Ekonomia stosowana pod redakcją prof. dr hab. Marka Belki Wydawnictwo "BILBO" Łódź 1997 Wydanie drugie przepisała Marianna Żydek Przedmowa do pierwszego wydania Do czego potrzebna jest mi ekonomia? Zapewne zadajesz sobie to pytanie, biorąc do ręki tę książkę. Po co przedzierać się przez gąszcz ekonomicznych pojęć? Czy tylko po to, by móc zrozumieć język "gadających głów", spierających się w długich, nudnych telewizyjnych dyskusjach o budżet państwa, prywatyzację czy reformę banków? Otóż wbrew pozorom ekonomia jest nauką wyrosłą z praktyki i gdyby spróbować zdefiniować jej przedmiot badań w jednym zdaniu, to można powiedzieć, że opisuje ona i analizuje, w jaki sposób ludzie zarabiają i wydają pieniądze. W tym momencie wyprzedzam twoją następną refleksję, a myślisz na pewno tak: mnie interesuje nie to, jak ludzie zarabiają pieniądze, ale jak ja mogę zarobić dużo pieniędzy. Właśnie temu tokowi rozumowania podporządkowany jest cały program "Młodzi Przedsiębiorcy". Jego celem jest pokazanie, jak zarabia się pieniądze w gospodarce rynkowej. Zanim jednak do tego przejdziemy, na początku omawiamy "reguły gry", tzn. zasady działania gospodarki rynkowej, ponieważ ich znajomość jest kluczem do twojego przyszłego sukcesu. Następnie dowiesz się, jak zostać przedsiębiorcą, czyli jak zorganizować firmę, jak nią kierować, jak promować swoje towary. Pamiętaj, zasad przedsiębiorczości należy zawsze przestrzegać: zarówno w wielkiej korporacji, jak i w małej jednoosobowej firmie. Niektórzy uważają, że przedsiębiorczym można się tylko urodzić. My natomiast twierdzimy, że można się tego nauczyć. Przekonasz się o tym, uczestnicząc w programie "Młodzi Przedsiębiorcy". Polega on bowiem nie tylko na zdobyciu wiedzy teoretycznej, ale także na konkretnej działalności gospodarczej. Najpierw będziesz mógł sprawdzić swoją wiedzę ekonomiczną, uczestnicząc w komputerowej grze symulacyjnej. Staniesz się szefem firmy i będziesz decydować o wielkości produkcji, cenie, wydatkach na marketing i inwestycje. Celem tej gry jest uzyskanie maksymalnego zysku, często jednak sukcesem okaże się uniknięcie bankructwa. Kolejnym etapem będzie prawdziwa działalność gospodarcza. Razem z kolegami otworzysz firmę uczniowską. Zetkniesz się tam z realiami prowadzenia własnego biznesu: marketingiem, zarządzaniem, produkcją, księgowością, podziałem zysku wśród udziałowców. Jeszcze raz podkreślam: zasady przedsiębiorczości zawsze są te same i obowiązują nawet w firmie produkującej i sprzedającej kartki świąteczne. Załóżmy jednak, że nie chcesz prowadzić firmy, że chcesz być zwykłym pracownikiem, wykonującym swoje obowiązki od ósmej do szesnastej. Czy warto wtedy znać reguły gry gospodarki rynkowej? Studiując podręcznik, dowiesz się, jak uniknąć bezrobocia i zapewnić sobie godziwe warunki pracy i płacy. Wcześniej wprowadzony zostaniesz w świat decyzji, które podejmujesz jako konsument, a także poznasz zasady racjonalnego inwestowania swoich oszczędności. I jeszcze jedno. Bez względu na to, czy będziesz w przyszłości gospodynią domową czy też szefem olbrzymiej korporacji zawsze możesz za pomocą kartki wyborczej opowiedzieć się za określonym programem gospodarczym, a to między innymi oznacza, jakie będziesz płacił podatki i na co zostaną wydane pieniądze podatnika, czyli twoje pieniądze. Marek Belka Przedmowa do drugiego wydania Napisany w 1994 roku tekst miał zachęcić Twojego o trzy lata starszego kolegę do nauki ekonomii. Dziś, to znaczy po trzech latach funkcjonowania programu, dla większości młodych ludzi ekonomia stała się nauką pożyteczną, o czym najlepiej świadczy liczba chętnych na studia ekonomiczne. Mam nadzieje, że w dalszym ciągu program "Młodzi Przedsiębiorcy", który obecnie nazywa się "Ekonomia Stosowana", będzie źródłem inspiracji i narzędziem do zrozumienia szybko postępujących zmian gospodarczych. Obecne, drugie wydanie Ekonomii stosowanej zmiany te właśnie uwzględnia. Książka wprawdzie nie zawiera nowych rozdziałów, jednak te, które znalazły się w pierwszej edycji - teraz zostały skorygowane i często znacznie rozszerzone oraz uzupełnione całkowicie nowymi komentarzami. Uaktualniono także materiały statystyczne (tabele, wykresy). Zmieniono też ilustracje, dodano nowe fotografie i rysunki. Wszystkie zmiany w podręczniku podyktowane były nie tylko dążeniem do wzbogacenia jego walorów poznawczych, dydaktycznych. Również zależało mi na tym, by wprowadzanie ekonomii do szkół kojarzyło się nie z kolejnym, nowym, lecz nudnym przedmiotem, ale z nauką ciekawą, użyteczną i niezbędną w życiu codziennym. Łódź, w lipcu 1997 roku Marek Belka Rozdział 1 ---------------------- Co to jest ekonomia? --------------------- Czytając ten rozdział, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania: - Dlaczego wszystkie społeczeństwa muszą radzić sobie z problemem ograniczoności zasobów? - Dlaczego ekonomię nazywa się "nauką o ograniczoności zasobów i wyborze? - Na czym polega problem wyboru oraz co oznacza konieczność wyboru i jej związek z kosztem "utraconych możliwości"? - Dlaczego wiedza ekonomiczna jest dziś niezbędna? - Co to są czynniki produkcji? - W jaki sposób w różnych systemach ekonomicznych rozwiązywany jest problem niedostatku? - Jaś i Małgosia, wchodząc do wielkiego sklepu, wyjęli z kieszeni 20 złotych, które dała im babcia. - Popatrz na te wszystkie wspaniałe zabawki dookoła - powiedział Jaś. - A my mamy tylko 20 zł. - Potrzebujemy dobrego skrzydłowego i bramkarza - stwierdził trener KS Szmacianka. - Ale w tym roku stać nas tylko na zakup jednego dobrego zawodnika - odpowiedział prezes klubu. - W takiej sytuacji musimy się poważnie zastanowić, zanim dokonamy wyboru. "Podajemy teraz wiadomości lokalne. Dziś samorząd miejski zadecyduje, czy rozpocząć budowę krytej pływalni czy nowej przychodni zdrowia. Obie te inwestycje są bardzo potrzebne w naszym mieście i zgodnie z planami budowa obydwu obiektów miała ruszyć już w minionych latach. Jednak z powodu braku środków rozpoczęcie prac było corocznie odkładane. W tej chwili na sali trwa dyskusja. Prosimy słuchać nas o godzinie 6, wtedy podamy wyniki głosowania". Ograniczoność zasobów Już dzieci odkrywają pewnego dnia, że nie można mieć wszystkiego równocześnie. Przypominasz sobie o tym za każdym razem, kiedy idziesz po zakupy. Mimo, że widzisz wiele rzeczy, które chciałbyś kupić, to doskonale wiesz, że musisz ograniczyć się do zakupu dwóch lub trzech z nich. Wszyscy przez całe życie muszą dokonywać różnych wyborów. Każda firma, nawet tak nietypowa jak zespół sportowy, musi także selekcjonować wydatki, ponieważ, podobnie jak ty i ja, nie może posiadać wszystkiego. Konieczność wyboru dotyczy również rządu; nie może on bowiem osiągnąć jednocześnie wszystkich celów gospodarczych. Każdego roku najbardziej zaciekłe dyskusje polityczne dotyczą głównie pytania: na co rząd powinien wydawać pieniądze podatników? Żaden człowiek (ani też żadne społeczeństwo) nie może posiadać wszystkich rzeczy, które chciałby mieć, po prostu dlatego że nie wystarczyłoby wszystkiego dla wszystkich. Wynika to z ograniczoności (rzadkości) zasobów, to znaczy rzeczy potrzebnych do wytwarzania dóbr i usług niezbędnych do zaspokojenia tych pragnień. Kiedy wszystkie zasoby są w pełni wykorzystane, to nic więcej nie da się wyprodukować. Innymi słowy, jeśli zasoby danego kraju (wszyscy zatrudnieni, fabryki, gospodarstwa rolne itd.) zostaną w pełni wykorzystane, jedynym sposobem, aby kraj ten mógł zwiększyć produkcję jakiegoś wyrobu będzie zmniejszenie produkcji czegoś innego. Dotyczy to każdego kraju, nawet tych bardzo bogatych. Na przykład podczas drugiej wojny światowej amerykańskie fabryki, starając się zwiększyć produkcję czołgów i innych pojazdów wojskowych, przestały produkować samochody osobowe. Podsumowując: pragnienia ludzkie są nieograniczone, jednakże zasoby niezbędne do ich zaspokojenia są ograniczone. Dlatego też każde społeczeństwo styka się z identycznymi problemami: niedostatkiem i koniecznością dokonywania wyborów. Ekonomia: nauka o ograniczoności zasobów i wyborze Ponieważ wszystkiego nie starczyłoby dla wszystkich, wszyscy - każdy człowiek, przedsiębiorstwo lub rząd - muszą dokonywać wyborów spośród tego, co chcieliby posiadać. Tak więc powinniśmy starać się postępować gospodarnie, aby uzyskać jak najwięcej z tego, czym dysponujemy. Pamiętając o tym, możemy zdefiniować ekonomię jako naukę społeczną, która zajmuje się opisem i analizą tego, jak społeczeństwa wykorzystują dostępne im zasoby. Pole wyboru ograniczone jest przez nasz dochód, majątek oraz możliwość pożyczania pieniędzy. Dochody osobiste, oszczędności oraz możliwości pożyczania ograniczają zarówno pojedynczych ludzi, jak i rodziny. Przedsiębiorstwa ograniczone są wielkością swoich zysków, oszczędnościami oraz zdolnościami zaciągania kredytu, a rządy - możliwościami nakładania podatków i uzyskiwania pożyczek. Dochody, oszczędności, zyski i podatki pozwalają ludziom, instytucjom oraz rządom na zakup dóbr, czyli produktów materialnych, oraz usług, czyli produktów niematerialnych. Oznacza to konieczność dokonania wyboru, który wiąże się z utratą możliwości pozyskania alternatywnych dóbr i usług. Konieczność wyboru i koszt "utraconych możliwości" Załóżmy, że odłożyłeś ostatnio odpowiednią sumę pieniędzy na zakup walkmana, o którym od dawna marzyłeś. Podczas gromadzenia oszczędności zainteresowała cię koszykówka i teraz bardzo pragniesz mieć parę profesjonalnych butów do koszykówki. Niestety stać cię tylko albo na walkmana, albo na buty. W takiej sytuacji stajesz przed koniecznością wyboru. Ekonomiści ten rodzaj konieczności dokonania wyboru wiążą z kosztem "utraconych możliwości" (kosztem alternatywnym). Koszt utraconych możliwości dla danej rzeczy określony jest przez wszystko to, z czego musisz zrezygnować, aby tę rzecz uzyskać. Tak więc kosztem "utraconych możliwości" zakupu walkmana w powyższym przykładzie są nowe buty sportowe. Przedsiębiorstwa również stają wobec problemu dokonywania wyboru oraz określania kosztów "utraconych możliwości". Na przykład sklep osiedlowy, planując kampanię reklamową, będzie musiał dokonać wyboru pomiędzy korzystaniem z ogłoszeń w prasie a rozsyłaniem ulotek reklamowych do potencjalnych klientów pocztą. Jeśli sklep zdecyduje się na prasową kampanię reklamową, to kosztem "utraconych możliwości" będą korzyści wynikające z kampanii przeprowadzonej za pośrednictwem poczty. Podobnie jak każdy człowiek lub przedsiębiorstwo, rząd również ponosi koszty "utraconych możliwości". Jeśli, na przykład, rząd postanowi zwiększyć wydatki na rolnictwo, zmniejszając nakłady na oświatę, to kosztem "utraconych możliwości" poprawy sytuacji w rolnictwie będzie lepsza sytuacja oświaty. Dlaczego wiedza ekonomiczna jest niezbędna? W tym momencie może zadajesz sobie pytanie: "Po co uczę się ekonomii?" Istnieje po temu wiele poważnych powodów, a wszystkie związane są z tobą bezpośrednio. Niektóre dotyczą cię jako osoby zarabiającej i wydającej pieniądze, a więc i jako konsumenta, inne zaś dotyczą ciebie jako obywatela. Jesteś członkiem społeczeństwa, które nieustannie podejmuje niezliczoną liczbę decyzji. Siły ekonomiczne mają duży wpływ na twój jadłospis, mieszkanie, ubrania, które nosisz, oraz sposób, w jaki spędzasz wolny czas. Wiedza ekonomiczna pomoże ci lepiej zrozumieć te siły oraz sprawi, że będziesz mógł podejmować decyzje z większą świadomością ich skutków. Wiadomości, które zdobędziesz, mogą więc przyczynić się do lepszego wykorzystania ograniczonych zasobów, którymi dysponujesz. Siły ekonomiczne odgrywają również rolę w podejmowaniu decyzji w świecie biznesu. O ekonomii można powiedzieć, że bada w jaki sposób ludzie zarabiają na życie. Im więcej będziesz wiedział o tej dziedzinie, tym lepsze decyzje będziesz podejmował w życiu. Wiedza ekonomiczna pomoże ci również w wypełnianiu twoich obywatelskich obowiązków w demokratycznym społeczeństwie. W odróżnieniu od krajów, gdzie dyktatorzy biorą w swoje ręce wyłączną kontrolę nad sprawami państwa, w kraju demokratycznym oczekuje się, że jego obywatele wezmą udział w kierowaniu państwem. Kiedy staniesz się osobą uprawnioną do głosowania, będziesz miał pośredni wpływ na wybory dokonywane przez rząd, dotyczące np. wysokości podatków czy inflacji. Wiedza ekonomiczna pomoże ci w dokonaniu wyborów korzystnych dla ciebie i twojego kraju. Czym zajmują się ekonomiści? Jak już mówiliśmy, ekonomia zajmuje się zagadnieniami niedostatku (ograniczoności zasobów) i wyboru - a więc problemami, z którymi społeczeństwa oraz narody mają do czynienia od wieków. Nowoczesna ekonomia jako odrębna nauka powstała w XVII wieku. Wtedy właśnie ekonomiści opracowali metody badania oraz sposoby wyjaśniania, jak ludzie, firmy oraz narody wykorzystują dostępne im zasoby. Wielkie firmy zatrudniają ekonomistów analizujących prowadzoną przez nie działalność gospodarczą. Każdy rząd również zatrudnia ekonomistów do badania problemów związanych z całą gospodarką oraz jej poszczególnymi działami. Przekonasz się, że ekonomiści zajmują się dwoma światami: "światem, który istnieje" oraz "światem, który istnieć powinien". Ekonomiści generalnie zgadzają się co do ogólnie przyjętych zasad ekonomii oraz co do modeli, które starają się opisać i wyjaśnić "świat, który istnieje". Modelem ekonomicznym jest każde uproszczone twierdzenie, diagram lub wzór, którym posługujemy się, aby zrozumieć zdarzenia ekonomiczne. Model ekonomiczny jest jak mapa, pomija wiele szczegółów, ale pozwala zrozumieć związki i prawidłowości procesów gospodarczych. Na przykład ekonomiści mogą posłużyć się podstawowymi prawidłami, takimi jak prosty model prawa popytu i podaży, aby móc przewidzieć, czy w Polsce cena kawy pójdzie w górę, jeśli nagłe mrozy zniszczą większość plantacji w Brazylii. Wszyscy ekonomiści byliby zgodni, że mróz spowoduje wzrost ceny, jednak kwestia przewidzenia wielkości podwyżki będzie zależała od jakości modelu danego ekonomisty. Czytając ten podręcznik, nauczysz się posługiwać niektórymi modelami ekonomicznymi które pomogą ci zrozumieć i analizować zdarzenia ekonomiczne. W wielu wypadkach przy rozwiązywaniu problemów ekonomicznych trzeba wyjść poza model, szczególnie, gdy dotyczą one kwestii społecznych. Rozwiązanie takich problemów wymaga bowiem uwzględnienia opinii różnych środowisk, pewnych opcji politycznych oraz wartości etycznych. Rozważmy następujący przykład: co należy zrobić z nadmiernym bezrobociem wśród młodzieży? Ekonomiści zgodzą się, że bezrobocie jest zjawiskiem niekorzystnym. Niektórzy z nich mogą zaproponować, aby to państwo tworzyło miejsca pracy dla młodzieży. Inni natomiast sprzeciwią się takiemu pomysłowi sugerując, że problem bezrobocia wśród młodzieży zostałby rozwiązany, gdyby pracodawcy mogli wypłacać jej niższe wynagrodzenie, niż to, które zobowiązani są płacić dorosłym pracownikom. Teoria ekonomii podsuwa jeszcze więcej potencjalnych możliwości rozwiązania tego problemu. Każdy sposób ma swoje wady i zalety. Ich ocena jest w dużej mierze subiektywna i zależy np. od preferencji społeczeństwa. Jak ty proponujesz rozwiązać problem bezrobocia wśród młodzieży? Czy uważasz, że należy obniżyć płacę minimalną? A może wystarczy tylko niższa płaca "dla terminujących w zawodzie"? A może należałoby wprowadzić specjalne udogodnienia dla firm, które zatrudniają absolwentów lub wspierać rządową inicjatywę "młodzieżowych hufców pracy?" Inną metodą byłyby niższe obciążenia podatkowe i na ubezpieczenia społeczne pracowników w pierwszych latach pracy. Przeanalizuj koszty oraz korzyści wynikające z powyższych rozwiązań oraz z innych, które przychodzą ci na myśl. Mikroekonomia i makroekonomia Ekonomiści mogą patrzeć na naukę ekonomii i gospodarkę w dwojaki sposób. Jednym z nich jest spojrzenie w skali makro, a drugie w skali mikro. Makroekonomia jest nauką o gospodarce jako całości; mikroekonomia natomiast zajmuje się indywidualnymi konsumentami oraz przedsiębiorstwami. Makroekonomia zajmuje się następującymi problemami: jak funkcjonuje gospodarka, od czego zależy wielkość produkcji, jaki jest całkowity dochód narodowy. Szuka również rozwiązań takich problemów makroekonomicznych, jak np. zmniejszenie bezrobocia czy inflacji. Mikroekonomia bada związki przyczynowoskutkowe wpływające na decyzje, które podejmują konsumenci, firmy oraz społeczeństwa. Zajmuje się również takimi zagadnieniami, jak: ograniczoność zasobów, koszt "utraconych możliwości", wielkość i struktura produkcji oraz konsumpcji. Mikroekonomiści przywiązują szczególną wagę do analizy cen i badania ich związków z ilością wytwarzanych i sprzedawanych wyrobów w gospodarce. Czynniki produkcji Zasoby, używane do wytwarzania dóbr i usług, nazywane są czynnikami produkcji. Czynnikami produkcji są zasoby naturalne, zasoby siły roboczej, kapitał oraz przedsiębiorczość. Każdy z tych czynników produkcji ma swoje miejsce w systemie gospodarczym oraz każdy spełnia swoją ściśle określoną funkcję w procesie produkcji dóbr i usług. W systemie gospodarki rynkowej ludzie, którzy posiadają lub używają jakiegoś czynnika produkcji, mają prawo do "wynagrodzenia". Zasoby naturalne ("ziemia"). Zasoby naturalne dostarczane są przez przyrodę. Należą do nich: minerały, rośliny i zwierzęta, woda oraz powietrze, którym oddychamy. Niektóre kraje są bogate w zasoby naturalne, np. USA czy Rosja, inne zaś cierpią na ich niedostatek, np. Japonia. Gdy zasoby naturalne traktujemy jako czynnik produkcji, określamy je terminem "ziemia". Za korzystanie z ziemi płaci się opłatę nazywaną: czynszem. Czynsz jest dochodem właściciela ziemi. Zasoby siły roboczej ("praca"). Zdolności fizyczne i umysłowe, jakie ludzie mogą zaangażować w tworzenie dóbr i usług, ekonomiści nazywają siłą roboczą albo krótko pracą. Za korzystanie z czyjejś pracy płaci się wynagrodzenie. Wynagrodzenie to stanowi dochód pracowników. Kapitał. Dla ekonomistów kapitałem produkcyjnym (lub "kapitałem", jak mówimy potocznie) są środki, które wytwarzają ludzie w celu tworzenia innych dóbr i usług. Fabryki, narzędzia i maszyny są zasobami kapitałowymi, ponieważ można ich używać do wyprodukowania innych dóbr i usług. Takim samym zasobem kapitałowym będzie cysterna, dostarczająca benzynę na stację. Termin kapitał oznacza również sumę pieniędzy, jaką ludzie zajmujący się biznesem przeznaczają na zakup surowców, maszyn i innych czynników produkcji. Opłata za korzystanie z czyichś pieniędzy przeznaczonych na zakup czynników produkcji lub korzystanie z cudzego kapitału produkcyjnego nazywana jest procentem. Przedsiębiorczość. Przedsiębiorczość oznacza umiejętność zarówno kierowania produkcją dóbr i usług, jak i jej organizowania. Praca przedsiębiorcy polega więc na skutecznym wykorzystaniu pozostałych trzech czynników produkcji. Kiedy są one dobrze wykorzystywane, przedsiębiorcy mają zyski, kiedy zaś źle - ponoszą straty. Nagrodą dla przedsiębiorców za podejmowane przez nich ryzyko, nowatorskie pomysły oraz wysiłek, który wkładają w prowadzenie działalności gospodarczej, są zyski, czyli wszystko to, co pozostanie po zapłaceniu za ziemię, kapitał i pracę ich właścicielom. Podstawowy mechanizm gospodarczy Głównym zadaniem każdego systemu gospodarczego jest podział ograniczonych zasobów czynników produkcji między poszczególne dziedziny produkcji zaspokajające różne potrzeby społeczeństwa. Przedmiotem ekonomii jest więc analiza mechanizmu, który w każdym systemie gospodarczym określa, jak rozwiązywany jest problem wyboru, które z nieograniczonych potrzeb społeczeństwa i w jakim stopniu zostaną zaspokojone przez ograniczone zasoby czynników produkcji. Opisany mechanizm gospodarczy ekonomiści nazywają mechanizmem alokacji, czyli rozdziału czynników produkcji. Mechanizm alokacji musi dostarczyć odpowiedzi na następujące trzy pytania: Które dobra i usługi oraz w jakich ilościach należy wytwarzać? W jaki sposób dobra i usługi mają być produkowane? Kto będzie korzystał z tych dóbr i usług oraz kto będzie je konsumował? Przypatrzmy się dokładniej każdemu z tych trzech podstawowych pytań. Które dobra i usługi oraz w jakich ilościach należy wytwarzać? Ludzie i społeczeństwa mogą uzyskiwać dobra, produkując je we własnym zakresie i następnie wymieniając się nimi. Społeczeństwa nie mogą posiadać wszystkiego jednocześnie, muszą więc zdecydować, które dobra i usługi będą miały teraz, a na które muszą poczekać bądź z których należy całkowicie zrezygnować. Na przykład w Polsce są ludzie, którzy twierdzą, że kraj nasz powinien więcej środków przeznaczać na ochronę środowiska i m.in. wprowadzić ostre przepisy dotyczące emisji spalin. Inni z kolei twierdzą, że Polska jest zbyt biedna, by stać ją było na duże wydatki na ochronę środowiska. Argumentują oni, że przepisy ograniczające emisję spalin zwiększą znacznie koszty produkcji i że na razie nie jest nas na to stać. Czasami dokonanie wyboru może być bardzo trudne. Na przykład w krajach określanych jako kraje słabo rozwinięte (KSR) większość zasobów wykorzystywana jest do produkcji żywności i innych dóbr pierwszej potrzeby. Podniesienie poziomu życia wymaga wzrostu oszczędności kosztem ograniczenia konsumpcji, tak aby zaoszczędzone środki można było przeznaczyć na inwestycje. Jednak ograniczenie konsumpcji w wielu przypadkach nie jest możliwe, bo jest ona i tak bardzo niska. W takiej sytuacji niezbędna jest pomoc instytucji międzynarodowych (np. Banku Światowego, który na dogodnych warunkach pożycza środki na inwestycje). Ponieważ środki przeznaczone na pomoc są ograniczone, pojawia się dylemat, czy przeznaczyć je na zakup żywności za granicą (np. w USA), czy też na budowę dróg, meliorację, edukację. Zakupy żywności pomagają przejściowo ograniczać problem głodu, inwestycje natomiast rozwiązują problemy w dłuższym okresie. W jaki sposób dobra i usługi mają być produkowane? Istnieje więcej niż jeden sposób wybudowania szkoły lub domu, wyprodukowania samochodu lub uprawiania kawałka ziemi. Czy szkoła będzie miała jedno piętro czy kilka? Czy w linii produkcyjnej w fabryce samochodów zostaną zainstalowane roboty? Ile ziemi będzie obsiane jęczmieniem, a ile pszenicą? W większości wypadków, w gospodarce rynkowej wszystkie te problemy mogą zostać rozwiązane przez prywatnych wytwórców dóbr i usług. Jednak w niektórych częściach świata sposób, w jaki należy wyprodukować samochód, może w pewnym stopniu zależeć od decyzji podjętej przez rząd. W rolnictwie o sposobach produkcji decydują najczęściej rolnicy, opierając się na swej wiedzy i sygnałach z rynku lub też na tradycji w krajach zacofanych. Pewien wpływ, w niektórych krajach bardzo znaczny, wywiera polityka rolna państwa. Kto będzie korzystał z tych dóbr i usług? Nigdy nie da się ich wyprodukować tyle aby zaspokoić pragnienia wszystkich, trzeba więc znaleźć sposób podziału tego, co zostało wytworzone. A więc należy na przykład odpowiedzieć na pytania: kto będzie jeździł limuzyną, kto będzie musiał korzystać z tramwaju, a kto będzie musiał chodzić piechotą? W różnych krajach znajdujemy na takie pytania odmienne odpowiedzi. W jednych o podziale decyduje pochodzenie społeczne. W innych - fakt posiadania, w jeszcze innych, na szczęście coraz mniej licznych, przynależność do elity politycznej. W Polsce o tym, kto będzie biedny, a kto bogaty rozstrzyga głównie rynek. Rodzaje systemów ekonomicznych Każde społeczeństwo wypracowało własny system gospodarczy, który odpowiada na pytania: co? jak? kto? Systemy te dzielimy na trzy rodzaje: tradycyjny, centralnie planowany oraz system gospodarki rynkowej. Gospodarka tradycyjna. Jak wskazuje nazwa, odpowiedzi na pytania: co? jak? kto? w takich gospodarkach dyktuje tradycja. Systemy gospodarki tradycyjnej można zazwyczaj odnaleźć w najdalszych zakątkach świata. Takie systemy mogą charakteryzować wyizolowane plemiona lub grupy, a nawet całe kraje. Oczywiście dzisiaj gospodarka tradycyjna jest mniej powszechna niż była kilkadziesiąt lat temu. Występuje ona zwykle w rejonach zacofanych, gdzie ludzie zajmują się głównie rolnictwem. Dobra i usługi wytwarzane w takim systemie nie zmieniają się od pokoleń. Produkowane są w sposób, w jaki zawsze były wytwarzane. Krótko rzecz ujmując, odpowiedzi na pytania, co tradycyjne społeczeństwo produkuje i w jaki sposób to robi, udzielane są poprzez bardzo wolno zmieniającą się tradycję. Kto otrzymuje wyroby wytwarzane w gospodarce tradycyjnej? Ponieważ mało się produkuje, mało się też dzieli. Większość ludzi jedynie egzystuje: mają wystarczająco dużo, by przetrwać, ale niewiele ponad to. W latach, kiedy jest nieurodzaj, niektórzy z nich nie są w stanie przetrwać i albo emigrują, albo w krańcowej sytuacji umierają. Niewykluczone jest, że w latach urodzaju pojawia się więcej dóbr, niż jest to konieczne do zaspokojenia podstawowych potrzeb. Kiedy pojawią się takie nadwyżki, będą one podzielone w sposób tradycyjny. Na przykład większość produkcji może trafić do wodza plemienia lub wielkiego posiadacza ziemskiego, podczas gdy reszta dzielona będzie wedle zwyczaju. Gospodarka centralnie planowana. Kraje takie, jak były Związek Radziecki, Kuba czy Korea Północna mogą posłużyć za przykład gospodarki centralnie planowanej. Zespoły inżynierów, ekonomistów oraz specjalistów z różnych dziedzin przemysłu (zwanych planistami) na podstawie określonej procedury i w ramach pewnego systemu organizacji przygotowują, zgodnie z wytycznymi przywódców partii komunistycznej, plan dla całej gospodarki. Ogólnie rzecz biorąc, to właśnie planiści ustalają, jakie dobra i usługi należy wyprodukować. Jeśli należy rozwinąć produkcję statków i ograniczyć pracę kopalń, to wydają odpowiednie polecenia przedsiębiorstwom, aby tak się stało. Jeśli potrzeba więcej żywności, to określają oni, jakie należy podjąć decyzje, by zwiększyć produkcję traktorów lub import nawozów. Takie same działania mogą również spowodować zatrzymanie siły roboczej w gospodarstwach rolnych oraz przekazanie sprzętu transportowego i przestrzeni magazynowej dla rolnictwa. Jak produkowane są dobra w gospodarce kierowanej centralnie? Planiści nakazują przedsiębiorstwom, jakie wyroby mają wytwarzać. Decydują oni, gdzie należy umieścić nowy zakład montażu samochodów, a także czy fabryka będzie potrzebowała więcej siły roboczej, czy też więcej nowoczesnych urządzeń. Planiści, zgodnie z zaleceniami politycznego kierownictwa państwa, decydują również o tym, kto otrzyma wytworzone dobra i usługi. Ustalając poziom płac oraz wprowadzając skomplikowany system rozdzielnictwa materiałów, planiści odpowiadają bezpośrednio na pytanie "kto otrzyma wytworzone dobra i usługi". Gospodarka rynkowa Kiedy na ekranach kin pojawiła się superprodukcja wytwórni W. Disneya "Król Lew", a rozgłośnie radiowe nadawały piosenki z tego filmu, w sklepach pojawiły się dresy i koszulki z postaciami głównych bohaterów, w księgarniach można było nabyć książki oparte na filmie itd. Sytuacja opisana powyżej prawdopodobnie nie miałaby miejsca w gospodarce tradycyjnej bądź w gospodarce centralnie planowanej. Zmiany w ubiorze w społeczeństwie tradycyjnym mogłyby się zdarzyć dopiero na przestrzeni wielu lat. Ludzie odpowiedzialni za podejmowanie decyzji w gospodarce centralnie planowanej mogliby poddać się presji konsumentów i wyprodukować koszulki z Simbą i Nalą, lecz decyzja taka zależałaby tylko od nich. Upłynęłoby też z pewnością wiele czasu od momentu podjęcia decyzji do chwili, w której koszulki znalazłyby się w sklepach. W gospodarce rynkowej, często zwanej systemem wolnej przedsiębiorczości, jest bardzo prawdopodobne, że jeśli konsumenci zapragną wizerunku Mufasy na okładkach zeszytów, to szybko takie zeszyty będą mogli kupić. Stanie się tak niekoniecznie dlatego, że ktoś kazał producentom zeszytów wyprodukować określoną liczbę zeszytów. Decyzje o produkcji takich zeszytów są najczęściej podejmowane niezależnie przez poszczególnych wytwórców, starających się zaspokoić potrzeby konsumentów. Rynek i wolna przedsiębiorczość oznacza gospodarkę, w której decyzje podejmowane są niezależnie przez wielu kupujących oraz sprzedających. Jak więc system ten udziela odpowiedzi na pytania: co? jak? i kto? Oprócz sprzedających i kupujących innym ważnym elementem systemu rynkowego jest prywatna własność. Pod pojęciem "własność prywatna" rozumiemy prawo osób prywatnych oraz firm do posiadania środków produkcji. Mimo że w gospodarkach tradycyjnych i centralnie planowanych funkcjonują rynki, to jednak podstawowe środki produkcji (firmy, fabryki, gospodarstwa rolne, kopalnie, itd.) są własnością publiczną. Oznacza to, że pozostają w posiadaniu grup ludzi lub państwa. W gospodarce rynkowej środki produkcji są własnością osób prywatnych. Własność prywatna daje ludziom motywację do wykorzystywania tego, co posiadają w celu produkowania tych wyrobów, które korzystnie mogą sprzedać i dzięki temu osiągnąć zyski. Pragnienie osiągania zysków jest kolejnym elementem gospodarki rynkowej. Czynnik ten, nazywany często motywem zysku, stanowi jakby motor napędowy działań ludzkich, i sprawia, że produkują oni rzeczy, których pragną kupujący. Motyw zysku dostarcza również sprzedającym pobudek do utrzymywania kosztów produkcji na jak najniższym poziomie. Niższe koszty umożliwiają im bowiem zwiększenie zysku, czyli różnicy pomiędzy kosztami i ceną sprzedaży, lub zredukowanie ceny tak, aby sprzedawać taniej od konkurencji, lub osiągnięcie tych dwóch celów jednocześnie. Ekonomiści często porównują rynki do lokali wyborczych. Jednakże w odróżnieniu od lokali wyborczych, w których ludzie głosują na polityków, rynki są "lokalami wyborczymi" dla kupujących, którzy oddają swoje głosy (w formie dokonywania zakupów) na dobra i usługi. Producenci, którzy prawidłowo zinterpretują te głosy i wyprodukują rzeczy, których pragną kupujący, osiągną zyski. Ci, którzy błędnie zinterpretują te głosy, produkując zbyt mało lub zbyt wiele albo zażądają zbyt niskiej lub zbyt wysokiej ceny, nie osiągną zysków. W większości przypadków poniosą oni stratę. Głosy konsumentów mogą często decydować o istnieniu danego przedsiębiorstwa na rynku. W Rozdziale 7. dowiemy się o tym, jak powinny funkcjonować firmy. Muszą one m.in. określić, czego pragną klienci albo stworzyć zapotrzebowanie na dobra i usługi, tam gdzie nie istniały one wcześniej. Gdy setki dzieci wraz z rodzicami zaczęły poszukiwać odzieży z podobiznami Mufasy i Sarabi, właściciele sklepów zrobili wszystko, aby zdobyć ten upragniony produkt. Uczynili tak, gdyż wiedzieli, że wpływy ze sprzedaży tych wyrobów pomnożą ich zyski. Producenci szybko dowiedzieli się o zapotrzebowaniu na te wyroby i uczynili wszystko, aby mu sprostać, ponieważ także zależało im na zyskach. Rola państwa w gospodarce rynkowej Gospodarkę centralnie planowaną od gospodarki rynkowej najbardziej odróżnia rola państwa oraz własność środków produkcji. Dowiedzieliśmy się, że w gospodarce centralnie planowanej fabryki, gospodarstwa rolne, sklepy oraz inne zasoby produkcyjne są własnością państwa. Zauważyliśmy również, że na pytania: co? jak? kto?, odpowiedzi udzielają rządowi planiści. W gospodarce rynkowej, natomiast, na te same pytania odpowiadają indywidualni nabywcy i sprzedawcy. Środki produkcji są własnością prywatną. Rząd w tym modelu odgrywa rolę drugorzędną. Obecnie na świecie nie ma "czystej" gospodarki rynkowej. I chociaż sam rynek steruje większością decyzji ekonomicznych, to jednak państwo odgrywa coraz większą i ważniejszą rolę. Staje się ono znaczącym odbiorcą dóbr i usług, które wytwarzane są w gospodarce. Ponadto często ingeruje ono w wolną grę rynkową, aby osiągnąć cele, których samoistna realizacja na wolnym rynku byłaby niemożliwa bądź bardzo kosztowna czy długotrwała. Z powodu innej roli państwa w różnych gospodarkach możemy wyróżnić cztery zasadnicze typy gospodarek rynkowych: Neoliberalną gospodarkę rynkową, powstałą z tradycji USA, która występuje teraz m.in. w USA, W Brytanii, Nowej Zelandii. Społeczną gospodarkę rynkową, wywodzącą się z Niemiec, która obecnie występuje w Niemczech i Austrii. Socjaldemokratycznie korygowaną gospodarkę rynkową, która ukształtowała się w krajach o długotrwałych rządach socjaldemokracji (np. Szwecja, Finlandia). Gospodarkę rynkową "azjatyckich tygrysów". Odpowiedź na pytanie, który typ gospodarki jest najlepszy, nie jest łatwa, a być może nie jest nawet możliwa. Można natomiast stwierdzić, że neoliberalna gospodarka rynkowa zapewnia szybki wzrost wydajności i stwarza nowe miejsca pracy, co w rezultacie oznacza wysokie tempo wzrostu dochodu narodowego, lecz z drugiej strony występuje tam duże zróżnicowanie dochodów społeczeństwa. Gospodarki, w których ingerencja państwa jest duża, notują niższe tempa wzrostu gospodarczego, czemu towarzyszą wysokie nakłady na świadczenia społeczne, co oznacza, że żyje się w nich może nie tak bardzo bogato, ale bezpiecznie. Wybór typu gospodarki jest decyzją w dużej mierze polityczną i dokonują jej w pewnym stopniu obywatele danego kraju biorący udział w wyborach parlamentarnych. Różne są skale wartości dla poszczególnych społeczeństw, dlatego też jedne preferują rozwiązania bardziej egalitarne, gdzie nierówności społeczne są mniejsze i państwo ma w dużej mierze charakter opiekuńczy, inne cenią sobie wyżej wolność i odpowiedzialność jednostki za swoje postępowanie. Podsumowanie Ekonomia została zdefiniowana jako nauka o ograniczoności zasobów i wyborze. Ograniczoność zasobów istnieje, ponieważ pragnienia ludzkie są nieograniczone, a zasoby niezbędne do ich zaspokojenia są ograniczone. Zasoby, lub inaczej czynniki produkcji, to ziemia, praca, kapitał oraz przedsiębiorczość. Właściciele tych zasobów otrzymują czynsz, wynagrodzenia, procent i zyski za udostępnianie ich innym. Ilość zasobów dostępnych w danej chwili jest ograniczona, co sprawia, że ograniczona jest ilość dóbr i usług, które mogą być wytworzone. Z tego powodu ludzie, firmy oraz rządy muszą dokonywać wyboru, jednak w taki sposób, by uzyskać jak największe korzyści oraz nie przekroczyć możliwości wyznaczonych przez posiadane zasoby. Dokonując takiego wyboru, każde społeczeństwo musi znaleźć odpowiedzi na podstawowe pytania ekonomiczne: Które dobra i usługi należy wytworzyć? W jaki sposób mają być one wytworzone? Kto je otrzyma? Ze sposobu, w jaki społeczeństwo stara się odpowiedzieć na te podstawowe pytania, wynika system gospodarczy. Systemy gospodarcze można podzielić na: tradycyjne, centralnie planowane oraz rynkowe. Tak jak sugerują nazwy, w gospodarce tradycyjnej zasoby dzielone są zgodnie z tradycją. Zasoby w gospodarce centralnie planowanej rozdzielają rządowi planiści. W gospodarce rynkowej natomiast o ich podziale decydują prawa popytu i podaży. -------------------- Materiał dodatkowy -------------------- Granica możliwości produkcyjnych Ograniczoność zasobów i koszt "utraconych możliwości" można zilustrować na wykresie. Dla przykładu posłużymy się fikcyjnym Królestwem Ekomanii, które produkuje dwa rodzaje wyrobów: sprzęt wojskowy (broń, czołgi, rakiety itp.) oraz żywność. Dla wygody będziemy posługiwać się dwiema nazwami: "armaty" i "masło". Specjaliści stwierdzili, że gdyby każdy obywatel Ekomanii nie robił nic innego, tylko produkował masło, to można byłoby uzyskać 15 000 ton tego wyrobu. Jeśli wszystkie zasoby tego państwa zostałyby skierowane na produkcję armat, to w ciągu roku można byłoby wyprodukować 6000 sztuk. Oczywiście można byłoby produkować zarówno broń, jak i masło w rozmaitych proporcjach. Różne warianty przedstawia poniższa tabelka. Wykres 1-1 pokazuje maksymalną wielkość produkcji armat i masła w Ekomanii. Na przykład, jeśli produkcja masła wynosi 10 000 ton, to będzie można produkować jednocześnie 3000 sztuk armat. Jeśli król zdecydowałby, że należy zwiększyć produkcję broni do 5000 sztuk, to produkcja masła musiałaby zostać zmniejszona do 6000 ton. Oznacza to, że wyprodukowanie dodatkowych 2000 sztuk armat (od 3000 do 5000) wymagałoby zaniechania produkcji 4000 ton masła (od 10 000 do 6000). Konieczność dokonania takiego wyboru ilustruje pojęcie kosztu utraconych możliwości. Krzywą przedstawioną na wykresie ekonomiści nazywają granicą możliwości produkcyjnych, ponieważ przedstawia on maksimum, które dany naród może wyprodukować, zużywając wszystkie swoje zasoby. Załóżmy jednak, że produkcja Ekomanii wynosi 6000 ton masła i 3500 armat. Oznaczałoby to, że Ekomania posiada nie wykorzystane zasoby, które mogłyby zostać użyte do zwiększenia produkcji. Załóżmy jednak, że król chciałby, aby Ekomania produkowała 12 000 ton masła oraz 4000 sztuk armat. Dowiedziawszy się, że uczysz się ekonomii, król poprosi cię o poradę w tej kwestii. Co mu poradzisz? Zestawienie możliwości produkcyjnych Tabelka posiada trzy rubryki: kombinacja możliwości produkcyjnych - masło (w tonach) - armaty (w sztukach) I. 1 - 15 000 ton - 0 szt. II. 2 - 12 000 ton - 2 000 szt. III. 3 - 10 000 ton - 3 000 szt. IV. 4 - 6 000 ton - 5 000 szt. V. 5 - 3 000 ton - 5 500 szt. VI. 6 - 0 ton - 6 000 szt. --------------------------- Historia myśli ekonomicznej ----------------------------- Pierwsi nowocześni ekonomiści Merkantyliści. Od XVI do XVIII wieku ludzie w większości głównych państw Europy wierzyli w ekonomiczną teorię merkantylizmu. Merkantyliści twierdzili, że kraj powinien zachowywać się tak, jak kupiec walczący o dominację na rynku. Rząd powinien zatem wspomagać przemysł poprzez wprowadzanie przepisów pozwalających na utrzymanie kosztów robocizny oraz innych kosztów produkcji na niskim poziomie. Taka polityka spowoduje, iż wyroby krajowe będą tanie, a więc ich eksport (sprzedaż towarów za granicę) będzie duży. W ten sposób kraj może osiągnąć trwałą nadwyżkę w handlu zagranicznym. "Nadwyżka w handlu zagranicznym" jest stanem, w którym eksport przewyższa import. Nadwyżka jest dla merkantylistów tym, czym są zyski dla kupca. Zatem za wyeksportowane towary do kraju będzie dopływać pieniądz w postaci srebrnych i złotych monet. Zgodnie z tym, w co wierzyli wówczas ludzie, zapasy złotych i srebrnych monet były prawdziwą miarą zamożności danego narodu. W celu osiągnięcia nadwyżki w handlu zagranicznym główne kraje ówczesnej Europy pragnęły zdobyć kolonie. Mniemano, że kolonie mogą dać "krajowi macierzystemu" tanią siłę roboczą, surowce oraz rynek zbytu na wyprodukowane towary. Aby osiągnąć te cele, Brytyjczycy wprowadzili w swoich amerykańskich koloniach Akty Nawigacyjne. Akty Nawigacyjne chroniły przemysł brytyjski, zabraniając koloniom produkowania pewnych wyrobów, np. kapeluszy, wyrobów wełnianych oraz kutego żelaza. Przepisy te wymieniały również pewne artykuły (głównie surowce), których nie wolno było sprzedawać kupcom z innych krajów niż Anglia. Fizjokraci. Dla pewnej grupy francuskich filozofów i ekonomistów w XVIII wieku, zwanych fizjokratami, idea, że państwa powinny starać się chronić działalność gospodarczą i przemysł, nie miała sensu. Fizjokraci twierdzili, że prawdziwym źródłem bogactwa są produkty rolne oraz inne zasoby naturalne. Ponieważ dobra te są darem Bożym, nie ma specjalnie sensu, żeby rząd podejmował szczególne starania, aby pomóc przedsiębiorcom w powiększaniu ich zysków. Z tych samych powodów sprzeciwiali się staraniom rządu, mającym na celu promowanie nadwyżki w handlu zagranicznym. Innymi słowy, ponieważ prawdziwe bogactwo pochodzi z ziemi, najmądrzejszą rzeczą, jaką może zrobić rząd, to przestać się zajmować biznesem i pozwolić na naturalną grę sił ekonomicznych. Ideę tę wyrażał slogan: laissez faire (z francuskiego, dosłownie - pozwólcie działać). Co ciekawsze, dwustuletni spór pomiędzy tymi, którzy są za regulowaniem rynku a zwolennikami leseferyzmu trwa nadal. Bez względu na to, czy problem dotyczy ludzi (na przykład problem biedy lub bezrobocia) czy instytucji (na przykład upadłości firm lub banków), to jedni opowiadają się za interwencją rządu, drudzy natomiast są zwolennikami leseferyzmu, czyli wyłącznego działania naturalnych sił ekonomicznych. Rozdział 2 ------------------------- System gospodarczy polski. Od gospodarki centralnie planowanej do gospodarki rynkowej. ------------------------- Część I ------------------------------- Gospodarka centralnie planowana ------------------------------- Czytając ten rozdział, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania: - W jaki sposób system gospodarki centralnie planowanej odpowiada na pytania: co? jak? kto? - Dlaczego plan centralny i własność państwowa nazywane są filarami gospodarki centralnie planowanej? - Dlaczego interesy centrum i dyrekcji fabryk są rozbieżne i jaki to ma wpływ na realizację planu produkcyjnego? - Jaka jest rola tzw. centralnych preferencji w systemie gospodarki centralnie planowanej? - W jaki sposób miał działać system parametryczny? "(...) Na spotkaniu z aktywem robotniczym i dyrekcją Zakładów im. Jedności Robotniczej minister zgodził się na przyznanie dodatkowych limitów surowców. Postulat taki wcześniej w imieniu załogi złożyła dyrekcja (...)". - Pamiętaj, nie kupuj magnetofonu wyprodukowanego pod koniec roku, wtedy jest najwięcej braków, bo trzeba "gonić" z wykonaniem planu rocznego. - Dlaczego aż dwóch ludzi pcha ten mały wózek? - Ponieważ trzeci jest na zwolnieniu. "Dziwny to kraj, w którym robotnik udaje, że pracuje, a rząd udaje, że płaci" (refleksja sławnej ekonomistki, Joan Robinson, po wizycie w PRL). "Celem nadrzędnym gospodarowania jest systematyczna poprawa materialnego poziomu życia ludzi pracy, tworzenie warunków wszechstronnego rozwoju jednostki oraz umacniania socjalistycznych więzi społecznych. Wzrost spożycia, poprawa bytu w zakresie materialnym i kulturowym ludzi pracy stanowią trwałe założenie wypracowanej przez partię koncepcji rozwoju społeczno-gospodarczego Polski" (E. Gierek na VI Zjeździe Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej). W wyniku drugiej wojny światowej narzucony został Polsce system gospodarki centralnie planowanej. Po czterdziestu pięciu latach system ten załamał się i koniec dwudziestego wieku upłynie nam na odbudowanie systemu rynkowego. Początki gospodarki centralnie planowanej Idea gospodarki centralnie planowanej pojawiła się jako reakcja na XIX-wieczny kapitalizm. Kapitalizm XIX stulecia niósł z sobą nie tylko gwałtowny wzrost produkcji, ale również kontrasty społeczne: bogactwo posiadaczy fabryk i biedę robotników. Okazało się ponadto, że rozwój gospodarczy przerywany jest przez cyklicznie powtarzające się okresy kryzysów, kiedy produkcja ulegała gwałtownemu spadkowi, co z kolei powodowało wzrost bezrobocia i drastyczny spadek stopy życiowej robotników. Szukano systemu, który prowadziłby do sprawiedliwszego podziału wytwarzanej produkcji, systemu nazwanego socjalizmem. Początkowo poszukiwania te znalazły wyraz w tworzeniu małych komun, gdzie wspólnota pracowników wytwarzała razem dobra, które następnie dzielono według wkładu pracy. Mimo że utworzono kilka takich komun w Europie, żadna z nich długo nie przetrwała. O wiele większe znaczenie dla ukształtowania kapitalizmu "o ludzkiej twarzy" miało powstanie związków zawodowych. Należy tu wspomnieć rolę Karola Marksa, niemieckiego filozofa i ekonomisty, którego idee w dużym stopniu ukierunkowały rozwój związków zawodowych. Marks doszedł do wniosku, że źródłem wyzysku robotników przez kapitalistów jest monopol własności środków produkcji (fabryk i maszyn). Właściciele fabryk są w stanie narzucić robotnikom warunki pracy; ponieważ robotnicy nie posiadają fabryk, muszą więc zgodzić się na pracę u właścicieli środków produkcji. Marks twierdził jednak, iż istnieje możliwość poprawy sytuacji robotników, o ile monopolowi własności środków produkcji przeciwstawią oni monopol pracy. Chodziło mu o to, że kapitaliści są w stanie narzucić warunki pracy dopóty, dopóki każdy z robotników zatrudniany jest indywidualnie. Gdyby jednak w negocjacjach dotyczących wysokości zarobków robotnicy występowali wspólnie, a ich interesów broniłby związek, to byłyby szanse na uzyskanie lepszych warunków pracy i płacy. Robotnicy zrzeszeni w związkach, działając solidarnie, tworzą monopol pracy, który skutecznie może przeciwstawić się monopolowi własności środków produkcji. Wyżej opisaną strategię Marks lapidarnie spopularyzował w sławnym haśle: "Proletariusze wszystkich krajów łączcie się". Organizacja gospodarki centralnie planowanej Ukształtowany w latach trzydziestych system gospodarki radzieckiej wprowadzono po drugiej wojnie światowej również w innych krajach Europy Środkowej. Chociaż istniały znaczne różnice w systemach gospodarczych krajów tzw. obozu socjalistycznego, to jednak zasadnicze cechy były wspólne. System opierał się na dwóch filarach: państwowej własności większości środków produkcji (fabryki, kopalnie, infrastruktura gospodarcza) oraz na centralnym planowaniu. W rozdziale poprzednim krótko scharakteryzowaliśmy centralne planowanie. Jego istotą było zastąpienie rynku w jego podstawowych funkcjach; mówiąc prostszym językiem, nie mechanizm rynkowy, ale centralni planiści określali, co ma być produkowane, w jaki sposób oraz kto otrzyma wytworzone produkty. Opiszmy bliżej mechanizm tworzenia i realizacji planu. Pierwszym etapem była budowa planu. Przedsiębiorstwa przesyłały do centrum (tak w skrócie będziemy nazywać zespół instytucji tworzących plan i czuwających nad jego realizacją; oprócz komisji planowania były to ministerstwa reprezentujące poszczególne branże, np.: ministerstwo przemysłu ciężkiego, ministerstwo przemysłu lekkiego, ministerstwo budownictwa) projekty planów produkcyjnych, w których prezentowały swoje możliwości produkcyjne. Centrum gospodarcze analizowało przesyłane plany z dwóch punktów widzenia. Po pierwsze, badało zgodność przedstawionych planów ze swoimi zamierzeniami gospodarczymi, zwanymi preferencjami centralnego planisty. Preferencje centralnego planisty określały, jakiego rodzaju towary i w jakiej ilości powinny zostać wytworzone w poszczególnych gałęziach gospodarki. Po drugie, centrum dokonywało tak zwanego zbilansowania planu, tzn. dostosowywało wzajemnie plany produkcyjne przedsiębiorstw, tak by były one możliwe do wykonania. Przykładowo, centrum wyznaczało plany produkcyjne hut tak, by produkcja stali dostosowana była do produkcji węgla i importu rudy żelaza. Ostatecznie centrum po długiej i pracochłonnej procedurze opracowywało plany produkcyjne dla przedsiębiorstw i przesyłało je do realizacji. W ten sposób w gospodarce centralnie planowanej decydowano co, ile i jak wytwarzać. Pozostawał problem określenia, kto otrzymywał poszczególne produkty. Otóż również o tym decydowało centrum, przygotowując rozdzielnik produktów. Każda fabryka dostawała więc plan do wykonania w formie nakazów produkcyjnych oraz rozdzielnik, według którego rozprowadzała swoje wyroby i otrzymywała do produkcji potrzebne surowce oraz podzespoły (z tych dwóch względów system taki nazywano systemem nakazowo-rozdzielczym). Za realizację planu odpowiedzialna była dyrekcja przedsiębiorstwa. Niezrealizowanie planu groziło zwolnieniem dyrektora i odebraniem premii pracownikom fabryki. Gospodarka centralnie planowana potrafiła rozwiązać podstawowy problem, jaki stoi przed każdym systemem gospodarczym, to znaczy: co produkować, jak produkować, kto ma otrzymać wyprodukowane towary. Dlaczego jednak okazała się systemem gospodarczym mniej efektywnym od gospodarki rynkowej? Wady systemu nakazowo-rozdzielczego Skutki funkcjonowania obu systemów najwyraźniej widać, jeśli porównamy wyroby wytwarzane w gospodarce rynkowej i w gospodarce centralnie planowanej. Produkty wytwarzane w gospodarce centralnie planowanej są w mniejszym stopniu dostosowane do potrzeb i gustów klienta, prezentują na ogół gorszą jakość i niższy poziom techniczny niż wyroby wyprodukowane w gospodarce rynkowej. Źródła takiego stanu rzeczy tkwią w wyżej opisanym mechanizmie funkcjonowania systemu nakazowo-rozdzielczego. Spróbujmy wcielić się w rolę dyrektora fabryki. Wie on, że utrzymanie się na stanowisku zależy od realizacji planu. Wbrew pozorom ma on możliwość wpływania na zadania planu, który dostanie do realizacji. Przypomnijmy, proces planowania rozpoczyna się od wysłania przez przedsiębiorstwo projektu planu do centrum. Dyrektor wyśle więc plan, który będzie łatwy do zrealizowania. Po pierwsze, planowany poziom produkcji określony zostanie poniżej zdolności produkcyjnych fabryki. Po drugie w planie zaoferowane zostaną tylko wyroby proste do wytworzenia. Oznacza to, że nie będzie on zawierać wyrobów nowatorskich, których wykonanie wiąże się zawsze z ryzykiem niepowodzenia. Po trzecie, proponowany asortyment produkcji będzie stosunkowo mało zróżnicowany (im mniej wyrobów jest wytwarzanych, tym łatwiej jest utrzymać harmonogram produkcji, normy jakości itd.). Centrum, oczywiście, dość szybko orientowało się w strategii realizowanej przez dyrektorów. Dlatego też centrum przesyłało przedsiębiorstwom do realizacji zadania produkcyjne większe i trudniejsze niż te, które znajdowały się w projektach planów przedsiębiorstw (mówiono, że plan dla przedsiębiorstw powinien być "mobilizujący"), równocześnie centrum przyznawało mniejsze przydziały surowców i materiałów od przydziałów postulowanych przez dyrekcje fabryk. Problem polegał jednak na tym, że centrum nie wiedziało, w jakim stopniu poszczególne przedsiębiorstwa zaniżają swoje możliwości produkcyjne. W rezultacie część przedsiębiorstw dostawała zadania produkcyjne przekraczające ich możliwości wytwórcze. W takim przypadku produkcja była realizowana bez zachowania norm jakościowych albo z opóźnieniem. Nieterminowo realizowane dostawy powodowały z kolei dalsze zakłócenia w terminach produkcyjnych przedsiębiorstw-kooperantów. Dyrekcje przedsiębiorstw starały się uchronić przed skutkami podwyższenia zadań planowych, przed ograniczeniem limitów surowców oraz przed nierytmicznością dostaw od kooperantów sukcesywnie gromadząc zapasy materiałów i podzespołów. Dyrektorzy fabryk zgłaszali co roku wyższe zapotrzebowanie na materiały, niż wynikało to z norm technologicznych. Jeśli udawało się im "wytargować" większe przydziały surowców, to tworzono z nich rezerwę, którą uruchamiano w okresach, gdy centrum przyznawało przydziały materiałów mniejsze, niż oczekiwano. Analogiczny mechanizm działał w przypadku zatrudnienia. Centrum przyznawało limity zatrudnienia, tzn. określało wielkość zatrudnienia w stosunku do zadań produkcyjnych. Dyrektorzy starali się uzyskiwać jak najwyższy limit zatrudnienia, nawet wtedy, gdy dla wszystkich pracowników nie wystarczało pracy. Pracownicy ci stanowili "rezerwę pracy", którą dyrektorzy mogli wykorzystać wtedy, gdy zwiększano im zadania produkcyjne bez wzrostu limitów zatrudnienia. Tworzenie zapasów materiałów i rezerwy pracowników powodowało podniesienie kosztów produkcji. W rezultacie wyroby produkowane w gospodarce centralnie planowanej wymagały zaangażowania większych zasobów produkcyjnych niż w gospodarce rynkowej. Konsument w gospodarce centralnie planowanej Należy wspomnieć o jeszcze jednym czynniku, który wpływał na niższą efektywność gospodarki nakazowo-rozdzielczej od gospodarki rynkowej. Chodzi tu o stosunek producenta do konsumenta. W gospodarce rynkowej producenci starają się zdobyć klienta, oferując poszukiwany przez niego produkt, wprowadzając kolejne, nowe generacje wyrobu, organizując serwis związany ze sprzedawanymi towarami. Walka o klienta widoczna jest na każdym kroku, wystarczy popatrzeć na bogato wyposażone witryny sklepów, które kuszą oko klienta bogatym asortymentem towarów. Inaczej jest w gospodarce centralnie planowanej, tam poszukiwanego towaru konsument nie kupuje, ale "zdobywa" oczekując w długich kolejkach. Jest to rezultat centralnego planowania. Dla producentów ważne jest bowiem to, by zadowolić centralnego planistę, a nie konsumentów. Dyrektor odpowiada za realizację planu wyznaczonego przez centrum, a nie za to, czy jego towar podobał się konsumentom. W ten sposób możemy m.in. wytłumaczyć dlaczego w księgarniach z jednej strony leżały stosy książek, nie budzących zainteresowania czytelników, a z drugiej ludzie stali w kolejkach po poszukiwane bestsellery. Wydawcy przygotowywali bowiem książki, które odpowiadały preferencjom centrum, a nie gustom czytelników. Jeśli jednak nawet przyjmiemy, iż centralny planista zamierza wytwarzać towary odpowiadające gustom konsumentów, to w dłuższym czasie okaże się to niemożliwe. Gusty konsumentów zmieniają się, szczególnie dobrze wiedzą o tym panie, dostosowujące swój ubiór do wymagań mody. Producenci muszą więc szybko reagować na każdą zmianę gustów konsumentów. W systemie nakazowo-rozdzielczym jest to technicznie niemożliwe do zrealizowania. Czas, jaki biurokratyczna machina potrzebowała do zbudowania planu i przesłania go do realizacji, był tak długi, iż zaplanowana produkcja już nie odpowiadała bieżącym gustom konsumentów. Ponadto centralny planista preferował przemysł ciężki, co oznaczało, że duże nakłady kierowano na produkcję dóbr inwestycyjnych a nie konsumpcyjnych. Dlatego w produkcji stali, betonu, węgla Polska zajmowała wysokie pozycje. Nie przekładało się to jednak w żaden sposób na poziom życia obywateli. Funkcjonował w tym czasie dowcip o hucie, kopalni i elektrowni. Huta produkowała stal na potrzeby elektrowni i kopalni, kopalnia wydobywała węgiel dla huty i elektrowni, elektrownia zaś dostarczała prąd dla huty i kopalni. System ten funkcjonował znakomicie, produkcja rosła z roku na rok, z tym, że społeczeństwo nie odnosiło z tego żadnych korzyści, cały bowiem wydobyty węgiel trafiał do huty i elektrowni, cały prąd do huty i kopalni, a stal tylko do elektrowni i kopalni. Tabela 2-2 Pozycja Polski w produkcji przemysłowej świata i Europy w 1972 r. Tabela składa się z trzech rubryk: rodzaj produkcji przemysłowej - pozycja Polski na świecie - pozycja w Europie. Siarka - elementarna 3 - 1 Rudy miedzi - 11 - 2 Węgiel kamienny - 5 - 3 Nawozy azotowe - 6 - 4 Traktory - 7 - 5 Węgiel brunatny - 5 - 5 Stal surowa - 7 - 6 Energia elektryczna - 10 - 6 Próby reform gospodarki centralnie planowanej - system parametryczny Niewydolność gospodarki centralnie planowanej, w której problem zapewnienia odpowiedniej ilości sznurka do snopowiązałek spędzał sen z oczu gminnym sekretarzom partii i był dyżurnym tematem letnich wydań prasy, stopniowo przestawała być tematem "tabu". Ekonomiści o lewicowych poglądach poszukiwali sposobu połączenia idei centralnego planowania z elastycznie działającym rynkiem. W ten sposób narodziła się koncepcja systemu parametrycznego. System parametryczny zakładał, że konsumenci i przedsiębiorstwa będą funkcjonować na takich samych zasadach jak w gospodarce rynkowej, to znaczy wszystkie wyroby będą sprzedawane i kupowane na rynku, nie będzie natomiast występować system reglamentacji towarów. Przedsiębiorstwa, podobnie jak w gospodarce kapitalistycznej, maksymalizować będą swoje zyski. Inaczej mówiąc, decyzje: co, jak i kto, będą podejmowane przez przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe. Jak zatem realizowane jest w tym systemie centralne planowanie? Otóż cechą charakterystyczną gospodarki rynkowej jest to, że cena dla każdej transakcji jest przedmiotem uzgodnień między kupującym i sprzedającym. System parametryczny odrzucał ten postulat: ceny, stopa procentowa, stawki czynszowe były ustalane przez centrum. Zespół wymienionych elementów, wzbogacony jeszcze przez operowanie opodatkowaniem, systemem dotacji i ceł, miał być zbiorem instrumentów (zwanych parametrami), za pomocą których centrum zapewniało sobie realizację planu. Nie zarzucano więc budowy centralnego planu, był on jednak mniej szczegółowy niż plan powstały w systemie nakazowo-rozdzielczym. W jaki sposób centrum powodowało, że indywidualnie podejmowane decyzje przedsiębiorstw co do wielkości produkcji zgadzały się z zaplanowaną wielkością produkcji? Załóżmy, że przedsiębiorstwa łącznie wytwarzają mniej towarów, niż zaplanowało centrum. W takim przypadku centrum podnosi cenę tego wyrobu. Jest to sygnał, że towar jest pożądany, zwiększenie produkcji tego wyrobu staje się dla przedsiębiorstw opłacalne. Z chwilą gdy produkcja towarów wzrośnie do pożądanej wielkości, centrum stabilizuje cenę na odpowiednim poziomie. Rozważmy jeszcze bardziej konkretny przypadek. Centrum chce zwiększyć produkcję tanich książek dla studentów. Może to uczynić podnosząc cenę książek, ale w takim przypadku mogą one być za drogie dla studentów. Dlatego centrum powinno uruchomić dodatkowe instrumenty, np. udzielić dotacji lub przyznać ulgi podatkowe wydawnictwom publikującym książki dla studentów. Wydawało się, że znaleziono złoty środek pozwalający skutecznie połączyć elastyczny rynek z centralnym planowaniem. Rzeczywistość okazała się bardziej złożona. Kolejne próby reform nie powiodły się. Dlaczego system parametryczny nie spełnił pokładanych w nim nadziei? Przede wszystkim sterowanie przedsiębiorstwami za pomocą parametrów nie jest rzeczą łatwą. Często obliczenie, o ile należy podnieść cenę, aby uzyskać zamierzony wzrost produkcji, było niewykonalne. Poza tym w większości przypadków taką analizę mieli przeprowadzić byli urzędnicy ministerstw systemu nakazowo-rozdzielczego, którzy mieli nikłe pojęcie o funkcjonowaniu rynku. W rezultacie władza sięgała do starych, wypróbowanych metod: nakazu i reglamentacji. Gdybyśmy nawet założyli wysokie kwalifikacje urzędników centrum, to istnieją dodatkowe przesłanki wadliwego funkcjonowania systemu. Ideą systemu parametrycznego jest ustalanie cen przez centrum. Zysk przedsiębiorstw zależy więc w dużym stopniu od decyzji centrum. Dyrektorzy z czasów systemu nakazowo-rozdzielczego, zahartowani w bojach o "łatwiejszy" plan, dostrzegli w tym swoją szansę. Ich strategia działania była analogiczna do poprzedniej. Tak jak kiedyś walczyli oni o ograniczenie zadań produkcyjnych i większe przydziały surowców, tak teraz starali się wytargować w centrum lepsze ceny zbytu, ulgi podatkowe, tańsze kredyty itd. W rezultacie zysk przedsiębiorstwa w mniejszym stopniu zależał od jego umiejętności produkcyjno-handlowych, bardziej od "układów" posiadanych "na górze" przez dyrektora. Czy działanie systemu parametrycznego byłoby skuteczne, gdyby centrum nie poddawało się naciskom dyrektorów przedsiębiorstw? W dalszym ciągu należy w to wątpić. Pamiętajmy, że w gospodarce centralnie planowanej najważniejsze jest zrealizowanie celów planisty. Rynek z kolei w sposób bezwzględny wymusza efektywność ekonomiczną. Przedsiębiorstwa nie zarządzane fachowo bankrutują, co powoduje z kolei utratę pracy przez robotników. Twarde prawa rynku wymuszają likwidację całych gałęzi przemysłu, struktura produkcji musi bowiem podlegać ciągłym przekształceniom, podążając z jednej strony za zmieniającymi się gustami i potrzebami konsumentów, z drugiej natomiast za ciągłymi zmianami techniki. W systemie parametrycznym zapewniona miała być realizacja preferencji centralnego planisty, ale trudno sobie wyobrazić, by jedną z nich była eliminacja nierentownych przedsiębiorstw i związane z tym bezrobocie. Parametry były ustalane tak, by zapewnić przetrwanie wszystkim zakładom. System podatkowy pozwalał na dofinansowanie nierentownych przedsiębiorstw z podatków firm osiągających zyski. W rezultacie stan finansów przedsiębiorstw nie odzwierciedlał ich sukcesów w sprzedaży, we wprowadzaniu nowych technologii i produktów. Znów nie opłacało się być przedsiębiorstwem efektywnym w rynkowym tego słowa znaczeniu. Praktyka funkcjonowania systemu parametrycznego każe jeszcze zwrócić uwagę na dwa elementy: na sposób ustalania cen oraz konsekwencje socjalistycznej własności fabryk. Nawet w przypadku bardzo rozbudowanego centrum niemożliwe było centralne określanie wszystkich cen. Przyjęto więc zasadę, iż tylko ceny podstawowych surowców wyznaczane są przez centrum, resztę cen ustalają przedsiębiorstwa same. Nie mają one przy tym pełnej swobody, muszą bowiem określać je zgodnie z tzw. formułą kosztową, czyli kalkulować cenę równą kosztom powiększonym o proporcjonalny do kosztów narzut zysku. Łatwo zgadnąć, iż taki mechanizm tworzenia cen zachęca przedsiębiorstwa do podnoszenia kosztów, w myśl reguły: wyższe koszty, wyższa cena, a tym samym i większy zysk. Skutki takiego stanu rzeczy były dwojakie: po pierwsze, przedsiębiorstwom nie zależało na obniżce kosztów produkcji, po drugie, podany wyżej mechanizm stał się źródłem stałego wzrostu cen, czyli inflacji. Socjalistyczna własność fabryk, albo - jak mówiono - społeczna własność środków produkcji, wbrew pozorom nie precyzowała jasno właściciela, to znaczy osoby finansowo zainteresowanej w racjonalnym wykorzystaniu fabryki. Nie był takim właścicielem urzędnik ministerstwa, który ustalał parametry ekonomiczne. Nie był nim również dyrektor, ponieważ jego pensja w niewielkim stopniu zależała od wyników ekonomicznych fabryki. Część reformatorów gospodarki socjalistycznej widziała potencjalnego właściciela w samorządzie pracowniczym. Samorząd pracowniczy, o ile miałby zagwarantowany udział w zyskach, powinien być zainteresowany w efektywnym zarządzaniu fabryką. Okazało się, że problem jest o wiele bardziej złożony. Udział w zyskach przedsiębiorstwa stanowił niewielką część dochodów pracowników. Dlatego też byli oni bardziej zainteresowani wzrostem płac niż zysków przedsiębiorstwa. Żądania płacowe samorządów były tak silne, iż często dyrektorzy im ulegali. Powodowało to istotne obniżenie zysków (musimy pamiętać, że płace są składnikiem kosztów, wzrost płac powoduje zmniejszenie zysku), a niższe zyski oznaczają mniejsze możliwości rozbudowy i unowocześniania fabryk. Skutki wprowadzania systemu parametrycznego Próby reform gospodarki centralnie planowanej pogłębiły tylko panujący chaos. Sterowanie produkcją za pośrednictwem cen okazywało się mało skuteczne. Wprowadzone ceny nie były wystarczająco wysokie, to znaczy liczba chętnych do kupienia towarów po danych cenach była większa niż ilość oferowanych towarów. Centrum obok parametrów stosowało więc dalej nakazy i centralne rozdzielnictwo materiałów. Równocześnie wspomniany już sposób tworzenia cen powodował stały ich wzrost, czyli inflację. Dodajmy do tego zadłużenie państwa, wynikające m.in. z dotowania nieopłacalnych towarów i deficytowych fabryk. Rezultatem prób wprowadzenia tego systemu były kolejki przed sklepami, niska jakość wyrobów i ich ubogi asortyment. Przedsiębiorstwa z kolei borykały się z ciągłymi brakami surowców i robotników, nieterminowymi dostawami podzespołów. Stało się jasne, iż przełamanie chaosu i zastoju gospodarczego będzie możliwe, o ile odrzucona zostanie idea gospodarki centralnie planowanej. Czy jednak wprowadzenie gospodarki rynkowej może stać się faktem? Jeśli tak, to co i w jakiej kolejności należy uczynić, by proces transformacji z jednego systemu do drugiego przebiegał sprawnie? Czy i jakie koszty musi ponieść społeczeństwo w związku ze zmianą systemu gospodarczego? Do jakiego systemu gospodarczego zmierzamy? Odpowiedzi na wyżej wymieniony katalog pytań należy rozpocząć od ostatniego. Kiedy mówimy o wprowadzeniu systemu rynkowego w Polsce, to jaki system mamy na myśli: ten polski z 1939 r., obecny - amerykański, a może system szwedzki - uznawany przez niektórych za odmianę socjalizmu? Jeśli pominiemy specyfikę każdego z krajów, to czy istnieją pewne wspólne elementy, o których możemy powiedzieć, że są one nieodłączną cechą gospodarki rynkowej? ------------------- Materiał dodatkowy ------------------- Szwecja: socjalizm demokratyczny w warunkach rynkowych? Szwecja jest przykładem kraju, w którym partie polityczne wyrosłe z ruchu robotniczego zdobyły na długie lata władzę polityczną. Nie została ona jednak użyta do obalenia kapitalizmu i budowy na jego gruzach nowego systemu. W rezultacie ukształtował się specyficzny szwedzki model gospodarki i państwa. Porównajmy system szwedzki z klasycznym systemem kapitalistycznym, jaki niewątpliwie mają Stany Zjednoczone. Demokracja w Szwecji jest bardzo głęboka. Wolność słowa, wolność prasy oraz wolne wybory przedstawicieli rządu, cechy charakteryzujące polityczny obraz Szwecji, w równym stopniu znamionują amerykański system polityczny. Szwecja - podobnie jak Stany Zjednoczone - posiada gospodarkę kapitalistyczną. Ponad 90 procent przemysłu znajduje się w rękach prywatnych. Innymi słowy, w Szwecji o produkcji dóbr i rozmieszczaniu zasobów decyduje rynek. On też odpowiada na pytania: co? jak? i kto? W odróżnieniu od kapitalistycznej gospodarki, jaką mają Stany Zjednoczone, gdzie udział państwa w gospodarce jest ograniczony, rząd szwedzki odgrywa w tej dziedzinie bardzo ważną rolę. Na przykład: w Stanach Zjednoczonych organizacja służby zdrowia, opieki nad dziećmi i niemowlętami, szkolnictwa i systemu emerytalnego pozostawiona jest osobom prywatnym i rodzinom. W Szwecji państwo rozdziela środki praktycznie dla całego systemu szkolnictwa i służb opieki społecznej. W Szwecji wprowadzono opiekę medyczną dla matek jeszcze przed urodzeniem się dziecka. Na koszt państwa zapewnia się każdemu opiekę medyczną i dentystyczną; taki system można by nazwać opieką "od kołyski aż po grób". W obu krajach bezrobotni i niepełnosprawni otrzymują wypłaty z ubezpieczenia oraz inne świadczenia. Jednakże podstawową różnicą pomiędzy tymi krajami jest fakt, że w Szwecji wypłaty opieki społecznej wynoszą prawie 90 procent pensji w przemyśle, a w Stanach Zjednoczonych zaledwie, 40 procent. Świadczenia społeczne w Szwecji nie były tak naprawdę bezpłatne. Szwedzi płacili najwyższe na świecie podatki. Na przykład: w 1986 r. kiedy produkt narodowy brutto na osobę w Szwecji stanowił 70 procent amerykańskiego PNB, to podatki w Szwecji wynosiły 8300 dolarów na osobę, podczas gdy w Ameryce tylko 4900 dolarów. Wysokie podatki z jednej strony i wysokie wydatki budżetowe z drugiej spowodowały stopniowe załamanie szwedzkiej gospodarki. Koszty produkcji szwedzkich wyrobów rosły w stosunku do kosztów produkcji wyrobów zagranicznych, spadał zatem szwedzki eksport, zaczęło wzrastać bezrobocie. W 1989 r. rządząca w Szwecji partia ogłosiła, że podatki osiągnęły już maksymalny poziom i należy dążyć do ich redukcji. Oprócz tego zapowiedziano wprowadzenie rządowego programu redukcji kosztów w dziedzinie opieki społecznej i zwiększenie efektywności państwowej służby zdrowia, opieki społecznej i szkolnictwa przez wprowadzenie pewnej formy "prywatyzacji". Zmniejszenie wydatków i podatków, które dokonało się w latach dziewięćdziesiątych, oznaczało w istocie koniec szwedzkiego modelu socjalizmu. Tabela 2-1 Udział podatków wraz ze składkami ubezpieczeniowymi, w PKB, w wybranych krajach OECD Tabela składa się z 6 rubryk: nazwa kraju - dane z roku 1965 - 1980 - 1985 - 1990 - 1993 Australia 23,2 - 28,4 - 30,1 - 30,7 - 28,7 Francja 34,5 - 41,7 - 44,5 - 43,7 - 43,9 Grecja 22,0 - 29,4 - 35,1 - 37,5 - 41,2 Holandia 32,7 - 45,0 - 44,1 - 44,6 - 48,0 Japonia 18,3 - 25,4 - 27,6 - 31,3 - 29,1 Niemcy 31,6 - 38,2 - 38,1 - 36,7 - 39,0 Szwecja 35,0 - 48,8 - 50,0 - 55,6 - 49,9 USA 25,8 - 29,3 - 28,7 - 29,4 - 29,7 W. Brytania 30,4 - 35,3 - 37,9 - 36,4 - 33,6 Włochy 25,5 - 30,2 - 34,5 - 39,1 - 47,8 Źródło: Revenue Statistics of OECD Memeber Countries, różne wydania ----------------------------- Historia myśli ekonomicznej ----------------------------- Karol Marks (1818-1883) Ponad połowie ludności Europy przez wiele lat wpajano, iż był on największym ekonomistą w historii. Karol Marks urodził się w Niemczech. Jego rewolucyjne poglądy i działalność doprowadziły do konfliktu z władzami kraju, musiał więc emigrować. W 1849 r. Marks przeniósł się do Londynu, gdzie studiował, pisał i stworzył swe największe dzieło "Das Kapital" (Kapitał). Dzięki pomocy finansowej, którą otrzymywał od swojego przyjaciela i współtwórcy kilku dzieł, Fryderyka Engelsa, Marks mógł całkowicie poświęcić się swojej pracy. W 1845 r. Liga Sprawiedliwych (później zmieniła nazwę na Ligę Komunistyczną) poprosiła Marksa i Engelsa, aby przygotowali oświadczenie dotyczące ich przekonań. W ten sposób powstał Manifest komunistyczny. Idee zawarte w Manifeście zaowocowały powołaniem do życia międzynarodowych organizacji robotniczych, tzw. "Międzynarodówek". Marks był wizjonerem wielkiej i krwawej rewolucji, nie był więc zainteresowany stopniowymi zmianami, poprawiającymi położenie robotników w ramach gospodarki kapitalistycznej. Mimo że swój program adresował do robotników, nigdy nie był w żadnej fabryce, a robotnikami tak naprawdę pogardzał, bo większość z nich pragnęła tylko poprawy warunków życia i pracy, a nie zmiany ustroju. Teoria ekonomiczna Karola Marksa. Trudno w kilku słowach streścić dokładnie, co Karol Marks miał do powiedzenia na temat świata, w którym żył i świata, którego nadejście przewidywał. Postaramy się jednak krótko omówić najważniejsze elementy jego teorii. Ekonomiczna interpretacja historii. Marks uważał, że bieg historii jest całkowicie określony przez siły ekonomiczne. Inaczej mówiąc, prawdziwe powody zachowań ludzi i państw określone są przez warunki i wydarzenia gospodarcze danych czasów. Marks twierdził, iż społeczeństwa nie są jednolite i składają się z klas społecznych. Kryterium podziału na klasy jest własność środków produkcji. Społeczeństwo składa się z klas posiadających środki produkcji oraz z klas ich pozbawionych. Te pierwsze dzięki uprzywilejowanej pozycji wyzyskują pozostałe. Na przykład w starożytnym Rzymie arystokracja ziemska wyzyskiwała niewolników, w średniowieczu panowie feudalni wyzyskiwali chłopów. Zmiany gospodarcze powodują, że istniejący układ klas społecznych staje się przeszkodą do dalszego rozwoju. Przykładowo, produkcja wyrobów przemysłowych nie może być zorganizowana tak jak folwark pańszczyźniany. Zmiany istniejącego układu klas odbywają się na ogół w sposób bardzo gwałtowny drogą rewolucji społecznej. Stosując ten schemat rozumowania, można wyjaśnić Rewolucję Francuską jako zmaganie się rodzącej się klasy kapitalistów z klasą feudałów. Wyzyskiwanie siły roboczej. Kapitalizm jest systemem opartym na wyzysku. Według Marksa wartość towarów i usług ponad wartość zużytych maszyn, urządzeń, surowców i materiałów jest całkowicie uzyskana dzięki wysiłkowi robotników. Jednakże robotnikom płaci się o wiele mniej, to znaczy tyle, by wystarczało im na zakup podstawowych towarów niezbędnych do przeżycia. To, co zostaje - zyski - idzie do kieszeni właściciela fabryki - kapitalisty, powiększając jego bogactwo. Według Marksa zyski reprezentują wartość dodatkową, która powinna należeć do tych, którzy ją tworzyli, czyli do robotników, pozwalając im stopniowo zwiększać poziom życia. Nieunikniony upadek kapitalizmu. Według Marksa kapitalizm prowadzi do bogacenia się bogatych i jednoczesnego ubożenia robotników (co w świetle danych statystycznych nie było i nie jest prawdą). Robotnikom płaci się za mało, więc nie są oni w stanie kupować dóbr, które produkują. Prowadzi to do kryzysów, nadprodukcji, to znaczy stanu, w którym ludzie mają za małe dochody, by wykupić wytworzone towary. Pogłębiające się kryzysy gospodarcze powodują w końcu rewolucję. Nowy porządek, który zapanuje po rewolucji nie będzie już oparty na wyzysku. Produkcja będzie planowana, a każdy robotnik będzie pracował "według swoich umiejętności", otrzymując wynagrodzenie "zgodnie z wkładem swej pracy". Dla wielu współczesnych naukowców, nie tylko ekonomistów, poglądy Marksa są wielce kontrowersyjne. Jego próba analizy gospodarki kapitalistycznej zakończyła się niepowodzeniem. Nie mogło być inaczej, bo metoda jego badań nie była naukowa, a całą jego pracę charakteryzuje brak poszanowania dla prawdy i faktów. Historii nie można wyjaśniać wyłącznie w kategoriach ekonomicznych. Praca robotników nie jest jedynym źródłem wartości, trudno bowiem pominąć wkład innych czynników, jak kapitał czy też przedsiębiorczość. Współczesnemu kapitalizmowi wiele brakuje do kompletnego załamania, czego z kolei nie można powiedzieć o gospodarkach zbudowanych na ideologii marksistowskiej. Działanie związków zawodowych było jednym z czynników poprawy poziomu życia robotników. Z tego względu większość działaczy robotniczych uznała za wystarczające te działania i instytucje, które są w stanie skutecznie zabezpieczyć interesy świata pracy. Oprócz związków zawodowych stały się nimi partie polityczne (partie socjaldemokratyczne), reprezentujące w parlamencie interesy robotników. Hasłem tego odłamu ruchu robotniczego były słowa: "cel (socjalizm) jest niczym, ruch (ruch związkowy) jest wszystkim". Część działaczy robotniczych nie zrezygnowała jednak z budowy socjalizmu. Powołując się na Marksa twierdzili, że system gospodarki kapitalistycznej można zastąpić efektywniejszym systemem gospodarczym. Nowy system gospodarczy powstanie przez zniszczenie filarów gospodarki rynkowej: prywatnej własności środków produkcji oraz wolnej przedsiębiorczości. Tak radykalne zmiany mogła wprowadzić tylko rewolucja społeczna. Jeden z kontynuatorów Marksa, Włodzimierz Lenin, stwierdził, iż taką rewolucję może przeprowadzić w sprzyjających warunkach historycznych partia polityczna zorganizowana według wzorów wojskowych. Kierowana przez niego partia bolszewicka, korzystając z napięć społecznych w Rosji powstałych w czasie pierwszej wojny światowej, przejęła władzę, inicjując budowę nowego systemu gospodarczego. Oskar Lange kontra Ludwig von Mises - czyli spór o racjonalność gospodarki centralnie planowanej W 1920 r. Ludwig von Mises opublikował artykuł, w którym podważał możliwość efektywnego funkcjonowania gospodarki planowanej. Zdaniem Misesa system gospodarki centralnie planowanej opiera się na administracyjnym systemie określającym: co, kto i ile ma produkować. Inaczej mówiąc, przydział surowców, materiałów, maszyn i robotników dla każdego rodzaju produkcji określany jest przez urzędników, a nie system rynkowy. Jakie to ma skutki? Rynek oznacza targ, w wyniku którego sprzedający i kupujący, kierując się własnym interesem, ustalają ceny. Brak rynku oznacza brak cen, w tym cen surowców, energii, maszyn. Jeśli nie ma cen, to nie można obliczyć kosztów produkcji. Tym samym w gospodarce centralnie planowanej nie będzie można przeprowadzić rachunku ekonomicznego, to znaczy analizy opłacalności wytwarzania poszczególnych wyrobów. W gospodarce rynkowej przedsiębiorca, dysponując cenami towarów, zawsze może policzyć, które towary bardziej opłaca się wytwarzać od innych. W rezultacie stojące do dyspozycji zasoby, czyli surowce, maszyny, energia, są racjonalnie wykorzystywane. Mises przyrównał rynek do kompasu, który statkowi-gospodarce jest w stanie wskazać kierunek rozwoju. Brak tego kompasu musi statek-gospodarkę sprowadzić, prędzej czy później, na skały katastrofy gospodarczej. Oskar Lange, polski ekonomista wykładający w latach trzydziestych na uniwersytetach amerykańskich, podważał rozumowanie Misesa. Z humorem stwierdził, iż w przyszłym ministerstwie planowania należy postawić pomnik Ludwigowi von Misesowi. Jego zasługą jest bowiem podniesienie problemu: czy i jak jest możliwe dokonywanie rachunku ekonomicznego w gospodarce centralnie planowanej. Oskar Lange zgodził się, iż jest to niemożliwe w gospodarce opisanej przez Misesa, gospodarce rządzonej przez biurokratów (dziś powiedzielibyśmy w systemie nakazowo-rozdzielczym). Pytaniem, które należy jednak zadać, jest: czy gospodarka opisana przez Misesa jest jedyną formą systemu gospodarki centralnie planowanej? Lange twierdził, że możliwy jest system, w którym centralne planowanie gospodarki można połączyć z działaniem rynku. Dyskusja na temat tego, jak i kiedy można połączyć plan z rynkiem, odżywała odtąd zawsze, kiedy myślano o reformowaniu gospodarki centralnie planowanej. Po raz pierwszy, jeszcze za życia Langego, próbowano wprowadzić elementy rynku w 1956 r., potem kolejno na początku lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Dorobek naukowy polskich ekonomistów na temat połączenia planu i rynku stopniowo był rozbudowywany przez uczonych z innych krajów (na przykład ekonomistów węgierskich). Poszukiwania nowego, racjonalniejszego systemu gospodarki centralnie planowanej doprowadziły w końcu wielu ludzi do przekonania, iż reformy systemu gospodarczego zmierzającego do zbudowania socjalizmu "o ludzkiej twarzy" nie można przeprowadzić w państwie niedemokratycznym, w którym jedna partia narzuca swoją wolę całemu społeczeństwu. --------------------- Pytania i uwagi --------------------- 1. Jak ty proponujesz rozwiązać problem bezrobocia wśród młodzieży? Czy uważasz, że należy obniżyć płacę minimalną? A może wystarczy tylko niższa praca dla "terminujących w zawodzie"? A może należałoby wprowadzić specjalne udogodnienia dla firm, które zatrudniają absolwentów lub wspierać rządową inicjatywę"młodzieżowych hufców pracy"? Inną metodą byłoby niższe obciążenie podatkowe i na ubezpieczenia społeczne pracowników w pierwszych latach pracy. Przeanalizuj koszty oraz korzyści wynikające z powyższych rozwiązań oraz z innych, które przychodzą ci na myśl. 2. Wyjaśnij, w jaki sposób każdy z czynników produkcji będzie wpływał na produkcję wyrobów twojej firmy uczniowskiej lub na inne popularne dobra czy usługi - na przykład tę książkę. 3. Problemy krajów słabo rozwiniętych omówione są w Rozdziale 14. 4. Strategia opracowywania planu opisana jest w Rozdziale 2. Część II -------------------------- System gospodarki rynkowej --------------------------- Czytając tę część, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania: - W jaki sposób system gospodarki rynkowej odpowiada na pytania: co? jak? kto? - Dlaczego własność prywatna, system cenowy oraz konkurencja i przedsiębiorczość nazywane są "filarami" wolnej przedsiębiorczości? - W jaki sposób dążenie do osiągania zysku powoduje rozwój gospodarki? Co roku, we wrześniu wszędzie na świecie uczniowie kupują zeszyty, papier oraz inne przybory szkolne. Czy zastanawiałeś się nad tym, w jaki sposób wszystko, czego potrzebujesz, znalazło się na półkach sklepowych? Jak to się dzieje, że sklepy są bardzo dobrze zaopatrzone w przybory szkolne na początku września, podczas gdy w innych miesiącach są doskonale zaopatrzone w opakowania i karty świąteczne lub w koszyczki do święconki i żółte kurczaczki? I jeszcze jedno pytanie: jak to się dzieje, że przedmioty codziennego użytku, których wszyscy używamy, są tak łatwo dostępne? Filary wolnej przedsiębiorczości System wolnej przedsiębiorczości w każdym kraju ma swój regionalny koloryt, wynikający z tradycji czy społecznych uwarunkowań, niemniej pewne elementy gospodarki rynkowej są wspólne. Takimi "filarami" rynkowego systemu gospodarczego są: własność prywatna, system cen, konkurencja oraz przedsiębiorczość. Własność prywatna. W wielu krajach prawo do prywatnej własności jest zagwarantowane konstytucyjnie. Prawo własności najczęściej oznacza również prawo do swobodnej dyspozycji swoim majątkiem. Jeśli posiadasz rower odtwarzacz kompaktowy, komputer lub narty, to ty decydujesz o ich wykorzystaniu. Możesz je pożyczyć kolegom, sprzedać, podarować za darmo. Ty również decydujesz, jak dbać będziesz o swoje rzeczy. Jeśli o nie nie dbasz, to poniesiesz również tego konsekwencje. Prawo własności i dysponowania sprawia, że właściciel jest zainteresowany jak najefektywniejszym wykorzystaniem posiadanych zasobów. Efektywne wykorzystanie zasobów szczególnie widoczne jest w biznesie. W odróżnieniu od innych systemów w gospodarce rynkowej właścicielami majątku, służącego prowadzeniu działalności gospodarczej, są osoby prywatne. Oczywiście osoby te nadają odpowiednią formę prawną firmie władającej ich majątkiem, niemniej zawsze jest ściśle określone, kto i jakiej części majątku jest właścicielem oraz jakie prawa przysługują mu z tego tytułu, zarówno w zakresie zarządzania firmą, jak i w zakresie partycypowania w dochodach przez nią uzyskiwanych. W Polsce, po kilku latach zmian gospodarczych, ok. 60% dóbr i usług wytwarzają przedsiębiorstwa prywatne. Dla porównania w Stanach Zjednoczonych 90% produkcji pochodzi z firm prywatnych. Prywatna własność zachęca właścicieli zasobów naturalnych i kapitału do wykorzystywania ich majątku tak wydajnie, jak tylko jest to możliwe. Dlaczego? Ponieważ prywatni właściciele wiedzą, że wysokość ich zysków zależy od tego, czy będą potrafili tanio wytworzyć pożądane przez klientów dobra i usługi. Zalety prywatnej własności oraz pobudki działania z niej wynikające zostały podsumowane przez "ojca nowoczesnej ekonomii", Adama Smitha, w jego słynnej pracy "Bogactwo narodów". System cen. Z własnością prywatną wiąże się ściśle system cen. Ludzie dokonując transakcji, ustalają ceny dóbr, usług i zasobów. Bez systemu cen nie byłoby gospodarki rynkowej. Jedną z niezwykłych cech rynkowego systemu ekonomicznego jest to, że działa on jak gdyby bez niczyjej pomocy. Nie ma centrum gospodarczego, które dyktowałoby odpowiedzi na pytania: co? jak? kto?, a pomimo to pytania te nie pozostają bez odpowiedzi. Ceny decydują o tym, co chcielibyśmy oraz co możemy kupić. Mają wpływ na nasze decyzje, jeśli chodzi o kontynuowanie edukacji lub wybór pracy. Ceny pomagają przy określaniu, kiedy i gdzie będą budowane fabryki, które firmy osiągną sukces, a które nie, a nawet przy określaniu koloru i stylu ubrań, jakie będą produkowane. Ceny, czyli wartość pieniężna dóbr i usług, zawierają w sobie tyle informacji i w takim stopniu mają wpływ na zachowanie kupujących oraz sprzedających, że ekonomiści często określają rynkową gospodarkę jako system sterowany cenami. System cen dostarcza odpowiedzi na pytania dotyczące rodzajów dóbr i usług, jakie mają być produkowane, w jaki sposób będą produkowane oraz kto je otrzyma. W jaki sposób system cen odpowiada na pytanie: co? Kiedy klienci pragną kupić więcej danego towaru, wtedy gotowi są zapłacić za niego wyższą cenę. Wyższe ceny zachęcają innych producentów do wytwarzania danego wyrobu. W miarę jak wzrasta produkcja, potrzeba zatrudnienia dodatkowych pracowników powoduje, że płace w danym przemyśle rosną. Kiedy popyt maleje, efekt jest odwrotny. Ceny spadają, producenci, którzy nie są w stanie osiągać zysku, zamykają swoje zakłady lub przestawiają się na inne wyroby, a produkcja spada do takiego poziomu, by zaspokoić zmniejszony popyt. W jaki sposób system cen odpowiada na pytanie: jak? System cen zachęca firmy do produkcji w sposób minimalizujący koszty a maksymalizujący zyski. * Jan Kowalski jest właścicielem firmy rozwożącej mleko. Kowalski korzystał kiedyś z pomocy 10-15 studentów, którzy rozwozili mleko ręcznymi wózkami przed zajęciami na uczelni. Pewnego dnia Kowalski obliczył, że mniej kosztowałoby go, gdyby zatrudnił do rozwożenia mleka jedną osobę z samochodem, zamiast 10-15 studentów z ręcznymi wózkami. Zwolnił więc studentów i zatrudnił osobę z samochodem. W jaki sposób system cen odpowiada na pytanie: kto? Zawodowi sportowcy, sławne gwiazdy filmowe, biznesmeni zarabiają wielokrotnie więcej niż listonosze, sekretarki czy dozorcy domów. Tylko dla tej pierwszej grupy osób będą dostępne drogie samochody. Wysokie ceny luksusowych samochodów określają zatem, kto będzie ich potencjalnym nabywcą. System cen, przy danych zarobkach, wyznacza więc kto i w jakiej ilości może kupować poszczególne produkty. Konkurencja to trzeci filar wolnej przedsiębiorczości. Z powodu ograniczonych zasobów i dóbr ludzie we wszystkich społeczeństwach konkurują o nie. Konkurencja ta może przybierać różne formy; w gospodarce rynkowej przejawia się w dobrowolnych transakcjach rynkowych. Konkurencja na rynku zasobów. Nabywcy konkurują między sobą na rynku zasobów produkcyjnych, kiedy oferują zapłatę za coś, co jest im potrzebne, np. za siłę roboczą, ropę, energię elektryczną czy działkę pod budowę fabryki. Sprzedawcy również konkurują między sobą i starają się zwiększyć wydajność posiadanych przez siebie zasobów. Celowi temu służy na przykład dobre wykształcenie i doskonalenie swoich umiejętności, podnoszące wydajność i tym samym cenę siły roboczej. Jeśli twoje umiejętności są wysokie, to łatwiej ci będzie walczyć z konkurencją wśród sprzedawców i jednocześnie potencjalni nabywcy będą bardziej konkurować o ciebie. W rezultacie prawdopodobnie dostaniesz lepszą pracę i wyższą płacę. Konkurencja na rynku produktów. Kiedy wydajesz zarobione pieniądze, to konkurujesz z innymi kupującymi na tym rynku. Jeśli są oni w stanie płacić więcej za batony, to ich cena idzie do góry, a ty możesz kupować ich mniej lub poszukać tańszych substytutów. Nabywcy nie są jednak jedynymi, którzy konkurują na rynku produktów. Sprzedawcy konkurują wzajemnie, starając się zaoferować nabywcom produkty i usługi po jak najniższych cenach. Ci, którym się to nie udaje, bankrutują i wypadają z rynku. Rywalizacja między konkurującymi firmami przynosi korzyści nam wszystkim. - Daje nam ona korzyści w postaci dóbr i usług, których pragniemy w danym miejscu i czasie. Producent wie, że jeśli nie zaspokoi potrzeb konsumentów, to uda się to jego konkurentom. - Jest ona dla nas korzystna także dlatego, że producenci muszą ciągle starać się, aby ich działania były bardziej efektywne. Starania prowadzące do uzyskania większej wydajności chronią ograniczone zasoby, zwiększają produkcję i podnoszą standard życia, redukując koszty. Przedsiębiorczość polega na ciągłym poszukiwaniu i realizowaniu możliwości wprowadzenia na rynek nowego lub ulepszonego produktu, obniżenia kosztów itd. Przedsiębiorcy podejmują ryzyko i inwestują swój czas i pieniądze w nadziei osiągnięcia sukcesu rynkowego. Starają się oni wprowadzać nowe metody zarządzania i organizacji produkcji w nadziei, że uda im się efektywniej niż konkurencji wykorzystywać ograniczone zasoby. Gospodarka rynkowa zachęca przedsiębiorców do działania, dostarczając im informacji i zachęt. Jeśli nabywcy nie są zadowoleni z produktu, przedsiębiorcy starają się znaleźć lepszy. Jeśli koszty produkcji i ceny są za wysokie, przedsiębiorcy szukają sposobów ich obniżki. Jeśli pewne zasoby okazują się bardzo rzadkie, a w konsekwencji bardzo drogie, to przedsiębiorcy starają się zastąpić je innymi. Przedsiębiorczość jest motorem rozwoju gospodarki. Rola zysków oraz innych zachęt ekonomicznych Jeśli będziemy postrzegali własność prywatną, system cenowy i konkurencję jako fundamenty rynkowego systemu gospodarczego wolnej przedsiębiorczości, to zyski i inne zachęty ekonomiczne będą spoiwem, utrzymującym strukturę w całości. Rola zachęt ekonomicznych. Zachęty ekonomiczne mają wpływ na nasze decyzje związane z wyborem towarów i miejsc, gdzie będziemy je kupować. - Konsumenci wybiorą uniwersalny dom towarowy na przedmieściach miasta, jeśli oferuje on znacznie niższe ceny niż sklepy położone w centrum. Opłaca się wtedy dokonywać dużych zakupów raz w tygodniu, różnica w cenach pokrywa bowiem z nawiązką koszty podróży do odległego sklepu. - Pracodawcy, aby przyciągnąć dodatkowych albo lepiej wykwalifikowanych pracowników, podwyższą stawki wynagrodzenia bądź też poprawią warunki pracy. - Osoby, deponujące swoje oszczędności, wybiorą bank oferujący najkorzystniejsze warunki oszczędzania. - Przedsiębiorcy będą się starali prowadzić działalność w taki sposób, by osiągnąć jak największe zyski. Pragnienie uzyskania jak największych zysków w zamian za poniesione wysiłki jest główną zachętą ekonomiczną w gospodarce rynkowej. Często określamy to mianem materialnego zainteresowania osób. Materialne zainteresowanie nie może, oczywiście, tłumaczyć wszystkich zachowań ludzkich. Pracownicy mogą zrezygnować z możliwości lepszych zarobków z tak prostej przyczyny, jak np. zmiana miejsca zamieszkania. Przedsiębiorstwa często wykazują mniejsze zyski, gdyż wspomagają finansowo organizacje charytatywne i społeczne. Wielu rodziców rezygnuje z kariery na rzecz wychowywania dzieci w domu. Również z innych powodów, nie tylko z powodu ceny, konsumenci wolą dokonywać zakupów w danym sklepie, a nie w innym. Rola zysków. Zyski to suma, która pozostaje po odjęciu kosztów produkcji od sumy otrzymanej ze sprzedaży. Pogoń za zyskiem lub też motyw zysku, jak się często mówi, jest czynnikiem napędzającym rynkowy system gospodarczy. Przypominacie sobie, że rolą systemu gospodarczego jest rozmieszczenie (alokacja) ograniczonych zasobów niezbędnych do wytwarzania dóbr i usług. Tymi zasobami są: ziemia, praca, kapitał i przedsiębiorczość. Ludzie biznesu kupują lub sprzedają ziemię oraz inne zasoby, jeśli uważają, że transakcja taka przyniesie im korzyści. Wykorzystują oni również te zasoby w taki sposób, aby osiągnąć jak największy zysk. * Ewa Zych postanowiła sprzedać firmie "Czerwona Oberża" stare gospodarstwo otrzymane w spadku po rodzicach. Firma "Czerwona Oberża" planowała budowę motelu na tym terenie. Ewa zdawała sobie sprawę z tego, że otrzyma o wiele więcej pieniędzy ze sprzedaży ziemi, niż gdyby postanowiła uprawiać ziemię. Tak jak chęć zysku spowodowała, że Ewa sprzedała gospodarstwo, tak samo zyski leżały u podłoża decyzji firmy "Czerwona Oberża", aby zbudować motel. Zyski mają również wpływ na rozmieszczanie siły roboczej. * Roman Czerwiński stracił pracę, gdy fabryka produkująca tekstylia została zamknięta. Firma nie była w stanie konkurować z importem z Chin, więc musiała zakończyć produkcję. W związku z tym Roman otworzył bar przy międzynarodowej drodze przebiegającej przez miejscowość, w której mieszkał. W tym przypadku fakt, że firma nie była w stanie osiągać zysków, zmusił ją do zwolnienia pracowników. W tym samym czasie pojawiły się inne możliwości pracy. W obydwu przypadkach widzimy, w jaki sposób możliwości osiągania zysków, lub ich brak, wpłynęły na rozmieszczenie siły roboczej. Zyski mają również wpływ na rozmieszczanie kapitału. * Właściciel supersamu "Hala" zainstalował niedawno w kasach elektroniczne czytniki (skanery). Uznał bowiem, że dzięki automatycznemu odczytywaniu kodów kreskowych jego kasjerki będą mogły pracować szybciej i będą sprzedawać więcej towarów spożywczych, co pozwoli osiągać większe zyski. Zysk powoduje, że przedsiębiorcy są gotowi zainwestować dodatkowe pieniądze, zatrudnić pracowników i zakupić wyposażenie niezbędne do wytwarzania wyrobów i usług. Zyski stanowią również bodziec do ulepszania wyrobów, zmniejszania kosztów i do sprzedawania większych ilości niż konkurencja. Obieg okrężny w gospodarce Wyobraź sobie, że uniosłeś się w przestworza i patrzysz z góry na polską gospodarkę przez specjalny teleskop ekonomiczny, który pokazuje jak dobra, pieniądze i usługi krążą w gospodarce. Teleskop ten ma trzy zakresy, które pozwalają na skoncentrowanie się na podstawowych działach polskiej gospodarki. Nad pierwszym przyciskiem jest napis: "Gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa". Naciśnijmy go i zobaczmy, co widać. 2-2 Obieg okrężny między gospodarstwami domowymi a przedsiębiorstwami. Rynek dóbr i usług (Usługi i dobra) - Gospodarstwa8klienci, właściciele zasobów (Praca i inne zasoby) - Rynek surowców (Praca i inne zasoby) - Przedsiębiorstwa produkcja dóbr i usług (Usługi dobra) - Rynek dóbr i usług ... oraz Rynek dóbr i usług (Dochód przedsiębiorstw) - Przedsiębiorstwa produkcja dóbr i usług (Płace) - Rynek zasobów (Dochód gospodarstw) - Gospodarstwa8klienci właściciele zasobów - (Wydatki domowe) - Rynek dóbr i usług Gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa. Konsumenci to ludzie wykorzystujący dobra i usługi w celu zaspokojenia swoich potrzeb. Wszyscy z nas są konsumentami, a ekonomiczny termin gospodarstwo domowe odpowiada mniej więcej pojęciu rodziny. Obraz z naszego teleskopu przedstawia rysunek 2-2. Widać na nim przepływ czynników produkcji od gospodarstw domowych do przedsiębiorstw. Zostają one wykorzystane do produkcji dóbr i usług, które przepływają do konsumentów. Za dostarczone przedsiębiorstwom czynniki produkcji otrzymujemy zapłatę w formie płac, zysków, odsetek, czynszów. Zarobione pieniądze przeznaczamy na zakup dóbr i usług dostarczanych przez przedsiębiorstwa. Zauważ, że pieniądze płyną w przeciwnym kierunku niż strumień czynników produkcji i towarów. 2-3 Obieg okrężny między rządem, a gospodarstwami domowymi i przedsiębiorstwami. Relacje: Rząd a Gospodarstwa - klienci, właściciele zasobów: a) Rządowe usługi i dobra; b) Płaca Relacje: Gospodarstwa - klienci, właściciele zasobów a Rząd: a) Podatki b) Praca i inne zasoby Relacje: Rząd a Przedsiębiorstwa - Produkcja dóbr i usług: a) Płace rządowe b) Rządowe usługi i dobra Relacje: Przedsiębiorstwa - Produkcja dóbr i usług a Rząd: a) Usługi i dobra b) Podatki Naciśnijmy teraz przycisk z napisem: państwo i zobaczmy co widać. Do obiegu okrężnego dodajemy państwo. Widzimy trzeci ważny dział gospodarki - państwo, rząd, funkcjonujące razem z gospodarstwami domowymi i przedsiębiorstwami (rysunek 2-3). Tutaj widać strumień usług, który płynie od gospodarstw do państwa. Usług tych dostarczają ludzie (w tym także twój nauczyciel) pracujący w różnych instytucjach publicznych. W przeciwną stronę płyną usługi świadczone przez państwo obywatelom. Od gospodarstw do państwa płyną podatki, w przeciwnym kierunku zaś państwo przesyła płatności w formie płac, zasiłków dla bezrobotnych itd. Podobny strumień pieniędzy i zasobów przepływa w przeciwnych kierunkach między przedsiębiorstwami a państwem. W wewnętrznym kręgu widać przepływ dóbr i usług od przedsiębiorstw do państwa oraz usług świadczonych dla przedsiębiorstw przez rząd. W zewnętrznym kręgu znalazły się płatności za zakupy rządowe, które otrzymują przedsiębiorstwa, oraz podatki, które płyną do kasy państwa. 2-4 Obraz całej gospodarki Rynek dóbr i usług (Usługi i dobra) - Gospodarstwa/klienci, właściciele zasobów (Praca i inne zasoby) - Rynek zasobów (Praca i inne zasoby) - Przedsiębiorstwa produkcja dóbr i usług (Usługi dobra) - Rynek dóbr i usług ... oraz Rynek dóbr i usług (Dochód przedsiębiorstw) - Przedsiębiorstwa produkcja dóbr i usług (Płace) - Rynek zasobów (Dochód gospodarstw) - Gospodarstwa8klienci właściciele zasobów - (Wydatki domowe) - Rynek dóbr i usług Relacje między rządem, gospodarstwami domowymi i przedsiębiorstwami. Relacje: Rząd a Gospodarstwa - klienci, właściciele zasobów: a) Rządowe usługi i dobra; b) Płaca Relacje: Gospodarstwa - klienci, właściciele zasobów a Rząd: a) Podatki b) Praca i inne zasoby Relacje: Rząd a Przedsiębiorstwa - Produkcja dóbr i usług: a) Płace rządowe b) Rządowe usługi i dobra Relacje: Przedsiębiorstwa - Produkcja dóbr i usług a Rząd: a) Usługi i dobra b) Podatki Kiedy naciśniemy trzeci przycisk ujrzymy obraz całej gospodarki (rysunek 2-4). Widać trzech głównych aktorów sceny ekonomicznej i przepływy pieniędzy i zasobów, które je wzajemnie łączą. Obieg okrężny a produkt krajowy brutto Wartość dóbr i usług wyprodukowanych w ciągu danego roku w gospodarce to produkt krajowy brutto (PKB). Są to te same dobra i usługi, które obserwowaliśmy przez nasz magiczny teleskop. Aby obliczyć PKB, ekonomiści dodają wydatki trzech głównych aktorów sceny ekonomicznej: gospodarstw domowych, przedsiębiorstw i rządu. Matematycznie: PKB=C+I+G, gdzie: C = wydatki gospodarstw domowych I = wydatki inwestycyjne G = wydatki państwa na dobra i usługi. Powyższe równanie jest prawdziwe tylko wtedy, gdy dane państwo nie prowadzi handlu zagranicznego, lub gdy wielkość importu jest równa wielkości eksportu. W przeciwnym razie do PKB trzeba doliczyć różnicę między eksportem a importem - eksport netto (NX). Oto składniki popytu globalnego (w mln zł): RokPKB- C+ G+I+NX 1990 560271,0; 268734,5; 108079,0; 117612,0; 40008,90 1991 808829,0; 480009,0; 183327,0; 157748,0; -15534,07 1992 1149442,0; 709553,0; 247888,0; 192966,0; 17631,04 1993 1557800,0; 982000,0; 318338,0; 247485,0; 15178,91 1994 2093519,0; 1291711,0; 403239,9; 377039,7; -21244,69 1995 2865609,0; 1696444,0; 504089,1; 555462,8; -46421,63 1996 3647808,0; 2154126,0; 596442,2; 761174,8; -106894,90 Co obieg okrężny mówi nam o gospodarce? Pomyśl o gospodarce jako o wielkiej wannie. Zamiast wody w wannie znajdują się dobra i usługi, które pragną nabyć konsumenci, przedsiębiorstwa oraz instytucje państwowe. Do wanny płyną trzy, znane już z modelu obiegu okrężnego, strumienie. Jeśli zwiększy się któryś ze strumieni, to poziom w wannie podniesie się. Jeśli zaś któryś ze strumieni zmniejszy się, to poziom w wannie opadnie. Poziom w naszej wannie gospodarczej określa nasz poziom życia - stopę życiową. Kiedy poziom podnosi się, sytuacja gospodarcza jest lepsza - jest więcej dóbr i usług. Odwrotnie dzieje się, gdy poziom opada. W tej książce opowiemy ci jeszcze więcej o obiegu okrężnym i jego elementach. Dowiesz się o okresach dobrej koniunktury, kiedy jej poziom jest wysoki, i o kryzysach, kiedy jest niski, oraz o tym, co państwo, przedsiębiorstwa oraz pracownicy mogą zrobić, aby poprawić sytuację gospodarczą. --------------------------- Historia myśli ekonomicznej --------------------------- Adam Smith i bogactwo narodów Adam Smith urodził się w Szkocji w 1723 r. W wieku 14 lat rozpoczął studia na uniwersytecie w Glasgow, co w tamtych latach nie było niczym nadzwyczajnym. Po jego ukończeniu wstąpił na uniwersytet oksfordzki, gdzie, głównie samodzielnie, studiował przez sześć lat. W tym właśnie okresie zainteresował się problematyką ekonomiczną. Chociaż jest on powszechnie uważany za "ojca ekonomii", prawdopodobnie nigdy nie użył on słowa ekonomia. Na uniwersytecie w Glasgow, gdzie potem wykładał, był bowiem profesorem filozofii moralnej, a nie ekonomii. Przez wiele lat Smith czytał, obserwował, podróżował i pracował nad swoimi przemyśleniami dotyczącymi kwestii ekonomicznych. Efektem tego było wykreowanie przez Adama Smitha nowej dziedziny wiedzy i książka, która wywiera duży wpływ już od ponad 200 lat. Tą nową dziedziną była oczywiście ekonomia, a książką "Badania nad naturą i przyczynami bogactwo narodów". Ukazała się ona w 1776 r., w tym samym roku, co amerykańska Deklaracja Niepodległości, i zmieniła sposób podejścia do kwestii ekonomicznych, które obowiązywały w tamtych czasach. Jego przekonania różniły się od poglądów fizjokratów, którzy twierdzili, że ziemia jest jedynym źródłem bogactwa. Nie zgadzał się również z merkantylistami, którzy mierzyli bogactwo kraju napływającymi do niego pieniędzmi, pochodzącymi z nadwyżki eksportu nad importem. Zdaniem Smitha bogactwo narodu zależy od produkcji wszystkich działów gospodarki, a nie tylko od rolnictwa czy też handlu. Według niego poziom produkcji danego kraju zależał od tego, w jaki sposób potrafiono powiązać siłę roboczą z innymi czynnikami produkcji. Im bardziej wydajnie potrafiono łączyć czynniki produkcji, tym więcej można było wytworzyć i tym większe było bogactwo narodu. Istotą doktryny ekonomicznej Smitha było jego przekonanie, że gospodarka działałaby najlepiej, gdyby była pozostawiona sama sobie, bez ingerencji ze strony państwa. W takich okolicznościach dbanie o własny interes powodowałoby, że firma produkowałaby wyłącznie te wyroby, których pragną konsumenci, starając się utrzymać koszty produkcji na jak najniższym poziomie. Robiłaby to nie ze względu na dobro społeczeństwa, lecz po to, by pozostawić w tyle konkurencję i osiągnąć największy zysk. Dbanie o interes własny działałoby na rzecz całego społeczeństwa, dostarczając mu więcej i lepszej jakości dóbr i usług po najniższych cenach. Aby wyjaśnić, dlaczego całe społeczeństwo korzysta, gdy rząd nie reguluje funkcjonowania gospodarki, Smith posłużył się metaforą "niewidzialnej ręki", która kieruje gospodarką. "Cały czas każdy usiłuje znaleźć najlepszy sposób na wykorzystanie kapitału, który posiada. Człowiek ma wtedy na uwadze własną korzyść, a nie korzyść społeczeństwa (...) jednak kieruje nim w tym przypadku, oraz w innych, niewidzialna ręka po to, aby promować cel, który nie był częścią jego zamierzenia. Bowiem dążenie do zaspokojenia własnych interesów przez konieczność prowadzi go do wyboru takiego sposobu wykorzystania swojego kapitału, który przynosi największe korzyści społeczeństwu". Smith terminem "niewidzialna ręka" określał siły ekonomiczne, które dzisiaj nazwalibyśmy prawem popytu i podaży lub po prostu rynkiem. Był przeciwnikiem merkantylistów, którzy w swoim dążeniu do uzyskania nadwyżki w handlu zagranicznym żądali regulacji gospodarki. Natomiast zgadzał się z fizjokratami oraz ich polityką "wolnej ręki", która pozwalała osobom i firmom na funkcjonowanie bez ingerencji przepisów rządowych lub prywatnych monopoli. W ten sposób "niewidzialna ręka" miałaby pełną swobodę w kierowaniu gospodarką oraz w maksymalizowaniu produkcji. Autor Bogactwa narodów opisuje główne elementy systemu gospodarczego. W celu zilustrowania sposobu, w jaki podział pracy oraz wykorzystanie maszyn zwiększają produkcję, Smith posłużył się przykładem zakładu produkującego szpilki. "Jeden robotnik wyciąga drut, drugi go prostuje, trzeci tnie, czwarty zaostrza, piąty szlifuje koniec dla osadzenia główki; by zrobić główkę, potrzebne są dwie lub trzy oddzielne czynności". Pomimo że nowoczesna technologia ulepszyła metody produkcji szpilek, to zasady dotyczące podziału pracy pozostają nie zmienione. Teoria opisana w "Bogactwie narodów", dotycząca czynników produkcji, pieniędzy oraz handlu międzynarodowego, ma takie samo znaczenie dzisiaj, jak w momencie kiedy została po raz pierwszy sformułowana. ------------------- Pytania i uwagi ------------------- 1. Więcej o cenach dowiesz się w Rozdziale 3. 2. W jaki sposób sklepy w twojej okolicy konkurują ze sobą? Czy jesteś w stanie określić korzyści, jakie wynikają dla ciebie z tej konkurencji? 3. Jakie zachęty ekonomiczne miały wpływ na decyzje ostatnio podjęte przez ciebie lub członków twojej rodziny? Część III ------------------------------------------------------- Przejście od gospodarki planowej do gospodarki rynkowej ------------------------------------------------------- Czytając tę część, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania: - Dlaczego obywatele naszego kraju powinni wiedzieć, z jakiego powodu i w jaki sposób dokonuje się przejście od systemu gospodarki centralnie planowanej do gospodarki rynkowej? - Dlaczego na początku realizacji planu Balcerowicza konieczna była pod wyżka cen podstawowych surowców i materiałów? - Dlaczego wprowadzając system rynkowy, należało zlikwidować większość dotacji państwowych do nierentownych przedsiębiorstw? - Które grupy społeczne zyskują, a które grupy społeczne tracą w wyniku zmiany systemu gospodarczego? - Jaki cel ma prywatyzacja państwowych przedsiębiorstw? * - Co u ciebie słychać? - Przeniosłem się z kolejki pod sklepem do kolejki przed urzędem pracy. * - Wie pani, kiedyś czekając w kolejce po mięso, wszystkiego się człowiek o sąsiadach dowiedział. Teraz to i kolejek nie ma, a każdy zajęty jest swoimi interesami. * - Pamiętaj, nie kupuj chleba w tym sklepie, lepsze i tańsze pieczywo dostaniesz na następnej ulicy. * Dyrekcja przedsiębiorstwa "Big Business"' (dawniej Zakłady im. Rewolucji Październikowej) postanowiła: - zlikwidować dział zaopatrzenia i powołać wydział marketingu, - przeprowadzić wyprzedaż zapasów części zamiennych, - wydzierżawić wolne magazyny spółkom handlowym, - zwolnić zbędną część załogi, - sprzedać ośrodek wypoczynkowy. * - Tato, czy po wprowadzeniu gospodarki rynkowej będę miał gorzej czy lepiej? - Lepiej, jeśli zamienisz dwójki z angielskiego i matematyki na piątki, wybierzesz odpowiedni kierunek studiów, zdobędziesz stypendium zagraniczne i w rezultacie staniesz się cenionym specjalistą. - Ee, ja bym chciał zdobyć pieniądze, spekulując na giełdzie. - Proszę bardzo, tam na półce leżą dwie angielskie książki o giełdzie w Nowym Jorku, a w komputerze jest program matematyczny do analizowania wskaźników giełdowych. - Wiesz co, to może ja zacznę od tego angielskiego. Trawers Trawersem alpiniści nazywają poziome przejście w poprzek urwistej ściany, z której wspinacz może w każdej chwili ześliznąć się w przepaść. Zadania stojące przed naszym krajem można sformułować w żargonie alpinistycznym: dokonujemy "trawersu" od gospodarki centralnie planowanej do gospodarki rynkowej. Podobnie jak podczas wspinaczki, należy wykazać się odpowiednimi kwalifikacjami, wytrwałością i co najważniejsze - współodpowiedzialnością. Każdy błąd spowoduje stoczenie się gospodarki w przepaść głębokiego kryzysu gospodarczego, charakteryzującego się galopującą inflacją, wysokim bezrobociem, znacznym zadłużeniem państwa, a w rezultacie spadkiem stopy życiowej. Pamiętajmy, że w historii dwudziestego wieku kryzys gospodarczy wywołał znamienne skutki społeczne - zwycięstwo faszyzmu w latach trzydziestych. Na czym ma polegać nasza "współodpowiedzialność"? Otóż nie chodzi nam o stan, w którym wszystkie możliwe organizacje powołują się na "wspólne dobro" i działanie w "imieniu Polski". Pojęcie "interesu społecznego" wystarczająco zostało skompromitowane za czasów socjalistycznych. Dziś nikt rozsądny nie neguje różnicy interesów poszczególnych grup społecznych, na przykład związków zawodowych i pracodawców, niemniej konieczne jest właśnie "współodpowiedzialne" działanie obu stron, w przeciwnym razie dochodzi do ostrego konfliktu, na którym tracą obie strony. Inaczej mówiąc, "trawers" powiedzie się, jeśli wszystkie grupy społeczne będą rozumiały i akceptowały kolejne etapy przejścia od gospodarki centralnie planowanej do gospodarki rynkowej. Wróćmy na chwilę do naszego alpinistycznego porównania. Alpiniści, dokonując wspinaczki, powiązani są ze sobą liną, życie wszystkich członków ekipy zależy od odpowiedniego zachowania się każdego z nich. Podobnie przejście do gospodarki rynkowej może się tylko powieść, jeśli większość grup społecznych będzie miała, podobnie jak alpiniści, podczas "trawersu" świadomość potrzeby współdziałania. Czy można mówić o współodpowiedzialności poszczególnych obywateli za przebieg tego procesu? Otóż tak. Każdy z nas, nawet tak zwany szary obywatel, ma istotny wpływ wybierając podczas demokratycznych wyborów partię o określonym programie gospodarczym. Ważne jest, aby podejmując swoją decyzję, był w stanie ocenić dany program gospodarczy, a tym samym nie ulegał szerzącym się demagogicznym opiniom, że proces wdrażania gospodarki rynkowej może przebiegać w sposób "łatwy i przyjemny". Przedstawiony niżej tekst ma zaprezentować kolejne etapy, przez jakie musi gospodarka przejść, by dotrzeć do docelowej formy - gospodarki rynkowej. Skalę trudności przejścia od gospodarki centralnie planowanej do rynkowej określała sytuacja Polski u progu 1990 r. Wymieńmy jej podstawowe wyznaczniki: - niedobór podstawowych dóbr konsumpcyjnych, przy równoczesnym szybkim wzroście cen; - duża liczba przedsiębiorstw państwowych wykorzystujących przestarzałe technologie produkcji, wytwarzających wyroby znacznie odbiegające od standardów światowych; - kadra kierownicza przedsiębiorstw bez doświadczeń w działaniu w ramach gospodarki rynkowej; - brak instytucji rynkowych (na przykład takich, jak: sprawny system bankowy, fundusze inwestycyjne, emerytalne, ubezpieczeniowe); - niesprawna administracja państwowa; - uboga infrastruktura (drogi, sieć telekomunikacyjna); - zdewastowane środowisko naturalne; - istotne powiązania gospodarcze z krajami byłego bloku komunistycznego; - dotkliwy brak mieszkań; - dług zagraniczny sięgający 50 000 000 000 dolarów amerykańskich; - olbrzymi deficyt budżetowy. Powyższa lista węzłowych zadań do rozwiązania ilustruje skalę naszych problemów gospodarczych. Od czego należało zacząć proces odbudowy systemu rynkowego? Możemy postarać się udzielić odpowiedzi na to pytanie, odwołując się do wiedzy o filarach gospodarki rynkowej. Odtworzenie systemu rynkowego musi się więc wiązać z prywatyzacją, wskrzeszeniem konkurencji między przedsiębiorstwami oraz z uruchomieniem mechanizmu cenowego. Plan Balcerowicza, czyli uruchomienie mechanizmu cenowego Jak pamiętamy, w gospodarce centralnie planowanej, w jej pseudorynkowym wydaniu, ceny były ustalane przez państwo i kształtowały się na poziomie, przy którym liczba chętnych do kupienia była z reguły większa od ilości towarów przeznaczonych na sprzedaż. W rezultacie nie rynek, czyli ceny i dochody, ale misterny system przydziałów ustalanych przez centrum, a w przypadku towarów konsumpcyjnych, tzw. "układy" i przywileje, decydowały o tym, kto dostawał towary. Wprowadzenie mechanizmu cenowego musiało więc polegać na podniesieniu cen, by liczbę chętnych do nabycia towarów dostosować do ilości towarów przeznaczonych na sprzedaż. Równocześnie należało podjąć takie decyzje, by z jednej strony zapewnić sukces finansowy przedsiębiorstwom, których towary znajdują nadal zbyt przy wyższych cenach, a z drugiej strony natomiast eliminować firmy nie przynoszące zysku. Przypomnijmy, w ramach gospodarki centralnie planowanej funkcjonował cały system różnorodnych dotacji państwowych do poszczególnych towarów i ulg w podatkach. Taki stan rzeczy powodował, że finansowo dobrze stały niekoniecznie firmy sprzedające zyskowne i poszukiwane towary, ale przedsiębiorstwa, które "załatwiły" sobie ulgi podatkowe czy też dofinansowanie produkcji towarów z budżetu państwa. We wprowadzonym na początku 1990 r. tzw. planie Balcerowicza rozpoczęto reformy właśnie od zniesienia centralnego rozdzielnictwa surowców i materiałów. Znacznie podniesiono ich ceny i pozwolono na swobodne zakupy. Zlikwidowano kontrolę cen. Równocześnie zniesiono większość państwowych dotacji do towarów. Efektem tego był gwałtowny skok cen; ich nowy poziom zapewniał równowagę między liczbą chętnych do kupienia towaru a jego ilością na rynku. Znikły kolejki przed sklepami, stały element socjalistycznego pejzażu, półki zapełniły się towarem, a sklepy zaczęły konkurować różnorodnością oferowanych dóbr. Większość przedsiębiorstw została zmuszona do racjonalnego gospodarowania, to znaczy do dostosowania swej produkcji do gustów klientów, oszczędnego wykorzystywania surowców, a także do efektywnej polityki zatrudnienia. "Szok cenowy" pierwszych miesięcy planu Balcerowicza groził gospodarce również pewnymi niebezpieczeństwami. Chodziło mianowicie o to, by nie przekształcił się on w niepohamowany wzrost cen, zwany hiperinflacją. Pamiętano doświadczenia kolejnych podwyżek cen w czasach gospodarki planowanej. Żadna z nich nie zlikwidowała kolejek przed sklepami, a marzenie jednego z ministrów "o ciepłych, świeżych bułeczkach" stało się współczesnym synonimem "gruszek na wierzbie". Co należało zrobić, by zahamować impet, z jakim rosły ceny? Należało zamknąć dopływ do gospodarki "pustego pieniądza", czyli pieniądza, który nie ma pokrycia w towarach. W czasach gospodarki centralnie planowanej (i nie tylko) często drukowano pieniądze, aby sfinansować deficyt finansów państwa. Pieniądze te nie miały pokrycia w towarach, wydłużały więc tylko kolejki chętnych do zamiany pustego pieniądza na towar. Należało więc do minimum zredukować wydatki budżetowe, aby ograniczyć druk "pustego pieniądza". Pieniądz do gospodarki nie tylko płynie w postaci gotówki, ale również kredytu bankowego. W czasach gospodarki centralnie planowanej oprocentowanie kredytów było bardzo niskie (poniżej stopy inflacji), opłacało się więc brać ogromne kredyty. Sytuację tę należało zmienić, podniesiono więc drastycznie stopę oprocentowania kredytów. Również niższe od inflacji było oprocentowanie oszczędności, dlatego powszechne w czasach gospodarki socjalistycznej było lokowanie oszczędności w dolary lub marki. Podniesiono stopy procentowe od depozytów (oszczędności) oraz po dokonaniu głębokiej dewaluacji wprowadzono wymienialność złotówki. W tej sytuacji lokowanie oszczędności w dewizach przestało być opłacalne, zakup dewiz według nowych kursów był bowiem bardzo drogi, natomiast bankowe lokaty złotówkowe przynosiły wysokie oprocentowanie. W ten sposób stworzono trwałe podstawy do gromadzenia oszczędności w złotówkach. Plan Balcerowicza miał też inne skutki. Znaczna część państwowych zakładów produkcyjnych nie potrafiła dostatecznie szybko dostosować się do nowych warunków, tzn. poprawić efektywności produkcji, walczyć o klienta (w gospodarce centralnie planowanej wszystko, co wytwarzano, bez trudu było sprzedawane). Firmy państwowe szybko znalazły się w kłopotach finansowych. Konieczne stało się ograniczanie produkcji, redukcja zatrudnienia. Bezrobocie, zjawisko abstrakcyjne w gospodarce planowanej, stało się bolesnym faktem społecznym. Plan Balcerowicza uruchomił system cenowy i zapewnił wymienialność złotówki, nie rozwiązał jednak wszystkich problemów. Budowa instytucji gospodarki rynkowej Plan Balcerowicza był zbliżony w formie do planów stabilizacji gospodarczej wprowadzanych przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Istniały więc doświadczenia, umożliwiające opracowanie pewnej strategii. Polska była jednak pierwszym krajem, który "wybrał się na wędrówkę" od gospodarki planowanej do rynkowej. Pojawiły się opinie, że proces transformacji szokowej, jaki zaaplikował Balcerowicz nie może się powieść, bo "nie sposób z jajecznicy uczynić z powrotem jajka". Niezależnie od orientacji politycznych, ekonomiści zgodni są co do tego, iż proces zmiany systemu gospodarczego musi obejmować dwa elementy: prywatyzację oraz powstanie instytucji nowoczesnego systemu rynkowego. Należy więc konsekwentnie tworzyć sprawnie działający system bankowy, instytucje finansowe, takie jak firmy ubezpieczeniowe, towarzystwa budowlane, fundusze emerytalne, fundusze powiernicze, giełdy. Obok instytucji gospodarczych ważne jest powołanie nowoczesnych instytucji państwowych, zajmujących się zbieraniem podatków i ceł. Odrębnym zagadnieniem jest problem zorganizowania nowoczesnego rynku pracy. System bankowy. W gospodarce centralnie planowanej banki odgrywały wtórną rolę, ponieważ dopływ pieniądza do państwowych przedsiębiorstw nie określał, ile surowców i materiałów zakład jest w stanie otrzymać. O tym bowiem decydował system rozdzielnictwa materiałów. W gospodarce rynkowej banki pełnią dwie istotne funkcje. Po pierwsze, banki zapewniają płynność finansową przedsiębiorstw. Postaramy się bliżej wyjaśnić ten problem. Załóżmy, że dobrze prosperujące przedsiębiorstwo zakupiło dużą partię surowca, okazuje się jednak, że nie ma w tej chwili wystarczających środków finansowych, by zapłacić za dostawę, chociaż odpowiednie pieniądze uzyska w ciągu miesiąca. Mówimy, że przedsiębiorstwo nie ma bieżącej płynności. Bank może rozwiązać istniejący problem, udzielając przedsiębiorstwu krótkoterminowej pożyczki. W jaki sposób bank sfinansuje pożyczkę? Użyje do tego celu pieniędzy, które uzyska od firm dysponujących nadwyżką pieniądza. Po drugie, banki pełnią rolę pośrednika między osobami oszczędzającymi a inwestorami. Osoby posiadające oszczędności często nie chcą ich osobiście inwestować w jakieś przedsięwzięcie gospodarcze, wolą swoje oszczędności pożyczyć. Inwestorzy z kolei nie mają pieniędzy, ale mają pomysł na zrobienie biznesu. Dlaczego bank jest mile widziany jako pośrednik między oszczędzającymi a inwestorami? Bank posiadając doświadczenie i odpowiednich specjalistów, o wiele lepiej potrafi wybrać inwestora gwarantującego zwrot pożyczki niż indywidualna osoba. Zbudowanie sprawnego i bezpiecznego systemu bankowego to jedno z podstawowych zadań "trawersu". Reformę systemu bankowego rozpoczęto już w 1989 r; z Narodowego Banku Polskiego wyodrębniono dziewięć banków komercyjnych obsługujących przedsiębiorstwa. Równocześnie pozwolono na otwieranie nowych banków, w tym również prywatnych, a także z kapitałem zagranicznym. Fundusze ubezpieczeniowe i emerytalne. Firmy ubezpieczeniowe istniały już w gospodarce planowej (PZU, Warta), ale zakres ich usług był stosunkowo niewielki. Dlatego też pozwolono na udzielanie licencji nowym przedsiębiorstwom ubezpieczeniowym, licząc, że konkurencja między tymi firmami zmusi do wprowadzenia nowych form ubezpieczeń. Zasadniczą sprawą jest przebudowa ubezpieczeń społecznych związanych z ochroną zdrowia. Istniejący system jest niezadowalający, a darmowa opieka medyczna stała się fikcją. Wprowadzenie różnych form ubezpieczeń zdrowotnych spowoduje powstanie rozwiniętego rynku usług lekarskich, co w rezultacie poprawi jakość tych usług. Podobnie sprawa wygląda z ubezpieczeniami emerytalnymi. Istniejący system nie pozwala na wybór składki emerytalnej, a przez to na określenie poziomu swojej emerytury w przyszłości. Ponadto system ten jest w coraz większym stopniu niewydolny, co oznacza konieczność jego subsydiowania. System podatkowy. Wspominaliśmy już o tym, jak ważne jest dla gospodarki zrównoważenie wydatków państwa z wpływami. Zmiany systemu podatkowego oraz systemu celnego muszą państwu zapewnić trwałe dochody, równocześnie nowoczesny system podatkowy powinien być instrumentem polityki gospodarczej rządu. Obecnie przeprowadzane w tym zakresie przekształcenia mają również zbliżyć Polskę do systemu gospodarek zachodnioeuropejskich. Przykładowo, wprowadzono elementy systemu podatkowego charakterystyczne dla gospodarki rynkowej: podatek od dochodów osobistych oraz podatek od wartości dodanej, Prywatyzacja. Sprawne funkcjonowanie gospodarki rynkowej jest możliwe tylko wtedy, gdy przedsiębiorstwa mają właściciela, którego dochody są ściśle powiązane z zyskami wypracowanymi przez przedsiębiorstwo. Z tego względu państwowa forma własności przedsiębiorstw nie jest odpowiednia. Państwowi urzędnicy, z reguły nisko opłacani, nie są w stanie tak efektywnie zarządzać przedsiębiorstwami, jak menedżerowie, funkcjonujący w ramach gospodarki rynkowej. W ciągu 6 lat przekształceniami własnościowymi objęto połowę z 8000 przedsiębiorstw państwowych. Do końca sierpnia 1996 sprzedano 171 firm, 1162 przekształcono w inny sposób, a 501 zlikwidowano. Nadal wśród 100 największych pod względem przychodu przedsiębiorstw polskich w 1995 r. aż 74 stanowiły przedsiębiorstwa państwowe. Co gorsza funkcjonują one w dziedzinach mało konkurencyjnych lub wręcz monopolistycznych. Najważniejszym zadaniem na najbliższe lata to prywatyzacja molochów takich, jak Telekomunikacja Polska SA, KGHM czy banki. W jaki sposób sprywatyzować gospodarkę? Najprościej jest zlikwidować państwowe przedsiębiorstwo, a jego majątek wystawić na sprzedaż (z tego względu ten typ prywatyzacji nazwano prywatyzacją likwidacyjną). Tą metodą przeprowadzono tak zwaną małą prywatyzację, to znaczy sprywatyzowano sklepy, małe hurtownie, niewielkie przedsiębiorstwa handlowe i usługowe. Duże przedsiębiorstwa próbowano prywatyzować tzw. drogą kapitałową. Przedsiębiorstwa państwowe przekształcano w jednoosobowe spółki Skarbu Państwa, a następnie akcje takiej spółki wystawiano na sprzedaż. Kupującymi mogły być osoby prywatne, firmy polskie i zagraniczne. Metodą tą sprywatyzowano przedsiębiorstwa w dobrej sytuacji finansowej, tylko takie bowiem mogły liczyć na chętnych do nabycia ich akcji. Część przedsiębiorstw państwowych przeznaczono do tak zwanej prywatyzacji powszechnej. Wykorzystano tutaj instytucję funduszu inwestycyjnego. Zanim wytłumaczymy, czym jest fundusz inwestycyjny, musimy opisać formy własności, które występują w gospodarce rynkowej. Na początku rozwoju gospodarki kapitalistycznej większość firm miała jednego właściciela, który sam bezpośrednio zarządzał przedsiębiorstwem. Taka forma własności nie pozwalała na szybkie gromadzenie kapitału. Wymyślono więc spółkę akcyjną, której właścicielami może być wiele osób. Co więcej, wprowadzono formułę prawną spółki akcyjnej, która ograniczała odpowiedzialność finansową właścicieli tylko do wysokości wkładu do spółki, a nie całym majątkiem. Tym samym można było bez obawy inwestować część pieniędzy w ryzykowne przedsięwzięcia. Dodatkowym atutem spółki akcyjnej była możliwość łatwego zbywania jej udziałów. Spółka akcyjna spowodowała jednak istotne zmiany w sposobie zarządzania przedsiębiorstwem. Na co dzień przedsiębiorstwo nie mogło być bezpośrednio zarządzane przez wszystkich właścicieli, ze względu na ich liczbę. Wybierali oni spośród swego grona radę nadzorczą, która z kolei mianowała dyrektorów kierujących firmą. Właściciele, czyli akcjonariusze firmy, otrzymują udział w zyskach firmy w postaci dywidendy, wypłacanej proporcjonalnie do posiadanej liczby akcji. Jeśli akcjonariusz nie jest zadowolony z wyników firmy, a więc i z dywidendy, może głosować za zmianą rady nadzorczej. Gdy jednak liczba jego głosów jest zbyt mała, to może pozbyć się swoich akcji, sprzedając je na giełdzie. W tym drugim przypadku, o ile uczyni to odpowiednio duża liczba akcjonariuszy, spadnie kurs akcji, a więc i wartość przedsiębiorstwa. Rada nadzorcza i powołana przez nią dyrekcja muszą unikać takich sytuacji, zatem indywidualni akcjonariusze są w stanie wywierać presję na efektywność zarządzania spółką. Z upływem czasu pojawiły się spółki finansowe, które zaczęły się specjalizować w kupowaniu i sprzedawaniu akcji przedsiębiorstw ze zgromadzonych funduszy. Spółki takie, posiadając odpowiedni pakiet akcji, były w stanie kontrolować przedsiębiorstwa, delegując do rad nadzorczych swoich przedstawicieli. Tego rodzaju spółki to fundusze inwestycyjne. Tabela 2-5 Największe polskie przedsiębiorstwa według przychodów. Tabelka składa się z pięciu rubryk: to pozycja przedsiębiorstwa - nazwa przedsiębiorstwa - zysk w 1995 r. w mln zł. - zysk w 1994 r. w mln zł. - zatrudnienie w tys. w 1995 r. 1 Centrala Produktów Naftowych CPN SA - 218 - 335 - 14,3 2 Polskie Sieci Elektroenergetyczne PSE SA - 34 - 27 - 1,5 3 Petrochemia Płock SA - 786 - 588 - 8,3 4 Polskie Koleje Państwowe PKP - 106 - 105 - 240,8 5 Telekomunikacja Polska SA - 1348 - 1114 - 73,3 6 Powszechna Kasa Oszczędności PKO BP - 458 - 111 - 41,3 7 Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo - 646 - 335 - 46,8 8 KGHM Polska Miedź - 836 - 641 - 28,6 9 Powszechny Zakład Ubezpieczeń PZU SA - 127 - 160 - 13,5 10 FIAT AUTO Poland SA - 279 - 111 - 13,2 11 Huta Katowice SA - 84 - 12 - 22,3 12 Bank Gospodarki Żywnościowej BGŻ SA - 361 - 16 - 9,3 13 Rafineria Gdańska - 177 - 159 - 1,8 14 Huta im. T Sendzimira w Krakowie - 314 - 93 - 17,7 15 Węglokoks SA - 32 - 9 - 0,4 16 Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe - 122 - 84 - 52,8 17 Bank Handlowy SA - 732 - 516 - 4,2 18 Bank Polska Kasa Opieki PKO SA - 303 - 43 - 11,2 19 Katowicki Holding Węglowy SA - 4 - 18 - 44,5 20 Nadwiślańska Spółka Węglowa SA - 328 - 13 - 45,5 Źródło: Dun & Bradstreet Poland SP z o.o. Rynek pracy. Nowoczesny rynek pracy wymaga nie tylko zespołu instytucji, ale i odpowiedniego systemu przepisów, pozwalających na negocjowanie warunków pracy i płacy między pracodawcą i pracownikiem. System taki nie może prowadzić do dominacji jednej ze stron; wypracowane porozumienie pracodawcy z pracownikami stanowi kompromis pomiędzy żądaniami obu stron. Omówione wyżej zagadnienia wskazują na skalę i złożoność procesu przejścia od gospodarki centralnie planowanej do rynkowej. Ponownie nawiązując do naszej alpinistycznej analogii, można powiedzieć, że szturmujemy himalajski szczyt, na którym przed nami jeszcze nikt nie był. Dotychczasowe rezultaty tego szturmu są bardzo dobre. Po początkowym spadku dochodu narodowego w latach 1989-1992 obecnie rośnie on, a tempo wzrostu było w latach 1995 - 1996 najwyższe w Europie. Procesy transformacji dokonują się także w innych krajach Europy Środkowej i Wschodniej. Umożliwia to porównania i ułatwia ocenę polskiej drogi do gospodarki rynkowej. Początkowe lata procesu transformacji gospodarczej były bardzo trudne, spadała produkcja i dochody Polaków, szybko rosło bezrobocie, sytuacja wielu przedsiębiorstw była bardzo trudna. Big Bang - terapia szokowa nie przynosiła wtedy oczekiwanych rezultatów, a koszty przemian były wyższe, niż oczekiwano. Pojawiały się wtedy liczne opinie, że polska droga do gospodarki rynkowej za pomocą terapii szokowej nie sprawdziła się i że lepszy byłby gradualizm, czyli stopniowe wprowadzanie reform. Jednak sytuacja gospodarcza końca lat osiemdziesiątych nie pozwalała na stopniowe działania. Zwolennikom gradualizmu odpowiadano, że w Szwecji, w której obowiązywał kiedyś ruch lewostronny, rozważano stopniowe przejście na ruch prawostronny - najpierw tylko ciężarówki. Późniejsze lata pokazały słuszność drogi, którą obrał rząd Tadeusza Mazowieckiego. W innych krajach spadki dochodu okazały się jeszcze większe, a późniejszy wzrost był słabszy niż w Polsce. Sytuacja krajów, które zdecydowały się na stopniowe reformy i które odkładały na później szczególnie trudne, niepopularne decyzje (np. podwyżki cen, zamykanie nierentownych przedsiębiorstw, zwiększanie podatków), jest obecnie bez porównania o wiele gorsza niż przed kilkoma latami. Stopniowe reformy bowiem nie przynosiły oczekiwanych rezultatów, a wiązały się z ponoszeniem pewnych kosztów. W efekcie malało społeczne przyzwolenie na reformy, co powodowało ich dalsze spowalnianie czy wręcz zastopowanie. Tak działo się na Ukrainie, w Rumunii czy Bułgarii, gdzie po kilku latach stopniowych reform, wprowadzono w niektórych rejonach kraju kartki na chleb. Na Białorusi nastąpił całkowity odwrót od reform i zrobiono nawet kilka kroków wstecz, np. nacjonalizując ponownie to, co zostało całkiem niedawno sprywatyzowane. O sukcesie Polski świadczy wysokie tempo wzrostu PKB, malejąca inflacja, stosunkowo niewielki deficyt finansów państwa, udana reforma systemu podatkowego. Polska jest chwalona na świecie, a w ślad za pochwałami podążają zagraniczni inwestorzy. Potwierdzeniem niewątpliwego sukcesu gospodarczego było przyjęcie Polski w 1996 r do OECD. Czy obecne niewątpliwe sukcesy gospodarcze, które są efektem polskiego big bangu, oznaczają, że szczyt już zdobyty i że skończył się już czas wyrzeczeń i pora zabrać się za konsumowanie owoców wzrostu gospodarczego? Oczywiście nie. Mimo wielu osiągnięć, wiele pozostaje jeszcze do zrobienia. Jak dotąd, mimo sporych wysiłków, nie zdołano zrealizować reformy systemu ubezpieczeń społecznych. Naciskom reformatorskim oparła się też sfera budżetowa. Reforma służby zdrowia dopiero się zaczyna, a o reformie oświaty nadal się tylko dyskutuje. W tych dziedzinach proces transformacji odbywać się miał stopniowo, ale zapał do ponoszenia kosztów osłabł i niewiele zrobiono. Nie maleje zatrudnienie w służbie zdrowia i oświacie, choć powszechnie wiadomo, że występują tam jego przerosty, a wydajność pracy jest bardzo niska. Stąd też silny opór tych grup wobec prób racjonalizacji zasad ich funkcjonowania. Podobna sytuacja występuje także w innych sektorach gospodarki, szczególnie w górnictwie i rolnictwie. Dla wszystkich jest jasne, że znaczna część kopalni powinna zostać zlikwidowana, co pozwoliłoby na wzrost wydobycia, a przez to wzrost wydajności i obniżenie kosztów w pozostałych. Silna presja lobby górniczego zastopowała proces likwidacji nierentownych kopalni i w rezultacie z roku na rok rosną dotacje do górnictwa, a mimo to przynosi ono coraz większe straty. Proces reformowania rolnictwa również w ostatnich latach uległ zahamowaniu. Polskie rolnictwo jest dramatycznie mało wydajne. Jego udział w zatrudnieniu wynosi w Polsce ok. 27%, a w tworzeniu PKB tylko 6,6%. Analogiczne wartości np. dla Nowej Zelandii, kraju, w którym rolnictwo funkcjonuje na całkowicie rynkowych zasadach, wynoszą odpowiednio 10,7% i 5,7%, a w Szwajcarii: 5,6% i 2,9%. Wzrost wydajności wymaga dużych nakładów kierowanych na inwestycje i doprowadzi do upadku słabe gospodarstwa rolne. Obecnie to właśnie one dominują na polskiej wsi i, rzecz jasna, nie aprobują żadnych zmian. Mimo dużych środków państwowych (np. rolnicy nie płacą żadnych podatków dochodowych) kierowanych na wieś, większość z nich służy raczej podtrzymaniu istniejącej struktury niż jej zmianie. Szczególnie niebezpieczna jest narastająca w niektórych kręgach społecznych postawa roszczeniowa wobec państwa. Rolnicy np. żądają, aby państwo zapewniło opłacalność produkcji rolnej, górnicy - zagwarantowania niezamykania kopalni, lekarze i wojsko - wysokich nakładów z budżetu itd. Nie wolno więc spocząć na laurach, trzeba kontynuować reformy. Obowiązek ten spada na rząd, a pośrednio także na ciebie, młody czytelniku tej książki. Ty bowiem głosując, decydować będziesz o kierunkach rozwoju kraju, ty też korzystać będziesz z jego rezultatów. Podsumowanie W niniejszym rozdziale opisaliśmy, na jakich zasadach funkcjonowała gospodarka centralnie planowana oraz omówiliśmy źródła jej nieefektywności. Następnie przedstawiliśmy cztery filary gospodarki rynkowej: prywatną własność, system cenowy, konkurencję i przedsiębiorczość. Odnotowaliśmy również szczególną rolę, jaką odgrywają zyski i zachęty ekonomiczne. Dowiedzieliśmy się też, jakie funkcje pełni państwo we współczesnym systemie rynkowym. W ostatniej części tego rozdziału przedstawiliśmy przemiany, które muszą nastąpić w polskiej gospodarce, by mogła ona w pełni odpowiadać kryteriom gospodarki rynkowej. ------------------- Materiał dodatkowy ------------------- Program Powszechnej Prywatyzacji Wszyscy pamiętamy tłumy ludzi przed oddziałami Banku PKO BP w końcu listopada 1996 r., kiedy to wszyscy "spóźnialscy" ruszyli, by odebrać swoje Powszechne Świadectwo Udziałowe (PŚU). Miejmy nadzieję, że ta pogoń nie tylko polegała na zrealizowaniu szybkiego zysku w postaci różnicy między ceną, za jaką obywatele nabywali PŚU, a ceną, jaką mogli natychmiast uzyskać w okienku bankowym, w którym nabywano ów papier wartościowy. Zastanówmy się bliżej, jaki cel przyświeca programowi powszechnej prywatyzacji. Wprowadzenie gospodarki rynkowej wymaga odwrócenia procesu, który wcześniej był esencją budowy socjalizmu i polegał na zamianie prywatnej własności na państwową. Reprywatyzacja, bo o niej właśnie mówimy, nie jest tak łatwa w przeprowadzeniu, jak swego czasu wyzucie z mienia prywatnych właścicieli. Nie można bowiem rozumować tutaj w sposób najprostszy i oddać całe mienie państwowe potomkom byłych właścicieli. Duża część majątku narodowego powstała bowiem dzięki inwestycjom prowadzonym przez minione czterdzieści lat i w rzeczywistości jest rezultatem wyrzeczeń konsumpcyjnych wszystkich obywateli. Zatem każdy dorosły obywatel powinien zostać udziałowcem części sprywatyzowanego majątku narodowego. Jest to pierwszy wymiar procesu powszechnej prywatyzacji. Drugi wymiar jest związany z wydawałoby się techniczną stroną, to znaczy z systemem organizacyjnym programu powszechnej prywatyzacji, którego pierwszym krokiem było rozprowadzenie wśród ludności Powszechnych Świadectw Udziałowych. Ten wymiar organizacyjny jest jednak nie mniej ważny niż sama idea uczestnictwa obywateli w podziale majątku narodowego. Powszechna prywatyzacja ma bowiem drugi cel: poprzez prywatyzację poprawić zarządzanie i zwiększyć efekty gospodarcze znajdującego się w rękach państwa majątku produkcyjnego. Proces powszechnej prywatyzacji oparto na wykorzystaniu dwóch instytucji gospodarki rynkowej: giełdy i tzw. funduszy inwestycyjnych. Powołano do życia piętnaście Narodowych Funduszy Inwestycyjnych (NFI). Każdy NFI stał się właścicielem określonej liczby akcji w byłych przedsiębiorstwach państwowych. W latach 1995-1996 Skarb Państwa wniósł do NFI akcje ponad pięciuset przedsiębiorstw państwowych, które znajdowały się i znajdują się w różnej kondycji finansowej. Dlatego też dokonano takiego przydziału akcji poszczególnym funduszom, by każdy z nich dysponował mniej więcej majątkiem o zbliżonej wartości. Co więcej, akcje przedsiębiorstw państwowych, często zwanych spółkami parterowymi, przydzielono według określonego klucza: każdy z funduszy posiada pakiety wiodące (33% akcji) w kilku spółkach parterowych oraz po około 2% akcji w spółkach pozostałych. Jaki jest cel działalności Narodowych Funduszy Inwestycyjnych? Jest nim pomnażanie posiadanego majątku. Każdy z funduszy ma radę nadzorczą, która kontroluje działalność funduszu (rady nadzorcze zostały wybrane w określonym wcześniej procesie selekcyjnym, a następnie zatwierdzone przez rząd). Rady nadzorcze powołały z kolei swoje organy wykonawcze, czyli zarządy, natomiast bezpośrednie zarządzanie portfelem posiadanych spółek parterowych oraz ich kontrolą zlecono wyspecjalizowanym firmom. Wśród nich znajdują się polskie banki (na przykład Bank Handlowy, PeKaO SA), jak również zagraniczne instytucje finansowe (na przykład Barclays, Raiffeisen). Firmy zarządzające dokonują odpowiedniej restrukturyzacji posiadanego portfela akcji spółek parterowych w dwóch kierunkach. Po pierwsze, szukają odpowiednich partnerów, w szczególności firm zagranicznych, posiadających doświadczenie w danej branży oraz środki finansowe, pozwalające na odkupienie od funduszu akcji określonych spółek parterowych. W ten sposób sprzedano znanej firmie Dyckerhoff pakiet 60% akcji cementowni Nowiny. Po drugie, drogą sprzedaży i kupna fundusze dokonują konsolidacji pakietów akcji mniejszościowych. W rezultacie w różnych spółkach parterowych poszczególne fundusze uzyskują pakiety kontrolne. Pozwala to funduszom koncentrować swoją uwagę na kilkunastu spółkach zamiast na przeszło pięciuset. Firmy zarządzające, uczestnicząc we władzach nadzorczych spółek parterowych, wpływają na podejmowane decyzje, tym samym starają się polepszyć zarządzanie tymi spółkami. Sprawowana w ten sposób kontrola nad spółkami parterowymi powinna przynieść poprawę wyników finansowych tych spółek i w rezultacie pozwolić na znalezienie odpowiedniego inwestora strategicznego. Jaki jest związek między Narodowymi Funduszami Inwestycyjnymi a Powszechnymi Świadectwami Udziałowymi? Powszechne Świadectwa Udziałowe są tylko ogniwem pośrednim, zostaną one zamienione na akcje Narodowych Funduszy Inwestycyjnych. Każdy z posiadaczy Powszechnego Świadectwa Udziałowego będzie mógł je wymienić na akcje jednego z piętnastu funduszy inwestycyjnych. Akcje funduszy inwestycyjnych znajdą się na giełdzie. Giełda będzie tym probierzem, który określi, ile jest wart nasz kawałek majątku narodowego, który na początku uzyskaliśmy w postaci świadectwa udziałowego. Mamy również odpowiedź na pytanie, dlaczego Narodowe Fundusze Inwestycyjne i ich firmy zarządzające zmuszone są do pomnażania początkowego majątku. Od wyniku finansowego każdego z funduszy i jego majątku będzie zależała cena akcji tego funduszu na giełdzie. Zwiększając swój majątek, fundusz będzie zwiększał cenę swych akcji na giełdzie. Program Powszechnej Prywatyzacji łączy więc w założeniu polepszenie zarządzania dawnym państwowym majątkiem produkcyjnym oraz równoczesną jego prywatyzację i przekazanie majątku w formie akcji NFI w ręce indywidualnych obywateli. Harmonogram Programu Powszechnej Prywatyzacji 15.06.1993 wejście w życie ustawy o NFI i ich prywatyzacji 30.11.1994 akceptacja przez premiera składu rad nadzorczych 15. NFI 31.03.1995 rejestracja sądowa 15. NFI 12.07.1995 podpisanie umów z firmami zarządzającymi 22.11.1995 początek wydawania PŚU 22.11.1996 zakończenie wydawania PŚU 20.12.1996 złożenie prospektów emisyjnych NFI w Komisji Papierów Wartościowych 12.05.1997 rozpoczęcie wymiany PŚU na akcje NFI 12.06.1997 pierwsze notowanie akcji 15. NFI na giełdzie OECD Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) powstała w 1960 r. i zastąpiła powołaną po II wojnie światowej Europejską Organizację Współpracy Gospodarczej (OEEC). Jej poprzedniczka, założona w 1948 r., służyła koordynacji wykorzystania pomocy w ramach planu Marshalla dla odbudowywującej się ze zniszczeń powojennych Europy. Polska na skutek presji ZSRR musiała zrezygnować z uczestnictwa w OEEC. Organizacja ta zwana jest często klubem bogatych, gdyż należą do niej najbardziej rozwinięte państwa świata. Pod koniec 1996 r. były w niej wszystkie kraje Europy Zachodniej, łącznie z Turcją, USA, Kanada i Meksyk oraz Korea Południowa, Japonia, Australia i Nowa Zelandia. W 1995 r. przyjęto do niej także Węgry, a w 1996 r. Czechy i Polskę. W kolejce na przyjęcie oczekują Słowacja, a także w perspektywie ok. dwóch lat Rosja. Celem OECD jest przyczynianie się do osiągania wysokiego tempa rozwoju gospodarczego w krajach członkowskich, a także powiązane z tym celem promowanie handlu światowego opartego na niedyskryminujących zasadach. Dewizą OECD jest liberalizacja tego, co można i na ile można. Organizacja ta nie udziela bezpośredniej pomocy finansowej swoim członkom, lecz promuje wymianę informacji, podejmuje wspólne programy badawcze, opracowuje strategie wzrostu, ustala niewiążące wytyczne dla krajów członkowskich. Dotyczy to szczególnie kodeksów liberalizacji przepływów kapitałowych i bieżących transakcji niewidzialnych (usług). Kraje członkowskie akceptują m.in. zasadę o równym traktowaniu inwestorów zagranicznych. Członkostwo w tej organizacji wiąże się też z wieloma konkretnymi korzyściami. Przede wszystkim przyjęcie do grona krajów członkowskich nobilituje i zwiększa wiarygodność danego kraju, zmniejsza koszty współpracy gospodarczej. Ponadto umożliwia korzystanie z baz danych i ekspertów OECD. Rokowania dotyczące przyjęcia Polski do OECD trwały dwa lata. Polska musiała dostosować swoje przepisy prawne (np. dotyczące obrotu ziemią) do norm obowiązujących w krajach należących do tej organizacji. Szczególną wagę przywiązywano do ochrony środowiska, transportu morskiego, dotowania przemysłu stoczniowego, systemu podatkowego i ubezpieczeniowego oraz do rynków finansowych i zasad konkurencji. Przyjęcie Polski do OECD to znaczący krok na naszej drodze do Unii Europejskiej. ----------------------- Pytania i uwagi ----------------------- 1. Z wykresu 11-1 możesz odczytać jaka była inflacja w pierwszych miesiącach 1990 r. 2. Kwestie systemu podatkowego zostaną szerzej omówione w Rozdziale 10. 3. Organizację spółek akcyjnych przedstawiamy w Rozdziale 5. 4. Dokładny opis rynku pracy przedstawiamy w Rozdziale 9. 5. Niektóre z tych kwestii (m.in. reforma ubezpieczeń społecznych, górnictwa, ochrony zdrowia, demonopolizacji) omówione zostaną w dalszej części książki. UWAGA!!!!!!!! Rozdział 3 €€------------------------- Popyt, podaż i cena rynkowa ---------------------------- Czytając ten rozdział, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania? - Jaką rolę odgrywają ceny w gospodarce rynkowej? - Jakie czynniki decydują o popycie w gospodarce rynkowej? - Jakie czynniki wpływają na podaż określonych wyrobów i usług? - Jak wzajemne oddziaływanie popytu i podaży wpływa na ceny? - W jaki sposób zmiany w popycie i podaży wpływają na ceny? Co? jak? kto? We wcześniejszym rozdziale dowiedzieliśmy się,że każde społeczeństwo musi znaleźć odpowiedzi na te same trzy pytania: jakie wyroby i usługi będą wytwarzane? w jaki sposób będą wytwarzane? kto je otrzyma? W zależności od typu systemu gospodarczego odpowiedzi są różne. Tradycyjne gospodarki szukają tych odpowiedzi w zwyczajach i tradycji. W gospodarkach nakazowych rozstrzygają o nich rządy. Natomiast w systemie wolnej przedsiębiorczości o odpowiedzi na większość pytań co? jak? i kto? decydują ceny rynkowe. System, w którym ceny rynkowe odgrywają tak ważną rolę, określany jest mianem "gospodarki rynkowej sterowanej cenami". W niniejszym rozdziale dowiesz się o czynnikach, które określają poziom cen - czyli o popycie i podaży. Ceny w gospodarce rynkowej Ceny pełnią dwie istotne funkcje gospodarcze: wskazują właściwe kierunki alokacji (rozdziału) rzadkich zasobów między różne zastosowania oraz stanowią czynnik motywujący do podejmowania działalności gospodarczej. Ogólnie rzecz biorąc, im trudniej dane dobro jest osiągalne, tym wyższa będzie jego cena i tym mniej ludzi będzie chciało i mogło je nabyć. Ekonomiści określają to zjawisko mianem "efektu racjonowania", wywoływanym przez ceny. Innymi słowy, ponieważ nie ma wystarczającej ilości dóbr dla wszystkich, w systemie rynkowym o tym, kto otrzyma dobra i usługi decyduje cena. Czy byłeś kiedykolwiek na aukcji lub czy widziałeś aukcję w telewizji? To, co widziałeś, było właśnie przykładem alokacji dokonywanej za pomocą ceny. Osoba prowadząca aukcję (licytator) oferowała poszczególne przedmioty i sprzedawała je osobie, która zaoferowała najwyższą cenę. Jeśli był tylko jeden przedmiot, został on sprzedany jednej osobie, tej która zaoferowała najwyższą cenę. Jeśli były dwa przedmioty, zostały one sprzedane dwóm osobom, które zaproponowały najwyższe ceny. Innym przykładem racjonowania za pomocą ceny jest pobieranie opłat za parkowanie w centrach wielkich miast. Liczba miejsc parkingowych jest tam bowiem mniejsza od liczby samochodów, które ich właściciele chcieliby parkować. W niektórych miastach w Polsce, szczególnie w mniejszych, opłaty za parkowanie wprowadzone zostały raczej po to, aby dostarczać dochodów do budżetu miasta, niż aby równoważyć popyt z podażą. Świadczy o tym fakt, że często wprowadzenie opłat wiązało się w takich sytuacjach z zakazem parkowania na wielu ulicach i placach w centrum, tak aby zwiększyć popyt na płatne miejsca parkingowe. Podwyżki oraz obniżki cen stanowią informację dla aktualnych i potencjalnych dostawców wyrobów i usług. Wzrost ceny przyciąga nowych producentów, ich spadek zaś zniechęca do wytwarzania tych dóbr. W ten sposób ceny stymulują firmy do zwiększenia lub zmniejszenia poziomu produkcji. Ekonomiści mówią więc o motywującej produkcję funkcji cen. Lecz co powoduje wzrost i spadek cen w gospodarce rynkowej? Popyt Gdy zima dobiega końca, niektórzy właściciele sklepów z odzieżą stwierdzają, że mają jeszcze w skupie wiele ubrań narciarskich i innych noszonych zimą. W jaki sposób można zachęcić ludzi, by kupowali odzież zimową w marcu lub w kwietniu? Być może, dobrym pomysłem byłoby zorganizowanie wyprzedaży? Jest to właściwa sugestia, ponieważ ludzie mogą zdecydować się na zakup odzieży zimowej wiosną, jeśli tylko ceny będą wystarczająco niskie. Prawo popytu. Popyt to poparta odpowiednimi zasobami chęć klienta nabycia dóbr i usług w danym momencie i w danym miejscu. Jeśli chcesz mieć nowe rolki, lecz cię na nie nie stać, występujesz jedynie w roli potencjalnego nabywcy (zgłaszasz popyt potencjalny). Jednakże, jeśli masz pieniądze i chcesz je wydać na rolki, to wtedy twoja gotowość do zakupu staje się częścią popytu efektywnego. Prawo popytu określa stosunek pomiędzy cenami a ilością dóbr i usług, które zostałyby kupione przy danych cenach. Mówi ono, że gdy wszystkie inne czynniki pozostaną na dotychczasowym poziomie, więcej można będzie sprzedać po niższej niż po wyższej cenie. Załóżmy, że dwoje z twoich przyjaciół opracowało własny przepis na lody i postanowiło sprzedawać je uczniom codziennie po zajęciach szkolnych. W szkole przeprowadzono sondaż, aby sprawdzić, czy uczniowie są zainteresowani pomysłem. Każdy z uczniów został poproszony o udzielenie odpowiedzi na następujące pytanie: "Czy byłbyś skłonny wydać 75 gr na porcję lodów?" Pytanie zadawano podając coraz wyższą cenę, aż do 3 zł za porcję lodów. Tabela 3-1 Zestawienie popytu na lody w okolicy twojej szkoły z 1 czerwca (cena jednej porcji (w zł) - wartość to wielkość popytu) 0,75 - 190 1,12 - 175 1,50 - 125 1,87 - 85 2,25 - 65 2,62 - 50 3,00 - 40 Zestawienie popytu. Wyniki sondażu zostały przedstawione powyżej i pokazują, jakie ilości lodów byłyby zakupione po danej cenie w danym momencie. Dlaczego popyt tak się właśnie kształtował? Wyniki sondażu ilustrują działanie prawa popytu. Jak widzimy, ilość lodów, którą uczniowie byli gotowi i mogli kupić, była większa przy niższych cenach niż przy wyższych. Popyt zachowuje się w ten sposób z kilku powodów. - Więcej ludzi może sobie pozwolić na kupienie danej rzeczy po niższej cenie niż po wyższej. - Przy niższej cenie większość osób raczej wybierze lody niż inne produkty zaspokajające tę samą potrzebę (batony lub napoje), zwiększając tym samym popyt na lody. - Ile porcji lodów może zjeść człowiek? Jedną, dwie, więcej? Niektóre osoby zjedzą więcej niż jedną porcję lodów, jeśli cena będzie wystarczająco niska. Jednakże prędzej czy później osiągamy punkt, w którym przyjemność z każdego liźnięcia zmniejsza się, bez względu na to, jak niska jest cena. Po osiągnięciu pewnego punktu satysfakcja z wyrobu lub usługi zacznie się zmniejszać. Ekonomiści określają to zjawisko mianem malejącej użyteczności krańcowej. "Użyteczność" w tym sensie odnosi się do przydatności danej rzeczy. Tak więc malejąca użyteczność krańcowa oznacza sytuację, gdy spożycie następnej jednostki danego dobra przynosi mniejsze zadowolenie niż spożycie poprzedniej jednostki tego samego dobra. Zmniejszająca się użyteczność krańcowa tłumaczy, dlaczego są potrzebne niższe ceny, aby zwiększyć poziom popytu. Twoje pragnienie zjedzenia drugiej porcji lodów jest mniejsze, niż było przy pierwszej, więc jest bardziej prawdopodobne, że kupisz więcej niż jedną porcję lodów, jeśli ich cena będzie niższa. A jeśli ceny będą całkiem niskie, być może, będziesz gotów kupić dodatkowe lody i rozdać je przyjaciołom. Krzywa popytu (D na wykresie 3-2) przedstawia popyt na lody w dniu pierwszego czerwca. Pozwala nam ona również oszacować wielkość popytu przy każdym poziomie cen podanych w sondażu. Tak więc, pomimo że uczniowie nie udzielali odpowiedzi na to pytanie, krzywa popytu pozwala nam na oszacowanie liczby lodów, które zakupiliby, gdyby cena sprzedaży wynosiła 2,40 zł (około 55 sztuk). Elastyczność popytu Kształt i nachylenie krzywych popytu na różne wyroby bywa odmienne. Jeśli, na przykład, cena mleka wzrosłaby trzykrotnie, z 1 do 3 zł za litr to ludzie kupowaliby mniej mleka. Podobnie byłoby gdyby cena dużej butelki coli wzrosła trzykrotnie, tj. z 2 zł do 6 zł, ludzie kupowaliby mniej coli. Pomimo, że względna (wyrażona w procentach) podwyżka cen byłaby taka sama, to spadek sprzedaży mleka byłby prawdopodobnie znacznie mniejszy niż spadek sprzedaży coli. Stałoby się tak dlatego, że większość ludzi znacznie łatwiej może obejść się bez coli niż bez mleka. Zmiany cen wpływają w mniejszym stopniu na ilość kupowanego mleka niż na ilość kupowanej coli. Ekonomiści mówią, że popyt na colę jest bardziej elastyczny niż popyt na mleko. Elastyczność określa, w jakim stopniu zmiana ceny wpływa na poziom popytu. W jaki sposób mierzy się elastyczność popytu? Elastyczność oblicza się, dzieląc procentowe zmiany popytu przez procentowe zmiany ceny. W ten sposób elastyczność informuje nas o wpływie wahań ceny na zmiany popytu na dane dobro. Kiedy popyt na dane dobro jest nieelastyczny, zmiana ceny będzie miała stosunkowo niewielki wpływ na poziom popytu. Kiedy popyt na daną rzecz jest elastyczny, wtedy mała zmiana ceny wywoła stosunkowo dużą zmianę popytu. Elastyczność może być również mierzona za pomocą tzw. "testu utargu". Całkowity utarg jest równy cenie pomnożonej przez liczbę sprzedanych sztuk. Jeśli po podniesieniu ceny całkowity utarg spadnie, popyt określa się jako elastyczny. Natomiast jeśli po podniesieniu ceny, całkowity utarg wzrośnie, wtedy popyt określimy jako nieelastyczny. Podobnie, jeśli po obniżeniu ceny całkowity utarg wzrósłby, popyt jest elastyczny. Natomiast jeśli obniżka cen doprowadzi do spadku całkowitego przychodu (utargu), wtedy popyt na dane dobro uznany za nieelastyczny. Supermarket "Market" sprzedawał 500 litrów mleka i 100 litrów coli dziennie. Przy cenie 1 zł za litr utarg ze sprzedaży mleka, wynosi 500 zł, przy cenie 2 zł za litr coli "Market" uzyskuje ze sprzedaży coli 200 zł. W zeszłym tygodniu ceny mleka i coli podniesione zostały we wszystkich sklepach o 50 procent - mleko sprzedawane jest obecnie po 1,5 zł za litr, a cola po 3 zł. Po podwyżce sprzedaż mleka spadła do 350 litrów dziennie, podczas gdy sprzedaż coli obniżyła się do 35 litrów dziennie. Całkowity przychód ze sprzedaży mleka po podwyżce cen wzrósł do 525 zł (1,5 zł x 350 l), co świadczy o tym, iż popyt na mleko jest nieelastyczny. Całkowity przychód ze sprzedaży coli spadł natomiast do 105 zł (3 zł x 35 l), co oznacza, że popyt na colę jest elastyczny. Krzywe popytu nie rosną na jabłoniach Firma komputerowa Apple dostrzegła znaczenie krzywej popytu. Na początku 1995 r. obniżyła znacznie ceny, aby zwiększyć sprzedaż i swój udział w rynku. Jednak nie udało się trafnie oszacować popytu przy niższych cenach. W rezultacie okazało się, że wzrost zamówień na komputery znacznie przekroczył możliwości Apple. Wielu konsumentów odchodziło z przysłowiowym kwitkiem, bo popyt przewyższył podaż. W drugiej połowie roku Apple zwiększył produkcję w oczekiwaniu na wzrost popytu w okresie świąt Bożego Narodzenia. Lecz tym razem prognozy Apple były zbyt optymistyczne. Firma zakończyła rok z magazynami pełnymi nie sprzedanych komputerów. Przykład ten pokazuje, jak ważne jest prawidłowe oszacowanie krzywych popytu i jednocześnie, jak jest to trudne zadanie. Dlaczego popyt na niektóre dobra i usługi jest nieelastyczny? Popyt na niektóre dobra i usługi może być nieelastyczny z różnych powodów. - Są to dobra i usługi pierwszej potrzeby. - Trudno jest znaleźć produkty zastępcze. Osoby pijące colę mogą zacząć pić inne napoje chłodzące, lecz niewiele jest produktów zastępujących mleko. - Ich udział w całkowitych wydatkach jest bardzo niski. Kiedy na zakup danego dobra wydaje się relatywnie mało pieniędzy, tak jak np. na sól, pieprz, zapałki czy pastę do butów, atrament, to wzrost ceny powoduje na ogół bardzo nieznaczne zmiany popytu. Ludzie raczej nie lubią zmieniać swych gustów i przyzwyczajeń nagle i często. Jeśli, dajmy na to, cena chusteczek jednorazowych pewnego dnia wzrośnie z 1 zł do 2 zł, nie wpłynie to w znaczący sposób negatywnie na nasz budżet i nie zareagujemy na to tak drastycznym obniżeniem popytu, jak w przypadku wzrostu cen, np. płyt kompaktowych z 50 zł do 100 zł. - Ciężko jest odłożyć zakup na później. Kiedy w samochodzie kończy ci się benzyna, nie zawsze jest możliwe szukanie najlepszej oferty cenowej. Należy jednak pamiętać, że elastyczność popytu nie jest stała i może zmieniać się w miarę upływu czasu. W niektórych przypadkach może ona być wyższa zaraz po zmianie cen. Na przykład wzrost cen gazet może sprawić, że ograniczymy liczbę kupowanych codziennie tytułów, jednak po pewnym okresie "oswoimy się" z nowymi cenami, a ponadto zatęsknimy do dawniej czytanych tytułów, co w rezultacie może spowodować powrót do zakupu codziennie tej samej ilości gazet. Podobnie może też wyglądać sytuacja np. w odniesieniu do kawy lub papierosów. Najczęściej jednak popyt jest bardziej elastyczny w długim okresie. Jeśli ogrzewamy nasz dom gazem, a cena gazu bardzo wzrasta, to w krótkim okresie możemy tylko nieznacznie ograniczyć zużycie gazu. W długim okresie możemy zastosować oszczędniejszy piec, ocieplić ściany, wymienić okna albo też przejść na inny typ ogrzewania. Olbrzymi wzrost cen ropy w latach siedemdziesiątych (szok naftowy) spowodował, rzecz jasna, znaczną podwyżkę cen paliw samochodowych. Długookresową tego konsekwencją były starania konstruktorów, mające na celu obniżenie zużycia paliwa. W rezultacie zużycie paliwa przeciętnego współczesnego samochodu jest obecnie o kilkadziesiąt procent niższe niż w samochodach lat siedemdziesiątych. Powyższe rozważania są, oczywiście, prawdziwe tylko w odniesieniu do sytuacji, kiedy rośnie wyłącznie cena omawianego dobra. Jeśli w jednakowym stopniu rosłyby wszystkie ceny oraz dochód, to popyt nie ulegałby żadnym istotnym zmianom. Czy elastyczność może zwiększyć udział w rynku? Udział w rynku to procentowy udział danej firmy w całkowitej wielkości sprzedaży na danym rynku. Załóżmy, że jesteś dyrektorem przedsiębiorstwa i pragniesz powiększyć jego udział w rynku. Co zrobiłbyś? Jedną z możliwości jest obniżka ceny. W 1995 r. Hewlett-Packard obniżył ceny produkowanych komputerów osobistych. Dyrektor tego przedsiębiorstwa powiedział: "chcemy utrzymać dotychczasowe tempo wzrostu udziału w rynku". W tym samym czasie firma Compaq Computers także obniżyła ceny. Jeden z prezesów firmy wyjaśnił, że firma nie spuszcza z oczu swojego "udziału w rynku". Sukies strategii obniżania cen zależy od elastyczności cenowej popytu. Redukcja cen oznacza, że przedsiębiorstwo wierzy, że popyt na wyrób, który sprzedaje, jest elastyczny. Obniżka ceny oznacza, że za każdy sprzedany komputer dostanie się mniej pieniędzy, ale sprzeda się ich więcej, więc całkowite przychody będą większe. Tak więc sukces strategii Hewlett-Packarda i Compaga zależeć będzie od tego, jak silnie popyt zareaguje na spadek ceny. Jeśli reakcja będzie znacząca - popyt okaże się elastyczny, to zwiększą się przychody i udział w rynku. Załóżmy jednak, że obie firmy odkryły, że popyt na ich wyroby jest nieelastyczny. Czy w takiej sytuacji zdecydują się na obniżkę ceny? Zmiany w popycie Do tej pory zajmowaliśmy się zależnością pomiędzy ceną danego dobra a ilością, która po tej cenie zostanie zakupiona. Zależność tę przedstawia krzywa popytu, a wielkość popytu w zależności od ceny odczytujemy, przesuwając się wzdłuż krzywej popytu. W pewnych okolicznościach popyt na dany produkt ulegnie zmianie bez względu na cenę. Zjawisko takie określane jest mianem wzrostu lub spadku popytu. W takim przypadku nie posuwamy się wzdłuż krzywej popytu, ale przesuwamy całą krzywą popytu. Mylenie przesuwania się wzdłuż krzywej (zmian popytu na skutek zmian cen) z przesuwaniem krzywej popytu (zmian popytu przy stałej cenie) jest niestety bardzo powszechne. Zastanowimy się teraz, dlaczego popyt na lody, lub na jakikolwiek inny wyrób, może ulec zmianie, mimo że jego cena nie zmienia się. Na ogół konsumpcja poszczególnych dóbr i usług powiązana jest w jakiś sposób z nabywaniem innych dóbr i usług. Kupno odtwarzacza płyt kompaktowych wiązać się więc będzie z wydatkami na płyty. Zakup ocieplanej kurtki na zimę oznaczać zaś będzie rezygnację z nabycia płaszcza zimowego. Dobra i usługi w stosunku do siebie mogą być substytucyjne albo komplementarne. Dobra substytucyjne. Kiedy dwa różne wyroby zaspokajają te same potrzeby, określa się je mianem substytutów. W skrajnym przypadku dwa dobra mogą być substytutami doskonałymi, to znaczy doskonale się zastępować. Na przykład dla niektórych ludzi doskonałymi substytutami są coca- i pepsi-cola. Substytutem monety pięciozłotowej jest pięć monet jednozłotowych. Najczęściej jednak mamy do czynienia z dobrami, które nie są doskonałymi substytutami, np. kino i kaseta wideo, kaseta magnetofonowa i płyta kompaktowa, bułka i chleb. Zmiana ceny jednego dobra spowoduje zmianę popytu na produkt substytucyjny. Jeśli cena chleba bardzo wzrośnie, to mimo stałej ceny bułek popyt na nie wzrośnie, gdyż ludzie będą substytuować (czyli zamieniać) chleb, który zdrożał, bułkami, które relatywnie (w stosunku do chleba) staniały. Oznacza to właśnie przesunięcie krzywej popytu na bułki w prawo. Dobra komplementarne. Wyroby użytkowane bądź konsumowane łącznie określa się mianem dóbr komplementarnych. Skrajnym przykładem dóbr komplementarnych są buty: lewy i prawy, nie tylko noszone są zawsze razem, ale do tego zawsze w stałych proporcjach. Inne przykłady to pióro i atrament, gitara i struny, pizza i ketchup itd. Wzrost ceny jednego z dóbr spowoduje spadek popytu na dobra komplementarne. Zwiększenie np. cen benzyny spowoduje spadek popytu na samochody, a także na opony samochodowe. Oznaczać to będzie przesunięcie krzywych popytu na samochody i opony w lewo. Jakie są inne, pozacenowe czynniki powodujące wzrost lub spadek popytu na dobra i usługi? W jaki sposób wymienione niżej zmiany mogą wpłynąć na położenie krzywej popytu? - Zmiany w środowisku. Deszczowe lato zmniejszy popyt na lody. - Zmiany w postrzeganej wartości danej rzeczy. Lody dostały złoty medal na międzynarodowych targach lodów "Golden Ice", rośnie więc na nie popyt. - Zmiany w dochodach. Dochody mieszkańców twojego miasta zwiększają się dzięki rozpoczętej budowie fabryki tranzystorów i rezystorów. Wzrost zamożności zwiększa popyt na lody. - Zmiany cen produktów substytucyjnych. Cena batonów spada, więcej ludzi wybiera teraz batony niż lody. Popyt na lody spada. - Zmiany cen i dostępność produktów komplementarnych. Lody sprzedawane były zawsze w plastikowych kubeczkach. Obrońcy środowiska wymogli wprowadzenie zakazu używania jednorazowych kubeczków plastikowych do podawania lodów. Obecnie stosuje się szklane pucharki, za które kupujący lody muszą dodatkowo płacić, co powoduje spadek popytu. - Zmiany w modzie, gustach, nawykach itp. Najnowsze badania wykazały, że lody pomagają wygładzić cerę. Rozpoczyna się więc kampanię reklamową pod hasłem: "Trzy liźnięcia i po pryszczach". Popyt wzrasta. Jeśli którykolwiek z powyższych przypadków będzie miał miejsce, krzywa popytu ulegnie przesunięciu. Wtedy poziom popytu przy danej cenie będzie wyższy lub niższy, niż wskazywałoby na to pierwotne położenie krzywej popytu. Jeśli popyt wzrośnie, krzywa popytu przesunie się w prawo (z D do D1 na wykresie 3-3). W przypadku gdy popyt zmaleje, krzywa popytu przesunie się w lewo. Podaż Do tej pory omawialiśmy jedynie wpływ cen na zachowanie kupujących. Jednakże potrzeba dwóch stron, aby dokonać transakcji sprzedaży: kupujących i sprzedających. Dla ekonomisty podaż to ilość danego towaru, którą sprzedający zaoferują do sprzedaży w danym momencie i miejscu w zależności od poziomu cen. Tabela 3-4 jest zestawieniem podaży, jaka miała miejsce pierwszego czerwca, gdy twoi przyjaciele przeprowadzili sondaż określa, ile lodów byliby oni skłonni sprzedać uczniom po wspomnianych cenach. Tabela 3-4 Zestawienie podaży lodów w okolicy twojej szkoły 1 czerwca (cena jednej porcji (w zł) - druga to wielkość podaży) 0,75 - 50 1,12 - 80 1,50 - 125 1,87 - 175 2,25 - 235 2,62 - 265 3,00 - 300 Prawo podaży. Zestawienie podaży wskazuje, że więcej lodów byłoby oferowane po wyższych aniżeli po niższych cenach. Jest to zgodne z prawem podaży, tj. sprzedający zaoferują więcej towarów po wyższej, a mniej po niższej cenie. Dlaczego ilość dostarczanego dobra ulegnie zmianie, jeśli jego cena wzrośnie lub spadnie? Otóż producenci dostarczają swoje produkty w celu osiągnięcia zysku. Im wyższa jest cena, tym większą stanowi zachętę do produkcji i sprzedaży danego dobra. Jeśli ceny lodów w okolicach twojej szkoły są wysokie, twoi przyjaciele planujący produkcję lodów zechcą prawdopodobnie zainwestować w droższe i bardziej wydajne urządzenia do produkcji lodów. Inwestycja ta pozwoli im zwiększyć produkcję i sprzedaż. Co więcej, jeśli rozniesie się wieść, że w okolicy twojej szkoły lody sprzedaje się po wysokich cenach, inni sprzedawcy będą mieli ochotę opuścić swoje dotychczasowe miejsce handlu i przenieść się w pobliże twojej szkoły, wierząc, że będą mogli osiągnąć większe zyski. Nasze zestawienie podaży jest oparte na założeniu, że wszystkie inne niż cena czynniki (dochody, ceny dóbr substytucyjnych i komplementarnych, moda itp.) utrzymujemy na pewnym stałym, określonym poziomie. To zestawienie możemy zilustrować krzywą podaży (wykres 3-5). Tak jak to ma miejsce w przypadku popytu, krzywe podaży nie muszą być prostymi liniami. Typowa krzywa podaży, w odróżnieniu od krzywej popytu, jest rosnąca. Podobnie jak w przypadku popytu, możemy mówić o zmianach w podaży zarówno na skutek zmiany cen (przesuwanie się po krzywej podaży), jak i przy stałej cenie (przesuwanie się krzywej podaży). Zmiany w podaży. Kiedy zmienia się podaż, krzywa podaży przesuwa się w lewą lub w prawą stronę. Jest to po prostu graficzna ilustracja stwierdzenia, że sprzedający oferują większe lub mniejsze ilości danego produktu przy każdej możliwej cenie. Stanie się tak, jeśli pojawi się przynajmniej jeden z poniżej omówionych czynników. - Zmiany w kosztach produkcji. Jeśli koszty produkcji danego wyrobu ulegną obniżeniu, sprzedający będą w stanie zaoferować większą jego ilość na sprzedaż. Wzrost kosztów produkcji będzie miał odwrotny wpływ - podaż zmaleje. Zmiana kosztów produkcji może być spowodowana warunkami klimatycznymi (np. susza, powódź), stanem środowiska naturalnego (np. wyczerpanie się zasobów rudy czy opadnięcie poziomu wód gruntowych), polityką rządu (np. wyższe podatki, wymagania dotyczące produktu, jak obowiązek instalowania pasów bezpieczeństwa, poduszek powietrznych czy katalizatorów w samochodach) lub też innowacjami w procesie produkcji. - Zmiany cen innych dóbr, szczególnie gdy łatwo jest zmienić profil produkcji. Większość producentów często wytwarza więcej niż jeden produkt. Zmiana relacji cen między wyrobami może spowodować wzrost produkcji pewnych wyrobów i jednoczesny spadek produkcji innych. Wzrost ceny ciemnego pieczywa spowoduje, że piekarze zwiększając jego produkcję, jednocześnie zmuszeni będą ograniczyć produkcję pieczywa jasnego. W tym przypadku pieczywo jasne i ciemne było w stosunku do siebie substytucyjne w procesie produkcji: jeśli piecze się więcej jednego, to i mniej drugiego. Niektóre procesy produkcyjne wiążą się jednak z komplementarnością wyrobów końcowych. Benzyna i mazut są efektami przerobu ropy naftowej. Wzrost produkcji benzyny, np. na skutek wyższej ceny, wiąże się ze wzrostem produkcji mazutu. Wzrost produkcji mąki zwiększa wytwarzanie otrębów, wzrost produkcji cukru zwiększa ilość wysłodków, wzrost produkcji ołowiu zwiększa produkcję cynku, cynk i ołów bowiem znajdują się w tej samej rudzie. Jeśli więc na skutek podniesienia ceny ołowiu jego produkcja wzrośnie, to nastąpi także przesunięcie w prawo krzywej podaży cynku. - Oczekiwania. Jeśli producenci spodziewają się podwyżek cen, mogą zdecydować się na zwiększenie produkcji w chwili obecnej, aby czerpać zyski w przyszłości. Natomiast jeśli oczekuje się, że ceny w przyszłości spadną, przedsiębiorstwa zmniejszą produkcję i wtedy podaż spadnie. Zmiany w podaży zostały zilustrowane graficznie na wykresie 3-6. Elastyczność podaży. Wpływ zmiany ceny na wielkość podaży mierzy się cenową elastycznością podaży. Niska elastyczność podaży oznacza, że wzrost ceny nie spowoduje istotnego wzrostu podaży. Jednak gdy jest ona wysoka, to nawet niewielka zmiana ceny powoduje relatywnie duży wzrost podaży. Elastyczność podaży zależy od wielu czynników, między innymi od możliwości przestawienia się na inną produkcję. Gdy można szybko zmienić profil produkcji, wtedy elastyczność jest wysoka. Elastyczność podaży pączków jest wysoka, bo gdy ich cena rośnie, cukiernie mogą ograniczyć produkcję innych wyrobów, aby zwiększyć produkcję pączków. Zmiany elastyczności podaży. Elastyczność podaży zależy między innymi od technologii oraz od kosztów pozyskania nowych czynników produkcji. Jednak zasadniczy wpływ na nią ma czas. Kwestię elastyczności rozpatrzmy w trzech okresach: ultrakrótkim (gdy zasób czynników produkcji jest stały), krótkim (gdy niektóre czynniki produkcji są zmienne) i długim (kiedy wszystkie czynniki produkcji są zmienne). Okres ultrakrótki. W okresie ultrakrótkim krzywa podaży jest praktycznie pionowa, co oznacza, że nie ma możliwości zwiększenia podaży w danej chwili, lub też że możliwości takie są bardzo ograniczone. Tak jest na przykład w omawianym wcześniej przykładzie z lodami. Jeśli lody produkowane są z dnia na dzień, a w danym dniu sprzedaje się lody zrobione poprzedniego dnia po południu, to nie ma żadnej możliwości zwiększenia podaży lodów. Długość okresu ultrakrótkiego jest więc względna i zależy od specyfiki produkcji danego towaru. W niektórych przypadkach, np. w rolnictwie, okres ultrakrótki może trwać nawet jeden rok. Jeśli bowiem jesienią wzrośnie popyt na kminek, to, wykluczając import, wzrost podaży nastąpi nie szybciej niż jesienią następnego roku. Okres krótki. W okresie krótkim krzywa podaży ma tradycyjny kształt, to znaczy wznosi się w miarę wzrostu ceny. Oznacza to możliwość zwiększenia podaży w miarę wyższej ceny. Jest tak dlatego, że można uruchomić dodatkowe czynniki produkcji. Jednak wzrost produkcji może być ograniczany np. brakiem wykwalifikowanej siły roboczej, brakiem specjalistycznych maszyn czy zbyt małą kubaturą fabryki. Wyższa cena musi skompensować, to znaczy zrównoważyć wyższe koszty produkcji wynikłe np. z wydłużenia czasu pracy, co wiąże się z koniecznością płacenia wyższych stawek za godziny nadliczbowe. W przypadku produkcji lodów, wzrost popytu w krótkim okresie doprowadziłby do zwiększenia produkcji, można bowiem kupić więcej surowców i pracować dłużej. Jednak koszty zwiększonej produkcji będą większe. Mogłoby się np. okazać, że maszyna do produkcji lodów ma za małą wydajność i aby zwiększyć produkcję, trzeba poświęcić na to znacznie więcej czasu, co wymaga zatrudnienia dodatkowego pracownika. Zamrażarka, której używano do tej pory, ma za małą pojemność i trzeba wynająć jeszcze jedną na niezbyt korzystnych warunkach. Ponadto pojemniki do transportu lodów okażą się również za małe i lody trzeba transportować "na dwa razy", co podniesie koszty itd. W omawianym powyżej przypadku z kminkiem koszty produkcji będą również wyższe w krótkim okresie. Duży popyt na kminek i jego wysokie ceny zwiększą także ceny jego nasion, gospodarstwa dopiero zaczynające uprawę kminku z powodu braku doświadczenia osiągną z pewnością niższe plony. Rolnikom może też brakować odpowiednich maszyn i środków chemicznych itd. Okres długi. W długim okresie wszystkie czynniki są zmienne. Można więc wybudować nowe fabryki, kupić maszyny, wyszkolić pracowników. W przypadku produkcji lodów sprzedawanych w szkole wiązałoby to się np. z zakupem wydajniejszej maszyny do ich produkcji, kupnem większej zamrażarki, a także dużych pojemników. W długim okresie możliwa byłaby produkcja większej ilości lodów po cenach takich samych, jak poprzednio, i krzywa podaży mogłaby być linią poziomą. Tak jednak nie zawsze jest i np. w omawianym przypadku kminku, jego uprawa na ziemiach mniej do tego celu nadających się trwale wiązałaby się z wyższymi kosztami. Jest tak zawsze, gdy napotyka się na niemożliwe do pokonania ograniczenia (np. brak ziemi, surowców, nadmierne zanieczyszczenie środowiska, zbyt duża gęstość zaludnienia itd.). Nie we wszystkich przypadkach następuje przejście do okresu długiego. Stanie się tak tylko wtedy, gdy producenci są przekonani, że zmieniony popyt utrzyma się w przyszłości. Jednak nic w gospodarce nie jest stałe w długim okresie. Gusty konsumentów mogą się zmienić i wzrośnie np. popyt na imbir, a spadnie na kminek. Również liczba uczniów chodzących do twojej szkoły może zmniejszyć się w przyszłości. Jeśli tak sądzą producenci lodów, to nie zainwestują pieniędzy w wydajniejszą maszynę, zamrażarkę, itd. Przedstawione powyżej rozważania można również odnieść do sytuacji, kiedy cena spadnie. Rozpatrzmy pewien wariant w krótkim okresie, w którym w szkole sprzedaje się 175 porcji lodów po 1,87 zł. Jeżeli np. 15 czerwca nieoczekiwanie wybuchnie epidemia grypy i liczba uczniów uczęszczających do szkoły znacznie spadnie, a więc zmaleje popyt na lody (przesunięciu krzywej popytu), to w tym dniu podaż jest stała (175 porcji) i nie zdąży zareagować na zmniejszenie popytu i jedyną możliwością, aby sprzedać wszystkie lody, będzie obniżenie ceny do 1,25 zł. Jeśli producenci lodów wierzą, że przyczyną nieobecności jest faktycznie epidemia, a nie jednodniowe wagary, to w następnych dniach zmniejszą podaż lodów. Ustali się więc nowa krótkookresowa cena 1,50 zł, a sprzedaż osiągnie 125 porcji lodów. Równowaga Tabela 3-7 Zestawienie podaży i popytu na lody w okolicy twojej szkoły 1 czerwca (wielkość popytu - cena jednej porcji (w zł) - wielkość podaży) 190 - 0,75 - 50 175 - 1,12 - 80 125 - 1,50 - 125 85 - 1,87 - 175 65 - 2,25 - 235 50 - 2,62 - 265 40 - 3,00 - 300 Zestawienia podaży i popytu wskazują, ile sztuk nabyliby kupujący oraz ile sztuk zaoferowaliby sprzedający przy określonej cenie. Zestawienia te jednak nie są w stanie pokazać, po jakiej cenie dobra lub usługi w rzeczywistości zostaną sprzedane. Kiedy spotyka się popyt z podażą, dzieje się coś istotnego. Łączny wpływ podaży i popytu określa równowagę i cenę równowagi rynkowej. Cena równowagi rynkowej to cena, która równoważy popyt z podażą. Cena, przy której podaż jest równa popytowi, zwana jest ceną równowagi rynkowej lub punktem równowagi. W tabeli 3-7 ceną równowagi rynkowej jest 1,50 zł, ponieważ przy tej cenie poziom popytu na lody oraz podaż są sobie równe. Przedstawia to także wykres 3-8. Cena równowagi rynkowej jest jedyną ceną, która może się utrzymywać przez czas nieograniczony, o ile nie nastąpią przesunięcia krzywych popytu lub podaży. Dlaczego jednak równowaga rynkowa jest stabilna, to znaczy dlaczego nie zmienia się ani wielkość sprzedaży, ani cena? Zastanówmy się, co stałoby się, gdyby cena odbiegała od ceny równowagi rynkowej. Nadwyżka popytu. Załóżmy, że 1 czerwca lody sprzedawano po 75 gr. Jak widać z zestawienia podaży i popytu, po tej cenie mogłoby zostać sprzedanych 190 porcji lodów. Sprzedający, jednakże, gotowi byliby po tej cenie dostarczyć jedynie 50 porcji, co nie zaspokoiłoby jednak całego popytu na lody. Jeśli każdy uczeń kupiłby tylko jedną porcję, to lody nabyłoby tylko pięćdziesięciu uczniów. Dla pozostałych stu czterdziestu chętnych lodów zabraknie. Sytuację taką określa się jako nadwyżkę popytu. Jednocześnie inni sprzedawcy, wyciągając wnioski z istnienia nie zaspokojonego popytu na lody, zaoferowaliby swoje lody po cenie wyższej niż 75 gr. Byłyby one sprzedawane aż do momentu, gdy poziom popytu przy danej cenie byłby dokładnie taki sam, jak podaż. Wynika z tego, że nadwyżka popytu prowadzi do wzrostu cen oraz że wzrost ten trwać będzie do momentu, gdy podaż i popyt zrównają się. Nadwyżka podaży. Załóżmy, dla odmiany, że gdy 1 czerwca rozpoczęła się sprzedaż lodów, cena jednej porcji wynosiła 2,25 zł. W takich okolicznościach zostałoby kupionych 65 porcji lodów. Sprzedawcy byliby jednak gotowi sprzedać 235 sztuk lodów po tej cenie. Oznacza to, że dostarczono 170 porcji lodów za dużo. Mając taki nadmiar lodów w zamrażarkach, sprzedawcy, którzy mogliby sobie na to pozwolić, zaczęliby sprzedawać lody po niższej cenie. W miarę jak cena ulegałaby obniżeniu, sprzedano by ich coraz więcej. Także w tym przypadku cały proces trwałby do momentu, gdy podaż zrównałaby się z popytem. Możemy zatem wyciągnąć wniosek, że nadwyżka podaży prowadzi do redukcji cen do momentu, aż osiągnięta zostanie nowa równowaga rynkowa. Cena oraz ilość w punkcie równowagi popytu i podaży. W obydwu przypadkach ceny wzrastały lub malały tak długo, aż sprzedający i kupujący zrównoważyli rynek, to znaczy, do momentu osiągnięcia ceny, przy której popyt na lody zrównał się z podażą. Jeśli jednak sprzedaż lodów zostałaby rozpoczęta od ceny 1,50 zł, wtedy ceny nie uległyby wcale zmianie. Stałoby się tak, ponieważ 1,50 zł było ceną równowagi, kiedy to popyt i podaż były takie same (ilustruje to wykres 3-9). Tak długo jak popyt i podaż się nie zmienią, równowaga lub cena rynkowa pozostaną takie same. Wpływ zmian popytu. Załóżmy, że na początku czerwca nastąpiła awaria kanalizacji w pobliskim liceum. Awaria ta spowodowała przeniesienie sporej liczby uczniów do twojej szkoły, spośród których wielu lubi lody. Zwiększyło to popyt, co przedstawia tabela 3-10. Wzrost popytu oznacza przesunięcie krzywej popytu z D do D1 na wykresie 3-11. Rozpatrzmy teraz, jak wpłynęłoby to na cenę porcji lodów i ich sprzedaż w okresie ultrakrótkim, krótkim i długim. Tabela 3-10 Popyt na lody 8 czerwca (nowa wielkość popytu - cena jednej porcji w zł.) 250 - 0,75 220 - 1,12 200 - 1,50 175 - 1,87 125 - 2,25 110 - 2,62 75 - 3,00 Równowaga w okresie ultrakrótkim, krótkim i długim. Wykres 3-11 przedstawia znaną ci z wykresu 3-8 krzywą popytu na lody (D) w twojej szkole. Lody kosztują 1,50 zł, natomiast wielkość sprzedaży wynosi 125 porcji dziennie. Jeśli pewnego dnia w twojej szkole nagle wzrosłaby liczba uczniów, to zwiększyłby się także popyt na lody. Wówczas krzywa popytu przesunęłaby się w prawo do D1. W okresie ultrakrótkim podaż jest sztywna, to znaczy stała, tak więc krzywa podaży jest linią pionową S1. Przy dotychczasowej cenie powstaje nadwyżka popytu. Jedyną możliwością zrównoważenia rynku jest wzrost ceny do 2,25 zł. Równowaga natychmiastowa osiągana jest przy cenie 2,25 zł i wielkości sprzedaży 125 porcji. W krótkim okresie wyższa cena zachęca do zwiększenia podaży Krótkookresowa krzywa podaży S2 jest już teraz wznosząca, co oznacza, że wzrost ceny powoduje wzrost podaży. Krzywa popytu przecina się z krótkookresową krzywą podaży przy cenie równej 1,87 zł i sprzedaży 175 porcji lodów. W długim okresie krzywa podaży stałaby się bardziej płaska (S3). Nowy punkt przecięcia krzywej popytu z długookresową krzywą podaży mógłby wystąpić przy cenie wynoszącej znowu 1,50 zł. Jeśli, z drugiej strony, nastąpiłby spadek popytu, to krzywa popytu znajdowałaby się po lewej stronie (lub przemieściłaby się w dół). W takim przypadku krzywe przecinałyby się w punkcie charakteryzującym się niższą ceną równowagi rynkowej i mniejszą liczbą sprzedanych porcji lodów. Wpływ zmian podaży. Załóżmy teraz, że 15 czerwca do miasta przyjechał cyrk. Sprzedawcy lodów, myśląc, że przed namiotem cyrkowym interesy będą szły znakomicie, przenieśli się do tej części miasta. Ponieważ mniej sprzedawców zostało w okolicach twojej szkoły, ilości lodów po danych cenach będą tam znacznie mniejsze. Ilustruje to tabela 3-12. Tabela 3-12 Zestawienie podaży lodów 15 czerwca (nowa wielkość podaży - cena jednej porcji w zł) 10 - 0,75 30 - 1,12 62 - 1,50 85 - 1,87 150 - 2,25 185 - 2,62 240 - 3,00 Wykres 3-13 przedstawia spadek podaży jako zmianę położenia krzywej podaży (z S do S1). Raz jeszcze zostaje określona nowa cena w punkcie równowagi popytu i podaży (1,87 zł za jedną porcję) oraz inna liczba porcji lodów w tym samym punkcie (85). Widzimy więc, że przesunięcie się krzywej podaży w lewo prowadzi do wzrostu ceny rynkowej. Odwrotna sytuacja ma miejsce, gdy wzrost podaży powoduje przesunięcie krzywej podaży w prawo. Wtedy punkt przecięcia z krzywą popytu przesuwa się w dół, a wzrost podaży powoduje spadek ceny rynkowej. W jaki sposób mechanizm ustalania cen odpowiada na pytania: co? jak? kto? W większości państw wysoko rozwiniętych funkcjonuje system gospodarczy określany mianem systemu rynkowego sterowanego cenami. Odpowiedzi na pytania: co? jak? i kto? wyznaczają tam ceny kształtowane przez popyt i podaż. Jakie dobra i usługi są wytwarzane? Popyt na dany wyrób może zostać określony dzięki zestawieniu popytu lub krzywej popytu. Producenci prowadzą działalność gospodarczą w celu osiągania zysków, ich decyzje dotyczące wytwarzania określonych wyrobów i usług będą więc zależały od możliwości osiągania zysków przy cenie, jaką konsumenci będą skłonni zapłacić oraz od ilości, jaką będą kupować. Jeśli popyt ze strony konsumentów wzrośnie, wtedy producenci zaoferują większą podaż po wyższej cenie. Jeśli popyt spadnie, sytuacja będzie odwrotna. Oczywiście, producenci mają prawo zignorować popyt konsumentów i wytwarzać tak dużo lub tak mało, jak będą chcieli. Lecz ci, którzy produkują i sprzedają wyroby po cenach, jakich konsumenci nie są skłonni płacić, osiągną niższy zysk lub wręcz zanotują straty finansowe. Tak samo stanie się w przypadku tych producentów, którzy wytworzą mniejsze ilości wyrobów, niż mogliby sprzedawać po cenie rynkowej. W jaki sposób są wytwarzane wyroby i usługi? System rynkowy odpowiada na to pytanie, wynagradzając tych producentów, którzy zmniejszają swoje koszty produkcji, a karząc tych, którzy tego nie robią. Możemy to zilustrować następującym przykładem. "Comphard SA" produkuje joysticki, które dostarcza po cenie hurtowej 22,50 zł do sklepów komputerowych i innych punktów zbytu. Obecnie joysticki składane są ręcznie i koszty produkcji jednej sztuki wynoszą średnio 18 zł. Niedawno spółka ta dowiedziała się o urządzeniu, które mogłoby zostać wykorzystane w celu zmniejszenia liczby czynności manualnych, niezbędnych do składania joysticków. Inżynierowie w spółce obliczyli, że maszyna pozwoliłaby na zmniejszenie kosztów produkcji jednej sztuki o 25 procent, to jest do 13,50 zł za sztukę. Kierując się tą kalkulacją, zarząd spółki podjął decyzję o zmianie technologii produkcji i zakupił jedną nową maszynę. Czy rozumiecie, dlaczego firma "Comphard SA" zdecydowała się na zmianę sposobu produkcji joysticków? Zmniejszając bowiem koszty produkcji do poziomu 13,50 zł, spółka ta, przy obecnej cenie rynkowej, ma możliwość podwojenia swoich zysków z 4,50 zł do 9 zł na sztuce. Nawet gdyby cena rynkowa spadła, zmniejszone koszty produkcji pozwolą firmie na sprzedaż wyrobów po niższej cenie. Załóżmy, że inni producenci joysticków również obniżą koszty produkcji, zwiększając tym samym podaż joysticków. Jak dobrze wiecie, wzrost podaży powoduje spadek ceny rynkowej. W konsekwencji cena hurtowa joysticków obniży się z 22,50 zł do 18 zł za sztukę. "Comphard" może nadal prowadzić korzystną działalność przy nowej cenie rynkowej. Gdyby firma nie zmieniła technologii produkcji, nie jest wykluczone, że musiałaby zrezygnować z produkcji joysticków, szczególnie w przypadku kiedy nową technologię produkcji wprowadziłyby inne firmy. Kto będzie odbiorcą wytwarzanych wyrobów i usług? Ceny rynkowe stwarzają możliwości racjonowania ograniczonych zasobów. Inaczej mówiąc, pomagają w określeniu, kto otrzyma wyroby i usługi, a kto nie. Tabela 3-14 zawiera zestawienie podaży i popytu na fikcyjny wyrób - echodługopis. Ilość osób zainteresowanych sprzedażą - cena (w zł) - ilość osób zainteresowanych kupnem. 20 - 49,50 - 0 18 - 45,00 - 2 16 - 40,50 - 4 14 - 36,00 - 6 12 - 31,50 - 8 10 - 27,00 - 10 8 - 22,50 - 12 6 - 18,00 - 14 4 - 13,50 - 16 2 - 9,00 - 18 0 - 4,50 - 20 Na rynku jest dwudziestu kupujących i tyluż sprzedających, z których każdy chciałby sprzedać lub kupić jeden echodługopis. Jak wynika z tabeli, równowaga osiągana jest przy cenie rynkowej 27 zł. Po tej cenie zostanie sprzedanych 10 echodługopisów. Na rynku jest jednak dwudziestu kupujących i dwudziestu sprzedających, a tylko 10 echodługopisów, które zostaną w rzeczywistości sprzedane. Oznacza to, że dziesięciu chętnych nie dokona zakupu, a dziesięciu sprzedających nie zbędzie echodługopisów. W jaki sposób rynek wpłynął na racjonowanie? To znaczy, którzy kupujący stali się właścicielami echodługopisów i od kogo je nabyli? Nabywcy echodługopisów to osoby skłonne zapłacić 27 zł lub więcej za jedną sztukę. Echodługopisów nie kupili ci, którzy chcieli zapłacić mniej niż 27 zł. Osoby, które sprzedały echodługopisy, były zdecydowane przyjąć 27 zł lub mniej za sztukę. Nie udało się ich sprzedać, tym, którzy chcieli za nie otrzymać ponad 27 zł. W ten właśnie sposób rynek wpłynął na to, kto kupił i sprzedał echodługopisy, a kto nie. W niektórych krajach ceny są ustalane przez rząd. W takim przypadku gospodarka może znaleźć się w obliczu niedoborów lub nadwyżek. Niedobory mają miejsce, gdy ustalona cena jest niższa od ceny równowagi rynkowej. W takiej sytuacji więcej jest kupujących niż sprzedających i należy znaleźć inny sposób na rozdzielanie zasobów. Może się to odbyć na zasadzie "kto pierwszy, ten lepszy" i w takim przypadku ustawiać się będą długie kolejki przed sklepami. Rząd również może wprowadzić rozdzielnictwo. Tak było na przykład w Polsce bezpośrednio po wojnie, a także w latach osiemdziesiątych. Obecnie jest ono powszechne na Kubie i w Korei Północnej. Wprowadzenie racjonowania przez rząd często prowadzi do powstania czarnego rynku, gdzie ustala się czarnorynkowa cena równoważąca popyt i podaż. Podsumowanie Gospodarki rynkowe sterowane są cenami. Gdy wzrasta cena dobra lub usługi, producenci chętnie wytwarzają więcej, konsumenci natomiast ograniczają zakupy. Kiedy cena spada, sytuacja jest odwrotna. W ten sposób cena wysyła "sygnały" kupującym i sprzedającym. W gospodarce wolnorynkowej ceny są określane przez wzajemne oddziaływanie sił popytu i podaży. Popyt to ilość dóbr i usług, jaką można sprzedać po każdej możliwej cenie. Popyt jest odwrotnie proporcjonalny do ceny. Oznacza to, że przy wyższej cenie zakupiona zostanie mniejsza ilość wyrobu niż po cenie niższej. Stopień, w jakim zmiany w cenie wpływają na popyt, będzie zależał od elastyczności popytu na dany wyrób. Podaż to ilość dóbr lub usług, którą producenci oferują do sprzedaży po każdej możliwej cenie w danym momencie i miejscu. Jest ona wprost proporcjonalna do ceny. Innymi słowy przy wyższej cenie oferowana będzie większa ilość dóbr i usług niż przy cenie niższej. Stopień, w jakim zmiany w cenie wpływają na podaż zależy od elastyczności podaży. Generalnie, im dłuższy czas upływa od zmiany ceny, tym podaż silniej reaguje na jej zmianę. Cena, po jakiej wyroby i usługi są rzeczywiście kupowane i sprzedawane, określana jest ceną równowagi rynkowej. Zapewnia ona równowagę popytu i podaży. Cena rynkowa może zostać przedstawiona graficznie jako punkt przecięcia krzywej podaży z krzywą popytu. Zmiany popytu lub podaży będą miały wpływ na cenę rynkową. Gdy inne czynniki pozostają na tym samym poziomie, wzrost popytu spowoduje podniesienie ceny rynkowej i na odwrót. Zwiększona podaż natomiast spowoduje spadek ceny i odwrotnie. ----------------------------- Historia myśli ekonomicznej ------------------------------- Alfred Marshall (1842-1924) - pionier teorii cen Rozważania na tematy omawiane w niniejszym rozdziale zapoczątkował wielki angielski ekonomista Alfred Marshall. Jego książka "Zasady ekonomiki" (1890) oraz koncepcje, które zostały w niej omówione, stały się powszechnie uznanym wykładem teorii ekonomii aż do lat czterdziestych naszego stulecia. Marshall spędził większość swojego dorosłego życia jako profesor ekonomii na Uniwersytecie w Cambridge. Jego sławny uczeń, John Maynard Keynes, uznał Marshalla za "największego ekonomistę XIX wieku". Keynes natomiast stał się jednym z najbardziej wpływowych ekonomistów XX wieku. Marshall zajął się usystematyzowaniem teorii wcześniejszych "klasyków ekonomii", takich jak Adam Smith, David Ricardo i John Stuart Mill. (Współcześni ekonomiści teorie, które dominowały przez 75 lat od opublikowania "Bogactwa narodów" Adama Smitha, określają jako "klasyczne".) Pomimo że upłynęło ponad 100 lat od pierwszej edycji "Zasad ekonomiki", analiza zaprezentowana przez Marshalla jest wciąż wykorzystywana w nauczaniu ekonomii. Marshall tłumaczy wiele zjawisk i procesów ekonomicznych w kategoriach rynkowej ceny równowagi, gdzie popyt i podaż są sobie równe. Jednym z istotnych osiągnięć Marshalla było rozróżnienie pomiędzy kształtowaniem się popytu i podaży w okresie ultrakrótkim, który nazywał rynkowym, oraz w krótkim i długim. Porównał on popyt i podaż do ostrzy nożyczek, tłumacząc, że tak jak do cięcia potrzebne są dwa ostrza, tak cenę wyznacza zarówno popyt, jak i podaż. Jednak, tak jak każde z ostrzy może być bardziej aktywne (w zależności od tego, jak trzyma się nożyczki), tak też popyt i podaż mogą mieć inne znaczenie wraz z upływem czasu. Im krótszy okres, tym większe znaczenie popytu, podaż jest bowiem mniej więcej stała (ponieważ pola zasiano pod uprawy, ustalone zostały terminarze produkcji itd.). W dalszej perspektywie, dowodził on, zachodzi odwrotne zjawisko. Zarówno rolnicy, jak i przedsiębiorcy mogą zwiększyć lub zmniejszyć swoje możliwości produkcyjne w miarę potrzeb. W ten sposób w długim okresiu podaż staje się najistotniejszym czynnikiem przy ustalaniu ceny. ------------------- Pytania i uwagi ------------------ 1. Czy możesz doprowadzić do wzrostu popytu na wyrób twojej firmy uczniowskiej poprzez zwiększenie wydatków na reklamę? Rozdział 4 ----------------------- Konsument a gospodarka ----------------------- Czytając ten rozdział, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania: - Jakie są źródła majątku osobistego? - W jaki sposób zarządzanie budżetem domowym może się przyczynić do lepszego wykorzystania twoich pieniędzy? - Jakie korzyści osiągamy z korzystania z banków i innych instytucji finansowych oraz zakładów ubezpieczeniowych? - Jakie są techniki reklamowania produktów? - Jak dokonywać dobrych zakupów? - W jaki sposób instytucje rządowe i pozarządowe chronią konsumenta? Ty w roli konsumenta Poświęć kilka chwil na podsumowanie, ile pieniędzy wydajesz miesięcznie na kasety i płyty kompaktowe, hamburgery i frytki, ciuchy, kino i inne "niezbędne rzeczy". Następnie przemnóż tę liczbę przez dwanaście miesięcy, a otrzymasz wartość twoich rocznych drobnych wydatków. Jeśli uzyskany wynik pomnożysz przez liczbę nastolatków w Polsce, da ci to wyobrażenie o wielkości tych wydatków w skali kraju. 4-1 Wydatki i marzenia polskich nastolatków w 1997 r. Co kupują: Nazwa towaru - % napoje orzeźwiające - 72 guma do żucia - 68 dezodorant - 59 czasopisma młodzieżowe - 58 baton czekoladowy - 57 pasta do zębów - 50 jogurt, kefir - 50 szampon - 49 mydło - 48 płyty, kasety - 43 T-shirty - 31 obuwie sportowe - 30 książki - 29 obuwie wyjściowe - 21 akcesoria komputerowe - 20 używki - 3 inne - 11 Na co wydaliby 1000 złotych: Nazwa towaru - % odzież - 35 sprzęt muzyczny - 14 konto w banku - 13 buty - 13 wycieczka - 13 kasety, płyty - 11 kosmetyki - 7 sprzęt sportowy - 6 książki - 5 akcesoria komputerowe - 5 rower - 5 używki - 4 meble - 3 dom rodziców - 3 nie wiem - 3 inne - 29 W gospodarce rynkowej konsument jest "królem", on bowiem (pośrednio poprzez swoje decyzje zakupu) wpływa na to, co ma być produkowane. O jego pieniądze toczy się wielka walka producentów. Głównym narzędziem tej walki jest promocja produktów. Tysiące wydane na reklamę mają zaowocować milionami dodatkowych zysków. Stawką w tej walce są te miliony złotych, które nastolatki w Polsce wydają na zakup dóbr i usług. Pamiętaj, że jeśli nawet jesteś za młody, by brać udział w wyborach do parlamentu czy do samorządów terytorialnych, to pieniądze, które posiadasz, i rynek dają ci wielką możliwość wyboru. Mogą więc zapomnieć o tobie politycy, ale na pewno nie zapomną producenci. Wykres 4-2 pokazuje, jak ważną rolę w gospodarce odgrywają wydatki konsumentów. Prawie 2/3 produktu krajowego brutto przypada na spożycie indywidualne, 17,8% na spożycie zbiorowe i 18,3% na akumulację. Akumulacja to nie skonsumowany dochód, który przeznacza się na inwestycje. Wykres 4-3 pokazuje strukturę konsumpcji przeciętnego Amerykanina i przeciętnej polskiej rodziny pracowniczej. Wykres 4-3 Wydatki przeciętnego konsumenta w Polsce i USA kształtują się następująco: Polska: mieszkanie i jego utrzymanie - 21% transport - 8% żywność - 41% inne - 30% USA: mieszkanie i jego utrzymanie - 27% transport - 17% żywność - 13% inne - 43% Jak widać, w społeczeństwach bogatych dominują wydatki na mieszkanie i transport; udział wydatków na żywność jest bardzo niski. Przeciwnie w Polsce, gdzie na żywność wydaje aż 2/5 dochodu. W miarę wzrostu zamożności Polaków udział tych wydatków będzie spadał, co zgodne jest z prawem Engla, które omówione jest w "Materiale dodatkowym". Źródła dochodu Zanim jednak staniesz się konsumentem, musisz zrobić dwie rzeczy. Po pierwsze musisz osiągnąć dochód, aby nabyć rzeczy, które chcesz posiadać. Następnie powinieneś zdecydować, na co przeznaczysz swój dochód. Istnieją dwa podstawowe źródła uzyskiwania dochodów: z pracy oraz z majątku. Dochód z pracy. Większość twojego dochodu będzie najprawdopodobniej pochodziła z pracy. W zamian za pracę otrzymasz wynagrodzenie. Może ono być stałe w każdym miesiącu albo też zmienne i jego wysokość będzie zależała od liczby przepracowanych godzin lub wytworzonych produktów. Wysokość wynagrodzenia zależy także od twojego wykształcenia, umiejętności, szczęścia i wielu, wielu innych czynników. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w Polsce przedstawia się następująco: Tabelka4-4 (Tabelka składa się z 6 rubryk: dziedzina gospodarki - wynagrodzenie brutto w 1992 r. - wynagrodzenie brutto w 1993 r. - wynagrodzenie brutto w 1994 r. - wynagrodzenie brutto w 1995 r. - dynamika wzrostu w procentach; wynagrodzenia brutto podane są w złotych) Ogółem - 290 - 390 - 525 - 703 - 142 w tym w sferze budżetowej - 271 - 357 - 473 - 639 - 136 Rolnictwo, łowiectwo i leśnictwo - 240 - 322 - 432 - 628 - 162 Rybołówstwo i rybactwo - 260 - 330 - 452 - 595 - 129 Przemysł - 302 - 417 - 583 - 773 - 156 górnictwo i kopalnictwo - 476 - 683 - 1044 - 1310 - 175 działalność produkcyjna - 267 - 362 - 495 - 679 - 154 zaopatrywanie w energię elektryczną, wodę i gaz - 337 - 553 - 787 - 1007 - 199 Budownictwo - 297 - 368 - 464 - 641 - 116 Handel i naprawy - 258 - 323 - 438 - 595 - 131 Hotele i restauracje - 211 - 261 - 365 - 505 - 139 Transport, składowanie i łączność - 303 - 413 - 558 - 729 - 141 Pośrednictwo finansowe - 434 - 584 - 767 - 1000 - 130 Obsługa nieruchomości i firm - 325 - 427 - 566 - 749 - 130 Administracja publiczna i obrona narodowa - 369 - 492 - 638 - 856 - 132 Edukacja - 258 - 350 - 458 - 618 - 139 Ochrona zdrowia i opieka socjalna - 255 - 333 - 430 - 573 - 128 Pozostała działalność usługowa, komunalna, socjalna i indywidualna - 262 - 363 - 493 - 653 - 149 Źródło: Rocznik Statystyczny 1996, GUS. Zwróć uwagę na spore zróżnicowanie zarobków. W ciągu kilku najbliższych lat ty oraz twoi koledzy i koleżanki z klasy ukończycie naukę w szkole i wejdziecie na rynek pracy. Gdy to nastąpi, kariera, którą wybierzecie, i praca, którą otrzymacie, będą wynikiem wcześniejszych decyzji i wysiłków. Dlatego inwestujcie w siebie! Dochód z majątku. Majątek może być określony jako suma wartości wszystkich posiadanych rzeczy. Dodanie wartości tych wszystkich rzeczy, oszczędności, akcji i obligacji itd., określi całkowitą wartość posiadanego majątku. Majątek, wykorzystywany w odpowiedni sposób, może przynosić dochód. Jeśli jesteś właścicielem motocykla, możesz za opłatą pozwalać jeździć na nim swoim kolegom. W takim przypadku ekonomiści powiedzieliby, że wykorzystujesz swój majątek, aby otrzymywać "opłatę za dzierżawę". Majątek w postaci pieniędzy, który zostanie pożyczony innym osobom lub wpłacony na rachunek oszczędnościowy, przyniesie odsetki. Jak widać, odsetki i opłata za dzierżawę to dwie formy dochodów, jakie można uzyskać dzięki majątkowi. W dalszej części rozdziału dowiesz się o innych rodzajach dochodów (dywidendy i zyski kapitałowe), które mogą być osiągnięte dzięki posiadanemu majątkowi. Najefektywniejsze wykorzystanie pieniędzy Ilość i wartość rzeczy, które możemy kupić, zależy od wielkości naszych dochodów oraz od tego, jak roztropnie wydajemy nasze pieniądze. Kowalscy i Nowakowie, obie rodziny liczące po pięć osób, mają podobne dochody. Kowalscy wydają szybko swoje pieniądze na co tylko dusza zapragnie. Nowakowie natomiast planują swoje wydatki i oszczędności bardzo dokładnie. Gdy przychodzi czas na dokonanie ważnego zakupu, porównują różne wyroby i ich ceny, zanim podejmą decyzję. Nietrudno jest się domyślić, dlaczego Nowakowie uzyskują więcej za swoje pieniądze niż Kowalscy. Ich wydatki są przemyślane i zaplanowane. Rodzina, która wydaje swoje pieniądze w sposób zorganizowany, uzyska ze swoich dochodów więcej niż ta, która nie planuje wydatków. Zestawienie wydatków i dochodów - budżet. Dla konsumenta podstawowym ograniczeniem w zakupie dóbr i usług jest dochód, którym dysponuje. Wiemy, że wykorzystanie pieniędzy na zakup jednej rzeczy zmniejsza nasze możliwości nabycia czegoś innego. Większość z nas na ogół kontroluje swoje wydatki. Jednak czasami zdarza się, że nie możemy kupić potrzebnej rzeczy, bo skończyły się już pieniądze. W zapanowaniu nad dochodami i wydatkami pomocne jest opracowanie własnego budżetu. Budżet to plan finansowy, podsumowujący dochody i wydatki dokonane lub zaplanowane w określonym czasie. Kiedy wydatki w budżecie są równe dochodom, budżet taki określany jest mianem zrównoważonego. Gdy wydatki są większe niż dochody, wtedy występuje deficyt, w odwrotnej sytuacji mamy nadwyżkę. Przystępując do opracowywania budżetu, należy określić cele finansowe, oszacować dochody i zaplanować wydatki. Określanie celów finansowych. Pomimo, że duża część twojego dochodu będzie prawdopodobnie przeznaczona na zaspokojenie potrzeb codziennych, będziesz jednak chciał zaplanować zakup droższych rzeczy w przyszłości. Nowa wieża hi-fi, wakacje w Londynie, rower górski czy deska windsurfingowa kosztują o wiele więcej, niż możesz zapłacić ze swoich obecnych dochodów. Z tego powodu potrzebny ci będzie plan oszczędzania, aby z jego pomocą osiągnąć swoje cele w niezbyt odległej przyszłości. Oszacowanie dochodów. Konieczne jest określenie wszystkich źródeł dochodu. Należy też uwzględnić takie elementy, jak dorywcza praca, kieszonkowe, prezenty oraz odsetki z oszczędności. Planowanie wydatków. Ostatnim krokiem jest sporządzenie listy wszystkich rzeczy, które najprawdopodobniej kupisz lub za które zapłacisz w danym okresie. Umożliwi ci to przemyślenie twoich potrzeb i wyeliminowanie rzeczy, bez których możesz się na razie obejść. Załóżmy, że proponowane przez ciebie wydatki wynoszą o 150 zł więcej niż twoje przewidywane dochody. Musisz w takiej sytuacji zdecydować, z czego możesz zrezygnować, aby zrównoważyć budżet. W trakcie tego procesu eliminacji będziesz mieć do czynienia z kosztami alternatywnymi (kosztami utraconych możliwości). Rzeczy, z których zrezygnujesz, będą przedstawiały koszty alternatywne w stosunku do rzeczy, z których nie zrezygnujesz. Znaczenie oszczędności "Budżet tygodniowy": Szacunkowe dochody: - Kieszonkowe od rodziców: 30,00 - Zarobki: 60,00 - Inne dochody 9,00 Całkowity dochód: 99,00 Szacunkowe wydatki: - Wydatki stałe (rzeczy, które musisz kupić) bilet miesięczny: 8,00 przybory szkolne: 3,00 rzeczy osobiste: 7,50 gazety i czasopisma: 5,20 (1) Całkowite wydatki stałe: 23,70 Wydatki zmienne (rzeczy, które chciałbyś kupić) przekąski: 15,00 kino: 10,00 płyty i kasety: 10,00 dyskoteki: 5,00 książki: 15,00 (2) Całkowite wydatki zmienne: 55,00 Całkowite wydatki (1 +2): 78,70 Planowane oszczędności: 30 Całkowite wydatki i oszczędności: 108,70 "Obligacje - pewne pieniądze, pewniejsza przyszłość" "Pomnóż swój majątek w naszym funduszu inwestycyjnym" "Plan emerytalny Pioniera - Twoja odpowiedź dziś na problemy jutra" "Bon lokacyjny - swoboda dysponowania i pewne dochody" Czy zauważyłeś, ile różnych instytucji chciałoby przechowywać twoje oszczędności? Nie ma dnia, abyśmy nie oglądali w telewizji lub nie czytali w gazecie reklamy zachwalającej instytucje, które pomnażają nasze pieniądze. Taka liczba reklam może wprowadzić zamęt, nie pozwól jednak, by zniechęciło cię to do oszczędzania. Poprzez systematyczne oszczędzanie możesz nabyć to, co chcesz, i możesz się lepiej przygotować do stawiania czoła niespodziewanym sytuacjom, takim jak utrata pracy, choroba oraz niepewności podeszłego wieku. Co więcej, twoje oszczędności przyczyniają się do rozwoju kraju, gdyż z banków, funduszów inwestycyjnych i innych instytucji zajmujących się gromadzeniem oszczędności trafiają one do gospodarki, gdzie przeznaczane są na inwestycje. (Znaczenie inwestycji omówione zostanie w Rozdziale 7.). Zanim jednak wybierzesz sposób, w jaki będziesz oszczędzał, warto przeanalizować dostępne możliwości, podobnie jak przed dokonaniem ważnego zakupu dobrze jest odwiedzić różne sklepy w celu porównania cen i produktów, które są oferowane. Decyzja zależeć będzie od twoich indywidualnych preferencji, niemniej jednak dokonując wyboru pod uwagę powinieneś wziąć: bezpieczeństwo, stopę zwrotu i płynność. Bezpieczeństwo. Podstawowy problem związany z oszczędzaniem to zapewnienie bezpieczeństwa. Możesz schować pieniądze w materacu lub w szufladzie biurka, lecz lepiej tego nie czynić. Są to bowiem miejsca, do których twój młodszy brat lub siostra, nie wspominając o złodziejach, zajrzą w pierwszej kolejności. Znacznie lepszym miejscem są banki i instytucje oszczędnościowe, które nie tylko ochronią twoje pieniądze przed kradzieżą, ale także przed pożarem i innymi katastrofami. Twoje pieniądze w banku są "pewne jak w banku". Może jednak zdarzyć się tak, że bank, w którym ulokowałeś pieniądze, zbankrutuje. Jednak nawet wtedy nie stracisz wszystkiego. Banki objęte są bowiem Bankowym Funduszem Gwarancyjnym, o którym piszemy więcej w Rozdziale 11. Fundusz ten znacznie redukuje ryzyko straty pieniędzy i dlatego banki można bez wątpienia traktować jako bezpieczne miejsce dla naszych oszczędności. Można również oszczędzać, nabywając obligacje państwowe (w Polsce emituje je Ministerstwo Finansów). Papiery wartościowe emitowane przez rząd cechuje najwyższy stopień bezpieczeństwa, bo państwo nie może zbankrutować (w najgorszej bowiem sytuacji może ono zawsze dodrukować pieniędzy na spłatę zobowiązań). Inne papiery wartościowe nie są już tak bezpieczną inwestycją. Wartość akcji często zmienia się znacznie w ciągu krótkiego czasu. Można więc sporo zyskać, ale też i wiele stracić. Niekiedy posiadane przez nas akcje mogą stać się nawet bezwartościowe. Również pieniądze ulokowane w parabankach (instytucjach odgrywających funkcje banku, lecz nie zarejestrowanych jako bank, a więc nie spełniających wymogów stawianych bankom i nie objętych gwarancjami w razie bankructwa) i w różnego rodzaju funduszach, konsorcjach itp. mogą być nie do odzyskania, jeśli instytucja nimi obracająca zbankrutuje. Aby wynagrodzić to ryzyko i zachęcić do lokowania w nich swoich oszczędności, instytucje te z reguły oferują wyższe oprocentowanie. Stopa zwrotu. Jednym z głównych powodów, dla których ludzie oszczędzają pieniądze, jest chęć uzyskania odsetek - dochodu za zezwolenie komuś innemu na korzystanie z naszego kapitału. Stopa zwrotu, zwana też stopą procentową, to wyrażona w procentach wartość odsetek odniesiona do wysokości wkładu. Na przykład, depozyt w wysokości 100 zł na rachunku, którego oprocentowanie wynosi 5%, przyniesie po roku 5 zł tytułem odsetek. W wypadku większości rachunków oszczędnościowych oferowany jest tak zwany procent składany. Polega to na dodawaniu do kwoty depozytu odsetek, które zostały uprzednio naliczone. Jeśli włożyłeś 100 zł na 10%, to po roku masz 110 zł. Odsetki w następnym roku liczone będą od kwoty 110 zł i wyniosą 110x10% = 11 zł, a więc po dwóch latach dzięki procentowi składanemu suma odsetek ze 100 zł wyniesie 21 zł. Ważne jest w takiej sytuacji rozróżnienie pomiędzy stopą procentową a efektywną stopą procentową, która informuje nas o rzeczywistej sumie uzyskanych odsetek. Nasz dochód zależy od stopy procentowej oraz częstotliwości kapitalizacji odsetek. Kapitalizacja odsetek polega na dopisaniu odsetek za dany okres do kwoty naszych oszczędności, tak że w następnym okresie odsetki naliczane są już od wyższej (o dopisane wcześniej odsetki) podstawy. Oznacza to, że procent składany jest następstwem kapitalizacji odsetek. Efekty kapitalizacji odsetek przedstawione zostały w tabeli 4-5. Jeśli nie ma kapitalizacji odsetek, to aby obliczyć nasz dochód z oszczędzania, należy pomnożyć stopę procentową przez liczbę okresów, w których naliczane będą odsetki. Na przykład masz 100 złotych i lokujesz je na rok przy stopie procentowej 5% kwartalnie, bez kapitalizacji odsetek. Stopa procentowa w stosunku rocznym wynosi 4x5%=20%, a ze 100 zł po roku otrzymasz 120 zł. Jeśli zaś odsetki byłyby kapitalizowane kwartalnie, to po pierwszym kwartale miałbyś 105 zł i od tej kwoty liczone byłyby odsetki w drugim kwartale. Wyniosłyby one wtedy 5,25 i miałbyś już 110,25 zł. W trzecim - odsetki wyniosłyby 5,5125 zł (5% z 110,25 zł), a w czwartym - 5,788125 zł. Łącznie odsetki wyniosłyby 21,550621, a więc faktyczna stopa procentowa wynosiłaby nieco ponad 21,55%. Mówiąc o dochodowości oszczędzania, należy rozróżnić nominalną i realną stopę procentową. Jeśli inflacja wynosi 90% rocznie, to stopa procentowa w wysokości 5%, miesięcznie, nawet z miesięczną kapitalizacją, nie jest dla nas atrakcyjną propozycją. Oszczędności są opłacalne wówczas, jeśli stopa procentowa za dany okres jest wyższa od inflacji w tym czasie. Pojawią się tu jednak dwa problemy. Po pierwsze, o ile stopę procentową znamy już w momencie lokowania pieniędzy, to stopę inflacji poznamy dopiero w przyszłości. W gospodarkach bardzo niestabilnych inflacja może się znacznie wahać, nawet z miesiąca na miesiąc, co bardzo utrudnia prawidłową ocenę dochodowości oszczędzania, zniechęcając tym samym do niego. Drugim problemem jest możliwość alternatywnego wykorzystania pieniędzy przeznaczonych na oszczędzanie. Posłużmy się przykładem. Na gwiazdkę dostałeś od św. Mikołaja 500 zł, które zamierzasz przeznaczyć na bilet do Londynu, dokąd wybierasz się na wakacje. Stopa procentowa od wkładów półrocznych wynosi 20% w skali rocznej, czyli lokując 500 zł, dostaniesz po pół roku 550 zł. Jeśli inflacja wynosi jednak 25% w skali roku to najtańszy bilet, który w grudniu kosztuje 500 zł, w lipcu będzie kosztował prawdopodobnie 625 zł. Czy wynika z tego, że nie opłaca się oszczędzać? Nie. Zauważ, że nie lokując pieniędzy w banku, tylko trzymając je w szufladzie, w lipcu będziesz miał nadal 500 zł, a bilet będzie kosztował 625 zł. Jeśli więc nie istnieją żadne inne korzystniejsze możliwości oszczędzania, to powinieneś zdecydować się na tę półroczną lokatę po to, aby minimalizować straty wynikające z inflacji. Powszechna Kasa Oszczędności Bank Państwowy (PKO BP) oferuje oprocentowanie rocznych depozytów w wysokości 18,5%, z odsetkami płatnymi po roku. Polska Kasa Opieki (PEKAO) SA proponuje 18% z kwartalną kapitalizacją odsetek. Bank Śląski natomiast 17,5% z miesięczną kapitalizacją odsetek. W którym banku efektywna stopa procentowa jest najwyższa? Płynność. Płynność określa stopień trudności zamienienia aktywów na gotówkę. Im łatwiej można zamienić nasze oszczędności w gotówkę, tym płynność jest większa. To był dokładnie taki rower, jakiego szukał od dawna, i do tego ta cena, najniższa w mieście. Za taki rower to było prawie darmo. A rower był już ostatni. - Jedyne co muszę zrobić - pomyślał - to pobrać pieniądze z banku i wrócić, by go kupić. Lecz dobry humor szybko minął, gdy przypomniał sobie, że jest sobota. Jego bank będzie zamknięty aż do poniedziałku. Próba płacenia czekiem nie powiodła się, bo sprzedawca chciał gotówkę. Kiedy nazajutrz opowiedział to zdarzenie koledze, usłyszał: - Znam ten rower, kupiłem go właśnie wczoraj. - W jaki sposób zdobyłeś pieniądze? Przecież nie nosisz przy sobie gotówki, a bank był zamknięty - spytał. - To proste, mój bank ma bankomat i mogę pobrać pieniądze, kiedy tylko chcę - odpowiedział kolega. Płynność ma jednak swoją cenę. Korzystający z bankomatów musieli bowiem wcześniej zapłacić za możliwość korzystania z tej usługi albo też ich rachunek jest oprocentowany niżej niż rachunek osób nie korzystających z bankomatu. Podejmując decyzję odnośnie do inwestowania, powinieneś ją starannie przeanalizować. Jeśli celem oszczędzania jest zabezpieczenie sobie dochodu na "czarną godzinę", to będziesz oszczędzał nawet wtedy, gdy inflacja będzie wyższa od stóp procentowych. Powinieneś wówczas wybrać te formy, które gwarantują duże bezpieczeństwo (np. obligacje państwowe). Jeśli celem oszczędzania ma być zysk, to powinieneś zwracać uwagę na dochodowość różnych wariantów. Powinieneś przede wszystkim zastanowić się, czy oszczędzanie w danych warunkach ma sens. Jeśli inflacja jest wyższa od stóp procentowych oferowanych w banku, to jeśli nie planujesz większych zakupów w przyszłości, nie opłaca się oszczędzać. Jeśli stopy procentowe są wyższe od inflacji, to powinieneś określić, czy interesuje cię oszczędzanie długoterminowe czy krótkoterminowe. Długoterminowe daje większy dochód, ale gdy będziesz potrzebować pieniędzy wcześniej, to odsetki będą dużo niższe. Stanie się tak dlatego, że gdy zdecydujesz się na podjęcie pieniędzy przed terminem, to odsetki naliczane będą według niższej stopy»procentowej (najczęściej według stopy procentowej, która dotyczy wkładów a vista). Musisz również zdecydować się, jak płynne mają być twoje oszczędności. Masz do wyboru lokaty terminowe, z których nie opłaca się wyciągać pieniędzy przed terminem i rachunki bieżące, z których gotówka dostępna jest w każdej chwili. Jeśli często dokonujesz płatności, to wygodna może być np. książeczka czekowa z kartą do bankomatu. Oszczędzając w banku, zastanów się, który bank będzie najlepszy. Weź pod uwagę bezpieczeństwo, porównaj dochodowość (pamiętaj o kapitalizacji), godziny otwarcia, liczbę oddziałów, a jeśli decydujesz się na książeczkę czekową, to dowiedz się, gdzie będziesz mógł zrealizować czek i jakie inne usługi oferuje bank (np. czy można prowadzić w nim rachunki w walutach obcych, czy przyjmuje czeki z zagranicy do inkasa, czy będziesz mógł zaciągnąć kredyt itd.). Jeśli lubisz ryzyko, to pomyśl o giełdzie papierów wartościowych, z tym że traktuj giełdę raczej jako miejsce do spekulacji, a nie jako bezpieczną lokatę twoich oszczędności. 4-7 Jak oszczędzają Polacy: Akcje - 2% Fundusze powiernicze - 2% Inne - 2% Waluty w domu - 3% Obligacje skarbowe - 4% Gotówka w domu - 13% Polisy ubezpieczeniowe - 21% Bank - 53% Kredyt Kredyt umożliwia otrzymanie gotówki, dóbr czy usług teraz, podczas gdy zapłata za to dokonana będzie w przyszłości. W ten sposób kredyt pozwala na korzystanie z rzeczy zakupionej, zanim jeszcze się za nią zapłaci. Decydując się na wzięcie kredytu, musimy pamiętać o tym, że: po pierwsze, kredyt trzeba spłacić, po drugie, musi on zostać spłacony wraz z odsetkami. Warto więc przed podjęciem ostatecznej decyzji zastanowić się, czy stać nas będzie na jego spłatę. Nawet jeśli odpowiedź brzmi tak, to nie oznacza to, że opłaca się wziąć kredyt. Być może zamiast kupować odtwarzacz płyt kompaktowych już dzisiaj, na kredyt, lepiej będzie poczekać jeszcze jakiś czas, lokując korzystnie nasze dotychczasowe oszczędności. W ten sposób kupując odtwarzacz np. o pół roku później, możemy także kupić sobie do niego kilka płyt, na które nie stać by nas było, gdybyśmy kupili go na raty. Na decyzję odnośnie do zakupu na kredyt wpływać też będzie subiektywna ocena "niezbędności" danej rzeczy. Aby podjąć trafną decyzję, musisz jednak poznać koszty kredytu. Na koszty te składają się: odsetki i opłaty manipulacyjne. Mogą one różnić się dość znacznie w zależności od banku, czasu trwania, zabezpieczenia itd. Aby porównywać różne oferty, trzeba znać, omówioną wcześniej, efektywną stopę procentową. - Julian dostał od dziadka 1000 zł na nowy rower górski. Sklep, w którym Julian zamierzał nabyć rower, prowadził również sprzedaż na raty. Oferta sprzedaży ratalnej była bardzo atrakcyjna. Rower kosztujący 1000 zł można było bowiem kupić, płacąc co kwartał 270 zł. Reklama głosiła, że roczny koszt wynosi zaledwie 8% ((270(4)/1000=1,08), a oprocentowanie wkładów terminowych wynosiło 10% rocznie. Julian pomyślał sobie, w takiej sytuacji kupno na raty to świetny interes. Postanowił więc wpłacić otrzymane pieniądze do banku, licząc na dziesięcioprocentowy zysk i kupić rower na raty, ponosząc koszty w wysokości 8%. Już w banku spotkał Marka, kolegę ze starszej klasy liceum, któremu opowiedział o swoim genialnym planie. Niestety Marek wcale go nie pochwalił i powiedział, że kupno na raty to żaden interes. Wytłumaczył, że roczna stopa procentowa wcale nie wynosi 8% a dużo więcej. Można ją obliczyć z następującego wzoru: ????RSP= 2xmxc:P(n+1)???? gdzie: m - to liczba płatności w roku (12 - jeśli płatności są dokonywane raz na miesiąc, 4 - jeśli raz na kwartał) c - to wartość odsetek (różnica między kosztami pożyczki a kwotą pożyczoną) P - to suma nominalna (kwota pożyczona) n - to rzeczywista liczba płatności W przypadku Juliana: RSP = ???????/????/= 12,4% O tym, że kupno na raty jest nieopłacalne, można przekonać się w jeszcze inny sposób. Wyobraźmy sobie, że kupujesz rower na raty, a jednocześnie przekazujesz pieniądze na lokaty terminowe, tak aby pieniądze z nich były dostępne w dniu płatności raty. Dla uproszczenia pomijamy kwestię kapitalizacji odsetek i zakładamy, że stopa procentowa od depozytów 12-, 9-, 6- i 3-miesięcznych wynosi 10%. Obliczmy teraz, ile należy ulokować w banku na 3 miesiące, aby można było zapłacić pierwszą ratę. Należy po prostu policzyć bieżącą wartość 270 zł płatnych za 3 miesiące. Ze wzoru na wartość bieżącą, wiemy, że w naszym przypadku PV = 263,41 zł. Innymi słowy, aby za trzy miesiące z lokaty otrzymać 270 zł, dzisiaj wpłacić należy 263,41 zł. Podobnie możemy obliczyć wielkość minimalnych lokat, z których płacone będą raty po pół roku, trzech kwartałach i czterech kwartałach. Te minimalne depozyty to odpowiednio: 257,14 zł lokowane na pół roku, 251,16 zł lokowane na trzy kwartały i 245,45 zł na rok. Nietrudno zauważyć, że kupno na raty nie jest opłacalne, bo w banku ulokować musielibyśmy ponad 1000 zł (dokładnie 1017,16 zł). Zwróć uwagę, że oprocentowanie w stosunku rocznym jest znacznie wyższe, niż wydaje się to na pierwszy rzut oka. W naszym przykładzie Julian spłacałby kredyt kwartalnie, czyli tak naprawdę zaciąga on kredyt w wysokości 1000 zł tylko na trzy miesiące, na kolejne trzy kredyt jest już niższy, bo przecież jego część została już spłacona. Pamiętajcie więc, że jeśli spłacacie kapitał i odsetki częściej niż raz w roku, to faktyczna stopa procentowa w ujęciu rocznym jest wyższa niż ta, która wynika z umowy kredytowej. Uzyskanie i wykorzystanie kredytu - Ależ wspaniały dźwięk Słychać tak, jakby siedziało się na koncercie w pierwszym rzędzie. Ten sprzęt musiał kosztować fortunę. Skąd wziąłeś na to pieniądze? - Zacząłem pracować i kupiłem sprzęt na raty, które będę spłacał przez 12 miesięcy. - No tak, ale sprzęt od razu jest twój. - Zgadza się... * - Skąd ta smutna mina? - Właśnie zapłaciłem miesięczny rachunek za swoją kartę kredytową... - No i...? - Muszę im płacić więcej, niż zarabiam na miesiąc. Wiesz, bardzo łatwo jest wydawać pieniądze za pomocą jednego z tych plastikowych cacek, ale... - Miesięczne opłaty mogą cię zniszczyć. - Otóż to. * Dzięki kredytowi możemy otrzymać gotówkę, dobra i usługi od razu, płacąc za nie w przyszłości. Rachunki oszczędnościowo-rozliczeniowe, karty kredytowe, raty, kredyt na samochód oraz kredyty hipoteczne są najbardziej znanymi formami kredytu. Kredyt ma swoje wady i zalety. Najpierw omówimy zalety. - Natychmiastowe korzystanie. Kredyt umożliwia nam natychmiastowe nabycie wyrobów i usług, z których w innym przypadku musielibyśmy zrezygnować lub których zakup musielibyśmy odłożyć na później. - Elastyczność. Kredyt pozwala na rozplanowanie zakupów w czasie tak, abyśmy mogli skorzystać z wyprzedaży lub innych ofert promocyjnych nawet wtedy, gdy nasze zasoby są niewielkie. - Bezpieczeństwo. Karty kredytowe i rachunki oszczędnościowo-rozliczeniowe umożliwiają dokonywanie zakupów i podróżowanie bez konieczności posiadania przy sobie gotówki. - Fundusze awaryjne. Kredyt jest źródłem finansów w nagłych przypadkach (takich jak na przykład awaria samochodu, gdy potrzebne są pieniądze na naprawę). - -Referencje. Regularnie dokonywane spłaty są odnotowywane w aktach osobowych dotyczących udzielonego kredytu i mogą służyć jako referencje przy innych transakcjach handlowych. A oto niektóre wady kupowania na kredyt. - Wydawanie zbyt dużej ilości pieniędzy. Czasami karty kredytowe i rachunki oszczędnościowo-rozliczeniowe sprawiają, iż wydawanie pieniędzy staje się zbyt łatwe. Kiedy długi narastają, często trudno jest dokonywać niezbędnych, miesięcznych płatności. - Większe koszty. Kupowanie na kredyt jest zwykle bardziej kosztowne niż kupowanie za gotówkę. Jednym z powodów jest fakt, że sklepy sprzedające na kredyt mają wyższe ceny niż sklepy przyjmujące tylko gotówkę. Inny powód to oprocentowanie, a także różne opłaty naliczane do kosztów dóbr sprzedawanych na kredyt. - Przedwczesne kupowanie. Kupujący na kredyt często ignorują wyprzedaże i inne specjalne oferty cenowe, ponieważ mogą zawsze kupić to, co chcą i kiedy chcą na kredyt. Kto może pożyczać? Pożyczkodawcy oczekują, że ich pieniądze zostaną spłacone wraz z odsetkami i innymi opłatami, pobieranymi za korzystanie z ich pieniędzy. Z tego też powodu pożyczkodawcy badają przeszłość kredytową ubiegających się o kredyt, aby ocenić, czy są oni wiarygodnymi kredytobiorcami. Mianem przeszłości kredytowej określa się informacje dotyczące sposobu, w jaki dana osoba płaci swoje rachunki i spłaca pożyczki. Kapitał, dochody i charakter. Przy ocenianiu wiarygodności pożyczkowej danej osoby pożyczkodawcy często biorą pod uwagę trzy czynniki: kapitał, dochody i charakter kredytobiorcy. - Kapitał odnosi się do rzeczy, które ludzie posiadają - pieniędzy w banku lub nieruchomości. Ogólnie biorąc, im więcej się posiada, tym łatwiej jest spłacać długi. Pożyczkodawcy mogą sobie również zażyczyć, by jakiś majątek został zaoferowany jako zabezpieczenie (coś, co się zastawia jako gwarancję pożyczki - zastaw). - Dochody - to twoje możliwości spłacania długów. Pożyczkodawcy będą chcieli wiedzieć, jakie są twoje źródła dochodów, ile zarabiasz i jakie są twoje inne zobowiązania finansowe. - Charakter (przeszłość kredytowa) odnosi się do twoich cech osobistych - twojej uczciwości i chęci spłaty długów. Jeśli z twojej kartoteki wynika, że w przeszłości regulowałeś swoje rachunki w wyznaczonym terminie, pożyczkodawcy zakładają, że będziesz nadal tak postępował w przyszłości. W jaki sposób uzyskać kredyt? Młodzi ludzie mają często trudności z otrzymaniem pożyczek i z kupowaniem na kredyt. Aby uzyskać kredyt, musisz udowodnić, że jesteś przygotowany na regulowanie swoich finansowych zobowiązań i umiesz to robić. W warunkach polskich szanse młodego człowieka na otrzymanie kredytu nie są duże. Banki wymagają bowiem zabezpieczenia kredytu w postaci rzeczy, majątku lub stałych dochodów, czego młodzi ludzie najczęściej nie mogą zrobić. Czasami kredyt można jednak dostać bez zabezpieczenia i stałych dochodów, wtedy jednak musimy mieć poręczyciela (żyranta). Osoba ta gwarantuje terminową spłatę kredytu wraz z odsetkami. Jeśli nie możemy spłacić kredytu, to obowiązek ten spada na żyrantów. W przyszłości, kiedy poproszony będziesz o żyrowanie przyjacielowi, dobrze się zastanów, bo w rezultacie to ty możesz spłacać ten kredyt. Ubezpieczenia - Właśnie okradziono mi mieszkanie i nie mam już ani wieży, ani komputera. Wieża kosztowała 1400 zł, a komputer 3500 zł. - Och, to szkoda, straciłeś prawie 5 tysięcy, to dużo pieniędzy. - Tak, ale na szczęście mieszkanie było ubezpieczone. Prawdę mówiąc, w tej chwili szukam już nowego komputera i wieży. Kradzież to tylko jeden rodzaj ryzyka, które ponosimy w codziennym życiu. Wypadki, choroba i katastrofy to inne przeciwności losu, na które jesteśmy narażeni. Możemy jednak do pewnego stopnia zabezpieczyć się przed stratami finansowymi, dzieląc się ryzykiem z firmami ubezpieczeniowymi. Ubezpieczenie pozwala ludziom na dzielenie się ryzykiem. Załóżmy, że mieszkasz w okolicy, gdzie tysiąc osób ma rowery. Średnia cena roweru wynosi 500 zł. Statystyki policyjne wskazują, że w ostatnich latach ginie średnio 25 rowerów rocznie, czyli łączne straty wynoszą 12 500 zł. Tak więc ryzyko utraty roweru wynosi 2,5%, czyli z prawdopodobieństwem 97,5% będziesz miał swój rower wart 500 zł i z prawdopodobieństwem 2,5% twój rower zostanie skradziony. Można jednak zrobić coś, co sprawi, że unikniesz ryzyka utraty roweru. Jeżeli wszyscy posiadacze rowerów stworzą fundusz ubezpieczeniowy, płacąc 2,5% wartości roweru, tj. 12,50 zł, to zgromadzą oni łącznie l2 500 zł, które wystarczą na wypłatę odszkodowania. Teraz, gdy rower zostanie skradziony, osobie, która poniesie stratę, zostaną zwrócone pieniądze (500 zł) ze wspólnego funduszu. Zauważ, że ubezpieczając się całkowicie, uniknąłeś ryzyka. Teraz niezależnie od tego, czy ukradną ci rower czy nie, to masz na pewno 487,50 zł (500 zł wartość roweru - 12,50 składki ubezpieczeniowej, gdy nie kradną ci roweru i 500 zł odszkodowania - 12,50 zł składki, gdy skradziono ci rower). Ubezpieczenie działa na podstawie zasad opisanych w omawianym przykładzie. Towarzystwa ubezpieczeniowe obliczają szansę zajścia danego wypadku (pożar, trzęsienie ziemi, powódź itd.). Pozwala to im określić kwoty, jakie trzeba będzie wypłacić osobom, które poniosą straty. Następnie doliczają pewną kwotę na pokrycie czynności administracyjnych i zysków. Całkowite koszty zostają następnie podzielone przez liczbę osób, w zależności od prawdopodobieństwa, że wypadek taki przydarzy się danej osobie. Otrzymana suma to składka, tj. cena, którą płaci się za ubezpieczenie. Zastanów się przez chwilę nad podanym wcześniej przykładem dotyczącym ubezpieczania rowerów. Czy nie sądzisz, że system ten może zbankrutować? Jeśli się tego obawiasz, to masz rację. Po pierwsze, pewnego roku może zostać skradzionych dwadzieścia sześć rowerów, a w następnym dwadzieścia cztery. Przeciętnie będzie to nadal dwadzieścia pięć rowerów rocznie, ale w roku, w którym skradziono dwadzieścia sześć rowerów, system bankrutuje. Aby uchronić się przed tym, towarzystwa ubezpieczeniowe same ubezpieczają się (reasekurują) u innych towarzystw ubezpieczeniowych. Jest to szczególnie istotne, gdy ubezpieczeniem objęte są przedmioty o bardzo dużej wartości, np. statki, platformy wydobywcze, duże zakłady przemysłowe. Drugie zagrożenie dla systemu przedstawionego w przykładzie wynika ze zmiany zachowań ludzkich. Jeśli rower nie jest ubezpieczony, to bardzo uważamy, aby go nie utracić. Jeśli jest ubezpieczony, to nasza troska jest już mniejsza, bo w razie kradzieży i tak koszty pokryje ubezpieczenie. Gdy odszkodowanie jest wyższe niż obecna wartość roweru, to kradzież jest dla nas wręcz korzystna. W takiej sytuacji co roku ginąłby nie jeden, ale dużo więcej rowerów. Aby zabezpieczyć się przed taką zmianą zachowań ludzkich, towarzystwa ubezpieczeniowe starają się zachęcić do zwiększonej troski o przedmiot ubezpieczenia. Celowi temu służy na przykład franszyza, czyli ograniczenie maksymalnej wysokości odszkodowania, stosuje się też zniżki dla osób, którym nie wypłaca się odszkodowania, i zwyżki dla tych, którym się je wypłaca często, a także tzw. udział własny, kiedy wypłacane odszkodowanie jest niższe niż zaistniała szkoda itd. Najlepszych przykładów działań podejmowanych w celu zachęcania do zwiększenia dbałości o ubezpieczone mienie dostarczają firmy dokonujące ubezpieczeń samochodów. Prawie wszyscy ludzie w Polsce są w jakiś sposób ubezpieczeni. Najpowszechniejsze są ubezpieczenia: - społeczne (renty, emerytury, ubezpieczenia zdrowotne), - na życie, - majątkowe, - od odpowiedzialności cywilnej. Pierwsze i czwarte są w wielu krajach częściowo lub całkowicie obowiązkowe, drugie i trzecie w większości - nie. Ubezpieczenie na wypadek choroby i na pokrycie kosztów leczenia oraz ubezpieczenia emerytalne. Celem ubezpieczenia na wypadek choroby jest zapewnienie ochrony przed finansowymi konsekwencjami wynikającymi z wypadków lub chorób. W Polsce ubezpieczenie na wypadek choroby przysługuje wszystkim zatrudnionym, bezrobotnym, rolnikom oraz dzieciom i młodzieży. W 1997 r. instytucją zajmującą się tego rodzaju ubezpieczeniem był Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS), na którego rzecz pracujący wpłacali obowiązkowe składki. W zamian za składkę otrzymywali darmowe świadczenia medyczne, obejmujące także koszty pobytu w szpitalach. Podczas choroby ZUS wypłaca zasiłek, a gdy zachodzi taka konieczność, także rentę inwalidzką. System ten okazał się niewydolny, a darmowe świadczenia medyczne w dużej mierze fikcją. Sytuacja taka wymusiła reformę systemu ubezpieczeń zdrowotnych, którą uchwalił Sejm w końcu 1996 r. i która wprowadzona ma zostać w ciągu najbliższych lat. Zakład Ubezpieczeń Społecznych odpowiedzialny jest także za finansowanie systemu emerytalnego. Można wyróżnić dwa systemy finansowania świadczeń emerytalnych. W pierwszym pracownicy płacą składki, które są inwestowane (m.in. w akcje i obligacje). Emeryturę płaci się więc ze zgromadzonego kapitału powiększonego o odsetki. Dzięki kapitalizacji odsetek system taki jest całkiem wydajny, co pokazuje poniższy przykład. - Agnieszka postanowiła oszczędzać na starość, kupując co roku obligacje państwowe za 1000 zł. Oprocentowanie tych obligacji wynosi 5% powyżej inflacji, ale dla uproszczenia załóżmy, że nie ma inflacji, czyli faktyczne oprocentowanie obligacji wynosi 5%. Po 40 latach pracy, oszczędzając w ten sposób 1000 zł rocznie i reinwestując dochody z obligacji, dzięki kapitalizacji zgromadzi ona 120 799,77 zł, co pozwoli na wypłacanie emerytury w rocznej wysokości 8571,04 zł przez 25 lat lub 11 638,13 zł przez 15 lat. Dwukrotny wzrost rocznej składki (do 2000 zł) pozwoliłby na wypłacanie rocznej emerytury w wysokości 17 142,08 zł przez 25 lat, lub 23 276,25 zł przez 15 lat. Oczywiście metoda zabezpieczenia emerytury, którą zastosowała Agnieszka ma pewne wady. Po pierwsze może przydarzyć się nieszczęście, czego jej oczywiście nie życzymy, i po 20 latach pracy i oszczędzania zmuszona będzie ze względów zdrowotnych zrezygnować z pracy. W takiej sytuacji zgromadzone oszczędności będą zbyt niskie, by zapewnić wystarczającą emeryturę. Ponadto Agnieszka może, co prawda, przepracować 40 lat, ale żyć po przejściu na emeryturę dłużej niż 25 lat, czego jej oczywiście życzymy. W takiej sytuacji jej oszczędności po 25 latach wypłacania emerytury stopniałyby do zera. Problem ten oczywiście daje się rozwiązać, jeśli powstanie towarzystwo ubezpieczeniowe, które pozwoli na rozproszenie ryzyka. Po prostu niektórzy ubezpieczeni będą pracować krócej, inni dłużej, jedni umrą po 5 latach otrzymywania emerytury, inni po 15, a jeszcze inni po 45. System, który opisaliśmy powyżej, wprowadzony był w wielu krajach w pierwszej połowie XX w. Jednak z biegiem czasu ewoluował on w stronę systemu PAYG (pay as you go), w którym składki płacone przez pracowników nie są oszczędzane, lecz wypłacane emerytom. Przejście do systemu PAYG następowało w niektórych krajach bardzo szybko (np. w USA ubezpieczenia wprowadzono w 1935 r., a już w 1939 r. przeistoczyły się one w system PAYG). Powodem przejścia na system, w którym emerytury wypłacane są z bieżących składek, był wielki kryzys lat trzydziestych i druga wojna światowa. Obecnie system PAYG dominuje w większości krajów. Stosowanie tego systemu oznacza, że każda generacja emerytów jest utrzymywana przez aktualnie pracujących. Argumenty dzisiejszych emerytów, że zapracowali oni na godziwe (tzn. wysokie) emerytury, są oczywiście słuszne z moralnego punktu widzenia, ale trzeba pamiętać, że pieniądze ze składek, które płacili, zostały już dawno wydane. Taki system rodzi więc poważne problemy. Zwiększa się bowiem liczba emerytów oraz wydłuża się przeciętny okres pobierania emerytury. Z drugiej zaś strony z powodu późniejszego rozpoczynania pracy zawodowej i wcześniejszego przechodzenia na emeryturę skróceniu ulega okres pracy. W takiej sytuacji obciążenia obecnie pracujących muszą być coraz wyższe, co rodzi uzasadniony opór z ich strony, szczególnie kiedy zdają sobie oni sprawę, że zwiększone obciążenia na system emerytalny nie będą wpływały na wysokość emerytury, którą otrzymają w przyszłości. Wysokość ich emerytury zależeć będzie bowiem od obciążeń emerytalnych, które nałoży się na ich dzieci i wnuków. Kryzys systemu ubezpieczeń emerytalnych w wielu krajach spowodował wzrost zainteresowania powrotem do systemu, w którym składki faktycznie są oszczędzane, a nie przeznaczane na bieżące wydatki. Powstaje jednak problem, jak finansować płatności świadczeń w okresie przejściowym, który trwać będzie co najmniej kilkanaście lat. Pewnym rozwiązanie może być finansowanie świadczeń ze środków pochodzących z prywatyzacji majątku państwowego, o czym obecnie dyskutuje się w naszym kraju. W Polsce funkcjonuje system PAYG, ze wszystkimi swoimi negatywnymi konsekwencjami. W ostatnich latach maleją przychody ZUS, co wynika ze spadku zatrudnienia w gospodarce, a równocześnie rosną wydatki. Ponadto system ten jest bardzo niespójny (niektóre grupy pracowników nie płacą składek, a korzystają ze świadczeń) i nieszczelny, to znaczy bardzo wielu ludzi pobiera nienależne im świadczenia. Obecnie wysokość składek i długość okresu ich płacenia jest w niewielkim stopniu powiązana z wysokością wypłacanych świadczeń. Popularna stała się ucieczka przed bezrobociem na rentę lub wcześniejszą emeryturę. Dlatego mimo bardzo wysokiej składki na ZUS, którą płaci większość zatrudnionych (w 1997 r. wynosiła ona 45% + 3,5% na fundusz gwarantowanych świadczeń pracowniczych), zdarza się, że budżet państwa musi dotować ZUS, tak aby był on w stanie terminowo wypłacić świadczenia. Ponadto budżet państwa niemal w całości finansuje system emerytalny rolników. Polska stoi obecnie przed wielkim zadaniem reformy systemu zabezpieczeń społecznych, która będzie bardzo trudna i kosztowna, a jej efekty odczuwalne dopiero po kilkunastu latach. W pełni z jej dobrodziejstw skorzystają osoby rozpoczynające dopiero aktywność zawodową. Więcej uwag na temat reformy systemu ubezpieczeń społecznych znajduje się w "Materiale dodatkowym". Ubezpieczenia na życie. W Polsce udział ubezpieczeń na życie w składce ogółem wynosi ok. 30%, w krajach Europy Zachodniej zaś waha się od 35% w Belgii, do 64% w Finlandii. O ile przeciętny Anglik na polisę na życie wydaje ok. 1000 dolarów, to Polak zaledwie 10 dolarów. Przyczyną tego były ograniczone możliwości ubezpieczania się w minionych latach, niekorzystne przepisy podatkowe, brak tradycji indywidualnych ubezpieczeń i wiedzy na ten temat. Ponadto pewną rolę odegrały też złe doświadczenia z ubezpieczeniami rentowymi i posagowymi, oferowanymi przed latami dziewięćdziesiątymi przez PZU - z powodu inflacji obecne świadczenia są żenująco niskie. Potentatem i faktycznym monopolistą w tej dziedzinie jest Państwowy Zakład Ubezpieczeń na Życie SA, wyodrębniony z PZU, który kontroluje prawie 90% rynku tego typu ubezpieczeń. Oprócz PZU - Życie SA działa jeszcze kilkanaście towarzystw, z których do największych w 1996 r. zaliczano Commercial Union, Amplico-Life, Heros-Life, Nationale Nederlanden. System ubezpieczeń na życie nie jest obowiązkowy, ale praktycznie objęci są nim wszyscy pracujący, studenci, dzieci w szkołach i przedszkolach, z tym, że w olbrzymiej mierze są to ubezpieczenia grupowe, opiewające na bardzo niskie sumy ubezpieczeń. Najpopularniejsze są ubezpieczenia zbiorowe, choć istnieje też możliwość ubezpieczenia indywidualnego. Świadczenia wypłaca się nie tylko w przypadku śmierci (naturalnej, jak i w następstwie wypadku), ale i z tytułu śmierci współubezpieczonego (np. małżonka, dzieci, rodziców), z tytułu nieszczęśliwych wypadków oraz z okazji narodzin dziecka. Ubezpieczenia na życie generalnie podzielić można na trzy rodzaje: - ochronne (na wypadek śmierci), - oszczędnościowe (na wypadek dożycia), - mieszane. Polisy ochronne gwarantują rodzinie zmarłego wypłatę odszkodowania wówczas, gdy śmierć nastąpiła w momencie obowiązywania polisy, bowiem ubezpieczenia tego typu mają najczęściej charakter terminowy, tzn. obowiązują do określonej daty. Zawarcie polisy połączone jest często z obowiązkowymi badaniami lekarskimi. Polisy tego typu są przeznaczone dla ludzi zdrowych, młodych i w średnim wieku. Kupno takiej polisy powinny szczególnie rozważyć osoby, które są głównym (jedynym) dostarczycielem dochodu w rodzinie oraz osoby zaciągające duże kredyty, np. na budowę domu. Polisy oszczędnościowe nie chronią życia lecz służą gromadzeniu oszczędności na przyszłą dodatkową emeryturę, która może być także wypłacona jednorazowo w określonym w umowie czasie. Alternatywą tego typu ubezpieczeń jest samodzielne inwestowanie na rynku kapitałowym lub pieniężnym albo też skorzystanie z usług funduszy powierniczych. Najpopularniejsze są jednak polisy mieszane, które łączą funkcję ochronną z oszczędnościową. Składka ubezpieczeniowa w takim przypadku dzielona jest na dwie części: ochronną i oszczędnościową. Im młodszy jest ubezpieczający się, tym niższe ryzyko jego śmierci, tym większa część składki przeznaczona jest na budowanie kapitału. Wśród doradców ubezpieczeniowych krąży powiedzenie, że "za polisę na życie płaci się pieniędzmi, ale kupuje się ją zdrowiem". Oznacza to, że jej cena jest uzależniona od naszego zdrowia, ono zaś w dużym stopniu od wieku. Dlatego polisy takie powinno kupować się raczej w młodości, wtedy bowiem stawki ubezpieczenia są najniższe. Ponadto pamiętać należy, że umowa ubezpieczenia jest dobrowolna, to znaczy, że nikt nas nie zmusi do kupna polisy, ale też i my nie możemy zmusić towarzystwa ubezpieczeniowego do sprzedaży polisy. Im jesteśmy starsi i im gorszy nasz stan zdrowia, tym trudniej kupić polisę i tym gorsze warunki są nam oferowane. Ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej. Ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej chroni nas przed kosztami leczenia ran i uszkodzeń ciała wyrządzonych innym lub zniszczenia cudzej własności, za którą jesteśmy odpowiedzialni. Najpopularniejsze i zarazem obowiązkowe jest ono dla posiadaczy samochodów (w skrócie nazywane OC). Chroni ono kierowców (do kwoty określonej w ich polisie) przeciwko roszczeniom związanym ze szkodami spowodowanymi przez ich samochody. Z ubezpieczeń od odpowiedzialności cywilnej korzystają między innymi lekarze. W niektórych krajach można ubezpieczyć się od odpowiedzialności cywilnej za szkody wyrządzone przez dzieci (a nawet psa czy kota). Ubezpieczenia majątkowe. Ubezpieczenie majątkowe chroni właścicieli polisy od utraty lub pomniejszenia wartości ich własnego majątku. Ubezpieczenia tego typu nabywają osoby prywatne, które ubezpieczają np. mieszkanie czy samochód, jak i przedsiębiorstwa ubezpieczające fabryki, ale zabezpieczające się przed ryzykiem kar umownych z tytułu niewykonania umowy. Ubezpieczenie majątkowe rekompensuje straty, które ubezpieczający poniesie, jeśli wystąpią niekorzystne okoliczności. - Dom Zosi Samosi został mocno uszkodzony przez huragan. Złożyła ona roszczenie w ramach ubezpieczenia u swojego agenta. Zgodnie z warunkami polisy ubezpieczeniowej, przysługiwała jej taka kwota pieniędzy, która wystarczyła na całkowity remont. Jej sąsiadka, której dom został również ubezpieczony, wykupiła polisę ubezpieczeniową, która nie obejmowała szkód wyrządzonych przez wiatr. Musiała zapłacić za naprawę domu z własnej kieszeni. Przy zawieraniu wszelkich ubezpieczeń należy bardzo dokładnie zapoznać się z warunkami umowy, by nie okazało się potem, że akurat za ten typ szkody, który nam się przytrafił, towarzystwo nie wypłaca odszkodowania. Jeśli pragniemy ubezpieczyć coś szczególnie cennego, innymi słowy suma ubezpieczenia jest wysoka, warto skorzystać z usług towarzystw o dużym kapitale, nawet wtedy gdy ich oferta wydaje się mało konkurencyjna. W naszym własnym interesie leży również uczciwość przy zawieraniu polisy. Jeśli ukryjemy pewne fakty, które wpływają na wysokość składki, to możemy mieć potem duże problemy z uzyskaniem odszkodowania. W przeszłości państwo miało monopol na wszelkiego rodzaju ubezpieczenia: ubezpieczeniami społecznymi zajmował się Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS), a pozostałymi (z wyjątkiem statków i samolotów, którymi zajmowała się "Warta", Państwowy Zakład Ubezpieczeń (PZU). Obecnie trwa proces demonopolizacji i stopniowej prywatyzacji rynku ubezpieczeń. Najszybciej postępuje on w dziedzinie ubezpieczeń komunikacyjnych, gdzie działa już kilkanaście firm ubezpieczeniowych. PZU ma obecnie kilkudziesięciu konkurentów, z tym, że duża część firm działa tylko na rynkach regionalnych lub zajmuje się wyłącznie ubezpieczeniami pewnego typu. Nadal jednak udział PZU w rynku ubezpieczeń jest dominujący i w zależności od rodzaju ubezpieczeń sięga nawet do 2/3 (w ubezpieczeniach majątkowych w 1995 r. udział PZU wyniósł ponad 60%, a drugiego w kolejności towarzystwa - "Warty" prawie 20%). Próby podziału PZU i tym samym wprowadzenia konkurencji między podzielonymi jednostkami został zablokowany przez pracowników PZU (w Rozdziale 8. dowiesz się, dlaczego pracownicy monopoli za wszelką cenę dążą do ich zachowania). Na skutek presji ze strony krajowych towarzystw ubezpieczeniowych rząd przedłużył okres ochronny dla nich i przełożył datę otwarcia polskiego rynku ubezpieczeń dla zagranicznych towarzystw ubezpieczeniowych. W przyszłości, szczególnie po wejściu na rynek na dużą skalę zagranicznych ubezpieczycieli, można oczekiwać, że nasz system ubezpieczeń (z wyjątkiem ubezpieczeń społecznych) będzie podobny do systemów występujących w krajach zachodnich, to znaczy cechował się będzie bogatą ofertą różnego rodzaju ubezpieczeń na konkurencyjnych warunkach. Na razie jednak kondycja polskich towarzystw ubezpieczeniowych jest słaba. Wynika to w pewnej części z zabójczej konkurencji monopolisty PZU, któremu, ponieważ jest państwowy i duży, nie grozi bankructwo, jak również z małej liczby specjalistów zajmujących się polityką inwestycyjną, szacowaniem ryzyka i likwidowaniem szkód. Nauczmy się korzystać z reklam W gospodarce planowej reklamy nie odgrywały praktycznie żadnego znaczenia. Popyt był duży i producenci nie musieli się martwić o zbyt swoich produktów. Reklamowało się raczej domy towarowe ("Kupuj w Gminnej Spółdzielni") niż produkty. Powrót do gospodarki rynkowej zaowocował prawdziwą eksplozją reklam. Reklamy te okazały się bardzo skuteczne i wzrost sprzedaży szybko pokrywał ich koszty. W 1996 r. na reklamę w Polsce wydano ponad 2,5 mld zł (więcej niż w Rosji), a w 2000 r. wedle szacunków wydatki te będą ponad dwa razy większe. Celem reklam są głównie konsumenci, powinni więc oni coś wiedzieć na ich temat. Korzyści wynikające z reklamy. Reklama jest z wielu względów korzystna dla konsumentów dla gospodarki. - Dostarcza informacji o nowych produktach, o cenach, najnowszych modyfikacjach istniejących wyrobów. - Często powoduje spadek cen. Jak dowiesz się w Rozdziale 7., produkcja na dużą skalę może wpłynąć na zmniejszenie kosztów wytwarzania. - Stymuluje konkurencję, konkurencja zaś przynosi korzyści nam wszystkim. Reklama stosowana przez jedną firmę działa motywująco na inne, mobilizując je do rozpoczęcia kampanii reklamowych. - Stanowi istotne źródło finansowania czasopism i gazet oraz imprez sportowych i kulturalnych. Z reklamy utrzymują się też komercyjne stacje telewizyjne i radiowe. - Stymuluje globalny popyt na dobra i usługi. - Wykorzystywana jest do propagowania idei korzystnych dla społeczeństwa. Cena, jaką płacimy za reklamę. Nie wszyscy zgadzają się ze stwierdzeniem, że reklama jest korzystna dla społeczeństwa. Niekiedy zwraca się uwagę na "złe strony" reklamy. - lnformacje zawarte w reklamie często wprowadzają w błąd. - Reklama kosztuje, a więc koszty te podnoszą cenę, którą płacą konsumenci. - Pod wpływem reklamy konsumenci nabierają ochoty, aby wydać pieniądze na wyroby, których tak naprawdę nie potrzebują. - Radio i telewizja wcale nie są bezpłatne (nawet gdy nie płaci się abonamentu), ponieważ koszty reklamy w radiu i w telewizji ponosi konsument. Z punktu widzenia przedsiębiorstwa reklama spełnia trzy podstawowe cele: informuje, perswaduje, przypomina. Informacja jest szczególnie istotna w momencie wprowadzania na rynek nowego produktu czy nowej kategorii produktu (np. substancji zmiękczających wodę, płynów do płukania tkanin). Ponadto podaje ona przykłady nowych zastosowań produktu, wyjaśnia zasadę działania, koryguje błędne opinie dotyczące samego produktu i jego ceny. Perswazja (nakłanianie do zakupu) staje się coraz bardziej konieczna wraz z pojawianiem się konkurencji na danym rynku. Teraz bowiem, gdy potencjalni klienci wiedzą już o produkcie, należy ich skłonić, by nabyli konkretny towar, a nie produkty konkurentów. Często w takiej sytuacji stosuje się reklamę porównawczą, która jednak w większości krajów jest zabroniona. Przypominanie jest istotne w odniesieniu do produktów sprzedawanych od dłuższego czasu. Ma ono utrwalić w świadomości klientów daną markę, także poza sezonem, w którym dany produkt jest kupowany. Ponadto ma utwierdzić konsumentów, że dokonali właściwego zakupu. Strategie reklamowe. Trzy główne strategie reklamowe są szczególnie popularne wśród agencji reklamowych. Można je zaklasyfikować jako slogany, oddziaływanie racjonalne i oddziaływanie emocjonalne. Slogany. Agencje reklamowe często wykorzystują slogany, które brzmią wspaniale, lecz niewiele lub nic nie znaczą. "Lataj Lotem" "Zawsze Coca-Cola" "Rama - to jest smak" "OK - OB" "Sosy Billi w każdej chwili" "Lubię siedzieć na sedesie - ale nie za długo" "Delma - niedroga i dobra we wszystkim" Oto przykłady reklam, których celem jest utrwalenie w świadomości kupujących nazwy firmy lub produktu. Ich częste powtarzanie owocuje wzrostem sprzedaży, szczególnie gdy slogan "chwyci" i staje się elementem języka potocznego. Dobry slogan jest bez wątpienia skuteczniejszy niż setki zdań czy zdjęć. Najlepszymi chyba przykładami międzywojennych dobrych sloganów to: "Cukier krzepi", i "Prędzej serce Ci pęknie" (reklama prezerwatyw). Oddziaływanie racjonalne opiera się w dużej mierze na logicznych oraz rozsądnych argumentach i dostarcza konsumentowi fachowych informacji na temat produktu. "16-zaworowy silnik z wielopunktowym wtryskiem, trójdrożny katalizator z sondą??????????" Oto przykład takiej reklamy. Jest ona szczególnie przydatna w odniesieniu do dóbr skomplikowanych (np. sprzęt audiofoniczny, samochody) oraz kosmetyków i produktów ekologicznych. Często jednak konsumentowi oferuje się reklamę, która mimo fachowych określeń nie informuje lepiej o produkcie i jego właściwościach. Przykładem mogą być reklamy proszków, których wspaniałe właściwości są zasługą "systemu TAED" lub "LIPO systemu". Czy ktoś z was wie, co to jest i jak działa "LIPO system" czy system "TAED"? 4-8 Wydatki na reklamę w 1996 r.: Kino - 3 mln Plakaty - 187 mln Radio - 228 mln Prasa - 867 mln Telewizja - 1248 mln 4-9 Która firma wydała najwięcej na reklamę w 1996 r. Firma - 1995 w mln zł - 1996 mln zł Proter and Gamble (Always, Pampers, Head and Shoulders, Old Spice) - 23,4 - 93 Lever Polska (Pollena 2000, Cif, Domestos, OMO, Coccolino) - 19,1 - 81,8 Van derBergh Foods (Rama, Flora, Kasia, Delma, Planta, Saga, Lipton) - 15,2 - 59,7 Benckiser (Coty, Dosia, Bryza, Kop, Margaret Astor) - 12,4 - 47,8 Master Foods (Snickers, M and M, Milky Way, Bounty, Mars, Whiskas) - 18,7 - 44 (Źródło: "Gazeta Wyborcza" 19-20.04.97 Oddziaływanie emocjonalne docierać ma do naszej podświadomości. Poniżej podane zostały przykłady takich strategii. - "Świadectwo" znanych osób. Są to reklamy, w których znani aktorzy i sportowcy zachwalają pewne towary. Jest to szczególnie popularne w odniesieniu do kosmetyków i sprzętu sportowego. - "Bandwagon" (podążanie za modą). Takie podejście sugeruje, że wszyscy korzystają z danego wyrobu i jeśli ty go nie kupisz, to znajdziesz się na bocznym torze. Określenie "bandwagon" pochodzi z XIX-wiecznej tradycji cyrkowej i wieców politycznych, kiedy to ludzie wskakiwali na wagon towarzyszący orkiestrze lub szli za nim. Tę technikę wykorzystuje się m.in. w reklamach napojów bezalkoholowych oraz samochodów. - "Popularność". Niektóre agencje reklamowe sugerują, że tylko dzięki użyciu danego produktu staniesz się popularny lub osiągniesz sukces w trudnej sytuacji. Najlepszym przykładem tego typu reklam mogą być reklamy kosmetyków. - Romantyzm, erotyzm. Wykorzystywane są w reklamach kosmetyków, słodyczy, samochodów, odzieży, bielizny itd. Przede wszystkim mają zwrócić uwagę na daną reklamę, by odróżniała się od innych, a tak jest z reguły, gdy występują w niej atrakcyjne kobiety i przystojni mężczyźni. Reklamy tego typu są często prowokujące i ocierają się o granicę dobrego smaku lub przyzwoitości. Dyskusja wokół kontrowersyjnej reklamy jest bowiem reklamą reklamy i zwiększa grono osób, do których ona dociera. Specjalistą w reklamach kontrowersyjnych jest Benetton (plakat z zakonnicą całującą się z księdzem czy czarna matka karmiąca piersią białe niemowlę). Z pewnością część reklam budzi pewien niesmak lub zażenowanie (np. natrętne reklamy podpasek). Inne reklamy porażają zaś swoją infantylnością albo traktowaniem konsumentów jako ludzi wyjątkowo mało inteligentnych (np. wmawiające, że wypicie herbaty sprawia, że poczujemy się w 100% sobą). Są też oczywiście reklamy bardzo dobre i skuteczne (np. "Ojciec prać" reklama Polleny 2000). Zdarzają się jednak reklamy nieuczciwe. Nieuczciwe jest bowiem zniechęcanie do karmienia noworodków piersią i zastępowanie mleka matki mlekiem w proszku, mimo tego, że w opinii specjalistów mleko matki jest absolutnie najlepsze i nie ma doskonałego substytutu. Negatywnie więc należy ocenić praktyki przekazywania matkom karmiącym darmowych próbek z mlekiem w proszku i odżywek, a także dystrybucję ulotek reklamowych, które milczeniem pomijają zalety karmienia piersią. UNICEF (fundusz na rzecz dzieci, agenda ONZ) zarzuca wielkim koncernom spożywczym (m.in. Nestle, Gerber, Nutricia) niedozwolone praktyki handlowe i reklamowe. Stopień oddziaływania reklamy na poszczególnych konsumentów jest bardzo różny. W społeczeństwach zachodnich, od lat "szkolonych" do bycia konsumentem, oddziaływanie reklamy jest relatywnie małe. Część konsumentów to klienci wyrafinowani tzw. smart shopers, którzy bardzo dokładnie rozważają dokonanie danego zakupu. Klientów takich trudno przekonać agresywnymi kampaniami reklamowymi, obniżkami ceny itd. O zakupie decyduje nie wyjątkowo niska cena czy wysoka jakość, lecz relacja jakości do ceny. Polscy konsumenci są wyjątkowo podatni na reklamę. Niejednokrotnie więc intensywna kampania propagująca całkiem przeciętny towar pozwala na jego wykreowanie. Reklamie towarzyszą często różnego rodzaju konkursy (np. numeromania) lub tzw. gratisy. Doświadczenie pokazuje, że działania takie są bardzo skuteczne i stosunkowo niewielkim kosztem można osiągnąć znaczny wzrost sprzedaży. Ola chciała za zarobione w czasie wakacji pieniądze kupić telewizor. Przeglądając oferty różnych salonów ze sprzętem RTV, natrafiła na wyjątkową, jak jej się wydawało, ofertę. Telewizor, który w większości sklepów sprzedawany był za 1000-1050 zł, kosztował 1100, ale dołączano do niego prezent - walkmana, wartego co najmniej 150 zł. Co prawda, Ola miała już całkiem dobrego walkmana, ale pokusa, że kupując ten telewizor dostanie za darmo drugiego, okazała się bardzo nęcąca. Ola doskonale rozumiała, że tak naprawdę to walkman nie jest za darmo, ale jeśli uwzględni się jego rynkową cenę, to okazuje się, że telewizor kosztuje tylko 950 zł, a więc mniej niż u konkurencji. Kupiła więc telewizor razem z "gratisem" i dopiero po jakimś czasie zdała sobie sprawę, że ponieważ nie potrzebuje walkmana, a trudno go korzystnie sprzedać, to telewizor kosztował faktycznie znacznie więcej niż 950 zł. Każdego dnia jesteś atakowany w telewizji, radiu i prasie setkami reklam, których celem są twoje pieniądze. Pamiętaj, że reklama w środkach masowego przekazu nie wyczerpuje wszystkich dostępnych środków promocji. Znasz inne? Spróbuj zanalizować reklamy, które usłyszałeś lub zobaczyłeś w ostatnim czasie. Jakiego są typu? Do kogo są kierowane? itd. Pamiętaj, bądź sobą, wybór tak naprawdę należy do ciebie, ty odpowiadasz za decyzje, które podejmujesz. Reklama nie zwalnia cię od myślenia. Państwo a konsument Ruch konsumencki (konsumeryzm) stał się bardzo znaczącą siłą społeczną, czego potwierdzeniem może być fakt, że nawet Zgromadzenie Ogólne ONZ określiło wytyczne dotyczące ochrony praw konsumenta. W Polsce ochroną konsumentów zajmują się zarówno instytucje rządowe, jak i pozarządowe. Zakres ich kompetencji jest bardzo różny i często kilka instytucji zajmuje się podobnymi sprawami. Ich główna działalność polega na kontroli, wydawaniu atestów i świadectw dopuszczenia do obrotu itd. Dla konsumentów szczególnie pomocne mogą okazać się: Państwowa Inspekcja Handlowa (PIH), zajmująca się kontrolą jakości towarów, kontrolą rzetelności miar i wag oraz kontrolą odpowiedniego poziomu obsługi, a także Państwowa Inspekcja Sanitarna, której placówki terenowe - Stacje Sanitarno-Epidemiologiczne zajmują się jakością produktów żywnościowych oraz higieną w placówkach handlowych i gastronomicznych. Najważniejszą instytucją pozarządową, zajmująca się ochroną praw konsumentów, jest powstała w 1981 r., i mająca rangę ogólnokrajową, Federacja Konsumentów. W razie problemów z wyegzekwowaniem od producenta czy sprzedawcy należnych ci praw, warto się z nią skontaktować. Ma ona olbrzymie doświadczenie w walce o prawa konsumentów i z pewnością pomoże ci rozwiązać twój problem. Z federacją współpracuje Konsumencki Instytut Jakości (KIJ), który zajmuje się testami porównawczymi dóbr i usług. Konsumenta chronią prawa: do bezpieczeństwa, dostępu do informacji, wyboru, wyrażania opinii, a także rękojmia uraz gwarancja. - Prawo do bezpieczeństwa. Konsumenci mają prawo być chronieni przed niebezpiecznymi wyrobami. Celowi temu służą między innymi kontrole SANEPIDU, wydawanie atestów, (np. na zabawki) przez Państwowy Zakład Higieny i inne instytucje. "Towar dopuszczony do sprzedaży atest PZH nr 3054/86" - Prawo dostępu do informacji zakłada, że konsument powinien znać i wiedzieć: 1) co dokładnie kupuje; 2) warunki sprzedaży i gwarancje jej towarzyszące; 3) ryzyko, jakie może być związane z używaniem wyrobu. "Palenie tytoniu powoduje raka i choroby serca Minister Zdrowia i Opieki Społecznej" - Prawo wyboru. Konkurencja jest filarem systemu wolnej przedsiębiorczości. W Polsce konkurencji strzeże Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Prawo do wyrażania opinii. Państwo oraz przedsiębiorstwa chcą poznać opinie konsumentów. W dużych przedsiębiorstwach działają specjalne działy zajmujące się kontaktami z konsumentami. Ponadto wyspecjalizowane firmy przeprowadzają badania opinii publicznej, uruchamiane są darmowe telefony, organizuje się specjalne ankiety, w których np. czytelnicy gazet przekazują swoje opinie. Konsument chroniony jest także przez prawo. Omówimy poniżej dwie konstrukcje prawne: rękojmię i gwarancję. Rękojmia to poręczenie sprzedającego, że towar albo usługa nie mają wad. Dotyczy ona wszystkich dóbr i usług, także dóbr i usług z importu. Rękojmia to odpowiedzialność sprzedającego wobec kupującego istniejąca z mocy prawa, co oznacza, że obowiązuje ona zawsze, niezależnie od dobrej woli sprzedawcy. Obejmuje ona zarówno wady fizyczne, jak i prawne. Wady fizyczne polegają na: - obniżeniu wartości rzeczy (np. rzecz jest uszkodzona); - obniżeniu użyteczności rzeczy ze względu na cel zakupu (np. radio nie odbiera na tzw. niskim pasmie UKF mimo że sprzedawca zapewniał nas o tym, że odbiera w obu pasmach UKF); - brak właściwości, o których zapewniał sprzedawca (np. przykrywka rondla pokryta jest złotem 16 - karatowym, a nie 24 - karatowym, tak jak przedstawiał to prospekt; - rzecz została wydana w stanie niekompletnym (np. brak koła zapasowego w samochodzie). Wady prawne polegają na tym, że kupiona rzecz jest: - własnością osoby trzeciej (np. kupiony na giełdzie samochód był kradziony i sprzedający nie był jego właścicielem); - obciążona prawem osoby trzeciej (np. kupiony na giełdzie samochód był przedmiotem zastawu bankowego). Jeśli zakupiony towar okaże się wadliwy, to możemy: - żądać usunięcia wady, - żądać wymiany na towar wolny od wad, - żądać obniżenia ceny, - zwrócić towar i zażądać zwrotu pieniędzy, a jeśli cena wzrosła, to możemy domagać się zwrotu pieniędzy stanowiących równowartość nowej ceny. Sprzedawca może nie zgodzić się na rozwiązanie umowy (czyli zwrot pieniędzy), musi jednak niezwłocznie (w terminie do 14, wyjątkowo do 21 dni) wymienić wadliwą rzecz. Jeśli uprzednio usuwano już istotną wadę danej rzeczy, to sprzedawca nie może odmówić zwrotu pieniędzy. Jeśli w okresie 14 dni sprzedawca nie poinformuje cię o uwzględnieniu reklamacji, to znaczy, że ją uznaje i załatwi ją tak, jak tego pragnąłeś. Rękojmia nie obowiązuje, jeśli kupujemy towar przeceniony, ale tylko wtedy, kiedy przedmiotem reklamacji miałaby być wada, o której informował sprzedawca i która była przyczyną obniżki ceny. Jeśli więc na przykład kupicie przeceniony z powodu porysowanego lakieru rower, a po miesiącu rozleci się przerzutka, to możecie żądać naprawy uszkodzenia, a jeśli sprzedawca nie jest w stanie naprawić uszkodzenia, to możemy żądać obniżenia ceny albo zwrotu pieniędzy. Jeśli popsuł ci się telewizor, lodówka czy piecyk gazowy, to nie masz obowiązku dostarczania go do sklepu, sprzedawca lub zakład serwisowy musi w terminie 7 dni dokonać oględzin towaru na miejscu. Za wady z tytułu rękojmii zawsze odpowiada sprzedawca i nie ma on prawa odsyłać nas do producenta, hurtownika czy importera. Gwarancja jest dla odmiany dobrowolnym zobowiązaniem sprzedawcy, potwierdzającym jakość produktu albo usługi. Sprzedawca określa więc sam nasze uprawnienia i są one skromniejsze niż w przypadku rękojmii. Obejmują one tylko prawo do: - usunięcia wad, - wymiany towaru na nowy, jeśli dokonano w nim określonej liczby napraw lub gdy nie dotrzymano terminu wykonania naprawy. Podstawowym dokumentem przy reklamacjach gwarancyjnych jest karta gwarancyjna. Za wady z tytułu gwarancji odpowiada wystawca karty, a często nie jest nim sprzedawca, lecz producent czy importer i on też określa miejsce, do którego należy się zwrócić z reklamacją. Od 27 grudnia 1996 r. zmieniły się nieco na korzyść klienta przepisy dotyczące rękojmii i gwarancji. Obecnie to ty decydujesz, czy wolisz korzystać z gwarancji czy rękojmii. O ile terminy składania reklamacji z tytułu gwarancji określa gwarant (wystawca karty gwarancyjnej), to reklamacje z tytułu rękojmii składać można w następujących terminach: - niezwłocznie po wydaniu - artykuły przeznaczone do spożycia na miejscu (np. lody, hot-dogi); - niezwłocznie po wykryciu wady, najpóźniej w dniu wydania - łatwo psujące się artykuły spożywcze (np. mleko, świeże ryby); - najpóźniej nazajutrz po zakupie - nietrwałe artykuły spożywcze (np. mięso pieczywo) - w ciągu dwóch dni po zakupie - artykuły spożywcze (np. napoje); - w ciągu siedmiu dni od zakupu - artykuły spożywcze o przedłużonej trwałości (np. wędliny trwałe, suszone owoce); - w ciągu miesiąca - pozostałe towary, z tym, że nie można reklamować towarów, których termin przydatności do spożycia już minął. Obecnie sytuacja konsumenta w Polsce jest o wiele lepsza niż w czasach gospodarki planowej. Nie występuje już sprzedaż wiązana (czy wiecie, co to jest?), nie ma systemu reglamentacji czy dni bezmięsnych itp. Pojawiły się natomiast inne zagrożenia, których źródłem jest przede wszystkim nieuczciwość niektórych sprzedawców. Oto kilka praktycznych rad dla konsumenta. - Kupując dobra trwałego użytku, zawsze żądaj paragonu (rachunku) i gwarancji, o ile przysługuje. - Sprzedawca ma obowiązek należycie zapakować towar. - Kupując produkty nietrwałe, patrz na datę ważności (przydatności do spożycia). Staraj się wybierać te, na których jest ona wyraźnie i jednoznacznie podana. Jeśli na jednym produkcie jest wydrukowana, a na drugim naklejona, wybierz ten, na którym data jest wydrukowana. Nie pomyl daty produkcji z okresem ważności (np. na lekach, jeśli nie ma daty produkcji, to odczytuje się ją z numeru serii). Jeśli jest tylko data produkcji, to musisz wiedzieć, jak długo towar zachowuje ważność (lekarstwa, o ile nie napisano inaczej, są ważne przez 3 lata). Jeśli zdarzyło ci się kupić produkt przed datą jego produkcji, która podana jest na jego opakowaniu, to staraj się więcej nie kupować tego wyrobu. - Zwróć uwagę na sposób, w jaki przechowuje się produkty (dotyczy to szczególnie żywności). Nie kupuj chleba, który znajduje się w pojemnikach stojących bezpośrednio na podłodze ani jogurtu, który stoi na nasłonecznionej ladzie, bo może on już nie nadawać się do spożycia. Nie kupuj mięsa, na którym nie ma stempla kontroli weterynaryjnej, albo jest on bardzo nieczytelny, lub sprzedawca pakuje je w gazetę. - Kupuj raczej w sklepach, a nie okazyjnie na bazarach. Jeśli produkt okaże się bublem, możesz go w sklepie zwrócić, na bazarze nie zawsze znajdziesz sprzedającego, a nawet gdy go odnajdziesz, może unikać zwrotu pieniędzy. Część sprzedaży bazarowej dokonuje się z pominięciem podatków, a więc przyczynisz się do zmniejszania wpływów do budżetu. - Nie kupuj na bazarach produktów żywnościowych przemyconych z zagranicy. Prawdopodobnie nie zatrujesz się przemyconym bananem, ale możesz rozchorować się po spożyciu kiełbasy czy wódki. - Nie kupuj produktów, na których wszystkie informacje podane są w nie znanym ci języku bądź występują nie znane ci skróty. - Mając do wyboru produkt krajowy i podobny importowany, wybierz polski, jeśli tylko jest lepszy. Wspierasz w ten sposób polską gospodarkę, a poza tym będziesz miał prawdopodobnie łatwiejszy dostęp do serwisu. Pamiętaj także o cłach nakładanych na importowane produkty. Jeśli wyrób polski i importowany kosztują w sklepie tyle samo, to cena produkcji polskiego jest wyższa, może jest więc lepszy. - Staraj się kupować produkty markowe, gdyż gwarantuje to wysoką jakość. Unikaj okazji, gdyż często nabędziesz towary wprawdzie tanie, ale o wyjątkowo niskiej jakości. Jak mówi przysłowie żydowskie, "biednych ludzi nie stać na kupno tanich rzeczy". Pamiętaj jednak, że za markę trzeba płacić. - Nie kupuj drogich, markowych towarów po okazyjnie niskich cenach. Istnieje bowiem duże prawdopodobieństwo, że zostały sfałszowane. Sfałszowane perfumy będą miały »tylko trochę inny zapach (często różnica będzie trudna do uchwycenia), sfałszowane spodnie tylko podrą się szybciej, ale sfałszowany olej może szybko uszkodzić silnik, a podrobiony proszek do prania może być bardzo szkodliwy dla zdrowia. - Nie kupuj żywności o długim terminie do spożycia, gdy dostępna jest o krótkim terminie trwałości, bo dłuższa trwałość wynika najczęściej z większej ilości zastosowanych konserwantów. Również twoją uwagę powinna zwrócić żywność podejrzanie kolorowa czy o dziwnych walorach smakowych, najczęściej kolor i smak to zasługa odpowiednich dodatków chemicznych. Pamiętaj, że nawet barwniki naturalne mogą być szkodliwe. - Jeśli myślisz o ekologii, to zwróć uwagę, czy produkty, ich opakowanie i użytkowanie są szkodliwe dla środowiska. Wybieraj napoje w kaucjonowanych butelkach, a nie w puszkach czy butelkach jednorazowych. Zastanów się, czy na zakupy nie wystarczy ci torba z materiału zamiast plastikowych reklamówek, tak często jednorazowego użytku? - Unikaj sklepów, w których nie ma kas i wag podających również cenę oraz brakuje wywieszek czy metek z cenami. Jeśli spostrzeżesz, że oszukano cię, "zrób awanturę" i nie kupuj więcej w tym sklepie. Pamiętaj: "konsument jest królem". Podsumowanie Pieniądze, które wydajemy jako konsumenci, pochodzą z majątku lub z dochodów uzyskiwanych za pracę. Plan wydatków może pomóc ludziom w zakupieniu maksymalnej ilości dóbr i usług. Poszczególne etapy opracowywania budżetu to: określenie celów, oszacowanie dochodów oraz zaplanowanie wydatków i oszczędności. Każdy może odłożyć część swojego dochodu w formie oszczędności. Opłaca się zastanowić nad różnymi możliwościami oszczędzania, zwracając uwagę na bezpieczeństwo, płynność i dochodowość. Jedną z głównych usług, jakie świadczą banki i instytucje oszczędnościowe, jest prowadzenie rachunków bieżących. Kredyt pozwala ci zakupić rzeczy, za które możesz zapłacić w ratach. Kredyt jest przydatny, lecz jego uzyskanie wymaga dobrej opinii o twoim charakterze, kapitale i dochodach, lub innymi słowy, o możliwościach dokonania spłaty przez kredytobiorcę. Kredyt może być drogi. Dwoma najważniejszymi czynnikami, na które należy zwrócić uwagę przy ubieganiu się o kredyt, są koszty manipulacyjne i efektywna stopa procentowa. Ubezpieczenia to sposób na zabezpieczenie ciebie i twojej rodziny w razie nagłych wypadków. Można również wykupić polisę ubezpieczeniową na życie. Można również wykupić ubezpieczenie majątkowe, aby ochronić swój samochód, dom czy inną ważną rzecz przed szkodami lub kradzieżą. Ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej chronią cię wówczas, gdybyś wyrządził szkody cielesne lub majątkowe innym ludziom. Rolą reklamy jest promowanie wyrobów i usług. Dobrze jest znać różne strategie reklamowe, aby skutecznie z nich korzystać. Przy wyborze kierować należy się raczej chłodną kalkulacją korzyści i kosztów niż emocjami. Główna odpowiedzialność za ochronę konsumenta ciąży na agencjach rządowych. Jednakże istnieje kilka organizacji pozarządowych, z których w Polsce najważniejszą jest Federacja Konsumentów. --------------------- Materiał dodatkowy -------------------- Jak można oszczędzać? W gospodarce rynkowej opłaca się oszczędzać tylko pod warunkiem, że pieniędzy nie trzyma się w pończosze czy materacu, ale w banku lub innej instytucji wypłacającej odsetki. W Polsce większość oszczędności lokowana jest w bankach, choć inne sposoby oszczędzania szybko zdobywają sobie uznanie. Poniżej omówimy popularne i powszechnie dostępne w Polsce sposoby oszczędzania. Książeczki oszczędnościowe. Bezpieczeństwo oszczędności oraz duży stopień ich płynności to najważniejsze zalety. Wymagania odnośnie do minimalnego salda są zwykle dosyć niskie i można»w każdej chwili wycofać swoje oszczędności. Najpopularniejsze są książeczki oszczędnościowe PKO, z których pieniądze można pobrać nie tylko w banku, ale także na każdej poczcie, co jest szczególnie praktyczne, np. na wakacjach. Wadą książeczek oszczędnościowych jest ich stosunkowo niskie oprocentowanie, gdyż wkłady traktowane są jako rachunki a vista (na każde żądanie). Obecnie ta forma oszczędzania traci na atrakcyjności i jest coraz mniej popularna. Rachunki oszczędnościowo-rozliczeniowe (ROR) (konta osobiste). Rachunki ROR są oprocentowane i pozwalają posiadaczowi na wystawianie czeków. Z reguły zakład pracy przekazuje wynagrodzenie bezpośrednio na konto osobiste. Płatności dokonuje się za pomocą czeku, można również otrzymać gotówkę, realizując czek w banku czy na poczcie. Dużym problemem w naszym kraju jest stosunkowo wąski zakres obrotu bezgotówkowego, co sprawia, że często trudno jest zapłacić czekiem za towar czy usługę. Szczególnie małe sklepy prywatne nie przyjmują czeków, podczas gdy w dużych domach towarowych i w większości firm państwowych (np. CPN) płacenie czekami odbywa się bez większych problemów. Posiadacze ROR mogą zlecić bankowi dokonywanie pewnych stałych płatności (np. czynsz za mieszkanie, opłaty za gaz, prąd, telefon itd.), co oszczędza czas i zabezpiecza nas przed karami za zwłokę. Ponadto właściciele kont osobistych w niektórych bankach mogą za dodatkową opłatą stać się posiadaczami kart płatniczych (kredytowych lub debetowych), a także specjalnych kart, które umożliwiają tylko pobieranie pieniędzy z bankomatu. Rachunki (lokaty) terminowe. Są one zdecydowanie mniej płynne od»ROR, lecz gwarantują wyższe odsetki. Wysokość oferowanych odsetek zależy od czasu trwania lokaty (im dłużej, tym wyższe odsetki). W Polsce wysokość oprocentowania depozytu może ulec zmianie, co zastrzega sobie bank w umowie lokaty terminowej. Można podjąć gotówkę przed terminem, lecz łączy to się zawsze ze stratą części odsetek. Obligacje państwowe. Emitentem (wystawcą) tych obligacji jest Ministerstwo Finansów (MF), a rozprowadzane są przez sieć banków, z którymi MF podpisało umowy. Pieniądze pozyskane dzięki emisji obligacji państwowych służą do finansowania deficytu budżetowego. Obecnie dla drobnych ciułaczy dostępne są dwa typy obligacji: roczne i trzyletnie. Oprocentowanie obu obligacji jest zmienne. Roczne sprzedawane są z dyskontem (to znaczy poniżej, wartości nominalnej), a ich wartość jest indeksowana (zwiększana) o wielkość inflacji. Trzyletnie oprocentowane są 10% powyżej rentowności 13-tygodniowych bonów skarbowych. Odsetki od obligacji naliczane są codziennie (każdego dnia mają one wyższą cenę), a płatne są dopiero po roku w przypadku obligacji rocznych i co kwartał przy obligacjach trzyletnich. Wielką zaletą obligacji jest możliwość ich sprzedaży przed datą wykupu za pośrednictwem giełdy. Obligacje to najbezpieczniejsza forma lokowania oszczędności, gdyż z wyjątkiem okresów wojen i rewolucji państwo zawsze wywiązuje się ze zobowiązań wobec nabywców obligacji. Fundusze inwestycyjne. Gromadzą one fundusze pojedynczych osób czy instytucji i inwestują je w akcje, obligacje i lokaty terminowe. Fundusze dzielą się na otwarte i zamknięte. Uczestnikiem funduszu otwartego może zostać każdy - wystarczy nabyć jednostkę uczestnictwa w tym funduszu. Fundusze są zorganizowane w formie spółek akcyjnych. Fundusze sprzedają udziały, a uzyskane w ten sposób pieniądze przeznaczają na inwestycje lub spekulacje na rynkach papierów wartościowych. Operują one bardzo dużymi kwotami pieniędzy i dzięki temu mogą sobie pozwolić na kupno papierów wartościowych, emitowanych przez dużą liczbę spółek. Fundusze inwestycyjne rozkładają w ten sposób ryzyko związane z inwestycjami w papiery wartościowe. Straty, spowodowane nie trafionym zakupem jednego czy dwóch papierów wartościowych, są kompensowane zyskami osiągniętymi z innych papierów wartościowych. Fundusze powiernicze stać ponadto na zatrudnienie wysokiej klasy fachowców, wyspecjalizowanych w zarządzaniu portfelem papierów wartościowych. W Polsce działa obecnie kilka funduszy otwartych i ich liczba będzie z pewnością się zwiększała w najbliższych latach. Fundusz zamknięty tworzy grupa inwestorów, którzy wspólnie dokonują inwestycji kapitałowych. Osoby z zewnątrz nie mają żadnego dostępu do takiego funduszu. W Polsce nie ma obecnie przepisów regulujących funkcjonowanie funduszów zamkniętych, dlatego na naszym rynku kapitałowym działają tylko fundusze zagraniczne (m.in. Polsko-Amerykański Fundusz Przedsiębiorczości, Pierwszy Polski Fundusz Kapitałowy). Giełda papierów wartościowych. Jest to najbardziej ryzykowny sposób oszczędzania, przynoszący jednak w pewnych okresach zdecydowanie najwyższe zyski. Aby zmniejszyć ryzyko, należy dywersyfikować portfel aktywów, to znaczy mieć akcje różnych firm. Osoby niedoświadczone lub nie interesujące się na bieżąco tym, co dzieje się na giełdzie, powinny raczej zdecydować się na zakup udziałów w funduszu inwestycyjnym, niż samodzielnie kupować akcje. Należy pamiętać o tym, że na giełdzie zdarzają się krachy, podczas których spadają notowania (ceny) wszystkich (albo większości) akcji, dlatego też lokowanie oszczędności na giełdzie jest najmniej bezpiecznym sposobem oszczędzania. Pamiętaj, że każda operacja na giełdzie związana jest z kosztami w postaci prowizji dla maklera; nie ma sensu grać na giełdzie, gdy do dyspozycji ma się skromne środki finansowe. Zasadę funkcjonowania giełdy omówimy szczegółowo w Rozdziale 6. Plastikowy pieniądz Karty kredytowe. Początki karty kredytowej w USA sięgają lat trzydziestych, gdzie klienci sklepów kupujący na kredyt, otrzymywali specjalne karty, na których zapisywano informacje o zadłużeniu. Współczesna karta to plastikowy prostokąt o ściśle określonych rozmiarach, z paskiem magnetycznym lub mikroprocesorem. Karta kredytowa jest dowodem posiadania rachunku bankowego, z którego jego posiadacz uprawniony jest do dokonywania płatności (czasami przekraczających stan środków na jego rachunku). Zgromadzony na karcie (na magnetycznym lub elektronicznym nośniku pamięci) zbiór informacji identyfikujących jej właściciela, emitenta (bank) oraz stan znajdujących się na rachunku środków, a także rejestr dokonywanych transakcji, umożliwia za jej pośrednictwem przeprowadzanie płatności i zaciąganie zobowiązań kredytowych. Można wyróżnić karty debetowe, pozwalające na dokonywanie wypłat tylko do wysokości pieniędzy posiadanych na rachunku, kredytowe, umożliwiające zaciągnięcie kredytu, chargowe, o odroczonym terminie płatności (niezależnie od daty transakcji, konto obciążane jest ostatniego dnia miesiąca oraz mieszane, stanowiące kombinację wyżej wymienionych. Karty funkcjonują w systemie off-line i on-line. W systemie on-line bankomaty i punkty sprzedaży (POS) podłączone są do systemu łączności, który w ciągu kilku sekund sprawdza stan konta, ewentualne zastrzeżenia i natychmiast dokonuje transakcji. Oznacza to, że w momencie płacenia kartą nasze konto jest automatycznie obciążane daną kwotą. W systemie off-line nie ma bezpośredniego połączenia z kontem klienta i transakcja rozliczana jest, gdy odpowiednie dokumenty dotrą za pośrednictwem sieci, która firmuje daną kartę do banku, prowadzącego rachunek karty. W najbliższych latach do szerszego użytkowania trafią tzw. karty inteligentne, wyposażone w mikroprocesory, które oprócz normalnych funkcji kart kredytowych typu on-line zastąpić będą mogły dowód osobisty, prawo jazdy itd. Najprostszym przykładem takiej karty jest tzw. elektroniczna portmonetka. Prekursorem w tej dziedzinie jest firma VISA, która wypuściła na rynek kartę Visa Cash. Karta taka działa podobnie jak karta magnetyczna do telefonu, z tym jednak, że można ją ponownie naładować. Przy płaceniu nią nie trzeba wykorzystywać żadnych tajnych numerów identyfikacyjnych itd. Po prostu sprzedawca "wyciąga" z karty określoną sumę pieniędzy. Gdy karta jest "pusta", to znaczy wybraliśmy już z niej wszystkie pieniądze, wówczas możemy ją doładować i dalej dokonywać płatności. Wydanie takiej karty nie łączy się z żadnym ryzykiem dla banku, jak i dla akceptującego zapłatę, gdyż wydać można tylko tyle, ile było na karcie. Z karty tej korzystało ponad milion osób podczas olimpiady w Atlancie w 1996 r. System płatności kartami kredytowymi nie jest jeszcze w Polsce w pełni rozwinięty, choć dynamika rozwoju jest bardzo wysoka. Zapoczątkowany on został włączeniem się w obsługę systemu zagranicznych kart kredytowych (Visa, Master Card, American Express). Obecnie większość kart funkcjonujących w Polsce należy do sieci VISA, choć silnie konkuruje z nią popularna, np. w Niemczech, sieć EUROPAY (karty MASTERCARD). Największą zaletą kart dla ich posiadaczy jest bezpieczeństwo (skradzioną kartę można szybko zastrzec) i możliwość łatwego dostępu do kredytu konsumpcyjnego. Akceptanci kart (sklepy, hotele itd.) korzystają ze zwiększonego bezpieczeństwa, wynikającego z obrotu bezgotówkowego, ponadto fakt akceptowania kart kredytowych nobilituje. Karty to również doskonały interes dla banków, gdyż za korzystanie z nich użytkownicy płacą roczną opłatę, a także - jeśli możliwe jest zaciąganie na nią kredytu - oprocentowanie od tego kredytu. Pewne opłaty na rzecz banku ponoszą też firmy (sklepy, restauracje, hotele, biura podróży, stacje benzynowe i in.), które przyjmują płatności swych klientów za pomocą kart kredytowych. Ponadto banki mają możliwość zaoferowania dodatkowych usług, monitorowania transakcji itd. Jakiego rodzaju kredyty są dostępne dla konsumenta? Kredyt konsumpcyjny dzieli się na dwa rodzaje: kredyt pożyczkowy (pożyczka) i kredyt na zakup. O sposobie wykorzystania kredytu pożyczkowego decydujesz ty sam. Kredyt na zakup (potocznie - kredyt) musisz zaś przeznaczyć na kupno tego, na co go uzyskałeś i bank kontroluje sposób jego wykorzystania. Pożyczkę możesz wydać, na co chcesz. Innymi słowy, banku udzielającego pożyczki nie interesuje, na co ją wydasz. Omówimy teraz niektóre rodzaje kredytów. Kredyt hipoteczny. Kredyt hipoteczny to długoterminowa pożyczka (spłacana w okresie od 10 do 30 lat) na zakup domu lub mieszkania. Kredyt hipoteczny spłacany jest na ogół wraz z odsetkami w równych, miesięcznych ratach, rozłożonych na okres trwania pożyczki. Kredyt konsumpcyjny. Kredyt taki przeznaczony jest na sfinansowanie wydatków konsumpcyjnych, np. wyjazdu na wakacje, kupna telewizora. Najpopularniejszą odmianą takiego kredytu jest kredyt na zakup samochodu, dostępny w różnych instytucjach oszczędnościowych. Kredyt można też otrzymać za pośrednictwem dealera, u którego mamy zamiar nabyć samochód. Wymagana jest pierwsza wpłata w wysokości co najmniej 20-40% wartości samochodu. Zabezpieczeniem takiego kredytu jest samochód, dlatego bezwzględnie musi on być ubezpieczony. Pożyczki lombardowe. Przyznawane są pod warunkiem postawienia do dyspozycji banku zastawu w postaci biżuterii, antyków itd. W przypadku niespłacania pożyczki bank staje się właścicielem zastawionych rzeczy. Rachunki oszczędnościowo-rozliczeniowe. Rachunki oszczędnościowo-rozliczeniowe (ROR) w Polsce nie są zasadniczo źródłem kredytu. Gdy jednak jesteśmy w trudnej sytuacji, możemy wyciągnąć z konta więcej niż mamy. Taki kredyt jest jednak drogi (nalicza nam się wysokie odsetki od ujemnego salda), a jego szybkie niespłacanie może spowodować likwidację rachunku. Niektóre banki pozwalają na zaciągnięcie nie oprocentowanego kredytu z ROR pod pewnymi warunkami (np. spłata w ciągu 14 dni, ograniczona kwota kredytu itp.). Karty kredytowe. Karta kredytowa to również rodzaj rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowego. Pozwala ona posiadaczowi na dokonywanie płatności w wielu różnych miejscach. Polskie karty kredytowe to karty debetowe (z wyjątkiem Express M), a więc nie pozwalają na zaciągnięcie kredytu, dlatego tak naprawdę powinno nazywać się je kartami płatniczymi. Podobnie jak w przypadku ROR, możliwe jest jednak zaciąganie krótkoterminowych pożyczek. Dodatkową korzyścią z posiadania karty kredytowej jest między innymi gratisowa rezerwacja hoteli, darmowe ubezpieczenie bagażu itd. Kredyt dla studentów. Przeznaczony na pokrycie kosztów związanych z nauką, dostępny dla studentów ostatnich lat studiów. Wymaga on zabezpieczenia, a jego wysokość jest ograniczona. Kredyt odnawialny. Bank udziela nam kredytu w pewnej wysokości, którego nie musimy jednak natychmiast spłacać, a jedynie go obsługiwać, to znaczy pokrywać koszty odsetek Jeśli nasza sytuacja finansowa jest dobra, możemy spłacić część lub całość kredytu, jeśli się pogorszy, możemy go znowu zaciągnąć do wysokości przyznanego limitu. Twoja emerytura: bezpieczeństwo dzięki różnorodności. Założenie programu reform ubezpieczeń społecznych Po reformie systemu emerytalnego będzie on się składał z trzech podstawowych filarów - powszechnego segmentu repartycyjnego, powszechnego segmentu kapitałowego oraz dobrowolnych ubezpieczeń dodatkowych. W odróżnieniu od systemu obecnie obowiązującego - gdzie cała składka, stanowiąca - 45% funduszu płac wpływa do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych - w przyszłym systemie znaczna jej część przekazywana będzie do obowiązkowych funduszy emerytalnych. Ta część stanowiłaby powszechny segment kapitałowy przyszłego systemu emerytalnego. Pozostało część składki, podobnie jak to się dzieje obecnie, przeznaczana byłaby na wypłatę świadczeń bieżących, głównie emerytur i rent. Część świadczeń otrzymywana z filaru repartycyjnego (PAYG) zależałaby wyłącznie od zgromadzonych w ciągu życia składek i od tzw. średniej oczekiwanej dalszej długości trwania życia. Ta średnia, informująca, jak długo przeciętnie będzie żyła osoba od chwili przejścia na emeryturę, jest wielkością statystyczną, wyliczaną przez Główny Urząd Statystyczny. Zebrane składki tworzyłyby tzw. międzypokoleniowy kapitał uprawnień emerytalnych. Ze środków tych finansowano by także renty inwalidzkie i rodzinne. Wysokości tego kapitału - bezpośrednio lub za pośrednictwem wynagrodzenia będącego podstawą naliczenia składki - byłaby odnotowana na specjalnych indywidualnych rachunkach, które ZUS wprowadzać zacznie od 1998 r. Wysokość emerytury wyznaczałby więc zebrany kapitał podzielony przez liczby miesięcy określającą średnią oczekiwaną długość życia. Moment przejścia na emeryturę byłby indywidualną decyzją każdego ubezpieczonego, który przekroczył wymagane minimum, tj. (62 lata dla obu płci. Zachęcałoby to do wydłużania okresu pracy, bo każdy przepracowany rok ponad minimum znacznie zwiększałby emeryturę. I tak np., jeżeli ktoś odejdzie na emeryturę w wieku lat 63, a nie 62 lat - jego emerytura wzrośnie o ok. 7%, jeżeli w wieku 65, a nie 64 - o kolejne 9%, jeżeli w wieku 66, a nie 65 - aż o 10%, w przeciwieństwie do obecnego systemu, w którym wzrost jest stały i wynosi 1,3%. Powszechny filar kapitałowy obsługiwany będzie przez fundusze emerytalne. Można oczekiwać, że w początkowym okresie powstanie ich ok. 10-12. Udział w wybranym funduszu z częścią składki będzie obowiązkowy dla nowo wchodzących na rynek pracy i pewnej części osób już pracujących. Ze składek na fundusz finansowane będą tylko emerytury. Przewiduje się, że docelowo udział funduszu emerytalnego w źródłach pochodzenia emerytury wynosić będzie ok. 40-45%, a obowiązkowa składka zostanie obniżona. Składka na oba filary będzie płacona od dochodów nie wyższych niż 250% średniej płacy, a nie tak jak teraz, od całości zarobków. Zwolnienie części dochodów od składki będzie dla lepiej zarabiających zachętą, by dobrowolnie lokowali pieniądze w towarzystwach ubezpieczeniowych czy funduszach powierniczych, samodzielnie inwestowali w papiery wartościowe lub uczestniczyli w programach emerytalnych, organizowanych przez pracodawcę. Będzie to - już w pewnym stopniu istniejący - tzw. trzeci filar systemu emerytalnego, oparty na dobrowolnych ubezpieczeniach emerytalnych oferowanych przez towarzystwa ubezpieczeniowe. Fundusze emerytalne będą inwestować składki pod ścisłym nadzorem państwa, by oszczędności były bezpieczne. Ponadto zarządzające funduszami i decydujące o sposobie inwestowania Powszechne Towarzystwa Emerytalne nie będą same przechowywać pieniędzy, lecz będą je trzymać w niezależnym banku - depozytariuszu, by zabezpieczyć je na wypadek kłopotów finansowych funduszu. Składki wpływające do funduszy będą inwestowane głównie w papiery wartościowe będące w publicznym obrocie, papiery emitowane przez Skarb Państwa i NBP, depozyty bankowe oraz jednostki uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych. Opracował: Michał Rutkowski Dyrektor Biura Pełnomocnika Rządu ds. Reformy Zabezpieczenia Społecznego Kto to jest broker? Polacy zawierając ubezpieczenia z reguły udają się bezpośrednio do towarzystw ubezpieczeniowych. W krajach o rozwiniętej gospodarce rynkowej znaczna część obrotów na rynku ubezpieczeń dokonuje się przy pomocy brokerów. Broker to inaczej pośrednik pomiędzy towarzystwem ubezpieczeniowym a osobą pragnącą się ubezpieczyć. O ile agent ubezpieczeniowy jest przedstawicielem towarzystwa ubezpieczeniowego w kontaktach z klientami, to broker jest niejako przedstawicielem klienta wobec towarzystw ubezpieczeniowych. Pełni on funkcję doradcy ubezpieczeniowego. Jego zadaniem jest porównanie ofert różnych towarzystw ubezpieczeniowych, zapoznanie klienta w przystępny sposób z warunkami umowy, wybór najlepszego ubezpieczenia (dopasowanie ubezpieczenia do konkretnej sytuacji klienta), sprawdzenie wiarygodności i kondycji towarzystwa ubezpieczeniowego oraz, w razie nieszczęścia objętego ubezpieczeniem, przekonywanie towarzystwa, że należy się wypłata odszkodowania. Jeśli więc pragniesz się ubezpieczyć, to szczególnie, gdy kwota ubezpieczenia jest wysoka lub gdy jest to ubezpieczenie nietypowe, warto skorzystać z usług brokera. Jeśli udacie się bowiem do agenta ubezpieczeniowego konkretnej firmy, to zwróci on, rzecz jasna, uwagę tylko na dobre strony ubezpieczenia, które oferuje, nawet wtedy, gdy dane ubezpieczenie nie będzie dla was najbardziej korzystne. Broker zaś opowie o dobrych i złych stronach ubezpieczeń oferowanych przez poszczególne firmy. Opłata za usługi brokera pokrywana jest przez dane towarzystwo ubezpieczeniowe, tak więc koszt ubezpieczenia jest taki sam u brokera, jak bezpośrednio w towarzystwie ubezpieczeniowym. Kwestia wynagradzania brokera przez towarzystwo ubezpieczeniowe niesie jednak pewne niebezpieczeństwo. Jeśli bowiem prowizje za zawarcie ubezpieczenia wypłacane brokerowi przez poszczególne towarzystwa zostaną zróżnicowane, to będzie występowała pokusa, aby broker preferował towarzystwa, które po prostu lepiej mu płacą. Pamiętając o tym niebezpieczeństwie, korzystajcie jednak szeroko z usług brokerów. Udana kampania reklamowa Reklamowanie produktów ma na celu przede wszystkim informowanie odbiorców. Kampania reklamowa sygnalizuje potencjalnym konsumentom pojawienie się nowego produktu lub utrwala na rynku pozycję wyrobu już istniejącego. Rzetelna reklama podnosi prestiż przedsiębiorstwa, konsumenci przywiązują się do znaku danej firmy, gwarantującego jakość kupowanych produktów. Firma Alima Gerber SA stworzyła nową linię produktów ("czterokolorowe" napoje owocowe: Frugo pomarańczowe, zielone, żółte i czerwone), wykorzystując pewną lukę na rynku w tej grupie produktów (soki, napoje, drinki). Agencja Grey Warszawa przygotowała kampanię reklamową tego produktu. Reklamy były adresowane bezpośrednio do 13- i 16-latków, grupą docelową zaś były dzieci i młodzież w wieku od 7 do 16 lat. Określenie tej grupy docelowej, ich marzeń, pragnień, sposobów życia, zostało poprzedzone szerokimi badaniami marketingowymi. Należą do niej osoby inteligentne, wiedzące, czego chcą, mające sprecyzowane poglądy na życie, konkretne marzenia, buntujące się przeciw drobnomieszczaństwu i zakłamaniu. Ci młodzi ludzie nie, lubią sztucznego luzu, narzucania im pewnych standardów zachowań, czy też nakazywania tego, co mają robić lub jak żyć. Kampania reklamowa przeprowadzona w 1996 r. (od czerwca do grudnia) została dostosowana do tego hipotetycznego obrazu jej adresata. Złożyły się na nią: reklamy telewizyjne (cztery wersje: Frugo zielony, żółty, czerwony i pomarańczowy), trzydziestosekundowa reklama radiowa, reklama w prasie (ogłoszenia prasowe w kolorowych magazynach, plakaty do prasy) oraz reklama zewnętrzna na tzw. billboardach (plakatach wielkoformatowych). Dodatkowo kampanię uzupełniały materiały pomocnicze oraz promocja w punktach sprzedaży (plakaty podwieszane, nalepki na półkę). Agencja przygotowała również logo Frugo i opakowanie: butelki, zakrętki i naklejki. Kampania napoju Frugo to tzw. kampania imagowa. Nie stosowano w niej żadnych chwytów psychologicznych. Reklama Frugo nie zachęca bezpośrednio do zakupu czy wypicia napoju. Ukazuje świat takim, jak widzą go współcześnie nastolatki. O sukcesie napoju Frugo na polskim rynku przesądziła przede wszystkim dobrze przygotowana strategia marketingowa, kampania reklamowa, kreacja uwzględniająca polskie realia, a także dystrybucja samego produktu. Osiągnięto zakładane cele: wprowadzenie nowego produktu na rynek, znalezienie dlań miejsca, utrwalenie w pamięci konsumentów marki produktu. Zasygnalizowano konsumentom, że przedsiębiorstwo jest przekonane o wysokiej jakości swego produktu, wierzy weń i oczekuje dużego oraz długotrwałego popytu. Opracowała: Magdalena Marzec-Mróz, Grey Warszawa Kodeks postępowania w reklamie Międzynarodowe Stowarzyszenie Reklamy w Polsce opracowało Kodeks postępowania w reklamie. Przewiduje on m.in., że "reklama nie może kłamać, straszyć, naruszać norm obyczajowych, odwoływać się do przesądów, zachęcać do przemocy, propagować jakiejkolwiek formy dyskryminacji czy podważać władzy rodzicielskie". Kodeks ten ma mieć charakter wyłącznie honorowy i obowiązywałby tylko agencje, które go podpiszą. --------------------------- Historia myśli ekonomicznej --------------------------- Prawo Engla Wydatki konsumentów stanowią największą część produktu narodowego brutto (PNB). W kolejnych rozdziałach dowiesz się, że istnieje ścisły związek pomiędzy PNB i stanem gospodarki. Innymi słowy, gdy PNB wzrasta, sytuacja gospodarcza poprawia się. Gdy PNB zmniejsza się lub pozostaje mniej więcej na tym samym poziomie, stan gospodarki nie jest najlepszy. Wielkość wydatków poniesionych przez ludzi w danym roku zależy głównie od wysokości ich dochodów. W XIX wieku pruski statystyk - Ernst Engel - wykazał, że istnieje bezpośredni związek pomiędzy dochodami ludzi a rodzajem wyrobów i usług przez nich kupowanych. Prawidłowość ta nazwana została prawem Engla. Głosi ono, że w miarę wzrostu dochodu udział wydatków na artykuły pierwszej potrzeby w całości wydatków zmniejsza się, co z reguły nie oznacza, że wydatki te spadają w liczbach bezwzględnych. Rośnie zaś udział wydatków na dobra luksusowe. Innymi czynnikami, wpływającymi na wielkość wydatków konsumentów, są między innymi wiek i gust. Na przykład, udało ci się wygrać 10 000 zł na loterii. Czy nie zechcesz wydać tych pieniędzy w inny sposób niż twoi rodzice? Opinie konsumentów dotyczące przyszłości mogą również mieć wpływ na wydatki. Perspektywa koniunktury gospodarczej ma niewielki wpływ na wydatki konsumentów w przypadku rzeczy tanich (jak guma do żucia czy sól), istotny natomiast w odniesieniu do towarów drogich. Załóżmy na przykład, że dowiedziałeś się tuż przed wyjazdem na wakacje, iż firma, w której pracuje twój tata, zostanie niedługo zamknięta. W takich okolicznościach wyjazd prawdopodobnie się odwlecze lub nie dojdzie do skutku. Jeśli zaś dowiesz się, że tata dostanie podwyżkę, plany wakacyjne można wzbogacić o pomysły, na których realizację nie byłoby was przedtem stać. Ralph Nader - wojownik o prawa konsumenta Kto by pomyślał, że książka o przemyśle samochodowym całkowicie zmieni amerykańską gospodarkę dzięki doprowadzeniu do narodzin ruchu konsumentów? A jednak tak właśnie się stało w wyniku opublikowania książki "Niebezpieczny przy każdej prędkości". Ralph Nader oskarżył w niej General Motors i cały przemysł samochodowy a przywiązywanie zbyt dużej wagi do wyglądu samochodu kosztem jego bezpieczeństwa. Pomimo że książka była dobrze napisana, prawdopodobnie nikt nie zwróciłby na nią uwagi, gdyby nie wysiłki General Motors, aby zdyskredytować jej autora. Gdy dowiedziano się, że taki gigant, jak firma General Motors, wynajął prywatnego detektywa, by przeprowadził śledztwo w sprawie samotnego "wojownika", opinia publiczna stanęła po stronie prześladowanego. Publiczny skandal pomógł rządowi w pokonaniu oporu przemysłu samochodowego wobec ustawy, której wprowadzenie rozważano od jakiegoś czasu. Ustawa o bezpieczeństwie jazdy i pojazdach silnikowych z 1966 r. miała na celu poprawę bezpieczeństwa jazdy i ochronę konsumentów. Poparcie dla Ralpha Nadera rosło nadal w latach siedemdziesiątych. Oprócz wsparcia społecznego, jakie zaczął otrzymywać, pozasądowe rozstrzygnięcie wszczętego przez Nadera procesu sądowego przeciwko General Motors pozwoliło mu uzyskać netto 284 000 dol. Pieniądze te, z kolei, umożliwiły mu rozszerzenie działalności na rzecz konsumentów oraz utworzenie kilku organizacji mających na celu ochronę ich interesów. Popularność Ralpha Nadera spadła w latach osiemdziesiątych. Nie udało mu się nakłonić Kongresu do utworzenia Agencji Ochrony Konsumenta oraz do wprowadzenia obowiązku instalacji poduszek powietrznych w nowych samochodach. W 1980 r. Kongres był bardziej zajęty poszukiwaniem sposobów ratowania amerykańskiego przemysłu samochodowego przed konkurencją zagraniczną niż reformowaniem go. Jednak w 1989 r. podano do wiadomości publicznej, że amerykańscy producenci samochodów zaczną oferować poduszki powietrzne, poczynając od modeli z 1990 r. ---------------------- Pytania i uwagi --------------------- 1. Zastanów się, z czego wynika zróżnicowanie wysokości wynagrodzenia. Postaraj się wykorzystać do tego celu analizę popytu i podaży zaprezentowaną w Rozdziale 3. Spróbuj przewidzieć, w których gałęziach płace wzrosną najbardziej. Dlaczego? 2. W Rozdziale 9 przyjrzymy się bardziej rynkowi pracy i temu, co należy zrobić, by uniknąć bezrobocia i zapewnić sobie wysokie zarobki. 3. Porównaj oprocentowanie depozytów w rozmaitych bankach, w różnych okresach. Nie zapomnij uwzględnić kapitalizacji odsetek. Rozdział 5 --------------- Założenie firmy ----------------- Czytając ten rozdział, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania - Jakie korzyści osiąga się dzięki przedsiębiorczości i jakie wyzwania ona stawia? - Na czym polega rola małych firm w gospodarce polskiej? - Jakie są wady i zalety: wyłącznej własności, spółki cywilnej, spółki z ograniczoną odpowiedzialnością i spółki akcyjnej? Na czym polegają zmiany zachodzące w sektorze przedsiębiorstw państwowych? - W jaki sposób zorganizowane są spółki akcyjne? - Na czym polega oddzielenie własności od zarządzania? - Jakie znaczenie ma etyka w biznesie? W krajach o gospodarce rynkowej opinia publiczna poświęca wiele uwagi ludziom odnoszącym sukcesy w biznesie. Ich kariery są przedstawiane jako wzory do naśladowania, pomagają wierzyć, że sukces może być udziałem wszystkich. Wystarczy chcieć i uporczywie dążyć do celu. Nie tylko w Stanach Zjednoczonych głośne stały się kariery osób związanych z przemysłem komputerowym. Pierwsze komputery były bardzo skomplikowanymi urządzeniami, którymi potrafili się posługiwać jedynie naukowcy. Steven Jobs uważał, że jeśli komputery byłyby prostsze w obsłudze i tańsze, to ludzie chętnie by je kupowali. Miał rację. Mając zaledwie 1300 dolarów (z czego większość pochodziła ze sprzedaży jego używanego volkswagena), Jobs skonstruował komputer, który nazwał Apple 1. Sukces, jaki odniósł Apple 1, umożliwił mu sfinansowanie projektów nowych i ulepszonych komputerów osobistych. W 1980 r. firma Apple po raz pierwszy sprzedała w ofercie publicznej akcje o łącznej wartości rynkowej 1,79 miliarda dolarów! Bill Gates był zaintrygowany sukcesem, jaki odniósł pierwszy osobisty komputer, który wszedł na rynek w latach siedemdziesiątych. Zdał on sobie sprawę, że dalszy sukces komputerów osobistych będzie zależał od łatwego w użyciu oprogramowania. Dzisiaj Microsoft Corporation jest największą firmą w branży oprogramowania komputerowego, a Bill Gates, dzięki posiadaniu 40% jej akcji, stał się najmłodszym miliarderem na świecie. Jednakże wcale nie trzeba być geniuszem komputerowym, by odnieść sukces w biznesie! Można znaleźć wiele przykładów przedstawiających zupełnie odmienne kariery zawodowe ludzi, które doprowadziły ich do sukcesu. Ostatnio również w Polsce, zaledwie po kilku latach przemian gospodarczych, coraz częściej mówi się o "ludziach sukcesu". Publikowane są listy najbogatszych Polaków, wywiady z ludźmi interesu oraz opracowania analizujące drogę do sukcesu polskich miliarderów. Jednym z nich jest Zbigniew Niemczycki. Rozpoczynał karierę jako dziennikarz radiowy. W 1977 r. z 200 dolarami w kieszeni wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Wkrótce rozpoczął pracę jako pomocnik elektryka w firmie Elcano Electronic Co., by po dwóch latach zostać zastępcą właściciela firmy. Zarządzanie dużymi organizacjami gospodarczymi wciągało go coraz bardziej. Szybko również poznano się na jego talentach. Zostaje szefem działu handlu zagranicznego firmy ubezpieczeniowej "Aleksander and Aleksander", a po kilku miesiącach asystentem ds. Europy Wschodniej, Buerta Servaasa, właściciela koncernu zajmującego się działalnością produkcyjną, handlową i inwestycyjną. Na początku lat osiemdziesiątych Niemczycki wraca do Polski jako prezydent firmy "Curtis International Inc.", stanowiącej część koncernu Servaas Inc. Do Polski firma sprowadza m.in. sprzęt ochrony roślin oraz sprzęt elektroniczny. Firma "Curtis International Inc." osiąga roczną sprzedaż na poziomie jednego miliarda dolarów, a jej majątek w Polsce szacowany jest na 250 mln dolarów. Zbigniew Niemczycki posiada 49% udziałów w firmie. Na początku lat dziewięćdziesiątych Z. Niemczycki zakłada spółkę "Curtis Companies Ltd.", która zajmuje się m.in.: usługami budowlano-montażowymi, montażem telewizorów, usługami serwisowymi i obrotem częściami w zakresie elektroniki oraz handlem. Zbigniew Niemczycki jest uznawany za jednego z najbogatszych ludzi w Polsce. Jobs, Gates, Niemczycki mają kilka cech wspólnych. Po pierwsze, można ich określić mianem przedsiębiorców, czyli ludzi, którzy prowadzą działalność gospodarczą na własny rachunek w celu osiągnięcia zysków. Dążenie do osiągnięcia zysków jest siłą napędową produkcji w systemie wolnej przedsiębiorczości. Aby osiągnąć zysk, przedsiębiorca musi stworzyć użyteczny wyrób, rozwinąć wydajną metodę jego wytwarzania, sfinansować produkcję oraz sprzedawać wyrób po cenie, która przewyższa koszty produkcji. Przedsiębiorcy rozpoczynają działalność gospodarczą, wiedząc, że sukces nie jest zagwarantowany i jeśli wszystko nie pójdzie po ich myśli, mogą stanąć w obliczu strat finansowych i bankructwa. W niniejszym rozdziale znajdziesz odpowiedzi na pytanie, co jest potrzebne, by stać się przedsiębiorcą, oraz dowiesz się, jakie są wyzwania i korzyści płynące z posiadania firmy. Będziesz miał również możliwość zostania przedsiębiorcą, gdy podejmiesz próbę założenia i prowadzenia firmy uczniowskiej. Kto zostaje przedsiębiorcą? Przedsiębiorcy to ludzie o silnej osobowości, którzy mają wizję. Ich drogi do biznesu są ciekawe choć różne. - Niektórzy przedsiębiorcy zaczynają bardzo wcześnie. Widok dwudziestoletnich biznesmenów w Polsce nie jest obecnie niczym zaskakującym. Część z nich pierwsze kroki w biznesie stawiała jeszcze w szkole średniej. - Niektórzy przedsiębiorcy modyfikują i sprzedają znane od dawna produkty. Aby otworzyć swój własny biznes nie trzeba wynaleźć dynamitu. Najczęściej wystarczają drobne usprawnienia w istniejących od dawna produktach. - Niektórzy przedsiębiorcy znajdują nowo sposoby sprzedaży. W ten sposób zaistniała na rynku np. firma Oriflame, która nie sprzedaje swych kosmetyków w sklepach, ale za pośrednictwem dystrybutorów odwiedzających klientów w ich domach. - Niektórzy przedsiębiorcy odkrywają nowe rynki i opracowują dla nich nowe produkty. W taki sposób powstały w Polsce Fitness Center oraz wypożyczalnie kaset wideo. - Niektórzy przedsiębiorcy pracują przez wiele lat nad udoskonaleniem swoich pomysłów. Jakie strategie wykorzystują przedsiębiorcy? Wielu ludzi uważa przedsiębiorców za szczęściarzy z dobrymi pomysłami. Z pewnością mają wiele doskonałych pomysłów, a wielu także szczęście. Jednak przedsiębiorcy wykorzystują najczęściej znane strategie. - Niespodziewana okazja. Duży producent lekarstw dla zwierząt rozpoczął sprzedaż w latach pięćdziesiątych, kiedy przedsiębiorstwa produkujące antybiotyki nie oferowały»ich jeszcze lekarzom weterynarii. - Zmiana warunków rynkowych. Rozwój gospodarczy sprawia, że nieustannie zmienia się sytuacja na rynku. Maleje popyt na pewne produkty, a pojawia się na nowe. W miarę upowszechniania się komputerów pojawiły się firmy, które zajęły się oprogramowaniem i świadczeniem usług związanych z dostarczaniem Internetu do domów użytkowników. - Udoskonalanie produktu lub procesu produkcji. Pierwsze aparaty fotograficzne wymagały szklanych płytek, które łatwo tłukły się i były bardzo kłopotliwe w użyciu. George Eastman opracował tani, zwijany film celuloidowy, który zrewolucjonizował fotografię. Firma Eastman-Kodak jest nadal liderem w tej dziedzinie. - Oferowanie alternatywnego produktu lub usługi. Firmy kurierskie śmiało konkurują z pocztą w dziedzinie przesyłek, a linie autobusowe w ciągu kilku lat stały się poważnym konkurentem kolei w dziedzinie przewozów długodystansowych. - Rozpoznanie trendów demograficznych. Zmiany demograficzne, a także zmiany aktywności zawodowej określonych grup społecznych tworzą rynek na nowe produkty i usługi. W miarę starzenia się społeczeństwa wzrasta popyt m.in. na lekarstwa, aparaty słuchowe, usługi związane z pielęgnacją. Jak zostać przedsiębiorcą? Jest kilka powodów, dla których ludzie decydują się na założenie i prowadzenie własnej firmy. Osobista niezależność, możliwość osiągnięcia potencjalnie nieograniczonego zysku, okazja robienia czegoś, co się naprawdę lubi w wybranym przez siebie czasie, to niektóre wymieniane powody. Zapleczem dla wielu osób rozpoczynających karierę przedsiębiorcy są ukończone studia dzienne, studia podyplomowe lub różne specjalistyczne kursy. Szczególną popularnością cieszą się ostatnio kursy w zakresie zarządzania, marketingu i bankowości. Jednak specjalistyczne wykształcenie nie jest koniecznym warunkiem osiągnięcia sukcesu w biznesie. Pomocne w założeniu własnej firmy mogą być doświadczenia zdobyte w ramach programów nauczania przedsiębiorczości, praktyki zawodowej oraz w rodzinie. Programy nauczania przedsiębiorczości. Wiele polskich szkół coraz częściej oferuje programy, które uczą, w jaki sposób utworzyć firmę i prowadzić działalność gospodarczą. Dąży się do tego, aby podstawowe informacje teoretyczne połączone były z ćwiczeniami praktycznymi oraz uzupełniane radami przekazywanymi przez przedsiębiorców, którzy odnieśli sukces. Należy jednak zaznaczyć, że na razie takie metody nauki dominują na kursach specjalistycznych. Programy nauczania mają pomóc potencjalnym przedsiębiorcom ocenić i zweryfikować ich pomysły oraz wskazywać, co z nimi robić dalej. Jest to szczególnie ważne, gdyż przy dużym ryzyku związanym z prowadzeniem własnego przedsiębiorstwa może to uchronić ich przed stratami finansowymi. Praktyka zawodowa. Popularnym sposobem nauki biznesu jest praktyka zdobywana w trakcie pracy wykonywanej dla kogoś innego. Praca na rzecz innego przedsiębiorcy nie tylko przynosi stały dochód, lecz jednocześnie daje możliwość zapoznania się z już wypróbowanymi w określonej branży rozwiązaniami w zakresie organizacji pracy, zarządzania, marketingu itp. W ten sposób ludzie zdobywają doświadczenie i pieniądze umożliwiające założenie własnej firmy. Około 50% przedsiębiorców zakłada firmy w branży, której ma już jakieś doświadczenie. Rodzina. Dane wykazują, że prawdopodobieństwo założenia własnej firmy jest większe wśród osób pochodzących z rodzin, których członkowie prowadzą działalność gospodarczą. Członkowie rodziny stanowią "model" do naśladowania. Jak się okazuje, nie ma przy tym większego znaczenia fakt, czy działalność firmy została uwieńczona sukcesem czy też nie. Mała przedsiębiorczość Z reguły dość dużo wiemy o wielkich przedsiębiorcach zatrudniających tysiące pracowników. Jednak w większości państw na sytuację gospodarczą większy wpływ mają tysiące małych i średnich przedsiębiorstw. Niektóre gałęzie gospodarki są przez nie całkowicie zdominowane. W ostatnich latach w Polsce w małych przedsiębiorstwach znalazło pracę wiele osób, które utraciły ją w dużych przedsiębiorstwach państwowych. Zalety małych przedsiębiorstw Możliwość zaspokajania potrzeb na małych rynkach. Małe przedsiębiorstwa zwykle chętniej wprowadzają nowy produkt czy nowe metody produkcji. Podczas gdy duże firmy potrzebują większych rynków, małe mogą z powodzeniem osiągać zyski na mniejszych rynkach. Dlatego obecnie np. małe sklepy można spotkać praktycznie wszędzie. Elastyczność. Z reguły małe przedsiębiorstwa są własnością jednej, dwóch osób. Sprawia to, że łatwo dokonać zmian w przedsiębiorstwie. Można, gdy zajdzie taka potrzeba, zmienić godziny pracy, asortyment, ceny itd. Duże firmy z reguły wolniej poddają się reorganizacji i z trudem dostosowują się do zmieniającego otoczenia. Innowacyjność. Małe przedsiębiorstwa są bardziej otwarte na wszelkie nowości, skłonne też są do ponoszenia ryzyka. W rezultacie w ostatnich latach wdrażają one w przeliczeniu na jednego zatrudnionego więcej innowacji niż duże firmy. Wady małych przedsiębiorstw Większość małych przedsiębiorstw plajtuje w kilka lat po powstaniu. Odsetek bankructw jest znacznie wyższy niż wśród dużych przedsiębiorstw. Dzieje się tak głównie z dwóch powodów. - Słabe zarządzanie. Łatwo jest rozpocząć działalność gospodarczą na własny rachunek, więc wielu ludzi robi to, wierząc, że zarządzania nauczą się w trakcie prowadzenia firmy. Niektórym wydaje się, że ważny jest produkt i technologia jego wytwarzania, a zarządzanie jest czymś drugorzędnym. Praktyka boleśnie weryfikuje takie przekonania. Dlatego należy zdobyć jak największą wiedzę o zarządzaniu jeszcze przed rozpoczęciem działalności. Większość przedsięwzięć kończy się niepowodzeniem nie dlatego, że były ryzykowne, lecz dlatego, że zabrakło umiejętności zarządzania. - Niedostateczne środki finansowe. Nawet małe przedsiębiorstwa ponoszą koszty. Gdy interesy nie idą najlepiej, brakuje często środków na przetrwanie i przedsiębiorstwo bankrutuje. Ponadto skromne zasoby finansowe ograniczają inwestycje, co nie pozwala na rozwój przedsiębiorstwa. Utworzenie małej firmy W krajach o rozwiniętej gospodarce rynkowej w różnorodny sposób pomaga się ludziom, którzy chcą rozpocząć działalność gospodarczą na małą skalę. W naszym kraju w ostatnich latach bardzo wiele osób otworzyło swoje własne przedsiębiorstwa. Niestety, pomoc ze strony państwa dla osób prowadzących małe i średnie firmy jest znikoma. Rolę doradcy starają się pełnić powołane w ostatnim czasie rady rozwoju regionalnego. Jest to jednak tylko "kropla w morzu potrzeb". Obecnie funkcjonuje m.in. program pomocowy STRUDER, finansowany ze środków Unii Europejskiej. Przewiduje on częściowe bezzwrotne dofinansowanie przedsięwzięć inwestycyjnych, podejmowanych przez prywatne małe i średnie przedsiębiorstwa w regionach szczególnie zagrożonych bezrobociem. W wielu krajach rozwiniętych gospodarczo mianem małych i średnich określa się te przedsiębiorstwa, które zatrudniają mniej niż 500 pracowników. W naszym kraju oficjalnie nie prowadzi się takiej klasyfikacji. Możemy jednak przyjąć, że do małych i średnich firm zaliczymy te, które zatrudniają poniżej 50 pracowników. Jak ci się wydaje, dlaczego większość małych firm występuje w sektorze usług i handlu? Gdzie najłatwiej wykazać się przedsiębiorczością? Odpowiedź brzmi: w małych firmach. W zasadzie słowo "przedsiębiorca" jest często używane na określenie właściciela małej firmy, ponieważ właśnie on zazwyczaj sam pełni wiele różnych funkcji. W dużych firmach zadania związane z organizacją i funkcjonowaniem są realizowane przez wielu zatrudnionych dyrektorów i kierowników, zwanych menedżerami. Organizacja dużych i małych firm jest różna ze względu na odmienne cele, jakie chcą osiągnąć. Jak dowiesz się z niniejszego rozdziału, w spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością oraz w spółkach akcyjnych ryzyko jest rozproszone. Ich dyrektorzy mogą ryzykować własną posadą, jeśli podejmą ważne decyzje, które będą miały w przyszłości negatywny wpływ na sytuację finansową spółki. Lecz nawet, gdy stracą pracę, to nie tracą zainwestowanych w przedsiębiorstwo pieniędzy. Duże firmy mają dostęp do znacznych zasobów kapitału, więc niebezpieczeństwo, że niepowodzenie doprowadzi do ich upadku, jest mniejsze, niż gdyby podobny przypadek miał miejsce w małej firmie. Lecz ryzyko i wielkość - to tylko część problemu. Sposób organizacji pracy w dużych firmach może krępować niezależną osobowość typowego przedsiębiorcy. Wielkie instytucje mogą poszukiwać twórczych i energicznych ludzi, aby przy ich pomocy opracować nowy lub ulepszony wyrób czy też usługę. Jednakże są one - ze swoimi ustalonymi procedurami postępowania i szczeblami odpowiedzialności - postrzegane jako instytucje ograniczające innowacyjność i wolność, jakiej poszukuje niezależny przedsiębiorca. Formy organizacyjne firm Przedsiębiorstwa, działające w sektorze prywatnym, przybierają organizacyjną formę spółki bądź wyłącznej własności. Zalety i wady różnych rodzajów spółek i firm prowadzonych na zasadzie wyłącznej własności omówimy poniżej. Wyłączna własność przedsiębiorcy. Jest nią przedsiębiorstwo, którego właścicielem jest jedna osoba. W Polsce większość przedsiębiorstw należy do tej kategorii. Są to z reguły małe firmy, samodzielnie kierowane przez ich właścicieli. Wiele firm, nim przekształci się w spółki, zaczyna działalność jako wyłączna własność przedsiębiorcy, np. jako warsztat hydrauliczny, osiedlowy sklep spożywczy czy zakład kserograficzny. Ta forma organizacyjna jest tak popularna, gdyż ma wiele zalet. Omówimy najważniejsze z nich. - Niskie koszty. Koszty rozpoczęcia są zdecydowanie najniższe przy tej formie organizacyjnej. Również koszty funkcjonowania przedsiębiorstwa są relatywnie niskie. - Niskie opodatkowanie. W Polsce dochód takiego przedsiębiorstwa opodatkowany jest jak dochód osobisty właściciela, co przy umiarkowanych zyskach jest bardzo korzystne. - Motywacja. Praca działa bardzo motywująco, bo sam przedsiębiorca jest "kowalem własnego losu". - Minimalne wymagania prawne. Uproszczone procedury obniżają koszty założenia i funkcjonowania. - Satysfakcja. Ponieważ pracuje się na własny rachunek, to także cały splendor osiągniętego sukcesu spływa na nas. Oczywiście oprócz zalet ta forma organizacyjna przedsiębiorstwa ma też pewne wady. - Nieograniczona odpowiedzialność. Wszelkie długi i problemy związane z firmą "należą" do właściciela. Jeśli firma upadnie, właściciel musi przyjąć na siebie odpowiedzialność za wszystkie długi. Może to oznaczać utratę własnego majątku, takiego jak samochód, dom czy też oszczędności. - Ograniczony kapitał. Ilość pieniędzy, jaką może uzyskać właściciel, jest ograniczona jego oszczędnościami lub zyskami firmy oraz zdolnością zaciągania kredytów. - Ograniczone możliwości rozwoju. Wynikają one zarówno z ograniczonego kapitału, jak i faktu, że firma najczęściej przestaje istnieć wraz ze śmiercią właściciela. Spółka. Jest formą organizacyjną przedsiębiorstwa, którego właścicielami jest jedna lub więcej osób. Najczęściej spotykamy trzy rodzaje spółek: cywilne, z ograniczoną odpowiedzialnością oraz akcyjne. Spółka cywilna powstaje w wyniku umowy wspólników, dążących do osiągnięcia określonych celów. W gospodarce polskiej w sektorze małych i średnich firm dominują spółki cywilne oraz firmy prowadzone na zasadzie wyłącznej własności. Z prawnego punktu widzenia obydwie formy mają bardzo wiele wspólnych cech. Ze względu na podobieństwa firmy te w wielu klasyfikacjach traktuje się łącznie, określając je mianem firm prowadzonych przez osoby fizyczne. Spółka cywilna w stosunku do wyłącznej własności oferuje pewne korzyści. - Dodatkowe środki finansowe. Wspólnicy wnoszą dodatkowe fundusze do własności, co zwiększa możliwości rozwoju przedsiębiorstwa. - Nowe idee i doświadczenia. Wspólnicy mogą wnieść nowe pomysły i talent w organizację firmy. - Prostota i korzystne rozwiązania prawne i podatkowe. Podobnie jak w przypadku wyłącznej własności, spółki cywilne tworzy się relatywnie łatwo (wystarczy wpis do ewidencji) i dochód z nich opodatkowany jest tylko jako dochód osobisty wspólników. Spółki cywilne mają również wady. - Nieograniczona odpowiedzialność. Każdy ze wspólników-partnerów ponosi nieograniczoną odpowiedzialność za zobowiązania spółki. Każdy z nich odpowiada w pełni i solidarnie całym swoim majątkiem za długi firmy. Innymi słowy, gdyby firma upadła, jej wierzyciele (osoby, którym należne są pieniądze) mieliby prawo odzyskać swoje pieniądze od któregokolwiek lub od wszystkich wspólników. - Taka sytuacja właśnie miała miejsce w wypadku Jana Kowalskiego, Zdzisława Nowaka i Jacka Malinowskiego - właścicieli spółki "KNM". Zgodnie z zasadami i warunkami umowy, na której podstawie powstała spółka, zarówno Kowalski, jak i Nowak mieli prawo do 40% zysków, podczas gdy pozostałe 20% należało do Malinowskiego. W zeszłym miesiącu spółka upadła. Po sprzedaniu całego majątku spółki firma nadal była dłużna wierzycielom 100 tys. zł. Ponieważ Kowalski i Nowak nie mieli własnego majątku, wierzyciele odzyskali całkowitą sumę z osobistych oszczędności Jacka Malinowskiego. - Ograniczony kapitał. Kapitał, jaki może uzyskać spółka, jest ograniczony. Ograniczenie takie będzie zależało od dochodów firmy, majątku wspólników oraz ich zdolności do zaciągania kredytu. - Nietrwałość. Wspólnicy mogą się między sobą nie zgadzać, powodując konflikty, mogące zagrozić istnieniu spółki. Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością oraz spółki akcyjne. Tego rodzaju spółki powstają na mocy prawa handlowego. W przeciwieństwie do omawianych powyżej spółek osobowych (bo zależnych od istnienia osób - właścicieli) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością i akcyjne są spółkami kapitałowymi (ich działalność warunkuje wniesiony kapitał). O własności tych spółek stanowią udziały w jej kapitale i z tego też powodu właściciele spółek z ograniczoną odpowiedzialnością (z o.o.) określani są mianem udziałowców, spółek akcyjnych zaś - akcjonariuszy. Główna różnica między tymi spółkami polega na tym, że w spółkach z o.o. znana jest struktura własności - nazwiska udziałowców zawarte są w akcie notarialnym, natomiast w spółkach akcyjnych właściciele mogą się zmieniać, a drobni właściciele pozostają anonimowi. Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością (sp. z o.o.) może być zawiązana tylko w celach gospodarczych. Ma ona osobowość prawną (jest osobą prawną), co oznacza, że w jej kontaktach zewnętrznych występują nie konkretne osoby, ale organy osoby prawnej, np. zarząd lub dyrekcja, które mają prawo do zawierania umów i zaciągania zobowiązań w imieniu firmy. Umowa spółki musi mieć formę aktu notarialnego, a sama spółka winna być wpisana do rejestru handlowego. Ponadto udziałowcy muszą wnieść kapitał zakładowy (minimum 4000 zł), a także ustanowić władze spółki. Spółka akcyjna (SA) ma również osobowość prawną. Do jej założenia potrzeba minimum trzech założycieli - chyba że założycielem jest Skarb Państwa, samorząd terytorialny (gmina) lub spółka Skarbu Państwa. Wymagania związane z założeniem są podobne jak w przypadku spółki z o.o., z tym że minimalny kapitał wynosi 100 000 zł. Pomimo że liczba spółek z o.o. oraz spółek akcyjnych jest wielokrotnie mniejsza od liczby firm prowadzonych przez osoby fizyczne, to właśnie spółki prawa handlowego zaczynają odgrywać coraz większą rolę w powstającej w naszym kraju gospodarce rynkowej. Spółki te, w porównaniu do wyłącznej własności i spółek cywilnych, zyskują na znaczeniu ze względu na korzyści, które oferują. - Ograniczona odpowiedzialność. W odróżnieniu od wyłącznej własności i spółek cywilnych, których właściciele osobiście odpowiadają za długi swojej firmy, odpowiedzialność udziałowców spółki z o.o. jest ograniczona do wysokości kapitału zakładowego, czyli kwoty, którą wydali na założenie lub zakup udziałów w spółce. Wyjątek stanowią zobowiązania podatkowe, tj. nie zapłacone przez spółkę podatki, za które właściciele odpowiadają całym swoim majątkiem. Ograniczona odpowiedzialność jest uznawana za tak ważny czynnik, że znalazł on swoje odzwierciedlenie w nazwie spółki. W krajach angielskojęzycznych, z wyjątkiem USA, spółkę z o.o. określa się mianem Limited (Ltd.), natomiast w krajach niemieckojęzycznych GmbH. W spółkach akcyjnych odpowiedzialność akcjonariuszy za zobowiązania spółki jest ograniczona do wysokości posiadanych akcji, co oznacza, że jeśli spółka zbankrutuje, to jej akcje staną się bezwartościowe, ale akcjonariusze nie będą odpowiadać za zobowiązania upadłej firmy. - Możliwość zgromadzenia dużego kapitału. Spółki są w stanie zgromadzić ogromny kapitał. Wielkie przedsięwzięcia inwestycyjne, takie jak linie kolejowe od oceanu do oceanu w USA, Kanał Panamski czy tunel pod kanałem La Manche, nie byłoby możliwe bez spółek akcyjnych. Nikt (może z wyjątkiem rządu) nie byłby w stanie zgromadzić tak olbrzymich środków finansowych. Poza tym wielkie przedsięwzięcia obarczone są ogromnym ryzykiem (por. kłopoty finansowe tunelu pod kanałem La Manche) i bardzo trudno znaleźć jest osoby, które by mogły zaryzykować ogromny kapitał. Jeżeli do realizacji pewnego ryzykownego, choć potencjalnie bardzo zyskownego projektu, potrzeba np. 10 milionów zł, o wiele łatwiej jest znaleźć milion inwestorów, którzy kupią po jednej akcji za 10 zł niż jednego, skłonnego wyłożyć 10 mln zł. - Łatwość przeniesienia własności. Udziałowcy mogą wystąpić ze spółki w drodze pisemnego zbycia udziałów (może być wymagana zgoda spółki) lub w przypadku spółki akcyjnej przez sprzedaż akcji. W podobny sposób nowi właściciele nabywają udziały lub akcje w spółce. Akcje - jak wiadomo - mogą być (choć nie muszą) przedmiotem handlu na giełdzie. - Nieograniczony okres trwania własności. Kiedy właściciele spółki umierają, ich udziały przechodzą na spadkobierców, a spółka z o.o. lub akcyjna nadal prowadzi działalność. Prawdopodobnie zastanawiasz się, dlaczego - pomimo tylu korzyści - jest dużo więcej firm o innych formach organizacyjnych niż spółki z o.o. czy spółki akcyjne. Odpowiedź znajdziemy, analizując minusy tych spółek. - Koszty. Zorganizowanie spółki z o.o., a szczególnie spółki akcyjnej, jest procesem trudnym i kosztownym. Zawarcie spółki z o.o. wymaga sporządzenia umowy spółki w formie aktu notarialnego oraz zgłoszenia go do rejestru handlowego w sądzie celem rejestracji. Jeszcze trudniejsza jest procedura związana z założeniem spółki akcyjnej. W tym przypadku należy opracować statut spółki, podpisać akt o objęciu akcji, a także inne dokumenty, wymagane przez kodeks handlowy w formie aktu notarialnego, a następnie zgłosić je do rejestru handlowego. Jeszcze bardziej kosztowne jest dopuszczenie akcji spółki do obrotu publicznego, czyli do notowania jej na giełdzie. Powyższa procedura wymaga usług prawnika. Większość małych firm woli uniknąć takich wydatków, tworząc firmę w formie wyłącznej własności lub spółki cywilnej. - Podwójne opodatkowanie. Spółki te płacą podatki od osiągniętego dochodu, a ich właściciele (tj. udziałowcy i akcjonariusze) muszą ponadto płacić podatki od swoich dywidend. (Dywidenda to część zysków spółki, która zostaje przeznaczona do podziału pomiędzy jej udziałowców). - Jawność. Spółki akcyjne, których akcje są sprzedawane w obrocie publicznym, zrzekają się prawa do prywatności. Zgodnie z prawem, spółki te mają obowiązek udzielania informacji o swojej sytuacji finansowej i działalności każdej zainteresowanej osobie. Celem takiego prawodawstwa jest udostępnienie szerokim kręgom informacji o przedsiębiorstwach, w które, być może, ktoś zechce zainwestować. Lecz informacje, pomocne dla inwestorów, mogą się również przydać konkurencji. Z tego powodu niektóre spółki rezygnują z publicznego obrotu akcjami i nie udzielają informacji, które wolą zachować dla siebie. - Rozdział własności i zarządzania. W spółkach, szczególnie akcyjnych, następuje rozdzielenie posiadania i kierowania: firmą kieruje "wynajmowany" przez właścicieli zarząd. Cele zarządu nie do końca muszą pokrywać się z celami właścicieli. Inne formy organizacyjne firm Istnieje jednak wiele podmiotów gospodarczych, których formy organizacyjne odbiegają od omówionych wcześniej przykładów. Inny jest w nich podmiot własności, czyli właściciel, i nie zawsze ich działalność nastawiona jest na osiągnięcie jak najwyższego zysku. Zapoczątkowana w 1989 r. zmiana ustroju państwowego w naszym kraju rozpoczęła proces głębokich reform gospodarczych. Zasadniczym celem było przekształcenie gospodarki centralnie planowanej w gospodarkę rynkową, w której dominującymi podmiotami gospodarczymi są przedsiębiorstwa prywatne. Tym samym kilka lat temu rozpoczęty został bardzo trudny proces tworzenia sektora opartego na własności prywatnej. Przebiega on dwutorowo. Z jednej strony powstają zupełnie nowe firmy prywatne (prezentacji tych form poświęciliśmy wcześniejsze podrozdziały). Z drugiej natomiast - przekształceniu w firmy prywatne podlegają przedsiębiorstwa państwowe. Proces ten określa się mianem prywatyzacji. Przedsiębiorstwo państwowe. Tego rodzaju przedsiębiorstwa dominowały w gospodarce naszego kraju do 1989 r. Ich właścicielem było państwo reprezentowane przez rząd. W gospodarce centralnie planowanej przedsiębiorstwa państwowe miały za zadanie realizację ustalonej przez rząd i jego ministerstwa wielkości produkcji. W praktyce oznaczało to bardzo często, że przedsiębiorstwa państwowe nie kierowały się kryterium maksymalizacji zysku. Od kilku lat sytuacja ta ulega zmianie. Teraz nie państwo, lecz rynek ocenia efektywność funkcjonowania przedsiębiorstw państwowych. Wiele z nich nie jest w stanie dotrzymać kroku konkurencji ze strony prywatnych firm krajowych i zagranicznych. W rezultacie nieefektywne zakłady państwowe ulegają likwidacji. Z drugiej strony - przedsiębiorstwa państwowe, realizujące zysk i rokujące nadzieję na jego realizację w przyszłości, przekształcają się w skomplikowanym i powolnym procesie prywatyzacji w firmy prywatne. W efekcie liczba przedsiębiorstw państwowych maleje. Jednoosobowe spółki Skarbu Państwa. Przedsiębiorstwa państwowe przekształcane są w spółki akcyjne, których wyłącznym "jednoosobowym" właścicielem jest Skarb Państwa. Proces przekształcania często w Polsce nazywa się komercjalizacją i jego celem jest doprowadzenie do funkcjonowania przedsiębiorstwa na takich samych zasadach jak firmy prywatne. Komercjalizacja jest pierwszym krokiem na drodze do prywatyzacji. Następnie państwo szuka inwestorów krajowych lub zagranicznych, zainteresowanych zakupem akcji tych przedsiębiorstw. Część akcji może być również sprzedana w drodze publicznej oferty osobom indywidualnym. W ten sposób zostały sprywatyzowane przedsiębiorstwa, których akcje obecnie są notowane na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Przedsiębiorstwa komunalne. Są to przedsiębiorstwa państwowe, które pozostają w zarządzie gminy. Ich istnienie jest często związane z faktem świadczenia usług komunalnych (kanalizacyjne, wodociągowe, oczyszczania, komunikacja publiczna) na rzecz mieszkańców miast i gmin. Instytucje o charakterze niezarobkowym. Jak sugeruje nazwa, instytucje te nie mają na celu osiągania zysków. Służą one określonym zadaniom edukacyjnym, społecznym, charytatywnym lub religijnym. Instytucje te zorganizowane są w formie fundacji i stowarzyszeń. Do instytucji o charakterze niezarobkowym, które być może znasz, należą m.in. Stowarzyszenie Księgowych, liczne fundacje na rzecz rozwoju przedsiębiorczości oraz oczywiście Fundacja im. Stefana Batorego. Spółdzielnie. Celem działania spółdzielni jest nie tylko osiąganie zysku, ale często realizacja innych zamierzeń np. zapewnienie mieszkań czy sprzedaż płodów rolnych. Dlatego funkcjonować mogą one nawet wtedy, gdy nie przynoszą zysku. Z pewnością słyszałeś o spółdzielniach mieszkaniowych, mleczarskich czy produkcyjnych. Franchising. Tym mianem określa się licencję na prowadzenie niezależnej firmy tak, jak gdyby była ona częścią dużej sieci. Wiele firm w branży odzieżowej, handlowej, barów szybkiej obsługi, stacji benzynowych i hoteli działa na podstawie takiej umowy. Przykładem franchisingu są bary szybkiej obsługi działające w sieci McDonald'sa. W jaki sposób zorganizowane są spółki akcyjne i spółki z ograniczoną odpowiedzialnością? Zasady funkcjonowania spółek akcyjnych i z ograniczoną odpowiedzialnością są zbliżone, dlatego przedstawiamy je razem, zwracając jednocześnie uwagę na pewne różnice. Wynikają one głównie z rozmiarów spółki - spółki akcyjne są z reguły znacznie większe. Statut i regulaminy. Statut jest zbiorem przepisów dotyczących organizacji, zakresu i sposobu działania spółki akcyjnej. W szczególności powinien on określać: nazwę i siedzibę spółki, przedmiot działania, wysokość kapitału zakładowego (spółki z o.o.) czy akcyjnego (SA), liczbę i rodzaj udziałów lub akcji, imiona, nazwiska oraz adresy założycieli, organizację władz zarządzających i nadzorczych. Wymaga się również, by spółki posiadały zestaw przepisów, określających szczegółowy sposób prowadzenia działalności. Przepisy te określane są mianem regulaminów. Udziałowcy i akcjonariusze. Udziałowcy są właścicielami spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, a akcjonariusze - spółki akcyjnej. Jeśli którykolwiek z członków twojej rodziny ma akcje, powiedzmy, Banku Gdańskiego, to jest on współwłaścicielem tego banku. Liczba akcjonariuszy w spółkach akcyjnych może sięgać setek tysięcy. Niektóre wielkie firmy zagraniczne, takie jak na przykład amerykańska AT&T (American Telephone and Telegraph), mają więcej niż milion akcjonariuszy. Mając wielu udziałowców, a szczególnie wielu akcjonariuszy rozproszonych po całym kraju, wielkie spółki muszą znaleźć sposób na efektywne działanie. Aby osiągnąć ten cel, akcjonariusze spotykają się na okresowych spotkaniach nazwanych walnymi zgromadzeniami. Walne zgromadzenie udziałowców lub akcjonariuszy to najwyższa władza w spółce. Podejmuje ona najważniejsze decyzje dotyczące spółki, np. o podziale zysku, udzieleniu absolutorium dla władz spółki, a także powołuje radę nadzorczą. Rada nadzorcza. Rada nadzorcza wybierana jest przez udziałowców lub akcjonariuszy zwykle na okresy kilkuletnie. Jej zadaniem jest zatwierdzanie najważniejszych, strategicznych decyzji oraz powołanie i sprawowanie nadzoru nad zarządem spółki. Zarząd. Zarząd składa się z prezesa, wiceprezesów oraz członków zarządu. Zarząd jest powoływany przez radę nadzorczą również na okresy kilkuletnie. Kieruje on bieżącą działalnością spółki. Zarząd odpowiedzialny jest za podejmowanie decyzji, dotyczących bieżącego funkcjonowania i rozwoju spółki oraz wysokości osiągniętego zysku, wypłacanego akcjonariuszom w formie dywidendy. Konsekwencją takiej struktury spółki jest rozgraniczenie pomiędzy własnością i zarządzaniem. Osoby, które zarządzają firmą są odpowiedzialne wobec rady nadzorczej, która je powołała, a nie bezpośrednio wobec akcjonariuszy. Pomimo że w wielkich spółkach akcyjnych zarządzanie i własność zostały rozgraniczone, to udziałowcy mogą pośrednio wpływać na decyzje spółki. Wpływ ten realizuje się poprzez radę nadzorczą oraz prawo do głosowania na walnym zgromadzeniu. Głosowanie na walnym zgromadzeniu oraz wybory rady nadzorczej różnią się znacznie od wyborów politycznych, gdzie każdy wyborca ma prawo oddać jeden głos. Udziałowcy i akcjonariusze mają bowiem prawo do tylu głosów, ile posiadają udziałów lub akcji. Posiadanie pięćdziesięciu akcji Banku Przemysłowo-Handlowego pozwala na oddanie pięćdziesięciu głosów w każdych wyborach. Głosowanie ma miejsce w trakcie zwoływanego co najmniej raz do roku walnego zgromadzenia akcjonariuszy. Akcjonariusze mogą w nim uczestniczyć bezpośrednio lub przez swoich przedstawicieli na podstawie pisemnego upoważnienia, zwanego pełnomocnictwem. W ten sposób głosy akcjonariuszy są oddawane zgodnie z ich życzeniem. Raz do roku zarząd spółki akcyjnej przedstawia roczne sprawozdanie, które zawiera informacje o sytuacji finansowej spółki, podsumowanie osiągnięć, plany na przyszłość oraz inne wiadomości, którymi chce się podzielić z akcjonariuszami. Odpowiedzialność firmy wobec konsumenta W gospodarce rynkowej przedsiębiorstwa ponoszą pewną odpowiedzialność wobec konsumentów. Wcześniej czy później konsumenci zidentyfikują nieodpowiedzialne firmy i nie zechcą mieć z nimi nic wspólnego. Jednocześnie przedsiębiorstwa, które zdobędą sobie reputację, opartą na wysokiej jakości usług czy dóbr, zdobędą szerokie rzesze klientów, gwarantujące im dużą sprzedaż oraz wysokie zyski. Jakość wyrobu. Konsument ma prawo oczekiwać, że jakość wyrobu będzie utrzymywana na tym samym poziomie. Oznacza to, że jeśli firma wyprodukuje i sprzeda wyrób dzisiaj i zrobi to samo jutro, to obydwa produkty powinny być tej samej jakości. Konsument ma również prawo oczekiwać, że przez określony czas produkt będzie spełniał swoją funkcję. Osiągnięty przez firmę pewien poziom dobrej jakości powinien zostać utrzymany, a odpowiedzialność za niedopuszczenie do jego obniżenia ciąży na pracownikach i kierownictwie firmy. Firma, która zwraca uwagę na jakość oraz doskonali sposoby jej kontrolowania, osiągnie najprawdopodobniej większy sukces niż ta, która tego nie robi. Opakowanie wyrobu. Opakowanie może pełnić wiele istotnych funkcji: może ono stanowić ochronę wyrobu od momentu wytworzenia do czasu sprzedaży; informować klientów o ilości i jakości zawartości; poprawiać estetykę wyglądu wyrobu w celu zwiększenia sprzedaży. Jest więc ono ważnym elementem promocji towaru. Krytycy współczesnych metod marketingowych twierdzą, że wymyślne opakowania mają na celu jedynie przyciągnięcie uwagi konsumentów. Powodują jednak podniesienie ceny wyrobu, podczas gdy dla konsumentów ważna jest zawartość, a nie opakowanie. Oznakowanie wyrobu. W Polsce od czerwca 1993 r., zgodnie z rozporządzeniem ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej, istnieje obowiązek umieszczania na opakowaniach artykułów spożywczych informacji, które ze względu na ochronę zdrowia ludzkiego powinny być podawane do wiadomości konsumenta. Nawet na opakowaniach o powierzchni nie większej niż 10 cm powinny znaleźć się co najmniej następujące informacje: nazwa produktu, nazwa i adres producenta, data minimalnej trwałości lub termin przydatności do spożycia, zawartość netto, zawartość tłuszczu w przypadku wyrobów mleczarskich, oznaczenie partii produkcyjnej umożliwiającej identyfikację środka spożywczego. Dietetyczne środki spożywcze natomiast, jak również te, na których opakowaniach umieszczane są dane żywieniowe, powinny być znakowane informacją o wartości energetycznej (ilość kalorii) środka spożywczego oraz zawartości w nim składników odżywczych. Bezpieczeństwo konsumenta. Bezpieczeństwo konsumenta związane jest z "odpowiedzialnością firmy za wyrób". Każda firma ma obowiązek chronić konsumenta przed niepotrzebnym ryzykiem, związanym z przechowywaniem i używaniem wyrobu. Firma odpowiada również za prawidłowe ostrzeżenie klienta przed niewłaściwym stosowaniem wyrobu. W czasie produkcji najlepszym sposobem ochrony konsumenta jest testowanie wyrobów w celu wykluczenia wad. Firmy muszą ostrzegać konsumenta przed potencjalnym ryzykiem, związanym z używaniem ich wyrobu. Producent jest zobowiązany do przestrzegania przepisów, wydawanych przez organy administracji państwowej. Żywność, chemikalia, wyroby elektryczne i zabawki dla dzieci wymagają szczególnie dokładnego testowania pod względem bezpieczeństwa. Etyka w biznesie Kwestie etyki w biznesie wzbudzają w ostatnich latach coraz większe zainteresowanie. Etyka jako nauka powstała dużo wcześniej niż ekonomia i przez wiele wieków na działania ekonomiczne ludzi patrzono przez pryzmat zasad etycznych. Powstały wtedy pojęcia ceny sprawiedliwej i lichwy. Dużą rolę odegrał też Kościół katolicki propagujący idee zbawienia i osiągnięcia szczęścia dopiero na tamtym świecie. Reformacja z kolei pochwalała przedsiębiorczość i osiąganie zysku połączone ze skromnością i oszczędzaniem. W XVIII w., kiedy to ekonomia wyodrębniła się w samodzielną naukę, jej drogi rozeszły się z etyką na dwieście lat. Etyka w biznesie znaczy coś więcej niż tylko poszanowanie zasad prawa. Oznacza ona także ochronę wolności i godności ludzkiej, troskę o środowisko naturalne oraz solidarność ze słabszymi. Czy oznacza to, że przedsiębiorcy powinni zrezygnować z motywu zysku? Oczywiście nie. Bank jest bankiem, a nie instytucją charytatywną, a celem przedsiębiorstwa jest przynoszenie zysków, a nie tylko stwarzanie miejsc pracy dla robotników. Zysk jest więc nadal probierzem sukcesu firmy i kompetencji jej menedżerów. Jednak zysk traci pozytywną ocenę moralną, gdy osiągnięty zostaje w sposób nieetyczny. Na straży etyki często stoi prawo, jednak o wiele skuteczniejsze jest sumienie jednostek. Bywa bowiem, że działania całkowicie zgodne z prawem są nieetyczne, np. handel bronią, przenoszenie produkcji szkodliwej dla środowiska do biednych krajów, w których obowiązują łagodne przepisy dotyczące ochrony środowiska. Wiele firm w coraz większym stopniu uwzględnia w swojej działalności aspekty etyczne. Przejawia się to m.in. powoływaniem fundacji zajmujących się np. edukacją czy pomocą ubogim, wprowadzaniem technologii przyjaznych dla środowiska nawet wtedy, gdy nie wymagają tego przepisy prawa. Etyczne działania są w długim okresie korzystne dla wszystkich. Wydatki ponoszone przez przedsiębiorstwo na ochronę środowiska czy rozwój edukacji na danym obszarze zaowocować mogą poprawą położenia jego mieszkańców, co z kolei zwiększyć może popyt na wyroby tego przedsiębiorstwa. Tradycja przestrzegania norm etycznych w Anglii pozwala na dokonywanie wielu transakcji na słowo, co znacznie redukuje koszty ich zawierania. Poza tym działania uwzględniające aspekty etyczne są z reguły zauważane przez społeczeństwo i są bardzo ważnym elementem dobrego wizerunku przedsiębiorstwa. Etyka dotyczy również postępowania wewnątrz przedsiębiorstwa, np. w odniesieniu do pracowników. Należy jednak pamiętać, że często nieetyczne postępowanie w jednym kraju jest jak najbardziej akceptowane w innym. W dużych korporacjach międzynarodowych pracownicy nie tylko nie mogą dawać żadnych łapówek, ale także przyjmować prezentów. Są zaś kraje, w których przyjmowanie łapówek, choć karalne, jest powszechnie tolerowane i bez nich praktycznie nie jest możliwe prowadzenie interesów. Zatrudnianie dzieci jest na ogół uważane za nieetyczne, choć w niektórych sytuacjach jest dla dzieci wybawieniem, gdyż zapewnia im środki do życia. W Polsce socjalistycznej nie zajmowano się etyką w biznesie, co najwyżej odwoływano się do znanego sprzed wojny "honoru kupca". Rozwój przedsiębiorczości wyprzedził jednak bardzo rozwój etyki w biznesie. Pomijając ewidentne oszustwa (np. Bezpieczną Kasę Oszczędności), wiele prowadzonych biznesów jest po prostu nieetycznych. Dotyczy to na przykład firmy oferującej za pośrednictwem domokrążców kosztowny sprzęt AGD, którzy wykorzystując naiwność i nieświadomość klientów doprowadzali do podpisania umów zakupu tego sprzętu na niezwykle niekorzystnych dla odbiorcy warunkach. Innym przykładem są niektóre firmy sprzedaży wysyłkowej, obiecujące wysokie nagrody po wysłaniu zamówienia na określoną kwotę. Potem okazuje się, że złożenie zamówienia nie gwarantuje wygranej, lecz daje tylko na nią szansę, że pierścionek z brylantem jako prezent gratis wart jest zaledwie kilkanaście lub kilkadziesiąt złotych, że "wysokiej jakości compact disc", to po prostu płyta kompaktowa z nieznanym wykonawcą. Za nieetyczne uznaje się też wykorzystywanie dzieci w reklamach lub bardzo wysokie zarobki w przedsiębiorstwach państwowych na skraju bankructwa. Podobnie za działanie nieetyczne należy uznać praktykę udzielania przez nauczycieli własnym uczniom płatnych korepetycji. Jak się wydaje, podstawowy problem polega na tym, że wielu przedsiębiorców (dużych i całkiem małych) nie dostrzega bezpośredniego związku między etycznym postępowaniem a długookresowym zyskiem. Nadal wielu z nich uważa, że "pierwszy milion dolarów" można zarobić nie całkiem etycznie, dopiero zarabiając te następne, stać ich będzie na działania etyczne. Często nieetyczne zachowania właściciela czy zarządu firmy negatywnie rzutują na jej wizerunek i długookresowe perspektywy. Daje się jednak zauważyć wzrost oczekiwań społecznych dotyczących etyki w biznesie, co sprawia, że w długim okresie etyka po prostu będzie się opłacała. Podsumowanie Przedsiębiorcy, którzy zakładają firmy, motywowani są możliwością osiągania zysków. Powinni oni jednak wiedzieć, że decydując się na to, ryzykują możliwość utraty pieniędzy, jeśli firma nie odniesie sukcesu. Osoby, które myślą o utworzeniu firmy, powinny na bieżąco zbierać informacje dotyczące istniejących możliwości, uwarunkowań potrzebnych do osiągnięcia sukcesu oraz dostępnych programów szkoleniowych, przygotowujących do podjęcia działalności w świecie biznesu. Firmy są organizowane w różnych formach: wyłącznej własności lub spółek cywilnych, a także spółek J. ograniczoną odpowiedzialnością oraz akcyjnych. Pomimo że wyłączna własność oraz spółki cywilne przewyższają liczebnie pozostałe dwie kategorie razem wzięte, to spółki akcyjne i spółki z o.o. uzyskują coraz większe znaczenie w gospodarce. Dzieje się tak między innymi z dwóch powodów: nieograniczonego czasu trwania ich własności oraz ograniczonej odpowiedzialności. Cechy te pozwalają tym spółkom na zdobywanie pieniędzy w ilościach o wiele większych, niż mogą sobie na to pozwolić spółki cywilne i firmy funkcjonujące w formie wyłącznej własności. Wielkie spółki akcyjne są zorganizowane w sposób, który pozwala na efektywne zarządzanie, pomimo że tysiące ludzi jest ich właścicielami. Organy przedstawicielskie właścicieli, takie jak walne zgromadzenie, rada nadzorcza i zarząd, pozwalają na oddzielenie własności od zarządzania. Chociaż głównym celem przedsiębiorców jest osiąganie zysku, to w swej działalności powinni się oni kierować regułami i zasadami etycznymi. ------------------ Materiał dodatkowy ------------------ Srebrny talent Nagrodę I Programu Polskiego Radia Talent'97 dla najlepiej zapowiadającego się Polaka otrzymał 23-letni programista, student matematyki na UW Łukasz Foltyn. - Za to, że ma pomysł na życie i konsekwentnie go realizuje - mówi Paweł Kwieciński z radia, który z kolegami nagrodę wymyślił. - Foltyn, co jest rzadkie w Polsce, łączy talent programisty z energią przedsiębiorcy, który wie, jak program sprzedać. W Stanach takie połączenie talentów może zaowocować karierą Billa Gatesa, w Polsce firmy wolą używać programów, za które nie płacą. Mimo to nikomu nie znanemu chłopakowi z Radomia udało się sprzedać swój program tysiącom użytkowników, w tym Sejmowi i Senatowi. - Na polskim rynku komputerowym, opanowanym przez wielkie zachodnie koncerny, mała płotka odważyła się samodzielnie wypłynąć, i to z powodzeniem - mówią z podziwem w radiu. Dla Łukasza Foltyna przełomowy był dzień, kiedy mama kupiła mu komputerowy przegląd "Bajtek". Był wtedy w ósmej klasie i od tej pory liczą się tylko komputery. W renomowanym Liceum im. Kochanowskiego w Radomiu dostawał klucze do pracowni komputerowej i praktycznie z niej nie wychodził. W I klasie napisał własny program, a pierwsze honorarium za program odebrał dwa lata później. Potem dostał m.in. nagrodę w ogólnopolskim konkursie na program komputerowy dla niewidomych. Pierwszym użytkownikiem tego programu była jego szkoła: dzięki Foltynowi skomputeryzowane zostały egzaminy wstępne. Mając 20 lat, założył firmę Foltyn Software. Program napisany przez Foltyna poszedł przez Internet w świat. A najlepszym świadectwem sukcesu jest fakt, że program piraci sprzedają na giełdzie komputerowej. Źródło: Magazyn "Gazety Wyborczej" 11.04.1997 Ciężki los małych firm Choć powszechnie uważa się, że "małe jest piękne", to los małych firm nie jest łatwy. Po boomie początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy liczba małych przedsiębiorstw rosła w zawrotnym tempie obecnie ich liczba ustabilizowała się. Jak wynika z wykresu 5-1 w porównaniu do 1994 r. w 1995 r. zmniejszyła się liczba zakładów osób fizycznych, przy nieznacznym wzroście liczby spółek. Sytuacja taka wynikać może z kilku powodów. - Przejście gospodarki do fazy koncentracji. Pojawienie się na szerszą skalę przedsiębiorstw zagranicznych oraz proces koncentracji przedsiębiorstw krajowych powodują zmniejszanie się liczby małych firm. Część z nich bankrutuje, część jest wchłaniana przez duże przedsiębiorstwa. Proces ten zaobserwować można m.in. w branży napojów orzeźwiających, gdzie konkurencja dużych zagranicznych koncernów doprowadziła do bankructwa większość małych wytwórni produkujących np. lemoniady i oranżady. Proces koncentracji występuje szczególnie w produkcji i w handlu, w mniejszym zaś stopniu w usługach, toteż w najbliższych latach wśród małych przedsiębiorstw można spodziewać się wzrostu udziału przedsiębiorstw usługowych, kosztem przedsiębiorstw produkcyjnych, transportowych i budowlanych. - Pojawianie się barier administracyjnych i podatkowych. Po początkowym okresie dużej swobody gospodarczej obecnie coraz częściej pojawiają się administracyjne utrudnienia w otwieraniu i prowadzeniu przedsiębiorstw. Wynikają one zarówno ze zmian przepisów prawnych, jak i postaw urzędników państwowych, którzy starają się powiększyć zakres swoich kompetencji. Do tego dochodzą naciski na "porządkowanie rynku", które najczęściej polegać ma na administracyjnym ograniczaniu możliwości wejścia na dany rynek (czyli otworzenia i prowadzenia przedsiębiorstwa). - Silna pozycja monopoli. Powoduje to z jednej strony wzrost kosztów produkcji (np. przez wysokie ceny energii, telekomunikacji itd.), a z drugiej blokuje wejście na dany rynek, np. komunikacja miejska. Proces stopniowej koncentracji produkcji jest jedną z cech charakterystycznych gospodarki rynkowej. Nawet więc zlikwidowanie barier administracyjnych i osłabienie pozycji monopolistów nie gwarantuje nieskończonego wzrostu liczby małych przedsiębiorstw prywatnych. Działania mające na celu ochronę małych przedsiębiorstw, np. za pomocą koncesji, ulg podatkowych itd., na dłuższą metę okazują się kosztowne i mało skuteczne. Dlatego też, jeśli planujesz założenie małej firmy prywatnej, musisz dokonać dokładnej analizy sytuacji w danej branży. Jeśli chcesz mieć wyobrażenie, jak wyglądać ona będzie prawdopodobnie w przyszłości, to zbadaj, jak wygląda sytuacja w krajach bardziej rozwiniętych niż Polska. Osoba fizyczna - każdy człowiek od chwili urodzenia do chwili śmierci. W świetle Kodeksu cywilnego atrybutem każdej osoby fizycznej jest zdolność prawna, oznaczająca możność bycia podmiotem praw i obowiązków. Od zdolności prawnej należy odróżnić zdolność do czynności prawnych, rozumianej jako kwalifikacja danej osoby do nabywania praw i zaciągania zobowiązań we własnym imieniu i na własny rachunek. Pełną zdolność do czynności prawnych uzyskuje się z chwilą osiągnięcia pełnoletności. Przykład: sześcioletnie dziecko może być np. właścicielem domu, nie może jednak samo, poprzez własne działanie, w drodze umowy nabyć go na własność. Własność tę jednak nabędzie, jeżeli w imieniu dziecka umowę zawrze jego przedstawiciel ustawowy (ojciec, matka, opiekun) lub uzyska ją ono z mocy innego zdarzenia prawnego, np. wskutek darowizny. Osoba prawna - organizacja, będąca podmiotem praw i obowiązków w obrocie prawnym. Osobami prawnymi są Skarb Państwa i jednostki organizacyjne, którym przepisy szczególne przyznają osobowość prawną. Na gruncie Kodeksu handlowego osobami prawnymi są: spółka akcyjna i spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Nie posiadają osobowości prawnej: spółka prawa cywilnego oraz spółki prawa handlowego - jawna i komandytowa. Osoba prawna działa poprzez swoje organy w sposób przewidziany w ustawie i w opartym na niej statucie. Każda osoba prawna ma swoją odrębną od innych osób prawnych oraz osób fizycznych sferę prawnie chronionych interesów, nabywa we własnym imieniu prawa i obowiązki oraz odpowiada swym majątkiem za ich niewykonanie. Przykład: Jeżeli Spółka Akcyjna "ABECADŁO" kupi dom, to nie jej akcjonariusze (osoby fizyczne), lecz ona sama będzie jego właścicielem. Opracował: Piotr Kaczorowski Samorząd gospodarczy Wiele kontrowersji wywołuje w Polsce kwestia organizacji zrzeszających przedsiębiorców. Dyskutowane są dwa modele takich organizacji: niemiecki, zakładający przymusową przynależność każdego podmiotu gospodarczego do izby gospodarczej, i anglosaski, w którym przynależność jest dobrowolna. Obecnie (1997 r.) w Polsce działa wiele organizacji zrzeszających przedsiębiorców. Różnią się one swoim statusem prawnym, zasięgiem i wielkością. Każdy przedsiębiorca może wybrać odpowiadającą mu organizację i ponosić koszty uczestnictwa w niej. Może również stworzyć własną. Jednak znaczenie mają tylko duże organizacje. Omówimy najważniejsze z nich. - Izby przemysłowo-handlowe. Mają one charakter organizacji terytorialnych i branżowych. Izby terytorialne i część branżowych tworzą najważniejszą w tej chwili organizację polskiego biznesu Krajową Izbę Gospodarczą (KIG). Do głównych zadań KIG należy łagodzenie sprzeczności interesów między regionami, opiniowanie proponowanych zmian regulacji prawnych oraz analiza stanu koniunktury gospodarczej. Izby regionalne zajmują się doradztwem, kształceniem zawodowym, prowadzeniem giełd, współpracują przy organizacji wystaw i giełd itp. Głównym zadaniem izb branżowych (np. Polskiej Izby Paliw Płynnych, Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji) jest reprezentowanie interesów branży. - Konfederacja Pracodawców Polskich (KPP). W zamierzeniach KPP miała stanowić przeciwwagę dla siły związków zawodowych. Jednak w dużych przedsiębiorstwach państwowych związki zawodowe odgrywają znaczną, liczącą się rolę i KPP nie jest w stanie efektywnie reprezentować interesu pracodawcy, którym w tym przypadku jest państwo. Jednak wpływy KPP będą rosły wraz z prywatyzacją dużych przedsiębiorstw państwowych. Główne zadania KPP to negocjowanie ze związkami zawodowymi płac i warunków zatrudnienia, kształtowanie polityki zatrudnienia, wpływanie na przepisy dotyczące prawa pracy, ubezpieczeń społecznych itp. - Stowarzyszenia lobbystyczne. Celem tych organizacji jest szeroko rozumiane reprezentowanie interesów przedsiębiorców i tworzenie klimatu sprzyjającego ich działalności. Zajmują się one m.in. analizą koniunktury gospodarczej, doradztwem, opiniowaniem zmian regulacji prawnych. Największą urganizacją tego typu jest Business Centre Club, dużą rolę odgrywa też Polska Rada Biznesu. Warto wspomnieć również o Business Leaders Forum, które stawia sobie za cel promocję partnerskiej współpracy między przedsiębiorstwami a społeczeństwem. Czy nazwa jest ważna? Argumenty przemawiające za nadawaniem wyrobom nazwy ogólnej Rzecznicy grup konsumenckich często doradzają producentom, aby przekonali się o korzyściach płynących z używania nazwy ogólnej zamiast nazwy firmowej wyrobu, z uwagi na możliwość zaoszczędzenia pieniędzy. Nazwa ogólna leku lub materiału to nie zastrzeżona nazwa chemiczna, pod którą znany jest wyrób. Na przykład w USA antybiotyk, znany pod nazwą firmową Achromycin, produkowany jest również i sprzedawany pod swoją nazwą ogólną - Chlorowodorek tetracykliny. Różnica polega jednakże na tym, że lek o nazwie firmowej kosztuje znacznie więcej niż ten sam lek o nazwie ogólnej. W ostatnich latach wiele sklepów oferuje tak zwane wyroby "pospolite" lub "bez ozdóbek". Wyroby te, pakowane w najprostsze słoiki, puszki i pudełka, mają nalepki z ich pospolitymi nazwami (takimi jak "płatki kukurydziane", "jodowana sól" i "płyn do mycia naczyń"). Zwykle wyroby te są tańsze niż ich firmowe odpowiedniki, a ich jakość jest często taka sama, jak wyrobów markowych. Rozważny kupujący zanim dokona zakupu, oceni jakość i weźmie pod uwagę cenę wyrobu. Obrońcy twierdzą, że prawda jest całkiem inna: opakowanie, które powoduje zwiększenie sprzedaży wpływa na spadek cen. Argumentują oni, że większa sprzedaż zmniejsza jednostkowe koszty produkcji i umożliwia producentom obniżenie ceny (por. Rozdział 7., w którym omawiamy wpływ masowej produkcji na koszt wytworzenia jednej sztuki wyrobu). Reguły i zasady etyczne w biznesie Przedsiębiorstwo w swojej działalności ponosi odpowiedzialność wobec: udziałowców, pracowników, kontrahentów, klientów, wobec społeczeństwa. By działalność ta mogła być efektywna i harmonijna, konieczne jest respektowanie pewnych reguł i zasad postępowania. Wobec udziałowców - Ochrona wkładów udziałowców i dostarczanie akceptowanego zysku. Wobec pracowników - Zapewnienie wszystkim pracownikom możliwie dobrych, bezpiecznych i zdrowych warunków pracy. - Zapewnienie konkurencyjnych warunków zatrudnienia. - Wspieranie rozwoju i najpełniejsze wykorzystanie indywidualnych zdolności pracowników. - Oprócz wynagrodzenia finansowego praca powinna dostarczać możliwie dużo satysfakcji zawodowej. - Zapewnienie równości szans awansu. - Zachęcanie pracowników do uczestnictwa w planowaniu i organizowaniu prac, sukces firm bowiem zależy od pełnego udziału wszystkich pracowników. - Troska o pracowników w czasie ich życia zawodowego i po przejściu na emeryturę. - W zamian od pracownika oczekuje się lojalności i zaangażowania. Ponadto wszyscy zatrudnieni powinni unikać konfliktu interesów między prywatną działalnością finansową a ich udziałem w prowadzeniu interesów przedsiębiorstwa. Wobec kontrahentów - Duże przedsiębiorstwa nie powinny wykorzystywać bez skrupułów swojej silnej pozycji jako kupującego wobec dostawców. - Należności powinny być płacone terminowo, zgodnie z ustalonymi warunkami. - Pracownikom firmy nie wolno w żaden sposób wiązać się z jej dostawcami. - Należy unikać wszelkich działań, które mogłyby wywołać wrażenie, że dostawca ma "swojego człowieka w firmie" i jest specjalnie traktowany. - Wszelkie informacje dotyczące stosunków z kontrahentami są poufne. Wobec klientów - Dostarczanie produktów i usług dobrej jakości po nie zawyżonych cenach. - Rzetelne informowanie o wadach i zaletach oferowanego towaru. - Niedopuszczalne jest dawanie klientom pieniędzy lub prezentów znacznej wartości, świadczenie bezpłatnych lub specjalnych usług w celu uzyskania zamówienia. Wobec społeczeństwa - Najważniejszym wkładem, jaki przedsiębiorstwa mogą wnieść w społeczny i materialny rozwój kraju, jest prowadzenie swojej działalności tak efektywnie, jak to jest możliwe. - Decyzje inwestycyjne podejmowane są przede wszystkim na podstawie kryteriów ekonomicznych, ale należy brać pod uwagę również względy społeczne i środowiska. - Należy przestrzegać zarówno "litery", jak i "ducha" prawa kraju, w którym prowadzi się działalność. Przedsiębiorstwo musi respektować w swojej działalności normy bezpieczeństwa i ochrony środowiska. Należy nie tylko przestrzegać obowiązujących w tym zakresie przepisów, ale również doskonalić środki dbałości o ochronę środowiska i zdrowie oraz bezpieczeństwo wszystkich, na których może oddziaływać bezpośrednio i pośrednio. Zaliczamy do tego: bezpieczeństwo działań prowadzonych przez pracowników i kontrahentów, bezpieczeństwo produktów, zapobieganie zanieczyszczeniu powietrza, wody i gleby oraz środki ostrożności mające na celu minimalizowanie skutków wypadków, które mimo wszystko mogą się zdarzyć. Opracował: Jeremi Mordasewicz, Business Centre Club --------------------------- Historia myśli ekonomicznej ---------------------------- Thorstein Veblen i Frank Knight - krytyk i obrońca systemu rynkowego W 1899 r. konwencjonalna wiedza ówczesnych ekonomistów została zachwiana wraz z opublikowaniem "Teorii klasy próżniaczej" Veblena. Veblen, profesor ekonomii na Uniwersytecie w Chicago, swoimi poglądami na temat współczesnej mu ekonomii i zachowań społecznych rozgniewał i zaniepokoił innych uczonych. W swojej książce, stanowiącej historyczny wkład do rozwoju myśli ekonomicznej, Veblen zakwestionawał założenia prawa podaży i popytu. Jednym z nich jest hipoteza o "suwerenności konsumenta". Veblen sprzeciwił się twierdzeniu, jakoby konsument był wymagającym królem, który otrzymuje najlepsze towary i usługi po najniższych cenach. Argumentował, iż jest przeciwnie, że to konsumenci są poddawani wszelkiego rodzaju społecznym i psychologicznym naciskom, co prowadzi do tego, że podejmują oni bardzo nierozsądne decyzje. Chcąc to udowodnić, Veblen poddał analizie specjalny rodzaj konsumpcji nazwany przez niego konsumpcją na pokaz. Tym terminem określił on panującą wśród "klasy próżniaczej" (ludzi bogatych) skłonność do kupowania dóbr i usług tylko po to, by wywrzeć wrażenie na innych. To, z kolei, powodowało, że konsumenci z klasy średniej, a nawet osoby biedne, naśladowały bogatych, kupując wyroby i usługi z podobnych pobudek. W ten sposób możliwe było odwrócenie prawa popytu. Popyt na towary i usługi wzrastał przy wysokich, a nie przy niskich cenach. Na przykład: popyt na flakonik nieznanych perfum, sprzedawanych w cenie jednego dolara, byłby niższy niż popyt na te same perfumy sprzedawane po 15 dolarów. W odniesieniu do drugiej strony rynku Veblen twierdził, że chęć zysku prowadziła firmy do postępowania w sposób pozbawiony skrupułów, a m.in. do podejmowania wysiłków, by wyeliminować konkurencję, ograniczyć produkcję, tworzyć coraz większe związki istniejących firm oraz odseparować właścicieli amerykańskich korporacji od ludzi nimi zarządzających. Efektem takich działań, według przewidywań Veblena, byłoby marnotrawstwo zasobów oraz niezdolność gospodarki do osiągnięcia pełnego potencjału gospodarczego. Z obserwacji tych Veblen wyciągnął wniosek - kapitalizm kierujący się zasadami leseferyzmu zostanie prawdopodobnie zastąpiony systemem bardziej uwzględniającym potrzeby ludzkie. Frank Knight był również profesorem ekonomii na Uniwersytecie w Chicago. Popierał wolną przedsiębiorczość i politykę leseferyzmu. Knight twierdził, że poza podstawowymi wyrobami i usługami niezbędnymi do życia, każdy inny zakup można byłoby określić mianem "konsumpcji na pokaz". Ponieważ - jak zauważył - nawet Veblen przyznałby rację, że ludzie potrzebują czegoś więcej, aniżeli tylko rzeczy niezbędnych do przeżycia, to kto w takim razie mógłby stwierdzić, który zakup jest rozsądny? Czy w związku z tym podejmowanie decyzji odnośnie do tego, co będzie oferowane na sprzedaż, powinno zostać przekazane rządowi lub innej wyższej władzy? Oczywiście, że nie. Według Knighta to popyt sygnalizowany przez konsumenta powinien być czynnikiem decydującym o tym, jakie wyroby i usługi będą oferowane. Ujmując zagadnienie od strony podaży, Knight bronił motywu zysku jako czynnika napędzającego biznes. Dążenie do osiągnięcia zysków powoduje, że firmy produkują to, czego potrzebuje gospodarka. Jednocześnie firmy, które nie zaspokajają popytu na rynku, czeka nieuchronna kara w postaci strat finansowych. W swoim znanym dziele "Ryzyko, niepewność i zysk" (1921) Knight odpowiedział na uwagi krytyków, którzy jak Veblen, kwestionowali rolę zysków. Zyski, stwierdził on, są formą nagrody, uzyskiwaną przez firmy w zamian za to, że akceptują one działanie w warunkach niepewności. Knight odróżniał ryzyko (które można przewidzieć i przeciwko któremu można się ubezpieczyć) od niepewności zdarzeń, których nie da się przewidzieć. Na przykład wszyscy narażeni są na ryzyko choroby i mogą się ubezpieczyć. Lecz producenci swetrów nigdy nie wiedzą dokładnie, czy na fasony, jakie produkują dzisiaj, będzie popyt za sześć miesięcy. Tak więc, ci producenci, którzy prawidłowo odgadną przyszłe trendy w modzie, zasługują na zyski, które staną się ich udziałem. Jednocześnie ci, którzy wyprodukują złe fasony lub w nieodpowiednim kolorze, zostaną zmuszeni, jeśli nie chcą stanąć w obliczu bankructwa, do trafniejszego podejmowania decyzji w przyszłym sezonie. Wciąż trwa dyskusja nad problemami funkcjonowania rynku, rozważanymi przez Veblena oraz Knighta. Lecz nie przyjmuj jej bezkrytycznie. Weź dzisiejszą gazetę do ręki i sam przekonaj się o tym, kto ma rację. --------------- Pytania i uwagi --------------- 1. Czy jako członek spółki uczniowskiej będziesz przedsiębiorcą? Odpowiedź brzmi: "tak i nie". Tak, jeśli będziesz miał jakiś pomysł i będziesz starał się go zrealizować. Tak, jeśli będziesz uczestniczył w zarządzaniu zasobami spółki. I tak, nawet jeśli - mimo twoich najlepszych chęci - spółka nie przyniesie zysków. Pamiętaj, że przedsiębiorca bierze na siebie ryzyko niepowodzenia. W klasie natomiast będziesz osobiście ponosił tylko niewielkie ryzyko. Dlatego też doświadczenia twojej firmy uczniowskiej nie oddają prawdziwego wyzwania, przed jakim stoją osoby tworzące przedsiębiorstwo, będące jego właścicielami lub współwłaścicielami, ryzykujące własne środki finansowe. 2. Istnieje wiele rodzajów standardowych materiałów służących do pakowania. Wyrób waszej firmy powinien mieć opakowanie najbardziej dla niego odpowiednie. Gdy będziecie je wybierali, pamiętajcie o takich jego cechach, jak: wydajność, łatwość pakowania, przechowywania i przemieszczania, ochrona wyrobu, estetyka oraz możliwość wystawienia do sprzedaży w sieci detalicznej. Zwróćcie także uwagę na aspekty ekologiczne: czy jest to opakowanie wielokrotnego użytku, czy nadaje się do recyclingu (ponownego przetworzenia), czy do jego produkcji nie wykorzystano substancji toksycznych. 3. Zastanów się, czy przedsiębiorstwa w twoim otoczeniu działają etycznie? Pamiętaj, że działania zgodne z etyką nie są w długim okresie czasu sprzeczne z osiągnięciem zysku. Rozdział 6 ------------------ Finansowanie firmy ------------------- - W jaki sposób firmy zdobywają środki finansowe? - Jak obliczyć koszt pożyczania pieniędzy? - Czemu służy emisja akcji i obligacji? - Jak działa giełda papierów wartościowych? - Co to jest bilans, rachunek wyników i zestawienie przepływu gotówki i czego można się z nich dowiedzieć o przedsiębiorstwie. Źródła finansowania firmy W tym rozdziale dowiesz się, w jaki sposób firmy zdobywają fundusze na finansowanie swojej działalności, a także jak spółki akcyjne poprzez sprzedaż akcji i obligacji pozyskują środki na rozwój. Wyjaśnimy ci również, dlaczego niektórzy ludzie śledzą sytuację na rynku papierów wartościowych oraz w jaki sposób inwestują w akcje i obligacje. Pod wieloma względami środki pieniężne są tak samo nieodzowne firmie, jak woda roślinie. Rośliny potrzebują wody, by kiełkować, przetrwać i rosnąć. Firmy natomiast potrzebują pieniędzy na rozpoczęcie działalności, bieżące wydatki oraz rozwój. W momencie tworzenia przedsiębiorstwa cały zaangażowany kapitał jest kapitałem zewnętrznym. Gdy przedsiębiorstwo już funkcjonuje, to większość pieniędzy uzyskuje ze sprzedaży wyrobów i usług. Pieniądze te, pochodzące z działalności firmy, określane są mianem funduszy wewnętrznych. Resztę pieniędzy, o ile zachodzi taka potrzeba, firma może pozyskać ze źródeł zewnętrznych. Fundusze wewnętrzne. Pojawiają się one, gdy przychody ze sprzedaży wyrobów są wyższe niż koszty ich produkcji. Źródłem przychodów może też być sprzedaż lub dzierżawa zbędnych składników majątku przedsiębiorstwa. Źródłem samofinansowania są wreszcie odpisy amortyzacyjne. Amortyzacja to koszt odnawiania zużywającego się majątku produkcyjnego firmy. Fundusze, jakie pozostają po pokryciu wszystkich wydatków, stanowią dochód lub inaczej, zysk firmy. Chociaż udziałowcy lub akcjonariusze mogliby je w całości rozdzielić pomiędzy siebie, w większości wypadków część zysków zostaje zatrzymana w firmie i nie podlega podziałowi. "Zyski zatrzymane" lub "nie podzielone" oraz kwota przeznaczona na pokrycie amortyzacji pochodzą ze środków pieniężnych wypracowanych przez firmę, dlatego określa się je mianem funduszy wewnętrznych. W krajach o gospodarce rynkowej znaczna część zapotrzebowania firm na środki pieniężne jest zaspokajana ze źródeł wewnętrznych, szczególnie gdy zewnętrzne źródła finansowania są ograniczone lub drogie. Wielu ludzi, w tym niestety także część przedsiębiorców, sądzi, że finansowanie z funduszy wewnętrznych nic nie kosztuje. Innymi słowy, traktują oni pieniądze, które posiadają, lub posiada ich firma, jako darmowe źródło finansowania. Nic bardziej błędnego. Załóżmy, że otrzymałeś od bogatego wujka 1000 zł i pragniesz je zainwestować w swój pierwszy samodzielny biznes: stragan z napojami i owocami przy wejściu na plażę. Twoja koleżanka z klasy Monika też chciałaby otworzyć taki stragan przy drugim wejściu na plażę. Jednak nie ma ona bogatego wujka. Jej tata może dla niej uzyskać kredyt bankowy oprocentowany 20% rocznie, czyli 5% za trzy wakacyjne miesiące, kiedy na plaży są ludzie i czynne byłyby stragany. Monika jest więc - jej zdaniem - w gorszym położeniu, bo ty masz niezbędny kapitał za darmo, a ona musi za niego płacić. Oczywiście Monika jest w błędzie, twój kapitał będzie cię też kosztował. Pamiętasz koszt alternatywny (koszt utraconej możliwości). To jest właśnie koszt twojego kapitału. Przecież mógłbyś zainwestować te pieniądze np. lokując je jako lokatę terminową w banku. Jeśli lokata taka przynosi 17% rocznie, to koszty zainwestowania twojego kapitału w twój pierwszy samodzielny biznes wynosiłyby 170 zł rocznie. Fundusze zewnętrzne. Sprzedaż nie pozostaje na tym samym poziomie z sezonu na sezon, z miesiąca na miesiąc ani z tygodnia na tydzień. Są okresy, gdy do firmy wpływa więcej pieniędzy, niż ich potrzeba na pokrycie wydatków. Z kolei w innych okresach suma wydatków przewyższa uzyskiwane przez firmę wpływy pieniężne. Ponadto firma może planować rozpoczęcie inwestycji, której koszty znacznie przekraczają jej oszczędności i bieżące dochody. W takiej sytuacji firma musi sięgnąć do funduszy zewnętrznych i przeznaczyć czyjeś oszczędności na własne inwestycje. Od oszczędności do inwestycji Gdy decydujemy się na oszczędzanie, to oznacza to automatycznie ograniczenie bieżącej konsumpcji. Większość z nas oszczędza, lokując swoje pieniądze w bankach po to, aby uzyskać dochód z tytułu odsetek. Postępując tak, stajemy się uczestnikami rynku finansowego, na którym oszczędzający oferują za odpowiednim wynagrodzeniem (procentem) swoje oszczędności pożyczkobiorcom. Rynek finansowy jest bardzo ważnym składnikiem gospodarki rynkowej. Jak pokazuje to rysunek 6-1, rynek finansowy umożliwia biznesowi dostęp do oszczędności. Zainwestowane oszczędności pozwalają na zwiększenie produkcji. W miarę wzrostu produkcji rosną zyski, co pozwala przedsiębiorstwom na spłatę pożyczki wraz z odsetkami. W ten sposób twoje oszczędności przyczyniają się do wzrostu zamożności całego społeczeństwa. Na rynku finansowym występują dwie strony. Po jednej stronie są oszczędzający tacy jak ty, szukający najkorzystniejszych możliwości ulokowania swoich oszczędności. Po drugiej stronie są przedsiębiorstwa, potrzebujące środków na inwestycje. W jaki sposób biznes otrzymuje pieniądze? Pożycza je z banków, emituje akcje lub obligacje lub sięga do własnych oszczędności. 6-1 Pieniądze, które oszczędzający lokują na rynku finansowym, tworzą środki, które przedsiębiorstwa przeznaczają na inwestycje. Dzięki temu rośnie produkcja i dochody, z których część trafia do oszczędzających jako wynagrodzenia za korzystanie z ich pieniędzy. Kiedy firma pożycza pieniądze... Przedsiębiorstwo na ogół pożycza pieniądze z dwóch głównych powodów. Po pierwsze, by uzupełnić przejściowy niedobór środków, po drugie, aby sfinansować nowe inwestycje. Różny jest horyzont czasowy takich pożyczek. W pierwszym przypadku mówimy o finansowaniu krótkoterminowym, w drugim o długoterminowym. Finansowanie krótkoterminowe. Pożyczki krótkoterminowe wykorzystywane są na sfinansowanie kosztów związanych z bieżącą działalnością firmy, takich jak wydatki na płace, zakupy surowców i towarów. Najczęściej spotykanymi formami finansowania krótkoterminowego są: kredyty kupieckie, kredyty bankowe, pożyczki od inwestorów oraz factoring. - Kredyt kupiecki polega na tym, że odbiorcy kupują potrzebne towary i usługi z terminem płatności w okresie późniejszym, i dlatego taką formę kredytowania nazywa się też odroczoną płatnością. Tym samym dostawcy faktycznie kredytują odbiorców swoich towarów i usług do czasu zrealizowania zapłaty. Kredyt kupiecki przypomina więc sytuację, w której wiarygodni klienci kupują w sklepie towary, a należna kwota jest dopisywana do ich rachunku kredytowego. Zapłata za zakupione towary jest również realizowana w okresie późniejszym. Kredyt taki jest czasami bardzo korzystny, szczególnie dla przedsiębiorstw rozpoczynających działalność. Warunki tego kredytu, terminy płatności oraz wysokość zaliczek są negocjowane bezpośrednio między zainteresowanymi stronami. Warto zaznaczyć, że wbrew powszechnej opinii kredyt ten nie jest darmowy, jego koszty zawarte są w cenie sprzedawanego wyrobu, dlatego jeśli płacimy gotówką, to otrzymujemy kilkuprocentowy rabat. - Kredyt bankowy stanowi kolejne źródło krótkookresowego finansowania bieżących potrzeb firmy. W przypadku kredytów krótkoterminowych raty kapitałowe (kwota kredytu) muszą zostać spłacone w ciągu jednego roku. - Pożyczki od inwestorów. Duże firmy o dobrej reputacji i znajdujące się w dobrej sytuacji ekonomicznej mogą ubiegać się o pożyczki od inwestorów w celu zaspokojenia krótkookresowych potrzeb finansowych. Jeśli, na przykład, Wedel SA potrzebuje 30 milionów złotych na sfinansowanie zakupu surowców, czy zakup nowych maszyn, to może zdobyć potrzebne środki pieniężne, sprzedając inwestorom bony komercyjne. Są one rodzajem skryptu dłużnego wystawianego przez spółkę, która zobowiązuje się do spłaty pożyczonej kwoty pieniędzy w określonym czasie. Bony komercyjne są z reguły papierami dyskontowymi - sprzedaje je się z dyskontem, to znaczy poniżej ceny nominału. Dochodem inwestora jest różnica między wartością nominalną a ceną zakupu. - Factoring. Z tej nowej na polskim rynku formy finansowania korzystają głównie małe i średnie przedsiębiorstwa, które sprzedają swoje towary z odroczoną płatnością. Mogą one jednak za odpowiednią opłatą zawrzeć umowę z factorem, który natychmiast wypłaca część należności za dostarczony towar. On też przejmuje na siebie ryzyko związane z wyegzekwowaniem należności za sprzedany towar. Finansowanie długookresowe. Finansowanie długookresowe dotyczy pożyczania pieniędzy co najmniej na jeden rok. Takiego finansowania wymagają duże przedsięwzięcia gospodarcze, w rodzaju budowy zakładu, zakupu urządzeń i maszyn, dużego programu badawczego itp. Jaki jest powód, by pożyczyć pieniądze firmie na rok lub dłużej? Odpowiedź jest prosta - zyski z dużych przedsięwzięć gospodarczych, takich jak budowa nowych zakładów, mogą być osiągane przez wiele lat. Kredytobiorcy mogą więc spłacać swoje zobowiązania zgodnie z ustalonym wcześniej harmonogramem. Najczęściej wykorzystywanymi przez firmy źródłami finansowania długookresowego są: zyski zatrzymane, kredyty długoterminowe, leasing oraz emisja akcji lub obligacji. - Zatrzymane (nie podzielone) zyski. Spółki - jak wiemy, wypracowane w danym okresie zyski mogą wypłacić udziałowcom lub akcjonariuszom w formie dywidendy lub zainwestować ponownie w firmę. Jak już wspomnieliśmy, nie podzielone zyski są często ważnym źródłem finansowania dużych przedsięwzięć inwestycyjnych. - Kredyty długoterminowe. Przeznacza się je głównie na inwestycje, a więc na zakup urządzeń, maszyn, budynków i innych kosztownych elementów wyposażenia firmy. Długoterminowe kredyty są spłacane po okresie dłuższym niż rok. Banki udzielając kredytów, stosują różne formy prawnego zabezpieczenia ich spłaty. Najbardziej popularną formą zabezpieczenia zwrotu kredytu długoterminowego jest wpis hipoteczny na nieruchomości będącej własnością kredytobiorcy. Przy takim zabezpieczeniu, gdyby kredytobiorca nie był w stanie spłacić kredytu, kredytodawca może przejąć nieruchomość (ziemię wraz z zabudowaniami) na własność. W ten sam sposób zabezpieczone są wieloletnie kredyty hipoteczne, zaciągane na zakup domów mieszkalnych. W Polsce kredyt hipoteczny jest wykorzystywany na niewielką skalę ze względu na wysoki poziom nominalnych stóp procentowych oraz niedoskonałość niektórych rozwiązań prawnych. - Leasing. Przypomina on dzierżawę, kupno na raty lub pożyczkę. Polega na tym, że leasingodawca zobowiązuje się oddać leasingobiorcy w użytkowanie określony przedmiot w zamian za płatności dokonywane w ratach. Jest on obecnie bardzo popularny i dlatego omawiamy go dokładniej w "Materiale dodatkowym". Emisja obligacji. W wielu krajach o gospodarce rynkowej duże spółki zdobywają środki pieniężne na finansowanie długoterminowych przedsięwzięć poprzez emisję i sprzedaż obligacji. Obligacja jest rodzajem skryptu dłużnego - dokumentu stwierdzającego prawo wierzyciela do otrzymania w określonym terminie zwrotu pożyczonych pieniędzy. Oprócz tego osoba, która kupiła obligacje, otrzymuje regularnie odsetki. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży obligacji są dla spółki formą pożyczki, a w związku z tym właścicieli obligacji należy traktować jako kredytodawców spółki. Tym samym spółka jest prawnie zobowiązana płacić posiadaczom obligacji odsetki oraz spłacić kwotę pożyczki równą wartości nominalnej obligacji w terminie jej wykupu. Spółka, poszukująca środków finansowych, sprzedaje obligacje po uzgodnionej cenie instytucji gwarantującej emisję obligacji. Następnie firma, która przyjęła na siebie zobowiązanie rozprowadzenia emisji, odsprzedaje obligacje w drodze oferty publicznej. Kiedy obligacje znajdą swoich nabywców, dalszy obrót dokonuje się na giełdzie papierów wartościowych lub na rynku pozagiełdowym. Podobnie jak ma to miejsce w przypadku akcji, o wartości rynkowej obligacji decydują warunki podaży i popytu. Osoby rozważające zakup obligacji spółek powinny porównać bezpieczeństwo i rentowność takiej inwestycji z bezpieczeństwem i rentownością obligacji emitowanych przez Skarb Państwa. W przypadku spółek, nawet tych największych, istnieje pewne ryzyko ich niewypłacalności, to znaczy niewywiązania się z płatności odsetek lub spłaty wartości nominalnej obligacji. Na rynku finansowym w Polsce pojawiają się też obligacje zamienne. Są to obligacje, które mogą być zamienione na akcje spółki, co zwiększa ich atrakcyjność dla inwestorów. Jeśli bowiem spółka osiąga bardzo wysokie zyski, to jej akcje są bardzo atrakcyjne i ich cena rośnie, co oznacza, że inwestor może zamienić obligacje na akcje i dzięki temu partycypować w zyskach spółki. Jeśli wyniki spółki nie są tak pomyślne, to inwestor nie zamienia obligacji na akcje i otrzymuje tylko zwrot zainwestowanego kapitału, tak jak w przypadku zwykłych obligacji. Obecnie obligacje stają się coraz popularniejszą formą zdobywania kapitału. Emitują je nie tylko przedsiębiorstwa, ale także miasta (pierwszym miastem emitującym obligacje komunalne była w 1995 r. Gdynia). Emisja akcji Duże spółki akcyjne często zdobywają fundusze w drodze publicznej sprzedaży akcji. Zamiast więc pożyczać pieniądze, otrzymują je od nowych właścicieli. W odróżnieniu od posiadaczy obligacji akcjonariusze są właścicielami spółki. Upoważnia ich to do udziału w podejmowaniu decyzji, dotyczących między innymi wyboru rady nadzorczej oraz podziału zysku. Spółki akcyjne emitują dwa rodzaje akcji: zwykłe oraz uprzywilejowane. Akcje zwykłe upoważniają ich posiadacza, proporcjonalnie do liczby posiadanych akcji, do głosowania w sprawach wyboru rady nadzorczej, kierunków rozwoju spółki oraz do udziału w wypracowanych przez spółkę zyskach. Posiadanie akcji uprzywilejowanych daje pewne ważne preferencje w porównaniu z akcjami zwykłymi. Ich uprzywilejowanie wyraża się w przyznaniu prawa do: 1) udziału w głosowaniu na zasadzie większej liczby głosów niż akcji (np. trzy głosy na jedną akcję); 2) otrzymywania określonej dywidendy, zanim zostanie ona wypłacona za akcje zwykłe; oraz 3) pierwszeństwa w podziale majątku spółki w przypadku jej likwidacji. - Spółka akcyjna TETA wyemitowała 100 000 akcji zwykłych i 50 000 akcji uprzywilejowanych o nominale 10 złotych. W statucie spółki określono, że dywidenda przypadająca na 1 akcję uprzywilejowaną wynosi 1 zł i jest wypłacana przed dywidendą przypadającą na akcje zwykłe. W zeszłym roku walne zgromadzenie akcjonariuszy zdecydowało, że z osiągniętego przez spółkę zysku 100 tys. zł zostanie przeznaczone na wypłacenie dywidendy. Dywidenda przypadająca na akcje uprzywilejowane wyniosła 50 tys. zł (ponieważ 50 000x1 zł = 50 000 zł). Reszta pieniędzy została rozdzielona pomiędzy posiadaczy akcji zwykłych, z których każdy otrzymał 50 gr za jedną akcję (ponieważ 50 000 zł/100 000 = 0,50 zł). Jeśli spółka poniosłaby stratę, to w konsekwencji dywidenda nie zostałaby wypłacona ani posiadaczom akcji zwykłych, ani uprzywilejowanych. Sprzedaż i kupno papierów wartościowych spółek (obligacji i akcji) dokonuje się na "rynku obligacji" oraz na "rynku akcji", czyli giełdzie. Uwaga, z jaką radio, telewizja i prasa komentują wydarzenia na giełdzie, jest najlepszym dowodem, jak bardzo powszechne stało się w Polsce posiadanie akcji. W przyszłości liczba akcjonariuszy będzie rosła wraz ze wzrostem liczby spółek akcyjnych notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. W Polsce nad bezpieczeństwem inwestorów kupujących akcje czuwa Komisja Papierów Wartościowych. Komisja Papierów Wartościowych (KPW) jest instytucją rządową odpowiedzialną za ochronę interesów inwestorów kupujących papiery wartościowe. Działa ona na podstawie zasady caveat emptor. Ten łaciński zwrot oznacza "niech kupujący ma się na baczności". Stosując tę zasadę, KPW wymaga, by spółki przekazywały społeczeństwu niezbędne informacje o swojej działalności i sytuacji finansowej. Gdy warunek ten jest spełniony, inwestorzy sami muszą ocenić ryzyko związane z zakupem akcji. Informacje, wymagane przez KPW zawarte są w prospekcie emisyjnym. Jest on wydawany dla każdej nowej emisji akcji i dostarcza potencjalnym inwestorom obszernej wiedzy o sytuacji ekonomicznej spółki. Prospekt przypomina roczne sprawozdanie, w którym zarząd prezentuje akcjonariuszom wyniki finansowe i sytuację spółki. W jaki sposób przebiega publiczna emisja akcji i obligacji? Bardzo korzystnym rozwiązaniem dla spółki, która decyduje się na emisję papierów wartościowych, jest znalezienie instytucji gotowej zagwarantować powodzenie emisji. Instytucja taka zobowiązuje się do zakupu, po uzgodnionej cenie, całej emisji papierów wartościowych, które następnie sprzedaje szerokiej publiczności. W ten sposób spółka uzyskuje gwarancję sprzedaży wszystkich nowo emitowanych papierów wartościowych. W przypadku gdy jest wysoki popyt na emitowane papiery wartościowe, instytucja gwarantująca zrealizuje zysk, wynikający z różnicy między uzgodnioną ceną zakupu i ceną sprzedaży papierów wartościowych. Poniesie natomiast stratę, gdyby okazało się, że popyt jest niski. W celu minimalizacji ryzyka potencjalnych strat instytucje finansowe, zajmujące się gwarantowaniem emisji, często łączą się w tzw. konsorcja, aby rozprowadzić nowo emitowane przez spółkę papiery wartościowe. Sprzedaż nowo emitowanych papierów wartościowych realizuje się na tzw. rynku pierwotnym. Wiemy już, w jaki sposób spółka może rozprowadzić nową emisję papierów wartościowych. Dalszy obrót nimi dokonuje się na tzw. rynku wtórnym za pośrednictwem giełdy papierów wartościowych lub na rynku pozagiełdowym. Oczywiście, zyski związane z obrotem papierami wartościowymi na rynku wtórnym, stają się udziałem podmiotów przeprowadzających transakcje kupna i sprzedaży. Spółka, której akcje są przedmiotem obrotu, nie partycypuje ani w zyskach, ani w stratach towarzyszących tym transakcjom. Giełda papierów wartościowych Giełda to miejsce, gdzie w sformalizowany sposób dokonuje się transakcji. Na giełdach towarowych handluje się towarami (np. zbożami, ropą, metalami itd.), a na giełdach papierów wartościowych sprzedaje się i kupuje papiery wartościowe. Giełdy papierów wartościowych powstały wraz z gospodarką kapitalistyczną, np. giełda w Londynie powstała w 1773 r. Obecnie na świecie funkcjonuje wiele giełd, a największą z nich jest giełda w Nowym Jorku, gdzie handluje się akcjami ponad 2000 spółek (w Warszawie ok. 100). Są również rynki pozagiełdowe (over-the-counter), najważniejszym z nich jest całkowicie skomputeryzowany rynek NASDAQ w USA, na którym handluje się akcjami małych i nowo powstałych spółek, jak również akcjami takich gigantów, jak Microsoft czy IBM. Aby kupić lub sprzedać akcje spółek notowanych na giełdzie, należy skorzystać z usług biura maklerskiego. Właścicielami największych biur maklerskich w Polsce są banki. Zlecenie kupna lub sprzedaży akcji przyjmuje makler prowadzący rachunki inwestycyjne papierów wartościowych (sprzedawca posiadający licencję na prowadzenie obrotu papierami wartościowymi) i przekazuje je na giełdę. Giełda działa na podobnej zasadzie jak aukcja. Inwestorzy za pośrednictwem biur maklerskich składają zlecenia dokonania transakcji. Określają oni wtedy cenę, po jakiej są gotowi dokonać transakcji. Inwestorzy mogą składać zlecenia z limitem ceny - czyli określają maksymalną cenę, po której chcą kupić, lub minimalną, za którą chcą sprzedać. Mogą też złożyć zlecenie po każdej cenie. Maklerzy, reprezentujący kupujących i sprzedających, ustalają jednolity kurs papieru wartościowego, tak aby zapewnić najwyższe obroty, a jednocześnie możliwie jak najmniejszą różnicę między popytem i podażą oraz możliwie jak najmniejszą zmianę kursu. Jeśli na rynku występuje duża nierównowaga między popytem a podażą, to makler składa inwestorom oferty zakupu/sprzedaży, tak aby zmniejszyć nierównowagę. Gdy równowaga zostaje osiągnięta następuje dogrywka, w trakcie której inwestorzy mogą kupować i sprzedawać aktywa po ustalonym wcześniej kursie. Po dokonaniu transakcji biuro maklerskie w ciągu jednego dnia rozlicza ją z klientem. Jednocześnie w ciągu trzech dni biuro maklerskie rozlicza się za pomocą Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych i banku rozliczeniowego z kontrahentami, którzy zawarli transakcję z jego klientami. Inwestycje i spekulacja. Osoby, które kupują akcje po to, by w długim okresie uczestniczyć w podziale zysków i rozwoju spółki, określane są mianem inwestorów długookresowych. Natomiast osoby, które dążą do realizacji zysku w drodze kupna i sprzedaży akcji, nazywane są inwestorami krótkoterminowymi - spekulantami. Mimo pewnych negatywnych skojarzeń, rola spekulantów na rynku jest jak najbardziej pozytywna - zapewniają oni bowiem płynność rynku. Inwestowanie w akcje spółek. Inwestorzy uczestniczą w podziale zysków spółki w postaci otrzymywanej okresowo dywidendy. Co więcej, jeśli spółka będzie się dynamicznie rozwijała i przynosiła w długim okresie zyski, wówczas wzrośnie również wartość jej akcji. Inwestorzy będą mogli sprzedać akcje po cenie wyższej, niż ta, po której je kupili. W rezultacie osiągną zysk kapitałowy lub po prostu zysk ze sprzedaży. Spekulowanie akcjami spółek. Gracze krótkoterminowi dzielą się na dwie grupy. Pierwsza grupa, określana mianem byków, ma nadzieję osiągnąć zyski dzięki trafnemu prognozowaniu wzrostu cen akcji w przyszłości. Druga grupa, znana jako niedźwiedzie, ma nadzieję osiągnąć zyski, prawidłowo przewidując spadek cen akcji. O bykach mówi się, że "kupują długo". To znaczy kupują oni akcje z zamiarem przetrzymania ich tak długo, aż będzie możliwa ich sprzedaż po wyższej cenie. - Kuba przewidywał, że cena akcji Banku Gdańskiego SA, sprzedawanych po 42 zł za akcję, szybko pójdzie w górę. Zlecił maklerowi zakup 200 akcji. Dwa tygodnie później cena akcji Banku Gdańskiego SA wynosiła 53 zł za akcję i Kuba zlecił maklerowi sprzedaż akcji. Prowizja, którą płaci biuru maklerskiemu za handel akcjami wynosi 1,5% od każdej transakcji. Kuba zarobił netto (tzn. po uwzględnieniu prowizji maklerskiej) 1915 zł. Gdyby natomiast cena spadła do 39 zł, to straciłby 843 zł. O niedźwiedziach mówi się natomiast, że "sprzedają krótko". Ponieważ oczekują, że cena akcji w przyszłości spadnie, niedźwiedzie sprzedają akcje po bieżącej cenie. Jeśli cena spadnie, odkupują ponownie akcje, ale po niższej cenie. Różnica między ceną sprzedaży a ceną ponownego zakupu stanowi o wielkości zysku osiągniętego przez niedźwiedzie. Oczywiście, tak jak miało to miejsce w przypadku byków, również niedźwiedzie przekazują maklerowi prowizję od transkacji sprzedaży i kupna akcji. - Michał przeczuwał, że notowania akcji Banku Śląskiego spadną. Akcje tego banku były wówczas notowane po 301 zł za sztukę. Zlecił maklerowi sprzedaż 50 akcji, za co po potrąceniu prowizji otrzymał 14824,25 zł. Trzy tygodnie później akcje Banku Śląskiego notowane były po 280 zł. Michał zlecił maklerowi, by dokończył transakcję i zakupił z powrotem 50 akcji. Razem z prowizją 50 akcji kosztowało 14210 zł. W wyniku krótkiej sprzedaży Michał osiągnął zysk w wysokości 614,25 zł. Jeśli natomiast wbrew oczekiwaniom cena akcji wzrosłaby do np. 330 zł, to Michał straciłby 1923,25 zł. Spekulowanie obligacjami. Ponieważ obligacje nie dają prawa do udziału w zysku emitenta, ich wartość jest w miarę stabilna, więc raczej nie nadają się one do celów spekulacyjnych, lecz do inwestycji długookresowych o w miarę stałej dochodowości. Jak zrobić majątek na giełdzie? Zrobienie majątku na giełdzie jest marzeniem wielu ludzi na świecie. Niektórym nawet to się udało. Kiedy będziesz chciał osiągnąć sukces, pamiętaj o kilku sprawach. - Inwestowanie na giełdzie jest ryzykowne. Ceny akcji zmieniają się i łatwo stracić pieniądze. W czasie wielkiego krachu w USA w 1929 r. sporo pieniędzy utracili doskonali "specjaliści" od pieniędzy, m.in. A. Mellon, J. D. Rockefeller, a także sławny ekonomista, którego poznasz w Rozdziale 11, Irving Fisher. - Na giełdzie pewna jest tylko jedna rzecz: kursy akcji zmieniają się. Z faktu, że ceny rosną wynika to, że kiedyś zapewne spadną. Mogą spaść już jutro, za tydzień, za rok, ale spadną. Podobnie, jeśli ceny obecnie spadają, to w przyszłości zapewne wzrosną, ale zanim tak się stanie mogą jeszcze długo spadać. - Nie ma żadnej magicznej formuły. Wielu sądzi, że jest jakiś system, metoda pozwalająca z giełdy uczynić "maszynkę do zarabiania pieniędzy". Nie wierz w to, gdyby tak było, jego wynalazca byłby dziś nieskończenie bogaty i wszyscy stosowaliby tę metodę. Z reguły, kiedy ceny akcji rosną, spotykasz wielu ludzi, którzy opowiadają ci o swoich sposobach inwestowania na giełdzie i dochodach, które im to przynosi. Kiedy ceny spadają, ludzie ci cichną i nie rozmawiają już z tobą o giełdzie. Jak zdobyć miano nieomylnego doradcy giełdowego? Wyślij do stu inwestorów "poufną" informację. Pięćdziesięciu napisz, że w ciągu najbliższego tygodnia akcje np. Dębicy wzrosną, pozostałym, że spadną. Za tydzień prześlij kolejne informacje, tym razem tylko do tych, którym doradziłeś dobrze tydzień temu. Dwadzieścia pięć osób poinformuj, że za tydzień akcje Żywca zdrożeją, pozostałym powiedz, że stanieją. Po tygodniu w oczach dwudziestu pięciu inwestorów uchodzisz już za wielkiego eksperta albo za człowieka, który ma "dojście" do informacji. Jeśli mimo to pragniesz grać na giełdzie, to staraj się zdobyć jak najwięcej informacji o funkcjonowaniu rynku akcji. Cena (kurs) akcji w długim okresie jest odzwierciedleniem wartości spółki. Akcja to przecież tytuł współwłasności firmy i prawo do udziału w jej zyskach. Stąd prosta zależność: w długim okresie im większy zysk, tym wyższe dywidendy, a więc wyższa wartość firmy i tym samym jej cena. W krótkim okresie na cenę większy wpływ wywiera relacja popytu i podaży. Aby zmniejszyć ryzyko, warto jest zdywersyfikować (zróżnicować) swój portfel akcji, czyli mieć akcje kilku lub nawet kilkunastu spółek, dobrze jeśli z różnych branż. Decydując się na kupno akcji, pamiętaj, że na ogół po dużych wzrostach następują znaczne spadki. Badania kształtowania kursów akcji są prowadzone od wielu lat. Porównuje się miedzy innymi rezultaty osiągane przez uczestników rynku stosujących różne techniki inwestowania. Pozwala się nawet inwestować małpom i porównuje ich osiągnięcia z osiągnięciami najlepszych analityków. Wyniki tych badań nie są zachęcające. Przeciętne rezultaty inwestowania (mierzone stopą zwrotu z jednej zainwestowanej złotówki) są bardzo zbliżone do rezultatów losowo ukształtowanego portfela akcji. Oznacza to, że statystycznie niezależnie czy o strukturze portfela akcji decyduje małpa, analityk giełdowy czy losowanie, wyniki będą zbliżone. Czy można więc zrobić majątek na giełdzie? Ależ tak, wystarczy napisać książkę jak zrobić majątek na giełdzie i sprzedać ją, pozostając z dala od giełdy. Jednak metoda ta nie jest bardzo popularna i dlatego większość inwestorów ma swoje własne sposoby. Generalnie inwestorów giełdowych można podzielić na zwolenników analizy technicznej i analizy fundamentalnej. - Analiza techniczna polega na przewidywaniu trendów na podstawie kursów z przeszłości. "Materiał dodatkowy w Zeszycie ćwiczeń" napisany przez jej zagorzałego zwolennika, nota bene chirurga, dostarczy ci więcej informacji na ten temat. - Analiza fundamentalna to wycena wartości spółki, na której podstawie przewiduje się wysokość jej notowań. Wymaga ona dużej wiedzy z zakresu rachunkowości i finansów spółek. Do analizy kondycji spółki służą różnego rodzaju wskaźniki, które omówione zostały w komentarzu "Interpretacja tabel z informacjami giełdowymi". Fundamentaliści zwracają uwagę, że analiza techniczna, jest, owszem, bardzo pomocna, ale do wyjaśniania tego, co już się wydarzyło, ale bezradna wobec przewidywania przyszłości. Można próbować pogodzić te dwa stanowiska. Analiza techniczna bardziej sprawdza się w krótkim okresie, kiedy na zachowania inwestorów duży wpływ wywierają czynniki psychologiczne. W dłuższym czasie większego znaczenia nabierają "fundamenty", czyli zdolność spółki do generowania zysków. Oprócz fundamentalistów i techników są jeszcze inwestorzy, którzy kierują się zdobytymi informacjami. - Wujek Sławka, twojego kolegi ze szkoły, który pracuje w dużej spółce giełdowej, zdradził Sławkowi, że jego firma zamierza podpisać olbrzymi kontrakt z dużym partnerem zagranicznym. Postanowiłeś skorzystać z okazji i zainwestowałeś sporo pieniędzy w akcje tej firmy. Jeśli informacja okaże się prawdziwa, to możesz zarobić sporo pieniędzy. Odradzamy ci jednak inwestowanie w ten sposób. Po pierwsze, wykorzystywanie takich informacji jest przestępstwem, gdyż jednym z fundamentalnych założeń giełdy jest równy dla wszystkich dostęp do informacji. Po drugie, nie licz na dobre informacje. Informacja taka dużo kosztuje i nikt nie udzieli ci jej za darmo. Wszelkie tego typu informacje traktuj więc jako plotki. Jeśli po tych informacjach nadal zamierzasz samodzielnie inwestować na giełdzie, to pamiętaj, aby nigdy nie inwestować pożyczonych pieniędzy lub pieniędzy, które masz przeznaczone na ważne cele życiowe. Inwestując nie myśl, ile możesz zyskać, ale ile możesz stracić. Inwestuj więc spokojnie i ćwicz silne nerwy. Nie zdziw się bowiem, że akcje spółki, którą kupiłeś, będą spadać przez najbliższy tydzień, a akcje, które sprzedałeś, w ciągu miesiąca zdrożeją o sto procent. Wyluzuj się i pociesz, że w długim okresie większość cen wzrośnie. Sprawozdania finansowe Podstawowym źródłem informacji wykorzystywanych w analizach ekonomicznych przedsiębiorstw są różnego rodzaju sprawozdania finansowe. Najważniejsze to: rachunek zysków i strat, bilans oraz sprawozdanie z przepływu środków pieniężnych. Rachunek zysków i strat informuje o rentowności przedsiębiorstwa. Rentowność to stosunek przychodów ze sprzedaży do kosztów. Rachunek zysków i strat mówi wiele o rentowności przedsiębiorstwa, ale nie pozwala na ocenę jego płynności (termin ten był omówiony w Rozdziale 4. i oznacza szybkość, z jaką aktywa przedsiębiorstwa można zamienić na gotówkę). Może się bowiem zdarzyć, że poważne kłopoty finansowe grożące bankructwem ma rentowne przedsiębiorstwo. Dzieje się tak wtedy, gdy dłużnicy nie płacą w terminie swoich zobowiązań i w kasie przedsiębiorstwa zabraknie pieniędzy na pokrycie bieżących wydatków. O sytuacji finansowej podmiotu gospodarczego w danym dniu mówi bilans. Porównuje on majątek podmiotu gospodarczego oraz źródła jego finansowania na dany dzień. Pomocniczym sprawozdaniem umożliwiającym ocenę płynności jest sporządzane na bazie bilansu i rachunku zysków i strat sprawozdanie z przepływu środków pieniężnych. Innymi słowy, sprawozdanie to informuje o "stanie kasy". Dla pełnej analizy finansowej firmy w danym okresie niezbędne są następujące sprawozdania: - bilans otwarcia okresu; - rachunek zysków i strat za dany okres; - sprawozdanie z przepływu środków pieniężnych w danym okresie; - bilans zamknięcia okresu. Między wyżej wymienionymi sprawozdaniami istnieją ścisłe zależności. Bilans otwarcia informuje, z jakim majątkiem (aktywami) oraz z jakimi źródłami finansowymi (pasywa) podmiot gospodarczy rozpoczyna działalność. Działalność podmiotu w ciągu okresu mierzona w kategoriach przychodów i kosztów (rachunek zysków i strat) daje efekt w postaci powiększenia źródeł finansowania (kapitału własnego) w przypadku zysku lub zmniejszenia źródeł finansowania (kapitału własnego) w przypadku straty. Działalność w tym samym okresie mierzona w kategoriach pieniężnych - wpływów i wydatków (rachunek przepływu środków pieniężnych) przynosi efekt w postaci powiększenia stanu gotówki, jeśli wpływy w okresie przewyższają wydatki, lub zmniejszenia gotówki, jeśli wydatki są wyższe od wpływów w okresie. W wyniku działalności w ciągu okresu podmiot gospodarczy kończy go w określonej sytuacji majątkowej i finansowej odwzorowanej w bilansie zamknięcia. Rachunek zysków i strat Rachunek zysków i strat prezentuje efekty zdarzeń gospodarczych, których rezultatem jest wynik finansowy firmy (zysku lub straty) w danym okresie (np. w ciągu roku). Podstawową pozycją w rachunku zysków i strat jest sprzedaż netto produktów i usług oraz towarów i materiałów. Po odjęciu kosztów operacyjnych, czyli kosztów produkcji sprzedanych wyrobów, otrzymujemy zysk operacyjny. Kolejnym elementem rachunku zysków i strat są przychody i koszty finansowe, które dotyczą m.in. sprzedaży papierów wartościowych oraz kosztów obsługi zadłużenia, głównie odsetek od kredytów i pożyczek, obligacji, opłat związanych z leasingiem. Po odjęciu od zysku operacyjnego kosztów finansowych netto (koszty finansowe - przychody finansowe) otrzymujemy zysk brutto, który pomniejszony o podatek dochodowy stanowi zysk netto. Zysk netto podlega podziałowi na część przeznaczoną na dywidendy dla właścicieli firmy (akcjonariuszy) i część pozostającą w firmie, stanowiącą własne źródło finansowania działalności. Rachunek zysków i strat dla Wólczanki w 1993 r. (w tys. starych złotych) Przychody ze sprzedaży - 469779 Koszty operacyjne - 411853 Zysk operacyjny - 57926 Koszty finansowe - 5116 Zysk brutto - 52810 Podatek dochodowy - 24954 Zysk netto - 27856 Bilans Drugim podstawowym sprawozdaniem finansowym sporządzanym przez firmę jest bilans, który pokazuje aktywa i pasywa przedsiębiorstwa. Na ogół aktywa ujmowane są według płynności, a zobowiązania według terminu spłaty. Aktywa są to środki gospodarcze będące własnością firmy, wykorzystywane do prowadzenia działalności gospodarczej. Aktywa występujące w bilansie są zwykle dzielone na grupy. Według najczęściej stosowanego podziału wyróżnia się w ramach tej klasyfikacji: aktywa bieżące (majątek obrotowy) i aktywa długoterminowe (majątek trwały). Środki pieniężne oraz inne aktywa, co do których przewiduje się, że będą sprzedane, zużyte bądź zamienione w środki pieniężne, w ciągu roku nazywane są aktywami bieżącymi. Aktywa bieżące są zwykle wymieniane w bilansie według stopnia rosnącej płynności. Z tego względu zapasy materiałów, produktów i towarów wymieniane są jako pierwsze, następnie należności, rynkowe papiery wartościowe i na końcu środki pieniężne. Zapasy towarów są to nie sprzedane wyroby, przechowywane w celu sprzedaży klientom. Inne - obejmować mogą zapasy materiałów, produktów gotowych i produkcji w toku. Należności są to kwoty, które klienci są winni firmie z tytułu dostaw materiałów, towarów, robót i usług. Kolejną pozycję aktywów bieżących stanowią rynkowe papiery wartościowe, zakupione w celu odsprzedaży, takie jak: obligacje, akcje obce, bony skarbowe itp. Środki pieniężne obejmują depozyty bankowe, gotówkę, czeki, weksle. Do aktywów trwałych zaliczamy rzeczowe składniki majątku trwałego (maszyny, budynki), wartości niematerialne i prawne (np. zakupione przez spółkę licencje, patenty, znaki towarowe, programy komputerowe, wartość firmy) oraz finansowe składniki majątku trwałego (udziały w obcych podmiotach, papiery wartościowe, pożyczki). Druga strona bilansu przedstawia pasywa, czyli omówione już na początku rozdziału źródła finansowania majątku przedsiębiorstwa (aktywa). Bilans Wólczanki SA w 1993 r. (w tys. starych złotych) Tabela składa się z czterech rubryk: 1 rubryka (w pierwszej części aktywa, zaś w drugiej pasywa); 2 rubryka - bilans otwarcia; 3 rubryka - bilans zamknięcia; 3 rubryka - zmiana stanu. Aktywa Majątek trwały83397,105215,21818 Majątek obrotowy98784,113083,14299 Zapasy41283,46944,5661 Należności41048,52845,11797 Papiery wartościowe0,0,0 Środki pieniężne16453,13294,-3159 Razem aktywa182181,218198 Pasywa Kapitał własny123341,150414,27073 Zobowiązania krótkoterminowe40084,55501,15417 Zobowiązania długoterminowe18756,12383,-6373 Razem pasywa182181,218298 Sprawozdanie z przepływu środków pieniężnych Sprawozdanie z przepływów pieniężnych (cash flow) służy do zarządzania płynnością finansową, nie zaś rentownością, czym w zasadniczy sposób różni się od rachunku zysków i strat. Oznacza to, iż w sprawozdaniu tym ukazywane są dokonania spółki w ciągu danego okresu mierzone w kategoriach pieniężnych. Jeśli więc sprzedamy w grudniu towar z odroczoną do stycznia płatnością, to w rachunku zysków i strat za dany rok pojawią się wpływy ze sprzedaży, mimo że do kasy przedsiębiorstwa nie wpłynęły jeszcze pieniądze. Wpłynięcie gotówki w styczniu odnotowane zostanie w sprawozdaniu z przepływu środków pieniężnych. Podsumowanie Firmy mogą zdobywać pieniądze ze źródeł wewnętrznych i zewnętrznych. Większość funduszy wewnętrznych pochodzi z zysków. Głównymi źródłami zewnętrznych funduszy są kredyty i sprzedaż akcji. Duże spółki często zdobywają pieniądze, emitując akcje i obligacje. Właściciele obligacji pożyczają korporacji pieniądze i stają się jej wierzycielami. Posiadanie akcji oznacza prawo do własności spółki, a więc akcjonariusze są współwłaścicielami firmy. Posiadacze obligacji otrzymują odsetki przez okres trwania pożyczki, plus sumę właściwą równą wartości nominalnej obligacji w terminie wykupu obligacji. Akcjonariusze partycypują natomiast w zyskach w formie dywidendy, gdy walne zgromadzenie uchwali jej wypłacanie. Kiedy akcjonariusze sprzedają akcje, otrzymają za nie tyle, ile są one warte na rynku w dniu sprzedaży. Akcje oraz obligacje, znajdujące się w rękach społeczeństwa, są sprzedawane na giełdzie papierów wartościowych lub na pozagiełdowym rynku papierów wartościowych. Każdy może zostać inwestorem i próbować pomnożyć swój majątek. Jednak na giełdzie trzeba grać z rozwagą i choć przynosi ona dochody, trzeba się liczyć z krótkookresowymi stratami. Z analizy sprawozdań finansowych firmy (rachunku wyników, bilansu oraz sprawozdania z przepływów finansowych) inwestorzy oraz inne zainteresowane osoby mogą uzyskać wiele ważnych informacji o sytuacji finansowej firmy. -------------------- Materiał dodatkowy ------------------- Koszty kredytu Wzór na obliczanie odsetek wygląda następująco: O = KKxSPxT, gdzie: O = całkowita suma odsetek; KK = kwota kredytu; SP = roczna stopa procentowa; T = okres kredytowania w latach. Załóżmy, na przykład, że Bank Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych (BISE) SA udzielił Janowi Kowalskiemu 100000 zł kredytu na 20%, rocznie. Kowalski zobowiązał się, że spłaci kredyt w ciągu sześciu miesięcy. Ile pieniędzy otrzyma BISE SA, gdy nadejdzie termin spłaty? Prawidłowa odpowiedź brzmi 110 000 zł, ponieważ: O = 100 000 (20/100 (stopa procentowa) (6/12 (czas) = 10 000; 100 000 zł (KK) + 10 000 zł (O) = 110 000 zł Przy odsetkach spłacanych co miesiąc wielkość spłat jest stała lub też maleje w miarę spłacania kredytu. W tym drugim przypadku łatwo jest obliczyć: wielkość kolejnych miesięcznych płatności, pamiętając, że odsetki równe są 1/12 rocznej stopy procentowej i naliczane są wyłącznie od kwoty zadłużenia. Firma Maksio pożyczyła 120 000 zł na 1 rok przy stopie procentowej 24%. Co miesiąc firma spłacać będzie 1/12 kapitału, czyli 10 000 zł plus odsetki. W pierwszym miesiącu płatność wyniesie 10 000 zł (kapitał) + 120 000 x (24%/12) = 10 000 zł + 2 400 zł = 12 400 zł. W następnym miesiącu spłata wyniesie 10 000 zł + 110 000 x (24%/12) = 10 000 zł + 2 200 zł = 12 200 zł itd. Kredyty udzielane na cele gospodarcze lub konsumpcyjne są często dyskontowane. Oznacza to, że całkowita suma odsetek jest odliczana od kwoty przyznanego kredytu i kredytobiorca otrzymuje pozostałą kwotę. Natomiast kredytodawca uzyskuje zwrot pełnej kwoty kredytu w momencie jego zapadalności, czyli wyznaczonego terminu spłaty. Exactus sp. z o.o. uzyskała z Banku Śląskiego 100 tys. zł kredytu na okres trzech miesięcy. Ustalono, że kredyt zostanie zdyskontowany przy stopie równej 16%. Pytanie: jaką sumę pieniędzy uzyskała firma Exactus w momencie uruchomienia kredytu? a jaką kwotę firma musiała zwrócić Bankowi Śląskiemu po okresie trzech miesięcy? Odpowiedź: Exactus otrzymał w momencie uruchomienia kredytu 96 000 zł: 100 000 zł x 16/100 x 3/12 = 4 000 zł 100 000 zł - 4 000 zł = 96 000 zł Exactus zwrócił 100 000 zł, ponieważ tyle wynosiła kwota przyznanego kredytu. Leasing Leasing jest stosunkowo nową formą finansowania inwestycji, która wykształciła się na początku drugiej połowy bieżącego stulecia w USA. Obecnie udział leasingu w obrocie dobrami inwestycyjnymi w USA wynosi prawie 30%. Przez leasing rozumie się transakcje, które polegają na oddaniu przez jedną ze stron (firmę leasingową) drugiej (klientowi) dóbr inwestycyjnych do czasowego użytkowania. Dobra te zostają zakupione przez firmę leasingową specjalnie w celu oddania ich do użytku korzystającemu i pozostają własnością tej firmy przez cały okres trwania transakcji. Leasingobiorca w czasie trwania umowy płaci firmie leasingowej czynsz składający się z raty kapitałowej i odsetek. Oprocentowanie transakcji leasingowej jest z reguły wyższe niż w przypadku kredytu inwestycyjnego. Jednakże ze względu na możliwość wliczania miesięcznej opłaty leasingowej w koszty uzyskania przychodów, leasingobiorca płaci mniejsze podatki. Ze względu na różnice z punktu widzenia prawa podatkowego wyróżniamy dwie podstawowe formy leasingu: leasing finansowy, w którym leasingobiorca jest właścicielem przedmiotu i leasing operacyjny, w którym właścicielem przedmiotu jest leasingodawca. Leasing ma istotne zalety w porównaniu z innymi formami finansowania inwestycji. Po pierwsze, firmy korzystające z tej formy finansowania uzyskują oszczędności z tytułu płacenia mniejszych podatków, ponieważ opłaty miesięczne można uznać za koszt uzyskania przychodów, co zmniejsza podstawę opodatkowania. Po drugie, zastosowanie leasingu operacyjnego w przeciwieństwie do kredytu bankowego nie pogarsza zdolności kredytowej firmy, bo nie zwiększa udziału zobowiązań w finansowaniu aktywów. Po trzecie, leasing umożliwia szerszy dostęp do środków inwestycyjnych dla małych i średnich firm dysponujących ograniczonymi możliwościami korzystania z kredytów. Procedura akceptacji klienta jest bardziej uproszczona, mniejsze są także wymagane zabezpieczenia majątkowe niż w przypadku zaciągania kredytów inwestycyjnych w bankach. Leasing stanowi też mniejsze ryzyko dla firm niż kredyt w przypadku wystąpienia trudności ze spłatą rat. Opracował: Piotr Urbanek Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie W Polsce pierwsza giełda papierów wartościowych powstała w Warszawie 12 maja 1817 r. Początkowo handlowano na niej głównie akcjami i obligacjami, potem wzrósł udział akcji. W okresie międzywojennym giełdy papierów wartościowych funkcjonowały także w Katowicach, Krakowie, Lwowie, Łodzi, Poznaniu i Wilnie. Po wojnie próbowano reaktywować giełdę, ale jej istnienie było zbyteczne w warunkach "społecznej własności środków produkcji". Giełda mogła pojawić się dopiero po upadku gospodarki planowej. Jednak pięćdziesięcioletnia przerwa w funkcjonowaniu giełdy wytworzyła sytuację pustki prawno-instytucjonalnej. Rozważając kilka warunków reaktywowania rynku kapitałowego, zdecydowano się na bezpośrednie przeniesienie współczesnych rozwiązań prawnych i organizacyjnych funkcjonujących w krajach kapitalistycznych. Dużej pomocy udzieliła w tym zakresie Spółka Giełd Francuskich i dlatego rozwiązania przyjęte w Polsce są zbliżone do francuskich. Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie jest spółką akcyjną założoną przez Skarb Państwa. Kapitał akcyjny wynosi 6 mln zł, który podzielony jest na 60 tys. akcji imiennych, których właścicielami są banki, domy maklerskie i Skarb Państwa. W marcu 1991 r. parlament uchwalił ustawę "Prawo o publicznym obrocie papierami wartościowymi i funduszach powierniczych". Miesiąc później powstała Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie, a cztery dni później (16.04.1991 r.) odbyła się pierwsza sesja giełdowa, na której handlowano wówczas akcjami pięciu spółek. Złożono wówczas 112 zleceń, a łączny obrót wyniósł 1900 nowych złotych, czyli ówczesną równowartość ok. 2000 dolarów. Początkowo giełda nie cieszyła się zainteresowaniem inwestorów. Sesje odbywały się tylko raz w tygodniu, obroty były niewielkie, a ceny akcji bardzo niskie. Stopniowo zwiększała się liczba notowanych spółek i liczba sesji w tygodniu, ale prawdziwy przełom nastąpił w 1993 r., kiedy ceny akcji zaczęły szybko wzrastać. W ciągu 1993 r. Warszawski Indeks Giełdowy (WIG) - średnia ważona wartością rynkową spółek cena akcji - wzrósł o ponad 1000%, a średnia liczba transakcji wzrosła w 1993 r. do 9832 w porównaniu z 1233 w 1992 r. W 1994 r. ceny akcji gwałtownie spadły, by ponownie rosnąć w 1996 r. Wartość WIG przedstawia wykres 6-3. Obecnie handel na giełdzie odbywa się na trzech rynkach: podstawowym, równoległym i wolnym. Zasadnicza różnica między rynkami polega na stopniu dostępności do nich dla spółek. Najtrudniej dostać się na rynek podstawowy. Spółki tam notowane muszą spełnić wiele warunków, m.in. wartość akcji musi być większa niż 24 mln zł, kapitał akcyjny wyższy niż 7 mln zł, a zysk w ciągu ostatnich trzech latach ponad 3 mln zł. Rygory dostępu na rynek równoległy są łagodniejsze (np. wartość akcji powyżej 12 mln zł, kapitał akcyjny > 3 mln zł). Najłatwiej, choć i tak nie jest to proste i tanie, dostać się na rynek wolny. Minimalna wartość akcji wynosi tylko 4 mln zł, a kapitał akcyjny 1,5 mln zł. Wynika z tego, że na rynku podstawowym dominują spółki relatywnie duże i funkcjonujące już od jakiegoś czasu. Dzięki temu wzbudzają one większe zaufanie inwestorów i ceny ich akcji są na ogół wyższe i stabilniejsze. Obecnie na giełdzie handluje się akcjami, świadectwami udziałowymi Programu Powszechnej Prywatyzacji oraz obligacjami Skarbu Państwa (o zmiennym oprocentowaniu: jednorocznymi, trzyletnimi i dziesięcioletnimi oraz o stałym oprocentowaniu: dwu- i pięcioletnimi). Wszystkie papiery wartościowe występujące na giełdzie mają charakter niematerialny, to znaczy występują tylko zapisy ewidencyjne, czyli nie ma fizycznie czegoś takiego jak akcja czy obligacja, jest tylko zapis na odpowiednim koncie. Zapisy takie prowadzi Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych. Dzienne wahania kursów nie mogą przekroczyć 10%, dla akcji i 5 punktów procentowych dla obligacji. Notowania odbywają się w systemie kursu jednolitego (w czasie sesji giełdowej ustala się jednolity kurs, według którego dokonuje się transakcji). Niektóre papiery wartościowe notowane są także w systemie ciągłym. W systemie tym handluje się nie pojedynczymi akcjami lub obligacjami, ale blokami o wartości ok. 70 000 zł. Ceny w trakcie notowań ciągłych mogą zmieniać się wielokrotnie w czasie jednej sesji, a transakcje zawiera się według kursu z danej chwili. W czerwcu 7997 r. na giełdzie notowanych było ponad 100 spółek oraz 15 Narodowych Funduszy Inwestycyjnych, a także w obrocie giełdowym znajdowały się powszechne świadectwa udziałowe oraz obligacje Skarbu Państwa. Interpretacja tabel z informacjami giełdowymi Wiele gazet zamieszcza informacje z giełdy papierów wartościowych. Wyniki sesji przedstawiane są w tabeli, która oprócz kursu zawiera także inne informacje. Tabela podaje różne wskaźniki, i tak: C/Z - cena rynkowa/zysk mówi, ile złotych inwestorzy gotowi płacić są za jedną złotówkę zysku netto spółki za cztery ostatnie kwartały. W przypadku BK - Banku Komunalnego C/Z wynosi 10,1, czyli za 1 złotówkę zysku tej spółki inwestorzy gotowi są obecnie zapłacić 10,10 zł. Wskaźnik ten obliczamy dzieląc cenę rynkową przez zysk netto przypadający na jedną akcję. Wskaźnik cena/zysk może być również zinterpretowany jako liczba lat, w czasie których zyski netto uzyskane przez przedsiębiorstwo zrównoważą nakłady poniesione na zakup akcji przy założeniu, iż utrzymywać się one będą na niezmiennym poziomie. Do kupna akcji zachęca niska wartość tego wskaźnika. Dyw. - wskaźnik dywidendy na akcję informuje, jaki procent obecnej ceny akcji stanowiła ostatnio wypłacona dywidenda. Na przykład dla Animeksu wynosi on 2,2%. Wskaźnik ten obliczamy dzieląc dywidendę wypłaconą w danym okresie przez liczbę akcji zwykłych. Wskaźnik pokazuje wartość dywidendy przypadającą na jedną akcję. Dla inwestorów zainteresowanych bieżącymi wypłatami dywidendy analiza tego wskaźnika może stanowić istotną przesłankę do zakupu lub sprzedaży akcji. Im wyższa wartość wskaźnika, tym lepiej. C/WK - cena rynkowa/wartość księgowa informuje, ile złotych inwestorzy są skłonni zapłacić za 1 złotówkę aktywów firmy według ich wartości księgowej, np. dla Agrosu wynosi on 3,58. Wskaźnik ten obliczamy dzieląc cenę przez wartość księgową spółki. Im niższa wartość tego współczynnika, tym tańsze jego akcje w stosunku do majątku spółki. Powiązania rachunku zysków i strat, a także bilansu ze sprawozdaniem z przepływu środków pieniężnych Rachunek zysków i strat Sprzedaż netto - 2775 Koszty wytworzenia sprzedanej produkcji - 2177 - koszt materiałów i wynagrodzeń - 1606 - koszt sprzedaży - 160 - koszty ogólne - 170 - amortyzacja - 240 Zysk operacyjny - 598 Przychody finansowe - 0 Koszty finansowe - 240 - odsetki - 24O Zysk przed opodatkowaniem - 358 Podatek dochodowy - 143 Zysk netto - 215 Dywidendy - 107 Zysk zatrzymany - 108 Bilans Tabelka składa się z czterech rubryk: aktywa i pasywa - to BO (bilans otwarcia) - BZ (bilans zamknięcia) - Zmiana stanu. Aktywa Majątek trwały 1400 - 2160 - 760 Majątek obrotowy 2100 - 1912 - zapasy 650 - 803 - 153 - należności 350 - 438 - 88 - papiery wartościowe 500 - 500 - 0 - środki pieniężne 600 - 171 - -429 Razem aktywa 3500 - 4072 Pasywa Kapitał własny 1100 - 1208 - 108 - zyski zatrzymane 500 - 1208 - 108 Zobowiązania długoterminowe 1400 - 1900 - 500 Zobowiązania bieżące 1000 - 964 - -36 - zobowiązania z tytułu dostaw, robót i usług 400 - 631 - 231 - zobowiązania z tytułu płac 200 - 140 - -60 - zobowiązania z tytułu kredytu 250 - 50 - -200 - zobowiązania podatkowe 150 - 143 - -7 Razem pasywa 3500 - 4073 Sprawozdanie z przepływu środków pieniężnych Przepływy z działalności operacyjnej Zysk netto 215 Amortyzacja 240 - korekta zysków amortyzacja jest kosztem, nie jest jednak wydatkiem, dlatego nie powoduje wypływu gotówki Zmiana należności bieżących -88 - wzrost należności oznacza że nastąpiła sprzedaż a nie nastąpiła płatność - udzielamy kredytu kupieckiego; nie występuje wpływ gotówki Zmiana zobowiązań bieżących 164 - wzrost zobowiązań oznacza, że nie płacimy dostawcom; gotówka zostaje w firmie Zmiana zapasów -153 - rosną zapasy wydano pieniądze ale ponieważ zapas nie jest kosztem, więc nie został uwzględniony w zysku netto Razem przepływ netto z działalności operacyjnej 378 Przepływy z działalności finansowej Odsetki zapłacone -240 - zmniejszenie stanu gotówki wynikające ze spłaty odsetek Zaciągnięcie kredytów bieżących O Zaciągnięcie kredytów długoterminowych 500 - zwiększenie stanu gotówki wynikające z zaciągnięcia kredytu Spłata kredytów bieżących -200 - zmniejszenie gotówki wynikające ze spłaty kredytu Spłata kredytów długoterminowych 0 Dywidendy wypłacone -107 - wydatki związane z wypłatą dywidendy Przepływy netto z działalności finansowej -47 Przepływy z działalności inwestycyjnej Wydatki na trwały majątek rzeczowy 760 - wydatek inwestycyjny który nie jest w całości kosztem; do kosztów zalicza się tylko amortyzację od nowo przyjętych środków trwałych Przepływ z działalności inwestycyjnej -760 Początkowy stan środków pieniężnych 600 Przepływy netto -429 Końcowy stan środków pieniężnych 171 Rozdział 7 ------------------------------------- Produkcja i marketing: sztuka biznesu ------------------------------------- Czytając ten rozdział, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania: - W jaki sposób zmiany w produkcji wpływają na poziom życia? - Jaki jest związek pomiędzy produkcją a wydajnością? - W jaki sposób można poprawić jakość i zwiększyć wydajność? - Dlaczego koszty produkcji zmieniają się w zależności od wielkości produkcji? - Co to jest marketing i jaka jest jego rola w biznesie? - Co to jest marketing mix? Większość z nas żyje dzisiaj lepiej, niż żyli nasi przodkowie. W skali całego globu nasz poziom życia plasuje się między państwami Europy Zachodniej, Ameryki Północnej, Australii i niektórymi krajami Dalekiego Wschodu, z jednej strony, a pozostałymi państwami - z drugiej. Poziom życia (stopa życiowa) mierzy się ilością dóbr i usług dostępnych dla mieszkańców danego państwa. Jednym ze sposobów określenia poziomu życia jest podzielenie całkowitej wielkości produkcji (produktu krajowego brutto, PKB) przez liczbę ludności (produkcja/liczba ludności = PKB per capita łac. - na osobę, dosłownie na głowę.). Wadą tej metody jest nieuwzględnianie lokalnego poziomu cen, gdyż są na przykład kraje, gdzie za jednego dolara możemy kupić jedno jabłko, w innych - 1 kilogram, a jeszcze w innych 10 kilogramów lub więcej. Dlatego też nie zawsze będzie prawdziwe stwierdzenie, że stopa życiowa jest w jednym kraju 100 razy wyższa niż w drugim. Na pozycję poszczególnych państw wpływ ma również kurs walutowy, to znaczy stosunek, w jakim wymienia się pieniądze danego kraju na pieniądze innych państw. Często na skutek wahań kursów walutowych występują duże wahania dochodów poszczególnych państw wyrażonych w dolarach USA, chociaż poziom życia mieszkańców pozostaje taki sam. Sposobem uniknięcia tych problemów jest obliczanie dochodu według parytetu siły nabywczej walut. W obliczeniach wykonywanych za pomocą parytetu siły nabywczej walut wartość waluty danego kraju określa nie oficjalny czy czarnorynkowy kurs walutowy, lecz jego siła nabywcza, to znaczy ilość dóbr i usług, które można kupić za określoną ilość pieniędzy. Zazwyczaj statystycy konstruują koszyk dóbr i usług i porównują koszty nabycia takiego koszyka w różnych krajach. W koszyku tym może znajdować się np. 25 bochenków chleba, 30 litrów mleka, 45 lokalnych rozmów telefonicznych, 5 biletów autobusowych itd. Stosowanie parytetu siły nabywczej pozwala na uwzględnienie lokalnych relacji cen, a także na uniknięcie problemów wynikających z wahań kursów walutowych. Nawet taka ulepszona miara dobrobytu nie uwzględnia jednak różnic kulturowych, społecznych, klimatycznych, zanieczyszczenia środowiska, nadmiernego zaludnienia. Część naszego dochodu przeznaczamy np. na ogrzewanie, czego nie muszą robić np. mieszkańcy Maroka. Ponadto miara ta uwzględnia np. wydatki na obronę narodową, policję, sądownictwo itp., a wielkość armii ma dość wątpliwy wpływ na standard życia obywateli. Mimo tych zastrzeżeń PKB per capita jest użyteczną i powszechnie stosowaną miarą przy porównaniach międzynarodowych. Gdy produkcja wzrasta szybciej niż liczba ludności, wtedy na jedną osobę przypada większa ilość dóbr i usług, a więc poziom życia wzrasta. Jeśli liczba ludności rośnie szybciej niż produkcja, przeciętny poziom życia spada. Wykres 7-1 przedstawia PKB per capita, a wykres 7-2 tempo jego wzrostu w 1996 r. Wykres 7-1 Produkt krajowy brutto według parytetu siły nabywczej walut w 1996 r. (w tys. USD) USA 27 Szwajcaria 25 Japonia 22 Dania 22 Niemcy 20,5 Szwecja 18 Korea Pd. 11 Słowenia 10,5 Czechy 9,5 Słowacja 7 Węgry 6,5 Polska 6 Rosja 4 Białoruś 4 Litwa 4 Ukraina 2,5 Indie 1,5 Wykres 7-2 Tempo wzrostu PKB w 1996 r. (w %) Indie 7 Ukraina -10 Litwa 3 Białoruś 3 Rosja -6 Polska 6 Węgry 0,5 Słowacja 6,2 Czechy 4,5 Słowenja 5,3 Korea Pd. 7,8 Szwecja 1,8 Niemcy 1 Dania 0,9 Japonia 3,8 Szwajcaria -0,1 USA 2,1 Gdyby tempo wzrostu PKB utrzymało się we wszystkich krajach na nie zmienionym poziomie i gdyby nie zmieniała się liczba mieszkańców, to polski PKB per capita zrównałby się z czeskim PKB po 33 latach, z niemieckim po 26 latach, z amerykańskim po 43 latach. Gdyby tempo wzrostu PKB wynosiło 5% rocznie, co jest o wiele bardziej prawdopodobne niż 6%, lecz nadal bardzo trudne do osiągnięcia, to przy tempie wzrostu 2% w krajach UE dochód Hiszpanii per capita osiągniemy po 30 latach, Niemiec po 45, a USA po 52 latach. Należy pamiętać, że powyższe szacunki zakładają brak przyrostu naturalnego i wysokie tempo wzrostu PKB w Polsce oraz umiarkowane tempo wzrostu w innych krajach. Jeśli chcemy zwiększyć produkcję, należy odpowiedzieć na dwa pytania: - Czy wszystki: zasoby są w pełni wykorzystywane? Innymi słowy, czy nasza ziemia, fabryki i urządzenia są w pełni wykorzystywane i czy wszystkie osoby szukające pracy mogą ją znaleźć? - Co można zrobić, by przy posiadanych zasobach zwiększyć produkcję? Jeśli odpowiedź na pierwsze pytanie brzmi "nie", to podjęcie kroków mających na celu pełne wykorzystanie zasobów zwiększy produkcję. W Rozdziałach 10. i 12. omówimy niektóre sposoby, jakimi rząd stara się zapewnić pełne zatrudnienie. Drugie pytaniu dotyczy wydajności. Badając wielkość zasobów i nakłady czasu zużytego na produkcję, przeprowadzasz analizę wydajności. Gdy produkuje się więcej albo lepiej, wykorzystując te same zasoby, to osiąga się wzrost wydajności. Wzrost wydajności występuje również wtedy, gdy tę samą produkcję wytwarza się w krótszym czasie. Co to jest wydajność? Wydajność jest miarą efektywności wykorzystanych zasobów. Jest to relacja między wielkością produkcji a wykorzystanymi zasobami. Informuje nas ona, jak efektywnie wykorzystujemy zasoby. Bardzo zbliżonym pojęciem jest produktywność. Produktywność to relacja między wielkością produkcji wytworzoną w danym okresie i nakładami danego czynnika wytwórczego, czyli wielkość produkcji na jednostkę czynnika produkcji. Produktywność jest więc pojęciem nieco węższym, odnosi się bowiem do jednego czynnika produkcji, wydajność zaś jest pojęciem nieco szerszym. Można więc mówić o wysokiej produktywności pracy i wysokiej wydajności procesu produkcji czy gospodarki narodowej. W języku potocznym te dwa pojęcia są używane wymienne, co z racji mało istotnych różnic między nimi wydaje się uzasadnione. W naszej książce używać będziemy bardziej rozpowszechnionego terminu wydajność. Wydajność można mierzyć w odniesieniu do nakładów pracy, wykorzystanych surowców, zużytej energii itd. - Fabryka rowerów "Dynamo" zatrudnia 5 pracowników, z których każdy pracuje 40 godzin w tygodniu. Firma ta produkuje 200 rowerów tygodniowo, więc jej wydajność to 1 rower na 1 godzinę: 5 pracowników pracuje w sumie przez 200 godzin (5 x 40 = 200). Średnio produkują oni jeden rower w ciągu godziny, ponieważ 200 rowerów podzielone przez 200 godzin = 1 rower na 1 godzinę. Inna firma rowerowa "Torpedo" zatrudnia 10 pracowników, z których każdy pracuje 40 godzin tygodniowo, produkując 600 rowerów w tygodniu. Wydajność pracowników wynosi więc 1,5 roweru na 1 godzinę: 10 pracowników pracuje w sumie przez 400 godzin (10 x 40 = 400), a 600 rowerów podzielone przez 400 godzin = 1,5 roweru na 1 godzinę. Fabryka "Dynamo" zużywa 10 litrów farby na każde 50 sztuk wyprodukowanych rowerów. Fabryce "Torpedo" 10 litrów farby wystarcza do pomalowania 100 sztuk rowerów. Jeśli chodzi o malowanie, to "Torpedo", zużywając jeden litr na 10 rowerów, ma dwa razy wyższą wydajność niż "Dynamo", której litr farby wystarcza tylko na 5 rowerów. Co określa wydajność? Na wydajność bezpośredni wpływ mają następujące czynniki: - jakość siły roboczej; - jakość maszyn i innych urządzeń; - efektywność, z jaką wykorzystywane są zasoby; - warunki prowadzenia interesu (biznesu). Jakość siły roboczej. O wydajności decyduje w dużej mierze wykształcenie pracowników. Dobrze wykształceni pracownicy z wysokimi kwalifikacjami wykonują swoje zadania bardziej wydajnie, niż pracownicy niewykwalifikowani lub słabo wykształceni. W dawnych czasach wystarczała tylko znajomość fachu. Od dobrego kowala, czy tkacza nie wymagano umiejętności czytania i pisania. Obecnie zmiany technologiczne sprawiają, że oprócz wiedzy fachowej z danej dziedziny, potrzebna jest także wiedza ogólna, która pomaga doskonalić lub zmieniać swoje kwalifikacje. Dlatego też relatywnie wzrasta wartość pracowników z wykształceniem ogólnym, a spada - pracowników z wąskim wykształceniem zawodowym. Szczególną też rolę odgrywa znajomość języków obcych. W Polsce ich nieznajomość jest powszechna i dotyczy w dużym stopniu również osób z wyższym wykształceniem. Nawet doskonały w swoim fachu lekarz czy inżynier, może okazać się mało wydajny, gdy towarzyszyć mu stale musi tłumacz. Wydajność pracy można podnieść: - poprawiając poziom nauczania w szkołach; - zwiększając dostępność kursów i szkoleń dla pracujących. Jak podaje "Rzeczpospolita", z przeprowadzonego na jej zlecenie sondażu wynika, że 71% Polaków nie zamierza się uczyć ani podnosić kwalifikacji zawodowych. Chęć nauki deklaruje 18% ankietowanych, głównie ludzie w wieku lat 18-25. Za pieniądze pracodawcy i w godzinach pracy szkolić się chce tylko 3% ankietowanych. Nauką bardziej zainteresowane są osoby z wykształceniem wyższym (39%) i średnim (32%) niż podstawowym (7%) i zasadniczym (12%). Wśród osób w przedziale wieku 18-24 chce kontynuować naukę tylko 45% ankietowanych. Innym składnikiem wydajności jest entuzjazm, z jakim zatrudnieni podchodzą do swoich obowiązków. Pracownicy, którzy lubią swoją pracę i uważają, iż zapewnia im ona szacunek i uznanie, będą produkowali wydajniej, niż ci, którym brak motywacji do pracy. Jakość maszyn i wyposażenia kapitałowego. Powszechnie uważa się, że nowocześniejsze maszyny to najlepszy sposób na szybkie i skuteczne zwiększenie wydajności. Wzrost wydajności pracy wynikający z wysiłku ludzkiego jest bowiem powolny. Nowe technologie - zmiany wynikające z korzystania z nowych maszyn i metod produkcji - mogą stać się dla firmy podstawą do zwiększenia wydajności. Na przykład, rozwój mikrokomputerów oraz ich zastosowanie w firmach przyczyniły się do istotnego wzrostu wydajności. Aby wykorzystywać wydajnie maszyny, producenci muszą również stosować podział pracy. Polega on na dzieleniu dużych, złożonych zadań na serię mniejszych tak, by każdy pracownik mógł się stać ekspertem w swojej pracy. Od wielu lat społeczeństwo docenia znaczenie podziału pracy. W jednym z bardziej znanych fragmentów "Bogactwa narodów" Adam Smith opisuje, w jaki sposób produkowano szpilki, wykorzystując podział pracy: "Jeden robotnik wyciąga drut, drugi go prostuje, trzeci tnie, czwarty zaostrza, piąty szlifuje koniec w celu osadzenia główki; by zrobić główkę, potrzebne są dwie lub trzy czynności. Odrębną pracą jest nałożyć ją, inną jeszcze pobielić szpilki; oddzielnym nawet zajęciem jest wpięcie szpilki w papier. Widziałem małą fabrykę tego rodzaju, gdzie zatrudnionych było tylko dziesięć osób, niektóre z nich wykonywały więc dwie lub trzy odrębne czynności. Owe dziesięć osób mogło więc wyprodukować wspólnie ponad 48 000 szpilek dziennie. Gdyby natomiast każda z nich pracowała oddzielnie i samodzielnie i nie była uprzednio szkolona w tej specjalnej pracy, to z pewnością żadna z nich nie zrobiłaby dwudziestu, a może nawet i jednej szpilki na dzień". Na przykładzie fabryki szpilek Adam Smith pokazuje nam korzyści wynikające ze specjalizacji. Specjalizacja odnosi się do produkcji niewielkiej ilości różnych wyrobów przez jedną firmę, region lub państwo. Tak jak fabryka Smitha specjalizowała się w produkcji szpilek, tak zakłady w "Dolinie Krzemowej" w Kalifornii specjalizują się w wytwarzaniu układów scalonych, a przedsiębiorstwa w Singapurze w budowie statków. Poprzez ograniczanie zakresu produkcji, firmy i regiony geograficzne stają się ekspertami w swoich dziedzinach, co pozwala na obniżkę kosztów, a niższe koszty produkcji powodują spadek cen albo wzrost zysków. Negatywną cechą specjalizacji jest uzależnienie przedsiębiorstwa czy kraju od dostaw z innych przedsiębiorstw lub krajów, co w pewnych sytuacjach (strajk, wojna) może spowodować zakłócenia w produkcji. Innego rodzaju niebezpieczeństwem wynikającym ze specjalizacji jest uzależnienie od jednego rynku zbytu. W takiej sytuacji odbiorca może dyktować niekorzystne warunki, może też zrezygnować z zakupów. Problem ten wystąpił w wielu polskich przedsiębiorstwach sprzedających większość lub nawet całość swojej produkcji do byłego ZSRR (np. część fabryk przemysłu lekkiego, zakłady Polmo w Praszce i wiele innych). Specjalizacja ma podobny wpływ na narody (por. Rozdział 13.). Podnosi ona poziom naszego życia, jednocześnie uzależniając nas od siebie. Efektywność wykorzystania zasobów. Czynniki produkcji można ze sobą łączyć na wiele, bardziej i mniej wydajnych, sposobów. Odpowiednie połączenie zasobów wpłynie na wzrost wydajności. Decyzje, co do sposobów łączenia czynników produkcji leżą w gestii menedżerów. W procesie produkcji zarząd firmy odpowiedzialny jest np. za zdobycie niezbędnego kapitału (w formie maszyn, narzędzi i wyposażenia). Kierownictwo musi również zatrudnić i przeszkolić pracowników firmy oraz motywować ich do wykonywania pracy. Innymi słowy, należy wykorzystać zarówno kapitał, jak i siłę roboczą, aby maksymalizować wydajność. W jaki sposób osiąga się ten cel? Pokażemy to na przykładzie przemysłu samochodowego. W 1913 r. Henry Ford wprowadził nową metodę wytwarzania słynnego samochodu ford T Wcześniej pracownicy wraz z narzędziami przemieszczali się z miejsca na miejsce, aby wykonywać swoje zadania w procesie budowania samochodu. Jeden zbyt wolno pracujący robotnik hamował pracę wszystkich innych. Ford wprowadził więc taśmę montażową, która doprowadzała samochód do pracownika na taśmie przenośnika. Każdy pracownik musiał zakończyć przydzieloną mu czynność, zanim samochód opuścił jego stanowisko. Jeśli robotnik nie mógł ukończyć swojej pracy w wymaganym czasie, jego zadanie było modyfikowane, był on poddawany przeszkoleniu lub zwalniany z pracy. Innym sposobem na zwiększenie produktywności jest włączenie pracowników do procesu przygotowywania i ulepszania produkcji. Posiadanie udziałów w firmie i udział w zyskach to kolejne metody motywowania pracowników, stosowane w wielu firmach. Doświadczenia wykazały, że pracownicy, którzy mają swój udział w sukcesie firmy, pracują lepiej, ponieważ sami osiągają korzyści, gdy produktywność wzrasta. Warunki prowadzenia biznesu. Warunki prowadzenia interesów są, ogólnie rzecz biorąc, czasami bardzo dobre, a niekiedy są one niekorzystne. Te okresowe wzloty i upadki w gospodarce, określane mianem cyklu koniunkturalnego (por. Rozdział 12.), mają wpływ na wydajność. W okresie słabej koniunktury sklepy sprzedają mniej towarów, zmniejszają też stan zapasów, to z kolei powoduje spadek zamówień w fabrykach, a te zaś zmuszone są do ograniczania produkcji. Chociaż firmy mogą zredukować stan zapasów i poziom produkcji w dowolnym momencie, to pracowników zwalniają niechętnie. Niektóre z nich obawiają się, że jeśli sytuacja uległaby nagłej poprawie, firma zostałaby bez doświadczonych pracowników. Inne firmy obawiają się wpływu, jaki zwolnienia miałyby na pracowników i ich rodziny. W innych jeszcze przypadkach ograniczenia narzucone przez państwo i związki zawodowe nie pozwalają pracodawcom na tak szybkie zwolnienia, jakie ich zdaniem byłyby pożądane. Bez względu na powód utrzymywania nie zmienionego, lub niedostatecznie obniżonego, mimo recesji poziomu zatrudnienia, prowadzi ono do zmniejszonej wydajności pracy na jednego pracownika lub, ujmując to w inny sposób, do spadku produktywności. W okresie poprawy koniunktury gospodarczej produkcja rośnie, występuje wtedy sytuacja odwrotna, bowiem na ogół wzrost produkcji wyprzedza znacznie wzrost zatrudnienia, co oznacza wzrost wydajności. Wpływy na wydajność ma również infrastruktura, a więc system telekomunikacyjny, drogi, instalacje energetyczne, gazowe i wodno-kanalizacyjne, sieć banków itd. Słaby rozwój infrastruktury był jedną z najpoważniejszych barier rozwoju Polski w pierwszych latach transformacji gospodarki. Na początku lat dziewięćdziesiątych w całej prawie Polsce występowały olbrzymie problemy, np. z dodzwonieniem się za granicę, z otworzeniem konta dla przedsiębiorstwa w banku, z podłączeniem do sieci energetycznej itd. Infrastruktura gospodarcza była w Polsce o wiele słabiej rozwinięta niż w najbiedniejszych krajach Europy Zachodniej. Duże nakłady na infrastrukturę przyniosły pozytywne rezultaty, co pozwoliło zlikwidować wiele "wąskich gardeł" hamujących rozwój gospodarczy. Dokonał się ogromny postęp w telekomunikacji (znaczny przyrost liczby abonentów, rozwój telefonii komórkowej) i w sektorze bankowym. Nadal jednak prowadzenie biznesu jest utrudnione z powodu długiego czasu oczekiwania na przejściach granicznych, niskiej jakości usługi poczty i kolei, nadmiernych i czasochłonnych formalności w urzędach itd. Szczególnie w złym stanie jest infrastruktura drogowa. Mimo wielu projektów w ostatnich latach nie powstały w Polsce nowe autostrady ani drogi ekspresowe. Realizacja programu budowy autostrad, mimo pewnego postępu prac, nadal przebiega bardzo powoli. Na warunki prowadzenia działalności gospodarczej duży wpływ ma też stabilność społeczno-polityczna państwa, która owocuje rozdzieleniem polityki od gospodarki i zmniejszeniem ryzyka prowadzenia działalności gospodarczej. W ostatnich latach w Polsce nastąpiło wyraźne oddzielenie polityki od gospodarki, choć nadal wielu polityków ma skłonności do bezpośredniej ingerencji w gospodarkę, np. za pomocą kontyngentów, zakazów importu, koncesji itd. Ważne jest, aby organy władzy począwszy od samorządowych władz gminy, skończywszy na rządzie były "przyjazne" przedsiębiorcom. Stabilność społeczno-polityczna do pewnego stopnia powiązana jest ze stabilnością uregulowań prawnych, w tym szczególnie podatkowych. Aż siedem lat trwały prace nad nową Konstytucją. Większość przepisów prawnych została już dostosowana do warunków gospodarki rynkowej, część nadal wymaga zmian. Jednak największym problemem pozostaje duża niestabilność uregulowań prawnych oraz duży zakres ich uznaniowości, co oznacza, że podjęcie konkretnej decyzji zależy od postanowienia urzędnika, nie wynika zaś z przepisów prawa. Najlepszym tego przykładem są zmieniane corocznie przepisy podatkowe, pełne luk prawnych i błędów. Stabilność i przejrzystość przepisów podatkowych jest podstawowym czynnikiem wpływającym na tworzenie dobrego klimatu do prowadzenia działalności gospodarczej. Ten zaś korzystnie wpływa na wydajność, a tym samym na zyski przedsiębiorstw. Wzrost dochodu narodowego danego kraju wynika najczęściej ze zwiększenia i liczby pracujących, i kapitału w gospodarce. Jednak w wielu krajach najistotniejszym czynnikiem jest wzrost wydajności pracy. W rozwiniętej gospodarce rynkowej obserwuje się stopniowy spadek tempa wzrostu wydajności pracy. Przyczyny spadającego tempa wzrostu wydajności Powodem spadającego tempa wzrostu wydajności mogą być zarówno czynniki demograficzne, jak też gospodarcze i polityczne. Kiedy na rynek pracy wchodzi kolejny wyż demograficzny lub gdy rośnie współczynnik aktywności zawodowej społeczeństwa, dochodzi do zahamowania tempa wzrostu wydajności pracy. Nowi pracownicy są bowiem mniej wydajni, często również niewystarczające jest techniczne uzbrojenie (wyposażenie) stanowisk pracy. Inną przyczyną mogą być wysokie koszty energii. W pewnym okresie tania energia spowodowała szybki wzrost wydajności. Ale od początku lat siedemdziesiątych polityka OPEC (Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową) - kartelu, który został utworzony przez kraje produkujące ropę w celu regulowania na nią popytu i jej cen - spowodowała wzrost cen ropy naftowej, który z kolei wpłynął na wydajność. Pieniądze, które mogłyby zostać wykorzystane na nowe, bardziej wydajne urządzenia (inwestycje kapitałowe) lub na poszukiwanie innych sposobów zwiększania produktywności, zostały zużyte na pokrycie wyższych kosztów energii oraz na poszukiwanie jej nowych i tańszych źródeł. W długim okresie jednak widać pewne pozytywne skutki wysokich cen energii - spada jej zużycie w przeliczeniu na 1 zł dochodu narodowego, czyli obecnie wykorzystujemy ją coraz efektywniej. Rozwój sektora usług. Przechodzenie ludzi z sektora gospodarki o niskiej wydajności (rolnictwo) do sektora o wysokiej wydajności (przemysł) powodowało wzrost ogólnej wydajności społeczeństwa. W miarę rozwoju gospodarczego coraz więcej pracowników przechodzi do pracy w sektorze usług, w którym wydajność pracy jest na ogół niższa niż w przemyśle. Wykres 7-4 pokazuje zatrudnienie w trzech sektorach gospodarki. Wykres 7-4 Zatrudnienie w trzech sektorach gospodarki w wybranych krajach w 1995 roku (w procentach) kształtuje się następująco (pierwsza wartość usługi; druga wartość - przemysł; trzecia wartość - rolnictwo): Polska - 45, 30, 25 Słowacja - 47, 43, 10 Niemcy - 60, 38, 2 Wlk. Brytania - 72, 27, 1 USA - 73, 26, 1 Wyraźnie widać, że w krajach rozwiniętych dominuje zatrudnienie w usługach. W warunkach polskich jeszcze inną przyczyną słabego tempa wzrostu wydajności była ogólna nieefektywność systemu gospodarki centralnie planowanej. Również początkowo okres transformacji nie sprzyjał wzrostowi wydajności, gdyż spadkowi produkcji w latach 1989-1992 towarzyszył wolniejszy spadek zatrudnienia, co oznaczało zmniejszenie wydajności. Uwaga ta dotyczy szczególnie dużych przedsiębiorstw państwowych. W małych firmach zatrudnienie bardziej zmienia się wraz ze wzrostem produkcji. Obecnie, (1997 r.) od kilku lat produkcja rośnie szybciej niż zatrudnienie, co oznacza wzrost wydajności pracy. Jak zwiększać wydajność? Pomimo że ekonomiści zgadzają się co do określenia, czym jest wydajność, to jednak nie są zgodni, jeśli chodzi o metody jej zwiększania. A oto niektóre z nich. - Zmniejszenie opodatkowania firm, co zachęci przedsiębiorców do inwestowania w nowe maszyny i urządzenia. - Zmniejszenie liczby regulacji i przepisów administracyjnych, które zwiększają koszty prowadzenia działalności gospodarczej. - Korzystanie z tańszych źródeł energii. - Wprowadzanie zasad partnerskiej współpracy pracowników i kierownictwa firm. - Promowanie długookresowego wzrostu wydajności zamiast krótkookresowego wzrostu zysku. - Podwyższanie kwalifikacji siły roboczej przez zapewnienie lepszego wykształcenia ogólnego i zawodowego. - Znalezienie sposobów sprawiedliwego wynagradzania kierownictwa oraz pracowników za wyższą wydajność. - Zmniejszenie strat wynikających ze złej jakości przez bardziej efektywne zarządzanie. - Większa ingerencja państwa w pewne dziedziny gospodarki. - Prywatyzacja wybranych działów przemysłu. - Zwiększenie nakładów na badania i rozwój. - Rozwój infrastruktury. Niektóre z tych propozycji budzą kontrowersje. Na przykład, nie wszyscy zgodziliby się z opinią, że zmniejszenie opodatkowania firm i liczby przepisów administracyjnych jest efektywnym sposobem poprawy wydajności, a jeśli nawet tak, to czy jest to korzystne ze społecznego punktu widzenia? Zwiększanie ingerencji państwa w gospodarkę znajdzie wielu zagorzałych przeciwników, słusznie uważających, że urzędnik nie może być efektywniejszy od rynku. Niemniej, wszyscy są zgodni co do tego, że znaczącego wzrostu wydajności nie da się osiągać bez nakładów inwestycyjnych. Znaczenie nakładów inwestycyjnych Znaczenie wydatków inwestycyjnych można zilustrować, a porównując wzrost wydajności w Niemczech i Japonii ze wzrostem w Stanach Zjednoczonych. Przez dwudziestoletni okres, do 1988 r., gospodarka zachodnioniemiecka inwestowała rocznie około 20 procent PNB. W okresie tym wydajność w przemyśle wzrastała średnio o ponad 5 procent rocznie. W tym samym okresie w Japonii inwestowano aż 33 procent PNB. W wyniku tego wydajność w przemyśle wzrastała średnio o 11 procent rocznie. W USA z kolei roczne inwestycje wynosiły tylko średnio 10 procent PNB, i w rezultacie wydajność wzrastała w tym okresie średnio tylko o 2 procent rocznie. Jak wspierać wydatki inwestycyjne? Podkreślaliśmy już znaczenie inwestycji. Rząd może zachęcać do przeznaczania większej części dochodu na inwestycje różnymi sposobami. Część z nich omawialiśmy już przy okazji warunków prowadzenia biznesu. Obecnie spójrzmy na rozwiązania bardziej szczegółowe. Zmniejszenie kosztu kredytu. Pożyczanie pieniędzy kosztuje, a kosztem tym są odsetki.Im niższa stopa procentowa, tym niższe koszty kredytu, tym większa opłacalność podejmowanych inwestycji. Należy jednak pamiętać, że ten kij ma dwa końce i nadmierna obniżka stopy procentowej prowadzi do spadku oszczędności. W konsekwencji popyt na kredyt może być większy od dostępnego kapitału pożyczkowego. Ponadto stopa procentowa, której wysokość w większości krajów jest pod mniejszą lub większą kontrolą państwa, spełnia także inne cele i jej wpływ na gospodarkę jest bardzo złożony. Dlatego ten instrument promowania inwestycji stosowany jest w sposób bardzo ograniczony i ostrożny.Państwo może, na przykład, wspierać inwestycje w pewnych gałęziach lub regionach,udzielając (za pośrednictwem banków) pożyczek oprocentowanych poniżej rynkowej stopy procentowej. Zniesienie podwójnego opodatkowania dywidend. Dywidenda to dochód posiadaczy akcji (akcjonariuszy) w spółkach akcyjnych i posiadaczy udziałów (udziałowców) w spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością. Akcjonariusze i udziałowcy zamiast konsumować dziś, wolą konsumować jutro i inwestują część swojego dochodu w nabycie akcji i udziałów. Jeśli spółki przyniosą dochód, to płacą one podatek dochodowy. Zysk netto, to znaczy po zapłaceniu podatku dochodowego, jest dzielony na powiększenie kapitału przedsiębiorstwa oraz na dywidendy dla akcjonariuszy i udziałowców. Dywidendy stanowią jednak część ich dochodu i w wielu krajach podlegają podatkowi dochodowemu od osób fizycznych. W rezultacie ludzie płacą raz jeszcze podatek od opodatkowanej już poprzednio części dochodów ze swoich uprzednio zainwestowanych oszczędności. Podwójne opodatkowanie dywidend zmniejsza atrakcyjność nabywania akcji i udziałów, a więc trudniej jest spółkom zdobyć niezbędny do funkcjonowania kapitał, mniejsze są więc inwestycje. Dlatego przepisy podatkowe niektórych państw w sposób uprzywilejowany traktują dochody z akcji, udziałów, a także z obligacji państwowych i municypalnych. W Polsce preferencja ta wyraża się tym, że dywidendy opodatkowane są 20% podatkiem dochodowym. Dla osób o wysokich dochodach z innych źródeł, obciążonych np. 44% podatkiem dochodowym oznacza to znaczne zmniejszenie podatku. Należy pamiętać, że inwestycje finansowane są nie tylko za pomocą emisji akcji czy udziałów, ale także za pomocą kredytu bankowego. Istotne jest więc, aby przepisy podatkowe nie zniechęcały do lokowania oszczędności w bankach. Temu celowi służy (obowiązujące także w Polsce) nieopodatkowanie dochodów z odsetek od lokat bankowych. Stabilność przepisów. Odzyskanie kosztów poniesionych przy budowie nowej fabryki lub wdrażaniu nowoczesnych procesów, produkcyjnych może zająć firmie wiele lat. Jeśli "reguły gry" zostaną zmienione, zanim to nastąpi, firma może stracić część lub całość poniesionych nakładów. Dlatego niezmiernie ważna jest przejrzystość i stabilność przepisów związanych z funkcjonowaniem biznesu. Ważne jest ponadto, aby zbędnymi lub przestarzałymi przepisami nie powiększać kosztów inwestycji. W ostatnich latach koszty te i tak rosną, co wynika z konieczności szerszego uwzględniania ochrony środowiska naturalnego oraz bezpieczeństwa konsumentów i pracowników. Nieopodatkowanie zysków kapitałowych. Zyski kapitałowe - są to zyski wynikające ze wzrostu cen aktywów (akcje, ziemia, obrazy), które posiadamy. Na przykład, można kupić akcje w lipcu po 1000 zł i sprzedać w grudniu po 1600 zł. W wielu krajach zysk z inwestowania w akcje, wynoszący 600 zł byłby opodatkowany. Polsce (co najmniej do roku 2000) zyski kapitałowe osiągane na giełdzie są wolne od podatku. Korzyści skali Techniki masowej produkcji, takie jak podział pracy, wykorzystanie skomplikowanych maszyn i linii montażowych, są najbardziej wydajne przy produkcji na dużą skalę. Opłacalność produkcji na dużą skalę zależy od konkretnego przypadku i od wielkości firmy. Kiedy produkcja firmy rośnie szybciej niż koszty, to znaczy np. dwukrotny wzrost nakładów czynników wytwórczych powoduje trzykrotny wzrost wartości produkcji, to mówimy, że osiąga ona korzyści skali, czyli obniżkę kosztów jednostkowych dzięki produkcji na dużą skalę. Firmy chętnie produkują na dużą skalę, gdyż: - mogą w pełni korzystać z podziału pracy; - mogą kupować w ilościach, które często dają im prawo do upustów w cenach surowców; - stać je na zakup specjalistycznych urządzeń i sprzętu, aby zmniejszyć koszt jednostkowy; - stać je na inwestowanie w programy badawczo-rozwojowe (nazywane w skrócie B+R), które pozwalają firmie na zmniejszenie kosztów produkcji oraz na wytwarzanie nowych i ulepszonych wyrobów. Dlaczego koszty zmieniają się w zależności od wielkości produkcji? Stwierdziliśmy już, że gdy firma się rozwija i zwiększa swoją produkcję, koszt wytworzenia jednej sztuki wyrobu obniża się. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego jednostkowe (czyli przeciętne) koszty produkcji zmieniają się w zależności od poziomu produkcji? Aby odpowiedzieć na to pytanie, przyjrzyjmy się dwóm rodzajom kosztów związanych z produkcją. Całkowite koszty produkcji składają się z kosztów stałych i kosztów zmiennych. Koszty te rozpatrywać będziemy na przykładzie firmy produkującej centryfugi. Zdolności produkcyjne firmy "Mer" - jedynego producenta centryfug - wynoszą 120 sztuk rocznie. Zdolność produkcyjna firmy to maksymalna liczba sztuk, jaką może ona wyprodukować. Jeśli fabryka chciałaby wytwarzać więcej niż 120 centryfug, musiałaby zwiększyć powierzchnię produkcyjną zakładu, zakupić nowe maszyny, zbudować nowy zakład lub wprowadzić pewne ulepszenia do procesu produkcji. Koszty stałe. Księgowy fabryki obliczył, że koszty stałe firmy wynoszą 10 000 zł rocznie. Koszty stałe to koszty, które pozostają takie same niezależnie od wielkości produkcji. Na koszty stałe składają się między innymi: czynsz, podatki od nieruchomości, pensja portiera, a także koszty obsługi kredytu. Koszty zmienne. Oprócz kosztów stałych firma ponosi pewne koszty zmienne. Jak sama nazwa wskazuje, zmieniają się one wraz ze zmianami wielkości produkcji. Do kosztów tych możemy zaliczyć na przykład, koszt zakupu surowców i energii oraz płace robotników, jeśli pracują na akord (czyli ich zarobek zależy od wielkości produkcji, jaką wytworzą). Gdy sytuacja w firmie nie jest najlepsza, można zwolnić część pracowników, wyłączyć niektóre maszyny z produkcji i kupować mniej surowców. Gdy sytuacja ulegnie poprawie, wzrośnie produkcja, zatrudnienie, a więc i koszty. - Pewnego dnia właściciel firmy poprosił swego księgowego, aby obliczył przeciętny koszt wyprodukowania centryfugi w ubiegłym roku. Wszystko zależy od tego, ile produkujemy centryfug - powiedział księgowy. A co ma liczba centryfug do kosztów wyprodukowania jednej centryfugi? - replikował właściciel. Proszę określić koszt przeciętny, koszt wyprodukowania jednej centryfugi - kontynuował. Rozumiem - odparł księgowy - proszę spojrzeć na wyniki analizy kosztów, którą właśnie przeprowadziliśmy. Zobaczy pan, co miałem na myśli (porównaj dane z tabeli 7-5). Cóż - wymamrotał właściciel, patrząc na kolumny liczb. - Myślę, że musi pan wyjaśnić dokładnie, co to oznacza. Całkowite koszty produkcji to suma kosztów stałych i kosztów zmiennych. Jeśli chcemy znać koszt wyprodukowania jednej sztuki, to należy obliczyć średnie (przeciętne) koszty stałe i średnie koszty zmienne, a następnie je dodać. Poniższa tabela przedstawia koszty dla trzynastu różnych poziomów produkcji. Wielkość produkcji Q została podana w kolumnie 1., natomiast w kolumnie 2. ujęto całkowity koszt stały FC (ang. fixed cost.) Zauważ, że pozostaje on taki sam dla każdego poziomu produkcji. Całkowity koszt zmienny VC (ang. uarinble cost) w kolumnie 3. rośnie wraz ze wzrostem produkcji. Oba koszty podsumowane są w kolumnie 4. jako koszt całkowity TC (ang. total cost). Kolumna 5. przedstawia koszt krańcowy MC (ang. marginal cost), czyli przyrost kosztu związany z przyrostem produkcji o jednostkę. W kolumnach 6., 7. i 8. podano przeciętny koszt stały AFC (ang. awerage fixed cost), przeciętny koszt zmienny AVC (ang. average variable cost) i koszt przeciętny AC (ang. awerage cost). Zostały one obliczone poprzez podzielenie całkowitych kosztów podanych w kolumnach 2., 3. i 4. przez Q - liczbę produkowanych centryfug z kolumny 1. Koszt średni (kolumna 8), to koszt produkcji jednej centryfugi dla każdego z dwunastu poziomów produkcji. Koszt krańcowy umieszczony jest między poszczególnymi poziomami produkcji, aby podkreślić, że dotyczy on przyrostu kosztów związanych ze zwiększeniem produkcji o jednostkę. Gdy produkcja rośnie z 0 do 10, to koszt produkcji zwiększa się o 2000, tak więc koszt krańcowy równa się 2000/10 = 200. Tabela 7-5 Koszty produkcji centryfug. Legenda: Q - Wielkość produkcji FC - Koszt stały VC - Koszt zmienny TC - Koszt całkowity (TC=FC+VC) MC - Koszt krańcowy AFC - Przeciętny koszt stały (AFC=FC/Q) AVC - Przeciętny koszt zmienny (VC/Q) AC - Koszt przeciętny (AC=TC/Q) Uwaga: FC jest stała i wynosi 10 000. Q 10: FC, VC 2000, TC 12000, MC 200-140, AFC 1000, AVC 200, AC 1200 Q 20: FC, VC 3400, TC 13400, MC 140-100, AFC 500, AVC 170, AC 670 Q 30: FC, VC 4400, TC 14400, MC 100-100, AFC 333, AVC 146,7, AC 480 Q 40: FC, VC 5400, TC 15400, MC 100-135, AFC 250, AVC 135, AC 385 Q 50: FC, VC 6750, TC 16750, MC 135-185, AFC 200, AVC 135, AC 335 Q 60: FC, VC 8600, TC 18600, MC 185-240, AFC 167, AVC 143,3, AC 310 Q 70: FC, VC 11000, TC 21000, MC 240-300, AFC 142,90, AVC 157,1, AC 300 Q 80: FC, VC 14000, TC 24000, MC 300-390, AFC 125, AVC 175, AC 300 Q 90: FC, VC 17900, TC 27900, MC 390-510, AFC 111,1, AVC 198,9, AC 310 Q 100: FC, VC 23000, TC 33000, MC 510-660, AFC 100, AVC 230, AC 330 Q 110: FC, VC 29600, TC 39600, MC 660-840, AFC 91,1, AVC 269,1, AC 360 Q 120: FC, VC 38000, TC 48000, MC 840, AFC 85,1, AVC 316,7, AC 400 Krzywe kosztów przeciętnych oraz koszt krańcowy z tabelki 7-5 ilustruje wykres 7-6. Warto zwrócić uwagę na to, że wykres krzywej kosztu przeciętnego AC powstał przez zsumowanie wykresów krzywych przeciętnego kosztu stałego AFC i zmiennego AVC. Ponadto krzywa kosztu krańcowego MC przecina krzywe przeciętnego kosztu zmiennego VC i przeciętnego kosztu całkowitego AC w ich minimum. Przeciętny koszt wyprodukowania jednej centryfugi spada tak długo, jak długo przyrost kosztu związany z wyprodukowaniem tej centryfugi, czyli koszt krańcowy, jest niższy niż aktualny koszt przeciętny. Gdy koszt krańcowy jest wyższy, to wyprodukowanie każdej dodatkowej centryfugi kosztuje więcej niż wynosił dotychczasowy koszt produkcji, co oznacza, że koszt przeciętny musi rosnąć. Czy zauważyłeś, że w miarę wzrostu produkcji, koszty produkcji jednej centryfugi spadają, a potem rosną w miarę dalszego zwiększania produkcji. Zjawisko to wyjaśnia prawo malejących przychodów. Prawo malejących przychodów. Całkowite koszty stałe są takie same przy każdym poziomie produkcji, więc przeciętne koszty stałe muszą spadać wraz ze wzrostem produkcji. Dlaczego zatem wzrósł średni koszt centryfug, gdy firma zaczęła produkować ich ponad 80 sztuk rocznie? Odpowiedź na to pytanie związana jest z kosztami zmiennymi (kolumna 7 AVC), które najpierw spadały, a potem zaczęły rosnąć. Zwiększając poziom produkcji, należało zatrudnić dodatkowych pracowników i wykorzystywać dłużej maszyny i urządzenia. W końcu osiąga się punkt, w którym liczba pracowników jest zbyt duża i zaczynają sobie nawzajem przeszkadzać, a przeciążone maszyny odmawiają posłuszeństwa. Gdy taka sytuacja ma miejsce, oznacza to, że zaczyna działać prawo malejących przychodów, które sprawia, że koszt produkcji każdej następnej centryfugi jest wyższy od kosztów centryfugi poprzedniej. Ekonomiści definiują prawo malejących przychodów w następujący sposób: w miarę wzrostu wykorzystania zmiennych czynników produkcji (np. tych zaliczanych do kosztów zmiennych) przy nie zmienionym poziomie wykorzystania innych czynników (takich jak budynki i maszyny), wielkość produkcji przypadająca na jednostkę nakładu wzrasta. W miarę wzrostu przyrosty te są jednak coraz mniejsze. Może się w końcu tak zdarzyć, że osiągnie się punkt, w którym produkcja na jednostkę nakładu zacznie spadać. Doskonałym przykładem działania prawa malejących przychodów jest problem intensywności nawożenia pól. Jeśli na wyjałowione pole zastosujemy nawozy, to plony zwiększą się. Pierwsze dawki nawozu zaowocują dużym wzrostem plonów, następne dawki spowodują wzrost plonów, lecz wzrost ten będzie już mniejszy niż przy pierwszych dawkach nawozów. W końcu, jeśli będziemy dalej zwiększać zużycie nawozów, na skutek ich przedawkowania, plony spadną. Do tej pory zajmowaliśmy się tylko kosztami produkcji centryfug. Zauważyliśmy, że średnie koszty produkcji zależą od wielkości produkcji. Możemy teraz postarać się odpowiedzieć na pytanie: ile centryfug powinno się produkować? Pamiętamy, że możliwości produkcyjne zakładu to 120 sztuk. Koszty przeciętne osiągają jednak minimum przy produkcji 70-80 centryfug rocznie. Jaka powinna być wielkość produkcji: 80 czy może 120? Wielkość produkcji zależeć będzie od możliwości ich zbytu. Te zaś wynikają z prawa podaży i popytu. Ponieważ "Mer" jest monopolistą na rynku centryfug, to jeśli pragnie zwiększyć sprzedaż, musi też obniżyć cenę. Tak więc wielkość produkcji określona zostanie przez prawo popytu i podaży. Liczba centryfug, którą można sprzedać, zależy od ich ceny. Badania popytu rynkowego pozwoliły na określenie wpływu ceny na wielkość popytu (tabela 7-7). Dane z tej tabeli pozwalają na narysowanie znanej z Rozdziału 3. krzywej popytu. Tabela 7-10 łączy dane z tabeli 7-5 i 7-7 i przedstawia wielkość zysku jednostkowego i całkowitego dla różnej wielkości sprzedaży. Jak widać największy zysk całkowity wynoszący 16 900 zł, firma "Mer" osiąga sprzedając 65 centryfug po 565 zł za sztukę. Zauważ, że zysk jednostkowy maksymalizowany jest przy produkcji od 40 do 50 centryfug, jednak firma produkuje więcej, bo celem jej działalności jest maksymalizacja wolumenu zysku, a nie zysku jednostkowego. Tabela 7-7 Popyt na centryfugi Cena - Wielkość popytu 840 - 10 790 - 20 740 - 30 690 - 40 640 - 50 590 - 60 565 - 65 540 - 70 490 - 80 440 - 90 390 - 100 340 - 110 290 - 120 Tabela 7-10 Potencjalne zyski lub straty przy różnych wielkościach sprzedaży Legenda: Q - wielkość produkcji P - cena AC - koszt przeciętny (AC=TC/Q) Pi/Q - jednostkowy zysk lub strata (Pi/Q=P-AC) TC - koszt całkowity (TC=FC+VC) TR - utarg całkowity (TR=QxP) Pi - zysk lub strata całkowita (Pi=TR-TC) Q 0, TC 10000, Pi -10000 Q 10, P 840, AC 1200, Pi/Q -360, TC 12000, TR 8400, Pi -3600; Q 20, P 790, AC 670, Pi/Q 120, TC 13400, TR 15800, Pi 2400; Q 30, P 740, AC 480, Pi/Q 260, TC 14400, TR 22000, Pi 7800; Q 40, P 690, AC 385, Pi/Q 305, TC 15400, TR 27600, Pi 12200; Q 50, P 640, AC 335, Pi/Q 305, TC 16750, TR 32000, Pi 15250; Q 60, P 590, AC 310, Pi/Q 280, TC 18600, TR 35400, Pi 16800; Q 65, P 565, AC 305, Pi/Q 260, TC 19825, TR 36725, Pi 16900; Q 70, P 540, AC 300, Pi/Q 240, TC 21000, TR 37800, Pi 16800; Q 80, P 490, AC 300, Pi/Q 190, TC 24000, TR 39200, Pi 15200; Q 90, P 440, AC 310, Pi/Q 130, TC 27900, TR 39600, Pi 11700; Q 100, P 390, AC 330, Pi/Q 60, TC 33000, TR 39000, Pi 6000; Q 110, P 340, AC 360, Pi/Q -20, TC 39600, TR 37400, Pi -2000; Q 120, P 290, AC 400, Pi/Q -110, TC 48000, TR 34800, Pi -13200; Co to jest marketing Rozpoczynając jakąkolwiek działalność gospodarczą, musimy odpowiedzieć sobie na kilka pytań. Zakładając, że posiadamy odpowiedni kapitał, musimy zdecydować: co będziemy produkowali, w jaki sposób i gdzie będziemy produkowali, w jaki sposób, po ile i komu będziemy sprzedawali nasz wyrób? O ile kwestie dotyczące szczegółów technicznych produkcji oraz samego produktu są (głównie, choć nie do końca) sprawą inżynierów, to do podjęcia decyzji odnośnie do pozostałych kwestii niezbędna będzie wiedza z zakresu marketingu. Nazwa marketing pochodzi od angielskiego słowa market, oznaczającego rynek. Rynek zaś to miejsce, gdzie spotykają się kupujący i sprzedający lub szerzej - jest to całokształt powiązań między sprzedającymi i kupującymi. Marketing więc dotyczyć będzie wszystkiego, co związane jest z (wzajemnymi) interakcjami kupujących i sprzedających. Na marketing - oprócz reklamy - składają się: kupowanie i sprzedawanie, transport i magazynowanie, projektowanie wyrobu, badania rynku, utrzymywanie wyrobu na rynku, obsługa klienta, strategia rozwoju, finansowanie, zmagania z konkurentami, ubezpieczenia i inne działania. Współczesne przedsiębiorstwa muszą wiedzieć, komu sprzedają swoje produkty. Sam bowiem produkt, jego cena, sposób jego promocji itd. zależą od tego, jaka grupa klientów będzie go nabywała. Duże przedsiębiorstwa zatrudniają setki osób w szeroko rozumianych działach marketingu, gdzie wpływają one na produkt już na etapie jego projektowania. Inne osoby zajmują się opakowaniem, inne kampanią promocyjną, inne obserwują i analizują zachowania konkurenta itd. Obecnie bowiem podstawowym problemem każdej działalności gospodarczej nie jest produkcja sama w sobie, lecz produkcja takich dóbr i świadczenie takich usług, które są akceptowane, to znaczy kupowane przez nabywców. Dlatego współcześnie niezmiernie istotne jest zarządzanie marketingowe, rozumiane jako proces planowania i realizacji pomysłów, określania cen, promocji itd., którego celem jest spełnienie oczekiwań określonych grup konsumentów i przedsiębiorstwa. Znaczenie marketingu jest różne w rozmaitych gałęziach produkcji, największe w branżach związanych z dobrami konsumpcyjnymi (np. kosmetyki), najmniejsze zaś w branżach produkujących nisko przetworzone dobra inwestycyjne (np. stal, paliwa itp.). Marketing wykorzystują także partie polityczne, kościoły, szkoły, szpitale itd. Produkt, cena, promocja i miejsce na rynku (dystrybucja) - cztery główne elementy marketingu mix Kluczową koncepcją współczesnego marketingu jest marketing mix rozumiany jako zbiór narzędzi marketingowych. Najpopularniejsza klasyfikacja jego elementów znana jest jako 4P (ang. product - produkt, price - cena, promotion - promocja i place - miejsce (dystrybucja)). Elementy te postaramy się pokazać na przykładzie jednorazowych pieluchomajtek, zwanych potocznie "Pampersami". Pampersy to doskonały przykład, jak nazwa własna staje się rzeczownikiem pospolitym. Produkt pewnego typu nazywany jest marką lub nazwą firmy, która go produkuje. Inne przykłady to adidasy - buty sportowe, elektroluks - odkurzacz, junkers - przepływowa terma gazowa, aspiryna - kwas acetylosalicylowy (polska polopiryna). Dawniej praktycznie dla wszystkich niemowląt używano pieluszek z tetry. W latach sześćdziesiątych firma Procter & Gamble (P&G) postanowiła sprawdzić możliwości produkcji i sprzedaży jednorazowych pieluch wykonanych z papieru. Pierwszym krokiem, jaki uczyniła firma, było przeprowadzenie sondaży w celu oceny, czy rodzicom podoba się pomysł stosowania jednorazowych pieluchomajtek zamiast pieluch z tetry. Okazało się, że tak. Następnym krokiem było znalezienie sposobu na opłacalną produkcję takich pieluchomajtek. Najprawdopodobniej znasz zakończenie tej opowieści, choć chyba nie dane było ci odczuć jej na własnej skórze. Firma P&G wynalazła i opracowała jednorazowe pieluchy papierowe. Pampersy i inne marki odniosły taki sukces, że obecnie rodzice (szczególnie ci, których na to stać) wolą je od pieluch z tetry. Produkt. Punktem wyjścia jest sam produkt. Należy podjąć decyzje dotyczące asortymentu, jakości, wzoru, opakowania itd. Do ich podjęcia niezbędne jest rozpoznanie (uświadamianych i ukrytych) potrzeb klientów. Aby tego dokonać, wykorzystuje się bardzo złożone i wyrafinowane metody badania rynku. Ankiety telefoniczne, listowne lub wywiady osobiste pomogą nam odkryć pragnienia klienta. Karta gwarancyjna wyrobu, którą w niektórych krajach po dokonaniu zakupu przesyła się do producenta, jest również źródłem informacji marketingowych. Źródłem informacji są różnego rodzaju publikacje, np. roczniki statystyczne, fachowe czasopisma, oraz przeprowadzane badania. Może się zastanawiasz, w jaki sposób poznanie preferencji kilku osób pozwala na określenie preferencji pozostałych. Nowoczesne, oparte na statystyce techniki ankietowania pozwalają uogólnić wnioski wyciągnięte na podstawie badania próby (ograniczonej liczby osób) na pozostałych. Jeśli będziemy w stanie dowiedzieć się, czego pragną osoby należące do próby, to możemy z pewnym prawdopodobieństwem przyjąć, że inni konsumenci, należący do tej samej grupy, będą pragnęli tego samego. Problem polega jednak na prawidłowym doborze próby, to znaczy takim doborze jej uczestników, którzy byliby reprezentatywni dla całej grupy czy społeczeństwa. Badania rynku dotyczą różnych (ważnych i mniej ważnych) zachowań ludzkich. W ich wyniku wiadomo na przykład, że w USA 51% mężczyzn do majtek wkłada najpierw lewą nogę, podczas gdy 65% kobiet wkłada prawą; 68% Amerykanów woli, gdy papier toaletowy rozwija się nad rolką; a przeciętna osoba wydmuchuje nos 256 razy w roku. Co decyduje o zakupie? Ośrodek Badania Opinii Publicznej przeprowadził w lipcu 1996 r. badania dotyczące czynników decydujących o zakupie towaru. Nadal najważniejsza jest cena, choć jej znaczenie znacznie spadło (w podobnych badaniach w lutym 1994 r. ceną kierowało się 85%). Na podstawie wyników badań daje się zauważyć wzrost zainteresowania produktami o wyższej jakości, nawet wtedy, gdy są one droższe. Wykres 7-13 Co decyduje o zakupie cena 78% jakość 76% bezpieczeństwo dla środowiska 25% marka 23% produkt polski 21% opinia rodziny, znajomych 19% opakowanie 7% Cena. Bardzo ważnym elementem marketingu jest cena. Decyzja dotyczy ceny katalogowej, stosowania rabatów i bonifikat, okresów płatności itd. Firmy muszą tak ustalić cenę produktu, by pokryć wszelkie koszty i oprócz tego osiągnąć zysk. W cenie zawarte są takie koszty stałe, jak czynsz i ubezpieczenie, a także koszty zmienne, które należy prawidłowo oszacować. Na tej podstawie oblicza się próg rentowności (ang. break-even point) - punkt, w którym dochód ze sprzedaży równy jest sumie kosztów stałych i zmiennych, a zysk wynosi 0. Po jednej stronie tego punktu firma będzie miała straty, a po drugiej zyski. Cena produktu nie może wynikać tylko z kosztów produkcji. Trzeba pamiętać bowiem o konkurencji i sytuacji materialnej konsumentów. Gdy cena naszego wyrobu jest znacznie wyższa od ceny wyrobu konkurenta, albo gdy produkt naszej firmy jest zbliżony do produktu czy produktów innych firm, to nasza cena nie może znacznie odbiegać od cen konkurentów. Zbyt wysoka cena może bowiem wypchnąć nas z rynku. Często zatem cenę ustala się na podstawie cen występujących na rynku na podobne produkty. Im bardziej produkt jest podobny (homogeniczny) do innych, występujących na rynku, tym mniejsze jest pole manewru firmy przy ustalaniu ceny (na przykład mleko, zapałki, sól, cukier, benzyna itd.). Zróżnicowanie produktu (często pozorne) oraz wyrobiona marka pozwalają na stosowanie wyższych cen. Widoczne jest to szczególnie w branży kosmetycznej, gdzie ceny, nawet na wyroby tej samej klasy, różnią się znacznie, mimo że koszty produkcji są bardzo zbliżone. Czasami ten sam produkt sprzedaje się po różnych cenach, co nazywane jest dyskryminacją cenową. Celem dyskryminacji cenowej jest "dopasowanie" cen do możliwości finansowych poszczególnych grup klientów. Dlatego na przykład bilety lotnicze open, z których korzystają głównie ludzie biznesu, są o wiele droższe od cen biletów, w których nie można zmieniać rezerwacji, a z których korzystają głównie turyści. Cenę należy dostosować również do możliwości finansowych klientów. Zbyt wysoka cena może bowiem znacznie ograniczyć popyt, jeśli oferta kierowana jest do ludzi biednych. Paradoksalnie, zbyt niska cena może być również przyczyną spadku popytu. Stanie się tak, gdy ustalimy zbyt niską cenę, a produkt kierowany jest do ludzi bogatych, którzy unikają kupna rzeczy tanich. Promocja. Do tej pory mówiliśmy o produkcie i o cenie. Kluczowym elementem marketingu jest promocja, ponieważ dzięki niej przedsiębiorstwa mogą informować potencjalnych nabywców o produkowanych towarach i zachęcać ich do zakupu. Mówiliśmy wcześniej, że firmy wolałyby mieć stały, a najlepiej równomiernie rosnący popyt na swoje wyroby. Jedną z funkcji promocji jest utrzymywanie stałego popytu i dzięki temu zapewnienie równomiernego rozwoju przedsiębiorstwa. Promocja jest pojęciem szerszym niż reklama i obejmuje ponadto m.in. promocję sprzedaży, public relations (stosunki z otoczeniem) i marketing bezpośredni (w Polsce stosowany np. przez firmy Amway i Oriflame). Głównym elementem promocji jest reklama. Jej celem jest poinformowanie klienta o samym produkcie i jego zaletach. Jeśli bowiem konsument nie wie o istnieniu produktu, to z pewnością go nie kupi. Ponadto reklama ma zachęcać klientów korzystających z wyrobów konkurentów do przestawienia się na nasz produkt. Opinie na temat reklamy są podzielone. Bezsporny natomiast jest fakt, że reklama kosztuje i podnosi, często znacznie, cenę wyrobów. Zaufanie konsumentów do niej jest też do pewnego stopnia ograniczone, bo ileż może być najlepszych proszków do prania czy past do zębów? Wyobraźmy więc sobie, że zakazano reklamy proszków do prania. Łączne zakupy proszków nie zmieniłyby się znacznie, koszty zaś obniżyłyby się, co w konsekwencji oznaczałoby wzrost zysków. Dlaczego więc firmy nie zrezygnują z reklamy? Po pierwsze dlatego, że musiałyby to zrobić jednocześnie, nie ma bowiem sensu nie reklamować swego wyrobu, gdy robi to konkurent. Po drugie, wierzą one, że dodatkowe zyski, wynikające z przyciągnięcia na swoją stronę klientów konkurencji, będą wyższe niż koszty reklam. Pozytywną stroną reklamy jest jej funkcja informacyjna, a nawet edukacyjna. Iluż z nas wiedziałoby bez reklam o nowych typach ubezpieczeń na życie czy też o proszkach do prania, które zapobiegają mechaceniu się tkanin. W niektórych krajach reklamę wykorzystuje się do propagowania pewnych zachowań korzystnych dla społeczeństwa jako całości (np. postaw proekologicznych) i jednostek (sposoby uniknięcia zarażenia wirusem HIV). Miejsce. Ostatnim, czwartym elementem marketingu -mix jest miejsce (dystrybucja), w którym produkt pojawia się na rynku. Należy podjąć decyzje dotyczące kanałów dystrybucji, zasięgu terytorialnego, zapasów, transportu itd. Aby produkt był przydatny, musi się on znaleźć w odpowiednim miejscu i we właściwym czasie oraz ilości. Wydaje się to oczywiste. Aby sprzedawać wyroby, firmy muszą przewidzieć, kiedy i gdzie konsumenci będą je kupowali. Lody na gorącej plaży to odpowiedni produkt, w odpowiednim miejscu i we właściwym czasie. Te same lody sprzedawane na przystanku autobusowym podczas śnieżycy to przykład zarówno wyboru niewłaściwego miejsca, jak i czasu. Podsumowanie Poziom życia społeczeństw zależy od wielkości produkcji dóbr i usług. Istnieją dwa zasadnicze sposoby zwiększenia produkcji: 1) pełniejsze wykorzystanie dostępnych zasobów gospodarki; 2) zwiększenie zdolności produkcyjnych gospodarki przy danej wielkości zasobów. Wydajność - to miara tego, jak efektywnie wykorzystujemy dostępne zasoby w procesie produkcji. Na poziom wydajności wpływają bezpośrednio: jakość siły roboczej, technologia oraz efektywność wykorzystania zasobów. Duże firmy często osiągają wyższą wydajność ze względu na korzyści skali. Sprawiają one, że przeciętne koszty produkcji dużych firm są niższe niż małych firm. Na koszty produkcji składają się zarówno koszty stałe, jak i koszty zmienne. Przeciętne koszty stałe zawsze maleją w miarę wzrostu produkcji. Przeciętne koszty zmienne wyrobu najpierw maleją, lecz w miarę zwiększania produkcji, zaczynają rosnąć ze względu na prawo malejących przychodów. Wzrost wydajności jest ważny zarówno dla firm, jak i dla całego kraju. Kiedy wzrasta wydajność, pracownicy mogą otrzymać wyższe płace bez zmniejszania zysków przedsiębiorstw. Podstawowym sposobem podnoszenia wydajności są inwestycje, i to nie tylko w budynki, maszyny i technologie, ale i w ludzi, to znaczy w ich wiedzę i kwalifikacje. Marketing dotyczy wszystkiego, co związane jest z przepływem wyrobów i usług od producentów do konsumentów. Wpływa on na wszystkie etapy procesu produkcji począwszy od projektowania, a na sprzedaży skończywszy. Głównymi czterema elementami marketingu są: produkt, cena, promocja, czas i miejsce. Skuteczne połączenie tych czterech elementów, a więc posiadanie odpowiedniego produktu, właściwie promowanego i sprzedawanego po odpowiedniej cenie i we właściwym miejscu oraz czasie, jest zasadniczym warunkiem osiągnięcia sukcesu. ---------------------- Materiał dodatkowy --------------------- Nowoczesne zarządzanie a wzrost wydajności w ABB Zamech Zakłady mechaniczne Zamech w Elblągu w czasach gospodarki planowej były głównym dostawcą turbin parowych i wyposażenia okrętowego (śruby napędowe, przekładnie). Koniec lat osiemdziesiątych okazał się bardzo trudny dla przedsiębiorstwa. Spadały zamówienia, techniczny poziom oferowanych wyrobów znacznie odbiegał od rozwiązań światowych, majątek produkcyjny był w znacznym stopniu zdekapitalizowany, pogarszała się sytuacja finansowa przedsiębiorstwa. W 1990 r. to przedsiębiorstwo związało się z jednym z największych na świecie przedsiębiorstw przemysłu elektromechanicznego ABB Asea Brown Boveri i powstała spółka ABB Zamech. Wejście kapitału zagranicznego dało Zamechowi dostęp do nowoczesnych technologii oraz zapewniło niezbędny kapitał oraz rynki zbytu. Dokonano również wielu zmian w organizacji przedsiębiorstwa. Najważniejsze z nich to: - decentralizacja struktury organizacyjnej, - uproszczenie systemu wynagrodzeń i utajnienie wysokości zarobków, - wzrost roli kadry kierowniczej, - opracowanie osobnych budżetów dla poszczególnych zakładów wchodzących w skład przedsiębiorstwa, - zmiana priorytetów ilościowych na jakościowe. Zainicjowano też proces szkolenia pracowników. Chodziło przy tym jednak nie tylko o wzrost kwalifikacji zawodowych i naukę języków obcych, ale przede wszystkim o konsolidację załogi, o nauczenie jej "pracy na zasadach współpracy". Organizowano spotkania z całą załogą, na których informowano ją o kierunkach przemian i strategii przedsiębiorstwa. Hasło: "klient, a nie dyrektor rządzi firmą" ma w ABB Zamech specjalne znaczenie. Zmieniała się również struktura zatrudnienia, jego ogólnemu spadkowi towarzyszył nieznaczny wzrost zatrudnienia na stanowiskach nierobotniczych, w rezultacie czego udział pracowników na stanowiskach nierobotniczych zwiększył się z niecałych 30% do prawie 50%. Opisane powyżej działania połączone z wprowadzaniem do produkcji nowych wyrobów, które spełniały światowe wymagania techniczne i jakościowe, zaowocowały bezsprzecznym sukcesem handlowym, który skłonił koncern ABB do dalszych inwestycji w naszym kraju. Ranking atrakcyjności inwestycyjnej województw Jedną z miar określających strukturalne warunki prowadzenia biznesu, są wskaźniki atrakcyjności inwestycyjnej opracowywane dla poszczególnych regionów (państw, województw, miast itd.). W Polsce ranking atrakcyjności inwestycyjnej województw przygotowuje od 1993 r. Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową z Gdańska. Wyniki badań opublikowało "Życie Gospodarcze" nr 41 z 11 października 1996 r. Ranking ten uwzględnia 47 czynników, między innymi: - atrakcyjność turystyczną, - infrastrukturę komunikacyjną, - dostępność komunikacyjną, - chłonność rynków regionalnych, - rynek pracy, - zaplecze przemysłowe, - otoczenie biznesu (struktura rynku, liczba umów zawartych z zagranicą itd.), - zaawansowanie procesu transformacji gospodarki, - stan środowiska przyrodniczego. Ranking pokazuje, które województwa są najbardziej atrakcyjne dla inwestorów. Tradycyjnie dominują województwa o dobrze rozwiniętym przemyśle i infrastrukturze, dysponujące wykwalifikowaną siłą roboczą. Tam też najczęściej rozpoczynane są nowe inwestycje. Widać też istniejący od dawna podział na Polskę A (zachód) i B (wschód). Warto jednak zauważyć wysiłki podejmowane przez władze lokalne w niektórych częściach kraju na rzecz promocji regionu i poprawy warunków prowadzenia interesów, co owocuje wyższym wskaźnikiem atrakcyjności (tak stało się np. w województwie gorzowskim). Kilka sposobów zwiększania wydajności - Unowocześnianie strategii biznesowych. Wiele firm składa swe zamówienia u dostawców nieregularnie bądź też zamówienia dotyczą krótkich okresów. Dla obu stron korzystniejsze byłyby długoterminowe kontrakty, pozwalające lepiej planować i dostosowywać się do potrzeb odbiorców. Skłania to też dostawców do inwestowania w modernizację produktu. - Modyfikacja celu działania przedsiębiorstwa. Bardzo często głównym celem przedsiębiorstwa jest osiąganie szybkich zysków, a nie zyski w długim okresie. Wzrost ceł częściej skłania krajowych producentów do proporcjonalnego podnoszenia ceny, niż do skorzystania z pojawiającej się możliwości zwiększenia udziału w rynku. - Wdrażanie wynalazków do produkcji. Wiele wynalazków trafia do produkcji nie w kraju ich powstania. Wynika to nie tylko z braku rodzimego kapitału, ale i z braku odpowiedniej współpracy między inżynierami, konstruktorami i biznesem. Innym problemem jest to, że często racjonalizatorzy więcej uwagi poświęcają na dokonywanie wynalazków niż na tworzenie rzeczy, które nadawałyby się do produkcji i co najważniejsze, na które byłby popyt. - Przesunięcie środków z bieżącej konsumpcji na inwestycje. Zwiększenie nakładów inwestycyjnych dzisiaj zaowocuje zwiększoną konsumpcją jutro. Wzrost nakładów inwestycyjnych jutro przyniesie zwiększoną konsumpcję pojutrze i tak dalej. Problem polega na tym, że często tych, którzy decydują o nakładach inwestycyjnych, nie interesuje konsumpcja jutro, lecz dziś (lepszy wróbel w garści...). Zadaniem państwa jest promowanie długoterminowych oszczędności, a przez to także inwestycji. Malejące przychody na przykładzie fabryki kół zębatych Firma "Mer" zakupuje koła zębate w przedsiębiorstwie "Szczerbak". Inżynierowie ze "Szczerbaka" chcieli ustalić, ilu pracowników należy zatrudnić przy linii montażowej. Wyniki badań na ten temat przedstawiono w tabeli 7-8. Zmiany w produkcji kół zębatych wynikające ze zmian zatrudnienia (tabela składa się z czterech rubryk: liczba pracowników - produkcja całkowita - produkcja na jednego pracownika - produkt krańcowy): 1. 40 - 40,0 - 40 2. 90 - 45,0 - 50 3. 160 - 53,3 - 70 4. 260 - 65,0 - 100 5. 320 - 64,0 - 60 6. 360 - 60,0 - 40 7. 380 - 54,3 - 20 8. 370 - 46,3 - -10 Wynika z niej, że jeden pracownik mógłby, produkować 40 kół dziennie. Zwiększając liczbę zatrudnionych do dwóch, całkowita produkcja wzrosłaby do 90 kół, czyli średnio 45 kół na jednego pracownika. Zauważono również, że zaangażowanie jednego dodatkowego pracownika zwiększyło produkcję o 50 kół dziennie. Dla ekonomistów dodatkowa jednostka określana jest mianem jednostki krańcowej (marginalnej). Powiedzieliby więc oni, że produkcja krańcowa lub inaczej produkt krańcowy drugiego pracownika linii montażowej w zakładzie wynosi 50 kół. Wzrost produkcji nie wynika z większych umiejętności nowych pracowników w porównaniu ze starymi. Jest rezultatem lepszego "połączenia" kapitału i pracy. Przy trzech pracownikach całkowita produkcja wzrosła do 160 kół dziennie, a przy czterech do 240. Pomimo że całkowita produkcja nadal rosła, to gdy zatrudniono piątego pracownika, przyrost produkcji był mniejszy niż po zatrudnieniu czwartego z nich (produkt krańcowy czwartego pracownika wyniósł 100 kół, piątego tylko 60). Podobnie było ze średnią produkcją na jednego pracownika - która rosła tylko do momentu przyjęcia czwartego pracownika - przy piątym też zaczęła spadać. Ekonomiści wytłumaczyliby to mówiąc, że z chwilą zatrudnienia piątego pracownika, zaczęło działać prawo malejących przychodów. Firma maksymalizująca zysk Powszechnie przyjmuje się, choć nie bez zastrzeżeń, że głównym celem przedsiębiorstwa jest osiąganie jak największego wolumenu zysku lub, ujmując to inaczej, maksymalizacja zysku. Gdyby firma chciała tylko maksymalizować produkcję, nie troszcząc się o zysk, to produkcja przekroczyłaby możliwości sprzedaży i firma traciłaby pieniądze. Najważniejszą decyzją, oczywiście oprócz tego, co i jak produkować, jest określenie wielkości produkcji. Aby ją podjąć, wpierw należy określić wysokość możliwego do osiągnięcia zysku. Zysk jest to różnica między przychodem ze sprzedaży (utargiem całkowitym) TR i sumą pieniędzy, jaką płaci się za produkcję tego wyrobu (kosztem całkowitym) TC: ??? = TR - TC Firma wybiera taki poziom produkcji, przy którym może osiągnąć największy zysk. Nie musi to oznaczać osiągnięcia najwyższego możliwego poziomu produkcji, co w odniesieniu do produkcji centryfug przedstawia tabela 7-11. Tabela 7-11 Potencjalne zyski lub straty przy różnych wielkościach produkcji Legenda: Q - wielkość produkcji P - cena TC - koszt całkowity (TC=FC+VC) MC - koszt krańcowy TR - utarg całkowity (TR=QxP) MR - utarg krańcowy Pi - zysk całkowity (Pi=TR-TC) MPi - zysk krańcowy Q 0: TC 10 000, Pi -10 000 Q 10: P 840, TC 12000, MC 200-140, TR 8400, MR 840-780, Pi -3600, MPi 640-600 Q 20: P 790, TC 13400, MC 140-100, TR 15800, MR 740-640, Pi 2400, MPi 600-540 Q 30: P 740, TC 14400, MC 100-100, TR 22000, MR 640-540, Pi 7800, MPi 540-440 Q 40: P 690, TC 15400, MC 100-135, TR 27600, MR 540-440, Pi 12200, MPi 440-305 Q 50: P 640, TC 16750, MC 135-185, TR 32000, MR 440-340, Pi 15250, MPi 305-155 Q 60: P 590, TC 18600, MC 180-240, TR 35400, MR 340-240, Pi 16800, MPi 155-0 Q 65: P 565, TC 19825, MC 240, TR 36750, MR 240, Pi 16900, MPi 0 Q 70: P 540, TC 21000, MC 240-350, TR 37800, MR 240-140, Pi 16800, MPi 0 -160 Q 80: P 490, TC 24000, MC 300-390, TR 39200, MR 140-40, Pi 15200, MPi -160 -350 Q 90: P 440, TC 27900, MC 390-510, TR 39600, MR 40 -60, Pi 11700, MPi -350 -570 Q 100: P 390, TC 33000, MC 510-660, TR 39000, MR -60 -160, Pi 6000, MPi -570 -800 Q 110: P 340, TC 39600, MC 660-840, TR 37400, MR -160 -260, Pi -2200, MPi -800 -1100 Q 120: P 290, TC 48000, MC 840, TR 34800, MR -260, Pi -13200, MPi -1100 Gdybyś był szefem firmy "Mer", to ile centryfug byś produkował i sprzedawał? Oczywiście optymalna wielkość produkcji to 65 centryfug. W jaki sposób określa się maksymalizującą zysk wielkość produkcji? Można zastosować metodę prób i błędów. Jednego roku produkować 40 centryfug, w następnym 5O itd., obserwując, kiedy osiąga się największy zysk. Metoda ta jest jednak kosztowna i czasochłonna. Łatwiejszy sposób określenia optymalnej wielkości produkcji oparty jest na analizie krańcowej (marginalnej). Analiza marginalna w tym przypadku polega na obserwowaniu, jak małe zmiany wielkości produkcji (argumentu) wpływają na zysk (funkcję celu). Aby zastosować analizę krańcową, musimy jednak wiedzieć, jak wraz ze wzrostem produkcji i sprzedaży zmienia się utarg i koszt całkowity. Możemy wtedy zrezygnować z metody prób i błędów i określić optymalną wielkość produkcji centryfug, wykorzystując do tego celu tylko papier i ołówek, bez konieczności faktycznego zmieniania poziomu produkcji. Poniżej przedstawiamy tę prostą i bardzo przydatną metodę. Tak długo, jak dodatkowa centryfuga zwiększa zyski przedsiębiorstwa, jej produkcja jest opłacalna. Dla ekonomisty przychód (utarg) ze sprzedaży jednej sztuki więcej to utarg krańcowy. Zysk krańcowy to przyrost zysku wynikający z (nieskończenie) małego przyrostu produkcji, w naszym przypadku z jednej centryfugi. Można go także obliczyć odejmując od utargu krańcowego koszt krańcowy: Utarg krańcowy (MR) - to dodatkowy przychód ze sprzedaży dodatkowej sztuki wyrobu. Najczęściej utarg krańcowy maleje wraz ze wzrostem sprzedaży. Pamiętamy bowiem, że popyt nie jest nieograniczony i aby zwiększyć sprzedaż, należy obniżyć cenę, co wynika z krzywej popytu. Cena (P) - na wykresie zysków lub strat przy różnych wielkościach sprzedaży (7-12) traktowana jako malejąca, liniowa funkcja wielkości produkcji. Koszt krańcowy (MC) - to koszt, jaki ponosi firma, produkując dodatkową sztukę wyrobu. W teorii ekonomii przyjmuje się, że koszt krańcowy najpierw spada, a następnie rośnie. Założenie to, nie do końca znajdujące potwierdzenie w rzeczywistości, wynika z faktu, że pułap największej wydajności firmy leży gdzieś pomiędzy minimalnym i maksymalnym poziomem produkcji. W miarę jak produkcja zaczyna dochodzić do tego poziomu, koszty produkcji każdej dodatkowej sztuki maleją. Gdy zostanie osiągnięty punkt największej wydajności, zaczyna działać prawo malejących przychodów i koszt krańcowy rośnie. Prawo malejących przychodów może być potęgowane mniejszą wydajnością nowo zatrudnianych robotników, jak też koniecznością płacenia im wyższych stawek płac. Musimy bowiem pamiętać, że prawo popytu i podaży działa także na rynku siły roboczej. Jeśli naszym czynnikiem zmiennym oprócz pracy są także surowce, to wzrost kosztów produkcji w miarę jej wzrostu wynikać może ze wzrostu cen surowców (patrz: prawo popytu i podaży). Zysk krańcowy (MPi) - to różnica pomiędzy utargiem krańcowyn a kosztem krańcowym. Zysk krańcowy będzie dodatni, o ile koszt krańcowy wynikający z przyrostu produkcji (o jednostkę) będzie mniejszy od utargu krańcowego, wywołanego sprzedażą tejże dodatkowej jednostki. Gdy koszt krańcowy jest większy od utargu krańcowego, to znaczy, że zysk krańcowy jest ujemny. Pamiętaj, że zysk całkowity i zysk krańcowy to nie to samo i z faktu, że zysk krańcowy jest ujemny, nie wynika jeszcze, że całkowity zysk przedsiębiorstwa jest ujemny (czyli firma przynosi straty). Ujemny zysk krańcowy oznacza tylko, że zwiększanie produkcji zmniejsza zysk (lub zwiększa stratę), nic nie mówiąc o ich wielkości. Teraz łatwo już określić poziom produkcji maksymalizujący zysk. Jeśli produkcja dodatkowej centryfugi daje więcej przychodu, niż przysparza kosztów (koszty krańcowe są mniejsze od utargu krańcowego), to firma powinna ją wyprodukować. Jeśli zaś dodatkowa centryfuga przynosi mniejszy utarg krańcowy, niż wynosi koszt krańcowy jej wyprodukowania, to nie powinna być produkowana, o ile oczywiście celem przedsiębiorstwa jest maksymalizacja zysku. Optymalna wielkość produkcji, z punktu widzenia maksymalizacji zysku, ma miejsce wtedy, gdy koszt krańcowy równy jest utargowi krańcowemu, co przedstawia wykres zysków lub strat przy różnych wielkościach sprzedaży (7-12). Tak więc ogólna zasada maksymalizacji zysku to: utarg krańcowy = koszt krańcowy Wykres 7-12 pomaga wyjaśnić te zjawiska. Z wykresu widać, że koszt krańcowy MC najpierw spada, a potem wzrasta, a utarg krańcowy MR spada, gdy rośnie produkcja centryfug. Zysk krańcowy to, jak wiemy, różnica pomiędzy tymi dwiema wielkościami i z wykresu wynika, w jaki sposób zysk krańcowy spada wraz ze zwiększaniem produkcji i w końcu staje się ujemny, kiedy koszt krańcowy»jest wyższy od utargu krańcowego. Optimum przypada więc w punkcie, w którym dalszy wzrost produkcji nie zwiększa, lecz przeciwnie, zmniejsza zysk. Zauważ, że zysk nie jest maksymalizowany w punkcie, gdzie zysk krańcowy jest maksymalny, lecz w punkcie, gdzie z dodatniego staje się on ujemny. Maksimum zysku krańcowego oznacza, że dodatkowa jednostka produkcji zwiększa zysk bardziej niż inne. Inne spostrzeżenie dotyczy faktu, że optymalna wielkość produkcji nie musi oznaczać produkcji najbardziej efektywnej z punktu widzenia technologicznego, tzn. najbardziej wydajnej. Przedsiębiorstwo maksymalizuje bowiem zysk całkowity, a nie wydajność. Najtaniej wyprodukować się da centryfugę, jeśli produkcja będzie wynosiła między 70 a 80 sztukami, jednak taka wielkość produkcji nie maksymalizowałaby zysku. Sprzedaż bezpośrednia Sprzedaż bezpośrednia obejmuje wiele form i nie jest wcale nowym wynalazkiem. Jej historia jest tak stara, jak historia handlu, a jej wielorakie postaci przewijają się przez wszystkie wieki. Jednak za początek sprzedaży bezpośredniej w jej nowoczesnej formie przyjmuje się wiek XIX, kiedy to w Europie rozwinął się przemysł i można było oferować duże ilości masowo wytwarzanych towarów tańszych niż wyroby rękodzielnicze. Krajem, gdzie ta formuła handlu przybrała znaczące rozmiary, stały się Stany Zjednoczone. Duży wpływ na rozwój sprzedaży bezpośredniej miała komputeryzacja. Wyjaśniając, dlaczego, jednocześnie powiemy, z jakich źródeł płyną zyski ze sprzedaży bezpośredniej. Podstawą zysku sprzedawcy jest - jak wiadomo - marża. Ale chcące rozwijać tę dziedzinę firmy, wpadły na pomysł, aby swych sprzedawców wynagradzać dodatkowo i w ten sposób zachęcać ich do efektywniejszego działania a także, by dzięki temu pozyskiwać nowych sprzedawców. Te dodatkowe zarobki mogą przyjmować różną formę. Dla przykładu w korporacji Amway, która jest światowym liderem sprzedaży bezpośredniej, opracowano system premii dla sprzedawców oraz innych nagród np. w postaci zaproszeń na kilkudniowe seminaria odbywające się w atrakcyjnych zakątkach świata. Trudno byłoby jednak wyobrazić sobie policzenie wszystkich tych premii i nagród bez udziału komputera, zwłaszcza że z firmami opartymi na sprzedaży bezpośredniej związane są na całym świecie miliony ludzi. Obecnie o skali sprzedaży bezpośredniej świadczy fakt, że przeszło 1000 firm na świecie, skupionych w Światowej Federacji Stowarzyszeń Sprzedaży Bezpośredniej (WFDSA) osiąga obroty przeszło 76 mld dolarów, a liczba osób, które się tym zajmują, dochodzi do 22 mln. Największe potęgi w tej dziedzinie to: Japonia, USA i Niemcy. Dynamika wzrostu sprzedaży bezpośredniej jest dwa razy większa, w stosunku do innych form sprzedaży. W Polsce obroty firm (skupionych w PSSB) (W Polsce od 1994 roku działa Polskie Stowarzyszenie Sprzedaży Bezpośredniej) sięgnęły 160 mln dolarów, a tą formą sprzedaży zajmowało się przeszło 250 tysięcy osób. Mimo wysokiej dynamiki wzrostu sektor sprzedaży bezpośredniej nie jest zagrożeniem dla tradycyjnych form handlu. Skupia on zaledwie od 1 do 3% całości obrotów sprzedaży detalicznej. Jednak w odniesieniu do konkretnych grup produktów, może on być konkurencyjny. W USA takim produktem okazały się m.in. odkurzacze, w Japonii i w Niemczech - kosmetyki. Dzieje się tak wtedy, gdy konwencjonalne formy sprzedaży nie do końca spełniają swą rolę; gdy kupującemu trzeba poświęcić więcej czasu i dokładnie zaprezentować produkt. Dotyczy to głównie tych produktów, które mają wiele odmian i klient gubi się w wyborze, gdy ma je kupić w sklepie. W takiej sytuacji wygodniejsze dla niego okazuje się skorzystanie ze sprzedaży bezpośredniej. Polega ona na tym (np. w przypadku Amwaya), że sprzedawca wcześniej umawia się na spotkanie z zainteresowanym, zazwyczaj poleconym przez innego klienta, znajomych lub rodzinę. Klient i sprzedawca nie są więc dla siebie anonimowi, a ich kontakt nie jest przypadkowy. Sprzedawca dokonuje dokładnej prezentacji oferowanego produktu. W takich okolicznościach klient ma okazję, by dowiedzieć się wszystkiego na temat produktu i wypróbować go. Sprzedawca od razu może się zorientować, czy spełnia on oczekiwania klienta. Jest on w pewnym sensie osobiście odpowiedzialny nie tylko za jakość usługi, ale i produktu. I tu dochodzimy do kolejnej cechy charakterystycznej dla sprzedaży bezpośredniej. Jeśli bowiem klient dojdzie do wniosku, że produkt mu nie odpowiada, może go zwrócić i odzyskać pieniądze. Tzw. zasada "czasu na zastanowienie" znajduje się bowiem we wszystkich "Kodeksach etycznych sprzedaży bezpośredniej", przestrzeganych przez firmy stowarzyszone w WFDSA. Opracowała Anna Wieraszko, Amway Pięć koncepcji organizacji działań marketingowych Koncepcja produkcji. Jej celem jest zwiększanie produkcji i obniżanie ceny. Duże nakłady kieruje się więc na unowocześnianie technologii produkcji, co ma obniżać koszty. Wychodzi się bowiem z założenia, że dla konsumenta najważniejsza jest dostępność produktu i jego niska cena. Koncepcja ta wydaje się być odpowiednia w sytuacji, gdy popyt przerasta podaż. Kiedyś bardzo popularna (stosował ją m.in. H. Ford przy produkcji samochodu ford T, który oferowany był w dowolnym kolorze, pod warunkiem, że był to kolor czarny), obecnie traci na znaczeniu, choć nadal stosują ją niektóre kraje szybko rozwijające się. Jej podstawową wadą jest potencjalnie niska jakość, małe zróżnicowanie wyrobów i ignorowanie gustów konsumentów. Koncepcja produktu. Jej celem jest oferowanie konsumentom towarów o wysokiej jakości. Duży nacisk kładzie się więc na opracowanie, wprowadzenie do produkcji i następnie ciągłe doskonalenie produktu. Prace nad nowym produktem prowadzone są głównie przez inżynierów, zainteresowanych głównie wprowadzeniem nowych rozwiązań technicznych, nie zaś zaspokojeniem potrzeb konsumentów. Często więc okazuje się, że łatwiej wymyślić jest doskonały produkt, niż go sprzedać. Na przykład zakłady "Diora" z Dzierżoniowa wyprodukowały doskonały elektrostatyczny filtr powietrza, który jednak sprzedawał się z trudnościami. Koncepcja sprzedaży. Jej celem jest nakłonienie konsumenta, za pomocą narzędzi sprzedaży i promocji, do nabycia danego towaru lub usługi. Wychodzi się bowiem z założenia, że konsumenci "sami z siebie" są obojętni lub wręcz nie chcą kupować, trzeba więc ich do tego zachęcić. Duży nacisk kładzie się nie na produkcję towarów poszukiwanych na rynku, ale na agresywną sprzedaż towarów aktualnie produkowanych przez firmę, jak mawiają bowiem niektórzy "nie jest ważne, co się sprzedaje, ważne, jak się sprzedaje". Koncepcja ta bywa często bardzo skuteczna, lecz czasami okazuje się niebezpieczna, bo mimo dużych nakładów na promocję sprzedaży rynek nie "kupuje" danego produktu. Koncepcja marketingowa. Jej celem jest rozpoznanie potrzeb konsumentów, a następnie opracowanie i wprowadzenie do produkcji i sprzedaży na odpowiednim rynku produktu, który zaspokajał będzie ich potrzeby. W koncepcji tej działania marketingowe podejmowane są już w fazie projektowania wyrobu i nie kończą się po jego sprzedaży. Koncepcja ta wymaga zintegrowanego podejmowania działań opartych na perspektywie od zewnątrz do wewnątrz. Najpierw więc przedsiębiorstwo musi precyzyjnie określić docelowy rynek swojej działalności, nie ma bowiem produktu, który odniósłby sukces na wszystkich rynkach. Następnie należy właściwie określić potrzeby klientów. Jest to zadanie bardzo trudne, gdyż z reguły potrzeby klientów są bardzo enigmatyczne ("ma być tani, oszczędny, o dużej mocy" itd.). Należy koncentrować się na potrzebach klientów, a nie na konkretnych rozwiązaniach. Na przykład klient, który pragnie zainstalować prysznic w domku letniskowym, może prosić o bojler. Bojler jest tylko rozwiązaniem, faktyczną potrzebą jest ogrzanie wody i potrzebę tę lepiej spełnić może przepływowy ogrzewacz wody. Bardzo istotne jest ciągłe badanie stopnia zadowolenia klientów. Celowi temu służy na przykład ułatwianie składania skarg. Większość klientów nie składa reklamacji, po prostu przestaje kupować, jeśli jednak zachęci się ich do składania skarg i, co więcej, będą one uwzględniane, to większość ze składających skargi nadal będzie kupowała wyroby sprzedawane przez daną firmę. Możliwość reklamacji pełni więc wiele istotnych funkcji: pozwala na komunikowanie się konsumenta z producentem, utrwala więź między nimi, dostarcza cennych informacji pozwalających na doskonalenie produktów (w przedsiębiorstwie 3M 2/3 zastosowanych ulepszeń to wynik uwzględniania sugestii klientów). Następnym elementem tej koncepcji jest marketing skoordynowany, co oznacza wewnętrzną koordynację poszczególnych funkcji marketingowych (sprzedaż, reklama, badania marketingowe itd.) oraz koordynację marketingu z innymi działami przedsiębiorstwa. Ważne jest bowiem, aby zadowolenie klienta było naczelną dewizą pracowników wszystkich działów. Ostatnim elementem tej koncepcji jest rentowność. Głównym celem funkcjonowania przedsiębiorstw są zyski. Ważne jest jednak, aby ich osiąganie odbywało się wraz ze wzrostem zadowolenia klientów, gdyż tylko takie podejście gwarantuje sukces w długim okresie. Firmy, które ignorują klientów, mogą być pewne, że szybciej czy później zostaną przez nich zignorowane. Koncepcja marketingu społecznego. Ma cele takie jak koncepcja marketingowa, ale uwzględnia przy tym również pewne aspekty społeczne, np. ochrona środowiska, pomoc ubogim itd. Wymaga to uwzględniania potrzeb klientów, firmy (zysk) i całego społeczeństwa. Dobrymi przykładami takiego podejścia są: nietestowanie kosmetyków na zwierzętach w niektórych firmach kosmetycznych (beauty without cruellty - piękno bez okrucieństwa), stosowanie opakowań zwrotnych itd. Podejście to jednak jest jeszcze obecnie mało popularne i wiele przedsiębiorstw w swych działaniach pomija aspekty społeczne. Na przykład koncern Shella planował zatopienie w Morzu Północnym wyeksploatowanej platformy wiertniczej i z zamiaru tego zrezygnował dopiero po licznych protestach i bojkocie jego stacji benzynowych. Opracowano na podstawie: Ph. Kotler, Marketing, Warszawa 1994. Marketing za pośrednictwem sieci telekomunikacyjnych Marketing za pośrednictwem sieci telekomunikacyjnych jest szczególnym przypadkiem i rozwinie się w pełni dopiero w XXI wieku. Polega ona na zintegrowaniu działań marketingowych dotyczących produktu, ceny, promocji i dystrybucji w jednolitą formę cyfrową oraz komunikowaniu się z klientami wyłącznie za pośrednictwem sieci komputerowej. Wszelkie oferty, reklamy, zamówienia, płatności, a także część produktów i usług przesyłane są między komputerem użytkownika, połączonego modemem do sieci, a komputerem sprzedawcy lub producenta. Obecnie w Polsce nie ma jeszcze odpowiednich warunków, aby prowadzić taki marketing na skalę powszechną. Chodzi tu głównie o stosunkowo słabo rozwiniętą sieć telekomunikacyjną i to zarówno w odniesieniu do zasięgu, jak i wachlarza dostępnych usług. Marketing za pośrednictwem sieci jest na razie możliwy w tzw. społeczeństwach informacyjnych, gdzie niemal wszyscy mieszkańcy mają dostęp do telefonu. Choć ten typ marketingu możliwy jest praktycznie w każdej nowoczesnej sieci teleinformatycznej, to najbardziej spektakularnym przykładem jego wykorzystania stała się globalna sieć Internet. Składa się ona z wielu mniejszych sieci, których użytkownicy mogą się wzajemnie komunikować, znając swoje adresy i używając wspólnych usług sieciowych, np. poczty elektronicznej (e-mail), transferu plików (FTP), serwisów informacyjnych czy wreszcie usług multimedialnych World Wide Web (WWW). W przyszłości planuje się wprowadzenie tak szybkich sieci, które pozwolą na powszechną skalę przesyłać obraz holograficzny TV, dźwięk o jakości porównywalnej z płytą kompaktową, a także zapachy (!) w systemach telewizji interaktywnej. Stworzy to zupełnie nowe możliwości dla agencji reklamowych, banków, towarzystw ubezpieczeniowych, szkół kształcących na odległość wielu innych instytucji, komunikujących się ze sobą poprzez nowoczesne media sieciowe. Jest wiele przykładów wykorzystania technologii sieciowych w marketingu. Na przykład przedsiębiorstwo United Parcel Serwice (UPS) w przeszłości borykało się z problemem informowania swoich klientów o dokładnym czasie dostarczenia ich przesyłki do adresata. Klient po nadaniu przesyłki nie wiedział dokładnie, kiedy dotrze ona do adresata, a często informacja ta była bardzo ważna. Firma UPS rozwiązała ten problem poprzez stronę w WWW widoczną na całym świecie. Obecnie klient po nadaniu przesyłki otrzymuje unikatowy kod, który daje mu możliwość śledzenia miejsca znajdowania się przesyłki od momentu nadania do momentu odbioru. W ten sposób UPS nie musi już odpowiadać na tysiące telefonów od klientów, próbujących dowiedzieć się o losach ich przesyłek. Ponadto usprawniony został przepływ informacji o oferowanych usługach, co zwiększyło zadowolenie klientów. Opracował: Piotr Wajszczyk Fazy cyklu życia produktu Strategia marketingowa zależy także od fazy cyklu życia, w której znajduje się produkt. Wyróżniamy cztery podstawowe fazy. Wprowadzenie. Rozpoczyna się ona z chwilą wprowadzenia produktu na rynek. Sprzedaż jest wtedy na ogół niska, choć wzrasta. Koszty na ogół są wyższe niż przychody ze sprzedaży. Strategia zależy od konkretnego produktu (trwałe, nietrwałe; luksusowe, powszechnego użytku itd.), przedsiębiorstwa (funkcjonujące na rynku, wchodzące na rynek; markowe, bez marki; małe, duże) i sytuacji na rynku (stopień konkurencji; koniunktura itd.). Wysoka cena może być sygnałem wysokiej jakości produktu. W innych jednak warunkach sygnałem wysokiej jakości może być także niska cena, szczególnie gdy dotyczy to produktów szybko zużywających się. W takiej sytuacji niska cena informuje i zachęca do rozpoczęcia konsumpcji tego produktu, a początkowe straty wynikające ze sprzedaży po niskiej cenie produktu o wysokiej jakości zrekompensowane będą, gdy wraz ze wzrostem sprzedaży wzrośnie cena. Głównym celem marketingowym jest informowanie o produkcie i zachęcanie do jego spróbowania. Wzrost. Po zaakceptowaniu produktu przez nabywców jego sprzedaż szybko rośnie, choć z czasem tempo przyrostu zaczyna spadać. Na ogół w tej fazie nie następują duże zmiany cen i nakładów na promocję. Rosnącej sprzedaży towarzyszą najczęściej spadające koszty przeciętne (m.in. dzięki korzyściom skali), co oznacza, że produkcja przynosi zysk. Głównym celem marketingowym jest maksymalizacja udziału w rynku. Dojrzałość. W tej najdłużej trwającej fazie następuje stopniowa stabilizacja wielkości sprzedaży. Maleje wtedy skuteczność reklamy, rośnie zaś innych elementów promocji. Obroty są wtedy najwyższe, koszty najniższe, a więc zyski są wysokie. W tej fazie dokonuje się często pewnych modyfikacji produktu, poprawia się jego jakość, estetykę, walory użytkowe itd. W przemyśle samochodowym polega to na przykład na liftingu, czyli wprowadzaniu pewnych drobnych zmian do modelu sprzedawanego od kilku lat. Głównym celem marketingu w tej fazie jest maksymalizacja zysku przy jednoczesnej ochronie udziału w rynku. Spadek. Po pewnym czasie produkty starzeją się i popyt na nie, mimo spadku cen, zaczyna obniżać się. W tym okresie przedsiębiorstwo stara się maksymalnie ograniczyć koszty (rezygnuje z badań i wprowadzania udoskonaleń, ogranicza do minimum nakłady na promocję itd.) i maksymalnie wykorzystać markę. Podejmuje się próby modyfikacji produktu, które czasami kończą się powodzeniem. Z reguły jednak podejmuje się decyzję o zakończeniu produkcji. Ze względów sentymentalnych lub oporu, np. związków zawodowych, decyzja o zaprzestaniu produkcji podejmowana jest zazwyczaj zbyt późno. Opracowano na podstawie: Ph. Kotler, Marketing, Warszawa 1994. Promocja bezpośrednia W działaniach marketingowych firm operujących na polskim rynku coraz większego znaczenia nabiera promocja bezpośrednia, zwana też animacją sprzedaży, która jest jednym z tańszych sposobów kreacji na rynku. W strategicznych punktach sprzedaży (supermarkety, duże hurtownie, hale Makro Cash & Carry) przy półce z danym towarem stoi urodziwa hostessa (bądź jej męski odpowiednik) z talentem polemicznym i za pomocą prostych tricków psychologicznych oraz własnej inwencji stara się zachęcić klienta do zakupu towaru, podkreślając jego wyższość nad produktami konkurencji. Dodatkowym elementem mającym pomóc wahającemu się klientowi w podjęciu "słusznej decyzji" jest specjalna obniżka ceny bądź upominek dodawany gratis do każdego opakowania. Jak wykazują badania, skuteczność takiego rodzaju promocji jest imponująca. W trakcie trwania akcji wysokość sprzedaży w punkcie nią objętym, w porównaniu do okresu bezpośrednio ją poprzedzającego, wzrasta o kilkadziesiąt procent. W niektórych przypadkach (np. promocja tańszych, mało znanych gatunków kawy, połączona z degustacją) sprzedaż wzrosła o kilka tysięcy procent. Warto zauważyć, że lepsze wyniki osiągają promocje obdarowujące klienta dodatkiem do zakupu, niż te bazujące na obniżce ceny. Wynika to w pewnym stopniu z faktu, iż w pierwszym przypadku kupujący ma do czynienia z rzeczą naturalną, namacalną, który w swoim przekonaniu dostaje za darmo, obniżka ceny zaś to argument trudny do sprawdzenia (nie wszyscy znają poprzednie ceny), a więc dla wielu mało wiarygodny. Każdy duży sklep ma swój "szlak komunikacyjny". Znakomita większość osób robiących zakupy porusza się nim według zamysłu jego twórców (wśród których często nie brakuje psychologów i socjologów). Na jego początku znajdują się towary droższe i nie zawsze najbardziej potrzebne do życia. Im bliżej kasy, tym częściej na półkach pojawiają się rzeczy niezbędne w gospodarstwie domowym. Cóż wtedy robi klient, który "poszalał" na początku i kupił niekoniecznie to, po co przyszedł do sklepu? Co piętnasty wraca i odkłada na półkę wcześniej zakupiony drogi towar, co dwudziesty odkłada go gdziekolwiek (łososia można więc znaleźć w proszkach do prania). Z obserwacji tych płyną również wnioski dla organizatorów promocji. Zorganizowanie jej na początku "szlaku" to strata kilkunastu procent wzrostu sprzedaży w stosunku do promocji odbywającej się tuż przed kasą. Różnice tę pogłębia jeszcze jeden czynnik - osoba skutecznie zachęcona do nabycia produktu na chwilę przed podejściem do kasy nie ma dużo czasu na przeanalizowanie trafności swej decyzji i jej ewentualną zmianę. Innym sposobem na zwiększenie sprzedaży jest zorganizowanie dużej akcji promocyjnej, opartej na konkursie nagłośnionym przez ogólnokrajowe środki masowego przekazu. Taka zabawa połączona z kampanią reklamową daje dobre rezultaty, lecz ze względu na bardzo wysokie koszty dostępna jest tylko dla dużych, silnych finansowo przedsiębiorstw. Spektakularnym przykładem jest zorganizowana jesienią 1995 r. przez Pepsico Numeromania. Zasady gry były bardzo proste. Na wewnętrznej stronie nakrętek i kapsli od napojów produkowanych przez Pepsico umieszczony był numer i kwota pieniędzy. Aby stać się uczestnikiem gry, wystarczyło kupić napój, zachować nakrętkę lub kapsel i czekać na losowanie wygrywającego numeru, które transmitowane było przez telewizję. Jeśli miałeś numer, który wylosowano, wówczas stawałeś się posiadaczem kwoty podanej na kapslu, a o swoim szczęściu opowiadałeś milionom telewidzów. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez firmę AMER-NIELSEN na wspólne zlecenie Pepsico i Coca-Coli, udział napojów typu cola produkowanych przez Pepsico w ogólnej ilości sprzedaży tego produktu w Polsce wzrósł z 39,2%, w sierpniu do 43,8% w październiku i listopadzie (okres trwania numeromanii). W tym samym czasie udział rynku analogicznych wyrobów konkurencyjnej Coca-Coli nie zmienił się i wynosił 39,5%. Rezultatem tej kampanii był wzrost udziału napojów firmowanych przez Pepsico w rynku soft-drinków w Polsce o 4,8 punktu procentowego. Było to znaczące osiągnięcie, które w przeliczeniu na złotówki daje kwotę poruszającą wyobraźnię. Opracował: Michał Jabłoński Marketing w sprzedaży bezpośredniej Dawniej wystarczyło towar wyprodukować, znaleźć pomysł na jego reklamę, a następnie sprzedać. Początkowo takie właśnie postępowanie nazywano marketingiem. Dawniej marketing często rozumiano jako strategię szybkiej sprzedaży tego, co się wyprodukowało. Nic bardziej błędnego. Teraz, w okresie przemian systemowych w polskiej gospodarce coraz istotniejsze staje się postrzeganie przedsiębiorstwa jako spójnego organizmu marketingowego. Marketing nie może być ograniczany do tylko jednego działania. Specjaliści do spraw marketingu zaangażowani są w proces podejmowania decyzji na długo przed zaprojektowaniem produktu, a ich praca wcale nie kończy, się w momencie sprzedania towaru. Zadaniem pracowników marketingu jest określenie potrzeb, których zaspokojenie może być dla firmy opłacalne. Biorą oni udział w projektowaniu produktu, usług z nim związanych, mają wpływ na ustalanie ceny. Zajmują się również przekazywaniem informacji o produkcie, jego promocją oraz zagadnieniami związanymi z dalszą jego drogą, już po sprzedaniu. Aktywnie uczestniczą oni także w budowaniu wizerunku firmy. Pracownicy marketingu badają opinie konsumentów i w ramach obsługi klienta, pośredniej lub bezpośredniej, stale dążą do poprawy oferty produktów. Te cele istnieją zawsze i wszędzie, jeżeli odpowiedzialnie myślimy o prowadzeniu strategii marketingowej. Podobne zasady obowiązują również marketing w sprzedaży bezpośredniej. W gospodarce rynkowej można mówić o "wojnie marketingowej", walce o sprostanie rosnącym wymaganiom konsumenta. Dotyczy to, nie tylko samego produktu, jego wyglądu, ceny, jakości serwisu czy usługi związanej z jego nabyciem. Coraz ważniejsza jest forma i sposób oferowania produktu. I właśnie ich jakość jest jednym z najistotniejszych elementów sprzedaży bezpośredniej. Powszechnie uznanymi atutami sprzedaży bezpośredniej są m.in.: - możliwość zakupu produktów o wysokiej jakości (niedostępnych w sprzedaży detalicznej); - możliwość prezentacji konsumentowi szerokiej oferty firmy, z równoczesnym dokładnym zapoznaniem klienta ze wszystkimi walorami oferowanego produktu, a więc pełna usługa sprzedaży. Co to w praktyce oznacza dla marketingu w sprzedaży bezpośredniej? Najważniejszym elementem w budowaniu strategii marketingowej jest konsument i jego obsługa. Od jakości produktu oraz obsługi klienta uzależniony jest sukces sprzedaży. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że jakość obsługi "buduje" wartość naszego produktu. Dla pracowników marketingu oznacza to konieczność przygotowywania dla dystrybutorów bogatych informacji o wyrobach, opracowanie form i sposobów ich prezentacji. Na przykład Amway przy wprowadzaniu każdego nowego produktu bardzo duże znaczenie przypisuje materiałom szkoleniowym dla dystrybutorów, jak również materiałom informacyjnym dla klienta. Organizuje też specjalistyczne szkolenia, w których trakcie dystrybutorzy otrzymują pełną wiedzę o produkcie i jego prezentacji potencjalnemu odbiorcy. Ale wartość produktu, to nie tylko jego cena, jakość czy atrakcyjna forma dostarczenia go bezpośrednio klientowi. Wartość produktu to również zadowolenie z jego użytkowania. Wiele firm stosuje różne formy gwarancji na swoje wyroby. Dla przykładu Amway od samego początku przyjął tzw. zasadę gwarancji satysfakcji klienta. Oznacza to, że na każdy firmowy produkt Amwaya dawana jest 100%, gwarancja satysfakcji. Tak więc w przypadku niezadowolenia klienta może on w każdej chwili produkt oddać i dostać zwrot należności. Gwarancja ta nie jest limitowana czasem. W Polsce Amway jest jedyną firmą stosującą gwarancję tego typu. Podsumowując rolę marketingu w sprzedaży bezpośredniej, można ją określić poprzez "5C": Customer needs - tj. potrzeby i pragnienia klienta Cost to the customer - tj. koszt klienta Convenience - tj. wygoda zakupu Communication - tj. dostarczenie informacji Customer service - tj. obsługa klient Opracował: Jarosław Lichodziejewski, Amway --------------------------- Historia myśli ekonomicznej --------------------------- Nowoczesne metody produkcji zaczęły się błyskawicznie rozwijać w 1913 r., kiedy Henry Ford wprowadził linię montażową do produkcji samochodów. W tamtych czasach samochody były montowane tak jak domy, tzn. pracownicy składali w jednym miejscu samochód od zawieszenia po dach. W miarę rozwoju firmy Ford zaczął produkować wiele części, które niegdyś kupował od dostawców. Zazwyczaj jeden pracownik składał wszystkie części, wykonując przy tym całość niezbędnych prac. Metoda ta była dosyć kosztowna i tylko bogaci ludzie w tamtych czasach mogli pozwolić sobie na kupno samochodu. Obniżenia ceny samochodu poszukiwano zarówno w technologii, jak i w organizacji produkcji. Kluczem do osiągnięcia tego celu, według Forda, miało stać się zwiększenie wydajności produkcji. Musiał on znaleźć sposób na: 1) zmniejszenie ilości czynności wykonywanych przez jednego pracownika, 2) dostarczenie pracy na stanowisko pracy, by pracownik nie musiał go opuszczać i 3) wykonywanie poszczególnych czynności w optymalnej kolejności. Zastosowanie taśmy montażowej znacznie podniosło wydajność produkcji w fabryce. Pierwsza linia Forda, wprowadzona w kwietniu 1913 r., była wykorzystywana do składania prądnic. Pracując starą metodą, jeden robotnik był w stanie złożyć od 25 do 30 prądnic w ciągu dziewięciogodzinnego dnia pracy. Oznaczało to, że potrzeba było około 20 minut na złożenie jednej prądnicy. Nowa linia podzieliła całą operację na 29 etapów, każdy wykonywany przez innego pracownika na częściach, które podjeżdżały do niego na wolno posuwającej się linii montażowej. Nowy proces skrócił czas montażu prądnicy do średnio 13 minut. Rok później dodatkowe doświadczenia doprowadziły do podzielenia produkcji na 84 operacje, co skróciło montaż do 5 minut. Ponadto, pensje u Forda były znacznie wyższe niż w innych firmach i przed jego bramami fabryki ustawiała się długa kolejka chętnych do pracy. Wyższe płace znacznie zredukowały absencję i rotację pracowników oraz zwiększyły motywację do wydajnej pracy. Wykorzystanie linii montażowych obniżyło ceny do tego stopnia, że samochody stały się osiągalne dla milionów Amerykanów. W wyniku tego liczba zarejestrowanych samochodów wzrosła z 944 000 sztuk w 1912 r. do 2,5 miliona w 1915 r. i 20 milionów w 1925 roku. ---------------- Pytania i uwagi ---------------- 1. Oblicz wydajność w waszej firmie uczniowskiej. Czy możesz wymyślić sposoby jej zwiększenia? Zwróć uwagę na organizację waszej firmy, szkolenie i motywację pracowników, wyposażenie w narzędzia, zasady współpracy itd. 2. Spróbuj obliczyć koszty stałe i koszty zmienne w waszej firmie uczniowskiej. Dla jakiej wielkości produkcji przeciętne koszty zmienne osiągają minimum? 3. Narysuj także wykresy kosztu stałego, zmiennego i całkowitego. 4. Jakie jest twoje zdanie na temat reklamy? Co ci się w niej podoba, a co drażni? Podaj przykłady, kiedy reklama zmieniła twoje decyzje. 5. W jaki sposób wykorzystaliście wiedzę o czterech elementach marketingu, aby zdecydować, co będzie produkowała wasza firma uczniowska? Rozdział 8 --------------------------------------- W jaki sposób firmy konkurują ze sobą? --------------------------------------- Czytając ten rozdział poszukaj odpowiedzi na następujące pytania: - Czym różnią się od siebie: konkurencja doskonała, konkurencja monopolistyczna, oligopol i monopol? - Dlaczego niektóre rodzaje monopolu są legalne? - Jakie korzyści mają konsumenci z konkurencji? - W jaki sposób rząd reguluje kwestie dotyczące monopolu i wspiera konkurencję rynkową? Co ostatnio kupiłeś? Cokolwiek to było, kosztowałoby więcej, gdyby nie istniała konkurencja. Dzięki konkurencji masz do wyboru szeroki asortyment wyrobów i usług. Konkurencja jest jednym z fundamentów wolnej przedsiębiorczości. Służy ona zarówno kupującym, jak i sprzedającym, a również i ty każdego dnia czerpiesz z niej korzyści. Struktura rynku: ilu kupujących i sprzedających? Rynek jest wszędzie tam, gdzie ludzie spotykają się w celu kupna i sprzedaży dóbr i usług. W systemie gospodarki rynkowej, który rozwija się w Polsce, konsumenci i producenci dokonują transakcji wymiany na wielu konkurencyjnych rynkach. Zakładamy, że dokonują oni wymiany bez żadnych ograniczeń oraz że taka wymiana stanowi w miarę sprawny sposób załatwiania interesów. Pomyśl przez chwilę o tych wszystkich transakcjach kupna i sprzedaży dóbr i usług, których dokonujesz w ciągu dnia - zakup pizzy na obiad, ostatniego kompaktu zespołu Bayer Full i o zarobku w wysokości 20 zł za roznoszenie druków reklamowych. Pomnóż to przez kilkanaście milionów ludzi, którzy w Polsce dokonują zakupów, a otrzymasz wyobrażenie o liczbie transakcji zawieranych każdego dnia. Ekonomiści często mówią o strukturze rynku. Rozumieją oni przez to liczbę i siłę kupujących i sprzedających. Na przykład na giełdzie jest wielu kupujących i sprzedających. Z kolei na rynku procesorów działa niewielu producentów i wielu nabywców. Są jeszcze rynki, gdzie liczba sprzedających i kupujących jest bardzo niska, np. w przemyśle lotniczym, produkującym samoloty szerokokadłubowe. W dalszej części rozdziału poddamy analizie główne rodzaje struktury rynku: konkurencję doskonałą, konkurencję monopolistyczną, oligopol i monopol. Konkurencja doskonała: wielu kupujących i sprzedających Prawo popytu i podaży funkcjonuje w opisany w Rozdziale 3, sposób tylko w warunkach konkurencji doskonałej, zwanej też wolną konkurencją. Aby rynek był doskonale konkurencyjny, muszą zostać spełnione następujące warunki: - Wielu kupujących i sprzedających. Żadna osoba ani też grupa ludzi nie może mieć wpływu na kształtowanie warunków rynkowych, tak jak jest na przykład na dużych bazarach. - Homogeniczność (jednorodność) towaru. Do sprzedaży oferowane są identyczne dobra i usługi bez znaku towarowego, tak że nabywcy nie są w stanie rozróżnić zaoferowanych do sprzedaży dóbr i usług. Przykładem może tu być rynek ropy naftowej, pszenicy, węgla. - Doskonała informacja. Wszyscy potencjalni uczestnicy rynku dysponują dokładną informacją o cenach i transakcjach. Jeśli wyczerpująca wiedza na te tematy nie jest możliwa, to musi być spełniony warunek, aby żaden z uczestników rynku nie dysponował wiedzą większą niż pozostali. Warunek ten bywa czasami spełniany na giełdach finansowych. - Brak barier wejścia i wyjścia. Kupujący i sprzedający mogą w każdej chwili wejść na rynek lub wycofać się z niego bez ograniczeń. Niewiele rynków jest w stanie sprostać tym wszystkim warunkom jednocześnie. Najbliżej sytuują się tu wszelkiego rodzaju giełdy, począwszy od giełdy samochodów do giełdy papierów wartościowych. Giełdy papierów wartościowych charakteryzują się następującymi cechami: - Jest tak wielu sprzedających oraz kupujących akcje i obligacje, że (z pewnymi wyjątkami) żadna osoba, ani też grupa osób, nie może kontrolować rynku jakiegokolwiek papieru wartościowego; - Poszczególne papiery wartościowe danej firmy są całkowicie zbywalne; - Wszelkie transakcje dotyczące papierów wartościowych są ewidencjonowane, a informacje dotyczące cen i wolumenu obrotu są dostępne wszystkim zainteresowanym; - Maklerzy i inwestorzy mogą sprzedawać lub kupować poszczególne papiery wartościowe na życzenie i bez żadnych ograniczeń. Czy znasz inne przykłady rynków konkurencyjnych? Konkurencja monopolistyczna: wiele niepowtarzalnych wyrobów Sytuacja zbliżona do konkurencji doskonałej istnieje tylko na niektórych rynkach. Prawda jest zaś taka, że większość firm bardzo stara się, by przekonać klienta, że ich wyrób lub oferowana usługa są wyjątkowe i niepowtarzalne. Rynek, na którym wiele firm sprzedaje podobne produkty, podkreślając ich "oryginalność i wyjątkowość" lub też, "że to oferta inna niż wszystkie pozostałe", nie jest już rynkiem wolnokonkurencyjnym. Sytuację, w której wielu producentów dostarcza podobne, lecz nie takie same produkty, określa się mianem konkurencji monopolistycznej. - Maria i Jerzy mają konkurencyjne kioski gastronomiczne usytuowane po dwóch stronach tej samej ulicy. W czasie przerwy obiadowej zarówno Maria, jak i Jerzy sprzedają kanapki, sałatki, ciastka i napoje. Każde z nich ma swoich stałych klientów. Spytaj stałych klientów Marii, dlaczego wolą jej kanapki od identycznych kanapek przygotowanych przez Jurka? Wtedy usłyszysz, że jej kanapki są smaczniejsze, ładniej podane lub że podoba im się sposób, w jaki traktuje swoich klientów. Klienci Jurka są tak samo zadowoleni, zarówno z jego obsługi, jak i smacznych dań. Jurek sprzedaje kanapkę po 1 zł, Maria natomiast po 1,10 zł. Kiosk kilka metrów dalej sprzedaje podobne kanapki po 95 groszy, ale tam interes nie idzie tak dobrze, jak Marii i Jurkowi. Pomimo że Maria i Jurek sprzedają podobne wyroby, to jednak nie są one takie same w oczach nabywców. Wysiłki, by u.czynić produkt bardziej atrakcyjny niż wyrób konkurencji, odróżniają konkurencję monopolistyczną od konkurencji doskonałej. Przykładem konkurencji monopolistycznej byta też omówiona w Rozdziale 3. sprzedaż lodów. Jak wiemy, obrót papierami wartościowymi jest najlepszym znanym przykładem konkurencji doskonałej. Jednak liczba maklerów jest ograniczona i na rynku usług maklerskich panuje konkurencja monopolistyczna. Maklerzy próbują tak uatrakcyjnić swoje usługi, aby przy następnych inwestycjach potencjalni klienci pomyśleli o nich, a nie o konkurencji. Działania mające na celu wywołanie wrażenia wyjątkowości danego wyrobu określamy jako różnicowanie (dywersyfikację) produktu. Tak naprawdę nie chodzi wcale o faktyczne jego zróżnicowanie, ale o stworzenie przeświadczenia, że klienci kupują produkt inny od pozostałych. Różnicowanie wyrobów dotyczy większości nabywanych dóbr i usług.Niektóre z nich są łatwe do różnicowania, np. samochody osobowe lub usługi rekreacyjne, inne zaś trudne - mleko, cukier, benzyna. Wiele kampanii promocyjnych mających na celu przekonanie klientów o wyjątkowości danego produktu zakończyło się powodzeniem. Proszki do prania są w zasadzie jednorodne, jednak na skutek zróżnicowania wizualnego (samego proszku - granulki w różnych kolorach, a szczególnie opakowania), dodawania środków zapachowych oraz intensywnej reklamy, proszki poszczególnych firm postrzegane są jako inne produkty. Podobnie ma się rzecz m.in. z lekarstwami (tu olbrzymi sukces odniosła aspiryna firmy Bayer), kosmetykami, alkoholami, napojami chłodzącymi i wieloma innymi produktami. Zauważ, że najbardziej intensywna reklama dotyczy właśnie dóbr w zasadzie homogenicznych, które różnicowane są przez ich producentów (kosmetyki, proszki do prania, pasty do zębów, samochody, telewizory, soki). Jednak jeśli kampania reklamowa się powiedzie, firma uzyskuje szansę na zdobycie grona lojalnych klientów. Oligopol: kilku sprzedających Oligopol oznacza rynek zdominowany przez kilka (zwykle od trzech do pięciu) dużych firm. Płatki śniadaniowe, samochody i sprzęt komputerowy - to przykłady wyrobów, których sprzedaż na danym rynku krajowym bądź regionalnym, zdominowana jest przez kilka przedsiębiorstw. W miarę jak zmienia się struktura rynkowa gałęzi (z wielu firm sprzedających zróżnicowane produkty wyłania się kilka firm dominujących w branży) ekonomiści mówią, że zmienia się stopień koncentracji. Stopień koncentracji określa udział największych firm w całości sprzedaży. Oligopole zawdzięczają swoje istnienie trudnościom, jakie firmy konkurencyjne napotykają przy wejściu na rynek. Produkty pewnych gałęzi przemysłu, takich jak przemysł aluminiowy, chemiczny lub elektroniczny, chronione są patentami. Firmy konkurencyjne nie mogą rozpocząć działalności w tych gałęziach, jeśli nie zapłacą właścicielom patentów za zezwolenie na wykorzystanie danego procesu technologicznego, chyba że znajdą nowe własne sposoby produkcji. Tam, gdzie istnieją przedsiębiorstwa oligopolistyczne, konkurencja cenowa wygląda inaczej niż w przypadku konkurencji doskonałej. Firmy wiedzą, że jeśli obniżą swoje ceny, to konkurencja zrobi to samo. »Zamiast więc większej sprzedaży (co miałoby miejsce na rynku konkurencyjnym) obniżenie ceny spowoduje jedynie spadek przychodów. Zamiast konkurować przedsiębiorstwa oligopolistyczne często przy ustalaniu ceny uciekają się do przywództwa cenowego, zmowy lub po prostu - do zwyczaju. Przywództwo cenowe ma miejsce wtedy, gdy jedna firma w gałęzi określa ceny, a inne się do niej dostosowują. Liderem jest na ogół największa firma w gałęzi, np. IBM na rynku komputerów, Microsoft na rynku oprogramowania, PZU na rynku ubezpieczeń. Zmowa to potajemne (w większości krajach najczęściej nielegalne) porozumienie pomiędzy dwoma lub więcej firmami, w którego efekcie ustala się ceny na określonym poziomie lub decyduje o podziale rynku. Zwyczaj to procedura ustalania cen i udziału w rynku na podstawie pewnych tradycji. Niekiedy dopiero sąd musi stwierdzić, czy praktyki takie są legalne, czy też nie. Tabela 8-1: Cechy charakterystyczne rynków 1. Liczba firm: a) Konkurencja doskonała: Wiele niezależnych firm. Nikt nie jest w stanie kontrolować rynku. b) Konkurencja monopolistyczna: Wiele firm oferujących podobne towary i usługi. c) Oligopol: Kilka dużych firm oferujących podobne towary i usługi. d) Monopol: Jedna duża firma. 2. Kontrola cen: a) Konkurencja doskonała: Brak. Rynek określa cenę. b) Konkurencja monopolistyczna: Ograniczona przez dostępność substytutów. c) Oligopol: Spora, duży wpływ "przywódcy cenowego". d) Monopol: Duża. 3. Zróżnicowanie wyrobów: a) Konkurencja doskonała: Brak. Wyroby są takie same. b) Konkurencja monopolistyczna: Produkty i usługi są zróżnicowane, tak aby zaspokoić potrzeby poszczególnych rynków. c) Oligopol: Duże w przypadku niektórych towarów (np. samochody), znikome dla produktów standardowych (np. benzyna). d) Monopol: Brak. 4. Możliwość wejścia na rynek i wyjścia: a) Konkurencja doskonała: Nie ma żadnych barier. b) Konkurencja monopolistyczna: Nie ma poważnych barier. c) Oligopol: Występują bariery, głównie w postaci wysokich kosztów inwestycji. d) Monopol: Występują silne bariery. 5. Promocja: a) Konkurencja doskonała: Brak. b) Konkurencja monopolistyczna: Bardzo duże nakłady na promocję. c) Oligopol: Duże nakłady na promocję. d) Monopol: Słaba, uzależniona od groźby pojawienia się konkurencji. Monopol: jeden sprzedający Rynek, na którym jest tylko jeden sprzedający, określany jest mianem rynku monopolistycznego. Jeśli natomiast występuje jeden kupujący to nazywany jest on monopsonistą. Jak pamiętacie, w przypadku konkurencji doskonałej, cena zostaje ustalona w punkcie przecięcia krzywej popytu i podaży. W takich okolicznościach zarówno popyt, jak i podaż odzwierciedlają nastawienie całej rzeszy kupujących i sprzedających; żadna osoba, ani też żadna grupa osób, nie może wpłynąć na cenę rynkową. W przypadku monopolu podaż jest ustalana przez jedną firmę. Umożliwia to jej określenie ceny w dowolnym punkcie krzywej podaży. Jaką cenę wybierze? Oczywiście taką, która przyniesie największe zyski. Monopole charakteryzują się następującymi cechami: - Jest jeden sprzedający. - Nie ma substytutów (wyrobów zastępczych). Produkt sprzedawany przez monopol różni się od wyrobów oferowanych przez inne firmy. Kupujący muszą albo zapłacić cenę monopolisty, albo obyć się bez danego produktu. - Firmy konkurencyjne nie mogą wejść na rynek, na którym istnieje monopol, z powodu barier. Chodzi tutaj zarówno o bariery prawne, np. konieczność zdobycia koncesji, jak i bariery finansowe, np. olbrzymie koszty potrzebne na uruchomienie produkcji. W jaki sposób przedsiębiorstwo może stać się monopolistą? Można wyróżnić cztery główne czynniki, które na to pozwalają, przy czym często występują one jednocześnie tub też jeden z nich jest konsekwencją innego. Zasoby unikatowe (wyłączne posiadanie). Kopalnia Soli w Wieliczce przez wiele wieków była monopolistą w produkcji soli w Europie Środkowej. Firma Perrier jest wyłącznym właścicielem terenów, na których znajdują się źródła wody mineralnej, jest więc monopolistą w produkcji wody mineralnej Perrier. Unikatowe mogą też być dzieła sztuki, a także imprezy artystyczne, czym należy tłumaczyć wysokie ceny obrazów Picassa czy drogie bilety wstępu na koncerty supergwiazd. Ponieważ Madonna (piosenkarka) jest jedna na świecie, to może ona to wykorzystywać i za występ żądać kilkaset razy więcej niż inna piosenkarka, śpiewająca podobne utwory. Nie wszystkie monopole oparte na wyłączności są trwałe. Konsumenci mogą zmienić gusty i przestać kupować od monopolisty, może pojawić się konkurencja itd. Korzyści skali. Kiedyś powszechnie uważano, że w jednym mieście może funkcjonować tylko jedno przedsiębiorstwo wodociągowe, gazowe, telefoniczne. W dziedzinach tych występują bowiem omówione w poprzednim rozdziale korzyści skali. Oznacza to spadek kosztu przeciętnego wraz ze wzrostem produkcji. W takiej sytuacji na przykład dwa przedsiębiorstwa wodociągowe działające na terenie jednego miasta będą miały wyższe koszty przeciętne, niż gdyby działało jedno przedsiębiorstwo. Wyobraź sobie komplikacje, które nastąpiłyby, gdyby więcej firm dostarczało energię elektryczną w twojej okolicy. Każda miałaby własne przewody, służby techniczne i remontowe oraz elektrownię. Koszty takiego działania byłyby z pewnością wyższe niż potencjalne korzyści konsumentów. Rynek, na którym najniższe ceny zapewnia funkcjonowanie jednego przedsiębiorstwa, nazywany jest monopolem naturalnym. Przedsiębiorstwa z reguły starają się udowodnić, że są monopolami naturalnymi, więc dopuszczenie do konkurencji będzie niekorzystne dla konsumentów. Jest to prawda, z tym że monopol wcale nie musi (i nie robi tego) ustalać niskich cen na swoje wyroby. Ponieważ nie ma konkurencji, to rynek nie jest w stanie zweryfikować ceny ustalonej przez monopolistę i często cena ta jest wyższa od tej, która występowałaby, gdyby na danym rynku funkcjonowało kilka firm produkujących po wyższych kosztach przeciętnych niż monopol. Szybki rozwój techniki sprawia, że w większości przypadków na rynkach, które uważane były za monopole naturalne, może z powodzeniem funkcjonować więcej firm. Tak dzieje się na przykład w telekomunikacji, gdzie rozwój telefonii komórkowej i systemów łączności satelitarnej spowodował likwidację monopoli (np. w Wielkiej Brytanii, co doprowadziło do istotnego spadku cen). Patenty. Większość krajów na świecie chroni interesy wynalazców za pomocą patentów. Patent to wyłączne prawo do dochodów powstałych z wykorzystywania wynalezionej rzeczy; wynagradza on nakłady poniesione na badania nad wynalazkiem. Patenty są więc motorem napędowym wynalazczości. Z drugiej jednak strony patenty tworzą monopole, co oznacza wyższe ceny płacone przez konsumentów, często uniemożliwiając dostęp do produktu osobom o niskich dochodach. W Polsce patent stanowi uprawnienie do wyłącznego korzystania w sposób zawodowy lub zarobkowy (przemysłowy lub handlowy) z wynalazku przez okres do 20 lat. W przyszłości ktoś opracuje jednak podobny wyrób lub wpadnie na pomysł świadczenia analogicznej usługi. Niewykluczone, że zostanie to opatentowane, co produkt ten lub usługę uczyni konkurencyjnymi. Jeżeli ulepszysz wcześniej opatentowane przez siebie rozwiązanie, możesz uzyskać tzw. patent dodatkowy. Prawa twórcy wzoru użytkowego bądź zdobniczego zabezpiecza świadectwo ochronne. Ochrona wzoru użytkowego lub wzoru zdobniczego trwa do 10 lat. Na podobnych zasadach jak patenty funkcjonują też prawa autorskie i znaki towarowe. W myśl ustawy o ochronie praw autorskich wyspecjalizowane instytucje przyznają autorom oryginalnych tekstów i prac artystycznych prawa autorskie - wyłączne prawo do sprzedawania i powielania ich pracy. Prawa autorskie to specjalny monopol autora na całe życie oraz na 50 lat po jego śmierci. Jeżeli uda ci się skomponować nową symfonię, dochody z koncertów, na których będzie ona prezentowana, jak również z płyt i kaset, zasilać jeszcze będą kieszeń twoich wnuków! Można też w Urzędzie Patentowym zastrzec nazwę firmy i jej znak towarowy oraz nazwy towarów. Dlatego też przestępstwem jest sprzedawanie swoich wyrobów pod nazwą lub ze znakiem firmowym, które zostały zastrzeżone. Regulacje rządowe. Pomimo istnienia ustawodawstwa antymonopolowego w wielu krajach właśnie rząd jest głównym sprawcą istnienia większości monopoli. Na mocy uregulowań prawnych państwo przyznaje przedsiębiorstwom prawo wyłącznego funkcjonowania na określonych rynkach. Tradycyjnie rząd chroni przedsiębiorstwa użyteczności publicznej, przy czym pojęcie to jest bardzo szerokie i dotyczy m.in. komunikacji, energetyki, łączności, a także np. wywozu śmieci. O ile kiedyś uzasadnieniem tego był monopol naturalny występujący na tych rynkach, to obecnie w większości przypadków nie jest to już prawdziwy argument. Doświadczenia różnych krajów pokazują, że w większości gałęzi użyteczności publicznej możliwa jest konkurencja i jest ona korzystna dla społeczeństwa. Dlaczego więc rząd w Polsce i w innych krajach chroni przedsiębiorstwa użyteczności publicznej? Niektóre z nich są bardzo dochodowe, np. telekomunikacja, a ponieważ państwo jest na ogół właścicielem takich monopoli, nie chce pozbywać się znakomitego źródła dochodów. Jednak pewna część monopolistycznych przedsiębiorstw użyteczności publicznej nie przynosi zysków. Z reguły przedsiębiorstwa te cechują przerosty zatrudnienia, zużyty park maszynowy, zbyt duże rozmiary w stosunku do potrzeb rynku, co oznacza, że niska jest ich wydajność. Na ogół są to jednak przedsiębiorstwa publiczne i państwo (lub też samorządy lokalne) jest ich właścicielem. Liczne przykłady pokazują, że likwidacja monopolu w takich dziedzinach prowadzi do rozkwitu konkurencji, spadku. cen i w efekcie do bankructwa.dotychczasowego monopolisty. Jego dyrekcja i załoga wykorzystują wszelkie dostępne środki, aby zachować monopolistyczną pozycję. Podnosi się często argument o "nieuczciwej" konkurencji, a nieuczciwość ta polega na oferowaniu niższych cen od cen monopolisty. Pamiętaj: dla monopolisty każda konkurencja jest "nieuczciwa", bo pozbawia go części zysków. Ochrona istniejących monopoli dotyczy nie tylko sfery użyteczności publicznej. Poszczególne grupy nacisku (lobbies) wywierają presję na rząd, aby daną działalność potraktować preferencyjnie i wyłączyć ją z reguł wolnego rynku, czyli z walki konkurencyjnej. Używa się przy tym różnych argumentów (specyfika branży, ważne interesy społeczne, danie szansy rozwoju itd.), lecz tak naprawdę zawsze chodzi o zwiększenie lub utrzymanie zysków. W Polsce sytuację w tym zakresie komplikuje fakt, że państwo jest właścicielem większości monopoli. Istnieje więc silna presja, aby "dbać' o interesy własnych przedsiębiorstw. Należy jednak pamiętać, że zyski monopoli wynikają najczęściej z faktu, że produkują one mało, lecz sprzedają drogo, co oznacza, że straty, jakie ponosi społeczeństwo z tytułu funkcjonowania monopoli są większe od zysków monopoli. Ochrona monopolu, lub wręcz tworzenie nowych, przebiega w różnych formach, np. poprzez koncesje, kontyngenty, cła lub zakazy importu. Monopole funkcjonują nie tylko w przemyśle. Równie często działają one w sferze usług i handlu. Aptekarze doprowadzili na przykład do zakazu sprzedaży parafarmaceutyków w sklepach. Oficjalnym powodem było to, że personel tych sklepów nie miał wystarczających kwalifikacji do ich sprzedaży. Jednak chodziło przede wszystkim o likwidację konkurencji i gdy towary te zniknęły ze sklepów, to trafiły do aptek, gdzie w niektórych przypadkach sprzedawane były dwukrotnie drożej. Często, by świadczyć usługi, należy być członkiem odpowiedniego zrzeszenia, jednak na ogół trudno się do niego dostać. Im jest to trudniejsze, tym mniejsza konkurencja panuje na rynku opanowanym przez to zrzeszenie, tym większe zyski monopolistyczne osiągają działający na tym rynku, a więc w sposób oczywisty są oni zainteresowani utrzymaniem danego stanu rzeczy. Niech więc was nie dziwią nawoływania przedstawicieli różnych zrzeszeń do ograniczenia wolnej konkurencji w imię szczytnych celów. Teraz już wiecie, że chodzi o ograniczenie konkurencji, by zwiększyć zyski. Monopol może dotyczyć także stowarzyszeń i organizacji. W Polsce socjalistycznej, z pewnymi wyjątkami, istniał monopol, np. związków zawodowych, organizacji studenckich, stowarzyszeń pisarzy itd. Oficjalna argumentacja była taka, że jedna organizacja lepiej reprezentuje potrzeby osób należących do danej organizacji. Współcześnie możecie usłyszeć podobne opinie z ust przedstawicieli różnych organizacji. Wielką dyskusję wywołała propozycja przymusowej przynależności podmiotów gospodarczych do izb gospodarczych. Zastanów się, czy lepiej interesy poszczególnych przedsiębiorców reprezentują konkurujące ze sobą obecnie istniejące zrzeszenia przedsiębiorców czy też monopolistyczna izba gospodarcza. Dobrym przykładem złego funkcjonowania zrzeszeń obligatoryjnych są izby lekarskie. Przynależność do nich jest obowiązkowa i dość kosztowna (2% pensji), a korzyści w opinii części lekarzy żadne. Pragnienie likwidacji konkurencji dotyczy nie tylko sfery produkcji dóbr i usług, dotyczy ono praktycznie wszystkich sfer działalności człowieka, począwszy od związków wyznaniowych, na związkach hodowców kanarków kończąc. Wysuwa się różne argumenty na rzecz ograniczenia konkurencji, ale istota problemu jest zawsze taka sama: bardzo dobrze jest być monopolistą. W jaki sposób konkurencja przynosi wszystkim korzyści? Na rynku konkurencyjnym producenci cały czas starają się zmniejszyć koszty produkcji w celu. zwiększenia zysków. Większa wydajność umożliwia im sprzedaż wyrobów po niższych cenach. Tak więc promując wydajność, konkurencja prowadzi do niższych cen. Konkurencja motywuje również producentów do podnoszenia jakości i poszerzania asortymentu wyrobów i usług. Konsumenci bardzo szybko stwierdzają, która marka jest najlepsza i firma ta będzie osiągała większe zyski niż jej konkurenci. Producenci na konkurencyjnym rynku muszą ponadto cały czas szukać nowych i atrakcyjnych wyrobów oraz usług, aby zdobyć większy udział w rynku. Gdy firmy konkurują o klienta na rynku, ich wysiłki prowadzą do poszerzenia asortymentu produkcji oraz do wyższej jakości wyrobów po możliwie najniższych cenach. Z uwagi na to, że wszyscy jesteśmy konsumentami, konkurencja przynosi korzyści nam wszystkim. Konkurencja na wielu rynkach: przykład W weekendy, w czasie roku szkolnego Robert pracuje w dużym sklepie z artykułami metalowymi. Kiedy rozpoczął pracę jako uczeń drugiej klasy, został zatrudniony w magazynie i uważał, że ma dużo szczęścia, że w ogóle dostał pracę. W jego mieście uczniowie szkół konkurowali ze sobą na rynku pracy. Na wiosnę, gdy był w ostatniej klasie, Robert postanowił, że będzie bardziej wymagający, jeśli chodzi o zarobki. Postanowił zwrócić się do swojego przełożonego z prośbą o podniesienie pensji. W rozmowie z przełożonym poinformował go, że opanował już prowadzenie spisu zapasów i zamówień za pomocą komputera, jest więc bardziej wartościowym pracownikiem i powinien być odpowiednio wynagradzany. Dał do zrozumienia, że być może będzie się starał znaleźć pracę gdzieś indziej, zwłaszcza że inny sklep w mieście poszukiwał kogoś z jego kwalifikacjami. Przełożony Roberta, Bernard Ozimek, przedsiębiorca, który otworzył ten sklep dwa lata wcześniej, miał codziennie do czynienia z konkurencją. Od samego początku musiał pogodzić się z jej istnieniem. Konkurował o nabycie gruntu, gdy kupował ziemię pod budowę sklepu. Konkurował z innymi pożyczkobiorcami, gdy składał wniosek o udzielenie kredytu. Konkurował co tydzień, starając się o jak najlepsze warunki zakupu od swoich dostawców hurtowych. Bernard wiedział, że będzie musiał również konkurować o klientów z innymi sklepami sprzedającymi artykuły metalowe. Jedną z głównych pozycji wydatków, ponoszonych na funkcjonowanie sklepu, były wynagrodzenia. Bernard musiał utrzymywać koszty robocizny na niskim poziomie, by móc sprostać konkurencji i osiągnąć zysk. Bernard Ozimek zdawał sobie sprawę, że Robert będzie go drożej kosztował, lecz postanowił zapłacić mu wyższą pensję, ponieważ ten zdobył umiejętności, które czyniły go bardziej wydajnym. Bernard rozumiał, że doświadczenie i wiedza Roberta pomogą jego firmie na dłuższą metę zarobić więcej, niż wynosi podwyżka pensji Roberta. Podaż i popyt. Robert miał możliwość zaoferować swoją pracę komuś innemu. Mógł ubiegać się o inną posadę. Z reklamy zamieszczonej w gazecie dowiedział się, że dostępna była co najmniej jeszcze jedna oferta pracy. Być może były i inne. Nie był tego pewien. Nie miał również rozeznania, jeśli chodzi o innych pracowników z jego umiejętnościami. Zastanawiał się, czy dostanie podwyżkę i awans, jeśli jest dużo ludzi zdolnych do wykonywania tej pracy. Przełożony Roberta miał również możliwość zatrudnienia innego pracownika. W pewnym sensie każdy na swój sposób starał się uzyskać to, co uważał za najlepsze. Motyw zysku i konkurencja. Konkurencja zmusza Bernarda Ozimka do przeanalizowania wpływu, jaki. jego postępowanie będzie miało na osiąganie zysków. Musi on rozważyć, czy będzie w stanie sprzedać swój towar oraz usługi swoich pracowników powyżej ponoszonych nakładów. Tym, co motywuje Bernarda do działania, jest zysk. Ustawy antymonopolowe W systemie wolnej przedsiębiorczości korzyści z konkurencji osiąga całe społeczeństwo. Kiedy konkurenci porozumiewają się między sobą w celu ustalania cen, fałszowania przetargów i podziału rynku, wtedy społeczeństwo traci korzyści, jakie daje konkurencja. Ceny są sztucznie zawyżane. Jest to niesprawiedliwe wobec konsumentów, ponieważ muszą oni płacić więcej za nabywane dobra. Wpływa to również źle na uczestników życia gospodarczego, którzy oczekują, że ceny będą sygnałem, na jakie wyroby i usługi jest popyt, oraz że będą stanowiły wskaźnik wyboru najtańszego sposobu produkcji. Z tego powodu wprowadza się prawodawstwo określane mianem ustaw antymonopolowych - ustaw mających na celu ochronę konkurencji. W Polsce zagadnienia ochrony konkurencji ujęte są w Kodeksie handlowym z 1934 r. oraz w ustawie o przeciwdziałaniu praktykom monopolistycznym z 1990. Niemniej jednak wiele firm jest zainteresowanych kontrolowaniem jak największej części rynku lub kilku rynków. Jednym ze sposobów osiągnięcia tego celu jest fuzja. Fuzje. Skąd bierze się ich popularność? W jaki sposób wartość niektórych firm urasta do setek milionów złotych i stają się one wystarczająco duże, by kontrolować rynek? Firmy rozwijają się wewnętrznie lub na zewnątrz. Firmy, które rozwijają się wewnętrznie, rozszerzają swoją działalność poprzez zwiększanie liczby zakładów, urządzeń i pracowników. Te, które rozwijają się na zewnątrz, robią to przez nabywanie innych firm, czyli fuzje. Fuzja następuje wówczas, gdy jedno przedsiębiorstwo nabywa inne. Po dokonaniu fuzji zakupione przedsiębiorstwo zostaje zlikwidowane lub staje się oddziałem nowej, wspólnej firmy. Liczba fuzji w polskiej gospodarce, jak dotąd, nie jest zbyt duża. W ostatnich latach powstały jednak dzięki fuzjom pierwsze wielkie organizmy gospodarcze, jak np. Exbud, Elektrim, Agros. Istnieje kilka powodów popularności fuzji. Jednak firmy wykupują drugie w celu "rozłożenia ryzyka" przez dodanie nowych wyrobów do swojego asortymentu, inne tworzą fuzje ze względu na korzyści skali. Jeszcze inne przedsiębiorstwa chcą zmniejszyć swoje koszty przez zdobycie nowych możliwości w zakresie np. marketingu lub transportu. Niektóre firmy postrzegają fuzje jako sposób na zmniejszenie lub pozbycie się konkurencji. Fuzje dzielą się na trzy kategorie: fuzje poziome, pionowe lub konglomeraty. Fuzje poziome. Jest to połączenie (lub scalenie) dwóch lub więcej firm prowadzących działalność w tej samej branży. Połączenie dwóch lub więcej firm wydawniczych byłoby przykładem, fuzji poziomej lub integracji poziomej. Fuzje pionowe. Jest to połączenie, integracja pionowa, dwóch lub więcej firm zajmujących się różnymi fazami tego samego procesu produkcji. Przykładem fuzji pionowej byłoby nabycie: przez producenta samochodów stalowni., produkującej stal potrzebną do wytwarzania samochodów. Konglomeraty. Kiedy dwie lub więcej firm z nie związanych ze sobą gałęzi są wspólnie zarządzane, mamy do czynienia z konglomeratem. Konglomeratami są między innymi firmy południowokoreańskie wchodzące na nasz rynek, np. Daewoo, Samsung, LG. Pewne firmy stały się bardziej wydajne i zyskowne w wyniku fuzji, lecz niektórzy konsumenci zastanawiają się, czy fuzje te nie ograniczają konkurencji na rynku. Egzekwowanie przepisów antymonopolowych Jak już wspominaliśmy, gospodarka polska - wskutek funkcjonowania w przeszłości gospodarki centralnie planowanej - odznacza się znacznym stopniem zmonopolizowania. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (dawniej Urząd Antymonopolowy) ingeruje w sytuacjach jawnego stosowania praktyk monopolistycznych. Wiele z tych ingerencji jest z korzyścią dla konsumenta. Znane są przypadki wkraczania Urzędu w próby porozumień między firmami ubezpieczeniowymi, między kopalniami węgla kamiennego czy też w przypadku podnoszenia opłat za usługi telekomunikacyjne przez monopolistę na tym rynku., tj. Telekomunikację Polską SA. Wysiłki te wynikają z przekonania, że konkurencja na rynku przynosi wszystkim korzyści, stanowiąc gwarancję, że produkowane wyroby odznaczać się będą wyższą jakością i przystępną ceną. Jak pokazują doświadczenia innych krajów, najlepszym sposobem walki z praktykami monopolistycznymi jest likwidacja barier wejścia na rynek, czyli likwidacja koncesji, kontyngentów, ceł zaporowych, przymusowych zrzeszeń itd. Czy przepisy antymonopolowe są pomocne, czy przeszkadzają? Wiele osób popierających konkurencję uważa jednak, że ingerencja rządu w sprawy rynku jest niestosowna. Obawiają się one przede wszystkim negatywnego wpływu przepisów antymonopolowych na zdolność polskich przedsiębiorstw do konkurowania z firmami zagranicznymi. Osoby popierające ścisłe egzekwowanie przepisów antymonopolowych twierdzą, że argumentacja dotycząca firm zagranicznych jest po prostu zasłoną dymną dla firm chcących wyeliminować konkurencję. Twierdzą oni, że kluczem do osiągania lepszych wyników jest bardziej efektywna działalność, a nie powiększanie rozmiarów firmy. Przepisy antymonopolowe i fuzje. Ci, którzy popierają fuzje pomiędzy konkurującymi firmami, twierdzą, że zwiększona skala przedsiębiorstwa wynikająca z fuzji poziomych pozwala firmom na bardziej wydajną działalność. Wyższa wydajność prowadzi do zmniejszenia kosztów, a to przynosi korzyści konsumentom i pozwala osiągać lepsze wyniki od ich zagranicznych konkurentów. Przeciwnicy takiego poglądu argumentują, że przez ograniczenie konkurencji, poziome fuzje prowadzą do zaniżenia efektywności, marnowania zasobów i do wyższych cen. Wzywają oni do egzekwowania przepisów antymonopolowych w celu stymulowania konkurencji i ochrony systemu rynkowego. Podobne argumenty wysuwane są w odniesieniu do fuzji pionowych. Osoby opowiadające się za fuzjami pionowymi twierdzą, że nabycie kopalni przez hutę przyniesie gospodarce korzyści. Węgiel jest niezbędny w procesie produkcji stali. Tak więc huta, posiadająca własną kopalnię, zwiększa wydajność przy niższych kosztach. Z kolei zwolennicy ograniczania fuzji pionowych uważają, że tak nie jest, gdyż np. najbardziej wydajne spośród amerykańskich hut stali, są małe, niezależne stalownie, a nie duże firmy, jak United States Steel czy Bethlehem Steel. Dzieje się tak dlatego, że olbrzymie, pionowo scalone przedsiębiorstwa muszą kupować surowce w zakładach, które stanowią ich własność. Niezależne firmy natomiast mogą kupować od dostawców oferujących najkorzystniejsze warunki sprzedaży surowców. Podobne argumenty wysuwane są przez zwolenników i oponentów konglomeratów. Przeciwnicy prawnego normowania fuzji w formie konglomeratów nie widzą nic złego w tym, jeśli - na przykład - duża firma produkująca lody zostałaby wykupiona przez jedną z największych firm petrochemicznych. W takim przypadku ani firma lodziarska, ani firma petrochemiczna nie zdobyłyby większej kontroli na swoim rynku, niż posiadały przed fuzją. Osoby, optujące za większą kontrolą nad wszelkimi fuzjami, twierdzą, że wcale tak nie będzie. Argumentują, że potęga wielkich korporacji-konglomeratów daje im możliwość zdominowania wielu rynków. Obawiają się oni, że np. firma produkująca lody, przy wsparciu ze strony firmy petrochemicznej, mogłaby obniżyć ceny, by wyeliminować konkurencję. Następnie, po wyeliminowaniu konkurencji, ustalić ceny według swojego uznania. Podsumowanie Liczba oraz względna siła kupujących i sprzedających na danym rynku określają jego strukturę. Gdy na rynku funkcjonuje wielu kupujących i sprzedających i gdy nie ma barier wejścia i wyjścia z rynku to mówimy o konkurencji doskonałej. Pojawienie się barier i spadek liczby kupujących lub sprzedających przybliża nas najpierw do konkurencji monopolistycznej, potem do oligopolu. Gdy na rynku jest tylko jeden sprzedawca, to mówimy o monopolu. Istnieją cztery główne powody występowania monopoli: wyłączność zasobów, korzyści skali, patenty i regulacje rządowe. W Polsce największe znaczenie mają działania państwa zmierzające do poprawy, kosztem całego społeczeństwa, położenia wybranych producentów. Najlepszym sposobem walki z monopolami jest usuwanie barier dostępu do rynku, czyli promowanie konkurencji. Większość transakcji w Polsce jest przeprowadzana w warunkach konkurencji niedoskonałej. Obejmuje ona zarówno konkurencję monopolistyczną, jak i oligopol. W warunkach konkurencji monopolistycznej wielu producentów oferuje konsumentom asortyment podobnych produktów, z których każdy posiada własne, niepowtarzalne cechy. W warunkach oligopolu kilka dużych firm kontroluje rynek na dany produkt lub usługę. Prawodawstwo w formie ustaw antymonopolowych ma na celu promocję konkurencji i zapobieganie ograniczaniu wolności handlu. Niemniej jednak wiele firm dzięki fuzjom bardzo się rozrasta. Fuzje poziome łączą przedsiębiorstwa z tej samej gałęzi; fuzje pionowe łączą firmy z różnych, lecz związanych ze sobą gałęzi, takich jak hutnictwo, górnictwo i przemysł samochodowy. Konglomeraty łączą ze sobą firmy z zupełnie różnych, nie związanych ze sobą technologicznie, gałęzi przemysłu. ------------------ Materiał dodatkowy ------------------ Państwo tworzy monopol na rynku cukru Proces wprowadzania mechanizmów rynkowych zapoczątkowany reformą Balcerowicza nie ominął cukrownictwa. Cukrownie, pozbawione administracyjnych zakazów i nakazów, zaczęły konkurować między sobą. Moce wytwórcze polskich cukrowni były o ok. 20% za wysokie w stosunku do potrzeb, ponadto sytuacja poszczególnych cukrowni była bardzo zróżnicowana. Niektóre z nich funkcjonowały już od kilkudziesięciu lat i były w pewnym stopniu zabytkami, inne zaś były całkiem nowoczesne, lecz obciążone dużymi kosztami spłat kredytów. Wpływało to, rzecz jasna, na koszty, które różniły się dość znacznie między poszczególnymi cukrowniami. Cukier jest dobrem homogenicznym, najistotniejszym czynnikiem decydującym o jego sprzedaży jest cena. Wzrost produkcji, połączony ze spadkiem konsumpcji doprowadził do znacznej nadprodukcji cukru. Niepowodzeniem zakończyły się próby monopolizacji rynku za pomocą zmowy cenowej, pokusa sprzedaży była zbyt wielka i cukrownie nie przestrzegały ustaleń, co zaowocowało wojną cenową. Część cukrowni sprzedawała nawet poniżej kosztów produkcji. W normalnych warunkach działanie takie doprowadziłoby do upadku najsłabszych cukrowni, a także do wzrostu produkcji w cukrowniach najefektywniejszych (produkujących najtaniej). Na ratunek kilku cukrowniom, którym groziło bankructwo, pospieszyli posłowie PSL, doprowadzając do uchwalenia Ustawy o regulacji rynku cukru, która de facto stworzyła warunki do powstania monopolu w cukrownictwie. Najważniejsze jej ustalenia polegają na wyznaczeniu minimalnej ceny cukru i przymusowym wcieleniu państwowych cukrowni do czterech powstałych specjalnie w tym celu holdingów, które praktycznie do pewnego stopnia ubezwłasnowolniły cukrownie. Zgodnie z ustawą państwo ustala minimalną cenę cukru (w kampanii cukrowniczej 1996/1997, cena ta wynosiła 1,33 zł/kg). Koszty produkcji kilograma cukru w poszczególnych cukrowniach wahały się od 1,18 zł do 1,50 zł za kilogram. Cukrownie produkujące taniej, pod groźbą opłaty karnej w wysokości 100% wartości sprzedanego cukru, nie mogły sprzedawać go po niższej cenie. Zmonopolizowanie rynku wpłynęło jednak na to, że faktyczna cena sprzedaży cukru nie była niższa niż 1,70 zł/kg. Oznacza to, że cena ta pokrywa koszty produkcji nawet w cukrowniach najmniej wydajnych. Efektem działania tej ustawy był wzrost cen cukru o 70% w roku 1995 (przy inflacji ok. 22%) i o 29% w 1996 (inflacja ok. 18,5%). Tak więc cukier w czasie obowiązywania tej ustawy stał się najszybciej drożejącym towarem w Polsce. Duży wzrost cen ograniczył w oczywisty sposób popyt na cukier. Produkcja znacznie przewyższała jego krajową konsumpcję, dlatego też konieczny był eksport. Jednak ceny cukru w Polsce były wyższe od cen na rynkach światowych (ok. 325 dolarów za tonę), przez co eksport stał się nieopłacalny (rynek krajowy jest chroniony przed importem cłami w wysokości 200 dolarów za tonę). Aby temu zaradzić, posłowie doprowadzili do wprowadzenia systemu dopłat do eksportu. Cena cukru krajowego jest zwiększana maksymalnie o 7%, a pieniądze te pokrywają różnicę między ceną uzyskiwaną w eksporcie a kosztami produkcji. W ten sposób każdy z nas kupując cukier, dopłaca do jego eksportu, a więc subsydiuje konsumentów polskiego cukru w innych krajach. Spróbujmy teraz prześledzić funkcjonowanie całego mechanizmu, zwracając szczególną uwagę na bodźce dla poszczególnych podmiotów. Zacznijmy od rolników. Wspomniana wyżej ustawa stwarza dla nich bardzo korzystne warunki, co sprawia, że opłacalność produkcji buraków cukrowych jest na ogół wyższa od innej produkcji, co, rzecz jasna, prowadzi do zwiększania plantacji. W długim okresie efektem tego będzie duża nadprodukcja buraków i wzrost ceny innych produktów rolnych (ziemię przeznacza się pod uprawę buraków, a nie np. pszenicy). Cukrownie z kolei, ponieważ mają zapewnioną cenę, która pokrywa koszty produkcji, nie są zainteresowane obniżaniem kosztów, bo i tak efekty tego przejmie prędzej czy później holding. Nie ma więc bodźców do poprawy wydajności i obniżenia kosztów, ponadto brakuje środków na inwestycje, bo duże zyski efektywnych cukrowni są przechwytywane przez holdingi, które przeznaczają je na własne funkcjonowanie i na dotowanie słabych cukrowni. Cukier nadal produkowany jest zarówno w cukrowniach o niskich, jak i wysokich kosztach produkcji, mimo że produkcja tylko w najlepszych cukrowniach byłaby tańsza i zaspokoiłaby całkowicie potrzeby krajowe. Konsumenci z kolei wysokimi cenami zniechęcani są do konsumpcji cukru, co powiększa nadprodukcję. Co gorsza, zawyżone ceny cukru zmniejszają konkurencyjność polskich wyrobów zawierających jego duże ilości, co m.in. spowodowało już spadek eksportu dżemów. W ten sposób koło się zamyka. Cukier jest drogi, więc opłaca się go dużo produkować. Gdy jest go za dużo, nadwyżkę trzeba wyeksportować, co jest nieopłacalne, a dopłaty do eksportu powodują dalszy wzrost cen cukru, to z kolei dalej ogranicza jego konsumpcję, a zwiększa opłacalność produkcji itd. Monopolizacja cukrownictwa przyniosła korzyści prawie 300 000 ludzi związanych z produkcją cukru, najwięcej korzystają osoby (rolnicy, pracownicy) zatrudnione w słabych cukrowniach, najmniej zaś - w zakładach najlepszych. Bezsprzecznie w najlepszej sytuacji znajdują się pracownicy holdingów, których jedynym zadaniem jest dzielenie pieniędzy wypracowanych w dobrych cukrowniach. Koszty takich rozwiązań ponosi jednak całe społeczeństwo. Opracowano na podstawie: J. Solska, "Cukier lepi, burak krzepi" "Polityka" nr 42 z 19 października 1996 Rozwój supermarketów a wolna konkurencja Obserwując rozwój gospodarki polskiej po 1990 r., nietrudno zauważyć, że nasz kraj upodabnia się stopniowo do krajów Europy Zachodniej. Jednym z przejawów tego jest powstawanie dużych domów handlowych. Większość z nich to olbrzymie supermarkety, czy wręcz hipermarkety, handlujące bardzo szerokim asortymentem towarów. Ich główną przewagą są niskie koszty sprzedaży wynikające z osiągania korzyści skali. Proces tworzenia takich ogromnych sklepów trwał na Zachodzie przez wiele lat, u nas odbywa się w przyspieszonym tempie, czemu towarzyszą silne opory niektórych grup społeczeństwa. Poniżej postaramy się spojrzeć chłodnym okiem na tę kwestię. Najpierw spróbujmy dokonać klasyfikacji sklepów tego typu. Supermarket to stosunkowo duży sklep samoobsługowy (powierzchnia powyżej 300 ???m2???, często w centrum miasta czy osiedla, oferujący głównie żywność i artykuły potrzebne do prowadzenia gospodarstwa domowego. Niektóre z supermarketów są stosunkowo małe i asortyment towarów jest w nich ograniczony, a ceny bardzo niskie. Najlepszym przykładem jest tu sieć sklepów ALDI w Niemczech. Dewizą tych niepozornych sklepów jest maksymalna obniżka kosztów sprzedaży, dlatego np. niektóre z nich nie posiadają nawet telefonu. Wybór artykułów jest bardzo skromny, są one pakowane w najtańszy sposób, nie stosuje się skanerów, klienci nie otrzymują darmo plastikowych toreb, jednak ceny są zdecydowanie niskie. Funkcjonują też większe supermarkety innych sieci, gdzie wybór towarów jest większy, są one starannie pakowane, obsługa jest bardzo uprzejma, ale i ceny są nieco wyższe. Hipermarkety to olbrzymie sklepy samoobsługowe (o powierzchni przekraczającej 2,5 tys.???m2???), zlokalizowane najczęściej poza centrum miasta, oferujące zarówno artykuły żywnościowe, jak i nieżywnościowe. Aby ograniczyć koszty, kupujący sami dokonują wyboru, pakowania, sprawdzania itd. Obsługa w takich sklepach jest bowiem bardzo ograniczona. Towary sprzedawane są często po cenach półhurtowych. Dom handlowy to sklep, w którym na wyodrębnionych stoiskach prowadzi się sprzedaż wielu bardzo dużego asortymentu dóbr, szczególnie nieżywnościowych. Tradycyjnie domy takie lokalizowane były w centrach miast, choć obecnie z powodu braku miejsc parkingowych, występuje tendencja do ich przenoszenia poza miasta i tworzenia wielkich centrów handlowych. Towary tam sprzedawane są z reguły wysokiej jakości, obsługa bardzo miła, towar jest pakowany przez personel i często na koszt sklepu dostarczany do domu. W Polsce powstają najczęściej supermarkety. Pewnym wyjątkiem jest tutaj sieć Makro Cash and Carry, którą traktować można by jako hipermarket, choć możliwość zakupu mają osoby prowadzące działalność gospodarczą. Pod koniec 1996 r. ich udział w rynku mierzony wielkością obrotów wyniósł zaledwie 11,5%. Supermarkety konkurują nie tylko z małymi i średnimi sklepami detalicznymi, lecz także z hurtowniami masowo sprzedającymi towary detalicznie. Po początkowo przychylnym nastawieniu do supermarketów obecnie zaobserwować można w środkach masowego przekazu kampanię na rzecz blokowania powstawania sklepów tego typu. Co więcej, hasła walki z supermarketami wpisane zostały do programów niektórych partii politycznych. Wysuwane są przy tym różne argumenty. - "Supermarkety doprowadzają do bankructwa małe i średnie sklepy, co zwiększa bezrobocie. Jest to prawda, należy jednak pamiętać, że obecnie Polska ma najsilniej w Europie rozwiniętą sieć sklepów detalicznych. Liczba klientów przypadająca na jeden sklep jest więc bardzo niska, co oznacza wysokie koszty handlu, a więc i duże marże. Ochrona przed bezrobociem nie może odbywać się kosztem efektywności. Faktyczny argument przeciwników supermarketów jest bowiem następujący: co prawda małe sklepy sprzedają drogo, ale dają zatrudnienie wielu osobom. Rozumując w ten sposób, należałoby zabronić inwestycji zagranicznym koncernom samochodowym w Polsce i wznowić produkcję samochodów Syrena i FSO. Do ich produkcji potrzeba bowiem wielu pracowników, a z powodu wysokiej awaryjności zwiększy się również zatrudnienie w warsztatach samochodowych. Poza tym, mimo funkcjonowania supermarketów, zawsze będzie miejsce na małe sklepiki osiedlowe, oferujące wprawdzie towary droższe, ale na miejscu. Należy ponadto pamiętać, że część pracowników, likwidowanych małych sklepów znajdzie pracę w supermarketach. - "Supermarkety sprzedają głównie towary importowane, co prowadzi do upadku producentów krajowych". Argument ten nie jest prawdziwy, supermarkety bowiem sprzedają te towary, które kupują konsumenci. Po początkowym okresie mody na towary importowane obecnie Polacy powrócili już w większości do starych ulubionych marek produkowanych w Polsce. Poza tym wyobraźmy sobie, że nagle supermarket sprzedaje tylko zagraniczne piwo. Mimo niskiej marży cła sprawiają, że jest ono nadal droższe od piw polskich, sprzedawanych w pozostałych sklepach. Konsumenci więc mogą zawsze udać się tam i kupić piwo polskie, jeśli tylko mają na nie ochotę.Ponadto ponieważ supermarkety sprzedają po niższych cenach, to - zgodnie z prawem popytu - sprzedają większe ilości towarów, a więc producenci mogą więcej wytwarzać, mają więc większe zyski. - "Na razie supermarkety sprzedają po niskich cenach, ale gdy wykończą konkurencję, to natychmiast podniosą ceny znacznie powyżej obecnego poziomu w małych sklepach". Nie jest to prawda. Po pierwsze, między supermarketami istnieje silna konkurencja (konkurencja monopolistyczna), poza tym handel jest tą dziedziną, gdzie do pewnego etapu bariery wejścia są znikome. Jeśli po wyeliminowaniu wszelkiej konkurencji i opanowaniu całego rynku (co, jak stwierdziliśmy, nie jest możliwe), supermarket spróbowałby podnieść drastycznie ceny, to cofniemy się znowu do handlu na gazecie lub łóżku polowym przed sklepem czy na skwerze, który był popularny w Polsce na początku lat dziewięćdziesiątych. Najlepszym sposobem obrony przed monopolizacją danego rynku przez jeden supermarket lub jedną sieć supermarketów jest dopuszczenie do powstawania dużej ich liczby. Jest to coś dokładnie odwrotnego do tego, czego pragną przeciwnicy supermarketów. Często bowiem nawoływują oni do ograniczania liczby supermarketów pod hasłem "jeden wystarczy", co w rzeczywistości prowadzi do ograniczania konkurencji. - "Supermarkety są własnością kapitału zagranicznego, a oddanie handlu w obce ręce oznacza utratę suwerenności Polski". Minęły, już czasy Ślimaka czy Drzymały i nie ma już odwrotu od globalizacji produkcji i handlu. O sile i pomyślności kraju decyduje wydajność i nowoczesność, a nie to, czy właścicielem sklepu jest Polak, Żyd, czy Niemiec. Obrońcy dotychczasowej struktury polskiego handlu pomijają najpoważniejszą groźbę, jaka wiąże się z rozwojem wielkich sklepów. Otóż sklepy te mogą stawać się dla niektórych przedsiębiorstw monopsonistami, to znaczy jedynymi odbiorcami ich całej produkcji. Sytuacja taka jest bardzo niebezpieczna, prowadzić bowiem może nawet do wymuszania na producencie niższych cen lub niekorzystnych dla niego warunków płatności. To właśnie spowodować może upadek niektórych przedsiębiorstw. Groźbie tej może zapobiec podpisywanie długoterminowych kontraktów na dostawy, precyzyjnie określających warunki dostaw i płatności, a także dywersyfikacja odbiorców, tzn. sprzedawanie towaru wielu klientom. Zastanówmy się teraz, jakie korzyści osiąga społeczeństwo z funkcjonowania supermarketów. Posłużmy się przykładem czteroosobowej rodziny, która na artykuły konsumpcyjne wydaje miesięcznie tysiąc złotych. Zakupów może ona dokonywać w małych sklepach, gdzie, załóżmy, marża wynosi 40% (na wiele artykułów są one często nawet wyższe) i w supermarkecie, gdzie marża wynosi 20% (w większości przypadków marże są znacznie niższe). Oznacza to, że (pomijając podatki) towar, który u producenta kosztuje 100 zł sprzedawany jest w małym sklepie po 140 zł, a w supermarkecie po 120 zł. Jeśliby więc nasza rodzina zdecydowała się na zakupy w supermarkecie, to kupując takie same ilości towarów, wydałaby o ok. 143 zł mniej, niż gdyby zakupy robiła w małym sklepie. Roczne oszczędności z tytułu funkcjonowania supermarketu dla tej rodziny wyniosłyby ponad 1700 zł. Postaraj się przeprowadzić podobne obliczenia w swojej rodzinie, weź przy tym pod uwagę aktualne ceny w małych sklepach osiedlowych i w supermarketach. Oprócz zysków finansowych z kupowania w supermarkecie odnosi się jeszcze inne korzyści: duża sprzedaż sprawia, że żywność jest świeża, kupowane towary są na ogół dobrej jakości, stosowanie kodu paskowego i skanerów utrudnia oszukiwanie kupujących przez sprzedawców, asortyment towarów jest większy itd. Podstawowymi wadami, które są jednocześnie szansą dla małych sklepów, jest utrudniony z powodu lokalizacji dostęp do nich oraz ich "bezosobowość", dla wielu bowiem kupujących ważny jest osobisty kontakt z ciągle tym samym sprzedawcą. W omawianym przypadku to właśnie drobni sklepikarze, a nie supermarkety, starają się zmonopolizować rynek za pomocą tworzenia barier. Niektóre działania podejmowane przez nich zasługują jednak na pochwałę. Na przykład bardzo dobrym pomysłem jest dobrowolne zrzeszanie się sklepów w coś na kształt sieci, co pozwala na zmniejszenie kosztów zakupu towaru, a w konsekwencji na obniżkę cen. Pamiętać jednak należy, że działania te są odpowiedzią na konkurencję ze strony supermarketów. Problem supermarketów pokazuje dobrze, że pewna grupa ludzi (w tym przypadku, sklepikarze i ich rodziny) jest w stanie bardzo efektywnie zadbać o swoje interesy kosztem ogółu społeczeństwa. Doświadczenie pokazuje, że paradoksalnie - im mniej liczna grupa, tym większą ma ona siłę przebicia i realizacji swoich interesów kosztem społeczeństwa. Wysyp piramid O tym, że w Polsce wzrasta znaczenie holdingów, świadczą wyniki. Listę 500 największych polskich przedsiębiorstw przemysłowych zamieściła "Polityka" 19/96. W czołówce są holdingi z państwowego nadania - spółki węglowe. Obecni są także główni reprezentanci holdingów, których inicjatorami były centrale handlu zagranicznego (niektóre już sprywatyzowane): Ciech, Stalexport, Elektrim, Impexmetal, Rolimpex, Agros itd.; firmy budowlane - Exbud, Mostostal Zabrze, Espebepe. Strukturę holdingu mają też niektóre firmy osób prywatnych: Optimus Romana Kluski, Kulczyk Tradex czy Zasada Centrum. Potencjał wielu z wymienionych jest większy, niż wynika to z podawanych liczb. Na liście 500 występują najczęściej pojedynczo, choć w istocie reprezentują grupy, w których skład wchodzi od kilku do kilkudziesięciu przedsiębiorstw-spółek. Dla przykładu Elektrim kontroluje blisko 100 spółek, Agros - ponad 40, Rolimpex - ponad 50, Exbud - ponad 20. Wysyp holdingów w polskiej gospodarce wynika ze splotu paru czynników.Po pierwsze - krajowe grupy kapitałowe dają szansę na prowadzenie wyrównanej rywalizacji, kiedy nastąpi zderzenie z obcymi holdingami czy koncernami po przyjęciu Polski do Unii Europejskiej, gdy padną bariery celne. Stare, dobre hasło "Kupą mości panowie" ma stwarzać nadzieję, że w grupie łatwiej przetrwać nawałę konkurencji. Po drugie - wewnątrz holdingu można łatwiej uzyskać pomoc finansową od partnerów, co jest tańsze aniżeli kredyt w banku. Większa jest też zdolność grupy do prowadzenia wspólnych badań, akcji reklamowych i marketingu; większa skala produkcji; możliwość rozłożenia ryzyka inwestycyjnego na członków holdingu. We wszystkich krajach postkomunistycznych holdingi wyrastają ze starych struktur bankowych i central handlu zagranicznego, które z reguły dążą do odtwarzania dawnej sfery wpływów i stosowania rozmaitych metod nacisku na władze. Jednym z głównych inicjatorów powoływania do życia grup kapitałowych jest u nas samo państwo. Zdrowiej by było, gdyby powstawanie holdingów inicjowały same zainteresowane tym przedsiębiorstwa, ale takich czystych, klasycznych przykładów jest jeszcze niewiele - szukać ich można w sektorze prywatnym. Wiele jednak wskazuje na to, że liczba holdingów będzie się u nas zwiększać. To jest zresztą trend ogólnoświatowy; dzisiaj w gospodarkach krajów rozwiniętych 75 proc. obrotu akcjami odbywa się w ramach holdingów. Wielkie grupy kapitałowe wyciągały z kryzysu powojenne Niemcy, budowały sukces ekonomiczny azjatyckich tygrysów. Nie da się więc uciec przed holdingami, tak jak nie da się zakazać dzieciom wyrastania z własnych butów. Przed nami staje wyzwanie, jak się połapać, jak kontrolować piętrowe, często niejasne struktury holdingów. To jest zadanie dla Urzędu Antymonopolowego, nadzoru właścicielskiego w ministerstwach, nadzoru bankowego, izb skarbowych. Źródło: "Polityka" 43/1996 Polskie prawo ochrony konkurencji Ustawa o przeciwdziałaniu praktykom monopolistycznym (1990 r., nowelizacja w latach: 1991, 1995) jest ustawą prawa cywilnego i nie zawiera przepisów karnych. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKK), który jest uprawniony do stosowania tej ustawy, może jedynie nakładać dość dotkliwe kary finansowe na przedsiębiorstwa i stowarzyszenia przedsiębiorstw monopolizujące rynek. Administracyjne decyzje UOKK podlegają kontroli Sądu Antymonopolowego. Ustawa zakazuje nadużywania pozycji rynkowej, a w szczególności: ustalania cen przynoszących monopoliście nadzwyczajny zysk, eliminowania konkurentów z rynku, tworzenia barier wejścia na rynek, dyskryminacji niektórych partnerów w obrocie, narzucania uciążliwych warunków transakcyjnych przynoszących korzyści firmie dominującej na rynku. Zakazane są także porozumienia między konkurentami dotyczące uzgadniania cen, wielkości sprzedaży, podziału rynku lub zamykania rynku dla konkurentów. Ściganie praktyk monopolistycznych odbywa się na wniosek przedsiębiorstwa, organu kontroli państwowej, gminy lub organizacji konsumenckiej, a także z urzędu, czego przykładem są wieloletnie zmagania Urzędu Antymonopolowego (poprzednika UOKK) w interesie konsumentów z takimi monopolistami jak Telekomunikacja Polska SA, zakłady energetyczne i gazowe. Organizacyjne i kapitałowe fuzje przedsiębiorstw także podlegają rygorom ustawy. UOKK może nie wyrazić zgody na prywatyzację przedsiębiorstwa państwowego i nabycie większościowego pakietu akcji lub większościowych udziałów przez inną firmę, jeżeli skutkiem tych transakcji byłoby ograniczenie konkurencji na rynku. Kontroli UOKK poddane jest także łączenie funkcji i stanowisk kierowniczych w konkurujących przedsiębiorstwach. Z ustawy wynika domniemanie, że firma ma pozycję dominującą, jeżeli jej udział w łącznej wartości sprzedaży na danym rynku przekracza 40%, a pozycję monopolistyczną, jeżeli jej udział w rynku przekracza 80%. Kluczowe znaczenie ma wyznaczanie rynku produktowego lub geograficznego, na którym działa przedsiębiorstwo. Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (1993 r.) jest ustawą prawa gospodarczego, która zawiera sankcje karne. Ustawa chroni interesy przedsiębiorców i każdy może wnieść sprawę bezpośrednio do sądu powszechnego, jeżeli ponosi straty z powodu nieuczciwego zachowania konkurenta. Nieuczciwa konkurencja może polegać zwłaszcza na przemysłowym naśladownictwie wzornictwa, podszywaniu się pod nazwę innego przedsiębiorstwa lub cudzy znak towarowy prawnie zastrzeżony, na sprzedaży poniżej kosztów, wprowadzaniu w błąd nabywców przez fałszywą informację o pochodzeniu towaru i. jego walorach użytkowych, rozpowszechnianiu nieprawdziwych i krzywdzących informacji o konkurencie, wykorzystywaniu tajemnic produkcyjnych i handlowych, sprzedaży poniżej kosztów w celu wyeliminowania konkurentów, dyskryminacji niektórych klientów. Czynem nieuczciwej konkurencji jest także reklama sprzeczna z prawem, wykorzystująca emocje klientów, wprowadzająca w błąd, ukryta, uciążliwa, porównawcza i wymierzona przeciwko konkurentowi. Ustawa chroni uczciwość obrotu na rynku i może być stosowana niezależnie od pozycji rynkowej przedsiębiorstwa naruszającego jej przepisy. Opracowała: Anna Fornalczyk, prezes Urzędu Antymonopolowego w latach 1990-1995 ----------------------------- Historia myśli ekonomicznej ----------------------------- Pionier teorii "niedoskonałej konkurencji" Joan Robinson wykładała przez ponad 40 lat ekonomię na Uniwersytecie w Cambridge, w Anglii. Największy rozgłos zdobyła, publikując. w 1933 r. The Economics of Imperfect Competition (Teoria konkurencji niedoskonałej). Pod wpływem poglądów Alfreda Marshalla (patrz Rozdział 3.) ekonomiści lat trzydziestych opierali swoje teorie na pojęciach konkurencji doskonałej i monopolu. Lecz konkurencja doskonała, z jej wieloma kupującymi i sprzedającymi, z których wszyscy posiadają pełny zakres wiedzy o warunkach panujących na rynku, występuje niezwykle rzadko. Podobnie jest z czystym monopolem, gdzie kupujący, nie znajdujący produktów substytucyjnych, płacą cenę narzuconą przez monopolistę. Sytuacja, która zazwyczaj występuje na rynku, stanowi coś pośredniego pomiędzy konkurencją doskonałą i monopolem. Profesor Joan Robinson określiła ten stan mianem konkurencji niedoskonałej. Konkurencja niedoskonała, w jej rozumieniu, określa rynki, na których sprzedający mają więcej wolności w określaniu cen niż w warunkach konkurencji doskonałej, lecz mniej niż w warunkach monopolu. Mają oni takie możliwości, gdy ich produkt jest sprzedawany w warunkach konkurencji monopolistycznej lub oligopolu. Joan Robinson konkurencję niedoskonałą uważała za jedną z głównych wad kapitalizmu. Dzięki temu, że firmy mogą ustalać ceny wyższe niż w warunkach konkurencji doskonałej, osiągają większe zyski, podczas gdy konsument musi zadowolić się mniejszą ilością dóbr i usług. Jednocześnie gospodarka pracuje poniżej możliwego poziomu zatrudnienia oraz produkcji dóbr i usług. Pytania i uwagi 1. Czy jesteś "lojalnym" nabywcą, czy też lubisz zmieniać marki kupowanych produktów? Jeśli wolisz coca-colę, to czy kupisz pepsi-colę tylko dlatego, że jej cena z powodu promocji jest nieco niższa? Spróbuj przeprowadzić tak zwane "ślepe testy", kiedy próbować będziesz na przykład różne wody mineralne lub różne rodzaje kawy, nie wiedząc, która woda czy kawa znajduje się w danej filiżance. Przeprowadź ten test na osobach, które są bardzo przywiązane do pewnych produktów i twierdzą, że są w stanie zawsze rozpoznać różnicę. 2. Opisz strukturę rynku, na którym działa wasza firma uczniowska, ilu i jakich macie konkurentów? Czy sprzedają oni identyczne produkty? 3. Wyobraź sobie, że firma farmaceutyczna pracująca nad ulepszeniem witaminy C przez przypadek odkryła skuteczne lekarstwo na AIDS. Koszty badań były w tym przypadku znikome, niskie są też koszty wytwarzania, w rezultacie koszty produkcji leku, który zapewnia wyleczenie jednego pacjenta wynoszą ok. 100 złotych za całą kurację. Firma ta, korzystając ze swojej udokumentowanej patentem pozycji monopolistycznej, sprzedaje lekarstwo po 10 tys. złotych. Zastanów się, czy może w takich sytuacjach lepsze byłoby odstąpienie od przyznawania patentów? Jakie byłyby mocne i słabe strony takiego postępowania? Rozdział 9 -------------------------- Rola pracy w gospodarce --------------------------- Czytając ten rozdział, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania: - W jaki sposób zmienia się zasób pracy? - W jaki sposób czynniki rynkowe i pozarynkowe określają poziom wynagrodzeń? - Jakie były początki powstania związków zawodowych w Polsce? - Jakie są przyczyny bezrobocia? - Jakie są społeczne i gospodarcze konsekwencje bezrobocia? - W jaki sposób zmieniły się w ostatnich latach stosunki między pracodawcami i pracownikami? Co zamierzasz robić po ukończeniu szkoły? Czy myślisz o założeniu własnej firmy, czy chcesz pracować dla kogoś innego? Czy bardziej odpowiadałaby ci praca związana z techniką, czy kariera w dziedzinie handlu? Może podoba ci się praca w przemyśle albo w sektorze usług, a może wolisz zostać lekarzem lub prawnikiem? Bez względu na to, jakie są twoje zamierzenia, pewnego dnia i tak zaczniesz pracować. Zasób pracy, inaczej siłę roboczą, stanowią wszyscy ludzie w wieku produkcyjnym, to znaczy w Polsce mężczyźni w wieku 18-64 lat oraz kobiety w wieku 18-59 lat. W tym rozdziale dowiesz się, jakim przekształceniom ulegał zasób pracy na przestrzeni lat, dlaczego niektóre zawody są lepiej płatne od innych, a także, w jaki sposób czynniki rynkowe i pozarynkowe określają poziom wynagrodzeń. Przyjrzymy się także związkom zawodowym oraz wpływowi, jaki mają one na gospodarkę. Omówimy też problem bezrobocia, jego rodzaje, przyczyny i konsekwencje. Tendencje zmian w zasobie pracy W ciągu ostatnich lat zasoby pracy w krajach wysoko rozwiniętych podlegały istotnym zmianom. Tendencje te, z pewnym opóźnieniem, ujawniają się również w polskiej gospodarce. Związane są one z procesem przekształceń gospodarki z centralnie planowanej na rynkową. W gospodarkach rynkowych w ostatnich kilkudziesięciu latach można zaobserwować pewne prawidłowości dotyczące zmian struktury zatrudnienia: - Relacja liczby pracowników na stanowiskach robotniczych w przemyśle do liczby pracowników umysłowych zmniejsza się. - Zatrudnienie w rolnictwie zmniejsza się (wykres 9-1). - Udział pracowników zatrudnionych w sferze usług ulega zwiększeniu. - Proporcja kobiet wchodzących w skład siły roboczej zwiększa się. (Porównaj wykres 9-2). W Polsce szybki wzrost udziału kobiet wśród zatrudnionych wynikał z propagowanej przez socjalistyczne państwo emancypacji kobiet, czemu sprzyjał rozwój żłobków i przedszkoli, oraz łatwość zatrudnienia. W latach dziewięćdziesiątych spadł popyt na pracę i wzrosły koszty żłobków i przedszkoli, co spowodowało, że część kobiet zrezygnowała z pracy. W rezultacie o ile w 1970 r. pracowało 62% kobiet, to w 1996 r. już tylko 43,6%. W krajach o gospodarce rynkowej omówione tendencje były skutkiem trzech zjawisk: postępu technicznego, zmian w sposobie życia oraz w świadomości społecznej. Postęp techniczny. Nowe technologie, które wzbogaciły nas o mikrokomputery, technikę światłowodową, łączność satelitarną oraz roboty, stworzyły również zapotrzebowanie na wysoko wykwalifikowaną siłę roboczą. Postęp techniczny w rolnictwie spowodował tak duży wzrost wydajności pracy, iż znaczna część osób tam zatrudnionych okazała się zbędna. Nowe gałęzie przemysłu umożliwiły rozwój nowych, specyficznych form usług. Zmiany w sposobie życia. Wraz ze wzrostem zamożności społeczeństw następowały zmiany w sposobie życia. Pojawiło się zapotrzebowanie na usługi związane z wypoczynkiem i rozrywką. Doprowadziło to do znacznego rozwoju sektora usług, szczególnie turystycznych, transportowych, gastronomicznych i tzw. show-biznesu. Zmiany w świadomości społecznej. Zmiana tradycyjnego modelu rodziny, emancypacja kobiet spowodowały wzrost udziału kobiet w globalnym zatrudnieniu. Sprzyjał temu szerszy dostęp do edukacji. Charakterystyczne jest szybkie tempo zmian na rynku pracy. Obecnie często na naszych oczach giną niektóre zawody (np. zecer), a powstają nowe. Posiadanie dobrego fachu nie jest gwarancją wiecznego zatrudnienia. Jest duży problem w wielu krajach, w tym i w Polsce, gdzie nadal znaczna część młodzieży kształcona jest w szkołach zawodowych w wąskich specjalnościach. Tymczasem współczesny rynek pracy wymaga elastyczności, a więc wykształcenia ogólnego. Generalnie, im wyższe wykształcenie, tym większa szansa na znalezienie interesującej, dobrze płatnej pracy (patrz Materiał dodatkowy). Korelacja między wykształceniem i zarobkami jest coraz silniejsza, a różnice w zarobkach coraz większe. Posłużmy się przykładem Stanów Zjednoczonych. Z danych publikowanych przez rząd amerykański wynika, że młodzież kończąca szkołę średnią zarabia około połowę więcej od tych, którzy porzucają szkołę. Z kolei absolwenci szkół wyższych zarabiają ponad 50%, więcej od osób, które nie ukończyły żadnej uczelni. Odchodzą już w przeszłość czasy, gdy pucybut mógł stać się milionerem. Proces ten można również zaobserwować w Polsce. W skali ma kroekonomicznej wystąpią również przesunięcia w rozmieszczeniu siły roboczej. W najbliższych latach można spodziewać się spadku zatrudnienia w rolnictwie i przemyśle, czemu towarzyszył będzie wzrost zatrudnienia w sektorze usług. Przedstawione na wykresie 9-3 dane pokazują, jak bardzo archaiczna jest technika produkcji oraz struktura agrarna w Polsce. Duża liczba drobnych gospodarstw rolnych, słabe ich wyposażenie w maszyny i urządzenia, wszystko to powoduje nadmierne zatrudnienie w sektorze rolnym. Należy oczekiwać, iż będzie ono malało, tym bardziej że proces taki wymusi ograniczanie barier w handlu żywnością. Spadek zatrudnienia w rolnictwie kompensowany będzie wzrostem zatrudnienia w sektorze usług, związanych z kompleksem żywnościowym, a także w przemyśle spożywczym. Podobny proces, ale w mniejszej skali, dotyczyć będzie przemysłu i budownictwa. Zatrudnienie w tych sektorach będzie względnie spadać, zwłaszcza w wielkich, często nierentownych zakładach przemysłowych. Wzrost zatrudnienia w sektorze handlu i usług odbywać się będzie przede wszystkim przez rozwój małych, prywatnych firm. Dane statystyczne wskazują również na wysoki udział pracowników zatrudnionych na stanowiskach robotniczych w polskim przemyśle i budownictwie. Ten stan rzeczy będzie ulegał zmianie wraz z wprowadzaniem nowych technologii. Natomiast nasz kraj osiągnął już zbliżoną do krajów wysoko rozwiniętych strukturę zatrudnienia pod względem płci. Należy przypuszczać, że proporcje te utrzymają się w długim okresie. W jaki sposób czynniki rynkowe wpływają na zarobki? Jednymi z najlepiej zarabiających ludzi na świecie są piosenkarze rockowi oraz inni artyści zajmujący się muzyką. Jednak nawet najlepsi muzycy klasyczni zarabiają (z pewnymi wyjątkami) zaledwie ułamek tego, co ich koledzy zajmujący się muzyką rockową. Jak wytłumaczysz tę różnicę? Jeśli twoja odpowiedź brzmiałaby: "Ma to związek z zapotrzebowaniem na muzykę rockową oraz na muzykę klasyczną", to miałbyś absolutną rację. Możemy tę sytuację zilustrować wykresami 9-4 i 9-5. Liczba utalentowanych muzyków jest ograniczona. Zdobycie niezbędnych umiejętności wymaga wielu lat ćwiczeń, a tylko nieliczni mają prawdziwy talent. Można dyskutować, czy więcej jest wybitnych muzyków rockowych czy klasycznych. Załóżmy jednak, że ich liczba (a więc ich podaż) jest porównywalna, co przedstawiono na wykresach. Jedyna różnica występuje w popycie, który jest dużo wyższy w przypadku muzyków rockowych niż muzyków klasycznych. Jeśli pamiętacie rozważania z Rozdziału 3., dotyczące podaży, popytu i ceny równowagi, to wiecie już, dlaczego zarobki muzyków rockowych są wyższe. Kolejne dwa wykresy (9-6 i 9-7) porównują zapotrzebowanie i podaż dwóch kategorii pracowników: niewykwalifikowanych oraz wykwalifikowanych. Zajęcia nie wymagające specjalnych kwalifikacji, takie jak sprzątanie, zmywanie naczyń czy też roznoszenie ulotek reklamowych, mogą wykonywać wszyscy chętni. Pracę stolarza, operatora maszyn, mechanika samochodowego mogą natomiast wykonywać tylko osoby posiadające odpowiednie kwalifikacje. Załóżmy, że zapotrzebowanie na pracowników obydwu kategorii jest zbliżone. Jednakże podaż jest odrębną kwestią. Podaż pracowników wykwalifikowanych jest mniejsza niż pracowników niewykwalifikowanych, tak więc pracownicy niewykwalifikowani średnio zarabiają mniej niż pracownicy wykwalifikowani. Pamiętając o tendencjach dotyczących zmiany struktury zatrudnienia, wiemy, że krzywa popytu na pracowników niewykwalifikowanych będzie przesuwać się w dół, a krzywa popytu na pracowników wykwalifikowanych w górę, co zwiększać będzie istniejące dysproporcje. Zarobki specjalistów miesięcznie w tys. zł Finanse: Dyrektor finansowy 10-15 Szef działu finansowo-księgowego 5-8 Główny księgowy (z angielskim) 6-8 Główny księgowy 4-5 Samodzielny księgowy ze znajomością angielskiego 3,5 Samodzielny księgowy (bez angielskiego) 1,8-2,5 Marketing: Dyrektor marketingu 5-15 Menedżer w dziale badań rynkowych 6-10 Menedżer produktu 3-8 Analityk marketingu 3-4 Informatyk: Informatyk menedżer 5-15 Informatyk 2,5-4 Reklama, public relations: Public relations Manager 8 Account Manager 5-8 Media Manager 4-8 Account Executive 3-6 Specjalista od public relations 3-5 Dział sprzedaży: Dyrektor handlowy 6-10 Przedstawiciel handlowy 3-4 Inni: Dyrektor personalny 5-12 Asystentka z wysokimi kwalifikacjami 3-3,5 Źródło "Gazeta Wyborcza" 3/2/97 Podsumowując, kiedy zapotrzebowanie na dany rodzaj pracowników jest większe od liczby dostępnych na rynku pracy osób o wymaganych kwalifikacjach, to ich zarobki będą wyższe od tych, jakie byłyby oferowane w sytuacji mniejszego zapotrzebowania. Gdy podaż pracowników w danej kategorii zawodowej jest większa od zapotrzebowania, to zarobki będą niższe niż w sytuacji, gdyby podaż była niższa. O co pytają polscy pracodawcy? Kwalifikacje 39,4% Znajomość języka obcego 16% Wiek 15% Obsługa komputera 9,9% Wygląd 7,5% Płeć 4,4% Dzieci 3,6% Stan cywilny 3,1% Dyspozycyjność 1,3% Źródło: Pentor W jaki sposób czynniki nierynkowe wpływają na wysokość zarobków? Nie wszystkie różnice wysokości zarobków można wytłumaczyć w kategoriach podaży i popytu na siłę roboczą. Zarobki pracowników wykonujących tę samą pracę są różne w różnych częściach kraju. Gdyby prawa popytu i podaży działały w praktyce tak, jak ujmuje to teoria, to pracownicy z regionów o niższych zarobkach przenieśliby się do regionów, gdzie zarobki są wyższe. Tak się nie dzieje, ograniczona jest bowiem mobilność, to znaczy możliwość przemieszczania się siły roboczej. Pracownicy często akceptują niższe stawki płac, ponieważ koszty przeniesienia się do innych regionów znacznie przewyższają korzyści związane ze zwiększeniem zarobków. Porównaj na przykład koszt wynajęcia mieszkania w Warszawie i w małych miastach. Ludzie często rezygnują z wyższych zarobków również z innych przyczyn. Wyższe wynagrodzenie nie jest w stanie przyciągnąć specjalistów o wysokich kwalifikacjach do pracy na prowincji. Ma to wielorakie przyczyny, np. brak możliwości znalezienia stosownej pracy dla współmałżonka, czy też zapewnienia odpowiedniej szkoły dla dzieci. Wielkie miasta mają o wiele lepiej rozbudowaną sferę usług, pozwalających przyjemnie spędzić czas wolny. Z drugiej jednak strony coraz więcej ludzi bierze pod uwagę aspekty ekologiczne wpływające na jakość życia. Wybierają oni więc życie na prowincji, gdzie ich możliwości zarobkowe są wprawdzie mniejsze, ale za to jakość życia (dzięki czystemu powietrzu, ciszy, braku tłoku, korków itd.) wyższa. Często powodem decyzji o akceptacji niższej stawki płac są koszty lub czas dojazdu do lepiej płatnego miejsca pracy. Czasami ludzie nie zmieniają miejsca pracy, by pozostać bliżej rodziny i przyjaciół. Prestiż społeczny, jakim cieszą się niektóre zawody, rekompensuje niższą stawkę płac. Prawnik, wybierając karierę sędziego, rezygnuje z wyższych zarobków, jakie uzyskiwałby za pracę w charakterze doradcy prawnego dużej firmy. Podobna uwaga dotyczy również naukowców, rezygnujących z intratnych posad w przemyśle i nadal prowadzących swoje badania. Część osób akceptuje również niższe zarobki ze względu na satysfakcję, jakiej dostarcza im wykonywana praca. Na przykład, nauczyciel języka angielskiego, lubiący pracę z dziećmi, zrezygnuje z bardziej intratnej pracy tłumacza. W kategoriach popytu i podaży trudno jest ująć taki czynnik, jak atmosfera pracy. Ludzie aprobują często niższą stawkę płac ze względu na stosunki międzyludzkie, panujące w zakładzie. Dobra atmosfera w pracy, nieformalne układy, jakie nawiązują się między pracownikami, powodują, że często rezygnują oni ze zmiany firmy, mimo lepiej płatnych ofert pracy. Ustawodawstwo państwowe. Państwo wprowadziło szereg przepisów, określających pewne zasady wynagradzania i zatrudniania pracowników. Najważniejsze z nich dotyczą: - płacy minimalnej, jaką może wypłacać pracodawca, - wynagradzania za pracę w godzinach nadliczbowych, - dopuszczalnej liczby przepracowanych godzin w miesiącu, - zatrudniania młodzieży. Respektowanie tych zasad ma bezpośredni wpływ na koszty robocizny. Tak więc są one kolejnymi przykładami pozarynkowych czynników określających wynagrodzenia. Związki zawodowe są stowarzyszeniami pracowników, które starają się reprezentować interesy swoich członków. Wynagrodzenia w przemyśle oraz w sektorach usług, których pracownicy należą do związków, często ustalane są w procesie negocjacji zbiorowych, czyli w drodze negocjacji pomiędzy przedstawicielami związku i kierownictwem firm w celu osiągnięcia porozumienia co do wynagrodzeń oraz innych postulatów pracowniczych. Negocjatorzy mają swobodę w określaniu i uzgadnianiu rozwiązań poszczególnych kwestii. Negocjacje zbiorowe są jeszcze jednym przykładem czynników pozarynkowych, mających wpływ na poziom wynagrodzeń. Z reguły w krótkim czasie wynagrodzenia w branżach z silnymi związkami zawodowymi są wyższe niż w branżach "nieuzwiązkowionych". Jednak w długim okresie, gdy możliwa jest konkurencja międzynarodowa, wpływ związków zawodowych na płace spada. Ruch związkowy w Polsce Związki zawodowe w Polsce powstały później niż w krajach Europy Zachodniej, o czym zadecydował zarówno brak własnej państwowości, jak i wolniejszy rozwój gospodarki rynkowej. Ustawodawstwo, obowiązujące w zaborze pruskim i austriackim, już w XIX wieku pozwalało na tworzenie związków zawodowych. Początkowo robotnicy polscy należeli do związków zawodowych zorganizowanych przez niemiecką socjaldemokrację. Dopiero w 1889 r. powstał pierwszy polski związek zawodowy - Związek Wzajemnej Pomocy Chrześcijańskich Robotników Górnośląskich. W zaborze rosyjskim związki zawodowe można było legalnie tworzyć dopiero po Rewolucji 1905 roku. W odrodzonej Polsce dekretem z 8 lutego 1919 r. stworzono formalne podstawy prawne do tworzenia związków zawodowych. W dwudziestoleciu międzywojennym wykrystalizowały się trzy podstawowe nurty związkowe. Najbardziej liczny był Związek Stowarzyszeń Zawodowych, pozostający pod wpływem Polskiej Partii Socjalistycznej. Prawicowe ugrupowania polityczne wspierało Zjednoczenie Zawodowe Polskie. Partie katolickie powołały centralę związkową - Chrześcijańskie Zjednoczenie Zawodowe. Po zamachu majowym władze sanacyjne przystąpiły do tworzenia własnych organizacji związkowych (Związek Związków Zawodowych). Partia komunistyczna miała wpływy w niektórych związkach zawodowych, należących do Związku Stowarzyszeń Zawodowych oraz kierowała nielegalną strukturą związkową, którą była Lewica Związkowa. Przedwojenne związki zawodowe, chociaż skupiały tylko około 30% ogółu pracujących, odegrały istotną rolę w obronie interesów pracowniczych. Miały również swój udział w organizowaniu akcji pomocy dla bezrobotnych. Związkom zawodowym zawdzięczano też wprowadzenie odpowiedniego ustawodawstwa socjalnego. Te, które wspierane były przez PPS, rozwijały również działalność spółdzielczą, kulturalną i oświatową. Po zakończeniu drugiej wojny światowej - jak oficjalnie przyznawano - zmieniła się rola związków zawodowych: "z organizacji walczących z wyzyskiem kapitalistycznym w organizacje współorganizujące życie gospodarcze kraju". Szybko zlikwidowano pluralizm związkowy. Na pierwszym kongresie związków zawodowych w 1945 r. przyjęto zasadę jedności ruchu związkowego; ustalono, iż w każdym zakładzie pracy może działać tylko jedna organizacja związkowa; uchwalono, że związki ściśle mają współdziałać z państwem i partią komunistyczną. Ustawa o związkach zawodowych z 1949 r. przypieczętowywała powstanie biurokratycznej struktury całkowicie podporządkowanej PZPR. Za jedyną reprezentację ruchu zawodowego uznano Zrzeszenie Związków Zawodowych, kierowane przez Centralną Radę Związków Zawodowych. Zgodnie z leninowską koncepcją związki zawodowe stały się "pasem transmisyjnym", przekazującym wolę partii komunistycznej do "mas"; przestały więc być organizacjami reprezentującymi interesy pracownicze. W praktyce działalność związków w zakładach pracy ograniczała się do dzielenia wczasów, organizowania wspólnych wycieczek i zaopatrywania pracowników w ziemniaki na zimę. Kolejne - jak to później nazywano - "słuszne protesty klasy robotniczej" w 1956 r. i potem w 1970 r. wskazywały na brak organizacji rzeczywiście reprezentującej interesy pracownicze. W 1956 r. spontanicznie powoływano samorządy robotnicze (najbardziej znany był samorząd powołany w FSO). Po wypadkach grudniowych 1970 r. w kilku zakładach Wybrzeża przeprowadzono nowe wybory władz związkowych. Wszystkie te posunięcia nie miały jednak większego znaczenia w systemie, w którym nie było miejsca na pluralizm polityczny, a każda dziedzina życia społecznego musiała być kontrolowana przez partię komunistyczną. Strajki w Ursusie i Radomiu, które miały miejsce w 1976 r., były impulsem do powstania Komitetu Obrony Robotników (KOIZ), pierwszej trwałej struktury opozycji politycznej. Wydawane nielegalnie pisma przyniosły pierwsze publikacje o niezależnych związkach zawodowych. W 1978 r. powstały pierwsze komitety założycielskie wolnych związków zawodowych na Śląsku i w Gdańsku. Większość działaczy wolnych związków zawodowych z Gdańska stanęła na czele pamiętnego strajku sierpniowego 1980 r, który zainicjował nowy rozdział w historii Polski. Wydarzenia te łączyły się ściśle z osobą Lecha Wałęsy. Prawo pracy Prawo pracy jest tą dziedziną prawa, z którą mamy do czynienia najczęściej, towarzyszy nam ono bowiem przez całe zawodowe życie, o ile nie pracujemy na własny rachunek. Prawo pracy nie reguluje jednak zasad dotyczących każdej pracy zarobkowej. Poza jego zasięgiem pozostają wszelkie prace wykonywane na podstawie przepisów kodeksu cywilnego: umowa-zlecenie, umowa o dzieło, umowa świadczenia usług lub umowa agencyjna. Kluczowym pojęciem dla prawa pracy jest stosunek pracy. Do najważniejszych jego cech należą: - dobrowolność jego nawiązania, inaczej mówiąc do podjęcia pracy wymagana jest zgoda pracownika, nikt do niej nie może zmuszać; - odpowiedzialność pracownika za staranne wywiązanie się z umowy o pracę nie oznacza odpowiedzialności za efekty gospodarcze tego działania (na przykład, jeśli zostaniecie zatrudnieni do zrywania owoców, to pracodawca nie może uchylić się od wypłacenia wam wynagrodzenia, jeśli nie udało mu się tych owoców sprzedać, zatem ryzyko działalności gospodarczej ponosi pracodawca); - pracownikowi zawsze przysługuje wynagrodzenie za wykonaną pracę i nie może być ono niższe od minimalnego, wyznaczonego przez państwo. Stosunek pracy nakłada również na pracownika obowiązki: - konieczność podporządkowania się poleceniom przełożonego w czasie pracy; - osobistego świadczenia pracy (nie może za ciebie twojej pracy wykonać ktoś inny); - gwarantuje pracodawcy także prawo do wytworzonego przez pracownika produktu (posługując się przykładem ze zbieraniem owoców, możemy powiedzieć, że osoby zrywające owoce nie mogą ich sprzedawać na własny rachunek). Prawo pracy składa się z całego szeregu ustaw, rozporządzeń, zarządzeń, uchwał i innych aktów prawnych. Podstawowym aktem prawnym jest jednak kodeks pracy. Kodeks pracy dokładnie reguluje wszystkie istotne kwestie wynikające ze stosunku pracy. Określa on między innymi ogólne zasady dotyczące: - nawiązywania i rozwiązywania umów o pracę, - ustalania wynagrodzenia i innych świadczeń wynikających z umowy o pracę, - obowiązków pracownika i pracodawcy, - czasu pracy, - urlopów wypoczynkowych, bezpłatnych i okolicznościowych, - ochrony pracy kobiet, - bezpieczeństwa i higieny pracy, - zatrudniania młodocianych. Prawo pracy określa prawa i obowiązki pracownika i pracodawcy. Wiedza ta potrzebna będzie nie tylko wtedy, kiedy będziecie się zatrudniać, lecz również wtedy, gdy rozpoczniecie działalność na własny rachunek i zatrudniać będziecie pracowników. Pracownikiem jest osoba zatrudniana na podstawie umowy o pracę, powołania, wyboru, mianowania lub spółdzielczej umowy o pracę. Pracodawcą jest każda jednostka organizacyjna, a także osoba fizyczna, jeżeli zatrudniają one pracowników. Kodeks pracy odstąpił od różnicowania pracodawców w zależności od formy prawnej podmiotu gospodarczego i liczby zatrudnionych. Taka definicja pracodawcy odnosi się w równej mierze do przedsiębiorstw (prywatnych i państwowych), spółek prawa handlowego, instytucji, fundacji, spółdzielni i osób fizycznych. Obowiązkiem każdego pracodawcy (z wyjątkiem firm zatrudniających mniej niż 5 osób i objętych układem zbiorowym) jest między innymi opracowanie regulaminu pracy. Regulamin pracy jest podstawowym aktem prawa pracy o charakterze porządkowo-organizacyjnym u konkretnego pracodawcy. Ustala on m.in. organizację pracy, system i rozkład czasu pracy oraz termin, miejsce i czas wypłaty wynagrodzeń. Zasady zawarte w regulaminie pracy nie mogą być mniej korzystne dla pracowników niż te, które zostały określone w innych przepisach prawa pracy. Na przykład, nie można postanowić w regulaminie, że dobowy wymiar czasu pracy młodocianych wynosi 7 godzin. Tego rodzaju postanowienia regulaminu będą z mocy prawa nieważne. Jeśli pracodawca nie przestrzega przepisów prawa pracy, to grozi mu kara grzywny. Warto również pamiętać, że kodeks pracy, nakłada na pracodawcę obowiązek pomocy pracownikowi, który pragnie podwyższać swoje kwalifikacje. W sytuacji gdy zostałeś niezgodnie z prawem zwolniony przez pracodawcę lub sądzisz, że nie dotrzymuje on warunków umowy o pracę, masz możliwość dochodzenia swoich racji na drodze sądowej, w specjalnie do tego celu powołanych sądach pracy. Zadaniem kodeksu pracy i innych przepisów prawa pracy jest głównie obrona interesów pracowników, choć uwzględnia on też w niewielkim stopniu interesy pracodawców (np. zakaz pracy w konkurencyjnej firmie). Mimo swej szczegółowości i wielu ograniczeń nakładanych na pracodawców przepisy te są jednak mało skuteczne. W małych prywatnych zakładach, szczególnie w regionach o dużym bezrobociu, często łamane są podstawowe prawa pracownika, a pracownicy w obawie przed stratą zatrudnienia godzą się na to. Również duże przedsiębiorstwa często przekraczają sztywny limit godzin pracy i nadliczbowych (150 rocznie), gdy zachodzi taka potrzeba, co wynagradzają pracownikom wysokimi zarobkami. Tak restrykcyjne przepisy zmniejszają więc elastyczność siły roboczej, zwiększają koszty pracy i w ostatecznym rachunku często mogą obracać się przeciw samym pracownikom. Prywatne przedsiębiorstwo handlowo-usługowo-produkcyjne Big Mirage wytwarzające podwiązki dostało duże zamówienie z Wielkiej Brytanii. Właściciel ma jednak spory problem. Aby wykonać to bardzo intratne zamówienie, szwaczki musiałyby pracować sześć dni w tygodniu po 10 godzin dziennie przez najbliższych pięć tygodni. Jest on im w stanie zaoferować wynagrodzenie za godziny nadliczbowe wyższe o 100%. Szwaczki chętnie zgodziłyby się na taką propozycję, jednak kodeks pracy nakazuje, aby godziny nadliczbowe rozłożone były równomiernie w ciągu całego roku, tzn. aby w okresie rozliczeniowym (z reguły miesiąc, maksymalnie 3 miesiące, a przy pracach zależnych od warunków atmosferycznych 6 miesięcy) tygodniowy czas pracy nie przekraczał 42 godzin. Nie dochodzi więc do zawarcia kontraktu i tracą na tym zarówno pracownicy, jak i pracodawca. Jeśli zdecydujesz się powierzyć obronę swoich interesów pracowniczych związkowi zawodowemu, pamiętaj, że ustawodawstwo polskie gwarantuje pluralizm związkowy. Możesz więc zapisać się do dowolnego związku zawodowego. Możesz nawet spróbować założyć własny związek zawodowy. W tym ostatnim przypadku pamiętaj, że strukturę organizacyjną związku, zasady członkostwa powinien określać statut ułożony przez członków-założycieli. Sąd rejestruje tylko związek zawodowy, jednak może odmówić rejestracji, jeśli statut związku jest niezgodny z prawem. Związki zawodowe posiadają różne możliwości prawno-organizacyjne ułatwiające im obronę praw pracowniczych. Związki mają prawo: - opiniować projekty ustaw, - występować z projektami własnych ustaw, - kontrolować przestrzeganie prawa pracy. W zakładzie pracy związek zawodowy ma zagwarantowaną możliwość kontroli bezpieczeństwa pracy. Pracodawca obowiązany jest dostarczyć związkowi informacji dotyczących zasad wynagradzania pracowników. Działacze związkowi cieszą się specjalnym immunitetem: pracodawca nie może ich zwolnić bez zgody organizacji związkowej. Działacz związkowy, na czas pełnienia funkcji, uzyskuje od pracodawcy bezpłatny urlop. Pracodawca zobowiązany jest również do udostępnienia pomieszczenia dla związku zawodowego. Ustawa o związkach zawodowych nakłada sankcje karne na osoby utrudniające założenie lub działalność związku zawodowego bądź dyskryminujące pracowników z tytułu przynależności związkowej. Równocześnie przepisy zabraniają związkom prowadzenia działalności sprzecznej z ustawą o związkach zawodowych. Stosunki między pracodawcę a związkami zawodowymi Istotą działalności związkowej jest obrona praw pracowniczych. Z tego powodu związki często wchodzą w konflikt z pracodawcą. Wynika to ze sprzeczności interesów obu stron: związek chce jak najwyższych płac dla swoich członków, pracodawca natomiast chce płac jak najniższych, pozwala mu to bowiem podnieść zyski. W Polsce zasady rozwiązywania sporów między pracodawcą a związkami zawodowymi określa odpowiednia ustawa. Zanim więc przyłączysz się do strajku, warto byś wiedział, czy jest on legalny i jakie mogą być skutki uczestnictwa w nim. Ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych uznaje strajk za ostateczną formę protestu. Zanim do niego dojdzie, związek powinien sformułować przedmiot sporu. Należy przy tym pamiętać, że przedmiotem sporu nie mogą być indywidualne żądania pracownika, na przykład wysokość przyznanej ci premii. Po sformułowaniu postulatów związek przechodzi do rokowań, to znaczy: - zgłasza przedmiot sporu, może przy tym zagrozić strajkiem, zapowiadając go z wyprzedzeniem dwóch tygodni, - podejmuje negocjacje z pracodawcą. Jeśli nie zostało osiągnięte porozumienie, obie strony sporządzają protokół rozbieżności. W celu rozwiązania sporu zaprasza się bezstronną stronę trzecią. Spór taki może być rozwiązany w formie postępowania mediacyjnego lub arbitrażowego. Mediacja. Strony sporu wspólnie wskazują mediatora. Jeśli nie potrafią go wybrać, jedna ze stron może wnioskować o wyznaczenie mediatora przez ministra pracy i polityki socjalnej. Rola mediatora polega na wysłuchaniu obydwu stron sporu i zasugerowaniu sposobów rozwiązania nieporozumienia. Jednakże sugestie te nie są wiążące ani dla pracodawcy, ani dla pracowników. Arbitraż. Podczas arbitrażu strona trzecia, jest nią kolegium arbitrażu społecznego przy sądzie pracy, analizuje racje obydwu stron i ogłasza werdykt, który będzie ostateczny i w pełni wiążący, jeśli strony wiodące spór tak ustaliły przed oddaniem sprawy do arbitrażu. Gdy rokowania i mediacja nie przynoszą skutku, związek może się zdecydować na strajk. Należy podkreślić, że dopiero po przejściu etapu rokowań i negocjacji można przystąpić do organizacji strajku. Wcześniejsze rozpoczęcie strajku jest możliwe tylko wtedy, gdy pracodawca odmawia rokowań albo zwalnia pracowników. Strajk musi zostać przygotowany i przeprowadzony zgodnie z przepisami: - strajk może ogłosić organizacja związkowa po uzyskaniu - w wyniku głosowania, w którym wzięła udział ponad połowa zatrudnionych - akceptacji pracowników zakładu; - udział w strajku jest dobrowolny; - ogłoszenie strajku musi nastąpić na pięć dni przed jego rozpoczęciem; - pracodawca i kierownictwo zakładu mają prawo przez cały okres strajku pełnić normalnie swoje obowiązki; - strajkujący mają obowiązek współpracować z pracodawcą w zakresie ochrony majątku zakładu pracy. Jeśli strajk jest zorganizowany zgodnie z prawem, strajkujący zachowują wszystkie swoje prawa z wyjątkiem prawa do wynagrodzenia. Strajk niezgodny z przepisami karany jest grzywną, a właściciel może dochodzić na drodze sądowej naprawienia szkód wyrządzonych strajkiem. Pamiętaj, że strajk jest bardzo kosztownym instrumentem walki o swe prawa. Koszty strajku dotykają obu stron: zarówno pracowników (utrata zarobków), jak i pracodawców (utrata zysków). Organizując strajk w przedsiębiorstwach o złej sytuacji finansowej, związek bezwiednie może doprowadzić firmę do bankructwa, a zatem do bezrobocia swoich członków. Dlatego też polskie prawo przewiduje możliwość organizowania przez związki innych akcji protestacyjnych niż strajki, akcji mogących wzbudzić zainteresowanie opinii publicznej i władz państwowych przedmiotem sporu z pracodawcą. Bezrobocie Jednym z najpoważniejszych problemów współczesnych gospodarek rynkowych jest problem bezrobocia. Mimo wielu wysiłków, w ostatnich kilkunastu latach stopa bezrobocia utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie, co przedstawia wykres 9-11. Bezrobocie. Termin ten jest często różnie rozumiany, lecz powszechnie akcentuje się trzy charakterystyczne cechy tego zjawiska, a mianowicie, dotyczy ono osób, które: - pozostają bez pracy; - aktywnie jej poszukują; - są gotowe do jej podjęcia na ogólnie obowiązujących warunkach. Za bezrobotnego uznaje się każdego, kto spełnia jednocześnie trzy powyższe warunki, tzn. jest bez pracy, szuka jej i jest gotowy ją podjąć. Zaprezentowana powyżej definicja nieco różni się od potocznego rozumienia, gdyż nie uwzględnia ona m.in. ludzi nie poszukujących pracy. Część bowiem osób bez pracy, zniechęcona nieskutecznymi jej poszukiwaniami rezygnuje z dalszych starań. Osoby takie, mimo że pozostają bez pracy, nie są traktowane jako bezrobotne. Podobnie, do bezrobotnych nie zalicza się osób odmawiających podjęcia pracy odpowiadającej ich kwalifikacjom na ogólnie przyjętych warunkach płacowych. Rzecz jasna, do bezrobotnych nie zalicza się także strajkujących oraz osób, które ze względu na stan zdrowia lub wiek nie mogą podjąć pracy. Stopa bezrobocia to udział bezrobotnych w ogólnej liczbie aktywnych zawodowo. Do aktywnych zawodowo zalicza się zarówno pracujących, jak i bezrobotnych. Konsekwencje bezrobocia. Bezrobocie nie jest wyłącznie problemem gospodarczym. Jest to przede wszystkim problem społeczny. Praca jest bowiem podstawową potrzebą człowieka i zasadniczym wymiarem jego egzystencji. Ludzie pozbawieni pracy nie mają możliwości realizacji swoich aspiracji i marzeń, czują się niepotrzebni i często dotykają ich patologie społeczne, takie jak alkoholizm, narkomania, przestępczość. Bezrobocie jest także problemem ekonomicznym. Ludzie, którzy nie pracują, nie osiągają dochodów, co pogarsza ich sytuację materialną, a jednocześnie zubaża całą gospodarkę o towary i usługi, które mogłyby być wytworzone, gdyby ludzie ci pracowali. Ponadto, zasiłki dla bezrobotnych oraz inne wydatki wynikające z bezrobocia obciążają budżet państwa i oznaczają, że mniej środków przeznacza się m.in. na edukację, ochronę środowiska itd. Niewielkie bezrobocie (do ok. 5%) ma również pewne pozytywne następstwa. Pracodawcy mogą bez większych problemów zwiększyć zatrudnienie, a więc i produkcję, gdy nadarzy się ku temu pomyślna okazja (np. dobra koniunktura za granicą, która stymuluje popyt na krajową produkcję). Niewielkie bezrobocie stabilizuje także rynek pracy i płace pozostają na stosunkowo niskim poziomie, co korzystnie wpływa na ograniczanie wzrostu cen. Przywódcy związkowi są wtedy nastawieni bardziej pokojowo i zmniejsza się groźba akcji strajkowych. Dla części pracowników kilkunastotygodniowy okres bezrobocia to czas zdobywania nowych kwalifikacji, wypoczynku, remontu domu itd. Rodzaje bezrobocia. Ludzie mogą być bezrobotni z rozmaitych przyczyn. Czasem po prostu zależy im na tym, aby tymczasowo nie pracować. Może też zdarzyć się, że popyt na pracowników danego zawodu będzie niższy lub generalnie popyt na pracowników będzie mały. Ekonomiści rozróżniają bezrobocie frykcyjne, sezonowe, strukturalne i cykliczne. - Bezrobocie frykcyjne. W każdej gospodarce każdego dnia ludzie tracą i znajdują pracę. W niektórych gałęziach pracowników zatrudnia się na czas określony i po wykonaniu pracy (np. zakończeniu budowy) część z nich pozostaje bez pracy. Następuje więc ciągły proces dopasowywania się podaży pracy do zmieniającego się nań popytu. Proces ten jednak nie jest natychmiastowy i dlatego upływa trochę czasu, zanim pracownicy znajdą odpowiednie zatrudnienie. Na przykład, jeśli zmieniasz pracę, to zawsze upłynie trochę czasu (między zakończeniem jednej i rozpoczęciem drugiej) potrzebnego np. po to, by zmienić miejsce zamieszkania, wykonać badania lekarskie, zdobyć dodatkowe kwalifikacje itd. Dopóki dana osoba nie zacznie nowej pracy, zaliczana jest do bezrobotnych. Bezrobocie wynikłe z opóźnień w dostosowywaniu się struktury podaży i popytu na pracę to bezrobocie frykcyjne. Jego powodem nie jest brak pracy, ale wynika ono z niedoskonałości rynku, które sprawiają, że proces poszukiwania i podejmowania zatrudnienia jest czasochłonny. Ten rodzaj bezrobocia jest nieunikniony i ma pewne pozytywne konsekwencje - pracodawcy mogą stosunkowo szybko znaleźć odpowiednich pracowników. - Bezrobocie sezonowe. Zatrudnienie w niektórych gałęziach, np. budownictwie, hotelarstwie, rolnictwie, ma charakter sezonowy, to znaczy podlega silnym wahaniom w trakcie roku. Stąd też część pracowników tych gałęzi jest sezonowo bezrobotna. - Bezrobocie strukturalne. Bezrobocie strukturalne, podobnie jak frykcyjne, wynika ze zmian technologicznych i zmian struktury produkcji, zachodzących w danej gospodarce. W przeciwieństwie jednak do bezrobocia frykcyjnego ma ono charakter trwały. Na przykład, w przeszłości windy były obsługiwane przez windziarzy. Dzisiaj windy są automatyczne. Windziarze, którzy stracili pracę z powodu wprowadzenia do eksploatacji nowoczesnych wind, stali się ofiarami strukturalnego bezrobocia, aż do momentu znalezienia całkiem innej pracy. Rozwój nowych technologii nie jest jedyną przyczyną bezrobocia strukturalnego. Zmiany w gustach konsumentów lub zmiana lokalizacji pewnych przedsiębiorstw mogą spowodować bezrobocie strukturalne, i to nawet wśród pracowników wykwalifikowanych. Niemożność uzyskania wymaganych kwalifikacji również powoduje bezrobocie. Młodzi ludzie, którzy z różnych powodów zakończyli swoją edukację na szkole podstawowej, stanowią dużą część bezrobocia strukturalnego. Bezrobocie tego typu stanowi szczególny problem w regionach, gdzie dominuje jedna gałąź przemysłu, np. górnictwo, hutnictwo czy przemysł stoczniowy. - Bezrobocie cykliczne. Zmiany koniunktury gospodarczej powodują zmiany popytu na dobra i usługi. W okresie załamania koniunktury spada produkcja, a więc część pracowników jest zwalniana z pracy. Stają się oni ofiarami bezrobocia cyklicznego. Walka z bezrobociem. Najczęściej w gospodarce występują, z różnym natężeniem, wszystkie opisane powyżej rodzaje bezrobocia. Jednak prawidłowe określenie typu bezrobocia jest bardzo istotne z punktu widzenia działań mających na celu jego redukcję. Możemy wyróżnić pasywne i aktywne instrumenty ograniczania bezrobocia. Do pasywnych zaliczamy zasiłki dla bezrobotnych, których celem jest zapewnienie środków do życia osobom, które utraciły pracę. Zasiłki nie ograniczają jednak bezrobocia, a jedynie przyczyniają się do ograniczenia jego niekorzystnych konsekwencji. Jednak nie wszyscy bezrobotni mogą otrzymywać zasiłek. Z reguły, uzyskują go jedynie ci, którzy utracili pracę, a więc nie np. absolwenci szkół wchodzący na rynek pracy. Ponadto okres pobierania zasiłku jest ograniczony. Im łatwiej jest otrzymać zasiłek, im dłużej jest on udzielany i im jest on wyższy, tym słabsze bodźce mają bezrobotni do znalezienia pracy. Z tego powodu obserwuje się w ostatnich latach tendencję do ograniczania możliwości otrzymywania zasiłku i skracania okresu jego wypłacania. Aktywne instrumenty zwalczania bezrobocia obejmują zarówno działania makroekonomiczne, jaki i tzw. politykę zatrudnienia. Ograniczeniu bezrobocia frykcyjnego dobrze służą biura pośrednictwa pracy, które skracają czas znajdowania odpowiedniej oferty. Trzeba jednak zaznaczyć, że bezrobocie frykcyjne jest praktycznie nie do uniknięcia. Trudno jest również walczyć z bezrobociem sezonowym, choć celowi temu służą np. niższe ceny w hotelach poza sezonem. Kto znajdzie pracę? Aby uniknąć bezrobocia, warto przed podjęciem decyzji o karierze zawodowej poznać tendencje rynku pracy. Analiza trendów w Unii Europejskiej wskazuje, że największe wzięcie mieć będą fachowcy od archiwizowania i przeszukiwania komputerowych banków danych, których w miarę rozwoju Internetu będzie coraz więcej. Na brak zatrudnienia nie będą też mogli narzekać rehabilitanci i osoby zajmujące się osobami starszymi, co wynika z procesu starzenia się społeczeństw. Ponadto zatrudnienie znajdą też osoby specjalizujące się w pisaniu klarownych instrukcji obsługi rozmaitych urządzeń technicznych. Opracowano na podstawie "Polityki" 9/1997 W celu ograniczenia bezrobocia strukturalnego, a także w pewnym stopniu cyklicznego, podejmuje się wiele działań na różnych płaszczyznach w ramach polityki zatrudnienia. Zaliczyć do nich można publiczne programy zatrudnienia, subsydiowanie płac, szkolenia zawodowe, ograniczanie podaży pracy itd. Działania takie podjęte były po raz pierwszy na szeroką skalę w USA w latach wielkiego kryzysu lat trzydziestych i przybrały m.in. formę zakrojonych na szeroką skalę robót publicznych. Państwo wspiera też ulgami podatkowymi i subsydiami powstawanie specjalnych stref ekonomicznych w regionach o wysokim bezrobociu strukturalnym. Często państwo ponosi również niektóre koszty zatrudnienia (np. płaci część składek na ubezpieczenie społeczne). Duże znaczenie mają również programy szkoleń zawodowych, których celem jest dopasowanie struktury podaży siły roboczej do popytu na pracę. Wprowadza się także ułatwienia w przechodzeniu na emeryturę pracowników określonych gałęzi, w których występuje bezrobocie strukturalne. Jak pokazują doświadczenia międzynarodowe, najskuteczniejszą metodą walki z bezrobociem jest powstawanie nowych miejsc pracy. Należy więc stwarzać klimat sprzyjający nowym inwestycjom. Niskie i stabilne podatki, ograniczona rola związków zawodowych, skromne świadczenia socjalne i prawa pracownicze oraz niewielka ingerencja państwa w gospodarkę - to najlepsza recepta na tworzenie nowych miejsc pracy. Widać to wyraźnie, porównując sytuację na rynku pracy w USA, gdzie w pierwszych trzech latach kadencji B. Clintona powstało 8 milionów nowych miejsc pracy, a stopa bezrobocia spadła z 7% w 1992 r do 5,6% w 1995 r., z sytuacją w krajach Unii Europejskiej, gdzie mimo dużych środków kierowanych na walkę z bezrobociem, liczba nowych miejsc pracy zwiększa się bardzo nieznacznie, a bezrobocie utrzymuje się na wysokim poziomie. Czym jest pełne zatrudnienie? Większość z nas z pewnością byłaby zadowolona z likwidacji bezrobocia, czyli doprowadzenia do takiego stanu, w którym występowałoby pełne zatrudnienie. Ekonomiści mówiąc o pełnym zatrudnieniu, nie mają jednak na myśli całkowitej eliminacji bezrobocia. Jak już wiemy, zarówno bezrobocie frykcyjne, jak i strukturalne uwzględniane są w stopie bezrobocia i w większości przypadków są one nieuchronne. Z tego powodu ekonomiści mówiąc o pełnym zatrudnieniu, zwykle wyłączają bezrobocie frykcyjne i częściowo strukturalne. Stopa bezrobocia wynosząca od czterech do pięciu procent traktowana jest jako "pełne zatrudnienie". Bezrobocie w Polsce Zapoczątkowany w 1989 r. proces przebudowy polskiej gospodarki przyniósł również charakterystyczne dla gospodarki rynkowej zjawisko bezrobocia. Przyczyn tego bezrobocia było kilka: przede wszystkim ujawniło się tzw. zjawisko bezrobocia ukrytego, charakterystycznego dla gospodarki centralnie planowanej. Bezrobocie ukryte polegało na tym, że w przedsiębiorstwach państwowych zatrudniano więcej osób, niż było to konieczne z punktu widzenia techniki i organizacji produkcji. Z chwilą pojawienia się reguł rynkowych, przedsiębiorstwa zmuszone zostały do zwolnienia zbędnych pracowników. Inną, ważną przyczyną była zmiana w strukturze produkcji. W systemie rynkowym okazało się, że całe branże, oparte na starych technologiach, są nierentowne i zakłady produkcyjne tych branż należy zlikwidować, a pracowników zwolnić. Trzecim czynnikiem była zmiana popytu na pewne wyroby. Na przykład spadło znacznie zapotrzebowanie na produkcję przemysłu zbrojeniowego, wymusiło to redukcję zatrudnienia w tym sektorze gospodarki. Czwartym czynnikiem był globalny spadek aktywności gospodarczej, który był jednym ze skutków wprowadzenia programu związanego z obniżaniem tempa inflacji. Analizując problem bezrobocia w Polsce, warto zwrócić uwagę na kilka zjawisk związanych z bezrobociem: - kobiety stanowią aż 60% bezrobotnych, mimo że ich udział wśród pracujących jest mniejszy niż 45%, - dotyczy ono głównie osób poniżej 35 roku życia, dotyczy prawie wyłącznie osób z wykształceniem zawodowym lub bez wykształcenia, - ponad 40% bezrobotnych pozostaje bez pracy dłużej niż rok, co jest szczególnie niepokojące, gdyż im dłuższy okres bezrobocia, tym niższe szanse znalezienia pracy, - jest ono zróżnicowane geograficznie - szczególnie wysokie jest w województwach rolniczych, gdzie brak jest przemysłu lub zlikwidowano przestarzałe, nierentowne gałęzie przemysłu (np. górnictwo w Wałbrzyskiem). Osiągnięty poziom bezrobocia wskazuje, że zjawiska tego nie wolno lekceważyć. Poszukiwanie skutecznych sposobów przeciwdziałania bezrobociu wymaga znajomości mechanizmów gospodarczych rządzących rynkiem pracy, chodzi bowiem o to, by zwiększyć zatrudnienie nie za pomocą metod administracyjnych, kosztem efektywności gospodarczej (tak jak to było w gospodarce centralnie planowanej), ale za pomocą instrumentów ekonomicznych, gwarantujących efektywność gospodarczą. Polskie bezrobocie ma zdecydowanie charakter strukturalny. Oznacza, to że nawet silny wzrost produkcji sam w sobie (który faktycznie następuje od 1993 r.) nie zlikwiduje problemu bezrobocia, a jedynie obniży o kilka punktów procentowych stopę bezrobocia. Bezrobocie strukturalne może być i jest w Polsce ograniczane za pomocą m.in. szkoleń zawodowych, subsydiowania pracy, tworzenia specjalnych stref ekonomicznych w rejonach o dużym bezrobociu. Jednak mała mobilność siły roboczej sprawia, że mimo dużych wysiłków problem bezrobocia strukturalnego pozostanie aktualny jeszcze przez wiele lat. Należy również pamiętać o tym, że problemu bezrobocia nie da się trwale rozwiązać za pomocą dotowania nierentownych gałęzi (np. górnictwa). Znacznie lepiej jest przeznaczać środki na tworzenie nowych miejsc pracy niż sztuczne utrzymywanie istniejących, które w przyszłości i tak będą zlikwidowane. 9-13 Struktura bezrobocia w Polsce we wrześniu 1996 r. a) bezrobocie a wiek - do 24 lat - 33% - od 25-34 - 27% - od 35-44 - 25% - od 45-55 - 13% - powyżej 55 - 2% b) udział kobiet w ogóle bezrobotnych - mężczyźni - 40% - kobiety - 60% c) bezrobocie a wykształcenie - wyższe - 1% - średnie zawodowe - 21% - ogólnokształcące - 7% - zasadnicze zawodowe - 39% - Podstawowe i niepełne podstawowe - 32% Nowe formy współpracy między pracodawcami i pracownikami. W ostatnich latach w większości krajów o rozwiniętej gospodarce rynkowej toruje sobie drogę pogląd, iż w interesie zarówno pracowników, jak i pracodawców leży poszukiwanie nowych form współdziałania, zmniejszających konflikty i zwiększających produktywność. Nawet w tak specyficznym kraju, jakim są Stany Zjednoczone Ameryki, gdzie związki zawodowe nigdy nie cieszyły się dużą popularnością, wprowadzono szereg innowacji w postaci "komitetów interwencyjnych" oraz programów "zaangażowania pracowników." Komitety interwencyjne. W większości wielkich firm zdarzają się często sytuacje, w których pracownicy są pomijani przy awansach, karani dyscyplinarnie lub nawet zwalniani. W takich sytuacjach pracownicy czują się poszkodowani. Komitety interwencyjne, które składają się z przedstawicieli pracodawców i pracowników, wysłuchują skarg pracowników i przedstawiają swoją opinię. Programy zaangażowania pracowników. Najbardziej rewolucyjna zmiana w stosunkach pracownicy-kierownictwo firmy polega na tym, że pracownikom pozwala się przejąć obowiązki zwykle pełnione przez kierownictwo. W zależności od zakresu odpowiedzialności, jaki został im przyznany, pracownicy organizują się w zespoły innowacyjne oraz zespoły samoorganizujące się. Zespoły innowacyjne bazują na pomyśle spopularyzowanym przez Japończyków. Są to grupy pracowników, które spotykają się celem identyfikowania problemów związanych z pracą oraz sugerowania kierownictwu ich rozwiązań. Fabryka silników samochodowych nie wypełnia zobowiązań terminowych, ponieważ jedna z części silnika nie jest produkowana i dostarczana w odpowiednim czasie. Kierownictwo powołuje zespół pracowników, którego celem jest rozwiązanie problemu. Zespół zmienia harmonogram montażu oraz wprowadza drobne zmiany do procesu produkcji części, z którą są kłopoty. Dzięki organizacji pracy gwarantującej, że część potrzebna do ostatecznego montażu dostarczana jest na czas, zespół taki przywraca właściwy porządek produkcji silników. Zespoły samoorganizujące się przejmują odpowiedzialność za wyprodukowanie pełnego wyrobu. Dlatego jest to najbardziej rewolucyjna forma pracy zespołowej. Do obowiązków przejmowanych przez zespoły samoorganizujące się należą m.in. spotkania z dostawcami i klientami, wprowadzanie zmian w procesach produkcji oraz angażowanie nowych pracowników. Podsumowanie Do światowych tendencji zmian na rynku pracy należy zaliczyć wzrost udziału kobiet i osób pracujących w sektorze usług w globalnym zatrudnieniu. Zmianom tym towarzyszy zmniejszanie się liczby stanowisk pracy w sektorze produkcyjnym oraz zwiększające się zapotrzebowanie na wysoko wykwalifikowanych, wykształconych pracowników, znających nowoczesne technologie. Na wysokość zarobków wypłacanych za pracę wpływają zarówno czynniki rynkowe, jak i pozarynkowe. Czynniki pozarynkowe związane są społecznymi uwarunkowaniami, takimi, jak prestiż społeczny, mobilność siły roboczej, prawodawstwo pracy. Wszelkie kwestie związane z pracą regulują przepisy prawa pracy. Najważniejszym dokumentem wśród nich jest kodeks pracy. Kwestie sporne między pracodawcą a pracobiorcą rozstrzygane są w sądach pracy. Interesów pracowniczych powinny również bronić związki zawodowe, które mają m.in. prawo do organizowania strajku. Inną cechą charakterystyczną współczesnego rynku pracy jest wysoki (szczególnie w Polsce) poziom bezrobocia, które w Polsce ma głównie charakter strukturalny. Bezrobocie jest nie tylko problemem ekonomicznym, lecz przede wszystkim społecznym, stąd duża waga, jaką rządy wielu państw przywiązują do redukcji bezrobocia. ------------------- Materiał dodatkowy ------------------ Osiem powodów, dla których warto się uczyć Popyt na rzadkie kwalifikacje. Rynek oferuje wysokie wynagrodzenia za cenne i rzadkie umiejętności. Nieustannie wzrasta zapotrzebowanie na pracę kwalifikowaną, koncepcyjną, wymagającą kreatywności i zdolności rozwiązywania problemów, spada zaś na proste prace manualne nie wymagające wiedzy ani umiejętności. Wyższe wykształcenie ogranicza ryzyko bezrobocia. Bezrobocie przede wszystkim zagraża osobom z wykształceniem zawodowym i podstawowym. Ponadto osoby bez wykształcenia znacznie częściej pozostają bezrobotne przez dłuższy czas. Obecnie firmy z reguły preferują pracowników o większych zdolnościach, bardziej pracowitych, inteligentnych itp. Wykształcenie jest dobrym miernikiem możliwości pracownika. Rośnie zróżnicowanie płac. Przejście do gospodarki rynkowej cechuje znaczne zróżnicowanie płac. Wielu wykształconych pracowników otrzymuje wynagrodzenia kilku-, a niektórzy nawet kilkunastokrotnie wyższe od wynagrodzenia średniego. Uposażenia osób na kierowniczych stanowiskach w dużych przedsiębiorstwach są nierzadko kilkadziesiąt razy wyższe od płacy przeciętnej. Wzrost nierówności płacowych jest doskonałym bodźcem do podnoszenia kwalifikacji. Awans płacowy inteligencji. Wyraźnie zmieniają się różnice płacowe między pracownikami umysłowymi a robotnikami. O ile w czasach gospodarki socjalistycznej relacja płacy wykwalifikowanego pracownika umysłowego do płacy robotnika wykwalifikowanego wynosiła 1:3, to obecnie wynosi ona 4:1, a w sektorze prywatnym nawet 5:1. Różnice te są najbardziej widoczne w gałęziach związanych z rozwojem rynku i systemu finansowego. Nadal zła jest materialna sytuacja inteligencji w tych dziedzinach, w których nie dokonały się reformy rynkowe i które nadal są domeną państwa, gdzie płace ustalane są przez państwo, chodzi tu głównie o oświatę i ochronę zdrowia. Inteligencja zyskała więc w dziedzinach, w których występuje konkurencja i funkcjonuje sektor prywatny. Wyższe płace za wyższe kwalifikacje. Wykonywanie pracy umysłowej nie wiąże się automatycznie z wysokimi zarobkami. Zróżnicowanie uposażeń wśród pracowników umysłowych jest o wiele większe od omówionego już zróżnicowania płac między pracownikami umysłowymi a robotnikami. Zwiększa się premia za wykształcenie. W gospodarce socjalistycznej różnica między wynagrodzeniem pracownika z wyższym wykształceniem a pracownika z wykształceniem zasadniczym wynosiła 16%, obecnie wynosi już ponad 50%. Wzrosła także wartość wykształcenia średniego, w porównaniu do wykształcenia zasadniczego. Każdy dodatkowy rok nauki zwiększa wynagrodzenia średnio o 7-8% (w sektorze prywatnym o więcej). Wysokość tej "premii edukacyjnej" jest zbliżona do premii występującej w krajach Europy Zachodniej. Szansa w sektorze prywatnym. Osoby zatrudniane w sektorze prywatnym mogą otrzymać wynagrodzenie o ok. 30% wyższe niż w sektorze publicznym. Uwaga ta dotyczy jednak tylko osób z wykształceniem policealnym i wyższym. Wykształcenie a poziom życia. Pewność zatrudnienia i wysokość zarobków decydują w dużym stopniu o poziomie życia gospodarstw domowych. Ponieważ często wykształcenie małżonków jest zbliżone, to omówione powyżej korzyści z wykształcenia kumulują się. Można więc zaobserwować przesuwanie się w górę "drabiny dobrobytu" gospodarstw inteligenckich i zsuwanie się gospodarstw robotników. Wykształcenie zaczyna efektywnie chronić przed ubóstwem. W 1988 r. wśród gospodarstw znajdujących się w sferze ubóstwa 9% stanowiły gospodarstwa, w których głową rodziny była osoba z wyższym wykształceniem. W 1992 r. udział ten spadł do 3%. Udział gospodarstw, w których głowa rodziny ma wykształcenie podstawowe, wzrósł z 27% do 35%. Opracowano na podstawie: J. Rutkowski: Rynek pracy premiuje wykształcenie, "Rzeczpospolita", 16 października 1996 Jak efektywnie szukać pracy Określ, czego oczekujesz od przyszłego pracodawcy. Co ty możesz zaoferować pracodawcy? (dokonaj analizy swoich mocnych i słabych stron). Na podstawie porównania odpowiedzi na dwa powyższe pytania powinieneś potrafić określić, jakiego rodzaju pracy/firmy powinieneś szukać na rynku pracy. Chcąc znaleźć dobrą pracę, musisz podjąć aktywne działania jeszcze przed końcem nauki. Mogą one m.in. obejmować: - Praktyki wakacyjne u konkretnego pracodawcy (jeżeli będziesz dobry, może zaoferują ci w przyszłości stałą pracę). - Staże zagraniczne (pilotowane m.in. przez organizacje studenckie, np. AIESEC). Wzbogacają one doświadczenie zawodowe i znajomość języka, co może okazać się przysłowiowym języczkiem u wagi. - Odpowiadanie na ogłoszenia o pracy (np. w "Gazecie o Pracy"). - Wysłanie życiorysu z listem motywacyjnym do wybranych wg twoich kryteriów firm. - Udział w konkursach organizowanych dla absolwentów przez duże firmy zagraniczne (Arthur Andersen, Coopers & Lybrand, Procter & Gamble, Unilever itp.). Opracował: Jacek Kałłaur, Kraft-Jacobs Suchard Podział dochodów Strukturę podziału dochodów można przedstawić na wiele sposobów. Wykres 9-8 przedstawia krzywą Lorenza. Jest to wykres stosowany do ilustrowania podziału dochodów i ich względnej równości (lub nierówności). Prosta przebiegająca pod kątem 45 stopni pokazuje, jak wyglądałby podział dochodów, gdyby był on idealnie równy. Oznaczałoby to, że 10% społeczeństwa otrzymywałoby 10% dochodu, 20% otrzymywałoby 20% itd. Krzywą Lorenza na wykresie 9-8 przedstawiono na podstawie podziału ogółu gospodarstw domowych na dziesięcioprocentowe grupy. Pierwsza grupa obejmuje pierwsze 10% gospodarstw o najniższych dochodach, druga grupa obejmuje następne 10% gospodarstw o najniższych dochodach itd. Każdej z grup przyporządkowano jej udział w całkowitych dochodach wszystkich rodzin pracowniczych. W tabelach zawarto dane z lat 1985 i 1995. Obszar pomiędzy prostą położoną pod kątem 45 stopni a krzywą Lorenza przedstawia stopień nierówności podziału dochodu w rodzinach pracowniczych. Z wykresu tego wynika, że podział dochodu w 1985 r. był bardziej równomierny niż dziesięć lat później. Nierównomierny podział dochodu jest cechą charakterystyczną gospodarki rynkowej. Gdyby bowiem dochód był dzielony równomiernie, to nie pełniłby on funkcji motywacyjnych, skłaniających najbardziej wydajnych do zwiększonego wysiłku. Badania przeprowadzone w rozwiniętych krajach kapitalistycznych pokazują, że z reguły nierówności w podziale dochodu korzystnie wpływają na tempo rozwoju gospodarczego kraju. Tabelka - składa się z trzech rubryk: dziesięcioprocentowe grupy gospodarstw pracowniczych - dochód w % w 1985 r. - dochód w % w 1992 r. pierwsza - 4,5 - 4,1 druga - 5,9 - 5,5 trzecia - 6,8 - 6,5 czwarta - 7,8 - 7,5 piąta - 8,6 - 8,4 szósta - 9,6 - 9,5 siódma - 10,6 - 10,7 ósma - 12,1 - 12,2 dziewiąta - 14,1 - 14,4 dziesiąta - 20,0 - 21,2 Płace minimalne w Polsce W wielu krajach państwo określa minimalną stawkę godzinową lub minimalne wynagrodzenie osób zatrudnionych w pełnym wymiarze godzin. W Polsce zapis o najniższym wynagrodzeniu zawiera Kodeks pracy, a wprowadzony został zarządzeniem J. Kuronia - ministra pracy i polityki socjalnej 1 września 1990 r. Od połowy 1991 r. wysokość płacy minimalnej ustalana była przez ministra w porozumieniu ze związkami zawodowymi. Od połowy 1994 r. ustalana jest ona w ramach tzw. Komisji Trójstronnej, do której oprócz przedstawicieli rządu i związków zawodowych wchodzą również reprezentanci Związku Pracodawców. Po początkowych trudnościach obecnie płaca minimalna ustalana jest raz na kwartał na podstawie koszyka dóbr 20%, najniżej zarabiających. Z wydatków składających się na ten koszyk wyłączono wydatki na alkohol, tytoń i transport prywatny. Koszyk ten waloryzowany jest na podstawie wzrostu cen dóbr składających się na ów koszyk. Na początku 1997 r. najniższą płacę otrzymywało ok. 3,5% zatrudnionych. Jak widać na wykresie 9-9, płaca minimalna systematycznie rośnie. Jeśli jednak uwzględnimy wzrost cen (inflację), to poza okresem początkowego wzrostu realna płaca minimalna jest mniej więcej stała, choć w ostatnim czasie zwiększyła się o kilka procent. Wysokość płacy minimalnej wzbudza sporo emocji. Przedstawiciele związków zawodowych domagają się znacznych jej podwyżek, natomiast reprezentanci rządu i pracodawców pragną, aby rosła ona jak najwolniej. Pojawiają się też opinie, że płaca minimalna jest wynalazkiem socjalistycznym, dla którego nie ma miejsca w gospodarce rynkowej. Zwolennicy wysokiej płacy minimalnej posługują się tzw. minimum socjalnym, czyli najniższym dochodem, umożliwiającym zaspokojenie podstawowych potrzeb. Uważają oni, że płace pewnej części zatrudnionych, które kształtują się na rynku, nie zabezpieczają elementarnych potrzeb pracowników. Dotyczy to przede wszystkim osób niewykwalifikowanych oraz rozpoczynających pracę. Jest to szczególnie dotkliwe w okresach słabej koniunktury, kiedy panuje duże bezrobocie i konkurencja na rynku pracy doprowadza do spadku płacy realnej. Ponadto w niektórych przypadkach pracodawca zajmuje pozycję monopolistyczną na rynku pracy i może narzucić bardzo niekorzystne warunki płacowe. Przeciwnicy podnoszenia płacy minimalnej zwracają uwagę na jej niekorzystne skutki dla inflacji i rynku pracy. Zwiększenie płacy minimalnej powoduje bowiem także wzrost innych płac, aby zachowane zostały proporcje płacowe wynikające z wykształcenia, wydajności itd., w przeciwnym bowiem razie płace uległyby silnemu spłaszczeniu i nie oddziaływałyby motywująco. Podnoszenie płac prowadzi z kolei do wzrostu cen, a więc inflacji. Płaca minimalna wywiera także pewien wpływ na rynek pracy, co ilustruje wykres 9-10. Przedstawiono na nim krzywe popytu i podaży na pracę nie wymagającą kwalifikacji (np. praca gońca). Bez ingerencji państwa, na skutek oddziaływania popytu i podaży, ustaliłaby się na tym rynku cena (tj. płaca) równa 300 zł, przy wielkości zatrudnienia Q. Jednak rząd ustala płacę minimalną w wysokości 3511 zł. Powoduje to z jednej strony spadek popytu na pracę (do Q ???D???), a z drugiej wzrost chętnych do pracy (Q???S???). Liczba zatrudnionych gońców spadnie i na rynku gońców, pojawi się nadwyżka podaży. Znajdą się więc osoby zainteresowane pracą, np. za 330 zł, a także pracodawcy skłonni taką płacę zaoferować. Jednak z powodu obowiązującej płacy minimalnej, umowa o pracę nie zostanie zawarta. W ten sposób płaca minimalna przyczynia się do wzrostu bezrobocia. Tak więc paradoksalnie, płaca minimalna szkodzi tym, którym miała pomóc - niewykwalifikowanym i rozpoczynającym pracę. W USA szacuje się, że każde zwiększenie płacy minimalnej o 10% zmniejsza liczbę miejsc pracy od 100 000 do 200 000. Jeśli na danym rynku pracy płaca minimalna jest wyższa od płacy wolnorynkowej, to pracodawca ma do wyboru trzy możliwości: - zaakceptować wyższą płacę i zatrudnić pracownika, - nie zatrudniać pracownika, - zatrudnić go "na czarno". Zwolennicy płacy minimalnej wierzą, że pracodawca wybierze pierwszą z powyższych możliwości. Jednak nie zawsze tak się dzieje. Jeśli dodatkowy przychód z nowo zatrudnionego pracownika (przychód krańcowy) jest niższy niż płaca minimalna, to po prostu pracodawcy nie opłaca się zatrudniać nowej osoby. Dotyczy to bardzo często młodzieży, która dopiero rozpoczyna pracę w danym zawodzie i z powodu braku kwalifikacji i doświadczenia jej produktywność jest niska. Najczęściej jednak obie strony (pracownicy i pracodawcy) omijają płacę minimalną za pomocą umów nieformalnych, np. zatrudnienie na pół etatu, a faktyczna praca na cały etat, czy też praca w ogóle bez żadnej umowy. Sytuacja taka bywa niekiedy bardzo niekorzystna dla zatrudnionego, któremu nie przysługują różne świadczenia pracownicze i socjalne (ubezpieczenie, urlop itd.). Zasady zatrudniania młodocianych Młodocianym w rozumieniu kodeksu pracy jest osoba, która ukończyła 15 lat i nie przekroczyła 18. Zgodnie z przepisami nie można legalnie zatrudnić osoby poniżej 15 roku życia. Zatrudniać można jedynie tych młodocianych, którzy ukończyli szkołę podstawową (w szczególnych przypadkach są od tego wyjątki) i przedstawią świadectwo lekarskie, że praca, którą mają wykonywać, nie zagraża ich zdrowiu. Młodociani nie posiadający kwalifikacji zawodowych mogą być zatrudnieni tylko w celu przygotowania zawodowego. Powyższe rygory nie dotyczą młodocianych świadczących lekkie prace sezonowe i dorywcze, np. przy zbieraniu owoców. Umowa o pracę w celu przygotowania zawodowego powinna określać jego rodzaj, czas trwania i miejsce przygotowania, sposób dokształcania teoretycznego oraz wysokość wynagrodzenia. Rozwiązanie za wypowiedzeniem umowy o pracę zawartej w celu przygotowania zawodowego dopuszczalne jest tylko w razie: - niedopełnienia przez młodocianego obowiązków wynikających z umowy o pracę lub obowiązku dokształcania się, - ogłoszenia upadłości lub likwidacji firmy pracodawcy, - reorganizacji uniemożliwiającej kontynuowanie przygotowania zawodowego, - stwierdzenia nieprzydatności młodocianego do pracy w danym zawodzie. W szczególny sposób uregulowano w kodeksie pracy czas pracy młodocianych, prawo do urlopu wypoczynkowego oraz jego długość, a także zakaz pracy w nocy i w godzinach nadliczbowych. Czas pracy młodocianego w wieku do lat 16 nie może przekraczać 6 godzin dziennie, a starszych - 8 godzin dziennie. Do godzin pracy wlicza się czas nauki, bez względu na to czy odbywa się ona w godzinach pracy, jednakże w wymiarze nie przekraczającym 8 godzin tygodniowo. Po 6 miesiącach zatrudnienia młodocianemu przysługuje 12 dni urlopu, a po roku pracy 26 dni roboczych, z tym, że w roku, w którym kończy 18 lat, ma prawo do urlopu w wymiarze 20 dni roboczych. Opracowała: Stefania Zalas-Neneman Jak należy pisać życiorys Pisząc życiorys, który czasem nazywa się CV (curriculum vitae), należy pamiętać, że pierwsza selekcja kandydatów, tzw. paper screening, może być dla ciebie ostatnią, o ile napisany życiorys nie przekona łowcy głów (dyrektora personalnego firmy) o twoim profesjonalizmie i nie wywoła zainteresowania twoją kandydaturą. Dobry życiorys powinien uwzględniać pewne reguły. Życiorys nie może być luźnym opowiadaniem, a powinien być raczej przejrzystym kompendium najistotniejszych informacji o tobie, przedstawionych w ogólnie przyjętym standardzie. W czasie pisania lub uaktualniania CV pamiętaj pod jakie zapotrzebowanie (stanowisko) pracodawcy go redagujesz. Połóż nacisk na te elementy, które mogą mieć dla niego szczególne znaczenie. Unikaj ekscentrycznej formy graficznej - zwykle wzbudza ona raczej zniecierpliwienie niż podziw dla twej inwencji. CV powinno zmieścić się na jednej stronie - wyjątkowo dwóch - jeśli masz bogate doświadczenie zawodowe. Nie pisz "maczkiem" (nie używaj małych czcionek), bo CV traci na czytelności. Pamiętaj, że CV jest standardową informacją o tobie, a nie podaniem o pracę. Powody, które skłaniają cię do przesłania CV, powinieneś przedstawić w liście motywacyjnym do pracodawcy. List taki powinien zawierać odpowiedź na pytania: - dlaczego interesuje cię ta właśnie praca (przedsiębiorstwo); - czego oczekujesz (w sensie zawodowym) od pracodawcy i co możesz zaproponować w zamian. Uwaga! Nigdy nie podawaj nieprawdziwych informacji; prędzej (w czasie rozmowy kwalifikacyjnej) czy później (już w trakcie pracy) prawda wyjdzie na jaw, konsekwencją tego może być nie tylko utrata pracy, ale i wlokąca się za tobą negatywna opinia. Jak zachować się i co mówić podczas rozmowy kwalifikacyjnej? Rozmowa kwalifikacyjna, która od pewnego czasu nazywana jest interview, jest dla ciebie szansą potwierdzenia dobrego wrażenia, jakie zrobił na pracodawcy twój życiorys i list motywacyjny, a także zdobycia najistotniejszych informacji o firmie i czekającej cię pracy. Przed pracodawcą stoi natomiast trudne zadanie, aby w ciągu prawdopodobnie nie więcej niż jednej godziny zorientować się, czy jesteś właściwym kandydatem, a także by ewentualnie zainteresować cię przyjęciem oferty zatrudnienia. Rola pierwszego wrażenia Wielu uważa, że interview służy w gruncie rzeczy upewnieniu się, że "pierwsze wrażenie" o kandydacie jest słuszne. Pierwsze wrażenie - jak sama nazwa wskazuje - powstaje w ciągu kilkunastu sekund kontaktu. Od tego, czy dobrze wystartujesz, zależy w znacznym stopniu pomyślny przebieg, atmosfera, a przede wszystkim rezultat interview. Oto kilka uwag, o których musisz pamiętać, aby nie wywrzeć "złego wrażenia". - W żadnym wypadku - nie spóźnij się! Przyjdź raczej 5 minut wcześniej, aby uniknąć tego ryzyka. Spóźnialstwo - to brak szacunku dla rozmówcy, dla swojego wizerunku jako człowieka odpowiedzialnego - i kiepska rekomendacja dla pracodawcy na przyszłość. - Ubiór musi cechować dyskretna elegancja. Mężczyźni powinni nosić garnitur z krawatem, kobiety garsonkę lub spódnicę z żakietem. Ubiór nie powinien szokować ostrymi kolorami (nawet modnymi), rodzajem tkaniny (jeans), krojem (supermini lub obcisła sukienka, dekolt) czy niedostosowaniem do pory dnia (suknia wieczorowa, nadmiar biżuterii). Pamiętaj, że to ty, a nie twój ubiór, masz zwrócić uwagę! - Kontroluj mowę ciała. Bądź naturalny, staraj się uśmiechać, patrz prosto w oczy (a nie w podłogę), unikaj nerwowych gestów (bębnienia w blat stołu palcami, zabawy długopisem itd.), siedź porządnie, unikaj nonszalancji i gestykulacji. Co i jak mówić? - Przed interview zdobądź trochę informacji o przedsiębiorstwie, jego organizacji, działalności, produktach. - Nie unikaj odpowiedzi na pytania - to robi złe wrażenie. - Nie narzekaj - staraj się podchodzić do problemów w sposób pozytywny. - Nie obgaduj - szczególnie nie pytany, swoich kolegów lub poprzednich pracodawców. - Przygotuj się na kilka standardowych pytań, w rodzaju: - dlaczego odszedłeś z poprzedniego miejsca pracy? - jakie masz wady / zalety? - co chcesz osiągnąć (za 3, 5, 7 lat)? - dlaczego uważasz, że powinieneś dostać tę pracę? - co zaliczasz do swoich największych sukcesów / porażek? - jakie są Twoje oczekiwania finansowe? O pieniądzach - na końcu i o ile padnie takie pytanie. Jeżeli nie padnie - to znaczy, że jeszcze nie doszedłeś do właściwego etapu. Opracował: Jacek Kałłaur, Kraft-Jacobs Suchard --------------------------- Historia myśli ekonomicznej --------------------------- Przewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność" - Lech Wałęsa W sierpniu 1980 r. wybuchł w Stoczni Gdańskiej strajk, na którego czele stanął Lech Wałęsa - działacz wolnych związków zawodowych i uczestnik strajku w 1970 r. Do strajku przyłączyło się wiele zakładów pracy Wybrzeża. Wśród 21 historycznych postulatów jeden z nich miał kluczowe znaczenie: postulat pluralizmu związkowego. Łamał on monopol oficjalnych, popieranych przez państwo związków zawodowych. Podpisanie porozumień w Gdańsku utorowało drogę do powołania NSZZ "Solidarność". Tworzony na fali niebywałego entuzjazmu związek, rychło zrzeszał 10 mln członków. Stara organizacja związków, reprezentowanych przez CRZZ, rozpadła się i na jej miejsce powstała Komisja Porozumiewawcza Branżowych Związków Zawodowych, popieranych przez PZPR. Związkowy obraz szybko wzbogacony został przez trzecią centralę związkową, tzw. związki autonomiczne, znajdujące się zarówno poza strukturą związków branżowych, jak i "Solidarności". Idea samorządnych, niezależnych od partii związków była nie do pogodzenia z ideologią komunistyczną a przede wszystkim z praktyką państwa tzw. realnego socjalizmu. Część działaczy PZPR otwarcie dążyła do zniszczenia "Solidarności". Lech Wałęsa zastosował optymalną w tych warunkach taktykę: - nie pozwolił na przejęcie przez PZPR kontroli nad "Solidarnością", co więcej uczynił ze związku parasol ochronny dla wszelkich inicjatyw inspirujących powstanie struktur demokratycznego społeczeństwa (niezależne związki studentów, rolników, wspieranie rynkowych reform gospodarczych); - starał się opóźnić otwartą konfrontację z władzami komunistycznymi. Presja części działaczy PZPR i "bratnich" partii komunistycznych spowodowała wprowadzenie w grudniu 1981 r. stanu wojennego. "Solidarność" zawieszono, a następnie zdelegalizowano. Większość działaczy związkowych aresztowano lub - jak Lecha Wałęsę - internowano. Wprowadzone ustawodawstwo związkowe pozwoliło odtworzyć branżowe związki zawodowe, a w końcu 1984 r. powołano nową centralę związków branżowych - Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ). Ponad roczna działalność "Solidarności" zaszczepiła ludziom ideę pluralizmu związkowego. Świat docenił rolę, którą odegrała "Solidarność". W 1983 r. przyznano Lechowi Wałęsie Pokojową Nagrodę Nobla za walkę o podstawowe prawo człowieka - prawo do zrzeszania się w wolne związki zawodowe. Powstała podziemna "Solidarność". Jej walka o uznanie prawa związku do istnienia zakończyła się sukcesem, władze PRL podjęły rozmowy z Lechem Wałęsą i innymi liderami związku. W rezultacie tzw. porozumień okrągłego stołu reaktywowano "Solidarność" oraz uruchomiono proces demokratyzacji systemu państwowego. Wywołało to lawinę przemian politycznych i społecznych nie tylko w Polsce, ale również w całej Wschodniej Europie. W latach 1991-1995 Lech Wałęsa był prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej, i w tym czasie podpisał pakiet ustaw związkowych, sankcjonujących formalnie to, o co walczył: pluralizm, samorządność i niezależność związków zawodowych. -------------------- Pytania i uwagi -------------------- Ograniczenie bezrobocia cyklicznego realizowane jest głównie za pomocą instrumentów makroekonomicznych, które służą pobudzeniu koniunktury gospodarczej. Instrumenty te omówione są w Rozdziale 12. Rozdział 10 ------------ Rola państwa --------------- Jaką rolę pełni państwo w gospodarce? Jakie są podstawowe elementy budżetu? W jaki sposób władze centralne i lokalne wydają pieniądze? Jakie są rodzaje podatków? Jakie jest znaczenie deficytu budżetowego oraz długu publicznego? W rozdziale tym omówimy przyczyny ingerencji państwa w gospodarkę. Opiszemy również, w jaki sposób jego wydatki na świadczenia i dochody z podatków wpływają na nasze codzienne życie. Zastanowimy się też, czy rząd sensownie zabiera i wydaje nasze pieniądze. Państwo a gospodarka W miarę rozwoju gospodarki rynkowej zmieniała się rola i znaczenie państwa w gospodarce. U schyłku XX wieku w krajach wysoko rozwiniętych państwo odgrywa w niej ważną rolę. Mimo tego nie ma powszechnej zgody co do jego optymalnego wpływu na gospodarkę. Adam Smith opisał świat, w którym gospodarka praktycznie sterowała sama sobą. Państwo odgrywało jedynie niewielką rolę. Smith podał przykład francuskiego urzędnika, który spytał przedsiębiorcę, co rząd mógłby uczynić, aby mu pomóc. Laissoz nous faire ("zostawcie nas w spokoju"), padła odpowiedź. Do dzisiaj określenie laissez faire odnosi się do polityki ograniczania wpływu administracji państwowej na działalność gospodarczą. Zwolennicy państwa "minimum" - liberałowie - głoszą pogląd, wedle którego państwo powinno zapewniać społeczeństwu swobodne możliwości działania. Powinno więc ono pełnić rolę "nocnego stróża" i dbać o stanowienie i przestrzeganie prawa, nie mieszając się w żaden sposób w gospodarkę. Samoczynnie działający mechanizm rynkowy w sposób najlepszy rozwiązuje bowiem wszelkie problemy gospodarcze i nie może być od niego sprawniejszy nawet najlepszy urzędnik. Wielki kryzys lat trzydziestych pokazał, że mechanizm rynkowy nie funkcjonuje w sposób doskonały. Zamiast bezczynnie czekać, aż kryzys sam minie, państwo ingerowało w gospodarkę, a efekty takiej interwencji okazały się pozytywne. W konsekwencji, począwszy od lat trzydziestych do końca lat siedemdziesiątych, zwolennicy leseferyzmu byli w defensywie. Przeciwne w stosunku do liberałów stanowisko zajmują etatyści. Państwo według nich powinno aktywnie uczestniczyć w życiu gospodarczym, dbać o równomierny rozwój i sprawiedliwy podział dochodu narodowego. Może tego dokonywać, korygując mechanizm rynkowy w mniejszym lub większym zakresie. Nie musi to jednak oznaczać rezygnacji z gospodarki rynkowej i przejścia do gospodarki planowej - socjalizmu. Te mniej rynkowe metody wiążą się z upaństwowianiem (nacjonalizacją) przedsiębiorstw tak, że państwo staje się poważnym (czasem głównym) dostawcą dóbr i usług. Zasięg nacjonalizacji jest odmienny w różnych krajach, lecz dotyczy on przede wszystkim przemysłu ciężkiego, wydobywczego, energetyki, transportu itp. Państwowe (całkowicie lub częściowo) są często także ochrona zdrowia i szkolnictwo. Państwo staje się pracodawcą dla wielu milionów pracowników, w swoich decyzjach nie może kierować się więc wyłącznie kryterium maksymalizacji zysku. Przedsiębiorstwa państwowe czują się bezpieczniej i raczej nie boją się przyszłości, bo zawsze (ostatnimi czasy jednak nie zawsze) mogą liczyć na pomoc państwa. Prowadzi to do przerostów zatrudnienia, podnosi koszty, a tym samym osłabia konkurencyjność i tempo wzrostu dochodu narodowego. Do monstrualnych rozmiarów rozrasta się biurokracja, której najważniejszym celem jest udowodnienie zasadności jej istnienia (np. przed laty w Wielkiej Brytanii wymiana żarówki w państwowej placówce służby zdrowia wymagała zaangażowania 6 urzędników i podjęcia 17 decyzji, a czynności papierkowe z tym związane trwały 20 minut). Mnożone są więc zakazy, nakazy i tysiące bzdurnych norm i wytycznych, które mają coraz mniejszy związek z rzeczywistością. Bastionem biurokracji są wielkie instytucje międzynarodowe, np. ONZ czy Unia Europejska. Urzędnicy tej ostatniej, tzw. eurokraci, zakwalifikowali marchew do owoców tylko dlatego, że daje się z niej zrobić konfiturę. Wszechwładni biurokraci w imię troski o dobro obywateli zabraniają na przykład w wielu krajach Europy Zachodniej handlu w sobotnie popołudnia oraz niedziele. Wraz ze wzrostem funkcji socjalnych państwa, ludzie czują się bezpieczniejsi, ale stają się też bierniejsi, gdyż nie muszą już tak bardzo czuć się odpowiedzialni za swój los - państwo troszczy się za nich. Za opiekę państwa płaci się wysokimi podatkami, co sprawia, że stopa życiowa (mierzona dochodem do dyspozycji) jest niższa niż w innych krajach. Dobrym przykładem państwa nadmiernie opiekuńczego jest Szwecja, którą zbyt duże wydatki na cele socjalne doprowadziły do poważnego kryzysu, co z kolei wymusiło ograniczanie świadczeń socjalnych. Rządy wielu krajów o gospodarkach rynkowych (np. Wielkiej Brytanii, Nowej Zelandii) wycofują się z bezpośredniej ingerencji w gospodarkę, reprywatyzują znacjonalizowane fabryki, ograniczają zasięg świadczeń socjalnych. Trzeba mieć jednak świadomość, że bardzo trudno odbiera się raz przyznane ludziom świadczenia i przywileje. Decyzję co do roli państwa w gospodarce podejmują głosujący w czasie wyborów parlamentarnych. Nie jest to decyzja łatwa, każde bowiem z rozwiązań ma swoje wady i zalety. Małe zaangażowanie państwa w gospodarkę (np. w USA) sprawia, że państwa te są bogatsze, rozwijają się szybciej, ale występuje w nich wielkie zróżnicowanie w podziale dochodu, istnieją znaczne sfery nędzy i ubóstwa, utrudniony jest dostęp do opieki medycznej i szkolnictwa, poważnym problemem jest przestępczość. Z drugiej strony w państwach opiekuńczych (np. w Skandynawii) dochód jest dzielony bardziej równomiernie (bogaci płacą wysokie podatki), ale każdy człowiek ma pewność, że nigdy nie znajdzie się bez środków do życia, co z kolei sprawia, że niektórzy nigdy nie pójdą do pracy i żyją z zasiłków socjalnych. Społeczeństwa mogą więc dokonać wyboru: albo równiej, sprawiedliwiej, bezpieczniej, ale z wysokimi podatkami, albo "każdy jest kowalem własnego losu" i powinien samodzielnie zapewniać środki do życia dla siebia i rodziny. Z pewnością gdy się jest młodym, zdrowym i zarabia dużo pieniędzy, to atrakcyjniejsze wydaje się państwo liberalne, na starość jednak lub w chorobie tęskni się do państwa opiekuńczego. Z tego też względu osoby w starszym wieku, oraz osoby o niskich kwalifikacjach zawodowych częściej głosują na partie polityczne opowiadające się za interwencjonizmem Natomiast osoby młode i w średnim wieku, z dobrymi perspektywami zawodowymi opowiadają się, na ogół, za ograniczoną ingerencją państwa w gospodarkę. Tego ostatniego stwierdzenia nie można jednak traktować zbyt dosłownie, gdyż o sympatiach politycznych ludzi decyduje wiele czynników pozaekonomicznych. Tabela 10-1 Udział wydatków państwa w wydatkach na dobra finalne w wybranych krajach OECD (w %). Tabela składa się z 6 rubryk: nazwę państwa - dane z 1961 roku - z 1971 r. - z 1981 r. - z 1991 r. - z 1994 r. Kanada - 15 - 19 - 19 - 21 - 20 USA - 18 - 20 - 17 - 18 - 16 Japonia - 8 - 8 - 10 - 9 - 10 Australia - 12 - 14 - 17 - 18 - 17 Finlandia - 12 - 15 - 19 - 24 - 22 Francja - 14 - 15 - 19 - 18 - 19 Niemcy - 14 - 16 - 21 - 18 - 20 Grecja - 11 - 12 - 18 - 18 - 14 Włochy - 12 - 15 - 16 - 18 - 17 Portugalia - 12 - 14 - 15 - 18 - 17 Szwecja - 16 - 22 - 29 - 27 - 27 Turcja - 12 - 13 - 13 - 12 - 12 Wielka Brytania - 17 - 18 - 22 - 21 - 22 OECD - 14 - 16 - 17 - 16 - 16 UE - 14 - 16 - 19 - 18 - 19 Tabela 10-1 pokazuje, że udział wydatków państwa na dobra finalne, po okresie wzrostu, ustabilizował się w latach osiemdziesiątych w większości krajów na poziomie poniżej 20%. Trzeba jednak pamiętać, że wydatki na dobra finalne to tylko część całkowitych wydatków państwa. Znaczenie państwa w gospodarce można mierzyć także udziałem podatków i opłat na świadczenia społeczne w PKB. W 1995 r. udział ten był najwyższy w krajach skandynawskich (Dania 51,7% i Szwecja 50,2%). Niedaleko lokują się Czechy (45,8%) i Polska (43,6%). Na drugim biegunie wśród krajów OECD znajduje się Meksyk (18,8%) i Turcja (21,1%). Wśród dużych nieeuropejskich krajów OECD (USA, Japonia, Australia) udział ten nie przekraczał 30%. Niezależnie od poglądów współczesne państwo realizuje pewne cele gospodarcze. Nauka ekonomii zajmuje się m.in. opisem pożądanych stanów gospodarki oraz opracowywaniem strategii, mających na celu osiągnięcie takiego stanu. Pożądane cele polityki gospodarczej budzą często kontrowersje. Oto przykłady kontrowersyjnych pytań związanych z realizacją celów polityki gospodarczej: - Czy rząd powinien zwiększyć pomoc na rzecz biednych, czy też w większym stopniu powinny przyjąć na siebie ten ciężar instytucje prywatne? - Czy ochraniać niektóre sektory przemysłu za pomocą wyższych ceł? - Czy rząd powinien dążyć do ograniczenia roli i wpływów związków zawodowych? - Czy aby zapobiegać bezrobociu, należy dotować nierentowne przedsiębiorstwa? Sposób, w jaki dane osoby podchodzą do kwestii ekonomicznych, zależy w dużej mierze od ich własnych osobistych celów. Społeczeństwo również posiada cele, które próbuje osiągnąć poprzez politykę społeczną. Pomimo pewnych kontrowersji większość Polaków prawdopodobnie zgodzi się z faktem, że lista celów ekonomicznych społeczeństwa powinna zawierać niżej wymienione punkty. Po ich przeczytaniu, być może, zechcesz dodać kilka punktów od siebie. Rozwój gospodarczy. Zwiększenie poziomu produkcji wyrobów i usług. Gdy ilość i jakość dostępnych wyrobów i usług będzie większa, wtedy standard życia każdego człowieka najprawdopodobniej się podniesie. Pełne zatrudnienie. W miarę możliwości miejsce pracy powinno być zapewnione każdemu, kto chce i może pracować. Stabilność cen. Gwałtowne zmiany cen są niekorzystne zarówno dla producentów, jak i konsumentów. Toteż jednym z zadań państwa jest walka z inflacją. Wolność gospodarcza. Wszyscy powinniśmy mieć wolność wyboru co do sposobu, w jaki zarabiamy na życie i wydajemy pieniądze. Bezpieczeństwo socjalne. Znajdują się wśród nas ludzie, którzy z różnych powodów (upośledzenia, choroby, wieku) nie są w stanie zarobić na swoje utrzymanie. Bezpieczeństwo socjalne oznacza, że tym osobom, które nie są w stanie w pełni o siebie zadbać, zostanie udzielone wsparcie. Równość szans. Oznacza, że wszyscy obywatele powinni mieć takie same szanse zrealizowania swoich ambicji. Zasada ta nie oznacza, że każdemu należy się tyle samo, ale jedynie, że w punkcie startu szanse powinny być wyrównane. Równości szans sprzyja na przykład bezpłatne szkolnictwo podstawowe czy zakaz dyskryminacji ze względu na płeć, pochodzenie lub wyznanie. Wydajność. Wydajność jest miernikiem efektywności wykorzystania zasobów. Wzrost wydajności w skali całego kraju oznacza lepsze wykorzystanie ograniczonych zasobów. W jakie dziedziny powinno ingerować państwo? Pytanie to było przedmiotem długich debat ekonomistów, a zdania na ten temat są do dziś podzielone. Liberałowie zauważają, że dziedzin takich jest niewiele i podkreślają, że nawet tam, gdzie rynek okazuje się zawodny, nie ma gwarancji, że państwo okaże się skuteczniejsze. Inni są zdania, że współczesne państwo powinno pełnić rozliczne funkcje i że odpowiedzialności za los gospodarki nie można zrzucać na samoczynnie działający mechanizm rynkowy. Jednak, pomimo różnic, prawie wszyscy zgodziliby się co do tego, że państwo powinno ponosić odpowiedzialność za: - stanowienie i egzekwowanie prawa, - ochronę konkurencji rynkowej, - zapewnienie produkcji dóbr i usług użyteczności publicznej, - zajmowanie się efektami zewnętrznymi, - udzielanie pomocy potrzebującym, - stabilizację gospodarki. Stanowienie i egzekwowanie prawa. Rynek nie jest w stanie ustanawiać, a szczególnie egzekwować, niezbędnych "zasad funkcjonowania". Chodzi tu szczególnie o zdefiniowanie i egzekwowanie prawa własności prywatnej. Gdyby nie było gwarancji własności prywatnej, to ludzie cały czas martwiliby się o swój majątek. Bodźce do inwestowania i pomnażania bogactwa byłyby bardzo słabe. Jeśli nie byłoby można egzekwować zawieranych umów, to nikt ich nie zawierałby. Cała działalność gospodarcza opierałaby się więc albo tylko na sile, za pomocą której można by ochronić swoją własność lub wyegzekwować umowy, albo na wzajemnym zaufaniu, co jednak znacznie ograniczałoby skalę prowadzonej działalności. Innymi słowy, prawo, w tym szczególnie prawo własności, jest kluczowym elementem funkcjonowania i rozwoju gospodarki rynkowej. Ochrona konkurencji rynkowej. W świecie, który opisał Adam Smith, wiele małych firm konkurowało ze sobą o każdy grosz, którym dysponuje klient. Konkurencja zmuszała sprzedających do produkowania wyrobów zgodnie z zapotrzebowaniem klientów po możliwie najniższych cenach. Sprzedający, których wyroby nie spełniały warunków cenowych i jakościowych, tracili klientów i musieli się liczyć z możliwością niepowodzenia. Jednocześnie wysiłki podejmowane w celu zmniejszania kosztów i podnoszenia jakości prowadziły do bardziej wydajnego wykorzystywania ograniczonych zasobów ekonomicznych. Zupełnie inna sytuacja ma miejsce, gdy konkurencja jest ograniczona lub wręcz jej nie ma. Konsumenci nie mają możliwości wyboru i muszą dokonywać zakupów u monopolisty. Ten zaś, z kolei, nie ma bodźców do zmniejszania kosztów, ulepszania wyrobu i różnicowania swojej oferty. Ceny w takich okolicznościach są określane przez producentów, a nie przez rynek. Z tych też powodów brak konkurencji może doprowadzić do wyższych cen, marnowania zasobów i niższego standardu życia, ponieważ społeczeństwo będzie stać na kupno mniejszej ilości wyrobów. Należy chronić system rynkowy przed monopolami, to znaczy firmami, które posiadają tak dużą kontrolę nad rynkiem, że mogą ustalać cenę, po jakiej będą sprzedawane ich wyroby. Sejm wprowadził ustawy, które promować mają rozwój konkurencji i ograniczać praktyki monopolistyczne. Ekonomiści nie są zgodni co do stopnia, w jakim państwo jest w stanie walczyć z monopolami. W niektórych przypadkach przepisy prawne nie dopuściły do powstania monopoli i wzrostu cen, w innych zaś nie pozwoliły na osiągnięcie optymalnych rozmiarów przedsiębiorstwa i w związku z tym na obniżkę kosztów. Zapewnienie produkcji dóbr i usług użyteczności publicznej. Gospodarka rynkowa nie jest w stanie zapewnić wszystkich dóbr i usług, które są potrzebne społeczeństwu. Jest to związane z występowaniem dwóch typów dóbr: dóbr (i usług) prywatnych i dóbr (i usług) publicznych. Do dóbr prywatnych należy większość tych dóbr, które spożywamy. Oto jest np. do sprzedania pączek. Jeśli go kupimy, to ktoś inny nie będzie już mógł go zjeść, a więc nasza konsumpcja wyklucza konsumpcję innych osób. Jeśli nie będziemy chcieli za niego zapłacić, to go nie dostaniemy. Tak więc, jeśli chcemy go zjeść, to musimy go kupić, co zapewnia zysk jego producentom i dlatego też nie trzeba nikogo namawiać ani zachęcać do produkcji pączków. Rozpatrzmy teraz dobro publiczne, jakim jest np. obrona narodowa. Jeśli "konsumujemy" to dobro, żyjąc w pokoju, to nasza "konsumpcja" tego dobra nie zmniejsza konsumpcji innych obywateli. Ponadto nie ma możliwości pozbawienia "gapowiczów" - obywateli, którzy nie płacą podatków na obronę narodową - korzystania z dobrodziejstw obrony narodowej. Państwo zapewnia odpowiedni poziom obrony narodowej, w systemie wolnej konkurencji podaż jej byłaby niedostateczna z powodu "gapowiczów". By zapobiec licznym włamaniom do domów, mieszkańcy osiedla "Łagodny Stok" postanowili wynająć firmę ochroniarską, której zadaniem jest patrolowanie uliczek osiedla. Na zebraniu mieszkańców 86 spośród 87 właścicieli domów na tym osiedlu zgodziło się na ponoszenie kosztów ochrony osiedla. Leszek był jedynym, który się nie zgodził. Wyszedł on z założenia, iż skoro osiedle będzie patrolowane, to niezależnie od tego, czy będzie on ponosił koszty ochrony, czy nie, jego dom stanie się bezpieczniejszy, bo patrole z pewnością odstraszą potencjalnych włamywaczy. Istnieją dwa elementy odróżniające dobra publiczne od dóbr prywatnych. Po pierwsze, w przypadku dóbr prywatnych ich konsumpcja wyklucza konsumpcję innych osób. Po drugie, w przypadku dóbr prywatnych można zabronić konsumpcji osobom, które nie płacą. W większości przypadków dobra, którymi handluje się na rynku, to dobra prywatne. Mało jest jednak dóbr jednoznacznie publicznych, to znaczy takich, których konsumpcja wzajemnie się wyklucza i nie ma możliwości pozbawienia konsumpcji tych, którzy nie płacą. Weźmy np. system dróg publicznych. Każdy dodatkowy samochód powoduje pewne minimalne pogorszenie warunków jazdy dla pozostałych samochodów. Można by więc starać się wprowadzić system opłat za wszystkie drogi publiczne, a nie tylko autostrady. Jednak rozwiązanie takie byłoby społecznie nieopłacalne, gdyż koszt poboru takich opłat byłby bardzo duży w stosunku do wpływów z opłat. Właśnie z powodu tych korzyści, które odnosi społeczeństwo, państwo dba o drogi, światła uliczne, latarnie morskie, znaki drogowe, policję, armię itd. Państwo angażuje się także wtedy, gdy spodziewane zyski z wyrobu lub usługi nie pokrywają nakładów poniesionych przez firmę prywatną. Założenie i utrzymanie rezerwatów i parków narodowych jest tak drogie, że żadna stawka za bilet wejściowy nie byłaby wystarczająco wysoka, by pokryć koszty i osiągnąć zyski. Koszty niektórych przedsięwzięć są zbyt wysokie, aby mogły być finansowane ze źródeł prywatnych. Dotyczy to np. podstawowych badań naukowych, programów ochrony środowiska czy niektórych wielkich inwestycji. Obecnie jednak coraz częściej na ponoszenie nakładów decydują się przedsiębiorstwa prywatne. Tak było między innymi w przypadku budowy tunelu pod kanałem La Manche. Również świadczenie usług komunalnych (np. wywóz śmieci, oczyszczalnie ścieków, dworce, komunikacja itd.), które przez wiele lat było domeną państwa, jest obecnie coraz częściej realizowane z powodzeniem przez firmy prywatne. Zajmowanie się efektami zewnętrznymi. Pewne koszty nie są uwzględniane przez system rynkowy (są na zewnątrz systemu rynkowego). Koszty promowania lub też przeciwdziałania takim "efektom zewnętrznym" są ponoszone przez rząd. Po rozpoczęciu produkcji wokół masarni unosi się bardzo nieprzyjemny odór, który jest bardzo uciążliwy dla okolicznych mieszkańców. Z tego powodu cena domów w okolicy masarni znacznie spadła, a dotychczasowi mieszkańcy ponoszą dodatkowe koszty, wynikające m.in. z konieczności uszczelnienia okien czy konieczności wyjazdów z małymi dziećmi do oddalonego o kilka kilometrów parku. Ponadto splajtowały restauracja i lodziarnia. Zakładając, że nie ma przepisów ograniczających poziom zanieczyszczeń, cena, którą masarnia ustali na swoje wyroby, będzie zależała od jej kosztów produkcji i cen innych firm za podobne wyroby. Nie będzie ona uwzględniać kosztów zanieczyszczenia powietrza w swoich kalkulacjach, ponieważ nie będzie musiała za nie zapłacić. Żaden mechanizm systemu rynkowego nie wymaga, aby zakład lub jego klienci wzięli na siebie koszty zapobieżenia lub likwidacji nieprzyjemnego zapachu. Nieuwzględnianie przez zakład kosztów powietrza nie wynika z jego złej woli. Jest tak, ponieważ fabryka (a właściwie jej właściciel lub właściciele) nie ma dokładnych informacji na temat wielkości kosztów, jakie wiążą się z zatruwaniem powietrza. Dzieje się tak dlatego, że nikt nie ma prawa własności do czystego powietrza. Masarnia musi kupować zasoby od prywatnych właścicieli, natomiast z powietrza może korzystać darmo. W rezultacie nie uwzględnia go w kosztach produkcji. W takiej sytuacji konieczna jest interwencja państwa, np. wprowadzenie opłat za korzystanie z zasobów środowiska (w tym przypadku powietrza). Opłaty takie dadzą firmie informacje dotyczące wysokości kosztów, których do tej pory nie uwzględniała. W ten sposób do kosztów produkcji zaliczać się też będzie koszty społeczne (w tym przypadku koszty spowodowane zatruciem powietrza). Może okazać się wtedy, że bardziej opłacalna jest zmiana procesu produkcji lub przeniesienie masarni w inne miejsce, tam gdzie opłaty za korzystanie z zasobów przyrody są niższe. Efekty działalności gospodarczej, które nie są uwzględniane przez system rynkowy, ekonomiści określają mianem efektów zewnętrznych. Oczywiście zanieczyszczenie powietrza, spowodowane przez masarnię, jest przykładem ujemnego efektu zewnętrznego. Lecz efekty zewnętrzne mogą być zarówno ujemne, jak i dodatnie. Załóżmy, że inne przedsiębiorstwo zbudowało nowy biurowiec. Plany budowy uwzględniają urządzenie niewielkiego parku z kilkoma małymi stawami. Park ten znajdował się będzie na zewnątrz przedsiębiorstwa, toteż będzie dostępny dla wszystkich. Społeczeństwo osiągnie więc korzyści z istnienia parku, chociaż nie poniesie kosztów jego funkcjonowania. Park ten to przykład dodatniego efektu zewnętrznego. Ponieważ efekty zewnętrzne mają miejsce poza rynkiem, społeczeństwo tradycyjnie zwraca się do rządu, aby sprzeciwiał się szkodliwym efektom zewnętrznym, a wspierał te korzystne. Innymi przykładami dodatnich efektów zewnętrznych są m.in. edukacja (całe społeczeństwo korzysta z wysokiego poziomu wykształcenia, nawet osoby niewykształcone), kultura, ochrona środowiska. Państwo może przeciwdziałać szkodliwym efektom zewnętrznym i promować dodatnie za pomocą przepisów, podatków, dotacji i wywierania presji. Przepisy bezpośrednio ingerują w gospodarkę i np. zabraniają pewnych działań lub je nakazują. W Polsce - przykładowo - nie można obecnie rejestrować samochodów z silnikami dwusuwowymi oraz samochodów z silnikami z zapłonem iskrowym bez katalizatora. Podatki mogą służyć do internalizacji, czyli do włączania, uwzględniania kosztów, które nie są brane pod uwagę bezpośrednio. Na przykład wyższy podatek na jednorazowe opakowania wykonane z tworzyw sztucznych ma na celu uwzględnienie kosztów, jakie dla środowiska ma ich stosowanie. Podobnie na benzynę z zawartością ołowiu nakłada się wyższe podatki niż na benzynę bezołowiową, co ma być bodźcem do stosowania benzyny mniej szkodliwej dla środowiska. Podatki mogą być także wykorzystywane do promowania dodatnich efektów zewnętrznych, przykładem tego są niższe podatki na książki, prasę itd. Dotacje to rządowe wypłaty dla osób prywatnych i firm. Stosuje się je po to, by zachęcić do działań gospodarczych przynoszących korzystne efekty zewnętrzne. Na przykład, rolnicy mogą otrzymać dotacje na zadrzewianie nieużytków, dopłaca się też do remontów zabytków, nawet wtedy gdy są własnością osób prywatnych. Perswazja jest często stosowana w celu powstrzymania ludzi od zachowywania się w sposób zagrażający innym. Sponsorowane przez rząd kampanie reklamowe, np. przeciwko prowadzeniu pojazdów po spożyciu alkoholu, a także przeciwko paleniu papierosów, są przykładami takiego podejścia. Udzielanie pomocy potrzebującym. Kiedy rynek zajmuje się dystrybucją, czyli rozdziałem dochodu narodowego, to kieruje się on wydajnością jednostek. Ci, którzy dysponują wydajnymi zasobami, z reguły dostają więcej od tych, których posiadane zasoby są mało wydajne. W rezultacie znikome dochody trafiają do ludzi, którzy nie są w stanie przyczyniać się do pomnażania dochodu narodowego. Ludzie ci muszą korzystać z pomocy państwa. Współczesne państwa realizują programy, mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa ekonomicznego wybranym grupom społecznym. Z programów tych korzyści czerpać mają ludzie biedni, chorzy, upośledzeni itd. Programy pomocy potrzebującym dzielą się na dwa rodzaje: Programy mające na celu zwiększenie dochodów osób potrzebujących. Zasiłki z opieki społecznej, dotacje do czynszów, zniżki przy korzystaniu z komunikacji są przykładami tego typu działania. Programy mające na celu usunięcie przyczyn biedy. Celowi temu służy przede wszystkim system oświatowy, a także wspieranie drobnej przedsiębiorczości, programy osadnictwa itd. Stabilizacja gospodarki polega na podejmowaniu pewnych działań, których celem jest minimalizacja wahań dochodów społeczeństwa i minimalizowanie bezrobocia. Zagadnienia te omawiamy w Rozdziale 12. Ograniczenie aktywnej roli państwa w gospodarce Powyżej pokazaliśmy, że gospodarka rynkowa nie jest w stanie w zadowalający sposób rozwiązać niektórych problemów gospodarczych i społecznych. Nie oznacza to wcale, że decyzje rządu zawsze są skuteczniejsze od mechanizmów rynkowych. Jak pokazuje doświadczenie, działania rządu bywają bardzo niedoskonałe, czasem są wręcz mniej efektywne od rozwiązań rynkowych. Wynika to z kilku powodów. Bodźce. Urzędnicy państwowi nie są właścicielami zasobów, które wykorzystują, nie muszą też płacić ich właścicielom za ich wykorzystanie. W rezultacie nie mają oni bodźców do efektywnego gospodarowania zasobami. Informacja. Decydenci na ogół nie dysponują wystarczającą ilością informacji na temat preferencji konsumentów. Na rynku ludzie "głosują" za pomocą pieniędzy, które wydają na dobra i usługi, których potrzebują. W ten sposób wybierając między różnymi dostępnymi towarami, mogą oni wyrazić swoje preferencje. Przy urnach wyborczych obywatele dokonują wyboru różnych kandydatów, którzy tylko w pośredni sposób mogą reprezentować ich poglądy. Grupy interesu. Rząd znajduje się pod nieustanną presją grup interesu - lobby. Pragną one oddziaływać na rząd w sposób dla nich korzystny, co na ogół nie wiąże się z korzyściami dla całego społeczeństwa. Na przykład lobby rolnicze wywiera presję na dotowanie rolnictwa, lobby przemysłu wydobywczego na dotowanie górnictwa itd. Ponadto często poszczególni urzędnicy mogą być bezpośrednio zainteresowani pewnymi działaniami, mimo że nie są one korzystne dla społeczeństwa (utrzymywanie koncesji, administracyjny rozdział materiałów itd.). Rola państwa w gospodarce polskiej W Polsce mamy do czynienia z władzą państwową i samorządową. Rząd oraz wojewodowie w terenie są ogniwami władzy państwowej. Władza samorządowa natomiast funkcjonuje obecnie na poziomie gminy, choć być może powstanie następne ogniwo - samorządowy powiat. Reforma samorządowa oraz reforma finansów publicznych powodują zmiany w zakresie kompetencji i uprawnień tych dwóch szczebli władzy. Wiąże się też z tym stopień ingerencji w gospodarkę na każdym ze szczebli. W gospodarce planowej najistotniejsza była władza centralna, ona wyznaczała zadania i zapewniała środki na ich realizację. Logika i doświadczenie wskazują jednak, że im na niższym szczeblu decyduje się o wydatkach, tym lepsze przynosi to rezultaty. Często gminy są w stanie osiągnąć te same cele znacznie mniejszym kosztem. Dlatego możemy obserwować stopniowy (niestety bardzo powolny) proces decentralizacji i przekazywania kompetencji (wraz z pieniędzmi) ze szczebla centralnego do gminy. Przyjrzymy się teraz budżetowi państwa i budżetowi gminy. Pozwoli nam to zorientować się, jaki zakres działania mają te szczeble władzy i jak są one finansowane. Budżet państwa. Podobnie jak budżet osobisty, który opisaliśmy w Rozdziale 4., budżet państwa jest planem finansowym, uwzględniającym planowane dochody i wydatki. Kiedy oczekiwany dochód jest równy zamierzonym wydatkom, to mówimy, że budżet jest zrównoważony. Kiedy dochód jest większy od wydatków, to ta różnica jest nadwyżką. Kiedy z kolei wydatki są większe od dochodów, różnicę taką nazywa się deficytem lub też potocznie dziurą w budżecie. Budżet uchwalony na 1997 r przewiduje wpływy w wysokości 115,3 mld zł, a wydatki - 127,6 miliarda złotych. Różnica między wpływami a wydatkami, wynosi ponad 12 mld zł, (ok. 10,6 % wpływów) i jest to wielkość planowanego deficytu budżetowego. Szczegółowe zestawienie przychodów i wydatków budżetowych w latach 1996-1997 przedstawiono w tabeli 10-2. Tabela 10-2 Dochody i wydatki budżetu państwa według rodzajów w latach 1996-1997 (w mln zł). Tabela zawiera 5 rubryk: wyszczególnienia dochodów i wydatków, druga i trzecia rubryka - wstępne wykonanie w 1996 roku, przy czym w drugiej występują wartości liczbowe, zaś w trzeciej procentowe. Czwarta i piąta rubryka zawiera wartości ustawy bydżetowej na 1997 r., przy czym rubryka czwarta zawiera wartości liczbowe, zaś piąta wartości procentowe. Dochody ogółem 99674 - 100 - 115334 - 100 I. Dochody podatkowe 83854 - 84,13 - 98263 - 85,20 1. podatki pośrednie 46804 - 46,96 - 54761 - 47,48 w tym: - VAT 28015 - 28,11 - 34278 - 29,72 - akcyza 15524 - 15,57 - 20103 - 17,43 2. podatek dochodowy od osób prawnych 10730 - 10,77 - 12850 - 11,14 3. podatek dochodowy od osób fizycznych 26172 - 26,26 - 30472 - 26,42 4. podatki zniesione 149 - 0,15 - 180 - 0,16 II. Dochody niepodatkowe 12059 - 12,10 - 12583 - 10,91 1. cła 6496 - 6,52 - 7416 - 6,43 2. inne 5564 - 5,58 - 5167 - 4,48 III. Dochody z prywatyzacji 3733 - 3,75 - 4450 - 3,86 IV. Dochody zagraniczne 27 - 0,03 - 37 - 0,03 Wydatki ogółem 108842 - 127554 1. Dotacje 2907 - 2,67 - 3284 - 2,57 2. Obsługa długu publicznego 14402 - 13,23 - 17663 - 13,85 - krajowego 11032 - 10,14 - 12913 - 10,12 - zagranicznego 3370 - 3,10 - 4750 - 3,72 3. Ubezpieczenia społeczne 17565 - 16,14 - 20500 - 16,07 4. Wydatki bieżące sfery budżetowej 57078 - 52,44 - 67344 - 52,80 5. Rozliczenia z bankami 2575 - 2,37 - 2240 - 1,76 6. Wydatki majątkowe 6071 - 5,58 - 6614 - 5,19 7. Subwencje dla gmin 8054 - 7,40 - 9543 - 7,48 8. Rezerwy ogólne na 1997 r. - 86 - 0,07 9.Inne 190 - 0,17 - 280 - 0,22 Źródło: Ministerstwo Finansów Tabela 10-3 Wydatki budżetu państwa według działów w latach 1996-1997 (w mln zł). Tabela zawiera 5 rubryk: rodzaj poszczególnych wydatków budżetowych, druga i trzeci to wielkości wydatków budżetowych w roku 1996, przy czym druga podaje wielkości liczbowe zaś trzecia wielkości w procentach. Czwarta i piąta rubryka to wielkości wydatków w roku 1997, przy czym czwarta podaje wielkości liczbowe, zaś piąta - procentowe. Wydatki ogółem 108842 - 100% - 127554 - 100% Działalność gospodarcza 6721 - 6,17 - 7400 - 5,80 Nauka 1855 - 1,70 - 2193 - 1,71 Oświata i wychowanie 5324 - 4,89 - 6019 - 4,71 Szkolnictwo wyższe 3002 - 2,76 - 3728 - 2,92 Kultura i sztuka 830 - 0,76 - 991 - 0,78 Ochrona zdrowia 16742 - 15,38 - 18182 - 14,25 Opieka społeczna 10780 - 9,90 - 12425 - 9,74 Kultura fizyczna i sport 169 - 0,16 - 210 - 0,16 Turystyka i wypoczynek 61 - 0,06 - 63 - 0,05 Różna działalność 294 - 0,27 - 304 - 0,24 Administracja państwowa 3950 - 3,63 - 4941 - 3,87 Wymiar sprawiedliwości 2346 - 2,16 - 2763 - 2,17 Bezpieczeństwo publiczne 4318 - 3,97 - 4810 - 3,77 Finanse 17621 - 16,19 - 20796 - 16,30 Ubezpieczenia społeczne 17595 - 16,17 - 20500 - 16,07 Dotacje na finansowanie zadań gospodarczych 2511 - 2,31 - 2716 - 2,13 Różne rozliczenia 8103 - 7,44 - 11291 - 8,85 Obrona narodowa 6003 - 5,52 - 7300 - 5,72 Urzędy naczelnych organów władzy, kontroli i sądownictwa 617 - 0,57 - 921 - 0,72 Źródło Ministerstwo Finansów Skąd rząd bierze pieniądze Głównym źródłem dochodów państwa są podatki, wśród których najważniejszą i wciąż rosnącą rolę odgrywają podatki pośrednie (obecnie VAT, akcyza i podatek od gier losowych). Wśród podatków bezpośrednich systematycznie rośnie znaczenie podatku dochodowego od osób fizycznych, a spada znaczenie podatku od zysku od osób prawnych, czyli w pewnym uproszczeniu, przedsiębiorstw. Zwiększanie roli podatków pośrednich, zwanych też podatkami od sprzedaży, podnosi stabilność dochodów budżetowych. Podatki takie nakładane są w istocie bowiem na konsumpcję, która jest dość stabilna i łatwa do prognozowania. Malejące znaczenie podatku dochodowego od przedsiębiorstw jest wynikiem spadku oficjalnej rentowności przedsiębiorstw. Wynika to w głównej mierze z kryzysu związanego z przebudową gospodarki, choć nie bez znaczenia jest też prywatyzacja, gdyż większość prywatnych firm potrafi lepiej "ukryć" zysk przed fiskusem. Wśród dochodów niepodatkowych najważniejszą pozycję stanowią cła i dywidenda (opłata za korzystanie z majątku państwowego) od przedsiębiorstw państwowych oraz wypłaty z zysku NBP. Na co rząd wydaje pieniądze? Przypatrzmy się teraz najważniejszym wydatkom finansowanym z budżetu (por. tabela 10-3). Poważną pozycję stanowią wydatki na ubezpieczenia społeczne. W Rozdziale 4. mówiliśmy o problemach związanych z finansowaniem ubezpieczeń społecznych. O wadze tego zagadnienia świadczy fakt, że dofinansowanie systemu ubezpieczeń społecznych pochłania ponad 16% wszystkich wydatków państwa, choć w ostatnich latach udział ten zmniejsza się (w 1992 r. udział ten wynosił aż 19,3%). Finanse to pierwsza, co do udziału pozycja wydatków budżetowych. Jej udział wzrasta z roku na rok (w 1992 r. wynosił 14,4%). Następna ważna pozycja to wydatki na ochronę zdrowia. Mimo planowanego pewnego spadku ich udział pozostaje nadal na dość wysokim poziomie (1992 r. - 14,9%). W ostatnich latach wzrosły znacznie wydatki na opiekę społeczną. O ile w roku 1992 ich udział wynosił mniej niż 7%, obecnie dochodzi już do 10%. Finanse gmin Do czasu wprowadzenia w Polsce samorządu terytorialnego system finansów publicznych był silnie scentralizowany. Miejskie i gminne rady narodowe nie miały praktycznie wpływu na lokalne finanse publiczne. Większość środków dzielona była centralnie za pośrednictwem wojewodów i ministrów. Ponadto funkcjonowała równoległa struktura władzy w postaci wieloszczeblowego aparatu partyjnego. W 1990 r. Sejm uchwalił pakiet ustaw samorządowych, które umożliwiły częściową decentralizację finansów publicznych. Między innymi ustawa o samorządzie terytorialnym wprowadziła nowy przedmiot prawa publicznego - gminę, posiadającą własny budżet. Niewątpliwy sukces reformy samorządowej wynikał z dużego entuzjazmu w środowiskach lokalnych, które mogły wreszcie samodzielnie decydować o sprawach lokalnych, co w znakomity sposób zwiększa efektywność wykorzystania dostępnych środków. Tabela 10-4 przedstawia dochody i wydatki gmin w 1995 r. Po stronie dochodów najważniejszą pozycją są dochody własne gmin, w tym szczególnie podatek od nieruchomości. W przyszłości planuje się wprowadzenie podatku od wartości nieruchomości, tzw. kataster, który miałby szczególnie duże znaczenie w miastach. Znaczącą pozycją jest też udział w podatkach płaconych budżetowi centralnemu. Inną ważną pozycją są dotacje celowe (państwo zleca wykonywanie pewnych zadań przez gminę za pieniądze budżetu). Ponieważ część wydatków jest w pewnym stopniu niezależna od dochodów, państwo zleca gminie i płaci jej za wykonanie pewnych zadań. Przejęcie przez gminy placówek oświatowych spowodowało wprowadzenie subwencji oświatowej. Tabela 10-4 Dochody i wydatki gmin w 1995 r. Tabela składa się z 3 rubryk: rodzaje dochodów i wydatków - wartości dochodów i wydatków w mln. zł. - trzecia zaś wartości procentowe. Dochody ogółem 19993,4 - 100% Dochody własne 8011,8 - 40,1 - podatek od nieruchomości 2826,6 - 14,1 - podatek od środków transportowych 603,1 - 3,0 - podatek rolny 519,6 - 2,6 - opłata skarbowa 747,7 - 3,7 - wpływy ze sprzedaży mienia komunalnego 613,4 - 3,1 - wpływy z usług 512,8 - 2,6 - dochody z dzierżawy i leasingu 245,7 - 1,2 Udział w podatkach stanowiących dochód budżetu państwa 4616,4 - 23,1 - podatek dochodowy od osób prawnych 468,9 - 2,4 - podatek dochodowy od osób fizycznych 4147,5 - 20,7 Dotacje celowe na zadania własne z budżetu państwa 4115,6 - 20,6 Środki ze źródeł pozabudżetowych 207,3 - 1,0 Subwencje ogólne 746,3 - 3,7 Subwencja oświatowa z budżetu państwa 2296,0 - 11,5 Wydatki ogółem 19828,4 - 100% Rolnictwo 523,1 - 2,6 Transport 372,1 - 1,9 Gospodarka komunalna 5076,2 - 25,6 Gospodarka mieszkaniowa 1075,7 - 5,4 Oświata i wychowanie 5216,2 - 26,3 Kultura i sztuka 662,4 - 3,3 Ochrona zdrowia 1510,6 - 7,6 Opieka społeczna 2279,1 - 11,5 Kultura fizyczna i sport 263,9 - 1,3 Turystyka i wypoczynek 22,2 - 0,1 Administracja samorządowa 2233,5 - 11,3 Źródło: Ministerstwo Finansów Gminy mają prawa ustalania wysokości niektórych podatków, a ministerstwo finansów określa tylko ich górne granice. W ten sposób mieszkańcy danej gminy mogą pośrednio decydować (wybierając swych przedstawicieli do samorządów gminnych) o wysokości podatków, które płacą. W najbliższych latach powinno dążyć się do uproszczenia i ustabilizowania źródeł dochodów gmin. Wiąże się to ze zwiększeniem władzy gmin w zakresie ustalania i administrowania podatkami. Ważne jest także utworzenie powiatów, które mogłyby przejąć od państwa znaczną część jego obowiązków. Wydatki gmin można podzielić na wydatki bieżące i wydatki inwestycyjne służące podniesieniu zakresu i standardu świadczonych usług oraz rozwojowi gmin. Wśród wydatków bieżących dominują wydatki na oświatę (finansowane z subwencji oświatowej) oraz na gospodarkę komunalną i mieszkaniową. Podatki, podatki, podatki... "Na tym świecie nie ma nic pewnego, z wyjątkiem śmierci i podatków" - stwierdził w 1789 r. Benjamin Franklin. Niewiele jest zagadnień ekonomicznych, które wzbudzałyby tyle kontrowersji, co podatki. Podczas gdy większość ludzi zgodziłaby się, że żaden rząd (ani współczesne społeczeństwo) nie mógłby bez nich przetrwać, to i tak częściej krytykuje się podatki, niż je chwali. Jednak, jak zauważył już Benjamin Franklin, są one czymś nieuniknionym i pewnym. Z tego też powodu powinniśmy coś o nich wiedzieć. Podatek to przymusowe świadczenie na rzecz władz, któremu nie towarzyszy bezpośrednio otrzymywanie czegokolwiek. O ile współcześnie podatki mają charakter wyłącznie pieniężny, to dawniej płacono je także w naturze (np. dziesięcina, czyli 1/10 część plonów, którą musiał oddać rolnik). Dlaczego państwo pobiera podatki? Podstawowym celem pobierania podatków jest zapewnienie źródeł finansowania wydatków państwa. Jest to ich funkcja fiskalna. Istnieją jeszcze inne, choć mniej istotne funkcje. Czasami nakłada się podatki celem ochrony wybranych gałęzi przemysłu. Przez wiele lat cło (podatek od importu) i zawyżony kurs walutowy zabezpieczały polskich producentów przed zagraniczną konkurencją. Obecnie cła wykorzystywane są bardziej selektywnie i nie chronią już całej gospodarki, ale jej wybrane gałęzie (np. rolnictwo, hutnictwo, przemysł motoryzacyjny itp.). Podatki stosowane są również w celu zniechęcania do działań, które rząd uważa za szkodliwe. Na przykład akcyza - specjalny wysoki podatek m.in. od papierosów i alkoholu, zwany czasami "podatkiem od grzechu", został nałożony zarówno w celu zebrania pieniędzy, jak i zniechęcenia ludzi do picia i palenia. Podatki stosuje się również w celu zachęcenia do pewnych działań. Na przykład, benzyna bezołowiowa ze względów ekologicznych jest obłożona niższym podatkiem. Podatki pełnią też funkcje redystrybucyjne, wpływając na zmniejszenie nierównomierności podziału dochodu. Państwo może także wykorzystywać podatki do regulowania poziomu aktywności gospodarczej. Państwo wpływa bowiem na obieg okrężny pieniędzy, zasobów i produktów, przedstawiony na rysunku 10-5. Aktywność gospodarki jest bezpośrednio związana z wielkością wydatków konsumpcyjnych oraz wydatków przedsiębiorstw. Zwiększając lub zmniejszając podatki, rząd może bezpośrednio wpływać na ilość pieniędzy przeznaczanych na wydatki. Zostanie to wyjaśnione w Rozdziale 12. Ocena podatków. Wielu ludzi zgadza się, że pewne opodatkowanie jest niezbędne, pod warunkiem, że podatki te płacą inni, a nie oni sami. Z reguły większość pragnie niskich podatków i dużych wydatków, co jednak z oczywistych względów nie jest możliwe. Podatki więc muszą być, choć ich stawki i zasięg mogą być różne. Omawiając różne podatki, skoncentrujemy się na odpowiedzi na następujące pytania: - kto powinien płacić podatki? - jakie rodzaje podatków są możliwe do zastosowania? - kto w rzeczywistości ponosi ciężar opodatkowania (płaci podatki)? Kto powinien płacić podatki? Większość z reguły uważa, że podatki powinni płacić wszyscy, z tym, że największe obciążenia powinny być nakładane na innych. Biedni uważają, że są za biedni, aby płacić, bogaci, którzy płacą wysokie podatki, uważają, że nie po to tak ciężko pracują, aby tak wiele oddawać biednym. Ponadto, słusznie zauważają, że korzyści, jakie pośrednio osiągają z płacenia podatków, są dramatycznie niższe od zapłaconych podatków. Omawiając kwestię rozłożenia podatków, możemy wyróżnić dwa podejścia uzasadniające ich wysokość. Mówimy więc o zasadzie korzyści i zasadzie zdolności płatniczej. Zasada korzyści głosi, że osoby, korzystające z wydatków (świadczeń) rządowych muszą za nie płacić. Na przykład, użytkownicy mostu powinni także płacić za jego budowę i utrzymanie. Zasada ta działa znakomicie, jeśli chodzi o opłaty za korzystanie z mostów, autostrad lub za wstęp na plażę itp. Ale czy jest słuszne domaganie się, aby inwalidzi ponosili koszty świadczeń dla nich? Często również zasada ta nie może zostać zrealizowana ze względów technicznych. Na przykład, jak pobrać opłaty od osób korzystających z oświetlenia ulic nocą, sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniach czy za bezpieczeństwo, które zapewnia armia? Pewne korzyści mają charakter pośredni. Jeśli państwo Kowalscy mają dzieci, które chodzą do szkoły publicznej, to prawdopodobnie widzą oni bezpośrednią korzyść z płacenia podatku na szkołę. Jednakże państwo Młynarscy nie korzystają ze szkoły, ponieważ nie mają dzieci. Wszyscy jednak zyskujemy na tym, że społeczeństwo jest wykształcone. Dzięki szkolnictwu wzrasta wydajność społeczeństwa i staje się ono po prostu bogatsze. Jeśli państwo Młynarscy prowadzą firmę, wtedy odczuwają zalety szkolnictwa w postaci dobrze wykształconych pracowników. Zasada zdolności płatniczej mówi, że podatki powinni płacić ludzie, których na to stać, bez względu na korzyści, jakie otrzymują. Przedstawiając argumenty popierające zasadę zdolności płatniczej, ekonomiści często cytują prawo Engla (por. Rozdział 4.). Jak sobie przypominasz, według prawa Engla w miarę wzrostu dochodu, wzrasta udział wydatków na dobra luksusowe, podczas gdy udział wydatków na produkty pierwszej potrzeby zmniejsza się. Wynika stąd, że opodatkowanie grup ludności o dużym dochodzie może uniemożliwić kupno pewnych towarów luksusowych, natomiast opodatkowanie ludzi biednych zmniejsza ich zdolności zakupu towarów pierwszej potrzeby. Wynika z tego, że sprawiedliwe jest, aby wysokość stawki podatku była skorelowana z wysokością zarobków. Jednak takie podejście ma również pewne wady, nie wiadomo bowiem czy nie lepiej byłoby powiązać wysokość podatku z majątkiem, a nie z bieżącym dochodem. W rzeczywistości jednak ani dochód, ani majątek nie są dobrymi miarami położenia danej jednostki. Rozpatrzmy następujący przykład. Dwaj ekonomiści o identycznych możliwościach intelektualnych i wykształceniu podejmują różne prace. Jeden z nich zostaje wykładowcą ekonomii i z przyjemnością pracuje 30 godzin tygodniowo, pozostałe przeznaczając na wypoczynek. Drugi natomiast zostaje ekspertem i konsultantem ekonomicznym i pracuje ciężko 70 godzin tygodniowo, nie znajdując czasu na wypoczynek. Pierwszy z nich (ten, który wypoczywa więcej) płaci o wiele mniejszy podatek (szczególnie gdy podatki są progresywne) niż ten ciężko pracujący. Czy jest to sprawiedliwe? Co więcej, konsultant z tych zarobionych pieniędzy raczej nie skorzysta, gdyż umrze młodo z powodu przepracowania, a wykładowca ekonomii dożyje w zdrowiu i pogodzie ducha sędziwego wieku, otrzymując emeryturę, na którą w dużej mierze pracował umarły przedwcześnie ekspert. Klasyfikacja podatków. Generalnie podatki podzielić możemy na bezpośrednie i pośrednie. Nazwy te wzięły się stąd, że niektóre podatki (bezpośrednie) są płacone bezpośrednio przez osoby, na które są nakładane, i nie ma możliwości przerzucenia tych podatków na osoby drugie, inne zaś nie są nakładane bezpośrednio na osoby, lecz na transakcje, a więc płacone są one pośrednio. Podatki bezpośrednie nakładane są bezpośrednio na podatnika. Umożliwia to zróżnicowanie stawek w zależności od charakterystyki (położenia) płatnika, np. osoby o niskich dochodach płacą podatki o niższych stawkach itd. Przykładami podatków bezpośrednich są: podatek od dochodów osobistych, podatek od dochodów przedsiębiorstw, podatek od spadków i darowizn itd. Podatki pośrednie to te, które nakładane są nie bezpośrednio na osoby, lecz na transakcje, których one dokonują. Cechą charakterystyczną jest to, że ich wysokość z reguły nie zależy od charakterystyki płatnika. Do podatków tego typu zaliczamy przede wszystkim podatek od wartości dodanej (VAT) i akcyzę. Podatki mogą być nakładane w dwojaki sposób. Albo jako podatki ad valorem, albo jako podatki kwotowe. Podatek ad valorem to podatek wyrażony w kategoriach względnych - jako odsetek od ceny netto czy dochodu. Przykładem takiego podatku jest VAT, którego podstawowa stawka w Polsce wynosi 22%. Również wysokość płatności podatku dochodowego wyrażana jest w ten sposób. W 1997 r. w pierwszym przedziale podatkowym podatek wynosi 20% dochodu podlegającego opodatkowaniu. Podatek kwotowy to podatek, którego wysokość nie zależy bezpośrednio od dochodu czy ceny netto towaru. Takim podatkiem jest np. akcyza na paliwa, która w odniesieniu do oleju napędowego wynosi ok. 1 zł za litr. W odniesieniu do podatków bezpośrednich podatkiem kwotowym było w dawnych czasach tak zwane pogłówne - podatek od osoby i podymne - podatek od domu, a w zasadzie od komina. Pod koniec XVII w. w Anglii wprowadzono podatek od okien, co zaowocowało budowaniem domów z małą liczbą okien. Mimo swej prostoty, łatwości zastosowania i wielu innych zalet podatek kwotowy nie jest powszechnie stosowany, gdyż uważa się go za niesprawiedliwy. Stosuje się go raczej jako swego rodzaju opłatę, stanowiącą uzupełniające źródło dochodów, np. podatek od psa, opłata klimatyczna w uzdrowiskach. Stopa podatkowa określa wielkość podatku. Jeśli wynosi ona np. 10%, to przy dochodzie 100 zł oznacza, że podatek wynosi 10 zł. Istotne jest rozróżnianie krańcowej stopy podatkowej i średniej stopy podatkowej. Krańcowa stopa podatkowa to przyrost podatku spowodowany przyrostem dochodu o jednostkę. Jeśli więc krańcowa stopa podatkowa wynosi 10%, to oznacza, że od każdej zarobionej dodatkowo złotówki musimy zapłacić 10 groszy podatku. Średnia stopa podatkowa to udział podatku w naszym całkowitym dochodzie. Jeśli krańcowa stopa podatkowa jest stała, to równa się ona średniej stopie podatkowej. Wykres 10-6 przedstawia średnie i krańcowe stopy podatkowe w Polsce w 1997 r. Zauważ, że przy danym dochodzie średnia stopa podatkowa nigdy nie może być wyższa niż stopa krańcowa. Większość podatków można sklasyfikować jako podatki progresywne, proporcjonalne lub regresywne. Podatek progresywny charakteryzuje się rosnącą krańcową stopą podatkową. Przy niskich dochodach krańcowa stopa podatkowa jest niska. Jeśli wynosi ona np. 10%, to oznacza, że od każdej dodatkowo zarobionej złotówki zapłacimy 10 groszy podatku. W miarę wzrostu dochodu, po przekroczeniu progów podatkowych, krańcowa stopa podatkowa rośnie i może wynosić np. 20%. W ten sposób osoby o wyższych dochodach na podatki przeznaczają większą część swego dochodu. Podatek od dochodów osobistych jest najlepszym przykładem podatku progresywnego. W 1997 r. miał on trzy stawki 20%, 32% i 44%. Jeśli dochody przekraczają pewną określoną przez państwo kwotę, np. w 1997 r. - 20 868 zł rocznie, to podatnik (czyli płacący podatek) płaci 20% podatku od dochodu poniżej 20 868 zł i 32% od nadwyżki ponad tę kwotę. Stopa podatkowa 44%, obowiązuje zaś dla dochodów powyżej 41 736 zł. Wykres 10-7 pokazuje udział podatku przy różnych dochodach. Widać wyraźnie progresywny charakter podatku dochodowego w Polsce. Podatek proporcjonalny oznacza stałą krańcową stopę podatkową, np. 10%, niezależnie od dochodu. W ten sposób chociaż bogaci płacą więcej, to udział podatku w dochodzie osób biednych jest taki sam, jak i bogatych. Tak więc proporcjonalny podatek dochodowy w wysokości 10% będzie przy dochodzie 1000 zł wynosił 100 złotych. Z kolei osoba mająca dochód 100 000 złotych, zapłaci 10 000 zł podatku. Podatek degresywny jest podatkiem, w którym krańcowa stopa podatkowa maleje. Podatki od sprzedaży mają efekt degresywny, mimo że nie bazują na dochodzie danej osoby, ponieważ zabierają większą część zarobków od podatników mało zarabiających niż od podatnika o wyższym dochodzie. Na przykład, rodzina o niskim dochodzie i rodzina o wysokim dochodzie kupują lodówki za 1000 złotych netto plus 22% VAT. Każda z rodzin płaci podatek w tej samej wysokości, tj. 220 zł. Jednak udział tego podatku w dochodzie rodziny o niskich dochodach jest zdecydowanie wyższy niż w rodzinie o wysokich dochodach. Który podatek jest najbardziej sprawiedliwy? Osoby popierające zasadę zdolności płatniczej faworyzują podatek progresywny i prawdopodobnie podatek proporcjonalny. Dla innych podatek progresywny to niesprawiedliwość - kara za zwiększony wysiłek. Podatek proporcjonalny wydaje się być sprawiedliwy, ponieważ każdy płaci taką samą część swoich dochodów. Ania, posiadająca dochód w wysokości 5000 zł, płaci 10 razy tyle, co Adam, którego dochód wynosi 500 zł. Jednakże Adam ledwo wiąże koniec z końcem, zarabiając te swoje 500 zł i dla niego ważna jest każda wydana złotówka. Analizując wpływ podatków na zachowania ludzi, ekonomiści często koncentrują uwagę na dochodzie do swobodnej dyspozycji, czyli ilości pieniędzy, jaka pozostanie danej osobie po kupieniu artykułów pierwszej potrzeby (jedzenie, ubranie, mieszkanie, opieka medyczna, transport itd.). Adam zarabia 500 zł miesięcznie, Ania 5000 zł i oboje płacą 10% podatku od dochodów. Zaspokojenie podstawowych potrzeb kosztuje Adama 400 zł. Nakładając na jego dochód podatek w wysokości 10%, a więc 50 zł, zabiera się 50% tego, co mógłby przeznaczyć na zaspokojenie swoich zachcianek. A co z Anią? Powiedzmy, że musi ona wydać 2500 zł na swoje najważniejsze (według jej uznania) potrzeby. Zostanie jej więc 2500 do wydania na co tylko dusza zapragnie. Po zapłaceniu podatku w wysokości 500 zł (10% z 5000) ma jeszcze 2000 zł do dyspozycji, a Adam tylko 50 zł. Jeśli przyjrzymy się dochodom do swobodnej dyspozycji Ani i Adama, to stwierdzimy, że tak naprawdę podatek proporcjonalny jest podatkiem degresywnym! Mimo że podatek Ani jest dziesięciokrotnie wyższy od podatku Adama, to Ania, płacąc go, nie cierpi tak bardzo jak Adam. Być może więc Ania powinna płacić podatki według wyższej stopy podatkowej, bo złotówka przeznaczona na podatek jest dla niej relatywnie dużo mniejszą stratą niż złotówka podatku Adama. Z drugiej jednak strony nie można zapominać, że ciężko i wydajnie (co widać po wysokich zarobkach) Ania płaci podatek dziesięć razy wyższy od leniwego i mało wydajnego Adama. Ciężar podatku: kto naprawdę płaci podatki Przy ustalaniu podatków ważne jest, aby wiedzieć, kto będzie musiał je zapłacić, czyli kogo będą one obciążały. Można uniknąć opodatkowania, jeśli płatnik podatku jego kosztami obciąży kogoś innego. Proces przenoszenia obciążeń podatkowych na kogoś innego nazywany jest przerzucaniem podatków. Podatki można przerzucać na konsumentów i w takim przypadku mówi się, że są one przenoszone do przodu. Podobnie podatki mogą zostać przerzucone do tyłu i wtedy dostawcy lub pracownicy którzy wytworzyli dany wyrób, zmuszeni są przejąć ciężar podatkowy na siebie. Rozkład obciążeń podatkowych (tax incidence) informuje nas, kto ponosi faktyczne koszty wprowadzenia podatku. Interesuje nas ekonomiczny rozkład obciążeń, który z reguły nie pokrywa się z prawnym rozłożeniem obciążeń. Ekonomiczny rozkład obciążeń oznacza faktyczne obciążenie podatkiem danej osoby czy firmy. Obciążenie prawne to obowiązek zapłacenia podatku, niezależnie czy jest on przerzucany na innych, czy nie. Na przykład, podatek VAT od żarówki wynosi 22%, oznacza to, że przy kupnie żarówki, do jej ceny netto doliczane jest 22% i odprowadzane jest do urzędu skarbowego. Z punktu widzenia prawa podatkowego płatnikiem podatku jest sklep, a nie konsument, gdyż to sklep "zanosi" pieniądze fiskusowi. Jednakże podatki od sprzedaży zwykle dodawane są do ceny produktów lub usług, co oznacza, że przynajmniej część płacą konsumenci. Oni więc ponoszą ekonomiczny ciężar podatku. Tak naprawdę podatki płacą (w sensie ekonomicznego rozkładu obciążeń) ostatecznie zawsze ludzie. Wyobraźmy sobie dla przykładu, że rząd nałożył podatek na producentów koszulek w wysokości 1 zł za sztukę. Kto będzie płacił ten podatek? To zależy. Niektórzy producenci zdecydują się płacić ten podatek sami i po prostu zmniejszą swoje zyski o 1 zł na koszulce. Inni mogliby przerzucić ten podatek do przodu, na konsumentów, dodając 1 zł do hurtowej ceny koszulek. Jeszcze inni producenci mogą przenieść ten podatek do tyłu na swoich dostawców, kupując od nich materiał. Jeszcze jednym wyjściem, jakie mogliby wybrać producenci, żeby zrekompensować sobie ten podatek od koszulki, byłoby zredukowanie wynagrodzeń pracowników. W rzeczywistości mogą częściowo wystąpić wszystkie opisane powyżej sytuacje. Wykres 10-8 przedstawia konsekwencje wprowadzenia opisanego powyżej podatku. Początkowo cena koszulki wynosiła 4 zł i sprzedawano ich 300 sztuk. Wprowadzenie podatku przedstawić można jako przesunięcie w górę krzywej podaży S o 1 zł do S'. Z podatkiem wielkość sprzedaży spada do 250 sztuk, a cena rośnie do 4,60 zł. Cena, jaką otrzymuje producent, wynosi teraz 3,60 zł. Wprowadzony podatek rozłożył się na nabywców (60 gr) i producentów (40 gr). Stopień, w jaki można przerzucić podatek na konsumenta, zależy od omówionej już w Rozdziale 3. elastyczności popytu i podaży. Rozpatrzmy dwa krańcowe przypadki. Kiedy popyt jest nieelastyczny (krzywa popytu jest bardzo stroma), wtedy łatwiej jest sprzedającym przenieść podatki na kupujących, bo podniesienie ceny z powodu nałożenia podatku nie zmieni znacznie popytu. To właśnie dlatego tak łatwo opodatkowywać jest alkohol, papierosy i paliwa. Po wzroście podatku na te dobra popyt reaguje bardzo słabo. Z kolei gdy podaż jest sztywna, to nałożenie podatku nie wpływa na wzrost ceny. Dlatego jeśli np. opodatkuje się pewnego lata każdy wynajęty turystom pokój w miejscowościach nadmorskich, to ceny wynajmu nie zmienią się. Gdyby wzrosły powyżej swego dotychczasowego poziomu równowagi, to spowodowałoby to spadek popytu i część pokoi stałaby pusta. Konkurencja doprowadziłaby jednak do powrotu cen do poziomu sprzed nałożenia podatków. Oczywiście w długim okresie krzywa podaży nie jest linią pionową i dlatego z czasem podatek znalazłby swoje odzwierciedlenie w cenie. W jaki sposób podatki oddziałują na gospodarkę? Podatki wywierają bardzo duży wpływ na funkcjonowanie gospodarki. Ograniczają indywidualną konsumpcję, wpływają na decyzje dotyczące struktury konsumpcji i inwestycji, a także dostarczają wpływów budżetowych. Znaczenie podatków we współczesnej gospodarce jest bardzo duże i dlatego ważne jest, aby państwo posiadało dobry system podatkowy. Istnieje powszechna zgoda, że "dobry" system powinno cechować pięć wyróżników: - Efektywność ekonomiczna: system podatkowy nie powinien zakłócać efektywnej alokacji zasobów. - Prostota administracyjna: system podatkowy powinien charakteryzować się prostotą i niskimi kosztami funkcjonowania. - Elastyczność: system podatkowy powinien być w stanie szybko dostosowywać się do zmieniającej się sytuacji gospodarczej. - Polityczna odpowiedzialność: system podatkowy powinien za pomocą systemu politycznego być odzwierciedleniem indywidualnych preferencji. - Sprawiedliwość: system podatkowy powinien sprawiedliwie rozkładać obciążenia podatkowe na różne jednostki. Z czysto ekonomicznego punktu widzenia, a więc abstrahując od kwestii politycznych i społecznych, dobry podatek to taki, który przy niskich kosztach jego poboru przynosi relatywnie duże dochody i nie powoduje zaburzeń w gospodarce. Z tego też powodu na dobra o niskiej elastyczności cenowej popytu powinno się nakładać najwyższe podatki. Podatek nałożony na takie dobra tylko w nieznacznym stopniu zmniejsza jego sprzedaż, co gwarantuje wysokie wpływy. Jeśli podatek nałożymy na dobro o wysokiej elastyczności cenowej popytu, to wyższa, na skutek nałożenia podatku, cena może spowodować ogromny spadek sprzedaży, a więc niskie wpływy podatkowe. Z czysto ekonomicznego punktu widzenia efektywności podatkowej najkorzystniejsze byłoby nakładanie podatków na dobra pierwszej potrzeby (popyt na nie jest mało elastyczny), co nie jest jednak do zaakceptowania ze społecznego punktu widzenia. Ponieważ podatki wpływają na alokację zasobów w gospodarce, ważne jest, aby system podatkowy był neutralny, to znaczy nie preferował pewnych dziedzin kosztem innych. Nie dotyczy to oczywiście celowej ingerencji rządu, np. w przypadku występowania efektów zewnętrznych. Załóżmy na przykład, że ze względów społecznych czy politycznych opodatkujemy tylko wyroby luksusowe. Planując wydatki budżetu, musimy zebrać określoną wielkość podatków. Ponieważ opodatkowujemy tylko nieliczne dobra, to aby zapewnić odpowiednie wpływy, stawki podatków muszą być wysokie. Ale nie gwarantuje to wysokich wpływów podatkowych z powodu wysokiej elastyczności popytu na dobra luksusowe, bo im wyższe podatki, tym wyższa cena, a więc mniejsza sprzedaż. Ponadto wysokie podatki na dobra luksusowe sprawiają, że dostępne są one tylko dla najbogatszych, pozostali zadowolić się muszą dobrami podstawowymi i niskiej jakości. W sposób oczywisty zmniejsza to dobrobyt danego kraju. Przykładem złej alokacji zasobów spowodowanej systemem podatkowym było omówione wcześniej budowanie domów bez okien w Anglii w odpowiedzi na podatek od okien. Podatki wpływają bezpośrednio na decyzje przedsiębiorstw i ludzi. Naturalną reakcją jest chęć ucieczki przed podatkiem. Może przyjąć ona formę uchylania się od płacenia podatku, czyli oszustwa, lub unikania wykonywania czynności objętej podatkiem. Uchylanie się od płacenia podatku polega na przykład na ukrywaniu niektórych źródeł dochodów przez podatnika podatku dochodowego albo sprzedaży nie ewidencjonowanej (a więc nie objętej podatkiem od sprzedaży) przez płatnika podatku obrotowego czy podatku od towarów i usług. Możemy jednak także legalnie uniknąć płacenia podatku. Jeśli rząd opodatkuje dochody z pracy w nadgodzinach, możemy po prostu nie pracować więcej; jeśli opodatkuje się samochody z silnikami o pojemności powyżej dwóch litrów, możemy kupić samochód z mniejszym silnikiem, jeśli wzrasta podatek od usług w zakresie naprawy samochodów, sami naprawiamy sobie samochód. Gdy podatki są zbyt wysokie, przedsiębiorstwa mogą zrezygnować z produkcji lub przenieść ją za granicę. Nasze decyzje o zmianie struktury i poziomu konsumpcji lub produkcji, podejmowane w celu uniknięcia opodatkowania, są racjonalne z naszego punktu widzenia, nie są jednak racjonalne z punktu widzenia społeczeństwa. Zawodowy mechanik naprawi nasz samochód szybciej i lepiej niż my sami; w tym czasie moglibyśmy efektywniej pracować w nadgodzinach. Takie zachowania, mające na celu unikanie płacenia podatków powoduje spadek wpływów podatkowych, a co najważniejsze rzutują na niewłaściwą (nieoptymalną) alokację zasobów (np. pracy) w gospodarce, doprowadzając do strat społecznych. Podatki powodują spadek produkcji i konsumpcji oraz prowadzą do nieoptymalnej alokacji zasobów, dlatego niekorzystnie wpływają na gospodarkę. Są one jednak podstawą finansowania wydatków państwa, nie da się więc ich uniknąć. Aby ich "szkodliwość" gospodarcza była jak najmniejsza, podatki powinny być tak niskie, jak tylko to możliwe. Wymaga to jednak szerokiej bazy podatkowej, to znaczy dużej liczby podatników. Ważne jest również, aby zasady podatkowe były stabilne, gdyż każda ich zmiana wiąże się z kosztownymi zmianami produkcji i struktury konsumpcji. Stabilne reguły opodatkowania, szeroka baza podatkowa, niskie stopy podatkowe i sprawnie funkcjonujący system poboru - to podstawowe cechy dobrego systemu podatkowego. Reforma systemu podatkowego w Polsce W gospodarce planowej była inna struktura podatków, inne też pełniły one funkcje. Większość dochodów pochodziła z opodatkowania przedsiębiorstw i z podatków obrotowych. Podatki obrotowe pełniły głównie funkcje regulacyjne i dlatego istniały setki stawek podatku na różne dobra, często zróżnicowanych w zależności od tego, czy producent był państwowy czy prywatny. Transformacja gospodarki wymagała reformy systemu podatkowego. Reforma ta rozpoczęła się w 1989 r. od reformy podatku dochodowego od przedsiębiorstw; w 1992 r. wprowadzono powszechny podatek od dochodów osobistych, a w 1993 r. - podatek od towarów i usług (VAT). Obecnie polski system podatkowy od strony legislacyjnej porównywalny jest z systemami w krajach zachodnich. Zawiera on mniejszą liczbę ulg, zwolnień i regulacji specjalnych, przez co jest bardziej przejrzysty i efektywniejszy. Jednak w ostatnich latach daje się zaobserwować tendencja do stopniowego komplikowania przepisów podatkowych poprzez wprowadzanie kolejnych ulg, zwolnień itd. Chociaż intencje z pewnością są słuszne, rezultaty takich działań są bardzo niekorzystne. Ponadto nasz system podatkowy nie działa tak skutecznie, jak systemy podatkowe krajów zachodnich. Po prostu w Polsce stosunkowo łatwo jest oszukiwać i nie płacić podatków w ogóle lub też zaniżać ich wysokość. Usprawnienie poboru podatków i likwidacja luk w przepisach - to w tej chwili najważniejsze zadania, jakie stoją przed służbami fiskalnymi (podatkowymi). W Polsce największe znaczenie odgrywają dwa podatki, podatek od dochodów osobistych i VAT (patrz tabela 10-10). Podatek od dochodów osobistych dotyczy, poza rolnikami, bez mała wszystkich pracujących Polaków. Jest to podatek progresywny z trzema przedziałami i kwotą wolną od podatku. Tabela 10-11 pokazuje, że ponad 90% podatników płaci podatek według najniższej stawki. Z kolei tylko niewiele ponad 1% podatników płaci podatek według najwyższej stawki podatkowej, dostarczają oni jednak ponad 20%, wpływów z tego podatku. Zasady jego funkcjonowania oraz VAT omówione są w "Zeszycie ćwiczeń". Tabela 10-11 Struktura podatników wg wysokości uzyskanego dochodu Struktura podatników wg wysokości uzyskanego dochodu w 1995 r. I przedział podatkowy - 92,7% II przedział podatkowy - 6,04% III przedział podatkowy - 1,26% Struktura wpływów podatkowych w 1995 r. I przedział podatkowy - 63,78% II przedział podatkowy - 14,45% III przedział podatkowy - 21,77% Źródło Ministerstwa Finansów Deficyt budżetowy Deficyt budżetowy to nadwyżka wydatków, państwa nad wpływami. Deficyt budżetowy pojawia się najczęściej (albo jest najwyższy) w czasie stagnacji lub spadku dochodu narodowego. W takich okresach maleją dochody budżetu (np. z powodu niższych wpływów z podatków dochodowych), a wydatki budżetu są w miarę stałe (np. na obronę, policję, szkolnictwo, służbę zdrowia itd.). W okresach kryzysu państwo może być poza tym zainteresowane zwiększaniem deficytu, gdyż stymuluje to gospodarkę (patrz Rozdział 12.). W przeszłości większość państw w dłuższych okresach miała w miarę zrównoważone budżety. Od czasów wielkiego kryzysu w latach trzydziestych i polityki New Dealu, polegającej na zwiększaniu popytu w gospodarce za pomocą olbrzymiego programu robót publicznych, deficyt stał się jednym z elementów polityki gospodarczej. W krótkim okresie umożliwia on stosunkowo łatwy przyrost dochodu narodowego, a koszty takiego działania odłożone są (poprzez dług publiczny) na później. Sprawia to, że deficyt stał się "chlebem powszednim" gospodarki rynkowej. Daje się przy tym zauważyć pewną tendencję, deficyt jest z reguły wyższy w krajach bardziej "zsocjalizowanych", z dużym udziałem własności państwowej (np. Grecja), a niższy w krajach, w których gospodarka jest bardziej liberalna (np. Wielka Brytania). Deficyt budżetowy może być finansowany w sposób następujący: - Pożyczką krajową - obligacje i bony skarbowe; - Pożyczką z zagranicy; - Emisją pieniądza. Ostatni sposób grozi inflacją, a dwa pierwsze powodują zadłużanie się państwa w kraju i za granicą. W taki sposób powstaje dług publiczny. 10-12 Udział długu publicznego w PKB w USA. Tabela składa się z 4 rubryk. Pierwsza rubryka - to kolejne lata, druga - dług w mld dol., trzecia - PKB w mld dol., czwarta - udział w %. 1945 - 260,1; 212,4; 122,5 1950 - 256,9; 266,8; 96,3 1960 - 290,5; 506,7; 57,3 1970 - 380,9; 990,2; 38,5 1980 - 908,5; 2670,6; 34,0 1990 - 3113,3; 5488,9; 56,7 1995 - 4921,0; 7004,5; 70,2 Źródło: Raport ekonomiczny prezydenta USA, 1996 Znaczenie deficytu i długu publicznego dla gospodarki. W pewnych warunkach deficyt może być korzystny dla gospodarki, stymuluje on bowiem wzrost dochodu. Wzrost ten naprawdę finansowany jest przecież z oszczędności obywateli, którzy kupują obligacje. W ten sposób państwo z pożytkiem wykorzystuje nadwyżki (oszczędności) społeczeństwa, a społeczeństwo ma możliwość pewnego i opłacalnego oszczędzania. W długim okresie występowania deficytu pojawia się problem długu publicznego i kosztów jego obsługi. W wielu krajach, w tym i w Polsce, wysoki deficyt budżetowy i szybko rosnący dług publiczny stały się bardzo poważnym problemem gospodarczym i politycznym. Wynika to z kilku przyczyn. Omówimy je niżej. Spłaty odsetek od długu publicznego zabierają co roku sporą część budżetu. Obsługa długu, zarówno krajowego, jak i zagranicznego, jest znaczącą pozycją w budżecie, co pogłębia trudności z jego zrównoważeniem. Duży deficyt może doprowadzić do wyższego oprocentowania w bankach. Aby pokryć deficyt, rząd musi albo pożyczyć pieniądze, których potrzebuje, albo je "wydrukować" (w Rozdziale 11. dowiesz się, dlaczego słowo wydrukować wzięliśmy w cudzysłów). Rząd pożycza z tych samych źródeł, z których pożyczają firmy: od ludności, banków, zagranicznych pożyczkodawców itp. Koszt pożyczek (w formie odsetek) podlega także prawom popytu i podaży, które kierują innymi cenami. Ponieważ pożyczki rządu dodawane są do ogólnego zapotrzebowania na dostępne fundusze, więc powoduje to wzrost popytu na kredyt, a tym samym zwiększenie jego oprocentowania. Deficyt może doprowadzić do wyższych podatków. Konieczność zwiększenia wpływów, aby pokryć rosnące koszty długu publicznego, może zmusić rząd do podniesienia podatków. Wyższe podatki ograniczają konsumpcję indywidualną, zwiększają rozmiary szarej strefy i zniechęcają do pracy. Tak więc wyższe podatki niekorzystnie wpływają na tempo wzrostu gospodarczego. Deficyt i inflacja. Rząd może po prostu doprowadzić do tego, że bank centralny wydrukuje pieniądze potrzebne na spłatę długu. Problem polega na tym, że takie rozwiązanie zwiększa ilość pieniędzy bez równoczesnego wzrostu ilości dóbr i usług. Bardzo prawdopodobne jest zatem, że w rezultacie rozwinie się spirala inflacyjna. Oprócz tego wyższa stopa procentowa, jaka towarzyszy inflacji spowodowanej deficytem, utrudnia firmom pożyczanie pieniędzy na inwestycje i bieżącą działalność. To, z kolei, prowadzi do zmniejszenia poziomu produkcji, zmniejsza ilość wyrobów i usług oraz powoduje dalszy wzrost cen. Deficyt i produkcja. Produkcja, a więc także i zatrudnienie, zależy od stopy oprocentowania kredytów. Wysokie stopy procentowe zwiększają koszty produkcji, co powoduje jej spadek, a tym samym zmniejszenie zatrudnienia. Jak duży jest dług publiczny Stanów Zjednoczonych? Wkrótce po objęciu urzędu w 1981 r. prezydent USA Ronald Reagan wyraził swoje wielkie zaniepokojenie długiem publicznym USA, który wynosił wówczas bilion dolarów. Gdyby ten dług wyrazić w banknotach studolarowych i ułożyć je jeden na drugim, to stos ten liczyłby 1100 kilometrów. Gdy prezydent Reagan kończył swe urzędowanie, stos ten miał wysokość prawie 2700 km. Za czasów prezydenta G. Busha stos urósł do około 3500 km. W okresie urzędowania B. Clintona przekroczył zaś wysokość 5500 km! Deficyt a kurs walutowy. Spłata długu zaciągniętego na finansowanie deficytu za granicą wymaga nadwyżki w bilansie handlowym. Aby zwiększyć tę nadwyżkę, konieczne są dewaluacje złotówki, aby nasz eksport stał się bardziej opłacalny, a import mniej. Dewaluacje takie pobudzają jednak inflację. Deficyt a dostępność kredytu dla przedsiębiorstw. Gdy państwo staje się znaczącym pożyczkobiorcą, to - oprócz omówionego już wzrostu stóp procentowych - następuje ograniczenie fizycznych rozmiarów kredytu dla przedsiębiorstw. Powoduje to spadek możliwości inwestycyjnych gospodarki, co w długim okresie osłabia tempo wzrostu dochodu. Deficyt a redystrybucja dochodu. Kosztami obsługi długu, poprzez podatki, obciążone jest całe społeczeństwo. Jeśli państwo zadłużone jest za granicą, to zagranica otrzymuje część dochodu wytworzonego w naszym kraju. Jeśli dług finansowany jest przez obywateli, to oni otrzymują część dochodu narodowego. Z reguły posiadaczami obligacji skarbowych, nie są ludzie biedni, a oni przecież też płacą podatki. W takiej sytuacji dług publiczny poprzez budżet i podatki powoduje redystrybucję dochodu od biednych do bogatych. Deficyty budżetowe i dług publiczny powodują również redystrybucję dochodu między pokoleniami. O ile deficyt przeznaczany byłby na inwestycje służące rozwojowi gospodarczemu, wtedy mógłby być korzystny dla przyszłych pokoleń. Jeśli jednak przeznaczany jest na bieżącą konsumpcję, to oznacza, że żyjemy na koszt naszych dzieci i wnuków. Deficyt budżetowy i dług publiczny W Polsce również występował i występuje deficyt budżetowy. Transformacja gospodarki spowodowała kryzys finansów publicznych (eksplozja wydatków socjalnych, połączona z malejącymi w latach 1991-1992 wpływami podatkowymi). Tylko w 1990 r. w budżecie była nadwyżka, natomiast w latach następnych - deficyt. W okresie gospodarki socjalistycznej deficyt finansowany był głównie z emisji pieniądza, a w latach siedemdziesiątych i w mniejszym stopniu w osiemdziesiątych - pożyczkami z zagranicy. Obecnie wykorzystuje się w Polsce wszystkie trzy sposoby finansowania deficytu. Pod koniec 1996 r. ogólna wartość długu wynosiła ponad 185 mld złotych, czyli ok. 54% PKB. Wysokość deficytu budżetowego jest w Polsce przedmiotem burzliwych sporów ekonomistów i polityków. Zwolennicy wysokiego deficytu (kilka, a nawet kilkanaście procent PKB) uważają, że przyczyniłby się on do szybszego tempa wzrostu PKB oraz poprawił złą sytuację służby zdrowia, szkolnictwa i innych dziedzin, na które brakuje środków. Ponadto utrzymują oni, iż taki wysoki deficyt jest w obecnej sytuacji nieunikniony, nie można bowiem dalej ograniczać wydatków socjalnych państwa, bo prowadzi to do "zagłady cywilizacyjnej". Z drugiej strony przeciwnicy wysokiego deficytu uważają, dla powodów omówionych powyżej, iż należy dążyć do jego minimalizacji. Negatywne skutki deficytu w dużej mierze zależą od sposobów jego finansowania. Najprostsza metoda to pokrywanie długu emisją pieniądza. Polega to na zaciągnięciu pożyczki przez rząd w Narodowym Banku Polskim (NBP). O ile gospodarka się rozwija, to niewielki wzrost podaży pieniądza znaleźć może pokrycie w produkcji. Jeśli jednak dodrukuje się zbyt dużo pieniądza, to nieuchronnie prowadzi to do inflacji. Tak więc zakres emisyjnego finansowania budżetu powinien być niewielki i musi być ściśle powiązany z sytuacją gospodarczą. Pożyczanie pieniędzy z zagranicy też nie rozwiąże problemów naszego deficytu. Po pierwsze, już istniejące olbrzymie zadłużenie sprawia, że uzyskanie środków na finansowanie deficytu jest utrudnione. Poza tym konieczność obsługi takiego długu może stać się zbyt dużym obciążeniem dla polskiego handlu zagranicznego. Tabela 10-14 Saldo budżetu w Polsce w latach 1989-1997. Tabela składa się z 3 rubryk. Pierwsza rubryka zawiera poszczególne lata, druga - saldo w mld zł, trzecia - udział salda w PKB w %. 1989 -0,35; -3,0 1990 +0,24; +2,4 1991 -3,10; -3,8 1992 -6,91; -6,0 1993 -4,34; -2,8 1994 -5,7; -2,7 1995 -7,4; -2,7 1996 -9,1; -2,5 Źródło: Ministerstwo Finansów Nie można również liczyć na duże możliwości sfinansowania deficytu ze źródeł krajowych. Obligacje skarbowe cieszyły się dużą popularnością, wtedy gdy ich kupno wiązało się z ulgą podatkową. Po likwidacji tej ulgi w 1997 r., aby zachęcić do kupna obligacji, sprzedaje je się poniżej wartości nominalnej. Sprzedaż poniżej wartości nominalnej zwiększa dochodowość obligacji, podnosząc jej oprocentowanie. Zwiększa to koszty obsługi długu, wpływa więc na powiększenie deficytu. Również sektor bankowy nie jest skłonny pożyczać rządowi dużych sum. Można go oczywiście zachęcić do tego wyższym oprocentowaniem bonów skarbowych, ale podobnie jak w przypadku obligacji nie rozwiązuje to problemu. Takie podniesienie stóp procentowych byłoby niekorzystne zarówno dla budżetu, jak i całej gospodarki. W Polsce w czasach gospodarki socjalistycznej rząd mógł nakłonić NBP do sfinansowania deficytu. Obecnie NBP posiada duży zakres niezależności i rząd nie może wymusić dodrukowania pieniędzy. W połączeniu z kłopotami związanymi z uzyskaniem pożyczek rząd często nie jest w stanie sfinansować zamierzonego w ustawie budżetowej deficytu. Z sytuacją taką mieliśmy do czynienia szczególnie w latach 1992 i 1993. Świadczyć to może o tym, że nie ma w Polsce praktycznych możliwości znacznego zwiększania deficytu budżetowego. Na zakończenie rozdziału omawiającego rolę państwa w gospodarce przyjrzyjmy się danym zawartym w tabeli 10-16. Przedstawia ona pewne długookresowe konsekwencje polityki rządu. Dane te potwierdzają w dużej mierze nasze dotychczasowe rozważania. Większemu zaangażowaniu państwa w gospodarkę towarzyszy wolniejsze tempo przyrostu miejsc pracy, a tym samym wyższe bezrobocie. Z powodu wysokich kosztów socjalnych wysokie są też koszty robocizny, co sprawia, że produkowane wyroby z trudem konkurują z wyrobami krajów o niższych kosztach pracy. Wysokie wydatki rządu pociągają za sobą wyższe deficyty, to zaś stymuluje inflację. W krajach, w których rola rządu jest znacznie mniejsza niż w Europie, wyższe są nakłady na badania i rozwój, wyższa jest rentowność kapitału, wyższa jest także aktywność zawodowa społeczeństwa. Tabela 10-16 Niektóre wskaźniki ekonomiczne trzech największych potęg gospodarczych. Tabela składa się z 4 rubryk. W pierwszej zawarte są wskaźniki ekonomiczne, druga dotyczy wysokości wskaźników ekonomicznych w Unii Europejskiej, trzecia w USA, czwarta w Japonii. Stopa bezrobocia w 1993 r. 10,6; 6,7; 2,5 Roczny przyrost miejsc pracy w latach 1972-92 0,4; 1,8; 1,0 Godzinowy koszt siły roboczej w sektorze produkcyjnym (w dol.) 19,92; 16,1; 16,16 Koszty inne niż płaca jako procent ogólnych kosztów siły roboczej 44,0; 28,0; 24,0 Średni poziom inflacji w latach 1982-1992 5,7; 4,1; 1,8 Rentowność kapitału w latach 1982-1992 12,0; 16,0; 15,0 Nakłady badawczo-rozwojowe jako procent PKB w latach 1982-1992 1,9; 2,9; 2,9 Budżety wszystkich szczebli jako procent PKB w latach 1982-199249,0; 37,0; 32,0 Deficyt budżetowy jako procent PKB w latach 1982-1992 4,5; 3,1; 0,3 Długoterminowe stopy procentowe w latach 1982-1992 10,5; 8,0; 6,0 Zatrudnieni jako procent ludności w 1993 r. 40,2; 46,0; 51,8 Pracownicy sektora publicznego jako procent ogółu zatrudnionych w 1993 r. 18,5; 14,4; 6,0 Przyrost PKB w latach 1971-1991 88,5; 66,2; 132,7 Danych przedstawionych w tej tabeli nie można traktować bezkrytycznie. Nie wynika z nich bowiem, że istnieje prosta zależność przyczynowo-skutkowa: mniej państwa w gospodarce - szybszy wzrost. Rola państwa w procesach gospodarczych zależy bowiem od uwarunkowań geograficznych, historycznych, społecznych, politycznych itd. Nie ma uniwersalnych rad niezawodnych na całym świecie. Tabela ta pokazuje natomiast, że ingerencja państwa w gospodarkę powoduje pewne niekorzystne następstwa. W społeczeństwach demokratycznych obywatele mogą poprzez wybory parlamentarne decydować o roli i znaczeniu państwa w gospodarce. Doświadczenia europejskie wskazują, że społeczeństwa wyżej cenią sobie bezpieczeństwo socjalne, jakie gwarantują im ich rządy i nie godzą się na całkowicie neutralną rolę państwa. Podsumowanie W ostatnich latach dokonała się istotna zmiana poglądów na rolę państwa w gospodarce. Po kilkudziesięciu latach triumfu zwolenników dużej ingerencji państwa obecnie zauważa się ujemne strony takich działań. Okazuje się bowiem, że koszty ingerencji państwa są coraz wyższe a rezultaty coraz mniej zadowalające. Mimo dużych nakładów rządy wielu państw nie zdołały w zadowalający sposób rozwiązać kilku poważnych problemów gospodarczych, w tym szczególnie bezrobocia. Paradoksalnie, w krajach, w których rola państwa jest mniejsza, a które w większym stopniu opierają się na działaniu mechanizmu rynkowego, bezrobocie jest na ogół niższe, a tempo wzrostu gospodarczego wyższe. Większość ekonomistów, nawet tych o bardzo liberalnych poglądach, jest zdania, że państwo odpowiedzialne jest m.in. za stanowienie i egzekwowanie prawa, ochronę konkurencji, zapewnianie dóbr publicznych itd. Zadania te państwo realizuje dzięki podatkom, które nakłada na społeczeństwo. Można wyodrębnić dwa podstawowe typy podatków: pośrednie (np. VAT) i bezpośrednie (np. podatek dochodowy). Główne wydatki rządu to: ubezpieczenia społeczne, ochrona zdrowia, edukacja i obsługa długu publicznego. Kiedy wydatki państwa są wyższe od wpływów, pojawia się deficyt budżetowy. Sfinansować go można podwyższonymi podatkami, pożyczkami lub emisją pieniądza. Utrzymywanie deficytu prowadzi do powstania długu publicznego. Obecnie w Polsce zarówno deficyt, jak i dług publiczny utrzymywane są na dość niskim (w porównaniu z innymi krajami naszego kontynentu) poziomie. ----------------- Materiał dodatkowy Inne spojrzenie na ochronę zdrowia Ze względu na strukturę i funkcje, które pełnią organizacje ochrony zdrowia, traktowane są one jako instytucje wyjątkowe. Zauważa się między innymi, że pracownicy fachowi identyfikują się bardziej ze swoimi korporacjami zawodowymi niż z instytucjami, w których pracują, podporządkowywać muszą się zarówno decyzjom zarządu, jak i nadzoru fachowego. Praca charakteryzuje się dużą niezależnością a jednocześnie wymaga koordynacji pomiędzy pracownikami, ponadto nie ma dobrych miar efektywności i jakości pracy. Sprawia to, że zarządzanie organizacjami ochrony zdrowia na podstawie reguł sprawdzonych w innych branżach uważa się za niemożliwe. Warto jednak zauważyć, że podobne problemy występują również w innych instytucjach, począwszy od uniwersytetów, przez straż pożarną i policję. Od dawna już tradycyjna relacja: pacjent-lekarz ewoluuje w kierunku: pacjent-instytucja. Dlatego istotne są starania, których celem są rozwiązania organizacyjne, łączące poprawę jakości usług medycznych z racjonalnością ekonomiczną. W ostatnich latach daje zauważyć się tendencja do przesuwania akcentów z "medycyny naprawczej" na "medycynę prewencyjną". Poprzez udoskonalenie i integrację opieki przedszpitalnej dąży się więc do ograniczania liczby pacjentów hospitalizowanych. Takie podejście do zagadnienia cechuje spójność celów medycznych i ekonomicznych. Dobrym przykładem związków medycyny z ekonomią jest ewolucja budżetowania szpitali amerykańskich w ciągu kilkudziesięciu ostatnich lat. Do końca lat siedemdziesiątych powszechny był system rozliczeń między płatnikiem a szpitalem na podstawie faktycznie poniesionych kosztów. Efektem tego było mnożenie badań i zabiegów często nieuzasadnionych z medycznego punktu widzenia. Wprowadzenie nowych, bardzo drogich technologii w medycynie w znacznej mierze podniosło koszty opieki medycznej. Na początku lat osiemdziesiątych opracowano skomplikowany system rozliczeń opartych o sztywne stawki dla poszczególnych chorób. W efekcie szpital otrzymuje stałą kwotę za określony zabieg, niezależnie od tego, jakie były jego faktyczne koszty, związane np. z powikłaniami pooperacyjnymi. Zastosowanie tego systemu spowodowało obniżenie tempa wzrostu wydatków ponoszonych przez ubezpieczalnie, a jednocześnie przyczyniło się do poprawy jakości usług. Jeszcze dalej idzie system kapitacyjny, w którym szpital corocznie negocjuje sztywną kwotę na obywatela, który w razie choroby korzystał będzie z jego usług. W ten sposób o budżecie decyduje liczba obywateli, którzy wybierają dany szpital, a nie liczba przyjętych pacjentów czy wykonanych zabiegów. Powoduje to, że szpital stara się ograniczyć liczbę chorych, zwłaszcza tych wymagających hospitalizacji. Główny nacisk kładzie się więc na promowanie postaw prozdrowotnych, wczesne wykrywanie chorób i efektywną rehabilitację. Przykładem takich działań może być bezpłatne wyposażanie dzieci w kaski rowerowe, regularne badania poziomu cholesterolu u pacjentów powyżej 40 roku życia czy badania mammograficzne piersi u kobiet w celu wczesnego wykrycia zmian nowotworowych. Lepsze efekty zarówno zdrowotne, jak i finansowe uzyskuje się, dbając o niski poziom cholesterolu czy prawidłowe ciśnienie u pacjenta w porównaniu z koniecznością leczenia go w oddziale kardiologicznym z powodu zawału serca. Warto więc zauważyć, że traktowanie ochrony zdrowia jako czegoś wyjątkowego, wymagającego specyficznych regulacji, gdzie nie można mówić o ekonomii jest błędne. Tak rozumiana, jak w przytoczonych powyżej przykładach, "ekonomizacja" ochrony zdrowia nie tylko racjonalizuje świadczenie usług medycznych, ale poprawia ich jakość. Opracował: Mirosław Manicki, lekarz Szara strefa Po zakończeniu remontu mieszkania państwa Kowalskich malarz Józef Nowak otrzymał należność gotówką i nie wystawił rachunku za wykonaną pracę. Niewystawienie rachunku wprawiło jednak panią Kowalską w zadumę: - Zastanawiam się, czy Józef nie pracuje "na czarno"? - No, a jakby miał pracować? Ta co my zapłaciliśmy z pewnością nie byłoby dla niego atrakcyjne, gdyby płacił podatki. Gdyby pracował uczciwie, to zapłaciłby VAT - o ile jest jego płatnikiem, podatek dochodowy oraz składkę na ZUS - odparł mąż pani Kowalskiej. - Ale chyba jednak płaci on składkę na ZUS - dociekała pani Kowalska. - Nic z tego. Józef jest zatrudniony na etacie w naszej spółdzielni mieszkaniowej i to ona płaci mu składkę na ubezpieczenia społeczne. - Ale przecież on pracował u nas codziennie, od południa do wieczora, nie mógł więc jednocześnie pracować w spółdzielni. - Spółdzielnie mają teraz mało pieniędzy na remonty, stąd malarze nie są zbyt zajęci i mogą sobie trochę dorobić w czasie godzin pracy. Masz tu przykład, jak nieefektywne są takie instytucje. Gdyby to była firma prywatna, to na pewno już by zwolnili Józefa albo dali mu jakieś zajęcie - zawyrokował pan Kowalski. - Wcale mi się to nie podoba. Przecież tak naprawdę to zapłaciliśmy mu dwa razy: raz bezpośrednio za malowanie i drugi raz płacimy mu co miesiąc w formie czynszu, jaki pobiera od nas spółdzielnia. To już lepiej byłoby zatrudnić jakiegoś bezrobotnego, aby pomalował nam mieszkanie. - I ty myślisz, że to byłoby uczciwsze? Czy bezrobotny zapłaciłby podatek? Chyba żartujesz. On zrobiłby to samo, co Józef i też obyłoby się bez żadnych podatków. - Ale przynajmniej nie dostałby naszych pieniędzy dwa razy, tak jak Józef. - Znowu jesteś w błędzie. Bezrobotnemu też zapłacilibyśmy dwa razy: raz od nas za malowanie, a drugi - przez Urząd Pracy - zasiłek dla bezrobotnych. Urząd płaci mu też składki na ubezpieczenia społeczne - wyprowadził z błędu swoją naiwną żonę pan Kowalski. - To mi się bardzo nie podoba. - Dlaczego? - Po pierwsze, niezgłoszenie swojego obowiązku podatkowego jest nieuczciwe, po drugie, jest to nielegalne, a po trzecie, to i tak nas kosztuje. Z naszych podatków płaci się przecież zasiłki dla bezrobotnych, nasze pieniądzu dostaje też Józef Nowak poprzez spółdzielnię. - Jest dokładnie tak, jak mówisz, kochanie, ale chyba nic nie możemy na to poradzić. - A może następnym razem zatrudnimy malarza takiego, który ma firmę, wystawia rachunki i płaci podatki? - Dobrze. Ale musisz wiedzieć, że będziemy musieli zapłacić więcej, niż zapłaciliśmy Józefowi. - Nie szkodzi. Stać nas na to, aby nie popierać złodziejstwa, jakim niewątpliwie jest okradanie państwa z należnych mu podatków. - Oczywiście, zrobimy, jak tylko, sobie życzysz, skarbie - zakończył pan Kowalski. Malarze, którzy nie wypisują rachunku, nie są jedynymi ukrywającymi swoje dochody: prawnicy, którzy w zamian za swoje usługi korzystają z reperacji samochodów, fryzjerzy, którzy po cichu chowają napiwki do kieszeni, nie zgłaszając ich jako swój dochód do Urzędu Skarbowego, oraz cała masa innych ludzi, którzy są częścią szarej strefy (podziemnej gospodarki, drugiego obiegu). Szara strefa odnosi się do wymiany dóbr i usług, które nie są deklarowane odpowiednim instytucjom podatkowym. Szara strefa może występować w: - przedsiębiorstwach nie zarejestrowanych, które nie płacą bezpośrednio żadnych podatków, - przedsiębiorstwach zarejestrowanych, zaniżających poziom obrotów i zysków (tzw. czarne w białym). Jak duża jest szara strefa? Z powodów oczywistych bardzo trudno jest określić, jaką część dochodu ludzie ukrywają przed fiskusem. Jednakże ekonomiści starają się oszacować rozmiary szarej strefy. W Holandii np. porównuje się dane dotyczące produkcji piwa z jego sprzedażą w sklepach i restauracjach. Porównania takie wykazują, że restauracje ukrywają znaczną część sprzedaży piwa. Można również porównywać sprzedaż materiałów z produkcją ubrań itd. Często przeprowadza się badania ankietowe, pytając o większe wydatki w ostatnim okresie, a następnie ich wyniki porównuje z oficjalnymi dochodami. Kiedy wydatki są większe, oznacza to, że część dochodów pochodzi z szarej strefy. Można również analizować zapotrzebowanie na gotówkę. Większość transakcji w szarej strefie dokonuje się w gotówce, a transakcje oficjalne dokonywane są przez banki. Określając ilość gotówki będącej w obiegu oraz korzystając z innych danych, ekonomiści szacują, że szara strefa to 5% - 15% produktu narodowego brutto w Ameryce. Oznaczałoby to, że w 1989 r. obroty gospodarki podziemnej wynosiły w USA od 250 do 750 mld dolarów! W Polsce gotówki używa się w znacznie szerszym zakresie zarówno w gospodarce jawnej, jak i podziemnej, toteż inna musi być metoda szacunku rozmiarów szarej strefy. W Polsce jej rozmiary są z pewnością wyższe niż w USA i wynoszą aż około 20% dochodu narodowego, co w dużej mierze jest rezultatem okresu transformacji gospodarki. Służby odpowiedzialne za walkę z drugim obiegiem są do tego nie przygotowane, brakuje odpowiednich regulacji prawnych. Wpływ na powiększaniu się drugiego obiegu gospodarki mają zarówno wysokie obciążenia płacowe (48,5% na ZUS i inne obowiązkowe świadczenia + podatek dochodowy: co najmniej 20%), jak i łatwość otrzymania zasiłku dla bezrobotnych, renty lub emerytury. W drugim obiegu wytwarza się dobra i usługi, które nie są opodatkowane podatkiem VAT, co podnosi zyski producentów nielegalnych w stosunku do tych, którzy działają legalnie. Gospodarka podziemna prowadzi do wyższego opodatkowania albo większego deficytu. Pieniądze zarabiane w gospodarce podziemnej są nie opodatkowane, rząd traci wiele milionów złotych potencjalnych wpływów. Można to nadrobić jedynie w drodze nakładania wyższych podatków ściąganych od uczciwych obywateli, przez zwiększanie długu publicznego lub zmniejszanie wydatków. Podziemna gospodarka zwiększa też oficjalną liczbę bezrobotnych, co oznacza dodatkowe wydatki rządu na świadczenia dla nich. ------------- Pytania i uwagi 1. Porównaj dane z tabeli 10-3 z informacją w najnowszym Roczniku Statystycznym. 2. Aby lepiej zrozumieć, jaki wpływ na cenę wywiera nałożenie podatku, warto przypomnieć materiał z Rozdziału 3. Rozdział 11 ---------------------- Pieniądz i instytucje finansowe -------------------------- Czytając ten rozdział, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania: - Co to jest pieniądz? - Dlaczego wartość pieniędzy się zmienia? - Dlaczego tak ważna jest walka z inflacją? - Jakie usługi świadczą banki i inne instytucje finansowe? - W jaki sposób banki "tworzą" pieniądze? - Jaką rolę w naszej gospodarce odgrywa Narodowy Bank Polski? Pierwsi koloniści, którzy przybyli na kontynent amerykański, by tam się osiedlić, przywieźli ze sobą używane w Anglii pieniądze: funty, szylingi i pensy. Okazało się jednak, że nie przyniosły im one wiele pożytku, gdyż Indianie, z którymi handlowali, nie byli zainteresowani angielskimi pieniędzmi. Indianie, pierwotni mieszkańcy Ameryki, nie chcieli wymieniać swojej żywności na małe kawałki papieru lub metalu. Chętnie handlowali natomiast swoimi produktami: żywnością, rybami, skórami i innymi potrzebnymi dobrami na zasadzie barteru. Barter jest wymianą jednego dobra lub usługi na inne dobra i usługi, dokonywaną bez pośrednictwa pieniądza. Na przykład, głodna rodzina angielskich emigrantów posiadająca trochę angielskiego sukna mogła je wymienić u Indian na ryby. Oczywiście, rodzina ta musiała najpierw znaleźć wśród Indian kogoś, kto mając ryby, potrzebował jednocześnie kawałka sukna. Pieniądz Najwcześniejszą formą handlu był barter. Jednak barter ma wiele wad. Zanim rodzina angielskich emigrantów mogła zaplanować sobie rybę na obiad, musiała znaleźć kogoś, kto przyjąłby sukno jako zapłatę za rybę. Wyobraźmy sobie, że ktoś chciałby wymienić krowę na rybę. Jak, na przykład, wydać resztę z krowy? Wiele problemów związanych z barterem spowodowało, że koloniści z Massachusetts zaczęli używać w procesie wymiany towarów wampum. Wampum było formą pieniądza, funkcjonującą wśród plemion indiańskich w Massachusetts w latach czterdziestych XVII wieku. Były nim czarne lub białe muszelki. (Czarne muszelki były warte dwa razy więcej niż białe). Zarówno koloniści, jak i Indianie chętnie akceptowali płatności handlowe w wampum. Wampum stało się środkiem wymiany we wczesnym okresie kolonizowania Ameryki. Ci, którzy potrzebowali angielskich pieniędzy, mogli je kupić po kursie 6 białych muszelek za pensa. Wampum służyło wczesnym osadnikom za pieniądz. Użycie pieniądza, nawet w takiej formie, stanowiło wielki postęp w porównaniu do barteru. Co to jest pieniądz? Pieniądzem może być cokolwiek, powtórzmy: cokolwiek, co jest powszechnie akceptowane przy płatnościach za dobra i usługi. Od najdawniejszych czasów cenne metale, takie jak złoto, srebro i miedź były najpopularniejszymi formami pieniędzy. Jednak nie były to jedyne środki płatnicze. Z historii dowiesz się, że istniały społeczeństwa, które posługiwały się takimi formami pieniądza, jak: tytoń, haczyki na ryby, muszelki i oczywiście różne rodzaje znaków papierowych. W zasadzie wszystko może służyć jako pieniądz, jednak ze względów praktycznych, pieniądze powinny posiadać następujące właściwości: stabilność, poręczność, trwałość, jednolitość, podzielność i rozpoznawalność. Stabilność. Wartość pieniądza powinna być mniej więcej taka sama dzisiaj, jak i jutro, nie powinna podlegać większym wahaniom w czasie. W krajach, gdzie wartość pieniądza zmienia się (rośnie czy spada), ludzie będą gromadzili pieniądze, gdy oczekiwać będą wzrostu ich wartości, a wydawali je możliwie najszybciej, gdy będą uważali, że wartość ich będzie maleć z dnia na dzień. Zarówno jedno, jak i drugie działanie może być bardzo szkodliwe dla gospodarki. Poręczność. Współczesne pieniądze muszą być na tyle nieduże i lekkie, żeby ludzie mogli je z łatwością nosić przy sobie. Kule do gry w kręgle nie byłyby praktyczną formą pieniędzy. Trwałość. Materiał wybrany na pieniądz musi być odpowiednio trwały. Z tego powodu większość krajów do produkcji pieniędzy stosuje papier wysokiej jakości. Jednolitość. Pieniądze (monety czy banknoty) o takich samych nominałach powinny mieć identyczną wartość. Łatwo jest się domyślić, że gdyby niektóre 10-złotowe monety miały większą wartość od innych, doszłoby do poważnego zamieszania. Podzielność. Jedną z podstawowych zalet pieniądza jest możliwość jego podziału. Sto złotych można podzielić na dziesiątki, dziesiątki na złotówki, a te z kolei na grosze. Daje to wymianie za pośrednictwem pieniądza dużą przewagę nad barterem. Jest oczywiste, że łatwiej jest wydać resztę z 5 zł niż z kurczaka. Rozpoznawalność. Pieniądze powinny być łatwo rozpoznawalne i trudne do podrobienia. Jakość papieru oraz specjalne znaki graficzne sprawiają, że współczesne pieniądze są trudne do sfałszowania. Znaki szczególne banknotu 100 złotowego: 1 - Znak wodny - portret Władysława II Jagiełły 2 - Nitka zabezpieczająca z powtarzającym się napisem 100 zł 3 - Oznaczenie dla niewidomych 4 - Złota folia metaliczna 5 - Mikrodruk - RZECZPOSPOLITA POLSKA i RP 6 - Uzupełniające się elementy graficzne w całości widoczne pod światło (recto-verso) 7 - Zmiana koloru w zależności od kąta patrzenia (farba zmienna optycznie) 8 - Wartość nominalna lub korona widoczne w zależności od kąta patrzenia (efekt kątowy) oraz farba metalizowana. Bez względu na formę, w jakiej pieniądz występuje, wypełnia on wszystkie poniższe funkcje: - środka wymiany, - miernika wartości, - środka tezauryzacji (przechowywania wartości). Środek wymiany. Podstawową różnicą między gospodarką barterową a gospodarką pieniężną jest to, że w gospodarce barterowej, jeśli chcemy dokonać wymiany, musimy znaleźć kogoś, kto nie tylko posiada dobro, które chcemy otrzymać, ale także chce to dobro wymienić właśnie na tę rzecz czy usługę, którą my posiadamy i chcemy wymienić. W gospodarce pieniężnej ludzie mogą sprzedawać komukolwiek to, co chcą, a następnie za pieniądze, które otrzymają, mogą kupić pożądane dobro lub usługę. Tak więc pieniądz, będąc środkiem wymiany, znacznie ułatwia i przyspiesza proces wymiany dóbr i usług. Miernik wartości. Pieniądz umożliwia określenie ceny danej rzeczy w sposób zrozumiały dla wszystkich. Możemy powiedzieć, że jajka, które mamy do sprzedaży, są warte 3 zł za mendel. Jest to dużo łatwiejsze niż określanie, ile mleka, mięsa lub sukna chcielibyśmy dostać w formie zapłaty za mendel jajek. Środek przechowywania wartości. Pieniądz umożliwia nam łatwe przechowywanie wartości, aby dokonać zakupu dóbr lub usług w przyszłości. Na przykład, sprzedawca jajek może odkładać pieniądze z bieżącej sprzedaży na późniejszą naukę w szkole. Możemy sobie wyobrazić, jakie trudności miałby ten sprzedawca, gdyby starał się zaoszczędzić odpowiednią ilość jajek z całego roku lub dwóch lat, by w przyszłości opłacić naukę. Formy pieniądza Gotówka. Pieniądzem, który znasz najlepiej, jest pieniądz gotówkowy, czyli banknoty i monety, które używasz prawie każdego dnia. Na początku 1997 r. było w obiegu około 31 mld zł gotówki. Pieniądz gotówkowy jest prawnym środkiem płatniczym. Oznacza to, że prawo wymaga, aby był on powszechnie akceptowany przy regulowaniu wszelkiego typu zobowiązań finansowych. Nasi wierzyciele nie mogą więc odmówić przyjęcia gotówki jako formy płatności za nasze zobowiązanie (chyba że umowa, w której wyniku ono powstało, stanowi inaczej). Depozyty (wkłady) na żądanie. Największym składnikiem podaży pieniądza są depozyty na żądanie (a vista). Dopozyty na żądanie to środki zgromadzone na rachunkach bankowych, tzn. rachunkach bieżących firm, czy kontach osobistych osób fizycznych, które wypłacane są na podstawie czeków bankowych. Nazywane są "depozytami na żądanie", ponieważ dostępne są "na żądanie" przez proste wypisanie czeku bankowego lub polecenia przelewu bankowego. Banki komercyjne, z których usług korzystają zarówno firmy, jak i osoby fizyczne, obsługują większość działalności bankowej w kraju. Dowiemy się o nich więcej w dalszej części rozdziału. Dlaczego jednak depozyty na żądanie, stanowiące podstawę obrotu czekowego, wymienione są jako składnik podaży pieniądza? Odpowiedź wymaga, abyśmy wrócili do naszej definicji pieniądza, która - jak pamiętacie - brzmiała: "pieniądz to cokolwiek, co jest powszechnie akceptowane w płatnościach za dobra i usługi". Ponieważ w każdej ustabilizowanej gospodarce rynkowej czeki są powszechnie akceptowaną formą regulowania zobowiązań, są więc formą pieniądza. Wielkość podaży tej formy pieniądza zależy zaś od łącznej wysokości wszystkich wkładów a vista. Wartość, na jaką dana osoba lub firma może wypisać czeki, zależy od ilości pieniędzy, jaką osoba ta lub firma zdeponowała wcześniej na swoim rachunku. Stąd też suma wszystkich depozytów na żądanie, które mogą być "uruchamiane" przez wypisanie czeku, a więc są w każdym momencie dostępne dla swoich właścicieli, stanowi o wielkości zasobu tego składnika podaży pieniądza. Stwierdzenie, że czeki są powszechnie akceptowaną formą płatności, nie odzwierciedla jednak rzeczywistości gospodarki polskiej. Wysoki poziom inflacji w połączeniu z powolną, trwającą niekiedy kilka dni, obsługą płatności przez polski system bankowy, a także słabe zabezpieczenie czeków przed fałszowaniem powodują, że nie są one chętnie akceptowane jako forma płatności. Czynnikiem dodatkowym, wzmagającym tę niechęć, jest zła sytuacja ekonomiczna znacznej części podmiotów gospodarczych, która wywołuje niekiedy ich czasową niewypłacalność; wystawiane czeki nie mogą być niekiedy zrealizowane z powodu braku dostatecznej ilości środków znajdujących się na rachunku wystawcy. Spodziewać się jednak można, że wraz z postępem w reformowaniu gospodarki, a więc: rozwojem systemu bankowego, spadkiem inflacji i poprawą sytuacji ekonomiczno-finansowej przedsiębiorstw, również i w Polsce, tak jak w krajach o rozwiniętej gospodarce rynkowej, obrót gotówkowy zastępowany będzie obrotem bezgotówkowym. Inne rachunki podlegające obrotowi czekowemu oraz czeki podróżne. W krajach o bardziej rozwiniętym systemie bankowym istnieje możliwość dokonywania operacji czekowych także na wielu innych rachunkach bankowych: rachunkach oszczędnościowych, inwestycyjnych, emerytalnych i in. Możliwość wpłat i wypłat czekami oferuje właścicielom takich rachunków większość zachodnich kas oszczędnościowych, towarzystw pożyczkowych czy towarzystw inwestycyjnych. Suma środków zgromadzonych na tego typu rachunkach stanowi w większości krajów wysoko rozwiniętych drugi co do wielkości składnik całej podaży pieniądza. Kolejną formą pieniądza w krajach o rozwiniętej gospodarce rynkowej są czeki podróżne. Czeki podróżne sprzedawane są w różnych nominałach przez banki i biura podróży. Kupujący je płacą wartość nominalną czeków plus niewielką opłatę manipulacyjną za świadczoną usługę. Czeki podróżne swoją popularność zawdzięczają temu, że w przeciwieństwie do gotówki, kiedy zginą lub zostaną skradzione, można w ich miejsce otrzymać nowe. Wartość pieniądza może ulegać zmianie Ekonomiści używają terminów siła nabywcza lub wartość pieniądza, by opisać ilość oraz jakość dóbr i usług, które możemy kupić za posiadane pieniądze. Kiedy ceny rosną, za tę samą sumę pieniędzy możemy kupić coraz mniej. Maleje więc ich siła nabywcza. Kiedy ceny spadają, ma miejsce sytuacja odwrotna. Ujmując to inaczej, kiedy rosną ceny, wtedy wartość pieniądza spada; kiedy ceny spadają, wtedy wartość pieniądza rośnie. Zjawisko wzrostu ogólnego poziomu cen nazywamy inflacją. Sytuację, w której ceny spadają, określamy jako deflację. Wartość pieniądza (np. złotówki) maleje w okresach inflacji, a wzrasta w okresach deflacji. W Polsce pomiarem inflacji zajmuje się Główny Urząd Statystyczny. Inflację mierzyć można na wiele sposobów. Dwa najważniejsze wskaźniki inflacji to indeks cen towarów i usług konsumpcyjnych - CPI i indeks cen produkcji sprzedanej przemysłu - PPI. Pierwszy z nich bada zmiany cen dóbr i usług konsumpcyjnych, drugi zmiany cen produkcji w przedsiębiorstwach. Oblicza się je porównując ceny wybranych dóbr i usług, które tworzą tzw. koszyk, podobny do tego, który wykorzystuje się do obliczania parytetu siły nabywczej, co omówione jest w Rozdziale 7. Koszyk taki zawiera artykuły i usługi konsumowane przez typową polską rodzinę. Jak każda średnia, nie zawsze dobrze odzwierciedla on sytuację poszczególnych osób. Na przykład, jeśli w lutym na nabycie produktów i usług tworzących koszyk trzeba było wydać 100 zł, a w marcu 101 zł, to mówimy, że inflacja mierzona CPI wyniosła 1%. Jeśli nastąpi duży wzrost cen alkoholu, papierosów i gazu ziemnego, to indeks cen towarów i usług konsumpcyjnych zwiększy się, co, przy stałych dochodach, oznacza pogorszenie sytuacji konsumentów. Jeśli jednak ktoś nie pije, nie pali i nie używa gazu, to wzrost cen tych artykułów nie zmieni jego położenia. Inflacja może być mierzona tzw. wskaźnikiem punktowym (np. od grudnia do grudnia) lub wskaźnikiem średniorocznym. Tak np. w 1996 r. wskaźnik punktowy inflacji wyniósł 18,5%, a średnioroczny 19,9%. Oznacza, to ostatniego dnia grudnia 1996 r. ogólny poziom cen był wyższy o 18,5% niż ostatniego dnia grudnia 1995 r., a przeciętny poziom cen w 1996 r. w stosunku do przeciętnego poziomu cen w 1995 r. był wyższy o 19,9%. Aby pokazać różnicę między tymi dwoma wskaźnikami, załóżmy, że ceny wszystkich dóbr i usług wchodzących do koszyka wzrosły tylko w grudniu o 12%. Wskaźnik punktowy rocznej inflacji wyniesie 12%. Natomiast średnia inflacja w tym roku wyniosła tylko 1%, gdyż przeciętne koszty zakupu danego koszyka były tylko o 1% wyższe. W warunkach spadającej inflacji wskaźnik punktowy jest niższy od średniorocznego. W Polsce od początku procesu transformacji gospodarki, a więc od czasu rynkowego kształtowania się cen w Polsce, siła nabywcza złotówki ciągle spada. Tempo wzrostu cen, a tym samym i poziom wskaźnika wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych, jest jednak coraz mniejsze, co pokazuje wykres 11-1. Jest to skutkiem realizacji przez rząd i Narodowy Bank Polski polityki antyinflacyjnej, kontroli poziomu deficytu budżetowego i wzrostu podaży pieniądza. Ograniczenie inflacji do poziomu kilku procent jest jednym z najważniejszych zadań polityki gospodarczej w najbliższych latach. Na wykresie 11-2 widać wyraźnie cykliczność inflacji. Co roku najwyższa inflacja występuje zimą, szczególnie w styczniu. Wynika to zarówno ze wzmożonych zakupów świątecznych w grudniu, jak i zmian cen, które ustalane są przez rząd (np. cena energii elektrycznej) i zwyczajowo podnoszone są na początku roku. Po gwałtownym wzroście na początku roku tempo inflacji opada, by podnieść się znowu na przednówku, następnie wraz ze spadkiem cen artykułów rolnych miesięczna stopa inflacji spada do zera, a czasem ogólny poziom cen nawet obniża się. Po wakacjach inflacja znowu nieco przyspiesza i zwalnia, by znów zwiększyć się w grudniu i styczniu i cykl rozpoczyna się od nowa. Jakie są przyczyny inflacji Inflacja popytowa. Jeśli w gospodarce jest nadmierna ilość pieniądza, która nie znajduje dostatecznego pokrycia w ilości towarów, to sytuację taką określa się często inflacją "ciągnioną" przez popyt. Kiedy popyt rośnie szybciej niż zdolność gospodarki do jego zaspokojenia, to w rezultacie rosną ceny. Inflacja kosztowa. Sytuację, w której wzrost cen spowodowany jest wzrostem kosztów produkcji, nazywamy inflacją "pchaną" przez koszty. Ceny mogą być "pchane" przez różne elementy kosztów. Zdarza się na przykład, że siła negocjacyjna związków zawodowych zmusza kierownictwa przedsiębiorstw do podwyżek płac, których skala przekracza osiągany w przedsiębiorstwie wzrost wydajności pracy. Chęć utrzymania dotychczasowego poziomu rentowności przedsiębiorstwa skutkuje wówczas podniesieniem cen jego produktów. Podjęcie takiej decyzji jest szczególnie łatwe dla kierownictw tych przedsiębiorstw, które działają w warunkach monopolistycznych. Zapoczątkowany w ten sposób wzrost ogólnego poziomu cen wywołuje kolejne żądania podwyżek płac, które zrównoważyłyby rosnące koszty utrzymania. Skutkiem takiego procesu jest więc ciągły wzrost płac i cen, nazywany często spiralą inflacyjną. Chociaż mechanizmy inflacji kosztowej i popytowej tłumaczą źródła większości zjawisk inflacyjnych, w rozważaniach dotyczących przyczyn inflacji należy też uwzględnić inne czynniki. Powodem wzrostu cen może być też czasami nagły, niespodziewany niedobór podstawowych surowców czy produktów. Zjawisko takie wystąpiło np. w latach 1974 i 1980, kiedy to OPEC - Organizacja Producentów i Eksporterów Ropy Naftowej - swoją polityką nagłego ograniczenia wydobycia ropy naftowej doprowadziła do rekordowego wzrostu cen paliw, wywołując znaczną inflację "pchaną" przez koszty. Kto traci, a kto zyskuje z powodu inflacji Inflacja powodować może różne skutki: niektórzy z jej powodu tracą, inni zaś na niej korzystają. Kto traci na inflacji? Najwięcej z powodu inflacji tracą ludzie utrzymujący się ze względnie stałych dochodów, osoby posiadające oszczędności oraz pożyczkodawcy. Inflacja jest też niekorzystnym zjawiskiem dla większości podmiotów gospodarczych. Wzmaga bowiem stan niepewności, w jakim podmioty te działają, oraz utrudnia przewidywania dotyczące przyszłego kształtowania się cen surowców, siły roboczej itp., cen własnych produktów, stóp procentowych, kursów walutowych itd. W takiej sytuacji część przedsiębiorstw powstrzymuje się od działań mogących podnieść poziom aktywności gospodarczej, a m.in.: od decyzji o rozszerzeniu zdolności wytwórczych, wprowadzeniu nowych produktów czy innowacji technicznych i technologicznych. Należy przy tym zaznaczyć, że szczególnie niekorzystna jest nie tyle sama inflacja, co zmiany jej tempa. Jeśli bowiem co roku inflacja wynosi np. 5%, to poszczególne podmioty podejmują działania, dzięki którym mogą się w dużej mierze przed nią zabezpieczyć. Z reguły niską inflację cechuje duża stabilność. Natomiast wysoka inflacja jest z reguły bardzo niestała, to znaczy jej tempo ulega silnym zmianom. - Osoby utrzymujące się ze względnie stałych dochodów. W czasie inflacji rosną koszty utrzymania. Aby zachować osiągnięty standard życia, konieczny jest więc wzrost bieżących dochodów. Jakie tempo ich wzrostu jest niezbędne? Tempo wzrostu dochodów powinno być co najmniej równe tempu inflacji, czyli skali wzrostu kosztów utrzymania. Innymi słowy, przy wzroście kosztów utrzymania np. w 1996 r. o około 18% osoba, której roczny dochód wyniósł w 1995 r. 10 000 zł, musiałaby zarobić w 1996 r. 11 800 zł, by utrzymać swój standard życia. Niektóre grupy ludności nie są w stanie powiększać swoich dochodów w stopniu nadążającym za inflacją. Poziom ich życia ulega więc obniżeniu. W celu uchronienia ludzi utrzymujących się ze stałych dochodów przed pogarszaniem się ich warunków życia w okresie inflacji, poziom świadczeń społecznych i wypłat z systemu ubezpieczeń społecznych dostosowywany jest do skutków inflacji ("indeksowany"). - Osoby posiadające oszczędności. Niektórzy ludzie oszczędzają część swoich dochodów, lokując je na terminowych rachunkach bankowych czy nabywając obligacje Skarbu Państwa. Niekiedy tak ulokowane oszczędności dają dochód według stałej stopy zwrotu, zwanej stopą procentową. W przypadku, gdy stopa ta jest niższa od stopy inflacji, siła nabywcza zaoszczędzonej kwoty wraz z odsetkami będzie niższa od siły nabywczej pierwotnie odłożonej części dochodu. W Polsce sytuacja taka może wystąpić tylko w odniesieniu do niektórych lokat bankowych, szczególnie krótkoterminowych. Obligacje skarbowe są bowiem indeksowane, to znaczy ich oprocentowanie jest związane ze stopą inflacji i z reguły przewyższa ją o kilka punktów procentowych. - Pożyczkodawcy. Osoby, które pożyczają pieniądze innym, znajdują się w podobnej sytuacji, jak ci, którzy oszczędzają. Jeśli w okresie trwania pożyczki ceny wzrosną, to pieniądze zwrócone w terminie płatności będą mniej warte niż suma pierwotnie pożyczona, chyba że stopa oprocentowania ustalona jest na poziomie wyższym od stopy inflacji. - Przedsiębiorstwa, którym trudno zmieniać ceny. W niektórych przedsiębiorstwach zmiana cen jest kosztowna, dlatego też ceny zmieniane są w nich rzadko i często nie nadążają za inflacją. Dotyczy to na przykład przedsiębiorstw, które wydają katalogi z cenami. Gdy tempo inflacji jest duże, to często już po kilku tygodniach katalog jest nieaktualny. Podobnie jest też np. ze zmianami cen energii elektrycznej. Każdej zmianie ceny towarzyszyć powinno kosztowne sprawdzanie stanu liczników. Nawet jeśli łatwo zmienić jest cenę, to często przedsiębiorstwa powstrzymują się od tego, aby nie utracić nabywców. Dobrym przykładem mogą tu być ceny gazet i czasopism, które, mimo inflacji, zmieniane są bardzo rzadko i z reguły wzrost ich cen jest niższy niż inflacja. - Aktywność gospodarcza. Inflacja negatywnie oddziałuje na całą gospodarkę, gdyż zwiększa niepewność i utrudnia prawidłowe oszacowanie przyszłych kosztów i zysków. W ten sposób ogranicza ona inwestycje, a z drugiej strony zniechęca do oszczędzania. Kto korzysta na inflacji? Korzyści z inflacji mogą odnieść osoby, które są w stanie łatwo powiększyć swoje dochody, pożyczkobiorcy oraz państwo. - Ludzie, którzy mogą łatwo powiększyć swoje dochody. Pewnym środowiskom zawodowym, gałęziom przemysłu oraz niektórym grupom pracowniczym łatwiej jest podnieść ceny i zarobki w czasie rosnącej inflacji niż w innych okresach. Jeśli podwyżki są większe od stopy inflacji, to ludziom takim będzie się lepiej powodziło niż przed podwyżką cen. - Pożyczkobiorcy. Osoby będące pożyczkobiorcami mogą w okresie wzrostu cen skorzystać na inflacji. Ich ewentualny zysk uzależniony jest od wysokości oprocentowania, jakie od pożyczonej sumy muszą zapłacić. Jeśli stopa oprocentowania jest niższa od tempa wzrostu cen, jaki występuje pomiędzy datą jej udzielenia a datą spłaty, to siła nabywcza kwoty zwróconej będzie mniejsza od siły nabywczej kwoty pożyczonej. Pożyczkobiorca musi realnie zwrócić mniej niż pożyczył. Na tym właśnie polega jego korzyść. Ostateczna ocena jego korzyści zależy oczywiście także od celu, na jaki przeznaczył pożyczkę. - Państwo. Jednym ze źródeł dochodów budżetu państwa jest podatek dochodowy. Przeważnie, i tak też jest w Polsce, ma on charakter progresywny. Oznacza to, że stopa opodatkowania jest wyższa dla wyższych poziomów dochodu. W naszym kraju obowiązywały w 1997 r. trzy stopy opodatkowania: 20, 32 i 44 %, odpowiadające poszczególnym progom dochodowym. W czasie inflacji dochody zwykle rosną i choć wzrost ten może nawet nie nadążać za zwiększeniem kosztów utrzymania, często powoduje on, że wielu podatników przekracza kolejne progi dochodowe, powyżej których obowiązują wyższe stopy opodatkowania. Jeśli mimo inflacji nie są zmieniane progi dochodowe, wtedy ludzie, których dochody wzrosły np. o 30 % stwierdzą, że ich zobowiązania podatkowe zwiększyły się o 35 czy 40 %. W rezultacie na inflacji zyskuje państwo, gdyż rosną wpływy budżetowe. Pieniądz papierowy w służbie rewolucji. Wojna o niepodległość Stanów Zjednoczonych, Rewolucja Francuska, jak również Rewolucja Październikowa zostały sfinansowane wbrew pozorom nie z podatków ściąganych od obywateli, ale za pomocą druku pieniędzy przez państwo, gdyż oczywiste było, iż większą liczbę wojska należałoby wysłać przeciwko własnym obywatelom w celu wyegzekwowania podatków niż przeciwko wojskom wroga. Tak więc maszyna drukarska, wiara w pieniądz kreowany przez państwo oraz galopująca inflacja kreowały przemiany przez niektórych uznawane za postęp społeczny. Druk pieniądza przez państwo (i wywołana w ten sposób inflacja) jest więc niczym innym jak podatkiem. Specyficzny to podatek, ponieważ płacą go wszyscy, nawet o tym nie wiedząc. Najbardziej dotyka on tych, którzy kupują towary najbardziej drożejące (najczęściej są to dobra powszechnego użytku). O podatku inflacyjnym warto pamiętać, szczególnie gdy politycy kuszą nauczycieli, emerytów czy też studentów mirażem wzrostu zarobków, emerytur i stypendiów finansowanych inflacyjnym drukiem pieniądza. Wzrost dochodów szybko spowoduje wzrost cen, które z nawiązką pożrą wypłacone dodatkowo pieniądze. Instytucje finansowe Większość osób prywatnych i firm nie może się obejść bez usług oferowanych przez banki komercyjne i inne instytucje finansowe. Według polskiego prawa bankiem jest instytucja finansowa, która gromadzi środki pieniężne, udziela kredytów i pożyczek oraz prowadzi rozliczenia pieniężne. Polski system instytucji finansowych jest jeszcze dość słabo rozwinięty, stąd dominują w nim głównie banki komercyjne, które działają na podstawie prawa bankowego po uprzednim uzyskaniu licencji (pozwolenia) od Narodowego Banku Polskiego (NBP). Licencja ta jest niezbędnym warunkiem rozpoczęcia działalności bankowej. Na początku 1997 r. funkcjonowało w Polsce ok. 80 banków komercyjnych oraz 1500 banków spółdzielczych. W krajach o rozwiniętej gospodarce rynkowej obok banków komercyjnych działają również inne instytucje finansowe, które świadczą tylko część z zarezerwowanych dla banków usług finansowych. Należą do nich towarzystwa oszczędnościowe i pożyczkowe, towarzystwa inwestycyjne, towarzystwa budowlane i inne. Banki i inne instytucje finansowe przyjmują i przechowują wkłady i lokaty pieniężne. Podstawową funkcją banków jest pośrednictwo finansowe. Banki komercyjne wypełniają tę funkcję, pośrednicząc w przekazywaniu pieniędzy od depozytariuszy do inwestorów, czyli od tych, którzy chcą zaoszczędzić część swoich bieżących dochodów, by wydać je w przyszłości, do tych, którzy chcą teraz wydać więcej, niż mają. Podstawową formą deponowania oszczędności w bankach są wkłady oszczędnościowe, lokaty terminowe oraz różnego rodzaju bankowe bony oszczędnościowo-depozytowe. Za udostępnienie swych oszczędności bankowi komercyjnemu oszczędzający otrzymuje na koniec okresu oszczędzania zwrot ulokowanej kwoty wraz z oprocentowaniem. Stopa oprocentowania lokaty rośnie wraz z długością deklarowanego terminu przechowywania oszczędności. Poza oprocentowaniem innymi czynnikami skłaniającymi ludzi do deponowania swoich oszczędności w bankach są: potrzeba ich fizycznej ochrony przed zniszczeniem czy kradzieżą oraz wiedza, że ulokowane w bankach pieniądze mogą być im zwrócone, kiedy będą tego chcieli. Bezpieczeństwo lokowania oszczędności w niektórych bankach dodatkowo wzmocnione jest gwarancjami Skarbu Państwa. W krajach o rozwiniętych systemach bankowych (także w Polsce) wypłacalność banków wzmocniona jest systemem ubezpieczeń depozytów. Banki udzielają kredytów i pożyczek. Jak już zauważyliśmy, banki pełnią rolę "pośrednika' pomiędzy oszczędzającymi a inwestorami, przyjmując wkłady i lokaty, a następnie z tych środków udzielając kredytów i pożyczek. Zapotrzebowanie na kredyt może mieć różny charakter, nie mniej zawsze ma wspólną cechę zapotrzebowanie na pieniądz w określonym czasie. Bieżące prowadzenie działalności gospodarczej charakteryzuje się ciągłymi przepływami pieniądza do firmy, kiedy to uzyskuje zapłatę za towary, i z firmy, gdy ona z kolei musi uregulować swoje zobowiązania wobec dostawców i pracowników. Na ogół nigdy nie daje się tak zgrać przepływu pieniędzy w czasie, żeby w każdej sytuacji firma dysponowała wolnymi zasobami pieniężnymi. Dlatego też powszechne jest posługiwanie się przez firmy kredytem obrotowym. Jeśli natomiast firma ma pomysł na opłacalne powiększenie produkcji lub unowocześnienie produktu, przy czym nie posiada odpowiednich ilości środków finansowych, to w takim przypadku zaciąga na dłuższy okres kredyt inwestycyjny. W pewnym sensie z taką formą kredytu możemy się spotkać również w odniesieniu do młodych ludzi, którzy zaciągają kredyt na sfinansowanie studiów wyższych. Jest to wtedy nietypowa "inwestycja" w przyszłe umiejętności i wysoko płatną pracę. Miejmy nadzieję, że taka forma kredytu pojawi się również w naszym kraju. O ile łatwo zrozumieć jest sens brania kredytów przez firmy, wystarczy bowiem tylko założyć, że rentowność inwestycji będzie wyższa od płaconej stopy procentowej, to trudniej jest wytłumaczyć, dlaczego ludzie biorą kredyty konsumpcyjne. W takim przypadku koszt uzyskanego towaru zawiera nie tylko cenę, ale również płacone odsetki. Kredyty konsumpcyjne udzielane osobom fizycznym pozwalają jednak im i ich rodzinom cieszyć się z nabywanych dóbr i usług wcześniej, niż gdyby zakupu dokonywali po długim okresie oszczędzania. Zatem chociaż oprocentowanie powoduje, że zakupy kredytobiorców stają się droższe, to należy po stronie korzyści odnotować satysfakcję z wcześniejszego użytkowania zakupionych na kredyt dóbr i usług. Od porównania tych korzyści z oprocentowaniem zależy decyzja: czy oszczędzać, by kupić w przyszłości, czy pożyczyć, a następnie spłacać kredyt, i mieć daną rzecz już dzisiaj. 11-3 Podstawowe stopy procentowe. Tabela składa się z 3 rubryk: (pierwsza) określa rodzaj kredytu - (druga) podstawowe stopy procentowe na dzień 2.04.1997 - (trzecia) podstawowe stopy procentowe dwa tygodnie temu. Redyskontowy - 22,00 - 25,00 Lombardowy - 25,00 - 25,00 Kredyt gospodarczy podstawowa stawka - 23,64 - 23,64 Kredyt hipoteczny - 20,17 - 20,17 3-miesięczne KPD* - 23,15 - 22,80 13-tygodniowe bony skarbowe - 21,77 - 20,82 52-tygodniowe bony skarbowe 21,66 - 21,11 * Krótkoterminowe Papiery Dłużne - KWIT-y, bony komercyjne i weksle Banki prowadzą rachunki. Prowadząc rachunki bankowe różnego typu i dla rozmaitych podmiotów (firmom, instytucjom, osobom fizycznym), banki przeprowadzają rozliczenia pieniężne krajowe i zagraniczne, regulują płatności i dokonują przelewów bankowych. Wspominaliśmy już, że środki zgromadzone na bankowych rachunkach na żądanie (a vista) stanowią ważny składnik podaży pieniądza. Jak zauważymy dalej, rachunki te w powiązaniu z kredytami bankowymi stanowią źródło powiększania i ograniczania podaży pieniądza w gospodarce. W jaki sposób system bankowy "tworzy" pieniądz? Pieniądz papierowy wszedł do użycia w Europie w średniowieczu. Wcześniej stosowane złote i srebrne monety były niewygodne ze względu na swój ciężar. Ponadto przechowywanie większej ilości takich pieniędzy, a szczególnie ich przewożenie, nie było bezpieczne. Aby płatności handlowe były bezpieczniejsze i wygodniejsze, ludzie zaczęli deponować swoje monety u miejscowych złotników, otrzymując w zamian pisemne pokwitowanie przyjęcia depozytu. Pokwitowania te - to pierwotna forma pieniądza papierowego, a złotnicy je wystawiający zasługują na miano średniowiecznych "bankierów". Kupcy akceptowali takie pokwitowania jako zapłatę za towary, ponieważ mogli je łatwo wymienić z powrotem na monety u złotnika. Taka forma płatności stawała się coraz bardziej popularna, szczególnie wśród kupców, którzy musieli często przemieszczać się z dużymi sumami pieniędzy. Używanie pieniądza papierowego w Europie Zachodniej stawało się coraz bardziej powszechne. Rozwój bankowego systemu rezerw częściowych. Początkowo pokwitowania złotników miały pełne pokrycie w złocie, to znaczy reprezentowały tylko taką ilość złota, jaka była faktycznie zdeponowana. Po pewnym czasie złotnicy zauważyli jednak, że na ogół ilość złota wycofywanego z depozytu jest mniejsza od ilości złota składanej do depozytu. Skłoniło ich to do pożyczania części złota swoich depozytariuszy innym ludziom w celu uzyskania dochodu w postaci oprocentowania. W wielu przypadkach osoby pożyczające pieniądze zamiast złotych monet brały tylko papierowe pokwitowanie złotnika. W ten sposób w obiegu pojawiły się pokwitowania, które opiewały łącznie na ilość złota większą od zasobów zdeponowanych u złotników. To były właśnie początki systemu bankowego, który obecnie nazywamy systemem rezerw częściowych. W systemie rezerw częściowych banki trzymają u siebie tylko część zdeponowanych przez swoich klientów pieniędzy, część natomiast przeznaczając na pożyczki. Ponieważ pokwitowania złotników były formą pieniądza papierowego, pożyczki udzielane przez złotników przyczyniały się do zwiększania podaży pieniądza. Bardzo podobnie dzieje się dzisiaj, kiedy banki udzielają kredytów. Banki komercyjne przyjmują pieniądze od swoich depozytariuszy, którzy lokują je na bankowych rachunkach a vista i rachunkach terminowych. Część z tych pieniędzy banki utrzymują w formie rezerw. Pozostałą zaś część pożyczają na procent. Jeśli dawniej pożyczki złotników miały formę pokwitowań, to dzisiaj banki używają swoich rachunków czekowych. Pożyczona przez bank kwota, zwiększając stan środków na rachunku czekowym kredytobiorcy, zwiększa automatycznie podaż pieniądza. Przyjrzyjmy się bliżej temu procesowi. Banki nie mogą pożyczać wszystkich pieniędzy, które zostały w nich zdeponowane, ponieważ ich depozytariusze mają prawo w każdej chwili wycofać swoje fundusze. Aby zachować pełną gwarancję wypłacalności, banki utrzymują w ciągłej dyspozycji stałą część wszystkich depozytów. Fundusze takie nazywane są rezerwami. Wysokość rezerw, jaką banki muszą utrzymywać, wyrażona jest jako procent ich całkowitych depozytów, nazywany stopą rezerw obowiązkowych. Wynika stąd, że jeśli stopa rezerw obowiązkowych wynosi 10%, to bank posiadający na swych rachunkach depozyty wartości 750 mln zł musi utrzymywać rezerwę w wysokości 75 mln zł. Pozostałą część zgromadzonych środków - 675 mln zł - może udostępnić w formie kredytów. W jaki sposób kredyty banków komercyjnych zwiększają podaż pieniądza? Na ogół, gdy bank komercyjny udziela kredytu, pieniądze te zapisywane są na rachunku osoby czy firmy pożyczającej, a nie są one wypłacane w formie gotówki. Firma Arka posiada rachunek w Polskim Banku Północnym. Tydzień temu firma pożyczyła ze swojego banku 10 mln zł. Kwota ta nie została wypłacona jej w gotówce, lecz zapisana na rachunku czekowym firmy. Jak sobie zapewne przypominacie, banki komercyjne prowadzą rachunki czekowe, na których gromadzone są wkłady na żądanie, a także że środki zgromadzone na tych rachunkach są istotnym składnikiem podaży pieniądza. Dlatego też, w chwili gdy firma Arka otrzymała kredyt zwiększający o 10 mln zł stan środków na bankowym rachunku tej firmy, to o tę samą kwotę 10 mln zł wzrosła podaż pieniądza w gospodarce. Ilość pieniądza, jaką może wykreować system bankowy, ograniczona jest stopą rezerw obowiązkowych. Jeśli łączna wartość depozytów wynosi 7,5 mln zł, a stopa rezerw obowiązkowych - 20 %, to bank może udzielić maksymalnie 6 mln zł kredytów i pożyczek. Każda część z tej kwoty, udzielona klientom za pośrednictwem rachunku czekowego, zwiększa podaż pieniądza w gospodarce. Załóżmy, że pewna firma, np. firma Fagros, w wyniku realizacji kontraktu handlowego dla rządu, otrzymała 10 mln zł płatności. Firma zdeponowała otrzymaną należność w Polskim Banku Północnym. W tym czasie stopa rezerw obowiązkowych wynosiła 20%. Polski Bank Północny, w wyniku dopływu tych środków, udzielił kredytu w wysokości 80% ich wartości, czyli w kwocie 8 mln zł, firmie Magros. Pozostała część, 2 mln zł, powiększyła stan obowiązkowych rezerw banku. Firma Magros użyła kredytu na zakup luksusowych samochodów od spółki. Spółka Fart zdeponowała otrzymane 8 mln zł na swoim rachunku bankowym w Polskim Banku Południowym. Polski Bank Południowy udzielił z kolei z tego depozytu kredytu handlowego firmie handlowej Kasz w wysokości 6,4 mln zł, zwiększając jednocześnie swoje rezerwy obowiązkowe o 1,6 mln zł. Za 6,4 mln zł otrzymanego kredytu firma Kasz kupiła dla swoich potrzeb komputery z oprogramowaniem od spółki z o.o. Klik, która wpłaciła tę kwotę na swój rachunek bankowy w Polskim Banku Wschodnim. W tym miejscu zatrzymajmy akcję naszej historyjki i krótko przypomnijmy to, co stało się do tej pory. Efektem złożenia pierwszego depozytu były depozyty kolejne: w Polskim Banku Południowym w wysokości 8 mln zł i w Polskim Banku Wschodnim (banku, w którym rachunek ma firma Klik) w wysokości 6,4 mln zł. Łączna wartość depozytów wyniosła więc 24,4 mln zł i powiększyła o tę samą wielkość podaż pieniądza. Jednak, jak widać, historyjka nasza nie kończy się naprawdę w tym miejscu, ponieważ kolejne depozyty i wynikające z nich kredyty, o coraz mniejszej wysokości, miałyby miejsce aż do momentu, gdyby nic już nie można było pożyczyć. Możemy obliczyć łączną kwotę depozytów, wynikających z tego procesu, a więc łączny wzrost podaży pieniądza, stosując formułę mnożnika depozytów. Mnożnik depozytów. Wartość mnożnika depozytów uzyskujemy, dzieląc liczbę 100 przez wielkość stopy rezerw obowiązkowych. Stąd też, kiedy stopa rezerw wynosi 20%, mnożnik depozytów wynosi 5 (bo 100 : 20 = 5). Wracając do powyższego przykładu, początkowy wkład 10 mln zł mógł doprowadzić do zwiększenia ilości pieniądza do 50 mln zł. Jeśli stopa rezerw wynosiłaby 10%, to pierwotny depozyt mógł powiększyć ilość pieniądza w obiegu do 100 mln zł. W następnym rozdziale jeszcze wrócimy do tych kwestii. Oczywiście, pożyczający muszą spłacać swoje kredyty, a w miarę jak to robią, podaż pieniądza powraca do początkowej wielkości. Rola Narodowego Banku Polskiego Narodowy Bank Polski jest bankiem centralnym naszego kraju. Z tego tytułu NBP spełnia następujące funkcje: - świadczy usługi bankowe instytucjom finansowym (jest bankiem dla banków), - pełni funkcję banku dla państwa, - nadzoruje banki komercyjne, - kontroluje podaż pieniądza i kredytu w gospodarce. Usługi bankowe dla instytucji finansowych. NBP świadczy bankom i innym instytucjom finansowym, takie same usługi, jakie banki komercyjne oferują swoim klientom, które niżej omówimy. Dostarczanie gotówki. Banki pobierają pieniądze ze swoich rachunków w oddziałach okręgowych NBP zupełnie tak samo jak ty, kiedy idziesz do banku podjąć gotówkę. Rozliczenia międzybankowe. NBP dokonuje rozliczeń transakcji, jakich niektóre banki dokonują między sobą w związku z obsługą swoich klientów. Kiedy osoby fizyczne, podmioty gospodarcze czy instytucje otrzymują czeki, zwykle deponują je w swoich bankach. Tam czeki zapisywane są na dobro rachunku deponenta i zostają przekazane dalej w celu uzyskania wypłaty od tych podmiotów, które je wystawiły. Większość czeków, mających pokrycie w innym banku niż ten, w którym zostały zdeponowane, przekazywana jest dalej celem pobrania należności. W procesie tym pośredniczy Krajowa Izba Rozliczeniowa (dla banków komercyjnych, które do niej należą) lub właśnie Narodowy Bank Polski. Prowadzenie rachunków depozytowych. Banki posiadają swoje rezerwy oraz inne zdeponowane fundusze na rachunkach w Narodowym Banku Polskim. Udzielanie pożyczek. Banki komercyjne, podobnie jak inne firmy, pożyczają od czasu do czasu pieniądze. Kiedy zaistnieje taka konieczność, wtedy zwracają się o pożyczkę do NBP Pożyczka może być udzielona w postaci tzw. kredytu refinansowego, kredytu lombardowego (pod zastaw rządowych papierów wartościowych) lub kredytu redyskontowego (przez przyjęcie od banku komercyjnego weksli do redyskonta). Bank państwa. Narodowy Bank Polski świadczy usługi bankowe instytucjom rządowym, prowadzi rachunek bankowy Ministerstwa Finansów, a także zajmuje się obsługą emisji papierów wartościowych Skarbu Państwa. Nadzorowanie i regulacja krajowego systemu bankowego. Narodowy Bank Polski ustanawia zasady postępowania dla całego systemu bankowego, a w szczególności dla konkretnych instytucji wchodzących w skład tego systemu. Celem tych zasad jest zapewnienie bezpieczeństwa i solidności usług, świadczonych przez wszystkie banki komercyjne. Kontrolą przestrzegania prawa bankowego oraz uregulowań ustanawianych przez prezesa NBP zajmują się w szczególności: Departament Licencji oraz Generalny Inspektorat Nadzoru Bankowego Narodowego Banku Polskiego. Kontrola podaży pieniądza i kredytu w gospodarce. Dowiedzieliśmy się już, że wielkość podaży pieniądza wpływa bezpośrednio na poziom cen oraz na przebieg wielu innych procesów zachodzących w gospodarce krajowej. Dlatego też jednym z podstawowych zadań banku centralnego - Narodowego Banku Polskiego - jest kontrola i regulowanie podaży pieniądza, tak by jej poziom odpowiadał potrzebom gospodarki narodowej. Aby wykonać to zadanie, NBP stosuje szereg instrumentów ekonomicznych i prawnych: emituje pieniądz gotówkowy, określa obowiązkowy poziom rezerw bankowych, kształtuje poziom swoich stóp procentowych, dokonuje tzw. operacji otwartego rynku. Podsumowanie Cokolwiek, co jest ogólnie akceptowane w płatnościach za dobra i usługi, może być pieniądzem. Pieniądze są środkiem wymiany, a także miernikiem wartości i służą do przechowywania wartości. Stosowane obecnie formy pieniędzy to gotówka i depozyty na żądanie (rachunki czekowe). Kiedy mówimy o "wartości pieniędzy", mamy na myśli ilość dóbr i usług, jaką możemy za nie kupić, czyli inaczej, jest to "siła nabywcza". Siła nabywcza pieniędzy może się zwiększać; dzieje się tak podczas deflacji. Może się ona również zmniejszać - ma to miejsce w okresie inflacji. Istnieją dwa rodzaje inflacji: kosztowa i popytowa. Inflacja popytowa spowodowana jest zwiększonymi wydatkami, które mają wpływ na wzrost cen ("zbyt wiele pieniędzy "goni" zbyt małą ilość rzeczy"). Inflacja kosztowa powstaje w rezultacie rosnących kosztów produkcji, które się wzajemnie nakładają. Mimo że pewne grupy w danej gospodarce mogą podczas inflacji korzystać dzięki zwiększającym się cenom, to większość osób traci. Z powodu inflacji straty ponosi również gospodarka jako całość. Instytucje finansowe, takie jak banki komercyjne, towarzystwa oszczędnościowe i pożyczkowe oraz banki oszczędnościowe, są niezbędnymi elementami dobrze funkcjonującej gospodarki. Podstawową funkcją banków jest zapewnienie bezpiecznego miejsca dla zdeponowanych funduszy oraz udzielanie pożyczek; oprócz tego banki oferują szereg innych usług finansowych. Depozyty na żądanie, prowadzone przez banki komercyjne, stanowią największy składnik ilości pieniądza. Ponieważ pożyczki banków komercyjnych są zwykle dodawane do depozytów na żądanie, możemy powiedzieć, że zdolność udzielania pożyczek przez banki oznacza "tworzenie pieniądza". Ilość pieniądza, jaką banki komercyjne mogą "stworzyć", ograniczona jest stopą rezerw minimalnych, która bezpośrednio określa ilość pieniędzy, którą dany bank może w danym czasie pożyczyć. ----------------------- Materiał dodatkowy ------------------------ Pieniądze na wyspie Yap Wyspa Yap leży na Oceanie Spokojnym. Tradycyjnym środkiem płatniczym na tej wyspie było fei, kamienne koło o średnicy dochodzącej do 4 metrów. Koła te miały otwór w środku, co ułatwiało ich transport. Ponieważ były one bardzo ciężkie, po zawarciu transakcji trzeba było włożyć dużo wysiłku fizycznego, aby zabrać pieniądze (fei) do domu. Z biegiem czasu ułatwiono posługiwanie się fei. Płatność nadal realizowana była za pomocą fei, z tym, że sprzedający otrzymywał nie kamienne koło, ale prawo jego posiadania. To znaczy koło znajdowało się nadal u nabywcy, z tym, że po zawarciu transakcji jego właścicielem był sprzedawca. Istotne stało się więc posiadanie kamiennego koła w sensie prawnym, a nie fizycznym. Było to możliwe dzięki wzajemnemu zaufaniu osób zawierających transakcje. Zaufanie to zostało poddane ciężkiej próbie. Podczas sztormu jedno ze szczególnie cennych kół zatonęło w oceanie. Ponieważ właściciel stracił to koło nie ze swojej winy, a przez przypadek, społeczeństwo tej wyspy postanowiło nadal respektować jego prawa posiadania tego kamienia. Wiele lat później, kiedy nie żył już nikt, kto widziałby ten kamień, prawo do niego nadal było przedmiotem transakcji, to znaczy pełnił on nadal funkcję pieniądza. Opracowano na podstawie: N. Angell, The Story of Money, New York, 1929, ss.88-89. Tajemnicze słowo - denominacja Z pewnością zauważasz, że nadal wielu ludzi określa ceny w milionach i miliardach. Mówią oni, że gazeta kosztuje osiem tysięcy, zarobki kształtują się na poziomie dwunastu milionów, a za toyotę Camry należy zapłacić półtora miliarda. Ludzie ci po prostu wyrażają ceny w starych złotych. Na początku lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ceny rosły w bardzo szybkim tempie. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie netto w 1975 r. wynosiło 4700 zł, w 1980 r. 6800, a w 1985 już 22 200 zł, w 1990 r. przekroczyło milion, a w 1994 wynosiło ponad cztery i pół miliona. Wszyscy byliśmy więc milionerami, choć wcale nie czuliśmy się bogaci, byliśmy bowiem "milionerami papierowymi". Wysoka inflacja doprowadziła do zaniku monet w obiegu, po prostu szybko okazało się, że metal zawarty w monecie jest więcej wart niż jej nominał. Nie było monet, więc nie mogły funkcjonować automaty sprzedające np. bilety kolejowe, napoje czy prezerwatywy. Poczta musiała wprowadzić do obiegu specjalne żetony, które zastępowały monety. Stosowanie wysokich nominałów, tzn. tysięcy, milionów i miliardów, było dość uciążliwe w życiu codziennym. Stare typy kas sklepowych miały ograniczoną liczbę zer i nie można było "wstukać" np. kwoty dwóch i pół miliona zł, trzeba to było robić na raty: np. dwa razy po 900 000 zł + 700 000 zł. Mechaniczne liczniki starego typu w taksówkach nadal podawały cenę w złotych i groszach, a kierowcy mieli tabele przeliczeniowe i np. mnożyli wskazania taksometru przez 400. Nadmierna liczba zer była dużym utrudnieniem w pracy różnych instytucji obracających pieniędzmi, np. banków, co zwiększało ryzyko pomyłki. Do takiej sytuacji można się albo przyzwyczaić, tak jak zrobili to Włosi, lub dokonać denominacji. Denominacja polega na wprowadzeniu do obiegu nowej jednostki monetarnej o większej sile nabywczej. Bank centralny ustala przelicznik starych pieniędzy na nowe np. 1000 do 1. Denominacji może towarzyszyć zmiana nazwy pieniądza (w Polsce przedwojennej wymieniono marki polskie na złote) lub może zostać ona nie zmieniona, a w celu rozróżnienia dodaje określenie "nowy" lub "stary". Tak było m.in. we Francji, gdzie "stare" franki zastąpiono "nowymi", w Finlandii - gdzie funkcjonowały "stare" i "nowe" korony i w Jugosławii, gdzie dotyczyło to dinarów. Denominacja może być celem samym w sobie bądź też jednym z elementów reformy walutowej, której zadaniem jest zahamowanie hiperinflacji (np. reforma Ludwiga Erharda w powojennych Niemczech). Słowo denominacja bardzo źle kojarzyło się Polakom, którzy doświadczyli wymiany pieniędzy przeprowadzonej w latach pięćdziesiątych. Wtedy bowiem obowiązywały różne przeliczniki starych złotych na nowe złote, co spowodowało duże straty tych, którzy swe oszczędności trzymali w gotówce. Wedle ówczesnej propagandy dotknęło to spekulantów i kułaków, ale faktycznie stracili prawie wszyscy. Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych rozpoczęto przygotowania do kolejnej denominacji, której celem nie było pozbawienie kogokolwiek oszczędności. Na początku lat dziewięćdziesiątych wydrukowano już nawet nowe banknoty z miastami polskimi, które miały być wymieniane w stosunku 1000 do 1, lecz m.in. z powodu wysokiej inflacji powstrzymano się od denominacji. Denominację wprowadzono dopiero 1 stycznia 1994 r., a 10 000 starych złotych warte było 1 nowego złotego. Denominacja polegała więc na "skreśleniu" czterech zer z dotychczasowych banknotów. Przez okres dwóch lat zarówno "stare", jak "nowe" złote funkcjonowały równolegle na rynku, a metki towarów uwzględniały dwie ceny. Od 1996 r. obowiązują już tylko "nowe" złote, lecz "stare" pieniądze nadal można wymieniać w bankach. W odróżnieniu od denominacji z lat pięćdziesiątych denominację 1994 r. poprzedziła intensywna kampania informacyjna, której celem było przekonanie społeczeństwa o jej ekwiwalentności. Kampania ta w dużej mierze przyczyniła się do bezproblemowego przeprowadzenia całej operacji. Jeśli inflacja będzie utrzymywała się na niskim poziomie, to być może nie przeżyjemy następnej denominacji, tak jak nie przeżyli jej nigdy Amerykanie, Anglicy czy Szwajcarzy. Jeśli, nie daj Boże, Polskę znów opanuje hiperinflacja, to dołączymy do niektórych krajów Ameryki Łacińskiej, które co kilka lat przeprowadzały denominację. Inne usługi bankowe Wymiana walut. Banki kupują i sprzedają waluty obce na swój własny użytek oraz w imieniu klientów. Z usług takich korzystają głównie eksporterzy i importerzy oraz firmy, które uzyskały kredyt dewizowy. W większości polskich banków znajdują się również kantory, w których wymiany złotówek na waluty obce i walut obcych na złotówki dokonywać mogą osoby fizyczne. Akredytywy. Banki, które pośredniczą w płatnościach zagranicznych swoich klientów, świadczą często usługę wystawiania akredytyw. Akredytywa jest pisemną gwarancją, jakiej bank udziela jednej ze stron obrotu handlowego (np. sprzedającemu), że dokona spłaty jej należności po spełnieniu przez tę stronę pewnych warunków (np. okazania dowodu wysyłki towarów). Akredytywy stosowane są głównie w obrotach handlowych z zagranicą. Za świadczenie takiej usługi gwarancyjnej banki pobierają stosowną opłatę. Obrót papierami wartościowymi. Banki upoważnione są do obrotu wszelkiego rodzaju papierami wartościowymi: obligacjami Skarbu Państwa, bonami skarbowymi, obligacjami i bonami komercyjnymi przedsiębiorstw. Zakupu i sprzedaży tych papierów banki dokonują na rachunek własny lub na zlecenie klientów. Polskie prawo bankowe zezwala bankom komercyjnym na posiadanie (w ich aktywach) akcji, udziałów i obligacji wyemitowanych przez inne podmioty w wartości nie przekraczającej 25% ich kapitału własnego. Banki organizować mogą również swoje biura maklerskie, świadczące dla swych klientów usługi pośrednictwa w obrocie papierami wartościowymi, w tym w obrocie akcjami notowanymi na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Powiernictwo. Na podstawie dwustronnej umowy banki komercyjne mogą przechowywać fundusze swoich klientów i nimi zarządzać. Świadczenie usługi powiernictwa polega na zarządzaniu funduszami klienta, w celu ich pomnażania. Za tę usługę bank pobiera opłatę, która jest zwykle prowizją od zysków, które dla klienta wypracuje. Konsulting. Doradztwo innym firmom staje się coraz popularniejszą usługą świadczoną przez banki komercyjne. W ostatnich latach doradztwo to skoncentrowane jest głównie na restrukturyzacji przedsiębiorstw oraz ich prywatyzacji. Niektóre banki komercyjne aktywnie włączyły się w realizację Programu Powszechnej Prywatyzacji poprzez uczestnictwo w zarządzaniu Narodowymi Funduszami Inwestycyjnymi. Obsługa emisji akcji. Firmy (lub agencje rządowe), które chcą zebrać kapitał dla rozszerzenia swojej działalności, emitują papiery wartościowe. Pozyskanie środków finansowych może być przeprowadzone w sposób dwojaki: drogą emisji akcji lub obligacji. W tym pierwszym przypadku firma poszerza skład właścicieli, w tym drugim zaciąga dług, który zostanie spłacony w określonym terminie. Jeśli emisja dokonywana jest za pośrednictwem giełdy, to musi podlegać ona specjalnej procedurze. W celu dostarczenia niezbędnych informacji finansowych i prawnych potencjalnym inwestorom udostępniony zostaje specjalnie opracowany prospekt emisyjny (na ogół przy jego opracowaniu zatrudnione są wyspecjalizowane firmy). Dopiero po jego zatwierdzeniu i opublikowaniu firma może zaoferować swoje akcje na giełdzie. Obligacje firm lub zbliżone do nich papiery wartościowe, np. bony komercyjne, emitowane są za pośrednictwem tzw. agenta emisji, z reguły banku, który w imieniu firmy sprzedaje zainteresowanym dane papiery wartościowe. Karty płatnicze. Niektóre banki wprowadziły system kart płatniczych. Najprostsze służą tylko do podejmowania pieniędzy z bankomatów. Inne pozwalają jeszcze na płacenie za dokonane zakupy. Więcej na temat kart płatniczych zawiera Materiał dodatkowy znajdujący się na stronie ???69???. Skrytki depozytowe (skarbczyki). Wiele banków udostępnia swoim klientom skrytki depozytowe w celu bezpiecznego przechowywania w nich kosztowności i innych walorów. Dyskontowanie weksli. Weksel jest dokumentem finansowym, w którym dłużnik zobowiązuje się zapłacić wierzycielowi określoną kwotę pieniędzy w określonym czasie. Często jednak wierzyciel, a zarazem posiadacz weksla, potrzebuje pieniędzy wcześniej, niż opiewa termin zapłaty za weksel. Jeśli wiarygodność finansowa dłużnika weksla jest wysoka, jego posiadacz może go sprzedać w banku, oczywiście uzyskując niższą kwotę od tej, która jest wystawiona na wekslu. Taka operacja nazywana jest dyskontowaniem weksla. Ile pieniędzy znajduje się w obiegu? Zależy to od sposobu liczenia pieniędzy. Jak powiedzieliśmy, pieniądze to coś, co jest powszechnie akceptowane jako forma płatności za dobra i usługi. Jest więc jasne, że twoja bankowa książeczka czekowa nie jest książeczką z pieniędzmi, ponieważ nie możesz podejść do kiosku i kupić za czeki biletu autobusowego. Możesz jednak pobrać ze swojego konta bankowego gotówkę i za nią kupić bilet. Aktywa, które są łatwo zamienialne na gotówkę, nazywane są często przez ekonomistów "prawie pieniądzem" (lub "quasi-pieniądzem"). "Prawie pieniądz" uwzględniany jest w niektórych przypadkach w obliczeniach wielkości podaży pieniądza. Włączając różne rodzaje qunsi-pieniądza do obliczeń wielkości podaży pieniądza, ekonomiści wyróżniają kilka "poziomów" tej podaży, nazywając je M1, M2, M3. Zanim jednak przejdziemy do definicji wspomnianych "poziomów" podaży pieniądza, wprowadzimy pojęcie bazy monetarnej, to znaczy ilości banknotów i monet znajdujących się w bankach oraz w obiegu. Jak widać, baza monetarna najbardziej kojarzy się z potocznie rozumianą podażą pieniędzy. Tabela 11-5. Tabela składa się z 3 rubryk: rodzaje podaży pieniądza - stan na 31.12.1995 r. - stan na dzień 31.12.1996 r. A. Podaż pieniądza ogółem - 104.254,7 - 134.487,0 I. Podaż pieniądza krajowego - 82.954,9 - 111.123,8 1. Pieniądz gotówkowy w obiegu (bez kas banku) - 19.529,4 - 23.555,8 2. Depozyty złotowe sektora niefinansowego - 63.425,5 - 87.568,0 2.1. Gospodarstwa domowe - 39.672,6 - 57.300,2 2.2. Podmioty gospodarcze - 23.752,9 - 30.267,8 II. Depozyty walutowe sektora niefinansowego - 21.299,8 - 23.363,3 Źródło: Biuletyn NBP M1. Na poziomie M1 znajdują się takie składniki (por. tabela 11-5), jak: pieniądz gotówkowy w obiegu, depozyty na żądanie i, jeśli występują, czeki podróżne oraz środki na innych rachunkach, które podlegają operacjom czekowym. M2. Podaż pieniądza M2 - tzw. szersza podaż pieniądza - składa się z wielkości M1 oraz środków zgromadzonych przez osoby fizyczne (gospodarstwa domowe) i firmy na rachunkach oszczędnościowych i terminowych. M3. Dla obliczenia wielkości podaży pieniądza M3 należy do wielkości M2 dodać wartość papierów wartościowych znajdujących się w obiegu, których termin wykupu nie jest dłuższy niż 12 miesięcy (takich, jak np. lokacyjne bony oszczędnościowo, obligacje Skarbu Państwa czy bony skarbowe). Jak realizowane są przekazy bankowe? Tomek z Wrocławia chce przesłać na konto osobiste Oli w PeKaO SA w Lublinie 200 zł. 1. Rano w czwartek Tomek składa polecenie przelewu u dysponenta i wpłaca w kasie PKO BP 200, - zł. 2. Polecenie przelewu trafia do księgowości banku, natomiast pieniądze przekazywane są do skarbca. 3. W południe polecenie przesyłane jest do BRIR (Branżowej Regionalnej Izby Rozliczeniowej) we Wrocławiu. 4. W BRIR następuje sortowanie poleceń przelewu. 5. Polecenie wysyłane jest do BRIR w Lublinie. 6. Jednocześnie BRIR przesyła informacje o poleceniu przelewu do Krajowej Izby Rozrachunkowej KIR w Warszawie. 7. Jednocześnie Krajowa Izba Rozrachunkowa przesyła do departamentu rachunków bankowych w NBP zbiorcze rozliczenie przelewów między bankami, w tym również polecenie przelewu Tomka. Rachunek PeKaO SA uznaje się kwotą wynikłą ze zbiorczego rozliczenia przelewów, w tym także 200 zł Tomka, a rachunek PKO BP obciąża się taką samą kwotą. 8. W piątek polecenie przelewu jest już w PeKaO SA w Lublinie, gdzie trafia do działu księgowości, który zapisuje kwotę 200 zł na rachunku Oli. 9. Ola może udać się do kasy i pobrać gotówkę ze swojego rachunku. Jeśli w kasie jest za mało pieniędzy, to donosi się je ze skarbca banku. Bankowy Fundusz Gwarancyjny Banki są specyficznymi instytucjami gospodarki rynkowej. Ich działalność polegająca na udzielaniu kredytów z pożyczonych pieniędzy pozwala na operowanie znacznymi środkami finansowymi powierzonymi przez klientów banku. Upadek banku oznacza zatem również stratę pieniędzy przez tysiące ludzi, którzy gromadzili w nim swoje oszczędności. Z powyższych względów banki chociaż mogą być własnością prywatną, traktowane są jako instytucje zaufania publicznego. Podjęcie działalności bankowej wymaga spełnienia szeregu warunków, które decydują o udzieleniu licencji bankowej przez Narodowy Bank Polski. NBP jest również uprawniony do systematycznego nadzorowania działalności banków. Jednak bankructwa banków w dalszym ciągu się zdarzają. Jak zatem uchronić swoje pieniądze od ich utraty? Najbezpieczniej jest lokować w dużych bankach o sprawdzonej renomie. Pamiętać jednak przy tym należy, że w bankach tych zaoferowana zostanie nam niższa stopa procentowa. Możemy zatem podjąć ryzyko ulokowania pieniędzy w bankach mniejszych, ale należy wtedy wybrać krótkie terminy lokat oraz koniecznie trzeba zapoznać się z ich kondycją finansową i składem dominujących akcjonariuszy banku. Szereg czasopism publikuje periodycznie wyniki banków, systematyzując je w postaci różnego rodzaju rankingów. Co jednak stanie się, gdy pechowo ulokowaliśmy pieniądze w banku, który ogłosił upadłość? Otóż powołany został Bankowy Fundusz Gwarancyjny, który w takich przypadkach wypłaca za upadły bank lokaty i środki z rachunków bieżących. Odzyskać można 100% wkładu, o ile łączna kwota lokat złożona przez daną osobę nie przekracza 1000 ECU. Z kwoty do 3000 ECU odzyskujemy tylko 90%. Należy podkreślić, że pieniądze odzyskamy tylko w przypadku lokat imiennych, a nie lokat na okaziciela. Wypłaty z funduszu następują dopiero po sporządzeniu listy wierzycieli banku i opublikowaniu stosownych informacji o podjęciu wypłat. Kwoty lokat powyżej tych progów właściciel może dochodzić na drodze przewidzianej przez prawo upadłościowe. ---------------------------- Historia myśli ekonomicznej ----------------------------- Irving Fisher przez większą część swojego życia był profesorem, na Uniwersytecie Yale. Jego najbardziej znanym osiągnięciem jest sformułowanie równania wymiany, w którym przedstawił zależność pomiędzy ilością pieniądza, jaka jest w obiegu, a poziomem cen. Równanie wymiany ma następującą postać: MV = PQ gdzie: M = ilość pieniądza V = szybkość obiegu pieniądza P = średnia cena dóbr i usług Q = ilość sprzedanych dóbr Przedstawione w prosty sposób równanie wymiany pokazuje nam, że całkowite wydatki równe są całkowitej wartości dóbr i usług wytworzonych przez daną gospodarkę. Zobaczmy, dlaczego tak jest. M jest całkowitą ilością pieniądza, jaka znajduje się w obiegu, a V jest szybkością ich obrotu. Szybkość obiegu oznacza tu po prostu, ile razy obraca się pieniędzmi w ciągu roku. Innymi słowy, ilość pieniądza w obiegu pomnożona przez liczbę oznaczającą, ile razy zostały one wydane (MV), równa się całkowitej ilości pieniądza, jaka została wydana przez daną gospodarkę w ciągu roku. Aby to zilustrować, załóżmy, że każdy uczeń w waszej klasie wytworzył jakiś towar na sprzedaż, a cena każdej sztuki tego wyrobu wynosi 1 zł. Wasz nauczyciel kupuje ten produkt od ucznia siedzącego w pierwszej ławce z prawej strony. Ten uczeń z kolei za otrzymane 1 zł kupuje jedną sztukę produktu od ucznia siedzącego w kolejnej ławce. W klasie każdy uczeń za 1 zł uzyskane od poprzedniego ucznia kupuje produkt od następnego ucznia. Zakładając, że w klasie jest 30 uczniów (wraz z nauczycielem), należy więc przyjąć, że zostanie sprzedanych 30 sztuk produktu. Stosując równanie wymiany, można obliczyć, że całkowita ilość pieniądza będąca w obiegu wynosi 30 zł, ponieważ: M = 1 zł; V = 30; oraz MV = 1 zł x 30 = 30 zł Równanie wymiany pomaga wyjaśnić, dlaczego ceny (i stąd też wartość pieniędzy) ulegają fluktuacji. Ponieważ MV = PQ, to kiedy V i Q są stałe, jakakolwiek zmiana w ilości pieniądza bezpośrednio wpłynie na ceny. Innymi słowy, kiedy zwiększa się ilość pieniądza, rosną też ceny, i odwrotnie, gdy podaż pieniądza spada, obniża się też poziom cen. Widać również, że zwiększenie ilości pieniądza nie doprowadzi do wzrostu cen, jeśli ilość wytwarzanych dóbr i usług zostanie równie szybko zwiększona. ----------------- Pytania i uwagi ---------------- W jaki sposób przewidywana inflacja wpłynie na funkcjonowanie waszej firmy (szczególnie na wielkość produkcji i strategię cenową)? Jakie problemy mogą pojawić się, gdy przewidywania dotyczące inflacji okażą się błędne? Rozdział 12 ------------------------- Stabilizacja gospodarcza ------------------------ Czytając ten rozdział, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania: - Jakie są fazy cyklu koniunkturalnego? - Jak mierzymy cykle koniunkturalne? - W jaki sposób rząd stara się stabilizować wahania koniunktury? Żadna gospodarka rynkowa nie rozwija się w równym tempie. Są lata, kiedy tempo wzrostu dochodu narodowego jest wysokie, w innych latach jest ono niskie, a czasami dochód nawet spada. Ta niestabilność tempa wzrostu dochodu narodowego wiąże się z cyklem koniunkturalnym. Cykle koniunkturalne Kiedy ludzie mówią o cyklach koniunkturalnych, mają zwykle na myśli: "okres dobrej koniunktury" czy "kryzys". Słowo "prosperity", czyli "okres dobrej koniunktury", używane jest, kiedy opisujemy dłuższy okres charakteryzujący się wysokim zatrudnieniem, rosnącym standardem życia obywateli i stabilnymi cenami. Dla kontrastu "kryzys" oznacza dłuższy okres charakteryzujący się dużym bezrobociem i niskim wykorzystaniem zdolności wytwórczych gospodarki. Fabryki nie pracują, wielu pracowników nie może znaleźć pracy, liczba zaś upadających firm jest bardzo wysoka. Najgorszym kryzysem XX wieku był wielki kryzys lat trzydziestych. Upadały w tym czasie przedsiębiorstwa i banki, co powodowało wysokie bezrobocie i straty oszczędności. Jednak częstsze są krótsze i mniej dramatyczne zmiany aktywności gospodarczej, które można opisać w różny sposób. W tej książce będziemy je określali jako: boom, załamanie, recesja i ożywienie (patrz rys. 12-1). Boom. Sam wierzchołek cyklu koniunkturalnego to właśnie boom. Wtedy większość przedsiębiorstw produkuje na poziomie swoich maksymalnych możliwości, a osoby poszukujące pracy nie mają problemu z jej znalezieniem. W okresach boomu inwestycje przedsiębiorstw i wydatki konsumentów są bardzo duże. Gospodarka funkcjonuje przy niemal pełnym zatrudnieniu, a popyt na dobra i usługi jest bardzo wysoki, co sprawia, że ceny rosną szybciej niż zwykle. To wszystko przygotowuje grunt do kolejnej fazy cyklu koniunkturalnego. Załamanie. Z pewnych powodów konsumenci i firmy zaczynają ograniczać poziom swoich wydatków, co zmniejsza globalny popyt na dobra i usługi. Przedsiębiorstwa redukują zatrudnienie, zakupy surowców i zmniejszają produkcję, ponieważ wzrosły ich zapasy. Niektóre firmy rezygnują z inwestowania w nowe maszyny i budynki. Konsumenci redukują swoje wydatki, ponieważ ekonomiści prognozują spadek aktywności gospodarczej w ciągu najbliższych kilku miesięcy, co oznacza niższe dochody. Bez względu na to, jaki jest powód, ograniczenie wydatków przedsiębiorstw i konsumentów oznacza początek załamania. Wraz ze zmniejszaniem wydatków firmy zaczynają ograniczać swoją działalność. Ich produkcja zostaje zredukowana, co powoduje zwolnienia pracowników. Zwolnieni pracownicy, którzy są również konsumentami, zaczynają zmniejszać swoje wydatki. Prowadzi to do jeszcze większego ograniczenia produkcji i dodatkowych zwolnień. Recesja. Kiedy fabryki nie wykorzystują zdolności produkcyjnych, a bezrobocie jest bardzo duże, całkowita ilość wytwarzanych dóbr i świadczonych usług również się zmniejsza. Jest to dolna faza cyklu koniunkturalnego, czyli okres recesji. Wraz z recesją nadchodzą ciężkie czasy. Bezrobocie rośnie, trudno jest znaleźć pracę, a wiele firm kończy swą działalność. Recesja, która trwa bardzo długo i jest dotkliwa w skutkach, nazywana jest depresją gospodarczą lub kryzysem. Ożywienie. Po okresie recesji sytuacja gospodarki w końcu zaczyna ulegać poprawie i wchodzi ona w fazę cyklu koniunkturalnego, zwaną ożywieniem. W tym czasie wydatki przedsiębiorstw i konsumentów zaczynają się zwiększać. Przeczuwając poprawę sytuacji, przedsiębiorstwa zwiększają zatrudnienie, zakupy surowców itd., rozpoczynają także inwestycje. Bezrobocie spada, ponieważ coraz więcej pracowników znajduje zatrudnienie. Wszystko to prowadzi do zwiększania wydatków i dalszego wzrostu zatrudnienia, wydajności i konsumpcji. Jakie są przyczyny cykli koniunkturalnych? Przez wiele lat ekonomiści starali się teoretycznie wyjaśnić cykle koniunkturalne. Na przykład żyjący w XIX wieku angielski ekonomista, W S. Jevons, łączył je z plamami na Słońcu. (Zmiany w atmosferze Słońca, które mogą być powiązane z burzami magnetycznymi na Ziemi). Zgodnie z obliczeniami Jevonsa, pojawianie się plam na Słońcu zbiegało się z nieurodzajem i recesją. Jednakże wnioski Jevonsa bazowały na błędnych danych astronomicznych, tak więc należało poszukać innych wyjaśnień. Współcześni ekonomiści, wyjaśniając wahania cyklu koniunkturalnego, często dokonują rozróżnień pomiędzy przyczynami zewnętrznymi i wewnętrznymi. Przyczyny zewnętrzne - to czynniki powodujące wahania cyklu koniunkturalnego, które pozostają poza systemem ekonomicznym. Przyczyny wewnętrzne są to takie czynniki, które występują w samej gospodarce. Przyjrzyjmy się niektórym z nich. Przyczyny zewnętrzne. Przyczyny zewnętrzne wpływają na gospodarkę w taki sam sposób, w jaki popchnięcie powoduje bujanie się konia na biegunach. Przykładami byłyby tutaj zmiany demograficzne, wynalazki i innowacje, wojny i inne ważne zdarzenia polityczne lub społeczne. - Zmiany demograficzne. Zmiany demograficzne wpływają na popyt na dobra i usługi. Wzrost liczby ludności może wpłynąć na zwiększenie produkcji i poziomu zatrudnienia, które powodują ożywienie i boom. Spadek liczby ludności wywrze efekt przeciwny. Ważne są również zmiany struktury demograficznej. "Wejście" na rynek ludzi młodych zwiększy zasób pracy i jednocześnie zwiększy popyt na domy, samochody, meble. - Wynalazki i innowacje. Postęp w nauce i technice, rozwój nowoczesnych technologii, skonstruowanie samochodu, samolotu i komputera, doprowadził do rozkwitu działalności gospodarczej i wzmożonych inwestycji. Temu z kolei towarzyszyło zwiększenie zatrudnienia i okres ożywienia - a następnie boomu gospodarczego. - Wojny i zdarzenia polityczne. Często zdarzenia polityczne mają wpływ na kierunki cyklu koniunkturalnego. Powstanie nazistowskich Niemiec i wybuch drugiej wojny światowej spowodowały zwiększenie wydatków na zbrojenia. W miarę jak kraj przebudowywał swoje siły zbrojne, wielki kryzys dobiegał końca, a gospodarka weszła w okres ekspansji. W latach siedemdziesiątych kryzys wywołany był embargiem na dostawy ropy i znaczną zwyżką jej ceny. Przyczyny wewnętrzne znajdują się wewnątrz gospodarki. Mogą one spowodować wzrost lub spadek tempa wzrostu PKB. Trzy z nich związane są z konsumpcją, inwestycjami i działalnością rządu. - Konsumpcja. Firmy dostarczają konsumentom dóbr i usług. Kiedy wydatki konsumentów rosną, firmy zwiększają zatrudnienie i produkcję. W miarę wzrostu produkcji i zatrudnienia gospodarka wchodzi w okres ożywienia, a potem boomu. Kiedy wydatki konsumentów spadają, sytuacja jest dokładnie przeciwna. Produkcja i zatrudnienie zmniejszają się, a gospodarka wchodzi w fazę załamania, potem recesji. Tak więc decyzje konsumentów mają duży wpływ na stan koniunktury. Jeśliby indywidualną konsumpcję podzielić na konsumpcję dóbr nietrwałych (np. żywność, część usług) i konsumpcję dóbr trwałego użytku (np. samochody, sprzęt RTV, komputery), to okaże się, że konsumpcja dóbr nietrwałych, która dominuje w wydatkach, jest dość stabilna - jej wahania w cyklu koniunkturalnym są znikome. Natomiast wydatki na dobra trwałe ulegają silnym wahaniom. - Inwestycje. Inwestycje w dobra kapitałowe, takie jak fabryki i ich wyposażenie, zwiększają zatrudnienie w gałęziach produkujących te dobra, podnosząc tym samym dochody społeczeństwa. Wzrost wydatków spowodowany początkowym rozkwitem inwestycji prowadzi do dalszych inwestycji, co w rezultacie zwiększa zatrudnienie, produkcję i dochód. Kiedy inwestycje maleją, ma miejsce sytuacja przeciwna: następuje załamanie koniunktury. Warto zauważyć, że inwestycje są najbardziej niestabilnym elementem popytu globalnego. - Działalność państwa. Polityka gospodarcza państwa ma duży wpływ na stan koniunktury. Dysponuje ono dwoma potężnymi narzędziami oddziaływania na gospodarkę. Pierwsze z nich - to polityka fiskalna, czyli polityka wydatków budżetowych i podatków. Drugie - to polityka monetarna, polegająca na regulowaniu ilości pieniądza i wielkości kredytu w gospodarce. W dalszej części rozdziału odpowiemy na pytanie: w jaki sposób polityka fiskalna i monetarna wpływają na koniunkturę gospodarczą? Mierzenie aktywności gospodarczej Do określania stanu koniunktury służą wskaźniki ekonomiczne. Są one wykorzystywane nie tylko przez ekonomistów, ale także przez przedsiębiorców i polityków. Każdą decyzję gospodarczą, zarówno w skali przedsiębiorstwa, jak i państwa, winna poprzedzać analiza wielu wskaźników. Najważniejszymi wskaźnikami makroekonomicznymi są: produkt krajowy brutto (PKB), stopa bezrobocia, a także omówiona w Rozdziale 11. stopa inflacji. Produkt krajowy brutto (PKB). PKB to całkowita wartość wszystkich dóbr i usług wytworzonych przez społeczeństwo danego kraju w ciągu roku. PKB to bardzo istotny wskaźnik w sposób syntetyczny opisujący gospodarkę. Kiedy wzrasta PKB, społeczeństwo staje się bogatsze. Jeśli PKB maleje, społeczeństwo biednieje. Powszechnie stosuje się również pojęcia produktu narodowego brutto (PNB). W przeciwieństwie do PKB, uwzględnia on dochody obywateli i firm osiągnięte za granicą, a pomija dochody obcokrajowców uzyskane w kraju. Operowanie PNB może wprowadzać w błąd, jeśli danych nie wykorzystuje się w prawidłowy sposób. Posługując się wskaźnikami PNB i PKB, należy pamiętać o niżej omówionych przesłankach. - W PKB uwzględniane są jedynie dobra finalne. Powiedzieliśmy, że PKB jest całkowitą wartością dóbr i usług wytworzonych przez gospodarkę w danym roku. W celu uniknięcia zniekształcenia PKB przez dwukrotne dodawanie tego samego wyrobu w obliczeniach uwzględniane są jedynie dobra finalne. Załóżmy, że producent rowerów płaci swoim dostawcom 100 złotych za części wykorzystane przy produkcji rowerka dziecięcego. Producent sprzedaje rower do sklepu detalicznego za 175 zł. Sklep sprzedaje rower za 200 zł. O ile produkcja takiego roweru zwiększyła PKB? Ponieważ liczone są tylko produkty końcowe, do PKB dodaje się 200 złotych. Sto złotych za części i 175 zł, które dostał producent od detalisty, nie zostanie dodane, ponieważ te 200 złotych zawiera już w sobie poprzednie transakcje. - Dobra używane nie są uwzględniane w PKB. Dwa lata później ten rower został sprzedany za 100 zł. Czy transakcja ta zwiększyła produkt narodowy brutto? Nie, PKB nie uległ zmianie. Sprzedaż dóbr używanych nie zwiększa bogactwa kraju, dlatego też PKB uwzględnia jedynie dobra nowo wyprodukowane. - Eksport netto również dodawany jest do PKB. Oznacza to, że PKB zwiększa się, kiedy eksportujemy więcej dóbr i usług niż importujemy. PKB zmniejsza się, kiedy zaczynamy importować więcej niż eksportujemy. Ostatnio import przewyższył eksport, a różnica pomiędzy wartością polskiego eksportu i importu została odjęta od PKB. - Inflacja może także wpłynąć na wzrost PKB. Kiedy ceny rosną (czyli ma miejsce inflacja), PKB może się zwiększyć, nawet jeśli poziom produkcji nie ulegnie zmianie. Dzieje się tak dlatego, że PKB mierzony jest w cenach bieżących. 12-2 Produkt krajowy brutto w Polsce w cenach bieżących i stałych (w mln nowych złotych) Rok - PKB (w cenach bieżących) - PKB (w cenach stałych z 1990 r.) 1989 - 10 - 110 1990 - 60 - 100 1991 - 80 - 90 1992 - 110 - 97 1993 - 160 - 99 1994 - 210 - 105 1995 - 300 - 115 1996 - 370 - 120 - Przyjrzyj się wykresowi 12-2 dotyczącemu Polski. Zauważysz z pewnością, że mimo nominalnego wzrostu PKB w 1991 r., realnie jest on niższy niż w 1989 r Oznacza to, że mimo iż obywatele mieli więcej złotówek, to w 1991 r. mogli kupić mniej dóbr i usług niż w 1990 r Przyczyną różnic między nominalnym a realnym PKB (wyrażonym w cenach stałych) jest inflacja. Aby uniknąć takich problemów, ekonomiści mogą dostosować PKB do zmian w poziomach cen (patrz tabela 12-3). Otrzymany rezultat zwany jest rzeczywistym (realnym) PKB lub PKB wyrażonym w cenach stałych. Stałe ceny odzwierciedlają zmiany w sile nabywczej pieniądza w porównaniu między wybranymi okresami. Ekonomiści dokonując porównań PKB danego kraju w okresie wieloletnim, określają go raczej w cenach stałych, gdyż tylko wtedy można dokonywać porównań w poszczególnych latach. W porównaniach między krajami ważną rolę odgrywa kurs walutowy (który zostanie omówiony w Rozdziale 13.). Zmiana kursu walutowego może spowodować, że PKB wyrażony np. w dolarach wzrośnie, mimo że PKB wyrażony w walucie danego państwa nie zmienił się. 12-3 PKB per capita w wybranych krajach OECD w latach 1960-94 (w tys. dolarów USA) Ceny i kursy bieżące Państwo - 1960 - 1970 - 1980 - 1990 - 1994 Kanada - 2,3 - 4,0 - 10,7 - 20,4 - 18,6 Japonia - 0,5 - 2,0 - 9,0 - 23,8 - 36,7 Finlandia - 1,1 - 2,4 - 10,7 - 27,0 - 19,1 Francja - 1,3 - 2,8 - 12,3 - 21,0 - 22,9 Niemcy - 1,3 - 3,9 - 11,6 - 20,6 - 25,1 Grecja - 0,5 - 1,3 - 409 - 8,1 - 9,2 UE - 1,0 - 2,3 - 9,8 - 18,5 - 19,8 Ceny i kursy stałe (z 1990) Państwo - 1960 - 1970 - 1980 - 1990 - 1994 Kanada - 1,8 - 3,6 - 10,7 - 20,4 - 21,8 Japonia - 1,2 - 4,9 - 14,2 - ,23,8 - 25,9 Finlandia - 1,0 - 2,6 - 10,4 - 27,0 - 26,1 Francja - 1,2 - 2,8 - 9,6 - 21,0 - 23,6 Niemcy - 2,9 - 6,0 - 13,0 - 20,7 - 25,2 Grecja - 0,01 - 0,3 - 1,3 - 8,1 - 14,0 UE - 1,3 - 2,9 - 8,6 - 18,5 - 22,2 - Zmiany demograficzne. PKB jest jak duża szarlotka, w której wnętrzu znajduje się to, co wytworzyliśmy w ciągu roku. Jednak wszyscy musimy podzielić się nią. Jeśli PKB wzrośnie o 5%, a liczba ludności wzrośnie o 10%, to otrzymamy mniejsze kawałki ciasta (zakładając, że wszyscy dostajemy równo), ponieważ wzrost liczby ludności wyprzedzi wzrost produkcji dóbr i usług. Ekonomiści uwzględniając te zjawiska, dzielą realny PNB przez liczbę ludności i wtedy uzyskują PKB per capita (na osobę) - patrz tabela 12-3. - Zmiany jakości. Załóżmy, że w tym roku zapłaciłeś 500 zł za rower i że cena tego roweru w zeszłym roku również wynosiła 500 zł. Czy oznacza to, że nie było żadnej zmiany ceny? Nie. Możliwe jest bowiem, że producent wytwarza teraz rower niższej jakości. PKB nie zawsze uwzględnia zmiany jakości, ponieważ uwzględnia tylko ceny. Mówiąc prawdę, stałeś się ofiarą "ukrytej podwyżki". Czy potrafisz wyjaśnić, dlaczego? - Szkodliwe dobra i usługi. Zakładamy, że PKB stanowi miernik bogactwa i dobrobytu danego kraju. Jednakże niektóre dobra i usługi są bezużyteczne lub też wręcz szkodliwe. Na przykład, papierosy powodują poważne schorzenia, nawet raka płuc, a mimo to uwzględniane są w PKB, podobnie jak artykuły spożywcze, lekarstwa i inne pożyteczne wyroby. Wytwarzając PKB, zanieczyszczamy powietrze, wodę, a także produkujemy odpadki. Koszty takich szkodliwych efektów zewnętrznych (patrz Rozdział 10.) nie są odejmowane od PKB. Ponadto do PKB dodawane zaś są koszty likwidacji następstw ujemnych efektów zewnętrznych, np. koszty leczenia chorób nowotworowych, alkoholizmu, narkomanii itd. PKB uwzględnia również nakłady ponoszone na policję, sądy, wojsko itd. - Produkcja nierynkowa. Załóżmy, że dorabiasz sobie produkując i sprzedając lody. Jeśli wyprodukowałeś 30 kilogramów lodów, a sprzedałeś tylko 29, bo resztę zaniosłeś do domu na spróbowanie, to w PKB ujęto tylko 29 kilogramów lodów, które sprzedałeś. Jeśli skosisz komuś trawnik i oficjalnie dostaniesz za to pieniądze, twoje wynagrodzenie jest uwzględnione w PKB, a twoja usługa jest uznana za część całkowitej produkcji kraju. Jeśli skosisz swój własny trawnik, to twoja praca nie jest uwzględniana w statystyce PKB. Dobra i usługi, które zostają wytworzone i sprzedane nielegalnie, również nie są doliczane do PKB (np. pieniądze z handlu narkotyków). - Błędy w pomiarach. Ekonomiści często muszą korzystać z danych wyrywkowych i badań opartych na próbie, ponieważ nie jest możliwe zbadanie każdej firmy czy preferencji każdego konsumenta. Badanie przeprowadzone na małej próbie może dać dokładny obraz całości, podobnie jak jest to w przypadku kucharza, który próbuje łyk zupy i wie, jak będzie smakował cały jej garnek. Zdarza się jednak, że próbka nie odzwierciedla w rzeczywisty sposób całkowitej populacji. Podczas zbierania danych do PKB mogą zostać popełnione także inne pomyłki, głównie na skutek podawania przez podmioty błędnych informacji. Z reguły bowiem starają się one ukryć część obrotów i dochodów. Jeśli od produktu narodowego brutto odejmiemy amortyzację, to otrzymamy dochód narodowy (produkt narodowy netto). Amortyzacją określamy koszt odtworzenia maszyn zużytych w procesie produkcji. Każdego roku ok. 10% PKB przeznaczane jest na odtworzenie majątku produkcyjnego. Gdybyśmy nie ponosili nakładów na amortyzację, to następowałaby dekapitalizacja (spadek wartości) majątku trwałego. Jeśli rozwozisz na rowerze gazety reklamowe, to w kosztach tej pracy uwzględnić musisz amortyzację. Będą to np. wydatki na opony, nowy łańcuch, a po kilku latach na nowy rower. Tak samo społeczeństwo część dochodu przeznaczać musi na inwestycje odtworzeniowe; dlatego amortyzacji nie zalicza się do dochodu narodowego, który informuje, ile społeczeństwo danego kraju może przeznaczyć na konsumpcję i inwestycje. Stopa bezrobocia. Kolejnym ważnym wskaźnikiem makroekonomicznym, będącym także miernikiem aktywności gospodarczej, jest omówiona szczegółowo w Rozdziale 9. stopa bezrobocia. Jej wzrost jest symptomem osłabienia koniunktury - spadku aktywności gospodarczej. Nieco innym, choć zbliżonym, wskaźnikiem jest liczba przepracowanych godzin w gospodarce. Często bowiem w okresach załamania koniunktury przedsiębiorstwa, które nie chcą lub nie mogą zwalniać pracowników, ograniczają czas pracy zatrudnionych. Stopa inflacji jest ważnym wskaźnikiem makroekonomicznym, który szczególnie dużo mówi o polityce monetarnej, prowadzonej przez rząd. Okresy dobrej koniunktury są z reguły czasem przyspieszonej inflacji. Dzieje się tak dlatego, że wysoki popyt globalny występujący w okresach dobrej koniunktury prowadzi do powstawania niedoborów na pewnych rynkach (np. na rynku pracy). Mechanizm rynkowy wyrównuje niedobory podnosząc ceny, to zaś oznacza inflację. W okresach kryzysu występuje nadprodukcja, sklepy, magazyny i fabryki pełne są towarów, toteż ceny rosną bardzo wolno lub też następują nawet spadki ogólnego poziomu cen - deflacja. W ustabilizowanych gospodarkach rynkowych omawiane powyżej wskaźniki są ze sobą wzajemnie powiązane - skorelowane. Historia gospodarki rynkowej w Polsce jest jeszcze zbyt krótka, by zaobserwować te zjawiska. Ponadto szczególnie na początku lat dziewięćdziesiątych gospodarka daleka była od stabilizacji. Z tego powodu posłużymy się danymi dla USA. Jak widać na wykresie 12-4, istnieje pewien związek między inflacją, bezrobociem i tempem wzrostu PKB. Wysokiemu tempu wzrostu towarzyszy niskie bezrobocie i wysoka inflacja. Z reguły gdy tempo przyrostu PKB spada, lub gdy PKB obniża się, spada inflacja i rośnie bezrobocie. Chociaż nawet w gospodarce amerykańskiej, na skutek różnych czynników (np. bardzo duży wzrost ceny ropy naftowej), zależności te nie są takie proste. Lata siedemdziesiąte to okres stosunkowo wysokiej inflacji, a lata osiemdziesiąte to czas dużego bezrobocia. Stabilizacja gospodarki Od czasów wielkiego kryzysu lat trzydziestych państwa starają się ustabilizować gospodarkę. Celem jest zapewnienie pełnego zatrudnienia i zrównoważonego wzrostu dochodu narodowego, a tym samym dobrobytu społeczeństwa. Aby osiągnąć te cele, państwo posługuje się dwoma zestawami "narzędzi" lub strategii: polityką fiskalną (jest to korzystanie z uprawnień rządu do nakładania podatków i wydawania pieniędzy), oraz polityką monetarną (jest to wykorzystanie uprawnień państwa do kontrolowania ilości pieniądza). Polityka fiskalna. Polityka fiskalna polega na ustalaniu wydatków budżetowych i opodatkowania zależnie od sytuacji gospodarczej; pozostaje więc ona w gestii parlamentu i rządu. Załóżmy, na przykład, że gospodarka po fazie załamania wchodzi w fazę recesji. Z naszych poprzednich wyjaśnień wiesz, że w takich wypadkach PKB będzie spadać, a bezrobocie wzrośnie. Jeśli więc rząd mógłby zwiększyć PKB, to załamanie gospodarki mogłoby zostać powstrzymane. PKB, jak sobie przypominasz, równy jest całkowitym wydatkom poniesionym przez konsumentów, przedsiębiorstwa i rząd: PKB = C + I + G. Dlatego też, jeśli C, I, lub G wzrosłoby, podczas gdy pozostałe wydatki pozostałyby takie same, to PKB też ulegnie zwiększeniu. Wracając teraz do naszego przykładu. Jeśli gospodarka weszła w fazę recesji, załóżmy, że rząd zdecydował się zastosować politykę fiskalną, aby zmienić tę sytuację. Może to zrobić w dwojaki sposób: albo obniżyć podatki, utrzymując wydatki na tym samym poziomie, albo zwiększyć wydatki, nie zmieniając podatków. Kiedy redukuje się podatki, konsumenci i przedsiębiorstwa będą miały więcej pieniędzy na wydatki. W miarę jak wydatki konsumentów (i tym samym PKB) będą rosły, w gospodarce nastąpi ożywienie. Podobnie, jeśli zostaną zwiększone wydatki rządowe (G), to również nastąpi wzrost PKB. Polityka fiskalna może także być wykorzystywana do ograniczania aktywności gospodarczej (ostudzenia koniunktury). Załóżmy dla przykładu, że w środku boomu ceny zaczęły rosnąć w zastraszającym tempie. Aby ograniczyć inflację, rząd może zastosować instrumenty polityki fiskalnej. W takich warunkach można albo zwiększyć podatki, albo zredukować wydatki państwa. Można również zastosować obydwie te strategie jednocześnie. Jeśli zwiększone zostaną podatki, konsumenci i firmy będą miały mniej pieniędzy do wydania, spadnie C i I. Spowoduje to obniżenie całkowitego popytu na dobra, co powinno zmniejszyć inflację. Polityka fiskalna ma swoich krytyków. Wielu ekonomistów twierdzi, że polityka fiskalna, jeśli jest dobrze stosowana, stanowi skuteczne narzędzie walki z recesją i inflacją. Inni jednakże uważają, że polityka fiskalna ma kilka poważnych wad. - Kiedy bowiem rząd redukuje podatki, aby walczyć z recesją, często doprowadza do deficytu budżetowego. Kiedy podatki zostają zredukowane, rząd może nadal ponosić wydatki, ponieważ może pożyczyć lub dodrukować pieniądze. - Jeśli rząd postanowi pożyczyć pieniądze od społeczeństwa, aby zrekompensować zmniejszenie podatków, to zmniejszy to częściowo konsumpcję, a także częściowo dopływ kredytu do przedsiębiorstw, co z kolei ograniczy ich inwestycje. Wzrost popytu na kredyt ze strony państwa spowoduje wzrost stóp procentowych, co dodatkowo utrudni inwestowanie. W ten sposób państwo wypycha prywatnych inwestorów »i ich inwestycje zastępuje swoimi. Często inwestycje te są znacznie mniej efektywne niż inwestycje przedsiębiorców, niejednokrotnie pieniądze te zostają po prostu przejedzone, a nie zainwestowane. Z tych powodów uważa się, że obniżka podatków połączona ze zwiększeniem wydatków, finansowana przez zaciąganie długu u społeczeństwa, nie jest dobrym rozwiązaniem w długim okresie. - Rząd może również finansować swoje długi, drukując pieniądze. Wzrosną wtedy dochody tych, którym rząd płaci za dostarczone towary i usługi, co spowoduje wzrost konsumpcji i inwestycji, a w konsekwencji - wzrost dochodu narodowego. Wielkim niebezpieczeństwem takiej strategii jest inflacja, która może w dłuższym okresie spowodować spadek dochodu. Z tego powodu ekonomiści sprzeciwiają się takim rozwiązaniom. - Innym ograniczeniem polityki fiskalnej są względy polityczne. Na ogół łatwo jest zwiększać wydatki, gdyż jest to powszechnie aprobowane, szczególnie przez te grupy, które na tym korzystają. Problem pojawia się, kiedy trzeba znaleźć na to środki. Podnoszenie podatków i ceł, wzrost cen urzędowych czy redukcje pewnych wydatków są bardzo niepopularne. Dlatego, szczególnie w okresach, kiedy toczy się kampania wyborcza, często bardzo potrzebne posunięcia tego rodzaju są odkładane. Z reguły więc ceny zależne od rządu wzrastają na długo przed wyborami, wydatki, szczególnie bezpośrednie transfery (np. zasiłki, rekompensaty, emerytury), rosną tuż przed wyborami. Podobnie wysiłki w kierunku zredukowania wydatków często są krytykowane przez tych, którzy z nich korzystają. Posłowie zazwyczaj bardzo niechętnie popierają redukcje wydatków, nie chcąc narazić się wyborcom. Nawet zwolennicy polityki fiskalnej przyznają, że sukces tych działań zależy od ich rozłożenia w czasie i od dokładności danych, na których opierają swoje decyzje. Decyzje fiskalne muszą być dobrze zaplanowane i zastosowane w odpowiednim momencie. Zwykle jednak upływa sporo czasu między określeniem problemu, podjęciem decyzji, zaakceptowaniem jej przez parlament a wcieleniem w życie. Opóźnienia mogą spowodować, że podjęte działania przyniosą niepożądane efekty. Precyzyjne planowanie polityki fiskalnej zależy również od jakości prognoz. W ekonomii trudno jest jednak osiągnąć dużą ich precyzję, szczególnie np. w okresie transformacji gospodarczej, która ma miejsce w Polsce. W 1990 r. zakładano deficyt budżetowy i handlowy, okazało się jednak, że wystąpiła zarówno nadwyżka budżetowa, jak i dodatnie saldo handlu zagranicznego. Polityka monetarna. Polityka monetarna polega na regulowaniu ilości pieniądza w obiegu. W Polsce odpowiedzialny jest za nią bank centralny - Narodowy Bank Polski. Istnieje bezpośredni związek pomiędzy ilością pieniądza w obiegu i poziomem aktywności gospodarczej. Kiedy zwiększa się ilość pieniądza, spada stopa procentowa, rosną wydatki konsumentów i przedsiębiorstw (C + I). Wynika stąd, że w czasach załamania i recesji gospodarczej wzrost ilości pieniądza pomaga w poprawieniu sytuacji gospodarczej. Kiedy ma miejsce sytuacja odwrotna i boom nakręca spiralę inflacyjną, to redukcja ilości pieniądza zmniejsza popyt i obniża ceny. Jak NBP reguluje ilość pieniądza? Narodowy Bank Polski dysponuje rozmaitymi narzędziami do regulacji ilości pieniądza. Omówimy najważniejsze z nich. - Operacje otwartego rynku, które polegają na zakupie i sprzedaży rządowych papierów wartościowych (bony skarbowe i obligacje). Kiedy NBP skupuje papiery wartościowe, to zwiększa tym samym podaż (ilość) pieniądza w gospodarce. Pieniądze wypłacone w zamian za obligacje i bony zostają w dużej części zdeponowane przez sprzedających na ich rachunkach bankowych. Banki z nowych depozytów udzielają pożyczek, zwiększając tym samym ilość pieniędzy. Mechanizm zwiększania ilości pieniądza w obiegu dzięki działalności kredytowej banków wyjaśniony został w Rozdziale 11. Kiedy NBP sprzedaje rządowe papiery wartościowe, wtedy zmniejsza ilość pieniądza w gospodarce. Rezerwy banków zostają zredukowane, ponieważ ci, którzy kupili papiery, dokonują płatności na rzecz państwa, wystawiając czeki. Redukcja rezerw zmniejsza również zdolność pożyczkową banków, co ogranicza ilość pieniądza. - Zmiany w stopie kredytu lombardowego i dyskontowego. Kiedy firmy chcą pożyczyć pieniądze, zwracają się do swoich banków; podobnie też banki zwracają się do banku centralnego o pożyczkę, który jej nigdy nie odmawia. Podobnie jak inni pożyczający, banki muszą płacić odsetki za pożyczki z NBP Pożyczka taka może być udzielona w formie kredytu lombardowego lub dyskontowego. W maju 1997 r. stopy procentowe od tych kredytów wynosiły odpowiednio: 25% i 22%. Kiedy NBP podnosi stopy kredytu refinansowego, lombardowego i dyskontowego, banki zwiększają oprocentowanie kredytów, stosowane wobec klientów. Podobnie, kiedy stopy zostają obniżone, to banki zmniejszają oprocentowanie pożyczek. Wyższa stopa oprocentowania zniechęca do korzystania z pożyczek, podczas gdy niższa stopa wywołuje efekt przeciwny. Kiedy zostają zwiększone kredyty, to zwiększa się ilość pieniądza. I odwrotnie; mniejsza liczba kredytów oznacza zmniejszenie ilości pieniądza. - Zmiany w stopie rezerw obowiązkowych. Jak już dowiedzieliśmy się w poprzednim rozdziale, banki muszą utrzymywać pewną część depozytów jako rezerwę w NBP Część ta to stopa rezerw obowiązkowych. Im jest ona wyższa, tym mniej środków bank może przeznaczyć na akcję kredytową, czyli na udzielanie pożyczek. Ograniczenia polityki monetarnej. Polityka monetarna jest najmniej skuteczna w ekstremalnych punktach cyklu koniunktury. Widzieliśmy, że w okresie boomu, kiedy wśród kupujących i sprzedających panuje duży optymizm, a ceny rosną, NBP może dążyć do ograniczenia wydatków (i cen), zwiększając stopę procentową. Problem polega na tym, że duży optymizm nie spowoduje spadku popytu na kredyt mimo wzrostu stóp procentowych. Przedsiębiorstwa wierzyły bowiem, że wyższe ceny i rosnące obroty pozwolą na pokrycie zwiększonych kosztów kredytu. W okresie recesji bank centralny redukuje stopę dyskontową, aby ułatwić przedsiębiorstwom możliwość pożyczania pieniędzy W takich wypadkach zmniejszenie oprocentowania może wcale nie zachęcać do pożyczania i do zwiększonych wydatków. Po prostu przy niskiej sprzedaży firmy będą wolały przeczekać, niż ryzykować wdrażanie programów inwestycyjnych. Mimo korzystania z omówionych powyżej narzędzi polityki monetarnej i fiskalnej państwo nie jest w stanie w pełni sterować gospodarką, zapewniając wysokie tempo wzrostu gospodarczego, niskie bezrobocie i stabilność cen. Po okresie znaczących sukcesów idei Keynesa w latach powojennych, w latach siedemdziesiątych okazało się, że państwo nie potrafiło poradzić sobie z rosnącym bezrobociem i inflacją i jednocześnie bardzo niskim tempem wzrostu dochodu narodowego. Zyskała wówczas popularność ekonomia klasyczna, a dokładniej jeden z jej nurtów, zwany monetaryzmem, którego głównym przedstawicielem jest Milton Friedman. Monetaryści zwracają uwagę, że w długim okresie o wzroście dochodu narodowego decydują czynniki podażowe (kapitał, siła robocza, wydajność), a nie popytowe. Próby aktywnego sterowania gospodarką w długim okresie prowadzą do deficytów budżetowych, powiększania długu publicznego, wypierania prywatnych inwestycji i do psucia pieniądza - inflacji. Monetaryści podkreślają szczególnie znaczenie restryktywnej (ograniczającej inflację) polityki monetarnej, opartej na stałych regułach. Politykę taką połączoną z deregulacją gospodarki (ograniczeniem przepisów krępujących wolną przedsiębiorczość) zastosował na początku lat osiemdziesiątych Ronald Reagan w USA i Margaret Thatcher w Wielkiej Brytanii. Mimo dużych wahań koniunkturalnych i przejściowo wysokiego bezrobocia kraje te osiągnęły sukcesy gospodarcze. W krótkim okresie państwo może stosunkowo skutecznie wpływać na poziom aktywności gospodarczej za pomocą dyskrecjonalnej polityki fiskalnej i monetarnej. W długim okresie aktywna polityka monetarna i fiskalna jest stosunkowo mało skuteczna, decydują bowiem czynniki podażowe, a polityka gospodarcza powinna być oparta na trwałych stabilnych zasadach. Podsumowanie Cykl koniunkturalny to okresowe wahania aktywności gospodarczej. Ekonomiści dzielą ten cykl na cztery fazy: boom, załamanie, recesja i ożywienie (ekspansja). Pomiarów aktywności gospodarczej dokonuje się za pomocą różnych mierników statystycznych albo inaczej: wskaźników ekonomicznych. Jednym z nich jest produkt narodowy brutto (PNB). Kiedy PNB uwzględnia zmiany cen, wtedy nazywamy go "realnym PNB". Stopa bezrobocia jest innym, często używanym wskaźnikiem ekonomicznym. Starając się stabilizować gospodarkę, rząd wykorzystuje instrumenty polityki fiskalnej i monetarnej. Polityka fiskalna polega na sterowaniu popytem globalnym przez zwiększanie albo zmniejszanie wydatków i podatków. O polityce fiskalnej decyduje rząd i sejm. Polityka monetarna ma za zadanie zapewnienie stabilności pieniądza, a przez to stabilności całej gospodarki. Politykę monetarną określa sejm i Narodowy Bank Polski. W okresach recesji polityka fiskalna wymaga zmniejszenia podatków albo zwiększenia wydatków rządu. Polityka monetarna w takich momentach polega na zwiększaniu ilości pieniędzy przez zwiększanie zakupów papierów wartościowych, obniżanie stóp ustalanych przez NBP i redukcji stopy rezerw obowiązkowych. W czasie inflacji zarówno w ramach polityki monetarnej, jak i fiskalnej podejmowane są działania odwrotne niż w okresie recesji. ---------------------- Materiał dodatkowy --------------------- Automatyczne stabilizatory koniunktury Polityka fiskalna, którą opisywaliśmy do tej pory, jest dyskrecjonalna, to znaczy uznaniowa. Jest ona wprowadzana wtedy, gdy uważa się to za stosowne. Jedną z podstawowych wad dyskrecjonalnej polityki fiskalnej jest to, że nieodpowiednio zastosowana może być szkodliwa dla gospodarki. Ponadto takie działania uznaniowe podlegają silnym naciskom politycznym, co sprawia, że podjęte kroki i decyzje są raczej działaniami politycznymi niż ekonomicznymi. Tak nie dzieje się w wypadku narzędzi fiskalnych, zwanych automatycznymi stabilizatorami koniunktury. Automatyczne stabilizatory koniunktury zaczynają działać wtedy, kiedy zaistnieją określone warunki gospodarcze, niezależnie od woli polityków. Są one stabilizatorami, ponieważ pomagają zwiększyć wydatki w okresach recesji, a zmniejszyć podczas boomu i inflacji. Dzieje się to przez wzrost wydatków państwa lub przez redukcję opodatkowania albo też dzięki stosowaniu w czasie recesji obydwu tych sposobów równocześnie. W okresie ekspansji, kiedy dochody i ceny rosną, stabilizatory automatyczne działają w przeciwną stronę, redukując wydatki rządu i zwiększając podatki. Jednym z takich stabilizatorów jest progresywny podatek dochodowy od osób fizycznych. W okresach recesji ludzie zarabiają mniej i dlatego też podlegają opodatkowaniu według niższych krańcowych stóp podatkowych. W ten sposób podatek dochodowy od osób fizycznych działa dokładnie tak, jak trzeba, tzn. redukuje obciążenia podatkowe. W okresach boomu zarobki rosną, ludzie przesuwają się do wyższych przedziałów podatkowych i płacą wyższe podatki. Znów polityka podatkowa działa automatycznie, tak aby realizować cele fiskalne - wyższe podatki w okresach inflacji. Istnieją również inne automatyczne stabilizatory koniunktury, zwiększające lub redukujące, w miarę potrzeby, wydatki rządu w celu zwalczania recesji lub inflacji. Należą do nich: zasiłki dla bezrobotnych i świadczenia socjalne. W czasach recesji wydatki rządu automatycznie zwiększają się wraz z liczbą osób, którym przysługują zasiłki dla bezrobotnych i inne świadczenia społeczne. Kiedy natomiast sytuacja gospodarcza poprawia się, wówczas bezrobocie zmniejsza się, a wydatki rządu z nim związane automatycznie maleją. W okresach prosperity i wysokiego poziomu zatrudnienia rosną automatycznie podatki, gromadząc pieniądze na zasilenie funduszu zasiłków dla bezrobotnych. Pomaga to zredukować wydatki w momentach, kiedy grozi inflacja i zapewnia fundusze wówczas, gdy pojawia się recesja. Przyczyny fluktuacji W Rozdziale 2. przyjrzeliśmy się systemowi gospodarki rynkowej z zewnątrz. Poddaliśmy analizie produkcję dóbr i usług oraz płatności w procesie przepływów okrężnych. Zauważyliśmy, że strumienie płatności ciągle zmniejszają się i powiększają. W okresach recesji strumienie maleją, a w czasach pomyślnej koniunktury - rosną. Większość ekonomistów zgadza się, że takie przepływy związane są ze zmianami globalnej podaży i globalnego popytu. Globalna podaż to wszystkie dobra i usługi dostarczane w gospodarce. Globalny popyt to planowane zakupy dokonywane przez konsumentów, przedsiębiorstwa i państwo. W idealnych warunkach planowane zakupy są równe planowanej produkcji. Innymi słowy, globalna podaż równa się globalnemu popytowi. Jednakże często nie wszystko, co wytworzy gospodarka, zostaje sprzedane w ciągu roku. W takiej sytuacji nadwyżka zwiększa zapasy producentów i handlowców. Możemy to zilustrować na prostym przykładzie. W odległej krainie, Ekolandzie, produkowane są trzy wyroby: brzoskwinie, rękawiczki i motyki. Rząd w Ekolandzie nie wydaje wcale pieniędzy. Wszystko jest kupowane, albo przez mieszkańców, albo przez firmy. Produkcja Brzoskwinie 20 milionów Rękawiczki 20 milionów Motyki 10 milionów Globalna podaż 50 milionów Wydatki Wydatki konsumpcyjne Brzoskwinie 15 milionów Rękawiczki 14 milionów Wydatki konsumpcyjne łącznie 29 milionów Wydatki inwestycyjne Motyki 9 milionów Popyt globalny 35 milionów Różnica 12 milionów Przykład powyższy pokazuje, iż globalny popyt był o 12 milionów mniejszy niż globalna podaż. Aby sprzedać nadwyżki wyrobów, w następnym roku firmy z Ekolandu będą musiały zredukować produkcję, obniżyć ceny albo zastosować te dwa posunięcia równocześnie. Bez względu na to, co zrobią, zredukuje to rozmiar przepływów okrężnych. Załóżmy jednak, że będzie miała miejsce sytuacja odwrotna. Jeśli popyt globalny jest większy niż globalna podaż, to Ekolandia zwiększy swoją produkcję, podniesie ceny lub zastosuje oba rozwiązania jednocześnie. Bez względu na to, które z nich wybierze, w Ekolandii zwiększy się rozmiar przepływów okrężnych. Kiedy globalny popyt jest mniejszy niż globalna podaż, wtedy tę różnicę ekonomiści określają mianem luki deflacyjnej. Gdy globalny popyt przewyższa globalną podaż, różnica nazywana jest luką inflacyjną. Jeśli państwo administracyjnie blokuje wzrost cen, to z czasem wytworzy się nawis inflacyjny, który występował w większości krajów socjalistycznych. Wiedząc, w jaki sposób zmiany poziomu globalnego popytu i globalnej podaży mogą wytworzyć takie "luki", rząd może planować i stosować politykę fiskalną i monetarną w celu pobudzenia lub redukcji aktywności gospodarczej tak, aby kontrolować szkodliwe skutki wahań cyklu koniunkturalnego. Ile kosztują pieniądze? Pytanie wydaje się bardzo dziwne, bo czy pieniądz może mieć swoją cenę? Otóż tak, ale zanim do tego dojdziemy, musimy poznać pojęcie płynności finansowej. Przez płynność finansową rozumiemy możliwość natychmiastowego płacenia za swoje zobowiązania finansowe. Na przykład, jeśli na dużej przerwie podejdzie do ciebie kolega i powie: "oddaj mi natychmiast dziesięć złotych za bilet do kina, który kupiłem wczoraj dla ciebie", a ty ku jego zdziwieniu sięgniesz do kieszeni i gestem milionera podasz banknot, to w języku finansów oznacza, że masz płynność finansową. Oczywiście możesz ją za chwilę stracić, gdy na widok twojej hojności ustawi się kolejka wierzycieli. Możesz się tylko pocieszyć, że kłopoty z płynnością masz nie tylko ty, ale wiele przedsiębiorstw, dlatego przedsiębiorstwa dają sobie wzajemnie czas na zapłacenie rachunków. Bardzo często przesyłane faktury mają termin dwóch tygodni na zapłacenie (sprawdź, na przykład, termin, w którym musisz zapłacić rachunek za telefon, gaz lub energię elektryczną). Pewne instytucje muszą jednak wykazać się płynnością finansową w każdej chwili, są nimi banki. Składając pieniądze w banku, musisz mieć pewność, że możesz je w każdej chwili podjąć. Biorąc pod uwagę aspekt płynności, należałoby dojść do wniosku, że banki powinny trzymać w swych skarbcach całą gotówkę, która zostanie do nich wpłacona. Tak jednak być nie może. Jak wiemy, banki prosperują dzięki temu, że deponowane w nich pieniądze pożyczają. Źródłem dochodu banków jest różnica między stopą oprocentowania kredytów i lokat oszczędnościowych. Jak, w takim razie, pogodzić płynność banku z koniecznością dalszego pożyczania pieniędzy? Po pierwsze, pieniądze wpłacane przez ludzi i przedsiębiorstwa nie są w całości wypłacane ani przesyłane do innych banków. Dlatego tylko niewielka część pieniędzy jest przechowywana przez banki w postaci gotówki (określona jest ona przepisami NBP i ma związek z tzw. rezerwą obowiązkową, którą obowiązane są utrzymywać banki). Po drugie, istnieje system wzajemnego pożyczania sobie pieniędzy przez banki, zwany pieniężnym rynkiem międzybankowym. Dla lepszego zrozumienia istoty funkcjonowania tego rynku rozważmy następujący przykład. Pan Wicki, posiadający rachunek w Banku Śląskim, przesyła sto złotych panu Lachowskiemu na rachunek w banku PEKAO SA, pan Lachowski przesyła następnie tą kwotę panu Machowskiemu na rachunek w PBG, pan Machowski z kolei przesyła sto złotych panu Wickiemu w Banku Śląskim. Przyjmijmy, że każda z tych transakcji wymaga jednego dnia i żaden z banków nie ma stu złotych, by dokonać przekazu pieniędzy. Wystarczy jednak założyć, że banki kolejno będą sobie udzielać kredytu, wtedy transakcja za każdym razem okaże się możliwa do przeprowadzenia, w rezultacie pieniądze zostaną przesłane do adresatów, a zadłużenie banków ulegnie likwidacji. W ten sposób działa pieniężny rynek międzybankowy, banki, mające w danej chwili nadwyżki pieniądza, lokują je w bankach, które mają ich chwilowy niedobór. W podanej niżej tabeli zamieszczone zostały średnie stopy procentowe od depozytów składanych na rynku międzybankowym. Na przykład: WIBID to stopa procentowa, po jakiej banki są chętne wziąć depozyt, WIBOR to stopa procentowa, po jakiej są chętne dać innemu bankowi depozyt. Jak widać, można tutaj zarobić, pożyczając tanio od jednego banku pieniądze i wypożyczając te same pieniądze innemu bankowi. W praktyce taka działalność jest bardzo ograniczona, ponieważ większość banków działa w systemie Reutera, pozwalającym na natychmiastową komunikację i sprawdzenie oferowanych stóp procentowych. Stopa redyskontowa weksli 22% Kredyt lombardowy 25% WIBID - T/N 21,90; 1 W 22,06; 1 M 22,23; 3 M 22,13; 6 M 21,80 WIBOR - T/N 22,27; 1 W 22,50; 1 M 22,73; 3 M 22,73; 6 M 22,65 WIBID - Warsaw Interbank Bit Rate, roczna stopa procentowa, którą banki zapłacą za środki przyjęte w depozyt od innych banków; WIBOR - Warsaw Interbank Offered Rate, oprocentowanie, po jakim banki skłonne są udzielić pożyczek innym bankom. Środki na jeden dzień: T/N - tom/next - od jutra. Środki na 1 W - jeden tydzień, 3 M - 3 miesiące, 6 M - 6 miesięcy; ustalenie na godz. 11 według Reutera. Źródło: "Rzeczpospolita" Powstaje jednak pytanie, co się dzieje, gdy tak się zdarzy, że wszystkie banki mają niedobór pieniędzy w danym dniu? W takim przypadku wkracza NBP i dokonuje natychmiastowego zakupu od banków bonów pieniężnych. Banki otrzymują więc potrzebne do utrzymania płynności pieniądze. Ponieważ wiadomo, że jest to chwilowy brak pieniędzy w bankach, transakcja sprzedaży ma charakter warunkowy, tzn. banki zobowiązują się do odkupu od NBP sprzedanych bonów na przykład po upływie tygodnia. Bankowcy tego rodzaju transakcję nazywają operacją repo. (Możliwa jest operacja odwrotna, to znaczy warunkowa sprzedaż bonów skarbowych przez NBP bankom - operację tę nazywamy operacją reverse repo). Jak natomiast ma poradzić sobie bank, któremu inne banki odmówiły złożenia depozytu, czy bank ten musi zawiesić działalność? Taki czarny scenariusz nie zostanie zrealizowany, o ile bank posiada bony skarbowe. Może wtedy pod ich zastaw uzyskać kredyt w NBP, zwany kredytem lombardowym. W tabeli podana jest stopa procentowa kredytu lombardowego, warto zwrócić uwagę, że jest ona znacznie wyższa od oprocentowania lokat międzybankowych. Kredyt lombardowy jest więc przysłowiową, ostatnią deską ratunku. Banki mogą poprawić swoją płynność, sprzedając NBP weksle przed ich terminem płatności. W tym przypadku NBP pobiera opłatę w postaci stopy redyskonta weksli. Te operacje są jednak dość rzadkie, ponieważ tylko niewielka liczba weksli jest akceptowana przez NBP i może zostać przedstawiona do redyskonta. Handel pieniądzem, albo ściślej depozytami pieniężnymi między bankami, nie jest oczywiście stosowany tylko w Polsce, ale powszechnie, w Londynie np. stawka oprocentowania nosi nazwę LIBOR, a we Frankfurcie - FIBOR. Podsumowując. Pieniądz ma swoją cenę - jest nią stopa procentowa, którą należy zapłacić za jego krótkoterminowe wypożyczenie na międzybankowym rynku pieniężnym. Można powiedzieć, że stopa procentowa rynku międzybankowego wyznacza maksymalną cenę, po jakiej banki są w stanie pozyskiwać depozyty. Z tego względu często stanowi ona punkt odniesienia dla wielu transakcji bankowych. Na przykład oprocentowanie kredytów ustalane jest jako średnia stawka WIBOR plus określona w procentach marża, jeszcze częściej taką formułę oprocentowania stosuje się w przypadku kredytów dewizowych. ----------------------------- Historia myśli ekonomicznej ----------------------------- Jean Baptiste Say (1767-1832). Prawo rynków Saya Przez setki lat nauka astronomii stała w miejscu z powodu ogólnie akceptowanych teorii greckiego astronoma z drugiego wieku naszej ery, Ptolemeusza. Według teorii Ptolemeusza Ziemia była centrum wszechświata. Dopiero w XVI wieku Europejczycy zaakceptowali odkrycia Kopernika oraz Galileusza i dali się przekonać, że to Ziemia i wszystkie inne planety krążą wokół Słońca. W podobny sposób doktryna, określana mianem prawa rynków Saya, zablokowała postęp w nauce ekonomii na okres dobrych stu lat. Say podziwiał Adama Smitha. Pochodzący z 1803 r. Traktat o ekonomii politycznej Jeana Baptisty Saya pomógł wprowadzić "Bogactwo narodów" A. Smitha do ojczyzny Saya - Francji. Say, wyjaśniając teorie Smitha oraz rolę rynku w zaspokajaniu potrzeb ludzkich, rozwinął doktrynę, określaną później prawem rynków Saya. Według tego prawa "produkcja sama wytwarza na siebie popyt". Innymi słowy, ludzie wytwarzają wyroby i oferują usługi, aby po ich sprzedaniu kupić rzeczy, których pragną. Jeśli ludzie przestaną kupować określone wyroby, wówczas ich producenci przestawią się na wytwarzanie towarów, na które popyt istnieje. Jeśli wytwarzane są tylko te wyroby i oferowane usługi, na które jest popyt, to dochód otrzymany z ich sprzedaży, przedsiębiorcy i pracownicy przeznaczają z kolei na zakup potrzebnych im dóbr i usług. Wynika z tego, że podaż sama na siebie wytwarza popyt. Innymi słowy: nie może istnieć takie zjawisko, jak nadprodukcja lub długookresowe bezrobocie. Zjawiska te mogą występować tylko w krótkim okresie, w długim - nigdy. Wielki kryzys z lat trzydziestych, z trwającą przez długie lata nadprodukcją i masowym bezrobociem, stanowił dowód, że prawo rynków Saya nie miało racji bytu. Chociaż niektórzy ekonomiści nadal zgadzali się z Sayem, utrzymując, że "w długim okresie" mechanizm rynkowy doprowadza do równowagi podaży, popytu i zatrudnienia, to jednak większość ekonomistów zaakceptowała poglądy angielskiego ekonomisty, J. M. Keynesa, który stwierdził, że "w długim okresie wszyscy jesteśmy nieżywi". Rozumiał przez to, że problemy naglące wymagają natychmiastowych rozwiązań - nie można więc czekać aż rozwiążą się same. John Maynard Keynes (1883-1946) - teoretyk, który wprowadził ekonomię w XX wiek John Maynard Keynes obok Adama Smitha i Karola Marksa należy do najbardziej wpływowych ekonomistów w historii. Keynes, syn znakomitego angielskiego ekonomisty, zgromadził fortunę spekulując papierami wartościowymi i towarami. Przez większą część życia był doradcą finansowym rządu Anglii oraz pracownikiem skarbu państwa, a także czołowym uczestnikiem negocjacji po pierwszej i drugiej wojnie światowej. Mimo że Adam Smith napisał "Bogactwo narodów" mniej więcej w czasie Rewolucji Amerykańskiej, to do lat trzydziestych XX wieku niewiele zmieniło się w sposobie rozumowania większości ekonomistów. Zapewne zgodziliby się oni ze Smithem że najlepszą rzeczą, jaką rząd może zrobić, aby pomóc gospodarce, to zostawić ją w spokoju, gdyż tak długo, jak długo gospodarka swobodnie funkcjonuje bez jakiejkolwiek ingerencji, to siły rynkowe same doprowadzają do równowagi. Kiedy bowiem popyt i podaż znajdują się w równowadze, każdy poszukujący pracy może ją znaleźć i otrzymać stosowne wynagrodzenie, a każda firma może sprzedać swoje wyroby po cenie rynkowej. Jednak wielki kryzys lat trzydziestych pokazał, że recepty klasyków ekonomii okazały się nieskuteczne. Rozmiary bezrobocia i bankructw były nie spotykane w historii. "Niewidzialna ręka" rynku, która miała przywrócić równowagę w gospodarce, nie była w stanie tego uczynić. Właśnie wtedy, w 1936 r., została opublikowana książka Keynesa: Ogólna teoria zatrudnienia, procentu i pieniądza. Ogólna teoria zmieniła ekonomiczny sposób myślenia w XX wieku, podobnie jak Bogactwo narodów wpłynęło na sposób myślenia w XVIII wieku. Keynes udowodnił, że jest możliwe, aby całkowita podaż i popyt znajdowały się w równowadze w momencie kiedy zatrudnienie jest poniżej poziomu pełnego zatrudnienia. Co więcej, Keynes pokazał, że bezrobocie może trwać w nieskończoność, dopóki ktoś nie wkroczy i nie zwiększy globalnego popytu. Tym "kimś" według Keynesa miało być państwo. Jeśli rząd wyda więcej pieniędzy, na przykład, na roboty publiczne, to dochód, jaki uzyskają poprzednio bezrobotni pracownicy, doprowadzi do wzrostu popytu globalnego, a więc zwiększy aktywność gospodarczą i przywróci pełne zatrudnienie. W latach trzydziestych sugestia, aby rząd porzucił lesseferyzm i zaczął aktywnie stabilizować gospodarkę, uważana była za rewolucyjną. Jednak od tamtych czasów koncepcje, które przyniosła "rewolucja Keynesa", stały się częścią ogólnie przyjętej wiedzy ekonomicznej. Obecnie, kiedy jakiś kraj wchodzi w okres recesji lub inflacji, ekonomiści i inni ludzie związani z gospodarką, natychmiast myślą o posunięciach, które rząd powinien podjąć, aby odwrócić niekorzystny trend. ----------------- Pytania i uwagi ----------------- 1. Cykl koniunkturalny jest zjawiskiem charakterystycznym dla rozwiniętej gospodarki rynkowej. Polska przechodzi okres transformacji gospodarczej, w której zjawiska cykliczne tego typu zdominowane są przez początkowe dostosowanie gospodarki do nowych warunków (tzw. recesja transformacyjna) oraz następujące później ożywienie, wynikające z uruchomienia tkwiącego w gospodarce potencjału. Cykliczność można natomiast obserwować u naszych partnerów w Europie Zachodniej, m.in. w Niemczech. Rozdział 13 --------------------- Gospodarka globalna -------------------- Czytając ten rozdział, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania: - Dlaczego kraje handlują ze sobą? - Dlaczego kraje często stosują bariery handlowe? - W jaki sposób dokonuje się płatności w handlu zagranicznym? Poznaliśmy już podstawowe reguły funkcjonowania gospodarki rynkowej. Wiemy, jak wytwarzane i dzielone jest bogactwo, jaką rolę pełni państwo itd. Gospodarki poszczególnych państw są ze sobą w różnym stopniu powiązane, tworząc system gospodarki światowej, a proces wymiany dóbr między nimi to handel międzynarodowy. - To zadziwiające! - Co jest takie zadziwiające? - Mieliśmy wczoraj pisać na temat: Świat w moim domu. Chodziło o to, by w kilku zdaniach ująć to, w jakim stopniu jesteśmy zależni od handlu zagranicznego. - No i co jest w tym takiego zadziwiającego? - Posłuchaj, co napisałem: "Budzik zadzwonił o 7.00, wyskoczyłem z łóżka, ubrałem się i pobiegłem na śniadanie. Śniadanie zjadłem słuchając muzyki i przeglądając gazetę, a potem wsiadłem na rower i pojechałem do szkoły". - No i co to ma wspólnego ze światem w twoim domu? - Po zastanowieniu okazało się, że wykonując te wszystkie czynności, o jakich wspomniałem w moim wypracowaniu, korzystałem z zagranicznych wyrobów. Zapisałem to, posłuchaj: - budzik był z Tajwanu, - bielizna z Chin, - buty wyprodukowano w Portugalii, a sweter w Szkocji, - kakao, które piłem, zostało wyprodukowane w Szwajcarii z ziaren pochodzących z Ghany, sok był z Austrii, ser z Holandii a szynka z Danii, - gazeta, którą przejrzałem, jest własnością koncernu z Francji, drukowana była na papierze z Finlandii, a kolorową wkładkę drukowano w Austrii, - radio jest z Malezji, kasety magnetofonowe z Turcji, kompakty z Czech i USA, - rower jest polski, ale przerzutki są włoskie. 13-1 Handel zagraniczny wybranych krajów w 1995 r. (w mld dolarów) Kraj - import - export USA - 650 - 590 Brytania - 260 - 250 Węgry - 10 - 10 Słowacja - 5 - 8 Singapur - 100 - 100 Rosja - 50 - 80 Polska - 30 - 30 Niemcy - 460 - 500 Japonia - 340 - 450 Hongkong - 180 - 175 Francja - 290 - 300 Czechy - 30 - 29 Chiny - 100 - 110 Belgia i Luksemburg - 150 - 160 Wszyscy jesteśmy zależni od dóbr i usług z innych krajów. Jak widać to na wykresie 13-1, w ostatnich latach ilość towarów importowanych wzrasta. Patrząc na wykres 13-1, a szczególnie 13-2, warto zauważyć, jak ważną rolę odgrywa handel zagraniczny w małych krajach. Rola handlu zagranicznego w gospodarce, mierzona np. eksportem lub importem per capita, jest w Polsce nadal bardzo niska, o wiele niższa niż w krajach Europy Zachodniej, ale także niż u naszych południowych sąsiadów. 13-2 Handel zagraniczny wybranych krajów w 1995 r (w tys. dolarów |per |capita) Kraj - Import - Export USA - 2 - 3 Brytania - 4,5 - 4 Węgry - 2 - 1,5 Słowacja - 2 - 2 Singapur - 35 - 33 Rosja - 0,3 - 0,5 Polska - 0,5 - 0,5 Niemcy - 5,5 - 6 Japonia - 3 - 3,5 Hongkong - 27 - 27 Francja - 4,8 - 5 Czechy - 3 - 2 Chiny - - - Belgia i Luksemburg - 11,5 - 15,5 Korzyści z handlu Kraje handlują ze sobą z tych samych powodów, co osoby prywatne i firmy w obrębie jednego kraju: obydwie strony chcą odnieść korzyści. Odnoszą je, ponieważ handel umożliwia im wymianę towarów, których potrzebują, na rzeczy, które wytwarzają. W niektórych krajach można wyprodukować coś, czego nie można w innych. W Turcji ze względu na ciepły klimat i rodzaj gleby uprawia się owoce cytrusowe, a nie np. ziemniaki. W Polsce zaś warunki klimatyczne idealnie nadają się do uprawy ziemniaków. Zarówno Turcy, jak i Polacy chcieliby mieć i jedno, i drugie, tak więc każdy z tych krajów specjalizuje się w określonej produkcji i część jej sprzedaje drugiemu. W Polsce można byłoby wybudować specjalne szklarnie, aby móc uprawiać pomarańcze, w Turcji urosłyby też ziemniaki. Koszty produkcji pomarańczy w Polsce byłyby jednak dużo wyższe niż w Turcji, podobnie jest z ziemniakami. Sprzedając sobie wzajemnie wyroby, które są ich specjalnością, obydwie strony odnoszą korzyść. Ponadto w pewnych krajach produkcja może odbywać się dużo sprawniej niż w innych. Czynniki historyczne, polityczne, a także zasoby naturalne, wykwalifikowana siła robocza czy możliwości transportu doprowadziły do rozwoju niektórych gałęzi przemysłu w pewnych regionach. Na przykład, Skandynawia słynie z produkcji papieru, Szwajcaria - z usług bankowych, Daleki Wschód natomiast z elektroniki użytkowej itd. Postęp technologiczny i wzrost zamożności państw, a co za tym idzie wyższe koszty robocizny, sprawiają, że pewne przemysły w niektórych regionach tracą na znaczeniu, pojawiają się zaś nowe. W Europie produkcja samochodów przenosi się z drogich, bogatych krajów środkowej i zachodniej Europy, do państw o tańszej sile roboczej, np. do Hiszpanii i Polski. Przemysł lekki przenosi się na wschód (wschodnia Europa i wschodnia Azja) itd. Korzyści absolutne. Kraje odnoszą korzyści z handlu, ponieważ istnieją między nimi różnice klimatyczne, posiadają odmienne zasoby naturalne oraz istnieje między nimi zróżnicowanie siły roboczej, kapitału i technologii. Te różnice powodują, że krajom opłaca się specjalizacja w produkcji pewnych wyrobów i kupno niektórych towarów od innych krajów. Jak już powiedzieliśmy, pewne kraje posiadają obfite zasoby surowców mineralnych, inne mają sprzyjające warunki klimatyczne i geograficzne, jeszcze inne duży zasób kapitału i wykwalifikowaną siłę roboczą. Kiedy jakieś państwo może wyprodukować pewną rzecz w sposób dużo efektywniejszy niż inne kraje, wtedy mówi się, że posiada korzyści absolutne, produkując tę rzecz. W Kostaryce, ze względu na warunki klimatyczne, produkcja bananów jest dużo tańsza niż produkcja komputerów. Natomiast Stany Zjednoczone mają urządzenia i wykwalifikowanych pracowników, aby produkować komputery. Stany Zjednoczone osiągają korzyści absolutne, produkując komputery, podczas gdy Kostaryka ma korzyści absolutne, uprawiając banany. Specjalizując się w wytwarzaniu produktów, dzięki którym osiągają korzyści absolutne, i sprzedając sobie wzajemnie nadwyżki tych towarów, Stany Zjednoczone i Kostaryka będą miały łącznie więcej komputerów i bananów, niż gdyby zaczęły je same wytwarzać. Korzyści komparatywne (względne). Do tej pory rozważaliśmy wyłącznie sytuacje, w których przewaga umożliwia danemu krajowi produkować wyroby po niższych kosztach niż gdzie indziej. Większość państw nie ma takiej przewagi, jednak mimo to zajmują się one handlem zagranicznym. Dzieje się tak ze względu na korzyści względne. Dany kraj osiąga korzyści komparatywne produkując daną rzecz wtedy, gdy koszty alternatywne (utraconych możliwości), potrzebne do jej wytworzenia, są niższe od kosztów, które miałyby inne kraje. Zasadę korzyści komparatywnych możemy zilustrować na prostym przykładzie. Załóżmy, że czasem dorabiasz sobie myjąc samochody, a także udzielasz korepetycji z informatyki. Dobrze sobie poradzisz zarówno z myciem samochodów, jak i z korepetycjami. Za godzinę korepetycji możesz zarobić 15 zł, myjąc samochody na godzinę zarabiasz 10 zł. Twój kolega Paweł z podobnych obowiązków wywiązuje się gorzej - za korepetycje może dostać tylko 12 zł za godzinę, a za mycie samochodu tylko 9 zł. Jak widać, masz nad nim przewagę absolutną, jeśli chodzi o wydajność pracy. Mimo tego nietrudno zauważyć, że możecie podzielić się pracą. Tobie przypadłyby korepetycje, a jemu mycie samochodów. Dzięki temu będziesz wykonywał pracę, w której jesteś relatywnie bardziej wydajny. Udzielanie korepetycji przynosi ci dochód wyższy o 50% niż mycie samochodów, dla Pawła różnica ta wynosi tylko 33,3%. Paweł ma więc komparatywną przewagę nad tobą, jeśli chodzi o mycie samochodów, ty zaś w udzielaniu korepetycji. Aby zilustrować funkcjonowanie zasady korzyści komparatywnych w skali międzynarodowej, rozważmy przykład wyimaginowanego kraju Alfa, który w ciągu miesiąca może wyprodukować dwanaście ogromnych samolotów transportowych albo mógłby wyprodukować dwanaście tankowców, gdyby przeznaczył na to wszystkie swoje zasoby. Beta, drugi wyimaginowany kraj, ma taką samą liczbę mieszkańców co Alfa, z tym że ze względu na stan swojej technologii może wyprodukować w ciągu miesiąca sześć samolotów lub trzy tankowce (patrz rysunek 13-3). 13-3 Handel zagraniczny wybranych krajów w 1995 roku (w tys. dolarów |per |capita) a) Miesięczne możliwości produkcji samolotów transportowych i tankowców Firma - samoloty transportowe - tankowe - proporcja Alfa - 12 - lub 12 - 1 do 1 Beta - 6 - lub 3 - 2 do 1 b) Możliwości produkcyjne Alfy Samoloty - Tankowe 12 - 0 8 - 2 6 - 4 4 - 6 2 - 8 0 - 12 c) Możliwości produkcyjne Bety Samoloty - Tankowe 6 - 0 4 - 1 2 - 2 0 - 3 Jest oczywiste, że Alfa może wyprodukować więcej samolotów i statków niż Beta. Jednak przyjrzyjmy się dokładniej całej sytuacji. Jak to pokazują wykresy i tabelka, koszt alternatywny jednego samolotu dla Alfy jest równy jednemu tankowcowi. Innymi słowy, rezygnacja z produkcji statku pozwala na budowę samolotu. jeśli Alfa zdecyduje się produkować zarówno samoloty, jak i statki, to może wyprodukować sześć samolotów i statków w ciągu miesiąca lub cztery samoloty i osiem zbiornikowców itd. Równocześnie Beta może wyprodukować dwa razy więcej samolotów niż statków Na przykład, jeśli Beta chciałaby wyprodukować statek, to musiałaby zrezygnować z wyprodukowania dwóch samolotów. Stąd też możliwości produkcyjne tego kraju pozwalałyby na wybudowanie czterech samolotów i jednego tankowca albo dwóch samolotów i dwóch tankowców. Alfa jest w stanie wyprodukować więcej samolotów i statków niż Beta. Jednak Beta produkuje samoloty wydajniej, ponieważ może wykonać dwa samoloty w czasie potrzebnym na wykonanie tankowca. Ze względu na różnicę w wydajności te dwa kraje mogłyby prowadzić ze sobą handel, który byłby korzystny dla obydwu stron, jeśli Alfa zaczęłaby się specjalizować w produkcji statków, a Beta w produkcji samolotów. A oto dlaczego tak jest. W Alfie koszt alternatywny jednego samolotu równa się jednemu statkowi. Załóżmy jednak, że obydwa państwa doszły do porozumienia i Alfa zdecydowała się wymieniać dwa tankowce za trzy samoloty. Obydwa kraje skorzystają na tym. Jeśli Alfa chciałaby produkować i samoloty, i zbiornikowce, to musiałaby zrezygnować z produkcji trzech tankowców, aby móc wyprodukować trzy samoloty. Dlatego też Beta zgodziła się dostarczać Alfie trzy samoloty za dwa tankowce. Beta będzie mogła uzyskać teraz dwa statki w zamian za trzy samoloty, podczas gdy wyprodukowanie dwóch statków kosztowałoby Betę cztery samoloty. Taka wymiana jest korzystna dla obu państw. Zasada korzyści komparatywnych wyjaśnia, dlaczego krajom opłaca się specjalizować w produkcji tych dóbr i usług, w której dysponują przewagą komparatywną (względną). Dzięki temu możliwy jest handel międzynarodowy nawet w przypadku, gdy koszty produkcji w jednym kraju są wyższe niż w drugim. Aby nastąpiła korzystna wymiana, wystarczy by koszty względne, czyli relacje kosztów były różne. Bariery w handlu międzynarodowym Mimo wielu zalet wynikających z handlu między państwami, większość krajów ogranicza ten handel w rozmaity sposób. Embargo to całkowity zakaz przywozu lub wywozu pewnych towarów. Obecnie stosowane jest rzadko i głównie ze względów politycznych (np. dawna Jugosławia w okresie wojny, Irak, częściowo Kuba i Libia). Cło jest opłatą, lub inaczej podatkiem, od towarów importowanych (mogą też występować cła eksportowe). Cła importowe pełnią dwie funkcje: fiskalną i ochronną. Funkcja fiskalna polega na traktowaniu ceł jako zwykłego podatku nakładanego w celu osiągnięcia dochodów budżetowych. Do początków obecnego wieku dochody z ceł były najpoważniejszą pozycją w budżecie, obecnie ich znaczenie nie jest duże i w miarę obniżania ceł nieustannie spada. Cła pełnią też funkcję ochronną. Mają chronić produkcję danego kraju przed konkurencją z zagranicy. Chodzi o to, aby produkt zagraniczny był droższy niż podobny wyrób wyprodukowany w kraju. Dzięki temu nabywcy ograniczają zakupy towarów zagranicznych i zwiększają zakupy ich krajowych odpowiedników. Cło może być wyrażone jako pewna część wartości towaru (np. 10%) albo kwotowo (np. 10 zł za każdą sztukę). Kontyngenty. Ograniczenia ilości dóbr, jakie mogą być sprowadzane do danego kraju, nazywane są kontyngentami (kwotami) importowymi. Podobnie jak cła ochronne, kontyngenty ograniczają zagraniczną konkurencję, której chroniony przemysł musiałby stawić czoło. Na przykład, Europa Zachodnia ogranicza kontyngentami napływ japońskich samochodów i polskiej odzieży oraz owoców. Opłaty wyrównawcze dostosowują ceny towarów importowanych do cen panujących na rynku krajowym. Jeśli więc Polska eksportuje wiśnie do Holandii po 2 guldeny za kilo, a cena na rynku holenderskim wynosi 5 guldenów, to opłata wyrównawcza wyniesie 3 guldeny. Obecnie powszechnie odchodzi się od stosowania opłat wyrównawczych. Inne środki. Istnieje jeszcze wiele sposobów, które ograniczają swobodny przepływ towarów między krajami. Jednym z nich jest subwencja eksportowa, tj. finansowa pomoc dla eksporterów, umożliwiająca im sprzedanie wyrobów za granicę po niższej cenie od tej, po której mogliby sprzedać dany towar u siebie w kraju. Sprzedaż tego samego towaru po niższej cenie za granicą niż w kraju, lub poniżej kosztów produkcji, nazywamy dumpingiem. W celu ograniczenia handlu zagranicznego stosowana jest także taktyka polegająca na stwarzaniu barier formalnych, utrudniających dostęp importowanych dóbr do rynku (np. obowiązek przeprowadzania kosztownych i długotrwałych ekspertyz w celu uzyskania certyfikatu upoważniającego do sprzedaży). Można też ustalać inne niż obowiązujące w świecie normy, tak aby dostosowanie produktów do tych norm było kosztowne. Można również do odprawy celnej pewnych towarów wytypować przejście graniczne, znajdujące się w górach, przez które ciężko jest przejechać w czasie zimy. Czasem stosowane są także naciski polityczne i gospodarcze na inne państwa, by skłonić je do dobrowolnego ograniczenia eksportu. Takie dobrowolne porozumienia o ograniczeniu eksportu zawarły np. Stany Zjednoczone z Japonią, Koreą, Tajwanem. Miały one na celu ograniczenie eksportu wybranych artykułów produkowanych w tych krajach na rynek amerykański. Stosowanie omówionych powyżej barier zależy od celu, który państwo chce osiągnąć, i od ograniczeń, przed którymi stoi. Jeśli celem ma być całkowity zakaz importu, to najlepsze jest embargo. Jeśli ważne są dochody budżetowe, to najlepsze są cła. Najpoważniejszym ograniczeniem w stosowaniu barier są umowy międzynarodowe i groźba odwetu. Ograniczenia te sprawiają, że często wybiera się rozwiązania mniej efektywne, ale łatwiejsze do akceptacji przez partnerów. Porównajmy kontyngent z cłem. Ustalając odpowiednio stawkę celną, możemy osiągnąć te same efekty (taką samą wielkość importu), jak w przypadku stosowania kontyngentu. Jednak cła są o wiele bardziej korzystne, dostarczają bowiem wpływów do budżetu. W przypadku kwoty importowej, eksporter sam podnosi ceny i sprzedaje mniej, ale drożej. Rozumowanie to prawdziwe jest także w przypadku importu do Polski samochodów z krajów z Unii Europejskiej w ramach kontyngentu. Podobne efekty dotyczące ochrony rynku krajowego (mierzone liczbą importowanych samochodów) udałoby się osiągnąć za pomocą niższych ceł na samochody z UE. Stosowanie ceł przyniosłoby dodatkowe dochody budżetowe, skorzystaliby na tym również klienci. Ceny samochodów z krajów UE byłyby bowiem bardziej stabilne w ciągu roku i zakupu nie byłoby trzeba dokonywać na wiosnę, tak jak obecnie, gdy obowiązuje kontyngent. Jest to istotne na przykład dla rolników, których stać na zakup samochodu dopiero jesienią po zebraniu i sprzedaży plonów. Argumenty na rzecz tworzenia barier dla handlu Stosowanie ceł, kontyngentów importowych i innych ograniczeń ma na celu podwyższenie cen importowanych dóbr i usług, co automatycznie sprawia, że są one trudniej dostępne. Kiedy na rynku jest mniej dóbr i usług, to stają się one droższe, konsument płaci zatem więcej i ma mniejszy wybór, jego standard życia obniża się. Jakich więc używa się argumentów dla usprawiedliwienia restrykcji w handlu międzynarodowym? Ochrona gałęzi strategicznych. Pewne gałęzie gospodarki odgrywają bardzo ważną rolę, np. w dziedzinie bezpieczeństwa państwa. Jeśli zostałyby one przejęte przez konkurencję zagraniczną, mogłyby nie być dostępne w okresie wojny. Między innymi z tego powodu państwo chroni przemysł energetyczny, komunikację, rolnictwo. Często jednak argument ochrony "strategicznych interesów" państwa wykorzystywany jest przez różne grupy nacisku w celu osiągnięcia korzyści finansowych. Ochrona "przemysłu wschodzącego (raczkującego)" - infant industries. Kraje, które zaczynają się dopiero rozwijać gospodarczo, często nakładają cła i wprowadzają inne ograniczenia w handlu, aby ochraniać młode gałęzie przemysłu. Uważa się, że takie ograniczenia stwarzają szansę rozwoju danej gałęzi i dopiero w przyszłości można z nich zrezygnować. Strategię taką zastosowano w państwach Dalekiego Wschodu. Jest ona jednak skuteczna tylko pod warunkiem, że określa się pewien harmonogram redukcji ceł, który jest rygorystycznie przestrzegany. W przeciwnym bowiem razie chroniona cłami gałąź ciągle będzie "raczkowała" i nigdy się nie rozwinie. Tak jest m.in. w Polsce, gdzie rząd pod naciskiem lobby przesuwa datę zaniechania ochrony rynku (np. w odniesieniu do przemysłu petrochemicznego, rynku ubezpieczeń itd.). W wielu krajach przez długie lata chroni się różne gałęzie, które jednak wcale się nie rozwijają, są jednak na tyle silne, że potrafią zadbać o ochronę celną ze strony państwa. Doświadczenie pokazuje, że wydajność pracy rośnie szybko w gałęziach, w których nie ma barier lub nie są one duże. Przykładem może być tu wydajność w japońskich, amerykańskich i zachodnioeuropejskich (nie wspominając o wschodnioeuropejskich) fabrykach samochodów. Silna ekspansja japońskiego przemysłu motoryzacyjnego wynikała z wyższej w Japonii wydajności pracy, a więc z niższych cen. Odpowiedzią USA były pewne próby zamknięcia rynku; główny nacisk położono jednak na zmiany techniczne i organizacyjne, które zaowocowały stopniowym wzrostem wydajności pracy, tak że jest ona obecnie zbliżona do japońskiej. Europa odgrodziła się od dóbr z Japonii kontyngentami i cłami, co sprawia, że wydajność była i nadal jest niższa niż w Japonii i USA. Zróżnicowanie gospodarki. Gospodarki pewnych krajów, zwłaszcza chodzi tu o kraje słabo rozwinięte, czasem są całkowicie uzależnione od jednego lub kilku wyrobów, Wtedy zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że nieurodzaj w rolnictwie lub zmiany cen na rynkach światowych mogą doprowadzić takie państwo do bankructwa. Aby zapobiec katastrofom, niektórzy twierdzą, że rząd powinien aktywnie wspierać (cłami i subwencjami) powstawanie nowych gałęzi przemysłu, które zdywersyfikują (zróżnicują) gospodarkę. Ochrona przed konkurencyjnym napływem "taniej, zagranicznej siły roboczej". Jest to chyba najczęściej słyszany w Ameryce i Europie Zachodniej argument dotyczący ochrony przemysłu. Niektóre kraje są w stanie "przebić" cenami swoich wyrobów towary amerykańskie i europejskie, ponieważ ich robotnicy otrzymują dużo niższe wynagrodzenie. W rezultacie Amerykanie musieliby zaakceptować redukcję zarobków lub pożegnać się z pracą w wyniku takiej "niesprawiedliwej" konkurencji. Oczywiście rząd, pragnący ochraniać poziom zatrudnienia, wprowadza w takich przypadkach restrykcje na dobra produkowane przez kraje o "taniej sile roboczej". Tego typu restrykcje dotyczą np. wyrobów z Polski, co czasem skutecznie ogranicza wielkość naszego eksportu na rynki Europy Zachodniej i Ameryki Północnej. Ekonomiści odnoszą się bardzo krytycznie do tego argumentu. Różnice w kosztach siły roboczej wynikają bowiem głównie z wydajności pracy. Różnice w wydajności pracy są szczególnie duże w nowoczesnych przemysłach. Co prawda uszycie koszuli w Polsce jest dużo tańsze niż w Danii, ale droższe niż na Ukrainie. Jednocześnie wyprodukowanie litra benzyny czy telefonu komórkowego jest w Niemczech, mimo znacznie wyższych płac, tańsze niż w Polsce. Dzięki wymianie międzynarodowej kraje mogą rozwijać te dziedziny, w których mają komparatywną przewagę nad innymi krajami. Dlatego produkcja pracochłonna "przenosi" się z krajów o wysokich płacach do tych z tanią siłą roboczą, a jednocześnie wzrasta produkcja w branżach cechujących się wysoką wydajnością (przemysł komputerowy - szczególnie oprogramowanie itd.). Koszty ochrony krajowego rynku przed konkurencją ze strony taniej siły roboczej są w skali całego społeczeństwa bardzo wysokie, a korzyści z tego osiągają nieliczne grupy społeczne w mało wydajnych gałęziach gospodarki. Wysokie koszty takich praktyk powodują spadek stopy życiowej całego społeczeństwa. Ochrona przed produktami dotowanymi i nieuczciwą konkurencją dotyczy głównie rolnictwa, które wspierane jest różnymi, bardziej lub mniej widocznymi, subwencjami. Dotowane produkty z importu są więc tańsze niż nie dotowane krajowe, a bariery mają jedynie wyrównać szanse. Często jednak krajowi producenci za nieuczciwą konkurencję uważają każdą sytuację, w której dobra z importu są tańsze niż produkcja krajowa. Ochrona bilansu handlowego. Bariery handlowe mogą ograniczyć import, a tym samym mogą przyczynić się do poprawy bilansu handlowego. Jeśli bowiem import jest wyższy od eksportu, to pojawia się deficyt handlowy. W niektórych przypadkach nałożenie ceł może spowodować spadek cen netto (bez cła) towarów importowanych, szczególnie gdy rynek naszego kraju jest istotny dla importera. Przysłowie głosi, że jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Tak też jest w przypadku ograniczania handlu. Zawsze kryją się za tym interesy producentów towarów, na których import chce się wprowadzić ograniczenia. W 1951 r. senator McCarthy ze stanu Wisconsin doprowadził do wprowadzenia embarga na import skór norek z ZSRR pod pretekstem, że dochody z takiego eksportu finansują światowy komunizm. Większość norek w USA pochodzi ze stanu Wisconsin. W Polsce pewien polityk partii chłopskich obiecywał, że wprowadzenie ceł zaporowych (tzn. znacznie ograniczających import) na żywność, doprowadzi do wzrostu produkcji w kraju, obniżając ceny. Faktycznie jednak wzrost ceł natychmiast powoduje wzrost cen krajowych. Wpływa to również ujemnie na eksport, bo większa konsumpcja w kraju ogranicza ilość dóbr, które można sprzedać za granicę, ponadto wzrost cen, wynikający z wprowadzenia ceł, sprawia, że są one mniej konkurencyjne. Zawsze jednak koszty ochrony ponosi konsument. Społeczeństwa często ulegają euforii protekcjonizmu, wierząc, że jest to lek na wszelkie zło. Przekonanie to silnie wspierają grupy materialnie zainteresowane we wprowadzeniu ceł. W walce o wolny handel mamy z jednej strony bogate i wpływowe lobby producentów, a z drugiej - słabych i rozproszonych konsumentów, co stanowi główną przyczynę powszechności protekcjonizmu na świecie. Restrykcje wobec towarów polskich. Niektórzy uważają, że Polska powinna podjąć działania przeciwko każdemu krajowi, który ogranicza import naszych towarów, nakładając natychmiastowe restrykcje na towary pochodzące z takiego kraju. Jednak taka taktyka doprowadzić może do wojny handlowej, w której stracą oba kraje. Pobudzenie gospodarki. W poprzednich rozdziałach dowiedzieliśmy się, że produkt krajowy brutto można wyrazić jako sumę wydatków konsumentów, firm i rządu: PKB=C+I+G Jednak w PKB uwzględniony jest jeszcze jeden element, nie pochodzący z zakupów dokonywanych przez konsumentów krajowych. Jest to eksport, czyli dobra i usługi wyprodukowane np. w Polsce, które kupowane są przez cudzoziemców. Sumę eksportu dodajemy do PKB, podczas gdy import odejmujemy. Z tego powodu oficjalne dane statystyczne uwzględniają w PKB czwarty element, eksport netto. Eksport netto (NX) to różnica pomiędzy całością eksportu i całością importu w ciągu danego roku. Kiedy eksport jest wyższy od importu, NX jest dodatni i zwiększa PKB. Kiedy import przewyższa eksport, NX pomniejsza wartość PKB. Uwzględniając NX, PKB ma postać: PKB=C+I+G+NX. Ograniczenie importu może w krótkim okresie zwiększyć eksport netto i przez to także PKB. W dłuższym czasie wzrost cen krajowych spowodowany ograniczeniami w imporcie wpłynie na spadek eksportu i NX wróci do początkowego poziomu. Trwałe zwiększenie eksportu netto możliwe jest tylko dzięki zmniejszeniu konsumpcji albo inwestycji, albo wydatków rządowych. Zalety wolnego handlu Zwolennicy wolnego handlu (rezygnacji z restrykcji handlowych) uważają, że przynosi on istotne korzyści, które teraz omówimy. Korzyści dla konsumentów. Niektórzy ekonomiści twierdzą, że wolny handel między krajami jest równie korzystny, jak wolny handel pomiędzy poszczególnymi województwami w Polsce. Państwa będą odnosiły korzyści ze specjalizacji w produkcji danych wyrobów i ich wymiany, podobnie jak odnoszą je poszczególne województwa. Cła nałożone na ubrania "importowane" na przykład do województwa koszalińskiego mogłyby pomóc producentom w tym województwie, jednak odbyłoby się to kosztem konsumentów miejscowych, którzy musieliby płacić więcej za swoje ubrania. Ograniczenia handlowe mają podobny skutek, polegający na tym, że przynoszą korzyść chronionemu przemysłowi kosztem konsumenta. Wolny handel zapewnia konsumentowi większy wybór tańszych i lepszych produktów. Walka z krajowymi monopolami. Konkurencja z zagranicy to najlepsza metoda zwalczania monopoli krajowych, co prowadzi do podnoszenia jakości i spadku cen. Producenci krajowi muszą unowocześniać swoje produkty, dbać o serwis i promocję. Działalność konkurentów na rynku krajowym wymusza pewne wzory zachowań producentów. Wykorzystywanie korzyści absolutnych i komparatywnych. Swobodna wymiana handlowa umożliwia rozwój tych gałęzi przemysłu, w których jesteśmy najlepsi. Duże rynki zbytu pozwalają na obniżkę kosztów produkcji, co wiąże się z niższymi cenami produktów i większymi zyskami producentów. Co prawda w krajach bogatych (o wysokich kosztach robocizny) spada produkcja i zatrudnienie w niektórych branżach (np. przemysł odzieżowy, stalowy, budownictwo), ale z drugiej strony rośnie produkcja i zatrudnienie w nowoczesnych branżach o wysokiej wydajności (informatyka, telekomunikacja, turystyka). Dzieje się tak dlatego, że wzrost dochodów w krajach biedniejszych na skutek podwyższenia eksportu do krajów bogatych pozwala z kolei na zwiększenie importu z krajów bogatych. Unikanie odwetu. Ograniczenia handlowe często wywołują pewne formy odwetu. Cła i kontyngenty importowe zmuszają kraje, które zostały dotknięte takimi restrykcjami przez nasz kraj, aby nałożyły cła na towary pochodzące z naszego kraju. Polityka protekcyjna nagradza stosunkowo mało wydajne gałęzie przemysłu, chroniąc je przed konkurencją zagraniczną. Z drugiej strony, inne gałęzie przemysłu eksportujące swoje towary są narażone na działania odwetowe innych krajów. Handel zagraniczny w Polsce W czasach gospodarki planowej w Polsce handel zagraniczny nie odgrywał znaczącej roli i polegał głównie na sprowadzaniu niezbędnych surowców, dóbr inwestycyjnych i - w niewielkim zakresie - dóbr konsumpcyjnych. Zadaniem eksportu było dostarczanie środków na niezbędny import. Masowo wspierano produkcję, która zastępowałaby import. Promowano wymianę handlową w ramach Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (RWFG), grupującej państwa socjalistyczne, ale rezultaty tej promocji nie były zadowalające. W gospodarce rynkowej rola handlu zagranicznego jest inna. Handel stać się może lokomotywą rozwoju gospodarczego (np. Japonia, Korea Południowa, a w Europie: Niemcy, Austria czy Finlandia). Po 1990 r. rola handlu zagranicznego w Polsce istotnie wzrosła i nie ogranicza się już tylko do dostarczania dewiz potrzebnych na spłatę długów i import. Szczególnie w 1990 r., kiedy załamała się sprzedaż krajowa, eksport był poważnym czynnikiem łagodzącym spadek dochodu narodowego. Zmniejszenie dynamiki eksportu, o ile nie rekompensowane jest wzrostem konsumpcji krajowej, może być czynnikiem osłabiającym tempo wzrostu PKB. W początkowym okresie transformacji gospodarczej Polska szeroko otworzyła swoje granice dla towarów z zagranicy. Różnice w poziomie cen sprawiały, że import był drogi, nie stanowił więc istotnego problemu i bez trudu osiągnięto nadwyżkę handlową. Potem rosnące ceny krajowe przy stałym kursie walutowym sprawiały, że wzrosła również konkurencja wyrobów importowanych. Obok pozytywnych następstw wiązało się to z zagrożeniami dla niektórych gałęzi gospodarki, pojawił się również deficyt w bilansie handlowym. Powstały silne grupy nacisku (lobby), które stopniowo doprowadziły do wzrostu barier handlowych. Otwarcie polskich granic dla wyrobów z zagranicy pokazało prawdę o stanie polskiej gospodarki: produkujemy drogo wyroby nie najwyższej jakości, które muszą przegrać z tańszą i lepszą konkurencją. W niektórych dziedzinach gospodarki konkurencja przyczyniła się do szybkiej i znaczącej poprawy jakości i obniżki cen. Polskie mleko czy jogurty są tańsze i lepsze od importowanych, choć jeszcze kilka lat temu wybór, np. jogurtów, był bardzo ograniczony, a jakość fatalna. To samo dotyczy między innymi telewizorów, opon, piwa i wielu, wielu innych wyrobów. 13-4 Eksport i import Polski (według NBP) Rok - Export (mld USA) - Import (mld USA) 1985 - 5 - 4 1989 - 7 - 6,5 1990 - 11 - 8 1991 - 13 - 15 1992 - 14 - 13,5 1993 - 13,5 - 16 1994 - 17 - 18 1995 - 23 - 25 1996 - 25 - 33 Obecnie zarówno niektórzy ekonomiści, jak i politycy domagają się przedsięwzięcia radykalnych środków, których celem byłaby poprawa bilansu handlowego Polski. Jak pokazuje wykres 13-4, niebezpiecznie zwiększa się nadwyżka importu nad eksportem. Zasadniczą tego przyczyną jest szybkie tempo wzrostu dochodu narodowego w Polsce. Społeczeństwo staje się coraz bogatsze, rosną więc zakupy dóbr konsumpcyjnych (np. samochodów, telefonów komórkowych i komputerów). Duży popyt na rynku krajowym zmniejsza zainteresowanie producentów eksportem. Rośnie także import zaopatrzeniowy, czyli m.in. paliw, surowców i półproduktów. W szybkim tempie zwiększają się także inwestycje. Wymagają one importu nowoczesnych technologii i urządzeń. Korzystnym zjawiskiem jest to, że w imporcie polskim dominuje import zaopatrzeniowy (ok. 70% importu), a import konsumpcyjny stanowi poniżej 20% całości importu. Z drugiej strony wysokość eksportu uwarunkowana jest stanem koniunktury za granicą i atrakcyjnością naszej oferty eksportowej. Tempo wzrostu PKB u naszych najważniejszych partnerów jest dwu-, trzykrotnie niższe niż w Polsce, a nasza oferta eksportowa jest nadal dość skromna (por. tabelka 13-5). W najbliższym czasie należy liczyć się ze spadkiem tempa wzrostu konsumpcji i podażowymi efektami realizowanych obecnie inwestycji, co powinno w dłuższej perspektywie doprowadzić do zmniejszenia deficytu w handlu zagranicznym. Tabelka 13-5 Struktura towarowa eksportu i importu Polski w 1995 r. (w %). Tabelka składa się z trzech rubryk: gałęź przemysłu - eksport - import. Przemysł: elektromaszynowy - 27,6 - 35,1 paliwa i energia - 8,0 - 9,2 metalurgiczny - 12,2 - 5,8 chemiczny - 11,4 - 19,2 mineralny - 3,2 - 2,6 drzewno-papierniczy - 11,3 - 4,7 lekki - 14,1 - 10,0 spożywczy - 8,5 - 6,8 produkty rolnictwa - 2,5 - 3,5 produkty gospodarki leśnej - 0,2 - 0,1 Źródło: "Handel Zagraniczny", styczeń-grudzień 1995, GUS, Warszawa 1996. Tabelka 13-6 Struktura geograficzna eksportu i importu Polski w 1995 r. (w %). Tabelka składa się z trzech rubryk: nazwa kraju - eksport - import. Niemcy - 38,3 - 26,6 Włochy - 4,9 - 8,5 Rosja - 5,6 - 6,7 Holandia - 5,6 - 4,5 Wielka Brytania - 4,0 - 5,2 UE - 70,0 - 64,7 Europa Środkowo-Wschodnia - 17,3 - 15,4 Źródło: "Handel Zagraniczny", styczeń-grudzień 1995, GUS, Warszawa 1996. Obecną strukturę geograficzną polskiej wymiany z zagranicą przedstawia tabela 13-6. Na szczególną uwagę zasługuje wysoka pozycja krajów Unii Europejskiej, w tym szczególnie Niemiec, w naszym handlu zagranicznym. Polska bardzo potrzebuje otwarcia na świat, potrzebuje zagranicznych inwestycji, konkurencji firm zagranicznych. Im większa konkurencja, tym szybsza modernizacja polskiej gospodarki, tym szybszy długofalowy rozwój gospodarczy. Zamykanie się przed światem (tak jak czyniła to dawniej Albania) nie rozwiąże naszych problemów, pozwoli je tylko ukryć. A chowanie głowy w piasek nie jest najlepszą strategią rozwoju. Promocja współpracy gospodarczej Jak już się dowiedzieliśmy, specjalizacja oraz handel umożliwiają krajom uzyskiwanie większej ilości towarów i usług. Wiemy także, że cła i inne bariery w handlu ograniczają korzyści wynikające ze specjalizacji i wymiany. Istnieje wiele instytucji popierających rozwój współpracy gospodarczej i promujących handel międzynarodowy. Najważniejszą z nich był: Układ Ogólny o Cłach i Handlu - GATT (General Agreement on Tariffs and Trade). Główne cele to: równe traktowanie wszystkich członków, ograniczanie stawek celnych w drodze wielostronnych negocjacji, eliminowanie kwot importowych. W pierwszym porozumieniu zawartym w 1947 r., sygnatariusze układu zobowiązywali się do prowadzenia polityki wolnego handlu. Kolejne negocjacje odbywają się w ramach tzw. rund, które zwykle kończą się podpisaniem zobowiązań o redukcji ceł. 15 kwietnia 1994 r. w Marrakeszu zakończyła się Runda Urugwajska. Podobnie jak poprzednie rundy, dotyczyła ona redukcji ceł i ograniczenia innych barier w handlu międzynarodowym. Tym razem jednak szczególny nacisk położono na liberalizację handlu usługami, których udział w światowej wymianie szybko rośnie. Ponadto na skutek nalegań ze strony USA zajmowano się też kwestiami związanymi z patentami i prawami autorskimi w odniesieniu do filmów, muzyki i oprogramowania komputerowego, a także dotyczącymi innych produktów. Po ośmiu latach bardzo trudnych negocjacji przedstawiciele 123 uczestniczących państw osiągnęli porozumienie w kluczowych kwestiach. Między innymi uzgodniono: - likwidację lub ograniczenie ceł na maszyny i urządzenia wykorzystywane w budownictwie, rolnictwie i służbie zdrowia; - redukcję ceł na lekarstwa, artykuły chemiczne, chipy komputerowe i wiele innych artykułów; - stopniowe ograniczanie kontyngentów importowych na tekstylia i odzież; - redukcję kontyngentów importowych i rządowych subsydiów eksportowych dotyczących żywności; - redukcję barier handlowych w dziedzinie usług, szczególnie w zakresie oprogramowania komputerowego i rachunkowości; - ochronę tzw. intelektualnych praw własności, takich jak patenty, prawa autorskie, znaki towarowe; - powołanie Światowej Organizacji Handlu - WTO (World Trade Organization), która po rozpoczęciu działalności 1 stycznia 1995 r. zastąpiła GATT. WTO stanowi prawne i instytucjonalne podstawy światowego systemu handlu. Jest ona przedłużeniem GATT, ale ma bardziej formalny, trwały charakter, jest instytucją, a nie tylko porozumieniem. W najbliższych latach można oczekiwać dalszej liberalizacji handlu. Dotyczyć to będzie m.in. także całego sektora telekomunikacji, zarówno sprzętu, jak i usług, czego szczególnie silnie domagają się Stany Zjednoczone, które już dużo wcześniej całkowicie zdemonopolizowały i zliberalizowały ten rynek usług. Inną formą wspierania wolnego handlu są stowarzyszenia wolnego handlu, powstałe na bazie porozumienia o usunięciu barier handlowych pomiędzy stowarzyszonymi krajami. Państwa członkowskie mogą swobodnie utrzymywać bariery wobec państw nieczłonkowskich. Najbardziej znaną organizacją tego typu jest Europejskie Stowarzyszenie Wolnego Handlu (EFTA), które opuściły niedawno Austria, Szwecja i Finlandia, przechodząc do Unii Europejskiej. Obecnie członkami EFTY są: Islandia, Norwegia, Szwajcaria i Lichtenstein. W 1993 r. powstała największa obecnie na świecie strefa wolnego handlu NAFTA, obejmująca Kanadę, USA i Meksyk. Polska ma podpisane umowy zarówno z UE, jak i EFTA. Umowę o utworzeniu strefy wolnego handlu między Polską a państwami EFTA podpisano pod koniec 1992 r., a Układ o Stowarzyszeniu ze Wspólnotami Europejskimi w końcu grudnia 1991 r. Zgodnie z tymi umowami do 1999 r. praktycznie zakończy się proces tworzenia strefy wolnego handlu z krajami należącymi do tych organizacji. Polska razem z Czechami, Słowenią, Słowacją i Węgrami utworzyła w grudniu 1992 r. Środkowoeuropejskie Stowarzyszenie Wolnego Handlu - CEFTA. Handel między tymi krajami ma zostać uwolniony w styczniu 1998 r. Ponadto podpisuje się także dwustronne umowy o wolnym handlu (umowę taką Polska zawarła m.in. z Litwą). Promocji wolnego handlu pomiędzy krajami członkowskimi również służy Unia celna. Unia celna oznacza połączenie kilku krajów w jeden wspólny obszar celny. Kraje należące do unii celnej znoszą we wzajemnym obrocie wszystkie cła oraz nakładają jednolite cła na państwa nie zrzeszone. Dlatego też np. towary polskie podlegały różnym cłom w eksporcie do krajów EFTA, takich jak: Szwajcaria czy Norwegia. Kiedy jednak trafiały do Francji, Belgii lub Niemiec, to podlegały identycznym cłom, ponieważ wszystkie te kraje należą do tej samej unii celnej. Najbardziej znaną unią celną na świecie jest Unia Europejska - UE, powstała z Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej - EWG. EWG powstała w 1957 r., kiedy Francja, Niemcy, Włochy, Belgia, Holandia i Luksemburg podpisały w Rzymie układ zwany Traktatem Rzymskim. Od tego czasu Europejska Wspólnota Gospodarcza (EWG), bo taką przyjęła nazwę, rozszerzyła się o Danię, Irlandię, Wielką Brytanię, Grecję, Hiszpanię, Portugalię, Austrię, Finlandię i Szwecję. O przyjęcie do UE ubiegają się m.in. kraje środkowowschodniej Europy oraz Turcja. Wspólnota odniosła wiele sukcesów gospodarczych i politycznych. Liberalizacja handlu, pomoc regionom słabiej rozwiniętym (południe Włoch, Grecja, Portugalia, Hiszpania) pozwoliły na szybki wzrost dochodu i stopy życiowej. Nie uniknięto jednak pewnych pułapek, z których najważniejszą, pochłaniającą ogromne środki, okazało się subsydiowanie rolnictwa. Doprowadziło to do dużej nadprodukcji żywności, która jest droższa niż w innych krajach, nadwyżek więc nie można wyeksportować. Koszty tego subsydiowania ponoszą konsumenci w krajach Wspólnoty, płacąc drożej za żywność oraz dopłacając do jej eksportu. Mimo, a być może właśnie z powodu, subwencji żywność produkowana w krajach Unii jest droższa niż w krajach, gdzie subsydia są znikome. Kwestia subsydiowania rolnictwa jest kością niezgody między "tanimi" producentami żywności (Ameryka Północna, Australia, Nowa Zelandia) a krajami Wspólnoty (szczególnie Francją). Obecnie nie ma żadnych opłat celnych pomiędzy państwami Unii Europejskiej, lecz towary państw nieczłonkowskich podlegają ocleniu. Jednakże UE to nie Stany Zjednoczone Europy. W odróżnieniu od handlu pomiędzy poszczególnymi stanami w USA, handel pomiędzy państwami członkowskimi Wspólnoty Europejskiej przebiega wolniej z powodów inspekcji celnych, różnic w podatkach, przepisów zdrowotnych i emerytalnych, standardów dotyczących ochrony środowiska naturalnego, odmiennych walut oraz praktyk bankowych. 13-7 Udział deficytu budżetowego i długu publicznego w PKB (w 5%) w krajach UE w 1995 r. Kraj - Indeks cen konsumpcyjnych w roku: 1995 - 1996 - 1997 Australia - 2,2 - 2,1 - 1,9 Belgia - 1,5 - 2,0 - 2,0 Dania - 2,1 - 1,6 - 1,9 Finlandia - 1,0 - 1,0 - 2,0 Francja - 1,8 - 2,1 - 1,6 Grecja - 9,3 - 8,4 - 6,6 Hiszpania - 4,7 - 3,4 - 3,1 Holandia - 2,0 - 2,5 - 2,9 Ireland - 2,5 - 2,3 - 2,5 Luksemburg - 1,9 - 1,8 - 2,0 Niemcy - 1,8 - 1,6 - 1,7 Portugalia - 4,1 - 3,3 - 3,0 Szwecja - 2,5 - 1,6 - 2,3 W. Brytania - 2,8 - 2,7 - 2,4 Włochy - 5,2 - 3,9 - 3,0 Kryterium - 2,9 - 2,9 - 3,2 Kraj - Deficyt sektora finansów publicznych w stosunku do PKB w roku: 1995 - 1996 - 1997 Australia - 6,2 - 4,5 - 3,0 Belgia - 4,1 - 3,2 - 3,0 Dania - 1,6 - 1,3 - 1,0 Finlandia - 5,2 - 2,9 - 1,8 Francja - 5,0 - 4,0 - 3,0 Grecja - 9,2 - 7,6 - 6,0 Hiszpania - 6,9 - 4,6 - 3,4 Holandia - 3,8 - 3,1 - 2,5 Ireland - 2,1 - 2,4 - 2,3 Luksemburg - 0,4 - 0,4 - 0,4 Niemcy - 3,5 - 4,0 - 3,0 Portugalia - 5,2 - 4,0 - 3,8 Szwecja - 8,1 - 5,0 - 3,0 W. Brytania - 5,5 - 4,4 - 3,3 Włochy - 3,1 - 6,7 - 5,5 Kryterium - 3,0 - 3,0 - 3,0 Kraj - Dług publiczny w stosunku do PKB w roku: 1995 - 1996 - 1997 Australia - 69,4 - 72,3 - 73,8 Belgia - 133,5 - 132,3 - 129,6 Dania - 72,0 - 70,9 - 69,5 Finlandia - 59,4 - 61,6 - 61,8 Francja - 52,9 - 56,2 - 57,3 Grecja - 111,7 - 108,2 - 106,0 Hiszpania - 65,7 - 67,1 - 67,1 Holandia - 79,0 - 78,4 - 77,9 Ireland - 84,8 - 78,9 - 76,3 Luksemburg - 6,3 - 6,7 - 6,8 Niemcy - 58,1 - 60,8 - 61,9 Portugalia - 71,7 - 71,3 - 70,7 Szwecja - 78,7 - 50,1 - 78,5 W. Brytania - 47,2 - 49,5 - 50,8 Włochy - 124,9 - 124,3 - 122,8 Kryterium - 60,0 - 60,0 - 60,0 Kraj - Długookresowa stopa procentowa (08.1996) Australia - 6,4 Belgia - 6,6 Dania - 7,3 Finlandia - 7,1 Francja - 6,4 Grecja - 14,2 Hiszpania - 8,9 Holandia - 6,3 Ireland - 7,3 Luksemburg - 6,6 Niemcy - 6,3 Portugalia - 8,7 Szwecja - 8,1 W. Brytania - 7,8 Włochy - 9,5 Kryterium - 9,2 W 1986 r. 12 państw Wspólnoty Europejskiej postanowiło pozbyć się wszelkich barier w przemieszczaniu towarów, usług, ludzi i kapitału. Lecz wspólny rynek dóbr i usług nie był ostatecznym celem Unii i 10 października 1991 r podpisano traktat z Maastricht, który zakłada utworzenie unii monetarnej. Rozpoczęło to powolny i trudny proces przeistaczania się Unii w Stany Zjednoczone Europy. Wedle planów w 1999 r. Europejska Jednostka Monetarna - ECU, która ma nosić nazwę EURO, zastąpi waluty poszczególnych państw, powstanie też Europejski Bank Centralny, który zastąpi centralne banki poszczególnych krajów. Pierwszym krokiem na tej drodze było stworzenie Europejskiego Systemu Walutowego - EMU, w którym kursy walutowe poszczególnych krajów są względem siebie stałe, niezależnie od sytuacji gospodarczej w danym kraju. Brak koordynacji polityki gospodarczej i monetarnej doprowadził jednak do wielu napięć w systemie. Praktycznie stałe kursy (z marginesem wahań 2,25%) udało utrzymać się tylko Niemcom i Holandii. Kursy pozostałych krajów fluktuowały (zmieniały się) bardziej, a niektóre kraje, np. Włochy, Wielka Brytania, musiały wystąpić z EMU. Ponadto w wielu krajach istnieje duża niechęć do wyrzeczenia się waluty narodowej i banku centralnego. Powszechnie istnieje obawa, że przyszły Europejski Bank Centralny będzie zdominowany przez centralny bank Niemiec - Bundesbank, a EURO przez niemiecką markę. Obawy te są szczególnie silne w Wielkiej Brytanii i Francji. Do stworzenia unii gospodarczej potrzeba, aby państwa Unii sprostały pewnym kryteriom, głównie w zakresie wielkości deficytu, długu publicznego, inflacji itd. (niektóre kryteria oraz obecny stopień ich realizacji ilustruje tabelka 13-7). Większość państw Unii nie jest obecnie w stanie sprostać tym kryteriom i wiadomo, że niektóre z nich nie sprostają im także w najbliższej przyszłości. Na marginesie warto zauważyć, że Polska spełnia warunki dotyczące długu i deficytu (patrz Rozdział 10.), jednak stopa inflacji i stopa procentowa są ciągle za wysokie. Trudności natury politycznej, a także gospodarczej, spowolniły znacznie realizację idei wspólnej waluty. W gospodarce odnotowano jednak pewne sukcesy i obecnie nie ma już żadnych ograniczeń w swobodnym przemieszczaniu towarów, kapitału i ludzi między poszczególnymi państwami Wspólnoty, choć nie ma jednej waluty i polityka gospodarcza każdego z krajów jest suwerenna. Zjednoczona Europa z ponad 350 milionami konsumentów stała się więc jednym olbrzymim rynkiem zbytu. Jej polityka handlowa wobec krajów trzecich jest bardzo istotna dla Polski, dla której UE stała się najważniejszym partnerem handlowym. Polska ma obecnie status członka stowarzyszonego z Unią i w perspektywie najbliższych lat należy oczekiwać pełnego członkostwa w Unii. Stwarza to wielką szansę dla Polski, ale jednocześnie również stanowi wielkie wyzwanie. Szansą jest to, iż uzyskamy niczym nieskrępowany dostęp do wielkiego rynku zbytu, zagrożenie wynika zaś z konieczności sprostania niczym nieograniczonej konkurencji unijnych przedsiębiorstw. Proces integracji z Unią jest bardzo długi, kosztowny i skomplikowany. W ramach podpisanych umów Polska uzyskuje stopniowo coraz większy dostęp do rynków zbytu, lecz jednocześnie musi otwierać także rynek krajowy. Dzięki umowie stowarzyszeniowej już np. w 1999 r w Polsce powinny bez ograniczeń zacząć funkcjonować zagraniczne towarzystwa ubezpieczeniowe, banki itd. Przyjęcie Polski do UE będzie z pewnością jednym z najważniejszych wydarzeń w powojennej historii Polski. Zapewni to bowiem naszemu krajowi suwerenność na arenie międzynarodowej. Finansowanie handlu zagranicznego Kiedy kupujemy coś za granicą, to z reguły płacić musimy w walucie danego kraju. Aby więc handel międzynarodowy mógł się rozwijać, musi istnieć możliwość wymiany waluty jednego kraju na walutę innego. Gdy nie jest to możliwe, wtedy handel przyjmuje formę wymiany barterowej - towar za towar. Jest to najprymitywniejsza i najmniej efektywna forma handlu, stosowana w sytuacjach wyjątkowych. Bardziej efektywny jest clearing, który podobny jest do barteru. Za wyeksportowane produkty eksporter dostaje pieniądze z banku, który z kolei otrzymuje je od importerów, płacących mu za importowane dobra. Za różnice między wartością importu a eksportu płaci się walutami wymienialnymi, złotem albo zwiększonymi dostawami w przyszłości. Taka forma płatności stosowana była często w krajach socjalistycznych. Jej rozwinięta postać może przybrać formę clearingu wielostronnego, w którym jednocześnie uczestniczy wiele państw. Wymaga ona jednak wzajemnych negocjacji i podpisywania umów na szczeblu rządowym, co nie pozwala na swobodny rozwój handlu. Rozwój handlu uzależniony jest jednak od dokonywania transakcji swobodnie i bez ograniczeń. Do tego potrzebna jest wymienialność pieniądza po ustalonym kursie walutowym. Kurs walutowy. Kurs walutowy to cena waluty innego państwa wyrażona w naszej walucie, np. 3,50 zł za dolara. Kurs walutowy, zwany inaczej kursem wymiany, może być stały albo płynny. Współcześnie kurs walutowy określany jest na rynku walutowym. Jego wahania nie są jednak całkowicie dowolne, gdyż banki centralne poszczególnych państw interweniują, aby utrzymać pożądany poziom kursu walutowego. Kursy walutowe nie zawsze wyznaczane były przez rynek. Do początku lat siedemdziesiątych większość państw posługiwała się systemem stałych kursów walutowych. Znaczy to, że kraje te umawiały się, iż będą wymieniały swoje waluty na inne według ustalonego kursu. W większości przypadków stały kurs walutowy wyrażony był w dolarach. Innymi słowy, np. Francuzi mogli wymieniać franki po kursie pięć do jednego, tj. jednego dolara można było wymienić na 5 franków. Z drugiej strony, rząd Stanów Zjednoczonych również godził się wymieniać dolary na walutę obcą lub złoto po stałym kursie. W 1971 r. rząd USA zawiesił wymienialność dolarów na złoto, co w konsekwencji oznaczało ostateczne zerwanie związku między zasobami i ceną tego kruszcu a systemem walutowym współczesnych krajów rozwiniętych. Obecnie większość rozwiniętych państw o gospodarce rynkowej stosuje płynny kurs walutowy. Jednak wysokość kursu jest tak istotną sprawą dla gospodarki, że państwo wpływa w pewien sposób na jego kształtowanie. Jeśli na przykład rośnie cena marki w stosunku do dolara (marka aprecjonuje się, dolar się deprecjonuje), a Bundesbank (niemiecki bank centralny) uważa to za niekorzystne w danej chwili, to interweniuje on na rynku dewizowym, sprzedając marki i kupując dolary. Większa podaż marek i większy popyt na dolary poprawia notowania dolara w stosunku do marki. W Polsce do 1989 r złoty był walutą niewymienialną, to znaczy nie można było go swobodnie wymienić na inne waluty powszechnie uznawane za wymienialne. Stały kurs walutowy ustalany przez państwo pełnił tylko rolę rachunkową, a państwo rozdzielało dewizy na import, przechwytując wszystkie dewizy płynące z eksportu (patrz wykres 13-8). W latach pięćdziesiątych posiadanie walut państw zachodnich było zabronione; aż do końca lat osiemdziesiątych handel walutami był nielegalny, choć powszechnie tolerowany. Osoby zajmujące się nielegalnym handlem walutą tzw. cinkciarze (waluciarze) pełnili w tym czasie rolę "maklerów giełdowych", wyznaczając ceny poszczególnych walut, znacznie przewyższające ich kursy oficjalne. Jednym z ważniejszych elementów transformacji gospodarki, zapoczątkowanej przez wicepremiera Leszka Balcerowicza, było wprowadzenie wymienialności złotówki. Od stycznia 1990 r. ustalono stały kurs złotówki w stosunku do dolara, wynoszący 9 500 zł/dolar. W 1991 r. kurs stały zastąpiono kursem pełzającym, zmienianym minimalnie każdego dnia w z góry określonym tempie. Obecnie (1997 r.) złoty może pod wpływem popytu i podaży wahać się w ramach dość szerokiego (+ - 7%) pasma, którego centrum jest kurs oficjalny NBP zmieniający się w tempie 1% miesięcznie. W razie potrzeby NBP dokonuje interwencji na rynku walutowym polegających na skupowaniu dolarów lub sprzedaży dolarów czy innej waluty wymienialnej (np. marki). Obecnie kurs złotówki oparty jest na koszyku walut, a nie na jednej walucie, tak jak to było w 1990 r. W skład tego koszyka wchodzi dolar amerykański, marka niemiecka, funt szterling oraz franki francuski i szwajcarski. Udział poszczególnych walut koszyka odzwierciedla udział poszczególnych walut w polskim handlu zagranicznym. Jeśli Narodowy Bank Polski obniża wartość złotego w stosunku do dolara, to mamy do czynienia z dewaluacją złotego (za jednego dolara musimy zapłacić więcej złotych). Wzrost wartości złotego to rewaluacja. Obserwując tabelę kursów ogłaszaną przez NBP zwróć uwagę, że jedne waluty drożeją, inne natomiast tanieją w stosunku do tabeli z dnia poprzedniego. Nie oznacza to jednak, że NBP dewaluuje złotego w stosunku do pewnych walut i rewaluuje w stosunku do innych. Wynika to tylko z faktu oparcia kursu na koszyku walut. Jeśli waluta z tego koszyka aprecjonuje się na międzynarodowych rynkach finansowych, to drożeje również jej cena wyrażona w złotych i vice versa. Gdyby nie wystąpiły żadne zmiany kursów walut będących w koszyku, to kurs wszystkich walut koszyka zmieniłby się proporcjonalnie. Obecnie bowiem złoty deprecjonuje się w tempie 1% miesięcznie. Wysokość kursu walutowego odgrywa ważną rolę w gospodarce. Wpływa mianowicie na inflację oraz wielkość eksportu i importu. Dewaluacja powoduje podrożenie, a więc ograniczenie importu. Rosną też przychody eksporterów wyrażone w złotych. Dlatego też w Polsce istnieje silne lobby, domagające się znaczącej dewaluacji złotówki. Jednak dewaluacja taka powoduje wzrost cen importowanych surowców, drożeją też importowane dobra finalne, co pociąga za sobą także wzrost cen towarów produkowanych w kraju. Po pewnym czasie wzrost cen krajowych powoduje ograniczenie eksportu i zwiększenie importu i ponowne oczekiwania dewaluacji. Jeśli tempo dewaluacji jest wysokie i wyższe od stopy inflacji, to ludzie zaczynają trzymać swoje oszczędności np. w dolarach czy markach, co zwiększa popyt na nie i tym samym podnosi ich cenę. Oficjalny i kantorowy kurs dolara w Polsce Mówiąc o kursie walutowym istotne jest rozróżnienie nominalnego kursu walutowego od realnego kursu walutowego. Nominalny kurs walutowy to ten, który pokazują tabele kursowe w banku czy kantorze. Realny kurs walutowy uwzględnia również inflację. Na import i eksport wpływ ma tylko realny kurs walutowy. Jednak ponieważ w ciągu ostatnich lat tempo inflacji było o wiele szybsze niż tempo dewaluacji, nastąpiła realna aprecjacja złotego. Oznacza to, że ceny polskich towarów wyrażone w dolarach wzrosły, a więc są mniej konkurencyjne na rynkach światowych. Przedsiębiorstwo handlowe Long Sleeve eksportowało koszule męskie z długim rękawem do Islandii. Ceny fakturowane były w dolarach USA. W 1990 r. przeciętna cena koszuli wynosiła 56 tys. ówczesnych złotych, co przy kursie 9500 zł za dolara oznaczało, że koszula kosztowała eksportera nieco mniej niż 6 dolarów. Cena takiej samej koszuli w 1995 r. wynosiła ok. 39 zł, co po przeliczeniu według ówczesnego kursu wynoszącego ok. 2,70 zł za dolara, daje cenę koszuli ok. 14,5 dolara. Dlaczego kursy walutowe się zmieniają Tabela 13-9 Kursy walutowe w latach 1965-1997 (w centach amerykańskich za jednostkę waluty krajowej). Tabela składa się z 6 rubryk: nazwa kraju - dane z 1965 r. - 1975 r. - z 1984 r.- 1994 r. - 1997 r. Austria - 4 - 6 - 5 - 8 - 8 Kanada - 93 - 98 - 77 - 73 - 74 Francja - 20 - 23 - 12 - 18 - 17 Niemcy - 25 - 23 - 36 - 60 - 59 Szwajcaria - 23 - 39 - 44 - 71 - 67 Jak wynika z tabeli 13-9, kursy walutowe zmieniają się w czasie. Tak na przykład jednego franka szwajcarskiego można było kupić w 1965 r. za 23 centy, a w 1997 r. trzeba było zapłacić już 67 centów. Podobnie umocniła się też waluta niemiecka czy austriacka, natomiast francuski frank stracił nieco na wartości. Zmiany wartości walut obcych związane są z prawami popytu i podaży. Gdy popyt na daną walutę wzrasta, to rośnie też i jej cena i odwrotnie, gdy podaż jakieś waluty rośnie, powoduje to spadek jej ceny. Na popyt i podaż waluty, a w konsekwencji na jej cenę wpływa wiele czynników. Omówimy najważniejsze z nich. - Saldo importu i eksportu dóbr i usług. Jeśli ludzie w danym kraju importują więcej niż eksportują, to rośnie popyt na waluty obce. Jeśli np. Polska ma ujemne saldo handlowe, to znaczy kupujemy więcej niż sprzedajemy, wówczas na rynku krajowym rośnie popyt na waluty wymienialne, którymi płacimy za import. Jeśli ich podaż jest niższa od popytu, ich cena rośnie, czyli następuje deprecjacja waluty krajowej. - Saldo przepływów kapitałowych. Jeśli do danego kraju napływa dużo kapitałów zagranicznych, np. w formie inwestycji bezpośrednich, to mimo równowagi eksportu i importu, na rynku walutowym danego kraju występuje nadwyżkowa podaż walut obcych. - Polityka monetarna. Polityka monetarna banku centralnego wpływa na kurs walutowy. Gwałtowne zwiększenie podaży pieniądza krajowego powoduje zmniejszenie jego ceny na rynkach walutowych. Ponadto jeśli wzrostowi podaży pieniądza towarzyszy większa inflacja, osłabia to popyt na walutę krajową, co jeszcze bardziej przyczynia się do spadku jej kursu. - Różnice w stopach procentowych. Jeśli w danym kraju realna stopa procentowa jest wyższa niż w pozostałych, to stanowi to bodziec do napływu oszczędności z innych krajów. Inwestorzy, którzy lokują pieniądze w tym kraju, kupują walutę krajową, tym samym przyczyniając się do zwyżki jej kursu. - Oczekiwania. Oczekiwania dotyczące przyszłego kursu walutowego mogą wpłynąć na bieżący kurs walutowy. Jeśli na przykład panuje opinia, że rząd będzie w przyszłości prowadził ekspansywną politykę pieniężną (to znaczy podaż pieniądza będzie zwiększana w szybkim tempie), to już dzisiaj spada popyt na walutę krajową i spada jej kurs. - Spekulacja. W krótkim okresie głównym czynnikiem wpływającym na niestabilność kursów walutowych jest jednak spekulacja giełdowa. Spekulanci, czasem bez wyraźnego powodu, zaczynają dokonywać dużych transakcji, np. sprzedaży danej waluty. Na skutek działania efektu "kuli śniegowej" coraz więcej ludzi zaczyna dokonywać takich transakcji, przewidując spadek jej kursu. Jeśli interwencje banku okazują się nieskuteczne, to w końcu następuje faktyczny spadek kursu. Najpotężniejsi spekulanci giełdowi są w stanie doprowadzić do istotnych zmian kursów mimo interwencji banków centralnych. Dokonał tego np. znany finansista i filantrop George Soros, który w 1992 r. "złamał" funta brytyjskiego i zarobił na tym ponad miliard funtów. Bilans płatniczy Przepływy towarów i kapitału mają duży wpływ na gospodarkę. Z tego powodu ekonomiści przyglądają się bardzo dokładnie bilansowi handlowemu i bilansowi płatniczemu. Bilans handlowy to zestawienie wartości importu i eksportu danego kraju. Kiedy kraj eksportuje więcej towarów niż importuje, to posiada dodatni bilans handlowy. W 1996 r. Polska importowała więcej towarów niż wyeksportowała, toteż mieliśmy ujemny bilans handlowy. Bilans handlowy jest częścią bardziej skomplikowanego narzędzia księgowego zwane go: bilansem płatniczym, który uwzględnia handel plus transakcje związane z usługami, pożyczkami międzynarodowymi, odsetkami, dywidendami i zmianami rezerw dewizowych i złota. Ekonomiści podsumowują w bilansie płatniczym przepływ pieniędzy w sposób podobny do tego, w jaki firmy podsumowują rezultaty swojej działalności. Tabela 13-1 Bilans płatniczy Polski w 1995 r. - rozliczenia w walutach wymienialnych (w mln dolarów). Tabela zawiera trzy rubryki. Pierwsza zawiera rachunek (bilans) obrotów bieżących, druga - plus, trzecia - minus. Wpływy z eksportu towarów 22878; - Wypłaty za import towarów -24705 Saldo bilansu handlowego -1827 Wpływy z eksportu usług 3190 Wypłaty za import usług -3040 Wpływy z odsetek 472 Wypłaty na odsetki -1219 Wpływy z transferów 6046 Wypłaty na transfery -6040 Saldo usług, dochodów majątkowych i transferów -591 Rachunek (bilans) obrotów kapitałowych Saldo inwestycji bezpośrednich 1134 Saldo inwestycji portfelowych 1171 Saldo kredytów -1173 Pozostały kapitał krótkoterminowy 9381 Saldo obrotów kapitałowych 10513 Saldo błędów i opuszczeń -27 Zmiany rewaloryzacyjne i inne 748 Razem: 8935 Źródło: Rocznik Statystyczny 1996, GUS Jak widać z tabeli 13-10, deficyt w bilansie handlowym Polski rekompensowany jest dodatnim saldem w usługach i transferach, a przede wszystkim dodatnim saldem przepływów kapitałowych. Obecna sytuacja polskiego handlu zagranicznego charakteryzuje się występowaniem znacznego deficytu. Tempo przyrostu eksportu jest wyraźnie niższe niż tempo wzrostu importu. Z drugiej jednak strony cały czas napływa do Polski kapitał w formie inwestycji bezpośrednich (budowy nowych fabryk itd.) oraz kapitałowych (kupna papierów wartościowych). Inwestycje zagraniczne, które są tak potrzebne gospodarce, zwiększają popyt na złotego i zwiększają podaż walut obcych. Prowadzi to, jak pokazaliśmy powyżej do realnej aprecjacji złotego, co negatywnie wpływa na saldo bilansu handlowego. Ponadto szybko przyrastające rezerwy mogą powodować przyrost podaży pieniądza, a tym samym stymulować inflację. Zagraniczne zadłużenie Polski 13-11 Zadłużenie zagraniczne Polski w latach 1989-1996 Rok - zadłużenie 1989 - 40,4 1990 - 48,2 1991 - 48,1 1992 - 46,9 1993 - 47 1994 - 43,9 1995 - 43,9 1996 - 44 Proces zadłużania Polski rozpoczął się w latach siedemdziesiątych. Na początku tych lat zadłużenie wynosiło zaledwie 1,1 mld dolarów, a pod koniec tamtej dekady wzrosło do 24 mld dol. Przyjęta wówczas strategia rozwoju gospodarczego polegała na szybkiej rozbudowie przemysłu finansowanej kredytami zagranicznymi. Kredyty te przeznaczane były głównie (55%) na wielkie inwestycje (np. Petrochemia Gdańska, elektrownia i kopalnia w Bełchatowie, Fabryka Samochodów Małolitrażowych, Huta Katowice) czy zakupy licencji (Berliet), a w późniejszych latach - także na cele konsumpcyjne (np. import zbóż). Zwiększone nakłady inwestycyjne zaowocować miały zwiększoną produkcją, która pozwolić miała na spłatę kredytów. Inwestycje nie były kończone na czas i okazywały się dużo mniej efektywne niż planowano, niska była też jakość wyrobów, co utrudniało ich eksport. Kryzys naftowy w latach siedemdziesiątych spowodował spadek koniunktury gospodarczej w państwach zachodnich, co zwiększyło trudności eksportowe Polski. Ponadto szoki naftowe wywołały potężne impulsy inflacyjne, co z kolei doprowadziło do wzrostu oprocentowania kredytów i podniosło koszty jego obsługi. Tak więc nieefektywność gospodarki socjalistycznej oraz splot niekorzystnych wydarzeń w gospodarce światowej spowodowały, że strategia przyspieszonego wzrostu finansowanego zagranicznymi kredytami nie powiodła się. W latach osiemdziesiątych, po wprowadzeniu stanu wojennego i zaprzestaniu obsługi długu, Polska praktycznie nie uzyskała nowych pożyczek, mimo tego na skutek kumulowania się nie zapłaconych odsetek dług prawie się podwoił. Na początku lat dziewięćdziesiątych nasze łączne zadłużenie wyniosło ok. 50 mld dolarów i stało się oczywiste, że przerosło ono możliwości spłaty. Rząd polski zabiegał więc intensywnie o jego redukcję. Rząd T. Mazowieckiego doprowadził do podpisania umowy z tzw. Klubem Paryskim, grupującym naszych wierzycieli publicznych (rządy). Na mocy tej umowy zredukowano nam warunkowo 50% naszego zadłużenia wobec tych wierzycieli, tj. ok. 17 mld dolarów. Ustalenia Klubu Paryskiego dotyczyły redukcji naszych zobowiązań wobec rządów, toteż miały one charakter bardziej polityczny niż gospodarczy. Część naszego zadłużenia zamieniono na inwestycje proekologiczne w Polsce. Wykres 13-11 przedstawia zagraniczne zadłużenie Polski w ostatnich latach. Zadłużenie to przeliczone jest na dolary i z tego powodu zmiany kursu dolara w stosunku do innych walut, w których denominowane jest zadłużenie, powoduje zmiany zadłużenia wyrażonego w dolarach. Tabela 13-12 Roczne spłaty zadłużenia zagranicznego wobec Klubu Paryskiego i Londyńskiego do 2001 r. Tabela podzielona jest na 5 rubryk. Dwie pierwsze - odsetki i kapitał - odnoszą się do Klubu Paryskiego, trzecia - kolejne lata, czwarta i piąta - odsetki i kapitał - Klubu Londyńskiego 820 - 250 - 1997 - 380 - 0 820 - 350 - 1998 - 390 - 0 810 - 480 - 1999 - 420 - 0 770 - 690 - 2000 - 450 - 0 800 - 1000 - 2001 - 460 - 0 Negocjacje w sprawie redukcji naszego zadłużenia wobec banków komercyjnych prowadzone były w ramach tzw. Klubu Londyńskiego. Były one trudne i długotrwałe, gdyż banki nie chciały stwarzać precedensu, który zachęciłby inne zadłużone kraje do domagania się redukcji długów. Innym czynnikiem utrudniającym zawarcie porozumienia było wysokie tempo wzrostu gospodarczego w Polsce w 1993 r. W marcu 1994 r. osiągnięto porozumienie, na którego mocy nasze zadłużenie w Klubie Londyńskim zredukowane zostanie o 45%. Mimo znacznej redukcji długu pozostaje on jedną z najpoważniejszych barier wzrostu. Konieczność spłaty odsetek i rat kapitałowych bardzo obciąża budżet państwa i wymusza osiąganie wysokiej nadwyżki w bilansie płatniczym. Wysokość płatności na rzecz Klubu Paryskiego i Londyńskiego przedstawia tabelka 13-12. Jak widać, płatności te są z roku na rok coraz wyższe, a ich szczyt przypadnie na lata 2005-2008, kiedy roczne płatności mogą dojść nawet do 5 mld dolarów. Podsumowanie Państwa handlują między sobą, gdyż w ten sposób mogą uzyskiwać towary i usługi, których same nie mogłyby wyprodukować lub które produkują po wyższych kosztach absolutnych lub względnych (komparatywnych). Można to dokładniej wyjaśnić, posługując się zasadą korzyści komparatywnych, w myśl której tak długo, jak koszt alternatywny produkcji różni się w dwóch krajach, tak długo obydwa państwa będą osiągały zyski, specjalizując się w wytwarzaniu tych rzeczy, które produkują najwydajniej. Pomimo wielu zalet handlu międzynarodowego większość krajów stara się ograniczać dostęp do własnych rynków. Bariery zwykle występują w formie ceł i kontyngentów importowych. Strefy wolnego handlu i unie celne to organizacje, których celem jest promowanie swobodnej wymiany towarów i usług krajów do nich należących. Organizacją najbardziej zaawansowaną w integracji gospodarczej jest Unia Europejska. Pełne członkostwo w tej organizacji zapewni Polsce dostęp do olbrzymiego rynku Unii. Polacy zyskają nie skrępowany dostęp do towarów i usług wytwarzanych w krajach Unii oraz możliwość pracy i inwestowania w tych krajach. Za import należy płacić w walucie, która jest do przyjęcia przez sprzedającego. Aby umożliwić takie transakcje, istnieje rynek na waluty wszystkich handlujących państw. Cena sprzedaży waluty danego kraju w stosunku do innych nazywana jest "kursem walutowym". Kurs walutowy zmienia się w zależności od podaży danej waluty oraz popytu na nią. Kiedy wartość waluty danego kraju w stosunku do innych spada, wtedy eksport tego kraju wzrasta, ponieważ towary w nim produkowane są tańsze dla mieszkańców innych krajów. W takich okolicznościach import zmniejsza się, ponieważ towary zagraniczne stają się droższe. Kiedy wartość waluty danego kraju wzrasta w stosunku do innych walut, wtedy będzie miała miejsce sytuacja odwrotna. Bilans płatniczy obejmuje transakcje handlowe i finansowe, które miały miejsce w ciągu roku. Ekonomiści analizują bilanse płatnicze, aby określić kondycję i perspektywy gospodarki. --------------------- Materiał dodatkowy --------------------- Polski system celny wczoraj i dziś Historycznie system celny miał dostarczać (panującemu) państwu środków do realizacji jego celów. Służyło temu obciążenie przywożonych i wywożonych towarów opłatami (obecnie opłaty te mogą dotyczyć także usług - choć występują istotne problemy terminologiczne). Nie tak dawno opłaty dotyczyły także przewozu, ale dzięki Konwencji Barcelońskiej obowiązuje dziś powszechna zasada "wolności tranzytu". Obecnie zadania systemu celnego są znacznie szersze i obejmują: - zasilanie finansów państwa, - realizację polityki sektorowej (ochrona lub wspomaganie różnych dziedzin gospodarki), - kontrolę obrotu towarami stanowiącymi zagrożenie dla zdrowia ludzi lub środowiska albo mającymi szczególne znaczenie dla gospodarki, obronności czy zobowiązań traktatowych, - realizację celów gospodarczych i politycznych wobec innych państw. Funkcjonowanie systemu celnego powoduje od początku jego istnienia zażarte dyskusje i spory. Dzieje się tak, ponieważ cła są jednym z najbardziej klarownych i łatwych w percepcji narzędzi realizacji interesów grupowych. Wytwórca zawsze chce, by jego produkt był chroniony przed importem, a konsument przeciwnie - bo import obniża cenę i podnosi jakość oferty na rynku krajowym. Sprawujący władzę zaś zawsze chcą uzyskać dodatkowe środki na realizację swoich zamierzeń. Te proste prawdy komplikują się znacznie w ujęciu dynamicznym, nie zmienia to jednak zachowań. Przyznanie przywilejów celnych w postaci zwolnień czy redukcji obciążeń (lub nałożenia obciążeń - w różnej postaci - na konkurencję) może być, i w praktyce jest, skutecznym narzędziem zdobywania poparcia politycznego przez rządzących. Do końca XIII wieku cła miały charakter myta pobieranego w komorach celnych, tzn. opłaty od środka przewozowego niezależnie do rodzaju ładunku i kierunku przewozu. Opłata cła w jednej komorze powodowała uzyskanie zwolnienia od opłat w innych komorach na terenie danej prowincji (remisja). System komór celnych utrzymał się do XIX wieku, kiedy to państwo uzyskało możliwość efektywnej kontroli całej granicy. Nakładanie i pobór ceł był zawsze przywilejem panującego, choć był on bardzo często w różnych formach dzierżawiony. Do końca XVIII wieku cła miały wyłącznie charakter fiskalny, a obciążenia wywozowe były z reguły znacznie wyższe (do kilkudziesięciu procent). Cła były zróżnicowane podmiotowo poprzez system przywilejów przyznawanych osobom, miastom lub grupom społecznym. W I Rzeczpospolitej szlachta była zwolniona z obowiązku celnego od 1496 r., a duchowieństwo od 1504 r. W drugiej połowie XVII wieku podjęta została nieudana próba wprowadzenia powszechnego tzw. cła generalnego (naprawdę powszechne było dopiero od 1775 r. do rozbiorów). Cła były pobierane w bardzo zróżnicowanej formie. Po upadku I Rzeczpospolitej obszar Polski włączony został do systemów celnych zaborców. W II Rzeczpospolitej pierwsza taryfa celna (1919 r. oparta jeszcze na klasyfikacji rosyjskiej) miała na celu zaspokojenie potrzeb konsumpcyjnych i inwestycyjnych państwa - średnia stawka była zatem niska. Druga taryfa celna (1924 r.) była wyrazem dążenia do stworzenia warunków do rozwoju produkcji krajowej, miała zatem charakter protekcyjny. Dalszy wzrost protekcjonizmu nastąpił w 1932 r., nowa taryfa celna zawierała system stawek minimalnych i maksymalnych, wykorzystywany w polityce handlowej jako instrument nacisku na partnerów. Po 1945 r. system celny utracił całkowicie znaczenie gospodarcze ze względu na wprowadzenie pełnej reglamentacji dewizowej i państwowego monopolu handlu zagranicznego. Sterowanie strumieniami handlu przejął aparat biurokratyczny. Niezależnie od wszystkich reform i ich etapów system ten przetrwał do 1 stycznia 1989 r., kiedy weszła w życie Ustawa o działalności gospodarczej, likwidująca faktycznie monopol państwa w handlu zagranicznym. Od 1 stycznia 1990 r. obowiązywało nowe prawo celne i jednolita taryfa. Polski system celny został dostosowany do współczesnych rozwiązań najwyżej rozwiniętych krajów świata. Wyrazem osiągnięć Polski w tej dziedzinie był fakt, że w latach 1992-1994 nasz kraj współprzewodniczył Światowej Organizacji Celnej (zrzeszającej ponad 140 krajów). 1 lipca 1997 r. wszedł w życie Kodeks celny, kompleksowo regulujący wszystkie sprawy związane z obrotem gospodarczym z zagranicą. Kodeks ten oparty jest na rozwiązaniach obowiązujących w Unii Europejskiej i jest ważnym elementem warunkującym ubieganie się Polski o członkostwo w tej organizacji. W 1990 r. średnia stawka celna była bardzo niska (4,35%), w następnych latach została ona znacznie podwyższona (praktycznie do 20%). Wynikało to głównie z realnej aprecjacji złotego i konieczności równoważenia bilansu płatniczego. W 1992 r. weszła w życie część handlowa umowy Stowarzyszeniowej ze Wspólnotami Europejskimi (Unia Europejska), w 1993 r. umowy o strefie wolnego handlu z krajami Grupy Wyszehradzkiej oraz z krajami EFTA. W wyniku tych zmian oraz długofalowych tendencji w gospodarce światowej znaczenie ceł w przyszłości będzie się zmniejszać. W kolejnych rundach negocjacji międzynarodowych w sprawie wolnego handlu zmniejszono średnie obciążenie do 6,5% (Runda Kennedy'ego), następnie do 4,4% (Runda Tokijska), a zakończona w 1994 r. Runda Urugwajska nie tylko doprowadziła do dalszych redukcji obciążeń, ale także do uzgodnienia zasad ochrony własności intelektualnej. Opracował: Mirosław F. Zieliński, prezes Głównego Urzędu Ceł w latach 1990-1994 Polski przedsiębiorca w UE Każdy Polak, jeśli chce pojechać, powiedzmy, ze Szczecina do Łodzi, wsiada w samochód, pociąg czy autobus i jedzie. Każdy polski przedsiębiorca ze Szczecina, który chce coś robić w Łodzi, organizuje tam po prostu swą działalność. Może w tym celu przeprowadzić się do Łodzi, założyć tam filię swej szczecińskiej firmy, może też prowadzić swój oddział na odległość. Ta normalna dla wszystkich sytuacja oznacza, że każdy szczecinianin może prowadzić działalność gospodarczą w dowolnym miejscu Polski i nie ma żadnych przeszkód prawnych czy administracyjnych. Każdy Polak - przedsiębiorca czy zwykły turysta - który przekraczał kiedykolwiek jakąkolwiek granicę, wie, że będzie na niej mniej lub bardziej skrupulatnie kontrolowany. Każda ciężarówka z towarem musi posiadać odpowiednie dokumenty i może być kontrolowana. W ten sposób państwa chronią swe terytoria. Kiedyś, np. w średniowieczu, również miasta broniły swych partykularnych przywilejów - tak więc kupiec z Gniezna, wiozący swój towar do Krakowa, musiał liczyć się z opłatami miejskimi, mytem itp. Jeśli zaś dziś jakiś Polak jedzie samochodem przez granicę niemiecko-belgijską to musi zwolnić, bo być może ktoś będzie siedział w strażnicy i tak nakazują znaki drogowe. Lecz, na ogół, nie zostanie zatrzymany na tej granicy. Jest to bowiem granica już tylko symboliczna, podobnie jak pozostałe granice między krajami UE, wchodzącymi w skład Jednolitego Rynku. Państwa Unii postanowiły wprowadzić pełną swobodę ruchu ludzi, towarów, usług i kapitału. Jednolity Rynek Unii, który opiera się na tych czterech wolnościach, ma dopiero kilka lat (zaczął działać w 1993 r.) i jego funkcjonowanie jest ciągle doskonalone. Przyszłe członkostwo Polski w UE oznacza, że nasze granice z państwami należącymi do Unii (Niemcy, zapewne Czechy i Słowacja, w niedalekiej przyszłości Litwa) będą tak łatwe do przekraczania, jak jest to dziś granicy belgijsko-niemieckiej. Lecz swoboda podróżowania to tylko początek. Każdy przedsiębiorca zauważy natychmiast, że z owych czterech wolności Jednolitego Rynku wynika automatycznie, że może prowadzić działalność również za granicą. Handel zagraniczny będzie równie łatwy jak handel krajowy. Formalnie to prawda. Jednak biorąc pod uwagę różnorodność obecnie stowarzyszonych w Unii 15. krajów i jeszcze większą rozmaitość w przyszłości, gdy przystąpią do UE Polska i jej sąsiedzi z Europy Środkowej i Wschodniej, staje się jasne, że wymagania wzrosną. Jeśli przedsiębiorca będzie chciał sprzedać coś powiedzmy Duńczykom, to będzie musiał jakoś się z nimi porozumieć. Powinien więc znać przynajmniej jeden język międzynarodowy, najlepiej angielski, dobrze gdy będzie to niemiecki czy francuski. Będzie musiał też towarem, jego opakowaniem i promocją sprostać zapotrzebowaniu i specyficznym wymaganiom tamtejszego klienta. Mogą one być inne niż oczekiwania klienta w południowej Francji. Przedsiębiorca będzie wiedział, że musi spróbować wyjść poza swój krajowy rynek. Na tym rynku pojawi się bowiem zwiększona konkurencja ze strony przedsiębiorców europejskich. Trzeba więc będzie konkurować zarówno "w domu", jak i "na zewnątrz". A tak naprawdę będzie należało sprostać konkurencji w ramach Jednolitego Rynku, obejmującego zapewne co najmniej 20 krajów. Czy przedsiębiorca powinien obawiać się, że doświadczeni i bogaci zachodni konkurenci nie zostawią mu żadnej szansy? Gdyby tak było, nie istniałby wolny rynek. Ci bogaci i doświadczeni, tak samo jak przedsiębiorca początkujący starają się odpowiedzieć na potrzeby i wymagania klienta. Kto zrobi to najlepiej, ten wygra. Dlaczego nie miałby wygrać przedsiębiorca polski? Zależy to głównie od niego. Opracował: Jacek Sarjusz-Wolski, Pełnomocnik Rządu do spraw Integracji ze Wspólnotami Europejskimi w latach 1990-1996, obecnie rektor Kolegium Europejskiego w Warszawie. Finansowanie handlu zagranicznego Polski importer angielskich wyrobów wełnianych kupił 1000 swetrów ze szkockiej fabryki. Cena sprzedaży wynosiła 20 funtów za sweter lub w sumie 20 000 funtów za całą przesyłkę. W momencie kiedy dokonano transakcji, kurs funta wynosił 1 funt = 5 złotych. Ile importer musiał zapłacić za funty, aby kupić swetry? Właściwa odpowiedź to 1000 x 20 x 5 = 100 000 zł. Aby obliczyć, ile kosztuje go sprowadzenie swetrów do Polski do 100 000 trzeba dodać koszty transportu, ubezpieczenia, cła i podatku. Niemiecki importer 1000 polskich koszul po 5 zł płaci za nie 5000 złotych. Przy kursie 2 zł za markę na import koszul musi wydać on 5000/2 = 2500 marek. Całkowite koszty zakupu wyższe są oczywiście o koszty transportu, ubezpieczenia, cła i podatku. Transakcje spot i futures Na rynku walutowym dokonuje się transakcji natychmiastowych (spot) i terminowych (futures). Transakcje natychmiastowe realizowane są w chwili ich zawarcia. Natomiast transakcje terminowe finalizowane są z w późniejszym czasie. Wyobraź sobie, że jesteś dyrektorem finansowym firmy produkującej buty. Skórę na buty importujesz z Włoch, a buty sprzedajesz do Niemiec. Za miesiąc masz otrzymać z Niemiec 10 000 DM za poprzednią dostawę i przeznaczysz je na zapłacenie 9,98 mln lirów za skóry, które odebrałeś dwa miesiące temu. Przy obecnym kursie 998 lirów za markę, 10 000 marek równe jest 9,98 mln lirów, a więc wystarcza na zapłacenie za skóry. Obawiasz się jednak, że kiedy za miesiąc dokonywać będziesz płatności na rzecz Włochów, to lir może umocnić się i 10 000 DM może nie wystarczyć na zapłacenie za skórę. Aby zabezpieczyć się przed ryzykiem kursowym, możesz zawrzeć transakcję terminową, polegającą na kupnie lirów za 10 000 DM. Będzie to transakcja terminowa, bo zrealizowana będzie za miesiąc. Kurs, jaki będzie w niej obowiązywał - kurs terminowy, ustalony jest już dzisiaj. Jeśli np. miesięczny kurs terminowy lira do marki wynosi np. 997,5 lira za markę, to dziś zawrzesz transakcję terminową, w której zobowiązujesz się do kupna 10 000 DM po kursie 997,5. Niezależnie od faktycznego kursu spot, który będzie za miesiąc, do zapłaty Włochom za skóry brakować będzie tylko 5 tys. lirów. Jeżeli np. lir umocni się i 1 DM będzie warta 950, to dzięki kontraktowi terminowemu i tak za 10 000 DM uzyskasz 9,975 mln lirów. Zastanów się, co stanie się, kiedy marka umocni się i 1 DM warta będzie 1000 lirów? Kurs realizacji (USD/PLN) Bank - 1 mies. - 2 mies. - 3 mies. - 6 mies. ING - 3,1970 - 3,2410 - 3,2880 - 3,4120 PBI - 3,2070 - 3,2485 - 3,2910 - - PBR - 3,1970 - 3,2400 - 3,2840 - 3,4070 Kurs realizacji (DEM/PLN) Bank - 1 mies. - 2 mies. - 3 mies. - 6 mies. ING - 1,8810 - 1,9110 - 1,9430 - 2,0310 PBI - 1,8910 - 1,9190 - 1,9480 - - PBR - 1,8820 - 1,9110 - 1,9410 - 2,0280 Inwestycje zagraniczne w Polsce Inwestycje zagraniczne to jeden z ważnych czynników rozwoju gospodarki światowej. Ich szczególnie szybki rozwój nastąpił w latach osiemdziesiątych. Inwestycje zagraniczne umożliwiają obejście barier protekcjonistycznych (np. japońskie wytwórnie samochodów w USA i Wielkiej Brytanii), stwarzają możliwości obniżki kosztów dzięki tańszej robociźnie itp. Jak szacuje Konferencja ONZ ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD) w 1995 r. światowe firmy poza granicami swych krajów zainwestowały rekordową kwotę 315 mld dolarów. Większość inwestycji lokowana jest w krajach rozwiniętych, lecz coraz więcej inwestuje się też w krajach rozwijających się, choć nadal trafia tam mniej niż 30% zainwestowanych pieniędzy (na początku lat dziewięćdziesiątych trafiało tam tylko 1/7 ogółu inwestycji). Tradycyjnie wśród krajów rozwijających, najwięcej inwestuje się w Azji (65 mld dol.) i Ameryce Łacińskiej (27 mld dol.). Na szarym końcu pozostaje Afryka - tylko 4,7 mld dol. W Europie Środkowej i Wschodniej w 1995 r. ulokowano inwestycje warte 13 mld dol., z czego w Polsce - 2,5 mld dol. Inwestycje zagraniczne mogą przyjąć formę inwestycji portfelowych lub bezpośrednich. W pierwszym przypadku zagraniczny inwestor wykupuje głównie rządowe papiery wartościowe, a także mniejszościowe udziały czy akcje firm polskich, nie zapewnia mu to kontroli nad firmą, lecz może partycypować w jej zyskach. Inwestycja bezpośrednia polega na utworzeniu lub kupnie przedsiębiorstwa, nad którym inwestor ma pełną kontrolę. Może przyjąć ona formę joint-venture (wspólnego przedsięwzięcia) z firmą polską lub też przedsiębiorstwo w 100% należy do kapitału zagranicznego. We współczesnym świecie ma miejsce rywalizacja między państwami i regionami o inwestycje zagraniczne. Rządy wraz z władzami lokalnymi starają się stworzyć jak najlepsze warunki, inwestując w infrastrukturę, oferując inwestorom ulgi podatkowe itd. Wykresy 13-13 i 13-14 ilustrują, które czynniki i w jakim stopniu mają znaczenie dla inwestorów. Naszymi słabymi stronami według inwestorów amerykańskich są zbyt duża ingerencja państwa i wysokie podatki, największymi atutami - duży rynek zbytu i dobre perspektywy rozwojowe. Głównymi korzyściami z bezpośrednich inwestycji zagranicznych są: - dopływ kapitału pozwalający na sfinansowanie przedsięwzięć, na które w obecnej sytuacji nie byłoby nas stać; - ułatwiony dopływ nowoczesnych technologii i metod organizacji produkcji i zarządzania, co pozwala na szybszą modernizację gospodarki polskiej; - ułatwiony dostęp do rynków zagranicznych; - tworzenie nowych (lub ochrona istniejących) miejsc pracy; - rozwój konkurencji, a w konsekwencji poprawa jakości wyrobów produkowanych w Polsce. W 1996 r. inwestycje zagraniczne w Polsce wyniosły ok. 5,2 mld dolarów, a łącznie od 1990 r. ok 14 mld dolarów. Wedle szacunków Polskiej Agencji Inwestycji Zagranicznych z 1996 r. do 2000 r. wartość inwestycji przekroczy 22 mld dol. Wydaje się to znaczące, ale np. w Hiszpanii zainwestowano 160 mld dolarów. Szczególnie ważne jest pojawienie się dużych koncernów (GM, Philip Morris, International Paper, Coca-Cola), gdyż jest to znakomita rekomendacja dla mniejszych, ale za to liczniejszych inwestorów. I tak po rozpoczęciu w Gliwicach budowy fabryki Opla przez GM, fabrykę silników diesla uruchomić ma firma Isuzu, duże inwestycje zapowiadają także Koreańczycy. Obecnie udział inwestorów zagranicznych w tworzeniu dochodu narodowego nie jest jeszcze imponujący, ale są oni bardzo widoczni w naszej gospodarce. Całe segmenty rynku (np. rynek proszków do prania, produkcja samochodów) są opanowane przez firmy zagraniczne. Przedsiębiorstwa te wywierają też silny wpływ na firmy polskie, zmuszając je do większej elastyczności i poprawy jakości. Wpłynęły one również na sytuację na rynku pracy, płacąc duże pieniądze za wysoko wykwalifikowanych pracowników. W ten sposób także rodzime firmy, aby nie utracić fachowców, zmuszone były podnieść im wynagrodzenia. Według ankiet są one wymarzonym miejscem pracy absolwentów uczelni ekonomicznych. To one w dużej mierze przyczyniły się do bardzo dynamicznego rozwoju rynku reklam. Największych inwestorów przedstawia tabelka 13-15. Funkcjonowanie zagranicznego kapitału w Polsce wzbudza wiele emocji. Ludzie obawiają się "wyprzedaży Polski" i utraty stanowisk pracy. Nastroje takie podsycają niektórzy politycy i działacze związkowi. Dotychczasowe doświadczenia z kapitałem zagranicznym generalnie nie potwierdzają tych obaw. Zagraniczni inwestorzy uratowali szereg przedsiębiorstw przed bankructwem, zwiększyli poziom produkcji, wydajność pracy i zarobki (w niektórych firmach nawet bardzo znacznie). Transfer technologii umożliwił produkcję wyrobów o najwyższej jakości, które sprzedawane są pod znakami firmowymi renomowanych firm (FIAT, Philips, ABB, Pierre Cardin). ----------------------------- Historia myśli ekonomicznej ----------------------------- David Ricardo (1772-1823) - klasyczny zwolennik wolnego handlu David Ricardo był jednym z ekonomistów, którzy mieli największy wpływ na rozwój ekonomii jako nauki. Ricardo, który urodził się w Anglii, zrobił fortunę na Londyńskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Będąc bogatym, mógł poświęcić się pracy naukowej oraz działaniu w Izbie Gmin. Jego najbardziej znana praca "Zasady ekonomii politycznej i opodatkowania" (1817) sprawiła, że stał się najwybitniejszym przedstawicielem ekonomii klasycznej od czasów Adama Smitha. W historii ekonomii Ricardo znany jest głównie jako autor jednej z podstawowych w handlu zagranicznym koncepcji, określanej jako zasada korzyści komparatywnych. Był klasycznym zwolennikiem wolnego handlu, który - jak wiecie - oznacza politykę polegającą na znoszeniu ceł oraz innych barier w stosunkach handlowych pomiędzy krajami. Zgodnie z zasadą korzyści komparatywnych dany kraj może z zyskiem importować pewne towary z innego kraju, nawet jeśli kraj importujący mógłby wyprodukować te towary taniej niż eksporter. Zasadę korzyści komparatywnych Ricardo zilustrował w następujący sposób: Portugalia i Anglia, które produkują wino i tkaniny, rozważają korzyści wymiany tych towarów między sobą. Załóżmy, że: - x beczek wina wymienia się na y metrów materiału, - w Portugalii 80 pracowników może wyprodukować x beczek wina w ciągu roku, z kolei w Anglii potrzeba 120 pracowników do wyprodukowania takiej samej ilości wina, - 90 portugalskich robotników może wyprodukować y metrów tkaniny rocznie, w Anglii potrzeba do tego 100 robotników. Ricardo wyjaśniał, że mimo iż Portugalia może produkować i wino, i tkaniny bardziej wydajnie niż Anglia, to opłaca się jej specjalizacja w produkcji wina oraz import tkanin z Anglii. Dzieje się tak dlatego, że handlując z Anglią, Portugalia może uzyskać taką samą ilość materiału dzięki pracy 80 ludzi produkujących wino, ile otrzymałaby dzięki pracy 90 ludzi produkujących tkaniny, gdyby nie było wymiany. Anglia również skorzysta na tej wymianie. Specjalizując się bowiem w produkcji tkanin, będzie otrzymywała wino w zamian za pracę 100 pracowników produkujących tkaniny, a nie za pracę 120 produkujących wino. Jako członek parlamentu, Ricardo zabiegał o to, aby zaprzestać tradycyjnej polityki ochrony rynku wewnętrznego. Mimo że nie dożył momentu osiągnięcia tego celu, wysiłki jego przyniosły owoce w latach czterdziestych XIX wieku; kiedy Anglia zaczęła realizować politykę wolnego handlu, stając się pierwszym mocarstwem przemysłowym. -------------------- Pytania i uwagi -------------------- 1. Spróbuj zrobić to samo. Sprawdź gdzie zostało wyprodukowane jedzenie, które spożywasz, ubrania, które nosisz i inne rzeczy, których używasz. Mamy jednak nadzieję, że przynajmniej część produktów jest pochodzenia krajowego. 2. Sprawdź np. w "Rzeczpospolitej" lub "Gazecie Wyborczej", jakie są bieżące kursy walut omawianych w tabelce 13-9. Rozdział 14 -------------------------------------- Gospodarka krajów słabo rozwiniętych -------------------------------------- Czytając ten rozdział, poszukaj odpowiedzi na następujące pytania: - W obliczu jakich specyficznych problemów stoją kraje słabo rozwinięte? - Na czym polega zamknięty krąg ubóstwa? - Dlaczego wzrost gospodarczy stanowi drogę wyjścia z zacofania krajów słabo rozwiniętych? - W jaki sposób można sfinansować inwestycje w krajach słabo rozwiniętych? - Czy i jak Polska może pomagać krajom słabo rozwiniętym? W pierwszym rozdziale, analizując różne systemy gospodarcze, obok gospodarki rynkowej i centralnie planowanej, wyróżniliśmy również system gospodarki tradycyjnej. Został on zdefiniowany jako gospodarka, w której odpowiedzi na zasadnicze w ekonomii pytania: co? jak? i kto? ma produkować wiążą się z tradycją. Kraje o takiej gospodarce nie zmieniały przez lata technologii produkcji, sposobów uprawy ziemi, podziału dochodu narodowego. W rezultacie pod względem rozwoju gospodarczego znajdują się one daleko za państwami Europy Zachodniej, Ameryki Północnej czy też potęgami gospodarczymi Dalekiego Wschodu. Nazywamy je krajami słabo rozwiniętymi. Kraje słabo rozwinięte (KSR) W rejonie Delty, w Egipcie, wielu ludzi utrzymuje się z uprawy skrawka ziemi o powierzchni mniejszej niż 1 akr (około 0,4 ha) na osobę. Kiedy ziemia nie przynosi wystarczających plonów, ludzie zaczynają przenosić się do miast. W Kairze, największym mieście Afryki i Bliskiego Wschodu, panuje tłok na chodnikach, mimo iż są one szerokie. Większość rodzin cztero- lub pięcioosobowych mieszka w dwóch malutkich pokojach. Rodziny te i tak uważają się za szczęśliwe. Dla wielu ludzi luksusem jest spożywanie mięsa raz w tygodniu; pięć osób na dziesięć nie potrafi czytać. Jednakże Egipt nie jest wyjątkowy. Egipcjanom żyje się dużo lepiej niż milionom mieszkańców Afryki i Azji. Większość państw wymienionych kontynentów to kraje słabo rozwinięte (KSR). Na przykład w Mali dochód na osobę wynosi około 600 dolarów rocznie, a ponad 80% dorosłych to analfabeci. W wielu wsiach w KSR nie ma elektryczności oraz kanalizacji, a nawet szamb. W latach siedemdziesiątych naszego stulecia niemal pół miliona mieszkańców Afryki zmarło z głodu. Obecnie ponad 168 milionów ludzi cierpi chroniczne niedożywienie. Oczywiście KSR różnią się między sobą. Ludzie żyjący tam mówią różnymi językami, wyznają rozmaite religie, mają odmienne tradycje i kulturę. Borykają się jednak z podobnymi problemami społecznymi i gospodarczymi. Przez całe pokolenia takie tradycyjne gospodarki zaspokajały najbardziej podstawowe potrzeby swoich mieszkańców na poziomie minimum, produkując tyle żywności, ile potrzeba, aby przetrwać. Ponadto mieszkańcy ci przeżywają ciągłe powodzie, susze, epidemie i są niedożywieni. Niewielu z nich jeszcze do niedawna zdawało sobie sprawę, że możliwe jest inne życie. Rewolucja komunikacyjna, która nastąpiła w ostatnim dwudziestoleciu, doprowadziła do kontaktu ogromnych mas ludności krajów słabo rozwiniętych z resztą świata. Dzięki małym odbiornikom radiowym na baterie słuchają oni programów z Waszyngtonu, Moskwy, Londynu, Pekinu i innych stolic świata. Głos Ameryki (USA), BBC z Londynu, Radio Moskwa, Radio Pekin i inne stacje nadają swoje audycje na cały świat przez całą dobę. Przekazy telewizji satelitarnej odbierane są wszędzie, a filmy rozpowszechniane są w kinach całego świata. Wśród społeczeństw krajów słabo rozwiniętych szybko wzrastają więc oczekiwania lepszego życia. Oczekiwania te wedle standardów świata zachodniego są bardzo skromne. Lecz gospodarki tych krajów nie są w stanie ich zrealizować. Niecierpliwość i frustracja doprowadziły do zamieszek politycznych i przewrotów rządowych. Każda nowa ekipa rządowa obiecuje więcej dóbr i szybsze dokonanie zmian gospodarczych, z reguły nie spełniając swych przyrzeczeń, w rezultacie w krajach tych szerzy się radykalizm i demagogia polityczna. Rodrigo Carazo Odio, były prezydent Kostaryki, stwierdził w jednym z wywiadów, że "90% problemów Ameryki Środkowej ma podłoże ekonomiczne", dodając, że "mieszkańcy tej części świata wierzą w wolność i demokrację, jednak mogą być swą nędzą doprowadzeni do rozpaczy". Wielu obserwatorów zgadza się z tym twierdzeniem, odnosząc je również do innych krajów słabo rozwiniętych. 14-2 Wybrane wskaźniki w niektórych krajach słabo rozwiniętych oraz w Polsce, Szwecji i USA w 1994 r. Kraj - Liczba mieszkańców - Przeciętna długość życia - PNB per capita Bangladesz - 128 - 55 - 1040 Benin - 5,5 - 52 - 1260 Egipt - 62,4 - 61 - 2490 Gwinea - 6,5 - 45 - 980 Mali - 9,4 - 46 - 600 Mozambik - 18,1 - 49 - 610 Nepal - 21,6 - 53 - 1060 Pakistan - 131,5 - 58 - 1930 Sri Lanca - 18,3 - 72 - 3190 Tajlandia - 60,3 - 68 - 5970 Polska - 38,6 - 67 (kobiety), 76 (mężczyźni) - 3057 Szwecja - 8,8 - 78 - 18580 USA - 264 - 76 - 25850 Kraj - Odsetek zatrudnionych w rolnictwie - Odsetek dorosłych potrafiących czytać Bangladesz - 33 - 35 Benin - 35 - 23 Egipt - 34 - 48 Gwinea - 40 - 24 Mali - 50 - 19 Mozambik - 50 - 33 Nepal - 50 - 26 Pakistan - 24 - 35 Sri Lanca - 25 - 88 Tajlandia - 11 - 93 Polska - 27 - b. d. Szwecja - 1 - 99 USA - 2 - 97 Specyficzne problemy krajów słabo rozwiniętych Kraje słabo rozwinięte znajdują się niemal na wszystkich kontynentach, z wyjątkiem Ameryki Północnej i Europy Zachodniej. Wszystkie państwa Afryki, z wyjątkiem niektórych leżących na północy kontynetu oraz Republiki Południowej Afryki, są krajami słabo rozwiniętymi. Podobnie jest z ponad połową krajów Ameryki Południowej, krajami Ameryki Środkowej i większością krajów Azji. Uogólniając - mimo odmienności sytuacji w poszczególnych państwach - można powiedzieć, iż wszystkie kraje słabo rozwinięte borykają się z podobnymi problemami. Dziedzictwo kolonializmu. Przed drugą wojną światową kraje słabo rozwinięte były w większości koloniami państw uprzemysłowionych albo były przez nie zdominowane. Metropolie eksploatowały je w dwojaki sposób: 1) prowadząc rabunkową eksploatację ich surowców, 2) zalewając wewnętrzny rynek kolonii produktami wytwarzanymi w państwach uprzemysłowionych. W rezultacie byłe kolonie miały albo słabo rozwinięty przemysł, albo przemysł wydobywczy ściśle związany z eksploatacją posiadanych surowców. Niektórzy ekonomiści twierdzą, że odczuwają one nadal skutki kolonialnej eksploatacji, mimo że kraje uprzemysłowione nie sprawują już nad nimi kontroli. Małe możliwości produkcyjne. Zacofanie gospodarcze krajów słabo rozwiniętych widoczne staje się, gdy porównamy bieżący poziom PKB tych krajów z poziomem uzyskiwanym przez kraje uprzemysłowione (patrz tabela 14-1). Niski poziom produkcji w znacznym stopniu ogranicza możliwości przyspieszenia przemian gospodarczych. Wysoki przyrost naturalny. W niektórych państwach liczba ludności, dzięki poprawie warunków sanitarnych i szczepieniom, wzrasta bardzo szybko. W rezultacie mieszkańców tych państw przed widmem głodu może uchronić tylko import żywności. Monokultura produkcji rolnej. Pogoń za szybkimi zyskami zachęciła wielkich właścicieli ziemskich do uprawiania kawy, herbaty, tytoniu, kosztem zbóż jadalnych. W rezultacie produkcja żywności spadła. Szczupłe zasoby czynników produkcji. Prawdopodobnie podstawowym powodem niskiego poziomu produkcji krajów słabo rozwiniętych (i dlatego są tak biedne) jest to, że mają zbyt mało zasobów produkcyjnych. Powszechnie brakuje im kapitału produkcyjnego (maszyn, narzędzi, fabryk itp.). Ich infrastruktura (drogi, porty, zasilanie wodne itp.) jest generalnie niewystarczająca, aby sprostać potrzebom. Tabela 14-1 Najbogatsze i najbiedniejsze państwa świata. Tabelka zawiera 3 rubryki: nazwa państwa - wartość (w USD) w 1994 r. - 1995 r. 10 najbogatszych państw (w USD) 1. Luksemburg - 39.850 - 41.210 2. Szwajcaria - 37.180 - 40.630 3. Japonia - 34.630 - 39.640 4. Norwegia - 26.480 - 31.250 5. Dania - 28.110 - 29.890 6. Niemcy - 25.580 - 27.510 7. USA - 25.860 - 26.980 8. Austria - 24.950 - 26.890 9. Singapur - 23.360 - 26.730 10. Francja - 23.470 - 24.990 10 najbiedniejszych państw 1. Mozambik - 80 - 80 2. Etiopia - 130 - 100 3. Zair - 120 (1995) 4. Tanzania - 120 (1995) 5. Burundi - 150 - 160 6. Malawi - 140 - 170 7. Rwanda - 180 (1995) 8. Sierra Leone - 150 - 180 9. Czad - 190 - 180 10. Nepal - 200 - 200 Brak wykwalifikowanych kadr. Jednak najbardziej dotkliwy dla biednych państw jest brak "kapitału ludzkiego". Ludność w mniej rozwiniętych krajach na ogół nie posiada umiejętności potrzebnych w nowoczesnych gospodarkach. Liczba analfabetów jest bardzo wysoka, szkolnictwo znajduje się na niskim poziomie i nie obejmuje całej ludności. Wysoko wykwalifikowanych fachowców trzeba kształcić na zagranicznych uczelniach, lecz nie ma z reguły pewności, czy zechcą oni powrócić do swych ojczystych krajów. Część z nich bowiem woli pozostać i nie obniżać swojego poziomu życia. 14-3 Krąg ubóstwa Niski dochód wpływa na niskie oszczędności, które z kolei mają wpływ na skromne inwestycje kapitałowe a te na małą wydajność, co z kolei wpływa na niski dochód. Błędne koło. Problemy w krajach słabo rozwiniętych często napędzają się wzajemnie; jest to tzw. "zaklęty krąg ubóstwa" (rys. 14-3). Ponieważ dochody w tych państwach są bardzo niskie, ludzie wydają każdy zarobiony grosz na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Dlatego też niewiele mogą zaoszczędzić. Gdy nie ma oszczędności, brak jest także kapitału na inwestowanie w nowe fabryki, maszyny, technologię. W przypadku gdy inwestowanie jest bardzo ograniczone, pracownicy muszą posługiwać się przestarzałym sprzętem i starymi metodami produkcji. W rezultacie wytwarzają wyroby mało konkurencyjne w stosunku do innych producentów. Towary te zbywane są po relatywnie niskich cenach. Niewielka wydajność, z kolei, prowadzi do niższych dochodów; powracamy zatem do punktu wyjścia. Wzrost ekonomiczny: rozwiązanie problemów dla większości KSR Jest oczywiste, że problemy biedy, która gnębi słabiej rozwinięte kraje, można rozwiązać, zwiększając ich zdolność wytwarzania dóbr i świadczenia usług oraz udostępniając te dobra ich mieszkańcom. Innymi słowy, istnieje potrzeba znacznego wzrostu ekonomicznego. Co to jest wzrost ekonomiczny? Wzrost ekonomiczny określić można jako rozwój zdolności produkcyjnych danej gospodarki. Jednym z dobrych mierników wzrostu ekonomicznego jest realny PKB per capita. Jak pamiętasz, jest on obliczany przez podzielenie PKB, wyrażonego w stałych cenach, przez liczbę ludności. Aby móc generować wzrost ekonomiczny, dany kraj musi być w stanie inwestować w zwiększanie swoich zasobów produkcyjnych. Skąd można czerpać środki na wprowadzenie ulepszeń? Oszczędności i inwestycje. Jeśli kraj konsumuje wszystko, co wytwarza, to jego zdolność do produkowania większej ilości wyrobów w przyszłości nie wzrasta. Jednak jeśli część produkcji bieżącej pozostanie nie skonsumowana, to nadwyżka ta może zostać wykorzystana jako kapitał umożliwiający osiągnięcie wyższego poziomu produkcji w przyszłości. W wyimaginowanym Księstwie Autarkii ludzie zaspokajają własne potrzeby, pracując w rodzinnych gospodarstwach rolnych. Kraj jest bardzo biedny. Ostatnio kilku zagranicznych doradców, po przeprowadzeniu odpowiednich badań, zawiadomiło księcia Jasia, zwanego Przebiegłym, że jego kraj ma ogromne zasoby ropy naftowej, które można byłoby sprzedać. Należałoby jedynie znaleźć sposób, aby ją wydobyć i dostarczyć na rynki innych krajów. Dowiedziawszy się o ropie, książę wydał dekret, że należy odłożyć 10% zbiorów żyta. Wyjaśnił, że żyto zostanie przerobione na czystą wyborową, doskonały produkt wytwarzany w Księstwie i pożądany za granicą. Wpływy uzyskane ze sprzedaży zostaną przeznaczone na zakup wież wiertniczych i innego sprzętu do wydobywania ropy. - Jednak Wasza Wysokość - sprzeciwili się ministrowie - jeśli zmusimy ludzi, aby odkładali 10% ich zbiorów żyta, to znacznie spadnie spożycie w kraju. - Niestety, przez rok będziemy musieli sobie dać z tym radę - wyjaśnił książę Jaś. - Jednak posiadanie nowego sprzętu umożliwi nam wydobycie i sprzedaż ropy na rynku światowym. Początkowo będzie ciężko, ale stopniowo wszystkim mieszkańcom Księstwa będzie powodziło się lepiej. Mimo że Księstwo Autarkii nie istnieje w rzeczywistości, problemy, jakie miało, są typowe dla większości biednych krajów. Aby zwiększyć produkcję, muszą one zwiększyć dopływ kapitału. Wymaga to jednak oszczędności, a w kraju, który żyje w biedzie, a jego mieszkańcom ciągle grozi głód, oszczędzanie pogarsza jeszcze sytuację. Inwestycje zagraniczne jako źródło kapitału. Jednak nie cały kapitał musi pochodzić z oszczędności. Zdarza się, że kraje słabo rozwinięte pożyczają od państw znajdujących się w lepszym położeniu materialnym lub też pozwalają zagranicznym inwestorom na otwieranie firm na ich terytorium. Inwestycje zagraniczne mogą pochodzić albo ze źródeł prywatnych, albo rządowych. Należy jednak pamiętać, iż pomoc ze źródeł zagranicznych może prowadzić do pojawienia się innych problemów. Czasami osoby lub grupy z zewnątrz wykorzystywały swoją pomoc jako sposób narzucenia krajowi słabo rozwiniętemu dyktatorskiej formy rządów, pozwalającej na wyzysk kraju. Międzynarodowe agencje gospodarcze. Aby pomóc KSR w osiągnięciu bardziej stabilnych warunków gospodarczych, utworzono wiele agencji międzynarodowych. - Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) pomaga, oferując im pożyczki krótkoterminowe w walucie wymienialnej, a także pomagając fachowo w stabilizacji gospodarki. - Międzynarodowa Korporacja Finansowa (MKF) zapewnia prywatnym firmom w krajach słabo rozwiniętych kapitał oraz pomoc w zarządzaniu. Rozwój ekonomiczny Proces przekształcania słabo rozwiniętego kraju w państwo nowoczesne wymaga m.in. podjęcia takich działań, jak: - modernizacja rolnictwa, - unowocześnienie infrastruktury gospodarczej, - zwiększenie obrotów handlu zagranicznego, - podniesienie poziomu edukacji, - zmniejszenie przyrostu ludności. Modernizacja rolnictwa. Zazwyczaj rolnictwo w krajach słabo rozwiniętych jest sektorem o największym zatrudnieniu i na ogół najmniej wydajnym. Z tego powodu skutecznym sposobem poprawy poziomu życia w rozwijających się państwach jest zwiększenie wydajności w rolnictwie, co można osiągnąć, wprowadzając nowocześniejsze techniki upraw, zwiększając nawożenie i stosując zmodernizowany sprzęt. Na przykład, jeśli znalazłoby się sposób, aby podnieść poziom produkcji w rolnictwie Bangladeszu o 5%, to zasoby wcześniej wykorzystywane do produkcji żywności w kraju, mogłyby zostać użyte w innych gałęziach gospodarki, a robotnicy mogliby podjąć inną pracę. Unowocześnienie infrastruktury. Infrastruktura obejmuje urządzenia niezbędne do zapewnienia podstawowych usług transportowych, komunikacyjnych, przesyłania energii elektrycznej. Drogi, mosty, elektrownie, sieć telefoniczna stanowią infrastrukturę danego państwa. Planowany rozwój przemysłu w krajach słabo rozwiniętych musi poprzedzać rozbudowa infrastruktury. Często stanowi ona niezbędny warunek napływu obcego kapitału. Zwiększenie produkcji i obrotów handlu zagranicznego. Zwiększenie produkcji dostarcza mieszkańcom dóbr i usług, których potrzebują. Handel zagraniczny tworzy miejsca pracy i umożliwia krajowi rozwijającemu się wymianę nadwyżki swoich dóbr na maszyny i urządzenia pozwalające unowocześnić produkcję, a zatem zwiększyć również wydajność pracy. Jest to szczególnie ważne dla krajów, których nadwyżki produkcyjne dotyczą tylko jednej grupy towarów, na przykład owoców czy też surowców. Podniesienie poziomu edukacji. Proces rozwoju kraju wspierać muszą ludzie o kwalifikacjach niezbędnych do pracy we współczesnych biurach, fabrykach i gospodarstwach rolnych. Wymaga to uruchomienia systemu edukacji uwzględniającego zarówno powszechne wykształcenie podstawowe, jak i średnie zawodowe oraz wykształcenie uniwersyteckie. Zmniejszenie tempa przyrostu ludności. Aby nastąpiła poprawa poziomu życia, rozwój ekonomiczny danego kraju musi być szybszy od przyrostu ludności. Innymi słowy, jeśli produkcja danego kraju wzrasta o 10%, podczas gdy przyrost ludności wynosi 15%, to poziom życia nie może się poprawiać. Jeśli natomiast przyrost ludności wynosi 10%, a produkcja wzrasta o 15%, to poziom życia ulega poprawie. Dlaczego krajami słabo rozwiniętymi powinny interesować się kraje uprzemysłowione? Część ludzi uważa, że o pomocy udzielanej biednym krajom decydują względy humanitarne. Zgadzają się oni z angielskim poetą Johnem Donnem, który napisał: "Śmierć każdego człowieka zubaża mnie, ponieważ jestem częścią ludzkości; dlatego nie pytaj dla kogo bije dzwon, on bije dla ciebie". Istnieją jeszcze inne powody, dla których kraje uprzemysłowione, w tym i Polska, powinny wspierać wysiłki krajów rozwijających się. Po pierwsze, jest to dobry interes; po drugie, jest to właściwa polityka. Jest to dobry interes, ponieważ Polska uczestniczy w międzynarodowej wymianie gospodarczej. Bardziej niż kiedykolwiek zależy nam na poszerzeniu naszych rynków zbytu. Możemy liczyć, iż część wyrobów, które nie są najnowocześniejsze, a których nie można sprzedać na rynkach krajów o rozwiniętej gospodarce, znajdzie nabywców w krajach rozwijających się. Jednak biedne kraje są też biednymi klientami, ponieważ nie stać ich na zakup znacznych ilości dóbr i usług. Udzielanie pomocy biednym krajom w formie kredytów jest dobrym interesem, ponieważ powoduje, że kraje takie są w stanie stopniowo zwiększać swój import wyrobów z naszego kraju. Większość ludzi uważa jednak, że prawdziwe powody udzielania pomocy krajom biedniejszym przez kraje bogate są natury humanitarnej i politycznej, a nie ekonomicznej. Często państwa zachodnie wykorzystywały swą pomoc jako narzędzie zniechęcania innych krajów do zacieśniania związków z blokiem komunistycznym. W niektórych przypadkach pomoc gospodarcza umożliwiała tworzenie baz wojskowych w strategicznie położonych krajach słabo rozwiniętych. Podsumowanie Standard życia większości ludzi mieszkających w krajach słabo rozwiniętych (KSR) jest znacznie niższy od poziomu życia ludzi w państwach uprzemysłowionych. Większość ekonomistów wzrost gospodarczy uważa za najlepszą drogę rozwoju KSR. Osiągnięcie wzrostu ekonomicznego krajów słabo rozwiniętych nie będzie prawdopodobnie możliwe bez znacznej pomocy krajów uprzemysłowionych i instytucji międzynarodowych. --------------------- Materiał dodatkowy ------------------- Czy kraje słabo rozwinięte powinny obawiać się międzynarodowych korporacji? Korporacje międzynarodowe to firmy o zasięgu globalnym, posiadające swoją siedzibę w jednym kraju, ale prowadzące działalność w wielu państwach. Największymi firmami międzynarodowymi są gigantyczne przedsiębiorstwa przemysłowe, których zyski wynoszą miliardy dolarów (patrz tabela 14-4). Tabela 14-4 Najbardziej zyskowne duże przedsiębiorstwa na świecie. Tabelka składa się z 3 rubryk: pozycja, przedsiębiorstwo, zyski (mln dolarów) 1 Royal Dutch; Shell Group 6904,6 2 General Motors 6880,7 3 General Electric 6573,0 4 Exxon 6470,0 5 Philip Morris 5450,0 6 IBM 4178,0 7 Ford Motor 4139,0 8 HSBC Holdings 3885,5 9 Deutsche Telekom 3678,8 10 Intel 3566,0 Źródło:"Fortune", za "Życiem Gospodarczym" 32/1996 Ze względu na rozmiar i doświadczenie firmy międzynarodowe posiadają wiedzę i kapitał niezbędny do zorganizowania produkcji w KSR. W wielu przypadkach największą firmą w kraju rozwijającym się jest korporacja międzynarodowa. Często w KSR są grupy ludzi sprzeciwiających się obecności wielkich korporacji m.in. z powodu ich rozmiarów. W wielu przypadkach zysk, nie mówiąc już o wartości rynkowej międzynarodowych korporacji, przewyższa PNB kraju, w którym prowadzona jest ich działalność. Krytycy obawiają się zatem że tego rodzaju potęgi ekonomiczne stanowią zagrożenie dla małego kraju. Zadają oni pytania: "Co stanie się np. ze wszystkimi robotnikami, którzy zostaną zwolnieni, jeśli międzynarodowa firma zdecyduje się wycofać z danego kraju?" albo "W jaki sposób lokalne firmy mogą konkurować z obcym gigantem?" Istnieją również pewne obawy, że międzynarodowa firma zaangażuje się w polityczne problemy kraju, w którym prowadzi działalność. Ze względu na fakt, że taka korporacja jest ogromną potęgą gospodarczą, niektórzy obawiają się, że może ona istotnie wpływać na polityczny układ sił w kraju. ----------------------------- Historia myśli ekonomicznej ----------------------------- Thomas Roberts Malthus (1766-1834) - prorok "ponurej nauki" W 1986 r. miłośnicy muzyki uczestniczyli w długim koncercie gwiazd rocka i jazzu. Koncert Live Aid, odbywający się jednocześnie na stadionie Wembley w Londynie i na filadelfijskim stadionie JFK, został przekazany poprzez satelitę milionom odbiorców w Europie i Ameryce. Celem koncertu było zebranie funduszy na pomoc ludziom głodującym w Afryce. Widok głodujących mieszkańców Etiopii parę lat temu, i wcześniej w zachodnioafrykańskim regionie Sahel, zaszokował telewidzów i wstrząsnął nimi. Niektórzy naukowcy wśród przyczyn głodu wymieniają zbyt duży przyrost ludności w krajach słabo rozwiniętych. Wyjaśniają oni, że standardy życia w tych krajach obniżają się, ponieważ przyrost liczby ludności jest większy od wzrostu gospodarczego. Jeśli rozwój ekonomiczny będzie nadal średnio wynosił 2% rocznie, to w krótkim czasie prawie połowa ludności świata będzie żyła w krajach, w których przyrost liczby ludności przewyższa wzrost gospodarczy. Diagnozy i prognozy dzisiejszych naukowców przewidział XVIII-wieczny ekonomista angielski, Thomas Malthus. W swojej książce "Prawo ludności" (1798) Malthus ostrzegał przed poważnymi konsekwencjami nie kontrolowanego wzrostu liczby ludności. Jego argumentacja była bardzo prosta. Ilość żywności można zwiększać poprzez wzrost zasobów siły roboczej i obszarów ziemi uprawnej, jednak w rezultacie tego żywności może co najwyżej przybywać w postępie arytmetycznym (2, 4, 6, 8, 10 itd.). Natomiast przyrost ludności następuje w postępie geometrycznym (2, 4, 8, 16, 32, 64 itd.). Z różnicy pomiędzy stopą wzrostu liczby ludności a stopą wzrostu produkcji żywności Malthus wyciągnął wniosek, że większa część ludzkości skazana będzie w przyszłości na życie w nędzy. Ponadto w miarę jak arytmetycznie wzrastająca produkcja żywności nie będzie wystarczała do zaspokajania potrzeb geometrycznie powiększającej się liczby ludności, niedożywienie i głód będą zbierać swoje żniwo aż do momentu, gdy stopa umieralności przywróci równowagę między produkcją żywności a liczbą ludności świata. Według Malthusa jedynym sposobem, w jaki można byłoby ograniczyć głód i cierpienie, jest zachęcanie ludzi biednych, aby posiadali mniej dzieci. Dlatego też Malthus sprzeciwiał się ustawom, mającym na celu zapewnianie pomocy i mieszkań ludziom żyjącym w biedzie. Jego zdaniem, taka pomoc po prostu zachęca biednych do posiadania dzieci i tym samym pogarsza ich sytuację. Nie ma się co dziwić, że dzieło Malthusa wzbudzało i nadal wzbudza żywe reakcje. Thomas Carlyle, współczesny Malthusowi pisarz angielski, po przeczytaniu "Prawa ludności" nazwał ekonomię "ponurą nauką". Karol Marks z kolei określił teorię Malthusa jako "paszkwil na rodzaj ludzki". Od czasów Malthusa kilka przyczyn sprawiło, że jego prognozy nie sprawdziły się. Z jednej strony znacznie zwiększyła się produkcja żywności, a z drugiej - przyrost naturalny w krajach uprzemysłowionych zmniejszył się. Produkcja żywności wzrosła bardziej, niż Malthus mógł przypuszczać. Stało się tak dzięki technicznemu i naukowemu postępowi w rolnictwie. Natomiast zmniejszająca się liczba urodzin sprawiła, że w kilku krajach europejskich przyrost ludności jest bliski zeru. Krytycy teorii Malthusa twierdzą że koncentrowanie się na zagadnieniu przyrostu ludności pomija najważniejsze powody głodu. Chodzi o to, w jaki sposób łączna produkcja żywności jest dzielona. Kraje bogate produkują wystarczająco dużo żywności, aby nakarmić siebie i resztę świata. Niedobór żywności występuje w krajach biednych. Jednakże ubogie kraje nie posiadają takich zasobów finansowych, które umożliwiłyby zakup odpowiedniej ilości żywności od krajów bogatych. Poglądy Thomasa Malthusa, kontrowersyjnie przyjmowane w jego czasach, pozostały dyskusyjne do dziś. Dla niektórych natomiast jego teorie nadal są aktualne. Przeciwnicy uważają zaś, że obecnie jego poglądy nie mają żadnego znaczenia. ----------------------------- Słowniczek terminów i zwrotów ----------------------------- A akcja: papier wartościowy potwierdzający udział w kapitale i dochodach spółki akcyjnej. akcje uprzywilejowane: akcje, których posiadacz otrzymuje ustaloną dywidendę, zanim jakiekolwiek dywidendy zostaną wypłacone za akcje zwykłe, oraz część majątku po likwidowanej firmie w pierwszej kolejności przed posiadaczami akcji zwykłych. aktywa: coś wartościowego znajdującego się w posiadaniu firmy, gospodarstwa domowego lub osoby prywatnej. aprecjacja waluty: wzrost wartości jednej waluty w stosunku do innych walut; aprecjacja występuje przy płynnych kursach walutowych. arbitraż: rozwiązywanie sporów przez upoważnienie strony trzeciej (arbitra) do wydania ostatecznej i wiążącej strony decyzji. B badania i rozwój (ang. R&D): działalność mająca na celu opracowywanie nowych wyrobów i procesów produkcji. bank: instytucja finansowa udzielająca kredytów z pieniędzy pozyskanych z wkładów pieniężnych ludności i przedsiębiorstw. bank handlowy (komercyjny): bank zajmujący się głównie udzielaniem kredytów obrotowych, gromadzeniem wkładów pieniężnych i prowadzeniem oraz obsługą rachunków przedsiębiorstw. bank emisyjny: bank posiadający wyłączność na emisję pieniądza na terenie danego kraju; w Polsce jest to Narodowy Bank Polski. Bank Światowy: oficjalnie - Międzynarodowy Bank Odbudowy i Rozwoju, międzynarodowa agencja udzielająca pożyczek w celu stymulowania wzrostu gospodarczego. barter: wymiana towaru za towar. bezrobocie: sytuacja, w której przy danych płacach występuje na rynku pracy nadwyżka podaży pracy nad popytem na nią; oznacza to, że dla części siły roboczej nie ma zatrudnienia. bezrobocie frykcyjne: tymczasowe, nieuchronne bezrobocie wynikające np. ze zmiany miejsca pracy lub zamieszkania. bezrobocie koniunkturalne: bezrobocie spowodowane załamaniem koniunktury. bezrobocie strukturalne: bezrobocie będące skutkiem zmian technologicznych, zmian w upodobaniach konsumentów lub zmian w lokalizacji miejsc pracy. bilans: zestawienie sprawozdawcze, obrazujące stan majątkowy przedsiębiorstwa w dany momencie. W bilansie przedsiębiorstwa przedstawia się poszczególne składniki majątku (aktywa) i źródła jego pochodzenia (pasywa). bilans handlowy: różnica między eksportem a importem towarów. bilans płatniczy: zestawienie transakcji międzynarodowych (transakcje handlowe i kapitałowe); wykaz płatności dokonanych na rzecz wszystkich innych krajów i płatności otrzymanych od wszystkich innych krajów w danym roku. bojkot: odmowa prowadzenia jakichkolwiek interesów z firmą lub krajem. bon skarbowy: papier wartościowy emitowany przez państwo, upoważniający jego właściciela do uzyskania określonej sumy pieniędzy w określonym terminie (z reguły krótszym niż 1 rok) w zamian za pewien dochód płacony nabywcy bonu. boom: faza cyklu koniunkturalnego cechująca się maksymalnym wykorzystaniem zdolności produkcyjnych. budżet: plan finansowy, zestawienie dochodów i wydatków w danym okresie. "byki": spekulanci giełdowi, którzy przewidują, że ceny papierów wartościowych wzrosną. C caveat emptor: wyrażenie łacińskie - "niech kupujący się strzeże". cena: wartość pieniężna wyrobu lub usługi. cena równowagi: cena wyrobu lub usługi, przy której jej ilość pożądana (popyt) i ilość oferowana (podaż) są sobie równe. cena rynkowa: cena, po której dokonuje się transakcji na rynku. centralne planowanie gospodarki: system kierowania gospodarką polegający na centralnym podejmowaniu decyzji gospodarczych. cło: opłata nałożona na towary importowane lub eksportowane. cło fiskalne: cło mające na celu zgromadzenie funduszy dla rządu; patrz: cło ochronne. cło ochronne: cło nakładane w celu ochrony krajowego przemysłu przed konkurencją zagraniczną; patrz: cło fiskalne. cykl koniunkturalny: okresowe wahania aktywności gospodarczej. czek: pisemna dyspozycja dla banku, by wypłacił danej osobie lub firmie określoną sumę pieniędzy. czynniki produkcji: zasoby produkcyjne: ziemia, praca, kapitał i przedsiębiorczość. czynsz: opłata za wynajmowanie czynników produkcji. D deficyt: nadwyżka wydatków nad dochodami. deflacja: spadek ogólnego poziomu cen. deprecjacja: spadek wartości waluty w stosunku do innych walut w systemie kursów płynnych. dewaluacja: spadek wartości waluty, której kurs jest sztywny w stosunku do innych walut. dług publiczny: zobowiązania państwa wobec banków, obywateli i zagranicy, powstałe w wyniku finansowania deficytu budżetowego drogą pożyczek. dochód netto: dochód pozostały po opłaceniu podatku dochodowego. dotacja: pomoc finansowa, zwykle udzielana przez państwo na określony cel lub określonemu podmiotowi. dotacje celowe: dotacje z budżetu centralnego przekazywane do budżetów gmin na realizację określonych zadań. dumping: sprzedaż tego samego towaru po niższej cenie za granicą niż na rynku krajowym, często poniżej kosztów produkcji. dyskryminacja w pracy: praktyka faworyzowania jednej grupy w stosunku do innych, jeśli chodzi o zatrudnienie, płace lub awans, z powodów nie związanych z kwalifikacjami i umiejętnościami. dyskryminacja cenowa: sprzedawanie tego samego produktu po odmiennych cenach na różnych rynkach. dywidendy: część zysku przedsiębiorstwa przeznaczona do podziału między jego udziałowców lub akcjonariuszy. działalność maklerska: w branży papierów wartościowych - kupno i sprzedaż udziałów i obligacji w imieniu innych. E efekt wypychania: polega na wypieraniu przez inwestycje państwa inwestycji prywatnych; dzieje się tak na skutek wzrostu stóp procentowych, wynikającego z konieczności finansowania deficytu budżetowego państwa. efektywna stopa procentowa: stosunek całkowitego dochodu z aktywów do jego pierwotnej wartości; efektywna stopa procentowa różni się od stopy procentowej uwzględnieniem kapitalizacji. ekonomia: nauka społeczna, która opisuje i analizuje, w jaki sposób społeczeństwo dokonuje wyborów spośród ograniczonych zasobów, aby zaspokoić swoje potrzeby, czyli w jaki sposób ludzie zarabiają i wydają pieniądze. eksport: sprzedaż dóbr i usług do innych krajów. eksport netto: różnica pomiędzy całkowitym eksportem i całkowitym importem. elastyczność cenowa podaży: względna zmiana podaży spowodowana zmianą ceny; niska elastyczność oznacza, że zmiany ceny w niewielkim stopniu wpływają na wielkość podaży. elastyczność cenowa popytu: względna zmiana popytu wywołana zmianą ceny; niska elastyczność oznacza, że popyt słabo reaguje na zmiany cen; wysoka elastyczność oznacza popyt bardzo elastyczny, tzn. silnie reagujący na zmiany cen. embargo: całkowity zakaz przywozu lub wywozu towarów. etatyzm: polityka gospodarcza polegająca na dużej ingerencji państwa w gospodarkę. F Federacja Konsumentów: organizacja pozarządowa chroniąca interesy konsumentów. fundusz powierniczy: instytucja finansowa, której osoby fizyczne i firmy powierzają pieniądze w celu zainwestowania ich w papiery wartościowe. fundusze wewnętrzne: środki pieniężne pochodzące z firmy, np. zyski. fundusze zewnętrzne: fundusze, pochodzące ze źródeł spoza firmy, np. pożyczki. fuzja: połączenie się ze sobą kilku uprzednio niezależnych firm. fuzja pionowa: połączenie firm zajmujących się różnymi etapami tego samego procesu produkcji; zwana również pionową integracją. fuzja pozioma: połączenie firm z tej samej branży. GATT (Układ Ogólny o Cłach i Handlu): instytucja, której głównym celem jest promowanie wolnego handlu, obecnie zastąpiona przez WTO. giełda papierów wartościowych: zorganizowany rynek, na którym spotykają się maklerzy, by kupować i sprzedawać akcje i obligacje. globalna podaż: dobra i usługi produkowane przez gospodarkę. globalny popyt: całkowite wydatki zaplanowane przez konsumentów, firmy i rząd. Główny Urząd Statystyczny (GUS): instytucja państwowa zajmująca się gromadzeniem i przetwarzaniem informacji z różnych dziedzin; GUS jest podstawowym źródłem informacji statystycznej w Polsce. gospodarka nakazowa: system gospodarczy, w którym ważne decyzje dotyczące rozdzielania zasobów podejmowane są przez agencje rządowe. gospodarka podziemna: produkcja i handel nie zgłoszone do urzędu skarbowego w celach podatkowych; zwana również szarą strefą. gospodarka rynkowa: system gospodarczy, w którym decyzje dotyczące gospodarki podejmowane są przez niezależne podmioty gospodarcze (ludzi, firmy i rząd). gospodarka socjalistyczna (socjalizm): system gospodarczy, w którym podstawowe środki produkcji są własnością państwa, a zasoby są rozdzielane na zasadzie planowania centralnego. gospodarka tradycyjna: system gospodarczy, w którym zasoby rozdzielane są na podstawie zwyczaju; zmiany i rozwój następują bardzo wolno; ludzie postępują tak, jak ich przodkowie, a większość wyrobów jest produkowana i konsumowana w obrębie lokalnej społeczności. gospodarka mieszana: system gospodarczy łączący elementy własności publicznej z własnością prywatną czynników produkcji. gospodarstwo domowe: jedna lub więcej osób wspólnie mieszkających i wspólnie gospodarujących. gwarancja: dobrowolne zobowiązanie sprzedawcy do bezpłatnej naprawy lub wymiany towaru; długość okresu gwarancji jest dowolnie określana przez sprzedawcę. H holding: spółka zarządzająca lub kontrolująca inne przedsiębiorstwa. I import: zakup dóbr i usług w innych krajach. inflacja: wzrost ogólnego poziomu cen. inflacja kosztowa: wzrost cen wywołany wzrostem kosztów produkcji. inflacja popytowa: wzrost cen, spowodowany szybszym wzrostem popytu niż możliwości jego zaspokojenia. infrastruktura: podstawowe urządzenia: drogi, sieć łączności, obiekty użyteczności publicznej itd. od których zależy sprawne funkcjonowanie gospodarki. inwestycja: przeznaczenie pieniędzy na zakup majątku trwałego (urządzeń, nowych narzędzi, budynków przemysłowych), który będzie wykorzystany do produkcji dóbr i usług. inwestycja portfelowa: zakup papierów wartościowych. K kapitalizm: system gospodarczy oparty na prywatnej własności czynników produkcji, konkurencji oraz na motywie zysku. karta kredytowa: karta magnetyczna umożliwiająca dokonywanie płatności na kredyt. kartel: zmowa producentów w danej gałęzi mająca na celu ograniczenie konkurencji i podniesienie cen. Komisja Papierów Wartościowych: instytucja rządowa, której zadaniem jest ochrona społeczeństwa przed nieprawidłowościami w handlu papierami wartościowymi. koncesja: pozwolenie na prowadzenie działalności gospodarczej. koncesjobiorca: osoba, która otrzymuje (kupuje) koncesję. konglomerat: połączenie się kilku nie związanych ze sobą firm pod wspólnym kierownictwem. konkurencja doskonała: rynek podobnych do siebie wyrobów, na którym jest wielu kupujących i sprzedających, posiadających pełen zakres informacji o warunkach rynku, z których żaden nie jest wystarczająco silny, by wpłynąć na cenę. konkurencja monopolistyczna: rynek, na którym wiele firm sprzedaje podobne (lecz nie identyczne) wyroby. konkurencja niecenowa: wykorzystywanie innych niż cena czynników mających na celu pobudzenie sprzedaży. konsumpcja na pokaz: określenie Thorsteina Veblena, odnoszące się do kupowania wyrobów i usług, aby wywrzeć wrażenie na innych. kontrakt terminowy: prawnie wiążąca umowa na dostawę lub na przyjęcie dostawy określonego towaru w określonym terminie. kontyngent: ograniczenie ilości dóbr, jaka może być importowana lub eksportowana. korzyści absolutne: korzyści z handlu wynikające z faktu, że koszty produkcji w jednym kraju są niższe niż w innym. korzyści względne (komparatywne): korzyści z handlu danym towarem, wynikające z faktu, że koszt alternatywny jego produkcji jest niższy niż w innym kraju. koszt alternatywny: patrz - koszt utraconych możliwości. koszt jednostkowy: koszt produkcji sztuki wyrobu obliczany poprzez podzielenie kosztów całkowitych przez liczbę wyprodukowanych sztuk. koszt krańcowy: koszt związany z produkcją dodatkowej jednostki wyrobu. koszt utraconych możliwości (koszt alternatywny): dobra lub usługi, z których trzeba zrezygnować, by uzyskać inne dobra lub usługi. koszty stałe: koszty, które pozostają na tym samym poziomie bez względu na wielkość produkcji. koszty zmienne: koszty, które zmieniają się razem ze zmianą wielkości produkcji. kredyt: pożyczka pieniężna udzielana (z wyjątkiem kredytu kupieckiego) przez bank. kredyt hipoteczny: długoterminowy kredyt, zwykle wykorzystywany do sfinansowania zakupu mieszkania lub budowy domu. kredyt inwestycyjny: kredyt przeznaczony na finansowanie określonego przedsięwzięcia inwestycyjnego. kredyt kupiecki: kredyt udzielany przez przedsiębiorstwo - dostawcę, przedsiębiorstwu - odbiorcy w formie odroczenia zapłaty za dostarczone towary. kredyt obrotowy: kredyt udzielany przedsiębiorstwom na finansowanie bieżącej działalności. krzywa popytu: graficzny sposób przedstawienia popytu. krzywa możliwości produkcyjnych: wykres przedstawiający możliwe zestawienia całkowitej produkcji, która mogłaby zostać wytworzona, gdyby zasoby państwa były w pełni wykorzystywane. książeczka oszczędnościowa: rachunek oszczędnościowy, gwarantujący łatwe dokonywanie wypłat, duże bezpieczeństwo oraz stosunkowo niskie oprocentowanie. kurs walutowy: cena waluty jednego kraju wyrażona w walucie innego kraju. L laissez faire (leseferyzm): francuskie określenie, które znaczy "zostawcie nas w spokoju"; wyrażające podstawową zasadę liberalizmu gospodarczego hołdującą swobodzie gospodarczej jednostek wolnej konkurencji, nieingerencji państwa w gospodarkę. linia montażowa: system wytwórczy, w którym części montowane są przez przesuwanie ich od jednego pracownika (lub maszyny) do drugiego. lokaut: zamknięcie zakładu pracy i zwolnienie pracowników. M M1: najwęższa definicja ilości pieniądza; zawiera w sobie gotówkę, depozyty na żądanie, inne rachunki czekowe oraz czeki podróżne. majątek: całkowita wartość aktywów rzeczowych. makroekonomia: dział ekonomii zajmujący się problemami gospodarki całego kraju. marketing: całokształt wzajemnych powiązań między sprzedającymi i kupującymi; dotyczy wszystkiego, co związane jest z kreowaniem i pobudzaniem popytu na produkt za pomocą reklamy, promocji, polityki cen, badań rynku oraz opracowywania i testowania nowych produktów, a także z interakcjami kupujących i sprzedających; celem marketingu jest dopasowanie produkcji do potrzeb konsumentów. marża zysku: różnica pomiędzy kosztami produkcji a ceną sprzedaży wyrobu lub usługi. mediacja: metoda rozwiązywania sporów pomiędzy pracodawcami i pracownikami za pośrednictwem mediatora (strona trzecia), który wysuwa niezobowiązujące sugestie rozwiązania sporu. Międzynarodowa Agencja Rozwoju (MAR, ang. IDA): agencja Banku Światowego, udzielająca długoterminowych pożyczek najbiedniejszym krajom. Międzynarodowa Korporacja Finansowa (MKF, ang. IFC): agencja udzielająca pożyczek w walucie obcej krajom słabo rozwiniętym oraz innym krajom członkowskim. Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW, ang. IMF): jedna z najważniejszych międzynarodowych instytucji gospodarczych, której celem jest promowanie harmonijnego i zrównoważonego wzrostu gospodarczego; udziela pożyczek, pomaga w opracowaniu i realizacji programów gospodarczych itd. mikroekonomia: dział ekonomii zajmujący się postępowaniem jednostek (gospodarstw domowych i przedsiębiorstw). monopol: rynek, na którym jest tylko jeden sprzedający. monopol naturalny: sytuacja, w której istnienie wielu sprzedawców jest nieefektywne, np. sieć gazowa czy wodnokanalizacyjna. N Narodowy Bank Polski - patrz: bank emisyjny. negocjacje zbiorowe: negocjacje prowadzone przez związek zawodowy z kierownictwem firmy w celu przygotowania zbiorowej umowy o pracę. niedoskonała konkurencja: zwrot użyty przez Joan Robinson do określenia rynków, na których sprzedający mają więcej swobody w określaniu ceny niż w warunkach konkurencji doskonałej, lecz mniej niż w warunkach monopolu. "niedźwiedzie": spekulanci giełdowi, którzy przewidują, że ceny papierów wartościowych spadną. O obligacje: papiery wartościowe emitowane przez państwo lub wielkie firmy, upoważniające ich właściciela do uzyskania określonej sumy pieniędzy w określonym terminie (z reguły w okresie rocznym lub dłuższym) w zamian za pewien dochód płacony nabywcy obligacji. obligacje Skarbu Państwa: papiery wartościowe emitowane przez rząd w celu pokrycia deficytu budżetowego. oligopol: rynek zdominowany przez kilka dużych firm. OPEC (Organization of Petroleum Exporting Countries - Organizacja Krajów Eksportujących Ropę): kartel, którego członkami są kraje produkujące ropę naftową, utworzony w celu kontrolowania produkcji i ceny ropy na rynkach międzynarodowych. operacje wolnego rynku: zakup i sprzedaż rządowych papierów wartościowych, sposób wpływania na podaż pieniądza w gospodarce. osoba prawna: jednostka organizacyjna, powołana do określonych celów, którą przepis prawny uznaje za samodzielny podmiot prawa cywilnego; osobą prawną jest przedsiębiorstwo, może nią być także osoba fizyczna. ożywienie: faza cyklu koniunkturalnego występująca po recesji, charakteryzująca się wzrostem produkcji i dochodu narodowego. P papiery wartościowe: dokumenty, najczęściej będące przedmiotem obrotu, dające ich posiadaczom prawo otrzymywania dochodu. pasywa: długi i zobowiązania. patent: dokument urzędowy stwierdzający prawo do wyłącznego korzystania z wynalazku w celach zarobkowych. per capita: określenie łacińskie - na osobę. płaca minimalna: najniższa stawka płacy, jaką pracodawcy obowiązani są płacić pracownikom. płynność: stopień trudności związany z zamienieniem aktywów na gotówkę. PNB per capita: produkt narodowy brutto w przeliczeniu na 1 mieszkańca. podatek: obowiązkowe świadczenie na rzecz państwa, nie wiążące się bezpośrednio z żadnymi korzyściami. podatek akcyzowy: specjalny podatek nakładany na wybrane artykuły (np. paliwa, alkohole, biżuterię, kosmetyki); jest ważnym źródłem dochodów państwa. podatek dochodowy: podatek od dochodów osiąganych przez przedsiębiorstwa. podatek od dochodów osobistych: podatek od dochodów z osiąganych przez osoby fizyczne. podatek obrotowy: podatek doliczany do ceny wyrobu na każdym etapie jego produkcji. podatek od wartości dodanej (VAT): podatek, który liczony jest od wartości dodanej w poszczególnych fazach produkcji; w przeciwieństwie do podatku obrotowego, w poszczególnych fazach produkcji podatek ten nie kumuluje się. podatek progresywny: podatek, którego przeciętna stopa podatkowa wzrasta w miarę wzrostu dochodu; oznacza to, że wyższe dochody opodatkowane są według wyższej stopy podatkowej. podatek proporcjonalny: podatek o stałej przeciętnej stopie podatkowej. podatek degresywny: podatek, którego przeciętna stopa podatkowa spada w miarę wzrostu dochodu. podaż: ilość towarów i usług zaoferowanych do sprzedaży po danej cenie. polityka fiskalna: polityka podatków i wydatków rządowych mająca na celu stabilizację gospodarki. polityka monetarna: regulowanie podaży pieniądza w gospodarce, a przez to pośrednio wpływanie na koniunkturę. popyt: ilość towarów i usług, które konsumenci chcą i są w stanie kupić po danej cenie. poręczyciel (żyrant): osoba mająca wiarygodność kredytową, która zgadza się spłacić pożyczkę, jeśli pożyczkobiorca nie będzie w stanie tego zrobić. pożyczka: użyczenie innej osobie pieniędzy lub rzeczy. pożyczka lombardowa: pożyczka w gotówce udzielana pod zastaw. pożyczka długoterminowa: pożyczka, którą należy spłacić po upływie okresu dłuższego niż rok. pożyczka krótkoterminowa: pożyczka, która przypada do spłaty w terminie jednego roku lub krótszym. pożyczkodawca: osoba, która pożycza pieniądze lub rzeczy drugiej osobie. prawa autorskie: wyłączne prawa autorów oryginalnych prac literackich, artystycznych i naukowych, a także utworów audiowizualnych oraz programów komputerowych, do sprzedaży lub powielania ich dzieł. prawo Engla: w miarę wzrostu dochodów maleje udział wydatków na artykuły pierwszej potrzeby (głównie żywność), a rośnie udział wydatków na artykuły luksusowe. prawo malejących przychodów: gdy rosną nakłady jednego czynnika, a drugi czynnik produkcji nie zmienia się, to produkcja najpierw rośnie, lecz tempo wzrostu jest malejące, potem produkcja zaczyna spadać. prawo podaży: podaż zwiększa się wraz ze wzrostem ceny. prawo popytu: popyt rośnie wraz ze spadkiem ceny. procent składany: odsetki naliczane do sumy nominalnej oraz do odsetek uprzednio naliczonych. produkcja masowa: produkcja wyrobów i świadczenie usług na dużą skalę; w produkcji masowej wykorzystuje się system podziału pracy oraz maszyny i technologię. produkt krajowy brutto (PKB): całkowita wartość wyrobów i usług wytworzonych w danym kraju w ciągu jednego roku. produkt narodowy brutto (PNB): całkowita wartość wyrobów i usług wytworzonych przez obywateli danego kraju w ciągu jednego roku; PNB uwzględnia również dochody krajowych firm uzyskane za granicą, nie uwzględnia zaś dochodów obcych firm działających w kraju. produktywność (wydajność): wielkość wytworzonych wyrobów i świadczonych usług mierzona na jednostkę czasu lub na osobę czy firmę dla danej branży przemysłu lub całej gospodarki. protekcjonizm: ochrona własnego rynku przed towarami importowanymi. przedsiębiorca: osoba zakładająca firmę, z nadzieją osiągania zysków, która organizuje, zarządza i bierze na siebie ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej. przepisy prawa pracy: przepisy, gwarantujące pracownikom określone prawa (np. prawo do urlopu) i nakładające na pracodawców określone obowiązki. R rachunek bankowy: sposób przechowywania pieniędzy przez przedsiębiorstwo, pozwalający na łatwe rozliczanie się z klientami. rachunek oszczędnościowo - rozliczeniowy (ROR): rachunek bankowy osób fizycznych, pozwalający płacić czekiem oraz otrzymywać pieniądze bezpośrednio na rachunek, np. za pracę. rachunek strat i zysków: podsumowanie dochodów, kosztów i podatków firmy w danym okresie. recesja: faza cyklu koniunkturalnego, charakteryzująca się małym wykorzystaniem zdolności produkcyjnych i dużym bezrobociem. renta: patrz - czynsz. rewaluacja: wzrost wartości waluty, której kurs jest sztywny, w stosunku do innych walut. rewolucja technologiczna: nagła zmiana, wynikająca z wprowadzenia nowych wyrobów lub procesów technologicznych. rezerwa obowiązkowa: określona część depozytów odprowadzana przez banki komercyjne do Narodowego Banku Polskiego lub utrzymywana jako gotówka w kasie. rękojmia: wynikające z mocy prawa poręczenie sprzedającego, że towar lub usługa jest wolna od wad; rękojmia obowiązuje 3 miesiące od daty zakupu lub upłynięcia gwarancji. roczna stopa procentowa (RSP): koszt kredytu w procentach obliczany rocznie. rok bazowy: rok o wartości 100, stanowiący odnośnik używany w sporządzaniu indeksów. równanie wymiany: MV = PQ; oznacza, że całkowite wydatki równe są całkowitej wartości wyrobów i usług wytworzonych przez gospodarkę. RWPG (Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej): instytucja, której zadaniem miało być promowanie handlu między krajami socjalistycznymi. rynek: całokształt transakcji między kupującymi i sprzedającymi; miejsce na którym spotyka się popyt z podażą. rynek dewizowy (walutowy): miejsce, gdzie sprzedawane i kupowane są obce waluty. rynek pieniężny: rynek krótkoterminowych zobowiązań finansowych, takich jak np. bony skarbowe. rzeczywisty PNB: produkt narodowy brutto uwzględniający zmiany poziomu cen. S siła nabywcza: wartość pieniądza mierzona ilością dóbr i usług. siła robocza: wszyscy ludzie powyżej 16. roku życia, którzy są obecnie zatrudnieni lub szukają pracy. slogany: słowa lub zwroty wykorzystywane przez agencje reklamowe, które brzmią efektownie, lecz nic lub niewiele znaczą. specjalizacja: produkowanie niewielkiego, określonego asortymentu wyrobów przez jedną firmę, region lub kraj. spółka akcyjna: forma organizacyjna przedsiębiorstwa, którego właścicielem są posiadacze akcji - akcjonariusze. spółka cywilna: forma organizacyjna przedsiębiorstwa, w którym właściciel lub współwłaściciele odpowiadają za jej zobowiązania całym swoim majątkiem. spółka z ograniczoną odpowiedzialnością: forma organizacyjna przedsiębiorstwa, którego właściciele odpowiadają za jego zobowiązania do wysokości wniesionego kapitału założycielskiego. sprawozdanie roczne: sprawozdanie dla udziałowców zawierające stosowne dane finansowe. stabilność cen: brak inflacji lub deflacji; okres, w którym następują niewielkie zmiany w sile nabywczej. stopa bezrobocia: stosunek liczby ludzi szukających zatrudnienia do zasobu siły roboczej, tzn. ogółu pracujących i bezrobotnych poszukujących pracy. stopa procentowa: stosunek dochodu do kapitału zainwestowanego w aktywa finansowe w danym okresie. stopa inflacji: roczny procentowy wzrost ogólnego poziomu cen. stopa rezerw minimalnych: relacja gotówki do depozytów znajdujących się w bankach handlowych określana przez bank centralny. stowarzyszenie wolnego handlu: porozumienie pomiędzy państwami o zniesieniu między nimi ograniczeń handlowych. strajk: zaprzestanie pracy w celu wywarcia nacisku na dyrekcję firmy, by zaakceptowała żądania związków zawodowych. subwencja eksportowa: zapłata dokonywana przez dane państwo na rzecz eksporterów, umożliwiająca im sprzedaż wyrobów za granicą po cenie niższej niż we własnym kraju. szara strefa: patrz - gospodarka podziemna. U ubezpieczenie: zabezpieczenie przed stratami finansowymi przez podzielenie się ryzykiem z innymi. unia celna: organizacja krajów, które zgadzają się promować wolny handel pomiędzy członkami unii, lecz które nakładają cła na kraje nie posiadające członkostwa; najbardziej znaną była Europejska Wspólnota Gospodarcza, zwana teraz Unią Europejską. Unia Europejska: jej celem jest pełna integracja gospodarcza państw członkowskich; powstała z przekształcenia Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej. utarg całkowity: suma pieniędzy uzyskana ze sprzedaży wyrobu, iloczyn ceny i wielkości sprzedaży. utarg krańcowy: zmiana utargu spowodowana sprzedażą dodatkowej jednostki wyrobu. Urząd Antymonopolowy: instytucja rządowa promująca rozwój konkurencji i zwalczająca praktyki monopolistyczne w gopodarce polskiej. W wartość netto: różnica pomiędzy majątkiem i zobowiązaniami firmy. własność prywatna: podstawowe prawo systemu wolnej przedsiębiorczości, które gwarantuje osobie prywatnej możliwość pełnego korzystania i dysponowania dobrami do niej należącymi. wolna przedsiębiorczość: system gospodarczy oparty na prywatnej własności, konkurencji, oraz na motywie zysku. wolny handel: brak jakichkolwiek ograniczeń w handlu. wolny rynek: rynek, który funkcjonuje na podstawie warunków konkurencji doskonałej. wskaźnik cen artykułów konsumpcyjnych (CPI): miara inflacji; porównuje bieżące ceny powszechnie kupowanych wyrobów i usług z cenami podobnych wyrobów i usług w roku bazowym. WTO (Światowa Organizacja Handlu): międzynarodowa instytucja promująca wolny handel, następczyni GATT. wydajność: patrz - produktywność. wydatki zmienne: wydatki, które wzrastają lub zmniejszają się wraz z obrotami firmy. wzrost ekonomiczny: wzrost całkowitej produkcji gospodarki w określonym czasie. Z zasada otrzymywania korzyści: zasada podatkowa, która twierdzi, że osoby czerpiące korzyści z programu rządowego są tymi samymi osobami, które powinny za niego płacić. zasada zdolności płatniczej: podatki powinni płacić ci, których na to stać. zasoby: dobra znajdujące się w posiadaniu przedsiębiorstwa; również cokolwiek, co zostało wykorzystane jako wkład do produkcji dóbr (i usług). zasoby naturalne (ziemia): zasoby przyrody, które są wykorzystywane do produkcji dóbr i usług. zatrzymane dochody: nie podzielone zyski, często przeznaczane na inwestycje. zdolność produkcyjna: maksymalna liczba sztuk, jaką może wyprodukować firma. znaki towarowe: znaki graficzne, nazwy lub niepowtarzalne symbole identyfikujące wyrób, usługę lub firmę. zobowiązanie: dług wobec firmy lub osoby prywatnej. zrównoważony budżet: budżet, w którym wydatki są równe dochodom. zróżnicowanie wyrobów: proces, w którym "tworzy" się niepowtarzalność wyrobów. związki zawodowe: stowarzyszenia pracowników utworzone w celu obrony i reprezentowania interesów ich członków. zysk: różnica pomiędzy całkowitymi przychodami (utargiem) a kosztami całkowitymi. zysk krańcowy: zmiana zysku spowodowana sprzedażą dodatkowej jednostki produktu. zyski kapitałowe: wzrost wartości aktywów w danym okresie. żyrant: patrz - poręczyciel. zabezpieczenie: rzecz mająca wartość pieniężną zastawiana jako zabezpieczenie pożyczki. zarobki: cena, jaką się płaci za wykorzystanie siły roboczej.