kapitalizmu. Tak więc autorzy La Revolution zdają się sądzić, że semantyka meta- fory rewolucji - że użyjemy przyjętej tu stylistyki - została w nie- uprawniony sposób poszerzona na sferę społeczno-gospodarczą, co, ich zdaniem, nie wynika z badańz9. Ta rozszerzona metafora rewolucji powstaje w wyniku połącze- nia jakobińsko-bolszewickiego mitu rewolucji z koncepcją linearne- go postępu - otrzymujemy w efekcie tezę o przełomowości rewoluc- ji. Diagnozę tę zdają się podzielać: Le Roy Ladurie, który dostrzega - jak to określa - "w jakobińsko-leninowskiej koncepcji rewolucji ścieżkę postępu od rewolucji burżuazyjnej do proletariackiej"3o , i Daniel Bell, który uważa zainteresowanie Rewolucją Francuską za obsesję spowodowaną przez potrzebę legitymizacji idei rewolucji3l. Mamy więc w owych opiniach protest przeciwko idei linearnego rozwoju i jego teleologiczności, które kwestionował także Braudel. Idea linearnego rozwoju skonfederowana jest z historiografią zdarze- niową, w której dominuje narracja genetyczna. Obie te cechy trady- cyjnej historiografii zwalczali Braudel, Le Roy Ladurie, Chaunu i Furet. Wspierał ich w tym Raymond Aron, który podkreślał, że tra- dycyjna historiografia jest więźniem unilinearnego rozwoju i przy- czynowości genetycznej32. Zdaniem Annalistów, klasyczna metafora rewolucji narzuca ro- zumienie poprzedzającej ją epoki jako okresu dojścia. W niej to na- 29 Furet, Richet, op.cit.,t.l,s.295. 30 Le Roy Ladurie,op.cit.,s.184. 3i D. B e 1 1, wypowiedź w dyskusji, w zbiorze: L'Historien entre l'ethnologue et futurologue. Actes do seminaire international organise sous las auspices de l'Asso- ciation Internationale pour la Liberte de la Culture, la Fondation Giovanni Agnelli et Fondation Giorgio Cini. Venise, 2- 8 avril 1971. Paris 1972, s. 158. 32 R. A r o n, wypowiedź w dyskusji, w zbiorze: L'Historien..., s. 289. stępuje kumulowanie się zmian wszelkiego rodzaju, aż do tzw. wy- buchu. Stąd pojawia się koncepcja ancien regime'u33. "Przełomo- wość rewolucji", jej "epokowość" wyciska piętno na okresie przed- i porewolucyjnym, co - jak pokazuje Furet - jest fałszowaniem rze- czywistości, a także przejawem present-centrisme'u, jak to określa Aron34. "Nowi" historycy, koncentrujący swą uwagę na procesach o du- żej rozciągłości czasowej, na zjawiskach trwających wieki w struk- turach społecznych, są za taką składową metafory rozwoju, jak ciągłość. Tropienie trwałości i ciągłości jest ich postawą metodologi- czną i swoistą historiozoiią. Historia długich trwań, trwałość tożsa- mości kultury pod postacią trwania strukturalnych jej cech u Braude- 1a35, histoire immobile Le Roy Ladurie, histoire serielle Chaunu, fazy Labroussa, rozległość czasowa badań Gouberta - wszystko to ufundowane jest na metaforze rozwoju stowarzyszonej z ciągłością oraz z ideą alternatywnych ścieżek rozwoju - koncepcją possiblelim- possible u Braudela36 czy ideą konieczności u Fureta. Jeśli optuje się za ciągłością, nie można być za nieciągłością, która jest składową metafory rewolucji. Idea nieciągłości, konstytutywna dla pojęcia re- wolucji, zastąpiona zostaje koncepcją alternatywnego rozwoju i ko- lejną ważką dla Annalistów ideą, a mianowicie - dyskontynuacją. Semantyka tej ostatniej kategorii nie niesie ze sobą tylu ideologicz- nych uwikłań co pojęcie rewolucji - związane z takimi kategoriami 33 Zob. M. P e r o n n e t, Rozważania o pojęciu "ancien regime'u" w pocz4t- kach rewolucji. Tłum. M. Senkowska-Gluck, "Historyka" 1989. 34 A r o n, op. cif., s. 289. 35 O koncepcji F. Braudela piszę w szkicach: Koncepcja historii globalnej F.Braudela,[w:]Z.Drozdowicz, J. Topolski, W. Wrzosek,Swoistości poznania historycznego, Poznań 1990; Czelowiek w socyalnoj sistiemie Fernana Bro- dela, [w zbiorze:] Spory o gławnom; Braudelowska idea kultury materialnej, "Kwartal- nik Historii Kultury Materialnej" 1994, nr 2; Ges Concepts historiographique de P. Braudel. L'homme dans te systeme social, "Studia Historiae Oeconomicae" 20, 1993. 36 Para possiblelimpossible pełni niezwyle ważną - acz nie docenianą rolę w koncepcji Braudela. Zob. moją analizę w szkicu Koncepcja historii globalnej F Braudela. 51 obćiążonymi wartościująco, jak przełomowość, globalność, epoko- wość, postępowość rewolucji - i wydaje się neutralne aksjologicznie. Z tego, co już wiemy, wynika, że koncepcja rozwoju, jaką przyj- mują niektórzy historycy z kręgu Annales, wyklucza także wiele cech niesionych przez klasycznie rozumianą metaforę genezy. Więź genetyczna spaja zdarzenia, są one porządkowane w zespoły "gęsie- go" biegnących faktów. Czas - powtórzmy - właściwy takiemu ro- zumieniu dziejów to czas kronikarski. Natomiast antyzdarzeniowość, nielinearność, zainteresowanie zjawiskami masowymi przy elimina- cji człowieka jednostki jako sprawcy zdarzeń powoduje, że nieużyte- czne stają się pojęcia: czasu kronikarskiego, linearnego rozwoju, związku przyczynowo-skutkowego, a także pojęcia genezy (origine) jako swoistego sposobu wyjaśniania zjawisk historycznych. Zastępu- ją je kategorie asymilowane z socologii szkoły Durkheima oraz po- wstające z inspiracji strukturalistycznych i funkcjonalistycznych37. Te zaś narzucają przewartościowanie wymienionych tutaj podstawo- wych kategorii klasycznej historiografii. Przemiany te idą w kierunku ujęć strukturalistyczna-funkcjona- listycznych. Zdaniem Arona "teorie funkcjonalistyczna-struktura- listyczne nie zawierają koncepcji zmiany, lecz jedynie opis różnych elementów systemu i w każdym przypadku trzeba odkrywać, gdzie powstaje zmiana"3g. Być może - skomentujmy - Aron ma rację w odniesieniu do koncepcji socjologicznych takich, jak system Parsonsa, lecz nie możemy tego powiedzieć o funkcjonalistycznym ujęciu dziejów zaprezentowanym przez Braudela w jego najwię- kszych dziełach. Historyk, niezależnie od użycia czasu longue duree i pojmowania świata na kształt zhierarchizowanych funkcjonujących procesów, parametryzuje zjawiska czasem linearnym, wskazującym, jaki jest ruch całości społecznej39. Trendy sekularne Simianda i La- 37 Relacje między ideą czasu "kauzalnego" a związkiem przyczynowym oraz czasem longue duree analizuję w szkicach: Czas a determinizm. Uzurpacje fizykalisty- czne w badaniach nad czasem, "Studia Metodologiczne" 27, 1992; In Search ot Histo- rical Time. 38 A r o n, op. cif., s. 156. 39 Zob. W r z o s e k, Les Concepts historiographique de F. Braudel. brousse'a, cykle i koniunktury Braudela - mają swój wymiar okre- ślany wobec strzałki czasu. Braudel bada przy pomocy kategorii po- ssiblelimpossible ruch tożsamości (l'identite - jej trwanie w rozwo- ju. Ma ona swoje dyskontynuacje i wewnętrzne cykle. "Historia postępuje jak hiszpańska procesja: za każdym razem, gdy czyni dwa kroki do przodu, cofa się o jeden krok lub dwa" - mówił Braudel4o. Furet zaś podkreślał, że "asystujemy dzisiaj przy swego rodzaju glo- balizacji [planetisation] świata [...], uczestniczymy w swego rodzaju gigantycznym kryzysie postępu linearnego"41. Dodać tu warto, że nie tyle i nie tylko chodzi tu o kryzys idei postępu w sensie ideologicznym; lecz o kryzys tych ujęć rozwoju, które przesiąknięte są ideami postępu. Skądinąd kryzys idei rewolu- cji bierze się także z kryzysu jego konstytutywnej składowej, metafo- ry postępu. Jak pamiętamy, Nisbet sądzi, że klasyczne pojęcie rozwoju za- kłada jego jednorodne uwarunkowania. Właściwość ta także -jak ła- two się domyślić - poddana została przez Annalistów krytycznemu rozważeniu. Podobnie jak odrzuca się zależności jednoznaczne, tak i uznaje się za fałszywe przesądzenia o determinowaniu całości społecznej przez tzw. jeden czynnik. Jest tak z całą pewnością w przypadku twórczości Braudela, Febvre'a, Fureta. Zdaniem tego pierwszego, nie da się wskazać dziedziny życia społecznego deter- minującej - tym bardziej jedno-jednoznacznie determinującej - ruch całości. Za warunkujące rozwój całości społecznej uznał on procesy strukturalne, a mogą nimi być zarówno długotrwałe procesy ekono- miczne czy społeczne, jak i mentalne. Inaczej jednak sprawa przed- stawia się w przypadku Le Roy Ladurie, który traktuje procesy bio- logiczne czy także szerzej - przyrodnicze, a nawet biologicznie rozumiane procesy demograficzne, jako determinujące proces histo- ryczny4z. Chaunu z kolei uważa struktury mentalne - wśród nich re- ao W wywiadzie przeprowadzonym przez M. A. Macciocchi, "El Pais" 1985, nr 1 14. O ile mi wiadomo, jest to ostatni wywiad prasowy Braudela. 41 F. F u r e t, wypowiedź w dyskusji, w zbiorze: L'Historien entre l'ethno- logue et te futurologue, s. 41. oz E. L e R o y L a d u r i e, Histoire do climat depuis l'an mil, Paris 1967, s. 11. 52 I 53 ligię - za fundament tożsamości społeczeństw Zachodu: one to okre- ślają rozwój tych społeczeństw43. Proponuje więc, w ramach. tzw. trzeciego etapu rozwoju histoire serielle, badania nad mentalite'. REWIDOWANIE KLASYCZNYCH METAFOR Wydaje się, że w przypadku pojawienia się orientacji zwanej szkołą Annales na firmamencie historiografii mamy do czynienia z rewizją fundamentów historiografii tradycyjnej. Zjawisko to możemy okreś- lić jako walkę nowo kształtującej się metafory rozwoju historyczne- go, która wypiera klasyczne metafory: rozwoju i genezy. Obie one wraz z porzuceniem historii zdarzeniowej tracą rację bytu, tracą swe- go nosiciela. Porzucenie historii historyzującej, jak tradycyjną histo- rię określał Henry Berr, jest związane z rewizją metafor fundujących ją. W walce z tradycyjną historiogrąiią trzeba zetknąć się, przy oka- zji niejako, z tymi jej obszarami, w których klasyczne metafory zba- nalizowały się bądź, co gorsza - zdogmatyzowały się. Mam tu na myśli także obszar badań nad Rewolucją Francuską, pozostający w szczególnym uwikłaniu światopoglądowym45. Owo uwikłanie wynika stąd, że po pierwsze: jest to obszar pano- wania zbanalizowanej metafory rozwoju (z banalną już od dawna metaforą postępu, wzmocnioną heroistyczną legendą przełomu, wol- ności, równości i braterstwa); po drugie: obszar ten w dużej mierze opanowany jest przez martwą i zdogmatyzowaną metaforę rewolucji w wariancie liberalnym i marksistowskim. W wyniku ich swego ro- dzaju sojuszu historiozoficzna-ideologicznego mamy do czynienia ze szczególnie odpornym na krytykę bastionem tradycjonalizmu. Dodat- kową okolicznością utrudniającą rozpoznanie i naruszenie go jest fakt, że marksizm cieszył się - w swoim czasie - opinią historiozofii 43 C h a u n u, op. cif., s. 386. P. C h a u n u, Un Nouveau champ pour L'histoire serielle, te quantitatif au troisieme niveau, [w zbiorze:] Melanges en l'honneurde Fernand Braudel, Paris 1972, t. 2. 5 4 Zob. M. V o v e 1 1 e, Historiografia Rewolucji Francuskiej w przededniu dwusetnej rocznicy. Tłum. K. Arustowicz, "Historyka" 1989. postępowej, antytradycjonalistycznej, stąd jego użycie kamuflowało stosowanie skostniałej metafory rewolucji i towarzyszącej jej metafo- ry rozwoju/genezy. Krytycy tradycyjnej historiograiii musieli więc natknąć się na opór zarówno zwolenników legendy Rewolucji Francuskiej, jak i mi- tu rewolucji w ogóle, co zrodziło zaciekłą dyskusję, która często wy- gląda jak spór światopoglądowy bądź ideologiczny. Jest to jednak także zewnętrzny przejaw sporu o panowanie metafory w myśleniu historycznym. Kategoria rozwoju historycznego zaproponowana przez tzw. modernistyczny nurt szkoły Annales powstaje w wyniku krytyki metafory klasycznej organizującej tradycyjną historiografię (a także tradycyjnych związanych z nią pojęć: rewolucji, kumulaty- wistycznego postępu, czasu linearnego, związków genetycznych itp.). W wyniku sukcesu Annalistów upowszechnia się "odświeżona" metafora rozwoju - nowa idea ruchu dziejów, współtworząca niekla- syczną historiograiię. Przyjrzyjmy się bliżej modernistycznym tendencjom we francu- skiej historiografii. i 54 POWSTANIE HISTORIOGRAFII MODERNISTYCZNEJ UHISTORYCZNIANIE EKONOMII I EKONOMIZOWANIE HISTORII Banalne wydaje się stwierdzenie, że z dziejów historii gospodarczej - podobnie jak i z dziejów gospodarki - wydobywamy zazwyczaj to, co w naszym mniemaniu jest genezą lub stanem poprzedzającym jej aktualne oblicze, przede wszystkim zaś to, co jest przez nas dzisiaj cenione. Poszukując przeszłości jakiejś dyscypliny stylizujemy myślenie i narrację w taki sposób, aby powstała linia rozumowania prowadzą- ca od najstarszej zbornej myśli lub aforystycznego przebłysku intele- ktu, poprzez przejawy ciągłego postępu, ku jej dzisiejszej doskonało- ści czy choćby dojrzałości. Tak więc od tego, jak dzisiaj postrzegamy historię gospodarczą, jaki wariant jej celów badawczych i metod preferujemy, zależy, co z przeszłości ludzkiego myślenia o zjawiskach gospodarczych wydo- bywamy, a co zapoznajemy. W postępowaniu tym wyróżniają się dwie strategie. Pierwsza upatruje źródeł systematycznej refleksji nad minionym życiem go- spodarczym w uhistorycznieniu ekonomii politycznej, druga zaś po- czątki historii gospodarczej widzi w poszukiwaniach historii zmie- rzających do rozszerzenia i pogłębienia poznania historycznego. Ta ostatnia tendencja związana jest z ogólniejszym procesem porzucania faktograficznej, idiograficznej i deskryptywnej historii na rzecz glo- balnej i wyjaśniającej nauki historycznej. Proces powstawania historii gospodarczej może być więc wi- dziany jako dwuaspektowy. Pierwszy aspekt to uhistorycznianie eko- nomii, drugi - ekonomizowanie historii. Tak też ów proces naszkicu- jemy. 56 EKONOMIA W SIECI METAFOR HISTORIOGRAFICZNYCH Uhistorycznianie ekonomii politycznej polega, najprościej mówiąc, na wzbogacaniu istniejącej refleksji ekonomicznej o perspektywę przeszłości. Koncepcje ekonomiczne odnoszące się do teraźniej- szości użyte zostają do badania przeszłości. W rezultacie więc eko- nomia staje się modelem heurystycznym, horyzontem postrzegania minionych zjawisk gospodarczych. Sama ekonomia uzyskuje tym sposobem szansę posługiwania się perspektywą czasową przeszłości, co pozwala analizować poprzedzające teraźniejszość ekonomiczną stany wcześniejsze. Powoduje to w konsekwencji - jak chcemy tu ukazać - przełomowe przekształcenia jej swoistości metodologicz- nej. Oto podstawowe spośród nich: (1) rozwinięcie analizy porównawczej już nie tylko w przestrze- ni, jak czyniono powszechnie w badaniach ekonomicznych, ale także i w czasie; (2) wykorzystanie tradycyjnych metafor historiograficznych (rozwoju, postępującego rozwoju, ewolucji itp.) jako fundamentu postrzegania realności ekonomicznej, jako swego rodzaju kośćca wy- jaśniania zjawisk ekonomicznych; (3) sięganie po wyjaśnienia genetyczne, a w niektórych przy- padkach przyczynowo-skutkowe zjawisk gospodarczych. Tym samym, ogólnie biorąc, uhistorycznianie ekonomii powo- duje wnoszenie do ekonomiki: swego rodzaju sensowności historycz- nej, a przy próbach wyjaśniania genetycznego także celowości, która implicite w niej tkwi, oraz stąd, w dalszym ciągu - przeświadczenia o prawidłościowym charakterze ekonomiki, niekiedy także o jej ra- cjonalności. Łatwo tu dostrzec proces wnoszenia w sferę zjawisk ekonomicz- nych optyki usensowniającej rzeczywistość - swoistej logiki realizo- wania się procesów ekonomicznych, racjonalizowania świata zjawisk gospodarczych. Rozwińmy nieco tę charakterystykę. Wzbogacenie badań ekonomicznych o perspektywę przeszłości wiąże się zazwyczaj z przekonaniem, że kolejne etapy dziejów go- spodarki są ze sobą splecione. Oznacza to, że stany poprzedzające są związane ze stanami następującymi po nich, że między stanem, daj- 57 my na to, A oraz stanem B oprócz następstwa czasowego zachodzi zjawisk. Porządkują je w związki generowania, zarazem narzucają jakiś związek materialny, styk czy kontakt. Kontaktowi owemu nada- porządek czasowy dziedzinie opisywanej. Ciągi genetyczne wytycza- je się jakiś sens. Bierze się pod' uwagę związek genetyczny (op. stan ją kierunek nieustannego biegu zdarzeń, nadają realności ciągłość, A rodzi, tworzy, powoduje stan B) bądź zakłada się, że w zmierzaniu której sens wywodzi się z natury okoliczności aktu genezy i końca do dojrzałości, do stanu późniejszego, op. określanego jako stan C, trwanial. stan B jest bardziej zaawansowany niż A. W tym ostatnim przypadku I tutaj znów obserwujemy, jak dodanie perspektywy przeszłości stan C może być: albo jakimś kolejnym etapem rozwoju, punktem do rozważań o gospodarce uruchamia niejako automatycznie prob- zwrotnym (cykliczność), albo stanem końcowym (finalnym). Jakkol- tem genezy zjawisk ekonomicznych. wiek by się rzecz miała, dodanie perspektywy przeszłości związane Idea genezy jest często kojarzona ze związkiem przyczynowym. jest z domniemywaniem relacji między teraźniejszością a przeszło- Wiele wskazuje na to, że silna więź genetyczna interpretowana jest ścią. zynowo-skutkowa. Zjawiska warunkujące genetycz- Perspektywa przeszłości z kolei dodana do teraźniejszości pro- nie są uznawane za przyczyny. Podobnie jak w przypadku idei gene- wokuje myśli o stanach przyszłych. Przekształca ona horyzont czaso- ty - idea przyczynowości ma swe wielowiekowe zakorzenienie wy przeszłość-teraźniejszość w triadę: przeszłość-teraźniejszość- _ w intuicjach praktycznych i skojarzeniach codzienna-życiowych2. przyszłość. Bierze się to stąd, że stany rzeczy, o których mowa, ł Wielokrotnie powtarzane przez ludzi schematy podejmowania czyn- wiązane są ze sobą postulowaną hipotetyczną relacją. Powyższa tria- ;. ności praktycznych w sytuacjach wywołujących rozumowanie: co da redukuje się do diody tylko wóvczas, gdy teraźniejszość uznać za należy uczynić (jakie wywołać przyczyny), aby osiągnąć jakiś rezul- stan finalny. Inaczej, powtórzmy, każdorazowe myślenie o stanach lat (skutek), rodzi i utrwala intuicje związku przyczynowo-skutkowe- minionych, o związkach stanów w przeszłości, nasuwa myśl o ich ' ` go. Tak więc idea determinowania kauzalnego ma swe źródła w in- obecnym i przyszłym trwaniu. Wydaje się więc zasadne przypusz- tuicjach aitropomorficznego charakteru. Uległa ona - bodaj dopiero czenie, że dodanie perspektywy przeszłości do rozważań ekonomicz- w czasach nowożytnych - obiektywizacji. Związek przyczynowo- nych uruchamia ciąg następujących konsekwencji: zestawienie sra- -skutkowy, dzięki nowożytnej nauce, a raczej towarzyszącej jej iilo- nów aktualnych z minionymi nasuwa niejako automatycznie pytanie i zofii, uznany został za obiektywną cechę otaczającego nas świata. o stany przyszłe, jest zestawianiem przeszłości z teraźniejszością i Intuicje praktyczne znalazły swą naukową i filozoficzną nobilitację. i jednocześnie myśleniem o przyszłości; ponadto idea stanów poprze- i potocznego doświadczenia umocnił autorytet nauki. dzających dany stan przywołuje problem genezy. Idea genezy, jak wiemy, jest nie tylko jednym z najtrwalszych Oto opinia Franois Fureta: "cała historia zdarzeniowajest historią teleologicz- 1 najStarszyCh fundamentów europejSklej kultury i myślenia hlSto- ną: jedynie ®koniecŻ historii pozwala wybrać i zrozumieć te zdarzenia, z którychjest tycznego. Idea genezy, rytualizowana i zaklęta w narodzinach, mał- tkana". F. F u r e t, L'Atelier de 1'histoire, Paris 1982, s. 75. z Problem związków idei genezy z przyczynowością poruszał już Marc Bloch żeństwie i śmierci, staje się uniwersalną metaforą służącą do opisu pisząc: "A może wyraz ®początkiŻ rozumieć będziemy inaczej -jako przyczyny? [...] losu już nie tylko jednostek, lecz - w ślad za klasycznymi źródłami Ale między tymi dwoma znaczeniami bardzo często występuje pewne wzajemne prze- historycznymi i wzorcowymi narracjami literatury historycznej - tak- nikanie, tym groźniejsze, że w ogóle trodno wyczuwalne. W słownictwie potocznym że innych zjawlSk hlStorycznych. wyraz ®początkiŻó oznacza punkt wyjścia, wyjaśniający to, co nastąpiło potem; gorzej Na metaforę genezy składa się kilka właściwości, które narosły jeszcze - wystarczający do wyjaśnienia. To właśnie jest źródłem dwuznaczności i w wokół niej przez wieki. Zależności genetyczne powodują związanie tym tkwi niebezpieczeństwo". M. B 1 o c h, Pochwala historii, czyli o zawodzie histo- ryka. Tłum. W. Jedlicka. Wstęp W. K u 1 a. Wyd. 2, Warszawa 1962, s. 55. ł. 1 58 : Wraz z upowszechnianiem się w badaniach nad gospodarką idei genezy w jej kauzalnym odcieniu interpretacyjnym - upowszechnia się też przekonanie, że wśród zjawisk ekonomicznych istnieją takie, które są przyczynami, i takie, które są skutkami. Rzeczywistość po- rządkuje się, w myśleniu interpretatorów, w łańcuchy przyczynowo- -skutkowe. Stąd już tylko krok do wysunięcia hipotezy, że jeśli przy- czyny pewnych zjawisk istniały, istnieją i będą istniały, to trwać będą ich skutki. I tu dostrzegamy jakby naturalne źródło formułowa- nia uogólnień o trwałości i zmienności zjawisk łączonych więzią kauzalną. Kolejnym więc skutkiem dodania perspektywy historycz- nej do analizy ekonomicznej jest możliwość formułowania nomolo- gicznych tez będących efektem poszukiwania trwałości w świecie zjawisk ekonomicznych. W przedstawionym ciągu zależności -jakkolwiek może on być dyskusyjny - zauważyć trzeba co najmniej, że uzupełnienie analizy zjawisk o horyzont zjawisk minionych powoduje imputowanie eko- nomice specyficznej sensowności. I czy będzie to sensowność ruchu, rozciągłości, rozwoju i trwania czy zmierzania do jakiegoś stanu - tak lub inaczej, będzie ona sensownością historyczną, tj. pochodzącą od kategorii, metafor i idei charakterystycznych dla myślenia histo- rycznego. Dodanie historii do ekonomii umożliwia ujęcie zjawisk eko- nomicznych już nie tylko w statycznym opisie, czyli nie tylko syn- chronicznie, ale - co sprzyja ukazaniu istoty tego rodzaju zjawisk - również w diachronii, w ich swoistej dynamice. Przemienność go- spodarki, zmienność bądź trwałość jej przejawów, jest jedną z chara- kterystyk dla niej konstytutywnych. Jest to krok zmierzający do poj- mowania zjawisk ekonomicznych nie tylko jako historycznych, ale także społecznych. W wyniku procesu uhistoryczniania refleksji nad gospodarką powstała ponadto szansa oparcia się ekonomii na empirycznym ma- teriale historycznym. Daje on możliwość rozwijania różnorodnych badań komparatystycznych. Wszystko to upoważnia do konkluzji: poprzez dodanie horyzontu przeszłości do ekonomii obraz rzeczywi- stości ekonomicznej zdominowany został przez bogactwo i płodność metafor historiograficznych. EKONOMIZOWANIE HISTORII. TWÓRCY HISTORII GOSPODARCZEJ: FRANOIS SIMIAND I ERNEST LABROUSSE Aby dokładniej omówić inne zjawiska towarzyszące zbliżeniu eko- nomii i historii, zainteresujemy się tendencjami, które wygodnie jest określić jako ekonomizowanie historii. W końcu lat dwudziestych i na początku trzydziestych, po dłu- gim nawoływaniu do integracji i odnowienia nauk o człowieku w du- chu postulatów science sociale, zainicjowanym w słynnym artykule Franois Simianda z r. 1903, a kontynuowanym m.in. przez Paula Lacombe'a, Henry Berra, szkołę Emile'a Durkheima, można do- strzec już konkretne efekty badań. To, co wówczas zaszło, określili- byśmy jako przewlekły romans historii z naukami o człowieku, zwła- szcza ekonomią i socjologią. Konkretne aplikacje ekonomii do historii (czy odwrotnie) to przede wszystkim zasługa Franois Si- mianda i Ernesta Labrousse'a4. Simiand -jak pisał Jean Bouvier - [...] faktycznie pozostawał zawsze trochę na marginesie, był nazbyt często so- cjologiem dla Historii ekonomiki, nazbyt często ekonomistą dla socjologów i nazbyt mało ekonomistą dla ekonomistów. Kłopoty Simianda z przynależnością do dyscypliny są świadec- twem fermentu, jaki wówczas panował. Simiand w rezultacie zasłu- żył się dla owych trzech dyscyplin5. Ówczesne przepływy idei mię- dzy tymi naukami były, jak się okazało później, bardzo ważne dla ich tożsamości i rozwoju. 3 F. S i m i a n d, Methode historique et science sociale. Etude critique d'apres las ouvrages recents de Lacombe et de M. Seignobos, "Revue de synthese historique" 1903. 4 "Dzisiaj cała szkoła historyczna jest labrousse'owska" - napisał Pierre Chaunu. P. C h a u n u, Conjoucture, structures, systemes de civilisations, [w zbiorze:] Coujonctu- re economique. Structures sociales. Hommage a Ernest Labrousse, Paris 1974, s. 21. 5 J. B o u v i e r, Feu Franois Simiand, [w zbiorze:] Conjoncture economique, s. 61. 60 61 HISTORIA CEN - SPÓR O METAFORY W historiograficznych analizach dotyczących lat dwudziestych czę- sto podkreśla się znaczenie dwóch czynników dla ukształtowania się nowych prądów w nauce historycznej. Krzysztof Pomian podkreśla przełomową rolę badań nad cenami w powstaniu nowoczesnej histo- rii. Pierre Chaunu historię cen uznaje za początek badań ilościowych i inauguruje histoire serielle. Chaunu napisał: [...] ze wszystkich dziedzin histońi gospodarczej historia cen, bez wątpienia, osiągnęła w historii pojmowanej jako nauka ilościowa, w odniesieniu do czasów no- wożytnych, jak i średniowiecza, rezultaty decydujące. Ona była pionierskab. Pomian konfrontuje dwa -jak byśmy powiedzieli dzisiaj - para- dygmaty badań nad historią cen7. Pierwszy firmuje Henri Hauser, współtwórca badań międzynarodowych w tej dziedzinie, drugi zaś Ernest Labrousse. Hauser reprezentuje historię idiograficzną, Labro- usse historię nową. Dyskusja wokół historii cen jest wyrazistym przykładem sporu historii tradycyjnej z nowoczesną i pokazuje, jak ekonomia przekształca historię. Wybitny przedstawiciel historii hi- storyzującej toczy spór ze zwolennikami historii antyzdarzeniowej8. Nowa historia cen powstaje w latach 1929-1933. Cztery co naj- mniej okoliczności wymienia się jako te, które wywołały i rozpro- pagowały zainteresowanie historią cen. Są to: wielki kryzys i potrze- ba zrozumienia, co się właściwie stało w gospodarce światowej; działalność twórcza Simianda i Labrousse'a; aktywność badawcza i organizatorska Hausera i powstanie Komitetu Badań nad Cenami; powstanie czasopisma, które specjalny dział poświęciło badaniom nad cenami9. 6 H. et P. C h a u n u, Seville et l'Atlantique (1504-1650), Paris 1955, t. 1, s. 28. Podobnie rolę histońi cen w rozwoju histońi gospodarczej postrzega E. L e R o y L a d u r i e, Le Terńtoire de l'historien, Pańs 1973, s. 15. K. P o m i a n, L'Ordre do temps, Pańs 1984, s. 75-79. 8 Zob. W. Kula Problemy i metody historii gospodarczej, Warszawa 1963, s. 503. 9 Zob. P. C h a u n u, L'Economie. Depassement et prospective, [w zbiorze:] Faire de l'histoire. Fd. J. L e G o f f et P. N o r a. Pańs 1974, t. 2, s. 57. ; Rzeczywistego ukonstytuowania nowoczesnych badań nad dzie- jami cen, jak i nowoczesnej historii gospodarczej dokonał Labrousse. j Jego największe dzieła, Esquisse i La Crise, są dojrzałymi i klasycz- nymi aplikacjami ekonomii do historii czy -jak kto woli - praktycz- nie spełnionymi zadaniami uhistorycznienia ekonomiilo. Podstawą źródłową badań nad cenami stały się dla Labrousse'a merkuriale. Hauser z kolei opierał się na rachunkach domowych. I tu od razu dostrzegamy różnicę w podejściu do badań oraz powód spo- ru warsztatowego i metodologicznego. Średnie ceny dnia na poszcze- gólne towary, rejestrowane przez urzędników państwowych, umożli- wiały Labrousse'owi badanie tendencji w ruchu cen, badanie cykliczności, sezonowości zmian, a także stabilności cen towarów. Poprzez zabiegi rachunkowe i operacje statystyczne ustanawiał on fakty nieobserwowalne "gołym okiem". Fenomeny ponadindywidu- alne stawały się tym samym parametrami badania rzeczywistości , ekonomicznej. Idąc tropem Simianda podjął Labrousse badania nad fluktuacjami. W ślad za Simiandowskimi fazami A i B odkrywał w ekonomice wzajemne uzależnienie ruchów cen. W pracy o ruchu cen przed rewolucją udało się autorowi sformułować szereg twier- dzeń o zależnościach między zjawiskami gospodarczymi i społecz- nymi. Jednym z najdonioślejszych było dostrzeżenie, że na okres tuż przed rewolucją 1789 przypadła koincydencja faz ruchu cen: długo- trwałego, cyklicznego i sezonowego. Wszystkie one znalazły się wówczas na najniższym poziomie. Z kolei w pracy o kryzysie spoty- kamy liczne uogólnienia w rodzaju: Kryzys produkcji rolnej rodzi spadek konsumpcji produktów przemysłowych i wywołuje kryzys względnej nadprodukcji przemysłowej. Kryzys jest następstwem nieurodzaju, przyjmuje charakter ogólny na skutek nieuniknionego wzrostu cen na zboże [...]. Odwrotnie, obniżenie cen na ziarno pro- wadzi do odnowienia, na jakiś czas, zdolności nabywczej . o E. L a b r o u s s e, Esquisse do mouvement des prix et revenus en France au XVIIIe siecle, Paris 1932, t. 1-2; t e n ż e, La Crise de L'economie franęaise a la fin de l'Ancien Regime et debut de la Revolutiou, Paris 1944. L a b r o u s s e, Esquisse do mouvement des pńx et revenus..., t. 1, s. 176, 180. , fł . Widać wyraźnie, że Labrousse'a interesują zjawiska społeczne masowe, powtarzalne, serie danych, cykle koniunktury i fluktuacje. Jak widzieliśmy, historia Labrousse'owska nie zadowala się kreśle- niem krzywych. Chce poszukiwać praw przyczynowych, stałych związków. Stanowisko Hausera streszczają najlepiej jego własne ekskla- macje: Szczegóły i anomalie winny interesować historyka w pierwszym rzędzie [...]. Tu dopiero widać, że nie ma nauki, jak tylko w odniesieniu do szczegółów2. Człowiek nie żyje średnimi ani wahaniami długofalowymi. Człowiek żyje pra- wdziwym chlebem, kupionym po takiej cenie, o takiej wadze, w takim momencie3. Henn Hauser zebrał wiele wnikliwych argumentów krytycznych przeciwko podejściu antyzdarzeniowemu, jakie lansowali Ernest Labrousse, Marc Bloch i Lucien Febvre. Argumentował przeciwko: wiarygodności i reprezentatywności źródeł przez nich wykorzysty- wanych; przeciwko metodom statystycznym w ogóle; przeciwko po- dejściu antyindywidualistycznemu w badaniach historycznych. Spór wokół badań nad historią cen trwał jeszcze do r. 1955, kie- dy to Febvre na łamach "Annales" ogłosił, że ta wymiana poglądów nie wnosi już nic nowego i w związku z tym proponuje zawiesić ją4. Była to rozciągnięta w czasie dyskusja między idiografistami a zwo- lennikami nowoczesnej historii. Faktycznie szło w niej o rzeczy ważniejsze, o podstawowe problemy metodo- logii historii: o stosunek do faktu indywidualnego i masowego, o przeciętność i wy- jątkowość, o istnienie czy nieistnienie regularności społecznych, itp. Można powie- dzieć, że w dyskusji tej obie strony odkrywały nieraz prawdy odkryte już dawno w metodologii innych nauk społecznych, z ekonomią i statystyką, a także i w mate- matyce (teoria prawdopodobieństwa, metoda reprezentacyjna, poznawczy sens śred- nich itd.) odkrytel5. Rozwój badań nad cenami i nad płacami, dochodami, i dalej: popy- tem, podażą, pieniądzem, fluktuacjami konsumpcji, spadkiem i wzros- IZ Cyt. za: K u 1 a, op. cif., s. 519-520. 13 H. H a u s e r, Recherches et documents sur l'histoire des prix en France de 1500 a 1800, Paris 1936, s. 72. 14 L. F e b v r e, "Annales E.S.C." 1955, nr 1, s. 47. 1S K u I a, op. cif., s. 525. tem stopy życiowej, prowadzi historię od rekonstrukcji szeregów cen i płac do badań nad ekonomiką en globe, i - co dla nas tu najważ- niejsze - do analizy zjawisk społecznych. Rozumienie wahań cen wymusza określone rozumienie zachowań ludzkich. Wiele pojęć, ja- kie tu przytoczyliśmy (choćby od ciągów cen po pojęcie kryzysu an- cien regime'u), wyraźnie na to wskazuje. A więc rozpoczęcie badań nad jedną ze sfer ekonomiki prowadzi do badań nad wieloma sferami życia gospodarczego i społecznego. Braudelowska praca o Morzu Śródziemnym zaświadcza o tym, że aby wyjaśniać zjawiska ekono- miczne, trzeba ukazać związania ich z materialnymi warunkami by- towania człowieka, jego otoczeniem przyrodniczym. W słynnym s.vym dziele Kultura materialna, gospodarka i kapitalizm. XV-XVIII wiek (1979) podjął Braudel próbę objęcia globalności gospodarki światowej. We wstępie do drugiego tomu czytamy: [...] starałem się dokonać analizy całości gier wymiany, od pierwotnego handlu wymiennego aż do [...] najbardziej wyrafmowanych form kapitalizmu. [...] usiłowałem ukazać prawidłowości i mechanizmy, coś w rodzaju o g ó 1 n e j historii gospodarczej (tak jak istnieje g e o g r a f i a o g ó 1 n a) albo, jeśli ktoś woli inną ter- minologię, typologię lub czy wreszcie gramatykę, która byłaby zdolna ustalić przynajmniej znaczenie kilku kluczowych terminów, kilku oczywistych zjawisk6. Wtargnięcie zagadnień gospodarczych - ujętych na modłę charakterystyczną dla ekonomii - do historii poszerzyło dziedzinę badań historycznych o rozległy obszar problemowy. "Chciała nowa historia francuska - pisał Labrousse - wnieść historię gospodarczą i społeczną w historię, a nie postawić obok historii"Ż. W innym miejscu dodawał: Historia powinna dążyć do tego, aby być otwarta na wszelkie horyzonty społe- czno-ekonomicznego życia, całe życie społeczeństwa, na człowieka we wszystkich jego przejawachg. 16 F. B r a u d e l, Kultura materialna, gospodarka i kapitalizm. XV-XVIII wiek. Wstęp i red. J. K o c h a n o w i c z, Warszawa 1992, t. 2, tłum. E. D. Żółkiewska, s. 5. 17 E. L a b r o u s s e, przedmowa w: H. H e a t o n, Histoire economique de l'Europe. De origine a 1750, Paris 1950, s. VI. 18 Histoire economique et sociale de la France. Dir. F. B r a u d e 1 et E. L a - b r o u s s e, Paris 1976, t. 2, s. XV. 64 65 Kolejne fazy asymilowania się nowej problematyki w obszarze historii prowadzą do daleko idących przeobrażeń metodologicznych samej historii. Wyjście poza opis zjawisk politycznych zaowocowało próbami eksplanacji całościowych. Labrousse tak oto formułuje po- stulat historii nomotematycznej: [...] prawa historii nie mogą być zadowalająco wyjaśnione ani pieniężnym, ani ekonomicznym prawodawstwem, ani systemem podatkowym, ani pokojem, ani woj- ną jako takimi. Wyjaśnienia trzeba, w każdym razie, szukać poza polityką9. Jedną z najbardziej kontrowersyjnych idei, która wniosła wiele pożytecznego fermentu do historii gospodarczej i historiografii w ogóle, jest idea maltuzjańska i jej współczesne warianty i odblaski. Często mocno krytykowana, jest jedną z najbardziej żywotnych my- śli o związkach zjawisk społecznych. Nakazuje ona poszukiwać za- leżności między zjawiskami różnej natury, ustalać korelacje zacho- dzące w długim dystansie czasowym. Zwraca uwagę na związki między produkcją, konsumpcją i bytowaniem człowieka. Ślady - nie- kiedy nadto naturalistycznego, jak na nasz współczesny sposób rozu- mienia zjawisk społecznych - idei Malthusa odnajdujemy i w pra- cach Labrousse'a, a także Le Roy Ladurie, Chaunu i wielu badaczy uprawiających demografię historyczną i historię społeczną2 r. 1798, gdy ukazała się praca Johna Malthusa, od odkryć Clementa Juglara - badania nad cyklami wzrostów, spadków, cykli i regularno- ści oraz różnego rodzaju korelacji stały się typowe dla ekonomii. Jednak dopiero posługiwanie się w sposób systematyczny szeregami danych historycznych ukazało płodność eksplanacyjną korelowania danych i porównywania ich w czasie i przestrzeni. Dopiero wysiłek badawczy Simianda i Labrousse'a oraz ich kontynuatorów: Braudela, Chaunu, Le Roy Ladurie, Gouberta i innych, unaocznił owocność ba- dań statystycznych, ilościowych i porównawczych. Pojawiła się szansa wyjaśniania głębokich nurtów historii przez eksplorację i ob- róbkę danych rozległych czasowo i przestrzennie. Dowiedziono, że gospodarka ma naturę ponadjednostkową, ilościową, procesualną. 19 Ibidem, s. 385. za Franois Furet pisze o ponownym odkryciu Malthusa przez tych autorów. F u r e t, op. cif., s. 83. Jest dynamiczna, daje się efektywnie wyjaśniać wówczas tylko, gdy potraktuje się ją jako diachroniczną i strukturalną realność świata uwikłaną w całokształt zjawisk historycznych. Ciekawą okolicznością, która wymaga bliższego rozpoznania, jest fakt, że wraz z zawłaszczeniem dziejów gospodarki przez histo- rię gospodarczą utrwaliła się tendencja do traktowania zjawisk eko- nomicznych jako uwarunkowanych wewnętrznie, tj. przez nie same bądź przez inne zjawiska społeczne. Wyjaśniając je, coraz rzadziej sięgano po eksplananse zbudowane z twierdzeń o zjawiskach przy- rodniczych2l. Analizy ilościowe, w których celuje statystyka, w sposób rady- kalny zmieniają oblicze badań. Czym innym jest badanie obiektów jed- nostkowych, a czym innym - ich zbiorów. Przeniesienie analizy z po- ziomu jednostek na zbiory w sposób radykalny zmienia kategorie, które te obiekty charakteryzują. Inne bowiem cechy orzeka się o zbio- rach, a inne o pojedynczych ich składowych. Aby orzec coś o zbio- rach, trzeba użyć innych pojęć. Aby powiedzieć coś o szeregach da- nych, ciągach wielkości, średnich czy zbiorach parametrów, trzeba je poddać obróbce statystycznej oraz interpretacji ekonomicznej i histo- rycznej. Pojedyncza cena towaru jest - dla Hausera - pojedynczym faktem, efektem pojedynczej transakcji rynkowej. Nie daje ona pod- staw do jakiejkolwiek analizy dotyczącej rynku, pieniądza, popytu, podaży, ruchu cen, relacji do innych towarów, nie mówiąc już o ta- kich własnościach życia ekonomicznego i społecznego, jak poziom spożycia, podział dochodów, nędza czy dobrobyt, kryzys czy prospe- rity. Jednostkowa informacja nie stwarza szans na badanie struktury gospodarki i mechanizmów jej rozwoju. Natomiast szeregi i zespoły danych rozciągniętych w czasie i pochodzących z wyselekcjonowa- nych źródeł stwarzają możliwość uchwycenia cech zbiorów (cech ze- społów zbiorów) oraz relacji między nimi i relacji między relacjami. Przedmiotem analizy stają się nieobserwowalne cechy rzeczywistości (przeciwnie niż w przypadku ceny odnoszącej się do pojedynczej transakcji). z1 Zob. Pomian, op. cif., s. 62. Przeciwko takim analizom, których przedmiotem są wielkości "nierzeczywiste" z punktu zdroworozsądkowego widzenia świata ponieważ nie odpowiadają im jednoznacznie dające się wskazać obiekty, protestował gorąco Henri Hauser. Abstrakcyjne kategorie odzwierciedlające wielkości nie dające się praktycznie uchwycić nie mogą być przedmiotem zabiegów interpretacyjnych historyka. Szczególnie płodna w odniesieniu do nowych zespołów danych staje się metoda porównawcza. Zbiory danych utworzone ze względu na określoną cechę (op. szeregi cen na zboże na określonym rynku) mogą podlegać różnorakiej analizie i być: (1) konfrontowane z szere- gami innych cen, (2) zestawiane z cenami z innych okresów czasu, (3) korelowane z cenami na innych rynkach, itp. Możliwości jest ty- le, ile starczy badaczowi wyobraźni. Gdy historyk potrafi je interpre- tować, testować, poddawać różnym procedurom myślowym, to stają się one dla niego nową, płodną i wiarygodną bazą empiryczną dla rozwijania wielopłaszczyznowych analiz. Opracowane dane ilościo- we stają się źródłem kolejnych hipotez. Hauser, który upiera się przy analizie rachunków jednostkowych jako empirii dla badań nad cenami, chce je traktować jako poszczególne akty jednostkowe z peł- ną ich niepowtarzalną specyficznością. Natomiast dla kwantytaty- wisty nieodzowne jest łączenie zdarzeń w zbiory (zbiory w sensie dystrybutywnym najczęściej). Jednostką analizy staje się zbiór2. Różnica ta wyraża demarkację między historią tradycyjną a "nową". Rekonstruują one i interpretują odmienne i odległe od siebie światy - niewspółmierne rzeczywistości. Dane, które analizuje historia nowoczesna, sprzyjają wyjaśnie- niom zjawisk powtarzalnych, regularnych, typowych, będących skut- kiem działań ludzkich podejmowanych na skalę masową. Procesy, które dostrzega historia gospodarcza tworzona w duchu Labrousse'a to procesy społeczne i zachowania zbiorowe. I o tyle warunkują z2 Tak o tej procedurze realizowanej przez demografię historyczną pisał Furet: "Demografiajestjako całość ufundowana na postulacie abstrakcyjnie egalitarnym, we- dług którego narodziny Napoleona są dokładnie tak samo ważne, jak ważne są narodzi- ny jednego z jego przyszłych żołnierzy". F u r e t, op. cif., s. 81. działania jednostkowe, o ile podobne są one do innych. Tym samym prawidłowości opisywane przez historyka nowej generacji nie są zdolne do wyjaśniania działań unikatowych, innowacyjnych czy twórczych. Te ostatnie nie posiadają bowiem rutynowego charakteru. Nie stanowią problemu dla takiego postrzegania życia gospodarcze- go, jakie lansuje historia gospodarcza. Skutkiem szkicowanych tu procesów jest zniknięcie człowieka z pola widzenia nowoczesnej historiografii. "Nowi" historycy piszą o zjawiskach społecznych. Jednostka przestała być bohaterem historii. Historia uprawiana na modłę social science nie przestała jednak być nauką o człowieku. Pozostaje nauką zgłębiającą jego losy, jed- nak poszukującą sensu historii nie tyle w działaniach jednostek, ile w odkrywaniu sensu zjawisk procesualnych, poprzez odnajdywanie racji działań zbiorowych, zgłębianie cywilizacji tworzonej przez człowieka. Historiografia nowoczesna zmienia optykę widzenia świata. Świat nouvelle histoire jest niewspółmierny ze światem historii zda- rzeniowej23. Wydaje się, że nie byłoby możliwe powstanie nowoczesnej his- toriografii bez wtargnięcia ekonomii do historii i bez zaistniałego uprzednio kryzysu tradycyjnego pisarstwa historycznego. Badania hi- storyczne nad światem gospodarki zmusiły Klio do zerwania z idola- mi klasycznymi klasycznej historiografii. Idole zniknęły. Natura zja- wisk ekonomicznych - tak jak je postrzegała Simiandowska ekonomia - nie daje się uzgodnić z kanonami deskryptywnej historii. Zjawiska gospodarcze i społeczne są ponadjednostkowe, ilościowe, masowe, powtarzalne. Do rekonstruowania i interpretowania ich nie- zbędny jest świat nowych kategorii, świat pojęć ekonomii, socjologii, geografii, etnografii. Spór historii tradycyjnej z nowymi naukami o człowieku upra- wianymi w stylu social science jest sporem historii w duchu lettre z historią w duchu science. Egzemplifikacją tego zjawiska może być z3 Zob. W. W r z o s e k, Istoriografija kok igra mietafor: sud'by "nowoj istori- czeskoj nauki ", "Odissiej" 1991. 68 69 "uhistorycznianie" ekonomii i "ekonomizowanie" historii, bez czego niemożliwe jest zrozumienie współczesnego oblicza historii i w ja- kiejś części - ekonomii. Historia gospodarcza stała się nie tylko nauką pomocniczą eko- nomii i dziedziną historii, ale mimowolnie przeobraziła oblicze obu tych nauk. OD UMIARKOWANEGO DO SKRAJNEGO MODERNIZMU Przeobrażenia historii pod wpływem ekonomii, których przykładem była twórczość takich badaczy, jak Franois Simiand, a w szczegól- ności Ernest Labrousse, znalazły swą kontynuację w latach powojen- nych w słynnych dziełach modernizmu powstałych w szczytowym jego okresie. Część z nich wiodła ku historii typu science sociale ro- zumianej jako nauka globalna i totalna, obejmująca swym zasięgiem obszar zjawisk geograficzno-ekologicznych, ekonomiczno-społecz- nych i kulturowych, część zaś prowadziła do parcelacji historii na względnie suwerenne branże badań historycznych. W latach tych wzorcem nauki totalnej i globalnej, której pro- pagatorami i współtwórcami byli Marc Bloch i Lucien Febvre, stała się praca Fernanda Braudela Morze Śródziemne i świat śródziemno- morski w epoce Filipa II 24. Połączył on osiągnięcia geographie hu- maine Paula Vidala de la Blache, Julesa Siona i Alberta Demangeona z historią gospodarczą, której fundamentami były z jednej strony Les Caractere originaux de l'histoire rurale frartaise Marca Blocha z drugiej zaś - przede wszystkim - dzieła Labrousse'a. Wizja historii globalnej wzbogacona została dzięki poszerzonemu i zmienionemu wydaniu Braudelowskiego dzieła o Morzu Śródziemnym w 1966 ro- ku. Schyłkową realizacją modernistycznego ideału historii globalnej była Kultura materialna, gospodarka i kapitalizm. XV-XVIII wielc25. 24 Zob. podrozdział "Braudelowskie metaforyzowanie świata". 25 Piszę o tej pracy w podrozdziale "Scjentystyczne ujęcie kultury materialnej" Umiarkowany wariant historii modernistycznej, której symbo- lem jest książka o Morzu Śródziemnym, zapewnił sukces światowy szkole Annales i uznanie dla historiografii pisanej w sposób niekla- syczny. Obok prac Braudela cieszyły się wielkim uznaniem również inne prace tego nurtu: Pierre'a Vilara La Catalogne dans L'Espagne moderna: Recherches sur las fondements economiques des structures nationales ( 1962), Pierre' a Gouberta Beauvais et Beauvaisis de 1600 a 1730 ( 1960), Emmanuela Le Roy Ladurie Les Paysans de Langue- doc (1966). Rangę wymienionych dzieł, przesiąkniętych koncepcja- mi Braudela i Labrousse'a, umacniały autorskie wizje historii. Prace te, których rdzeń stanowiły zagadnienia społeczne i gospodarcze, co najmniej w klimacie swym były także nosicielami metafor marksistow- skiej historiozofii przefiltrowanych przez myśl XIX i XX wieku26. APOLOGECI KWANTYTATYWNEJ HISTORII: PIERRE CHAUNU I EMMANUEL LE ROY LADURIE W latach powojennych ideał historii jako social science znalazł swe radykalne spełnienie w historii kwantytatywnej. Powstaje ona na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych dzięki Simiandowi i La- brousse'owi, jednak jej radykalną postać, którą określić można mia- nem skrajnego modernizmu, inauguruje twórczość ucznia Braudela - Pierre' a Chaunu2. Wraz ze swą żoną Huquette wydał on w latach 1955-1960 pracę pl. Seville et l'Atlantique (1504 a 1650). Dwuna- stotomowe dzieło, liczące z górą siedem tysięcy stronic, miało reali- zować na gigantyczną skalę ideę historii globalnej Braudela. Był to, 26 pierre Vilar deklarował przywiązanie do marksizmu we wstępie do swego dzieła, jak i przy wielu innych okazjach. P. V i 1 a r, La Catalogne dans l'Espagne mo- derne: Recherches sur las fondements economique des structures nationales, Pańs 1962, t. 1, s. 12. 2 Le Roy Laduńe pisał: "około r. 1932, wraz z wielkimi dziełami Simianda i Labrousse'a, [...] systematyczne użycie metod kwantytatywnych stało się normą dla historyków". L e R o y L a d u r i e, op. cif., s. 15. Autor ten przyznał Chaunu miano jednego z ojców kwantytatywnej historii. Ibidem, rozdz. "La revolution quatitative en histoire". I 70 T jak pisał sam Braudel, wysiłek niespełniony28. Autorzy na podstawie danych archiwalnych (rejestrów handlowych, ksiąg rachunkowych, celnych) spróbowali ukazać słabnącą moc gospodarczą Hiszpanii jako metropolii gospodarczej i handlowej. Tropili koniunktury i struktury. W sześciu tomach dokonali olbrzymiego wysiłku oszacowania war- tości i asortymentu wymiany handlowej idącej z portu i do portu w Sewilli, wyrażając to w zestawieniach, wykresach, tablicach. Wszędzie liczby oraz ich statystyczna obróbka i graficzna prezenta- cja29. Rozpiętość czasowa sprzyjała badaniu struktur i koniunktur w rozumieniu historii długiego trwania i zrodziła ideę historii se- rialnej. Sukcesy wspomnianych prac Gouberta, Vilara, Braudela, Le Roy Ladurie niektórzy historycy zaczęli pojmować jako związane z zastosowaniem metod ilościowych, statystyki i informatycznego przetwarzania danych3ogami historii kwantytatyw- nej stali się we Francji Chaunu, Furet i Le Roy Ladurie. Przekonanie o słuszności tej strategii unaukowienia historii umacniało się dzięki powodzeniu nowych teorii ekonomicznych, w szczególności Walta Rostowa teorii wzrostu3l. We Francji koncepcję jego sprawdzał Jean Marczewski. Instytut Ekonomicznych Nauk Stosowanych prowadził ożywioną działalność zmierzającą do zmatematyzowania ekonomii. Niektórzy historycy krytykowali sprowadzanie sensu ekonomii - którą uważali za naukę społeczną - do matematyki, statystyki, tech- nik komputerowych. Sprzeciwiali się przede wszystkim takiemu spo- zs F. B r a u d e 1, Pour one histoire seńelle. "Seville et l'Atlantique. 1504-1650", "Annales E.S.C." 1963, nr 3, s. 542. 29 O roli grafiki i map w narracjach Braudela, Le Roy Ladurie i Chaunu zob. Ph. C a r r a r d, Figuriug France: The Numbers and Tropes ot Fernand Braudel, "Diacri- tics. A Review ot Contemporary Criticism" 18, 1988, nr 3, s. 6. 30 Zgadzamy się tu z Philippe'em Carrardem, że mimo ogromnej fascynacji licz- bami Braudel zawsze używał ich w sposób instrumentalny wobec swych podstawo- wych celów badawczych, tj. kreślenia wizji globalnych. C a r r a r d, op. cif., s. 5. 31 W. R o s t o w, The Process ot Economic Growth, Cambridge (Mass.) 1953; t e n ż e, The Stages ot Economic Growth. A Non-Communist Manifest, Cam- bridge (Mass.) 1960. sobowi uprawiania historii gospodarczej, który przemieniał ją w retro- spektywną teorię wzrostu, a w konsekwencji historię - naukę o cało- ści rzeczywistości historycznej - w tak rozumianą historię ekonomi- ki. A więc zasadny wydaje się epitet Vilara określający ją jako retrospektywną ekonometrię"32 . Dla zwolenników historii kwantytatywnej ważnym argumentem na rzecz badań ilościowych było sensacyjne zaistnienie i rozwój New Economic History33. W końcu lat sześćdziesiątych i na początku sie- demdziesiątych francuscy kwantytatywiści, głównie Le Roy Ladurie i Furet, zachłystywali się pracami kliometryków ze Stanów Zjedno- czonych34. Niewątpliwie w tych latach ciągle żywy był postulat walki z hi- storiografią zdarzeniową. On to motywował francuskich badaczy do stworzenia koncepcji historii jako nauki ilościowej, formułującej skrajnie opozycyjną wobec starej historii ideę faktu historycznego. A więc historia jako nauka ilościowa przeciwstawiała się - w ich mniemaniu - historii jakościowej, jaką była dla nich tradycyjna hi- storia. W rzeczy samej historycy ci budowali nowy fundament jako- ści historycznych, oparty na "nieobserwowalnych", w potocznym te- go słowa znaczeniu, danych. Współczesna historia - pisał w 1972 r. La Roy Ladurie - która chce być ilo- ściową [quantifiee], strukturalną, zmuszona była zabić, żeby żyć. Już kilkadziesiąt lat temu skazała na zapomnienie historię zdarzeniową i atomistyczną biografię. Klin odwraca się teraz od tego długiego łańcucha zdarzeń, zbyt prostych i łatwych, któ- rymi karmili się historycy starego typu. Orientuje się na poznawanie struktur [...], zbieranie danych, które mogą posłużyć do serialnych i ilościowych badań35. sz P. V i 1 a r, Pour one meilleure comprehension entre economistes et histo- riens. Histoire quantitative au econometrie retrospective?, "Revue historique" 1965. 33 Zob. J. P o m o r s k i, Paradygmat "Naw Economic History", Lublin 1985. W pracy tej mamy wnikliwą diagnozę metodologiczną tego nurtu historiografii i histo- rii ilościowej w ogóle. 34 Rozmowa Emmanuela Le Roy Ladurie i Franois Fureta z Robertem Foglem i Stanleyem Engermanem dowodzi, że obaj Francuzi są zwolennikami tylko strategii badawczej realizowanej przez kolegów amerykańskich, ale zgadzają się też z ich kon- kretnymi tezami interpretacyjnymi. "La Nouvel Observateur" 1974, nr 513. 35 L e R o y L a d u r i e, Le Territoire de l'historien, s. 165. 72 73 Od połowy lat sześćdziesiątych do połowy siedemdziesiątych Le Roy Ladurie poświęcał się promocji "nowej historii" i czynił to w iście amerykańskim stylu, energicznie eksploatując media. Jedno- cześnie współtworzył historiografię ukazującą możliwości nowej, kwantytatywnej historii. Las Paysans de I.Qnguedoc to praca będąca jednocześnie przejawem płodności metod ilościowych w historii, owocności Labrousse'owskiej idei badania koniunktur i cykli oraz Braudelowskiej longue duree. Ponadto zaświadcza o efektywności poznawczej demografii historycznej. Co więcej, Le Roy Ladurie dzięki nowym źródłom i nowym metodom ich opracowywania uzy- skał świeżą i niebanalną interpretację zapomnianych i nieco lekcewa- żonych tez Malthusa36. Koncepcja "wielkiego cyklu agrarnego" zgra- na z ideą "stabilnego społeczeństwa" znalazła bogate i odkrywcze uzasadnienie empiryczne. Praca o chłopach w Langwedocji ilustruje sugestywność koncepcji histoire immobile, będącej - jak się wydaje - złożeniem Braudelowskiej tras longue duree i antropologicznej idei społeczeństw stacjonarnych3. Nie dość na tym. W syntetycznym ob- razie społeczeństwa francuskiego na przestrzeni kilku stuleci, choć w skali regionalnej tylko, udało się autorowi zaprezentować zjawiska społeczne, w tym także - kulturowe, co zapowiada jego późniejsze prace, zaliczane już do nurtu antropologicznego3g. W zbiorach szkiców, recenzji i wystąpień, zatytułowanych Le Territoire de l'historien (1973) i Parmi las historiens (1983), Le Roy Ladurie dwa rozdziały poświęcił historii ilościowej. W tym drugim tomie reprezentuje ją jedno z najbardziej szacownych jej wcieleń - demografia historyczna. W Le Territoire de l'historien w rozdziale zatytułowanym "La revolution quantitative en histoire" stanowczo opowiada się za historią ilościową: "Rewolucja ilościowa całkowicie 36 Le Roy Ladurie uznał Malthusa za "światłego proroka tradycyjnych społe- czeństw". E. L e R o y L a d u r i e, Les Paysans de Languedoc, Paris 1969, t. 1, s. 370; zob. też t e n ż e, En Haute Normandie: Malthus au Marx?, "Annales E.S.C." 1978, nr 1, s. 115. 3 Zob. E. L e R o y L a d u r i e, Histoire immobile. Leon inaugurale au College de France 30 nov. 1973, "Annales E.S.C." 1974, nr 3, s. 678. 38 Zob. rozdział "Antropologia historyczna". ł zmieniła rzemiosło historyka", w innym miejscu dorzuca: "naukową historią jest tylko historia ilościowa", i przewiduje wypowiadając efektowną formułę: "Historyk jutra albo będzie programistą, albo nie będzie go wcale"39. Wyrazem praktycznym tego wyznania wiary jest zaangażowanie się Le Roy Ladurie w przedsięwzięcia badawcze, które skierowują uwagę historyka w stronę przyrodoznawczych aspektów bytowania człowieka. Są to badania inspirowane już nie tylko scjentystycznie uprawianymi naukami o człowieku, ale przyrodoznawstwem po pro- stu. Jak się wydaje, przyrodoznawcza identyfikowane obiekty, cechy, własności łatwiej dają się uchwycić i opracowywać ilościowo. Fa- scynacja ideałem historii ilościowej wiedzie jakby w sposób nieunik- niony ku ujęciom naturalistycznym rzeczywistości społecznej. Wyni- kiem tej postawy badawczej są prace, które podjął Le Roy Ladurie wraz z zespołem, poświęcone antropologicznym (w sensie antropolo- gii biologicznej) cechom populacji poborowych4o. Skłonność Le Roy Ladurie do rozszerzania pola badań history- cznych, wynikająca także z ufności w nowe metody ilościowe, prze- jawiła się nie tylko w przekraczaniu barier między naukami o czło- wieku, ale i we wciąganiu aspektów przyrodniczych świata na terytorium badań historycznych. L'Histoire do climat depuis l'an mil (1967) to nie tylko próba poszukiwania głębszych uwarunkowań losu człowieka i społeczeństwa, wynikających ze zmian klimatycznych. La Roy Ladurie miał nadzieję rzucić nowe światło na przebieg zjawisk ekonomicznych i społecznych, a ponadto twierdził, że his- toria powinna zająć się nie tylko człowiekiem, ale i zjawiskami fizy- cznymi. Wydaje się, że twórczość "włóczęgi" - jak nazwało Le Roy Ladurie pismo "L'Arc" poświęcając jej cały numer (1976, nr 65) - 39 L e R o y L a d u r i e, Le Territoire de l'historien, s. 14-15, 22, 14. 40 J.-P. A r o n, P. D u m o n t, E. L e R o y L a d u r i e, Anthropologie do consćrit franais d'apres des comtes numerique et sommaires do recrutement de l'armee (1819-1826), Pańs 1972; M. D e m o n e t, P. D u m o n t, E. L e R o y L a- d u r i e, Anthropologie de la jeunesse masculine en France au niveau d'une carto- graphie cantonale (1819-1930), "Annales E.S.C." 1976, nr 4. 74 75 od Paysans de Languedoc z r. 1966 do Montaillou, village occitan de 1294 a 1324 z 1976, a więc w ciągu dziesięciu lat, ewoluowała od historii globalnej, idącej tropem zamysłu Braudela, poprzez skraj- ności historii kwantytatywnej i historii naturalistycznej, ku antropo- logii historycznej. Nieco innym wariantem losu zwolennika historii kwantytatyw- nej jest kariera Pierre'a Chaunu. Najbardziej płodny z historyków francuskich XX w., Chaunu wierny pozostawał przez wiele lat swo- jej idei histoire serielle. Podobnie jak i jego koledzy odrzuca historię zdarzeniową nazywając ją "głupią"41. Rzeczywistość "ukrywa się" w realności serii danych, faktów konstruowanych przez historyka - jak powiada Franois Furet42. Ideę historii serialnej wyłożył Chaunu już w Seville et L'Atlanti- que. Dzieło to może być uważane za wzorcową pracę radykalnego kwantytatywisty, który poddając się doktrynie prymatu badań ilo- ściowych ukazał w narracji historycznej warsztat kwantytatywisty. Owo pretendowanie języka matematyki, statystyki i graficznych ich odzwierciedleń do roli narracji to sześć tomów z dwunastu, jakie po- święcił Sewilli i Atlantykowi. Pamiętamy jednak, że także i Braudel nawoływał wówczas, aby stosować język matematyki jako funda- ment integracji nauk o człowieku43. Postulował przy tym, aby ukon- stytuować "matematykę społeczną", "matematykę jakościową". Chaunu woli ilościową historię. Potrzebne mu są zbiory i serie da- nych, aby je obrabiać matematycznie. "Bez aparatu matematycznego nie ma wiedzy naukowej" - pisał. "Historia to nauka, która liczy i mierzy". 41 P. C h a u n u, De l'histoire a la prospective, Paris 1975, s. 38. 42 Furet dosadnie stwierdził: "historyk nie może teraz uniknąć myślenia, że on sam konstruuje swoje fakty". F. F u r e t, Le Quantitatif dans l'histoire, [w zbiorze:] Faire de l'histoire, s. 853. 43 F. B r a u d e 1, Historia i trwanie. Tłum. B. Geremek. Wstęp B. G er e m e k i W. K u 1 a, Warszawa 1971, s. 85, 97. a4 P. C h a u n u, Histoire science sociale. La duree, l'espace et l'homme l'epoque moderna, Paris 1974, s. 54, 325. MODERNIZM UMIARKOWANY BRAUDELOWSKIE METAFORYZOWANIE ŚWIATA Różnorodny i bogaty dorobek, jaki pozostawił Fernand Braudel, lować. Pokora wobec mistrza historiografii XX wieku nie powinna nas jednak obezwładniać, zwalniać od krytycznego na- mysłu oraz kontynuowania tych jego dokonań, które wydają się szczególnie doniosłe i obiecującel. Trudno jest syntetyzować myśl syntetyczną, wyrażającą się nie tylko w panoramicznych obrazach przeszłości - rozległych czasowo i przestrzennie - ale nade wszystko w głębokości penetrowania rzeczywistości historycznej od przyrody i bytu materialnego człowieka, poprzez gospodarkę, zjawiska społecz- ne, po sferę ducha. Aby ukazać tak rozległe dziedziny życia społecz- nego, niezbędna jest znajomość rozległego obszaru wiedzy jaką zgromadziła historia, a także inne nauki humanistyczne i społeczne. - Co więcej, niezbędna jest zwłaszcza koncepcja syntezy zdolna ująć w całość, a więc znajdująca miejsce dla drobnych faktów, jak i dla prawidłowości poszczególnych dziedzin życia i dziejów jako całości. Koncepcja historii globalnej jest w jednym ze swych aspektów I taką właśnie próbą syntetyzowania minionej rzeczywistości history- cznej. Idea historii globalnej reprezentuje sedno propozycji historio- graficznych, jakie w toku swej wieloletniej aktywności sformułował Braudel. Sądzić wolno, że owa globalność ujęcia, całościowość, le- piej charakteryzuje jego twórczość niż słynna longue duree, która raczej wynika z Braudelowskiej koncepcji świata społecznego, niż Pokorę wobec ogromu dzieła Braudela i potrzebę dystansu czasowego nie- zbędnego do oceny jego twórczości wyraził Bronisław Geremek w swoim referacie wygłoszonym na uroczystym, poświęconym Braudelowi posiedzeniu Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie 19 V 1986. Po śmierci Braudela ukazało się wiele okolicznościowych, głównie publicystycznych podsumowań jego życia i twórczości. Charakterystyczne są tytuły artykułów z "La Nouvel Observateur" ( I 985, nr 2 z 6 XII): L'Epopee do roi Braudel i Un Testament de Fernand Braudel. 76 77 stanowi jej przesłankę. Rekonstruując i interpretując ową koncepcję ::: ważkie (zazwyczaj milcząco obecne) przesądzenia we wspomnia- uzyskujemy wgląd w centralne idee jego twórczości. W ramach kon- r nych kwestiach. cepcji historii globalnej mamy do czynienia: (1) z wizją globalnego Wizja rzeczywistości społecznej prezentowana przez historię procesu historycznego, (2) z ideą historii jako nauki totalnej (cało- jest nierozdzielna z wizją człowieka. Nie może być jedńej bez dru- ściowej) oraz (3) z programem integrowania się nauk o człowieku glej. Człowiek ujmowany jest bowiem w otoczeniu historycznym. i historii2. ' Od tego, jak rozumie się owo otoczenie, zależy, jaki otrzymujemy Koncepcja histońi globalnej, ciesząca się światową sławą i po- : obraz. Jeśli człowiek "wikłany jest" w zdarzeniową historię politycz- siadająca renomę jednego z najwybitniejszych osiągnięć historiogra- : ną, jawi się nam jako swoisty homo politicus, jeśli w sferę ekonomii fu, powstała w trakcie realizowania konkretnej praktyki badawczej - homo oeconomicus, itd. Braudela. W postaci, jaką prezentujemy, daje się ona odczytać, w de- , W przypadku ujęć Braudelowskich mamy do czynienia z konce- cydującej mierze w trybie rekonstrukcyjna-interpretacyjnym, z kon- ' poją człowieka społecznego, człowieka historycznego. Można by w kretnych dzieł tego historyka. A więc poszukując koncepcji historii imieniu Braudela powiedzieć tak: Chcesz poznać człowieka? Poznać globalnej kierujemy się przede wszystkim analizą jego twórczości musisz histońę jego bytowania w rzeczywistości społecznej, we skupionej na dziejach Europy i świata w epoce nowożytnej (w. XV- wszystkich wymiarach jego egzystencji, od jego "dialogu" z przyro- XVIII). dą po sferę ducha (kultury). Poznać musisz globalny system społecz- Każdy, a tym bardziej aspirujący do syntetyzowania historyk za- ny, w który, chcąc nie chcąc, uwikłani są ludzie. Obraz cywilizacji kłoda , choćby częściowo milcząco, określoną wizję rzeczywistości jaki tworzy Braudel, zdaje się wystarczająco zaświadczać o tym, jak s ołeczne w t m określon wiz człowieka . Histo k, któ o rozumie on fenomen historyczny człowieka. p j y ą ję 3 ty ty p ry- wa się na syntetyczne ujęcie ogarniające wielką przestrzeń i rozległy czas, musi opowiedzieć się, choćby milcząco, za określonymi domi- CZŁOWIEK W SYSTEMIE SPOŁECZNYM nującyrrii metaforami historiograficznymi. One to organizują jego myślenie i spajają w całościowe obszary jego narrację. Nie da się bo- Braudel pojmuje rzeczywistość historyczną na kształt globalnego sy- wiem bez myśli organizującej związać ze sobą tak wielu obszarów stemu społecznego. System ten dookreślany jest przez sieć kategorii. rzeczywistości, rzeczywistości tak różnej, wypełnionej ogromną licz- Wskażmy najistotniejsze z nich. , bą ważkich zdarzeń i głębokich procesów. l. Rzeczywistość jest historyczną całością społeczną: Wielkie teorie społeczne są za takie uznawane m.in. dlatego, że a) ludzie uwikłani są w różnorodne podukłady całości, które w sposób wyrazisty i bezpośredni formułują przesądzenia w zasadni- wyodrębnia się i nazywa z uwagi na określony rodzaj aktywności lu- czych histońozoficznie kwestiach. Z kolei wielkie dzieła historiogra- dzkiej i określony rodzaj powiązań wewnętrznych z innymi podukła- fii są za takie uznawane dlatego, że zawierają w sobie filozoficznie darni lub systememjako całością; są to "regiony świata", "wspólnoty kulturowe", "rodzaje działalności ekonomicznej", "grupy społeczne", " " " Andrzej Feliks Grabski koncepcję Braudela nazywa "panhistoryczną". Stano- "zawodowe , "wyznaniowe , "miasta , "państwa , "cywilizacje , wi ona wyzwanie dla wszelkich "ahistorycznych wizji świata". A. F. G r a b s k i, "wojny", "wyspy", "wydarzenia" Itp.; Ksztatty historii, Łódź 1985, s. 499. b) system składa się także z podukładów-procesów, charaktery- 3 Ideę sterowania badaniem historycznym sformułował J. T o p o 1 s k i w pro- zujących się określoną rozciągłością w czasie i przestrzeni. W tym - cech: Teoria wiedzy historycznej, Poznań 1984, rozdz. 5-6; Wolność i przymus w iwo- głównie procesów długiego i średniego trwania. rzeniu hfstorii, Warszawa 1990, rozdz. 1, p. 1-4. 78 79 2. Całość społeczna (globalność) jest systemem społecznym zmieniającym swą historyczną tożsamość, która jest nadrzędną cechą tego systemu, jego własnością globalną. Kształtują ją procesy naj- dłuższego trwania. Trwanie ich stanowi o trwaniu systemu jako cało- ści i kierunku jego ewoluowania. 3. "Odziedziczony", zastany poziom rozwoju historycznego spo- łeczności globalnej wyznacza społeczeństwu ludzkiemu ramy możli- wych form egzystencji, wyznacza poziom wspomnianego dialogu. 4. Relacja możliwe-niemożliwe (possible-impossible), zacho- dząca w pełnym zakresie społecznych działań, wyznacza tożsamość systemu globalnego. Najistotniejsze jednak są granice możliwości w dziedzinie "dialogu" człowieka z tzw. przyrodą. Poziom możliwo- ści ludzkich najwolniej ulega ewolucji właśnie w sferze kontaktów z tzw. otoczeniem przyrodniczym. Ono też wyznacza w punkcie wyjścia ramy tego, co możliwe i co niemożliwe. 5. System społeczny jest systemem otwartym (wyjąwszy system światowy), tzn. jako całość powiązany jest z innymi systemami. Ist- nieją bowiem więzi, które łączą go (i jego podsystemy) z procesami zachodzącymi poza nim. Więzi te współkształtują daną całość glo- balną, wpływają na funkcjonowanie systemu, współtworzą jego toż- samość. Przyglądając się podanej charakterystyce dostrzegamy następu- jące cechy Braudelowskiego systemu globalnego: jest on autodyna- miczny, zhierarchizowany, funkcjonalnie zorganizowany, otwarty, nieteleologiczny. Uzupełnijmy i skomentujmy tę zwięzłą charakterystykę. Czło- wiek poprzez swą aktywność jest twórcą rzeczywistości, która go otacza. Swym działaniem wypełnia on przestrzeń społeczną (dlatego też jest ona społeczna), jest autorem ruchu w tej przestrzeni. Skut- kiem jego działań ulega historycznej ewolucji granica jego "możli- wości" wobec "niemożliwości". Jego zabiegi tworzą cywilizacje i imperia, miasta i szlaki, wojny i pokojową egzystencję. Działając (żyjąc) człowiek pozostaje uwikłany w przestrzeń społeczną, w jakiej przyszło mu istnieć. Wyznacza mu ona większą lub mniejszą liczbę możliwych form aktywności. Określa tym samym zakres jego wolno- ści (pulę możliwych działań). Procesy długiego trwania, strukturalne cechy rzeczywistości są tymi ostatecznymi jej składowymi kształtu- jącymi ją, wyznaczającymi to, co niemożliwe do osiągnięcia, a także to, co niemożliwe do pomyślenia nawet (dokładniej biorąc: wyzna- czają to, co możliwe do zrobienia i co jest do pomyślenia). Procesy "strukturalne" - w Braudelowskim rozumieniu tego ter- minu - to procesy o długotrwałym przebiegu, widziane przez jedno- stki i grupy jako niezmienne, w jakimś sensie zastane, "naturalne" i oczywiste. Ich powolna zmienność jest trudno dostrzegalna. Stru- kturalne procesy ekonomiczne i kulturowe są nie mniej trwałe niż struktury środowiska przyrodniczo-społecznego. Przebiegają pra- widłowościowo, a ich konkretne historyczne (przestrzenne i czaso- we) realizacje są w swym "kolorycie" różnorodne. Te konkretno-hi- storyczne struktury to trwałe podstawy egzystencji ludzkiej. Wyznaczają konkretno-historycznym jednostkom (grupom społecz- nym) swoisty dla nich zakres możliwości. Uwikłanie człowieka w przestrzeni społecznej zachodzi także wo- bec tego, co mniej trwałe, a bardziej koniunkturalne. Koniunktury wy- pełniają przestrzeń społeczną "żywym ruchem", jak to określa Braudel. Człowiek uczestniczy w tym ruchu, tworzy i przekształca to, co trwałe. Ponadto losy ludzkie "wplątane" są w losy grup społecznych (klas społecznych, grup wyznaniowych, zawodowych czy w ogóle kulturowych, cywilizacyjnych), a także związane są z losem swych miast, państw, cywilizacji, imperiów. "Społeczeństwa - pisze Brau- del - wprawdzie rzadko wykonują milowe kroki, ale przekształcają się w ciągu bardzo długich okresów czasu"4. Ostatecznie odpowie- dzialność za przekształcanie się grup społecznych spada na ogólne koniunktury, one to decydują o miejscu w systemie społecznym. Słabnący rytm życia ekonomicznego, względny regres, powoduje po- laryzację społeczeństwa na bogatych i nędzarzy5. Natomiast dobra koniunktura sprzyja aktywności, mobilności społecznej, przepływom a F. B r a u d e l, Morze Śródziemne i świat śródziemnomorski w epoce Fili- pa 11. Wstęp B. G e r e m e k i W. K u 1 a, Gdańsk 1977, t. 2, tłum. M. Król i M. Kwiecińska, s. 71. 5 Zob. ibidem, s. 110. 80 81 między grupami i klasami. "Marks miał rację" - komentuje Braudel - iż ten, kto włada "środkami produkcji, ziemią, statkami, warsztata- mi, surowcami, gotowymi wyrobami", ten posiada "dominującą po- zycję"6. Szlachta jako dysponent ziemi zajmuje pozycję wyróżnioną w społeczeństwie śródziemnomorskim. Wspiera się ona na trwają- cych ciągle strukturach feudalizmu. Mimo niekorzystnych dla szlach- ty trendów czy też obniżenia jej pozycji ekonomicznej - związana ze strukturalnym osłabieniem rozwoju gospodarczego, zachowuje ona swą pozycję w społeczeństwie. "Bogaci i możni unikają sideł, wpa- dają w nie sami tylko ®biedni i pozostający w niełasceŻ (los desfa- vorecidos y los pobres). Czyż nie jest to jednak prawda wszystkich czasów?" - konkluduje Braudeh. Badacz ten skłonny jest nade wszystko dostrzegać w społeczeń- stwie podział na biednych i bogatych. Opisuje obszary nędzy, głodu i cierpienia, są one siedliskiem bandytyzmu, włóczęgostwa, żebrac- twa i innych przypadłości społeczeństw ówczesnych. Widzi przejawy ucisku społecznego i strefy wolności8. Na przykład chłopi nie posia- dają świadomości swego własnego bytu, pozbawieni są możliwości działania (rewolucyjnego), zepchnięci do roli biernych obserwato- rów. Poziom pauperyzacji jest taki, że wyklucza możliwość świado- mego, grupowego działania9. F. B r a u d e 1, Kultura materialna, gospodarka i kapitalizm. XV-XVIII wiek, Warszawa 1992, t. 1, tłum. M. Ochab i P. Graff, s. 468. B r a u d e 1, Morze Śródziemne..., t. 2, s. 44. s Braudel op. twierdzi, że "odcięcie od wielkich prądów historycznych, archa- izm społeczny (między innymi wendeta) utrzymuje się przede wszystkim z tego pro- stego powodu, że góry są górami. A więc przeszkodą. A jednocześnie schronieniem, krainą ludzi wolnych. Albowiem wszelki przymus i posłuszeństwo jakie narzuca cy- wilizacja (porządek społeczny i polityczny, gospodarka pieniężna), nie ciąży tu już nad człowiekiem"; "W krainach nizinnych są natomiast ciasne, duszne społeczności, księża na prebendach, wyniosła szlachta, skutecznie działający wymiar sprawiedliwo- ści. Góry są schronieniem dla wolności, demokracji, chłopskich ®republikŻ". Ibidem, t. 1, tłum. T. Mrówczyński i M. Ochab, s. 45, 46. "Rośnie rozdział między znikomą mniejszością bogaczy (b y ć m o ż e 5 pro- cent) a przytłaczającą masą biedaków i nędzarzy. Sądzę, że próby rewolucji społecznej nie powiodły się ani nawet nie wyraziły się jasno właśnie ze względu na znaczną pau- peryzację". Ibidem, s. 489. Braudelowski człowiek znajduje się w niewoli swego społeczne- go otoczenia. Człowiek w ciągu długich stuleci jest więźniem klimatów, typów roślinności, fauny, upraw, powoli ukształtowanej równowagi, od której nie może odejść bez ry- zyka, iż zarysuje się cały gmachŻ. Czy uzmysłowienie sobie tych ograniczeń jest równoznaczne z negowaniem roli jednostki w historii? - zastanawia się Braudel. - Nie sądzę [...]. Twierdzę, para- doksalnie, że wielkim człowiekiem czynu jest ten, kto dokładnie zdaje sobie sprawę z granic swych możliwości, działa w ich wąskich ramach i stara się skorzystać z te- go, co nieuchronne. Każdy czyn niezgodny z głębokim prądem historii - nie zawsze jest nim ten najbardziej widoczny - z góry skazany jest na niepowodzenietl. Z tego, co dotychczas powiedzieliśmy, wynika w sposób jasny (ale chcemy to podkreślić), że przebieg dziejów, procesy społeczne są rezultatem aktywności człowieka, jednak nie są wynikiem świado- mego ich kształtowania. Powstają jako rezultat splecionych, związa- nych ze sobą, uwarunkowanych społecznie działań, które jako skutek przynoszą określone, trwałe, strukttxralne i koniunkturalne przeobraże- nia systemu społecznego. Jakiekolwiek działania podjąłby człowiek (grupa społeczna), to byłyby to i tak jedynie działania wyznaczone przez historyczną barierę możliwości, bo jeśli nie, to ich znaczenie i skutki zostałyby zniwelowane przez żelazne społeczne reguły narzu- cane przez strukturalne i koniunkturalne procesy. Braudel niejedno- krotnie wspomina o tym, że błyski ogromnego potoku zdarzeń bled- ną, gdy spojrzy się na nie z perspektywy długiego trwania. Zakończmy te rozważania przytaczając efektowne stwierdzenie Braudela: Problem nie polega na negowaniu indywidualnego pod pretekstem, że ciąży na nim przypadkowość, ale na przekroczeniu go, odróżnieniu jednostkowego od sił od niego odmiennych, na sprzeciwieniu się historii arbitralnie sprowadzonej do roli de- cydujących o biegu dziejów bohaterów. Nie wierzymy w kult tych półbogów, czyli, prościej, opowiadamy się przeciw zuchwałym a jednostronnym słowom Treitschkego: "Ludzie tworzą histońę". Nie, także histońa tworzy ludzi i kształtuje ich los - his- toria anonimowa, głęboka i często milcząca [...]12. to F. Braudel, Historia i trwanie. Tłum. B. Geremek. Wstęp B. G e r e- m e k i W. Kula, Warszawa 1971, s. 55. Braudel, Morze Śródziemne..., t. 2, s. 614. iz Braudel, Historia i trwanie, s. 28. 82 83 A więc - krótko mówiąc: człowiek w okowach systemu global- nego. Poświęcimy nieco uwagi determinowaniu w obrębie tego syste- mu, co poprowadzi nas do ukazania kolejnych charakterystyk, uwi- kłań człowieka w nim. DETERMINOWANIE W SYSTEMIE GLOBALNYM Czy własność globalna Braudelowskiego systemu społecznego jest jednoznacznie zdeterminowana? Określenie "niejednoznaczne zde- terminowanie" można rozumieć na dwa sposoby. Pierwszy odnosi się do sytuacji, w której czynnik determinujący determinuje nie jed- noznacznie, lecz rodzajowo - wyznacza klasę, zbiór stanów deter- minowanych (poręczny wydaje się termin: "ramowo"). Chodzi o sy- tuację, kiedy stan determinowany wyznaczony jest alternatywnie (czy dysjunktywnie), sprecyzowany jest jedynie zakres, w którym mieszczą się owe alternatywne stanyl3. Czynnik determinujący wy- znacza pulę determinowanych stanów. W przedstawionym tu sensie system Braudela jest niejednozna- cznie zdeterminowany. Własność globalna (tożsamość systemu) określona jest jako stosunek możliwości do niemożliwości, deter- minowana przez procesy strukturalne, jest zmienna historycznie, his- torycznie dookreśla się. Drugi sens terminu "jednoznaczne determinowanie" trzeba by określić raczej jako "monodeterminowanie", gdyż dotyczy czynnika determinującego, a nie determinowanegol4. W różnych tego rodzaju koncepcjach procesu dziejowego wskazuje się wówczas na daną dziedzinę rzeczywistości, jej fragment lub tzw. czynnik w decydu- jącej mierze determinujący (w tzw. ostatniej instancji) charakter układu. Może to być m.in. czynnik geograficzny (środowisko geo- graficzne), biologiczny, antropologiczny (rasowy), ekonomiczny (technologiczny), mentalny itd. 13 Zob. K. A j d u k i e w i c z, Język i poznanie, Warszawa 1960, t. 1, rozdz. "O niektórych sposobach uzasadniania właściwych naukom przyrodniczym", s. 72 i n. Określenie ,jednoznaczne" lub "wieloznaczne" stosuje się mając na myśli czynnik determinowany. W przypadku koncepcji Braudela nie da się wskazać na jeden czynnik determinujący. Dostrzegliśmy już, że o ruchu całości społe- cznej decydują (determinują ją) procesy stnzkturalne. Nie możemy wskazać, które spośród nich są najistotniejsze. Zasadniczo rzecz bio- rąc, musimy stwierdzić - powołując się także na deklarację autora, w której. odrzuca on monistyczne determinowaniel5 - iż zreferowane tu ujęcie systemu społecznego nie wskazuje, że mamy do czynienia z jakimś determinizmem opatrzonym "branżowym" przymiotnikiem. UHISTORYCZNIANIE PRZYRODY W SYSTEMIE SPOŁECZNYM BRAUDELA Problem ten interesował wielu interpretatorów twórczości Braudela - jak się wydaje, nie bez powodu. Są bowiem liczne problemy dysku- syjne, które możemy wyrazić skrótowo za pomocą pytania: czy ruch Braudelowskiego systemu społecznego determinowany jest przez środowisko geograficzne? Dzięki badaniom Braudela (a przedtem także jego poprzedni- ków, twórców tzw. geographie humaine, Febvre'a i innych) środowi- sko naturalne (geograficzne) jest dzisiaj uważane zgodnie za pełno- prawny obszar badań historycznych. Pierwsze zadanie, jakie stanęło przed Braudelem, sprowadzało się do wkomponowania przyrody w system społeczny. Wymogi or- ganizacji wewnętrznej owego systemu wymuszały uwikłanie środo- wiska przyrodniczego w więzi (relacje) i determinacje, jakie zacho- dzą między elementami składowymi całości. Więzi te nie mogły być pod jakimś względem zasadniczo różne od pozostałych więzi w sys- temie. Gdyby było przeciwnie, wyodrębniłyby one swego rodzaju płaszczyznę (poddziedzinę) rzeczywistości na tyle, że łatwo byłoby traktować ją jako istniejącą poza systemem społecznym. Umiejsco- wiałaby się ona poza nim i niejako z zewnątrz określałaby ruch cało- ści. Wymogi Braudelowskiego systemu społecznego są takie, że wszystko, co się w nim znajduje, musi być otoczeniem ludzkiej IS "Nie wierzę w wyjaśnianie historii - głosił Braudel - za pomocą jakiegokol- wiek determinującego czynnika". "L'Express" 1971, nr 1063, s. 77. 84 aktywności, nią samą bądź jej skutkiem. Gdyby było inaczej, tj. gdy- by wybrane elementy przyrody ujmowane były w sensie przyrodo- znawczym, to system okazałby się ewidentnie niespójny albo ele- menty te pozostawałyby poza nim. Zewnętrznym przejawem tej ostatniej sytuacji byłby fakt, że nie umielibyśmy, sięgając do ustaleń Braudela, odpowiedzieć na pytanie, po co tego rodzaju fragmenty, "opisy przyrodnicze", znalazły się w jego narracji. Wydaje się, że autor nie stawia nas w tej kłopotliwej sytuacjił6. Jasne jest, dlaczego opisuje geologię Morza Śródziemnego. Nie po to przecież, aby za- spokoić nasze geologiczne zainteresowania, lecz po to, aby pokazać op., że brak płytkich, biologicznie aktywnych akwenów nie sprzyjał rozwinięciu się rybołówstwal7. Nie dlatego prezentuje kompleksowo przyrodę gór, dolin, kotlin, wysp itd., aby odmalować ich "geo- grafię", lecz aby wskazać na kompleksowe uwarunkowania bytu lu- dzkiego. Nie ma więc w systemie historycznym Braudela elementów "czysto" przyrodniczych. Przyroda występuje pośrednio lub bezpo- średnio w kontekście społecznym. Drugie zadanie, powiązane z pierwszym, polegało na pokazaniu, że środowisko przyrodnicze nie wpływa na aktywność ludzką ani "czynnikowo", ani wertykalnie, ani też wprost na pojedynczego czło- wieka. Środowisko przyrodnicze nie oddziałuje na formy ludzkiej aktywności poprzez swe poszczególne składowe (op. klimat, tempe- raturę średnią i jej amplitudy, wiatry, opady, rzeźbę terenu, tj. góry, płaskowyże, "przeciwgóry" itp.), lecz kompleksowo. To, co współ- kształtuje region historyczny, to kompleks elementów środowisko- wych i "przeciwstawiająca się" mu działalność ludzi. Działanie czło- 16 Braudel tworzy najpierw "makrojedność basenu Morza Śródziemnego" - twierdzi Grabski. A. F. G r a b s k i, Kształty historii, Łódź 1985, s. 476. I "Morze Śródziemne choruje na swego rodzaju niewydolność biologiczną. [...] Poza tym morze to jest tworem bardzo starym i wydaje się, że długowieczność zużyła w nim same fundamenty życia [...]". F. B r a u d e l, F. C o a r e 1 1 i, M. A y m a r d, Morze Śródziemne. Region i jego dzieje. Tłum. M. Boduszyńska-Borowikowa, Gdańsk 1982, rozdz. "Morze", s. 30. wieka nie konfrontuje się z poszczególnymi elementami otoczenia fi- zycznego, lecz z ich całością. Stąd niekiedy jeśli działalność ludzka - nie jest zdolna rozwinąć się w jakiejś formie, to kompensowana jest inną formą aktywności. Przyroda w danym regionie jest swoistą ca- łością i wobec niej staje człowiek. Nie staje jednak człowiek wobec niej wprost, tj. bezpośrednio. Jeśli dobrze rozumiemy Braudela, czło- wiek konfrontuje się z nią społecznie. Oznacza to, że grupa bytująca w określonym regionie "Morza Wewnętrznego" ma w swojej dyspo- zycji dany, odziedziczony z przeszłości poziom "dialogu" z przy- rodą. Zastany poziom relacji możliwości do niemożliwości jest płaszczyzną kontaktu społeczności z przyrodą. Nagromadzone histo- rycznie doświadczenia (formy aktywności) wyznaczają dziedziny rozwijanej działalnościlg. Przyroda nie wpływa na formy aktywności op. politycznej czy religijnej wprost, lecz na ogólne, podstawowe, tzn. bytowe formy społecznego ruchu i dopiero w sposób bardzo po- średni "sprzyja" przyjęciu i utrwaleniu się takich a nie innych form ruchu. Determinowanie to nie przebiega wertykalnie, lecz za pośred- nictwem poszczególnych form aktywności społecznej, płaszczyzn działania społecznego. Jak już z tego wynika, przyroda nie wpływa na jednostkę bezpo- średnio, lub inaczej mówiąc, jednostka nie prowadzi "dialogu" z nią samą, lecz w historycznie zmiennym uwikłaniu społecznym. Trzecie zadanie, jakie podjął Braudel chcąc wkomponować przyrodę w swój system, to ukazanie najtrwalszych form "dialogu" społecznego z przyrodą. Z jednej strony chciał pokazać to, co naj- trwalsze w rzeczywistości społecznej (prawie nieruchome), z drugiej strony to, co stanowi bazę wszelkich innych form ruchu społecznego, tych form, które w sposób silniejszy dynamizują ruch całości. W tym zabiegu dopatrujemy się próby zadośćuczynienia potrzebie po- wszechnie odczuwanej przez historyków, potrzebie ukazania genezy (punktu wyjścia) zjawiska, procesu, zdarzenia... W systemowym uję- Is Tę zastaną sytuację może wzbogacić aktywność danej społeczności, zapoży- czenie cywilizacyjne itd. Społeczność powielająca swe formy aktywności (ruchu spo- łecznego) to społeczność w stagnacji lub w "uśpieniu". B r a u d e l, Historia i trwa- nie, s. 302. i 87 86 , tiu rzeczywistości historycznej nie ma innego wyjścia. Globalny sys- tem społeczny, który trwa, zmienia się, nie posiada jakiegoś prasys- temu czy przedsystemu, z którego dałoby się go wywieść, nie jest bowiem możliwe wobec autodynamicznego układu znaleźć coś, co go poprzedzało czy istniało poza nim. Musiałby to być inny system, pełniący rolę jego "przyczyny" - który ujmować by można było jako rację jego istnienia. Jeśli chcemy zdać sprawę z funkcjonowania sy- stemu w jakimś czasie (czy to będzie "długi wiek XVI", czy epoka preindustrialna), to aby móc zidentyfikować całość jako taką właśnie, pokazać trzeba - zdaje się sądzić Braudel - co w tym systemie trwa lub jest najmniej zmienne. Jednocześnie to, co najbardziej trwałe, odziedziczone jest z przeszłości tego układu i stanowi to, co "dane jest" czasom przychodzącym, stanowi ich punkt wyjścia (jest swoistą "wewnętrzną genezą systemu"). Czwarte zadanie, związane z poprzednim, to wkomponowanie środowiska przyrodniczego w ruchoprzestrzeń społecznąi9, jaką jest system Braudela. Historyk, według Braudela, nie może obyć się bez podstawowych parametrów swego badania, mianowicie współczyn- ników czasu i przestrzeni. Jak już niejednokrotnie się tu mówiło, czas pozostaje nierozdzielny z przestrzenią. Przestrzeń dookreślana jest ruchem społecznym, kwalifikowana przez całości społeczne. Dynamika "dialogu" społeczności ludzkich z przyrodą jest naj- trwalszym rodzajem ruchu społecznego. W okresach dziejów rozpa- trywanych przez Braudela kompleks podstawowych czynników skła- dających się na otoczenie przyrodnicze człowieka pozostaje niezmienny. Cykliczne, mniej lub bardziej regularnie występujące perturbacje środowiska przyrodniczego (fluktuacje roczne, lata zała- mań pogody, trzęsienia ziemi, powodzie, wichury itp.) są immanen- tną cechą rzeczywistości. Stałą, strukturalną jej własnością. 19 Braudel użył określenia espace-mouvement w takim oto zdaniu: "Utrzymy- wać, żejakiś globalny obszar śródziemnomorski sięga w XVI wieku zarówno do Azo- rów [...], jak do zakola Nigru, to ujmować go jako zbyt rozciągliwą ruchoprzestrzeń". Braudel, Morze Śródziemne..., t. 1, s. 184. Zob. W. Wrzosek, Koncepcja histo- riiglobalnejF.Braudela,[w:]Z.Drozdowicz, J.Topolski,W.Wrzosek, Swoistości poznania historycznego, Poznań 1990. Nie ulega wątpliwości w świetle zreferowanych uwag o roli śro- dowiska przyrodniczego w systemie Braudela, że taki a nie inny cha- - rakter istnienia czynników środowiskowych daje podstawę do ukształtowania się świata, regionu historycznego czy wspólnoty hi- storycznej. Czynniki środowiskowe wyznaczyły kiedyś podstawowe, ogólne warunki kształtowania się form aktywności społecznej, które ulegają w dalszym ciągu powolnym przemianom. W szerokim zakre- sie wytyczonym przez przyrodę realizują się swoiste cywilizacyjne działania ludzkie. Decydująca dla ruchu rzeczywistości historycznej jest aktyw- ność ludzi (od ekonomiki do polityki); ona to, a nie procesy stricte przyrodnicze, przebiegające w skali nieporównywalnie rozleglejszej od skali historycznej, określa kierunek ruchu systemu społecznego, jest podstawowym czynnikiem powodującym ewolucję historyczną. Próbowaliśmy odpowiedzieć na pytanie: czy środowisko przy- rodnicze determinuje ruch systemu społecznego? Nasze analizy wskazują, że nie. Ustaliliśmy przedtem, że ruch tożsamości systemu uzależniony jest od współtrwania różnorodnych procesów struktural- nych, jakie w nim zachodzą. NIEPEŁNA GLOBALNOŚĆ Rysując Braudelowską wizję rzeczywistości społecznej wskazaliśmy na jej podstawowe cechy i pewne charakterystyczne momenty. Idąc tropem postępowania Braudela wobec Toynbeego, chcemy uwypu- klić to, czego nam w jego próbie nakreślenia historii globalnej braku- je. Przede wszystkim, dostrzegamy sfery aktywności społecznej, któ- re zostały względem innych i w niezgodzie z ich znaczeniem dla Braudelowskiej idei całości społecznej zaniedbane. Względem miejsca, jakie zajmuje analiza form aktywności spo- łecznej na styku człowiek-przyroda, sfera działalności ludzkiej w dzie- dzinie ekonomiki potraktowana została w pracy o Morzu Śródziem- nym zbyt "płasko". Używając, z braku lepszego, tego właśnie określenia mamy na myśli fakt, że ze sfery ekonomicznej, w skład której tradycyjnie wchodzą dziedziny produkcji, wymiany i konsum- pcji, ta druga wyraźnie dominuje. Sfera cyrkulacji jest w pracach Braudela wyraźnie uprzywilejowana. Wymianę towarów wszelkiego domie dał się ponieść źródłom. Źródła dotyczące sfery wymiany są rodzaju, jej uwarunkowania i skutki zaprezentował autor bardzo oh- znacznie pełniejsze, bardziej zwarte, dokładne i liczniejsze niż doty- szernie. Ujmuje ją jako rezultat różnic (napięć) między rejonami wy- " czące produkcji (rolniczej) czy zjawisk konsumpcji. Stanówią one miony. Ten niezrównoważony układ poszczególnych dziedzin życia bazę wnioskowania o sferze produkcji (jednak w sposób pośredni). zniekształca obraz realizowania się całości układu ekonomicznego. "Płaskie" potraktowanie ekonomiki to przykład niezrównoważenia Sądzimy, że badacz ten uważa sfery wymiany za dominujące, stymu- obrazu systemu, jest ono rezultatem kompromisu na rzecz możliwej lujące, a nawet wywołujące ruch w gospodarce. Warto spostrzec, że do wykorzystania bazy empirycznej badań. jest to jedna z głównych idei neoklasycznej ekonomii. Braudel biorąc wzór z Labrousse'a pokazał się w tym przypadku To niezrównoważenie w obrazie spowodowane być mogło wie- jako zwolennik badań ilościowych. Koniunktura uchwytna jest ilo- loma przyczynami. Okres dziejów gospodarczych badany przez ściowo. Struktury natomiast to nie fluktuacje, wyraża je względna Braudela w dziele o Morzu Śródziemnym jest przez niego ujmowany niezmienność, a więc sytuacja nie dość wdzięczna dla kwantytatywi- jako fazy rozwoju kapitalizmu handlowego, przemysłowego (kieco- '' sty. Miasta, handel - to jest wdzięczny obszar dla badań ilościowych, wanego przez kupców) i finansowego. Podstawowe źródło dynamiki jeśli postrzega się je jako zjawiska średniego trwania, procesy o skali w gospodarce plasuje się ostatecznie w sferze wymiany. Przeobraża- koniunkturalnej. ma, jakie dokonują się w dziedzinie produkcji i konsumpcji, są od- W przeciwieństwie do swego mistrza Febvre'a nie zajmuje się blaskiem inicjatywy ulokowanej w dziedzinie cyrkulacji. Braude] sferą świadomości społecznej. W tym względzie nie konty- Drugi powód to fakt, że jakkolwiek Braudel dostrzega, że wy- nuuje tradycji klasyków szkoły Annales. Wyobrażenia zbiorowe, ich mianie podlega znikoma część wytworzonych dóbr, to najwięcej "ziemską moc" i wielkie znaczenie dla życia społecznego podkreślali uwagi poświęca jednak właśnie jej. Związane jest to -jak się wydaje inspirujący często Annalistów (w tym i Braudela) Durkheim i Mauss. - z jedną z zasadniczych tez Braudela (głoszoną nota bane nie tylko Mimo że Braudel szeroko prezentuje cywilizacje śródziemnomor- przez niego), że produkcja rolnicza w okresie preindustrialnym skie, czyni to jednak w aspekcie ich wzajemnych relacji, ze szkodą (a więc przed XVIII wiekiem) uzależniona jest od ruchów komple- dla ich tożsamości - treści kulturowej. W obrębie tej prezentacji oby- ksowo pojmowanego klimatu (pogody). Skoro tak, to sytuacja ta czaje, religijność, kultura artystyczna, nauka, filozofia w świecie skłania historyka do postrzegania produkcji rolniczej częściej w oto- . śródziemnomorskim jakby nie istniały. A przecież przyznaje autor, czemu zjawisk z obszaru człowiek-przyroda niż w sferze gospodarki że ramy myślenia społeczności współtworzą także to, co strukturalne jako takiej. W ujęciu Braudela ukazywane one są jako procesy o cha- w systemie społecznym. Nie dowiadujemy się jednak, jak myślenie rakterze strukturalnym, nie zaś jako zjawiska o średnim trwaniu, zali- społeczne wyznaczało granice tego, co możliwe, i tego co niemożli- czane zazwyczaj do gospodarki2yna wiąże się we. Jaka była rola re]igii w regulowaniu aktywności człowieka, jak z pewną, jak przyznaje Braude], fascynacją miastami, a więc centra- wpływała na działania obowiązująca wówczas wizja świata i jak się mi cyrkulacji. ona zmieniała. Co było w nim strukturalne, co zaś koniunkturalne. I na koniec zostawiliśmy sobie główny argument. Braudel świa- Braudel z zachwytem mówi o obrazach "ram społecznego myś- lenia", szkicowanych przez Febvre'a. Ukazywał on, że świadomość to społeczna i jej formy wyznaczają w sposób podobnie obiektywny lu- Podobnie sądzi Gunther Roth. G. R o t h, Duration and Rationalisation: dzkie działania, jak i warunki tzw. obiektywne (op. środowisko przy- Fernand Braudel and Max Weber, [w:] G. R o t h, W. S c h I u t e r, Max Weber's Vi- rodnicze czy ekonomiczne). sions ot History. Etics and Methods, Berkeley 1979, s. 183. 9ł 91 U Trudno, rzecz jasna, znaleźć dla odtworzenia świadomości spo- PROCESUALNY ŚWIAT łecznej (grupowej i jej fórm) źródła tak pewne i tak pełne jak do ; , Cży możemy wymagać od Braudela "pełnych' odpowiedzi na wszy- dziejów polityki czy dziejów handlu i transportu. Przeszkodą jednak stkie pytania? Oczywiście nie. Dlaczego nie spełnia on naszych podstawową j,ęst niedocenianie tej składowej modelu systemu społe- p y y p j , p oczekiwań w ow ższ ch kwestiach . Od owiedź est złożona s ró- cznego przez jego twórcę. ' bujmy ją naszkicować. Kolejny niedostatek ujęcia Braudela dotyczy sfery polityki. Wi- Otóż sądzimy, że rozważany tutaj system społeczny jest w swej doczny jest wysiłek badacza próbującego uchwycić to, co w polityce istocie procesualny. Podstawowymi składowymi całości społecznej strukturalne, a co koniunkturalne, jednak zasadniczo rzecz biorąc, , są procesy społeczne - podsystemy społeczne. Kształtowane są przez dziedzina polityki ukazana została w konwencji zdarzeniowej . Wy- działalność ludzi, ale rezultat tego kształtowania nie wynika ze zbio- daje się to rezultatem zaniedbań konceptualizacyjnych, jakie spoty- kały tę dziedzinę od czasów nasilonej walki z historią zdarzeniową, rowych czy jednostkowych motywacji. Procesy strukturalne czy ko- niunkturalne są rezultatem złożenia różnorakich działań, ale nie są utożsamianą ze sferą tzw. polityki. Przez dhzższy okres panowało przekonanie, iż nie uprawiać historii w sposób tradycyjny - znaczy ujmowane jako zamierzone przez ludzi. Działania ludzkie postrzega Braudel z punktu widzenia obie- nie zajmować się historią polityczną. Uboczny skutek tego podejścia ktywnych skutków, jakie tworzą. Rzeczywistość społeczna składa się jest taki, że dziedzina ta odstaje w swym rozwoju od innych dziedzin historiografii. Także Braudel politykę zmuszony był "dokleić" do re- - z procesów niezależnych od czyjejkolwiek świadomości. Podmiota- mi procesów, koniunktur, sprzeczności, wojen są części systemu, szty. Postrzega on ją jako świat zdarzeń. W książce o Morzu Śród- ziemnym nosicielami polityki są państwa, miasta, imperia. Podmioty a nie ludzie: te są charakteryzowane "zewnętrznie", nie posiadają wyraźnej treści Wiemy już, że ramy możliwości, jakie są historycznie dane po- społecznej. Brak jest także zaświadczeń o mechanizmach ruchu pali- szczególnym wspólnotom ludzlmm, wypełmaą się formami aktyw- tyki jako takiej. Znajdujemy interesujące hipotezy, które interpretują ności społecznej. Nie wiemy, jak te ramy są przez owe wspólnoty mechanizmy wojny, dhzgie i średnie jej trwania powodowane pogodą postrzegane i jak to postrzeganie współtworzy je. Ludzie nie działają i procesami gospodarczymi, ale jest to ujęcie procesualne, pozbawia- przecież na ślepo, wytyczają swoje cele, fałszywie rozumiejąc swój na treści społecznej. Nie widać przez nie ani grup społecznych, ani świat, żywią złudne nadzieje, angażują się w wielkie i małe sprawy jednostek. h z góry przegrane. Są zabobonni i fanatyczni, aktywni bądź bierni. Możemy spytać: Jak to się dzieje, że pomyślność gospodarcza Gdy patrzymy na rzeczywistość społeczną, jaką rysuje Braudel, skłania do krucjat i dżihadów? Jak to się dzieje, że ludzie podejmują dostrzegamy, że zawiera ona ostatecznie skutki działań ludzkich. te działania? Jak rzeczywistością historyczną staje się tzw. odmowa .. Masowe czy jednostkowe, ujęte są one obiektywizująca, uszerego- wobec protestantyzmu, dlaczego nie upowszechniają się protestant- wane w procesy, zjawiska i włączone w różnorakie podsystemy. kle idee w myśleniu ludzi świata śródziemnomorskiego? Chcieliby- Funkcjonując kształtują ewolucję systemu. Można w skrócie powie- śmy otrzymać odpowiedź bardziej zhumanizowaną, głębszą niż dziać, że nieważne, co ludzie myśleli i do czego zmierzali - ważne, ąp " " stwierdzenia że nasi iła odmowa cywilizacji. że z ich splecionych poczynań wynikają obiektywne zmiany bądź trwałość rzeczywistości. z' zob. w. w r z o s e k, wojna w systemie spotecznym F Braudela, w zbio- "N Braudel, omijając stronę subiektywną (świadomościową) proce- rze:] Przemoc. W poszukiwaniu interpretacji. Red. W. H a n a s z, G. Z a 1 e j k o, To- ruń 1992. sów zachodzących w systemie społecznym prezentuje nam globalny 92 93 model systemu społecznego w postaci ogólnego modelu procesów zachodzących w nim. Jest to w pewnym sensie niekonsekwentne wobec przekonania historyka francuskiego, że struktury świadomościowe (ramy społe- cznego myślenia) stanowią w rzeczywistości nie dający się baga- telizować element jej tożsamości, a także decydują, tak jak i inne strukturalne procesy, o kierunku ewoluowania całości. Kategoria cy- wilizacji, jako w pewnym sensie wyraz jednorodności kulturowej określonej wspólnoty historycznej, jest rozumiana nazbyt procesual- nie, aby mogła zrekompensować nam brak historycznie odtworzo- nych form świadomości społecznej. Z kolei, co nie mniej ważne dla rozumienia gry, jaka się toczy wewnątrz systemu, świadomość dzia- łających ludzi wydaje się niezbędnym elementem. Działania ludzkie nie są determinowane wprost przez otaczającą je realność obiektyw- nych procesów (tj. nieświadomościowych stanów rzeczywistości społecznej), lecz jedynie w sposób zapośredniczony przez wyobraże- nia zbiorowe o tym świecie. I także dlatego ich poznanie jest nie- zbędne do wyjaśnienia różnorodnych działań zbiorowych opartych na przekonaniach pochodzących z aktualnych wobec nich wyobrażeń o świecie, w którym są podejmowane. Braudel chce rozumieć ruch rzeczywistości jako nielinearny, chce dostrzegać jego alternatywne drogi. Chce dostrzegać dyskontynuację w rozwoju. Gdyby obok tzw. obiektywnych procesów historycznych uwzględnić subiektywno- -świadomościowe składowe, powstać by mogła szansa pełniejszego wyjaśnienia tego, co nielinearne w rozwoju społeczeństw; ujęcie tego rodzaju dostarczyłoby dodatkowych argumentów przeciwko ewolu- cjonistycznemu widzeniu ruchu rzeczywistości społecznej, przeciw- ko któremu, być może w ślad za durkheimistami, występuje Braudel wspierając antyewolucjonistyczne koncepty Gurvitcha. Żywimy pewne podejrzenie co do tradycji postrzegania rzeczy- wistości społecznej bez świadomości społecznej. Oto wypowiedź Durkheima: Zjawiska społeczne są wszelako rzeczami i winny być traktowane jak rzeczy [...]. Rzeczą jest bowiem wszystko, cokolwiek jest dane, cokolwiek nasuwa się lub raczej narzuca obserwacji. Traktować zjawiska jak rzeczy to traktować je jako d a t a bę- dące punktem wyjścia nauki. [...] nie można więc dotrzeć do nich (tj. przekonań, po- 94 glądów, idei) od razu, lecz jedynie za pośrednictwem rzeczywistości fenomenalnej, która je wyraża. [...) Musimy tedy rozpatrywać zjawiska społeczne same w sobie, oddzielone od świadomych podmiotów, które je sobie wyobrażają; trzeba badać te zjawiska od zewnątrz, jak zewnętrzne wobec nas rzeczy, gdyż jedynie jako takie nam się przed- stawiajązz. , Idea ta wydaje się bliska także Braudelowi, twierdził on: "Życie materialne to ludzie i rzeczy, to rzeczy i ludzie"23. Źycie materialne świata poznaje autor poprzez rzeczy. Świadomości społecznej w po- szukiwanym przez nas sensie nie ma. Wydaje się to przejawem sym- patyzowania z fenomenalizmem (empirycznością poznania rozumia- , ną w sposób zgodny z fenomenalizmem). Jest to wyraźna tradycja filozofii pozytywistycznej. Wskazaliśmy uprzednio, że w przypadku koncepcji Braudela mamy do czynienia z wizją człowieka w systemie. Człowiek wkom- ponowany jest w podstruktury i procesy, uwikłany jest w odziedzi- czony, zastany i niezależnie od niego ewoluujący system społeczny. Można by sądzić, za Braudelem, że uwikłanie to w stosunku do okre- ślonych społeczności, wspólnot historycznych zachodzi w sposób specyficzny, tj. konkretno-historyczny. Owo uwikłanie zachodzi tak- że w obrębie form aktywności społecznej, w jakich dana jednostka uczestniczy. Posiadać więc winna dana społeczość (jednostka) swoisty obraz świadomościowy świata, wynikający z określonego cząstkowego udziału w całości społecznej - w systemie społecznym. Granice kontaktu człowieka (społeczności) z przyrodą są także granicami wytyczonymi przez religię, prawo, państwo, reguły społecz- nego zorganizowania. Przyroda dostrzegana jest (i wykorzystywana) w świetle wiedzy o tej przyrodzie. Uzupełnienie obrazu człowiek- przyroda o ten element pośredniczący wzbogaciłoby (zhumanizowa- łoby) ujęcia Braudelowskiego obrazu człowiek-przyroda. 22 E. D u r k b e i m, Zasady metody socjologicznej. Tłum. J. Szacki, Warsza- wa 1968, s. 56-57. 23 F, B r a u d e 1, Civilisation materielle et capitalisme, Paris 1967, s. 17. Braudel zdaje się być przywiązany do tego zestawienia ludzi i rzeczy. Tom 2 swojej historii Francji (wyd. pośmiertne: L'Identite de la France, Paris 1986, t. 1-2) zatytuło- wał Les Hommes et las choses. 95 METAFORY UMIARKOWANEGO MODERNIZMU Braudel chce postrzegać, interpretować i modelować świat w sposób, jak to określiliśmy, procesualny. Chce spojrzeć na niego z punktu widzenia globalności jego ruchu, z poziomu systemu i w optyce pro- cesów długiego trwania. Jest to więc decyzja, która wynikła z przyję- tej przez niego wizji świata i człowieka. Narracje badawcze, jakie nam prezentuje francuski historyk, są świadectwem realizowania tej wizji. Jest ona ufundowana na nieklasycznych metaforach historio- graficznych. Nazywamy je historiograficznymi, bo wkomponowane zostały w świat historyczny, w kontekst uruchamiający -jak powie- działby Ricoeur - interakcję interpretacyjną, którą rozgrywają semantyki wzięte z funkcjonalizmu (z ważną skłonnością ku teo- riosystemowemu ujęciu w duchu Ludwiga von Bertalanffy'ego i Im- manuela Wallersteina), strukturalizmu Claude'a Levi-Straussa, socjo- logizmu Emile'a Durkheima i marksizmu. Te inspiracje zdają się nasycać obszar metafor historycystycznych (genezy, rozwoju, ewo- luowania) nowymi treściami i niejednokrotnie zmuszają do odejścia od tradycyjnych ich ujęć. Wskazaliśmy na specyficzne wewnątrz- systemowe pojęcie genezy, zrewidowane pojęcie rozwoju (kontynu- acja/dyskontynuacja, alternatywny rozwój, ramowy rozwój), opozy- cyjne pojęcie czasu la longue duree wobec czasu linearnego i problemy determinowania diametralnie różne od determinowania genetycznego czy przyczynowo-skutkowego tradycyjnej historii. Na dodatek: złożona metafora człowieka to wizja biernego uczestnika życia zbiorowego zniewolonego przez świat procesów, struktur, sy- stemów, ulegającego koniunkturom świata, na który to - taki właśnie - świat nie ma on wpływu. Nie jest jego sprawcą, lecz raczej nie- świadomym współtwórcą historii w zakresie wyznaczonym mu przez procesualną rzeczywistość historyczną. Propozycję "oswojenia" metafor scjentystycznie zorientowanych nauk o człowieku przez Braudelowską historię globalną określamy jako umiarkowany modernizm, ponieważ zakończyła ona powodze- niem proces ich uhistoryczniania. Wyjątkową odpornością na uhi- storycznianie cechują się idee strukturalizmu i funkcjonalizmu sprzy- jające bardziej statyce i synchronii niż zmienności i diachronii. Próba 96 pogodzenia wymogów ujęcia strukturalistycznego (teoriosystemowe- go) z potrzebą ukazania istoty funkcjonowania globalności przy uwz- ględnieniu jej ruchu wydaje się jednym z najtrudniejszych zadań, przed jakimi stanęły współczesne nauki o człowieku wywodzące się z ducha social science. Tym trudniejsze wydaje się to przedsięwzię- cie dla nauk historycznych, przewrażliwionych na tle diachronii. Braudelowskie Morze Śródziemne jest niewątpliwie najbardziej szacowną próbą zmierzenia się z owym zadaniem. Jednocześnie dzieło to zaświadcza, że walka metafor tradycyjnej historii z metafo- rami modernizmu, ze względu na opór tradycyjnej historii doprowa- dziła - po dwudziestu latach od ukazania się tego arcydzieła moder- nizmu - do swoistego rozejmu. Chcielibyśmy, reasumując, zwrócić uwagę na szczególną cechę tego rodzaju przedsięwzięć syntetycznych, które próbują ująć w jed- ną globalną (totalną) całość obszar zjawisk postrzegany jako głęboko ustrukturalizowany i różnorodny. Cechą takich układów (choćby wówczas, gdy inspiracja płynie z rozwiązań teoriosystemowych) jest wewnętrzne zhierarchizowanie. Całość ustrukturalizowana złożona jest ze składowych, zróżnicowanych pod względem ich znaczenia dla utrzymywania przez system tzw. własności globalnej. Braudelowski świat Morza Śródziemnego posiada taką własność. Jest nią tożsa- mość Morza, która trwa i pozwala powiedzieć, że jest tą samą cywi- lizacją świata śródziemnomorskiego tak dzisiaj, jak i dwa tysiące lat temu24. Odniesienie do niej wszelkich składowych systemu hierar- chizuje je, wyznaczając rolę determinantu "w ostatniej instancji" ja- kiemuś wybranemu podukładowi. W przypadku Braudelowskiego świata Morza tożsamość konstytuują procesy strukturalne o bardzo długim trwaniu (tras longue duree), zjawiska prawie nieruchome (presque immobide). Są nimi, jak wiemy, procesy ze styku człowiek- otoczenie przyrodnicze. Warto przy okazji zauważyć, że Braudelowski świat jest hierar- chizowany wewnętrznie wedle pewnego upowszechnionego w ostat- za O pojęciu tożsamości systemu globalnego zob. W r z o s e k, Koncepcja hi- i;';,, storn globalnej F. Braudela, s. 168. nich stuleciach standardu: najpierw ekonomika, potem zjawiska spo- łeczne i na końcu dopiero kulturowe. Owa pierwotność ekonomiki w tej hierarchii - lub, jak to jest w wielkiej syntezie o kulturze mate- rialnej, pierwotność bytu materialnego (la via materielle), po którym następuje ekonomika (rynek) i dalej kapitalizm (w efekcie infra- ekonomika pod lub przed supraekonomiką) - sugeruje przynajmniej koncesję na rzecz tych wizji świata społecznego, które preferują to, co tzw. materialne, nad tzw. idealne. Najsłynniejszym nosicielem tej strategii jest zapewne marksizm, sprowadzający ją (w szczególności w swych zdogmatyzowanych wariantach) do skrajności. Jeśli jest tak, jak powiada Braudel, że decydujące o ruchu i trwałości systemu globalnego są procesy strukturalne (a spośród nich najważniejsze są "materialne"), to ulega francuski historyk - zapewne świadomie - ta- kim wizjom historii, które dynamizm świata lokują w materialnej je- go części. I właśnie wtedy Braudel nie jest niezgodny z marksizmem. W sporze o metafory we współczesnej historiografii Braudel nie staje po stronie tych koncepcji historycznych, które upatrują w ja- kiejś dziedzinie życia społecznego czynnik determinujący dzieje w ostatniej instancji". Koncepcję historii globalnej Braudela nazy- " wamy umiarkowanym modernizmem również dlatego, że nie zawiera ona rozstrzygnięć, które byłyby monistyczne w tym względzie. Nato- miast skrajny modernizm może - jak wykazują nasze uprzednie ana- lizy - przejawiać się pod postacią ekonomizmu (jak to jest zapewne w przypadku Labrousse'a czy Chaunu), biologizmu (jak w niektó- rych pracach Le Roy Ladurie) czy demografizmu (jak w dominującej części prac nurtu demografii historycznej). Tego rodzaju konceptualizacje rzeczywistości historycznej mają tendencje do swoistego redukcjonizmu, polegającego na tym, że gdy wyjaśnia się obszary rzeczywistości niejednokrotnie znacznie odda- Ione od uznawanych za determinujące, to i tak wyjaśnienia te wiodą ku tym ostatnim w taki sposób, jakby związek między nimi był bliż- szy, niżby się chciało. Przykładem tego typu analiz są wczesne prace Georgesa Duby'ego, kiedy autor skraca perspektywę (dystans zapo- średniczenia) między ekonomiką a ideologią. Michel Vovelle chara- kteryzował tego typu ujęcia porównując je do przemieszczania się w wielopiętrowym domu: jeśli wchodzisz na najwyższe piętro, to musisz przejść przez parter, a jeśli schodzisz, to takźe przez parter. Można by dodać, że nawet jeśli z czyjąś pomocą znajdziesz się na najwyższym piętrze bez potrzeby przejścia przez niższe, to i tak gdy chcesz wyjść o własnych siłach, przejść musisz przez parter. Taką rolę parteru w wędrówkach po piętrach historii często pełni wybrana przez historyka sfera rzeczywistości. Historykom często wydaje się, że historia determinowana jest przez dziedzinę, którą uprawiają. Jak wiemy, historiografia tradycyjna stosuje perspektywę bezpo- średniej antropomorfizacji i wówczas, gdy poszukuje genezy w owym "sprawcy" zdarzeń. Blach porównywał historyka do prowa- dzącego śledztwo w celu wykrycia sprawcy. Tym bezpośrednim "sprawcą" historii był "heros" tradycyjnej historii: władca, polityk lub stylizowany na człowieka - antropomorfizowany "podmiot sprawczy": państwo (op. "Francja zmierzała do wyeliminowania Ro- sji z koalicji antynapoleońskiej"), społeczeństwo ("społeczeństwo francuskie nie godziło się na politykę Ludwika XIV") czy lud, tak jak go mitologizuje Michelet. W sytuacji, w jakiej znajduje się mo- dernista (op. Braudel), a więc w przypadku "bezludnej" i "ponadlu- dzkiej" rzeczywistości historycznej wypełnionej procesami i funkcja- mi, wyznaczanie dziedziny dziejów odpowiedzialnej za ruch historii jest przejawem tego samego poszukiwania "sprawcy" w wyróżnionej części funkcjonującego systemu. Następuje to poprzez wykazanie nadrzędności funkcjonalnej, tj. wytypowanie składowej systemu ma- jącej największy wpływ na jego dynamikę. Dokonuje się stylizowa- nie układu w zamiarze poszukiwania "sprawcy". Jest nim "ostatnia instancja" determinująca. Tym razem jednak "sprawca" to funkcjo- nujący w systemie podukład, który w sposób decydujący wpływa na synchroniczne istnienie i diachroniczny ruch całości. Ponieważ znaj- duje się on wewnątrz układu, jego usytuowanie czasowe nie może być - tak jak w przypadku "sprawcy" klasycznej historii - zewnętrz- ne, nie musi być - co więcej, nie może być wcześniejsze niż sam sy- stem. W tradycyjnej historiografii "sprawca" zjawiska jest jego "ge- nezą" w klasycznym sensie, uwarunkowaniem wcześniejszym od tego, co generowane. Istnieje więc przed nim, bo powołuje go do ist- 98 99 niania. W związku z tym historiografia zdarzeniowa operuje czasem linearnym, parametryzuje czasowo w triadzie: przeszłość (sprawca) - teraźniejszość (akt sprawczy) - przyszłość (efekt sprawstwa). Nato- miast zależności funkcjonalne, jak wiemy, nie porządkują się linear- nie, istotne jest ich trwanie i współtrwanie z innymi funkcjami, a rze- czą nieważną staje się wypnedzanie i następstwo czasowe. Wtedy gdy Ricoeur powiada, że świat Braudelowski wypełniony jest quasi personnage, a więc że zaludniony jest stylizowanymi na podmioty historii składowymi systemu, to ma rację o tyle, o ile Brau- delowska wizja świata przesycona jest perspektywą pośredniej antro- pomorfizacji25. SCJENTYSTYCZNE UJĘCIE KULTURY MATERIALNEJ Historia kultury materialnej przestała być "retoryką kuriozów", jaką była w historiografii klasycznej. Tradycyjna historiografia prezen- towała zjawiska z tej sfery życia społecznego w konwencji anegdo- tycznej. Powołany przez Braudela - w duchu Blocha i Febvre'a - przy Ecole Pratique zespół badań nad cywilizacją materialną zajmował się życiem materialnym i czynnikami biologicznymi, historią wyżywie- nia, archeologią wsi wyludnionych. W Polsce badania nad kulturą materialną stanowią jedynie frag- ment dociekań, które we Francji określa się jako studia nad życiem materialnym czy cywilizacją materialną. Nie są one jednak samo- dzielną dziedziną badań historycznych. OD GEOGRAFII HISTORYCZNEJ DO EKOLOGII HISTORYCZNEJ Jean-Marie Pesez do historii kultury materialnej zalicza różnorodne dociekania obejmujące ogromny obszar rzeczywistości historycz- z 5 P. R i c o e u r, Temps et recit, Paris 1984, t. 2, s. 256. John H. Hexter pisał, że Braudel zaludnił swą książkę "nonpeople persons". J. H. H e x t e r, Fernand Brau- del and the Monde Braudellien. On Historians: Reappraisals ot Some ot the Makers ot Modern History, Cambridge 1979, s. 1 16. nej26. A więc także badania inspirowane przez geographie humaine ze styku człowiek-przyroda, człowiek-środowisko geograficzne. Pracami z tego zakresu są zapewne m.in. słynne dzieła: La Terre et l'evolution humaine Luciena Febvre'a, ogromny fragment Braudelowskiego Morza Śródziemnego, Emmanuela Le Roy Ladurie Histoire do climat depuis l'an mil, Georges'a Duby'ego i Armanda Wallona Histoire de la France rurale. Badania te zmierzają w stronę społecznej ekologii historycznej. Biorą one za przesłankę teoretyczną spójne ujęcie aktywności człowieka i przyrody. Przyrody rozumianej jako środowisko przeobrażane przez człowieka. Najsłynniejsze ujęcie tej problematyki to Braudelowski obraz środowiska działania czło- wieka w obszarze cywilizacji Morza Śródziemnego. Jest to obraz cy- wilizacji rodzącej się z możliwości i niemożliwości danych społe- czeństwom Morza przez świat przyrody tego obszaru. Braudel jest twórcą swego rodzaju ekologicznego posybilizmu. Tradycję związków geografii z historią kultywuje z powodze- niem historia agrarna, której klasykiem jest Marc Bloch. Nowoczes- na historia agrarna odrzuca pojęcie środowiska naturalnego uznając je za mit. Opowiada się na rzecz ekosystemu jako układu względnej równowagi między mnogimi czynnikami socjotechnicznymi i natu- ralnymi2. A więc wątek geograficzno-ekologiczny historii kultury mate- rialnej od dawna istnieje w historii geograficznej, historii agrarnej, historii wsi. Kultura materialna wsi postrzegana jest dodatkowo w aspektach: historii techniki i źródeł energii, historii myśli agro- technicznej, obyczajów, życia codziennego, warunków bytowania, wyżywienia, ubioru. Prowadzone są badania nad lasami, polami, uprawą winorośli, oliwek itp. Obserwujemy więc tendencję historii do wchłaniania rozważań o przyrodzie, niejako uhistoryczniania środowiska i traktowania go jako części społecznego losu człowieka - w imię ekosystemowej jed- 26 J.M: P e s e z, L'Histoire de la culture materielle, [w zbiorze:] La Nouvelle histoire. Ed. J. L e G o f f, R. C h a r t i e r, J. R e v e l, Paris 1978. z Zob. G. B e r t r a n d, Pour one histoire ecologique de la France, [w:] G. D u b y, A.. W a I 1 o n, Histoire de la France rurale, Paris 1975, t. 1. 1 II ności natury z kulturą. W rezultacie historia kultury materialnej obej- muje w całości tę sferę zjawisk. Braudel w swym dziele o Morzu Śródziemnym traktuje jako pełnoprawne składowe ekosystemu Morza zjawiska demograficzne, choroby, epidemie. Stanowią one coś, co można by określić jako bio- logiczno-demograficzną kondycję człowieka społecznego. Populacja ludzka, jej siła i jej zagrożenia stanowią dla Braudela charakterys- tykę cywilizacji (epoki, społeczeństwa) - tak samo istotną jak czyn- niki przyrodnicze, ponieważ człowiek jest elementem zarówno przy- rody, jak i ekosystemu. Szkicuję ten wątek, aby pokazać, jak w historiografii szkoły Annales styczność interdyscyplinarna historii z geografią człowieka zaowocowała ujęciem socjologizującym przy- rodniczych warunków ludzkiego bytowania. Dodatkowo kontakt ten prowadzi do nakreślenia ram dla tzw. historii codzienności, która zaj- mować się zaczyna życiem codziennym: rutynowymi, powtarzalnymi działaniami, od sfery prokreacyjnej począwszy, poprzez produkcję, konsumpcję, na sferze duchowej skończywszy. Wszystko to w ryt- mie wyznaczonym cyklicznością przyrody, klimatu i życia po prostu. Uznawana za mistrzowską i klasyczną praca Andrego Leroi- -Gourhana Evolution et technique (w tytułach tomów: człowiek i przyroda; środowisko i technika) świadczy, że badania nad techniką przyjęły od razu za przewodnią ideę związku rzeczy (przedmiotów materialnych) z człowiekiem2g. Ludzkie doświadczenie w pracy jest tu tematem najważniejszym. Jednym z najsłynniejszych studiów z hi- storii techniki są Marca Blocha dzieje młyna wodnego, ukazujące okoliczności upowszechniania się tego wynalazku dopiero w śred- niowieczu29. Praca ta stała się zaczynem powstającej antropologii hi- storycznej, która traktuje obiekty materialne jako ślady pozwalające rekonstruować świadomość "technologiczną" i mentalność zbiorową w ogóle. ANTROPOLOGIZOWANIE KULTURY MATERIALNEJ Związek historii z antropologią to w praktyce antropologizowanie hi- storii. Powoduje ono spojrzenie na przeszłość jako na historię społe- czeństw, a nie dzieje państw, dynastii, wybitnych jednostek, jak liyło dotychczas. Społeczeństwo feudalne Blocha to wizja świata stano- wiącego jedność homogeniczną, swoistą grupę kulturową, która fun- kcjonuje jako materialna-duchowa całość3 niezbęd- ne staje się poznanie sfery ekonomiczno-społecznej, sposobów produkcji, wymiany i konsumpcji. Blach dowodzi, że jest to niemoż- liwe bez zrozumienia rzeczywistości myślowej wiążącej całość spo- łeczną w funkcjonujący sprawnie organizm. Aktywnością materialną rządzi specyficzna mentalność zbiorowa. Wszelkie obiekty material- ne stanowią dla Blocha oznakę życia społecznego, zaświadczają o życiu materialnym i duchowym. Stąd też wywodzi się zamysł po- znania globalności działań ludzkich: sfery ekonomiki, struktury spo- łecznej, instytucji, wierzeń, prawa, obyczajów, gestów, emocji, a tak- że charakteru domostw, sposobu odżywiania się, ubiorów, gustów, obrzędów, rytuałów itd. Bloch traktuje społeczeństwo feudalne jak antropolog grupę kulturową. Zaleca wykorzystanie badań archeologi- cznych, zasobów muzealnych. Każe traktować obiekty materialne na równi ze źródłami pisanymi. KULTURA MATERIALNA A HISTORIA GLOBALNA W połowie lat czterdziestych uformowała się w pełni idea historii globalnej. Totalnej historii człowieka we wszystkich wymiarach jego bytu, a więc w wymiarze ekologiczno-społecznym, w obszarze życia codziennego, w sferze ekonomiczno-społecznej, społeczno-kulturo- wej i kulturowej. Każdy aspekt losu człowieka stał się godny historii. Jak powiedział Jerzy Topolski: historia globalna aspiruje do poznania uwarunkowań bytu człowieka, działań ludzkich i wszelakich ich ; skutków3l. Braudel zgłębiał sferę rzeczywistości historycznej zwaną za A. L e r o i - G o u r h a n, Evolution et technique, Paris 1943-1945, t. I-2. 29 M. B 1 o c h, Avenement et conquete do moulin a esu et las inventions medievales, "Annales d'histoire economique et sociale" 7, 1935. 0 3 M. B 1 o c h, Spoleczeństwo feudalne. T'łum. E. Bąkowska. Wstęp A. F. G r a b s k i, Warszawa 1983. 31 J. T o p o 1 s k i, Teoria wiedzy historycznej, rozdz. 12. 102 , 103 kulturą materialną, traktując jąjako składową swojej koncepcji histo- rii globalnej. I o tyle można go uważać za autora koncepcji historii kultury materialnej, o ile będzie się pamiętać, że służy mu ona instru- mentalnie dla kreślenia panoramicznych, syntetycznych i uniwersal- nych opisów świata nowożytnego. Globalność cywilizacji śródziemnomorskiej, jaką zaprezentował Braudel, jest wspaniałym obrazem geograficzno-ekologiczno-ekono- miczno-społecznego świata, zorganizowanym w trzech wymiarach czasowych. Sferę zjawisk o najmniejszej zmienności, względnej trwałości, rozciągającą się w długim trwaniu, stanowiły związki czło- wiek-środowisko geograficzne. O tożsamości świata Morza Śródzie- mnego, o trwałości tej globalnej cywilizacji decydowały właśnie for- my aktywności człowieka powstałej w kontakcie z otoczeniem przyrodniczym, które trwają wieki. Na tym tle, na tle niemal nie- zmiennych form działalności człowieka, Braudel śledzi różnorodność w jedności, zmienność wobec stałości w sferze zjawisk ekonomicz- nych i społecznych. Braudel w pracy o Morzu Śródziemnym zajął się tą sferą histo- rii, która, jak wspominaliśmy już, zaliczana bywa do historii kultury materialnej. Są to formy aktywności człowieka wynikające z zasta- nych warunków bytowania. Opisuje więc badacz byt materialny gó- rali szwajcarskich, rybaków na Sycylii, nomadów afrykańskich, chło- pów z równin. Zajmuje się też strukturą upraw, wymianą artykułów codziennego użytku i artykułów luksusowych, technikami uprawy roli, sposobami i technikami walki, nade wszystko zaś wymianą dóbr wszelakiego rodzaju. A zatem już w tej najsłynniejszej syntezie Braudela mamy szeroką panoramę kultury materialnej świata. KULTURA MATERIALNA JAKO INFRAEKONOMIKA Po sukcesie studium o świecie śródziemnomorskim Febvre, świado- my ogromu przedsięwzięcia, jakim byłoby nakreślenie globalnej hi- storii, zaproponował Braudelowi opracowanie dla serii "Destins do monde" historii społeczno-gospodarczej. Sam miał zamiar dopisać do niej drugą część, poświęconą historii kultury. Braudel wykładał przez lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte fragmenty svej późniejszej Civilisation materielle et capitalisme z 1967 roku. Jednak dopiero w 1979 roku ukazało się słynne trzytomowe dzieło Kultura material- na, gospodarka i kapitalizm. XV-XVIII wiek. Zaprezentował w nim trójstopniowy podział realności, którą w całości - idąc tropem podziałów czynionych przez archeologów prehistorycznych czy antropologów - można by określić jako cywili- zację materialną lub kulturę materialną. W gruncie rzeczy obejmuje ona sferę produkcji, wymianę i konsumpcję, a dodatkowo tzw. byt codzienny i życie codzienne. Według klasycznych, wywodzących się z archeologii pojęć kultury materialnej, cała rzeczywistość opisywa- na przez Braudela to kultura materialna. Braudel całe trzy tomy po- święcił cywilizacji materialnej czasów nowożytnych, wyodrębniając w niej trzy sfery. Pierwszy tom, poświęcony życiu materialnemu czy życiu codziennemu, nosi tytuł Struktury codzienności, drugi obejmu- je rynek i zatytułowany jest Gry wymiany, trzeci zaś kapitalizm - Czas świata. A więc jedynie pewnej części owej materialnej w gruncie rzeczy realności nadał Braudel nazwę kultury materialnej czy życia mate- rialnego. Tak oto określa swoje rozumienie kultury materialnej: [...] poniżej poziomu zjawisk rynkowych rozciąga się nieprzenikniona strefa, często trudna do uchwycenia wskutek niewystarczającej dokumentacji historycznej; jest to elementarna, podstawowa aktywność, którą spotyka się wszędzie, o niewyob- rażalnej wręcz rozciągłości. Tę rozległą, leżącą u podłoża strefę nazwałem z braku lepszego pomysłu życiem materialnym albo kulturą material- n ą. [...] Mam jednak nadzieję, że [...] któregoś dnia uda nam się znaleźć bardziej adekwatną etykietkę na oznaczenie owej infragospodarki, drugiej, nieformalnej sfery działalności ekonomicznej, sfery będącej domeną samowystarczalności oraz wymia- ny produktów i usług w niewielkim promieniu32. I dalej uzupełnia tę charakterystykę: Wszechobecne, natrętne i nieustannie powtarzalne życie materialne stoi pod znakiem rutyny: sieje się zboże tak, jak się je zawsze siało, sadzi się kukurydzę tak, jak się ją zawsze sadziło, niweluje się teren pod ryżowiska tak, jak się to zawsze ro- biło, żegluje się po Morzu Czerwonym tak, jak się zawsze żeglowało... Zachłanna, 3z F. B r a u d e l, Kultura materialna, gospodarka i kapitalizm. XV-XVIII wiek. Wstęp i red. J. K o c h a n o w i c z, Warszawa 1992, t. 1, tłum. M. Ochab i P. Graff, s. 19-2. 104 105 natrętnie obecna przeszłość monotonnie pożera znikomy czas ludzki. A ta warstwa historii w zastoju jest ogromna, obejmuje niemal w pełni życie wiejskie, czyli życie od 80 do 90% ludzkości. [...] Życia materialnego nie da się zresztą oddzielić od go- spodarki, tak jak wody od oliwy. Nie zawsze można rozstrzygnąć, czy dana osoba działająca, czynnik lub obserwowane działanie są po jednej czy po drugiej stronie bariery. K u 1 t u r ę m a t e r i a 1 n ą trzeba przedstawiać, jak to uczynię, wraz z k u 1 t u r ą g o s p o d a r c z ą (jeśli można tak powiedzieć), która jej towarzy- szy, zakłócają i przeciwstawiając sięjej -wyjaśniają. Pewne3stjednak, że bariera istnieje wraz ze wszystkimi ogromnymi tego konsekwencjami . A więc mamy trzy światy. W pierwszym tomie palmę pierwszeństwa oddaliś- my konsumpcji. W kolejnych rozdziałach zajmiemy się obiegiem. Trudnym proble- mom produkcji poświęcimy tom ostatni [...)34. Jeśli powiemy, że Braudel opisał sferę produkcji, wymiany i kon- sumpcji, i dodamy, że włączył w obszar życia codziennego i bytu co- dziennego, cóż pozostanie poza tym obszarem zjawisk, co można by nazwać kulturą materialną? A jednak tylko fragment tej całości na- zwał Braudel cywilizacją materialną. Dlaczego? Wydaje się, że po pierwsze: wzorem prehistoryków czy etnolo- gów poszukał obszaru kultury materialnej o największej stabilności, rutynowej powtarzalności. Strefy odpornej, jego zdaniem, na dyna- mikę zmian. Taką strefą jest infraekonomika: byt codzienny, mała produkcja i mała wymiana. Po drugie: kulturą materialną okazały się w dużej mierze zjawiska opisywane już przez kształtującą się historię kultury materialnej, i tu poszedł badacz tropem uzyskanych wy- ników. Po trzecie: Braudel, którego pociągała już od czasów jego pracy nad syntezą świata śródziemnomorskiego trójdzielność i trzy- częściowe przebiegi zjawisk, zastosował swoją słynną, niezawodną, jak sam pisze, kategorię longue duree jako przesłankę konceptualną porządkującą rzeczywistość badaną35. Na koniec - najbardziej wobec Braudela życzliwa interpretacja, którą sam podsuwa, ale nie musimy być co do niej przekonani, mia- nowicie ta, że w poszukiwaniu wyjaśnienia fenomenu kapitalizmu 33 Ibidem, s. 24. 34 Ibidem, t. 2, s. 9. 35 Nawiasem mówiąc, ośrodki ekonomiki światowej koncentrycznie podporząd- kowują sobie dwie strefy, w więc znowu powstaje układ trójstopniowy. Zob. J. D a y, Fer- nand Braudel and Rise ot Capitalism, "Social Research" 47, 1980, s. 509. 106 próbował w swym trzytomowym dziele określić zjawisko wyłaniania się kapitalizmu jako struktury najwyższej, najbardziej dynamicznej, napędzającej na skalę światową życie materialne. Rozciągającej się nad powolną, rutynową kulturą materialną, która trwa, nad rynkiem ; , który przeobraża świat i który jest swego rodzaju fenomenem prze- obrażającym świat preindustrialny w postindustńalny. Traktuje więc Braudel kulturę materialną jako fundament, swego rodzaju zastaną rzeczywistość, nad którą buduje się drugi i trzeci rodzaj ruchu świa- ta. Świat materialny staje się "genezą", punktem wyjścia dla nowych zjawisk. Chcąc opisać globalność świata Morza Śródziemnego za punkt wyjścia obrał autor prawie nieruchomą sferę kontaktu człowiek- przyroda. Sfera ta stała się inercyjnym balastem, fundamentem go- spodarki i zjawisk społecznych, którą sztucznie zwieńczała faktogra- ficzna polityka zdarzeń, a więc obszar fenomenów krótkiego trwania. Z kolei w pracy Kultura materialna, gospodarka i kapitalizm obszar realności prawie nieruchomej tworzy swoiście rozumiana kul- tura materialna, która jednak nie jest, jak by chciał Braudel, obsza- rem jedynie klasycznie rozumianej konsumpcji. Kulturę materialną prezentuje niezwykle bogaty opis zjawisk demograficznych, prawid- łowości ruchu populacji od XV do XVIII wieku. Opis zorganizowa- ny wokół koncepcji biologicznego czy raczej demograficznego an- cien regime'u jest pierwszą składową owego, jak to określił Chaunu, "ważenia świata". Potem mamy, w części drugiej i trzeciej, historię wyżywienia - od chleba po używki. Rozdział ten rozpoczyna stwier- dzenie, iż w wiekach XV-XVIII "żywność była przede wszystkim pochodzenia roślinnego", i przysłowie francuskie: "Powiedz mi, co jesz, a powiem ci, kim jesteś". A więc zaprezentowane są uprawy i wyżywienie, nawyki konsumpcyjne - codzienność i luksus. Sło- wem: historia wyżywienia. W rozdziale czwartym zaś mieszkania, wnętrza, meble, techniki budowlane, stroje, ubiory, moda, w rozdzia- le piątym źródła energii, metalurgia w skali świata. W szóstym inwe- ncja techniczna odnajdywana na całym obszarze kultury materialnej, rozdział siódmy opisuje pieniądz kruszcowy aż po kredyt, wreszcie ósmy miasta, rozwiązania urbanistyczne, architekturę. Wszystko to 107 w skali świata, w ujęciu porównawczym wokół swoistych idei po- rządkujących. Przedstawiony tu wykaz treści, jakie weszły w skład Braudelo- wskiej wizji kultury materialnej, pozwala dostrzec w nich ustalenia badawcze względnie samodzielnych dyscyplin, takich jak historia wyżywienia czy historia techniki. Dyskusyjne jest, czy wszystkie ujęcia podpadają pod autorski zamysł infraekonomiki. Np. kredyt - czyż nie powinien należeć do obszaru rynku? Czy zachowania za- stolne nie należą przypadkiem do sfery obyczajów? A ruchy popula- cji - do demografii historycznej? MIĘDZY "RZECZAMI" A RZECZYWISTOŚCIĄ MYŚLOWĄ Powstaje więc pytanie, które zadawał sobie także Braudel w cytowa- nym poprzednio fragmencie, czy sfera określona tu i ówdzie jako kultura materialna (la civilisation materielle lub la via materielle) da- je się zamknąć w pojęciu sugerującym swego rodzaju materialność danego fragmentu rzeczywistości społecznej. Czy istnieje (zwłaszcza w odniesieniu do czasów nowożytnych) szansa na wyodrębnienie ta- kiego obszaru rzeczywistości historycznej, który byłby niewątpliwie światem materialnym w jakimś ścisłym tego słowa znaczeniu. Czy raczej - w świetle ideału nauki historycznej, jaki zdaje się domino- wać od końca lat sześćdziesiątych - podział na materialne i duchowe jest przestarzały jak wiele pozytywistycznych podejść do nauki. Za- pyta ktoś: cóż tu jest pozytywistycznego? A choćby podział świata na przedmiotowy, reistyczny, fenomenalistycznie postrzegany i świat myślówy, jakoby nieuchwytny w ten sam sposób. Na całe szczęście Braudelowi nie udało się swego podziału kon- sekwentnie utrzymać. W przeciwnym wypadku narracja ta byłaby szyta grubymi nićmi, a tak nie jest. Skądinąd historycy z ruchu intelektualnego Annales nie przej- mowali się definicjami, ścisłością określeń, odrzucali twarde matryce pojęć. Poshzgiwali się metaforyką literacką i wizualnością przedsta- wień. Tym samym zapewniali swym wizjom sugestywność i perswa- zyjność. Unikali rygoryzmu podziałów i szufladkowania. WYMIAR TEMPORALNY , HISTORIOGRAFII MODERNISTYCZNEJ Prezentujemy kilka wątków refleksji nad czasem w historiografii, przyglądając się twórczości Fernanda Braudela. Prowadzona już ponad czterdzieści lat dyskusja nad jego dorobkiem dotyka prawie zawsze jego koncepcji czasu trwania. Sądzimy jednak, że założeń epistemologicznych owej koncepcji nie uchwycono w sposób właści- wy, toteż nowa wizja rzeczywistości historycznej, jaką kreśli Brau- del, została rozpoznana jedynie powierzchniowo. Kategorialnym bo- wiem jej rdzeniem są metafory historiograficzne konstytuujące Braudelowski globalny system społeczny i dopiero z nich wynika swoista dla tego systemu temporalność, której sednem jest idea czasu trwania. Ta ostatnia zaś pozostaje w ścisłym powinowactwie pojęcio- wym ze związkiem determinacji funkcjonalnej. DWIE PRZESŁANKI Zanim przystąpimy do analizy "obecności" czasu w Braudelowskich narracjach, wyliczmy przesłanki naszego rozumowania. Zgodnie z pierwszą z nich czas, obok przestrzeni i logiki, to ba- za pojęciowa myślenia o świecie. Kategorie te organizują najbardziej elementarne myślenie potoczne, a także stanowią fundament kultury, nauki - w tym więc i historiografii36. Każda orientacja historiografi- czna, każda epoka rozwoju piśmiennictwa historycznego może być charakteryzowana pod względem specyficznej dla niej temporalno- ści. Inaczej mówiąc, w każdym historycznym obrazie świata i czło- wieka zawiera się swoista "obecność" czasu (określenie Denbigha3). Wynika ona choćby już z nie dającej się uniknąć "pułapki czasu", .;i. 36 Szczegółową analizę przeprowadzam w szkicu The Problem ot Cultural Im- putation in History. Relations Between Cultures Versus History, [w zbiorze:] Historio- graphy Between Modernism and Postmodernism. Contributions to the Methodology ot the Historical Research. Ed. J. T o p o 1 s k i, Atlanta-Amsterdam 1994, "Poznań Stu- dies in the Philosophy ot the Sciences and Humanities" 41. K. G. D e n b i g h, Świat i czas. Tłum. J. Mietelski, Warszawa 1979, s. 12. 108 109 w jaką wprowadza nas temporalność języka, w którym formułujemy narracje historyczne. A więc - przypomnijmy: logika, temporalność, specjalność oraz skonfederowane z nimi metafory historiograficzne składają się na imputację kulturową dokonywaną przez historyka. Druga przesłanka naszej analizy to rozszerzony wariant słynnej tezy Leibniza-Reichenbacha. Klasyczna teza Leibniza-Reichenbacha głosi, że nowożytne linearne pojęcie czasu funduje się na związku przyczynowo-skutkowym38. Jeszcze do niedawna tego rodzaju fizy- kalistyczne - wywodzące się ze zinterpretowanej kauzalnie Newto- nowskiej fizyki - pojęcie czasu nie budziło większych wątpliwości, wydawało się w pełni uzasadnione z kilku powodów. Jeden z nich wynikał z faktu, że teoria Newtona - w mniemaniu wielu jej inter- pretatorów - dostarczała racji na rzecz przyczynowo-skutkowej wizji zależności między zjawiskami świata nieożywionego39. Przekonanie o uniwersalności determinacji przyczynowo-skut- kowych w przyrodzie - przenoszone w duchu mechanicystycznej uzurpacji na świat społeczny i historyczny - natraiiało na podatny grunt potocznych wyobrażeń o czasie. Te ostatnie zaś kształtują się na podstawie uogólnionych codziennych doświadczeń. Działanie jed- nostki przebiega bowiem wedle owego przyczynowo-skutkowego schematu. Obiektywizacja przyczynowo-skutkowego widzenia rze- czywistości, jaka zaszła w nowożytnej nauce i filozofii, utwierdziła silne przywiązanie do wyobrażeń czasu, które już uprzednio utrwali- ły się w trakcie codziennych działań praktycznych. Sankcja nauki nobilitowała więc istotną część wyobrażeń potocznych. 38 Hans Reichenbach twierdził: "Idea redukcji porządku czasowego do porządku kauzalnego wysunięta była po raz pierwszy przez Leibniza". H. R e i c h e n b a c h, The Direction ot Time, Berkeley and Los Angeles 1956, s. 25. 3 9 Szczegółowo rozważam ten problem w artykułach: In Search ot Historical Time. An Essay on Time, Culture and History, [w zbiorze:] Narration and Explanation. Con- tributions to the Methodology ot the Historical Research. Amsterdam-Atlanta 1990, "Poznań Studies in the Philosophy ot the Sciences and the Humanities" 19; Czas a de- terminizm. Uzurpacje fizykalistyczne w badaniach nad czasem, "Studia Metodologicz- ne" 27, 1992. Nie wdając się, przynajmniej w tym miejscu, w dyskusję z Han- sem Reichenbachem i Adolfem Grunbaumem na temat tego, co jest pierwotne: pojęcie związku przyczynowego czy pojęcie czasu linear- nego4emy, że hipoteza o związku między "obecno- ścią" czasu w określonym systemie przekonań a dominującym w nim typem determinowania wydaje się godna rozważenia4l. Owa hipote- za jest więc tu dla nas rozszerzającym uogólnieniem tezy Leibniza- Reichenbacha. Niezależnie od tego dostrzec wypada, że coraz popularniejsze są idee poszukujące swoistości "obecności" czasu w innych naukach przyrodniczych i społecznych. Filozofowie bacznie obserwujący antyredukcjonistycznie zorientowane badania w biologii - prowa- dzone jakby w duchu organicyzmu - dostrzegają, że w powstających w ich wyniku koncepcjach mamy do czynienia z odmiennym niż w fizyce pojmowaniem czasu. Niemniej i tu także widoczny jest związek, jaki zachodzi między dominującym typem determinowania stosowanym w wyjaśnianiu zjawisk świata ożywionego a "obecno- ścią" czasu. Fizykalistyczne monopolizowanie refleksji nad naturą czasu wydaje się pozbawione podstaw42. Nowe pojmowanie czasu związane jest z "nowym" rodzajem determinowania. Determinacja funkcjonalna -ją tu mamy na myśli - o szacownej proweniencji filozoficznej, bo wywodząca się z idei przyczyny celo- wej Arystotelesa i teleologicznych ujęć witalistów i neowitalistów, przybiera w wielu dziedzinach rozważań sens już zgoła niemetafizy- czny43. Grzech pierworodny teleologiczności, którym jakoby obar- czona jest determinacja funkcjonalna, nie musi być jej cechą przyro- dzoną`. 40 A. G r u n b a u m, Philosophical Problems ot Space and Time, New York 1963,rozdz.7. 4 Kwestię tę szczegółowo analizuję w artykule In Search ot Historical Time. 4z Zob. W r z o s e k, Czas a determivcizm. 43 A r y s t o t e 1 e s, O powstawaniu i ginięciu. Tłum., wstęp i oprac. L. R e g- n e r, Warszawa 1981, s. 73-74 i n. twierdzi, że "w wielu wyjaśnieniach uchodzących za teleologicz- ne nie postuluje się żadnych celów ani zamierzeń; często bowiem nazywa się te wyjaś- 110 111 Podobnie jak determinowanie przyczynowo-skutkowe - pojęcie związku funkcjonalnego ulegało obiektywizacji w nowożytnej nauce, usuwając w cień swą antropomorfizującą proweniencję. Co nas szczególnie interesuje: wielu filozofów spostrzega swoistość czasu " użytego" w koncepcjach posługujących się zależnościami funkcjo- nalnymi. Reichenbach twierdzi wprost, że teleologia przeczy tradycyjnie rozumianemu kierunkowi upływu czasu. Możliwość taką dopuszcza wielu badaczy i filozofów. Na przykład Jerzy Kmita przyjmuje, że cechą różniącą determinowanie przyczynowe od funkcjonalnego jest co najmniej to, że czynnik funkcjonalnie determinujący nie musi być nie późniejszy od determinowanego45. A więc może być późniejszy od determinowanego. Ku temu szokującemu zdrowy roz- sądek (oparty na myśleniu przyczynowo-skutkowym) wnioskowi skłaniają też wypowiedzi Ludwiga von Bertalanffy'ego, Hansa Rei- chenbacha, a pośrednio Kennetha G. Denbigha46. Kierunek upływu czasu, jedna z podstawowych cech czasu w ogóle, poddany zostaje tu co najmniej sceptycznym rozważaniom. Nie zamierzamy szczegóło- wo tej kwestii rozpatrywać. Chcemy jedynie podkreślić, co z tych rozważań wynika: wielu badaczy dostrzega, że pojęcie czasu stoso- wane w danej dziedzinie kultury (nauki) związane jest z rodzajem determinowania, jaki w niej dominuje. I to właśnie stanowi dla nas decydujący argument na rzecz utrzymywania rozszerzonej tezy Leib- niza-Reichenbacha. Sądzimy, że równie dobrze problem związku determinowania i czasu daje się rozważać także w odniesieniu do nauk społecznych. niania ®teleologicznymiŻ tylko w tym sensie, że wskazują one f u n k c j e prcedmio- tów i procesów". E. N a g e 1, Struktura nauki. Zagadnienia logiki wyjaśnień nauko- wych. Tłum. zbiorowe: J. Giedymin, B. Rassalski, H. Eilstein, Warszawa 1970, s. 347. 45 Zob. J. K m i t a, O kulturze symbolicznej, Warszawa 1982, s. 19-30. 46 L. von B e r t a 1 a n f f y, Problems ot Live, New York 1960, s. 151-162; Reichenbach,op.cit.,s.53;Denbigh,op.cit.,s.205,przypis34. 112 CZAS MODERNISTÓW Przypatrzmy się krótko historii. Wiek XX jakby na przekór XIX wie- kowi, nazywanemu "wiekiem historii", przyniósł wiele rewolucyj- nych jej przeobrażeń. Owe modernizujące tendencje ujawniły się w ostrej krytyce historiografii tradycyjnej. Ta ostatnia określana jest ja- ko idiograficzna, faktograficzna, kronikarska, zdarzeniowa. Nie wni- kając w jej różnorodność, powiedzieć można, że zadanie "starej" hi- storii polegało na dostarczeniu "obiektywnego" obrazu zdarzeń minionych, rozumianego jako opis genetycznie związanych ze sobą faktów. Na relacjonowaniu najistotniejszych wydarzeń, dziejów ro- dów, dynastii, wojen itp. Te najistotniejsze to "błyszczące" fakty z dziedziny polityki i kultury. Rekonstruowane więzi genetyczne nasycały narracje swoistą czasowością. Tworzył ją tzw. "czas kalen- darzowy", "czas kronikarski", biegnący od zdarzenia do zdarzenia. Astronomiczny, linearny uporządkowany w triadzie przeszłość- teraźniejszość-przyszłość4. Historiograiia antyzdarzeniowa wykonała - jak wiemy - z po- wodzeniem zadanie rozszerzenia dziedziny badań historii na obszary zawłaszczane poprzednio przez inne nauki o człowieku. Po pierwsze, wedle zwolenników "nowej historii" wszystko jest godne historii: stosunki człowiek-przyroda, świat zjawisk gospodarczych, życie co- dzienne, zjawiska społeczne, a także ludzkie wyobrażenia, sny itd. Krótko mówiąc: cały byt społeczny. Po drugie, byt ten musi być zro- zumiany w całościowym wymiarze i we wzajemnym powiązaniu swych składowych. Po trzecie, przedmiotem analizy historiografii modernistycznej stała się rzeczywistość ponadjednostkowa, zjawiska masowe i procesy. Historiografia poszła tropem nowych, dynamicz- nych nauk o człowieku. Zaczerpnęła od nich nowe sfery zjawisk społecznych uznając je za godne badania, jak też przejęła ich meto- dologiczne ideały. Zaczęła badać obszar zjawisk społecznych i gos- 47 Zob. J. T o p o I s k i, W. W r z o s e k, Kinds ot Time in Historical Narrati- ves, "Grands themes", Methodologie. Sections Chronologiques, I: Rapports et abreges. Comite International des Sciences Historiques, Madrid 1990, s. 152. 113 podarczych jako takich właśnie, jako "samych w sobie"4g. W bada- niach tych jednostką analizy przestaje być zdarzenie. Celem analizy nowej historii stają się quasi-widzialne stany rzeczywistości gospo- darczej, demograficznej, społecznej czy kulturowej49. Przedmiotem badań staje się nie element, lecz zbiór, a właściwie jego cechy i ich zmienność w czasie i przestrzeni. W efekcie histo- ryk-modernista nie może datować punktowo prawidłowości ekonomi- cznych, koniunktur czy dyfuzji kulturowych. Może określać ich trwanie i korelację czasową z innymi procesami. Nie da się bowiem da- tować punktowo protestantyzmu, baroku czy promieniowania islamu. Szczytem powodzenia nowej historiografii jest sukces twórczo- ści Braudela5. Nowe pytania, jakie stawia przeszłości Braudel, brzmią: jak funkcjonował, jak ewoluował świat śródziemnomorski? jak zmieniał się w czasie? co stanowiło podstawę tych zmian? co jest w nim trwałe? jak to się dzieje, że całość ewoluuje zachowując swą historyczną tożsamość? jak "synchronizują się" w czasie zjawiska o różnym czasie trwania? jak zmienia się społeczna chronostruktura świata śródziemnomorskiego? itd. Interesuje więc Braudela diachroniczna zmienność całości, a więc generalnie biorąc, stawia on pytanie, jak funkcjonował history- czny system społeczny. Pytanie to - jakże podobne do pytania: jak funkcjonuje organizm? - wymaga odpowiedzi innego rodzaju niż od- powiedzi na pytania: co było? kiedy było? co było przyczyną? itp., a zatem pytań konstytutywnych dla zdarzeniowej historiografii. Odpowiedź na Braudelowskie pytania wymaga ujęcia rzeczywistości na kształt funkcjonalnie zorganizowanego systemu. Trzeba zbudo- wać obraz chronostrnktury całości, w którym wyróżnione jest to, co trwa, co niemal nieruchome, niemal niezmienne przez wieki. Cała więc rzeczywistość składa się z procesów o najróżniejszych czasach 48 Zob. W. Wrzosek, Making Economics Historical and Making History Economic. (The Origins ot Economic History), "Studia Historiae Oeconomicae" 21, 1994. 49 Zob. K. P o m i a n, G'Ordre do temps, Pańs 1984, s. 40. 50 przedsięwzięcie badawcze tego historyka jako przykład dzieła modernistycz- nego analizuję w szkicu Koncepcja historii globalnej F. Braudela. trwania. Znaczące dla całości jest ich istnienie, a nie moment ich zaj- ścia ustalany w skali kalendarzowej (astronomicznej). Ostatecznie więc rzeczywistość społeczna jest historyczną ewo- lucją polichronostrukturalnego systemu społecznego. Takie widzenie świata, zdeterminowane pytaniem: jak on funkcjonuje (rozwija się)? - wskazuje, że jest to optyka, w której dominuje determinowanie funkcjonalne, a niewidoczne staje się przyczynowo-skutkowe wiąza- nie zjawisk. Zmiana widzenia świata (i jego zdeterminowania) powo- duje zatem, że towarzyszy mu nowa koncepcja czasu. Taka właśnie rzeczywistość musi być inaczej porządkowana czasowo. Na nic tu czas linearny, "przyczynowy". Inaczej było w przypadku historii opowiadającej fabuły, która dramatyzowała literacko rzeczywistość minioną. Opowiadanie historii tradycyjnej bliskie było beletrystyce. Stąd czas życia ludzkiego, pokolenia, dynastii, początek, kres, ważne wydarzenia - narzucały się z mocą oczywistości. NIEWSPÓŁMIERNOŚĆ METAFOR HISTORIOGRAFICZNYCH Historiografia klasyczna przeniknięta jest perspektywą bezpośredniej antropomorfizacji, konstruuje narracje w stylistyce narratora-widza- -uczestnika, w świetle kategorii związanych ze sprawstwem i działa- niem jednostki. Jest to rzeczywistość jakby bezpośrednio doświad- czana i przeżywana przez historyka (w ślad za stylistyką źródeł pisa- nych). Analiza metafor historiografii zdarzeniowej pokazuje, że pod wieloma zasadniczymi względami różnią się one od metafor moder- nistycznej historiografii. Można w pełni zasadnie twierdzić, że świa- ty kreślone przez każdy z opozycyjnych wariantów piśmiennictwa historycznego są wobec siebie niewspółmierne kategorialnie. Praktycz- nym przejawem tego stanu rzeczy jest omawiana już tu niespójność trzeciej, "zdarzeniowej" części Braudelowskiego arcydzieła o świe- cie śródziemnomorskim z antyzdarzeniowymi ujęciami prezentowa- nymi w jej pozostałych częściach. Wspomniana niewspółmierność przejawia się na poziomie epi- stemologicznym w tym, że fundamentalne metafory: rozwoju, gene- zy, ewólucji, rewolucji, pojęcia determinowania, czasu, przestrzeni, 114 115 są inaczej konceptualizowane, co więcej - odmiennie stosowane w praktyce badawczej odpowiednich wariantów historiografii. Zaprezentowaliśmy tu bliżej związek między dominującą w uję- ciach Braudelowskich determinacją funkcjonalną a pojęciem czasu trwania, dopatrując się rewolucyjnych różnic w stosunku do klasycz- nych metafor czasu i związku przyczynowo-skutkowego. "Obec- ność" longue duree w narracjach "nowych" historyków jest epi- stemologiczną konsekwencją fundamentalnych przeobrażeń pojęciowej struktury nauki historycznej, jakie zaszły w wyniku po- rzucenia przez historyków-modernistów dotychczasowego ideału hi- storii deskryptywnej, zdarzeniowej i idiograficznej. W tym kontekście warto dostrzec metamorfozę obrazu człowie- ka, jakiej dokonała nowa historiografia. Tradycyjne "bożyszcza" dziewiętnastowiecznej historii - polityka, jednostka i chronologia5l - zostały przezwyciężone. Od czasu kiedy historia gospodarcza, społe- czna Blocha, Labrousse'a, Febvre'a, Gouberta, historia środowiska geograficznego, życia ekologicznego, cywilizacji materialnej Braude- la, historia klimatu, przyrody i religii Le Roy Ladurie i Chaunu stwo- rzyły obraz świata wyrażany przez metaforykę procesualną, systemo- wą, strukturalną, zmianie uległ sposób prezentowania miejsca człowieka w historii. Odpowiedź na pytania o naturę człowieka, istotę i historyczność jego bytu, jaką oferują "nowi" historycy, jest skutkiem poznania świata społecznego52. Los ludzki opisywany jest poprzez różnorakie parametry, abstrakty, świat zaś poprzez cykle, koniunktury, tenden- cje, dyfuzje, promieniowania. Historia przebyła drogę od herosa do 51 Określenia Franois Simianda (posługującego się tu słowem idole). F. S i m i a n d, Methode historique et science sociale. Etude critique d'apres las ouv- rages recents de M. Lacombe et de M. Seignobos, "Revue de synthese historique" 1903, s. 17. 52 Stało się tak, jak postulował w 1903 r. Simiand: "odwrócić się od faktów jed- nostkowych, aby wziąć się za fakty, które się powtarzają, tj. odrzucić akcydentalne, aby związać się z regularnym, wyeliminować indywidualne, aby badać społecz- ne". Ibidem, s. 17. człowieka "pokawałkowanego"53. Zamiast zdarzeń, atomów historii tradycyjnej, przedmiotem badań nowej historii stały się zjawiska społeczne, ciągi i serie zdarzeń, zjawiska powtarzalne, procesy, trwa- łe struktury. Zdarzenie staje się czymś niegodnym uwagi, efemerydą, błyszczącą błahostką na powierzchni historii. Optyka ta usuwa w cień jednostkę jako sprawcę zdarzeń. Człowiek przestaje być akto- rem dziejów, bo nie ma świata zdarzeń, których mógłby być spraw- cą. Człowiek więc albo w ogóle znika ze sceny, albo wyrażają go abstrakcje, wskaźnikowe aspekty jego bycia w świecie. Skutki takiego przekształcenia się przedmiotu badań history- cznych są głębsze, niż to się wydaje na pierwszy rzut oka. Konse- kwencją zaniechania zdarzeniowego widzenia świata jest odejście od warunkowania genetycznego, przyczynowo-skutkowego i w szcze- gólności determinowania subiektywno-racjonalnego zjawisk 54. Za- stępują je więzi systemowe i determinacja funkcjonalna. Skoro bowiem znikają działania ludzkie, znikają tym samym więzi typu działaniowego". " ODWRÓT OD PERSPEKTYWY BEZPOŚREDNIEJ ANTROPOMORFIZACJI Historia historyzująca zawdzięcza beletrystyczną narracyjność swej odległej w czasie genezie. Wywodzi się bowiem z najstarszych dzieł literackich. Cechuje ją swoistość konstrukcji i formy szczególnie bli- ska biografii55. I jeśli nawet tematem narracji historycznej nie jest 53 Zob. W. W r z o s e k, Entre te heros et l'homme "emiette ". Referat na kon- ferencji: "Las ®AnnalesŻ-hier et aujourd'hui", Moskwa, 3-8 X 1989, opublikowany pt. Czełowiek w socyalnoj sistiemie Fernana Brodela, [w zbiorze:] Spory o gtawnom. Diskussii o nastojaszczem i buduszczem istoriczeskoj nauki wokrug francuzskoj szjcoły "Annalow", Moskwa 1993. 54 Analizy tej kwestii zawarte są w pracy: J. Kmita, Z metodologicznych pro- blemów interpretacji humanistycznej, Warszawa 1971; zob. też W. Wrzosek, In- terpretation ot the Human Acts. Humanistic Interpretation, [w zbiorze:] Interpretation in the Humanities. Ed. T. B u k s i ń s k i, Poznań 1990. 55 O biografistyce jako gatunku historiograficznym zob. G. Z a 1 e j k o, Bio- grafistyka historyczna - zarys ewolucji gatunku, "Historyka" 1988. 116 117 panowanie władcy, losy dynastii lub czyny sławnego wodza, to i tak jej struktura obciążona jest perspektywą bezpośredniej antropomorfi- zacji, która metaforyzuje rzeczywistość przedstawianą na kształt losu jednostki. Analogicznie jak dzieje człowieka, tak dzieje narodu, pań- stwa, instytucji, rodu posiadają - w ujęciu historyzującym - swój po- czątek i koniec, tak jak człowiek swoje narodziny i swój kres. Posia- dają więc także swą genezę (swych ojców-sprawców), a także swój cel - sens czy finał. Metafora genezy uzupełniana jest tu ideą teleo- losu56. Dodatkowo perspektywa bezpośredniej antropomorfizacji wikła rzeczywistość zdarzeniową w łatwe aksjologizacje. Problem ten ma dwa ważkie aspekty. Przede wszystkim optyka działań jednostki - sprawcy zdarzeń - jest dziedziną wyborów i celów. Te zaś niechybnie muszą być warto- ściowane, gdyż wybór jest wartościowaniem celów na pożądane, nie- pożądane, neutralne. Sfera działań "z natury rzeczy" jakby uwikłana jest w wartości. Już język, w którym o nich traktujemy, w sposób nieunikniony "opowiada się" za taką lub inną kwalifikacją wartościu- J ącą5 Sytuacja ta wiąże się ze specyfiką interpretowania indywidual- nych działań ludzkich. Historyk postępuje najczęściej zgodnie ze strategią interpretacji humanistycznej5g. Interpretując działanie jedno- stki lub analizując wytwór działania suponuje, że istnieje związek 6 s Zob. P o m i a n, op. cif., s. 40. s7 Trafnie rozpoznaje tę sytuację Furet: "cała historia zdarzeniowa jest historią teleologiczną; jedynie ®koniecŻ historii pozwala wybrać i zrozumieć te zdarzenia, z których jest ona tkana". F. F u r e t, L'Atelier de l'histoire, Paris 1982, s. 75. A w innym miejscu: "Zdarzenia nie są wybierane systematycznie, lecz są wybierane w związku ze strukturą linearną historii, która jest teleologiczna, tj. ukierunkowana na cel końcowy według ścieżki postępu, demokracji, racjonalności". T e n ż e, wypowiedź w dyskusji, w zbiorze: L'Historien entre l'ethnologue et te futurologue. Actes do seminaire inter- national organise sous las auspices de l'Association Internationale pour la Liberte de la Culture, La Fondation Giovanni Agnelli et Fondation Giorgio Cini. Venise, 2-8 av- ril 1971, Paris 1972, s. 57. ss Zob. J. Kmita, Z metodologicznych problemów interpretacji humanistycz- nej, Warszawa 1971. 118 między działaniem a zamiarem działającego. Sądzi więc, że między myśleniem a działaniem istnieje więź, której odkrycie pozwala przy- pisać owemu działaniu sens. Historyk przypuszcza, że zachodzi tu determinowanie subiektywno-racjonalne. Historyk zakłada, że pod- miot działający podejmując jakieś działanie kieruje się swą wiedzą o okolicznościach działania i swym systemem wartości. Idealizuje (racjonalizuje) więc interpretator działania po to, aby uchwycić histo- ryczny sens działań. Kryje się on w intencji działającego. Tym sa- mym historykowi udaje się "dopisać" jednostkowym aktom spraw- czym świadomościowy aspekt, bez którego nie mógłby ani zidentyiikować działania jako takiego, ani - co więcej, nie mógłby ująć go jako aktu ludzkiego po prostu. Przeciwstawnym niejako wobec ujęcia subiektywno-racjonalne- go sposobem wyjaśniania działań ludzkich jest interpretacja obiekty- wizująca. Podejmując ją badacz abstrahuje od intencji działającego i ogranicza się do analizy tzw. obiektywnych skutków działania. Do- mniemywa jedynie związku, jaki zachodzi między działaniem a jego skutkiem i analizuje dodatkowo skutek. W praktyce te dwa typy interpretowania działań towarzyszą so- bie uzupełniając się wzajemnie59. Za tymi strategiami interpretacyj- nymi stoją odrębne wizje działania jednostki6o. A więc jeśli opis interpretowania działań jednostki prezentowa- ny przez koncepcję interpretacji humanistycznej jest trafny, to jasne się staje, w jaki sposób interpretator wikła się w problematykę war- tości (wyborów) interpretowanego. Inaczej nie mógłby usensownić historycznie działania6l. Dodatkową okolicznością wzmacniającą metaforyzowanie w ra- mach perspektywy bezpośredniej antropomorfizacji jest fakt, że hi- storyk-narrator, śladem tradycji kronikarskich uwikłany w perspekty- s9 Zob. Wrzosek, Interpretation ot Human Acts, s. 99-100. 60 Zob. W. Wrzosek, Narracja a interpretacja, [w zbiorze:] Metodologiczne problemy narracji historycznej. Red. J. Pomorski, Lublin 1990. 61 Naszym zdaniem koncepcja interpretacji humanistycznej J. Kmity jest jedną z ważniejszych idei umożliwiających zrozumienie kulturowego sensu humanistyki. Przy tym koncepcją mało wyzyskiwaną. 119 wę "widza-uczestnika", jest ubezwłasnowolniony aksjologicznie. Często, chcąc nie chcąc, imputuje rzeczywistości badanej swój sys- tem wartości,. ponieważ rzeczywistość przedstawiana historii fakto- graficznej jest narracją jednostki o zdarzeniach. Jest ona postrzegana oczyma historyka, jakby "bezpośrednio doświadczana" (w ślad za sty- listyką źródeł narracyjnych), a więc "bezpośrednio" przeżywana62. Z kolei rzeczywistość przedstawiana przez historyka reprezentu- jącego social science history jest -jak wiemy - realnością quasi-ob- serwowaną. Historyk ten nie może "z natury" przedmiotu badań "uczestniczyć" czy też bezpośrednio "obserwować" dziedziny bada- nej. Jest on - co najwyżej - autorem pytań wobec niej kierowanych i konstruującym empiryczne na nie odpowiedzi. Rzeczywistość "wi- dzialna" zastąpiona zostaje realnością rekonstruowaną63. Historyk nowoczesny nie wikła się w zdarzeniową rzeczywistość. "Wybiera' on - ze względu na rodzaj przedmiotu badań - pozycję quasi-obser- watora64. Jest to zmiana, jaka charakteryzuje przekształcenie nauki, które w skrócie wyraża określenie "od lettre do science". Od rzeczywistości "przeżywanej" (antropomorfizowanej bezpo- średnio) do rzeczywistości "rekonstruowanej" (pośrednio antro- pomorfizowanej) - tak można by wyrazić drogę, jaką przechodzi hi- storia od recit do l'histoire probleme. Historiografia nowoczesna nie antropomorfizuje bezpośrednio rzeczywistości badanej. Nie dokonuje tu wprost imputacji optyki człowieka-jednostki. Wystarcza to zwolennikom naiwnego empiry- zmu, aby żywić przeświadczenie, że właśnie tak zorientowane bada- nia zapewniają sobie obiektywność. Natomiast w istocie "nowa" hi- storia wyzbywa się jedynie tych najistotniejszych spośród klasycznych metafor antropomorfizujących świat. Unika więc, przy okazji, także imputacji indywidualistycznej aksjologii, aksjologii po- tocznego, zdroworozsądkowego widzenia świata. Owa względna 62 Jest to także gatunkowa zaszłość historiografii z czasów, kiedy zasadniczym jej zadaniem było propagowanie wartości i wychowywanie w ich duchu. 63 Zob. P o m i a n, op. cif., s. 34. Trafne to określenie pochodzi od P o m i a n a (ibidem). neutralność aksjologiczna - względna, dystansująca się bowiem je- dynie od pewnego rodzaju wartościowania - brana jest (zwłaszcza przez pozytywistów) za neutralność pełną. Owe dwa obrazy człowieka, ten tradycyjny i ten oferowany przez historiografię niezdarzeniową, są sobie obce. Niemożliwe wy- daje się zbudowanie koherentnej narracji historycznej, w której ope- rowałoby się obu ujęciami, ujęciem procesualnym i zdarzeniowym65. Gdyby to było możliwe, trzeba by dokonać eksplanacyjnego związa- nia zdarzeniowej rzeczywistości z procesualną poprzez pokazanie m.in., jak determinowanie funkcjonalne daje się redukować do przy- czynowo-skutkowego - lub odwrotnie. Jeśli się zaś to nie uda, to obie sfery dyskursu pozostaną niewspółmierne eksplanacyjnie. Ina- czej mówiąc, trzeba by sprowadzić czas procesualny (op. Braudelo- wską longue duree) do czasu zdarzeniowego - lub odwrotnie, a jeśli się nie uda, to w narracji dostrzeżemy z łatwością oba dyskursy jako niezależne, prowadzone jakby obok siebie. Wyraziście - powtórzmy - ta ostatnia sytuacja wystąpiła w pracy Morze Śródziemne i świat śródziemnomorski w epoce Filipa II, gdzie zdarzeniowa ujęta sfera polityki (w-części trzeciej dzieła) nie komponuje się z niezdarzenio- wo-systemowo ujętą rzeczywistością świata śródziemnomorskiego. Braudel sam przyznał: "Zastanawiałem się długo, czy opublikować tę trzecią część spod znaku wydarzeń. Należy ona do historii całko- wicie tradycyjnej"66. W POSZUKIWANIU METAFORY SYNTETYZUJĄCEJ Ze wspomnianą tzw. obiektywnością procesualnego ujęcia dziejów wiąże się inne ważkie dla współczesnej historiografii kwestie: sto- sunku tzw. obiektywnego do subiektywnego aspektu procesu histo- rycznego i dalej - indywidualnego do społecznego6. 65 Zob. J. Topolski, Conditions ot Truth ot Historical Narrative, "History and Theory" 20, 1981. Autor pisze tu o warunkach koherencji narracji historycznej. 66 Braudel, Morze Śródziemne..., t. 2, s. 267 (wstęp do części III). 67 Zob. Topolski, Teoria wiedzy historycznej, rozdz. 6, p. 2. 120 121 Procesualna wizja świata tym się także charakteryzuje, że pomi- jąc to, co indywidualne, jednostkowe, abstrahuje często od tego, co związane ze świadomością, subiektywne. Modernistyczna historio- grafia stosuje więc interpretację obiektywizującą. Jest to ujęcie, które realność historyczną interpretuje tak, jak gdyby nie posiadała ona aspektu świadomościowego. Działania, serie działań, masowe powta- rzalne zachowania analizuje się z uwagi na to, jakie przyniosły kon- sekwencje, jak przebiegały, jak wpłynęły na inne zjawiska, co spo- wodowały itp. Jest bowiem tak, iż procesy, struktury, tendencje, cykle, koniunktury to stany rzeczy nie posiadające - tak jak się je po- wszechnie pojmuje - aspektu świadomościowego. Pomija się przy tym motywacje grup ludzkich, ich wyobrażenia o świecie, systemy wartości. Obserwuje się jedynie skutki obiektywne (tu: pozaświa- domościowe) działań. Krótko mówiąc, dla interpretacji obiektywi- zującej - królującej w procesualnych ujęciach - nie jest wazżne, co ludzie myśleli, jakie przekonania (złudne, prawdziwe, fałszywe, słu- szne itp.) żywili. Ważne, że działali w określony sposób i skutki ich działań przyniosły takie to a takie efekty. Dodajmy, że obiektywizu- jąca interpretacja, jeśli już nawet mówi o zjawiskach jednostkowych, to także nie rekonstruuje wiedzy i systemu wartości człowieka dzia- łającego, pomija motywy, jakie nim kierują. Ogląda niejako chłod- nym okiem "obiektywny" skutek, niezależnie od intencji działającego. Ponieważ historiografia antyzdarzeniowa zajmuje się programowo zjawiskami niejednostkowymi i ponadindywidualnymi, tj. społeczny- mi - nie ma więc okazji rekonstruowania świadomości jednostki. I to nie tylko sfera motywacyjna jednostki umyka badaniu, ale także - co w pewnym sensie zaskakujące - świadomość grupowa, mentalność kolektywna, wyobrażenia zbiorowe. Stosunek obiektywnego aspektu rzeczywistości społecznej do aspektu subiektywnego pozostaje nadal fundamentalną kwestią histo- riografii i humanistyki współczesnej. Przeniesienie punktu zaintere- sowań z deskrypcji jednostkowego na eksplanację społecznego nie zaspokoiło oczekiwań tych, którzy poszukują wyjaśniającego powią- zania sfery działań ludzkich (indywidualnych i grupowych) ze sferą obiektywnych procesów. Jest tak, ponieważ toczy się między nimi obiema tajemnicza gra, której zgłębienie byłoby równoznaczne z od- nalezieniem metafory-klucza, koncepcji syntetyzującej perspektywę bezpośredniej antropomorfizacji z perspektywą antropomorfizacji pośredniej. Metafory konstytuujące tradycyjną wizję człowieka nie dadzą się uzgodnić z tymi, które tworzą nowy jego model. Scjenty- styczne metafory współczesnej historiografii są nie do pogodzenia z metaforami humanistycznymi historiografii tradycyjnej. W 1950 r. Braudel stwierdzał: Trudność nie tkwi w pogodzeniu, na płaszczyźnie zasad, konieczności historii indywidualnej i historii społecznej; trudność tkwi w tym, że trzeba móc odczuwać jednocześnie jedną i drugą6g. Historiografia scjentystyczna - zwana tu także modernistyczną - stosuje strategię poznania człowieka "od góry". Historyczny wymiar ludzkiego losu odnajduje w sensach świata społecznego. Modernista jest przeświadczony, że historia to dzieje społeczności, grup ludz- kich, a nade wszystko procesualnych i strukturalnych zjawisk. Przyj- muje za przesłankę stwierdzenie, iż człowiek to istota społeczna. Krótko mówiąc - rozumuje następująco: Chcesz poznać człowieka? Zatem musisz poznać kulturę, cywilizację, gospodarkę, zjawiska spo- łeczne. Jest tak dlatego - sądzi modernista - iż globalny świat spląta- nych ze sobą zjawisk stanowi najlepszą podstawę do zrozumienia hi- storycznego fenomenu człowieka. Modernizm proponuje następującą drogę rozumowania: zrozumiesz świat, to zrozumiesz uwikłanego weń człowieka. Z kolei tradycyjna historia poszukuje "wprost" sensu ludzkich działań, motywów, intencji. Postępuje jakby "od dołu". Aby realizować strategię "od góry", trzeba nad metafory klasy- czne przełożyć metafory holistyczne, antyindywidualistyczne, ponad- indywidualne i - przypomnijmy - analizować, jak powiedziałby lo- gik, nie elementy zbiorów, lecz zbiory. Mało tego, nie tyle i nie przede wszystkim zbiory, ile raczej ich własności. Stanowią one od- rębne, niesprowadzalne do jednostkowych zjawiska, inne jakości. Jest tak, ponieważ zjawiska społeczne są jakościowo różne od jedno- stkowych. 68 F. Braudel, Ecrits sur l'histoire, Paris 1969, s. 35. 122 , Modernizm triumfujący we Francji od końca lat czterdziestych do lat siedemdziesiątych - propagowany przez imperializm intelektu- alny i instytucjonalny Braudela - znalazł w maestrii swych twórców szczytowe spełnienie. Braudel, jego uczniowie i ideowi sympatycy promowali i promują holistyczne, strukturalistyczne i funkcjonali- styczne metafory historiograficzne. Pochodzą one z innych, tzw. młodych nauk o człowieku, nade wszystko z socjologii i antropolo- gii, geografii człowieka i ekonomii. Są one - w opozycji do indywi- dualistycznych metafor tradycyjnej historii - kolektywistyczne, jak powiada Jacques Le Goff. W ich świetle moderniści oglądają prze- szłość. Z nich dedukują sens ruchu dziejów, są one "obiektywem", przez który postrzega się inny świat. W rezultacie powstaje inny ob- raz świata i człowieka. Inna historia. BILANS HISTORIOGRAFICZNY NOUVELLE HISTOIRE W WĄSKIM SENSIE W świetle dotychczasowych wywodów sytuacja we współczesnej hi- storiografii francuskiej (i zapewne w jakiejś mierze w historiografii światowej) rysuje się następująco: współistnieją w niej historiografia tradycyjna, zdarzeniowa, zwana klasyczną, i dwa nurty historiografii nieklasycznej - nurt badań ilościowo-procesualnych (Bloch, Febvre, Labrousse, Braudel, Goubert, Chaunu, wczesny Le Roy Ladurie), czyli modernistyczny, i drugi, nazywany nouvelle histoire w wąskim sensie lub antropologią historyczną, próbujący przy zachowaniu tra- dycji historii humanistycznej uczynić ją nowoczesną (Bloch, Febvre, Duby, Mandrou, późny Le Roy Ladurie, Le Goff). W przeciwieństwie do modernistów przedstawiciele antropologii historycznej przywiązują ogromną wagę do sfery świadomościowej, myślowej - asymilują te inspiracje socjologii Durkheima czy Maus- sa, które przeradzają ją w etnologię (antropologię). Po rozwodzie trwającym wiele wieków historycy i etnografowie mają tendencję do wzajemnego zbliżania się. L'histoire nouvelle po okresie, w którym była socjolo- giczna, przejawia tendencję do stania się etnologiczną czy raczej antropologicznąó9. 69 J. L e G o f f, L'Historien et l'homme quotidien, [w zbiorze:] L'Historien Losy historiografii XX wieku można śledzić przyglądając się związkom, jakie zadzierzga ona z innymi naukami humanistycznymi i społecznymi. Tłem dla nich jest, rzecz jasna, kontekst ideowy kul- tury i przeobrażenia ideałów nauki. Wśród licznych flirtów, roman- sów i trwałych związków szczególnie ważkie okazują się te ostatnie, które silnie wpływają na tożsamość epistemologiczną i kulturową obu partnerów. W przypadku, gdy rzecz dotyczy historiografii zwanej nouvelle histoire w sensie szerokim, rozważać trzeba przede wszystkim jej wzajemne związki z geographie humaine, ekonomią i socjologią. Owocem wzajemnych inspiracji ekonomii i historii jest zjawisko, które określaliśmy jako ekonomizowanie historii i uhistorycznianie ekonomii. Wpływ geografii na historię stwarza swoisty obszar badań historycznych, który nazwać by można historią geograficzną, historią środowiska naturalnego czy historią życia materialnego, w sumie zaś historią zorientowaną na ekologizujące ujęcie relacji człowiek-przy- roda. Jednym z najbardziej spektakularnych dialogów interdyscypli- narnych, z jakimi mamy do czynienia we współczesnej historiografii, jest trwały dialog historii z socjologią. Problematyka socjologiczna w myśli francuskiego Oświecenia towarzyszyła tak samo wiernie hi- storii jak i geografia. Niemniej niegdysiejsze zbliżenia nie były tak silne, aby zmienić tożsamość naukową tych dyscyplin wiedzy. Z kolei dwudziestowieczne kontakty różnych nauk o człowieku przyczyniły się do zasadniczego przeobrażenia pojęciowej struktury humanistyki, w szczególności naukę historyczną zmieniły nie do po- znania. Historia, która powstała, jest historią - jak powiadają niektó- entre I'ethnologue et te futurologue, s. 241. W referacie na konferencji "Las ®Anna- lesŻ - hier et aujourd'hui" (Moskwa 1989) Le Goff mówił o dwóch sposobach rozu- mienia pojęcia nouvelle histoire: "w sensie szerokim oznaczaono to wszystko, co rozpoczyna powstanie w 1929 r. czasopisma ®AnnalesŻ, natomiast w sensie wąskim oznacza orientację, jaką przyjęły prace tej szkoły w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Wówczas termin nouvelle histoire traktować można byłojako synonimiczny z określe- niem antropologie historique". J. L e G o f f, "Annaty" i "nowaja istoriczeskaja na- uka ", [w zbiorze:] Spory o giawnom, s. 90. 124 125 czy - po przełomie rewolucyjnym, po rewolucji teoretycznej, historią nową. W wyniku ostrej krytyki historiografii klasycznej, płynącej z różnych inspiracji epistemologicznych i światopoglądowych, oraz w wyniku wieloletnich wysiłków historyków pracujących na nową modłę - ukształtowały się dwa nurty w obszarze nouvelle histoire. Pierwszy, krytykujący faktografizm, idiografizm historiografii zasta- nej, skierował się ku realizacji idei scjentystycznego wariantu budo- wy social science i ukształtował historiografię modernistyczną, która zdominowała takie obszary badań historycznych, jak historia gospo- darcza, historia kultury materialnej, demografia historyczna i historia społeczna. Szczytowymi osiągnięciami modernizmu są prace Simian- da, Labrousse'a, Braudela, Chaunu, wczesnego Le Roy Ladurie, Gouberta, zdecydowanej większości badaczy demografii historycz- nej. Apogeum sukcesu modernizmu to lata od połowy czterdziestych do końca sześćdziesiątych. Drugi nurt krytyki historii "starej" obrał w swej warstwie kon- struktywnej inną nieklasyczną drogę. Tak jak modernizm w historiografii jest wykwitem związków historii z ekonomią i ekonometrią, strukturalistycznie i funkcjonali- stycznie zorientowaną socjologią oraz scjentystycznie zorientowany- mi naukami o człowieku, tak druga orientacja asymiluje inspiracje antropologiczno-etnologiczne, płynące z językoznawstwa, semiotyki, literaturoznawstwa, historii sztuki, folklorystyki, psychologii, w efe- kcie wyrażające niezgodę nie tylko na metafory tradycyjnego pi- śmiennictwa historycznego, ale także i na matryce pojęć moder- nizmu. A więc "lata walki" z historiografią zdarzeniową to współistnienie tendencji modernistycznych i niemodernistycznych. Są to lata od końca dwudziestych do końca czterdziestych. Po nich następują "lata tryumfu": 1950-1970. Jest to okres dominacji mo- dernizmu utożsamianego ze zwycięstwem szkoły Annales. Z kolei po roku 1970 obserwujemy ekspansję toczącego się w latach powojen- nych podskórnie lub,na marginesie modernizmu - nurtu historiografii zwanego antropologią historyczną. POWSTANIE NIEMODERNISTYCZNEJ HISTORIOGRAFII W latach siedemdziesiątych nastąpił renesans tego obszaru twórczo- ści Marca Blocha i Luciena Febvre'a, który dzięki ożywczym inter- pretacjom stał się natchnieniem historyków niemodernistów. A więc Blochowscy Les Rois thaumaturges z 1924 r. i praca Febvre'a o Ra- belais'm to te dzieła klasyków, które obok prac Maussa, Levy- -Bruhla, Huizingi, Eliasa, Levi-Straussa, Proppa, Bachtina i innych inspirowały rozkwit antropologii historycznej. Sięgano po odleglej- sze wzory, ale też rewaloryzowano "heretycką" dotąd twórczość Phi- lippe'a Ariesa i Michela Foucaulta. Klasykami i współtwórcami antropologii historycznej i badań nad mentalites - jako dominującemu w jej obrębie nurtu - stali się: _ Marc : Bloch ze swym antropologizującym ujęciem społeczeństwa feudalnego, Lucien Febvre badający kulturę i cywilizację rozumianą ! etnologicznie, Norbert Elias badający obyczaje cywilizacji nowożyt- nych, Philippe Aries w swych dociekaniach nad rodziną, dzieckiem, śmierćą, prowadzonych w niescjentystycznej konwencji, Georges Duby przechodzący od historii agrarnej do antropologii społeczeń- stwa feudalnego, Jacques Le Goff - nowator w obszarze badań nad mentalnością społeczną, kulturą ludową wobec kultury elitarnej, nad ' systemami wartości, folklorem i religijnością, Emmanuel Le Roy , Ladurie - twórca arcydzieła mikrohistorii i antropologii historycznej Carlo Ginzburg - autor oryginalnych poszukiwań uniwersaliów w skali mikrohistorycznej, Aron Guriewicz - badacz mentalności zbiorowej i kultury ludowej zachodnioeuropejskiego i skandynaw- skiego średniowiecza, oraz Nathalie Zeman-Davis - badaczka epoki febvre'owskiej pisząca w febvre'owskim duchu. Obszar antropologii historycznej i badań nad mentalite nie jest jednoznacznie wytyczony. Co więcej, programowo jest on otwarty. Charakterystyczne, że obejmuje średniowiecze i wczesną epokę no- wożytną. Moderniści skupiają swą uwagę na czasach nowożytnych. 127 Spory wokół pojęcia mentalite i antropologii historycznej dowo- dzą, że możliwe i dopuszczalne są różne metody badawcze i inspira- cje teoretyczne. Obszar tolerancji metodologicznej jest na tyle duży, że mieści się w nim dzisiejszy klasyk nurtu, autor artykułu o bada- niach nad mentalite w kolejnej edycji Nouvelle histoire (1979), nie- dawny "heretyk" historiografii - Aries. Mieści się także Foucault. Aktualny stan współczesnej historiografii francuskiej - zapewne będący jednocześnie źródłem tendencji rozwojowych w historiografii światowej -jawi się następująco: (1) historiografia klasyczna, panująca w potocznej świadomości w historycznej i znacznym obszarze nauczania, (2) historiografia nieklasyczna, dzieląca się na dwa nurty: (a) modernistyczny, który w skali światowej obejmuje niewąt- pliwie także co najmniej amerykańską New Economic History, (b) niemodernistyczny czy antymodernistyczny, tj. antropologia historyczna, której pogranicze stanowi pisarstwo historyczne czerpią- ce z ducha postmodernizmu. ANTROPOLOGIA HISTORYCZNA Antropologia historyczna wyrasta, podobnie jak modernistyczna hi- storia, z opozycji wobec klasycznej historii. Jej współczesny kształt daje się wywieść - w szczególności w trybie analizy genetyczno-fi- liacyjnej - ze związku, jaki zaistniał jeszcze w latach dwudziestych między historią a socjologią (zwłaszcza tym jej nurtem, który współ- tworzy antropologię społeczną czy kulturową). Mariaż ten okazał się niezwykle płodny i odmienił oblicze historii. Określił dzisiejszy stan antropologii historycznej, która mało tego, że rości sobie prawo do nazwy nouvelle histoire dystansując się od modernistów spod znaku Braudela, ale w dodatku żywi imperialne zakusy: zawłaszczenia hi- storii jako całości. Historia, twierdzą zgodnie Le Goff i Guriewicz, nie jest niczym innym jak społeczną historią kultury - kultury w antropologicznym sensie, a więc całością tego, co nazywa się kulturą materialną i du- chową w ich homogenicznej jedności. 128 I Warto tutaj nadmienić, że zwolennicy antropologii historycznej I nie godzą się na opis świata sterowany metaforami strukturalizmu, funkcjonalizmu, marksizmu, a więc preferujący holistyczny - czy, jak powiada Le Goff, kolektywistyczny - sposób patrzenia na społe- czeństwo, który odczłowiecza historię, pozbawia świat subiektywne- go wymiaru. Zdają się czynić tak dlatego, że ich zdaniem zewnętrzny sposób postrzegania świata - jakby z pozycji Demiurga, Boga - skonfederowany jest ze światopoglądami i ideologiami ubezwłas- nowolnienia i przemocy. Stwarza szansę na propagowanie poza na- uką myślenia nieodpornego na perswazję totalitarną czy nawet legi- tymizuje w kulturze zapędy totalitarne. Wracając do związków antropologii z historią i do procesu zwa- nego antropologizowaniem historii, trzeba poświęcić nieco uwagi wątkom tego zjawiska rysującym się już w okresie międzywojen- nym. Występują one w twórczości Blocha i Febvre'al. Maro Bloch patrzy oczami antropologa na średniowiecze i feu- dalizm: 1. Przedmiotem jego analizy staje się społeczeństwo feudalne jako swego rodzaju homogeniczny system społeczny, a nie, jak w ` -= klasycznej historiografii, "podmioty działające": państwo czy naród. Jednostką analizy staje się całość socjologiczna - społeczeństwo. Ba- da się zsocjalizowanie zbiorowości ludzkich. 2. Społeczeństwo to dla niego jedność kultury materialnej i du- chowej. Antropolog-etnolog bada grupę kulturową jako całość ma- terialno-duchową nie zróżnicowaną wewnętrznie na zjawiska gospodarcze, społeczne, kulturowe... Są one związane jedną homo- geniczną świadomością zbiorową (la mentalite primitive Levy- ,.....,.. -Briihla). 3. Społeczeństwo nie jest ustrukturalizowane wewnętrznie, nie ' O okolicznościach powstania Les Rois thaumaturges pisze Le Goff we wstę- pie do włoskiego wydania tej książki. J. L e G o f f, przedmowa w: M. B 1 o c h, I re taumaturghi. Studi sol carattere sovrannaturale attribuito alta potenza dei re parico- larmente in Francia e in Inghilterra. Torino 1989; o Blochu przed powstaniem "An- nales" zob. ponadto A. F. G r a b s k i, Marc Bloch przed "Annales", [w:] t e n ż e, Kształty historii, Łódź ł985. 129 istnieje w nim więc jakaś naddeterminacja którejkolwiek autonomi- cznej jej składowej (ekonomiki, ideologii itp.). 4. Społeczeństwo prymitywne (tak jak je pojmuje antropolog) nie może być opisywane faktograficznie (nie zachodzą w nim zda- rzenia w sensie histońografii zdarzeniowej). Etnolog nie może - na- wet gdyby chciał - dokonywać nieanonimowego opisu działań jednostki. Stąd: - pozostaje mu opisywanie grup ludzkich lub abstrakcyjnego człowieka - nosiciela reguł kulturowych, oraz opisywanie zjawisk powtarzalnych, serialnych i cyklicznych (świąt, obrzędów, rytuałów, narodzin, małżeństw, śmierci); - grupa etniczna jawi się badaczowi poprzez pryzmat kultury materialnej (nie ma przecież źródeł pisanych), toteż musi ją pozna- wać poprzez jej pozostałości; - kultura w sensie antropologicznym, jak ją chce postrzegać et- nolog, nie rozróżnia kultury elitarnej od "masowej". Antropolog nie może odpowiadać na Ranke'owskie pytanie: co było? - odpowiada więc na pytania: jak żyła (funkcjonowała, trwała) grupa etniczna? jakie funkcje w niej występowały? jakie struktury trwały? Świat "antropologiczny" jest z "natury rzeczy" (natury źródeł) światem niezdarzeniowym, światem zjawisk społecznych i kulturo- wych. Blach rozumie społeczeństwo feudalne jako całość - system feudalny, który jest złożony ze zjawisk ekonomicznych, społecznych, ale także z kultury materialnej i życia codziennego, z wierzeń, oby- czajów, obrzędów, rytuałów, ideologii. Historyk ten już w Les Rois thaumaturges pokazał, że docenia rolę myślenia zbiorowego dla po- lityki i życia zbiorowego (magia i sakralizacja władzy, charyzma, fałszywa świadomość itp.). Gdy Febvre zajmował się badaniem kultury, dwie kwestie w szczególności przyciągały jego uwagę. Po pierwsze: problem nie- przekraczalności historycznych ram w identyfikowaniu mentalności zbiorowej. Febvre w dyskusji z Lefranckiem występował przeciwko modernizowaniu XVI wieku, przeciwko prezentystycznym interpre- tacjom wyobrażeń zbiorowych zakorzenionych przecież jeszcze w wiekach średnich. Po drugie: każda epoka - zdaniem Febvre'a - ma swoje wyposażenie mentalne, swoiste instrumentańum mentalne (l'outillage mentale), różniące ją od innych epok. Są to nieprzekra- czalne dla ludzkiego myślenia bariery postrzegania świata. Są to jed- nocześnie fundamenty kultury, na których wyrastają dzieła geniuszu jednostek. Kultura elitarna bowiem wywodzi się z kultury mas i nie może przerosnąć jej ram. Febvre propagował badania nad psycholo- gią zbiorową, religijnością mas, emocjami, uczuciami. Jest współ- twórcą historii kultury i badań nad historią mentalite. Bloch, Febvre, Huizinga i Elias przyczynili się do antropolo- gizowania historii w duchu niescjentystycznym. Simiand, Labrousse, Braudel przyczynili się do zsocjologizowania historii w duchu scjen- tystycznym. Ci pierwsi stali się klasykami antropologii historycznej. BADANIA NAD MENTALITE Georges Duby w 1958 r. propozycję Charles'a Samarana napisania dla encyklopedycznej antologii Histoire et ses methodes (1961) arty- kułu o historii mentalności potraktował jako zwycięstwo stronników tego nurtu badań historycznych. Włączenie do antologii będącej ma- nifestem wrogów Annales artykułu o mentalite stało się świadec- twem uznania nowej dyscypliny za pełnoprawną dziedzinę badań hi- storycznych. Duby stwierdza, że to właśnie on z Robertem Mandrou wprowadzili do badań historycznych ten termin: Mentalite to system obrazów, wyobrażeń, które w różnych grupach i war- stwach społecznych stanowiących społeczeństwo współbrzmią różnie, ale zawsze le- żą u podstaw ludzkich wyobrażeń o świecie i ich miejscu w nim i w konsekwencji określają postępki i zachowania ludzi. Byliśmy przeświadczeni, że stosunki społecz- ne zależą w takim samym stopniu od systemu wyobrażeń jak i od czynników ekono- micznych2. W tymże 1961 roku Duby charakteryzował badania nad men- talite jako dziedzinę wielce obiecującą, choć zaledwie w początko- z G. D u b y, Razwitije istoriczeskich issledowanij wo Francyi poste I950 go- da, "Odissiej" 1991, s. 52. 130 I 131 wym stadium. Dziedzinę badań pozostającą od czasów Febvre'a w zastoju3. W ciągu dwudziestu pięciu lat historia mentalności stała się - zdaniem Carla Ginzburga-jądrem "nowej historii"4. Sukces pojęcia mentalite związany jest ściśle z tym podejściem do nauki historycznej, który określa się jako antropologiczne. Mentalite utraciła swą pierwotną negatywną konotację związaną z kojarzeniem jej z myśleniem ludzi pierwotnych, dzieci czy prosta- ków i dzięki neutralnemu aksjologicznie ujęciu Levy-Bruhla w Men- talite primitive (1922), a także Charles'a Blondela, Armanda Wallo- na upowszechniła się wśród antropologów jako termin oznaczający sferę myślową kultury charakteryzującą się pralogicznością i emo- cjonalnością. Wspominaliśmy uprzednio o swoistym antropologizo- waniu historii. Przeniknięcie idei społeczeństwa jako homogenicznej całości do historiografii, zainteresowanie się bytem materialnym grup ludzkich, życiem codziennym i sferą mentalności spowodowało zmianę przedmiotu dociekań historycznych. Nie mniejszy wpływ na kształtowanie się badań nad mentalite miała także psychologia. Henry Berr stwierdzał jeszcze w 1911 r.: "historia w ogólności i całości to tylko psychologia, to rodzenie się i rozwój psychiki"5. W roku 1920 wspominał akceptująco jego idee Febvre pisząc, że nasza historia jest idealistyczna, "ponieważ fakty ekonomiczne, jak i wszelkie inne zjawiska społeczne wynikają z wiary i poglądów"6. W podobnym duchu wypowiadał się Bloch. Nie przeceniając owych psychologizujących wypowiedzi klasy- ków, chcemy tylko dostrzęc wpływy upoważniające ich co najmniej do tego, aby badania nad sferą myślenia ludzkiego traktować jako 3 G. D u b y, Histoire des mentalitees, [w zbiorze:] L'Histoire et ses methodes. Fd. Ch. S a m a r a n, Paris 1961, s. 942. 4 C. G i n z b u r g, Opyt istorii kultury: fiłosofy i wied'my, [w zbiorze:] Spory o giawnom. Diskussii o nastojaszczem i buduszczem istoriczeskoj nauki wokrug francuz- skoj szkoty "Annałow", Moskwa 1993, s. 39. 5 H. B e r r, La Synthese en l'histoire, Paris 1911. Cyt. za: J. R e v e 1, Istorija mientalnostiej: opyl obzora, [w zbiorze:] Spory o gławnom, s. 52. 6 Cyt. za: R e v e 1, lot. cif. ważkie dla całości zadań historyka. Jeśli prace Blocha, w szczegól- ności Społeczeństwo feudalne i Les Rois thaumaturges, można tra- ktować jako przykłady analiz społecznej genezy mentalności zbioro- wej, to zapewne prace Febvre'a - jako badania nad kulturowym sensem mentalite prowadzone bez zbędnych rekursów do kontekstów socjalnych. Febvre przeciwstawiając się klasycznej historii idei za- rzucał jej anachronizm, ahistoryzm, abstrakcyjne ujęcia, szkolne po- jęcia (humanizm, reformacja) negował filiacyjne ujęcia kultury eli- tarnej. Przekładał nad to poszukiwanie swoistej historycznie gleby kulturowej, na której wykwitały dzieła kultury elitarnej. Celem Febv- re'a było scharakteryzowanie każdej kultury jako systemu instrumen- tów i znaków. Kultura powinna być pojmowana jako swoista całość autonomiczna, ale i równocześnie względnie izolowana składowa rzeczywistości społecznej. Kośćcem jego koncepcji było pojęcie instrumentarium mentalne- go. L'outillage mentol jakiejś cywilizacji lub epoki to całokształt ka- tegorii percepcji, konceptualizacji, wyrażania i działania, które for- mują doświadczenie - tak indywidualne, jak i zbiorowe. Przechodząc od badań przejawów kultury do poznania jej uwarunkowań, czynią- cych je możliwymi, dajemy sobie szansę zrozumienia jedności (stru- ktury) ich specyficzności. Krótko mówiąc, Febvre uświadomił, że L'outillage mentol jest swoistą realnością historyczną skrytą za przed- miotową rzeczywistością, ale realnością jakby bardziej istotną niż fenomenalistycznie pojmowana realność. W podobnym duchu prowadzone badania Ernsta Cassirera, Ervi- na Panofskiego (nawyki mentalne - habitus; siły formujące nawyki - habit forming fotce), Norberta Eliasa spotkały się ze spóźnionym o wiele lat uznaniem, choć szły, jak się okazało, w podobnym kie- runku co poszukiwania klasyków Annales. "Odkryte" zostały we Francji w końcu lat sześćdziesiątych, podobnie też wówczas dopiero doceniono dzieła Philippe'a Ariesa. A ten ostatni pisał już w czasie wojny o percepcji śmierci. Zdaniem Jacques'a Dupaquiera, którego F e b v r e, Un Destin. Marlin Luther, Paris 1928; t e n ż e, Le Probleme de l'incroyance au XVIe siecle. La religion de Rabelais, Paris 1942. 132 133 trudno uznać za sympatyka pisarstwa autora L'Homme devant la mott, w r. 1949 ukazały się dwie wielkie prace: dzieło Braudela o Morzu Śródziemnym i książka Ariesa8. Oczywiście dzieło Braudela przyćmiło wszystko. Supremacja Braudela i dominacja scjentystycz- nej historii na margines zepchnęły odradzający się nurt historii antro- pologicznej. Zwyciężyły inne tendencje. Imperialistyczny modernizm Braudela i jego naśladowców, siła wspierających ich instytucji i mass media przygasiły kiełkujące badania nad mentalite. Koniec lat sześćdziesiątych zmienił, ze znanych powszechnie powodów ogólnohistorycznych, przestrzeń ideową w środowiskach intelektualnych, w tym i w środowisku historyków. Publicznie ujaw- nił się kryzys scjentystycznych (kolektywistycznych, strukturalisty- cznych, marksizujących) wizji przeszłości. Nastąpił frontalny atak już nie tylko prawicy, ale i lewicy, i lewaków na ideę postępu9. Hi- storycy odczuli potrzebę powstrzymania ekspansji pozytywistycznie uprawianych nauk o człowieku na historię, chcieli powstrzymać za- właszczanie terytorium historii przez historię "pozaludzką" i "ponad- ludzką". Odtąd badania nad mentalnością zaowocowały niezliczonymi pracami o rodzinie, dziecku, młodości, śmierci, życiu seksualnym, życiu codziennym, marginesie społecznym, snach, wierzeniach, oby- czajach, folklorze, świętach, życiu pozagrobowym, czyśćcu, religij- ności, kulturze ludowej, strachu, śmiechu itd. Mentalite, pojęcie od początku otwarte - elastyczne i szerokie, a zarazem mgliste, wywodzące się z różnych tradycji i inspiracji - do dnia dzisiejszego nie uzyskało stabilnego znaczenia. Zdaniem Jacques'a Revela gdyby się takim stało, trzeba by je odrzucić. Jacqu- es Le Goff w 1974 r. napisał o tym wprost: Zasadnicze, co przyciąga w historii mentalności, to właśnie jej nieokreśloność, dążność ujawnienia tego "osadu" analizy historycznej, swego rodzaju historyczne 8 J. D u p a q u i e r, Pour la demographie historique. Pref. P. C h a u n u, Paris 1984, s. 7. Mowa o książce: Ph. A r i e s, Histoire des populations franęaises et de leurs attitudes devant la via, Paris 1946. 9 Zob. Ph. A r i e s, L'Histoire des mentalites, [w zbiorze:] La Nouvelle histoire. Ed.J.Le Goff,R.Chartier,J.Revel,Parisl978,s.411. "nie wiadomo co". Nieokreśloność podwajana jest przez interdyscyplinarne rozmy- cie: ta dziedzina historii znajduje się na przecięciu rozlicznych wplywów zbliża się do etnologii, dubluje socjologię, jest krewną psychologii społecznej i widzi swój ra- tunek w metodzie strukturalistycznej 1o. Historia mentalności obejmuje więc obszar od socjologii kultury po antropologię historyczną i psychologiczne doświadczenia. Dzisiaj, jak i wczoraj, może silniej dzisiaj niż wczoraj, badania nad mentalite I przekładają zbiorowe nad indywidualne; procesy kulturowe nad twórczość elit; psychologiczne, emocjonalne nad intelektualne; auto- matyzmy, nawyki, stereotypy nad racjonalne, przemyślane konstruk- :., cje intelektualne. Badacze mentalite przeciwstawiają się tradycyjnemu pojęciu kultury, uwydatniają zaś i rozwijają jej antropologiczny (psycholo- gizujący) sens. Budują jawnie lub milcząco opozycję wobec trady- cyjnego jej postrzegania. Oto pary wyrażające alternatywność podej- ścia antropologicznego wobec ujęć tradycyjnych: ` (1) kultura jednostki - kultura zbiorowości, (2) kultura elit - kultura "średnia", (3) kultura oficjalna, "literacka" - kultura oralna, masowa, (4) ideologia grupy (klasy) - mentalite zbiorowości, i, (5) kultura pisana - kultura niepisana (kultura "milczącej wię- kszości"), (6) świadomość werbalizowana - świadomość nie werbalizowa- na (zwana też implicytn ), ą (7) racjonalne, logiczne - irracjonalne, prelogiczne, alogiczne, antynomiczne. Historyk mentalite preferuje drugie człony wymienionych par. Badacze trudno uchwytnej pojęciowo rzeczywistości myślowej, jaką jest mentalite, zmuszeni są posługiwać się metaforami, które oddają relacje między różnymi sferami kultury. Aron Guriewicz op. pisze, iż mentalite to swoisty "eter" obejmujący całokształt życia zbiorowego, I przenikający rzeczywistość, usensowniający ją i pozwalający ją hi- storykowi dekodować. Badacze traktują przejawy kultury takie, jak Les Mentalites: one histoire ambigue, [w zbiorze:] Faire de l'histoire. Ed. J. L e G o f f et P. N o r a, Paris 197, t. 3, s. 86. 135 134 język, tekst, ikonograiia, nie jako odbicie rzeczywistości za nimi sto- jącej, lecz jako "iiltr", mistyiikujący i jednocześnie ujawniający real- ność. Carlo Ginzburg kazania Mikołaja z Kuzy traktuje tak właśnie. Podobnie czyni Guriewicz, gdy analizując exempla XIII wieku po- szukuje sprzeczności w myśleniu wierzących. Odkrywa antynomie tzw. małej i wielkiej eschatologii. La Goff, idąc jakby tropem Eliade- go, postuluje analizę historycznego dialogu między sacrum a profa- numll. Realizuje więc ideę zbieżną z wyłożoną przez Febvre'a w pracy o Małgorzacie Nawarskiej i z Weberowską koncepcją odcza- rowywania świata. Nieustannie inicjuje nowe kierunki badań nad mentalite, rozszerzając je do ogromnego obszaru tożsamego z bada- niami nad kulturą en globe. Kulturą w różnych wymiarach i przekro- jach w mikro- i makroprzestrzeni, w długim czasie: od Montaillou Le Roy Ladurie po Une Autre Moyen Ąge Le Goffa. Od losów Me- nocchia - plebejskiego bohatera książki Ginzburga - po "kulturę mil- czącej większości" Guriewicza. Badania nad mentalite włączają różne punkty widzenia w trakto- waniu kultury i jej badaniu2. Syntetyzują na swój eklektyczny spo- sób metody wielu nauk o kulturze, zmierzając do ukonstytuowania nowego przedmiotu badań historycznych. Tym przedmiotem staje się kultura jako homogeniczna jedność wolna od konfliktów (jak chce Aries) czy też - rządzona dynamizującymi ją sprzecznościami (jak wolałby Le Goff)3. Kultura rozumiana antropologicznie staje się tożsama z całością społeczną po prostu, zawiera bowiem jednocześnie to, co jest sednem badania tzw. kultury materialnej, jak i tzw. duchowej. Obie sfery kul- tury w wizji świata lansowanej przez antropologię historyczną stają się jednorodną całością. Kultura bowiem z natury swej jest rzeczywi- stością myślową. Pisał Guriewicz: I I J. L e G o f f, S niebies na ziemlu. (Pieriemieny w sistiemie cennostnych orientacyi na christianskom Zapadie XII-XIII ww.), "Odissiej" 1991. 1Z Zob. R. C h a r t i e r, Intellectual History and the History ot Mentalites. A Dual Re-evaluation, [w:] t e n ż e, CuLtural History. Between Practices and Repre- sentations, Polity Press, 1988, tam też ważniejsza literatura. 13 A r i e s, L'Histoire des mentalites, s. 411; L e G o f f, Les Mentalites..., s. 89. 136 Po pierwsze, świat kultury tworzy w danym społeczeństwie i w danej epoce hi- storycznej swego rodzaju globalność, coś w rodzaju powietrza, którym oddychają wszyscy członkowie społeczeństwa, niewidzialne, wszechobejmujące środowisko, w którym są pogrążeni. W konsekwencji, żeby właściwie pojmować zachowanie tych ludzi - ekonomiczne, polityczne, ich twórczość, życie rodzinne, byt - trzeba znać główne cechy tego "eteru" kulturyl4. Antropologia historyczna, tak jak ją tu ujmujemy, jest orientacją nieklasycznej historiografii, która wyrosła na fali krytyki klasycznej, . pozytywistycznej historii zdarzeniowej. Jest jednocześnie najbardziej wpływową przeciwniczką historii modernistycznej. Przeciwstawia jej wizję przeszłości opartą na nieklasycznych metaforach niescjentysty- cznych. Modernizm jest nowoczesnym pozytywizmem inspirowa- nym przez strukturalizm, funkcjonalizm, marksizm, pozytywizmem z ducha przyrodoznawczo zorientowanych nauk o człowieku, nato- miast antropologia historyczna zrywa z pozytywizmem, powracając do wcześniejszych, niepozytywistycznych wątków. Na swych pogra- niczach i marginesach flirtuje z duchem postmoderny. Luminarze tego nurtu, wraz z badaczami z innych krajów idący- mi ich tropem, próbują zachować z idei szkoły Annales to, co po- zwoliłoby kontynuować wartości humanistyczne tradycyjnej historio- grafii, tezę, że człowiek jest centrum zainteresowań historii. Chcą oni, tak czy owak, zachować dla niego eksponowaną rolę. Ale tu chodzi już nie tyle o człowieka-sprawcę zdarzeń, ile raczej o czło- wieka-twórcę i uczestnika kultury, nosiciela cywilizacji. Poprzez po- znanie jednostki lub anonimowej grupy jednostek poznawać możemy to, co uniwersalne, ponadjednostkowe, także i to, co z żelazną mocą obowiązuje w danej społeczności czy epoce. Chodzi tu o wszelkiego rodzaju reguły kulturowej interpretacji świata, eo ipso reguły podej- mowania działań, a więc o poznawanie człowieka posiadającego określoną wiedzę o świecie i określony system wartości. Właśnie w świetle tej wiedzy i tego systemu wartości, czyli v świetle świa- domości towarzyszącej działaniom, są one podejmowane. Badanie świadomości grupy ludzkiej, klasy społecznej czy jednostki jest więc I4 A. J. G u r i e w i c z, Katiegorii sriedniewiekowoj kultury. Wyd. 2, popr. i uzup., Moskwa 1984, s. 11. 137 współtworzeniem obrazu działającego człowieka, próbą zrozumienia co subiektywne (subiektywno-społeczne częściej niż subiektywno- jego wysiłków w sferze bytu materialnego (gospodarczego i nie tyl- -indywidualne), traktowane jest jako źródło rozpoznania, jako sposób ko), jak również zagłębieniem się w sferę języka, obyczajów, religij- uchwycenia historycznego kontekstu działań, a zarazem adekwatne- ności, magii, sztuki, moralności itd. Cały ten kontekst myślowy nie- go świadomościowego kontekstu tego, co obiektywne (nie-świado- odzowny jest dla poznania sensu ludzkich zachowań. ' maściowe). Uwagę skierowano na poznanie nie sformułowanych jawnie, nie wypowie- Metafora człowieka, jaką formuhxje się w obrębie nouvelie hi- dzianych explicite, nie w pełni uświadamianych w kulturze przesłanek myślowych, stoire, oznacza rezygnację z perspektywy bezpośredniej antropomor- ogólnych ońentacji i kulturowych nawyków świadomości, "psychicznego instru- fizacji, zawieszenie perspektywy pośredniej antropomorfizacji w du- mentańum" [...] tego poziomu życia duchowego ipołeczeństwa, który współcześnie y ją y ję historycy określają rozmytym terminem mentalite . chu obiekt wizo c ch u ć social-science-history, a wysunięcie Pojęcie mentalite wywodzi się z psychologii społecznej i etnolo- metafory człowieka-twórcy, uczestnika i nosiciela kultury. gii6. Jak wiemy, jest pojęciem rozmytym, a więc i otwartym po- Nie wydaje się jednak, mimo wielu fascynujących o ęągnięć, że- znawczo. Losy nieklasycznej historiografii, w tym także dzieje antro- by metafora człowieka konstytuowana przez antropologi historycz- pologii historycznej, nadały mu fundamentalne znaczenie7. Coraz ną była tą, która może uzgodnić metaforę bezpośredniej antropomor- częściej i wyraźniej zbliżane są do siebie dwa terminy: mentalite fizacji z obiektywizującymi ujęciami człowieka. Są one bowiem - i kultura. Niezależnie od tego, czy pojęcie kultury rozumie się wą- o czym tu już mówiono - niemożliwe do uzgodnienia. Choć model ska, czy szeroko, tj. jako sferę kultury materialnej i duchowej - ba- ' człowieka, jaki proponuje antropologia historyczna, jest ze swej dania nad mentalite rozumie się jako badania kultury. W tym też historiozoficznej natury antyzdarzeniowy, to jednak nie daje on mo- znaczeniu widać wyraźnie, że pojęcie mentalite pokrywa się z poję- , żliwości asymilowania modeli świata skonstruowanych przy użyciu ciem kultury. Wedhzg Le Goffa zainteresowania l'histoire nouvelle perspektywy pośredniej antropomorfizacji. Przyczyną tej sytuacji po- (w węższym sensie) idą w trzech kierunkach: zostaje nie rozwiązana dotychczas kwestia syntetyzowania w obrębie (1) histońa życia intelektualnego, która bada społeczne nawyki myślowe, (2) hi- narracji tego, co jednostkowe i indywidualne, z tym, co antyindy- stońa mentalności, tj. historia kolektywnyh automatyzmów w sferze mentalnej, widualne, ponadjednostkowe. Kluczowy wydaje się stosunek taje- i (3) histońa systemów wartościlg. mniczej dialektyki, jaka łączy świadomość jednostki ze świadomo- Można by powiedzieć, że jest to historia społeczna kultury jako ścią zbiorową (rzecz jasna, nie jest ona ani sumą, ani średnią, ani metoda poznania kultury i sposób poznania przeszłości w ogóle. To, demokratyczną większością świadomości jednostkowych). Odpo- wiednim dla rozstrzygnięcia tej kwestii obszarem poszukiwań wyda- je się sfera określana enigmatycznie jako mentalite, a więc antro- '5 lbidem, s. 9. pologicznie rozumiana kultura jako rzeczywistość myślowa. '6 Duby pisał: "Psychologia w sposób naturalny przekształca się w histońę men- talności, która ostateczniejest niczym innymjak obserwacją-lecz rozwiniętą w czasie i prowadzoną w różnych rytmach - stanów i relacji między jednostkami i grupami oraz modyfikacjami przez nie rodzonymi". D u b y, Nistoire des mentalitees, s. 942. Z ko- lei Le Goff konstatuje: "etnolog historyczny podąża w sposób naturalny ku badaniom nad mentalite'. J. L e G o f f, L'Historien et l'homme quotidien, [w zbiorze:] Methodologie de l'histoire et des sciences sociales, Toulouse 1973, t. 2, s. 237. ' Zob.Guriewicz,op.cit.,s.ll. L e G o f f, S niebies na ziemlu, s. 26. 138 ZAKONCZENIE Istotę paradygmatu Annales w literackim - i może nie tylko - zna- czeniu tego słowa, upatrujemy w opozycyjności i niewspółmierności kategorialnej wobec wzorca myślenia kultywowanego przez klasycz- ną historię. To, co dzisiaj stało się standardem nieklasyczności, w wielkiej mierze jest efektem przewlekłej rewolucji historiograficznej, jakiej dokonali twórcy i kontynuatorzy szkoły Annales. W wyniku ich wysiłków badawczych powstała nieklasyczna historia, spychająca na margines tych, którzy nadal uprawiają historię po staremul. Jednak posłannictwo szkoły Annales skończyło się już wtedy, gdy tzw. nowa historia stała się pełnoprawnym nurtem historiografii, kiedy przeszła fazę "herezji", osiągając status pozytywnie wartościo- wanego kierunku badań. Doszło do tego zapewne w końcu lat sześć- dziesiątych. Wyrazem owej zmiany była instytucjonalna pozycja mi- strzów nowej historii w nauce i kulturze (nie tylko francuskiej). Owocem walki z klasyczną historiografią, prowadzonej przez "nowych historyków" od końca lat trzydziestych, stało się nie tylko równouprawnienie dla innej historiografii, ale co ważniejsze - głębo- ka transformacja historii jako nauki. Historiografia współczesna dzieli się na dwa nurty: klasyczny i nieklasyczny. W obrębie tego pierwszego występowały i występują rozliczne kierunki i orientacje. W obszarze drugiego da się spostrzec kierunki epistemologicznie i metodologicznie sobie obce, obce jed- nak nie na tyle, aby nie łączyło ich zerwanie z klasyczną przeszłością. Zasługą szkoły Annales jest stworzenie nieklasycznej historio- grafii, która istnieje już życiem niezależnym od tego, czy trwa byt szkoły, czy nie. Wydaje się, że ożywiany przez jubileusze kronikar- ski duch sporu o jej istnienie czy nieistnienie jest coraz wątlejszy2. O "nowych historykach" jako swoistej grupie nacisku intelektualnego zob. H. C o u t a u - B e g a r i e, Le Pheuomene "nouvelle histoire ". Strategie et ideologie "des nouveaux historiens ", Paris 1983, s. 282-295. 2 Zob. Las "Annales", Histoire et sciences sociales. Un tournant critique?, "An- Niewątpliwie zwolennicy nieklasycznej historii będą kontynuo- wać poszczególne wątki klasycyzującej się tradycji mistrzów: Blocha, Febvre'a, Labrousse'a, Braudela: Klasykami stają się: Duby, Le Goff, Le Roy Ladurie, Guriewicz, podobnie jak klasykami niekla- sycznej historii - Aries i Foucault, niedawni "heretycy" nauki histo- rycznej. Tworzą oni dorobek nieklasycznej historiografii niezależnie od tego, czy byli związani ze szkołą Annales, czy nawet nikt nie śmiał ich z nią wiązać. Historia była zawsze - jak każda dziedzina kultury - swoistą kontynuacją i dyskontynuacją. Zakorzeniona jest w przeszłości, po- żywia się duchem współczesności. Obie historie: klasyczna jak i "no- wa", oparte są na odmiennych wyobrażeniach o świecie i człowieku, zasadzają się na innych metaforach historiograficznych, propagują inny typ ładu historycznego - zarazem bratają się i promują odmien- ne wartości pozapoznawcze. Są to po prostu inne formacje kulturo- we. Odmiennie postrzegają kluczowe składowe poznania historycz- nego, jakimi są człowiek i społeczeństwo. Orientacje, nurty, szkoły i indywidualności pisarstwa historycz- nego metaforyzują na swój sposób rzeczywistość badaną. Imputują jej swe własne metafory fundamentalne, które kreują przeszłość. De- terminują wszelkie pozostałe zabiegi poznawcze, których skutkiem jest określona wizja świata historycznego. Nie da się czysto poznawczo uzasadnić wyboru tych a nie in- nych metafor historiograficznych. Nie da się więc żadnej wizji świa- ta minionego uzasadnić powołując się na klasyczną koncepcję pra- wdy. Prawda w historii jest "prawdą metaforyczną", a więc jedynie zdolnością danej formacji historiograficznej do udzielania "odpowie- dzi" na panującą w nauce historycznej i jej otoczeniu kulturowym wrażliwość" na określone metafory - na współcześnie stawiane py- tania o "naturę historyczną człowieka". Wydaje się, że nie ma powrotu do tradycyjnej historii. Nie ma bowiem szans na to, że da się narzucić światu wizję przeszłości opar- nales E.S.C." 1988, nr 2 s. 291- 293; Les "Annales", Tentons l'experience. "Annales E.S.C." 1989, nr 6, s. 1321; Y. B e s s m e r t n y, Les "Annales" vues de Moscou, "Annales E.S.C." 1992, nr 1. 140 141 tą na banalnych lub martwych metaforach. Klasyczna wizja historii będzie funkcjonowała w kręgu beletrystyki historycznej zaspokajając tradycyjne potrzeby. W nauce historycznej nie będzie powrotu do hi- storii "starej". Metafory bezpośredniej antropomorfizacji świata mi- nionego zostaną tym pewniej zdezawuowane, im częściej myślenie o historii będzie się wywodziło z pojmowania jej jako dziedziny kul- tury. BIBLIOGRAFIA Ajdukiewicz K., Język i poznanie, t. 1, Warszawa 1960. Ankersmit F. R., The Reality in the Writing ot History: The Dynamics ot Historio- graphical Topology, Amsterdam-New York-Oxford-Tokyo 1989. "Annales. Economies - Societes - Civilisation" 1955-1992. Las "Annales", Histoire et sciences sociales. Un tournant critique?, "Annales E.S.C." 1988, nr 2. Las "Annales", Tentons l'experience, "Annales E.S.C." 1989, nr 6. "L' Arc" 1976, nr 65. Aries Ph., L'Histoire des mentalites, [w zbiorze:] La Nouvelle histoire. Ed. J. La Goff, R. Chartier, J. Revel, Paris 1978. Aries Ph., Histoire des populations franęaises et de leurs attitudes devant la via, Pa- ris 1946. Aries Ph., Un Historien do dimanche, Paris 1980. Aron J. P., Dumont P., Le Roy Ladurie E., Anthropologie do conscrit franęais d'apres des comtes numerique et sommaires do recrutement de l'armee (1819- 7826), Paris 1972. Arystoteles, O powstawaniu i ginięciu. Tłum., wstęp i oprac. L. Regner, Warszawa 1981. Barnes B., Scientific Knowledge and Sociological Theory, London 1974. Bearsdley M. C., Aesthetics, New York 1958. Bert H., La Synthese en l'histoire, Paris 1911. Bertalanffy L. von, Problems ot Live, New York 1960. Bernand G., Pour one histoire ecologique de la France, [w:] G. Duby, A. Wallon; Histoire de la France rurale, t. I, Paris 1975. Bessmertny Y., Les "Annales" vues de Moscou, "Annales E.S.C." 1992, nr I. Bibler W. S., Dialog. Soznanije. Kultura. (Idieja kultury w rabatach M. M. Bachti- na), "Odissiej" 1989. Black M., Metafora. Tłum. J. Japola, "Pamiętnik Literacki" 1971, z. 3. Black M., Modelli, archetipi, metafora, Parma 1983. Black M., Models and Metaphors. Studies in Language and Philosophy, Ithaca (Naw York) 1962. Blach M., Avenement et conquete do moulin a esu et las inventions medievales, "Annales d'histoire economique et sociale" 7, 1935. Blach M., Les Caracteres originaux de l'histoire rurale franaise, Paris 1931. Blach M., Pochwala historii, czyli o zawodzie historyka. Tłum. W. Jedlicka. Wstęp W. Kula. Wyd. 2, Warszawa 1962. Blach M., Les Rois thaumaturges. Etude sur Ie caractere surnaturel attribue a la puissance royale, particulierement en France et en Angleterre, Strasbourg 1924. 143 Blach M., Społeczeństwo feudalne. Tłum. E. Bąkowska. Wstęp A. F. Grabski, War- szawa 1983. Bouvier J., Feu Franęois Simiand, [w zbiorze:] Conjoncture economique. Structure sociales. Hommage a Ernest Labrousse, Paris 1974. Braudel F., Civilisation materielle et capitalisme, Paris 1967. Braudel F., La Dynamique do capitalisme, Paris 1985. Braudel F., Ecrits sur l'histoire, Paris 1969. Braudel F., Historia i trwanie. Tłum B. Geremek. Wstęp B. Geremek i W. Kula, Warszawa 1971. Braudel F., L'Identite de la France, t. 1-2, Paris 1986. Braudel F., Kultura materialna, gospodarka i kapitalizm. XV-XVIII wiek. Wstęp i red. J. Kochanowicz, t. 1, tłum. M. Ochab i P. Graff; t. 2, tłum. E. D. Żółkiew- ska; t. 3, tłum. J. i J. Strzeleccy, Warszawa 1992. Braudel F., Morze Śródziemne i świat śródziemnomorski w epoce Filipa 11. Wstęp B. Geremek i W. Kula, t. 1, tłum. T. Mrówczyński i M. Ochab; t. 2, tłum. M. Król i M. Kwiecińska, Gdańsk 1976-1977. Braudel F., Pour one histoire serielle. "Seville et l'Atlantique. 7504-1650", "Anna- les E.S.C." 1963, nr 3. Braudel F., wywiad, "L'Express" 1971, nr 1063. Braudel F., wywiad, "El Pais" 1985, nr 114. Braudel F., Coarelli F., Aymard M., Morze Śródziemne. Region i jego dzieje. Tłum. M. Boduszyńska-Borowikowa, Gdańsk 1982. Carrard Ph., Figuring France: The Numbers and Tropes ot Fernand Braudel, "Dia- critics. A Review ot Contemporary Criticism" 18, 1988, nr 3. Chartier R., Intellectual History and the History ot Mentalites. A Dual Re-evalu- ation, [w:] tenże, Cultural History. Between Practices and Representations, Poli- ty Press, 1988. Chartier R., Le Temps des doutes, "La Monde" 1993, Salon do livre, nr z 18 III 1993. Chaunu H. et P., Seville et l'Atlantique. 1504 a I650, t. 1-12, Pańs 1955-1960. Chaunu P., Conjoncture, structures, systemes de civilisations, [w zbiorze:] Conjonc- ture economique. Chaunu P., De l'histoire a la prospective, Paris 1975. Chaunu P., L'Economie. Depassement et prospective, [w zbiorze:] Faire de l'his- toire. Ed. J. La Goff et P. Nora, t. 2, Paris 1974. Chaunu P., Histoire science sociale. Lu duree, l'espace et l'homme l'epoque mo- derne, Paris 1974. Chaunu P., Un Nouveau champ pour l'histoire serielle, te quantitatif au troisieme niveau, [w zbiorze:] Melanges en l'honneur de Fernand Braudel, t. 2, Paris 1972. Collingwood R. G., The Idea ot History, Oxford 1961. Coutau-Begarie H., Le Phenomene "nouvelle histoire". Strategie et ideologie "des nouveaux historiens ", Paris 1983. Day J., Fernand Braudel and Rise ot Capitalism, "Social Research" 47, 1980. Demonet M., Dumont P., Le Roy Ladurie E., Anthropologie de la jeunesse mascu- line en France au niveau d'une cartographie cantonale (1819-1930), "Annales E.S.C." 1976, nr 4. Denbigh K. G., Świat i czas. Tłum. J. Mietelski, Warszawa 1979. Duby G., Histoire des mentalitees, [w zbiorze:] L'Histoire et ses methodes. Ed. Ch. Samaran, Paris 1961. Duby G., Razwitije istoriczeskich issledowanij wo Francyi poste 1950 gada, "Odis- siej" 1991. Duby G., Wallon A., Histoire de la France rurale, t. 1, Paris 1975-1976. Dupaquier J., Pour la demographie historique. Pref. P. Chaunu, Paris 1984. Durkheim E., Zasady metody socjologicznej. Tłum. J. Szacki, Warszawa 1968. L'E'popee do roi Braudel, "La Nouvel Observateur" 1985, nr 2, z 6 XII. Febvre L., Un Destin. Marlin Luther, Paris 1928. Febvre L., Le Probleme de I'incroyance au XVI e siecle. La religion de Rabelais, Pa- ris 1942. Febvre L., Ln Terre et evolution humaine, Paris 1922. Furet F., Ancien Regime et Revolution: Reinterpretations. (Presentation par ...), "An- nales E.S.C." 1974, nr l. Furet F., L'Atelier de l'histoire, Paris 1982. Furet F., Prawdziwy koniec Rewolucji Francuskiej. Tłum. B. Jonicka, Kraków 1994. Furet F., Le Quantitatif dans l'histoire, [w zbiorze:] Faire de l'histoire. Furet F., Richet D., La Revolution, t. 1-2, Paris 1965-1966. Ginzburg C., Miti, emblemi, spie. Morfologia e storia, Torino 1986. Ginzburg C., Opyt istorii kultury. fzłosofy i wied'my, [w zbiorze:] Spory o gławnom. Diskussii o nastojaszczem i buduszczem istoriczeskoj nauki wokrug francuzskoj szkoty "Annaiow", Moskwa 1993. Goubert P., Beauvais et Beauvaisis de 1600 a 1730, Paris 1960. Grabski A. F., Kształty historii, Łódź 1985. Grand Larousse de la langue franaise en sept volumes, t. 6, Paris 1977. Grunbaum A., Philosophical Problems ot Space and Time, New York 1963. Guriewicz A. J., Katiegorii sriedniewiekowoj kultury. Wyd. 2, popr. i uzup. Moskwa 1984. Hauser H., Recherches et documents sur l'histoire des prix en France de I500 a 1800, Pańs 1936. Hesse M. B., The Explanatory Function ot Metaphor, "Kenyon Review" 5, 1943. Hexter J. H., Fernand Braudel and the Monde Braudellien. On Historians: Reap- praisals ot Some ot the Makers ot Modern History, Cambridge 1979. Histoire economique et sociale de la France. Dir. F. Braudel et E. Labrousse, t. 1-3, Paris 1976-1977. Kmita J., Epistemologia w oczach kulturoznawcy, "Studia Filozoficzne" 1985, nr 4. Kmita J., Kultura i poznanie, Warszawa 1985. Kmita J., O kulturze symbolicznej, Warszawa 1982. 144 145 Kmita J., Z metodologicznych problemów interpretacji humanistycznej, Warszawa 1971. Kula W., Problemy i metody historii gospodarczej, Warszawa 1963. Labrousse E., La Crise de l'economie franaise a la fin de l'Ancien Regime et debut de la Revolution, Paris 1944. Labrousse E., Esquisse do mouvement des prix et revenus en France au XVIII e siecle, t. I-2, Paris 1932. Labrousse E., przedmowa w: H. Heaton, Histoire economique de l'Europe. De ori- gine a I750, Paris 1950. La Goff J., "Annaty" i "nowaja istoriczeskaja nauka ", [w zbiorze:] Spory o gław- nom. La Goff J., L'Historien et l'homme quotidien, [w zbiorze:] L'Historien entre l'ethno- logue et le,futurologue. Actes do seminaire international organise sou.s las auspi- ces de l'Association Internationale pour la Liberte de la Culture, la Fondation Giovanni Agnelli et Fondation Giorgio Cini. Venise, 2-8 avril 1971, Paris 1972; [oraz w zbiorze:] Methodologie de l'histoire et de.s sciences sociales, t. 2, Tou- louse 1973. La Goff J., Ges Mentalites: one histoire ambigue, [w zbiorze:] Faire de L'histoire, t. 3. La Goff J., przedmowa w: M. Blach, I re taumaturghi. Studi sol carattere sovran- naturale attribuito alta potenza dei re paricolarmente in Francia e in Inghilterra, Torino 1989. La Goff J., S niebies na ziemlu. (Pieriemieny w sistiemie cennostnych orientacyi na christianskom Zapadie XII-XIII ww.), "Odissiej" 1991. Leroi-Gourhan A., Evolution et technique, t. 1-2, Paris 1943-1945. La Roy Ladurie E., En Haute Normandie: Malthus au Marx?, "Annales E.S.C." 1978, nr 1. La Roy Ladurie E., Histoire do climat depuis L'an mil, Paris 1967. La Roy Ladurie E. Histoire immobile. Leon inaugurale au College de France 30 nov. l973, "Annales E.S.C." 1974, nr 3. La Roy Ladurie E., Parmi las historiens, Paris 1983. La Roy Ladurie E., Les Paysans de Languedoc, Paris 1969. La Roy Ladurie E., Le Territoire de l'historien, Paris 1973. La Roy Ladurie E., Furet F., Fogel R., Engerman S., rozmowa, "La Nouvel Obser- vateur" 1974, nr 513. Mazauric C., Re,flexions .sur one nouvelle conceptions de la Revolution Franaise, "Annales historiques de la Revolution Franaise" 1967, juillet-septembre. Mejbaum W., Scjentyzm i antynomie kultury Zachodu, "Studia Filozoficzne" 1984, nr 3. Melanges en l'honneur de Fernand Braudel, t. 1-2, Paris 1972. Nagel E., Struktura nauki. Zagadnienia logiki wyjaśnień naukowych. Tłum. J. Gie- dymin, B. Rassalski, H. Eilstein, Warszawa 1970. 146 Nisbet R., L'Histoire, la sociologie et las revolutions, [w zbiorze:] L'Hi.storien entre l'ethnologue et te futurologue. Pepper S. C., World Hypotheses, University ot California Press, 1942. Peronnet M., Rozważania o pojęciu "ancien regime'u" w poczqtkach Rewolucji. Tłum. M, Senkowska-Gluck, "Historyka" 1989. Peset J.-M., L'Histoire de la culture materielle, [w zbiorze:] La Nouvelle histoire. Picoche J., Dictionaire etymologique franęaise, Paris 19?9. Pomian K., L'Ordre do temps, Paris 1984. Fomorski J., Paradygmat "Naw Economic History", Lublin 1985. Reichenbacb H., The Direction ot Time, Berkeley and Los Angeles 1956. Revel J., Istorija mientalnostiej: opyl obzora, [w zbiorze:] Spory o glawnom. Richards I. A., The Philosophy ot Rhetoric, Oxford 1936. Ricoeur P., Język, tekst, interpretacja. Wybór i wstęp K. Rosner. Tłum. P. Graff, K. Rosner, Warszawa 1989. Ricoear P., La Metaphore vive, Paris 1975. Ricoeur P., Temps et recit, t. 1-3, Paris 1983-1985. Rostow W., The Process ot Economic Growth, Cambridge (Mass.) 1953. Rostow W., The Stages ot Economic Growth. A Non-Communist Manifest, Cambrid- ge (Mass.) 1960. Roth G., Duration and Rationalisation: Fernand Braudel and Max Weber, [w:] G. Roth, W. Schluter, Max Weber's Visions ot History. Etics and Methods, Ber- keley 1979. Simiand F., Methode historique et science sociale. Etude critique d'apres las nuv- rages recents de Lacombe et de M. Seignobos, "Revue de synthese historique" 1903. Soboul A., Comprendre la Revolution Franpaise (1789-1797), Paris 1981. Sokołowa M., Naszy sowriemienniki - zarubieżnyje istoriki wielikoj francuzskoj rie- wolucyi, "Nowaja i nowiejszaja istorija" 1987, nr 4. Spencer H., The Principles ot Sociology, t. l, oz. 1, London 1876. Spory o gławnom. Diskussii o nastojaszezem i buduszezem istoriczeskoj nauki wo- krug francuzskoj szkoty "Annalow", Moskwa 1993; wersja włoska: Atti dal Col- loquio Internazionale "Las ®Annaleso - hier et aujourd'hui" (Mosca, 3-6 ottobre 1989), "Rivista dl Storia delia Storiografia Moderna" 1993, nr 1-2. Iln Testament de Fernand Braudel, "La Nouvel Observateur" 1985, nr 2, z 6 XII. Topolski J., Conditians ot Truth ot Historical Narrative, "History and Theory" 20, 1981. Topolski J., Teoria wiedzy historycznej, Poznań 1984. Topolski J., Wolność i przymu.s w tworzeniu historii, Warszawa 1990. Topolski J., Wrzosek W., Kinds ot Time in Hi,stnrical Narratives, "Grands themes", Methodologie. Sections chronologiques, 1: Rapports et abreges. Comite Interna- tional des Sciences Historiques, Madrid 1990. Vilar P., La Catalogne dans L'Espagne moderna: Recherches sur le.s fbndement.s economique des .structures nationales, Paris 1962. 147 Vilar P., Pour one meilleure comprehension entre economistes et historiens. His- toire guantitative au econometrie retrospective?, "Revue historique" 1965. Vovelle M., Hi.storiografia Rewolucji Francuskiej w przededniu dwusetnej rocznicy. Tłum. K. Arustowicz, "Historyka" 1989. Wheelwright Ph., Metaphor and Reality, Indiana University Press, 1962. Wrzosek W., Braudelowska idea kultury materialnej, "Kwartalnik Historii Kultury Materialnej" 1994, nr 2. Wrzosek W., Les Concepts historiographigue de F. Braudel. L'homme dans te sy.steme social, "Studia Historiae Oeconomicae" 20, 1993. Wrzosek W., Czas a determinizm. Uzurpacje fizykalistyczne w badaniach nad cza- sem, "Studia Metodologiczne" 27, 1992. Wrzosek W., Czełowiek w .socyalnoj sistiemie Fernana Brodela, [w zbiorze:] Spory o glawnom. Wrzosek W., In Search ot Historical Time. An Essay on Time, Culture and Hi.story, [w zbiorze:] Narration and Explanation. Contributions to the Methodology ot the Historical Research. Ed. J. Topolski, Amsterdam-Atlanta 1990, "Poznań Studies in the Philosophy ot the Sciences and the Humanities" 19. Wrzosek W., lnterpretation ot the Human Acts. Humanistic Interpretation, [w zbio- rze:] Interpretation in the Humanities. Ed. T. Buksiński, Poznań 1990. Wrzosek W., lstoriografija kok igra mietafor: sud'by "nowoj istoriczeskoj nauki ", "Odissiej", 1991. Wrzosek W., Koncepcja historii globalnej F. Braudela, [w:] Z. Drozdowicz, J. To- polski, W. Wrzosek, Swoistości poznania historycznego, Poznań 1990. Wrzosek W., Making Economics Hi.storical and Making History Economic. (The Origins q/'Economic History), "Studia Historiae Oeconomicae" 21, 1994. Wrzosek W., Narracja a interpretacja, [w zbiorze:] Metodolngiczne problemy nar- racji historycznej. Red. J. Pomorski, Lublin 1990. Wrzosek W., The Problem ot Cultural lmputation in History. Relations Between Cultures Veesus History, [w zbiorze:] Hi.rtoriography Between Moderni.sm and Postmodernism. Contribution.s to the Methodolgy ot the Historical Research. Ed. J. Topolski, Atlanta-Amsterdam 1994, "Poznań Studies in the Philosophy ot Sciences and Humanities" 41. Wrzosek W., Wojna w systemie społecznym F. Braudela, [w zbiorze:] Przemoc. W poszukiwaniu interpretacji. Red. W. Hanasz, G. Zalejko, Toruń 1992. Zalejko G., Biografistyka historyczna - zarys ewolucji gatunku, "Historyka" 1988. SUMMARY (History - Culture - Metaphor. Facets ot non-classical historiography). In this publication I taka on twa mutually related tasks. One task ts to discuss arguments for the view that ret7ection on history and historio- graphy may be practised with success only when both ara treated as belonging to the domain ot culture. And history tan be considered to be a scientific discipline to the extent that previously science could be successfully included in culture. Historiography, originating Erom literatura, lias been transformed into a scienti- fic discipline in modern limes. This bad very significant results. The elements which have changed in modern limes in the methodological image ot history, have to a lar- ge extent changed because ot the naw approach to the discipline, its objectives and methods. Modern positivism offered a different understanding ot soch categories as truth, objectivity, truthfulness, etc. Thus, history was located in culture at the intersection ot trends which lead it towards the science and those which lead it towards the lettres. This location was a source ot constant identity crisis, which ts both a stimulator ot development and a source ot a recurring inferiority complex. As a result, history ts neither a science nor on arf - both in the light ot sophi- sticated epistemological analyses and in the commonsensical opinion ot the readers ot historical treatises. The first task, mentioned at the beginning, depends on showing that post-Posi- tivist methodology ot history, which to same extent ts also anti-Positivist, re-evalu- ates the problems posad by Positivist philosophy in relation to history, and, at the same time, it takes up the issues which until naw have been relegated to the perip- heries ot reflection. Further, it shows which research areas were underrated by phi- losophies tending towards positivism, and which were treated as deserving study. The naw strategy for historical studies disregards the problems emphasised in the typa ot reflection which we will cali Platonic. In the Platonic reflection the world ts considered to be transparent and the truth directly accessible, it adopts the objec- tive-subjective cognitive strategy, which, by definition, should, without doubt, lead to the truth. This strategy tan be characterised as one which shows a naively realistic approach to the world and to cognition. In the Aristotelian method ot studying the world it ts assumed either that the world ts veiled by culture ar that it exists only in culture. Because ot this seemingly simple indirectness ot cognition the demands ot science in relation to the truth ara completely different. In a far moce adequate way it takes into consideration the be- liefs, apparently universal, about its complexity. In this situation, the objective-sub- jective approach to cognition ts replaced moce and moce often by the idea ot cogni- tion as a "dialogue ot cultures". 149 The other task, mentioned at the beginning, ts that ot presenting iwo moments, crucial for the stale ot contemporary historiography. One ts the so-called turning po- int between classical (traditional) historiography and non-classical (modern) histo- riography. The other ts emergence ot historical anthropology in non-classical histo- ry. Both moments show the constant ferment in which history ts at present. They witness that history ts constantly looking for its place in culture. Thus we want to find the categorially deepest, most fundamental features that describe this break with classical historiography which was achieved by. the so-cal- led nouvelle histoire, and to discuss the reasons why historical ąnthropology does not consent to history in the modernist vein. In this publication we ara going to taka a look at iwo crucial phenomena which have occurred in modern historiography. One ts the criticism ot traditional historio- graphy and a design ot a naw history, promoted by historians, sociologists, econo- mists and philosophers at the close ot the l9th century, and in particular ot those gathered around the creators ot the Annales, Marc Bloch and Lucien Febvre, and their successors. The fruit ot this creative, organisational and promotional activity was the emergence ot non-classical history. A history which declared a view, diffe- rent Erom the traditional one, ot the historical world, a view which was related to ot- her extra-cognitive values. The other phenomenon ts the opposition to modernist historiography, origina- ted Erom the new'history, i.e. to a trend based on sociologism, functionalism, struc- turalism, and Marxism, which attempted to fulfil the programme ot on anti-event hi- story by making history scientific in the social science style. Opposition to modernist history - a process, structural, quantitative history, in which the domain ot history was reduced to supraindividual and supra-cognitive phenomena - ts ex- pressed by the nouvelle histoire in the narrow sense, i.e. by historical anthropology. Opposition to classical history, whose constitutive categories ara: the individu- al, politics and chronology, ts expressed by the whole current ot naw history, by the whole intellectual movement centred on the Annales - disregarding its interior divi- sions. Resistance to modernistic history, in tum, independent ot the non-Anreales orientations in opposition to it, was very elear in the Annales group. Historical an- thropology became on autonomous direction ot historical research at the end ot the 1960s. This ts symbolised by Braudel leaving the College de France and the Annales editorial board. Both crucial events occurred in French historiography but, it seems, they re- flect global trends, not only because the Annales intellectual movement lias a global significance. The essence ot the Anrcales paradigm, in the literaty, though perhaps not only, meaning ot the word, tan be seen in its opposition to and categorial incompatibility with the ways ot thinking cultivated in classical history. What today lias become a non-classical standard ts to larga extent a result ot a protracted revolution in histo- riography which lias been conducted by the creators ot the Annales and their succes- 150 sors. As a result ot their efforts non-classical history emerged, marginalising those who still practise history the traditional way. The mission ot the Annales school was finished when the so-called New Hi- story became a fully legitimate style in world historiography, when it bad survived the stage ot heresy, and acquired the title ot a positively valued research orientation. This happened probably at the end ot the 1960s, and was expressed by the institutio- nal place the masters ot the New History occupied in research and cultural activities, not only in France. The outcome ot the struggle with traditional historiography, carried aut by the "Naw Historians" since the end ot the 1930s, was not only "enfranchisement" ot the New History but, what ts moce important, a deep transformation ot history as a scientific discipline. As a result, contemporary historiography lias iwo currents: the classical and the non-classical. Within the farmer there have been and still ara various trends and orientations. Within the latter one tan discern currents, which ara epistemologically and methodologically distant from one other, though not so distant as to be unrelated by a mutual break with the classical past. The Annales school deserves credit for creating non-classical historiography, which already exists independently ot whether the school will survive ar not. It se- ems that the debata whether the school still exists ar not, resuscitated on the occa- sion ot various anniversaries, ts waning, and rightly so. Without sny doubt the advocates ot non-classical history will continua the dif- ferent trends ot the tradition ot soch masters as Bloch, Febvre, Labrousse, Braudel, which ts becoming classical. Duby, Le Goff, Le Roy Ladurie, Gurevitch ara beco- ming classics, as ara Aries and Foucault, not long ago heretics ot the historical science. Their output belongs to non-classical historiography irrespective ot whether they were associated with the Annales school or whether nobody had the courage to associate them with it. After the great modernist turn, which can be compared to the paradigm revo- lution or the theoretical turning point in the natural sciences, we have again been witnessing transformations in recent years. Many things seem to indicate that the present crisis is deeper. The usual clashes between historiographic metaphors, re- placement of complexes of metaphors from one cultural formation by those from another - which is the way we would like to treat changes in historiography - is now supplemented by doubts about the sense of cognition in general. These doubts are spread by extreme post-modernism, which would be glad to regard history not so much as a play of historiographic metaphors - to this we could readily consent - but just as a free play of metaphors as such. Luckily, so far philosophical diagnoses and predictions have not been fulfilled by the practice of historiography. At the moment, it seems, the most significant are the categories of cognition suggested by historical anthropology. It is difficult to predict now whether post-modernist inclinations, which historians occasionally evidence, are harbingers of the new place that history will have in culture. 151