Tomasz Strzembosz Rzeczpospolita podziemna Społeczeństwo polskie a państwo podziemne 1939-1945 Wydawnictwo Krupski i S-ka Warszawa 2000 Na okładce reprodukcja fragmentu sztandaru 5 Rejonu VI Obwodu Okręgu Warszawskiego AK ze zbiorów Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie fot. Robert Mączyński Opracowanie graficzne Andrzej Tomaszewski Redakcja i indeks Maciej Sobieraj © Copyright by Wydawnictwo Krupski i S-ka, Warszawa 2000 ISBN 83-86117-49-4 Naświetlanie Publishing Institute Druk i oprawa Zakłady Graficzne «Atext» Książka dofinansowana przez Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Spis treści Wstęp / 7 Część I Budowa państwa podziemnego, 1939-1942 Rozdział I Kampania Wrześniowa i jej konsekwencje, 11X1939 - 6X1939 / 15 Rozdział II Partyzantka „wrześniowa" i „powrześniowa" przedłużeniem zbrojnego oporu. Powstanie pierwszych organizacji konspiracyjnych, 1939—1940 / 18 Rozdział III Polskie Władze Naczelne na obczyźnie. Ich status prawny i aktywność. Problemy statusu okupowanych ziem polskich i kwestia obywatelstwa / 38 Rozdział IV Krajowe próby budowania państwa podziemnego: samodzielnie i we współdziałaniu z Rządem Polskim na obczyźnie, 1939-1942) / 55 Rozdział V Wojsko w podziemiu, SZP/ZWZ/AK- Polskie Siły Zbrojne w Kraju, 1939-1942 / 82 Rozdział VI Podziemne sądownictwo państwa polskiego 1940-1942. Problemy kolaboracji / 88 Rozdział VII Podziemne organizacje społeczne, oświatowe, samopomocowe, ideowo-wychowawcze i kulturalne w łączności z Państwem Podziemnym, 1939—1945 / 130 Część II Polskie Państwo Podziemne w pełni rozwoju, 1943-1944 Rozdział I Urząd Pełnomocnika (Delegata) Rządu na Kraj / 157 Rozdział II Delegatura Rządu na Kraj i jej agendy, 1943—1944 / 169 Rozdział III Kierownictwo Walki Cywilnej - Kierownictwo Walki Konspiracyjnej - Kierownictwo Walki Podziemnej, 1941-1945 / 202 SPIS TREŚCI Rozdział IV Armia Krajowa. Akcja scaleniowa i walka bieżąca, 1942—1944 / 217 Rozdział V Polityczny Komitet Porozumiewawczy — Krajowa Reprezentacja Polityczna - Rada Jedności Narodowej: polski parlament podziemny / 238 Rozdział VI Wolność w niewoli - małe wolne ojczyzny / 249 Rozdział VII Akcja „Burza" - polskie powstanie strefowe / 259 Rozdział VIII Powstanie Warszawskie 1944 - wolna Polska w stolicy Kraju, sierpień - wrzesień 1944 / 299 Rozdział IX Polskie Państwo Podziemne. Próba podsumowania / 315 Część III Polskie Państwo Podziemne po upadku powstania warszawskiego, październik 1944-lipiec 1945 Rozdział I Epilog Akcji „Burza" i jej konsekwencje na Ziemiach Wschodnich II Rzeczypospolitej, lato 1944 - 1945 / 327 Rozdział II Polska Lubelska i ziemie okupowane, lato 1944 — marzec 1945 / 342 Rozdział III Sprawa Szesnastu, marzec - czerwiec 1945 / 347 Rozdział IV Ostatnie miesiące Polskiego Państwa Podziemnego, kwiecień - lipiec 1945 / 359 Rozdział V Delegatura Sił Zbrojnych na Kraj, kwiecień - sierpień 1945 / 365 Epilog Żołnierze wyklęci / 373 Aneksy Deklaracja Rady Jedności Narodowej / 381 Odezwa Rady Jedności Narodowej do Polaków / 389 Indeks / 398 Wstęp Jak zgodnie twierdzą badacze dziejów II wojny światowej, Polskie Państwo Pod- ziemne było zjawiskiem wyjątkowym w skali okupowanej przez Niemców Euro- py, to znaczy na obszarze od Moskwy po Kanał La Manche. Oto w kraju podda- nym presji okupacji, o wiele silniejszej niż w krajach Europy Zachodniej i Środ- kowej, a równie okrutnej jak na terenach ZSSR, w kraju zagrożonym biologiczną zagładą i w którym zamordowano kilka milionów jego obywateli, potrafiono stworzyć w Podziemiu, w ciągu trzech lat, sprawnie funkcjonujący system pań- stwowy. Państwo podziemne, które dzięki swojemu autorytetowi miało rzeczywi- sty, codzienny wpływ na poczynania i postawy dużej części obywateli II Rzeczy- pospolitej. Państwo, które stanęło naprzeciw państw okupacyjnych jako fakt realny i które przygotowywało w konspiracji istotne elementy ustawodawcze i or- ganizacyjne, potrzebne dla funkcjonowania w powojennej przyszłości polskiego systemu demokratycznego, realizującego prawa człowieka, opartego na etyce chrześciańskiej, dla ludzi żyjących w wolności. Tak twierdzi zdecydowana większość badaczy, tak czują tysiące obywateli Pań- stwa Podziemnego, którzy uważają je za jedną z największych wartości, z jakimi udało się im zetknąć. Zadajmy jednak, raz jeszcze pytanie, czy rzeczywiście Polskie Państwo Podziemne, utworzone w tak niecodziennych warunkach i tak specyficz- nie funkcjonujące, można nazwać „państwem". Czy nie ma tu nadużycia? Pozostawiając do właściwego rozdziału rozważania na temat „obywatelstwa Polskiego Państwa Podziemnego", jego relacji do polskich Władz Naczelnych pra- cujących daleko, na obczyźnie i jego relacji do Państwa Polskiego, które nie prze- stało istnieć, ani z dniem i września 1939 r., ani po opuszczeniu kraju przez Prezy- denta i Rząd Polski, zastanówmy się chwilę nad tym, czym właściwie jest państwo ? Wbrew przekonaniom, wdrażanym systematycznie przez naukę historyczną opartą na zasadach filozoficznych marksizmu-leninizmu, moim zdaniem państwo to nie tylko „organizacja polityczna, obejmująca zakresem swego działania ogół członków społeczeństwa zamieszkującego określone terytorium, zapewniająca klasie panującej pod względem ekonomicznym panowanie polityczne i ideolo- giczne, wyposażona w zorganizowany aparat przymusu". Moim zdaniem państwo to coś więcej, o wiele więcej. Pominę eksponowany tu — ze względów ideologicznych i światopoglądowych - element służby państwa określonej „klasie panującej", bo — jak wiadomo - dzia- łało ono wielokrotnie na rzecz nie tylko jednej klasy, czy grupy ludzi, co charakte- WSTĘP 8 ryzuje państwo totalitarne, takie jak państwo narodowo-socjalistyczne czy komu- nistyczne, a nie „normalne" państwo, w którym do głosu dochodzą różne grupy, warstwy i klasy społeczne. Pominę także eksponowany tutaj element państwa przymusu. Pragnę natomiast podkreślić, że państwo, to przede wszystkim skom- plikowany system, w którym struktury państwowe wchodzą w różnorodne relacje ze społeczeństwem. Państwo nie musi być - jak chcieliby niektórzy - monopoli- stą, zawłaszczającym każdą sferę ludzkiej działalności, nawet najbardziej intymną; nie musi dyrygować całością życia publicznego, choć dla państw totalitarnych i autorytarnych jest to sytuacja idealna. Może się ograniczać do określonych dzie- dzin, takich jak obrona przed wrogiem zewnętrznym i dbanie o porządek i spra- wiedliwość w życiu wewnętrznym kraju; jak tworzenie ram, w których rozwija się swobodnie życie indywidualne i społeczne, życie gospodarcze i kulturalne. Może być służebne wobec tego, niezależnego od niego, życia, wobec ludzi, traktowanych jako osoby a zarazem jako wartość nie do przecenienia, a nie śrubki w machinie państwowej, oceniane zależnie do ich pozycji w „aparacie państwowym" i roli w je- go funkcjonowaniu. Może być właśnie takie. Więcej - moim zdaniem — powinno być właśnie takie. I takim właśnie, ograniczonym do funkcji najważniejszych i samoograniczają- cym się państwem, było państwo podziemne pokolenia Polaków II wojny świato- wej. Dysponowało ono przy tym ową subtelną więzią pomiędzy strukturą poli- tyczną a innymi instytucjami publicznymi, realizującymi zadania edukacyjne, wychowawcze, ekonomiczne, intelektualne, samopomocowe, kulturalne, religij- ne, inne. Bez tej subtelnej - a zarazem realnej - więzi między obywatelem, także jakoś zorganizowanym, a agendami państwowymi, trudno sobie wyobrazić dzia- łalność państwa — chyba, że jest to państwo obce, najezdnicze, narzucone. Spojrzeć więc trzeba na państwo i jego aktywność nie tylko od strony samego „aparatu władzy", ale należy analizować sposób wykonywania jego zadań wład- czych i organizacyjnych, nie tylko z punktu widzenia sprawności działania i sku- teczności w operowaniu siłami danej społeczności, czy nawet narzucania swej woli innym organizmom państwowym. Trzeba w nim widzieć także emanację określonego społeczeństwa, wypełniającą - lub nie — zadania, wynikające z jego aktualnych potrzeb; związaną - lub nie - z jego uczuciami, marzeniami, dążenia- mi, tak materialnymi, jak o charakterze duchowym; uznawaną — lub nie — za coś bardzo własnego, kochanego, koniecznego do życia, za. wartość w obronie której warto zginąć i o której dobro należy walczyć codziennie. Takie spojrzenie na państwo, ukazuje nam Polskie Państwo Podziemne z innej nieco perspektywy i — jak sądzę - pozwala głębiej zrozumieć jego istotę i wartości. Zadania nowoczesnego państwa, tak jak kształtują się one przynajmniej w Eu- ropie, polegają zawsze na obronie przed wrogiem zewnętrznym, zapewnieniu po- rządku i bezpieczeństwa wewnętrznego, kierowaniu tymi sektorami życia publicz- nego (w tym także gospodarczego), które dana społeczność przekazała władzy WSTĘP państwowej, ustalaniu porządku prawnego. W systemach demokratycznych wy- 9 konywanie tych zadań jest podzielone pomiędzy instytucje ustawodawcze, wyko- nawcze i sądownicze. Czy owe zadania państwowe wykonywało owo przedziwne państwo, żyjące w kraju okupowanym? Role siły zbrojnej wypełniała - w takim zakresie, jaki był wskazany i możliwy Armia Krajowa, skupiająca w swoich szeregach większą liczbę obywateli niż Woj- sko Polskie w czasie pokoju. Rolę najwyższej władzy wykonawczej wypełniała De- legatura Rządu na Kraj z Delegatem, zastępującym w wielkim stopniu Premiera i pod koniec będącym w randze Wicepremiera. Dyrygowała ona siecią Delegatur Okręgowych i Powiatowych — administracją zastępczą; dysponowała policją pań- stwową w postaci Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa, funkcjonowały także inne jeszcze agendy władzy wykonawczej. Władzę sądowniczą w imieniu Państwa Polskiego realizowały Cywilne i Wojskowe Sądy Specjalne, ferujące wyroki, które były wykonywane w nie mniejszym stopniu niż kiedy indziej. Reprezentacją dzia- łających w Podziemiu głównych partii politycznych był utworzony już w lutym 1940 r. Polityczny Komitet Porozumiewawczy, a później Krajowa Reprezentacja Polityczna i Rada Jedności Narodowej. Miały one autorytet, nie wiem czy nie większy niż niejeden sejm, oparty o jednostronnie skonstruowaną ordynację wy- borczą lub bojkotowany przez część społeczeństwa. Podziemny aparat państwowy miał jasne powiązania z zakonspirowanymi ugrupowaniami politycznymi i społecznymi i wywierał wpływ na ich działalność; wspierał też je na wielu polach, sprawując funkcje opiekuńcze, nie w mniejszym stopniu niż władcze. Zyskał on uznanie większości zorganizowanego społeczeń- stwa oraz co ważne - prostych ludzi, rozsianych w całym kraju. W Armii Krajo- wej służyło dobrowolnie wielu Białorusinów, współpracowała ona z żydowskimi organizacjami bojowymi, zyskała przychylność niektórych środowisk ukraiń- skich. Była jednak przede wszystkim armią Polaków, w znacznie większym stop- niu niż Wojsko Polskie przed wojną. Ale była też armią ochotniczą, nie znającą pojęcia poboru (stosowanego np. przez UPA), do której szeregów nieraz trudno było się dostać, a jej działania, jak np. „Burza" i Powstanie Warszawskie, zyskało poparcie bardzo szerokie, spontaniczne, otwarte. Państwo Podziemne nie tylko organizowało opór wobec obu okupantów, nie tylko opiekowało się swymi obywatelami, chroniło zabytki polskiej kultury i dba- ło o jej pomnażanie, wspierało tajną oświatę, itp., ale także przygotowywało ko- nieczne akty prawne na okres powojenny dla Polski wyzwolonej. Spełniało więc Państwo Podziemne w ogromnym stopniu te wszystkie zada- nia, które winno wypełniać każde państwo. Ale pracowało ono nie tylko w Podziemiu, ujawniając się kilkakrotnie na większych obszarach kraju: podczas akcji partyzanckiej na Ziemiach Wschodnich, gdzie na szereg miesięcy uwolnione zostawały całe powiaty; w zachodniej części Wołynia podczas „Burzy"; w innych miejscach, w tym także w stolicy podczas Po- WSTĘP 10 wstania Warszawskiego: gdzie przez dwa miesiące w kilku dzielnicach pod osłoną polskiej siły zbrojnej funkcjonował jego aparat administracyjny, sądowy, samo- rządowy. Warto więc przyjrzeć się bliżej temu doprawdy niezwykłemu zjawisku w dzie- jach Polski i dziejach Europy. Niniejszy tekst, powiązany z albumem poświeconym Polskiemu Państwu pod- ziemnemu, nie rości sobie pretensji do tego, aby go traktować jako monografie na- ukową, choć pisząc go opierałem się i na współczesnej literaturze przedmiotu i na własnych doświadczeniach badawczych. Od lat ponad piętnastu zajmuje się „ugo- rem", jakim były przez cały okres powojenny losy Ziem Wschodnich II Rzeczypo- spolitej pod okupacją sowiecką w latach 1939-1941, choć dawniej właśnie Pań- stwo Podziemne stanowiło krąg moich zainteresowań. Obecnie, w związku z niniejszą książką, wróciłem do tej problematyki, bogatszy o „doświadczenie wschodnie", dzięki któremu mogę spojrzeć na cały obszar Państwa Polskiego pod oboma okupacjami, a nie tylko powojennej PRL: od Bugu po Odrę. Nie oznacza to, że potrafię w sposób równomierny potraktować wszystkie zie- mie II Rzeczypospolitej, że wiem o nich równie dużo. Kilkudziesięcioletnie zanie- dbania, spowodowane świadomą polityką władz PRL, ściślej: władz PZPR, która uniemożliwiła badania ziem włączonych do ZSSR, nawet w okresie gdy znajdo- wały się one pod niemiecką okupacją, nie mogą być wyrównane w ciągu lat kilku i przez nieliczną grupę historyków. Podobnie, mniej umiem powiedzieć o Zie- miach Zachodnich, włączonych w skład III Rzeszy, których sam nie badałem, a li- teratura przedmiotu nie odpowiada na wszystkie interesujące mnie pytania. Jed- nocześnie jednak, muszę to stwierdzić z prawdziwą radością, ostatnie kilkanaście lat przyniosło ogromnie dużo w zakresie wypełniania bolesnych „białych plam": ukazały się książki i rozprawy, które pozwalają omówić takie instytucje Polskiego Państwa Podziemnego, o których dotąd wiedzieliśmy niewiele, a wiedza nasza nie była oparta o właściwą dokumentację. Dotyczy to np. tak podstawowego członu państwa jak Delegatura Rządu na Kraj, która przez lat kilkadziesiąt nie miała opracowania monograficznego, opartego na źródłach archiwalnych. Skorzystałem bardzo dużo z pracy moich kolegów - badaczy dziejów Polski Podziemnej, choć - być może - pracując mniej pośpiesznie, bez określonego ter- minu, skorzystałbym z niej jeszcze bardziej. Muszę więc serdecznie podziękować sporemu gronu badaczy, z których osiągnięć czerpałem pełną garścią, tym bardziej że ze względu na model książki nie stosowałem przypisów, wskazujących na źró- dło moich informacji, a jedynie, w niektórych wypadkach, gdy prawdziwym au- torem jakiegoś rozdziału czy podrozdziału był inny badacz, informowałem o tym w przypisie na końcu rozdziału. Zawdzięczam więc bardzo wiele Jerzemu Paśni- kowi, którego znakomita książka Status prawny Delegata Rządu na Kraj, Warsza- WSTĘP wa 1991, pozwoliła mi nie tylko uporządkować moje skromne wiadomości, ale 11 także wzbogacić je o ogromną porcję jego osiągnięć i przemyśleń, zwłaszcza z za- kresu prawa państwowego i międzynarodowego. Książka ta zawdzięcza mu dwa ważne rozdziały. Winienem także dużo Waldemarowi Grabowskiemu, autorowi długo oczekiwanej monografii Delegatura Rządu Rzeczypospolitej Polskiej na Kraj 1040—1945, Warszawa 1995, na której przede wszystkim oparłem moją charaktery- stykę tej instytucji podziemnego życia państwowego oraz informacje o jej apa- racie terenowym. Uzupełnia ona i koryguje prace dawniejsze, m. in. Stefana Korbońskiego. Zyskałem także dużo od autora książki Polska karząca 1939—1945, Warszawa 1988, Leszka Gondka, który „pociągnął" dalej temat, walki zbrojnej w Podziemiu, którym zajmowałem się przez długie lata, kładąc nacisk na te akcje likwidacyjne, które były efektem pracy podziemnego wymiaru sprawiedliwości. Niezwykle cenna była dla mnie książka Pawła Marii Lisiewicza, Plan „Burza". Wy- siłek zbrojny Armii Krajowej 1944—1945, Warszawa 1990, gdyż mówiła o stosunku do tej operacji szarych obywateli RP. Wiele czasu i pracy zaoszczędziłem dzięki książkom Andrzeja Krzysztofa Kunerta, którego kroniki wydarzeń z lat 1939- 1940 oraz Ilustrowany przewodnik po Polsce Podziemnej 1939—1945, Warszawa 1996, zawierają setki sprawdzonych dat, faktów, nazwisk i pseudonimów, których mu- siałbym poszukiwać w wielu miejscach. Bardzo były mi pomocne, czasem nie- zbędne książki: Janiny Kaźmierskiej o szkolnictwie warszawskim 1939-1945; Te- resy Prekerowej o Radzie Pomocy Żydom — „Żegocie"; Mariana Walczaka o szkol- nictwie wyższym i nauce pod okupacją; Jerzego Węgierskiego o „Burzy" na Zie- miach Południowo-Wschodnich II RP; praca doktorska Piotra Niwińskiego o Okręgu Wileńskim AK 1944-1948; ogłoszona już praca doktorska Janusza Mar- szalca o problemie porządku publicznego i bezpieczeństwa w Powstaniu Warszaw- skim 1944. Korzystałem z również opublikowanych prac magisterskich: Piotra Gawryszczaka o Podziemiu w Inspektoracie Lublin 1944-1956 i Rafała Wnuka o konspiracji akowskiej i poakowkiej na Zamojszczyźnie. Korzystałem z artykułów Andrzeja Chmielarza i Henryka Piskunowicza. Różne informacje czerpałem także z dziesiątków prac szczegółowych, których wyliczenie byłoby trudne. Sięgałem tak- że do zbiorów źródeł ze znakomitym wydawnictwem Armia Krajowa w dokumen- tach I939-I941), Londyn 1970-1981, na czele oraz do własnych dawniejszych opra- cowań, które przyniosły także ważne dla mnie refleksje, rozsiane w wydawnictwach „drugo- i półtoraobiegowych" z czasu stanu wojennego, a także najnowszych. Natomiast z pełną świadomością nie zaglądałem do opracowań syntetycznych o Polskim Państwie Podziemnym, dawniejszych, jak Stefana Korbońskiego i Sta- nisława Salmonowicza czy ostatniej Grzegorza Górskiego, a także do syntez naj- nowszych dziejów Polski, ażeby nie ulec żadnej sugestii i zachować pełną świeżość spojrzenia, być „sobą". Praca niniejsza jest nastawiona na potrzeby ludzi głębiej zainteresowanych najnowszą historią Polski, dla których fenomen Polskiego Państwa Podziemnego WSTĘP 12 jest godny lepszego zrozumienia, ale którym nie musi zależeć na poznaniu róż- nych szczegółów, pełnej faktografii. Dlatego nie kładłem nacisku na szczegółowe informacje, ażeby nie zatarły one linii ogólnej. Sądzę, że nie byłoby bez pożytku, gdyby zapoznali się z nią dzisiejsi politycy, kształtujący swymi czynami i wypowie- dziami współczesne Państwo Polskie, Trzecią Rzeczypospolitą. Może zobaczyliby siebie w świetle tamtego czasu i zobaczyliby jak po latach historycy oceniają ich aktualne prace, pomijając „polski młyn" i „kuchnie", a koncentrując się na rzeczy- wistych osiągnięciach. Chcę bowiem podkreślić, że małą, bardzo małą, uwagę przyłożyłem tutaj do polskich swarów i mało mnie interesuje „kto - komu", nato- miast ważne są dla mnie osiągnięcia i styl służby krajowi; krajowi - a nie sobie. Kończąc, chciałbym podziękować, do niedawna wybitnemu pracownikowi antykomunistycznego oporu, podziemnego i nie tylko podziemnego, panu Janu- szowi Krupskiemu, wydawcy tej książki, który nie sarkał, gdy zamierzony na inną skalę tekst rozrastał mi się pod piórem i rozrastał. Zawdzięczam mu już jedną waż- ną pozycję Refleksje o Polsce / Podziemiu 1030—1945 „Spotkania 1987", teraz za jego przyczyną mogłem się „wyspowiadać" z tego co wiem i sądzę o Polskim Państwie Podziemnym, dziele pokolenia mojego Ojca. Czy warto było podjąć ten trud - ocenią Czytelnicy. Część l Budowa państwa podziemnego 1939-1942 Rozdział l Kampania Wrześniowa 1939 i jej konsekwencje, 1 IX-6X1939 Jedną z najbardziej charakterystycznych cech Kampanii Wrześniowej 1939 r. był fakt, że na wielu polach walki, tak w centrum jak na północy i południu kraju, opór zbrojny przeciwko Niemcom był przedłużany poza granicę sensowności czy- sto wojskowej. Militarny sens walki wygasł w rzeczywistości już 17 września, po uderzeniu Armii Czerwonej na wschodnią granic? Polski oraz gdy stało się jasne, że obiecana ofensywa francusko-angielska, która miała być rozpoczęta w dwa ty- godnie od wybuchu wojny, nie będzie realizowana. „Wojna polska"1 była przegra- na. Jakaś nadzieja zwycięstwa kryła się „poza horyzontem", przesuwała się na wio- snę 1940 r. Przedłużenie zbrojnego oporu o dalsze, „bezsensowne" dwa tygodnie, do 6 października, zdawało się bezcelowe. Była to jednak wojna o imponderablilia a więc o honor, dopóki amunicja była w ładownicach i siła w żołnierskich rękach. Okazało się przecież, że ta walka, w płaszczyźnie militarnej bezcelowa, miała jed- nak swój sens w zupełnie innych płaszczyznach. Budowała ona późniejszy opór: i podziemny i jawny; budowała samopoczucie narodu, który po dziewiętnastu la- tach pokoju, znalazł się nagle w niewoli gorszej od tej, z której się wyrywał jesie- nią 1918 r.; budowała pewną postawę, która przetrwa sześć lat wojny i okupacji niemieckiej, która pozwalała z — o wiele trudniejszej - okupacji sowieckiej 1939 — 1941, wynieść nie tylko elementy rozkładu społecznego i waśni narodowych. Zaczątek Polskiego Państwa Podziemnego można dostrzec nie tylko w natych- miastowych, jeszcze wrześniowych, inicjatywach konspiracyjnych. Można go do- strzec także w tamtym oporze, stawianym, gdy Prezydent, Rząd Rzeczypospolitej, Naczelny Wódz byli już poza granicami kraju, gdy nikt już właściwie nie mógł nic „kazać", gdy żołnierz był moralnie zwolniony z przysięgi, gdy - jak powiedział swoim ułanom 23 września 1939 r. ppłk Jerzy Dąmbrowski „Łupaszka" - „od tej chwili jesteście już ochotnikami". Spójrzmy na tę „granicę sensowności" — datę 17 września 1939 r. - oczyma zna- nych powszechnie faktów. Obrona stolicy Kraju, Warszawy, trwała, pomimo zniszczeń i wahań wśród od- powiedzialnych za los miasta cywilów, faktycznie do i października, gdy weszli tu pierwsi Niemcy. Te trzy dni po kapitulacji 28 września, okazały się bardzo ważne. i Tak ją nazwał Leszek Moczulski, uważając za ostatnią naprawdę polską wojnę o nie- podległość. BUDOWA PAŃSTWA PODZIEMNEGO 16 Obrona, związanego operacyjnie z Warszawą, Modlina, przeciągnęła się do 29 września. Oficerowie odeszli do honorowej niewoli, z białą bronią, żołnierze do obozów przejściowych. Walki na Helu przeciągnęły się do 2 października, chociaż już od połowy wrze- śnia walczył on najzupełniej samotnie, otoczony wrogami jak wyspa morzem. Czemu tak długo? Bo jeszcze było można! Nie oglądając się na sytuację ogólną, operacyjny sens owej walki. Walki na Lubelszczyźnie, która później będzie jednym z najsilniejszych i naj- bardziej wytrwałych regionów pracy konspiracyjnej, zaznaczyły się dwoma bitwa- mi pod Tomaszowem, a raczej: o Tomaszów Lubelski, z których obie toczyły się już po owej „granicy sensu" -17 września. Pierwsza miała miejsce 19-20 września, druga 21-23 września. Były to jedne z największych i najkrwawszych bitew tej Kampanii. Pozostawiły w lasach i na polach dużo broni, później niezwykle uży- tecznej. Obrona Lwowa: 18—22 września, trwała zaledwie cztery dni, ale przez cały czas była już tylko walką o honor Wiernego Miasta. Przekazano je Armii Czerwonej, która wystąpiła tu w niejasnej roli nie wiadomo czyjego sojusznika. Obiecywała co innego, niż rzeczywiście niosła z sobą. Dziesiątki improwizowanych zgrupowań, złożonych z pododdziałów, które jako jedyne przetrwały klęskę swojej dywizji, swego pułku swojej brygady kawa- lerii, a czasem kilka kolejnych klęsk, biło się, mimo takiego bagażu przeszłości do końca września, do końca jakichkolwiek możliwości. Wystarczy wymienić parę: Grupa Kawalerii gen. Władysława Andersa (do 27 IX)2, grupa płk. Tadeusza Zie- leniewskiego (do 3 X), Zgrupowanie płk. Ottokara Brzozy-Brzeziny (do 25 IX)3, dwubrygadowa Dywizja „Zaza" gen. Zygmunta Podhorskiego (samodzielnie do 27 IX, do 5 X w Samodzielnej Grupie Operacyjnej „Polesie" gen. Franciszka Kle- eberga). Walki z Armią Czerwoną Zgrupowania oddziałów Korpusu Ochrony Po- granicza (KOP) gen. Wilhelma Orlika-Riickemana, trwające od 17 września i za- kończone bitwą pod Szackiem (30 września) i Wytycznem (i października); walki z Sowietami 60 Rezerwowej Dywizji Piechoty „Kobryń", podobnie toczone ze wschodnim najazdem, w trakcie marszu na zachód aż do 30 września; walki z So- wietami grupy ppłk. Tadeusza Tabaczyńskiego - do 27 września, od i październi- ka z Niemcami w ramach SGO „Polesie"; walki z Sowietami no Rezerwowego Pułku Kawalerii ppłk. Jerzego Dąmbrowskiego, aż do otoczenia na południe od Kolna przez obu wrogów 28 września; obrona Grodna przed dywersją komuni- styczną a potem Armią Czerwoną 18—21 września, w pewnych dzielnicach — o dzień dłużej; wreszcie bitwa uznana za ostatnią (bitwa między Kockiem a Wolą Gułowską) SGO „Polesie" gen. F. Kleeberga, poprzedzona trwającym nieomal 2 Walczyła z Niemcami, poddała się Sowietom, którzy otoczyli szwadrony. 3 Do 25 IX samodzielnie, w ramach SGO „Polesie" do 5 X. KAMPANIA WRZEŚNIOWA 1939 l JEJ KONSEKWENCJE trzy tygodnie przebijaniem się wśród oddziałów Armii Czerwonej ku zachodowi, 17 by zakończyć tę epopeję bitwą z Niemcami, 5 października 1939 r.4 Szczególnie podkreślam „wojnę polsko-sowiecką", jak ją nazwał Ryszard Szawłowski, najwytrwalszy i pierwszy jej badacz. Podkreślam, bo tu, we wschod- niej części Polski, gdzie odbudowywały się rozbite jednostki i osadzono najbar- dziej tyłowe formacje Wojska Polskiego, najwyraziściej ukazała się straszliwa, zda- wałoby się, nieodwracalna klęska Państwa Polskiego. Kto tutaj utrzymał broń w garści (a wielu jej nie utrzymało, bardzo często - jak w Wilnie — na rozkaz swe- go dowództwa), ten wykazywał się hartem szczególnym i szczególną determina- cją. I tutaj także, w oparciu o tych „ostatnich żołnierzy Rzeczypospolitej", tworzy- ła się wrześniowa i powrześniowa partyzantka, powstawały pierwsze komórki sie- ci konspiracyjnej. Opór zbrojny, przedłużony podczas wrześniowych bitew ponad potrzeby frontów, przedłużał się jeszcze bardziej w postaci partyzantki, a potem konspiracji wojskowej, także uderzającej z bronią w ręku. 4 Podkreślając wytrwały opór ostatnich żołnierzy Września, nie chcę niczego „lukro- wać". Znam bardzo liczne wypadki bierności, tchórzostwa, nieuzasadnionej paniki itp., które również charakteryzują tę kampanię. Nie rnogą one jednak przekreślać bohaterstwa walczących do końca. Rozdział II Partyzantka „wrześniowa" i „powrześniowa" przedłużeniem zbrojnego oporu. Powstanie pierwszych organizacji konspiracyjnych, 1939-1940 W latach siedemdziesiątych „oficjalna" historiografia marksistowska ukuła sfor- mułowanie: „partyzantka powrześniowa". Chodziło tu przede wszystkim o od- dział mjr. Henryka Dobrzańskiego „Hubala", który był jej głównym przedsta- wicielem, wręcz jedynym - o innych jak gdyby „zapomniano". Ta partyzantka „powrześnowa", a więc epigońska, niejako ostatnie pobrzękiwanie wrześniowej ułańskiej szabli („Hubal" był słynnym kawalerzystą), miała nie odbierać „pierw- szeństwa" partyzantce GL, rozpoczynającej etap „prawdziwej" walki partyzanckiej wyjściem w pole oddziału „Małego Franka" (15 V 1942 r.). O „partyzantce po- wrześniowej" pisano, ale jej nie badano, a w każdym razie nie publikowano wyni- ków badań, pomijano też pewne fragmenty hubalowej epopei, która zaczęła się w no Rezerwowym Pułku Ułanów walkami z Armią Czerwoną i bandami dywer- santów, będących na jej usługach. Tymczasem okazuje się, że obok „partyzantki powrześniowej", była jeszcze „partyzantka wrześniowa". A przede wszystkim, że było to zjawisko dalece prze- kraczające wyznaczone mu ramy, obejmujące całą Polskę, przerzucające pomost walki z bronią w ręku pomiędzy Kampanią Wrześniową i akcją partyzancką lat 1943—1945. I że była to walka skierowana zarówno przeciwko niemieckiej, jak so- wieckiej okupacji, więcej: pod okupacją sowiecką była — jak się wydaje - zjawi- skiem bardziej znaczącym. Najpierw: dlaczego „partyzantka wrześniowa"? Ano dlatego, że Katowice za- jęto 5 września, a na Lubelszczyźnie jeszcze i października były takie fragmenty polskiej ziemi, na której jawnie walczył żołnierz Września, staczając nie tylko drobne potyczki, lecz również bitwy, jak bitwa pod Szackiem, Wytycznem, pod Wolą Gułowską i Kockiem. A działania partyzanckie to takie akty walki z bronią w ręku, które są dokonywane jawnie, przez skryte w jakimś trudno dostępnym dla wroga terenie (bazie) grupy i oddziały, ale noszące jawnie broń, najczęściej jakoś umundurowane lub „oznaczone" (opaski na rękawach, odznaki na czapkach, ko- kardy itp.) i atakujące wroga na terenie przez niego trwale opanowanym. Takim trwale opanowanym obszarem już we 1939 r. była centralna i zachodnia część II Rzeczypospolitej, były duże części ziem wschodnich, trwale zajęte przez Armię Czerwoną. Powstające tutaj jednostki partyzanckie były rzeczywiście „partyzanc- kimi". Bo rozróżnić trzeba „wojnę szarpaną", prowadzoną na sposób partyzancki, przez pododdziały armii regularnej i partyzantkę, uprawianą na obszarze już oku- powanym czy zaanektowanym. PARTYZANTKA „WRZEŚNIOWA" l „POWRZEŚNIOWA" W Polsce tradycje walki partyzanckiej były bardzo żywe. Spopularyzowała je 19 polska szkoła Dwudziestolecia, polska literatura historyczna, powieść (Zeromski, Orzeszkowa, Rodziewiczówna, wielu innych), mówiły o niej nawet wypisy szkol- ne. Prowadziliśmy partyzantkę walcząc ze Szwedami w czasie „Potopu", przez ca- ły wiek XIX, podczas I wojny światowej i wojny polsko-bolszewickiej. Partyzantka „wrześniowa" i „powrześniowa" na terenie okupacji niemieckiej Jestem przekonany, że nikt nie odbierze pierwszeństwa polskim partyzantom z Puszczy Pszczyńskiej, położonej na południe od Katowic. Spłynęli tam obroń- cy Katowic - stolicy Górnego Śląska, już w pierwszym tygodniu września 1939 r. i przetrwali tutaj co najmniej do początków października. Wiemy o nich ogrom- nie mało, właściwie tyle, ile podają raporty Wehrmachtu.1 Również bardzo wcześnie podjął akcję partyzancką na Pomorzu2 oddział mjr. Fudakowskiego z 50 Pułku Piechoty (lasy pod Bydgoszczą); jednostki WP w Bo- rach Tucholskich (doX-XI 1939 r.); były tutaj oddziałki, które trwały w bój u nie- mal tak długo jak Oddział Wydzielony WP mjr. „Hubala"; oddział ppor. „Orła" do stycznia 1940 r.; nie znany bliżej oddział partyzancki w rejonie Osieka, sygna- lizujący swą aktywność jeszcze w kwietniu 1940 r. Na Mazowszu grupa por. Sułkowskiego pod Otwockiem (na południowy wschód od Warszawy) walczyła do listopada 1939; 3O-osobowy oddziałek „Zawie- rucha", usadowiony w lasach na północ od Płocka - do czerwca 1940 r. W późniejszym centrum walki partyzanckiej, na Kielecczyźnie, w Radom- skiem i Sandomierskiem mjr „Hubal" nie był wcale osamotniony. Wiemy o czte- rech innych aktywnych grupach partyzanckich, wykorzystujących tutejsze obszer- ne lasy, a wolno sądzić, iż było ich znacznie więcej. Do listopada 1939 r. walczyła tutaj, w rejonie Kozienic, grupa z 86 Pułku Piechoty WP. Oddział konny z 3 i 8 Pułków Ułanów (Krakowska Brygada Kawa- lerii) bił się dłużej, do końca roku 1939. W rejonie Gór Świętokrzyskich przetrwa- ły - do wiosny 1940 r. - oddziałek Andrzeja Paciory „Zagłoby" i - do czerwca 1940 r. — oddział A. Wróbla „Boruty". Jak stwierdza w swej relacji mjr Wacław Szypnicki z 27 Pułku Ułanów, po zniszczeniu Zgrupowania Kawalerii gen. W. An- dersa, grupie rannych ułanów ukrytych w zagajnikach pod folwarkiem Balice, 1 Być może, że to ja wiem tak mało. W każdym razie jest to wdzięczny temat do badań, które powinny zostać podjęte jak najszybciej. 2 Korzystam tutaj i w dalszej części, z artykułu Henryka Piskunowicza, Partyzantka po- wrześniowa i organizacje dywersyjne, ogłoszonego w książce Polski ruch oporu 1939—1945 r. Warszawa 1988, który wnosi zupełnie nowe informacje. Sam zajmowałem się partyzant- ką na ziemiach okupowanych przez ZSRR, o której tu się nie pisze ze względów cenzu- ralnych. BUDOWA PAŃSTWA PODZIEMNEGO 20 udało się przetrwać a potem pod jego dowództwem przedrzeć się aż w rejon Gór Świętokrzyskich. Marsz ten rozpoczęło 61 ludzi a dotarło 34, biwakując w Paśmie Jeleniowskim a potem w bunkrach w rejonie Łysicy do połowy maja 1940 r. Sam „Hubal", który z Puszczy Augustowskiej i okolic Kolna przybył tu na początku października 1939 r. do i kwietnia przetrwał w okolicach Gór Świętokrzyskich i do 30 kwietnia 1940 r. z dziesięcioma ludźmi w Lasach Spal- skich. Na Podlasiu oddział partyzancki por. lotnictwa Józefa Briicknera „Wilka" ata- kował Niemców w rejonie Węgrowa, Sokołowa Podlaskiego i Ostrowi Mazowiec- kiej do końca listopada 1939 r., a jednocześnie jego dowódca budował w terenie siatkę podziemną o nazwie Organizacja Wojskowa „Wilki", do której przeszła część jego żołnierzy. Zupełnie szczególnym obszarem była Lubelszczyzna. Ta Lubelszczyzna, któ- rej część południowo-wschodnia i północno-wschodnia stała się miejscem zażar- tych, uporczywych bojów ostatnich żołnierzy Września. Wymieńmy tu najpierw te oddziały WP, które pozostały w polu do końca paź- dziernika i listopada, więc jako partyzanckie biły się przez miesiąc lub dwa, nie dłużej.3 Przez taki czas przetrwały: oddział por. Reńskiego w okolicach Garwoli- na; oddział kpt. Romla w rejonie Zamościa i Tomaszowa Lubelskiego; grupa por. Stanisława Basaja pod Hrubieszowem; lyo-osobowy oddział konny rtm. Józefa Gajewskiego w Puszczy Solskiej; grupa por. Stanisława Smyka w okolicach Kra- snegostawu; wreszcie szwadron kawalerii rtm. Jana Włodarkiewicza z 21 Pułku Ułanów w rejonie Międzyrzeca Podlaskiego. Dłużej, bo do końca 1939 r., biły się na Lubelszczyźnie: w Lasach Janowskich — grupa Michała Kossaka i grupa ppor. Zygmunta Wrutnika „Rysia" z 6 Pułku Ar- tylerii Lekkiej; w Lasach Krasnystawskich - oddział kpt. Czachorowskiego „Lesz- czyca"; w okolicy Trawnik - So-osobowy oddział pchor. Szylinga z rozbitego i Ba- onu Mostów Kolejowych. Ten ostatni wykonał kilkanaście akcji w rejonie Lubar- towa i Janowa Lubelskiego, ostrzeliwując niemieckie obiekty, mniejsze oddziały i samochody. Zupełnym ewenementem jest - znany z relacji — oddział partyzanc- ki pchor. „Kruka" (NN), złożony z około 40 ludzi i działający w gminie Dubien- ka (w zakolu Bugu) - aż do września 1942 r., w oparciu o grupę konspiracyjną Ja- na Stecia „Janusza Wartej a". Na RzeszowszczyźniCi w tym zwłaszcza w Beskidzie Niskim, stwarzającym doskonałe warunki do walki partyzanckiej, trwały oddziały: Ludwika Kuchars- kiego „Ludwika", Zygmunta Kowalskiego „Świerka", mjr. Franciszka Andersa. 3 Trzeba tutaj koniecznie zrobić następującą uwagę: przetrwanie w tamtych warunkach przez kilka tygodni, w atmosferze rozpaczliwej klęski, w chłodzie i o głodzie, w terenie za- tłoczonym dywizjami niemieckimi, było nie lada wyczynem, wymagało ogromnego har- tu, determinacji, umiejętności wojskowych, poparcia ludności. PARTYZANTKA „WRZEŚNIOWA" l „POWRZEŚNIOWA" Zostały one zniszczone lub rozpadły się dopiero w kwietniu — maju 1940 r. 4 21 Na Rzeszowszczyźnie powstał, także w październiku 1939 r., oddział złożony z żołnierzy 10 Dywizji Piechoty i mieszkańców wsi w okolicy Bukowska. W dru- giej połowie listopada 1939 r., zaatakowany z różnych stron, przeszedł do Sło- wacji. Tak było „pod Niemcem". Jak widzimy nie jeden mjr Dobrzański „Hubal", a - co najmniej — dwadzieścia kilka (znanych, a o ilu nie wiemy?) oddziałów nie złożyło broni, kontynuując opór. Miało to swoje niemałe konsekwencje. Na nie- których, co prawda niewielkich, terenach (w paru wsiach położonych wśród la- sów, na bagnie, w kompleksie górskim) panowali nie Niemcy, a Polacy. Na więk- szych terytoriach istniała dwuwładza: raz obcy — raz nasi; w dzień obcy — w nocy - nasi; jesienią - obcy, zimą — tylko nasi. Taka dwuwładza kazała pamiętać, że „Polska nie zginęła"; często budziła - dzięki stugębnej plotce — ogromne, nie spełnione, nadzieje. O niektórych oddzia- łach wiedziano i mówiło się o paręset kilometrów od ich bazy. 5 Powstawały legendy, opowiadania. Ludzie mieli coś, co w tych miesiącach klęsk i zawodów, podnosiło na duchu, o czym można było myśleć, „nadsłuchi- wać", marzyć. A marzenia i nadzieje - wbrew obiegowym poglądom - są takim samym tworzywem historycznym, jak obiektywne, sprawdzalne fakty. Bez nadziei i marzeń nie ma przygotowań — i czynów. Utracenie nadziei rodzi bezczynność, bezwład; narodzenie się nadziei - może uruchomić wielki, masowy ruch. Przeko- nali się o tym Polacy wielokrotnie i dzieje Polski są tego znakomitym przykładem, a jedynie późny duch pozytywizmu każe pomijać owe, jakże historiotwórcze - choć ulotne - zjawiska. Partyzantka „wrześniowa" i „powrześniowa" na terenie okupacji sowieckiej Sprawa polskiej partyzantki antysowieckiej 1939-1941 jest dopiero w pierwszym stadium rozpoznawania. Na jej rozmiar i znaczenie wskazują m. in. raporty gen. Tokarzewskiego ze stycznia 1940 r. i gen. Roweckiego z kwietnia i listopada 1940 r. Brano ją poważnie pod uwagę myśląc o ruchu zbrojnym w Polsce wiosną 1940 r., równoległym do spodziewanej ofensywy alianckiej na Zachodzie. Spra- wozdanie z tzw. Konferencji Belgradzkiej z przełomu maja i czerwca 1940 r. suge- 4 Wypadek oddziału Dobrzańskiego, który zimą przez sześć tygodni tkwił w Gałkach Krzczonowskich, bezpieczny, choć wokół, w miasteczkach, panowali Niemcy, nie był wy- padkiem odosobnionym. Śnieżna i bardzo mroźna zima 1939/1940 roku, obezwładniła sa- mochody, a nawet pojazdy pancerne, „na polu" pozostał koń i wytrwałe ludzkie nogi. 5 O oddziale „Hubala" w Kieleckiem mówiło się w Warszawie i z Warszawy ciągnęli tam młodzi mężczyźni, a nawet kobiety. To samo dotyczy innych, nawet mniej znanych, partyzantek. BUDOWA PAŃSTWA PODZIEMNEGO 22 rują istnienie „oddziałów powstańczych" w Puszczy Białowieskiej i gdzieś na No- wogródczyźnie (Puszcza Nalibocka), które nie zareagowały na rozkaz rozwiązania wydany w grudniu 1939 r. — tymczasem my nic właściwie o nich nie wiemy, poza odgłosami z pogłosek z tamtego czasu i jedną znaną akcją zbrojną na południo- wym pograniczu Puszczy Białowieskiej (z jesieni 1939 r.). Wymieńmy choćby niektóre, bardziej znane, partyzantki. Najpierw „czterech Dąbrowskich". Rtm. Bolesław Dąbrowski, oficer garnizonu wileńskiego, w któ- rym od ok. 10 września 1939 r. tworzył duży oddział partyzancki i który z tym od- działem odbył długi rajd spod granicy litewskiej na południowy wschód, w rejon Lidy, gdzie został rozbity nad rzeczką Dzitwą, na początku października 1939 r. Rajd trwał ok. 2 tygodni i brały w nim udział dwa szwadrony. Drugi Dąbrowski, w stopniu majora, dowodził od jesieni 1939 r., być może do późnej zimy, oddzia- łem partyzanckim w Puszczy Nalibockiej na północno-wschodnim skraju woje- wództwa nowogródzkiego. Oddział ten, dowodzony później przez podoficerów WP, przetrwał w walce bardzo długo, co najmniej do jesieni 1940 r., a być może do czerwca 1941 r. Trzeci Dąbrowski (a właściwie Dąmbrowski) Jerzy, podpułkow- nik WP, najbardziej znany, zagończyk z wojny 1918—1921 r., dowódca no Rezer- wowego Pułku Ułanów, (zastępcą był „Hubal"), rozwiązał pułk 28 października 1939 r. pod Kolnem, a sam wyruszył do Puszczy Augustowskiej, gdzie organizo- wał partyzantkę na Czerwonym Bagnie, między Rajgrodem a Grajewem. Ranny, w listopadzie dotarł na Litwę, ale partyzantka — i pozostawiona przez pułk broń - przetrwały. Czwarty - ppłk Józef Dąbrowski „Tyka", przeszedł również spod gra- nicy litewskiej aż pod Grodno, gdzie w kwietniu 1940 r. został rozbity w Lasach Skidelskich na południowy wschód od Grodna. Na Wileńszczyźnie, w Puszczy Rudnickiej i gdzie indziej, działał oddział Antoniego Dramowicza z Wilna, zapewne do końca października 1939 r. Krą- żyły tutaj, w drugiej połowie września i w październiku, jeszcze inne, mniejsze i większe, jednostki piechoty i kawalerii WP, nie umiemy jednak ich nazwać, nie znając nazwisk dowódców i jednostek, z których się wywodziły.^ Dopiero wkro- czenie do Wilna wojsk litewskich 28 października 1939 r. i zajęcie północno- zachodniej części Wileńszczyzny, uspokoiło teren. Pozostały jednak jakieś gru- py w tej części województwa, którą Związek Sowiecki zaanektował wcielając do BSSR. W powiecie szczuczyńskim na Nowogródzczyźnie, a przedtem w Puszczy Ruskiej (Grodzieńskiej), operowała grupa partyzancka por. Jana Skorba, skupia- jąca różnych poszukiwanych i zagrożonych. Być może iż przetrwała ona do czerw- ca 1941 r. Na Białostocczyźnie, w kilku miejscach, oddziały „partyzantki powrze- śniowej" przetrwały długo, po czym ich walka była kontynuowana przez „ludzi 6 Mówią o tym nie tylko relacje miejscowej ludności, ale także raporty NKWD i inne materiały. PARTYZANTKA „WRZEŚNIOWA" l „POWRZEŚNIOWA" spalonych" i uczestników grup bojowych organizacji konspiracyjnych. Zimą 23 1939/1940 r. ukrywały się one: na Zielonej Wyspie na Narwią, pod Tykocinem; na Uroczysku „Kobielne" nad Biebrzą, wśród obszernych bagnisk i łąk Bagna Ław- ki; pomiędzy Kanałem Augustowskim a Netta w Puszczy Augustowskiej; w oko- licach Grajewa... Ile ich było? Badania podjęte o czterdzieści lat za późno, gdy wy- ginęli i zmarli uczestnicy i świadkowie, przynoszą jedynie odpryski informacji od ludzi miejscowych i - często mylące, choć bardzo ważne - akta NKWD i innych instytucji sowieckich. Nie przetrwały wspomnienia. Najwięcej wiedzieli ludzie niepiśmienni, a nadto na ich milczenie wpływał strach przed konsekwencjami: uwięzieniem, represjami wobec rodziny, piętnem „bandyty", które przechodziło na dzieci i wnuki. Później - i to jest prawdziwą rewelacją - owe grupy żołnierzy WP, pozostało- ści „Września", zostały zastąpione przez partyzantów, którzy z wojną 1939 r. mieli już tylko pośrednie związki, lub jedynie niektórzy z nich. I tak grupy żołnierzy WP, ukryte na bagnach i obszernych łąkach Puszczy Au- gustowskiej i jej okolic, zastąpili - najpierw mężczyźni, chroniący się tam przed represjami, a później sekcje bojowe Polskiej Armii Wyzwolenia (PAW), w lipcu 1940 r. scalonej z ZWZ. Grupy te trwały w walce do wiosny 1941 r. 7, stanowiąc dla aparatu okupacyjnego realne zagrożenie, o czym świadczą ówczesne dokumenty komórek partyjnych, leśników, milicji i NKWD.8 Żołnierzy WP na Uroczysku „Kobielne" wczesną wiosną zastąpili partyzanci ZWZ, którzy tutaj założyli swą bazę. Została ona rozbita dopiero 23 czerwca 1940 r. (w prawie trzy miesiące po rozbiciu oddziału „Hubala") w potyczce, w której Wojska Pograniczne NKWD wsparte przez regularne siły wojskowe, poniosły spore straty od ognia dwóch ciężkich karabinów maszynowych partyzantów. Żołnierzy, kryjących się nad Narwią w Łomżyńskiem, zastąpiły sekcje bojowe Batalionów Śmierci Strzelców Kresowych (BSSK), złożone z „nielegalników" krą- żących między Łapami pod Białymstokiem a Wysokiem Mazowieckiem, niedale- ko granicy z Niemcami. Staczali oni potyczki z milicją i funkcjonariuszami NKWD oraz tępili lokalnych „aktywistów" do wiosny 1941 r. Mówią o tym rapor- ty NKWD, zastępując tutaj nieliczne, ostatnie już relacje. 7 Ostatnia poważna potyczka partyzantów ZWZ z grupą pościgową NKWD miała miejsce w lasach pod Białobrzegami 15 III 1941 r. Dowodzący partyzantami Antoni Połu- biński „Piorun" został wówczas raniony i ujęty. Jego zeznania, złożone zaraz po potyczce, mówią nam wiele o konspiracji miejscowej, choć zakamuflował on wiele istotnych in- formacji; był on od śmierci poprzednika, pchor. Edwarda Stankiewicza „Dawra" we wrześniu 1940 r., „wrogiem Nr i" augustowskiego Rewkomu. 8 Leśnicy skarżyli się, że nie mogą wejść do lasu; agitatorzy partyjni, że boją się zapusz- czać w głąb terenu i są likwidowani; Wojska Pograniczne NKWD, że granicę stale prze- chodzą zbrojne grupy konspiratorów i szmuglerów. BUDOWA PAŃSTWA PODZIEMNEGO 24 Na Polesiu jakieś oddziały WP rejestrują raporty NKWD z drugiej połowy października 1939 r. Mówią o nich także relacje z tego czasu. Z danych ZWZ wy- nika, że istniały jeszcze w grudniu 1939 r. Co było z nimi potem? Jedno jest pew- ne: mały oddziałek, trwający w terenie i kontynuujący opór w postaci zbrojnych uderzeń, miał o wiele większe znaczenie psychospołeczne, wpływające na postawy i świadomość społeczną, niż dywizja na odległym froncie. Jak duży był wpływ wal- ki partyzanckiej w powiecie augustowkim, świadczy przekonanie, jakie wyrażało wielu podczas wywózki z 20-21 czerwca 1941 r.9, że „partyzanci nas odbiją". Zwłaszcza tutaj,10 pod jakże perfidnie dzielącym społeczeństwo okupantem, świadomość, że są tacy, których stać na bezkompromisowy opór zbrojny, podno- siła na duchu, sprawiała satysfakcję, budziła nadzieję, a nawet chęć naśladownic- twa. Później, „za drugiego sowieta" i w PRL, strach zamknął usta, ale nieliczne pa- miętniki z Białostocczyzny i współczesne relacje żyjących świadków, wydobywają ówczesną atmosferę cichej radości, że „nasi im dali łupnia", że zginął jakiś po- wszechnie znany kat czy wysługujący się wrogom zaprzaniec. Walkę zbrojną z najazdem — przedłużaną nieraz ponad miarę przez regularne Wojsko Polskie we wrześniu i na początku października 1939 r. - aktywność pol- skiej partyzantki przedłużała o dalsze miesiące, w 1939 i pierwszej połowie 1940 r. W niektórych regionach: na Nowogródczyźnie, w Łapskiem i w Augustowskiem, opór z bronią w ręku kontynuowany był jeszcze dłużej, w 1941 roku. Polskie Państwo Podziemne, które budowało się od góry przez tworzenie w zniewolonym Kraju instytucji państwowych, którym podporządkowywała się coraz to większa rzesza obywateli i od dołu poprzez lokalne inicjatywy obywatel- skie, budowało się także na tym zbrojnym oporze straceńców i ludzi wolących zgi- nąć niż gnić w więzieniach i być poddawanym torturom. W niektórych rejonach owe grupy partyzanckie zastępowały państwo w spo- sób bezpośredni. Wiemy, że w Grajewskiem i Augustowskiem wykonanie wyroku śmierci11 poprzedzano formułą: „W imieniu Polski", czy „W imieniu Polski Pod- 9 Była to już trzecia odczuwana na wsi, a czwarta w ogóle, wielka wywózka ludności polskiej (i nie tylko) z terenów anektowanych przez ZSSR. 10 Ponieważ nigdy nie badałem dziejów polskiej partyzantki oraz konspiracji na Zie- miach Południowo-Wschodnich II Rzeczypospolitej, przykłady walki zbrojnej — w tym partyzanckiej — czerpię z dziejów Ziem Północno-Wschodnich RP. O ile wiem, jakieś działania partyzanckie miały miejsce w Karpatach Wschodnich, nie umiem jednak po- wiedzieć na ten temat nic bliższego. Nie uwzględniam także działalności bojowej grup konspiracyjnych i partyzan- ckich OUN (Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów), bardzo rozwiniętej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej, jako zupełnie nie związanych z dziejami Polskiego Państwa Pod- ziemnego. 11 Jest oczywiste, że były to „wyroki" sui generis, gdyż w tamtych czasach i warunkach nie można było nawet marzyć o powołaniu sądu podziemnego. Były to więc — tak nazwa- PARTYZANTKA „WRZEŚNIOWA" l „POWRZEŚNIOWA" ziemnej". A więc żołnierze PAW i ZWZ, którzy wyroki takie ferowali, czuli się 25 reprezentantami Państwa Polskiego. Na ziemiach wschodnich, anektowanych i wcielonych do BSSR i USSR, aż do końca, do 22 czerwca 1941 r., właśnie żołnierz reprezentował polską państwowość. O cywilnych ciałach, utworzonych tak w Wilnie jak we Lwowie jeszcze w 1940 r., na ogół nie wiedziano, natomiast istnienie konspiracji wojskowej i jej oddziałów bojowych było znane przynajmniej części mieszkańców. Podobnie dzięki radiu (w tym wypadku przede wszystkim BBC), wiedziano o powstaniu Rządu Polskie- go we Francji, nowo mianowanym Prezydencie i — przede wszystkim — Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie, walczących nadal we Francji, a potem Wielkiej Brytanii i na Bliskim Wschodzie. Ta armia, jakże bardzo daleka, w wolnym świe- cie, i ta armia, o ileż bliższa, w okupowanej Polsce, były nośnikiem nadziei. Każ- dy ich sukces, ten — jakże wówczas rzadki - zagranicą i każdy jej sukces w Kraju, przyśpieszały bicie serca, rodziły nadzieję na nadchodzące zwycięstwo, pozwalały podnieść głowę. Było to więcej niż ważne, było to konieczne, aby przetrwać strasz- ne czasy masowej zagłady bez zupełnego załamania. Pierwsze konspiracje Inicjatywy generałów Polskie Państwo Podziemne było strukturą, powstałą przez połączenie się ze sobą inicjatyw „odgórnych", powstałych tak w Kraju jak zagranicą oraz inicjatyw „od- dolnych", lokalnych, czasem powstających w mikrośrodowiskach, czasem obej- mujących dużą część Polski. Bez zetknięcia się ze sobą tych dwóch nurtów: oddol- nego i odgórnego, Polskie Państwo Podziemne może by i powstało, ale na pewno nie byłoby zjawiskiem o tak ogromnych rozmiarach, nie skupiałoby takich rzeszy pracowników i „obywateli", nie miałoby tak wielkiego znaczenia. W Kraju inicjatywy „odgórne" wychodziły od władz wojskowych (wysocy ofi- cerowie WP) i kierownictw partii politycznych, przede wszystkim takich, które przed 1939 r. znajdowały się w opozycji. Inicjatywy wojskowe opierały się na utworzonej jeszcze w okresie II Rzeczypo- spolitej sieci tajnej organizacji, zwanej potocznie „dywersją pozafrontową" lub Tajną Organizacją Wojskową i kierowanej przez specjalne komórki Oddziału II Sztabu Głównego WP, a z którą oficjalny kontakt mieli wyżsi oficerowie sztabowi oraz Dowódcy DOK (Dowództwo Okręgu Korpusu). Jest zjawiskiem znamiennym i skłaniającym do zastanowienia, że w co naj- mniej ośmiu wypadkach właśnie generałowie polscy byli twórcami organizacji podziemnych, wykorzystując do tego możliwości jakie stwarzało istnienie „dywer- sji pozafrontowej", ale nie tylko. Wszystkie te impulsy inicjujące wychodziły od ne, decyzje dowódców grup partyzanckich i sieci konspiracyjnych. Ważne jest jednak w tym wypadku nie to, a fakt świadomości działania w imieniu Państwa Polskiego. BUDOWA PAŃSTWA PODZIEMNEGO 26 nich w momentach najwłaściwszych, gdy załamywało się państwo polskie, a jesz- cze nie powstał system okupacyjny. Za każdym razem było to „trafianie w punkt", podejmowanie działania w momencie „cienkim jak ostrze noża", gdy istniała jesz- cze „szczelina wolności", a jednocześnie - wszystko było już przesądzone. Wymieńmy te inicjatywy. Może najpierw te, które powstały na terytorium, które wkrótce miało się stać obszarem okupacji sowieckiej a następnie aneksji. 1. 16 IX 1939 r. w Kołomyj! marsz. Edward Rydz-Śmigły nakazał mjr. Edmun- dowi Galinatowi, oficerowi skierowanemu do pracy w organizacjach młodzieżo- wych, a jednocześnie jednemu z kierowników „dywersji pozafrontowej", uru- chomienie znanej mu siatki i utworzenie oddziałów partyzanckich, a 17 września nakazał utworzenie organizacji „na wzór POW".12 2. 17 IX 1939 r. w Stanisławowie gen. dyw. Wacław Stachiewicz, szef Sztabu Głównego WP, kazał mjr. Janowi Mazurkiewiczowi uruchomić sieć „dywersji po- zafrontowej". W oparciu o nią mjr Mazurkiewicz (późniejszy „Jan", „Zagłoba" i „Radosław") powołał Tajną Organizację Wojskową, na czele której stanął jako jej Komendant Główny. 3. 17 IX1939 r. w Grodnie, gen. bryg. Józef Olszyna-Wilczyński, szef DOK III Grodno, kazał ppłk. Straży Granicznej i oficerowi „dywersji pozafrontowej" Fran- ciszkowi Sieczce „Krakowi" uruchomienie jej sieci w Biołostockiem. 4. 22 IX 1939 r. we Lwowie gen. dyw. Marian Januszajtis utworzył (w dniu ka- pitulacji Lwowa przed Armią Czerwoną) Polską Organizacją Walki o Wolność (POWW). Na terenie późniejszej okupacji niemieckiej: 1. 21 IX 1939 r. na Lubelszczyinie gen. dyw. Tadeusz Piskor, dowódca Armii „Lublin", wydał oficerom swej armii rozkaz przygotowania się do konspiracji. 2. 26 IX1939 r. w Warszawie gen. bryg. Michał Tokarzewski-Karaszewicz, do- wódca Grupy Operacyjnej w Armii „Pomorze", rozpoczął tworzenie, wcześniej pomyślanej, organizacji: Służba Zwycięstwu Polski (SZP). 3. i X1939 r. dowódca Zgrupowania Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP) gen. bryg. Wilhelm Orlik-Ruckeman, po stoczeniu na zachodnim brzegu Bugu, pod Wytycznem walki z Armią Czerwoną, nakazał szefowi wywiadu KOP, mjr. Bole- sławowi Studzińskiemu, utworzenie organizacji Obrońcy Polski. 4. W nocy z 4/5 X1939 r. oficerowie oświatowi Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie", na rozkaz gen. bryg. Franciszka Kleeberga, zaprzysięgali młodych żoł- iz POW — Polska Organizacja Wojskowa, była organizacją podziemną, stworzoną przez Józefa Piłsudskiego w Królestwie Polskim (Kongresówce) pod okupacją niemiecką w 1915 r., jako siła zbrojna jemu wyłącznie i bezpośrednio podlegająca. Do tej tradycji od- woływano się często później, nadając nawet nazwy podobne (POW, POWW, WOP etc.), a powiedzenie „na wzór POW" od razu wskazywało na strukturę, zasady działania, pod- ległość itp. — wyjaśniało sytuację. PARTYZANTKA „WRZEŚNIOWA" l „POWRZEŚNIOWA" nierzy-ochotników w noc przed ostatnim dniem boju pod Kockiem i Wolą Gu- 27 łowską. Wrócili oni na rodzinne Polesie, tworząc organizacje niepodległościową, wymierzoną przeciw okupacji sowieckiej. Co charakteryzuje te wszystkie, absolutnie samodzielne i bez wiedzy innych, podejmowane decyzje? Jak wynika z faktów są to następujące elementy: — Uruchamianie „dywersji pozafrontowej" lub wydawanie rozkazu tworzenia sieci konspiracyjnej, w chwilach przełomu czy definitywnego załamania walki. W Koło myj i Rydz-Śmigły każe uruchomić „dywersję pozafrontową" po wydaniu rozkazu wycofywania się do „trójkąta rumuńskiego", czyli opuszczenia większości kraju przez Wojsko Polskie. Gen. Stachiewicz nakazuje to samo, gdy uderzyła Ar- mia Czerwona i zapadła decyzja wycofania się do Rumunii Władz Naczelnych i części wojska. Gen. Olszyna-Wilczyński uruchamia „dywersję" w momencie, kiedy opuszcza siedzibę DOK III — Grodno i wyrusza w niepewną drogę ku gra- nicy litewskiej. Gen. Januszajtis każe tworzyć POWW, gdy podjęto decyzję pod- dania Lwowa. Gen. Piskor, gdy po bitwie pod Tomaszowem jasnym było, że kam- pania została przegrana i trzeba będzie rozwiązać oddziały. Gen. Orlik-Riickeman po przegranej bitwie pod Wytycznem, wobec takiej samej decyzji rozwiązania od- działów powołuje do życia OP (późniejszy: KOP). Gen. Kleeberg przed dniem bi- twy, o którym - słusznie - sądzi, że będzie ostatnim. Gen. Tokarzewski natomiast, gdy zapadła już decyzja o kapitulacji stolicy Polski. — W każdym wypadku jest to decyzja podjęta we właściwym momencie, a jed- nocześnie niejako w ostatniej chwili, nie spóźniona - i jak wynika z dalszych dzie- jów tych inicjatyw — skuteczna. W ich wyniku powstają znaczne i odgrywające du- żą rolę w późniejszych latach organizacje podziemne. - Są to decyzje podejmowane przez osoby o wysokim autorytecie formalnym (Naczelny Wódz, Szef Sztabu WP, dowódcy armii i zgrupowań, Dowódca DOK), ale jednocześnie o dużym autorytecie osobistym. Postacie powszechnie znane, zwłaszcza w środowisku wojskowych. — Mankamentem tych decyzji jest fakt, że podejmują je osobistości powią- zane bezpośrednio z reżimem „sanacyjnym", którego autorytet zniszczyła klęska wrześniowa. Dlatego też, gdy — co jest naturalne — opozycja antysanacyjna przeję- ła władzę, musiały powstać trudności i napięcia pomiędzy nowymi Władzami Naczelnymi państwa a owymi twórcami konspiracji i ich następcami. Napię- cia i podejrzenia o chęć działania na rzecz przywrócenia dotychczasowych sto- sunków. — Z inicjatyw tych jedna - powołanie do życia SZP przez gen. Tokarzewskie- go, (była to szósta kolejna inicjatywa „generalska") — okazała się inicjatywą najbardziej nośną, a to dzięki kolejnej inicjatywie generalskiej, tym razem podję- tej we Francji. Oto, w dniu 13 listopada 1939 r. generałowie: Władysław Sikor- ski i Kazimierz Sosnkowski powołują do życia Związek Walki Zbrojnej, na którego czele staje ten ostatni. Ta nowa struktura swą Komendę Główną ma BUDOWA PAŃSTWA PODZIEMNEGO 28 mieć w wolnym Paryżu (potem Angers), ale całą sieć w zniewolonej Polsce. Sieć tę postanowiono oprzeć na istniejącej już i szybko rozwijającej się siatce SZP; po prostu przekształcając SZP w ZWZ. Decyzja ta, a zwłaszcza — pod- porządkowanie się jej przez „sanacyjnego generała" oraz jego zastępcę, a za- razem Szefa Sztabu i innych oficerów/3 owocuje tym, że to właśnie SZP/ ZWZ staje się już w 1940 r. (decyzja ta dotarła do Warszawy dopiero 4 lub 5 I 1940 r.) centralną podziemną organizacją wojskową, mającą oparcie w wo- li i autorytecie Premiera/Naczelnego Wodza oraz całego Rządu Polskiego na uchodźstwie. Podziemie polityczne Obok i niezależnie od inicjatyw generalskich, narodziły się w okupowanej Polsce inicjatywy odrodzenia w Podziemiu partii politycznych. Decyzje te podejmowały ich kierownictwa (a dokładniej: znajdujący się w kraju i mający ze sobą kontakt członkowie władz partyjnych) najczęściej już w październiku 1939 r. Dnia 13 października 1939 r. reaktywowało się jako struktura konspiracyjna, opozycyjne wobec „sanacji", Stronnictwo Narodowe „Kwadrat". Jego pierwszym przewodniczącym został Mieczysław Trajdos „Marek". 16 października 1939 r. we- szła w Podziemie Polska Partia Socjalistyczna, używająca tutaj nazwy „WRN" (Wolność, Równość, Niepodległość) lub kryptonimów, jak „Centralne Kierow- nictwo Ruchu Mas Pracujących" lub „Koło". Jej pierwszym przewodniczącym został Tomasz Arciszewski „Stanisław", a sekretarzem generalnym Kazimierz Pużak „Bazyli", „Grzegorz". Także w październiku 1939 r. reaktywowało się w Pod- ziemiu Stronnictwo Pracy (kryptonim: „Romb" i „Strop"). Przewodniczył mu wtedy Władysław Tempka. Tegoż miesiąca przeszło do konspiracji Stronnictwo Demokratyczne, pod przewodnictwem prof. Mieczysława Michałowicza. W Pod- ziemiu określano je kryptonimem „Prostokąt". Tegoż miesiąca (14 X1939 r.) zorganizowało się środowisko ONR - ABC pod kryptonimem „Szaniec" (Obóz Narodowo-Radykalny „Szaniec", ONR - Sza- niec1^) kierowane przez Tadeusza Salskiego „Tadeusza". Była to „organizacja ze- wnętrzna" super tajnej, także wobec własnych członków, Organizacji Polskiej (OP), której zakonspirowane kierownictwo zarządzało zarówno „Szańcem" jak in- nymi powołanymi wkrótce „organizacjami zewnętrznymi". 13 Pisząc o tym trzeba koniecznie dodać, że zlekceważenie tej decyzji było łatwe i nie przyniosłoby żadnych bezpośrednich konsekwencji. Generałowie: Sikorski i Sosnkowski nie dysponowali wówczas w Kraju „niczym poważnym", byli odcięci i bezradni. Posłu- szeństwo ich rozkazom, oparte na dyscyplinie obywatelskiej, było pięknym przejawem patriotyzmu. 14 Nazwa „Szaniec" pochodziła od wydawanego przez ONR — ABC w Podziemiu pisma „Szaniec" i była to nazwa potoczna, a nie sformalizowana. PARTYZANTKA „WRZEŚNIOWA" l „POWRZEŚNIOWA" W ten sposób podstawowe partie i stronnictwa opozycyjne sprzed i września 29 1939 r. odtworzyły się jako ugrupowania konspiracyjne,1^ wywierając znaczny wpływ na życie podziemne i będąc — nieco później — ważnymi składnikami Pol- skiego Państwa Podziemnego.16 Były to wszystko inicjatywy, które by można określić jako „odgórne", gdyż od- powiednie decyzje zapadały w gremiach kierowniczych, statutowo decydujących o podstawowych sprawach całego stronnictwa. W ten sposób, już we wrześniu-październiku 1939 r., a wiec na samym począt- ku okupacji, gdy dopiero wydawano w Berlinie dekrety o utworzeniu Generalnej Gubernii i wcieleniu polskich Ziem Zachodnich i Północnych do III Rzeszy, gdy w Moskwie przeprowadzano proces „dobrowolnego" wcielenia Ziem Wschod- nich Polski do odpowiednich republik ZSSR, powstawała konstrukcja Państwa Podziemnego: odtworzyły się struktury polityczne i odrodziło Wojsko Polskie. W oparciu o nie, choć nie tylko, powstanie później cały system instytucji pań- stwowych, zwany Polskim Państwem Podziemnym. Inicjatywy oddolne Równocześnie z przedstawionymi powyżej „inicjatywami odgórnymi" rodziły się w okupowanej Polsce - co warto podkreślić: pod oboma okupacjami - inicjaty- wy konspiracyjne, których twórcy niejako „nie mieli szczególnego tytułu" do ich podejmowania. Organizacje te - inicjowane tak w Warszawie, jak na „prowincji" — których ro- la i zasięg terytorialny zależały w dużej mierze od miejsca powołania, ale także, czy przede wszystkim, od autorytetu, sprawności organizacyjnej, ambicji i możliwo- ści materialnych twórcy czy — częściej — grupy inicjatywnej, tworzyli bardzo różni ludzie. Oficerowie i podoficerowie WP, młodzież szkolna (tak!) i uniwersytecka, młodzież zrzeszona w najrozmaitszych przedwojennych organizacjach, inteligen- ci i rolnicy; księża i zakonnicy, miejscowi działacze: społeczni, kulturalni, politycz- ni, młodzieżowi, nawet — religijni, nauczyciele (na wsi byli to najczęściej kierow- nicy komórek organizacyjnych i inicjatorzy konspiracji, zwłaszcza gdy posiadali stopnie oficerów lub podchorążych rezerwy), leśnicy, lekarze, pracownicy admini- stracji państwowej i samorządowej, zwłaszcza: powiatowej i gminnej - jednym słowem „wszyscy".1? 15 Wyjątkiem było tutaj Stronnictwo Ludowe (kryptonimy: Ruchu Oporu Chłopskie- go „ROCH", Centralne Kierownictwo „Rocha", Centralne Kierownictwo Ruchu Lu- dowego „ROCH", „Trójkąt"), które powstało ok. 15 II1940 r. Pierwszym jego przewod- niczącym był Maciej Rataj. 16 Wyjątkiem był tutaj „Szaniec", który, mając własną, radykalną wizję państwa polskie- go, działał cały czas poza Państwem Podziemnym. 17 Zbyt słabe rozpoznanie konspiracji powstającej oddolnie w dużych miastach nie po- BUDOWA PAŃSTWA PODZIEMNEGO 30 Ażeby uzmysłowić, jak liczne i jak nośne dla późniejszych losów Polski Pod- ziemnej były konspiracje tworzone „w terenie" i „oddolnie" przytoczę przykłady tych, które powstały w okresie: wrzesień - listopad 1939 r. Dodać przy tym trzeba, że są to tylko niektóre z - ważniejszych czy lepiej osadzonych w literaturze przed- miotu - konspiracji, nie jestem bowiem w stanie przedstawić wszystkich, o któ- rych coś wiadomo. Zacznijmy od konspiracji powstałych na ziemiach zagarniętych przez Niem- ców, później wskazując na te, które tworzono w zaborze sowieckim i na Wileńsz- czyźnie, przed zajęciem jej części przez Litwę i (co rzadsze) - później. Będzie to proste wymienienie chronologiczne, bez rozbudowywania informacji, które - w niektórych wypadkach - przyjdą później. Okupacja niemiecka (GG i Ziemie Wcielone do Rzeszy):1^ - około 20 IX 1939 r. - utworzenie w Krakowie Organizacji Orła Białego. Na jej czele stanął mjr Kazimierz Kierzkowski „Prezes", powiązany z „dywersją poza- frontową", a następnie ppłk Kazimierz Pluta-Czachowski „Gołdyn"; - 27 IX 1939 r. - w Warszawie grupa znanych instruktorów ZHP postanawia przejście tej organizacji do konspiracji. W wypadku Organizacji Harcerzy będą to późniejsze „Szare Szeregi". Organizacja Harcerek przekształciła Pogotowie Wo- jenne Harcerek, utworzone jeszcze jesienią 1938 r. na okres ewentualnej wojny, w organizację o nazwie „Związek Koniczyn" (późniejsza nazwa: „Bądź Gotów"); - 29 IX1939 r. - powstanie w Warszawie konspiracyjnego Związku Powstańców Niepodległościowych, z dziennikarzem Sebastianem Chorzewskim „Jastrzębiem" na czele. Utworzono go na bazie kilku organizacji kombatanckich II RP; - koniec IX1939 r. - utworzenie w Poznaniu organizacji konspiracyjnej „Ojczy- zna". Na jej czele staje ks. prałat Józef Prądzyński, działacz Stronnictwa Naro- dowego; - ok. i X1939 r. - w Warszawie powołanie konspiracyjnej Gwardii Ludowej. Na jej czele stanął referent wojskowy w Zakładach Amunicyjnych „Pocisk" Henryk Borucki „Czarny"; - 6 X1939 r. - powstanie w Warszawie organizacji podziemnej „Warszawianka". Kierował nią działacz ruchu pracowniczego i polityk Jan Hoppe „Jan Chmie- lewski"; zwala mi stwierdzić, czy wśród inicjatorów konspiracji byli także zawodowi robotnicy (a nie ludzie pochodzenia robotniczego). W ogóle jest zjawiskiem zaskakującym, że kon- spiracja na terenie dużych miast (z pewnymi wyjątkami) jest mniej rozpoznana niż w te- renie wiejskim i małomiasteczkowym, gdzie inicjatywy poszczególnych ludzi są (dla mnie przynajmniej) bardziej widoczne. 18 W wypadku okupacji niemieckiej faktografię opieram na pracy A. K. Kunerta Ilu- strowany przewodnik po Polsce Podziemnej 19)9-1945, Warszawa 1996, dopowiadając to i owo. PARTYZANTKA „WRZEŚNIOWA" l „POWRZEŚNIOWA" - 7 X 1939 r. - utworzenie w Warszawie „Komendy Zbrojnego Wyzwolenia". 31 Na jej czele stanął dyrektor fabryki w Warszawie Andrzej Petrykowski „Tarnawa"; — ok. 10 X 1939 r. - utworzenie na Podlasiu „Organizacji Wojskowej „Wilki", dowodzonej przez por. rez., komendanta powiatowego Przysposobienia Wojsko- wego w Warszawie, Józefa Briicknera „Rylski", „Wilk"; — 10 X1939 r. - powołanie w Warszawie Związku Odbudowy Rzeczypospolitej. Komendantem jego jest dawny młodzieżowy działacz OZN i poseł na Sejm ppor. rez. Tadeusz Zenczykowski „Kania", „Kowalik"; - 12 X1939 r. - utworzenie w Grodzisku Mazowieckim konspiracyjnej Gwardii Obrony Narodowej. Na jej czele stoi artysta-malarz, a zarazem urzędnik admini- stracji państwowej, Józef Pater „Orlot"; - ok. 15 X1939 r. — powstaje organizacja wywiadowczo-dywersyjna „Muszkiete- rowie" („Mu", „Nurki"). Jej dowódcą („kapitanem") jest inżynier mechanik Ste- fan Witkowski „Tęczyński"; — 15 X 1939 r. - powstaje w Warszawie (w oparciu o cześć środowisk ONR—Fa- langa i z innych osób) organizacja wojskowo-polityczna „Pobudka". Na jej czele stoi adwokat i działacz ONR-Falanga Witold Rothenburg-Rościszewski „Kar- liński"; - 15 X1939 r. - powstaje w Warszawie konspiracyjna Polska Ludowa Akcja Nie- podległościowa. Na jej czele stoi instruktor harcerski Tadeusz Drewnowski. — 15 X1939 r. - założono w Warszawie Tajną Armie Polską. Na czele stanął mjr Jan Włodarkiewicz „Darwicz"; — 15 X 1939 r. — utworzenie w Warszawie w konspiracji Związku Syndykalistów Polskich. Jego honorowym przewodniczącym został wybitny prawnik i działacz syndykalistyczny Stanisław Bukowiecki, a sekretarzem generalnym działacz Związku Związków Zawodowych Stefan Szwedowski „Błażej", „Stolarski"; - 15 X 1939 r. - powstaje w Warszawie pierwsza konsolidacja organizacji pod- ziemnych w postaci Centralnego Komitetu Organizacji Niepodległościowych. Na czele jej staje działacz polityczny inż. Ryszard Swietochowski „Kalinowski"; — X 1939 r. - utworzenie w Warszawie organizacji „Miecz i Pług", kierowanej przez ks. Leona Peplau „Wolarza"; - X 1939 r. - powołanie do życia w Warszawie Organizacji Wojskowej. Jej ko- mendantem jest kpt. rez. inż.. Witold Orzechowski „Longinus"; - X1939 r. — utworzenie w Warszawie Tajnej Organizacji Nauczycielskiej (kon- spiracyjnego Związku Nauczycielstwa Polskiego); - X1939 r. - powołanie w Warszawie podziemnego Żydowskiego Związku Woj- skowego „Żagiew"; - X1939 r. - utworzono w Krośnie organizację „Nowa Polska" pod przewodnic- twem dziennikarza, poety i filozofa Jerzego Brauna „Rogowskiego"; - X1939 r. - w Tarnobrzegu powstała organizacja podziemna „Odwet", pod do- wództwem nauczyciela Władysława Jasińskiego „Jędrusia"; BUDOWA PAŃSTWA PODZIEMNEGO 32 - X 1939 r. - powstaje w Krakowie Organizacja Wojskowa Krakowa dowodzo- na przez płk. Tadeusza Komorowskiego i ppłk. Klemensa Rudnickiego, którzy później odegrają dużą rolę historyczną; - i XI 1939 r. - powstanie w Warszawie organizacji „Polska Niepodległa", któ- rej komendantem został pracownik Zarządu Miejskiego w Warszawie inż. Józef Suliński „Zawisza"; — 5 XI1939 r. — podjecie przez kierowników siatek „dywersji pozafrontowej" Po- morza w Toruniu decyzji o przekształcaniu Lotnych Oddziałów Bojowych w or- ganizacje „Grunwald", pierwszą organizacje konspiracyjną na Pomorzu; - 28 XI 1939 r., - utworzenie w Warszawie konspiracyjnego Związku Czynu Zbrojnego, którego komendantem został mjr Franciszek Julian Znamierowski „Profesor Witold"; — XI 1939 r. — powołanie w Warszawie Narodowo-Ludowej Organizacji Woj- skowej pod kierownictwem Karola Stojanowskiego „Karola", antropologa i dzia- łacza Stronnictwa Narodowego; - XI 1939 r. - powołanie w Warszawie Chłopskiej Organizacji Wolności „Ra- cławice", bazującej na aktywie przedwojennego „Siewu", pod przewodnictwem jego działacza, ppor. rez. Romualda Tyczyńskiego „Trojanowskiego"; — 8 XII 1939 r. — po połączeniu się ze sobą czterech podziemnych organizacji woj- skowych utworzono w Poznaniu Wojsko Ochotnicze Ziem Zachodnich, na któ- rego czele stanął kpt. Leon Komorski „Szeliga". Wymieniłem tutaj 29 bardziej znanych1? organizacji niepodległościowych, powstałych w pierwszych trzech miesiącach okupacji. Nie ma wśród nich inicja- tyw bardzo lokalnych.20 Te, które przedstawiłem wyżej po pewnym czasie ogarnę- ły większe terytorium, od jednego do kilku województw, lub — łącząc się z innymi - wspólnie tworzyły nową jakość: poważną organizację. W taki np. sposób lokal- na warszawska „Warszawianka" i lokalna krośnieńska „Nowa Polska", połączywszy się z innymi jeszcze konspiracjami, powołały do życia „Unię", poważne ugrupo- wanie polityczne, liczące się na polskiej scenie. Wobec reaktywowanych w tym czasie czterech przedwojennych stronnictw opozycyjnych (SN, PPS, SP i SD) owe 29 organizacji to siedmiokrotnie więcej. Nie oznacza to, iż znaczenie jednych i drugich było takie samo. 19 Są to organizacje podziemne, zbadane w latach 1960—1980, przede wszystkim przez krajowe ośrodki naukowe. Uwzględnione zostały tu przede wszystkim inicjatywy war- szawskie i z terenu GG. zo Było ich doprawdy grube setki, może więcej niż setki! Powstawały w poszczególnych szkołach, zakładach pracy, wsiach, w dzielnicach miast i miasteczek, wśród kolegów z tej samej organizacji młodzieżowej, itp.Wszędzie tam, gdzie istniały silne więzi i gorący pa- triotyzm. PARTYZANTKA „WRZEŚNIOWA" l „POWRZEŚNIOWA" Trzeba — z pewnym zaskoczeniem - stwierdzić, że przedwojenne partie poli- 33 tyczne, w tym przede wszystkim „Gruba Czwórka", którą w lutym 1940 r. stworzy- ły: reaktywowane wówczas Stronnictwo Ludowe, Polska Partia Socjalistyczna, Stronnictwo Narodowe i Stronnictwo Pracy, zdominowały życie polityczne pod okupacjami, odsuwając niejako na bok wojenne inicjatywy. Było to związane przede wszystkim ze stanowiskiem Władz Naczelnych na emigracji, w tym zwłasz- cza Rządu Polskiego i samego gen. Sikorskiego, który gotów był współpracować ze stronnictwami, mającymi przed wojną ugruntowaną pozycję w świecie poli- tycznym, a także własnymi interesami „Grubej Czwórki", niechętnej dopuszcze- niu innych do „stołu władzy". Okupacja sowiecka: O ile praca nad dziejami polskiej konspiracji pod okupacją niemiecką rozpoczęła się pod koniec lat pięćdziesiątych21 o tyle badania nad Podziemiem w tej części Polski, którą anektował ZSSR nie było wówczas możliwe.22 Systematyczne poszukiwania w tym zakresie zaczęły się dopiero na początku lat dziewięćdziesiątych,2? a więc o co najmniej trzydzieści lat za późno i nie mogły w takim zakresie, jaki był możliwy w wypadku konspiracji antyhitlerowskiej, wy- korzystać relacje świadków i uczestników. Dodatkowo: konspiracja antysowiecka, oparta o niewielkie, lokalne konspiracje, nie wytworzyła takiej dokumentacji, ja- ką dysponujemy w wypadku okupacji niemieckiej, zwłaszcza z 1943 i 1944 r., zaś informacje, docierające czy to do Warszawy, czy to do Paryża i Londynu, były w wypadku ziem wschodnich enigmatyczne, rzadkie, często nieprawdziwe. Gdyby nie ogromna londyńska kolekcja płk. Stanisława Bąkiewicza, szefa Od- działu II PSZ w ZSSR (Armia gen. Andersa), londyńskie materiały weryfikacyjne z lat 1945—1947 i fakt że niektórzy badacze zaczęli zbierać relacje jeszcze w okresie PRL24 — pozostałyby nam tylko akta sowieckie, zwłaszcza NKWD i NKGB. Są 21 Początki takich badań obserwujemy już w latach 1946—1948, lecz ówczesna sytuacja polityczna (aresztowania działaczy podziemnych, istnienie zbrojnego oporu, sięgającego swymi korzeniami do lat II wojny światowej, ideologizacja nauki) uniemożliwiała ich kontynuowanie. 22 W druku możliwe były jedynie incydentalne „wypady" na tamte ziemie, jak w pracy C. Chlebowskiego o Wachlarzu, Warszawa 1985 czy J. Tucholskiego o Cichociemnych, War- szawa 1988 lub prace „bardzo słuszne", jak M.Turlejskiej czy M. Juchniewicza. Dopiero pod koniec lat 80. można było więcej pisać o tych terenach, ale z wyjątkiem okresu 1939—1941. 23 Dopiero wówczas prace nad dziejami ziem wschodnich 1939—1941 podjęły placówki PAN (w tym zwłaszcza Instytut Studiów Politycznych), powstały pierwsze Instytuty Wschodnie, indywidualni badacze mogli pracować bez obaw i z nadzieją na publikację swych dociekań. 24 Wśród takich odważnych i wytrwałych badaczy — amatorów wyróżnili się: Jerzy Wę- gierski (Wschodnia Galicja), Wincenty Romanowski (Wołyń), Czesław Hołub (Polesie), Longin Tomaszewski (Wileńszczyzna). BUDOWA PAŃSTWA PODZIEMNEGO 34 one niezwykle cenne, jednak wymagają i dużego krytycyzmu (śledczy stara się „wybić" jak najwięcej wiadomości — wymusza kłamstwo; aresztowany stara się ukryć jak najwięcej - kłamie i oszukuje) i konfrontacji z innymi dokumentami. Białostocczyzna: 25 - X1939 r. — organizacja bez nazwy, założona we wsiach nad środkową Biebrzą i w okolicy miasteczka Jedwabne przez ks. Stanisława Cudnika, proboszcza wsi Burzyn i ks. Mariana Szumowskiego, dziekana z Jedwabna. Wiosną 1940 r. weszła w skład Rejonu Kolneńskiego ZWZ; - jesień 1939 r. - powstaje Polska Armia Wyzwolenia (PAW), rozbudowująca swe sieci konspiracyjne w powiatach: augustowskim i grajewskim, której I ko- mendantem był pchor. Edward Stankiewicz „Dawer". W VII 1940 r. wcielona do ZWZ; - X 1939 r. - utworzenie w Grodnie Polskiej Organizacji Wojskowej (POW), z inspiracji i pod kierownictwem i9-letniej mężatki Tamary Podiach (z domu Horbaczewskiej). Organizacja ta utworzyła swoje komórki w województwach: białostockim, nowogródzkim, poleskim oraz części wileńskiego. Rozbita wiosną 1940 r.; - X 1939 r. — utworzono Bataliony Śmierci Strzelców Kresowych, działające w powiatach: łapskim, wysokomazowieckim, łomżyńskim. Walczyły do VI1941 r.; - X1939 r. — powstała w Białymstoku Narodowo-Ludowa Organizacja Wojsko- wa (NLOW),26 mająca swe komórki m. in. w Puszczy Knyszyńskiej; - IX/X 1939 r. - Dywersyjna Organizacja Wojskowa, utworzona została w Au- gustowskiem. Przetrwała do 1942., kiedy weszła w skład AK; - X 1939 r. — powołana została w Augustowie organizacja Związek Wolnej Pol- ski, której komendantem był inspektor szkolny Franciszek Przyrowski. — IX-XI - kilkadziesiąt organizacji i grup, najczęściej bez nazwy, we wsiach i miasteczkach. Wileńszczyzna: 27 Wśród kilkudziesięciu konspiracji powstałych w Wilnie w okresie: koniec wrze- śnia - listopad 1939 r. wybijały się na czoło: — koniec IX 1939 r. - Komisariat Rządu, założony przez aplikanta adwokackie- go Bronisława Świątnickiego „Ojca". Jego Wydziałem Wojskowym kierował kpt. dypl. Antoni Olechnowicz „Meteor"; 25 Informacje o konspiracji na Białostocczyinie i Nowogródczyźnie opieram na wła- snych poszukiwaniach, trwających od 1982 r. 26 Nie wiem czy była to struktura samodzielna, czy — nie znana — część NLOW powsta- łej w Warszawie. 27 Opieram się tu przede wszystkim na badaniach inż. LonginaTomaszewskiego, które nieco uzupełniłem. PARTYZANTKA „WRZEŚNIOWA" l „POWRZEŚNIOWA" — koniec IX 1939 r. — utworzenie Związku Wolnych Polaków (ZWP), na czele 35 którego stał i9-letni uczeń liceum Jan Kazimierz Mackiewicz „Konrad". Przetrwa- ła do VI1941 r.; - 18 X1939 r. w oparciu o starszych harcerzy „Czarnej Trzynastki" powstał Zwią- zek Bojowników Niepodległości, którego komendantem był wieloletni komen- dant Chorągwi Wileńskiej Harcerzy Józef Grzesiak „Czarny", „Kmita". Miała gru- py w Podbrodziu, Świecianach, Niemenczynie, Lidzie i Nowogródku; - koniec IX 1939 r. - powołano Komitet Walki o Wyzwolenie. Komendantem jego był prezes Związku Osadników w Wilnie i poseł, mjr rez. Władysław Kamiń- ski „Śliwa"; - koniec września 1939 r. - powstała Organizacja Wojskowa Narodu Walczące- go, kierowana przez Antoniego Anatola Rymaszewskiego „Anatola". Miała ona swoje zalążki w Rudziszkach i Landwarowie; - 7 XI1939 r. - powstała Organizacja Niepodległościowo-Socjalistyczna „Wol- ność", na której czele stał m. in. prof. Feliks Gross i Tadeusz Zajączkowski;28 — XI 1939 r. — powstały z różnych środowisk pułkowych Koła Pułkowe, na cze- le których stanął ppłk Adam Obtułowicz z i Pułku Piechoty Legionów; - XI 1939 r. - została utworzona organizacja podziemna „Akcja Ludowa", kie- rowana przez Jerzego Wrońskiego „Stopę", skupiająca młodzież studencką i pra- cowników nauki. - jesienią 1939 r. — powstała Organizacja Polski Walczącej założona przez Józe- fa Czernego, scalona wkrótce z Polską Organizacją Wojskową (POW), kierowa- ną m. in. przez por. Michała Wojewódzkiego, ppor. Andrzeja Zielińskiego i por. Jana Górskiego.29 Nowogródczyzna: - X 1939 r. - powstała w Lidzie organizacja bez nazwy, kierowana przez studen- ta USB Kleofasa Piaseckiego „Lolka". Objęła Baranowicze, Werenowo, rejon Ju- raciszek i Werenowa. Rozbita w okresie V— IX 1940 r.; - X 1939 r. - utworzona została w Liceum im. K. Chodkiewicza w Lidzie orga- nizacja młodzieżowa bez nazwy. Rozbita w 1940 r.; - jesień 1939 r. - pracownicy Parku 5 Pułku Lotniczego w Lidzie utworzyli orga- nizacje podziemną o charakterze wywiadowczym. Rozbita w 1940 r.; - jesień 1939 r. - powstał w Lidzie i okolicach Związek Polskich Patriotów, mający powiązania z Wilnem. Rozbity na drodze prowokacji w 1940 r. 28 Według L.Tbmaszewskiego; według A. Kunerta przewodniczącym jej był Artur Sal- man (Stefan Arski) „Stefan", dziennikarz, członek PPS. 2,9 Ponieważ organizację tę znam przede wszystkim z akt dochodzeniowe — śledczych NKWD, nie jest jasne czy była to struktura samodzielna (jak zeznają jej członkowie) czy np. pion wojskowy „Komisariatu Rządu", wymienia się tam bowiem nazwisko Bronisła- wa Świątnickiego. BUDOWA PAŃSTWA PODZIEMNEGO 36 - X1939 r. — powstała w Lidzie i szybko rozszerzyła się na Werenowo, Bieniako- nie i in. miejscowości organizacja bez nazwy kierowana początkowo przez kpt. rez. Władysława Malskiego „Włada", a potem przez kpt. Siemaszkę „Sadowni- ka", „Gospodarza"; - XI 1939 — kpt. Piotr Dąbrowski, jeden z przywódców organizacji bez nazwy z Lidy docierał do Augustowa, organizując przerzut ludzi na okupowaną przez Niemców Suwalszczyznę. Utworzył placówki w Grodnie i Białymstoku. Areszto- wany i II1940 r.; - jesień 1939 r. - powstała organizacja konspiracyjna w Wołożynie. Miała kon- takty z Wilnem; - jesień 1939 r. — powstał w powiecie stołpeckim Związek Młodzieży Polskiej. Częściowo rozbity; część przetrwała do VI1941 r. Polesie: - jesień 1939 r. — w zachodniej części Polesia powstała młodzieżowa organizacja „Płomień"; - jesień 1939 r. — powstała organizacja złożona z harcerzy; - 1939 r. — w Brześciu i innych miastach zachodniego Polesia powstała or- ganizacja, kierowana przez inż. Stanisława Korwin-Krukowskiego „Rwikona", „Niwroka". Galicja Wschodnia: - koniec IX 1939 r. - powstała we Lwowie organizacja „Wierni Polsce", utwo- rzona przez ppłk. Jana M. Dobrowolskiego „Trzaskę". Później scalona z ZWZ -1. - jesień 1939 r. — powstała we Lwowie Harcerska Organizacja Niepodległoś- ciowo-Wojskowa, dowodzona przez hm. Wilhelma Słabego. Rozprzestrzeniła się ona na całą Galicję Wschodnią i Wołyń, nawiązała kontakt z harcerzami Polesia. Jest to jedynie wybór niektórych, większych konspiracji, powstałych bardzo wcześnie na ziemiach anektowanych przez ZSSR. Wolno sądzić, że wraz z postę- pem badań ujawni się ich wielokrotnie więcej. Dziś można powiedzieć jedno: równie wcześnie jak w Polsce centralnej i bo- daj znacznie szybciej i liczniej niż na ziemiach anektowanych przez III Rzeszę, po- wstała konspiracja polska^0 na Ziemiach Wschodnich. Ów „wybuch" inicjatyw, obejmujący małe wioski i wielkie miasta; tereny zdominowane przez ludność ukraińską, białoruską i niemiecką; centrum i ziemie 30 Jak już podkreślałem, pomijam tutaj świadomie powstającą pod okupacją sowiecką konspiracje ukraińską (głównie: OUN), żydowską (a są jej ślady w aktach NKWD) i bia- łoruską czy „białogwardyjską". Nie miały one bowiem później żadnych powiązań z Pol- skim Państwem Podziemnym lub — jak ukraińska — stały się jego przeciwnikiem. PARTYZANTKA „WRZEŚNIOWA" l „POWRZEŚNIOWA" kresowe; skupiający ludzi wszelkich warstw i zawodów - jest czymś wręcz zaska- 37 kującym i jakże dużo mówi o ówczesnym społeczeństwie. Jest świadectwem „uobywatelnienia" chłopa polskiego i polskiego robotnika, zakończeniem proce- su zapoczątkowanego w II połowie XIX wieku, wielkim osiągnięciem II Rzeczy- pospolitej. Ruch obywatelski, który powstał na samym początku okupacji i rozwijał się obejmując w sumie co najmniej pół miliona obywateli RP, nadawał Polsce Pod- ziemnej rytm życia i koloryt, zupełnie niepowtarzalny. Wiązał Polskie Państwo Podziemne z rzeczywistością, która w nowych, zupełnie zaskakujących warun- kach, objawiła się w nowym, innym niż dotąd kształcie. Bez tamtych, powstają- cych nieomal spontanicznie, nowych jakości i nowych podmiotów życia politycz- no-społecznego, struktura Polskiego Państwa Podziemnego byłaby schematyczna, „sztywna", nie do końca autentyczna. To one wiązały państwo z ówczesną rzeczy- wistością, to je wchłaniając owo Państwo Podziemne zyskiwało nowe elity, nową „krew" do swego „krwioobiegu", nowe zapasy energii i entuzjazmu. O tym, że organizacje powstałe na terenie okupacji niemieckiej odegrały rolę wiodącą decydował, jak sądzę, fakt, że tutaj właśnie znajdowała się stolica Polski - Warszawa. Tu także mieszkali lub przybyli, w ogromnej większości, przedstawi- ciele elit politycznych, wojskowych i społecznych. Tu więc działały i odciskały swe piętno na dziejach Kraju osobistości życia publicznego, ludzie „z pierwszych stron gazet", dotychczasowi przywódcy i dowódcy. A pomimo wszelkich przemian i au- tentycznej radykalizacji postaw, to właśnie ludzie II Rzeczypospolitej, w pierw- szym okresie wojny, wywierali przemożny wpływ na życie podziemne. Przeważali tu - za wyjątkiem wyższych wojskowych oraz organizacji powstałych na bazie sie- ci „dywersji pozafrontowej - ludzie ze stronnictw i organizacji opozycyjnych wo- bec „sanacji", ale właśnie liderzy owej opozycji, osoby powszechnie znane. Nadto, okupacja sowiecka z masowymi wywózkami, masowym aresztowa- niem ludzi z „wyższych" warstw społecznych, mozaiką narodowościową, była - jak się zdaje — miejscem, w którym trudniej było rozwijać konspirację. Ale także Ziemie Zachodnie, wcielone do Niemiec, nie odegrały roli w jakikolwiek sposób porównywalnej do GG; one także pozostawały na uboczu głównych nurtów życia podziemnego, a ich elity odegrały tu dużą rolę dopiero wtedy, kiedy (m. in. w wy- niku wywózek do GG) znalazły się w Warszawie. Tak jak „partyzantka powrześniowa" przedłużała Kampanię Wrześniową o dalsze miesiące walki zbrojnej z obu agresorami, tak konspiracja, zwłaszcza woj- skowa (która zresztą była zjawiskiem dominującym), przedłużała opór o całe lata. Opór, który wybuchał później akcją partyzancką i „Burzą", kumulował się w Po- wstaniu Warszawskim 1944 r. Trwał do zakończenia wojny. Do końca. Rozdział III Polskie Władze Naczelne na obczyźnie. Ich status prawny i aktywność. Problemy statusu okupowanych ziem polskich i kwestia obywatelstwa Klasyczna definicja państwa powiada, że składają się na nie trzy czynniki: określo- ne wyraźnie terytorium, zamieszkująca je ludność oraz władza, reprezentująca te ludność w stosunkach zewnętrznych. Terytorium państwa polskiego zostało określone w latach 1918-1922 przez traktaty wielostronne: wersalski z 28 czerwca 1919 r. (ustalający granicę zachodnią i północną); w Saint-Germain-en-Laye z 10 września 1919 r. (granica południowa); traktat pokojowy w Rydze z 18 marca 1921 r. (granica wschodnia); w wyniku ple- biscytów (Górny Śląsk i Prusy Wschodnie); w drodze arbitrażu Rady Ambasado- rów (Śląsk Cieszyński) ł po inkorporacji do Polski tzw. Litwy Środkowej 3 marca 1922 r. W dniu 15 marca 1923 r. Rada Ambasadorów wielkich mocarstw uznała te granice i od tej chwili integralność terytorium państwa polskiego została ostatecz- nie zapewniona. Jesienią 1938 r. rozszerzyło się ono jeszcze o tzw. Zaolzie, w wyni- ku akcji zbrojnej przeciw Czechosłowacji. Zamieszkująca Państwo Polskie ludność liczyła w 1939 r. ponad 35 milionów i w około 2/3 składała się z obywateli polskich polskiego pochodzenia - Polaków, a w 1/3 z obywateli polskich - pochodzenia ukraińskiego, żydowskiego, białoru- skiego, niemieckiego i innych, z których duża część uważała się za Ukraińców, Żydów, Białorusinów, Niemców itp.; część nie miała skrystalizowanego poczucia narodowego, a część uważała się za Polaków. Ich stosunek do państwa polskiego był bardzo zróżnicowany. Przygniatająca większość Polaków uważała to państwo za swoje własne i ceniła je jako wielkie dobro, wywalczone po i2O-letnim okresie niewoli, natomiast przedstawiciele innych narodów mieli do niego stosunek nie- jednolity. Poważna część obywateli polskich - Ukraińców, uważała je za państwo narzucone siłą i marzyła o utworzeniu własnego państwa ukraińskiego, na wzór Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej z lat 1918—1919. Dla części Żydów by- ło to państwo czymś obcym, zewnętrznym lub obojętnym. Mniejsza, lecz bardzo aktywna cząstka tej społeczności działała na rzecz utworzenia państwa żydowskie- go na terytorium Palestyny; inna widziała wzór w Związku Radzieckim i to pań- stwo uważała za swoją ojczyznę. Dla części Białorusinów marzeniem było połącze- nie północno-wschodnich ziem II Rzeczypospolitej ze wschodnią Białorusią, two- rzącą obecnie Białoruską Socjalistyczną Republikę Sowiecką (BSSR). Dla części problematyka państwowa nie wkraczała w zakres ich zainteresowań: czuli się oni bardziej ludźmi tutaj zakorzenionymi („tutejszymi"), niż obywatelami jakiegoś państwa czy członkami narodu o ambicjach państwowotwórczych. Wielu Niem- POLSKIE WŁADZE NACZELNE NA OBCZYŹNIE ców liczyło na wchłoniecie zamieszkanych przez nich ziem zachodnich Polski 39 przez III Rzesze. Nie oznacza, to, że wśród przedstawicieli tych narodów nie było setek tysięcy ludzi emocjonalnie związanych z państwem polskim, traktujących je jako swą prawdziwą ojczyznę, nie mówiąc już o tym, że bardzo wielu z nich, niezależnie od pochodzenia, uważało się za Polaków — a więc byli nimi w rzeczywistości. Owo zróżnicowanie postaw warto podkreślić, gdyż w okresie okupacji nie- mieckiej i sowieckiej właśnie ono powodowało, że tylko część przedwojennych obywateli RP identyfikowała się z nią w chwilach próby oraz identyfikowała z Polską Podziemną i jej emanacją Polskim Państwem Podziemnym. Tylko więc owa część - może być uznana za „obywateli państwa podziemnego", to znaczy pewnej rzeczywistości o wymiarze przede wszystkim moralnym. Jak to określił kiedyś prof. Jan Szczepański, było to obywatelstwo ze „współczynnikiem huma- nistycznym" i takież było to państwo, do którego należało się nie z powodu za- mieszkiwania w jakimś miejscu — w wyniku układu międzynarodowego, pod pre- sją polityczną czy wręcz fizyczną - lecz państwo, którego obywatelstwo uzyskiwa- ło się na drodze decyzji wewnętrznej i dla którego godzono się na ofiary i na wysiłki. Przynależność ta była czymś najbardziej osobistym, własnym, niewymu- szonym. Jednocześnie istniało nadal obywatelstwo polskie i wynikające z niego zobo- wiązania o rozmaitym charakterze. Zobowiązania powstające z mocy prawa i obo- wiązujące dlatego, że państwo polskie nadal istniało. Dlaczego tak było i jakie czynniki złożyły się na ów fakt o znaczeniu wewnątrzpaństwowym i międzynaro- dowym, będę pisał w dalszej części tego rozdziału. Władze Naczelne II Rzeczypospolitej wykrystalizowały się już w pierwszych latach jej istnienia. Jak każde współczesne europejskie państwo demokratyczne posiadała ona: głowę państwa (w tym wypadku prezydenta), rząd i parlament (w Polsce dwuizbowy: sejm i senat) oraz państwowe sądownictwo, a więc władze wykonawcze, ustawodawcze i sądownicze. W skład władz naczelnych wchodził także, dekretem Prezydenta Rzeczypo- spolitej z 9 maja 1936 r., Generalny Inspektor Sił Zbrojnych, który w chwili wy- buchu wojny zyskiwał prerogatywy Naczelnego Wodza. Z kolei art. 12, ustawy o stanie wojennym z 23 caerwca 1939 r. przekazywał organom władzy wojskowej wykonywanie zadań państwa na obszarze, na którym administracja cywilna prze- stała działać, stąd w wypadku nieobecności prezydenta i rządu, właśnie General- ny Inspektor - a obecnie Naczelny Wódz — skupiał w swych rękach całość władzy wykonawczej. Niezależnie od tego dekret Prezydenta Rzeczypospolitej z i września 1939 r. „O sprawowaniu zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi, o organizacji naczelnych władz wojskowych i komisarzach cywilnych od chwili mianowania Naczelnego Wodza", ustanawiał urząd Głównego Komisarza Cywilnego w randze ministra, BUDOWA PAŃSTWA PODZIEMNEGO 40 który na terenie operacyjnym, tj. działań wojskowych miał uprawnienia premie- ra, rządu „in corpore" i poszczególnych ministrów, z wyłączeniem spraw wojsko- wych, sprawiedliwości, łączności i kolejnictwa. Głównemu Komisarzowi Cywilnemu podporządkowani byli komisarze cy- wilni przy Dowódcach Okręgów Korpusów.1 Prezydent RP zachowywał, co prawda przewidziany konstytucją status zwierz- chnika Sił Zbrojnych, lecz miało to znaczenie raczej formalne. Mógł on jednak dokonywać zmian na — jakże ważnym — stanowisku Naczelnego Wodza, którego postulaty ograniczały z kolei swobodę Rządu w kształtowaniu polityki państwa. Z punktu widzenia funkcjonowania państwa polskiego w warunkach wojny oraz będącej jej konsekwencją okupacji kraju, najważniejszy okazał się jednak pa- ragraf 13. i 24. z rozdziału II Konstytucji Kwietniowej z 23 kwietnia 1935 r. Stano- wił on, że prezydent, który był w świetle tej Konstytucji władzą najwyższą w pań- stwie i reprezentował je na zewnątrz, mógł w wypadku niemożności sprawowania swego urzędu, prostym aktem oświadczenia mianować swego następcę, który na- tychmiast przejmował jego obowiązki. Dzięki takiej konstrukcji prawnej prawnej prezydent Ignacy Mościcki, który wraz z Rządem, Naczelnym Wodzem marszał- kiem Edwardem Rydzem-Śmigłym oraz urzędnikami innych instytucji central- nych, 17 września 1939 r. przekroczył granicę rumuńską i został tam, podobnie jak inne osoby, internowany; napisał 29 września na kawałku papieru odpowiednio sformułowane oświadczenie (antydatowane na 17 IX), którym mianował swoim następcą przebywającego we Francji (a więc w kraju sprzymierzonym) Władysła- wa Raczkiewicza i zaraz po tym złożył swój urząd.2 Ten, pełniąc swój urząd od 30 września, już tego samego dnia zdymisjonował rząd gen. Felicjana Sławoja- Składkowskiego, a misję sformowania nowego powierzył (po rezygnacji Augusta Zaleskiego i Stanisława Strońskiego) gen. Władysławowi Sikorskiemu. Tegoż sa- mego dnia prezydent Raczkiewicz odwołał ze stanowiska Głównego Komisarza Cywilnego Wacława Kostkę-Biernackiego, byłego komendanta niesławnej pamię- ci obozu w Berezie Kartuskiej. W dwa tygodnie później, 16 października 1939 r., prezydent Raczkiewicz wy- znaczył na swego następcę (w razie śmierci czy konieczności opróżnienia urzędu) 1 Jedynym takim powszechnie znanym komisarzem cywilnym, był mjr rez. Stefan Sta- rzyński, pełniący tę funkcję w Warszawie, przy Dowódcy Armii „Warszawa" gen. Juliuszu Rónimlu. 2 Władysław Raczkiewicz (1885—1947) w 1917 r. był współtwórcą Naczelnego Polskie- go Komitetu Wojskowego w Rosji i jego prezesem, w latach 1921,1925—1926, i 1936 Mini- strem Spraw Wewnętrznych RP, w latach 1930—1935 Marszałkiem Senatu oraz w latach trzydziestych pełnił funkcję wojewody: nowogródzkiego, wileńskiego, krakowskiego i pomorskiego. Od 1934 r. był prezesem Światowego Związku Polaków z Zagranicy. Był człowiekiem mocno powiązanym z reżimem sanacyjnym, ale dość niezależnym i obda- rzonym autorytetem — nie tylko w tym środowisku. POLSKIE WŁADZE NACZELNE NA OBCZYŹNIE przybyłego niedawno do Paryża? gen. Kazimierza Sosnkowskiego, a 7 listopada 41 odwołał marsz. Rydza-Śmigłego ze stanowiska Naczelnego Wodza, powierzając je premierowi Władysławowi Sikorskiemu, który od tego momentu skupiał w swych rękach aż dwie funkcje o podstawowym znaczeniu. W ciągu października 1939 r. udało się gen. Sikorskiemu sformować w zasad- niczych zrębach Rząd Rzeczypospolitej. Jednocześnie (wraz z napływem ochotni- ków spośród żołnierzy WP internowanych na Węgrzech i w Rumunii, a także ochotników z Francji i młodych ludzi przedzierających się z Polski przez co naj- mniej dwie granice) formowała się w szybkim tempie późniejsza Armia Polska we Francji. Miał więc gen. Sikorski w ręku z każdym dniem liczniejszy i sprawniejszy aparat rządowy, oczywiście szczebla centralnego, i jakże ważny element walczące- go o niezawisłość państwa — siłę zbrojną. W ten sposób, w ciągu niespełna dwóch miesięcy odtworzone zostały na uchodźstwie Władze Naczelne RP, tzn. władze wykonawcze: Prezydent, Rząd i Siły Zbrojne. Pozostawał jednak problem władz ustawodawczych i sądowych. Rozwiązano go w ten sposób, że prezydent Raczkiewicz w listopadzie wydał zarzą- dzenie, którym rozwiązywał Sejm i senat, a i grudnia zarządził by wybory do nich odbyły się w przedostatnią (Sejm) i ostatnią (Senat) niedzielę przed upływem 60 dni od daty zakończenia wojny. Mając w ten sposób rozwiązane ręce, w dniu 9 grudnia wydał dekret, którym powołał do życia Radę Narodową, jako organ doradczy Prezydenta. Ciało takie nie było przewidziane w polskim ustawodawstwie, ale sytuacja, w której znalazła się Polska była sytuacją szczególną i domagała się szczególnych rozwiązań. Rada Narodowa składała się z 12 do 24 członków, powoływanych nie drogą wyborów (jak Sejm czy Senat), lecz poprzez nominację. Należało do niej uchwa- lanie budżetu państwa, wysuwanie wobec Prezydenta wniosków dotyczących po- trzeby wydania przez niego określonych dekretów czy rozporządzeń oraz opraco- wywanie zasad przyszłego ustroju państwa. Nie zastępowała ona parlamentu, gdyż nie będąc organem wybieralnym (a więc reprezentatywnym i opartym na woli wyborców) nie mogła - jak parla- ment - stanowić powszechnie obowiązującego prawa i nie kontrolowała poczynań Rządu. Miała też znaczenie niepomiernie mniejsze, co nie oznacza, że nie była bar- dzo potrzebna, wręcz konieczna. Nastąpiło też jeszcze jedno odstępstwo od rudymentów Konstytucji Kwiet- niowej, która dawała Prezydentowi ogromne prerogatywy, czyniąc z niego urzęd- nika „odpowiedzialnego jedynie przed Bogiem i historią". Otóż, w przemówieniu radiowym z dnia 30 listopada 1939 r. prezydent Raczkiewicz zobowiązał się do ko- rzystania ze swoich „prerogatyw osobistych" „w ścisłym porozumieniu z Prezesem 3 Gen. Kazimierz Sosnkowski w dniu 4 X1939 r. przekroczył granicę węgierską i w kil- ka dni później przybył do Francji. BUDOWA PAŃSTWA PODZIEMNEGO 42 Rady Ministrów", co było jawnym samoograniczeniem, wymuszonym na nim w ramach tzw. „umowy paryskiej". Wzmacniała ona jeszcze bardziej pozycje gen. Sikorskiego, a także jego ewen- tualnych następców. Stąd też akcent, położony w Konstytucji Kwietniowej na oso- bę Prezydenta i przechylający na jego korzyść układ sił politycznych w państwie, teraz — niezgodnie z duchem konstytucji - przesuwał się na Prezesa Rady Mini- strów i Rząd. Nie naruszało to w istotny sposób litery konstytucji z 1935 r., ale by- ło odejściem od idei przyświecającej jej twórcom. Miało to później konsekwencje dla powstającego już od 1939 r. Polskiego Państwa Podziemnego. Najważniejsze były jednak nie owe szczegóły prawno-ustrojowe, lecz fakt zu- pełnej i niepodważalnej legalności polskich Władz Naczelnych. Dzięki niej, od- tworzone za Zachodzie władze państwowe miały najzupełniej sze prawo występo- wania tak w imieniu Polski na zewnątrz,4 jak wobec własnych obywateli, zarów- no pozostałych w okupowanym kraju, jak przebywających poza jego granicami. Sprawa sądownictwa początkowo nie była bardzo paląca. Najważniejsze było oczywiście sądownictwo wojskowe i ono od początku zaczęło działać ustalonym trybem. Przebywające na terenie państw obcych osoby, ze zrozumiałych powodów podlegały sądownictwu tych państw. Nowy sposób funkcjonowania sądów w kra- ju - w Podziemiu — został ustalony dopiero w kwietniu 1940 r. Teraz najważniej- szą rolę miały do spełnienia władze wykonawcze, w tym Minister Spraw Zagra- nicznych i Naczelny Wódz. Rada Narodowa sprawowała, w ograniczonym zakre- sie, rolę reprezentacji narodu. Dawała Rządowi pewną dodatkową legitymację, nie z punktu widzenia formalnego, ale ponieważ skupiali się tutaj wybitni przed- stawiciele partii politycznych, które stanowiły oparcie dla Rządu; w tym przede wszystkim: Stronnictwa Ludowego, Polskiej Partii Socjalistycznej, Stronnictwa Narodowego i Stronnictwa Pracy. Z triady: terytorium, ludność, władza państwowa, ten ostatni element został „ocalony" — dzięki przewidującym sformułowaniom w ustawie zasadniczej, ale także — i to warto podkreślić - dzięki lojalności internowanych w neutralnej Ru- munii luminarzy ekipy przedwrześniowej.5 Tymi aktami usuwali oni siebie z are- 4 Dodajmy tutaj, że pozostały na swoich miejscach i pracowały nadal bez przerwy am- basady polskie w krajach koalicyjnych i neutralnych, a więc w większości państw na pię- ciu kontynentach. Były one uznawane przez te kraje za faktyczną reprezentację władz pol- skich. 5 Zarówno Prezydent RP, jak członkowie Rządu oraz Naczelny Wódz ze swoim Szta- bem, natychmiast po znalezieniu się w Rumunii podjęli wysiłki zmierzające do prze- dostania się do wolnej Francji, która od 3 IX1939 r. była naszą sojuszniczką. Gdy to oka- zało się niemożliwe, nie podnosząc kwestii ambicjonalnych i nie forsując swej woli, przekazali władzę innym, w tym, w głównej mierze, swym dotychczasowym przeciwni- kom politycznym z partii opozycyjnych. POLSKIE WŁADZE NACZELNE NA OBCZYŹNIE ny życia politycznego i niejako skazywali na niebyt. A także dzięki pracy, i to prą- 43 cy wykonanej w dramatycznych warunkach, przez nową elitę, powstającą tu w du- żym stopniu na drodze pełnej improwizacji. Koniecznej. Bezwzględnie potrzeb- nej, by klęska wrześniowa nie przekształciła się w klęskę całej Polski. Ów czynnik ludzki wydaje mi się tutaj szczególnie godny podkreślenia. Pozostaje kwestia przynależności państwowej dotychczasowego terytorium państwa polskiego oraz sytuacji prawnej i politycznej jego obywateli. Wstępem do zakwestionowania, zarówno samego istnienia Państwa Polskiego jak integralności jego terytorium, był układ niemiecko-sowiecki, podpisany w Moskwie 23 sierpnia 1939 r., a nazwany później paktem Ribbentrop-Mołotow, od nazwisk głównych negocjatorów. Przewidywał on „zmiany" na terenie państwa polskiego i określał „strefy zainteresowań". Był podstawowym aktem, zapowiada- jącym i umożliwiającym obu „sojusznikom" rozpoczęcie wojny przeciwko Polsce, którą miano wspólnie zaatakować i podzielić według z góry ustalonego klucza. Był on też wstępem do dalszych działań, przesądzał bowiem także np. los państw bał- tyckich. Na terenie Polski linia rozgraniczająca interesy sowieckie i niemieckie (jak sądzono, późniejsza granica między tymi państwami) miała przebiegać - general- nie biorąc - wzdłuż Narwi -Wisły i Sanu. W myśl tych ustaleń Związek Sowiec- ki miał otrzymać większość państwa polskiego. Jak wiadomo, Związek Sowiecki włączył się do wojny Hitlera później niż przewidywano, dopiero po 2 tygodniach kampanii, 17 września. To m. in. spowodowało, że pod sam koniec kampanii wo- jennej, 28 września, obaj sojusznicy zawarli kolejny układ, zwany układem „o gra- nicach i przyjaźni".6 Określał on odmiennie granicę pomiędzy nimi, która miała teraz przebiegać wzdłuż rzek: Pisy—Narwi-Bugu i Sanu. W ten sposób Związek Sowiecki oddawał Niemcom całą Lubelszczyznę7 oraz środkową część Mazowsza, na wschód od Wisły, zabierając jednak jego część wschodnią, a więc powiaty: łomżyński, wysokomazowiecki, część powiatu ostrowskiego i ostrołęckiego. W za- mian za to Niemcy na obszarze krajów bałtyckich przesuwali strefę interesów ZSSR w ten sposób, że nie tylko Łotwa i Estonia, lecz także Litwa, która począt- kowo miała przypaść Niemcom, teraz znalazła się w strefie sowieckiej. Miało to potem daleko idące konsekwencje Na zajętych terenach sojusznicy zachowywali się podobnie, choć „technika" osiągnięcia wyznaczonych celów zdawała się zupeł- nie odmienna. 6 Jest charakterystyczne, że niemiecki tekst układu nosił nazwę: „o granicy i przyjaźni", a sowiecki: „o przyjaźni i granicach". 7 Warto dodać, że 28 IX cała wschodnia część Lubelszczyzny była już zajęta przez Ar- mię Czerwoną, która podchodziła pod Lublin. Wycofała się ona stamtąd dopiero w pierwszej dekadzie października, zabierając różne dobra materialne oraz tych, którzy się jawnie opowiedzieli po stronie bolszewików; głównie Żydów. BUDOWA PAŃSTWA PODZIEMNEGO 44 Adolf Hitler już w dniu 8 października 1939 r. (a więc w 3 dni po zakończeniu ostatniej dużej bitwy pomiędzy Kockiem a Wolą Gułowską!!!) wydał dekret, na mocy którego wcielono do odpowiednich okręgów (Reichsgau) III Rzeszy około połowę zyskanych ziem w Polsce zachodniej i północnej - a więc: Górny Śląsk, Pomorze, Wielkopolskę (z ziemią inowrocławską) oraz północne Mazowsze, a po- tem także większość województwa łódzkiego.8 Dekret ten wszedł w życie 26 paź- dziernika 1939 r., utworzono Generalne Gubernatorstwo (z pozostałej części ziem okupowanych na którego czele stanął zaufany współpracownik fiihrera, dr Hans Frank.9 O ile ziemie wcielone do Niemiec natychmiast unifikowano pod względem administracyjnym oraz poddano w pełni niemieckiemu ustawodawstwu i germa- nizacji na każdym polu, o tyle w GG zachowano elementy polskiego prawodaw- stwa (jeżeli nie zostało ono uznane za przeszkodę w działalności okupanta) oraz utrzymano język polski na niższych szczeblach administracji i polskich urzędni- ków w samorządzie (sołectwo, gmina, miasto), a także w różnych instytucjach tworzonych na użytek władz niemieckich, ale których nie można było obsadzić wyłącznie urzędnikami z Rzeszy czy polskimi Niemcami. Generalne Gubernatorstwo podzielono na cztery okręgi (dystrykty): krakow- ski (tu znajdowała się siedziba Generalnego Gubernatora Hansa Franka) radom- ski, lubelski i warszawski, a w ich ramach utworzono powiaty, podzielone — na wsi — jak dawniej, na gminy i sołectwa. W lipcu 1941 r., po uderzeniu na Związek So- wiecki i wyparciu go z ziem polskich, utworzono piąty dystrykt: Galicję, z ziem położonych pomiędzy Sanem a przedwojenną granicą wschodnią Polski.10 O ile Hitler problematykę okupacji i aneksji ziem polskich rozstrzygał przy użyciu dekretów (ciekawe przy tym, że status GG nigdy nie został jakoś określo- 8 Ziemie włączone do Rzeszy w oparciu o dekret z 8 X1939 r. objęły nieomal 1/4 obsza- ru Polski z prawie 1/3 jej ludności. Powierzchnia ich wynosiła prawie 92000 km2, a za- mieszkiwało je 10139000 ludzi, w tym 8905000 Polaków, 603000 Żydów, 600000 Niemców i 31 ooo osób innych narodowości. 9 Generalne Gubernatorstwo, utworzone w efekcie dekretu z 12 X, liczyło 93 600 km2 111863000 mieszkańców (według danych z 1939 r.). Przebywało tutaj: 9792000 Polaków, 1457000 Żydów, 526000 Ukraińców i Białorusinów, 65000 Niemców i 23000 osób in- nych narodowości. Są to oczywiście dane nieścisłe, bo oparte na statystykach przedwo- jennych, nie uwzględniających wojennej i okupacyjnej migracji, wywołanej ucieczką przed nadchodzącym frontem, lekiem przed Niemcami lub Sowietami itp. Dają one jed- nak wyobrażenie o liczebności i składzie narodowościowym zagarniętych ziem. 10 Dystrykt ten obejmował wschodnią cześć województwa lwowskiego, wojewódz- two stanisławowskie, tarnopolskie i wołyńskie. GG powiększyła się wówczas do 145000 km2 i 17600000 ludności, skupiając tutaj: 11400000 Polaków, 4000000 Ukra- ińców, 2100000 Żydów, 75000 volksdeutschów (tzn. osób „przynależnych" do narodu niemieckiego, ale bez praw obywateli III Rzeszy) i 21000 innych narodowości. POLSKIE WŁADZE NACZELNE NA OBCZYŹNIE ny, wiadomo tylko było, że na jego czele stoi Frank i że podlega ono III Rzeszy), 45 Stalin postanowił zastosować zupełnie inną metodę. Miało nią być inkorporo- wanie centralnej i wschodniej Polski pod przesłoną powszechnego „głosowania" (rzeczywiście: „głosowania" a nie „wyborów"), w którym sami „obywatele" mieli „zadecydować" o swej przynależności do ZSSR. Plan ten przewidywał początkowo utworzenie trzech tworów parapaństwo- wych: Zachodniej Białorusi, Zachodniej Ukrainy (miały one po krótkim okresie przejściowym wejść w skład BSSR i USSR) oraz związkowej Polskiej Socjalistycz- nej Republiki Sowieckiej (PSSR) wcielonej do ZSSR na takim samym szczeblu, jak republiki: Białoruska i Ukraińska. Zamierzenie to ujawniały m. in. rozkazy, wydane przez dowódcę Frontu Białoruskiego przed uderzeniem na Polskę. Roz- kaz komandarma Kowaliowa z 15 września 1939 r., powielany w swych głównych tezach przez dowódców armii, korpusów i brygad, twierdził: /. Narody białoruski, ukraiński i polski broczą krwią w wojnie wszczętej przez klikę rządzącą obszarniczo-kapitalistycznej Polski przeciwko Niemcom. Robotnicy i chłopi Białorusi, Ukrainy i Polski stanęli do walki ze swym odwiecz- nym wrogiem — obszarnikami i kapitalistami. [...] 2. Armie Frontu Białoruskiego o świcie 17 września przechodzą do natarcia z zadaniem udzielenia pomocy powstańcom — robotnikom i chłopom Białorusi i Polski — w obaleniu jarzma obszarników i kapitalistów, oraz niedopuszczenia do zagarnięcia terytorium zachodniej Białorusi przez Niemcy. [...] [podkreślenia mo- je-TS]. Dyrektywa Nr 01 tego samego dowódcy Frontu Białoruskiego z 16 września 1939 r. przewidywała m.in.: - powołanie Zgromadzeń Ludowych (Narodowych) Białoruskiego i Ukraiń- skiego, które miały doprowadzić do wcielenia Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy do BSSR i USSR; — powołanie Polskiego Zgromadzenia Ludowego (Narodowego), które miało zadecydować o utworzeniu Polskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej; - tworzenie w zajmowanych miastach Zarządów Tymczasowych; - tworzenie w miastach Gwardii Robotniczej „dla zaprowadzenia porządku rewolucyj nego"; — tworzenie na wsi Komitetów Chłopskich z przedstawicieli „biedniaków" i „średniaków". Stwierdza ona: wszystkie wymienione zadania mają na celu zburzenie istniejącej tu pańsko-burżuazyjnej władzy. Powinny by ć przeprowadzone przez funkcjonariuszy wojska, ponieważ do utworzenia nowej władzy jedyną władzą na tych terenach po- winno być wojsko i jego oddziały współpracujące z NKWD. Z kolei rozkaz Rady Wojennej Frontu Białoruskiego z 16 września 1939 r. po- wiadał: Idziemy nie jako zdobywcy, lecz jako wyzwoliciele naszych braci Białoru- sinów, Ukraińców i ludu pracującego Pobki [podkreślenie moje — TS]. Dalsze BUDOWA PAŃSTWA PODZIEMNEGO 46 rozkazy mówiły o takich bzdurach, jak powstanie chłopów krakowskich (Kraków był wtedy od dawna zajęty przez wojska niemieckie), o walce rewolucyjno-po- wstańczej chłopów białoruskich i ukraińskich, którym z pomocą śpieszy Armia Czerwona. Także dalsze rozkazy dowódców przewidywały zorganizowanie przez armię, przy pomocy funkcjonariuszy NKWD, Zarządów Tymczasowych jako or- ganów administracji cywilnej w obwodach (obłastiach)n i mniejszych jednost- kach administracyjnych z siedzibami w miastach oraz Komitetów Chłopskich we wsiach i gminach wiejskich. Nakazywano także rozkazami tworzenie Gwardii Robotniczej, jako formacji militarno-policyjnej, wspierającej Armię Czerwoną w łamaniu polskiego oporu wojskowego oraz w likwidacji prób dezorganizacji za- plecza przez „bandy oficerskie" czy złożone z innych „elementów kontrrewolucyj- nych". Potem nakazywano tworzenie Milicji Obywatelskiej (rozkaz z 21IX1939 r.) jako służby porządkowej; planowano wydawanie gazet itp. A więc jeszcze przed uderzeniem i w jego pierwszej fazie zaprojektowano dokładnie i w szczegółach „ład rewolucyjny", który miał oficjalnie być efektem spontanicznej oddolnej ini- cjatywy zrewolucjonizowanych chłopów i robotników.12 Założenia te realizowano w praktyce już od popołudnia 17 września, tworząc natychmiast Zarządy Tymczasowe, Komitety Chłopskie, przeformowywując róż- ne „oddziały powstańcze" i bandy na gwardie i milicje. Przystąpiono też natych- miast do realizacji przewrotu polityczno-społeczno-gospodarczego, polegającego na usuwaniu i aresztowaniu ludzi z dotychczasowego aparatu administracji pań- stwowej i samorządowego, nacjonalizacji ziem lub rozdawaniu jej wśród chło- pów małorolnych i bezrolnych1^, zajmowaniu i nacjonalizacji fabryk, kopalń, banków itp. Zajęty teren odcięto strzeżoną granicą od BSSR i USSR i bardzo szybko po- dzielono na dwie, odrębne, części: Zachodnią Białoruś i Zachodnią Ukrainę. Gra- nice tych dwóch tworów parapaństwowych po 28 września 1939 r. poszerzyły się o te ziemie, które początkowo miały wchodzić w skład Polskiej Republiki Sowieckiej, a z której budowy zrezygnowano, gdy okazało się, że obszar okupowa- ny przez ZSSR będzie mniejszy, niż to przewidywał pakt Ribbentrop-Mołotow. 11 Obłast' — zniszczyły w ogromnej liczbie środowisk robotniczych trwający tam mit „syste- mu sprawiedliwości społecznej", odbierając PPR potencjalną klientele. I to pomimo au- tentycznego wzrostu radykalizmu społecznego. 3 Były to najczęściej walki pomiędzy oddziałami NSZ i GL/AL. Konflikty Armii Kra- jowej z niektórymi oddziałami BCh, występowały przede wszystkim na Kiełecczyźnie i dotyczyły „podbierania" akowskich zrzutów. Sprawy te nie są jednak dostatecznie zba- dane. 4 Ofiarą ich padło m.in. trzech oficerów KG AK. Kulisy tego mordu nie są do dziś wy- starczająco wyjaśnione. PRÓBA PODSUMOWANIA otwarcie potępiana przez władze Państwa Podziemnego 5 i przez przytłaczającą 317 większość Polaków. Refleksja czwarta. W okresie okupacji wzrosła znacznie aktywność wie- lu środowisk i warstw, które dotąd miały stosunkowo mniejszy udział w życiu pu- blicznym. Dotyczy to zwłaszcza niektórych rejonów wiejskich oraz wielu środo- wisk robotniczych i małomiasteczkowych. Równocześnie nastąpiła dość znaczna wymiana elit społecznych. Odnowieniu uległy kadry kierownicze, do których we- szli w wielu wypadkach zupełnie nowi, często bardzo młodzi, ludzie, na zasadzie selekcji pozytywnej. Konspiracja sprzyjała bowiem wyrastaniu grupy przywódczej spośród ludzi najbardziej energicznych i koncepcyjnych. Znikły ograniczenia tworzone przez sformalizowany system awansów, bariery wieku i pochodzenia. Państwo Polskie zyskało wielu znakomitych pracowników,6 w szerokich kręgach społecznych gwałtownie wzrosło zainteresowanie jego sprawami. Refleksja piąta. W Państwie Podziemnym zyskiwało nowe znaczenie i rozwijało się pojęcie praw obywatelskich. Jest to wyraźnie widoczne w Armii Krajowej, w której żołnierz — obywatel przestawał być „bezmyślnym bagnetem", urabianym według jednolitego wzoru, którego przekonania, przyniesione z życia cywilnego, nikogo nie obchodzą, więcej, zostają wyrzucone za drzwi już w chwili wejścia w próg koszar. W Armii Krajowej pozostawał on nadal socjalistą, narodowcem, ludowcem, kimkolwiek innym. Prasa partii czy organizacji polityczno-społecznej lub poli- tyczno-wojskowej, z której pochodził, mogła być kolportowana w oddziałach. Oddziały, które wchodziły w skład AK jako oddziały zwarte, mogły zachować do użytku wewnętrznego swe dawne nazwy organizacyjne — nie traciły tożsamości. Równocześnie propaganda akowska, prasa (z „Biuletynem Informacyjnym" na czele) została oddana w ręce grupy radykalnych demokratów, takich, jak: Jan Rze- pecki, Aleksander Kamiński, Jerzy Makowiecki, Marceli Handelsmann, Ludwik Widerszal i Kazimierz Moczarski,7 którzy, zachowując postawę tolerancyjną 5 Dowództwo AK np. potępiło bardzo mocno w prasie podziemnej tzw. mord borow- ski: zastrzelenie pod wsią Borów na Lubelszczyźnie 19 żołnierzy oddziału partyzanckiego GL przez oddział NSZ „Zęba" (L. Zdanowicza). 6 Niestety, duża ich cześć straciła życie podczas wojny, a potem w czasie terroru ze stro- ny komunistycznego państwa, jeszcze więcej straciło możność służenia Polsce na stano- wiskach, odpowiadających ich kwalifikacjom i ideowości; byli oni przez dziesiątki lat spy- chani w dół, upokarzani i degradowani. 7 Spośród tu wymienionych trzech: Jerzy Makowiecki, Ludwik Widerszal i Marceli Handelsmann, zostało zamordowanych z rozkazu jakiejś samozwańczej, ekstremalnie ra- dykalnej grupy podziemnej, dla której ich demokratyczny radykalizm zdawał się iść za daleko, zwłaszcza w świetle zbliżania się do granic Kraju Armii Czerwonej. Kto nią kie- rował, do dziś nie ustalono. POLSKIE PAŃSTWO PODZIEMNE 318 i otwartą, takie właśnie wzory — państwa demokratycznego i państwa sprawiedli- wości społecznej - propagowali w szeregach Armii. Refleksja szósta. Okres okupacj i ujawnił wielkie wartości, tkwiące w sza- rych, mało przedtem widocznych obywatelach: lojalność, zdyscyplinowanie, czynną miłość Kraju. Oni to właśnie byli rzeczywistymi twórcami sukcesów pod- ziemnej państwowości i tajnej Armii Krajowej, oni tworzyli oblicze Polski Pod- ziemnej. Podkreślić tutaj trzeba postawę polskich chłopów i robotników w czasie okupacji sowieckiej 1939—1941, według wielu stwierdzeń osób kompetentnych (m.in. dowódców ZWZ), o wiele twardszą i odporną na naciski niż środowiska inteligencji miejskiej. Refleksja siódma.W latach woj ny światowej rozwinęła się, zrodzona z re- aliów i przeżyć, a nie tylko marzeń, idea państwa opiekuńczego, opartego nie na brutalnej sile, ale na autorytecie zwierzchników, na więzi pomiędzy rządzącymi i rządzonymi, na solidarności narodowej. Ta idea zakorzeniła się głęboko w ser- cach Polaków i jest czymś, jak się wydaje, trwałym. Wielką rolę w jej ukształtowa- niu odegrali niektórzy przywódcy Polski Podziemnej, a także powszechnie uzna- ny autorytet generała Sikorskiego. Idea państwa opiekuńczego, przetrwała lata PRL, wpływa na postawy, jest faktem. Refleksja ósma. W zderzeniu z totalitaryzmem — zwłaszcza z najdłużej oddziaływującym na Polaków systemem hitlerowskim, opartym na nienawiści i przygotowującym obywateli do bezlitosnej walki z (rzeczywistym, czy też specjal- nie „powołanym do życia") wrogiem zewnętrznym i wewnętrznym,8 systemem w którym człowiek liczył się mało i był jedynie sługą wszechpotężnego państwa - punktem oparcia, wzorem odniesienia dla wielu nurtów politycznych i dla ogromnej, przeważającej części myślących Polaków, stały się wartości personali- zmu chrześcijańskiego. Tego personalizmu, który wyżej stawia Boga i człowieka niż państwo, które je- mu ma służyć i który państwo postrzega jako wyraz wspólnoty, a nie przemocy. Właśnie w „epoce pieców" te wartości ujawniły swe nieprzemijające znaczenie. Dzięki nim młodzi socjaliści z „Płomieni" i SOB znajdowali wspólny język z mło- dzieżą katolicką. Etyka chrześcijańska stawała się nieodłącznym składnikiem wie- lu programów polityczno-społecznych, wzrastało zainteresowanie katolicką myślą społeczną. Polskie Państwo Podziemne, to państwo, które narodziło się ze sprzeciwu wo- bec brutalnej przemocy silniejszego nad słabszym, było nasycone wartościami hu- manizmu, wyrastającymi z samego dna ucisku. W Polsce był on przede wszystkim 8 Zupełnie tak sarno, WKP(b) i realizujący jej program rząd ZSSR, całą swoją egzy- stencję oparły na koncepcji wroga klasowego wewnątrz państwa i wroga zewnętrznego, poruszając zarówno uczucia „gniewu klasowego", jak i nacjonalistyczne (wręcz: wielko- rosyjskie). PRÓBA PODSUMOWANIA humanizmem chrześcijańskim. W tym tolerancyjnym, a zarazem opiekuńczym 319 państwie, mogły się znaleźć i odnaleźć wszelkie nurty myślenia, które u swych ko- rzeni miały tę jakże polską, a zarazem humanistyczną, tradycję. Refleksja dziewiąta. Polskie Państwo Podziemne 1939—1945 miało w na- szym kraju swojego, godnego, poprzednika. Było nim Tajemne Państwo Polskie lat 1861—1864, dysponujące również Władzami Naczelnymi (Komitet Centralny Narodowy przekształcony w Rząd Narodowy), podporządkowanymi im organa- mi administracji terenowej, siłą zbrojną i aparatem bezpieczeństwa. Podobieństwa i różnice między tymi dwoma państwami podziemnymi wi- działbym w następujących sferach: - Polskie Państwo Podziemne 1939-1945 opierało się na spontanicznej akcepta- cji nieomal całego społeczeństwa polskiego w GG i na terenach włączonych do III Rzeszy oraz Polaków zamieszkałych na Ziemiach Wschodnich, a także podpo- rządkowaniu mu nieomal wszystkich (poza ONR „Szaniec"/NSZ) większych or- ganizacji podziemnych; natomiast Centralny Komitet Narodowy (a od stycznia 1863 r. Tymczasowy Rząd Narodowy) zyskał pełne uznanie tylko części aktywnych politycznie środowisk polskich. — Obie władze podziemne dysponowały organami administracji państwowej kilku szczebli: od władz centralnych po naczelników powiatów (w niektórych wy- padkach i niżej); armią powstańczą, tajnym wymiarem sprawiedliwości i jego eg- zekutywą — Żandarmerią Narodową w XIX w., Państwowym Korpusem Bezpie- czeństwa w XX w. — Rząd Narodowy 1863-64 skupił w swym ręku najwyższe atrybuty cywilne i wojskowe, podczas gdy w Państwie Podziemnym 1939—1945 zostały one rozdzie- lone pomiędzy pion cywilny (Delegatura Rządu, PKP/RJN) i pion wojskowy (Dowódca AK). — Zarówno tajny Rząd Narodowy z 1863 r., jak tajna Krajowa Rada Ministrów z 1944 r. kierowały (bezpośrednio lub pośrednio, za pomocą Dowódcy AK) jawną walką powstańczą. Walka ta objęła, w XIX w. Królestwo Polskie ł Ziemie Wschodnie (tzw. Zie- mie Zabrane); podczas II wojny światowej podobnie centralną część Polski (GG) z jej stolicą oraz Ziemie Wschodnie, przez które przetoczyła się „Burza" - polskie powstanie strefowe. I wtedy — i teraz, walczono na Wileńszczyźnie, Nowogród- czyźnie, Grodzieńszczyźnie,8 w Puszczy Kampinoskiej i Augustowskiej, w Kielec- kiem, na Mazowszu; teraz bito się jeszcze w dawnej Galicji Wschodniej i Zachod- niej, wówczas wchodzącej w skład państwa austriackiego, a więc niejako automa- tycznie wyłączonej z walki powstańczej. 8 Zarówno na Grodzieńszczyźnie i na Nowogródczyźnie, jak w Augustowskiem, oso- biście przekonałem się o wpływie tradycji 1863 r. na postawy miejscowych społeczności chłopskich i drobnoszlacheckich. POLSKIE PAŃSTWO PODZIEMNE 320 — Oba podziemne kierownictwa cywilne oparte były przede wszystkim na auto- rytecie Rządu Polskiego (w 1863 r. - w Kraju, w 1944 - na obczyźnie) i w relatyw- nie niewielkim stopniu musiały sięgać do środków przymusu. Sięgały do nich głównie powstańcze organy wojskowe 1863-1865 i władze Powstania Warszaw- skiego 1944 r. Państwo Podziemne 1939-1945 czerpało swoje podstawy prawne, ale także i si- łę, z instytucji i organizacji (politycznych, społecznych, ideowych i kulturalnych) powstałych w niepodległym Państwie Polskim w latach 1918—1939. Dysponowało ono także siłą zbrojną, która wyrosła z Wojska Polskiego. Tymczasem Państwo Podziemne 1861—1864 musiało wszystkie swe instytucje tworzyć z niczego, odwo- łując się najwyżej do dawnej tradycji I Rzeczypospolitej, do powstań narodowych 1794 i 1830 oraz świadomości narodowej Polaków. Rząd Narodowy 1863-1964 wykazał wyjątkową niestabilność (10 ekip w ciągu zaledwie 2 lat, kilkudniowe dyktatury L. Mierosławskiego i M. Langiewicza), podczas gdy w latach II wojny światowej funkcjonował trwały, choć ze zmianami personalnymi, Rząd Polski na obczyźnie i (od XII 1940 r.) jego Delegatura w Kra- ju. Rząd ten przez cały czas wojny był akceptowany przez przygniatającą większość społeczeństwa polskiego tak pod okupacją, jak na emigracji i miał uznanie więk- szości państw w świecie. Refleksja dziesiąta. Praca konspiracyjna, w tym zwłaszcza w konspiracji wojskowej, a więc przede wszystkim w Armii Krajowej, była czymś więcej niż or- ganizacją, do której „się należy". Była treścią i sensem życia kilku setek tysięcy pol- skiej młodzieży. I to nie przez rok czy dwa, a czasami sześć lat - bardzo długich lat okupacji. Zastępowała im dom rodzinny (iluż było go pozbawionych!), zastę- powała (lub uzupełniała) pracę zawodową,10 naukę szkolną lub uniwersytecką, życie towarzyskie. Wszystko to, czego ta młodzież była w ogromnym stopniu po- zbawiona. Ludzie ci, to co wynieśli z lat okupacji, jako swój życiowy dorobek, bagaż do- świadczeń i pozytyw życiowy, wiążą z Armią Krajową. Ona była tkanką ich życia, jej klęski i sukcesy były ich klęskami i sukcesami; ich myśli, ambicje, marzenia, by- ły zrośnięte z nią w jedno. Z nią wiążą oni okres, w którym zdobywali się na naj- większy życiowy wysiłek, kiedy przekraczali samych siebie; tu miały miejsce ich największe porywy i największe dramaty; tutaj przeżyli jeżeli nie najlepsze (wielu 10 Ogromna liczba młodych ludzi w rym czasie albo musiała zarabiać na chleb — podej- mując jakąkolwiek dostępną pracę, najczęściej nie dającą innej satysfakcji, jak finansową — albo pracowała za pół darmo „dla auswaisu", albo — zaabsorbowana konspiracją — mo- gła sobie pozwolić jedynie na pracę dorywczą lub przechodziła „na etat", oddając cały swój czas armii podziemnej. Tajna szkoła była dostępna tylko dla pewnej części i — najczęściej — nie przez całą okupację. Brak było dobrego filmu, sztuki teatralnej, różnych form wy- poczynku. PRÓBA PODSUMOWANIA je tak określa!) to „najmocniejsze" lata swojego życia; lata, z którymi nic nie mo- 321 że się porównać. Wiele przeżyć przynosiła sama praca konspiracyjna: szkolenie (podejmowane w lokalu konspiracyjnym lub wyprowadzające do lasu), praca organizacyjna, kol- portaż prasy, prace konspiracyjne. A ile więcej przeżyć dawało to, co było przecież celem - walka z bronią w ręku. Już samo otrzymanie broni zmieniało psychikę młodego człowieka - a ileż więcej stawało się w jego życiu, gdy po raz pierwszy wziął on udział w akcji sabotażowej, podpaleniowej, ulotkowej, z bronią w ręku, nie mówiąc już o odejściu z domu „do lasu", czy udziale w jawnej walce pow- stańczej. A przecież w akcji „Burza" i w Powstaniu Warszawskim uczestniczyło szacun- kowo 25% zaprzysiężonych żołnierzy AK, około 90000-100000 ludzi.11 Nadto około 10% akowców poza szkoleniem wojskowym zaangażowanych było w spo- sób ciągły, często przez kilka lat, w inne prace, tak absorbujące i niebezpieczne, jak wywiad i kontrwywiad, produkcja i magazynowanie broni, łączność wewnętrzna, łączność krajowa i zagraniczna, sabotaż przemysłowy i w transporcie, propaganda dywersyjna „N", wreszcie masowy kolportaż („dromaderki"), łączność radiowa, itp. Jeśli dodamy do tego pracę sztabową i w obsłudze sztabów (przez Komendę Główną AK - według Marka Neya-Krwawicza przeszło co najmniej 4 800 osób, głównie z obsługi właściwego sztabu) - dochodzimy do wniosku, że ogromny pro- cent żołnierzy AK nie ograniczał swego kontaktu z organizacją do cotygodniowej zbiórki. A jeżeli dodamy do tego całą „Wielką Dywersję" (WD), organizowaną początkowo przez Związek Odwetu i „Wachlarz", a potem Kedyw (znowu kilka ty- sięcy ludzi), można powiedzieć, że kilkadziesiąt tysięcy ludzi żyło wyłącznie lub prawie wyłącznie konspiracją, a kilka tysięcy może z ręką na sercu powiedzieć, że pojęcie „stania z bronią u nogi" jest im obce. Jako obywatele Polski Podziemnej, Polskiego Państwa Podziemnego, byli oni w najwyższym stopniu obywatelami czynnymi, czujnymi na jego potrzeby i bez przymusu podejmującym nowe zadania. Refleksja jedenasta. Armia Krajowa wyrwała z jałowego biegu i być może ocaliła przed demoralizacją,12 setki tysięcy młodych ludzi, w miastach, miasteczkach i wsiach, gdzie podobną rolę - czasem w równie szerokim zakresie ii Wbrew pozorom — było to bardzo dużo. We współczesnej armii jedynie bardzo nie- wielka część żołnierzy walczy na pierwszej linii, dominująca większość znajduje się na — takich czy innych — „tyłach": dostarcza im broń i amunicje, ochrania linie komunikacyj- ne, pilnuje składów i magazynów, zabezpiecza zajęty teren, itp. 12, Doskonale wiadomo, że walka z bronią w ręku, zwłaszcza trwająca długo, grozi zde- moralizowaniem, przyzwyczajonego do zadawania śmierci. W wypadku konspiracji, fakt przebywania w normalnym, „cywilnym" otoczeniu, bez wyizolowania od innych ludzi, żyjących „zwyczajnie" i „normalnie" oraz fakt, że również duży procent konspiratorów żył POLSKIE PAŃSTWO PODZIEMNE 322 - spełniały scalone z nią dopiero w 1944 r. Bataliony Chłopskie. Podobnie inne organizacje. Uczyniła tak za cen? życia tysięcy młodych ludzi poległych w jej sze- regach - w szeregach, a nie samotnie. Była wychowawczynią pokolenia, zwłaszcza pokolenia z roczników 1920-1925, które zasiliły ją najbardziej gorącą młodzieżą, która tutaj zdawała swój prawdziwy „egzamin dojrzałości". Refleksja dwunasta. Niewątpliwy wpływ na postawy polskich społecz- ności zaangażowanych w walkę zbrojną, walkę cywilną oraz życie polityczne, wy- warł Kościół katolicki, działający jawnie w Generalnej Guberni i na Ziemiach Wschodnich, drastycznie uciskany na terenach włączonych do III Rzeszy. Koścół ten intensywnie uczestniczył w życiu kraju, miał nawet swojego przedstawiciela w RJN. Setki księży pełniło funkcje kapelanów w oddziałach różnych organizacji, dziesiątki odgrywało role przywódcze w konspiracji i uczestniczyło w walkach. Wzrost religijności, zderzenie ateistycznych światopoglądów i państw totalitar- nych z polską rzeczywistością, zmuszały do dostrzeżenia wielkich wartości etyki chrześcijańskiej. Odegrały też swoją rolę wybitne osobowości tak wśród hierar- chów, jak zwykłych księży i zakonników, Refleksja trzynasta. Armia Krajowa, podobnie jak całe Polskie Państwo Podziemne, pozostawiła po sobie mit. Mit walki do końca, nie przerwanej, bez względu na koniunkturę. Ten mit i ta tradycja, wnoszą w nasze codzienne, jakże często przeżarte pragmatyzmem, miałkie życie, etos rycerski szlachetnej walki 0 wartości. Najszerzej pojęte wartości ludzkie, które zostały zagrożone. Wartości te dobrze czują ci, którzy tamte lata przeżyli w walce, którzy pro- wadząc bój z bronią w ręku, toczyli jednocześnie, może nie mniej odpowiedzial- ną i trudną Walkę Cywilną, modelując nią oblicze swego narodu, wychowując mniej aktywnych czy biernych współobywateli. Walkę, która ich kształtowała 1 którą oni kształtowali wspólnym wysiłkiem swoich sumień i do końca napiętych nerwów. Dlatego do dziś nie potrafią ani mówić bez zaangażowania o tych latach i tej organizacji, ani słuchać spokojnie „cudzych prawd" o Armii Krajowej. tak właśnie, osłabiał negatywny wpływ walki zbrojnej i dywersyjnej nawet u żołnierzy „dywersji", prowadzących walkę bieżącą. Większość jednak konspirowała bez stałego kon- taktu z bronią i dopiero podczas „Burzy" i Powstania Warszawskiego znalazła się w walce bezpośredniej. Nieco inaczej przedstawiała się sytuacja żołnierzy oddziałów partyzanc- kich, najbardziej narażonych na „zarażenie śmiercią". Jednocześnie trzeba pokreślić, że długotrwała bezczynność i beznadzieja, którą wy- twarzał system okupacyjny, mogła mieć o wiele gorsze konsekwencje, spychając energicz- niejsze jednostki na drogę „łatwego życia": spekulacji, ryzykownych wypraw handlowych, niezorganizowanej, „dzikiej" walki z okupantem, wreszcie — bandytyzmu, który i tak roz- rósł się podczas wojny do ogromnych rozmiarów. PRÓBA PODSUMOWANIA 323 Dramat Armii Krajowej, tak bolesny i dojmujący, mówi nam nie tylko o klęsce i śmierci. O tysiącach zabitych, o płonących wsiach i miastach w ruinie; o głodzie i nędzy; obozach koncentracyjnych, łagrach i wreszcie polskich już obozach dla najlepszych synów Ojczyzny. Niesie w sobie dobro, które — jak zawsze dobro — służy życiu. Możemy być dumni z Polskiego Państwa Podziemnego z lat 1939-1945. Nie tylko dlatego, że było ono dziełem wyjątkowych umiejętności organizatorskich. Przede wszystkim dlatego, że pomimo wszelkich ludzkich ułomności w myśleniu i działaniu, wbrew wszelkim błędom i niedoskonałościom, od których nie było ono wolne, wyrażały się w nim autentyczne wartości. Było to państwo stosunko- wo najbliższe stuletniemu marzeniu Polaków o własnej, dobrej Ojczyźnie. Ojczyź- nie, która jest nie tylko ojcowizną, ale w której rządy sprawuje się po ojcowsku, która jest dla wszystkich i w której wszyscy mają te same prawa, nie tylko zawarte w ustawodawstwie, ale zwłaszcza żywe w codziennym bytowaniu. Polskie Państwo Podziemne odeszło w przeszłość, do historii. Pozostało w hi- storii. I nikt go z niej nie usunie. Część III Polskie Państwo Podziemne po upadku powstania warszawskiego październik 1944 -lipiec 1945 Rozdział I Epilog Akcji „Burza" i jej konsekwencje na Ziemiach Wschodnich II Rzeczypospolitej, lato 1944-1949 Lato 1944 było z jednej strony apogeum Polskiego Państwa Podziemnego, które ujawniło się podczas „Burzy" i Powstania Warszawskiego; w „Burzy" głównie po- przez ujawnienie się oddziałów Armii Krajowej, a w Warszawie także najwyższych władz państwowych, które wydawały teraz już jawnie komunikaty, prasę a nawet akty prawne. Dla co najmniej paru milionów ludzi stało się ono faktem namacal- nym, poznawanym bezpośrednio, a nie za pośrednictwem takich czy innych środ- ków komunikacji. Z drugiej strony właśnie latem 1944 r. rozpoczął się dramatyczny schyłek, nie- zależnego, choć trwającego w Podziemiu, Państwa Polskiego. Ten okres schyłko- wy będzie trwał cały rok, do lata 1945 r. i zakończy się w lipcu samolikwidacją większości jego instytucji. Dramatyzm tej sytuacji będzie polegał między innymi na tym, że nastąpi ona pod naciskiem nie hitlerowskiej władzy okupacyjnej, nie tego wroga, przeciw któremu organizowało ono opór społeczeństwa polskiego, a pod presją fałszywego sojusznika oraz powiązanych z nim i jemu we wszystkim uległych, instalowanych tu polskich władz parapaństwowych i państwowych. W dniu 4 stycznia 1944 r. Armia Sowiecka przekroczyła granicę Rzeczypospo- litej. Miało to miejsce na Wołyniu, w okolicach miasta Sarny, bronionego we wrześniu 1939 r. przed Armią Czerwoną przez oddziały KOP-u, dowodzone tutaj przez ppłk. Nikodema Sulika, późniejszego Komendanta Okręgu Wileńskiego ZWZ, aresztowanego w kwietniu 1941 r. i wywiezionego w głąb ZSSR. Teraz ar- mia ta wkraczała tutaj jako „wyzwoliciel" oraz „sojusznik naszych sojuszników". Nie było to jednak takie wyzwolenie, jakiego oczekiwali Polacy. Zetknięcie z AK sowieckiej armii oraz idących tuż za nią jednostek Wojsk We- wnętrznych NKWD, Smierszu (kontrwywiadu wojskowego) i innych formacji spe- cjalnych, miało niejako ustalony schemat. Oddziały Armii Krajowej, ujawniające się w związku z wykonywaniem akcji „Burza", albo staczały walkę z Niemcami zu- pełnie samodzielnie, albo wspólnie z Armią Czerwoną. Gdy zetknięcie to miało miejsce podczas działań frontowych, zwłaszcza gdy były one trudne dla strony so- wieckiej lub łączyły się z jej czasowymi porażkami - walczono ramię przy ramie- niu, tym bardziej że jednostki AK z reguły zachowywały pełną lojalność i, mimo stosunkowo słabego uzbrojenia, natychmiast wykazywały swą użyteczność. Po za- kończeniu określonej fazy walki, gdy front przesuwał się na zachód, walczące do- tąd w pierwszej linii oddziały akowskie były przesuwane na tyły, gdzie, od razu lub po pewnym czasie, były otaczane przez siły Armii Czerwonej lub Wojsk NKWD, PO UPADKU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO 328 rozbrajane - i stawiano im taką alternatywę: albo włączenie w skład oddziałów pol- skich sformowanych w ZSSR pod auspicjami Biura Komunistów Polskich i Związ- ku Patriotów Polskich, albo „internowanie". Bywało także tak, zwłaszcza na Ziemiach Wschodnich w 1939 r. zajętych przez ZSSR, iż alternatywą było wcielenie do Armii Czerwonej lub internowanie, gdyż obywateli polskich, służących w Armii Krajowej, traktowano jako obywateli sowieckich należących do obcych formacji, a podlegających poborowi. Wyjścia z takiej sytuacji znajdywano różne: od razu kapitulowano (głównie w miastach); rozformowywano i rozpraszano oddziały, dając żołnierzom wolną rękę i możność samodzielnej decyzji; przebijano się siłą do miejsc, w których moż- na było bez nacisku rozpuścić oddział; przebijano się na zachód, na tereny okupo- wane, by tu nadal toczyć walkę z Niemcami. Nie były to bowiem jedynie „propozycje nie do odrzucenia": albo — albo, lecz poprzedzały je — najczęściej — aresztowanie kadry dowódczej (zwykle podczas roz- mów, dotyczących dalszego wykorzystania jednostek AK w wojnie z Niemcami), różne formy zastraszania, w niektórych wypadkach - użycie broni. Schemat był jednak stały: najpierw wykorzystać, a potem stłamsić, a zwłaszcza odebrać charak- ter samodzielnego czynnika politycznego i militarnego. * * * Pierwszą dużą jednostką akowską, która znalazła się w zasięgu tak rozumianej „współpracy sojuszniczej" była 27 Dywizja Piechoty AK, skoncentrowana w stycz- niu 1944 r. pomiędzy Kowlem — Lubomlą a Włodzimierzem Wołyńskim. Zanim jednak do tego doszło, już było wiadomo jak postępują władze sowiec- kie. Nastąpiły bowiem rozbrojenia oddziałów AK z rejonu Równego, które (jak oddział partyzancki ppor. Olgierda Dymowicza „Ryszarda") odegrały sporą rolę w opanowaniu przez Armię Czerwoną terenu. Rozpoczęto także pobór do wojska mężczyzn od 18 do 55 roku życia, rozbrajano też - i likwidowano — wiejskie samo- obrony, utworzone tutaj, by chroniły ludność polską przed Ukraińcami. Ludność tych wsi stawała się bezbronna i zdana na łaskę „wyzwolicieli". Pierwszy kontakt Dywizji z Armią Czerwoną nastąpił 12 marca 1944 r., gdy już od dawna prowadziła ona boje z Niemcami. Ponieważ jednostką nawiązującą kontakt był sowiecki pułk kawalerii, który wysforował się przed inne oddziały i znalazł się w sytuacji bardzo niebezpiecznej, współpraca bojowa, pomijając pew- ne incydenty, była lojalna. Także późniejsze rozmowy dowództwa Dywizji: z 20-21 marca i 26-27 rnarca (m.in. z dowódcą 60 Armii, gen. P. Kuroczkinem i atakują- cym Kowel dowódcą innej armii sowieckiej, gen. Siergiejewem) zdawały się do- brze rokować: dowódcy sowieccy proponowali dalszą współpracę bojową, rozwi- nięcie 27 Dywizji AK w taki sposób, by posiadała ona etat i uzbrojenie regularnej dywizji piechoty; nie sprzeciwiano się politycznej i militarnej podległości wła- dzom RP w Londynie i Warszawie. Zawarto nawet odpowiednią umowę. Jak by- EPILOG AKCJI „BURZA" łaby ona w dalszym ciągu realizowana jest dość łatwo dzisiaj przewidzieć, jednak 329 niemiecka kontrofensywa pod Kowlem, która zepchnęła do obrony, a potem zmusiła do opuszczenia zajmowanego terenu tak siły polskie, jak sowieckie, do- prowadziła do przebicia się Polaków 20 kwietnia do Lasów Szackich. Udało się to około 3 500 żołnierzom, i 500 pozostało jednak w Lasach Mosurskich, starając się przedostać w różnych kierunkach. Przerwało to i rozmowy, i wspólną walkę. Przez miesiąc 27 DP AK trwała w okrążeniu i dopiero 21 maja wydostała się, dążąc do przekroczenia linii frontu na Prypeci, gdzie miała się przeorganizować i odpocząć po prawie pięciomiesięcz- nych, krwawych walkach. Zamiar ten był początkiem kolejnego dramatu. Przebijająca się przez Prypeć w trzech kolumnach Dywizja, została ostrzelana, tak przez Niemców na brzegu zachodnim, jak przez Rosjan na wschodnim brzegu rzeki. W efekcie przebiła się jedynie pierwsza z nich, dowodzona przez kpt. Kazimierza Rzaniaka „Gardę" (około 600 ludzi), a dwie pozostałe - mjr. Jana Szatowskiego „Kowala" i mjr. Tadeusza Sztumberk-Rychtera „Zegoty" - pozostały na zachodnim brzegu. Ope- racja ta kosztowała 27 Dywizję AK stratę około 120 ludzi, a kpt. „Garda" i jego oficerowie zaginęli bez wieści, natomiast dowodzonych przez nich żołnierzy wcielono siłą do ludowego Wojska Polskiego. W tej sytuacji zgrupowanie mjr. „Kowala" zawróciło, próbując przedostać się do Puszczy Białowieskiej, a następnie zatrzymało się na wschodnim brzegu Bugu, oczekając na zgodę władz AK na przejście na brzeg zachodni, na Lubelszczyznę. W tym czasie zgrupowanie mjr. „Zegoty", uzyskawszy drogą radiową wiadomość o podporządkowaniu 27 DP AK Komendzie Okręgu Lubelskiego AK, po pew- nych perturbacjach, nocą z 9 na 10 czerwca 1944 r. - wraz ze zgrupowaniem „Ko- wala" — przedostało się przez Bug na Lubelszczyznę. Tu, dla zregenerowania sił, wyczerpanych półroczną walką partyzancką i na linii frontu, zredukowana do połowy wcześniejszego stanu Dywizja, przeszła do Lasów Parczewskich, gdzie uzupełniała swe stany oraz doczekała kolejnego epi- zodu Akcji „Burza", którym było podjęcie jej przez Okręg Lubelski w trzeciej dekadzie lipca 1944 r. Skończyło się to dla niej ostatecznie rozbrojeniem w Skro- bowie 25 lipca 1944 r. kilku tysięcy żołnierzy AK. Wytrwała, wielomiesięczna, prowadzona w skrajnie trudnych warunkach, walka 27 Dywizji AK, jest świadectwem, z jednej strony nieugiętej woli wzięcia udziału w wojnie, tak ze strony dowództwa jak szeregowych żołnierzy, a z drugiej możliwości, jakie kryły się w związkach bojowych, budowanych w konspiracji, na- wet na ziemiach — jak w wypadku Wołynia — gdzie Polacy stanowili zdecydowaną mniejszość (16% w 1931 r.). 27 Dywizja Piechoty AK była jedną z największych, a zarazem najdłużej dzia- łającą jednostką Armii Krajowej; odegrała też poważną rolę w walkach sowieckie- go frontu zachodniego, najpierw w rejonie Kowla, a potem w północnej części Lu- PO UPADKU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO 330 belszczyzny. Jej dwukrotne rozbrojenie, a więc i faktyczne zniszczenie, w maju i lipcu 1944 r., było realizacją planu dawno podjętego na najwyższym szczeblu decyzyjnym w ZSSR, który nakazywał niszczenie wszelkich ośrodków samodziel- nej walki z Niemcami, w tym zwłaszcza polskich.1 Ani Rząd Polski w Londynie, ani jego emanacja: Polskie Państwo Podziemne w Kraju, nie były traktowane jako sojusznik, czy nawet w ogóle partner. Aż do roz- mów Mikołajczyka w Moskwie w początkach sierpnia 1944 r., (rozmów, które miały być kolejnym etapem podporządkowania) były one traktowane jako nieist- niejące, pozbawione prawa do wykonywania swych funkcji w Polsce, obciążane zarzutem kolaboracji z Niemcami, oceniane jako bezsilne i pozbawione społecz- nego poparcia. Dalsze fragmenty „Burzy" na ziemiach wschodnich RP, realizowano już w świetle zdarzeń na Wołyniu: niosących pewne nadzieje z powodu rozmów mar- cowych z Armią Czerwoną i — początkowo jeszcze mało rozpoznanego — dramatu nad Prypecią w końcu maja. * * Jednocześnie z „Burzą" na Wołyniu, ale niewątpliwie w jej cieniu, trwała „Burza" w położonych na samym południu Polski województwach: stanisławowskim i tar- nopolskim. Zwłaszcza w tym ostatnim, jeszcze w marcu, niezależnie od dywersji, uderzającej w linie kolejowe i drogi, przeprowadzono kilka większych akcji zaczepnych, m. in. w Tarnopolu, Mikuliczach, Brodach, opanowano Podhajce. W walkach tych współdziałano wielokrotnie z Armią Czerwoną. Jednak po zatrzy- maniu się frontu w kwietniu na rzece Strypie i ustabilizowaniu tutaj jego linii, „Burza" w tych województwach została zaniechana. Dopiero latem 1944 r. front ruszył, co wiązało się już z operacją mającą na celu zajęcie Lwowa. Kolejny, wielki akt „Burzy", rozegrał się w końcu czerwca i na początku lipca na przeciwnym krańcu ziem Wschodnich — na Nowogródczyźnie i Wileńszczyźnie. W tych województwach już od dawna całe połacie terenu znajdowały się pod kon- trolą Armii Krajowej, łatwiej więc było tutaj zorganizować „Burzę" jako dużą ope- rację bojową. i Trzeba tu dodać, że wojsko sowieckie i służby specjalne Kraju Rad równocześnie za- ciekle niszczyły wszelkie przejawy samodzielnego działania Ukraińców (Ukraińskiej Po- wstańczej Armii, środowisk Petlurowców itp.), jak i Białorusinów (policja pomocnicza, jednostki oddziałów Samoobrony), nie mówiąc już o ściśle związanych z Wehrmachtem jednostkach ROA i RONA. Na opanowywanym terenie prawo istnienia miały tylko wojskowe i policyjne formacje ZSSR, ewentualnie tworzone przez nich formacje, takie jak Istrebitelnyje Bataliony, pod dowództwem policji politycznej (NKWD). EPILOG AKCJI „BURZA" Główny dramat rozegrał się na Wileńszczyźnie. Komendantowi Okręgu 331 Wileńskiego AK, płk. Aleksandrowi Krzyżanowskienm „Wilkowi", podporządko- wała KG AK także Okręg Nowogródzki, którego oddziały partyzanckie zostały w większości przerzucone na Wileńszczyznę. Tutaj, i lipca, w dniu, w którym od- działy sowieckie przekroczyły w województwie wileńskim granicę państwową Pol- ski, Komendant Okręgu wydał rozkazy do „Burzy". Początkowo polegała ona na atakowaniu cofających się w nieładzie wojsk niemieckich, na dużym obszarze, od Oszmiany po przedpola Wilna, później jednak przystąpiono do walki o to miasto. Jak wiemy, atak, przeprowadzony od wschodu w nocy z 6 na 7 lipca, przy bra- ku uderzenia z północy (II Zgrupowanie „Węgielnego" nie wykonało zadania, wal- cząc wraz z Rosjanami o Mejszagołę, zamiast zaatakować obrońców Wilna), nie przyniósł oczekiwanego rezultatu: Niemcy odbili uderzenie, zadając akowcom du- że straty, a zaraz potem pod Wilno podeszły czołowe oddziały wojsk sowieckich. Dalsza walka, prowadzona wspólnie aż do 14 lipca, zmusiła załogę niemiecką do opuszczenia miasta oraz ucieczki na zachód. Żołnierze „Wilka" brali także udział w ciężkiej bitwie pod Krawczunami, w której, obok wymykającej się z Wilna zało- gi gen. Stahela, wziął także udział 16 Pułk Strzelców Spadochronowych z Grupy Bojowej gen.Tolsdorfa, który przeprawił się tutaj na prawy brzeg Wilii, by ratować przebijających się do swoich wojsk obrońców „Twierdzy Wilno" (13 VII 1944 r.). Walki sowiecko-polskie o Wileńszczyznę zostały w ten sposób zakończone. Wydawałoby się, że ów pełny tydzień współpracy bojowej stanie się podstawą jakiegoś ułożenia stosunków. Odbyło się jednak wszystko według przedstawione- go wcześniej schematu. Rozmowy, prowadzone już od 12 lipca, wskazywały na możliwość rozwinięcia sił Okręgu Wilno i Nowogródek do stanu korpusu, który miał się składać z 19 DP AK, 3 Brygady Kawalerii oraz, po pewnym czasie, także i DP Leg. AK, uzbrojonych przez Armię Czerwoną. Jednak już 17 lipca, gdy płk „Wilk" wraz z najbliższym współpracownikiem, mjr. dypl. Teodorem Cetysem „Sławem" przybył do dowódcy 3 Frontu Białoruskiego gen. Iwana Czerniachow- skiego, rezydującego już w Wilnie, zostali oni rozbrojeni i aresztowani. Tego sa- mego dnia, podczas odprawy dowódców średniego szczebla w podwileńskiej wsi Bogusze, którzy - według zapowiedzi - mieli się tam spotkać z wyższymi oficera- mi sowieckimi, zamiast nich przyjechały ciężarówki z żołnierzami Wojsk Ochro- ny Pogranicza NKWD, a dowodzący nimi oficer NKWD kazał zebranym oddać broń pod presją wycelowanych automatów. Podobnie, w odległych o pięć kilometrów Wołkorabiszkach, gdzie stała 6 Bry- gada, pojawił się sowiecki generał, zapraszając przebywających tutaj wyższych ofi- cerów Okręgu, na rozmowy w Wilnie, które rzekomo miały się nadal toczyć. Do- tyczyło to ppłk. Adama Szydłowskiego „Poleszuka" i ppłk. Lubosława Krzeszow- skiego „Ludwika". Pojechali oni do Wilna wspólnie z Rosjanami, gdzie ich także rozbrojono i aresztowana. Nie aresztowano jednak wszystkich. Kilku dowódców brygad oraz oficerowie z Okręgu Nowogródek nie pojawili się na wyznaczonych PO UPADKU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO 332 miejscach odpraw, czy to ze względu na obowiązki służbowe, czy to ze zrozumia- łej przezorności: doświadczenia z partyzantką sowiecka były od dawna złe i naka- zywały ostrożność. Nie udało się także otoczyć i zmusić do złożenia broni wszyst- kich brygad Okręgu Wileńskiego, a tym bardziej stacjonujących dalej batalionów 77 Pułku AK Okręgu Nowogródzkiego. Ci, którzy ocaleli w większości wyruszyli do pobliskiej Puszczy Rudnickiej i zależnie już od osobistej decyzji - albo wrócili do domów, albo, tworząc małe oddziałki partyzanckie, rozpłynęli się w terenie. Decyzja rozbrojenia wileńskiej Armii Krajowej zapadła w dowództwie sowiec- kim już 14 lipca, zgodnie z dyrektywą nr 220145. Plan rozbrojenia oddziałów opra- cowano według istniejących już szablonów, a do jego wykonania przydzielono marsz. Czerniachowskiemu generała NKWD Iwana Sierowa oraz 12 ooo żołnie- rzy z formacji NKWD. Według meldunku sowieckiego, w Boguszach rozbrojono 9 dowódców brygad, 12 dowódców oddziałów i 5 oficerów sztabowych, przewo- żąc ich następnie do więzienia w Wilnie. Natomiast próba rozbrojenia w miejscu postoju zwartych oddziałów, podjęta rankiem 18 lipca, nie powiodła się, m.in. dla- tego, że dwaj oficerowie, którym udało się uniknąć ujęcia w Boguszach, zaalarmo- wali dowódców brygad. Przed dotarciem do Puszczy Rudnickiej lub na jej obrze- żach rozbrojone zostały Brygady: i, 2, 3, 4, 9 i 23.2 7 Brygada została rozwiązana przez jej dowództwo i przeszła do konspiracji. Rozbrojono także niektóre mniej- sze oddziały. Jednak cztery Brygady: 6, 12, 13 i 26 (które ukryły się w Puszczy) i 5 (która odeszła na Zachód i sama rozwiązała się dopiero 23 lipca w okolicach Porzecza) znalazły się na dłuższy czas poza bezpośrednim zasięgiem Sowietów 1 ich żołnierze sami podejmowali decyzję: wrócić do domu czy walczyć dalej. Nad tymi żołnierzami, którzy chcieli pozostać z bronią, dowództwo przejął dowódca 3 Brygady, mjr Czesław Dębicki „Jarema", zaś ppłk Izydor Blumski „Strychański" udał się do Wilna, by nawiązać łączność z resztą Okręgu. Uratowa- ła się także duża część oddziałów nowogródzkich, łącznie z byłym Komendantem Okręgu Nowogródek ppłk. Januszem Szulcem („Szlaskim") „Prawdzicem" i mjr. Maciejem Kalenkiewiczem „Kotwiczeni". Równolegle z powstawaniem oddziałów partyzanckich, mniej liczebnych niż poprzednio, ale doskonale uzbrojonych i dowodzonych przez doświadczo- nych dowódców, odtwarzały się struktury konspiracyjne w obu Okręgach: 2. Według raportu Berii z 20 VII 1944 r. w okolicach Puszczy Rudnickiej rozbrojono około i 500 akowców, zaś uprzednio, poza nią, ok. 3 500 — w sumie 7 924 żołnierzy i ofi- cerów z tego ok. 4400 umieszczono w ruinach zamku w Miednikach Królewskich, a ok. 2 500 wypuszczono do domów. Z kolei według szefa II Wydziału NKGB Litewskiej SSR — Jerszowa, w lipcu 1944 r. internowano 7 ooo Polaków — akowców, a uniknęło go około 7 500, z czego około i ooo przedostało się na zachód, (zob. A. Chmielarz, Likwidacja Pod- ziemia, polskiego na Nowogródczyźnie i Wileńszczyźnie (lipiec 1944—lipiec 1945), w: Z dzie- jów Armii Krajowej na Nowogródczyźnie i Wileńszczyźnie (1941—1945). Studia, Warszawa 1997, s. 175). EPILOG AKCJI „BURZA" Wileńskim i Nowogródzkim. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami komendę 333 Okręgu Wileńsko-Nowogródzkiego (według układu organizacyjnego na „Burzę") objął, zamiast aresztowanego Szefa Sztabu ppłk. Lubosława Krzeszowskiego „Ludwika", ppłk Julian Kulikowski „Dohomirski", który teraz przyjął pseudo- nim „Ryngraf", a następnie „Drogomir". W ciągu sierpnia i września odbudowa- no struktury rozbite przez pierwsze aresztowania oraz łączność z KG AK. Nadal jednak trwały aresztowania, które wyeliminowały z pracy zarówno ppłk. Izydora Blumskiego „Strychańskiego", jak Delegata Rządu Zygmunta Fedorowicza, któ- rego zaraz zastąpił dr Jerzy Dobrzański „Irwid". Faktycznie jednak odrodził się po- dział na dwa Okręgi: Wileński - z ppłk. Kulikowskim i Nowogródzki — z domi- nującym tu, lecz pozostającym w polu, ppłk. M. Kalenkiewiczem „Kotwiczeni". Śmierć „Kotwiczą" w tragicznej pod każdym względem walce pod Surkontami (21 VIII 1944 r.), spowodowała usamodzielnienie się działających tu najwybitniej- szych dowódców partyzanckich: por. Jana Borysewicza „Krysi" i por. Czesława Zajączkowskiego „Ragnera", zaś „Kotwiczą" zastąpił jako p.o. Komendanta Okrę- gu były Szef Sztabu „Prawdzica" - kpt. Stanisław Sędziak „Warta". W grudniu 1944 r., podczas kolejnej fali aresztowań, zreorganizowano jed- nostki partyzanckie Wileńszczyzny, tworząc z nich Oddziały Samoobrony Ziemi Wileńskiej. W styczniu 1945 r. aresztowany został ppłk Kulikowski, którego zastą- pił mjr Stanisław Heilman „Wileńczuk". 8 lutego 1945 r. dotarł do Wilna Dekret Prezydenta RP, dotyczący rozkazu Ko- mendanta AK o rozwiązaniu tej Organizacji. W efekcie mjr Heilman 18 lutego wydał rozkaz o rozwiązaniu AK w Okręgu Wileńskim i podjęto pracę nad likwi- dacją jego Sztabu i innych komórek. Podjęto także decyzję „repatriacji" żołnierzy Armii Krajowej. Aresztowanie mjr. Heilmana „Wileńczuka" (27 III) spowodowa- ło kolejną zmianę na szczeblu szefa okręgu. Został nim mjr Antoni Olechnowiecz „Pohorecki" (konspirator od 1939 r.), którego zasługą jest przerzucenie do Polski paru tysięcy żołnierzy Okręgu Wileńskiego AK (po przeprowadzeniu akcji opano- wania kluczowych stanowisk w Państwowym Urzędzie Repatriacyjnym i innych urzędach). Dokonało się to wiosną i latem 1945 r. Kolejną jego zasługą było utwo- rzenie szkieletowej Komendy Okręgu w Wilnie, na którego czele stanął - ostatni już Komendant - kpt./mjr Wincenty Chrząszczewski „Ksawery", „Kruk". Z żoł- nierzy wileńskiej AK utworzył „Pohorecki", już na terenie Polski Ludowej, samo- dzielny Okręg Wileński AK (zwany czasem Ośrodkiem Mobilizacyjnym). Dyspo- nował on oddziałami zbrojnymi V i VI Brygady AK, które walczyły zarówno na Białostocczyźnie jak na Kaszubach i Mazurach. Prowadzono także szeroką akcję samopomocową i przygotowywano się na wypadek trzeciej wojny światowej. Okręg ten został rozbity aresztowaniami w ciągu 1948 roku. Na Nowogródczyźnie, kpt. dypl. Stanisław Sędziak „Warta" pełnił funkcję p.o. Komendanta Okręgu do końca 1944 r., po czym przeszedł na zachód. Jego zadania przejął por. Jan Skorb „Boryna", a w marcu 1945 r. Ludwik Nienartowicz PO UPADKU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO 334 „Miedzianka", aresztowany 15 sierpnia 1945 r. Ale aż do wiosny 1949 r. utrzymał się w terenie p.o. Komendanta Obwodu Szczuczyn, nauczyciel wiejski, Anatol Ra- dziwonik „Olech". Jego śmierć w walce kończyła zorganizowany opór w Nowo- gródzkiem. W okresie lipiec 1944—lato 1945 r, walka partyzancka na obszarze obu Okrę- gów trwała, pomimo olbrzymiej przewagi przeciwnika. Zgrupowanie Nowo- gródzkie, podzielone zostało na dwa oddziały: por. Jana Borysewicza „Krysi" i por. Stanisława Szabuni „Licha". Podobnie oddziały wileńskie mjr. Cesława Dębickie- go „Jaremy" podzielono na oddział „Wisińcza" - kpt. Edmunda Banasikowskiego i „Solcza" — por. Adama Boryczki „Tońki". Pierwszy walczyć miał na Oszmiańsz- czyźnie, drugi w okolicach Wilna. Jednak oddział „Wisińcza" został rozbity już 19 sierpnia niedaleko Dubicz natomiast „Solcza" przeniósł się do Puszczy Rudnic- kiej. Tutaj, we wrześniu 1944 r., na rozkaz Komendy Okręgu oddział został rozwiązany. Pozostały jednak w terenie liczne oddziały i oddziałki, nie mające kontaktu z żadną komendą. Przetrwały one tutaj długo lub przebiły się na Biało- stocczyznę. Ostatnie duże jednostki partyzantki wileńskiej, dowodzone przez por. Witol- da Turonka „Tura" i por. Władysława Katowskiego „Orlicza" zostały 2 lutego 1945 r. rozbite pod Rowinami, na skraju Puszczy Nalibockiej. W dwa dni później, 4 lutego, obława NKWD rozbiła Oddział Samoobrony „Fakira", niszcząc go osta- tecznie 23 lutego pod wsią Ławże w gminie Turgiele. Nielepszy był los dużych oddziałów partyzantki nowogródzkiej. Oddział por. Czesława Zajączkowskiego „Ragnera" został zniszczony 8 grudnia 1944 r. w okoli- cy Niecieczy nad Niemnem; zginął także jego znakomity dowódca. Dowodzenie przejął (zapewne) Ludwik Nienartowicz „Mazepa", „Miedzianka", wkrótce mia- nowany Komendantem Zgrupowań Samoobrony AK Rady Obrony Ziem Wschodnich — tak bowiem nazywano wówczas Okręg Nowogródzki. Oddział ten był jeszcze dwukrotnie rozbijany w Puszczy Rudnickiej, w styczniu i na po- czątku marca. Podobnie oddział por. „Krysi" został zniszczony przez zasadzkę NKWD pod Kowalkami, gdzie zginał jego dowódca Jan Borysewicz „Krysia" (2111945 r.). Tylko niektórym jednostkom partyzanckim udało się przedrzeć na Białostoc- czyznę, czego domagała się KG AK. Pierwsi przedostali się tutaj (grupami) żołnie- rze 5 Brygady mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki" oraz Uderzeniowego Ba- talionu Kadrowego (na Nowogródczyźnie III Batalion 77 Pułku Piechoty AK), dowodzonego przez por. Bolesława Piaseckiego „Sablewskłego". Mniejsze grupy przekraczały granicę jeszcze wiosną 1945 r. Po rozbiciu „starych", tradycyjnych, jednostek partyzanckich Wileńszczyzny i Nowogródczyzny, lasy wypełniły się bardzo młodymi chłopcami, którzy ucieka- jąc przed poborem i represjami, ginęli lub - czasem — „chodzili" w terenie do po- czątków lat pięćdziesiątych. Dopiero utworzenie kołchozów i sowchozów było EPILOG AKCJI „BURZA" wybiciem im „stołka spod nóg": wieś przestawała być oparciem; była sterrory- 335 zowana i zinfiltrowana przez policję bezpieczeństwa.3 Parę tysięcy szeregowych i podoficerów AK, zagarniętych w różnych okolicz- nościach, umieszczono najpierw w stajniach i na obszernym podwórzu zamczyska w Miednikach Królewskich, a następnie przetransportowano do obozu wojsko- wego w Kałudze, gdzie ubrano w mundury sowieckie i szkolono według sowiec- kich regulaminów. Celem szkolenia było wcielenie akowców do pułków zapa- sowych Armii Czerwonej, lecz, gdy około 25 sierpnia 1944 r. zorganizowano przysięgę nowych „czerwonoarmistów", ci odpowiedzieli na to gwizdami i śpie- wem „Jeszcze Polska nie zginęła", wobec czego zrezygnowano z udzielenia im tego zaszczytu i przeformowano w pułk roboczy, który zagnano do pracy w lesie. Do- piero po roku, w końcu 1945 r., pozwolono im na „repatriację" do Polski central- nej, gdzie dotarli dopiero w styczniu 1946 r. Niemniej dramatyczne były losy lwowskiej Armii Krajowej, chociaż walka zbroj- na i konspiracja trwały tutaj znacznie krócej, bo tylko do końca 1946 r. Także, zu- pełnie jak w Okręgu Wileńskim, utworzono tu własny, wysunięty na zachód — na obszar „Polski Ludowej" - wydzielony człon Okręgu Lwowskiego AK, który dość długo utrzymał się, najpierw na Rzeszowszczyźnie, a następnie na Dolnym Śląsku. O nim też wiemy najwięcej i najkonkretniej. Po zakończeniu Akcji „Burza" i rozpłynięciu się lub wyaresztowaniu dużej części kadry i szeregów żołnierskich Okręgu Lwowskiego AK, podjęła działalność organizacja „NIE" (Niezawisłość), szczególnie zakonspirowana sieć, złożona z wybranych żołnierzy AK, przygotowana na ewentualność sowieckiej okupacji Polski czy wcielenia jej do ZSSR. Poza Lwowem czynne tu były dwa Inspekto- raty: Bóbrka i Gródek Jagielloński. Wiązanie na nowo sieci konspiracyjnej komplikowały masowe wyjazdy na zachód ludności polskiej, przerażonej wy- tworzonymi tu warunkami oraz narastającą aktywnością UPA, przed którą nie chroniły: ani armia, która opuszczała te tereny w miarę przesuwania się frontu, ani NKWD i milicja, ani nawet „istrebitelnyje bataliony" (bataliony niszczycielskie), formacja pomocnicza, dowodzona przez oficerów NKWD, do której licznie wstępowali zrozpaczeni Polacy, czyniąc z niej siłę zbrojną zastępującą likwidowaną samoobronę wsi polskich. Dalsze losy „NIE" i innych formacji polskiego Podziemia są słabo rozpoznane. Od jesieni 1944 do połowy 1946 r. istniała tu — obok „NIE" - grupa żołnierzy Narodowej Organizacji Wojskowej (NÓW), która dokonywała aktów sabotażowych i małosabotażo- wych oraz wydawała gazetkę „Słowo"; trwały nadal drużyny Hufców Polskich 3 P. Niwiński, Okręg Wileński Armii Krajowej w latach 1944—1948, mps, praca dok- torska. PO UPADKU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO 336 (HP) i Harcerstwa Polskiego Kobiet (HPK), wydającego m.in. pismo „Orły" (ostatni numer wyszedł z datą 15 VIII 1945 r.). Po wyjeździe większości harcerzy do Polski centralnej wznowiono tam - jawną i tajną — działalność harcerską środowisk HP i HPK. Kończyło się to procesami i więzieniami, już w „Polsce Ludowej". Nieco więcej wiemy (dzięki przede wszystkim książkom prof. Jerzego Węgier- skiego) o zaskakujących swą formą i skutecznością pracach oficerów, podoficerów i żołnierzy lwowskiej AK z Inspektoratu Zachodniego (kryptonim „Lasy"), obej- mującego Obwody: Gródek Jagielloński, Jaworów, Mościska i Rudki. Na terenie trzech spośród nich utworzono wiosną 1944 r. trzy oddziały partyzanckie, jako kompanie 26 Pułku Piechoty AK; były to: 6 kompania kpt. Zenona Kubskiego „Lecha", 8 kompania por. Tomasza Matyszewskiego „Ćwikły" i 10 kompania ppor. Jana Adamowskiego „Brytana". Podczas przetaczania się frontu przez zachodnią część Okręgu Lwowskiego AK szczególna sytuacja zapanowała w powiatowym mieście Mościska, położonym przy linii kolejowej ze Lwowa do Przemyśla, już niedaleko od tego ostatniego. W planie „Burzy" miało tu operować zgrupowanie oddziałów AK o kryptonimie „San", dowodzone przez kpt. Witolda Szredzkiego „Sulimę", w skład którego mia- ły wejść wymienione już kompanie 26 PP AK: „Lecha", „Brytana" i „Ćwikły". Za- skakująco szybkie wkroczenie tu jednostek 3 Armii Pancernej Gwardii gen. Rybał- ki spowodowało, że już 24 lipca rejon Mościsk został uwolniony od Niemców, bez większego udziału AK. Jednocześnie ingerencja dowództwa sowieckiego w życie miejscowych oddziałów AK okazała się minimalna. W efekcie powiat i miasto Mościska stały się niejako wyspą wolności. Według relacji Komendanta Obwodu Mościska, por. Ludwika Kurtycza „Ma- zurkiewicza", pełniącego teraz funkcję zastępcy kpt. „Sulimy", sytuacja w ostatnich dniach lipca wyglądała tutaj następująco: Delegat Rządu na powiat Mościska p. Dionizy Kurek, kierownik szkoły w Rudnikach, już wcześniej powołał do życia or- gany państwowe. Na murach domów ukazały się odezwy do społeczeństwa, w których Komendant Obwodu AK Mościska i Delegat Rządu wytyczali prawno-administracyj- ne kierunki, gwarantujące bezpieczeństwo wszystkim mieszkańcom powiatu. Powoła- no w międzyczasie odpowiednich ludzi, którzy mieli obowiązek zorganizować służbę administracyjną. [...] Na budynkach miasta pojawiły się flagi polskie, na budynkach państwowych wywieszono flagi państw sojuszniczych (W mieście flagi te wisiały przez cztery dni, a we wsiach — przeszło tydzień). Do Komendy Obwodu, mieszczącej się w środku miasta, przychodzą przedstawiciele okolicznych wiosek, wyrażając gotowość współpracy w usuwaniu zniszczeń i dezorganizacji pozostałych po okupancie i admi- nistracji ukraińskiej. Licznie zjawiają się w Komendzie Obwodu byli sołtysi w wio- skach ukraińskich do 1959 r., którzy deklarują pomoc gospodarczą w zaopatrzeniu od- działów wojskowych w żywność. Ulice miasta zaludniają się—życie gospodarcze w mie- ście i wioskach powraca do normy. EPILOG AKCJI „BURZA" Aż się narzuca komentarz: tak właśnie mógł wyglądać okres „przełomu" i od- 337 twarzania Państwa Polskiego latem 1944 r. w całej Polsce, także na Ziemiach Wschodnich, gdyby nie ingerencja „sojusznika naszych sojuszników". Relację Ludwika Kurtycza potwierdzają fragmenty opracowanej przez żołnierzy 6 kompanii 26 PP AK kpt. „Lecha" historii tego oddziału. Pisali oni 0 tych dniach: [...] zewsząd zaczęli zgłaszać się z bronią i bez broni ochotnicy, któ- rzy pragnęli wziąć czynny udział w dalszych walkach frontowych. Panował rzad- ko spotykany, li tylko w historycznych chwilach, entuzjazm i zapał. Z godziny na godzinę stany drużyn i plutonów powiększały się. Zorganizowano 3 pluton, któ- rego dowództwo powierzono podchorążemu rezerwy. Kompania liczyła ijo ludzi. Podobnie było z innymi oddziałami leśnymi, rozrzuconymi po okolicznych wsiach. Ten stan odradzania się życia i euforii trwał do początków sierpnia, kiedy to na wiadomość o tym, co działo się w innych częściach Okręgu, zakazano ujawnia- nia się oddziałów i nakazano powrót do konspiracji. Niedługo potem stało się jednak coś, czego nie można było ani przewidzieć, ani nawet wymyślić. Oto na wieść o wybuchłym w Warszawie Powstaniu, wyru- szyły z Mościsk na zachód, najpierw (samodzielnie) dwudziestoparoosobowa drużyna ppor. Szymańskiego „Paproci", a później, już około 6 lub 7 sierpnia, III batalion 26 PP AK, w składzie kompanii kpt. „Lecha" i kompanii por. „Ćwikły", pod ogólnym dowództwem kpt. „Sulimy" (250—300 ludzi). Trasę do Przemyśla (ok. 30 km) przebył on idąc bocznymi drogami i dotarł to te- go miasta od strony południowej. Tutaj, znowu inaczej, niż można byłoby to sobie wyobrazić, nastąpiło spotkanie z mieszkańcami miasta, które Zbigniew Goldziński „Żbik" z kompanii por. „Ćwikły" opisał w taki spo- sób: Na rozległych, skąpanych w blasku słońca błoniach doliny Sanu, pod góru- jącym w dali nad okolicą przemyskim zamkiem, ustawił się w dwuszeregu cały oddział [...]. Nie milkły oklaski i wiwatujące na naszą cześć okrzyki, wzno- szone przez gęstą ciżbę cywilnych gapiów, ściągających nieprzerwanie z miasta 1 okolic. Wnet przed frontem oddziału, na pięknym koniu, podjechałprzyodziany w woj- skową angielską bluzę, jasnowłosy, niedużego wzrostu jeździec. Miał dystynkcje kapi- tana; był to „Sulima". [...] Za nim, nieco w tyle, również na koniach i również w woj- skowych angielskich uniformach ustawili się oficerowie. [...] Sulima"powitawszy nas okrzykiem „Czołem chłopcy" rozpoczął przegląd szeregów. Staliśmy w postawie na baczność wyprostowani, karni, dumni. I chociaż każdy był inaczej przyodziany, z ca- łości szeregów emanował duch i szyk prawdziwego wojska. Wnet nastąpiło oficjalne przywitanie oddziału przez cywilne przedstawicielstwo przemyślan. Były jakieś przemówienia, były też całe naręcza kwiatów i wciąż serdecz- ne, nie milknące oklaski. Zbliżało się gorące południe, gdy padł rozkaz przeprawy przez San [...]. PO UPADKU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO 338 A więc nie tylko Mościska, także Przemyśl (oswobodzony przez AK) był jeszcze przez kilka dni miastem wolnym i w pełni polskim, także po wschodniej stronie Sanu. Nie będę opisywał marszu batalionu „Sulimy" i drużyny „Paproci" ku walczą- cej Warszawie. Drużyna „Paproci" dotarła do Krężnicy, na południowych peryfe- riach Lublina. Stamtąd, już w nocy 15 sierpnia, wyruszyła dalej, przeprawiła się przez Wieprz i dopiero koło rzeki Tyśmienicy pod Kockiem została otoczona przez wojsko sowieckie i rozbrojona. Skończyło się to odtransportowaniem do obozu na Majdanku, a potem pracą w kołchozie pod Riazaniem. Batalion „Sulimy" szedł inną drogą: na Grodzisk i Leżajsk (w obu tych miej- scowościach ludność zgotowała mu owację, budując bramę tryumfalną, w Leżaj- sku były powitania i przemówienia), by rozrózłwszy się do 500 ludzi (o kompanię samborską chór. Adama Ekierta „Pogardy" i oddział Józefa Zadzierskiego „Woły- niaka"), dotrzeć w rejon Sarzyny. Tutaj i w rejonie leżącym na północ od Rudnik, batalion został rozbrojony, ale nie wszystkich ujęto. Tak zakończyła się wyprawa na pomoc stolicy, podjęta na Ziemi Lwowskiej, tak samo jak podejmowano je na Śląsku, w województwach: krakowskim i kielec- kim.Tam przyjście jej na pomoc uniemożliwili Niemcy, tutaj — bolszewicy. Realizacją innej zupełnie koncepcji było utworzenie na Rzeszowszczyźnie zgrupowania oddziałów leśnych (i nie tylko „leśnych") pod wspólnym kryptoni- mem „Warta". Jej autorami byli: mjr dypl. BolesławTomaszewski „Bolesław" i ppłk Franciszek Rekucki „Bak". Zdołali oni przekonać Komendanta Obszaru Lwow- skiego „NIE", ppłk. dypl. Feliksa Jansona (ps. „Carmen"), że tak ze względu na ma- sę spalonych żołnierzy AK, jak na fakt, że los polskich Ziem Wschodnich nie jest jeszcze przesądzony, warto byłoby skupić na zachód od Sanu większe siły dla ewen- tualnej odsieczy Lwowa, gdyby Związek Sowiecki, pod naciskiem Zachodu, zgo- dził się na przesunięcie jednostronnie tworzonej granicy na wschód, a Ukraińcy, korzystając z tego, jak w 1918 r., spróbowali zająć Lwów i ogłosić go swoją stolicą. Wyruszywszy ze Lwowa w końcu sierpnia 1944 r., ppłk Rekucki, teraz już „To- pór" i mjr dypl. Tomaszewski „Ostroga", znaleźli się w okolicach Jarosławia, gdzie nawiązawszy kontakt z miejscową organizacją AK, zaczęli tworzyć bataliony „Warty". W stosunkowo niedługim czasie udało się im zbudować aż cztery takie jednostki o kryptonimach literowych: A, B, C i D. Batalionem „A" dowodził por. Ludwik Kurtycz „Mazurkiewicz"; jego dyslo- kacja to rejon Kańczuga - Przeworsk — Jarosław — Przemyśl. Batalionem „B" do- wodzili kolejno: kpt. Julian Bystroń „Godziemba", ppor. Tadeusz Żelechowski „Ring" i kpt. Edward Baszniak „Orlicz". Dyslokowany był on w powiecie luba- czowskim. Na czele batalionu „C" stał kpt./mjr Witold Szredzki „Sulima", które- mu udało się wydostać z okrążenia podczas marszu na Warszawę (batalion składał się z tych żołnierzy kompanii „Żuka" i „Lecha", którym udało się wyrwać z rąk so- wieckich; kwaterował on w okolicy Łańcuta). Batalionem „D" dowodził rtm. EPILOG AKCJI „BURZA" Włodzimierz Białaszewicz „Dań". Oddziały te przetrwały w terenie (we wsiach 339 i w lesie) aż do czerwca 1945 r. Dopiero wtedy, pod wpływem apeli płk. Jana Rzepeckiego, Delegata Sił Zbrojnych na Kraj oraz ogólnego rozwoju sytuacji, postanowiono rozwiązać oddziały „Warty". Po rozdzieleniu należnych awansów i odznaczeń, wszyscy żołnierze „Warty" otrzymali zaświadczenia „repatriacyjne", które miały być dla nich alibi w razie zatrzymania i — zgodnie z poleceniem rozje- chali się po kraju. W najciekawszy sposób rozwiązano przetrwanie i działanie batalionu „B" w po- wiecie lubaczowskim, powstałego z oddziałów leśnych Inspektoratu Zachodniego oraz miejscowych akowców. Po prostu obsadzono nimi tworzone tutaj posterun- ki Milicji Obywatelskiej oraz częściowo opanowano Powiatową Komendę MO w Lubaczowie., a jednocześnie likwidowano w zasadzkach (udając UPA) tych ofi- cerów UB i MO, którzy reprezentowali władzę „ludową". W ten sposób przetrwa- no bezpiecznie aż do rozkazu likwidacji Zgrupowania „Warty", w czerwcu 1945 r. Nie był to koniec konspiracji i walki zbrojnej zainicjowanej w Inspektoracie Zachodnim w sierpniu 1944 r. Ppłk/płk Rekucki oraz mjr/ppłk Tomaszewski, przenieśli się na Dolny Śląsk, gdzie — zgodnie z decyzjami DSZ z końca sierpnia 1945 r. przekształcającymi DSZ w nową organizację „Wolność i Niezawisłość" (WIN) - rozpoczęli organizację jej Okręgu popdporządkowanego Obszarowi Po- łudniowemu WIN. Jego Prezes, płk Rekucki, zapewne już w październiku 1945 r. wycofał się z pracy konspiracyjnej, którą przejął po nim ppłk Tomaszewski, a do- wództwo jego trzech Rejonów: Północnego, Środkowego i Południowego (na terenie województwa wrocławskiego) objęli oficerowie „Warty": mjr Szredzki „Sulima", kpt. Kurtycz „Mazurkiewicz", por. Lewicki „Zawisza" i inni. Ten „lwowski" Okręg WIN przetrwał do czerwca 1946 r., kiedy to aresztowa- nia zdezorganizowały jego dowodzenie. Zakończyło się to dwiema rozprawami przed Wojskowym Sądem Rejonowym we Wrocławiu: przeciwko płk. Tomaszew- skiemu i dziewięciu współoskarżonym, w styczniu 1947 r., oraz por. Lewickiemu i dziesięciu współoskarżonym, w marcu tego roku. Wyroki były wysokie: od 4 do 10 lat więzienia.4 W dwa lata później zostanie rozbity - w centralnej i północnej Polsce — Okręg Wileński AK. * * * Akcja „Burza" i — kończące ją — brutalne rozbrajanie akowców, przebiegało podobnie w innych Okręgach. Szczególne znaczenie miała ona w Okręgu Lubel- skim AK, gdyż tutaj — z jednej strony—samodzielnie wyzwolono kilka miast i spo- 4 Informacje o losach AK w Obszarze Lwowskim czerpałem z książek J. Węgierskiego: Armia Krajowa. Oddziały leśne ip Pułku Piechoty, Kraków 1993 i Armia Krajowa. Na za- chódod Lwowa, Kraków 1993. PO UPADKU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO 340 ro miasteczek, a lokalne władze DR i AK utrzymały stosunkowo długo charakter czynnika rządzącego lub współrządzącego5, a z drugiej, tutaj właśnie ulokował się Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego (PKWN), skonstruowany w Moskwie, zanim jeszcze zajęto Lubelszczyznę,6 parapaństwowy organ wykonawczy, całko- wicie uzależniony od administracyjnych, wojskowych, partyjnych i policyjnych władz sowieckich. Uzależnienie to podkreślał fakt, że po przeniesieniu się PKWN-u na Lubelszczyznę (27 VII) jego bezpośrednią osłonę stanowiło nie Woj- sko Polskie czy nawet polska policja bezpieczeństwa, a kompania Wojsk We- wnętrznych NKWD. Jedynie ona była zupełnie pewna, a jednocześnie jej asysta dawała pewność mocodawcom moskiewskim, że „wszystko będzie w porządku".? Zajęcie przez armię sowiecką i towarzyszące jej Wojsko Polskie Lubelszczyzny i wschodniej części Mazowsza, aż po Wisłę, co dokonało się w ciągu lata i pierw- szej połowy września 1944 r., spowodowało podział Polski na trzy odrębne „sekto- ry", w których życie układało się według zupełnie różnych reguł. Pierwszym były „ziemie zabużańskie", tzn. położone na wschodzie i obejmu- jące (poza częścią Białostocczyzny) te tereny, które ZSSR zajął w 1939 r. i anekto- wał, aż do uderzenia niemieckiego z czerwca 1941 r. Tutaj wprowadzono na powrót sowieckie porządki, najpierw „czyszcząc" teren z wszystkiego, co było samodziel- 5 Patrz rozdział: „Burza....", s. 280-290. 6 Pierwsza udokumentowała to Krystyna Kerstenowa jeszcze w okresie PRL, zob. Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego 22 VII—31 XII 1044, Lublin 1965. 7 Aparat bezpieczeństwa podległy PKWN-owi był słaby, nieliczny i infiltrowany przez Podziemie; Milicja Obywatelska w dużym stopniu składała się z byłych żołnierzy AK; Wojsko Polskie, złożone z ludzi, którzy, albo nie zdążyli do gen. Andersa w 1941—1942 r., albo byli przymusowo mobilizowani, niedługo będzie masowo dezerterować do lasu: naj- pewniejsze były jednostki złożone z obywateli sowieckich, zwłaszcza podległe NKWD/NKGB. 8 Jak bardzo intensywna i krwawa była „praca agenturalno-operacyjna" struktur NKWD/NKGB mówi raport białoruskiego MWD (następcy NKWD i NKGB) z 1947 r. Według niego, w okresie od i VII 1944 do i I 1945 sowiecki aparat bezpieczeń- stwa zwerbował na terenie dawnej „Zachodniej Białorusi" 4385 osób (w tym 724 agen- tów, 141 rezydentów i 3 517 konfidentów), a w wyniku „działań agenturalno-operacyjnych i czekistowsko-wojskowych" w drugim półroczu 1944 r., zlikwidowano m. in. 259 grup „bandycko-powstańczych", zabito 2900 ich członków i zabito 642 „pojedynczych ban- dytów". Podczas likwidacji „grup bandyckich" zabito — 753, aresztowano — 2 644 i ujaw- niono — 145 „bandytów". Schwytano także 13 228 dezerterów z Armii Sowieckiej; zatrzy- mano 46 818 osób uchylających się od służby wojskowej; zlikwidowano 142 grupy złożo- ne z dezerterów, liczące 1304 ludzi. Zmuszono także do ujawnienia się 22 688 osób, uchy- lających się od służby wojskowej. Razem, od VI1944 do końca XII 1944 r. „wyelimino- EPILOG AKCJI „BURZA" ne lub nie miało sowieckiego rodowodu,8 a następnie dokonując poboru do 341 Armii Czerwonej i stopniowo przebudowując system gospodarczo-społeczny. W okresie 1946-1953 przeprowadzono tutaj „na siłę" kolektywizację ziemi? i na- cjonalizację miejskiej przedsiębiorczości i handlu (pomimo wyjątkowo twardego oporu zamieszkałej tu polskiej ludności, np. w rejonie Sopoćkiń i Szczuczyna w tzw. Zachodniej Białorusi). Było to połączone z aresztowaniami w skali maso- wej, wywózkami na Syberię do obozów pracy przymusowej („łagrów") i egzeku- cjami. Złamano w ten sposób na Ziemiach Północno-Wschodnich opór polskie- go i białoruskiego chłopa, a na Ziemiach Południowo-Wschodnich opór chłopów ukraińskich (ludność polska w dużej części opuściła te ziemie pod presją rzezi ukraińskich, a następnie w ramach tzw. repatriacji, była więc słabym czynnikiem oporu), wspierających (po woli lub po nie woli) sieć konspiracyjną OUN oraz ku- renie Ukraińskiej Powstańczej Armii. Toteż i Ukraińcy oddali hekatombę krwi, tracąc co najmniej 100000 ludzi.10 Twardy opór ukraiński trwał tutaj wyjątkowo długo: do połowy lat pięćdziesiątych. Drugim: „Polska Lubelska", ziemie między Bugiem a Wisłą, zajęte przez Ar- mię Czerwoną i na których zainstalowano PKWN. Trzecim — tereny nadal okupowane przez Niemców - od lata 1944 r. do wcze- snej wiosny 1945 r. wano" (łącznie z pozostającymi na tyłach żołnierzami niemieckimi, „zdrajcami ojczyzny" itp) — 126 901 osób. W obwodach brzeskim i pińskim zlikwidowano u „band" UPA, za- bijając 3851 chwytając 150 „bandytów". (Patrz: Wyniki działalności agenturalno-opemcyjnej organów MWD Białoruskiej SSR w zakresie likwidacji antyradzieckiego podziemia nacjona- liatycznego, jego band i innego podziemia kontrrewolucyjnego za okres od i stycznia 1944 do i marca 1947 r. w: NKWD o polskim Podziemiu 1044—1048. Konspiracja polska na Nowo- gródczyźnie i Grodzieńszczyźnie, pod red. T. Strzembosza, Warszawa 1997, s. 35-36). Jeśli zwrócimy uwagę, że region poleski był pod względem „kontrrewolucyjności" dość bier- ny i powyższa statystyka obejmuje przede wszystkim Nowogródczyznę, Grodzieńszczy- znę i część Wileńszczyzny, liczba „wyeliminowanych" (zabitych, ranionych i ujętych) pra- wie 127 ooo ludzi — w ciągu półrocza — jest przerażająca. A przecież akcje operacyjno-cze- kistowskie" trwały jeszcze przez cały rok 1945 z niemniejszym nasileniem, a w latach 1946—1953 przyszły masowe aresztowania i wywózki, związane bądź z kolektywizacją, bądź takimi akcjami, jak masowe wywiezienie na Syberię wszystkich „andersowców" i ich rodzin podczas akcji specjalnej z i IV 1951 r.. Pamiętajmy też o niszczeniu Białorusinów, zaangażowanych w odrodzenie narodowe Białorusi w latach 1941—1944. 9 Kolektywizacja ta, podjęta na tych samych terenach w początkach 1940 r. całkowicie zawiodła oczekiwania organizatorów. W ciągu półtora roku udało się utworzyć zaledwie 775 kołchozów, nikły procent wszystkich gospodarstw rolnych. Teraz opór został zła- many. 10 W walkach zginęło, zamordowano, uwięziono, zamknięto w obozach około 100 ooo Ukraińców, a wywieziono pół miliona. Rozdział II Polska Lubelska i ziemie okupowane, lato 1944 - marzec 1945 Czymś zupełnie szczególnym była Polska Lubelska, rozciągająca się pomiędzy Bugiem i Sanem na wschodzie a Wisłą na zachodzie, gdzie formalna władza PKWN-u w praktyce przekładała się na rządy dowództwa Armii Czerwonej, które wręcz zalewało teren masą miliona żołnierzy oraz formacji specjalnych: kontrwywiadu wojskowego (Śmiersz - Śmierć Szpiegom), Wojsk Wewnętrznych NKWD, Wojsk Pogranicznych NKWD, NKWD. Władzę ich podkreślało: prze- kazanie w ręce sądownictwa sowieckiego ogromnej ilości spraw o „przestępstwa" polityczne; dokonywanie rekwizycji i rabunków bez żadnej kontroli władz pol- skich; jawny zabór ludzi, wywożonych do ZSSR dla różnych celów i pod różny- mi pretekstami. Od ziem „zabużańskich" różniły: pobór do Wojska Polskiego, tworzenie polskiego aparatu administracyjnego, odbudowa polskiego szkol- nictwa itp. „Polska Lubelska" zakończyła swój byt w styczniu 1945 r., wraz z wielką ofen- sywą sowiecką, która przekroczyła Wisłę i w ciągu trzech miesięcy wyrwała reszt- kę II Rzeczypospolitej z rąk niemieckich. W ślad za wojskami sowieckimi posuwał się aparat administracyjny (na które- go czele stali tzw. pełnomocnicy), reprezentujący już nie PKWN, a Rząd Tymcza- sowy (który powołano do życia na przełomie 1944/45 r-)> rozszerzając „Polskę Lubelską" na ziemie centralne i zachodnie. Trzecim „sektorem", niespodziewanie długo, bo przez ponad pół roku, były ziemie okupowane przez Niemców, których zajęcie Stalin „odroczył" latem 1944 r., postanawiając pozostawić swemu losowi powstańczą Warszawę. Na tych ziemiach Akcja „Burza" po pewnym czasie została przekształcona w Akcję „Deszcz", polegającą na kontynuowaniu oporu, zwłaszcza w charakterze samoobrony. Okazało się bowiem, że zmobilizowane i skoncentrowane w sierp- niu 1944 r. siły Okręgu Kielecko-Radomskiego AK nie są w stanie przynieść od- sieczy oblężonej stolicy,1 a front stanął na długo. Nadto, postawę Rosjan znano już dostatecznie dobrze. i W Okręgu Radomsko-Kieleckim AK zmobilizowane zostały: 2 DP Leg. AK, dowo- dzona przez ppłk. A. Żółkiewskiego „Lina", w składzie: 2, 3 i 4 Pułki Piechoty Legionów AK (ok. 3 500 ludzi); 7 DP AK, dowodzona przez płk. dypl. K. G. Kawińskiego „Czesła- wa", w składzie: 27, 72 i 74 Pułki Piechoty AK (ok. 1600 ludzi); walczył tu również 25 Pułk Piechoty AK z Okręgu Łódzkiego, dowodzony przez mjr. R. Majewskiego „Leśniaka" POLSKA LUBELSKA l ZIEMIE OKUPOWANE Należy podkreślić, że wszędzie tam, gdzie istniały warunki do prowadzenia 343 walki partyzanckiej (Kieleckie, Krakowskie, Beskid Zachodni - Śląski), akcja partyzancka przetrwała do samego końca — późnej jesieni 1944 r., a nawet zimy 1944/1945 r.2 Specyficzna była sytuacja na obu skrajach Polski: północnym i południowym. W województwie białostockim ofensywa sowiecka zastygła już latem na Biebrzy i Narwii, przepaławiając region na cześć okupowaną i „wyzwoloną". Tutaj przez długi czas nie było wiadomo czy ZSSR wyciągnie logiczne konsekwencje ze swych oświadczeń z 1939 r. oraz z efektów „głosowania" z 22 października 1939 r. i przy- łączy tę część „Zachodniej Białorusi" do Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej, czy też: całość lub część województwa „przekaże" Polsce Ludowej. Kwestia przynależności państwowej Białegostoku ważyła się stosunkowo długo 1 została zadecydowana ostatecznie dopiero w roku 1945. Wschodnią część woje- wództwa białostockiego, powiaty: grodzieński i wołkowyski, wcielono w skład BSSR zaraz po ich zajęciu, oddzielając granicą od Polski Ludowej;3 rejon Białe- gostoku, którym i tak rządzili komendanci wojskowi z Armii Czerwonej, był obszarem dwuwładzy,^ bowiem zachodnia część województwa znajdowała się w rękach Wehrmachtu. Taka sytuacja trwała aż do ofensywy styczniowej, która włączyła całe województwo w strefę sowiecką. Tutaj Akcja „Burza" została przeprowadzona w stopniu minimalnym, duża więc część Armii Krajowej pozostawała w konspiracji, nie ujawniając się w takim stopniu wobec nowego okupanta, jak tam, gdzie przeprowadzenie „Burzy" zde- konspirowało także tych żołnierzy, którym udało się powrócić do stron rodzin- nych, wrócić „do cywila". Dość podobnie było na Rzeszowszczyźnie, przeciętej na pół roku linią frontu. Tutaj ziemie za Sanem (z pewnymi wyjątkami) od razu okazały się „ziemią sowiec- ką", a ziemie na zachód od tej rzeki, zalane wojskiem sowieckim, przeżywały coś (w sumie (1200 ludzi). Po nieudanym marszu na Warszawę i walkach wrześniowych, większość ludzi zdemobilizowano, ale niektóre jednostki (w tym 25 PP AK) walczyły do końca listopada. 2 I tak np. oddział partyzancki por. Adolfa Pilcha „Góry", „Doliny", który po klęsce jaktorowskiej (29 IX 1944 r.) przedarł się w Góry Świętokrzyskie, przetrwał w walce do stycznia 1945 r. 3 Był to podział niezgodny z tzw. linią Lorda Curzona, na którą stale powoływali się Rosjanie i która „przetrwała" w propagandzie władz PRL. Linia ta przebiegała m.in. wzdłuż Niemna, przecinając Grodno, podczas gdy nową granicę ustalono ok. 50 kilo- metrów na zachód, według zupełnie innej linii, narzuconej przez Stalina. 4 Przez długi czas nie było wiadome czy Białystok wejdzie w skład PRL, czy ZSSR, stąd rola aparatu sowieckiego była tu szczególnie duża. PO UPADKU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO 344 co przypominało okupację niemiecką, przy pewnej tylko ingerencji organów PKWN. Trzeba pamiętać, że do końca 1944 r. były one niezwykle słabe i musiały się opierać na sile wojskowej i policyjnej „Wielkiego Brata". Nie jest moim zadaniem odtwarzanie dziejów ani „Polski Lubelskiej", ani „Ziem Zabranych", ani ziem poddanych okupacji niemieckiej. Zarysowanie ogól- nej sytuacji jest jednak potrzebne dla zrozumienia warunków, w jakich dokonała się agonia Polskiego Państwa Podziemnego, a razem z nim polskich nadziei na od- zyskanie, w wyniku zwycięskiej wszak wojny, Polski suwerennej, demokratycznej - naszej własnej. * * Upadek Powstania Warszawskiego spowodował, że kilkudziesięciotysięczny War- szawski Korpus AK, niewątpliwie największa ujawniona i skoncentrowana siła Polskiego Państwa Podziemnego, został bądź zniszczony, bądź wzięty do niewo- li.5 W ciągu września-listopada 1944 r. zostały także rozwiązane inne wielkie jed- nostki Armii Krajowej, zmobilizowane na „Burzę" lub ze względu na odsiecz dla Warszawy.6 W ten sposób te siły zbrojne, które znajdowały się na zachód od Wi- sły, a więc nie były jeszcze w zasięgu „sojusznika naszych sojuszników" i w związ- 5 Według szacunkowych danych, spośród około 55 ooo powstańców (żołnierzy AK i innych organizacji, ochotników, teraz dopiero zgłaszających się do walki), ok. 18000 poległo i zostało zamordowanych, ok. 25 ooo raniono (w tym ok. 6 500 ciężko). Po kapi- tulacji Śródmieścia, ostatniej broniącej się dzielnicy Powstania, w dniach 4—5 X 1944 r. odeszło — według niemieckich danych — do niewoli ii 668 żołnierzy i oficerów (w tym także ranni). Wcześniej, po zajęciu Mokotowa, znalazło się w niewoli (nadal według Niemców) — ok. 2 ooo, Żoliborza — ok. i 490 i Puszczy Kampinoskiej — ok. 220 żołnie- rzy. W sumie więc w niewoli niemieckiej było ok. 15 200 powstańców z Warszawy (część wyszła z miasta z ludnością cywilną). Jest charakterystyczne, że Niemcy nie podają licz- by jeńców wziętych w walkach na Woli w pierwszej dekadzie VIII, na Ochocie w pierw- szy tygodniu VIII i na Starówce w VIII oraz w początkach IX, co można wyjaśnić roz- strzeliwaniem jeńców. Dopiero 29 VIII 1944 r. Wehrmacht przyznał żołnierzom po- wstańczym status kombatanta i odtąd Niemcy czuli się zobowiązani do brania jeńców, co zresztą i tak nie zawsze było realizowane (np. rozstrzeliwanie jeńców na Powiślu i Czer- niakowie we IX1944 r.). 6 Na Kielecczyźnie: 2 i 7 DP AK, 72 PP AK, 25 PP AK z Okręgu Łódź; w Okręgu Kra- ków: 106 DP AK (w składzie: 112,116 i 120 PP AK) - d-ca ppłk B. Nieczuja-Ostrowski „Bolko-Tysiąc", łącznie ok. 9000 ludzi; Krakowska Brygada Kawalerii zmotoryzowanej (w składzie: 5 PSK AK i 8 P.UL. AK) - d-ca mjr E. Kleszczyński „Dzik", ok. 4000 ludzi; pododdziały 6 DP AK— d-ca ppłk dypl. W. Wayda „Odwet"; zgrupowania 22 DP AK — d-ca mjr W. Rukowski „Haszysz" i 24 DP AK — d-ca ppłk dypl. K. Putek „Zworny", Sa- modzielny Batalion Szturmowy „Skała" i mniejsze; w sumie ok. 15—18 ooo ludzi; Grupa Operacyjna „Śląsk" (podległa KG AK), w składzie: i, 3 i 4 PSP AK i 12 PP AK - d-ca gen. POLSKA LUBELSKA l ZIEMIE OKUPOWANE ku z tym - paradoksalnie - mogły odgrywać samodzielną rolę w walce z Niem- 345 cami, jesienią znalazły się z powrotem w Podziemiu, ukryły broń, „zeszły z pola bitwy". Nie miało to jednak strategicznego znaczenia. (Jeżeli pominiemy czynnik społeczno-psychologiczny — przeżycia tamtejszej ludności cywilnej, przeżycia żoł- nierza, który rwał się do walki i marzył o tym by pójść na Zachód, krwawe straty poniesione w walce i w wyniku niemieckich represji). Sytuacja ogólna: postawa zachodnich sojuszników Polski; ich ostateczna rezy- gnacja z uderzenia „w miękkie podbrzusze Europy" - na Bałkany, a potem poprzez Węgry i Czechosłowację na Trzecią Rzeszę,7 zastąpiona inwazją na Włochy (jesień 1943 r.) i lądowaniem w Normandii (czerwiec 1944 r.), czyli spychaniem Niemców z zachodu na wschód, oddawała Polskę w ręce Związku Sowieckiego. Dlatego też Armia Krajowa stawała się Zachodowi niepotrzebna. Odebrano jej jakąkolwiek rolę w wyzwalaniu własnego Kraju oraz w dalszej walce z Niemca- mi. Przeciwnie: każdy jej konflikt z nowym agresorem odbierany był na Zacho- dzie jako utrudnienie w „zwycięskim pochodzie na Zachód" Armii Czerwonej, ja- ko swoista „dywersja". I to zupełnie niezależnie od tego, że to właśnie Armia Czer- wona była stroną atakującą i niszczyła siłę zbrojną suwerennego i sojuszniczego państwa. Od końca 1941 do końca 1943 r. była ona właściwie jedynym istotnym przeciwnikiem Hitlera na lądowym, europejskim teatrze wojny, a nawet po lądo- waniach: w południowych Włoszech, południowej Francji i w Normandii - prze- ciwnikiem najgroźniejszym. Co prawda, wstrzymanie marszu przez Sowiety w głąb Polski latem 1944 r. i przeniesienie wysiłku bojowego na Bałkany, dla za- bezpieczenia sobie na przyszłość tej części Europy, ewidentnie przedłużało wojnę w Europie (przez Warszawę prowadziła najkrótsza droga do Berlina), ale walki na Półwyspie Apenińskim, przypominające przeciskanie się przez skalisty wąwóz oraz niepowodzenia we Francji i zachodnich Niemczech, bronionych potężnymi fortyfikacjami, trwały dostatecznie długo i przyczyniły Zachodowi dostatecznie dużo problemów, by wymawiać Stalinowi półroczne opóźnienie zwycięstwa. Zmarginalizowanie wysiłku nadal ofiarnie i z sukcesami walczącej Armii Kra- jowej oraz brak perspektyw na ułożenie jakiegoś modus vivendi z Armią Czer- woną spowodowało, że nowy Dowódca AK (po odejściu do niewoli gen. Tade- bryg. B. E. Olbrycht „Olza". Jednostki te operowały na bardzo dużym terenie: od Rze- szowszczyzny (22 i 24 DP AK oraz 10 Brygada Kawalerii Zmotoryzowanej AK), przez Miechowskie (Sam. Bat. Szturmowy „Skała"), aż po Śląsk Cieszyński (i, 3 i 4 PSP AK i 12 PP AK). Oddziały Podokregu Rzeszów zostały już w lipcu „zneutralizowane" przez wkraczającą tu Armię Czerwoną, NKWD i Smiersz, inne zachowały możliwość walki. 7 Znakomita koncepcja uderzenia państw zachodnich na Bałkany po rozbiciu Niem- ców w Afryce, forsowana przez premiera Churchilla (a suflowana mu przez gen. W. Si- korskiego), została zablokowana stanowiskiem pręż. Roosevelta oraz stanowczym sprze- ciwem Stalina. PO UPADKU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO 346 usza Komorowskiego „Bora"), gen. bryg. Leopold Okulicki „Niedźwiadek" wydał 19 stycznia 1945 r. rozkaz rozwiązania Polskich Sił Zbrojnych w Kraju.8 Decyzja ta zapadła, gdy wielka styczniowa ofensywa sowiecka była już w toku (rozpoczęto ją 10 11945 r.), okazała się zwycięską i było jasne, że w ciągu kilku ty- godni Państwo Polskie zostanie zalane przez parę milionów żołnierzy sowieckich. Równocześnie Okręgi AK leżące na wschód od Wisły, były—w niektórych wypad- kach od niemal roku — odcięte od Komendy Głównej, znajdującej się do końca Powstania w oblężonej Warszawie, a potem w miejscowościach leżących na za- chodnim brzegu Wisły: Podkowie Leśnej, Milanówku, Częstochowie, Krakowie i innych. Stąd też rozkaz o rozwiązaniu AK do wielu Obwodów dotarł z dużym opóźnienmiem. Rozwiązanie siły zbrojnej Polskiego Państwa Podziemnego było pierwszym wielkim aktem jego samolikwidacji. 8 Rozkaz „Niedźwiadka" z 19 I i załączone do niego dyrektywy nie nakazywały zlikwi- dowanie AK z dnia na dzień: przewidziano określone etapy, umożliwiające odejście „do cywila" ćwierćmilionowej wówczas masie żołnierskiej, przy czasowym zachowaniu sieci łączności, sztabów, magazynów, elementów wywiadu, radiostacji itp. Nadto, była już przygotowywana od końca 1943 r. nowa organizacja podziemna „NIE" (Niezawisłość), montowana na wypadek okupowania Polski przez ZSSR. Była to organizacja kadrowa, złożona z ludzi najpewniejszych i zdecydowanych. Rozdział III Sprawa Szesnastu, marzec - czerwiec 1945 W tym samym rejonie co komórki dowódcze AK, tzn. na linii EKD do Grodzi- ska, rozmieścili się kierownicy aparatu Delegatury i przedstawiciele RJN, którzy wyszli ze zrujnowanego miasta wraz z ludnością cywilną. Odbudowa aparatu łącz- ności, odnalezienie się i nawiązanie kontaktu przez poszczególne osoby - trwało czas pewien, jednak już w listopadzie również cywilne agendy Podziemia mogły rozpocząć prace. Najważniejsze było odbudowanie łączności radiowej z Rządem Polskim w Londynie, uzyskanie informacji o rozwoju stosunków w świecie sojusz- ników i perspektywach na przyszłość. Były one zatrważające. W pierwszej dekadzie lutego 1945 r., gdy Milanówek i jego okolice (zwane wówczas żartobliwie „Małym Londynem") były już w rękach Armii Czerwonej, NKWD i Smierszu, w Jałcie, na odległym Krymie, odbyła się kolejna konferen- cja Wielkiej Trójki, będąca dalszym etapem podziału powojennej Europy pomię- dzy zwycięskie mocarstwa. Powstający wówczas „porządek pojałtański" wyraźnie określał Polskę jako kraj znajdujący się w strefie wpływów ZSSR, czego nie zmie- niły wszelkie deklaracje o konieczności przeprowadzenia tutaj demokratycznych wyborów i ustalenia porządku demokratycznego. Brak protestu wobec tego, co działo się w „Polsce Lubelskiej", wobec postawy Moskwy podczas Powstania War- szawskiego, (nie mówiąc już o takich zbrodniach jak mord katyński, o którym Wielka Brytania i USA wiedziały co najmniej od 1943 r. i zdawały sobie sprawę z tego kto był jego sprawcą) - rokowały jak najgorzej. Przede wszystkim Roosevel- towi zależało na udziale ZSSR do samego końca w wojnie z Niemcami, a potem na jego udziale w wojnie z Japonią, która wchodziła w ostatnią fazę. Małe państwa w „nowej", „demokratycznie urządzonej" Europie nie miały nic do powiedzenia; trzech „żandarmów Europy" - jak to formułował Roosevelt, dzieliło świat pomiędzy siebie, z tym że znajdujące się w kryzysie Imperium Bry- tyjskie miało tu wpływ najmniejszy. Kolejnym, strasznym ciosem w Polskie Państwo Podziemne była tzw. Sprawa Szesnastu. Aparat bezpieczeństwa ZSSR od dawna poszukiwał przywódców Polskiego, Państwa Podziemnego, szczególnie Dowódcy Armii Krajowej. Jednak stosunko- wo dobre zakonspirowanie, a zwłaszcza nadal trwająca solidarność większości spo- łeczeństwa polskiego, uniemożliwiały osiągnięcie celu. Użyto więc podstępu. Najpierw, w lutym 1945 r., nie znaną nam bliżej drogą zwrócono się do gen. Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka" z propozycją nawiązania kontaktu PO UPADKU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO 348 z gen./marsz. Georgijem Żukowem. Okulicki jednak, po konsultacjach, odrzucił taką możliwość. Podobne pismo otrzymał Delegat Rządu na Kraj, także bez kon- sekwencji. Następna próba miała miejsce na początku marca. Dotyczyła ona nie tylko Okulickiego, lecz także władz cywilnych: Delegatury. Miała ona dziwny charakter. O ile spotkanie Dowódcy Armii Krajowej z Żukowem, pełniącym wówczas wysokie funkcje: dowódcy I Frontu Białoruskiego i jednocześnie zastęp- cy Naczelnego Wodza Armii Sowieckiej, miało dotyczyć „działań dywersyjnych" prowadzonych przez AK na tyłach tej armii, o tyle pismo podpisane w dniu 6 mar- ca przez „Pułkownika Gwardii Pimienowa" proponowało spotkanie nie z samym Żukowem, a „Generałem-Pułkownikiem Iwanowem, przedstawicielem dowódz- twa I Białoruskiego Frontu", a więc co najmniej o szczebel niżej usytuowanym, nie znanym bliżej oficerem (jest prawdopodobne, że pod tym nazwiskiem krył się ge- nerał NKWD Sierow, „specjalista" od spraw polskich, aktywny już w 1939 r.). Pi- smo to w sposób niezwykle enigmatyczny zapowiadało, że konferencja „powinna rozstrzygnąć bezwzględnie sprawy, które wątpię by mogły być rozstrzygnięte na innej drodze" oraz podkreślało, że „wzajemne zrozumienie i zaufanie pozwolą za- łatwić bardzo poważne sprawy i nie dopuścić do ich zaognienia". O jakie to spra- wy mogło chodzić można się było jedynie domyślać. Analogiczne w treści i formie pismo Pimienowa zostało przekazane z adnotacją: „Delegatowi Krajowemu Rzą- du p. Jankowskiemu", co wskazywało na to, że władze NKWD znają nie tylko sto- pień wojskowy i nazwisko Dowódcy rozwiązanej niedawno Armii Krajowej, ale także nazwisko i funkcje Delegata. Że obaj adresaci wiedzieli, iż podpisujący je płk Pimienow jest funkcjonariuszem NKWD urzędującym w Pruszkowie, a pracują- cym w strukturach dowódczych I Frontu Białoruskiego, świadczy depesza Dele- gata Rządu do Premiera z ii marca. W tej samej depeszy Jankowski informował, że zdecydował się pójść na to spotkanie „po uprzednim wyjaśnieniu paru formal- nych spraw i po zakomunikowaniu mi przedmiotu rozmowy". Po otrzymaniu wy- jaśnień Wicepremier Jankowski 17 marca nawiązał osobiście kontakt z płk. Pimie- nowem (o czym donosił Premierowi Arciszewskiemu zo III), podczas którego m. in. zażądał umożliwienia delegacji działaczy krajowych wyjazdu do Londynu, w celu porozumienia się z Rządem. W późniejszej odpowiedzi gen. Iwanów wyra- ził gotowość przylotu w najbliższym czasie, jak również „zdecydował, że samolot jest do mojej dyspozycji". Według Pimienowa rozmowy miały na celu zarówno kwestię bezpieczeństwa Armii Czerwonej, atakowanej przez AK, jak wyjścia z konspiracji stronnictw politycznych oraz „włączenie ich do ogólnego nurtu de- mokratycznych sił samodzielnej Polski". Z wyjaśnień tych wynikało, że planowane rozmowy obejmą ogólne ułożenie stosunków w Polsce, a w tym udział podziemnych czynników politycznych w two- rzeniu Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej, który by zastąpił stworzony przez komunistów Rząd Tymczasowy. Moment na podjęcie takich rozmów wyda- wał się bardzo odpowiedni i rzeczywiście czas naglił: rozstrzygały się sprawy Polski. SPRAWA SZESNASTU Od 23 lutego pracowała w Moskwie wyłoniona przez Konferencję Jałtańską 349 (4-11II 1945 r.) Komisja Trzech. Komisja ta, w skład której wchodzili: Mołotow (ZSSR), Harriman (USA) i Clark-Kerr (Wielka Brytania), dyskutowała o składzie gremium, z którego można byłoby wyłonić Tymczasowy Rząd Jedności Narodo- wej, by mógł on przejąć władzę w Polsce. Według wcześniejszych ustaleń, mieli tu wchodzić w grę aktualni członkowie Rządu Tymczasowego, politycy z kręgu Rządu Polskiego w Londynie oraz działacze krajowi, przez co należało rozumieć działaczy Polski Podziemnej. Nazwiska ich, za zgodą tak władz Państwa Podziem- nego, jak londyńskich, przekazane zostały anglosaskim negocjatorom, aby mogli ich użyć w rozmowach z Mołotowem i jego zapleczem. Wśród osób, których udział w owym gremium dyskutowano w Moskwie zna- leźli się także - co czyniło późniejsze zdarzenia jeszcze bardziej drastycznymi - tak- że przyszli uczestnicy Sprawy Szesnastu, a więc byli oni ludźmi, których bezpie- czeństwo powierzono anglosaskim członkom Komisji Trzech, co wyraźnie pod- kreślały władze polskie, dekonspirując ich nazwiska. Byli to: Józef Chaciński, Franciszek Urbański, Kazimierz Bagiński i Eugeniusz Czarnowski. Także na liście, którą Rząd Polski przekazał Ministrowi Spraw Zagranicznych Wielkiej Brytanii Edenowi, a której wówczas nie przekazano Sowietom, znajdowali się dalsi spośród Szesnatu: Adam Bień, Stanisław Jasiukowicz, Antoni Pajdak, Kazimierz Pużak i Aleksander Zwierzyński. Zbieżność czasowa pomiędzy wysyłaniem do władz Polskiego Państwa Pod- ziemnego listów zachęcających do ujawniania się i rozmowami w Moskwie, o któ- rych one wiedziały, była czynnikiem wyraźnie nakłaniającym do podjęcia kontak- tu., tym bardziej że postawa Delegatury i RJN w stosunku do efektów Konferen- cji Jałtańskiej była odmienna niż Rządu Tomasza Arciszewskiego. O ile on, nie bez racji, odrzucał w całości deklaracje tej Konferencji, decydującej sprawę polskich granic, składu rządu, ustroju itp. bez najmniejszego udziału Polaków, arbitralnie i na naszą niekorzyść, pod wyraźnym naciskiem Stalina; władze podziemne goto- we były przyjąć do wiadomości zaistniałe fakty, jako realną rzeczywistość i próbo- wać wyciągnąć z postanowień jałtańskich maksymalne korzyści, nawet kosztem kompromisu, np. w sprawach terytorialnych. Myślano także już od pewnego cza- su o ujawnieniu się i podjęciu jawnej działalności publicznej przez zakonspirowa- ne partie polityczne, zwłaszcza gdyby powstał Tymczasowy Rząd Jedności Naro- dowej. Najbardziej zdecydowane było tutaj Stronnictwo Ludowe, którego lider, Stanisław Mikołajczyk, opuściwszy stanowisko rządowe w Londynie, zdecydował się na wzięcie udziału w grze o przyszłość Polski, tak podczas negocjacji moskiew- skich, jak potem, w Kraju, w ramach tworzonego tam rządu. Nic więc dziwnego, że poza Janem Stanisławeni Jankowskim w rozmowach wstępnych z płk. Pimienowem wzięli udział także przedstawiciele stronnictw, a sam Jankowski zażądał, by wystąpiła tu także Rada Jedności Narodowej, jako instytucja. PO UPADKU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO 350 O wstępnych rozmowach z Pimienowem informowany był zarówno Rząd Polski, jak i Sztab Naczelnego Wodza, którym był (jako pełniący obowiązki) od 26 lutego gen. Władysław Anders. Informacje te nie spotkały się ze sprzeciwem. Nie można więc uważać, że dążenie do wzięcia udziału w negocjacjach na temat składu władz Rzeczypospolitej było nieuzgodnioną z nikim inicjatywą środowisk krajowych. Wręcz przeciwnie, można sądzić, że dla Rządu Arciszewskiego, wyraź- nie ignorowanego przez uczestników Konferencji Jałtańskiej, inicjatywy krajowe zdawały się jakąś szansą wyjścia z impasu, wpłynięcia na rozwój wydarzeń. W świetle oświadczeń prominentnych przywódców państw zachodnich, że uczyni się wszystko, by w wyzwolonych od okupacji niemieckiej krajach zostały wybrane nowe władze przy pomocy demokratycznych procedur, zdawać się mo- gło, że poczynania Delegatury i RJN idą w prawidłowym kierunku i istnieje mi- mo wszystko szansa na powołanie państwa demokratycznego i samodzielnego. Jednocześnie zdawano sobie sprawę z tego, że ujawnienie się w proponowa- nych przez stronę sowiecką okolicznościach, niesie za sobą ryzyko i że „listy żela- zne" — gwarancje, dawane przez aparat bezpieczeństwa państwa totalitarnego nie mają wielkiego znaczenia.1 Jednak, podobnie jak w wypadku ujawniania się dowódców AK i reprezentan- tów Delegatury podczas „Burzy"; jak w wypadku Powstania Warszawskiego, gdy liczono, że względy czysto wojskowe przeważą i Armia Czerwona zajmie Warsza- wę, którą zryw powstańczy podawał jej niejako „na półmisku"; uporczywa dąż- ność, by — nawet kosztem największego osobistego ryzyka — zrobić coś dla ratowa- i Okoliczności zaproszenia na rozmowy wyjaśnia depesza yicepremiera Jana Stanisła- wa Jankowskiego, wysłana do Londynu ii III 1945 r. Mówiła ona: Przed dwoma tygodnia- mi Niedźwiadek i ja otrzymaliśmy przez pośredników ustne zaproszenie na konferencję z przedstawicielem dowództwa pierwszego białoruskiego frontu w sprawie dywersji AK na ty- łach armii czerwonej. Doszliśmy do wniosku, że wystarczy zakomunikowanie w imieniu Niedźwiadka odpowiedzi, że AK została rozwiązana, że nigdy nie prowadziła dywersji prze- ciw armii czerwonej, odwrotnie itd. Obecnie otrzymaliśmy niemal jednobrzmiące pisemne zaproszenie, podpisane przez płk. gwardii Pimenowa z NKWD, urzędującego w Pruszkowie, który występuje z polecenia przedstawiciela dowództwa pierwszego frontu białoruskiego gen. płk. Iwanowa, na spotkanie z tym generałem. Podkreśla w piśmie „bezwarunkową koniecz- ność i ogromną wagę tego spotkania"oraz to, że spotkanie to „bezwarunkowopowinno zdecy- dować to, co wątpliwe jest do zdecydowania szybkiego innymi drogami"... „Wzajemne zrozu- mienie i zaufanie pozwala bardzo ważne sprawy zdecydować i nie dopuścić do ich zaognie- nia". W końcu pisma Pimienow, jako oficer czerwonej armii, gwarantuje mi bezpieczeństwo w związku z moim przyjazdem do nich... Zdecydowałem się iść na to spotkanie po uprzednim wyjaśnieniu paru formalnych spraw i zakomunikowaniu przedmiotu rozmowy. Dodać tu trzeba, że czynniki krajowe zostały upoważnione do takich rozmów depeszą Rządu Pol- skiego w Londynie z 20 11945 r., który przeidywał możliwość inicjatywy ze strony władz ZSSR. SPRAWA SZESNASTU nią Kraju, kazała się zgłosić 27 i 28 marca 1945 r. we wskazanej willi w Pruszkowie, 351 aby stamtąd polecieć na konferencję w Moskwie lub na konsultacje do Londynu. Można bardzo różnie ocenić tę decyzję! Można ją nazwać dziecinną naiwno- ścią starszych panów (wytrawnych działaczy państwowych i wyższego dowódcy WP), którzy się niczego nie nauczyli, obserwując politykę sowiecką od 1939 r. Można — jak czyni to Władysław Pobóg-Malinowski w swej Najnowszej historii Polski 1864—1945 — wogóle ich zdezawuować i traktować jak ambicjonerów, któ- rzy pchają się do rozmów w Moskwie, aby ich tutaj broń Boże nie zabrakło. Oce- na Pobóg-Malinowskiego, reprezentanta owych „niezłomnych", jest miażdżąca. Przytoczę ją, chociaż się z nią nie zgadzam i uważam za stronniczą i nie wyważo- ną. Oto, copiszeonm.in.: „Zaproszenie"padało na grunt psychicznie dojrzały—czo- łowi działacze Podziemia, z nielicznymi wyjątkami, tkwili wśród swoich biednych za- lożeń i naiwnych rachub: mylnie oceniali wyniki Jałty, wierzyli wciąż jeszcze w rze- telne i skuteczne poparcie Anglosasów; nie wierząc już w możliwość „powrotu rządu" z Londynu do kraju, chcieli zapewnić sobie, jako „przedstawicielom Polski walczącej", współudział w konferencji, która w Moskwie, pod kierownictwem Mołotowa, Harri- mana i Clark-Kerra utworzyć miała „ rząd dla Polski". Łudzili się przy tym — niemal wszyscy - że Kreml „wyrzeknie się" lubelskiego swego tworu i szukać „musi"jakiegoś ściślejszego kontaktu z Podziemiem, jako wyrazicielem nastrojów i dążeń społeczeń- stwa. Wytwarzał się „ klimat wyczekiwania" na odpowiedni sowiecki gest czy krok. Ro- sjanie zaś umiejętnie i zręcznie podsycali ten nastrój; [...] Jankowski po otrzymaniu „zaproszenia" Pimienowa, odbył parę narad wstępnych — Okulicki zaproszenie uwa- żał za podstęp, sądził jednak, że od rozmowy z Rosjanami uchylać się nie należy; do- radzał prowadzić je przez wybranych „pełnomocników", zapowiedział też zrazu, iż sam osobiście udziału w rozmowach nie weźmie. Ludowcy zaproszeni przez Jankow- skiego na wstępną konferencję, wypowiadali się stanowczo za podjęciem rozmów i na- wet grozili, że w razie zwłoki nie będą czekać i przystąpią do „rokowań " na własną rękę. Do najbardziej zagorzałych zwolenników „inicjatywy Pimienowa" należeli: Bień, Bagiński, Niecko i Mierzwa. Jankowski, w charakterze i umyśle podobny do Bora-Komorowskiego — chwiejny i słaby wewnętrznie — uległ tym naciskom i groźbom tym łatwiej, że całe kierownic- two Podziemia, z bardzo nielicznymi wyjątkami (Okulicki, Pużak, Kauzik) wykazy- wało przy uśpionej czujności na niebezpieczeństwo zdumiewającą płytkość w ocenie sytuacji i krańcową naiwność w założeniach i rachubach. Tkwiąc w tej atmosferze opętania, Jankowski był głęboko przekonany, że Moskwa na żadne rozmowy z rządem Arciszewskiego nie pójdzie; uważał, że „w tej sytuacji" nie można być nieobecnym w Moskwie, gdzie tworzyć się ma „nowy rząd dla Polski "; sądził i mówił, że j ego „ obo- wiązkiem" jest „pójść na rozmowy"już choćby dlatego, że może uda się „uregulować bodaj zagadnienie administracji krajowej"; wierzył iż można będzie „odsunąć" lub „zawiesić" „wszystkie kwestie polityczne" aż do czasu konferencji pokojowej; na kiero- wane do niego ostrzeżenia odpowiadał, że „nawet gdyby wiedział, iż próby skończą się PO UPADKU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO 352 aresztowaniem, to tak samo by uważał podjęcie rozmów za konieczne"—„w interesie Polski". Bat się przy tym bardzo wycofania się ludowców z „jedności narodowej" i ich działań „na własną rękę"; nie chciał dopuścić do rozbicia „jedności" - ulegał też na- ciskom Mikołajczyka, działającego swymi tajnymi kanałami — i to właśnie przeważy- ło szalę jego wahań? W niektórych kwestiach gotów jestem przyznać rację Autorowi tej opinii. Niewątpliwie Jankowski obawiał się rozbicia jedności partii politycznych Podziemia, których dogadanie się w kwestiach podstawowych było ogromną wartością krajowego życia politycznego. Złamanie tej jedności w chwilach decy- dujących, po nieomal 6 latach wojny, byłoby na pewno i błędem i dramatem nie tylko elit politycznych, ale całego, tak bardzo dotąd jednoczącego się, narodu. Chciał także, pod wpływem poczynań Mikołajczyka, by czynnik krajowy był brany pod uwagę w negocjacjach o skonstruowanie Rządu Jedności Narodowej. I na pewno liczył się także z możliwością podstępu i zdrady - które gotów był zaryzykować. Na pewno jednak nie pogodzę się z opinią, że był to człowiek „chwiejny i sła- by wewnętrznie". Zaprzecza temu cała jego dotychczasowa aktywność, łącznie z decyzją - ON JĄ WSZAK PODEJMOWAŁ - o Powstaniu w Warszawie. O charakterze Jankowskiego świadczy zresztą sposób, w jaki gotów był przy- jąć — wtedy właśnie, w obliczu klęski Powstania i tragedii setek tysięcy warszawia- ków - odpowiedzialność za ową decyzję powstańczą. Gdy Premier Mikołajczyk, w depeszy z dnia 25 padziernika 1944 r. napisał: Doszły do nas wiadomości [...], że pewna grupa oficerów wywarła nacisk na Pana i na Bora, powodując przyśpieszenie wybuchu akcji warszawskiej. [...] Odpowiedział w depeszy z 14 listopada 1944 r. Akurat ja się nadaję do ulegania, naciskom. Zresztą prób takich wogóle nie było [podkreślenie moje — TS]. A jakże łatwo było wtedy zwalić winę na owe naciski komptetentnych w kwestiach wojskowych oficerów KG i słabość „Bora" - prze- bywającego aktualnie w niemieckim oflagu, który nawet by nie wiedział o owej wymianie zdań. Zresztą, postawa Jankowskiego w czasie pobytu w sowieckim więzieniu w Mo- skwie, również świadczy o jego godnej i spokojnej postawie polskiego męża stanu. Można jednak także spojrzeć inaczej. Stałe aresztowania; rozpadanie się Pod- ziemia, które nastawione na walkę z Niemcami nie było już zdolne do funkcjono- wania, gdy walka kończyła się ewidentnym zwycięstwem koalicji antyhitlerow- skiej; fakt, że ludzie rwali się do normalnej pracy i normalnego życia, które - po- mimo wszystko - rodziło się na ziemiach polskich, powodowały, iż można było mniemać, że głos przywódców Państwa Podziemnego „dziś" jeszcze może za- brzmieć i być słyszany, że mogą oni jeszcze mieć wpływ na bieg zdarzeń, podczas gdy „jutro" decydowałby już tylko Stalin, jego narzędzia w Rządzie Tymczasowym 2, T. III, Okres 1939-1945, Londyn 1960, s. 866-868. SPRAWA SZESNASTU i ulegli mu w tak wielu kwestiach Amerykanie i Anglicy. Tym bardziej, że posta- 353 wa Mikołajczyka, który już jeździł i gotów był dalej jeździć do Moskwy, by ukła- dać się w sprawie przyszłego Rządu Polskiego, wskazywała taki kierunek, zaś nie- złomna postawa Rządu Premiera Tomasza Arciszewskiego zdawała się prowadzić donikąd. Trudno jest wniknąć w duszę owych zaszczutych, poddanych nieustannym stresom, ludzi, którzy dopiero co wyszli z piekła powstańczej Warszawy. Nie jest więc także łatwo odtworzyć ich myślenie jedynie w oparciu o kilka de- pesz do Londynu; ocenić - ile w nich było determinacji w służbie Krajowi, a ile ewentualnej ambicji odegrania raz jeszcze roli politycznej. W oznaczonym dniu, we wskazanym przez zapraszającego domku w Pruszko- wie, zgłosili się: najpierw, 27 marca, Przewodniczący RJN — Kazimierz Pużak, De- legat Rządu na Kraj — Wicepremier Jan S. Jankowski, Dowódca (rozwiązanej już) AK — gen. bryg. Leopold Okulicki. Następnego dnia do tego samego domu przy- byli dalsi przywódcy Polski Podziemnej: Józef Chaciński - przewodniczący Stronnictwa Pracy; Eugeniusz Czarnowski — przewodniczący Zjednoczenia De- mokratycznego; Franciszek Urbański - reprezentant Stronnictwa Pracy w RJN; Kazimierz Bagiński - reprezentant Stronnictwa Ludowego w RJN; Zbigniew Stypułkowski — reprezentant Stronnictwa Narodowego w RJN; Adam Bień — członek władz SL, Minister Krajowej Rady Ministrów (KRM); Stanisław Jasiuko- wicz - członek władz SN, Minister KRM; Antoni Pajdak - działacz PPS-WRN, Minister KRM, oraz Stanisław Mierzwa (SL), Kazimierz Kobylański (SN) i Sta- nisław Michałowski (ZD). Nie było to działanie zupełnie pozbawione środków ostrożności. Wstępne rozmowy z reprezentantem NKWD (a formalnie: wojska) przeprowadził znający dobrze Rosję i Rosjan (ale nie bolszewików!), przedwojenny działacz Macierzy Szkolnej, członek SN — Józef Stemler „Dąbski"; sam Jankowski rozmawiał też uprzednio (17 III) z Pimienowem. Przeprowadzili także sondaże przedstawiciele stronnictw. Gdy już wszyscy znaleźli się w dyspozycji NKWD, przywódcy Podziemia zostali przewiezieni, zamiast na rozmowy z „mitycznym" generałem Iwanowem do słynnego więzienia moskiewskiego na Łubiance. Nie byli rozmówcami - byli więźniami, całkowicie zdanymi na łaskę i niełaskę aparatu Stalina. Sytu- acja wyjaśniła się dopiero na początku kwietnia. Londyński Rząd Tomasza Arciszewskiego rozpoczął naciski na Rząd Brytyjski; poruszono także anglo- saską opinię publiczną; jednak różne poczynania nie dały rezultatu, aż do dnia 4 maja, kiedy to przybyły do San Francisco na konferencję założycielską ONZ (25 IV-26 VI 1945 r.) Minister Spraw Zagranicznych ZSSR Mołotow przyznał ze spokojem, że poszukiwani „są więźniami w Moskwie" i że „czeka ich pro- ces". To samo stwierdził sam Stalin 18 maja, okłamując zresztą swych interlo- kutorów, gdy mówił, że nie zostali oni zaproszeni w celu prowadzenia roz- PO UPADKU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO 354 mów, bo władze sowieckie nie prowadzą i nie będą prowadzić rokowań z ludźmi, którzy łamią prawo w zakresie bezpieczeństwa tyłów Armii Czerwonej. Był to wstęp do - może najtragiczniejszego i najbardziej podłego - spektak- lu, który z zainscenizowała Moskwa, a który znany jest pod nazwą Procesu Szesnastu. 18 czerwca 1945 r., po półtoramiesięcznym śledztwie „zmiękczającym", rozpo- czął się w Moskwie Proces Szesnastu^ porwanych z Pruszkowa działaczy. Trwał on zaledwie cztery dni (do 21VI) i miał charakter typowego procesu pokazowego, ja- kich wiele już było w Rosji sowieckiej i jakich wiele przeżyliśmy później w Polsce. Miał on udowodnić, że zasadniczym zadaniem Armii Krajowej było najpierw zwalczanie „patriotycznej" partyzantki komunistycznej, jedynej naprawdę ata- kującej okupanta, a potem dywersja na tyłach Armii Czerwonej, wyzwalającej ziemie polskie. Trudno jest opisać ten proces, podczas którego walka o przedsta- wienie prawdy była z góry skazana na przegraną. Towarzyszyła mu propagan- da, którą dobrze charakteryzuje artykuł Jerzego Pańskiego W otwarte karty, ogło- szony 15 czerwca w piśmie polskich komunistów, wydawanym w Moskwie - „Nowych Widnokręgach", nawiązującym tytułem do pisma wydawanego w latach 1940—1941 pod okupacją sowiecką. Mówi on o bojówkach Generała Okulickiego, mordujących żołnierzy sowiec- kich po gościńcach, Żydów po miasteczkach, działaczy demokratycznych po wsiach, bojówkach organizowanych z NSZ-owskich szumowin, z mętów hitlerowskiej de- prawacji. O wcieleniu części NSZ do AK (7 III 1944 r.) pisze on następująco: Przyjęcie bojówek faszystowskich do Armii Krajowej zatrzeć miało fakt, że to Armia Krajowa przechodzi zdecydowanie na pozycje faszystowskie, że to ją właśnie wcielono do NSZ'.4 Jak wiadomo, teksty takie musiały być w Moskwie uzgadniane na wysokim szczeblu, była to wiece niejako „oficjalna wykładnia" stosunku władz ZSSR do aresztowanych i sądzonych Polaków. Proces ten, który wywołał oburzenie w „wolnym świecie" - nie mówiąc już o społeczeństwie polskim w Kraju i na emigracji — został oprotestowany przez aliantów zachodnich, nic jednak z tego nie wynikało. Stalin doskonale wiedział, że są to jedynie słowa. Jego pozycja, spowodowana wkładem w zwycięstwo nad Niemcami, zajęciem połowy Europy, wyczerpaniem wojną (która na Dalekim Wschodzie jeszcze się nie skończyła!) tak rządów, jak i społeczeństwa Zacho- du, wreszcie stałym poparciem Roosewelta, reprezentującego drugą, największą 3 Szesnastu, gdyż poza właściwymi oskarżonymi, proces ten objął także Józefa Stemle- ra, który służyć miał im jako tłumacz oraz Aleksandra Zwierzyńskiego, aresztowanego 8 III 1945 r.; z kolei Antoni Pajdak sądzony był w odrębnym procesie, w XI1945 r. 4 Cytuję za A. Kunertem, Ilustrowany przewodnik po Polsce Podziemnej 1959—1945, War- szawa 1996, s. 428. SPRAWA SZESNASTU na świecie potęgę militarną5 i słabnącą rolą Imperium Brytyjskiego (Churchill 355 był najbardziej zdecydowany w staraniach, by Europa nie weszła w krąg so- wieckiej dominacji) — pozwalała mu na dowolne postępowanie z ludnością krajów okupowanych przez Armię Czerwoną. Nikt na Zachodzie nie chciał III Wojny Światowej, a Stalin dawał do zrozumienia, że bez walki nie da sobie odebrać, tak zdobyczy wojennych, jak możności samodzielnego decydowa- nia o tym, co się dzieje i dziać będzie w zbudowanym przez niego „imperium zła".6 Proces Szesnastu zakończył się wyrokami, które w świetle tego, co działo się w samym ZSSR i na terenach przezeń okupowanych, mogłyby się wydawać zadzi- wiająco łagodne — jeśli weźmiemy pod uwagę ciężar wysuniętych zarzutów. Wyroki wydane w Procesie Szesnastu były następujące: Jan Stanisław Jankowski (ur. 1882 r.) - członek kierownictwa Stronnictwa Pracy, Delegat Rządu na Kraj, Wicepremier, Przewodniczący Krajowej Rady Mi- nistrów - 8 lat; Leopold Okulicki (ur. 1898 r.), gen. brygady, Dowódca AK w likwidacji -10 lat; Kazimierz P u za k (ur. 1883 r.), Sekretarz Generalny PPS-WRN, Przewodni- czący Rady Jedności Narodowej — 1,5 roku; Adam Bień (ur. 1899 r.), członek CKRL ROCH (SL), Minister KRM, Za- stępca Delegata Rządu na Kraj - 5 lat; Stanisław Jasiukowicz (ur. 1882 r.), Wiceprzewodniczący SN, Minister KRM, Zastępca Delegata Rządu na Kraj — 5 lat; Kazimierz B a g i ń s k ł (ur. 1890 r.), Wiceprzewodniczący SL, Wiceprezes RJN -1 rok; Józef Chaciński (ur. 1889 r.), Prezes SP, członek RJN - 4 miesiące; Eugeniusz Czarnowski (ur. 1904 r.), kpt. AK, Przewodniczący ZD, pra- cownik BIP KG AK, członek RJN - 6 miesięcy; Zbigniew Stypułkowski (ur. 1891 r.), członek władz SN, członek RJN — 4 miesiące; 5 Pogląd, który wyrażę tutaj jest niezwykle ryzykowny, gdyż wynika z analizy faktów, a nie jest poparty dokumentami. Odnoszę jednak od bardzo dawna wrażenie że Roose- velt, na konferencjach „trzech" w Teheranie i Jałcie oraz przy innych okazjach stale „gra- jący" ze Stalinem, a przeciwko Churchillowi, tak funkcjonował jakby był agentem, a nie sojusznikiem czy kontrahentem Stalina. Jakby zupełnie nie rozumiał, że takie postępowa- nie w którym dzieli się świat pomiędzy demokratyczne Stany Zjednoczone i zbrodniczy totalitaryzm ZSSR, zapowiada sowiecką agresję, mającą na celu objęcie systemem komu- nistycznym całej kuli ziemskiej, że jest ono po prostu groźne. 6 określenie to, które pochodzi od prezydenta USA Ronalda Reagana, chyba najlepiej i najdosadniej oddaje istotę systemu komunistycznego w wydaniu sowieckim. PO UPADKU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO 356 Franciszek U r b a ń s k i (ur. 1891 r.), członek władz SP, Sekretarz RJN — 4 mie- siące; Aleksander Zwierzyński (ur. 1880 r.), Wiceprzewodniczący SN, Zastępca Przewodniczącego RJN, pracownik DR - 8 miesięcy; Kazimierz Kobylański (ur. 1892 r.), oficer NSZ, po scaleniu w AK przed- stawiciel SN w RJN, członek władz tego Stronnictwa — uniewinniony; Stanisław Michałowski (ur. 1903 r.), Wiceprzewodniczący ZD i członek RJN, oficer KG AK — uniewinniony; Józef S t e m l e r (ur. 1888 r.), członek SN, pracownik Delegatury Rządu - unie- winniony; Stanisław Mi er zwą (ur. 1905 r.), członek kierownictwa SL-ROCH, członek RJN - 4 miesiące; Antoni Pajdak (ur. 1894 r.), Zastępca Delegata Rządu na Kraj, Minister KRM, Komendant Gwardii Ludowej PPS-WRN, działacz PPS-WRN. Proces jego odbył się dopiero w listopadzie 1945 r. - 5 lat. Zdawałoby się, że wyroki były łagodne - jedynie 5 oskarżonych zostało zasą- dzonych na dłuższy niż roczny pobyt w więzieniu.7 Było to jednak tylko złudze- nie. Po pierwsze - dwóch spośród aresztowanych w marcu 1945 r. zmarło w wię- zieniach sowieckich, po drugie — tych, którzy powrócili, jeżeli tylko nie udało im się wymknąć spod władzy komunistów, czekały więzienia we własnym Kraju: wie- loletnie, ciężkie, w sposób trwały wpływające na bieg dalszego życia. Przyjrzyjmy się ich losom. Skazany na najdłuższe, bo lo-letnie więzienie, gen. Leopold Okulicki prze- żył w nim tylko półtora roku. Zabrany został z celi w więzieniu Butyrki w Mo- skwie dnia 24 grudnia 1946 r. - jak stwierdza Adam Bień - i nigdy już tam nie powrócił. Według jego przekonania (przebywał w sąsiedniej celi), a dobrze zapa- miętał ten dzień i godzinę Generał został wyprowadzony na śmierć, o czym świad- czyłby fakt, iż opierał się gwałtownie oprawcom i czynił hałas, starając się zwrócić na ten fakt uwagę więźniów z sąsiedniej celi. Poświadcza to akt zgonu, datowa- ny na 24 grudnia 1946 r., mówiący o śmierci z powodu „ostrej niedrożności jelit", tymczasem Okulicki był człowiekiem zdrowym, w celi robił intensywną 7 O ile w latach 1939-1941, jeżeli nie zasądzono kary śmierci (przez rozstrzelenie) naj- częstszymi wyrokami, także za walkę czynną z okupantem, było 8 (a czasem „tylko" 5) lat łagru o zaostrzonym rygorze (tzw. ITŁ), o tyle w latach 1944-1950 na Ziemiach Wschod- nich RP, które od razu znalazły się z powrotem poza granicami Polski, tzw. „bandpomoc- nictwo" (udzielenie pomocy oddziałowi partyzanckiemu) „kosztowało" zazwyczaj 25 lat ITŁ. A wszak w tym wypadku chodziło nie o szeregowych żołnierzy, a o organizatorów walki zbrojnej: Dowódcę AK gen. Okułickiego oraz kierowników życia politycznego, którym tenże Okulicki podlegał i których dyrektywy były dla niego obowiązujące, a za- rzuty dotyczyły m.in. strzelania do żołnierzy sowieckich, dywersji itp. SPRAWA SZESNASTU gimnastykę, nic nie świadczyło o ciężkiej chorobie. Takie kpiną jest „zaświad- 357 czenie lekarskie", które mówi, że 23 grudnia 1946 roku o godz. 13 min. 30 zos- tał dostarczony z Więzienia Wewnętrznego MGB do Szpitala Butyrskiego MWD ZSSR więzień Okulicki Leopold, syn Błażeja, rok urodzenia 1898, w stanie ciężkim, uskarżający się na ostre bóle całego brzucha i ogólną słabość [...] Dalej mowa o przebiegu „operacji", a następnie o śmierci 24 grudnia 1946 r. o godz. 13 min. 15 „na porażenie serca".8 Wyrok 10 lat był zbyt mały, zamieniono go na wyrok śmierci. Drugi więzień o największym znaczeniu, Wicepremier Jan S. Jankowski, zmarł w więzieniu we Włodzimierzu nad Klaźmą 13 marca 1953 r., o czym więcej dowiedzieliśmy się stosunkowo niedawno. Umarł więc (lub został zabity!) na dwa tygodnie przed upływem terminu wyroku, opiewającego na 8 lat więzienia. Antoni Pajdak, który do 1950 r. przebywał w jednej celi z Bieniem i Jan- kowskim w więzieniu we Włodzimierzu nad Klaźmą, w 1950 r., gdy upłynął pię- cioletni okres odbywania „kary" i kiedy powinien był wrócić do Polski, został administracyjnie zesłany na bezpowrotny pobyt na Syberii. Tutaj pracował jako drwal w Krasnojarskim Kraju, nad rzeką Bieroznają. Nie objęła go amnestia, któ- ra po śmierci Stalina w 1953 r. uwolniła z katorgi setki tysięcy ludzi. Dopiero w końcu 1954 r., na skutek starań rodziny, został zwolniony, ale aż do sierpnia 1955 r. czekał na potrzebne dokumenty w Mińsku Białoruskim. Wyrok więc został podwojony. Więzienia w „Polsce Ludowej" nie ominęły nawet tych, których „sprawiedli- wy" sąd moskiewski uznał za „niewinnych" zarzucanych im czynów. Józef Stem- ler w 1950 r. został aresztowany i w polskich więzieniach przebywał sześć lat, do 1956 r. Na wolności przeżył jedynie następne lat dziesięć. Więziony był także Sta- nisław Michałowski - od 1948 do 1953 r. Stary, niezwykle zasłużony działacz socjalistyczny, Kazimierz Pużak, został aresztowany w maju 1947 r. (miał wówczas 67 lat) i skazany na 10 lat więzienia;? zmarł w Rawiczu w kwietniu 1950 r. Dodajmy: miał za sobą nieomal 8 lat carskie- go więzienia w strasznej twierdzy w Schlisselburgu. We wrześniu 1946 r. został aresztowany Stanisław Mierzwa (w Moskwie 4 mie- siące więzienia); w październiku 1946 r. Kazimierz Bagiński (w Moskwie i rok). Pierwszy skazany został na 10 lat więzienia, drugi na 8 lat. Wyszli wcześniej: Ba- gińskiemu zmniejszono karę do 4 lat na podstawie amnestii; Mierzwa wyszedł z więzienia na pół roku w sierpniu 1953 r. ze względu na zły stan zdrowia, a w lu- tym 1954 r. Rada Państwa zawiesiła mu odbywanie kary na dwa lata. Ale także ci, którzy nie zaznali polskiego więzienia, umierali przedwcześnie: Józef Chaciński (lat 56) po 4 miesiącach więzienia wrócił do kraju zupełnie wy- 8 Proces Szesnastu. Dokumenty NKWD. Warszawa 1995, s. 506-508. 9 Amnestia spowodowała zmniejszenie mu wyroku do 5 lat. PO UPADKU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO 358 czerpany, zmarł w 1955 r-! Franciszek Urbański (4 miesiące wiezienia), po powro- cie z ZSSR stale nachodzony przez UB i wzywany na przesłuchania, przeszedł wylew i dwa zawały, zmarł w grudniu 1949 r. W tym samym roku zmarł Euge- niusz Czarnowski, człowiek zaledwie 43-letni. Rozdział IV Ostatnie miesiące Polskiego Państwa Podziemnego, kwiecień - lipiec 1945 Aresztowanie czołowych osobistości Państwa Podziemnego osłabiło, ale nie znisz- czyło jego centralnych komórek. Było to możliwe, gdyż w konspiracji znajdowa- ło się jeszcze wielu wybitnych polskich działaczy niepodległościowych i istniała determinacja dalszej pracy na rzecz suwerenności Polski; dopóki istnieje jakakol- wiek nadzieja. Aresztowanego Delegata Rządu na Kraj J. S. Jankowskiego zastąpił, jako p.o., Stefan Korboński, uczestnik konspiracji od 1939 r., były szef KWC i Oporu Społecznego w ramach KWP, działacz Stronnictwa Ludowego. Przewod- niczącego RJN, K. Pużaka zastąpił Jerzy Braun, twórca i Przewodniczący organi- zacji „Unia", a po jej połączeniu ze Stronnictwem Pracy, członek jego władz naczel- nych. Także członkowie Komisji Głównej RJN i ich zastępcy znaleźli swoich następców. Józefa Chacińskiego ze Stronnictwa Pracy zastąpili Antoni Antczak i Józef Kwasiborski; Eugeniusz Czarnowski, Przewodniczący Zjednoczenia De- mokratycznego, znalazł następcę na tej funkcji i w RJN w Zygmuncie Kapitania- ku; Franciszka Urbańskiego, reprezentanta SP w RJN, zastąpił Józef Kwasiborski; Kazimierza Bagińskiego z SL-ROCH w RJN Sanisław Wójcik; Zbigniewa Sty- pułkowskiego, który w RJN reprezentował Stronnictwo Narodowe, zastąpił prof. Hajdukiewicz, a po jego aresztowaniu Jan Matłachowski. Nie odtworzono jednak Krajowej Rady Ministrów, którą obok Wicepremiera J. S. Jankowskiego tworzyli: Adam Bień z SL, Stanisław Jasiukowicz z SN i Anto- ni Pajdak z PPS-WRN. Tutaj konieczna była nominacja ze strony Rządu Polskie- go w Londynie. Najbardziej skomplikowana była jednak sprawa następstwa po gen. Okulic- kim. Jak wiadomo, Armia Krajowa została rozwiązana rozkazem „Niedźwiadka" z 19 stycznia 1945 r. i znajdowała się w stanie likwidacji. Pozostały jedynie sztaby okręgowe i rejonowe, przeprowadzające demobilizację żołnierzy, pozostały też te Okręgi, do których decyzja demobilizacji jeszcze nie dotarła oraz niektóre oddzia- ły terenowe i spora liczba oddziałów partyzanckich w lesie, które — z różnych przy- czyn — musiały tam pozostać. Całą jesień 1944 r. toczyła się pomiędzy polskimi władzami, skupionymi w okolicach Podkowy Leśnej i Milanówka a władzami wojskowymi w Londynie dyskusja o „sukcesji" po gen. Komorowskim „Borze". Szef Sztabu Naczelnego Wodza, gen. Stanisław Kopański, który wobec zdymisjonowania gen. Sosnkow- skiego oraz przebywania w niemieckiej niewoli gen. Komorowskiego (w dniu 30IX1944 r. mianowanego przez Prezydenta Naczelnym Wodzeni PSZ), kierował PO UPADKU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO 360 nie tylko Sztabem, lecz także pełnił obowiązki Naczelnego Wodza, długo docie- kał, czy Dowódca AK, odchodząc do niewoli mianował gen. Okulickiego swoim następcą, czy też dowódcą niższej rangi. Sprawa ostatecznie została wyjaśniona do- piero pod koniec grudnia 1944 r. (depesza z 22 XII 1944 r.), głównie dzięki wy- raźnemu stanowisku Jankowskiego i Pużaka stwierdzających, iż „Niedźwiadek" otrzymał od „Bora" wszystkie pełnomocnictwa. W miesiąc potem Armia Krajowa formalnie przestała istnieć. Nadal jednak istniała potrzeba jakiegoś organu kierowniczego, któryby dyrygował choćby pro- cesem demobilizacji, mógł wydawać rozkazy w sprawach nagłych (a zdarzyć się mogło bardzo wiele!) -jednym słowem czuwałby nad całością. Odjeżdżając na spotkanie w Pruszkowie 27 marca 1945 r. gen. Okulicki na swe- go zastępcę i następcę desygnował płk. dypl. Jana Rzepeckiego, długoletniego sze- fa Biura Informacji i Propagandy KG ZWZ/AK, a więc szefa najbardziej politycz- nego pionu w KG. Był on znany z radykalnych przekonań społecznych, stąd też i w BIP KG dominowali ludzie o przekonaniach demokratycznych czy socjali- stycznych,1 formułując jasno opinie o konieczności reform społecznych i nadaniu państwu charakteru demokratycznego. Jednocześnie, tak Rzepecki jak jego współ- pracownicy, doskonale wiedzieli czym jest komunizm, jak bardzo jest on wrogi człowiekowi i że nie ma nic wspólnego z ideałami radykalnie demokratycznymi. Stali także na stanowisku walki o pełną suwerenność Kraju, zagrożonego wręcz wcieleniem w skład ZSSR. Aby mógł powstać w Polsce wojskowy ośrodek decyzyjny, należało jakoś prze- formułować koncepcję pionu zbrojnego Polskiego Państwa Podziemnego. Proble- mem była też sama nazwa, która jakoś musiała i podkreślać „inność" w stosunku do Armii Krajowej i jednocześnie podległość Naczelnemu Wodzowi i Rządowi Polskiemu na obczyźnie. Taką nazwą stała się Delegatura Sił Zbrojnych na Kraj. Przyjęcie takiej formuły i uznanie płk. Rzepeckiego nowym Dowódcą Sił Zbrojnych w Kraju (w likwidacji) też nie obyło się bez kłopotów, ale nie trwało już tak długo, bo do końca kwietnia. Jednak dopiero 7 maja 1945 r. wysłał nowy p.o. Naczelny Wódz PSZ gen. Anders do płk. Rzepeckiego (noszącego w tej sytu- acji nowy pseudonim: „Ożóg") depeszę, zawierającą zgodę na utworzenie KG DSZ i ustalającą następująco zasady: Po porozumieniu z Prezydentem RP i po uzgodnieniu z Rządem akceptuję Wasz wniosek oparcia pracy wojskowej w Kraju na następujących zasadach: 1. Delegat Rządu na Kraj kieruje całością akcji oporu przeciw sowietyzacji Polski. 2. Delegat Sit Zbrojnych na Kraj pod kierownictwem politycznym Delegata Rządu realizuje następujące zadania: a) informowanie Centrali w Londynie o sytuacji w Kraju, i Byli to tacy ludzie jak: inż. Jerzy Makowiecki, doc. dr Ludwik Widerszal, dr Aleksan- der Gieysztor, dr Stanisław Herbst, Aleksander Kamiński i in. OSTATNIE MIESIĄCE b) ochrona społeczeństwa i pracy konspiracyjnej przez likwidowanie szczególnie 361 niebezpiecznych jednostek, c) współdziałanie z Centralą w realizacji przerzutu poczty, pieniędzy, niezbęd- nych materiałów i specjalistów, d) oddziaływanie na żołnierzy Żymierskiego^ j. Delegat Sił Zbrojnych na Kraj posiada uprawnienia w zakresie personalnym, są- dowym i dyscyplinarnym, jakie miał komendant rozwiązanej AK. Było to bardzo dużo. Zaakceptowanie Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj łączyło się z faktyczną li- kwidacją organizacji „NIE" (Niezawisłość), tworzonej od końca 1943 r. spośród najbardziej zaufanych oficerów AK, a mającej zastąpić w wypadku okupacji sowie- ckiej Polski rozkonspirowaną już Armię Krajową. Jej Komendant (od II 1944 r.), gen. bryg. Emil August Fieldorf „Nil", został aresztowany pod Warszawą jeszcze w listopadzie 1944 r. i - nie rozpoznany - wywieziony na Syberię. Innych dowód- ców „NIE" w Obszarach i Okręgach płk Rzepecki podporządkował sobie, nie chcąc dopuścić do sytuacji dwuwładzy, zwłaszcza wobec nieobecności jej szefa. Pomimo klęski Powstania Warszawskiego, aresztowań oraz wywózek na wschód tysięcy Polaków nie tylko zdekonspirowanych ludzi Podziemia, ale tak- że robotników (w tym górników z polskiego Śląska),3 młodzieży, specjalis- tów; mimo rabunku wszelkich dóbr na zupełnie niesłychaną skalę;4 po- wszechnego ubóstwa, walk, toczących się nie tylko w lasach,5 więzień i tor- 2 Chodzi o żołnierzy ludowego Wojska Polskiego, nad którymi dowództwo objął pierwszy po wojnie Marszałek Polski (od 3 V 1945 r.) Michał Żymierski, były Dowódca Armii Ludowej. 3 Pamiętając o masowych wywózkach młodzieży na roboty do III Rzeszy w latach 1940—1944, zapomina się o takich samych, choć na mniejszą skalę, wywózkach do ZSSR nie tylko w latach 1940—1941 lecz także 1944—1945, a nawet później. Objęły one dziesiąt- ki tysięcy Polaków. 4 Z tamtego czasu pochodzi popularny dwuwiersz: Macie czasy i rowery, Idźcie sobie do cholery. 5 Tegoż, 7 V1945, kiedy wyrażono zgodę na powstanie DSZ, nowy Delegat Rządu na Kraj, Stefan Korboński, pisał w depeszy do Londynu: Pacyfikacja przy użyciu czołgów i samolotów objęła powiat Włodawa, walki z otaczany- mi i broniącymi się oddziałami leśnymi pod Wolą Wereszczyńską — Chełm, walki pod Wólką Kańską, Wojniakami, Siedliszczem, — Krasnystaw, obławy całymi gminami, — Hrubieszów, walka koło Miętkiego, — Zamość i Biłgoraj dwie walki. Z ludności cywilnej w powiecie Za- mość w gminie Sułów aresztowano 64, zabitych y, w gminie Radecznica aresztowano 27 za- bito 3; Łabunie aresztowano 40, zabitych o; Turobin aresztowano i zabito 23. Dwie trzecie podchorążówki z Lublina poszło do lasu 18 kwietnia. W Wojsławicach 2 kwietnia zabrali SOW.[KĆ\\ z kościoła wszystkich mężczyzn. 18 kwietnia rozstrzelano w Siedlcach 20 przygodnie złapanych mężczyzn. 23 kwietnia zabrano mężczyzn z kina PO UPADKU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO 362 tur;6 postawa społeczeństwa polskiego była nadal na ogół twarda i oczekiwało ono zmiany. Taką zmianą wydawało się być utworzenie, zresztą w najbardziej hanieb- nych okolicznościach - bo w Moskwie i zaraz po zakończeniu tzw. Procesu Mo- skiewskiego (tzn. procesu porwanych szesnastu przedstawicieli Polskiego Państwa Podziemnego) — Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej, którego Wicepre- mierem został Stanisław Mikołajczyk. Represje jednak trwały nadal, bez przerwy. 7 Ta data, 28 czerwca 1945 r., zdawała się być przełomową i otwierać nowe moż- liwości polityczne. Stała się także datą podjęcia samolikwidacji Polskiego Państwa Podziemnego. W dniu i lipca 1945 r. rozwiązała się Rada Jedności Narodowej. Motywy tej de- cyzji przekazał Przewodniczący RJN, Jerzy Braun, Premierowi Rządu RP w Lon- dynie Tomaszowi Arciszewskiemu w depeszy z i lipca. Istotne fragmenty tej depe- szy brzmią następująco: 2. Na tle tej sytuacji, jaka powstała w związku z konferencją w Moskwie [mają- cą powołać Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej - TS], stanowisko stronnictw uległo następującym przeobrażeniom: w Lublinie. Depesza — szyfr nr. 94 z 27 V1995 r. w: Armia Krajowa w Dokumentach, t. V, Xio_44-VII 1945, Londyn 1981, s. 407. Wojna w Polsce była skończona, a mimo to ginęli znów ludzie i to nie tylko ci, któ- rzy schronienia szukali w lesie, a bezpieczeństwa w posiadanej broni. Pacyfikacje i repre- sje na przypadkowych ludziach nie ustępowały hitlerowskim. 6 Komendant Obwodu Mińsk Mazowiecki „Młot" tak depeszował do „Centrali" 25 VI 1945 r.: Dnia 28 V do obozu w Rembertowie przywieziono ok. 100 więźniów politycznych z Białegostoku. Obecnie w obozie umiera z głodu 13—15 osób dziennie. Ciała chowane są w le- sie, na mogiłach sadzi się drzewa, by nie było śladu. Por. Borowski uwolniony z obozu [nocą z 20 na 21 V1945 r. oddziały bojowe Obwodu Mińsk Maz. pod dowództwem por. E. Wasilewskiego „Wichra" rozbiły obóz NKWD w Rembertowie wyzwalając ok. i 400 więźniów — TS] podaje sposób badań w NKWD na Pradze. Badany stoi nago w piwnicy po kolana w wodzie. Przystawia mu się w odległością cm od oka pręt żelazny ostro zakończony, by się nie schylał i bije prętami metalowymi owinięty- mi drutem po karku, plecach i nogach aż do utraty przytomności. Rząd lubelski prowadzi ożywioną akcję propagandową pod hasłem „zjednoczymy się". W plakatach, ulotkach i przemówieniach wiecowych wzywają, by partyzanci wyszli z lasów, dezerterzy meldowali się w RKU, a bezrobotni stawiali się do pracy [...]. Wszyscy, do których to jest skierowane zachowuje się biernie. Młot 31. (Armia Krajowa w dokumentach. 1939—1045. T. V. Październik 1944—lipiec 1945, Londyn 1981, s. 459-460). Nic dziwnego, skoro ujawnienie się (a obóz w Rembertowie skupiał m.in. właśnie ujawniających się) groziło więzieniem i torturami. 7 Nie jest prawdą, że apogeum represji stanowił okres pełnej stalinizacji 1949-1954, najwięcej ofiar przyniosły lata „demokracji ludowej" 1945-1946, tyle tylko, że są one mniej znane. OSTATNIE MIESIĄCE Trójkąt [kryptonim Str. Ludowego - TS], który już wycofał się z prac Rady 363 i Delegatury Rzadifi obecnie realizuje tę decyzję.9 Koło [PPS-WRN - TS] znalazło się w swoim przekonaniu w sytuacji przymu- sowej i powzięto decyzję uznania Rządu Tymczasowego [tj. Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej -TS] i ujawnia się,10 nie precyzując bliżej swego merytoryczne- go ustosunkowania się do gabinetu o obecnym składzie11 oraz swego stosunku do pró- by Mikołajczyka. Romb [Stronnictwo Pracy — TS] nie widzi dotąd elementów do powzięcia decy- zji uznania rządu i ujawnienia, uzależniając swe stanowisko ostateczne od wytwo- rzenia warunków rzeczywistej demokracji. Kwadrat [Str. Narodowe -TS] nie uznaje [Tymczasowego — TS] Rządu Jedno- ści Narodowej, uznając nadal legalny Rząd w Londynie i nie wierzy w korzystne re- zultaty z inicjatywy Mikołajczyka. Cz. II. W wyniku tej sytuacji stronnictwa doszły do wniosku, że zmuszone są wyjść ze współpracy w RJN i rozpocząć samodzielną walkę o reorganizację ideologii demokra- tycznej i suwerenności państwa, krocząc własnymi drogami. Mimo tej sytuacji przymusowej harmonia między stronnictwami nie została na- ruszona i zgodne są one co do tego, że przyszła ich działalność winna odbywać się w at- mosferze wzajemnego zaufania i życzliwego kontaktu. Stanowisko to znajdzie wyraz w uchwale o rozwiązaniu się RJN z chwilą uznania Rządu Jedności Narodowej przez wszystkie wielkie mocarstwa oraz w opublikowaniu manifestu zawierającego uzasad- nienie tego kroku i program demokracji na przyszłość:.lz Stosunek stronnictw do Rzą- 8 Nastąpiło to już w maju 1945 r. i nie było niczym dziwnym, wobec prac szefa SL Mi- kołajczyka nad utworzeniem wspólnie z ludźmi PKWN Rządu Polskiego. Dziwnym by- łoby, gdyby partia będąca jego zapleczem politycznym, pozostawała wówczas w Podzie- miu. 9 Tzn. prowadzi rozmowy związane z ujawnieniem się SL—ROCH. 10 Radykalne grupy przedwojennej PPS, w czasie wojny tworzące organizację Polscy So- cjaliści (PS) i Robotniczą Partię Polskich Socjalistów (RPPS), ujawniły się i wobec TRJN zaczęły reprezentować całość PPS. W tej sytuacji PPS—WRN postanowiła wyjść na po- wierzchnię i wrócić do jawnej gry politycznej. Zachowała jednak kontakty z powojennym Podziemiem. n W TRJN czołowe stanowiska objęli komuniści lub ludzie powolni wobec ZSSR, w tym Edward Osóbka-Morawski - (RPPS) stanowisko Premiera i Władysław Gomułka — (PPR) stanowisko wicepremiera. Miała też PPR wielu ministrów; gdy po drugiej stro- nie stanął jedynie Stanisław Mikołajczyk jako drugi Wicepremier i Minister Rolnictwa oraz Władysław Kiernik — Minister Administracji, Jan Stańczyk — Minister Pracy i Opie- ki Społecznej oraz — z Podziemia — Czesław Wycech — jako Minister Oświaty. 12 Rzeczywiście, przed rozwiązaniem się RJN, wydała ona, pod datą i VII 1945 r. „Ode- zwę Rady Jedności Narodowej Polacy" poświęconą m.in. sprawie porwanych do Moskwy PO UPADKU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO 364 du w Londynie nie będzie w tej deklaracji bliżej określony, natomiast wynikać z niej będzie pozytywne ustosunkowanie do zadań i celów, które on realizował. Rada nie wy- powiada żadnych sugestii co do losów Delegatury Sił Zbrojnych pozo stawiając tę spra- wę do uregulowania Rządowi. Wobec zlikwidowania platformy politycznej, na której opierała się DR i w imię biologicznego ratowania aktywu niepodległościowego skupio- nego w jej ramach, powstaje praktyczna konieczność likwidacji DR w obecnej jej for- mie i składzie [...] .J3 przywódców Państwa Podziemnego oraz znacznie dłuższą „Odezwę", podpisaną przez Radę Jedności Narodowej, zawierającą m.in. „Cele wojenne i program Polski Walczącej", „Politykę Rosji wobec Polski", „Decyzję Polski Podziemnej", „Program demokracji pol- skiej" i wreszcie „Testament Polski Podziemnej". (Aneks) 13 Armia Krajowa w dokumentach. 1939—1945. T. V. Październik 1944— lipiec 1945, Lon- dyn 1981, s. 472-473. Rozdział V Delegatura Sił Zbrojnych na Kraj, kwiecień - sierpień 1945 Wycofanie się Stronnictwa Ludowego ze współpracy z RJN i z Delegatury Rządu spowodowało, że jego działacz Stefan Korboński „Zieliński" ustąpił z funkcji p.o. Delegata Rządu na Kraj. Funkcję jego przejął chwilowo Jerzy Braun, jako Przewodniczący RJN, stając się niejako likwidatorem Delegatury. Nie trwało to długo. Już 4 lipca 1945 r. Jerzy Braun donosił Premierowi Arciszewskiemu o areszto- waniu Korbońskiego w Krakowie przez NKWD, w nocy z 29 na 30 czerwca. Cy- wilne instytucje Polskiego Państwa Podziemnego przestały istnieć. Pozostała jesz- cze kwestia Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj, której dalsze funkcjonowanie lub nie - jak widzieliśmy - Przewodniczący RJN pozostawiał decyzji władz zwierzch- nich w Londynie. Trzeba nam więc powrócić do dramatycznych, choć krótkich dziejów tej kon- tynuacji Armii Krajowej. Formalnie powstała ona dopiero pod koniec kwietnia1 1945 r., gdy gen. Ko- pański, a następnie gen. Anders wyrazili na to zgodę, faktycznie jednak płk Rze- pecki budował jej strukturę odkąd, dowiedziawszy się o aresztowaniu gen. Oku- lickiego, przejął po nim dowodzenie Armią Krajową w likwidacji. Zastępcą Rzepeckiego, na wypadek aresztowania, został ppłk Janusz Bokszcza- nin (dawny szef Wydziału Broni Szybkich w Oddziale III KG AK); Szefem Szta- bu - ppłk dypl. Wojciech Borzobohaty (poprzednio Komendant Okręgu Radom- sko-Kieleckiego AK), a po jego aresztowaniu 21 czerwca 1945 r. - mjr Tadeusz Ja- chimek, kierujący dotychczas Wydziałem Informacji DSZ. Zastępcą Szefa Sztabu został - co bardzo znamienne - mjr Franciszek Kamiński, były Komendant Głów- ny Batalionów Chłopskich, po ich wcieleniu do AK w 1944 r. pełniący funkcję Szefa Oddziału I KG AK. Obsadzono także wszystkie inne konieczne funkcje szta- bowe. Struktura organizacyjna DSZ była nieco inna niż Armii Krajowej i w pew- i Według Andrzeja Chmielarza, powołującego się na nie znaną mi depeszę gen. Ko- pańskiego z 20 IV1945 r., DSZ powstała z tą właśnie datą; 30 IV p.o. Naczelnego Wodza gen. Anders powierzył Rzepeckiemu funkcję Delegata Sił Zbrojonych na Kraj (a nie p.o. Delegata, jak w piśmie z 20 IV), a 7 V1945 r. określił sposób w jaki Delegat winien organizować opór Kraju wobec sowietyzacji. Dwa pierwsze dokumenty znajdują się w Ar- chiwum MSW, osobiście ich nie znam. (Patrz: A. Chmielarz, Delegatura Sit Zbrojnych na Kraj, w: Armia Krajowa. Dramatyczny epilog, Warszawa 1994). PO UPADKU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO 366 nym stopniu dostosowana do struktury „NIE", z której wywodziła się część do- wódców DSZ oraz jej sieci konspiracyjnej. Kraj podzielony został na trzy Obsza- ry: Centralny, Południowy i Zachodni, a te z kolei na Okręgi. Obejmowały one jedynie teren „przydzielony" Polsce przez Stalina i zaakceptowany przez mo- carstwa zachodnie, bez ziem „zabużańskich", włączonych w granice ZSSR. Dowo- dzenie Obszarami objęli w dużym stopniu oficerowie wywodzący się z KG AK, chociaż nie było to regułą. Delegatem Sił Zbrojnych (tak brzmiał teraz formalny tytuł) na Obszar Cen- tralny został płk Jan Mazurkiewicz „Radosław", poprzednio Dowódca Kedywu KG AK. Jego zastępcą był mjr Józef Rybicki, były szef Kedywu Okręgu Warszaw- skiego AK. Po aresztowaniu „Radosława", które nastąpiło i sierpnia 1945 r. on też przejął (na krótko) dowodzenie Obszarem. W skład Obszaru Centralnego DSZ wchodziło 5 Okręgów (byłej AK): Warszawski, Białostocki, Radomsko-Kielecki, Lubelski i Łódzki. Najsilniejszy był tutaj niewątpliwie Okręg Białostocki, który jedynie w minimalnym stopniu wy- konał Akcję „Burza" i zachował najmniej rozbitą sieć konspiracyjną. Nadto, nie podporządkował się on decyzji gen. Okulickiego rozwiązania AK i jego Komen- dant, ppłk. Władysław Liniarski „Mścisław", aż do podporządkowania się płk. Rzepeckiemu w czerwcu 1945 r., dowodził powołaną przez siebie do życia struktu- rą o nazwie: Armia Krajowa Obywatelska (AKO).2 Losy tego Okręgu, w którym walka zbrojna trwała do 1949 r., i dłużej, były szczególnie tragiczne. Obszar Południowy DSZ, którym dowodził ppłk Antoni Sanojca (obecnie „Cis", poprzednio „Kortum"), wieloletni szef Oddziału I Sztabu KG AK, skła- dał się z trzech Okręgów: Krakowskiego (z Podokręgiem Rzeszowskim), Dolno- śląskiego i Sląsko-Dąbrowskiego. Szefem Sztabu Obszaru był ppłk Franciszek Niepokólczycki, były szef Związku Odwetu oraz Kedywu i Wydziału Saperów KG AK. Obszarem Zachodnim DSZ kierował płk Jan Szczurek-Cergowski „Sławbor", dowódca Dzielnicy Śródmieście w Powstaniu Warszawskim, z Szefem Sztabu kpt. Kazimierzem Leskim, oficerem wywiadu KG AK, wsławionym wyprawą na po- granicze niemiecko-francuskie w mundurze generała niemieckiego. Obejmował on aż 5 Okręgów: Pomorski, Poznański, Gdański, Olsztyński i Szczeciński. Ponieważ głównym zadaniem DSZ była samoobrona i zbieranie informacji 0 sytuacji w Kraju, ważną rolę w Obszarach i Okręgach odgrywały piony bezpie- czeństwa (ochrona pracy konspiracyjnej, likwidacja zdrajców i osób zagrażających 2. Skrót „AKO" był różnie rozszyfrowywany: jako Armia Krajowa Obywateli, jako Armia Krajowa Obywatelska; spotyka się także inny kryptonim: „OAK" - Obywatel- ska Armia Krajowa. Mimo podporządkowania Okręgu płk. Rzepeckiemu, faktycznie 1 w świadomości żołnierzy - AKO działała do końca sierpnia 1945 r., a we wrześniu prze- kształciła się w nową organizację — WIN. DELEGATURA SIŁ ZBROJNYCH NA KRAJ konspiracji, penetracja służb bezpieczeństwa komunistów) oraz informacyjne, 367 prowadzące propagandę (ustną, radiową, drukiem), a także poszukujące ważnych dla DSZ informacji. Stałym problemem DSZ, a także osobiście płk. Rzepeckiego, było „rozła- dowanie lasów" (jak to nazywał), do których i sytuacja ogólna i postępowanie polskich, a zwłaszcza sowieckich, służb bezpieczeństwa, wpychały żołnierzy AK i wogóle młodzież, tym bardziej że świadomość tymczasowości — towarzysząca większości społeczeństwa - podpowiadała, że tam można będzie „przeczekać" do lepszych czasów. DSZ wydał odezwę „Żołnierze polskich oddziałów leśnych" (z 27 V 1945 r.), wzywającą do opuszczenia lasów i powrotu do normalnego życiu, ale było to nie- zmiernie trudne. Wręcz przeciwnie, wiosną i latem 1945 r. liczba oddziałów oraz liczba ludzi w oddziałach wzrastała. I tak, właśnie wtedy, rozrosły się do rozmia- rów parusetosobowych oddziały: mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory" — w południowej i środkowej Lubelszczyźnie; kpt. Leona Taraszkiewicza „Jastrzębia" — w rejonie Włodawy; por. Zdzisława Brońskiego „Uskoka" — w Lubartowskiem; por. Mariana Bernaciaka „Orlika" — w północnej Lubelszczyźnie; por. Józefa Ku- rasia „Ognia" - na Podhalu i w jego okolicach; kpt. Antoniego Hedy „Szarego" - w Kieleckiem; mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki" - w Białostockiem; mjr. Jana Taborowskiego „Bruzdy" — w Łomżyńskiem; kpt. Dragana Sotirowića „Draży" — w Rzeszowskiem oraz oddziały lokalne, niezależne czy NSZ i NZW, np. Mieczysława Błelca „Błyska" — w powiecie Brzozów; Teodora Smiałowskiego „Szumnego" — w rejonie Drohiczyna; Czesława Czaplickiego „Rysia" — w powie- cie Ciechanów; Stanisława Sikorskiego „Jaremy" — w powiecie Busko-Zdrój; Hen- ryka Flame „Bartka" - w Beskidzie Zachodnim; Tomasza Wójcika „Tarzana" - na Kielecczyźnie; Władysława Kołacińskiego „Żbika" — w Łódzkiem; Józefa Zadzier- skiego „Wołyniaka" — na Rzeszowszczyźnie; Jana Kempińskiego „Błyska" - w Pol- sce północno-zachodniej; Gedymina Rogińskiego „Dzielnego" - w powiecie sie- radzkim, itp. Staczały one walki obronne w lasach, ale także atakowały posterunki MO, pla- cówki UB, strażnice WOP, itp., oczyszczając teren i powodując, że w niektórych regionach Polski całe powiaty stawały się „republikami partyzanckimi" (jak No- wogródczyzna i Wileńszczyzna wiosną 1944 r.), do których „władza ludowa" mia- ła wstęp jedynie pod osłoną silnych oddziałów wojska, NKWD czy KBW. Tak było np. wiosną 1945 r. w północnej części Lubelszczyzny, na sporych obszarach Białostocczyzny i Podhala, w niektórych gminach Kielecczyzny. Tytułem do chwały żołnierzy DSZ, a potem WIN, podobnie jak przedtem AK, były najpiękniejsze z pięknych akcje - odbijanie więźniów. Było tych akcji za- dziwiająco dużo, bodaj że nie mniej a może i więcej, niż w czasie całej okupacji niemieckiej. Najbardziej znane akcje na więzienia i areszty UB miały miejsce w 1945 r. w: Lubaczowie (III), Białej Podlaskiej (9 III i nocą z 20 na 21V), Lima- PO UPADKU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO 368 nowej (17 IV), Puławach (24IV), Miechowie (26IV), Janowie Lubelskim (z 27 na 28 IV), Kocku (i V), Kozienicach (z 5 na 6 V), Grajewie (z 8 na 9 V), Przemyślu (9 V), Białymstoku (9 V), Ostrołęce (z 19 na 20 V), Biłgoraju (27 V), w Mławie (3 VI), Dęblinie (7 VII), Rzeszowie (n VII), Kielcach (z 4 na 5 VIII), Radomiu (z 8 na 9 IX) w Tomaszowie Lubelskim (z 13 na 14 XI), a nadto w Starachowicach, Końskich, itp. Czasami łączyło się to z pełnym lub częściowym opanowywaniem dużych miast, jak: Kielce, Grajewo, Radom, Janów Lubelski, Hrubieszów. Ponadto, w marcu 1945 r. rozbito obóz w Nowinach na Kielecczyźnie, w nocy z 25 na 26 marca w Błudku na Lubelszczyźnie, w nocy z 20 na 21 maja wielki obóz NKWD w Rembertowie pod Warszawą, a 2 czerwca obóz w Piotrkowie Trybunal- skim. Także później oddziały WIN (Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość") odbi- jały więźniów: w Chorzelach (XII 1945), w Radzyniu (III 1946), we Włodawie (23 na 24 III 1946 ), w Zamościu (7 V1946), w Hrubieszowie (28 V1946). Były to akcje „ze współczynnikiem humanistycznym", jak powiedziałby socjo- log, prof. Jan Szczepański. Jest zastanawiające, że odbijanie więźniów było niejako „specjalnością" Armii Krajowej, a potem DSZ i WIN; inne konspiracje wojenne i powojenne wykona- ły ich mniejszą ilość. Latem 1945 r. płk Jan Rzepecki uznał, że zadania nałożone na DSZ zostały w zasadzie wykonane i że istnienie organizacji ściśle wojskowej straciło rację bytu. Wpływ na tę decyzję miały m.in.: utworzenie Tymczasowego Rządu Jedności Na- rodowej i rola w nim Stanisława Mikołajczyka; nadzieje na amnestię i wreszcie aresztowania, które dotknęły komórki kierownicze DSZ. 21 czerwca aresztowano Szefa Sztabu DSZ — ppłk. Wojciecha Borzobohatego, 27 czerwca Szefa Łączności Technicznej DSZ — ppłk. Józefa Srebrzyńskiego, 31 lipca Szefa Oddziału Personal- nego DSZ - ppłk. Jana Gorazdowskiego; i sierpnia Delegata na Obszar Central- ny DSZ — płk. Jana Mazurkiewicza. Aresztowano także wielu wyższych oficerów w Okręgach. 5 sierpnia, na odprawie Komendantów Obszarów (formalnie: Delegatów SZ na Obszar), podjęto decyzję o rozwiązaniu DSZ. Następnego dnia płk Jan Rze- pecki w sposób formalny zarządził likwidację DSZ i wydał rozkaz likwidacyjny, któremu nadał formę odezwy: „Do żołnierzy Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj". Decyzja ta została zaakceptowana przez kolejnego urzędującego w Londynie Naczelnego Wodza, gen. Tadeusza Komorowskiego, który zwolnił Rzepeckiego z obowiązków Delegata Sił Zbrojnych na Kraj. W ten sposób ostatni człon Polskiego Państwa Podziemnego przestał istnieć i to Tajemne Państwo Polskie (jak nazywano takież Państwo w 1863 r.) przeszło do historii. Nie oznaczało to, że z tą chwilą zakończyła się walka o Polskę Niepodległą. Walka taka, w postaci zbrojnej, konspiracyjnej, politycznej, a także szerokiego spo- DELEGATURA SIŁ ZBROJNYCH NA KRAJ łecznego oporu, trwała nadal, z różnym nasileniem. Nie wygasła jednak. Jaka w 369 tym była rola Polskiego Państwa Podziemnego i jego trwania przez długie lata roz- biorów, okupacji, zniewolenia, trudno osądzić. Nie wydaje się ona jednak błahą. Podsumowując dorobek Polskiego Państwa Podziemnego warto zacytować bardzo specyficzny dokument — pismo gen. Leopolda Okulickiego do Józefa Stalina, wy- słane już po procesie, zapewne we wrześniu 1945 r. Jego pierwszy fragment brzmi następująco: Do Prezesa Rady Ministrów ZSRR Pana Marszałka J. W. Stalina w Moskwie. A. Postawa Narodu polskiego w ciągu przeszło pięcioletniej, nieprzerwanej walki z Niemcami była wspaniała. Mimo ogromnych ofiar i strat żadnych kompromisów i żadnej współpracy z wrogiem. Długoletnia konspiracyjna walka prowadzona, w ciężkich warunkach wyrobić musiała i wyrobiła specjalny typ wysoce ideowych i twardych pracowników. Największym dorobkiem walki konspiracyjnej są ludzie ideowi, zaprawieni do walki o wolność. Nowe pokolenie wyrosłe, i politycznie, i krytycznie dojrzale w czasie wojny, jest najzdrowszą i najbardziej wartościową częścią Narodu. Są to przewodnicy na okres powojenny.^ Jest to opinia sporządzona niejako na polu walki, w celi więziennej, nie po to, aby uzyskać zwolnienie, przypodobać się lub rozegrać jakąś grę polityczną: wojna została „wygrana", skazano go na dziesięcioletnie więzienie, jego „gra" - zakończo- na. Nie mógł też Okulicki liczyć na litość. Co nim kierowało? Zapewne chęć powiedzenia zaciętemu wrogowi: tacy je- steśmy. Nie ugniemy się. Będziemy walczyć o wolność.4 Z kolei ocenę żołnierzy, młodszych dowódców oraz postawy ludności cywil- nej, zawiera meldunek Komendanta Okręgu Łódzkiego AK, płk. M. Stempkow- skiego, przesłany Dowódcy AK gen. L. Okulickiemu depeszą z 24 października 1944 r., a więc w okresie bezpośrednio po upadku Powstania Warszawskiego. Gdy w sąsiednim Okręgu Radomsko-Kieleckim wygasła „Burza", a teren był przez Niemców pacyfikowany, z jednej strony dzięki wstrzymaniu ofensywy sowieckiej, które dało „oddech" armii niemieckiej, a z drugiej w oczekiwaniu na kolejną ofensywę, której odparcie ta pacyfikacja przygotowywała. 3 Proces Szesnastu w dokumentach NKWD, Warszawa 1995, s. 500. 4 W dalszej części pisma Okulicki wyjaśnia przyczyny negatywnego stosunku Polski Podziemnej do ZSSR oraz wymienia pozytywy obecnej sytuacji — ustalona granica, umo- wa między Polską i ZSSR. Tekst jest jakby niedokończony, nie do końca spójny. Są to bo- wiem fragmenty zapisu brulionowego. Czy został on w formie ostatecznej przekazany Stalinowi — nie wiadomo. PO UPADKU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO 370 Meldunek dotyczy tej części Okręgu Łódzkiego, która znajdowała się w Rze- szy Niemieckiej, była więc od początku w o wiele trudniejszej sytuacji, niż ziemie włączone do GG. Do Centrali. Na Waszą 109/10. Sytuacja własna — i) w oLr[ęgu] po stronie Rzeszy wszystkie oddziały są w kon- j/>zV.[acji] ogółem dwa siedem baon. [ów] 5 Uzbrojenie b. słabe. Ostatnio stany oddziałów zmniejszone o 30 i więcej procent. Przyczyna — masowy wywóz Polaków do robót fortyfikacyjnych na linii Warty i dalej. Obsady dowódców od boanu w dół. Praca bardzo ciężka - powód - inwigilacje ze strony Niemiec [Niem- ców?], brak polskiego elementu inteligenckiego} - wywieziony lub zlikwidowany. Częste wpadki i rozstrzeliwania na wszystkich szczeblach; przeciętnie trzy pokolenia dowódców i element bardziej czynny od początku wojny aresztowany lub rozstrzela- ny. Bardzo mało chętnych oficerów do pracy na terenie Rzeszy. Postawa społeczeństwa mimo zmaltretowania i wyczerpania twarda. Placówki^ po aresztowaniach obejmują następni, nienajlepsi jako dowódcy, ale z najlepszymi in- tencjami. Całość AK na tym terenie tworzy kościec, który jest raczej podporą moralną ogółu przez postawę i wydawnictwa. Natomiast do użycia go do akcji bez zaopatrzenia w broń nie może być mowy. Po- derwać go mogę do akcji dopiero, gdy ściągnę tu swe oddziały z oŁr.[ęgu] po stronie GG.7 5 Nie bardzo wiem jak tłumaczyć to sformułowanie, czy jako 27 batalionów — byłoby to bardzo dużo, za dużo; czy jako dwa bataliony pełne i siedem szkieletowych, co wydaje się bardziej prawdopodobne. 6 Placówka była najniższą terytorialną komórką dowódczą AK. Obejmowała jedną lub kilka wsi (czasem całą gminę), małe miasteczko, w większych miastach był podział na dzielnice. W skład palcówki wchodziło jeden albo parę plutonów AK, rzadko kompania. 7 Armia Krajowa w dokumentach 1959—1945. T.V, s. 94. o Cfc Żołnierze Wyklęci Rozwiązanie się kolejnych instytucji Polskiego Państwa Podziemnego nie mogło w żaden sposób zakończyć walki o Polskę Niepodległą. Utworzenie Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej, w którego skład wszedł powszechnie znany Premier Rządu Polskiego w Londynie, Stanisław Mi- kołaj czyk, oraz kilka innych szanowanych osobistości, przynosiło nadzieję na polityczne rozwiązanie wewnątrzpolskiego konfliktu, zaś obietnice Zachodu, mówiące o konieczności rozpisania wyborów, przeprowadzonych według demo- kratycznych reguł, wydawało się także umożliwić nie tylko dojście do władzy ugrupowań mających społeczne poparcie, ale także właściwe ułożenie stosunków z ZSSR. Konflikt zbrojny i praca w konspiracji przekształcał się — można było sądzić - w jawną, normalną walkę polityczną o kształt Polski. Ogromną rolę odegrało tutaj utworzenie nowej partii chłopskiej - Polskiego Stronnictwa Ludowego (PSL), na którego czele stanął Wicepremier i która skupi- ła nie tylko podziemnych działaczy SL-ROCH i Batalionów Chłopskich, ale wie- lotysięczne masy,1 niekoniecznie związane z wsią. Jako nie tyle partia co - wielkie środowisko walki o niepodległość, PSL w latach 1945-1946 stał się ruchem naro- dowym i społecznym, jak w wiele lat później „Solidarność". Podobną rolę repre- zentacji niekomunistycznej, przeważającej części narodu, odgrywało ujawniające się Stronnictwo Pracy, na którego czele stanął przybyły z zagranicy Karol Popiel. Jego rozwój został jednak zablokowany świadomie popieraną akcją rozła- mową Feliksa Widy-Wirskiego. Ale rozwój i meandry jawnej walki politycznej nie mogą być „epilogiem" książki o Polskim Państwie Podziemnym 1939—1945. Niestety. Ów kierunek rozwoju sytuacji, który wymarzyło sobie polskie społeczeństwo i który — dodajmy - byłby normalnym i podobnym do tego, co działo się w krajach europejskich, znajdujących się poza zasięgiem Związku Sowieckiego, został bardzo szybko zablokowany, a to co działo się wówczas w Polsce mało przypominało powrót do sytuacji normalnej. Pozostały w Polsce, aż do początków 1947 r., trzy dywizje Wojsk Wewnętrz- nych NKWD, powołane specjalnie przez Berię w końcu 1944 r. dla „pomożenia" i W 1946 r. PSL — posiadał już 540 ooo członków i był najliczniejszą partią polityczną w Polsce. Pomimo to dysponował w pełniącej rolę Sejmu 452-osobowej Krajowej Radzie Narodowej (KRN) jedynie 52. mandatami. EPILOG 374 władzom komunistycznym w „pacyfikacji" nastrojów oraz zniszczenia tych wszystkich, którzy chcieli czynnie wyrazić swój sprzeciw. Pozostała w Polsce Ar- mia Czerwona, „gwarantka" porządku pojałtańskiego. Pozostała - dodajmy - do początków lat dziewięćdziesiątych. Trwał, a nawet rozwijał się, proces nasycania najważniejszych instytucji państwowych „ludźmi sowieckimi", którzy gospodaro- wali jak u siebie w instytucjach bezpieczeństwa państwowego, w wymiarze sprawiedliwości (zwłaszcza wojskowym), w różnych działach administracji pań- stwowej, w wojsku. „Doradców" miało nawet Ministerstwo Oświaty. Doradców, którzy nieraz mieli w najwyższych organach państwa większy głos niż ich oficjal- ni zwierzchnicy - ministrowie. Obowiązywała - w coraz to większym stopniu - cenzura, zamykając usta społeczeństwu. Partia komunistyczna (PPR, a potem PZPR) dyrygowała wszystkimi dziedzi- nami życia, stając się instytucją „superrządu". Trwał terror, choć ewoluowały jego formy. Rzeczywistość „prasowa", propagandowa, a prawdziwa - rzeczywistość polityczno-społeczna, to były dwie różne jakości. Polska nie tylko, że nie wypląty- wała się z sieci zależności, ale oplątywały ją coraz bardziej i bardziej grube liny za- leżności gospodarczej oraz politycznej, i coraz bardziej subtelne nici zależności kulturalnej, światopoglądowej (walka z religią), wręcz - mentalnej.2 Aresztowanie, więzienie, torturowanie, ujawnionych podczas amnestii żołnie- rzy AK i innych organizacji, uniemożliwiało wyjście z lasu nawet tym, którzy chcie- li powrócić do normalnego, cywilnego, życia - i „wpychało" do lasu tych, którym deptało po piętach UB; którzy musieli się co tydzień meldować w „organach", a nie znali dnia i godziny aresztowania; którzy nie mogli nigdzie dostać pracy, którym stale proponowano rolę „tajnego współpracownika", szantażując i grożąc. Stąd lasy były pełne, aż do wiosny 1947 r.,3 kiedy to sfałszowanie wyborów do Sejmu złamało wszelkie nadzieje, a związana z wyborami amnestia zdawała się ostatnią szansą powrotu do normalnego życia. Ale i później, aż do 1956 r., a nawet 2 Jako dobrą ilustrację sytuacji, przytoczę pewne zdarzenia z 1951 r. Po przeniesieniu się jesienią z Uniwersytetu Jagiellońskiego na Uniwersytet Warszawski zostałem zaskoczony sytuacją na tej uczelni. Gdy do jednej z koleżanek, jeszcze mało znanej, zwróciłem się per „pani", odpowiedziała, że ostatnia „pani", wyjechała z Mikołajczykiem, ja mogę do niej mówić albo „towarzyszko", albo „ty". Wybrałem: omówienia. Gdy na zabawie studenc- kiej Wydziału Historycznego zaproponowałem w czasie przerwy na śpiewanie „Serce w plecaku", spojrzano na mnie z oburzeniem, jakbym zaproponował coś nieprzyzwoite- go, a potem śpiewano prawie wyłącznie piosenki sowieckie. Miałem „rozmowę" w spra- wie „demonstracyjnego" zdejmowania czapki przed Kościołem SS. Wizytek, znajdują- cym się w pobliżu Uniwersytetu. A gdy zaprotestowałem, mówiąc przy okazji, że w tym kościele stale spotykam prof. Stefana Kieniewicza odpowiedziano mi, że to jest ich „wiel- ki ból", ale na to nie mają rady, natomiast na mnie „rada się znajdzie". 3 Wczesna wiosna 1947 r. jest ważną cezurą w walce zbrojnej przeciw komunistom. Kwietniowa amnestia, a zwłaszcza sfałszowanie wyborów, unaoczniające, że „władza" mo- ŻOŁNIERZE WYKLĘCI dłużej4 walczyli ostatni z niezłomnych lub ci, którzy uważali (na ogół słusznie), że 375 ich nie obejmą żadne amnestie, że „nie ma dla nich życia." Wróg był straszny, mści- wy, nie zapominał. Wszak nie „Żołnierze Wyklęci" z lat 1945-1956, a po prostu żoł- nierze i oficerowie AK z czasu wojny, byli inwigilowani i poddani różnym dyskry- minacjom jeszcze w latach siedemdziesiątych (miałem możność stwierdzić to wie- lokrotnie), a dotyczyło to ludzi dobrze po siedemdziesiątce, którzy nikomu niczym nie mogli zagrozić i pragnęli nade wszystko spokojnie przeżyć ostatnie swoje lata. * * * Struktura organizacyjna zbrojnego Podziemia lat 1945—1956 była równie skompli- kowana jak w latach 1939-1945, chociaż liczba organizacji była mniejsza. Nurt narodowy reprezentowały: NZW (Narodowe Zjednoczenie Wojskowe) 5 i NSZ (Narodowe Siły Zbrojne).6 Kontynuacją Armii Krajowej (ideowo, kadrowo, kon- że zrobić wszystko, a Zachód nie interweniuje, załamało nadzieję na zmianę, a zarazem — stwarzając szansę wyjścia — spowodowały ujawnienie się tysięcy ludzi. Według oficjalnie danych ujawniło się wtedy 55 ooo osób. Wiele z nich później trafiło do więzień. 4 Zapewne ostatnimi partyzantami, którzy w kilkuosobowych zespołach kontynuowa- li walkę z bronią w ręku byli: i) ppor. cz. w. Stanisław Marchewka „Ryba", który walczył u boku wepchniętego w 1949 r. do lasu mjr. Jana Tabortowskiego „Bruzdy", b. Inspektora Inspektoratu Łomżyńskiego AK, a po jego śmierci (23 VIII 1954 r. podczas akcji na poste- runek MO w Łomżyńskich Przytułach), kontynuował walkę. Poległ 3 III 1957 r. w bun- krze ukrytym w jego rodzinnej wsi Jeziorko, do którego wrzucono wiązkę granatów. Był on niewątpliwie ostatnim partyzantem na Białostocczyźnie. 2) Józef Franczak „Lalek", żoł- nierz AK i WIN, uciekł z konwoju UB w VI1946 r. i walczył w oddziale kpt. Zdzisława Brońskiego „Uskoka". Po jego śmierci (21 V 1949 r.) działał samotnie. Otoczony we wsi Majdan przez grupę operacyjną SB i ZOMO 21 X1963 r., ranny popełnił samobójstwo. 5 NZW — Narodowe Zjednoczenie Wojskowe, przez niektórych zwane Narodowym Zjednoczeniem Walki, powstało formalnie w II1945 r. W skład tej organizacji weszli ofi- cerowie i żołnierze tej części NÓW, która scaliła się z AK na przełomie 1942 i 1943 r.; tej części NÓW, która we IX1942 r. połączyła się ze Związkiem Jaszczurczym, tworząc NSZ, ale zgodnie z umową scaleniową z 7 III 1944 r., powróciła do AK; tej części NÓW, która trwała i później, w NSZ, a także różnych innych grup, które dołączały do tej jednej z naj- silniejszych struktur powojennego Podziemia. NZW objęło swą aktywnością całą Polskę powojenną ł posiadało silne oddziały party- zanckie, które atakowały placówki UB, rozbijały areszty, dokonywały likwidacji i ściera- ły się z NKWD i KBW. NZW posiadało duże wpływy m.in. na północnym Mazowszu, gdzie np. i V1945 r. oddział por. Romana Dziemieszkiewicza rozbił PUBP w Krasnosiel- cu, odbijając 42 więźniów i gdzie walka trwała do 1951 r. Ostatnia zapewne walka NZW z UB miała miejsce w powiecie Kolno 15 VIII 1955 r. 6 NSZ - Narodowe Siły Zbrojne, skupiające po wojnie głównie ludzi z NSZ/ZJ, pro- wadziły intensywną działalność zbrojną w 1945—1946 r., później aresztowania rozbiły ich struktury kierownicze i partyzantka NSZ zanikła w ciągu 1948 r. Aneksy Deklaracja Rady Jedności Narodowej Warszawa Dnia 15 marca 1944 Deklaracja Rady Jedności Narodowej Rada Jedności Narodowej na ostatnim swym posiedzeniu uchwaliła poniższą de- klarację: O CO WALCZY NARÓD POLSKI Naród Polski pierwszy w tej wojnie chwycił za broń przeciwko agresji niemieckiej i trwa niezłomnie w tej walce od r. 1939 w zespole wielkich swych sojuszników. Zwycięstwo okupywane codziennie strumieniami polskiej krwi i niezmiernymi cierpieniami najszerszych mas społecznych - zbliża się. Dla ostatecznego jego osiągnięcia potrzebne są dalsze ofiarne, powszechne wysiłki całego narodu; wysił- kom tym towarzyszyć musi pełna świadomość celów tej walki, dla której ponosi- my najcięższe w naszych dziejach ofiary. Program polskich celów obecnej wojny tkwi głęboko w sercach wszystkich Polaków; wywodzi się on z naszych wielowiekowych tradycji narodowych, oraz ze zrozumienia roli polskiej w rodzinie wolnych ludów Europy i świata. Dwa są główne kanony tego programu: a) wolność, całość, suwerenność, siła i bezpieczeństwo oraz zdrowy rozwój we- wnętrzny Rzeczypospolitej; b) trwały pokój międzynarodowy, sprawiedliwość międzynarodowa, zgodna współpraca wszystkich narodów dla powszechnego dobra całej ludzkości. Wychodząc z powyższych założeń naczelnych, wola narodu polskiego repre- zentowanego przez legalne władze państwowe w Londynie, tzn. przez Prezydenta Rzeczypospolitej, Rząd Polski oraz Naczelnego Wodza Sił Zbrojnych, w Kraju zaś skupionego przy Pełnomocniku na Kraj — Wicepremierze Rządu Rzeczypospoli- tej i Komendancie Armii Krajowej, a politycznie wyrażającego swą wolę w warun- kach okupacji w Radzie Jedności Narodowej, formułuje następujące zasadnicze cele wojny: WARUNKI TRWAŁEGO POKOJU Cierpienia całej ludzkości, spowodowane przez te wojnę, wymagają poczynienia skutecznych kroków natury międzynarodowo-politycznej, które by zapewniły ANEKSY 382 światu trwały i rzeczywisty pokój. W tym celu niezbędne jest nie tylko bezkom- promisowe i całkowite pokonanie państw napastniczych, w pierwszym rzędzie Niemiec na polu militarnym, gospodarczym, politycznym i społecznym. Niem- com muszą być odebrane bazy strategiczne wypadowe. Na Zachodzie i Wschodzie oraz na Bałtyku, musi być zlikwidowany niemiecki przemysł zbrojeniowy, umię- dzynarodowione porty morskie i żegluga. Trzeba zniszczyć ducha pruskiego i hi- tlerowskiego w tym narodzie, rozczłonkować Rzeszę Niemiecką, poddać kontroli międzynarodowej wychowanie młodzieży i wszelkie przejawy życia zbiorowego celem niedopuszczenia do powstania w Niemczech szowinistycznych tendencji do odwetu i nowej agresji. Surowe ukaranie wszystkich przestępców wojennych oraz zmuszenie Niemiec do odbudowy zniszczonych przez nie krajów, winno na długie lata budzić w społeczeństwie niemieckim lęk przed prowokowaniem konfliktów wojennych. Pycha i samolubstwo niemieckie, brutalność ich i egoizm muszą być zniweczone i wytępione doszczętnie. Polska jako kraj bezpośrednio na- rażony na agresję i okrucieństwo, winna mieć należyty głos i udział w kontroli Niemiec. Pozytywnym działaniem na rzecz trwałego pokoju powinna się zająć nowa międzynarodowa organizacja politycznego współżycia narodów, oparta na zasa- dach demokratycznych, wyposażona w realną siłę wykonawczą, gwarantującą po- słuch dla jej nakazów. Podstawą tej organizacji winno być rzeczywiste równo- uprawnienie mniejszych narodów i dopuszczenie ich do współdecydowania 0 przyszłym ustroju i stosunkach międzynarodowych. Dalszym istotnym i zasadniczym warunkiem dla zapewnienia Europie trwałe- go pokoju jest niedopuszczenie do czyjejkolwiek hegemonii w Europie środkowej 1 południowo-wschodniej. Jedną z najważniejszych dróg prowadzących ku temu, jest łączenie się państw tej części Europy w związki federacyjne. Od początku tej wojny Polska stała się wśród państw sprzymierzonych pionierem idei dobrowol- nego związania się ze sobą państw w celu zapewnienia swobodnego rozwoju poli- tycznego, kulturalnego i gospodarczego, w szczególności zaś w celu zastąpienia se- paratyzmu politycznego przez współdziałanie, oraz w celu wspólnego zorganizo- wania wzajemnego bezpieczeństwa. Wszystkie te związki oraz powszechne współżycie międzynarodowe winny być trwale oparte na zasadach etyki chrześcijańskiej, przy potępieniu wszystkiego co operuje siłą, podstępem, demagogią lub fałszem publicznym. Odrodzone państwo polskie opierać będzie swą politykę zagraniczną na ści- słym sojuszu z Wielką Brytanią, Stanami Zjednoczonymi Ameryki Północnej, Francją oraz Turcją i na ścisłej współpracy z innymi krajami sprzymierzonymi. Na tych samych zasadach Polska pragnie oprzeć swoje stosunki z sąsiadem wschod- nim (Unią Sowiecką - pod warunkiem uznania z jego strony integralności przed- wojennego terytorium Rzeczypospolitej oraz zasady nieingerowania w sprawy we- wnętrzne. DEKLARACJA RADY JEDNOŚCI NARODOWEJ GRANICE PAŃSTWA POLSKIEGO 383 Zgodnie zarówno z uzasadnionymi prawami dziejowymi i interesami Polski, jako też zgodnie z warunkami trwałego pokoju w Europie, winno państwo polskie uzy- skać odpowiednie ramy terytorialne. Do Rzeczypospolitej winny być więc włączone całe Prusy Wschodnie, zniem- czone siłą i podstępem, odwieczny port dorzecza Wisły Gdańsk, przylegający do dawnej granicy Polski klin pomorski pomiędzy Bałtykiem i ujściem Odry a No- tecią, ziemie między Notecią i Wartą, wreszcie Śląsk Opolski z odpowiednim pa- sem bezpieczeństwa. Na terenach tych powinno nastąpić niezwłocznie zabezpie- czenie w sposób trwały interesów Polski. Na całej Odrze i w portach nadodrzańskich winny być trwale zabezpieczone żywotne, gospodarcze interesy Polski. Szeroki pas ziem położonych na zachód od nowej granicy Polski, winien być poddany długotrwałej okupacji polskiej. Granica polsko-czeska powinna być uregulowana w zgodnym porozumieniu między Polską i Czechosłowacją na podstawie układu z dnia 5 X1918 r. zawartego między ówczesną Polską Radą Narodową dla Księstwa Cieszyńskiego a Czeskim Narodnim Yyborem Pro Slezsko. Na wschodzie Polski utrzymana być musi granica polska ustalona w traktacie ryskim. Wzajemne stosunki Polski i Litwy winny być oparte na zasadach jak najbliż- szego współżycia i współdziałania, przy uwzględnieniu aspiracji narodu litewskie- go do niepodległego bytu. Naród polski widzi w tym podstawowy warunek wza- jemnego bezpieczeństwa i wszechstronnego rozwoju gospodarczego. USTRÓJ POLITYCZNY RZECZYPOSPOLITEJ Odrodzona Rzeczypospolita, nawiązując do swoich dawnych tradycji, oraz zgod- nie z ideałami demokratycznymi, oprze swój ustrój na systemie demokracji parla- mentarnej przy działaniu silnych rządów. W możliwie naj rychlejszym czasie zosta- ną przeprowadzone wybory do parlamentu na podstawie nowej, demokratycznej ordynacji wyborczej. Parlament ten dokona zmiany konstytucji, która sformułu- je zasady wszechstronnej wolności obywatelskiej, swobody religii, sumienia, prze- konań politycznych, słowa, druku, zgromadzeń i stowarzyszeń, oraz zasady rów- ności praw obywatelskich przy równości obowiązków i niezależności wymiaru sprawiedliwości. Organizacja władzy wykonawczej oparta zostanie na zasadzie: a) decentralizacji wielu funkcji administracyjnych i przekazania maksimum funkcji administracji państwowej organom samorządu terytorialnego, gospodar- czego i zawodowego; b) zasadzie praworządności na wszystkich szczeblach i odpowiedzialności wobec prawa. Zbrojnym ramieniem Rzeczypospolitej będzie armia narodowa, stojąca poza polityką i poświęcona zadaniom zewnętrznego bezpieczeństwa państwa i narodu, ANEKSY 384 armia przesiąknięta duchem demokratycznym, otoczona miłością i zaufaniem ca- łego społeczeństwa. Tymi drogami Rzeczypospolita dążyć będzie do przeniknięcia całego polskie- go życia publicznego duchem prawdziwej wolności i prawdziwej demokracji. Naj- szersze warstwy społeczeństwa - zgodnie ze swoimi potrzebami i zgodnie ze swo- ją wolą — rządzić będą swoimi losami przez organy państwowe, podlegające ich stałej i rzeczywistej kontroli. STOSUNEK DO INNYCH NARODOWOŚCI Naród polski mieć będzie na względzie w całej pełni interesy innych narodów mieszkających na terenie państwa. Wymagając od nich lojalności i wierności w stosunku do państwa polskiego i życzliwego stosunku do praw i interesów na- rodu polskiego, Polska oprze swój stosunek do tych narodowości na zasadzie rów- nouprawnienia politycznego oraz zapewnienia im warunków pełnego rozwoju kulturalnego, gospodarczego i społecznego w ramach jedności państwowej i wspólnego dobra wszystkich obywateli. PRZEBUDOWA STRUKTURY SPOŁECZNO-GOSPODARCZEJ Dążąc do podniesienia potencjału gospodarczego Polski i usunięcia krzywdzących dysproporcji socjalnych, odrodzone państwo polskie przystąpi do gruntownej od- budowy struktury życia gospodarczego, która by uczyniła zadość interesom szero- kich mas ludu wiejskiego i miejskiego. W tym zakresie upowszechnienie własno- ści, tj. rozszerzenie jej na możliwie największą liczbę jednostek gospodarujących, będzie najważniejszym zadaniem państwa. Drugim zadaniem państwa będzie podniesienie dochodu społecznego i sprawiedliwy jego podział. Państwo obejmu- je funkcje kierownicze i kontrolne w gospodarce, celem zapewnienia realizacji pla- nu gospodarczego Polski. Państwo będzie miało prawo przejmowania lub uspo- łeczniania przedsiębiorstw użyteczności publicznej oraz kluczowych przemysłów, a także aparatu transportu oraz wszelkich instytucji finansowych - w wypadku, gdy tego będą wymagały potrzeby ogólne. W okresie przejściowym będą przejęte pod zarząd państwowy przy udziale czynnika społecznego przedsiębiorstwa przemysłowe zarządzane podczas okupa- cji przez Niemców, jak również wszelka własność poniemiecka i bezpańska. Przyszły parlament zdecyduje czy przejęcie ziemi oraz przedsiębiorstw przez państwo nastąpi za odszkodowaniem czy bez odszkodowania. GOSPODARKA PLANOWA Gospodarstwo narodowe polskie we wszystkich jego dziedzinach, a więc w rolnic- twie, produkcji surowców i przemyśle przetwórczym, w rzemiośle i handlu oraz finansach publicznych i prywatnych, będzie prowadzone podług zasad gospodar- ki planowej, przy czym uwzględnione będą następujące cele i zasady podstawowe: DEKLARACJA RADY JEDNOŚCI NARODOWEJ a) szybka odbudowa warsztatów pracy zniszczonych podczas wojny; 385 b) planowa rozbudowa przemysłów opartych na krajowych surowcach kopal- nianych, rolniczych, leśnych obok rozbudowy przemysłu służącego celom obron- ności państwa; c) pełne zatrudnienie wszystkich stojących do dyspozycji sił roboczych właściwe ich użycie; d) wyrównanie poziomu gospodarczego Polski z państwami zachodniej Europy w drodze celowych inwestycji publicznych i prywatnych. Własność prywatna traktowana będzie nie jako nieograniczony niczym przy- wilej osobisty, lecz jako podstawa do pełnienia zleconych funkcji społecznych i państwowych. Planowa, szybka rozbudowa przemysłu w Polsce związana będzie z energiczną akcją państwa polskiego w kierunku uzyskania dla Polski należytego udziału w ob- rotach wymiany międzynarodowej, a zwłaszcza w obrocie surowcami świato- wymi. PRZEBUDOWA USTROJU ROLNEGO W milionowych masach chłopskich widzimy niespożytą siłę przyszłości i źródło energii narodowej. Polska jako kraj o przewadze elementu rolniczego musi zwrócić szczególną uwagę na rozwiązanie zagadnienia zdrowego i twórczego ustroju rolnego. Za pod- stawę poczynań w tej dziedzinie przyjęta zostanie zasada upowszechnienia własno- ści rolnej oraz upełnorolnienia gospodarstw karłowatych. Będzie więc niezwłocz- nie podjęta szeroka akcja przebudowy ustroju rolnego, oparta na następujących głównych zasadach: a) Państwo przejmuje natychmiast po wojnie — na planowe zabezpieczenie przebudowy ustroju rolnego - wszystkie prywatne obszary ziemi przekraczają- ce 50 ha. b) Z zapasów ziemi będą tworzone jednorodzinne gospodarstwa chłopskie o wielkości od 8 do 15 ha w zależności od gleby, uprawy i położenia, dające moż- ność pracy racjonalnej i zaspakajającej potrzeby rodziny. c) Do tych norm zostaną powiększone gospodarstwa karłowate. d) Lasy zostaną upaństwowione. e) Państwo otoczy specjalną opieką całokształt gospodarki rolnej celem podnie- sienia produkcji i spożycia wsi oraz celem ułatwienia wymiany płodów pracy rol- niczej. Wieś otrzyma wszelkie możliwe pomoce pośrednie w postaci dróg, regula- cji rzek, melioracji, elektryfikacji, budowy elewatorów, rozwoju sieci spółdzielni, wreszcie w formie należytej oświaty zawodowej. Ta część ludności wiejskiej, która nie znajdzie zatrudnienia na wsi, będzie mia- ła zapewnione masowe przeszkolenie i zostanie skierowana do pracy w przemyśle, rzemiośle, spółdzielczości, handlu i komunikacji. ANEKSY 386 Tymi drogami państwo polskie zmierzać będzie do likwidacji objawów biedy wiejskiej i upośledzenia gospodarczego i kulturalnego milionowych rzesz ludno- ści wiejskiej, stwarzając w ten sposób warunki dla ogólnego podniesienia pozio- mu społeczno-gospodarczego Kraju. UPOWSZECHNIENIE WŁASNOŚCI W MIASTACH Celem przebudowy struktury gospodarczej stworzone zostaną warunki, aby pra- cownik umysłowy i fizyczny — obok gwarancji znalezienia odpowiedniej i należy- cie honorowanej pracy - mógł uczestniczyć w akcji upowszechnienia własności. Dla realizacji tego celu nastąpi: a) poparcie przez państwo prywatnej inicjatywy gospodarczej przy zakładaniu nowych gospodarczo zdrowych warsztatów przemysłowych, rzemieślniczych i handlowych, typu średniego i małego; b) poparcie przez państwo akcji udoskonalania pracy w drobnych warsztatach istniejących; c) szeroka akcja budowlana po miastach i miasteczkach, mająca na celu zapew- nienie ludności pracującej własnych mieszkań, gwarantujących kulturalne i zdro- we warunki mieszkaniowe; d) krzewienie idei spółdzielczej i pomoc w organizowaniu spółdzielczości. POLITYKA SPOŁECZNA Celem polityki społecznej będzie pełne wyzwolenie człowieka pracy; jej zadaniem — takie kształtowanie społecznych warunków, aby jego wola, zamiłowanie i chęć do pracy, oraz co za tym idzie, możliwość ujawnienia tych wartości stale się potę- gowała. Człowiek poczuje się wolnym od troski o pracę, o środki utrzymania, bę- dzie mógł rozwijać się w obranym kierunku działalności. Pozbędzie się tak nisz- czących go uczuć życiowej niepewności i zbędności; drogi do awansu społecznego staną przed nim otwarte. Praca będzie jego życiowym zadaniem, funkcją społecz- ną i obowiązkiem. Człowiek, jego stan fizyczny i duchowy, jego kwalifikacje wysuną się na czoło spraw społecznych. Praca sama nie będzie towarem, człowiek pracy uzyska należ- ną mu godność, wyzwoli się spod jarzma najemnictwa. Zależność pracownika bę- dzie tylko sprawą organizacji wynikającej z podziału pracy, przestanie być zaś prze- jawem władzy człowieka nad człowiekiem. Stopniowo zatrą się różnice między pracą samodzielną i zależną, sprowadzą się do różnic w kwalifikacjach, sztuczny podział między praca fizyczną i umysłową zostanie zarzucony, praca wykwalifiko- wana będzie specjalnie honorowana; zapewniona zostanie możność przechodzenia od pracy mniej do więcej wykwalifikowanej. Prace przykre i ciężkie będą w miarę możności tak organizowane, by rozkładały się swym ciężarem na wszystkich. Zorganizowany w związkach zawodowych i w samorządzie pracy, pracownik będzie uczestniczył w planowaniu społecznym i gospodarczym, w nadzorze i koń- DEKLARACJA RADY JEDNOŚCI NARODOWEJ troli życia gospodarczego, w kontroli nad podziałem dochodu społecznego. Przez 387 powołanie rad zakładowych jego życie i praca w zakładzie pracy staną się peł- niejsze. Wzmocnienie reglamentacji w zbiorowym planie pracy doprowadzi do zobiektywizowania płac, więc zapobiegnie nieuzasadnionym ich przerostom. Upowszechnienie ubezpieczeń społecznych i pomocy leczniczej oraz urealnienie opieki społecznej, zwłaszcza w zakresie pomocy rodzinie oraz opieki nad matką i dzieckiem, dopełnią systemu urządzeń zabezpieczających człowiekowi pracy wolność od niedostatku. W okresie przejściowym - po zrzuceniu okupacji - polityka społeczna szcze- gólny nacisk położy na regenerację sił biologicznych najszerszych warstw ludno- ści i na ich pełne zatrudnienie. Pomoc lecznicza, pomoc i opieka nad powraca- jącymi do Kraju lub do swych siedzib, pomoc i opieka nad ofiarami terroru oku- panta, zaopatrzenie w żywność i odzież, zapewnienie dachu nad głową i skiero- wanie do pracy, to najpilniejsze zadanie tego okresu. Szczególnym zaś zadaniem będzie roztoczenie opieki nad dzieckiem i młodzieżą, oraz pomocy rodzinie, zwłaszcza licznej w jej dążeniu do wyrównania zniszczeń fizycznych, duchowych i moralnych jakich doznała młodzież podczas tej wojny. ODBUDOWA I ROZBUDOWA KULTURY I SZKOLNICTWA Do naczelnych zadań odrodzonego państwa polskiego należeć będzie usunięcie wiekowych zaniedbań w dziedzinie kultury i oświaty najszerszych mas społeczeń- stwa, spowodowanych przez niewolę a pogłębionych przez rządy okupacyjne. Akcja państwa polskiego obejmie w tym zakresie następujące działania: a) szybka i szeroka odbudowa sieci szkolnictwa powszechnego, zawodowego, średniego i wyższego, udostępnienie go młodzieży wszystkich warstw społecznych i zapewnienie bezpłatnego kształcenia się niezamożnym; b) szeroka pomoc dla kształcącej się młodzieży, umożliwiająca im zdobywanie wiedzy bez względu na zamożność i środowisko, w szczególności w zdobywaniu wykształcenia zdolnej młodzieży ze sfer chłopskich i robotniczych, gwarantujące im równy start życiowy; c) szeroka akcja oświaty pozaszkolnej; d) zapewnienie warunków w najwyższym stopniu sprzyjających szybkiemu i sa- modzielnemu rozwojowi wszystkich gałęzi i dziedzin kultury, nauki i sztuki tak barbarzyńsko zniszczonych przez okupanta; e) uspołecznienie i jak najszersze upowszechnienie kultury, zapewniające wszyst- kim obywatelom państwa korzystanie z dóbr duchowych narodu polskiego i całej ludzkości; f) utworzenie samorządu kulturalno-oświatowego, celem zmobilizowania sił społecznych dla realizowania powyżej nakreślonych zadań. Podane powyżej zasady dotyczą tylko spraw najogólniejszych; ich celem jest pokazanie drogi, po której pójdzie w przyszłości naród polski. ANEKSY 388 Dokonanie tego olbrzymiego dzieła będzie możliwe tylko wtedy, kiedy Polska uzyska należne jej ramy terytorialne, kiedy będzie silna i mocna. Tymczasem okres walki jeszcze trwa! Nie skończyła się ona jeszcze z odwiecznym wrogiem z zacho- du, gdy wschodni nasz sąsiad niezważając na wielki wkład Polski do walki demo- kracji świata o wolność, nie zważając na czteroletnią bez przerwy walkę Polski z krwawym okupantem — sięga po odwieczne polskie Ziemie Wschodnie Rzeczy- pospolitej i chce narzucić Polsce swe wzory rządzenia. Naród polski jest zjednoczony w stanowczym przeciwstawieniu się tym niesły- chanym roszczeniem wschodniego sąsiada tak, jak zjednoczony jest w walce z wro- giem zachodnim. Naród polski, zjednoczony w umiłowaniu wolności i w dążeniu do niepodle- głości, przeciwstawia się również jednomyślnie i zdecydowanie wszelkim próbom narzucania nam wzoru rządzenia ze wschodu. Odrębność naszą w zestawieniu z rosyjskim wschodem i germańskim barbarzyństwem cechuje tysiącletnia trady- cja wolności i kultura chrześcijańska. Nasz obecny hart ducha ma swe źródło rów- nież w tysiącletniej tradycji walk w obronie wolności i kultury Zachodu Europy. Czekają nas jeszcze dni ciężkich prób i ofiar; w tym okresie musimy zachować: jedność i karność, wiarę we własne siły wiarę w słuszność naszej sprawy i wiarę w naszą świetlaną przeszłość. Rada Jedności Narodowej Odezwa Rady Jedności Narodowej do Polaków Dnia i lipca 1945 Odezwa Rady Jedności Narodowej Polacy! Po klęskach i męczarniach jakie przeszliśmy na cmentarzyskach milionów ofiar Majdanka i Oświęcimia, po bestialskich gwałtach niemieckich i zbeszczeszczeniu dziesiątków tysięcy kobiet przez sprzymierzeńców sowieckich, nie oszczędzono Polsce najokrutniej szego bólu i upokorzenia. Przed sądem w Moskwie stanęli najlepsi synowie Polski, którzy przez 5 lat z największym poświęceniem, z bohaterskim narażniem życia kierowali nieugiętą walką Narodu przeciwko hitleryzmowi. Tych właśnie ludzi, przywódców Polski Podziemnej, twórców AK, ministrów Rządu krajowego, członków Rady Jedności Narodowej, kierowników najważniejszych stronnictw polskich oskarża się o współpracę z Niemcami i zarzuca im się, że stali na czele nielegalnych organiza- cji antyradzieckich. Przemilcza się fakt niezbity, że w momencie wkroczenia Armii Czerwonej na nasze ziemie wschodnie i do Lubelszczyzny, delegatury okręgowe Polski Podziem- nej ujawniały się wszędzie, a oddziały AK oddawały się do dyspozycji dowódców radzieckich, uderzając na Niemców - aresztowano ich jednak i rozstrzeliwano, zmuszając tym do dalszej konspiracji, której ani Delegatura Rządu, ani Rada Jed- ności Narodowej nie chciały. Zwabioną podstępnie szesnastkę więzi się i stawia ją przed sąd obcego mocar- stwa, gdzie oskarża się ją o różne niepopełnione zbrodnie, zmusza się do okrutne- go samoponiżania i skazuje w sądzie rosyjskim. Jak maltretowano tych ludzi, jakie stosowano sposoby, aby doprowadzi ich do tego stanu? Ponura tajemnica tego znana jest tylko tym, którzy inscenizowali już podobne procesy trockistów i wodzów Armii Czerwonej. Nie chcemy wglądać w kulisy metod obecnego reżymu rosyjskiego. Wiemy tylko jedno: przebiera się miara cierpliwości Narodu Polskiego. Możemy znieść wszystko prócz jednego, prócz deptania naszego honoru i poniżania godności na- rodowej. Niemcy męczyli nasze ciała, dziś chce się zadać gwałt naszym najświętszym uczuciom, zgnębić nas moralnie, storturować nasze dusze. Mamy przypatrywać ANEKSY 390 się obojętnie komedii inscenizowanej na gruzach największej tragedii ludzkiej. Nie damy się jednak sprowokować. Jeżeli proces moskiewski miał na celu wło- żyć Polakowi broń do ręki, zareagujemy inaczej, pełną powagą i skupieniem. Cały Naród jednoczy się duchowo w obliczu przeżywanej tragedii i okrywa żałobą. Rada Jedności Narodowej ODEZWA RADY JEDNOŚCI NARODOWEJ DO NARODU POLSKIEGO I NARODÓW SPRZYMIERZONYCH ORAZ TESTAMENT POLSKI PODZIEMNEJ Dnia i lipca 1945 ODEZWA Od września 1939 r. Naród Polski toczy śmiertelny bój o swój biologiczny byt i o swe ideały historyczne. Stał on zawsze na gruncie pokoju i wolności, poszanowania praw jednostki i praw narodów, swobody przekonań i tolerancji religijnej. Rozdarty przez mocarstwa zaborcze, niszczony systematycznie przez 150 lat, nie złożył broni walcząc wszędzie i nieprzerwanie z systemem gwałtu pod hasłami wolni z wolnymi i równi z równymi oraz za wolność naszą i waszą . Gdy nad Europą i światem zawisła groźba tyranii totalistycznej, naród polski pierwszy podjął bój z hitlerowskim imperializmem - przez miesiąc wiążąc jego si- ły w nierównym boju zanim zaatakowany z tyłu przez Rosję sowiecką uległ prze- wadze, rozpoczynając ciernistą drogę emigracji i konspiracji. Gdy bracia nasi rzuceni losem na tułaczkę nieśli wysoko sztandar Polski walcząc u boku sojuszników, w Kraju nastąpił okres cięższej jeszcze walki pod- ziemnej, toczonej nieustępliwie przez wiele lat z wiarą w ostateczny triumf spra- wiedliwości nad barbarzyństwem nazistowskim. Świat nie zna jeszcze ogromu ofiar poniesionych przez Polskę w tej walce. Doszczętne zniszczenie stolicy, pięć milionów pomordowanych w obozach, kilka milionów żywych trupów zrujnowanych psychicznie i fizycznie, miliony wywie- zionych w głąb Rosji i rozproszonych po świecie, bezprzykładne spustoszenie go- spodarcze - oto wkład Polski do tej wojny przewyższający to, co złożyły na ołta- rzu wspólnej sprawy wszystkie inne narody demokratyczne. Polska ma tedy niezaprzeczalne prawo do szacunku i pomocy całej ludzkości cywilizowanej, stała się bowiem symbolem wierności sojuszom, bezkompromiso- wości i walczącej demokracji. ODEZWA RADY JEDNOŚCI NARODOWEJ DO POLAKÓW CELE WOJENNE POLSKI I PROGRAM POLSKI WALCZĄCEJ 391 Gdy w burzy wrześniowej rozpadł się w Polsce gmach sanacyjnego systemu, rzą- dzącego przez szereg lat wbrew woli i opinii narodu, wszystkie stronnictwa demo- kratyczne będące w opozycji przeciwko temu systemowi wyłoniły Rząd RP na emigracji, który jeszcze za życia śp. gen. Sikorskiego ogłosił następujące cele wo- jenne narodu polskiego: 1. Walka z Niemcami aż do ostatecznego ich rozgromienia. 2. Odbudowa niezależności i suwerenności Polski oraz Jej integralności teryto- rialnej. 3. Urzeczywistnienie w Polsce po wojnie pełnej demokracji społecznej i politycz- nej w miejsce zbankrutowanego systemu sanacyjnego. 4. Zabezpieczenie suwerenności i rozwoju Polski oraz innych mniejszych naro- dów, żyjących między potęgami Wschodu i Zachodu przez dobrowolny związek demokratyczny równouprawnionych narodów Europy środkowej. 5. Pokojowe współżycie z Rosją i porozumienia z nią dla wspólnego zabezpiecze- nia przed przyszłą agresją niemiecką. 6. Pełna demokracja międzynarodowa, czyli światowa organizacja pokoju, opar- ta na porozumieniu wszystkich państw demokratycznych i równouprawnionych narodów. Na tej platformie wszystkie wielkie stronnictwa demokratyczne Polski Pod- ziemnej (Stronnictwo Ludowe, Polska Partia Socjalistyczna, Stronnictwo Naro- dowe i Stronnictwo Pracy) zblokowały się z sobą w tzw. czwórporozumienie, wy- łaniając w oparciu o nie rząd Krajowy, będący przedłużeniem i odpowiednikiem Rządu Polskiego w Londynie. Krajowa Reprezentacja Polityczna rozszerzyła ten blok stronnictw demokra- tycznych na inne grupy polityczne (Zjednoczenie Demokratyczne, Chłopska Or- ganizacja Wolności Racławice i Ojczyzna), tworząc wespół z nimi Radę Jedności Narodowej, stanowiącą polityczne oparcie dla Pełnomocnika Rządu i Krajowej Rady Ministrów oraz Armii Krajowej (AK). W deklaracji Krajowej Reprezentacji Politycznej z dn. 15 VII 1943 oraz w de- klaracji Rady Jedności Narodowej z dn. 15 III 1944 r. sformułowany został pro- gram Polski Walczącej, którego naczelne postulaty to: 1. odzyskanie niezależności i suwerenności, 2. swobody demokratyczne, 3. reforma rolna, 4. poprawa bytu mas pracujących i udział ich w rządach, 5. samorząd terytorialny, gospodarczy i kulturalny, 6. odzyskanie ziem na Zachodzie, 7. nienaruszalność granicy wschodniej, 8. związek narodów Europy Ś rodkowej, ANEKSY 392 9. sojusz z demokracjami Zachodu i dobre stosunki z ZSRR, 10. prawdziwa demokracja międzynarodowa. POLITYKA ROSJI WOBEC POLSKI Tym celom narodu polskiego przeciwstawiła się kategorycznie Rosja sowiecka, dążąca do ekspansji terytorialnej w kierunku zachodnim. Oświadczyła ona, że związek demokratyczny narodów Europy Środkowej godzi w jej bezpieczeństwo i stanowić ma kordon sanitarny między Zachodem a Wschodem, co nie leżało bynajmniej w zamiarach twórców tej idei. W swej koncepcji podziału świata na strefy wpływów Rosja sowiecka postanowiła wtłoczyć wszystkie narody środko- wo-europejskie w swój system polityczny. Polska, granicząc bezpośrednio ze Związkiem Radzieckim, stała się pierwszą ofiarą tej polityki. Naprzód zażądała Rosja przyznania jej terytorium Polski leżą- cego na wschód od tzw. linii Curzona, stanowiącego połowę obszaru naszego pań- stwa. Potem rozpoczęła kampanię przeciwko legalnemu Rządowi Polskiemu w Londynie, zarzucając mu tendencje faszystowskie i współpracę z Niemcami. Następnie stworzyła drugi rząd polski, dążąc do narzucenia go narodowi polskie- mu, ograniczając w ten sposób jego suwerenność. Wreszcie okupowała całe tery- torium Polski, w ślad za czym rozpoczęły się rządy NKWD, terror i prześladowa- nia bohaterów Polski Podziemnej. Naród Polski przyjął Armię Czerwoną jako wyswobodzicielkę Polski od jarzma hitlerowskiego. Wkrótce jednak nastąpiło rozczarowanie. Najszersze masy ludowe przekonały się, że demokracja jest w obozie Polski Podziemnej, zaś Komitet Lubelski to dyktatura, oparta o obce siły, a nie o wolę i zaufanie narodu. Mimo tych rozczarowań stronnictwa Polski Podziemnej zrobiły wielki wysiłek w kierunku porozumienia się ze Związkiem Radzieckim. Gdy Mikołajczyk ustą- pił z Rządu londyńskiego i oceniając pesymistycznie szansę Polski postanowił iść na kompromis, stronnictwa demokratyczne w Kraju będące podstawą Rządu prem. Arciszewskiego zażądały zmiany gabinetu w kierunku uzgodnienia linii Mikołajczyka i Arciszewskiego. W dn. 22 II br. ogłosiły one deklarację, w której uznały konieczność rozmów z Rosją w sprawie ujawnienia się ł utworzenia jak najspieszniej Rządu Jedności Narodowej, który by mógł wziąć udział w obradach konferencji w San Francisco. Ta dobra wola została podeptana przez Rosję sowiecką, która zaproszonych przez siebie wysłanników Polski Podziemnej uwięziła i wytoczyła im proces jako dywersantom. Rachuby Rosji, że w ten sposób kierownicy Polski Podziemnej zo- staną odcięci od swego narodu zawiodły. Nie udało się wbić klina pomiędzy naród a tych jego przywódców, którzy przez szereg lat z najwyższym narażeniem życia i poświęceniem organizowali i prowadzili walkę przeciw obcej przemocy. Nie udało się przekonać Polaków, że ODEZWA RADY JEDNOŚCI NARODOWEJ DO POLAKÓW Polska Walcząca prowadziła dywersje antyradziecką w porozumieniu z Niem- cami. O bezkompromisowej postawie antyniemieckiej świadczy krew setek tysię- cy męczenników Polski Podziemnej i bohaterów AK, przelana w otwartej walce i w kaźniach Gestapo, przypieczętowana heroicznym czynem Warszawskiego Powstania, podjętego z wiarą w uczciwość sojuszników z Zachodu i Wschodu. Nasza karta jest czysta. Nie my lecz oni będą kiedyś musieli tłumaczyć się przed historią. Nie było nigdy współpracy między Polską Podziemną a Niemcami. Nie było też woli dywersji przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Przeciwnie, przedstawicie- le władz krajowych AK usiłowali wszędzie ujawnić się i współpracować z Armią Czerwoną, lecz byli za to aresztowani i rozstrzeliwani. Stronnictwa Rady Jedności Narodowej dążyły też do ujawnienia się i nawiązania stosunków z Rosją, czemu dały wyraz w rozmowach, jakie przed uwięzieniem przedstawicieli Polski Pod- ziemnej toczyły się w Pruszkowie. To Rosja odtrąciła tę chęć współpracy i zgody między obydwoma narodami, spychając wszystko co w Polsce niezależne z powrotem w konspirację, a tolerując tylko tych, którzy ugięli się przed nią i działali pod jej dyktandem. Taka jest prawda o Polsce Podziemnej i o jej hardej walce o honor i niezależ- ność narodu. Nie będziemy tu reklamować jej ofiar i zasług, pozostawiając sąd o tym historii, stwierdzamy tylko, że Polska Walcząca podtrzymywała w narodzie ducha oporu i wolności, zahartowała masy polskiego ludu i stworzyła w nich po- stawę, która manifestuje się dzisiaj tak widocznie. Naród polski nie przestawał być sobą. W największych nieszczęściach nie za- łamał się moralnie wbrew swym interesom i woli. Ten wielki kapitał Polska Wal- cząca przekazuje w spadku tym, którzy walkę narodu o suwerenność prowadzić nadal będą innymi metodami. DECYZJA POLSKI PODZIEMNEJ Koniec wojny z Niemcami zastał Polskę w sytuacji niesłychanie trudnej, a na- wet tragicznej. Gdy inne narody, zwłaszcza zachodnie, po zlikwidowaniu okupacji niemieckiej odzyskały rzeczywistą wolność i mogły przystąpić samo- dzielnie do urządzania sobie życia, Polska w wyniku wojny, w której poniosła największe ofiary, znalazła się pod okupacją, z rządem narzuconym przez oś- cienne państwo i bez wyraźnych widoków na pomoc swych sojuszników za- chodnich. W tym stanie rzeczy polityka nieustępliwości wobec uchwał krymskich pro- wadzona przez Rząd Polski w Londynie zaczęła się rozmijać z faktami dokonany- mi, stworzonymi przez Rosję w kraju. Szczególnie konferencja w Moskwie i wy- nikły z niej kompromis między grupą Mikołajczyka i kilku polskimi działaczami demokratycznymi a Komitetem Lubelskim stworzyły warunki, z którymi Polska Walcząca musi się liczyć. 393 ANEKSY 394 Z chwilą powstania nowego rządu i uznania go przez mocarstwa zachodnie kończy się dla nas możliwość legalnej walki konspiracyjnej, opartej o uznawany powszechnie Rząd w Londynie, a powstaje problem jawnej walki stronnictw de- mokratycznych w Polsce o cele narodu i o swe programy. W tej jawnej walce Polska Podziemna nie chcąc stwarzać trudności ludziom dobrej woli, którzy znaleźli się w Tymczasowym Rządzie Jedności Narodowej, nie chce też ona krępować poszczególnych stronnictw w wyborze dróg i linii taktycz- nej, którą w tej walce pójść będą chciały, czy musiały. Na sesji dn. i lipca br. wszystkie stronnictwa demokratyczne Polski Podziem- nej, reprezentowane w Radzie Jedności Narodowej, powzięły jednomyślnie uchwałę rozwiązania Rady i podania tego faktu do wiadomości Kraju i zagranicy. Zdobywając się na ten krok samozaparcia, Rada Jedności Narodowej daje raz jeszcze dowód najwyższej dobrej woli, podobnie jak w deklaracji z dn. 22 II br. i w podjęciu rozmów pruszkowskich. Nie chcąc podsycać nadal w społeczeństwie polskim ducha konspiracji, otwie- rając przed stronnictwami demokratycznymi drogę jawnej współpracy z Rządem i walki o swe cele z przyłbicą otwartą, Rada Jedności Narodowej nie kryje przed narodem polskim swych obaw, czy próba ta nie skończy się nowym rozczarowa- niem i katastrofą na skutek niedotrzymania obietnic przez kontrahentów. Stron- nictwa Jedności Narodowej mają pod tym względem okrutne doświadczenia. Dopóki na terenie Polski znajdują się wojska sowieckie i NKWD, obawy te nie przestaną być aktualne. Jeszcze raz w dziejach Polska chce być tym, który sam przestrzegając w polityce zasad uczciwości i prawdy, chce wierzyć również w uczci- wość innych rządów i narodów. Decyzja rozwiązania się Rady nie oznacza duchowej kapitulacji narodu. Cele, które postawiły sobie stronnictwa Polski Walczącej są nadal niezmienione. Wyra- żamy głbokie przekonanie, że stronnictwa te nie ustaną w walce aż zrealizowany zostanie ich wspólny postulat pełnej suwerenności Polski i ich dążenie do rzeczy- wistej demokracji w państwie polskim i w stosunkach międzynarodowych. PROGRAM DEMOKRACJI POLSKIEJ W swej walce ze stronnictwami polskimi, reprezentującymi olbrzymią większość narodu, propaganda sowiecka szermuje wciąż hasłem demokracji, zarzucając re- akcyjność wszystkim Polakom, stojącym na gruncie prawdziwej niezależności. Uważamy tedy za konieczne sprecyzowanie wyraźnie jak pojmujemy demokrację, wszystko bowiem wskazuje na to, że między pojęciem demokracji w Europie za- chodniej, a analogicznym pojęciem w Europie wschodniej istnieje zasadnicza roz- bieżność. Według narodu polskiego: i. Demokracja to pozostawiona najszerszym warstwom narodu swoboda wybo- ru ustroju społeczno-politycznego oraz światopoglądu z którego on wypływa. ODEZWA RADY JEDNOŚCI NARODOWEJ DO POLAKÓW 2. Demokracja to wolność określona trafnie w Karcie Atlantyckiej jako wolność 395 od strachu i od głodu, wolność osobista, wolność słowa i przekonań. 3. Demokracja to równe prawa dla wszystkich grup politycznych, czy to za- chowawczych, czy radykalno-postępowych, o ile nie nadużywają one swobo- dy zrzeszenia się dla szerzenia anarchii, czy też narzucania innym swych poglą- dów siłą. 4. Demokracja to rządy większości wyłonione w drodze swobodnych wyborów, odbywających się przez 5-cioprzymiotnikowe powszechne głosowanie. 5. Demokracja to rząd prawa czyli praworządność obowiązująca zarówno rzą- dzących jak rządzonych, a zabezpieczająca tak wolność obywatelską jak autorytet władzy. 6. Demokracja to sprawiedliwość oparta na zbiorowym poczuciu słuszności, przyznającej każdej jednostce, warstwie pracującej i narodowi prawo do warun- ków życia zapewniających im nie tylko materialną egzystencję, ale i wszechstron- ny rozwój ich możliwości twórczych. 7. Demokracja to system zbiorowego bezpieczeństwa, w którym wszystkie pań- stwa wyrzekają się użycia siły i zobowiązują się podporządkować decyzjom międzynarodowych organów, wypływających z obiektywnych norm prawa mię- dzynarodowego. 8. Demokracja to uznanie i zabezpieczenie równych praw mniejszych i więk- szych narodów, aby ukrócić raz na zawsze dążenie mocarstw do hegemonii nad innymi narodami i do podziału świata na strefy wpływów. W swych stosunkach z Rosją naród polski nie żąda niczego więcej, jak posza- nowania przez nią tych podstawowych zasad demokracji, o których ocalenie i za- bezpieczenie walczyły przez 5 i pół lat wszelkie miłujące wolność narody. Zamykając dziś szczytny okres walki konspiracyjnej polskich stronnictw demokratycznych o te zasady demokracji, Rada Jedności Narodowej chce pozo- stawić po sobie, w oparciu o nie, program demokracji polskiej jako: TESTAMENT POLSKI WALCZĄCEJ Składają się nań następujące postulaty: 1. Opuszczenie terytorium Polski przez wojska sowieckie oraz przez rosyjską po- licję polityczną. 2. Zaprzestanie prześladowań politycznych, którego dowodem będzie: a) zwolnienie skazanych i uwięzionych w procesie moskiewskim, b) amnestia dla więźniów politycznych oraz dla wszystkich żołnierzy AK i dla tak zw. oddziałów leśnych, c) powrót Polaków wywiezionych w głąb Rosji i likwidacja obozów koncentra- cyjnych przypominających smutnej pamięci metody totalizmu niemieckiego, d) zniesienie systemu politycznego, znajdującego wyraz w istnieniu tak zw. Min. Bezpieczeństwa. ANEKSY 396 3. Zjednoczenie i uniezależnienie Armii Polskiej przez: a) spolszczenie korpusu oficerskiego w armii gen. Rola-Żymierskiego, b) honorowy powrót z bronią wojsk polskich z zagranicy, c) połączenie w jedną całość i na równych prawach armii z zagranicy oraz b. Armii Krajowej z armią gen. Żymierskiego. 4. Zaprzestanie dewastacji gospodarczej kraju przez władze okupacyjne. 5. Dopuszczenie wszystkich polskich stronnictw demokratycznych do udziału w wyborach pięcioprzymiotnikowych. 6. Zapewnienie niezależności polskiej polityki zagranicznej. 7. Stworzenie pełnego samorządu terytorialnego, społeczno-gospodarczego i kulturalno-oświatowego. 8. Uspołecznienie własności wielkokapitalistycznej i zorganizowanie sprawiedli- wego podziału dochodu społecznego. 9. Zapewnienie masom pracujących współkierownictwa i kontroli nad całą go- spodarką narodową oraz warunków materialnych zabezpieczających byt rodzinie i osobisty rozwój kulturalny. 10. Swoboda walki dla klasy robotniczej o jej prawa w ramach nieskrępowanego ruchu zawodowego. 11. Sprawiedliwe przeprowadzenie reformy rolnej i kontrola narodu nad akcją osiedleńczą na odzyskanych Ziemiach Zachodnich i w Prusach Wschodnich. 12. Oparcie powszechnego, demokratycznego nauczania i wychowania na zasa- dach moralnych i duchowych dorobku cywilizacji zachodniej i naszego kraju. Zapewniając walkę o ten program na jawnej arenie politycznej, stronnictwa demokratyczne Rady Jedności Narodowej wyrażają nadzieję, że Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej dążyć będzie do demokratyzacji Polski i do przekreśle- nia różnic i sporów dzielących dotąd różne odłamy społeczeństwa polskiego. Dopóki dążenie to nie przejawi się w czynach, nie będzie mogło nastąpić trwa- łe odprężenie w stosunkach wewnętrznych a wielu ludzi Polski Podziemnej będzie musiało się nadal ukrywać, bez żadnych wrogich zamiarów wobec Rządu lecz wy- łącznie z obawy o swe życie. Ze swej strony Polska Walcząca stwierdza, że nie dąży do sprowokowania woj- ny między demokracjami Zachodu a Związkiem Radzieckim, na której — jak gło- si prasa rządowa - londyńczycy opierali swe rachuby polityczne. Nowa wojna zadałaby tak straszne rany narodowi polskiemu, że pragnieniem wszystkich Polaków jest porozumienie polsko-rosyjskie oraz między Anglią, Ame- ryką i Rosją na drodze pokojowej. Jeżeli to porozumienie ma być trwałe, nie wy- starczy przywrócenie zaufania w stosunkach Polski z Rosją. Naród polski jest członkiem wielkiej rodziny narodów środkowo-europejskich, a w szczególności zachodnio-słowiańskich, z którymi związany jest przez swe położenie geopolitycz- ne i przeszłość historyczną i pragnie wejść z nimi w najściślejszą wspólnotę poli- tyczną, gospodarczą i kulturalną. ODEZWA RADY JEDNOŚCI NARODOWEJ DO POLAKÓW Wyrażamy nadzieję, że osiągniecie porozumienia z Rosją na tych zasadach jest możliwe i że ono jedynie zlikwiduje po wieczne czasy nieprzyjaźń polsko-rosyjską, mającą swe źródło w polityce reakcyjnego caratu, zastępując ją wzajemnym sza- cunkiem, zaufaniem ł przyjaźnią dla dobra obu narodów, Europy i całej demokra- tycznej ludzkości. Rada Jedności Narodowej 397 Tekst wg edycji Armia Krajowa w dokumentach 1^44—194^, Londyn 1981, T. V, s. 474-484- Indeks nazwisk Kursywą wyróżniono autorów i strony, na których występują jako autorzy „Adam" 288, 289 Adamowski Jan, „Brytan", ppor. 336 Adamski Stanisław, bp 172 Albrecht Janusz, „Wojciech", płk 59-60,119 Anders Franciszek, mjr 20 Anders Władysław, gen. bryg. /gen. dyw. 16, i9> 33, 5i, 95. 2.88, 350, 360, 365 Andrzejewski Jerzy 186 Andrzejewski Stefan, „Wyżeł", chór. 103 Anielewicz Mordechaj 150 Antczak Antoni, „Adamski", „Idą" 73,197, 359 Araszkiewicz Stanisław, „Jastrzębiec", „Ja- strzębowski" 187 Arciszewski Tomasz, „Stanisław", prem. 28, 70, 348, 349, 351, 353, 362, 365, 392 Arczyński Ferdynand 148 Arski Stefan zob. Salman Artur Artwiński Stefan 63 Augustyński Zygmunt 185 Bagiński Kazimierz, „Dąbrowski" 70,170, 205, 303, 349, 351, 353, 355, 357, 359 Baird Tadeusz 78 Banach Kazimierz, „Jan Linowski" 195, 268 Banasikowski Edmund, „Jeż", kpt. 334 Bandera Stepan 92 Banow Iwan, „Czornyj" 281, 283 Bar Franciszek 179 Baranowski Siemion, gen. 283 Barski Ignacy 147,148 Barski Józef, „Trzciński" 196 „Bartosz" 74 Bartoszewski Władysław „Ludwik" 113,147, 148,177, 262 Basaj-Kraska Stanisław, „Ryś", por. 20, 236 Baszniak Edward, „Orlicz", kpt. 338 Babiński Kazimierz „Luboń", płk 195, 267-269 Bąkiewicz Stanisław, płk 33 Bąkiewicz W., pik 141 Bejman Mieczysław, „Mietek" 122 Berezowski Zygmunt 70 Beria Ławrentij, kom. 332, 373 Berling Zygmunt, gen. 277, 288, 296 Berman Adolf 148 Bernaciak Marian, „Orlik", por. 367 Białas Franciszek, „Góralczyk", „Michniew- ski", „Nieniewski" 180 Białaszewicz Włodzimierz, „Dań", rtm. 339 Bieleć Mieczysław, „Błysk" 367 Bielecki Tadeusz 238 Bielow, kpt. 283 Bielski Józef Ignacy 309 Bień Adam, „Alfa", „Witold Bronowski", „Rybicki", „Walkowicz" 164,166,167, 189, 303, 313, 349, 351, 353, 355-357. 359 Bień Aleksy, „Mirek", „Witkowski" 290 Bieńkowski Witold, „Jan", „Kalski", „Wen- cki" 147,148,150, 173,177 Bieńkowski Władysław 152 Bilek Mieczysław 205 Bittner Ludwik, „Halka", gen. bryg. 283 Blumski Izydor, „Strychański", ppłk 332 Bniński Adolf, „Białoń" 72, 73, 80,159,165, 197, 240 Bogdanowicz Adam, ks. 66 Bogdanowicz Wiaczesław 105 Boradyn Z. 102 Borkowiec vel Borkowetz Karol, „Zeń", kpt. 277, 279 Boroweć Maksym, „Taras Bulba" 255 Borowski, por. 362 Borucki Henryk, „Czarny" 30 Boruta-Spiechowicz Mieczysław, „Morawski", gen. bryg. 64, 65 Boryczko Adam, „Tońko", por. 334 Borysewicz Jan, „Krysia", por. 333, 334 Borzobohaty Wojciech, ppłkdypl. 365, 368 Borzysławski Zbigniew, ppor. 279 Bożek Arka 238 INDEKS NAZWISK Briickner Józef, „Rylski", „Wilk", por. 20, 31, 223 Brandys Jan, ks. 238 Braun Andrzej 298 Braun Jerzy, „Rogowski" 31,189, 205, 219, 302, 359, 365 Brenstjern Józef 205 Broński Zdzisław, „Uskok", por. 367, 375 Bruliński Władysław, „Oskar", kpt. 291 Bryła Stefan, „Osiński", prof. 187 Brzoza-Brzezina Ottokar, płk 16 Bujak Franciszek, „Bez", prof. 75, 195 Bukowiecki Stanisław 31 Bystroń Julian, „Godziemba", kpt. 338 Canaris Wilhelm, adm. 98 Cat-Mackiewicz Stanisław 238 Cetys Teodor, „Sław", mjr dypl. 331 Chaciński Józef 70, 301, 349, 353, 355, 357, 369 Chajęcki Bronisław, „Maciej Boryna" 193, 306 Chlebowski Cezary 33 Chmielarz Andrzej ii, 532, 365 Chojnowski Marian 289 Cholewa Władysław, „Paśnik" 194, 287, 288 Chorzewski Sebastian, „Jastrząb" 30 Chrostowski Józef 184 Chruściel Antoni, „Monter", płk/gen, bryg. 306-309, 313 Chrząszczewski Wincenty, „Ksawery", „Kruk", kpt./mjr 333 Churchill Winston 355 Cieński Włodzimierz, ks. 64 Cimek H. po Clark-Kerr Archibald 349, 351 Cudnik Stanisław, ks. 34 Czachorowski, „Leszczyc", kpt. 20 Czajkowski Władysław, „Polański" 172 Czapiewski Jan, „Konrad" 73 Czaplicki Czesław, „Ryś" 367 Czapski Witold, „Ciszewski" 185 Czarnowski Eugeniusz 349, 353, 355, 358, 359 Czeczot-Gawrak Zbigniew, dr 188 Czekalski Czesław 185 Czermiński Władysław, „Jastrząb", por. 270 Czerniachowski Iwan, gen. 331 Czerny Józef 35 Czerwiński Stefan, „Jan", „Stefan", ppłk 277 Czyżewski Julian, „Marian Orzechowski", „Nowicki" 195 Dangel Roman Stanisław, „Salisch" 165 Dąbrowska Krystyna 144 Dąbrowska Maria 186 Dąbrowski Bolesław, rtm. 22 Dąbrowski Józef, „Tyka", ppłk 22 Dąbrowski Piotr, kpt. 36 Dąbrowski, mjr 22 Dąmbrowski Jerzy, „Łupaszka", ppłk 15,16, 22, 250 Deczkowski Bogdan 212 Dedelis Stanisław, „Pal", kpt. 272 Dekutowski Hieronim, „Zapora", mjr 230, 236, 367 Dębicki Czesław, „Jarema", mjr 272, 332, 334 Dębicki Stefan, „Kmicic", „Jaksa", kpt. 287, 289 Debski Aleksander, „Stachurski" 68, 70, 77, 240, 242 Diaczenko Piotr, mjr 107 Długoszowski Andrzej 249 Długoszowski Marek 249 Dobrowolski Jan M., „Trzaska", ppłk 36 Dobrowolski Jerzy, płk 64 Dobrowolski Zygmunt, mjr 64, 65 Dobrzański Henryk, „Hubal", mjr 18-23,57> 81, 98,101,119, 234, 250, 251 Dobrzański Jerzy, „Maciej", „Irwit", dr 63, 196, 333 Dolina Józef, „Zych" 290 Domańska Bogna, „Bronisława" 177 Domański Jan, „Roman" 170 Domaszewicz Aleksander, dr, płk 65 Domosławski Bogdan 187 Dramowicz Antoni 22 Drewnowski Kazimierz, prof. 137 Drewnowski Tadeusz 31 Dubois Stanisław 70 Dunin-Borkowski Henryk 61 Duracz Teodor 121,122 Dumczyński Eugeniusz 220 Dybowski Jan, „Jawor" 78,185 Dymitrow Georgiu 122 Dymowicz Olgierd, „Ryszard", ppor. 328 Dziekan Tadeusz, „Mielecki" 182 Dziemieszkiewicz Roman, por. 375 399 INDEKS NAZWISK 400 Edelman Marek 11$ Eden Anthony, min. 349 Ekiert Adam, „Pogarda", chór. 338 Ernst Eugeniusz, „Pawłowski", „Piotrowski" 193, 208 Ewert Witold, „Krzemieniewski" 72, 73 Fabijański Józef, „Brzozowski" 302 Fajfer Stanisław 145 „Fakir" 334 Falski Marian 142 Fedorowicz Zygmunt, „Albin" 196, 333 Feiner Leon 148 Fieldorf Emil August, „Nil", gen. bryg. 206, 207, 361 Fijałka Michał, „Sokół", por. 236, 269 Fijałkowski Kajetan, „Rafał", por. 294, 295 Filipiak Franciszek, „Merkury", ppor. 286 Filipkowski Władysław, „Janka", płk dypl. 275, 278, 280, 288 Filipowicz Kazimierz, „Kord", por./kpt. 236, 284 Filipowicz Tytus 238 Finder Paweł 120-122 Flame Henryk, „Bartek" 367 Fornalska Małgorzata, „Jasia" 121,122 Franczak Józef, „Lalek" 375 Frank Hans, dr 44, 45, ni Fredro Aleksander 144, 145 Froelich Robert, „Góral" 303 Fróg Gracjan, „Szczerbiec", mjr 254, 273 Fudakowski [Leon?], mjr 19 Gajewski Józef, rtm. 20 Gajewski Piotr 148 Galinat Edmund, mjr 26, 55, 82, 217 Galiński Adam, „Adam" 63,196 Gawlina Józef, bp poi. 238 Gawryszczak Piotr ii, 288 Geibel, Paul Otto 212 Giełzyński Witold 183 Gieysztor Aleksander, dr 202, 360 Gieysztor Marian, „Krajewski" 202 „Glański" 189 Gładyszew Stefan T., gen. 273 Głowiński Franciszek 183 Godzisz Leonard, „Sanok", plut. 285 Goldziński Zbigniew, „Żbik" 337 Gomułka Władysław 121,122, 363 Gondek Leszek ii, 126, 208, 210 „Gończ", rtm. 307 Gorazdowski Jan, ppłk 368 Góra Władysław 90 Górski Grzegorz n Grabowski Tadeusz 188 Grabowski Waldemar n, 74,160,102 Grabski Władysław, pro f. 135 Gregorowicz Jan Kanty 144 Grobelny Julian 148 Grodzki Stanisław, płk 222 Grończewski Edward, „Przepiórka" 282 Gross Feliks, prof. 35 Grosser Otto, ppłk 185 Grott Aleksander 73 Grott Witold 73,172 Grudziński Józef, „Walenty" 68, 70, 242 Grycz Józef, prof. 186 Grzegorczyk Marian 183 Grzegorzewska Maria, prof. 186 Grzesiak-Czarny Józef, „Kmita", hm., kpt. 35. 2.75 Grzedzielski Władysław, „Bożyk" 74 Gutta 113 Hacha Emil 91 Hajdukiewicz, prof. 359 Halban Alfred, prof. 64 Handelsmann Marceli, prof. 317 Hanebach Antoni, „Antoni Gruby" 303 Harriman Averell William, amb. 349, 351 Heda Antoni, „Szary", kpt. 367 Heilman Stanisław, „Wileńczuk", mjr 333 HempelAdam 100 Hempel Zygmunt 222 Herbert Ludwik 184 Herbst Stanisław, „Chrobot", dr 146,178, 360 Hitler Adolf 44, 49, 99, 260, 345 Holender Antoni, inż. 65 Hołub Czesław 33 Honowski Andrzej 184 Hoppe Jan, „Jan Chmielewski" 30,70,185, 219 Horst Antoni 72 Howorko Sergiusz 250 Hyżowa Emilia 148 INDEKS NAZWISK Iglo-Iglewski Antoni, „Antoni Mazecki", ppor. 67 Iłowiecki Kazimierz, „Rura" 73,194 Irzykowski 75 Iwanów vel Sierow Ivan, gen. 332, 348, 350,353 Iwaszkiewicz Jarosław 186 Jacyna Czesław, „Balcer" 306 Jakiel Albin 186 Jakóbiec Jan, „Górny" 194 Janiczkówna Zofia 147 Jankowski Jan Stanisław, „Jan", „Klonowski", „Sobolewski", „Soból" 70, 78,147,163, 164,166,167,171,180,199, 207, 349, 312, 313, 348, 351-353, 355> 357, 359, 360 Jankowski Piotr, „Jeleń", kpr. 236 Janowicz Sokrat 92 Janson Feliks, „Carmen", ppłk dypl. 338 Januszajtis Marian, gen. dyw. 26, 27, 56, 64 Januszewski Wacław, „Kochanowski" 170 Jaro Hubert, „Tom" 123 Jarocki Piotr 184 Jasiński Władysław, „Jędruś" 31, 235, 236 Jasiukowicz Stanisław, „Ignacy", „Kucieński", „Kutnowski", „Opolski" 70,167, 303, 313, 349, 353, 355, 359 Jaworski Jan, dr 188, 238 Jaworski Stefan, „Czeremcha", ppor. 285 Jaworski Władysław 242 Jaxa-Bykowski Ludwik, prof. 135 Jerszow 332 Jędrowski Leon, „Piotr Gajewski" 197 Józewski Henryk 70 Jóźwiak Franciszek 120-122 Jóźwiak Stanisław 238 Juchniewicz Mieczysław 33 Juszkiewicz Ryszard 142 Kaczyński Aleksander, „Pomian", kpt. 309 Kalenkiewicz Maciej, „Kotwicz", mjr 101, 332,333 „Kamil" 252 Kamiński Aleksander, hm 146, 213, 317, 360 Kamiński Franciszek, mjr 365 Kamiński Władysław, „Śliwa", mjr rez. 35, 63 Kantor Tadeusz 145 Kapitaniak Zygmunt 359 Karaś Janina, „Rybczyńska" 74 Kasman Leon 282 Kasperowiczowa Helena 138 Kauzik Stanisław, „Dołega", „Modrzewski" 182,183, 202, 204, 351 Kawiński Karol Gwido, „Czesław", płk dypl. 342 Kaźmierska Janina n Kempiński Jan, „Błysk" 367 Kersten Krystyna 340 Kiełczewski Czesław 73 Kieniewicz Stefan, prof. 374 Kiernik Władysław, min. 363 Kierzkowski Kazimierz, „Prezes", mjr 30 Kieszczyński L. po Kipa Emil, prof. 188 Kisielewski Stefan 185 Kitowski Władysław, „Grom", „Orlicz", por. ^73, 334 Kiwerski Jan, „Oliwa", ppłk 195, 268, 269 Klamer Czesław 182 Kleeberg Franciszek, gen. bryg. 16, 26, 27, 56 Kieszczyński Edward, „Dzik", mjr 344 Klim Czesław 281 Klotz Aleksander Alfons, „Niewiarowski", mjr 65 Klukowski Zygmunt, dr 284 Kmitowicz Franciszek, prof. 65 Knoll Roman 188 Kobylański Kazimierz 74, 75, 353, 356 Kobylański Tadeusz, „Kolski", „Wiktor" 183 Kochan Franciszek, „Obłoński", ppor. 292 Kochański Władysław, „Bomba", kpt. 236, 269 Kolpiński J. 73 Kołaciński Władysław, „Żbik" 367 Kołodziejczyk Józef, „Ikar", ppor. 285 Kołpakczi Władymir, płk 289 Komorowski Tadeusz, „Bór", płk/gen, bryg. 32,199, 206, 207, 217, 263, 271, 312, 313, 346, 351, 352, 359, 360, 368 Komorski Leon, „Szeliga", kpt. 32 Konopacki Antoni 65 Konopka Hipolit 294 Kontrym Bolesław, „Żmudzin", „Cichocki", kpt. 174,176 Kopański Stanisław, gen. bryg. 359, 365 Kopisto Wacław, kpt. 269 Korab-Zebryk Roman 174, 255 401 INDEKS NAZWISK 402 Korbońska Zofia 203 Korboński Stefan, „Nowak", „Zieliński" ii, 7O, 71, 77, 170, 2O2, 2O3, 2O7, 208, 210, 225, 240, 242, 306, 359, 361, 365 Korczyński Grzegorz, „Grzegorz", płk 290 Korfanty Wojciech 58, 238 Korotyński Henryk 183 Korwin-Krukowski Stanisław, „Rwikon", „Niwroka", inż. 36 Korzeniewski Bohdan 144 Kosiński Jan 144 Kossak Michał 20 Kossak-Szczucka Zofia 147,173 Kostek-Biernacki Wacław, płk 40 Kot Stanisław, prof., min. 71, 75, 79, 80 Kotarba Józef, „Uszewski" 308 Kolarski Władysław, „Druh", „Nadolny", ppłk 64 Kotlarczyk Mieczysław 144 Kotowicz Jan, „Twardy", płk 283, 290 Kotowski Witold, „Henryk" 73,197 Kowalczyk Leon, „Kawka", ppor. 285 Kowalewski Stanisław 301 Kowaliow Michaił, komandarm 45, 46, 280 Kowalski Aleksander, „Olek" 122 Kowalski Bolesław, „Cień" 282 Kowalski Zygmunt, „Świerk" 20 Kownacki Piotr 75 Kozakiewicz Włodzimierz, „Barry", mjr 301, 307 Kozielewski Marian, „Bratkowski", „Leon", „Pilecki", ppłk 176 Kozik Jan, „Wałek", „Karski", „Zdzisław", kpt. 277 Kozłowski Julian, „Cichy", „Wuj", „Bieleć- ki", kpt. rez. 195, 268 Krahelska-Filipowiczowa Wanda 147 Krak Eustachy, „Zoi" 193 Krasicki Jan, „Kazik" 122 Krasowski Józef 205 Krawiec-Zakrzewski Bernard, kpt. cz.w. 206 Kriukow W, gen. lejtn. 293 Krokay Walery, „Siwy", kpt. 270 Królikiewicz Halina 144 „Kruk", pchor. 20 Kruk-Strzelecki Tadeusz, „Szczepan", mjr 59, 71, 77, 204 Krupski Janusz 12 Krzaczek Stefan, „Gruda", ppor. 285 Krzeszowski Lubosław, „Ludwik", ppłk 273/274, 331, 333 Krzyczkowski Józef, „Szymon", mjr 103 Krzywoszewski Stefan 183 Krzyżankiewicz Władysław 73 Krzyżanowski Aleksander, „Wilk", „Andrzej Wesołowski", mjr/ppłk 62, 63,140, 254, 271-274, 275, 288, 331 Krzyżanowski Bronisław 75 Krzyżanowski Julian, prof. 137 Książek Marian, „Nieuchwytny", ppor. 285 Kubijowicz Włodzimierz 98 Kubski Zenon, „Lech", kpt. 336, 338 Kucharski Kazimierz, „Szymek", ks. 62,64,75 Kucharski Ludwik, „Ludwik" 20 Kulczyński Stanisław, „Adam", „Lipowski", „Lotny" 74,195 Kuligowski Tadeusz, „Prusak", „Cham" 142 Kulikowski Julian, „Dohomirski", „Ryn- graf", „Drogomir", ppłk 333 Kulski Julian 301 Kumaniecki Kazimierz, prof. 185 Kuncewicz Tadeusz, „Podkowa", por. 285 Kunert Andrzej Krzysztof ii, 30, 35,164,199, 164,199, 208, 210, 211, 354 Kunicki Zbigniew, „Leon Brzeski" 183 Kupczyński Tadeusz 137 Kuraś Józef, „Ogień", por. 367 Kurek Dionizy 336 Kuroczkin Paweł, gen. płk 278, 328 Kurtycz Ludwik, „Mazurkiewicz", por./kpt. 336-339 Kutschera Franz 212 Kwasiborski Józef, „Niemira", „Praski" 193, 208, 212, 242, 359 Kwaśniewski Stefan, „Wiktor", ppor. cz.w. 236 Kwaśniewski Tadeusz, hm. 146 Kwiatkowski Michał 238 Kwiatkowski Stefan 135 Kwiatkowski Zygmunt 186 Kwieciński Franciszek, „Karwat" 77, 240, 242 Langiewicz Marian 320 Lasocka Maria 147 Lelek-Sowa Stefan 63 Leluszenko Dmitryj, gen. płk 278 Lenkiewicz Adam 65 INDEKS NAZWISK Lerski Jerzy, „Jur" 183,188 Leski Kazimierz, kpt. 366 Lewicki, „Zawisza", por. 339 „Lida" 108 Liebermann Herman 238 Liniarski Władysław, „Mścisław", ppłk 291, 366 Lisiewicz Paweł Maria n, 267, 274, 276, 279, 280, 287, 288 Lorentz Stanisław, dr 186 Lutyk Leon, „Breda" 172 Laguna Stanisław 185 Łapińska Józefina, hm. 132,134 Łaszkiewicz Kazimierz. „Kazimierz" 196 Łecki, „Konrad" 289 Łokuciewski Stanisław, „Mały", por. 236, 286 Łuckiewicz Antoni 105 Łuczkiewicz Zygmunt 66 Macieliński Emil, „Kornel", „Rej" mjr 64, 74.75 Mackiewicz Jan Kazimierz, „Konrad" 35 Mackiewiczówna Aleksandra 147 Madajczyk Czesław 91 Magomet Josif, ppłk 236 Maj Kazimierz 186 Majewski Rudolf, „Leśniak", mjr 342 Majewski Witold, „Dominik" 307, 308 Majski Iwan, amb. 241 Makowiecki Jerzy, inż. 146,202,231,317,360 Malinowski Marian 121 Malski Władysław, „Wład", kpt. rez. 36 Mańkowski Zygmunt 210, 281 Marchewka Stanisław, „Ryba", ppor. cz.w. 292, 375 Marciniak Florian, hm. 133,134 Maringe Leonard 181 Markiewicz Edward, „Kalina", mjr 282 Markowski Wincenty 242 Marszalec Janusz ii Marysia" 122 Mateja Stefan, „Rogalski", Sędzia", „Szym- borski" 180 Matłachowski Jan 359 Matyszewski Tomasz, „Ćwikła", por. 336, 337 Mauersberger Jan, hm., ks. 134 Mazur Grzegorz 276 403 Mazurkiewicz Jan, „Jan", „Zagłoba", „Rado- sław", mjr/ppłk/płk 26, 206, 207, 307, 366, 368 Menclewski Alojzy 183,184 Meyer Jerzy, „Vis", por. 235 Michalewski Jerzy, „Dokładny", płk rez. cz.w. 65,188,198, 205 Michałowicz Mieczysław, prof. 55, 70, 225 Michałowski Stanisław 353, 356, 357 Mickiewicz Adam 145, 212, 226/227 Mierosławski Ludwik 320 Mierzwa Stanisław 351, 353, 356, 357 Miklaszewski Bolesław, prof. 137 Miklaszewski Tadeusz, „Małynicz", „Nilski", „Stemel" 172 Mikołajczak Leon 73,197 Mikołajczyk Stanisław, min./prem. 75,160, 238, 245, 246, 330, 352, 353, 363, 368, 374, 392, 393 Mikołajska Danuta 144 Mikołaj ska Halina 144 Mikułowski Tadeusz, dr 135 Miłkowski Stefan, „Jeż" 198 Moczarski Kazimierz 212, 317 Moczuhki Leszek 15 Molier 145 Mołojec Barbara 121 Mołojec Bolesław, „Edward", „Długi" 120-122 Mołojec Zygmunt, ,Anton", „Zenek" 120-122 MołotowWiaczesław43, 46, 50, 349, 351, 353 Moskalenko Kiryłł, gen. płk 278 Moskalik Witold 210 Moszyński Jan 183 Mościcki Ignacy 40 Mucha Franciszek, „Komar" 285 Mularczyk Adam 144 Muzyczka Ludwik, „Benedykt", płk rez. cz.w. 198,199 Nakoniecznikoff-Klukowski Stanisław, „Kmicic", ppłk 123 Napoleon 260 Neugehauer Jerzy, „Buk" 74 Ney-Krwawicz Marek 321 Nieczuja-Ostrowski Bolesław, „Bolko-Ty- siąc", ppłk 344 Niecko Józef 70, 351 INDEKS NAZWISK 404 Niedziałkowski Mieczysław 55, 63, 70, 71, 224/225 NiekraszJ. 210 Nienartowicz Ludwik, „Miedzianka", „Ma- zepa" 333, 334 Niepokólczycki Franciszek, mjr/ppłk 59, 85, 366 Nikisch Jan Jacek 189 Niwiński Piotr n, 355 Norwid Cyprian Kamil145 Nowak Edward, „Jog", mjr 294 Nowak Tadeusz 73 Nowakowski Zygmunt 238 Nowodworski Leon, mec. 55, 63, 71,178, 225 Nowotko Marceli, „Stary" 120-122 Nurkiewicz Zdzisław, „Noc", chór. 102 Obtułowicz Adam, ppłk 35 Ochman Jan, „Kozak", ppor. 236 Ocieszyński Tadeusz 183 Odorkiewicz Cyprian, „Krybar", kpt. 222,302 Okulicki Leopold, „Niedźwiadek", płk/gen, bryg. 59, 66, 250, 346-348, 350, 351, 353-356, 359, 36o, 365, 366, 369 Olbrycht Bruno, „Olza", gen. bryg. 345 Olechnowicz Antoni, „Meteor", „Pohore- cki", kpt./mjr dypl. 34, 272, 333 Olszewski Antoni, prof. 186,187 Olszyna-Wilczyński Józef, gen. bryg. 26,27,56 Orlik-Riickeman Wilhelm, gen. bryg. 16,26, 27 Orzechowski Witold, „Longinus", kpt. rez., inż. 31 Orzelski Tadeusz, dr 63 „Orzeł", ppor. 19 Osmólska Bożena 72 Osóbka-Morawski Edward, prem. 288, 363 Ostrihansky Rudolf, ppłk 67 Ostrowski Adam, „Gabriel", „Tomasz Nie- dziela" 195 Ostrowski Radosław 99,105 Oziewicz Ignacy, „Czesław", płk 221 Pacholczyk Władysław, por. 123 Paciora Andrzej, „Zagłoba" 19 Paderewski Ignacy 58, 238 Pajdak Antoni, „Okrzejski", „Traugutt" 79, 166, 303, 313, 349, 353, 354, 356, 357, 359 Pajewski Janusz, prof. 188 Panaś Józef, ks. 66 Pański Jerzy 354 Paradowski Szymon 135 Paśnik Jerzy 10,157 Pater Józef, „Orlot" 31, 60 Patzer Karol 301 Pawlusiówna Magdalena 261 Pawlusiówna Gacowa Zofia 261 Pawłowski Stefan, „Romecki", „Grabowiec- ki" 170, 303 Paźniakjanko 105 Pełczyński Tadeusz, „Grzegorz", płk/gen. bryg. 59, 206, 207 Pempel Stanisław 276 Peplau Leon, „Wolarz", ks. 31 Perkowski Piotr, „dr Pułaski" 186, 302 Petrejko Marian, „Kmicic" 174 Petrykowski Andrzej, „Tarnawa" 31 Piasecki Bolesław, „Sablewski", ppor. 61, 272, 334 Piasecki Julian 222 Piasecki Kleofas, „Lolek" 35 Piątkiewicz Zygmunt, „Krótki" 74, 75 Piechowska Władysława 65 Piekałkiewicz Jan, „Juliański", „Wernic", „Wik- tor", „Wrocławski" 70, 79,148,162,163,165 Pieńkowski Stefan, prof. 137,143, 186 Pieracki Kazimierz 136 Pilch Adolf, „Góra", „Dolina", por. 102-105, 266, 343 Pilecki Witold, por. 61 Piłsudski Józef 26, 59, 311 Pimienow, płk 348-351, 353 Piotrowski Stanisław, „Henryk Baryka-Ga- domski" 170,189 Piotrowski Stefan 72, 73 Piskor Tadeusz, gen. dyw. 26, 27 Piskunowicz Henryk ii, 19 Piszcz Edward, „Hubert" 72, 73 Piwnikjan, „Ponury", por. 236 Plechawiczius Povilis, gen. 105, 254 Pluta-Czachowski Kazimierz, „Gołdyn", ppłk 30 Pobóg-Malinowski Władysław 120,121,351,352 Podhorski Zygmunt, gen. bryg. 16 Podiach z Horbaczewskich Tamara 34 Podrygałło Stanisław, „Stępowski", „Wie- sław" 194 INDEKS NAZWISK Pollak Michał 137 Połubiński Antoni, „Piorun" 23,119 Pomykaj Witold, „Leszek" 183 Ponomarienko Pantalejmon, gen. lejt. 102 Popiel Karol 58, 373 Poprawa Marcin, „Maciej Konarski" 197 Porowski Marceli, „Sowa", „Wolski" 193,208, 301 Poszwiński Adam 72, 73 Potocki Eugeniusz, „Szeliga" 308 Potocki Mieczysław, „Węgielny", mjr dypl. 272, 273, 275, 331 Poźniak Otmar, „Tyr" 290 Prądzyński Józef, ks. infułat 30, 70-73 Prekerowa Teresa ii, 146 Próchnik Adam 242 Próchnik Kazimierz 135,186 „Prus" 308 Pruszkowski Janusz, „Wacław", kpt. 285 Przeździecki Wacław, gen. bryg. 97 Przybyszewski Józef, „Grzymała", „Grajew- ski", kpt. 196, 291 Przygoński Antoni 121 Przyrowski Franciszek 34 Pukacki Franciszek, „Gzyms", mjr 284 Putek Kazimierz, „Zworny", ppłk/płk dypl. ^92, 344 Pużak Kazimierz, „Bazyli", „Grzegorz" 28, 55, 68, 70, 71, 77, 221, 225, 240, 242, 303, 349> 35L 353. 355. 359. 360 Quirini Edward, „Stanisław Kulesza" 302 Quisling Yidukind 91 Raabe Leszek 149, 205 Raabe-Wąsowiczowa Janina 147 Rachańska Ewa 144 Raczkiewicz Władysław, prezyd. 40, 41 Radwan Władysław, prof. 186 Radziwonik Antoni, „Olech" 334 Rak Albin, „Lesiński", ppłk 123, 223 Rapacki Marian 182 Rataj Maciej 29, 55, 63, 70, 71, 224 Ratajski Cyryl, „Górski", „Wartski", „Wrzos" 158,159-165,198 Reagan Ronald, prezyd. 355 Rej mak Andrzej, „Ostoja", por. 236 Rek Tadeusz 148 Rekucki Franciszek, „Bak", „Topór", ppłk/ 405 płk 227, 338 Reński, por. 20 Reszczyński Aleksander, ppłk/płk 100, 210 Ribbentrop Joachim von, min. 43, 46,50 Rode Maksymilian, „Mariańczyk", ks. 136,137 Rogiński Gedymin, „Dzielny" 367 Rokicki Wojciech, „Nerwa", ppor. rez. 236 Rola-Żymierski zob. Żymierski Michał Romanowski Hieronim, „Cerber", por. 272 Romanowski Wincenty 33 Romel, kpt. 20 Romocki Andrzej, „Morro", plut. pchor. 229, 230 Romocki Jan, „Bonawentura", plut. pchor. 229 Roosevelt Franklin Delano 345, 347, 355 Roskosz Stanisław 183,184 Rothenburg-Rościszewski Witold, „Karliń- ski" 31, 61, 205, 222/223 Rowecki Stefan, „Grot", „Rakoń", płk/gen. 21, 59, 60, 67-69, 71, 77, 79, 82-85,108,124, 126,129,146,159,161,198, 204, 206, 217, 223, 225, 232, 233, 240, 241, 259, 263, 271 Rowiński Stefan, „Eryk" 73 Rómmel Juliusz, gen. dyw. 40,55, 82, 217 Rudkin E, gen. mjr 293 Rudnicki Klemens, ppłk 32, 66 Rudzki J., „Zakrzewski" 306 Rutkiewicz Maria 121 Rutkowski Bolesław, „Borucki" 78,182 Rutkowski Leopold, „Muszyński", „Troja- nowski", „Zawadzki" 147,170, 303 Rutkowski Wincenty, „Haszysz", mjr 344 Rybałko Paweł, gen. płk 278, 292, 336 Rybarski Roman, prof. 182 Rybicki Józef, mjr 366 Rychlik Piotr, „Wysocki" 197 Rydz-Smigły Edward, marsz. 26, 27, 40, 41, 55, 62, 69, 70, 82, 83, 217 Rymaszewski Antoni Anatol, „Anatol" 35 Rzaniak Kazimierz, „Garda", kpt. 269, 329 Rzepecki Jan, „Ożóg", „Prezes", płk 59,119,189, 206, 207, 317, 339, 360, 361, 365-368 Sacha Stefan 70, 242 Sadkowski Zbigniew 183 Salman Artur (Arski Stefan), „Stefan" 35 Salmonowicz Stanisław 11 INDEKS NAZWISK 406 Salski Tadeusz, „Tadeusz" 28 Samojło Władymir 105 Sanojca Antoni, „Cis", „Kortum", ppłk/płk 59, 227, 366 Sarkisow Aleksander, „Szaruga", ppor. 236 Satanowski Robert 281 Sawicki Jakub, prof. 186 Sawicz Wacław, „Emil", por. 252 Sedlaczek Stanisław, hm. 133,134 Semadeni Tadeusz, „Teodor", „Witold" 179, 308 Sendłak Stefan 149 Seweryn Tadeusz 208, 210 Seyda Marian, min. 164 Sędziak Stanisław, „Warta", kpt. 333 Siemaszko, „Sadownik", „Gospodarz", kpt. 36 Sieniewicz Konrad 176, 302 Sieroszewski Władysław, „Sabała" 208, 210, 308 Sierpiński Wacław, prof. 135 Siewierski Mieczysław 179 Sikora Ignacy, „Gliwicki", „Teodor" 73,197 Sikorski Stanisław, „Jarema" 367 Sikorski Władysław, gen. dyw./gen. broni 27, 28, 33, 40-42,55, 56,59, 59, 62, 67, 70, 71, 79, 80, 82, 83,124-126,159,160,162, 165,198, 217, 221, 223, 224, 233,240, 241, 260, 318, 345, 391 Siwiński Franciszek, „Korczak" 285 Skokowski Julian, ppłk 123 Skorb Jan, „Boryna", por. 333 Skorb Jan, „Puszczyk", por. 22, 250 Skorobohaty-Jakubowski Jan, „Fogel", Jur", „Kaczmarek", „Vogel", płk 74, 76-79, 165, 198, 240, 241 Skosowski, „Lolek" 108 Słaby Wilhelm, hm. 36 Sławek Walery, płk 222 Sławoj-Składkowski Felicjan, gen. dyw., prem. 40 Słowacki Juliusz 144,145 Smoczkiewicz Stanisław, „Mańkowski" 72, 73 Smyk Stanisław, por. 20 Smysłowski Borys 107,108 Sobiesiak Józef, „Maks" 256 Sojczyński Stanisław, „Warszyc", kpt. 376 Sokołowski Jan Maksymilian, „Trzaska", ppłk 64 Sołtysiak Czesław 235 Sołtysiak Marian, „Barabasz" 236 Sońtajan, „Ośka" 235 Sosnkowski Kazimierz, gen. broni 27, 28,41, 56,67, 68, 82, 83,124, 217, 224, 241, 263,359 Sosnowski Kirył, „Konrad", „Sęp" 72,183,184 Sotirović Dragan, „Draża", rtm. 279, 367 Spychalski Józef, ppłk 59 Srebrzyński Józef, ppłk 368 Stachiewicz Wacław, gen. dyw. 26, 27 Stahel Reiner, gen. 274, 331 Stalin Józef, generalisssimus 45, 53, 260, 298, 342, 343, 345, 349, 352, 353, 355, 369 Stankiewicz Edward, „Dawer", pchor. 23, 34, 119 Stańczykjan, min. 363 Starzyński Stefan 63 Starzyński Stefan, mjr rez. 40, 63 Staub Fryderyk, „Proch", kpt. 277 Stecewicz Witalis, „Średni" 140 Steć Jan, „Janusz Wartej" 20 Stećko Jarosław 98,105 Stemler Franciszek, „Seraficki" 171 Stemler Józef, „Dąbski" 183, 353, 354, 356, 357 Stempkowski Michał, płk 369 Stojanowski Karol, „Karol" 32 Streckenbach Bruno, gen. ni Strojny T. 73 Stroński Stanisław 40 Stroop Jiirgen, gen. 212 Strowski Jerzy, „Wiktor" 170 Strowski Tadeusz, „Turzyma" 65 Strzałkowski Jerzy, „Jerzyk", por. 295 Strzelecki Jan 131,132 Strzembosz Tomasz 150, 341 Studnicki Władysław 91 Studziński Bolesław, mjr 26 Stypułkowski Zbigniew 353, 355, 359 Suchodolski Bogdan, dr 135 Suchodolski Witold, prof. 186 Suda Walenty, „Młot", kpt. 362 Sulik Nikodem, „Karol Sarnowski", „Karol Jodko", „Ładyna", ppłk 62, 327 Suliński Józef, „Zawisza", inż. 32 Sułkowski [Leon?], por. 19 Suski Kazimierz, „Rewera", ppłk 294 Suszczyński Hieronim, „Szeliga", płk 294 Syga Teofil 183,184 Szabunia Stanisław, „Licho", por. 334 INDEKS NAZWISK Szacki Antoni, „Dąbrowski", „Bohun", mjr 103 Szaflik Józef Ryszard 122 Szandruk Paweł 99 Szangin Boris, ppłk 281 Szarota Tomasz 208 Szaszkiewicz Jan, „Mały", chór. 273 Szatowski Jan, „Kowal", mjr 269, 284, 329 Szawtowski Ryszard 17 Szczepański Jan 39, 54, 368 Szczerbiński Józef 238 Szcześniak A.B. 257 Szczurek-Cergowski Jan, „Sławbor", płk 366 Szczyrek Jan 66 Szefer Leopold 172 Szelągowski Kazimierz 135 Szelest Stanisław 281 Szendzielarz Zygmunt, „Łupaszka", por. 273, 334. 367 Szmyt Józef, „Dzierzgoń", por. 279 Szota W. Z. 257 Szredzki Witold, „Czech", „Kawecki", „Suli- ma", kpt./mjr 277, 336-339 Sztumberk-Rychter Tadeusz, „Żegota", kpt./mjr/ppłk 269, 283, 290, 329 Szulborski Witold, „Mora" 307 Szulc (Szlaski) Janusz, „Prawdzie", ppłk 101, 193,196, 252, 332, 333 Szumowski Marian, ks. 34 Szwarcbart Ignacy 238 Szwedowski Stefan, „Błażej", „Stolarski" 31, 70,147, 148,172 Szwiec Waldemar, „Robot", por. 236 Szydłowski Adam, „Poleszuk", ppłk 331 Szyling, pchor. 20 Szymanowski Józef 238 Szymański Feliks, „Konarski", rtm. 68 Szymański, „Paproć", ppor. 337, 338 Szypnicki Wacław, mjr 19 Śląski Roman 289 Sieczka Franciszek, „Krak" 26 Śmiałowski Teodor, „Szumny" 367 Światło Józef 121 Świątnicki Bronisław, „Ojciec" 34, 35 Swida Józef, „Lech", por./rtm. 101,103,105, 119 Świdowski Władysław, „Wiktor Sławski" 303 Świerczewski Eugeniusz 108 Świerzewski Witold, „Bartek", mgr 63 Swiętochowski Ryszard, „Kalinowski", inż. 31,58, 60 Świrkowski Romuald, ks. 63 Switalski Adam, „Dąbrowa", płk dypl. 283 Tabaczyński Tadeusz, ppłk 16 Tabisz Stanisław, „Pancer", „Piotrowski" 66, 176, 306 Tabortowski Jan, „Bruzda", mjr 230, 367, 375 Taraszkiewicz Leon, „Jastrząb", kpt. 367 Tatar Stanisław, płk 59 Tatarkiewicz Władysław, prof. 135 Tatarski Roman, „Roman Luda", ppor. 74 Tazbir Maksymilian 135 Tazbir Stanisław 185 Tempka Władysław 28 Terej Jerzy Janusz 220 Tokarska Jadwiga 145 Tokarzewski-Karaszewicz Michał, gen. bryg. 21, 26, 27, 55-57, 59, 60, 65-68, 70, 71, 82-84, Z57> 2O2> 225> 239 TolsdorfTheodor, gen. 331 Tomaszewska Maria 147 Tomaszewski Bolesław, „Bolesław", „Ostro- ga", mjr/ppłk dypl. 338 Tomaszewski Longin Jj-Jj, 140 Tomkiewicz Władysław, „Krzysztof", dr 189 Trajdos Mieczysław, „Marek" 28, 70, 242 Trepka Anton 105 Tretiak Andrzej, prof. 185 Trościanko Wiktor 185 Trzeciakjan, „Aleksander" 196 Tucholski Jędrzej 3$ Tuk Aleksander, „Mir" 307 Tułodziecki Wacław 186 Tumidajski Kazimierz, „Marcin", „Grabow- ski", płk 288, 289 Turlejska Maria 53 Turonek Witold, „Tur", por. 254, 273, 334 Twardowski Jerzy 144 Tyczyński Romuald, „Trojanowski", ppor. rez. 32 Urbański Franciszek 205, 242, 349, 353, 356, 358, 359 407 INDEKS NAZWISK 408 Valdan Jaster von, mjr 103 Walczak Marian u Walczak Tadeusz, ks. 65 Wasilewski E., „Wicher", por. 362 Wasylewski Stanisław 65 Wasyluk Marcin 301 Wayda Wojciech, „Odwet", ppłk dypl. 344 Wdowińska Stanisława 147 Węgierski Jerzy //, 33, 336, 359 Widerszal Ludwik, doc. dr 317, 360 Widy-Wirski Feliks 373 Wierzbicki Andrzej, „Józef", kpt. 103 Witecki Jan 179 Witkowski Konstanty, „Miiller", mjr 236 Witkowski Stefan, „Teczyński" 31 Witos Wincenty 58 Własow Andrej, gen. 270 Włodarkiewicz Jan, „Darwicz", rtm/mjr 20, 31, 61 Wnuk Rafał n Wojciechowski Longin, „Ronin", ppor. 273 Wojciechowski Zygmunt, „Piotr", prof. 183, l85, Wojeńska Czesława 147 Wojewódzki Michał, por. 35 Wojkiewicz Jan, „Jacek Pogoda" 72, 73,197 Woj tyła Karol 144 Wolański Ludwik, „Lubicz", por. 294 Woliński Henryk, „Wacław" 146,178 Woźnica Gerard, „Hardy" 236 Wójcik Stanisław 359 Wójcik Tomasz, „Tarzan" 367 Wójtowski Jerzy, „Drzazga" 236 Wroński Jerzy, „Stopa" 35 Wróbel A., „Boruta" 19 Wrutnik Zygmunt, „Ryś", ppor. 20 Wycech Czesław, „Sadowski" 136,185,186,363 Wyrzykowski Janusz 74 Wyrzykowski Stefan, „Zenon", mjr 236 Wyspiański Stanisław 144,145 Wyszomirski Józef 144 Zaborowski Witold, „Namysław", „Wito- sław", kpt. 278 Zachwatowicz Jan, dr 186 Zadrowski Feliks, „Skupiewski" 178 Zadzierski Józef, „Wołyniak" 338, 367 Zagórny Bolesław, „Jan", kpt. 274 Zagórski Wacław 249 Zajączkowski Czesław, Ragner", ppor/por. 101, 251, 272, 333, 334 Zajączkowski Tadeusz 35 Zajdą Józef 182 Zaleski August 40 Zalewska Zofia 238 Załeski Zygmunt 181 Zaremba Zygmunt 70,185 Zawarczyński Marian, „Mir", mjr 293 „Zawisza", por. 295 Zbrożyna Stefan 301 Zdanowicz Leonard Szczęsny, „Ząb", kpt. 317 Zieleniewski Tadeusz, płk 16 Zieliński Andrzej, ppor. 35 Zieliński Konrad, „Karol" 307 Zieliński Stanisław 189 Ziemba Stanisław 183 Ziemięcki Bronisław, „Zieliński" 187 Ziemski Karol, „Wachnowski", płk/gen. bryg. 301 Znamierowski Franciszek Julian, „Profesor Witold", mjr 32, 59, 61 Zogła Władysław, „Zych", kpt. 272 Zołociński Zdzisław, „Piotr", por. 269, 270 Zubek Jan, „Tatar", por. 236 Zubrzycki Franciszek, „Mały Franek" 18 Zwierzyński Aleksander, „Aleksander", „Viltis" 70, 75,171,196, 349, 354, 356 Zych Władysław, „Szary", „Falko" 74, 75, 159,165,195 Żaczkowski Leonard, „Leonard" 306 Żebrowski Władysław, „Żuk", płk 64-66 Żelaźnicki Stanisław, „Sikora", por. 285 Żelechowski Tadeusz, „Ring", „Żuk", ppor. - 338 Żeligowski Lucjan, gen. broni 239 Żenczykowski Tadeusz, „Kania", „Kowalik" ppor./kpt. rez. 31, 231 Żółkiewski Antoni, „Lin", ppłk 342 Żuków Georgij, gen./marsz. 288, 348 Żymierski Michał, gen. 361, 396