Benedetto Bravo, Ewa Wipszycka Historia starożytnych Greków tom I Do końca wojen perskich Państwowe Wydawnictwo Naukowe Warszawa 1988 Biblioteka Uniwers ecka w Warszawie 1000202413 Spis treści Słowo wstępne Wstęp 1. harakterystyka środowiska geograficznego Klimat (8). Uprawa roli (9) Hodowla (10) 'Transport i komunikacja lądowaMorze (12) Typ osadnictwa (14). Pożywienie Greków. Kwestia głodu (16) Metale (18) Bibliografia 2. Język grecki Bibliografia Część pierwsza. Dzieje basenu Morza Egejskiego do VIII w 0. Epoka kamienia Bibłiografia i dyskusja 1. Epoka brązu A. Uwagi wstępne na temat chronologii i terminologii Sprawy dyskusyjne. Problemy chronologii epoki brązu (33). Sprawy dyskusyjne. Problem migracji (34). w'czesna epoka brązu (35). Średnia epoka brązu (37). Sprawy dyskusyjne. Przybycie Greków ,'(3)~. Źródła do dziejów Grecji II tysiąclecia. Wiarygodność tradycji mitycznej (40`. Bibliografia B. Kreta Charakterystyka środowiska :43). Kreta w mitach greckich (43). Neolit na Krecie. Początki epoki brązu (44). Początki pałaców i dalszy ich rozwój (45). System pisma na Krecie (51). Struktura społeczna i system władzy (52). Stosunki Krety ze światem zewnętrznym (53). Sprawy dyskusyjne. Thallssokracja kreteńska (58). Wierzenia i kult (60). Sprawy dyskusyjne. Sakralny charakter monarchii na Krecie (64). Bibliografia c. Grecja lądowaPoczątki kultury mykeńskiej (6 ). Ośrodki kultury mykeńskiej w Grecjiwłaściwej (69). Pismo linearne B i język tabliczek. (74). Obraz społeczeństwa w tabliczkach z pismem linearnym B (7 ). Wierzenia i kult (86). Stosunki ze światem zewnętrznym. Osadnictwo mykeńSskie poza Grecją (88). Handel (90). Sprawy dyskusyjne. Achajowie w Azji Mniejszej -sprawa Ahhijawa )92). Sprawy dyskusyjne. Czy istniało imperiun Mykeńskie? (93). Koniec świata mykeńskiego (94). Sprawy dyskusyjne. Najazd Dorów (96). Sprawy dyskusyjne. Grecy wśród Ludów morza (99). Sprawy dyskusyjne. Wojna trojańSska '99'. d. Cyklady . . . . . . 104. Bibliografia . . . . . Wieki ciemne . . . In6 lex:z;ltki żclatn w (rrccji l09'. l3ihlin,hra(1;! . . . . . . . . . . . . . . I t l CzĘść druga. ~Grecja archaiczna . . . . . . . . 113 ('wahi w~tFpnc . . . . . . . . I I-1 i,umstunic alt_ihctt! grcckicgu 1 l ~ . !3ihli"gr:!ti;! . . . . . . ll. 1'ocmntv homerowe: lliuda i (hla:,°ia . . . . 11R Sl;:ir o Montera' 1?0'. \\`sluilczesnc oul,^;siedzi n;! petanic: jak pinsstalc t,ucmaty ,131 . G;7zic i kiedy powstalc pucmuy? Iłonter: jeden htreta cif: uwóch? 1?> . (;;:y istniat "świat homerowy" (124) I'mcci i ich słuchacze ' (126) . historiografi;t . . . . . 1?(, ~holcvc!iatao czasSu erch.!iczc· iits-al;i tcsicpttc. Zrudla 1'i;. .\li.mtu cp -: am't:l.~ ..?cj , 13h ;trak turo ~Imicczne. 1'ul!s 1r9~. ?.tn~cl greckiej polia ,1 i3 . Polis u hru~,tt m;sust: arcitaitzut-ch ,li> . Aralui-n!Ilclv-,i. .'ll:ueriulnc i upnlccznc podsun!w i~:h pozycji 139:. :lristoi na w;rjn.: ldl~. \Icnta;noś,_ arvstokru·_ji ' I +3`. \~'olni c:<łn,m:o-,sic v°sl ;,:ac,t ru~ nalcża,rc d~, _r, ,ru;_ii I.l.l'.. Stan ludzi uicwc,Irrych 116'. Sprawy dt~,kusyjnc.'':c,blc:n: !ticwr,li : r:!!c:;noś· n czasach arc!t:.tc nW i·. I-or;. Sprawy dvs!;us)tnc. (:z-,~ istniala Wirecji u slx>Inot;! n,ć,>Gta· ;2 . `;t)rau y c:ya:cusyjnc. 1W vcalia obrotu zicmi:r w cr:asach ;trcł;aic>:uc.lr 1~~;. Iiihliogralia . . . . . . 1 ~6 Kolonizacja doby archaicznej . . . Uwagi wstępne'Ccrminulc,~ia : ~H;. Uwabi w:;i5'hec. Z,rc>dta ;,16-;;. 7,o-,?c.żc n:c .`.colonii. Stosunki z tubylcami (165). I'ri - v, n_: i!ac)atvs kelonicaccjnych (167j. .'.Icin~)?-.~;ic i ńoionic i L6fij. (:reckic osady w poiudu"~,vcj It;!iii i na Sycylii ; l69(. Greckie nsacly na ~'schodzic i17?;. (śrcckic osady na dalekim 'T,ac:hodzic :'171;. C:rec,:ic osady na wybczcżach pótnocnsch :\9orra 1?l;ejskic);o i n:id Proponnaą ;i i5;. IioLntic na vc'~'brzr,!;ich Morza (;zarncgo 177;. Ison:m \X'iclkicj holoniracji `t7~)`. Skutki 1kY'ic1';_cj IW fonizacji ; L81 ;. Sprawy dyskusyjne. C:harak;cr knh;nizacji (f8~). Shrawy dyskusyjr!c. Fcnicjauic a Cizccy !18'i). Sprawy dyskusyjne. C>ddzialvwanie \~'iclkicj Ivolonizacji na strukturo wtasnn·;ci ziemskiej w Grecji (1!3~'. l3ihliografia . . . . . . . . . . . . 1,97 Nowe zjawiska w życiu społecznym i systemie sprawowania władzy (VII-VI w.). . 189 Powstanie !;ilan~l y189i. Zmiany w koral?ikrach społecznych doby archaicznej (194). Spisanie praw (196). 'Tyrania. 'I'crminologia (197;. Problematyka społe·_zna i ustrojowa (198'. Propaganda tyranów (200). Ajsyatneci 201. i~caiec tyranii (202). Tyrani Koryntu (202). 'Tyrani Geli i Syrakuz (201). Powstanie pieniądza'(206). Bibliografia . . . . . . . . . . . . _': i Sparta . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 215 Uwagi wstępne Zrbdia :213(. I'c;cn i nazwa państwa spartańskiego )214). Archeolodzy o Sparcie de kotka ~'I w. ~;21~ . Proces formowanie się terytorialne państwa spartańskiego (217`. Kiedy Sparta staje się Sp:trtl~ 215. Społeczeństwo Spartańskie Spartanie 219'. Społeczeństwo spartańskie Heloci ' 323 . Społeczeństwo spartańskie. perjojkowie '311. Ustrój polityczny (225). Or3yinulno5ć Sparty 281. Sp:!ttw r1· =ku:,ajnc. t;hurakttr ewolucji instytucji spartańskich (220). Sprawy dyskusyjne. Wielka Retra ? (230). Bibliografia ' 231 Ateny 232 Uwagi wstępnee. Stan źrudeł W ;. ~Y,ti;dontnsci te.,l;rat7czuc -.3-'. . .`śajst:uszc .i>,,Ic .ltcn 235 i. Sytuacja t1W n w przcdeduiu rclorm Soloua ? i i . 2cfisr mv Sol~ma ;=39:. I~onwlcs cnc;c rcfonn (?,10 . Sprawy dyskusyjuc. Rc`c>rnty Snlc,~~u '~ t I . Attyka oć rclerm ``;cMonu d:~ ubjyct:t wladzy przez I'izystrata (~d7;. Iltstoria tyranii 1'.,c:atral.~ i jego synów 2.19j. I)zicic, tyranii v: Atenach X250!. RcwoLrcja: S(?8:507 r. 35?S. (,-, nii ł,c,litycznv snemrzom l·rrc; T.vlejstcnc;a: demy i tyle ~~531. LTStrój po;ilc:zr_w st·.wrzt,ny l;rzcz Klcj,iettc~.a: R.rl:; I'u;ciusct i 'lgromadzcnic (255;. Oatracyzin. ~256~. (:haml r;,t,,'ka ducia Klejsicncsu 1251 Bibliografia ==,k Epoka wojen perskich _'S9 Sztuka wojenna w dobie konfliktów z Persami. Flot; (2i9j. Sytuacja: państw greckich w Azji MnicjszCj do pulowi; :'i u-. I'tw;ćój I~~a!ci :26 i. GF'wpraw~s- I)aritaza przeciw ~I'racji i Scytum ,266). Konsekwencje podboju hersl:.icgo dla miast tlzji Itlnit:j,zej 2t;6;. I'owstanic juńslcic ;s`;~. Sprawy dyslcus.yjnc. I:konomicznc houiożc oporu Grcku·,u. lv~:cstia polityki 1'crsów wobec Pcnicjan (270`. I'rzcczyn)~ wojen I'crsu;v z Grekami ~;_7?). I?aialania wojenne do biUVc Lod \laratoncm (271`. Sytuacja wi.:vrnc~,:rzna Aren od rcfu~ m Klejstcncsa do bitwy pnd Maratonem ~~275;. Bitwa pod ,~Larateneta (2Z6;_ <;rccy ~.c latach mi,idzy tylaratuncm a t ermopilami (378). ~Uojna ·ł80 roku (2°0). Bilu°a w Zatoce 5ul:unidskicj ; 3S2). F_amituu;a ( 70 r. ~285~. Powstanie symmacftii atcuskicj ('811. Znaczenie wojen perskich ~2r81. Dzialtna symmachii ateńskiej w Latach sicdem~ziesiątych i sz: śćdziesiątych ~~ te. y?89;~, Sl~urta -!aW. raiedemdziesiąte i sześćdzicaiąte. Spra~.vy wewnętrzne (29t % rltenc - łata siedemdziesiyte i ,zcśćdziesi.,te: sprcznic !~25j. Ahony 327). C. Nowe zjawiska w religii czasów archaicznych . . . . 332 DIJionizos (332) historia i sekty. Charakterystyka ogólna (336;. Historia c:cu.:yńsicie (33)7. Orficy (333,`. Bibliografia . . . . . . . . . 336 Kultura Grecji archaicznej A. Wstęp . . . . (337) Uwagi wstępne (337). Sympozja (332Ij. Pozycja kobiety ·,c spc,h~`~zeństwic duhy ttrchnicr;tej 4°)i 3-10 . Rola hontoscksuali:~nm tc spolcczności m4żcz?in '342;. Sport i igrzyska ,343'. f l3ihliol;rafia . 3 lo $ia ft. Literatura i-i 1?pffca ~34i~. l.ir~kai 330;. Dramat !i~ ~ '~"~` Iiihlu>~rafia 35h C.. 1'ocrątki filozoffi i nauki 355 liibliu~ atCia 3C> > D. Sztuka Uwagi wstępne. Iv!isnci i artyści. Wpływy wschodu (3 3). Architektura (3) Rzeźba i Ibi. Ccr.tt:u!c;t ! > i 7 . t? Bibliografia . (380) ======== Indeksy . . . . . . . . . . . . . . . . 381 Indeks autorów współczesnych (382) . Indeks osób starożytnych i postaci mitycznych 384 Indeks nazw geograficznych i etnicznych 388 Spis map 398 Spis ilustracji zamieszczonych w tekście 399 Spis ilustracji zamieszczonych na wkładkach 400 Charakterystyka środowiska geograficznego Charakterystyka środowiska geograficznego, tradycyjnie umieszczana na wstępie podręczników historii, musi być w naszym przypadku potraktowana szczególnie poważnie i głęboko. Obszary, na których rozwijała się cywilizacja grecka, są bowiem tak odmienne pod każdym względem od znanych nam krain Europy Środkowej, że informacje geograficzne o nich trzeba studiować tak, jak studiujemy dzieje wojen czy wierzeń. Skromna wiedza potoczna o Grecji niewiele się Czytelnikowi przyda, składa się na nią zbyt wiele błędnych poglądów, sądów powierzchownych, turystycznych zachwytów i nieporozumień. W starożytności osady greckie rozsiane były na olbrzymim obszarze-od wschodnich wybrzeży dzisiejszej Hiszpanii, po środkową Azję i Pendżab. My jednak skupimy się we wstępie na charakterystyce ziem, na których cywilizacja grecka się uformowała do początków VIII wieku. Nowe krainy, w których Grecy osiedlali się w późniejszych czasach, opisywać będziemy w odpowiednich rozdziałach. W granicach tego pierwotnego kręgu znajdzie się południowa część Półwyspu Balkańskiego, wyspy Morza Egejskiego oraz jego wschodnie wybrzeża. O geograficznym charakterze Grecji i jej podziale na naturalne krainy, o których ~h, te będzie mowa niżej, decyduje bardzo szczególny układ gór. Pólnocna Grecja przecięta jest wysokim łańcuchem Pindosu biegnącym w zasadzie z północy na południe. Na zachód od niego, inne, drugorzędne łańcuchy układają się mniej więcej w tym samym kierunku, docierając niemal do samego morza i zostawiając niewiele miejsca na równiny. Na wschód od Pindosu niższe już góry układają się ze wschodu na zachód tworząc w ten sposób krainy geograficzne wyraźnie od siebie oddzielone. Podobny układ zachowują góry znajdujące się w pobliżu zachodnich wybrzeży Azji Mniejszej. Kompleksy górskie Peloponezu, wypiętrzające się zwłaszcza w jego środkowej części, podporządkowane są znowu kierunkowi północ-południe. Wysokości szczytów: Olimp - 2986 m Smolikas (= Pindos) - 2630 m Idi (Kreta) - 2456 m Tymphrestos (Etolia) - 2319 m Parnas (Beocja) - 2459 m Prafitis (Lakonia) - 2407 m Kyllene (Achaja)-2374 m. Rzut oka na to zestawienie uwidacznia nam, że mamy do czynienia z górami wysokimi (zwłaszcza w łańcuchach biegnących z północy na południe), zachowują one długo pokrywę śnieżną. W najwyższych miejscach górskich kompleksów zalega wieczny śnieg. Daje to szczególne efekty: wiosną i latem z pokrytej typową roślinnością śródziemnomorską doliny lakońskiej, w której panuje upał, widać oślepiające białe szczyty Tajgetos. Zanim nauczono się produkować sztucznie lód, zwożono z gór śnieg dla ochładzania potraw. We wschodniej części Grecji, podobnie jak i na zachodnich wybrzeżach Azji Mniejszej występują góry niższe (do 1500 m) i pagórki. Bieg łańcuchów górskich decyduje o podziale półwyspu na naturalne krainy geograficzne! Macedonię, Tesalię, Epir, Fokidę, Beocję, Attykę, Megarydę, Przesmyk Koryncki, Achaję, Arkadię, Elidę, Mesenię, Lakonię. Wysokie łańcuchy górskie zdecydowanie odcinają Grecję od reszty Europy, choć biegły przez nie szlaki ku północy, ku Dunajowi. Najważniejszy z nich zaczynal się u Zatoki Salonickiej (od współczesnych Salonik), prowadził na północ wzdłuż Aksejosu (dziś Wardaru). Kontakty tą drogą nigdy nie były intensywne, a Grecy nie podejmowali prób kolonizowania pólnocnych obszarów poza wybrzeżami. Równin na terenie Grecji jest niewiele. Największe tereny równinne znajdują się w Tesalii, mniejsze już w Beocji, Lakonii i Mesenii. Inne są najczęściej dolinami położonymi między łańcuchami górskimi. Wysokość nad poziomem morza określa charakter roślinności i klimat. W większych masywach górskich można przekroczyć granicę uprawy oliwki i znaleźć kolejne strefy europejskiej roślinności, aż po linię wiecznego śniegu. Ten kontrast między roślinnością typu południowego a lasami górskimi jest niezmiernie charakterystyczny dla Grecji. W dolinach i na niższych zboczach gór, wszęfłzie tam, gdzie istnieje gleba, znajdziemy bardzo intensywną roślinność, na którą skladają się zboża (głównie pszenica, uprawiana nawet do 1200 m, w mniejszym stopniu jęczmień), winna latorośl (do 1250 m), oliwki (znacznie niżej, do 750 m), drzewa owocowe: jablonie, grusze, figi, migdałowce. Pospolite są, typowe dla basenu śródziemnomorskiego, morwy, pistacje, 7 wiecznie zielone dęby, oleandry. Częste dziś w sadach greckich pomarańcze i cytryny nie były w starożytności uprawiane, brzoskwinie rozpowszechniły się dopiero w czasach rzymskiego panowania. Współczesny podróżnik przybywający z północy uderzony jest jałowością znacznej części niższych ładcuchów górskich. Nagie zbocza, pokryte co najwyżej niskimi krzewami, skąpymi kępami traw i ziół między głazami, dominują w pejzażu Grecji środkowej i Peloponezu. Zapewne w starożytności, przede wszystkim w starszych epokach, znaczną część tych gór pokrywała roślinność, zniszczona przez ludzi ścinających drzewa na opał, karczujących lasy, aby zdobyć nową ziemię pod uprawę. Roślinność górskich zboczy cierpiata także z powodu powszechnego obyczaju wypasania na nich stad bydła. Zwłaszcza kozy powodowały wielkie szkody obgryzając młode drzewka i krzewy. Konsekwencją zniszczenia lasów była erozja gleby. W efekcie powstał niezmiernie frapujący kontrast między bujnością roślinności terenów równinnych a bezpłodnością gór. Klimat Grecja należy do strefy klimatycznej śródziemnomorskiej zależnej od wiatrów: zachodnich (znad Atlantyku), niosących wilgoć i południowych (z Sahary), powodujących suszę. Pewne modyfikacje wprowadzają wiatry wiejące z głębi Bałkanów, znad chłodnych wód Morza Czarnego i z wnętrza Azji Mniejszej. Od połowy czerwca do potowy września opady są zupełnie wyjątkowe przy wysokich średnich temperaturach dobowych (26-28'). Znaczna część krótkich rzek greckich wysycha w tym okresie lub zostaje ograniczona do niewielkiej nitki wody sączącej się wśród kamieni. Roślinność, poza drzewami, jeśli nie podtrzymuje jej sztuczne nawadnianie, zostaje wypalona. ~~rajobraz przyjmuje charakterystyczny, płowy kolor. Pod koniec września zaczynają się deszcze, nasilające się zwłaszcza w grudniu. Sezon opadów trwa do marca, rozwija się wówczas szybko (niemal "wybucha") nowa roślinność. Zboża dojrzewają na nizinach przed końcem maja. Średnia temperatury dobowej w styczniu wynosi 8,8". Oczywiście należy się liczyć z ogromnymi zm·anami w zależności od wysokości nad poziomem morza. W wyższych górach utrzymuje się woda i zieleń nawet w najgorętszych miesiącach. Łagodnym klimatem odznaczają się wyspy oraz wybrzeża Azji Mniejszej, zwłaszcza jej środkowa część zwana w starożytności Jonią. Słodki pozornie klimat (zwłaszcza dla kąpiącego się w morzu turysty, przybywa- jącego z pochmurnej północy na krótki czas) jest w istocie bardzo uciążliwy. Poza suszą letnich miesięcy i dotkliwym chłodem zimy, groźne są nagłe ulewy, którym towarzyszy grad niszczący uprawy, a także wcale częste, ostre wiatry z południa, z pustynnego wnętrza Afryki, w kwietniu i maju spalające roślinność na polach, rujnujące zwłaszcza, gdy przypadną na okres bezpośrednio przed żniwami. Część zachodnia Grecji jest znacznie wilgotniejsza od wschodniej, wyspa Kerkyra (dawniej Korfu) ma rocznie 1300 mm opadów, gdy Ateny tylko 350 mm. Czytelnikowi nasunąć się musi pytanie, w jakim stopniu możemy na podstawie klimatu współczesnego sądzić o klimacie Grecji starożytnej. Odpowiedź niestety nie wykracza poza hipotezy, źle poddające się sprawdzeniu, gdyż badania nad przekształ8 Geniami klimatycznymi w toku wieków prowadzone są od niedawna i cierpią na brak pojemniki siatkowe składane UIC '~"^` kontenery z tw. szt. 920 1 1240x835x970 i EURO 1200x800x9701 stojaki składane do BIG BAG I na akumulatory yny wiarygodnych źródeł. Przeważa dziś przekonanie, że nie należy liczyć się z większymi ach zmianami, poza tymi, które wynikają ze skutków cywilizacyjnej działalności czlowieka. Prawdopodobnie na przełomie II i I tysiąclecia p.n.e. doszło do pewnego ochłodzenia i nej ł niewielkiego zwiększenia wilgotności (klimat poprzednio byl nieco gorętszy i bardziej imi suchy), jednak skutki oddziaływania człowieka na otoczenie: niszczenie szaty leśnej, ecji osuszanie bagien, musiały neutralizować efekty obfitszych opadów. dzi `"'ę~ Uprawa roli pa łode Obecnie tylko ok. 189 gleb nadaje się pod uprawę. Wiele wysp Morza E.gejslziego, kcie zwłaszcza tych mniejszych, to nagie skały. Trudno powiedzieć, jak wyglądaly w nin- starożytności. Podobnie jak dziś, część ziem znajdowała się na zboczach. Aby powstrzymać wypłukiwanie gleby, wznoszono z kamieni murki chroniące pola, tworząc w ten sposób wąskie tarasy, których uprawa wymagała olbrzymiego wysiiku. Nierzadko rolnicy nosili ziemię w koszykach na wyższe części. Zaprzestanie pracy oznaczalo szybką degradację takich pól. Urodzajność ich, mimo wielkich wysiłków, była nienadzwyczajna, podczas gdy grunty na równinach, o wiele mniej wymagające od P git' Y , k ~I~If: a ~`\_ ~" \,\ ~\~ \~~\', !. yl y .~ , ~ F ,~ y I c '~ ;, r ~ \ ł~ś: ,, /' E ~ // 1 ' ~~~, ~~1 s~- , L . j ~~R7 N~\~ ._l 1 , r s V i ~ 1 I __L_ __ _ ' ,l ~~u\\ _ . s_,\ !.' ~~\j/ l.f i ;~ /\ . w · ,i \łi, _ v 1, ~ % \~/ ~. ~\ \~~1~,_ T ' //_ `oo-"~ .,~.. J rkyra 1. Malowidło na attyckiej wazie czarnofigurowej (530-510) przedstawia scenę zbioru oliwek. Dwóch brodatych mężczyzn kijami straca owoce, na drzewo wdrapał się chłopiec i swym kijem sięga galęm tawie znajdujacych się wyżej. Czwarta wreszcie osoba zajęta jest zbieranierŚi upadłych owoców Zbiór oliwek dojrzewajacych na przełomie listopada i grudnia wymagał znacznej koncentracj- ·iły rof~oczej :y nie (był to jeden z kulminacyjnych punktów prac rolnych, obok żnivv i winobrania. Uczestniczyli w nim s2tdl- wszyscy mieszkańcy osad, wielu ludzi zatrudnionych w rzemiośle podejmowało wówczas pracę u brak wła~cicieli gajów. F3rały w tym udziat także kobiety 9 rolnika, przynosiły stosunkowo wyższe plony. Te różnice miały niebagatelne znaczenie w dziejach greckich społeczności. Grecy w czasach starożytnych stosowali dwupolówkę. Działki ziemi nieobsiane danego roku chroniony przed zarastającym je zielskiem. Orano je dwukrotnie, raz na wiosnę i drugi raz przed siewem. Po raz trzeci przeprowadzano orkę po siewie, aby pokryć ziarno. W celu zabezpieczenia gruntów przed wysychaniem spulchniano ziemię motykami, a okresowo poddawano je zabiegowi przekopywania specjalnymi kopaczkami. Dawalo to efekt zbliżony do efektu głębokiej orki i zwiększało plodność ziemi. Motykowano ziemię w winnicach i sadach. Ogromne znaczenie w rolnictwie greckim miała uprawa drzewa oliwkowego. Jest ono idealnie przystosowane do klimatu śródziemnomorskiego, nacechowanego letnią suszą; jego rozgałęzione i głębokie korzenie zapewniają roślinom wilgoć, a wąskie liście wyparowują stosunkowo niewielką ilość wody. Oliwki dojrzewają późną jesienią, ich zbiór przypadający na listopad-grudzień mobilizowal całą ludność. Większość owoców przeznaczano do produkcji oliwy, podstawowego tłuszczu o wielorakim zastosowaniu. Oliwki świeże czy solone były zwykłym dodatkiem do chleba. Między drzewami oliwnymi na lepszych gruntach wysiewano zboże. We wrześniu przystępowano do winobrania w licznych winnicach, których plon w części slużyl do produkcji wina, w części, wysuszony, przechowywany był na okres zimowy. Uprawę winnej latorośli często lączono z uprawą drzew owocowych, między którymi rozpinano lozy. 10 Hodowla Hodowla zwierząt odgrywała w życiu Greków istotną rolę, zwłaszcza w gospodarstwach ludzi bardzo zamożnych. Dla nich stada bydła, zwlaszcza w czasach starszych, stanowiły jedną z podstawowych form bogactwa. Hodowano przede wszystkim owce i kozy. Mniejszą wagę przywiązywano do bydła rogatego. Służyło ono przede wszystkim jako siła pociągowa (do orki używano najczęściej wołów, zaprzęgano je także do wozów). Warto tu przypomnieć, że w basenie Morza Śródziemnego, przez całą starożytność, mleczność krów była ograniczona, wynikało to z braku dobrych pastwisk i trudności ze zgromadzeniem odpowiedniej ilości zapasów paszy na zimę (niewiele było siana, nie znano roślin pastewnych). Mleko otrzymywano przede wszystkim od kóz. Owce hodowano dla wełny, w mniejszym stopniu dla mięsa. Stada owiec i kóz wypasano na terenie nieużytków poza strefą pól uprawnych, na zboczach gór, na ziemiach niczyich, położonych w pobliżu granic. Latem, gdy słońce wypalało roślinność na niżej usytuowanych gruntach, przepędzano je na obszary górskie, gdzie ze względu na wysokość utrzymywała się woda i zielona roślinność. Nadchodzące u schyłku jesieni zimna i towarzyszące im opady zmuszały stada i pasterzy do powrotu na równiny, gdzie na polach, po zebranych zbożach, pozostawały chwasty służące jako pasza. Takie sezonowe przegony, które nazywamy transumancjami, dobrze godziły interesy pasterzy z interesami rolników, stada owiec i kóz użyźniały swym nawozem glebę. Jednak intensyfikacja rolnictwa, zwłaszcza zakładanie winnic, ogrodów owocowych i warzywnych utrudniało naturalnie takie wędrówki. emniki siatkowe z płozami RS palety z drewna prasowanego INKA wózki ręczne hydrauliczne do 2000 kg I 1000x1200, 800x1200 i mniejsze e materiału inf enie Mniejszą rolę odgrywały świnie, trzymane tam, gdzie byty lasy buczynowe, dąbrowy dostarczające im żołędzi. Brak dobrych pastwisk ograniczał hodowlę koni. iane Starożytni uważali, że niezłe warunki dla tych zwierząt miały Tesalia, Beocja, Argolida, z na Lakonia, Mesenia, ale i tam nie istniała hodowla na wielką skalę. Pospolite byty osły aby i muły. mię kaemi. Transport i komunikacja lądowa Jest Rzeźba terenu decydowała przede wszystkim o typie transportu lądowego i komuni- tnią kacji. Aż po czasy całkiem nam bliskie Grecja była krainą, w której towąry przewożono ście przede wszystkim na grzbietach osłów i mułów, a więc zwierząt będących w stanie ich poruszać się po szlakach trudnych, wymagających od nich wiele zręczności i wyczucia ców równowagi. Przewożenie większej liczby ładunków napotykało znaczne trudności. niu. Koszty transportu lądowego były ogromne. Pewną orientację dają nam informacje ami zawarte w Edykcie Cen Maksymalnych Dioklecjana. Wedle tego dokumentu ładunek 600 kg zboża transportowany wozami podwajał swoją cenę po 480 km. Przewiezienie n w frachtu statkami z jednego końca Morza Sródziemnego na drugi kosztowało mniej res więcej tyle, ile transport lądowy tej samej masy towarowej na dystansie 120 km. Choć dzy dane te pochodzą z początku IV w. naszej ery, możemy je uznać za miarodajne dla czasów wcześniejszych (ewentualnie koszty przewozów były w czasach wcześniejszych jeszcze wyższe). Wozy nie stanowiły nigdy groźnej konkurencji dla transportu jucznego z dwóch niezależnych od siebie przyczyn: wadliwej konstrukcji uprzęży i niewielkiej liczby odpowiednich dróg. Miękkie, skórzane szleje, którymi przyczepiano konie i mufy do ach dyszla, ześlizgiwały się na szyję i uciskały im tchawicę zmniejszając znacznie wity efektywność ich pracy. (Dopiero w średniowieczu wprowadzono sztywne chomąto z miękkim ochraniaczem, które przeniosło punkt ucisku z szyi na pierś zwierzęcia). Nie ydla dato się więc zaprzęgać koni i mułów do wozów z dużym ładunkiem, mogły je ciągnąć ano wyłącznie woły. Jednak taki transport miał poważne wady: byt kosztowny (zwierzęta esie trzeba było karmić i to obficie) i powolny. Nie stosowano go na większą skalę. ona, Budowa sieci dróg, zadanie kosztowne i wymagające wielkiego wysilku organizaości cyjnego, w świecie greckim napotykało szczególne trudności ze względu na warunki leko geograficzne. W wielu miejscach trzeba było wykuwać je w litej skale, przerzucać zym ~ mosty, uktadać nasypy. Na niektórych odcinkach dróg wykuwano dwie równoległe pól koleiny w odleglości mniej więcej 140 cm o glębokości 9 cm i szerokości 22. nic. Powierzchnię między nimi można było pozostawić niewyrównaną. Taki szlak prowadził o je z Aten do Eleusis, ze Sparty do Amyklaj, tak przedstawialy się niektóre odcinki z Aten lona do Delf i z Elidy do Olimpu. Sporo wiemy o budowie dróg w okresie minojskim i zaly mykeńskim. Odkryto pozostałości drogi na Krecie (z miasta Knossos do portu), wokół ach, Myken, Pylos, w Beocji, a nawet w południowej Tesalii. Wydaje się, że w tym czasie amy przywiązywano do nich większą wagę niż w wiekach pó~niejszych. Wynikało to iec i niewątpliwie ze stosowania rydwanów, które nie mogłyby się poruszać po kamienistych zeza bezdrożach. Poważny wysilek w tej dziedzinie podjęły dopiero władze rzymskie, ale i akie one nie były w stanie zmienić sytuacji w sposób zdecydowany. Podróżni dążący lądowymi szlakami, jeśli bieda nie zmuszała ich do pieszych 11 wędrówek, poza niewygodnymi i trzęsącymi się wozami (nie znano jeszcze resorów) mogli jechać na grzbiecie osta czy muła. Konie nie odgrywały decydującej roli w komunikacji. Składało się na to kilka przyczyn. Byty zwierzętami niesłychanie kosztownymi, w grecllich warunkach trudnymi do wyżywienia, przy tym jazda wierzchem nie byia ani łatwa, ani wygodna. W starożytności na koński grzbiet kładziono cerkę lub płat skóry. Nie znano sztywnego siodla ani strzemion. Nie podkuwano też koni, na kamienistych ścieżkach i szlakach zwierzęta raniły sobie kopyta i łatwo ulegały wypadkom. Opanowanie sztuki jeździeckiej wymagało długich ćwiczeń. Oczywiście po drogach krążyli konni posłańcy, ale przeciętny podróżny szukal innych sposobów przyśpieszenia swej wędrówki. Aby zdać sobie sprawę z ewentualnej szybkości podróżowania, warto przytoczyć tu dane z okresu rzymskiego. Biorąc pod uwagę niewielki postęp w dziedzinie komunikacji, są one miarodajne i dla czasów wcześniejszych. Pieszy, w terenie płaskim i bez większych przeszkód mógł zrobić dziennie 25-35 km, na wozie zaprzężonym w mufy - 40-50 km. Przy większym wysiłku osiągał 68-70 km. Jeździec mógł liczyć na przebycie do 120 km. Oczywiście możliwe byty rekordy, ale kosztem zdrowia ludzi i zwierząt. Wozy obciążone poruszaly się o wiele wolniej. 12 :blsrze Cechą podstawową świata greckiego jest wszechobecność morza. W północnej Grecji największa odległość od wybrzeży wynosi 140 km, środkowej-70 km, na Peloponezie - 45 km. Współczesne państwo greckie obejmujące jedynie część obszarów, którymi się zajmujemy, ma 15 000 km wybrzeży (dla porównania polskie wybrzeże liczy 524 km, przy tym powierzchnia (Trecji jest 2,4 raza mniejsza od powierzchni Polski). Linia brzegowa uległa zmianom w porównaniu ze stanem starożytnym, w wielu miejscach podnoszące się wody, skutek topniejących na biegunach lodowców, zalały nadbrzeżne osady; w innych ruchy tektoniczne spowodowały, odwrotnie, wypiętrzenie. Ogromna liczba wysp tworzy prawdziwy pomost między Półwyspem Bałkańskim a Azją 1!.W iejszą. Od południa basen Morza Egejskiego zamyka Kreta i archipelag I)odekanezu (dosłownie: "dwanaście wysp"j, dalej ku północy znajdują się Sporady i wyżej, najliczniejsza grupa, (;yklady. Największa odległość między wyspami, lub wyspami a lądem, wynosi na Morzu Egejskim 40 km. Stwarza to zupełnie szczególne warunki dla bezpiecznej żeglugi, gdyż przy dobrej pogodzie można płynąć nie tracąc ziemi z oczu. Zeglugę ułatwiało istnienie systemu wiatrów wiejących o określonych l;odzinach ku lądowi czy od lądu. Natomiast poważne niebezpieczeństwo stwarzały (i stwarzają) nagle zrywające się szkwały, których nic pozornie nie zapowiada, zatapiające statki zanim zdążyły one poszukać dogodnej przystani. Dobry do żeglugi sezon trwał od maja do października. W okresie zimy i wiosny ostre wiatry i deszcze czyniły ją niebezpiec-r.ną. Niebo pokryte chmurami pozbawiało naturalnych punktów orientacji, które stanowiły w dzień słońce, a w nocy gwiazdy. ~'~9orze I;gejskie stanowi niemal świat zamknięty. Wyjście z niego na Morze Czarne byto niełatwe, gdyż silne prądy morskie i wiatry w cieśninach utrudniały żaglowcom wypływanie na północ. Pozornie naturalny szlak ku Italii przez wyspę Kerkyrę (dziś Ker(ciral jest w istocie uciążliwy. Wiatry wiejące latem z północnego wschodu pędzą bowiem masy wód Adriatyku ku wąskiej gardzieli cieśniny Otranto i mnożą niebezpie ~"" ...; w M.,,-..,:., jw) Iw ały Po agę eł35 70 ale ezeristwa żeglugi. Droga na wschód prowadziła wzdłuż wybrzeży południowych Azji Mniejszej i Syrii. Bardzo długo trzymano się tej trasy udając się do Egiptu, choć można było także żeglować z wiatrem wprost do wybrzeży delty Nilu (aie nie odwrotnie). Żegluga w starożytności odbywała się najczęściej systemem kabotażowym. Pływano wzdłuż wybrzeży, od portu d.o portu, starając się zawijać do brzegu na noc, skracając okres pobytt! na morzu. Do przyjęcia takiej taktyki skłaniały kapitanów względy techniczne. Statki były niewielkie, nie mogly zabierać większej ilości żywności i wody. Warunki odpoczynku dla załogi były niedobre. Lęk przed nagłymi wiatrami, trudności w orientacji na morzu skłaniały także do trzymania się lądu, a jeś:i ten był niedaleko, czemuż nie miano skorzystać z bliskiej przystani? Kabotaż był także racjonalny z punktu widzenia ekonomicznego. Właściciele frachtu lub ich agenci uprawiali handel w odwiedzanych portach, do których zawijali, kupując i sprzedając wszystko, co dawało zysk. Przy dfuższych podróżach część towarów nu>gła być kilkakrotnie wymieniana. Odpowiadało to naturze greckiej ekonomiki, w której obrót towarami na większą skalę i przy dużych odległościach byt wyjątkiem, a nie regułą. Choć żegluga nie była ani łatwa, ani bezpieczna, pozwalała na skuteczniejsze, szybsze i tańsze przewożenie towarów i ludzi niż wszelkie środki transportu lądowego. Morze łączyło ze sobą krainy, a nie oddzielało. Zazwyczaj większe miasta położone były nad morzem lub w jego bezpośredniej bliskości, inaczej trudno biło zapewnić im dostawę żywności. Odległość od morza na równi z żyznością okolicznej gleby określata szanse ich rozwoju. Poważne niebezpieczeństwo stanowili piraci, atakujący statki i przybrzeżne osady (stąd w starszych okresach miasta zakładano kilka lub kilkanaście kilometrów w głębi lądu). Walkę z nimi podejmowały kolejno państwa posiadające większą flotę. Usiłowania te nigdy nie były uwieńczone trwalym i pełnym sukcesem, gdyż piractwo pozostalo zjawiskiem endemicznym w świecie śródziemnomorskim aż po wiek X1X. Rozbój morski przyciągał ludzi marginesu, ale nie tylko. Wiele polis mniej rozwiniętych obszarów piratów popieralo bądź nawet taki pro<:eder organizowało. Tyczy się ta Krety, Etolii, w późniejszych czasach oparcie dla swych poczynań piraci znajdowali na wybrzeżach iliryjskich i w (:ylicji. Rozwój żeglugi hamowat brak odpowiedniego do budowy statków drewnu (z wyjątkiem północnych wybrzeży trackich), trudności w zdobyciu smoły niezbędnej do uszczelniania statków, wreszcie brak duhrego pt6tna na żagle, gdyż upr;~wa Inu była na terenie Grecji ograniczona. Przeciętna szybtość statków handlowych w dobrych warunkach wynosiła od 4 do b węzlów. Dla orientacji podamy dlu~ość żeglugi na różnych trasach w okresie rzy;r.skim, w epokach nas interesujących statki z pewnością poruszały się nieco wolniej. _ _ _____ _ _ Miejscowości ~ Odległośu w milach morskich (:zas żeglugi w dniach ___-_. _. _ -,_ -- _~ __-- -. ___._ i Aleksandria i w Egipcie) - Mesyna ~ 270 6-i I Korynt- Puteoli 670 ~ 1 i Rodos-Aleksandria I 325 ~I 3,5 Kreta - Egipt I 310 ~ 3 do 4 Bizancjum - Rodos ~ 415 I 5 Bizancjum - C3aza (w Paestynie i I 885 10 Tessaloniki-Askalon (ob. !lszkelon) 800 ~II 12 ___-__ -- __.-__ __ _.- _ _-__.___ 13 Przeciętny tonaż statków handlowych w czasach hellenistycznych wynosił ok. 130 ton, duże jednostki mogły zabierać 350, a nawet 500 ton. Budowano w tych późnych czasach i statki znacznie większe (Hieron, władca syrakuzański, ok. 240 r. kazał skonstruować statek do przewozu zboża o wyporności 3650-4200 ton, w czasach rzymskich znamy inny, nieco jednak skromniejszy rekord, należał on do statku zwanego Izis - 1228 ton). Rybołówstwo odgrywało bardzo ważną rolę w ekonomice świata greckiego, mniejszą jednak niż nam się to zazwyczaj wydaje. Morze Egejskie, czarujące przybysza znad pochmurnego Morza Bałtyckiego czy Atlantyku, nie jest tak rybne jak mniej gościnne wody północy. W ogóle Morze Śródziemne, geologicznie stare i stosunkowo głębokie (większość obszaru dna znajduje się na ponad 200 m głębokości, a zdarzają się i głębie powyżej 2000) jest mało zarybione. Morze Egejskie należy do terenów lepszych z tego punktu widzenia, daleko mu do obfitości panującej (niegdyś oczywiście!) na Morzu Północnym. Mieszkańcy osad rozłożonych nad morzem nie byli w stanie utrzymać się wyłącznie z pracy na morzu. Łączenie rolnictwa i rybołówstwa było i jest dla tych krain typowe. Wbrew oczekiwaniom liczba ludzi obeznanych z morzem była ograniczona. Stąd jednym z poważniejszych problemów trapiących organizatorów dużych flot wojennych było znalezienie marynarzy. Każdy historyk przystępujący do studiowania dziejów starożytnych Greków musi pamiętać, że ma do czynienia ze światem, w którym informacje przenoszone były bardzo powoli, a przez poważną część roku w ogóle nie mogły przenikać z krainy do krainy z powodu zatrzymania żeglugi. W państwach greckich aż po czasy hellenistyczne nie istniał żaden publiczny system przekazywania wiadomości i pism na dalsze dystanse. Zarówno listy urzędowe, jak i prywatne były przewożone przez specjalnych posłańców lub przez okazjonalnych podróżników. Niełatwe warunki podróży tak na lądzie, jak i na morzu nie odstraszały jednak chętnych. `JUędrowali nie tylko kupcy, ale i kibice na igrzyska. W Grecji późniejszej zrodził się wcale poważny ruch turystyczny. Wszelkie kłopoty nie były więc dostatecznie duże, aby skłonić ludzi do pozostania we wlasnych siedzibach. Typ osadnictwa Przybysza z północy, zwłaszcza z Europy Wschodniej, uderza dziś szczupłość osadnictwa rozproszonego i skupienie ludności w miastach i miasteczkach, również wtedy, gdy większość ich mieszkańców czerpie środki do życia z uprawy roli. Zdarza się, że chłopi muszą odbywać kilku- lub nawet kilkunastokilometrową drogę, aby dotrzeć do swoich pól. Podobny typ osadnictwa uformował się w czasach starożytnych, ale dopiero u kresu epoki klasycznej, czy jeszcze później. Poprzednio istniały wsie i osadnictwo rozproszone, a kontrast między miastem a wsią odczuwany był silnie. Warto pamiętać, że antyczne miasta nie byty wyłącznie skupiskami ludzi żyjących z handlu i rzemiosła, znaczna część ich mieszkańców to wlaściciele ziemi, bogatsi ale i biedniejsi, mający swe gospodarstwa często dość daleko od domów. Jest to dla nas fakt godny podkreślenia, gdyż mamy instynktowną skłonność do traktowania miasta jako skupiska ludzi żyjących z innych niż rolnictwo zajęć. Prowadzi to do pomyłek istotnych, 14 zwlaszcza do przeceniania roli handlu i rzemiosła. 2. Dom grecki początków I tys. Rekonstrukcja domostw odkopanych w Starej Smyrnie. Rozmiary 5x3 m. Ściany jego wzniesiono z surowej cegły Wewnątrz, w niewielkiej odlegości od wejścia, po obu stronach stały wpuszczone w grunt dwie drewniane podpory służące do pcdtrzymywania dachu, inna jeszcze podpora znajdowała się bliżej ściany południowej. Dach był zapewne kryty słomą 3. Rekonstrukcja piętrowego domu, którego ruiny odkryte zostały w Olincie. Jest to typowy przykład średniozamoż- ' nego domu wieku V. Prawdopodobnie duże domostwa wieków poprzednich nie różniły się w sposób istotny od niego. Zwróćmy uwagę na wewnętrzny dziedziniec, na którym toczyło się całe życie rodziny z wyjątkiem okresu deszczów i chłodów Inną rzucającą się w oczy cechą społeczności greckich był kontrast między światem równin i dolin a światem gór, wyczuwalny tak w sposobie zachowania się mieszkańców, jak i w kulturze materialnej. Zyr_ie w wolinach byto tatwiejsze, domy zasobniejsze, zagrożenie głodem mniejsze, ale też ;echował je większy rygor, "ściślejszy" porządek społeczny, który trudniej byto zrzucić czy naruszyć. Mieszkańcy gór byli w stosunku do swych pobratymców z rdwnin bardziej zacofani, biedniejsi, ale też twardsi i zaradniejsi. Gury periodycznie pozbywały się ludzi, których nie były w stanie wyżywić, niełatwo im byto praystosować się do życia w nizinnym świecie. Nierzadko mieszkańcy gór lupili swych s~lsiadów, którym zazdrościli względnego dostatku i w których widzieli łatwą zdol>y::r. l~rainy greckie położone u' górach wysokich zachowywaly dlugo swe archaiczne porządki, pozoseając w tyle za przemianami kulturalnymi sąsiadów. Znaczną część czasu spędzał Grek na powżetrzu. Długi okres ciepla i suszy pozwalal wielu rzemieślnikom na pracę poza domem. Mężczyźni w chwilach wolnych od pracy spotykali się w miejscach publicznych: na placu, pod świątynią, w porcie. Kobiety, o których wiemy9 iż były trzymane z dala od tych męskich pogwarek, spędzaly czas na wewnętrznych podwórkach, będących podstawową częścią greckiego domostwa. Okres zimowego., przymusowego pobytu w zamkniętych pomieszczeniach odczuwany byt jako wielka dolegliwość. io niemal stałe przebywanie w miejscach, do których mieli dostęp i inni ludzie spoza rodziny, zwłaszcza w przypadku męa:czyzn, modelował psychikę Greków wzmacniając siłę oddziaływania zbiorowości na jednostkę. Pożywienie Greków. Kwestia głodu. Pożywienie pr-reciętnego Greka w porównaniu z pożywieniem mieszkańca Europy na pciłnc~c_ od Alp byto, i jest w dalszym ciągu, skąpe. Poza względami ekonomicznymi, innymi słowy biedą, decyduje o jego charakterze także typ klimatu. Racje, które na praz cio oświetlania pomieszczeń (; ub. rys. 1 ). riców, _ frfuszcze zwic:zźce u~igrv~ualę zupclnle drul;orzędną ro?e, śwllrie, dziś ich g!t?wnv iejsze, dostawca, pęd:.ily ruct;iiwe zymc 1 t>yiy u' k_<>nsekwencjl chude, I>o niedawna ucieni hyli rządek przekonani, żc oliwa zaczęta hyć podstawowym tluszczem spuzywc.:zym stosunkowt~ nku do pbżno. gdVZ dopiero w epoce arr_haiczne), poprzednio miata stużyć jedynie do celów nicjsi. kosu~r~tvcrrlych. t r podstaw owegc9 sądu (c=izflo ;vvladectwc, Homera., u ktcircgo nigdy n1e two im pojama srę oliwa, gdy jest mowa n jedoem~~. ,jednak u·y~ada pamaętać, że, Iliada ~ r IupilW Odyseja nie aryą tlyć dobrym źrć~dlem do dziejów pozywlenla, przed°;tawlają nam i larwą bcawiem śniat wielkich hohatcrc>w, pożerających w cs:aslc uczt og,romnc ilości mlew, z o swe dodatkiem wa,t:lczn~c chleba i uuna ( jarzynach rei nie ma w poematach mewy... Archeolodzy ~_uraz silniej akcento;ą powszec:lmość uprzawy oliwki w 11 tysiącleciu, suszy świadczy o tym pytki w warstwach pocht>uzączet; z tego okresu. ()dnalez3ono także ych od lampki przeznac~onc do spalania oliwy. porcie. ędzaly O maśle _lc`viadujemv we nferxl,fl wylac~znle przy srorządzann.l lekarstw (panuęomos- tulmy, :c; hc;d=~c~~,nu m;l!rnk.-a~w, a i te: d.awatv niewiele mlc_ka(. odczu- 1'ow'szeci~nie pito wine~ zstuc :;,rangi r ~.vudd, najczęściej ~· prcopcsrcji 5 części wody na :.uęści wina. Picie czvstegtl trunku ~potyka;l,r się z potępieniem i ~,znawane byto za brak tórych clowal 1",lary' a ,Ir~m'rko·,a~<,r~,a. Śu 1 W grc -_) a aagrc ico~c· hvl r9ieustannie nic tylko osrrvrn niedostatkiem, ale i wręcz gloriem. Najg,v~źniejsz:: pyty katastroFy ry żywności wyst4pować mogly :ówr.ł~letrte,i· y.:r14:.1 ~~ a,~au: na ;a~raXrclf te eru~~h. Stwarzalu to czczeg~lną potrzebę i srczet,c>1~c warunki handlu artykolami wsrnościnwvml, zwla;zcz;l zbożem. I3y1 on ~t~py na pr?ecimiiawiaty się nalmnte!s:e s~r't.;!aly trudncvścm- ;ea~2natrzenla rynku. ~L Atcnaeh na t6rc na r~rzyklacJ. `~ols~n wpro~x'adzil zakaz wywozu podstawowych produktow rolnych (z zcze w' aliwek, wyjątkiem oliwv~, w 1~' w oh<,wir~iy·~'al pc;·y,nus ~;p;redania na maejscz~ ~uwiczione;;o z zerunątrz rhc;:.,s. i~i<°a:c~c,c3za~ rnógt ;aTnl,z;lc~ clcą z. kup~yu. obc:cgo zbory takie i a -zimę SĆrBWa ~1C5?,kanC(iR~ U~sa., ':.3 Jf'til L~~ tVZti :.~il:.(~~'Sle S?fTiOWy·;tgCC'C,a)nyCil. robiem I~rai;sy ~,oloioru· w bartnic: ,lltrrza F,~cpskmt=.c. sprc~ua.lzaf'f zazwyzaj -zbc .~ z tercn·.vw,, gdzie istni:al·. 'gipsy°c w,Ir·mk-f do jc ~E:; uprawy, a więc z poludni;wvaj Italii i Sycylii.. 1~,;-,lr~t~,, wwbrze:`y zach.c,dnl t~ . ;~cźloi>cnych Yl,~rzd <:- :rnel;cr. Regularne ;zupach ,.iostaatvv z daleką bytu Sz~zeeńlnfc; veazne cha fniast daarvc;h, ktory,n p:acukcja zaplecza ·ierzęta Tr~wet w dobrych la°:ach :ligi rnof;la wy: rarcw-~:. 1 amlętac wohes. tego nalczv, zr mogły ~:lę walając ' z7nirUZ~Ilj.'.3Ć (J~1(1tt'!"'7 lfit~~.~iy, ~dd t- Qw~t'll~' 1?l(Z?,llw'OSCI OrI.T,:lnlZt)W~lnla IalClCh masowych .h, gdy prr,yvt>z ~tv. dal si ą ę `.`J zrc~dlach greckich w°lcl~ ic>,* mowy u pc>I~~wa;liach, kturc odbywaly sic na te:enach polatanych poza t t;i,mi upr.~,vrlyrnl- na ,~bocach pa;órkciw i gór pokrytych ', ale i krl~łkami lup lasami. na terenach :rr~a;duj~cvcll si; w pohiiźu granicy i r tej racji nie prowa= ~ 1 zamieszkanych. Stanc~wily one ta,uhlo mg rozrywkę elity. Wspomina saę u ovsach na gdzie u mecl~wiedric, dziki;, ~clcnle a .5arnv, algi częstsze bv_ ly po.owanla na drobniejsze iwierzęta, zające i ptaki. a oliwa czasie r TT zyźni i ~-a~x ~~ 17 Y'V Metale Zasoby mineralne Grecji są stosunkowo skromne. Wprawdzie w wielu miejscach eksploatowano w sjarożytności pokłady rud metali, ale wydajność ich była niedostateczna na to, by pokryć potrzeby, tak że we wszystkich okresach należy się liczyć z koniecznością importu metali z innych, bogatszych regionów. Rudy miedzi znajdowafy się w różnych miejscach w niewielkich ilościach. Na Krecie znaleziono ślady eksploatacji w południowej części wyspy, gdzie występowała ruda uboga (1,5-3% zawartości metalu w minerale). Natomiast bogatsze ztoża w środkowej jej części (25%) były wykorzystywane w nieznacznym stopniu. Pokłady na Syros i Paros zostały szybko wyczerpane. Wydaje się, że brak było miedzi na Eubei, sławnej z wcześnie rozwiniętej metalurgii brązu. W Azji Mniejszej ustalono istnienie kopalni na wysokości wyspy Samos i w pobliżu Pergamonu. W okresie późniejszym działały kopalnie w górach Othrys położonych w południowej Tesalii. Eksploatowano rudy metali w Macedonii. Bardzo wcześnie, gdyż ok. 2500 zaczęto wydobywać rudę miedzi na Cyprze, skąd przez całą starożytność przywożono ten metal do basenu Morza Egejskiego. Innym "zewnętrznym" jego źródłem była Etruria. Niektórzy historycy gotowi są zakładać, że do Grecji trafiała część produkcji ośrodków metalurgicznych wykorzystujących bogate złoża dzisiejszych południowych Niemiec i Siedmiogrodu. Jest to czysta hipoteza, prawdopodobna, ale niczym nie poparta. Niestety nie można ~w przyttaczającej większości przypadków) ustalić źródła metali w drodze chemicznej analizy przedmiotów, gdyż powszechny byt obyczaj dodawania do stopów ulamków zniszczonych wytworów metalowych. Potrzebna do produkcji brązu cyna musiała być właściwie w całości przywożona z zewnątrz, gdyż w Grecji ustalono istnienie niewielkich pokładów jedynie w Krisie (port Delf) i w Volokastro (w Tesalii). Nie jest zupełnie jasne, w jaki sposób zaopatrywano się w nią. Hipotetycznie zakłada się przywóz z obszarów posiadających złoża bogate i dostępne: północno-wschodniej Azji Mniejszej, Hiszpanii i Wysp Brytyjskich (w przypadku tych ostatnich na pewno nie istniały systematyczne kontakty bezpośrednie. Cenny metal trafiał do greckiego rzemieślnika za pośrednictwem wielu osób). Zelazo wytapiano z często występujących rud o niskiej i średniej zawartości metalu, magnetyt ze względu na trudności techniczne był eksploatowany tylko sporadycznie. Rudy żelaza występują w wielu miejscach. Większe i bogatsze pokłady znajdowały się w Lakonii (w górach i na przylądku Tenaron), w Tegei na Peloponezie, w Boiai na przylądku Maleas, w Laurion w Attyce. Eksploatowano je także na wyspach Syros, Andros, Krecie, Sifnos, Skyros, Rodos. Złoto wydobywano na wyspach Sifnos i Thasos. Bogate złoża tego kruszcu występowały w południowej Tracji i Macedonii: w Skapte Hyle (między rzekami Strymon a Nestos), w górach Pangajon, w miejscowości Daton nad zatoką Strymońską. Obszary złotonośne znajdujemy na terenie małoazjatyckiej Lidii, gdzie wydobywano kruszce z ziemi w masywie górskim Thmolos i wypłukiwano ze złotonośnych piasków rzeki Paktolos. Srebro, metal niezmiernie ważny za względu na bicie monety, występowalo najczęściej razem z ołowiem w postaci galeny. Bogate pokłady tej rudy znajdowały się w Laurion w Attyce, użytkowano je od bardzo dawna. Poza tym srebro występowalo także 18 w Lakonii koło Kardanyle i w ograniczonych ilościach na wielu v~ys~·ach. Grecy e materiały informacyjne, prosim RANSPORT, KRÓTKI TERMIN nTl(ICTAowcv wykorzystywali także zloża znajdujące się właściwie już poza obszarem helleńskiego świata, gdyż w Ilirii. Metal z nich uzyskany trafiał do miast greckich, zwlaszcza do Koryntu. Bibliografia blajlepszy, najobszerniejszy opis warunków naturalnych Grecji dają prace A. Philippsona, a zwiaszcza jego monumentalne dzieto Das Mittelmeergeóiet, Berlin- Leipzig 1922 (wiele tomów), dalej Die griechischen Landschaften (seria dokończona przez E. Kirstena) Berlin 1950-1959 i Pas Klima Griechenlands, Bonn 1958. Bardzo pożyteczna jest lektura pierwszej części dzieła F. Braudela, Morze Śródziemne i świat śródziemnomorski w epoce Filipa II, t. I, Gdańsk 1976. Zawarte tu charakterystyki odnoszą się wprawdzie do epoki nowożytnej, ale warunki naturalne u~ porównaniu ze starożytnością nie zmienily się zasadniczo. Dobrą, choć oczywiście pobieżną charakterystykę warunków geograficznych daje we wstępie do swego podręcznika N. Ci. L. Hammond, Dzieje Grecji, Warszawa 1973. Spory na temat zmian klimatycznych w dłuższych ciągach czasowych toczone są głównie wśród historyków doby nowożytnej i zazwyczaj nie obejmują czasów starożytnych w sposób systematyczny. Wynika to z braku odpowiednich źródef, które moglyby dostarczyć danych tworzących serie. Problematyką historii klimatu zajmuje się zwłaszcza E. Le Roy Ladurie, Histoire du climat depuis I'An Mil, Paris 1967; tegoi autora artykuł prezentujący skomplikowaną problematykę metod badań: Le climat: I'histoire de la pluie et du beau temps w zbiorze Faire de I'histoire, t. III, Paris 1974, s. 3-30. O zmianach klimatu basenu vlorza Śródziemnego pisze F. Braudel we wspomnianej wyżej książce, s. 294-303. Na temat hodowli drobnych zwierząt i ruchów sezonowych istnieje artykul S. Georgoudis, Quelques proólemes de la transumance dans la Grece ancienne, "Revue des Etudes Grecques", 87 (1974), s. 155-185. Polecić warto lekturę interesującej i kompetentnie napisanej książki L. Cassona, Komunikacja i transport w starożytności (flam. z ang.), Wroclaw 1981. Rozmieszczenie rud metali w Grecji i początki metalurgii omawiane są w nowej pracy J. F. Healy'ego, Mining and Metallurgy in the Greek and Roman World, London 1978, a także w zbiorze studiów o zakresie tematycznym szerszym, niż to by wynikalo z tytulu: The Comingofthe Age of Iron, ed. T. A. Wertime and J. D. Muhly, New Haven 1980. Język grecki Język grecki uformował się w II tysiącleciu w Grecji w wyniku ewolucji nieznanego nam języka należącego do rodziny indoeuropejskiej, który przynieśli ze sobą najeźdźcy pod koniec III tysiąclecia. W jakiej mierze wpłynął na tę ewolucję język podbitej ludności Grecji, który był językiem nieindoeuropejskim i został wyparty przez język najeźdźców, nie jesteśmy w stanie powiedzieć; pewne jest tylko, że słownictwo greckie zawdzięcza językowi podbitej ludności niektóre terminy oznaczające instytucje, przedmioty codziennego użytku, rośliny, a nawet określenie "morza", nie mówiąc już o licznych toponimach. Język grecki poświadczony jest po raz pierwszy przez sporą liczbę jednorodnych, ubogich tekstów, napisanych pismem sylabicznym (zwanym Iłnearnym B) na tabliczkach glinianych pochodzących z początku XIV i z końca XIII wieku. Później, począwszy od VIII wieku, a więc po kilkuwiekowej przerwie, poświadczony jest przez rosnącą wraz z upływem czasu masę różnorodnych tekstów, napisanych pismem 19 obj. 1. DIALEKTY GRECKIE SC :M dialekty polnocno zachodnie dorycki alfabetycznym, które znamy bądź to w postaci oryginalnej lub bardzo bliskiej oryginałt (wszelkiego rodzaju inskrypcje, a później, od IV w., i papirusy), bądź to przez kopiE bardzo dalekie w czasie od oryginalu (do tej kategorii należą wszystkie teksty literacki począwszy od Iliady i Odysei). Teksty drugiej polowy II tysiąclecia są z punktu widzenia językowego zupełni jednolite, mimo że powstały w różnych czasach i miejscach. Tę postać języka greckieg nazywamy umownie dialektem achajskim (od nazwy Achajów, często występującej Homera). Nie była to jedyna postać języka greckiego. gadania językoznawcze pozwala' nam bowiem stwierdzić z calą pewnością, że już w drugiej połowie II tysiąclecia istnia inna postać, mianowicie ta, od której będą się wywodzily występujące w I tysiącleci dialekty doryckie i zbliżone do doryckich, ściślej dialekty zachodnie i pólnocn -zachodnie. Można też przypuścić, że w Tesalii zaczęła się tworzyć pewna odmia dialektu achajskiego, mianowicie ta, z której potem będą się wywodzić dialek eolskie. Teksty I tysiąclecia wykazują wielką rozmaitość form dialektalnych, które dają s sprowadzić do dwu grup, mianowicie do grupy obejmującej już wspomniane podgru dialektów zachodnich i północno-zachodnich, oraz do grupy wschodniej, która ob mufie następujące podgrupy: attycko-jońską, eolską, arkado-cypryjską. W każdej z podgrupie mieści się mniejsza lub większa liczba konkretnych, lokalnych dialektó Rozmieszczenie tych dialektów jest następujące: - Dialekty pólnocno-zachodnie występują w Akarnanii, Lokrydzie, Fokidz' Dorydzie oraz w Elidzie. 20 - Dialekty doryckie występują na Peloponezie z wyjątkiem Elidy i Arka ponadto w Megarze, na wyspach południowych Morza Egejskiego (z których najważniejsze to Melos, Thera, Kos, Rodos) oraz na Krecie, na południowej części zachodniego wybrzeża Azji Mniejszej, wreszcie w miastach, które zostały założone przez miasta doryckie w okresie Wielkiej Kolonizacji (VIII-VI w.). - Dialekt attycki jest tylko jeden, właśnie ten, którym mówiono w Attyce; bardzo do niego podobne dialekty jońskie występują na Eubei i innych wyspach Morza Egejskiego z wyjątkiem południowych, doryckich, oraz eolskiej Lesbos, ponadto w środkowej części wybrzeży zachodnich Azji Mniejszej, a także w miastach założonych przez mieszkańców wymienionych tu krain w toku Wielkiej Kolonizacji. - Dialekty eolskie występują w Tesalii, Beocji, na Lesbos oraz na północno- zachodnim wybrzeżu Azji Mniejszej. - Dialekt arkadyjski występuje tylko w górzystej Arkadii, odciętej od morza i zacofanej; dialekt cypryjski zaś tylko na Cyprze, wyspie pozostającej na skraju świata greckiego. Pokrewieństwo między tymi dialektami jest bardzo znamienne, nie mogło ono wszak wyniknąć z kontaktów między ludnością tych dwóch krain, gdyż takich kontaktów w ogóle nie było. Jeśli zestawić język tabliczek z XIV-XIII w. z danymi językowymi I tysiąclecia, okazuje się, że mieści się on w grupie wschodniej, będąc szczególnie bliski dialektom arkadyjskiemu i cypryjskiemu; wiele go wiąże również z dialektami eolskimi. Nie ma wśród językoznawców zgody co do tego, kiedy i jak powstały dialekty poświadczone w I tysiącleciu (zwłaszcza dialekt joński). Spośród rozmaitych koncepcji najbardziej przekonująca wydaje się nam ta, którą przedstawił w 1963 r. John Chadwick i która nawiązuje do pewnych zasadniczych tez wysuniętych przez E. Rischa w 1955 r. Wedle tej koncepcji, począwszy od XII w., po rozpadzie cywilizacji, której zawdzięczamy teksty achajskie, dialekty doryckie rozprzestrzeniły się na część obszarów Peloponezu i centralnej Grecji, poprzednio zajmowanych przez dialekty typu achajskiego. Te ostatnie, tam gdzie nie zanikły całkowicie, przekształciły się pod wpływem doryckiego w nowe dialekty, z których wywodzić się będą attycki i dialekty jońskie I tysiąclecia. Wielkie przemieszczenia ludności w toku XI-IX w. zaniosly zarówno dialekty jońskie, jak i doryckie na wyspy i wybrzeża Azji Mniejszej. Odmiana dialektu achajskiego, która wytworzyła się w Tesalii prawdopodobnie przed XII w., a którą nazywamy dialektem eolskim, rozprzestrzeniła się na wyspę Lesbos i na północną część zachodhich wybrzeży Azji Mniejszej. W Beocji dialekt eolski przyjął pewne wpływy doryckie, w Azji Mniejszej i na Lesbos - jońskie, w stanie najczystszym zachowal się w Tesalii. W Arkadii i na Cyprze rozwinął się, bez większych wpływów z zewnątrz, dialekt typu achajskiego. Od czasu kiedy pojawiają się pierwsze napisy w piśmie alfabetycznym, mianowicie od drugiej połowy VIII w. aż do ostatniej ćwierci IV w., teksty o charakterze nieliterackim pisane były zawsze w lokalnym dialekcie danego miasta. Inaczej jest z tekstami literackimi. Pierwsze dzieła, które do nas doszły, Iliada i Odyseja oraz poematy Hezjoda, stworzone zostały w języku, którym nikt nigdy i nigdzie nie posługiwał się w życiu codziennym. Jest to język poetycki, będący wytworem wielowiekowej tradycji ustnej poezji epickiej. Podstawą tego języka poetyckiego są dialekty jońskie używane w życiu codziennym. Zwrócić należy uwagę na to, że Hezjod żyt w Beocji, w której mówiono dialektem eolskim, a jego ojciec pochodził z Kyme, miasta w Azji Mniejszej, w którym również mówiono tym dialektem; nie miało to prawie 21 żadnego wpływu na język poematów hezjodejskich, jest on zasadniczo tożsamy z językiem Iliady i Odysei. Widać tu zjawisko, które będzie występować przez całe dzieje literatury greckiej, mianowicie przywiązanie twórcy do postaci języka właściwej pierwowzorom gatunku literackiego, który uprawiał. Wszyscy ci, którzy pisać będą poematy epickie, aż do końca starożytności posługiwać się będą językiem homerowym. Język homerowy wywarł ogromny wpływ na język poetycki innych gatunków literackich, które powstały po VIII w.: elegię, jamb, różnego rodzaju "lirykę", tragedię, komedię. Poeci będą pisali w dialekcie jońskim, attyckim, eolskim (ściślej: lesbijskim) i doryckim (inne dialekty nie wchodzą w grę), zależnie od gatunku literackiego. Nie będzie to nigdy czysty dialekt rzeczywiście mówiony w jakimś mieście, można raczej powiedzieć, że język poezji będzie ogólnogreckim językiem poetyckim z kolorytem jońskim, attyckim, eolskim lub doryckim. Bliższy dialektom życia codziennego był język prozy literackiej, ale tutaj też tendencja do oderwania się od partykularyzmu była silna. Pierwsze utwory prozą -r.ostały napisane przez Jonów w dialekcie jońskim w VI w., z tego powodu przez dłuższy czas prozaicy przeważnie pisali po jońsku, niezależnie od tego, z jakiego miasta się wywodzili. Tukidydes jednak, w ostatniej ćwierci V w., napisał swoje dzieło po attycku, choć miał jako wzór utwór Herodota napisany po jońsku; zapewne był świadomy zasadniczej nowości swego dzieła, a więc mniej się czuł związany istniejącymi konwencjami językowymi. Wpłynęło prawdopodobnie na jego decyzję również przekonanie o centralnej roli Aten w życiu umysłowym owego czasu. Rozległa twórczość mówców attyckich pod koniec V i w IV w. nie była - z wyjątkiem mów Izokratesa - pomyślana jako literatura, miała ona tylko cele doraźne i oczywiście była pisana po attycku, jednakże dzięki swojej jakości i z racji ogromnej roli retoryki w życiu greckim stała się potężnym czynnikiem intelektualnym, literackim. Ateny zaś w tym okresie, dzięki szkołom retorycznym, tragedii i komedii, a począwszy od pewnego momentu i szkole filozoficznej założonej przez Platona, stały się miastem przodującym w życiu umyslowym całego świata greckiego. Jednocześnie instytucje polityczne demokracji ateńskiej stały się wzorem dla wielu innych państw greckich, a typy dokumentów publicznych opracowane przez państwo ateńskie były naśladowane w całym świecie greckim. Z tych powodów dialekt attycki zaczął silnie oddziaływać na sposób mówienia i pisania ludzi wykształconych całej Grecji, Wynikła z tego, już w połowie IV w., nowa postać języka greckiego o charakterze ogólnogreckim, w której przeważały elementy attyckie, alę silnie były reprezentowane również elementy pochodzenia jońskiego. W tym języku pisze już Arystoteles. Ten język ogólnogreckiej elity intelektualnej stał się wkrótce, od czasu podbojów Aleksandra Wielkiego, podstawą dla mowy potocznej szerokich mas emigrantów z bardzo licznych miast greckich, którzy osiedlili się w krajach wschodnich i zmieszali się ze sobą. Od końca IV w. do końca starożytności w życiu codziennym, w administracji i polityce posługiwano się jednolitym, naddialektalnym językiem greckim. W starych krainach greckich wspóiistniał on ze starymi dialektami wypierając je powoli, w reszcie świata greckiego panowat niepodzielnie. W III, II i częściowo w I w. używany byt również w prozie literackiej. Można oczywiście stwierdzić pewne różnice między językiem prozy tego okresu a językiem używanym przez niższe warstwy społeczne w życiu codziennym, nie są one jednak zbyt wielkie. Pod koniec I w. zapanowała w prozie greckiej tendencja do naśladowania prozy attyckiej końca V i IV w. nie tylko pod względem stylu, ale rciwnież slc~wnictwa i morfologii. Tendencja ta, zwana attycyzmem, sprawiła, że cała proza grecka okresu cesarstwa rzymskiego, jeśli tylko miala ambicje literackie, poshigiwała siy językiem częściowo sztucznym, bo wziętym ze starej literatury attyckiej. ·ten język literackiej prozy przeciwstawiano "językowi wspólnemu, pospolitemu" (koine dialehtos lub koine), czyli językowi codziennego i powszechnego użytku. Filologowie i htatorycy zaadoptowali grecki termin koine i zastosowali go również do języka mowy pozocr.nej i prozy III-I w., a więc czasów, gdy nie istniało jeszcze przeciwieństwo, które go zrodziło. Używając tego terminu, badacze przeciwstawiają naddialektainy jerzyk ogólnogrecki partykularnym dialektom. Bibliografia Wy::lad najstarszej fazy dziejów języka greckiego oparty jest na pracy J. Chadwicka, The I'rehi.story ojthe Greelv Lunguage, w (:ambridge Anciem History, t. II, 1963, s. 3-18. CZĘŚĆ PIERWSZA Dzieje basenu Morza Egejskiego do V I IV w. Epoka kamienia 26 Obecność człowieka w basenie Morza Egejskiego potwierdzona jest od średniego paleolitu. W okresie od 100 000 do 50 000 lat temu zaludnione były obszary od Maaedo ~ii do Elidy (prawdopodobnie z Argolidą włącznie. Czaszka znaleziona na Chalkidike wskazuje, że mieszkańcy należeli do typu neandertalskiego. Świadectwa W CGCŚIIICjSZ: go osadnictwa, z dolnego paleolitu, są ciągle bardzo skąpe; niewykluczone, że powiększą się w toku dalszych poszukiwań. Paleolityczni mieszkańcy Grecji wydają się być raczej związani z Europą niż ze W schodem. Ich narzędzia przypominają typy narzędzi lewaluaskich i mustierskich. Gdy ~I'esalia i wiele innych terenów w Grecji zostato zalanych przez wody topniejących lodc~wcdw w okresie interglacjalnym (30 000-20 000 lat temu) ludzie przenieśli się na ~U>s-r.ary wyżej położone, z których schodzili w okresach wysychania gruntów. 1Y' górnym paleolicie doszło do przedostania się ludzi na niektóre wyspy, jak wskazują znaleziska na Skyros (archipelag Sporady), Zakynthos, a może także i Kefallenii (na Morzu Jońskim). Dla tych samych obszarów, dla których poświadczona jest obecność ludzi w paleolicie, mamy dowody tworzenia osad w mezolicie. Pierwsza faza neolitu, w której produkuje się już żywność, ale brak jest jeszcze ceramiki ! tzw. neolit acetamiezny), obejmuje w Grecji siódme tysiąclecie, być może da się ją cofnąć do ósmego. Ślady osadnictwa Występują w Macedonii, Tesalii, Beocji, a więc tam, gdzie równiny, lasy i duża ilość wody stwarzały szczególnie dogodne warunki. Wydaje aię, że nie ianiata ciągłość kulturowa między mezolitem a neolitem aceramicznym. (:hoć w- wielu przypadkach na tych samych miejscach trwały osady, oznacza to tylko, żc hrzyhysz~. osiedlali się w dogodnych i sprawdzonych punktach. Kultura aceramiczna Grecjt jest skromniejsza od kultury aceramicznej znanej na Bliskim Wschodzie (choćby ze słynnych wykopalisk w Jerycho); narzędzia są prymitywniejsze, to samo nożna powiedzieć o budownictwie; brak ponadto figurek zwierzęcych i ludzkich. Zabytki archeologiczne wskazują, ie już w tej epoce mieszkańcy Tesalii sporzą- dzali niekiedy swe narzędzia z obsydianu, minerału pochodzenia wulkanicznego 0 niezmiernie charakterystycznym wyglądzie, znajdowanego wyłącznie na wyspie Melos (obecnie Milos,i (Sporadyj. Jego użycie dowodzi, że opanowano technikę jego wydobycia i obróbki, a także nauczono się pływać po morzu. To -raś zaktada określony poziom ciesiołki, o której nic nie wiemy, gdyż jej wyroby nie mogły przetrwać do naszych czasdw. Ncoiityczni mieszkańcy Grecji tej epoki przyswoili sobie także Dikeli Tas1 ~kAr.fA MA< IA C.= K ll - ~ E · f a~ ~ . e `C..~~~ ay~, A u a Grota Pana- "rl~.\ EmPOro · Ai IIAJ ~-,.JAL.L~.KA Rafina C . ~. ~ : :t,/~~'C~ 1: Zekynthos~ .. . ~ Korynt` , Ajt~1,~ AA : · ~ g Źor~kie~11V1Go- nrą ·"`.~' "1KAK` ia .. F Y9 .: e elo ~,I, , . ela Akc.uIJDA lProsymna ' ~ H A - ~ y "aD - jorgitikal A .. . ' ,laso ·, " Chalandriani - ~ AkKAI>IA Asme f ' · . ?-~ - ,(fyMiis9ebll 4 <` ~ yklady - lASeia ~.'~ K.. ~ Syros .~ ~' Y ~ . lY ~~ .f~4. lMalthi ' ' rKOlldzka ~ ' MF.1l.NIA ~ ~~(, I~C ·· v ~ LAKt)NIA ' ~I · ~ Skr6N F ~ 'vP Yl Kris a ko i Delos~~ ~ A.- Askitario Mel^ A.K.-Ajos Kosmos ~ - DOdekan~ A.M.- Aja Marina y. At.- Ateny Ch.- Cheroneja . .: . E.- Elate/a .,. ::;-~.:., ·~.:Katsab_a. Psira - ~.Mochlos ~~ ~.· ~ Eu.- Eutresis Knossosl Kreta O.- Orchomenos . RÓW". 1 Wasiliki~~ ·,. - . . · .:. ', , , r MESARV ...t,:: I, 7r0jP'- n82Wy antyczne · . . ... . . . 2. WAŻNIEJSZE STANOWISKA ARCHEOLOGICZNE EPOKI NEOLITYCZNEJ niezbędne minimum żeglarskich umiejętności. Jeśli rezygnowali z miejscowego, gorszego wyraźnie, surowca do produkcji narzędzi na rzecz doskonalszego, ale trudnego do zdobycia, to musieli wznieść się na wysoki stopień rozwoju. Dodać przy tym trzeba, że na Molos archeolodzy nie znajdują śladów osadnictwa tej epoki. Należy więc liczyć się z ewentualnością organizowania periodycznych wypraw, w toku których żeglarze przystępowali do eksploatacji złóż i wstępnej obróbki kamienia, transportowanego następnie do domów. Podstawą bytu ludzi tej epoki była uprawa roli. Znali pszenicę, jęczmień, proso i soczewicę. Resztki kostne świadczą o hodowli zwierząt (owce, kozy, świnie, bydło rogate). Jednak ważne miejsce w dalszym ciągu zajmowało polowanie i zbieractwo. Najstarsze stanowiska, w których znajdujemy dowody na znajomość ceramiki, znajdują się w Macedonii w Nea Nikomedia (datowane metodą węgla C,4 na 6218 r., x granicą błędu ± 150), na Krecie - 6100 ( ± 150), w środkowej Grecji w Elatei - 5520 ( ± 70). Nie wydaje się, aby umiejętność ta zrodziła się wśród mieszkańców Grecji. Brak jest bowiem śladów, tak charakterystycznych w takich przypadkach, eksperymentów. Prawdopodobnie technikę wypalania naczyń przynieśli ze sobą osadnicy przybyli z 27 4. Plan osady w Dimini rozwijajacej się intensywnie u schyiku neolitu i w poczatkach epoki brązu. Jest to pierwsza znana osada w interesującym nas kręgu geograficznym otoczona murami, dokładniej sześcioma (a nawet miejscami siedmioma) pierścieniami murów o grubości od 0.60 do 1.40 m. Zbudowano je z kamieni spajanych gliną. Wewnątrz murów znajdujemy przestrzeń, w której odkryto ślady małych domów oraz większego budynku zwanego przez archeologów megaronem (pojawia się on wówczas po raz pierwszy w Grecji). Była to duża sala o stropie wspartym, w tym przypadku, na dwóch słupach (mogło być ich więcej), z ogniskiem pośrodku i otworem w dachu, przez który uchodził dym. inny jeszcze megaron, tym razem bez słupów, zbudowano w jednej z mniejszych przestrzeni między murami. Fragmenty murów stojace prostopadle do muru obiegającego centralny plac interpretowane sa jako resztki czegoś w rodzaju portyku, możemy je uznać za prototyp późniejszej stoi. Na zachód do osady przytyka dobrze widoczny na planie grób kopułowy, pochodzi on z okresu późnohelladzkiego zewnątrz. Poslugiwali się gliną nie tylko do produkcji naczyń, lepili z niej figurki, przęśliki, ciężarki tkackie. Poczynając od tego okresu ceramika staje się najczęściej spotykanym archeologicznym materiałem, przemiany jej form i dekoracji, starannie śledzone i klasyfikowane, będą podstawą hipotez na temat zmian osadniczych i następstwa epok. Grecja neolityczna jest ściśle związana z terenem Anatolii, zdecydowanie bardziej od niej rozwiniętym. Prawdopodobnie stąd pochodzi najważniejsza w tej epoce 28 innowacja, jaką jest produkcja ceramiki. Wskazują na to ścisłe analogie między kształtami osady w t? została pi cieśniny, 1 odgrywać –zachodni 6. Plany domów odkrytych w Korakou w pobliżu Koryntu z okresów: a. średniohelladzkiego, b. póżnohelladzkieqo 0 5 t0 ft 30 Trudno ustalić dla tej epoki sekwencje migracji. W tym wczesnym okresie trzeba się liczyć nie tyle z "wędrówkami ludów", ile z nieustannymi ruchami niewielkich grup rolnikpw i hodowców, żyjących na ograniczonym terytorium, które mogli porzucać na skutek wyjalowienia, klęsk naturalnych czy nacisku sąsiadów. Takie przemieszczenia na niewielką skalę razem z infiltracją grup wędrujących z daleka stwarzaly w sumie znaczny ruch osadniczy i przyczyniaty się do przenoszenia innowacji rozmaitego typu. W toku neolitu, zwlaszcza jego średniej i późnej fazy (V i IV tysiąclecie) powiększa się ludność Grecji. Zagęszcza się osadnictwo na terenach zajętych już w epoce paleolitycznej: równinach Tesalii, Beocji i Argolidy, dogodnych nie tylko ze względu na dobrze nawodnioną ziemię, ale i łatwy dostęp do morza. Ludzie wchodzą ponadto na tereny puste bądź zasiedlone poprzednio tylko sporadycznie. Gęstość punktów osadniczych w Tesalii jest uderzająca i niewiele ustępuje gęstości sieci osadniczej późniejszyćh wieków. Powiększenie ludności wynika na pewno z niezakłóconego rozwoju, należy też liczyć się z dopływem niewielkich grup z zewnątrz, glównie z Anatolii. Powstają osady o znacznych rozmiarach i lepiej zbudowane od osad starszych (zob. rys. 4). Rozpowszechnia się typ domostw o kamiennych fundamentach i ścianach z suszonej cegły. W polowie IV tysiąclecia spotykamy się w kompleksach domostw z pomieszczeniami, o których można powiedzieć, że przypominają późniejsze megarony ("duże sale", o stropie wspartym na słupach, z paleniskiem w środku, z którego uchodzi dym przez otwór w dachu). Wzoru ich najprawdopodobniej należy szukać w Anatolii. Kultura neolitu ma wiele lokalnych odmian, które szczególnie łatwo uchwycić jest w ceramice. Tu różnice między miejscowościami są znaczne i wynikają z lokalnych ` '"--' palety z drewna prasowanego INKA niki siatkowe z plozomi RS I wózki roczne hydrauliczne do 2000 kg I 1000x1200, 800x1200 i mniejsze v~h tradycji i lokalnych inwencji zawodowych garncarzy. Jednocześnie jednak wyczuwalny Ko- ' jest proces unifikacji, dający Grecji względnie jednolitą kulturę. Jest ona wyczuwalna zwłaszcza w sferze religii. Tu dominuje kult bóstwa kobiecego (czy bóstw? tego nie ~nti wiemy), silnie związanego z ziemią, któremu ludzie zawdzięczają plony, plodność hodowanych zwierząt i potomstwo. Panowanie tego bóstwa rozciąga się również na dziką naturę. Kult ten występuje na niezmiernie rozległym obszarze od Mezopotamii, Syrii, Palestyny po Nizinę Węgierską. Swiadczą o nim liczne figurki, które archeolodzy określają greckim terminem idoli (zob. il. 13). Neolityczna bogini Ziemi (lub boginie) należy do najtrwalszych elementów wierzeń starożytnych. W nowych kultach powstających w toku dziejów w wyniku prz emian cywilizacyjnych i napływu nowych ludów pozostalo wiele z neolitycznych wyobrażeń o bogini Ziemi. Jej cechy przyjęły boginie noszące później rozmaite imiona (dotyczy to na pewno Demeter, Persefony, niektórych postaci Artemidy). Obrzędy mające na celu pobudzenie płodności natury wywodzily się często z neolirycznych czasów. Bibliografia i dyskusje Poprzednio sądzono, że Grecja by ta jedną z najpóźniej zasiedlonych krain basenu Morza Sródziemnego i nie migla mieszkańców przed epoką neolityczną. Dopiero znaleziska resztek kostnych i narzędzi kamiennych w Tesalii (w pobliżu Larissy} w 1958 r., fragmentów czaszki neandertalczyka w 1960, zmienily w sposób rzeba zdec dowan ~0 1 d . Od t ch sensac n ch odkr ć liczba świadectw aleolit czne o osadnictwa sz bko Y Y 1 ~ą Y Y Yl Y Y P Y 6 Y grup rośnie. UG'arto przy tej okazji uświadomić sobie, że archeolodzy badający stanowiska okresu brązu lub czasów ~aĆ ria późniejszych nie zawsze byli dostatecznie uważni, ani dostatecznie przygotowani, aby ocenić poprawnie :lenia materiat z najstarszych epok. Ustalenie, i to bez wątpienia, że Grecja byta zaludniona za czasów paleolitu, iumle spow'odowalo podjęcie badan prowadzonych przez specjalistów. Dały one w krótkim czasie powaźne efekty. Zwięzly- zarys dziejów epoki kamienia daje S. S. Weinberg, 7~he Stone Age in the Aegean w I tomie obszernego tltego odr eznika The Cambritl e Ancietu liistor 1965 . Postu iwaliśm si także wst n mi rozdziaiami P e 8 y ) ) g Y 9 FP Y ksi1?ki E. Vermeule, Greece in the l3ronze Age, 2 wyd., Chicago 1972 i J. T. Hookera, Mycenaea~r Cireece, eksza London 1976. :poce du na to na któw iiczej nego 'zob. tony tego iC W JeSL pych a. Epoka brązu fł. Uea=agi wst~:pre~~ r~;r tf·rnat ~:'ba~"~~e~oi~yii i t~~ xa~invfirz~ii W odrlm=sieni:3 do el>oici brą,.u tlczem L~;s-iu~;ui.i ; i4 a)~ccy 1uc : tra "ml l >;iy,~:.l;n:). I tla tr> cW stref kclltarowyeh w ~w'iLCie egejskim: Kcctv_ LTrccii iadosxa°i ; t ;~rkdaci t~rryrięto nsobD;. nazwy t uata:olzo p(7;lllal trci)dzielnl ~:_: <"..rc.av: l ze:,rr; , .-c,:i~l;i i t <·a. , t c,:-:ylu: nast~pnie na nodukresy. I;klad cetl iiustu;e talocia ~~c dcs~: !o y,:.r; i;1 s~,'l,cr;.iny. odpowiada ii to a pewnymi aastrzc:ienlaml; lmtrzebnn~ hacl:,lc>v;v,D,ttDr,t Krety ;zmstai zapru)~ono~~any przez A. ~~ansa, rogu lg;:c~ti go na por.nl tDC~ !nn"v'~7i I'!.rt^~3itC!~V;. 1`at.S-.IC)~ ;~sJInECC mletl'!.y "pr'U~all'tl~~ CllYiiIlOlUgll:ZIlylIll :tWi~l~drl U)?b..dIUtD~, Sj'ilł~'Cill tLi:2t.i ,ICSt pOn3dt0 niebezpieczna, gdyż sklaniać mozc do twurzc°ula zuyt .:cg.larnycli :,~.helnaniw i naginania do nich ol7urnt:go materiahl archeologicznego jtv111ak systcrrr przy)ąl stę powszechnie, a próby zatąpleniu go innym ,~ct7e:r:riren~ r'. n- :·.irst:;'y ;lwrif~.ńczone pOWOd'lenlCm. ~la nICkLUryCl7 w'3'C.iIyCł: St:inil t'1Sk , itEt i~Im ~'. alt:l;itO.:rll't.~ yit5ł7.DC7,11)~ \lti. najprostszą i najskuteczntcja-r.:t metod, )?c>icgaj~.ą na Ilczt'ciu .a.arstw oa sv'stcmu obejmu)ąccgtr duże obszary, kury utatwio"7 y u;>t,ci;znlc; ;;y a:d°7rvr71.ac>~, Nie wielyly jak nazyw~aly siebie ludy t~',wnz~:t: kuia:::y hr~..u w krainaul egc;skii;i. Terminy, ktcirymi sy lzoslugujc:rry, ~~l ~ .,;t,-D he~r,~..ercr~ylrr,ltne. Gsl ct. Evuuscm przywykliśmy akreslać kultum kl:etelisi.ą 'r ~ys:ycłema mial:enl kategorii przedmiotów luksusowych (tych jest wśród importów większość), może być w obiegu przez czas dłuższy (a w każdym razie nieokreślony) zanim trafi do ziemi. Nie da się także ustalić, jaki jest czas trwania jednego stylu w ceramice, ile lat upływa od jednej do drugiej istotnej zq~iany (najprawdopodobniej okresy te bywają zmienne). Jeśli dodamy do tego, że lokalne warianty tej samej kultury utrudniają porównywanie ze sobą Zabytków znalezionych w różnych miejscach, to będziemy zdawali sobie sprawę z rozmiarów trudności przy ustalaniu dat. Pamiętać więc należy, że w żadnym wypadku nie możemy liczyć na daty precyzyjne i zawsze nałeży dodawać "około". Wszystkie ustalenia mają charakter hipotetyczny i mogą być zmienione w wyniku nowych hadań archeologicznych. Słabości chronologii III i II tysiąclecia dają się szczególnie we znaki, gdy musimy ustalać synchronizmy, gdy trzeba określać kierunki ewolucji cywilizacji, migracje ludów, fazy ekspansji terytorialnej. W takich przypadkach brak precyzji i błędy mogą prowadzić do fałszywych wniosków o poważnych konsekwencjach badawczych. 34 Sprawy dyskusyjne. Problem migracji Obok trudności z chronologią, źródłem wielu kontrowersji wśród badaczy jest kwestia migracji. Nie ulega wątpliwości, że obszary Grecji lądowej i wysp Morza Egejskiego tak w epoce kamienia, jak i brązu, były zasiedlane przez kolejne grupy osadnicze o różnym stopniu nasilenia i różnej liczebności. Ludność Grecji formowała się powoli. Poza dyskusją jest także stwierdzenie, że niejednokrotnie przynosiły one ze sobą istotne innowacje w dziedzinie kultury, które śledzić możemy w materiale archeologicznym. Czy oznacza to jednak, że każda zmiana w tej dziedzinie wynika z pojawienia się nowego ludu? Ponadto, czy każda zmiana osadnictwa musi pozostawiać ślady czytelne dla wspólczesnego badacza? Są to oczywiście pytania retoryczne, na które na ogół odpowiadano w oderwaniu od konkretnych przypadków przecząco. Gdy jednak przystępowano do rozstrzygania konkretnych problemów, zapominano łatwo o zdrowych zasadach metodycznych. Śledzenie przemian w zakresie technik produkcyjnych i typów przedmiotów wytwarzanych przez rzemiosło, w tym zwtaszcza sposobów ich zdobienia w czasach lepiej nam znanych dzięki źródłom pisanym, poucza nas, że innowacje i to bardzo poważne mogą się rodzić w drodze ewolucji bez najmniejszych przesunięć ludnośeiowych. Przyjęcie tej zasady w teorii nie cHronilo i nie chroni badaczy od skłonności do nadmiernego wiązania nowych zjawisk w dzi°dzinie kultury materialnej z pojawieniem się nowych ludów. Upraszczając nieco sprau;ę, możemy powiedzieć, że takie tendencje występowały częściej wśród badaczy poprzednich generacji, a trzeźwy stosunek do tej kwestii powszechniejszy jest w pracach publikowanych ostatnio. Wpływa na to rosnąca świadomość granic wiarygodziości własnej wiedzy, sceptycyzm wobec entuzjastycznej wiary w możność udzielenia odpowiedzi na każde pytanie przy pomocy informacji dostarczanych przez źródła archeologiczne. Podobnie jak w wielu innych dziedzinach nauk historycznych, czasy nam współczesne przyniosły ostrzejszą świadomość wartości materiału źródłowego. Stąd upowszechniające się postawy sceptyczne, wyrażające się w prżekonaniu, iż jeśli nie można czegoś badać. w sposób dający względnie pewne wyniki, lepiej jest z takich badań zrezygnować. Tak więc wielu uczony. bardzie dostate~ jakiejś a na skup izolowa; obszarze inwazji. synchro; niewiele naszyćh Na c źródeł pi przez leli IV-V w ludnoście sobie zie; cała gamy infiltracji nie zawsz wane prz~ Hunów, s Efek wśród uc; Tutaj pról mapą dial trudne, a WYp posunięci Wiele spr razu pogo ktÓre uDa Wczesna ~ Grecji już przy wyko na około 3 lokalnych została ona wszystkich pewni, czy uczonych uważa dziś, że bezpieczniej jest odrzucić dalej posunięte wnioski, tym bardziej że prowadzone w przeszłości i teraźniejszości wykopaliska nie dostarczają nam i dostatecznie dużej ilości materialu, aby móc ograniczyć margines blędu. Zniszczenie jakiejś osady może być wynikiem napadu nowego ludu, ale równie dobrze może nastąpić na skutek pożaru, trzęsienia ziemi (Grecja jest w regionie sejsmicznie aktywnym!), izolowanego napadu itp. Dopiero zniszczenia dokonane w tym samym czasie, na dużym obszarze i potwierdzone dla wielu stanowisk mogą dawać podstawy do sądzenia o inwazji. ~:zytelnik pamięta jednak, że niezmiernie trudno jest uzyskać pewność co do synchronizacji zjawisk, a przebadanych punktów osadniczych jest ciągle stosunkowo niewiele. Dlatego nowe znaleziska prowadzą niekiedy do prawdziwych przewrotów w naszych poglądach. Nad rekonstrukcjami mechanizmów osadnictwa wieków, dla których nie mamy źródeł pisanych, ciąży wizja migracji z okresu późnego antyku, szeroko opowiedzianych przez literaturę epoki. Otrmowanym, znanym nam z czasów późniejszych języku, charakterze itp. Podkreśla się coraz silniej, że kształtowanie się "Greków" dokonało się w Grecji, a rozmaite grupy ludności wnoszą do przyszłej całości własne elementy tak w zakresie kultury materialnej, jak religii i języka. Dialekty nie musiały być przeniesione w gotowej postaci z zewnątrz, moKły powstać już po osiedleniu się przybyszów w basenie Morza Egejskiego. Uznano więc, ze teoria trzech i,lub dwóch) migracji jest z punktu widzenia naukowego zbędna. Zaatakowano, będziemy o tym jeszcze szerzej pisać, zasadność twierdzenia o trzeciej migracyjnej fali ok. 1200. Także w odniesieniu do pierwszej fazy (tv znaczy, wedle tradycyjnego wyrażenia, "przybycia Greków"j wniesiono poprawki. Nie jest wcale niezbędne, w świetle materiału archeologicznego, przyjęcie hipotezy, iż na progu nowej epoki dokonała się gwałtowna, a krótko trwająca inwazja. Nowa ludność mogta przybyć w kilku falach w ciągu wieku lub dwóch. Nie wiemy, którędy przybyli ci ludzie, sądzi się zazwyczaj, na zasadzie prawdo- podvbieństwa, że przez Bałkany i północną Grecję. Warto jednak uświadomić sobie, -~e archeolodzy nie mają dla takich tez dowodów. W Macedonii i '1'esalii brak jest śladów zmian w kulturze materialnej, występujących na obszarach polożonych dalej, na południe. Nie widać też związków między kulturą materialną Gracji na przełomie III i II tysiąclecia a kulturami ludów środkowej lub wschodniej Europy. Starsi badacze powoływali się wprawdzie na występowanie kamiennych siekier bojowych jako, ich zdaniem, elementu charakterystycznego, ale argumenty ich są w świetle naszej aktualnej wiedzy bardzo słabe. Broń tego typu była w użyciu w Mezopotamii już w IV 39 rodom arystokratycznym wywodzącym swe genealogie od bogów i herosów. Nowe więc rodziny pnące się ku górze (a arystokracja grecka nie była wcale grapą zamkniętą; zaczynaly od zaopatrzenia się w mityczne metryki. Zwracano się z tym do poetów, przerabiających dla takich celów stare wątki czy zgoła wymyślających nowe wątki, nuwe przygody i nowych synów znanych bohaterów. Sojusze i wojny między państwami greckimi odwoływały się często do mitycznych uzasadnień, a jeśli takich br~kowalo, po prostu je dorabiano. Jeśli w przesztości król jakiegoś państwa pomógl wladcy drugiego, zobowiązywalo to po wielu pokoleniach jego obywateli do rewanżu (nam to się wydaje sztuczne i śmieszne, niesłusznie: trzeba bowiem brać pod uwagę mentalność ludzi starożytności, oni takie motywacje traktowali bardzo poważnie). Nowe cykle świąt, nowe sanktuaria, nowo założone miasta potrzebowały mitycznych metryk. Badania nad mitami utrudnia fakt, że historyk wspólczesny nie może nadmiernie zwracać uwagi na datę ich spisania. To, że lakaś wersja jest poświadczona w źródle późnym, wcale nie musi oznaczać, że jest o wiele młodsza od wersji figurującej u autora starszego. Późniejsze teksty mogly bowiem notować stare warianty, czerpiąc je z nic istniejącej już dziś literatury, czy nawet z ustnej tradycji. Jak wydobyć z tej masy "mykeńskie" jądro, nie da się powiedzieć, lr,dyż nic istnieją kryteria selekcji, nie da się więc z góry zakreślić granicy, do której merm:a mitom ufać. Postępowanie historyków, którzy, jak cytowany tu Stubbings, odwolują się do nich swobodnie, budzi zastrzeżenia metodyczne jeszcze innego typu. Wydobywanie z wielu wariantów mitów jednego, dogodnego, bez dyskusji, w której zostałyby wyłożone argumenty pozwalające na wybranie tej, a nie innej, wersji, zawsze nosi cechy manipulowania dokumentacją, a to musi budzić opory u krytyczniejszych specjalistów. ZXJŚród historyków ostatniej generacji toruje sobie przekonanie o konieczności niezmiernie ostrożne go korzystania z mitów. Można byłoby je streścić w nast4pujący sposób: mity w zasadzie nie mają dla nas wartości, nie należy zwłaszcza akceptować postaci mitycznych jako postaci historycznych; istnieją przypadki, w kttirych dopus-rczalna jest inna postawa, trzeba jednak analizować mit po micie, z największym krytycyzmem poszukując dowodów dla wiarygodności wątków. Zwrot ku krytycyzmowi w tej materii wynika w poważnej mierze z badań religioznawczych i etnologicznych (w tym zwłaszcza szkoły strukturalistów) nad mentalnością ludów, które nie wyszły poza krąg mitycznego rozumienia świata. Zdajemy sobie dziś sprawę, jak skomplikowanym regułom jest ona poddana. Wizja legendy, której przemiany polegają wyłącznic na tworzeniu się cudownej otoczki wokół faktów rzeczywistych, wydaje się w świetle współczesnych badań zbyt prosta i naiwna, aby móc służyć w interpretacji mitów. Bibliografia Obraz pierwszych faz epoki brązu przedstawiony w tym rozdziale zawdzięczamy przede wszystkim li. `'ermeule, Cireece in the Bron~e Age, 2 wyd., (;hicago 1972, a także nie2miernic krytycznej że:hy nie powiedzieć obrazoburczej; książce J. ~1~. Hookcrn, ~9ycenaeon Gre~c~ce, London 197ti. I'uvlul;i~calismy s:e tak?e prac1 J. L. C:askcya, Grrece, <',-cta' orni thn ,9er;e.ert !sluncls ir; the liurlv (3ran~c :1;,' ~'.s ; ~nmn.i,.':c :9ncient Historr. t. II, 1')63. Kvacstia hrzvbvcia t;rck.su; poz;t IIoW,crcrrc R .~. (:r~ta!und, lmr,.,t;~rnrrir /w~n 42 B. Kreta Przelotu III i II tysiąclecia przynosi doniosłE przemiany na Krecie. Powstaje tam bardzo oryginalna kultura, rozwijająca się o wiele szybciej niż kultury sąsiednich obszarów i uzyskująca swój dojrzały kształt w czasach, w których stosunki Grecji lądowej ce~howala glęboka stagnacja. Wpływy kreteńskie będą miały decydujące znaczenie w formowaniu się nowej, ostatniej fazy kultury brązu, zwanej kulturą mykeńską. Nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie, dlaczego właśnie Kreta wyprzedziła w tak znacznym stopniu w swym rozwoju inne krainy świata egejskiego. Ani ukształtowanie terenu, ani bogactwa naturalne nie predestynowaly jej do tego. Na ogół sądzi się, że czynnikiem decydującym mogło być polożenie daleko na poludniu, ułatwiające przenikanie wpływów cywilizacji wschodnich: egipskiej i mezopotamskiej, docierającej tu za pośrednictwem Syrii. Można wątpić, czy jest to trafne wyjaśnienie. Kontakty między wyspą a krainami wschodnimi pod koniec III tysiąclecia nic były zbyt intensywne (w przeciwieństwie do okresu 1700-1450). Kultura Krety, choć wykazuje liczne zapożyczenia wschodnie, jest jednak zdecydowanie oryginalna, różni się także od kultury powstałej na obszarze Grecji kontynentalnej. Jeśli decydować miała odlegloSć od Syrii i Egiptu, podobna rola winna była przypaść przede wszystkim Cyprowi lub Rodos, a tak się przecież nie stało... Charakterystyka środowiska Znaczna część wyspy zajęta jest przez pasma bardzo wysokich gór; znajdujące się w nich jaskinie były często zamieszkane w najdawniejszych czasach, później służyły jako sanktuaria. Ludność wracała do nich w okresach niepokojów, służyły wówczas jako schronienie. Dziś na Krecie 70% stanowią grunty zupełnie jałowe (nawet nie nadające się do wypasu owiec), w starożytności sytuacja mogła być nieco lepsza, gdyż istniały jeszcze, zniszczone później, kompleksy leśne. Gruntów nadających się pod uprawę zbóż byto zawsze niewiele, poza żyzną równiną Mesara w poludniowo-środkowej części wyspy. Od bardzo dawna wielką rolę w gospodarce odgrywały gaje oliwne, ich produkcja przekraczała na pewno potrzeby ludności, oliwa też była typowym produktem kreteńskiego eksportu (jest nim zresztą po dzień dzisiejszy). Od bard-no dawnych czasów rozwinięta była uprawa winorośli i figowców. Linia brzegowa uległa istotnym zmianom w ciągu wieków, które nas dzielą od okresu rozkwitu kultury kreteńskiej; południowe wybrzeża podniosły się od czasów rzymskich o ponad jeden metr. Kreta znajduje się w ważnym punkcie dla żeglarzy płynących z Syrii i poiudniowych wybrzeży Azji Mniejszej na zachód, oraz z basenu Morza Egejskiego na południe. Kreta w mitach greckich Z Kretą wiąże się kilka wątków mitycznych. Większość z nich dotyczy Minosa, syna Zeusa i Europy, władającego sprawiedliwie wyspą z łaski swego boskiego ojca, od 43 którego otrzymal tablice z prawami. Wedle wersji poświadczonej w Odysei mial on po śmierci stać się w Hadesie jednym z sędziów umarłych. Inna grupa mitów przedstawia nam zgola odmienną postać Minosa, władcy gwałtownego i bezwzględnego. Gdy jego malżonka, Pazyfae, ct~rka Heliosa, dała życie potworowi w postaci czlowieka z byczą glową, nazwanego Minotaurem, król kazal zbudować dla niego labirynt, gmach o powikłanym planie, z którego nie można było wyjść. Wzniósł go dla Minotaura Ateńczyk Dedal, ten sam, który następnie usiłował wraz z synem Ikarem uciec z wyspy na skrzydlach zrobionych z piór ptasich sklejonych woskiem. Mity opowiadają także o wyprawie Minosa na Attykę w odwet za zabicie syna. W jej wyniku Ateńczycy zostali zmuszeni do dostarczania co rok siedmiu młodzieńców i siedmiu dziewcząt na pożarcie dla Minotaura. Z tego straszliwego haraczu wyzwolil ich dopiero Tezeusz zabijając potwora; kłębek nici wręczony przez królewnę Ariadnę pozwolil mu na znalezienie drogi powrotnej z glębin labiryntu. Minos mial zakończyć życie na Sycylii w czasie wyprawy, której celem byto schwytanie ukrywającego się po ucieczce Dedala. Ariadna odpłynęła potajemnie z wyspy z Tezeuszem, ale nie stala się jego malżonką, porzucona, czy pozostawiona na Naksos z rozkazu Dionizosa, który uczynił z niej swą towarzyszkę. Dyskusje na temat możliwości rekonstrukcji przeszlości na podstawie cyklów mitów odnoszących się do Krety skomplikowało odnalezienie w Knossos tabliczek z tekstami greckimi. Panowanie greckie na wyspie rodzi bowiem pytanie: czy mity zawierają wspomnienia z czasów przed czy po podboju? Kwestia jest szczególnie ważna dla religioznawców, którzy szerzej niż inni badacze poslugują się danymi z nich zaczerpniętymi. 44 Neolit na Krecie. Początki epoki brązu Najstarsze ślady osadnictwa sięgają początków neolitu. Widzieliśmy już, że na Krecie mamy dowody istnienia jego fazy aceramicznej. Pierwsze znaleziska ceramiki datowane są na ok. 6100 ( ± 150 lat blędu). Nie da się ustalić, skąd przybyła ludność przynosząca ze sobą udomowione gatunki zwierząt i roślin. W grę wchodzą południowe wybrzeża Azji Mniejszej (Cylicja?) lub Syria-Palestyna. Neolit trwał na Krecie do ok. 3000, były to czasy nieprzerwanego, pokojowego rozwoju, przygotowujące przyszlą świetność wyspy w okresie brązu. Uczeni nie są zgodni co do pochodzenia najstarszej kultury otwierającej okres brązu. Większość badaczy przekonana jest, że napłynęła wówczas nowa ludność, która przyniosla ze sobą znajomość wytopu miedzi, nowy typ ceramiki i pochówków. Przedmiotem żywych kontrowersji jest obszar, skąd ci przybysze mieli się wywodzić, bierze się pod uwagę niemal wszystkie krainy polożone w pobliżu: Cyklady, południowe wybrzeża Azji Mniejszej, Syrię, Egipt, a nawet i Libię. Dyskusja na ten temat nie przyniosla dotąd uchwytnych rezultatów. Reakcję na te niezadowalające próby stanowi hipoteza o miejscowym rodowodzie kultury brązu (co nie wyklucza zewnętrznych wpływów, ani infiltracji nowych grup ludności, natomiast znacznie ogranicza ich rolę). Jej zwolennicy akcentują znaczenie trzeciego tysiąclecia w dziejach kultury kreteńskiej i przekonani są o zasadniczej ciągłości jej rozwoju. Należy przy tym pamiętać, że na wyspie znajdują się poklady miedzi eksploatowane już w czasach neolitu iał on po (na podłodze jednego z neolitycznych domów w Knossos znaleziono miedzianą edstawia siekierę). Gidy jego Intensywny rozwój metalurgii w początkach III tysiąclecia prowadził do istotnych a z byczą zmian i aktywizacji także innych dziedzin życia. Dla epoki tej charakterystyczne jest gmach o powstawanie sporych osad o bardzo specyficznym układzie wewnętrznym. Stanowią inotaura one właściwie jedno wielkie domostwo składające się ze znacznej liczby podobnych do z wyspy siebie pomieszczeń, "posklejanych" ze sobą. Nie widać w nich prób wyodrębnienia czy ą także o akcentowania pewnych części. Taki plan sugerować może istnienie silnych więzi y zostali wewnątrz małych spoleczności jeszcze nie zróżnicowanych majątkowo; nie jest pożarcie wykluczone, że mieszkańcy takiej osady stanowili grupę ludzi ze sobą spokrewnionych. zabijając Do podobnych wniosków prowadzi obserwacja nekropoli, w których znajdujemy lezienie zbiorowe pochówki. Na terenie niziny Mesara odkryto groby kopułowe, w których czasie sktadano setki zmarłych (oczywiście w ciągu wielu lat). Ariadna Społeczności III tysiąclecia dysponowały więc nadwyżkami umożliwiającymi im orzuco- podjęcie działalności budowlanej na znaczną skalę. Uległy intensyfikacji stosunki Krety ą towa- ze światem zewnętrznym. Obserwujemy wyraźny rozwój rzemiosła, wydzielanie się grup specjalistów przyczyniło się do różnicowania ekonomicznego społeczności. cyklów Warto wreszcie podkreślić, że archeolodzy nie znajdują śladów takich zniszczeń w liczek z warstwach wykopaliskowych III tysiąclecia, jakie zazwyczaj powodowały wojny. Często y mity wyciąga się z tego wniosek, że Kretę cechował konsekwentny rozwój pokojowy. Biorąc ważna pod uwagę wszystko to co wiemy o dziejach gatunku ludzkiego (nie tylko w z nich starożytnościi) takie twierdzenie wydaje się mało prawdopodobne. Ostrożniej może byłoby założyć, że typ wojen toczących się w tej epoce nie prowadził do większych zniszczeń (wszak nie wszystkie konflikty zbrojne je powodują; w jednym z następnych rozdziałów będziemy mieli okazję przedstawić czytelnikowi sposób wojowania Greków okresu archaicznego i klasycznego, najczęściej miasta pozostawia) on nietknięte). j Mamy natomiast ślady zniszczeń spowodowanych trzęsieniami ziemi. Krecie Początki pałaców i dalszy ich rozwój Zasadnicze zmiany dokonują się około 2000 r. Rozpoczyna się wówczas okres, który trwać będzie do 1700. Powstają wielkie kompleksy budynków, które przywykliśmy nazywać pałacami. Dotychczas znamy trzy takie zespoły, które sięgają początków II tysiąclecia:' Knossos, Fajstos, Malia'(czwarty, odkryty stosunkowo niedawno w Kato Zakro, pochodzi z okresu 1650-1450). Istnienie pałaców w innych miejscach, dotąd nie odkrytych, jest wysoce prawdopodobne. Pałac wznosił się wśród miejskiej zabudowy, znajdujące się w jego bezpośrednim sąsiedztwie budynki były ·.apewne w posiadaniu elity. Wprawdzie nie był on obwarowany, ale miasto otaczające go posiadało pewne zabezpieczenia w postaci murów lub zwartej linii zabudowy, pozbawionej w dolnych partiach okien czy drzwi, zamykającej osadę od zewnątrz. Znaczna część powierzchni pał'ców była zajęta przez warsztaty rzemieślnicze i ogromne magazyny, w których umieszczano w wielkich ceramicznych zasobnikach (pithosach, zob. il. 29) wino, oliwę, zboże i inne produkty rolne. Czynnikiem organizującym te wielkie architektoniczne zespoły są obszerne dziedzińce, wokół których usytuowane są pomieszczenia o różnych funkcjach i 45 L 1 _ 0 N O 46 rozmiarach. Wydaje się, że sale reprezentacyjne lub apartamenty osobiste władcy lokowano raczej na piętrach, do których prowadzily klatki schodowe o monumentalnym często charakterze. Sciany pałacowych pomieszczeń pokryte były barwnymi freskami o bardzo oryginalnym charakterze. Nie ma na nich obrazów bitewnych egzaltujących potęgę wladcy, nie objawia się on w calym majestacie w momentach sprawowania wladzy. Brak scen mitologicznych, postaci bóstw czy demonów. Na ścianach pojawiają się wizje nierealnych, baśniowych ogrodów, smukli młodzieńcy i kobiety w niespotykanych gdzie indziej strojach przesuwają się w procesjach lub tworzą barwny, ruchliwy tłum. Nie tylko tematyka fresków, ale i ich styl daleko odbiega od schematów wspólczesnej im sztuki starożytnego Wschodu. Pałace są nam dobrze znane ze wschodnich cywilizacji, bliskich analogii dostarczają nam zwłaszcza wykopaliska z Syrii i Mezopotamii. Wielu archeologów sądzi też, że stamtąd wywodzi się sam pomysł i niektóre elementy kompleksów kreteńskich. Jednak pałace w Knossos, Fajstos czy Malii różnią się zasadniczo od swych domniemanych . t..: a..p:. 10. Plan pałacu w Knossos. Stan z okresu końcowego jego istnjenia: 1) arena teatralna 2) droga wiodaca ku zachodniemu wejściu; 3) magazyny; 4) zachodni podwónec; 5; korytam bieqnacy wzdluz magazynów; 6) zachodnie wefśae kolumnowe; 7) korytarz procesylny; 8) portyk ze schodami 9) korytarz pofudniowy; 10) Propylefe poludniowe; 1 1 ) westibul; 1 2) schody prowadzace do sal wystawnych; 1 3) schody prowadzpce na centialiry driednniec; 1 4) Mala Sala Tronowa; 1 5) przedsionek Malej Sali Tronowej; 1 6) propyleje; 17) sala z kolumnami 1 8) rampa prowaapki. krasu;; e-g), rlzhanki na wole, wino, oliwy" h-j) czerpaki; k-rnl po~emnikr nl <:estwo żeńskie jest także źródlem wtadzy królewskiej i pełni rolę opiekunki palacu.J Ważne miejsce zajmuje bogini płodności, opiekunka stad, dawczyni plonów. Widzimy także boginię dzikiej części przyrody, panią zwierząt, które jej towarzyszą. Bogini opleciona wężami opiekowała się domostwem, zapewniała pomyślność jej mieszkańcom. Z, pewnością tak pojęte bóstwo czy bóstwa odziedziczyły pewne cechy neolitycznej bogini-Matki, znanej nam z wielu krain Bliskiego Wschodu (zwłaszcza z Anatolii). Z kolei wiele z ich kultu przetrwało w kulcie bóstw na Krecie w I tysiącleciu: Britomartis i Diktynny (bogiń zbliżonych do Artemidy, a czasami nawet pojętych jako jej postacie j, Ariadny (bogini umierającej i odradzającej się przyrody ), Ejlejthyi (opiekunki kobiet w porodach). W wierzeniach kreteńskich pojawia się także postać boga, zrodzonego przez boginię, umierającego w wieku młodzieńczym i następnie zmartwychwstającego. Wiemy z innych terenów i kultur, że takie bóstwo jest zazwyczaj bóstwem wegetacji, umierającym i odradzającym się zgodnie z cyklem natury. Opłakiwanie jego zgonu i święcenie powtórnych narodzin stanowi przedmiot osobnych ceremonii. 60 Warto też wspomnieć o istnieniu mitu, wedle którego Zeus wychował się w jaskini _ _ I _ _ --i -,~ - _ 18. Odcisk pieczęci znalezionej w Knossos. Bogini, której towarzyszą Iwy, objawia się na szczycie góry czcicielowi. Z lewej widnieje budynek sakralny. Zwróćmy uwagę na charakterystyczny gest modlitewny mężczyzny: polega on na przyłożeniu zaciśniętej pięści do czoła kreteńskiej góry Ida (obecnie Idi), a następnie zmarł i zostai pochowany na Krecie. Jest to legenda zdumiewająco odbiegająca od greckich przekonań o nieśmiertelności najwyższego bóstwa. Sądzi się zazwyczaj, że grecką nazwę nadano miejscowemu bogu wegetacji. W kilkudziesięciu jaskiniach Krety odnaleziono ślady sprawowania kultu - a mianowicie przedmioty sktadane w darze czczonemu w nich bóstwu. Są Wsród nich topory z brązu, szpile, noże, sztylety, ostrza strzał, naczynia, w których przynoszono zapewne plody rolne. Rozkwit kultu w jaskiniach przypada na lata 1600-1450, w późniejszych czasach odgrywa on mniejszą rolę. W początkach II tysiąclecia rozwija się kult w świętych okręgach na szczytach gór. Taki wybór miejsca dla obrzędów wynikal z przekonania, dość rozpowszechnionego na obszarze Syrii, Palestyny i Anatolii, że latwiej jest tam czlowiekowi o bliski kontakt z bóstwem rządzącym powietrzem, niebem, deszczem. Swięty teren ogradzano murem oddzielającym przestrzeń sakralną od pozostalcj, wznoszono ołtarze, niekiedy budowano kapliczki. Wierni przybywali tu, aby skladać ofiary i wota, często figurki hodowanych zwierząt, które w ten sposób oddawali w opiekę bóstwu, oraz modele gliniane części ludzkiego ciala z prośbą o uzdrowienie (a moźe w podzięce za nie). Zmierzch sanktuariów na szczytach przypada na wiek XV; niektórzy sądzą, że jest to wynik klęsk naturalnych wywolanych wybuchem wulkanu na Therze, przed którymi bóstwa w nich rezydujące nie potrafily swych wiernych uchronić. r Najpospolitsze miejsca kultowe, dostępne -rwlaszeza dla prostych ludzi, znajdowaly się poza osadami, wokół czczonego świętego drzewa, stupa czy kamienia, nad brzegiem morza czy strumienia. Święty teren oddzielano murem, budowano kapliczki. W osadach dla celów sakralnych wznoszono niekiedy niewielkie osobne pomieszczenia, 61 19. Złota blaszka, wyrób kreteński, znaleziona w Mykenach. Przedsta wia fasadę sanktuarium. Dla celów kultu Kreteńczycy wznosili niewielkie budynki stojące wolno w kompleksach osadniczych. Wewn~trz umieszczano kamienne ławy, na których ustawiano wizerunki bóstw, naczynia ofiarne. Zwróćmy uwagę na rogi sakralne umieszczone na dachu, symbol kultowy. którego treść nie jest jasna, choć nie ma watpliwości, że znajdowały się na najważmeszych, z religijnego pun- ktu widzenia, miejscach 20. Sanktuarium wiełskie: scena z kamiennego naczynia z Knossos. Otacza je mur oddzielalycy przestrzeń sakralna od świeckie. Wewn~trz okręgu stoi oitarz ozdobiony rogami sakralnymi 21. zazn Kapł rzac p~e~ wie ucz poc dąż iko nar ucz sta sak CZ~ podobnie w pałacach wydzielano sale dla kultu. W takich sanktuariach wokół ścian spc biegnie ława, na której stawiano posążki bóstw, przedmioty im ofiarowane, naczynia do chc składania ofiar, symbole bóstwa w postaci rogów sakralnych i podwójnych siekier. na~ Dość długo panowalo w nauce przekonanie, że Kreteńczycy nie znali wizerunków sp, kultowych. W toku wykopalisk odnaleziono jednak zabytki, które pokazują je nam w się różnych.postaciach: slupów wolno stojących, belek, kamieni, posągów antropomorficz- ud nych lub obdarzonych pewnymi cechami antropomorficznymi (np. słup zwieńczony szc 62 ludzką głową). Qr 21. Złoty sygnet ze sceną kultowa. Z prawef strony mejskie sanktuarium ("wiefskość fest zaznaczona rysunkiem drzewa). Przed nim znałdu~e się przedmiot kultu: słup kamienny lub drewniany. Kapłanka dźwiękami tryby przywoływała bóstwo, które objawiało się jef w pometrzu Bóstwu składano ofiary: najczęściej płody rolne, kwiaty, cenne przedmioty, rzadziej zwierzęta. Rozmaite gesty kultowe mające na celu przywotanie bóstwa, przedstawione na pieczęciach i sygnetach, dowodzą nam, że wierzono w fizyczne objawienie się bóstwa wiernym. Slużyto temu dęcie w trąby, taniec indywidualny i zbiorowy, w którym uczestniczyły tak kobiety, jak i mężczyźni. Zabiegi te sktaniają niektórych uczonych do podkreślenia mistycznego charakteru wierzeń Kreteńczyków, wyrażającego się w dążeniu do zbliżenia do bóstw nej na jeziorze Kopais, które próbowano osuszyć w czasach mykeńskich. 72 Archeolodzy znaleźli resztki olbrzymiej twierdzy (dziesięciokrotnie większej od 27. Plan pałacu w Pylos 26. Rekonstrukcja zabudowań południowej części cytadeli w Tyrynsie Propylon Tyrynsu), bronionej nie tylko przez mury, ale i wody jeziora. Ponadto ważnym ośrodkiem byty w tej epoce Teby, ktdre, niestety, nic są nam dostatecrnic dobrze znane, gdyż ruiny pałacu znajdują się pod współczesną zabudową sporego miasta. Wedle tradycji Teby wiaty być założone przez Kadmosa, przybyłego tu z Fenicji stąd często archeolodzy nazywają tebański pałac Kadmejonem). Znane nam są dobrze z mitów (zwłaszcza z cyklu związanego z Edypem). Miasto miało zostać zniszczone przez wyprawę siedmiu wodzów zorganizowaną przez jednego z synów Edypa. Akropol w Atenach był terenem osadnictwa w toku całego II tysiąclecia. W wiekach XIV-XIII znajdowała się tu okazała twierdza. Na jej obszarze znaleziono przedmioty obcego pochodzenia. W mitach Ateny związane są przede wszystkim z cyklem Tezeusza, znamy ponadto postacie ich najdawniejszych, mitycznych oczywiście, władców. W przeciwieństwie do Krety, szybko urbanizującej się, Grecja mykeńska nic znała miast. Wokół pałacu mamy domostwa służby, ale nie dają one początku większym osadom. Wszystko na razie wskazuje na znaczne rozpros-renie osadnictwa. W potowie XV w. Kreta, którą z lądem stałym lączyły poprzednio ścisłe stosunki, pada ofiarą achajskiej napaści. Najeźdźcy usadawiają się na stałe w Knossos. Kreta staje się częścią mykeńskiego świata. 74 Pismo linearne B i język tabliczek Znamiennym przejawem przemian wewnętrznych mykeńskiego świata bylo przejęcie systemu pisma wypracowanego na Krecie i dopasowanie go do potrzeb języka greckiego. Swiadczy ono o uformowaniu się takiego typu administracji, który wymaga posługiwania się zapisem. Nie wiadomo, gdzie stworzono pismo linearne B (nazywane tak dla odróżnienia od pisma kreteńskie go, linearnego A): na Krecie czy na I'eloponezic. Nie da się także określić, kiedy dokładnie to nastąpiło. Termżn:es anto yr~em stanowi czas powstania najstarszych tabliczek pochodzących z Knossos datowanych na ok. 1380. W przeciwieństwie do pisma linearnego A, jego wariant B jest dla nas czytcly od czasu badań Michaela Ventrisa i Johna Chadwicka, których pierwsze rezultaty - r_ostały opublikowane w 1953 r. Zaproponowana przez nich interpretacja znaków -rostala powszechnie pr-r.yjęta i stała się podstawą dalszych nad nimi studiów (wprawdzie jeszcze i dziś spotkać można uczonych, którzy jej nie akceptują, są to jednak przypadki zupelnie izolowane). Narodziła się szybko dyscyplina, zwana często epigrafiką mykeńską, która stawia sobie za zadanie publikowanie i interpretację tekstdw tabliczek. Podobnie jak pismo linearne A, jego młodszy wariant B przeznaczony był, jak na to wskazują kształty znaków, do pisania na materiale gładkim. Tabliczki gliniane służyły do podręcznych notatek i tekstów przygotowawczych, nic byty przeznaczone do trwałego przechowywania. Wypaliły się przypadkowo, w czasie pożaru pomieszczeń, w których je trzymano. Tylko dzięki zniszczeniom posiadamy zbiór tabliczek z Knossos (początek XIV w.) i z Pylos (ok. 1200), a także mniej liczne z innych miejscowości. Jest to bardzo istotna sprawa, o której nie wolno zapominać. Nie możemy bowiem wobec tego wyciągać żadnych wniosków z faktu nieistnienia tabliczek na jakimś terenie lub w jakimś okresie. O miejscach znalezisk zabytków pisma linearnego I3, ich rodzaju i liczbie informuje tabela. ztlynl Tabela znalezisk ta bliczek z pismem linearnym B w Gr ecji obrle ~ ;wg J. T. Hookera, M ycenaean Greece, London 1976, s. 237) 1rojenia (mdoczne sa ideogramy pancerzy i rydwanóy Knossos czy Pylos, czy w Tebach, na początku XIV czy pod koniec XIII w. Przyjęto nazywać ją dialektem achajskim. Jakie jest miejsce tej postaci języka w ogólnej historii języka greckiego? Zestawiając dialekt tabliczek mykeńskich z dialektami tekstów I tysiąclecia stwierdzono, że jest on związany szczególnie bliskim pokrewieństwem z grupą arkadyjsko-cypryjską. Zauważono ponadto, że zgadza się on z grupą attycku- jońską, dzieląc z nią pewne cechy, których nie wykazuje grupa dialektów doryckich i północno-zachodnich, ani eolskich Grecji właściwej (beocki i tessalski). Najważniejszą z tych cech jest innowacja polegająca na zastąpieniu grupy fonemów ti odziedziczonej z przeszłości indoeuropejskiej grupą si. Wynika stąd, że w XIV-XIII w. istniało już jakieś zróżnicowanie dialektalne i że dialekt tekstów mykeńskich przeszedł ewolucję, którą obserwujemy wiele wieków później w dialektach gałęzi wschodniej (arkadyjski, cypryjski, attycki, joński), a której nie przeszły dialekty gałęzi zachodniej (doryckie, północno- zachodnie, eolskie z Grecji właściwej). Nie możemy jednak ustalić, jak dalece posunięte bylo w XIV-XIII w. zróżnico- wanie dialektalne. Niektórzy uczeni sądzą, że istniał wtedy z grubsza taki podział na dialekty, jaki wykazują teksty I tysiąclecia. Inni zaś przypuszczają, że powstal wtedy jedynie podział na gałąź wschodnią i zachodnią. W ramach tej drugiej hipotezy można w szczególności przypuścić, że znaczna różnica istniejąca między grupą arkadyjskocypryjską a grupą attycku-jońską powstała po załamaniu się kultury mykeńskiej. To, że dialekt tekstów mykeńskich bliższy jest grupie arkadyjsko-cypryjskiej, wynika stąd, iż w Arkadii i na Cyprze, dwóch krainach stosunkowo izolowanych i marginesowych, rozwój języka byt o wiele powolniejszy niż w Attyce i w Jonii. Jeśli przyjąć hipotezę, że w II tysiącleciu przed załamaniem się kultury mykeńskiej zróżnicowanie dialektalne było tak samo duże lub większe niż w I tysiącleciu, powstaje pytanie, jak wyjaśnić jednolitość językową tekstów mykeńskich. Możliwe są tu dwie odpowiedzi. Pierwsza polega na założeniu, że mamy do czynienia z pewną postacią języka spetryfikowaną przez skrybów, którzy uczyli się znaków pisma razem -r. określonymi formami językowymi. Wedle drugiej kultura mykeńska wytworzyta nad-dialekt (koine-czyli język wspólny) używany przez warstwy wyższe społeczeństwa we wszystkich państwach mykeńskich. To drugie wyjaśnienie wydaje nam się mniej przekonywające. Jeśli natomiast przyjmiemy za słuszną hipotezę, wedle której zróżnicowanie dialektu w czasach mykeńskich nie posunęło się zbyt daleko, to jednolitość językowa tekstów tabliczek nie będzie potrzebowała wyjaśnienia. Kłopot stanowić będą jedynie tabliczki z Teb, ponieważ dialekt beocki I tysiąclecia należy do gałęzi zachodniej. Obraz społeczeństwa w tabliczkach z pismem linearnym B Obraz społeczeństwa mykeńskiego odtwarzamy przede wszystkim na podstawie danych dostarczonych przez teksty tabliczek. Mimo wszelkich kłopotFw i ograniczeń odcyfrowanie pisma linearnego B otworzyło zupełnie nowy etap w badaniach nad światem mykeńskim, gdyż nie tylko wzbogaciło zasób posiadanych przez nas informacji, ale i pozwoliło ujrzeć źródła archeologiczne w innym świetle. Szczególnie wyczuwalne zmiany nastąpiły w badaniach nad strukturą społeczną i ustrojem politycznym. 77 dzban z taema uszami tak zwana flaszka pielgrzymia kvliks kyli lks \ / flaszka czara z dziobkiem do karmienia alabastron skyphos z Pylos /poziom zniszczeń/ dzban z trzema r` uszami z Myken /poziom zniszczeń/ V V - waza w stylu naczynie w stylu "spichlerzowym " "zwartymi' naczynie z okresu submykeńskiego 78 30 Ksżtafty naczyń doby mykeńskiej Przydatność samych źródeł archeologicznych do tej kwestii jest bardzo ograniczona. Wyposażenie grobów sygnalizuje nam występowanie różnic majątkowych; groby kopulowe, mury twierdzy mykeńskiej czy ruiny pałacu w Knossos mówią o zdolności mobili-rowania do pracy wielkiej liczby ludzi, ale poza takie stwierdzenia nie da się wyjść tak dtugo, jak brak nam źródeł pisanych. Niestety tabliczki z pismem linearnym B zawierają dane nielatwe do interpretacji. Zwracaliśmy już uwagę Czytelnika na specjalną naturę tych tekstów. Zrozumienie pisanych telegraficznym stylem dokumentów, gdy nie znamy podstawowych instytucji i zasad ich dzialania, może być bardzo utrudnione. Ograniczona ich wartość wynika nie tylko z tego, że mamy jedynie materiały do pałacowej księgowości. Większość informacji nas tu interesujących pochodzi z zespolu odkrytego w Pylos. Nawet jeśli jakiś fakt poświadczony jest również dla Knossos, nie możemy być pewni jego występowania w pozostałych krainach mykeńskiego świata. Dodajmy do tego mnóstwo wątpliwości związanych z trudnością odtworzenia tekstu greckiego i z fragmentarycznym stanem większości tabliczek, składanych z ułamków, w jakich do naszych czasów przetrwały. Wszystko to powoduje, że istnieje ogromna luka w naszej wiedzy między licznymi szczeg6lowymi faktami, odnotowanymi przez tabliczki, a hipotezami (często kruchymi) na temat urządzeń społecznych i politycznych. Prace naukowe poświęcone epigrafice mykeńskiej są na ogól hermetyczne w swej warstwie interpretacyjnej i rażąco nieporadne w sprawach generalnych. Nawet jeśli zachowamy silny sceptycyzm co do możliwości proponowania sądów ogólnych na podstawie danych z tabliczek, poza wszelką dyskusją pozostanie najważ niejszy wniosek z nich wyptywający: mamy do czynienia z takim typem życia gospodarczego i społecznego, w którym podstawową rolę odgrywa władca i zespół jego urzędników. Dla tej grupy przyjęto powszechnie określenie "pałac", i nie jest to nazwa przypadkowa ani arbitralna, gdyż uderzającą cechą budownictwa tej epoki jest rozbudowany kompleks pałacowy. Mieściły się w nim magazyny, w których sktadane były produkty rolne i rzemieślnicze, warsztaty rzemieślnicze pracujące na potrzeby ludzi z nim związanych i na wymianę, często o dalekim zasięgu. Pałac był organizatorem produkcji, handlu ze światem zewnętrznym, dystrybutorem dóbr, w pałacu pracowały zespoły pisarzy posługujących się rzadką w tej społeczności techniką pisarską (można poważnie wątpić, czy czlonkowie elity ją posiedli), prowadząc szczegółowe spisy ziemi, ludzi, wytworów rolniczych i rzemieślniczych, gdyż system pałacowej ekonomiki nie mógł się obyć bez działań rejestrujących. Stąd pojawienie się na jakimś terenie tabliczek z pismem linearnym B jest samo w sobie dowodem istnienia tam patacu, nawet jeśli zabytki tego nie potwierdzają. Taki typ organizacji społeczeństwa przypomina nam stosunki znane z obszarów wschodnich, z Syrii i Mezopotamii. Znika on w toku zaburzeń po 1200 r. (będziemy o tym szerzej pisali), i to tak skutecznie, że w świadomości Greków nie zachowat się żaden jego ślad. Stwierdzenie istnienia pałacowych struktur stanowiio największe odkrycie, jakie zawdzięczamy tabliczkom. Zapewne większość ludności żyła w spolecznościach wiejskich, stosunkowo zamkniętych, niewiele od świata zewnętrznego wymagających i niewiele mu ze swej strony dających. Wypełniała ona swe powinności wobec pałacu na warunkach określonych obyczajem i zaleceniem królewskich urzędników, nie uczestnicząc w jego życiu. Zniszczenie tego systemu uciążliwego i kosztownego, niezależnie od tego kto to uczynil, przyniosto ulgę poddanym (choć mogła być ona krótkotrwata, destabilizacja wewnętrzna mogła okazać się gorsza od poprzedniego wyzysku). Wtadca w tabliczkach nosi tytuł wanahs. Jest to termin poświadczony w Iliadzie i Odysei (w postaci anaks), w znaczeniu "wtadca", "pan" (odnosi się do ludzi lub do bogów). Natomiast termin normalnie używany w późniejszej grece dla oznaczenia króla, basileus, występujący w tabliczkach w formie qasireu (= quasileus), oznacza w dialekcie tabliczek kogoś stojącego na czele grupy ludzi, ale na znacznie niższym szczeblu (możemy mieć basileusa kowali). W ręku wanaksa skupiała się niezmiernie rozległa wtadza; wskazywaliśmy na to charakteryzując rolę pałacu. Do niego należało także organizowanie kultu, ale nie wydaje się, aby ta sfera jego dziatania dominowali nad innymi (innymi slowy nie byt on królem-kapłanem). Spotykamy także dostojnika o tytule lawagetas, znaczącym dosłownie "ten, który prowadzi laoi" - lud uzbrojony, czyli wojowników. Jeśli mielibyśmy polegać na znaczeniu słowa, powinien być wodzem armii. Teksty tabliczek nie pcawierdzają pełnienia przez niego takiej funkcji, ale także jej nie przeczą (nie nalewy jednak nadmiernie ufać dosłownemu znaczeniu nazw, dworskie tytuły mogły z bie~.:m czasu tracić pierwotne znaczenie). Państwo podlegte wanaksowi z Pylos podzielone było na dwie rozległe pr~wincjc i 16 mniejszych okręgów, z których każdy podlegal urzędnikowi z ~ytutem kere~er (jego zastępca nosi tytut prokoreter). W tabliczkach z Pylos spotykamy termin zapisany jako darvo, a więc dan~os; w tekstach greckich późniejszych stowo damos czy demos oznacza "lud", "zbiorowość 79 L 80 obywateli", ale także obszar przez lud zamieszkały. Być może damos siuży do określenia okręgu i zarazem jego ludności. Damos jest kolektywnym właścicielem pewnej kategorii ziemi. Dokumenty notują, że otrzymuje się ją paro damo-od ludu. Pojawia się także wysoki dostojnik o ty~ule damokoro, jest jednak mianowany przez władcę. Obserwacja tekstów tabliczek dotyczących uprawy gruntów pokazuje nam stan rzeczy bardzo skomplikowany, dla którego charakterystyczne jest występowanie różnych typów ziemi o różnym statusie; wszystkie one jednak podlegaty pałacowi. Urzędnicy w jego biurach notowali starannie, w czyich rękach znajdują się poszczególne dziatki i do jakiej kategorii należą, jakie daniny na nich ciążą i które z nich (i w jakim stopniu) są od nich wolne. Nie wydaje się, aby istniała kategoria ziemi prywatnej w takim sensie jaki ten termin przyjmie następnie, cała ziemia była królewska, a jeśli władca mógł ze swych prerogatyw zrezygnować, to czynił tak w pewnym zakresie i na czas przez niego ustalony. Najważniejsze (ale nie jedyne!) kategorie ziemi noszą nazwy: korona kitime~za i korona kekernena. Kotona =ktoina jest terminem oznaczającym działkę ziemi. Ktoina hżtżmena to działka ziemi prywatnej (ale w tym ograniczonym sensie, o którym była mowa). Otrzymują je z rąk króla rozmaici dostojnicy i ludzie dworu. Kitirnerza interpretuje się zazwyczaj jako ktirnena, dosłownie "zasiedlona". Druga kategoria, htoina kekemena (dosłowne znaczenie nie jest jasne, ziemia pozostawiona poza podzialem?) jest uznawana za ziemię publiczną, w bezpośrednim władaniu króla. <;zęść jej należy do damos - od którego w dzierżawę biorą ją rozmaici ludzie. Nie wydaje się, aby zawsze istniała korelacja między statusem ziemi i statusem ludzi ją uprawiających. Ci sami ludzie mogą wchodzić w posiadanie różnych rodzajów gruntów. Różnica tkwi więc nie w Iud-riach otrzymujących ziemię, lecz w rodzaju powinności wobec pałacu. Wielkie znaczenie w ekonomice pałacowej miała hodowla bydła, zwłaszcza w Knossc>s, które dysponowało ogromną liczbą owiec. Znacznie mniejszą rolę odgrywały kozy. O wysokim stopniu rozwoju rzemiosła mykeńskiego świadczą dowodnie jego wytwory znajdowane licznie w toku wykopalisk. Broń, złote i srebrne naczynia i ozdoby, malowidła na ścianach pałaców, pieczęcie cięte w półszlachetnych kamieniach, pierścienie ze skomplikowanymi scenami, znakomita ceramika wskazują na ciągłość tradycji licznych pokoleń specjalistów przekazujących sobie umiejętności. Doskonatość techniczna i artystyczna w czasach odległych osiągana była w drodze daleko posuniętego podziału pracy i wąskiej specjalizacji. Nawet przed odczytaniem tabliczek nie ulegało wątpliwości, że ci świetni rzemieślnicy musieli być skupieni wokół królewskich dworów. `~'eksty pisma linearnego B potwierdziły to przekonanie, poszerzając naszą wiedzę o pewne informacje na temat organizacji produkcji. Wiadomości dotyczą przede wszystkim dwóch dziedzin: obróbki brązu (tabliczki z Pylos) i wytwarzania tkanin (tabliczki z Knossos;l. Jest wysoce prawdopodobne, że inne dziedziny produkcji przedmiotc·W ~ukSllSQwych oparte były na podobnych zasadach. Na listach spor:rądzanych w biurach pałacu w Pylos znajdowało się 400 kowali pracujących w rozmaitych miejscowościach w grupach. Otrzymywali oni surowiec od funkcjonariuszy królewskich, niewątpliwie im także musieli oddawać gotowe produkty. Podejrzewać można, że nie istnieli kowale "swobodni", a wszelkie potrzeby, również i ludności wiejslci~~j, hyly zaspokajane przez rzemieślników pałacowych. Pamiętajmy, że surowiec potrzebny do produkcji pochodził (w większości) spoza mykeńskiego świata. Uderza znaczna liczba kowali, produkcja ich musiata być w części przeznaczona na wymianę ze światem zewnętrznym. Nieco inaczej przedstawiała się sprawa z tkactwem.Tutaj zmonopolizowanie produkcji przez palic byto po prostu niemożliwe. Na pewno tkaniny na potr-reby wtasne były wykonywane w ramach gospodarstwa domowego, podobnie jak to się dziafo w okresie catej starożytności. Natomiast pałac zajmował się organizowaniem produkcji pewnych ich typów. Domyślać się możemy, że byty one przeznaczone dla wladcy, jego otoczenia i pałacowej slużby. Niewykluczone, że wytwarzano odzież dla wojownikGw. W świetle tabliczek z Knossos wid-zimy, że w różnych miejscowościach znajdowaly się grupy niewolnych kobiet, dość liczne, wyspecjalizowane w produkcji określonych gatunków. W Pylos wytwarzano tkaniny z lnu, udającego się dobr-r,c w tych okolicach. Nie da się stwierdzić, czy dziatali garncarze niezależni od administracji pala- cowej. Niewątpliwie pitie był także organizatorem handlu ze światem zewnętrznym, co wynikało stąd, że tylko on dysponowat większymi nadwyżkami produktów rolnycl (zbożem, oliwą, winer_n) 1 rzemieślniczych (na pewno ceramika, tkaniny, pr-z,edmioty z 31. Rekonstrukcja rydwanu bojowego wykonana na podstawie fragmentów fresków z Pylos Niie~ dla porównania znany nam z Egiptu system umocowania uprzęży 81 i ._,_ ~._~ o 1 ~n~~ ~" oc 82 32. Typy broni, narzędzi i zapinek mykeńskich. W lewym, górnym rogu zna~dujp się rysunki bryt miedzi lub brązu, którym nadawano kształt skóry ściagnięte~ ze zwierzęcia. W takiej postaci przewożono metal brązu, ozdoby). Wladca i jego otoczenie byli podstawowymi odbiorcami towarów przywożonych. Potrzeby ludności, których nie można byto zaspokoić w drodze własnej produkcji, musiały również być zaspokajane za pośrednictwem gospodarczego centrum państwa. Handlem zajmowali się zapewne królewscy agenci, korzystający z królewskich statków i wożący kr?szędniczey; dostojnicy pałacowi sa związani z władcą, który im zleca różne czynności. Wskazuje to na płynność zakresów funkcji, powodującą zachodzenie na siebie kompetencji ludzi noszących różne tytuly, gdyż pole ich oddziaływania nie jest określone systemem biurokratycznym lecz osobistą decyzją monarchy. Najciekawsze i najszerzej przyjęte są sugestie językoznawcy L. R. Palmera, autora licznych studiów na temat tekstów tabliczek. Widział on w społeczeństwie mykeńskim ślady urządzeń znanych nam z państwa hetyckiego. Kładł on zwłaszcza nacisk na stosunek wiążący króla z elitą. Jej członkowie otrzymywali ziemię za pełnienie rozmaitych funkcji, przede wszystkim militarnych. W tym systemie bogactwo bylo pochodną sprawowanej władzy; choć rodziny dziedziczyły nagromadzone przez przodków bogactwa (zapewne raczej broń, ozdoby, niewolników niż grunty), to ziemia, podstawa ich pozycji, była dawana im z racji dostojeństw pałacowych i pozostawała nominalnie w ręku władcy. Niektórzy uczeni gotowi są doszukiwać się analogii między ustrojem społecznym i politycznym świata mykeńskiego a strukturami feudalnymi, dla których typowy jest układ władca-wasale dzierżący ziemię z obowiązkiem odbywania służby. Niewątpliwie w tym samym kierunku działały sugestie materiału archeologicznego, warowne zamki, zamiłowanie do wojny i polowań przypominały średniowieczne obyczaje. Analogia ta jest bardzo płytka. Pałac jako ośrodek kierujący calą gospodarką nie mieści się w strukturach feudalnych, cały typ ekonomiki jest zdecydowanie odmienny od różnych wariantów feudalizmu i nic nie wskazuje na istnienie zależnego chłopstwa (oczywiście ludność chłopska w czasach mykeńskich jest zależna od władcy, ale wszyscy są od niego w jakiś sposób zależni - w tym społeczeństwie nie istnieją ludzie w pełni wolni z tego punktu widzenia). Bardzo mato wiemy o innych niż elity grupach społecznych. Widzieliśmy już, że niemal nic nie da się powiedzieć o ludziach uprawiających bezpośrednio ziemię. Zazwyczaj zakłada się istnienie chłopów zorganizowanych w wiejskich gminach na podstawie analogii z innymi obszarami ówczesnego świata śródziemnomorskiego. Musieli oni być pociągani do prac przymusowych przy budowie fortyfikacji, pałaców, dróg itp. Źródła nam o tym nie mówią, ale bez tego założenia trudno byłoby,nam sobie wytłumaczyć powstanie architektury tak okazałej i wobec tego czasochłonnej. Wiemy natomiast, że istnieli niewolnicy, jak tego się spodziewaliśmy, także na podstawie analogii. Są wśród nich zarówno mężczyźni, jak i kobiety (tych więcej). Znaczna ich część należy do pałacu, gdzie są zatrudnieni, często w dużych grupach, przy pracach o charakterze rzemieślniczym. Prawdopodobnie wchodzili także w sklad palacowej służby. Niewolnicy mogą należeć do prywatnych posiadaczy. W tabliczkach często pojawia się trzecia kategoria: niewolnicy należący do bóstw. Wiemy, że mogli oni dzierżyć ziemię publiczną; ciekawe, że w wykazach gruntów są traktowani tak jak inni nią nadzieleni. Niewykluczone, że mamy do czynienia z takim ukladem stosunków, w którym dzierżenie ziemi należącej do bóstwa pociągalo w stosunku do osoby zainteresowanej przejście do kategorii ludzi "niewolnych". W tabliczkach określa się niewolników slowami do-e-ro (mężczyzna) i do-e-ra (kobieta) czyli tymi samymi terminami, które znamy z czasów późniejszych: doulos, doule. Identyczność nazw nie powinna nas wprowadzać w błąd. Instytucja niewolnictwa tej epoki różni się bardzo od tej, którą znamy z czasów późniejszych. Po pierwsze, podział między ludźmi wolnymi a niewolnymi nie jest ostry i ma inny sens. Sytuację człowieka, jego status spoleczny określa przede wszystkim stosunek do pałacu, który ustanawia stopień swobody i zakres świadczonych slużb w stosunku do wszystkich poddanych. Istnienie dużej grupy niewolników bóstw też wskazuje na specyficzność sytuacji. Niewolnicy odgrywali zapewne istotną rolę w produkcji samego pałacu, w ogólnym bilansie siły roboczej nie mogli jednak ważyć. Zasady organizacji armii nie są dla nas jasne. Na pewno istnieje osobna grupa wojowników posługujących się wozami bojowymi, należącymi do władcy (identyczna z hequetai?). Monarcha rezydujący w Knossos dysponował pokaźną siłą około 200 rydwanów. W Pylos byto ich wyraźnie mniej. Nie wiemy, na jakiej zasadzie i warunkach służyli wojownicy piesi znani nam dobrze ze źródeł ikonograficznych. Niewykluczone, że dla obrony kraju odwoływano się do wszystkich mieszkańców wcielając ich do oddziałów dowodzonych przez hequetai. W Pylos utrzymywana była flota. 'Tabliczki wspominają o wioślarzach, w grę wchodzą liczby rzędu 600-700. Przy trzydziestowioslowym okręcie wojennym oznaczałoby to flotę z 20 jednostek, ale niewykluczone, że okręty były większe i mogły wymagać 50 wioślarzy. Pylijski pałac zdawał się spodziewać niebezpieczeństwa wyłącznie od strony morza. Wskazuje na to także brak systemu fortyfikacji, przypominający analogiczny układ w Knossos. Swiadczy o tym także zorganizowany system nadzoru wybrzeża, podzielonego na 10 sektorów, strzeżonych przez oddziały dowodzone przez hequetai. Wiemy, że przygotowania te zawiodły, pałac został spalony i nigdy go nie odbudowano. Uczeni zajmujący się badaniem kultury mykeńskiej byli na ogół przekonani o jej silnie militarystycznym charakterze (w przeciwieństwie do pokojowych Kreteńczyków). Świadczyło o tym zamiłowanie do scen walki, częsty motyw rydwanu w ikonografii (choć nie zawsze w jego militarnym zastosowaniu-zob. rys. 31 ). Rozmaite rodzaje broni, składane w takiej obfitości do grobów stanowiły także dowód wojennego zaangażowania elity. Wielkie wrażenie robiły umocnienia siedzib władców, tym bardziej godne uwagi, że pałac kreteński obywał się bez nich. Warto jednak skłonić czytelnika do sceptycznego potraktowania takich sugestii. Ikonografia pokazuje nam to, co ludzie sobie cenili, jednak nie zawsze motywy należy odnieść do czas w, z których pochodzą zabytki, gdyż rzemieślnicy mogli powtarzać ustalony poprzednio kanon przedstawień. Wyciąganie wniosków na temat rzeczywistości wyłącznie na ich podstawie jest zawsze ryzykowne, gdyż nie są one prostym odbiciem świata realnego. Ponadto w malarstwie 85 freskowym, i w ogóle w ornamentyce, jest bardzo wiele scen nie mających nic wspólnego z wojną (może nawet więcej niż scen militarnych). Obwarowane siedziby powstawały późno, pod wpływem zagrożenia i nie stanowiły stylu życia utrwalonego przez tradycję.~Wskazuje na to przykład nieobwarowanego pałacu w Pylos. Dane tabliczek nie dają się użyć w ogóle w tej dyskusji, nie świadczą ani za, ani przeciw tezie lwszak to, że władca organizuje obronę i zajmuje się zaopatrywaniem swoich wojowników w broń nic może być uznane za znamienne, należy to do normalnych jego zadań spełnianych w każdych warunkach). Na koniec uwaga metodyczna. Podkreślając tak silnie rolę pałacu we wszystkich dziedzinach życia, dobrze byłoby zachować nieco sceptycyzmu. Jest ryzykowne na podstawie tabliczek wnosić o nieistnieniu takich stref życia gospodarczego i spolecznego, które byłyby poza zasięgiem pałacowych decyzji. Natura posiadanych przez nas źródeł prowadzi do tego, że widzimy wszystko przez pryzmat księgowości pałacowej. W jej perspektywie, to co nie musi być rejestrowane nie istnieje, choćby miało istotne znaczenie. O tym zastrzeżeniu należy pamiętać, aby nie popaść w przesadę. Wierzenia i kult Uc-reni poprzedniego pokolenia sądzili na ogół, że istniała religia minojsko- mykeńska, zasadniczo jednolita, z wyraźną przewagą elementów kreteńskich. Wydatne zwiększenie liczby źródet w wyniku badań archeologicznych i odczytania tekstów pisma linearnego B przyczyniło się do utrwalenia przekonania o odrębności wierzeń mykeńskich. Nie oznacza to negowania wptywów kreteńskich, obecność ich nie podlega dyskusji. Historyk religii mykeńskiej jest w znacznie lepszej sytuacji, niż historyk religii kreteńskiej, ze względu na dostępność źródeł pisanych. Wprawdzie, jak widzieliśmy, tabliczki na ogól zawierają dane dla historii wierzeń obojętne, to jednak dostarczają nam imiona bogów. Widzieliśmy już, przy charakteryzowaniu religii minojskiej, jak poważne utrudnienie stanowiła niewiedza w tej sprawie. W niektórych przypadkach same imiona są w stanie powiedzieć nam o charakterze bóstw, ponadto pewną szansę stwarza występowanie imion bóstw znanych nam z I tysiąclecia. Oczywiście nie można im przypisać identycznych funkcji, gdyż w miarę upływu wieków mogły one znacznie zmienić swój charakter, niemniej późniejszy stan rzeczy stanowi jakiś punkt wyjścia dla badań. Większość bóstw wspomnianych w tabliczkach pochodzących z Knossos odnajdujemy w tekstach z Pylos, które, przypomnijmy tu, są młodsze o blisko dwieście lat. Spośród bogów greckich pierwszego tysiąclecia, pojawiają się: Zeus, Posejdon, Hera, Ares, Artemida, Hermes, Dionizos. Interesujące jest istnienie dwóch bogiń o imionach Posidaeja i Diwija, będących żeńskimi odpowiednikami Posejdona i Zeusa. Mamy wrażenie, że ten ostatni jest bóstwem drugorzędnym, pierwszeństwo przypada wyraźnie Posejdonowi. Zgadza się to ze świadectwem jednego z autorów klasycznych, wedle którego Peloponez był kiedyś w jego władaniu. Uderzający jest brak bóstw, o których poprzednio sądzono, że należą do najstarszej "warstwy" religii greckiej: Afrodyty, Britomartis, Demeter. Brak także Hefajstosa i Apollona; występuje Pajawon, 86 imię to jest identyczne z poświadczonym w późniejszych czasach przydomkiem Apollona. Może to być bóstwo starsze, wchłonięte następnie przez Apollona. Oczywiście nie należy zapominać, że nie mamy przed sobą pełnych wykazów czczonych bóstw, a ponadto, -re mogły istnieć różnice między ośrodkami. W tej sytuacji milczeniu źródeł nic należy przypisywać zbyt dużej wagi. Demeter (jej nieobecność jest najbardziej niepokojąca) mogła odbierać kult poza pałacami. Kilka bogiń nosi tytuł Potnia: "Pani", "Władczyni", znany nam z później poświadczonego wyrażenia potni' Athenaje (Pani Athena). Są to Potnia Atana (Atena, lub bóstwo miejscowości Atana), Potnia Dapuritoio (Pani Labiryntu), Potnia Aswia (Pani Azji?), Potnia Iqueja (Pani na koniu), Potnia Upoio (Pani ze szczytów), Potnia Newopeo (?1. Dalej mamy boginie Pipituna (być może Diktynna-tak nazywało się późniejsze żeńskie bóstwo polowań), Eleutia (Ejlejthyja, opiekunka porodów), Erinu (możc Erynia, znamy następnie trzy Erynie ścigające ludzi, którzy przelali krew), Mater Theia (Matka Boża), Wanasoi (Dwie władczynie), Wanaks (władca). Nie wiadomo jak należy interpretować termin Pere+znak nie odczytany: może Peleia (Bogini Gołębica) lub Pelekys (bogini podwójnej siekiery, mającej ważne miejsce w sakralnej symbolice na Krecie) czy Preswa (por. Persefona). Występują także bóstwa nieznane 1'risheros (po trzykroć Heros?), Manasa, Drimios, Dipsioi. Bogom ofiarowuje się oliwę, zboże, wino, sery, miód, wełnę, a w Pylos także zwierzęta: owce, byki (w Knossos nie). Składa się im w darze także kosztowne naczynia, niewolników. Istnieją kapłani i kapłanki. Znamy bardzo niewiele miejsc kultu. Wydaje się wątpliwe, aby spełniały tę funkcję jaskinie, jak to odbywało się na Krecie. Brak także śladów kultu na szczytach gór. Natomiast istniały (jak wskazują źródła ikonograficzne) sanktuaria wiejskie. Odkryto ołtarze w pałacu w Pylos (przenośny w megaronie i stały na dziedzińcu). Wydaje się, że kult pałacowy byt kultem domowym i sprawowany był w pomieszczeniach, z których najważniejszym byf megaron ze swoim ogniskiem. Do niedawna panowało przekonanie, że nie istniały osobne budynki kultowe, jednak w toku wykopalisk odkryto je w kilku miejscach. Na wyspie Keos w Aja Irini znaleziono budynek o długości 23 m i szerokości 6 m, w którym znajdowały się fragmenty kilkunastu kobiecych posągów terakotowych (niektóre z nich były ponadnaturalnej wielkości). Odziane były w szaty typu kreteńskiego. Funkcje tych posągów nie są jasne, mogą to być wizerunki kapłanek, adorantek, nie można też wykluczyć, że są wśród nich i posągi kultowe. W 1968/1969 r. w Mykenach odkryto w cytadeli pomieszczenie, w którym na postumentach różnej wielkości stały posążki bóstw o wysokości do 50-70 cm. Znaleziono wśród nich także glinianą figurkę węża. Odkrycia te wska-rują, jak dalece należato być ostrożnym przy wyciąganiu wniosków z braku istnienia świadectw archeologicznych. Kolejne znaleziska mogą obalić poglądy solidnie zakorzenione w nauce. Zazwyczaj sądzi się, że wiele ważnych sanktuariów późniejszej Grecji ma przeszłość mykeńską. Nie jest to wcale takie pewne. Istnienie śladów osadnictwa mykeńskiego na terenie późniejszych znanych świętych okręgów nie jest jeszcze tego dostatecznym dowodem (byłyby nim ślady kultu, a to jest niemiernie rzadkie). Być może przy późniejszym usytuowaniu sanktuariów odgrywały jakąś rolę wspomnienia o mykeńskich królach i ich pałacach, udowodnić tego jednak nie jesteśmy w stanie. O zwyczajach grzebalnych mieliśmy już okazję wspominać. W okresie 2000- 1600 dominowały groby jamowe i skrzynkowe, liczba ich następnie wyraźnie się zmniejsza, 87 3~ Uniktrlntr vc svv~;j trf 5c i ..cena ntn złc>ty~n s~,~giu~c~e ~nolen~ony·~ vv iVlyke;nar:h Pod drzewem siedzi bnc~in~ oal>rawnf; hoctin~ n:W nry), podwóinn sic~kinrn u ta.tm u ymieniali tam produkowane przez siebie przedmioty na iywność. Zachowali przy tvm t"vaz- znaczną odporność na obce wptywy. Wyspy, choć położone na najbardziej uczęszczaualny nvm morskim szlaku, nie Lękały się obcych najazdów, najpoważniejsze niebezpieczeństwo stanowiły dla nich trzęsienia ziemi, częste w tym regionie. Bibliografia Przedstawiając obraz Grecji mykeńskicj kierowaliśmy się przede wszystkim pracami: J. 1'. Ilooker, :llycenueuu (hecce, London 196, E. L'crmculc, (ireece in the Bronwe /Ige, 2 wyd., (;hicago 1972. 1X'icłc też zacicrl·n4liś:ny z dzieła ?11. I. I·inleya, Iurly (irceee, 7·he l3rort~:c und the ~9rchuic fłge, I,ondon l9)U, b4dącego rluhr:l, iw:4zlą syntezą, napisaną intcligentnic z pozycji hiwuryku obd;arzonegn wiclktm I:ryty cvzmem. Tahliczki pisma linearnego A mają już ogromną literaturę, najcz4ściej koncentrującą lici n:t kwestiach bardzo szczegdtowych. Podstawowa praca: M. Ventris, J. (;hadwick, Uocornents irt.ITycertueun (ireeh,'? wyd., Cambridge 1973 ~wybbr wainicjszych tekstcSw z obszernym komentarzem,. O okulicenościach udcylruw~auis puma lisze J. (:hudw Tak w pracy przcluioncj nu język polski: ()dcy/rouurrie pisma hneurnrgo L3, U; arszuwa 1964. Ivorzy- ,tuliśmy is' poważnym stopniu z ostroźnej i krgtycrnul pracy (i. F. PUakuNCj, ,Sor,tvfnnpofitic~eshaja struktura pilosshogo oós=cŃestu~a, :'Moskwa 1978. Publikacja tahlicrck z I'vlc~s: E. I.. licnnett ' jr. :, J.-P. ()livier, The I'vdn.s 7'uhlets in 7'ranscription, Roma 1973. IW ~esncr charakteru politycznej organizacji świata mykeńskrego zostata omdwicma przez. (;. G. l hnmaaa, rl ~11s°cenacurt Ilegentony%A I~econstrrzction, "Journal ol Iicllenic Studtes", 90 1970 , s. 1ti-1- 19?. i'rzyp;lismy Icgo konkluzje w paragral7c dyskutującym t4 kwcsti4. (1 stoaunk:n:h siędzy Achujami i Iletytami pisali ustutnio: J I?. ~luhlc, Il tims ara,l olch wam. ,lhhijutca rednnritus, "Historia" ?i i 1974`, s. 129-145; II. G Giiterb,mk, 7~he Hr?titrs ezrtd tle fdeyenrr Lk"nr!d L 7'he ~3hhivuo~a I'rohlem Recnnsirlered oraz M. J. Mcllink, L·he Hittites und tle .9egeun Wnrld lI. flrchaeologtcal (~innmertts on flhhivawa - ~icha:Gns in IVestern ~łrtutolrcz, oba arcykuty w "Amecican Juurnal ot Anhacolo~y ti7 1983), s. l33-1-I1. C;recy ;t Ludy Morza stanowią przedmiot cz4ści pracy N. I`. Sandcrs;v, 77te Seu I'cnplcs. LE'~zrrinrs o% thu ;łncient ~SI~°duerraueun, I,ondon 1')7R. Cirzcszy ona matym kru,·:~~·zmcm i skl~rnnuścią do naiiuwania Ludum Muna przesadnego znaczenia, Bliższy naszym i,oglądom jest zbiór rttudi··w ?'ire S'eu I'en~lr~s, ed R. A. (;rossland, I,ondon 1978. Przedstawiając tu dyskusję na temat inwazji doryckiej, szliśmy za praal IIr>okeru. Znajduje ·si4 w niej użyteczne zestawienie tiumaczcń tekstów wspominających o najcżdzrc Dorów. :'ltogiiśmy także wykorzystać teksty rcler;t,cSw ;uyd~ ynurodowcga kolokwium Ihrri c ntortda egeo. I terntrni dellcr yuestiotte dorrcn, Roma w druku . 106 Wieki Ciemne Okres rozpoczynający się po serii zniszczeń historycy nazywają najczęściej mimem Ciemnej Epoki lub Wieków Ciemnych. Trwał on od ok. 1100 (czy 110) do ok. Z3Oj' gdy świat grecki przeżywać będzie zasadnicze przemiany we wszystkich dziedzinach życia. Przymiotnik "ciemny" uzasadniany bywa dwojako. Zasób posiadanych przez nas źródeł jest zdecydowanie skromniejszy w porównaniu z okresem wcześniejszym i późniejszym. To, że większość zabytków pochodzi z grobów, dodatkowo ogranicza nasze horyzonty, gdyż rekonstrukcja życia jakiegoś społeczeństwa wyłącznie na podstawie materiału tego typu jest zawsze jednostronna. Brak nam źródeł pisanych. Prawdopodobnie wraz ze zniknięciem pałaców i pismo przestało istnieć. Nie da się jednak wykluczyć, iż przetrwało czas pewien, a następnie zostało wyparte przez alfabet, nam zaś brak zabytków. (Do ostrożności w formułowaniu sądów skłania przypadek Cypru, gdzie pismo sylabiczne było w użyciu do V w.). Wieki Ciemne są "ciemne" pod innym jeszcze względem. Pierwsza ich faza jest okresem wyraźnego załamania. Świat grecki ulega wyludnieniu i zubożeniu. Wedle obliczeń dokonanych na początku lat siedemdziesiątych (przedstawia je A. M. Snodgrass w swym fundamentalnym dziele o Ciemnych Wiekach) znano ok. 320 punktów osadniczych z XIII w., 130 z XII w., 40 z XI w. Nic nie wskazuje na to, by wykopaliska ostatniego dziesięciolecia proporcje te zmieniły. Niektóre tereny, takie jak Mesenia, Lakonia i znaczna część wysp, wydają się w ogóle pozbawione ludności; wrażenie to jest na pewno przesadne, ale spadek zaludnienia musiał być poważny. Załamanie demograficzne miało zapewne różne przyczyny: wojny, konflikty społeczne, wzrost rozbojów z powodu ogólnej destabilizacji, głody i epidemie towarzyszące poprzednim zjawiskom. Mało jest natomiast prawdopodobne, aby to wyludnienie miało być spowodowane masową emigracją. Sytuacja ulega powolnemu polepszeniu w ciągu X i IX w. Dopiero jednak wiek VIII przyniesie prawdziwą eksplozję osadniczą. Badaczy tej epoki uderza brak śladów zniszczeń na stanowiskach archeologicznych. Nie oznacza to oczywiście, że nie było wojen, natomiast można sądzić, że przyjmowały taką postać, która nie powodowała poważniejszych szkód (przede wszystkim pożarów i dających się wykryć w trakcie wykopalisk. Obserwujemy zanik bardziej okazałej architektury kamiennej (wyjątek stanowi jedynie Jolkos w Tesalii oraz Naksos). Liczba przedmiotów metalowych znajdowanych w grobaćh jest mniejsza niż w okresie pierwszych trzech wieków drugiego tysiąclecia, które, jak pamiętamy, byty okresem cofnięcia w rozwoju i ubóstwa. załam. kulmi ceram Zwrac dla da typów IX) or w przy jest og innych ducho~ posług jeśli je w okre znajdo' Wedle dostar< 35. Broi a~ ~"~~~:~: bi e) fibula: f) t h, i lest by Felol>onvr Nie należy jednak sądzić, że cały okres Ciemnych Wieków charakteryzowalo zalamanie i stagnacja. W X i IX w. dadzą się uchwycić narastające zmiany, których kulminacja nastąpi w pierwszej połowie wieku ósmego. Widać je zwlaszcza w dzied-z,inie ceramiki. Pojawiają się zupełnie nowe typy naczyń i nowy sposób ich dekorowania. Zwraca uwagę znaczna jednolitość kulturowa (choć istnieją warianty lokalne), ważna dla dalszych dziejów greckiej cywilizacji. Wieki Ciemne dzielimy na trzy podokresy, wedle trzech dających się wyróżnić typów dekoracji ceramiki: protogeometryczny (do ok. 1000), geometryczny (wiek X i IX) oraz geometryczny dojrzaly czyli dipyloński (pierwsza połowa VIII w.). Jak zwykle w przypadku periodyzacji opartej wyłącznie na typach dekoracji naczyń, przydatność jej jest ograniczona. Rytm tych przemian nie musi być zbieżny z rytmem przemian w innych dziedzinach kultury materialnej, w stosunkach społecznych lub kulturze duchowej. Niestety nie mamy dostatecznej liczby innych źródet, musimy więc poslugiwać się taką periodyzacją, która w każdym przypadku ułatwia badania, nawet jeśli jest daleka od doskonałości. Wiodącym ośrodkiem (ale nie jedynym!) Wieków (:iemnych była Attyka, która już w okresie mykeńskim była wyraźnie zaawansowana w rozwoju. Na ateńskiej akropolis znajdowat się wówczas pałac, mamy ślady licznych osad rozsianych na terenie Attyki. Wedle tradycji kraina ta nie zostala dotknięta przez najazd Dorów, przeciwnie miata dostarczyć schronienia uciekinierom z innych obszarów. Nawet jeśli odniesiemy się do 0 0 a 0 o 0 I .\\ e 1 I h 19 i d f u, ',:.. y °::,:::::::.,:°::::::::: c I ° ~~__.a..z ~:..::.:: :~ m n 35. Broń i ozdoby pochodz;tce z grobów z ceramika protogeometryczną nyCh y mlecz b) topór r:) okucie iimlesn:zane pośrodku tarczy wzmaa ml,lrr ~;o i ulatwiaj~c:a zaślizc~iwania se, puclsków; dl ostrze wlócznl; ecia, e) fibula; f) bransoleta; y-h-II szpile; I) ndczynle, m-n) fibulo Przednnuty lu, ol, n, h, I, zustely wykolnane z zelema QecJnak kulke w sqnl,~cl, In, i lent bnelzmwal Z Aten Ixx:hoolzą I>rzedrnioly uznac:zc oc litei;nni n In . rl, ly r I. m. o: P z .rlnuuly c:. f. tl, zo=ale.t unu nri p I u , o Pr.IOpUnHI~C IO7 1 T 108 tej wiadomości sceptycznie, pewne jest, że Attyka nie przeżyła poważnych zniszczeń i utrzymali ciągłość osadnictwa. Dla badaczy Wieków Ciemnych szczególnie cenny jest materiał archeologiczny wydobyty z cmentarzysk znajdujących się na obszarze pcSźniejszej ateńskiej dzielnicy Garncarzy (Keramejkos), starannie przebadany i dostarczający dlugiej serii zabytków; umożliwiają one dokonanie klasyfikacji i ustalenie zasad datowania. Obserwacja znalezionych tu naczyń z malowaną dekoracją wskazuje, że gdzieś w połowie XI w. wykształcono tu nowy styl, protogeometryczny (zob. il. 54), przetwarzający w genialny sposób dorobek garncarzy poprzedniego okresu. Styl protogcometryczny w ceramice kształtuje się niezależnie i zapewne mniej więcej w tym samym czasie w drugim ważnym obszarze tych czasów - w Argolidzie. Istotne miejsce w Wiekach Ciemnych zajmowała Kreta, której życie jest nam znane względnie lepiej niż życie innych obszarctw, dzięki odkryciu śladów wsi w górach, powstałych u kresu czasów mykeńskich i opuszczonych wówczas, gdy sytuacja na tyle się ustabilizowała, aby można było mieszkać na równinach. Kreta miała przypuszczalnie gęstsze zaludnienie niż inne obszary; dziedzictwo kultury II tysiąclecia było tu jeszcze żywe, a bliskość Cypru i Wschodu ułatwiała kontakty. Jednym z najważniejszych faktów Okresu Ciemnego jest kolonizacja zachodnich wybrzeży Azji Mniejszej, często zwana migracją jońską (niezbyt poprawnie, gdyż ruch ten objąl i inne obszary poza małoazjatyc~ą Jonią). Rozpoczyna się ona ok. roku 1000; w niektórych punktach wybrzeża (np. w Milecie) jeszcze wcześniej. Wydaje się, że nie istnieje ciąglość między osadnictwem okresu mykeńskiego na tym obszarze a osadnictwem późniejszym; badania archeologiczne wskazują na istnienie wyraźnej przerwy. Podobnie rzeczy się mają na terenie większości wysp. Wedle tradycji greckiej migracja ta wyruszyła z Aten, na jej czele stanąć mieli członkowie królewskiego rodu. Umieszczano ją w pokoleniu po wojnie trojańskiej. Wątpić należy, czy Ateny odegrały taką rolę, jaką im przypisują mity. Sceptycyzm ten nie oznacza, byśmy mieli negować ich udział w tym ruchu, widzieliśmy już, jak ważne miejsce zajmują one wśród ośrodków Ciemnych Wieków. Byłoby jednak przesadą twierdzić, że ludność innych obszarów w wyprawach nie uczestniczyła. Prawdopodobnie grupy biorące w nich udział nie były zbyt liczne. Nie wiemy, kiedy Dorowie opanowali południowo-zachodnie wybrzeża Azji Mniejszej i leżące w ich pobliżu wyspy. Musiało to nastąpić w okresie Ciemnych Wieków. Podobnie nie jest możliwe ustalenie czasu eolskiej =kolonizacji wybrzeży północno-zachodnich. Pokrewieństwa dialektalne wskazują, że brali w niej udział mieszkańcy 'I'esalii i Beocji, nic ponadto nie da się powiedzić. Kolonizacja wybrzeży Azji Mniejszej miała istotne znaczenie dla dalszych kolei greckiej cywilizacji. W jej wyniku Morze Egejskie stało się morzem greckim, powstały nowe ośrodki, które w przyszłości szybko się rozwiną. Ciemne Wieki przyniosły drastyczne ograniczenia kontaktów Greków ze światem zewnętrznym. Zmiany w tym zakresie następowały powoli, były stopniowe i lokalne. Liczba przedmiotów ze złota, brązu, kości słoniowej, bursztynu wśród zabytków z IX w. wyczuwalnie wzrosła (natomiast, rzecz ciekawa, właściwych importów, to jest przedmiotów wykonanych poza Grecją, jest bardzo milo). Sporadycznie pojawia się ceramika grecka na obszarach Wschodu. W Al-Mina w Syrii Grecy są na pewno ok. 800 r., bardzo możliwe, że i wcześniej. Intensywne kontakty zostaną nawiązane dopiero po r 50 r. Kontakty (oczywiście mamy na myśli kontakty częste, a nie sporadyczne, gdyż tc zeń i I musiały być zawsze) z Italią zostały podjęte co najmniej ok. 800 r. Swiadczą o tym wyniki y jest ~ nowych badań archeologicznych, które wykazały niesłuszność starych hipotez odsuwazarze ' jących ku połowie VIII w. koniec przerwy w stosunkach między Grecją a światem 2ny i ' zachodnim. lenie 'I Charakter naszych źródeł odnoszących się do Ciemnych Wieków uniemożliwia tuje, ' nam właściwie wszelkie rozumowania na temat struktur społecznych i instytucji . 54), politycznych. To, co jesteśmy w stanie powiedzieć w tej materii, wynika z obrazu wieków następnych, gdyż pewne urządzenia istniejące w wieku VIII czy w następnych mniej i mogą (i muszą!) być przenoszone w przeszłość. Wrócimy więc do tej problematyki, gdy dzie. . przedstawiać będziemy Czytelnikom wiedzę o stosunkach społecznych i ustroju .nane I politycznym czasów archaicznych. To samo właściwie da się powied-rieć o wierzerach, i mach. a tyle Iszcze Początki żelaza w Grecji nich ~ Koniec świata mykeńskiego jest powszechnie i to od dawna uważany za koniec epoki ruch I brązu. Nie jest to pogląd w pełni słuszny. Sporadycznie przedmioty z żelaza 0; w ' występowały już wcześniej. W powszechne użycie wejdzie ono znacznie później, w e nie VIII-VII w. (a na niektórych obszarach jeszcze później). dnie- Wprowadzenie żelaza było procesem długim i skomplikowanym. Jeden z wybitrwy. I` nych badaczy Ciemnych Wieków, wspominany już A. M. Snodgrass, wprowadził do badań nad tym procesem pojęcie working iron (dosłownie: "żelazo robocze", czyli mieli ! żelazo w jego właściwej funkcji technologicznej), które ułatwia orientację w zachodząskiej. cydr zmianach. O working iron możemy mówić wtedy, gdy metal ten będzie używany do ten I produkcji przedmiotów tnących czy przeznaczonych do ktucia, a więc takich, w których ażne jest on ze względu na swe właściwości lepszy od brązu. Proces upowszechniania się sadą żelaza możemy, posługując się tym kryterium, podzielić na trzy fazy: dob- ~ 1. Przedmioty żelazne przestają być absolutną rzadkością, ale użycie nowego metalu nie jest jeszcze zgodne z jego właściwościami. Wyrabia się z niego ozdoby i A-rji przedmioty pełniące nade wszystko funkcje prestiżowe. Tak na przykład znajdujemy nych sztylety żelazne, ale jest to broń paradna, służąca za wyznacznik bogactwa, wkładana do zeży grobu właśnie w tym charakterze (znamy dobrze z wyposażenia grobów i to różnych dział epok takie luksusowe egzemplarze broni, którą nikt nigdy nie mógłby walczyć). 2. Working iron jest już obecne, ale dla produkcji tych samych przedmiotów kolei rzemieślnicy częściej posługują się brązem. stały 3. Zelazo zaczyna być częściej używane niż brąz, nie wypierając go jednak z produkcji tych przedmiotów, dla których obiektywnie byłoby lepszym surowcem. alem Dopiero usunięcie całkowite brązu jako konkurenta dla żelaza oznacza nastanie alne. ~ tego, co moglibyśmy nazwać epoką żelaza. Poprzednie stadia należy określić jako okres z IX chalkosyderyczny (termin wprowadzony przez polskiego etnografa G. I'rzeworskiego jest dla historii Azji Mniejszej). W Grecji rozpoczyna się on ok. 1Q50 a kończy ok. 700. a się Powolność tego procesu wynika z trudności, jakie nastręczała produkcja żelaza o .800 odpowiednich właściwościach. Surówka uzyskiwana po wytopie tworzyła gąbczastą o p~ masę do niczego w tym stanie nieprzydatną, którą należało poddać dalszym zabiegom. yż te Miały one na celu przede wszystkim powiększenie zawartości węgla w masie od ok. 109 1 0,2"% do 0,9°/. Nastręczało to wielkie trudności przy przedmiotach nieco grubszych (jak na przykład siekiery), a i przy klingach nie zawsze się udawało. Uzyskanie wysokich temperatur niezbędnych do wytopu też nie byto rzeczą prostą. Bardzo długo sztylety, ostrza miecza żelazne pyły gorsze od analogicznych wykonanych z brązu. Nie umiano też odlewać żelaza (technikę tę opanowano bardzo późno), wiele zaś przedmiotcSw nie mogło być wykonanych przez kucie (na przykład tulejki do ostrzy włóczni winny być odlewane, dlatego długo posługiwano się ostrzami brązowymi, choć teoretycznie żela-rne byłyby lepsze). Opanowanie techniki wytwarzania przedmiotów żelaznych było wynikiem długo- trwałych eksperymentów. Podejmowano je w ośrodkach wytwarzających miedź i brąz (pamiętajmy, że w dwóch największych centrach metalurgicznych wschodniej części basenu Morza Sródziemnego: na_Cyprze i w Armenii rudy miedzi występują razem z rudami żelaza tatwymi w eksploatacji). Rodzi się pytanie, co mogto skłonić rzemieślników do przestawienia się z miedzi i brązu na żelazo, jeśli nie hyło ono technicznie lepsze. Snodgrass, a za nim i inni, zwracają uwagę na względną szybkość, z jaką dokonało się to w Grecji i sądzą, że u podstaw tego procesu leżały trudności w zdobyciu odpowiedniej ilości miedzi i cyny wobec drastycznego ograniczenia kontaktów ze światem zewnętrznym. Zelazo miało tę wyższość nad swymi konkurentami, że występowało w wielu miejscach Grecji. Zatem nie zalety technologiczne, ale względy ekonomiczne zadecydowały o tak ważkiej dla przyszłości tego obszaru innowacji. Dość długo toczyła się dyskusja na temat miejsca, z którym należy wiązać początki metalurgii żelaza już na "przemysłową", a nie eksperymentalną skalę. Starsi badacze byli przekonani, że nastąpiło to w regionach naddunajskich i do Grecji tę umiejętność przynieśli Dorowie. Posiadanie broni żelaznej, skuteczniejszej od brązowej, miało zapewnić "prymitywnym" Dorom wyższość nad "kulturalnymi" Achajami. Z całą mocą należy podkreślić, że obraz ten jest obecnie odrzucany bez wahania przez specjalistów. Abstrahując już od tego, czy broń z żelaza jest lepsza od broni brązowej, nic nie wskazuje, aby umiejętność wytopu nowego metalu miata przyjść z północnych obszarów Półwyspu Bałkańskiego i aby posiedli ją Dorowie. Archeolodzy są dziś zgodni szukać ośrodków, w których została dokonana ta epokowa innowacja, na wschodzie, na obszarach północno-wschodnich Azji Mn.iEjszej i Cyprze. Wśród specjalistów przez pewien czas dominowało przekonanie o istnieniu hetyckiego monopolu na ten metal, który by został obalony dopiero wtedy, gdy upadło imperium hetyckie. Powstałyby wówczas dogodne warunki do upowszechnienia się nowej techniki. 'Teza ta niedługi miała żywot. Wielkie znaczenie północno-wschodnich krain Azji Mniejszej w dziedzinie metalurgii jest poza dyskusją (podstawą tej pozycji były bogate złoża, łatwe do eksploatacji i długa tradycja rzemieślnicza), nie należy jednak sądzić, abyśmy mieli do czynienia z utrzymywanym przez hetyckie państwo ścisłym monopolem. Wątpliwe jest czy Hetyci już wówczas posługiwali się powszechnie tym metalem. Autorzy tej teorii (podobnie jak ich poprzednicy) ulegali fałszywemu przekonaniu, że podjęcie produkcji żelaza od razu winno uświadomić ludziom jego wielkie zalety. Postęp w metalurgii jest jednak wolniejszy i bardziej skomplikowany. Bibl I'odsta i1 rchae mnicjs~ niczm~c <;h. G. r osohnc j hotcccr 33~-i7. Ir (ń cc e. . 110 I Bibliografia Podstawowa praca dla okresu Wieków Ciemnych: A. il~I. Snodgrass, 7'he Uarh Ages of C'rreece. .łn Archaeologlcal Survey of the Eleveuth to the Erghth Centuries B. C., Edinburgh 1971 była !wraz z innymi, mniejszymi już studiami tegoż autora) przewodnikiem dla nas w tym rozdziale podręcznika. Jest to niezmiernie solidne i krytyczne zestawienie wiedzy o epoce. Użyteczne są także rozdzialy starszej ksiqżki (;h. G. Stana, 7'he Ongfns of (ireek Civilisatiorr (II00- 650 B. C;.), New York 1961. Problematyka upowszechniania się ielttra jest szeroko uwzględniona przez Snodgrassa. I'oświęcil un jej osobne studium Iron arrd Early Metallrtr~y~ fn Mediterrartean w procy zbiorowej r notabene świetnej i godnej poleccniaj The (;ornfng of the Age oJ Iron, cd. Th. A. Wertimc i J. D. Muhly, New IIaven 19ti0 s. 335-374. Inteligentne omówienie nowszych prac o Okresie Ciemnym: A. Schnapp, l.es "slecles obscurs" de la Grece, "Annales. Economics. Sociatas. Civilisations" 29 (19741, s. 1164-147-k. CZĘŚĆ DRUGA Grecja archaiczna 114 Uwagi wstępne Wiek VIII przynosi zasadnicze przekształcenia we wszystkich dziedzinach życia. Po dtugim okresie powolnej ewolucji zmiany następują szybko, prowadząc do powstania zupełnie nowej cywilizacji. Najważniejsze nowe elementy sytuacji to upowszechnienie się pisma alfabetycz- nego, powstanie literatury pisanej, nowy typ organizacji politycznej, który Grecy nazywali polis i początek Wielkiej Kolonizacji. Powrót do techniki zapisu w życiu społeczeństw sygnalizuje osiągnięcie pewnego szczebla rozwoju, na którym staje się ona niezbędna. Literatura jest nie tylko odbiciem mentalności tych czasów, ale i potężnym instrumentem ją kształtującym. Procesy kolonizacyjne w sposób istotny ważą na stosunkach gospodarczych i społecznych świata greckiego, prawie nie ma dziedziny, która by nie uległa zmianom. Polis wreszcie zadecyduje o charakterze antycznej cywilizacji. W perspektywie długich dziejów starożytności, jeśli będziemy brać pod uwagę daleko sięgające skutki kulturowe, uznać musimy jej pojawienie się za fakt o największej wadze. Określenie zarówno początków, jak i kresu epoki archaicznej nie jest sprawą łatwą ani jednoznaczną. Nasza wiedza o spotecznościach greckich wieku VIII jest, niestety, bardzo niedoskonafa i wobec tego odpowiedź na pytanie, czy zasadniczą cezurę trzeba położyć na początku wieku VIII czy w jego środku, ma wyłącznic hipotetyczny charakter. Nie wiemy dokładnie, kiedy narodził się grecki alfabet, kiedy została stworzona Iliada, ani jak głęboko w przeszłość sięgają początki polis. Założenie pierwszych kolonii w połowie wieku VIII skłania nas w każdym razie do nieprzesuwania granicy na czasy późniejsze. Trudności z określeniem końca epoki archaicznej mają nieco inne powody. Typ społecznej organi-racji i kultura uformowana w czasach archaicznych nie dobiegają kresu w sposób jasny, ostro zarysowany. W różnych polis pr-rypada to w różnym czasie, istnieją podobnie znaczne odchylenia w rozmaitych dziedzinach życia. Więcej, w tych samych dziedzinach współistnieją przez czas pewien elementy cywilizacji archaicznej i klasycznej. 'tak twórczość Pindara (zmarł ok. 438) i Bakchylidesa (zmarł ok. 450) sięga aż do czasów, które przywykliśmy nazywać "klasycznymi", a jednak ich miejsce w literaturze archaicznej jest poza dyskusją. Dzieła Ajschylosa mieszczą się w obu epokach. Swiadomi tych obiektywnych trudności, zdecydowaliśmy się położyć cezurę na końcu lat sześćdziesiątych wieku V. W naszym przekonaniu, zmiany wywołane wojnami grecko-perskimi, ustanowienie ateńskiej hegemonii w świecie egejskim, uksztaltowanie się dojrzalej formy demokracji w Atenach, stwarzają zasadniczo nową sytuację w życiu politycznym. Odpowiada jej nowa kultura rodząca się w odmiennych warunkach. Jasne wytożenie dziejów okresu archaicznego nic jest zadaniem larwym. I'oszcrególne dziedziny życia i wydarzenia warunkują się wzajemnie, wypreparowanie spraw, zabieg niezbędny z podręcznikowego punktu widzenia, może zaciemniać obraz tych powiązań. (;zytelnik zechce pamiętać o tym niebezpieczeństwie i uważnie śledzić te elementy wyktadu, których zadaniem będzie związanie wszystkich informacji i hipotez w logiczną całość. Podstawową jednak przyc-ryną naszych trudności jest stan źródcl_ Jest ich już wiele (bez porównania więcej niż dla poprzednich epok, stąd możemy się hudjąć wyjaśnienia wielu problemów, które dla II tysiąclecia zostawialiśmy w ogóle nietknięte. Jednak mamy za mało godnych zaufania informacji, aby zmniejszyć wydatnie stopień hipotetyczności wykładu. Masa dyskusji i wątpliwości nie ułatwia nam sprawy. Na koniec pamiętać wypada, że mentalność archaiczna jest dla naszej własnej o wiele odleglejsza niż mentalność epoki klasycznej czy hellenistycznej. Mamy do czynienia zc światem ludzi o innej strukturze myślenia. Będziemy o tym aż nazbyt często przypominać. Powstanie alfabetu greckiego Brak nam solidniejszych podstaw, aby móc powiedzieć, kicdv i gdzie (;rety dokonali adaptacji alfabetu semickiego do własnych potrzeb. Według tradycji przekazanej nam przez historyka greckiego Herodota pismo pochodziło z I·enicji, a przeniesienie go na grunt grecki nastąpiło w Beocji. Pierwsza informacja jest na pewno trafna, o drugiej trudno coś powiedzieć. Z perspektywy dzisiejszych badań nad alfabetem należałoby zamienić termin "fenicki" na "zachodniosęmicki", gdyż wczesna faza rozwoju alfahetu byty dzielem różnych ludów Syrii i Palestyny; któremu z nich należy przypisać ostatecznie powszechnie przyjętą wersję - tego nie wiemy. Dla Greków pismu było fenickie, gdyz z I·enicjanami mieli najczęściej do czynienia. Niektórzy uczeni skłonni są sądzić, że przejęcie pisma nastąpiło w jakimś mieście syryjskim czy fenickim, gclzic żyła liczna grupa Greków. Nasuwa się od razu myśl, że nx~glo się to dukc~nać w Al-,'Mina, osadzie greckiej u ujścia Orontesu w Syrii, której istnienie jest poświadczone od początku VIII w. Inni wskazują na Kretę czy Jonię matoazjatycką. Wszystkie tc hipotezy nie mają poważniejszych podstaw. O czasie przejęcia alfabetu można sądzić wyiącznie na podstawie dat najstarszych zabytków pisma. Są to: ułamek naczynia datowany ną ok. 750 i tzw. "czara Nestora" !710-725; znaleziona na wyspie Pithekussaj, dziś Ischia koło Neapulu, r kniciutkim tekstem poetyckim napisanym heksametrem: "Kto się tylko napije z pucharu tego, to zaraz / chwyci go żądza przemożna Afrodyty pięknie wieńczonej". Nieco tylko późniejszy jest napis (także heksametrem) na wazie znalezionej w jednym z grobów cmentarza dipylońskiego w Atenach ;lata 730- 720). Głosi on:~"Temu zc wszystkich tancerzy, kto teraz najpiękniej zatańczy / to niech przypadnie" ! "to" oznacza oczywiście naczynie. Typ napisów, pomysł umieszczenia ich na wazie wskazują na to, iż alfabetem posługiwano się od pewnego czasu: oba naczynia należały do ludzi dobrze znających pismo i traktujących taki żartobliwy napis jako coś zupetnic naturalnego. 115 PHOENICIAN GREEK Name Value Sign Name Value Sign t 'alep ~ (~') KJ ~ git- alpha a -~ A A A_ bet b L 7 9 beta b p ~J' C C a B gimel g l~ '~ '~ gamma g Balet d ~ V 4 delta d he' h ~ ~ ~ e(psilon) e ~ ~ e Bg E Waw ~ Y Y i ~o~ (~digomma) ~ I~ F /`( F C ^ zayn z I Z ~ zeta dz, zd ~ I Z I het h 8 ~ G3 hela h, e tet t 8 ® theta t(h) yód i ~ ~ -L ióco i ~ ~ S S ę kn_p k V/ ~ ~ kappa k lameą I L G lambda I I ś I f r 1,~ mem m / ~ ~ mu i m I nun n l S y nu n ~ I N N $ i -~ ~ i $ = samek s ł x x I ..L 'oy;n ` ~~i`~ O 0(nukron) 0 pe' p >>~ ~ pi p ~ rrc saąe s ~ hĆ. h' san s ( z?) ~ M qdP q p ~ T' qeppa q ~ r Q reś r 9 T I rho r ~ śin ś N sigma taw t t X I tnu t p T f ~' Y u Y u phi p (h) Y' ~ ~ chi k(h) X '~ or f ~Y 1 psi ps '~ SZ ŚŹ 36- ArchaicznEe wersje altabetów fer;ic;kiec;~~ :;:-"v c:;, Określenie, ile czasu uplynęto od powstania alfabetu greckiego do jego upowszechnienia, nie jest łatwe. Na ogół wśród badaczy epoki panuje przekonanie, że jego początki należy umieścić pod koniec IX w., bądź w pierwszej połowie wieku VIII. Nie jest jednak wykluczone, że Grecy stworzyli swój alfabet jeszcze wcześniej. Zupetnie niedawno zwrócono bowiem uwagę, że ksztalt liter greckich przypomina starsze formy pisma semickiego, będące w użyciu w XI w., jest natomiast wyczuwalnie różny od późniejszych kształtów liter semickich. Niestety liczba inskrypcji semickich z końca II tysiąclecia i pierwszych wieków I jest szczupta (podobnie i greckich napisów VIII w. zachowało się niewiele), stąd hipotezy budowane na podstawach paleograficznych są kruche. Grecy wprowadzili istotne zmiany do systemu semickiego, który nie byI jeszcze pismem fonetycznym w pełnym tego słowa znaczeniu, gdyż nie posiadając osobnych znaków dla samogtosek zaktadat nie tyle lekturę zapisów, co ich interpretację (czytelnik musiał wybierać spośród możliwych dźwięków ten, który dawal dobry sens). Innowacje greckie polegały na wprowadzeniu znaków dla 5 samoglosek: a, e, i, o, u, a także na ustaleniu znaków dla s ół losek nie w st u c ch w z kadr semickich h kh). P g Y ęP lą Y lę Y ~P Istniejące na początku odmiany lokalne dadzą się sprowadzić do dwóch grup podstawowych: wschodniej (Jonu, wyspy Morza Egejskiego, Korynt, Megara, Argos) i zachodniej (reszta świata greckiego). Ten podziat mial istotne znaczenie dla dalszych dziejów pisma antycznego. Ateny, początkowo należące do grupy zachodniej, w 403/402 (tak zwana reforma Euklejdesa) przyjęty system będący w użyciu w miastach I jońskich. Przewaga kulturalna Aten zadecydowała o zwycięstwie tego wariantu w ', świecie greckim. Natomiast pismo łacińskie wywodzi się od odmiany zachodniej. Bibliografia Przedstawiając dzieje pisma wykorzystaliśmy następujące prace: L. H. Jeffery, The Gocal Scrtpts of Archaic Greece. AStudy of the Ortgin and Early Development ojthe Cireek Alphabet, Oxford 1961 oraz zeszyt 1 tomu 31 z 1976 r. czasopisma "La Parola del Passato" zawierający wiele poważnych studiów na temat wczesnych fa-r. pisma w Grecji. Interesujący artykul na temat funkcji pisma greckiego w początkach jego istnienia: A. SchnappGourbeiłlon, Naissanee de 1'eeriture et Jonetion poetique en Grece archaique: guelques points de repere. "Annales. Economies, Societes, Civilisations", 37 (1982), s. 714-723. Czytelnik znajdzie nieco informacji na temat alfabetu greckiego w książce D. Diringera, ALfa6et (tlum. z ang.), Warszawa 1972 (wyd. oryg. 1968). Niestety nie bylo to dzieło najlepsze już w chwili jego powstania, dziś szalo się odlegte od bieżącego stanu badań. Poematy homerowe: Iliada i Odyseja 118 Wielką nowością kultury VIII w. jest powstanie literatury pisanej, wyrastającej z długiej tradycji literatury ustnej, która sięgała swymi korzeniami jeszcze epoki mykeńskiej. Dziedziczy ona po poprzednich pokoleniach język poetycki, a także tematykę swych dzieł opowiadających o czynach bogów i bohaterów. Spośród wielu utworów, które powstały w pierwszych pokoleniach twórców literatury pisanej przetrwaly dwa, uznane za największe: Iliada i Odyseja oraz dwa utwory Hezjoda; reszta przepadła. Iliada i Odyseja są poematami o znacznych rozmiarach, liczą: pierwszy 15537 wersów, drugi 12160. Napisane zostały heksametrem, to jest wierszem o sześciu stopach. Choć o poetach mówi się w nich, że "śpiewają" lub że są aojdami - "śpiewakami", nie należy tego brać dosłownie. W przeciwieństwie do innych gatunków literackich, Iliada i Odyseja przeznaczone były nie do śpiewu, lecz do śpiewnej recytacji, której wprawdzie towarzyszyl akompaniament muzyczny wykonywany na instrumencie strunowym, ale był on na pewno ubogi i monotonny. Poematy takie Grecy nazywali epe (tyle co "słowa"), od tego terminu pochodzi współcześnie używane określenie epika. Język, którym napisano Iliadę i Odyseję, jest językiem poetyckim odbiegającym od mowy codziennej. Literaturoznawcy używają dla takiego tworu pojęcia "języka sztucznego - artystycznego" (po niemiecku Kunstsprache). Podstawą języka poematów jest starsza postać dialektu jońskiego. Występują w nim ponadto formy, które uznawano poprzednio za formy dialektu eolskiego. Dziś jednak, po odczytaniu tabliczek mykeńskich, językoznawcy sklonni są w nich widzieć formy archaiczne, które zniknęły z żywego języka, ale przetrwały w tym sztucznym tworze, jakim był język poetycki. Odnotujmy, że brak w nim w ogóle form dialektu doryckiego. Styl poematów jest podniosły, daleki od codzienności, tworzy heroiczną atmosferę. Uderzającą jego cechą jest występowanie elementów powtarzających się o rozmaitych rozmiarach. Najczęściej mamy do czynienia z parą: imię własne bądź rzeczownik + epitet (może nim być przymiotnik, rzeczownik, imiesłów) w rodzaju "szybkonogi Achilles", "boski Odys", "wydrążone" czy "szybkie okręty", "potrząsający kitą (od hełmu) Achilles", "władca mężów Agamemnon". Nie zawsze charakteryzuje on trafnie rzecz lub osobę - znajdziemy określenie "niebo gwiaździste" w odniesieniu do nieba w ciągu dnia-ale nie takie byto jego zadanie. Celem jego jest bowiem nadanie słowu heroicznego wydźwięku, a nie podanie informacji. Często informacje o tym, co czynią lub mówią bohaterowie, są wprowadzone w stereotypowy sposób. Większość przemó wień zaczyna się od słów: "rzekł słowa skrzydlate", kończy "tak powiedział" czy "tak powiedziała" i tu następuje imię osoby. Spotykamy także wyrażenia dłuższe, zajmujące cały wers, użyte dla wyrażenia powtarzających się sytuacji w rodzaju: "Ledwo się ukazała z mgieł zrodzona różanopalca Jutrzenka" (to znaczy-kiedy rozwidniło się). Miewamy także kilkuwersowe opisy stereotypowych sytuacji: opisy zbrojenia się, walk między wojownikami, przyjmowania gości, zachowania biesiadników podczas uczty itp. Taki właśnie styl, i stworzony w znacznym stopniu z elementów powtarzalnych, stanowi dziedzictwo poezji ustnej (do tej kwestii wrócimy jeszcze, zob. s. 121-122). Zawarte w poematach mity o wojnie trojańskiej i przygodach Odysa nic są bynajmniej zapisami kronikarskimi, lecz dokonana jest w nich selekcja faktów, które się układają w bardzo kunsztowną konstrukcję. Tematem Iliady nie jest wojna trojańska, lecz kilkadziesiąt dni ostatniego roku wojny (i to wcale nie tych ostatnich, które zakończył szturm i spalenie miasta). Poeta nie zamierza nawet zdarzeń tych dni opowiadać systematycznie, ale buduje swe opowiadanie wokół motywu sporu między Achillesem i Agamemnonem i jego daleko sięgających konsekwencji. W tę podstawową ramę wkomponowane są sceny bitewne, opisy pojedynków, posiedzeń rady i wiecu wojowników, obrazy obleganego miasta, pogrzebu Patroklosa i igrzysk na jego cześć. Liczba wątków ubocznych jest znaczna. Znalazło się miejsce dla wykazu władców greckich, którzy wzięli udział w wyprawie wraz z podaniem liczby przyprowadzonych przez nich okrętów (tzw. Katalog okrętów, o którym wspominaliśmy już wyżej, zob. s. 101-103); mamy też przegląd bohaterów greckich, włożony w usta Heleny, przedstawiającej na murach Troi herosów Trojańczykom. Także przeciwna strona została systematycznie opisana w tzw. Katalogu trojańskich sojuszników. Przy całym i bogactwie poematu, masie postaci i zdarzeń opowiedzianych, mimo sprzeczności, niekonsekwencji i powtórzeń (wrócimy do nich jeszcze), czuje się szkielet konstrukcyjny i myśl prowadzącą poety. W Odysei odnajdujemy kilka wątków, z których wyróżnić można dwa podstawowe, najważniejsze: nowelistyczny (powrót męża po latach do wiernej żony, napastowanej w czasie jego nieobecności i zemsta dokonana na dręczycielach) i baśniowy (opowieści pełne nadzwyczajnych zdarzeń, strasznych potworów, cudownych ocaleń). Dodatkowy wątek wprowadza wyprawa Odysa do świata umarłych, gdzie zostaje mu objawiona przyszłość, podróż jego syna, Telemacha, do przyjaznych dworów w celu zasięgnięcia wieści o zaginionym ojcu. Treść ułożona jest wymyślnie, w zręcznie zestawionych kilku planach. Część przygód Odysa opowiedziana jest wprost, część włożona jest w usta bohatera. Przeplatają się sceny z haki ze scenami dziejącymi się w innych miejs- cach. Odyseja różni się od Iliady tonem, atmosferą, przedmiotem zainteresowania. Obok zwykłych dla poezji bohaterskiej tematów (czynów wojennych, scen z życia bogów, uczt i igrzysk) pojawiają się opisy i innych sytuacji, w tym również i tych całkiem codziennych, których w Iliadzie było o wiele mniej. Uwaga poety skupia się na człowieku, który stara się dać sobie radę w sytuacjach nieprzewłdzianych w "kodeksie" heroicznym. Grecy byli przekonani, że autorem obu tych poematów był poeta imieniem Homer. Jest to imię dziwne, nie należące do repertuaru zwykłych imion greckich, znaczy dokładnie "zaktadnik". Na temat czasów, w których poeta miał żyć i tworzyć, nie było 119 L 120 zgody. Umieszczano go w sześćdziesiąt lat po wojnie trojańskiej lub w połowie IX w. Te wahania wynikały stąd, że tradycja grecka właściwie nie wiedziała o nim nic pewnego. Antyczne życiorysy, dosyć późne, nie zawierają wiadomości godnych wiary. Choć tradycja, wedle której Homer miał być autorem zarówno Iliady, jak i Odysei, przestała od dawna być przyjmowana jako oczywiście słuszna, dzisiejsza nauka posługuje się imieniem Homera. Jest ono używane umownie, aby określić jednego, dwóch, lub wielu autorów obu poematów, albo też wtedy, gdy chcemy skrótowo oznaczyć Iliadę i Odyseję łącznie. Spór o Homera Nowoczesne badania nad Homerem sięgają końca XVIII w., kiedy to rozpoczyna się długotrwały i bardzo zaciekły uczony spór na temat poematów. Jego punktem wyjścia było przekonanie, że w czasach, w których tradycyjnie umieszczano twórczość Homera, nie było jeszcze znane pismo, nie istniały więc możliwości skomponowania dłuższych poematów i nadania im trwałego ksztattu. Nastąpić to miało o wiele później, a mianowicie za rządów Pizystrata w Atenach. Powoływano się przy tym na późniejsze świadectwo zachowane u Cycerona, że uporządkowania ksiąg Homera dokonano właśnie na rozkaz tego tyrana. Zwracano także uwagę na rozmaitego typu liczne sprzeczności i niekonsekwencje (jak np. śmierć pewnego wojownika w jednej z początkowych bitew i jego powtórne ukazanie się w dalszym toku walk; niespelnione zapowiedzi autorskie na temat przyszłych kolei zdarzeń; oscylacje w składzie poselstwa wysłanego do Achillesa przez Agamemnona - w krótkim tekście je opisującym raz mamy dwóch posłów, później trzech, a następnie ponownie dwóch). W pierwszej pracy otwierającej spór wyciągnięty został z tych przesłanek radykalny wniosek: Homer nie istniał, przed Iliadą i Odyseję istniał natomiast ustnie przekazywany zbiór rozmaitych pieśni ludowych, który posłużył do zredagowania obu poematów za czasów Pizystrata. Większość wysiłków badawczych w tej dyskusji, trwającej jeszcze w wieku dwudziestym, obracala się wokół pytania, jak powstały poematy w znanym nam kształcie, skoro nie można przyjąć antycznego sądu przypisującego całość jednemu poecie, tworzącemu tak, jak tworzyli poeci z czasów lepiej nam znanych. Odpowiedzi szły w wielu kierunkach. Próbowano wydzielić w poematach pierwotne części, z których następnie je miano zbudować, poszukiwano podstawowego jądra, wokół którego narastałby epos w drodze doczepiania wątków ubocznych; starano się ustalić części starsze i młodsze. Przedmiotem dociekań była rola redaktora, którego interwencję przyjmowano powszechnie. Opinie były tu rozbieżne, od funkcji czysto formalnych, po głęboko sięgającą interwencję w materię epicką. Pochodna w stosunku do podstawowego pytania była kwestia datowania posiadanej przez nas postaci poematów. Rozmaite postawy zajęte w toku tego sporu sprowadza się zazwyczaj do dwóch grup: unitarystów (obrońców spójności artystycznej poematów, zwolenników tezy o jednym autorze każdego z dwóch poematów) i pluralistów (przeczących spoistości dzieł), pośród których występowały znaczne nieraz różnice. Wysiłek badawczy uczonych uczestniczących w sporze był ogromny. Skierowano go przede wszystkim na poznanie języka i stylu homerowego. Wyniki w tej dziedzinie w.1'e umożliwić miały podjęcie decyzji, czy i jak należy rozdzielać poematy na mniejsze nego. części. Studiowano społeczeństwo pokazane nam przez poetę. Poczynając od lat osiemdziesiątych XIX w., po odkryciach Schliemanna w Troi i Mykenach, zwrócono dysei, szczególną uwagę na możliwości wzbogacenia wiedzy o świecie przedstawionym w nauka Iliadzie i Odyseż drogą konfrontacji zabytków z poetyckimi opisami. nego, Owe badawcze poczynania w części okazały się bezpłodne, prowadziły często do Mowo pomysłów dziwacznych lub do hipotez arbitralnych. Wysiłek ten przyczynił się jednak i do pogłębienia naszej wiedzy o poematach. Z niego wyrasta współczesna wiedza o Homerze. Współczesne odpowiedzi na pytanie: jak powstały poematy W okresie międzywojennym dokonała się ważka zmiana w stosunku filologów klasycznych do Homera. Najwybitniejsi uczeni gotowi by li zrezygnować z postawy tak charakterystycznej dla swych starszych kolegów, z poszukiwania sprzeczności i dowodów na brak wewnętrznej spójności w poematach. borowało sobie drogę przekonanie, że muszą być one traktowane jako całość, a zadaniem badaczy jest odkrywanie charakterystycznych dla nich struktur i zasad, na których zostaly one zbudowane. Na ten przelotu zlożylo się nie tylko rozczarowanie bezptodnością poprzednich prób, ale i glębokie zmiany w stosunku do literatury, i szerzej do mentalności, epok minionych. Kierunek współczesnych badań nad Homerem został określony także przez prace amerykańskiego filologa, Milmana Parry'ego, który swe podstawowe studia opublikowat w 1928 r. Nie od razu jednak zdano sobie sprawę z nowych perspektyw, jakie otwierał, na dobrą sprawę dopiero uczeni następnego pokolenia poszli wskazaną prze-c. niego drogą. Punktem wyjścia badań Parry'ego były wyniki prac nad istniejącą jeszcze w początkach XX w. literaturą ustną, w tym zwłaszcza poezją ustną południowych Slowian sławiącą dzieje walk z furkami zakończonych bitwą na Korowym Polu (wspominaliśmy o niej przy okazji dyskusji na temat kwestii historyczności wojny trojańskiej, zob. s. 103). Parry nie byt tu absolutnym nowatorem, na podobny pomysl wpadł jeszcze przed I wojną światową uczony słoweński M. Murku. Zestawienie Iliady i Odysei z tego typu utworami przekonało Parry'ego, że istnieją między nimi ważkie podobieństwa, upoważniające do stwierdzenia, że styl poematów Homera jest stylem poezji ustnej. Wlaśnie styl homerowy był przedmiotem jego bardzo drobiazgowych badań. Parry zwrócił przede wszystkim uwagę na szczególną funkcję elementów powtar-ralnych, które określał mianem formułek (wedle jego definicji: "formułki są wyrażeniami używanymi systemat3~cznie w tych samych warunkach metrycznych dla wyrażenia tej samej, istotnej idei"). Starał się on ustalić reguły, wedle których pojawiały się one w określonych miejscach. W toku swych badań doszedł do wniosku, że ich wyborem rządzą nade wszystko prawa metryki i pozycji w wersie. Innym epitetem obdarzy poeta Achillesa, jeśli jego imię otwiera wers, innym jeśli go kończy; rzeczowniki lub imiona w różnych przypadkach będą' miały przypisane sobie różne epitety. Nie wszystkie zasady stosowania epitetów sformutowane przez Parry'ego oparły się krytyce, jednak kierunek badawczy przyjęty przez niego został uznany powszechnie za słuszny. 121 Na szczęście dla nas obraz greckiej poezji ustnej oparty jest nie tylko na analogiach z poezjami innych ludów i prawidłach stylu formułkowego. W Odysei znajdziemy opisy wystąpień poetów-aojdów, które służą nam przy tej rekonstrukcji. Formulki są gotowymi elementami, z których poeta tworzący w momencie recytacji, a więc nie myjący możliwości zastanawiania się nad doborem słów, ani tym bardziej poczynienia poprawek, buduje poemat. Dla sluchaczy przywyklych do tego stylu są one czynnikiem ułatwiającym odbiór, stanowiąc punkt odniesienia, prowadząc myśli i uczucia w określonym przez tradycję kierunku. Drugą cechą poezji ustnej jest istnienie stałego repertuaru opowieści, wykorzy- stywanych przez pokolenia poetów w czasie ich popisów. Stałość wątków i środków formalnych prowadzila do sytuacji tylko pozornie paradoksalnej: poematy mogly być przekazywane w toku dlugiego czasu, ale jednocześnie każde wykonanie wprowadzało do nich warianty, gdyż poeta byt wierny tematowi, natomiast nie potrafil i zapewne nie chciał dokladnie potwórzyć jego poprzedniej wersji. Słuchacze znając większość, czy może nawet wszystkie wątki opowieści i przyzwyczajeni do stylu ich przekazywania, wyczuleni byli na zmiany wprowadzone przez poetę, warianty nie tylko w biegu opowieści, ale także w slowach. Poeci nie kladli nacisku na kompozycję swych utworów, nie wydaje się, aby na tej drodze szukali artystycznych efektów, zapewne ta możliwość dla nich nie istniała. Recytując przed publicznością musieli jej przedstawiać utwór niezbyt długi, stanowiący pewną zamkniętą całość. Swój występ kontynuować mogli i w toku następnych dni, ale słuchacze po przerwie nie byliby w stanie docenić subtelności kompozycyjnych. Bez możliwości zapisu poecie byloby również trudno podjąć taki wysilek. W sumie wydaje się, że w dłuższych utworach wątki opowiadane były epizod po epizodzie, "po kolei". Homer, zdaniem większości dzisiejszych uczonych, nie należał właściwie do świata poezji ustnej, ale był z nim silnie związany zarówno przez styl, jak i tematykę. Jego poematy zakładają możliwość sporządzenia zapisu w chwili tworzenia. Tezę taką wyprowadzano nie z rozmiarów dzieł (badania nad poezją ustną wykazaly, że może ona pr-rekazywać utwory jeszcze dłuższe niż Iliada i Odyseja), ale z kunsztu ich kompozycji, a także niezwykle wysokiego poziomu artystycznego i intelektualnego calości. Badacze wspólcześni przypisujący Homerowi rolę genialnego poety wcale nie zakładają, że tworzył on wszystko od nowa. Sądzi się dziś powszechnie, że wykorzystal on istniejące już pieśni, które poddał przeróbkom. Przyjęcie takiej hipotezy tlumaczy nam sprzeczności i niezręczności poety, w wielu wypadkach dopasowywanie takich osobno egzystujących całości moglo nie być w pełni konsekwentne, a ślady tego odnajdujemy w tekście. Jednocześnie liczyć się musimy z dodatkami pochodzącymi od innych autorów (to znaczy interpolacjami). Obecność ich uznają dziś wszyscy, jednakże ustalenie, co należy uważać za interpolację, jest często kwestią wysoce sporną. Poezja ustna w toku swego istnienia wypracowala bardzo trudne metrum narzucające poetom bardzo surowe wymagania formalne (w tej dziedzinie istnieje poważna,różnica między literaturą grecką a innymi znanymi nam literaturami ustnymi). Zmuszało ono do artystycznego wysiłku owocującego wysokim poziomem tej literatury. Warto tu zwrócić uwagę, że miary poetyckie Greków pozostały trudne w toku całej ich historii dążąc do tworzenia systemów dosyć sztywnych. Tę tendencję przejęła literatura 122 ogiach lacińska, a później także literatury europejskie wzorujące się na artystycznym dorobku opisy i starożytności. Kunsztowność poezji pozostała cechą naszej cywilizacji aż po czasy niedawne, gdy zalamaly się wszelkie reguly obowiązujące twórców. encie i tym tego Gdzie i kiedy powstały poematy? Homer: jeden poeta czy dwóch? adząc Nie ulega wątpliwości, że poematy powstały na obszarze, na którym mówiono orzy- dialektem jońskim. Najczęściej sądzi się, że ojczyzną Homera było któceś z miast dków maloazjatyckicj Jonii, skolonizowanej u progu Wicków Ciemnych przez osadników y być bliskich jeszcze tradycjom mykeńskiego świata. Jednak jeden ze współczesnych dzalo j,~zykoznawców, Martin Peters, sformułowal interesującą hipotezę, wedle której pewne e nie cechy języka Iliady i Odysei wskazują, iż poematy powstaly na obszarze zachodniego, a ~~ czY nie wschodniego, wariantu dialektu jońskiego. W takim przypadku Homer żytby w ania, ~ Oropos (blisko Aten) bądź w jednym z miast Eubei, która w wieku VIII byla iegu wyczuwalnie najbardziej rozwiniętą krainą całego greckiego świata. Przyjęcie hipotezy Petersa uwalnialoby nas od pewnych trudności, jakie sprawia uznanie, że poematy a tej stanowiące największe osiągnięcie kultury tej epoki powstały na obszarze w tym czasie niala. ~ ciągle jeszcze peryferyjnym (maloazjatycka Jonia dopiero w VI w. uzyska pozycję lącY wiodącą). i, ale Data kompozycji poematów musi się zmieścić wewnątrz przedziałów, które Bez stwarzają: wynalazek pisma-wiek IX-początek V1II w.-i twórczość Archilocha-ok. daje 680-640-poety, który z pewnością znał już utwory Homera. Wlaściwic nic dysponu»P° jemy żadnymi wskazówkami, które pozwoliłyby nam z większą dozą pewności bliżej określić interesujące nas daty. Zdecydowane różnice istniejące między poematami łata skłaniają uczonych (tu panuje powszechna zgoda) do przyjęcia założenia, iż między Jeg° napisaniem jednego a drugiego utworu uptynęlo kilkadziesiąt lat. Badacze poprzedtaką niego pokolenia umieszczali zazwyczaj (choć nie wszyscy) czas powstania Iliady bliżej ona górnej granicy, pod koniec IX w., czy na początku VIII, Odysei zaś odpowiednio :ycji, później. Dziś panuje zgoda na połowę VIII wieku dla Iliady, i koniec jego obądź początek VII) dla Odysei. Ciekawe, że to przesunięcie w czasie dokonało się wlaściw·ie nie bez większych dyskusji. Podstawą jego było utwierdzające się przekonanie, że miejsce ystaf poety jest w pierwszych dziesięcioleciach epoki archaicznej. Związki łączące go z nią aczy wyczuwane są dziś bardzo silnie (o czym za chwilę). kich Tu wypada nam przejść do sprawy, której nie poruszaliśmy dotychczas wcale, aby teg° nie komplikować niepotrzebnie wywodów. Czy poematy miały jednego autora czy ~i od dwóch? Jeszcze w starożytności erudyci badający dzieła Homera rozważali możliwość ikże istnienia dwóch poetów. Dyskusje na ten temat są ciągle żywe. Za teorią o jednym autorze przemawia właściwie tylko jeden argument: jeżeli autorów było dwóch, a rum poematy od razu stały się sławne, dlaczego zachowało się jedno imię? Argument ten ieje można uważać za mocny. Można jednak również znaleźć na niego odpowiedź: skoro ni). autor stars-rego poematu (Iliady) byt już stawny w momencie,cgdy późniejszy poemat iry. (Odyseja) stal się znany, nic byłoby wcale dziwne, gdyby bardzo szybko zaczęto 'ch przypisywać drugie dzieło temu, kto napisał pierwsze. Za hipotezą o dwóch autorach, ura poza wspomnianymi różnicami tematyki i atmosfery, przemawiają także wyczuwalne 123 odmienności światopoglądu. Skala wartości moralnych przyjęta w obu poematach jest zdecydowanie różna, także obraz świata bogów w Odysei wskazuje na rosnącą potrzebę uznania bogów za gwarantów moralności (w tym zwłaszcza sprawiedliwości); nie występowała ona z równą siłą w Iliadzie. Uczeni zestawiający oba poematy wskazują dalej na różnice w pojmowaniu duszy zmarłych, wyobrażeń na temat świata pozagrobowego. Niełatwo sobie wyobrazić, aby jeden człowiek mógł tak głęboko zmienić swój sposób myślenia w tak istotnych sprawach. Spór, na razie przynajmniej, pozostaje nie rozstrzygnięty. Większość uczonych współczesnych opowiada się za istnieniem dwóch autorów. 124 Czy istniał "świat homerowy"? W poematach odnajdujemy szczegółowy i ogromnie barwny obraz świata bohaterów. Widzimy jak są ubrani i jak wyglądają ich domy pełne służby, jak walczą na wojnach i w zawodach sportowych, znajdujemy szczegółowe opisy sprzętów, klejnotów, broni. Oglądamy sceny wieców, narad, uczt, składania ofiar, pogrzebów. Staranniejsza analiza tej niezmiernie bogatej masy danych wskazuje, iż mamy do czynienia z obrazem zbudowanym z elementów pochodzących z różnych epok: od epoki świetności świata mykeńskiego po czasy współczesne poecie. Stwierdzenie to prowadzi nas nieuchronnie do pytania, skąd poeta mógł znać realia minionych wieków (w skrajnych przypadkach możemy mieć do czynienia z faktami sprzed czterystu lat). Wiedzę o przeszłości niosła w sobie poezja ustna: pieśni osnute wokói wątków mitycznych, formułki, w których przetrwały opisy przedmiotów dawno już nie będących w użyciu. Dzięki niej ludzie czasów poety zdawali sobie sprawę z pewnych zmian zachodzących w toku wieków, pamiętali na przykład, że kiedyś nie znano żelaza, a Mykeny, w VIII w. osada bez znaczenia, niegdyś byty "złote". Opiewając heroiczne czasy, Homer wykorzystywał tę wiedzę o dawnych wiekach. W wielu jednak przypadkach nie opowiadał o epokach odległych i świadomie wprowadzał obraz czasów mu bliskich. Wiemy, że dotyczy to zwłaszcza tzw. porównań (są to dłuższe fragmenty poematów, występujące często zwłaszcza w Iliadzie, w których fakty przyrównywane są do zdarzeń z życia zwierząt i ludzi czy do obrazów natury). Od dawna uczeni zdawali sobie sprawę, że stanowią one najbardziej indywidualną część poematów, stosunkowo mało uzależnioną od schematów konwencji epickiej. Jednak i tu schematy te mogą określać dobór treści. Zwraca uwagę, na przykład, częstotliwość pojawiania się obrazu lwa w tych ustępach poematów. Poeta jednak nie zna go z autopsji (popełnia charakterystyczne niezgrabności przy jego opisie; nie wie, że lew ryczy itp.). To nas nie dziwi, gdyż w Grecji w początkach I tysiąclecia zwierzę to nie występowało. Czerpie o nim wiedzę z tradycji, ikonograficznych schematów mających swe źródła w świecie wschodnim. Z własnym doświadczeniem takie porównania niewiele mają wspólnego. W Odysei poeta wprowadza kilkakrotnie wątki nie odnoszące się do bohaterów (najciekawsze to zmyślone przez Odysa opowieści o przygodach, które miał jakoby przeżywać). Są one pełne danych odnoszących się do VIII w. Zresztą nawet wtedy, gdy snuje narrację o herosach, musi często wprowadzać, dla nakreślenia tła, cząstki świata współczesnego. Wydzielenie z tej masy warstw dających się datować jest zadaniem, które zawsze jasno rysowało się przed badaczami. Cel to jednak niełatwy do osiągnięcia, gdyż jego spełnienie wymaga porównywania informacji podawanych przez poematy z innymi źródtami, a tych poza zabytkami archeologicznymi jest niewiele. Tymczasem jedynie część interesujących nas faktów może być sprawdzona przez odwołanie się do źródeł archeologicznych. Zres-rtą i dla tych dziedzin, które się takim zabiegom poddają, nie zawsze mamy dostateczną liczbo dobrze datowanych zabytków. Sytuację badaczy poprawito odczytanie pisma linearnego B, na skutek czego nasza wiedza o społeczeństwie mykeńskim uległa poglębieniu i rozszerzeniu. Wlaśnie dzięki tekstom tabliczek można byto stwierdzić, że elementy kultury mykeńskiej, obecne w poematach, nie są w nich reprezentowane tak licznie, jak to się wydawało niegdyś historykom. Geografia polityczna homerowego świata (reków i Trojańczyków odpowiada najczęściej stanowi rzeczy w okresie świetności Achaj~~w. Znajdziemy także opisy pewnej liczby przedmiotów charakterystycznych dla tamtej epoki: tarczy Ajasa "wielkiej jak wieża"; mieczy ozdobionych srebrnymi gwoździami, ztotej czary Nestora itp. Rydwany, tak często pojawiające się w bitwach, należą także do sztuki wojennej Achajów. Jednak przytłaczająca większość elementów homerowego świata nie przystaje do tego, co wiemy o urządzeniach czasów mykeńskich. Nie tylko występuje w nim często żelazo i obyczaj palenia zwłok, wówczas niezmiernie rzadki, ale typ organizacji społeczeństwa, zakres władzy monarszej nic-rym nie przypominają znanego z tabliczek systemu pałacowego. To samo da się powiedzieć n gospodarce i wierzeniach religijnych. Wszystkie te wiadomości przekazane nam przez poetę muszą się odnosić do innej rzeczywistości. Innej, to znaczy jakiej? Wieków Ciemnych czy współczesnej poecie (czy poetom) VIII w.? Na pewno cząstki obu są obecne w mieszaninie zwanej "światem homerowym", ale które z nich u-r.nać -ra dominujące? W naszym przekonaniu ważniejsze jest doświadczenie osobiste poety, to co oglądał wtasnymi oczami, od tego co trwało jeszcze w spolecznej pamięci, ale nie tworzyło już elementów żywego społeczeństwa. Jesteśmy więc zdania, że dominują realia wieku VIII. Wielu jednak historyków sądzi, że rzeczywistość Wieków Ciemnych znajduje w poematach odbicie w stopniu znaezrie silniejszym. Jedno wydaje się być pewne: natura poetyckiego języka i typ poetyckie j twórczości spowodowały, że mieszanina ta nie da się łatwo rozdzielić na czynniki pierwsze. Elementy różnych światów są często (choć na szczęście nie zawsze) tak ze sobą splecione, że powstający z nich obraz jest fikcyjny. Na pytanie postawione w podtytule odpowiedzieć chcemy z pełnym przekonaniem: nie istniał świat homerowy. Nie należy z tego wyciągać wniosku, jakoby poematy nie były dla nas dobrym źródlem historycznym i -ic należy z zawartych w nich informacji rezygnować wobec braku możliwości datowania. '1'rzcba bowiem odrzucić obraz całościowy, a korzystać z jego elementów i to zawsze po krytycznym zbadaniu ich wartości i rozważeniu argumentów przemawiających za takim czy innym datowaniem. Czytelnicy też znajdą w dalszej części tego rozdziatu wiele informacji pochodzących z Iliady i z Odysei, wykorzystywanych pr-r,y konkretnych sprawach, natomiast nie uważamy za możliwe opisanie czegoś, co dałoby się nazwać "Grecją homerową". ~ 125 Poeci i ich słuchacze 126 Nie ulega wątpliwości, że Iliada i Odyseja, podobnie jak poprzednio pieśni aojdów, tworzone były dla arystokracji. Poematy odbijały jej sposób myślenia i sławiły to, co byto jej drogie, a pomijały zmilczeniem (jak w sferze religii, o czym będzie mowa niżej sprawy uznane za niegodne lub niemiłe. Jednak nie tylko arystokraci byli słuchaczami poematów. Aojd (jak o tym mówi sam Homer) był uznawany za demioergos, za tego, który pracuje dla demosu - ogółu. Nie wiemy, w jaki sposób, przy jakich okazjach poeta mógl recytować swoje utwory przed niearystokratycznymi sluchaczami. W późniejszych czasach czyniono to w okresie świąt, na igrzyskach. Warto tu przypomnieć, że diugo jeszcze slucltanie było zwyklą formą zapoznania się z tekstem, poza zawodowymi recytatorami grupy ludzi czytających dziela literackie były bardzo nieliczne. Stuchanie poematów zaspokajało nie tylko potrzebę rozrywki, oderwania się od codzienności, zbliżenia się do świata heroicznego. Poeci określali w nich to, co było godne slawy, wskazywali ideal arystokraty, ganili i chwalili swych bohaterów za ich postępki. W ten sposób wspóltworzyli normy obowiązujące arystokratów na wojnie, w czasach pokoju, na ucztach i igrzyskach. Napisane w podnioslym stylu poematy zamykaly w sobie to, co arystokracja chciala zachować z przeszłości mitycznej: pamięć o ważnych wojnach, bohaterach, wielkich rodach, silnych wlasnymi cnotami i opieką bogów. Cody w Odysei oglądamy poetę siedzącego na uczcie w megaronie i traktowanego z szacunkiem, nie jest to literacka fikcja, którą twórca chce swym sluchaczom sugerować; wszystko wskazuje na to, że w tym świecie jemu wtaśnie, choć do niego nie należy z racji swego skromnego pochodzenia, przypada rola depozytariusza tradycji i nauczyciela zachowań. 'hę funkcję pelnily poematy Homera bardzo diugo, nawet wdwczas, gdy arys- tokracja straciła swe poprzednie miejsce w społeczeństwie. Przez całe trwanie greckiej kultury byty podstawowym tekstem czytanym w szkole i dla przyjemności. Bibliografia z praw~lziw ego numa ksiązek o I Iomerze ważne byty dla nas prace: F. Cud ino, Introduxione d ()nrero,'I_orinu 1965 ilum. niem. 1·'inftihrorrg iu Ilorrrer, Berlin 1970`; II. I~riinkcl, Dichtunh und I'hilosophu des frr~heo (',rieclrr·ntunrs, 2, wcd. Miinchcn 1962 'ro-rdz. 11, IIomcr, s. 6-103j; A. Lesky, Geschichte der,z;rrechischen Lrieratur, 3 wyd. Bern 1971, s. 29-101; L. F. Rossi, I poemi onrerici corne testirnonianza di poesia orale [w:[ Stnnu e crs~tlta dei (irecr, t. I, hulano 1978, s. 73-181; K. Reinhardt, Uie Rias und ihr Drchter, C;ottin~en 1961. l~'iclc zawdzi4czamy pracy ~1. 1. Ivinlcya, 7~he Ix'nrld of Odysseus, 3 w-yd. Ncw York 1978, chuć nic zgadzamy się z nim w wielu hunkttach, z kriircch najw:ażnicjszc to odmienny sąd o datowaniu większości "realiów" Pinlcy twierdzi, że odpuwiadnją ('iemnym Wickom~ i możliwości rekonstruowania koherentnego obrazu spoleczeństwe na podstawie poematow (zob. takie krytykę Finlcya w artykule A. M. Snodgrassa, An Htuorical Horueric Society%, "Journal of Hellenic Studies" 94 (1974j, s. 114-l2Sj. (:zytclnikowi chciclibyńmy polecić Icktur4 ~wSch wstępdw do tlumaczcń polskich Iliada i ()di'ser opublikowanych I>rzcz ()ssmlincum w serii Bihliotcka Narodowa, a mianowicie J. Lanowskicgo Iliuclu poczcnajqc nd wydania XII w 1972 wznawianego trzykrotnie` oraz z. Abramowiczdwny, Odtseju wydanie l'III 1975 . Artykul tejże autorki Nujnou~szehierunhi u~ badaniach hon:erychich, "Fos" 55 !1965, s. 192-?OI przcdmk"wany w książce K. Kumaniecki, J. Mańkowski, Horrrer, Warszawa 1974, s. 221-240' jest bardzo interesujący, niestety jednak juz nieco odlegty od bieżącego stanu badań. Społeczeństwo czasów archaicznych dów, bylo iżejj nami tego, neta nicjC, ZC ymi y od bylo Uwagi wstępne. Źródła a ich le~ w' Społeczeństwo Grecji archaicznej jest znane nieporównywalnie lepiej od społeczeństw atY poprzednich epok. Dla badań nad drugą połową wieku VIII i początkami VII historyk jęć o jest w stanie wykorzystać wiadomości, które można zaczerpnąć z poematów Homera i ieką Hezjoda. Od potowy w. VII mamy nowe, rodzące się wówczas, typy poezji, które ncg« przywykliśmy nazywać liryką. Od końca VI w. zaczynają się zachowane w postaci ~zom inskrypcji dokumenty publiczne. Poza źródłami pisanymi pochodzącymi z okresu nie archaicznego, historyk może- posłużyć się wiadomościami zawartymi w źródłach c)1 i późniejszych (prace historyków, erudytów, inne teksty literackie, inskrypcje), które z różnych powodów i przy różnych okazjach mówią o przeszłości, bądź pokazują dzialanie ~rYs- instytucji pochodzących z interesującej nas tu epoki. Ważne miejsce w dokumentacji kic) czasów archaicznych mają źródla archeologiczne, istnienie znacznej liczby tekstów pozwala na szersze ich wykorzystanie. A jednak ta cala masa wiadomości dostarczona przez źródla nie jest dostatecznie bogata, aby nasze sądy o budowie społeczeństwa przestały być w wysokim stopniu hipotetyczne. Mamy mnóstwo wiadomości izolowanych, fragmentów, z których da się ulożyć różne obrazy, wszystkie wysoce dyskusyjne. Pracę historyka komplikuje niezmiernie pochodzenie poszczególnych źródeł z różnych terenów. Nigdy nie możemy ocio" być pewni, iż jakieś zjawisko społeczne poświadczone dla Aten czy Koryntu może być sa,,~rl uznane za typowe i dla innych ośrodków. Wobec tego układając mozaikę z fragmentów odnoszących się do rozmaitych miast nie wiemy, czy nie budujemy obrazu fikcyjnego. ·mn- Jest to zresztą trudność charakterystyczna dla całych dziejów starożytnych Greków, z tym jednak, że rozproszenie źródeł jest w przypadku epoki archaicznej szczególnie c n,c wyczuwalne. Ateńskie pochodzenie większości źródeł czasów klasycznych ma swoje z~,d~i wady, ale i tę zaletę, że przynajmniej dla jednego miasta jesteśmy w stanie -rbudować obraz względnie kompletny i wewnętrznie spójny. Rzut oka na prace poświęcone społeczeństwu Grecji archaicznej wystarczy, aby nam uświadomić, jak dalece konstrukcje historyków są rozbieżne w wielu ważkich W la sprawach (choć oczywiście nie we wszystkich). Nie da się df a nich ustalić communis ;mic opinio. Wychodząc z tego założenia, postanowiliśmy przedstawić Czytelnikowi nasz r~i~" własny punkt widzenia, interpretację stanowiącą wynik naszych osobistych badań i przemyśleń. Niektóre koncepcje (w kwestiach najistotniejszych) odbiegające o~l 127 naszych poglądów zostaną przedstawione w paragrafach zatytułowanych "Sprawy dyskusyjne". Z tych wstępnych rozważań Czytelnik nie powinien wyciągać wniosku, ie dzieje epoki archaicznej są bardziej dyskusyjne od dziejów epoki mykeńskiej czy Wieków (:iemnych. Różnica tk~i w naszym do nich podejściu. Poprzednio zapoznawaliśmy Czytelnika z ogólnymi schematami, teraz, posiadając więcej źródeł i to źródeł innego typu, możemy przystąpić do głębsaego traktowania spraw. Nie tylko zresztą możemy, ale i musimy. Właśnie w tej epoce formują się instytucje polityczne czy kulturowe, które stanowić będą ramy życia Greków nie tylko w czasach klasycznych, ale i hellenistycznych. Jeśli chcemy więc zrozumieć stosunki epok późniejszych (na ogół lepiej wyposażonych w źródła), winniśmy poświęcić wiele miejsca czasom decydującym o kształcie cywilizacji greckiej. Jeszcze jedna uwaga. To, co będziemy przedstawiać, z pewnością nie może być odniesione do wszystkich terenów, które zamieszkiwali Grecy. Istnieją bowiem ogromne różnice w stopniu ich rozwoju. Nasz wykład dotyczy ośrodków najważniejszych, szybciej reagujących na nowe warunki, zamożniejszych, wykorzystujących lepiej nowe możliwości. O licznych terenach zacofanych niewiele da się powiedzieć. 128 Miasta epoki archaicznej Badania archeologiczne i źródła literackie zgodnie wskazują, że na początki epoki archaicznej przypada kształtowanie się miast. O ile w okresie Ciemnych Wieków archeolodzy spotykają wyłącznie ślady osad niewielkich, stosunkowo ubogich, bez oznak większego zróżnicowania ekonomicznego, o tyle od połowy wieku VIII obserwować możemy formowanie się i krystalizowanie struktury miasta w sensie skupisk. zjawiska materialnego, urbanistycznego. mieszka Dobry opis miasta początków okresu archaicznego znajdziemy w Odysei, odnosi się Oc; on do miasta Feaków, którym rządzi król Alkinoos: "wohót miasta jest wysohi mur, z podstaw jednej i z drugiej strony miasta znajduje się pięknyport, wejście do niego prowadzi wcyskie. W ; Wygięte z obu końców okręty wyciągane są na drogę, każdy ma na niej swoje do tego zamieszl miejsce. Wokól pięknego przybytku 1'osejdona jest plac zgromadzeń wytożony kamieniami Już u H wydobytymi z hamieniolomu i wpuszczonymi w ziemię" (ks. VI, 263-267). Zwróćmy uwagę na typowe elementy miasta: mur gwarantujący ochronę przed atakami z zewnątrz, plac (agora), gdzie koncentruje się wspólne życie mieszkańców nie tylko Strukt miasta, ale i okolicy, zwłaszcza wszelkie czynności polityczne, wreszcie miejsce kultu bóstwa opiekuńczego. Miasta takie nie musiały mieć zabudowy zwartej, domostwa W społe otoczone bywały sadami. Najlepszym przykładem takiej miejskiej osady jest Slara wolnych Smyrna, która została starannie przebadana w toku wykopalisk. Liczyła ona przed kolejno zniszczeniem ok. 700 r. od czterystu do pięciuset domów (a więc i rodzin). Były to Lup niewielkie chaty owalne (patrz rys. 2), rzadziej prostokątne, z przylegającymi politycz podwórkami i ogrodami. W VII w. odbudowano miasto wedle planu regularnego, ze nianiu p zwartą zabudową, otaczając je murami obronnymi i wydzielając teren na agorę. za niewc Archeolodzy prowadzący prace w Starej Smyrnie sądzą, że ludność jej po 700 r. mogła astoi czy liczyć ok. 1000 rodzin. czynieni Uderzającą cechą osadnictwa VIII-VII w. będzie nie tylko wzrost liczby dużych wszelkie -.r., . ' 1 .., , ., ~ ,.. ~ ` ^~- ( - `~ ' i:; A i ~z ,' ~ i ~ ^~ l... f t,·.t' ~, ` i i ' ~ i _J skupisk, ale także powiększające się w miarę uplywu czasu zróżnicowanie ekonomiczne mieszkańców. Oczywiście rozwój miast nie eliminuje osadnictwa wiejskiego, które pozostaje podstawową formą jeszcze przez dlugi czas. W źródłach miasto nazywane jest asty (pierwotne znaczenie tego słowa "miejsce zamieszkania") lub polis (pierwotne znaczenie: "miejsce ufortyfikowane", "gród"). Już u Homera terminy te używane są wymiennie. Struktury społeczne. Polis W spoleczeństwie Grecji archaicznej wydzielić można dwie zasadnicze grupy: l~lud~i_ wolnych, czlonków politycznych wspólnot, 2) ludzi niewolnych. Postaramy się je kolejno scharakteryzować. Ludzie wolni w poszczególnych państwach stanowią liczną grupę tworzącą polityczną wspólnotę, której czlonkowie uczestniczą w podejmowaniu i urzeczywistnianiu politycznych decyzji. Różnica między nimi a całą resztą mieszkańców uznanych za niewolników jest ostro zarysowana. W źródłach określa się ićh mianem politai lub astoi czyli "ludzie z miasta", co należy rozumieć w sensie "ci, którzy mają z miastem do czynienia", gdyż nie wszyscy je zamieszkiwali, natomiast gromadzili się w nim przy wszelkich okazjach życia publicznego. V4' mieście odbywaly się zebrania wszystkich 129 37. Rekonstrukcja wygladu ogólnego Starej Smyrny, wiek Vil Mur 3 38. Rekonstrukcja systemu murów obronnych Starej Smyrny. Dwa górne rysunki odnosza się do murów z dwóch pierwszych wieków istnienia miasta, mur trzeci powstał pod koniec VII w., czwarty już w IV w. członków wspólnoty, sprawowano sądy, tu znajdowały się miejsca kultu, gdzie skladano ofiary i modlono się do wspólnych bogów. Pojęcie "ludzi z miasta" (politai) jako czlonków wspólnoty politycznej, uczestników życia politycznego, pozwala nam zrozumieć, jak doszło do tego, że samo slowo polis, "miasto", przyjęło bardzo wcześnie drugie znaczenie: "wspólnota polityczna". Politai byli jednocześnie wojownikami. Wprawdzie ich udział w wyprawach 130 wojennych podejmowanych przez wspólnotę mógt być różny w zależności od posiadanego uzbrojenia i wyszkolenia, ale obowiązek walki ciążyt na wszystkich. Spoteczność politai była bardzo silnie wewnętrznie rozczłonkowana, grupując ludzi o bardzo różnej sytuacji ekonomicznej. Na jednym krańcu znajdowali się ludzie bogaci i wplywowi, zwący się dumnie esthloi (szlachetni), agathoi (dobrzy, wartościo _ wi), aristoi lnajlepsi: notabene system polityczny, w którym władza należata do aristoi Grccy nazywali aristohratia, stąd nasz termin arystokracja, który jednak dla nas oznacza grupę spoleczną, a nie typ rządów). L drugiej strony znajdowali się ci, którzy musieli pracować, aby żyć, zwani przez bogaczy hakoi (podli, źli), deiloi (niewiele warci). Ivontrast między nimi byi silny, spotykamy go nieustannie przez cały okres archaiczny. Jednakże nie stanowią oni odrębnych stanów, oddzielonych od siebie barierami prawnymi, granicę między nimi przekracza się i to w obie strony. Aristos w wyniku nieszczęścia muże stać się hakos, a kakos, byleby zdobył bogactwa pozwalające na życie na poziomie rodzin możnych, stanie się aristos. Oczywiście nie była to operacja prosta i w pierwszym pokoleniu ludzie awansujący spotykali się z pogardą, ale szybko byli wchtaniani przez elitę politai. Potencjalnie wszyscy politai byli agathoi, uristoi. "Najlepsi" dążyli do oddzielenia się, do akcentowania swej wyższości na najrozmaitsze sposoby, ale poczucie wspólnoty wewnątrz polis było zbyt silne, aby te ich wysiłki ' mogły być w pelni skuteczne. Wprawdzie arystokracja w niektórych polis zdotala przeksztatcić się w grupę zamkniętą; ale sytuacja ta nie była dlugotrwala. Brak barier i ruchliwość spoteczna były skutkiem, ale zarazem i przyczyną wspólnoty w sferze kultury. Biedni i bogaci mieli podobne aspiracje i upodobania natomiast rdżne możliwości ich zaspokajania), podzielali te same poglądy na temat tego, co dobre i złe. Podobaty się im te same poematy epickie, czcili tych samych bogów w ten sam sposób. 'tłumaczy nam to trwatość podstawowch cech kultury czasów archaicznych w wiekach następnych, gdy arystokracji już zabrakło. Powszechna byty aspiracja do tego, aby uwolnić się od konieczności pracy: przykrego, ~itugiego wysilku, którego celem było zdobywanie dóbr materialnych (rzecz charakterystyczna: nadzorowanie i kierowanie pracą innych nie było pojęte jako praca). (;hciano cacy czas poświęcić na wojnę, polowania, sport, politykę. Pragnienia te zostały zrealizowane w odniesieniu do wszystkich obywateli tylko w Sparcie, gdzie indziej puzustawaty w sferze ideologii. 'lak więc cechą podstawową spotecznego układu Grecji archaicznej jest równo- ucsne istnienie poczucia wspólnoty i ostre konflikty wewnątrz niej. Musimy pamiętać o się do tych obu aspektach śledząc dzieje walk tej epoki, zapomnienie o jednym z nich prowadzi zwarty do deformowania obrazu. v~sGySCy obywatele każdej polis podzieleni byli na trzy lub cztery (rzadziej na większą liczbę: grup zwanych fyle. Przynależność cto nich była dziedziczna. Słowo fyle znaczy mniej więcej "rasa, szczep, gatunek", grupy te jednak nie miały na ogół nic ładano r w spólnego z pokrewieństwem, nawet dalekim, więź pochodzeniowa, na którą nazwa jako wskazym aia, była czysto fikcyjna. Podział na fyle mial charakter funkcjonalny, stużyt nam organizowaniu masy obywateli dla celów wojskowych, admin~; tracyjnych, politycz ześnie nych, religijnych. Nie wiemy, kiedy powstał, na ten temat istnieją różne hipotezy. Pewne jest w każdym razie, że istniał już na początku okresu archaicznego. awach W wielu miastach każdy obywatel należał dziedzicznie nie tylko do określonej fyle, 131 lecz również do jednej z licznych jednostek niższego rzędu, zwanych fratria lub (pu jońsku] fretre. Slowo to znaczy "grupa braci". C;zlonków takiej grupy określano mianem "(rateres" lub "freteres", prastarym słowem znaczącym "bracia" (jest ono spokrewnione z polskim slowem "brat", łacińskim "frater", angielskim "brother" itd.), którego jednak nie używano dla oznaczania braci wewnątrz systemu rzeczywistego pokrewieństwa (tych-nazywano adelphoi, co pierwotnie znaczyło "bracia z tej samej macicy"). Fratria byla grupą pokrewieństwa fikcyjnego. Fikcyjność ta musiała być dla ówczesnych Greków tym bardziej oczywista, że wszystkie fratrie w danej polis czcily jako wspólnego przodka jednego boga, mianowicie Zeusa Fratriosa lub (w Atenach i w większości miast jońskich) Apollona z przydomkiem Patroios. Można by powiedzieć, że pokrewieństwo mityczne (a więc w oczach Greków należące do rzeczywistości wyższego rzędu) łączyło wszystkich obywateli danej polis, ponieważ wszyscy uznawali tego samego boga przodka. I rzeczywiście raz do roku, w Atenach i w' miastach jońskich wszystkie fratrie obchodziły jednocześnie wielkie święto zwane Apaturia, co znaczy "święto tych, którzy mają tego samego ojca". E' Podstawową funkcją fratrii było prz;~jmowanie do grona obywateli dzieci "braci" krótko po urodzeniu oraz przyjmowanie do grona dorosłych i czynnych obywateli synów "braci", którzy osiągnęli określony wiek. Akty adopcji były też wykonywane przed zebranymi "braćmi". Wszystkim tym czynnościom towarzyszyły obrzędy religijne. Wewnątrz fratrii oczywiście bracia nie byli między sobą równi, byli "podli" i "dobrzy" zależnie od majątku. Kult wspólnego boga przodka i ewentualnie innego wspólnego boga pozostawał w ręku kilku czy najwyżej kilkunastu zamożnych i wpływowych rodzin. Każda z nich miała wokół siebie mniejszą lub większą liczbę rodzin słabszych, od niej uzależnionych. To właśnie grupa jednej rodziny wpływowej i wielu rodzin podrzędnych tworzyła to, co w naszych źródłach (przeważnie inskrypcyjnych) nazywane jest gatra lub patria, czyli "grupa pochodząca od tego samego ojca". Fratria więc składała się z kilku lub kilkunastu patrai. Walne zebranie fratrii mogło przyjąć nowych członków tylko po uprzedniej decyzji tej czy innej gatra. Inną strukturę wykazuje fratria w Atenach w V-IV w.: w każdej fratrii dominowała grupa silniejszych rodzin zwana genua lub później genos, to znaczy "grupa ludzi związana urodzeniem", "rodzina". Jej członkowie nazywali się gennetai lub homogalaktes ("ci, co wyssali to samo mleko"). Członkowie genua czuli się więc związani ze sobą ściślejszą więzią "braterstwa" niż z resztą "braci". W najstarszych czasach genua miała zapewne decydujący glos w przyjmowaniu lub odrzucaniu nowych członków. Podobnie jak w przypadku fyle, nie wiemy, kiedy powstał podział na fratrie. Wydaje się jednak, że proces powstawania fratrii jest częścią istotną procesu powstawania polis, gdyż wspólnota zgromadzonych we fratriach obywateli to właśnie polis, typ państwa charakterystyczny dla Greków starożytnych. ()kreślenie czasu powstania polis jest trudne. Należy tu wziąć pod uwagę dwa 132 zastrzezema: 1. Polis formuje się w toku dość długiego procesu, zanim uzyskuje postać dojrzałą (o której będziemy mówić w następnym paragrafie); stąd rozbieżności w datówaniu jej początków, występujące wśród historyków, mogą wynikać z różnic w odpowiedzi na "'" pytanie, co uznajemy za polis. 2. Pojawia się ona w różnych okresach, na różnych terenach (będziemy mogli obserwować jej tworzenie jeszcze w IV w. w regionach peryferyjnych, jak Etolia). Większość badaczy skłonna jest sądzić, że na obszarach najbardziej rozwiniętych mamy już z nią do czynienia w ciągu VIII w. Przyjęcie tej hipotezy zakłada naszym zdaniem, że początki polis sięgały ostatniej (co najmniej) fazy Wieków Ciemnych. Przedmiotem dyskusji jest ocena wiadomości na temat charakteru urządzeń państwowych Greków zawartych w Iliadzie (zwłaszcza w tzw. Opisie Tarczy Achillesa w XVIII pieśni) i w Odysei. Naszym zdaniem, istnieją poważne argumenty upoważniające do twierdzenia, że autor żyje w świecie polis. W obu poematach określa się pozycję człowieka w świecie podając nazwę jego miasta. Spotykamy parokrotnie znane nam już z poprzednich rozważań terminy astoi i politai jako określenie grupy, z którą człowiek jest związany. Ideał męża u Homera to człowiek przewodzący na zgromadzeniu i w bitwie, taki który umie przemawiać i walczyć; są to dwa podstawowe aspekty wzoru obywatela w czasach późniejszych. Występuje także przymiotnik demios w znaczeniu "publiczny", co zakłada, że rzeczownik demos był już używany dla określenia wspólnoty politycznej. Kilkakrotnie też Homer wspomina zgromadzenie ludowe. Istotne jest, na koniec, że poematy Homera odzwierciedlają, choć w formie specyficznej, zasadniczo tę samą kulturę, którą późniejsze polis będą uznawać za swoją. Sukces Iliady i Odysei w następnych pokoleniach wynika z tego, że rozwijająca się polis może się identyfikować z ideałami społecznymi i typem religii w nich zawartymi. Oczywiście w poematach znajdziemy bardzo wiele scen i luźno podanych informacji, które odnoszą się do innego typu organizacji państwowej. Wladcy, zwiaszcza występujący w Iliadzie, nie mieszczą się w rzeczywistości polis. Skłania to właśnie wielu uczonych do negowania jej istnienia za życia autora. Nie jest to jednak postawa słuszna. Podkreślaliśmy już przy omawianiu kwestii istnienia "świata homerowego", że poematy zawierają elementy różnych epok, które nie tworzą całości koherentnej. Przyjęcie odmiennej oceny obrazu społeczeństwa w poematach :Iomera nie oznaczałoby wcale odrzucenia hipotezy o istnieniu polis w VIII w. Wiemy bowiem, że stosunek między rzeczywistością tej epoki a tymi dziełami jest bardzo skomplikowany, poeta nie opisuje wszak współczesnego mu świata w sposób systematyczny. Także w dziele Hezjoda Prace i dnie znajdujemy potwierdzenie istnienia polis. Poeta pragnie skłonić rolników do odrzucenia złych, jego zdaniem, aspiracji do brania udziału w zgromadzeniach odbywających się w mieście, a więc w życiu politycznym wspólnoty, które toczy się właśnie w mieście. Historycy datujący powstanie polis na czasy późniejsze, w połowie (czy nawet w drugiej połowie) VII w., są zdania, że dla epoki wcześniejszej brak jest istotnych dla tego ustroju elementów: spisanych praw, formalnych procedur pbwoływania władz, wyraźnie określonego zakresu działania Zgromadzenia Ludowego. Na te zastrzeżenia odpowiedzieć możemy, że przyjmujemy inną, niż ci historycy definicję polis u jej początków. Model greckiej polis r Wypada nam tutaj otworzyć długi nawias w naszych wywodach i zatrzymać się nad istotą tego typu państwa i zasadami jego funkcjonowania. W celu wyłożenia tych kwestii musimy wyjść poza ramy opisywanej tu epoki, gdyż nasza wiedza o polis archaicznej nie we wszystkich punktach jest dostatecznie bogata i jednoznaczna, abyśmy mogli na jej 133 134 podstawie to uczynić. Ważne jest też, abyśmy zdawali sobie sprawę, w jakim kierunku idzie rozwój pewnych instytucji uchwytnych w epoce archaicznej w zaczątkowej formie. Zazwyczaj przekl~da się grecki termin polis przez państwo-miasto lub miasto- państwo. Jest to tłumaczenie podwójnie nietrafne, gdyż sugeruje, że najważniejszą cechą tego typu państwa jest niewielki obszar i, co gorsza, że mamy do czynienia z państwem pojmowanym jako aparat wladzy. Tymczasem jego istotę określa specyficzny sposób sprawowania władzy. Polis jest suwerenną wspólnotą obywateli, którzy sami się rządzą nie tworząc struktur państwowych odrębnych od spoleczeństwa i pretendujących do reprezentowania jego interesów. Wlaśnie tak ją określi Arystoteles: koinonia, "wspólnota". Podstawowe decyzje, zwłaszcza takie, które dotyczyły wszystkich członków wspólnoty (jak na przyklad wypowiedzenie wojny i zawarcie pokoju) podejmowane były przez Zgromadzenie wszystkich (przynajmniej teoretycznie wszystkich) mężczyzn wchodzących w skład wspólnoty,;-W celu sprawowania władzy wspólnota powoływała urzędników, którym powierzała pelnienie funkcji na czas ograniczony, a po upływie tego czasu zastępowała ich innymi osobami. Władza więc "krążyła" w pewnym gronie ludzi, którzy raz byli słuchającymi, raz wydającymi rozkazy. W tej sytuacji nie dochodziło w ogóle do ukształtowania się struktur biurokratycznych. Obywatel przerywający na rok (czy inny, przewidziany zwyczajami okres) normalny tok swej prywatnej działalności zachowuje się inaczej, niż urzędnik pełniący swe funkcje zawodowo (i to niezależnie od tego, czy za swe działanie otrzymuje zapłatę - jak to się dziato w V i IV w. w Atenach, czy też nie było o niej mowy - jak to bywało zazwyczaj). Krąg ludzi, w którym krążyła władza, był najczęściej o wiele węższy od grona obywateli, obejmował ludzi wyselekcjonowanych według różnych zasad w rozmaitych wariantach polis: urodzenia, bogactwa, popularności. W niektórych typach polis ur-rędnicy byli odpowiedzialni za swe czyny nie tylko w przypadkach wykroczeń o charakterze kryminalnym (nadużycie władzy, kradzież mienia publicznego itd.), ale i za te decyzje, do których podejmowania mieli prawo, ale które nie zyskały aprobaty wspólnoty. W świetle tych wywodów jasne jest, że ważną (a niekiedy najważniejszą) instytucją polis było Zgromadzenie obywateli. Istotną rolę odgrywała także powszechnie występującą_Rada, składająca się z ograniczonej liczby członków (od kilkudziesięciu cto kilkuset). Jej skład ustalano rozmaicie, mogli do niej wchodzić ludzie z tytułu sprawowanego poprzednio urzędu lub z wyboru czy nawet losowania. Jej celem było nade wszystko formowanie wniosków lub opinii dla Zgromadzenia. Rada nie traci wcale znaczenia w ustroju demokratycznym, przeciwnie powiększa się jej rola, gdyż to ona właśnie przygotowywała całą rozległą działalność Zgromadzenia. Wielkie ciało, jakim byto zebranie wszystkich obywateli, nie było bowiem w stanie w sposób skuteczny przeprowadzić "technicznej" dyskusji nad wnioskami. Podejmowanie istotnych decyzji przez ciała kolegialne, liczące wielu członków, działające z tej racji publicznie, powodowało podniesienie znaczenia debaty i przemówień jako podstawowych narzędzi w walce politycznej. Polis stwarzała tu szczególne warunki i to niezależnie od tego, czy krąg ludzi sprawujących urzędy był szerszy czy węższy. Nie byto też zasadniczej różnicy w sposobie przemawiania do Rady czy do Zgromadzenia - w obu przypadkach mówca musiał umieć wyłożyć jasno swe argumenty, zbić racje przeciwników, grać na nastrojach, "narzucić" siebie zebranym. Pamiętajmy, że nie istniały sposoby wzmacniania głosu, a przemawiać trzeba było często do tysięcy ludzi, politycy musieli mieć odpowiednio silne głosy. W warunkach greckich polityk z karteczką w ręku, mówiący szaro, stereotypowo, nie był w ogóle do pomyślenia. Dla rozwoju kultury greckiej potrzeba rozwinięcia umiejętności słownej szer- mierki i przekonywania innych była faktem podstawowym. To ona przyczyniła się walnie do rozwoju filozofii i nadała jej określony kierunek, to ona modelowała system wychowawczy, style literackie. Brak struktur władzy odrębnych od społeczeństwa sprzyjał formowaniu się silnego poczucia odpowiedzialności za to, co się we wspólnocie działo. Zwłaszcza tyczyło się tego grona, w którym krążyła władza, ale nie tylko. Charakter ustroju i fakt publicznego sprawowania władzy umożliwiał wszystkim zdobycie obiektywnej wiedzy o mechanizmach społecznych, stymulował polityczne pasje. Ta właśnie cecha życia politycznego w świecie greckim jest szczególnie dla nas uderzająca, zwłaszcza gdy pamiętać będziemy o despotycznych państwach wschodnich, gdzie zamknięci za pałacowymi murami władcy podejmowali decyzje, których sens i zasięg pozostawał dla przeciętnego poddanego nieznany. Jego sprawą było słuchać, Greka - deliberować i głosować. Wspólnota obywateli była grupą zamkniętą, wchodzono do niej tylko przez urodzenie, przypadki przyjmowania ludzi z zewnątrz były rzadkie. Cudzoziemcy osiedlający się w danym mieście mogli żyć w nim przez pokolenia nie zyskując przez to obywatelstwa. W ciągu wieku V i IV spotykamy się z formalnym rozróżnieniem między metoikos - cudzoziemcem stale zamieszkałym, a xenos - cudzoziemcem przebywającym przez czas określony. Metoikos mógł liczyć na opiekę prawną ze strony organów państwowych (w większym stopniu niż xenos), miał natomiast obowiązki: placił specjalne podatki, był pociągany do służby wojskowej. Nie wiemy, od kiedy istnial ten stan rzeczy. Czynności polityczne obywatele musieli wykonywać osobiście i bezpośrednio, polis nie zna zasady reprezentacji. Reguta taka, dość oczywista w małych państwach, stwarzali istotne trudności, gdy obszar polis był większy (jak np. w Atenach), a uczestnictwo w Zgromadzeniu dla ludzi z oddalonych osad było uciążliwe. Polis była także wspólnotą właścicieli ziemi. W czasach archaicznych wszyscy jej członkowie posiadają jej działy. Odsunięcie od życia politycznego ludzi, którzy jej nie mieli, byto czymś oczywistym. W miarę uplywu czasu zasada ta uległa osłabieniu, obecność w gronie obywatelskim ludzi nie dzierżących ziemi staje się dopuszczalna. Jednak nawet wtedy posiadanie ziemi było zarezerwowane dla obywateli; cudzoziemcy nic mogli jej nabywać. Kobiety nie braly udziału w życiu polis, choć w pewnym sensie stanowily jej część. Istniało pojęcie obywatelki, byto to jednak obywatelstwo pasywne. W większości polis greckich nie stwarzano formalnych przeszkód przy zawieraniu małżeństw z kobietami z innych polis. Dzieci z takich związków miały zwykle uprawnie~ ia polityczne. Mogło jednak dziać się inaczej (jak na przyklad w Atenach od połowy V w. j. Wspólnota obywateli była również wspólnotą z religijnego punktu widzenia. Jako całość czciła ona określonych bogów, składała im ofiary, organizowała święta, wznosiła świątynie, ołtarze, posągi. Kult publiczny, podobnie jak inne aspekty życia wspólnoty, 135 136 był przeważnie domeną dziatania urzędników. Wygnanie obywatela z polis było więc tragedią także z religijnego punktu widzenia: tracił on opiekę bóstw, do których nie mógł zwracać się indywidualnie (w religii greckiej przytłaczająca większość aktów kultowych rozgrywa ~ię wewnątrz grup, z których polis jest najważniejszą). Ochronę mógł wybłagać u cudzych ołtarzy, ale inne polis mogły go odepchnąć. 'I_ koncepcji państwa jako wspólnoty wynika sposób kierowania publicznymi finansami. Brak zawodowej armii i zawodowych urzędników czynił jego potrzeby bardzo ograniczonymi. Grecy bardzo niechętnie godzili się na systematyczne placenie podatków od ziemi czy dochodów. Wprowadzano je z określonego powodu (wojna, budowa świątyni) i na określony czas. Istniały jednak takie sytuacje, w których wspólnota musiała ponieść koszty. Uciekano się wówczas do "liturgii" (czyli "świadczeń na rzecz ogółu"). Najłatwiej będzie nam wythimaczyć ich istotę na przykładach. Gdy w Atenach wystawiano sztuki teatralne, organizowanie spektaklu znalezienie aktorów, skompletowanie i szkolenie chóru, przygotowanie kostiumów, dekoracji) zlecano osobom posiadającym odpowiedni majątek jako liturgię. Inną pospolitą liturgią była trierarchia: obowiązek wyposażenia triery w dodatkowy sprzęt (liny, wiosla, drągi, kotwice itp.), a także dbanie o jej dobry stan w czasie wypraw wojennych. Ci, którzy obejmowali te funkcje, musieli poświęcić nie tylko znaczne środki finansowe, ale i czas, osobiście zajmując się wykonaniem powierzonych im zadań. Można było się wywiązać z nich w sposób poprawny, ale można też było wyłożyć więcej środków i dołożyć więcej starań, niż to było niezbędne. W późniejszych, hellenistycznych czasach wspólnoty chwaliły publicznie tych, którzy się wyróżniali w sprawowaniu liturgii. Specyficzną cechą mentalności polis było przekonanie, że wzorowe wykonywanie takich obowiązków jest najlepszą formą posłużenia się bogactwem i dowodem miłości do ojczyzny. Przy tym systemie ciężary finansowe spadające na ludzi bogatych były znaczne, ale ich wielkość i sposób ponoszenia w poważnym stopniu od nich zależały. Liturgie stwarzały okazję do współzawodnictwa, do zdobywania powszechnego szacunku i popularności. Podatki zaś, jak wiemy, są bezosobowe i uciążliwe, nic w zamian za to nie dając. VL' polis rzadko domagano się równości. Od zamożniejszych wymagano więcej i na wojnie, i w czasie pokoju, uważano też za naturalne, że będą mieli więcej do powiedzenia w sprawach publicznych. Wydaje się, że opisany tu system mógł funcjonować dobrze, jeśli różnice ekonomiczne między obywatelami polis nie były zbyt wielkie. Siedząc wydarzenia wieku IV i czasów hellenistycznych można się przekonać, jak dalece był to warunek niezbędny. Musimy zdać sobie sprawę, że nawet wtedy, gdy nie istniały zbyt wielkie różnice ekonomiczne między członkami wspólnoty politycznej, ani wynikłe z nich konflikty o charakterze społecznym, życie polis nie upływało w spokoju. Typ ustroju zawierał w sobie bowiem w sposób konieczny rywalizację między grupami i między jednostkami o władzę. Mogła ona być w pewnym stopniu neutralizowana i nie prowadzić do destabilizacji życia politycznego (tak np. się działo w demokratycznych Atenach), zdarzało się jednak, że zwalczające się strony uciekały się do stosowania siły. Przewroty, mordy polityczne, banicje, spiski były czymś nazbyt normalnym w systemie polis. Inne napięcia wynikały ze stosunków między polis. Rzadkie były wypadki, w których dochodziło do wchłaniania innych organizmów w drodze wojen. Typowym natomiast zjawiskiem było dążenie do tego, co Grecy (a i my w ślad za nimi) nazywali hegemonią, czyli przewodzeniem przy zachowaniu osobnego bytu politycznego słabszej strony. Układy powstające między rywalizującymi ze sobą małymi państwami są ze swej istoty niestabilne. Stąd system polis rodził wojny, niemal endemiczne. Grecy mieli wyraźnie ukształtowane przekonanie, że należą do wspólnoty obejmującej wszystkich tych, którzy mówili greckimi dialektami, czcili tych samych bogów, uczestniczyli we wspólnych wielkich świętach w rodzaju igrzysk olimpijskich czy pytyjskich, słuchali utworów tych samych poetów - słowem mieli tę samą kulturę. Świadomość ta nie zacierała bynajmniej przywiązania Ureka do jego własnej polis, ani nie zmniejszała jego zaangażowania w jej wewnętrzne sprawy. Współistnienie dwóch horyzontów, węższego - polis i szerszego - wspólnoty panhelleńskiej, stanowi istotną cechę greckiej mentalności. Chroniio to kulturę grecką przed zamknięciem się w kręgu spraw lokalnych, sprawiało, że dzieła powstałe dla określonej, a często wąskiej, publiczności przeznaczone były jednocześnie dla wszystkich Greków. Swiadomość jedności kulturowej nie rodziła wcale potrzeby zjednoczenia się politycznego. Niestety nie potrafimy powiedzieć, dlaczego właśnie w Grecji ukształtowała się taka forma państwa. Obiegowe opinie kładą nacisk na determinujące działanie specyficznych warunków geograficznych. Przypomnijmy, że pasma górskie dzieliły Grecję na niewielkie, zamknięte krainy. Na pewno ukształtowanie terenu odgrywało pewną rolę, ale raczej w sensie negatywnym: brak było mianowicie czynnikcUw sprzyjających czy zgoła zmuszających do tworzenia dużych jednostek terytorialnych (inaczej niż np. w Egipcie, gdzie takie czynniki oddziaływały bardzo silnie). Obserwacja mapy politycznej Grecji w I tysiącleciu prowadzi nieuchronnie do stwierdzenia, że charakter geograficzny danej krainy nie decydował o jej organizacji politycznej. W równinnej Beocji byto dwanaście polis, które utrzymywały swą niezależność, choć jedna z nich - Teby - była wyraźnie od innych silniejsza. Attyka, w znacznej części górzysta, była, i to wcześnie, jednym państwem. W dyskusjach nad genezą polis poza względami geograficznymi podkreśla się zazwyczaj brak większego, zewnętrznego zagrożenia, które pojawi się dla większości świata greckiego dopiero u schyłku VI w., gdy wybrzeża Azji Mniejszej opanowane zostały przez Persów. Oba czynniki (ukształtowanie terenu i względne zewnętrzne bezpieczeństwo) mogłyby nam tłumaczyć najwyżej, dlaczego uformowały się mate państwa. Natomiast w żadnym wypadku nie wyjaśniają genezy ich specyficznej natury politycznej, zasadzającej się na wspólnocie obywateli. Chociaż nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie, dlaczego powstała polis, to łatwiej jest nam wyjaśnić, dlaczego się utrzymała. Przyczyn tego zjawiska należy szukać w sferze mentalności: polis wywarła niezmiernie trwałe i głęboko sięgające piętno na zachowaniach ludzi, na ich sposobie myślenia, czyniąc ich niezdolnymi do akceptowania innych form życia politycznego. Znamienne jest to, że w czasach hellenistycznych te polis, które znalazły się w obrębie wielkich monarchii, nadal trwały (co prawda w zmienipnej postaci). Nawet w epoce cesarstwa rzymskiego działały ich podstawowe instytucje: wybierani urzędnicy, Rada czy nawet Zgromadzenie. Uchwytne są podstawowe cechy mentalności wytworzonej w ramach polis. Znikną one dopiero w momencie ruiny antycznego świata. Proces kształtowania się polis nie dokonywał się jednocześnie u wszystkich 137 Greków. Zwraca naszą uwagę istnienie pewnych obszarów zacofanych (pólnocno-zachodnia Grecja, Tesalia, środek Peloponezu i pólnocno-zachodnie jego wybrzeża), gdzie brak byto polu, a za to niezmiernie długo trwaty instytucje odmienne. Niewiele o nich wiemy, wydaje się, że byty to państwa o charakterze plemiennym, o strukturach bardzo luźnych. Grecy nazywali takie twory polityczne etYene "ludy", podkreślając w ten sposób brak centrum politycznego, które z reguły gdzie indziej stanowiło miasto. Wreszcie na końcu tej charakterystyki modelu polis, trzeba wspomnieć o procesie określanym przez Greków mianem synoihismos, który odgrywał istotną rolę w formowaniu się niektórych (ale tylko niektórych!) polis, zwtaszcza wtedy, gdy miały większe terytorium. $yl to akt łączenia się osad, w wyniku którego powstawał nowy organizm państwowy. Towarzyszyło mu w niektórych wypadkach przemieszczenie się ludności; zakładano nową osadę, do której ściągana dotychczasowych mieszkańców, albo decydowano się zachować i rozbudować jedną, porzucając inne. Synojkizm nie jest czymś właściwym wyłącznie epoce archaicznej, spotykamy się z nim w różnych okresach dziejów greckich. Polis u progów czasów archaicznych Niewiele wiemy o sposobie funkcjonowania polis na początku czasów archaicznych. zy Zapewne istotną rolę odgrywały fratrie (mówiliśmy o nich wyźej), nie ulega teź ni wątpliwości, że w życiu wspólnoty dominowały bogate rodziny arystokratyczne ~, prowadzące za sobą mniej aktywną resztę obywateli. Na zgromadzeniach głos zabierali z niemal wyłącznie arystokraci. Społeczności przewodził król lub królowie. Losy władzy monarszej w okresie od u XIII do VII w. są bardzo zmienne. U schytku czasów mykeńskich i w epoce katastrof władza monarchiczna uległa zaiamaniu razem z całym systemem paiaców. Zniknął też z d politycznego języka tytuł wanax. Władcy w wiekach następnych nazywani będą mianem h basileus. Ta zmiana wskazuje, że ciągłość instytucji została zerwana. Zwróćmy tez n~ uwagę, że termin basileus w języku tabliczek mykeńskich oznaczał szefa rozmaitych u grup, urzędnika dworskiego, na dodatek nie najwyższego szczebla. Na początku czasów p archaicznych prawdopodobnie nie ma silnej władzy monarszej, a tytuł jest noszony z przez grupę przywódców arystokratycznych rodzin, spośród których jeden uznany jest g za najważniejszego. Na jakiej zasadzie otrzymywało się sam tytuł i owo stanowisko z primus inter pares ("pierwszego wśród równych"), tego nie wiemy. W grę mogły n wchodzić bardzo różne procedury: dziedziczenia, rotacji między ważniejszymi rodzi- 1 nami, wyboru (i inne jeszcze). W niektórych jednak polis musiało być inaczej, gdyż wtadza królewska, i to silna, utrzymata się jeszcze dtugo, np. w Argos, Kyrenie, n Sparcie. n W epoce archaicznej rozwiniętej w niemal wszystkich polis manarchia zniknęła. Uderzające jest, że nie przetrwaty wiadomości o konfliktach, które ten proces mógłby s zrodzić. Kontrast z historią starożytnego Rzymu jest zdecydowany, tam pamiętano r dobrze ~o dramatycznych wypadkach towarzyszących usunięciu króla. Autentyczność t~ rzymskiej tradycji (oczywiście myślimy tu o charakterze wydarzeń, a nie o szczegółach 138 wersji opowiedzianej przez historyków rzymskich) potwierdza astra niechęć do słowa rex trwająca przez wieki. Wydaje się, że należy to milczenie źródeł greckich potraktować poważnie i uznać, iż królowie zostali zastąpieni przez urzędników bez większych oporów. Aristoi-najlepsi. Materialne i społeczne podstawy ich pozycji Grupę przodującą wśród politai stanowili członkowie możnych rodzin. Dominowali oni nie tylko w życiu politycznym i gospodarczym, określali także mentalność całego społeczeństwa, narzucając innym swoje sposoby zachowania, upodobania, poglądy. Byli silnie związani z miastem, bardzo wcześnie w nim się osiedlili na stałe, czyniąc je ośrodkiem swej działalności. Materialną podstawą potęgi "najlepszych" byty majątki ziemskie. Trudno nam coś powiedzieć o ich rozmiarze, z pewnością nie byty to ogromne kompleksy w rodzaju późniejszych rzymskich latyfundiów, gdyż w Grecji, ze względu na szczególne warunki geograficzne, taki typ własności nie wykształcił się w ogóle (przynajmniej w czasach, które w tym podręczniku opisujemy). Ziemie te uprawiają przede wszystkim niewolni chłopi (o tym będzie jeszcze mowa). Część gruntów, wydzielona, pozostawała zapewne w gestii wlaściciela i była uprawiana przez niewolników, żyjących w jego domostwie, odwoływano się też do pomocy ludzi wolnych, "luźnych", nie mających środków do życia i najmujących się u innych do pracy (thetes, erithoi). Niewykluczone, że i niewolnicy osadzeni na przydzielonych im działkach byli pociągani do robót na "pańskim". Plony takiej rezerwy (używając średniowiecznej terminologii) służyły do zaspokajania bieżących potrzeb domu. Arystokraci dążyli do zawładnięcia możliwie największą ilością ziemi, tendencja ta ulegala nasileniu w miarę otwierania się nowych rynków zbytu na produkty rolne. Możliwość sprzedaży zboża, oliwy czy wina istniała zawsze w krainach bliższych lub dalszych (pisaliśmy już o tym we wstępie, s. 17, a także przy okazji charakterystyki handlu mykeńskiego), w czasach archaicznych jednak ulega ona znac~,nemu rozszerzeniu. Przyczynia się do tego rozwój miast, coraz liczniej w nich żyjąca ludność uprawiająca rzemiosło i handel potrzebowała żywności. Głód ziemi możni zaspokajali pr-r.ez przejmowanie ziemi należącej do ludzi ekonomicznie słabszych oraz przez zagospodarowywanie gruntów gorszych, pokrytych lasami, położonych na zboczach górskich (proces ten zwany zazwyczaj wewnętrzną kolonizacją-w odróżnieniu od zewnętrznej, polegającej na zakładaniu miast w obcych ziemiach-miał mieć w niedalekiej perspektywie fatalne skutki dla środowiska naturalnego, niszcząc szatę leśną). Arystokraci posiadali znaczne stada bydła: owiec, kóz, rogacizny, świń wypasa- ~! nych na pastwiskach, nieużytkach, w lasach należących do wspólnoty; zajmowali się nimi przeważnie niewolni pasterze. Również handel był dziedziną ich działania. Czynili to na ogół za pośrednictwem swych agentów, którym dostarczali statki i towary. Handel ten, z reguły morski, mial rozmaity zasięg i charakter. Arystokracja dysponowała pewnymi nadwyżkami produktów własnych majątków, na które mogła bez trudu znaleźć nabywców w różnych miejscowościach tak świata greckiego, jak i niegreckiego. Ze swej strony potrzebowała wielu artykul6w, których nie wytwarzała w swych gospodarstwach i których nic 139 140 produkowali lokalni rzemieślnicy. Poza przedmiotami metalowymi: bronią, naczyniami, narzędziami (czy też sztabami metalu, gdyż i w takiej postaci go przewożono), niewolnikami - obiektem jej pragnień były towary luksusowe: tkaniny, ozdoby, kosztowne sprzęty, wodności i inne, których posiadanie byto niezbędne ze względów społecznych jako widoczny dowód własnego bogactwa. Większość z nich (zwłaszcza we wcześniejszej epoce archaicznej) pochodziła z odległych krain Wschodu, bądź też była wytwarzana z surowców stamtąd przywiezionych. Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że arystokracja angażowała się w operacje handlowe tylko po to, aby zdobyć potrzebne jej towary (a to wymagało sprzedaży posiadanych nadwyżek). Agenci arystokratycznych domów sprzedawali w różnych portach różne towary (mogli nawet kilkakrotnie wymieniać frachty, sprzedając i kupując po drodze) z myślą o zysku i powiększeniu ekonomicznego potencjału swych mocodawców. Była to droga do szybkiego mnożenia majątku, efektowna, ale i ryzykowna, gdyż podróże narazić mogły na straty bolesne, mało jest jednak prawdopodobne, by zagrozić miały pozycji możnej rodziny. Bogactwa arystokracji pochodziły w części z wojen. Kosztowne przedmioty, niewolni,:y, bydto mogły trafić do jej domów jako lupy wojenne. Rodziny arystokratyczne aktywnie uczestniczyły w kolonizacji, ich członkowie byli organizatorami większości wypraw. Zainteresowani nimi mogli być zwłaszcza młodsi synowie, którym stawało się ciasno w rodzinnym domu i którzy w wyprawach widzieli dla siebie szansę zdobycia bogactwa i znaczenia. Ostre walki polityczne toczące się między rodzinami (będziemy'o nich jeszcze pisać) mogły także przyczyniać się do podejmowania takich inicjatyw. Zdobycie i pomnażanie bogactw było dla tej grupy niezmiernie ważne, one decydowały o pozycji rodziny. Nie był to jednak cel, lecz środek umożliwiający przewodzenie we wspólnocie. W arystokratycznym domu poza właściwą rodziną i sługami niewolnymi żyła pewna liczba ludzi wolnych, posiadających jednocześnie status sługi i towarzysza, przyjaciela. Powody zmuszające ludzi do związania się z czyimś domem mogły być różne (wygnanie, klęska rodziny i utrata majątku, związki przyjaźni, w wypadku ludzi młodych oddanie na wychowanie), różny też był czas trwania takich więzów; nie jest to dla nas w tej chwili ważne. Istotny jest sam fakt tworzącej się w ten sposób zależności. Rodziny arystokratyczne dążyły do podporządkowania sobie możliwie największej liczby ludzi, gdyż to stanowiło miarę potęgi. Można się domyślać, że istniały pewne tradycyjne więzy między rodzinami silniejszymi i słabszymi, dziedziczone z pokolenia na pokolenie, nade wszystko wewnątrz tej samej fratrii, ale nie nabrały one nigdy charakteru formalnego (jak w Rzymie między patronami a klientami). Wymagały więc stałego odnawiania, utwierdzania. Istotną rolę w takich społecznych procesach odgrywały pożyczki, udzielane ludziom ich potrzebującym z racji klęsk naturalnych, chorób, indywidualnych nieszczęść (do kwestii długów wrócimy w dalszym ciągu tego rozdziału). Służył temu także wystawny tryb życia: uczty przyciągające wielu gości, nie tylko równych społeczną pozycją gospodarzowi, ale i skromniejszych, święta, zawody sportowe. W gorszych latach, gdy zawiodły plony, wielcy panowie mogli być zmuszeni, aby utrzymać zwykły styl życia, do kupowania tego, cn zazwyczaj sprzedawali: zboża, wina, oliwy. Zaniechanie oddziaływania na społeczeństwo było nie do przyjęcia, prowadziło bowiem do degradacji wewnątrz polis. W począt polis wyn · roli, jaką T6I -CqiJl[ po ~Cpa]M ]sal euzalEZ loujodsm EulelTIruI Efrs 'uafoM arsezJ m E~Em~il~po ~xE( `rjol r ~i r_ t aje `uz~Cuur Eraazpomazld TJSOajopz I qJ~CujEUalEru moqosez faf z o~T~C1 ara E~TU~im sTlod m TfJeI~ols~ile aosfalm `'m IIA rTJE~I~zJOd M I IIIA m `fauzJ·EqJIE moda qJE~l~zJOd ~ aIUIOM BLI TO~STd~1 ~aumolfEm~ I a~s3zJ ~iT~Cq ardnl~ (a1 M eTJ~tunsazld az `o~aumlzp JI~ 'auurzpol ~Cqosez ~Em~fdIazJ~m `1JSOMITqOIpOZJZS ~aln~s EU aTEISMOd T2T]~qn aJ~fnUMOI~M 3UZJIUIOUO~a ETUETEI7.p ~aUZJTńlaua nCII yoCZS~Z1EM0~ aIU ITSaf `ETJOZ q~1] ~CUMEjS~C~ '3ZSpE21 aZJZSaf OpCq EiUaTUr O~aUOJEI1S aIUEMI21S~CZT70 E `JTJOIM ~rS OTEMEpn LUOJ -ueu~f M UIIxISOZS.M aIU - faJ~fem~I~azld ~uolls Iqop ~lEl~sl;uo2T T UIaTUEU~~m ~rs ~T~zJ -uo~ ols~zJ IuIEUIZpoI ~Czp~Im I~TE~ 'TfJEIaua~ qJ~ud~lseu ~uzJrmouo~a ~fJEpEI~ap aTM~l~jadSlad ,11 fiTEMOpomod amo2~peds ~TEIZpod `.uz~zJZ~tn qJ~ms qJru Eu qJ~J~JE11 mzpol Erue~TUZ op ~tzpemold oMlET `CT~oru ~Cufo~ 'qosods ~ClreuTZO1 m ~ifEM~Cq auozol~Ez E(J~Czod I l~Cq qJI 'rJSOUTIqEIS po ~s aT~aTEp pET~s faf m aJ~zpoqam `Curzpol auTo~azJZSOd `ualo~od aIaT.M zazld rTol fazJrumolaT~ fams erueuWzlln op Eulopz r.eTeMl1 arularurzaru lsaf JsołeJ o~Ef ednl~ ~oqJ az `ol Eu ~~EMn ~IJOlmz aTJZSaIm ~iuls~SqrTarJTI~ '~EmoqJEZ af ~arrun .fqe `eJSfarur o9ausE~m Elueuzod `aurCsoaz/dos :r~emzol famzazll `nIEImn op EruEmzam (auzJreqJlE ~iqop rls~Cm m als~zJ ~E1 puls 'afJ~izod ams o ~`qJ`iulsrmez" mlsoq 3Ie~ Eu ~rs JT;(ezEleu `~i~qiCi/ uart~~m-~rs a(E1s ~IEruz nru~~mTJSETm J~fezJEl~azld ~armoTzJ `ar~olmoTz `faJ~rm `auue~etrvmElsod o1 ~s az `~zparm azlqop TJEI~OIStCIE `~iuolls xEUpaf fal~nlp z ~(TUqopod uso~oq ~s az `ol aruseTm lsaf ~qJaJ ~zsfaruzEMfeu qJ`iloh[ `EIamoH MolalEqoq IozM eu) Emlsoq op ~rs Eluaruqopodn `(g~~ 's 'qoz. `II~TTa1 O alerzpzOl M ~ESId azJZSaf ~Cmarzp~q n~sTMefz ru~C1 0) mg~oq op AIS ETUazITqz ~p~q ~Ep~zod Tozsr.cv ~Suolls faupaf L 'o~au(T~rIaI eTJ~iz arurzparzp m ~iurarzpfeuz rfJUapual TIJ~SuzJazlds qJ`C1 ~ruparmodpn 'aruol~ ur~CusE~mam IJSOUmg1 Eqazllod T qJf uuI peu AIS Eluarsaru~im o~aup~T~zmzaq J~rM e `~izpeTm cuTad ErJ~Cqopz op aruaz~p arusazaoupaf afnqJaJ TfJEI~ols`iIE ~CmElsod '(auzJaTods ~idnl~ oxEf rfJEI~oIs~CIe ~salalur o1 oTEZSnIeu ~Cp~ `SEZJMOM az~El fauzJ`Sulod aJTEM m urr J~zpomazld `nruarurT qJT M Jemod~lS~CM `JT;U`c?T'TJF~ZId arqalS Op i~JWqE `~TńOUI aUZJ~ClEIxOIS~IE ~iurzpol z`ip~ `IE]ITOd I(JEI~OISOIE op qJ,tJ~zaleu aIU fauzJ~Cu[od IfJEd~SJUEma op az~E1 AIS ~CTETU~izJ~zld `auzJaTods arJ~Sz ur,Ca~fnzrureufp maTxTUU`CzJ ~fTfq a1 ~C1~[T~uo~ '`Cp~zln ~ClouTodsM qJeruEI M auemomelds o `~iM~SIEfJrur o `EMIJE~oq o `mgxtuualomz o ~~Tem `aIJOUIodsm aM aruazpomazld o ~fJezITEM~S1 ~uuElsnaru ~qos `Czp~IUr `iłlzpemold auzJ`ilEl~ols`CIE ~SuIZpog 'EmlJE~oq o~auselm EruEMOlsa,;IUEm op EfzE~o Eupaf azazsaf ``iurfn~oupo `01 lsaf 'qJElEZSqo arqars po qJ~CuoTEppo eu Tur~iJ~f~iz `~Cdnl~ fal IurE~uoTzJ ~Czp~Ttu r~unsols ~CJ~fETsaI~o xluu~CzJ ~iulolsr auo ~fIEZIEmIs 'Eruajoxod aud~lseu ~T~CZJTZpaIZp ~UTJSOc~ Z~ETUElS~CZ101~ nTnl~1 z'Jrs aJ~zloml rz~r~~ 'ruIE2~IEpod rLUfiumo]zso~ EIUaZIEpqO I EIJ'JI~CZId ońauTeruoLUalaJ uarmad J~q T~oLrI ~rxE1 ?soi 'azpolp od TEmEpn ~Is qJ~ilolx op ``Curzpol ~C~emourf~Czld ~lEl~ols~Cle EMlsourop o~ams po eTEp z o~aJ~fnzolpod 'I1~ST;M OZI7IEq~ T~q `~UOZ aIqOS TEIaIq~m ~al~ `iul~IJazId o~alol~ z `~~I~ z~Cp~ `eJ~fezlapn EqJaJ o1 lsaf `aT~aTpo ~~Csop ruasezJ `srlod auul IuWJ~fn~zsarurez ImEUrzpol Z I~7.~TMZ U.I~1 ~7.1d AIS ~~EZIEpz 'fauzJ~uTOd I~~l~El fauurzpol Moxpols qJ~zsfaruzEmfEU 7. UI~CUp3f O~~q UTZpOI 1.~J~UZJ~C1EI~O1S~CIE rUIE~2~UOTZJ fizp~rCII auelarMEZ Em]suaZTE~1 `ErJa `ezo `TUas `ipo~ aru ` o~a1 `yJ`C rTJES J~1M `Cp~T erua auM (azsv qosc 01 1s Tzpn auz< `EZS. ET`Cz .. ~J~f aU0 op a aJ~~ q,e~ ezJ~ arm~ `~10 `aur ema nlu: arul qJ~i~ auq `~TZT ET~Cc aM) moF ``Cq< `~OC `IUn i waleczności arystokratycznych wojowników. Tylko arystokracja może hodQlsrać konie i tylko jej cztonkowie opanowali sztukę jeździecką. W początkach czasów archaicznych koń służy już jako wierzchowiec (rydwany bojowe znikły wraz z epoką.myk~ńską`;, konny wojownik góruye nad pieszym w najrozmaitszych sytuacjach. Przewodzenie arystokratów na wojnie ma inne jeszcze, pozamaterialne źródia. Wynika ono z ich specyficznej postawy ceniącej szaleńczą odwagę, sitę, wyczyn indywidualny, sprawność w poslugiwaniu się oszczepem, wtócznią, mieczem. Sława wojenna byta celem dziatania młodego wojownika, tchórzostwo i przegrana przynosity mu wstyd, umniejszający rzecz dla arystokraty najcenniejszą: cześć. Na takich wojownikach opanowanych szaleństwem walki spoczywa glówny ciężar bojowych dokonań. Militarne funkcje arystokracji ulegną znacznemu ograniczeniu w miarę upo- wszechniania się innego sposobu walki zwanego falangą (odsyłamy (;zytelnika do rozważań na s. 189-194). Na razie wystarczy nam stwierdzić, że powstaje nowy szyk, w którym nie ma miejsca na indywidualny wyczyn i który opiera się na równym udziale większej liczby wojowników, pochodzących w znacznym stopniu spoza grona arystokracji. Przedmiotem dyskusji jest data tej innowacji. Na ogół sądzi się, że wystąpiła ona w pierwszej połowie wieku VII. Nie jest jednak wykluczone, że można ją cofnąć i do VIII w. Arystokracja w VIII w. zajmuje się piractwem, atakując sąsiadów, urządzając morskie wyprawy. Celem ich był rabunek bydła, zdobycie niewolników, grabież domostw. Statki arystokratów atakowały nie tylko pobliskie wybrzeża, ale - rapędzaty się ku krainom wschodnim, kuszącym Greków bogactwami. 'Takie wyprawy są już wówczas źle widziane (wyrazy potępienia znajdziemy u Homera). W miarę wzmacniania się sity polis, pirackie ekspedycje podejmowane przez możnych są powoli eliminowane, gdyż wspólnota ma dość sity, aby je uniemożliwić. Rodziny arystokratyczne kładą wielki nacisk na własne genealogie umieszczając na ich początku boga lub boginię, którzy w związku z czlowiekiem śmiertelnym dali życie herosowi. Pamiętano dobrze i chętnie przytaczano imiona kolejnych przodków, należenie do takiej linii stanowiło uzasadnienie przodującego miejsca w spolec-rności. Genealogie przypominały także o związkach łączących rozmaite możne rodziny, stanowiły więc istotny czynnik integracji arystokracji jako grupy. Ido interesujących wyników prowadzą obliczenia, które możemy wykonać postugując się przekazanymi nam przez źródla liniami genealogicznymi, mnorąc liczbę generacji przez liczbę lat, jaką Grecy przypisywali trwaniu jednego pokolenia. W grę wchodzi 40 lub 33 1 /3 lat. Widzimy, że genealogie docierają do końca w Teku XII (przy pokoleniach dłuższych) lub XI (przy krótszych). Wcześniej sięgają linie dwóch rodzin królddania znajdziemy informacji, które umożliwiłyby nam charakterystykę ich sytuacji. Rozwój i się nie spoteczeństwa, a zwłaszcza rozwój kolonizacji, stwarzały dogodne warunki dla rozwoju °iny~ h, rzemiosta, gdyż ulegt znacznemu rozszerzeniu krąg odbiorców jego wytworów, tak lobami ~'e~'nątrz, jak i na zewnątrz świata greckiego. Zwiększenie produkcji odbywało się apewni przez wzrost liczby warsztatów, ale także i przez wykorzystywanie pracy niewolników. sala im Zatrudnienie ich nie prowadziło jednak do zmian w organizacji produkcji. Podstawową ęk~ry i jej formą pozostają niewielkie warsztaty, w których pracuje kilku ludzi z właścicielem ludzie na czele. 145 T Poza charakteryzowanymi dotychczas kategoriami ludzi wolnych, którzy mieli określone źródło utrzymania i miejsce w spoleczeństwie, spotykamy jeszcze grupę ludzi luźnych, nic nie posiadających, być może wyłączonych ze społecznej organizacji. Noszą oni nazwę tetów (thetes). Najmują się do pracy na roli w arystokratycznych majątkach, a także w gospodarstwach mniejszych, w warsztatach rzemieślniczych. Los ich jest bardzo ciężki przede wszystkim z powodu braku wszelkiego zabezpieczenia przed glodem, gwałtami, starością. Pochodzenie ich może być różne, istnieje wiele powodów degradacji ekonomicznej i społecznej. Trudno określić ich liczebność. W epoce wczesnoarchaicznej nie mogło być ich wielu, późniejszy wzrost miast umożliwia) przetrwanie większym grupom. Stan ludzi niewolnych Wspólnocie ludzi wolnych, uczestniczących w życiu publicznym (politai), przeciwstawiata się druga grupa ludności polis: niewolnicy, po grecku duloi lub dmoes (ta ostatnia nazwa wyszła wcześnie z użycia). Do tej drugiej grupy, którą, tak jak grupę obywateli, możemy traktować jako stan, należeli wszyscy ci, którzy byli wyłączeni ze wspólnoty obywatelskiej i znajdowali się w stanie zależności osobistej od konkretnych czlonków tej wspólnoty. Choć podział na obywateli i niewolników byt wyraźny i miał zasadnicze znaczenie, stan niewolniczy obejmowal ludzi o bardzo różnych kondycjach. Większość ludzi niewolnych zajmowała się pracą na ziemi należącej do bogatych wlaścicieli. Nie tworzyli oni jednak ekip niewolnych robotników, jak w późniejszych rzymskich willach znanych nam z dzieł Katona czy Warrona, lecz pracowali na dziatkach oddanych im w uprawę w sposób trwały, przy pomocy zwierząt i narzędzi, które, nawet jeśli zostały im dane przez pana, traktowane byty jako coś stale do nich należącego. Niewolnicy ci mieli normalne życie rodzinne, ich synowie w zwykłych warunkach dziedziczyli po nich dobytek i zapewne ziemię. Trudno sobie bowiem wyobrazić, aby właściciel mógł bez szczególnych powodów być zainteresowany we wprowadzaniu większych zmian w swych dobrach; byłoby to sprzeczne z jego interesami, gdyż uprawa ziemi wymaga wieloletniego związania rolnika z gruntami, dotyczy to znacznej części podstawowych kultur rolnych Grecji, w tym takich jak drzewa oliwne, winna latorośl, drzewa owocowe itd. Obowiązki ich polegać musiały na oddawaniu części plonów, na pewno rozmaicie ustalonej na różnych obszarach. Wiemy, że w Mesenii heloci oddawali połowę zbiorów, ale tak wysoka danina zdaje się być następstwem szczególnie brutalnych okoliczności opanowania tych ziem przez Spartę, była ponadto możliwa, gdyż są to ziemie o wyjątkowej żyzności. W Atenach z jednej z nazw ludności niewolnej, hektemoroi (sześcioczęściowcy) wnosimy, że panowie zagarniali jedną szóstą plonów (do tej sprawy wrócimy jeszcze niżej, zob. s. 237). Na podstawie analogii z innymi epokami i terenami znającymi liczne warstwy zależnych chłopów, sądzimy, że właściciele mogli domagać się także pewnych usług: uprawy własnych, nie podzielonych gruntów, udziału w pracach budowlanych. Nadwyżki wyprodukowane w gospodarstwie pozostawały w dyspozycji rolników, dawało to jakąś, choć zapewne niewielką, szansę na zyskanie, w warunkach dogodnych, względnej zamożności. 146 Natomiast w przypadku nieszczęść: nieurodzaju, choroby ludzi czy bydta, wlaściciele prawdopodobnie wspierali swych chłopów, nie byli wszak zainteresowani w ich ruinie, ani śmierci glodowej. Tego typu niewolnicy, których najlepiej będzie nazywać zależnymi chłopami, mogli być określani nie tylko ogólną nazwą duloi lecz również terminami bardziej specyficznymi. W wielu polis (między innymi na Krecie) stosowano do nich nazwę perioikoi, czyli "ci, którzy mieszkają naokoło", chyba naokoło jądra gospodarstwa, ziemi, którą właściciel zatrzymywał dla siebie (notabene ta sama nazwa oznaczała w Sparcie autonomiczne gminy ludzi wolnych, rozmieszczone na skrajach polis spartańskiej, ściśle z nią związane, ale nie mające praw politycznych obywateli spartańskich). W polis kreteńskich istniały także inne nazwy: aphamiotai, która znaczyła prawdopodobnie "ci, co nie cieszą się sławą", tudzież klarotai "ci, co są związani z dzialem ziemi"; w Atenach zależni chłopi określani byli jako hektemoroi, "sześcioczęściowcy" lub pelatai, "ci, co stoją u boku". Dla Argos mamy poświadczony termin gymnetes lub gymnesioi, "nadzy", dla Sykionu korynephoroi ("uzbrojeni w maczugę") lub katonakophoroi (ci, co noszą grube szaty obrębione skórami owczymi). W Epidauros spotykamy konipodes, "ci, co mają kurz na stopach". Wreszcie jest grupa nazw o wyraźnie etnicznym charakterze: w Syrakuzach Kyllyrioi lub Killikyrioi, w Milecie Gergithes, w Heraklei Pontyjskiej Mariandynoi, w Tesalii Penestai. Nazwa heilotes (heloci), określająca ludność zależną w polis spartańskiej, jest niejasna. Do świadczeń, do których zależni chłopi byli zobowiązani, należało towarzyszenie panom na wyprawach. Wojownik zabierał ze sobą jednego lub kilku niewolników po to, by mu służyli jako giermkowie i brali udział w bitwie. Jest to dobrze poświadczone w odniesieniu do helotów spartańskich. Z tą funkcją związane są zapewne niektóre z cytowanych wyżej nazw: "ci, co stoją u boku", "nadzy (czyli lekkozbrojni)", "uzbrojeni w maczugę". Chłopi zależni, choć pozbawieni praw obywatelskich, tak samo jak reszta niewolników, mieli w przeciwieństwie do niej, pewne prawa. Nie wolno ich byto sprzedawać za granicę, ani sprzedawać wewnątrz polis, inaczej niż z gruntami, na których żyli. Także ruchomego dobytku tych ludzi strzegły normy prawne przed chciwością panów. W V w., w mieście kreteńskim Gortynie ustawy zachowane w postaci wielkiej inskrypcji (tzw. Kodeks gortyński) dostarczają nam ciekawych informacji o położeniu prawnym tego typu niewolników (nazywanych tu wymiennie duloi lub woikees, "związanych z gospodarstwem"). Niewolnik może występować w sądzie i otrzymać odszkodowanie od człowieka wolnego, gdy sąd uzna, że został on skrzywdzony. Może się także ożenić z kobietą wolną, a jeśli małżonkowie będą mieszkali w domu żony, to ich dzieci będą wolne. Podobne stosunki istniaty zapewne w większości polis w czasach archaicznych. Niewolnicy tego typu, zależni chłopi, stanowili grupę stosunkowo jednorodną, która w wyjątkowych sytuacjach mogła się zbuntować i działać solidarnie przeciwko panom. Mieli też własne kulty i własne obyczaje. Najlepiej jest nam znane położenie niewolnych, zależnych chłopów w Sparcie (piszemy o nich szerzej nieco dalej, zob. s. 223-224). Tu w wyniku szczególnego układu sytuacji: obfitości ziemi zdobytej w wojnach i rewindykacji politycznych uboższej części 147 148 obywateli, doszło do tego, co stanowiło przedmiot powszechnych pragnień ludzi wolnych: wszyscy politai zostali uwolnieni od potrzeby pracy fizycznej, mogli się zająć wylącznie wojną, polowaniem, działalnością polityczną, rozrywkami. Stopień uciążliwości sytuacji niewolnych chłopów pracujących na ziemi bogats- rych rodzin byt rozmaity i rozmaicie odczuwany. Zależał od mnóstwa czynników, których listę możemy ułożyć teoretycznie, nie mając iluzji, że potrafimy wyobrazić sobie wszelkie elementy sytuacji. W grę wchodziła płodność ziemi, sity ludzi na niej pracujących, odległość od miasta i wybrzeża, a więc szansa na zbyt nadwyżek, lokalne obyczaje, charakter właścicieli, ich sytuacja materialna, spójność grup chłopów o tym samym statusie (duża ich część mogła żyć w osadach, a nie zabudowaniach jednodworczych, których w Grecji było w ogóle mało). Przejdziemy teraz do charakterystyki położenia pozostatych grup niewolników, którzy nie gospodarując na przydzielonych im gruntach, nie mieli ekonomicznej samodzielności. Pozbawieni byli praw, którymi cieszyli się chłopi zależni. W bogatych domach pełno było niewolnej służby: mężczyźni uprawiali ziemię eksploatowaną wprost przez pana i wykonywali cięższe prace w obejściu, kobiety zajmowały się domem: mełły zboże, piekty chleb, tkały, prały, a młodsze i ładniejsze służyły panu także jako nałożnice. Dzieci zrodzone z takich związków wchodziły często do rodziny, choć na gorszych prawach niż ich rodzeństwo ze związków małżeńskich; jeśli właściciele nie mieli legalnego potomstwa, dzieci niewolnicy mogły nawet liczyć na objęcie majątku i pozycji społecznej ojca. Niewolników spotykamy także w niedużych gospodarstwach (wspomina o nich, jako o czymś oczywistym, Hezjod w Pracach i dniach). Tu sytuacja ich musiała być podobna do sytuacji niewolnej służby wielkich domów, gdyż nie wchodziło w grę usamodzielnienie (właściciel nie miał dość ziemi) i wobec tego wyzysk, nie mówiąc już o uciążliwości psychicznej, był ostrzejszy, perspektywy zatożenia własnej rodziny ograniczone. Pochodzenie niewolników musiało być rozmaite. Na niektórych terenach kategoria zależnych chlopów powstała głównie w wyniku podboju, który sprowadził poprzednią ludność lub jej część do tego stanu. W wielu koloniach zakładanych w okresie VIII-VI w. byli to tubylcy uzależnieni od zwycięskich osadników, którzy ich nie wypędzili, ale zmusili do pracy dla siebie. Możemy się domyślać, że procesy uzależniania drobnych, wolnych właścicieli ziemskich na skutek niespłaconych długów prowadziły także do powiększenia tej kategorii ludzi. Ponadto oczywiście niewolników można było kupić lub zdobyć na wojnie. Większość zakupionych lub zdobytych na wojnie niewolników trafiała do bogatych domów, gdzie pracowali pod okiem pana czy pani, mogli oni jednak otrzymać ziemię i rozpocząć bardziej samodzielne życie jako chłopi zależni. Niewolników tych dostarczały wojny a także bardzo rozwinięte, endemiczne piractwo. Napadano na wybrzeża właśnie po to, by zagarnąć ludzi, których uprowadzano daleko i następnie sprzedawano. Drogą handlu trafiali do Grecji niewolnicy spoza helleńskiego świata: z Tracji, Ilirii, wybrzeży Morza Czarnego, wnętrza Azji Mniejszej. Wobec wzrastającego zapotrzebowania na kupnych niewolników napływ ich z biegiem lat rósł. Nie tylko Grecy, ale i arystokracja ludów barbarzyńskich była zainteresowana w tym handlu, gdyż w zamian za dostarczonych ludzi nabywała broń, ozdoby, tkaniny, wino, niezbędne do utrzymania prestiżu towary luksusowe. Wiemy, że w innych epokach i na innych terenach taki ludzi handel niewolnikami popychal do wojen między plemionami, prowadzonych niemal zająć wylącznie w celu zaopatrzenia się w żywy towar. VL' toku epoki archaicznej sytuacja zależnych chlopów ulega istotnym zmianom. ogat- Poważnej ich części udaje się uzyskać wolność i wejść (choć nie zawsze od razu) do ików, obywatelskiego grona. Znamy trzy przypadki takich emancypacji: w Atenach (będziemy brazić o tym pisać przy okazji przedstawiania reform Solona, zob. s. 239), w Kyrenie i a niej Syrakuzach. Vi~' tych polis doszlo prawdopodobnie do porozumienia między grupami kalne uboższych obywateli, szukających sojuszników w swej walce przeciwko arystokracji, a o tym grupami niewolnych chlopów. Podobnych wypadków musiało być jednak o wiele dwor- więcej, gdyż w wiekszości polis doby klasycznej nie spotykamy zależnych rolników uprawiających ziemię ludzi bogatych. ików, Można się domyślać, że właściciele w dalszym ciągu korzystali z pracy swych icznej wczorajszych niewolników, ale już na innych warunkach. Ci przekształcili się w dzierżawców, którzy mogli ziemię porzucić, aby przenieść się do miasta, udać się do icmię kolonii, zmienić pracodawcę. Ludzie nie musieli już "drżeć przed srogością swych biesy władców" (jak pisze Solon w jednej ze swych elegii). Byli niewolnicy musieli uprawiać iejsze ziemię bogaczy, gdyż gruntów albo nie dostali wcale, albo za mało, aby żyć !w ramach zęsto reform przyznawano im raczej dom, może i jakąś działkę przy domu, ale nie grunty skich; orne). yc na Emancypacja części niewolniczego stanu pociągała za sobą istotne zmiany. W tych polis, w których zależne chlopstwo przestało być zależne, z dawnego stanu niewolninich, czego pozostali tylko ludzie pozbawieni wszelkich praw, ściśle związani z właścicielem, a być nie stanowiący żadnej spójnej grupy. Doszło więc do ujednolicenia kondycji niewolni grę czej na najniższym poziomic dawnego stanu niewolniczego. Jednocześnie zapotr-rebojuż o wanie na takich niewolników znacznie wzrosło właśnie wskutek emancypacji zależnego dziny chlopstwa. Wielcy wlaściciele nie mogli już brać do pracy na polach be-rpośrednio przez siebie uprawianych, własnych chłopów zależnych, całą swą służbę musieli albo goria "wyhodować", pozwalając swym niewolnikom na posiadanie dzieci, albo kupić. winią Jednocześnie wzrosło zastosowanie niewolnej pracy w rzemiośle rozwijającym się II-VI bardzo szybko w toku epoki archaicznej. Tu najczęściej niewolnik pracował razem z li, ale panem i jego rodziną, większe zakłady produkcyjne były rzadkością. nych, Dość powszechnie w literaturze naukowej i podręcznikach określa się niewolnicże do two początków epoki archaicznej mianem niewolnictwa patriarchalnego. Jest to termin ić lub niefortunny, gdyż sugeruje "ojcowskie" stosunki między właścicielem a niewolnikami lzgodnie z ogólnie przyjętym, przenośnym znaczeniem słowa "patriarchalny", "odatych maczający się ojcuwskim stosunkiem do wszystkich" zob. Słownik Wyrazów Obcych), mię i czego na pewno nie można uznać za zgodne z prawdą. Ponadto taka klasyfikacja kładzie czaty nacisk na sposób traktowania jako cechę najważniejszą. Tymczasem dobre czy zle taśnie stosunki międw niewolnikiem a właścicielem są, w skali masowej, konsekwencją r°gą charakteru niewolnictwa, jego roli w ekonomice, typu organizacji pracy itp. W skali rzeży jednostkowej w każdej epoce bywali "ojcowscy" i "nieojcowscy" panowie. ia na racja n za ania taki 149 Sprawy dyskusyjne. Problem niewoli i zależności w czasach archaicznych 150 Wypada tu uprzedzić Czytelników, że poglądy wylożone w poprzednim paragrafie nie w pelni stanowią poliręcznikowe communis opinio. Postaramy się teraz, wyłożywszy hipotetyczną konstrukcję, pokazać jaką drogą się do niej dochodzi i zdać sprawę z innych koncepcji. Punktem wyjścia naszego rozumowania i rekonstrukcji jest pytanie: kto uprawial ziemię należącą do bogatych? Jest ono w naszym przekonaniu pytaniem podstawowym, którego historyk nie może nie W ziąć pod uwagę, mimo wielkich luk w naszym materiale źródłowym. Odpowiedź na nie będzie oczywiście hipotetyczna, ale jest tu hipoteza niezbędna dla rozumienia calości mechanizmów społecznych tych czasdw. Teoretycznie na pytanie, kto uprawial ziemię ludzi bogatych, istnieją trzy odpowiedzi: 1) niewolnicy pracujący pod bezpośrednią kontrolą pana, 2j wolni dzierżawcy zawierający z nim umowy określające ich obowiązki, 3) zależni od wlaścicieli chłopi osadzeni na ziemi, prowadzący gospodarstwa na własne ryzyko (z tym, że osobnym przedmiotem dyskusji musi być określenie stopnia zależności). Prawdopodobieństwo powszechnego stosowania pracy niewolniczej w formie ekip nadzorowanych i kierowanych przez właściciela lub ludzi wlaściciela do tego powolanych, jest właściwie żadne. W całej starożytności było to zjawisko rzadkie. Pojawialo się ono tylko w szczególnie dogodnych warunkach, na które skladaly się przede wszystkim wielka podaż tanich niewolników i obecność latwo dostępnego rynku zbytu na produkty rolne. W Grecji świadectwa tego typu organizacji pracy pochodzą najwcześniej z IV w. (a i wtedy nie była ona pospolita, wrócimy do tej kwestii w tomie II). Trzeba wykluczyć ewentualność istnienia w VIII-VI w. handlu niewolnikami o takich rozmiarach, aby mógł zaopatrzyć wielkich właścicieli w całym świecie greckim w potrzebną im silę roboczą. Przeciwko ewentualności drugiej przemawia prawdopodobieństwo historyczne (nie mówiąc już o braku jakichkolwiek świadectw w źródlach pochodzących z epoki archaicznej). Stosunki dzierżawy między dwiema stronami, z których każda zachowuje swobodę ich rozwiązania, są w ogóle w spolecznościach o silnej pozycji arystokracji bardzo rzadkie. Przy dysproporcji sił partnerów (bogaty wlaściciel sprawujący wiad-rę polityczną i ubogi rolnik nie należący w ogóle do obywatelskiego grona lub nie odgrywający w nim żadnej roli) powstanie elementów zależności osobistej jest nieuchronne. Dopiero wówczas może pojawić się dzierżawa, gdy na skutek nacisków spolecznych rewindykacje zależnego chtopstwa zostają przez wspólnotę przyjęte i otrzymują oni wolność, a właściciele zostają zmuszeni do respektowania swobody ludzi u nich pracujących. Taki właśnie układ, naszym zdaniem, przyniosly przemiany w archaicznych czasach, o których wyżej wspominaliśmy. Za przyjętą przez nas trzecią ewentualnością: zależne chlopstwo uprawiające przydzielone im gospodarstwa (na razie pomijamy kwestię charakteru zależności) przemawiają także świadectwa źródel, które w naszej perspektywie stają się całkowicie zrozumiale. Dla czasów archaicznych mamy dowody na istnienie grup zależnego chłopstwa w następujących polis: w Atenach, Sparcie, Argos, Sykionie, Naupaktos, Apollonii nad Adriatykiem, Tesalii, na Krecie, Therze, w Kyrenie, Syrakuzach, Ileraklci Pontyj skiej, Bizancjum. W niektórych wypadkach wiadomości odnoszą się do czasów klasycznych bądź hellenistycznych, jednak na podstawie tego, co wiemy o dziejach Grecji, możemy wykluczyć ewentualność ukształtowania się takich stosunków w wieku V czy następnych. Musimy więc uznać, iż grupy zależnego chłopstwa w późniejszych stuleciach stanowią przeżytek epoki wcześniejszej. Można byloby oczywiście powiedzieć, że mamy do czynienia ze zjawiskiem pospolitym, ale jednak nie powszechnym. Do przyjęcia odmiennego punktu widzenia sklaniają jednak dodatkowe argumenty dostarczone nam przez źródla. Znaleźć je można już w Iliadzie i Odysei. W księdze XVI (w. 304-307), gdy Odys proponuje synowi wybadanie postawy kobiet i dmoes, Telemach mu odpowiada: "Zastanów się proszę, jak dtugo byś niepotrzebnie chodzit szzekając gospodarstw, żeby każdego wybadać [...], nie chciatbym, byśmy brali ludzi po zagrodach na spytki [...]" (wiersze 312-319). Niewolnicy Odysa żyją więc na polach, "po zagrodach", a nie tylko w wielkim domu. Dalej mamy świadectwo Iliady ks. XXIII (wiersze 831-835). Achilles prezentując jako jedną z nagród dla uczestników igrzysk bryłę nieobrobionego żelaza mówi: "nawet jesli posiada on [to znaczy ten, kto ją otrzyma] ziemie ttuste bardzo daleko [od miasta czy raczej od domu], będzie ją miat i używat przez okres aż do lat pięciu, gdyż pasterz czy oracz, gdy nie będzie miat żelaza, nie pójdzie mu do miasta, lecz on mu go dostarczy". Dla poety więc normalna sytuacja wielkich właścicieli, którymi są jego bohaterowie, polega na posiadaniu pasterzy i oraczy; mogą oni iść do odległego miasta, gdy czegoś potrzebują, ale mogą również dostać te przedmioty od pana. Niejednokrotnie w poematach wiązano bogactwo człowieka z wielką liczbą drnoes, którzy musieli pracować nie tylko w domu, ale i na polach (zob. Odyseja VII, w. 224-225 oraz XVII, w. 419-423). W Polityce Arystotelesa znajdziemy ustęp (VII, 1327 b) poświęcony rekrutacji wioślarzy do okrętów wojennych: "tam, gdzie istnieje liczna warstwa periojków, czyli pracujących na roli, zawsze jest pod dostatkiem marynarzy. Obserwujemy i dzisiaj taki stan rzeczy w niektórych państwach, tak na przyktad u Herakleotów, którzy znajdują potrzebną zatogę dla wielu trójwiostowców, choć miasto ich w porównaniu z innymi jest skromnej wielkości" (tłum. L. Piotrowicz). Zwróćmy uwagę na słowa "i dzisiaj", zakłada to przekonanie, że kiedyś ten typ stosunków był jeszcze częstszy. Powszechne istnienie zależnego chłopstwa przyjmują dziś liczni historycy. Znaj- dziemy taki pogląd w pracach: L. Gerneta, M. I. Finleya, A. Andrewesa, P. Vidal-Naqueta, M. Austina. Nie wszyscy jednak go podzielają. Przede wszystkim wielu uczonych nie zadaje sobie w ogóle pytania, kto uprawiał ziemię wielkich właścicieli, bądź odpowiada na nie w sposób nieprecyzyjny i niejasny zasłaniając się często niedostatkiem źródeł (tych jest mało, co prawda, ale jak już wspominaliśmy, są pewne pytania, których historyk nie może uniknąć). Natomiast wyłożony poprzednio punkt widzenia różni się od poglądów wspom- nianych wyżej badaczy w bardzo istotnym punkcie, mianowicie w określeniu charakteru zależności. Jesteśmy bowiem zdania, że choć istniało w tej epoce rozróżnienie między pozycją rolników osadzonych na ziemi przez jej wtaściciela a sługami wypełniającymi ich domy, wszyscy stanowili jeden stan odcięty ostro od stand członków politycznej wspólnoty. Inni badacze natomiast kładą nacisk na różnice. Podstawę naszego przekonania stanowi po pierwsze terminologia źródeł. Słowo dmoes (niewolnicy) i dmoai (niewolnice) w Odysei odnosi się zarówno do tych, co żyją 151 "w zagrodach", jak i w domu. Ten sam termin duży Hezjodowi, gdy pisze o parobku pracującym w niedużym gospodarstwie. Dla Herodota zależni chłopi w Syrakuzach, Kyllyrioi, są duloi-niewolnikami. W oczach greckich autorów wieku IV i okresu hellenistycznego rozmaite kategorie zależnego chłopstwa są określane także jako duloi. Inny sposób podejścia znajdziemy w Onontastikon Polluksa (druga połowa II w.n.e.l. W rozdziale traktującym o nazwach niewolników mówi on: "między wolnymi (eleutheroi) i niewolnikami (duloi) są heloci Lacedemończyków, penestai Tesalezyków, klarotai i mnoitai Kreteńczyków, dorophoroi ("ci, którzy niosą dary") Mariandynów, gymnetes Argiwów, korynephoroi Sykjończyków" (3, 83). Wiadomość tę zaczerpnął ten leksykograf prawdopodobnie z dzieła Arystofanesa z Bizancjum, wybitnego filologa doby hellenistycznej. Swiadectwo to nie może być przez nas traktowane jako wiążące dla czasóv~ archaicznych. Hellenistyczny uczony (jeśli Polluks rzeczywiście korzystał z jego dzieła leksykograficznego) żyjący w czasach, w których normalnym -zjawiskiem było już niewolnictwo "klasyczne", a z typu archaicznych stosunków zależności zostały już tylko wyjątkowe przypadki, i to w zacofanych krainach Grecji, mógł wprowadzić rozróżnienie i to tym łatwiej, że zajmował się klasyfikowaniem nazw wedle rozmaitych kryteriów. Po drugie i przede wszystkim opieramy się na następującym stwierdzeniu: poemat Hezjoda Prace i Dnie (początek VII w.) świadczy, że ludzie niezbyt bogaci, pracujący na własnej ziemi, uważają pracę za coś wstydliwego i wyrywają się z niej, jak tylko mogą, by uczestniczyć w posiedzeniach Zgromadzenia Ludowego w mieście. Jeśli taka jest mentalność nawet tych obywateli, którzy muszą pracować, trzeba, naszym zdaniem, założyć, że społeczeństwo jest ostro podzielone na dwie grupy: na grupę obywateli, dla ktcirych właściwym zajęciem powinien być udział w sprawach publicznych, oraz na grupę ludzi niewolnych, dla których właściwym zajęciem jest praca. rI'rudno zaś - z przyczyn, które wyżej wyłożyliśmy-przypuścić, że ta druga grupa składała się tylko z niewolników pracujących bezpośrednio pod okiem właściciela lub nadzorców: musiała się ona składać częściowo z chłopów zależnych. 152 sprawy dyskusyjne. Czy istniała w Grecji wspólnota rodowa Czytelnik naszej książki, jeśli ma już za sobą lekturę innych podręczników, musiał zauważyć, że w naszym wykładzie dziejów epoki archaicznej nie posługujemy się pojęciami rodu i wspólnoty rodowej, występującymi zwłaszcza w starszych pracach. Wypada nam teraz wytłumaczyć się z tego przemilczenia. Po raz pierwszy o istnieniu rodu w starożytnej (Urecji, jako podstawowej komórki społeczeństwa, pisał wybitny historyk angielski George Grote w dziele wydanym w 1846. Punktem wyjścia dla jego rozważań były wiadomości w źródłach ateńskich wieków V-IV o genos. Dane te Grote interpretował w świetle tego, co wiedział o istniejących w Szkocji i Irlandii klanach. Genos-ród w jego ujęciu składać się miał z rodzin, których członkowie związani byli następującymi więzami: wspólnymi kultami, zwłaszcza kultem boga uznawanego za przodka- założyciela; wspólnym miejscem grzebania zmarłych; w określonych przypadkach prawem do dziedziczenia posiadanych przez członków dóbr; prawem do wzajemnej pomocy i obrony; prawem, a więcej, obowiązkiem zawierania związków małżeńskich wewnątrz grupy w określonych sytuacjach (zwłaszcza wtedy, gdy dobra rodziny przypaść mialy po śmierci ojca córce, jako jedynej spadkobierczyni); posiadaniem w niektórych przypadkach wspólnych dóbr, z urzędnikiem i skarbnikiem powołanym przez grupę. Poczynając od prac Grote'a ród-klan uzyskał trwałe miejsce w pracach poświęconych dziejom wczesnej Grecji stając się przedmiotem różnych, rozwijających się równolegle, teorii. W zasadzie utrzymała się zbudowana prze-c. Grote'a definicja rodu, choć następni badacze wprowadzili do niej pewne korekty. Myśl Grote'a rozwinąl L. W. Morgan (książki publikowane w latach 1871, 1877), zalożyciel nowoczesnej antropologii, który zestawiał grecki genos z klanami Irokezów z jednej strony i rzymską gens z drugiej. Jego prace wpłynęły na utrwalenie się w badaniach historycznych zajmujących się wczesnymi etapami dziejów starożytnych i średniowiecznych poglądu, wedle którego ród pojawia się w dziejach ludzkości powszechnie na etapie poprzedzającym powstanie organizacji państwowej; dla etapu tego przyjęto miano wspólnoty rodowej. Same rody trwały przez pewien czas także po wyksztalceniu państwa. (Teoria ta została przyjęta również przez F. Engelsa w znanym eseju "O pochodzeniu rodziny, własności prywatnej i państwa"). Rody odgrywały istotną rolę także w teorii wielkiego historyka francuskiego, N. D. Fustel de Coulanges, który w książce opublikowanej w 1864 r., a więc jeszcze przed ukazaniem się najważniejszych prac Morgana, inaczej nieco określał ich rolę w najdawniejszych dziejach Grecji i Rzymu. Rody, czyli zgrupowania rodzin, będące właścicielami ziemi oddanej jedynie w uprawę poszczególnym rodzinom (podział ten mógł być periodycznie ponawiany) były podstawową formą organizacji społecznej zanim powstaly struktury państwowe. Ich zasadniczym celem byt wspólny kult przodków, stanowiący podstawową na tym etapie historii więź spoleczną. Rozktad ich następowal w wyniku rozluźniania się więzów wewnętrznych na tle ekonomicznym, powodowało go także pojawienie się znacznej liczby ludzi nie należących do rodów, w czym Fustel de (;oulanges widział skutki migracji. Właśnie w wyniku załamania się rodów powstała polis lub civitas jako organizacja obejmująca całość spoleczności. Wspomnijmy jeszcze jedną teorię, odmienną od poprzednio tu omawianych, która zostala sformułowana przez historyka niemieckiego Eduarda Meyera w pracach wydanych w końcu XIX w. Jego zdaniem rody powstały stosunkowo późno, na progu okresu archaicznego, jako organizacja arystokracji mająca na celu zapewnić skupionym w nich rodzinom obronę ich uprzywilejowanego stanowiska w społeczeństwie. E. Meyer abstrahował od analogii dostarczonych przez etnologię, nie interesował się też systemem pokrewieństwa odgrywającym ważną rolę w innych badaniach (zwłaszcza u Morgana). Ród wprowadzony przez Grote'a, Morgana, Fustel de Coulangesa stał się przedmiotem wielu dociekań szczegółowych, nabrał przy tym waloru czegoś oczywistego, nie wymagającego dowodzenia i ten charakter utrzymał się długo, gdyż aż do naszego pokolenia. Dziś jesteśmy świadomi, że konstrukcja, której dał początek Grote, jest całkowicie do odrzucenia. Przede wszystkim podważony został, powszechny w wieku XIX i na początku XX, ewolucjonizm, tzn. przekonanie, iż ludzkość rozwija się wedle pewnych, wspólnych dla wszystkich społeczności etapów, charakteryzujących się, mimo wszelkich wariantów, zasadniczo tożsamą strukturą społeczną. Od historyków i etnologów zaczęto się domagać uzasadnienia prawa do posługiwania się analogiami, tylko p40 ' (Teos) ' (Teos) I MyrmL'kion pier- wsza połowa V'I I !Pantikapajon) I ~I Mesembria VI ~Megara) ' ! Tomis VI (Miler) Fasis VI !Miler;! j Tyras VI ;Miler` Skapte Hyle ko- Kallatis koniec VI ' piec VI !Tha- ,Herakleja Pon- ~ sosj ' tylska) Dioskurias koniec VI .'Miler _ ~- __.__ -- ~ __ ~.- ~ Początki Al-Jliny trudne są do ustalenia, gdyż najstarsze warstwy zostaty 'być może) zniszczone przez wylec- rzeki. Archeolodzy wahają się prze datou aniu najstarszych zabytków między ostatnią ćwiercią wieku XI a początkami \'III. rPlutarch Quuestiones Graecae, 11; mówi o za(ożeniu na Kerkyrze osady przez mieszkańedu- miasta Eretrii, którzy-zostali następnie pokonani przez kolonistów z Kors-ntu i zmuszeni do opuszczenia wyspy. 3CR'edIc Tukidcdesa .\iegara Hcblaja zostata zatożona w 73R r., jednak wyniki badań archeologicznych prowadzonych na jej terenie w sposób systematyczny- każą cnlnąć datę powstania miasta do polouw VIII w. }Sinope jest przykładem miasta, które w źródtach ma du-ie różne i od siebie odlegte daty- założenia. Naszem zdaniem w tym przepadku należy- ohie uznać za u-iarygodne i przyąć, że miasto bRo zakladane dw-ukrotnie. Zapewne Sinope zostafa zniszczona u' czasie najazdów Kimmeryczykóu- o tych wy-darzeniach zob. s. 264 . \X' naszej tabeli znajdziemy i inne przyktady- podobnych, podwójnych zatożeń: Kuzikos, Trapezum, `lódera. Daty pou stania najstarszych kolonii nad :florzem C,zarncm są żr~wo deskutou-ane, przt-jęliśme nUaj twierdzenia R. Drewsa w jego artekule The Eurliest Greek Settlements ort the Black Seu, "Journal of Hellenic Studies", 96 1916`, s. 18-31. 'Data podana przez Euzebiusza odnosi się zapewne do najstarszej osady zalożonej na u-rspie Bieriezań. O procesie formou-ania się Olbii piszemy na s. 1R3. "Piertcsza osada zafożona przez mieszkańców Klazomenaj została zniszczona przez Traków-, po raz drugi skolonizowano Abdere a-;sn r ,..a,- .";o~m_.~.__. -. __ _ i inne przykfadc podobnych, podwójncch zatożeń: Kwikos, Trapezum, Abdera. Daty powstania najstarszcch kolonii nad florzem Czarnym są żywo dvskutow- ane, przyjęliśmy tutaj twierdzenia R. Drewsa w jego artckule The E~zrliest Greelz Settlemertts ort the Black Sea, "Journal of Hellenic Studies", 96 1976 , s. 18-31. 'Data podana przez Euzebiusza odnosi się zapewne du najstarszej osady zalożonej na wyspie Bieriezań. O procesie formowania się Olbii piszemy- na s. 183. `'1'icrwsza osada zalożona przez mieszkańców- Kla2omenaj zostala zniszczona przez Traków, po raz drugi skolonizowano Abderę w i~10 r., gdc mieszkańcy Teos opuścili swe miaato nie chcąc żcć pod perskim panowaniem. Tabela ta wymaga kilku słów komentarza. Nie rościmy sobie pretensji do kompletności, ominęliśmy w- tym wykazie miejscowości mniejsze bądź takie, o których brak jest jaśniejszych informacji. Daty' zalożenia trzeba traktować niemal zawsze jako daty hipotety°czne. Informacje dotyczące miast svcylijskich pochodzą z dziela Tukidy desa (ks. VI, 2-5;,, w·iększnść pozostalcch oparta jest na wskazówkach Euze6iusza w tacińskim przektadzie jego Kronżki. Dzieto to powstato na początku IV w. n.e., ale wykorzy°stywato stars2e utwory chronograficzne z czasów cesarstwa rzymskiego, a te z kolei poslugiwaly się kronikami opracowanymi w epoce hellenistycznej. Erudyci antyczni daty założeń miast czerpali Zazwyczaj z dziel lokalnych history ków. i\a ogót badacze dzisiejsi poważnie traktują daty Kroniki, chyba że dane dostarczone przez sy stematycznie prowadzone prace archeologiczne wyraźnie im przeczą. Naturalnie każda informacja Euzebiusza wymaga krytycznego sprawdzenia przez zestawienie jej z innymi antycznymi przekazami; wiadomości o czasie zalożenia kolonii podane przez innych autorów mogą być bardziej wiarygodne, a jeśli ich nie potrafimy zweryfikować, pozostają datami wariantowcmi. Oczywiście nie należy przykladać nadmiernej wagi do precyzji dat Kroniki, granice dopuszczalnego blędu mogą wynosić dwadzieścia-trzydzieści lat. Daty' zalożenia kolonii poprzedzone slowem "okolo" oparte są na wynikach badań archeologiczny ch, bądź wy nikają ze znajomości ruchu kolonizacyjnego jakiegoś większego obszaru, umożliwia nam to ustalenie, choć niezbyt precyzyjne, czasu powstania interesującego nas miasta. Zestawiając dane do tej tabeli poslugiwaliśmy się następującymi opracowaniami: A Hżstorical Commentar3 on Thucydides, by A. W. Gomme, A. Andrewes, K. J. Dover, vol. IV, Oxford 1970, s. 198-219; J. Boardman, The Greeks Overseas, Their Early Colonies and Trade, London 1980 (wydanie rozszerzone;; ~1. G. L. Hammond, Dzieje Grecji, Warszawa 1973, aneks 2, s. 760-765. Wykorzystaliśmy także artykuty poświęcone różnym miastom w Princeton Encyclopedża of Classical Sżtes, Princeton 1980. Kronika Euzebiusza, której tekst grecki zaginął, znana nam jest z tlumaczeń. Tlumaczenie łacińskie, przez nas wykorzystane, zostalo dokonane przez św. Hieronima i jest uostępne w wydaniu Eusebius Werke, ed. R. Helen, Berlin 1956, t, VII. zalożoną przez Rzym i pozostającą w dalszym ciągu jego częścią, gdyż mieszkańcy jej zachowywali pierwotne prawa obywatelskie). Z racji swej wieloznaczności termin ten nic jest wygodny i powoduje często nieporozumienia. Nie jesteśmy jednak w stanie z niego zrezygnować, gdyż jest tak powszechnie używany, iż ominięcie go byłoby z naszej strony dziwactwem klopotliwym dla Czytelnika. Grecy określali kolonie mianem apoikia, doslownie "osada zalożona daleko od wiasnegu miejsca zamieszkania". Państwo, które zalożylo kolonię nazywano metropolis (polis-matka), stąd pochodzi nasze slowo metropolia (równieź niestety wieloznaczne). 164 Uwagi wstępne. Zródła Dzieje kolonizacji doby archaicznej należą do tych kwestii, w których dane źródel pisanych mogą być najskuteczniej wsparte lub skorygowane przez informacje dostarczone przez źródia archeologiczne. Starannie przeprowadzone wykopaliska mogą często przyczynić się do określenia daty powstania kolonii i jej faz rozwojowych, charakteru jej ekonomiki. Wyniki prac ostatniego ćwierćwiecza w bardzo istotny sposób rozsrcrzyły i pogłębily naszą znajomość procesu rozszerzania się granic świata greckiego; rozdzialy podręczników poświęcone tej tematyce najszybciej się dezaktualizują. Kompleksowe badania przeprowadzone na terenach greckiego osadnictwa pólnocnych i zachodnich wybrzeży Morza Czarnego zmieniły w poważnym stopniu naszą wiedzę o tych obs-rarach. Istotną rolę pdegrało również odkrycie w północnej Syrii osad, w których znaczną część ludności stanowili Grecy. Dzięki niemu inaczej dziś patrzymy na historię kontaktów świata egejskiego z Syrią, a przez Syrię z Mezopotamią i pólnocno-wschodnimi obszarami Azji Mniejszej. Systematyczne badania zostały przeprowadzone w środkowej i południowej Italii, w wielu punktach Sycylii. Odkryto także Spinę, slabu nam znane miasto w delcie Padu. Poczyniono wiele wysiłków w kierunku przebadania osad greckich "Dalekiego Zachodu". Podkreślając zasługi archeologów wypada powiedzieć, że jednak podstawą naszej wiedzy są ciągle źródla pisane, które, notabene, zyskały na ogół potwierdzenie w materiale archeologicznym. Jest to fakt bardzo ważny, gdyż wskazuje on, źe gdy historycy V i IV w. przystąpili do spisywania tradycji ustnej o początkach miast zatożonych w toku kolonizacji, była ona solidna i wiarygodna. Nie ma podstaw do negowania z góry jej wactości. Badacze dziejów kolonizacji muszą więc bardzo ostrożnie i krytycznie podchodzić do wyników badań archeologicznych wtedy, gdy stoją w sprzeczności z danymi tekstów. Zwlaszcza rozziew między datami przez nie przekazanymi a datami najstarszych zabytków wymaga ostrożnego potraktowania. Istnieje mneSstwo powodów, dla których archeolodzy mogą nie natrafić na ślady najstarszej fazy istnienia danego miasta, tym bardziej że rzadko się zdarza, aby można byto przebadać solidnie większy obszar. Najczęściej badania obejmują jedynie niewielki wycinek. Osada niekiedy zmieniala swe miejsce; jeśli leżala nad rzeką, jej wylew był w stanie usunąć ślady domostw; późniejsze budownictwo moglu gruntownie zniszczyć resztki starego itd. Odwcotna sytuacja, to znaczy wcześniejsze pojawienie się przedmiotów greckiego pochodzenia (z reguly chodzi o ceramikę), też często nie musi nas od razu sklaniać do radykalnej rezygnacji z danych źródeł pisanych. Tylko bardzo znaczne ilości ceramiki, a zwlaszcza resztki budowli, mogą stanowić wystarczającą ku temu podstawę. Greccy żeglarze, czy użytkownicy greckiej ceramiki, mogli zjawiać się w danej okolicy na dlugo przed zalożeniem osady. Zródlem nieporozumień jest często pochodzenie ceramiki. Gdybyśmy mieli wyrokować o metropolii Masalii na podstawie najstarszej znajdowanej tam ceramiki, przypisalibyśmy tę kolonię Koryntowi, tymczasem nie ma najmniejszej wątpliwości, że miasto zalożyla maloazjatycka Fokaja. Na terenie wielu zachodnich osad znajdujemy ceramikę rodyjską, choć Rodos z pewnością nie uczestniczylo w tych przedsięwzięciach. W takich przypadkach niektórzy archeolodzy gotowi są przyjmować istnienie fazy wstępnej, przed wlaściwą kolonizacją, czy też myśleć o nieudanych próbach osadnictwa. Nie jest to wcale niezbędne. Wazy korynckie przewoziły nie tylko korynckie statki i kupowaty nic tylko korynckie kolonie. Powszechność tego czy innego typu ceramiki wynika nie tylko z aktywności handlowej danego ośrodka, ale z gustów estetycznych okresu ~ pamiętajmy, że ceramika luksusowa była w Grecji zawsze produkowana tylko w kilku miastach). Założenie kolonii. Stosunki z tubylcami Osady zakladane w rozmaitych warunkach różniły się między sobą w istotny sposób, tnoc- jednak te różnice wedle historyków dają się sprowadzić do dwóch typów: niezalężnych naszą od metropolii nowych wspólnot obywatelskich i faktorii handlowych, to jest micjsco sad, wości zazwyczaj niedużych, slużących jako przystań i miejsce wymiany dla żeglarzy i ymy kupców. Badacze wspólcześni do tej grupy stosują grecki termin emporion (dosiownie ią i "port handlowy"). Pamiętać jednak wypada, że w źródłach greckich to slowo bywało rze- stosowane także do polis, jeśli chciano podkreślić ich portowy charakter. Faktorie akże mogly mieć jakieś zaplecze, ale często były go pozbawione. Bieg spraw w takiej osadzie nku nadzorowany byl przez zakladające ją polis, a jej mieszkańcy zachowywali pierwotne obywatelstwo. aszej Założenie kolonii było najczęściej wynikiem decyzji społeczności, która wyznaie w czata kierownika wyprawy zwanego oikistes. Czasami też określala, kto winien wziąć gdy udzial w ekspedycji. Wiemy, na przyklad, że gdy mieszkańcy Thery zostali zmuszeni iast dlugotrwałą suszą do podjęcia kolonizacji, zadecydowano, iż z każdego domostwa drogą do losowania ustali się, który z synów ma opuścić kraj pod groźbą kary śmierci. Wszyscy żnie obywatele polis musieli złożyć przysięgę, przeklinając uroczyście tych, którzy by nie ją w podporządkowali się uchwale. Powrót ich do rodzinnego miasta był możliwy wylącznie aza- w przypadku polnego niepowodzenia ekspedycji i dopiero po pięciu latach. Dopunieje szczono udzial ochotników. Oczywiście nie zawsze narodziny kolonii odbywały się w fazy takich warunkach. adać W wielu wyprawach brali udzial obywatele innych polis niż ta, która podejnu~wala lada inicjatywę. Pamiętając o tej zasadzie będziemy w stanie zrozumieć, w jaki sposób te unąć same miasta mogly w toku jednej generacji założyć kilka osad. adarzalo się, że kolonia rego mula dwie metropolie, które wspólnie organizowaly wyprawę. iego Utworzenie kolonii było także aktem religijnym, przenoszono kulty ze starej polis, ć do decydująca rola przypadała tu oikistesowi. Konsultowano przy tym wyrocznie, iki, a zazwyczaj zwracano się z tym pytaniem do Delf. Najczęściej chodzilo o potwierdzenie 165 podjętej już decyzji co do celu i czasu wyprawy. Niekiedy kaptani delficcy sami k. występowali z inicjatywą sugerując miejsce do założenia miasta. Musieli oni dyspono- b wać sporą wiedzą o dokonanych już ekspedycjach, jak również o miejscach dogodnych, a nie zajętych. Wiadomości takie pochodziły od delegacji polis konsultujących nowe g, projekty, poselstw przynoszących dary i licznych ludzi przybywających do Delf z p~ wtasnej inicjatywy. Utrzymanie ciągłości kultów, sankcja dla kolonizacyjnej działalności sv udzielana przez wyrocznie zmniejszały opory, jakie miewali ludzie starożytni przed pc opuszczeniem własnej ziemi, w której pozostawiali groby przodków i opiekuńc-re rz bóstwa (o wadze tych spraw piszemy szerzej w ro-rdziale o religii, zob. s. 303). ar Wyprawy były raczej niewielkie, wydaje się, że liczyły zazwyczaj kilka statków icl zabierających razem dwustu-trzystu ludzi, rzadziej więcej (prawdopodobnie wyłącznie w~ mężczyzn). Do tej pierwszej grupy, jeśli się jej powiodło, dołączały następne. Niekiedy się kolonie same podejmowały inicjatywę wzywając ochotników do osiedlenia się i w5 obiecując im przydziały ziemi. Wielką rolę spelniat w tych pierwszych latach oikistes obdarzony silną, niemal m;wś! ( >c: (irt.t:t t; ~' . '-.7.t r·«i!?"te!1\ IOsnal!1 2;lt:/v'1?:1I:! viC tcrtntv ";;W i,tr`. .r°ra't', ~.-i:ti·ttltt~.' `:ia r7f.trCC!,~ !v`.tC. v I'.1~~~:;t(`Ln~W 1)",^ict3-,Ilt~ tilarakior .11;1"..'. ~~~r!,,t!c ·"it~ ~t"1,- ;o n=mln"c v ic l·.`;'a. ;:o I· ;w ·mc. :!a ic<~~, ~",l;t:!ni~,v'~:!'1 sklttjn, zna;ej-~!cnlv an.l !,rr~:'.,t ! . :·t,n.i:!,tl, ~ !' . , ,~"" G;.i .·;t,rio (itir/~-~:w ~.t w~, hrzc-, ~.i',;:ht,ti!,ic tu ..ln·-~,m!7' F ;!!I' .,.; -'lmllt,ti:,,! ,3tr ,.!nl<,~,~ nv,r.,;l I't,<.it,h~lic wvhrz(?a! l,t,lu..l!,r,,wt·, 3P:it,.,~i! .C... u:'ł ?~!w-",;I eSc:/t fiu! ~,~~~~hWl~l!It.`~ I 1rl)l!kC~\i'·.'r l4'Y,r`O`.7r; ·f. \srv,'~.·,!ł~rr ·1y,-s :,..~~,'i!"!ll n,mr::tt (nC%O1t`;\' 1'c,(y;ilt.' . .!tS';~.':!;C W2 !'t1!".'nttiCf_`,14,' tł,r 14'1"~)rY~L'<ł., Irh(,fi:.!t- It7Ci'~~.:11 ott°!`-rr ''^\:ar:· ;c't,tcti yt~r ·,,trl/tt I tt:af= u nt`trzc latl!I mł tllwrztl. '~ t ..h~fl, ~',i!I:ntlm: ', "1.· . ,: nl',,t'i~_[c !mt iifh."',CIt /!!Imk, U it[ ;;'·i11 tt7(,7n11 h'~.-tn-~!`V U17:'n , rW.-tC ~.cr!,.~, .,'~-r, it ! ~,r-'1 ;,r.~.CuSLst1'.F:L SIC S[~C.lY1'a 1l' C~t.;;tl '/ !,tkiah rr,- r:n:'ra~-I,_ :% ,!kuta (irecv' nt,za I·: ·i;ntcrl~, nic mich cio ~~zvr,;c-ni:! %tjC'C\'!'rióc CtCtl(' r(tZn\' !(' ',I t',I-Ci.:k!Cfo1 k!tmal WCCCtIaI'h lA-\·h!lnlC k;WtS'rt!`nl.'1t0`.t:h. ~' },~pn~t,:nvi It krain,tt h tcn?,t !:;tnr.! ~l,atla sim1 dt, -3(l , L<'zdiui uchc. Jeśli mint(: tv'ah tu.o_Inct i1 ;li a ( ,t');,>.' uesr!lt7ttW ~-.>c·!c1n r na'~! tjemdt>walt-r osictilić sio Cu na st~!t;°, m z r;!·:y ni;·r;n;t.·rl!l· ;rt,tlz:2;.leF iloma Ics~.y, stc[r(,·.vc· czarnmzicmy or:l% ohfltc=,; r,'h, ,la,., rac )c: ;:~tr:icr lttk :~ !Irucf; rzekach` !:ak r u' Laso' I·rzvl-,rzci.w'n, nr,: 'a ,/tr;''·,r,i~tiu '.\ ~r,hltiu !-li,c \t:clkich ciek i w' cicśnir!at.l: . Rvh:rk~m; p zv'v:wklvnt lio skaj~ycil [n>!tovtSv,- na .'~I(,r:·F 1 'c°;s:;nTt htya~.vtwa :"~9(rzat (;r;trncyt> nlilslalv t~t-młwo-:!( ,iC r~srt!!a.n;a!'!c-r~ ł t' ;lletv p,c~:· ,.ł~:;i·; l,(>I;ut.'zit: sit;. z tj!ugą z;r?t~ i il;rwt;n t_, hem r~,'~~inl:fści. 7 !~l·ra'a-- tl:, kttirv~-h C~rct:v ;,=- zvv.y-k!i, nac można hyło ~· ttt_;«lc ht,dt,a'ać rtliwck, a winna i':;t,,-ttśl r;tr ',. ,... ,`·.. ,:·! v',t~ td,t`,:\'at: t);lmie_t!w hi-i natt,rni;tr t k.ii.nat h: (,Iv!tid5" krainy ~t,ltTżclncj na cthszar-,·,c clz;~ ct·,ncj (, w::yt'. ()sl(ntc~ta w:· ,,I ia': 1 n·tw;:h.l;·~i F;.tul:azu t>d ~.viatróu ~\'lcjących z htilo.ot:v, ~c /n.tf,n'o il~»:,:i;a t,ł`:latiw' dtv·:ec:m ri,a klimat (agodny, hli:~;zy klin;atov(;rccji nie: inne 'CSC'I LV~'~T'!c'Za ~ivTZit ( ~l<ł ftt'!,;7 IZ(lSltt tll 14~ fit;kr07.VInUSCTIt.'1C 1(?wiv\4', CtCjlł\~.lł,r v!fż dcl::e.`. u:',nlt:! ~t':r-:,s:!` c,Ei',l'!..i ! ir;ne rnś!t:;y tyhnu'c dla stretc śr~dzlcmno:nttr·;I-;t_i. 1'~:~a otnicj:~.

!tltictlt,wvch wyhr~eżach Krvrrtu., takrc ns!nn:~ncch t,d ;i~u trujatisl;ich sojuszników, znajdziemy dou'(,dy na to, żc hyly t,ne im znane m' c-rasach tu'orrcnia tttl;tt chosu. rI'radycja hardzo wcześnie umieszcza 177 T 178 założenie najstarszych kolonii. Synopa miata powstać ok. 770, Trapezum w 756, Amisos w końcu VIII w. Opinie historyków na temat wiarygodności tych dat są podzielone. Brak systematycznych badań archeologicznych na tych obszarach nie ulatwia sprawy. Część badaczy sktonna jest przesunąć powstanie tych polis na koniec w. VII czy nawet na początek VI, wiążąc je z nurtem kolonizacji zachodnich i północnych wybrzeży. Zwolennicy wczesnego datowania tych kolonii są zdania, że mamy do czynienia z inicjatywami podyktowanymi potrzebami handlowymi, a mianowicie poszukiwaniem miejsc, w których Grecy mogliby zaopatrywać się w metale. Pamiętać należy, że w pótnocno-wschodniej Azji Mniejszej leżał obszar szczególnie zasobny w rudy metali. Znajdowały się tu pokłady dobrej rudy żelaza, łatwej w eksploatacji, ponadto wydobywano także srebro. Grecy' wyraźnie dążyli do uzyskania punktów oparcia w portach, ku którym zmierzaly szlaki lądowe prowadzące z tej krainy. Stąd zainteresowanie Syrią, powodujące założenie A1 Miny, stąd próby zbliżenia się od północy, widoczne w działalności osadniczej na północy Anatolii. Najpierw założono tu Synopę, w pobliżu której nie było kopalni, ale która znajdowala się na szlaku prowadzącym ku interesującym Greków terenom. Miala ona dobre porty i dobrą ziemię (uderzają analogie z Pithekussai, która również nie leżała w krainie obfitej w metale, ale po drodze). Synopa zaś z kolei -ratożyta Trapezum już ua obszarze, gdzie znajdowały się kopalnie. Ziemi do uprawy byto tu niewiele, miejsce mialo wyraźne wady, gdyż latwo można je byto atakować od strony lądu. Możemy podejrzewać, że była to początkowo faktoria handlowa, przekształcająca się dopiero później w polis. Napady Kimmeryjczyków w Azji Mniejszej w pierwszej połowie VII w. boleśnie daty się we znaki greckim kolonistom, część osad została zniszczona, ale na miejscu starych s-r.ybko założono nowe. Najstarsze kolonie na zachodnich i północnych wybrzeżach Morzą Czarnego powstają krótko po połowie VII w., szczyt dzialalności przypada na pierwszą połowę VI w. Większość osad została założona przez Milet. Mniejszą rolę odegrała Megara. Kolonie tych obszarów dysponowały poważnymi nadwyżkami zboża (zwłaszcza pszenicy), które wywożono do świata egejskiego. Poczynając od końca VI w. będą one odgrywały rolę spichlerza Grecji i utrzymają ją przez długie wieki. Drugim bardzo ważnym produktem handlu z Grecją właściwą były ryby solone i suszone.. Spośród kolonii północnego wybrzeża Morza Czarnego wymienić trzeba osobno przynajmniej Olbię, zarówno ze względu na jej bogactwo i potęgę, jak i fakt, że została dobrze przebadana przez archeologów. Za początek jej istnienia można uznać założenie w latach czterdziestych VII w. przez Milet osady na wyspie Berezań, położonej tuż przy ujściu limanu Bohu i Dniepru. Pod koniec w. VII i w pierwszej połowie VI na pobliskich terenach powstało wiele niewielkich osad o charakterze wsi. Jedna z nich, położona nad Bohem przy wejściu do limanu, nabrała w połowie VI w. wyraźnych cech miejskich. Zapewne właśnie wówczas stała się centrum politycznym polis obejmującej mieszkańców wszystkich terenów nad limanem i wysepki Berezań. Znana jest w świecie greckim pod nazwą Borysthenes (tą samą nazwą oznaczano Dniepr razem z limanem Dniepru i Bohu). Nie wiemy, czy nazwali ją tak jej mieszkańcy, pewne jest, że polis jako całość nazywała się Olbie polis lub po prostu Olbie, czyli "Miastem Bogatym-Szczęśliwym". Będzie ona odgrywała ważną rolę zarówno w handlu zbożem i rybami z Grecją egejską, jak i w kontaktach między światem greckim a Scytami. Niezmiernie ważna i złożona jest kwestia stosunków między Grekami a ludnością tubylczą tych ziem. W początkach kolonizacji tereny północno-zachodnie i północne zajęte byty przez plemiona koczownicze, które powoli i tylko w części prze-iywały proces sedentaryzacji. Próbowały one prawdopodobnie w różnych momentach tupić greckie osady, ale na ogół w czasach archaicznych stosunki ukladaly się względnie poprawnie. Uleglo to istotnej zmianie w V w., kiedy to obserwować możemy penetrację elementów miejscowych do miast greckich i powstanie tworów państwowych o mieszanym charakterze na Krymie i nad cieśninami wiodącymi do Morza Azowskiego. Wracając do sprawy wywozu zboża z obszarów położonych nad zachodnimi i pólnocnymi wybrzeżami warto podkreślić, że początkowo musiało to zboże pochodzić wylącznie z pól należących do Greków. Ludność tubylcza albo w ogóle ziemi nie uprawiała, albo czyniła to w ograniczonym zakresie, tak że niewiele pozostawalo nadwyżek po zaspokojeniu własnych potrzeb. Zwracamy na to uwagę, gdyż nader często powtarza się opinię o handlowym pośrednictwie, jakim mieli się trudnić Grecy z miast polożonych nad Morzem Czarnym, skupując zboże od miejscowych plemion w zamian za artykuły rzemieślnicze i wysyłając je na południe. Dopiero powstanie i rozwój miast greckich po dłuższym czasie mogły skłonić część ludności tubylczej do podjęcia uprawy roli na większą skalę. Nieco odmienny charakter miała grupa osad założonych w Kolchidzie. Koloniści zastali tu społeczności o wysokim stopniu rozwoju gospodarczego i społecznego. Charakter osad, które założyli, jest przedmiotem sporów między zwolennikami tezy o istnieniu polis, a tymi badaczami, którzy są przekonani, iż były to wyłącznic faktorie, działające na terenie dobrze rozwiniętych tubylczych miast. Niestety lokalizacja osad znanych nam z greckich źródeł pisanych wcale nie jest pewna, wykopaliska zapoznają nas ze stanem wnętrza kraju, a nie greckich skupisk. Na pewno kolonie te miały charakter handlowy. Greków przyciągało tu złoto wypłukiwane z piasków rzecznych, nabywali także płótno lniane na żagle, drewno oraz jego pochodne. Miasta greckie znad Morza Czarnego były z pewnością ludne i zamożne, ale pozostały na peryferiach świata greckiego i tylko w skromnej mierze uczestniczyły w rozwijaniu greckiej kultury. Koniec Wielkiej Kolonizacji W ciągu VI w. pojawia się nieco odmienny typ kolonizacji podejmowanej przez tyranów, kierowanych chęcią rozszerzenia zasięgu władzy i zdobycia środków (metale, zboże, drewno do budowy statków) niezbędnych do realizacji celów swej polityki. Status zakładanych osad był różny, zdarzały się wśród nich zarówno polis, jak i osady podporządkowane metropoliom. Nawet jednak i te kolonie, które miały struktury właściwe państwom niezależnym, były ściśle związane z ośrodkami czy raczej z osobami je zakładającymi. Inicjatywy tego typu podejmowali tyrani Koryntu, odnajdziemy je w polityce tyrana Aten Pizystrata, zdobywającego dla swej rodziny punkty oparcia nad Hellespontem. Ok. 580 następuje osłabienie nurtu kolonizacyjnego, choć jeszcze przez cały wiek VI powstawało sporo nowych osad. Przypadki późniejszych dziatań tego typu są zupełnie sporadyczne i mają inny charakter. Co spowodowało zatrzymanie tego tak żywego w dobie archaicznej procesu? 179 Przyczyny musiały być rozmaitej natury, tak jak różnorodne były przyczyny kolonizacyjnych inicjatyw. Uważna lektura tabeli (s. 159-162) wskazuje zresztą, że zahanx~wanie procesu zakładania nowych miast wypadalo dla różnych metropolii w różnym czasie. ~re, które przodowały w wieku VIII czy VII, nie uczestniczyły w wyy~rawach wieku VIj Gdybyśmy mieli dostateczną liczbę źródeł, musielibyśmy stueliowa~~ przyczyny zaprzestania kolonizacji osobno, jeśli nie dla każdego miasta, to przynajmniej dla grup o podobnym charakterze, dzialających na tych samych obszarach. Niestety nie mamy ich i skazani jesteśmy na rozważania ogólne, hipotetyczne, z konieczności nieprecyzyjne. Zacznijmy je od zastanowienia się nad ewentualnymi przyczynami mającymi swe źródło poza światem greckim. Wielu dzisiejszych historyków epoki kolonizacji zwraca uwagę na to, że Grecy w swych poczynaniach natknęli się na zachodzie na opór Kartaginy broniącej dostępu do wybrzeży pólnocnej Afryki, Hiszpanii, a także zachodnich wybrzeży Sycylii. W części środkowej Italii musieli się liczyć z obecnością Etrusków, a epoka kolonizacji pokrywa się z epoką ich hegemonii w środkowej i pólnocnej części Półwyspu Apenińskiego. Trudno,nam dzisiaj ocenić zasięg i siłę tego "sprzeciw u", gdyi niewiele mamy źródel oświetlających konflikty. Był on niekiedy na pewno realny, ale nie przybierał postaci stałej i konsekwentnie realizowanej polityki (pamiętajmy, i,e Etruskowie nic tworzyli jednego państwa, ich miasta działały każde na wlasną rękę, nie ma podstaw do podejrzewania ich o skutecznie działającą koordynację poczynań, nie potrality się na nią zdobyć nawet w obliczu ekspansji Rzymu). Gdy Kartagińczycy i Etruskowie wypowiedzieli Grekom z Alalii wojnę, to przyczyny miały całkiem konkretny i jednostkowy charakter, nie chodziło o wrogość do Greków jako takich, ale chęć stawienia tamy pirackim poczynaniom osadzonych na Korsyce kolonistów, Na Sycylii najpierw fenickie, a następnie kartagińskle osady, jak widzieliśmy, nic były w stanie skutecznie działać przeciwko Grekom; Elimowie żyjący w tej części wyspy stanowili dla nich o wiele poważniejszego przeciwnika niż trzy niewielkie faktorie. Inna opinia, równie rozpowszechniona, głosi, iż w toku dwóch wieków kolonizacji zajęte zostały wszystkie dogodne do zakładania nowych osad miejsca. Argument to jednak słaby, gdyż jeśli będziemy obserwować dzieje sieci osadniczej na tych nie zajętych przez Greków obszarach, to stwierdzimy, że w późniejszych czasach przebiegal tam intensywny proces urbanizacyjny. Na wybrzeźach Adriatyku zaloźono w następnych wiekach wiele miast, w tym znalazły się i porty o takiej randze, jak Brundizjum czy Ankona (notabene, założona przez Syrakuzy w IV w.). Gdyby presja kolonizacyjna istniejąca w świecie greckim w VIII i VII w. dziaiała z równą siłą i później, zajmowano by zresztą i gorsze miejsca. Wiemy, że w wielu krainach, z którymi Grecy mieli do czynienia, nastąpiły istotne zmiany prowadzące do tworzenia organizmów politycznych zdolnych do stawienia im czola (tak było w Italii południowej, pisaliśmy wyżej o napływie ludów sabelskich), ale trudno uwierzyć, aby doszło do tego w całym basenie Morza Sródziemnego. Z wylożonych tu wyżej wątpliwości zdaje się wynikać, że przyczyn zahamowania kolonizacji trzeba szukać raczej wewnątrz, a nie na zewnątrz greckich polis. Z pewnością ważną rolę w tym procesie odegrały przemiany gospodarcze, które zaszly w ciągu z górą dwóch wieków. Zwiększyła się znacznie liczba ludności 180 czyny zatrudnionej w warsztatach rzemieślniczych, uległ także rozszerzeńiu handel. Oznatą, że ' czało to, że drobni rolnicy, którym robiło się ciasno na roli, choćby na skutek podziałów olii w spadkowych, nic musieli opuszczać swego kraju, aby poprawić swą sytuację, taką YlY ~' perspektywę znajdowali na miejscu. Zwiększenie produkcji rzemieślniczej pozwalalo yśmy także na nabywanie żywności pochodzącej z zewnątrz, mogło to osłabiać potrzebę nowej ta, to ziemi dla zwiększającej się ludności. Te gospodarcze przeksztalcenia dotyczyty arach. oczywiście nie wszystkich miast, część z nich pozostawała przy starym modelu życia, ne, z jednak i kolonizacja jest dziełem przede wszystkim ośrodków przodujących. Pewne jest, że zahamowanie kolonizacji nie przyniosło ujemnych skutków dla greckiej ekonomiki. i swe Nie widać objawów kryzysu ani stagnacji. Vl'yczuwamy, że musial istnieć związek między zmianą charakteru walk politycz- nych a zatrzymaniem osadniczych akcji (tak, jak istniał związek między konfliktami a zakładaniem nowych miast). Nie może być przypadkiem, że dwa ważne zjawiska w życiu polis: kolonizacja i tyrania dobiegają końca w bliskim czasie. Jednak trudno nam wyjść poza takie ogólne, intuicyjne sądy, zbyt niedokładnie znamy te procesy, aby móc ryzykować nawet hipotetyczne, szczególowsze rekonstrukcje. Wreszcie przemiany mentalności, które dokonywały się w VII i VI w., nie mogły pozostać bez wpływu na tak istotną dziedzinę ludzkiej aktywności, jaką byla kolonizacja. Podejrzewamy, że proces afirmowania się polis powodowal silniejsze związanie obywateli (zwłaszcza członków elity) z własnym miastem. Dla arystokracji VI w. decyzja opuszczenia ojczyzny (a przecież to przedstawiciele tej grupy inicjowali wyprawy kolonizacyjne) musiala być znacznie trudniejsza niż w poprzednich wiekach. Skutki Wielkiej Kolonizacji Skutki Wielkiej Kolonizacji sięgają bardzo głęboko, dotyczą one nie tylko nowych obszarów i metropolii, ale całego świata greckiego włącznie z tymi ośrodkami, które w ogóle w żadnej formie nie uczestniczyły w tym ruchu. Swiat grecki wyczuwalnie się wzbogacił. Oczywiście jest to bogactwo względne ~zwłaszeza jeśli je będziemy porównywać z państwami wschodnimi), jednak i ono miało swoje znaczenie dla dalszego rozwoju cywilizacji greckiej, zdobywającej sobie nieco dogodniejsze warunki niż te, które miała w początkach I Tysiąclecia. Polis powstałe w nowych krajach były często zamożniejsze od swych metropolii, co nie było bez skutków i dla "starego" świata, który w rozmaity sposób ciągnął także z tego bogactwa zyski. Zakładanie kolonii przyczyniło się do wydatnego wzrostu handlu, zmniejszając tendencje gospodarki do zamykania się w granicach niewielkich obszarów. Rozwój wymiany towarowej stwarzał niezbędne warunki do przyszlego rozkwitu miast o rosnącej szybko liczbie ludności. Ateny lub duże miasta, jakie spotykamy w V i IV w. w Azji Mniejszej, nie mogly istnieć bez systematycznego dopływu żywności z obszarów "kolonialnych". Zwiększyła się ruchliwość społeczna. Ludzie niezamożni a energiczni mogli szukać szczęścia w koloniach, gdzie zyskiwali nadział ziemi i wyższą pcizycję społeczną od tej, którą mieli w starej ojczyźnie. Rozwój handlu stwarzał szanse szybkiego wzbogacenia się. Perspektywy te nie przyczyniały się do wygaszenia napięć społecznych, odwrotnie 181 mamy wrażenie, że je pogłębiły. Naruszenie tradycyjnego porządku otwieralo drogę dalszym społecznym rewindykacjom, w warunkach gdy przesunięcia z grupy do grupy stawaly się czymś pospolitym, ambicje i agresywność z każdej strony rosły. Powstanie osad doza granicami pierwotnego świata greckiego mimo także istotne znaczenie dla żyjących tam ludów przyczyniając się do przyspieszenia ich rozwoju. Szczególnie istotne były konsekwencje kolonizacji na terenie Italii. Nie doszło tu do hellenizacji (jak na Sycylii, gdzie ludy miejscowe utraciły swą tożsamość), natomiast obserwować możemy w toku długiego okresu, jak dochodziło do przyjmowania i adaptowania do miejscowych. warunków greckiego modelu życia społecznego i politycznego (innymi słowy Grecy zaszczepili na italskim gruncie polisl. Kultura ludów italskich będzie się rozwijała pod przemożnym wpływem kultury greckiej, tym silniejszym, im wyższy był stopień rozwoju spolecznego danej zbiorowości (za znamienną możemy uznać giębokość i trw~iość oddziaływania Greków na Etrusków). Kolonizacja wreszcie przyczyniła się także do zmian w sposobie myślenia. Historycy dzisiejsi podkreślają zazwyczaj wagę rozszerzenia geograficznego horyzontu Hellenów, nawiązanie kontaktów z różnymi ludami o różnych obyczajach, poznanie nowych mórz i lądów. Wiedza ta miała się wydatnie przyczynić do obalenia tradycyjnego, mitycznego sposobu widzenia świata. Na pewno otwarcie na świat różnorodnych ludów i krain miało istotne znaczenie dla formowania się nowej mentalności (będziemy pisać o tym procesie szerzej w rozdziale o kulturze), ale w tych przemianach nie byt to ani czynnik decydujący, ani nawet bardzo ważny. Podróże i poznawanie nowych ludów nie prowadzą wcale w sposób konieczny do zmian w sposobie myślenia (Fenicjanie byli co najmniej tak ruchliwi jak Grecy, ale nie zmieniło to ich cywilizacji). Dla wywołania przekształceń w światopoglądzie znacznie ważniejsza od oglądania nowych krain jest ogromna ruchliwość społeczna, do której kolonizacja się przyczyniła. Ambicje wybicia się i wzbogacenia, psychiczna gotowość i faktyczna możliwość porzucenia ram, w których się wzrastało, po to, by poprawić warunki życia, wynikający stąd dystans wobec ustalonych autorytetów składają się na atmosferę nowych czaszh~iwio~ae byty zupelnie zaplecza h~·Ia tak zakladana, ahv mieć zaf,ewnioną uuW n"mię iywnnścio~vą. l~~iastc, uzależnione stsllc od dopływu z zewnątrz żywnc,ści byto ~i !~~~.h c'%aasach czymś c;~lkowicic nic clo pomyślenia, gdyż wspólnota nie mialabv czvrn placiia dostawy, a handel nie hvl dostatecznie rozwinięty, ani systematyczny, ~sby a:chronić mieszkańcaw· przed widmem głodu. Liczba ludności kolonii byla >.~cvsnnkowo niska ~n:ajyżej kilka tysięcy, tylko wyjątkowo kilkanaście`. Stąd nawet jeśli msada zakladana byla re wrględ6w handlc,~~vc:h, starano się znaleić dla niej miejsce, ~;dzic dosyć byto ziemi nadającej się pod ut~rauę. Druga kwestia to cele handlu. Historycy modernizujący jednym tchem wvmimiali poszukiwanie rynkciw zbytu t surowccro~ lub obcych towarów, niezbędnych dla sl~olcczności greckich. Jednakże te dwa a~,nekty trzeba rozdzielić. 'I'iudno byłoby nam udowodnić istnienie działań kolonizacyjnych, których wyłącznym celem byłoby zwic:kszenie możliwości sprzedaży. W tej kwestii modernistyczny punkt widzenia jest niebcipieczny, gdyż przerzuca na czasy odległe pr~hlemy handlu współczesnej epoki. Natomia~,t wycłaje się, ~e bardzo ważkim motywem wypraw kolonizacyjnych helo zabezpieczenie dostęl·u do obszarów, w których zaopatrywano się w metale i to nie tylko w miedź i cynę, ale także w żelazo. :lldgłby ktoś protestować przypominając, że rudy tego metalu znajdują się w wielu miejscach (Trecji, więc poszukiwanie go u· Etrurii lub Kapadocji nie byto wcale potrzebne. Niestety, nic wiemy, które z potencjalnych pokładów rud byty eksploatowane u schyiku Wieków Ciemnych i w początkach czasńw archaicznych, np. nie jesteśmy pewni, czy pracowity kopalnie rud żelaza w górach Laurion w Attyce i w poludniow-ej Lakonii. Pamietajmy ponadto, że technologia wvtopn żelaza jest wielce skomplikowana i nie wiemy, w jakim stopniu opanowali ią Grecy na przełomie 1X i VIII w. Jest rzeczą wysoce prawdopudobną, że w tej sytuacji dowóz z zewnątrz byt bardzo pożądany. Wy.lzielanie faz wstępnej, agrarnej i późniejszej, handlowej, która hytaby wywołana nowymi potrzebami narosłymi w toku kolonizacji, na pewno nie ma sensu. Przez cały cza~.; trwania tegcs I:rocesu oba namywy: Doszukiwanie ziemi i poszukiwanie towarów, działały jednocześnie i to często w odniesieniu do tej samej osady, możemy najwyżej stwierdzić, że istniatv atrefy geograficzne, w który ch dominowały potrzeby handlowe (Wschód, Daleki Zachód). Warto też zwrócić uwagę na kwestię konkurencji micc.lzy polis na tle handlowym. Nasze źrńdła, jeśli na nic spojrzeć bez uprzed-renia, nic zawierają wiadomości o takich walkach. oczywiście toczyły one ze sobą wojny, ale nie z racji handlu. Historycy diisiejsi przerzucają w przeszłość Grecji zjawiska ery nowożytnej kolonizacji stając na stanowisku, że konkurencja jest czymś tak naturalnym, iż zawsze musiała istnieć. Tymczasem nie da się wykluczyć, że mogin jej nie być (lub że nic była zbyt ostra, gdyż terenów do kolonizacji i możliwości prowadzenia handlu było dość dla wszv,tkich. Liczbę ludzi gotowych do podjęcia nowego życia w świeżo założonych osadach określały wewnętrzne warunki polis, nie musiało ich być nigdy zbyt dużo. Nadwyżki żywnośclowe, ważny przedmiot handlu, da~~aly się zbyć, jeśli nie w tym porcie, to v~ następnych. Jeśli się dopłynęło w pobliże terensób widzenia związkowi między polityką a ekonomiką nie do przyjęcia dla epoki, którą się zajmujemy. Wprawdzie arystokracja, która rząd~ila polis, byla haucllcrn zainteresowana, ale to jeszcze nie oznaczalo, że podejmują.: decyzje w sprawach polityki zewnętrznej miata na względzie specyficzne potrzeby wymiany towaru.~e~_ lanc motywy odgrywaty dominującą rolę. Na pewno wszystko W , co wią~nlo się z posiadaniem i użytkowaniem ziemi (pozostając w kręgu motywacji ekonomicr.nyh), byle dla niej ważniejsze niż handel. lWożna go byto uprawiać c~ celu wzbogacenia alę, ale pozostaw-at un czymś marginesowym, matątek ricmśki byl podstawą bytu możnych. Sprawy dyskusyjne. Oddziaływanie Wielkiej Kolonizacji na strukturę własności ziemskiej w Grecji Wres-rcie na końcu tej prezentacji różnych poglądów wypada wspomnieć o bardzo popularnej niegdyś i solidnie jeszcze zakorzenionej w podręcznikowej wersji dziejów tej epoki teorii na temat mechanizmu przekształceń w struktur-r,e wtasnuści ziemskiej, 185 które pociągnąć miała za sobą kolonizacja. Jej treść przedstawia się następująco: napływ taniego -rboża z kolonii miał wywołać zmianę charakteru upraw w Grecji właściwej. Wobec nieopłacalności produkcji zbożowej (zboże zbierane na miejscu w gorszych warunkach glebowych i klimatycznych byto droższe od przywożonego) przestawiono się na uprawę winnej l~torośli i drzew oliwkowych. 'Paka przebudowa gospodarki nie była możliwa dla chłopów, którzy nie mieli środków, aby czekać kilka lat (w przypadku winnic) czy kilkanaście (w przypadku gajów oliwnych), zanim nowe uprawy daty pierwszy plon. Stać na to było natomiast arystokrację. Zmiana struktury upraw przyczyniła się wobec tego walnie do pogorszenia warunków życia chłopstwa i była jednym z powodów jego ruiny. Arystokracja mając otwarte w koloniach rynki zbytu na oliwę i wino była zainteresowana powiększaniem majątków i dążyła, na drodze legalnej czy nielegalnej, do przejmowania ziemi od drobnych rolników, gdyż pozwalało jej to na szybkie bogacenie się. Teoria ta była tak wiele razy powtarzana, że czytelnika zaszokuje wiadomość, iż nie ma ona -'radnego oparcia w źródłach. Jedyna informacja, która mogłaby być tu cytowana (i bywała cytowana) to wzmianka o ustawie Solona w jego żywocie pióra Plutarcha, wedle której reformator ten zakazał wywozu plonów ziemi poza oliwą. Darmo byłoby szukać w źródłach pisanych wiadomości o zmianie typu upraw kosztem zboża. Źródła archeologiczne świadczą zaś co najwyżej o powiększeniu się powierzchni upraw drzew oliwnych w Attyce, ale nie odpowiedzą nam na pytanie, czy rozwój ten był związany z powiększeniem powierzchni pól uprawnych w ogóle (efekt rosnącej liczby ludności Attyki), czy też oznaczał obiektywną zmianę proporcji w gospodarce roślinnej. Mamy więc do czynienia z typową konstrukcją abstrakcyjną, wyprowadzoną z ogólnego modelu gospodarki doby archaicznej. Teoria wychodzi z fałszywego założenia na temat mechanizmu ekonomiki epoki. Jej autorzy, świadomie czy nieświadomie, wyobrażali ją sobie na wzór gospodarki kapitalistycznej, w której czynnikiem regulującym jest rynek, a rozwój produkcji jest ściśle uzależniony od układu cen faworyzującego lub utrudniającego rozwój pewnych galęzi. Producenci dokonują obliczeń opłacalności swej produkcji i podejmują decyzje zgodnie z wynikami bilansu zysków i wydatków. Dzieje się tak w społecznościach, które weszły w fazę gospodarki rynkowej. Nie musimy przekonywać czytelnika, że nie jest to trafne w przypadku Grecji starożytnej, a szczególnie razi w odniesieniu do czasów archaicznych, gdy związek rolnictwa z rynkiem byt niewielki (zwłaszcza w odniesieniu do gospodarstw drobnych). Nawet jeśliby zboże sprowadzane z zewnątrz było tańsze, nic miałoby to istotnego wpływu na ekonomikę w znacznym stopniu naturalną. Rozwój uprawy oliwek wcale nie musi eliminować uprawy zbóż, gdyż w starożytności wysiewano je między szeregami drzew, jeśli tylko gleba, na której rosły, umożliwiała w ogóle uprawę zboża. Dalej powiększanie się powierzchni pod oliwki i winnice nie musiało się odbywać kosztem pól ze zbożem. Trzeba się liczyć z tym, że w Attyce i w całej Grecji w dobie kolonizacji brano pod uprawę grunty nowe, uzyskane albo na skutek karczowania lasów i zarośli, albo położone na zboczach, które uprzednio, przy mniejszym zaludnieniu, jako gorsze, pozostawały w stanie naturalnym. Drzewa oliwne sadzono bardzo często tam, gdzie zboże nie urosłoby, bądź dawało marny plon. Jest więc rzeczą prawdopodobną, że procentowy udział upraw intensywnych wzrósł, ale niekoniecznie kosztem zboża i nie dlatego, że z kolonii płynęły tanie transporty. 186 Zapytać się by tu wypadało, skąd wiadomo, że to zboże było, i to systematycznie, zawsze tańsze? Przy kosztach i ryzykach transportu nie jest to wcale pewne, a przynajmniej na tyle oczywiste, aby nie wymagać udowodnienia, którego nikt nie przeprowadził. Skąd wiadomo, że byto go tak wiele w koloniach, że wystarczałoby do karmienia ludzi w Grecji i to rok w rok, a nie tylko w czasach wielkich urodzajów? Już we wstępie zwracaliśmy uwagę Czytelnika (zob. s. 17) na szczególną geografię głodu i obfitości, na współistnienie stref dobrych i złych urodzajów w niedalekiej od siebie odległości, co powodowało konieczność stałego handlu podstawowymi artykułami. Każde miasto greckie obawiało się braku zboża i podejmowało różne kroki, aby temu zapobiec, nakładając najsurowsze zakazy na eksport przy najmniejszych objawach braków grożących głodową śmiercią ludzi. Zwróćmy uwagę na to, co czyni Solon wedle wspomnianej ustawy. Zakazuje wywożenia tego, czego może braknąć, czyniąc wyjątek dla produktu, o którym byto wiadomo, że jest zawsze w nadmiarze. Oczywiście taki przepis (notabene czy był zawsze przestrzegany? zawsze aktualny? tego nam źródla nie mówią, ustawa zaś mogła być wprowadzona w wyniku konkretnej złej sytuacji, a później w sposób naturalny mogła popaść w niepamięć) zachęcał ludzi mających środki i myślących o wywozie towarów z Attyki do sadzenia gajów oliwnych. Mieli wówczas gwarancję, że nie narażą się na ewentualne zakazy. Ale nie zniechęcał do uprawy zboża, które można było sprzedać na miejscu w rozrastającym się mieście. Dalej kwestia cen. Dla autorów tej teorii było oczywiste, że musiały się one kształtować jednolicie. Nic fałszywszego! Wiemy, że podlegały ogromnym wahaniom w zależności od sezonu, wysokości plonów, stanu morza, lokalnego rynku i mnóstwa jeszcze innych czynników. Wreszcie argument z baterii najcięższych: w żadnym wypadku nie możemy założyć w czasach archaicznych istnienia większych społeczności uzależnionych od stałego importu podstawowego artykułu żywnościowego. Systematyczne dostawy potrafiły zorganizować Ateny i to pod koniec wieku V, ale z jakim trudem, i przy jakich nadzwyczajnych środkach finansowych, pochodzących w części z danin płaconych przez inne miasta. Wyobrażenie sobie, że strumień zboża płynący do całej Grecji właściwej był tak wielki, aby pokryć wszelkie potrzeby i wywołać głębokie perturbacje, wprowadza nas w krainę fantazji. Powtórzyć wypada twierdzenie, które już raz padło w tym rozdziale. W tej epoce każda społeczność starała się być samowystarczalna w dziedzinie zboża. Naruszenie tej zasady groziłoby po prostu głodem przy najmniejszych kłopotach z transportem, pogodą, dostawcami itp. Można było handlować nadwyżkami, można było sadzić gaje oliwne, ale gdy było się pewnym, że ludziom starczy zboża. Nie zamiast. I tego pilnowały wspólnoty polityczne. Bibliografia Problematyką kolonizacji zajmują się właściwie wszystkie prace poświęcone dziejom Grecji archaicznej. Najlepszy podręcznikowy wyklad obecnie zawiera drugie wydanie dzieła zbiorowego The Camhridge Anciem History, tom III, fascykul 3 ( 1982;. Redakcję tomu zapewnili N. G. L. Hammond i J. Boardman. Relacje tu 187 zawarte, tak z racji daty wydania, jak i swietnego zespolu autorów, są najbliższe współczesnemu stanowi wiedzy. Nicstcty prace o kolonizacji szybko się starzeją, gdyż stale prowadzone prace wykopaliskowe wnoszą istotne korekty do naszej wiedzy o epoce i procesie zaktadania miast. Ich wyniki publikowane są najczęściej wtak rozproszonej f«nnie, iż niclatwo jest o zdobycie potrzebnych infounacji. Najlepsza synteza kolsnizacji, statrannic zestawiająca wyniki prac wykopaliskowych znajduje się w ksiąice J. l3oardmana The Cireeks Overseas, London 1980 f3 wyd.i. Inteligentny; ale, niestety, krótki wyktad znajduje się w pracy 0. Murraya, Earlv Cireece, I,ondon 1980 rozdzialy 5, 6, 7). Zarys C. Mosse, La colonisation dans I'antiyuite, I'aris 1970 (s. 27-69~, jest u~yteczny, ale powierzchowny. I'mblematyka gospodarczo-spoteczna ruchu kolonizacyjnego starannie została wytożona w inteligentnej i godnej ze wszech miar polecenia książce M. Austina i P. Vidal-Nayuct, Ecortomic and Social Histor~~ of Anciem (ireece. An Introduction, London 1972 listnieje wersja francuska, nieco jednak starsza, Paryż 1971, oraz najnowsza wioska i niemiecka z uzupelnieniami bibliograficznymi i poprawkamil. Korzcstaliśmy także z rozsądnej książki (:h. G. Stana, 7~he Economic and Social Cirowth of Earl~~ Cireece, 800-S00 B. C., New York 1917. Z innych prac, kriire wykorzystaliśmy przy pisaniu tego rozdziatu chcemy wymienić: A. J. Graham, Colorrs arrd ~~fother City in Arzcient Cireece, Manchester 1964 (2 wyd. popr. 19831; tenże autor, Potterns in Earlv (ireek (,'ulonisation, "Journal of Hellenic Studies", 91 ; 19717, s. 35-47; S. L. Humphreys, Il convr:ercin in yuanto rrtouvo delia colonizzazione greca dell'Italia e delia Sicilia, "Rwista Storica Italiana", 57 ( 19651, s. l? 1-433; P. Oliva, Kolonisution nls 1'hanomen der frżihgriechischen Geschiclue, ");irene", 19 ( 1982), s. 5-29; Ed. \X'ill, La Grande C'srece, nrilieo et'ećhanges, Reflexions rnethodologiyues [w:J Econonrao nella ~Llagna (irecia. Atti doi .l~ll cnmu°g no di stuli Bulla Magna Cirecia, Napoli 1975, s. 21-67. Na temat kolonii greckich nad Morzem (;zacnym: W. W. I.apin, (irieczeskaja hutor7izaclja Siewiernogu Priczernonror ja, Kicw 1966; Problemy grieczeshaj hołomŃacyj siewiernogo i wostocznogo Priczernomor ja, Tbilisi 1979 (materialy sympozjum na ten temat odbytego w Cchaltubo 19771; V. P. Jajlenko, (irieczeskaja kotonizacyja VII-III w. w. do n.e., Moskwa 1982; A. Wąsowicz, Olbiu Porttique et Bon territoire, Paris 1975. Nowe zjawiska w życiu społecznym i w systemie sprawowania władzy w w(VIIVI w.) Powstanie falangi t~5', 5. Istotne zmiany zostały wprowadzone w dziedzinie sztuki wojennej. Zatrzymamy się nad nimi dłużej, gdyż ich konsekwencje wykraczają poza sferę zjawisk militarnych, oddziałując na życie polityczne i stosunki gospodarcze. rrrto~o W toku VII w. upowszechnia się nowy sposób ustawienia wojowników do walki "~,rju, zwany falangą. Był to szyk ciężkozbrojnych piechurów, stojących ciasno obok siebie. Zwarcie następowalo jednocześnie na całym froncie (czy dokladniej: winno nastąpić rir~ire, jednocześnie). Grecy nazywali tę decydującą fazę otlzisnzos-doslownie "pchanie". Rzeczywiście dwie armie ściśle zbite napierały na siebie, w skrajnych przypadkach dochodzilo do "pchania" tarczami tarcz przeciwnika. W starciu w sposób efektywny mogli brać udział wylącznie wojownicy ustawieni w dwóch pierwszych szeregach; ci, którzy stali w następnych, wchodzili do walki w miarę powstawania luk w c-ryku. Wywierali ponadto presję na walczących, uniemożliwiając im cofnięcie się z pola walki. Szyk był na ogół płytki, liczyl najczęściej osiem szeregów, cztery stanowiło minimum. Przy takim sposobie walki powiększanie sity falangi musiało polegać na przedłużaniu i frontu. Udział innych typów wojowników poza ciężkozbrojnymi był niewielki, lekkozbrojni ustawieni najczęściej przed czołem brali udział w walce jedynie we wstępnej jej fazie. Nieduże oddziały jazdy i lekkozbrojnych strzegły boków, aby nie dopuścić do ataku z flanki. Celem bitwy było wykazanie przeciwnikowi swojej przewagi i uzyskanie od niego uznania tego faktu, a nie, jak to się dzieje w bitwach nowoczesnych, zniszczenie możliwie jak największej części wrogiej armii. Jest to niezmiernie istotna cecha podejścia do wojny, ona określa jej bieg i charakter. Każda ze stron stara się przerwać szeregi wroga, a osiągnąwszy to może być pewna, że przeciwnik rzuci się do ucieczki, uznając tym samym swoją klęskę (falanga jest bowiem szykiem mającym na celu odparcie ataku frontalnego, obrona przeciwko atakowi z boków czy z tylu jest niemożliwa). Uciekających wojowników się nie ściga, nie jest znane również pojęcie sil rezerwowych, trzymanych poza terenem walki i wchodzących do niej w miarę potrzeby. Do rozegrania bitwy w tym szyku trzeba dysponować rozległą równiną! przeszkody terenowe (strumienie, rowy, wzgórza, drzewa) zagrażają jego zwartości. O takie płaszczyzny, zwłaszcza większe, w Grecji wcale nie jest łatwo. Obie armie musiały więc udawać się (dosłownie) na pole walki. 189 I Rola dowódcy w takim systemie taktycznym jest znaczna przed bitwą (organizo- wanie wojska, utrzymanie jego morale, szkolenie, wybór czasu i miejsca walki), natomiast żadna, gdy starcie się rozpoczęło. Toteż po złożeniu ofiar bogom i przemówieniach do żołnierzy stawali oni w pierwszych szeregach, nie różniąc się odtąd od innych wojowników] Bitwa w szyku zwartym narzuca wojownikom szczególną dyscyplinę; ich losy zależne są w tym samym stopniu od ich osobistego męstwa, jak i zachowania sąsiadów. Nie ma wielkiego pola do indywidualnych popisów, które mogłyby stać się niebezpieczne dla innych. Atmosferę falangi dobrze oddaje w swych utworach Tyrtajos (fragment 8): "Zatem niech każdy wytrwa w rozkroku stając, a obie nogi niech oprze o ziemię mocno, i zęby zaciśnie. Nagolennice niech kryją mu nogi, a w górze niech piersi oraz ramiona sklepieniem tarczy szerokiej ostania, niechaj olbrzymim oszczepem wywija prawą swą dtonią, niech pióropuszem znad hetmu groźnie w powietrzu potrząsa, czyny godne olbrzymów spetniając, niech uczy, jak walczyć, niechaj się wrażych pocisków, tarczą okryty, nie lęka; ale niech broczy naprzód i z bliska wtócznig potężną, Lubo też mieczem, wymierzy cios i wroga niech zgtadzi, nogę przy nodze niech stawia i tarczę opiera o tarczę, do pióropusza pióropusz, hetm niech przybliża do hetmu, niechaj się z wrogiem potyka do piersi pierś przybliżywszy, czy to miecza rękojeść dzierży, czy wtócznię potężną. Wy zaś gimneci, pod tarczy ostoną każdy gdzie indziej kryjąc się, gtazy potężne winniście miotać na wroga, także ostre oszczepy, i wtócznie na niego ciskajcie, blisko jednak stanąwszy ciężkozbrojnych hoplitów". (tłum. W. Appel) 190 (Fragment 9) Dzielnym się wszakże nie stanie eztowiek na wojnie, jeżeli rzeź oglądając okrutną nie zniesie takiego widoku, lub też, jeżeli z bliska ciosu wrogowi nie zada. Oto czym jest waleczność [arete]; nagroda jest to najlepsza i najpiękniejsza na świecie, jaką zdobywa mtodzieniec. I'o wszak wspólną jest chwatg dla miasta i ludu catego, jesli kto stając w rozkroku w pierwszym szeregu walczctcyeh wytrwa, cackiem niepomny mysli o szpetnej ucieczce, serca mężnego ni duszy w boju nie mysli oszczędzać, nadto w sąsiedzie z szeregu stowami odwagę rozpala; taki to cztowiek dopiero dzielnym jest w boju żotnierzem. Wrogów nieztomne falangi on zmusi wnet do ucieczki, także falę bitewną wstrzymać szybko potrafi. nizo- Kiedy padnie w szeregu i ducha mitego wyzionie, alki), ~ miasto stawą okrywszy, ojca i także ród swój, om i znać, że wiele on musiat na tarczę wypuktą i pancerz dtąd pierś kryjący odebrać ciosów z przodu zadanych. Po ninz srnutek jednaki ż starców, t rntodych ogarnia, losy cate też miasto rzaonczas ciężka spowija żatoba, dów. grób zaś talziego, i dzieci, wśród ludzi cześć odbierają, bez- cześć też potorrzstwo tych dzieci ezefza i ród ich w przyszlości; tajos imię jego i stawa szlachetna nigdy nie zginie, nawet gdy zejdzie w podziemia, zyska on nieśmiertelność, jesli będzie nallepszyrrz w szeregu, walcząc w obronie zierni i dzieci, chociażby Ares go zabit gwattowny". (tlum. W. Appel) Walka w takim szyku zakłada specyficzną postawę psychiczną i specyficzne podejście do wojny. Przytoczymy tutaj dłuższy fragment interesującego studium J.-P. Vernanta, który tak charakteryzuje stosunek polis do walki w szyku: "(...] na progu bitwy, zanim przechodzono do ataku, podejmowano wszelkie środki ostrożności, aby zintegrować grupę wszystkich bojowników narzucając im najbardziej ucywilizowaną formę wojny, jej porządek. Właśnie z tym cywilizowanym porządkiem chłopcy zapoznają się w gimnazjonach, a częściej jeszcze w czasie agoge (tj. procesu wychowania). W czasie wojny sytuuje się on między dwiema skrajnościami, które jednakowo odrzuca i z których każda na swój sposób oznaczałaby popadnięcie w chaos i i dzikość. Aby iść ku niebezpieczeństwu pogodnie (Ksenofont), spokojnie i z radością, bez niepokoju w duszy ( Plutarch), młody wojownik musiał być od dzieciństwa nauczony ignorować i trwogę, i nadmierny gniew. Panika i furia powodują bowiem analogiczne efekty: wiodą do zdziczenia w praktyce wojennej i sprowadzają konfrontację bitewną, która winna być bliską zawodom na stadionach czy w gimnazjonach, do poziomu gwałtu zwierzęcego, rozpasania ślepego, bez hamulców i reguł. Panika doprowadza armię do stanu kompletnego chaosu. Nie odróżnia się sprzymierzeńca od wroga, siebie od innego. Rozprzestrzenia się zaraza mordu w szale i wściekłości. Dochodzi do masakry we własnych szeregach, obywatel zabija współobywatela, przyjaciel przyjaciela, krewny krewnego. Slepa, pozbawiona busoli wojna przyjmuje postać zabijania bratobójczego, upowszechnionego morderstwa. W swojej formie skrajnej, gdy bojownik nie jest już panem siebie, gdy posiadł go Ares, gdy jest oszalały, stan furii bojowej nie mniej psuje porządek bitwy [...]. Wspomniana przez poezję epicką ta groźba zdziczenia, którą na wojnie niesie ze sobą stan skrajnej wściekłości wojowników, odczuwana jest silniej i bardziej precyzyjnie w dobie polis, w ramach formacji hoplitów. Wystarczy tu przypomnieć casus, przykładowy, Lacedemończyka Aristodemosa. W czasie bitwy pod Platejami, w której znalazł śmierć, odznaczył się wedle powszechnego przekonania największymi wyczynami. Spartanie jednak odmówili przyznania mu honorowego pierwszeństwa, gdyż opuścił swój szereg, walcząc ze wściekłością owładnięty szalem, lyssa (Herodot IX, 71). Ani trwoga, ani wściekłość: pogodny spokój, uporządkowana dyscyplina, nieus tanna kontrola samego siebie, taki miał być cel militarnego wychowania młodych ludzi, 191 192 w kturynr Grecy górują nad barbarzyricami w niczym nie gurszymi ud nich odwagą r silą, ale Ix>zbawiur~ymi wyksztalcenia (anepistenrones; i zręczności taktycznej, sophie Ilerudot IX, 62j. Dzięki niej wojna grecka regulując użycie gwaltu, morderstwa, masakry wedle modelu świątecznej ceremonii i scenariusza igrzysk, cywilizuje tę formę ludzkiej aktywności, kttira zawsze ociera się v dzikość, starając się w nią nic popaść" Aunrruire du College de 1·runcs 1981-1982, Resmuc~ des cours et truvuux, t. 82, s. 41 ł-.I ~ t,;. Vi, ojuwnicy musieli posiadać dość podobne uzbrojenie, odchylenia ud ogólnego wzoru byty mo-i.liwe tylko w drugorzędnych jego częściach składowych. Zabezpieczenie wu~uwnika stanowil pancerz, na ogól metalowy, ,3ożony r, dwóch blach brą-r,~>wych modclvwanych na wzór ludzkiego ciaia (zub. il. 63~ i holm brązowy zul~. il. 63j. Decydującą rolę w uzbrojeniu ochronnym <5dt;rywala owcza (zob. il. f5;. Wykonana byty z drewna wzmacnianego blachą. Najważniejszą r spe~:yficzną jej cechą jest sposób trzymania. Wojownik niósl ją na lewym przedramieniu wsuniętym w rodzaj pętli, chwytając dlunią za rączkę znajdującą się przy brzegu. ~l aka tareza, trzymana dość sztywno, zapewniata skuteczną oslonę przed ciosami. System ten mial wielkie zalety w porównaniu z poprzednim (tarcza Iźejsza, zawieszona na taśmie z rączką pośrodkul, ale zajmuw,rl wlaściwie bez reszty lewe ramię (początkowo jeszcze wojownik trzymał w nim także oszczep, ale szybko tę praktykę zarzucono). Prawy bok hoplity pozostawał odstunięty, aby znaleźć się za tarczą sąsiada wojownik cofał się nieco. l)wc lekkie indywidualne przesunięcia w stosunku do linii w skali całego szyku powodowaty lekko ukośne ustawienie falangi w prawą stronę. Widać to w czasie wielu bitew. konstrukcja tarczy hoplickiej wyraźnie jest obliczona na walkę w szyku zwartym, przy indywiduaInych starciach była za sztywna, aby być skuteczną. (:i, którzy ją wynaleźli (to znac-ry dodali do starej tarczy pętlę i rączkę z boku), czynili to już z myślą o określonym typie walki. Poza tym ochrona hoplity pvlegata jeszcze na nagolennikach z blachy brązowej, modelowanych tak, że trzymały się bez rzemieni. I'udstawową bronią hoplity była wtócznia długości od 2 do 3 metrów z ostrzem żelaznym i ukutym koricem, ułatwiającym wbijanie jej w ziemię. Byta ona przeznaczona do pchnięcia, a nie du rzucania. Do walki wręcz, jeśli do niej dochodziło, używano krdtkict;u, obosiecznego miecza. Falanga, tak długo jak zachowywata swą spoistość na dobrym terenie, stanowita niezmiernie groźną siłę, górując nad innymi sposobami walki. Skuteczność jel wymagata obecności wielu wojowników, byi to więc szyk, który rtaktadai równy ciężar walki na vaielu. (>czywiście i poprzednio niearystokratyczni obywatele brali także udziat w wojnach, ale chuć na nich spoczywał główny ciężar walki ~,a to z racji przewagi liczebnej), mieli silną świadomość własnej podrzędności w stosunku do lepiej uzbrojonych i wyćwiczonych przywódców, których boj.>wc wyczyny odgrywały rolę istotną i w sferze faktu, i w świadomości. I'owstanic falangi jest czymś zdumiewającym. Jest to wszak szyk wyjątkowo źle dostosowany do warunków naturalnych typowych dla świata greckiego. \X`5zędzie niemal występujące góry i wzgórza zgodnie z geograticzną logiką powinny byty prowadzić do rozwoju wojsk lekkozbrojnych, zdolnych do walki w terenie górzystym. Naturalna ewolucja poprzedniego systemu walki nic musiała prowadzić w sposób konieczny do narodzin falangi. Nie ulega wątpliwości, że o rozwoju sztuki militarnej w tym kierunku musiały decydować względy społeczne, a nie militarne. i silą, Jeszcze z ornego powodu falanga powinna budzić nasze zdziwienie. Choć w opnie archaicznych społecznościach istnieli biedni i bogaci, których odróżniał nie tylko stwa, posiadany majątek, ale i prestiż oraz funkcja w życiu politycznym, do walki te dwie ~ormę grupy stawaly razem, obok siebie i w starciu ich przedstawiciele odgrywali dokładnie tę paść" samą rolę. Z tego wlaśnie widzimy, jak silny jest zwi~~ęk falangi z.,polis, a więc takim 82, s. typem społecznoś-_i, w ktcirej istnieją silne więzy łączące członków wspólnoty obywatelskiej wbrew wszelkim podziałom. Nie jest też rzeczą przypadku, że tego szyku Itmgo nie można było stworzyć w państwach wschodnich. Władcy tych państw szybko zdali sobie sprawę z zalet tego sposobu walki, ale nic byli w stanie wprowadzić go we wóch wlasnych armiach, musieli wobec tego zaciągać greckich hoplitów, placąc im za sltizbę somcie. Niestety, nie wiemy, kiedy nastąpilo wprowadzenie falangi w polis najbardiiej rozwiniętych upowszechnienie się jej moglo być procesem powolnym). Nasze źródta pisane niewiele nam tu mogą pomóc, podstawą datowania są zabytki archeologiczne, ściślej wizerunki na wazach pokazujące sceny bitewne. Najstarsza znajduje się na naczyniu w stylu protokorynckim znalezionym w alejach i datowanym na ok. 650 (zob. il. 67 i. Nieco tylko pciźniejsze są przedstawienia na innych wazach. Na tej podstawie mo-iemy powiedzieć, że ok. 650 r. falanga juz była stosowana, natomiast z braku maiowidel wcześniejszych, na których przedstawiona byłaby falanga, nie można wnosić, że nie istniała ona w ogóle poprzednio. Niektórzy badacze gotowi są przesunąć jej powstanie do ok. 67w> r. Panuje na ogół zgodne przekonanie, żc najstarszym tekstem literackim poświadczającym istnienie falangi jest cytowana przez nas elegia '1'yrtajosa (druga połowa ~'ll w.l. Odzywają się gtosy, że ślady nowego sposobu walki można znaleźć w pewnych scenach Iliady, choć oczywiście obraz sztuki wojennej zawarty w tym poemacie uic ma nic wspólnego z falangą 'tak naprawdę to nie ma nic wspeSlacgo z rzeca:ywistoś~ią w ogóle, będąc produktem poetyckiej fikcji). Trudno jest dyskutować na temat falangi u Homera, gdyż sam opis zwartych szyków w momencie, gdy szeregi ruszają do walki nic uiuacza, że zostaną one utrzymane w dalszych fazach. Okoliczności wprowadzenia falangi nie są dla nas jasne. Archeolodzy twierdzą, żc poszczególne części uzbrojenia bopliekiego pojawiały się stopniowo. Domyślać się też możemy, że sporadyczne walki w szyku zwartym narzucone konkretnymi okolicznościami, zanim jeszcze powstała właściwa falanga, mogły ujawnić możliwości tkwiące w takim właśnie stylu staczania bitew. Istnieją rozbieżności w kwestii oceny spolecznego charakteru najstarszej falangi. Część badaczy, zwłaszcza najlepszy specjalista od historii broni archaicznej A. M. Snodgrass, jest zdania, że powstała ona w środowisku arystokracji i początkowo składala się wyłącznie z arystokratycznych wojowników. Dopiero później do szyku włączono również i innych, niearystokratycznych członków wspólnot. Narodziny więc falangi przebiegałyby etapami. Oponenci są natomiast zdania, że arystokracja nie była nigdy w stanie sama wystawić falangi, gdyż dysponowała zbyt szczupłą liczbą ludzi. Nic można też wyobrazić sobie rozwiązania kompromisowego, kiedy to część wojska walczyłaby w nowym szyku, reszta zaś w sposób tradycyjny (natomiast możliwa była walka z przeciwnikiem stosującym inny sposób walki). Falanga musiała być, jak twierdzą niektórzy uczeni, wyraźną innowacją, vtprowadzoną od razu we względnie gotowej postaci (bez długich etapów pośrednich). Wydaje się nam, że wyłożone tu obiekcje przeciwko tezie Snodgrassa są sensowne. Nie powinny one prźeszkadzać w przyjęciu opinii, że falanga była arystokratycznym 193 pomysłem (tylko ludzie przewodzący ówczesnemu społeczeństwu mogli wpaść na taki pomysl i być w stanie go zrealizować). Podejrzewamy, że koszt uzbrojenia musiał w początkach VII w. ulec wyczuwal- nemu obniżeniu. Przypominamy tu Czytelnikowi, zawarte w rozdziale o kolonizacji, wiadomości o handlu z obszarami Mor-ra Sródziemnego o rozwiniętej metalurgii. Falanga rodziła się w kilka pokoleń po założeniu Al-Miny, Pithekussai, Synopy i Trapezuntu. Efektem tych inicjatyw osadniczych musialo być zwiększenie w greckich miastach ilości metali (żelaza, miedzi, cyny i obniżenie ich ceny. Tłumaczyłoby to nam, dlaczego w czasach wcześniejszych na pełne uzbrojenie stać byto jedynie arystokratów, a później spotykamy je (w skromniejszej formie, bez ozdób, ale -zasadniczo tożsame) u zwyklych wojowników. Wprowadzenie nowego typu walki, innowacja wywołana względami technicznymi a nie politycznymi, choć uwarunkowana specyficznymi stosunkami polis, miała wielkie znaczenie dla historii społecznej Grecji. Przyczynili się ona bowiem do podważenia pozycji arystokracji w życiu wspólnoty. Obywatele dźwigający jednakowy ciężar walki, silnie odczuwali potrzebę równości i w innych dziedzinach wspólnoty; organizacja dla potrzeb militarnych dawała im skuteczny instrument walki o wlasne prawa. Upowszechnienie się falangi przypadało na okres wielkich przemian społecznych. W czasach zwiększonej ruchliwości społecznej i intelektualnej narodziny nowego stylu walki stwarzały niearystokratycznym grupom społeczeństwa perspektywy usunięcia dominacji możnych rodzin. 194 Strony w konfłiktach społecznych doby archaicznej Przystępując do opisania konfliktów społecznych doby archaicznej chcemy pokrótce scharakteryzować strony biorące w nich udział. Mieliśmy już okazję o tym pisać i,zwłaszcza w rozdziale o społeczeństwie doby archaicznejl, wydaje nam się jednak, że powtórzenie pewnych informacji jest w tym miejscu potrzebne, gdyż ulatwi spojrzenie z pewnej perspektywy na najważniejsze wydarzenia. Wielką rolę w walkach spotecznych odgrywają konflikty wewnątrz arystokracji, których przedmiotem jest przede wszystkim władza. Poszczególne rodziny prowadziły jc przy pomocy ludzi, którzy w rozmaity sposób byli z nimi związani, lub których można było przyciągnąć występując z haslami interesującymi niearystokratów. Wypada nam dobrze pamiętać o tej tendencji do poszukiwania stronników wszędzie i za wszelką cenę, tlumaczy nam ona bowiem, dlaczego arystokratyczni przywódcy stawali często na czele po- zostałych grup społecznych. Swiadomość wspólnoty interesów własnej warstwy w sposób bardzo niedoskonały przeciwdziałali sojuszowi z siłami społecznymi jej przeciwnymi. Jest to specyficzna cecha arystokracji greckiej, różniąca ją, na przykład, od arystokracji starożytnego Rzymu, o wiele bardziej zwartej, odczuwającej znacznie większe opory przed wiązaniem się z dowolnymi ruchami społecznymi. Ważnym zjawiskiem w życiu politycznym były sojusze wewnątrz arystokracji, formujące się zazwyczaj wokół jednej potężniejszej rodziny, która wiązała się z mniejszymi, mającymi mniej bogactw i mniej zwolenników, czy mniej ambitnych przywódców. W ten sposób mogły powstawać nawet rozległe ugrupowania. Grecy nazywali takie cialo stasis, co znaczy "grupa tych, którzy stanęli przeciwko komuś" taki (termin ten może znaczyć również "walka między takimi grupami"). Historycy dzisiejsi często nazywają te grupy stronnictwami; jest to dopuszczalne pod warunkiem, żc bierze wal- się pod uwagę, iż nie miały one ani struktury organizacyjnej, ani programu. Lcyiej racji, będzie poslugiwać się dla nich określeniem fakcje, oznaczającym analogiczne zjawisko irgii. w czasach republiki rzymskiej, przejęte przez stownictwo po lityczne wielu język~su° Kpy i europejskich. .kich Arystokraci będący u wtadzy liczyć się musieli -r. atakami skierowanymi przcuiGVko nam, nim, a pochodzącymi ze strony obywateli niearystokratycznego pochodzenia lub też itw fii: ayńskich i kanaanejskich). Przy tak rozbieżnych propozycjach na;i~-;~i~ j ~c,t swncrcl;",rć nasz,ł ignorancję. Nie wiemy, kiedy to słowo przeniknęło do ,4''ck;r ;.rc'c-k'c~c', nrc rr?y~wa gu Ilomer ani Hezjod, co nie oznacza wcale, że już wówczas ~3,- nef~o ~., t~~v,-;ic~~łiny'o utyciu, brak jego w poematach może wynikać stąd, że nie ~~vic~,rt~, ~~'r" .1;, slcwnictwa ł~uetyckicgo. Pierwszy raz termin tyrannis-tyrania-pośv ,;r.iu:·t~y jest w jerln~. nr v, ,.'tworów Archilocha, gdzie oznacza władzę, panowanie. U t'.:, ;;~c ~:vc~ l, poctcisv, leczcie u Ajschylosa i Sofoklesa tyrannos jest używany zamiennie " i,wra:w~ ;'~r:iien'c ~r,ccyficznego zakresu znaczenia słowa tyran, w ostrym jego ;v;icar~:;i;a,;m~ru terminr,wi król, jest dopiero dziełem V i IV w. W czasach ;ir.r;:;i~r.rmul~ ~~krcślenic tyran nie miało zabarwienia emocjonalnego, nabierze go u~~t~i~r'c v; '. i i~' ,s. tnc~l wplywem rozwijającej się ideologii głoszącej, że tyran jest ze r,w:; i~ !e'~°, c ,~! ru-i'~k i;w3 zlsm, a tyrania społecznym nieszczęściem. "~m«r-r·. Irr~ c.cv V"' IV w. ~;a i my w ślad za nimi) posługują się tym terminem dla ;: i ,v;~:wm ~c~i"mstck , i-tace zdohyty i sprawowały nieograniczoną władzę, nie posiadając "...,u;tniun', w t~ul~riminiu istniejącym porządku, a więc wbrew prawom i obyczajom ,v I-r,u,'v.uiuń,twic ~lc, roou:rrchciw, którzy posiadali tytuł i działali w ramach ustalonych ;~r:~w;';' 'r:olv.cynynri. l 9t3 1'~-c,łocmatyka spol'cczna i ustrojowa l y,-:m~ v, _;wmdii!r si4 z reguły z rodzin arystokratycznych. Starożytni autorzy ., ył~~;rr~in;ys~ nrcktciryrn tyranom niskie pochodzenie, nie należy jednak wierzyć ,i,r~l;mur~m~ tnki;n iusyrruacjom, gdyż motyw złego urodzenia występuje nazbyt często w ;m rżmm~ ul, p.'::zk,vils'ch, aby zasługiwał na zaufanie. Tyran musiał mieć własne zasoby .o,;,t,~r::rln~_ ' v'tasn;l ł~c,liryczną klientelę, gdyż stanowiły one niezbędny punkt wyjścia .:fn ~.ł:Wi4c h pouzvnm'i, nic mcSgł więc nic należeć do elity społeczeństwa. Jest też mało ;,rav.,!"ł:r,ilc,ł,nc, .rtww innych niż arystokratyczne środowiskach rodziły się ambicje ,s~r.o.,c,u:~m:a r'icml~,raniczonej władzy i aby, co ważniejsze, zdołały one zyskać ,'l.m;n::~p m r,l>oUc-~~ wst,~~ic przywykłym do arystokratycznych rządów. O ile pojawiei:', ..ic t·; r-:m"w ";,k~c ur-"dzorrych jest mało prawdopodobne (co nic oznacza, że w ogóle :3cclru ~.!'.: , ~, tyd zci;rr v,alu si4, że po władzę sięgali ludzie należący do arystokracji, ale r ,~,c~i' ł~cwvmicv, ieł,chnięci przez nią na margines. io;v~mjc r p-,~. zwania tyrana naruszały interesy arystokracji jako grupy społecznej i t~r rcrve mci wtedy, r'~iy nic organizowali na większą skalę represji. Skupienie władzy w ~c~!m rn r~ ku ł~o~hawuałc, innych dostępu do niej i podważało ustaloną w toku rywalizacji rcs·,, nwv:y4 mięcii,v rodzinami. Stąd arystokracja (jako grupa) była zawsze m~ t~r zce iv na i nwnral zawsze upadek tyranii byl jej dziełem. Dodaliśmy zastrzeżenie, że ~_łmrlzr tu n reakcje trupy, a nic jednostek, gdyż tyrani działali w porozumieniu z częścią nu,znyn r-u~izrn, ohsad-r.ając jej przedstawicielami urzędnicze stanowiska. Pouczająca Icst osce lada w stosunkach między ateńskim tyranem Pizystratem a możną rodziną ~111:mccmnlcv,, oleimy wsiuiłłiracy przeplatają się z okresami ostrej (również zbrojnej) walki. Jasne jest, że tyrana do podejmowania dziatań przeciwko arystokracji zmuszaly koleje wypadków, w których druga strona latwo przyjmowała postawę wrogą (tyran nie byt z zasady antyarystokratyczny, ale arystokracja byla z zasady przeciwna tyranii). Aby zrozumieć stosunki między tyranem a arystokracją, przypomnieć tu trzeba charakterystyczne, podstawowe cechy jej mentalności. Byla ona określana przez dwie sprzeczne ze sobą tendencje: sklonność do wybicia się ponad spoleczną miarę i nakaz przestrzegania tej miary jednakowej dla wszystkich członków grupy. Uleganie żądzy wyniesienia się nad innymi (hy6ris) i zaspokajanie jej wszelkimi sposobami byto uznawane -ra ciężką winę wobec społeczeństwa, tyrania byla zawsze traktowana jako naruszenie normalnego porządku. O tym, czy dany arystokrata poddał się złym sklonnościom, czy nie, decydowały czynniki indywidualne. Uchwycenie władzy wbrew obowiązującym prawom i wbrew sprawującym ją przedstawicielom potężnych rodzin było możliwe tylko w takiej sytuacji, kiedy równowaga sił w polis ulegała naruszeniu na skutek któregoś z konfliktów społecznych, poprzednio przez nas charakteryzowanych. Występując przeciwko własnej grupie tyran musiat szukać pomocy u innych stając się rzecznikiem ich interesów. Najcenniejszego oparcia dostarczyć mu mogli obywatele nie należący do arysto- kracji, których znaczenie wydatnie się zwiększyło w związku ze zmianami w sztuce wojennej (zob. s. 189-194). Podejrzewać możemy, że istniał związek między falangą a tyranią, trudno uznać za przypadek, że pojawiły się dokładnie w tym samym czasie. Co tu jednak uznać za przyczynę, a co za skutek? Czy tyrania była możliwa tylko tam, gdzie przeprowadzono reformę hoplicką, czy też odwrotnie właśnie tyran przeprowadzal ją, aby znaleźć dla siebie oparcie? Prawdopodobnie sytuacja ksztaltowala się rozmaicie. Pewne jest, że bez wspóldzialania ogólu obywateli niearystokratycznych dl~zższe pozostawanie tyranów przy wladzy byłoby niemożliwe. Wprawdzie utrzymywali oni oddzialy najemników, ale byty one z reguły niewielkie (i tak ich koszt musiał być trudny do zniesienia). W wielu polis potrafiono się bez nich obejść. Postępowania tyranów nie da się sprowadzić do jednego wzoru, zależało ono od układu stosunków, i to nie tylko wewnątrz danej polis, która mogla być wstrząsana walkami o rpdr przeciwko takiej opinii je;t dzis~ bardzo silny. Pt~aliśmy już cz tym, rc rzenuieślntcy nie stanowili w walkach społ~cznyc:h doby ar~hau:zmj u~obnej sily. l~uwtórztny też formulowaną poprzcduo -ipin:e, ze ur~act;.~:u,j~.: uraz typ handlu byly tej natury, iż kupcy we wlaściwym tego slowa znaczeniu `to jest ludzie, dla ktlit_vki zewnętrznej tvrane'~°x byty sojusze między nimi. 200 Propaganda tyranów Konflikt z tradycyjnym porządkiem politycznyrrt i moralnym, kruc:~uść podstawy społecznej, ktdrej poparcie nie byto bynajmniej raz na zawsze dane, konieczność oddziaływania na ludzi poza istniejącym) strukturami, takimi jak fratrie, zmuszały tyranów do podejmowania nicustarmych zabiegów mających na celu stworzenie przychylnej opinii publicznej. '1 yrani zapraszali do siebie znanych poetów i patn~nowali poetom miejscowym, gdyż nawet jeśli nie stawili oni w swoich utworach rodziny tyrana czy lego dokonań, przydawali mu splendoru. Podobne zaprł~ar~ic i rz;~dzito ócz potrzeby stosowania sity, jak;l davc aty im oddziały najemników. Wskazuje to na istnienie spoFecznego przyzwoleuia, ktcSre mn~·lo przybierać pustać fornrzlnego uznania na Zgromadzeniu ludowym. lmafalna»ć_ Solona w Atenach w swej istocie jest analogiczna do działalności ajsvmncW w, kt,irym powierzano misję przeprowadzenia zmian w spoteczeństwic. t)dnmujmv jednak, ic nasze źródła nic skreślają go tym mianem. 201 Koniec tyranii Oglądana z dłuższej perspektywy czasu tyrania wydaje się nam niezbyt stabilną formą sprawowania rządów. j~Uyrażalo się to zwłaszcza w trudnościach, jakie napotykano przy tworzeniu dynastii, jeśli wtadzę utrzymywato drugie pokolenie,to zalamanie przychodzilo z reguly w trzecim. Ta kruchość tyranii wynikała z kilku przyczyn. Na pierwszym miejscu trzeba umieścić silny opór arystokracji, która jako warstwa była niezmiernie odporna na ataki i zatrzymywala swą kierowniczą rolę w społeczeństwie. Natomiast poparcie ze strony niearystokratycznych środowisk mogło się łatwo skurczyć. Przypomnieć tu wypada, że możne rodziny rozciągaly swe wplywy nad pozostalymi obywatelami z taką siłą, że można właściwie mówić o istnieniu kręgów klienteli. Ten układ stosunków wynikał z potęgi ekonomicznej, politycznej, kulturowej i religijnej arystokracji. Nawet jeśli zmiany, które niosła epoka, a w szczególności te, które były dziełem tyranów, naruszaly sieci zależności, daleko było do ich zerwania. Tylko szczególnie silne napięcia byty w stanie neutralizować oddziaływanie arystokracji na resztę społeczności polis i sklaniać ludzi do postępowania wbrew jej nakazom. Odwrót od postaw buntowniczych mógł być wywołany mnóstwem powodów ważnych, ale i takich jak ogólne zniechęcenie i brak wiary w możliwość zmian, utrata zaufania do tyrana, jego taktyczne błędy itp. Istnienie nieograniczonej prawem władzy stalo w sprzeczności z pragnieniem, typowym dla obywateli, ustanowienia porządku prawnego obowiązującego wszystkich. Tyrani musieli uciekać się do represji, nawet jeśli byli wolni od sklonności do surowego traktowania przeciwników, a te rodziły następne protesty i następne represje. Prześladowania, z natury rzeczy się potęgujące, nigdy nie byty popularne. Przy nieutrwalonych zasadach przekazywania władzy, każda śmierć w momencie, gdy nie byto jeszcze następcy zdolnego od razu sprawować rządów, kończyła się usunięciem tyranii. Tyranię obalali arystokraci, ale porządek, który wprowadzali, zwlaszcza po dłuższym jej trwaniu, nie mógł być identyczny z tym, jaki istniał przed przewrotem. Represje nie pozostawaly bez skutków, wiele rodzin arystokratycznych przestawalo istnieć lub przynajmniej przestawało się liczyć. Za rządów tyrana nowi ludzie szli do góry, tych nie dawało się już usunąć. Zmiany w dziedzinie stosunków własnościowych były najczęściej nie do cofnięcia. Najważniejsza byla przemiana postaw i sposobu dzialania Zgromadzenia. Tyrani przyczynili się do jego uaktywnienia, uświadomili mu wlasne możliwościi naruszali prestiż starych rodzin arystokratycznych. Te przemiany w sferze postaw politycznych razem ze zmianą charakteru konfliktów spolecznych tłumaczą nam zniknięcie tyranii w większości miast greckich wieku VI. Tyrani Koryntu Korynt byi jednym z pierwszych, jeśli nie pierwszym miastem greckim, gdzie pojawiła wanic b się tyrania. Nie może to nas dziwić, gdyż poczynając od połowy VIII w. stał się on z Kypselo osady całkiem przeciętnej jednym z najważniejszych ośrodków Grecji doby archaicznej. szerokie Przyczyniało się do tego wyjątkowo dogodne położenie, zapewniające mu rolę królem 202 blawila ue on z rcznel. ~u rolę pośrednika w wymianie między basenem Morza Egejskicgo si zrr~:he>dmni wshrrci:uai Grecji i dalej poludniową Italią i Sycylią. jego dwa porta, polerianc ncr ..hu ,tn~mn_h Istmu Korynckiego, świadczyły dowodnie o udziale w rm:hu st;,tkcsw v; cl~A ~>, h akwenach. Do ustanowienia tyranii doszło po długim okresie sprwvowauia ri<1clcW tvr ~.u r grupę rodzin zwaną Bakchiadami, która zdołała od nich traun;lć 1·c,x~>st:tk.a vrw,,kr:mje,Co roku władzę przejmował inny jej reprezentant noszący w tvn~ cv;nsiu t~ t"1 krńlu Zachowanie Bakchiadów odbiegało od norm przyjętych w el,c,cc, praktvk"ru:,tr c~~a: vu przykład endogamię (zawieranie małżeństw wyłącznic międiv cilurrk,r,rrn,ru!~~: , pewnością podyktowaną chęcią niedopuszczania innych d<1 ·;hr,m.,v.;mr., ,c l.r,l~ : d-. .. o rządów powstaty najważniejsze zachodnie kolonie K~rvntrt. Is.vl~sulcm l,!;,w~f~ t~ r:"~. był Bakchiadą przez matkę, którą z jakichś względów wydano z,3 r ;cw: ,1!.: I ; . Kypselosa była sprawowana przez niego funkcja polern.awha, .s ~.mcu cl~w; ~s;`a_ ar ~":; ~;'.- czasie swego całego panowania cieszył się poparciem luuln, w yl uje .i,y . ~ a,;. potrzebował gwardii najemnej. Wedle tradycji panc,wać mi;ri .1~nl;o, ~,.i:-; nr~., , !.;v trzydzieści. Przypisuje mu się wygnanie arystokratów i konfiskar~~ ~rrnnt~bv; ;ra ;~c .~.m~ dotknęły one Bakchiadów, którzy znikają r dziejów Kc~r~~ntu_ w iukirr; -s"m," inne rodziny, nie da się powiedzieć. Podobnie nie wiemy, ~ i~; ,1"l;~ ~-:.:I ,~",~ , ziemi między obywateli; są wśród historyków i zwolennicy., i l,r,c~v~.ui~ . t~ Wprowadził istotną innowację w postaci podatku od duchedn u u s°-..>k":. i dziesiątej. Pomysł ten jest godny podkreślenia, gdyż archaiczne na~li~ ~· ~,~~:,!:- nit ~~~.,1~systemu podatków bezpośrednich, nawet w następnej cl,ocu rni~k:u", ~icv ~lm ~,s~-I niechętnie. Musiał on budzić silne opory w Koryncie, gctyź nast4k~~mu K v!.~,c!m,:? r niyc zrezygnował. Po Kypselosie władzę przejął, bez większych trudności, p°pe,o >.p: 1'cr~.atcior Sytuacja wewnętrzna zmieniała się wyraźnie na jego nickcrrzy;ć, v;sk,aryc- n.t t~v wprowadzenie gwardii najemnej.Tradycja oskarża go o gwatty u stc>sunk ts cl,, v U,it nv, i, osobistości i do członków własnej rodziny (ostre spory z syr;cr~~, tcśuiem, i:th,iistu:~ żony) kreśląc portret władcy kapryśnego, brutalnego, ,,tytanu" w tos%n;cjs~vm rtfn~ słowa znaczeniu. Trudno powiedzieć, ile jest w tych ocenach praw ciy. Inrr~~ ,;nr~ tr.,"v,°._.t umieścił Periandra między Siedmioma Mędrcami, wskazywałoby t.., i~ pl.~,~ nm~t<. ~" wanie było przynajmniej ambiwalentne. Atak na arystokracie; !,vi ,i~m;~lsiv rnv .·.1 r:.t,l,:u Kypselosa. Periander próbował zwalczać jej zbytek. Pro~;ulzi! Ł,t:lit·~kc; ~m.vnytmn.~ szerokich horyzontach. Utrzymywał bliskie stosunki z tyr;nrcm .'~lilcm I'r.r:~~;!arl;:~.~ ::, królem Lidii. Istniały związki Koryntu z Egiptem. 7c; ś 1'eriander podjąl budowę diolkos-wymoszczonej pniami drogi przez Przesmyk Isoryncki, ktcSrą przeciągano statki oszczędzając im kłopotliwej drogi wokół Peloponezu Następca Periandra, Psammetyk (nazwany tak na cześć jednego ~ faraonów), utrzymaf rządy bardzo krótko. Do władzy powrócila arystokracja. 'I~yrani Koryntu, zwlas2eza Periander, podjęli intensy vną działalność kolonizacyjną, z ich inicjatywy zostały założone osady nad zachodnim wybrzeżem u wejścia do Adriatyku: Ambrakia, Leukas, Anaktorion, Apollonia. Na innym terenie, na pólnocnych wybrzeżach Morza Egejskiego powstały: Potidaja na C:halkidike i Kypsela na Chersonezie Trackim. Więź między metropolią a tymi koloniami była silniejsza niż to byto w tej epoce przyjęte. Tyrani poddali swej kontroli także zbuntowaną poprzednio Kerkyrę oraz założone przez Kerkyrę Epidamnos. Zainteresowanie obszarami u wejścia do Adriatyku mogło wynikać z chęci solidnego usadowienia się na drodze prowadzącej do poiudniowej Ilirii, w której wydobywano srebro (hipoteza ta nie ma podstaw bezpośrednich w świadectwach źródei, ale wygląda prawdopodobnie, przyjmowana jest też powszechnie przez badaczy;. Czy przyświecało tym inicjatywom również pragnienie zapewnienia sobie panowania nad drogą do Sycylii i południowej Italii (tędy biegł zwykły, najdogodniejszy szlak żeglugi) jest już kwestią dyskusyjną. Co legło u podstaw założenia Potidai i Kypseli nie wiemy. W pobliżu tej pierwszej znajdowały się kopalnie srebra, ale sama ich bliskość nie oznacza, aby Potidaja mogla je eksploatować. (;halkidike była wystarczająco atrakcyjnym obszarem dla osadnictwa żyzna ziemia, lasyj, abyśmy nie musieli się odwoływać do innych przyczyn, mocno niepewnych. Nic da się powiedzieć, w jakim stopniu efektowna teza łącząca wprowadzenie pieniądza w Koryncie z panowaniem tyranów jest słuszna. Monetę zaczęto w nim bić zapewne!) w drugiej ćwierci VI w.; jeśli przyjmiemy "chronologię niską", na ten okres przypadają rządy Periandra, który mógłby ulec inspiracjom maloazjatyckim ~zwlaszcza lidyjskim: srebrne monety zaczyna bić Krezus po 560 r. j. 1~'szystko tu jednak jest hipotetyczne: i daty najstarszych monet, i daty panowania tyranów. 204 Tyrani Cieli i Syrakuz 'Tyrania rozwija się w polis sycylijskich stosunkowo późno, gdyż pod koniec VI w., gdy na innych obszarach greckiego świata ta forma rządów zaczyna właśnie zanikać. Przyczyny tego opóźnienia nie są dla nas w pełni jasne. W pracach wielu współczesnych historyków mówi się niekiedy o tym, że pojawienie się tyranii na obszarze o tradycyjnie ailnych oligarchiach było spowodowane nie tyle względami społecznymi, co zagrożeniem Ureków przez Kartaginę. Z naszych poprzednich rozważań (zob. s. 171 j wynikało, że takowe nie istniało, trzy niewielkie osady kartagińskie w zachodniej części wyspy nie wykazywały w końcu VI w. większej aktywności i nie posiadały takiej aily, aby móc zagrozić ludnym i potężnym państwom greckim. Najbardziej interesujące formy przyjmuje tyrania w Geli i w Syrakuzach, najwięcej też o nich wiemy. W Geli tyrania została ustanowiona w ostatnich latach VI w. lub w pierwszych V przez Kleandra, po którym przejmuje władzę jego brat, Hippokrates. Już im można przypisać ambicje i prdby rozciągnięcia panowania na miasta wschodniej Sycylii. I'o śmierci Ilippokratesa (lata osiemdziesiąte?) miejsce jego zajął dowddca jazdy, opiekun jego dzieci, Gelon, znajdując poparcie u części arystokracji. Udało mu się włączyć do swego państwa przejętego po poprzednikach także Syrakuzy i to w szczególnych warunkach, odmiennych od tych, które umożliwialy innym tyranom objęcie wladzy. Przyjąl on mianowicie wezwanie arystokracji syrakuzańskiej, wygnanej przez lud w wyniku przewrotu dokonanego wespół z grupą zależnego chlopstwa uprawiającego wielkie majątki ziemskie. Skorzystawszy z poparcia arystokracji, Gelon nie przywróci) jej do władzy, ale poprowadzi) własną politykę, która uczyniła z Syrakuz centrum dość rozległego państwa. Siła militarna, którą dysponował Gelon była znaczna. Źródła twierdzą, że mial ponad 200 okrętów wojennych i 20 000 hoplitów. Z tą armią był w stanie opanować znaczną część Sycylii Wschodniej. Aby umocnić swoje panowanie, Gelon uciekł się do środka stosowanego później i przez innych tyranów sycylijskich: przesiedlał ludność z miasta do miasta. W ten sposób Syrakuzy stały się jednym z największych miast greckich ówczesnej doby. W latach osiemdziesiątych V w. Celon wplątany został w konflikt, przedmiotem którego była Himera. Panujący nad nią tyran wygnany został z miasta przez tyrana sąsiedniego Akragas, 'Therona, sprzymierzonego z Celonem. Pokonany, nie widząc innej możliwości odzyskania władzy, poprosi) o pomoc wodza kartagińskiego d-rialającego na Sardynii, Hamilkara, którego znal osobiście. Ten przyjął wezwanie i wylądowat na Sycylii z wojskiem, które wedle tradycji liczyło 300 000 ciężkozbrojnych pieszych. Jest to liczba zupełnie fantastyczna, gdyż Kartagina nie byłaby w stanic takiej armii wystawić, nie mówiąc już o tym, że nie istniała taka potrzeba. Celon mial wojsko złożone z 20 000 hoplitów, do tego dochodziły siły Therona, zapewne nie tak bardzo wielkie. Prawdopodobne jest więc, że po prostu trzeba od tradycyjnej liczby żołnierzy kartagińskich odjąć jedno zero. Do starcia doszło pod Himerą latem 480 r. i zakończyło się ono zwycięstwem Greków. Jego konsekwencje nie sięgały daleko. Celon otrzyma) od Kartaginy znaczną kontrybucję, ale kartagińskie osady po-r_ostaly nietknięte, a żadna rc stron nie podejmowała prób rozstrzygnięcia. n legendzie narosłej wokół bitwy będziemy jeszcze mieli okazję wspominać (zob. s. 271). Celon zmarł w 478 r., władza przeszła w ręce brata Hierona, który kontynuował jego politykę wojenną. W 474 r. flota syrakuzańska pokonała flotę etruską usuwając w konsekwencji władztwo Etrusków z Kampanii. Hieron atakował także nie zależne dotąd polis greckie na północnym wschodzie Sycylii. Deportował do I,continoi mieszkańców Katany i Naksos zakładając na miejscu Katany nowe miasto. Na jego świetnym dworze przebywali Pindar i Bakchylides tworząc na cześć tyrana poematy, obok nich znajdziemy Ajschylosa i Symonidesa. Utrzymywał oddziały najemników, którym następnie dawał obywatelstwo syrakuzańskie. W r. 467, po śmierci Hierona władzę przeją) jego brat Thrasybulos, ale panowanie jego spotyką się już z większym oporem i w wyniku rewolty, tyrania zostaje zlikwidowana. Dało to sygnał innym miastom sycylijskim do zrzucenia panowania Syrakuz. Tyrania w Syrakuzach ma wtasne, odrębne cechy. Wyrosła podobnie jak inne z konfliktów wewnętrznych, ale obalata władzę ludu, a nie arystokracji. Uderza jej militarny charakter, ambicje panowania nad znacznymi obszarami,i olbrzymie środki, jakie ma do dyspozycji. Syrakuzy są jednym z największych (jeśli nie zgoła największym ) ówczesnych miast. Bogactwo ich było znaczne, także inne miasta sycylijskie byty zamożniejsze od miast Grecji właściwej. Stąd tyrani mogli tworzyć olbrzymie .jak na ówczesne czasy) armie, podejmować inicjatywy urbanizacyjne na wielką skalę. 205 Powstanie pieniądza 206 Wreszcie na końcu tego rozdziału, poświęconego nowym zjawiskom w życiu społecznym i politycznym drugiej połowy VII i VI w., pragniemy się zatrzymać nad innowacją o wielkiej wadze, któraazrodziła się w tym czasie. Zajmiemy się początkami pieniądza. Poświęcimy tej kwestii sporo miejsca, tak z racji wagi samego zjawiska, jak i stanu polskich opracowań na ten temat, w których panują tezy bardzo tradycyjne. Dyskusja na temat ewentualnych funkcji monet w społeczeństwie archaicznym pozwoli nam lepiej zrozumieć charakter handlu, organizację państwa i mentalność tych czasów. Wprowadzenie monety bitej ze szlachetnego kruszcu poprzedzone było długim okresem, w którym powszechnie stosowano różne mierniki wartości. W poematach FIomera znajdziemy szacunki, w których jako jednostki stosuje się woły, trójnogi. W początkach doby archaicznej znaczną rolę odgrywały żelazne rożny (obelni). Stanowiły one nie tylko miernik wartości, ale i środek płatniczy w transakcjach, których obiekt nic przedstawiał zbyt wielkiej wartości (choć należy pamiętać, że w tej epoce wartość żelaznego rożna była znaczna ze względu na rzadkość samego metalu, przytoczyć tu warto charakterystyczny wers Alkmana: "dobra gra na kitarze może iść w zawody z żelazem"-fr. 15 Page). Wybór tego właśnie przedmiotu wynikał nie tylko z jego powszechności i stosunkowo jednolitego kształtu i wagi, ale również i z tego, że żelazo jako surowiec byto sprzedawane w takiej właśnie formie. Etap premonetarnego użycia rożndw pozostawił ślady w terminologii greckiej, słowo obelos lub (w Atenach) obolos jest używane także dla określenia drobnej monety, a drachma (garść czy wiązka sześciu rożnów) oznacza jedną z podstawowych jednostek monetarnych. Powszechnym środkiem płatniczym poza rożnami, w przypadku, gdy nie docho- dziło do wymiany towaru za towar, były kruszce szlachetne: ze sztabek lub prętów odcinano odpowiednie cząstki, które wymagały nie tylko ważenia, ale spraw dzania przy każdej okazji stopnia czystości metalu. Wydaje się, że wprowadzenie monety poprzedza, przynajmniej w niektórych ośrodkach, moneta "prywatna". Znamy ją z zabytków archeologicznych: ma postać niewielkich bryłek metalu o kształcie spłaszczonych fasolek noszących znaki wyryte przez puszczające je w obieg rodziny arystokratyczne czy tyranów; przedstawienia te pełniły funkcje analogiczne do późniejszego stempla. Badania nad początkami pieniądza są bardzo trudne z racji niedostatku źródeł. Posiadamy sporo monet, które możemy przypisać do najstarszego okresu, ale datowanie ich i stwierdzenie, jakie ośrodki je wypuszczały, jest bardzo niepewne. Źródła pisane niewiele nam tu mogą pomóc, gdyż pochodzą z czasów późniejszych, gdy o początkach pieniądza nic pewnego nie wiedziano. W najstarszej fazie rozwoju pieniądza greckiego dwa obszary odgrywały szczególnie ważną rolę: wybrzeża Azji Mniejszej oraz Egina i Argos. Omówimy je tu kolejno. Z wybrzeży Azji Mniejszej pochodzą najstarsze znane nam monety. Bito je z elektronu, naturalnego stopu złota i srebra, który znajdowano w depozytach rzecznych głównie na terenie Lidii i na północy, w Troadzie, w pobliżu Abydos. Specyficzną cechą tego stopu o jasnożółtym kolorze był zmienny stosunek między dwoma jego składnikami. Sprawdzenie ich zawartości nastręczało poważne trudności techniczne (gdy tymczasem sprawdzenie czystości złota lub srebra było stosunkowo łatwe). Elektron można byto także otrzymywać sztucznie. Najstarsza grupa monet, którą możemy datować, została znaleziona w fundamen fach świątyni Artemidy w Efezie. Stanowi ona część tak zwanego depozytu fundacyjnego, to jest skarbu składanego w czasie budowy w fundamentach. Obok 93 monet elektronowych znalazły się tam i inne kosztowne przedmioty: statuetki z kości sloniowej, ozdoby. Wszystkie odkryte w efeskim sanktuarium monety są wybite z elektronu. Dwie spośród nich nie mają żadnych przedstawień, trzy mają oznaczenia tylko na jednej stronie, a cztery ponadto posiadają dość głębokie nacięcia na drugiej. Sądzi się, że te dziewięć sztuk stanowi pozostałość bardzo wczesnego okresu, przed wypuszczeniem monety w ścisłym tego słowa znaczeniu (to jest ze stemplem). Fasolki nieoznakowane mogą być reliktem epoki, gdy krążyły bryłki metalu o określonej wadze, ale jeszcze nie myślano o ich oznakowaniu; pozostałe wydają się być monetami I i prywatnymi sygnowanymi najpierw przez emitentów i dalej przez następnych właściI cieli dokonujących rewaloryzacji. Pozostałe 84 sztuki depozytu noszą stemple przedstawiające różne zwierzęta, mają rozmaitą wagę. Różnorodność materiału numizmatycznego w depozycie zdaje się wskazywać, że powstał on w epoce, w której moneta "państwowa" nie usunęła jeszcze innych form zbliżonych, mielibyśmy więc do !, czynienia z bardzo wczesnym stadium rozwoju pieniądza. Określenie, z jakich ośrodków pochodzą monety z efeskiego skarbu fundacyjnego, jest bardzo trudne, proponowane atrybucje są wyłącznie hipotetyczne. Bierze się pod uwagę greckie miasta Azji Mniejszej, a także sąsiada Greków na tym terenie, państwo lidyjskie. Również datowanie tych monet wywołuje ogromne spory. Podstawą wszelkich rozumowań jest historia sanktuarium, zależnie od niej można ustalić, kiedy złożono depozyt. Pewne wnioski dają się także wyciągnąć z analizy dekoracji innych przedmiotów wchodzących w jego skład. Wreszcie próbuje się datować monety porównując wizerunki na nich umieszczone z dobrze datowanymi, analogicznie ozdobionymi przedmiotami. Niestety uczeni spierają się tak o datę złożenia depozytu, jak i początki samej monety. Wahania dla pierwszych emisji idą od 680 do 600 r. Trudno też jest odpowiedzieć na pytanie, kto pierwszy zaczął bić monety. W grę wchodzą greckie miasta bądź państwo lidyjskie. Ksenofanes, poeta żyjący w drugiej połowie VI w., twierdził, że pieniądz wynaleźli Lidyjczycy. Herodot (druga połowa V w.) przypisał im jako pierwszym bicie monet ze złota i srebra. Uczeni (przynajmniej ich część) poważnie traktują te przekazy. Władcy Lidii dysponowali bogatymi złożami elektronu, mieli dostateczny autorytet, aby wprowadzić monety w obieg. Mogli być także zainteresowani taką innowacją, aby opłacać najemników i ludzi pracujących przy prowadzonych z wielkim rozmachem pracach budowlanych. Niewykluczone, że pierwszeństwo Lidyjczyków tyczy się nie pieniądza w ogóle, ale monet ze złota i srebra, gdyż zdawali sobie sprawę z wad elektronu. Sądzi się, że pomysł bicia monet ze srebra i złota trzeba przypisać Krezusowi (560-545). Warto przy tej okazji powiedzieć, że większość polis greckich Azji Mniejszej szybko zrezygnowała z elektronu, utrzymały ją tylko niektóre, położone na pótnocy (najdłużej Kyzikos). Podbój Azji Mniejszej przez Persów początkowo nie spowodował większych zmian w tej dziedzinie, nowi władcy kontynuowali emisje lidyjskie. W końcu VI w. królowie perscy zaczęli bić złote monety zwane darejkami i srebrne, siglosy, wedle lidyjskiego wzoru. Tradycja grecka na temat początków pieniądza w drugim kręgu, w Grecji 207 wlaściu~cj, jest zawikłana i sprzeczna. lnicjatywc przypisywana W : nade wszystko Fejdonowi, królowi Argos, jednak informacje tv źródłach wskazują raczej na to, że dokonał on reformy miar i wag. Natomiast najstarsze monety bila I?gina, najwcześniej ok. 580 r. !czy też. na~lvet jeszcze później-ok. 5501. Mieszkańcy tej u·yspy, utrzvmujący ·,Y we kontakty z całym światem, wiedzieli o wynalazku dokonanym w miastach maloarjatyckich, nie mogli ich jednak w pani naśladować, gd~~i nic mieli elektronu. <) wiele tatwiej było im rozpocząć emisje posługując się srebrem ;zliż jego także nie mieli, ale można było nabyć je w drodze handlu~~. System monetarny eginccki przyjęło wiele państw greckich (wyspy Morza Egejskiego, Kreta, Rodc~s, Bcocja, 'T'esalia i inne jeszcze'. Wynalazek monety upowszechniał się szybko; pod koniec VI w. biły ją niemal wszystkie polis. Różnice w stosowanym stopie i u~yglądzic zeu·nętrznym hyly znaczne, możemy jednak ustalić pewne cechy wspólne. Po pierwszych doświadczeniach z elektronem wypuszczano niemal wyłącznic monetę srebrną. :Mniejsze ncuninah· są tcl o ,amcgu kruszcu, zdawkową monetę brązową wprowadzono sporadycznie w drugiej polu~,ic V u. na Sycylii i w południowej Italii, w powszechne użycie wchodzi ona dohicro w IV w. (;celą podstawową monet jest wyobrażenie sygnalizujące, kto jest cmitentem i zarazem gwarantem wagi i czystości kruszcu. Najstarsza monera z napisem głoszącym, jakie państwo ją wybiło, pochodzi z C:hios z lat 575---550; pciźniej takie inskrypcje występowaty powszechnie. Różnice w wadze jednostek są znaczne, drachma oscyluje w granicach od 6 (Egina~ do 8,~ gramów (miasta Eubei). Mennice pracowały bardzo niesystcmamcznie, w miarę potrzeb i, co ważniejsze, możliwości, gdyż wiele państw greckich nie byłr> w sranie zapcvo~nić sobie potrzebnej ilości kruszcu. Wyjątek stanowiły polis położone na pótnocnych wybrzeżach Morza Egejskiego w pobliżu kopalń srebra oraz wyspa Sifnos i Ateny, mające własne pokłady. $icic monety było jednym z najważniejszych środkowi afirmowania się polis i u życiu wewnętrznym, i na zewnątrz. Okresowe wypuszczanie choćby niewielkiej liczby sztuk monet byto potrzebne dla manifestowania własnej niezależności. Polis podejmowaly wysiłki, aby te widome -maki ich istnienia i zamożności prezentowały się możliwie jak najlepiej. Stąd zapraszano znanych medalierów, co muslalo kosztować i nie miało sensu z ekonomicznego punktu widzenia, gdyż moneta wykonana przez najlepszego artystę z dumą sygnującego swoje dzieło miała dokładnie tę samą wartość co sztuka wychodząca z rąk zwykłego rzemieślnika. Moneta jest zjawiskiem właściwym cywilizacji greckiej, państwa Wschodu poza Lidią i Persją jej nie znały. W przypadku Lidii, jak wid-r.icliśmy, trudno jest ustalić, czy pomysł ten narodził się na jej terenie, czy też władcy tego kraju wykorzystali greckie inspiracje. Wpływy greckie na Lidię w VII i jeszcze bardziej w ~'I w. były niezwykle silne. Prawdziwym wyjątkiem była natomiast Persja, ale ta kontynuowała emisje króla lidyjskiego bijąc złote darejki i srebrne siglosy ( te ostatnie były przeznaczone wyłącznie dla satrapii zachodniej części Azji Mniejszej, a więc regionu, w którym i tak pieniądz był juz w obiegu z racji bardzo silnych wpływów greckich; służyły one na pewno do opłacania greckich najemników). Z dużym opóźnieniem przejmowały pieniądz inne ludy basenu Morza Sródziemnego, jak Fenicjanie, Kartagińczycy, Etruskowie, choć 208 osiągnęly one mniej więcej ten sam etap rozwoju gospodarczego i społecznego, co CTrecy. Jak widać -r. naszych poprzednich wywodów, niewiele wiemy o najstarszym okresie dziejów monety. W jeszcze gorszej sytuacji znajdujemy się, gdy chcemy odpowiedzieć na pytanie, dlaczego ją bito i jakie funkcje pełniła ona w epoce archaicznej. Nasze źródła pisane, w których znajdziemy ro-r.ważania na ten temat, pochodzą z czasów późniejszych, gdy pamięć o początkach zatarta się całkowicie. Autorzy, w najlepszym wypadku żyjący w IV w. (w tym i Arystoteles, który pisał na ten temat więcej), uznawali za naturalne, że pieniądz zawsze pełnił te same funkcje, jakie przypadały mu w ich świecie. <) ekonomice czasów archaicznych wiedzieli niewiele. Same monety, nawet jeśli mamy dtugie ich serie, nie są w stanie polnfurrnować nas, do czego i przez kogo były używane. W pracach dostępnych polskiemu czytelnikowi panuje niepodzielnie teza trady- cyjna, wedle której pieniądz zostai wprowadzony, aby służyć wymianie towarowej zarówno lokalnej, jak i między odległymi ośrodkami, w okresie gdy jej nasilenie byto takie, że poprzednio stosowane zabiegi, umożliwiające ocenę wartości i wyptatę należności, stawały się coraz bardziej kłopotliwe. Jego powstanie w VII w. miało być skutkiem procesów wywołanych Wie'tl·.ą Kolonizacją. Wyjaśnienie to było przyjmowane jako oc-rywiste do lat pięćdziesiątych naszego stulecia, kiedy to zostało podważone z jednej strony przez numizmatyków, w~ szczególności przez jednegu z najwybitniejszych specjalistów od dziejów monety archaicznej, C. M. Kraaya, z drugiej przez Ed. Willa, historyka zajmującego się tą epoką. C. M. Kraay zwrócii uwagę na brak w dobie archaicznej monety zdawkowej. Nawet najmniejsze jednostki, bite ze srebra, miały tak znaczną wartość, że nie mogły być użyte w handlu detalicznym. Wątplzwe jest także, jego zdaniem, aby podejmowano bicie monet z myślą o potrzebach handlu o szerokim zasięgu. Obserwacja znalezisk, zwłaszcza skarbów greckich, wskazuje, że monety krążyły w dość zamkniętych kręgach niezbyt odległych od miejsca wypuszczenia. Dopiero pod koniec VI w, sytuacja zaczyna się zmieniać i to tylko w odniesieniu do pieniądza takich państw, jak Ateny, które miały obfite zasoby kruszcu i mogły bić dużą liczbę sztuk. Występowanie monet greckich w skarbach znajdowanych na VG'SCI70dzle, argument często podnoszony przez zwulenników tradycyjnych teorii na temat funkcji archaicznego pieniądza, wymaga innego spojrzenia. Monety greckie występują tam nie w swej właściwej funkcji, ale jako forma kruszcu. Skarby, o których szeruk.o pisano w literaturze naukowej, skłac'.ały się nade wszystko ze sztabek srebrnych i ułamków srebrnych przedmiotów, monety stanowiły ich niewielką Cząstkę ~'na przy(~ład w skarbie odkrytym w ?~Iit Rahineh w Egipcie były 23 monety i te w większości uszkodzone, na Z3 kg srebra w innej postaci). Handel obywa się świetnie bez monety., świadczą o tym te same społeczności wschodnie, w których wymiana towarów różnego rodzaju była intensywniejsza niż w Grecji, choćby Babilonia znając-r banki i bardzo skomplikowane operacje handlowe, lub miasta Syrii i Fenicji, błurące udziai w wymianie między ropnymi kręgami kulturowymi i mające rozwinięte wtasne rzemiosło. Jeśli więc monety nie mufy stużyć ani do drobnego, ani do wielkiego handlu, trzeba wiązać ich początki ze zjawiskami innych dziedzin życia. Moneta była bita przez państwo i służyła mu przede wszystkim do rozmaitych 209 płatności. Państwo domagalo się, aby w niej uiszczano cła, kary nałożone przez sądy, podatki. Ze swej strony płaciło w tej właśnie formie za usługi na rzecz zbiorowości: prace budowlane, dostawy dla armii przy dłuższych wyprawach, gdy kończyły się zapasy zabrane z własnego gospodarstwa, budowę okrętów wojennych itp. Pamiętajmy ponadto, że państwo ciągnęło zyski z samej operacji bicia monety, gdyż z reguły miala ona wartość nominalną nieco wyższą, niż wynikałoby to z zawartości kruszcu. Wprowadzony przez państwo, ze względu na specyficzne potrzeby zbiorowości, pieniądz oczywiście może pełnić następnie funkcje odmienne od tych, które były aktualne początkowo. Służy także handlowi, i w miarę upływu czasu służy mu coraz lepiej, podlegając istotnym modyfikacjom, dyktowanym potrzebami tej sfery ekonomiki. Podnoszone tu zastrzeżenia przeciwko tezie lączącej wynalazek pieniądza z handlem i proponowane na jej miejsce inne wyjaśnienia pozostawiły na boku zasadnicze pytanie: dlaczego właśnie Grecy pierwsi posłużyli się pieniądzem (bądź nawet go wymyślili). Jeśli jego genezę należy tłumaczyć potrzebami państwa, to o ileż ostrzej musiały się one rysować w monarchiach wschodnich o rozbudowanym systemie fiskalnym, aparacie urzędniczym itd. Na czym polega ów szczególny związek między monetą a polis? Właśnie w tym kierunku szły poszukiwania Willa, który' był przekonany, że wyjaśnienia należy szukać nie tyle w potrzebach państwa, ile w specyficznej mentalności Greków epoki archaicznej. Przypominał, że były to czasy, w których niezmiernie silnie odczuwana była potrzeba sprawiedliwości, zgodnego z normami etycznymi, proporcjonalnego podziału obowiązków i praw między czfonków wspólnoty obywatelskiej. W tej epoce powtarzały się żądania ponownego podzialu ziemi (a więc zabrania jej tym, którzy mieli jej za wiele i rozdania tym, którym jej brakowało). Powstanie pieniądza odpowiadałoby politycznym aspiracjom do zacieśnienia więzów i współdziałania w ramach wspólnoty, w podobny sposób, jak odpowiadały im spisanie i udostępnianie norm prawnych. Will szedł dalej proponując hipotezę, wedle której puszczenie w obieg monet musiało nastąpić w ramach redystrybucji mienia ruchomego (konfiskaty jednym i rozdania proporcjonalnie wszystkim). Przypuszczał, że taki zabieg mógł być dokonany w Koryncie przez tyranów, dysponujących wobec napięć społecznych dostateczną siłą, aby go przeprowadzić. Sądził ponadto, że o powstaniu monety mogły zadecydować również potrzeby wynikłe z dzielenia wspólnego dochodu polis między jej obywateli. Przyznać tu trzeba, że podstawy źródłowe tych twierdzeń są memat zadne. Nic nam nie wiadomo o konfiskacie majątku ruchomego; a choć wiemy, że w Sifnos, mającym własne kopalnie srebra, dzielono pochodzący z nich dochód między obywateli, i że w początkach V w, taką ewentualność rozważano na serio w Atenach, nie wynika z tego wcale, iż wprowadzenie pieniądza byto z tymi operacjami związane. Czy takie decyzje były podejmowane w miastach jońskich, gdy rodził się pieniądz, tego nie da się udowodnić ani odrzucić. Reakcja na tezy Kraaya i Willa była bardzo żywa. Niektórzy przyjęli je z entuzjazmem (Finley, Starr, Vidal-Naquet, żeby wymienić najważniejszych), Inni powtarzali z uporem, że pieniądz musi mieć ekonomiczną genezę będąc sam zjawiskiem ekonomicznym i nie podejmowali szczegółowych dyskusji, ograniczając się do wskazy Babi Dzieje istotny. I?arl n w papu 7hc H 210 wiania na brak podstaw w źródlach dla hipotez Willa o sposobach puszczania w ruch ybitego pieniądza. VZ' ostatnim dziesięcioleciu kilku numizmatyków włoskich podjęło krytykę pewnych stron nu~n ych tcorli, przyjmując jednak ich tezy zasadnicze. Atakują oni przede wszystkim Kraaya wskazując słabości jego wizji handlu w epoce archaicznej. Ich zdaniem, nie należy wyobrażać sobie wymiany towarów w tych czasach na wzór wymiany wickciw późniejszych. Z tego, co wiemy o ekonomice początków okresu archaiczncf;o, wynika, żc handel u dalekim zasięgu rzadko polegał na prostym przewożeniu towarre w sposób 1 )C Z istotny zmieniły nasze pugl~dy na temat tej dziedziny. Podstawowa praca o uzbrojeniu: A. M. Snodgrass, Inni f'urlr Greek fl rmour uncl (x'eapons, I?dinburgh 196. SkreSt tego fundamentalne~u studium znajdzie (;zytelnik w popularnej procy tegoż autora Arras urrd f1 rmo:gir o(the Cireeks, London 1967. Na temat falangi tenże autor: ~Sklem !he Hopllte l?eJorrn urrd Hfstor~~, "Juurnal od IIellenic Studies", RS ' 1965`, s. 110-122. Polemika z tezami skazy- I Snodgrassa P. (;artled~e, Hoplltes und Heroes: Sparta's Contribr4tion to the 7'echnique oJ Anciem IX~urJare, 211 "Journal of Hellenic Studies", 97 (1977), s. 11-27 i w tym samym numerze czasopisma inny artykul J. Salmona, Political Hoplites?, s. 84-101 (zwlaszcza na temat datowania początków falangi). Polemika z nowszymi pracami G. W. Cawkella, A. J. Holladay, Hoplites and Heresies, "Journal od Hcllenic Studies", 102 (1982), s. 94-103. Użyteczne zestawienie wiedzy o tyranii, które było nam pomocne w czasie pisania poświęconego jej paragrafu, znajduje się w pracy C. Mosse, La tyrannie dans la Grece anzique, Paris 1969. Pracą podstawową pozostaje ciągle niewielka i przeznaczona dla szerszego grona Czytelników, ale naukowo oryginalna, książka A. Andrewesa, The Greek Tyrants, London 1956. Systematyczny wyklad na temat dziejów monety greckiej znajduje się w pierwszym tomie L'aden:ecum historyka starożytnej Grecji i Rzymu i jest dziełem A. Krzyżanowskiej. Tamże obszerna hibliografia. Dla okresu najstarszego polecić trzeba pracę L. Morawieckiego, Początki mennictwa greckiego, Wroctaw 1983 (w serii "Nauka dla wszystkich"). Prace uczonych wspomnianych w tekście: C. M. Kraay, Archaic and Classical Greek Coins, London 1976; Ed. Will, De 1'aspect ethique des origines grecques de la monnaie, "Revue historique", 212 (1954), s. 209-231; Reflexions et hypotheses sur les origines grecgues de la munnaie, "Revue Numismatique", 17 (1955), s. 5- 23. Zob. również P. Vidal-Naquet, Ponctions de la monnaie dans la Grece archai'que, "Annales. Economies, Socićtes, Civilisations", 23 (1968), s. 206-208. Najciekawsze z prac [Jp.; numizmatyków włoskich: N. F. Parise, Note per una discussione Bulle origini delia moneta, "Studi Miscellanei", 15 ( 1970), s. 5-12 oraz M. Lombardi, Elementi per una discussione Bulle origini e funzioni delea moneta coniata, "Annali dell' Istituto di Numismatica", 26 ( 1979), s. 75-121. H1S1 poz: Spal finfo. łych zost; uczr. red opis (o n mes hist wia jako wy (na la t, me w< me yk°1'' Sparta pika z ~dies", ego jej awową csiążka mecum ia. Dla 983 (w 'assical Revue Revue i Grece z prac "Stuli Vi sparta Uwagi wstępne. Źródła Historyk Sparty archaicznej jest w szczególnie złej sytuacji. Ma on bowiem do dyspozycji niewielką liczbę źródeł, a te którymi musi się poslugiwać mają liczne wady. Poza utworami Tyrtajosa i Alkmana, powstałymi w drugiej połowie VII w. w Sparcie, podstawą rekonstrukcji jej dziejów są autorzy o wiele późniejsi. Najobfitsze informacje znajdują się w żywocie Likurga należącym do zbioru "Zywotów równoległych", które Plutarch napisal na początku II w. n.e. Wśród rozmaitych autorów, którzy zostali przez niego wykorzystani, ważne miejsce przypadio Arystotelesowi (bądź jego uczniowi), który był autorem niezachowanego niestety opisu ustroju Sparty (jego redakcja przypada zapewne na lata dwudzieste IV w.). Choć bliższy od Plutarcha opisywanemu spoleczeństwu, nie był on w stanie przełamać pewnych barier myślowych (o nich niżej), które mu utrudnialy zrozumienie bardzo skomplikowanych procesów, ponadto sam nie miał do dyspozycji dobrych źródeł, gdyż takie w jego czasach nie istniały. Inny autor piszący szeroko o najstarszych dziejach Sparty i w przeciwieństwie do Arystotelesa zachowany, to Pauzaniasz (żyjący w latach 115-180 n.e.). Wykorzystał on meseńskich pisarzy hellenistycznych, a ci niestety mieli wiele powodów, aby fałszować historię. Chcieli oni dać swemu krajowi chwalebną przeszłość, nie mając o niej żadnych wiadomości gotowi byli je wymyślać. Informacji Herodota i Tukidydesa (a więc druga połowa V w.) jest niezbyt wiele. I Podlegały one już silnym deformacjom w wyniku rodzącego się wtedy mitu o Sparcie jako państwie posiadającym harmonijnie zbudowany ustrój, wolnym od czynników wywołujących walki wewnętrzne, trwającym przez wieki w stanie nie zmienionym (nawet krytyczny Tukidydes twierdzi, że Sparta miała ten sam ustrój przez czterysta lat, co jest oczywiście nieprawdą). Nasi najlepsi autorzy: Herodot, Tukidydes, Arystoteles nie zdają sobie sprawy, że istniała niegdyś inna Sparta, a jej instytucje dopiero z biegiem czasu nabraly specyficznego charakteru znanego im z osobistego doświadczenia. Mogli co najwyżej wiedzieć o niepokojach w latac~ bardzo odległych, ale ' nie byli w stanie wyobrazić sobie skomplikowanych procesów, którym podlegał ten kraj w ciągu wieków. Ponadto niezależnie od tego czy Spartę idealizowano, czy krytykowano, widziano ją jako anty-Ateny. Sparta zaś (przynajmniej w czasach archaicznych) nie była anty-Atenami. Do utrwalenia mitu przyczynił się Platon, który posługiwał się 213 wiadomościami o przeszłości lub teraźniejszości Sparty w sposób zgodny ze swoimi filozoficznymi celami, ale odległy od prawdy historycznej. Jeszcze jeden czynnik spowodował znaczne znieksztalcei.ie obrazu przeszłości Sparty. Wszelkie próby reform podejmowane w IV w. lub w czasach hellenistycznych miały na względzie nawrót do starych stosunków, które czas miałby zepsuć i które należało wobec tego restytuować, aby przywrócić państwu jego minioną potęgę i harmonię. Nietrudno sobie wyobrazić, jakie skutki dla historii miało przerzucenie w odległą przeszłość problemów spolecznych czasów o wiele późniejszych i doszukiwanie się w reformach epoki archaicznęj precedensów dla programów przewrotów wieku III. Te wlaśnie usiłowania doprowadziły do rozbudowania (istniejącego już znacznie wcześniej) mitu o Likurgu jako twórcy mądrych urządzeń spartańskich. W efekcie takich poczynań nie jesteśmy w stanie powiedzieć niczego pewnego o tej postaci. Mit o Sparcie jest największym wrogiem badaczy, podrywa on zaufanie do skąpych przekazów literackich o tym państwie; popycha ich do skrajnego sceptycyzmu lub stanowi uzasadnienie do swobodnego snucia najbardziej fantastycznych teorii. Niestety historyk Sparty ma niewiele źródel innych niż literackie. Inskrypcje zaczynają się na dobre dopiero od czasów rzymskich (!), prac wykopaliskowych prowadzono tu mato. Najpoważniejsze wyniki przyniosly badania na terenie sanktuarium Artemidy Orthia, położonego w jednej ze spartańskich wsi, Limnaj. Najstarsze przedmioty w nim znalezione pochodzą z końca wieku VIII. Szczególnie bogate są znaleziska z okresu VII-VI w. Odkryto tu bardzo piękne plakietki z kości słoniowej, brązowe terakotowe figurki, piękną ceramikę. Wydobyto okolu stu tysięcy statuetek ołowianych. Wyraźne zmiany następują pod koniec trzeciej ćwierci VI w., gdy wota zdecydowanie ubożeją. Szczuple dane źródłowe i wątpliwości na temat ich wartości prowadzą do mnożenia hipotez i sporów wokót rekonstrukcji wszelkich przejawów życia spartańskiego w czasach zanim "Sparta zaczęta być Spartą", to jest przed połową VI w. Nie wydaje się nam możliwe, ani celowe, zapoznawanie Czytelnika z tymi uczonymi zawiłościami, gdyż nie prowadzą do uchwytnych i sprawdzalnych ustaleń. Odsylamy do trzech artykułów, w których zawarta jest rozsądna, podzielana przez nas, ocena granic możliwości badawczych: G. Ch. Starr, The Credibility of Early Spartan History, "Historia", 14 ( 1965), s. 257- 272; M. I. Finley, Sparta, w pracy zbiorowej Problemes de la guerre en Grece ancienne, Paris-La Haye 1968, s. 143-160 i C. Mosse, Sparte archaique, "La Parola del Passato", 28 (1973), s. 7-20, a także do najlepszej obecnie syntezy: P. Cartledge, Sparta and Lakonia. A IZegional History 1300-362 BC, London 1979. Zgodnie z nimi zdecydowani jesteśmy na dość skrótowe przedstawienie najstarszego okresu. Uwzględnimy tu wyniki badań, na które istnieje mniej więcej ogólna zgoda. Natomiast skupimy się na obrazie społeczeństwa wieku VI, starając się pokazać jak działał system państwa spartańskiego. Teren i nazwa państwa spartańskiego Trzonem pierwotnego państwa spartańskiego jest dolina Eurotasu zamknięta między dwoma pasmami górskimi, Parnonu i Tajgetos. Jest to jedna z największych i 214 najżyźniejszych równin Grecji właściwej. Powierzchnia jej razem z otaczającymi górami . ~ ~ o~ Astros ;' ~:cS _V'r·rl~t _~ \\\ Kakaletri Kato Melpia '? \ An.lipsis Meligu '· I 1 ~ -~ ~ Fonemanoj Q ' · .. Malthi \Wasilikon Chelmos ? - . ·· Kiparisia · \ ~. ~ -O Tyros ,r'o i Q Ajos Floros ~` Q' Mawromati n~ ~ ~ Leonidion ^~~~ W alimnos '' GYthenon ~ Angelonai ~ Chosiaro ~ EpicJauros Di<:howa ·. ~' Chasanaga . Limera · osady archaiczne ~ Daimonia.'··~ Kythera ~ n ~'`~~ ? Monemwasia v Osady ktorychdatowanie ' (Flom:chori):~ C jest niepewne w.' ' :.:., I j osady których sinienie ' Pallo iastro ~~ ~ lCharuda) - Q-~ ';· AIos~Georgios w starożytnosci fest niepewne ~1:.. , -- . drogi antyczne P~lalopolis ~ ~ ~ ~Kipula ~ 9 _.,~:.,.. Nea~lis Sparta nazwy antyczn ll\e ePidh`ima ? ~1 \ ~Hellenika Chrisafa v _ Kosmas 1 '. · ··.. ~Papulia A. ~Kalamala SParta vMenelajon Neromilos Farai ? C AmyWlaj ~Mari Romanu " " Kaliwia tis Sochas ? Gerakion ,Nichona -. o~ .falowa, ~ ~A,1noja '· PilaChandrinu ·, Ksirokambi . j.'),\ 9. ' . Kordarnyli Anthochorion Guwes ? o Alos Andreas ~ '° Tsasi Kafiria ~ Strotsa ? .Met~hone io ~,:\ Koroni,·.~. 'u Palaiochorla Kutitari 10. SIEĆ OSADNICZA SPARTY I MESENII W OKRESIE ARCHAICZNYM wynosi ok. 1100 km-. Po podboju sąsiedniej Mesenii rozciągającej się na zachód od Tajgetos państwo spartańskie mialo 4100 km-, a więc trzy razy tyle, ile liczyła powierzchnia Attyki. Jeśli przypomnimy sobie, że rozmiary polis ateńskiej wykraczały daleko poza przeciętną, będziemy zdawali sobie sprawę, jak dalece Sparta górowała nad wszystkimi innymi państwami greckimi. Nazwa Sparta odnosiła się w starożytności przede wszystkim do położonego w dolinie Eurotasu ośrodka, jaki stanowiła grupa pięciu wsi. Do członków pełnoprawnych politycznej wspólnoty odnosi się miano Spartiatów (w polskiej terminologii powszechniej używa się nieco innej formy: Spartanie, będziemy się nią posługiwać w naszym podręczniku). Nazwa Lacedemończycy (Lakedaimonioi), używana przy oficjalnych okazjach dla określenia polis, obejmowała poza Spartanami także periojków, wolnych mieszkańców terytorium państwa. Lakonią nazywano dolinę Eurotasu. Archeolodzy o Sparcie do końca VI w. W okresie mykeńskim Lakonia była dość zaludniona, większość osad skupiała się, rzecz naturalna, w dolinie Eurotasu. Znamy dziś ponad sześćdziesiąt punktów osadniczych. Wydaje się, źe w XII i XI w. gęstość zaludnienia drastycznie spadła, jednak byłoby przesadą twierdzić, jak to czynią niektórzy archeolodzy, że doszto do catkowitego wyludnienia. Prawdopodobnie w połowie X w. pojawiły się grupy nowych mieszkańców mówiących dialektem doryckim (o dyskusji wokół kwestii najazdu Dorów pisaliśmy 215 1 / prawdopodobny bieg muraw ~e"""'~ł< --- w dobie hellenistycznej n ł senktu.,rmm starożytne ,.1. / r~ ~` i - I ~~ ~~~~~ most I ~.r~ sTarozytny I v Atena Chalkiojo~, ., ~"""^" ·...; I ~°· \ r ') \ I `~' ~~,;","i~,.= AKROPOLIS~""~3~ "eroon ł y t4 / uIMNAJ I ~'i , 1 1 X :P;n,~;.;1 groby archaiczn<; i ~·' ~~~~~~~Artemis *~ Orthia 1 ~, / t ,~ / voo\\ / 1 ~ y/i staroiytne piece '-';T',.,· garncarskie ń r- '. ~J i.~' S lń stero:ytne piene garncarskie /. J 0 200 m `.-~i 216 1 1 WSIĘ TWORZĄCE SPARTA wcześniej, zob. s. 96-99). Nie jesteśmy w stanic niczego powiedzieć o ich organizacji, ani typie bytowania, zanotujmy tu jednak, że część uczonych mówi o nich jako 0 pótnomadycznych pasterzach wędrujących za swymi stadami. Zdecydowane zmiany przynosi VIII i VII w. Obserwować wówczas możemy objawy szybkiego rozwoju, kttiry nie odbiega w swych kierunkach i rozmiarach od tego, co dziab się w innych wiodących ośrodkach świata greckiego. Nie ulega wątpliwości, że mamy do czynlcnia ze spolecznością arystokratyczną z charakterystycznym dla niej zamilowanicm do zbytku. Przedmioty luksusowe, których używa się, w części są importowane, ale w części - i to poważnej - wyrabiane na miejscu. Ceramika lakońska poczynając od ok. 625 r. stoi na wysokim poziomie i technicznym, i artystycznym (zob. il. 59-60). Wywozi się ją poza granice kraju, znajdujemy ją w Kyrenie, Tarencie, na Samos. Slynne byty wyroby z brązu: czary, kratery, drobna plastyka. Brązowy krater wykonany prawdopodobnie w Lakonii trafił aż do francuskiej miejscowości Vix, gdzie znaleziono go w grobie jakiejś celtyckiej księżniczki. Jest to jeden z najpiękniejszych tego typu przedmiotów ery archaicznej (zob. il. 61). Uderzają świetne ozdoby wykonane z kości sloniowej, stanowiące przez pewien czas specjalność lakońską (znajdujemy je na Chios, Samos, Rodos, w Atenach, na całym Peloponezie). Archeolodzy twierdzą, że ten obraz społeczności zamożnej i ceniącej sobie piękne przedmioty zaczyna powoli ulegać zmianie ok. 570 r. Początkowo znikają importy, ok. 520 r. obserwować możemy upadek ceramiki lakońskiej. Pamiętajmy jednak, że to może być efektem zmian gustów, ceramika koryncka też się załamuje w obliczu upowszechniającej się szybko ceramiki attyckiej. Natomiast dłużej utrzymuje się świetna produkcja brązów, aby jednak u schyłku wieku VI również wygasnąć. Tyle archeologia. Proces formowania się terytorium państwa spartańskiego Nie wiemy dobrze kiedy, zapewne pod koniec IX w., doszło do synojkizmu czterech wsi położonych blisko siebie w dolinie Eurotasu (Pitam, Mesoa, Limnaj, Kynosura). Nie spowodowało to jednak zmian w osadnictwie, nie powstało centrum miejskie, nie ukształtował się nawet wyraźnie wyodrębniony jeden ośrodek kultu. Ten stan rzeczy pozostanie charakterystyczny dla dalszych dziejów Sparty. Nowo powstała polis, składająca się początkowo z czterech wsi z ich najbliższą okolicą, podejmuje ekspansję ku źródłom Eurotasu z jednej, a na południe ku morzu, z drugiej strony. Spośrna determinowala zachowanie Spartan tak wewnątrz, jak i na zewnątrz państwa. Uptyw czasu i koleje wypraw na pólnvc nie tylko nie zmienily tego, ale uwidocznily rozmiary niebezpieczeństwa. Każda poważniejsza klęska, w której polegliby większa liczba Spartan, mogta prowadzić do buntu poddanych i katastrofy. Rezygnacja z polityki ekspansji, konsekwencja tej świadomości, przebudowa życia wewnętrznego zgodnie z potrzebami militarnymi i mentalnością wlaściwą hoplitom wydaje się być ostatecznie zadecydowana w polowic VI w. 'Tradycja umieszczali w tym właśnie okresie niezbyt dla nas jasną działalność efora (;hilona, przedstawianego jako reformatora państwa spartańskiego. Widoczną oznaką przemian w Sparcie jest udział jej obywateli w igrzyskach olimpijskich. W latach 720-576 na 81 znanych nam z imienia zwycięzców 46 to Spartanie, w latach 548-400 na 200 tylko 12. Pamiętajmy, że sport doby archaicznej jest przede wszystkim sprawą arystokracji, obecność więc spartańskich zwycięzców wskazuje na istnienie tej warstwy, później poza jej upadkiem, na zmniejszenie udziatu w olimpiadach będzie wpływać także silna niechęć władz do wszelkich indywidualnych inicjatyw poza granicami własnego kraju. p« Społeczeństwo spartańskie. Spartanie ie ec Pelnopra;vni członkowie wspólnoty politycznej, Spartanie, ,stanowili stosunkowo oju niewielką grupę. Dla określenia jej liczebności dysponujemy~wtaściwie tylko jedną em informacją. Zgodnie z nią największy oddziat hoplitów, jaki kiedykolwiek wystawiono, ten który walczyi pod Platejami w 479 r., liczył pięć tysięcy wojowników. Oczywiście 219 220 nie możemy sobie wyobrazić, aby wszyscy mężczyźni między dwudziestym a sześćdziesiątym rokiem życia opuścili kraj udając się na wyprawę (lęk przed powstaniem helotów uniemożliwiał takie decyzje), musimy więc założyć, że ta kategoria wieku składała się co najmni~ j z ośmiu-dziewięciu tysięcy osób. Oznaczałoby to, że całość społeczności Spartan liczyła ok. czterdziestu tysięcy ludzi (razem ze starcami, kobietami i dziećmi). W Atenach w tej samej epoce wysłano na spotkanie Persów, które zakończyło się bitwą pod Maratonem ok. 9000 hoplitów. Można podejrzewać, że biorąc pod uwagę rozmiary zagrożenia była to cała sita zdolna do walki (wskazuje na to również pośpiech, z jakim wracał do Aten Miltiades). Porównując te dwie liczby pamiętajmy, że w Atenach nie było w tej epoce w ogóle niewolnych chłopów, a powierzchnia Sparty była trzykrotnie większa od Attyki. Podstawową cechą tej grupy jest rezygnacja ze wszelkich działań o charakterze gospodarczym. Stanowiła ona zamkniętą, dziedziczną warstwę zawodowych wojowników, przygotowywanych do walki w szyku hoplickim, przez całe życie pełniących swe militarne funkcje lub gotujących się do ich wykonania. Podstawą bytu spartańskiej rodziny był dział przydzielony przez wspólnotę z ziemi nazywanej "terytorium obywatelskim", na którą składały się najlepsze grunty z doliny Eurotasu i meseńskiej równiny Stenyklaros. Nie można go byto sprzedać, ani zastawiać, uprawiali go zależni chłopi, heloci. Prawo do dzierżenia działu dziedziczył najstarszy syn. Nie jest dla nas zupełnie jasne, co się działo, jeśli Spartanin miat kilku synów. Władze nie mogły mieć, poza przypadkami sporadycznymi, wolnych działów ziemi do dyspozycji. Bracia musieli żyć z plonów tego samego działu, choć formalnie należał tylko do jednego. Realne musiało być więc niebezpieczeństwo polaryzacji społecznej po upływie kilku pokoleń, gdy rodziny wielodzietne degradowały się gospodarczo, a w efekcie i politycznie. Jak się przed tym zabezpieczano - tego nie wiemy. Autorzy antyczni mówią nam natomiast o przypadkach skupiania ziemi w rękach bogatych dziedziczek nie posiadających braci, które po zamążpójściu dodawały swoją działkę do posiadłości męża. Spartanie mogli posiadać ziemię poza "terytorium obywatelskim". Tak się działo w przypadku obu rodzin królewskich, które posiadały swoje majątki ziemskie uprawiane przez periojków. Kto uprawiał tam położoną ziemię zwykłych Spartan, tego nie wiemy. Niestety, źródła nie dają nam żadnych wiadomości na temat genezy spartańskiego systemu własności ziemskiej. Część badaczy skłonna jest wyprowadzić go z podziału dokonanego zaraz po podboju Lakonii przez Dorów (a więc na długo przed synojkizmem dającym początek państwu spartańskiemu), inni są przekonani, że mógł on powstać w wyniku walk społecznych towarzyszących wojnom meseńskim, zwłaszcza drugiej (mielibyśmy w takim przypadku do czynienia z wtórnym podziałem ziemi przeprowadzonym wbrew woli arystokracji). Nie wiemy, jakie byty rozmiary działek, jest dość prawdopodobne, że nie byto między nimi znaczniejszych różnic. Trzeba przyznać się do tej samej ignorancji w odniesieniu do stanu własności ziemi poza "terytorium obywatelskim". . Uderzającą cechą życia spartańskiego był jego surowy charakter, potępienie luksusu i dążenia do gromadzenia bogactw we wszelkich formach. Obowiązywał zakaz posiadania monet złotych i srebrnych, w obrocie wewnętrznym dopuszczano jedynie bardzo archaiczną formę monety, mianowicie pieniądz żelazny. Ograniczono do minimum sferę życia indywidualnego i rodzinnego na rzecz życia zbiorowego. Nawet decyzja o tym, czy urodzone dziecko winno być wychowywane, należała nie do ojca, ale sześć- do wybranych starców, którzy oglądali niemowlę, i jeśli uznawali, że jest wątle, aniem nakazywali jego porzucenie. Ta selekcja niemowląt miała zdecydowanie negatywne wieku skutki demograficzne. Działała zarówno bezpośrednio (śmierć wielu dzieci), jak i całość pośrednio (stwarzata hamulce psychologiczne). Problem zmniejszania się społeczności cami, spartańskiej stanie się niezmiernie ostry w czasach klasycznych, pojawił się jednak już w które epoce archaicznej. iorąc Podstawą spartańskiego systemu było specyficzne wychowanie zwane agoge, wnież któremu poddani byli chłopcy od siódmego roku życia. Spędzali oni czas w grupach y, że łączących rówieśników, od dwunastego roku życia opuszczali dom rodzinny i przenosili party się do wspólnego obozu. Wychowanie cechował duch ostrej rywalizacji, panujący tak w grupach, jak i między grupami. Chlopcy byli stale zachęcani do walki o pierwsze terze miejsca. Wychowanie młodszych oddawane było nieco starszym chłopcom, nadzorowawni- nym przez urzędników. Rozwinąl się w tych warunkach nieuchronny homoseksualizm, h swe nie tylko nie ograniczany, ale chętnie widziany. Przejście z jednej klasy wieku do drugiej 'sklej związane było z rozmaitymi obrządkami i próbami. Warunki życia były bardzo surowe: rium chlopców karmiono skąpo, źle odziewano, trzymano w lichych barakach. Kladziono 'sklej nacisk na zdobycie sprawności fizycznej, na odporność na ból, wytrzymałość, leżni umiejętność walki w szyku; uczono ich wprawdzie czytania i pisania oraz trochę a nas muzyki, ale do tego ograniczała się ich edukacja w dziedzinie kultury. Obowiązani byli leć, do posłuszeństwa wobec każdego dorosłego Spartanina. W wieku lat 20 młody człowiek usieli wchodził do grona doroslych i aby zyskać prawa obywatelskie, musiał być przyjęty do ealne jednej z grup składających się z kilkunastu mężczyzn w różnym wieku, spożywających oleń, wspólnie posiłki (syssytia). W tym gronie odtąd jadal, polował, walczył. Był to twór k się calkowicie sztuczny, abstrahujący od więzi rodzinnych i naturalnych grup wieku. 'ast o Malżeństwo zawierano w tym samym czasie, bez większego rozgłosu, towarzyszyły mu raci, obrządki skąpe i smutne, nie oznaczało ono początku życia rodzinnego. Młodzi ludzie ogli jeszcze przez d-r.iesięć lat mieszkali wspólnie w barakach i odwiedzali swe żony obu właściwie ukradkiem. Gdy wreszcie Spartanin mógł przenieść się do wlasnego domu, i ków. tak obowiązywalo go spożywanie wspólnych posiłków w syssytiach. Musiał w tym celu wnosić składkę (co miesiąc okolu 50 litrów mąki, 30 litrów wina, ponad 2 kg sera, 1 kg lego fig i drobne kwoty na zakup innych produktów). Ci, którzy nie byli w stanie wywiązać zialu się z tego obowiązku, tracili prawa obywatelskie i przechodzili do kategorii hypomeiones rzed ("niższych"). ógl Wychowanie i późniejszy tryb życia modelowały bardzo silnie umysl Spartanina zeza czyniąc go posłusznym, lojalnym wobec swych kolegów, ograniczały jego horyzonty iemi myślowe do spraw właściwych Sparcie, sprawiały, że byt podatny w szczególnie silnym tek, stopniu na działanie opinii publicznej. zeba Spartanie mówili o sobie, że są homoioi, "jednakowi" (lepiej jest tak tlumaczyć ten poza termin, niż przez "równi", gdyż nie o równość ekonomiczną, ani polityczną tu chodzito). Był to ideal, rzeczywistość jednak od niego się oddalała. lenie Na pewno istniały c~~żnice ekonomiczne. Widzieliśmy już, że nawet jeśli działy były akaz równe, to i tak pewne rodziny posiadały ziemię poza terytoriumobywatelskim, ponadto ynie istotne różnice wynikały z faktu posiadania przez niektóre rodziny wielu synów. do Konsekwencje tych różnic byty jednak mniejsze, niż można byłoby się spodziewać, gdyż wet utrzymujący się przez wieki tryb i styl życia stwarzał niewiele okazji do godziwego ale manifestowania posiadanego bogactwa i narzucał surowe rygory w zakresie sposobu 221 222 ubierania się, typu domostw i ich wyposażenia itp. Natomiast odchylenia od ideału w sferze politycznej były wyczuwalne i nieuniknione, gdyż jednakowość w sferze sprawowania władzy jest po prostu niemożliwa. System wyłaniania elity zaczynał działać jeszcze w czasach trwaqia agoge, dziecinne i młodzieńcze sukcesy stanowiły podstawy a przyszłych karier. Spośród wyróżniających się młodzieńców jeszcze przed zakończeniem cyklu wychowania wybierano grupę elitarną trzystu hippeis (czyli jeźdźców, ale nazwa ta stanowi wyłącznie relikt czasów sprzed reformy hoplickiej, później hippeis byli ciężkozbrojnymi piechurami). Stanowili oni gwardię przyboczną królów, brali udział w misjach sekretnych. Istniał ścisły związek między nimi a grupą dobieraną do kryptei (będziemy o tym pisać w następnym paragrafie). Przynależność do tych kategorii miała istotne znaczenie dla pozycji, jaką się cieszył Spartanin w dalszych latach swego życia. Teoretycznie wszyscy tu mieli jednakowe szanse, ale czy tak byto zawsze? Nasze wątpliwości biorą się z tego, że w Sparcie istniała grupa rodzin wpływowych, których przedstawiciele częściej niż inni sprawowali ważne funkcje i którym także udawało się mimo społecznego potępienia gromadzić poważne bogactwa (nie tyle w formie pieniędzy, czego obyczaje zakazywały, ile kosztownych przedmiotów: klejnotów, naczyń, tkanin itp.). Domyślać się możemy, że były to właśnie rodziny, które posiadały więcej ziemi. Zapewne to ich przedstawiciele trafiali do grup elitarnych i przewodzili w syssytiach. Obok "Jednakowych" istniały kategorie niższe, do których Spartanie spadali z rozmaitych, i nie zawsze dla nas jasnych, przyczyn. Wspominaliśmy już, że ubóstwo wykluczało z grona pełnoprawnych obywateli i powodowało przejście do hypomeiones. Być może trafiało się do tej kategorii i z innych przyczyn. Ci, którzy do niej spadali, tracili część swych uprawnień politycznych, ale ich dzieci przechodziły przez agoge. Dalej byli tresantes, "ci, co stchórzyli", a więc tacy, którzy zawiedli w czasie wojny, czy też podlegali infamii z jakiegoś innego powodu. Nie wiemy, czy skazani na przynależność do tej grupy pozostawali w niej przez cale życie, czy też tylko przez pewien czas. Obok procesu usuwania ludzi z grona Spartan istniał pewien, bardzo ograniczony, ruch ku górze, umożliwiający helotom przenikanie do niższych kategorii obywatelskich. Byl on jednak zbyt mały i, co ważniejsze, utykał na niższych szczeblach, nie mógł więc łagodzić ubytków. System eliminacji jednostek nieodpowiednich z przyczyn moralnych lub ekonomicznych razem z selekcją niemowląt i nie sprzyjającym płodzeniu potomstwa typem rodziny prowadził do zmniejszenia się liczby "Jednakowych". Proces ten nabierze drastycznych rozmiarów w V i IV w., musiał jednak być wyczuwalny i wcześniej. Spartański tryb wychowania i późniejszy sposób życia formował ludzi w taki sposób, że trudno im było zrozumieć i przystosować się do warunków świata zewnętrznego, zwłaszcza trudno było się oprzeć pokusom, jakie im tworzył (w oskarżeniach o notoryczne przekupstwo urzędników spartańskich może być wiele przesady, ale musi też tkwić nieco prawdy). Swiadome tego władze spartańskie starały się ograniczać kontakty ze światem zewnętrznym. Nadzorowano ściśle ruch cudzoziemców, usuwając wszystkich tych, którzy nie byli "pożyteczni", bądź mogli źle oddziaływać na Spartan. Charakterystyczne dla spartańskiego sposobu myślenia i postępowania było odrzucenie sztuki wygłaszania przemówień. "Jednakowi" mieli wyrażać się "lakonicznie" (czyli wedle lakońskiego wzoru): krótko, rzeczowo, bez ozdób i to w czasach, gdy w całym świecie greckim rozwijano umiejętność przekonywania innych jako podstawowy instrument politycznej działalności. Niechęć do pięknych mów staje się w tej perspektywie znamienna, oznacza odrzucenie właśnie wtedy utrwalającego się modelu kultury. Sytuacja kobiet w spoteczeństwie spartańskim różniła się wyraźnie od sytuacji kobiet w innych greckich polis. Dziewczęta podlegały pewnym formom wspólnej edukacji, nie wymagano od nich jednak wspólnego życia. Uprawiaty sport, pozwalano im uczestniczyć w uroczystościach publicznych, w większym stopniu niż to było przyjęte w innych polis. Wychowanie miało na celu przygotowanie kobiet do funkcji macierzyńskiej. Nieobecność mężczyzn i ich zdecydowana obojętność na sprawy ekonomiczne zwiększały sferę samodzielnego działania kobiet. Społeczeństwo spartańskie. Heloci Podstawą gospodarczego i społecznego systemu spartańskiego byli niewolni chłopi-heloci, na których spoczywał ciężar uprawy całej ziemi należącej do "Jednakowych". Początki tej grupy w Lakonii nie są dla nas jasne. Historycy dzisiejsi biorą pod uwagę następujące na ten temat hipotezy: 1. Heloci byli potomkami ludności żyjącej tu w czasach mykeńskich (wolnej lub już wtedy zależnej, tego nic da się powiedzieć); ich status byt wynikiem najazdu Dorów. W przypadku przyjęcia tego punktu widzenia niepokoi brak różnic ję- rykowych i religijnych między nimi a innymi kategoriami społecznymi. Oczywiście możliwy jest proces asymilacji w ciągu wieków, które upłynęły od inwazji. 2. Spartanie zamieniali w helotów ludność podbijanych w wiekach 1X-VIII obszarów, zarówno Dorów, jak i nic-Dorów. 3. ` Heloci powstali w drodze ewolucji społecznej (utrata niezależności w związku z niesplaconymi długami, degradacja pewnych grup społecznych). Można sobie także wyobrazić taką sytuację, w której grupa chłopów zależnych, powstata w drodze podboju, powiększała się w wyniku procesów społecznych, o których była mowa w punkcie trzecim. O ile nie wiemy jak powstała grupa helotów Lakonii, o tyle nie ma wątpliwości co do helotów wziętej silą Mesenii, możemy co najwyżej zastanawiać się, czy taki, jaki jest nam później znany, status został narzucony ludności po pierwszej, czy po drugiej wojnie meseńskiej. Heloci związani byli w sposób trwały z uprawianymi przez nich dziatkami, co przy dziedzicznym przechodzeniu działów z ojca na syna oznaczało istnienie więzi między rodzinami helotów a rodzinami spartańskimi. Spartanin nie mógł helotów sprzedać, ani wyzwolić. Na temat zobowiązań helotów w stosunku do dzierżycieli działek posiadamy dwa świadectwa źródlowe. Tyrtajos mówi o czasach przed drugą wojną mescńską, żc Meseńczycy musieli oddawać potowę płonb~·, co przy niskjej wówczas wydajności ziemi musialo być bardzo ciężkie, pozostawiano helotom minimum niezbędne do biologiczne go przetrwania. Natomiast Plutarch wspomina o stałej daninie w naturze od helotów lalzońskich, której wysokości nie wolno było podnosić. Była to wersja dla helotów znacznie dogodniejsza, dająca szansę wzbogacenia (obserwować to możemy 223 zwlaszcza po dłuższym okresie, gdy technika uprawy roli poszla naprzód, a daniny pozostały nie zmienionej. Poza tym heloci byli obowiązani do osobistych posług wobec Spartan (towarzyszyli na przykład swym panom w czasie wypraw wojennych), wykonywania prac rzemieślniczych, stawania do robót publicznych na wezwanie władz. Spotykamy helotów w armii spartańskiej jako lekkozbrojnych, w szczególnych wypadkach, ale dopiero w następnej epoce, będą stożyli jako hoplici. Istniały, choć niewielkie, perspektywy wydobycia się z tego stanu. Synowie Spartan i belotek, podobnie jak niektórzy synowie helotów, mogli być dopuszczani do agoge (nazywano ich wtedy mothahes). Nie dawalo im to praw obywatelskich, ale podnosiło ich pozycję społeczną. Heloci zasłużeni wobec polis mogli uzyskać wyzwolenie (którego indywidualny Spartanin nie mógł im przyznać. W źródłach spotykamy kilka określeń dla różnych kategorii helotów zmieniających awcij status: aphetai-wyzwoleni, adespotoi-"bez panów", etesposżonaucaż-jakoś związani z flotą, wreszcie neodarnodeis-"nowi członkowie demosu". Nie wiemy, wedle jakich kryteriów przydzielano do nich ludzi, ani czym się niżniły one między sobą. Lęk przed buntem helotów był jednym z podstawowych czynników determinują- cych charakter calego życia spartańskiego. Sprawiał on, że Spartanie niechętnie udawali się na dalekie wyprawy, byli przeciwni udziałowi w konfliktach, które wymagałyby wysyłania dużej armii. Zagrożenie wewnętrzne musiało być bard-no silnie odczuwane w toku całej epoki archaicznej, gdyż w wielu polis właśnie zależni chłopi walczyli o swą wolność i ziemię. Wieści o ich zwycięskich rewindykacjach musiały uświadamiać "Jednakowym", że przyjęty przez nich uciążliwy tryb życia jest bezwzględnie potrzebny dia utrzymania państwa w tradycyjnym porządku. Uderzający jest wynikający stąd proces zacieśnienia rygorów i odcinania się od świata zewnętrznego, dający się zaobserwować w ciągu VI i t' w. Stopień zagrożenia buntem helotów nie był jednakowy na całym terytorium spartańskim; niewielki w Lakonii, bardzo silny w Mesenii. 'Tu działały wspomnienia o utraconej niezależności, a także oddalenie od wsi, w których żyli skoszarowani Spartanie. Obsesja powszechnego buntu tłumaczy nam działanie hrypteż jako instytucji, której celem byto sianie lęku, stworzenie wśród helotów poczucia stałego zagrożenia, a także eliminacji tych, którzy wydawali się z racji swej postawy' potencjalnie niebezpieczni. Co roku wybierano spośród mtodych ludzi kończących cykl wychowania grupę najlepszych, zwanych kryptol ("ukrywający się"). Nadzy, bez broni, poza sztyletem, bez środków do życia, skazani na kradzież żywności, musieli spędzić samotnie długi okres chowając się w górach i lasach. Nocą, ukradkiem, atakow°ali i uśmiercali helotów. Aby te zabójstwa nie sprowadzały zmazy na społeczność Spartan, wypowiadano co roku wojnę helotom z zachowaniem zwykłego religijnego ceremoniału. Nie wiemy, kiedy krypteia o takiej właśnie funkcji została wprowadzona (o jej pierwotnym charakterze będziemy pisać nieco dalej, zob. s. 229). Nie da się wykluczyć, że stosunkowo późno, w VI w., a może nawet w V w. Społeczeństwo spartańskie. Periojkowie Obok Spartan i helotów trzecią grupę ludności stanowili periojkowie (perżoikoi 224 dosiownie "mieszkający wokoło"). Zyli oni mniej więcej w stu gminach zachowujących wewnętrzną autonomię. Większość ich położona była na terytorium Lakonii, ale istniały osady periojków także w Mesenii. Uzyskały one swój status w rozmaity sposób. I'o pierwsze, stawały się nimi w wyniku podboju czy innej formy politycznego podporządkowania (nic wysączając dobrowolnego uznania władzy Spartan). Po drugie, tworzono je ex nihilo osadzając w nich różnych ludzi. Tylko dla części gmin periojków jesteśmy w stanie określić, która z ewentualności wchodzi w grę. Gminy periojków z gospodarczego i społecznego punktu widzenia nic różniły się od zwykłych miast greckich. Podstawą ich bytu była przede wszystkim uprawa ziemi, która znajdowala się w ich swobodnym wladaniu. Mieszkańcy miast periojków uprawiali także rzemiosło i handel. Do nich przede wszystkim musiała należeć produkcja broni i zaopatrywanie armii spartańskiej w czasie wypraw, wszelkie operacje związane z lupami, budowa budynków użyteczności publicznej i świątyń, także i w Sparcie itp. Pełnienie tych funkcji moglu być dla nich źródłem znacznych zysków. Podstawowe obowiązki periojków na rzecz państwa polegały na wystawianiu pewnej liczby hoplitów; do czasów wojen perskich walczyli oni w osobnych oddziałach, później mieszano ich z wojownikami spartańskimi. Nie wiemy, jak przedstawiały się ciężary fiskalne, można się domyślać, że nie mialy stałego charakteru. Widziano w nich członków politycznej wspólnoty, co znajdowało swój wyraz w oficjalnej nazwie państwa: Lacedemończycy (a nie Spartanie!). Nie brali udziału w zgromadzeniach ludowych Sparty, nic mieli dostępu do spartańskich urzędów. Natomiast gminy periojków rządziły się same, władze spartańskie nadzorowały jednak ściśle bieg ich spraw. Status periojków jest specyficzny dla Sparty (analogii do niego możemy szukać dopiero w dziejach Italii, podobnie ukladały się stosunki między R-rymem a jego sojusznikami). Istniaty wprawdzie przypadki trwałego podporządkowania jednej społeczności drugiej, ale ogromna liczba gmin periojków stwarzała zupełnie odrębną sytuację. Przez caty czas periojkowic zachowywali wielką lojalność wobec Sparty. Tylko raz, w czasie powstania w 464 r., doszlo do poparcia helotów przez periojków, i to w Mesenii. Zapewne świadomość militarnej potęgi Spartan była silna, a jednocześnie panowanie ich niezbyt uciążliwe; szczególna pozycja w państwie, w którym cała elita nie brata w ogóle udzialu w działalności gospodarczej, przysparzała im dochodów. Spartańskie panowanie chroniło periojków przed wojnami i zapewniało wewnętrzną stabilizację, rzecz to w starożytności rzadka, musiano ją więc wysoko cenić. U schyłku czasów archaicznych i w epoce klasycznej nie widać żadnych różnic etnicznych w stosunku do Spartan. Niewątpliwie pierwotnie musiały one istnieć, gdyż przynajmniej część gmin periojków miala przeddorycką ludność. Ustrój polityczny Urządzenia polityczne Sparty przeszły, podobnie jak i inne dziedziny życia, znaczną ewolucję; znamy nieźle jej wynik, natomiast wcześniejsze fazyfrysują się nieostro. Sparta zachowała monarchię, która w przytłaczającej większości polis greckich znikła. Rzecz oryginalna - posiadała dwóch królów należących. do dwóch rodzin Agiadów i Eurypontydów, wywodzących swój początek od Heraklesa. Geneza tej podwójnej monarchii z braku źródeł nie daje się wyjaśnić. Królowie odgrywali istotną 225 226 role. Dowodzili wojskami w czasie wojen, ich kompetencje wewnętrzne musiały być pierwotnie bardzo szerokie, od VI w. (a może i wcześniej) zostały jednak ograniczone przez eforów. Mieli prawo do gwardii osobistej, sktadającej się, jak to już wspominaliśtny, z wybranych młodych hoplitów. Ważkie miejsce zajmowali w kulcie, pełnili funkcje kapłanów Zeusa, mieli zapewnione pierwsze miejsce przy ofiarach. Ich wyjątkowa sytuacja w społeczności "Jednakowych", połączona ze świadomością charyzmatycznej siły władzy królewskiej płynącej od Zeusa, przyczyniła się do ro:!wijania ich osobistych ambicji w takim stopniu, że mogty one zagrozić porządkowi nie zostawiającemu miejsca dla wybitnych jednostek. Królowie byli w największym stopniu czynnikiem łamiącym harmonię urządzeń spartańskich. Spartanie, wszyscy ci, którzy posiadali petnię praw politycznych, to jest przeszli przez agoge i należeli do syssytii, tworzyli Zgromadzenie. Było to ciało liczne, w skład jego musiało wchodzić na początku czasów archaicznych osiem-dziewięć tysięcy ludzi. Jego uprawnienia zostały wcześnie, gdyż gdzieś między pierwszą a drugą wojną meseńską, określone aktem pisanym, znanym nam jako Wielka Retra, zachowanym u 1'lutarcha yo tym niezmiernie ciekawym, ale bardzo niejasnym tekście zob. s. 230-234). Inicjatywa zgtaszania wniosków i zwoływania posiedzeń Zgromadzenia należała do członków Rady zwanej gerusia (w dialekcie lakońskim gerohial. Potoczne tłumaczenie tego terminu przez "Radę Starców" w odniesieniu do okresu najstarszego nie jest trafne. Jak świadczą poematy Homera, słowo geror: u progu czasów archaicznych oznaczało człowieka dojrzałego, któremu należy się cześć z tytułu szlachetnego urodzenia, bogactwa i zasług i który należy do grupy rządzącej; mogło się ono odnosić do ludzi w sile wieku. Zapewne i w Sparcie w czasach wcześniejszych do Geruzji wchodzili przedstawiciele wielkich rodzin z różnych grup wieku, dopiero później Rada składała się z reguły z mężczyzn po sześćdziesiątce. !Także królowie, a później i eforzy mieli prawo zwotywać Zgromadzenie. Musiało się ono -zbierać systematycznie i w ustalonych terminach. Jest to zasada niezmiernie istotna, świadcząca o wielkiej roli, jaką w życiu politycznym odgrywało Zgromadzenie. Na jego posiedzeniach dokonywano także poprawek w brzmieniu zgłaszanych wniosków, choć członkowie Geruzji mogli, jeśli uznali, że propozycje ludu są "krzywe", przerwać obrady i na tej drodze uniemożliwić podejmowanie niedogodnych dla siebie aktgi>I komentatorzy Retry stoją na stanowisku, że Poprawka do niej uniemoż kieiiy liwila na przyszlość inicjatywy Zgromadzenia pozbawiając je większego politycznego ~ V w., znaczenia. Jest to, naszym zdaniem, opinia zbyt pośpieszna. Oczywiście możliwość etra na niedopus-rc·enia do niekorzystnej uchwały dawała (',eruzji groźną broń do ręki, ale nie była ona chyba w stanie posługiwać się nią zbyt często. Był to z pewnością środek l~rywa drastyczny, a przez to niebezpieczny, gdyż należało się liczyć z reakcją obywatelskiego _lderza grona i wpływami tych polityków, którzy mu w danej chwili przewodzili. Ponadto jego st sens stosowanie wymagało zgody wśród członków Geruzji. Pamiętając o politycznych iniami. obyczajach iTreków, możemy od razu sobie powiedzieć, że nie zawsze ten stan idealny wielce osiągano r; me wiadomo dlaczego dzisiejsi historycy zakładają, że Geruzja musiała Retrze zawsze działać jednomyślnie, sprzeczne to z arystokratyczną mentalnością). Pojawienie iś były się czasown,ka a~frastasthai w Retrze i rzeczownika od niego utworzonego apostateres w 3wójny Poprawce zmusza nas do zastanowienia się nad jeszcze jedną kwestią. Jakie jest jego ielkich ' dokładne znaczenie w pierwszym tekście? Czy stuży dla określania technicznej ściśle rwaniu czynności zamknięcia ohrad, czy też jego sens i w Retrze, i w Poprawce jest identyczny? należy W tym drugim przypadku to, co Plutarch prezentuje jako Poprawkę, byłoby wyłącznie wjemy jedną z klauzul i stanowiłoby część pierwotnego dokumentu. Przyjęcie tej hipotezy wszego wymagalob·y odr- r.tacenia relacji Plutarcha, łączącej Poprawkę z konfliktami na Zgro~wać", uradzeniu, które spowodowały interwencję Polidora i Teopompa. Nie jest to jednak uwalę). ', przeszkoda poważna. Opowiadanie Plutarcha i tak budzi uzasadnione wątpliwości. Cała tczenie wczesna historia Sparty jest mato wiarygodna, a relacja o pierwszej wojnie meseńskiej ąc się, ~ w tym c-rasie dziatali 'Teopomp i Polidor) jest wyraźnie zbudowana z elementów gez ich fikcyjnych. Jednakże nie potrafimy wytłumaczyć, jak doszło do tego, że tekst · pierwotnie stani>·,~e,~cy jedność został rozbity na dwie części, z których jedną przypisano cofania Likurgowi, a drugą władcom żyjącym, wedle tradycji, o kilka pokoleń później. Choć nie ikowej: mamy wiellsicgo zaufania do obrazu dziejów zawartego w naszych źródłach (pamiętajmy adzając o uwagach kormutowanych na wstępie do tego rozdziału), nie powinniśmy nimi iosków 1 operować arhitralnie, 1'ak więc, choć interpretacja łącząca Retrę i Poprawkę w jedno party, jest z punktu widzenia historycznego prawdopodobieństwa lepsza od tej, która je rozdziela; za strzeżenie w jakimś stopniu pozostaje. Tędzy W taki to sposób doszliśmy w naszych rozumowaniach do kwestii datowania Retry. felami Dla autorów antycznych nie ulegało wątpliwości, że związana była ona z Likurgiem, su tak kt bez przeprowadzania jakiejkolwiek dyskusji. ermin I ledyn~-n~ ~oli~inym punktem oparcia w rozumowaniach na temat datowania Retry j, jako ~ jest poemat 'I~yrtajosa cytowany przez Plutarcha. Wynika z niego, że poeta wie o Rady I wyrodni clclfickiej ustanawiającej taki porządek polityczny, jaki znamy z Retry i z e cele. Poprawki. Źvł on w drugiej połi>wic VII w., daje to wprawdzie przybliżony, ale pewny byśmy terrrzinus ante ~uem. Dalsze ri,zważania postugują się hipotezami, twynikającymi z oceny ę. Nie stopnia i kierunku rozwoju Sparty. ~1'rzeba w nich określić, od kiedy mógł istnieć ustrój gdzie, dopusri=zalącv tak wielką rolę Zgromadzenia Ludowego, i to w czasach, gdy w Sparcie ych w Istnfala jeszcze potęźna arystokracja. (Na ogól sądy historyków mieszczą się w resów . prtedziale: polowa VIII-połowa VII w.). 233 Naszym zdaniem powstania Retry nie powinno się cofać poza początek wieku VII, najprawdopodobniej trzeba je umieszczać bliżej jego środka. We wcześniejszej Sparcie mało prawdopodobne jest istnienie tych napięć i konfliktów, które były niezbędne, aby arystokracja mogła dogodzić się z tak szerokimi uprawnieniami Zgromadzenia. Wprawdzie na jego zebraniach walce przewodzili arystokraci, a nie osobistości "z ludu", ale sama myśl wykorzystania tego ciała do rozgrywek rodzi się dopiero wtedy, gdy konflikty społeczne obejmujące nie tylko arystokrację nabierają ostrości, sktaniając czlonków wspólnoty do aktywności poza ustalonymi ramami arystokratycznej klienteli. Nasze preferencje dla środka VII w. wynikają z oceny sytuacji w calej Grecji. W życiu wewnętrznym polis czasy te oznaczają ważną cezurę: wprowadzenie falangi, pierwsze tyranie, nieco później pierwsze zbiory praw. Retra się w nich mieści w sposób zadowalający. Bibliografia Poza pracami cytowanymi już w tym rozdziale korzystaliśmy szeroko z książki P. Olivy, Sparta and Her Social Problems Pra ue 1971. est to bardzo staranne zestawienie o 1 dów różn ch badacz na różne s raw nie , g J P B ą Y Y P Y dość "organizowane" przez wlasne zdanie autora. Pozostajemy także dłużnikami pięknej i ciągle inspirującej książki H. Jeanmaire'a Couroi et Couretes. Essai sur l'education spartiate et sur les rites de 1'adolescence dans !'antiquitd hellenique, Lille 1939. Przy referowaniu dyskusji na temat Retry pomocny nam był artykul E. Zwolskiego, Wielka Retra i jej poetycka parafraza, "Roczniki Humanistyczne", 18, z. 2 f 1970), s. 5-25. VII. Ateny Uwagi wstępne. Stan źródeł Atenom przyjdzie nam poświęcić nie tylko w dalszych częściach podręcznika, ale i w tym rozdziale o wiele więcej miejsca niż innym polis. Wprawdzie Ateny tej epoki nie !ersoctal staly się jeszcze wiodącą polis całego świata greckiego, jaką będą poczynając od wojen jawy, nie ~ perskich, ale są na pewno polis najlepiej nam znaną, gdyż dysponujemy największą dla picującej niej llCZbą źródeł. Nie oznacza to niestety, aby nasza dokumentacja źródłowa była nce dans tyku) E. zadowalająca i pozwalała na zmniejszenie hipotetyczności naszych wywodów. Spośród s. 5-25. wielu bardzo źle znanych państw greckich, Ateny są w stosunkowo najmniej zlej sytuacji. Wiadomości geograficzne Attyka liczy okolo 1600 km-. Posiada kilka niewielkich żyznych równin oddzielonych od ` siebie pasmami gór: Hymet (1027 m), Pentelikon (1109 m), Parnes (1412 m). Granica z sąsiednią Beocją biegła w większości grzbietami Kitajronu ( 1526 m), również na południowym krańcu znajdują się góry. Wybrzeże południowe i poludniowo- wschodnie mają sporo dobrych zatok nadających się na przystanie. Na południowym końcu cypla, ', na obszarze wzgórz Laurion, znajdowaly się złoża srebra i olowiu. Eksploatowano je już w czasach brązu (nie wiemy jednak, jak dalece systematycznie), intensyfikacja nastąpiła w toku VI w. Wydobywano tu też żelazo. Warto pamiętać, że rzeźba terenu Attyki nie faworyzowała w żadnym stopniu jedności politycznej. Najstarsze dzieje Aten I Czytelnik pamiętać powinien, że Ateny mają przeszłość mykeńską, byty jednym z ważniejszych ośrodków tego okresu. Zniszczenia i migracje towarzyszące załamaniu się świata achajskiego nie dotknęły Attyki. Mieszkańcy jej byli tego świadomi, twierdzili, że są autochtonami, to znaczy mieszkańcami odwiecznymi, a ich ojczyzna nie przeżyła najazdu innych plemion. Utrzymanie ciągtości osadnictwa pozwoliło Atenom na szybszy rozwój w toku Wieków Ciemnych. Odgrywały one istotną rolę w procesie migracji do 235 zachodnich wybrzeży Azji Mniejszej, utrzymały więzi z cywilizacjami wschodnimi w czasach, gdy kontakty handlowe uległy znacznemu ograniczeniu, na ich terenie wprowadzono w ceramice styl protogeometryczny, a następnie geometryczny. W okres archaiczni Ateny weszły jako ośrodek silny. Ich cmentarzyska świadczą o szybkim powiększaniu się ludności. Wydaje się, że ten trend ulega w połowie VIII w. zahamowaniu, rozmiary i przyczyny tego chwilowego załamania nie są nam znane. Nie wiemy, od kiedy datuje się polityczna jedność Attyki. Niektórzy uczeni gotowi są widzieć nieprzerwaną tradycję sięgającą czasów mykeńskich. Na pewno większość Attyki była zjednoczona u kresu Wieków Ciemnych. Ateńczycy wiedzieli, że ich polis powstała w drodze synojkizmu, którego inicjatorem miał być mityczny Tezeusz. Zjednoczenie polityczne w przypadku Attyki nie pociągnęło za sobą konsekwencji osadniczych, większość jej mieszkańców w czasach archaicznych żyła w dalszym ciągu w licznych osadach rozsianych na dość znacznym (jak na stosunki greckie) terytorium, byty to nie tylko wsie, ale i większe skupiska ludności. Ateny byty uznanym ośrodkiem politycznym, tu odbywały się zgromadzenia, działali urzędnicy, sprawowano kult w imieniu całej spoteczności. Na pamiątkę synojkizmu obchodzono święta, synoikia. Attyka była wyłącznie pojęciem geograficznym, państwo określane było mianem Athenai-Ateny (co znaczy miasto bogini Ateny) lub Athenaioi-Ateńczycy. Akt synojkizmu nie obejmował równiny Eleusis na zachodnim krańcu Attyki, została ona przyłączona później, choć prawdopodobnie jeszcze w Wiekach Ciemnych; wyspę Salamina zdobyto na Megaryjczykach w początkach wieku VI. Ateńczycy pamiętali, że państwo ich było niegdyś we władaniu królów. Wedle mitów ostatni monarcha, Kodros, z własnej woli poniósł śmierć, aby zapewnić swemu państwu zwycięstwo w walce z mieszkańcami Peloponezu. Taka tradycja świadczy wyraźnie o braku konfliktów, które towarzyszyłyby zniknięciu monarchii. Wskazuje na to również przetrwanie tytułu basileus; nosił go w czasach historycznych urzędnik zajmujący się przede wszystkim dziedziną kultu. Ateny nie brały udziału w Wielkiej Kolonizacji. Oczywiście nie oznacza to, by Ateńczycy nie uczestniczyli w wyprawach mających na celu zakładanie nowych osad, mogli dołączyć się do grup organizowanych przez inne państwa. Właściwie nic nie wiemy o dziejach politycznych Aten aż do nieudanej próby objęcia władzy tyrańskiej, którą podjął Kylon. Był on zwycięzcą na igrzyskach olimpijskich, miał za teścia tyrana sąsiedniej Megary, który udzielił mu pomocy. Jego zwolennikom udało się opanować Akropol, ale zabrakło im zdecydowanie poparcia mas. W obliczu przeciągającego się oblężenia cytadeli, nie dającego spiskowcom żadnej nadziei, Kylon uciekł, a jego poplecznicy schronieni u ołtarzy uzyskali przyrzeczenie odejścia wolno. Obietnicy nie dotrzymano i wymordowano schwytanych. Odpowiedzialnością za ten czyn obciążono bardzo wpływową rodzinę arystokratyczną Alkmeonidów. Zdarzyć się to mogło w 632 lub 636 r. Zajmowaliśmy się już poprzednio spisaniem praw przez Drakom (zob. s. 197). Nie wiemy, jakie były okoliczności towarzyszące temu aktowi i jakie siły społeczne byty w nim zaangażowane. O historii archaicznych Aten nieco więcej powiedzieć możemy dopiero od początków VI w., gdy napięcia społeczne i walki doprowadziły do przekazania władzy Solonowi z misją przeprowadzenia reform, mających na celu zabezpieczenie polis przed 236 kryzysami. Sytuacja Aten w przededniu reform Solona Stan wewnętrzny Aten przed Solonem odtwarzamy biorąc za punkt wyjścia jego reformy, o których pamięć była dość trwała. Zachowała się na szczęście część jego twórczości poetyckiej oraz pewne fragmenty jego zbioru praw. Starożytni znali jego utworów nieco więcej, w IV w. dostępny byt ponadto w całości sporządzony przez niego zbicSr praw. Pozwala nam to na pewne zaufanie do relacji o Solonie powstałych w czasach późniejszych, nx~giy one wykorzystywać źródła dla nas już niedostępne. V' Atenach VII w. władza i znaczna część ziemi znajdowała się w ręku grupy określanej w naszych tekstach mianem eupatrydów ("dobrze urodzonych"). Niestety mało o nich w icmy. Nic da się powiedzieć, czy w ich skład wchodziły wszystkie rodziny arystokratyczne, czy też stanowili oni grupę węższą, zamkniętą (jak chcą niektcirzy badaczel. Najwyższą władzę w państwie sprawował urzędnik wybierany na okres roku z tytułem archonta ("ten, który rządzi"). Jego imieniem określano rok. Obok nieg~~ działali basileus- król, polernarchos - dowódca wojska i sześciu thesmothetai (dosłownie "ci, którzy tworzą prawo"i. W późniejszych czasach rozciągnięto i na nich tytuł archontów. Ważną rolę odgrywała w państwie rada zwana Areopagiem, gdyż najczęściej zasiadała na VG'zgórzu Aresa. W późniejszych czasach skladała się z bylych archontów; jak byto przed Solonem, nie wiemy. Kompetencje Zgromadzenia byly, jak zwykle w tej epoce, ograniczone. Wedle informacji arystotelesowskiego Ustroju politycznego Aten (8, 2), której nie możemy sprawdzić, powotywał archontów Areopag kierując się pochodzeniem arystokratycznym i bogactwem. U schyłku VII w. Attyka przeżywała ostry kryzys agrarny. T:upatrydzi skupili w swych rękach znaczne majątki uprawiane przez niewolnych chłopów noszących w źródłach nazwy hektemoroi (dosłownie "sześcioczęściowcy") i pelatai ("znajdujący się u boku"). PiervJSZa nazwa wskazuje na sposób podziału plonów, jej interpretacja była przedmiotem sporów. Kto zatrzymywał 5/6-chłopi czy właściciel? Wielu uczonym trudno byto przyjąć, że chłopi mieliby oddawać tylko 1 /6, wydawało się im to ibyt mato, tym bardziej że w Sparcie helotom meseńskim odbierano połowę, a i w późniejszych epokach często właśnie w ten sposób dzielono plony. Dziś na ogół historycy sądzą, że należy te wątpliwości odrzucić. Nie jest rzeczą możliwą, aby domagano się od niewolnych chłopów w Attyce daniny wyższej (i to o tyle!) niż od meseńskich helotów ujarzmionych po walce i mających do dyspozycji o wiele bardziej urodzajne grunty. Biorąc pod uwagę ówczesny stan rozwoju kultury rolnej już rezygnacja z jednej szóstej plonów musiała sprawiać trudności. VUicmy także, że niektórzy obywatele popadali w niewolę nie będąc w stanie spłacić zaciągniętych długów i byli sprzedawani (jak prawdopodobnie kazał obyczaj) poza granice Attyki. Część ludzi tym zagrożonych uciekała. Nie wiemy, w jaki sposób powstaly majątki arystokracji. Domyślać się możemy, żc część ich, zasadnicze jądro, było w jej ręku od bardzo dawna, a uprawiający je zależni chtopi mieli ten status od pokoleń. Wiele jednak gruntów znalazło się w posiadaniu arystokracji stosunkowo niedawno. Na pewno nie raz zdarzałf się akty gwałtu w stosunku do ludzi słabszych, którym zabierano pola siłą, normalną jednak drogą było przejmowanie ziemi w wyniku nie spłaconych długów. Arystokracja była przedmiotem nienawiści i ataków z dwóch stron. Po pierwsze miała przeciwko sobie niewolnych chlopów, którzy pragnęli zmiany swego statusu, 237 widząc w tym drogę zabezpieczenia się przed nadmiernym wyzyskiem i arbitralnością panów. Czy domagali się oni już wtedy przyznania im działów ziemi, które uprawiali, tego niestety nie wiemy. Po drugie arystokracja była atakowana przez uboższych członków wspólnoty, głównie rolników zagrożonych utratą pozycji ekonomicznej i politycznej. Dzięki świadectwu Solona wiemy, że niektórzy z nich domagali się nowego podziału gruntów, które należałoby odebrać wielkim posiadaczom. Jest to, jak już wspominaliśmy, jedna z pospolitszych rewindykacji epoki, często powtarzana, ale rzadko (przynajmniej wedle naszej wiedzy) realizowana. Ponadto niearystokratyczni obywatele mieli dość politycznego monopolu arystokracji, pragnęli też zmusić urzędników do działania w określonych granicach, zapewniających poszanowanie prawa równego dla wszystkich. Część obywateli, którzy z racji majątku i aspiracji bliscy byli arystokracji, pragnęła dostępu do władzy. Eupatrydów oskarżano o arogancję, chciwość nie znającą granic, nieumiarkowanie. Prawdopodobnie były ostre tarcia wewnątrz grupy rządzącej, wprawdzie nasze źródla nam o tym nic nie mówią, ale obserwacja wydarzeń w czasach późniejszych wskazuje na to, że ateńska arystokracja nader rzadko występowala w sposób zgodny. Stopień społecznego nacisku na grupę rządzącą był na tyle silny, że zmusił ją do pójścia na ustępstwa i wyrażenie zgody na zmiany. Być może gwaltowny przebieg walk w innych polis, kończący się radykalnymi posunięciami tyranów godzących w interesy arystokracji, wskazywał, że mniejszym złem dla niej mogą okazać się reformy. Zagrożenie nowym podziałem ziemi stawalo się w obliczu społecznego buntu realne. Tradycja mówi o Solonie, że pochodził z arystokratycznej rodziny. Byt poetą. W jego utworach polityka i moralność splatały się w jedno. Mówi w nich o potrzebie sprawiedliwości i zachowania umiaru. Ostro brzmią jego sądy na temat rządzących w Atenach arystokratów: "Nasze miasto nigdy nie zginie z rozkazu Zeusa i z woli szezęsliwych bogów nieśmiertelnych (wzniosla bowiem strażniczka, córka potężnego ojca, Pallas Atena trzyma nad nim ręce). Ale sami obywatele w swoim szaleństwie chcą zniszczyć wielkie miasto, ulegając pokusie bogactwa-oni, oraz niesprawiedliwy un:ysl przy2vódców ludu, którzy niechybnie doznają wielu cierpień z powodu wielkiego braku umiaru ~h y b r i s~. Nie umieją bowiem powstrzymać nadmiernej ekciwości, ani zażywać teraz w spokoju przyjemności uczty [luka], bogacą się ulegając pokusie niesprawiedliwych czynów [luka], nie oszczędzając ani dóbr świętych, ani dóbr publicznych, rabują jedni z jednego miejsca, drudzy z innego, nie zachowując w sercu czcigodnych fundamentów Sprawiedliwości, która milcząc, jako świadek zna to, co s@~ dzieje i to, co byto, a z cz asem na pewno przyjdzie, aby wyegzekwować karę"(fr. 3, wyd. Gentili - Prato). W czasach, w których jedynym sposobem oddziaływania na ogół byto słowo mówione (słowo pisane nie odgrywało jeszcze większej roli), publiczna recytacja własnych poematów dawała politykowi potężne narzędzie formowania opinii publicznej. Wiersze powtarzane przez innych oddziaływały skuteczniej i s-rybciej niż zwykłe przemówienia._~ W 594/593 r. powierzono Solonowi funkcję archonta, upoważniając go do przeprowadzenia daleko sięgających zmian w państwie. 238 Reformy Solona Jedną z najważniejszych decyzji Solona, mających na celu zmniejszenie napięcia w stosunkach spolecznych, byto jednorazowe umorzenie długów, zwane przez starożytnych seisachtheia ("strząśnięcie długów"j. Spowodowało ono zdjęcie z pól słupów kamiennych sygnalizujących zastawienie danych gruntów. Dalej Solon wprowadził zakaz pożyczania pod zastaw osoby dlużnika i jego rodziny, obalając w ten sposcSb niewolę za dlugi. liyl to przepis stwarzający wielką nowość w porządku prawnym państw greckich. Nic nie wskazuje, aby został on przyjęty do zbiorów praw innych polis greckich, choć na pewno przyczynił się do upowszechnienia przekonania, iż nie należy zamieniać z powodu dlugbw ludzi wolnych w niewolników. Solon mówi w jednym ze swych poematów, że wykupil z niewoli wielu Ateńczyków sprzedanych poza granicę kraju (jak mógl to zrobić i za jakie środki, tego nie da się w ogóle powiedzieć) i spowodowal, źe ludzie, którzy uciekli, wrócili do ojczyzny. Istotne zmiany zaszly w położeniu niewolnych chlopów, Solon uczynit ich wolnymi, nie wprowadzając ich jednak do wspólnoty obywateli ani nie przekazując im na wtasność uprawianej ziemi. Domyślać się tylko musimy, że dał im domostwa, w ktciry·ch żyli, może jakieś dziatki ziemi bezpośrednio przy nich polożone. Jak już pisaliśmy' WCZeŚIllcj 'zob. s. 237), musieli oni pozostać jako dzierżawcy w majątkach wielkich wlaścicieli, gdyż inaczej nie mieliby z czego żyć, uległy jednak zmianie warunki ich bytowania. Zyskali możność opuszczania gruntów; mogli udawać się poza Attykę do nowo zakladanych polis (jest to wszak okres intensywnej kolonizacji), rozwijające się szybko rzemiosło stwarzać musialo także szanse zatrudnienia. Zmiana jednego pana na drugiego, wedle znanych nam z późniejszych epok historycznych regul, byla narzędziem nacisku na wlaścicieli, którzy pod groźbą utraty dzierżawców zgadzać się musieli na ustępstwa. Znaczna liczba ludzi żyjących w Attyce, a nie wsączonych w obręb obywatelskiego grona, nie mogła pozostać bez wplywu na później toczone walki polityczne, w których ci byli niewolnicy mieli do zdobycia status czlonka wspólnoty (zyskają go dzięki relermom Klejstenesa, o których będziemy mówić dalej). W trakcie reform Solona nie doszto w ogóle do interwencji w układ własności ziemskiej, gdyż opad się on zdecydowanie żądaniom nowego podziału gruntów. Rekonstrukcja politycznych reform Solona jest trudniejsza. Nie ma o nich wzmianek w poematach, naszym najlepszym źródle; we fragmentach zbioru praw też się o tych sprawach nie wspomina, Poczynając od reform Solona zasadniczego znaczenia w życiu politycznym nabiera zapewne istniejący wcześniej podzial obywateli na grupy wedle posiadanego majątku. Podstawą zaliczenia do grupy był dochód z ziemi wyrażony w ilości miar plonów (przede wszystkim zboża, także wina i oliwy). Grupa najbogatsza dysponowac` miała co najmniej 500 miarami (stąd nazwa pentakosiomedimnoi-pięćsetmiarowcy), następnie h.:ppeis ("jeźdźcy") - 300, zeugitai (prawdopodobnie "ci, którzy znajdują się pod wspólnym jarzmem" czyli hoplici, a nie jak to się często powtarza "ci, którzy mają parę wotów"; w żywocie Pelopidasa Plutarcha w paragrafie 23 znajdziemy, na przykład, rozróżnienie ~,~ odniesieniu do armii między epistatai - dowódcami, a zeugitai - zwykłymi żołnierzami) - 200. Wszyscy pozostali mieszkańcy Attyki (poza metojkami i ńiewolnikami ) wchodzili w sklad grupy tetów (o tetach mówimy nieco w innym paragrafie, s. 245 ;,. Oszacowanie nie mogło być precyzyjne (jak zamienić na miary - i czego - dochód z 239 hodowli bydła?), zapewne chodziio raczej o ustalenie w pewnym przybliżeniu grupy zamożności. Nie wiemy jak postępowano z rzemieślnikami. Solon powiązał przynależność do grup majątkowych z uprawnieniami politycznymi, najwyżsi urzędnicy (na pewno archonci) byli wybierani spośród pentakosiornedirnnoi. Wszyscy obywatele wchodzili w skład Zgromadzenia, do którego uprawnień należal wybór urzędników. 'l~radycja przypisała Solonowi utworzenie dwóch ważnych instytucji ustrojowych znanych z późniejszej epoki: Sądów Przysięgłych (heliaia) i Rady Czterystu. Sprawa ich powołania i ewentualnych kompetencji jest tak zawikiana, że jej przedstawienie przeniesiemy do paragrafu poświęconego dyskusjom wokół reform Solona. Solon dokonał drugiej po Drakonie kodyfikacji, ze starego zbioru utrzymał jedynie postanowienia o rozlewie krwi. Przepisy opublikowano wystawiając je na widok publiczny. Jeszcze w IV w. stosowano je, chociaż zapewne zostały one uzupeinione postanowieniami późniejszymi, ale zasadniczy trzon pozostał nienaruszony. W zbiorze praw znajdowały się między innymi postanowienia dotyczące spraw rodziny i dziedziczenia, kradzieży, przestępstw ze sfery sakralnej. Solon wprowadził ważką zmianę w procedurze sędziowskiej upoważniając każdego Ateńczyka do wszczęcia procesu przez złożenie pisemnego oskarżenia -graphe - jeśli uznał, że poniosła szkodę jakaś osoba bądź zbiorowość. Poprzednio tylko strona poszkodowana mogła szukać zadośćuczynienia w postępowaniu przed urzędnikiem. Innowacja Solona miała daleko sięgające skutki czyniąc wymiar sprawiedliwości sprawą publiczną, w której wszyscy obywatele w imię społecznego lalu mogli podejmować inicjatywy. Interesujące są przepisy odnoszące się do działalności gospodarczej. Solon zakazywał wywożenia produktów rolnych, z wyjątkiem oliwy, z Attyki. Było to postanowienie w interesie ludności biedniejszej, zwłaszcza miejskiej, skierowane przeciw arystokracji, która chętnie eksportowała nadwyżki zbożowe, aby je sprzedać tam, gdzie w danym momencie cena była najwyższa. Taki przepis musiał po dłuższym okresie spowodować wzrost zainteresowania większej własności uprawą oliwek. Oliwa była też jednym z najważniejszych produktów ateńskiego eksportu w czasach klasycznych i;calą tą sprawą zajmowaliśmy się już wyżej, zob. s. 1H6). Być może Solon wprowadził jakieś ograniczenia w nabywaniu ziemi określając maksimum, aby nie dopuścić do narastania różnic majątkowych wśród ateńskich obywateli. Nie wiemy czy przepis ten (jeśli istnial) był w ogóle wprowadzony w życie, ale sam pomysł zgadza się z tym, co wiemy o poglądach Solona na temat konieczności zachowywania miary We Wszystklll7. Konsekwencje reform 240 VL' konfliktach społecznych Solon zajął miejsce pośrednie. Sam o sobie powie: "Ludowi dalem tyle przywilejów, ile wystarczy, nie odebrawszy rr:u, ani nie przydawszy zaszczytów. Dla tych zas; którzy mieli potęgę i byli podziwiani z powodu bogactwa, dla nich też oómysZilem sposób, by nie stala się im krzywda. Stanąłem przeciw jednym i drugim osloniwszy się mocną tarezg i nie pozwoliłem ani jednym, ani drugim na niesprawiedliwe zwycięstwo" (fr. 7 Gentili-Prato). Solon więc oparł się żądaniu podziału gruntów, utrzymał zarówno stan posiadania, jak i polityczną pozycję arystokracji. Mimo to również rodziny arystokratyczne byty niezadowolone, gdyż reformy oslabiły ich silę. grupy Nie skorzystał Solon z możliwości objęcia władzy tyrańskiej, czego się lud po nim ynależ- spodziewał. Głęboko wpojone zasady moralności polis kazały mu traktować ją jako icy (na najgorsze zlo i niebezpieczeństwo dla Aten. watele Przemiany wprowadzone przez Solona nie były w stanie zapewnić wewnętrznego ików. uspokojenia. Zadna ze strun nie była zadowolona, a obie miaty dość sity, aby podjąć jowych walkę na nowo. Pozornie mogło się wydawać, że skutki reform są skromne. A jednak awa ich nie było tak, i pcSźniejsze pokolenia miały tego świadomość, tak dalece, że tatwo wienie przypisywały Solonowi rozmaite posunięcia doby archaicznej kształtujące ustrój. Właśnie jego dzialalność otworzyla nowy okres w dziejach Aten, które wyrastają na edynie jeden z najważniejszych i najszybciej rozwijających się ośrodków Grecji. Lekcja widok polityczna plynąca z kompromisu osiągniętego w warunkach groźnej sytuacji wełnione wnętrznej została dobrze pr-ryswojona, dzieje Aten są znacznie bardziej ustabilizowane niż innych polis. Nowe instytucje polityczne i zbiór praw istniały dalej, także wtedy, gdy spraw pojawiła się tyrania; wskazuje to, jak dobrze odpowiadały nowej epoce, do ukształtowadził wania której się przyczyniły. Niezmiernie trwałe okazały się skutki w sferze mentalności ka do wzmacniając pragnienia sprawiedliwości i równości w życiu polis. al, że lowana wrona Sprawy dyskusyjne. Reformy Solona ną, w atyw'y Treść zmian wprowadzonych przez Solona jesz przedmiotem sporów, które wynikają z zywał nieds>statku źrcSdet. Najcenniejsze są dla nas utwory napisane przez niego samego, ale i esie w une z racji swego poetyckiego charakteru nie mogą być dla nas w pełni jasne. kracji, Najważniejszy przekaz stanowi poemat, w którym Solon opowiada o swych reformach. cnym iJtwór ten musiał powstać po ich zakończeniu, gdyż autor mówi nie tylko o tym, co dować uczynił, ale i tlumaczy, czego nie zrobu i dlaczego. Najlepiej będzie, jeśli ten właśnie nym z tekst przyjmiemy za punkt wyjścia do prezentacji spraw spornych. prawą (;z~~ prze.stateru dziatać przed nsiągnięcżenz którejkowiek z rzeczy, dla których jakieś zebratern ogót obyzuateli [demos, tu w sensie wszyscy politai, a nie tylko ludy? O tym stania najlepiej mogtaby za raną zaświadczyć zu sądzie Czasu wielka matka bogów olimpa~skich, ~tnial) czarna Ziemia, z której usunąterrz stupy, tkwiące w wielu rniejscach, Ziemia, przedtem Iny ° niewolna, dzisiaj wolna. Sprowadziterrz zaś z powrotem do Aten, do ojczyzny zafożonej przez bóstwo, wielu ludzi, którzy zostali sprzedani, jedni zgodnie z prawem, drudzy wbrew niemu, a także tyctz, którzy poszli na wygnanie pod naciskiern twardej konż:~ezności i nie mówili już językiem attvchinz, jatzo że po wielu krajach się wtóczyli. Tych zaś, którzy u' tym kraju cierpieli haniebną niewol, drżąc przed kaprysami panów, uczynifem wolnymi. Potączywszy sifę i sprawiedliwośc; takich rzeczy dokonafem przy pomp v wtadzy i dotrzpnawszy obietnicy. Ponadto napisatem prawa, zarówno dla podtego jak i dowi dla dobrego, stosując do każdego prawo sprawiedlżzue. Gdyby kto inny, niż ja, wziąt zusz~~ oścień-jakiś cztowiek o zfej nzysZi i chciwy-nie zatrzymatby ogótu obywateli[demosu]. dla Albowiem gdybym zechciat uczynić to, co wtedy podobato się jednej ze stron, ezv też to, co rugim druga wymysZita dla pierwsz?j, polis stracifaby wielu ludzi" (f~r. 30, Gentili-Prato). dliwe Solon mówi w tym poemacie niemal wyłącznie o reformach tyczących się ziemi i t°w', ludzi ją uprawiających. Największa trudność tkwi w zrozumieniu, jaka była funkcja ° t° słupów (ltoroi), które Solon usunął z pól. Nie znamy żadnego słupa o takim siłę. przeznaczeniu, który by pochodził z V1 w., natomiast mamy pewną ich liczbę z IV w. 241 242 (ich gruntowne przebadanie zawdzięczamy M. I. Finleyowi). Napisy na nich umieszczane pokazują bez najmniejszej wątpliwości, że ustawiano je na tych dzialkach, na których ciążyla hipoteka. Część badaczy sądzi (jest to również nasz punkt widzenia), że słupy Solona miały pq~obną naturę. Umieszczano je na ziemiach wolnych właścicieli, którzy z różnych powodów byli zmuszeni do pożyczania dając gwarancję w postaci ziemi. Operacja usunięcia siupów stanowi część sławnej seisachtei, strząśnięcia cię-i.arów, zdjęcie horoi oznaczało bowiem anulowanie dtugów. Taka interpretacja (nazwijmy ją pierwszą) napotyka opory. Ich źródtem najpo- ważniejszym jest przekonanie .o niezbywalności ziemi w czasach archaicznych. Ci, którzy sądzili, że za czasów Solona nie można byto ziemi sprzedać, nie widzieli też możliwości obciążania jej hipoteką. Słupy wedle ich przekonania musiaty mieć inny charakter, a mianowicie ustawiane były na ziemi chłopów zależnych (interpretacja druga). Trzeci wreszcie sposób rozumienia tego miejsca poematu Solona zakłada, że słupy stawiano na ziemi chłopów zależnych, ale nie tych, którzy siedzieli na niej od pokoleń, lecz tych, którzy dopiero się nimi stawali. Wolni rolnicy obciążeni długami oddawali wier-rycicluwi ziemię i siebie (wraz z rodziną). Odmienny nieco od tu wytożonego wariant tej samej hipotezy głosi, że do powstania takich stosunków i umieszczenia stupa w ziemi mogto dojść i bez zaciągania długu (bądź dług byl jedynie czymś drugorzędnym), chtop sam w obliczu ekonomicznych trudności szukał opieki u zamożniejszego wlaściciela akceptując wynikający stąd stan zależności (możc oddając się dobrowolnie mógt zapewnić sobie lepsze warunki bytowania?). O kwestii niedopuszczalności obrotu ziemią mieliśmy już okazję pisać wcześniej (zob. s. 155-156), wskazywaliśmy tam, że jest to teza nie mająca dostatecznego oparcia w tekstach. Nie musimy więc brać pod uwagę takiego zastrzeżenia przy interpretacji reform Solona. Przyjęcie tak drugiej, jak i trzeciej interpretacji nie wymaga zresztą zalożenia, iż chtop nie mógl ziemi sprzedać i wobec tego jej zastawienie nie wchodziło w rachubę; nie można wykluczyć, iż istniał obyczaj oznakowywania pól rolników zaleźnych od wielkich wtaścicieli. Wybranie przez nas pierwszej hipotezy wynika z ogólnej wizji sytuacji w Attyce przed i po reformach Solona. Przypomnijmy tu nasze rozważania o ludziach niewolnych (zob. s. 150-152) i tezę, wedle której wielka własność byty z reguły uprawiana przez niewolnych chłopów. Solon na pewno nie dal im ziemi na własność, gdyż w Attyce w VI w. dalej mamy do czynienia z dużymi posiadtościami, a uwłaszczenie chłopów zależnych przyniosłoby im kres. Ponadto całość reform Solona ma charakter kompromisu (Solon ktadzie na to wielki nacisk w swych utworach), trudno byłoby sobie wyobrazić, aby mógł tak przedstawiać swą rolę w walkach politycznych, gdyby zniszczył podstawy gospodarcze elity. Notabene nie wyraziłaby ona zgody na reformy (gdyby przegrata w wyniku rewolucji społecznej, cóż wiele gorszego mogłoby ją spotkać?). Z interpretacji charakteru siupów wynika sposób rozumienia następnego ustępu tyczącego się niewolników. Ci, którzy sądzą, że słupy stawiano na ziemi chtopów zależnych, zdanie: "Tych zaś, którzy w kraju cierpieli haniebną niewolę, drżąc przed kaprysami panów, uczyniłem wolnymi" traktują jako dalszy ciąg wiadomości o tej samej reformie (uwolnienie chłopów od zależności w stosunku do wtaścicieli pociągało za sobą usunięcie siupów). Jeśli natomiast uznamy, że operacja zdjęcia siupów tyczyta się wyłącznie wolnych rolników, to cytowane wyżej zdanie wprowadza nową informację o innej sprawie. Naszym zdaniem fragment ten odnosi się do przyznania wolności osobistej niewolnym chłopom. Kim byli ludzie sprzedani poza Attykę, których Solon musiał wykupywać z rąk ' wlaścicieli? Mamy dwie możliwe odpowiedzi na to pytanie: 1. (:hłopi zależni, którzy nie byli w stanie wywiązać się ze swych obowiązków: powodowało to pogorszenie się ich statusu, gdyż spadali do rzędu niewolników pozbawionych wszelkich praw. 2. Ludzie wolni, którzy zaciągnęli dług pod zastaw ziemi oraz osoby własnej i członków rodziny. Takich niewolników miejscowego pochodzenia obyczaj prawdopodobnie nakazywał sprzedać poza granice państwa. Oczywiście oba warianty mogły występować jednocześnie, sądzimy jednak, że owi mieszkańcy Attyki znajdujący się poza jej granicami byli przede wszystkim ludźmi niegdyś wolnymi. Los ich właśnie byt dla obywatelskiej społeczności na tyle nieobojętny, że przystąpiono do skomplikowanej operacji wykupu, mało jest natomiast prawdopodobne, aby przejmowano się podobnymi przypadkami w stosunku do ludzi i tak niewolnych (choć dla nich była to zapewne nie mniejsza tragedia). Także istnienie kategorii zbiegów łatwiej da się wytłumaczyć, gdy przyjmiemy, że do takiego rozpaczliwego kroku uciekali się ludzie przywykli do wolności osobistej. Solon mówi, że napisał prawa (thesmoi). Nie jest jasne, co ma na myśli: wytącznie kodyfikację praw dobrze nam znaną, czy także reformy ustroju politycznego? Zwróćmy uwagę na to, że w cytowanym przez nas poemacie o tych ostatnich w ogóle nie ma mowy, w innych zaś znajdziemy tylko ogólnikowe twierdzenia. Tradycja przypisała Solonowi stworzenie instytucji sędziów przysięgłych, Heliai, dobrze znanej z V i IV w. Trudno przyjąć tę informację, gdyż w Atenach początków VI w. nie mogly istnieć te sądy, które stanowiły najbardziej charakterystyczną instytucję późniejszych czasów, kwintesencję ludowładztwa. Nie należy jednak całkowicie odrzucać tego przekazu. Jest całkiem możliwe, że w zbiorze praw Solona znajdowały się wzmianki o trybunale sędziów przysięgłych. Na pewno nie mogły być tworzone wedle takich zasad, jakie stosowano później, a które otworzyły do nich drogę przede wszystkim ludziom niezamożnym. Musiały też mieć inny zakres kompetencji. Prawdopodobnie był to sąd, który mógł stanowić instancję odwoławczą od decyzji urzędników (a nie od trybunałów, prawa greckich miast nie znały pojęcia apelacji). Inną jeszcze reformą przypisywaną Solonowi jest powołanie drugiej obok Areopagu rady - Rady Czterystu, w skład której wchodzito po stu ludzi z każdej z czterech fyl. Informacja o tej reformie wywołuje wątpliwości. Brak nam jest wiadomości o jej funkcjonowaniu w VI w., ale w ogóle niewiele wiemy o funkcjonowaniu poszczególnych instytucji ustroju ateńskiego w czasach archaicznych. Nie jest jasne, jaki mógłby być jej cel, jeśli nietknięte pozostały uprawnienia Areopagu cieszącego się wielkim autorytetem jako instytucja tradycyjna, utworzona wedle mitpw przez Atenę. Wielu historyków podejrzewa, że mamy do czynienia z przerzuceniem w przeszłość innowacji wprowadzonej przez Klejstenesa, a wynikającej ze zwiększenia znaczenia politycznego Zgromadzenia, którego obrady musiały być przygotowane przez osobne ciato zbiorowe. Niezależnie od tego, co sądzić będziemy o roli Zgromadzenia za czasów 243 244 Solona (brak nam źródel, aby móc coś na ten temat pewniejszego powiedzieć), jasne jest, że jego działalność u progu VI w. była znacznie bardziej ograniczona niż w sto lat później i wobec tego potrzeba specjalnej rady, jemu służącej, nie była tak silnie wyczuwana. Niepokoi badaczy także brak tej reformy w przekazie Arystotelesa w Polityce (II, 12Ó3 b- 1204 a), w którym opisane są reformy polityczne Solona. Zwolennicy istnienia Rady Czterystu w VI w. zwracają uwagę na wypadek analogic-r.ny na Chios w VI w., gdzie, ich zdaniem, dziafaly dwie rady, z których jedna nosiu nazwę Rady Ludu. Pozbawiałoby to wagi pierwszy z przytoczonych tu argumentcSw: niemożność dzialania dwóch cial zbiorowych o zbliżonych do siebie kompetencjach. Jednakże istnienie dwóch rad na Chios nie jest wcale pewne (nazwa "Rada Ludu" nie musi implikować istnienia drugiej Rady). Obrońcy wiarygodności tradycji o Solonowej Radzie Czterystu mogą się teraz powolywać na ważny fakt: odkryto niedawno w Atenach kompleks budynków z początków VI w·. położonych na miejscu, na którym w czasach klasycznych mieściła się siedziba Rady Pięciuset. Archeolodzy twierdzą, że są to budynki urzędowe z dużą salą jadalną i kuchniami oraz otwartym pomieszczeniem na odbywanie posiedzeń. Samo istnienie tego kompleksu nie jest definitywnym dowodem dla historyczności Rady Czterystu, poniewa-i, nie da się udowodnić, że budynki slużyły wtaśnie Radzie, a nie jakiejś innej instytucji. Wzmacnia jednak wiarygodność tradycji. Arystoteles (Polityka, II, 1274 a; Ustrój polityczny Aten 7,2-8,2) twierdzi, że Solon uzależnił prawo do piastowania urzędów od przynależności do którejś z następujących klas majątkowych: pentakosiomedimnoi, hippeis, zeugitai (thetes natomiast mieli hyć wyłączeni od wszelkich godności). Informację tę przyjmuje się na ogól jako wiarygodną. Historycy współcześni zwracają uwagę, że w przeciwieństwie do nazw hippeis ("jeźdzcy") i zeugitaż ("hoplici"), które powstały zapewne przed czasami Solona w związku z organizacją wojskową, nazwa pentakosiomedimnoi ("ci o pięciuset medimnoi") wygląda na termin stworzony dla określenia grupy majątkowej wyodrębnionej ze względu na uprawnienia polityczne. Sądzi się ponadto, że celem i rzeczywistym skutkiem tej reformy było złamanie monopolu politycznego zamkniętej grupy arysto- kratycznej, do której nie można było wejść inaczej niż przez urodzenie. Jest to wniosek dopuszczalny i prawdopodobny, ale - zwróćmy na to uwagę - wniosek, a nie informacja zawarta w źródle. W zachowanych fragmentach twórczości poetyckiej Solona nic ma żadnej wzmianki wskazującej wyraźnie na to, że zwalczał on ekskluzywność arystokracji ateńskiej i chciał obalić jej monopol polityczny oparty na urodzeniu. Arystoteles zaś pisze (Polityka, II, 1274 a), że Solon ustanowił, iż urzędnicy mają być wybierani przez lud, a urzędy mają być obsadzane przez "znakomitych i bogatych". tria się wrażenie, -ie dla tego autora celem i skutkiem omawianej reformy było zastąpienie wyboru urzędników przez Areopag wyborem przez ogól obywateli. Wielu z dzisiejszych badaczy idzie dalej. Utrzymują oni, że reforma Solona położyła kres rządom arystokratycznym i wprowadziła rządy oligarchiczne, otwierając drogę do urzędów bogatym kupcom i rzemieślnikom. Hipoteza ta zakłada, że w ramach wspólnoty obywatelskiej istniała osobna grupa kupców i rzemieślników, mająca własne interesy, charakteryzująca się specyficznym sposobem myślenia, uznająca inny zespół wartości niż ten, który cechował arystokratów. Założenie t~ jest naszym zdaniem błędne. Sądzimy, że w polis greckich okresu archaiczne~c~ waz~·scv obywatele, którzy posiadali dostatecznie dużo, by móc prowadzić na whasną ręlzę h.mdcl morski lub jakieś zyskowne rzemiosło, a jednocześnie zbyt mało, by móc żyć bez pracy, nie marzyli o niczym innym jak o wzbogaceniu się, aby porzucić swe zajęcia i prowadzić tryb życia zgodny ze wzorem arystokratycznym. Napisaliśmy poprzednio (s. 141 ), że elita arystokratyczna nie była grupą zamkniętą i że obywatele, którzy posiedli bogactwo, mogli uzyskać do niej dostęp. Nie była to jednak reguła bez wyjątków. Możliwe jest, że w Atenach w okresie przed reformami Solona zamknięta grupa zwana eupatrydami ("dobrze urodzonymi") zmonopolizowata wtadzę (bytaby ona grupą podobną do tej, jaką stanowili w Koryncie Bakchiadzi). Nie wiemy, kiedy doszło do takiego "zamknięcia się" arystokracji ateńskiej, ale nie musiało to zdarzyć się w bardzo dawnych czasach (w Koryncie grupa Bakchiadów panowała nie dtużej niż sto lat). Sądzimy w każdym razie, że to, co Solon uczynił, przywrócito w ateńskim spoteczeństwie stan normalny dla polis archaicznych, w którym to dorobkie- wicze byli szybko wchłaniani przez elitę arystokratyczną. W Ustroju politycznym Aten Arystotelesa znajdujemy informację, że w porządku politycznym stworzonym przez Solona teci mieli udziat w Zgromadzeniu i w Sądach Przysięgłych. Przekaz ten budzi poważne opory. Pamiętajmy, że mianem tetów określano ludzi nie posiadających stalego źródla utrzymania i z tej racji pracujących (najczęściej dorywczo) u kogoś innego. W tym sensie to słowo występuje tak u Ilomera, jak u Hezjoda. Istnieje czasownik theteuein, który może być używany wymiennie z duleuein. Praca bowiem u kogoś jest czymś przynoszącym ujmę, zbliżającym człowieka do niewolnika (taki sposób patrzenia na pracę najemną będzie w starożytności niezmiernie trwały). Teci w Atenach przedsolonowych musieli być nieliczni i nie należeli do wspólnoty obywatelskiej (nie byli też niewolnikami, tworzyli kategorię ludzi luźnych). Po reformach do tej grupy zaliczono, naszym zdaniem, byłych chtopów zależnych, spowodowato to poważny wzrost jej liczebności. Teci pozostali dalej poza obywatelską wspólnotą. Ich udziat w Zgromadzeniu, a także w Sądach Przysięgłych jest zupełnie nieprawdopodobny. W Ustroju politycznym Aten, w rozdziale 10 opisana jest reforma, której miał dokonać Solon w dziedzinie miar, wag i monety w Atenach: "Zniesienie dtugów zarządzie przed ustanowieniem praw, a potem przeprowadzit jeszcze podwyższenie stopy zarówno miar i wag, jak i monetarnej. Za niego bowiem powiększone zostaty rraiary w porównaniu z Fejdonowyrni, a mina, która przedtem ważyta 70 drachm, uzupetniona zostata do drackm 100. Dawną jednostką obiegową byta sztuka dwudrachmowa. System wag dostosowat do monetarnego, talent liczyt więc 63 miny, a 3 miny rozdzielone byty na statery i inne dalsze części (tłum. L. Piotrowicza). Jest to tekst niejasny. Stanowi on przedmiot licznych dyskusji wśród metrologów i numizmatyków. Na ogót metrolodzy zgodzili się widzieć w świadectwie Arystotelesa dowód na przejście od miar egineckich do lżejszych od nich miar eubejskich. Niedawno zaproponowano inne wyjaśnienie, wedle którego Solon wprowadzić miał dwa systemy miar wagi, jeden dla potrzeb monetarnych, drugi dla wszelkich innych (na nową minę "ciężarową" sktadałoby się 100 drachm "ciężarowych" i 105 "monetarnych" o wadze 4,2-4,4 g). Hipoteza ta może mieć jakieś oparcie w tekście. Kłopot jednak w tym, że bicie monet w Atenach za czasów Solona wydaje się w ogóle mało prawodpodobne. VL' najbardziej zaawansowanych z tego punktu widzenia polis Azji Mniejszej na przetomie VII i VI w. bito 245 246 wylącznie monety elektronowe, bicie monety srebrnej jeszcze się wówczas nie zaczęlo zob. nasze rozważania na s. 206-208). Same monety niewiele nam mogą pomóc w ocenie wiarygodności przekazu Arystotelesa, gdyż ich datowanie nastręcza ogromne trudności. W toku wieku VI w Atenach bito dwa rodzaje pieniądza: monety zwane przez numizmatyków heraldycznymi (Wappenmunzen) 1 monety właściwe. Pierwsza grupa sklada się ze srebrnych didrachm ~dwudrachm) i monet drobniejszych stanowiących części didrachmy. Widnieją na nich wizerunki: amfory, żuka, głowy byka, glowy Gorgony (tzw. gorgoneion), konia, sowy, koła, kostki i triskelosu (znaku w postaci rysunku trzech połączonych ze sobą nóg). Obieg ich był lokalny. Pierwotnie numizmatycy sądzili, że były to monety prywatne, wypuszczane przez rodziny arystokratyczne, które wyciskały na nich swoje godła (stąd nazwa). Powoływali się .przy tym na świadectwo malowideł wazowych: niektóre z przedstawień widniejących na monetach znajdziemy na tarczach wojownikÓw, można stąd wyciągnąć wniosek, że byty to rodzinne godła wystawiane w czasie walki na widok publiczny, podobnie jak to czyniono w czasach średniowiecznych. Jednak nic nie wskazuje na to, by w ogóle istnialy godła, zwyczaj ozdabiania tarcz malowidlami nie może stanowić argumentu wystarczającego. Dziś na ogól odrzuca się interpretację heraldyczną najstarszych monet ateńskich, ale termin "Wappenmunzen" przyjęty już w literaturze przedmiotu pozostał. Nic wiadomo ani kto, ani kiedy je wypuszczał. Drugi typ reprezentuje już monetę wlaściwą, noszącą napis Athe (skrót Athenaion, Ateńczyków - domyślnie - moneta). Nosi wizerunek sowy, świętego ptaka Ateny i głowy Ateny w helmie. Są to srebrne tetradrachmy ( czterodrachmy), bite masowo, krążące bardzo szeroko. Pozostaną one przez wiele dziesięcioleci typową monetą Aten, nie ulegając zmianom ani pod względem wagi i czystości kruszcu, ani rodzaju przedstawień. Na temat początków tego typu monet, zwanych już w starożytności "sówkami", nic pewnego nie wiemy. Bite były wedle miar eubejskich (podobnie jak "Wappenmunzen"). Jeśli przyjmiemy punkt widzenia umieszczający początki elektronowej monety w drugiej eolowie VII w., a srebrnej w drugiej ćwierci VI, wypada uznać przekaz Arystotelesa za niewiarygodny. Istnieje co prawda pewna komplikacja, której nie biorą pod uwagę numizmatycy. W tekstach praw Solona pojawiają się kary wyrażone w drachmach. Istnieją dwie możliwości wyjaśnienia tego faktu przy zachowaniu sceptycyzmu na temat wiarygodności przekazu Arystotelesa: 1) mamy do czynienia z drachmami premonetarnymi (pisaliśmy o nich na s. 206); 2) wzmianki o drachmach należy traktować jako późniejsze wtręty wprowadzone do tekstu w czasach, gdy posługiwano się pieniędzmi powszechnie, poprzednio w tych miejscach musialy figurować wiadomości o karach określanych w inny sposób (w prawach Drakona wyrażano je liczbą wołów). Pierwsza hipoteza wydaje się nam lepsza. Przypisanie Solonowi reformy dokonanej przez kogoś innego da się latwo wytlumaczyć. W czasach klasycznych początki pieniądza były już całkowicie zapomniane, Solon zaś jako ten, który budował podstawy ustroju ateńskiego, mógł się wydawać oczywistym twórcą także i ateńskiego pieniądza. Do tej pory mówiliśmy wyłącznie o wątpliwościach na temat reformy monetarnej. Czy jednak także reformę miar i wag należy również uznać za późniejszą? Takie jest zdanie niektórych uczonych, większość uważa, że można w tym punkcie przyjąć świadectwo Arystotelesa. Odrzucenie historyczności monetarnych inicjatyw Solona pozostawia otwartym problem datowania monet heraldycznych i sówek. Wedle C. M. Kraaya, pierwsze z nich byty bite przez Pizystrata, który miał środki (dochody z kopalni w Tracji i górach Laurion, podatki i cła), potrzeby (wydatki na najemników, prace budowlane itp.) ora-r, dostateczny autorytet, aby wprowadzić je do obiegu. Sówki natomiast zaczął wypuszczać jego syn, Ilippiasz. Jeśli zaś nie przyjmiemy wyżej wspomnianej teorii początków pieniądza i będziemy zdania, że powstal on znacznie wcześniej, wówczas nic nic stoi na przeszkodzie, aby przypisać Solonowi reformy monetarne. W grę może wchodzić podjęcie emisji monet heraldycznych (taka jest opinia C. T. Seltmana) lub sówek (wedle H. Cahna). Attyka od reform Solona do objęcia władzy przez Pizystrata Porządek wprowadzony przez Solona okazał się niestabilny. Konflikty wybuchaly z ostrością tak znaczną, że wystąpily trudności przy obsadzaniu najwyższych stanowisk. Zdarzylo się nawet, że jednemu z archontów udało się utrzymać swój urząd zamiast przez rok, przez dwa lata i dwa miesiące. Uformowaly się trzy zwalczające się ugrupowania polityczne: pediakoi - "mie- szkańcy rdwniny" z I,ikurgicm na czele, paraloi lub paralioi - "mieszkańcy wyt>rzcża" z Megaklesem jako przywódcą i dialzrioi, mieszkańcy Diakrii, górzystego regionu Parnesu, w pobliżu granicy z Beocją (lub hyperalzrioi - "ci, którzy żyją za górami"), kierowani przez Pizystrata. Nic nic wiemy o Likurgu. Megakles Alkmeonida byt wnukiem polityka o tym samym imieniu, który byl wspólodpowicdzialny za masakrę zwolenników Kyl«na !por. s. 236). Ojciec Megaklesa, Alkmeon, w nieznanych nam okolicznościach wrócil z wygnania i odzyskał wpływy, jak na to wskazuje fakt dowodzenia ateńskimi wojskami w jednej z wojen. Cieszył się wielką estymą króla Krezusa, który obdarzył go bogactwami. Mial również wpływy w sanktuarium delfickim. Megakles ożeniony był z córką tyrana Sykionu, Klcjstcnesa (wspominaliśmy już o tym małżeństwie s. 201 ). Pizystrat należał do rodziny arystokratycznej, pochodził z okolic Brauronu, miejscowości położonej na wybrzeżu p6łnocno-wschodnim. 7,dobyl popularność w wojnie z Megarą. Niestety nasze teksty nic zawierają innych wiadomości o ugrupowaniach. Stąd trudno jest ustalić, na czym polegały różnice między rywalizującymi stronami. Historycy proponują dwa, znacznie od siebie różniące się wyjaśnienia. Część badaczy była zdania, że mamy do czynienia z grupami o odmiennym obliczu gospodarczo-spotecznym. Pediahoi posiadający żyzne tereny równinne, to wielcy właściciele wrogo nastawieni wobec porządku wprowadzonego przez Solona, którego reformy tę grupę dotknęty najbardziej. Paralioi grupowaliby tych, którzy żyli z morza: rybaków, kupców, rzemieślników z miasta, ludzi, którym Solon otworzył możliwości kariery. Wreszcie mieszkańcy gór (czy "za górami") to ludność uboga siedząca na gruntach lichych, która była niezadowolona z reform Solona, gdyż ona właśnie domagała się nowego podziału ziemi, którego reformator nie chciał dokonać. Wyjaśnienie takie trudne jest do przyjęcia, gdyż w VI w. nie istniała w ogóle warstwa kupców, a prawdopodobieństwo powstania osobnego stronnictwa złożonego z rybaków i rzemieślników jest bardzo niewielkie. Nakładanie się podziału społecznego i podziału 247 terytorialnego budzi silne wątpliwości. VL'ielcy wtaściciele występowali z pewnością we wszystkich trzech regionach, wszyscy oni mogli być zainteresowani handlem morskim i to w tym większym stopniu, im większymi nadwyżkam) żywności dysponowali. Wedle wyjaśnie drugiej grupy historyków, punktem wyjścia ws-relkich interpre- tacji winien być podział terytorialny Attyki na trzy strefy o takich nazwach i mniej więcej takim zasięgu. Stronnictwa polityczne w początkach VI w. mogły bvć w- ylącznie fakcjami skupionym) wokół trzech rodzin pociągających za sobą, w wyniku chwiloy ·ch aliansów lub tradycji, rodziny arystokratyczne słabsze oraz stronników z innych warstw społecznych powiązanych rozmaitymi więzami z możnymi patronami. Mielibyśmy więc do czynienia z podzialem wewnątrz arystokracji, wynikającym z walki o władzę, ale ogarniającym na skutek związków typu klienteli catą obywatelską społeczność i czy też jej większość). 'I~erytorialny charakter tego podziału bierze się stąd, żc rywalizujące rodziny miały w określonych regionach swoje dobra, a jasne jest, iż klientele możnych rodzin rekrutowały się przede wszystkim spośrcid ludzi mieszkających w pobliżu ich majątków. Nazwy pediakoi, paralioi i diakrioi nie mogą być traktowane ściśle, byty to raczej przezwiska niż terminy techniczne, wskazywaty one na dominację rodzin na pewnych terytoriach. Granice arystokratycznych wpływów nie były ostre i nic można wyklmzać istnienia na jednym obszarze większej liczby członków fakcji mających główne oparcie w innym okręgu. Zwłaszcza Ateny były miejscem, gdzie ścierali się ze sobą wszyscy. Ten ściśle klientelarny charakter podziału politycznego wymaga pewnych retuszy. Przede wszystkim należy je poczynić w odniesieniu do fakcji Pizystrata, który cieszy) się szerszym niż inni poparciem społecznym. Wydaje się, że mógł liczyć na drobnych rolników z różnych stron Attyki, niezadowolonych z porządku wprowadzonego przez Solona, a także tych obywateli, których od udziału w życiu politycznym odsuwała arystokracja. Mielibyśmy więc do czynienia z dość szeroką pod względem społecznego składu grupą, której przewodził arystokrata pragnący z ich pomocą zatriumfować nad przeciwnikami i zdobyć władzę. Taka ocena spotecznego zasięgu wpływów Pizystrata zgadzałaby się z uwagą Herodota ~I, 591, że grupa hyperakrioi powstała w wyniku jego działalności. Natomiast fakcje Likurga i Megaklesa p~ prostu istniały (gdyż-dodajmy od siebie-byty normalnymi tworami politycznej gry wśród arystokratów). Trudno jest powiedzieć., jaki byt stopień samodzielności sil, kto.e stanęły za Pizystratem. Podejrzewamy, że należy wątpić w ich polityczną dojrzałość, dopiero u schytku VI w., w okresie reform Klejsrenesa, lud będzie zajmował odrębne stanowisko (i też w ograniczonym zakresie). Pizystrat miał do czynienia nie tyle z grupami świadomymi swych interesów, ile z masą Ateńczyków niezadowolonych z istniejącego stanu rzeczy i pragnących zmian. Gotowi oni byli poprzeć tych polityków, którzy by się do nich zwrócili. Oczywiście nie należy zapominać o solidnym oparciu społecznym arystokracji. Niearystokratyczne grupy uwalniały się od rozlicznych więzów łączących je z możnymi rodzinami bardzo powoli. 248 ścią we Historia tyranii Pizystrata i jego synów rskim i i. W 561/560 r. Pizystrat zdoiał zapanować nad swymi przeciwnikami. Być może pelnil erpre- wówczas funkcję polemarcha i cieszyl się popularnością wynikłą z sukcesów wojskowięcej wych. Zgromadzenie Ludowe, aby zapewnić mu osobiste bezpieczeństwo, upoważniło łącznie go do utworzenia gwardii przybocznej z "nosicieli patek". Jej członkowie nie byli «u,r.ch najemnikami, jak to się zazwyczaj działo w pr-rypadku innych tyran raz. stałą służbę w budynku Rady przyjmując odpowiedzialność za to, co się działo i adnie podejmując niezbędne inicjatywy. W życiu politycznym Aten obowiązuje odtąd nowy kwilo kalendarz, rok podzielony został na 10 prytanii, jednak w sferze kultu i życia cznej prywatnego pozostał stary, tradycyjny kalendarz dwunastomiesięczny. Zgromadzenie ludu, zwoływane systematycznie, wyrosło na organ sprawujący u ich najwyższą władzę. Poczynając od Klejstenesa podstawowe decyzje należą do niego, sunąć politycy muszą zabiegać o zdobycie w nim większości. Prawdopodobnie wówczas ~'Ych przyjęto zasadę dopuszczającą wszystkich do przemawiania (isegoria) na Zgromadze~ać w niu, nawet jeśli nie dokonało się to na drodze formalnego uznania tego prawa, zaczynało gach. być ono wcielane faktycznie w życie. ętrze Liczba dziesięć ze względu na istnienie dziesięciu fyl zaczyna określać skład ciał nogo urzędniczych, do których musieli wchodzić reprezentanci k~idej z nich. Dziewięciu stra- archontom dodano sekretar-r.a, aby dopełnić kolegium do dziesięciu. Konsekwencją reform Klejstenesa było powołanie, nieco już później, kolegium dziesięciu strategów rano wybieranych w fylach. Dowództwo naczelne sprawowane było jednak po dawnemu 255 przez polemarcha. Utrzymana została Solonowa zasada korelacji między przynależnością do grup majątkowych a możliwością sprawowania urzędów. Reformy Klejstenesa pozostawiły Areopag, do którego, jak niegdyś, należeli dożywotnio byli archonci, ale jego kompetencje musiały ulec ograniczeniu (i to niezależnie od tego, bzy istniała po Solonie Rada Czterystu, czy nie), gdyż część ich musiała przejść na Radę Pięciuset. Jednak nawet w tym skromniejszym wymiarze, jego uprawnienia byty rozległe. Poza wyrokowaniem w niektórych sprawach, pełnił on funkcje organu kontrolującego działalność innych cial ustrojowych i wypowiadającego się o zgodności jej z prawami. Jego prestiż pozostal wysoki, mimo oskarżeń o nazbyt lojalną postawę wobec tyranów. Ostracyzm Tradycja przypisała Klejstenesowi zaprojektowanie procedury politycznej, która miała zabezpieczyć stworzony przez niego ustrój przed ewentualnością odrodzenia się tyranii. <;clcm jej byto usunięcie tych osobistości, które - r.dobyly sobie tak silną pozycję, że mogły się pokusić o objęcie tytańskiej władzy. Co roku na Zgromadzeniu stawiano obecnym pytanie, czy należy przystąpić do głosowania w tej materii. Jeśli większość odpowiedziała twierdząco, przystępowano, już w innym terminie, do składania głosów wypisanych na skorupkach (gr. ostraka, stąd nazwa procedury ostracyzm). Umieszczano na nich imiona polityków, których należało usunąć z życia politycznego. W głosowaniu winno byto wziąć udział co najmniej 6000 obywateli na to, by było ono prawomocne. Ten, którego wskazała większość głosujących obywateli, musiał iść na dziesięcioletnie wygnanie, ale jego dobra nie ulegały konfiskacie, rodziny nie prześladowano, a jego prawa polityczne po powrocie nie były uszczuplone. W języku polskim przyjęło się dla tej procedury' określenie "sąd skorupkowy". Jest ono -zdecydowanie nietrafne, gdyż ostracyzm nie miał nic wspólnego z sądem; nie orzekano tu winy ani jej nie udowadniano, całość miała charakter zabiegu politycznego, dla zainteresowanego niemilego, ale nie będącego w żadnym sensie karą. Część historyków ma poważne wątpliwości, c-ry ostracy-rm należał do "pakietu" reform wprowadzonych przez Klejstenesa, gdyż po raz pierwszy został on zastosowany późno, dopiero w 487/486 r. Trudno, ich zdaniem, sądzić, by wymyślano taką instytucję ustrojową na zapas, jeśli nie byla potrzebna przez tak długie lata. Zastrzeżenia te łatwo jest zbić. Właśnie w systemie Klejstenesa, konsekwentnie przemyślanym i wprowadzonym w ciągu krótkiego czasu, można byto "wbudować" taką procedurę mającą chronić przed niebezpieczeństwem żywo w tych latach wyczuwalnym. To, że nie było ono realne i nie musiano się do ostracyzmu uciekać przez wiele lat, nie dawało się wówczas przewidzieć. Charakterystyka dzieła Klejstenesa Porządek wprowadzony przez Klejstenesa robi wrażenie calości sztucznej. Nie są to korekty istniejącego stanu rzeczy, ale przemyślany gruntownie nowy model dzialania 256 politycznego. Historycy zastanawiają się nad źródlami inspiracji, które skłoniły leżnoś- przywódcę wielkiego arystokratycznego domu, wyrosłego w atmosferze gier (akcyjnych i uczestniczącego w nich bardzo dlugo, do podjęcia dzieła, które prowadzilo do ależeli usunięcia dotychczasowych w tej materii obyczajów. Konsekwencja, z jaką zostalo ono u (i to skonstruowane, każe zalożyć, że jego autor byt w pelni świadom skutków i myślal o ęść ich potrzebach calej wspólnoty, a nie o interesach swoich i swych zwolenników. Nie jest e, jego wykluczone, że ulegal on wpływom pitagorejczyków i że od nich należy wywieść troskę Inil on o symetrię, "geometryczny" charakter reform, nacisk na wybór pewnych liczb (3, 10), ającego nasyconych w tej doktrynie religijną treścią. nazbyt Ustrój, pomyślany w tak doktrynerski sposób, okazal się ogromnie trwały. Przeżywszy szczęśliwie pierwszy zamach ze strony Izagorasa wspomaganego przez Spartan, istnial niemal sto lat. Poważne zmiany instytucji, jakie w toku następnego stulecia możemy obserwować, odbywaly się w ramach modelu Kiejstenesa. iJderza też szybkość, z jaką został on zaakceptowany i słabość oporu arystokracji, choć nie istniał żaden aparat represji chroniący rewolucyjne zdobycze. Jest to świadectwo dojrzałości sit a miała politycznych jemu przeciwnych, a także zdolności do kompromisu ze strony możnych tyranii. rodzin, które musiały w większości od razu pogodzić się z nową sytuacją znajdując dla cję, że siebie miejsce w nowym ustroju. Klejstenes uczynil ze Zgromadzenia organ suwerenny awiano rozszerzając zakres jego dzialalności. 'Tworząc, czy określając na nowo kompetencje kszość Rady zapewnial faktyczną możliwość oddania ogółowi obywateli prawa podejmowania gtosów decyzji. jednak arystokracja utrzymała swoje prwdujące miejsce w polis, do niej miecz- należało sprawowanie wtadzy. Urzędy pozostały w jej ręku, proces tworzenia elity nie go, X711 związanej z arystokracją, dzialającej wedle innych wzorów, w innych konwencjach, byl lo ono niezmiernie powolny i dokonał się dopiero w ostatniej ćwierci V w. W c-rasach iść na Klejstenesa nic nie stało na przeszkodzie, aby arystokratyczny dom zatrzymywal swą ny nie polityczną pozycję, mogły nawet trwać dalej arystokratyczne fakcje, musiały jednak języku respektować wolę obywatelskiego ogólu, który wyemancypowal się spod ich wpfyw~w i st ono reprezentowal poważną siłę polityczną. zekano Nowa instytucja, jaką była Rada Pięciuset, pozwalali na rozwinięcie dzialalności o, dla tym warstwom i jednostkom, które nie należały do arystokracji, a których ambicje w miarę uplywu czasu rosły. Zasada zakazująca buleutom pełnienia funkcji więcej niż dwa kietu" razy pociągali za sobą ważkie konsekwencje. W założeniu Rady tkwili konieczność owany udziału dużej części Ateńczyków. Nie wiemy niestety, ilu obywateli liczyły Ateny u o taką schylku VI w., przybliżone rachunki dla wieku następnego posługują się liczbami rzędu eżenia dwudziestu-trzydziestu tysięcy dorosłych mężczyzn, w czasach Klejstenesa prawdonym i podobnie byto ich mniej. W ciągu dziesięciu lat, przy zalożeniu, że potowa buleutów edurę dwukrotnie w tym ciele zasiadali, przez Radę przewijalo się 3750 Ateńczyków. Tak że nie szeroki dostęp do wladzy i decyzji w sprawach ogólu wywołał po pewnym czasie zmianę alo się postaw politycznych, zwiększając aktywność i polityczną samodzielność w stosunku do arystokratycznych przywódców. Za autorami V i IV w. możemy powtórzyć, że Klejstenes "oddał rządy w ręce ogólu", wprowadził w Atenach demokrację. Termin demokracja u schyłku VI w. zapewne jeszcze nie istniał (pojawi się po raz pierwszy w tekstach z połowy V w.); hasłem naczelnym jest tinne slowo, isonomia, są to "równy podzial władzy wśród wszystkich", pojęte jako ideał ustroju zasadniczo imania przeciwstawnego tyranii. Choć realizacja zamyslów Klejstenesa doprowadzili do lonily zerwania z przeszłością, demokracja pod pewnymi względami była dziedzicem kultury 257 politycznej arystokracji. Przejęła ona bowiem część ideałów, jakie przyświecały arystokracji, przekonanie o niezbędności czynnego udziału w życiu politycznym, potrzebie wolności słowa (parresia), konieczności dopuszczenia wszystkich do głosu (isegoria), aspiracji do równości i respektowania przyjętych reguł gry. To, co poprzednio obowiązywało w gronie arystokracji (chociaż właśnie jej członkowie wielokrotnie w praktyce te normy naruszali), zostało rozciągnięte na całą wspólnotę. Wreszcie kończąc tę charakterystykę dzieła Klejstenesa, warto już teraz (będziemy o tym jeszcze szerzej mówili) wskazać na zasadniczą zmianę stylu życia, jaką ono spowodowało. Zanika dążenie do manifestowania własnego bogactwa i zamiłowanie do wykwintu, tak dla arystokracji charakterystyczne, wyrażające się w bogatych szatach, klejnotach, wyposażonych okazale domach, zaprzęgach końskich wystawianych na wielkich igrzyskach. Stopniowo społeczeństwo narzuca wszystkim w pewnych dziedzinach dość jednolity i skromny model życia i zachowań. Narzuca się tu od razu analogia ze Spartą. Tam także rewolucja społeczna doprowadziła do ujednolicenia sposobu życia obywateli, usuwając w cień, po pewnym upływie czasu, arystokrację. W Atenach jednak ten proces nigdy nie posunął się tak daleko, jak w Sparcie. Nie miał on też negatywnych skutków w dziedzinie kultury, jak to się stało we wspólnocie "Jednakowych". Odwrotnie, następujące po Klejstenesie dziesięciolecia przyniosą bardzo szybki rozwój we wszystkich dziedzinach, niedługi też będzie czas, gdy Ateny obejmą hegemonię w kulturze całego świata greckiego. Do rozważań na ten temat wrócimy w tomie drugim. Bibliografia Wielce przydatne byty nam trzy podstawowe prace komentujące dzido Arystotelesa, Ustrój polityczny Aten: Aristotle's Constitution of Athens and Related Texts, Translated with an Introduction and Notes by K. von Fritz i E. Kapp, New York 1950; J. Day, M. Chambers, Aristotle's History of Athenian Dentocracy, Berkeley-Los Angeles 1962; P. J. Rhodes, A Cornrneraary on the Aristatelian Politeia, Oxford 1981. Nie będziemy tu wymieniać powtórnie prac cytowanych w poprzednich paragrafach, jest rzeczą oczywistą, żc problematyka gospodarczo-spoteczna calej epoki archaicznej zawiera w sobie także i kwestie tyczące się Aten. Studia na temat reform Solona zostały uwzględnione przy dyskusji na temat niewolników i zbywalności ziemi. Lob. także Ed. Will, Ga Urece archai'que, Aix- en-Provence, Second International Conference o1 Economic Iłistory 1962, I'aris- La Ilaye 1965, s. 4l-115. C)kres tyranii zostal przedstawiony zgodnie z pracami A. Andrewesa i C. Musse, cytowanymi w paragrafie tyczącym się tyranii w (irccji. W rekonstrukcji rewolucji Klejstenesa przydatne nam były przede wszystkim prace: Ed. Will, Le monele ~rec et 1'(1r-~ent. T. I, Le V`' siecle (SIO-403), Paris 1972, a także I'. Levęquc, P. Vidal-Naquct, Clisthene 1'Athenien. Essai sur la representation de l'espace et dt< terrtps dans la pensee politique grecyue de la fln du Vf sipcle a la mort de Platon, Paris 1964. Ponadto skorzystaliśmy z następujących prac: H. ~T. Wado-(~cry, Eupatridai, Archons, Areopagus, "Classical Quarterly" 25 (1931), s. 1-11; tenże, Studies in the Structure oJ Athenian Society, "C;lassical Quarterly" 25 (1931), s. i7-89; tenże, The Laws ojKleisthenes, "(:lassical Quarterly" 27 (1933), s. 17-29 (te trzy studia zostaly następnie przedrukowane w zbiorze H. '1'. Wado-Cery, Essąys in Cireek History, Oxford 1958); D. M. Lewis, Cleisthenes and Attica, "Historia" 12 ~ 1963), s. 22-40; A. Andrewes, Kleisthenes' Reform Bill, "Classical Quarterly" 27 (1977), s. 241-248. Epoka wojen perskich Poczynając od potowy VI w. w dziejach państw greckich pojawia się nowy czynnik, który wraz z upływem czasu odgrywać będzie coraz większą rolę: monarchia perska. W latach 516-~-10 większość polis Azji Mniejszej znalazla się w jej granicach. Zanim jednak pudcjmiemy wyklad dziejów konfliktu między Grekami a Persami wypada nam zatrzymać się na problemach sztuki wojennej tej doby. Sztuka wojenna w dobie konfliktów z Persami. Flota Falanga, taka jaka uksztaltowala się w tuku VII w., nie ulegla w następnych stuleciach istotnym przcksztalcenium. Zasadniczo uzbrojenie hoplity pozostało nie zmienione. Natomiast ważkim zmianom uległa konstrukcja okrętów i taktyka rozgrywania bitew morskich. Musimy się cofnąć w czasie, gdyż poprzednio nie mieliśmy okazji zajmować się dziejami floty. Decydującą rolę odegrała innowacja polegająca na umieszczeniu na dziobie okrętu, nieco poniżej linii wodnej, taranu-solidnej belki okutej brązem. Jego ' radanicm byle rozprucie poszycia kadluba przeciwnika. Wynalazek ten zmienił charakter starć na wodzie otwierając możliwość rozgrywania walk między okrętami, a nie tylko załogami dokonującymi abordażu. Pociągał także za sobą konieczność wzmocnienia konstrukcji kadłuba do takiego stopnia, aby mógł wytrzymać wstrząs wywotany uderzeniem własnym i cudzym taranem. Nic wiemy, kiedy dokonano tego wynalazku. Najstarsze jego świadectwa dają nam wizerunki na wazach w stylu geometrycznym (850-700>. Silę napędową statków tej epoki stanowił żagiel, a także wioślarze w Liczbie dwudziestu, trzydziestu czy pięćdziesięciu. Statki o trzydziestu wiosłach nazywano triakonterami, pięćdziesięciu-pentekonterami. Okręty musiały być długie, dwudziestowioslowiec liczył ok. 15 m, triankontera - 22, pentekontera - 38 m. W końcu VIII w. doszło do ważnej zmiany polegającej na lokowaniu wioślarzy w dwóch rzędach (rob. rys. 39). W ten sposób można było powiększyć liczbę wioślarzy, a więc i szybkość, nie zwiększając rozmiarów okrętów. Zaczęto również je zaopatrywać w wy·soku umieszczony pokład prze-znaczony dla wojowników,~uiatwiający im walkę w czasie abordażu. Innowacje te były dziełem wschodnim, zapewne fenickim. W ciągu V II w. pustugiwanu się jednocześnie statkami różnego typu i różnych rozmiarów. Nic wiemy dobrze kiedy (tradycja-z pewnością do odrzucenia-twierdzi, że u 259 2~ 39 Fragment malowidła na wazie w stylu geometrycznym (połowa VIII wieky przedstawiajacy dziób okrętu wojennego \y 260 wiosla. Okręt wyposażony był w taran 40. Rekonstrukcja wykonana na podstawie malowidła reprodukowanego wyżej. Okręt wyposażony był w pokład pokrywający część jego powierzchni. Wioślarze siedzieli poniżej pokładu, na ławach. Widoczne na malowidle przedmioty w kształcie haczyków to kołki dulkowe, na których obracały się °' ó til ® ~ ą_ lD. S < O, Q' ·~1 Rekonstrukcja triery. Poniżej schemat rozmieszczenia rzędów wioseł. Wiosła były dość krótkie (4 mj, jednakowe dla wszystkich. Wioślarze najniższego rzędu, zwani thalamitai, siedzieli nisko, tylko o pół metra nad woda, musieli być więc chronieni przed bryzgami wody. W tym celu na otwory zakładano rodzaj fartucha ze skóry, przez otwór w którym przechodziło wiosło. Wioślarze środkowego rzędu zwani byli zygitai Oba rzędy liczyły po 27 ludzi po każdej stronie. Wioślarze siedzący najwyżej, thranitai, opierali swe wiosła o drewnianą podstawkę przyczepiona do burty, zmniejszało to nieco ich wysiłek, i tak poważny, gdyż ich wiosła uderzały o wodę pod największym katem schyłku VIII w.), dokonano udoskonalenia wynikającego w naturalny sposób z poprzednich doświadczeń konstruowania dwurzędowców. Zbudowano trierę, w której wioślarze siedzieli w trzech rzędach (zob. il. 41). Ten typ statków upowszechnił się w Jonii w ciągu drugiej pojowy VI w. Wiemy, że składała się z nich sławna flota tyrana Samos, Polikratesa. Flota polis jońskich walcząca na początku V w. dysponowała także znaczną liczbą trier. W V w. stanowią one podstawowy typ okrętu wojennego, choć nie oznacza to bynajmniej, aby triakontery i zwłaszcza pentekontery całkowicie zanikły. Triery budowano szybko. Świadczą o tym dzieje pierwszej wielkiej floty ateńskiej składającej się z 200 okrętów, którą powołano do życia w okresie 482- 480. Rozpoczynano budowę od utworzenia poszycia kadłuba z desek, w który w drugiej fazie dopiero wmontowywano (choć nie zawsze) lekki szkielet. Okręty wzmacniano grubymi linami opasującymi kadłub. Deski zestawiano kantami łącząc je ze sobą czopami, dodatkowo niekiedy umacniając gwoździami. Taki sposób konstruowania, różny od średniowiecznego i nowożytnego (ten polegał na stworzeniu najpierw solidnego szkieletu i umocowywaniu na nim desek poszycia i to w taki sposób, że kant deski zachodził na następną deskę), dawał kadłub gładki i nie stawiający oporu w wodzie, ale niezbyt odporny na uderzenia fal. Szpary w nim byty znaczne, trzeba je było wypełniać pakulami i zasmarowywać smołą. Mimo tych zabiegów triery źle znosiły niepogodę, po żegludze przy silnej fali trzeba je było wyciągać na brzeg i powtórnie smołować. Pamiętajmy przy tym, że CJrecja nie jest krajem obfitującym w dobry budulec ani w smolę. 'I~riery miały przeciętną długość 38 m i szerokość 5 m, głębokość zanurzenia poniżej linii wodnej wynosiła najwyżej jeden metr, powyżej - nieco ponad dwa. Kadłub był płaski, aby pozwolić na wyciąganie statków na brzeg. Notabene takie manewry powtarzane często niszczyły szybko poszycie. Triera ważyła ok. 70 do 90 ton. Mamy więc do czynienia ze statkiem siedzącym plytko na wodzie, wrażliwym na boczną falę, tak z racji nieodporności kadłuba, jak i znacznej wywrotności. Nic dziwnego, że burze potrafity niszczyć całe floty, jeśli zaskoczyły je na morzu. 'le swymi 170 wioślarzami triera była świetnym narzędziem wojennym, mogła osiągać wielką szybkość, była zwrotna, ale nie mogła odbywać długich podróży bez dobijania do brzegu, gdyż na pokładzie nie było dość miejsca, aby załodze pozwolić na odpoczynek i aby można było zgromadzić dość wody i żywności. Flotylle musiały operować na takich akwenach, gdzie można było bezpiecznie przybijać do brzegu. Poza wiosłami triera mogla poruszać się dzięki żaglom, posługiwano się nimi tylko w podrb-i.y, usuwając na czas bitwy. Załoga triery składała się mniej więcej z 200 ludzi, z tego 170 wioślarzy, dowódcy, sternika, 4 oficerów, muzyka nadającego przy pomocy aulosu rytm wioślarzom, 13 marynarzy i 10 hoplitów przeznaczonych do walki przy abordażu bądź na lądzie (zwano ich epibatai). Liczby te mogły ulegać zmianie, zwtaszcza tyczy to hoplitów zabieranych na pokład. Bitwy morskie polegały na: I) taranowaniu okrętów (trzeba było podpłynąć blisko do przeciwnika, uderzyć w jego burty i cofnąć się, aby uwolnić taran, chyba że walka przenosiła się na jego pokład); 2) druzgotaniu wioseł przeciwnika własnym kadłubem !;podplywano blisko i starano się podnosząc własne najechać na wiosła przeciwnika w chwili, gdy były jeszcze w wodzie); 3) abordażu. Taktyką floty zajmiemy się szerzej w następnym tomie, gdyż większość źródeł pozwalających na jej rekonstrukcję odnosi się 262 ób z do bitew r V i IV w. W epoce, która nas teraz interesuje, ustawiano zazwyczaj okręty w aórej szyku czołowym, flota dysponująca większą liczbą jednostek mogta wyginać go na się ~' ksztatt pótksięźyca dążąc do otoczenia przeciwnika. grana Stosowano także manewr zwany diekplus, w którym celowali Jończycy (w także późniejszych dziesięcioleciach stanie się ulubionym sposobem walki Ateńczyków). .ć nie Specjaliści od historii floty nie są zgodni co do szczegółowej rekonstrukcji tego szyku. ikły. Na ogót sądzi się, że okręty floty dokonującej diekplus staty w szyku czołowym i ruszały iskiej , jednocześnie z wielką szybkością, starając się przepłynąć przez linię przeciwnika, ale >czy- tak blisko jego jednostek, aby zgruchotać im wiosła. Za linią dokonywaty zwrotu i piero atakowały w części juz niesprawne jednostki. Niedawno jednak J. S. Morrison, jeden z nami najlepszych specjalistów od historii żeglugi, zaproponował inną interpretację, która sowo jego zdaniem lepiej ttumaczy przebieg bitew. Wedle niego okręty stawały w szyku iecz- torowym (jeden za drugim) i uderzały w wybranym punkcie szyku przeciwnika au i wdzierając się na jego tyty i atakując zanim byt w stanie zmienić swój szyk. Niezależnie sii na ~ od tego, którą interpretację uznamy za słuszną, pewne jest że diekplus mogta ryzykować .zbyt tylko flota bardzo szybka i pewna swej zwrotności. łniać Ten skrócony opis sposobu walki na morzu winien nam uzmystowić, że walor floty ę~ P~' zależał nie tylko, i może nie tyle, od liczby jej jednostek, ile od wyszkolenia i zgrania rwać. ~ ludzi, co osiągano w toku dlugotrwalych i nużących ćwiczeń. Zatogi rekrutowano z mi w reguły spośród obywateli. Niewolnicy nie byli wykorzystywani; w wyjątkowych wypadkach znanych nam z następnej epoki, gdy brak byto wioślarzy i trzeba byto się enia nimi postużyć, dawano im od razu wolność. Do służby we flocie pociągani byli przede dtub wszystkim obywatele najubożsi (teci), wyłączeni od obowiązku walki w formacji w'rY hoplickiej. amy ~ Zdyscyplinowanie załóg wzmacniała świadomość zagrożenia własnego życia. Bitwy falę, na Lądzie nie byty na ogół bardzo krwawe, natomiast bitwy morskie łatwo wywoływały urze wielkie straty. Jeśli rozgrywaty się dalej od brzegu, do którego można by dopłynąć, czy przy -rtej pogodzie, zatopienie okrętu powodowało od razu śmierć dwustu ludzi. ogla bez c na Sytuacja państw greckich w Azji Mniejszej siały do połowy VI w. Podbój perski ~oza Jak pamiętamy, większość polis na wybrzeżach Azji Mniejszej powstała w okresie zi, z (;icmnych Wieków. Inalazty tu dobre warunki i rozwijały się szybko, ale aż do ocy początków V'lI w. w stosunkowej izolacji tak od świata greckiego, jak i zaplecza rzy matoazjatyckiego. nie, Greckie miasta rozwijaty się w sąsiedztwie dwóch dużych niegreckich organizmów państwowych, Frygii i Lidii. isko , Frygowic znaleźli się na terenie Azji Mniejszej w okresie wędrówek Ludów Morza alka ;wspominaliśmy już o tym fakcie, zob. s. 99). Nie wiemy, kiedy powstało państwo bem frygijskie w takiej postaci, w jakiej jest nam znane od VIII w., g~ly pojawia się w tradycji a ~' greckiej szczęśliwie uzupetnianej wynikami wykopalisk na terenie jego stolicy w el ~' Gordion. Obejmowało wj państwa perskiego. ~' 539 r. C;yrrrs zając edle ', Babilon a w 525 r. e o s n Karnbizes - E i t. ~' ci j g y , g p ągu dwóch pokoleli wyrosło uwal olbrzymie państwo sięgające od Libii po granice Indii, któremu reformy przeprowasuby I dzone pCZCI Dariusza daty sprawcą administrację 1 IIlaczną sitę militarną. anic I Obszary Azji Mniejszej zostały podzielone na ;ztery jednostki zwane satrapiami: Cylicję, Frygię (tu zaliczone były miasta greckie położone nad Hellespontem;, Lidię i Jonię (wedle Herodota w wykazie satrapii znajdującym się w ks. III, 89-96, uznanym °bt~ owszechnie za wiary odn t ostatni satra i twor-r.yli. ończ c Ma nez cz c P g Y, ę ą P ę ' J Y Y, g Y) Y Y, yges cz li mieszkańc Ma nez i nad Meandrem Eolowie Kurowie Liki cz c Pamfili Y Y g 1 , , , 1 Y Y> tciry czycy, Milvowiel. Po wyprawie Dariusza na Półwysep Balkański doszta jeszcze satrapia etne ~, 'Prac iZarz d tych c,kr ów ~owierzon b ~ł rzedstawiciclom ar stokrac i irańskie kich 1 ą ęg 1 Y y P Y 1 I osobiście ;wiązanej z królem. Nasili oni tytli( "c~pickunów wtadzy królewskiej"v erze ky,ahatrapavan, z czego Grecy zrobili satrapów. W dobie, która nas tu interesuje, nie liry. byli oni jeszcze udzielnymi dynastami niezależnymi niemal na swoich Ohszars3ch, elle- którymi staną się w późniejszych czasach. Ich zadaniem bcło ściąganie trybutu i zapewnienie pokoju na podległych im obszarach. Jednak nie mieli prawa dyspnns~wać d°w I zebran mi funduszami kto inn nadzorował skarb królewski y , y ;jeżeli taki znajdewat sie w satrapii; oddziaty stacjonujące na jej terenie podległe byty niezależnemu dowódcy. dwy Lojalność królewskiego namiestnika bytu kontrolowana przez sekretarza mianowanego przez króla i przez mniej lub bardziej sekretnych kontralerów. "oczy i uszy królewskie". :265 Wyprawy Dariusza przeciwko Tracji i Scytom 266 W 513 r. (prawdopodobnie, gdyż data nie jest pewna) wojska perskie pod wodzą Dariusza przeprawiły się prze-c. Bosfor po moście ze statków ściągniętych -r, greckich miast Azji Mniejszej i wkroczyły na teren północnej części Półwyspu Bałkańskiego. (;el tej wyprawy nie jest dla nas jasny. Miała ona wyłącznic rozszerzyć perskie panowanie w tym rejonie czy też jej właściwym celem, jak nam to sugeruje przekaz Herodota, byli Scytowie? W pierwszym przypadku późniejsze przekroczenie Dunaju bylo podyktowane jedynie chęcią prewencyjnej pacyfikacji żyjących za nim plemion. W drugim należałoby szukać odpowiedzi na pytanie, jakie były głębsze przyczyny zainteresowania Dariusza koczownikami z czarnomorskich stepów, z którymi jego państwo do tej pory nie miało żadnych kontaktów. Nie jest wykluczone, że był on świadomy zasadniczej etnicznej i kulturowej jedności koczowników bytujących na wielkich płaszczyznach rozciągających się od Ałtaju do Dunaju, nie zdając sobie sprawy z odległości i realiów scytyjskiego świata. Królowie perscy walczyć musieli z zagrożeniem, jakie stanowili nomadowie żyjący na północnych granicach Iranu, w bitwie z nimi poniósł śmierć Cyrus w 530 r. Ekspedycja Dariusza mogłaby mieć za cel pacyfikację koczowniczych plemion poprzez atak z flanki. Pierwsza faza wyprawy doprowadziła do podporządkowania Persom Tracji. Następnie armia Dariusza przeprawiła się przez Dunaj po moście zbudowanym ze statków greckich, które przypłynęły tu po zakończonej przeprawie przez Bosfor. V~'edle autorów greckich Dariusz wiódł ze sobą wojsko olbrzymie, składające się z 700-800 tysięcy ludzi. Jest to z pewnością liczba fantastyczna. Niezależnie od realnej wielkości korpusu ekspedycyjnego, pewne jest, że miał on od początku trudności z aprowizacją, Scytowie zaś, zgodnie z taktyką stosowaną zawsze przez koczowników, uchylali się od stoczenia bitwy wciągając wrogów w głąb kraju. Nie wiemy jak daleko zaszedł Dariusz, nie mógł on przekroczyć Dniestru, to pewne, gdyż nie dysponowal statkami do przeprawy, okręty greckie pozostały na Dunaju, mając zapewnić bezpieczny powrót ekspedycji. Wyprawa zakończyła się niepowodzeniem, którego rozmiarów nie jesteśmy w stanie ocenić. Herodot nadaje jej charakter katastrofy, wątpić jednak można, czy władca perski dałby się wciągnąć tak głęboko w nieprzyjazny teren, aby stracić w nim większość swych wojowników. W każdym razie prestiż króla perskiego ucierpial na tej ekspedycji, choć przyniosła mu ona obszary tworzące kolejną nową satrapię, Trację, oraz uznanie podległości ze strony Macedonii, która jednak nie weszła w sklad satrapii. Konsekwencje podboju perskiego dla miast Azji Mniejszej Panowanie Persów nie było bardzo uciążliwe (zwlaszcza jeśli będziemy je porównywać z obyczajami asyryjskimi czy nowobabilońskimi). Znamy dość dobrze ich poczynania na terenie Palestyny dzięki relacjom Starego Testamentu; tu pozwolili na powrót wygnańców z Babilonii i nie ingerowali w wewnętrzne sprawy kraju, pozwalając Zydom rządzić się wedle własnych praw. Nic nie wskazuje na to, by mieli szczególne powody, aby traktować Greków odmiennie od pozostałych ludów swego imperium. Podobnie w pierwszej fazie ich panowania w Babilonii nie doszło do jakichś sze-rególnych represji. A jednak źródła greckie bardzo wyraźnie wskazują na szok, jaki wywołało przejście spod ' władzy lidyjskiej pod perską. 'odzą Persowie ciążyli Grekom o wiele więcej niż Lidyjezycy. Składało się na to kilka =k»h przyczyn. Państwo perskie byto bardziej wymagające ekonomicznie, żądalo także dostarczania wojska, czego Alyattes czy Krezus nie czynili. Jeśli będziemy pamiętać, że ~~e w' owe kontyngenty byty używane do walki z innymi Grekami, zrozumiemy, że ten byli obowiązek mógl być bardzo dokuczliwy. Hellenowie nie wahali się prowadzić ze sobą rkto- wojen i prawo do mordowania się wzajemnie było w ich oczach niepodważalne (wszelkie ugim jego ograniczenia ze strony każdej siły zewnętrznej w toku całej historii Greków były unia bardzo źle tolerowane), ale uczestniczenie w odbieraniu wolności pobratymcom z P~'rY cudzego rozkazu było czymś zgoła innym. Sprawny aparat administracyjny, dławiąca w ~~zel swych rozmiarach potęga, stwarzały niewielkie szanse uniknięcia zależności. Istotne nach byty także różnice cywilizacyjne. Lidyjczycy ulegali od dawna silnym wpływom iliów greckim, co musiało znajdować wyraz w kontaktach politycznych; łatwiej było 0 ~w'il~ zro2umienie wspólnych interesów, obopólne unikanie punktów drażliwych. Bariera yrus psychiczna między Grekami a Persami zdawała się być nie do usunięcia. pion Na pewno panowanie perskie okazalo się najbardziej dokuczliwe w sferze politycznej. Tu ingerencja w sprawy wewnętrzne polis była znaczna i co więcej jej racji. narzędziem stali się tyrani. Poparcie perskie dla takiej formy rządów poświadcza nam n le Herodot. Wedle niego Histiajos, tyran Miletu, miał powiedzieć w czasie narady edle greckich dowódców okrętów tworzących most na Dunaju dla Dariusza w czasie jego -H00 wyprawy na Scytów, gdy zastanawiali się, czy dochować jemu wierności, czy nie: ~o5ei "Teraz dzięki Dariuszowi każdy z nich wtada w swoim mieście, a po obaleniu potęgi cją~ Dariusza ani on sam nad Miletern, ani nikt inny rzad żadnym miastem nie będzie ruógt ę «d panować, bo każde z nich będzie wolalo rządzić się demokratycznie, niż b_yć poci Da- tyranem" (IV, 137, tł. S. Hammera). d« Owo poparcie perskie dla tyranów powodowało tym większe niezadowolenie, iż, 'rdt jak pamiętamy, tyrania jako instytucja w całej Grecji zaczęła się przeżywać i napotykać coraz większe opory. Ewolucja spoteczna prowadziła ku emancypacji politycznej demosu, który stawał się teraz, obok arystokracji, przeciwnikiem rządów tyrańskich Jdca (tak jak poprzednio on właśnie stanowił na ogół ich oparcie). Bylibyśmy jednak w błędzie, gdybyśmy sądzili, że opór przeciwko nowym panom cli był powszechny. Już w okresie podboju w wielu polis Persowie żnajdowali ludzi nic gotowych udzielić im poparcia i otworzyć bramy miejskie. Pamiętać bowiem wypada o charakterze walk wewnętrznych w polis i gotowości przywódców arystokratycznych fakeji do lączenia się z dowolnymi siłami, aby zapewnić sobie zwycięstwo. Mógł to być demos, jak w Atenach w wypadku Klejstenesa, ale mógł być nim również perski satrapa zdolny poprzeć niefortunnego polityka i siłą, i złotem. Pokusa skorzystania z takiej szansy była bardzo silna, nie neutralizowała jej świadomość narodowościowa, wówczas ć z jeszcze słabo rozwinięta. Na dworze króla perskiego w Suzie, czy u satrapów na małoazjatyckich spotkać można byto Greków zabiegających o łaski. rót Na temat wysokości trybutu płaconego przez Greków mimy ważne świadectwo om Herodota. W wykazie satrapii za Dariusza i ich obciążeń pisze on, że Jonia płaciła 400 d5'~ talentów srebra. Pamiętajmy przy tym, że w jej skład wchodziły także ludy niegreckie: Karyjczycy, Pamfilijczycy, Likijczycy, Milyowie, ile więc z tej sumy przypadaio na Greków nie da się powiedzieć. Niełatwo jest też określić stopień uciążliwości trybutu. 267 Pewną skalę wielkości mogą dać inne jego kwoty: Egipt z częścią Libii-700 (prócz zboża dla garnizonu), Cylicja 500 i 360 koni. Dla porównania skarb Aten rocznie ciągnął z kopalni w górach Laurien 100 talentów, Symmachia ateńska w drugiej polowie V w. zbierala rocznie 400. Nje wiemy, ile wynosiły obciążenia innej nieco natury, które z pewnością istniały: koszty podróży satrapów i urzędników królewskich, prezenty dla nich... Nie jest jasne, czy polis musiały osobno pokrywać wydatki związane z utrzymaniem perskiej armii stacjonującej na miejscu; byłoby to dość prawdopodobne, ale w przypadku Egiptu Herodot sygnalizuje osobno takie obciążenia, bezpieczniej byłoby więc założyć, że pokrywano je z tej części trybutu, która znajdowała się w dyspozycji satrapy. W zasadzie oczywiście... Ale miasta greckie wybrzeży Azji Mniejszej były liczne i bardzo bogate. Nie da się wykluczyć, że trybut był nieznośny, ale nie musiał rujnować ich ekonomiki. Stopień uciążliwości trybutu zależał oczywiście nie tylko od jego wysokości, ale od ogólnej sytuacji ekonomicznej. Jej oceną zajmiemy się w innym paragrafie, gdzie przedstawimy dyskusję na ten temat. Czy podbój perski otwierał Grekom nowe możliwości? Na pewno podróże i handel we wnętrzu imperium stały się znacznie łatwiejsze i bezpieczniejsze, ale miasta maloazjatyckie byty związane z innymi strefami handlowymi, do których docierano morzem. Podróże poprzez Anatolię nigdy nie były nadmiernie częste, gdyż lądowe szlaki były tu bardzo uciążliwe, a transport zawsze bardzo kosztowny. Natomiast na pewno otworzyły się nowe możliwości służby u perskich władców i z tych Grecy korzystali. Niech nam za przykład posłuży przypadek Demodokosa z Krotonu. Był on lekarzem Polikratesa, tyrana z Samos, następnie przyjął ofertę Eginy, gdzie pełnił funkcję lekarza miasta za talent rocznie. Później dał się skusić Atenom za półtora talentu, aż wrócił na Samos otrzymując dwa. Do Suzy trafił jako jeniec wysłany po podboju wyspy i stai się osobistym lekarzem Dariusza. Ten wysłał go do Grecji na fenickim okręcie na przeszpiegi, ale Demodokosowi udało się uciec ze statku i wrócić (z pieniędzmi!) do rodzinnego miasta. W przeciwieństwie do królów lidyjskich Persowie początkowo nie posługiwali się najemnikami greckimi (zmienią w tej materii obyczaje dopiero później). Nie wydaje się, aby podbój perski w sposób automatyczny izolowal miasta małoazjatyckie od reszty świata greckiego. Trudno sobie wyobrazić, aby Persowie mogli i chcieli narzucać ograniczenia w ruchu handlowym. Liczyć się natomiast musimy z procesem zamykania się w kręgu własnych spraw i kłopotów, o odmiennym charakterze, ze zmniejszeniem energii i inwencji tak dla Greków doby archaicznej typowych. 268 Powstanie jońskie Dzieje rewolty Jończyków przeciwko perskiemu panowaniu, rozpoczynającej się około 500 r., nie są dla nas w pełni jasne, choć relację o niej, pełną szczegółów, znajdziemy w dziele Herodota. Ale historyk ten, pełen niechęci wobec Jończyków, dawał wiarę dość absurdalnym plotkom i pomówieniom w stosunku do ich przywódców. Starał się pokazać, iż od początku byto to dzieło ludzi nieodpowiedzialnych i szalonych, skazane na niepowodzenie. rócz Jedno przynajmniej jest pewne: szeroki zasięg rewolty wynikłej z głębokiej niechęci gnął do perskich rządów. Poza tym niepowodzenie wyprawy scytyjskiej pokazało wszystkim, w. że armia perska nic jest bynajmniej niezwyciężona. re z Istotną rolę we wstępnej fazie powstania odegrali dwaj tyrani Miletu, Histiajos i dla Aristagoras. Pierwszy z nich zdobyt zaufanie Persów, gdyż jemu między innymi miat do e z zawdzięczenia Dariusz, iż Grecy nie zniszczyli mostu na Dunaju w czasie przeprawy. VL' ne, podzięce za lojalność Histiajos dostał Myrkinos w krainie Edonów położonej w '1'racji. niej Po pewnym czasie Persowie doszli do wniosku, że Histiajos staje się zbyt niezależny i ę w wycofano go z gry politycznej zapraszając na dwór perski do Suzy, gdzie stai się doradcą szef króla do spraw greckich. Wtadza w Milecie przypadła jego zięciowi, Aristagorasowi. siał Herodot twierdzi, że pomysł rewolty pochodził od Histiajosa, ale to Aristagoras, będący na miejscu, stai się przywódcą spisku i powstania składając swą tyrańską wtadzę. od ~ Aristagoras udał się w 498 r. do państw Grecji właściwej szukać u nich pomocy w zie wojnie, która musiała wybuchnąć, gdy tylko Persowie zakończą powolne dziatania mobilizacyjne. Herodot opowiada nam o jego wizycie w Sparcie i w Aten;tch, z del pewnością musiał zabiegać i w innych miejscach. Sparta odmówita poparcia. Horyzonty sta jej przywódców nie sięgały tak daleko, niechęć do odległych wypraw byta tym silniejsza, ano że stosunki z wrogim Argos byty bardzo napięte. W Atenach Aristagoras znalazł we ~ przychylniejszą atmosferę. Tu solidarność z Jończykami była silniejsza i współgrała z na wewnętrznymi problemami (o tych niżej), z których najważniejszym byla obawa przed ecy powrotem do miasta byłego tyrana Hippiasza, zabiegającego o pomoc na perskim on dworze. Jednak pomoc Aten nie mogta być zbyt wielka, nie miaty one w tych latach łnił jeszcze dużej floty, a były zaangażowane w wojnę z Eginą. Zdecydowano się ostatecznie ora postać 20 trójrzędowców, dołączyło się do nich 5 okrętów z Eretrii. 'ro było ~'s-r,ystk0, co po Aristagoras zdotał uzyskać. Uderzająca jest obojętność GrekcSw w obliczu rozt~oczynana jącej się rewolty. Swiadczy ona o braku świadomości zagrożenia, a także o braku (z poczucia solidarności, dopiero następne wydarzenia będą ją kształtować. Powstanie początkowo nie napotykato większego oporu. Przekształcono amfiktiosię nię jońską (zgrupowanie polis jońskich, mające cele kultowe, zob. s. 319 w sojusz militarny z Radą i wspólną monetą. Nie doszło jednak do wytworzenia dostatecznie sta silnego ośrodka kierowniczego. ie Powstańcy pociągnęli na Sardes i zdobyli miasto, jednak przybycie perskiego my oddziatu skłoniło ich do szybkiego odwrotu. Na razie wrażenie tego faktu spowodowato ym rozszerzenie się zasięgu rewolty, która objęła tereny po Bizancjum, a na potudniu nej przyłączyta się do niej część Karyjczyków i Cypr. Atak perski skoncentrował się na punktach skrajnych: na Cyprze i w miastach cieśnin Propontydy. Cypr padł szybko, w 497 lub 496 r., niedostatecznie wsparty przez państwa greckie, kolejno podbite zostaty pótnocne miasta greckie. Aristagoras w tej sytuacji próbował dywersji organizując wyprawę do Tracji, ale ponióst w niej śmierć. ' Dariusz na razie nie chciał wojny z Grekami i szukał rozwiązań politycznych. U~'yslai to Histiajosa do Jonii, widocznie ten przyrzekł mu skłonienie powstańców do poddania się. w Ale, niezależnie od tego, jakie były prawdziwe intencje Histiajosa i jego rolo wc śe wstępnym okresie ruchu, Jończycy nie mieli do niego zaufania. Milet w ogóle go nie się przyjął. Dowódcy perscy działający na miejscu także nie chcieli korzystać z jego ustug, ne ostatecznie Histiajos zacząt operować na wtasnę rękę w rejonie cieśnin hepiąc statki handlowe. I'o kilku latach takiej działalności został schw vtanv przez 1'erscSw i strac«m. 269 W 494 r. Persowie przystąpili do likwidowania powstania. Skoncentrowano atak na Milecie, w jego pobliżu doszło do decydującej bitwy pod I,ade. Po stronie jońskiej braly w niej udzial 353 trójrzędowce (odnotujmy, że jest to pierwsza bitwa w dziejach greckiej sztuki wojennej, w której występuje w masie ten typ okrętów). Z tego 80 pochodziło z Miletu, 100 z Chios, 60 z Samos, resztę stanowiły mniejsze kontyngenty. Po stronie perskiej walczyli przede wszystkim Fenicjanie, w liczbie 600 okrętów. Grecy przegrali bitwę, nastąpił po niej szturm i zniszczenie części Miletu. Część ludności została deportowana do południowej Mezopotamii. Wbrew oczekiwaniom represje poza Miletem nie miały bardzo dużych rozmiarów, nie podwyższono trybutu, a nawet dokonano pewnych korekt w sposobie jego obliczania, tak aby zapewnić bardziej równomierne obciążenie. Persowie ponadto zrezygnowali w części z polityki popierania tyranów zrozumiawszy, że leżała ona u podstaw rewolty ~co nie oznacza, aby tyrania zniklaj. 270 Sprawy dyskusyjne. Ekonomiczne podłoże oporu Greków. Kwestia polityki Persaw wobec Fenicjan Jak widzimy, nie jest wcale łatwo ocenić ekonomiczne konsekwencje podboju perskiego. Brak nam bowiem źródeł, które mogłyby dostarczyć wiarygodnych na ten temat informacji. Nie zawierają ich teksty literackie, które nigdy nic interesowały się tą sferą rzeczywistości. Archeolodzy stwierdzają zniknięcie ceramiki maloazjatyckiej tak z obszarów nad Morzem Czarnym, jak i z zachodnich wybrzeży Morza Sródziemnego. Na ich miejsce wchodzi ceramika attycka. Ale czy na tej podstawie można powiedzieć, że handel polis Azji Mniejszej z tymi terenami ulega zerwaniu? W czak miasta maloazjatyckie mogły handlować innymi towarami (np. tekstyliami), które nie pozostawiły śladów w materiale archeologicznym, a zastępowanie jednego typu naczyń przez drugi mogło być wyłącznie skutkiem zmiany gustów, a nie kryzysu. Zwycięstwo ceramiki attyckiej w całym świecie greckim silnie za taką interpretacją przemawia. Historycy współcześni budują swoje tezy o ekonomicznym kryzysie i izolacji Azji Mniejszej przede wszystkim na podstawie analogii (nie zawsze uświadamianych] z wydarzeniami czasów nam bliskich, gdy zmiany granic politycznych wywołują rzeczywiście takie skutki. Można poważnie wątpić, czy tak było w starożytności. Pamiętajmy, że o Milecie Herodot mówi, iż nigdy nie był tak kwitnący, jak w przeddzień fatalnego powstania. W wielu pracach historycznych, zwlaSZCZa stalSZych, znaleźć można tezę, wedle której Dariusz faworyzował kosztem greckich miasta fenickie, które na tej drodze dążyiyby do uzyskania rozstrzygnięcia swej starej rywalizacji o handlową supremację na Morzu Sródzicmnym. 'Trzeba powiedzieć sobie jasno, że nasze źródła nic o profenickiej polityce Dariusza, czy jego następców, nie wiedzą. Współcześni historycy budując tę teorię wychodzą z kilku hipotetycznych przesłanek, z których dwie, podstawowe, omówimy. I'o pierwsze, Fenicjanie odgrywali ważną rolę we flocie perskiej. 'l aka zaś militarna pozycja powinna, zdaniem tych badaczy, pozwolić im na wywarcie presji na Persów i skłonienie ich do podejmowania decyzji szkodliwych dla Greków. Pogląd ten na aly kiej ło r Prali zict nia nia jest całkowicie pozbawiony realnych podstaw, gdyż nie widać, w jaki sposób fenickie interesy (zaktadając, iż takie istniały, a więc, że fenickie państewka działały solidarnie) mogły znaleźć posłuch u Dariusza czy ludzi z jego najbliższego otoczenia. Mało jest w ogóle prawdopodobne, aby król perski prowadził "politykę ekonomiczną" w skali całego imperium (starożytni władcy w swych decyzjach w stosunku do sfery zjawisk ekonomicznych kierowali się z reguły fiskalnym punktem widzenia; interweniowanie w strukturę, rozmiary i kierunek produkcji lub handlu w ogóle nie wchodziło w rachubę). Fenicjanie nie mogliby wywrzeć na Persów nacisku, gdyż nie posiadali skutecznych do tego narzędzi. Biorąc pod uwagę sytuację polityczną, nie mogli bowiem odmówić dostarczenia statków (pamiętajmy, że pod Salaminą walczyły także okręty jońskie przeciw koalicji greckiej i nie czyniły tego bynajmniej z dobrej woli, nie mogły jednak nie wziąć udzialu w ekspedycji, ani uchylić się od bitwy). Zupełnie nie da się też wyttumaczyć, dlaczego król perski mialby podrywać dobrobyt swych poddanych, czyli jedyną rzecz, która go naprawdę interesowała, gdyż od niej zależało regularne płacenie trybutu (inaczej w przypadku buntu, gdy trzeba było winnych spektakularnie a boleśnie ukarać). Ewentualny wzrost wielkości trybutu Fenicji nie mógłby równoważyć strat wynikłych ze zubożenia Jonii. Po drugie, równolegle do wojny z Persami w 480 r. doszło do konfliktu zbrojnego między Kartagińczykami a Grekami na Sycylii (pisaliśmy już o tym wyżej, zob. s. 171). Kartagina była, jak pamiętamy, kolonią'ryru, jednego z najważniejszych miast Fenicji. Z równoczesności działań wojennych wyciągnięto wniosek, że posunięcia z obu stron byty skoordynowane i miały na celu wzięcie Greków w dwa ognie. O porozumieniu persko-kartagińskim piszą historycy greccy IV w. (a ściślej Efor, z którego korzystal Diodor w dostępnej nam relacji wydarzeń), milczy natomiast o nim Herodot, co musimy uznać za znamienne, gdyż nie da się wskazać powodu, dla którego mialby ukryć taką informację. Autorzy IV w. podkreślają istnienie ścisłych analogii między wydarzeniami sycylijskimi a greckimi: Kserkses przygotowywał się pr2ez trzy lata do najazdu na Grecję, Hamilkar, wódz kartagiński, podobnie czynił, zanim wyprawił się na Sycylię; bitwa pod Himerą odbyła się w tym samym dniu, co starcie u brzegów Salamii~y. Zwłaszcza ten drugi zbieg okoliczności trudno uznać za prawdopodobny, zbyt to piękne, aby było prawdziwe. Podejrzliwość nasza powinna być tym większa, że tak ścisłe analogie niosą w sobie ogromny ładunek propagandowy. Na tej drodze zmagania sycylijskich Greków (a ściślej syrakuzańskich) nabierały znaczenia równego legendarnym bojom Greków z Persami. Epizodyczna walka stawała się częścią wielkiego wysilku świata greckiego w obronie swej wolności. Nietrudno wskazać, kto mógl być zainteresowany w upowszechnianiu tej wersji. Porozumienie persko-kartagitiskie wydaje się być pomysłem sycylijskiej historiografii IV w. starającej się nadać dziejom wyspy, a zwłaszcza Syrakuz, ogólnogrecki wymiar. Tymczasem nic nie wskazuje na jego istnienie, ani tym bardziej na zamiar zgniecenia sycylijskich Greków przez Kartagińczyków. Aż do końca V w. nie uczynili oni nic, aby rozszerzyć swoje panowanie na Sycylii poza dość skromne trzy osady położone na zachodzie. Niewątpliwie takie teorie o sojuszu persko-fenicko-kart2gińskim wymierzonym przeciwko Grekom rodzą się we współczesnej historiografii na gruncie przekonania o istnieniu odwiecznego konfliktu między Wschodem i Zachodem. Jest to przestarzała polityczna konstrukcja, niebezpieczna w swej błyskotliwej aktualności. 271 Inna hipoteza wymagająca energicznego odporu twierdzi, że Persowie blokowali cieśniny Propontydy dla greckich statków udających się na Morze Czarne. Jej zwolennikom jakoś nie przeszkadza, że Herodot nic o takich posunięciach nie wie, choć trzcha uznać za zupelr~ie nieprawdopodobne, aby chciał przemilczeć takie fakty. J Dlaczego wtadca perski mialby utrudniać żeglugę w cieśninach? Trudno to wyduma- ,,, czyć !chyba, że przyjmiemy krytykowaną przez nas wyżej tezę o wpływie Fenicjan na decyzje Dariusza i Kserksesa...). Jedyna wiadomość u Herodota, którą można ewentualnie wykorzystać jako argument za tą hipotezę, dotyczy pirackiej działalności Histiajosa, byłego tyrana Miletu, który rzeczywiście przez pewien czas lupil statki w ,' cieśninach. Pisaliśmy już o tym wyżej. Nic jednak nie wskazuje na to, aby jego I \ 1 postępowanie było uzgodnione w Suzie. Jeśli jednak nawet wyobrazimy sobie (rzecz ! mało prawdopodobna), iż Histiajos dzialat nakloniony przez Persów, to i tak z jego eskapady nie będziemy mogli wyciągać żadnych wniosków, dziato się to bowiem w i czasach jawnego konfliktu zbrojnego i miało cele doraźne. Uporczywe poszukiwanie kryzysu ekonomicznego, który spowodować miał podbój perski, mimo braku wiadomości w źródłach, wynika z bardzo charakterystycznej dla historiografii pozytywistycznej bądź postpozytywistycznej tendencji do szukania ekonomicznego podloża wydarzeń, w tym zwtaszcza wielkich konfliktów. Historykom o takich skłonnościach trudno jest przyjąć, że mogły działać wyłącznie względy polityczne i to względy polityki wewnętrznej. Pragnienie swobody i decydowania o własnej formie y. rządów wydaje się im mniej istotne od wyczuwalnego naruszenia interesów gospodar- - czych. Jednak jeśli pamiętać będziemy o specyficznym charakterze greckich wspólnot 1i obywatelskich i uformowanej w ich ramach mentalności, nie będziemy odczuwali y zdziwienia, że przyczyny polityczne mogły się okazać decydujące. Przyczyny wojen Persów z Grekami Odpowiedź na pytanie, jakie były przyczyny wojen między Grekami a Persami po stlumieniu powstania jońskiego, nie jest bynajmniej oczywista. Herodot i inne nasze źródła wprost Lub pośrednio narzucają nam przekonanie, że celem dzialań wojennych '' byto ukaranie za pomoc, której Ateny udzieliły Jończykom. Herodot twierdzi, że król : L perski polecil swemu studze, aby mu przypominał, iż "pamiętać ma o Ateńczykach". Że Ateny były zainteresowane, i to nazajutrz po Salaminie, w przedstawianiu siebie jak X44,0 głównego obiektu napaści, nie może dziwić. Powiększało to chwałę ludu ateńskiego, który nie ugiął się przed tak wielką potęgą. Zwycięstwa pod Maratonem i Salaminą stużyły do uzasadnienia nowej pozycji Aten w świecie greckim, stworzonej po powstaniu przymierza Hellenów. Propaganda ateńska miała więc na celu nie tylko zaspokajanie mitości własnej. Niestety nic posiadamy źródeł, które pozwoliłyby nam popatrzyć na rozpoczynający się konflikt oczami drugiej (czyli perskiej) strony. Jest to wielki brak naszej dokumentacji, skazujący nas z konieczności na snucie hipotez. Zazwyczaj historycy gotowi są rozpatrywać wydarzenia z lat dziewięćdziesiątych i osiemdziesiątych w kategoriach perskiego imperializmu. Dariusz i Kserkses atakowali Grecję kontynentalną, gdyż stale dążenie do rozszerzenia granic leżaio w naturze ich 272 państwa i tym łatwiej dochodzito do głosu, że nie spodziewano się większego oporu. Dodatkowy argument wydaje się tkwić w charakterze religii perskiej, a ściślej w typie religijnej sankcji dla wladzy. I`ról rządząc światem dziatw be>wiem z boskiego mandatu Ahura Mazdy, jest jego narzędziem. Jego dzialanie musi być rozpatrywane na tle walki toczącej się w kosmosie między dobrem a zlem. Tego typu poglądy na charakter vsladzy latwo stają się uparcie dla tendencji zaborczych. Zbyt mato jednak wiemy u Persji tych lat, aby powiedzieć, czy takie potencjalne skłonności imperialistyczne dos%ly umarcie do gloso. 'To, że znikly one w następnym stuleciu, gdy Persja uznala fakty cznie nie podległość polis Grecji wlaściwej, nie oznacza oczywiście, iż poprzednio ich nie byto. Za pewne możemy natomiast uznać, że Persowie zrozurnicli, iż ich panuw-anie w Azji Mniejszej latwo może zostać zaklócone, jeśli nic narzuci się innym Grekom, przynajmniej tym najbliższym, jakiejś formy zależności. W toku swej pólwiccznej już obecności na tych obszarach Persowie mogli dojść do wniosku, że dzialania militarne nic będą wymagały większego skupienia sił, a stopień skłócenia państw greckich jest tak wielki, że perspektywy ich zjednoczenia nie wchodzą w ogóle w rachubę. I,i. zono też na lęk, jaki musiały wywołać represje po powstaniu jońskim. W' następnych fazach wojen będą wchodziły w grę nowe czynniki, przede wszystkim obrona prestiżu króla perskiego, który naruszały klęski zadawane jego wojs!;om na peryferiach i to z perspektywy imperialnej polityki, peryYeriach drugurzędnych. Będziemy jeszcze do tych spraw wracać. 274 Działania wojenne do bitwy pod Maratonem lX' 192 r., jus l~o sttumieniu powstania jońskiego, Persowie wystali ekspedycję dc Tracji, ktdrej klem byto umocnienie tam ich panowania, okres rewolty musiał rozluźnić więzy. Na ju; ~. icle stanął ~'~lardonius. Choć przebieg jej nie byt w pełni pomvślnv i,llota zostzila w cięś. v znis: czopa przez burzę, a ataki 'Traków na woj,ka lądowe dale się we znaki ~, skończyła się sukcesem, na który złożyło się także powtórne uznanie zwierzchnictwa perskief;o przez Macedonię. `x' następnym roku (491), wedle opowiadania Herodota, Dariusz mial skierować do v:azystkich państw Grecji właściwej postów z żądaniem dania "ziemi i wody" jako symbvliczneg~-~ :aktu poddania. Większość polis usłuchała, odmówiły Ateny i Sparta. ~X' Atenach pusta wrzucono do jamy, w Sparcie do studni. 'I~a część relacji jest wysoce podejrzana, jej legendarny charakter rzuca się natychmiast w oczy. Paralelizm ziemia -- woda, jama - studnia jest zbyt doskonały, aby byI realny. Skupienie uwagi na dwóch antagonistach z czasów V w. podrywa także zaufanie do opowiadania. fik' tej sytuacji trudno jest powiedzieć cokolwiek na temat historyczności ep~zwiu i;oczywuścic niepodważalny jest sam fakt odmowy;. Vl' rok puźniel, latem 490 r., z portów w (:ylicji wypłynęła stosunkowo niewielka wyprawa, której dowództwo sprawował Datis. Czy atak na Ateny i Eretrię ~a męc te polis, które pomogły Jończykom; był jej glciwnym celem? Można w tu poważnie wątpić. I:~:spWycje krążyła przez pewien czas między wyspami trak rojąc łagodnie tych, którzy sir podlali od razu, surowo zaś stawiających opór. Kzec-r. znamienna, Datis zatrzymał się nu l~eloa, manifestując pełen szacunku stosunek du sanktuarium. Gdyby rzeczymścic Ateny byty głównym obiektem wyprawy, nie zwlekano by z atakiem ~pamiętaj flota grecka zwycięstwa Grekow armia perska zwycięstwa Persow 13. WOJNY PERSKIE my, że koniec sezonu żeglugi przerywanej jesienią musiał zawsze oznaczać zatrzymanie dziatań wojennych). Wyprawie towarzyszył były tyran Aten, Hippiasz, który nie zaprzestal starań o odzyskanie swej pozycji w mieście. On to z pewnością wywierał nacisk na Datisa służąc mu swą znajomością terenu i ludzi. Wylądowano na równinie maratońskiej, gdyż bylo to najbliższe miejsce do baz perskich na zdobytej ;wieżo Eubei. Ponadto wlaśnie tutaj znajdowsty się poprzednio dobra rodzinne Pizystratydów, może liczono na życzliwe przyjęcie u mieszkańców. Jeden jeszcze wzgląd mógł przemawiać za tym wyborem: jeśli Persowie chcieli stosować konnicę w przyszłym starciu, zainteresowani byli płaskim a rozległym terenem bitwy. Sytuacja wewnętrzna Aten od reform Klejstenesa do bitwy pod Maratonem Ateny po rewolucji Klejstenesa (508/507) i uwolnieniu się od spartańskiej interwencji, która po niej nastąpiła (zob. s. 252-256), znalazły się w trudnym położeniu. Na sąsiedniej Eubei Chalkis przyjęła wobec Aten wrogą postawę, Egina, która właśnie w 275 tych latach weszła w skład Związku Peloponeskiego, byla w stanie bądź otwartej, bądź tlącej się wojny. Podobnie niechętna byla Megara, której Ateny odebraly Salaminę. W Beocji życzliwe stosunki wiązały Ateny tylko z maleńkimi Platejami, ale potężne Teby gotowały się do ataku. ~'o samo da się powiedzieć o Sparcie i Związku 'I'esalskim. W tej sytuacji wydarzył się niejasny epizod (507? 506?) poselstwa wystanego przez Ateńczyków do satrapy Jonii z prośbą o pomoc. Satrapa miał zażądać w zamian "ziemi i wody", co zapewne posłowie przyrzekli. Jednak po powrocie Zgromadzenie odrzuciło ich ustalenia. W 506 r. Attykę najechały jednocześnie wojska Związku Peloponeskiego pod dowództwem obu królów spartańskich: Kleomenesa i Damaratosa, oraz Teb i Chalkis. Wydawało się, że w tej sytuacji nowe władze miały niewielkie szanse. Uratowało je manifestacyjne odejście Koryntyjczyków z obozu, ci wyraźnie niechętni byli umacnianiu się wpływów spartańskich na północ od Istmu. Wycofał się również Damaratos, wrogi awanturniczej polityce Kleomenesa. W tej sytuacji Spartanie i ich sprzymierzeńcy opuścili Attykę, a Ateńczycy mogli zaatakować Teban i Chalkidyjczyków odnosząc sukcesy i anektując nowe ziemie. Na terenie Chalkis utworzono 4000 kleruchii, działek ziemi, które otrzymali obywatele ateńscy utrzymujący swe polityczne prawa. Po raz pierwszy zastosowano wówczas taki zabieg o wyraźnie militarnych celach. Walka z Tebańczykami przyniosła Atenom okrąg Oropos. Sukcesy te usunęły zagrożenie, ale nie zmniejszyły i-rolacji Aten. Zyl ciągle Hippiasz i myślał o powrocie. Istniało w dalszym ciągu grono jego zwolenników. `brudno ocenić, ilu ludzi byto niechętnych nowemu ustrojowi. Jak pamiętamy, Aristagoras zdołał skłonić Ateńczyków do wystania na pomoc Jończykom 20 statków; wycofały się one zaraz po zdobyciu Sardes i nie brały udziału w bitwie pod Lade. Bitwa pod Maratonem 276 Opanowanie obszarów położonych nad Propontydą przez Persów zmusiio Miltiadesa, rządzącego niewielkim państwem na C;hersonezie !o nim zob. s. 176), do powrotu do Aten. Wokół niego skupili się ci, którzy byli przeciwni aliansowi z Persją i ewentualnemu powrotowi Hippiasza. Gdy Persowie wylądowali pod Maratonem, Miltiades był w stanie przekonać Zgromadzenie o konieczności stawienia oporu zbrojnego i to w postaci bitwy w otwartym polu. Wysłano także posła do Sparty z prośbą o pomoc. Została ona przyrzeczona, ale nie mogła nadejść natychmiast, gdyż Spartanie nie mogli wyruszyć przed końcem świąt ku czci Apollona Karnejskiego. Często historycy współcześni gotowi są w tym widzieć wymówkę, jednak podaną przez Herodota przyczynę należy traktować poważnie. Kultowe zakazy podejmowania wojny w określonych sytuacjach byty w starożytności przestrzegane rygorystycznie. Nieco później przybyta też dwutysięczna armia Spartan. Natomiast na wezwanie pojawili się od razu Platejczycy. Armia ateńska (około 9000 hoplitów.) wraz z Platejczykami (ok. 900) wyruszyła szybkim marszem i stanęła obozem w odległości ośmiu stadiów (ponad I,5 km) od Persów, blokując im dostęp do drogi prowadzącej ku Atenom. Minęło sporo dni i obie strony czekały. Ateńczycy nie chcieli działać przed nadejściem Spartan; dlaczego Persowie nie podejmowali inicjatywy, nie wiadomo. Może liczyli na jakąś rewoltę w samym mieście, w którym mogli być czynni zwolennicy Hippiasza (niejedno miasto wydali w perskie ręce sami Grecy z tej fakcji, która w danym momencie walczyla o wladzę). Nie wiemy też, co spowodowalo zmianę postawy Greków, gdy pewnego dnia Miltiades podjął decyzję zaatakowania Persów. Na ogół historycy współcześni sądzą, że rezygnacja z dalszego czekania na Spartan musiała być efektem zmiany sytuacji na korzyść Greków, bądź zwiększonego zagrożenia nie dopuszczającego zwloki. A ponieważ w bitwie nie brata udziału perska kawaleria, która na pewno uczestniczyła w ekspedycji, sądzi się, że tuż przed starciem musiala ona odejść (czy ściślej odpłynąć), prawdopodobnie po to, by uderzyć w innym miejscu Attyki. Jedno z późnych (i to bardz o) świadectw, bizantyński leksykon Suda, wykorzystujący jednak często starsze i dobre źródla, twierdzi, że to Jończycy zawiadomili Ateńczyków o odejściu jeźdźców. Herodot natomiast tłumaczy żwłokę czekaniem na nadejście dnia, w którym dowództwo przypadałoby Miltiadesowi (strategów było dziesięciu, i kolejno je sprawowali). Tłumaczenie to z pewnością musi być odrzucone. Dowództwo naczelne należalo jeszcze wtedy do archonta polemarcha, który poprowadził do boju prawe skrzydło, jak tradycja nakazywala (jest to ostatnia bitwa, w której się on pojawił). Jednak inicjatywa militarna należata niewątpliwie do Miltiadesa, a ten nie musialby czekać na swoją kolejkę. Armia grecka stanęla w szyku o długości około 1,5 km. W jej centrum (jedna trzecia dlugości), w czterech szeregach stanęly oddziały dwóch fyl mniej więcej po 900 ludzi, reszta fyl i Platejczycy utworzyli flanki glębokie na 8 szeregów. Ostatni odcinek przestrzeni dzielącej od nieprzyjaciela Grecy przebyli biegiem (była to innowacja, pomysl Miltiadesa), aby skrócić czas przebywania w zasięgu strzał perskich. Słabsze od boków centrum starło się z najlepszymi oddziałami Persów i Saków, skrzydła miały lżejszą rozprawę, po której uderzyły na walczący ciągle i cofający się środek. Bitwa zakończyla się pośpiesznym odwrotem Persów ku statkom i walką na brzegu, siedem okrętów zostalo zajętych przez Ateńczyków, reszta była w stanie odpłynąć. Wedle Herodota zginęlo 192 Greków, 6400 żołnierzy z armii perskiej. Straty perskie są z pewnością przesadzone, nie da się jednak powiedzieć o ile. Bitwa musiala rozegrać się wczesnym ranem i trwać niezbyt długo (kilka godzin). Natychmiast po jej zakończeniu Miltiades poderwał armię do morderczego marszu, gdyż obawiał się o los Aten, pozbawionych ochrony. Pokonanie przestrzeni dzielącej pole bitewne od miasta wymagało około ośmiu godzin. Gdy perskie statki zarzuciły kotwice w porcie, w Faleronie, okazalo się, że hoplici byli już na miejscu. Skłoniło to Datisa do wydania rozkazu odpłynięcia. Z punktu widzenia Datisa porażka pod Maratonem była przykra, ale niezbyt ważna, wykonał on swe zadanie w toku wyprawy, ustanawiając perskie panowanie na wyspach. Natomiast dla Ateńczyków zwycięstwo miało decydujące znaczenie. Przerywało na przyszlość wszelkie wątpliwości, jak zachować się wobec ofert perskich. Stanowilo przelotu w postawie psychicznej. Herodot powie o Aterjezykach: "Pierwsi bowiem ze wszystkich, jakich znamy, Hellenów szturmowym krokiem ruszyli na nieprzyjaciót, pierwsi zniesli widok medyjskiej odzieży i noszących jg mężów, bo dotychczas sam dźwięk imienia Medów wzbudzad w Hellerach trwogę" (VI, 112, tłum. S. Hammer). V~'okól bitwy natychmiast stworzony został mit, była ona przedmiotem niezwykle 277 e silnej propagandy, klasycznym tematem szkolnych pochwał i dziel moralizatorskich. Wychwalanie cncSt "walczących pod Maratonem" było tym bardziej znamienne, że w niewiele lat po tej bitwie dokonania militarne Ateńczyków będą już dziełem nie hoplitów, lecz przede wszystkim wioślarzy. Stawienie więc tej bitwy będzie miato określony sens polityćzny. Persowie przez dtuższy czas nie podejmowali działań wojennych przeciw Grekom. Może w istocie nie mieli zamiaru podporządkowywać sobie catej Grecji, a przegrana pod Maratonem miała dla nich walor przykrego epizodu, w każdym razie byli zajęci innymi teatrami wojennymi. W 487 r. wybuchlo powstanie w Egipcie, a zaraz po nim w Babilonie. VU 486 r. zmam Dariusz. Nawet gdy spacyfikowano tereny zbuntowane, w otoczeniu Kserksesa nie było jednomyślności co do dalszych militarnych interwencji w Grecji. Istotną rolę w skłonieniu go do tego odegrało poselstwo 'I'esalezyków przybyłe na dwór do Suzy. W 484 r. rozpoczęto przygotowania na olbrzymią skalę. Ekspedycja miała składać się z wojsk lądowych i floty ściśle ze sobą współdziałających. Zbudowano most na Hellesponcie i wykopano kinal u nasady przylądki Athos, gdzie szalejąca burza rozbita poprzednio flotę Mardoniosa w 492 r. W Tracji i Macedonii zgromadzono zapasy żywności. Koncentracja sil nastąpiła w Sardes, skąd wyruszono wiosną 480 r. Wielkość armii Kserksesa nie jest tatwa do ustalenia, choć mamy szczegółowy jej opis u Herodota, który określa liczby z doktadnością do jednostek. Jednak blisko 1,8 mln, które podaje (i to bez towarzyszącej wielu wojownikom służby) nie mieści się w ogóle w granicach prawdo podobieństwa. Paka masa ludzi w antycznych warunkach transportu nie mogliby być wyżywiona. Współcześni badacze sklonni są ją redukować do 50 tys., czy nawet jeszcze niżej, do 20 tys. Te niskie kalkulacje grzeszą także przesadą, niewykluczone że należy przyjąć za wiarygodną dla całej armii Kserksesa informację Herodota o wielkości armii pozostawionej w Grecji pod dowództwem Mardoniosa, liczyć ona miali 300 tys. Flota wedle tego samego historyka składali się z 1207 trier i 3000 statków transportowych. Zmobilizowanie takiej liczby statków mieści się w granicach prawdopodobieństwa, ale czy byto ich w rzeczywistości aż tak wiele, tego nie da się powiedzieć. Okrętów wojennych dostarczyli głównie Fenicjanie i polis Azji Mniejszej. Grecy w latach między Maratonem a Termopilami Nic nic wskazuje na to, by Grecy w początkowych latach dziesięciolecia po bitwie pod Maratonem zdawali sobie sprawę z grożącego im niebezpieczeństwa. Zajęci byli sprawami lokalnymi, dopiero wieści o przygotowaniach do wyprawy skłoniły ich do zmiany postawy. Spartę pochłonął kryzys wewnętrzny, w wyniku którego odsunięci zostali obaj królowie: najpierw Kleomenes, później Damaratos. Ateny tak dalece nie wyczuwaty grożącej burzy, że zajęty się od razu wojną z Eginą, której od lat nie potrafiły rozstrzygnąć. W 489 r. Miltiades namówił Zgromadzenie na ekspedycję ku północy, nie podając jej celu, a przyrzekając jedynie opanowanie ziemi bogatej w złoto. Siedemdziesiąt statków zaatakowato Paros i poniosło klęskę. Co 278 ie pod ci byli ich do obaj tsgmą, nie na ziemi ę. Co naprawdę chciał osiągnąć Miltiades, tego nie wiemy. Może 'rhasos z kopalniami złota? Może jakieś tereny w Tracji, z której Persowie go wypędzili? Miltiadesa czekal po powrocie proces, w którym oskarżono go o "oszukanie Ateńczyków" i skazano na olbrzymią grzywnę. Nie mógł jej spłacić, zresztą zmarł wkrótce z rany odniesionej na Parol. W Atenach rozpętały się walki wewnętrzne, których efektem były po raz pierwszy zastosowane ostracyzmy: Hipparcha syna C;harmosa - 488/487 r., Megaklesa Alkmeonidy-487/486 r., Ksantyppa (ojca Peryklesa) -485/484 r. Ostracyzm wymyślony niegdyś jako bcoń przeciwko tyranii, zaczął służyć jako wygodne narzędzie w rozgrywkach między politykami. W 487/486 r. wprowadzono istotną reformę modyfikującą pozycję archontów. Dotychczas wybierano ich imiennie po jednym z każdej fyli. Odtąd miano ich losować spośród kandydatów wybranych przez Jemy. Efektem tego posunięcia bylo zmniejszenie politycznego znaczenia urzędu archonta. Funkcję tę przestają pctnić ambitni politycy, którzy rywalizować odtąd będą o dostęp do kolegium strategów. Prawdopodobnie zmiana ta wynikała z ograniczeń, jakie istnialy przy powtarzaniu urzędu archonta. a' drugiej połowie V w. i w IV w. nie wolno byto w ogóle pełnić go po raz drugi. W początkach V w. istnienie tej zasady jest więcej niż wątpliwe, natomiast na pewno wymagano długich przerw między jednym okresem sprawowania go a drugim. Ambitnym politykom sytuacja taka musiała stwarzać istotne przeszkody do dluższej kariery, skracając okres politycznej aktywności do roku. Urząd stratega wolny byl od wszelkich ograniczeń w czasie, można go byto otrzymywać rok po roku. Reforma ta jest dla nas sygnatem zmian zachodzących w obyczajach politycznych. Podstawową rolę w życiu wewnętrznym polis zaczynają odgrywać indywidualności. W poprzedniej epoce nie brak byto ambicji ani wielkich osobistości, jednak ustępowaly one przed interesami i linią dziatania rodzin, do których należaly. W miarę upływu czasu politycy coraz bardziej prowadzą grę w swoim własnym imieniu. W polowie lat osiemdziesiątych zdarzylo się coś zupelnie nie do przewidzenia, a co miało decydujące znaczenie dla dalszych dziejów Aten: odkryto nowe żyty srebra w górach Laurion. Dochód r ich d-rierżawy wynosił rocznie ok. 100 talentów srebra. Była to kwota ogromna (jedna czwarta trybutu płaconego Persji przez satrapię Jonii), stwarzająca Atenom olbrzymie możliwości. Sposóh wydatkowania tych dochodów stał się przedmiotem walki politycznej. Wspólzau·odniczyty ze sobą dwa projekty: podziału kwoty między obywateli i zbudowania za dochody dwóch kolejnych lat floty wojennej liczącej 200 trier. Zwolennikiem pierwszego byt Arystydes, drugiego Temistokles, polityk ateński, który pojawil się po raz pierwszy w 493 r. jako archont, ale który dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych zaczyna odgrywać wielką rolę w życiu politycznym. Zgromadzenie zatwierdziło projekt budowy okrętów, Arystydes w wyniku ostracyzmu musiał opuścić Ateny. U podstaw opozycji leżala niewątpliwie świadomość głęboko sięgających konsekwencji politycznych, jakie decyzja taka musiala pociągnąć, zwiększając polityczną rolę tctów dotychc-ras nie mających udziału w wojsku. t Z perspektywy wydarzeń następnych dziesięcioleci wydawać się może, że projekt Temistokłesa mial wylącznie na celu przygotowanie do wojny z Persami. Jednak w grę wchodziło także (czy nawet przede wszystkim) pragnienie zakończenia ciągnącej się od 279 lat wojny z Eginą, do rozstrzygnięcia ktc>re~ nalcżalu mieć silną flotę. Uczestnicy głosowania wiedzieli juz chyba o przygotowaniach podjętych przez Kserksesa i zdawać musieli sobie sprawę z rosnącego zagrożenia. Kserkses jeszcze ~rzed podjęciem wyprawy wydał posłów do polis z wyjątkiem Sparty i Aten z żądaniem dania "uicmi ~ sv;ny". Większość państw Grecji północnej i środkowej podporządkuwaia się mu, Delty zajęły defetystyczną postawę radząc zwracającym się du nich polis meucze~.tniczenic w oporze i przewidując jego nieskuteczność. (:huć takie zachowanie skrumprumitowato wyrocznię i w dalszej perspektywie przyczyniło się du zmnicjsrenia lej znaczenia, nie nastąpiło to od razu, Apollonowi Deliickicmu przyrzek;~no przed wyprawą wota, a po jej zwycięskim zakończeniu zlożono je tryumfalnie wiaśnie w Deltach. W obliczu perskich dzialań w ~I81 r. rozpoczęto energiczne przygotowania do wojny. W Atenach odwalano z wygnania poloyków, wrócił wówczas Arystydes, który będzie odgrywał istotną rolę. Prze~stawic~cle państw greckich zdecydowanych na opór spotkali się na Przesmyku Korynckim. Utworzone zostało przymierze, które niekiedy nazywa się Gwiązkiem Helleńskim. 1'rzywudztwo w nim objęła bez najmniejszych dyskusji Sparta ;większość sojuszników stanumli czfonkowie Związku Peloponeskiego,~, jej lu~łzie sprawowali naczelne dowddrtwu tak na lądzie, jak i na morzu (co nie oznacza, żc du nuh należaly inicjatywy taktvcznc i. Uchwalono zwrócić się o pomoc do Argua, KreteńczykcSw i tyrana Syrakuz, Gcluna. Gelon przyrzekł przyłączyć się do Hellenów, ale pud warunkiem objęcia u3czelucgo dowództwa, na co ci nie mogli wyrazić zgody. Argon i Kreteńczycy odmcimli wzięcia udziału w wojnie. Dwuznaczne bylo pustępuwame 1'esalczyków. Jak parniętamy, delegacja grup rządzących w Tesalii namawiali Kserksesa do wyprawy. Na I'r;:esrr7yku Korynckim przedstawiciele TesalczykcSw przyrzekli jednak przylączyć ,ię pod warunkiem skupienia sił sprzymierzonych na północy w celu osłonięcia granic ~I~esalii. Wysiano grupę ekspertów, którzy mieli sprawdzić na miejs, u, jak wyglądają możli~-ości obrony i stwierdzili, że po to, by zablokować drogę na poludniv, musiano bv obsaduć cztery przejścia górskie. Nie było to możliwe, w tej sytuacji 'hesalczycy juz wyraźnie opowiedzieli się po stronie króla perskiego. 280 Wojna 480 roku Wiosną 480 r. armia Kserkscsa przekroc; vtu nu~st zbudowany na Hellesponcie i ruszyła w drogę. Olbrzymie wojsko lądowe i f7uta w;pdldzialaly ze sobą ściśle trasę pochodu armii Kserkscsa (~zytelnik znajdzie na mapie 13~. 'I aka strategia zmuszała również Greków do podobnego dzialama. Wśrdd sojuszników wybuchly s,~ury o tt>, w którym miejscu należy stawić upór Kscrksesowi, a jakie krainy trzeba pu pru·au opuśeić. Było rzeczą jasną, że większość uczestników przymierza pochodząca z I'eluponezu będzie chciała uczynić to na Przesmyku Korynckim, l~ttwym do zablokowania , oczywiście pod warunkiem zachowama tloty uniemożliwiającej przemezienic wojska w inne miejsce i jego atak od tyłu). Jednak Ateńczycy' i miesrkaucy środkowej Grecji byli w stanie uzyskać decyzję obrony 1'ermopil, jedynego dogodnego przejścia r l esalii na południe, którym król perski muaial przepr~~waidiić s~ ą armię. (lznaczalu U~, że flota będzie umieszczona niedaleko, szyta ~hodu 'nici opor SZOSC o na choytu ). zony Ileko, u wybrzeży Magnezji, naprzeciwko Eubci. Liczvla ona 270 trier oraz trochy mniejszych jednostek. Do Termopil wydano oddziat pod wodzą króla spartańskiego Leonidasa liczący nieco ponad 4000 hoplitów; w tvm byto X00 Spartan, 900 lub 1000 Lacedemończykmony yc:kiego zesień, ojenne. lo więc morze. wiada i ich nkach, wych, M'Y) w oame. atkdw cia do NA POCZĄTKU BITWY D. INNY WARIANT USTAWIENIA FLOTY PRZED BITWĄ zatoki od strony Megary). Natomiast stan floty Kserksesa budzi wątpliwości. Wedle naszych źródeł miałby on dysponować tą samą liczbą jednostek, co na początku wyprawy, gdyż straty poniesione w czasie burz i bitwy pod Artemizjon wyrównaly kontyngenty greckich państw, które uznały wladzę króla perskiego w obliczu klęsk helleńskich. Ta identyczność wielkości musi wydać się podejrzana. Olbrzymia flota miałaby też trudności w znalezieniu miejsca lądowania (na wybrzeżu przy Faleronie nie mogłaby się zmieścić). Pamiętajmy też, że 1200 trier to ok. 250 tys. czlonków załóg, liczba fantastyczna! Manewry floty perskiej rozpoczęły się nocą. Wystano 200 szybkich statków naokolo wyspy ku cieśninie dzielącej ją od Megary, aby uniemożliwić Grekom ucieczkę i następnie atakować ich flotę od tyłu. Reszta okrętów ustawionych w dwie kolumny popłynęli ku dwom cieśninom naprzeciwko Attyki odcinając i te drogi odwrotu. Dowódcy greccy, radzący w nocy nad przewidywaną bitwą, dowiedzieli się o blokadzie od Arystydesa, któremu udało się przedostać przez linie nieprzyjaciela (nietrudno się domyślić, że przy tej liczbie jednostek manewrujących w ciemności zamieszanie musialo być tak ogromne, że pojedyncze statki mogły się przemykać). Podjęto natychmiast decyzję o wystaniu 46 trier, aby uniemożliwić statkom dokonującym okrążenia uderzenie od tyłu. Bitwa rozpoczynająca się o wschodzie słońca toczyli się w warunkach niepomyślnych dla floty perskiej, stłoczonej i niezdolnej wobec tego do wykorzystania swej przewagi liczebnej (i to niezależnie od tego, czy przyjmiemy teorię o ustawieniu podlużnym czy poprzecznym, zob. rys. 14). Roux, jeden z badaczy rekonstruujących przebieg batalii, określił ją jako "gigantyczny korek". Nie mogło być mowy o żadr, vch specjalnych szykach, bitwa zmieniła się w ogromną liczbę starć okrętów i załóg, o wyniku których decydowało wyszkolenie i wola walki. Zwyciężyli Grecy. Podobnie jak nie jesteśmy pewni liczebności floty perskiej na początku bitwy, tak nie wiemy, jakie były jej straty. Na pewno odrzucić trzeba sąd o jej zniszczeniu (czy nawet o zniszczeniu przytłaczającej części jednostek). Kserkses mógł zachować nawet przewagę liczebną. Decyzja o odwrocie wynikała z ogólnej oceny sytuacji strategicznej. Nadchodzit koniec sezonu żeglarskiego i uzupełnienie strat, a także naprawienie okrętów (zabieg niezbędny w wypadku trier po każdej batalii) wymagalo czasu. Powtórne atakowanie Greków tymi siłami, którymi jeszcze dysponowal Kserkses nie wchodziło w rachubę. Zwycięstwo pod Salaminą nie oznaczało usunięcia perskiego zagrożenia: armia lądowa Kserksesa (olbrzymia!) była nietknięta, istniała ciągle groźna flota. Natomiast od tej chwili prowadzenie łączne kampanii na wodzie i lądzie stawalo się dla Persów niemożliwe. Sukces militarny byl także istotny w ptaszczyźnie psychologicznej, wzmacniając nadwątloną poprzednio wiarę w sens walki. Kserkses odesłał flotę i sam wrócil drogą lądową do Azji. Wojska perskie cofnęły się do Tesalii na leże zimowe. Niezależnie od tego, jakie były zamiary Kserksesa w sprawie dalszego prowadzenia wojny, późniejsze wypadki uniemożłiwiły mu osobisty udzial w wyprawie. Wybuchło bowiem powstanie w Babilonii, znacznie ważniejsze dla Persów niż to, co się działo w Grecji. Król perski przystąpił do jego tlumienia. 284 . Wedle Kampania 479 r. OCZąIkll i rcSwnaly Po Salaminie w gronie dowódców greckich raz jeszcze pojawilo się pytanie, gdzie i jak u klęsk prowadzić dalszą wojnę. Wydaje się, że Spartanie i Peloponezyjczycy, gdy zabrakło ia flota floty perskiej, a więc zniklo niebezpieczeństwo desantu za Przesmykiem Korynckim, onic nic silniej niż kiedykolwiek pragnęli na nim umieścić swe siły, zamiast ruszać do Beocji, jak zalóg, tego chcieli pozostali Grecy (wybór Beocji wynikał ze względów geograficznych, w Srodkowej Grecji był to teren mający największe płaszczyzny, na których hoplici mogli 'tatków ~ stoczyć bitwę w szyku falangi). 1'emistoklesa, który udal się do Sparty, aby sklonić do cieczkę wystania żolnierzy, przyjmowano tam uroczyście, niczego jednak nie osiągnąl. olumny Natomiast Mardonios dowodzący lądowymi wojskami Persów pozostawionymi w wrotu. Grecji nie pragnąl wojny i szukał rozwiązania politycznego. Wystał więc do Aten króla kadzie Macedonii z propozycjami niezmiernie kuszącymi. W zamian za uznanie zależności od dno się króla perskiego dawal gwarancje autonomii, przyrzeka) odbudowę świątyń, powięk usialo szenie terytorium ateńskiego. Spartańscy politycy zdali sobie sprawę, że ryzykują ~hmiast dezercję Aten, a za nimi innych Greków spoza Peloponezu; przyrzekli energiczne rążenia działania. Ale nie doszło do nich od razu. Mardonios miat czas jeszcze raz najechać i zająć Attykę, powtarzając swoje warunki. Ateńczycy grozili przyjęciem ich, jeśli Spartanie omyś)- ~ nie wyruszą do Beocji. Wreszcie gorączkowo prowadzone prace na Przesmyku a swej Korynckim dobiegty końca i, wprawdzie z ociąganiem się, armia spartańska ruszyla. wieniu Mardonios wycofa) się z Attyki i rozbil obóz na granicy między Platejami a Tebami. jących Sily sojuszników zbieraly się pod Eleusis. Byla to największa armia, jaką dr, ich zgromadzily polis. Poza 10 000 Lacedemończyków (5000 Spartan i 5000 periojków) ióg, o dowodzonych przez Pauzaniasza, regenta sprawującego władzę w imieniu małoletniego króla, przybyto 2100 Arkadyjczyków, 5000 Koryntyjczyków, 1800 ludzi z kolonii y, tak korynckich, 3000 Sykiończyków, 3000 Megaryjczyków, 1000 obywateli Flejus, 1000 u (czy ~ Trezeńczyków, 800 Epidauryjczyków, 500 Eginetów, 400 Mykeńczyków i obywateli nawet Tyrynsu, 300 obywateli Hermione, 200 z Leprei-razem 29 100 wojowników Związku icznej. Peloponeskiego. Ponadto 1000 Eubejczyków, 600 Platejczyków, 8000 Ateńczyków. W wicnie sumie byto ok. 40 000 hoplitów, którym towarzyszyła służba i lekkozbrojni (razem mogli czasu. stanowić co najmniej drugie tyle). Mardonios wedle Herodota mial 300 000 barbarzyń~es nic ców i 50 000 Greków. Do bitwy doszlo na początku września 479 r. po dniach nerwowego oczekiwania i armia niedużych starć. miast Armia perska znalazła się w dogodnej pozycji, ze zboczami Kithajronu za plecami. crsdw Jej kawaleria odcięła Grekom doplyw zaopatrzenia, zdobywając istotny środek nacisku. cznej, Bitwa rozpoczęła się w sposób właściwie przypadkowy, gdy armia grecka próbowata dokonać przegrupowania sił. Persowie zaatakowali więc w momencie, gdy z racji >fnęly zamieszania Grecy nie byli gotowi do podjęcia walki. Decydujące dla losów bitwy starcie 'eaa w' odbyto się między Spartanami (towarzyszący im periojkowie uciekli) a Persami, wśród obisty których znajdowal się Mardonios. Walka byla bardzo ciężka, ale walor bojowy hoplitów ze dla z jednej, a śmierć Mardoniosa z drugiej rozstrzygnęly o wyniku na prawym skrzydle. Jednocześnie toczyły się starcia na innych odcinkach. Bitwa liod Platejami z powodu długości szyku (co najmniej 4,5 km zajmowali sami hoplici ustawieni w osiem szeregów) to właściwie kilka bitew jednoczesnych. Wedle Herodota, z ogromnego wojska Mardoniosa zostało tylko 40 000, wydaje się to 285 286 jednak mato prawdopodobne, aby na golu walki poległo tak wielu żołnierzy. Oddziałów perskich uchodzących na póinoc nikt nie ścigał. Zwycięzcy przystąpili du grzebania zmartych, wznoszenia pomnika zwycięstwa, dzielenia łupów. Musiano też podjąć rychło decyzję, co czynić z tymi polis, które poparły Persów z własnej woli. Mimo wcześniejszych bardzcf rygorystycznych ustaleń (miasta miaty być zniszczone, a dziesięcina z łupów poświęcona w Delfach) do represji na większą skalę nie doszło. Wiosną 479 r., gdy rozpoczął się sezon nawigacji, flota sprzymierzonych zebrała się w porcie Eginy nic podejmując początkowo poważniejszych operacji. Jednak wiadomość o wybuchu powstania na Samos sktonita króla spartańskiego Latychidasa do dziatania. Flota podptynęta do przylądki Mykale, gdzie usytuowana była baza morska sil perskich. Persowie jednak nie chcieli przyjąć bitwy i chronili się za obwarowaniami, wewnątrz których znajdowały się okręty, wyciągnięte, jak to było w zwyczaju, na ląd. Załogi greckich okrętów wysiadły w tej sytuacji na brzeg i razem z jońskimi powstańcami zaatakowaty bazę. Doszto do masakry, a także do zniszczenia perskich okrętów. 'Tradycja grecka przekazuje, że bitwa ta rozegrała się w tym samym dniu, w którym toczyła się rozprawa pod Platejami. Nie należy tego synchronizmu brać na serio (historiografia grecka lubowała się w takich efektach), natomiast na pewno obie batalie odbyty się w tym samym miesiącu, wrześniu. Zwycięska flota popłynęła do Hcllespontu z zamiarem zerwania mostu pontono- wego, lecz on już nie istniał, gdy się zjawiła. Dobiegał wówczas końca sezon żeglugi i krcSl spartański wydat flotom rozkaz powrotu. Jednak flota ateńska z własnej inicjatywy zaatakowała Sestos, ostatni umocniony punkt w rękach Persów nad cieśninami. Po kilku miesiącach oblężenia perski garnizon uciekł, a mieszkańcy miasta otworzyli bramy. Zachowanie się króla Latychidasa po zwycięstwie pod Mykale jest znamienne dla postawy, części przynajmniej, kręgów rząd-rących Sparty. Stały przed nimi trzy możliwe warianty działań: 1 ) energiczne prowadzenie wojny na morzu w celu uwolnienia polis maloazjatyckich; 2) rozprawa z państwami środkowej i północnej Grecji, które splamiły się przymierzem z królem perskim; prowadziłoby to do umocnienia pozycji Sparty poza Peloponezem; 3) zgodnie z tradycją, ograniczenie działań i ambicji do Peloponezu. Niewątpliwie każda z tych opcji miała swoich zwolenników i próby wcielenia ich w życic dadzą się uchwycić w niezbyt konsekwentnej polityce Sparty przez kilka lat po 1'latejach. Jednak wyraźnie przeważył wariant trzeci, który musiał zyskać poparcie sprzymierzeńców peloponeskich, nie zainteresowanych działaniami na północy i wcale nie zachwyconych perspektywą dalszego wzmacniania swego hegemona. Poza ciasnotą horyzontów myślowych większości przywódców Sparty i brakiem dużej floty niezbędnej dla przyjęcia wariantu pierwszego, musiały działać i inne czynniki, raczej natury wewnętrznej. Spartanie zawsze obawiali się dalekich wypraw ze względu na helotów. Nasuwa się podejr-r.enic, że to potencjalne niebezpieczeństwo przerodziło się w rzeczywistość. Nieco później, w 465 r., Sparta stanie w obliczu wielkiej rewolty, nie da się wykluczyć, że wcześniej dochodziło także do zaburzeń, o których nasze źródła, wszystkie ateńskiej proweniencji, nic nie mówią (w Grecji niewiele wiedziano o tym, co działo się w Sparcics. Zwycięzca spod Platejów, Pauzaniasz, nie godził się, jak to określił jeden z historyków, na "milą spartańską politykę" i na początku nowego sezonu żeglugi zjawił się z dwudziestoma trierami w miejscu, gdzie była zebrana flota spr- rymierzonych_ Pod jego dowództwem zaatakowała ona (:ypr, uwalniając go częściowo od Persów, a ziatów następnie oswobodzila Bizancjum. Mimo tych sukcesów militarnych, osoba dowddcy ebania ~ nie budzila sympatii. Do Sparty uchla się delegacja skarżąc się na twarde i arbitralne podjąć zachowanie I'auzaniasza. Biedy Spartanie zdecydowali się go odwolać i zastąpić innym Mimo dowódcą, flota odmówila posluszeństwa, przekazując kierownictwo Ateńczykum. ne, a oszto. ala się Powstanie symmachii ateńskiej omaść atania. Okoliczności lei powstania w 478/477 r. nie są dla nas jasne. Nic wiemy, jak się ka sil przedstawial jej stosunek do przymierza zawartego w 481 r. <;zy byla ona jego częścią i niami, jego przedlużenicm, a jedynie dowództwo zostalo oddane Ateuczykom? (:zy zawarto a ląd. nowy sojusz? Historycy wspóicześni spierają się o to. Zapewne Grecy nieczuli byli na ~skimi prawne subtelności i nie zastanawiali się nad tymi kwestiami. Na pewno złożyli sobie rskich nawzajem przysięgę, wskazywałoby to, że zdawali sobie sprawę z tworzenia nowego iu, w organizmu, w stosunku du którego przysięga uroczyście skladana przed Ptatejami nie serio miała już obowiązującej mocy. Z drugiej strony termin hcllenoturuiai slużący dla atalie określenia skarbników sugeruje, iż sprzymierzeńcy uznawali się za IIcllcnów, a więc reprezentantów calego greckiego świata, nie zaś jego określonej częsci. tono- Nie wiemy dokladnie, kto wchodzil ~: ~ ,lad grupy inicjującej nowe przymierze. Na Ingi i pewno Samijczycy, Lesbijczycy, mieszkaLicy Chios, a także jacyś inni wyspiarze; wielce tYw'Y , jest prawdopodobne, że byly w nim polis porażone nad Hellespontem. Wstąpienie kilku I'otidai pociągnęlo za sobą akces innych miast Chalkidyki. Natomiast trudno jest mY. powiedzieć coś o polis w Azji Mniejszej, gdzie Persowie utrzymali panowanie w wielu c dla jeszcze punktach ~ dopiero po uplywie dwudziestu lat zostanie ono zrzuconej. Można żliwe byloby się zastanawiać, cny wszystkie polis chciaty być uwolnione: w wielu ugrupopolis wania properskie byty silne. amiły Nie jest też wcale jasne, jakie były motywy sojuszu. Na pewno chciano bronić p~lza wolności przed ewentualnym zagrożeniem, ale czy już wówczas stawiano zadanie netu. uwolnienia wszystkich I-Icllenów od perskiego panowania? Tak to przcdstawiala i życie propaganda pu latach, ale wcale nie jest pewne, czy uczestnicy mieli jasne na ten temat t po poglądy. Czy Ateńczycy wszyscy Ateńczycy?) mieli już wtedy zamiar poslużenia się arcic przymierzem w celu zdobycia hegemonii i to w takiej postaci, w jakiej ją widzimy w ·cale następnym okresie? Można w to wątpić, choć musiano zdawać sobie sprawę z snutą przydatności nowego organizmu do gry politycznej w skali przynajmniej świata -będ- egejskiego. Zdumiewa nieobecność ~I~eIIIISLOklcsa przy narodzinach symmachii, gdyż jej tury powstanie byto zgodne z jego politycznymi koncepcjami. Istotną rolę odegral natomiast stów. Arystydes, to on ustalil wysokoś skladek, które mieli odtąd wnosić sojusznicy. lę w W literaturze przedmiotu określa się zazwyczaj to przymierze mianem Związku z ie da dodatkiem któregoś z przymiotnikrSw: ~-Turski, Delijski, Attycki, Ateński. Jest to termin ódla, blędny i to w° sposób wysoce szkodliwy, gdyż sugeruje, iż mamy do czynienia z co państwem związkowym r takim jak Związek Bcocki, Achajski, Etolski itd.j. Tymczasem to, co powstalo, bylo bardzo dalekie ud federacyjnego organizmu państwowego. DG' en z źródlach nazywa się porozumienie z 478 r. syantachia ~sojuśź, przymierze;, a jego jawu cztonkciw syrumachor lsojuszmcy, sprzymierzcńcyj, Hcllcnowic, bądź "Atcńcrycy i ich Pod sprzymierzeńcy ~. Specyficzną ccch;l symmachii ateńskiej bylu związanie się uczestni w', ~I kdw przymierzem, wszyscy byli sojusznikami wszystkich sojusznicy Sparty natomiast 287 nie byli ze sobą związani, mogli, jak wiemy, toczyć ze sobą wojny nie naruszając przymierza). Sojusznicy powolali do życia wspólne organy, rzecz godna odnotowania, gdyż w 481 r, do tego nie doszło. Powstala Rada, koine svnodos, składająca się z jednakowej reprezentacji uczestników. Zbieraia się na Delos, nic wiemy, jakie jej przypisano uprawnienia. Postanowiono także, -i.e każdy członek będzie brał udział, w miarę swych możliwości, w ponoszeniu ciężarów związanych z tworzeniem i działalnością floty. Zadanie ustalenia zobowiązań sojuszników powierzone. Arystydesowi; nie wiemy, wedle jakich krytericiw tego dokonat, w źródłach mamy potwierdzenie, że uczynił to w taki sposób, iż usatysfakcjonował wszystkich. (:ałość cięźarów obliczona była na 460 talentów, część sojuszników wywiązywała się z nich dostarczając okręty z załogą, część od razu zaczęła płacić składkę, zwaną phoros. Sumy slzładano w skarbcu w sanktuarium na Delos, zarządzali nimi wspomniani wyżej helleitotamiai, którzy od początku byli Ateńczykami. W ręku Ateńczyków znajdowalo się także naczelne dowództwo floty. Razem ze zdecydowaną przewagą militarną określało to od razu charakter przymierza. 288 Znaczenie wojen perskich Bitwy pod Platejami i Mykale, bunt Samos i uwolnienie polis nad I-Iellespontem musimy uznać za kres decydującej fazy wojen perskich. Wprawd-rie działania wojenne będą jeszcze trwały całe lata, ale miały one już odmienny vharakter. Nic przypadkiem Herodot zamyka swoje Dnieje na zdobyciu Sestos, dla niego wszystkie późniejsze wypadki rozgrywały się "po wojnie przeciwko Medom". Powstanie symmachii ateńskiej zmieniło radykalnie uklad sił w świecie greckim i koleje dalszego z Persami konfliktu. Zatrzymać więc się chcemy w tym punkcie, aby zastanowić się nad znac-r,eniem wojen perskich w dziejach Greków. Zmieniło się w ich wyniku bardzo wiele i starożytni byli tego świadomi. Zwłaszcza Ateńczycy wracać będą do wydarzeń tych lat, odwoływać się do swoich zasług jako uzasadnienia swego miejsca w późniejszej historii świata greckie go. Wojny spowodowały, że hegemonię na Morzu Egejskim przejęły Ateny, które stracą tę pozycję (i też nie do końca) dopiero u schylku wieku V, po diugotrwatej wojnie. Skutki wzrostu potęgi Aten wykraczają poza sferę zjawisk politycznych. Ateny stają się także najważniejszym miastem Grecji w dziedzinie gospodarczej. Pireus zyskuje status glównego portu Morza Egejskiego, pr-rez który przechodzi znaczna część dóbr będących przedmiotem obrotu handlowego, a przeznaczonych nie tylko dla Aten, ale i dla innych miast. Daleko sięgają cywilizacyjne skutki hegemonii Aten. Ich instytucje ustrojowe srają się przedmiotem naśladownictwa w innych polis (co wcale nie oznacza, że stawały się one przez to demokratyczne), kultura rodząca się w Atenach będzie podstawą kultury całego świata greckiego. Wojny perskie wzmocniły istniejącą zawsze, ale ograniczoną, świadomość jedności ws-rystkich Greków. Nade wszystko jednak utrwaliły i unaoczniły odrębność, osobliwość ich sposobu życia, a co więcej jego wyższość nad sposobem życia innych ludów. Właśnie w tych latach słowo "barbarzyńca" zaczyna mieć znany nam, pejoratywny sens. Właśnie wtedy rodzi się przekonanie, że wolność, cecha podstawowa sposobu życia y nic naruszając ` Hcllenów, jest dla nich naturalna. Grecy są "-r.rodzeni do wolności", a barbarzyńcy "zrodzeni do niewoli"; ten pogląd, dobrze nam znany z czas:ych, aięt;a tcj towania, gdyż w epoki. >ię z jednakowej Wielka próba wojen persko-greckich byla wielką próbą polis, ktcira wywzia z niej jej przypisano zwycięska i umocniona. To ona w oczach Greków zadecydowali o zwycięstwie w w miarę swych warunkach niewiarygodnego zagrożenia. Stąd osobliwe cechy greckicg~ stylu życia i atalnością floty. myślenia w toku następnej epoki ulegną dalszemu podkreśleniu, dystans dzicl.lcy ich od wi; nie wiemy, barbarzyńców różnego typu będzie stale rosnąć. Przyczyni się to do su"oistego żc uczynil to w zamknięcia greckiej kultury na oddziaływanie świata zewnętrznego. Janika ciekaw.-ość gna byta na 460 tak charakterystyczna dla kultury archaicznej i której wyrazy zn.ydzicmy jeszc-re u r z zatogą, część Herodota. Ustępuje miejsca obojętności, jeśli nic cvwilizaeyjnej pysze. ~"nicimv clo tych ~ w sanktuarium rozważań w tomie drugim, zwłaszcza wtedy, gdy zajmować się będziemy dziejami j początku byli hellenistycznymi. Zobaczymy wówczas jak niewiele byli w stanic C;recy n:mczyć się ~d wcSdztwo floty. innych ludów, choć przyszło im żyć między nimi. Cywilizacja hcllcnistvczna rcsżni się harakter przy- istotnie od klasycznej, ale będzie to wynik nade wszystko ewolucji wcu nętrzncj. a nic zapożyczeń od ludów, w oczach greckich "gorszych". Działania symmachii ateńskiej w latach siedemdziesiątych i sześćdziesiątych V w. Nasza wiedza o poczynaniach symmachii w pierwszych Latach jej istnienia daleka jest od doskonatości. W ogóle dzieje pięćdziesięciolecia między wojnami perakuui a wojną peloponeską są gorzej znane niż inne okresy historii greckiej V i IV w. .~4amy do dyspozycji dobry, ale bardzo zwięzly, wyklad Tukidydesa iks. I 89-117, 123-i 3R ; inne teksty dostępne nam przede wszystkim w postaci skrcitu dokonanego przez I)ic~dora i żywotów Temistoklesa, Arystydcsa, Kimona pióra I'lutarcha ~ nalciy do tradycji czwartowiecznej, nic zawsze godnej zaufania. (:hronologia wydarzeń, rricstet~,", icst również często niepewna. W latach następujących po wyprawie Kserkscsa Persowie, wbrew spodiiewaniom., nie podjęli większych wojennych inicjatyw. Flota symmachii operowali przeciwko rozmaitym izolowanym garnizonom, ale w jakiej kolejności i kiedy, tego najcześe=iei nic da się powiedzieć. W 476/475 r. spr-rymierzeni, dowodzeni przez Ateńczyk<~ him~n.~, prowadzili dzialania na terenie 'I~racji. Wiemy, że zaatakowali Persciw., Ho f.t~>rvch należała miejscowość Eion w Tracji u ujścia Strymonu: sukcesowi tu odnicsic2ncmu towarzyszyło założenie przez Ateńczyków osady na tym miejscu. Byly to obszary, które interesowaly Ateny -r, rożnych powodów: bliskość terenów, na ktcSrych wydobywano złoto i srebro (w masywie górskim Pangaion), bogatych także w lasy !buclnwa dużej floty, której jednostki musialy być stale wyrnleniane, raktadala systematyczne d«stawy dobrego drewna, jakiego w Attyce, ani w sąsiednich krainach nic bylo). Ponadto w tym wtaśnie punkcie zaczynał się szlak, którym wędrowali kupcy na pcSlnoc, ku 1W naiowi. W tym samym roku Ateńczycy (tym razem bez sprzymierzeńców` zdobyli Skyros sprzedając do niewoli miejscową, niegrecką ludność, I~olopów, i osadzaia~ kleruuhnw. Byli to trzecia duża wyspa na Morzu Egejskim, ktcSrą Ateny posiadlv, ucz f,cmnus Imbros. W drugiej połowie lat siedemdziesiątych wyczuwalna się staje zmiana smsunku 289 290 sprzymicrzeńcóv· do Aten, czego jawnym dowodem była próba opus-r.czenia symmachii przez Naksos. Sojusznicy z niepokojem stwierdzali rozwój ateńskiego stanu posiadania, przy braku perskiego zagrożenia chęć uwolnienia się od ciężarów i ateńskiej hegemonii musiala być znaczna. a ~I'ukidydes trzeźwo ocenia przyczyny, dla których rodziły się takie postawy: "Wiele byto powodów buntu miast, lecz najważniejsze z nich to zalegtości w ptaceniu daniny, niedostarczanie okrętów i odmawianie udz iatu w wyprawach; Ateńczycy bowiem surowo sćiągali daninę, a stosując srodki przymusowe umbec ludzi rzie nawyhtvch do tego i opornych budzili niechęć. Ale tahz:e i z innych powodów panowanie ateriskże nie byto tah mile widziane jah na początlzu: podczas wspólrtyclt 2cypraw sprzymierzeńcy nie byli traktozuani na równi z Ateńczykami, a w razie buntu f3teńczycy mogli tatwo ich poskromić. Winę ponosilf tutaj sarni sprzymierzeńcy: zoiększose ńowiem nie chcąc opuszczać swego hrąju, uclzylata sil od u~vprau~ wojennych i ab~~ nie dostarczać okrętów obomigzata się do shtadania okreslorzych opiat pienięŃnych; w ten sposób z ich sfztadeh powiększyta się flota attycka, a oni sarni w raz ie powstania byli nie przygotowani do wojny i nie u>>vwiczeni" ~`I, 99, ti. K. Kumanicckij. Passus ten znajdziemy u ~I'ukidydesa po wiadomości o powstaniu Naksos. Jasne jest jednak, że ma on szerszy walor, odnosi się także do wydarzeń następnych dziesięcioleci. Reakcja Aten była szybka i brutalna. Naksus została zmuszona do poddania się. W początku lat sześćdziesiątych sytuacja militarna uległa zmianie. Persowie podjęli energi~znicjsze dziatania wojenne, nicpokojcui inicjatywami Kimona. Data rozstrzygającej bitwy między Persami a Grekami, która rozegrała się w I'amfilii, nie jest całkowicie pewna. M. Sordi, której tezy przyjęliśmy tutaj za miarodajne, umieszcza ją w 466/465 r. Stoczona została na rzece Eurymedon, u jej ujścia, gdzie schroniła się flota perska. Natychmiast po zakończeniu starcia na wodzie zatogi okrętów zsiadły na ląd i zaatakowaty perskie wojsko lądowe odnosząc nad nim zwycięstwo. 'I'o podwójne zwycięstwo zamyka kolejną fazę wojen persko-greckich. I'ersuwie rezygnują ;na wiele dziesięcioleci] z inicjatyw militarnych akceptując deJacto, jeśli nie de iure, samodzielność państw greckich Azji Mniejszej. Grecy zc swej strony podejmą ~izialania już poza swym wlasnym kręgiem: na Cyprze, a następnie i w Egipcie. Będziemy się zajmować nimi w tomie następnym naszego podręcznika. W 465 r. Ateny znalazły się w obliczu poważnego kryzysu w łonie symmachii: doszlo do buntu 1'hasos. Miała ona szczególne powody, aby źle znosić ateńskie panowanie. 'I'ukidydcs twierdzi, że '1'hazyjczycy "poróŃnili się z fltericzyhanti o punkty handlowe le ące na przeciwle~tyru uybrseżu trachirn i o fzopalnie, lztore bytl· w ich zutadarziu" ~I, 100, tl. K. Kumaniecki). Założenie przez Ateciczyków osady I?nneahodoi naruszalo ich interesy. Oblężenie trwało trzy lata, ostatecznie Thasos straciła posiadlości na kontynencie (z kopalniami], musiata zburzyć mury, zaplacić kontrybucję, zrezygnować z trzymania floty wojennej. Enneahodoi, o ktbrc m.in. wybuchła wojna, zostalo wkrótce porzucone, gdy kolonistciw próbujących wedrzeć się glębiej w terytorium plemienia Edonów, zmasakrowali Trakowie zjednoczeni w obliczu niebezpicczeństwa. Dopiero później na tym samym miejscu powstaCllC Am phi polis. W ~ł6S/464 r. nastąpiła zmiana na tronie perskim, do wladzy doszcdl Artakscrkses. Lldalo się do niego wkrótce ateńskie poselstwo na czele z Kalliasem, aby doprowadzić do zawarcia przymierza. Nie wydaje się, aby misja ta migla zakończyć się powodzeniem. Sparta-lata siedemdziesiąte i sześćdziesiąte: sprawy wewnętrzne Widzieliśmy już, w jakich okolicznościach dowództwo floty zostało wydarte Sparcie przez Ateńczyków. Rezygnacja z jej strony z rywalizacji o hegemonię poza Peloponezem musiala być wynikiem kilku przyczyn. Sparta wchodzi w okres znacznych trudności wewnętrznych. Wojny perskie musiały spowodować istotne straty ludzkie, dla społeczności, która zawsze cierpiała z racji małego przyrostu naturalnego, byt to wystarczający powód, aby nie ryzykować dalszych wojennych inicjatyw. Uczestnictwo w kampaniach prowadzonych daleko od kraju niosło w sobie także niebezpieczeństwo innej, psychologicznej natury. Utrzymanie specyficznego, tak odmiennego od tego, co byto normą w Grecji, stylu życia "Jednakowych" wymagało powszechnego nań przyzwolenia, braku chęci i woli wprowadzenia zmian, zakradało głębokie przekonanie, iż tak się właśnie dziać powinno. Pobyt w innych warunkach zasiewał wątpliwość i stwarzał realne pokusy przyswojenia sobie obcych, o ileż wygodniejszych obyczajów. Slabym punktem systemu spartańskiego byli zawsze królowie, którzy nie mogli być zredukowani do poziomu "Jednakowych" (zob. na ten temat nasze wcześniejsze rozważania, s. 226). Nawet w normalnych warunkach istniało niebezpieczeństwo destabilizacji chwiejnego układu sit na skutek ich ambicji i inicjatyw. W okresie wojen zewnętrznych i dużych ekspedycji ich rola i faktyczna samodzielność musiały wzrastać, podobnie jak ich pragnienie uczestniczenia w grze politycznej w skali całego świata greckiego. Wreszcie trzeba było się liczyć z pokusami wzbogacania się wskutek przyjmowania łapówek od polis pragnących skłonić Spartan do określonych posunięć. Wystawieni na nie byli także dowódcy oddziałów spartańskich działający samodzielnie czy posłowie. W latach siedemdziesiątych pod zarzutem przekupstwa został usunięty król spartański Latychidas, zwycięzca spod Mykale. Poważniejszy jednak kryzys wywołał regent I'auzaniasz, który nie mieścił się w ogóle w spartańskiej rzeczywistości, a który z racji zwycięstwa pod Platejami i ogromnego prestiżu niełatwy był do wyeliminowania z gry politycznej. Musiał on zresztą skupiać wokół siebie młodszych i ambitniejszych Spartan, pragnących wykorzystać szansę zdobycia hegemonii w świecie greckim nawet za cenę wewnętrznych, nieuchronnych przekształceń. Odwołany z dowództwa floty w 478 r. na skutek skarg sprzymierzonych, został po powrocie postawiony w stan oskarżenia. Już wówczas pojawił się (między innymi) zarzut porozumiewania się z królem perskim. Przynajmniej z tego go uwolniono i pozwolono na opuszczenie Sparty. Pauzamasz udał się do Bizancjum, gdzie stacjonowała flota sprzymierzonych i próbował na własną rękę przejąć dowództwo. Nie udało mu się to, a co więcej, po pewnym czasie (ok. 475 r.) wyproszono go z miasta, gdyż Ateńczycy dość mieli jego intryg. Osiedlił się wówczas w 'I'roadzie. Podejrzewano go ciągle o porozumiewanie się z Persami. Między 474 a 4 70 r. (chronologia jest niepewna) skłoniono go do powrotu do Sparty i postawiono ponownie przed sądem. Potrafił się wówczas obronić i nawet wrócić do swych funkcji regenta (wskazuje to jak liczni byli jego zwolennicy), ale następnie, wl470 r., ponowiono atak. Zarzucano mu nie tylko "medyzowanie", ale i spiskowanie z helotami, którym miał, wedle przekazu Tukidydesa, obiecać wolność i obywatelstwo. Uprzedzony o przygotowaniach eforów do aresztowania go, Pauzaniasz zbiegł do świątyni Ateny Chalkioi 291 292 kos, w której go zamurowano i wyciągnięto dopiero tuż przed zgonem, aby uniknąć splamienia świętego miejsca. Historycy wspólcześni sceptycznie odnoszą się do tych oskarżeń, choć sądzą, iż jakaś część prawdy może w nich tkwić. Cartledge, w swej niedawnej książce, Sparta and Lalzonia, gotów jest przyjąć istnienie jakiegoś nieudanego powstania helotów w 470 r. Może Pauzaniasz nie tyle chcial je wywołać, co wykorzystać ruch, którego wybuchu byl świadomy? Z drugiej strony jego znane ambicje do kierowania działaniami Sparty po-na Peloponezem zakładały budowę dużej floty, do której potrzebni byliby liczni wioślarze. Dosyć prawdopodobne byłoby wciągnięcie do tej służby helotów, a powołanie ich do armii w tym charakterze nie mogłoby nie odbić się na sytuacji całego stanu. W następnych latach Sparta stanęła w obliczu poważnych trudności zewnętrznych. Musiała podjąć wojnę z koalicją skupioną wokół Argos (w jej powołaniu do życia miał jakiś udzial 'I'emistokles, który po ostracyzmie schronil się wlaśnie do Argos i podróżowal po Peloponezie), a następnie z nowo utworzonym Związkiem Arkadyjczyków {lata 469-464). A choć z obu wojen Sparta wyszła zwycięsko, wiązało to ją na miejscu i zmuszalo do biernego przypatrywania się działaniom Ateńczyków. W 464/463 r. Lakonię dotknęło silne trzęsienie ziemi. Jeden z historyków, Diodor, twierdzi, że zginęło wówczas 20 000 ludzi. Nawet jeśli ta liczba jest przesadzona, straty ludzkie i materialne były duże. W obliczu klęski naturalnej zbuntowali się heloci lakońscy, a choć ich ruch został szybko stłumiony, rewolta przeniosla się do Mesenii, gdzie do helotów dolączyli się niektórzy periojkowie. Bunt ten nosi w literaturze naukowej niekiedy (a niesłusznie) nazwę trzeciej wojny meseńskiej. Powstańcy nie byli w stanie oprzeć się armii spartańskiej w otwartej bitwie, schronili się w góry i bronili na szczycie Ithome. Spartanie oceniali swą sytuację na tyle poważnie, że zdecydowali się wezwać sprzymierzeńców, a także poprosić Ateńczyków o pomoc w zdobywaniu umocnień Ithome. W Atenach Kimon potrafil przekonać Zgromadzenie, iż należy pomóc Spartanom i uzyskał decyzję wystania oddziału 4000 hoplitów, na czele którego sam stanąl. Jednak szybko dOSZlO do nieporozumień między Spartanami a Ateńczykami, oskarżano przybyłych, że sprzyjali i wspóldziałali z buntownikami. Poproszono ich też o powrót do domu. Wojna trwała nadal. Jej chronologia nie jest dla nas jasna, Cartledge umieszcza jej koniec na ok. 460 r. Zawarto wreszcie porozumienie z powstańcami, pozwolono im opuścić Ithome, z tym jednak, że udadzą się poza Peloponez. Łagodność warunków jest zaskakująca, być może w grę wchodziły skrupuly religijne. Spartanie byli przekonani, że trzęsienie ziemi zostało spowodowane sprofanówaniem świątyni Posejdona na 'rajnaronie. Bowiem w nieznanym nam momencie (ale zapewne bliskim opisywanych tutaj spraw) schronili się tam heloci w charakterze blagalników, Spartanie kazali im wyjść i wymordowali ich. Posejdon był zaś bóstwem "wstrząsającym ziemią". Ponieważ powstańcy na Ithome oświadczyli, że są błagalnikami Zeusa z góry Ithome, nie chciano powtórnie narażać się na gniew bóstwa. Trzęsienie ziemi i bunt Meseńczyków spowodowały znaczne trudności w Sparcie. Prestiż Sparty został podkopany, a świadomość wewnętrznego zagrożenia była żywsza niż kiedykolwiek. Wszystko to zmuszało ją do niezwykłej ostrożności i tłumaczy brak jej reakcji wobec postępów ateńskiej hegemonii w świecie egejskim. niknąć Ateny - lata siedemdziesiąte i sześćdziesiąte: sprawy wewnętrzne izą, iż Mniej więcej w tym samym czasie, gdy załogi okrętów ateńskich oblegaly Sestos, ta and Ateńczycy wróciwszy z różnych miejsc, w których schronili się przed perską inwazją, 470 r. zdecydowali się rozpocząć dzielo odbudowy niemal catkowicie zniszczonego miasta od buchu wzniesienia murów obronnych. Brak dostatecznej ochrony dał się już we znaki w >party przeszluści: ulatwil po upadku tyranii wzięcie miasta przez Spartan, zmusil też jego liczni mieszkańców do calkowitej ewakuacji, gdy zbliżal się Kserkses. Budowie murów ~w, a przeciwna byta Sparta, podobnie jak niektórzy jej sojusznicy zainteresowani w ~alego utrzymaniu słabości Aten wobec ataku od lądu. Uzasadnienie otwarte, -r. którym przybyto spartańskie poselstwo, mówiło o potrzebie pozostawienia wszystkich miast mych. bez murów, o niebezpieczeństwie wyzyskania ich przez Persów w wypadku ponowienia a mial inwazji i wzięcia Aten szturmem. W tym momencie nie było jeszcze mowy o jawnym -gos i lekceważeniu spartańskiego protestu. Temistokles, który byt rzecznikiem budowy yjczy- obwarowań, ulot się do Sparty, gdzie grat na zwłokę zwodząc wtadze, w tym samym ją na ' czasie trwała gorączkowa praca. Spartanie musieli pogodzić się z faktem doko napym. indor, O wydarzeniach wewnętrznych Aten w następnych latach nasze źródła niewiele straty . nam opowiadają. Nie ulega wątpliwości, że polityka rozwijania morskiej hegemonii heloci cieszyła się poparciem Zgromadzenia, natomiast mniej są dla nas jasne koleje rozgrywek sepii, między wiodącymi politykami. turze Arystydes po ustaleniu trybutu dla sprzymierzonych znika ze sceny, decydującą e byli rolę odgrywają 'I~emistokles i Kimon, reprezentujący dwie różne tendencje poli- ili na tyczne. li się ~Temistokles, polityk, który skłonił poprzednio Ateńczyków do wyboru "mor- aniu skiej" przyszłości, niesfychanie trzeźwo oceniał sytuację powstałą po rozstrzygnięciu konfliktu z Persami, zdając sobie sprawę, że obecnie największe zagrożenie dla Aten om i stanowi Sparta, a nie Persja, i w tym kierunku prowadzić chciał ateńską politykę. dnak Prawdopodobnie byt on także rzecznikiem przekształceń wewnętrznych, podnosząc żano znaczenie tych, którzy służyli we flocie: tetów. W następnych latach jego popularność ót do maleje. Niestety, nie jesteśmy w stanie uchwycić szczegółów tego procesu. W 471/470 r. padł on ofiarą ostracyzmu. Zapewne Ateńczycy nie byli jeszcze gotowi przyjąć jego za jej punktu widzenia i widzieć we wczorajszym sprzymierzeńcu w walce o biologiczne o im wręcz przetrwanie - wroga. jest Kimon, syn Miltiadesa, był postacią łączącą w sobie cechy polityków doby ani, panowania arystokracji i późniejszych demokratycznych Aten. Potomek jednej z a na ważniejszych rodzin arystokratycznych, odgrywającej od dawna ważką rolę w życiu pych politycznym, odważny, bogaty, szczodrobliwy wobec ludu, obdarzony osobistym li im wdziękiem przyczyniającym mu popularności, bliski byt ideałom arystokracji VI w. waż , Mieścił się przy tym świetnie w modelu klejstenesowskiej demokracji, która pozosta- iano wiata arystokratom miejsce wiodące w społeczności, ale uzależniała ich od decyzji Zgromadzenia. Poparcie ludu, żeby nie powiedzieć, taska, bytom niezbędne, musieli je rcie. zdobywać w ostrej rywalizacji między różnymi reprezentantami własnego środowiska. sza Kimon, zwolennik rozwijania morskiej hegemonii Aten, dowodząc flotą symmachii po- k jej trafił wcielać w życie politykę energicznego działania przeciw Persom, w których wi- dzial glówn;~ch przeciwników. Dążył do utrzymania podziału sfer wpływów między 293 Spartą a Atenami, uznając potrzebę harmonijnego godzenia interesów dwóch największych państw Urecji. Tego rodzaju koncepcje czyniły go wrogiem linii Temistoklesa. Ostracyzowany Temistokles udał się dc> Argos, państwa tradycyjnie wrogiego Sparcie, i stamtąd podjąl podróże po Peloponezie montując antyspartańskie sojusze. Jego działalność, przynósząca widoczne efekty, zaniepokoiła w najwyższym stopniu władze spartańskie, które odwołały się do Aten twierdząc, iż posiadają dowody na współdziałanie między Pauzaniaszem a Temistoklesem w knowaniach z królem perskim. To ostatnie oskarżenie było czystą kalumnią, która trafiała jednak na podatny grunt i Ateńczcy uznali je za prawdopodobne. Temistoklesa skazano zaocznie na śmierć. Po próbach znalezienia dla siebie miejsca w różnych państwach greckich, nie pozostawało mu nic innego, jak udać się do Persów, król perski wspaniałomyślnie obdarzył go władztwem nad kilkoma miastami w Azji Mniejszej. W poprzednim paragrafie wspominaliśmy już o wyprawie Kimona do Mesenii na wezwanie władz spartańskich, nie dających sobie rady z rewoltą helotów. Jak Czytelnik pamięta, w jej toku doszło do nieporozumień i Ateńczycy zostali odesłani z powrotem. Skutki tego aktu byty ogromne. Ateny zerwaly sojusz ze Spartą, Kimon stracił swą pozycję. Jego upadek byt tym bardziej nieuchronny, że w czasie jego nieobecności doszlo w mieście do bardzo głębokich zmian instytucjonalnych, określanych mianem reform Efialtcsa. 294 Reformy Efialtesa W 462 r. (latem lub jesienią) Zgromadzenie podjęto decyzję o zmianie uprawnień Areopagu, decyzję o tak wielkim znaczeniu, żc możemy ją uznać za jedną z ważniejszych cezur w dziejach ustroju ateńskiego. Areopag, przypomnijmy tutaj (zob. s. 237), skladał się z byłych archontów, którzy pozostawali w jego składzie dożywotnio. W początku V w. jego prestiż i miejsce w życiu politycznym Aten było znaczne, mimo iż skład musial ulec zmianie od czasów, gdy archonci nic byli wybierani, lecz losowani (czyli od reformy 487 r., zob, s. 279) i stracili w wyniku tego pozycję kierowniczą w państwie. Uprawnienia Areopagu w tym okresie nie są dla nas jasne, prawdopodobnie nigdy nie byty wyraźnie określone (jak to się zwykle dzieje przy instytucjach pochodzących z odległej przeszłości i posiadających religijną sankcję). Byt trybunałem sądowniczym, ale ponadto sprawowal, wedle Arystotelesa ( Ustrój polityczny Aten 8, 4), straż nad prawami (nomoi), w innym miejscu 25) ten sam autor powie o straży nad ustrojem (politeia). Na czym mogła ona polegać? Niestety, ze stów Arystotelesa nie da się tego wywnioskować. W grę wchodzić może nadzór nad dzialalnością ustawodawczą Zgromadzenia, zaktadający prawo do stawiania weta wobec projektów .będących, wedle Areopagu, w sprzeczności z porządkiem prawnym, lub (a może także) kontrola działalności urzędników. W późniejszych czasach istniały sformalizowane procedury (zwane euthynai) przyjmowania przez Radę Pięciuset sprawozdań od urzędników, składanych po zakończeniu kadencji. Być może czynil to poprzednio Areopag. Na ogół sądzi się, że miał on także ogólny nadzór nad moralnością, ale w jaki sposób i w jakim zakresie, tego nie da się powiedzieć. Areopag nie "przystawał" do rzeczywistości politycznej wieku V i to z kilku vięk- powodów. Już jego sklad musiał budzić opory. Czlonkowie rodzin arystokratycznych ;Iesa. stanowili ciągle jego większość (archontów brano spośród reprezentantcSw pierwszych siego dwóch klas majątkowych). Najważniejsza byla jednak zasada dożywotniego czlonkosusze. tw,ie bogate wiadomości są zachowane w dzielach greckiej literatury, znajdziemy jc w takich tekstach, jak I'eogortia IIezjoda, które w catości odnoszą się do tej sfery kultury. Z utworów okresu archaicznego i czasów następnych czerpiemy bardzo wiele wiadomości o wyobrażeniach Greków na temat bóstw, stosunków między nimi a ludźmi oraz opisy rozmaitych obrzędów. L?zupclni;tją jc źrcidła archeologiczne (w tym zwlaszcza przebogate przekazy ikonograt~iczne; pami4 tajmy tu o tysiącach malowideł wazowych;. A jednak cala ta dokumentacja, choć tnlc ohfitsł i różnorodna, zawiera liczne i bardzo dla nas przykre luki. 1W minują w~ niej mity, kuirc nie w pełni "należą" do religii (będziemy o tym pisać nieco dalej`. Natomiast stosunkowo niewiele w naszych tekstach jest wiadomości o tym, co w greckiej religii bylo najważniejsze: o kulcie. Brak nam zwlaszcza większych tekstów, "ksiąg rvtualów", które by w sposób systematyczny przedstawialy i wyjaśnialy ich pens ,mncistwo izolowanych opisów, nie zawsze na dodatek precyzyjnych, tej luki nie wypelnia`. W mm punkcie badacze greckiej kultury są w gorszej sytuacji od swych koleguw zajmujących się cywilizacjami wschodnimi ;przynajmniej niektcSrymi, zwlasrcza zaś starożytnymi Indiami, dla których mamy wielki zespól Wed). Dalej należy się liczyć z jeszcze jednym ograniczeniem. Bogate w treści religijne greckie dzida literackie pokazują nam koncepcje i przeżycia ludzi elity spolecznej i intelektualnej, niemal nic nie wiemy o reakcjach i dzialaniach czlonków innych warstw. To samo trzeba pwviedzieć o kultach agrarnych, zajmujących z pewnością bardzo ważne miejsce u· caloksztalcic religii, ktcirych rekonstrukcja zbudowana jest z elementów wątpliwej często jakości. Specyficzne trudności wynikają z koniec-r.ności poslugiwania się źrcidlami pochodzącymi z różnych epok, w tym także źródlami późnymi, chrześcijańskimi, kt- greckiej, ale w postaci zarodkowej i bardzo długo wylącznie na marginesie, w h środowiskach sekciarskich. Dopiero czasy późne, nowe potrzeby i nowe typy religii j, otworzą drogę osobistym związkom między wiernymi a bóstwem. ;t Skrupulatne, ale spokojne spetnianie przepisanych tradycją ofiar i innych rytów u przeciwstawiano zabobonowi. Polegal on na nadmiernym zainteresowaniu stosunkami ,v ze sferą sacrum, nieustannym lęku o popadnięcie w stan nieczystości religijnej, o c pominięcie (a więc o obrazę) jakiegoś bóstwa. Grecy ten stan ducha określali jako c deisidai~rzonia (dosłownie "lęk przed bóstwem") i traktowali to jako stan chorobowy. V~' ć tej samej kategorii umieszczano postawy ludzi, których stosunek do bóstwa nacecho- wany byt wielką emocjonalnością, fanatyzmem. W okresach szczególnych, gdy v społeczność odczuwała zagrożenie bożym gniewem manifestującym się w nieszczęśu ciach: głodzie, epidemiach, klęskach wojennych, trzęsieniach ziemi, postawy nerwowej gorliwości pełnej lęku były uzasadnione, ale poza nimi w powszechnym przekonaniu winny być usuwane, gdyż widziano w nich zagrożenie dla harmonijnego dzialania społeczeństwa. Tradycyjny charakter religii, szczupłość tych treści, które my zaliczylibyśmy do dziedziny teologii, przy dominacji kultu i to pojętego jako beznamiętne uczestnictwo w obrzędach odbywających się z reguly w grupach, powodowaty, że te nieliczne jednostki, które drogą filozoficznej refleksji dochodziły do nowej koncepćji bóstwa, nie odczuwały potrzeby zwalczania religii spotecznie przyjętej, ani też odmawiania uczestnictwa w obrzędach. Ze swej strony spoteczności greckie na ogól nie przejmuwaly się tym, że filozofowie gtosili w bardzo wąskich grupach swych uczniów poglądy nu bóstwo 299 odbiegające od tradycji (ateizmu nikt nie wyznawał). Natomiast polis niepokoity w najwyższym stopniu wszelkie akty publicznego znieważania tradycyjnych bogów (asebeia). Byty one surowo karane, gdyż w powszechnym przekonaniu stanowity zagrożenie dla bytu catej wspólnoty, którą mógt dosięgnąć gniew obrażonych bogóu,~. Tylko w wyjątkowych śytuacjach podciągano pod kategorię asebeia głoszenie przez filozofów poglądów religijnych odmiennych od tradycyjnych; najglośniejszym przyktadem takiego postępowania był proces wytoczony przeciwko Sokratesowi w 399 r. Zrozumienie religii greckiej nie jest łatwym zadaniem dla człowieka wychowanego w kręgu chrześcijańskiej kultury, którego pojęcia i terminologia zostaty uksztaltowane na tej podstawie. Przywykliśmy do tego, że sfera religii jest wyraźnie i dość wąsko określona. Przyttaczająca większość naszych poczynań ekonomicznych, politycznych, naszych lektur i rozrywek, czy stosunków z ludźmi nie ma nic wspólnego z religią, stanowiąc strefę świecką naszego życia (dzieje się tak niezależnie od tego, jaka jest nasza postawa wobec religii). CUrecy nie znali takich rozróżnień. Działalność gospodarcza, podobnie jak życie polityczne miały swój aspekt religijny. Religia więc nie dawała się wydzielić ze wszelkich innych form ludzkiego dziatania. Pojęcie bóstwa Największa jednak trudność wynika z odmiennych od chrześcijańskich pojęć o bóstwie, jego istocie, sposobach dziatania, roli we wszechświecie. Tej więc sprawie musimy poświęcić sporo uwagi, gromadząc tu informacje, które powinny umożliwić naszym Czytelnikom krytyczne spojrzenie na wyobrażenia uksztattowane przez popularne zbiory mitów. Greccy bogowie mają w nich jasno nakreślone sylwetki, ostro zdefiniowane zakresy władzy i są tak zdumiewająco ludzcy w swych reakcjach i d-r.iałaniach. Daleko posunięty proces antropomorfizacji, który widać w dzielach literackich, nie powinien nam zakrywać bardzo specyficznego i obcego nam pojmowania boskości. Grecy mieli świadomość istnienia catej sfery sił boskich, które manifestowały się w rozmaity sposób. Wszystko to, co przychodziło nagle nie dając się przewid-rieć (jak kichnięcie czy trzęsienie ziemi), co wykraczało poza normalność, codzienność: piękno, wielka sila, potężne pasje, mądrość, odwaga, zjawiska przyrody naruszające zwykty porządek, budzące zachwyt bądź lęk, były wynikiem boskiej obecności. 'Tak Afrodyta byla bóstwem wywołującym erotyczny popęd, ale jednocześnie i samym popędem erotycznym. Szczycita się tym rodzajem piękna, które pobudza do miłości. Piękne kobiety jej zawdzięczaty swą zdolność erotycznego podniecania mężczyzn, gdyż objawiata się w nich, tak, jak inne bóstwa objawialy się w odwadze, sile atlety. Choć bóstwo dla Greka byto uchwytne tylko w swoich manifestacjach, nigdy nie utożsamiano go z tym, w czym się objawiało. Było w nim, ale i poza nim. 'Taki sposób pojmowania boskiego dziatania powodowat, że granice między światem ludzkim a boskim mogiy ulegać zatarciu i pojawiała się pokusa przekroczenia dzielących je barier. (;ata sfera boskości stanowita jedność, ale jednocześnie podlegała podziałowi na liczne sity, które Grecy określali mianem bogów i bogiń (tl2eos, thea, liczba mnoga theoi, theai, lub dain:on, daimones) i herosów. Sity te, nierówne, o dziataniu różnorakim i różnej potędze mogty być ze sobą w stanie walki. Przekonanie, że kosmos jest terenem, 300 iły w ! na którym rozgrywają się konflikty między siłami boskimi kryje się za najrozmaitszymi ogóry opowiadaniami mitologicznymi o walkach między bogami i pokoleniami bogów. wity Ten wtaśnie sposób widzenia świata bogów jest szczególnie trudny do przyjęcia dla gów. ludzi przywykłych do bóstwa monoteistycznego, dla których sprzeczności w sferze rzez sacrnn: byłyby absurdalne. Efektem tego wewnętrznego oporu jest skłonność do ykła- anegdotycznego traktowania napięć między bóstwami. Jeśli bogowie są podobni do r. ludzi, wobec tego kłócą się i walczą ze sobą dokładnie tak, jak to czynią ludzie. nego Oczywiście i ten sposób pojmowania wzajemnych stosunków między bogami jest w ane greckiej myśli obecny (zwłaszcza w literaturze postklasycznej), ale współistnieje z nim ąsko znacznie głębsze pojmowanie porządku w kosmosie jako równowagi powstającej w ych, wyniku działania sit sprzecznych, wzajemnie się ograniczających. igią, Zacznijmy od bogów, najważniejszej części składowej boskiego świata. Przypomasza nijmy raz jeszcze, że pojmowani byli jako siły, a nie osoby o wyraźnie zarysowanych cza, konturach. Lączyły ich pewne wspólne cechy, z których najważniejsze byly: nieśmiera się telność (ale nie wieczność, gdyż wywodzą się od starszych od nich sił, takich jak Chaos, Ziemia, Niebo, których nie antropomorfizowano i które nie były przedmiotem kultu), potęga (ale nie wszechmoc, ograniczała ich obecność innych bogów i Mojra, prawo rządzące kosmosem, której nie mogli ignorować), ludzka postać i podobne do ludzkich v sposoby postępowania. Nie byli bynajmniej wszechwiedzący (jak Bóg chrześcijan), zakres ich wiedzy zgodny jest z ich indywidualną naturą (Zeus nie wie, czy może wic, uratować od śmierci swego syna na polu walki pod Troją, Demeter nie wie, co się staio z imy jej córką, natomiast Apollo może wyjaśniać przyszłość itd.). Różnią ich nade wszystko zym sfery działania, które sygnalizują nam przydomki bogów. arne Najłatwiej wytłumaczyć specyficzne cechy bóstw greckich Czytelnikowi na nio- konkretnych przykładach Zeusa i Hermesa. ch. Imię Zeusa, w którym występuje indoeuropejski rdzeń znaczący "świecić", ich, wskazuje, że mamy do czynienia z bóstwem, przyniesionym przez plemiona z rodziny ści. indoeuropejskiej przybyłe do Grecji u progu II tysiąclecia. Odpowiednikami Zeus pater ę w ("Zeus Ojciec") są taciński Jupiter i sanskrycki Djauspita. Myliłby się jednak ten, kto (jak sądzitby, że mamy do czynienia z bóstwem indoeuropejskim w czystej postaci. Zeus no, Greków I tysiąclecia jest bowiem wynikiem fuzji bóstwa indoeuropejskiego z bóstwem kly kreteńskim, Dzieckiem-Młodzieńcem, umierającym i zmartwychwstającym (na Krecie yta pokazywano jego grób!). Z jego imienia badacze wyciągali wniosek, że byt bóstwem em jasnego nieba i błyskawicy. Jednak z tekstów wynika, że Zeus był również w niebie kne nocnym. Jego obecność odczuwano na szczytach gór (Zeus Akraios), z których panował dyż nad równinami, a także w wysokich drzewach górujących nad innymi (Zeus Endendros). hoć Był w piorunie (Zeus Keraunios); w deszczu, zwłaszcza tym, który jesienią po siewach ano zapładnia ziemię (Zeus Genethlżos). Znajdował się w głębi ziemi, w bogactwach, które nia ona zamyka (Zeus Meilichios, Plusios). Zeus manifestował się także w społecznej gly działalności ludzi, w poczynaniach króla (Zeus Basileus). Berło, symbol królewskiej władzy, może być kultowym wizerunkiem Zeusa. Zeus byf obecny, gdy wojownicy szli na do bitwy (Zeus Agetor, Promachos), gdy zbierala się rada (Zeus Bulaios). Kult zna oi, również postacie Zeusa związane z domem: Zeusa Hikes~osa, ktdrego wzywali i ~~ blagalnicy siadający u domowego ogniska, Zezesa Kseniosa opiekującego się gośćmi, m, Zeusa Gan:eliosa przewodzącego zawieranym małżeństwom, Zeusa Herheiosa ! "ud 301 ~r T 302 zagrody"), którego oparz znajdował się w każdym domu. Listę tę moglibyśmy jeszcze powiększać. Wyraźnie daje się wyczuć jedna wspólna cecha wyliczonych tu Zcusó~, ich związek z przodowaniem, ze sprawowaniem suwerennej władzy w rbinych sytuacjach i plaszczyznach istnienie. Na przykładach tu zgromadzonych widać dobrze wielopostaciowość bóstwa, którą w sterze terminologii sygnalizują nam epitety. Jak daleko sięgala świadomość tej wielopostaciowości uzmyslawia nam przekonanie I~senofonta (pisarza żyjącego w IV w.;, że chronil go Zeas Basileus i Zeus Soter ("Zbawca"), ale prześladowal Zeas Vleilichios, gdyż byl wobec niegó winny zaniedbania ofiar. Drugim przykladem pozwalającym dobrze uchwycić wielopostaciowość bóstwa greckiego jest IIcrmes. Jemu zawdzięczają ludzie przejście od nędzy do bogactwa, którego też może on pozbawiać. W domu Hermes chroni drzwi odpędzając od nich zlodzlci, chociai sam jest Hernzeserr: T.todziejerrr i Herrrresenr l3arzdytq. Jest także u bram miasta i na granicach państwa. Jest bdstwem dróg, obecnym -rwlaszcza na skrzyżowaniach. Jego udzial jest wyczuwalny wszędzie tam, gdzie ludzie się zbierają: na agorze Ilerures A~roruiosj, na stadionie (Hermes Agonios- "od agonów" ;. 1'elni ważn~l f unkcję poslańca (Herrnes Angelos) i herolda (Hermes Kerykeios). Prowadzi dusze zmarlych do Hadesu (Herrnes Psychoporrzpos). Jest takźe bóstwem otwartej przestrzeni i stąd opiekunem stad i pasterzy je przepędzających przez pola i pastwiska. Wspólną cechą wszystkich tych zakresów dzialania Hermesa jest ruch, przechodzenie z jednego stanu (czy miejsca) do drugiego. Grecy byli przekonani zarówno o tym, że bóstwo jest wielopostaciowe, jak i o tym, że jest jedno. Wielopostaciowość bóstw wydaje nam się sprzeczna z ich antropomorficzną formą, Grecy tej sprzeczności nie czuli, lub lepiej-przechodzili nad nią do porządku. My nic możemy też pojąć, że bóstwo mogło znajdować się równocześnie na Olimpie i w wielu dla niego zbudowanych świątyniach, a także w czasie i w miejscu obrzędów odprawianych ku jego czci poza świątyniami. Grecy przyjmowali to jako rzecz naturalną. Obecność bóstwa miała cóżny stopień intensywności: mniejszy w calym jemu poświęconym sanktuarium, większy w znajdującym się wewnątrz niego posągu kultowym. Wielopostaciowość bóstw wynikała z różnych funkcji przez nic sprawowanych. Częstokroć jednak powstawała w wyniku fuzji różnych bóstw istniejących niegdyś od siebie niezależnie. Dla bóstw wielkich liczba postaci bywała bardzo znaczna, tak Apollonowi przypisywano okolu stu przydomków! Z drugiej strony często bogowie o różnych imionach mieli podobne funkcje (tyczy się to zwiaszcza bóstw żeńskich o charakterze macierzyńskim). Ten skomplikowany świat bóstw nie poddaje się bynajmniej hierarchizacji. Wprawdzie w literaturze greckiej znajdziemy takie próby, z najslynniejszą dwunastką bogów olimpijskich na czele, ale byty to poetyckie konstrukcje, które w dziedzinie kultu nic miały większego znaczenia. Swiat bogów tworzy system i musi być badany w całości. Nie można studiować bogów w izolacji-tak jak nic można studiować w izolacji części skladowych języka. Trzeba szukać, jakie funkcje spelniają jego części składowe we wzajemnym powiązaniu, jakie są między nimi punkty styczne, widzieć grę przeciwieństw i zgodności. Ivnkcja, jaką ten czy inny bóg pełni w danej sytuacji, określona jest tym, że występuje on w takim lub innym kontekście kultowym uraz tym, że wierni uczestniczący w kulcie umiejscawiają go w taki a nie inny sposób w calości świata boskiego. W innej sytuacji ten sam bóg może zajmować inne miejsce w calości, pelnić inne funkcje. Obraz greckiej religii komplikuje nie tylko owa specyficzna koncepcja bcSstwa wielopostaciowego a zarazem jednego, ule i różnice wierzeń różnych państw. Nic dotyczą one jednak cech naprawdę ważnych i podstawowych. Swiat boski rozpada się na dwie wyraźne strefy: chtoniczną i uraniczną. 'I~crmin chtoniczny utworzony zostat od sluwa cluhon używanego dla określenia tego, co kryje się pod powierzchnią ziemi w odróżnieniu odge powierzchni uprawnej, żywiącej ludzi i zwierzęta. Bóstwa chtoniczne byly więc bóstwami działającymi we wnętrzu ziemi. Strefa uraniczna-niebiańska byla we v~ładaniu bóstw zaludniających przestrzenie powietrzne. Rozróżnienie między strefami nic zawsze było ostre, istnialy bowiem i takie bóstwa, które ; jak wspomniany już Zeus czy Ilermes; należaly do obu. Grecy zdawali sobie sprawę z fundamentalnej jedności helleńskich wierzeń i kultdw, odrciżniających ich ud reszty świata, odmiennych od wierzeń i kultów innych ludów. Swiadomość ta nic uniemożliwiała im utożsamiania cudzych bogów z własnymi. Widzimy to wyraźnie w dzrcle llerodota. Gdy przystępuje do opisu Egiptu, nic ma wątpliwości, żc taki lub inny bóg czczony przez Egipcjan jest tożsamy z takim lub innym bogiem greckim u innej nazwie (Morus jest tożsamy z Apollonem, Ozyrys z Dionizosem itd.;. (;o więcej, tw-icrdzi un, a:c (irccy dowiedzieli się od Egipcjan o istnieniu tego lub inncbo bcya. Jednak religia dla (irekciw była przede wszystkim kultem, a ten nic dawał aię utc>isamia~ z kultactii cudzymi, stąd identyfikacja bcistw egipskich, fenickich, babilońskich gzy innych jeszcze' nic prowadziia do zatarcia swiadomości zasadniczej odrębności religii greckiej. I~oluniracja i podróże stawiały gęsto Greków w obliczu bogów czczonych lokalnie, takich które dawały się po grecku nazwać, i innych, wobec których interpretatro gruem była nie możliwa. W obu przypadkach wiedzieli bez wahania, że icń ubowiązkicm jest umesmiczenie w kulcie. Związek między krainą a pewnymi kategoriami bóstw odczuwany był bardzo silnie, jasne więc było, że aby zdobyć i~~lr laski 1 zabczpleclyC się 1)rzed ich gniewem, trzeba postępować zgodnie z lokalnymi tradycjami. Pojawiała się na tej drodze możliwość penetracji obcych wplywdw i obcych kuluiw. Politeizm grecki był na nic otwarty, w jego systemie nie istniały zabezpieczenia przeciwko takim "intruzom". Działały natomiast zabezpieczenia społeczne, budziia opory nowuśe bóstw;t, brak dostatecznego tradycyjnego uzasadnieniaz, nieistnienie w l:alcndara;u świ:lt, nicwezględnianic w obrzędach oficjalnie sprawowanych w imieniu fyl, fratria polis. (:hoć opóźniaty one znacznie przyjmowanie nowych bóstw, nic buły w stanic zagrodzie in: drogi. Nic tei, dziwnego, że przci~ikaly one przede wszystkim za pośrednictwem krup nic mieszczących się w strukturze spc~lecznej: pr:;ca: sekty, a u czasach póznicjszych stowarzy:;zcnia. Demony 'hylko częś~ sil bor~kich przybrała dla Grekdw postać bóstw L~ ,~~z·_lyclnie określonych konturach, ulcgajac5°ch procesowi antropomorfizacji. Inne tworzyły ~:c~:e c; i~u~t heskich 303 i niższych, które rcl~gioznawcy przyjęli nazywać demonami (od gr. dazzzzorz, warto jednak pamiętać, ze sl<>v-o tu przeszto ewolucję znaczeniową: pierwotnie znaczylo "ten, który hrz~d~icl;i"; hrzci. bardz:, długi c-nas oznaczalo siłę boską nieokreśloną, bądź konkretnego boga, którego nie chciano nazywać imiennie; dopiero od czasów Platona zaczęło oznaczać osobną:kategorię istot boskich). W tej kategorii mieszczą srę takie istoty, jak I`cry ciuchy przynoszące zło, najczęściej śmierć), Gorgona-Meduza o włosach z wężów i wzroku zamieniający-m ludzi w skały, Harpie (bóstwa skrzydlate spokrewnione z wiatrami, porywające dusze;, centaury, postacie z orszaku Dionizosa: sylenowie, satyrowie, nimfy (związane ze źródłami, drzewami, ale także i jaskiniami), bóstwa rzek. Listę tę maina k>yloby przedłużyć dodając cło niej nieokreślone istoty objawiające się lokalnie w rozmaitych miejscach. Stosunek demonów do ludzi bywał rozmaity: część mogla być opiekuńcza, ale %~larzaly siz teł złośliwe. Bardzo wcześnie uformowało się przekonanie, że każdy r: ~'tc~wicl: ma swego demona, dobrego lub złego. Wiara w demony była zawsze silna. Historycy religii czasów kreteńskich i mykcuskich sydrą, ic odgrywały one wówczas szczególnie ważną rolę. Spotykamy je na wielu przcdstaw-icniac h w postaci zwierzęcej czy półzwierzęcej. l~ia się ponadto wraicnic, że w VI w. ich miejsce w wierzeniach zwiększa się, stając się problemem dla ~~ielu ludzi o większej nii przeciętna wrażliwości religijnej. 304 )Flcrosi ~'resz~ic « sfcric hoskicj jest miejsce dla specjalnych, a bardzo dla wierzeń grec..ich charalltcrystv~znych, L~ytciw zwanych herosami. Wszystkich ich łączy to, że w hrzckunanitr (~rcków byli niegdyś ludźmi oczy też przynajmniej jedno z rodziców byto czfovviekicm, .irugic mogło być bogiem), żyli w określonym miejscu, zmarli, a następnie zostali uznani za hernsdw. li r,-~~ńw, ktc>rzy stanowią nicznriernie bogatą i rozczłonkowaną klasę, można pc,dzieli~_ na kilka grup. Mieszczą slę wśrdd nich stare bóstwa, które spadły do tej katci;orii i ku>ryn: dr>robiono żywmy (np. prohelleński I-Iyakinthos), bądź lokalne demony powiązana: z grobem potężnego zmarłego. Na drugim końcu tej listy trzeba wymienić Isostacie założycieli kolonii czy prawodawców heroizowanych w pełnym śwrettc historri, których biografii nie próbowano poddawać mityzacji. Na ogół herosi mieli określone imię i określony życiorys, nie jest to jednak bezwzględnie potrzebne, zdarzają się i postacie bežimienne, o mglistej przeszloścl. iX·ażny cechą herosów jest ich związek z konkretnym terytorium, z reguły niewielkim i·polis, osadą wiejską, jakąś okolicą). 'I'a właśnie bliskość herosów jest źrcieilem iu!~ L,~c~leularności, ludzie często łatwiej wierzą w opiekę ze strony bóstwa nicw iclr ~, . , ~ -- y ~:gc~ w5 łącznic do nich, niż w możliwość interwencji bogów ·.viclki:i~. C~~~ru,.:;~cm k:.itu h5·ly grobowce lub przynajmniej relikwie: resztki kości, z kuirwlr ; ~~m:· m,,~a?;t,i'.:i, zapewniająca ochronę miastu, osadzie. Stąd zaintcrcsowanic hr,.,;ł~aoii h~~;~ater s~,~:. Wiemy na przy°kład, żc Spartanie wykradli z l~egei kości ():cate,,; ~ pr.cc:~- ::>1; y du Sparty, by zapewnić sobie podbój Arkadii. Ateńczycy ccremuni:~lnie i:r;~.ewicźii w 469 r. kości 'I~ezeusza odkryte na Skyros do mia,ta. (~robuw~c he,:.~: , ·; urnicszczano często przy bramach miast lub na agorze, choć powszechny bvł zakaz lokowania grobowców wewnątrz ludzkich osiedli. Bardzo często widziano w herosach sity pobudzające płodność natury. W wielu miejscach przy grobach herosów powstawaty wyrocznie. Kult herosów byl różnorodny, tak jak różnorodna była ich natura. Zwierzęta im ofiarowywane były zabijane najczęściej wedle rytuału stosowanego dla bóstw chtonicznych, zdarzało się jednak, że sktadano im ofiary jak dla bogów uranicznych. Urządzano często wspólne uczty dla ludzi i herosów. Zastawiano dla nich stoty i łoża biesiadne, wierzono w ich obecność w czasie posiłku (tak, jak wierzono, w analogic-rnych wypadkach, w udział zmarłych). Najczęściej skladano ofiary niekrwawe: chleb, ziarna, oliwki, owoce, mleko i wino. Ueneza kultu herosów nic jest wcale jasna. Zwracano już od pewnego czasu uwagę na to, że istnieje związek między miejscami, w których niegdyś mieściły się palace i groby władców, a miejscami gdzie byli po uptywie wieków czczeni herosi. Sklanialo to Ci skłania) wielu badaczy do twierdzenia, że istnieje ciągłość między kultem zmarłych władców z mykeńskich cytadel a kultem herosów. Jednak wyniki badań archeologicznych nie dadzą się tak prosto interpretować. Slady kultu herosów w postaci naczyń, w których przynoszono na groby pokarmy i napoje, pojawiają się dopiero w poiowie, czy raczej w trzeciej ćwierci VIII w., po wyraźnej przerwie kilku wieków. Jest to okres rozkwitu poezji epickiej (Iliada, jak pamiętamy, miała, wedle przyjętej dziś opinii, powstać około połowy VIII w.). Nasuwa się podejrzenie, że to właśnie poezja -rrodzila zainteresowanie dla grobowców mykeńskich, o których wiadomo byto, żc istnialy od c~~ieków, reprezentując inny typ architektury, niż ten, który był powszechny w VIII w. Pod jej wpływem zaczęto z nimi wiązać określone imiona (lub przynajmniej chciano wiązać określone imiona). Niektórzy, szczególnie popularni herosi przekształcali się (przynajmniej w pewnych polis) w bogów. Dotyczy to przede wszystkim Heraklesa, a także Achillesa, Asklepiosa i innych. Granica między herosami a bogami nie była nigdy wyraźna. Bogowie Homera i Hezjoda Herodot umieścił w swym dziele taki sąd o znaczeniu poetów w dziejach greckiej religii: "Od kogo jednak każdy z bogów pochodzi, albo czy zawsze wszyscy istnieli, jafzą utają postać, o tym wiedzą Hellenowie dopiero, by tak rzec, od wczoraj i przedwczoraj. Albowierrt Hezjod i Horner, jak sądzę, są tylko o czterysta lat ode utnie starsi, a nie więcej [tu Herodot nieco się myli, gdyż trudno byłoby umieścić Odyseję i Hezjoda w połowie IX w.-uwaga autorów. A ci właśnie stworzyli Hellenom teogonię, nadali bogom przydomki i przydzielili im prerogatywy (t i rn e) i nadali zakres dzialania (t e c h n e) i okreslili ich postacie" ~II 53, tlum. S. Hammera). Herodot trafnie określa rolę wielkich poetów doby archaicznej. Przyczynili się oni w poważnym stopniu do ujednolicenia wierzeń greckich, gdyż nakreślony przez nich t wizerunek świata bogów upowszechnil się dzięki niezmiernej popularności, którą cieszyły się, i to od razu, ich poematy. Z pewnością ich własne koncepcje wzbogacily ten obraz, nie byli oni bynajmniej "zapisywaczami" obiegowych wyobrażeń. Tak wielka rola poetów w dziele kształtowania wierzeń jest wynikiem braku stanu kaptańskicgo, 30; 306 który w społecznościach Bliskiego Wschodu pełnił takie właśnie funkcje. To, że zamiast uczonych konstrukcji teologicznych, wypracowanych w wielkich sanktuariach i posiadających wobec tego ich sankcję, Grecy mieli poetyckie wizje pozbawione wszelkiej sankcji, mia jo wielkie znaczenie dla przyszłych losów kultury greckiej. Zacznijmy od Homera. Iliada i Odyseja nie są tekstami o charakterze religijnym w potocznym tego slowa rozumieniu. Mamy do czynienia z mitami, które autorzy swobodnie modelowali wedle gustów wtasnych i środowiska, dla którego tworzyli. Sluchacze nie musieli wierzyć w te opowiadania (jeśli słowu "wierzyć" nadamy taki sens, jsiki ma w naszym chrześcijańskim świecie). Mimo wielości wzmianek o licznych bogach mniejszych i większych zawartych w poematach, obraz świata bogów jest na pewno niekompletny, gdyż bynajmniej nie wszyscy bogowie czczeni w Y ą ę Y 1 1 Y intencji). To wymaganie jawi się nam nie tyle w aspekcie pozytywnym, co negatywnym: nich na ważnie sze est ab e nie stracić. Da e si to odczuć w łaszcz źnie z ka tych 1 1 1 ' Y 1 1 1 ę P Y lę Y czasownik hagneuein, który używany jest przy tej okazji, oznacza dosłownie "być ;iach woln m od zmaz ". Cz stość traci si rzez kontakt z tru em kobiet w ofo u Y Y Y ę P P ~ ą P g 311 poprzez menstruację, akt plciowy. Osoba dotykająca czlowieka nieczystego sama staje aię nieczvsm. Odzyskanie czystości następuje przez poddanie się określonym obrządkom, najczęściej obmywaniom i okadzaniom. W niektórych kultach spotykamy przepisy zakazuj,Jce dotykania piwnych zwierząt czy roślin oraz, rzadkie, zakazy spożywania określonych pokarmów. I.ck przed utratą rytualnej czystości i konsekwencjami, jakie z tego wynikały zerwanie kontaktu z bogami, lub gorzej, ciężka obraza bóstw, jeśli uczestnik obrzędów nic zdawał sobie sprawy ze zmazy-nziasma-na nim ciążącej), mógł występować w rcSżnvm nasileniu Potęgowały go .nieszczęścia publiczne, zwłaszcza zaraza i przegrane wojny, w których widziano oznakę gniewu bogciw. Napięcia polityczne pośrednio wpływały także na powickszenie się religijnego niepokoju. Kwestia nieczystości niepokoiła zwłaszcza wspólnotę w całości, gdyż to ona ponosić 1111x111 konsekwencje zmazy indywidualnej. 7,gadzając się utrzymywać stosunki z tym, który popełnił przestępstwo pociągające za sobą zmazę (np. zabójstwo`, pozwalając mu przebywać w miejscach publicznych, w sanktuariach, każdy brał na lichie cząstkę zmazy i ulegat wobec tego splamieniu. Wśród spraw, które polis lzicrowaly do wyroczni, poczesne miejsce zajmują prośby o ustalenie przyczyny splamienia i określenie niezbędnych obrządków, aby je usunąć. Jak łatwo było wywołać takie nastroje, świadczy historia Alkmeonidów. Pod koniec wieku VI przypomniano tltcńczvkom, że ponoszą oni odpowiedzialność za przestępstwo religijne popełnione w połowie VII w. w związku ze spiskiem Kylona, kiedy to zamordowano jego uczestników, ktcirzy schronili się u ottarzy ~zob. s. 2361. Mimo upływu tylu lat i wielkiej popularności, rodzina musiała udać się na wygnanie. '1'o prawda, że cała sprawa miała polityczny charakter, a wygnanie trwało w sumie krótko, ale sam fakt, że mogło dojść do takiej decyzji, już jest znamienny. I'rzcciętnv Grek w normalnych warunkach rzadko poddawał się w odniesieniu do samego lichie takim obsesjom, widząc w postawach ludzi nazbyt skrupulatnie przestrzc~·ającuch czystości rytualnej stany patologiczne. Natomiast w środowiskach ,ekciarskich, j;ik dalej zobaczymy, mogły one znajdować podatny grunt. 312 Ofiary Najważniej,zym aktem kultu były obary sktadane w rozmaity sposób, których istotą hylo nia.!czcnie przcdmiotciw przeznaczonych dla bogów . w odróżnieniu od darpyu ano. VL' niektdrych kultach zabijano zwierzęta wrzucając je w doły czy rozh~adlinv, pozostawiając je w nich nietknicte. Ofiary skladano najczęściej w sanktuariach, przy ołtarzach. Nic bytu tu jednak nie-zbędne. Wydaje się, że w czasach archaicznych każde zabicie zwierzęcia hodowanego następowato wylącznie w ramach ofiar, później z pewnością już tak nic bylo, chuć zazwyczaj, zwłaszcza wśród ludzi niezamożnych, których rzadko bylu stać na spożywanie mięsa, trzymano się starej zasady ( nic dziwnego, że u schyłku starożytności Kościbt podejrzliwie patrzy na przypadki uboju zwierząt wśród chtupciw, spodziewając się za kazdym ra-rem, że skladali zakazane przez prawo ofiarry;. Poza wspomnianą już wyżej różnicą między rytami chtonicznyrni a "ulimpijskimi~ istniaty wręcz niezliczone odmiany wm~nątrz uhu tych grup. Nalci,, w nica ~,przynajmniej w części; widzieć ślady ubrzędciw różnych grup ctnuznvch, z kuirych 313 314 wyksztatciła się ludność Grecji. Jednak ryty te zmienialy się w toku wieków, micszaiy ze sobą, oddzialywaly na siebie, tak, że próby przypisania poszczególnych późniejszych obrzędów ludom i kulturom III czy II tysiąclecia rzadko mogą prowadzić do poprawnych rezultatów. Jeśli opis obrzędów (tu przez nas zredukowany do gestów najczęstszych i najprostszych) nie nastręcza większych klopotów badaczom, to wyjaśnienie ich sensu jest bardzo trudne. Przypomnijmy tu nasze uwagi wstępne na temat braku źródel, w których znalazłaby jasny wyraz obrzędowa strona religii. Interpretacja ofiar należy też do bardzo spornych kwestii współczesnego religioznawstwa. W tym miejscu powinniśmy-zadać sobie znacznie generalniejsze pytanie o to, w jakim stopniu w religii tradycyjnej, o skąpej doktrynie, przy braku tekstów uczestnicy rozumieli sens obrządków (nie tylko ofiarnych). Część religioznawców gotowa jest przyjąć odpowiedź negatywną sądząc, że uczestnikom starczylo za wszelkie uzasadnienie przekonanie, że byty one od pokoleń sprawowane. Jest to twierdzenie skrajne, budzące spore opory. W tekstach antycznych znajdziemy wyjaśnienia rozmaitych aktów kultowych przybierające często postać mitów opowiadających, w jakich okolicznościach byty po raz pierwszy powolane do życia. Jest to dla nas świadectwo zainteresowania, jakie bud-rił sens obrzędów, z naszego punktu widzenia zawsze cenne, choć niekoniecznie rozstrzygające. Przekazy te zostawiają niemal zawsze wrażenie niepełności (obrzędy, jak wszelkie fakty z dziedziny mentalności, wymagają wyjaśnień kilkuwarstwowych, tymczasem starożytni dają nam tylko jedno). Współczesne teorie w braku antycznych źródeł posługują się danymi zebranymi przez etnologów, co niekoniecznie musi prowadzić do dobrych rezultatów (na ogół dziś ogranicza się liczbę takich problemów, które podlegają teoriom ogólnym, uniwersalnym, ważnym dla religii w ogóle, niezależnie od czasu i miejsca). Wracając do kwestii ofiar zacznijmy od dwóch interpretacji, które dziś powszechnie odrzuca się, a o których trzeba tutaj wspomnieć, gdyż nasi Czytelnicy mogą się z nimi zetknąć w starszych książkach. Wydaje się, że należy świadomie oddalić gięboko w nas tkwiącą sklonność do wyjaśnienia ofiar przez zestawianie ich z chrześcijańską eucharystią (komunia z bóstwem urzeczywistniana przez spożycie ofiary z nim identyfikowanej). Grecy nie widzieli także w ofierze środka slużącego potęgowaniu energii bóstw, która bez ludzkiej interwencji ulegałaby stałemu umniejszaniu, zagrażając w ten sposób bytowi kosmosu. Dość dużym powodzeniem cieszy się teoria K. Meuli'ego, rozwinięta następnie przez W. Burkerta. Wyprowadzali oni greckie ofiary z zachowań, i w konsekwencji obrządków powstałych wśród paleolitycznych i mezolitycznych myśliwych. Polowaniom towarzyszył podwójny lęk: żc broń obróci się przeciwko ludziom i re zabraknie zwierząt. Rytual miał przed tym zabezpieczać, zwlaszcza zapewnić, iż zwierzę się odrodzi. Późniejsza część "dla bogów" była więc pierwotnie częścią "dla zwierzęcia" (skóra, długie kości). Gdy rozwinęla się hodowla, zabijanie zwierząt powodowało także trwogi, które rozpraszano przy pomocy rytualów. Zwierzę odrywano od codzienności i przenoszono w sferę sacru~rt. Wspólny posiłek po ofierze umacnial poczucie wspólnoty, dzielił między ludzi odpowiedzialność za zabójstwo. Wielu badaczy zwraca uwagę na to, że przy wyjaśnianiu sensu ofiary nic należy zapominać, iż jest ona darem dla bóstwa (Sokrates w Platońskim dialogu EutyfYOn, 14 c, mówi, że "złożyć ofiarę to znaczy ztożyć dar bogom"). Dar zaś w społecznościach w, mieszaly ze archaicznych przyjmowany jest jako gest zmuszający drugą stronę do rewanżu (dosyć późniejszych często religioznawcy tę relację określają łacińskim zwrotem do ut des-daję ci, uhvś prowadzić do rni dal). ', Grecy nie mieli jednak przekonania, że zlożenie ofiary jest aktem automatycznie jczęstszych i ' za ewnia c m lask bcSstwa. Mo 10 ono w o óle e nic r-r, ć. Rzecz ludzi bylo P lą Y ę g g 1 1 P Ylą ą nie ich sensu szukanie znaków, które by ich upewnily o stosunku bóstwa. Spojrzenie na ofiarę z ku źródel, w ers ekt w daru na ewno est w wielu rz adkach trafne nie est w stanic ednak P P Y Y P 1 P YP ~ l 1 iar należy też wyjaśnić nam wielu jej aspektów (na przykład nie możemy przy zachowaniu wyiącznie takiego wyjaśnienia zrozumieć przebiegu ofiary, sposobu dzielenia mięsa, ró-i,nicy tanie o to, w między częścią "dla ludzi" i "dla bogów" itd.). ~ w uczestnicy Do interesujących wyników dochodzi zespól badaczy skupionych wokól J. 1'. gotowa jest Vernanta, którzy szukają sensu obrządków w sferze zachowań kulinarnych. Istotą ie uzasadnie- ofiar ich zdaniem est ws ~óln osiłek bo ~ów i ludzi którz uczestnicz w nim w > 1 ~' I- Y P b ~ Y ą Y enie skrajne, > odmienn s osób z odnic zc swo natur razem - ale osobno" ?. I.udzic istot' Y P ~ g lą ą ~» witych aktów śmiertelne stale za rożonc lodem s oż wa ze zwierz cia to co est odle tc g g ~ P Y lą ę ~ ) P g olicznościach ze suciu bo>om nieśmierteln m, ż wi c m si ambroz ~rzeznaczon est wonn P , ?. Y Y ' ą Y ę lą~ I Y 1 Y teresowania, d m w aki zmienia si tłuszcz i kości rzeksztalca ce si w o niu w ustać nie Y ~ 1 1ą ę P lą ę g P niekoniccz- podlegającą zepsuciu. Ofiara, która ludziom pozwala na nawiązanie kontaktu ze sferą niepełności sacrurn, podkreśla przepaść nie do przebycia między bogami a Ludźmi. ń kilkuwctrs- yez Vernanta dobrze w aśnia ce ofiar os olite nie da nam w aśnlcnia Y ~ Y1 lą Y P P ~ lą Yl rie w braku globalnego, które można byłoby stosować do każdego aktu ofiarniczego. Ofiary dla iekoniecznie bóstw chronicznych nie dają się zrozumieć w kategorii wspólnoty posiłku, to samo się ' iczbę takich ch r tów dioniz skich lub ofiar w któr ch zwierz est ocz wistym t cz s ec ficzn Y ęl Y Y Y P Y Y Y Y1 dla religii w substytutem ofiary człowieka. Jeden wniosek można na pewno wyciągnąć z tego przeglądu teorii. (>fiary, tak ś powszech- różnorodne w sw ch scenariuszach i intenc ach nie mo b ć w wśnione wedle edne =u Y 1 ~ gą Y Yl 1 f, mogą się z wzoru. Nie tylko nie można stworzyć jednej teorii dla ofiar różnych ludów, ale nie ć gtęboko w ,nożna też za ro onować edne inter retac i wsz stkich ofiar w st u c ch w rcli ii P P 1 1 P 1 Y Y ęP lą Y h rześcijańską greckiej. dary z nim Osobną, choć zbliżoną do ofiar, kategorią aktu kultowego jest darowywanie otęgowaniu bóstwu rzedmiotów które ozostan w e ro władaniu nie ule =a a c orz ' t m P ~ P ą 1 6 i; I l I ~ Y nicjszaniu, zniszczeniu. W sanktuariach przechowywano broń, naczynia, klejnoty i szaty sk!adane tam przez wiernych, tak zbiorowo, jak i indywidualnie. a następnie nsekwencji h. Polowa- Modlitwy i święta e zabraknie ~.w~crzę się Modlitwa może być sama w sobie a-klem kultowym, bardzo często jednak towarzyszy wicrzęcia" ofierze albo przyrzeczeniu zlożema ofiary. Rzeczą znamienną jest, ze czasownik wato także euchorrrui-modlić się i rzeczownik euche-modlitwa oznaczają rf0 O 3 s U _O N T N d C O N m E O m N U_ O Y Ó m E N ć m Y O N O cP o E C N U ~ U N ~> (0 > L O .- a L N (Q O% - T m Ś ć N c Ń U N E O ? ~D N E _O> N' > > ~ s~ ~ ~ U O t_0 a d C N N C ~ N C U O m a 3 N Y o E v~ > >. c m ri `m ~t a Patroosem, ojcem Jona, eponima Jonów. Podobnie fyle odgrywały rolę aktywną w kulcie. Właśnie ten ich charakter zmusił Klejstenesa do zatrzymania czterech fyl starych obok nowych, którym zresztą przypisano herosów opiekuńczych wybranych przy pomocy Delf. Także i demy w Atenach stanowiły osobne środowisko kultowe. Rozwój polis spowodował, że stała się ona najważniejszym punktem odniesienia w dziedzinie kultu, którego zadaniem było zapewnienie przetrwania i pomyślności wspólnoty. Przejęła ona wcześnie wiele kultów rodzin arystokratycznych nadając im charakter publiczny, pozostawiając najwyżej (i to nie zawsze) sprawowanie obrzędów ich członkom, ale już w charakterze reprezentantów ogółu obywateli. Polis czciła więc wspólnie określonych bogów, jej urzędnicy składali w jej imieniu ofiary czy te-i. sprawowali inne obrzędy. Zgromadzenie ludowe lub Rada podejmowała decyzje w sprawie rodzaju składanych ofiar, procedury niezbędnych oczyszczeń, wysyłania poselstw do wyroczni itp. Polis była organizatorem świąt powtarzanych cyklicznie w ustalonych (tradycją czy osobną ustawą) terminach. Interesujący proces dokonuje się w tej dziedzinie w toku epoki archaicznej: możemy obserwować odcinanie tych uroczystości od ich wiejskiego substratu. Niektóre święta, które odbywały się niegdyś zgodnie z rolniczym kalendarzem, przesuwają się w czasie. Oczywiście nie był to efekt świadomej decyzji, ale uboczny wynik działania niedoskonałego i z tej racji ruchomego kalendarza, w którym nie można byto doprowadzić do trwałego skorelowania dat miesięcznych z cyklem stonecznym. Ciekawe jednak, że nie próbowano naprawiać tego rozziewu. W świadomości zbiorowej ważniejsze już było miejsce w abstrakcyjnej organizacji czasu, regulującej wspólne życie, niż związek ze zjawiskami przyrody. Pamiętajmy, że większość ofiar dla bogów związana była z ucztami, wówczas członkowie grupy, w imieniu której je składano, spożywali mięso ofiarne. Polis także odpowiadała za stan miejsc kultu, do niej także więc należalo budowanie świątyń. Wspólnota nadzorowała bieg spraw kultu i w inny°ch, mniejszych od niej, grupach, takich jak fratrie czy fyle. Nawet kult domowy stanowił przedmiot jej zainteresowania i kontroli, zwłaszcza wszelkie zabiegi wokół zmarłych. Ich nicdopełnieńie łatwo mogło ściągnąć nieszczęście na calą polis. Polis wreszcie wypowiadała się w sprawie form czci dla bóstw obcych, nowych, określając miejsca i rodzaj przyslugujących im obrzędów. Pewne kulty mogły mieć jako ramy zgrupowania szersze niż polis. Mamy tu na myśli przede wszystkim organizacje zwane przez Greków amfiktioniami (amphiktiones-"ci, którzy są osiedleni wokół", domyślnie sanktuarium). W dobie archaicznej było ich wiele, później część z nich przestała istnieć, lub utraciła znaczenie. Znamy ważną bardzo amfiktionię sanktuarium I'osejdona na wysepce Kalaureia leżącej u brzegów Argolidy, skupiającej polis położone nad Zatoką Sarońską, w większości bardzo aktywne w handlu morskim, dalej amfiktionię w Onchestos (także sanktuarium Posejdona), w skład której wchodziły państwa beockie. Jończycy z Cyklad tworzyli amfiktionię w Delos (Apollo!), a Jończycy z Azji na Przylądku Mykale przy sanktuarium Posejdona. Najlepiej nam znana, z pewnością najważniejsza i najtrwalsza była amfiktionia delficka, mająca bard-no skomplikowane dzieje. Początek jej sięga związku powstalego przy sanktuarium Demeter Pylaja znajdującego się w Anthele w pobliżu ·1'ermopil. Była to organizacja bardzo stara, jak świadczy o tym zwyczaj określania jej członków terminami oznaczającymi plemiona, a nie polis. Sięgałaby więc czasów starszych od utrwalenia się polis w tym regionie. Połączyła się ona następnie z 319 amfiktionią delficką. Zgromadzenia członków odbywały się na zmianę w Deltach i 1'crmopilach. Ostatecznie górę wzięly Delft'. Wladze amfiktionii zajmowały się zarządzaniem sanktuariami, ich majątkiem, a także organizowaniem igrzysk pytyjskich. Istniała rada, synedrion, która spotykali się dwukrotnie w ciągu roku, każdy członek amfiktionii miał w niey dwa głosy. Mogla ona zadeklarować świętą wojnę przeciwko temu państwu, które naruszało przyjęty porządek. Pierwsza święta wojna została wypowiedziana ok. 590 r. przeciwko portowi Delf, Kirra, który domagał się opłat od pielgrzymów udających się do sanktuarium. W jej wyniku Kirra została całkowicie zniszczona. Następne dwie rozegrały się już w późniejszych czasach. Wreszcie nie należy zapominać o wielkich sanktuariach położonych poza ramami polis, takich jak Olimpu, w których odbywały się igrzyska. W sprawowanym w nich kulcie brali udział przedstawiciele wielu polis. Interesujące, że amfiktionia delficka próbowała formułować pewne zasady współżycia między państwami. Stara przysięga, którą skladali czlonkowie, zaka2ywała burzenia miast wchodzących w jej sklad oraz odcinania dopływu wody w czasie oblężenia. Innym jeszcze typem grupy kultowej były bractwa religijne, które wyłoniły się z archaicznych form kultu Dionizosa. Zjawisko marginesowe w epoce archaicznej odgrywać będzie rosnącą z czasem rolę w okresie klasycznym i hellenistycznym. 320 Miejsca kultu Urok potrafił zwrócić się do boga zewsząd, ofiary skladano niekiedy w przestrzeni religijnie obojętnej, większość jednak obrzędów rozgrywała się w wydzielonym obszarze uznanym za święty (hieron). Często byty to miejsca, które zostały naznaczone boską obecnością. Odczuwano ją instynktownie (nietrudno zrozumieć reakcje człowieka wzrosłego w śródziemnomorskim krajobrazie i klimacie wobec czystego źródła otoczonego drzewami, zielonego gaju wśród kamienistych wzgórz, zasłoniętych mgłami szczytów górskich), niekiedy bóstwa wskazywały je wiernym specjalnymi znakami. W innych pr- rypadkach ich sakralny charakter był efektem obrządków. Przy ich wyborze starano się kierować również znakami i radami wieszczków lub wyroczni. .'~9iejscami świętymi bywały gaje, szczyty górskie, otoczenie pojedynczych drzew zwracających na siebie uwagę, groty, źródła, brzegi strumieni, skrzyżowania dróg. Mogły nimi być oczywiście tereny położone wewnątrz miasta, jak i poza nim. Obszar święty musiat mieć wyraźnie zarysowane granice, które oznaczano stawiając na nich kamienie lub mur (stąd termin grecki teynenos dla sanktuarium, jego pierwsze znaczenie to "kawałek gruntu wycięty z większej przestrzeni"). Wejście na taki teren wymagało dokonania obrządków oczyszczających, uwalniających człowieka od ciążącej na nim często zmazy. Miejsca święte bywały niezabudowane, najczęściej jednak znajdował się w nich ołtarz, na którym składano ofiary i który ogniskowai czynności kultowe. Swiątynie budowane wewnątrz świętej przestrzeni pojęte były jako mieszkania bóstwa (oznacza to termin: naos). Wewnątrz ustawiano zazwyczaj posąg przedstawiający najczęściej postać ludzką boga, choć w wielu świątyniach spotkać można było postacie anikoniczne: słupy drewniane czy kamienne, kamienie. Choć cała przestrzeń wewnątrz sanktuarium nasycona była siłą boską, posąg był tym punktem, w którym ~ltach i ' wyczuwano ją szczególnie intensywnie i, rzecz istotna, permanentnie. Posąg nic byh aly się ~I pojęty jako portret bóstwa. Nie ma ono ciała, nie jest widzialne, jest zawsze poza jskich. I formami, w których się manifestuje. Przedstawiając postać ciała ludzkiego statua zlonek wyraża pewne jego cechy: piękno, wdzięk, młodość, zdrowie, siłę, ruch, które są wszak eciwko sposobem manifestowania się bóstwa. została I W świątyni składano dary, przechowywano je w skarbcu wzniesionym na obszarze płat od I temenosu. owicie ' W zasadzie wierni mieli możliwość wkraczania do środka świątyni, przypadki zamykania ich przed nimi były rzadkie. Niekiedy natomiast wydzielano osobne aurami pomieszczenie - adyton - do którego wstęp miały tylko określone osoby z personelu w nich świątynnego i w określone dni. Zazwyczaj świątynia nie była miejscem obrzędów (choć zdarzało się, że posąg ubierano, namaszczano, kąpano),odbywaly się one przy oltarzu zasady stojącym przed jej fasadą. ywała Jak pamiętamy, świątynia była zjawiskiem stosunkowo późnym. Sporadyczne i czasie trudne do interpretowania wyjątki z II tysiąclecia nie przeczą tej regule. O świątyniach wspomina Homer (zwłaszcza jasna jest wymowa opisu sanktuarium Ateny w Troi), jest y się z jednak tych wzmianek tak niewiele, że zdajemy sobie sprawę, iż w jego epoce świątynie icznej były nowością. Dopiero ok. 700 roku zaczęły się one upowszechniać. Wiązało się to z głębokimi przekształceniami życia religijnego i społecznego. Niewątpliwie był to znak postępującego procesu antropomorfizacji bóstw, które właśnie dlatego, że upodabniały się do człowieka, musiały mieć mieszkania. Z drugiej strony nie ulega wątpliwości, że istniał związek między wznoszeniem świątyni a utwierdzeniem się polis, dla ktcirej budowa wielkich, okazałych kamiennych gmachów była formą wyrażania pobożności trzem a zarazem manifestacją bogactwa i siły. Tyrani ze swą potrzebą ostentacji przyczynili onym się do utrwalenia i nadania szczególnie monumentalnych kształtów tej formie archiczone tektury. czło- Liczba rozmaitego typu miejsc świętych w Grecji była ogromna i to zarówno w ~ródła mieście, jak i terenach poza nim. Wiele z nich naznaczonych było obecnością i kultem głami określonego bóstwa, w niektórych jednak siły boskie nie były uosabiane i nazywane. i. W borze Kapłani dróg. Panuje powszechne przekonanie, że religia grecka nie znała kapłanów w ścisłym tego bszar słowa znaczeniu, to jest ludzi posiadających szczególne właściwości (mniejsza już o to, nich jaką drogą nabywane) i z tego tytułu predestynowanych do roli pośredników między zenie sacrum a ludźmi. Jest to tylko w części słuszne. agało Istniało rzeczywiście wiele kultów (w tym ważny kult domowy i kult zmarłych), nim które w ogóle obywały się bez ich interwencji. Kulty polis stanowiły domenę działania al się urzędników, których powoływano na te stanowiska zgodnie ze zwyczajnymi procedu rami (ewentualnie brano pod uwagę szczególne wymagania). Niektórzy z nich unia ' zajmowali się wyłącznie służbą bogów wspólnoty, inni łączyli czynności, które my wia- zakwalifikowalibyśmy jako świeckie, z sakralnymi, gdyż właóciwie każda funkcja byto ' publiczna w Grecji miała swój aspekt religijny. Tacy przedstawiciele wspólnoty, rzeń wypełniający tylko swe zadania w tej szczególnej sferze, nie mogą być traktowani jako rym kapłani sensu stricto. 321 Znamy jednak takie kulty i takie czynności, które musiały być sprawowane przez kaplanów. W wielkich sanktuariach spotkamy rozbudowany personel świątynny, który pelnil te funkcje stale (lub przynajmniej długo) i który musial często mieć specyficzną wiedzę rytualną. Dziedziczenie pewnych stanowisk w arystokratycznych rodzinach nie było tylko spolecznyfn zabiegiem, oddającym pewne czynności ludziom dobrze je znającym, świadczyło ono o innym pojmowaniu kaplaństwa. Natomiast bez wahania możemy powiedzieć, że brak byto stanu kapłańskiego, gdyż poszczególni kapłani dzialali w izolacji nie tworząc grupy o wyraźnie zarysowanych granicach i interesach. Nie miało też sensu określenie kogoś mianem kaplana w ogóle, byto się zawsze kapłanem określonego bóstwa (czy bóstw). Zwróćmy uwagę na to, że czynności kaplańskie często sprawowały kobiety wyłączone poza tym ze sfery życia publicznego. Choć zazwyczaj slużyły bóstwom żeńskim, nie możemy z tego robić reguly, gdyż znamy kapłanki bogów i kapłanów bogiń. u'Iożna podejrzewać, że dziedziczne stanowiska kapłańskie wywodzą się z początku (przynajmniej!) czasów archaicznych i są śladem kultów wielkich rodzin arystokratycznych. Polis przejmując je dla całej wspólnoty, pozostawiała je jednak w ręku tych, którzy byli z danym bóstwem związani w sposób szczególny, sprawując nad nimi ścisłą kontrolę. Nie jest rzeczą przypadku, że byty to kulty stare, cieszące się wielkim prestiżem (ale bynajmniej nie wszystkie kulty stare miały dziedzicznych kaplanów). Nie zawsze jest dla nas jasne, na czym polegaly funkcje kapłańskie, sytuacja musiała przedstawiać się różnie w zależności od rozmaitych kultów. Wiemy, na pr-r.yklad, że złożenie ofiary ze zwierzęcia, podstawowy akt kultowy, nie musiało odbywać się z udzialem kaplana, a w przypadku, gdy byt obecny, nie miał dla siebie zarezerwowanych gestów (w rodzaju zadania decydującego ciosu ofierze, recytacji formulki konsekrującej). Z pewnością odgrywali oni rolę ekspertów, posiadających niedostępną szerszym kręgom wiedzę specjalną o tym, jak należało składać ofiary, jakie wygłaszać modlitwy przy różnych okazjach. Oni też zajmowali się utrzymywaniem porządku w sanktuarium, zarządem mienia boga, czynnościami wokół posągu itp. Na ogól kapłani nie mieszkali przy świątyniach (jak to się działo pospolicie na Wschodzie), ale musieli w niej spędzać wiele czasu (w jednym z tekstów nakłada się na kapłanów pewnego sanktuarium obowiązek przebywania w nim przez 10 dni w miesiącu). Czas trwania funkcji kapłańskich bywał różny w zależności od ich charakteru. Bywały kapłaństwa dożywotnie, najczęściej jednak kapłani działali przez rok, po czym ustępowali następnym. Istniały niekiedy pewne warunki, które kandydaci na kapłanów czy kapłanki musieli spełniać, aby móc objąć stanowiska. Zawsze musieli być wolni od widocznego kalectwa, nie wolno im też było wchodzić w kontakt z trupami i osobami obciążonymi zmazą. Wszystkich obowiązywało powstrzymywanie się od stosunków seksualnych przynajmniej w dniach sprawowania kultu (bądź też w okresie trwania kapłaństwa; w niektórych, raczej rzadkich wypadkach, wymagane byto dziewictwo). Istniały niekiedy tabu w dziedzinie pożywienia czy odzieży oraz szczególne wymagania (w rodzaju nieopuszczania miasta). W zamian za swe czynności mieli udział w mięsie zwierząt składanych w ofierze 322 (część mięsa, w niektórych przypadkach dostawali skóry), później raczej pewne sumy pieniędzy. Kapłani cieszyli się prestiżem, którego wyrazem byto, na przykład, w okresie klasycznym i hellenistycznym zatrzymywanie dla nich specjalnych miejsc w teatrach. Odróżniali się często od pozostalych ludzi uroczystym strojem: białymi lub purpurowymi szatami, specjalnym pasem, diademem czy wieńcem na wlosach. Niektórzy nosili długie wlosy. W czasach archaicznych (a także i później) ważną rolę odgrywali specjaliści, którzy rzadko jedynie pelnili wtaściwe funkcje kapłańskie. Podejmowali się oni przeprowadzania obrzędów oczyszczających. Określa się ich często (anachronicznym zresztą) terminem egzorcystów. W czasach gdy niepokoje społeczne i moralne, silnie odczuwane lęki przed zmazą stawały się powszechne, znaczenie ich rosło. W takiej sytuacji pojawiać się mogły postacie sławne, których działalność wykraczała poza polis. Zwracano się do nich w przypadkach choroby, klęsk elementarnych, pojawienia się dziwnych, sprzecznych z porządkiem natury zjawisk, które odczytywano jako dowód gniewu bogów. Ludzi takich spotkać moźna byto w sanktuariach (zwłaszcza tych wielkich), ale większość działała we własnym imieniu. Kult zmarłych Wierzenia Greków na temat świata zmarłych były niejasne i wewnętrznie niekonsekwentne. Śmierć nie oznaczała całkowitego końca istnienia człowieka, ale zmarły tracił swoje cechy indywidualne, stawał się niematerialnym cieniem. Hezjod, rzecz charakterystyczna, nazywa zmarłych nonymnoi-bez imienia. Taka postawa, utrzymująca się długo i powszechnie, powodowała, że Grecy z wielkim oporem przyjmowali poglądy o nieśmiertelności duszy rodzące się w sektach. Na ogół przekonani byli, że mogą trwać po śmierci tylko w pamięci potomnych i w swych potomkach. Nauki Getów trackich o nieśmiertelności traktowane byty zazwyczaj jako coś bardzo dziwnego. Obok tego trwały bądź pojawiały się jeszcze inne poglądy, które nie mając większego społecznego zasięgu, zyskiwały na znaczeniu jako źródło filozoficznych inspiracji. Tak spotykamy się z wyobrażeniami o kreteńskim rodowodzie (zob. s. 63), wedle których wybrani zmarli mogą znaleźć się po śmierci na Wyspach Błogosławionych leżących gdzieś na oceanie, gdzie zachowają świadomość indywidualną i cieszyć się będą szczęściem. W czasach archaicznych zrodziła się też idea, że dusze zmarłych udają się w niebiosa, do sfery eteru i tam stają się gwiazdami. Wreszcie istniał pogląd, stary i bardzo niejasno formułowany, o ograniczonej liczbie dusz wcielających się w nowe ciała. Myśl ta zostanie podjęta przez pitagorejczyków, w poglądach których idea reinkarnacji odgrywa ważną rolę. Jednocześnie powszechne było przekonanie, że zmarli tworzą zbiór sit, z których życie bierze cyklicznie swe źródło, a zwłaszcza istnieje bezpośledni związek między płodnością ziemi a nimi. Żywi byli więc zainteresowani w podtrzymywaniu, wzmożeniu tych sit, czego można było dokonać poprzez ofiary, zwłaszcza krwawe. Umarli mogli żywym pomagać, ale i szkodzić. Tyczyło się to zwłaszcza tych, którzy nie zostali 323 pochowani zgodnie z tradycyjnymi obyczajami, zmarłych przedwcześnie, zabitych a nic pomszczonych przez krewnych, samobójców i skazanych. W zabiegach wokól zmarlych oba uczucia (oczekiwanie łask i chęć zapobieżenia niebezpieczeństwu) byty ze sobą zmieszane. Kult zmarłych odgrywał niezmiernie ważną rolę w życiu społecznym: za jego pośrednictwem utrzymywało się trwanie, kontynuacja grupy rodziny i całej polis. Jego ramy stanowił dom. Polis zajmowała się wyłącznie pochówkiem i kultem tych, którzy padli na wojnie. Niepodważalny był obowiązek pochowania zwłok ciążący na rodzinie, duch niepogrzebanego nie mógl wejść do krainy zmarłych i pozostawał w pobliźu miejsc, w których upłynęło jego życie, stanowiąc poważne zagrożenie dla żywych. Przez cale I tysiąclecie stosowano dwa typy pochówków; palenie i grzebanie zwłok; pamiętajmy, że już w czasach starszych towarzyszyły one sobie, choć okresowo jeden z nich był dominujący. Nie, jesteśmy w stanie powiedzieć, jakie byty przyczyny, które sklaniały ludzi do wyboru któregoś z nich (poza oczywiście rodzinną tradycją). Smierć sprowadzała zmazę na dom, żyjący w nim ludzie poddani byli okresowej izolacji, ludzie obcy wchodzący w jego progi musieli poddawać się następnie oczyszczaniu wodą przynoszoną z innego domostwa. Gdy końezyl się okres oddzielenia, zapalano na nowo zgaszony poprzednio ogień, posługując się zarzewiem przyniesionym z zewnątr-r.. Domownicy uczestniczyli w rytualnym opłakiwaniu zmarłego. W pogrzebie, wielkim wydarzeniu w życiu rodziny, brali udział krewni bliżsi i dalsi, sąsiedzi. Do grobu skladano slużące zmarłemu za życia przedmioty: broń, narzędzia, ozdoby, szaty, czasami bliskie mu zwierzęta (psy i konie). Trudno powiedzieć, jakie względy tu dominowały: przekonanie, że byłoby niebezpiecznie zatrzymywać rzeczy, do których zmarty mial niezaprzeczalne prawo, czy myśl, że będą mu mogły służyć za grobem. W obu przypadkach postępowanie znajdowalo się w wyraźnej sprzeczności z wyobrażeniami o losie czlowieka po śmierci, nie przewidującymi indywidualnego bytowania; nie przeszkadzato to nikomu. Nad grobem składano ofiary ze zwierząt, wylewano wodę, mleko, miód (rzadziej wino). Uroczystości zamykała uczta, w której uczestniczyli żywi i (jak wierzono) zmarły. Pogrzeby stanowiły dla arystokracji okazję do manifestowania bogactwa i utwier- dzania przez to swej potęgi. Zmarły wystawiany na paradnym łożu przed domem, byt publicznie opłakiwany, odprowadzany na miejsce pochówku w ceremonialnym pochodzie. Urządzano publicznie uczty, igrzyska, które przyciągały znaczną liczbę zawodników. Ostentacja towarzysząca pogrzebom budziła opór w tych grupach społecznych, których nie byto na nią stać. Nic więc dziwnego, że walki społeczne skierowane przeciwko arystokracji prowadziły do prawnego ograniczania zbytku w pogrzebach. Solon na przykład zakazywał public2nych lamentów, ofiar z wołów, określał, jak miał wyglądać grobowiec i uroczystości pogrzebowe. Trzeciego i dziewiątego dnia po pogrzebie składano zmarłemu ofiary, powtarzane następnie cyklicznie. Istnialy takie święta (zwłaszcza zimowe), w których zmarli i żywi razem uczestniczyli. 324 Wyrocznie W religijnej mentalności Greków głęboko tkwilo przekonanie o możliwości nawiązania dialogu ze sferą boską. Utrzyma się ono mimo poważnych jej przekształceń w toku doby klasycznej i hellenistycznej (do tej sprawy będziemy jeszcze mieli okazję powrócić). W początkach epoki archaicznej funkcje interpretatorów woli bogów przypadały wieszczkom, którzy należeli do grupy demiurgów (razem z cieślami, kowalami, poetami, lekarzami i heroldami). Dysponowali oni wiedzą specjalistyczną, której udzielali ludziom zwracającym się do nich z prośbami. Byli zwłaszcza na usługach wielkich rodzin arystokratycznych. W czasach późniejszych wieszczkowie - eksperci w objaśnianiu języka bogów-nie stanowią już wyraźnie zarysowanej grupy, ustępując pierwszeństwa wyroczniom, które szybko rozwijają się, zwłaszcza w wielkich sanktuariach, wykraczając swoim dziataniem poza ramy polis. Do najważniejszych należały wyrocznie w Delfach, bodonie (w Epirze), Didymie (w Azji Mniejszej), Epidauros (na Peloponezie). Obok nich istnialo mnóstwo wyroczni mających głównie znaczenie lokalne. Charakteryzując działalność wyroczni wypada pamiętać, że zarówno jednostki, jak i zbiorowości, które się do nich zwracały, pytały się nie tyle o bieg wydarzeń w przysztości, którego człowiek nic bylby w stanie zmienić, ale o kierunek takiego postępowania, które obróciloby bieg spraw na ich korzyść. Starano się więc uzyskać jeszcze przed podjęciem działania gwarancję, że nie będzie ono sprzeczne z porządkiem ustalonym przez bogów. Często pytający się przedstawiali bogu rozwiązania wariantowe, oczekując od niego wyboru tego, który będzie dla nich najkorzystniejszy. Starożytni wyróżniali dwa rodzaje wieszczenia, pierwszy na podstawie znaków, z których wywodzono wolę bożą, i drugi, w którym bóg opanowujący medium przemawiał wprost jego ustami. Istnialo wiele technik umożliwiających pierwszy typ wieszczenia. Spośród nich niezmiernie popularne bylo wnioskowanie z zachowania się zwierząt, a przede wszystkim ptaków. Ważne byty ich reakcje wykraczające poza normalne postępowanie, a także miejsce, w którym zjawiały się (to zwłaszcza przy ptakach). Dalej znaki mogły stagowić nieartykutowane nagle dźwięki (na przykład kichnięcie), słowo wypowiedziane przypadkowo przez nieświadome sytuacji osoby (na przykład dzieci). Technika wróżenia z trzewi zwierząt ofiarnych byla już znana w Grecji, nie osiągnęła jednak nigdy takiego stopnia komplikacji i powszechności jak w Etrurii. Również obserwacja ognia, dymu, powierzchni wody mogla dostarczyć odpowiedzi na temat woli bogów. Jest rzeczą oczywistą, że we wszystkich tych przypadkach interweniować musiał ekspert, czlowiek świadomy ukrytego sensu znaków, mógł on działać we własnym imieniu lub w imieniu sanktuarium. Bogom często przedstawiano odpowiedzi na pytania na piśmie w postaci losów, które następnie ciągnięto. Kierowano się tu przekonaniem, oczywistym w starożytności, że bogowie objawiają swą wolę wlaśnie przez przypadek. W takiej formie wyrocznie mogły wypowiadać się, na przykład, w sprawie obsadzenia jakichś stanowisk dokonując losowania wśród imion wypisanych na tabliczkach, kamykach, skorupkach, plytkach. Drugi typ wieszczenia, w którym bóg przemawiał wprost przez usta człowieka znajdującego się w transie (co nie oznacza, że słowa te kierowane były od razu do 325 326 pytającego się, najczęściej ten nie wchodzil w bezpośredni kontakt z medium), stosowany byt w sprawach, które nie sposób było rozstrzygnąć przy pomocy poprzednio omówionych technik i cieszył się większym szacunkiem. Zgadza się to z prestiżem słowa w całej kulturze Grel~ów. W tej kategorii należy umieścić i sny, w `których bogowie ukazywali się wiernym i zapowiadali im swą wolę. Bogowie mogli powołać do funkcji medium zarówno mężczyzn, jak kobiety, które w pierwszym typie wieszczenia nie odgrywały żadnej roli. Klientami wyroczni były osoby prywatne i zbiorowości. Ci pierwsi pytali zazwyczaj o rzeczy dnia codziennego: celowość podróży, zakupów, perspektywy malżeństwa, losy dzieci. W pytaniach zbiorowości, które w wyroczni przedstawiały specjalne poselstwa, przeważaty kwestie z dziedziny religii: zakładanie nowych kultów, przepisy tyczące się obrzędów, sposób zarządzania świętymi majątkami, procedury oczyszczania w wypadku zabójstwa itp. Proszono bogów o rady, zwłaszcza w wypadku nieszczęścia publicznego, mianowicie epidemii i trzęsienia ziemi, których przyczyny upatrywano w wykroczeniach, często ukrytych, jakich ludzie dopuścili się wobec bogów. Jak widzimy, udzielanie odpowiedzi na znaczną część takich zapytań nie wymagało wiedzy o tym, co w przyszłości miało się zdarzyć, należały one do kategorii próśb o poradę specjalistyczną. Spośród wyroczni obejmujących swym zasięgiem cały świat grecki dwóm poświęcimy więcej uwagi, bodonie i Delfom. Wyrocznia w bodonie, w której władali Zeus i Dione identyczna z Ziemią, uważana byta za najstarszą w Helladzie. Bogowie przemawiali do wiernych w szumie liści dębów, ich interpretacja należała do kapłanek Dione. Ponadto na gałęziach drzew zawieszano brązowe naczynia, które poruszając się pod wpływem wiatru uderzały o siebie. Dźwięk ich był również znamienny i wyjaśniany przez kapłanów zwanych Sellami, o których wiemy, że sypiali na gotej ziemi i nigdy nie myli nóg, aby zachować stały, niczym nie zakłócony kontakt z siłami Ziemi. Obok tych dwóch technik, które łączyły oba typy wieszczenia: bezpośredni i wnioskowanie ze znaków, stosowano w bodonie i inne, zwłaszcza ciągnienie losów. Najsławniejsza wyrocznia grecka, w Delfach, nie sięga wcześniej niż wieku VIII (choć ślady osadnictwa i kultu w Delfach pochodzą jeszcze z czasów mykeńskich). Pierwotnie niewątpliwie czczono tu bóstwo chtoniczne. Mity opowiadają, że Apollo wszedł w posiadanie tego miejsca nie od razu lecz po walce z wężowatym smokiem Pytho. Podobnie jak w bodonie posługiwano się tu rozmaitymi technikami. Na najważniejsze jednak pytania odpowiadała wieszczka, Pytia, w stanie transu. Nie jest dla nas jasne, co go wywoływało. Choć liczne teksty literackie mówią o oparach unoszących się ze szczeliny w ziemi, nad którą ustawiano trójnóg, uczeni współcześni na podstawie bardzo starannie przeprowadzonych tu wykopalisk są w tej materii sceptyczni, gdyż nie znaleziono żadnej szczeliny, a budowa geologiczna terenu wyklucza ewentualność ulatniania się wyziewów, które mogłyby działać podniecająco na ludzi. Również i woda, którą przed wieszczeniem Pytia piła ze źródła znajdującego się przed sanktuarium, nie ma żadnych specyficznych właściwości. Ekstaza musiała się rodzić bez udziału czynników materialnych; izolacja od świata, przymus zachowania dziewictwa, specyficzna atmosfera otaczająca Pytię musiała działać wystarczająco skutecznie. W okresie wielkiej popularności wyroczni prorokowały dwie Pytie, które przyjmowały petentów tylko w określone (i nieliczne) dni w roku. Zapewne wieszczenie przy pomocy innych technik nie było w ten sposób ograniczane. Wierni proszący o konsultację udawali się w procesji z Pytią i kaplanami do świątyni. Wchodzili do pomieszczenia położonego w podziemiach, Pytia zaś sama wchodziła do adytonu, gdzie znajdowal się trójnóg i omfalos (por. wyjaśnienia przy il. 79) i skąd można było słyszeć jej glos. Świadectwa starożytnych na temat formy, w jakiej udzielała odpowiedzi nie są zgodne. Tradycja literacka kładła nacisk na ich dwuznaczność i interwencję kapłanów nadających im ostateczny kształt; odpowiedzi wyroczni zachowane w dokumentach bywają calkowicie klarowne. Szczyt wpływów wyroczni delfickiej przypada na VI w., później uległy one oslabieniu, co w części bylo wynikiem kompromitującego dla Apollona opowiedzenia się po stronie Persów w czasie pierwszej fazy wojen perskich, a w części ewolucji calej kultury greckiej, która wprawdzie nie zrezygnowała z uslug wyroczni, ale ograniczała zasięg ich oddziaływania. Przypomnijmy tu, że wyrocznia delficka odegrala ważną rolę w procesie kolonizacji, mieliśmy okazję już o tym pisać poprzednio. Agony Bogowie czczeni byli nie tylko ofiarami, darami, modlitwami. Ludzie mogli urządzać dla nich uroczystości, których istotną częścią były agones-zawody w różnych dziedzinach. Sądzono bowiem, -ie bogowie znajdować będą przyjemność w pokazach sily, zręczności, piękna. Poezja (będąca zarazem śpiewem), zbiorowy taniec, ćwiczenia fizyczne pokazujące ciała młode i harmonijnie rozwinięte sprawiają im, tak jak ludziom, satysfakcję. Za znamienny dla takiej postawy uznać trzeba ustęp z Hymnu homeryckiego do Apollona pochodzącego z pierwszej połowy VI w. "Febie, twe serce ku Delos najchętniej się zwraca. Tarcz na twg cześć ~`onozuie w fatdzżstych chitonach się schodzę razem z dziećmi swoimi i cnymi też matżonkami. Walką na pięści i tańcem i pieśnią o tobie śpiewaną serce t2coje raduję gdy tylko rozpocznie się agon" (wiersze 146-155, tłum. W. Appel) Specyficzną cechą greckiej cywilizacji było to, że nadano owym manifestacjom postać konkursów, zawodów, które miały na celu ustalenie, kogo z biorących udział można uznać za najlepszego, w czyich występach bóstwo (obecne w pięknie, sile, zręczności) objawia się najpełniej. Organizowano więc agony sportowe, recytacji poetyckich (o tych będziemy pisać nieco dalej, patrz s. 343- 348), chórów śpiewających i tańczących, przedstawień teatralnych, gdzie jednocześnie rywalizowali ze sobą autorzy i wykonawcy (aktorzy i chórzyści) oraz ci, którzy zajmowali się zorganizowaniem spektaklu. Do ustalenia, kto zajął pierwsze miejsce, powoływano specjalne komisje. Choć agony ewoluowały w miarę upływu czasu w stronę czystego spektaklu, ich związek ze sferą kultu nigdy nie został zerwany. W dobie archaicznej odczuwano go bardzo silnie. 32~ C. Nowe zjawiska w religii czasów archaicznych 32H ~'yklad religii, który do tego miejsca prowadziliśmy, tyczyl się tego, co mieścilo się w modelu religii tradycyjnej, stanowiącej integralną część życia spolecznego. Jednak nie cała sfera przeżyć religijnych w nim się zawierala. W czasach archaicznych (o wcześniejszych po prostu za mało wiemy, aby o nich coś wyrokować) spotkać możemy takie kulty, poglądy, praktyki i tendencje, które wykraczają poza wyznaczone modelem granice. Przystąpimy teraz do omawiania najważniejszych zjawisk z tego, spotecznie biorąc, raczej marginesu. Jednak z perspektywy czasu owe niezbyt szeroko sięgające zjawiska mialy ogromne znaczenie dla ksztaltowania się nowych typów religijności. Z góry się zastrzec musimy, że ograniczymy się do pewnych tylko wątków. Nawet w tak obszernym podręczniku jak nasz, trudno jest znaleźć dość miejsca dla przedstawienia tak skomplikowanej dziedziny życia, jak religia. W uwagach bibliograficznych (;zytclnik znajdzie wskazówki, które ułatwią mu wyjście poza ten zarys. Wypada zacząć od kultu Dionizosa z racji choćby największego społecznego zasięgu i najtrwalszego oddziaływania na grecką mentalność. Dionizos Dionizos wedle mitów mial być synem Zeusa i Semele, córki tebańskiego króla. Był dawcą winnej latorośli, z której nauczył ludzi wyrabiać wino, napój boski przynoszący radość i zapcnnnienie. Przemierzał krainy z orszakiem, w skład którego wchodziły nimfy, satyrowie, syleni, ogarnięte szałem kobiety (menady, bachantki). Skóry dzikich zwierząt noszone przez bóstwo i jego czcicieli symbolizowały związek z dziką naturą, węże w ich rękach-chtoniczną naturę Dionizosa, byk, którego postać niekiedy przybierał-płodność. Dionizos związany byt także z morzem. Byto to bóstwo pełne Spr7,cCZIlOŚCI: miękkie, a zarazem pełne okrutnej sity, budzące lęk, ale i przyciągające ludzi. Grecy byli przekonani, że Dionizos był bóstwem pochodzącym z zewnątrz, spoza kręgu greckiego, późnym przybyszem przyjętym do świata bogów olimpijskich. Lączono go nade wszystko z Frygią i Lidią. Wskazywano ponadto na '1'rację, której mieszkańcy znani byli Grekom z oryginalnych i fascynujących wierzeń. Obydwie wersje tradycji miały do niedawna swoich zwolenników wśród uczonych. Dziś na ogól sądzi się, że między nimi nic ma zasadniczej sprzeczności, wiemy bowiem o tym, żc Frygowie przybyli du Azji Mniejszej w czasach wędrówek końca lI tysiąclecia właśnie z terenóN późniejszej 'nacji, należeli więc do tej samej grupy etnicznej i mogli mieć zbliżone kulty. Puważnym zaskoc-reniem dla badaczy kultu Dionizosa było znalezienie imienia boga w formie di-wo-nu-so-jo w tekstach dwóch tabliczek z pismem linearnym B pochodzących z Pylos. Mimo skrótowości tekstów i ich niejasności wydaje się pewne, że jest to imię bóstwa i to bóstwa jakoś związanego z winem (w jednej z tabliczek di-wo-nu-so-jo powiązany jest z wo-no-wa-ti-si-tcnninem oznaczającym urzędnika pałacowego, czy kaptana, mającego do czynienia z winem, wo-no=wojnosj. Jak pogodzić sprzeczność między danymi tradycji mitycznej a informacjam: tabliczek wskazującymi na obecność Dionizosa juz w mykeńskim panteonie? Jest to iwina z najbardziej dyskusyjnych kwestii greckiego religioznawstwa. Nic ulega wątpliwości, że istnieją liczne podobieństwa między Dionizosem, jaki jest nam znany poczynając od VII w., a bóstwami frygijskimi, lidyjskimi, trackimi. ;'~logly one powstać w rozmaity sposób. Poza ewentualnością przejęcia calego kultu z zewnątrz (chyba do odrzucenia w świetle danych z tabliczek z Pylos) wchodzi w rachubę wchlanianie przez kult grecki pewnych elementów z kultów obcych, co doprowadzić mialo ostatecznie do powstania bóstwa synkretyczne go. Pewne wspólne cechy i ryty mogly wreszcie wynikać z istniejących obiektywnie podobieństw kultów nie oddzialywających wprost na siebie, ale należących do tej samej strefy kulturowej :'a tak się rzecz miala z krainami leżącymi w basenie Morza Egejskiego;. Nie będziemy zatrzymywać się dtuźej nad problemem pochodzenia bóstwa. Dionizos jest bowiem szczególnie jasnym przykładem ilustrującym zasadę, którą sygnalizowaliśmy na wstępie rozdziału: początki kultu najczęściej nie mają zasadniczego znaczenia dla zrozumienia jego dalszej historii. Dla niej najistotniejsza jast funkcja bOStl4'ał, jego charakter, uchwytny w czasach, dla ktcirych posiadamy dostateczną liczbę źródeł, aby wyjść z kręgu czystych hipotez. Kult Dioni-rosa był kultem orgiastycznym, a więc takim, w którym dochodziło do opanowania, może lepiej wypełnienia, człowieka przez bóstwo, pozbawiające go woli, zdolności własnego widzenia świata. Stan ten był następstwem zbiorowego poddania się działaniu mu2yki aulosów i bębenków, tańca i wina. Nie wszyscy byli podatni na taki kult, rcagowaty na niego jednostki wrażliwsze, o skłonnościach neurotycznych. W sprzyjających warunkach historycznych krąg ludzi poddających się jego oddziaływaniu mógł ulegać znacznemu rozszerzeniu wchłaniając jednostki w innych sytuacjach odporne. Stan, w który zostali wprowadzeni czciciele, określano jako ekstasżs ("wyjście z siebie" i ertthusiasrnos ("posiadanie przez boga"). Ttem dla tych obrzędów była najczęściej noc, rozjaśniana jedynie blaskiem pochodni trzymanych przez wiernych. Zwiększato to ich zdolność tracenia kontaktu z rzeczywistością. Opętani przez boga ludzie uwalniali się od barier dzielących człowieka od świata zwierząt i roślin. Przeżywali wówczas wizje: natura przemawiała do nich, źródła tryskały z suchej ziemi, w strumieniach płynęły mleko i miód, widzieli boga i jego orszak. Dionizos był obecny w naturze, podobnie jak i w swych czcicielach (słowo bakchos oznaczało zarówno boga, jak i jego wiernych). budzie, przyciągnięci przez tego boga tak odmiennego od innych begów greckich, porzucali swe domy i pracę, tworząc okresowo grupy przemierzające lasy, pastwiska, górskie zbocza w szalonym pędzie - tańcu. Zdarzało się, że napotykane zwierzęta chwytano i rozrywano na sztuki. Czciciele boga pochłaniali surowe, ociekające jeszcze krwią kawałki mięsa (ten odrażający w zwykłych okolicznościach dla Greków ryt zwano sparagmos). Starsi badacze na ogól interpretowali ten akt w świetle chrześcijańskich przeżyć jako coś w rodzaju komunii, łączenia się z bóstwem przez spożycie cząstki materii nim przesyconej. Jest to jednak analogia niesłuszna. Między wyznawcami a Dionizosem nie dochodziło do urzeczywistnienia wspólnoty, bób brutalnie, w paroksyzmie szalu, pozbawiał ich wewnętrznej tożsamości. Kult Dionizosa startowil odwrotność kultów polis, sakralizujących porządek, w którym Ludzie żyli, wskazujących im należne miejsce w społeczeństwie. Dionizos burzył sens tego świata, wyzwalał od niego. Nie darmo najważniejsze epitety boga to 329 Eleuthereus "uwalniający" i Lysios, Lyaios "rozwiązujący". Znajdowal największe powodzenie w tych grupach greckich spoteczności, które nie mogly znaleźć dla siebie spetnienia w polis i nie mogły się z nią identyfikować, a więc wśród kobiet (przede wszystkim, ale nie wylt~eznie), zależnych chłopów, niewolników, ludzi zepchniętych na margines. Wolność religijna mufa w odniesieniu do nich silny koloryt społeczny. Niezależnie od tego, za którą teorią pochodzenia Dionizosa opowiemy się, nie ulega wątpliwości, że konsekwencja, z jaką tradycja grecka podkreślała jego późniejsze przybycie i zwycięski, mimo oporu, pochód, świadczy o tym, iż mamy do czynienia z kultem rozwijającym się, poczynając od pewnego momentu, w sposób gwattowny. Kiedy ten skok mógt nastąpić? Nielatwo jest odpowiedzieć na to pytanie. Imię Dionizosa występuje w Iliadzie i w Odysei, ale bóg odgrywa w nich rolę zupełnie epizodyc-rną. Podobnie jest w poematach Hezjoda. Nie musi to oznaczać, że tak było w rzeczywistości. Jest bowiem wielce prawdopodobne, że bóstwo już wówczas było powszechnie czczone i w takich formach, jakie znamy z późniejszych czasów, ale arystokratyczni stuchacze nie byli nim zainteresowani (pamiętajmy, że poeta przeprowadzil zgodnie z upodobaniami odbiorców niezmiernie ostrą selekcję faktów, z których tylko część u-rnał za godne wspomnienia; tyczy się to zwłaszcza świata bogów). Na ogół wiąże się rozwój kultu Dionizosa z okresem archaicznym, gdyż napięcia społeczne, nowe aspiracje jednostek, kryzys tradycyjnych struktur społecznych wyrażający się w zmniejszeniu zależności człowieka od rodziny i innych części składowych społecznego układu stwarzały sprzyjające warunki dla rozwoju kultu ułatwiającego łamanie uświęconych tradycją i religią porządków. Polis udało się jednak ten kult oswoić, stworzyć dla jego uczestników ramy i okazje, w których mogli poddawać się działaniu bóstwa, aby następnie wrócić do społec-r.ności nic naruszając jej struktury. Wiemy na przykład, że w czasach późniejszych kobiety co dwa lata brały udział w obrzędach odbywających się zimą, na łonie natury. Rozmaite święta stwarzały także okazję do czczenia bóstwa zgodnie z jego naturą (właśnie ze świętami Dionizosa łączy się powstanie przedstawień dramatycznych, będziemy o tym pisać dalej, s. 354). W takiej uspokojonej, ujętej w karby formie, kult trwał i wtedy, gdy napięcia doby archaicznej ustąpiły innym. Pulsowanie tego kultu raz przygasającego, raz rozlewającego się szeroko odpowiada narastaniu potrzeb nowych społeczności w czasach hellenistycznych i rzymskich, generujących inne napięcia i wrażliwych na pokusę uwolnienia się, choćby na krótko, od ciężaru zwykłego życia. 330 Misteria i sekty. Charakterystyka ogólna Już kilkakrotnie w toku tego rozdziatu wspominaliśmy o istnieniu środowisk kultowych, które powstawaty i działały niezależnie od struktur wspólnot politycznych. Były to grupy uczestników misteriów i sekty religijne, w skład których wchodzono w wyniku indywidualnej decyzji. Misteria i sekty obejmowały stosunkowo niewielką liczbę ludzi (choć niewątpliwie w miarę upływu czasu rosnącą), ich oddziaływanie na wyobrażenia religijne i formy kultu było ograniczone. A jednak stały się one zjawiskiem dużej wagi, przede ws-rystkim ze względu na inspiracje, jakie z nich zaczerpnęta filozofia. Były też świadectwem potrzeb, których podstawowe formy religii nie zaspokajały i które nie tylko nic będą znikać, ale nabiorą z czasem znaczenia, zwlaszcza w epoce hellenistycznej i dalej - rzymskiej. U podstaw tych ugrupowań kultowych leżało - najogólniej rzecz biorąc - pragnienie zapewnienia sobie szczęśliwego bytu po śmierci. Misteria i sekty uchwytne są dla nas w materiale źródlowym w toku VI w. Niewątpliwie ich rozwój związany jest z cechami czasów archaicznych: napięciem spotecznym, niepokojami, postępującą emancypacją jednostki z więzów grupowych. Zapewne jednak ten typ środowisk religijnych zrodził się znacznie wcześniej. Niektórzy religioznawcy gotowi są cofać się bardzo glęboko, aż do cywilizacji kreteńskiej i specyficznych dla niej kultów chtonicznych oraz bractw grupujących rzemieślników (zwtaszcza kowali) i mających podwójną naturę, religijną i profesjonalną. Są to hipotezy interesujące, ale o kruchej podstawie źródtowej, nie chcielibyśmy ich z tej racji tutaj przedstawiać. Zajmiemy się natomiast wiadomościami pozwalającymi zrozumieć sens tych zjawisk, a odnoszącymi się do lepiej udokumentowanego okresu schylku czasów archaicznych. Kwestia, ile wiekow tradycji miały one wówczas za sobą, nie ma dla ich ówczesnych dzialań większego znaczenia. Misteria eleuzyńskie I 1 Grecy stosowali termin ntysterion do kultu, który byt dostępny wylącznie dla ludzi poddających się specjalnym rytom inicjacyjnym. Ich treść pozostawała tajemnicą, której nie wolno byto zdrad-nać nie wtajemniczonym. Znamy przypadki karania za przekroczenie tej zasady. W Atenach w 415 r. skazano na śmierć Diagorasa z Mclos za opowiadanie wszystkim o misteriach w celu ich zdyskredytowania. Misteria odbywały się w różnych krainach Grecji. Najlepiej nam znane i niewątpliwie najbardziej popularne w starożytności odbywaly się w Eleusis, osadzie polożonej 20 km od Aten. Zajmiemy się nimi dokładniej. Poza tym wiadomo o misteriach w dwóch innych miejscowościach Attyki, Agrai i Flya, w Andami (Mesenia), na wyspie Samotrake (tzw. misteria Kabirów), w Lykosura (Arkadia), w Tebach i o wielu innych jeszcze, o ściśle lokalnym zasięgu. Do misteriów eleuzyńskich zamykano dostęp tylko tym, którzy splamili się zabójstwem lub nie znali języka greckiego. Herodot mówi o 30 tys. lud-ni wtajemniczonych, biorących udział w dorocznej procesji. Informację tę należy odnieść do polowy wieku V i traktować z pewnym sceptycyzmem, jak wszystkie okrągle liczby z tysiącami u Herodota. Daje ona nam najwyżej rząd liczb. W każdym razie jest pewne, że w V w. misteria miały charakter masowy, a choć w starszym okresie prawdopodobnie wciągaly mniejsze rzesze ludzi, były to zawsze grupy liczne. Wśród wtajemniczonych znajdowali się przybysze w różnych miast, niewolnicy, kobiety. Choć misteria eleuzyńskie nie byty częścią religii oficjalnej, to polis rozciągala nad nimi swój patronat. Święta miały swoje miejsce w kalendarzu religijnym, a dzialalność kaplanów była kontrolowana przez wladze ateńskie. Kult w Eleusis był sprawowany przez przedstawicieli rodzin arystokratycznych, spośród których dwie, Eumolpidów i Keryków, miały miejsce uprzywilejowane i ściśle określone. Obrzędy byty częścią kultu Demeter i odwoływały się do mitów opowiadających o porwaniu jej córki Kory-Persefony przez Hadesa do świata podziemnego. Zrozpaczona bogini błąkała się przez wiele dni w poszukiwaniu córki, aż w końcu zgodzila się 331 332 przyjąć gościnę ofiarowaną jej przez władców Eleusis. W podzięce za nią nauczyła królewskiego syna, Triptolemosa, sztuki uprawy roli, polecając mu dzielenie się tą umiejętnością z innymi. Żałoba Demeter spowodowała katastrofę, ziemia wyschła, natura utraciła ptodno~ść. Bogowie wymusili na Hadesie uwolnienie Kory, która jednak przez kilka miesięcy w roku miała odtąd pozostawać w podziemiach u boku swego małżonka. Na ogół sądzi się, że kult eleuzyński ma charakter agrarny, a w perypetiach Kory widzieć trzeba symbol zamierającej i odradzającej się przyrody. Nie należy jednak tego traktować zbyt dosłownie. Kora jest pod ziemią cztery miesiące, a więc dłużej niż trwa kietkowanie ziaren. Misteria święcone byty nie w czasie siewu, kiełkowania czy żniw, a nieco przed siewami jesiennymi. Świadom tych kłopotów M. P. Nilsson był zdania, że ukrycie Kory pod ziemią należy wiązać nie z zakopywaniem ziarna, a umieszczaniem go w zasobnikach ceramicznych (pithosach), najczęściej wkopanych w grunt, co następowało pod koniec lata. Jednak przeczy temu mit, który powrót Kory wiąże z wiosną. Kult z Eleusis sięga czasów mykeńskich (pod świątynią znaleziono ślady pałacu), bytoby jednak ryzykowne wyobrażać sobie, że miał on wówczas identyc-rny charakter. W obrzędach czczono dwie boginie (często zwane po prostu "starszą" i "młodszą" boginią, bez imienia) oraz mtodego boga, Plutosa, który wedle niektórych wersji miał być synem Demeter. Uczestnicy misteriów najpierw musieli przestrzegać postów (Demeter błąkając się nie przyjmowała pokarmów przez dziewięć dni). Miały one walor oczyszczający, a nie ascetyczny (nie miały przez cierpienie przygotować człowieka do wewnętrznego przeżycia). Uczestnicy dopuszczani byli stopniowo do udziału w rytach. Najpierw poddawali się tak zwanym małym misteriom, w Agrai, u samych bram miasta, w czasie świąt w miesiącu Anthesterion (luty- marzec), dopiero po upływie siedmiu miesięcy, w Boedromion (wrzesień- październik) przystępowali do następnych obrzędów odbywających się w Eleusis. W ich wyniku stawali się mystami. W kolejnych misteriach, po upływie roku, mogli osiągnąć stopień epoptów (epoptes: ten, który ogląda). Na czym polegały różnice między mystami a epoptami nie wiemy. Najważniejsze święto w miesiącu Boedromion poprzedzało przeniesienie świętych przedmiotów do Aten w dniu czternastym, aby dziewiętnastego po różnych obrzędach odprowadzić je w toku radosnej procesji z tańcami i pochodniami, ze śpiewem na cześć bogini i okrzykami "Iakche, o Iakche", z których wywiedziono imię boga Iakchos, utożsamianego później z Dionizosem (w okresie następnym wprowadzonego w pewnym stopniu w krąg eleuzyńskich wyobrażeń religijnych). Odtworzenie przebiegu misteriów nie jest w pełni możliwe. Wiadomości, które zachowały źródła starożytne, są oderwane i nie dają się ułożyć w kompletny scenariusz. Pamiętajmy, że istniał zakaz powtarzania niewtajemniczonym świętych formul, opisywania tego, co się w toku obrzędów działo. Choć w misteriach uczestniczyły tysiące ludzi, zakazu tego w jakimś stopniu przestrzegano. Wiemy, że istotną częścią obrzędów byty przedstawienia, w czasie których pokazywano epizody z mitów o Demetrze, Korze, Triptolemosie. Niektóre jego partie odgrywane były przez kapcanów, w innych uczestniczyli ludzie wtajemniczeni. Na pewno pokazywano cierpienie Demeter, radosne odnalezienie utraconej córki. Wiemy, że wierni btąkali się w ciemnościach ogarnięci trwogą, po czym w rozbłyskającym nagle świetle, przy wtórze muzyki, kapcan przewodniczący rytom pokazywał im święte przedmioty, a także kłos zboża "zebrany w milczeniu". Klemens Aleksandryjski, autor chrześcijański z przełomu II i III w.n.e., zachowat formułę wyznania, które wygtaszali wtajemniczeni: "pościtem, pitem kykeon, wziątem ze skrzyni, dotykając [przedmiotu świętego] wlożytem go do kosza, i z kosza z powrotem do skrzyni". Kykeon byl rodzajem kleiku sporządzanego z jęczmienia (pita go wedle mitu Demeter, gdy w Eleusis zgodziła się przerwać post). Na ogół sądzi się, że przedmioty wktadane do kosza i skrzyni to przedstawienia organów seksualnych: pudenda kobiece i fallos, manipulowanie nimi przez uczestników miałoby symbolizować akt płciowy prowadzący do powtórnych narodzin z łona bogini. Wiemy też, że w głębi świątyni, w czasie uroczystości, odbywaly się zaślubiny między kierującym misteriami kapłanem a kapłanką, symbolizujące święte gody Zeusa i Demeter, z których narodził się Plutos. Tym przedstawieniom towarzyszyły w różnych momentach różne inne ryty: ofiary ze świni (typowa ofiara w kulcie Demeter), kąpiel w morzu z pochodniami (Demeter btąkata się, poszukując Kory z pochodnią) itp. Istotą obrzędów byto obejrzenie przedstawień, wysłuchanie i powtórzenie za kapcanem formuł. Nie towarzyszyła temu żadna doktryna, która starałaby się klarownic objaśniać sens obrzędów i przedstawić perspektywy przyszłego życia w zaświatach. Między uczestnikami misteriów nie powstawały w ich wyniku żadne więzy. Ryty inicjacyjne nie zakladaty przeżyć wewnętrznych. Wtajemniczony uzyskiwał w ich wyniku automatycznie działającą pewność szczęśliwego losu na tamtym świecie niezależnie od swego postępowania, tak przed, jak i po wtajemniczeniu. Misteria obejmowaty swym zasięgiem tylko jeden aspekt religii nie zajmując się w ogóle pozostałymi, w Eleusis nie powstała żadna religia ezoteryczna, która pretendowałaby do przekazywania wiernym prawdy obowiązującej ich we wszystkich okolicznościach. Stało się to dopiero udziałem sekt. Orficy W toku okresu archaicznego (a przede wszystkim w VI w.) tworzą się rozmaite sekty dość do siebie zbliżone i doktryną, i praktyką. Spośród nich znamy najlepiej te, które odwolywaty się do nauk Orfeusza, im też poświęcimy sporo uwagi próbując nakreślić ich doktrynę i ryty. Z tego wykładu nie naleźy jednak wyciągać wniosku, że mamy do czynienia z jednolitą nauką, konsekwentnie zbudowaną i w tej postaci wszystkich obowiązującą. Niewątpliwie warianty w tym nurcie sekciarskim musiały być znaczne. Sekty nie obejmują zbyt licznych kręgów wyznawców, stanowią jednak środowisko niezmiernie oryginalne i w perspektywie czasu ważne. Wszystkie nurty sekciarskie formowane poza strukturami polis (i poza jej kontrolą, w przeciwieństwie do misteriów) skupiały ludzi przystępujących do nich z dobrej woli. Różnili się oni od innych odrębnym stylem życia, odrębnymi rytami. Wchodzili w skład wyraźnie określonych grup, mających często osobne domy i własne miejsca pochówków. Cechą charakterystyczną sekt było istnienie kapłanów, depozytariuszy świętej wiedzy i zarazem przewodników życia wiernych, kierujących zwtaszcza ich praktykami, mającymi na celu oczyszczenie. Sekciarze, zwłaszcza orficy, stworzyli własną literaturę religijną, którą przekazy- wano w zamkniętym kręgu sekty. Składały się na nią kosmogonie, zalecenia rytualne, 333 33~ opisy świata podziemnego, hymny. Istniała ona już w VI w., rozwijała się i komplikowała w następnych stuleciach. Teksty nam znane pochodzą w większości z okresu późnego, z czasów upadku kultury antycznej. Trudno jest powiedzieć, ile zawierają elementów starych. Odnalezienie zwoju orfickiego w Derveni w grobie pochodzącym z IV w. dało podstawy do optymizmu, gdyż potwierdza on bardzo odległe pochodzenie rozmaitych wątków znanych dotychczas z epoki późnej. Orfeusz, mistrz mityczny, prorok sekciarzy, miał być śpiewakiem zdolnym do czarowania i ludzi, i natury. Zszedł on do świata podziemnego, aby stamtąd wyprowadzić swą małżonkę Eurydykę. Wedle starszych wersji, te starania zostały uwieńczone sukcesem, tylko w późniejszych (od V w.) Eurydyka miała jednak pozostać w zaświatach. Orfeusz miał zginąć w Tracji rozerwany przez menady. Trudno powiedzieć, w jakim stopniu sekciarze posłużyli się postacią już istniejącą (oczywiście w mitach), a w jakim ją stworzyli. Nie ma to dla nas większego znaczenia. Imię Orfeusza jest poświadczone po raz pierwszy w napisie na metopie skarbca Sykiończyków w Delfach z VI w. Orficy mieli własną kosmogonię, przekształcającą pewne wątki Hezjoda. Znając ją z tekstów późnych nie jesteśmy niestety w stanie powiedzieć, jaką miala postać w VI w. Zapewne istniały warianty lokalne. U początków świata stoi Chronos, nigdy nie starzejący się Czas. Z niego zrodził się Eter, (:haos i Erebos. Chaos uformowat w Eterze jajo, z którego wyskoczył Fanes, twórca i zarazem pierwszy władca bogów. Jego córką była Noc, która zrodziła Uranosa i Gaję. Dalej integrowano zwykły mit o Kronosie i Zeusie. Zeus połykał następnie Fanesa wraz z całym jego dziełem, przystępując na nowo do aktów twórczych. Zeus miał z Demeter córkę Korę - Persefonę, z niej zaś narodził się Dionizos - Zagreus, któremu Zeus chciał w przyszłości oddać władzę, jednak Tytani, dzieci Gai, zwabili go, zabili i pożarli. Menie udalo się uratować serce Dionizosa, potknął je Zeus i w ten sposób przywrócit go do życia. Pytani zostali zgładzeni przez Zeusa, który poraził ich piorunem. Z popiołu, w który obróciły się ich ciała, powstali ludzie, którzy mają z tego względu podwójną naturę gwałtownych, bezbożnych Tytanów i boskiego Dionizosa. W poglądach orfików ciało występuje jako więzienie boskiego elementu, boskiej iskry. W ich to środowiskach zostało ukute powiedzenie soma (ciało)-sema (grób). Centralne miejsce w doktrynie orfików zajmowała eschatologia. Po śmierci to, co przywykliśmy nazywać duszą, boska iskra, idzie do Hadesu, do którego droga poczynając od pewnego punktu rozwidla się. Sprawiedliwi kierują się na prawo, niesprawiedliwi na lewo. Znajduje to potwierdzenie w bardzo ciekawych poetyckich tekstach wypisanych na cienkich złotych blaszkach, które w kręgach sekciarskich wkładano zmarłym do grobu; odkryto je w południowej Italii i na Krecie. Najstarsze z nich pochodzą z V w., bardzo jednak prawdopodobne, że odbijają poglądy starsze. Dusza witana jest w tych tekstach słowami: "Cześć tobie, podróżującej leżącą na prawo drogą ku świętym tąkom i gajom Persefony". Duszy udziela się takich rad: "Na lewo od domu Hadesa znajdziesz źródto a obok stoi blaty cyprys. Nie zbliżaj się do źródta. Ale znajdziesz inne z zimną wodą ptynącą z jeziora Pamięci, a strażnicy stoją przed nim. Powiedz: "jestem dzieckiem Ziemi i gwiaździstego Nieba, ale mój ród jest niebiański, a to wiecie sami. 3'estem wysuszona pragnieniem iginę. Dajcie mi szybko zimnej wody ptynącej z jeziora Pamięci". I z nich ktoś ci da napić się ze świętego źródta i będziesz wśród herosów i będziesz mżat panowanie". Jak widzimy, wedle orfików pośmiertny los czlowieka zależny jest od postępowania na świecie. Dusze tych, którzy przestrzegali zaleceń doktryny, zostają obdarzone szczęśliwością. Inne po pewnym czasie wracają na świat odradzając się w postaci ludzkiej lub zwierzęcej. Istnieje kategoria dusz, które podziemni sędziowie uznają za niezdolne do poprawy, te pozostaną na wieki w Tartarze ku przestrodze dla innych. Wizja owych kar stanowi zupełnie nowy element wierzeń, nieobecny w starych poglądach i przyjmowany ze znacznymi oporami. Geneza poglądu o reinkarnacji nie jest dla nas jasna. Poszukiwano jej w kulturach, z którymi Grecy mieli do czynienia (np. w Egipcie), bądź podejrzewano o przeniknięcie (tylko jakimi dongami?) inspiracji indyjskich. Propozycje badaczy w tej materii są niezmiernie dyskusyjne. Przypomnieć wypada, że oprócz ewentualnych wplywów zewnętrznych w formowaniu tej doktryny mogły odegrać ważną rolę stare i niejasne poglądy samych Greków, o których mieliśmy już okazję wspominać (s. 323-324). Uważano, że istnieje ograniczona liczba dusz, muszą więc one podlegać reinkarnacji. Orficy przyczynili się do wprowadzenia do mentalności greckiej wyobrażeń precyzujących pojęcie duszy. U Homera była ona tylko cieniem, nieuchwytnym, pozbawionym mocy, ale cieniem całego człowieka. W doktrynie sekciarzy dochodzi do ostrego oddzielenia i przeciwstawienia ciała duszy. Dusza jest czynnikiem obcym życiu ziemskiemu, przybyszem z innego obszaru, siłą tkwiącą w sercu czlowieka, która może doprowadzić do jego doskonalenia i oczyszczenia. Perspektywa szczęścia, jakie może czekać duszę, winna skłaniać człowieka do takiego postępowania, aby zasłużyć na wyzwolenie. Pogląd taki, podjęty przez filozofię i umocniony przez późniejsze zapożyczenia z Iranu, a i w pewnym sensie przez chrześcijaństwo (oczywiście bez reinkarnacji) będzie mial przed sobą długą historię w kręgu kultury europejskiej. Konsekwencją takiej doktryny były poglądy kładące nacisk na bytowanie duszy w oderwaniu od ciała jeszcze za życia: we śnie, w ekstazie. Część doświadczenia zdobytego przez nią miała być następnie obecna (choć w niejasnej formie) w naszej świadomości. Członkowie sekt w imię tej doktryny narzucali sobie nacechowany ascetyzmem tryb życia, zakładający liczne oczyszczenia (obawa przed zmazą była w tym środowisku szczególnie silna) oraz zakazy dotyczące pożywienia. Powstrzymywali się oni od spożywania mięsa (i zabijania stworzeń żyjących). Trudno powiedzieć, co ich do tego skłaniało: sąd o nieczystym charakterze ciała, czy też pamięć o duszach, które mogły się wcielić i w zwierzęta? Istniat także zakaz noszenia szat wełnianych. Obsesja nieczystości, potrzeba obrzędów, które by ją usuwały, sprzyjały wykształceniu się grupy kapłanów-egzorcystów, w której łatwo było o zwykłych szalbierzy. W pojęciu czystości sekciarzy dominowały względy rytualne, błędem byłoby jednak wszystko do nich sprowadzać. Orfizm prowadził bowiem do formułowania wymagań moralnych, a nadto otwierał drogę jednostkom obdarzonym większą wrażliwością do interioryzacji potrzeby czystości (czyli przenoszenia uwagi ze sfery zewnętrznej na wewnętrzną). Zastanawiając się nad archaicznymi koncepcjami stosunk~w między światem bogów a światem ludzi, kładliśmy nacisk na istnienie nieprzekraczalnej między nimi bariery. Tymczasem w środowiskach sekt rodzą się inne koncepcje, które będą wzywały człowieka do obalenia tej różnicy przez rozwijanie boskiej iskry, którą stanowi w nas dusza. Człowiek na tej drodze zyskać może nieśmiertelność. 335 Bibliografia Nicstetc w języku polskim nic dysponujemy nowym, dobrym podręcznikiem dzicjdw religii, kufry c~.ilmwiadulhy· stanowi wsp~ilc-resncgo religioznawstwa, tak w warstwic pojęć, jak i relacjonowania faktowi. Nic jest nim stosunkowo najlepsza książka FI. Ringgrena i A. V. Stroma, RehKie w prŃeszlości i dnhle zoaputccesrrej, Warszawa 1975. W innych pracach, powstaiych pod redakcją ks. E. Dąbrowskiego lub J. Hellera, będących zbiorem nieuporządkowanych wiadomości, w najlepszym razie królują po-rytywistycznc i~ec bóstw jako pcrsonihkacji sil natury kich trwalość mimo wszelkich wspdtczesnych krytyk jest zdumicwnj;tca;. Nic da się znUcźć w języku polskim dobrego, dokiadnego opisu kultu. IW ncepcja prezentowana w tym rozdziale jest w znacznym stopniu zapożyczona od L. Gcrnet, Le gemie ~rro dans la relrgiorr, Paris 1932 (przedruk z 1970 r. jest ważny, gdyż opatrzono go bardzo dobrą bibliografiąl. Wielokrotnie też odwołujemy się do prac J.-P. Vernanta, niezmiernie ważnych dla rozumienia mitów. l)dsytamy tu do zbiorów' jego studiów: Myzhe et societe en Grece ancienne, Paris 1974 oraz Mythe et pensće chev l~·s (rrecs, 1'uris 1965. Namawiamy zwlaszcza C:zytclnika do lektury studium La socićte des dieux w pierwszej z tyh książek s. 103-120 uraz Relr'giorr grecyue, relr~ions antiyrtes (zbiór Relr~ions, histoires, raisons, Paris 1979, s. 5-3~1`. Znaeźć w nich można jasną i przekonywającą charakterystykę systemu religii greckiej. Wiele w iadomości zaczerpnęliśmy z encyklopedycznej pracy M. I'. Nilssona, Gesch?chte der griechischrrr Relrgion ; I Bund: Dic Religion (iriechenlands his auJ die griechische Weltherrschaft), Munchen 1955. Wykurzystaliścny też sugestie pracy I:. R. Doddsa, L'he Greeks and the Irrat?onal, Berkeley-Los Angclea 1951 i B. Sncllu, L>ie Errtdeckrtng des Geistes. Strtdiensur Erztsteltung des europiiischen Denkens bei dery (iric·chcrr, 1 w-cci (;lSttingen 1975. Zbior`- mitcSw w języku polskim przeznaczone są dla odbiorcy nie przygotowanego i nic posiadającego apccj;tlns~ch z;tintcresowań. ,ylają więc wszystkie tę wadę, że mieszają swobodnie elementy z rcSżnych wątków wedle liter;tckicgo wyczucia. Najlepszy zbiór napisal '1. Zieliński, Starożytność bajeczna (wydany po raz picrw,zc w 1930, następnie w 1957j; najobszerniejszy- R. Graves, angielski poeta i powieściopisarz, Mity rrrr~irri rti Ihinriso . I~la charakterystyki orłików posłużyliśmy się przede wszystkim duetem W. K. C. Guthrie'go, The (~rwhs un przy charaktcrystyue sholeczcristwa tej epoki ;,zwtaszcia w paragrafach tyczących sl~ arystokracja!, w opisie tyranii (tu plsaiiśmy <> polityce tyranblcmatycc ekonod;rc ,c intorrnacjrv., , ;. ktcirych owe l;eneralia zawislyby w hrbżni. Każda z tych ~zi.=dzir:. iitLratura, fil«rc;tia. sztuka ma swye podrcczurl.;r, udsylamy do nich naszych (;zytcinrkow po bar..t;·icj svsten-ratvczny wvkf;rri. I'c~cvtcirzmy w celam<~crrier alce klęltury W , co jui powredzic:lrśmv przy charaktcry,ty~e srrukt;ar l~olityc;r ::la ( r~, ~;ji ;rrchau?nej: jest to ukres wieikrci, nic wahamy' si4~;crmi~clz~eć dccVdct)ąccl .~.al5r ia Wic:)dach ccwilrzacji ~recicict, gdy tworzą sicz )cl wxjstav-c;~c ia~styt:wlc~ . rrt.-..,z~rt.!yi podstawowe cechy. Nurc~c?zila si4 wówczas na)wai~~~°),za rnrim,i,w:. t,rculcicj krrirarrv: ten typ rmyślc,~ia rac)onalneKu, kufry okrcślri r ~ck rd»w,;u c:aicl-,u c~7rui,c,skre.rn lcr~p~u cvwilizcrc~yncE.m Pi~kno literatury i ~tnkr tcl epul.i, r:h ~~ry~rnair.cr~,` ~ hcrrtactwo narzuca)ą nam sil z wielką silą. l~.icrc;vnic:z;) roli w ktrttur;rc ~rr.erywala aryst~>kracja, c,np clyktowalu gusty, anu:r'ty'i~s dziel, una je tworzy la, bądź ~lln nreJ lc tv orzmrra. Inni c xHnkwwic uhywatcl,kich u shcilnut akceptowali dcrminacp arvstc>kracji w tej clziedzinic, tak jak akceptow;tii lej kierownictwo w sferze polityki. W loku tcgc wykladu prcrblcmatyki clziejcSw doby trrchalciucj nieraz mieliśmy 337 okazję charakteryzować spoteczeństwo obywateli tej epoki jako wspólnotę wojowników, której arystokracja przewodzili, alc pozostawała jej integralną częścią, nic będąc odcięta od reszty żadną stanową barierą. Teraz wypadnie nam akcentować pretensje kulturalne arystokracji wykazującej wielkie wyrafinowanie. Jui w rozdziale o Iliadzie i ()clvseż zwracaliśmy uwagę, że ci, dla który ch jc stworzono, bardzo dalecy byli od barbarzyństwa. Następne stulecia powiększą wrażliwość tej grupy na piękno literatury, muzyki, posągów, sprzętów, strojów itd. Pragnienie wykwintu i ostentacji, cecha strukturalnie wtaściwa arystokracjom, byli w Grecji tej epoki lagodzona przez silnie odczuwaną potrzebę umiaru. Pamiętajmy wreszcie o agonistycznych sklonnościach greckiej mentalności. I'isa- liśmy już o nich przy przedstawianiu greckiego sposobu prowadzenia wojen (zob. s. 189), wrócimy do nich niżej przy informacjach o greckim sporcie. ~I'a specyficzna dla Greków cecha pojawia się także w innych dziedzinach kultury. Sympozja Niezmiernie ważne miejsce w życiu arystokracji zajmowal sympozjon, będący najważnicjszą formą życia towarzyskiego i rozrywki poza sportem i polowaniem. 'hermin syrnposżorz, doslownie "wspcSlne picie" (czasami występuje inny termin, O bllsklnl znaczeniu, synousia - "bycie razem") oznaczal zebranie towarzyskie, w którym brało udzial na ogól niewiele osób (kilka - kilkanaście). Początek dawal mu wspólny posilek, w czasie którego nie pito wina; dopiero po jego zakończeniu rozpoczynali się właściwa uroczystość. Część biorących udzial w posilku mogła odejść, przybywali nowi goście. Sprzątano pośpiesznie salę, obmywano wszystkim dlonie, nakladano im wieńce z kwiatów czy bluszczu na glowy, niekiedy i na szyje, dekorowano girlandami salę i naczynia z winem. Atmosferę przygotowującego się sympozjonu dobre rysuje wiersz fscnofanesa: " Teraz bowieru podtoga jest czysta, czyste su, ręce wszystkich, a talzże kielichy; jeden nahtada narn nużeńce, inny w czaszy roznosi dokota wonny olejek, krater mieszalny czeka peten i radość sposobi, wino jest już gotowe i zda się zapewniać, że nigdy w dzbanach go wdzięcznych nie zbraknie kwieciem woniejącego. Pośród nas i kadzidta z~nosż sżę zapach odświętny, stoi też woda Ńródlana swieża, czysta i chtodna, obok są chleby rurrziane, a stót wspaniaty, od sutych gnąc się ciężarów, dźwiga sera ż rrziodu dostatek, ottarz w srodku komnaty skrywają kwietne girlandy, gwar biesiady i pieśni wlzrąg wypelniają dorrzostwo. Trzeba atoli, by najpierw ro~zsądnż ludzie stawili boga w swych hyuznach podanienr zbożnyrn i stouly czystyrui; iziedy spetnią libację i rrrodty zaniosą, by mogli fzroczve drogą stuszności-tę wszalz wybierać należy 338 zamiast pychy-do woli niech piją, byleby stuga d~,~ wieść ich do domu nie musiat, chyba, że htoś już sędziwy" isje , ilum. W. Appcl) ric i ~,d iry, Obecni ukladali się na lożach ustawionych wokół ścian, na każdym z nich zajmowali miejsce dwaj uczestnicy sympozjonu. Byl to obyczaj wschodni, który przyjął się najpierw w Jonii w VII w., a następnie upowszechnil się w całej Grecji (bohaterowie Homera jeszcze przy bankietach siedzieli). Pośrodku sali umieszczano wielkie naczynie ;s;~_ `krater), w którym mieszano wino z wodą, zazwyczaj w proporcji jedna część wina na ,~,b, dwie wody kpicie czystego wina uznawane byto za grubiaństwo). Ksenofanes wspomina dla o stole, na którym polożono chleb, miód i sery, dodać do nich można oliwki, owoce, ciastka-slużylo to wszystko jako przekąska w czasie długich godzin picia. Leżących obslugiwali niewolnicy, najchętniej brano do takiej posługi ładnych chlopców, ich obecność podnosita erotyczną temperaturę spotkania. Wino pito plaskimi czarami na wysokich nóżkach, z uszami po obu stronach. Znamy dobrze takie naczynia z kolekcji muzealnych, pamiętajmy że znaczna część pięknej, malowanej ceramiki byla wytwaaż- rzana z myślą o sympozjonach. nin Sympozjon zaczynał się od aktów modlitewnych (wspomina o tym Ksenofanes). cim Najpierw następowała libacja z czystego wina dla Dobrego Ducha-agathos daimon. alo :vlastępnie z pierwszych trzech czar napelnionych już winem rozcieńczonym wodą ek, ulewano na ziemię krople na cześć bogów, z pierwszej dla Zeusa Olimpijskiego bądź wa innego olimpijskiego bóstwa, z drugiej-herosów, a z trzeciej dla Zeusa Oswobodzi~ic. ciela. Zdarzało się często, że wlaśnie wtedy wszyscy uczestnicy śpiewali przy z akompaniamencie auloi podnioslą pieśń zwaną peanem (od bardzo starego okrzyku ę i kultowego paian). rsz Wybierano lub losowano przywódcę sympozjonu: króla sympozjonu lub sympoz~archę. Do niego należalo kierowanie spotkaniem, propozycje, jakie wino podać gościom i w jakim stosunku mieszać je z wodą, on też dawal sygnał do picia kolejnych czar i zarządzał gry towarzyskie. Grono uczestników skladalo się z mężczyzn różnego wieku, zdarzali się także mlodzi chlupcy. Kobiety rodziny gospodarza czy gości nie uczestniczyly w sympozjonie nigdy, natomiast regulą było wynajmowanie na tę okazję heter. Byty to najczęściej niewolnice czy wyzwolenice, rzadziej kobiety wolno urodzone. Musialy odznaczać się mlodością i urodą, ale także kulturą towarzyską: umiejętnością prowadzenia rozmów i bawienia gości, gry na instrumencie, śpiewu, tańca, znajomością literatury. Cala erotyka he teroseksualna doby archaicznej związana jest z heterami. One były przedmiotem rozmów, poezji, pieśni. Ich uroda i wyrafinowany wd-rięk stanowily ozdobę sympozjonu, zapalaly pożądanie obecnych. Biorący udział w spotkaniu chlupcy i mlodzi mężczyźni stanowili drugi biegun erotycznego przyciągania. Inna byla ich sytuacja: hetery, nawet najpiękniejsze i najbardziej upragnione, nie należały do zwykłego świata uczestników uroczystości, mlodzi ludzie właśnie weń wchodzili. Pito dużo, często na komendę, a nawet pod przymusem, a choć mieszanina nie byla nwcna ;jak na nasze przyzwyczajenia), uczestnicy na końcu mogli być niezdolni do 339 powrotu do siebie o wlasnych silach (patrz co na ten temat mów i Ivsenofanes ~. Upojenie sklanialo uczestników do tańczenia, rzecz na tr-r.eźwo nie do pomyślenia ~ mowa tu oczywiście o tańcu indywidualnym, taniec chórów byt inaczej traktowany). Rozmowy prowadzone przez długie godziny spotkania (sympozjon mógl trwać do ranni tyczyly się rozmaitych tematów, w tym oczywiście polityki pasjonującej zawsze arystokrację. Bawiono się także grami towarzyskimi. Najpopularniejszą z nich byt kottabos. I'olegal on na umiejętnym pryśnięciu ostatnimi kroplami wina pozostalymi na dnie czary w wybrany cel. Mogla nim być okrągla brą-rowa plytka osadzona u- chwiejnej równowadze na pręcie, z którego należało ją strącić. Niekiedy celem dla graczy były naczynka pływające w wodzie, trzeba byto je zatopić. Rzuty w kottabosie dedykowano obecnym, zwtaszcza heterom lub chłopcom, osobom pożądanym. Zręcznym graczom wręczano nagrody. Poza wstępnym peanem uczestnicy często śpiewali pieśni razem, bądź brali udział w rodzaju konkursu, w którym należało kolejno, po otrzymaniu gałązki mirtowej krążącej po sali, zaśpiewać czy wyrecytować wiersz, cudzy bądź wlasnv, na określony temat, w określonym metrum. Większość archaicznej poezji jest w jal:is sposób związana z sympozjonem. Istniat osobny gatunek literacki, skolion, pieśni sympotycznej zachęcającej do picia i cieszenia się uroczystością. Dobrym przykładem pieśni sympotycznej jest utwór Anakreonta: "1'rvynżeś nmu tm surf, clztopcŃe, chcę poprjuć jednmn dusŃlzienz! Do d~ie~i~ciu htcbl;ów wocfv pięć ~aledzuie dolej wirza, bynz w bakchicŃuyzr: uniesieniu zzró~=f uchować jakąś rużarę. Uulej-pora jrc~ pnrzncić ~,wyc~uj ucŃt ncz zzrodlę Scytózc~ u~sród ohr~yhóu.~, d~.ilziej zurŃau_v: gdy sgcŃynay wżrro ~ wolno pięlzny hyzun rziech ktoś zunucż! (tłum. J. Danielewiczl Sympozjon był okazją, w której najdobitniej unaoczniata się mentalność arystokracji, jej zamiłowanie do luksusu temperowane przez dobry smak i dążenie do zachowania umiaru. Uznanie śpiewu, tańca, poezji za element niezbędny rozrywki wskazuje na jej wyrafinowanie. Spotkania sympozjalne przyczyniały się do integrowania grupy, I i fonnowaly coś, co możemy nazwać opinią arystokracji, jej wspólne gusty i sądy. Pozycja kobiety w społeczeństwie doby archaicznej Poezja liryczna, kiedy wspomina o kobietach, mówi wyłącznie o heterach jako 0 pr-redmiocie pożądania (wyłączywszy wiersze Safony, o tych będziemy mcive~ili nieco WO niżejj, który autor chce zdobyć lub rozsławić. Erotyka ma więc za c~hickt kokiety u Matusie specjalnym ~,rdżnym od pospolitych prostytutek z domów publicznych), o PPP nacznej kulturze i specjalnych umiejętnościach. O "kobiecie uczciwej": żonie, córce, siostrze nie mówito się w męskim towarzystwie. Pozycja kobiety w świecie greckim jest wyraźnie upośledzona. Trudno powie- dzieć, od kiedy tak się rzeczy miaty. Bohaterki Odysei (w Iliadzie nie ma ku temu okazji) pokazywaty się wśrc>d gości, braty udziat w uczcie. Świadectwo Odysei nie jest jednak jednoznaczne, gdyi taką pozycję mają wielkie bohaterki mityczne: Helena i Arete, królowa baśniowej krainy Feaków·. Penelopa, której obraz w ogóle wydaje się być bliższy życiu, jeśli ze swych komnat polożonych na piętrze schodzi do megaronu pelneg~> mężczyzn, zabiera ze sobą siużące i zarzuca na twarz welon. Siucha się przy tym nie tylko męża, ale i syna przy wotującego ją ostro do porządku. Spotecznuść Greków jest spotecznością mężczyzn. Kobiety są wykluczone z życia publicznego, w życiu prywatnym obie picie mają swoje odrębne sfery. Kobieta "uczciwa", z domu przynajmniej zamożnego (a nie tylko bogatego), nie chodzi sama po mieście, zakupy na rynku czynione są przez męże-ryza. Jej domeną jest dom, pilnowanie stużby kobiecej, wychowywanie dzieci póki są małe. Nawet jeśli stawała się przedmiotem mitosnej pasji (nie możemy wykluczyć, że można było zakochać się we własnej żonie), nic mówiło się o tym poza murami domostwa. Małżeństwa były z reguły, i to nic tylko u ludzi bogatych, efektem decyzji rodziców i ekonomicznych kalkulacji, przyszli malionke>wie nic mieli okazji widzieć się ze sobą, nie mówiąc juź o poznaniu. Wyłączenie kobiet ze sfery źycia mężczyzn nie oznaczało koniecznie, -'re były one w ogóle, i wszystkie, pozbawione dostępu do kultury (choć w każdym razie musiat on być ograniczony), ani że nie wykazywały ambicji w tym zakresie, akceptując horyzont wyznaczany przez dom i dzieci. Świadczy o tym powierzanie pieśni na uroczystościach chcirom dziewczęcym, dla których teksty i muzykę pisali niejednokrotnie sławni poeci. Otóż uczestnictwo w chórze zaktada pewną wstępną kulturę umożliwiającą opanowanie, już pod okiem specjalnego nauczyciela, skomplikowanego tekstu, wykonywanego razem z niełatwymi ewolucjami tanecznymi. Także twórczość Safony jest powaźnym argumentem za istnieniem środowisk kobiecych, których ambicje wykraczaty poza sprawy domowe. Poezje Safony pokazują nam grupę dziewcząt z dobrych domów wychowywanych pod jej kierunkiem. Uczyty się one gry na instrumentach muzycznych, śpiewu, tańca, nieco literatury, gl6wnie zaś dobrych manier. ~'~liędzy Safoną a jej uczennicami tworzyty się więzy o charakterze erotycznym, w niewielkim tym gronie rodziły się wielkie pasje, a moment rozstania bywał dramatyczną chwilą. Nie mamy wątpliwości, że atmosfera otaczająca Safonę, jej sita oddziaływania były wyjątkowe, tak jak wyjątkowa była jej piękna i zaskakująco oryginalna poezja. Czy istniały jednak inne grupy o podobnym charakterze? Czy, jeśli kółka dziewcząt oddane dla dopełnienia arystokratycznej edukacji doświadczonej kobiecie były faktem zwykłym (przynajmniej na Lesbos), kultywowano w nich atmosferę erotyczną równie otwarcie i równie swobodnie, jako wartość samą w sobie, na wzór atmosfery erotycznej wśród inężezyzn? Czy kobiety arystokratyczne: stwarzaty dla siebie odrębny model erotyzmu?r Niestety, na te wszystkie pytania, tak zasadnicze, nie potrafimy udzielić innej odpowiedzi niż hipotetycznej, gdyż o życiu kobiecej części społeczeństwa archaicznego po prostu nic nic wiemy; wszelkie u ięc rozważania muszą opierać się na kryterium prawdopodohicńatwa. Nac pul sądzi się, ic kobicty· z arvstokratycznych clomciw, czy przynajmniej 341 pewne kobiety z arystokratycznych domów, musiały tworzyć własne środowiska kulturowe, o dość wysokich ambicjach i wyrafinowaniu. Inaczej twórczość Safony nie moglaby w ogóle powstać, gdyż dzieje literatury nie znają narodzin wielkiej poezji w spolecznej próżni. Na~omiast odpowiedzi na inne pytania są już rozmaite, łatwiej uczeni przyjmują istnienie kólek wychowawczych niż lesbijski erotyzm. VL'pływa na to jednak w równym stopniu coś co nazywamy instynktem historycznym, jak i zrodzone na gruncie chrześcijańskiej moralności potępienie stosunków homoseksualnych wśród kobiet, stąd dość naturalna chęć uwolnienia Greków (czy dokładniej Greczynek) od oskarżenia o perwersję i miłość "niezgodną z naturą". Historiografia nowsza miewa do wszystkich tych kwestii spokojniejszy stosunek. Rola homoseksualizmu w społeczności mężczyzn Specyficzną cechą obyczajowości epoki archaicznej było miejsce, jakie zyskala w niej miłość homoseksualna. Jest to znamienna cecha kultury greckiej w ogóle, przynajmniej w kręgu europejskich cywilizacji, zupełnie unikalna. W czasach, gdy powstawały Iliada i Odyseja, milość homoseksualna nie odgrywała jeszcze takiej roli, jaka jej przypadla później, gdyż właściwie brak w poematach jasnych na ten temat wskazówek. Znaczenie milości homoseksualnej skurczylo się z końcem epoki archaicznej, gdy zaczęla kruszyć się potęga polityczna i społeczna arystokracji. W okresie archaicznym milość homoseksualna była najważniejszą i zarazem najbardziej wysublimowaną formą erotycznych pasji. Widzieliśmy już, że kobiety wolne w ogóle nie mogły być ich przedmiotem, a przepaść społeczna dzieląca hetery od ich arystokratycznych kochanków nie mogła pozostawać bez wplywu na charakter miłości i sposób jej manifestowania. Arystokrata mógł w petni przeżywać i skierować swe uczucia tylko ku przedstawicielowi własnej grupy, człowiekowi jemu równemu. Ilomoseksualizm jest niewątpliwie pochodną pozycji kobiet (oczywiście ona sama nic może nam tego zjawiska wytłumaczyć, znamy wiele spoleczeństw, w których kobieta byla upośledzona, a nie spotkamy w nich mimo to skłonności ku homoseksualizmowi). Wielka rola sportu i igrzysk, powstanie instytucji gimnazjonów, w których mężczy źni, nie zmuszeni sytuacją majątkową do pracy, spędzali wiele czasu, stwarzało dogodne warunki dla tego rodzaju erotyzmu. Wśród homoseksualnych związków z pewnością dominowały relacje, w których jedną ze stron był człowiek w pełni dojrzały, a drugą chlopiec kilkunastoletni, dojrzewający, "bez brody", jeszcze przed progiem dzielącym go od doroslego życia. Tym stosunkom poświęcała najwięcej uwagi literatura, na ich temat rozprawiano najwięcej i najchętniej. Dziab się tak dlatego, że dorosły mężczyzna kierujący swe uczucia ku chłopcu w wieku dojrzewania miał w oczach środowiska wypelniać także ważkie zadania wychowawcze. Spodziewano się, że on właśnie nauczy przyszłego arystokratę zasad postępowania, oswoi go z horyzontem umysłowym grupy, uczyni go człowiekiem dojrzałym. Satysfakcja, którą odczuwał, była podwójnej natury: seksualnej i wychowawczej. Na Krecie w środowiskach arystokratycznych doszło nawet do swoistej instytucjonalizacji takich funkcji. Młodzieniec porywany był przez starszego od niego kochanka, który prowadził go do domu mężczyzn, rodzaju męskiego klubu, po 3~k2 czym wyruszał z nim i jego przyjaciółmi na wieś na okres mniej więcej dwóch miesięcy, aby tam wspólnie polować i spędzać czas na ucztach. Powrót z odosobnienia obchodzono uroczyście. :'~ilodzieniec dostawał wówczas od swego kochanka uzbrojenie i stawai się czymś w rc,dzaju jego giermka. Przyjmowano go do grona dorosłych, dopuszczając do uc-rt i walki. V'v' tej sytuacji miłość pederastyczna stawała się integralną częścią zabiegów inicjacyjnych oddzielających dzieciństwo od wieku dojrzałego. Byt to przypadek skrajny i vv swej skrajności wyjątkowy, ale dobrze oddający atmosferę, jaką otaczano takie zmazki. Idcat młodzieńczego kochanka zakładał jego skromność, powściągliwość, czystość. (;hłopicc powinien się opierać zalotom. Zauważono, że w scenach erotycznych, znanych nam z wielu malowideł na wazach, organa seksualne chłopców pozostają najczęściej niepobudzone. Nie oczekiwano więc od niego aktywności i nie powinien on czerpać ze ste~sunków przyjemności fizycznej (uznawano to za rzecz tak naganną, iż sytuowano to na drugim miejscu, zaraz za prostytuowaniem się za pieniądze). (;hoć w zasadzie wielki okres męskiego Erosa kończy się gdzieś na początku V w., miłość pederastyczna będzie zawsze miała ważne miejsce w obyczajowości, niezależnie od narastającego przekonania o jej niestosowności i konieczności chronienia własnych svndw przed taką pokusą. Sport i igrzyska Wprawdzie we wszystkich społeczeństwach ludzkich uprawiane są ćwiczenia mające na celu powiększenie fizycznych sprawności, a osiągnięte rezultaty są przedmiotem osobistej satysfakcji; ale dopiero w Grecji pojawiają się zawody (czyli, jak mówili (;rety, agony), u- toku których siła i zręczność uczestników były poddawane publicznemu sprawdzeniu w ramach rywalizacji regulowanej ścisłymi przepisami. Slau a, którą zdobywali zwycięzcy w zawodach zyskała sobie rangę nie niższą niż wyczyny wojenne. Towarzyszyło temu głębokie, wcześnie uformowane przekonanie, że spraw°ność ficyczna -nakłada osiągnięcie wewnętrznej doskonałości, a zarazem ją warunkuje. <;zlowiek winien mieć rozwinięte harmonijnie i ciało, i umysL Istnienie zawocł~~w nadawa(o zupełnie inny sens zwykłym ćwiczeniom fizycznym i przyczyniało się cło ich upowszechnienia. Nie wszyscy uprawiający je młodzieńcy i mężczyźni myśleli o udziale w agonach, jednak ta perspektywa nobilitowała ich codzienne wysiłki. Cldczuwano silnie związek między sportem a religią. lx~szystkie agony odbywały się w ramach świąt ku czci bogów, zawodnicy ofiarowywali bogom swój trud, zwycięstwo było w ich przekonaniu nie tylko wynikiem sprawności, ale i darem bożym. Igrzyska otwieraiy i zamykały ceremonie ofiarne. Cechą znamienną sportu greckiego jest od samych jego początków agonistyczny charakter. (;clem walki nic było ustalenie obiektywnych rekordów, ale stwierdzenie, kUsry z zawudnik~>w był najlepszy, a więc wyłonienie zwycięzcy. Wprawdzie przy antycznych środkach technicznych zmierzenie, na przykład, czasu biegaczy byto niemożliwe, nic jednak nie stało na przeszkodzie, aby notować wyniki w rzucie dyskiem, oszczepem, skokach. Pamiętano oczywiście rezultaty sze~ególnie wyróżniające się, jednak nie próbowano systematycznie porównywać ze sobą osiąganych 343 344 wyników. Nagrodę uzvskiw;~t jedynie ten, ktdry zdobyl pierwsze miejsce, ci którzy znajdowali się naraz po nilu, choćby niewiele ich rcie miemyt stosunkowo dużo. Poświęcano mu wiele miejsca w dzieiach literackich, bv1 ulubionym tematem dla malarzy i rzeźbiarzy, w miejscach, w których odb5 w,lly się najważniejsze igrzyska pozostaly ruiny' wznoszony ch tu urządzeń sportuN ych. (;aly ten material nic pozwala jednak sięgnąć wiele glębiej niż do połowy VI11 w., gdy powstha Ilrarta, w której zn;ljdzicmy najstarszy i bardzo charakterystyczny opis zawodów, nie odbiegający w zasadniczych rysach ocl tego, co dziab się później. :ulic jest więc łatwo powiedzieć, kiedy powstal sport, ktcircgo podstawową cechą jest w vstęl~uwanie rywalrzacji prowadzącej do organizowania zawodów, sport z calą jego sko117ylIkc~Wallą idcoUya egzaltującą silę tizyczną I zręczność. Wiciu badaczy jest zdania, żc nastąpilo to jeszcze w ramach kultury kretelSskiej. 'I~eza ta znajduje ich zdaniem «parcie w źrddlach ikonograficznych, a mianowicie przedstawieniach tauromachii (zob. II. 30) i walk bokserów na freskach i naczyniach ltakże wśród znalezionych na 'I'herzc malowidel znajduje się scena walki na pięści, w ktagę do sukcescSw w tej dziedzinie. Wydaje się jednak, że sport grecki taką sklonność niesie już w swej istocie. W walce o zwycięstwo zawodnik świadomie formowany° dla określonej dyscypliny, poddany wielokrotnie ćwiczeniom, diecie, zabiegom medycznym mial więcej szans od czlowieka, wprawdzie sobie sport ceniącego, ale nie w tym stopniu, by widzieć w mm jedyny cel życia. Zyski towarzyszące zwycięstwu na wielkich zawodach, a ktdre polegaty głównie na otrzymywanych od polis darach, to niebezpieczeństwo zw~iększaly. Urządzenia sportowe: gimnazjony, palestry z terenami do skokcSw, zapasów, boksu, bieżniami zaczęły powstawać na prze tumie VI i V w. Rozwiną się na większą skalę dopiero w okresie klasycznym. W zawodach opisywanych przez Homera uczestnicy (nie tylko zwycięzcy) otrzymują cenne nagrody. W ten sposób agony stawały się okazją do obdarowywania innych, do manifestowania własnego bogactwa i podnoszenia w ten sposób swego prestiżu. Ten obyczaj zanika w późniejszych igrzyskach, zwłaszcza wielkich; spotykamy nagrody symboliczne w postaci wieńców: z gałązek oliwnych w Olimpu, z gałązek laurowych w Delfach, z zasuszonych liści selera w Koryncie i z liści świeżego selera w Nemei. W wielu zawodach zachowano obyczaj dawania nagród o pewnej choć niezbyt wysokiej) wartości. rI'ak w Atenach na igrzyskach panatenajskich dawanu dzban (amforę) oliwy, gdzie indziej brązowe trójnogi, płaszcze wełniane, tarcze itp. Program poszczególnych zawodów bywał różny i zmienny. Składały się nań nie tylko konkurencje sportowe, ale agony literackie i muzyczne (a nawet i mal;arskic!). Wiemy, na przyktad, że w programie zawodów pytyjskich konkurencje sportowe długo nic odgrywały ważniejszej roli. Najczęściej w programie sportowym spotykamy biegi o różnej długości od jednego stadionu (mniej więcej 192 m) do dwudziestu czterech stadiów (4614 m), dalej skoki, rzut dyskiem, oszczepem, zapasy, pięściarstwo, pankration (rodzaj zapasów, w których wszystkie chwyty były dopuszczalne`. Wielkim prestiżem cieszyły się wyścigi wozów zaprzężonych w dwa lub cztery konie. :'~Iusialy one należeć do najstarszych dyscyplin agonów, gdyż ich opis w I(iadrie wskazuje, żc istniaty już wtedy od dawna. W tej konkurencji, wymagającej wielkiej zręczności w powożeniu i kierowaniu końmi i niebezpiecznej (o wypadek było latwol, właściciela zaprzęgu najczęściej zastępował jego cziowiek, nagroda przypadała oczywiście temu, kto wystawił zaprzęg. Ludzie wystawiający zaprzęgi należeli do najbogatszych rodzin, często spotkać wśród nich było można tyranów, hodowanie koni i ich ułożenie do wyścigów wymagało posiadania ogromnych (na grecką skalę!) środkdw. Zwróćmy uwagę, że są to wszystko takie konkurencje, w których zawodnicy uczestniczą indywidualnie i w których łatwo można ustalić najlepszego. Udział zespotów był w starożytności nic do pomyślenia, pojawi się dopiero w sporcie współczesnym. Bibliografia Sympozjonowi poświ4cona jest książko Poesiu e sintposio uella Grecia atuieu. (iviclo stnri~u r· crinca, Bari 19H3. 346 Jcst to zbiór artykułów wydany pod red. M. Vctta, w cz4ści jui pnbliknwanych u czcsnicj. I)lu n;~azyh ccl~iw najhardziej byl przydatny tekst P. von Mtihlla, 1l siruposio greco (jest to wloskie tlumaczenic wstępu napisanego do tlumaczenia dziela I`senofonta Uczta, Xenophon, Das Gastn:ahl, Berlin 1957j. Obyczaje seksualne, temat pasjonujący, ale tradycyjnie drażliwy i spychany na margines prac badawczych, ol~isanc są , niestety dość sknStowo i zc wszystkimi fobiami typowymi dla starszego pakuleniu; przez fI. I. Slarmu w historii uc~~~clrozuaoia u~ starożytności, Warszawa 1969 lzob. zwlaszcza roz~lzial Rolu pec(erustii 2e dcielo n:_l~ehoeuureiu, s. 60-73j. Istnieje od niedawna dobre studium K. J. I~overa, (ireek H01I10Seirfalll_V, Duckworth 1978 !jego obszerne omówienie znajduje się w artykule recenzyjnym A. Schnappa w "Annalcs. Ecunuie. Ale mogły być przeznaczone również dla grupy ludzi zgromadzonych na obchodach publicznego święta, na weselu, pogrzebie lub uroczystościach ku czci sportowców, którzy zwyciężyli na igrzyskach. Wyjątkowy wypadek stanowią poezje Salony, które pisane byty dla grupy dziewcząt wychowywanych przez autorkę. ~I~o, że poeci pisali dla określonej grupy, z jednorazowej okazji, nie znaczy wcale, że ich myśl ograniczali się do tak wąskiego horyzontu. Wręcz odwrotnie, widać często, ie mieli oni na względzie caly świat grecki i nieograniczoną przyszlość, pisali dla chwili biciącej, ale jednocześnie i dla wieczności. Urecy zaliczali do liryki tylko utwory przeznaczone do śpiewania przy akompa- niamencie liry lub innego instrumentu, a mianowicie uuloi (rodzaj podwójnego oboja czy klarnetu). Liryka tak rozumiana dzielili się na monodyczną i chóralną, mianowicie na utwory, które mialy być śpiewane solo oraz na takie, które byty komponowane dla śpiewającego i tańczącego chdru, skladającego się z dziewcząt bądź ehlopców lub mężczyzn. Pieśni chóralne odznaczały się bardzo często złożoną budową metryczną, a więc również i muzyczną, przy czym każdy utwór miot odmienną konstrukcję. Poeci tworzący pieśni chóralne byli zawodowymi poetami-kompozytorami piszącymi na zamówienie za opłatą. Sami uczyli chór, który mial daną pieśń śpiewać; jeśli to nic byto możliwe, dawali szczegółowe instrukcje komuś, kto byt w stanie podjąć się tego -nadania. (;hóry składały się nie z ludzi śpiewających zawudou~o, lecz ze zwykłych mężczyzn czy dziewcząt, oczywiście z lepszych rodzin, które mogły zapewnić swoim dzieciom dobre wykształcenie poetyckie i muzyczne. Ponieważ najstarsza liryka chóralna powstała w miastach doryckich i postugiwaia się językiem literackim zabarwionym dialektem doryckim (Alkoran, Arion i inni poeci działający na Peloponezie, ponadto Stesichor<5s, Ibykosj, równiej póinicjsi poeci piszący pieśni chóralne dawali im koloryt dorycki, choć Dorami nic byli ~Symonidcs, Bakchylidcs, Pindar). (Tak samo będą postępowali ateńscy tragicy w V w.: pieśni chórów tragedii attyckich mają lekki koloryt dorycki). Z poetów "lirycznych" okresu archaicznego dziewięciu zostanie uznanych przez filologów okresu hellenistycznego za klasyków: I'indar, Bakchylides, Safona, Anakreont, Stcsichoros, Symonides, Ibykos, Alkaios, Alkoran. Liryka rozumiana w sensie nowożytnym tego terminu zawiera, oprócz utworów, które Grecy traktowali jako liryczne, również kilka typów przeznaczonych juz nic do śpiewu, lecz do recytacji (choć najczęściej przy akompaniamencie auloi), przede wszystkim elegie lczyli utwory składające się z par wersów, z których pierwszy to heksametr, a drugi to pentametr), jamby (ściślej trymetry jambicznej oraz trocheje ściślej tetrametry trocheiczne). Dialektem utworów elegijnych, jambicznych, trocheicznych byt dialekt joński. Elegia grecka nie ma wcale charakteru "elegijnego" w sensie nowożytnym tego słowa. 'I~reści jej były rozmaite: rozważania moralne, pouczenia, wezwania do walki, pocieszenia, erotyka. ~hwórczość liryczna okresu archaicznego musiała być niezmiernie bogata. Przez ciągłą tradycję rękopiśmienną dotart do nas spory zbiwnie atakowal swoich osobistych wrogów. Poezja jego poruszala się w dziedzinie, która była całkowicie ignorowana przez epikę: w dziedzinie bezpośredniego doświadczenia samego poety w jego stosunku do chwili obecnej. Musiala stanowić gwaltowny kontrast z wysublimowanym, szlachetnym i obiektywnym sposobem opowiadania epickiego. Nic stanowiła jednak buntu przeciwko idealom tradycyjnym, przeciwko uznawaniu pr-reszłości mitycznej jaku wyższego i niezmiennego wzoru. Wyrastali raczej z odkrycia, że obok świata epickiej tradycji również rzeczywistość codziennego doświadczenia, chwili bieżącej, czasu mijającego może stać się przedmiotem poezji. I'ochionięcie całej duszy poety tym, co mija, będzie od tego czasu a-i. do ostatnich ćwierci VI w. cechą charakterystyczną większości poezji lirycznej. W drugiej połowic VII w. dzialali w Sparcie-która była wówczas miastem kulturalnie bardzo otwartym i żywym, dalekim jeszcze od kulturalnego wyjałowienia charakteryzującego późniejszą Spartę-dwaj znakomici poeci, ~1'yrtajos i Alkman. l~yrtajos (prawdopodobnie Spartanin z urodzenia, choć tradycja antyczna czyni z niego Ateńc-ryka) pisal elegie, zachęcające współobywateli do walki z Meseńczykami, wyrażające po raz pierwszy w słowie poetyckim wartości uznawane przez ogół hoplitów: dyscyplinę, wytrwafość w walce, piękno śmierci mtodego mężczyzny za polis. Alkman zaś, Grek z lidyjskicgo miasta Sardes, ale zakorzeniony w Sparcie, tworzyl pieśni ku czci bogów dla chórów dziewczęcych. Posiadamy nieliczne ich fragmenty. Nic wszystkie są dla nas zupełnie jasne, poniewai brak całego kontekstu; ałc to, co potrafimy zrozumieć, jest fascynujące. Pieśni te, podobnie jak późniejsza liryka chóralna, którą lepiej znamy, zawicraly r~;trzeniec Bakchylides z Keos oraz Pindar z `I'eb. Dzieliły się one na dwa rodza:~: ~piutkoi (lub epinihia), czyli pieśni z okazji zwyciestwa oraz enkomia, czyli pieśni śpiewane podczas pochodu (komos) urządzanego na cześć zwycięzcy. Zawierały oprócz krótkiej wzmianki o zwycięzcy (i często również o jego rodzinie), jakieś rozważania o tym, co dobre i piękne, oraz opowiadanie o jakimś epizodzie tego czy innego mitu. Refleksje moralne i mit, nawet wtedy, gdy nie miały ładnego związku ze zwycięstwem atlety, służyły do podniesienia'jego sukcesu do sfery wartości najwyższych. Do tego samego celu prowadziły często występujące wzmianki poety o wspaniałości wlasnej pieśni. 353 Symonides, Bakchylides i Pindar tworzyli oprócz epinikiów i enkomiów również miele pieśni chóralnych innych rodzajów: partltetteia (pieśni dla chdrów dziewcząt), peany (pieśni ku czci Apollona), treny (pieśni lamentacyjne;, dytyramby ~picśni narracyjne, pierwotnie związane z kultem dionizyjskim), skona (pieśni do śpiewania w czasie sympozjont dla nas mh~ytny diięki ocala2ym obszernym fragmentom, mianowicie Izt'huey duslo~wne "(:i, co ciągną sieć"); z tych fragmentów widać, jak zabawny umial być ten sam autor, ktciry napisal wznioslc i ponure tragedie. h;ajsisirsza z zachowanych tragedii nic miata związku tematycznego z pozostalymi, należyvmi do tej samej te tralogii. Istnial on natomiast w wypadku Siedmiu pr~.eeizc %'c'horrr, lsl~r~~ulrric i I'ronm'tetts~a sl;ozaunego, trylogii Agarnentrton, Ofiarnice, l:rtrtrerticir w odnie,icniu do tej zachowanej trylogii możemy konkretnie twierdzić, na czym ten zu·iązck polegal?. Scisle powiązanie tematyczne trzech tragedii wewnątrz tetralogii bylo zapewne innowacją wprowadzoną przez Ajschylosa, innowacją zresztą, ktdra, o ile wiemy, nic została podjęta przez innych autorów tragedii. Jak możemy stwierdzić w wypadku ()rastei, powiązanie slużylo Ajschylosowi po to, by przedstawić przejście od konfliktów muralnvch, ktcSre wydają się pozbawione jakichkolwiek możliwości rozwialzania ,Wic pierwsze sztukil do rozwiązania ~w trzecie; sztuce), l~rzywracająccgu harumnię i pozwalającego dostrzec racjonalność świata rządzonego przez bustwo. 'hra~edic Ajschylosa podejmują na przykładzie konkretny ch sytuacji i wydarzeń zaczcrpnytvch z tradycji mitycznej glębokie pytania etyczne: o odpowiedzialność jednostka dz~ialającej, o stusunel: między wolnością ludzką a wolą boską, o sens boskiego rządzcui,t śu,uatem. L' podstaw jego myśli tkwi niewzruszona wiara w wartości moralne uzna~-anc pr-rez IuUis, przede wszystkim umiar, sprawiedliwość i racjonalny lad stosunków między obyuatclami-wartości stare, ale odnowione i wzmocnione przez ~wieżu ustanowioną demokrację. W wypadku Persów materiał dla refleksji Ajschylosa stanowi nie jakieś wydarzenie mityczne, lecz, wyjątkowo, wydarzenie z bardzo niedalekiej przeszlości: klęska ILSCrkSe5.1 W bitwie salamińskicj (zauważmy mimochodem, że choregiem, który podjąt się trudu wystawienia tej tragedii byi młody Perykles). ~1'ragedie Ajschylosa chcialy nade wszystko odkrywać prawdy moralne i gh>sić je wspólubyw'atclom zebranym w teatrze Dionizosa. Podobną funkcję będą pclnily nieco pdźnicj sztuki Sofoklcsa i Eurypidcsa. ~'spuminaliśmy już wyżej o tym, że innowacją Ajschylosa bylo wprowadzenie drugiego aktora. 1~11odszy od niego Sofokles wprowadzi trzeciego; pomysl ten przyjmie w późniejszej fazie swej twórczości i Ajschylos. Aktorzy ci grali różne postacie, tak więc ograniczenie pulcg.zło na liczbie osób występujących jednocześnie na scenie, a nie ciruruutis persouue. ~X' czasach archaicznych nie istnialy jeszcze teatry kamienne, powstaną one dopiero w IV w. Niewiele wiemy o miejscach, w których odbywaiy się przedstawienia teatralne w czasach najdawnicjs-rych. Wydaje się, że w pewnym okresie slużyl temu okrąg Dionizo,a I?lcutcrcusa pulożouy na południowym zboczu Akropolu. '1'u znajdował się r okrągly plac, na którym śpicwal i tańczył chór, dla aktorów ustawiano (ale nic zawsze; podwyższenie. I'okuzywano także sztuki na agorze, dowiadujemy się o tym, gdyż w latach dziewięćdziesiątych V w. zdarzyt się wypadek: drewniane trybuny wzniesione tu specjr ric istoty żywe: rośliny, zwierzęta, ludzi; człowiek może przez intensywne i systematyczne ćwiczenia odzyskać pamięć u tym, co jego dusza przeżyta w poprzedrllCh wcieleniach. Między pitagorcizmern a orfizmem istniały na pewno bliskie związki. Podstawowe znaczenie przyznawane przez Pitagorasa i jego uczniów stosunkom między liczbami i figurami geometrycznymi, przyczynilo się do rozwoju matematyki. Ona zaś będzie stanowili dla filozofów IV w. wzór myślenia dedukcyjnego, nauki o tym, co niezmienne i konieczne. Ponadto pitagorejska doktryna o duszy będzie miali wpływ na filozofię Platona. Jeśli natomiast brać pod uwagę zamknięty, sekciarski charakter szkoły pitagorejskiej, jej bezkrytyczne poleganie na autorytecie mistrza, oraz to, że łączyli dociekania intelektualne z przestrzeganiem określonych nakazów i zakazów rytualnych, stwierdzić należy, że pozostała zjawiskiem izolowanym. Kiedy powstaną szkoty filozoficzne, mianowicie w IV w., będą one luźnymi wspólnotami ludzi swobodnie dyskutujących między sobą. Ewentualnie szkolę Epikura można będzie porównać z sektą pitagorejską ze względu na prawie religijny szacunek wobec założyciela, ale ona też nie będzie wspólnotą zamkniętą i nie będzie przestrzegać żadnego rytuału. W jeszcze innym kierunku szła nauka młodszego od Pitagorasa Kscnofanesa z Kolofonu (ok. 570-4757. Podobnie jak tamten opuścił on rodzinne miasto, w jego wypadku powodem tego była niechęć do życia pod perskim panowaniem. Podróżował wiele, aż wreszcie stał się obywatelem miasta Elei (tac. Velia) w południowej Italii. Pisai elegie i utwory w wersach epickich o treści filozoficznej. Posiadamy kilka ich fragmentów. W jednym z nich (FVS 21 $ 2) krytykuje on tradycyjną hierarchię wartości, która daje pierwszeństwo wyczynom sportowym nad umiejętnościami umysłu. W innych fragmentach (FVS 21 B 10-16) atakuje tradycyjne mity i tradycyjne pojmowanie bóstwa. Ludzie - twierdzi - wyobrażają sobie bogów na podobieństwo samych siebie: czarni wyobrażają sobie bogów czarnych i o płaskim nosie, Trakowie -bogów o oczach niebieskich i włosach rudych. Z drugiej strony "Homer i Hezjod przypisali bogom u~szystlzo, co u ludzi jest zeżną ściągającą hańbę i naganę: kradzież, cudzołóstwo, wzajemne oszuhżwanie się". Wbrew tradycyjnej religii Ksenofanes twierdził, że istnieje tylko jeden Bóg i ten nie jest w niczym podobny do ludzi. Bóg jest nieruchomy i niezmienny, a porusza i włada całym światem tylko mocą swojej woli (FVS 2l B 23-26). Ksenofanes nie mówił nic o tym, jak Bóg rządzi światem, ani o relacjach między światem a Bogiem. Wykłada natomiast teorię budowy świata i jego funkcjonowania (FVS 21 A 32-33, 38-44; B 28-33): nie ma wedle niego nieba, ani ciał niebieskich, cały świat składa się z ziemi i wody, parująca woda tworzy powietrze, z parującej wody powstają codziennie liczne słońca, księżyce oraz gwiazdy, które krążą bardzo blisko ziemi (właśnie dlatego, że orbita jest niska, musi być więcej niż jedno slońce i jeden księżyc, inaczej nie byłoby ich widać z różnych punktów ziemi). W tej dziwacznej teorii wyraża się gwałtowna desakralizacja świata, ktcSra idzie w parze z powstaniem nowego pojęcia bóstwa. Tak jak Bbg Ksenofanesa jest oderwany od wszystkiego, co przyziemne, tak samo jego świat pozbawiony jest boskości. Istotnego zwrotu w dziejach wczesnogreckiej filozofii dokonal Parmenides z Elei pod koniec VI lub na początku V w. Jego myśl znamy stosunkowo dobrze dzięki kilku dość obszernym fragmentom jego dzieła, mianowicie poematu w wersach epickich o treści ściśle filozoficznej. Podobnie jak filozofowie milezyjscy, Parmenides bierze za punkt wyjścia tradycyjną wizję świata, wedle której składa się on z przeciwstawnych jakości i sit; ale gdy filozofowie milezyjscy starali się zrozumieć na tej podstawie wszelki proces przechodzenia z jednego do drugiego bieguna przeciwieństw, a więc wszelki proces stawania się i ginięcia, Parmenides dochodzi do skrajnie nowej koncepcji: stwierdza, ie wszelkie stawanie się i ginięcie, a więc cały świat ludzkiego doświadczenia, jest tylko złudzeniem. Odkrywa mianowicie, że to, co staje się i ginie, nic j e s t prawdziwie. Skoro świat nie j e s t prawdziwie, nie ma go w ogóle, albowiem: "Jest jest, Niebycie nic jest" (rVS 28 B 2, w. 9), "Bycie jest, Nicość nie jest" (B 6, w. 1-2;. Swiat powstaje z blędu, polegającego na tym, że traktuje się Nie-jest jako Jest. Swlatuzludzeniu przeciwstawia I'armenides Bycie, "Jest", które jest jedno, niezmienne, koniczne, niczym nieograniczone, a zarazem przez siebie samo określone, tożsame z myślą o sobie, z prawdą. Wiedzę o świecie, mianowicie naukę o tym, jak świat składa się z par przc~ciwicństw, jak wszystko przechodzi z jednego bieguna do drugiego, 1'armemdes uważa za wiedzę puzorną, którą nazywa doxu, czyli "opinią przyjmowaną". Jednego pytania, ktf>re dla nas miałoby podstawowe znaczenie, filozof ten nic stawia, jak mianowivic i dlaczego rodzi się btąd, z którego pochodzi świat-złudzenie. hilozotię Parmenidesa nwżemy scharakteryzować jako stworzenie pojęcia Absu- iutu, B4dzic ono f7dtąd pojawiać się często jako pojęcie podstawowe, centralne w dziejach kii~=zufii gr.°ckiej, a później europejskiej, aż do dziś, z tą jednak ważną różnicą, że przeciwienstucm Absolutu hędzic już nie świat jaku to, u> złudne, lecz świat jako to, cu wzglśdue- Biorąc: to pud uwagę można zasadnie stwierdzić, żc tu od Parmenidesa wtuścawic ruc zyna się europejska tradycja filozoficzna. Uczeń 1'armcnidcsa, Zenon z Elei, postawil sobie za cel wzmocnienie nauki mistrza przez wykazanie, do jakich sprzeczności i absurdalnych wyników doprowadza nas analiza świat;i doświadczenia potocznego. Jego pomystuwc: i subtelne rozumowania będą jednak hdżnicj, w polowic V w. służyć jako szkota logicznej źonglerki kierunkowi ntyślenui skralrrie antymetafizycznemu, który będzie odgrywaj ogromnie ważną rolę w cywilizacji grt_ckrc:j, mranowicie sofistyce. Sofiści będą trzymali się wyłącznic dziedziny do-mz, udr~t~tsij;li. nrozliwość dojścia do prawdy, bądź nie troszcząc się wcale o nią. N:,_cu ł~~> l~owstuniu poematu I'armcnidesa, lub krótko przed nim, stworzone zostato dziW~ c~a~dohitniej w yraźające podstawowe cechy greckiej myśli archaicznej, naianow u:,c ksicga Heraklity z 1?fezu, napisane pr«ztl wielkiej piękności. Heraklit pujmowal śniat jako nieustanną walkę: w każdym przeciwieństwie jeden biegun walczy z drugim, E>okunye go i z kolei zost.zje przez mego pokonany. Pud tym względem nic byt un c>ryginainy, jego oryginalności trzeba szukać gdzie mdzicj. Wydlc niego nieustanny proucs walki, zmiany, rodzenia się i ginięcia jest sensowny, albowiem wszystkim steruje myśl ,,gnomo° , we wszystkim jest sens (logos;, we wszystkim dziala Bóg. Bóg jest więc rozumem. Teoria I'armenidesa, zrodzona na gruncie kultury i filozofii archaicznej, wykru- 361 362 czyła poza nią, nie zamknęła jednak epoki filozofii archaicznej. Empedoklcs z Akragas (urodzony na początku V w.), autor dwóch poematów filozoficznych, których liczne i obszerne fragmenty są nam znane, mieści się jeszcze całkowicie wśród filozofów tego okresu archaicznego. ~Rlidzi on we wszechświecie dzialanie dwóch przeciwstawnych potęg, Miłości i Nienawiści. Jeśli badać konstrukcje myślowe filozofów okresu archaicznego, rzuca się w oc- ry ich podobieństwo do poetyckich wywodów Hezjodejskiej Teogonii. Jest to całkowicie zrozumiałe: zmierzając do tego, by wyjaśnić wszystko, co istnieje, całość wszechświata, filozofowie VI i pierwszej potowy V w. przyjmują i kontynuują centralne zadanie myśli mitycznej. Jednocześnie rzuca się w oczy, jak bardzo te konstrukcje odbiegają pod pewnymi względami od niej. Po pierwsze, każdy z tych filozofów zajmuje postawę suwerenną wobec tradycji: nie czuje się związany żadnym autorytetem, wręcz odwrotnie, śmialo i bez żadnych wewnętrznych oporów odrzuca to, co inni przed nim starali się zbudować. Tyle jest konstrukcji filozoficznych, ilu jest filozofów; każdy chce rozpoczynać od nowa. Po drugie, filozofowie rezygnują przynajmniej częściowo z języka poezji, w którym tradycyjne myślenie mityczne było zadomowione, to znaczy z symboliki i formalnych środków oddziaływania na wyobraźnię i uczucie, fascynowania sluchaczy. To, że niektórzy z nich piszą prozą, jest faktem bardzo znamiennym: oznacza całkowite i świadome odwrócenie się od tradycyjnej formy literackiej i stworzenie nowej, przydatnej do dyskursu, dla osiągnięcia analitycznej jasności. Jeśli zaś filozofowie plSZą wierszem, ich utwory dalekie są na ogół od poezji (ale bywają wyjątki). Zauważył to Arystoteles, który twierdzi (Poetyka 1447 b 17-20): "nie rrra nic zospólnego mżędzy Homerem a Ernpedoklesem prócz metrum; dlatego stusinie jest nazywać pierwszego poetę, drugiego zaś pisarzem o przyrodzie (physżologos) raczej niu poetą". Proza Heraklita, która jest w najwyższym stopniu prozą artystyczną i posługuje się chętnie symbolami, kontrastuje gwałtownie z glównym nurtem tradycji literackiej; zmierza ona nie do urzekania, lecz do wywołania wstrząsu, do przebudzenia słuchaczy bądź c-rytelników ze snu, jakim jest pospolita egzystencja, aby byli w stanie usłyszeć i zrozumieć dyskurs filozofa, tożsamy z sensem świata. Można więc twierdzić, że filozofia archaiczna świadczy o powstawaniu nowych postaw i skłonności umysłowych: krytyka tradycji, dążenie do uwolnienia się od autorytetów, ufność w indywidualny rozum, rzeczowość, trzeźwość. Postawy te i skłonności są zgodne z wielkimi przeobrażeniami politycznymi, które dokonują się w VI i w pierwszej połowie V w. Filozofowie zresztą wykazują głębokie zainteresowanie i zrozumienie dla życia politycznego. Heraklit pisze: "Lud [czyli ogól obywateli] powinien walczyć w obronie prazva, tak, jak w obronie murów". Z tych samych postaw i skłonności zrod-ri się nauka grecka. Na początku V w. spotykamy lekarza, Alkmeona z Krotonu, autora traktatu, łączącego teorię filozoficzną z "obserwacją znaków", z ktcirych można wnosić o tym, co dzieje się w ciele ludzkim. Szczególnie ciekawa jest następująca opinia Alkmeona: uważał on, że "równouprawnienie" (isonomia) sił, mianowicie wilgoci, suchości, zimna, ciepła, gorzkości, słodkości itd., ma jako skutek zachowanie zdrowia, natomiast "jedynowładztwo" (rnonarchia) którejkolwiek z tych sil powoduje chorobę. V~'idać tu wyraźnie związek między myślą polityczną, filozoficzną i naukową. !~9nicj więcej w tym samym czasie powstaje dzicln napisane prozą, które podejmują się uporządkot~~ani~t faktuw z przeszłości r~ityczncj. Najuażnicjsze z nich to dzieło Hekatajosa z Miletu, które potomni nazwali Genealogiami lub Heroologią, czy jeszcze Historiami. Zaczynało się tymi slowami: "Hekatajos Milezyjczyk tak powiada: piszę następujące rzeczy tak, jak mi się wydaje, że są prawdziwe; alóowienz opowieści Hellenów są, moim zdaniem, liczne i śmieszne". Wyraża się tu ta postawa krytyczna, ta ufność we wladzę rozumu, o której wspomnieliśmy. Wprawdzie Hekatajos uznaje zasadniczo prawdziwość tradycji mitycznej o herosach, ale ponieważ pisze oschłą prozą i czasami stara się wyjaśnić wydarzenia przy pomocy zdrowego rozsądku, widać, że mity przestają nimi być, zaczynają dla niego tracić wartość wlaśnie jako mity, są niemal degradowane do rangi pospolitych faktów, które można i trzeba uściślić i uporządkować. Potrzeba usystematyzowania faktów z przeszłości mitycznej doprowadzila autora do próby datowania przynajmniej niektórych z nich: wiemy, że określal czas życia Heraklesa przyjmując, że każde pokolenie trwa 40 lat i mnożąc przez 40 liczbę pokoleń z drzew genealogicznych królów spartańskich, wywodzących się od tego herosa. Ten sam autor napisał drugie dzieło prozą, znane w póżniejszych czasach pod tytułem Periegesis lub Ges periodos. Zbierało ono suche, rzeczowe informacje o poszczególnych miastach, ludach, krainach całego znanego Grekom świata. Calość świata przedstawiało -między innymi za pomocą dołączonej mapy - w sposób skrajnie geometryczny. Napisane byto w stylu jak najbardziej dalekim od poezji: w zdaniach krótkich, prostych, elementarnych. Bibliografia Na temat myśli filozofów okresu archaicznego istnieje wśród badaczy wiele skrajcie rozbicinych poglądów. Nie sposób w tym krótkim szkicu zdać z nich sprawy. Najbardziej rozpowszechniona interpretacja widzi u' filozofach mitezyjskich myślicieli-naukowców o orientacji materialistycznej. Wydaje się nam ona calkowicie anachroniczna. Obraz myśli wczesnogreckiej, który tu przedstawiliśmy, dużo zawdzięcza duetom H. Frankla i I3. Snella, których tytuty znajdują się w bibliografii do poprzedniego paragrafu !s. 358). Wymienić także tu chcemy prace J.-P. Vernanta, zwłaszcza jego Mythe et pensee chez les Grecs. ótudes de psychologie historigr~e, 2 wyd, rozszerzone, Paris 1974 i tlumaczone na język polski studium: Zródla mysli greckiej, Warszawa 1969. D. Sztuka Uwagi wstępne. Klienci i artyści. Wpływy wschodnie Szybki rytm zmian charakteryzujący cywilizację doby archaicznej widać także w dziedzinie sztuki. Artyści dzielą z innymi twórcami niepokój czasów, dążność do innowacji, ciekawość wobec świata zewnętrznego. Charakter i kierunek rozwoju greckiej sztuki był wyznaczmy przez specyficzne potrzeby i motywy dwóch najważniejszych klientów zamawiających dzieła: ogólu obywatelskiego, czyli innymi słowy polis, i arystokracji. O innych skromniejszych nabywcach niewiele możemy powiedzieć. 363 3 f,-1 Jest rzeczą niezmiernie charakterystyczną, że pojawienie się i następnie upo- mszechnicnie świątyń dokonuje się w tym samym okresie, co ksztaltowanie się polis. Ambicją wspólnot obywatelskich staje się bowiem zapewnienie swym opiekuńczym bcistwom odpowiednich Siedzib, które będą trwałym świadectwem potęgi i pobożności wystawccSw. Polis wznosiły także wota w wielkich sanktuariach. Byly to najczęściej budynki zwane skarbcami, w których znajdowaly się kosztowne przedmioty ofiarowane bóstwu naczynia, trójnogi, broń). Wystawiano także w świętych okręgach posągi i kolumny. Często fundowano je z okazji sukcesów militarnych. Realizacja zamówień wspólnot slużyla przede wszystkim celom politycznym: integrowaniu obywateli i slawicniu wielkości ich dokonań. Religia i życie obywatelskie splataly się tu w jedno. Sztuka slużąc bogom slużyla i ludziom. Nieco później i w wyczuwalnie mniejszym stopniu rozwinie się budownictwo publiczne dla ludzi: gmachy dla rad i urzędników, urządzenia wodne, portyki itp. Rzemieślnicy pracowali także dla arystokratycznych rodzin. 'I'e, rzecz charaktc- rystyczna, nie próbowaly zapewnić sobie okazalych palaców; kontrast między skromnością budownictwa mieszkalnego a świetnością gmachów publicznych i sanktuariów pozostanie cechą właściwą greckiej kultury aż po czasy hellenistyczne. Natomiast arystokracja czynila wysilki, aby swe domostwa wyposażyć w przedmioty piękne i kosztowne. Malowana ceramika, brązowe naczynia, paradna broń, tkaniny wielobarwne byly w nich wystawiane na widok publiczny. Część posiadanych przez nas zabytków, umieszczonych dziś w muzeach, musiała być oglądana w takich wlaśnic ramach. Ponadto arystokraci wystawiali wota w sanktuariach, w postaci posągów, naczyń, kolumn. Budowniczy wznoszący świątynie, przewidując takie kosztowne podarunki, rezerwowali osobne pomieszczenia dla tych wotów, które wymagały sze- regcSlnej opieki; inne ustawiano w okręgach świątynnych, gdzie wszyscy mogli je oglądać. Napisy na nich wyryte utrwalaly pamięć o szczodrobliwości ofiarodawców. 'lej sklonności do manifestowania bogactwa tyrani nadali nowe formy. Byli w stanie inicjować roboty budowlane na taką skalę, jaka od czasów upadku kultury mykeńskicj nie byla wcale możliwa. Działalność budowlana służyła im do uzasadnienia swej pozycji w polis i wykazywania szczodrobliwości wobec obywateli. I)zieta sztuki tworzyli rzemieślnicy i to rzemieślnicy pracujący całymi rodzinami, zazwyczaj dziedziczący swój zawód po przodkach i przekazujący go synom czy bliskim krewnym. Paki typ organizacji produkcji prowadzi latwo do gromadzenia i utrwalania sekrct o iveupw I W cli. f tyle 1 inh ~ ~ a yrustylus r iPtc c f i :;ur 1 p v po ros.l rliptr·ro:; 8 I~sevnlrrrlq,reim,;`,i I,~·rq t 2 a 3 r. reroc.;~o peiiln, rr,..r~k aydr 1 I ir, i c~,~n ros ~-e ęv i Www _. . _ v 1 ~ v v v , i ' v v , s , I I , v ~~t I _ ~-i. ~. ' , v ~ ~~, m- ~ W ~y 5 6 7 F~ '"~ · , v w v w ;·p 1~n 'e , i;r '`i~ ~ W !'~° "~ w 10 F p ~,~v -_ ~ 8 9 11 ciosanego w regularne bloki. Wymagaty onc starannej obróbki, gdyż tączonu je "na sucho", bez zaprawy (tylko w miejscach szczególnie narażonych na obciążenie i cwemualnc ruchy lączono bloki brązowymi klamrami zatapianynu w olomul. Istotny rolę w tym procesie odegrały doświadczenia w pracy nad kamieniem w warsztsita~:h rzeźbiarskich, a także wzory kamiennej architeknmy oglądanej przez (;rekriw -,~.- krajaf;tt V(~schodu. (;hoć opanowanie techniki obróbki rc7żnych roazajów kamieniu, ud miękkich poru sów do twardego marmuru, następuje względnie szybko, łączenie róznvc:h. materialów pozostanie długo regulą. Dopiero w VI w ;swiątynie budowane będą wylącznie z kamienia. Ważną rolę w budownictme w VII w. odgrywa drewn« Z niegf~ sporiądzano kolumny osadzane ewentualnie na kamiennych podstawach i opatrywan;_ ocl giry kamiennymi kapitelami. Pierwsze znane nam przypadki kolumn kamiennych pochodzą z ok. 600 r. Swiątynie dekorowane byty barwnymi okladzinami i reliefami ceramicznymi, gorsze gatunki kamienia pokrywano stiukami i malowano. 'I'yczylo się to także kolumn. Dekoracja zewnętrzna wypelniająca tympanony, pokrywająca metopy i tryglify byla wykonywana z reguły z ceramiki lub drewna. @.ączenie różnych materiałów p~vzvLValalo na wznoszenie budowli lekkich i niezmiernie barwnych. ~'uv,7ii ksztaltuje się także forma budynku kultowego. W początkach okresu 4/. Schemat porządku lory na (rynna) przyczolek roterio /n npanon son (gzyms) itulus atopa~ glif ~ tryz belkowanie dnia aula ttae (lenki) ;hitraw acus hinus ~ kapitel (glowica) uli potrachelion n stylobat krepidoma archaicznego świątynie mialy postać niewielkiego, czworokątnego pomieszczenia ,na (nazywamy je z lacińska cena) pokrytego dwuspadowym dachem (zob. rys. 44), e i tna poprzedza) je portyk zlożony z dwóch kolumn. W miarę uplywu czasu cena będ-r.ic się af,l, powiększać i wydłużać, jednocześnie pojawi się drugi element budowli sakralnej charakterystyczny dla architektury greckiej: obiegająca wokoto, zewnętrzna kolumna2łC!1 da. Pomyst jej wywodzi się prawdopodobnie z pierwotnej formy osłony dla kultowych f posągów, która przybierala postać baldachimu. ,d,ł Charakterystyczną ewolucję wczesnej świątyni możemy obserwować w okręgu świątynnym poświęconym Artemidzie Orthia w Sparcie. Początkowo wznosi) się tam wyłącznie oparz. Na przelomie IX i VIII w. postawiono niewielki budynek o szerokości rz ,`fł 4,50 m z trzema kolumnami na fioncie, z jednym rzędem kolumn w środku. Mury zbudowane byty z suszonej cegly na podstawie z drobnych kamieni. Posąg stojący we rm wnętrzu był lekko przesunięty w stosunku do osi, ze względu na znajdujące się na niej m kolumny. W VII w. pokryto budynek dachem i dodano ozdoby 2 terakoty. vi W VII w. nie ma jeszcze większych różnic w stylu świątyń budowanych w rozmaitych częściach świata greckiego, mają one jedynie lokalny charakter. Dopiero u ytł jego schylku zaczną formować słę dwa style, tzw. porządki: dorycki i joński. 369 370 0 O 2 3 4 5m i i i I 5 10 15 ft c b a ._Y11~1L 48. Zestawienie kształtów kolumn doryckich z Delf ukazuje nam ewolucję stylu: a. Inerwsza św . Arternidy na Kerkyrze jpor. poprzednię ilustrację) tektury jońskiej. Pracami kierowali Teodor i Rojkos, architekci, rzeźbiarze i malarze zarazem. Teodor był pierwszym autorem traktatu o architekturze. Herajon III zostal zniszczony przez pożar w kilka lat po zakończeniu prac. Inicjatorem nowej budowy był tyran wyspy, Polikrates, Herajon IV miał jeszcze większe rozmiary (55x 112 m) i więcej kolumn (aż 135). Najdawniejszą jednak świątynią Jonii stalo się sanktuarium Artemidy w Efezie, wznoszone przy pomocy króla Lidii, Krezusa. Rozmiary jego wynosily 115x55 m. Na przodzie ustawiono columnae caelatae (dolną część takiej kolumny pokrywały płaskorzeźby). Modelem dla Artemizjon byty tu zapewne świątynie egipskie. Dekorację świątyni wykonano z marmuru. Świątynie jońskie były podziwiane, ale poza granicami Jonii nie próbowano wznosić gmachów wedle wykształconych tu wzorów. Tylko synowie tyrana Aten Pizystrata chcieli zbudować świątynię z podwójnym rzędem kolumn, ale jej nigdy nie dokończyli. Z VI w. pochodzą również inicjatywy budowlane, które miały poprawić warunki życia w miastach. Dotyczyło to przede wszystkim zaopatrzenia w wodę. Powstawały nie 372 tylko ujęcia źródeł w postani basenów i fontann, ale i prawdziwe akwedukty prowadzące 51 . F~ 52. P 50. Plany świątyń doryckich: aiuió3 eu iełd mA~~inns ue~d 'Zg W Ol 0 ua7 OUT -O E gali ~aJ: 1~9 ~els azm ('nn n ~a~~zaod) amó3 eu ie~d iu~l~inns efa~nazsuo~aa ~g 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 ~ ó 0 0 o · o O · a U OI O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O 53. Herajon II wodę rurami z odległych miejsc. Dzieło sztuki inżynierskiej powstało wówczas na Samos z inicjatywy tyrana wyspy Polikratesa. Woda płynęła tunelem wykutym w skale o długości niemal kilometrowej i wysokości 1,75 m, rozprowadzano ją po mieście rurami. Ten sam Polikrates podjął prace w porcie, a także wzniósł portyki przy agorze. Podobne inicjatywy, choć nie na tak wielką skalę, zawdzięczały Ateny Pizystratowi i jego synom. Mniej więcej w tym samym czasie zaczęty powstawać pierwsze budowle przeznaczone 374 dla władz polis: rad (tak zwane buleuterionyl i urzędników. Najstarszy znany nam 55 R. o ,o ao m 54. Herajon III Tl O S bne :~m. .cne iam F.5 R~e.~nst~:ikcja świ~tvni Artemidv w Efe~ie przykład takiego gmachu pochodzi z C)limpii, z około potowy VI w. DU Atenach wzniesiono po reformach Klejstenesa duży budynek przeznaczony na ok. 700 osób (nieu·ątpliwie dla Rady Pięciuset). 376 Rzeźba Dopiero VII w. przyniesie narodziny rzeźby posągowej. Z VIII w. pochodzą jedynie figurki o niewielkich rozmiarach, wykonywane z ceramiki, brązu, kości sloniowej, które znajdujemy w znacznej liczbie na terenie wielkich sanktuariów, gdzie były skladane przez wiernych jako wota. Pospolite są wśród nich zwtaszcza wizerunki zwierząt, pojedynczych i w grupach, m.in. figurki koni, które w ikonografii tej epoki odgrywają istotną rolę. Pierwsze przedstawienia postaci ludzkiej pochodzą -r, końca IX w. Drobna plastyka będzie dtugo dominować, dopiero w drugiej potowic ~'II w., a nawet raczej bliżej jego końca, powstawać zaczną coraz częściej posągi kamienne o rozmiarach natLtralnych czy ponadnaturalnych (posąg Naksyjczyków ustawiony na l~clos miał, sądząc z zachowanych fragmentów, 9 m wysokości!l. Doświadczenie pracy z drewnem, brązem, kością sloniową, a także zapewne z kruszcami szlachetnymi, zdobyte przez rzeźbiar-ry tej epoki wywarło znaczny wpływ na rodzącą się wówczas rzeźbo kamienną. 'Także ikonografia pozostaje wspólna i dla plastyki drobnej, i posągowej. W VII w. wyks-rtatcają się ośrodki, czy raczej strefy o uchwytnym, odrębnym charakterze: są to 1'cloponez i Kreta (ta ostatnia odgrywała w ogóle ważną rolę w dziejach kultury archaicznej, zwłaszcza w historii rzeźby), Jonu małoazjatycka, a także <:yklady i Eubea. W tej trzeciej strefie szczególna rola przypada Naksos i I'aros, wyspom posiadającym piękne marmury od dawna eksploatowane, a także Delos z racji sanktuarium Apollona, w którym wierni z calego greckiego świata ofiarowywali swe wota w znacznej części wykonywane na miejscu. W VI w. specyficzne cechy będzie minia wytwórczość miast Sycylii i Wielkiej Grecji. Niewątpliwie rzeźbiarze greccy, rwlaszcza w toku VI w. znajdują się pod silnym wpływem sztuki Wschodu, a dokładniej mówiąc, sztuki Egiptu, gdzie od stuleci rozwinięto rzeźbę posągową. Slady egipskich wzorów widać w konwencji nakazującej przedstawiać stojących mężc-ryzn z lekko wysuniętą naprzód lewą nogą, z ramionami wyciągniętymi ku dołowi i z pięściami zwiniętymi i przyciśniętymi do boków. Także rzeźby siedzące, pojawiające się w VI w_, mają wiele do zawdzięczenia inspiracjom egipskim. lX'vdaje się, że w początkowym mkresic rzeibiarzc greccy przyjęli z Egiptu zaloicnia kanonu proporcji dala ludzktc~;o, później jednak pow stanic kanon grecki o odrębnym charakterze. Poddanie się wply°om egipskim nic oznaczalo, ic rzemieślnicy kopiowali swe modele, zachowali wobec nich zdumiewającą niezależność. W VI w. udoskonalona zostaje technika odlewania brą-ru, którą wkn>tce stosować się będzie także do tworzenia dużych posągów. Brąz pozostanie długo ulubionym materiałem rzeźbiarskim. Niezmiernie charakterystyczną cechą greckiej twórczości rzeźbiarskiej jest sku- pienie uwagi na temacie nagiego mężczyzny, stojącego bez ruchu. Najstarsze jego wcielenia sięgają połowy VII w., najpóźniejsze powstają ok. 480 r., gdy potrzeba wyrażenia ruchu będzie odczuwana bardzo silnie i utoruje sobie drogę do twcirczości rzeźbiarskiej. Posągi nagich mężczyzn przywykliśmy określać mianem kurosów (od gr. ach I;unos-mlodzicnicc . Nic. E·<<:y al one niczego ohwiadać, obcy jest im wszelki ruch, ,sdb wszelka akivwnośc`, stanuwial wcielenie harnumijncgo piękna, studium doskonalcgo dala. :~'ickutwu ist oa~n oclywicclzic~ u' kużdwn hrzvpaclku, kcgc~ hrzcclstawiają: czlowieka, herstaci czarnych sylwetek na jasnym tle. Najczęściej umieszczano je na brzuścu bądź tkże szyi naczynia lub wydzielano osobne pole, tworzące rodzaj obrazu na tle wypełnianym ;j«m powtarzającymi się motywami. iptu Na wielkich wazach dipylońskich znajdziemy obrazy bitew, pojedynki, defilady k~ « rydwanów, sceny pogrzebści Zmiany w porównaniu z poprzednią epoką dotyczyły techniki dekorowania i, gr, naczyń, ich kształty i technika wypalania niewiele tylko zostaly zmodyfikowane. 377 Q a h d b c d Q n ~o 56. Kształty naczyń używanych w Grecji w dobie archaicznej i klasyczne: a. amfora; bstanuu>s: c. pithos; d. hydria; e-h. kratary;i. psykter;~. oinoclme; k. kyathos,I n kubki, o misa 378 Sylwetki zgeometryzowane zostaly zastąpione przez giętką kombinację czarnych lub ciemnobrązowych postaci, umieszczanych na jasnym, najczęściej kremowym tle. Na powierzchni przedstawień rzemieślnicy ryli ostrym narzędziem szczegól rysunku. Poslugiwano się także innymi kolorami; brązowym, ciemnoczerwonym, fioletowym, butym. Motywy dekoracyjne pochodziły w znacznej części z repertuaru ikonograficznego Wschodu, zwłaszcza z Syrii i Fenicji, a także pólnocno-wschodnich terenciw Azji Mniejszej (Uranu). Rzemieślnicy kopiowali to, co znaleźli przede wszystkim nit barwnych tkaninach, a także na brązowych dekorowanych naczyniach czy innych przedmiotach, zapewne pomysł rycia linii na powierzchni naczyń brai się r imitacji techniki ozdób w metalu. W malarstwie wazowym okresu orientalizującego wielkim powodzeniem cieszyły się wizerunki zwierząt i istot fantastycznych: znajdziemy często sfinksy, chimery, gryfy, rozmaite skrzydlate potwory, jakie rodzica imaginacja artystów, większość z nich miata zniknąć w następnym stuleciu. Powierzchnię naczyń pokrywano najczęściej dekoracją utożoną w· pasy, w których umieszczano sylwetki zwierząt (jelenie, lwy, zające, konie) i motywy czysto dekoracyjne (spirale, woluty, rozety, palmety, kwiaty lotosu). Naśladownictwo wzorów pochodzenia wschodniego szło tak daleko, że także motywy greckie byty przerabiane zgodnie z orientalizującymi tendencjami. Zmiana stylu pozwolita artystom na znacznie większą swobodę w doborze dekoracji i jej utożeniu, niż byto to możliwe przy zachowaniu konwencji geometryzujących. Miato to zasadnicze znaczenie zwtaszcza wówczas, gdy ozdabiano naczynia rozbudowanymi scenami mitologicznymi, które stają się o wiele czytelniejsze, bliższe w swych strojach i ruchu życiu, wyraźniej przekazujące widzowi fabułę i emocje. Jeśli w poprzednich wiekach czołową rolę w produkcji dekorowanej ceramiki odgrywali Attyka, w której nic tylko powstawaty wielkie dzida sztuki, ale rodziły się nowe prądy, to w dobie stylu orientalizującego przewodnictwo przejmują inne ośrodki, przede wszystkim Korynt, gdzie ten typ malarstwa się zrodzit ok. 725 r. Zapewne własna długa tradycja i wielkie osiągnięcia utrudniaty attyckim garncarzom zerwanie z przesztością. Korynt jest natomiast, jak pamiętamy, jednym z najżywiej rozwijających się ośrodków Grecji wtaściwej. Produkcja jego garncarzy była ogromna i w znacznym stopniu przeznaczona na eksport, fragmenty ceramiki korynckiej odnajdujemy w calym basenie Morza Sródziemnego. Zwłaszcza w drugiej potowie VII w. rozmiary wytwórczości korynckiej wzrosną wyraźnie kosztem poziomu artystycznego; po raz pierwszy w dziejach mamy do czynienia ze zjawiskiem standartyzacji produkcji (przede wszystkim w odniesieniu do naczyń o niewielkich rozmiarach, których serie będą produkowane jeszcze w czasach, gdy nastąpi zasadnicza zmiana gustów). Do narodzin nowego typu dekoracji naczyń doszlo w ostatnim dziesięcioleciu VII w. w Atenach, zaś jego rozwój przypada na VI w., gdy dochodzi do dojrzałości styl zwany attyckim stylem czarnofigurowym. W toku jednego pokolenia ceramika attycka trafia do miast greckich całego ówczesnego świata, staje się podstawowym typem ceramiki o luksusowej. Przyczyny zastąpienia ceramiki korynckiej przez attycką nie są dla nas w potni jasne. Gwattowność zmiany od dawna rodzica podejrzenie, że działały tu czynniki zewnętrzne w stosunku do samego rzemiosła. Źródeł takich negatywnych bodźców doszukiwano się w sferze zjawisk politycznych, w zatamaniu się korynckiej tyranii. li~b Jednak takie wyjaśnienie, choć niezmiernie kuszące, nie jest wcale oczywiste przy Na bliższym zbadaniu. Zacznijmy od tego, że nie mamy żadnych podstaw, aby sądzić, iż tyrani faworyzowali rozwój garncarstwa. Nie bardzo bowiem widać, w jaki sposób ~ku. mogliby to czynić, nie dysponowali żadnymi środkami, które by im pozwalały na takie rm, interwencje w sferze zjawisk ekonomicznych. Nie mieli także żadnego wpływu na Icr decyzje nabywców w odległych miastach. Zresztą utrata pozycji przez ceramikę izji koryncką nie powoduje wyczuwalnego pogorszenia się sytuacji ekonomicznej miasta, na y.ch które pozostaje jednym z najzamożniejszych i największych miast Grecji archaicznej. Rozwój rzemiosta garncarskiego w Atenach przypada na okres ważnych przeacji kształceń społecznych i politycznych, na dziesięciolecia reform Solona i tyranii Pizystrata. Czy istniat związek między tymi zjawiskami a wzrostem produkcji waz? Mało to prawdopodobne. V(~ięcej od przekształceń spotecznych liczyły się wiekowe 379 ciągle trwające doświadczenia attyckiego rzemiosła, reagującego na nowe potrzeby estetyczne, innowacje wynikające logicznie tak z rozwoju ceramiki stylu orientalizującego, jak i starszych tradycji stylu geometrycznego. W garncarstwie attyckim obserwować możemy wyraźną tendencję do specjalizacji. Polega ona przede wszystkim na wyodrębnieniu zawodu malarza, ponadto widzimy, że rzemieślnicy zaczynają ograniczać się do produkcji tylko jednego typu naczyń, z którym związany byl określony rodzaj dekoracji. Podobnie jak w Koryncie wzrost rozmiarów produkcji prowadził do stereotypizacji malarskiej dekoracji. Repertuar malarstwa wazowego w epoce, która nas tu interesuje, jest wynikiem ostrej selekcji. Dominują w nim sceny mityczne (ale rzecz godna podkreślenia, garncarze trzymają się tylko kilku najpopularniejszych wątków). Chętnie maluje się ponadto to, co cenią sobie mężczyźni z arystokratycznych kręgów: igrzyska sportowe i sceny z gimnazjonów, sympozjony, polowania. Znajdziemy także tematykę erotyczną, zwłaszcza pederastyczną. Osobną grupę tworzą liczne malowidła ilustrujące mity bądź kult Dionizosa, jest to cenne świadectwo popularności tego bóstwa. W VI w. "życie codzienne" jest jeszcze w malarstwie wazowym nieobecne, pojawi się dopiero po 480 r. Kobieta na malowidłach, jeśli nie jest mityczną heroiną, jest heterą; trzeba czekać jeszcze wiele dziesięcioleci zanim pojawią się sceny z życia zwykłych pań domów. Około 530 r. rodzi się nowy styl, czerwonofigurowy. Zmiana polegająca na odwróceniu kolorów ma efekty sięgające bardzo głęboko. Malarze rozwinęli delikatny, a bardzo precyzyjny rysunek, którym posługiwali się, aby oddać szczegóły ludzkiego ciała (na przykład muskulaturę), wyraz twarzy, uktad szat rozwiewających się pod wpływem ruchu. Efekt plastyczny malowideł zaczyna ustępować efektowi graficznemu. Nie od razu nowy styl był w stanie zastąpić stary (pewne zresztą rodzaje naczyń będą dalej dekorowane w tradycyjny sposób). Malarstwo wazowe osiąga w dobie stylu czarno- i czerwonofigurowego szczyty swego rozwoju. Malarze wypracowują swój indywidualny styl, nie wahają się sygnować swych dziet, co świadczy dowodnie o ich zawodowej dumie. Różnice między nimi w sposobie malowania są tak wyraźne, że możemy z dużą dozą pewności określić autorstwo i tych wielkich dzieł sztuki, które dotarły do nas bez podpisów. Bibliografia Przy pisaniu tego paragrafu przydatne nam były następujące prace: Storia e Civiltci dei Greci, pod red. R. Bianchi Bandinelli t. I i II, Milano 1978, w której twórczości artystyc2nej poświęcone są obszerne rozdziały, napisane przez uczniów R. Bianchi Bandincllego, wybitnego historyka sztuki (F. Canciani i M. Torelli). R. Bianchi Bandinclli, E. Paribeni, L'arte dell' antichita classica, vol. I. Grecia, Torino 1976; J. (:harbonneaux, R. Mamin, P. Villard, Grece archaique (620-480 av. ~`,-C.), Paris 1968. Omawiając historię architektury skorzystaliśmy wiele z prac S. Parnickiego- Pudclko, Budownictwo starożytnej (irecjż w okresach od archaicznego do r:yrrtshiego, Wrocław 1962; tegoż, Architektura starożytnej Grecji, Warszawa 1975. Aspekty urbanistyczne greckiego budownictwa zostały przedstawione w książce,_ A. Wąsowiczówny, Zagospodarowanie pr.^estrzenne arrtyczoych rrriast greckich, Wrocław 1982. Podstawowe informacje na temat historii greckiej ceramiki podaje: M. I,. Bernhard, Greckie malarstwo wazowe, Wrocław 1966. Swietny komentarz do przedstawień na wazach greckich, uczący trudnej sztuki patrzenia na malowidła, znajduje się w pracy zbiorowej La cite des images. Retżgżon et Societe en (grece, 3ó~ I'aris 1984. 380 Spis ilustracji w tekście 1. Zbieranie oliwek. Wg: E. Pfuhl, Malere? und Zeichnung der ('rriechen. t III. Munchen 1923, il. 294 . . . . . . . . 9 2. Dom w Starej Smyrnie. Wg: E. Akurgal, Die Kunst Anatoliens. Berlin 1961, il. 1 l5 3. Rekonstrukcja piętrowego domu w Olincie, V w., Wg: History of the Hellenic World, il. str. 456. . . . . . . 15 4. Plan osady w Dimini. Wg: P. Demargne, Arte Egea, Milano 1964, rys. 27. . 28 5. Plany domów w Grecji okresów neolitycznego i helladzkiego. Wg: E. Vermeule, Greece ?n the Bronze Age. Chicago 1974, rys. 52. . . . . 29 6. Plany domdw w Korakou. VG'g: VG'. Taylour, 7'he Mycenaeans. London 1964, il. 31. 30 7. Plan osady w Lerna. VG'g: Vermeule, op. cit., rys. III A. . . . 36 8. Mury osady w Chalandriani, na wyspie Syros. Wg: Vermeule, op. cit., rys. 4. 36 9. Grób skrzynkowy z okresu średniohelladzkiego. Wg: Taylour, op. cit., il. 25. . . . 38 10. Plan palacu w Knossos. Wg: F. Matz, Kreta, Mykene, Troja. Stuttgart 1957, fot. 24. 46 11. Plan palacu w Malia, Kreta. Wg: B. Rutkowski, Kreta. Warszawa 1978, rys. 9. 48 12. Rekonstrukcja patatu w Malia. Wg: Rutkowski, op. cit., rys. 11. . . . 18 13. Plan osady w (~urnia, Kreta. Wg: Rutkowski, op. cit., rys. 12. . . 50 14. Pismo linearne A. Przerys tabliczki znalezionej w Aja Triada. Wg: M. Ventris, J. (:hadwick, Documents in Mycenaean C'neek. Cambridge 1973, rys. 8. . . . . . 52 15. Fresk znaleziony w Knossos (XVI w.) przedstawiający damy dworskie zebrane na uroczystości. Rutkowski, op. cit., rys. 14. . . . . . . . . . . 53 16. Syryjczyk i Kreteńczyk niosący dary. Malowidlo w jednym z grobowców egipskich. Wg: Vermeule, op. cit., rys. 28. . . . SS 17. Ksztatty naczyń używanych w II tysiącleciu. Wg: Kultura materialna starożytnej Grecji, pod red. K. Majewskiego, t. II, Wroclaw 1977, il. 60. . . . . 57 18. Odciski pieczęci znalezionej w Knossos. Wg: ·Faylour, op. cit., il. 17. . 61 19. Zlota blaszka, wyrób kreteński. Pr-tedstawia fasadę sanktuarium. Wg: 1'aylour, op. cit., il. 2. . . . . . . . 62 20. Sanktuarium wiejskie. Scena z kamiennego naczynia z Knossos. Wg: B. Rutkowski, lx~yspy wiecznego szczfsćża.~'roclaw-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1975, il. 13. 62 21. Zloty sygnet ze sceną kultową. U('g: A. Vi'ace, P. Stubbings, A Cornpanion to Homer, London 1963, rys. 43. . . . . . . 63 22. Dekoracja na sztylecie z Wyken. Wg: lX'ace, op. cit., rys. 15. 66 33. Mykeny, plan cytadeli. Wg: S. Marinatos, :'VI. Hirmer, Kreta Bind das Mykenische Hellas, vliinchen 1959, rys. 32. 70 24. Rekonstrukcja cytadeli myketiskiej. Wg: Matz, op. cit., tabl. 77. ~ 71 25. Plau cytadeli w Tyrynsie. Wg: Marinatos, fiinner, op. cit., rys. 3l. 72 26. Rekonstrukcja zabudowań poludniowej części cytadeli w Tyrynsie. Wg: Wace, Stubbings, op. git., rys. 1 7 . 73 27. Plan palacu w I'ylus. Wg: ~'entris, (;hadvsick, up. cit., rys. 14. 73 399 28 - "Sylabariusz" mykcński. ~'g: M. Ventris, J. C:hadwick, op. cit., il. n. i6 29. 'Tabliczki z pismem linearnym B. Wg: L. R. Palmer, hfyceanearts and Mirtoans. Aegeau I'rehisiory ira the Lr~ht of the Linear 13 Tablets. N. York 1963, rys. 24. i6 30. Ksrtaity naczyń doby mykcńskicj. Wg: Vcrmcule, up. cit., rys. 51. if; 31. Rydwan mykeński i w4~izidla egipskie. Wg: V'entris, Chadwick, up. cit., rys. 25. 81 33. I ypy broni, narzędzi, zapinek mykeńskich. Wg: Vermeule, op. cit., rys. 39. ti2 33. ~Cypy hclmdw późnominojskich i pdźnomykeńskich. Wg: Ventris, (;hadwick, up. cit., rys. 26. R3 3-1. Scena na zlotym sygnecie znalezionym w Mykenach. Wg: Rutkuwski, 6Y_l~spv, il. 55. Hti 35. Broń i ozdoby z okresu protogeometrycznego pochodzące z Aten i Pcloponezu. Wg: (i. I'uglicsc (;arratelli i in., Urr~ini e sviluppn delia cirta. ll rrredioevo greco. :ydilano 1978, rys. 6. 107 36. Archaiczne wersje alfabetów: fenickiego i greckiego. Wg: Wace, Stubbings, op. cit., lig. 69. 116 37. Rekonstrukcja wyglądu ogólnego Starej Smyrny, wiek VII. Wg: J. M. C;ook, Old Snn~rrro. "'rhc Annual of thc British School at Athens", 53-54 11958-1959;, il. 3 1?9 3R. Rekonstrukcja systemu murciw obronnych Starej Smyrny. Wg: (;ook, op. cit., il. 7. l30 39. I·ragment malowidle na wazie w stylu geometrycznym (polowa VIII wiekuj przedstawiający dzidb okrętu wojennego. Wg: L. (:asson, Ships and Searuanship irr the Anciem lp'orld. 1'r;nccton. 1973, il. 68. . 260 40. Rekonstrukcja wykonana na podstawie malowidle reprodukowanego wyżej. Wg: I,. (;uason, op. cit., il. 69. . . 260 41. Rekonstrukcja triery t V-IV w. Poniżej schemat rozmieszczenia rz4ddw wiosel. lX'g: (:usson, op. cit., il. 99-100. 261 I2. I'rucesja obywateli udająca się r ofiarami do posągu Areny. Przerys malowidle wazowego. Wg: La 316 rite' des irnages. Paris 1974, il. 152. 31 i 43. Rysunek wykonany na podstawie malowidle na wazie. Kobiety opiekujące zmarlego i m4żczyźni sławiący jego czyny. Wg: La cite des irrruges, il. 143. 31H &d. Rekonstrukcja modelu świątyni z Perachora. Wg: II. I'aync i in., 1'eraclrora. 77re Suncutaries of Hero ~9kraia und Linienia. F,xcavations of the British Sclrool of Archaeolo,~t~ at Athen,s. l9_ l)-1933. Architecture, Bronves, Terracatas. Oxłerd 1940, pl. 9. 366 ~15. Swiątynia w Prinias na Krecie (koniec V11 w. i: rekonstrukcja fasady i plan. Wg: (;harhonncaux i in., 1_u (irecia arcaica. h4ilano 1969, il. 1l-l2. 367 ą6. ·1'ypy świątyń greckich. Wg: Parnicki-Pudelku, flrclritektrtru grecka, VG'arszawa 1975, il. 105. 368 d7. Schemat porządku doryckiego. Wg: Parnicki-I'udelko, up. cn., il. 108. 369 &8. Dclfy. Ewolucja proporcji kolumny doryckiej. l~'g: (:harbonneaux, op. cit., il. 430. 370 49. Korkyra. Palaiopolis. Swiątynia Artemidy, rekonstrukcja fasady. lX'g: (:harbonneaux, op. cit., il. 17. Sil 50. ('lany świątyń doryckich: a~ Apollonion w Koryncie, h- Artemizjon w Korkyrze. ~'g: Bracccsi, op. cit., il. 26 373 SI. Rekonstrukcja świątyni Afai na I?ginic. lX'g: Bracccsi, op. cit., il. 37 373 52. Plan świątyni Afai na I:ginie. Wg: Parnicki-Pudclko, op. cit., il. 16i. 3i3 53. Plan Herajonu II na Samos. lX'g: Braccesi, up. cit., il. 1 7. 3i 1 S~f. Samus. Ilerajon III (P olikratesa i. Rekonstrukcja triady i plan. \X'g: Bntccesi, oh. cit., il. 19. 3 i 1 5S- I:fez. Wcześniejszy Artemizjon. VG'g: H. Berve, G. (iruben, Greeh 7'enrples, 7'heutres urrd Slrrirres. London 1963, rys. 126. 3 i 5 56 . Ksztatty naczyń używanych w Grecji w dobie archaicznej i klasycznej. VG'g: Ilistnriu kultury rrruteriulne~ staro2vtrrej Grecji, t. II, il. 61. iiti Spis map 1. Dialekty greckie . . . . 20 2. Ważniejsze stanowiska archeologiczne epoki neolitycznej 27 3. Kreta . . 47 4. (~rccja okresu mykeńskiego . . . . . . 68 5. Hipotetyczny zasięg państwa podległego wiadcy Pylos . . . 69 6. Miejsca znalezisk zabytków mykeńskich we wschodniej części świata śródziemnomorskiego . 90 7. Kolonizacja grecka na Zachodzie . . 169 8. Kolonizacja grecka na Dalekim Zachodzie . . . . 174 9. Kolonizacja grecka na Wybrzeżach Azji Mniejszej i Morza Czarnego . . . 176 10. Sieć osadnicza Sparty i Mcsenii w okresie archaicznym . . . . . 215 11. Wsie tworzące Spartę . . . . . . . . . 216 12. Państwo perskie za panowania Dariusza 1 . . . 273 13. Wojny perskie . . . . . . . . 275 14. l3itwu u wybrzeży Salaminy: A. Ruch floty perskiej w nocy przed bitwą . . . . 282 B. .Manewry floty przed bitwą . . . . . . . . . 283 C;. L'stawicnic duty na początku bitwy . . . . . 284 D. Inny wariant ustaw icnia floty przed bitwą . . . . . . 284 Spis ilustracji na wkładkach 1. Achrlles przed ydwancnt. Fragment kantharosu Nearchosa. Wg: J. Charboancaux i in., La Grecia arca:ća. tllilano 1969, il. 72. 2. I'lytka kurynclca z pr-redstawienicm kopalni glinki. Wg: Charbenneaux, op.cit., il. 80. 3. Scena w pracowni garncarskiej, malowidfo na hydrii. Wg: La ctte des irra"es. Paris 1974, iI. 1. 4. Warsztat brąz~~wników, scena z kyliksu Malarza Odlewni. Wg: Charbonncaux, op.cit., il. 409. S. Warsztat sze~hca, malu«:idlo na naczyniu czarnofigurowym. Wg: l: miclopedia classica, vol. IIL'Torino 1959, il. 453. 6. 'I loczenic soku z winogron. Amfora malarza Amasisa, ok. 540. l~'g: K. Schefuld, Di~° G;iec):en urrd ihre NacIaLurn. Prc>Pt'Irien Kunstgesclric7zte (cy. dalej PIiCi), t. I. Berlin 1967, il. 192. 7. `:Vyr: bimie chleba, grupa figurek beoekich końca V w. Wg: History oJtha flellenic !F'orld. 7'lre Arclraic I'ernod. Athens 1975, il. str. 4G4, , H. Sceny z życia Icobict, malowidto na pyksis. Vs'g: A,las of tl:c Classical Ix'orld. London 1960, il. 120, 121. 9. Kut~icta skludajaca szare do skrzyni. Rclicf terakotowy z Lokrów, 460-450. ~4'g; F. Langlotz, M. :Iirmer, Die Ikuust der I3~estgriechert. Munchen 1963, ii. 75. 10. I?legantka. Maluwidlo we wn4trzu kyliksu malarza I'anajtiosa. Wg: Enciclopedia Clossica, v°ol. aI. Torino 1953, il. 72. 11. $rązowv_ tnijnóg z I`Y m. Wg: Ivl. Aadronices i in. Les tlferveilles des AW sees Grecs. Athanes 197 k, il. str. 21 I. 12. Wczesnorectlityczne naczynie z Lianokladi. \~Ug: A2. J. Mellink, J. Filip, TrrZlze StuJen der Kurrst. PK(3 t. XIII, Iicrlin 197 i, il. 168. a. t:crunika neolityczna. b. Neolityczne naczynie z Otzaki-Maguta koto I,arissa. V'g: I'KC:, ?iIll, il. IG9b. c. I'dźnoncolitycznc naczynie z Di;nini w 'Pcsalii. WL;: YKC;, ~ślIl, il. 1 iób. i i. Rozwij cykladzkich idoli. V'g: P~. R.utkowski, S~t:eha l:gejska. Warszawa 1973, il. 58. I 1. Idol cykladzki, ok. 2000. Wg: I'. Dcmargnc, Arte b'gea. Wdano 1964, fot. 66. I S. Idol wiolinowy, ok. 2000, Cyklady, Dcspotiko. V: g: I'. Demargne, op.cii., il. 63. 7G. 3tarmurowy idol lmzedstatviający itarfistc, IW ros 2800-2200. 1X'g: Andronicus, op. ci t., ii. ser. 42. l7. Dysk z nnjsturszym przcdstawicniccn ludzi 5O-wioslowcj, Syros; 30(i0. Ć:yklady. Wg: I'. I~emargnc, op.cit., fot. 49. 18. Dzban z Kypurissos (ok. 270t> 2500;. V~g: S. t~4arinatos, Isl. Ilirricr, Kret;r und cfas AMykenische Ilcllas. Munchen 1959, fot. 5. 19. Gliniany model statku z A4ochlos (?.300-2t>00). Wg: Marinatus, Ilirmcr, op.cit., fot. 10. 20. Zespó3 pa3acowy w I~nossos. Wg: h-larinatos, IIirmcr, o, .cit., fs, llirmer, op.cit., fot. 38. ?~. Saia tronowa palaca w Knossos. \X~g: Marinutos, IIIrmcr, op_cit., iór.33. r3. Fajansowe piai.etki przedstawiające domy minojskie, 1'i00-1600. lVg: Andronicos, op.cit., il. sir. 2 ~ti. 34. I)rhan w stylu Kamares (1850-1700). Wg: ~Iarinatos, I-Iirmcr, op.cit., f~~t. 8. 401 40? 3,. Itutla z przedstav,ica;cm o;miornicy, I'nlajkastro, uk. 15U0. \X'g' .ltarinaros, lIirmer, oh..it., łot- 8?t:- I)zi, an z '.~nwe·o i'; iacu tv Pajstos, ok. 15s0/153f). Wg: .'~larinutos, Hirmcr, up.cit., fut. 7si. -,. lith.:n z urn:nncntcm reL,ctinym. F.nussns, ok. 1-10U. Vg: ^,lnrin,tos, Ilinncr, ol·.t:it., la. ~ls. .N. Alnlwstrun z przedstawieniem I`taka wudncp<,, Pajstus, uk. 1300. \Y'g: :\iarinatos, Ilirmcr, ulv cit., ti~t o, 1..~. i >9. i'ithos z dekuracj:l reficfuwą, I~nossos, ok. l-125. \k'g: utarinates, Ilir!ucr, mh git , fut. X73. 3B. l atmmachia. llalowidlo z palach te IW osso·:, ok. l5(i0. \1'g: a\ndrnnicos, up.cit., il. str. ~'I?. I- "l;yh:tk'~, malowiu!u ocicnn~ z "Dnntu Z:tcttnt3nicgo" na ·cyshic Thera it'~: Andronicus, op.cit., iL s, r 1-i. ;-. iy:,:l; z Fst,·aus, ~lruna .9, ok. Ifi00. Wg: ~Ioru:W;s, Itirmer, op.cit., ti>t. 73. i i. "1-.,hini z t~;cr;:mi", ::lol z IW ps:,«r,, lf.·JO-I i'?0_ \\'1;: ~",ntironi~_c~s, op.cit., ii. ·,ir. .%?3. ;-I. Ińu! i;-cbicc`.. Isarsi 1.00-1000. \\',tt: 1)cnrtrgnc, c,p.::it" fot. 391. > > 5ccna I>o;·rzcbu r..t k;~~ttic ur y.-,t ,:. ..ot,.t:n z Aja 'i'r: ~'', ~sn. i,·O(1. W'It: .yn~jr~,nicus, oh. u., i. ar-1~. ,t;. sarkutag "v.rtnn7-?9. ,6. \1'ej~cie do tzw. Sk;trbc:a Atrcusa. Wg: 1- Ir,rutatus, Hinncr, up.ciL, fot. 148. 4'7. Zlcty pierścień z 'Cyrynsu. Vlg: Al;trinatus, IIirmer, op.cit., fut. 207. ,8. Gltwca. 1)ziclo sztuki mykeńskicj ;Xt_V-XIII'w.`. ~'f;: Dentarz;nc, ol,.cit., i<:t. 343. I9. Waza ozdobiona przedstawieniem palet, ok. l9-00. I)caas k. Argus. V('g: Diariuatos, Hirutcr, up.; it., fot. ~2F;. 50. Waza ntykcńska z pucz. XIV w. Wg: Ardronicos, op.cit., il. str. 302. il. "Isruter V'ojuwnik:Sv·:°', Nlykcnv, ok. 1200. \Vp: ttlarinatos, IIirmer, op.cit., f:n. 233. 52. Ghroj:t z hendra. \\'~: S. E. Jakocidit:, .4fyaerre.s-Ei;idaure. Ath<:ncs 1978, il. 7)i. .3. n(y!ecrSskic ostrze włóczni i miecze. \\%g: A. ;14. Snodgrass, .9rrrrs nard Arnror~rs of the Grveizs. I,oudun 1967, il. 3-.I. 5.1. Att,:c:kn amfnra protogeumetryczna, X w. Wp,: PvG I, il, 16:,. Sa. 1'y:iv attycka z pul. \'III w. WI;: 1'KG I, il. 2. Sf,. l;curt~tryczna waza dipyloti,(:a; pot. VIII w. Wg: I'1~:(i I, il. 1G I. . IW wcr dipyloński, Ateny, pol. VIII w. Wg: PIVG I, il. 166. ~8. IW ti 'l rojańsk:, lrrzcdstawienic na szyi pithosu z Mykunus, pot. VII w. Wg: PKCi I, il. I 1. S~J. (:yliks iakoń,l:a - Achilles ukryty za fontanna szpicluje ~I'rc;losa. Wg: Charboancau::, op.cit., il. 82G0. "i\-'a?cric aylluntu -lakonska czara zwana Czara Arl.csilasa. Wg: Charbonneaux, op.cit., il. 84. h 1. Ivr:trcr z \'is, pol. VI w. V'p: M. Robertson, ~ Histcy~ of Greek ~Irt, t. 2, Cambridge 1975, il. L5. 63. lrrap:t:cnt dekoracji krateru z Vix. \4'g: PIEG I, il. I506. 63. Ll~i,rojenic hopli;y: u. Hctm i pancerz znalcziuttc: w grobie w Arg,ts. Wg: S. E. Jakovidis, up.cit., il. 48. h. Arą;:otvy- panccr;:, l nnł. VI w. Wg: Andronicos, up.cit., il. str. 209. c. Hchn koryncki z pul. VII w. Wg: Dem.rrgne, op.cit., lut. 472-f173. d. Miecze Implitóv:. i\%I;: Snudgrass, up.cit., il. 50-52. 64. l3rtl::owa ligurka jeźdźca z Cirumcntunt, pol. VI w. Wp!: Langlotz, Hirmcr, op.cit., fut. 2G. fis. Br:lzr:wy posażek hoplity. \X'g: Historl, nf the ilcllertic IG'nrld, il. str. 295. 66. Hoplita walczący z I'crsem. I'rzcdstawicnic we wnetrzu V- wiecznego kvliksu. \X~'g: Ilistnrv nf the liell~·rric World, il. str. 323. ot 6i. (tlpc (:hifi, 3 put. \'II w. Vi'g: pocztuwka, Scala. Antclla. I·ircnze. F.`i. .\tcciski okrct wojenny, dwttrzę~łuw-icc z kcuica VI w. V'g: Ilist,rr of the Ilcllcni~ lt,."rld, il. str. W 1. (9. Sześć ohmli (dracl:na, znalczioue w argiw'skim Ilcrajonic, \'II w. \\'g: Hismr: oj th<~ Ilelleuic fi"orki, ,r il. str. ?!5. ?0. .bloncta jońska lub lidyjska, clcktrc>n. \&'g: I'. K. Prankc i in., Die,;rlechaschc.llr7naa'. .'~liinchcn 196!, ti,t. 177. ? 1. !Nonetu jońska !Efcz?'. \~'g: Prunkc, op.cit., fot. 177. 73. Moneta elektronowa i,Vlilcti. \k'g: I·rauke, oh.cit., f-ot. 17R. ,tr 73. Vloacty r Lginy. \\g: I·rankc, op.cit., fot. 113. 71. .łtcńskic monety heraldyczne. Wg: Frankc, ol,.cit., fi,t. 114. ,~. .\ioneta ateńska z lat 306-~k9C. V'g; IIirmer, cp.cit., Iht. 116. ;i:; 76. Isloneta ateńska wartości czterech drachm z lat 506-i90. \`L'g: liirmcr, ol,.cit., tW . 11 7. . .. IW ewniana tabliczka wotywna ze sceną ofiary, znaleziona tv grocie k. Korcntu, po 5.10. \X'g: Andr:micus, op.cit., il. str. 65 H. Rclicf grobowy -skl:t~lanie ofiary hcroizo·,vanym zm arlcm. Wc: ('harbonneaux, op.cit., il. I83. (,3, 79, Kr61 Aigeus przed 1'a'tią na trcijnor,u. tVlalowidlo czerwonofigurowe. Wg: 6'nciclopedia Classi~u, III, il. str. 1236. n; :c 80. Hcl!enistycznu lob rzns':ka kopia urchaiczacgo omp!~;;Iosu. \X'g: Aadronicos, op.cit., il. str. l i5. til. Vlakicta przedstawiaj;jcn święty kra,g :\polluua. Wg: PICG I, il. 310. ti3. I?elfy, Swięta Droga. \1'Ir: (;harbonncaw.:, op.._it., il. '?37. ri3. Dclfy, plan sankutarinm. `x'g: S. I':tra:-ck:-1'udc'tko, r?rci:itei;trtra brc%lza. Warszawa 1975, il. 1s6. 8-I. Dionizos na statku. hlulowidlo we svnctrzu czary L:k.sckiasa. Wg: 1;. Pfuhl, bfulerei unci Zeichrtrtrg der (~riccheu, t. III, \liinchcn 1~r2;, il. 231. ~;i. .blcua_1::, przcdstuwicnic wc wn4tr~u c::~r; "A'lnla.·-za Brygosa". \\'g: (;harbc;nncaux, o!i cit., il. >9H. r,6. Sklad mic ofiary I)ionizosuwi. Przedstawienie na ,aazic "u4alurza Atalanty", koniec V w. Wp;: Plhlo, op.cit., il. 58'?. r37. \1'alczący zapaśnicy-. Yrzcdstatcicaic na rcliei7;: n:annurnwym z Atcn, koniec VI v:. ~'g: Ilistorv nf tlm Helleuic iY'orld, il. str. >fi5. ~iR. Bicf·a:z. 1'rzedstavsicnie na kyliksic liutuoniosa, ok. 700. \K'g: PI`;(i I, il. 201h. fot- i;'. Igrzysk:: ku czci 1'atroklosa. I'rzcdstuw fenie na fragmenc:c naczyniu SoliU,sa, ok. i80. Wg: I'KG I, il. lI!5a. ')i?. 1'rze~?.t:,w i~,nie k~-mkursu !!~uz)cznego na ambrze czerwonoligurowej "?Malarza An.lu!-1. Scmros:jc;n. Kyliks z pocz1tku V w. Wg: flistoy of the Hellenic World, il. str. 165. ł~. l3icsiadniń i hetera. .\laiowidlo ,e-c wnędrzu kyliksu z V vr. \Vg: !;harbonncaux, op.cit., il. 391. !rb. Uli:npin, ś·,siątynia Mery -strona w,sci~c,dnia_ \~'g: (:harbonncaus, op.cit., il. 4. >7. 1'acstum, świqtynia Ateny. \V'g: II. Bcwe, Cr. C;mben, Greeh 7- en:ples, 7heutre.s und Shrines. London ri2 1963, fot. 122. 9d. Statuetka Ateny z Olimpii, 1 potowa VII w. Wg: Demargne, op.cit., il. 405. 5. 99. FiE=urh.a wojownika. l)limj,ia; ek. r40. \\'g: PKG I, il. 42a. 1n0. (;1~·.vk:z b:rcteńska z Olim;.ii, VII w·. \X'g: ~cmargnc, op.cit., il. X50-451. il. ! Ol. '('r;·:. c -ło,., u l~ipylońska n~:lc.:acn do najstarszego kurosa attyc:;icgo ;620-6lU . VG'g: Andronicos, op.cit., r i!. s·r. `,. . iti2. :śtatuct'.cs: ,cobiet·, Keta, polowa \'II w. Wg: PKG I, il. 17a, b. l0 i. <='c~·.~ a Mery, ()liml,iu, uk. 600. W g: PKC; I, rl. 21. 101. 141.tr:r rmwy sfinl:; ofiarowany sanlauusium Apollona w Dclfach przez :Vaksyjczyków, druga ćwierć VI 105. Biegnące dziewczyny. Metopa i Iicrajonu w Pecstum. Wg: Langlotz, Hirmcr, op.cit., fot. 30. I OG. Fragment fryzu pólnocnego Skarbca Sifnijczyków w Deltach - walka bogów z Cit. 69. 107. 'lzw. JeYdziec Rampin, VI w. Wg: Andronicus, op.cit., il. str. 129. lOR. I·igura I3itona, ok. 590. Wg: PKG I, il. 22. 109. 'I~zu. Kuros z Volomandry, Potowa VI w. ~%g: Aniimnicus, op.cit., il. str. 70. 110. Tzw. Kora, dziclo rzeźbiarzu Antenom, Ateny, ok. 520. Wg: PKG I, il. 44. l1 I. Kora z Akropolu ateńskiego, ok. 500. \X'g: Androtsicos, op_cit., il. str. 131. 112. Stela Aristiona, Attyka. Wg: Charbonncaux, op.cit., il. 300. 113. Spartiata. Wg: C.hacbonneaux, a~p.cit., il. 338. 114. Aurig:i l7ciiicki, ok. 475. Wg: Andronicos, op.cit., il. ser. 170. l l5. Dzban cykladzki, ok. G60. Wg: I'KL: I, il. 177. I l6. Amfora Nessosa z (:mcntarza Dipy·lońskicgo. Jedna z najstarszych u~az czarnofigurowych, ok, 620. Wg: Andronicos, op.cit., il. str. 64 117. Olpc koryncka, styl orientalizujący, ok. 590. Wg: (;harbonncaux, op.cit., il. 43. 118, hlaluwidlo na amforze, malowidle Lydosa, druga ćwierć VI w. Wg: C.harbonncaux, op.cit., il. 73. 119. Kyliks z przedstawieniem Ajaksa niosącego ciato Achillesa. VG'g: Charbonncaux, op.cit., il. 98. 120. Efeb jadący konno. Przedstawienie w kyliksic Eufroniosa. VC'g: (:harbonneaux, op.cit., il. 374. 121. 'Toaleta efebów. Malowidle na kraterze, dziele Enfroniosa. ~X'g: C;harbunneaux, op.cit., il. 371. 122. Dzban w ksztalcie glowy kobiecej. Garncarz C:harinos. Attyko, ok. 510-500. Wg: PKG I, iL II b. 123. Ncoptolemos przekazuje Odysowi zbroję Achillesa. Kyliks Durisa. Wg: (:harbonncaux, op.cit., il. 105. 124. KobicLS przygotowująca sobie kąpiel. Przedstawienie wc wnętrzu kcliksu t)nesinwsa, ok. 480. l~·g: Charbonncaux, op.cit., il. 39~. L; z Indeks autorów współczesnych Abramowiczówna Z. 126 Andrewes S. A. 151, 154, 156, 163, 212, 258 Appel W. 190, 191, 327, 339 Austin M. 151, 156, 188 Bachofen J. J. 54 Bennett E. L. (jr) 105 Bernhard M. L. 380 Blegen C. W: 32, 101, 102 Bianchi Bandinelli R. 380 Boardman J. 163, 187, 188 Bourriot F. 154 Braudel F. 19 Branigan K. 59 Bravo B. 156 Buffiere F. 347 Burkert W. 314 Burn A. R. 295 Cahn H. 247 Cartledge P. 211, 214, 292 Canciani F. 380 Caskey J. L. 42, 103 Cassola F. 157 Casson L. 19, 296 Cawkell G. W. 212 Ceram C. W. 41 Chadwick J. 21, 23, 74, 75, 84, 97, 105, il. 40 Chambers M. 258 Charbonneaux J. 380 Codino F. 126 Crossland R. A. 42, 105 Danielewicz J. 340 Day J. 258 Dąbrowski E. 336 Delmas C. 347 Desborough V. R. d'A. 92, 102 Detienne M. 336 Diels H. 359 Diringer D. 117 Dodds E. R. 336 Dover K. J. 163, 347 Dow S. 65 Drews R. 163 Evans A. 32, 41, 64 Finley M. I. 92, 103-105, 126, 151, 155-157, 210, 214, 242 Forrer E. 92 Frankel H. 126, 358, 363 Fritz K. v. 258 Fustel de Coulanges N. D. 153 Garlan Y. 157 Gentili B. 238, 240 Georgoudis S. 19 Gernet L. 151, 157, 336 Gomme A. W. 163 Graham A. J. 188 Graves R. 336 Grote G. 152, 153 Guthrie W. K. C. 336 Giiterbock H. G. 105 Hammer S. 58, 267, 277, 305, 309 Hammond N. G. L. 6, 19, 92, 163, 187 Healy J. F. 19 Hood S. 65 Hooker J. T. 31, 42, 75, 103, 105 Holladay A. J. 212 Humphreys S. L. 188 Jajlenko V. P. 188 Jeanmaire H. 229, 234, 336 Jeffery L. H. 117 Jesi F. 336 Kapp E. 258 Keller J. 336 Kemp B. J. 65 Kirk C. S. 103, 336 Kirsten E. 19 Kraay C. M. 209-212, 247 Kraljević M. 103 Kranz W. 359 Kosidowski Z. 41 Krzyżanowska A. 212 Kumaniecki K. F. 58, 126, 290 Lateiner D. 296 Le Roy Ladurie E. 19 Lesky A. 126, 358 Leveque P. 258, 344, 347 Lewis D. M. 258 Lombardi M. 212 Lanowski J. 126, 347, 358 Łapin W. W. 188 Mankowski J. 126 Marrou H. I. 347 Mamin R. 380 Matz F. 65 Meerilees R. S. 65 Mellink M. J. 105 Meuli K. 314 Meyer E. 40, 153 Morawiecki L. 212 Morgan L. W. 153 Morrison J. S. 263, 296 Mosse C. 188, 212, 214, 258 Page Palm Paril Paris Parn Parr I'etei Pick. Phili Piotr Podb Pola4 Pratc Press Przej Pritc Muhly J. D. 19, 105, 111 Murko M. 121 Murray O. 156, 188, 347 Nau P. 95 Nilsson M. P. 60, 332, 336 Oliva P. 188, 234 Olivier J. P. 105 Page D. L. 101, 103 Palmer L. R. 49, 84 Paribeni E. 380 Parise N. F. 312 Parnicki-Pudelko S. 380 Parry M. 121 Peters M. 123 Pickard-Cambridge A. W. 356, 358 Philippson A. 19 Piotrowicz L. 151, 155, 245 Podbielski H. 336 Polakowa G. F. 83, 105 Prato C. 238, 240 Press L. 65 Przeworski G. 109 Pritchett K. W. 296 Reinhardt K. 126 Rhodes P. J. 258 Ringgren H. 336 Risch E. 21 Rossi L. E. l26 Roussel D. 154 Roux G. 284, 296 Rutkowski B. 65, il. 13 Salmon J. 212 Sanders N. K. 105 Schachermeyr F. 92 Schliemann H. 41, 65, 121 Schnapp-Gourbeillon A. 111, 117, 347 Seltman C. T. 247 Snell B. 336, 358, 363 Snodgrass A. Ad. 106, 109-111, 126, 193, 211 Sommer F. 92 Sordi M. 290, X96 Starr G. Ch. 58, 59, 103, 111, 156, 188, 210, 214 Stróm A. V. 336 Stubbings F. H. 41, 42 Świderkówna A. 6 Thomas C. G. 65, 105 Torelli M. 380 Tozzi P. 296 Treu M. 23l Ventris M. 74, 105, il, 40 Vermeule E. 31, 42, 105 Vernant J. P. 191, 315, 336, 363 Vetta M. 346 Vidal-Naquet P. 151, 156, 188, 210, 212, 258, 336 Villard P. 380 1'on der Muhll P. 347 Wace A. 32 blade-Gery H. T. 232, 258 W1sowicz A. 156, 188, 380 Weinberg S. S. 31 Wertime T. A. 19, 111 Will E. 155, 157, 188, 209, 210, 212, 258, 295 Willetts R. F. 65 Williams R. T. 296 Zieliński T. 336 Zwolski E. 234 290 Indeks nazw geograficznych i etnicznych. Abdera 160, 162, 163 Abydos 160, 176, 206, 275 Achaja 7, 20, 27, 94 Achajowie (Achajczycy, Achaioi, Achaiwoi) 20, 32, 51, 57, 89-92, 94, 96, 97, 99, 100, 103-105, 110, 125, 159, 160, 169 Adria 171 Adriatyckie Morze 12, 150, 171, 180, 204 Afetaj 281 Afryka 8, 90, 180 Agathe 174 Agrai 331, 339 Ahhija (Ahhijawa) 92, 93 Aigaleos 282, 283 Aiorgitika 27 Aja Irini (Eirene) 47, 87, 104 Aja Marina 27 Aja Pelagia 47 Aja Triada 47, 52, il. 35 Ajos Andreas 215 Ajos Floros 215 Ajos Georgios 215 Ajos Elias 27 Ajos Joannis 68 Ajos Kosmas 21, 68 Ajos Nikolaos 27, 47 Ajos Theodoros 47 Akaiwasha (Ekewesh) 99 Akanthos 160 Akarnania 20, 27 Akowitika 215 Akragas 161, 169, 205, 362, 370 Akraj 160, 169 Akropol 236 Aksjochorion 90 Akte 285 Al-Arisz 90 Al-Mina 108, 115, 159, 162, 172, 173, 178, 194 Alalah 94 Alalia (Aleria) 162, 169, 174, 175, 180, 265 Aleksandria 13 Alfejos 215 Alpy 15, 16, 91 Ałtaj 266 Ambelaki 283 Ambelaki zatoka 282, 283 Ambrakia 161, 203 Amisos 159, 161, 176, 178 Amman 90 Amnisos 75 Amorgos 161 Amphipolis 290 Amyklaj 11, 68, 215, 217, 231 Analipis 215 Anaktorion 161, 204 Anatolia 27, 30, 55, 60, 61, 100, 178, 264, 268 Andania 331 Andros 18, 160 Angelona 215 Ankona 180 Ankyra 273 Anoja 215 Anthele 319 Anthorion 215 Antipolis 174 Apeniński Półwysep 180 Apesokari 47 Apodulu 47 Apollonia 150, 161, 162, 171, 176, 204 Arabia 273 * W indeksie tym nie uwzględniono nazw: Grecja, Grecy, Hellada, Hellenowie. Wyróżniono 3óó pismem pótgrubym miejsce występowania nazwy na mapie. 1194 Arabowie 103, 273 Arachozja 273 Arbela 273 Archanes 47 Aresa wzgórze 237 Argiwowie 152, 347, il. 83 Argolida 11, 20, 26, 27, 30, 37, 65, 108, 319, 345 Argolidzka Zatoka 27, 68, 215 Argos 68, 117, 138, 146, 150, 168, 201, 206, 208, 217, 218, 252, 269, 275, 280, 292, 294, il. 49, 54, 63, 108 Aria 273 Arkadia 7, 20, 21, 27, 37, 77, 93, 95, 99, 304, 312, 331 Arkadyjczycy 217, 281, 285, il. 83 Arkalochori 11.38 Armenia 110, 273 Artemizjon 275, 281, 284 Artsa 47 Aseja 27 Asine 27, 68 Askalon (Aszkelon) l3 Askitaria 27 Askra 348, 350 Astakos 159 Astros 215 Asyria 273 Aszkelon zob. Askalon Atalante 283 Ateny 8, 11, 17, 22, 27, 59, 68, 74, 90, 94, 107, 108, l 15, 117, 120, 123, 127, 132, 134-147, 149, 150, 154, 155, 168, 179, 181, 187, 195, 197, 199, 201, 206, 208-210, 213, 217, 220, 232, 235-238, 241, 244-246, 248-252, 254,256-258, 267- 269,272, 274-281, 285, 288-294, 317, 319, 331, 332, 346, 347, 353-356, 372, 374, 376, 377, 379, il. 54, 55, 56, 74, 87, 107 Atenczycy 44, 58, 59, 236, 239, 246, 248, 249, 252, 253, 257, 263, 272, 276- 280, 282, 283, 285, 287-294, 304, 31 il. 83 Athos 278 Atlantycki Ocean 8, 14 Atsipadais 47 Attyka 7, 18, 20, 21, 27, 44, 58, 77, 95, 107, 108, 137, 184, 186, 187, 214, 220, 235-237, 239, 242, 243, 248-251, 254, 255, 276, 282-285, 289, 331, 356, 379 Aulis 68 Austria 91 Azja Mniejsza 7, 8, 12, 13, 18, 21, 29, 35, 37-41, 43, 44, 49, 55, 56, 64, 66, 89- 94, 97, 99, 103, 105, 108-110, 137, 145, 148, 158, 164, 169, 172, 173, 176, 178, 181, 206-208, 236, 245, 259, 263-266, 268, 270, 274, 278, 284, 287, 290, 294, 307, 319, 325, 328, 350, 378 Azja Środkowa 6 Azowskie Morze 177, 179 Babilon 265, 273, 284 Babilonia 145, 209, 266, 273, 278 Babyka 230 Baktria 273 Balkański Pólwysep 6, 8, 12, 39, 96, 110, 265, 266, 299 Baltyckie Morze 14 Barke 161, 273 Beni Hassan 344 Beoci il. 83 Beocja 7, 11, 20, 21, 26, 27, 30, 41, 71, 72, L08, l 15, 137, 208, 235, 247, 276, 281, 285, i1.7 Berbati 68 Bieriezan (Berezan') 163, 178 Bizancjum (miasto) 13, 151, 152, 160, 176, 176, 269, 273, 287, 291 Bliski Wschód 26, 60, 62, 84, 306, 365 Boh 177, 178 Bojaj 18 Bosfor 176, 266 Borysthenes 178 Brauron 247, 251 Brundizjum 180 Brytyjskie Wyspy 18, 175 Byblos 55 ~atal Hiiyiik 29 Chalandriani 27, 35, 104 Chalkedon 160, 176 Chalkidike 26, 159, 160, 162, 176, 204, 287 Chalkidyjczycy 276 Chalkioikos 291 Chalkis 27, 159, 168, 176, 275, 276 Chamaisi 47 Chandrinu 215 Chania 47 Charran 273 Charada 215 Chasanaga 215 Chatilion il. 61 Chelmos 215 Cheroneja 27 Chersonez 176, 204, 273, 276 Chersonez Tracki 252 Chios 27, 90, 94, 176, 208, 217, 244, 270, 273, 287 Chorezm 271 Chosiaro 215 P Christafa 215 Christos 47 Chrysapha il. 78 Cyklady 12, 27, 32, 55, 58, 89, 104, 172, 376, il. 17, 58 389 390 Cylicja 13, 14, 99, 264, 265, 268, 273, 274 Cypr 18, 20, 21, 43, 51, 55, 77, 89-92, 94, 97, 99, 106, 108, I10, 171, 176, 269, 273, 286, 290, il. 50 Cypryjczycy 172 ó Cyrcnajka 55 Czarne Morze 6, 8, 12, 16, 17, 90, 148, 158-164, 171, 176-179, 183, 188, 265, 270, 272, 273 Daimonia 215 Damania 47 Dana plemię 99 Danaowie 99 Danuna 99 Dardam 99, 101 Dardanowie 99 Daskylejon 273 Damaszek 273 Daton 18 Delfy 11, 18, 68, 95, 165, 166, 201, 230, 231, 250, 254, 264, 280, 286, 319, 320, 325, 326, 334, 345, 346, 364, 370, il. 81, 82, 83, 108, 114 Delos 27, 274, 288, 319, 327, 364, 376 Dendra 68, il. 52 Derrenia 334 Diakria 247 Dichowo 215 Didyma 325 Dikajarcheja 162, 169 Dikeli Tas 27 Dimini 27, il. 12 Dioskurias 162, 176 Dipyloński cmentarz il. 56, 57, 101, 116 Dniepr 177, 178 Dnicstr 177, 266 Dodekanez 12, 27, 89 Dodona 325, 326, il. 65 Dolopowie 289 Don 177 Doriskos 275 Dorowie 40, 95-99, 105, 107, 108, 110, 169, 215, 220, 223, 350 Doryda 20, 95 Drakones 47 Dramesi 68 Drochmani 27 Dunaj 177, 266, 267, 269, 289 Dyme 68 Edonowie 269, 290 Efez 90,176,207,264,273,361,372,375,11.70,71 Egejskie Morze 6, 9, 12, 14-18, 21, 26, 27, 33, 34, 37-39, 43, 58, 59, 68, 88-90, 94, 95, 103, 108, 117, 158, 175, 177, 203, 204, 208, 288, 289, 329, 365, il. 17 Egesta 169 Egina 168, 173, 206, 208, 269, 275, 278, 280, 282, il. 73 Egineci 285 Egipt 6, 13, 17, 33, 41-44, 51-56, 65, 81, 89, 90, 94, 137, 143, 145, 169, 172- 174, 177, 203, 209, 265, 268, 273, 278, 303, 335, 365, 376 Egipcjanie 55, 56, 67, 101, 173, 282, 303 Eion 275, 289 Ekbatana 273 Ekewesh zob. Akaiwasha Elateia 27 Elba 169 Elea 162, 169, 174, 175, 265, 360, 361 Elefantyna 273 Eleusis 11, 68, 75, 236, 251, 283, 285, 331-333, 356 Eleusis (zatoka) 282, 283 Elida 7, 11, 20, 26 Elimowie 171, 180 Emporion 161, 169, 174, 175 Enkomi il. 50 Enneahodoj 290 Eolida 20 Eolowie 265 Eolskie Wyspy (Liparyjskie) 89 Epidamnos 161, 204 Epidauros 68, 147, 325 Epidautos Limera 215 Epidauryjczycy 285 Epir 7, 20, 27, 96, 102, 325 Episkope 90, il. 37 Eretria 159, 162, 168, 169, 176, 249, 269, 274, 275 Erythraj 159 Etolia 7, 13, 20, 27, 132, 370 Etturia 18, 169, 170, 184, 325 Etruskowie 99, 170-172, 174, 180, 182, 205, 208, 265 Eubea 18, 20, 21, 27, 68, 95, 123, 172, 208, 249, 275, 281, 376 Eubejczycy 285 Eufrat 273 Euripos 281 Europa 16, 26, 95, 170, 172, 175, 176 Europa Środkowa 6, 97 Europa Wschodnia 14, 39, 97 Eurotas 214, 215, 217 Eurymedon 290 Euesperides 162 Eutresis 27, 68 Fajstos 45-47, 49, 52, 53, 90, il. 24, 26, 28, 32 Faleron 277, 282, 284 Fanagoria 162, 176 2. il. I94, X333, 1274, Farai 215 Farmakusaj 283 Fasclis 159 Fasis 162, 176, 273 Feakowie 128, 344, 345 Feja 27 Fenicja 41, 74, 115, 209, 271, 273, 365, 378 Fenicjanie 1 L5, 171, 172, 174, 182, 185, 208, 270-272, X78, 282 Figalia 312 Filakopi 27, 55, 87, 104 Filistyni (Pulesati) 99 Flejus 285, 356 Flomochori 215 Flya 331 Fokaja 159-162, 165, 168, 174, 183, 273, 275 Fokajczycy 174, 175, 265, 282 Fokida 7, 20, 27 Fonemanoj 215 Francja 174, 175, il. 61 Frygia 263-265, 273, 328 Frygijczycy 264 Frygowie 263, 264, 328 Gandara 273 Gaza 13, 273 Gazi 47 Geci 273 Gedrozja 273 Gela 160, 161, 169, 171, 204 Geraleion 215 Getowie 323 Gla 68, 72, 90 Goci 35 Gonia 27 Gordion 263 Gortyna 47, 54, 147 Graviscae 170 Gremnos 27 Grota Pana 27 Grumentum il. 64 Gruzja 177 Gurnes 47 Gurnia 47, 49, 50, 90 Gurob 90 Guwes 215 Gytheion 215 Haliartos 68 Halikarnas 176 Halys 263-265 Helikon 348 Hellenes Amariu 47 Hellenika 215 Hcllenion 173 Heloci 223 Hellespont 159, 160, 162, 176, 179, 265, 278, 280, 286, 287 Hemeroskopejon 174 Herakleja 169 Herakleja Minojska 169 Herakleja Pontyjska 147, 150, 161, 162, 176, 273 Heraklejon 282, 283 Hermione 285 Hetyci 37, 49, 90, 94, 100, 101, 105, 110 Himera 160, 169, 205, 271, 352 Hipponion 169 Hiszpania 6, 18, 103, 174, 180 Hiszpanie 185 Holendrzy 185 Hunowie 35 Hyksosi 67 Hymet 235 Hyrkania 273 Hysjai 217 Iberyjski Pólwysep 175 Ida (Idi) 7, 61, 47 Mion 92, 99 Iliria 13, 18, 96, 148, 149, 160, 162, 171, 204 Iliunna 99, 101 Imbros 289 Indie 265, 273, 298 Indoeuropejczycy 299 Indus 273 Iran 6, 335 Iria 68 Irlandia 152 Irokezi 153 Ischia 115, 169 Isopata 47 Isthmos 68 Istm 276 Istros 160, 176 haka 27, 68 Italia 12, 17, 90, 91, 109, 158, 164, 169, 170, 175, 182, 197, 203, 204, 208, 265, 282, 334 Italia Poludniowa 159, 356, 359, 360 Italia Środkowa 170 Ithome 292 Jaksartes 273 Jalowa 215 Jalysos 90 Jasos 27, 90 Jerozolima 273 ° Jerycho 26 Jolkos 27, 41, 68, 90, 106 Jonia 8, 20, 58, 77, 108, 115, 117, 158, 265, 267, 269, 271, 273, 276, 279 391 392 Ponowie (Jończycy) 22, 169, 263, 265, 268, 269, 272, 276, 282, 283, 319, 327 Jońskie Morze 26, 37, 159, 160, 162 Jońskie Wyspy 159, 160, l62 Juktas 47 Kadmejon 74 Kafira 215 Kakaletri 215 Kalamata 215 Kalathiana 47 Kalaureia 319 Kalbaki 90 Kalikisha 99 Kalwia ns Sohas 215 Kallatis 162, 176 Kallithea 68 Kalywia 47 Kamares 47, il. 24 Kamarina 161, 169 Kamilari 47 Kampania 170, 205 Kapadocja 184, 263, 273 Kardanyle 18 Karfi 47, il. 34 Karia 273 Karowie (Karyjczycy) 58, 264, 265, 267, 269 Karpathos 89 Kartagina 175, 180, 185, 204, 205 Kartagińczycy 174, 180, 185, 208, 265, 271 Karyjczycy zob. Karowic Karystos 275 Kasmenaj 160, 169 Kaspijskie Morze 273 Kastalia i1.79 Kastellos 47 Katane I59, 169, 197, 205 Kato Melpia 215 Kato Zakro 45, 51, 53 Katsaba (Katsamba) - Heraklejon 27, 47 Kaulonia 160, 169 Kaukaz 177, 264 Kawusi 47 Kefala 47 Kefallenia 26, 27, 68, 94 Keftin 56 Kelendris 162 Keos 68, 87, 89, 104, 251, 282, 283, 353 Kerasus 176 Kerkyra, Kerkira, Korkyra zob. Korfu Kerkyra Melajna 161 Keros il. 16 Kimeryjczycy 162, 176, 178, 264 Kios 160 Kiparisia 215 Ripula 215 Kirra 320 Kitajron 235, X85 Kition 283 Klazomenaj 163, 176 Knakion (Oinus) 230 Knidos 161, 176 Knidyjczycy il. 83 Knossos 11, 27, 44-47, 49-51. 53, 58, 61, 64, 74-78, 80, 81, 85, 87, 90, il. 20-23, 27, 30, 33 Kokkinia 27 Koichida 177, 179 Kolofon 90, 159, 264, 353, 360 Komo 47 Kopais 72 Koptos 273 Koraku 27, 30 Kordamyli 215 Korfu (Kerkyra, Korkyra, Kerkira) 8, 12, 20, 159, 161, 203, 204, 371, 372 Koroni 215 Kornwalia 91 Korsyka 174, 175, 180, 265 Koryncka T.atoka 68 Koryncki Przesmyk 7, 203, 204, 281, 285 Korynt 13, 18, 27, 30, 68, 117, 127, 159, 161, 162, 165, 168, 179, 199, 202-204, 210, 245, 345, 346, 355, 366, 372, 379, 380, il. 2, 61, 77 Koryntyjczycy 276, 281, 283, 285 Kos 21, 90 Kosowe Pole 103, 121 Kosmas 215 Kotyora 176 Krasi Pediatos 47 Kreta 7, 11-13, 18, 20, 27, 32, 41, 43, 44, 49, 51, 54-56, 58-~I, 636, 68, 69, 74, 75, 87, 89, 90, 91,100,104,108,115,146,150,208,273,275, 299, 301, 334, 342, 357, 376, il. 29, 36, 102 Kreteńczycy 55, 56, 59, 62, 63, 75, 85, 88, 89, 152, 159, 160, 280, il. 25 Krio 27 Kris 18 Kritsa 47 Kroton 159, 169, 170, 268, 359, 362 Krym 177, 179, 264 Ksirokambi 215 Kukunara 68 Kumasa 47 Kuramenos 47 Kutifari 215 Kyllene 7 Kvdonia 90 Kyparissos il. 18 Kyme 159, 168-170, 2'r S, 350 Kyme eolska 159 Kynosura 216, 2 t7, 231, 282, 283 Kypsela 204 Kyrena (Kyrene; 138, 149, 150, 160-I62, 166, 217, 273, i1.60 Kythera 215 Kythnos 90 Kyzikos (Kyzykos} 159, 160, 163, 176, 207 Lacedemończycy 152, 215, 218, 225, 281, 283, 285 Lacjum 170 I.ade 270, 276 Lakonia 7, I I, I8, 20, 27, 37, 98, 106, 189, 215, 217, 220, 223-225, il. 78 Lakońska Zatoka 215 La Manche kanal 175 Lampsakos I60 Laos 169 L.arissa 3 i, il. l2 Lassithi 47 Laurion 18, 184, 235, 247, 251, 268, 279 Lazpa 92 Lebena 47 Lemnos 27, 176, 289 Leonidion 215 Leontinoi 159, 169, 205 Lepreia 285 Lerna 36, 37, 68 Lesbijczycy 287 Lesbos 2l, 27, 90, 176, 273, 341, 353 I_eukas 27, 161, 204 Lianokiadi l7, il. 12 Libia 44, 102, 265, 268 Libijczycy 273 Licja 49, 273 Lidia 18, 203, 206-208, 263--265, 273, 328, 372 Lidyjczycy 207, 264, 265, 267 I.ikijczycy 92, 99, 265, 267 Liliana 47 Limnaj 214, X17, 231 L. indos 90 Ligara 161, 169 Liparyjskie Wyspy zob. Eolskie Wyspy Lokry 155, il. 9 I,okry Epizefyryjskie 155, 160, 161, 169, 197 Lukryda 20 Lokryjczycy 160 Ludy Morza 89, 94, 99-105, 263 Lukanowie 170 Lukka 92, 99 Luwiowic 49 Luwr il. 107 Lykosura 331 Macedonia 7, 18, 26, 27, 39, 83, 159, 160, 162, 249, 252, 266, 273-275, 278, 285 Magasa 47 Magne-rja 264, 265, 281 Magnezyjczycy 265 Magulal 216 Majnake 174 Malca 273 Makyneja 159 Maleas 18 Malemo 47 Malezja 91 Mali 49, 51, 53 Malia 45-48, il. 49 Malthi 27, 215 Maratokefali 47 Maraton 68, 249, 272, 274, 275, 277, 278, il. I20 Mariandyni 152 Maril 215 Masa 99 Masageci 273 Massalia (Marsylia) 161, 165, 169, 174, 175 Mawromati 215 Meander 263-265 Media 265, 273 Medma 161 Medowie 265, 277 Megara 21, 117, 159-162, 168, 178, 203, 236, 247, 276, 282, 284, 353, 356 Megaca Iiyblaja 159, 161, 162, 168, 169, 171 Megaryjczycy 236, 285 Megaryda 7 Megiddo 90 l~leligu 215 Melos (Milos) 21, 26, 27, 35, 68, 89, 104, 105, 33l Memfis 173, X73 Mende 159, 176 Menelajon 215 Menidi 68 Meropis 90 Mesam 27, 43, 45 Mesembria 162, 176 Mesenia 7, 1 l, 20, 27, 37, 65, 71, 94, 98, 106, 146, 215, 217, 219, 223-225, 292, 294, 295, 331 Meseńczycy 167, 217, 292, 352 Meseńska Zatoka 68, 2l5 Mesoa 216, 277, 231 Messana (Mcsyna) 13, 169 Metapontion !Metapont) 159, 169 Methone 159, 215 Methymna 355 Mezopotamia 31, 39, 46, 51, 65, 79, 164, 172, 270, 365 Milatos 47 393 394 Milawanda 92 Milesion Teichos 161 Milos zob. Melos Milyowie 265, 267 Mit Kaineh 209 d Milet 89, 90, 147, 159-162, 168, 176, 178, 203, 264, 269, 270, 272, 273, 359, 363 Minoa 58, 60 Mochlos 27, 47, 51, il. 19 Molykrejon 159 Monastiraki 47 Monemwasia 215 ~l4otyle 171 Mouriatada 68 Musgebi 27, 90 Mushant 99 Mykeny 11, 32, 41, 62, 65, 66, 68-70, 72, 75, 87, 88, 90, 93-95, 98, 102, 121, 124, il. 43, 51 Mykonas il. 58 Mylaj 159, 169 Muliana 47 Myrmekion 162 Nabatejczycy 273 Nagidos 162 Naksos 44, 105, 159, 161, 168, 169, 205, 252, 275, 290, 376 Naksyjczycy 376, il. 104 Naukratis 161, 173, 265, 273 Naupaktos 150 Nauplia 68 Neapol 115, 169 Neapolis 215 Neapolitańska Zatoka 169 Neda 215 Nerajon 27 Nemeja 346 Neromilos 215 Nestor 18 Nichoria 215 Nikaja 174 Nikomedia Nea 27 Nil 13, 55, 56, 173, 273 Nilu Dolina 174 Niemcy 18, 91 Niru-Chani~47 Odessos 161, 176 Ojniadaj 159 Ojnus zob. Knakion Oksus 273 Olbia 160, 163, 174, 176, 178, 273 Olimp 7, 302, 307 Olimpia 11, 68, 320, 346, 364, 370, il. 11, 96, 98, 99, loo Olint 15 Onchestos 319 Opis 273 Orchomenos 27, 38, 41, 68, 75, 90 Oreos 281 Orikon 159 Orontes 115, 172 Oropos 123, 276 Othrys 18 Otranto 12, 171 Otsaki 27 Otzaki-Magula il. 12 Pachiammos (Pachyammos) 47, il. 36 Pad 164, 171, 172 Paestum zob. Posejdonia Paktolos 18 Palaikastro 47, 49, 90, il. 25 Palaiochora 215 Palaiokastro 215 Palaiopolis 215, 371 Palestyna 31, 44, 61, 89, 94, 99, 115, 173, 266 Pamfilia 20, 273, 290 Pamfilijczycy 265, 267 Pamisos 215, 217 Pangajon 18, 176, 249, 289 Pankalochori 47 Panormos 171 Pantikapajon 161, 162, 176, 273 Papulia 215 Papura 47 Parga 68 Parion 159 Parnas 7 Parnes 235, 247 Parnon 214, 215 Paros 18, 105, 159, 160, 278, 279, 352, 376 Parthenope 169 Partia 273 Pasagejska Zatoka 27 Pasargade 273 Patraj 68 Pelazgowie 171 Peloponez 7, 8, 18, 20, 40, 41, 74, 92, 94, 95, 98, 107, 138, 217, 218, 231, 236, 252, 280, 282, 285, 286, 292, 294, 325, 351, 355, 376 Peloponezyjczycy 281, 282, 285 Peluzjum 273 Pendżab 6 Pentelikon 235 Perachora 366 Perati 68 Pergamon 18 Periuthos 161 Persepolis 273 398, 085, Persja 145, 265, 274, 276, 279, 293 Perska Zatoka 273 Persowie 137 Persyda 273 Petra 273 Petras 47 Petsofa 47 Pidasa 99 Pidhima Z 15 Pieria 307 Pila 215 Pireus 283 Pitana 216, 217, 231 Pithekussai (Pitekusaj) 115, 159, 169, 170, 178, 183, 194 Piskokefalo 47 Pindos 7, 95 Platanos 47 Platejczycy 276, 277, 285 Plateje 191, 219, 275, 2B5-288, 291 Plati 47 Pleuron 68 Poliochni 27 Porti 47 Potidaja 161, 204, 287 Posejdonia (Paestum) 160, 169, il. 97 Posidejon 173 Północne Morze 14 Prafitis 7 Praisos 47 Prinias 47, 367 Priniatikos Pyrgos 47 Prokonnesos 160 Propontyda (Morze Marmara) 175, 176, 252, 269, 276 Prosymna 27, 68 Psira 27, 47, 49, 51 Psychro 47 Psyttalia 283 Pylos 11, 41, 68, 71, 73-75, 77-81, 85-87, 90, 93, 105, 317, 328, 329 Pulesati zob. Filistyni Puteoli 13 Pyksus 160, 169 Pytho 230 Rachmani 27 Rafina 27 Region (Rhegion) 169, 353 Retymna 47 Rion 68 Rizomylo 68 Rodan 174, 175 Rodos 13, 18, 20, 21, 43, 55, 87, 92, 94, 159, 161, 165, 176, 208, 217, 273 Rodyjczycy 160 Romanu 215 Rzym 138, 140, 153, 158, 163, 180, 194, 225 Rzymianie 170 Sagalassos 99 Sahara 8 Sais 273 Sakkara 90 Sakowie 277 Salame 47 Salamina 68, 236, 271-273, 275, 276, 281-285 SalamitSska Zatoka 281, 282 Samaria 273 Samijczycy 287 Samos 18, 27, 58, 161, 162, 176, 217, 262, 265, 268, 270, 273, 275, 286, 288, 353, 359, 370, 379 Samotraka 331 Sane 160 Sardes 264, 265, 269, 273, 276, 278, 352 Sardowie 99 Sardynia 205 Sarmaci 35 Sarońska Zatoka 283, 319 Scoglio del Tonno 89 Scytowie 178, 266, 267, 273, 340 Selinunt 161, 169, 370 Seritos 90 Sesklo 27 Sestos 275, 286, 288, 293 Sfungares 47 Shardana zob. Sardowie Shekel (Shekelesh) 99 Side 159 Siedmiogród 18 Sifnijczycy il. 106 Sifnos 18, 208, 210 Sigejon 252 Sikelowie 99 Sinope 159, 160, 162 Sitia 47 Siris 159, 169 Slowianie 121 Skapte Hyle 18, 162 Skiaros 160 Skione 159 Sklawokampos 47 Syros 18, 26, 68, 304 Smolikos 7 Smyrna 15, 129, 130, 264 Sollejon 161 Solunt 171 Sparta 11, 71, 72, 131, 138, 146, 147, 150, 159, 213-222, 225, 226, 228, 229, 232, 233, 252, 258, 269, 276, 280, 304, 352, 369, il. 59, 61, 113 395 Spartanie 191, 215, 217, 2l9-226, 231 Spina 164, 171 Sporady 27, 68 Stagejros 160 Strotsa 215 d Strymon 18, 289 Strymońska Zatoka 18 Sufli 27 Suza 267-269, 272, 273, 278 Suzjana 273 Sybaris 159, 160, 169, 170 Sybaryci 170 Sycylia 6, 17, 44t 55, 89, 91, 99, 158-160, 162, 164, 169-172, 180, il. 114 Sydon 80, 273 Syene 273 Syjam 91 Sykanowie 170 Sykelowie 170 Sykion 147, 150, 201, 247 Sykiończycy 152, 285, il. 83 Synopa 178, 194, 273 Syrakuzańczycy I70, 171, il. 83 Syrakuzy 147, 149, 150, 159-161, 166, 168, 169, 180, 204, 205, 271, 280 Syros 18, 27, 36, l04, il. 17 Syryjczycy 307 Szkocja 152 Śródziemne Morze 10, 11, 14, 19, 29, 31, 90, 91, 94, 99, 1 l0, 159, 160, 162, 174, 175, 176, 180, 183, 185, 194, 208, 270, 273, 379 1'ajgetos 7, 214, 2l5 Tajlandia 9l Tajnaron (Tenaron) l8, 292 ~Tanais 273 Tarent 89, 90, 159, 167, 169, 170, 2l7 Tarentyjczycy il. 83 Tariusa zob. Troja Tarkwinii 170 fars 90 Tartessos 175 'Tauromenion 169 'Tebańczycy 276, 281 'I'eby 55, 68, 74, 75, 77, 94, 168, 201, 273, 276, 285, 331, 353, 357 Tegca l8, 218, 304 T'cll-el-Amarna 89, 90, 99 'rcll-al-Farah 90 Tcll Sukas 159, 172, 173 Tenaron zob. ~I'ajnaron 'Teos 162, 163, 251, 353 'rerina 162 396 '1'crma 275 Termajska Zatoka 249 Termopile 6, 275, 278, 280, 281, 319, 320 Tersh zob. Tursha Termopilski Wąwóz 281, il. 113 Tespijczycy 281 Tessalczycy 152, 171, 278, 280 Tessalia 7, 11, 18, 20, 21, 26, 27, 30, 31, 39, 95, 96, 102, 106, 108, 147, 150, 208, 273, 275, 280, Tessaloniki 13 [il. 10 Teukrowie 99 Thapsakos 273 Thasos 18, 160, 162, 279, 290 Thazyjczycy 290 Theline 174 Theodosia 161, 176 Thera (ob. Thira) 21, 49, 61, 104, 150, 160, 165, 166, 344, tabl. 25 Thermi 27 Thermiadhon 47 Thermos 370 Thespie 348 Thira zob. Thera Thmolos 18 Thorikos 68 Thurioj 169 Tieion 160 Tomis 162, 176 Torone 159, 176 Tracja 18, 27, 148, 159, 160, 1ó2, 247, 249, 252, 265, 266, 269, 273-275, 278, 279, 289, 328, Tragana 68 [334 Trakowie 163, 176, 274, 290 Trapezum 159, 163, 176, 178, 194, 273 Trezeńczycy 285 Troada 206, 291 Troja 27, 32, 37, 38, 41, 90, 92, 94, 100-104, 119, 121, 301, 321, il. 58, 118 Trojańczycy 99, 101, 119, 125 Tsangli 27 Tsani 27 Tsasi 215 Turcy 121 Turlotti 47 Tygrys 273 Tylyssos 47 Tyr 271, 273 Tyras 162, 273 Tytus 176, 215 Tyrreńskic Morze 159, 160, 162 Tyrsenowie 99 Tyryns 27, 4l, 68, 71-75, 9~0, 93, 94, 98, 102, 285, il. 44 Ugarit 55, 89, 90 Uranu 172, 264, 365, 378 Veli Vix Voh Voh W al War Was Was Wat Wej Wes Weg Wih Wor Velia zob. Eleia Wrachneika 68 Vix il. 61, 62 Wrokastro 47 Volokastro 18 Wyspy B3ogos3awione 323 Volomandra il. 109 Yortan 27 Walimnos 215 Wardaroftsa 68 Wasiliki 27, 47 Zafer Papura 47 Wasilikon 215 Zakasay 99 Wathipetro 47 Zakro 47, 49 Weje 193 Zakynthos 26, 27, 68 Weshasha 99 Zankle 159, 160 Węgierska Nizina 31 Zyguries 27, 68 Wilusiya zob. Ilion Woru 47 Żydzi 266, 310 Indeks osób starożytnych i postaci mitycznych. Achilles 101, 102, 118-120, 133, 151, 305, 308, il. 1, 59, 119 Adrastos 201 Afaia 373 Afrodyta 86, 306, 348 Agamemnon 41, 93, 101, 102, 118-120, 308, 357, il. 41, 44 Agiadzi 225 Ahura Mazda 274 Aigeus il. 79 Ajas il. l19 Ajgyptos 40 Ajschylos 6, 114, 198, 205, 282, 354-357 Alalu 307 Aleksander 101 Alekasander Wielki 22, 174 Aleksandus 92 Alkaios 351, 353 Alkinoos 128 Alkman 206, 213, 351, 352 Alkmena 349 Alkmeon 247, 362 Alkmeonidzi 198, 236, 249, 250, 252, 253, 312 Alyattes 264, 267 Amasis l73 Anaksymander 359 Antenor il. 110 Anu 307 Apollo (Apollon) 86, 87, 100, 132, 250, 280, 301-303, 317, 327, 347, 348, 354, 370, 372, 376, il. 79, 81, 83 Apollo Delficki 11.104 Apollo Iharnejski 276, 281 Apollo Patroos 317-319 Apollo Pytyjski 326 Anakreont 251, 340, 351, 353 Archiluch 123, 198, 352 Arete 341 Ares 86, 191, 237, 348 Ariadna 44, 54, 60, 64 Arion z Methymny 351, 355 Arkesilas il. 59 Aristagoras 269, 276 Aristion il. 112 Aristodemos 191 Aristokles il. 112 Artakserkses 290 Artemida 31, 60, 86, 207, 214, 229, 264, 371, 372, 375 Artemida Braurońska 251 Artemida Orthia 214, 216, 229, 369 Arystofanes 152, 354 Arystogejton 249 Arystoteles 22, 134, 150, 155, 156, 209, 213, 227, 230, 244-246, 253, 258, 294, 295, 355, 358, 362 Arystydes 279, 280, 284, 287-289, 293 Asklepios 305 Astyanaks il. 118 Atana 87 Atena (Athena) 87, 230, 238, 243, 251, 308, 321, il. 3, 97, 98 Atreus (Atlarissijas) 92, il. 45, 46 Bakchiadzi 245 Bakchylides 114, 205, 351-354 Britomartis 60, 86 Brygos il. 85 Chaos 334, 348 Charinos il. 122 Charmos 279 Charondas 197 Eurypides 355, 357 Chilon 219 Eurypontydzi 225 Chronos 334 Eurysteusz 95 Cyceron 120 Euzebiusz 163 (:yklopi 348 (:yrus 265, 266 Fanes 334, il. 71 Feb zob. Fojbos Damaratus 276, 278 Fejdon 208, 245 Danaos 4l Filochoros 154 Dariusz 265-274, 278 Fojbos 230, 327 Datis 274, 275, 277 Frynos tabl. 91 Dedal 44 Demeter 31, 86, 251, 297, 301, 306, 312, 331-334, Gaja 334 347, 348, il. 97 Gelon 205, 280 Demeter Pylaja 319 Giganci il. 106 Demodokos 268, 347, 348 Gorgona - Meduza 304 Diagoras 331 Gorgony il. 116 Diktynna 60, 87 Gyges 264 Diomedes I02, 171 Diodor 271, 289, 292 Hades 331, 332 Dioklecjan 11 Hadrian 251 Dione 326 Hamilkar 205, 271 Dionizos 44, 86, 201, 251, 303, 304, 320, 328-330, Harmodios 249 332, 334, 336, 348, 355-358, 380, il. 6, 83, 84, Harpie 304 85 Hefajstos 86 Dionizos Eleuthereus 251, 357 Hekatajos z Miletu 40, 363 Dionizos Zagreus 334 Hektor tabl. 90 372, Dipsioj 87 Helena 102, 119, 341 Diwija 86 Helios 44 Djauspita 301 Hera 86, 170, 308, 348, 370, il. 96, 103, 105, 108 Drakon 197, 236, 240, 246 Hera Limenia 366 Drimios 87 Herakles 40, 95, 101, 102, 225, 305, 349, 363, il. Duris I01, il. 123 116 227, Heraklidzi 95, 96, 98 358, Edyp 74 Heraklit 361, 362 Efialtes 294, 295 Hermes 86, 297, 301-303, 348 Efor 101, 271 Hermes Agoraios 302 Ejlejthyja zob.: Eleutia Hermes Angelos 302 Eksekias il. 84, 90 Hermes Kerykeios 302 Eleutia (Ejlejthyja) 87 Hermes Psychopompos 302 '1, il. Empedokles 362 Herodot 22, 58, 59, 101, 152, 166, 173, 175, 191, Epikur 360 192, 201, 207, 213, 248, 252, 253, 265-272, 274, Eratostenes 101, 102 276-278, 281, 282, 285, 288, 303, 305, 308, 309, Erebos 339 33I, il. 108 Erinu 87 Hestia 317 Eros 343, 348 Hezjod 21, 22, 40, 118, 127, 133, 148, 152, 196, 198, Erynia 87 245, 298, 305-307, 311, 323, 330, 334, 348-350, Eschyl zob. Ajschylos 352, 360 Eteokles 92 Hieron 14, 205, 356 Eter 334 Hieronim ow. 163 Eufronios il. 88, 120, 121 Hipokrates 209 0 Euklejdes 117 Hipparch 249-251, 279 Eumolpidów ród 331 Hippiasz 247, 249, 250, 252, 269, 275-277 Europa 43 Histiajos 267, 268, 272 Eurydyka 334 Homer 17, 20, 22, 103, 119-124, 126, 127, 129, 133, 141-143, 145, 193, 198, 206, 226, 245, 305, 306, 321, 335, 339, 346, 348, 360, 362 Horus 303 Hyakinthos 304 Iakchos 332 ° Ibykos 351, 353 Ikar 44 Io 40 Izokrates 22 Jon 319 Jupiter 301 Kadmos 41 Kallias 290 Karol Wielki 103 Katon 146 Kery 304 Keryków ród 331 Kimon 289, 290, 293-295 Kleander 204 Kleistenes 201, 239, 243, 247, 248, 252-258, 267, 275 Klemens Aleksandryjski 333 Kleomenes I 250, 276, 278 Klitajmestra 41 Kodros 236, il. 79 Kora 331-334 Krateros il. 83 Krezus 204, 207, 247, 264, 265, 267, 372 Kronos 307, 334, 348 Ksantyppos 279 Ksenofanes 207, 338-340, 360, 361 Ksenofont 191, 302, 347 Kserkses 40, 251, 271, 272, 278, 28Q-284, 289, 293, 357 Kumarbi 307 Kyknos 349 Kylon 236, 247, 253, 312 Kypselos 203 Kyrnos 353 Laomedon 100, 101 Latychidas 286, 291 Learchos il. 120 Leonidas 281, i3. 113 Likurg 213, 214, 218, 230, 233, 247-249 Lizander il. 83 Lydos il. 118 Lygdamis 252 Manasa 87 Mardonios 274, 278, 285 Mater Theia 87 Matka bogini 60 Meduza il. 116 Megakles 247-249, 279 Melanippos 201 Menelaos 71, 101, 102 Menkheperssasoneb 55 Merenptah 94, 99 Midas 264 Mi3tiades 220, 276-297, 293 Mimnermos 353 Minos 32, 43, 44, 54, 58, 64 Minotaur 44, 58 Mursilis II 92 Myrkinos 269 Nearchos il.l Neleus 71 Neoptolemos 102, il. 123 Nessos il. 116 Nestor 91 Nike il. 3 Noc 334 Odys (Odyseusz) 71, 101, 102, 118, 119, 124, 143, 151, 345, il. 123 Oksylos 155 Onesimos il. 95, 124 Orestes 102, 304 Orfeusz 333, 334 Ozyrys 303 Pajawon 86 Panajtios il. 10 Pandora 311 Parmenides 361 Parys IO3, 102 Patroklos 101, 119, il. 89 Pauzaniasz 213, 285-287, 291, 292, 294 Pazyfae 44 Peleja 87 Pelekys 87 Pelopidas 239 Pelops 41 Penelopa 341 Periander 203, 204 Persefona 31, 87, 331, 334 Perses 349, 350 Perseusz il. 116 Perykles 59, 279, 295, 357 Pindar l l4, 205, 351, 353-355 Pipituna 87 Pitagoras 359, 360 Pizystrat 120, 179, 199, 247-252, 353, 354, 372, 374, 379 Pizystratydzi 275 Platon 22, 213, 304, 310, 311, 359 Plutarch 162, 186, 191, 213, 223, 230, 231, 233, 239, 289 Plutos 332, 333 Polidor 230, 231, 233 Polikrates 58, 262, 268, 353, 359, 372, 374 Polluks 152 Posejdon 86, 100, 128, 292, 298, 319 Posidaeja 86 Potnia Aswia 87 Potnia Atana 87 Potnia Dapuritoio 87 Potnia Iqueja 87 Potnia Newopeo 87 Potnia Upoio 87 Pratinas 356 Preswa 87 Priam 101, 102, il. 118 Prometeusz 357 Psammetyk I 173, 204 Pytia 201, 250, 326, 327, il. 79 Ramzes II 99 43, Ramzes III 94, 99, 102 Rekhmire 56 Rojkos 372 Safona 340, 341, 351, 353 Semele 328 Sofilos il. 89 Sofokles 198, 357 iokrates 300, 314 Solon 17, 149, 155, 156, 186, 187, 197, 201, 236-248, 250-256, 258, 324, 353, 379 Stesichoros 351, 352 Symonides 205, 251, 351, 353 Tales z Miletu 359 Telemach 71, 119, 151 Temistokles 279, 281, 282, 285, 287, 289, 292 -294 Teodor 372 Teofrast 358 Teognis 351, 353 Teopomp 230, 231, 233 Teszub 307 Tezeusz 44, 74, 236, 304 Theron 205 Thespis 354-356 Thrasybulos 203, 205 Totmes III 56 Triptolemos 332 Trisheros 87 Troilos il. 59 Tyrtajos 190, 193, 213, 217, 218, 223, 230, 232, 233, 352 Tytani 334, 348 Tukidydes (Tucydydes) 6, 22, 40, 58, 59, 162, 163, 213, 289-291, 309, 310 Uranos 307, 334 Wanaks 87 Wanasoi 87 Warron 146 Zaleukos 197 Zenon z Elei 361 Ziemia 348, 326 Zeus 43, 60, 86, 196, 226, 238, 292, 297, 301, 303, 307, 308, 311, 317, 326, 328, 333, 334, 348-350, il. 103 Zeus Agetor 301 Zeus Akraios 301 Zeus Basileus 301, 302 Zeus Bulaios 301 Zeus Endendros 301 Zeus Fratrios 132 Zeus Gamelios 301 Zeus Genethlios 301 Zeus Herkeios 301, 317 Zeus Hikesios 301 Zeus Keraunios 301 Zeus Meilichios 301, 302 Zeus Olimpijski 251, 339, 370 Zeus Oswobodziciel 339 Zeus Plusios 301 Zeus Promachos 301 Zeus Soter 302 Zeus Syllanski 230 Zeus Ksenios 301 72, Ustęp Słowo wstępne Zgodnie z tradycją wypada nam zacząć ten podręcznik od wstępnych wyjaśnień. Przede wszystkim chcemy, aby książka zerwala ze zwyczajowym układem podręcznikowego wykladu, w którym wszystko (lub prawie wszystko) jest ustalone i podane do przyswojenia w ostatecznej wersji. Wiedza o starożytności, tak jak cala nauka, jest ciągle w stanie stawania się, ulega przekształceniom i wzbogaceniu. Badania nad społecznościami starożytnymi przeżywają w ostatnich latach głębokie przemiany odnawiające wizję antyku, wymagające refleksji krytycznej nad tym, co w tej materii zbudowaly poprzednie pokolenia. Nie chcielibyśmy i nie potrafilibyśmy ukryj przed Czytelnikiem zmiennej natury naszej dyscypliny. Pragniemy pokazać, w jakich kierunkach idą badania naszych czasów i jak dochodzi do odnawiania obrazu przeszlości. Przyjęcie takiej zasady skloniło nas do ustalenia ukladu wewnętrznego, który wyłamuje się z dotychczasowych obyczajów przestrzeganych w polskich podręcznikach. W zasadzie staraliśmy się, aby treść zostala przedstawiona w dwóch płaszczyznach, jedną stanowiłby wykład zdający sprawę z informacji i interpretacji uznanych za względnie ustalone, drugą-kwestie sporne i niezbędne odwołania do prac specjalistycznych. Te dwa typy tekstu w zasadzie były tak układane, aby "wykład" był pelny i zrozumiały bez dyskusyjnych rozważań. Nie wszędzie było to możliwe. Przedstawiając kwestie wątpliwe, staraliśmy się ograniczać informacje bibliograficzne; historyk starożytności i tak do nich trafi, niespecjalista rzadko mialby okazję sięgać po trudno zazwyczaj dostępne prace. Ważniejsze było dla nas takie przedstawienie materii spornej, aby Czytelnik zrozumiał, dlaczego dane kwestie są dyskusyjne i w jakim kierunku idą propozycje ich rozwiązań. Kilka stów wypada powiedzieć o zasadach, którymi się kierowaliśmy przy opracowywaniu ustępów zawierających bibliografię, umieszczonych po poszczególnych rozdzialach. Znalazly się w nich tytuły prac, które inspirowały nasze wywody. Jest to więc forma uznania naszych długów, a nie próba zaopatrzenia podręcznika w listy prac podstawowych. Po bibliograficzne wskazówki odsyłamy do tomu drugiego Vademecum historyka starożytnej Grecji i Rzymu, w którym znajduje się bardzo obszerna bibliografia prac polskich i obcych, podająca nie tylko tytuły ale i rady, jak się 5 poruszać w masie prac specjalistycznych i jaką wartość przynajmniej część z nich, te najważniejsze, przedstawiają. Dalej chcemy uprzedzić Czytelnika, że ilustracje tej książki nie są pomyślane jako jej ozdoba (ściślej - ńie tylko jako jej ozdoba), lecz jako element integralny, gdyż zastępują szczegółowy wyklad. Nie można ich pomijać przy czytaniu. Jeszcze jedna rzecz ważna: pod niektórymi z nich zamieściliśmy obszerne podpisy. Zawierają one informacje, których następnie nie powtarzamy w tekście. Ortografia nazw geograficznych, imion własnych, nazw instytucji, dla których nie mamy polskich odpowiedników, jest daleka od konsekwencji, gdyż takowa jest po prostu niemożliwa. Poza nazwami o formie ustalonej i powszechnie przyjętej, staraliśmy się chronić greckie formy językowe rezygnując z form zlatynizowanych (piszemy Ajschylos, nie Eschyl, Tukidydes a nie Tucydydes). Jest to zgodne z tendencją europejskiej kultury od początków XIX w., starającej się nawiązywać do helleńskich źródeł bez rzymskiego pośrednictwa. Trzymaliśmy się zasady, aby nie wprowadzać nadmiernych innowacji. Braliśmy też pod uwagę rozwiązania zaproponowane przez Annę Świderkównę w jej tlumaczeniu Dziejów Grecji N. G. L. Hammonda. Tak jak ona stosowaliśmy zasadę oddania greckiej thety przez th (z wyjątkiem słów dobrze znanych - jak Termopile - gdzie th bytoby przykrym dla oka przejawem pedanterii). Nazwaliśmy naszą książkę wbrew obowiązującej tradycji, a za to zgodnie z antycznym sposobem myślenia, "Historią Greków" a nie Grecji, gdyż będzie w niej mowa o Grekach żyjących i tworzących grecką cywilizację w różnych krainach, których do Grecji żadną miarą zaliczyć nie można: w Iranie, Syrii, Egipcie, na Sycylii czy na wybrzeżach Morza Czarnego. Wszystkie daty-jeśli nie opatrzyliśmy ich osobną wzmianką-odnoszą się do czasów przed naszą erą.