Marian Marek Drozdowski SPOŁECZEŃSTWO, PAŃSTWO, POLITYCY II RZECZYPOSPOLITEJ SZKICE I POLEMIKI WYDAWNICTWO LITERACKIE - KRAKÓW NOTA OD AUTORA Swój debiut w dyskusjach historycznych rozpocząłem na łamach "Przeglądu Historycznego" w 1957 r., polemizując ze stanowiskiem prof. dr Bronisława Minca i zespołem jego współpracowników w sprawie oceny gospodarki II Rzeczypospolitej. Później w studenckiej "Odnowie", następnie w "Przeglądzie Kulturalnym" i "Życiu Gospodarczym" kontynuowałem ten wątek ekonomiczny, uzupełniając go o publicystyczne szkice na temat sytuacji politycznej w Polsce w latach trzydziestych. Praca w zespole położenia i struktury robotniczej, a potem w zespole dziejów PPS skierowała moje zainteresowania na problematykę historii społecznej i politycznej. Głównym rezultatem tego jest monografia Klasa robotnicza Warszawy 1918-1939. Skład, struktura społeczna i seria artykułów w czasopiśmiennictwie historycznym oraz na łamach "Polityki", "Życia Gospodarczego", a przede wszystkim "Współczesności", której stałym współpracownikiem byłem od końca 1964 r. do początków 1969 r. Począwszy od 1966 r. w związku z przygotowaniem studium na temat stosunków polsko-amerykańskich w latach 1917-1939 postanowiłem zainteresować się literaturą przedstawiającą sytuację międzynarodową Polski w okresie międzywojennym i jej polityką zagraniczną. Seria recenzji we "Współczesności", "Nowych Książkach", a od 1969 r. także w "Miesięczniku Literackim" jest tego wyrazem. Obok recenzji i artykułów publicystycznych w niniej- szym wyborze po raz pierwszy publikuję teksty przygotowane na różne spotkania naukowe. Całość szkiców powstałych w latach 1957-1970 przedstawiam w czterech grupach tematycznych: l) Społeczeństwo i gospodarka, 2) Konflikty polityczne, 3) Polska a Europa, 4) Osoby dramatu. Zdaję sobie sprawę, że granice między publicystyką historyczną a tzw. twórczością naukową w dziedzinie historii najnowszej są płynne i nieostre. Piszący o dziejach II Rzeczypospolitej naraża się na ryzyko konfrontacji własnych poglądów z poglądami starszego pokolenia, ludzi, którzy jako dojrzali obywatele przeżyli czasy międzywojenne. W pokoleniu tym krzyżują się różne doświadczenia życiowe i różne kryteria wartości, trudne czasami do zrozumienia dla mego pokolenia, które zaczynało swoją działalność społeczną po wojnie na zbiórkach harcerskich, a następnie w kołach ZMP, a swoje pierwsze próby pracy naukowej rozpoczynało po Październiku 1956 r. Wiem, że moi młodsi koledzy, którzy teraz kończą uniwersytety, postawią nowe pytania badawcze pod adresem II Rzeczypospolitej i w ogóle historii oraz będą sami próbowali na nie odpowiedzieć. Taka jest naturalna kolej rzeczy. Historia jest nieustannym dialogiem z przeszłością. Na zakończenie chciałbym serdecznie podziękować prof. dr Józefowi Buszce oraz dr Janowi Tomickiemu za wnikliwe i pomocne uwagi recenzyjne, a także redaktorom: Elżbiecie Stanowskiej i Józefowi Pocieszę za życzliwą pomoc w wydaniu niniejszych szkiców. SPOŁECZEŃSTWO I GOSPODARKA STRUKTURA SPOŁECZNA II RZECZYPOSPOLITEJ 1. Dynamika rozwoju ludności i jej niektóre cechy demograficzne 1. W wyniku pierwszej wojny światowej ludność Polski zmniejszyła się z 30 310 000 osób w 1914 r. (stan na l stycznia) do 26 282 000 w 1919 r. W dwudziestoleciu międzywojennym (1919-1939) ludność II Rzeczypospolitej wzrosła do 34 849 000 osób, a więc o 32%. Przeciętny roczny przyrost wynosił 1,7% w latach 1921-1931, a tylko 1,2% w latach 1931-1939. W analizowanym okresie możemy wyodrębnić cztery cykle demograficzno-populacyjne. Pierwszy (1919-1923) charakteryzował się powrotem do normalnych warunków (po stratach wojennych), drugi (1923-1925) i trzeci (1925- 1930) znacznym przyrostem naturalnym (z wyjątkiem lat depresyjnych 1924 i 1927), a czwarty (1931-1939) poważnym spadkiem przyrostu naturalnego. W okresach wysokiego przyrostu naturalnego występowała intensyfikacja emigracji zarobkowej. W latach 1919- 1930 wyemigrowało z Polski ogółem 1 541 900 osób, głównie do Francji, Kanady i Ameryki Południowej oraz na roboty sezonowe do Niemiec. Kryzys i wielka depresja gwałtownie ograniczyły ruch emigracyjny, wykazujący nieznaczną tendencję zwyżkową dopiero po 1936 r. Emigracja z jednej strony poważnie osłabiała potencjał ludnościowy Polski, z drugiej zaś powodowała spadek napięcia na rynku pracy i wpływała dodatnio na kształtowanie się bilansu płatniczego. W czwartym cyklu demograficzno-populacyjnym (1931- 1939) spadkowi przyrostu naturalnego towarzyszyło wejście do szkół podstawowych i średnich oraz na rynek pracy powojennego wyżu demograficznego. Fakt ten rodził dodatkowe napięcie społeczne i był jedną z przyczyn radykalizacji ruchów młodzieżowych w latach trzydziestych. Młodzież bowiem szczególnie silnie odczuwała skutki kryzysu strukturalnego. Mimo trudności ekonomicznych II Rzeczpospolita doprowadziła do przedłużenia przeciętnego trwania życia o blisko 10 lat - w porównaniu do początków naszego stulecia. Rozwój służby zdrowia, opieki społecznej i ogólnej kultury przyczynił się do spadku stopy śmiertelności, przede wszystkim wśród niemowląt. 2. Pod względem płci i wieku w składzie ludności Polski zaszły w latach 1921-1939 istotne zmiany. Przewaga liczby kobiet nad liczbą mężczyzn stopniowo malała - ze 107 na 100 mężczyzn w 1921 r. do około 104 w 1939 r. Od 1921 r. następował też powolny proces starzenia się ludności Polski. W latach 1921-@1939 odsetek dzieci (do 14 lat) spadł z 35,4 do 32,5, odsetek osób w wieku produkcyjnym (16-54 lat) wzrósł z 61,6 do 62,5, odsetek zaś ludzi starszych (65 i więcej lat) wzrósł z 4,2 do 5,0. Geneza tego procesu tkwiła w postępie cywilizacyjno-kulturalnym, który znajdował wyraz m. in. w urbanizacji kraju (choć powolnej) oraz upowszechnieniu oświaty, prawa pracy, ubezpieczeń społecznych i różnego rodzaju organizacji, korzystających z demokratycznych swobód w niepodległym państwie. Liczba mieszkańców miast wzrosła z 6 608 000 w 1921 r. (24,6% ogółu ludności) do około 10 200 000 w 1939 r. (29,0% ogółu ludności). Rozwijały się przede wszystkim miasta, jak na ówczesne stosunki, wielkie (Katowice, Częstochowa, Wilno, Poznań, Warszawa) oraz miasta Centralnego Okręgu Przemysłowego. Natomiast wiele małych miast i miasteczek przeżywało kryzys, tracąc swe dotychczasowe funkcje centrów gospodarczych. Bardziej intensywnie od procesów urbanizacji postępował proces wypierania analfabetyzmu i podnoszenia się ogólnego poziomu wykształcenia ludności Polski. Odsetek analfabetów spadł z 33,1 w 1921 r. do około 18,0 w 1939 r. Wśród młodzieży w wieku 10-14 lat odsetek analfabetów spadł z 29,7 do około 4,0 (dane statystyczne nie uwzględ- 10 niają jednak tzw. analfabetyzmu wtórnego). Poważnie wzrosła liczba uczniów wszelkiego rodzaju szkół średnich i liczba studentów. Podniesienie się stanu oświaty publicznej, w wyniku odzyskania niepodległości i pewnej demokratyzacji szkolnictwa, było zjawiskiem brzemiennym w konsekwencje kulturowo-polityczne. Wychowanie szkolne stało się poważnym czynnikiem integracji ludności zjednoczonej Polski oraz upowszechnienia patriotycznych i obywatelskich postaw i wzorców. 3. Skład narodowościowo-wyznaniowy ludności II Rzeczypospolitej był poważnym hamulcem procesów integracyjnych, źródłem wielu napięć, antagonizmów i konfliktów. Organizacje polityczno-społeczne mniejszości narodowych nie korzystały w pełni ze swobód demokratycznych (poważnie ograniczonych, szczególnie w przypadku Ukraińców i Białorusinów) i z traktatu o ochronie mniejszości, narzuconego Polsce przez sygnatariuszy układu wersalskiego. Aspiracje mniejszości narodowych były wielokrotnie wykorzystywane w akcjach antypaństwowych, inspirowanych głównie przez Niemcy. Z drugiej zaś strony polityka państwowa, broniąca istniejącej struktury gospodarczo-społecznej, nie była w stanie zlikwidować źródeł antagonizmów narodowościowych, wyrastających przede wszystkim na podłożu ekonomicznym, a w mniejszym stopniu na tle uprzedzeń rasowych i wyznaniowych. Według danych powszechnego spisu ludności z 1931 r. Polacy stanowili (według kryterium języka ojczystego) 68,9% mieszkańców, Ukraińcy 13,9%, Żydzi 8,7%, Białorusini 3,1%, Niemcy 2,3%, Rosjanie 0,4%, a inne narodowości i osoby pozbawione wyraźnego poczucia narodowego 2,8%. Najbardziej polskie, w sensie narodowościowym, były województwa zachodnie; w mniejszym zaś stopniu centralne. W województwach wschodnich mniejszości słowiańskie dominowały na terenie poleskiego, wołyńskiego i stanisławowskiego oraz stanowiły ponad 40% mieszkańców województw tarnopolskiego i nowogródzkiego. Ludność żydowska stanowiła w 1921 r. blisko trzecią część wszystkich mieszkańców miast II Rzeczypospolitej, a ponad połowę na Kresach Wschodnich. Niemcy mieszkali głównie w województwach zachodnich: w Wielkopolsce i na Pomorzu we wsiach, a na Śląsku w miastach. 11 Mniejszości słowiańskie zamieszkiwały głównie we wsiach Kresów Wschodnich, przy czym 'wyróżniały je: wysoki przyrost naturalny i wysoka stopa śmiertelności oraz bardzo wysoki odsetek analfabetów (w 1931 r. ponad 30%, z wyjątkiem województwa lwowskiego). W składzie wyznaniowym ludności II Rzeczypospolitej zaszły w latach międzyspisowych (1921-1931) dość istotne zmiany: ludność wyznania prawosławnego wzrosła o 33,0%, rzymskokatolickiego o 19,9%, greckokatolickiego o 10,2%, a ludność wyznania ewangelickiego zmniejszyła się o 16,1%. W świetle danych można wysunąć tezę, że tendencja wynarodowienia mniejszości słowiańskich nie dała oczekiwanych rezultatów, mimo dyskryminacyjnych posunięć władz państwowych, szczególnie brutalnych na kresach wschodnich. Procesy asymilacyjne objęły najszerzej ludność pochodzenia niemieckiego i białoruskiego. Były natomiast znacznie słabsze wśród Żydów (z wyjątkiem inteligencji twórczej oraz tzw. ekspertów, kierowników i warstw wielko-burżuazyjnych). Traktując o problemie narodowościowym II Rzeczypospolitej, pragniemy zwrócić też uwagę na sprawę polskiej mniejszości narodowej w krajach ościennych. W latach trzydziestych liczbę osób polskiego pochodzenia w tych krajach szacowano na blisko 3 miliony. Z tego 1,5 miliona mieszkało w granicach Niemiec (głównie na terenie dzisiejszych Ziem Odzyskanych i w Westfalii), 1 milion w ZSRR, 200 tysięcy na Litwie, 80 tysięcy w Czechosłowacji (bez Zaolzia), 80 tysięcy w Rumunii i 75 tysięcy na Łotwie. Ponadto w USA mieszkało 4,5 miliona osób polskiego pochodzenia, we Francji 500 tysięcy, w Brazylii 300 tysięcy oraz w Kanadzie 155 tysięcy. Ogółem liczbę Polaków mieszkających poza granicami II Rzeczypospolitej szacowano na około 9 milionów. Państwo polskie starało się wiązać emigrantów z Macierzą, jednak trudności ekonomiczne i wewnętrzne konflikty polityczne, a przede wszystkim naturalne procesy asymilacyjne, utrudniały oddziaływanie polskiej kultury i polskiej racji stanu, utożsamianej często z racją zmieniających się reżimów. 4. Skład zawodowy ludności II Rzeczypospolitej ulegał nieznacznym przemianom, a to z powodu słabego tempa 12 rozwoju gospodarczego. Odsetek ludności zatrudnionej w rolnictwie zmniejszył się w latach 1921-1939 z 63,9 do 59,0. Natomiast odsetek osób zatrudnionych w pozostałych działach gospodarki wzrósł z 33,0 do około 37,0. Wzrósł też odsetek osób utrzymujących się ze źródeł pozazarobkowych - z 3,1 do około 4,0. Pod względem rozwoju ekonomicznego skład zawodowy ludności stawiał Polskę na poziomie Bułgarii, Rumunii, Grecji i Hiszpanii. W świetle badań Ludwika Landaua 1 Polska w porównaniu z Niemcami miała w 1927 r. trzykrotnie wyższy odsetek ludności zatrudnionej w rolnictwie oraz dwukrotnie niższy odsetek zatrudnionych w przemyśle, rzemiośle, handlu i służbie publicznej. Z narodowościowo-wyznaniowego punktu widzenia funkcjonowały w II Rzeczypospolitej trzy typy struktury zawodowej: typ struktury z wyraźną dominacją przemysłu, rzemiosła i handlu, reprezentowany przez ludność żydowską oraz polską i niemiecką Górnego Śląska; typ struktury przejściowej w głównej mierze opartej o rolnictwo, reprezentowany przez Polaków i Niemców; typ struktury przedindustrialnej z minimalnymi odsetkami zatrudnionych w działach pozarolniczych, dominujący wśród Ukraińców, Białorusinów i polskich chłopów na Kresach Wschodnich. Koegzystencja tych trzech typów strukturalnych odzwierciedlała niedorozwój kapitalizmu polskiego. 2. Ogólne tendencje przemian składu społecznego 1. W trzecim roku drugiej niepodległości dwie trzecie ludności Polski żyło z układu drobnotowarowego. Warstwy burżuazyjne (zatrudniający najemną siłę roboczą) obejmowały zaledwie 2,3% ludności. Z pracy najemnej żyła mniej niż jedna trzecia ludności, robotnicy bowiem stanowili w 1921 r. 27,0%, a pracownicy umysłowi 4,1% ogółu ludności. W latach 1921-1927 postępy odbudowy i stabilizacji doprowadziły do nieznacznego wzrostu odsetka burżuazji w szerokim tego słowa znaczeniu (2,5). Wzrósł także odsetek robotników (28,5) i pracowników umysłowych (4,4). Przyrosty te dokonały się kosztem zawężenia pozycji układu drobnotowarowego. Kryzys i wielka depresja poważnie zahamowały liczeb- 13 ny wzrost warstw burżuazyjnych. Natomiast stale, ale nieznacznie malał odsetek ludności związanej z układem drobnotowarowym. Proletaryzacja tej ludności prowadziła do względnego i absolutnego wzrostu klasy robotniczej, pracowników umysłowych i inteligencji. Lata pokryzysowej depresji i ożywienia gospodarczego (1933-1939) zahamowały procesy proletaryzacji ludności polskiej, w związku ze strukturalnym bezrobociem, utrzymującym się do końca istnienia II Rzeczypospolitej. Cechą charakterystyczną przemian w składzie społecznym ludności Polski w latach międzywojennych była ich niezmierna powolność, związana ze stagnacją gospodarczą. Dominacja układu drobnotowarowego - reprezentowanego przez mało- i średniorolne gospodarstwa chłopskie, rzemiosło i drobny handel - tylko nieznacznie została osłabiona. W latach trzydziestych malały odsetki ludności burżuazyjnej w ogólnym składzie ludności. Rosnącą grupą społeczną, zarówno w sensie absolutnym jak i względnym, była ludność najemna: w latach 1921-1931 odsetek pracowników umysłowych wzrósł z 4,1 do 5,2, a robotników z 27,0 do 30,0. W porównaniu z większością krajów europejskich skład społeczny ludności Polski wykazywał niski stopień kapitalistycznego rozwoju. Sektor drobnotowarowy w mieście i wolne zawody zatrudniały w 1927 r. podobne odsetki ludności w Polsce i w Niemczech. Natomiast odsetek ludności korzystającej z zysków przedsiębiorstw był w tym czasie w Niemczech o 60% wyższy, odsetek robotników zatrudnionych poza rolnictwem blisko 3-krotnie wyższy, a odsetek pracowników umysłowych 3,5-krotnie wyższy. Znacznie wyższe od Niemiec miała natomiast Polska odsetki chłopów (blisko 3,5-krotnie) i robotników rolnych (o 60%). Porównania te pozwalają wysunąć tezę, że w zakresie przemian społecznych II Rzeczpospolita była opóźniona w stosunku do rozwiniętych krajów zachodnioeuropejskich co najmniej o 50 lat. 2. Skład społeczny miast Polski międzywojennej znacznie odbiegał od składu społecznego wsi. W 1931 r. 46,9% mieszkańców polskich miast stanowili robotnicy i chałupnicy, 11,1% pracownicy umysłowi, a 34,3% tzw. samodzielni. 14 Na wsi odsetek samodzielnych wynosił wtedy 74,7, robotników 21,7, a pracowników umysłowych tylko 1,7. Te olbrzymie różnice w składzie społecznym miast i wsi musiały rodzić głębokie konflikty socjalno-obyczajowe między ludnością chłopską i częściowo robotniczą a resztą ludności. Trzeba podkreślić, że większość robotników Polski międzywojennej mieszkała na wsi (5 435 000), związana z nią licznymi więzami rodzinno-kulturowymi. W 1931 r. mieszkało na wsi ponad 1,5 'miliona robotników zatrudnionych w górnictwie i przemyśle oraz 335 tysięcy robotników działu komunikacji i transportu. 3. Skład społeczny poszczególnych działów zawodowych był także poważnie zróżnicowany. Biorąc pod uwagę odsetek ludności najemnej, stosunki kapitalistyczne rozwinęły się najsilniej w transporcie, komunikacji, górnictwie, przemyśle hutniczo-metalowym, chemicznym, mineralnym, włókienniczym i w usługach komunalnych. Rolnictwo, ogrodnictwo, rybactwo i handel towarowy były słabo wrośnięte w nowoczesne stosunki kapitalistyczne. Struktura społeczna tych działów opierała się na bezwzględnej dominacji gospodarki drobnotowarowej, a nawet naturalnej (ma Kresach Wschodnich). 4. Analiza narodowościowo-wyznaniowych aspektów składu społecznego ludności pozwala wysunąć tezę, że z punktu widzenia rozwoju stosunków kapitalistycznych najbardziej nowoczesny skład społeczny reprezentowała w II Rzeczypospolitej mniejszość niemiecka i częściowo żydowska, a najbardziej zacofany mniejszość białoruska i ukraińska. Polacy, szczególnie w województwach centralnych, reprezentowali przejściowy model składu społecznego, jednak z wyraźną przewagą gospodarki drobnotowarowej. Gospodarka ta dominowała także wśród ludności żydowskiej. W 1931 r. gospodarka naturalna i drobnotowarowa była źródłem utrzymania 87,3% ludności prawosławnej, 76,0% ludności greckokatolickiej i 59,8% ludności żydowskiej. Najbardziej sproletaryzowaną ludnością II Rzeczypospolitej byli katolicy (35,7% stanowili robotnicy) i ewangelicy. Ludność wyznania prawosławnego i greckokatolickiego wykazywała odsetki robotników wahające się w granicach 7,3-16,4%. Charakterystyczny był także fakt, że odsetki 15 pracowników umysłowych były wyższe wśród ludności wyznania mojżeszowego i ewangelickiego niż wśród katolików, nie mówiąc już o innych wyznaniach. Ewangelicy i ludność wyznania mojżeszowego mieli także najwyższy odsetek osób reprezentujących warstwy burżuazyjne. v W świetle powyższych danych konflikty narodowościowo-wyznaniowe II Rzeczypospolitej miały bardzo skomplikowany charakter społeczny. Ukraińcy i Białorusini należeli niewątpliwie do narodowości wyzyskiwanych przede wszystkim przez polskich ziemian, polski aparat administracyjny i kapitał żydowski oraz kapitał polski, który odgrywał na Kresach Wschodnich mniejszą rolę. W Polsce centralnej i zachodniej mniejszości narodowe były z jednej strony przedmiotem dyskryminacji, głównie administracyjno-kulturalnej, z drugiej zaś stanowiły podmiot dyskryminacji, co wynikało z układu stosunków społecznych, z kapitałowej przewagi dającej możność uruchamiania wielu grup nacisku, zgodnie z egoistycznymi interesami klasowymi. W gospodarce Śląska kapitał niemiecki zachował bezwzględny prymat. Jeszcze w 1936 r. 51% wszystkich akcji śląskich spółek akcyjnych znajdowało się w rękach niemieckich. Obywatele narodowości polskiej kontrolowali tutaj zaledwie piątą część akcji. Silna spółdzielczość niemiecka w Poznańskiem i na Pomorzu, korzystająca z dotacji finansowych rządu niemieckiego, stała się ostoją gospodarczą niemczyzny na tych terenach. W byłej Kongresówce, w Galicji i .na Kresach Wschodnich obok liczebnie dominującej, żyjącej w skrajnej nędzy masy spauperyzowanego drobnomieszczaństwa żydowskiego funkcjonowały wpływowe koła burżuazji żydowskiej. W świetle badań Jerzego Gliksmana2 w 1921 r. wśród tzw. samodzielnych w górnictwie i przemyśle osoby narodowości żydowskiej stanowiły 34,9%, a w przemysłach górniczym, metali szlachetnych, chemicznym, papierniczym, poligraficznym, odzieżowym, włókienniczym, skórzanym i spożywczym oraz w przedsiębiorstwach gospodarki komunalnej - od 40% do 80%. Skład zawodowo-społeczny Żydów był pretekstem rozszerzania w latach trzydziestych ze strony prawicy społecznej antysemickiej dyskryminacji. Widziała ona panaceum na istniejące trudności 16 gospodarcze w regulacji składu narodowościowo-wyznaniowego. O ekonomicznej słabości polskiej burżuazji świadczył udział kapitałów zagranicznych w spółkach akcyjnych, które były najczęstszą formą organizacyjno-prawną największych prywatnych przedsiębiorstw przemysłowo-han-dlowych i banków. W 1938 r. ponad 80% akcji spółek przemysłu naftowego oraz ponad 50% akcji przedsiębiorstw przemysłu węglowego, hutniczego, elektrotechnicznego znajdowało się w rękach obcokrajowców. Odsetek Polaków wśród wielkiej burżuazji przemysłowo-finansowej był stosunkowo niewielki; stanowili oni zdecydowaną mniejszość tej grupy społecznej. W II Rzeczypospolitej burżuazja polska oraz nieliczna burżuazja ukraińska i białoruska były przede wszystkim burżuazją ziemiańsko-wielkokmiecą w przeciwieństwie do burżuazji niemieckiej i żydowskiej utrzymujących się głównie z przemysłu, handlu i finansów. 3. Charakterystyka głównych klas i warstw społecznych 1. Chłopi stanowili (w sensie socjologicznym) podstawową, najliczniejszą klasę społeczną II Rzeczypospolitej. W województwach wschodnich i południowych ponad 60%, w centralnych 46%, w zachodnich 28%, a na Śląsku O0/!) ludności stanowiła ludność chłopska. Chłopi byli klasą społeczną silnie zintegrowaną kulturowo, o czym świadczą wyniki badań Józefa Chałasińskiego, Stefana Czarnowskiego i Jana Borkowskiego 3. W Polsce międzywojennej procesy warstwowej dyferencjacji chłopów przebiegały bardzo powoli. W przemianach struktury agrarnej lat 1921-1938 dominował proces dekoncentracji względnej. O ile w tych latach ogólna liczba gospodarstw rolnych zwiększyła się z 3 460 600 do 4 511 000, a więc o 30,4%, to liczba gospodarstw półproletariackich (do 2 ha) zwiększyła się o 42,8%, małorolnych (2-5 ha) o 30,3%, średniorolnych (5-12 ha) o 24,7%, drobnokmiecych (12-25 ha) o 16,3% i wielkokmiecych tylko o 7,2%. W dwudziestoleciu międzywojennym po- 17 wierzchnia gruntów należących do gospodarstw drobnokmiecych i wielkokmiecych ulegała powolnemu względnemu zmniejszeniu. Rozwarstwieniu ekonomicznemu chłopów, występującemu wyraźnie na Śląsku, Pomorzu i w Poznańskiem, nie towarzyszyło poczucie przynależności do odrębnych warstw czy klas społecznych. Próby organizowania właścicieli gospodarstw małorolnych i półproletariackich, podejmowane przez PPS i KPP, nie dały trwałych, poważniejszych rezultatów. W świadomości chłopów województw centralnych, południowych i wschodnich bardzo silna była dychotomiczna wizja struktury społecznej ówczesnej Polski: Polski pańskiej i Polski chłopskiej. Pańskość reprezentowało ziemiaństwo, burżuazja, inteligencja i pracownicy umysłowi oraz górne warstwy drobnomieszczaństwa, a więc te klasy i warstwy społeczne, które utrzymywały znaczny dystans wobec "chamów". Jednakże dzięki demokratycznym instytucjom, rozwojowi szkolnictwa i kultury narodowej, a przede wszystkim dzięki ruchowi ludowemu rozwijało się poczucie obywatelstwa u ludności chłopskiej, szczególnie wśród jej młodszego pokolenia. Procesowi temu towarzyszyło poczucie obowiązku wobec niepodległego państwa oraz poczucie konieczności strukturalnych reform społecznych i politycznych (reforma rolna, oddłużenie, pełna egzekucja swobód obywatelskich). Ruchliwość pozioma i pionowa chłopów Polski międzywojennej była bardzo ograniczona. Powolna parcelacja, a przede wszystkim brak intensywnej industrializacji i urbanizacji kraju oraz zahamowanie emigracji zarobkowej były zasadniczą przyczyną tego faktu. Chłop polski obok najniższych warstw proletariackich i drobnomieszczańskich zajmował szczególnie niską pozycję ekonomiczno-społeczną i prestiżową. W 1929 r. dochód konsumowany przez niższe warstwy chłopskie i przez robotników rolnych wynosił 8,7 miliarda złotych, czyli 175 złotych miesięcznie na rodzinę czteroosobową. Był to dochód znacznie niższy od dochodu konsumowanego przez rodziny robotnicze i drobnomieszczańskie. Elitarny system szkolnictwa średniego i wyższego stanowił dodatkowy hamulec chłopskiej ruchliwości. W roku szkolnym 1935/1936 uczniowie pochodzenia chłopskiego stanowili 70,l% uczniów pierwszych 18 klas szkół powszechnych, w klasach szóstych zaś tylko 33,3%; w klasach czwartych szkół średnich 9,9%, a na pierwszym roku szkół wyższych 11,7%. Kryzys rolny, będący w Polsce szczególnie istotnym elementem ogólnego, strukturalnego kryzysu, gwałtownie obniżył wszystkie standardy sytuacji ekonomicznej chłopów, stanowiących trzon narodu polskiego i mniejszości słowiańskich. Polityka gospodarcza lat trzydziestych uderzyła najmocniej w interesy chłopów - przez pogłębienie przeludnienia wsi, tolerowanie nożyc cen oraz wysokich cen kartelowych, monopolowych i opłat administracyjnych, przez powolność akcji oddłużeniowej i brak tanich kredytów rolnych. Wzrósł też wówczas dystans między chłopami a innymi klasami społecznymi II Rzeczypospolitej, w tym także między chłopami a uprzywilejowanymi warstwami klasy robotniczej. Fakt ten - niezależnie od wzajemnych uprzedzeń między ruchem robotniczym a ruchem ludowym - wpłynął na osamotnienie politycznych akcji chłopskich w 1937 r. Sytuacja społeczna chłopów rodziła pewne, dominujące w tej klasie, typy osobowości. Były to m. in. typ "człowieka pracy", typ "chłopa beznadziejnego" i typ "chło-pa-obywatela". Zaspokajanie elementarnych potrzeb ekonomicznych wymagało od chłopów wiele osobistego wysiłku, trudu i wyrzeczeń. Osiągnięcie przez nich lepszej pozycji ekonomicznej zależało od ilości i jakości posiadanej ziemi, od włożonej w nią pracy, od warunków rodzinnych i od sytuacji rynkowej. Wyczerpująca praca fizyczna, regulowana przez rytm naturalnych przemian klimatycznych, nie była dla chłopów celem samym w sobie. Ważne były jej skutki ekonomiczne i społeczne. Modyfikację chłopskiego wariantu osobowości "człowieka pracy" stanowił stereotyp tzw. chłopa beznadziejnego, którego istotnymi cechami były: pasywne przystosowanie się do warunków bytu, niski poziom wykształcenia i kultury, brak rozwiniętych aspiracji życiowych, skłonność do paternalizmu, czyli przyjmowania opieki i kurateli ziemiaństwa, administracji dworskiej i publicznej, kleru oraz silne przywiązanie do konserwatywnych tradycji i zwyczajów. Wielką zasługą dynamicznie rozwijającego się w Polsce mię- dzywojennej ruchu ludowego było przeciwstawienie temu typowi osobowości chłopskiej typu "chlopa-obywatela", posiadającego wysokie poczucie godności społecznej, pozbawionego kompleksu niższości i uniżoności, pragnącego aktywnie kształtować swój los, los swego środowiska i kraju. Warstwy chłopskie, wrośnięte w gospodarkę ryn-kowo-kapitalistyczną, utrzymujące kontakt z kulturą miejską i zaprawione w walce z uciskiem narodowym, a więc warstwy szczególnie liczne na terenach Polski zachodniej, dochodziły poprzez organizacje społeczno-oświatowe o silnym zabarwieniu religijnym do ukształtowania typu osobowości "chłopa-rolnika". 2. Robotnicy rolni stanowili warstwę pośrednią między chłopstwem a klasą robotniczą. W 1921 r. stanowili oni 49,5% ogółu zawodowo czynnych robotników, a w 1931 r. już tylko 33,5%. Blisko 30% robotników rolnych pracowało w województwie poznańskim i pomorskim, 10% w warszawskim, po S^/o w lwowskim i łódzkim. W uwarstwieniu wewnętrznym robotników rolnych wyróżnić można grupę czeladzi (w tym kwalifikowani rzemieślnicy), służby domowej i robotników sezonowych - najgorzej płatnych. W dwudziestoleciu międzywojennym, pod wpływem działalności wielkich central związkowych (Zjednoczenie Zawodowe Polskie, Zrzeszenie Stowarzyszeń Zawodowych, Chrześcijańskie Związki Zawodowe) i socjalistycznych partii robotniczych, rozwijał się proces integracji warstwowej stałych robotników rolnych. Wśród ogółu ludności Polski międzywojennej odsetek robotników rolnych spadł z 11,7 w 1921 r. do 9,0 w 1939 r. w związku z parcelacją części majątków ziemiańskich. Dzięki akcjom strajkowym położenie ekonomiczno-prawne robotników uległo w pierwszych latach drugiej niepodległości istotnej poprawie, co znalazło wyraz w powstaniu instytucji zbiorowego regulowania konfliktów i w uzyskaniu prawa do swobodnego zrzeszania się. Mimo to robotnicy rolni reprezentowali najniższy poziom konsumpcyjny. Bardzo wysoki był wśród nich odsetek analfabetów. Elitarny system oświaty w II Rzeczypospolitej powodował, że wśród uczniów pierwszych klas szkół powszechnych dzieci robotników rolnych stanowiły 8,5°/», wśród uczniów klas szóstych 3,7 %, a wśród uczniów pierw- 20 szych klas szkół średnich tylko 0,6%. Studenci pierwszego roku studiów wywodzący się z tej warstwy społecznej stanowili jedynie 0,9^/0. Przedstawiona sytuacja robotników rolnych prowadziła do upowszechnienia wśród poważnej ich części osobowości proletariusza biernie poddającego się swemu losowi. 3. Ziemianie byli klasą społeczną dominującą w dawnym polskim społeczeństwie stanowym. W okresie II Rzeczypospolitej pozycja ziemiaństwa ulegała dalszemu osłabieniu w wyniku parcelacji i procesów demokratyzacji społeczeństwa pod wpływem lewicowych ruchów społecznych. W 1921 r. majątki ziemiańskie obejmowały 30,4<'/o powierzchni całej własności rolnej, a w 1938 r. już 24,3<'/o. W poszczególnych regionach kraju odsetek powierzchni zajmowanej przez majątki ziemiańskie był różny. W 1928 r. wynosił on 42,5 na Śląsku, 35,5 w województwach zachodnich, 27,6 w województwach wschodnich, 23,5 w województwach południowych i 17,8 w województwach centralnych. Ogółem ziemiaństwo liczyło w 1931 r. 64 200 osób, a więc 0,'y/a ludności Polski. Majątki o obszarze powyżej 50 ha obejmowały w 1921 r. 25% ogółu użytków rolnych. W ciągu dwudziestolecia międzywojennego rozparcelowano 2 miliony 650 tysięcy ha gruntów ziemiańskich, co spowodowało zmniejszenie stanu posiadania o ponad 20% ogólnej powierzchni i 37<'/o powierzchni użytków rolnych. W tym samym czasie poważnie zmniejszył się udział wielkiej własności rolnej w produkcji czterech zbóż: z około 30,0,'-' S> '3 03 B N§S Q P.C 'a? ^t^ I53 2^ ^>,&-g g^sa p""1^; N |j 'S N ^ U." ." -i & t) N nj ^g a 3 " a.^ 3 'S M n.^ °^^ !4 M .-< & ^ Sl R ni 1-1 N 1921 1931 63,9 60,9 33,0 35,8 3,1 3,3 47,7 49,3 17,2 15,5 9,4 9,2 25,7 26,0 * Maty rocznik statystyczny 1939, s. 33, tabl. 29 TABELA 4 Zmiany składu społecznego ludności Polski w latach 1921-1939 (w odsetkach) ** 1921 1927 1931 1939*** Żyjący z zysku przedsiębiorcy Włościanie i sektor drobnotowarowy w mieście Pracownicy umysłowi Robotnicy Niewiadome stanowisko społeczne 2,3 65,0 4,1 27,0 1,6 2,5 63,4 4,4 28,5 1,2 1,9 62,5 4,8 29,7 1,1 1,9 61,6 5,2 30,0 1,3 Ogółem: 100,0 100,0 100,0 100,0 ** Młodzież sięga po pracę. Warszawa 1938 *** Szacunki 35 TABELA Ś Skład społeczny głównych grup wyznaniowych w Polsce w 1931 r. (w odsetkach) * Wyznanie Samodzielni zatrudniający siły najemne Samodzielni nie zatrudniający sił najemnych Pracownicy umysłowi Robotnicy i chałupnicy Inni Rzymskokatolickie Greckokatolickie Prawosławne Ewangelickie Mojżeszowe 5,8 4,6 3,1 14,7 7,5 48,3 76,0 87,3 43,6 59,8 5,0 1,2 1,1. 6,4 6,6 35,7 16,4 7,3 28,8 21,2 5,2 1,8 1,2 6,5 4,9 * Mały rocznik statystyczny 1939, s. 31-32, tabl. 27 BOHATER MAŁO ZNANY Do truizmów należy w Polsce twierdzenie, że robotnik jest bohaterem procesu kapitalistycznej industrializacji, że jest bohaterem walki narodowowyzwoleńczej oraz rewolucyjnych przekształceń struktury społeczno-politycznej lat ostatnich. Przecież bohaterem - powiedzmy szczerze - wciąż mało znanym. Co wiemy dzisiaj o przemianach struktury społecznej proletariatu Polski w XX w., o przemianach występujących w jego położeniu prawnym i ekonomicznym? Cóż możemy powiedzieć o procesach migracji robotniczej? Czy mamy prace naukowe poświęcone robotniczemu ruchowi zawodowemu, oświatowemu, spółdzielczemu i kulturalnemu? 36 Co wiemy o przemianach proletariackiego środowiska rodzinnego, środowiska zamieszkania i środowiska pracy? Czy mamy naukowe monografie robotniczych miast, dzielnic i osiedli? Czy mamy poważne naukowe monografie wielkich zakładów pracy, rejonów chałupniczych i ośrodków folwarcznych? Byłoby przesadą twierdzenie, że historycy polscy wobec wspomnianych zagadnień pozostali indyferentni. Na odwrót - marksistowska historiografia, mimo trudności, jakie napotykała w swym rozwoju, dostrzegała wagę wspomnianej problematyki. Ona ją właściwie pierwsza postawiła: z marksowskiej inspiracji powstał wielki dorobek naukowy szkoły empirycznych badań Ludwika Krzywic-'kiego. Ale o tym, jak i o późniejszych osiągnięciach, piszę poniżej. W związku z przygotowaniem wielotomowej historii ruchu robotniczego w Polsce podjęte zostały wstępne prace nad położeniem i strukturą klasy robotniczej. Obejmowały one na razie tylko okres dwudziestolecia międzywojennego. Z inicjatywy Zakładu Historii Partii została w 1960 r. zorganizowana konferencja przedstawicieli zainteresowanych placówek naukowych w celu omówienia stamu badań nad położeniem i strukturą proletariatu okresu międzywojennego. Niestety, wnioski tej konferencji przez wiele lat znajdowały się tylko w fazie dyskusji. Historycy ruchu robotniczego często nie doceniali problematyki klasy robotniczej jako całości, gdy przedstawiali warunki działalności partii robotniczych. Dowód: produkcja naukowa z tego zakresu, dysertacje doktorskie i prowadzone polemiki. W skali ogólnopolskiej nie było przez wiele lat koncepcji i planu badań nad historią klasy robotniczej. Brak planu powodował, że badania podejmowane przez różne placówki naukowe nie były z sobą skoordynowane. Skutkiem tego jeden temat - ,np. walki proletariatu rolnego w pierwszym okresie drugiej niepodległości - podjęło kilku badaczy, inne natomiast sprawy pozostawały nietknięte. Badania struktury i położenia klasy robotniczej mogą dać rezultaty jedynie w wyniku kompleksowych prac we 38 wszystkich dyscyplinach nauk społecznych. Sam historyk - bez znajomości podstawowych metod analizy statystycznej, socjologicznej i ekonomicznej - staje bezradny wobec charakteru źródeł, które zmuszony jest opracowywać. Niestety, dotychczasowe wykształcenie, jakie historyk wynosi z uniwersytetu, słabo uzbraja go do krytyki źródeł statystycznych, ekonomicznych, materiałów przedsiębiorstw, literatury wspomnieniowej itp. Sztokhoimski kongres historyków uzmysłowił nam osiągnięcia innych krajów w zakresie badań struktur społecznych; powołano tam nawet specjalną sekcję do badań z tego zakresu. W historiografii radzieckiej przeprowadzona została w ciągu ostatnich dwóch lat krytyka badań najnowszej historii klasy robotniczej. Historycy radzieccy - wracając do tradycji szkoły Pankratowej lat trzydziestych, tradycji wielkich wydawnictw monografii zakładów pracy inspirowanych przez Maksyma Gorkiego - powołali przy Akademii Nauk ZSRR specjalną komisję do koordynacji badań nad dziejami klasy robotniczej. Poza tym w archiwach i bibliotekach radzieckich prowadzone są intensywne prace nad przygotowaniem centralnej bibliografii materiałów i źródeł do dziejów klasy robotniczej. Wydaje się, że i my powinniśmy zacząć od inwentaryzacji i oceny dorobku, który posiadamy w dziedzinie najnowszej historii klasy robotniczej. Dorobek ten pozostawiony przez dwudziestolecie jest dość pokaźny i wielokierunkowy. Nurt rewolucyjno-marksistowski - sensu stricte - ze względu na nielegalność, szczupłość kadry naukowej i wysiłki, jakich wymagała bezpośrednia walka polityczna, pozostawił stosunkowo ubogą spuściznę naukową w dziedzinie, której poświęcamy niniejszy artykuł. Wielu działaczy rewolucyjnych brało jednak udział w pracach Instytutu Gospodarstwa Społecznego, Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej i Głównego Urzędu Statystycznego. Podjęli oni problematykę ubezpieczeń społecznych (Edward Gra-bowski), struktury społecznej (Jerzy Ryng), byli pionierami 39 badań budżetów robotniczych (Stanisław Kruszewski i Mirosław Zdziarski). Szczególnie cenną spuściznę stanowią bardzo starannie opracowane sprawozdania Wydziału Zawodowego Komitetu Centralnego KPP. Pozwalają one odtworzyć sytuację ekonomiczną proletariatu i dzieje jego walki ekonomicznej. Bogaty jest dorobek naukowy powstały w kręgu oddziaływania ideowego Polskiej Partii Socjalistycznej, a przede wszystkim w środowisku skupiającym się wokół Ludwika Krzywickiego, oraz w Instytucie Naukowym do Badania Emigracji i Kolonizacji, w Wolnej Wszechnicy Polskiej i Seminarium Historii Społecznej Wyższej Szkoły Handlowej. Wspomniane instytucje w pracach Zofii Daszyńskiej-Golińskiej, Władysława i Ludwika Landauów, Tadeusza Szturm de Sztrema, Konstantego Krzeczkowskiego, Kazimierza Korniłłowicza, Edwarda Strzeleckiego, Stanisława Rychlińskiego, Haliny Krahelskiej i innych pozostawiły wiele cennych przyczynków poświęconych poszczególnym aspektom struktury i położenia proletariatu Polski. Mało - co prawda - wśród tych prac syntez, brak ważnych zagadnień natury ogólniejszej, takich jak: przemiany struktury społecznej proletariatu, rozwój ruchu zawodowego, rozwój masowych walk strajkowych itp. Legalność instytucji określała granice podejmowanej problematyki. Poza tym nie dostało wniosków, które powinny były wynikać z analiz ówczesnej rzeczywistości. Niemniej jednak prace szkoły Krzywickiego oraz wielka literatura pamiętnikarska IGS pozostają trwałym dorobkiem humanistyki polskiej. Specjalny rozdział stanowią prace szkoły Floriana Zna-nieckiego, prowadzone m. in. w Instytucie Socjologicznym w Poznaniu. W 1921 r. ogłoszono wielki konkurs na wspomnienia robotników. W wyniku konkursu opublikowano głośny przed wojną pamiętnik Jakuba Wojciechowskiego, a Józef Chałasiński w oparciu o nadesłane autobiografie opracował studium socjologiczne pt. Drogi awansu społecznego robotnika (Poznań 1931). Studium to opiera się na typowych dla Znanieckiego założeniach metodologicznych, t j. na redukowaniu problematyki rzeczywistych konfliktów społecznych do subiektywnych postaw harmonijnego po- 40 rozumienia lub jego braku. Stąd też wynikało priorytetowe miejsce dokumentu osobistego i niedocenianie innych źródeł analizy socjologicznej. Chałasiński podjął także problematykę konfliktów narodowych w klasie robotniczej Górnego Śląska (Antagonizm polsko-niemiecki w osadzie fabrycznej "Kopalnia" na Górnym Śląsku, Warszawa 1938). Znajdujemy u niego interesującą krytykę źródeł nacjonalizmu na tzw. pograniczu. Pomijając przyczynki - poświęcone klasie robotniczej - katolickiej szkoły socjologicznej, warto zwrócić uwagę na wydawnictwa instytucji państwowych i samorządowych. Na czoło wysuwają się tutaj sprawozdania Inspekcji Pracy (m. in. warto by odszukać archiwum główne i archiwa okręgowe inspektorów pracy) zawierające podstawowe dane o zagadnieniach struktury klasy robotniczej, o sytuacji na rynku pracy, funkcjonowaniu ustawodawstwa socjalnego itp. Szczególną wartość przedstawiają publikacje dotyczące rozwoju ustawodawstwa robotniczego, sprawozdania Funduszu Bezrobocia i Funduszu Pracy oraz sprawozdania Kas Chorych. Na specjalną uwagę zasługują opracowania powszechnych spisów ludności, statystyka pracy, statystyka przemysłowa i podatkowa. Wstępnych opracowań tego materiału, z punktu widzenia struktury demograficznej, dokonali Jan Piekałkiewicz, Aleksander Tajtelbaum, Jerzy Gliksman i Alfons Krysiński. Konieczna jest jednak naukowa krytyka prac wspomnianych autorów. Po drugiej wojnie światowej marksistowska myśl historyczna podjęła - zaniedbane w dwudziestoleciu - badania nad politycznym ruchem robotniczym, szczególnie nad jego rewolucyjnym nurtem. Pod kierownictwem prof. Natalii Gąsiorowskiej podjęta została długoplanowa praca nad wydaniem tekstów źródłowych do dziejów klasy robotniczej (które niestety nie obejmują jeszcze okresu po 1914 r.). Osiągnięciem naukowym są także wydane pod redakcją prof. Żanny Kormanowej Materiały do bibliografii polskiego ruchu robotniczego (1918-1939) (Warszawa 1960). Obejmują one druki zwarte, które uwzględniają - mimo pewnych luk - zagadnienia struktury i położenia proletariatu polskiego. Interesujące są prace historyków śląskich: 41 Henryka Rechowicza, Jana Jońcy, Henryka Roli, Henryka Zielińskiego i Stanisława Ziemby, traktujące o położeniu ekonomiczno-społecznym i walkach proletariatu Śląska. Dzieje klasy robotniczej Warszawy stały się przedmiotem studiów autora niniejszego szkicu, Zbigniewa Szczy-gielskiego, Józefa Ławnika, Stefanii Kowalskiej i łn. Położenie robotników Wielkopolski badali m. in. Antoni Czu-biński, Henryk Maciejewski i Edmund Makowski. Historycy-prawnicy: Maciej Święcicki, Jan Jończyk i Andrzej Ajnenkiel podjęli problematykę historycznego rozwoju prawa pracy. Historycy pozawarszawscy - zwłaszcza śląscy - przygotowują kilka monografii zakładów pracy i osiedli robotniczych. Zaniedbanymi dziejami związków zawodowych zajęło się Biuro Historyczne Centralnej Rady Związków Zawodowych. Dorobek i dysproporcje zostały pobieżnie naszkicowane. Wymagają one oczywiście bardziej gruntownej analizy, która stałaby się punktem wyjścia dla wniosków naukowo-organizacyjnych. Konferencja w Zakładzie Historii Partii zorganizowana w 1961 r. zaproponowała Wydziałowi Nauk Społecznych PAN i Komitetowi Nauk Historycznych powołanie komisji w celu koordynacji badań nad historią klasy robotniczej oraz opracowania planu aktywizacji tych badań. Komisja taka inspirowałaby prace nad wydaniem tekstów źródłowych do dziejów klasy robotniczej oraz pokierowałaby ogólnopolską kwerendą bibliograficzno-żródłoznaw-czą. Proponowana komisja powinna była zająć się problemem kształcenia młodej kadry. Chodziłoby tu o zorganizowanie zajęć z nauk pomocniczych dla historyków specjalizujących się w zagadnieniach struktury i położenia klasy robotniczej oraz o uzyskanie stypendiów zagranicznych w krajach o zaawansowanych badaniach nad wspomnianymi problemami. Poza tym wydaje się, że byłoby rzeczą pożyteczną, aby seminaria magisterskie i doktorskie zainteresowały się monografiami zakładów pracy, osiedli robotniczych i branżowych związków zawodowych. My- 42 ślę, że na ten cel znalazłyby się stypendia fundowane przez zakłady pracy, związki zawodowe i władze samorządowe. W siedem lat po napisaniu niniejszego szkicu przedstawiłem szerzej swój pogląd na temat koncepcji badań nad dziejami klasy robotniczej w pracy Klasa robotnicza Warszawy 1918-1939. Sklad i struktura społeczna (Warszawa 1968). W 1969 r. dzięki energii prof. dr Stanisława Kalabiń-skiego została powołana w Instytucie Historii PAN Pracownia Dziejów Klasy Robotniczej, która realizując większość postulatów przedstawionych w niniejszym szkicu przygotowuje syntezę dziejów klasy robotniczej w Polsce, traktując swe studia historyczne "Polska klasa robotnicza" jako ważny etap przygotowawczy. Ukazała się już obszerna i gruntowna praca Zbigniewa Landaua i Jerzego Tomaszewskiego Robotnicy przemysłowi w Polsce. Materialne warunki bytu 1918-1939 (Warszawa 1971). STRUKTURA AGRARNA POLSKI MIĘDZYWOJENNEJ Praca Mieczysława Mieszczankowskiego4 jest przede wszystkim solidnym studium warsztatowym typu staty-styczno-ekonomicznego. Autor unika w nim błyskotliwych hipotez badawczych, nieraz może przesadnie unika analiz i wniosków, koncentrując się na ustaleniu podstawowych szacunków dotyczących stanu i ewolucji struktury agrarnej. Nie jest to przypadek. l. Charakter studium Charakter studium został określony przez dotychczasowy stan badań nad strukturą agrarną Polski, tzn. przez brak statystyki struktury agrarnej ustalanej przez powszechne spisy rolne. Fakt ten zmusił autora do przeprowadzenia żmudnych i wielce czasochłonnych przeliczeń statystycznych. 43 I tak w studium znajdujemy skorygowanie i uzupełnienie powszechnego spisu z 1921 r., opracowanie danych spisu zwierząt z 1927 r., weryfikację spisu ludności z 1931 r. odnośnie do tzw. zespołów rolnych oraz próbę wykorzystania statystyki produkcji rolnej dla ustalenia stanu użytkowania gruntów według grup posiadania. Po przedstawieniu stanu struktury agrarnej w świetle powyższych źródeł autor przechodzi do analizy ewolucji tejże struktury z punktu widzenia najnowszej literatury. Prezentowany materiał dzieli na trzy grupy. Pierwsza obejmuje dane dotyczące ilości i tempa wzrostu gospodarstw. Mamy tutaj porównanie danych spisu z 1921 r. z danymi spisu zwierząt z 1927 r. oraz danymi spisu z 1931 r., zreferowanie ankiety rolnej IGS, a także materiałów statystyki ruchów ludności jako podstawy wnioskowania o zmianach struktury agrarnej. Druga grupa stanowi prezentację zmian struktury agrarnej według danych statystyki masowej, a więc statystyki parcelacyjnej i ko-masacyjnej oraz opracowań Instytutu Gospodarstwa Ziem Wschodnich. Trzecią natomiast grupę zagadnień stanowi krytyka szacunków zmiany struktury agrarnej oraz materiałów ankietowych i monografii okresu międzywojennego. Autor poddaje tutaj naukowej analizie m. in. szacunki J. Goidsztajna, J. Steckiego, ankiety IGS i wyniki badań W. Stysia. Zdaniem autora statystyka i literatura przedwojenna nie wyjaśniły zmian struktury agrarnej w obrębie mniejszej własności i nie mogą być podstawą dla szerszych uogólnień. Część pierwszą pracy zatytułowaną Struktura agrarna Polski międzywojennej w świetle literatury i materiałów statystycznych kończy przedstawienie poglądów ekonomistów polskich na temat struktury agrarnej. Przystępując do oceny ideologicznej, autor dzieli te poglądy na kierunek burżuazyjny, radykalny i marksistowski. Podział ten wydaje się mało precyzyjny, gdyż niedostatecznie wyróżnia wielość sprzecznych interpretacji przemian struktury agrarnej w Polsce. Wydaje się, że istniała potrzeba bardziej wyraźniejszego zaakcentowania stanowiska filoziemiańskiego, przeciwstawiającego się parcelacji (poglądy Brzeskiego, Staniewicza, Ludkiewicza, Steckiego, 44 Górskiego), za którym stały liczne związki ziemian, efemeryczne partie polityczne oraz silne ugrupowania parlamentarne, szczególnie w Senacie. W ramach tzw. stanowiska burżuazyjnego mało precyzyjne są podziały wewnętrzne. Obok agrarystów szkoły F. Bujaka znajdujemy tutaj poglądy W. Grabskiego, L. W. Biegeleisena, W. Stysia, K. Sondela, S. Grabskiego i in. Szczególnie wiele refleksji krytycznych rodzi uboga prezentacja katolickiej szkoły socjologiczno-ekonomicznej, w której obok filoziemiańskiego stanowiska L. Górskiego reprezentowani byli przede wszystkim w latach trzydziestych zwolennicy znacznego przyspieszenia parcelacji z zastosowaniem przymusu państwowego (Piwowarczyk, Caro, Machay). Pojęcie kierunku radykalnego jest także mało precyzyjne, gdyż nie określa ono wyraźnie treści społeczno-poli-tycznej poglądów. Do tego kierunku autor zalicza interpre-tatorów programu rolnego PPS, agraryzm Miłkowskiego, stanowiska pracowników IGS. Jest to egzemplifikacja bardzo niepełna, gdyż abstrahuje od wielu nurtów polskiego agraryzmu, pomija stanowisko kół lewosanacyjnych związanych z syndykalizmem i niesłusznie utożsamia stanowisko ruchu socjalistycznego ze stanowiskiem ruchu ludowego. Poza tym za nie udokumentowaną należy uznać tezę autora, że stanowisko teoretyczne PPS w kwestii agrarnej nie ulegało zmianie. Przeczy temu program radomski akceptowany w części dotyczącej rolnictwa przez lewicę PPS. Refleksje krytyczne budzi także przedstawienie poglądów kapepowskich w sprawie ewolucji struktury agrarnej. Nie znajdujemy tutaj omówienia prac Wery Koszutskiej i Jerzego Rynga, poświęconych wspomnianym problemom. Stan struktury agrarnej został zanalizowany dla lat 1921, 1931 i 1938. Przy czym obliczenie liczby gospodarstw poszczególnych grup oparto na podstawie rocznego współczynnika geometrycznego przyrostu (spadku) liczby gospodarstw okresu 1921-1931. Ze względu na porównywalność danych statystycznych autor przyjął tradycyjny podział gospodarstw według hektarów ogólnej powierzchni (0-2, 2-5, 5-10, 10-20, 20-50, powyżej 50). Wspomniane grupowanie budzi szczególne zastrzeżenia w zakresie przedziału 10-20 ha oraz w ogólnikowym potrakto- 45 waniu grupy powyżej 50 ha, której analiza została zepchnięta w pracy na margines. 2. Oryginalność wyników Wyniki uzyskane przez autora w zakresie ustalenia kierunków przemian struktury agrarnej w całej Polsce i jej poszczególnych rejonach są samodzielne i oryginalne. Służą one do podjęcia polemiki z tradycyjnie konserwatywnymi poglądami negującymi działanie prawa koncentracji w rolnictwie polskim oraz do podjęcia polemiki ze stanowiskiem dogmatyczno-sekciarskim będącym w przeszłości teoretyczną podstawą, odrzuconej po Październiku 1956 r., polityki rolnej. Polemiki ze stanowiskiem niedostrzegania specyfiki działania prawa koncentracji (stanowiącym ogólną tendencję historycznego rozwoju kapitalizmu w rolnictwie) na gruncie rolnictwa polskiego, w którym w okresie dwudziestolecia tendencje dekoncen-tracyjne przejściowo brały górę nad tendencjami koncentracyjnymi, rodząc procesy względnej dekoncentracji. Sens społeczno-polityczny pracy Mieszczankowskiego polega na tym, że jest ona naukowym uzasadnieniem nowej polityki rolnej, prowadzonej w wyniku przemian październikowych. Skonkretyzujmy dane szacunków autora. Otóż w województwach południowych (b. Galicja) w okresie kapitalistycznego rozwoju wsi wzrasta liczba wszystkich gospodarstw z wyjątkiem grupy wielkokmiecej (grupa 20- 50 ha). Działanie prawa koncentracji znajduje wyraz przede wszystkim we wzroście drobnych gospodarstw kapitalistycznych (grupa 10-20 ha). Stosunkowo najszybciej zwiększał się stan liczebny grup środkowych (2-5 ha i 5-10 ha), zmniejszył się natomiast względny udział grup krańcowych w ogólnej ilości gospodarstw i gruntów. W województwach wschodnich wzrastała liczba wszystkich kategorii gospodarstw mniejszej własności. Rozwój kapitalizmu na tych ziemiach przybierał stosunkowo niewielkie rozmiary. Przejawiał się on we wzroście ilości gospodarstw kmiecych (20-50 ha). Grupy natomiast środkowe - gospodarstwa średniorolne - ulegały względnemu wypieraniu. W gwałtownym tempie rosła tutaj liczba go- 46 spodarstw małorolnych i półproletariackich. Ponieważ tempo przyrostu gospodarstw było na tym terenie wysokie (duży ruch parcelacyjno-komasacyjny i znoszenia służebności), a przyrost powierzchni mniejszej własności znacznie wolniejszy, z całą siłą wystąpił tutaj proces rozdrabniania gospodarstw. W województwach centralnych w poważnym stopniu zwiększyła się ilość gospodarstw kapitalistycznych, szczególnie drobnokmiecych. Przyrost natomiast gospodarstw wielkokmiecych występował w województwach warszawskim i łódzkim. W najszybszym jednak tempie rosła liczba gospodarstw małorolnych, powodująca dominację tendencji dekoncen-tracyjnych. W województwach zachodnich przyrost liczebny gospodarstw był najwolniejszy w porównaniu do pozostałych dzielnic Polski, natomiast proces rozwoju kapitalizmu - stosunkowo najszybszy. Gospodarstwa kmiece zwiększyły stan liczebny i powierzchnię gruntów. Tutaj procesy koncentracji brały górę nad procesami dekoncentracji w obrębie mniejszej własności rolnej. Stosunkowo wysokie było także tempo przyrostu gospodarstw półproletariackich i małorolnych. Procesy działów rodzinnych, choć istniały, nie przybrały poważniejszych rozmiarów. Rozdrobnienie gospodarstw było stosunkowo nieduże. Na Śląsku zasadnicze kierunki rozwoju struktury kształtowały się w sposób zbliżony do pozostałych województw zachodnich. Specyfika tego okręgu polegała na poważnym rozszerzeniu się ilości gospodarstw drobnych dzierżawców. W skali krajowej w okresie międzywojennym w przeciwieństwie do okresu przed pierwszą wojną światową procesy dekoncentracji były znacznie silniejsze od procesów koncentracji. W przeobrażeniach struktury agrarnej dominował, zdaniem autora, proces proletaryzacji wsi, wyrażający się w stosunkowo najszybszym przyroście gospodarstw karłowatych, niesamowystarczalnych, których górna granica kształtowała się około 5 ha. To ogólne resume zawarte w trzeciej części pracy jest podane na tle szkicowej analizy warunków ekonomicznych wsi polskiej II Rzeczypospolitej oraz charakterystyki programów agrarnych. Studium zamyka porównanie struktury agrar- 47 nej dwudziestolecia międzywojennego ze strukturą agrarną Polski Ludowej. Ostatnie rozdziały, a szczególnie poświęcony charakterystyce programów rolnych, nie mają ba-dawczo-odkrywczego profilu w przeciwieństwie do rozdziałów części II. 3. Propozycja dyskusji Na marginesie recenzowanej pracy, która znalazła żywy oddźwięk i bardzo wysoką ocenę w środowiskach historyków, niech mi będzie wolno przedstawić kilka krytycznych refleksji i dyskusyjnych propozycji. Wydaje się, że istnieje potrzeba sprecyzowania semantycznego podstawowych kategorii używanych w pracy. Autor bliżej nie wyjaśnia pojęcia struktury agrarnej. Utożsamianie jej tylko ze zmianami powierzchni ilości gospodarstw wydaje się jednostronnym potraktowaniem zagadnienia. Pogłębienie badań winno pójść w kierunku przedstawienia ewolucji struktury dochodów gospodarstw wiejskich i ich powiązania z najemną siłą roboczą. Nie precyzuje autor także pojęcia proletaryzacji wsi. Czasami wydaje się, że pojęcia pauperyzacja i proletaryzacja są używane przez autora wymiennie. Proletaryzacja według mego rozumienia oznacza nowy typ więzi produkcyjno-społecznej i wydaje się, że stanowi wytwór przede wszystkim kapitalistycznej koncentracji. Natomiast pauperyzacja jest chyba znamienna dla procesów dekoncentracyjnych. Autor potraktował rolnictwo dwudziestolecia zbyt statycznie. Z tego punktu widzenia obiekcję budzi np. traktowanie okresu 1936-1939 jako okresu długotrwałej depresji. Osobiście widzę oznaki ożywienia w latach 1936-1937, wyrażające się we wzroście cen, ożywieniu procesów parce-lacyjnych i wzroście zakupów inwestycyjnych wsi, hamowane przez wpływy światowej recesji 1938 r. Zastrzeżenia budzi konstrukcja pracy. Nie wiem, czy słuszne było wyodrębnienie w specjalną część prezentacji dorobku nauki dwudziestolecia, co powoduje liczne powtórzenia. Stąd też krytyka poglądów ekonomistów dwudziestolecia wyprzedza materiał dowodowy autora zawarty w częściach II i III. 48 Chciałbym wysunąć kilka propozycji warsztatowych. Wydaje się, że w zakresie analizy struktury większej własności ziemskiej, której nie mamy w omawianym studium, pomocne byłyby materiały z zakresu statystyki inspekcji pracy oraz gruntowne opracowanie statystyki parcelacyj-nej. Poza tym wydaje się, że należałoby pogłębić zbadanie wpływu ruchu demograficznego na wsi polskiej na ewolucję struktury agrarnej. Studium można by wzbogacić pominiętymi materiałami archiwalnymi dotyczącymi rolnictwa. Myślę między innymi o materiałach J. Steckiego w Bibliotece KUL, materiałach J. Poniatowskiego - Archiwum Akt Nowych, oraz materiałach izb i towarzystw rolniczych. INTELIGENCJA II RZECZYPOSPOLITEJ Badania nad najnowszymi dziejami polskiej inteligencji znajdują się w stanie zaczątkowym. Pionierską pracą w tej dziedzinie jest opublikowana niedawno przez PWN rozprawa habilitacyjna Janusza Żarnowskiego pt. Struktura społeczna inteligencji w Polsce w latach 1918-1939 (Warszawa 1964). Autor po ukończeniu studiów historycznych na Uniwersytecie Warszawskim i w Instytucie Nauk Społecznych bronił w 1960 r. rozprawy doktorskiej poświęconej dziejom PPS w latach 1935-1939. Znajomość losów politycznych II Rzeczypospolitej pozwoliła Żarnowskiemu przerzucić się na modną problematykę struktur społecznych. W Instytucie Historii powstał specjalny zespół badania struktur społecznych kierowany przez prof. Witolda Kulę, a od 1969 r. przez prof. Janinę Leski ewiczową, w którym recenzowana praca dojrzewała. Zespół ten, koncentrujący się w zasadzie na problematyce XIX w., wyrósł z jednej strony na rodzimym gruncie dorobku historii gospodarczo-społecznej reprezentowanym przez Krzywic-kiego, Rutkowskiego i Gąsiorowską, z drugiej zaś z cennej inspiracji metodologicznej postępowej historiografii francuskiej, a przede wszystkim badań zespołu prof. E. La-broussa. 49 1. Tezy Żarnowskiego Żarnowski przyjął jako założenie metodologiczne badanie obiektywnych, tj. możliwie wymiernych dystansów, tożsamości i różnic. Szczególnie wiele miejsca poświęcił on zakresowi pojęcia inteligencji jako warstwy społecznej, manifestując przy tym erudycję związaną ze znajomością literatury zagranicznej. Zgodnie z wstępnym założeniem odrzuca on pojęcie inteligencji jako grupy złączonej wyłącznie swoistą więzią psychiczną, odrzuca także określenie inteligencji jako części warstw średnich. Traktuje ją natomiast jako warstwę społeczną charakteryzującą się określonym i odrębnym sposobem i stylem życia oraz określonym miejscem w społecznej organizacji pracy, wynikającym z podziału pracy. Specjalny rozdział poświęca rozwojowi inteligencji polskiej przed 1918 r. łącząc przełom w jej kształtowaniu, zwłaszcza w zaborze rosyjskim, z rozwarstwieniem części ziemiaństwa i jego deklasowaniem się w wyniku represji popowstaniowych oraz z rozwojem ekonomicznym stwarzającym zapotrzebowanie na coraz większą ilość pracowników umysłowych. Dopiero w drugiej połowie XIX w. - zdaniem autora - można mówić o inteligencji jako o warstwie społecznej. W tym to czasie obok urzędników państwowych i oficjalistów prywatnych równorzędną grupą pod względem liczebności stają się nauczyciele. Pracownicy przemysłu, handlu, a w szczególności pracownicy techniczni stanowią tylko drobny odsetek ogółu pracowników umysłowych. Płynność niektórych kategorii zawodowych w odniesieniu do XIX w. uprawnia Żarnowskiego do twierdzenia, iż w tym okresie można mówić o zaczątkach podziału wertykalnego wewnątrz inteligencji (dla autora jest to pionowy podział według kryteriów wyższości i niższości). Ogólnej charakterystyce tzw. struktury horyzontalnej (poziomych podziałów) autor poświęca specjalny rozdział rozprawy, w którym przedstawia dynamikę liczebnego rozwoju inteligencji, charakteryzuje rozwój jej struktury zawodowej, podział według stopnia wykształcenia, narodowości i rozmieszczenia geograficznego. W końcu zajmuje się ogólnym położeniem materialnym i analizą nie- 50 których cech składu demograficznego (płeć, wiek, struktura rodzin, rozrodczość). Oceniając ogólnie rozwój struktury horyzontalnej Żarnowski dzieli dwudziestolecie międzywojenne na trzy okresy. W pierwszym, tj. w latach 1918- 1920, następują gwałtowne zmiany w strukturze inteligencji polskiej, związane między innymi z szybko rozbudowującym się aparatem państwowym. W tym okresie inteligencja wchłania w siebie poważną liczbę wychodźców z innych warstw i klas społecznych. Później następuje stabilizacja trwająca w zasadzie do 1929 r. Są to lata umocnienia się wytworzonej uprzednio struktury poprzez ujmowanie jej w przepisy prawne. Okrzepły system szkolny ogranicza źródła żywiołowej rekrutacji pierwszego okresu niepodległości. Lata trzydzieste traktuje autor jako lata kryzysu i jego długotrwałych konsekwencji społecznych. W tym czasie poważna część pracowników umysłowych jest wypierana poza obręb inteligencji przez mechanizmy funkcjonujące na rynku pracy. Nowe pokolenie wychowane w niepodległej Polsce staje w obliczu poważnych utrudnień awansu społecznego, co jest źródłem jego radykalizaeji. Pracę swą kończy autor rozdziałem poświęconym podziałom inteligencji na kategorie wertykalne. Samo pojęcie "inteligencja" rezerwuje, zgodnie z opinią wielu badaczy, jedynie dla górnej warstwy pracowników umysłowych. W rozumieniu Żarnowskiego tzw. "właściwa inteligencja" obejmuje osoby spełniające zawodowo funkcje kierownicze w życiu społecznym oraz takie funkcje, które wymagają przygotowania teoretycznego na wyższym poziomie i polegają na twórczości, ekspertyzie, doradzaniu i nauczaniu. Liczbę osób tej kategorii (zawodowo czynnych i biernych) szacuje autor na 450 tysięcy w 1921 r. i 680 tysięcy w 1939 r. Omawiana grupa nie posiadała jako całość wyraźnego poczucia odrębności, chociaż w poszczególnych grupach zawodowych pewne odrębności wertykalne dały się zauważyć. Jako odrębną kategorię wertykalną inteligencji traktuje Żarnowski intelektualistów - swoistą grupę charakteryzującą się twórczym stosunkiem do kultury, której najpoważniejsza część funkcjonowała w zawodach artystycznych i naukowych. Jej liczebność szacuje autor 51 w 1939 r. na kilkanaście tysięcy osób. W krótkich uwagach końcowych konstatuje, że inteligencja okresu międzywojennego była bezwzględnie i względnie rosnącą liczebnie grupą, w której następowały bardzo powolne zmiany wewnętrzne. Zmiany te odbijały leniwy nurt rozwoju gospodarczego i społecznego kraju. Inteligencja pochodziła głównie z szeregów górnej i dolnej warstwy pracowników umysłowych oraz spośród klas posiadających, w nieznacznym odsetku spośród niższych funkcjonariuszy państwowych. Zaledwie czwarta część inteligencji pochodziła z rodzin robotników przemysłowych i chłopów. Grupa ekspertów była jeszcze bardziej zamknięta przed młodzieżą z tzw. nizin społecznych. Inteligencja była - zdaniem autora - grupą o takim składzie narodowym, który odpowiadał potrzebom warstwy rządzącej państwa posiadającego około trzeciej części obywateli obojętnie lub wrogo doń nastawionych. 2. Próba polemiki Lektura recenzowanej pracy z jednej strony budzi szacunek dla odwagi autora w podejmowaniu nowej problematyki historycznej, szacunek dla erudycji i kultury metodologicznej wykazanej w pracy, z drugiej zaś wywołuje moc wątpliwości i zastrzeżeń w sprawach podstawowych. Pierwsza dotyczy przyjętej przez autora, naszym zdaniem dość arbitralnie, definicji inteligencji. Autor formułuje ją dość ogólnikowo, nie wyjaśnia, na czym polega reprezentowany przez inteligencję odrębny styl życia i jej miejsce w społecznej organizacji pracy wynikające z podziału pracy jako źródła dochodu. Nasuwają się wątpliwości, czy można negować istnienie swoistej więzi psychicznej jako istotnej cechy inteligencji. Czy samo pojęcie stylu życia nie zakłada uwzględnienia czynników subiektywnych, które autor w swej analizie eliminuje? Naszym zdaniem, jeżeli specyficzny styl życia określa warstwę inteligencji, to należy również założyć swoistą integrację kulturalną inteligencji, a więc przyswojenie sobie przez członków omawianej zbiorowości podobnych wzorów i kryteriów wartości intelektualnych, estetycznych i oby- 52 czajowych oraz rozwijanie wspólnego dziedzictwa kulturalnego. Pragniemy podkreślić, że definicja inteligencji nie może być sprawą arbitralnych decyzji autora, ale musi wynikać z analizy rzeczywistości historycznej. Rzecz jasna, że autor zmuszony był rozpocząć badania, wychodząc ze swojej operacyjnej definicji, która w poważnym stopniu określa przedmiot badania. Z definicją łączą się zasady meto-dyczno-warsztatowe przyjęte przez autora. Rezygnując z analizy dystansów, tożsamości i różnic, których nie można w sposób wymierny ustalić, autor zrezygnował z tak istotnego kryterium, jakim jest sprawa prestiżu społecznego. Jeżeli nie uwzględnimy subiektywnych aspektów struktury społecznej, powstaje niebezpieczeństwo dość mechanicznego stosowania współczesnych analitycznych kategorii, wyrosłych głównie z socjologicznych badań współczesności, wobec rzeczywistości historycznej. Zrozumiałe, że uwzględnienie subiektywnych aspektów struktury inteligencji implikowałoby wykorzystanie nowego typu źródeł (dokumenty osobiste) i rozszerzałoby znacznie program badawczy, któremu nie mogłaby sprostać jedna osoba, dysponująca kilkoma latami na przygotowanie pracy. Wątpliwości nasze nie dotyczą ograniczenia programu badawczego, takie bowiem ograniczenia występują w każdej pracy, ale koncepcji pracy, eliminującej stosowanie subiektywnych kryteriów przynależności inteligencji i jej wewnętrznych podziałów. Wątpliwości budzi także szereg szczegółowych tez związanych z badaniem tzw. obiektywnej struktury, W tej kwestii chcemy zasygnalizować zbyt statyczną analizę składu osobowego, oderwaną od gospodarczo-społecznych procesów zachodzących w kraju. Tezę autora, jakoby okres II Rzeczypospolitej nie przyniósł zasadniczej zmiany struktury inteligencji z punktu widzenia stopnia wykształcenia, traktujemy w świetle powszechnie znanej statystyki szkolnej jako nieudowodnioną. Mimo wszystkich ograniczeń społecznych szkolnictwo młodego państwa i rozwój kultury narodowej korzystającej z niepodległości wprowadziły tu istotne zmiany w porównaniu do czasów zaborów. Mało precyzyjne jest twierdzenie autora, jakoby inteligencja w okresie międzywojennym była grupą o takim składzie narodowym, 53 który odpowiada potrzebom warstwy rządzącej państwa posiadającego trzecią część obywateli obojętnie lub wrogo doń nastawionych. Czy rzeczywiście w latach międzywojennych prawie wszyscy przedstawiciele mniejszości narodowych byli obojętnie lub wrogo nastawieni do ówczesnego państwa polskiego? Udział tych przedstawicieli w ruchu niepodległościowym, w pracach sejmu, senatu, samorządu terytorialnego i gospodarczego - naszym zdaniem - zaprzecza temu. Poza tym nie można negować występujących szczególnie wśród inteligencji mniejszości narodowych procesów asymilacyjnych, co prawda hamowanych przez nacjonalistyczne uprzedzenia. Badania historyczne nad dziejami mniejszości narodowych w ówczesnych granicach II Rzeczypospolitej są w naszej historiografii bardzo zaniedbane. Ale fakt ten nie usprawiedliwia autora. Powstaje pytanie, czy rzeczywiście ówczesny skład narodowy inteligencji odpowiadał warstwie rządzącej państwa? Czy odpowiadał on działaczom Związku Ludowo-Narodowego w latach dwudziestych i działaczom piłsud-czykowskim w latach trzydziestych, propagującym program regulacji narodowościowej? Warstwy rządzące wpływały w sposób istotny na skład administracji publicznej, stanowiącej jedynie część inteligencji, która była w poważnym stopniu określana przez strukturę wewnętrzną poszczególnych grup narodowościowych, jakżeż zróżnicowanych pod względem zawodu i stanowiska społecznego. 3. Propozycje Recepcja pracy w pewnych środowiskach historycznych wskazuje na istnienie nieufności przedstawicieli tradycyjnej historiografii do prac leżących na pograniczu socjologii i historii. Z drugiej strony istnieje, podkreślane już przez nas, niebezpieczeństwo mechanicznego stosowania analitycznych pojęć i kryteriów socjologicznych do historii, co rodzi zrozumiałe obawy wśród historyków. W tej sytuacji wydaje się, że w pracach nad strukturą inteligencji należałoby szukać pomostów pomiędzy tradycyjną problematyką historiograficzną a nowym kierunkiem badawczym. Interesującym jest problem uczestnictwa poszczegól- 54 nych grup inteligencji w instytucjach władzy politycznej oraz jej rola w poszczególnych grupach nacisku. Zbadanie zagadnień pochodzenia społecznego inteligencji oraz problemów ruchliwości pionowej pozwoliłoby wyjaśnić szereg konfliktów politycznych dwudziestolecia międzywojennego oraz proces radykalizacji ruchu pracowniczego w latach trzydziestych. Pogłębionych badań wymaga problem geograficznej migracji inteligencji w omawianym okresie, która to migracja rodziła niechęć do przybyszów z zewnątrz w szeregu lokalnych gett inteligenckich. Poza tym warto podkreślić, że funkcji społecznych, zawodowych, kulturalnych inteligencji nie można odrywać od struktur społeczeństw lokalnych, w których inteligencja się znajduje. Dla historyka kultury interesujące byłoby nie tylko zbadanie wewnętrznych podziałów z punktu widzenia kryteriów prestiżu, ale także odpowiedź na pytanie, czy wśród inteligencji mimo swoistej hierarchizacji występują procesy integracji kulturalnej i normatywnej. Pytań badawczych można by mnożyć wiele. Zasługą autora jest to, że jego pionierska i gruntowna praca pytania te inspiruje. MNIEJSZOŚCI NARODOWE II RZECZYPOSPOLITEJ* Problem mniejszości narodowych jest jednym z najtrudniejszych problemów badawczych, wymagających przezwyciężenia wielu emocjonalnych i myślowych stereotypów. Stąd też historycy polscy po 1945 r. na ogół niechętnie podejmowali ten temat z wyjątkiem dziejów mniejszości niemieckiej. Został on im zresztą jak gdyby narzucony przez tendencyjną historiografię III Rzeszy, której tezy podchwytywane są niestety także przez pewną część bezkrytycznych historyków współczesnych wysuwa- * Szkic przygotowany na Światowy Kongres Historyków w Moskwie w 1970 r. jących twierdzenie, że tragiczny los mniejszości w Polsce międzywojennej stwarzał podstawę do interwencji i rewindykacji zakończonych tragedią września 1939 r. l. Skład narodowościowy i wyznaniowy II Rzeczypospolitej, jego aspekty zawodowe i klasowo-warstwowe Polska międzywojenna podobnie jak wszystkie kraje Europy środkowo-wschodniej była państwem o znacznym odsetku mniejszości narodowych. Dziedziczyła ona przede wszystkim rezultaty wielowiekowej niemieckiej akcji ko-lonizacyjnej na ziemiach północnych, zachodnich oraz skutki panowania korony polskiej na ziemiach ukraińskich, białoruskich i litewskich. Polska w wiekach średnich oraz w dobie kapitalistycznej industrializacji XIX-wiecznej przyjęła liczne rzesze ludności żydowskiej. Według spisu powszechnego z 1921 r., opartego na subiektywnym kryterium zadeklarowanej przynależności narodowościowej, mniejszości stanowiły 31,4% ogółu ludności II Rzeczypospolitej. Takie województwa, jak: wołyńskie, poleskie, stanisławowskie, tarnopolskie, nowogródzkie w absolutnej większości zamieszkiwane były przez ludność ukraińską i białoruską, stanowiącą tutaj rdzenne grupy etniczne 5. Według spisu powszechnego z 1931 r., opartego na kryterium zadeklarowanego języka ojczystego, wśród ogółu ludności II Rzeczypospolitej Polacy stanowili 68,9%, Ukraińcy 13,9%, Żydzi 8,6%, Białorusini 3,l%, Niemcy 2,3%, Rosjanie 0,4% i inne narodowości 2,8''/o (w tym sporo było Białorusinów, Ukraińców, Poleszuków o słabo wyrobionym poczuciu przynależności narodowościowej)8. Lewicowi intelektualiści polscy zwracali słusznie uwagę na nieadekwatność danych spisowych, zazwyczaj obniżających liczebność mniejszości narodowych, dlatego też za podstawę weryfikacji przyjęto informacje o składzie wyznaniowym, który na ogół - poza pewnymi rejonami kresowymi - pokrywał się ze składem narodowościowym. Polacy w dominującej większości byli katolikami. Ukraińcy grekokatolikami i prawosławnymi, Białorusini pra- 56 wosławnymi, Żydzi - ludźmi wyznania mojżeszowego, Niemcy - ewangelikami. W latach 1921-1931 ogólny przyrost ludności II Rzeczypospolitej wynosił 18,1%. Przyrost ludności katolickiej (obrządku łacińskiego) wynosił 19,9%, greckokatolickiej 10,8%, prawosławnej 33,0%, mojżeszowej 10,2% i innych wyznań (prócz ewangelików) 89,2%. Liczba osób wyznania ewangelickiego była w 1931 r. mniejsza w porównaniu ze stanem z 1921 r. o 16,1% 7. Wspomniane zmiany składu wyznaniowego były przede wszystkim rezultatem wielkich ruchów migracyjnych, jakie miały miejsce w początkach drugiej niepodległości, oraz naturalnych procesów demograficznych. Akcja repatriacyjna w latach 1919-1924 objęła l 265 tys. osób, w tym 492 tys. Białorusinów, 470 tys. Polaków, 134 tys. Ukraińców, 122 tys. Rosjan, 33 tys. Żydów. W okresie l grudnia 1918 - 3 czerwca 1921 r. wyemigrowało dobrowolnie z Wielkopolski i Pomorza 720,7 tys. osób, w dominującej większości Niemców stanowiących tutaj ludność napływową. Intensywna emigracja Niemców z Polski trwała w związku z prawem opcji do l sierpnia 1925 r.s Skład zawodowy i społeczny podstawowych grup wyznaniowych II Rzeczypospolitej wykazywał znaczne różnice (zob. tabela nr 7). W Polsce międzywojennej istniały trzy modele struktury zawodowo-społecznej. Pierwszy model charakterystyczny dla cywilizacji dojrzałego kapitalizmu reprezentowała przede wszystkim mniejszość niemiecka, część ludności żydowskiej i Polacy rejonów uprzemysłowionych. Cechą tego modelu był wysoki odsetek zatrudnionych w przemyśle, handlu, komunikacji i w działach nieprodukcyjnych oraz wysoki odsetek pracowników najemnych - fizycznych i umysłowych. W II Rzeczypospolitej, podobnie jak na Litwie, Łotwie, w Estonii, Słowacji, Rumunii, najliczniejsza grupa etnicz-no-narodowa nie reprezentowała zbytnio nowoczesnej struktury społeczno-zawodowej. Stąd też występowała ona w podwójnej roli: jako przedmiot wyzysku ekonomicznego grup mniejszościowych, reprezentujących bogactwa i władzę 57 ekonomiczną, oraz jako podmiot ucisku w związku z charakterem działalności instytucji publicznych, a przede wszystkim aparatu państwowego. Polacy z województw południowych i wschodnich, podobnie zresztą jak większość mniejszości słowiańskich, reprezentowali w swej masie drugi model strukturalny, którego istotnymi cechami były: dominacja rolnictwa lub działów pozaprodukcyjnych, wysoki odsetek ludności chłopskiej, a nikły ludności najemnej. Model ten jest typowy dla krajów, które nie przeżyły intensywnej industrializacji kapitalistycznej i nadal dziedziczą układy spo-łeczno-gospodarcze epoki feudalnej. Trzeci model struktury reprezentowała część ludności białoruskiej i ukraińskiej na tzw. Kresach Wschodnich. W modelu tym istotną rolę odgrywała gospodarka naturalna w związku z bardzo ograniczonym zakresem gospodarki towarowej. Na Polesiu i w Nowogródzkiem występowały wyraźne dystanse społeczne o charakterze stanowym, typowe dla ziem polskich pierwszej połowy XIX w. 2. Sytuacja prawna mniejszości narodowych i stosunek do nich rządu oraz czołowych ruchów politycznych Mniejszości narodowe II Rzeczypospolitej korzystały formalnie z podstawowych swobód demokratycznych zagwarantowanych w konstytucji marcowej 1921 r. oraz w innych ustawach i rozporządzeniach. Sejm Ustawodawczy mimo licznych zastrzeżeń, wbrew ekstremistom prawicowym, ratyfikował 31 VII 1919 r. tzw. mały traktat wersalski zabezpieczający wszystkim mniejszościom narodowym równość praw. Nazajutrz, l VIII 1919 r., Sejm uchwalił ustawę w sprawie przejęcia władzy przez organa centralne Rzeczypospolitej nad ziemiami b. zaboru pruskiego s. W art. 3 wspomnianej ustawy czytamy: "Znosi się wszelkie ustawy i rozporządzenia wyjątkowe, wydane na niekorzyść jakiejkolwiek narodowości czy wyznania"". Równouprawnienie mniejszości narodowych jasno zostało postawione w konstytucji marcowejl1. 59 "Rzeczpospolita Polska - czytamy w art. 95 konstytucji - zapewnia na swoim obszarze pełną ochronę życia, wolności i mienia wszystkim bez różnicy pochodzenia, narodowości, języka, rasy lub religii" 12. Art. 109 konstytucji zabezpieczał każdemu obywatelowi prawo zachowania swej narodowości, pielęgnowania mowy i właściwości narodowych. Wspomniany artykuł zapowiadał, że osobne ustawy państwowe zabezpieczą mniejszościom "pełny i swobodny rozwój ich właściwości narodowościowych przy pomocy autonomicznych związków mniejszości o charakterze publiczno-prawnym, w obrębie związków samorządu powszechnego"ls. Państwo zastrzegało sobie w stosunku do ich działalności prawo kontroli oraz uzupełnienia w razie potrzeby ich środków finansowych. Art. 110 konstytucji gwarantował mniejszościom narodowościowym, wyznaniowym i językowym, prawo "zakładania, nadzoru i zawiadywania swoim własnym kosztem zakładów dobroczynnych, religijnych i społecznych, szkół i innych zakładów wychowawczych oraz używanie w nich swobodnie swej mowy i wykonywanie przepisów swej religii" 14. Republikańsko-demokratyczne instytucje i prawa nadane przez konstytucję marcową były istotną zdobyczą nie tylko dla narodu polskiego, ale dla wszystkich obywateli polskich niezależnie od ich pochodzenia, wyznania, narodowości. Instytucje te zostały potwierdzone 18 III 1921 r. w układzie ryskim, na mocy którego państwo polskie i państwo radzieckie wzięły na siebie wzajemne zobowiązania dotyczące ochrony praw mniejszości. W art. 7 układu ryskiego stwierdzono: "Osoby narodowości polskiej znajdujące się w Rosji, Ukrainie i Białorusi mają prawo w ramach ustawodawstwa wewnętrznego pielęgnować swój język ojczysty, organizować i popierać własne szkolnictwo, rozwijać swoją kulturę i tworzyć w tym celu stowarzyszenia i związki. Z tych samych praw w ramach ustawodawstwa wewnętrznego korzystać będą osoby narodowości rosyjskiej, ukraińskiej i białoruskiej znajdujące się w Polsce" 15. W duchu konstytucji marcowej i małego traktatu wer- 60 salskiego rządy polski i niemiecki podpisały 15 V 1922 r. na przeciąg 15 lat konwencję genewską w sprawie Górnego Śląska16, która petryfikowała w zasadzie istniejącą strukturę społeczną polskiej części Górnego Śląska, utrzymując uprzywilejowaną pozycję mniejszości niemieckiej w tym rejonie kraju. Inny charakter miała ustawa z dnia 26 IX 1922 r. o autonomii terytorialnej województw wschodniogalicyjskich, będąca wykonaniem art. 109 konstytucji marcowej. Ustawa, inspirowana przez piłsudczyków i przeprowadzona wbrew endekom, miała charakter "eksportowy": chodziło o wpłynięcie na ostateczną decyzję Rady Ambasadorów w sprawie przynależności Galicji Wschodniej do państwa polskiego. Prawica i centrum sparaliżowały wykonanie ustawy. Pił-sudczycy po przewrocie majowym nie wrócili do niej, bojąc się, że wzmocni ona separatystyczne tendencje Ukraińców. Sprzeczna z duchem art. 110 konstytucji i deklaracji artykuł ten potwierdzającej była ustawa z dnia 31 VII 1924 r. o szkolnictwie narodowości niepolskich, która w poważnym stopniu ograniczyła dotychczasowy rozwój szkolnictwa mniejszościowego. Ustawa poddała całe szkolnictwo na terytorium II Rzeczypospolitej centralnemu kierownictwu państwowemu. Wprowadziła ona szkoły mieszane, tzw. szkoły utrakwistyczne, które nieraz stawały się instrumentem polonizacji17. Poza tym, wprowadzając obowiązek plebiscytu szkolnego pod nadzorem kuratoriów, ustawa stwarzała możliwości różnych szykan administracyjnych łamiących w praktyce zasady konstytucji. Stąd też wywołała ona namiętne protesty wszystkich mniejszości narodowych, ruchu komunistycznego i legalnej lewicy demokratycznej, której przewodziła PPS. Po zamachu majowym Kazimierz Bartel, reprezentujący liberalne skrzydło zwycięskiego reżimu, jako kierownik Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego rozesłał do kuratoriów szkolnych województw północno-wschodnich okólnik, w którym czytamy: "Wszelkie brutalne narzucanie zewnętrznych cech polskości, wszelkie próby nieliczenia się z tym, co dziecko przynosi z domu rodzinnego, a więc przede wszystkim z językiem domowym dziecka, wszystko, co może mieć cechy ucisku 61 narodowego - odbija się zawsze jak najfatalniej na duszach młodego pokolenia, powoduje uczucie nienawiści, daje w rezultacie brak lojalności w stosunku do państwa i powoduje w krótkim czasie wrogie w stosunku do niego nastroje. Historia walk wyzwoleńczych zarówno naszych, jak innych narodów świadczy o tym wszystkim niezawodnie" 18. Lewica piłsudczykowska, chcąc pozyskać przychylność mniejszości żydowskiej, inspirowała ogłoszenie 13 III 1931 r. ustawy o wygaśnięciu mocy prawnej przepisów wyjątkowych związanych z pochodzeniem, narodowością, językiem, rasą lub religią, które funkcjonowały w dawnym zaborze rosyjskim 19. Powstanie w maju 1926 r. reżimu autorytatywnego, który stopniowo likwidował lub ograniczał swobody demokratyczne, powodowało wyraźne pogorszenie sytuacji prawnej mniejszości narodowych. Antydemokratyczne ordynacje wyborcze do Sejmu i Senatu III, IV i V kadencji (1930, 1935, 1938) oraz samorządu terytorialnego poważnie ograniczyły reprezentacje przede wszystkim ludności ukraińskiej i białoruskiej. Nowa konstytucja uchwalona w kwietniu 1935 r., mimo że potwierdziła równość wszystkich obywateli wobec prawa, wysuwając na czoło zasadę lojalności państwowej, stworzyła furtkę do jej praktycznego ograniczenia. Konstytucja kwietniowa nie tolerowała żadnej organizacji mniejszościowej, która by w jakikolwiek sposób swoją działalnością mogła narazić na szwank choćby w najmniejszym stopniu dobro państwa jako całości. Konstytucja wykluczyła wszelkie dążenia odśrodkowe grup narodowościowych 20. Przed jej przyjęciem - 13 IX 1934 r. - na forum zgromadzenia Ligi Narodów minister Józef Beck złożył oświadczenie, że do czasu wprowadzenia w życie ogólnego i jednolitego systemu ochrony mniejszości rząd polski nie będzie współpracować z organami międzynarodowymi w zakresie kontroli nad stosowaniem przez Polskę systemu ochrony mniejszości, który jest zabezpieczony przez wewnętrzne ustawodawstwo państwa polskiego 21. Prawa mniejszości niemieckiej zostały dodatkowo zabezpieczone po wygaśnięciu konwencji genewskiej we 62 wspólnej deklaracji polsko-niemieckiej z 5 XI 1937 r., w której obie strony uroczyście stwierdziły, że nie będą prowadziły polityki przymusowej asymilacji, zapewnią swobodne używanie języka, rozwój stowarzyszeń o charakterze kulturalnym i gospodarczym, dadzą możność zakładania szkół mniejszościowych22. Dla mniejszości polskiej w Niemczech po krótkim okresie gestów deklaracja stała się pustym zobowiązaniem, respektowanym natomiast na ogół lojalnie przez rząd polski do maja 1939 r. Chciałbym tu przedstawić funkcjonowanie normy prawnej w stosunku do podstawowych grup narodowościowych. Generalnie rzecz traktując, można przyjąć następujące hipotezy. W sytuacji prawnej i w praktyce funkcjonowania normy prawnej rysuje się w latach międzywojennych względne uprzywilejowanie mniejszości niemieckiej, korzystającej z tzw. małego traktatu wersalskiego, konwencji genewskiej i wrześniowej deklaracji 1937 r. Mniejszość ta, korzystając z pomocy rządu niemieckiego, a także brytyjskiego, włoskiego, części opinii publicznej Francji, umiała egzekwować swoje prawa poprzez Ligę Narodów, Trybunał Haski i Komisję Mieszaną do Spraw Górnego Śląska. Polsko-niemieckie zbliżenie lat 1933-1938 zostało wykorzystane przez tę mniejszość dla polepszenia warunków egzystencji i polityczno-kulturalnej ekspansji. Mniejszość żydowska miała znacznie trudniejszą sytuację i odczuwała częściej naruszanie porządku prawnego przez władze administracyjne, a przede wszystkim przez antysemicką prawicę. Rządy centrowo-prawicowe lat dwudziestych prowadziły politykę ekonomicznej i socjalnej dyskryminacji ludności żydowskiej, na rynku pracy, w szkolnictwie i przy rozdziale środków z budżetu państwa i samorządu. Autorytatywny reżim Piłsudskiego zniósł szereg ograniczeń stosowanych wobec ludności żydowskiej. W latach 1936-1939 nastąpiło, na skutek ideowej ewolucji znacznej części piłsudczyków oraz deklaracji rządowych i Obozu Zjednoczenia Narodowego, pogorszenie sytuacji Żydów polskich atakowanych przez ekstremistyczną prawicę z tzw. ruchu narodowego oraz reakcyjny kler katolicki i prawosławny. Najtrudniejszą sytuację politycz- 63 na i prawną miały w II Rzeczypospolitej mniejszości słowiańskie na Kresach. Tutaj samowola administracji państwowej, samorządowej i szkolnej w praktyce łamała normy prawne. W latach 1924-1925, 1930 i 1938 z inspiracji aparatu sądowniczo-represyjnego, opanowanego przez en~ defców, udało się reakcyjnym oficerom zorganizować brutalne akcje pacyfikacyjne będące odwetem za szkody i ofiary poniesione w wyniku działalności nacjonalistycznych terrorystów ukraińskich. Zapowiedzi wprowadzenia autonomii terytorialnej Galicji Wschodniej traktowane były jedynie jako manewr taktyczny. W polskiej opinii publicznej w stosunku do mniejszości narodowych zarysowały się cztery główne tendencje. Pierwszą reprezentował tzw. ruch narodowy i sprzymierzone z nim organizacje. Mimo wewnętrznych zróżnicowań ruch narodowy, na czele z Romanem Dmowskim, głosił szybką polonizację Kresów Zachodnich i Wschodnich. Ruch ten był wyczulony przede wszystkim na ekspansję mniejszości niemieckiej i żydowskiej. Głosił on programowo antysemityzm gospodarczy, kulturalny, społeczny. Ekstremiści ruchu związani m. in. z tzw. grupą młodych Stronnictwa Narodowego i jego secesyjnych organizacji (Obóz Narodowo-Radykalny, Falanga, Związek Młodych Narodowców) byli inspiratorami brutalnych akcji antysemickich. Ideologia aktywnej polonizacji kresów i asymilacji (z wyłączeniem ludności żydowskiej) po śmierci Piłsuds-kiego została adoptowana przez Obóz Zjednoczenia Narodowego (Ozon). Drugą tendencję związaną z koncepcjami federalistycz-nymi reprezentował ruch piłsudczykowski, który głosił zasadę państwowej integracji mniejszości narodowych drogą pewnych ustępstw wobec tzw. elementów lojalnych. Piłsudczycy, mimo olbrzymiego zróżnicowania wewnętrznego, mieli na ogół większe zrozumienie dla postulatów mniejszości, szczególnie niemieckiej i żydowskiej. Lewica piłsudczykowska, PPS, PSL-,,Wyzwolenie", Stronnictwo Chłopskie (z pewnym wahaniem PSL-"Piast" i Narodowa Partia Robotnicza) jak i wszystkie demokratyczne partie mniejszości narodowych głosiły idee tole- 64 rancji, współpracy, przenikania kultur i respektowania uniwersalnych norm humanizmu. Wspomniane partie ze szczególną siłą zwalczały antysemityzm prawicy, wyrażały zrozumienie dla idei autonomii terytorialnej. Lewica rewolucyjna reprezentowana przez KPP, PPS-Lewicę i wszystkie legalne transmisje wspomnianych partii ze szczególną siłą akcentowała prawa mniejszości i krytykowała dyskryminacyjną politykę państwa. Kierując się nadrzędnością zasady klasowej nad narodową dla mniejszości niemieckiej do 1934 r. i dla mniejszości słowiańskich oraz Litwinów, KPP głosiła hasła samo-określenia aż do oderwania i przyłączenia Śląska, Pomorza i Gdańska do rewolucyjnych Niemiec, a Kresów Wschodnich do radzieckiej Ukrainy i Białorusi. Bezkompromisowa i pryncypialna polityka narodowościowa komunistów prowadzona zgodnie z dyrektywami Międzynarodówki Komunistycznej czyniła z nich ruch szczególnie atrakcyjny dla mniejszości narodowych, dający szansę rozwiązania dramatów narodowościowych II Rzeczypospolitej. Wysoki odsetek mniejszości w ruchu komunistycznym utrudniał jego działalność wśród robotników i inteligencji narodowości polskiej. 3. Międzynarodowe aspekty problemu mniejszości narodowych II Rzeczypospolitej We wszystkich krajach Europy środkowo-wschodniej odsetek mniejszości narodowych był w latach międzywojennych bardzo wysoki. Wynosił on w Czechosłowacji (1921) 24,5, na Węgrzech (1920) 10,4, w Rumunii (1930) 28,1, Jugosławii (1921) 17,2, Litwie (1923) 11,0, Łotwie (1923) 26,6, Estonii (1923) 12,0. Mniejszości niemiecka i żydowska we wspomnianych państwach wykazywały bardziej nowoczesną strukturę społeczną od pozostałych grup narodowościowych. Występowały często w roli pionierów kapitalistycznej industrializacji. Poza silną pozycją w przemyśle oraz rzemiośle opanowały w poważnym stopniu handel, finanse, wolne zawody. Fakt ten spowodował bardzo skomplikowany charakter konfliktów narodowościowych ściśle splecionych z konfliktami socjalnymi. Nie- 65 przypadkowo zaostrzyły się one w okresie kryzysu, kiedy powstały wielkie napięcia na rynku pracy. Stojąc w obliczu rewolucyjnych ruchów społecznych większość prawicowych partii wspomnianych krajów przeciwstawiała idei przekształceń struktury społecznej, idei rewolucji - idee regulacji narodowościowej, idee emigracji mniejszości narodowych. Wszystkie prądy faszystowskie i autorytatywno-totalistyczne w takim rozwiązaniu widziały możliwość pacyfikacji nastrojów społecznych. Międzynarodowy aspekt problemu mniejszościowego obok zagadnień strukturalnych związany jest także z polityką mocarstw kapitalistycznych. Problem ten stawał się instrumentem w polityce zagranicznej mocarstw, a także średnich i mniejszych państw europejskich. Dla polityki zagranicznej Republiki Weimarskiej i III Rzeszy mniejszość niemiecka w Europie środkowo-wschodniej, a szczególnie w Polsce i Czechosłowacji, a także inne mniejszości w tej strefie geograficznej miały być instrumentem rozsadzania systemu wersalskiego, wpajania przekonania o jego tymczasowości, o sezonowości nowo powstałych państw. Przywódcy mniejszości niemieckiej inspirowani przez rząd niemiecki wysunęli idee integracji (pod swoim kierownictwem) mniejszości narodowych Europy. W tym duchu zostały zorganizowane: pierwszy kongres mniejszości w Genewie w październiku 1925 r. oraz kongresy następne, na których do 1933 r. dominował głos mniejszości niemieckiej23. Polityce zagranicznej Niemiec były podporządkowane wystąpienia mniejszości niemieckiej w Polsce. Szczególnie na forum Ligi Narodów, Komisji Mieszanej do spraw Górnego Śląska, a później także - Sejmu Rzeczypospolitej i Sejmu Śląskiego. Do 1924 r. rząd niemiecki i główne partie niemieckie nie posiadały jednolitej koncepcji wykorzystania mniejszości niemieckiej dla celów polityki państwowej. Jasną koncepcję w tej sprawie miał Gustaw Stresemann, któremu Locarno i wejście Niemiec do koncertu mocarstw europejskich otworzyły drogę do ekspansji. Stresemann żądał dla mniejszości niemieckiej w krajach Europy środ-kowo-wschodniej autonomii kulturalnej na wzór instytucji 66 zagwarantowanych w ustawie estońskiej. W jednym ze swych listów politycznych z dnia 7 IX 1925 r. do Kron-prinza pisał: "W Genewie będziemy rzecznikami całej niemieckiej wspólnoty kulturalnej, ponieważ całe Niemcy będą w nas widziały swojego obrońcę i tarczę ochronną [...] Polska, Czechosłowacja, Jugosławia, Rumunia, które międzynarodowymi umowami zobowiązały się troszczyć o losy swoich mniejszości, tzn. w szczególności niemieckich mniejszości, o ile będą widziały, że Rzesza wszystkie przekroczenia może wprowadzić na forum Ligi Narodów, nie będą mogły tak bezkarnie lekceważyć swoich zobowiązań" 24. Epoka stresemannowska w polityce narodowościowej trwała do 1933 r. W tym czasie petycje mniejszości niemieckiej często poprzez tzw. Komitet Trzech wpływały do Ligi Narodów. Tylko w latach 1920-1931 zgłoszono 155 skarg na działalność władz administracyjnych i organizacji polskich. Dotyczyły one m. in. spraw statusu osadników, reformy rolnej, trudności nabycia praw obywatelskich, trudności rozwoju szkolnictwa, działalności Związku Powstańców Śląskich, Towarzystwa Obrony Kresów Zachodnich. Zwycięstwo hitlerowców (Oprowadziło do zmian w polityce narodowościowej. Walkę o autonomię kulturalną traktowano jako niewystarczającą. Wysunięto postulat wciągnięcia mniejszości niemieckiej do bezpośredniej obrony państwowości hitlerowskiej i realizacji jej ekspansywnych planów. W Czechosłowacji, a następnie w Polsce szybko rozwijały się procesy integracji mniejszości niemieckiej na bazie ideologii i programu hitlerowskiego. Wciągnięto mniejszość niemiecką do działalności wywiadowczej, organizowano dezercję poborowych, przeprowadzano tajne spisy ludności niemieckiej i propagandę na rzecz neutralizacji korytarza pomorskiego. Dzięki tajnym kredytom hitlerowskich instytucji bankowo-kredyto-wych banki i spółdzielnie niemieckie w Polsce skutecznie konkurowały z instytucjami polskimi tego typu. Po Monachium przystąpiono do szkolenia grup dywersyjnych, które wzięły aktywny udział w kampanii wrześniowej po stronie agresora. Aktywność polityki mniejszościowej Niemiec, cieszącej się szczególnie do 1933 r. sym- 67 patią kół brytyjskich i amerykańskich, a także części lewicy francuskiej, budziła obawy rządu francuskiego, który widział w niej instrument dezintegracji systemu wersalskiego. Obawy te jasno przedstawił Aristide Briand na IX Zgromadzeniu Ogólnym Ligi Narodów we wrześniu 1928 r. "Sprawa mniejszości nie powinna się stać dźwignią przeznaczoną do zachwiania rządów i zakłócenia pokoju, nie powinna być groźbą wiszącą nad nami. Powinna być ona uregulowana obiektywnie, poważnie [...], ale nie trzeba, aby pod płaszczykiem uczuć najbardziej godnych szacunku pewne manifestacje masowe wykazywały usiłowania dokonania głębokich zmian, mogących stworzyć przyczynę nowych niebezpieczeństw" 25. W polityce radzieckiej istniało zainteresowanie położeniem ludności ukraińskiej i białoruskiej. Ruch narodowowyzwoleńczy etnicznej ludności Kresów Wschodnich był traktowany jako potencjalny sojusznik ruchu rewolucyjnego. Rozwój gospodarczy i kulturalny Białorusi i Ukrainy Radzieckiej wywierał istotny wpływ na aktywizację ruchu narodowego mniejszości słowiańskich w Polsce. Zjawiska kultu jednostki związane z omijaniem pryncypiów leninowskiej polityki narodowościowej oddziaływanie to w latach trzydziestych poważnie ograniczyły. Na aktywność radzieckiej polityki narodowościowej - podporządkowanej w pierwszej fazie do 1934 r. strategii na rewolucję europejską, a następnie obronie Europy przed faszyzmem - polityka polska odpowiadała ostrymi represjami wobec ruchu rewolucyjnego na Kresach Wschodnich, popieraniem finansowym i politycznym emigracyjnych organizacji antyradzieckich, organizowaniem tzw. ruchu prometejskiego, którego założeniem było rozbijanie wspólnoty narodów radzieckich, oraz kokietowaniem prawicowych, antyradzieckich organizacji ukraińskich i białoruskich, deklarujących lojalność wobec państwa polskiego. Wycofanie się Polski z międzynarodowego systemu kontroli funkcjonowania tzw. małego traktatu wersalskiego związane było przede wszystkim z przystąpieniem Związku Radzieckiego do Ligi Narodów. Rząd bał się wykorzystania tego traktatu na forum międzynarodowym przez dyplomację radziecką w interesie mniejszości ukra- 68 ińskiej i białoruskiej2". Na marginesie warto dodać, że wspomniany traktat poważnie ograniczał suwerenność Polski. Stwarzał - pod pozorem obrony mniejszości - możność ingerowania w wewnętrzną sytuację kraju. Poza tym był jednostronnym zobowiązaniem narzuconym przez Kongres Paryski nowo powstałym państwom. Tendencja do generalizacji jego postanowień, wysuwana przez Czechosłowację, Polskę, Rumunię, spotkała się z przychylnym przyjęciem demokratycznej opinii europejskiej. 4. Ludność ukraińska Ta grupa ludności należała do najlepiej zorganizowanych mniejszości słowiańskich w Polsce międzywojennej. Statystyka spisów powszechnych obniżała faktyczną liczbę Ukraińców w Polsce. Z drugiej strony prawicowe organizacje ukraińskie tendencyjnie liczbę tę podwyższały. Szacunki polityków ukraińskich podkreślały, że w latach dwudziestych mieszkało na terytoriach II Rzeczypospolitej około 7 min Ukraińców skoncentrowanych na terenie Galicji Wschodniej, Wołynia i południowego Polesia, obejmującym 137 tys. km2. Spis powszechny, oparty na subiektywnym kryterium poczucia narodowościowego, wykazywał 4319 tys. Ukraińców, spis z 1931 r., oparty na kryterium językowym - 4 442 tys., a według moich szacunków we wrześniu 1939 r. liczba Ukraińców w Polsce przekroczyła 5 min osób 27. W 1931 r. Ukraińcy stanowili w województwie wołyńskim 68,4^/0 ludności, w stanisławowskim 68,9<'/o, tarno-polskim 45,5fl/o i lwowskim 34,l<'/o28. Ludność ukraińska nie stanowiła większości mieszkańców miast na terytorium swego zasiedlenia. W miastach Galicji Wschodniej, Wołynia i południowego Polesia dominowała ludność żydowska i mniej liczna od niej ludność polska. W strukturze społecznej miejskiej ludności ukraińskiej dominował proletariat zatrudniony w przemyśle przetwórczym i naftowym oraz niższe warstwy pracowników umysłowych (kler greckokatolicki, prawosławny, nauczyciele szkół prywatnych, urzędnicy spółdzielczości i bankowości ukraińskiej). Istniała także wśród Ukraińców 69 nieliczna grupa ziemiańska i wielkokmieca wrośnięta w rynek kapitalistyczny. Na wsi ukraińskiej dominował chłop mało- i średniorolny, odczuwający skutki dominacji dworu polskiego, rzadziej ukraińskiego, obciążeń podatkowych państwa, samorządu oraz konkurencję polskich gospodarstw osadniczych. Wieś ukraińska szczególnie dotknięta zniszczeniami wojennymi stanowiła olbrzymi rezerwuar wolnej siły roboczej, która nie mogła odpłynąć do przemysłu, rzemiosła, handlu krajowego 29. Toteż mimo trudności emigracyjnych tylko w latach 1927-1938 wyemigrowało na stałe z Polski ok. 150 tys. Ukraińców, głównie do Kanady, Argentyny i Francji. Około 40 tys. Ukraińców udawało się każdego roku na roboty sezonowe do Niemiec i Łotwy 30. Jeśli chodzi o kierunek ewolucji struktury agrarnej na wsi ukraińskiej, to w świetle badań Mieczysława Miesz-czankowskiego wyraźną przewagę zdobył tutaj proces dekoncentracji własności. Szczególnie szybko wzrastała w wyniku przeludnienia agrarnego liczba gospodarstw półproletariackich (O-2 ha) i małorolnych (2-5 ha). Gospodarstwa te dominowały w strukturze agrarnej, co wyraźnie wykazuje analiza danych tabeli nr 8. Wieś ukraińska w Polsce miała stosunkowo dobrze zorganizowaną spółdzielczość, która w latach międzywojennych stanowiła bazę ekonomiczną ukraińskiego ruchu politycznego i kulturalno-oświatowego. Liczba spółdzielni wzrosła z 537 w 1912 r. do około 4000 w 1939 r. W 1936 r. blisko 550 tys. chłopów ukraińskich należało do różnego typu spółdzielni. Liczba robotników i urzędników ukraińskich, członków spółdzielni przekraczała w tym czasie 21 tys.31 Nad rozwojem oświaty ukraińskiej czuwało ponad 3000 placówek towarzystwa kulturalno-oświatowego "Pro-świta". Państwo polskie nie respektowało w pełni wobec Ukraińców zobowiązań podjętych przez podpisanie małego traktatu wersalskiego, zobowiązań zafiksowanych w artykułach konstytucji, ustawie o autonomii Galicji Wschodniej, a nawet ustawie szkolnej z 1924 r. Przykładem tego jest sytuacja szkolnictwa ukraińskiego. Tylko nieznaczny odsetek dzieci ukraińskich mógł korzystać ze szkół ukraińskich. Szkoły te stopniowo likwidowano, mimo dramatycznych 70 strajków dzieci i deklaracji plebiscytu szkolnego32. Z inspektoratów szkolnych usuwano nauczycieli narodowości ukraińskiej. W obowiązujących podręcznikach utrzymywano tendencyjną interpretację dziejów narodu ukraińskiego i konfliktów polsko-ukraińskich. W roku szkolnym 1937/1938 było w Polsce tylko 461 szkół powszechnych z językiem ukraińskim. W r. 1910/1911 było ich 2498, a w 1924/1925 - 917. Szkół utrakwistycznych było w r. 1937/1938 - 3064. Korzystało z nich 473,4 tys. uczniów33. Wobec trudności otwarcia uniwersytetu ukraińskiego we Lwowie mógł tu istnieć tylko tajny uniwersytet, a część młodzieży ukraińskiej studiowała w Pradze czeskiej, Wiedniu, Berlinie i Paryżu. Wśród ogółu studentów II Rzeczypospolitej odsetek studentów Ukraińców wahał się w granicach 5. Ukraińcy w Polsce międzywojennej nie posiadali publicznego szkolnictwa średniego korzystającego z funduszów państwowych i samorządowych. Prywatne ukraińskie szkolnictwo średnie utrzymywało się z dotacji spółdzielczości i prywatnych składek. Jawnym naruszeniem porządku prawnego było całkowite spolszczenie administracji państwowej i samorządowej na terenie województw południowo-wschodnich. Ożywienie życia politycznego w Polsce międzywojennej spowodowało rozwój czasopiśmiennictwa ukraińskiego. W 1937 r. wydawano 125 czasopism ukraińskich, w tym 60 ogólnoinformacyjnych, 19 religijnych, 17 naukowych iii gospodarczych 34. W latach trzydziestych wykrystalizowały się ostatecznie na terytorium II Rzeczypospolitej cztery wielkie nurty politycznego ruchu ukraińskiego. Najsilniejsze wpływy posiadał nurt burżuazyjnego nacjonalizmu, którego legalną reprezentacją było powstałe w lipcu 1926 r. Ukraińskie Narodowo-Demokratyczne Zjednoczenie (UNDO). Prekursorem zaś wspomnianej organizacji była Ukraińska Narodowa Partia Pracy, która po deklaracji Rady Ambasadorów w sprawie Galicji Wschodniej zrezygnowała z negacji państwowości polskiej i popierania emigracyjnego rządu Pietrusiewicza na rzecz głoszenia realizmu politycznego i zjednoczenia narodowego na zasadach solidaryzmu społecznego. UNDO zwalczało rewolucyjny ruch ukraiński, 72 propagowało antykomunizm i antysowietyzm. W krytyce polskiej polityki państwowej wysuwało na czoło instytucje rządowych komisarzy gminnych, ustawę szkolną z 1924 r. oraz dyskryminację kredytowo-finansową gospodarczych instytucji ukraińskich35. UNDO nie bojkotowało wyborów do Sejmu i Senatu. Mimo wewnętrznego rozbicia i ciągłych secesji orientowało się na ograniczoną współpracę z lewym liberalnym skrzydłem piłsudczyków, szczególnie na przełomie r. 1934/1935. We wrześniu 1939 r., wbrew naciskom ekstremistów nacjonalistycznych, inspirowanych i finansowanych przez rząd hitlerowski, UNDO poparło wysiłek obronny Polski. Bardziej lojalistyczną organizacją od UNDO było należące do BBWR Wołyńskie Ukraińskie Zjednoczenie. Nielegalny ruch ekstremizmu nacjonalistycznego o wyraźnym charakterze faszystowskim i kierunku antypolskim oraz antyradzieckim reprezentowała Ukraińska Wojskowa Organizacja (UWO) i Ukraińska Organizacja Nacjonalistów (UON). Ukraiński ruch ekstremistyczny prowadził szeroką akcję terrorystyczną i sabotażową, korzystając z bojówek szkolonych w Gdańsku oraz Berlinie i innych miastach niemieckich36. Ograniczonego poparcia wspomnianemu ruchowi udzielały rządy czechosłowacki i litewski. O celach akcji UWO w 1930 r. tak pisała burżuazyjna prasa ukraińska: "Takie częściowe wystąpienie ma na celu w sposób zorganizowany szerzyć w kraju niepokój, panikę wśród polskiej ludności, łamać ducha ekspansywnego w elemencie polskim, posiać w nim niewiarę w powodzenie ochrony władz państwowych przed atakiem elementu ukraińskiego tak teraz, jak i w przyszłości, oraz wywrzeć wpływ psychiczny na masy ludności ukraińskiej [...]" 37. W okresach napięcia rewizjonistycznej akcji rządu niemieckiego w 1938 r. terroryści ukraińscy zorganizowali 2220 aktów sabotażu w postaci podpaleń majątków i gospodarstw polskich, niszczenia systemu łączności i komunikacji. Odpowiedzią władz polskich na tę akcję była brutalna pacyfikacja Galicji Wschodniej, w ramach której zatrzymano 1739 osób, z czego 1143 oddano sądom, m. in. za nielegalne posiadanie znacznej ilości broni. Wśród za- 73 trzymanych dominowali studenci i młodzież szkół średnich, rolnicy, rzemieślnicy, księża i pracownicy spółdzielni ukraińskich. UON rozwinęła w związku z pacyfikacją akcję petycji do Ligi Narodów oraz wielu rządów europejskich38. Na szerszą skalę akcja pacyfikacyjna została wznowiona jeszcze w 1938 r. pod kierownictwem gen. Gustawa Paszkiewicza. Przy pomocy saperów zburzono m. in. 120 kościołów i kaplic ukraińskich w ramach rewindykacji dóbr pounickich39. Ekspansja burżuazyjnego nacjonalizmu polskiego znajdowała w tym czasie wyraz w polityce popierania separa-tyzmów szczepowych wśród Hucułów i Łemków oraz w tworzeniu kół i gniazd szlachty zagrodowej, do których w początkach 1939 r. należało 530 tys. osób. Trzeci nurt lewicy demokratycznej, o stosunkowo słabych wpływach, reprezentowany był przez Ukraińską So-cjalno-Demokratyczną Partię i Ukraińską Socjalistyczno-Radykalną Partię. Lewica wspomnianych partii orientowała się na współpracę z komunistami. Partie te popierały współpracę z PPS, polskim klasowym ruchem zawodowym, głosiły hasła reformy rolnej bez wykupu i walkę na dwa fronty, przeciw nacjonalizmowi polskiemu oraz nacjonalizmowi ekstremistów ukraińskich. We wrześniu 1939 r. obie partie stanęły w obronie zaatakowanej państwowości polskiej. Czwarty nurt związany był z działalnością Komunistycznej Partii Galicji Wschodniej, przekształconej w 1923 r. w Komunistyczną Partię Zachodniej Ukrainy. Główną legalną transmisją partii stało się działające w latach 1927-1928 Ukraińskie Chłopsko-Robotnicze Socjalistyczne Zjednoczenie (Sel-Rob.). Komuniści głosili program internacjonalistycznej współpracy ze Związkiem Radzieckim oraz polskimi i żydowskimi masami rewolucyjnymi, walczyli o prawo do samostanowienia i zjednoczenia wszystkich ziem ukraińskich z Ukrainą Radziecką. Polski aparat represyjno-administracyjny zwalczał wszelkie przejawy ukraińskiego ruchu rewolucyjnego, który traktował jako ruch antypaństwowy. 5. Ludność białoruska miała znacznie słabiej rozbudzone poczucie odrębności narodowościowej w porówna- 74 niu z ludnością ukraińską. Był to m. in. rezultat struktury społecznej, pełnej przeżytków stanowych. Ruch narodowy wśród Białorusinów rozwijał się pod wpływem polskiej myśli demokratycznej i socjalistycznej oraz rewolucji rosyjskiej. Według spisu z 1921 r. wraz z jego korektami było w Polsce l 480 tys. Białorusinów. Spis 1931 r. wraz z tzw. tutejszymi wykazał tylko ok. l 500 tys. Białorusinów. Obszar o większości białoruskiej rozpadał się na dwie części; jedna biegła na północ od Wołynia i obejmowała 12 powiatów o powierzchni 42 tys. km2, druga natomiast obejmowała powiaty dziśnieński, duniłowicki, wileński o łącznym obszarze 12,4 tys. km2. Ponad 90% Białorusinów było wyznania prawosławnego40. Nikły odsetek robotników i drobnomieszczan, prawie zupełny brak inteligencji i ziemiaństwa oraz nie spotykana w innych grupach narodowościowych dominacja chłopstwa - oto cechy struktury społecznej Białorusinów. Charakteryzując tę strukturę społeczną, A. Sujkowski pisał: "Ten żywioł jest jeszcze bardziej jednostajną masą bez zróżnicowania społecznego aniżeli ukraiński. Ludność białoruska nawet w miasteczkach zajmuje się rolnictwem, rzemieślnicy są nieliczni, a drobne kupiectwo białoruskie prawie nie istnieje. Inteligencja białoruska przed woj- TABELA 9 Struktura agrarna województw wileńskiego, nowogródzkiego i poleskiego w 1931 r. (w odsetkach) * Grupy gospodarstw (ha) Wileńskie Nowogródzkie Poleskie Liczba gospodarstw N 03 o.S'3 h ^•5 Liczba gospodarstw N oj o"! iS ^•5 Liczba gospodarstw 5 5 i "R (S'S-g 0^2 2-5 5-10 10-20 20-50 10,3 31,7 34,4 17,9 5,7 1,5 14,5 31,8 31,3 20,9 15,9 36,9 31,7 12,7 2,8 3,0 20,8 36,2 27,5 12,5 25,1 23,7 31,9 14,9 4,4 6,5 13,6 32,8 29,4 17,7 * M. Mieszczankowski, op. cit, s. 182-185. 75 na [...] wcale nie istniała, a Białorusin-katolik rozstając się ze sferą właściańską stawał się Polakiem, prawosławny zaś Rosjaninem"41. Struktura agrarna wsi białoruskich w związku z ekstensywną uprawą opierała się na dominacji gospodarstw małorolnych i średniorolnych, bardzo słabo wrośniętych w rynek kapitalistyczny, kultywujących naturalne formy wymiany, charakterystyczne dla układów przedkapitalistycznych. Zjawiskiem symptomatycznym był fakt, że w województwach wschodnich, w których poważny odsetek ludności stanowili Białorusini, zaledwie co czwarte gospodarstwo wielkości 15-50 ha zatrudniało stałą najemną siłę roboczą. Dominacja wśród wielkich właścicieli - Polaków nadawała konfliktom narodowościowym wyraźne zabarwienie klasowe. Majątki ziemiańskie Polesia, Nowogródczyzny i Wileńszczyzny prowadziły ekstensywne formy gospodarowania, polegające na utrzymywaniu tradycyjnej struktury gruntów (stosunkowo niski odsetek gruntów ornych) i skromnym zastosowaniu maszyn rolniczych. Miarą słabości białoruskiego ruchu narodowowyzwoleńczego był jego stopień zorganizowania. Spółdzielczość i bankowość białoruska były tak słabe, że w ogóle nie uwzględniano ich w statystykach. Szerszy charakter posiadał zorganizowany i żywiołowy ruch białoruski na rzecz reformy rolnej. Nie było ani jednej partii czy organizacji białoruskiej, która nie wysuwałaby postulatu reformy rolnej. Ponieważ proces polonizacji, zwłaszcza młodego pokolenia, przebiegał stosunkowo szybko za pośrednictwem kościoła katolickiego, szkoły i służby wojskowej oraz nacisków administracji państwowej i samorządowej, zorganizowany ruch białoruski zwracał szczególną uwagę na utrzymanie szkolnictwa białoruskiego. Rozwijało się ono dynamicznie w latach 1919-1921. W Departamencie Oświaty tzw. Litwy Środkowej w 1921 r. zarejestrowanych było 300 szkół białoruskich. Po wprowadzeniu ustawy szkolnej z 31 VII 1924 r. zezwolono na utrzymanie tylko 27 szkół z nauczaniem w języku polskim i nauką białoruskiego jako jednego z przedmiotów oraz 15 szkół dwujęzycznych, polsko-białoruskich. Większość podań o otwarcie szkół białoruskich władze polskie odrzucały, W tłumacząc, że proponowani nauczyciele nie posiadają wymaganych kwalifikacji42. Z ukrytymi i jawnymi formami dyskryminacji języka białoruskiego w szkolnictwie walczono szczególnie na terenie samorządu Towarzystwa Szkoły Białoruskiej. Efekty jednak były skromne. Szkoły białoruskie do 1938 r. praktycznie zostały zlikwidowane. Istniały natomiast w tymże roku 44 szkoły powszechne z językiem białoruskim jako jednym z przedmiotów. W szkołach tych kształciło się tylko 8,2 tys. dzieci. Obok tego istniało l gimnazjum i l liceum białoruskie dla kilkuset uczniów43. Nacjonalistyczny ruch białoruski w Polsce międzywojennej był kontynuacją działalności Komitetu Narodowego Białoruskiego i Rady Białoruskiej Republiki Ludowej44. Do wspomnianych tradycji nawiązywała Białoruska Rada Narodowa powstała w 1934 r. Manifestowała ona z jednej strony antykomunizm, z drugiej - polonofilstwo. Żądała w swym programie społecznym przeprowadzenia reformy rolnej na rzecz włościaństwa białoruskiego, otwarcia 420 szkół białoruskich i stworzenia katedry historii i kultury białoruskiej na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. W maju 1927 r. powstała Białoruska Partia Narodowa, która wysuwała znacznie radykalniejszy program, z naczelnym hasłem niezależności zjednoczonych ziem narodu białoruskiego. Nurt polonofilstwa po likwidacji Białoruskiej Partii Narodowej reprezentowała Białoruska Partia Radykalno-Ludowa, głosząca zasadę reformy rolnej bez wykupu. W 1928 r. uległa samolikwidacji. Lojalność wobec państwa polskiego głosiła Białoruska Partia Włościańska, utworzona w 1922 r. pod nazwą Związku Włościańskiego. Wysuwała ona hasła państwowej reformy rolnej na rzecz Białorusinów, industrializacji kraju, rozwoju oświaty i zjednoczenia "Niezależnej Białorusi". W 1924 r. powstała Białoruska Chrześcijańska Demokracja mająca katolickowyznaniowy charakter i ciesząca się silniejszymi wpływami. Zwalczała ona przede wszystkim polonizacyjną politykę metropolity wileńskiego. Głosiła postulat reformy rolnej bez wykupu i objęcia nią także dóbr kościelnych i cerkiewnych. Jako natural- 77 nych sojuszników w walce o niezależną republikę ludową traktowała ludność ukraińską i litewską. W październiku 1927 r. powstało prawosławne Białoruskie Zjednoczenie Demokratyczne, które domagało się oddzielenia cerkwi od państwa dla ułatwienia realizacji zasady samookreślenia narodowego. Z innych postulatów programowych ta nowa partia akcentowała prawo własności prywatnej, reformę rolną, bezpłatne nauczanie w języku ojczystym, wprowadzenie sądów przysięgłych, skrócenie czasu służby wojskowej i rozbudowę samorządu terytorialnego 45. Po dezintegracji Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji w latach trzydziestych orędownikiem jej programu społecznego w wersji bardziej radykalnej był Białoruski Komitet Narodowy. Zwracał on uwagę na niebezpieczeństwa płynące z preferowania polskiego osadnictwa wojskowego. Ostro przeciwstawiał się polonizacji młodego pokolenia białoruskiego, głównie poprzez szkołę, kościół katolicki i samorząd, w którym dominowali polscy osadnicy i ziemianie46. Znaczna część działaczy Białoruskiego Komitetu Narodowego bojkotowała antydemokratyczne wybory sejmowe z 1935 r. i 1938 r. Lewica rewolucyjna reprezentowana przez nielegalną Komunistyczną Partię Zachodniej Białorusi i - w latach 1925-1928 - Białoruski Związek Włościańsko-Robotniczy "Hromada" miała bardzo silne wpływy wśród białoruskiej biedoty chłopskiej. Przed likwidacją administracyjną "Hromada" liczyła 87 tys. członków. Rewolucyjny ruch białoruski podkreślał, że jest rzecznikiem włościańskich interesów klasowych i białoruskiej kultury ludowej. Walczył o reformę rolną bez wykupu, o likwidację polskiej kolonizacji i osadnictwa wojskowego, o bezpłatną oświatę ludową, szeroki samorząd i nacjonalizację przemysłu. "Jedynym środkiem zaspokojenia naszych żądań - głosiła 'deklaracja posłów Białoruskiego Włościańsko-Robotniezego Klubu Poselskiego - jest wycofanie z naszych ziem policji, administracji i wojsk polskich, danie możności ludowi białoruskiemu wypowiedzenia się o swoim losie na zasadzie samookreślania narodów" 47. Wspomniany klub brał udział w organizowanym 78 przez komunistów Międzynarodowym Kongresie Chłopskim, współpracował z PPS-Lewicą, Samopomocą Chłopską i Sel-Robem. Administracja polska pod pretekstem, że rewolucyjna lewica białoruska organizuje zbrojne powstanie, rozwiązywała stopniowo wszystkie jej organizacje i transmisje. 6. Ludność litewska licząca według spisu z 1921 r. 76 tys. osób zamieszkiwała tereny przygraniczne województw: wileńskiego, nowogródzkiego i białostockiego48. Była to przede wszystkim ludność chłopska i - w niewielkim stopniu - inteligencka, podporządkowana w znacznej części rządowi litewskiemu, bojkotująca państwowość polską. Podkreślała nielegalny charakter "buntu" gen. Lucjana Żeligowskiego i demaskowała poloni-zaeyjną działalność administracji Aleksandra Meyszto-wicza w Wilnie, która prześladowała litewską inteligencję i młodzież studencką, ograniczała litewskie szkolnictwo ludowe, a także zmuszała do emigracji nauczycieli Litwinów. W latach dwudziestych rozwinął się w Polsce litewski ruch kulturalno-oświatowy. W Wilnie wychodziło 5 czasopism (w tym l dwutygodnik). Tutaj też funkcjonawały 3 towarzystwa oświatowe, 2 gimnazja i l seminarium nauczycielskie. Ogółem w 1927 r. działało w Polsce 100 litewskich szkół ludowych. Namiastkę reprezentacji narodowej spełniał działający w Wilnie Tymczasowy Komitet Litewski i Litewski Związek Rolników49. Prześladowania ludności litewskiej w Polsce służyły rządowi litewskiemu jako pretekst do często drastycznych ograniczeń wobec mniejszości polskiej na Litwie 50. 7. Mniejszość niemiecka w Polsce międzywojennej jest mniejszością najlepiej zbadaną w naszej historiografii51. Według spisu z 1921 r. liczba Niemców w Polsce wynosiła 1059 tys., a w 1931 r. już tylko - 741,0 tys., co stanowiło 2,3^/0 ogółu mieszkańców II Rzeczypospolitej. W województwie pomorskim odsetek Niemców wynosił w 1931 r. - 10,1, śląskim - 7,0, poznańskim - 7,4 oraz łódzkim - 4,9. Jak wskazuje tabela nr 7, w strukturze społecznej lud- 79 ności niemieckiej w Polsce poważne miejsce zajmowała burżuazja (samodzielni zatrudniający siłę najemną). Jeszcze w 1939 r. 5P/0 kapitałów funkcjonujących w przemyśle Górnego Śląska znajdowało się w rękach niemieckich. Przemysł włókienniczy Bielska i Białej, Łodzi, Pabianic, Zduńskiej Woli i Tomaszowa także był w poważnej mierze opanowany przez kapitał niemiecki. W 1921 r. 36,2^/0 większych gospodarstw rolnych w Wielkopolsce oraz 43,7<)/o na Pomorzu Gdańskim należało do mniejszości niemieckiej. Istniejący tutaj przemysł rolno-przetwórczy był w 70% w ręku mniejszości niemieckiej. Na Górnym Śląsku Niemcy w 1921 r. posiadali 90% większej własności rolnej. Obok przemysłu, a także większej własności rolnej, istotną bazą ekonomiczną nacjonalistycznego ruchu niemieckiego w Polsce była świetnie zorganizowana spółdzielczość, korzystająca z kredytów rządu niemieckiego. W 1937 r. skupiała ona 57 tys. członków, z których 80% reprezentowało kmiecą warstwę chłopską, a pozostałe 20% - urzędników, rzemieślników, robotników i kupców. Silna pozycja ekonomiczna spółdzielczości niemieckiej w Polsce międzywojennej czyniła z niej organizację atrakcyjną także dla Polaków mieszkających w rejonach oddziaływania tej spółdzielczości52. Nowoczesna struktura społeczna, której względną stabilność chroniła obok małego traktatu wersalskiego konwencja genewska, dała mniejszości niemieckiej grunt do zorganizowania własnego systemu oświatowego. W 1938 r. były w Polsce 394 powszechne szkoły niemieckie i 203 szkoły z językami wykładowymi niemieckim i polskim. Ogółem w wymienionych typach szkół pobierało naukę 72,8 tys. uczniów. Wyraźne uprzywilejowanie dzieci niemieckich występowało w szkolnictwie średnim. "Do mniejszości niemieckich w latach dwudziestych należało ogółem w szkolnictwie średnim 5% szkół, 5,4% klas i 4,7% uczniów, podczas gdy odsetek 13 roczników dzieci niemieckich wynosił 2,8^/d" 63. Mniejszość niemiecka w Polsce miała rozwinięty system informacji prasowej w języku ojczystym. W 1932 r. wychodziło w Polsce 106 czasopism, z tego 42,5% o charakterze politycznym, 31,3% - wyznaniowym, 16,0% - 80 gospodarczo-zawodowym. Dla porównania warto przypomnieć, że we wspomnianym roku l pismo niemieckie przypadało na 7 tys. Niemców, l pismo w języku hebrajskim lub jidisz na 12 tys. Żydów i l pismo ukraińskie na 56 tys. Ukraińców54. Proces integracji II Rzeczypospolitej byłby niemożliwy bez ograniczania wpływów ekonomiczno-kulturalnych Niemców zamieszkałych w Polsce zachodniej. Ograniczenia te - szczególnie intensywne w latach 1919-1922, 1924-1932 i 1938-1939 - spotykały się z zaciętym oporem. Polacy w Polsce zachodniej i częściowo centralnej występowali w podwójnej roli wobec napływowej na tych ziemiach ludności niemieckiej. Z jednej strony byli większością stanowiącą podmiot władzy politycznej, ale z drugiej - mimo niepodległości - byli przedmiotem wyzysku i ucisku ze strony kapitału niemieckiego i jego funkcjonariuszy. Akcja petycyjna na forum Ligi Narodów, interwencje w Komisji Mieszanej do Spraw Górnego Śląska i bezpośrednie naciski rządu niemieckiego skutecznie hamowały proces polonizacji życia gospodarczego Śląska, Wielkopolski i Pomorza. W życiu politycznym mniejszości niemieckiej w Polsce pierwszorzędną rolę odgrywały trzy centra dyspozycyjne podporządkowane rządowi berlińskiemu: Bydgoszcz, Katowice, Łódź. Na Pomorzu organizacją integrującą mniejszość niemiecką był - powstały 8 V 1921 r. - Deutschtumbund żur Wahrung 'der Minderheitsrechte (DB). Organizacja ta rozwinęła szeroką działalność na odcinku prasowym, socjalnym, szkolnym, oświatowo-kulturalnym, pomocy społecznej i osadniczym. W sierpniu 1923 r. agendy rozwiązanego przez władze polskie DB przejęła organizacja Deutsche Yereinigung im Sejm und Senat fur Posen, Netzegau und Pommerellen (DV). Socjaldemokraci niemieccy Wielkopolski i Pomorza stali poza DV, w którym widzieli koalicję sił prawicowo-nacjonalistycznych, zdradzali też chęć współpracy z PPS. Na Górnym Śląsku w latach dwudziestych utrzymywało się w zasadzie zróżnicowanie polityczne, istniejące 6 - Społeczeństwo... 81 tutaj od 1918 r. O wpływy wśród ludności niemieckiej konkurowały na tym terenie Deutsche Sozialistische Arbeiterpartei (DSAP), Deutsche Partei (DP) oraz Deutsche Katholische Volkspartei (DKVP). Organizacją integrującą mniejszość narodową niemiecką na Górnym Śląsku był utworzony w Katowicach (8 XI 1921 r.) Volks-bund (VB). DKVP na Górnym Śląsku posiadała poważne wpływy wśród niemieckich robotników, rzemieślników i drobnych kupców, wyrazicielem jednak linii politycznej Volks-bundu była Deutsche Partei. Najważniejszym celem statutowym DP było zespolenie wszystkich Niemców bez względu na różnice wyznaniowe, socjalne i światopoglądowe w jedną wspólnotę narodową. DP głosiła skrajny nacjonalizm niemiecki i stąd łatwo było hitlerowcom opanować jej agendy i poprzez nie rozpocząć ofensywę narodowego socjalizmu na polskim Górnym Śląsku. Socjaldemokraci niemieccy, mając stosunkowo nieduże wpływy poza tzw. Wolnymi Związkami Zawodowymi w Polsce, wspólnie z PPS atakowali niemieckie stronnictwa mieszczańskie. W województwach centralnych czołową organizacją niemiecką był założony w 1934 r. Deutscher Volksver-band. Wszystkie partie niemieckie wspomagały rewizjonistyczną akcję Republiki Weimarskiej, uprawiały więc - mimo deklaracji lojalności państwowej - propagandę na rzecz ponownego zaboru "oderwanych" od Niemiec ziem, wchodzących w skład II Rzeczypospolitej. Wielką kampanię na rzecz ideologicznej integracji mniejszości niemieckiej w Polsce w duchu narodowosocja-listycznym przeprowadziła Jungdeutsche Partei, często w swym radykalizmie hamowana przez rząd hitlerowski, szczególnie po podpisaniu polsko-niemieckiej deklaracji o nieagresji. A jednak ta dążność do integracji szybko dała poważne rezultaty. Ruch socjaldemokratyczny i chrześcijańsko-demokratyczny mniejszości niemieckiej w Polsce stał się po 1936 r. prądem marginesowym. W Polsce od 1934 r. działały jawnie placówki NSDAP, które inspirowały działalność dywersyjno-sabotażową. Po 82 marcu 1939 r. działalność ta przybrała szerokie rozmiary. W^ kampanii wrześniowej przeciwko oddziałom Wojska Polskiego i polskim organizacjom obrony cywilnej w Bydgoszczy oraz licznych rejonach województwa pomorskiego, Wielkopolski i Górnego Śląska wystąpiły świetnie uzbrojone niemieckie oddziały dywersyjne. Stosunkowo słabe wpływy wśród mniejszości niemieckiej w Polsce mieli komuniści, którzy do 1933 r. nie wykluczali oderwania się od Polski Śląska, Pomorza i Gdańska i przyłączenia tych terenów do rewolucyjnych Niemiec. 8. Mniejszość żydowska w Polsce wyróżniała się wśród innych mniejszości zarówno strukturą społeczno-zawodo-wą, jak i olbrzymim zróżnicowaniem politycznym oraz stopniem organizacji. W początkach lat dwudziestych odsetek Żydów wśród ogółu mieszkańców poszczególnych krajów europejskich i Palestyny wynosił:55 w Palestynie 12,0% w Polsce 10,4% na Litwie 8,0% na Węgrzech 6,0% w Rumunii 4,7% na Łotwie 4,0% w Czechosłowacji 2,5<)/o w Rosji 2,4»/o w Niemczech 1,0^/0 W latach trzydziestych blisko 30% ogółu mieszkańców miast polskich było narodowości żydowskiej, w województwach wschodnich odsetek ten sięgał 50. Dominującą pozycję posiadała ludność żydowska w handlu (52,5<'/o ogółu zatrudnionych w tym dziale). W województwach centralnych odsetek Żydów w handlu przekraczał 58, we wschodnich 75, w południowych 65 i zachodnich 7. Żydzi stanowili także najsilniejszą grupę narodowościową w rzemiośle, posiadając ponad 40% ogółu zakładów. Burżuazja żydowska często obok niemieckiej spełniała pionierską rolę w uprzemysławianiu ziem polskich. W świetle badań Ignacego Schippera wśród tzw. 83 samodzielnych (właściciele zakładów przemysłowych i rzemieślniczych) odsetek ludności żydowskiej w 1921 r. wynosił w przemyśle papierniczym 84,7, spożywczym 68,9, chemicznym 68,9, górniczym 43,4, energetycznym 40,8, włókienniczym 39,6 i odzieżowym 38,8 56. Wobec trudności zatrudnienia w instytucjach publicznych inteligencja żydowska koncentrowała się w wolnych zawodach (lekarze, adwokaci). Proletariat żydowski, stanowiący piątą część ogółu społeczności, był rozproszony w tysiącach małych zakładów przemysłowych (głównie przemysłu odzieżowego, spożywczego i włókienniczego), handlowych i rzemieślniczych, pozbawionych nowoczesnych maszyn i nowoczesnego ustawodawstwa pracy. Wysoki odsetek wśród Żydów ludności burżuazyjnej, drobnomieszczańskiej, a także inteligencko-pracowniczej i wyższe od przeciętnych standardy dochodów umożliwiały partiom nacjonalistycznym nadawanie ideologii antysemickiej zabarwienia socjalnego. Endecja wykorzystała na przykład fakt, że 1/4 młodzieży szkół średnich i wyższych stanowiła w latach dwudziestych młodzież żydowska, dla kampanii na rzecz wprowadzenia regulacji narodowościowej w szkołach wyższych (numerus ciausus). Podobnie przesłankami ekonomicznymi tłumaczy się inspirowany przez nią bojkot żydowskich sklepów i zakładów rzemieślniczych. Ludność żydowska w Polsce międzywojennej rozwinęła szeroką działalność religijną i kultu-raino-oświatową. Rady i zarządy wyznaniowych gmin żydowskich spełniały rolę czołowych instytucji autonomii na-rodowo-kulturalnej. Istniał także rozwinięty system żydowskiego szkolnictwa religijnego i świeckiego. W 1938 r. funkcjonowało 226 szkół z językami nauczania polskim i ji-disz lub polskim i hebrajskim oraz tyleż samo tylko z językami hebrajskim i jidisz. Szkoły te utrzymywane były głównie z prywatnych składek i dotacji gmin wyznaniowych. W Polsce międzywojennej pod koniec lat trzydziestych istniało 20 teatrów żydowskich, w tym l opera. Ilość tytułów prasowych sięgała 130 pozycji, z tego 94 stanowiły czasopisma ogólnoinformacyjne, 11 - czasopisma naukowe i tylko 7 - czasopisma religijne 57. W bogatym życiu politycznym obfitującym w perma- 84 nentne secesje i rozłamy można wyodrębnić cztery wielkie nurty. Pierwszym z nich był nurt ortodoksyjnoreligijny reprezentowany przede wszystkim przez konserwatywną Agudas Israel - organizację o charakterze międzynarodowym. Poza tym istniała masa bezpartyjnych Żydów religijnych, bezkrytycznie posłuszna cadykom. Żydowski ruch narodowy, ruch najbardziej dynamiczny w Polsce międzywojennej, dzielił się na dwa odłamy: folkistów i syjonistów. "Folkiści - pisał Aleksander Hafftka - uważają siebie za autochtonów, których jedyną ojczyzną jest kraj zamieszkania i którzy głoszą, że całkowite wyżycie się narodowe zarówno pod względem politycznym, jak i spo-łeczno-kulturalnym jest koniecznym i niezbędnym tam, gdzie Żydzi od wieków są osiadli" 58. Syjoniści, rozbici na wiele konkurujących organizacji i frakcji, głosili idee żydowskiej siedziby narodowej. Wśród drobnego i średniego mieszczaństwa działali syjoniści religijni z Mizrachi, cieszący się dużymi wpływami w Sejmie, samorządzie i żydowskich gminach wyznaniowych. Wśród inteligencji i drobnomieszczaństwa poważne wpływy miała grupa Izaaka Griinbauma, który program swojej frakcji sformułował następująco: "Żydzi nie walczą w Polsce o prawo zespolenia się z narodem panującym, lecz o prawo zachowania swej indywidualności narodowej i jej rozwój. Tym się właśnie różni żydostwo polskie i wschodniej Europy od żydostwa zachodu Europy"59. Trzecim wpływowym odłamem byli tzw. syjoniści-rewizjoniści, którzy - w 'przeciwieństwie do grupy Griinbauma - głosili współpracę z reżimem sanacyjnym. Zdaniem twórcy tego kierunku, Włodzimierza Żabotyń-skiego, obok antysemityzmu idei istnieje antysemityzm rzeczy - t j. obiektywne wydarzenia i sytuacje, które zmuszają Żydów do budowy swego państwa w Palestynie. Wiosną 1934 r. Wszechświatowy Związek Syjonistów-Re-wizjonistów zorganizował w Polsce i w innych krajach europejskich wielką kampanię polityczną na rzecz likwidacji ograniczeń imigracyjnych i poparcia rozwiązania palestyńskiego 6t). Wśród robotników i chałupników oraz spauperyzowa- 85 nych rzemieślników i pracowników umysłowych działała rozbita na dwie frakcje Poalej Syjon starająca się dać syntezę syjonizmu i socjalizmu. Z wszystkimi wyżej scharakteryzowanymi prądami politycznymi walczył Bund. Syjonistyczne plany budowy państwa żydowskiego w Palestynie traktował on jako nacjonalistyczną mrzonkę. Domagał się wprowadzenia autonomii narodowo-kulturalnej dla Żydów. W latach kryzysu i zagrożenia faszystowskiego ostro przeciwstawiał się jakiejkolwiek polityce koalicyjnej, zwalczając refor-mizm PPS, wobec której stosował zasadę "przyjaznej krytyki". Wiele sympatii wśród mniejszości żydowskiej w Polsce zdobył rewolucyjny ruch robotniczy. Dawał on perspektywę przezwyciężenia nacjonalizmu narodu panującego i nacjonalistów mniejszości narodowych. W jego szeregach nie było miejsca na poczucie obcości, samotności, na konieczność mimikry. Szczególnie wielu Żydów w latach kryzysu i zagrożenia faszystowskiego wstąpiło do KPP. W polityce zmieniających się rządów w dwudziestoleciu międzywojennym nie było żadnej jasno ustalonej linii postępowania wobec mniejszości żydowskiej. W latach budowy zrębów drugiej państwowości prawica rozpowszechniała przekonanie o wrogim stosunku Żydów do Polski. Ekscesy antysemickie w związku z wyborem Gabriela Narutowicza na prezydenta wzmogły czujność lewicy. Do odprężenia doszło w okresie gabinetu Władysława Grabskiego. Dnia 4 VII 1925 r. podpisano - w związku z debatą budżetową - protokół o współpracy Żydowskiego Koła Sejmowego z rządem. Po przewrocie majowym doszło do dalszego zbliżenia. Deklaracje członków rządu na czele z premierem, Kazimierzem Bartlem, wielokrotnie podkreślały zrozumienie dla licznych postulatów ludności żydowskiej. Do śmierci Piłsudskiego rząd zdecydowanie odcinał się od wszelkich burd antysemickich, organizowanych głównie przez młodzież z Obozu Wielkiej Polski, Stronnictwa Narodowego i Obóz Narodowo-Radykalny. Kryzys, zbliżenie polsko-niemieckie, wzrost radykalizmu w tzw. ruchu narodowym i chęć pozyskania jego 86 zwolenników wprowadzają w narodowościowej polityce sanacji dualizm. Z jednej strony głosi ona, głównie za pośrednictwem aparatu propagandowego Obozu Zjednoczenia Narodowego, hasła regulacji narodowościowej, z drugiej - popiera na forum wewnętrznym i międzynarodowym żądania ruchu syjonistycznego, widząc w emigracji środek łagodzący napięcia na rynku pracy. We wrześniu 1939 r. wszystkie legalne partie żydowskie wzięły aktywny udział w przygotowaniu obrony kraju. Niebezpieczeństwo agresji hitlerowskiej zjednoczyło dotychczasowych przeciwników politycznych umiejących trzeźwo analizować rzeczywistość. 9. Uwagi o stosunkach między mniejszościami narodowymi II Rzeczypospolitej Z inicjatywy przywódców ruchu syjonistycznego (Griinbauma) i mniejszości niemieckich (Hosbacha) w czasie wyborów w 1922 r. doszło do politycznego zbliżenia większości partii mniejszości narodowych. Powstał blok polityczny, który stanowił znaczną siłę w Sejmie I kadencji. Był on bojkotowany przez komunistów i socjalistów. W Sejmie Ustawodawczym po przyłączeniu Pomorza i Wileńszczyzny 11 posłów reprezentowało mniejszość żydowską, a 2 - mniejszość niemiecką. Polityka bloku pozwoliła na wprowadzenie do Sejmu I kadencji 81 posłów, z tego 35 (84% ogółu posłów) reprezentowało mniejszość żydowską, 12 - ukraińską, 11 - białoruską, 17 - niemiecką i 6 - inne mniejszości. Endecka kampania wokół wyboru prezydenta Narutowicza przyczyniła się do integracji politycznej Bloku Mniejszości Narodowych. Po przewrocie majowym Blok ten na tle stosunku do zwycięskiego reżimu przeżywał proces dezintegracji. W 1927 r. uruchomił własny organ prasowy "Natio", wydawany tylko przez rok w wersji polskiej, niemieckiej, angielskiej i francuskiej. W wyborach do Sejmu II kadencji w 1928 r. Blok zdobył już tylko 12,6% mandatów poselskich na 23,8% uzyskanych ogółem przez mniejszości narodowe. Ortodoksi z Agudy i część syjonistów poparła piłsudczykowską listę Bezpartyjnego Bloku Współpracy 87 z Rządem. Fakt ten spowodował rozproszenie głosów mniejszości narodowych, które na forum międzynarodowym do 1933 r. występowały solidarnie przeciw wszelkim formom dyskryminacji. Reżim autorytatywny Piłsudskiego swój na ogół pozytywny stosunek do mniejszości żydowskiej traktował jako instrument w walce z endecją. Stąd też w wyborach brzeskich w 1930 r. do Sejmu III kadencji większość głosów żydowskich padła na listy BBWR. Blok Mniejszości Narodowych przestał istnieć. Dyskryminacja list mniejszościowych znalazła wyraz w fakcie, iż na 14,3% głosów mniejszości uzyskały jedynie 7,4% mandatów poselskich. Piłsudski przez umiejętne kokietowanie przywódców żydowskich partii bur-żuazyjno-mieszczańskich paraliżował procesy integracyjne wśród mniejszości, które to procesy miały obiektywne podłoże w ich pogarszającej się sytuacji politycznej. Istotnym elementem politycznej dezintegracji mniejszości narodowych, które w wyborach do Sejmu 1935 i 1938 r., ze względu na antydemokratyczną ordynację wyborczą, odegrały marginesową rolę, było zwycięstwo hitleryzmu w Niemczech. Mniejszość niemiecka orientująca się na faszyzm hitlerowski przystąpiła do demagogicznej kampanii antysemickiej, do której przyłączyły się nacjonalistyczne partie ukraińskie inspirowane przez rząd niemiecki. Na tle walki z faszyzmem i autorytatywnym reżimem Piłsudskiego, sterującym w kierunku totałizmu, procesy integracji politycznej objęły przede wszystkim lewicę demokratyczną: żydowską, niemiecką, ukraińską i białoruską. Lewica rewolucyjna (komuniści) procesy te inspirowała w ramach głoszonej idei jednolitego i ludowego frontu. 10. Miejsce konfliktów narodowościowych w życiu politycznym II Rzeczypospolitej Ustrój społeczno-polityczny Polski międzywojennej nie stwarzał możliwości rozwiązania problemu mniejszości narodowych. Liberalniejsza polityka doprowadziłaby do 88 uniknięcia szeregu konfliktów, ale nie mogłaby zlikwidować ich źródeł. Ponieważ z wyjątkiem mniejszości żydowskiej wszystkie mniejszości wysuwały hasła zmian terytorialnych, stąd warunkiem radykalnego rozwiązania problemów był powrót Polski do historycznego obszaru narodowego zasiedlenia i przemieszczenia ludności niemieckiej z ziem północnych i zachodnich do Niemiec. Konflikty narodowościowe w Polsce międzywojennej miały w poważnej mierze społeczny charakter, wynikały ze struktury narodowościowej wielkiej własności, kapitału przemysłowo-finansowego, handlu, rzemiosła itp. Uspołecznienie środków produkcji, a tym samym likwidacja wielu barier społecznej ruchliwości, poprzez reformę rolną, akcję osadniczą na ziemiach odzyskanych i dynamiczną industrializację - wszystko to wytworzyło szansę przezwyciężenia uprzedzeń narodowościowych, które siłą inercji - szczególnie w świadomości starszego pokolenia - istnieją i znajdują pożywkę w nie rozwiązanych problemach świata współczesnego. W okresie międzywojennym problem mniejszościowy stanowił źródło wielu tarć wewnętrznych. Z jednej strony aktywizował prawicę społeczną, która, głosząc idee państwa narodowego, była rzecznikiem brutalnej kolonizacji i akcji regulacyjnej, z drugiej zaś - oddziaływał na lewicę i pewne partie centrowe w kierunku znalezienia kompromisowych rozwiązań w imię wspólnych interesów. Przez cały okres międzywojenny trwała walka między polskimi partiami politycznymi o metody rozwiązywania konfliktów narodowościowych. Konflikty te pogarszały bilateralne stosunki Polski z sąsiadami i powodowały obniżanie się autorytetu Polski na forum międzynarodowym. Lewica stała w obliczu dramatycznego wyboru między pryncypialną postawą humanistyczno-społeczną a postawą obrony racji państwowych. Alternatywa ta wzmacniała tendencje re-formistyczne w taktyce politycznej prowadzonej przez socjalistów, ludowców i demokratów. Problem narodowościowy w Polsce był wygodnym instrumentem ingerowania w wewnętrzne sprawy Polski. Stwarzał on szczególnie trudną sytuację rewolucyjnemu ruchowi, którego pryncypialna postawa internacjonali- 89 styczna i proradziecka traktowana była przez prawicę jako postawa antypaństwowa i antynarodowa. "Szansa wzbogacania wartości kulturowych, wynikająca z współżycia w jednym państwie wielu narodowości, nie była w takiej sytuacji należycie wykorzystana. Konflikty dominowały nad współpracą, tolerancją i wzajemną życzliwością. Integracji państwowej niekiedy opartej na przymusowej polonizacji, szczególnie mniejszości słowiańskich, towarzyszyły procesy dezintegracyjne, wzmacniające nacjonalizm większości i nacjonalizmy mniejszości narodowych. LATA INFLACJI I ODBUDOWY Odzyskanie niepodległości wpłynęło korzystnie na ruch ludności Polski. Jeśli w czasie pierwszej wojny światowej wystąpił bilans ujemny, wyrażający się liczbą 4 028 000 osób, to już w latach 1919-1923 bilans ruchu ludności był wybitnie dodatni i wyniósł 2 492 000; z liczby tej 1508 000 osób dał ruch naturalny, a 984 000 dodatni bilans ruchów migracyjnych. W strukturze klasowo-warstwowej dominującą rolę odgrywali chłopi i drobnomieszczanie (65% ogółu ludności), a następnie robotnicy (27,0%). Inne klasy i warstwy społeczne zachowały swój elitarny charakter. Pracownicy umysłowi i inteligencja stanowili zaledwie 4,l% ogółu ludności, osoby żyjące z zysku przedsiębiorcy (burżuazja i ziemianie) 2,3%, a osoby o niewiadomym stanowisku społecznym - l,6%. Najbardziej zacofana struktura społeczna (wysoki odsetek chłopów) charakteryzowała mniejszości słowiańskie, najbardziej zaś nowoczesna - ludność pochodzenia niemieckiego i żydowskiego (wysoki odsetek burżuazji i robotników oraz pracowników umysłowych). Koniunktura inflacyjna, trwająca do połowy 1923 r., prowadziła do nieznacznego wzrostu odsetka ludności burżu-azyjnej, robotniczej i pracowniczej, przy jednoczesnym spadku odsetka ludności chłopskiej i drobnomieszczań-skiej. Wskazanym procesom towarzyszył dość intensywny 90 wzrost zatrudnienia i produkcji w przemyśle. W porównaniu z r. 1913 (100) wskaźnik wydobycia węgla kamiennego wynosił w 1923 r. 88,6, ropy naftowej - 66,1, rudy żelaznej - 96,9 i produkcji stali - 64,9. Znaczny spadek wydajności pracy - w porównaniu z rokiem 1913 - powodował, że w wielu gałęziach przemysłu (także w kluczowych), których produkcja nie osiągnęła poziomu przedwojennego, stopień zatrudnienia był wyższy niż w 1913 r. Wbrew dotychczasowym twierdzeniom w historiografii wojenne zamówienia rządowe z lat 1918-1920 działały jako istotny stymulator ożywiający koniunkturę gospodarczą w Polsce. Ponadto wojenna mobilizacja w okresie wojny radziecko-polskiej 1920 r. wpłynęła poważnie na rynek pracy. Liczba zarejestrowanych bezrobotnych (liczba faktyczna była znacznie większa) - stan z l grudnia - spadła z 225,800 w 1919 r. do 50 900 w 1920 r., po demobilizacji zaś wzrosła do 173 200, by w latach 1922- 1923 utrzymać się na poziomie 61 700. "Zamówienia wojskowe stały się instrumentem nakręcania koniunktury przemysłowej. Dając zatrudnienie fabrykom produkującym na potrzeby armii, powodowały wzrost zapotrzebowania na surowce i urządzenia, wpływały na uruchomienie dalszych zakładów, a tym samym na ograniczenie bezrobocia" 61. Istotny wpływ na wzrost potencjału przemysłowego Polski miał powrót do macierzy Górnego Śląska. Stosunek procentowy produkcji tego rejonu do produkcji pozostałych ziem polskich wynosił 844 dla cynku, 508 dla surówki żelaza, 462 dla wyrobów walcowanych, 337 dla stali i 278 dla węgla. Żywiołowa inflacja, za której pośrednictwem aparat państwowy realizował swoje funkcje, a przede wszystkim finansował olbrzymie wydatki na utrzymanie armii, przerodziła się w 1923 r. w hiperinflację. Szybki spadek realnej wartości płac powodował kurczenie się rynku wewnętrznego. W fabrykach i magazynach rosły zapasy, a tempo inwestycji osłabło. Kurczyły się także dochody państwa ze względu na spadek realnej wartości podatków, co poważnie ograniczyło interwencjonizm państwowy we wszystkich dziedzinach gospodarki narodowej. Walory-91 zacja kredytów i podatków prowadziła do wzrostu kosztów produkcji i zaniku premii eksportowej. Załamanie koniunktury zaczęło się od działów inwestycyjnych, i to już w marcu 1923 r. W działach produkcji dóbr konsumpcyjnych poważniejszy spadek nastąpił dopiero na jesieni tegoż roku. Recesja stabilizacyjna rozpoczęła się, gdy nie osiągnięto jeszcze poziomu roku 1913. Ogólny wskaźnik produkcji (1913 r. - 100) wynosił w 1923 r. zaledwie 66,9. W związku z tym przemysł polski nie zdołał zgromadzić większych rezerw kapitałowych umożliwiających przetrwanie trudnego okresu. Proces odbudowy przemysłu został więc zahamowany i dopiero w latach 1926-1929 rozwinął się z nową siłą. W rolnictwie sytuacja była nieco lepsza, choć struktura agrarna kraju zmieniała się bardzo powoli. Z badań M. Mieszczankowskiego wynika, że w 1921 r. wśród ogółu gospodarstw rolnych w Polsce 24,l% stanowiły gospodarstwa półproletariackie, 38,7<)/o - małorolne, 28,7% - średniorolne, 7,2% - drobnokmiece i l,3% - wielkokmie-ce62. Stosunkowo wysoki odsetek gospodarstw wielkokmiecych posiadały województwa zachodnie. Natomiast województwa wschodnie, południowe i Śląsk miały bardzo wysoki odsetek gospodarstw półproletariackich i małorolnych. W latach 1918-1920 powierzchnia rozparcelowanych gruntów ziemiańskich nie przekroczyła 70 G03 ha, w latach zaś 1921-1923 wynosiła 636 300 ha. W tym czasie rosła także powierzchnia gruntów scalonych i liczba gospodarstw zwolnionych od służebności. Już w 1923 r. rolnictwo osiągnęło zbiory globalne głównych upraw i plony z l ha wyższe niż w 1913 r. W roku gospodarczym 1921/1922 został też zlikwidowany deficyt zbożowy. "Odbudowa rolnictwa następowała w warunkach inflacyjnego wzrostu cen. Powodowało to deprecjację wszystkich oszczędności przechowywanych w gotówce (oprócz tych, które miały postać złotych monet, dolarów itp.), a zatem utrudniało nabycie budulca, inwentarza itp. Inflacja uwolniła równocześnie wieś od ciężarów długów i podatków, których realne znaczenie spadło do minimum, 92 z drugiej jednakże strony utrudniła normalne gospodarowanie" 63. Szybka poprawa sytuacji w rolnictwie wpłynęła korzystnie na położenie warstwy chłopskiej, która - dzięki instytucjom republikańsko-demokratycznym oraz działalności partii chłopskich - brała coraz żywszy udział w życiu publicznym kraju. Znacznie korzystniejsze warunki bytu wywalczyli sobie także robotnicy rolni. W handlu wewnętrznym inflacja doprowadzała do powstawania nowych placówek, często korzystających ze spekulacyjnego zysku. Niejednakowa sytuacja w poszczególnych rejonach kraju, różnorodność przepisów prawnych, podatkowych i rolnych, funkcjonowanie w pierwszych latach niepodległości (1918-1921) rozbudowanego czarnego rynku, kiedy istniała reglamentacja obrotu towarowego - wszystko to sprzyjało spekulacji handlowej, wywołującej ostre potępienie ze strony opinii publicznej. W latach 1919-1923 proces odbudowy postępował szczególnie szybko w dziedzinie komunikacji i łączności. Długość znajdujących się w eksploatacji linii kolejowych normalnotorowych wzrosła z 6 613 km w 1919 r. do 16 583 km w 1923 r. Przewóz pasażerów wzrósł w tym czasie blisko trzykrotnie, a towarów sześcio i półkrotnie. W tym czasie Polska, mimo wielkich trudności politycznych i gospodarczych, włączyła port gdański do obsługi jego naturalnego zaplecza, przystąpiła do budowy portu w Gdyni, tworzenia własnej floty handlowej oraz komunikacji lotniczej i samochodowej. Rozwój usług transportowo-komu-nikacyjnych w latach 1918-1923 był naturalną konsekwencją odbudowy przemysłu, rolnictwa i handlu, w tym także handlu zagranicznego. W latach 1918-1921 istniała reglamentacja handlu zagranicznego. Dopiero przejście do gospodarki pokojowej i wzrost produkcji umożliwiły złagodzenie tego systemu, zniesionego ostatecznie w czerwcu 1921 r., z wyjątkiem ograniczeń na wywóz towarów zamieszczonych na specjalnej liście. Utratę rynku wschodniego i trudności eksportu do Niemiec starała się Polska zrekompensować kontaktami handlowymi z Francją, Stanami Zjednoczonymi, Anglią, Czechosłowacją, Rumunią. Począwszy od 1922 r. bilans 93 handlowy Polski ulegał wyraźnemu polepszeniu, uzyskując w następnym roku saldo dodatnie. W 1923 r. dodatnie saldo w bilansie płatniczym Polski wynosiło 224,8 milionów zł. Jednakże kwestia rynków zbytu dla polskich towarów i usług, jak również sprawa konkurencyjności polskich wyrobów pozostawały problemami otwartymi. Istotnym elementem analizy gospodarki inflacyjnej są zagadnienia gospodarki skarbowej i sprawy pieniężno-wa-lutowe. W omawianym okresie aparat państwowy przeprowadził unifikację skarbowości polskiej i wielką operację sfinansowania wydatków wojennych, które pochłonęły na przełomie lat 1919/1920 ponad 62% ogółu wydatków budżetowych. Starania zmieniających się gabinetów, zmierzające do uzyskania równowagi budżetowej, nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Rosnący deficyt doprowadził do swoistej anarchii w skarbowości polskiej. "Wykonanie budżetów z reguły tak dalece odbiegało od preliminarza, że budżetowanie stawało się fikcją, a jakakolwiek planowość w gospodarce skarbowej nie istniała" 64. Kryzys skarbowości zrodził upowszechnienie tendencji waloryzacyjnych. Odbiciem tego kryzysu była sytuacja walutowa kraju. Deficyt budżetowy w latach 1919-1923 wzrósł z 8,9 do 113,704 miliardów marek polskich. W tym czasie przyrost emisji wzrósł z 6,3 do 124,577,5 miliardów marek. "Nadmierna emisja doprowadziła do powstania tzw. podatku inflacyjnego, który zagarniało państwo. Polegał on na tym, że każdy posiadacz marek, który nie wydał ich natychmiast po otrzymaniu, stopniowo tracił część pierwotnej wartości nabywczej pieniądza [...]. Podatek inflacyjny płacili wszyscy posiadacze polskiego pieniądza. Im więc większą rolę w życiu poszczególnych warstw odgrywało posługiwanie się marką polską, tym większy był ich udział w finansowaniu państwa" 65. Koszty odbudowy aparatu wytwórczego i koszty wojny 1919-1920 roku ponosiło całe społeczeństwo, a szczególnie klasy i warstwy żyjące z pracy najemnej. Niezależnie od oceny polityki wewnętrznej i zagranicznej elity władzy wysiłek ówczesnego pokolenia - zdziesiątkowanego przez pierwszą wojnę światową, pozbawio- 94 nego doświadczenia i tworzącego odrodzoną państwowość polską, odbudowującego gospodarkę narodową - zasługuje na największy szacunek. POLSKI KRYZYS I POLSKA DEFLACJA Lata 1929-1935 to w dziejach społeczno-gospodarczych II Rzeczypospolitej okres ponury. W okresie tym ze szczególną wyrazistością ujawniły się wszystkie strukturalne słabości odrodzonej państwowości polskiej. Jej klasowy charakter, powodujący supremację grup ziemiańsko-bur-żuazyjnych i urzędniczej biurokracji, oderwanej od warstw pracujących, wywoływał paraliż życia gospodarczego, powodował brak państwowego programu reform ekonomicz-no-społecznych, zdolnych do rozszerzenia rynku wewnętrznego i uaktywnienia handlu zagranicznego. Trzeba jednak zaznaczyć, że w latach trzydziestych głęboki kryzys i długotrwałą depresję przeżywały w zasadzie wszystkie państwa kapitalistyczne ze Stanami Zjednoczonymi, Wielką Brytanią, Francją i Niemcami na czele. Jednakże gospodarka polska, stanowiąca integralną część światowego systemu kapitalistycznego, przeżywała ten kryzys swoiście - ze względu na swą wewnętrzną strukturę, szczególną zależność od kapitałów zagranicznych, niedorozwój kapitalistycznego rynku wewnętrznego i silne przeżytki gospodarki naturalnej oraz błędy rządowej polityki gospodarczej. W rolnictwie polskim kryzys objawił się przede wszystkim gwałtownym spadkiem rentowności produkcji, a nie jej globalnej wysokości. W latach 1929-1933 ogólna powierzchnia zasiewów wynosiła 16 809 000 ha wobec 15767000 ha w okresie 1924-1928. Zbiory w tysiącach kwintali, jak i plony z l ha (z wyjątkiem roślin przemysłowych) były w czasie kryzysu wyższe od zbiorów i plonów okresu przedkryzysowego. I tak w czteroleciu kryzysowym 1929-1933 (w porównaniu z czteroleciem przed-kryzysowym 1924-1928) zbiory liczone w milionach kwintali wzrosły: pszenicy z 14,9 do 19,8, żyta z 55,4 do 65,7, jęczmienia z 12,5 do 14,9, owsa z 20,4 do 25,4, ziemniaków z 246,3 do 303,9. Natomiast zbiory buraków cukro- 95 wych zmalały z 39,1 do 33,4. Plony zaś z l ha wzrosły następująco: pszenicy o 0,4 q, żyta o 1,4 q, ziemniaków o 9 q. W związku z nieznacznym wzrostem eksportu rolnego możemy skonstatować, że konsumpcja globalna płodów rolnych była w latach 1929-1933 wyższa niż w okresie przedkryzysowym, dotyczyło to szczególnie grup społecznych o względnie stałych dochodach. W dziedzinie produkcji mięsa sytuacja wyglądała podobnie. W latach kryzysu rosło pogłowie bydła rogatego i trzody chlewnej. Głównym objawem kryzysu rolnego był spadek wskaźników cen artykułów rolnych - ze 100 w 1928 r. do 43 w 1935 r. (w tym zboża ze 100 do 33, nabiału ze 100 do 41, zwierząt rzeźnych ze 100 do 35). W analogicznym okresie ceny surowców i półfabrykatów przemysłowych spadły ze 100 do 55. W wyniku nierównomiernego spadku cen płodów rolnych i artykułów przemysłowych (przede wszystkim artykułów kartelowych i monopolowych) oraz świadczeń publicznych mechanizm kryzysu prowadził do przepompowywania wytworzonego przez wieś dochodu społecznego na korzyść miasta, tj. burżuazji, drobnomiesz-czaństwa, biurokracji i robotników o stałych dochodach. "W związku z wolniejszym spadkiem cen artykułów przemysłowych, jak również w związku z utrzymywaniem się, a nawet niekiedy wzrostem płatności dłużnych oraz podatkowych, rolnik zmuszony był rzucać na rynek coraz większe ilości zboża, innych ziemiopłodów i artykułów hodowlanych" 68. Kryzysowe ograniczenia inwestycji rolnych .powodowały, że zwiększone efekty produkcyjne chłopi polscy uzyskiwali głównie na skutek wzrostu intensywności pracy. Rosnące bezrobocie agrarne, a co za tym idzie taniość siły roboczej na wsi, prowadziło rzecz jasna do kontynuowania i rozwijania ekstensywnej gospodarki rolnej. Spadek cen płodów rolnych spowodował katastrofalne obniżenie dochodów mniejszych gospodarstw. W latach 1928/1929-1934/1935 dochód brutto z l ha w gospodarstwach badanych przez Instytut Puławski spadł z 569 do 202 zł. W tym samym czasie dochód społeczny, czyli dochód czerpany z gospodarstwa przez właściciela oraz państwo, samorząd, pracowników najemnych i wierzycieli, obniżył się z 229 do 68 zł (z l ha). Konsekwencją spadku 96 dochodów było przede wszystkim zmniejszenie się spożycia artykułów przemysłowych, szczególnie artykułów inwestycyjnych (nawozy sztuczne, maszyny rolnicze). O pauperyzacji wsi polskiej w latach kryzysu świadczyło też gwałtowne zahamowanie konsumpcji cukru, śledzi, nafty, zapałek, a nawet mięsa, chleba, mleka i innych produktów rolnych CT. Kryzys poważnie zahamował zmiany w strukturze agrarnej kraju, które nawet w okresie dobrej koniunktury były powolne. Powierzchnia rozparcelowanych gruntów zmniejszyła się z 227,6 w 1928 r. do 56,5 tysięcy ha w 1934 r.68 Lepiej wyglądała sytuacja w dziedzinie scalania gruntów i znoszenia służebności. Obok pauperyzacji wszystkich warstw chłopskich, szczególnie grup sproletaryzowanych i małorolnych, kryzys zahamował procesy ruchliwości chłopskiej - zarówno w kierunku pionowym, jak i poziomym. Droga do miast, do przemysłu, rzemiosła, handlu, służby publicznej została w zasadzie zamknięta, a możliwości emigracji zarobkowej poważnie ograniczone. Ta obiektywna sytuacja prowadziła do radykalizacji ruchu ludowego, który sanacyjnemu programowi rolnemu, sankcjonującemu w istocie rzeczy status quo, przeciwstawiał program reform obejmujący reformę rolną bez wykupu, szeroką akcję oddłużeniową, obniżenie kosztów pośrednictwa handlowego i demokratyzację stosunków społecznych69. Kryzys rolny był spleciony wieloma nićmi z kryzysem przemysłowym. Wskaźnik produkcji przemysłowej spadł ze 100 w 1928 r. do 64 w 1932 r., po czym wzrósł do 85 w 1935 r. Szczególnie duży spadek produkcji i zatrudnienia wystąpił w gałęziach produkujących na potrzeby inwestycyjne i eksportowe. I tak, przyjmując wskaźnik z 1928 r. za 100, możemy określić, iż poziom produkcji stali wynosił w 1932 r. - 39, energii elektrycznej w 1932 r. - 86, węgla kamiennego - 70. Spadek produkcji doprowadził do poważnego zmniejszenia zatrudnienia w wielkim i średnim przemyśle. W 1932 r. wskaźnik zatrudnienia światowego (1929 r. - 100) wynosił 75, a w Polsce tylko 63 (w Danii 102, we Francji 82, w Stanach Zjednoczonych 69). 97 Strukturalne bezrobocie było w latach kryzysu największą klęską społeczną II Rzeczypospolitej. Były premier Jędrzej Moraczewski szacował rozmiary bezrobocia wśród robotników w 1935 r. na l 155 800 osób, a Stanisław Levy na 683 000 osób70. Liczba zarejestrowanych bezrobotnych wynosiła w 1935 r. 441 400. W takich miastach, jak: Tomaszów, Aleksandrów, Ruda Pabianicka, Zduńska Wola, Pabianice, Skarżysko-Kamienna, Zawiercie, Gdynia, Chełmża, Chorzów, Włodzimierz Wołyński, odsetek bezrobotnych wahał się od 10 do 31. W Sosnowcu wynosił 6,0, w Warszawie - 4,1, w Łodzi - 6,5, w Dąbrowie Górniczej - 9,0, w Białymstoku - 5,7, w Poznaniu - 9,0, w Katowicach - 9,0, w Krakowie - 4,0. Obok stałego bezrobocia istotnym zjawiskiem społecznym było bezrobocie częściowe, które w 1935 r. obejmowało 125 000 robotników zatrudnionych w wielkim i średnim przemyśle przetwórczym, czyli 27,5% robotników tego przemysłu. Trzeba dodać, że tylko nieznaczny odsetek bezrobotnych pobierał zasiłki w tzw. Funduszu Bezrobocia (po 1935 r. z Funduszu Pracy). W 1934 r. zasiłek tygodniowy przypadający na l bezrobotnego wynosił około 8,3 zł, odsetek zaś robotników ubezpieczonych na wypadek bezrobocia i pobierających zasiłek - tylko 6,6. Główny więc ciężar utrzymania bezrobotnych z rodzin robotniczych spadał na ich krewnych pracujących. Pod presją bezrobocia udało się pracodawcom poważnie zwiększyć wskaźniki wydajności pracy. W latach 1929-1935 wzrosły one w wielkim i średnim przemyśle przeciętnie o 22%. Bezrobocie ułatwiało także ograniczenie czasu pracy, zmniejszenie stawek płac i zarobków. Literatura socjologiczno-ekonomiczna zawiera bogatą analizę społecznych skutków bezrobocia w Polsce lat trzydziestych. Na przykładzie robotników Warszawy przeprowadziła taką analizę m. in. dr Maria Balsigerowa. W pracy jej czytamy: "Bezrobotni mający jeszcze nadzieję poprawy bytu oszczędzają na wszystkim, także na jedzeniu, którego jakość i ilość stale się pogarsza i zmniejsza, byle tylko opłacić długi zaciągnięte i odsetki w lombardzie [...]. Potem, w miarę przeciągania się bezrobocia, przychodzi kolej na marnowanie tego, co się miało, tj. sprzedaż mebli, ubrań, bielizny i w dalszej rzeczy kolei na jeszcze więk- 98 sze oszczędzanie na jedzeniu: w garnku było coraz mniej - opowiada jeden bezrobotny. Zadłużanie się bezrobotnych zaczyna się od zaległości w opłacaniu czynszu za mieszkanie [...] potem przechodzą oni do zaciągania długów w sklepiku, skąd - po coraz dalej sięgającym ograniczeniu i wyrzeczeniu się mleka i cukru dla dzieci, następnie chleba - biorą w końcu tylko sól i kawałek słoniny do tzw. blokowych kartofli" 71. Kryzys rolny i przemysłowy wywarł istotny wpływ na sytuację skarbu państwa i cały system bankowo-kredy-towy. Dochody skarbu państwa i samorządu z danin publicznych zmniejszyły się z 3293 w roku budżetowym 1928/1929 do 1995 milionów zł w roku 1934/1935. W przeliczeniu na jednego mieszkańca oznaczało to spadek ze 106,5 do 59,7 zł. Wobec konieczności utrzymywania kosztownego aparatu państwowego, mimo oszczędności w wydatkach na cele wojskowe, oświatowe, socjalne i inne, spadek dochodów powodował rosnący deficyt budżetowy, który za lata 1930/1931-1935/1936 wyniósł łącznie 1385 milionów zł. Dewaluacja walut zachodnioeuropejskich spowodowała zmniejszenie zagranicznych długów państwa polskiego z 3862 w 1928 r. do 3345 milionów zł w 1935 r. Z drugiej jednak strony wewnętrzne długi państwa wzrosły w tym czasie z 442 do 1346 milionów zł. Sytuacja ta powodowała drenowanie przez państwo środków zakumulowanych przez instytucje bankowo-kredytowe, w znacznym stopniu kontrolowane przez rząd. Spróbujmy dać krótką odpowiedź na pytanie, jaki wpływ na sytuację lat 1930-1935 miała polska polityka gospodarcza? Wraz z Zenobią Knakiewicz rozumiem przez deflację "proces kurczenia się ilości środków pieniężnych i szybkości obiegu, zarówno świadomie wywołany i kierowany, jak i samorzutny, którego bezpośrednim skutkiem jest spadek i depresja cen oraz pośrednio spadek produkcji, zatrudnienia i dochodu" 72. Począwszy już od 1930 r. rząd polski prowadził politykę deflacyjną. Pierwszym istotnym jej przejawem było zahamowanie wzrostu obiegu pieniężnego, wprowadzenie przez Bank Polski ograniczeń kredytowych celem utrzymywania wysokiego, ponadstatutowego pokrycia emisji, skreślenie pozycji inwestycyjnych w uchwalonym już 99 budżecie na rok 1929/1930 i wprowadzenie kompresji wydatków budżetowych. W drugim okresie, poczynając od połowy 1932 r., rząd starał się korygować dotychczasową defensywną politykę deflacyjną pewnymi pociągnięciami zmierzającymi do aktywizacji gospodarczej. Na posunięcia te złożyła się m. in. akcja oddłużeniowa w rolnictwie, walka z przerostami kartelizacji, uruchomienie robót publicznych dla bezrobotnych oraz akcja budowlana połączona z ulgami podatkowymi. Ochrona wartości złotego, mit waluty złotej, tolerowanie (do kwietnia 1936 r.) swobodnego transferu dewiz - wszystko to prowadziło do zubożenia całego społeczeństwa w imię dogmatycznych pryncypiów polityki gospodarczej. Obiektywne procesy ekonomiczno-społeczne i subiektywne błędy polityki gospodarczej spowodowały spadek wskaźnika dochodu społecznego ze 100 w 1928 r. do 40,3 w 1934 r. Realny dochód społeczny na jednego mieszkańca obniżył się w tym czasie z 610,7 do 391,5 zł. Tak więc wypada zgodzić się z wnioskami Zenobii Knakiewicz, która pisze: "Zdaniem zwolenników deflacji polityka deflacyjną miała najprędzej i najskuteczniej przyczynić się do zwalczania kryzysu. Jednakże w praktyce przewidywania te zawiodły. Stosowana polityka [...] stała się przyczyną przedłużenia kryzysu. Nie udało się także zlikwidować bezrobocia, co stało się powodem szerokiej pauperyzacji społeczeństwa. Była to polityka wyniszczająca [...]. Stosowanie jej w warunkach polskich było niesłuszne, było wielkim nieporozumieniem" 73. j POLITYKA GOSPODARCZA RZĄDU '^ POLSKIEGO W LATACH 1936-1939 * Historia gospodarcza ostatnich lat II Rzeczypospolitej była do niedawna szczególnie zaniedbana. Wydaje się, że zaniedbania te wyrastały z trudności metodologicznych, jakie istniały w związku z interpretacją tezy Stalina o de- * Autoreferat rozprawy doktorskiej bronionej 29 IX 1960 r. w IH PAN. 100 formacji cyklu koniunkturalnego w okresie ogólnego kryzysu kapitalizmu, polegającej na rzekomym braku fazy ożywienia i rozkwitu, oraz z trudności materiałowo-żró-dłowych. Wiele materiałów pozostaje nadal w rękach prywatnych, wiele też znajduje się w archiwach emigracyjnych. Dostępne w kraju dokumenty Rady Ministrów i poszczególnych resortów gospodarczych za lata 1936-1939 zostały poważnie uszczuplone przez wojnę. Nieliczne natomiast opracowania krajowe i emigracyjne, poświęcone ogólnej ocenie sytuacji i polityki gospodarczej lat 1936- -1939, rodzą przekonanie o ich jednostronności inspirowanej przez aktualne potrzeby polityczne. Literatura emigracyjna wyolbrzymiała ożywienie gospodarcze w Polsce lat 1936-1939 i pewne sukcesy polityki inwestycyjnej państwa, opracowania krajowe zaś negowały zwrot w sytuacji i polityce gospodarczej, zarysowujący się od 1936 r. W rozwoju koniunktury gospodarczej Polski, odzwierciedlanej m. in. przez wskaźniki produkcji, punktami węzłowymi są: rok 1933, czyli początek wydobywania się gospodarki polskiej z dna kryzysowego, oraz rok 1937, w którym nastąpiło przekroczenie poziomu produkcji przemysłowej z 1928 r. - roku najlepszej koniunktury gospodarczej. Wskaźnik produkcji przemysłowej (1928 r. - 100) rośnie z 70,0 w 1933 r. do 111,0 - w 1937 r., 119,1 - w 1938 r. i 129,8 - w czerwcu 1939 r. Rozwój produkcji w okresie 1936-1939 miał charakter nie tylko absolutny, ale i względny, czyli w przeliczeniu na głowę ludności. Wskaźnik produkcji przemysłowej na jednego mieszkańca wzrósł z 80,2 w 1936 r. do 105,6 w 1938 r. (1928 r. - 100). Cezury rozwoju koniunktury gospodarczej nie można mechanicznie łączyć z cezurami rozwoju polityki gospodarczej kraju. Polityka ta rozwijała się na bazie obiektywnych warunków gospodarczych, ale warunki te nie były jedynymi czynnikami określającymi jej rozwój. Sądzę, że polityka gospodarcza gabinetu Mariana Zyndrama- -Kościałkowskiego (październik 1935 - maj 1936) zamyka okres dominacji zabiegów deflacyjnych, tj. obniżki nominalnych kosztów gospodarki społecznej, niezależnie od tego, czy zostały one osiągnięte posunięciami monetarnymi (t j. przede wszystkim drogą zmniejszania ilości pieniędzy obiegowych), czy też innymi. Polityka deflacyjną 101 wszystkich gabinetów okresu 1930-1935 została oparta na przestarzałych doktrynach ekonomicznych szkół liberalnych, które uważały, że w Polsce były zbyt wysokie koszty nominalne w stosunku do podstawy kruszcowej obiegu pieniężnego. Stąd za zasadnicze środki polityki gospodarczej wspomniane gabinety uważały: restrykcje kredytowe, ustawowe zmniejszenie świadczeń, których sztywność opierała się na przepisach prawnych, nacisk na daleko idące oszczędności w przedsiębiorstwach publicznych. Nieuchronnym skutkiem wspomnianych zabiegów był spadek cen, obrotów, płac i zatrudnienia. Ta obniżka społecznych kosztów produkcji spowodowała m. in. obniżkę dochodów pracowników najemnych i dlatego realizacja polityki deflacyjnej pogłębiała istniejące w Polsce konflikty społeczno-klasowe i narodowościowe. _Qbjgcie-Drzez_ Eugeniusza Kwiatkowskiego kierownic-Jb^s-PJPii^ykS gqsp^)darcza__panstwa_nie oznaczalo^jegzcze" radykalnego zwrotu w metodach działalności rzadu^na odcinku gospodarczym. GFirDineT~KoiscTa7Eowśkiego, w "kfO-rym Kwiatkowski pełnił funkcję wicepremiera gospodarczego i ministra skarbu, w zasadzie kontynuował stary kurs deflacyjny, co znajdowało wyraz w obniżce taryf, cen kartelowych, płac pracowników instytucji i przedsiębiorstw publicznych, rent i emerytur oraz wprowadzeniu szeregu innych oszczędności budżetowych. Wiosną 1936 r., a szczególnie w kwietniu tego roku, kiedy to wprowadzono ograniczenia dewizowe, rząd powoli wstępował na tory polityki nakręcania koniunktury. Odbywało się to z wielkimi oporami. Wśród ekonomistów i działaczy gospodarczych Polski nowe idee ekonomiczne, lansowane przez Johna Maynarda Keynesa, były jeszcze mało znane. Sam Kwiatkowski znajdował się pod silnym wpływem ekonomii liberalnej. Znano go jako rzecznika polityki zrównoważonego budżetu oraz złotej waluty, opartej na wysokim parytecie. Antyinflacyjne nastawienie szerokich kręgów opinii publicznej, przedstawicieli nauk ekonomicznych i kierowników rządu to cecha charakterystyczna tego okresu. Niezależnie jednak od tego nastawienia występowały poważne zmiany w metodach polityki gospodarczej rządu, które znalazły wyraz m. in. w przygotowaniu 4-letniego planu inwestycyjnego i 6-letniego planu rozbudo- 102 wy sił zbrojnych. Pod presją zbrojeń światowych, okupacji Nadrenii, ostrych walk strajkowych i wystąpień bezrobotnych, krwawo tłumionych na ulicach Krakowa i Lwowa, rząd przechodził do tzw. ofensywy gospodarczej. Umożliwiły mu ją: zlikwidowanie deficytu budżetowego, obronienie rezerw walutowo-dewizowych przed wiosenną paniką 1936 r. i zahamowanie procesów kurczenia się konsumpcji na rynku wewnętrznym. Jako punkty węzłowe, określające etapy ewolucji gospodarczej rządu, należy przyjąć następujące wydarzenia: 27 IV 1936 r. - wprowadzenie reglamentacji dewizowej i rozpoczęcie prac nad państwowym planem inwestycyjnym, którego pierwszy zarys został zatwierdzony przez Sejm w czerwcu 1936 r. 21 I 1937 r. - przyjęcie przez Radę Ministrów, po uzyskaniu zbrojeniowej pożyczki francuskiej, ustawy o dotacji l miliarda zł na rzecz Funduszu Obrony Narodowej oraz zmianę pierwszego wariantu planu inwestycyjnego z 1800 na 2400 milionów zł, co łączyło się z konkretyzacją budowy tzw. Centralnego Okręgu Przemysłowego (COP). Styczeń 1938 r. - początki zarysowujących się wpływów światowej recesji gospodarczej na zmniejszenie się tempa ożywienia koniunkturalnego. Październik 1938 r. - rozpoczęcie rządowej akcji w celu integracji gospodarczej anektowanego Zaolzia oraz wzrost trudności eksportowych i finansowych, wynikających z wyczerpywania się rynku kredytowo-lokacyjnego. Marzec 1939 r. - przejście do przedmobilizacyjnych przygotowań gospodarczych, wprowadzenie tzw. emisji . fiduicjarnej dla inflacyjnego pokrywania potrzeb planu ^ zbrojeniowego. Sierpień 1939 r. - wojenna mobilizacja gospodarki narodowej. Na tle dotychczasowej polityki deflacyjnej polityka gospodarcza rządu lat 1936-1939 (był to gabinet Felicjana Sławoja-Składkowskiego) była polityką ofensywną - rozwijającą interwencjonizm i etatyzm we wszystkich dziedzinach gospodarki kapitalistycznej. W przemyśle państwo opanowało koncern "Wspólnoty Interesów", hutę "Pokój", zakłady żyrardowskie i tworzyło zalążki nowoczesnego przemysłu zbrojeniowego w miastach COP. Po 103 aneksji Zaolzia stworzony został koncern huty "Trzyniec", w którym rząd zagwarantował sobie poważne wpływy, mimo dominacji kapitałów francuskich. Rozwój etatyzmu przemysłowego wynikał ze stopniowego wycofywania się kapitałów zagranicznych (szczególnie niemieckich) i z rozwoju zbrojeń, finansowanych przez państwo. Niezależnie od etatyzmu rósł interwencjonizm państwowy, którego wyrazem były reglamentacja cen kartelowych, reglamentacja dewizowa i wojenna mobilizacja gospodarcza. Domeną interwencjonizmu państwowego stały się w tym czasie wszystkie pozycje bilansu handlowego i płatniczego, a to w związku z rosnącym deficytem sald bilansowych, wynikłych z polityki nakręcania koniunktury. W strukturze kierunkowej polskiego handlu zagranicznego nie zachodziły w omawianym okresie poważniejsze zmiany. Głównym partnerem handlowym Polski pozostała Rzesza Niemiecka, która wykorzystywała polski rynek jako bazę surowcowo-żywnościową. Poważniejsze próby ożywienia stosunków gospodarczych ze Związkiem Radzieckim, zakończone podpisaniem korzystnej dla obu stron umowy gospodarczej z 29 II 1939 r., podjęte zostały zbyt późno, by mogły polepszyć trudną sytuację w bilansie handlowym Polski, odczuwającym skutki światowej recesji 1938 r. W polityce morskiej, ściśle związanej z handlem zagranicznym, obok preferencji handlowych dla Gdyni, inspirowanych nieoficjalnie przez Eugeniusza Kwiatkow-skiego, ważnym elementem były stosunki gospodarcze z Wolnym Miastem Gdańskiem. Jednakże na skutek nacjonalistycznej polityki Senatu gdańskiego, opanowanego przez hitlerowców, i defensywnej postawy Becka, rezygnującego z interwencji Ligi Narodów przy załatwianiu sporów, pozycja gospodarcza Polski w Gdańsku była stale uszczuplana. W rolnictwie, w którym dno kryzysu wystąpiło dopiero w roku gospodarczym 1934/1935 i w którym szczególnie silnie zaznaczyły się wpływy światowej recesji 1938 r., rzecznikiem wzrostu interwencjonizmu państwowego był minister Juliusz Poniatowski, zwalczany przez konserwatywne grupy ziemiańskie. Interwencjonizm państwowy na 104 tym odcinku znajdował wyraz w przyspieszeniu reformy rolnej, ożywieniu akcji komasacyjnej i likwidacji serwitutów oraz w zmianie kierunku preferencji eksportowych ze zbożowych na hodowlane. Ponadto znacznie ożywiono, rozpoczętą jeszcze przez gabinet Leona Kozłowskiego, akcję oddłużeniową wsi. Wszystko to były jednak palia-tywy nie przynoszące istotnej poprawy w strukturze agrarnej Polski, toteż nadal rozwijały się procesy względnej dekoncentracji i proletaryzacji wynikłej z dużego przyrostu naturalnego, powolnej parcelacji i słabego tempa procesów inwestycyjnych. W polityce finansowej Kwiatkowskiego wysunęły się na czoło akcja likwidacji deficytu budżetowego i zwiększenia wydatków budżetowych na inwestycje, które w latach 1936-1939 osiągnęły łączną sumę 847,3 milionów zł. Inwestycje pozabudżetowe, pokrywane dzięki państwowej mobilizacji rynku kredytowo-lokacyjnego i z kredytów zagranicznych, wyniosły w tym okresie 1221,3 milionów zł, z czego tylko 10% stanowiły kredyty zagraniczne. Ogólne wydatki na inwestycje publiczne wzrosły z 570,3 milionów zł w roku budżetowym 1936/1937 do 1001,6 milionów zł w roku 1938/1939. Wzrost ten wymagał mobilizacji wszystkich wolnych rezerw kredytowych na potrzeby państwowe, co ograniczało możliwości rozwoju inwestycji prywatnych. W 1938 r. - po wyczerpaniu się kryzysowych rezerw finansowych i przy mało elastycznej polityce pieniężnej (dopiero w marcu 1939 r. nastąpiło rozszerzenie emisji pieniądza) - rosły znacznie trudności finansowe, które znajdowały wyraz w olbrzymich deficytach gospodarki komunalnej, biorącej na swe barki szereg świadczeń z zakresu budżetu państwa. W moim przekonaniu mit złotej waluty, któremu ulegał Kwiatkowski, wytrącał możliwości zwiększenia akumulacji na inwestycje poprzez bardziej śmiałą i konsekwentną politykę pieniężną. Na tym tle można zanotować dwoistość postawy Kwiatkowskiego jako kierownika polityki gospodarczej rządu. Z jednej strony jego zdolności organizacyjne i nastawienie technokratyczne sprzyjały podjęciu przez rząd programu inwestycyjnego korzystnego dla rozwoju kraju, z drugiej zaś - konserwatyzm ekonomiczny, trwanie w przeżytych kategoriach szkół libe- 105 rainych hamowało rozmach kapitalistycznego nakręcania koniunktury. Według mojej hipotezy polityka gospodarcza rządu sprzyjała ograniczonemu rozwojowi sił wytwórczych w latach 1936-1939, dalekiemu jednak od wyrwania Polski z zacofania gospodarczego. O zacofaniu tym świadczą m. in. wskaźniki rynku pracy, a przede wszystkim nie przezwyciężone olbrzymie bezrobocie w mieście i na wsi. Ponadto wspomniany rozwój sił wytwórczych miał w zasadzie charakter jednostronny, gdyż opierał się przede wszystkim na rządowych zamówieniach wojskowych. Tezy te zmuszają jednak do podjęcia polemiki z tymi historykami, którzy negują zwrot, jaki nastąpił w polityce gospodarczej rządu w latach 1936-1939. Z drugiej strony uważam za niesłuszne poglądy tych ekonomistów i historyków emigracyjnych (mam na myśli Ferdynanda Zweiga, Janusza Rakowskiego, Romana Góreckiego, Władysława Poboga-Malinowskiego), którzy uważają, że w ostatnich latach przed wybuchem wojny gospodarka polska przechodziła proces głębokich przemian ustrojowych, zdążających coraz bardziej do typu gospodarki planowej, prowadzonej głównie dla uprzemysłowienia kraju i dozbrojenia. Przemiany niewątpliwie zachodziły, ale nie zmieniały one zasadniczo ustroju gospodarczego kraju, opartego m. in. na dużej penetracji kapitałów zagranicznych oraz olbrzymiej roli gospodarki folwarcznoziemiańskiej na wsi. Postulaty lewicy społecznej, wysuwającej program zasadniczych przemian w ustroju gospodarczym i politycznym Polski, były zwalczane antydemokratycznymi metodami przez rząd 74. f EWOLUCJA PROGRAMU GOSPODARCZEGO PPS W LATACH 1918-1939 Pierwszy po odzyskaniu niepodległości oficjalny program PPS, uchwalony na XVII Kongresie w 1920 r., poprzedziła ostra walka wewnątrzpartyjna. Dominowała w niej tendencja do przebudowy struktury gospodarczo-społecznej kraju na drodze parlamentarno-demokratycz- 106 nej, nawiązująca do programowych ujęć PPS-Frakcji Rewolucyjnej. Znalazła ona wyraz w manifeście lubelskiego Rządu Ludowego, który deklarował powstanie Tymczasowego Rządu Ludowej Republiki Polskiej z suwerennym, demokratycznym Sejmem Ustawodawczym. Manifest zapowiedział także wprowadzenie demokratycznego samorządu oraz wniesienie pod obrady Sejmu szeregu zasadniczych reform, jak wywłaszczenie wielkiej własności rolnej, upaństwowienie wielkiego przemysłu, majoratów i lasów, społeczna kontrola nad produkcją i wprowadzenie 8-godzinnego dnia pracy. Postulaty te weszły również do programu rządu Jędrzeja Moraczewskiego. W atmosferze rewolucyjnego ożywienia i pod naciskiem Rad Delegatów Robotniczych rząd Moraczewskiego uchwalił z inicjatywy ministrów socjalistycznych szereg postępowych dekretów realizujących niektóre punkty minimalnego programu PPS-Frakcji: dekret o 8-godzinnym dniu pracy, o związkach zawodowych, o inspekcji pracy, o ubezpieczeniach na wypadek choroby, o moratorium mieszkaniowym i o ochronie lokatorów. Przyniosły one klasie robotniczej Polski zdobycze socjalne o istotnym znaczeniu, w zamierzeniach zaś ustawodawcy miały służyć przede wszystkim rozładowaniu nastrojów rewolucyjnych. Na XV Zjeździe PPS (grudzień 1918 r.) wysunięto pod adresem gabinetu Moraczewskiego szereg postulatów, jak np. usunięcie z kierowniczych urzędów wrogów demokracji i nadanie wszystkim dziedzinom gospodarki państwowej kierunku odpowiadającego rządom robotniczo-włościańskim. W doraźnym projekcie programu ekonomicznego znalazły się takie żądania, jak uruchomienie przemysłu i sekwestr nieczynnych fabryk, współudział robotników w kierowaniu produkcją, uruchomienie robót publicznych, rozwój ochrony pracy, a szczególnie ubezpieczeń społecznych, ustalenie obowiązującego minimum płac, konfiskata paskarskich kapitałów i składów oraz ściągnięcie na potrzeby społeczne jednorazowego progresywnego podatku od majątku. W świetle uchwał Zjazdu socjalistyczni przedstawiciele w rządzie mieli być moralnie odpowiedzialni przed Radami Delegatów Robotniczych. 107 Po zjeździe polityka rządu Moraczewskiego ewoluowała na prawo i wreszcie na polecenie Piłsudskiego gabinet ten podał się do dymisji, wywołując ostry kryzys wewnątrzpartyjny w PPS. Lewicowa opozycja przeciwstawiła polityce kierownictwa partii program rewolucji socjalistycznej, której czołowym instrumentem miały być Rady Delegatów Robotniczych. Jednakże PPS poniosła porażkę w wyborach do Sejmu Ustawodawczego w styczniu 1919 r. Oznaczało to, że w istniejącym układzie sił politycznych partia robotnicza nie mogła liczyć na zdobycie władzy w drodze parlamentarnej. Na zjednoczeniowym XVI Kongresie PPS w kwietniu 1919 r. przyjęto kompromisowy projekt programu, opracowany przez Feliksa Perlą i Mieczysława Niedziałkow-skięgo. Uwzględniając klęskę rządu Moraczewskiego i wyniki wyborów sejmowych oraz nacisk lewicy partyjnej, projekt ten stwierdzał, że PPS nie spełni swojej roli w drodze kompromisu z klasami posiadającymi, jedynie bowiem zwycięska rewolucja społeczna odda władzę państwową do rąk mas pracujących i umożliwi dokonanie socjalistycznej przebudowy społeczeństwa75. Jako pierwszy krok na drodze ku socjalizmowi projekt uznawał natychmiastowe urzeczywistnienie następujących przeobrażeń: 1) uspołecznienie wielkich zakładów przemysłowych, zwłaszcza kopalń, hut i salin; 2) uspołecznienie dóbr majorackich i poduchownych oraz wielkiej własności rolnej, wraz z inwentarzem, zabudowaniami i maszynami, a także lasów i wód; 3) uspołecznienie przemysłu rolnego; 4) upaństwowienie handlu zewnętrznego i handlu artykułami pierwszej potrzeby; 5) uspołecznienie banków i konfiskata zysków wojennych. Powyższy projekt programu reform strukturalnych uzupełniały żądania, które rozwijały i konkretyzowały dotychczasowe tradycyjne ujęcia polskiego ruchu socjalistycznego. W dziedzinie stosunków rolnych, w odróżnieniu od poprzednich programów PPS-Frakcji, postulowano pozostawienie znacznej części gruntów uspołecznionych w rę- 108 kach państwa, wydzierżawienie pozostałej części spółkom bezrolnych i małorolnych chłopów oraz kooperatywom robotniczym. Ponadto zapowiadano państwową opiekę nad drobną własnością, której celem miała być maksymalizacja efektów produkcyjnych. Przyjęty ostatecznie na XVII Kongresie program odbiegał w wielu punktach od zreferowanego wyżej projektu. Zakładał m. in., iż okres bezpośredniej walki o socjalizm minął, że socjalizm może być zrealizowany w wyniku zwycięskiej rewolucji społecznej, popartej przez większość społeczeństwa, ale jest to zadanie dla całej epoki historycznej. W związku z tym program odrzucał koncepcję dyktatury proletariatu i koncentrował się na sformułowaniu zadań typu demokratycznego. Również w dziedzinie reform socjalistycznych formułował zadania w sposób odmienny od projektu. Akcentował, że po zdobyciu władzy przez klasę robotniczą ustrój socjalistyczny nie powstanie od razu, a okres przejściowy charakteryzować się będzie stopniowym uspołecznieniem życia gospodarczego, poczynając od kopalń, hut ł środków komunikacji. W związku z panującym kryzysem aprowizacyj-nym głosił potrzebę uspołecznienia przedsiębiorstw służących do zaspokajania potrzeb ogółu mieszkańców. Naszkicowany wyżej program z 1920 r. zamyka proces krystalizacji oblicza ideowego PPS w pierwszym okresie istnienia II Rzeczypospolitej, jako partii socjalistyczno-reformistycznej. Otwierał się nowy etap, który nazwalibyśmy etapem dominacji tendencji reformistycznych, manifestujących się szczególnie silnie w latach 1924-1926. Odrzucenie koncepcji dyktatury proletariatu i rozbudowanie parlamentarnych form działalności politycznej - w warunkach odpływu fali rewolucyjnej i stabilizacji kapitalizmu polskiego - prowadziło PPS do udziału w gabinetach koalicyjnych. Akcentowanie parlamentarnej drogi reform - "rewolucja w majestacie prawa" w sformułowaniu Feliksa Perlą - rzutowało na ewolucję programu gospodarczego PPS. I tak uchwały XVIII Kongresu z lipca 1921 r. uwzględniały tylko obronę 8-godzinnego dnia pracy, postulowały wprowadzenie dodatku drożyź-nianego dla zrekompensowania inflacyjnego spadku płac realnych, domagały się ujednolicenia na terenie całego 109 państwa inspekcji pracy i upowszechnienia umów zbiorowych w rolnictwie. Żądania te, obok akcji parlamentarnej, poparte zostały przez rozwijające się strajki i demonstracje, organizowane wspólnie z klasowym ruchem zawodowym. W tych latach PPS wskazywała na klasowy charakter polityki gospodarczej gabinetu Wincentego Witosa, popierającego interesy chłopstwa, i przeciwstawiała się polityce wolnego handlu, żądając sekwestru płodów rolnych. Wysuwała jednocześnie program industrializacji kraju w oparciu o zagraniczne kredyty inwestycyjne. XIX Kongres PPS, obradujący w styczniu 1924 r., dał obszerną analizę stosunków gospodarczych w państwie (przede wszystkim w referacie Hermana Diamanda). Zgodnie z rezolucją Centralnego Komitetu Wykonawczego (CKW) program gospodarczy Kongresu wysuwał postulaty naprawy gospodarki, nie wykraczające poza ramy kapitalizmu. Żądano m. in. reformy budżetu - przez podwyższenie podatków bezpośrednich i oszczędności w zakresie administracji sił zbrojnych - zakazu wywozu środków żywnościowych i ścisłej kontroli nad cenami, szczególnie artykułów pierwszej potrzeby. W dziedzinie płac Kongres domagał się przeliczenia ich w złotej walucie według kursu w momencie wypłaty. Postulowano też wprowadzenie społecznej kontroli produkcji fabrycznej i jej kalkulacji. Licząc na realizację tego programu, PPS poparła - choć z zastrzeżeniami - rząd Władysława Grabskiego. Mimo pewnej stabilizacji waluty gospodarka kapitalistyczna w Polsce, odbudowana metodą inflacyjną, nie mogła dostosować się do stałej waluty opartej na stosunkowo wysokim parytecie. Rósł więc deficyt bilansu handlowego, co w rezultacie doprowadziło do załamania się złotego i upadku rządu. W warunkach powszechnego rozgoryczenia, w obawie przed prawicowym zamachem stanu lub powołaniem rządów dyktatorskich, PPS poparła w Sejmie hasło powszechnej koalicji dla ratowania skarbu, wchodząc do gabinetu Aleksandra Skrzyńskiego, jednakże pod warunkiem nienaruszalności ustawodawstwa pracy, energicznej walki z drożyzną, oszczędności budżetowych na wydat- 110 kach wojskowych i tymczasowej redukcji płac pracowniczych. Sprawy te omówił szerzej XX Kongres PPS, obradujący w styczniu 1926 r. Wystąpiła wtedy bardzo silna opozycja lewicowa, atakująca reformistyczną taktykę CKW. Pod jej wpływem Kongres negatywnie ocenił politykę gospodarczą rządu, który nie przyjął postulatów PPS. Przedstawiciele partii w rządzie zostali zobowiązani do stawiania najważniejszych żądań w sposób ultyma-tywny. Chodziło m. in. o stosowanie wskaźnika drożyź-nianego przy ustalaniu stawek płac robotników, o rozszerzenie pomocy dla bezrobotnych, wstrzymanie podwyżki komornego dla mniejszych mieszkań, szybkie urzeczywistnienie uchwalonej reformy rolnej oraz zawarcie traktatu handlowego z Niemcami i ZSRR. Zwalczając program gospodarczy i polityczny trzeciego gabinetu Witosa, PPS poparła aktywnie przewrót majowy Piłsudskiego (strajk kolejarzy, demonstracje uliczne, strajk powszechny, dywersje wobec wiernych rządowi oddziałów wojskowych). Po przewrocie 16 maja 1926 r. Rada Naczelna PPS zażądała rozpisania nowych wyborów, ukarania złodziei grosza publicznego i zdemokratyzowania życia społecznego, szczególnie na odcinku polityki wobec mniejszości narodowościowych. Piłsudski odpowiedział na te żądania wprowadzeniem do rządu przedstawicieli konserwy obszarniczej - Aleksandra Meysztowicza i Karola Niezabitowskiego - oraz słynną naradą w Dzikowie i Nieświeżu. W związku z ujawnieniem się reakcyjnego, antydemokratycznego charakteru nowego reżimu PPS z wahaniem przechodziła do opozycji. Wywołało to powstanie wewnętrznej opozycji prawicowej, kierowanej przez Rajmunda Jaworowskiego i Jędrzeja Moraczew-skiego. XXI Kongres, obradujący w listopadzie 1928 r., manifestował ogromną większością głosów zdecydowanie wrogi stosunek do umacniających się rządów dyktatorskich. W tezach gospodarczych konstatowano postępy procesu stabilizacji oraz rozwój etatyzmu i interwencjonizmu państwowego. PPS domagała się rewizji systemu podatkowego przez wprowadzenie podatku majątkowego i stworzenie preferencji dla inwestycji rozszerzających wewnętrzny rynek zbytu. 111 Kryzys gospodarczy i bezwzględna walka Piłsudskiego z opozycją prowadziły do przesunięcia się całej partii na lewo. Dowodem tego stały się uchwały XXII Kongresu PPS z maja 1931 r., który dał w zasadzie marksistowską charakterystykę źródeł kryzysu, wysuwając tezę o jego strukturalnym charakterze. Zdaniem Kongresu działanie przyczyn rodzących kryzys mogło być usunięte tylko przez wprowadzenie gospodarki planowej. Pozytywny program gospodarczy, zaakceptowany przez większość uczestników Kongresu, zmierzał do rozszerzenia rynku pracy przez skrócenie dnia roboczego, zakaz pracy małoletnich i rozwinięcie robót publicznych. Nawiązując do tezy o strukturalnym charakterze kryzysu, lewica PPS przypomniała program XVII Kongresu, obowiązujący oficjalnie całą partię, program, który stwierdzał, że klasa robotnicza w obecnej fazie rozwoju dąży bezpośrednio do zdobycia władzy i urzeczywistnienia socjalizmu76. Wychodząc z tych przesłanek, lewica krytykowała koncepcję Centrolewu. Większość Kongresu stała jednak na stanowisku, że główny cel to obalenie dyktatury sanacyjnej i powrót do systemu demokracji parlamentarnej, w którego ramach PPS zrealizowałaby swój doraźny program ekonomiczny, korzystając z poparcia elementów demokratycznych przeciwnych dyktaturze. Jednakże po Kongresie stopniowo postępowała radykalizacja całej partii i umacniała się lewica partyjna. Podstawą formowania się nowych idei programu gospodarczego i politycznego PPS, a w związku z tym żądań zmiany programu z 1920 r., były nowe warunki gospodarcze i polityczne. Radykalizację szeregów PPS potęgował pogłębiający się kryzys, wzrost bezrobocia, zwycięstwo faszyzmu hitlerowskiego w Niemczech i zaostrzenie dyktatorskich metod rządzenia w Polsce. Fakty te zrodziły nawet myśl o przygotowaniu partii do działań konspiracyjnych. Wszystkie te okoliczności nadawały ton obradom XXIII Kongresu w lutym 1934 r. Powszechne było rozczarowanie do dotychczasowej taktyki partyjnej i żądanie zerwania z reformizmem, który nie dostrzegał klasowego charakteru państwa, a w warunkach faszystowskiego zagrożenia podtrzymywał złudne nadzieje na stopniowe przekształcenie państwa w duchu 112 demokratyczno-ludowym. XXIII Kongres uznał jednomyślnie, że jedynym rozwiązaniem jest całkowita przebudowa ustroju. Większością głosów - pod naciskiem lewicy - uchwalono, że rząd powołany do przeprowadzenia tego zadania będzie musiał mieć w okresie przejściowym charakter dyktatury proletariatu. To nowe sformułowanie programu politycznego PPS rzutowało na przyjęty program gospodarczy, który podstawowa rezolucja Kongresu streszczała w następujących punktach: 1) obalenie przywilejów klasowych, 2) wywłaszczenie wielkiej własności obszarniczej i dóbr tzw. martwej ręki, 3) wywłaszczenie i uspołecznienie wielkich warsztatów pracy, 4) odrzucenie dotychczasowych form upaństwawiania warsztatów produkcji, jako form uzależniania mas robotniczych od aparatu urzędniczego państwa, 5) wprowadzenie najszerszego samorządu robotniczego we wszystkich warsztatach pracy, 6) pozbawienie kapitału finansowego władzy nad życiem gospodarczym kraju, szczególnie nad wymianą wewnętrzną i zewnętrzną. Kongres opracował także zasady nowego programu rolnego, który po poprawkach wszedł do tzw. programu radomskiego PPS. Po XXIII Kongresie rozwinęła się w PPS dyskusja programowa. Towarzyszyły jej rosnące tendencje jedno-litofrontowe, których nacisk doprowadził w 1935 r. do zawarcia "paktu o nieagresji" z KPP. Poważny wpływ na to nowe zjawisko w polskim ruchu robotniczym wywarła taktyka polityczna ruchu komunistycznego, wypracowana na VII Kongresie Międzynarodówki Komunistycznej. Warto dodać, że w zakresie postulatów gospodarczych KPP wysunęła jako podstawę formowania jednolitego i ludowego frontu takie hasła, jak: skrócenie dnia pracy, rozszerzenie świadczeń ubezpieczeniowych, płatne roboty publiczne, obniżka komornego, rzeczywiste zwalczanie drożyzny, ziemia dla chłopów bez wykupu, umorzenie zaległości i wstrzymanie egzekucji podatkowych oraz obniżenie cen monopolowych i kartelowych. Warszawski handlarz po-dwórzoloy 8 -• Społeczeństwo... 113 Lewica PPS opublikowała w 1935 r. własny projekt programu, opracowany przez Bolesława Drobnera, Jana Libkinda i Adama Próchnika. Był to tzw. żółty program. Akcentując potrzebę rewolucyjnej dyktatury proletariatu, formułował on w ten sposób ogólne zadania gospodarcze dla rządu przyszłej Polskiej Republiki Socjalistycznej. Rok: wcześniej w grupie "Płomieni" powstała praca Gospodarka - polityka - taktyka - organizacja socjalizmu (Warszawa 1934), w której Oskar Lange, przeprowadziwszy krytykę reformizmu, przedstawił koncepcję gospodarki socjalistycznej opartej na uspołecznionej (a nie tylko upaństwowionej) własności. Interesujące było także podkreślenie, że socjalistyczne zakłady pracy muszą prowadzić ścisły rachunek kosztów i cen, ściąganych za swoje produkty, czyli ścisły rachunek rentowności. U schyłku 1936 r. wpływy lewicy w PPS zaczęły się zmniejszać. Złożyło się na to szereg okoliczności, wśród nich i kryzys polityczny w KPP w związku z tragedią procesów stalinowskich, pewna poprawa sytuacji ekonomicznej w Polsce oraz groźba wojny i utraty niepodległości, wygrywane przez prawicę akcentującą potrzebę narodowego solidaryzmu. Ostatni oficjalny program PPS okresu międzywojennego uchwalony został 2 lutego 1937 r. na XXIV Kongresie w Radomiu. W nowej sytuacji był on wyrazem kompromisu między żądaniami lewicy a stanowiskiem CKW. Radomski program gospodarczy powtarzał tezy rezolucji ogólnej poprzedniego Kongresu, uzupełniając je postulatami uspołecznienia finansów, handlu zagranicznego, przemysłu i komunikacji, sformułowanymi w programie z 1920 r. Podkreślał też mocno problem demokracji robotniczej, wyrażającej się w udziale przedstawicieli robotników i pracowników umysłowych w kierownictwie i kontroli zakładów pracy. Innowacją programu było poświęcenie specjalnego punktu walce z bezrobociem oraz osobne potraktowanie tzw. programu rolnego, który możliwość socjalizacji ustroju na wsi widział głównie w różnych typach samorządowej i dobrowolnej spółdzielczości chłopskiej, korzystającej z podatkowej, kredytowej i materiałowej pomocy państwa. W dziedzinie politycznej program radomski, wbrew stanowisku lewicy, wysuwał w za- 114 sadzie system demokracji parlamentarnej, dopuszczając jedynie przejściowe stosowanie środków dyktatorskich wobec sił kontrrewolucyjnych. Obawa przed wojną domową w warunkach hitlerowskiego zagrożenia, kampania wyborów samorządowych na przełomie lat 1938-1939 i wreszcie koncepcja Rządu Obrony Narodowej - wysunięta w marcu 1939 r. wspólnie ze Stronnictwem Ludowym i Stronnictwem Demokratycznym - prowadziły do nowej korektury programu PPS, do wyrażniejszego uwzględnienia zadań typu demokratycznego, a szczególnie obrony niepodległości. Reasumując, wypada podkreślić, że ewolucja programu gospodarczego PPS - partii socjaldemokratycznej, która w zasadzie dopuszczała istnienie frakcji i charakteryzowała się swoistym leseferyzmem ideologicznym, nie uznającym żadnej doktryny teoretycznej za bezwzględnie obowiązującą - odzwierciedlała dążność do stałego modyfikowania założeń programowych, zgodnie z wymogami taktyki politycznej. Obok ogólnej afirmacji ustroju socjalistycznego programy PPS wysuwały na czoło potrzebę reform typu demokratycznego, służących jako wytyczne działania dla klasowego ruchu zawodowego, frakcji parlamentarnej i bieżącej działalności ogólnopartyjnej. Interesująca byłaby konfrontacja programu z praktyką działalności politycznej PPS, ale jest to zagadnienie wykraczające poza ramy niniejszego szkicu. V ROLA WARSZAWY W EKONOMICZNEJ INTEGRACJI II RZECZYPOSPOLITEJ (1918-1939)* l. Uwagi wstępne Rola Warszawy w ekonomicznej integracji II Rzeczypospolitej, tzn. w procesie scalania gospodarczego ziem polskich, w procesie zespalania i harmonizowania poszcze- * Szkic przygotowany na Kongres Historii Gospodarczej w Leningradzie w 1970 r. 115 gólnych dziedzin gospodarczych w jedną całość może być zarysowana tylko na tle podstawowych zmian, jakie dokonały się w ekonomii narodowej w latach 1918-1939. W listopadzie 1918 r. w skład gospodarstwa narodowego, a tym samym w skład terytorialny państwa, nie wchodzi jeszcze Górny i Cieszyński Śląsk, Wielkopolska, Pomorze z Gdańskiem oraz tzw. Kresy Wschodnie, W sierpniu 1939 r. wszystkie z wymienionych terytoriów stanowiły obszar państwa polskiego lub polski obszar celny (Wolne Miasto Gdańsk). Rola Warszawy w scaleniu wspomnianych ziem z centrum kraju była zróżnicowana. Warszawa jako ośrodek podstawowych decyzji politycznych i gospodarczych odegrała bardzo istotną rolę w przyłączeniu Kresów Wschodnich do Polski. O ile polityczne decyzje Warszawy miały istotne znaczenie dla przyłączenia ziemi wileńskiej, nowogrodzkiej, poleskiej, wołyńskiej i Galicji Wschodniej do Polski, o tyle jej dyspozycje z zakresu polityki gospodarczej w nikłym stopniu przyczyniły się do integracji ekonomicznej tych ziem w ramach gospodarki narodowej. Warunkiem tej integracji było podjęcie olbrzymiego wysiłku inwestycyjnego na Kresach Wschodnich. Wysiłku tego nie dokonano. Plany zagospodarowania Polesia pozostały w sferze wstępnych badań, podobnie jak plan Eugeniusza Kwiatkowskiego - połączenia poprzez Centralny Okręg Przemysłowy Kresów Wschodnich z Polską centralną i zachodnią. Historyczne dziedzictwo, jak i zaniedbanie polskiej polityki gospodarczej powodowały, że na Kresach Wschodnich istniały silne przeżytki stanowej struktury społecznej, a stosunki kapitalisty czno-towarowe objęły tylko część gospodarstw chłopskich. W 1931 r. w województwach wschodnich robotnicy poza-rolni stanowili zaledwie 7,5% ogółu ludności, pracownicy umysłowi 2,9%, chłopi natomiast 74,3% 77. Znacznie poważniejszą rolę odgrywała Warszawa w procesie scalania w jednolity organizm gospodarki narodowej ziem Galicji wschodniej i środkowej. Obok rozbudowy systemu transportowego temu celowi służyła przede wszystkim budowa COP-u w widłach Wisły i Sanu. Warszawa jako stolica kraju miała największe sukcesy integracyjne w zakresie powiązania Górnego Śląska, Wielkopolski, Pomorza i Wolnego Miasta Gdańska z gospo- 116 darstwem ogólnonarodowym. Rynek krajowy, a szczególnie chłonny rynek stołeczny, zastąpił w poważnej mierze rynek ogólnoniemiecki, dla którego potrzeb pracował przemysł Górnego Śląska i nowoczesne rolnictwo Wielkopolski oraz Pomorza. Górny Śląsk stał się głównym dostawcą surowców z półfabrykatów, a także gotowych produktów metalowych i chemicznych dla całego gospodarstwa narodowego. Wielkopolska i Pomorze stały się wielkim spichlerzem II Rzeczypospolitej, bazą eksportową płodów rolnych i artykułów przemysłu spożywczego. Rozbudowany system transportowy, świeżo uruchomiona magistrala węglowa, nowe inwestycje w porcie gdańskim i błyskawicznie rozwijająca się Gdynia stworzyły szansę integracji ekonomicznej ziem b. zaboru pruskiego z terytorium Polski centralnej i południowo-zachodniej. Głównym hamulcem pełnego zespolenia była utrzymująca się do 1939 r. dominacja kapitału niemieckiego w przemyśle górnośląskim oraz poważna rola tego kapitału w wysoko-towarowym rolnictwie Wielkopolski i Pomorza. Zakres i rezultaty integracyjnej roli Warszawy w poszczególnych dziedzinach gospodarki narodowej charakteryzuję dalej. W tym miejscu pragnę zwrócić uwagę na wielorakie funkcje Warszawy, które umożliwiały jej występowanie w roli stymulatora procesów scaleniowych. Warszawa koncentrowała zasadnicze dyspozycje polityki państwowej, polityki głównych partii, organizacji społecznych, ekonomicznych i tzw. samorządu gospodarczego. Jako stolica II Rzeczypospolitej często monopolizowała kontakty międzynarodowe, podejmując decyzje kształtujące bilans handlowy i płatniczy kraju. Ostro zwalczała ekonomiczny i społeczny separatyzm dzielnicowy, szczególnie Poznańskiego w pierwszych latach niepodległości oraz Śląska w związku z jego autonomicznym statusem prawnym. Warszawa - największa metropolia II Rzeczypospolitej, centrum rozwijającej się aglomeracji - była stosunkowo prężnym i rozwijającym się miastem. W latach 1918-1939 jej ludność wzrosła o 70%, osiągając 1300 tys. mieszkańców centrum oraz 600 tys. mieszkańców strefy podmiejskiej. Liczba zaś robotników stolicy wzrosła w tym czasie z około 100 do 360 tys.78 Skupiając ludność o stosunkowo wyższych standardach 117 życiowych od przeciętnych w kraju, aglomeracja warszawska stała się chłonnym rynkiem wewnętrznym, a zarazem wielkim centrum przemysłowo-handlowym zaspokajającym potrzeby rynku krajowego, głównie w zakresie przemysłu przetwórczego i wszelkiego rodzaju usług. Warszawa jako stolica regionu oddziaływała nie tylko na swą strefę podmiejską, ale na Mazowsze i bezpośrednio sąsiadujące z nim regiony. Tutaj powstało wielkie zaplecze warzywniczo-ogrodnicze i ogólnorolnicze obsługujące warszawską aglomerację. Tutaj też powstawały ośrodki rekreacyjne wykorzystywane przez zamożniejszych warszawiaków. Siła robocza badanych wiosek Mazowsza ciągnęła do stolicy 79. 2. Rola Warszawy w integracji przemysłu II Rzeczypospolitej ,,Początek gospodarowania w Polsce lat międzywojennych łączył się - pisze Kazimierz Secomski - ze znacznymi migracjami ludności, co w pierwszych latach wymagało dodatkowych nakładów i odpowiednio osłabiało gospodarkę. Ponadto rozwój gospodarki odbywał się w warunkach państwa rekonstruującego podstawowe urządzenia także w administracji i organach zarządzania - bez należytego doświadczenia i tradycji, jak też początkowo bez należycie wyszkolonych kadr zdolnych do pokierowania odbudową i rozwojem nowego państwa. Trzeba było przezwyciężyć trudności związane z unifikacją aparatu administracji i zarządzania, o różnych tradycjach i nawykach dzielnicowych, z unifikacją całego systemu przepisów prawnych oraz wynikających stąd zmian organizacyjnych. Wielkie zadanie stanowiła także sprawa ujednolicenia systemu walutowego oraz funkcjonowania gospodarki budżetowej i finansowo-kredytowej, a także systemu podatkowego. Na osobne podkreślenie zasługują również trudności przestawienia przemysłu i innych dziedzin gospodarki na rozwiązywanie problemów scalonej gospodarki, podczas gdy przed pierwszą wojną światową każdy z zaborów wiązał swą strukturę i kierunki rozwoju z potrzebami obsługi wielkich organizmów Rosji, Niemiec i Austrii" 80. 118 Przemysł warszawski startował w listopadzie 1918 r. w bardzo trudnej sytuacji ogólnej. Brak kadr, ewakuowanych do Rosji, Niemiec i rozproszonych na prowincji, zdewastowanie i rozgrabienie urządzeń i surowców w podstawowych zakładach, brak dostaw paliw, obawy kapitału prywatnego przed ryzykiem inwestowania, brak tradycyjnych rynków zbytu - oto niektóre elementy określające specyficzne okoliczności wspomnianego startu. Dynamika odbudowy przemysłu warszawskiego w okresie 1919-1922 oraz jego rozkwit w latach 1926-1929, 1935-1939 były fenomenem jak na warunki II Rzeczypospolitej. Według statystyki przemysłowej w 1913 r. znajdowały się w Warszawie 1833 zakłady przemysłowe zatrudniające 75112 robotników, a w 1938 r. było ich już 2483 i zatrudniały 84 685 robotników. Łącznie z elektrowniami, zakładami wojskowymi i warsztatami kolejowymi liczba robotników zatrudnionych w Warszawie w 1938 r. przekroczyła 100 tys., tj. o około 33% poziom zatrudnienia z 1913 r. 8i, podczas gdy przemysł całej II Rzeczypospolitej w 1938 r. zbliżał się, jeśli chodzi o wskaźniki zatrudnienia, do poziomu 1913 r. W okresie międzywojennym bardzo poważnie wzrosło wyposażenie energetyczne przemysłu warszawskiego. Łączna moc silników w KM podniosła się z 28465 do ok. 100000 w 1938 r. Z punktu widzenia tempa rozbudowy na czoło w stolicy wysunęły się przemysły: elektrotechniczny, metalowy, zbrojeniowy, spożywczy, chemiczny, poligraficzny i papierniczy. Takie gałęzie, jak: przemysł cementowy, drzewny, włókienniczy, skórzany i odzieżowy, nie wykazywały w okresie międzywojennym tendencji rozwojowych i nie osiągnęły w 1938 r. stanu zatrudnienia z 1913 r. Utrata rynku rosyjskiego w sposób trwały zaciążyła na losie wspomnianych dziedzin przemysłowych. Przemysł metalowy (łącznie ze zbrojeniowym), reprezentowany m. in. przez takie zakłady, jak: Towarzystwo Przemysłowe Zakładów Mechnicznych "Lilpop, Rau i Loe-venstein", S-ka Akc., Fabryka Samochodów Osobowych i Półciężarowych Państwowych Zakładów Inżynierii, Fabryka Karabinów Państwowych Wytwórni Uzbrojenia, Wytwórnia Amunicji Nr l Fort Bema, Zakłady Amunicyjne "Pocisk", S-ka Akc., Zbrojownia Nr 2 Ministerstwa 119 Spraw Wojskowych, Wytwórnia Parowozów S-ki Akc. Wielkich Pieców i Zakładów Ostrowieckich, Walcownia Metali Nierdzewnych Tow. Akc. Norblin, Bracia Buch i T. Werner, Fabryka Sprawdzianów Państwowych Wytwórni Uzbrojenia, Zakłady Przemysłowe "Bielany" S-ka Akc., Zakłady Wyrobów Metalowych Konrad Jar-nuszczkiewicz i S-ka, S-ka Akc. i kilkadziesiąt średnich fabryk maszyn i urządzeń oraz galanterii metalowej, wypełniał częściowo lukę powstałą na ziemiach polskich w wyniku zaniedbań przetwórczych i preferowania przez zaborców rozwoiu przemysłów surowcowych. Warszawa obok Górnego Śląska, Zagłębia Staropolskiego i COP-U była największym centrum przemysłu zbrojeniowego, dawała krajowi nowoczesne parowozy, wagony, pierwsze polskie samochody i motocykle. Była też największym krajowym centrum produkcji aparatury precyzyjnej, maszyn i urządzeń oraz galanterii metalowej. Dla procesów scaleniowych miało to istotne znaczenie, gdyż profil produkcji przemysłu warszawskiego pozwalał w poważnym stopniu uniezależnić się Polsce od rynku niemieckiego. Hutnictwo i przemysł metalowy Górnego Śląska, Zagłębia Dąbrowskiego, Częstochowy i Poznania dostarczały Warszawie surowców i półfabrykatów, cała natomiast II Rzeczpospolita była odbiorczynią produktów przemysłu metalowego Warszawy. Dla obsługi potrzeb transportu i komunikacji istotne znaczenie miały: Warsztaty Główne PKP I kl. Warszawa-Praga, Warsztaty Wagonowni PKP Warszawa-Zachodnia, Warsztaty Główne PKP II kl. Warszawa- Wschodnia, Warsztaty Wagonowni PKP Warszawa-Grochów, Warsztaty Parowozowni Głównej PKP Warszawa- Praga i Główne Warsztaty Elektrotrakcyjne Warszawa- Zachodnia. Warszawski przemysł odgrywał pionierską rolę w zakresie wprowadzenia na rynek polski artykułów elektrotechnicznych, przemysł ten determinował rozwój polskiej energetyki, decydował o charakterze konsumpcji energii elektrycznej. W 1938 r. warszawski przemysł elektrotechniczny zatrudniał 45%robotników pracujących w tej gałęzi produkcji na terenie całej Polski. Spośród większych zakładów tego typu w Warszawie na uwagę za- 120 sługują: Państwowe Zakłady Tele- i Radiotechniczne, Polskie Zakłady "Phillips" S-ka Akc., Fabryka Aparatów Elektrycznych K. Szpotański, S^ka Akc., Bracia Bor-kowscy Zakłady Elektrotechniczne, S-ka Akc., Fabryka Odbiorników Radiowych, Krajowe Towarzystwo "Tele-funken", S-ka z o.o., Polskie Towarzystwo Elektryczne, S-ka Akc., Fabryka Maszyn Elektrycznych, Fabryka Żyrandoli Elektrycznych A. Marciniak, S-ka Akc. Warszawa pierwsza dała krajowi polskie aparaty telefoniczne, aparaty radiowe i inne nowoczesne urządzenia elektrotechniczne. Fakt ten miał istotne znaczenie dla stworzenia ogólnokrajowej sieci powiązań komunikacyj-no-transportowych. Znacznie skromniejszą rolę odgrywał także dynamicznie rozwijający się warszawski przemysł chemiczny, który dostarczał głównie przedmioty powszechnego użytku, mydła, świece, tłuszcze techniczne, torby, kosmetyki, pasty, leki. Przemysł ten z powodzeniem wypierał z rynku krajowego towary zagraniczne tego typu i zdobywał coraz mocniejszą pozycję w eksporcie. Warszawskie przemysły: cementowy, włókienniczy, papierniczy, drzewny, nie odgrywały poważniejszej roli w procesach scaleniowych, w przeciwieństwie do przemysłu poligraficznego. Takie zakłady, jak: Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych, Drukarnia Państwowa Polskiej Agencji Telegraficznej, Główna Drukarnia Wojskowa, Drukarnia PKO, Zakłady Graficzne "Dom Prasy", S-ka Akc., Zakłady Graficzno-Introligatorskie, S-ka Akc. Zakładów Graficznych "Drukarnia Polska", Zakłady Graficzne D. Wierzbicki i S-ka - stanowiły materialną bazę stołecznej ekspansji kulturalnej na cały kraj. W 1934 r. przemysł poligraficzny zatrudniał 35,5% ogółu robotników pracujących w tej dziedzinie w całej Polsce.82 Warszawa była największym w II Rzeczypospolitej ośrodkiem wydawniczym, jej udział w wydawnictwach nieperiodycznych przekraczał 50% produkcji krajowej. Udział Warszawy w wydawnictwie książek (1933 r.) wynosił w zakresie dzieł literatury pięknej 57,9%, podręczników - 43,6%, prac popularnych - 46,7% i prac naukowych - 59,7% 83. Wreszcie jej udział w publikacji periodyków w tym czasie wynosił 38,9% 84. 121 Przemysł Warszawy stwarzał możliwości szerokiej ekspansji kulturalnej, która miała istotne znaczenie dla przezwyciężenia separatyzmów dzielnicowych i regionalnych oraz rozpowszechniania wartości kultury narodowej i ogólnej. W skali całego kraju poważną rolę odgrywał warszawski przemysł skórzany i odzieżowy, który w latach trzydziestych zatrudniał blisko trzecią część ogółu robotników polskich pracujących w wymienionych gałęziach. Przemysł ten, oparty przede wszystkim na średnich i drobnych zakładach, reprezentowały takie większe firmy, jak: Garbarnia B-ci Pfeiffer i Templera, Garbarnia Blumcka, Warszawska Fabryka Guzików, S-ka Akc., Pralnia Bielizny "Opus", S-ka Akc., Przemysł Bieliźniany "Asko" A. Strassman i S-ka Akc., Dom Towarowy B-cia Jabłkowscy, S-ka Akc. 85 Stołeczny przemysł skórzany i odzieżowy, dzięki umiejętnej penetracji rynku krajowego szybko odrobił straty poniesione wskutek odłączenia się od rynków wschodnich. Odzyskanie stołecznych funkcji przez Warszawę korzystnie wpłynęło na sytuację jej przemysłu spożywczego, a szczególnie takich większych zakładów, jak: Fabryka Cukierków i Czekolady E. Wedel, S-ka Akc., Fabryki Wyrobów Tytoniowych Polskiego Monopolu Tytoniowego, Wytwórnia Wódek Polskiego Monopolu Spirytusowego oraz Zjednoczone Browary Warszawskie Haberbusch i Schiele, S-ka Akc. Rozwój warszawskiego przemysłu spożywczego wpłynął korzystnie na rozszerzenie rynku krajowego i poprawę struktury eksportu. Istotną rolę w odbudowie kraju po zniszczeniach pierwszej wojny światowej i wojny polsko-radzieckiej, a przede wszystkim w realizacji nowych inwestycji odgrywał warszawski przemysł budowlany, który zatrudniał w latach trzydziestych około 30 Po klęsce "białych" Georges Clemenceau wystąpił z koncepcją kordonu sanitarnego wokół Rosji, natomiast Lioyd George powstrzymywał Piłsudskiego przed napaścią na Rosję Radziecką5. Anglia bowiem, zmęczona wojną i niepowodzeniami, chciała handlować z Rosją. Jej interesy naftowe zabezpieczały wówczas "białe" republiki: Gruzja, Azerbejdżan i Armenia. Zdaniem Malinowskiego, Anglia jest główną sprawczynią klęski dyplomatycznej Polski na konferencji w Spa (utrata Zaolzia, decyzje w sprawie Gdańska oraz plebiscytu na Warmii i Mazurach). Mocarstwa zachodnie, stwierdza Malinowski, po raz drugi nadwerężyły interesy Polski w Locarno. Powołuje się przy tym na oświadczenie Stresemanna: "Dla mnie Locarno oznacza możność oderwania od Polski niemieckich prowincji na wschodzie" 6. Niemniej krytycznie ocenia zbliżenie francusko-radzieckie w latach trzydziestych, podobnie jak i Monachium. "Zjazd monachijski - pisał - nie miał dla siebie absolutnie żadnych podstaw w prawie międzynarodowym, co więcej - cynicznie gwałcił to pra- 158 Wo l stawał się dobitnym przykładem stawiania siły ponad prawem" 7. Powyższa ocena polityki mocarstw zachodnich wobec Polski jest w wielu punktach dyskusyjna (np. polityka Lioyda George'a wobec Piłsudskiego w 1920 r.). Jej krytykę przeprowadza Malinowski z punktu widzenia całkowitej afirmacji pociągnięć Piłsudskiego. Genezę polityki wschodniej Piłsudskiego widzi Malinowski w reperkusjach klęski powstania styczniowego, w kryzysie ziemiaństwa - exodusie szlachty, szczególnie silnym na Litwie. Przeobrażenia w awangardowym ruchu socjalistycznym i kryzys ideologii pozytywistycznej miały towarzyszyć temu zjawisku. One to powodowały, że w wyniku dezintegracji ideowo-politycznej ruchu socjalistycznego krystalizowała się piłsudczykowska koncepcja niepodległości. Jej rozwój prowadził do stopniowego odchodzenia od socjalistyczno-klasowych ideałów. W ten sposób dochodzi do sformułowania postulatu stworzenia antyrosyjskiej koalicji niepodległościowej. Jego sformułowanie dało PPS prawo uczestnictwa w konferencji partii liberalno-demokratycznej zorganizowanej w Paryżu w październiku 1904 r. Konkretyzację owego programu stanowiło powołanie pierwszej "bojówki Boernera" i projekt legionu japońskiego. W samej PPS ewolucja postawy Piłsudskiego i jego grupy prowadziła do głębokich kontrowersji. Nastąpił spór o to, czy PPS ma stać się sprężystą organizacją na pół wojskową, czy masową partią robotniczą, wierną ideałom socjalizmu i internacjonalizmu. Ta druga perspektywa zdobywała coraz więcej zwolenników, którzy opowiadali się za masową partią współpracującą z rewolucją rosyjską. Na "radzie partyjnej" w drugiej połowie czerwca 1905 r. w Józefowie pod Warszawą plan powstańczy Piłsudskiego miał mocne oparcie tylko w opanowanym przez niego Wydziale Spiskowo-Bojowym (Me-dard Downarowicz, Józef Lubicz-Sadowski, Marian Dąbrowski). Po zanalizowaniu historii rozłamu w PPS, przy nader tendencyjnej ocenie PPS-Lewicy (autor tylko w żydowskim kierownictwie dopatruje się źródła nastrojów antypiłsudczykowskich i antypatriotycznych), Malinowski podkreśla, że piłsudczykowski plan powstania napotykał sprzeciwy w samej PPS-Frakcji. Przeciwko tworzeniu 159 Związku Walki Czynnej, jako organizacji nie mającej nic wspólnego z socjalizmem, występowali nawet ludzie związani z Piłsudskim przyjaźnią i długimi latami wspólnej pracy (Feliks Perl, Witold Jodko-Narkiewicz, Tytus Fili-powicz, Andrzej Jędrzejowski, a także Aleksander Sul-kiewicz). Ich krytyka dotyczyła militaryzmu ZWC, zaniedbania pracy partyjnej w szeregach klasy robotniczej, rozpływania się w elementach radykalno-demokratycz-nych oraz porzucenia walki o klasowe interesy proletariatu. Wyrazem tych sprzeczności będzie efemeryda - PPS-Opozycja, istniejąca w latach, 1912-1913. Jednakże PPS-Frakcja jako całość, jak również galicyjska PPSD - mimo wewnętrznej opozycji, szczególnie silnej w PPSD - pozostały wierne Piłsudskiemu w jego działalności legionowej. Traktując o rewolucji lutowej w Rosji, Malinowski podkreśla jej wpływ na ożywienie ruchu narodowego w Polsce, zaznaczając różnice stosunku Rządu Tymczasowego i caratu do Polski, przy czym prawie milczeniem kwituje wystąpienia Rad Delegatów Robotniczych i Żołnierskich w sprawie niepodległości naszego narodu. Okres po rewolucji lutowej znamionowała ożywiona działalność Piłsudskiego, który wobec fiaska orientacji austro-nie-mieckiej sabotował uchwały Rady Stanu i starał się przedostać do Rosji, by politycznie opanować tamtejsze polskie formacje wojskowe. Polska Organizacja Wojskowa (POW) przygotowywała grunt do tego rodzaju infiltracji. Okres Rewolucji Październikowej i charakter zapoczątkowanych przez nią przemian nie znalazł w książce Mali-nowskiego naukowego omówienia. Historiozofia autora podyktowała mu typowo heroistyczną interpretację Października: "Lenin w dążeniu do swych celów, łącząc żelazną wolę z demagogią środków, po kilku nielicznych próbach wyrwał wreszcie 7 listopada 1917 r. władzę z rąk Kiereń-skiego, deklamatora bez zmysłu politycznego i sprawcy tak szybkiego rozpadu wewnętrznego Rosji"8. Czyż cechami i zamiarami wodzów można tłumaczyć sprawę rewolucji? Właśnie w okresie Października, jak nigdy przedtem, widać rolę mas - czynnych autorów i aktorów przewrotu społeczno-politycznego. Dodajmy, że brały w nim udział tysiące Polaków. 160 Wpływ Rewolucji Październikowej na historię Polski przedstawił Malinowski nader subiektywistycznie, z punktu widzenia rzekomego zagrożenia przez komunizm niepodległości i państwowości Polski. Pominął przy tym sze-reg faktów i dokumentów, które przeczą jego tezom. Dekrety o pokoju i prawie narodów do samookreślenia, jak również postulaty Stanisława Bobińskiego i Karola Radka, wysunięte podczas rokowań brzeskich, potraktował jako chwyty propagandowe. ^Niepodległość Polski była wypadkową procesu historycznego, którego główne kierunki wyznaczała pierwsza wojna światowa, rewolucja rosyjska i polski ruch niepodległościowy. l Tymczasem Malinowski absolutyzuje trzeci czynnik, gloryfikując przy tym działalność Piłsudskiego. Działalność niepodległościową innych kierunków politycznych, szczególnie silną na terenie ziem zachodnich, potraktował bardzo pobieżnie. Zaiste, ciśnie się pod pióro anegdota o tym, jak to Pierwsza Brygada wygrała wojnę światową i przywróciła niepodległość Polsce. Zmiany strukturalne w Rosji spowodowały zmodyfikowanie wschodniej polityki Piłsudskiego, który od początku istnienia Rosji Radzieckiej przyjął kurs na rozbicie jej związków z innymi republikami radzieckimi przez popieranie ruchów nacjonalistyczno-burżuazyjnych na Kaukazie, Krymie i w krajach bałtyckich. Polityka ta nawiązywała do jagiellońskiej idei federacyjnej i starła się z koncepcją Dmowskiego, burżuazyjnego realisty, głoszącego konieczność "cofnięcia się ku zachodowi". Doprowadziwszy do styczności wojska polskiego z Armią Czerwoną (17 lutego 1919 r.), Piłsudski - jak stwierdza Malinowski - zdecydował się na politykę faktów dokonanych w odniesieniu do granic wschodnich. Nie liczył się przy tym z opinią Rady Najwyższej. Tak było z walką o Wilno, z działaniami na Wołyniu czy z inkorporacyjną uchwałą Sejmu, co do której nawet prezydent Wilson wyraził niezadowolenie. O kontrrewolucji "białych" Malinowski ma sąd negatywny, a to w związku z ich tępym i ślepym nacjonalizmem. Do nich to wysyłał Piłsudski misje wojskowe i handlowe, a z drugiej strony prowadził pertraktacje z Julianem Marchlewskim w październiku 1919 r. Mimo ostrze- 11 - Społeczeństwo... 161 żeń Anglików i Francuzów oraz zapowiedzi rokowań pol-sko-radzieckich zdecydował się na ofensywę wiosenną, w której trakcie - konwencją z l kwietnia 1920 r. - zapewnił sobie pomoc wojsk petlurowskich. I znów Ma-linowski stara się wytłumaczyć decyzję Piłsudskiego "koncentracją czerwonych", "agresywnymi zamiarami". Jeszcze bardziej paradoksalnie, w świetle cytowanych przez niego faktów, brzmi twierdzenie, że Piłsudski nigdy nie był nieprzejednanym wrogiem Rosji, ponieważ był zbyt wielkim politykiem, by kierować się uczuciami. Czy wyprawę kijowską można traktować jako przejaw realizmu politycznego? W dalszym ciągu Malinowski bezkrytycznie interpretuje politykę wschodnią sanacji. Broniąc jej, pozostaje sam z sobą w sprzeczności, gdyż równocześnie stwierdza kryzys polskiego reżimu na Kresach Wschodnich i częściowe osamotnienie przed wrześniem 1939 r. A jak wygląda w syntezie tego historyka Beckowska polityka wschodnia? "Koncepcja równowagi" stanowiła - zdaniem Malinowskiego - jej istotę. Przykładami owej równowagi miały być z jednej strony: pakt o nieagresji z ZSRR - podpisany 25 lipca 1932 r., wizyta Bogusława Miedzińskiego w Moskwie w kwietniu 1933 r., rewizyta Radka w lipcu 1933 r. i wizyta Becka w 1934 r., w której wyniku przedłużono ważność paktu o nieagresji do 1945 r., z drugiej zaś - polityka niemiecka. Malinowski stara się usprawiedliwić germanofilski kurs Becka. Nie może jednak przedstawić żadnych poważniejszych argumentów. Wiadomo, że po zawarciu z Niemcami paktu o nieagresji (26 stycznia 1934 r.) oziębiły się znacznie stosunki polsko-francuskie. Ambasador Jules Laroche powie z goryczą Janowi Szembekowi: "Pracujecie ręka w rękę z Niemcami, co w Paryżu jest komentowane jako wasze uzależnienie się od Berlina" 9. Beck był głównym sprawcą sparaliżowania inicjatywy Louisa Barthou w sprawie zorganizowania europejskiego paktu o pomocy wzajemnej. Nawet po okupacji Nadrenii, kiedy w grupie "Naprawy" i zresztą w całym społeczeństwie silne były tendencje do rewizji polityki zagranicznej, Beck starał się hamować inicjatywę Polski wobec Francji. Czy ustawiczne paraliżowanie stosunków gospodar- 162 czych z ZSRR, przy jednoczesnych próbach ożywienia stosunków gospodarczych z Niemcami, można było traktować jako przejaw równowagi? Należy podkreślić, że ów stosunek do kontaktów handlowych z ZSRR był sprzeczny nie tylko z interesami rynku pracy, ale także grup przemysłowych, szczególnie hutniczych. Doszło nawet do nieoficjalnej interwencji Lewiatana w sferach rządowych w celu ułatwienia stosunków handlowych z ZSRR10. Czy skoncentrowanie prac polskich sztabowców aż do 1938 r. nad realizacją wschodniego planu wojskowegon świadczy o tej równowadze? Kolejny problem wymagający szczególnie starannej weryfikacji naukowej to analiza wewnętrznej polityki sanacji. Pod tym względem książkę Malinowskiego znamionuje wyraźny kontrast między oceną okresu przedma-jowego a oceną rządów sanacyjnych. Okres przedmajowy przedstawił autor z większym krytycyzmem, choć i tu nie brak "publicystycznych" napadów na przeciwników Piłsudskiego z różnych kierunków politycznych, przede wszystkim na KPRP i PPS (za rzekomy egoizm klasowy przeciwstawiający się solidaryzmowi narodowemu), na Si-korskiego i Dmowskiego. Przy charakterystyce polskiego ruchu komunistycznego Malinowski dał upust swym namiętnościom politycznym. Epitety w rodzaju "agenci Moskwy", "narzędzie imperializmu bolszewickiego", "orędownicy gwałtów i morderstw", "organizatorzy bolszewickich rad" świadczą tylko o zacietrzewieniu w piłsudczykowskim wydaniu. Polski ruch komunistyczny stanowi integralną część historii naszego narodu. Historycy zobowiązani są wyjaśniać jego genezę i ewolucję na tle wewnętrznych walk ideowych i przemian w światowym ruchu robotniczym, a przede wszystkim jego historyczną rolę w życiu narodu. Nie chodzi tu o apologię ruchu czy bezkrytyczną ocenę, ale o ustalenie obiektywnych faktów. Czytelnik, bez względu na swój światopogląd, szuka obiektywnych relacji o każdym zjawisku historycznym, ale w odniesieniu do komunistów nie znajdzie tego w książce Malinowskiego. Podobnie, aczkolwiek z mniejszą pasją krytyczną, przedstawia Malinowski inne kierunki antysanacyjne. W okre- 163 śle przedmajowym, szczególnie w pierwszej fazie, Polska - zdaniem autora - żyje pod znakiem walki między Piłsudskim a Dmowskim, stanowiącej "najbardziej burzliwy", "najjaskrawszy", "głęboko dramatyczny" moment w sytuacji wewnętrznej kraju. Relacjonując względnie obiektywnie walkę szeroko pojętego obozu lewicy o swobody demokratyczne (konstytucja, reforma rolna), Malinowski podkreśla, że stosowana przez Związek Ludowo-Narodowy demagogia socjalna pozwalała prawicy zdobywać klientelę wyborczą. Autor zachowuje także krytycyzm wobec brutalnej akcji poloni-zacyjnej na Kresach Wschodnich, której towarzyszył rozwój centralistycznej biurokracji, rewindykacja dóbr po-unickich i krzywdząca miejscową ludność kampania osadnicza oraz system dzierżaw, nie mówiąc już o drastycznym ograniczaniu szkolnictwa narodowościowego. Potraktowanie przez Malinowskiego polityki wewnętrznej sanacji jako próby utrzymania "równowagi socjalnej" nasuwa moc wątpliwości. Czy ewolucja postawy Pił-sudskiego wobec ziemiaństwa, której przejawem stał się udział Aleksandra Meysztowicza i Karola Niezabytow-skiego w rządzie, była wyrazem tej równowagi? A Nieśwież, Dzików i tajne umowy? Czy też miały służyć równowadze? Niewątpliwie aparat państwowy starał się łagodzić ostre konflikty socjalne przez pozory reformy rolnej, walkę z bezrobociem za pośrednictwem Funduszu Pracy, a później przez politykę nakręcania koniunktury, stabilizację kosztów utrzymania, interwencję w dziedzinie cen itp. Mimo to polityka wewnętrzna, stojąc na straży istniejącej struktury gospodarczo-politycznej Polski, doprowadziła w efekcie do zaostrzenia konfliktów społecznych. Gdzie leżą źródła Centrolewu, Frontu Morges, dramatycznych walk chłopskich i robotniczych 1933, 1936 i 1937 roku? Proces ograniczania swobód demokratycznych, zapoczątkowany przewrotem majowym, można udowodnić na podstawie niezliczonych faktów. Ich kompletnym zignorowaniem jest sposób ujęcia przez Malinowskiego symboli tego procesu - Brześcia i Berezy. Zdaniem Malinowskiego, za Brześciem przemawiały "racje historyczne i po- 164 lityczne", a tylko moralna strona tej imprezy poszła za daleko. W Berezie "regulamin był surowy, ale bez odchyleń od podstawowych zasad humanitarnych"12. Podeptanie podstawowych praw człowieka wypadnie zawsze ocenić jednoznacznie, bez względu na wyimaginowane "racje polityczne i historyczne", które towarzyszą despotyzmowi i tyranii. Analiza ostatniego okresu (1935-1939) jest w książce Malinowskiego jaskrawym przykładem personalizmu historiozoficznego. Konflikty personalne w obozie rządzącym, który nie chce z nikim dzielić władzy, przysłaniają autorowi główne sprężyny spięć politycznych. Malinowski nie zdobył się na obiektywizm w referowaniu programów i postulatów politycznych opozycji antyrządowej. To samo, w pewnym stopniu, odnosi się do charakterystyki "lewicy sanacyjnej", a przede wszystkim grupy "Naprawa". A gdzie szukać źródeł obsesji autora na tle osoby Eugeniusza Kwiatkowskiego? Ostatni rozdział jest w rzeczywistości publicystyką pełną ciekawostek personalnych. Odzywają się w nim echa starych zatargów. Autor jest emocjonalnie zaangażowany w obronę pewnych osób, które dla celów politycznych starają się urabiać tzw. "opinię". Reasumując wypada stwierdzić, że książka Malinowskiego stanowi przykład historiografii "epigonów niepodległościowego romantyzmu", historiografii ludzi, dla których dawno porzucone cmentarze są nadal kwiecistymi łąkami. SPÓR Z POGLĄDAMI REDAKTORA ARSKIEGO Przed kilkoma laty sensacją na rynku księgarskim była książka znanego dziennikarza i publicysty Stefana Arskiego My, Pierwsza Brygada (Warszawa 1962). Na jej popularność wpłynęło szereg okoliczności, wśród nich i walory pióra samego autora. Nie jest on zawodowym historykiem. Jest publicystą, który począwszy od tytułu swych szkiców, poprzez śmiałe ferowanie sądów i wnio- 165 sków, skupienie uwagi na dramcróźs personae epoki potrafił zainteresować czytelnika. Byli piłsudczycy szukali w książce opisu swoich dziejów, byli endecy potwierdzenia słuszności swej pasywistycznej orientacji, a młodsze pokolenia wyjaśnienia legendy zasłyszanej od rodziców. Historycy, zazwyczaj ostrożni w wydawaniu sądów, z zazdrością patrzyli na popularność książki, 'która, niestety, w wielu fragmentach zaprzecza zasadom obiektywizmu naukowego. Główne zastrzeżenie budzi koncepcja metodologiczna książki Arskiego. Nie znajdziemy w niej odpowiedzi na pytanie, dlaczego Piłsudski - zdaniem autora kiepski polityk, najbardziej anachroniczna umysłowość polska dwudziestego stulecia - stał się jedną z centralnych postaci najnowszych dziejów Polski. Czy powiązanie z wywiadem austriackim bądź też osobowość lub inne cechy twórcy Pierwszej Brygady mogły stać się wystarczającymi przesłankami do kreowania Piłsudskiego na przywódcę ruchu niepodległościowego, naczelnika państwa, długoletniego dyktatora w systemie rządów autorytatywnych, zachowanych do września 1939 r.? W swej podstawowej koncepcji książka Arskiego jest daleka od szukania społecznych uwarunkowań omawianych zjawisk historycznych i dlatego nie znajdziemy w niej wyjaśnienia źródeł kariery politycznej Piłsudskiego. Wydaje się, że autor nie docenia wpływu programu niepodległościowego na życie polityczne Polski, mającej zacofaną strukturę społeczno-ekonomiczną. Stąd nie wiadomo, dlaczego lewica demokratyczna, z wyjątkiem ugrupowań rewolucyjno-marksistowskich, koncentrowała się w zasadzie wokół Piłsudskiego. Z tą ostatnią sprawą wiąże się problem interpretacji przez Arskiego tzw. orientacji w okresie pierwszej wojny światowej. Główny zarzut, jaki można postawić autorowi, to bardzo wąsko i jednostronnie przeprowadzona krytyka orientacji pasywistycznej - prorosyjskiej. Autor traktuje ją jako bardziej realistyczną, skoro polityka mocarstw centralnych stanowiła śmiertelne niebezpieczeństwo dla niepodległości Polski. Jest to pół prawdy, w nie mniejszym bowiem stopniu niebezpieczeństwo takie tkwiło w polityce caratu, którego reakcyjne formy panowania 166 charakteryzowały się na ziemiach polskich szczególnie zawziętym niszczeniem wszelkich objawów polskości. Stąd wynikało wielkie znaczenie rewolucji rosyjskiej, która obalając carat, stworzyła realne przesłanki dla niepodległości Polski i jej republikańskiego rozwoju. W przedstawieniu powiązań Piłsudskiego i jego grupy z orientacją aktywistyczną Arski popełnił dwa błędy. Pierwszy polega na zacieraniu różnic między taktyką, manewrowaniem politycznym a zasadami programowymi. Drugi wiąże się z przecenianiem powiązań Piłsudskiego z wywiadem austriackim. W związku z bardzo marginesowym potraktowaniem przez autora masowego ruchu niepodległościowego, z którym było związane PSL "Piast", PSL "Wyzwolenie" i PPS, trzeba zwrócić szczególną uwagę na przedstawioną interpretację historii polskiego ruchu socjalistycznego. Trudno zgodzić się z tezą Arskiego, że spór między PPS a SDKPiL był czymś odmiennym od polemik prowadzonych wówczas w międzynarodowym ruchu robotniczym. Ponadto autor kładzie zbyt jednostronnie nacisk na "nacjonalizm PPS" z pierwszego okresu jej istnienia, nie widząc w programie i działalności partii dążeń niepodległościowych mas robotniczych, obok ich aspiracji klasowych. Dezintegracja PPS po rewolucji 1905 r. została zaprezentowana tradycyjnie i pobieżnie. Sprzeciw budzi także ujęcie ewolucji PPS od 1917 r. i brak obiektywizmu w przedstawieniu roli tej partii w budowie instytucji republikań-sko-demokratycznych po listopadzie 1918 r. W federali-stycznej polityce obozu belwederskiego autor nie dostrzega różnych odcieni i zbyt łatwo klasyfikuje politykę wschodnią PPS jako "szczyt absurdu i niekonsekwencji". Misja polityczna Aleksandra Więckowskiego w 1919 r., krytyka polityki kresowej w "Robotniku", a następnie akcja pokojowa tego dziennika i całej PPS chyba przeczą tej tezie. Mimo niewątpliwych wpływów piłsudczyków w PPS mechaniczne utożsamianie stanowiska partii z polityką Piłsudskiego jest absurdem. W ślad za prof. Tadeuszem Jędruszczakiem13 trzeba stwierdzić, że prócz sprawozdań pułkownika Kanika i niektórych materiałów z Archiwum Władysława Grabskie-go, Arski nie zaprezentował wielu fa'któw dotąd nie 167 znanych. Co więcej, nie wykorzystał podstawowych zasobów archiwalnych, integralnie związanych z tematem książki. Mam na myśli materiały Władysława Jaworskie-go i Artura Sliwińskiego w Archiwum PAN, materiały Komitetu Narodowego Polskiego, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Gabinetu Cywilnego Rady Regencyjnej, Prezydium Rady Ministrów oraz akta Jędrzeja i Zofii Mora-czewskich w Archiwum Akt Nowych, materiały POW i Wojskowego Biura Historycznego w Centralnym Archiwum Wojskowym, materiały Naczelnego Komitetu Narodowego w Archiwum Państwowym m. Krakowa i województwa krakowskiego. Papiery wybitnych działaczy politycznych, przechowywane w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich we Wrocławiu i w Bibliotece Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, autor wykorzystał w nikłym stopniu. W wysoce niedostatecznej mierze czerpał Arski z dorobku powojennej historiografii polskiej. O zagadnieniach przez niego poruszanych pisali m.in. Leon Grosfeid, Jerzy Holzer, Tadeusz Jędruszczak, Artur Leinwand, Jan Mo-lenda, Witold Stankiewicz, Anna Żarnowska. Niestety, nazwisk tych nie znajdziemy w przypisach pracy Arskiego. Wątpliwości może także budzić sposób cytowania niektórych publikacji (szczególnie pracy Tytusa Komarnickie-go)14. Występują opuszczenia słów oraz przestawienia ich kolejności, co przecież nie oddaje wiernie myśli cytowanych autorów. Po tych ogólnych uwagach trzeba jeszcze zasygnalizować niektóre z licznych potknięć i deformacji w pracy Arskiego. Wątpliwość budzi teza, jakoby spór między PPS a SDKPiL miał charakter starcia dwóch epok. Poza tym, dość jednostronnym ujęciem jest rozpatrywanie programu niepodległościowego PPS w kategoriach epigonizmu powstańczego, prowadzącego do narodowego samobójstwa. Połączenie klasowych interesów proletariatu z narodowymi przedstawia autor schematycznie, nie uwzględniając nowszych badań nad genezą rozłamu w polskim ruchu robotniczym. Koncepcję niepodległości - zjednoczenia trzech dzielnic wysunęła PPS już na Kongresie Paryskim w 1892 r., 168 tzn. wcześniej, niż twierdzi autor, łączący ten fakt z VIII Kongresem PPS w lutym 1906 r. Twierdzenie Arskiego, że ocena rewolucji rosyjskiej jako procesu dogasającego była we wrześniu 1906 r. niesłuszna, wymaga weryfikacji naukowej. Faktem jest, że podpisany przez partie i organizacje socjalistyczne manifest z grudnia 1905 r., wzywający ludność do stawienia oporu aparatowi rządowemu, nie spotkał się z oczekiwaną reakcją. W czasie powstania moskiewskiego organizacje kolejarzy, tak potężne podczas strajku w październiku 1905 r., nie zdołały unieruchomić kolei Petersburg-Moskwa, co miało zrozumiałe konsekwencje. Następnie tzw. wyborgskie wezwanie posłów rozwiązanej w połowie 1906 r. Dumy, wystosowane do ludności, nie znalazło żadnego posłuchu. Różnice między Pierwszą, Drugą i Trzecią Brygadą Legionów nie były tylko pozorne (odmienne umundurowanie, sposób salutowania, formy wydawania rozkazów). W I Brygadzie istniała świadomość, że jest ona formacją powiązaną z krajem jako odpowiednik POW. Wszyscy jej oficerowie mieli równe pensje (200 koron), nadwyżkę zaś pobieraną ponad 200 koron wpłacali do kasy oficerskiej, skąd przekazywano ją do kraju na potrzeby nielegalnie tworzonych szkół wojskowych POW i na inne wydatki organizacyjne ruchu niepodległościowego. Masowe wystąpienia pochodzących z Królestwa oficerów, podoficerów i żołnierzy I Brygady o zwolnienie z Legionów były akcją o wiele wcześniejszą, niż sugeruje Arski. Akcja ta rozpoczęta została z chwilą, gdy do oddziałów obsadzających front nad Stochodem nadeszła wiadomość o dymisji Piłsudskiego. Została ona całkowicie przerwana w związku z aktem 5 listopada. Twierdzeniu Arskiego o niechętnym stosunku piłsud-czyków do powstań śląskich przeczy szereg faktów. Czynniki wojskowe udzielały pomocy (oczywiście niejawnej ze względu na skrępowania międzynarodowe) w przygotowaniach do walki powstańczej na Górnym Śląsku. Organizowały kursy, na których szkolono przyszłych powstańców, zaopatrywały ich w broń, amunicję i materiały wybuchowe. Nad granicą zakładano tajne magazyny i zakłady produkujące sprzęt dla powstańców. Uwzględnienie tych 169 faktów nie przeczy tezie, że aktywność Piłsudskiego i rządu polskiego na odcinku polityki wschodniej osłabiała poważnie działania w zakresie obrony "polskiej racji stanu" na zachodniej granicy. Pisząc o burzy rozpętanej przez pokój brzeski i oderwanie ziemi chełmskiej, Arski nie wspomina, że proklamowany przez PPS strajk powszechny całkowicie się udał, podobnie jak strajk z 15 października 1918 r. (po objęciu rządów w Niemczech przez księcia Maksymiliana Badeńskiego), mimo w zasadzie negatywnego stosunku lewicy socjalistycznej. Zarzuty wobec rządu Daszyńskiego należy rozpatrywać na tle rozdźwięków w ruchu robotniczym, osłabionym przez wojenny proces deproletaryzacji kraju, ale także-ogólnego układu sił politycznych. Charakterystyka polityki PPS wydaje się w świetle prac Holzera, a szczególnie Leinwanda15 bardzo tendencyjna i apryimitywizo-wana. Na przykład teza, że PPS została wprzęgnięta w rydwan polityki wschodniej Piłsudskiego, jest uproszczeniem, gdyż nie uwzględnia krytyki tej polityki przez pe-pesowców i prowadzonej 'przez nich kampanii pokojowej. Arski nie mówi o programie PPS w rządzie koalicyjnym Aleksandra Skrzyńskiego. Na XX Kongresie partii występowali "pod szyldem radykalizmu" nie tylko "agenci Piłsudskiego", ale również rzeczywista lewica, krytykująca z pobudek zasadniczych politykę koalicyjną. Część działaczy, m. in. Norbert Barlicki, obawiała się zamachu na system parlamentarny, integralnie związany z ideologią PPS. Postawa Perlą wobec przewrotu majowego - w świetle relacji znajdujących się w Archiwum Zakładu Historii Partii - była nacechowana rezerwą, a nawet dużą niechęcią wobec Piłsudskiego. PAŃSTWO POLSKIE 1918-1939 Do napisania niniejszego szkicu skłoniło mnie ukazanie się zarysu dziejów państwa i prawa II Rzeczypospolitej 16. Książka ta, stworzona przed laty, kiedy autorzy nie mo- 170 gli korzystać z szeregu opracowań monograficznych, zasługuje na baczną uwagę. Otrzymaliśmy rzecz, do której historyk dziejów II Rzeczypospolitej będzie musiał często zaglądać. Użyteczność społeczna tej książki nie podlega dyskusji; wzbogaca ona warsztat badawczy historii najnowszej, a jednocześnie spełnia ważną funkcję dydaktyczną. Do jej walorów należy szeroki zakres informacji o instytucjach i funkcjonowaniu aparatu władzy. Pobudza do wymiany zdań, a nieraz do niej prowokuje - i to jest także jej zaletą. Przeświadczenie o tym skłania do przedstawienia uwag dyskusyjnych i zastrzeżeń. W przedmowie Franciszek Ryszka słusznie zauważa, że przedmiotem historii państwa i prawa jest przede wszystkim problem władzy i jej funkcjonowanie, zaznaczając, że władza burżuazji i obszarnictwa w Polsce międzywojennej, w sensie instytucjonalnym, a bardziej jeszcze funkcjonalnym, zasługuje na osąd jednoznacznie negatywny. To prawda, że gwarantowała ona i sankcjonowała ustrój kapitalistyczny, że zasady tego ustroju wyznaczały granice kompromisów między różnymi grupami nacisku politycznego. Obszarnictwo i burżuazja (rozbita politycznie i narodowościowo) wywierały w tym okresie podstawowy wpływ na aparat rządzący, ale na jego powstanie oraz jego instytucjonalne formy i funkcjonowanie pewien nacisk wywierały także chłopstwo i klasa robotnicza, szczególnie ta jej część, która pozostawała pod wpływami PPS, NPR i Chrześcijańskiej Demokracji oraz ruchu zawodowego, kontrolowanego przez te partie. Była to pierwsza po długim okresie zaborów władza niepodległa, a powstały system stanowił postęp w porównaniu z reżimami zaborczymi, stworzył - mimo klasowego ograniczenia - warunki aktywizacji imas ludowych, a także warunki rozwoju oświaty i kultury. Znacznie mniejsze rezultaty osiągnięto na polu modernizacji gospodarczo-technicznej, ale wspomnieć trzeba odbudowę kraju po zniszczeniach wojennych, integrację gospodarczą (nie zakończoną) dawnych zaborów w jedną całość, rozwój systemu komunikacyjno-transportowego (w tym linii kolejowych), budowę portu gdyńskiego jako elementu aktywnej polityki morskiej oraz rozbudowę urządzeń komunalnych (szczególnie w Warszawie). 171 Wątpliwości budzi sformułowanie Ryszki o przyczynach braku klasycznych form faszyzmu w Polsce w latach trzydziestych. Wielonarodowościowy skład ludności angażował znaczną część sił politycznych w walkę o utrzymanie instytucji demokratycznych, a jednocześnie (przy ówczesnym zacofaniu gospodarczym, bezrobociu i szerokich wpływach obskurantyzmu) sprzyjał przekształceniu się różnic obyczajowo-kulturowych w antagonizmy narodowościowe, często zamazujące (z inspiracji organizacji reakcyjnych) przedziały klasowe. Demagogia społeczna, skierowana przeciwko mniejszościom narodowym, była ważnym czynnikiem aktywizacji sił preferujących wprowadzenie w Polsce reżimu faszystowskiego. Sprzeczna z rzeczywistością Polski międzywojennej jest teza o słabości liczebnej i organizacyjnej drobnomieszczań-stwa - głównej bazy masowej faszyzmu. Niedorozwój kapitalizmu powodował w gospodarce polskiej brak wyraźnej przewagi procesów koncentracji kapitalistycznej, co na przykładzie rolnictwa udowodnił Mieszczankowski". Fakt ten doprowadził również do swoistej "reprodukcji rozszerzonej" drobnomieszczaństwa. Nie zgodziłbym się także z tezą Ryszki o programowej bierności legalnej opozycji demokratycznej. Wręcz przeciwnie, lata trzydzieste są okresem wzmożenia jej aktywności. W ruchu ludowym przejawiło się to w powstaniu Stronnictwa Ludowego, w strajkach i demonstracjach 1933 r., w przyjęciu nowego programu w 1935 r. i w demonstracjach z przełomu lat 1936-1937, zakończonych wielkim strajkiem sierpniowym w 1937 r. W ruchu socjalistycznym przejawem wzmożonej aktywności były m. in. XXIII Kongres PPS w 1934 r., który przyjął tezę o dyktaturze proletariatu w okresie przejściowym, a następnie akcje demonstracyjno-strajkowe w latach 1935-1937, bojkot wyborów wrześniowych 1935 r., poprzedzony zawarciem "paktu o nieagresji" między KPP a PPS, nowy program radomski PPS z 1937 r. i wielka akcja wyborów samorządowych na przełomie lat 1938/1939. Inna rzecz, że w ówczesnej sytuacji międzynarodowej opozycja demokratyczna bała się środków rewolucyjnych, co wykorzystywał reżim sanacyjny. Przedstawienie węzłowych zagadnień dziejów politycz- 172 nych i gospodarczych, z konieczności bardzo skrótowe, a nieraz ogólnikowe, budzi moc wątpliwości. Czy rzeczywiście deklaracja Wilsona z 22 stycznia 1917 r. nie miała poważniejszej realnej wartości międzynarodowej? Rozumiejąc krytycyzm autora (Andrzej Ajnenkiel) wobec tradycyjnej interpretacji tego dokumentu, wypada obawiać się skrajności, sprowadzającej tę deklarację do gestu pozbawionego znaczenia, wymuszonego sytuacją. Za mało uwagi poświęcił Ajnenkiel działalności rządu Moraczew-skiego i jego znaczeniu dla odrodzonej państwowości polskiej. Niesłuszne jest stanowisko, jakoby zasada wolności koalicji w konstytucji 1921 r. była przestrzegana przed przewrotem majowym tylko w stosunku do polskich nie-rewolucyjnych ugrupowań politycznych. Przed przewrotem i w pierwszych latach reżimu sanacyjnego z zasady tej korzystały - co prawda w bardzo ograniczonych rozmiarach - PPS-Lewica, Hromada, Sel-Rob, Związek Proletariatu Miast i Wsi, Jedność Robotniczo-Chłopska, Zjednoczona Lewica Chłopska "Samopomoc", Niezależna Socjalistyczna Partia Pracy oraz prokomunistyczne związki zawodowe. Natomiast zasada ta była gwałcona wobec organizacji jawnie komunistycznych, szczególnie w latach trzydziestych. Charakterystyka głównych partii politycznych budzi liczne wątpliwości. W ocenie PPS należało wspomnieć o ewolucji stanowiska partii, zapoczątkowanej już w 1926 r. W wyniku tej ewolucji powstała secesja doprowadzająca do uformowania się PPS dawnej Frakcji Rewolucyjnej. Do PPS wstąpiła poważna część członków Niezależnej Socjalistycznej Partii Pracy, z Bolesławem Drobnerem na czele. W sierpniu 1935 r. zawarty został "pakt o nieagresji" z KPP. Wpływy jednolitofrontowej lewicy w PPS słabły w latach 1936-1939 na skutek powszechnego łamania leninowskich zasad w rewolucyjnym ruchu robotniczym, poprawy sytuacji ekonomicznej klasy robotniczej i pogorszenia się międzynarodowego położenia Polski. Dziwi pominięcie głównych partii politycznych mniejszości narodowych. W ocenie KPP nic nie mówi się o elementach sekciarstwa i dogmatyzmu, które poważnie ogra- 173 niczały możliwości oddziaływania tej partii na klasę robotniczą i warstwy średnie. Ogólnikowa jest charakterystyka polityki kolejnych rządów i poszczególnych kadencji parlamentu, zwłaszcza czwartej i piątej, a także ówczesnych gabinetów Zyndra-ma-Kościałkowskiego i Sławoja-Składkowskiego. Poza fragmentem poświęconym Sławkowi nie znajdujemy informacji o konfliktach w obozie piłsudczykowskim. Autor pominął też akcję polityczną związaną z wyborami samorządowymi na przełomie lat 1938/1939. Wyłącznie dychotomiczna koncepcja struktury klasowej II Rzeczypospolitej zamazuje skomplikowaną mozaikę klasowo-społeczną, przez co utrudnia zrozumienie układu sił politycznych, w którym olbrzymią rolę odgrywały partie i organizacje warstw średnich i grup społecznych stojących na pograniczu przeciwstawnych klas. Kwestionuję tezę o pogorszeniu się położenia ekono-miczno-społecznego klasy robotniczej w dwudziestoleciu międzywojennym w porównaniu z okresem przed listopadem 1918 r. Rozwój ustawodawstwa społecznego (szczególnie ubezpieczeń) i inspekcji pracy, masowy rozwój proletariackich partii robotniczych i klasowego ruchu zawodowego miały poważny wpływ na poprawę sytuacji klasy robotniczej. Płace realne już w 1921 r. osiągnęły poziom roku 1913. Później inflacja powodowała ich spadek, ale reformy stabilizacyjne Grabskiego w pierwszym okresie spowodowały wzrost płac realnych. Po recesji 1925 roku wskaźnik funduszu płac realnych wzrósł z 62,4 w 1926 r. do 100 w 1928 r. i 108,0 w 1929 r. W okresie kryzysu lat 1930-1933 wskaźnik ten spadł z 97,7 do 68,0. Jednakże w latach ożywienia gospodarczego (1934-1939) wskaźnik funduszu płac realnych wzrósł z 79,0 do 122,0 18. Dane te dotyczą robotników przemysłowych. Sytuacja robotników zatrudnionych w rzemiośle i drobnych zakładach, do których często nie docierała Inspekcja Pracy, była znacznie gorsza, ale i dla tej grupy instytucje prawa pracy, powstałe w okresie międzywojennym, miały dodatnie znaczenie. Zawarta w rozdziale piątym (Ostrowski) ocena lat 1918-1923 jednym mianem wielkiej inflacji zamazuje różne stadia jej natężenia. W pierwszym okresie, do 174 1921 r. włącznie, mimo zjawisk inflacyjnych następowała powolna poprawa sytuacji ekonomicznej pracowników najemnych. Okres hiperinflacji lat 1922-1923 prowadził na tym odcinku do regresu. Obok zjawisk ujemnych inflacja była metodą kapitalistycznej odbudowy gospodarstwa narodowego. Wszystkie podstawowe wskaźniki produkcji i zatrudnienia rosły, mimo krótkotrwałych recesji. Z gospodarczego punktu widzenia ten aspekt inflacji jest także ważny. W przedstawieniu ożywienia gospodarczego lat 1926- 1929 brakuje przede wszystkim ukazania metod finansowania wzmożonych inwestycji państwowo-samorządo-wych, związanych m. in. z rozbudową kolei, napięciem robót w porcie gdyńskim, budową Zakładów Azotowych w Mościcach pod Tarnowem i rozbudową sieci urządzeń komunalnych. W podrozdziale poświęconym finansom okresu kryzysowego uderza w uwagach wstępnych poważna luka - pominięcie wyjaśnienia finansowych konsekwencji polityki deflacyjnej, prowadzonej w latach 1930-1935 zgodnie z zaleceniami konserwatywnych szkół ekonomicznych, które w metodzie deflacji widziały skuteczny instrument przywrócenia równowagi gospodarczej. , Przyjęcie cezury 1936 roku jako początku realizacji' programu ożywienia gospodarczego budzi wątpliwości. Główny autor tego programu, Eugeniusz Kwiatkowski, rozpoczął jego realizację już pierwszymi pociągnięciami polityki gospodarczej gabinetu Zyndrama-Kościałkowskie-go, a więc w październiku 1935 r. Razi nieskoordynowanie podrozdziału o inwestycjach państwowych z podrozdziałem o budżecie i wydatkach państwowych, pominięcie problematyki finansowej budżetu brutto, brak wzmianki o sześcioletnim planie rozbudowy sił zbrojnych oraz jego wpływie na inwestycje publiczne i o przyczynach rewizji pierwszego wariantu czteroletniego planu inwestycyjnego Kwiatkowskiego, bardzo powierzchowne potraktowanie zagadnień walutowych, przy opuszczeniu mającej kapitalne znaczenie dla przygotowań wojennych emisji fidui-cjarnej (tj. opartej na-zaufaniu).JZ 1939 r. W rozdziale poświęconym ustawodawstwu agrarnemu (Ajnenkiel) występuje charakterystyczna dysproporcja 175 między rozbudowanym fragmentem przedstawiającym ogólne tło historyczne, zawierającym jednocześnie wiele spornych tez, a omówieniem problematyki ściśle prawnej. Pobudza do dyskusji interesujące przedstawienie stosunku stronnictw politycznych wobec reformy rolnej. I tak, radykalno-rewolucyjny postulat KPRP unarodowienia wielkich i średnich gospodarstw rolnych i lasów bez odszkodowania był powtórzeniem tradycyjnego programu socjaldemokracji europejskiej, która w sposób uproszczony traktowała prawo kapitalistycznej koncentracji w rolnictwie. Tendencja do tych uproszczeń istniała także po przyjęciu nowego programu rolnego na IV Zjeździe KPP; znalazła też wyraz w analizie struktury agrarnej, dokonanej przez Jerzego Rynga. Wątpliwości budzi przede wszystkim ujęcie stosunku PPS do reformy rolnej. Projekt programu przyjęty na XVI Kongresie PPS w kwietniu 1919 r. wysuwał postulat uspołecznienia dóbr majorackich i poduchownych oraz wielkiej własności rolnej wraz z inwentarzem, zabudowaniami i maszynami, a także lasów i wód oraz przemysłu rolnego. Projekt ten, w odróżnieniu od poprzednich programów PPS-Frakcji, postulował pozostawienie znacznej części gruntów uspołecznionych w ręku państwa, wydzierżawienie części pozostałej spółkom bezrolnych i małorolnych chłopów oraz kooperatywom robotniczym, a także państwową opiekę nad własnością drobną, której celem miała być maksymalizacja efektów produkcyjnych. Postulaty te zostały przyjęte w programie PPS uchwalonym na XVII Kongresie. W latach 1921-1926, w okresie odpływu nastrojów rewolucyjnych, PPS jako partia stała na stanowisku kompromisowej reformy rolnej, uchwalonej przez Sejm, domagając się szybkiej jej realizacji. Zarys nowego programu rolnego został przyjęty na XXIII Kongresie PPS w lutym 1934 r. W rezolucji podstawowej Kongres domagał się wywłaszczenia wielkiej własności i dóbr martwej ręki. Po poprawkach projekt programu rolnego wszedł do przyjętego na Kongresie Radomskim nowego programu partii, który - obok znanych sformułowań dotyczących reformy - widział socjalizację ustroju rolnego głównie w samorządowej i dobrowolnej spółdzielczości 176 chłopskiej, korzystającej z podatkowej, kredytowej i materiałowej pomocy państwa. W zakresie programów reformy rolnej ruchu ludowego zastrzeżenia budzi interpretacja agraryzmu. Ajnenkiel nie dostrzega zróżnicowania agraryzmu polskiego. Nurt lewicowy, związany z działalnością Związku Młodzieży Wiejskiej RP "Wici", nie traktował agraryzmu jako muru dzielącego wieś od miasta, chłopstwa od klasy robotniczej. Ostatni rozdział, poświęcony prawnemu uregulowaniu sytuacji w przemyśle, rzemiośle i górnictwie oraz prawu kartelowemu (Kazimierz Jończyk), zawiera tylko wybrane zagadnienia prawa gospodarczego. Brakuje w nim omówienia problemów prawnych łączności, transportu, handlu wewnętrznego i zagranicznego, ceł, samorządu gospodarczego, gospodarki komunalnej, gospodarki morskiej i wielu innych zagadnień, mieszczących się w pojęciu prawa gospodarczego. W ramach zagadnień poruszonych przez autora wypadnie podjąć polemikę z interpretacją roli etatyzmu i karteli w gospodarce II Rzeczypospolitej. Etatyzm, mimo wad wyolbrzymionych i przejaskrawionych przez literaturę przedwojenną, zostawił w spadku trwałe pozycje gospodarcze, głównie związane z przemysłem zbrojeniowym. W państwowych przedsiębiorstwach przemysłowych sytuacja robotników była na ogół znacznie lepsza, zarówno pod względem prawnym, jak i ekonomicznym. Najwyższy też czas spojrzeć obiektywnie na wiele aspektów procesu kartelizacji. Ujmowanie ich tylko jako czynnika pogłębiającego pauperyzację pracowników najemnych oddaje część prawdy, i to głównie dla okresu kryzysu i depresji. Warto więc zaznaczyć, że kartele były formą, za pomocą której dokonywały się procesy koncentracji produkcji, a bez niej nie byłoby nowoczesnej cywilizacji przemysłowej. Funkcję karteli należałoby zatem rozpatrywać w ścisłym powiązaniu z przebiegiem cyklu koniunkturalnego. 12 - Społeczeństwo... 177 OD TRAKTATU RYSKIEGO DO PRZEWROTU MAJOWEGO O polityce wschodniej Piłsudskiego i jego grupy napisano już wiele, ale daleko jeszcze do wyczerpania tego tematu. Poniższe uwagi powstały na marginesie lektury eseju Józefa Lewandowskiego, tak bowiem wypada najogólniej scharakteryzować jego książkę Imperializm słabości. Kształtowanie się koncepcji polityki wschodniej pilsudczyków (1921-1926), Warszawa 1967. Poglądy autora na sytuację wewnętrzną i politykę zagraniczną Polski międzywojennej nie odbiegają daleko od eksponowanych dotychczas w publicystyce. Lewandowski, poruszając z konieczności incydentalnie i powierzchownie wiele problemów traktuje je w oderwaniu od dialektycznej jedności społeczno-klasowych i integracyjnonarodo-wych funkcji odrodzonego państwa polskiego. W ocenie źródeł wewnętrznego napięcia Lewandowski stawia nader dyskusyjną tezę, że Polska międzywojenna była jednym z najmniej ustabilizowanych państw w Europie. Czyżby? Czy położenie międzynarodowe Austrii, Czechosłowacji, krajów bałtyckich, Albanii - było bardziej stabilne? Nie przesadzajmy. Stałe zagrożenie integralności terytorialnej było trwałym elementem położenia wielu krajów europejskich. Wydaje się, że dramatycznych aspektów konfliktu wojennego polsko-radzieckiego nie można zrozumieć wyłącznie z punktu widzenia kryteriów klasowych, choć są one bardzo istotne i niezbędne. Dlatego nie można zgodzić się z tezą autora, że tylko KPRP wysuwała hasło zmiany ustroju Polski. Również inne partie polityczne polskiej lewicy wysuwały takie hasła. Natomiast program KPRP różnił się ujęciem środków i metod przeprowadzenia zmian strukturalnych, podejściem do sprawy sojuszów międzypaństwowych, pojmowaniem charakteru odrodzonego państwa. Słusznie podkreślając zdobycze polskiego republika-nizmu pierwszych lat odzyskanej niepodległości, Lewandowski zarazem nie dostrzega w pełni skutków aktywizacji obywatelskiej klasy robotniczej, chłopstwa i części mniejszości narodowych. Polska demokracja burżuazyjna 178 uczyniła z wymienionych klas i wspólnot narodowych wielkie grupy nacisku oddziałujące w sposób istotny na mechanizm funkcjonowania życia społecznego. Oczywiście, decydujący wpływ wywierała nieliczna i zróżnicowana narodowościowo burżuazja, ziemiaństwo, drobnomieszczań-stwo oraz zdezintegrowana politycznie warstwa inteligencji i pracowników umysłowych. Zawarta w eseju Lewandowskiego próba powiązania napięć wewnętrznych z uwarstwieniem społecznym i politycznym II Rzeczypospolitej wypadła nieprzekonująco. Lewandowski zbyt jednostronnie przedstawił wpływy zie-miaństwa, a koncepcje polityki zagranicznej PSL "Piast", PSL "Wyzwolenie", a nawet PPS potraktował jako podporządkowane częściowo interesom ziemiaństwa. To chyba wielkie uproszczenie. Wreszcie w swych uwagach co do źródeł wewnętrznego napięcia nie pokazał konfliktów narodowościowych II Rzeczypospolitej. W wielonarodowościowym państwie polskim o zacofanej strukturze społecz-no-gospodarczej i stosunkowo niskiej kulturze życia politycznego (co pozostaje w związku z brakiem współżycia różnych grup społeczno-narodowościowych w nowoczesnym państwie kapitalistycznym), zaognienie i wykorzystywanie tych konfliktów nie było rzeczą trudną. Republika weimarska umiała świetnie wygrywać antagonizmy polsko-ukraińskie, polsko-niemieckie i polsko-żydowskie^ Międzynarodowe konflikty Polski u progu niepodległości to drugi nurt rozważań Lewandowskiego, który skrupulatnie śledzi pierwsze aspiracje mocarstwowe. Wskazuje przy tym, że rodziły się one z kalkulacji politycznej, z roznamiętnionego patriotyzmu i z przekonania, że restytuowanie stanu przedrozbiorowego będzie aktem naprawienia krzywd dziejowych. Idea mocarstwowa - pisze autor - panowała w tym okresie niemal niepodzielnie w obu wielkich ugrupowaniach politycznych, konkurujących w walce o władzę: u piłsudczyków (według ówczesnej terminologii - belwederczyków) i u endeków. Charakterystyka obozu piłsudczyków to nowy wielki problem podjęty przez Lewandowskiego. Uplasowanie tego obozu w strukturze społecznej Polski z lat 1918-1926 wywołuje wiele zastrzeżeń. Zbyt powierzchownie potraktował autor rolę inteligencji i pracowników umysłowych, 179 uznając ją za warstwę społeczną słabo wrośniętą w system kapitalistyczny, a jednocześnie obawiającą się rewolucji ludowej, która przekreśliłaby nadzieje na realizację romantycznej misji "przewodnictwa dusz". Lewandowski twierdzi, że program niepodległościowy piłsudczyków został zrealizowany w listopadzie 1918 roku i stąd powstała luka, którą trzeba było wypełnić nowymi hasłami. Nie negując specyfiki sytuacji po listopadzie, warto dodać, że hasło niepodległości było wciąż jeszcze aktualne dla ziem polskich byłego zaboru pruskiego. Lewandowski nie zajmuje się wszystkimi nurtami myśli piłsudczykowskiej (pomija grupę eks-pepesowską, zarze-wiecką i konserwatywno-liberalną), co mu nie przeszkadza w bardzo dyskusyjnym interpretowaniu pewnych założeń programowych (romantyczny kult heroicznej jednostki, ekspansja narodowa, mocarstwowość) jako faszystowskich. Trzeba chyba widzieć stadium pośrednie między demokracją parlamentarną a faszyzmem: reżim autorytarny. Ewolucja programowa części piłsudczyków w latach 1921-1926 stwarzała grunt dla powstania takiego reżimu i jego dalszej metamorfozy. W przedstawienie tzw. prometeizmu i koncepcji międzymorza Lewandowski wnosi wiele nieznanych szczegółów, zwłaszcza na temat działalności Związku Zbliżenia Narodów Odrodzonych i paryskiej grupy emigracyjnej "Le Promethee". Wszystkie jednak plany i koncepcje prometejskie zostały przekreślone m. in. przez aktywną dyplomację radziecką, która dzięki Rapallo wyprowadziła Rosję Radziecką z izolacji politycznej w Europie, a następnie służąc potrzebom NEP-u, miała wiele do zaoferowania państwom europejskim, szukającym rynków zbytu. Wśród konsekwencji piłsudczykowskiej koncepcji polityki wschodniej Lewandowski widzi rosnący krytycyzm wobec polityki francuskiej i chęć zbliżenia do Anglii, szczególnie po Locarno. Pisał o tym Adam Skwarczyński: "Locarno wskazuje, że na plan pierwszy wysuwa się rola polityczna Anglii. Głównym motywem jej w dążeniu gwałtownym do stworzenia akordu była tendencja odosobnienia Rosji. Tendencja ta zgodna jest z naszym interesem politycznym, powinna być poważnie brana w rachubę przy wytyczaniu naszego planu politycznego"19. 180 Szansę porozumienia z Niemcami nie były brane poważnie pod uwagę, choć wojna celna wywołała zastrzeżenia niektórych kół przemysłowo-handlowych, bezpośrednio związanych z rynkiem niemieckim, oraz działaczy PPS (Diamand). W zakończeniu Lewandowski dał upust swemu politycznemu temperamentowi. Wiele tu uproszczeń, np. tezy o "społeczeństwie polskim fanatycznym we wszystkim, co dotyczyło Galicji wschodniej", o indyferentyzmie politycznym fina-nsjery mniejszości narodowych, o tym, że klasowy charakter państwa determinował przyjęcie endeckiej koncepcji polityki wewnętrznej. Autor przyjął postawę sędziego nie tylko wobec określonych nurtów politycznych, ale i całego społeczeństwa. Akt oskarżenia wydaje się jednak mało przekonujący. SPÓR O II RZECZPOSPOLITĄ Dyskusja na temat II Rzeczypospolitej, której fragmentem było organizowane w 1964 r. spotkanie w redakcji "Współczesności", trwa nadal. Swoistym głosem w tej dyskusji, 'nowatorskim, a jednocześnie kontrowersyjnym, jest zbiór szkiców Andrzeja Micewskiego Z geografii politycznej II Rzeczypospolitej (Biblioteka "Więzi" tom XIII, Kraków 1965). Wielką zaletą książki Micewskiego jest spojrzenie na najnowsze dzieje Polski nie poprzez dominujący w naszej historiografii idiografizm - swoisty kult faktu, ale poprzez wielkie problemy rozwoju polskiej myśli politycznej, osadzone w wielostronnym procesie dziejowym. Mi-cewski zrobił to, czego nie ma odwagi zrobić wielu (śmiałbym powiedzieć - zdecydowana większość) historyków dziejów najnowszych. Powstaje pytanie, skąd ta awersja do problemowo syntetycznego ujmowania dziejów? Jest to niewątpliwie wyraz oceny własnych możliwości erudycyjnych, ale przede wszystkim - lęk przed ryzykiem. Historycy nie mają odwagi zerwać z tradycją metodologiczną, z panującą modą i rygorami, które są trwalsze od systemów historiozoficznych. A tymczasem konflikt 181 między potrzebą społeczną postulującą prace zwarte, syntetyczne, problemowe, korzystające z bogatego zaplecza monografii szczegółowych, a dominacją idiografizmu - rośnie i domaga się coraz natarczywiej rozwiązania. Mi-cewski to rozumie. Zdaje sobie sprawę z zalet problemowego ujęcia, a jednocześnie z jego niebezpieczeństw, na które szczególnie narażony jest publicysta zajmujący się historią najnowszą. Pasjonują go problemy, które stanowią białe plamy powojennej historiografii: są to przede wszystkim koncepcje polityczne endecji, jej konflikt z sanacją, problem "partii katolickiej" oraz kierunki i tradycje historyczne polskiej myśli politycznej. l. Zagadnienie metody Metoda analizy stosowana przez autora szkiców budzić może wątpliwości i znaki zapytania. Ewolucję myśli politycznej endecji, sanacji czy chadecji trudno zrozumieć w oderwaniu od zmieniającej się sytuacji międzynarodowej (na co zresztą Micewski zwraca uwagę), od przemian w uwarstwieniu społeczeństwa polskiego i od siły oraz pozycji społecznej lewicy polskiej. Te punkty odniesienia są niezbędne dla zrozumienia rozwoju myśli politycznej prawicy. Wspomniane założenie implikuje nie tylko egze-gezę podstawowych tekstów programowych i prac teoretycznych, ale również analizę dynamiki układów politycznych. Problem metodologii badań dziejów myśli ideologiczno-politycznej jest znacznie bardziej skomplikowany. Rozumienie zjawisk kultury - w szczególności idei - jest dwojakie: jedno, które musi poprzedzać czynności wyjaśniania i które polega właśnie na rozumieniu obiektywizacji (np. tekstu) jako wyrazu intencji twórcy ograniczonych do tego właśnie dzieła, inaczej - na rozumieniu języka danego produktu kultury; drugie, które osiąga się dopiero dzięki wyjaśnieniu genetycznemu i funkcjonalnemu. Wydaje się, że Micewski słusznie zwracając uwagę na psychologiczną motywację np. działań Dmowskiego, zbyt słabo akcentuje genezę jego poglądów oraz funkcjonowa- 182 nie jego twórczości w praktyce społecznych konfliktów klasowych i narodowościowych dwudziestolecia międzywojennego. A taka dopiero perspektywa badawcza może służyć zrozumieniu ideologii ruchu narodowego czy też innych wielkich ruchów społecznych w II Rzeczypospolitej. Interpretacja strukturalna często popada w konflikt z interpretacją genetyczno-funkcjonalną. Konflikt ten jest nieuchronny, kiedy rozpatruje się proces historyczny jako przemijanie zamkniętych struktur. Nie istnieją struktury zamknięte i stąd odtworzenie jakiejkolwiek struktury nie może mieć nigdy postaci ostatecznej. Micewski w sposób nowatorski kładzie nacisk na związek myśli politycznej prawicy z geopolitycznym położeniem Polski. Zwrócenie uwagi na ten związek jest w moim przekonaniu w pełni uzasadnione i warto tutaj dodać, że związki te istnieją nie tylko w koncepcji ruchu narodowego, chadeckiego czy piłsudczykowskiego, ale także w kapepowskim modelu Polski jako ogniwa łączącego rewolucyjną Rosję z rewolucyjnymi Niemcami, koncepcji Polski Ludowej Stronnictwa Ludowego, akcentującego sojusz z Czechosłowacją i demokracjami zachodnimi, oraz w zbliżonej co do orientacji geopolitycznej, pepesowskiej koncepcji Polski Socjalistycznej. Aspekt geopolityczny to tylko jeden i nie wiem, czy aż tak istotny, jak podkreśla autor, aspekt polskiej myśli politycznej. W metodzie analizy Micewskiego zastrzeżenia wywołać może także predy lekcja do formalno-prawnej analizy zjawisk ideologicznych. Czyżby to był wyraz pewnej deformacji zawodowej autora? 2. Polemiki Szkice Micewskiego nie wymagają żadnej reklamy. Toteż wydaje się, że największą satysfakcją dla autora będzie podjęcie dyskusji merytorycznej, którą książka inspiruje, a nie podkreślanie jej walorów. W szkicu pierwszym daje Micewski nowatorską interpretację myśli politycznej Dmowskiego jako teoretyka prawicy polskiej. Podkreśla trzy fazy rozwojowe tej myśli: fazę demokratyczno-parlamentarną, okres faszyzacji 183 i końcowy etap skłonności katolicko-inteligenckich. Za najbardziej konstytutywny składnik poglądów Dmowskie-go uważa autor polityczny "żydocentryzm". Zasadnicze wątpliwości budzi twierdzenie Micewskiego, jakoby "niepodległość Polski była bez wątpienia wynikiem rozwoju stosunków międzynarodowych, a polski czyn zbrojny odegrał w jej uzyskaniu rolę wyłącznie symboliczną"20. Czy rzeczywiście wyłącznie symboliczną? Czyn zbrojny był tylko jedną z form ruchu niepodległościowego ogarniającego w końcowej fazie pierwszej wojny światowej wszystkie klasy i warstwy społeczne, a szczególnie inteligencję, klasę robotniczą i masy włościańskie. Czy ta postawa narodu w korzystnej sytuacji, wytworzonej przez klęskę mocarstw centralnych i rewolucję w Rosji, Niemczech i Austrii, odegrała tylko symboliczną rolę w odzyskaniu niepodległości? Akcja rozbrajania żołnierzy wojsk okupacyjnych w Królestwie i Galicji, powstanie wielkopolskie, powstania śląskie to było coś więcej niż symbol i manifestacja, były to fakty, z którymi musiano się liczyć. Punkt wyjścia polityki Dmowskiego, tj. uznanie Prus, a nie Rosji carskiej za głównego sprawcę i inicjatora rozbiorów Polski, wymaga także krytycznej oceny. Niezależnie od Prus - inicjatora rozbiorów, carska Rosja była najbardziej reakcyjnym więzieniem narodów, zdecydowanym przeciwnikiem niepodległości, a nawet ograniczonej autonomii. W związku z tym walory myśli geopolitycznej Dmowskiego nie są tak silną stroną jego twórczości pisarskiej, jak to widzi Micewski. Wątpliwa jest także podkreślana przez niego oryginalność tej myśli, jeśli weźmiemy pod uwagę, że stawka Dmowskiego na Rosję nie jest stawką na realnie istniejące wówczas siły Rosji przyszłości, które były motorem rewolucji marcowej. Szkic drugi Micewski poświęcił wzajemnym stosunkom sanacja - endecja. Znajdujemy tu wiele oryginalnych porównań osobowości przywódców wspomnianych ruchów: Piłsudskiego i Dmowskiego. Wydaje się jednak, że na spór partii patrzy Micewski głównie poprzez pryzmat osobowości tych mężów stanu. Czy spór ten wbrew zewnętrznym manifestacjom był głównym politycznym konfliktem dwudziestolecia międzywojennego? Trudno pogodzić się ze stanowiskiem autora, jakoby "spór endecji z sanacją trwał 184 [...] w oderwaniu od rzeczywistej sytuacji narodu polskiego. Nie był zresztą groźny dla sanacji. Ze strony endecji konflikt stawał się coraz bardziej blady, anemiczny, inteligencki. Władza sanacji nie była znów tak silna"21. Przede wszystkim widzę sprzeczność między powyższym twierdzeniem a tezą autora, że był to główny konflikt w dwudziestoleciu. Jako taki nie mógł się rozgrywać w oderwaniu od rzeczywistej sytuacji narodu, ale był tej sytuacji wyrazem. Spór sanacja - endecja nie miał także - jak już podkreślałem - charakteru czysto politycznego, ale również - społeczny. Ruch piłsudczykowski w pierwszej fazie swego rozwoju, a następnie w latach rządów parlamentarnych, opierał się na inteligencji, niektórych kręgach klasy robotniczej i części bardziej zdemokratyzowanego drobnomieszczaństwa. Endecja natomiast silnie była związana z ziemiaństwem, klerem i polskim mieszczaństwem. Po przewrocie majowym powoli i stopniowo zwycięski obóz zmienia swoją bazę społeczną, zdobywając dotychczasową klientelę ruchu narodowego, tracąc natomiast poparcie środowisk radykalnointeligenckich i robotniczych. Wydaje się, że gruntowna analiza struktury społecznej ruchu narodowego i piłsudczykowskiego dostarczyłaby ważnych danych dla interpretacji analizowanego sporu, który nie zawsze był "blady i anemiczny", skoro padał nań cień zamordowanego prezydenta, a następnie poległych w walkach majowych żołnierzy oraz represje powodowane zemstą zwycięzców. Z represjami spotykali się działacze ruchu narodowego nawet w latach, kiedy obóz rządzący przejmował od nich hasła i idee polityczne. W recenzowanym szkicu znalazło się poza tym wiele dyskusyjnych twierdzeń w rodzaju: Piłsudski utwierdził swoją władzę na przełomie 1918 i 1919 r. dzięki poparciu polityki brytyjskiej; spór o geopolityczny obraz Polski był właściwie ostatnim wielkim sporem merytorycznym między oboma obozami; do głównych osiągnięć okresu przed-majowego należy reforma systemu finansowego dokonana przez W. Grabskiego i Mariana Zdziechowskiego (?) oraz uchwalenie sejmowej ustawy o reformie rolnej; praktycznie dzieliła endecję i sanację jedynie tzw. sprawa żydowska. 185 Szkic trzeci traktuje o "partii katolickiej" w dwudziestoleciu międzywojennym. Jest on napisany z dużym eru-dycyjnym znawstwem, z pozycji obiektywnego badacza, mimo osobistego zaangażowania autora jako publicysty i działacza katolickiego. Szkic ten wnikliwie przedstawia ewolucję polskiej chadecji oraz działalność polityczną jej przywódcy, Wojciecha Korfantego, która stała się w środowisku historyków przedmiotem ożywionej kontrowersji w związku z wydanym przez Zbigniewa Landaua i Bronisławę Skrzeszewską tendencyjnym zbiorem dokumentów: Wojciech. Korfanty przed sądem marszałkowskim (Warszawa 1965). Zbiór ten, poprzedzony bardzo dyskusyjnym komentarzem i eksponujący jedynie dokumenty i argumenty przeciwników politycznych Korfantego z obozu piłsudczykowskiego, nie może być wystarczającą podstawą do obiektywnej oceny jego działalności. Wspomniany szkic implikuje pewną rewizję dotychczasowej oceny Frontu Morges wskutek zaakcentowania jego demokratycznej opozycji anty sanacyjne j, co prawda niekonsekwentnej i chwiejnej, czego wyrazem była działalność Stronnictwa Pracy i chrześcijańskiego ruchu zawodowego. Materiały archiwalne z zespołu Ignacego Pa-derewskiego oraz studia Jana Borkowskiego wydają się przemawiać dodatkowo za koniecznością tej rewizji, oczywiście dalekiej od jakiejkolwiek idealizacji i uproszczeń. Szkic czwarty Zmiany w geografii politycznej Polski w ostatnich latach przed wojną wydaje się najbardziej kontrowersyjny. Na mapie politycznej Polski lat trzydziestych, Polski ostrych konfliktów narodowościowych, Polski wielkiej dynamiki ruchu ludowego, radykalizacji ruchu socjalistycznego, rozwijających się wpływów KPP w związku z kampanią na rzecz jednolitego, ludowego frontu oraz poważnej aktywizacji politycznej mniejszości narodowych - autor zgodnie ze swoim założeniem analizuje jedynie działalność polityczną obozu rządzącego (często efemerycznych jego grup) i Frontu Morges oraz proces dezintegracji ruchu narodowego. Wiele tutaj interesujących szczegółów i błyskotliwych interpretacji, ale obraz przemian w geografii politycznej przy takiej selekcji wypadł blado i nieprzekonująco. Polemizowałbym z autorem przede wszystkim w kwestii oceny sytuacji w obozie rzą- 186 dzącym. Procesy dezintegracyjne w tym obozie (a nie tylko w elicie władzy) miały bardzo szeroki zasięg. Świadczy o tym ewolucja Związku Związków Zawodowych w kierunku opozycji antysanacyjnej i syndykalizmu, ra-dykalizacja ruchu pracowniczego, a szczególnie Związku Nauczycielstwa Polskiego, powstanie klubów demokratycznych i Stronnictwa Demokratycznego, wielki ferment i rozłamy w organizacjach młodzieżowych. Autor te procesy markuje, koncentrując się na elicie władzy. Nie zgodziłbym się dalej z przedstawieniem tzw. grupy zamkowej (Mościcki, Kwiatkowski, Kościałkowski, Świętosławski, Poniatowski, Kaliński), jako grupy lewicy sanacyjnej. Przez to ostatnie pojęcie rozumiem nie "Zamek", ale stosunkowo szeroki ruch w piłsudczykowskich organizacjach społecznych, postulujący rewizję polityki, trudną do zaakceptowania przez świtę Mościckiego. Mimo to wydaje się, że nie należy bagatelizować konfliktu między grupą Mościckiego i Sławka, a następnie Rydza-Smigłego, "Zamek" hamował totalistyczne zapędy grupy Rydza, zdawał sobie sprawę z konieczności pewnych ustępstw na rzecz opozycji, czego wyrazem były wybory samorządowe, szczera - moim zdaniem - w wystąpieniach Kwiatkow-skiego zapowiedź rewizji ordynacji wyborczej (a nie tylko "perfidny manewr", jak twierdzi Micewski), powołanie szerokiego Obywatelskiego Komitetu Pożyczki Obrony Przeciwlotniczej. Odejście Koca z Obozu Zjednoczenia Narodowego w związku z planowaną rozgrywką przeciwko opozycji jest niezrozumiałe be^ wyjaśnienia ingerencji "Zamku", z którego wychodziły inspiracje prowadzenia rozmów z narodowcami, ludowcami i socjalistami, zakończonych - ze względu na sztywne stanowisko Rydza i asekuranckie Mościckiego - niepowodzeniem. Szkic piąty Sikorski a opozycja, czyli główny spór w Paryżu i Londynie jest zaangażowaną próbą obrony stanowiska Sikorskiego przed daleko idącą krytyką pił-sudczyków oraz niektórych historyków krajowych. Polemika ta wywoła na pewno reakcję zainteresowanych. Teza autora, jakoby "...z punktu widzenia kryterium politycznego II Rzeczpospolita istniała nie do 1939, lecz do 1945 roku" i że "jej dzieje zakończył dopiero międzynarodowy upadek Londynu i uznanie Polski Ludowej przez wszyst- 187 kie zwycięskie mocarstwa" 22 - spotkała się przed wydaniem książki z krytyką niektórych historyków i publicystów. Trudno negować argumenty Micewskiego, a następnie Czesława Madajczyka - wskazujące na epigoń-ską kontynuację (ograniczoną okupacją kraju) działalności państwowej na emigracji oraz budowę wielu istotnych elementów państwa podziemnego - z udziałem rządu emigracyjnego i czołowych partii II Rzeczypospolitej. Na tym tle dopiero zrozumiała jest dramatyczna walka o władzę, z której wyrosła Polska Ludowa. Istniał niewątpliwie element kontynuacji państwowości międzywojennej, jeśli chodzi o partie burżuazyjne w specyficznej sytuacji historycznej (okupacja). W tych warunkach powstawały zalążki nowej władzy, nowego państwa i nowej koncepcji Polski, realizowanej pod kierownictwem działaczy PPR. Wypada natomiast podpisać się pod zakończeniem pracy Micewskiego: "Łatwo jest patrzeć dzisiejszymi oczami na dawne czasy i widzieć w nich same negatywy. Trudniej natomiast wgłębiać się w istotę życia społecznego minionej epoki i dostrzec pod powierzchnią niedoskonałej struktury politycznej bogate złoża twórczości, ofiarności i pracy narodu. Uwzględnienie tych wartości nie może jednak mieć nic wspólnego z zamazaniem współczesnej oceny ideowo-politycznej tradycji i kierunków historycznych polityki polskiej"23. JAK POWSTAŁ GABINET SKRZYŃSKIEGO? W czasie jesiennej debaty sejmowej, zapoczątkowanej 20 października 1925 r., uformowała się opozycja przeciwko polityce Władysława Grabskiego. Reprezentowały tę opozycję partie mniejszości narodowych, PSL "Wyzwolenie", PSL "Piast", Związek Chłopski, Partia Pracy, Stronnictwo Katolicko-Ludowe, Chrześcijańska Demokracja oraz krytykujące rząd z innych pozycji politycznych: Komunistyczna Partia Polski, Niezależna Partia Chłopska, Sel-Rob, "Hromada". Za votum nieufności dla rządu padły 153 głosy, przeciwko - 182. Ostateczny cios wymierzyła rządowi Rada Banku Polskiego, która - w związku ze znacznym spadkiem rezerw dewizowych netto - odmó- 188 wiła bronienia dotychczasowego kursu złotego na giełdzie. 12 listopada zarówno premier Grabski, jak i dyrektor Banku Polskiego, Stanisław Karpiński, przedstawili swoje odmienne punkty widzenia prezydentowi Wojciechow-skiemu. W wyniku tej konferencji Grabski zrzekł się funkcji premiera, podając jako bezpośredni powód swego ustąpienia niemożność uzgodnienia z Bankiem Polskim polityki obrony kursu złotego. Tego samego dnia Związek Parlamentarny Polskich Socjalistów uchwalił, mimo zastrzeżeń, poparcie dla polityki Grabskiego. Nazajutrz, 13 listopada, Grabski złożył dymisję, oświadczając prezydentowi, że nie posiada autorytetu wobec prowadzonej przeciw niemu nagonki i że w interesie państwa leży natychmiastowe ustąpienie rządu. Prezydent Wojciechowski wezwał marszałka Sejmu, Macieja Rataja, który udzielił mu następującej rady: "Choć przesilenie wisiało w powietrzu, nic nie przygotowano do zlikwidowania go; złoty katastrofalnie leci, a paniczne odejście Grabskiego - zwali go więcej, podniecenie w kraju, dużo bezrobotnych; jeśli przesilenie się przeciągnie, mogą zajść wypadki niepożądane; trzeba wymóc na Grabskim, żeby fakt dymisji utrzymać w tajemnicy 24-48 godzin, wezwać zaraz Grabskiego, żeby się z nim porozumieć" 24. Idąc za radą Rataja, Wojciechowski wezwał Grabskiego, który po namowach zgodził się utrzymać swoją dymisję w tajemnicy do nocy. Tymczasem Rataj, który odrzucił propozycję utworzenia nowego gabinetu, zorganizował w godzinach południowych konferencję z przywódcami klubów sejmowych. PPS reprezentowali Norbert Barlicki i Jędrzej Moraczewski, PSL "Piast" - Wincenty Witos, PSL "Wyzwolenie" - Juliusz Poniatowski, NPR - Karol Popiel, Związek Ludowo-Narodowy - Stanisław Głąbiń-ski, Klub Chrześcijańsko-Narodowy - Edward Dubano-wicz. Dla PPS, obawiającej się zwrotu na prawo, zakomunikowana przez Rataja wiadomość o ustąpieniu Grabskiego była "hiobową wieścią". Na wezwanie Rataja o udział w rządzie koalicyjnym Barlicki i Moraczewski, wskazując na odpowiedzialność prawicy sejmowej za upadek gabinetu Grabskiego, oświadczyli, że muszą się poradzić swego klubu. Po południu 13 listopada większość po- 189 słów odrzuciła wniosek o rozwiązanie Sejmu. Natomiast Grabski, łamiąc dane Wojciechowskiemu i Ratajowi zobowiązania, ogłosił publicznie swoją dymisję. Nazajutrz, 14 listopada, w dodatku nadzwyczajnym półoficjalnego organu PSL "Piast" - "Echo" podano wiadomość o rzekomym ustąpieniu prezydenta Wojciechow-skiego i odmowie przyjęcia funkcji premiera przez Ra-taja ze względu na jego ambicję uzyskania prezydentury. Oburzony Rataj potępił w wywiadzie prasowym samą myśl przesilenia na stanowisku głowy państwa. Natomiast w Belwederze zjawił się o godzinie 14 Piłsudski i złożył Wojciechowskiemu oświadczenie w sprawie armii, skierowane przeciwko generałowi Władysławowi Sikorskiemu, pełniącemu do chwili nominacji nowego rządu funkcję ministra spraw wojskowych. Wojciechowski uległ Piłsuds-kiemu i podpisał odczytaną mu notę. Tymczasem w prasie ukazały się dwa szczególnie interesujące komunikaty. Pierwszym było oświadczenie W. Grabskiego- następującej treści: "Nowy spadek złotego, pomimo zrównoważenia już trzeci miesiąc bilansu handlowego, oraz nieustanny wzrost bezrobocia stanowią objawy życia zbiorowego, wymagające bezwzględnie porozumienia wszystkich czynników życia politycznego kraju, dbałych o losy państwa polskiego, w celu zaprzestania walk politycznych i parlamentarnych i stworzenia dla rządu podstawy niezbędnego w takich chwilach dziejowych autorytetu. Jego osoba stoi na przeszkodzie porozumienia rząd-sejm, więc się usuwa"25. Drugi komunikat donosił: "Poseł Barlicki (PPS) oświadczył, że zgodnie z uchwałą kongresu stronnictwo jego nie może w obecnej chwili zgłosić swego akcesu do rządu, tym bardziej gdyby ten rząd miał się składać między innymi także z przedstawicieli stronnictw prawicowych"26. Generał Sikorski, zaniepokojony aktywnością piłsud-czyków i chwiejną postawą prezydenta Wojciechowskiego, prosił Rata j a o radę, ale bezskutecznie. Rataj natomiast, widząc niebezpieczeństwo zamachu stanu, nalegał na Wojciechowskiego, "żeby tworzył szybko gabinet, choćby pozaparlamentarny, byle przerwać przesilenie"27. Tymczasem Sikorski postawił wojsko w stan pogotowia. Miano także zmobilizować policję. 15 listopada, w niedzielę, w siódmą rocznicę powrotu 190 Piłsudskiego z Magdeburga, przybyła do Sulejówka liczna grupa oficerów "wiernych Komendantowi", na czele z generałami Konarzewskim i Dreszerem. W odpowiedzi Sikorski wydał rozkaz zabraniający tego rodzaju manifestacji politycznych. W Belwederze i w kuluarach Sejmu trwały ożywione dyskusje nad kandydatem na premiera. Koncepcja rządu Centrolewu z udziałem PPS, Chrześcijańskiej Demokracji i PSL "Piast" upadła, głównie z powodu braku zgody tych dwu ostatnich partii. Wysuwana w tym dniu przez Wojciechowskiego kandydatura Moraczewskiego spotkała się z dezaprobatą partnerów, podobnie jak kandydatura Witosa i Józefa Chacińskiego - jednego z przywódców cha-decji. 16 listopada narady trwały nadal. W Belwederze zjawił się Sikorski, żądając od Wojciechowskiego wyraźnej deklaracji ufności lub nieufności, pod groźbą natychmiastowego ustąpienia ze stanowiska ministra spraw wojskowych. Jednocześnie ożywioną działalność rozwinął Rataj, który konferował w sprawie powołania rządu koalicyjnego m.in. z Władysławem Raczkiewiczem, Czesławom Klarnerem i Aleksandrem Skrzyńskim. Ten ostatni gotów był przyjąć premierostwo, ale pod warunkiem uzyskania zgody Piłsudskiego. W południe odbyło się pod przewodnictwem Barlickie-go posiedzenie Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów. Przedyskutowano sprawę udziału PPS w tzw. wielkiej koalicji i powołano komisję do opracowania programu w składzie: Jędrzej Moraczewski (przewodniczący), Zygmunt Zaremba, Feliks Perl, Ignacy Daszyński i Bronisław Ziemięcki. Gdy komisja musiała przerwać obrady z powodu wyjazdu Barlickiego do Belwederu na zwołaną przez Wojciechowskiego konferencję, a więc po godzinie 15.30, Daszyński napisał do Barlickiego następujący list: "Szanowny i Kochany Prezesie. W ostatniej chwili zwracam się do Was w sprawie rządu, utworzyć się mającego. Jestem zdania, że najlepszym* kandydatem na premiera jest tow. Moraczewski. Powody: • Podkreślenia I. Daszyńskiego na tekście oryginału. 191 1) p. Chaciński nie dał się niczym poznać jako znawca ekonomicznych stosunków. 2) p. Rataj reprezentuje agrariuszy w kryzysie głównie przemysłowej natury. 3) p. Witos niemożebny. 4) Szeroka publiczność jest za Moraczewskim czując, że trzeba środków decydujących, a nie połowicznych. 5) Prezydent wymieniał Moraczewskiego jako właściwego kandydata. 6) Nominowanie Moraczewskiego uspokoi zaraz wojsko, co wobec pogłosek o zamachu jest politycznie ważne. Jednym słowem, są poważne powody, aby tę właśnie kandydaturę na premiera z naszej strony forsować i nie dać się odstręczyć łatwo. Chciałem z Wami zamienić parę słów, ale niestety przeoczyłem Wasze wyjście z gmachu sejmowego. Przesyłam serdeczne pozdrowienia i wyrazy szacunku Wasz (-) Ignacy Daszyński" 28. Przytoczony list reprezentuje charakterystyczną dla PPS, szczególnie po XIX Kongresie partii, linię polityczną. W tym czasie PPS zmierzała do możliwie najlepszych rozwiązań politycznych nie drogą masowych akcji klasy robotniczej, ale drogą parlamentarnej walki, pełnej kompromisów i ustępstw. Pisząc o nowej linii politycznej, reprezentowanej przez rezolucję programową XIX Kongresu, Zaremba - przeciwnik rządu koalicyjnego - stwierdzał: "Rezolucja ta stanowi akt zamknięcia formalnego rachub partii na rewolucyjne oddziaływanie klasy robotniczej na państwo. Była ona wyrazem utrwalenia się przekonania o ustabilizowaniu się na dłuższy czas stosunków kapitalistycznych. Partia stawała się na wskroś parlamentarną" 29. Zgodnie z tą linią Daszyński dbał o stabilizację polityczną. Bał się wstrząsów, pragnął przez Moraczewskiego, do którego Piłsudski miał szczególne za- 192 ufanie (ze względu na jego rolę w Konwencie), uspokoić wojsko i "szeroką publiczność". O godzinie 15, w związku z wizytą Sikorskiego w Belwederze, zjawił się u Rataja Bogusław Miedziński, komunikując mu, że jeśli prasa ogłosi informację o zaufaniu Wojciechowskiego dla generała Sikorskiego, pułki wierne Piłsudskiemu ruszą się, co da początek wojnie domowej. Pod wrażeniem tej informacji Wojciechowski, za namową Rataja, po naradzie z przewodniczącymi Klubów poselskich, zaproponował Skrzyńskiemu o godzinie 23 misję utworzenia nowego gabinetu. Przetargi między klubami trwały jednak nadal. Główny spór dotyczył obsady teki ministra spraw wojskowych. PPS ostro przeciwstawiała się propozycji Związku Ludowo-Narodowego, cicho popieranej przez Witosa, pozostawienia Sikorskiego na tym stanowisku. W tej sytuacji Skrzyński zrzekł się swojej misji. Kryzys gabinetowy został ostatecznie zażegnany 20 listopada, kiedy to Skrzyński stanął na czele koalicyjnego rządu, w którego skład weszli przedstawiciele Związku Ludowo-Narodowego, Chrześcijańskiej Demokracji, NPR, PSL "Piast" i PPS. Ta ostatnia partia bezskutecznie propagowała, szczególnie na łamach "Naprzodu", swego kandydata na premiera - Moraczewskiego30. Mimo wewnętrznej opozycji, która ze szczególną siłą ujawniła się na XX Kongresie, PPS weszła do koalicyjnego rządu, uzyskując dla Moraczewskiego tekę ministra robót publicznych, a dla Ziemięckiego tekę ministra pracy i opieki społecznej. GENEZA I SKUTKI PRZEWROTU MAJOWEGO Przewrót majowy, dokonany przez piłsudczyków przy aktywnym poparciu lewicy i partii mniejszości narodowych, był jednym z najistotniejszych wydarzeń w dziejach II Rzeczypospolitej. Przebieg warszawskiego maja 1926 roku jest na ogół znany z licznych opracowań i materiałów wspomnieniowych. Jednakże z poznawczego punktu wi- 13 - Społeczeństwo... 193 dzenia bardziej interesujący jest spór w naszej historiografii co do genezy i skutków przewrotu. Spośród wielu sprzecznych interpretacji pragnę ustosunkować się do opinii epigońsko-piłsudczykowskiej, zaprezentowanej przez Januarego Grzędzińskiego, oraz do opinii Wincentego Witosa i niedawno przedstawionej opinii Józefa Kowalskiego. Grzędziński, były adiutant Piłsudskiego, aktywny uczestnik przewrotu majowego, pisze: "My, legioniści, nie wypełniliśmy sobą w pełni szeregów przewrotu majowego, a w niejednym wypadku nie zabrakło nas i po przeciwnej stronie. Ale nadaliśmy temu przewrotowi własny ton. A nie było jeszcze wówczas czwartych brygad, tych «po-śmiertnych wydana legionów polskich, które stały się tak liczne po przewrocie majowym, tych co lgnęli już nie do idei, ale do żłobu. Tych co oblicze legionowe zmienili. I dlatego przewrót majowy można uważać za ostatni czyn naprawdę pur sang legionowy. Był to, jak w Czerwonym Sztandarze naszych młodzieńczych lat, «zemsty grom - ludu gniew». Za co zemsta? Czemu gniew? Zemsta i gniew za sponiewieranie idei, 'którą pielęgnowaliśmy w sercu i za którą - tak spokojnie, tak nawet ochoczo - przyjmowaliśmy śmierć na polach bitew. Zemsta za poległych towarzyszy boju, gniew za szarganie naszych ideałów. Można dziś - nie brak nigdy rozsądnych ludzi po fakcie - powiedzieć, żeśmy poszli w majowy ogień bez programu. To będzie zupełną prawdą. Programu nie dyskutowaliśmy. Zastąpił go «zemsty grom, ludu gniew»" 31. W innym miejscu Grzędziński pisze: "Walczyłem z dyktaturą. Nie jest prawdą, że była ona celem przewrotu majowego. Jest także nieprawdą, że była ona nieodzownym skutkiem. Długi był czas jej powstawania w okresie pomajowyrn. Uważnie patrząc na wypadki, musimy dostrzec wiele czynników, które do niej doprowadziły. Byłoby niewybaczalną aberracją twierdzić, że Józef Piłsudski w ogniu przewrotu spalił swoje demokratyczne sztandary. Odrzucał wszak od siebie i władzę naczelną, honory i odrzucał je jako trofea i jako łup zwycięzcy" 22. Z powyższego widzimy, że w interpretacji Grzędzińskiego genezą przewrotu majowego było zdeptanie przez rządy przedmajowe "świętych ideałów prawdziwych legionistów". Przewrót był ich "gniewem" i "buntem". Ideały 194 potrafiły tak zawładnąć umysłami, że wystarczały całkowicie za program pozytywny. Piłsudski, przywódca "gniewnych idealistów", nie myślał o dyktaturze, o porzuceniu demokratycznych sztandarów, o naczelnej władzy i honorach. Jeśli stał się dyktatorem, to wyłącznie w oparciu o wielki autorytet moralny, a mechanizm powstawania dyktatury był niezależny od niego. To tylko w interesie "dobra społecznego" zmuszony był funkcję tę przejąć, bo opozycja wiodła państwo do zguby. Tak więc mamy tu prawie klasyczny przykład epigońsko-piłsudczykowskiej interpretacji genezy i skutków przewrotu majowego. Pośmiertny kult wodza tak objaśnia Grzędziński: "Bywają chwile, kiedy nawet nieznaczna mniejszość personi- fikuje sobą cały naród. Bywają chwile, w których jeden człowiek w sobie samym czuje się ojczyzną. Być może - niech to ocenią inni - są to objawy odchyleń psychicznych. Być może. Ale zapytam w takim wypadku, czy naród nie potrzebuje takich wariatów? Czy nie zdarza się, że im wiele w historii zawdzięcza?"33 Znów więc mamy swoiste uzasadnienie prawa elity narodu i jej wodza do personifikowania się z ojczyzną, do monopolu na reprezentowanie jej interesów. Wśród przesłanek, które zdaniem Grzędzińskiego zadecydowały o przypomnieniu przez legionistów wspomnianego prawa, notabene sprzecznego z innymi wywodami autora, znalazły się: 1) prześladowania i szykany piłsudczyków w wojsku i administracji publicznej 2) pogorszenie międzynarodowej sytuacji Polski ("Należałoby wytłumaczyć, że jeżeli vox populi był tak szczególnie wrażliwy na sytuację wewnętrzną kraju, pod względem gospodarczym, finansowym, społecznym, politycznym czy moralnym, to legioniści odczuwali z pewnością bardziej od innych międzynarodową sytuację Polski") 34 3) przerosty parlamentaryzmu i w związku z tym paraliż władzy wykonawczej 4) reakcja na powołanie trzeciego gabinetu Witosa, "prawicowo-piastowego", a w związku z tym poparcie lewicy, centrum i partii mniejszości narodowych w dziele obalenia tego gabinetu 195 5) wiara w instynkt państwowy Polaków, którzy nie dopuszczą do przekształcenia demonstracji zbrojnej w wojnę domową. Zaprezentowana przez Witosa interpretacja genezy i skutków społecznych przewrotu majowego różni się diametralnie od wywodów Grzędzińskiego. Witosowi zawdzięczamy skrupulatny opis wydarzeń majowych. Przypomina on m. in. sławetny wywiad Piłsudskiego w "Kurierze Porannym" z 11 maja 1926 r., pełen inwektyw pod adresem rządu. W wywiadzie tym Piłsudski wysunął tezę o kryzysie politycznym, o zagrożeniu żywotnych interesów państwa, o tym, że wraz z powstaniem nowego rządu Witosa "idą przekupstwa wewnętrzne i nadużycia władzy bez ceremonii we wszystkich kierunkach dla partyjnych i prywatnych korzyści". W związku z tym wywiadem puszczono alarmującą pogłoskę o napadzie jakiejś zagadkowej bandy na siedzibę Piłsudskiego w Sulejówku, a wieczorem piłsudczycy przygotowali "odruch moralny" przeciw fali nadużyć i korupcji, w postaci antyrządowych hałaśliwych manifestacji, awantur po kawiarniach i restauracjach. Nazajutrz Rada Ministrów wysłuchała informacji ministra Malczewskiego o ruchach wojsk pod Warszawą. "Mimo strasznych i już w oczy bijących faktów - pisze Witos - nikt z nas nie mógł, nie chcia$ pogodzić się z myślą rozpoczęcia walki bratobójczej, ani też, mimo wszystka co się działo, nie chciał uwierzyć, żeby Piłsudski był zdcmy do tak potwornego czynu" 3S. Witos przyznaje, że zaskoczenie wypadkami i rozmiar spisku w garnizonie warszawskim zdezorganizowały poważnie funkcjonowanie legalnych władz. Kiedy rządowi przyszły z pomocą 55 i 56 pułki piechoty pod dowództwem płk Kędzierskiego i 10 pułk piechoty z Łowicza, ofensywa rebeliantów została 13 maja 1926 r. powstrzymana. Pomoc innych oddziałów, na skutek opanowania środków łączności i strajku kolejarzy, była praktycznie sparaliżowana. Utrata wieczorem 13 maja cytadeli i wezwanie ze strony socjalistów i komunistów do strajku generalnego gwałtownie pogorszyły sytuację rządu. Oczekiwane posiłki zostały zatrzymane. Organizacje polityczne wierne rządowi, w szczególności organizacje endeckie, całkowicie zawiodły. "Co za wielka 196 różnica nastąpiła od r. 1922 do r. 1926. Wówczas żywioły narodowe panowały niepodzielnie na ulicy, a co teraz? Czyżby oni byli mocni tylko w gębie i nic więcej" 36. W Wilanowie, po burzliwej dyskusji, gabinet Witosa podał się do dymisji, nie mając już nadziei na skuteczną pomoc i nie chcąc doprowadzić do wojny domowej, do odrodzenia się antagonizmów dzielnicowych. Witos oskarża całą lewicę o ułatwienie Piłsudskiemu dokonania przewrotu. "Nie tylko uczciwość, ale i rozum polityczny stronnictw lewicowych wyjdzie w należytym świetle, jeżeli się weźmie pod uwagę, że ten rząd najczarniejszej reakcji, faszystowsko-monarchistyczno-paskar-ski nie mógł nawet swojego oblicza pokazać, bo nie miał na to czasu, nie rządząc spokojnie ani jednego dnia. Nie zagrażał zaś wcale ani konstytucji, ani prawom obywatelskim, ale ich musiał bronić, i to przed nimi i ich przyjaciółmi" 37. Z perspektywy historycznej zarzut Witosa wydaje się częściowo słuszny. Burżuazyjno-demokratyczny ustrój II Rzeczypospolitej został zakwestionowany obiektywnie m. in. przez tych, którym nie można odmówić, że w latach 1918-1926 walczyli o utrwalenie instytucji repu-blikańsko-demokratycznych. Możemy więc mówić nie tylko o "błędzie majowym" KPP, ale także o błędzie majowym PPS, PSL "Wyzwolenia", Stronnictwa Chłopskiego i żydowskich partii politycznych. W dniach przewrotu wymienione partie i stronnictwa polityczne uruchomiły wielką kampanię propagandową, która posługiwała się dezinformacją i tendencyjnymi opiniami. Jednakże na pytanie, dlaczego do tego doszło - Witos nie daje odpowiedzi. Abstrahuje on od społecznej i międzynarodowej sytuacji, która ułatwiała działanie zamachowcom. Źródła sukcesu Piłsudskiego upatruje głównie w sferze zjawisk moralnych, m. in. w słabości charakterów odpowiedzialnych mężów stanu, którzy nie mieli odwagi powiedzieć stanowczo "nie" rodzącej się dyktaturze. Szczególny żal miał Witos do Rataja, ówczesnego marszałka Sejmu, który dla pacyfikacji stosunków gotów był pójść na daleko posunięte kompromisy. Józef Kowalski przeciwstawia obu interpretacjom swoją, także dyskusyjną ocenę genezy i skutków prze- 197 wrotu majowego. Jego zdaniem "moment kryzysu, oburzenie mas ludowych przeciw reakcyjnemu rządowi niezwłocznie wykorzystał Piłsudski, który wraz ze skupioną wokół niego grupą wyższych oficerów od dłuższego już czasu szykował się do ujęcia władzy poprzez zamach stanu" as. Antagonizm całej lewicy i partii mniejszości narodowych wobec endecji, chadecji i PSL "Piast" istniał od lat. Tym bardziej więc w warunkach kryzysu gospodarczego i finansowego centrowo-prawicowy rząd Witosa musiał być przyjęty niechętnie. Niechęć ta wyrastała z niezadowolenia opartego na starych doświadczeniach i animozjach. Program nowego gabinetu nie był znany, tym bardziej nie mogła być znana jego realizacja. Moim zdaniem, sytuację kryzysu politycznego wytworzyła nie żywiołowa działalność mas ludowych czy partii politycznych, ale zaktywizowana w maju 1926 r. działalność piłsudczyków, zaangażowanych w akcji spiskowej. Skorzystali oni z rezultatów kryzysu burżuazyjnego parlamentaryzmu stwarzającego dogodny klimat dla akcji spiskowej. Kryzys polityczny wytworzyły dopiero wystąpienia Piłsudskiego i jego ludzi, którzy w sposób demagogiczny wykorzystali panujący w masach nastrój "irytacji społecznej". Jak słusznie podkreśla Kowalski, piłsudczykowskie hasło "uzdrowienia", "sanacji" było przez zdezorientowane masy przyjmowane za rzeczywisty program spiskowców. Modyfikacji wymaga określenie treści klasowej przewrotu, dane przez Kowalskiego. Przewrotu dokonały nieliczne oddziały wojskowe, poparte przez klasę robotniczą, inteligencję i pracowników umysłowych oraz mieszczaństwo żydowskie Warszawy. Nie wiem, czy można mówić o zdecydowanym poparciu przewrotu przez arystokrację ziemiańską. Arystokracja nawet wtedy, kiedy z różnych względów deklarowała w Nieświeżu i Dzikowie swe poparcie dla zwycięskiego reżimu, zawsze starała się zachować wobec niego pewien dystans. Poparcie Centralnego Związku Polskiego Przemysłu, Górnictwa, Handlu i Finansów (Lewiatana) przyszło także z pewnym opóźnieniem. Natychmiastowe poparcie miał Piłsudski ze strony klasy robotniczej, poważnej części inteligencji i pracowników umysłowych oraz mieszczaństwa żydowskiego. Póź- 198 niej, wraz z zaostrzeniem się autorytatywno-dyktator-skich metod rządzenia, poparcie lewicy stopniowo malało. Rosło natomiast poparcie udzielane Piłsudskiemu przez ziemiaństwo, burżuazję i biurokrację państwową. W związku z powyższym dana przez Kowalskiego ocena nowego reżimu jako "rządu kapitału monopolistycznego i obszarnictwa o tendencjach i cechach faszystowskich, które stopniowo coraz bardziej się umacniały i uwypuklały" 39, jest mało precyzyjna. Moim zdaniem, przewrót majowy doprowadził do powstania reżimu autorytarnego, coraz bardziej przekształcającego się, szczególnie po 1930 roku, w reżim dyktatorski, któremu jednak na skutek oporu opozycji nie udało się zlikwidować wielu swobód demokratycznych, mimo ich poważnego ograniczenia. Najnowsze badania historyczne podają w wątpliwość tezę Kowalskiego o proangielskich i proamerykańskich inspiracjach lub orientacji twórców przewrotu majowego. Na odwrót, sam przewrót wywołał zaniepokojenie w przedstawicielstwach dyplomatycznych i opinii publicznej USA i Wielkiej Brytanii. Bano się konsekwencji politycznych przewrotu, m. in. w postaci radykalizacji społecznej, co mogło podważyć zasady ustrojowe II Rzeczypospolitej. Teza Kowalskiego, jakoby przewrót majowy prowadził do stabilizacji gospodarczej i politycznej kosztem mas pracujących, ich zdobyczy społecznych i praw politycznych - także wymaga modyfikacji. W latach 1926-1929 sytuacja w dziedzinie ustawodawstwa społecznego, płac roboczych, warunków mieszkaniowych itp. uległa znacznej poprawie. Był to oczywiście przede wszystkim rezultat ożywienia gospodarczego oraz ekonomicznej stabilizacji Polski i innych krajów kapitalistycznych. Spór na temat genezy i skutków społecznych przewrotu majowego może być ważnym przyczynkiem do poznania słabości II Rzeczypospolitej, szczególnie w jej trzynasto-leciu 1926-1939. Jest rzeczą bezsporną, że powstanie reżimu autorytarno-dyktatorskiego hamowało postępy procesu integracji narodowej, zaostrzało antagonizmy nurtujące społeczeństwo - niezależnie ad funkcjonującej struktury społecznej państwa. 199 SPÓR O TRUDNE LATA Ostatnia książka Józefa Kowalskiego Trudne lata. Problemy rozwoju polskiego ruchu robotniczego 1929-1935 (Warszawa 1966) jest istotnym wydarzeniem w historiografii dziejów KPP. Stanowi poważne osiągnięcie autora i odzwierciedla dorobek reprezentowanego przez niego środowiska naukowego, manifestując przy tym określoną metodę analizy zjawisk historycznych. Jest to niewątpliwie najpoważniejsza dotąd praca Kowalskiego, a zarazem swoiste podsumowanie dorobku środowiska. Jednakże przy wszystkich swoich zaletach jest to praca bardzo kontrowersyjna. O jej walorach decyduje wielki trud badacza i pisarza, próba szerszego wyzyskania literatury związanej z tematem, pionierska często penetracja niezbadanych wątków dziejów KPP, ustalenie wielu nowych faktów historycznych, stanowiących do niedawna przedmiot tabu (np. stosunek KPP do kwestii Pomorza, Śląska i Małopolski Wschodniej, działalność grup opozycyjnych w partii, stosunki między KPP a Kominternem). Cechą książki jest też wielkie emocjonalne zaangażowanie autora, który pisze o tym, co w jakiejś mierze sam przeżył, wycierpiał i co mogło być przedmiotem niejednej wewnętrznej rozterki. Praca jego jest jednak zbyt poważna, by mnożyć tylko słowa uznania. Czas więc przejść do spraw polemicznych i dyskusyjnych. Wydaje mi się, że metodologiczny konserwatyzm pracy Kowalskiego, biorąc pod uwagę dynamiczne zmiany zachodzące w marksistowskiej historiografii, polega przede wszystkim na "antystrukturalizmie". Autor nie potrafił połączyć wszystkich istotnych wątków badanego procesu i pokazać, jak w poszczególnych jego fragmentach i aspektach przejawia się swoisty typ strukturalny. Odrywanie uwarstwienia ekonomicznego klasy robotniczej, jej składu narodowościowego i zawodowego od uwarstwienia politycznego ruchu robotniczego, a przede wszystkim jego rewolucyjnego skrzydła, odrywanie wszystkich tych zagadnień od sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej II Rzeczypospolitej zmusiło autora do opisywania poszczególnych, często ubocznych wątków. Przy tym wątki te są oparte na obszernym relacjonowaniu prac, których większość 200 stanowią studia eksponujące tezy podobne do tez autora. Antystrukturalizm znajduje też wyraz w braku ukazania wzajemnej zależności poszczególnych elementów - jak jeden element tłumaczy się przez inne, jak wszystkie razem tłumaczą się w całości. Autor często szuka czynników porządkujących fakty w przemianach ideologicznych, zapominając przy tym, że one same są wyrazem określonych procesów strukturali-zacji i destrukturalizacji ruchu robotniczego. Predylekcja do ujmowania zjawisk historycznych przez określone schematy ideologiczne powoduje, że autor zapomina o dystansie historycznym, stawia siebie w roli sędziego ferującego wyroki. Czytając setki razy o tym, co było słuszne i dobre w KPP, a co było niesłuszne ł niedobre, czytelnik czuje się jak uczeń w tradycyjnej szkole, w której nauczyciel wyręczał go od myślenia. Predylekcja do wartościujących ocen znajduje też wyraz w swoistej futurologii rzutowanej z przeszłości. Czytelnik często dowiaduje się o tym, co by było, gdyby KPP, PPS, rząd polski przyjęły słuszne - zdaniem autora - koncepcje. Natrętny dydaktyzm książki - multyplikowanie błędów KPP, przy jednoczesnej tezie o słuszności jej generalnej linii - jest denerwującą manierą pisarską. Autor nie potrafi utrzymać na więzi swego temperamentu publicystycznego, łamiącego rygory pracy naukowej. Powyższe braki metodologiczne uczyniły z Trudnych lat -- trudną lekturę, książkę, w której nad refleksją ogólną, porządkującą, formułującą kryteria selekcji i prezentacji materiału często panują szczegóły i fakciki. Trudne lata - kiedy były one łatwe dla KPP? Czy w pierwszym dziesięcioleciu jej istnienia, czy w latach procesów stalinowskich i stopniowego obumierania partii, zakończonego jej rozwiązaniem? Podtytuł książki - Problemy rozwoju polskiego ruchu robotniczego 1929-1935- nie jest adekwatny do jej treści. Traktując o działalności Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi oraz innych organizacji przez nie kierowanych, a także o działalności komunistów wśród ludności żydowskiej, autor pisze nie tylko o polskim ruchu komunistycznym, ale o ruchu komunistycznym w Polsce. Zaznaczam: o ruchu komunistycznym, ponieważ inne partie robotnicze 201 potraktowane zostały okazjonalnie i epizody cznie, najczęściej w kontekście ich stosunków z KPP. Poważnym brakiem książki Kowalskiego jest oderwanie dziejów KPP od procesu destrukturalizacji klasy robotniczej, będącego wynikiem kryzysu i depresji lat 1929- 1934. Strukturalne bezrobocie, które ze szczególną siłą występowało w przemysłach surowcowych oraz w przemysłach obsługujących potrzeby inwestycyjne i eksportowe, objęło poszczególne centra robotnicze kraju w sposób nierównomierny. W Warszawie i innych większych miastach prowadziło ono do proletaryzacji licznych grup drobno-mieszczańskich i inteligenckich. Tragiczne położenie bezrobotnych, degradacja społeczna licznych warstw klasy robotniczej, drobnomieszczaństwa i pracowników umysłowych, pogłębiające się dystanse między poszczególnymi warstwami klasy robotniczej - wszystkie te zjawiska pogłębiały rozgoryczenie i tworzyły grunt dla najradykal-niejszych haseł, w rodzaju "rewolucyjnego wyjścia z kryzysu", "powstania zbrojnego" itp. To były wewnętrzne źródła sekciarskich tendencji w KPP. Nieprzypadkowo wystąpiły one w zajmujących najniższe pozycje ekono-miczno-społeczne warstwach klasy robotniczej, często nie objętych kontrolą Inspekcji Pracy i ustawami ochronnymi, wobec których instytucje państwowe stosowały głównie metody represyjno-administracyjne. Natomiast robotnicy wielkich i średnich zakładów przemysłowych, przedsiębiorstw państwowych i komunalnych reprezentowali wyższe warstwy klasy robotniczej, zarówno w gradacji ekonomicznej, jak i społeczno-prestiżowej. Stąd na ogół dalekie im były hasła rewolucyjnego obalenia istniejącego państwa polskiego. W tych warstwach dominował model robotnika-obywatela w wersji pepesowskiej, a także w wersji prorządowych central związkowych (Centralne Zjednoczenie Klasowych Związków Zawodowych, Związek Związków Zawodowych, a po roku 1937 - Zjednoczenie Polskich Związków Zawodowych). Akcentowanie pozytywnego stosunku do państwa (nie do polityki zmieniających się rządów), będącego symbolem niepodległości, paraliżowało dynamikę klasowych akcji niekomunistycznych partii ro.~ 202 botniczych, było źródłem wielu kompromisów, prowadzących do oportunizmu. Obok dystansu między poszczególnymi warstwami klasy robotniczej istotny wpływ na atrakcyjność radykalnych haseł rewolucyjnych wywierał skład narodowościowy klasy robotniczej i sproletaryzowanych grup drobnomiesz-czańskich, bardzo często pokrywający się z tymi dystansami. Większa wśród proletariuszy mniejszości narodowych atrakcyjność haseł rewolucyjnych była zrozumiała. Wyrastała z polityki dyskryminacji narodowościowej, z wrażliwości na polski nacjonalizm. Kowalski nie dostrzega tych problemów. Nie poddaje analizie środowisk społecznych, w których działa KPP w latach 1929-1935. Nie przeprowadza poważniejszej analizy ewolucji składu społecznego i narodowościowego członków KPP, choć materiał na ten temat zawarty w sprawozdaniach komitetów okręgowych KPP jest bardzo bogaty. Miejsce KPP w politycznym uwarstwieniu klasy robotniczej, choćby w świetle statystyki wyborów parlamentarnych i samorządowych, wyborów delegatów robotniczych, statystyki związkowej i danych tak symptomatycznych, jak wysokości nakładów pism partyjnych, to także temat nieruszony przez autora. Kowalski nie dostrzega inspirującej roli socjologii partii politycznych w badaniach historycznych. Wiele refleksji krytycznych nasuwa lektura stosunkowo nielicznych partii książki poświęconych dziejom nie-komunistycznego ruchu robotniczego. Autor nie przedstawił obiektywnie różnic ideowo-programowych, występujących w ruchu robotniczym. Często odmawia ideowości działaczom socjalistycznym i tłumaczy ich postawy jedynie strachem przed rewolucją, manewrem, taktyką. Tezy te już dawno zostały odrzucone przez marksistowską naukę historyczną, starającą' się zrozumieć obiektywne podłoże rozbicia ruchu robotniczego i dramatycznych konfrontacji różnych systemów wartości, funkcjonujących w jego szeregach. Krótko mówiąc - Limanowski, Daszyń-ski, Niedziałkowski byli demokratami nie tylko ze strachu przed rewolucją socjalistyczną. Do szczególnie dyskusyjnych aspektów książki Kowalskiego należy stosunek autora do szeroko pojętej kwestii narodowej. Krytykując wielokrotnie sekciarski 203 stosunek KPP do tej kwesii, autor sam w wielu punktach pojmuje ją tradycyjnie. Już od kilku lat toczy się wśród historyków marksistów spór o prawidłowe ujęcie kwestii narodowej w najnowszych dziejach Polski. Osobiście uważam, że odzyskanie niepodległości państwowej w 1918 r. i stworzenie ustroju demokratyczno-republikańskiego było wielkim krokiem naprzód w rozwoju narodu i klasy robotniczej. Na przełomie 1918/1919 roku Polska przeżyła w swoisty sposób nie zakończoną rewolucję burżuazyjno-demokra-tyczną. Podniosła ona rangę ruchów robotniczego, pracowniczego i ludowego, które do roku 1926 wpływały na kierunek polityki państwowej. Po przewrocie majowym, szczególnie po roku 1930, ich rola zaczęła maleć. Jednakże wzmagająca się aktywność ruchu robotniczego i ludowego, począwszy od 1933 r., nie pozwalała na przekształcenie autorytarnego reżimu piłsudczykowskiego w jawny system faszystowski. Fiasko Ozonu i wybory samorządowe na przełomie 1938/1939 r. są tego dowodem. Kowalski bardzo jednostronnie przedstawił funkcje międzywojennego państwa polskiego, mechanicznie utożsamiając politykę zmieniających się rządów piłsudczykow-skich z tym państwem. Nikt nie może negować klasowego charakteru państwa przedwrześniowego, na którego politykę decydujący wpływ wywierała burżuazja, ziemiań-stwo i biurokracja, żyjąca mitem czynu niepodległościowego. Autor pisze o tym z wielką pasją, starannie dobierając odpowiednie przykłady, wywołujące zrozumiałe oburzenie moralne. Jednakże obok funkcji klasowych państwo polskie pełniło również inne funkcje. Kowalski nie przedstawia też obiektywnie sytuacji międzynarodowej II Rzeczypospolitej w latach 1929-1935, jej polityki zagranicznej. Patrzy na te sprawy poprzez schemat dawno zakwestionowany przez historiografię polską. Na stosunki polsko-radzieckie w tym okresie rzutowało wiele czynników. Negatywne dziedzictwo historii prowadziło do fałszywego utożsamiania polityki ZSRR z zaborczą polityką Rosji carskiej. Obawa przed koncepcją Polskiej Republiki Rad nurtowała nie tylko klasy posiadające. Związane ze stawką na rewolucyjne Niemcy ka- 204 pepowskie hasło samookreślenia dla Śląska i Pomorza, porzucone przez KPP dopiero po dojściu Hitlera do władzy, musiało budzić nieufność. Jednakże w latach 1929- 1934 doszło do poprawy stosunków polsko-radzieckich; wskazują na to międzynarodowe, przyjęte przez Polskę umowy: pakt Brianda-Kellogga, czyli zobowiązanie do wyrzeczenia się wojny, zawarcie z ZSRR paktu o nieagresji w 1932 r. i jego przedłużenie w 1934 r., przyjęcie w 1933 r. konwencji ustalającej definicję agresora. Pozytywne aspekty stosunków polsko-radzieckich dostrzegała w tym okresie cała legalna lewica demokratyczna, o czym Kowalski traktuje zaledwie incydentalnie. Nie przedstawia on także motywów stanowiska rządu polskiego wobec Paktu Wschodniego. W 1934 r. rząd polski nie przeciwstawił się przyjęciu Związku Radzieckiego do Ligi Narodów, gdy tylko wyjaśniono, że fakt ten nie osłabi zobowiązań wynikających z niedawno podpisanego dwustronnego paktu o nieagresji. Natomiast do koncepcji Paktu Wschodniego, której autorem był Barthou, rząd polski ustosunkował się negatywnie. Celem paktu miało być w przekonaniu Beeka utrzymanie w Europie wschodniej status quo, opartego na traktacie wersalskim, i zachowanie tu hegemonii Francji, która szukała nowego sojusznika. W myśl tej koncepcji ciężar obrony pokoju na Wschodzie miał być przerzucony na ZSRR. Burżuazyjny rząd polski obawiał się, że doprowadzi to do podporządkowania słabszych sygnatariuszy paktu Związkowi Radzieckiemu. Oznaczałoby to przekreślenie idei równowagi, jaką Polska starała się utrzymać między swymi dwoma sąsiadami. Negatywny stosunek Polski do Paktu Wschodniego wyrosły przede wszystkim z antyradzieckich uprzedzeń umiejętnie wykorzystała dyplomacja hitlerowska. Najbliższa przyszłość miała wykazać, że tzw. polityka równowagi była iluzją. Dla ratowania tej iluzji rząd sanacyjny brnął coraz bardziej we współpracę z Hitlerem. Stosunki polsko-niemieckie w latach 1933-1935 Kowalski przedstawił nader jednostronnie. Formalnie rzecz biorąc, 26 stycznia 1934 r. nie podpisano paktu Piłsudski- Hitler, ale deklarację o nieagresji, która zawierała trzy istotne postanowienia: że stosunki polsko-niemieckie regulowane będą przez bezpośrednie porozumienia obu państw, 205 że deklaracja nie dotyczy wewnętrznych spraw państw-sygnatariuszy i nie narusza ich zobowiązań międzynarodowych, że w wypadku kwestii spornych, których nie dałoby się załatwić w drodze dwustronnych rokowań, oba rządy będą wzajemnie szukały porozumienia co do innych sposobów pokojowych, nie wykluczając arbitrażu. Żadne tajne protokoły nie zostały dołączone do deklaracji. Polska odrzuciła wysuniętą przez Hitlera propozycję włączenia się do krucjaty antyradzieckiej. Postanowienia deklaracji, zgodne z duchem paktu Kellogga, a przede wszystkim cała działalność dyplomatyczna rządu polskiego, nie pozbawiona wielu iluzji wobec intencji Hitlera, nie może być odrywana od Paktu Czterech, inspirowanego przez Mussoliniego w marcu 1933 r. "Pakt Czterech wypływał z chęci porozumienia się z Niemcami poza Ligą Narodów i zagrażał on całemu systemowi europejskiemu, który Francja sama stworzyła, a przede wszystkim zagrażał narodom znajdującym się na wschodzie Europy"40. Dyplomacja polska wyciągnęła z tego paktu przekonanie, że nie może liczyć na poparcie Zachodu w konflikcie z Niemcami i musi sama szukać sposobów czasowego choćby złagodzenia napięcia w stosunkach polsko-niemieckich. W ten sposób rodziła się deklaracja o nieagresji. W ocenie wewnętrznej sytuacji Polski również nie brak przejaskrawień i uproszczeń. Kowalski nie rozumie mechanizmu polityki deflacyjnej, zmierzającej do odbudowy równowagi ekonomicznej, zachwianej w okresie kryzysu. Przedstawia fantastyczne dane, jakoby 50% pracowników najemnych w miastach było objętych bezrobociem. Bezkrytycznie opiera swe wnioski na tzw. starym wskaźniku produkcji, którego podstawą były dane o zatrudnieniu nie uwzględniające kryzysowej podwyżki wydajności pracy; ponadto wskaźnik ten eliminował całkowicie produkcję małych zakładów przemysłowych, przedsiębiorstw rzemieślniczych i chałupniczych, które odgrywały szczególną rolę w latach kryzysu i depresji. W polityce gospodarczej lat 1929-1935 autor nie dostrzega żadnych racjonalnych pociągnięć, bez których trudny byłby wzrost produkcji przemysłowej po roku 1933. Brak analizy porównawczej sytuacji gospodarczej Polski z sytuacją innych krajów kapitalistycznych, niedocenianie zakresu gospodarki natural- 206 nej i słabego wrośnięcia wsi w kapitalistyczny rynek towarowy powoduje, że Kowalski powtarza bezkrytycznie dyskusyjną tezę, jakoby kryzys gospodarczy występował w Polsce najostrzej, zaznaczając jednocześnie, że jedynie słuszną była koncepcja "rewolucyjnego wyjścia z kryzysu". Czy jednak w latach 1929-1934 istniały w naszym kraju obiektywne i subiektywne możliwości rewolucji? Słabość ujęcia kwestii narodowej w Trudnych latach znajduje także wyraz w stosunku autora do bogatej problematyki ruchów politycznych mniejszości narodowych, w ocenie różnych nurtów tych ruchów, a także w ocenie polityki państwa polskiego i państw ościennych wobec mniejszości. KPP była sekcją Międzynarodówki Komunistycznej i dlatego bez historii Kominternu nie można zrozumieć programu KPP, jej założeń strategicznych i taktycznych, układów personalnych w kierownictwie, bazy organiza-cyjno-wydawniczej itd. Warunkiem sine qua non opracowania historii KPP jest wykorzystanie materiałów Międzynarodówki. Dlatego też wiele twierdzeń autora Trudnych lat ma charakter hipotez roboczych, które w przyszłości zostaną naukowo zweryfikowane. Byłoby rzeczą interesującą szersze zajęcie się konsekwencjami centralizmu, wprowadzonego do Międzynarodówki przez Stalina, jego autorytatywnymi decyzjami, nie liczącymi się z opiniami krajowych kierownictw poszczególnych partii, konsekwencjami uniformizacji programu i założeń taktycznych, z konsekwencjami metod walki z opozycją i głośnych procesów, wreszcie z reperkusjami metod kolektywizacji. W tych zjawiskach, obok przyczyn wewnętrznych, leżały trudności przekształcenia KPP z partii rewolucyjnej propagandy w partię masowej i skutecznej działalności politycznej. Drastycznym przykładem jest narada gliwicka aktywu KPP, odbyta już po dojściu Hitlera do władzy, kiedy to nadal dostrzegano możliwość rewolucji w Niemczech, popierano hasło samookreślenia dla Śląska i Pomorza oraz akcentowano szczególną aktywność walki z "socjal-faszyzmem" (socjaldemokracją). W latach 1934-1935, po przyjeździe Dymitrowa do Moskwy, inspiracja rewizji dotychczasowej taktyki politycznej KPP była wielce korzystna dla partii, pomagała jej przezwyciężać nawyki tradycjonalizmu i konserwatyzmu. 207 Z DZIEJÓW RUCHU LUDOWEGO 1918-1939 W ostatnich latach poważnie posunęła się naprzód nasza wiedza o historii polskiego ruchu ludowego. Jest to zasługą prężnego środowiska badaczy, którzy przed naszą historiografią stawiają coraz to nowe, często dotychczas nie doceniane pytania. Odpowiedź na nie jest w decydującym stopniu uzależniona od znajomości odpowiednich przekazów źródłowych. Dlatego poważnym osiągnięciem jest publikacja źródeł do dziejów ruchu ludowego, której dwa tomy dotyczą okresu międzywojennego 41. Opublikowano w nich najbardziej reprezentatywne programy, uchwały zjazdowe, rezolucje, oświadczenia, odezwy, protokoły kongresów, rad naczelnych, zarządów głównych, komitetów wykonawczych, artykuły prasowe. Szkoda tylko, że pominięto ten nurt ruchu ludowego, który był ideowo związany z endecją, chadecją (Polski Związek Ludowy, Stronnictwo Katolicko-Ludowe) i obozem piłsud-czykowskim ("Siew", "Zielona Koszula", sektor wiejski Ozonu). Taka eliminacja sprzyja utrzymywaniu się tendencyjnej tezy, że PSL "Piast" reprezentował w zasadzie prawicę ruchu ludowego. Moim zdaniem było to raczej centrum, a w latach trzydziestych Stronnictwo Ludowe stanowiło czołową siłę legalnej lewicy demokratycznej. Niepokoi też pominięcie tak brzemiennego w wydarzenia polityczne okresu listopad 1918 - luty 1919. Żałować należy, że nie opublikowano dokumentów ilustrujących stosunek stronnictw ludowych do rządów Daszyńskiego i Mora-czewskiego, do rokowań paryskich w sprawie traktatu pokojowego, że pominięto programy wyborcze ludowców w związku z wyborami do Sejmu Ustawodawczego i samorządu terytorialnego. Starannie dobrane dokumenty ukazują stanowiska głównych stronnictw ludowych w Sejmie Ustawodawczym. Bardzo charakterystyczne było m. in. oświadczenie Witosa, złożone 22 lutego 1919 r. w imieniu klubu poselskiego PSL "Piast": "W państwie polskim zniknąć muszą wszystkie przywileje, a masy ludowe, wśród których jest jeszcze wiele nieufności, muszą odczuć, że mają swoją ojczyznę. Sprawią to reformy społeczne na wszystkich polach, które uczynią z każdego Polaka - bez względu na pocho- 208 dzenie, stan i zajęcie - wolnego i zadowolonego obywatela ojczyzny. Na czele reform społecznych stawiamy konieczność szybkiego i gruntownego przeprowadzenia reformy rolnej, która musi dać ziemię tym, którzy na niej pracują" 42. W latach trzydziestych Witos chyba najgłębiej przeżył rozczarowanie, wynikłe z konfrontacji rzeczywistości z nadzieją, jaką niosły pierwsze miesiące niepodległości. Deklaracja sejmowa klubu PSL "Wyzwolenie" odznaczała się mocniej zarysowanym radykalizmem politycznym (ale nie społecznym) i podkreśleniem związku z programem Piłsudskiego. Najradykalniejszy w sensie społecznym był wówczas program PSL-Lewicy, które deklarowało walkę o zupełne usunięcie z życia gospodarczego posiadaczy wielkich obszarów dworskich i ziem kościelnych przez przeprowadzenie drogą ustawodawczą szerokiej reformy rolnej, opartej na przymusowym wywłaszczeniu. PSL-Lewica domagało się także - było to pewnym novum - szerokiego uprzemysłowienia kraju w oparciu o inicjatywę administracji państwowej. Na uwagę zasługuje też rozwinięte wśród ludowców poczucie obowiązku wobec odrodzonego państwa. Znalazło ono wyraz m. in. w specjalnej odezwie klubu parlamentarnego "Piasta" z 5 października 1919 r. w sprawie terminowego realizowania wyznaczonych kontyngentów, które miały służyć zaopatrzeniu wygłodzonych miast i nowo powstałej armii. Bardzo ciekawa jest dokumentacja tendencji integracyjnych w ruchu ludowym w 1919 r. We wspólnym oświadczeniu prezydiów klubów poselskich "Piasta" i "Wyzwolenia" z 26 października czytamy m. in.: "Czeka nas walka o poprawę doli robotników, tych naszych braci, którym musimy dać pełnię ustawową, obronę pod każdym względem, zapewnić udział w zyskach z przedsiębiorstw i fabryk, zapewnić pomoc i opiekę w razie choroby i spokojny byt na starość" 43. Tendencje te były paraliżowane przez piłsudczyków, gdyż doszli oni do przekonania, że zjednoczony ruch ludowy nie będzie ich instrumentem w walce o władzę. "Wyzwolenie", w którego kierownictwie działały mafijne powiązania z Belwederem, bardzo ostro krytykowało pierwszy gabinet Witosa z 1920 r., 14 - Społeczeństwo... 209 przeciwstawiając koncepcji rządu szerokiej koalicji narodowej koncepcję konsolidacji demokratycznej pod kierownictwem Piłsudskiego. W następnych latach PSL "Piast" mocniej akcentowało takie zasady programowe, jak polskość, chrześcijań-skość, konieczność stworzenia silnego polskiego mieszczaństwa. Jednocześnie stronnictwo to "uznaje w warstwie robotniczej swego naturalnego sojusznika w dążeniu do zdemokratyzowania życia państwowego, społecznego i so-lidaryzacji ze słusznymi postulatami rzesz robotniczych" 44. W przeciwieństwie do programu "Piasta" program efemerycznego Chłopskiego Stronnictwa Radykalnego z 1922 r. domagał się energicznej, powszechnej i korzystnej dla biedoty wiejskiej reformy rolnej, uznania prawa do strajków i konsekwentnego republikanizmu w ustroju państwowym. Słusznie postąpiono publikując w całości tak kapitalny dokument jak pakt lanckoroński. Oparty na tym pakcie drugi gabinet Witosa, powstały w wyniku porozumienia ze Związkiem Ludowo-Narodowym i Chrześcijańską Demokracją, spotkał się z gwałtowną reakcją całej ówczesnej lewicy chłopskiej oraz piłsudczyków. W tym okresie szczególnie ostro zwalczało politykę "Piasta" PSL "Wyzwolenie". "Świadomi swoich zadań - czytamy w uchwale zjazdowej "Wyzwolenia" z 25 listopada 1923 r. - i swojej odpowiedzialności, żądamy jak najrychlejszego ustąpienia obecnego rządu paskarzy i prowokatorów, rządu hańby i klęski narodowej"45. Opublikowano także deklarację polityczną Niezależnej Partii Chłopskiej z 16 listopada 1924 r., w której widać wpływ ówczesnego sekciarstwa ruchu rewolucyjnego. Znalazło ono wyraz w tezie, że najniebezpieczniejszym wrogiem ludu jest lewica - "Wyzwolenie" i PPS. Teza ta prowadziła do tragicznych nieporozumień i znalazła nowe wcielenie w teorii "ludo-faszyzmu" i "social-faszyzmu". Na skutek psychozy wytworzonej przez piłsudczyków i socjalistów powstanie trzeciego gabinetu Witosa potraktowane zostało jako wyzwanie rzucone polskiej lewicy, w tym PSL "Wyzwoleniu" i Stronnictwu Chłopskiemu. Publikowane dokumenty ukazują w całej pełni majowe złudzenia tych stronnictw, które fatalnie zdezintegro- 210 wały polski ruch ludowy na wiele lat. Dla tzw. lewicy ludowej trzeci gabinet Witosa, trwający dwa dni, był - wbrew faktom - "uosobieniem reakcji, łamania prawa, przekupstw i prowadził państwo polskie do ostatecznej klęski" 46. Po czterech latach te same zarzuty trzeba było powtórzyć pod adresem "bohatera" przewrotu majowego. Jedynym stronnictwem politycznym, które od początku traktowało przewrót majowy jako zamach stanu zmierzający do dyktatury, było PSL "Piast". Już 14 czerwca 1926 r. zjazd "piastowców" Małopolski stwierdził, że "zamach z 12-14 maja, dokonany przez spisek wojskowy, był gwałtem łamiącym prawo i konstytucję, że gwałt ten podważył poczucie praworządności u społeczeństwa, a zaufanie zagranicy do konstytucyjnego rozwoju i stałości stosunków w Polsce, sparaliżował wysiłki podjęte dla osiągnięcia równowagi finansowej i gospodarczej państwa"47. W podobnym duchu wypowiedział się w Sejmie 26 stycznia 1927 r. Witos. Było to jedno z najwybitniejszych przemówień, które na trwałe weszło do dziejów polskiej myśli politycznej. Droga pozostałych stronnictw ludowych do krytyki reżimu sanacyjnego była trudna i bolesna. Wierność zasadom wymagała druzgocącej samokrytyki, a także daleko posuniętego antykonformizmu, za który płaciło się utratą dotychczasowej pozycji społecznej, stanowisk i posad. Jedną z najwybitniejszych postaci nie tylko ruchu ludowego, ale w ogóle życia politycznego II Rzeczypospolitej był Maciej Rata j. Ileż kultury, erudycji i zrozumienia interesów ogólnopaństwowych tkwi w jego przemówieniach parlamentarnych! Już w 1927 r. propagował on z głębokim przekonaniem ideę zjednoczenia ruchu ludowego celem obrony zagrożonych instytucji republikańsko-demokratycznych. W 1928 r. doszło do żywszych kontaktów przedstawicieli ludowych klubów poselskich. W tej sytuacji teza Lewicy Chłopskiej "Samopomoc", że "polityka rządu idzie całkowicie po linii «Wyzwolenia», «Piasta», PPS, Stronnictwa Chłopskiego, mając na celu wspieranie chłopów i pokrzyżowanie walki o władzę chłopów i robotników" "8, była nowym politycznym nieporozumieniem, podobnie jak skrajnie sekciarska ocena Cen-trolewu. 211 Dokumentacja obrazująca proces scalania ruchu ludowego jest bardzo wszechstronna. Program nowego Stronnictwa Ludowego, uchwalony 15 marca 1931 r., przeciwstawił się "wszystkim próbom rozstrzygania konfliktów politycznych na drodze pozaparlamentarne], drogą gwałtu i narzucenia w Polsce jakiejkolwiek dyktatury" 49. W programie tym zawarto dążenie do zabezpieczenia wszystkich instytucji republikańsko-demokratycznych i praw obywatelskich, zagrożonych przez reżim piłsudczykowski. Stronnictwo Ludowe żądało przyspieszenia przymusowego rozparcelowania obszarów dworskich na warunkach długoletniej spłaty, odpowiadającej rentowności tworzonych gospodarstw, ale przede wszystkim żądało bezzwłocznego objęcia przez państwo na ten cel bezpłatnie wszystkich latyfundiów. Radykalizacja społeczna zjednoczonego ruchu ludowego jest więc bezsporna. Jeszcze szybciej postępowała radykalizacja taktyki politycznej. Znajdowała ona wyraz m. in. w uchwałach okręgowego zjazdu delegatów i mężów zaufania SL z Małopolski i Śląska. Zjazd ten wypowiedział się za złożeniem mandatów przez posłów i senatorów całej opozycji w razie, gdyby Prezydent odmówił rozwiązania Sejmu i Senatu i rozpisania nowych wyborów. Bardzo ważnym dokumentem jest pismo Prezydium Ogólnopolskiego Związku Akademickiej Młodzieży Ludowej do Kongresu SL. W piśmie tym znalazła się interesująca próba definicji ruchu ludowego - do dzisiaj dyskutowana: "W rozumieniu naszym ruch ludowy to całokształt samodzielnych poczynań zmierzających do zaspokajania potrzeb zbiorowych wsi, bądź to gospodarczych, bądź to kulturalnych i społeczno-wychowawczych, aż do zorganizowania poczynań politycznych, poprzez które wieś może i powinna kształtować istniejące warunki w formy podatne dla należytego rozwoju życia zarówno wsi, jak i całej społeczności państwowej. W tak rozumianym ruchu ludowym konkretnym jego przejawem mogą być różnorodne organizacje gospodarcze, a więc spółdzielnie rolnicze różnego typu dla różnych potrzeb, związki zawodowe dla różnych celów, a w pierwszym rzędzie związek zawodowy o charakterze dogodnym dla najogólniejszych zadań obrony drobnego rolnictwa [...] Nadbudówką 212 wszechstronnie zorganizowanego życia wsi, czynnikiem zespalającym i ogniskującym całość ruchu ludowego winno być Stronnictwo Ludowe"50. Pomijając projekcję ideologiczną zawartą w tej definicji, warto zwrócić uwagę na szeroki zakres pojęcia "ruch ludowy". Obradujący w dniach 27-28 maja 1933 r. Kongres SL podjął uchwałę o zmianie w programie stronnictwa następującej treści: "Przede wszystkim zaś żąda Stronnictwo bezzwłocznego przejęcia przez państwo bezpłatnie wielkich obszarów ziemskich, zwłaszcza za zaległe podatki i długi w bankach państwowych, oraz tych majątków, których zyski lokowane są za granicą" 51. Krwawe starcia chłopów z policją w Małopolsce Środkowej w 1933 r. były nowym wyrazem radykalizacji ruchu ludowego. Na posiedzeniu 11 lipca Naczelny Komitet Wykonawczy SL podjął w tej sprawie specjalną uchwałę, inspirując wielką akcję protestacyjną: "Ze względu na to, iż przyczyną krwawych wypadków nie była ani agitacja, ani zła wola, lecz nędza, ucisk i rozpacz wsi, NKW SL, obejmującego dziś całą wieś, uważa za swój obowiązek zorganizowanie pomocy dla ofiar owych wypadków" 52. W 1933 r. Stronnictwo stanęło też do walki politycznej związanej z wyborami samorządowymi. Opuszczenie kraju - pod presją wyroku sądowego - przez Witosa, Kiernika i Bagińskiego dało początek wielkiej i długotrwałej (do marca 1939 r.) kampanii politycznej o amnestię dla więźniów brzeskich. Rok 1934 otworzył nowy etap rozwoju ruchu ludowego, którego doniosłym wydarzeniem był Kongres SL w lipcu 1935 r. W tym okresie Stronnictwo przeżywało krótkotrwały kryzys polityczny w związku z licznymi secesjami, inspirowanymi przez administrację sanacyjną. Powstała m. in. grupa "Polski Ludowej", odżyło efeme-rydalne Stronnictwo Chłopskie, nie mówiąc już o aktywizacji "Siewu", rywalizującego z "Wiciami". W okresie kampanii wyborczej do Sejmu IV kadencji, bojkotowanego przez całą opozycję, grupa 18 byłych posłów i senatorów ludowych dokonała nowej secesji, wzywając chłopów do udziału w wyborach, opartych na antydemokratycznej ordynacji. 213 Odbywający się w tych warunkach Kongres SL uchwalił rezolucję w sprawach zagranicznych, w której domagał się poprawy stosunków z Francją, obrony polskiej racji stanu w stosunkach z Niemcami hitlerowskimi i dobrosąsiedzkich stosunków z ZSRR. Kongres wypowiedział się energicznie przeciwko jakimkolwiek próbom tworzenia koalicji antyradzieckiej. Sygnalizował "groźne osłabienie poczucia odpowiedzialności za państwo w szerokich masach, albowiem obóz sanacyjny odsuwa je stale od wpływu na sprawy publiczne"53. Charakterystyczne są antykapitalistyczne akcenty w przyjętym na Kongresie programie SL ł teza, że wszelka wielka własność rolna ma być wywłaszczona bez odszkodowania. Opublikowane materiały z lat 1935-1939, obrazujące działalność Stronnictwa Chłopskiego, grupy Władysława Dobrocha oraz tezy programowe Radykalnej Partii Chłopskiej świadczą o dalszych postępach radykalizacji marginesów ruchu ludowego. Z całokształtu opublikowanych materiałów wynika inspirująca rola Witosa w zaostrzeniu taktyki politycznej i organizowaniu sierpniowego strajku chłopskiego w 1937 r. Natomiast wewnątrz Stronnictwa Ludowego ścierały się dwie zasadnicze koncepcje polityczne. Pierwszą była koncepcja antysanacyjnej konsolidacji narodowej z udziałem demokratycznej lewicy, całego centrum i umiarkowanej endecji. Druga koncepcja, reprezentowana przez Rataja, zmierzała do konsolidacji demokratycznej z udziałem "lewicy sanacyjnej". Zwolennicy tej ostatniej wyrzekali się nielegalnych metod walki w obawie przed wybuchem wojny domowej w trudnej sytuacji międzynarodowej. Reżim sanacyjny umiejętnie wygrywał te różnice, paraliżując polityczne zbliżenie Stronnictwa Ludowego do ruchu robotniczego. O "LEWICY SANACYJNEJ" POLEMICZNIE Przed dwunastoma laty ukazał się artykuł Janusza Żarnowskiego będący pierwszą naukową próbą ujęcia historii lewicowych grup sanacji lat 1935-1939 54. Pionier-214 ski charakter tego artykułu niewątpliwie utrudniał autorowi wyjaśnienie warunków kształtowania się "lewicy sanacyjnej" i wszelkich zygzaków jej rozwoju. Dlatego traktuję swoją polemikę przede wszystkim jako próbę uzupełnienia ciekawego szkicu Żarnowskiego. Zaprezentowany przez Żarnowskiego materiał faktograficzny wskazuje na pominięcie stenogramów z posiedzeń Sejmu i Senatu IV i V kadencji oraz szeregu akt Prezydium Rady Ministrów (memoriały Grażyńskiego), archiwum Lucjana Żeligowskiego, Józefa Poniatowskiego, Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych (ślady działalności grupy "Naprawa"), Towarzystwa Organizacji Kółek Rolniczych, Komisariatu RP w Gdańsku - znajdujących się w Archiwum Akt Nowych w Warszawie, a także akt byłego Urzędu Wojewódzkiego Śląskiego w Wojewódzkim Archiwum Państwowym w Katowicach, jak również stenogramów z posiedzeń Sejmu Śląskiego. Materiały drukowane i prasa szeregu lewicowych lub lewicujących grup sanacyjnych zostały wykorzystane bardzo słabo lub zupełnie pominięte. Należy tutaj wskazać na materiały Centralnego Związku Młodej Wsi (najsilniejsza liczebnie organizacja młodzieży wiejskiej, skupiająca w 1937 r. 130 000, a w 1938 r. 170 000 członków) i Organizacji Młodzieży Pracującej, będącej pod wpływami ZZZ. Byłoby również rzeczą pożyteczną wykorzystanie biuletynów wewnętrznych Polskiej Organizacji Wojskowej, Związku Strzeleckiego, Związku Legionistów, "Zarzewia" i organów prasowych tych organizacji. Szczególne wątpliwości budzi baza źródłowa wykorzystana przez autora w odniesieniu do "Naprawy". Pominięcie wspomnianych materiałów archiwalnych i bardzo fragmentaryczne wykorzystanie czołowego dwutygodnika "Naprawy" - "Naród i Państwo" oraz prasy terenowej, szczególnie opanowanej przez naprawiaczy prasy śląskiej, i wreszcie materiałów Parlamentarnej Grupy Pracy, Związku Działaczy Społecznych grupy ekonomistów z "Gospodarki Narodowej" miało niewątpliwie negatywne konsekwencje. W sposób bardzo fragmentaryczny wykorzystał autor sprawozdania sytuacyjne wojewodów i starostów z Archiwum Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i archiwów wojewódzkich. 215 Procesy dezintegracji sanacji były śledzone zarówno przez prawicę społeczną, jak i lewicę, stąd wiele materiałów odzwierciedlających te procesy znajduje się w dokumentach i drukach opozycji antysanacyjnej. Niestety, poza materiałami archiwalnymi - "Listami z domu i do domu" KC KPP i "Robotnikiem" autor nie wykorzystał ich należycie. Znajomość problemu mogłyby również wzbogacić pominięte przez autora pamiętniki i relacje żyjących działaczy "lewicy sanacyjnej". Żarnowski przedstawił historię "lewicy sanacyjnej" w zasadzie w oderwaniu od historii innych grup sanacyjnych, aczkolwiek jego resume zawiera słuszne stwierdzenie, że obóz piłsudczyków był odbiciem podziałów politycznych i rozciągał się od prawicy aż po lewicę społeczeństwa 55. Fakty przez niego przytoczone upoważniają, by szereg grup "lewicy sanacyjnej" zaszeregować do lewicy społecznej. Niestety, artykuł Żarnowskiego pomija inne aspekty procesu "dekompozycji" czy dezintegracji sanacji, które przecież nie ograniczają się do wyraźnie lewicowej ewolucji określonych grup. Zaraz po przewrocie majowym, a szczególnie w okresie Centrolewu, w elicie rządzącej dały się zauważyć różnice zdań w sprawie stosunku do opozycji. Bartel np. w przeciwieństwie do pułkowników reprezentował tendencję kompromisu, a Kwiatkowsiki ustąpieniem z rządu manifestował zastrzeżenia wobec metod walki z opozycją. W swoim studium polityczno-ekonomicznym postulował program reform ekonomiczno-politycznych, sugerując zmianę kursu wobec opozycji i zachowanie zasad ustroju demokratycznego86. Grupa ludzi typu Bartla i Kwiatkow-skiego zyskała w ten sposób miano "liberałów sanacyjnych". Jakże charakterystyczne dla ich postawy politycznej było następujące sformułowanie Kwiatkowskiego: "Zarówno skrajny radykalizm społeczny, jak i skrajny konserwatyzm są w warunkach polskich fałszywe i zgubne; pierwszy nie jest w stanie stworzyć nowych i wydajnych podstaw dla pozytywnych wartości społecznych i gospodarczych, drugi nie może się ostać wobec nacisku życia, domagającego się na każdym polu reformy, ewolucyjnego postępu i przebudowy" 57. W okresie gabinetów Prystora, Ję-drzejewicza, Kozłowskiego i Sławka ludzie ci byli usunięci 216 od wpływów na rządy, w których dominowali pułkownicy, popierający na ogół bezwzględne metody walki z demokratyczną opozycją. W tym okresie w poszczególnych grupach sanacyjnych deflacyjna polityka gospodarcza rządu wywołała liczne zastrzeżenia, a nawet coraz żywsze protesty. Uzewnętrzniały się one w wystąpieniach posłów związanych z bebewu-erowską Grupą Pracy (członkowie Związku Związków Zawodowych, Zjednoczenia Zawodowego Polskiego i działacze "Naprawy"), w krytyce polityki rolnej, a szczególnie polityki hamowania reformy rolnej (Centralny Związek Młodzieży Wiejskiej, Centralne Towarzystwo Organizacji Kółek Rolniczych-organizacje opanowane przez "Naprawę"). Po styczniu 1934 roku różnice stanowisk dotyczyły także polityki zagranicznej. Działacze "Naprawy", Zjednoczenia Zawodowego Polskiego i ZZZ widzieli niebezpieczeństwo rewizjonizmu niemieckiego i dążyli do upaństwowienia lub spolszczenia przemysłu opanowanego przez kapitał niemiecki. Przykładem tego była polityka wojewody śląskiego Michała Grażyńskiego wobec "Wspólnoty Interesów", jego walka z niemczyzną w związku z funkcjonowaniem na Górnym Śląsku Konwencji Genewskiej, preferującej w konkretnych warunkach interesy burżuazji i zie-miaństwa niemieckiego. Liczni działacze gospodarczy, związani z polityką handlową i morską, przyjmowali ze sceptycyzmem proniemiecki kurs polityki Becka. Należy pamiętać, że był to okres kryzysu i długotrwałej depresji. Wzrost bezrobocia, deflacyjne zwężenie obiegu pieniężnego, gwałtowny spadek dochodów wsi, deflacyjne obniżki świadczeń socjalnych, redukcje budżetu administracji państwowej, stałe obniżki płac nominalnych przy jednoczesnym wolnym transferze obsługi długów zagranicznych i stosunkowo stałych, sztywnych cenach kar-telowo-monopolowych - nie mogły nie wpływać na nastroje organizacji masowych, opanowanych przez sanację. Wymownym tego dowodem jest historia Legionu Młodych, Organizacji Młodzieży Pracującej i "Siewu". Legion Młodych (Związek Pracy dla Państwa) powstał w 1930 r. jako organizacja młodzieży akademickiej, zakładającą w swym programie kontynuowanie ideologii legionów Piłsudskiego. Wśród założeń programowych Legion 217 Młodych akcentował upaństwowienie banków i większych 2akładów przemysłowych, reformę rolną bez odszkodowania i oparcie ustroju państwa na warstwach pracujących jako jedynym czynniku państwowotwórczym. Z drugiej strony program Legionu propagował system korporacji, który miał doprowadzić do zniesienia partii politycznych. Deklaracja ideowa uchwalona 19 marca 1932 r. przez II Kongres precyzowała ten program w tezie: "Należy zerwać z ustrojem liberalno-kapitalistycznym. Naród polski winien być zorganizowany na zasadzie hierarchii, dyscypliny, celem oddania wszystkich swoich sił państwu" 58. Formy organizacyjne Legionu, oparte na systemie komend (Komenda Główna, komendy okręgów i obwodów), miały ułatwić wychowanie młodzieży w duchu zdyscyplinowania państwowego, co oznaczało posłuszeństwo dla reżimu sanacyjnego. Aparat organizacji, korzystający z dotacji państwowych i rozległego systemu różnego rodzaju protekcji, był kontrolowany przez tzw. Koła Seniorów, skupiające poważną część ówczesnej elity legio-nowo-peowiackiej, jak Janusz Jędrzejewicz, Kazimierz Switalski, Adam Koc, Leon Kozłowski, Marian Zyndram-Kościałkowski i inni. Obok Kół Seniorów działały wewnątrz Legionu Młodych zakonspirowane organizacje "Alfa" i "Gama", które - zdaniem frondującego Zbigniewa Zapasiewicza - starały się na gwałt "wyniszczyć w duszach młodych wszelkie pierwiastki krytycyzmu i wyrobić, w myśl zasady hierarchii i karności, ślepe posłuszeństwo dla jego kierownictwa, stosując w tym względzie niezawodny środek mafii politycznych." 59 Charakterystyczny był więc dualizm programowy Legionu - postępowe hasła60 obok zasad typu totalitarno-faszystow-skiego. Życie dokonywało stopniowo konfrontacji ideologii i programu z rzeczywistością. Wbrew zapewnieniom o walce z wyzyskiem świata pracy, Legion Młodych nie potępiał ustawy scaleniowej, ograniczającej prawa robotników do ubezpieczeń społecznych, i nie rozwijał wśród młodych robotników akcji w obronie ich praw. Na rewizję konstytucji marcowej odpowiadał organizowaniem pro-rządowych demonstracji. Paraliżował akcje lewicy studenckiej, prowadzone w 1933 r. przeciwko uchwale rządu 218 o podwyżce czesnego. Bojkotował akcje strajkowe studentów skierowane przeciwko ustawie o szkołach wyższych, która w znacznym stopniu ograniczała autonomię uniwersytecką, dając reżimowi sanacyjnemu środki do walki z opozycją. Deptanie lewicowych haseł programowych przez pro-rządową część kierownictwa Legionu doprowadziło do konfliktu między szeregowymi członkami organizacji a Kołami Seniorów i mafijnymi organizacjami. W kwietniu 1934 r. doszło do pierwszego poważnego rozłamu, Zapasiewicz, były Komendant Główny Legionu, opuścił wraz ze swą grupą organizację i wstąpił do PPS. W tym okresie wybuchł też konflikt między lewicą Legionu Młodych a episkopatem, który w liście pasterskim potępił poglądy etyczne działaczy legionowych. Historia Grupy Pracy, "Naprawy", liberałów sanacyjnych i Legionu Młodych przed majem 1935 roku dowodzi, że procesy "dekompozycji" czy dezintegracji w łonie sanacji rozpoczęły się wcześniej, niż twierdzi Żarnowski, który zasadnicze pod tym względem znaczenie przypisuje śmierci Piłsudskiego. Przyczyny leżały głębiej. Śmierć Pił-sudskiego wytworzyła tylko sytuację sprzyjającą wewnętrznemu rozkładowi. Post hoc nie znaczy propter hoc. jPo śmierci Piłsudskiego sanacja przeżywała głęboki ,/kryzys polityczny. Odbiciem tego kryzysu były m. in. wy-•powiedzi prezydenta Mościckiego, enuncjacje Kwiatkow-skiego, Miedzińskiego. Piszą o tym w swoich syntezach dwudziestolecia międzywojennego: Władysław Pobóg-Ma-linowski, Wacław Sobieski, Stanisław Mackiewicz, Ferdynand Zweig 61. Mościcki czując się zagrożony przez Sławka, Rydza-Śmigłego i stojącą za nimi grupę pułkowników, licząc się z aktywnością grup lewicujących w kampanii wyborczej 1935 roku - stawia na nie. Po kompromisie z Rydzem-Śmigłym powołał "lewicujący" gabinet Mariana Zyn-dram-Kościałkowskiego, z Kwiatkowskim jako wicepremierem gospodarczym, bojkotowany przez pułkowników i konserwatystów. W polityce gospodarczej, która na jesieni 1935 r. była przedmiotem powszechnej dyskusji, rozwijającej się na marginesie deflacyjnych tez Ignacego Matuszewskiego, ga- 219 binet Kościałkowskiego, realizując zasadę równowagi budżetowej, poszedł na pewne "lewicowe", kompromisowe pociągnięcia w postaci obniżki cen kartelowych, nieznacznej obniżki komornego, wzrostu podatku dochodowego od kapitałów, ograniczenia danin publicznych itp. W polityce rolnej minister Juliusz Poniatowski, patronujący grupie "Naprawy", inspirował ożywienie akcji parcelacyjnej i konwersji długów rolniczych. Dzięki jego energii doszło do ogłoszenia imiennej listy majątków podlegających przymusowej parcelacji. Lasy państwowe rozbudowywały w tym czasie etatystyczną działalność, ku oburzeniu zie-miaństwa i Lewiatana. Wszystkie te "lewicowe" pociągnięcia gospodarcze powodowały akcję opozycyjną ze strony konserwatystów, zgrupowanych wokół "Czasu", "Słowa Wileńskiego" i "Dziennika Poznańskiego". Opozycja była skierowana przeciwko gabinetowi Kościałkowskiego-Kwiatkowskiego. W pierwszej dekadzie 1936 roku Kwiatkowski inspirował rozmowy z ludowcami. Odbywały się one w mieszkaniu Jana Dąbskiego z udziałem urzędującego prezesa Stronnictwa Ludowego, Macieja Rataja, i samego Kwiatkowskiego. Rozmowy te były stosunkowo zaawansowane, ale porozumienie zostało sparaliżowane z dwóch stron. Rydz-Smigły nie chciał dopuścić do ich sukcesu, widząc w tym przeszkodę dla własnych planów politycznych. Z drugiej strony wahał się Rata j, który wobec lewicowej radykalizacji ruchu ludowego musiał liczyć się z bezkompromisowym stanowiskiem Witosa. W późniejszym okresie Kwiatkowski za pośrednictwem profesora Bujaka, z którym łączyły go serdeczne stosunki, próbował poruszyć temat powrotu Witosa z emigracji. Na tej podstawie profesor Wacław Sobieski pisał o różnicach w grupie rządzącej: "Jedni dążą do porozumienia ze stronnictwami reprezentującymi tendencje demokratyczne, inni pragną utrzymać dotychczasową linię rządzenia autorytatywnego" 62. W wyniku skoncentrowanego ataku grupy Rydza-Smi-głego i Sławka, w atmosferze napięcia stworzonego przez znane wypadki krakowsko-lwowskie, gabinet Kościałkowskiego został zastąpiony 15 maja 1936 r. przez rząd Sła- 220 woja-Składkowskiego. W praktyce oznaczało to wzmocnienie tendencji autorytarnych i zaostrzenie represji wobec opozycji demokratycznej, szczególnie wobec komunistów, socjalistów i radykalizujących się ludowców. Mimo wzajemnych kompromisów rozbieżności w elicie rządzącej zaostrzały się. Lewica sanacyjna, a także szeroko pojęta lewica społeczna (głównie PPS) łączyła pewne nadzieje z postawą tzw. grupy zamkowej (Mo^cicki, Kwiatkowski, Poniatowski, Kościałkowski, Świętosławski, Kaliń-ski) i z jej walką z grupą Rydza-Śmigłego. Krytykowano jednocześnie kompromisowość i ostrożność grupy zamkowej. Wśród widomych oznak konfliktów w elicie rządowej należy wymienić tarcia między Kocem i Matuszewskim a Kwiatkowskim w sprawie polityki dewizowej (ograniczenia dewizowe i zawieszanie transferu, popierane przez elementy lewicowe). Poważne kontrowersje powstały na tle gospodarczych koncepcji Obozu Zjednoczenia Narodowego. Kwiatkowski przeciwstawiał się inflacyjnemu nakręcaniu koniunktury zbrojeniowej, preferowanemu przez szefa sztabu Ozonu, płk. Z. Wendę, i częściowo przez następcę Koca na stanowisku szefa Ozonu, generała Skwar-czyńskiego. Poniatowski natomiast nie był zwolennikiem tez agrarnych Ozonu (koncepcja zagrody dziedzicznej). Kwiatkowski przeciwstawiał się także koncepcji powołania Rady Finansowej, która by w znacznym stopniu ograniczyła jego kompetencje jako ministra skarbu. Na tle ostrożnej, antyinflacyjnej polityki Kwiatkowskiego, nie pozbawionej elementów kontrowersyjnych, szczególnie w dziedzinie walutowej, dochodziło do ostrych spięć z Rydzem-Smigłym. Pisał o tym w swoich wspomnieniach Sławoj-Składkowski: "Bywałem obecny jako bezsilny, niefortunny mediator przy wielu scysjach w gabinecie pracy marszałka Śmigłego między nim a wicepremierem Kwiatkowskim. Kwiatkowski bronił kraju przed inflacją" 63. W związku ze stosunkiem do opozycji grupa zamkowa sparaliżowała tendencje Koca i ministra sprawiedliwości Grabowskiego zmierzające w kierunku pogłębienia totalitarnych metod rządzenia (akcje skierowane przeciwko Żydom, partiom opozycyjnym, związkom zawodo- 221 wym i prasie). W konsekwencji Koc zastąpiony został przez Skwarczyńskiego, który wprowadził do Rady Naczelnej Ozonu wielu "naprawiaczy", co z kolei spowodowało frondę elementów prawicowych (grupa Jutra Pracy). Z grupy zamkowej wyszła także inicjatywa (pomijam tu program opozycji) rewizji antydemokratycznej ordynacji wyborczej, markowana w wystąpieniach Kwiatkow-skiego w Katowicach i w Poznaniu w 1938 r. oraz w orędziu Mościckiego zamykającym prace Sejmu IV kadencji. Próby te zostały jednak szybko sparaliżowane przez grupę Rydza-Śmigłego. Oczywiście, wiele powyższych stwierdzeń ulegnie z pewnością korektom po zbadaniu nie znanych dotąd źródeł. Nie chciałbym przeceniać konfliktów wewnętrznych w elicie władzy, zainteresowanej przecież w utrzymaniu status quo, które było nie do przyjęcia dla całej lewicy społecznej, a także dla opozycji centrowo-prawico-wej. Piszę o tym po to, by wskazać, że bez analizy omówionych procesów trudno zrozumieć "dekompozycję", w której ramach wyrastały grupy tzw. lewicy sanacyjnej. Do szczególnych ewenementów politycznych tego procesu należy ewolucja poglądów odsuniętego od władzy Sławka, który dostrzegał klęskę swych koncepcji i szukał kontaktów z byłymi przyjaciółmi z PPS. Kryzys polityczny reżimu sanacyjnego i ewolucja lewicowa niektórych grup sanacyjnych miały swoje reperkusje w zaostrzających się konfliktach narodowościowych. Wzrost antysemityzmu także w organizacjach sanacyjnych i jego oficjalne propagowanie z trybuny sejmowej przez Felicjana Sławoj-Składkowskiego (antysemityzm gospodarczy) oraz przez OZN powodował, że wielu obywateli polskich żydowskiego pochodzenia odeszło od sanacji (pomijam tu ogólne przyczyny wynikłe z konfliktów klasowych). Żydowskie Koło Parlamentarne, skupiające ortodoksów Agudy i prawicę syjonistyczną, prowadziło z trybuny sejmowej i w organach prasowych ostrą krytykę polityki narodowościowej rządu. Wielu zaś działaczy skupionych dotąd w organizacjach sanacyjnych przechodziło do Klubów Demokratycznych, PPS, "Bundu", a nawet KPP. 222 Następowała także polaryzacja stanowisk w życiu politycznym Ukraińców. Z jednej strony rosły wpływy KPZU i następowała radykalizacja socjaldemokracji ukraińskiej, z drugiej zaś Ukraińskie Zjednoczenie Narodowo-Demo-kratyczne (UNDO), które współpracowało z sanacją, zajmowało coraz bardziej opozycyjne stanowisko w Sejmie i Senacie. Nacjonalistyczna polityka na Kresach Wschodnich (akcja osadnicza, rewindykacje dóbr pounickich, palenie cerkwi, szykany administracyjne) powodowała wzrost niezadowolenia w ukraińskich partiach i organizacjach społeczno-gospodarczych, dalekich od stanowiska lewicy społecznej. Rosły więc także wpływy nacjonalizmu ukraińskiego, reprezentowanego m. in. przez Ukraińską Organizację Wojskową (OUN), popieraną przez hitlerowców. Wszystkie przytoczone fakty dowodzą, że geneza powstania tzw. lewicy sanacyjnej tkwi nie tyle w psychologicznych konsekwencjach śmierci Piłsudskiego, co w całokształcie konfliktów społecznych i polityczno-ideowych II Rzeczypospolitej lat trzydziestych. DNI, KTÓRE WSTRZĄSNĘŁY POLSKĄ Nadchodzącą burzę konfliktów społeczno-politycznych na wsi polskiej zwiastowało wiele zjawisk. W Mtodym pokoleniu chłopów Józef Chałasiński sygnalizował polityczną emancypację młodego pokolenia wiejskiego, Stefan Czarnowski zaś pisał w 1935 r. "o wzbierającym niezadowoleniu, które u znacznej części chłopstwa zwraca się zupełnie naturalnie przeciwko obecnie panującemu systemowi społeczno-gospodarczemu i przeciwko tym klasom społeczeństwa, które są tego systemu widocznymi przedstawicielami" 64. Wnikliwego obserwatora, Ksawerego Pru-szyńskiego, w Podróżach po Polsce fascynowało dojrzewanie na wsi małopolskiej buntu ludzi, którzy nie tylko chcą ziemi i chleba, ale przede wszystkim chcą być pełnoprawnymi obywatelami, mającymi wpływ na parlament, rząd i prowadzoną przez niego politykę. Koła liberalno-demokratyczne, liczące się z tymi nastrojami 223 i opierające się na badaniach Instytutu Gospodarstwa Społecznego, Instytutu Puławskiego i Instytutu Spraw Społecznych, postulowały pod adresem rządu przeprowadzenie śmielszej reformy rolnej, akcji oddłużeniowej i zerwanie z deflacją celem stworzenia nowych miejsc pracy dla rosnącej wciąż ilości bezrobotnych. Taki był sens wystąpień Władysława Grabskiego, Franciszka Bujaka, Stanisława Grabskiego, Eugeniusza Romera, nestora socjologów polskich - Ludwika Krzywickiego oraz wielu intelektualistów, pisarzy i działaczy społecznych. Rozumieli oni potrzebę zmian, choć nie zawsze uświadamiali sobie ich konkretną postać. Z jednej strony bali się rewolucji, a z drugiej - jawnej dyktatury. O realności tej ostatniej groźby świadczyła konstytucja kwietniowa i ordynacja wyborcza do Sejmu i Senatu z 1935 r., które pozbawiły całą opozycję antysanacyjną reprezentacji parlamentarnej, oraz praktyki administracji sanacyjnej, sprzeczne z formalnie obowiązującymi normami prawa. Począwszy od "sprawy brzeskiej", poprzez strajki lat 1932/1933, uchwalenie nowego programu Stronnictwa Ludowego w styczniu 1935 r., bojkot wyborów do Sejmu i Senatu we wrześniu 1935 r., manifestację nowosielecką, falę strajków na Wołyniu i Lubelszczyźnie, brutalnie tłumionych przez policję - rósł konflikt polityczny między chłopstwem a aparatem państwowym, zmonopolizowanym przez piłsudczyków. Natężenie tego konfliktu potęgowane było przez oddziaływanie na ruch ludowy ruchu robotniczego, który w latach 1935-1937 z wielką siłą szturmował polityczne pozycje znienawidzonego reżimu. Oddziaływanie to dawało o sobie znać w różnych postaciach, począwszy od pewnych sympatii propepesowskich, wyrażanych przez Stanisława Thugutta, Macieja Rataja, Irenę Kosmowską, aż po ewolucję ideową "Wici", a szczególnie radykalnych grup: Związku Inteligencji Ludowej i Związku Polskiej Akademickiej Młodzieży Ludowej, nawiązujących kontakty i współpracę z socjalistami. Najpoważniejszy wyraz radykalizm chłopski znajdował w ewolucji poglądów przebywającego na emigracji Wincentego Witosa. Środowiska radykalnej myśli chłopskiej nadały ton styczniowemu, nadzwyczajnemu Kongresowi Stronnictwa Ludowego w 1937 r. Na wniosek delegatów z terenu Kongres wezwał Naczelny Komitet Wykonawczy SL do "zastosowania taktyki aż do strajku rolnego włącznie w razie niespełnienia istotnych postulatów ludowych"65. W rezolucjach kongresowych postulatami tymi były: pełna demokratyzacja ustroju Polski, zarówno w dziedzinie politycznej, jak i gospodarczo-społecznej, pełna amnestia dla więźniów brzeskich z Witosem na czele, zmiana ordynacji wyborczych do Sejmu i Senatu, zmiana konstytucji i likwidacja biurokratycznego, dyktatorsko-sanacyjnego systemu rządzenia państwem. W oparciu o uchwały Kongresu NKW SL potępił deklarację ideowo-polityczną pułkownika Adama Koca, wyznaczonego przez Rydza-Smig-łego na szefa tworzącego się Obozu Zjednoczenia Narodowego. Styczeń 1937 roku otworzył nową kartę w dziejach ruchu ludowego w Polsce, kartę walki o powszechny strajk rolny. Po licznych wahaniach i trudnościach hasło strajku zostało przyjęte przez NKW SL 17 czerwca 1937 r. Uchwałę w tej sprawie poprzedziła wielka kampania popularyzowania w masach chłopskich programu styczniowego Kongresu. W manifestacji racławickiej 18 kwietnia i w uchwałach konferencji tarnowskiej z '26 czerwca 1937 r. chłopi dowiedli, że nie zamierzają odkładać strajku ad calendas graecas. Rozumiał te nastroje Witos, który w przeciwieństwie do Rataja (urzędującego prezesa SL) - prowadzącego do maja 1936 r. nieoficjalne rozmowy polityczne z Eugeniuszem Kwiatkowskim, Rydzem-Smigłym i Bogusławom Miedzińskim - był zwolennikiem radykalniejszego kursu wobec sanacji. O ile Rataj bał się strajku i w kwietniu 1937 r. wziął urlop wypoczynkowy, mający oczywiście polityczny charakter, o tyle Witos i jego grupa brała udział w przygotowaniach do strajku. Fakt ten świadczył o radykalizmie politycznym Witosa, który w tym okresie urósł do symbolu chłopskiego bohaterstwa, szczególnie na wsi galicyjskiej. Przygotowania do powszechnego strajku chłopskiego miały w poważnej mierze charakter konspiracyjny. Chodziło o zaskoczenie policji i władz administracyjnych oraz 15 - Społeczeństwo... 225 o utrzymanie w rękach organizatorów inicjatywy politycznej. Ze strajku wyłączono tereny Kresów Wschodnich, Śląska i Pomorza, samo zaś ogłoszenie strajku wyznaczono na 15 sierpnia, dzień święta tzw. Czynu Chłopskiego. Święto to obchodzone było dla upamiętnienia letniej kontrofensywy wojsk polskich przeciwko Armii Czerwonej w 1920 r. Wyznaczając termin strajku na 15 sierpnia, władze Stronnictwa Ludowego chciały jednocześnie podkreślić w ten sposób swoje antykomunistyczne stanowisko. Ale nie reminiscencje historyczne nadawały ton interpretacji święta Czynu Chłopskiego w 1937 r. Rozpalane na wzgórzach Podhala i w innych rejonach wici dla uczczenia poległych w wojnie 1920 roku były jednocześnie wezwaniem do walki strajkowej przeciwko sanacyjnym władcom Polski. Po kilku dniach strajk stał się powszechny na terenie Małopolski i ogarnął część województw lubelskiego, kieleckiego, łódzkiego, warszawskiego i poznańskiego. Miliony chłopów wstrzymało dowóz artykułów żywnościowych do miast. Specjalne pikiety, wystawione u wylotu dróg i na szosach, prowadziły bezpardonową akcję przeciwko łamistrajkostwu. Wystąpiły też elementy walki powstańczej w postaci barykad i zapór na drogach, starć z policją, obalania słupów telegraficznych i przerywania drutów telefonicznych, zrywania mostów, zatrzymywania pociągów, rozbrajania posterunków policji itp. Po wsiach zbierały się oddziały chłopów uzbrojonych w kosy, widły, cepy a nawet w broń palną. Chłopi maszerowali też do miast. W Pawłosiowie pod Jarosławiem nastąpiła koncentracja 10 000 chłopów gotowych do walki. Po pierwszych dniach strajku, gdy minęło zaskoczenie, silne oddziały policji przystąpiły do akcji pacyfikacyjnej. Atakowano pikiety chłopskie, masowo aresztowano organizatorów strajku. Spotkano się jednak z silnym oporem chłopów. Często dzwon kościelny wzywał ich do walki z ekspedycją karną znienawidzonej władzy, wymierzającą "zbiorową sprawiedliwość". W Muninie zginęło siedmiu chłopów, w Kasince Małej dziewięciu, w Majdanie Sie-niawskim ośmiu. W sumie liczba śmiertelnych ofiar wyniosła 42 osoby, setki chłopów pozostało na całe życie kalekami, a 2000 zapełniło areszty i więzienia. 226 27 sierpnia 1937 r. generał Marian Kukieł tak pisał w liście do generała Władysława Sikorskiego: "Bo strajk, jak było do przewidzenia, automatycznie przechodzi w ru-chawkę, której uniknąć chcieli przywódcy, której starają się zapobiegać wbrew naturze rzeczy. Chłop jest nastrojony nie tylko bojkotowe, powstańcze. Doły naciskają na góry. Utyskują, że to ma być demonstracja, gdy oni chcą do ostatka walczyć. Gdyby nie hamowały władze SL, policja byłaby do tej pory rozbrojona na dużych połaciach kraju, mielibyśmy pewną wojnę domową. I co byłoby z Polską? Rozpaczliwie ogląda się człowiek za czyimś pośrednictwem, czyjąś interwencją, zanim staną się z obu stron rzeczy nieodwracalne" 66. Pytanie "co byłoby z Polską" stawiali sobie przywódcy opozycji demokratycznej, przede wszystkim przywódcy PPS, w których rękach leżała możliwość wsparcia akcji chłopskiej powszechnym strajkiem robotników. Terenowe organizacje PPS i klasowych związków zawodowych w Krakowie, Tarnowie, Jarosławiu poparły strajk chłopski. Bezwzględne poparcie mieli chłopi ze strony KPP, która wzywała do powszechnego strajku protestacyjnego. Jednakże postawa większości Centralnego Komitetu Wykonawczego PPS i Komisji Centralnej Związków Zawodowych była zdecydowanie niechętna udzielaniu przez robotników poparcia walczącym chłopom. Lęk przed rewolucją w trudnej dla Polski sytuacji międzynarodowej, antykomunistyczna i antyradziecka postawa (sprzyjały tej postawie zjawiska tzw. kultu jednostki w ZSRR), stawka na porozumienie z lewicą sanacyjną, brak zaufania do Witosa i jego "morgesowych" koncepcji, a przede wszystkim prymat państwowo-narodowego ujmowania konfliktów społecznych nad klasowym - oto motywy, które wyjaśniają faktyczną indolencję polityczną CKW PPS w sierpniu 1937 r. Ta bezczynność, sprzeczna z uchwałami Kongresu Radomskiego PPS, z głoszoną przez partię ideą sojuszu robotniczo-chłopskiego, nie mogła być zrekompensowana postawą setek terenowych działaczy, którzy organizowali pomoc dla walczących chłopów. Dopiero jesienią 1937 r. doszło do porozumienia między NKW SL i CKW PPS w sprawie walki polityczno-prasowej przeciwko Ozonowi. Wiosną 1939 r. została opracowana wspólna kon- 227 cepcja Rządu Obrony Narodowej, odrzucona przez elitę sanacyjną. Strajk sierpniowy chłopów w 1937 r. - największa akcja antyreżimowa w okresie II Rzeczypospolitej - został spacyfikowany przez policję. Zgodnie z wolą organizatorów zakończył się w zasadzie w przewidzianym terminie, tj. 25 sierpnia, choć wśród chłopów panowała gotowość do kontynuowania strajku, potęgowana przez brutalność policji. Strajk nie dał bezpośrednich rezultatów politycznych, ale miał szereg ubocznych, istotnych skutków. Dla ruchu ludowego, szczególnie dla młodego aktywu wiejskiego, był ważnym egzaminem politycznym. Natomiast w obozie rządzącym przemówił wreszcie "niemy sejm", który na posiedzeniach komisyjnych i plenarnych, w wystąpieniach szeregu posłów (Żeligowski, Lubelski, Wojciechowski, Krupa) domagał się demokratycznych reform. Część elity Ozonowej zaczęła poprzez wystąpienia generała Galicy kokietować chłopów perspektywą reform. Jesienią 1937 r. Koc i Grabowski, prawdopodobnie inspirowani przez Rydza-Smigłego, chcieli przeprowadzić "zamach stanu" dla wprowadzenia jawnie totalitarnych rządów. Przeciwstawiła się temu, pomna doświadczeń sierpniowych, "grupa zamkowa" - Mościcki, Kwiatkowski, Poniatowski, Ko-ściałkowski, inspirując pewną aktywizację polityki gospodarczej (budowanie Centralnego Okręgu Przemysłowego). Ponadto Kwiatkowski zapowiadał w swych wystąpieniach przedwyborczych reformę ordynacji wyborczej i otwierającą się dla partii opozycyjnych możliwość wejścia do nowej elity. W atmosferze postrajkowej zdemokratyzowano wybory samorządowe na przełomie 1938/1939 r. Do żądań reformatorskich, spowodowanych paniką po-strajkową, dołączyła się Rada Społeczna przy Prymasie Polski, która wydała specjalną deklarację w sprawie reformy rolnej, oraz Stronnictwo Zachowawcze, konsolidujące elementy konserwatywno-ziemiańskie, domagające się amnestii dla Witosa. Wszystko to w niczym nie rozwiązywało palących potrzeb społecznych, w których imię stawali do walki chłopi polscy. 228 PRZYPISY 1 Synteza taka powstała w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk: Historia Polski, t. IV (1918-1939), cz. l (1918-1921) pod red. L. Grostelda i H. Zielińskiego, Warszawa 1966. 2 W. Stankiewicz Konflikty społeczne na wsi polskiej 1918-1920, Warszawa 1963. 3 W. Pobóg-Malinowski Najnowsza historia polityczna Polski 1864-1945, t. I, Paryż 1953; t. II, cz. l, Londyn 1956; wyd. 2, Londyn 1967. 4 M. Handeisman Hisfori/fca, Warszawa 1928, s. 219. 5 W. Pobóg-Malinowski, op. cit., t. II, cz. l, wyd. 2, s. 421. 6 Ibidem, s. 635. 7 Ibidem, s. 850. 8 Ibidem, t. I, s. 112. 9 Dziennik Szembeka, 1945, s. 27. 10 Wojewódzkie Archiwum Państwowe w Katowicach, Urząd Wojewódzki Śląski, PH, t. 1303. u Polskie Siły Zbrojne w drugiej wojnie światowej, Londyn 1955. 12 W. Pobóg-Malinowski, op. cit., t. II, cz. l, wyd. l, s. 529. 13 T. Jędruszczak My, Pierwsza Brygada, "Przegląd Kulturalny" 1963, nr 9. 14 T. Komarnicki Rebirth of the Polish Republic, London 1957. 15 A. Leinwand Polska Partia Socjalistyczna wobec wojny polsko-radzieckiej 1919-1920, Warszawa 1964. 16 Historia państwa i prawa Polski 1918-1939, pod red. F. Ryszki, cz. I, Warszawa 1962 (oprać.: A. Ajnenkiel, C. Be-rezowski. A. Gwiżdż, J. Jończyk, R. Klimowiecki, K. Ostrowski, M. Pietrzak i F. Ryszka). 17 M. Mieszczankowski Struktura agrarna Polski międzywojennej, Warszawa 1960. 18 H. Jędruszczak Płace robotników w Polsce 1924-1939, Warszawa 1963, s. 290. 19 A. Skwarczyński Locarno, "Droga" 1925, nr 10/11. 20 A. Micewski Z geografii politycznej II Rzeczypospolitej, Kraków 1965, s. 30. 21 Ibidem, s. 133. 22 Ibidem, s. 291. 23 Ibidem, s. 399. 24 M. Rataj Pamiętniki, Warszawa 1965, s. 315. 25 "Kurier Warszawski" z 14 XI 1925. 26 Ibidem. 27 M. Rataj Pamiętniki..., s. 316. M Archiwum Zakładu Historii Partii przy KC PZPR, teczka osobowa N. Barlickiego II C. 29 Księga jubileuszowa Polskiej Partii Socjalistycznej 1892- 1932, Warszawa 1933, s. 209. M "Naprzód" z 18 XI 1925. 229 31 3. Grzędziński Maj 1926, Paryż 1965, s. 104. 32 Ibidem, s. 106. 33 Ibidem, s. 104. 34 Ibidem, s. 68. as w. Witos Moje wspomnienia, t. III, Paryż 1965, s. 93. M Ibidem, s. 113. 37 Ibidem, s. 118. 38 Historia polskiego ruchu robotniczego 1864-1964, Warszawa 1967, t. I, s. 368. 39 Ibidem, s. 372. 40 K. Klochowicz Cztery niedotrzymane pakty, Londyn 1966, s. 56. " Materiały źródłowe do historii polskiego ruchu ludowego. t. II (1918-1931), zebr. i opr. S. Giza i S. Lato, Warszawa 1967; t. III (1931-1939), zebr. i opr. J. Borkowski i J. Kowal, Warszawa 1966. 42 Ibidem, t. II, s. 10. 43 Ibidem, s. 38. 44 Ibidem, s. 61. " Ibidem, s. 100. 46 Ibidem, s. 206. 47 Ibidem, s. 213. 48 Ibidem, s. 310. 49 Ibidem, t. III, s. 14. 50 Ibidem, s. 90. s' Ibidem, s. 94. 52 Ibidem, s. 103. 53 Ibidem, s. 244. 54 J. Zarnowski Lewica sanacyjna 1935-1939, "Przegląd Historyczny" 1958, z. 4, s. 714-737. 55 Ibidem, s. 737. 56 E. Kwiatkowski Dysproporcje. Rzecz o Polsce przyszłej i obecnej, Kraków 1932. 57 Ibidem s. 258. 58 "Legion Młodych" 1933, nr l. 59 Z. Zapasiewicz Ewolucja Legionu Młodych, "Światło" 1936, nr 8. 60 Niewątpliwie miały one wpływ na szybki rozwój Legionu Młodych, który z terenu akademickiego rozszerzył swoje oddziaływanie na młodzież robotniczą Warszawy, Krakowa, Zagłębia, Lwowa, w kwietniu 1934 r. liczył 40 000 członków. 61 W. Pobóg-Malinowski, op. cit, t. II, cz. l, wyd. l; W. So-bieski Dzieje Polski, t. III, Warszawa 1939; S. Mackiewicz Historia Polski 11 XI 1918-17 IX 1939, Londyn 1941; F. Zweig Poland between Two Wars, London 1944. 62 W. Sobieski, op. cit., s. 305. 230 63 F. Sławoj-Składkowski Prezydent Moscicfci, "Kultura" 1958, nr 10, s. 112. 64 S. Czarnowski Podłoże ruchu chłopskiego [w:] Dzieła, Warszawa 1956, t. II, s. 182. li!i Materiały źródłowe do historii polskiego ruchu ludowego, jw., t. III, s. 330. 66 Archiwum Akt Nowych i Archiwum Ignacego Padere-wskiego. Materiały w opracowaniu. III POLSKA A EUROPA WRZEŚNIOWE REFLEKSJE W miarę jak postępują badania nad historią drugiej wojny światowej, nasza ocena genezy i przebiegu kampanii wrześniowej staje się coraz bogatsza i precyzyjniejsza. Jeszcze w czasie wojny szereg ocen uległo modyfikacji i przewartościowaniu. W dniach klęski i w wiele miesięcy po niej naturalnym odruchem psychologicznym była bardzo ostra i namiętna krytyka. Dla obiektywnej refleksji krytycznej brakowało jeszcze znajomości wielu faktów i koniecznego dystansu. Klęska Francji i sukcesy niemieckie w pierwszej fazie wojny ze Związkiem Radzieckim uprzytomniły olbrzymie dysproporcje w potencjale militarno-ekonomicz-nym Niemiec i Polski, a następnie także Francji i ZSRR. Fakt ten został wykorzystany przez epigonów reżimu sanacyjnego dla prób rewizji oceny września. Z drugiej zaś strony stworzył możliwości dokonywania pewnych pa-raiel, zawsze w historiografii ryzykownych, ale mimo to niezbędnych. Po wojnie publicystyka historyczna poddała ostrej krytyce wewnętrzną i zagraniczną politykę rządów II Rzeczypospolitej, widząc w tej polityce główne źródło klęski. Badania naukowe sensu stricte nad genezą i przebiegiem kampanii wrześniowej zostały poważnie rozwinięte dopiero w ostatnim dziesięcioleciu. Długa nieobecność polskiej myśli naukowej w światowej historiografii powojennej wyrządziła interesom naszego kraju poważne szkody. Prac na temat genezy i przebiegu drugiej wojny świato- 235 wej jest już tysiące, ale dominuje w nich obrona państwowych racji Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, USA. Książek polskich o poważnym prestiżu naukowym jest niewiele, a opublikowanych w językach międzynarodowych w ogóle nie ma. W kraju brak poważnych publikacji dokumentów traktujących o polskiej polityce zagranicznej lat międzywojennych w aspekcie genezy drugiej wojny światowej. Zaniedbania w rozwoju badań historycznych i utrzymywanie się schematów interpretacyjnych nie weryfikowanych przez te badania wywarły poważny wpływ na naszą literaturę piękną. Obraz września w polskiej literaturze powstał głównie w latach pięćdziesiątych i bliższy jest ówczesnej publicystyce historycznej niż rzeczywistości. Na wiele aspektów tego faktu zwrócił uwagę Zbigniew Załuski, który upomniał się o obiektywną interpretację wkładu żołnierza polskiego w walkę z faszyzmem. Ostatnio obok prac pogłębiających naszą wiedzę o militarnych aspektach kampanii wrześniowej ukazało się szereg przyczynków traktujących o postawie ludności cywilnej Śląska, Pomorza i Warszawy. Mimo to w historiografii września ciągle jeszcze wiele białych plam. Nie mamy odpowiedzi na tak istotne pytania, jak: sytuacja i nastroje ludności cywilnej w poszczególnych regionach kraju (poza wymienionymi), funkcjonowanie administracji publicznej, postawa mniejszości narodowych (nie tylko niemieckiej V kolumny), żywiołowe i zorganizowane formy udziału ludności cywilnej w obronie kraju, rozmiary i formy dezercji i chaosu, stosunki między armią a ludnością cywilną itp. Największy trud czeka naszych historyków w dziedzinie syntetycznego ujęcia zagadnień genezy września - genezy drugiej wojny światowej. Stosunkowo najlepiej mamy opracowane stosunki polsko-niemieckie, m. in. dzięki pracom Jerzego Krasuskiego i Mariana Wojciecho-wskiego. Badania nad stosunkami polsko-radzieckimi koncentrują się prawie wyłącznie na latach dwudziestych, powstaje więc poważna luka, a bez jej wypełnienia trudno zrozumieć kryzys polityczny poprzedzający wybuch wojny. Stosunki polsko-angielskie, polsko-amerykańskie, poi-. sko-włoskie to ciągle jeszcze - poza incydentalnymi 236 wzmiankami - terra incognito. Nieco lepiej przedstawia się sytuacja w zakresie historii stosunków polsko-fran-cuskich (Jan Ciałowicz, Józef Kukułka, Tadeusz Kużmiń-ski, Kazimiera Mazurowa), polsko-czechosłowackich (Wiesław Balcerak, Jerzy Kozeński, Michał Pułaski, Stanisław Chlebowczyk), polsko-litewskich (Piotr Łossowski) i stosunków łączących Polskę z krajami bałkańskimi (Henryk Batowski). Jednakże badania nad stosunkami Polski z Europą to zaledwie punkt wyjścia dla szerszej problematyki konfliktów międzynarodowych, często o wielowiekowych tradycjach. Ilość historyków pracujących w Polsce nad tymi zagadnieniami jest kompromitujące mała. Najwyższy czas na podjęcie decyzji, bez których historiografia dziejów powszechnych będzie w Polsce nadal kopciuszkiem w porównaniu z sytuacją panującą u naszych sąsiadów i w krajach zachodnioeuropejskich. Na wnikliwy i pełny obraz polskiego września w kontekście sytuacji międzynarodowej będziemy więc musieli jeszcze poczekać. W niniejszym szkicu pragnę podzielić się kilkoma refleksjami z lektury pamiętników ambasadora francuskiego w Warszawie, Leona Noela, i posła polskiego w Wiedniu, Jana Gawrońskiego oraz rozprawy byłego premiera włoskiego Francesco Nitti: Europa bez pokoju i bardzo kontrowersyjnych w środowisku historyków prac Juliusza Katza-Suchego (Zarys historii dyplomacji) i Sergiusza Mikulieza (Od Genui do Rapallo). Lektura tych książek umocniła mnie w przekonaniu, że kwestia narodowa nie została rozwiązana dla Polaków w listopadzie 1918 roku. Niepodległość, suwerenność i integralność II Rzeczypospolitej były przez cały okres jej istnienia zagrożone. Fakt ten miał olbrzymie implikacje polityczne, których negacja utrudnia zrozumienie sytuacji wewnętrznej Polski w latach międzywojennych, a przede wszystkim polityki opozycyjnych partii demokratycznych. Przypomnijmy niektóre fakty. Rok 1919. Na konferencji pokojowej w Wersalu trwa dramatyczna walka polskiej delegacji o Pomorze, Mazury i Warmię, Górny Śląsk. Rok 1920. Wyprawa awanturnicza na Kijów. Bitwa warszawska. Przegrany plebiscyt na Warmii i Mazurach. Rok 1921. Przegrany plebiscyt na Górnym Śląsku i po- 237 czątki wielkiej akcji rewizjonistycznej wobec wersalskiego status quo, w którego utrzymaniu Polska była najbardziej zainteresowana. "Rewizjonizm" antywersalski to wielo-nurtowy ruch społeczny o bardzo skomplikowanym i wewnętrznie sprzecznym obliczu politycznym. Traktat wersalski był krytykowany przez światowy ruch komunistyczny, który widział w nim wyraz supremacji mocarstw En-tenty, zainteresowanych w likwidacji ruchów rewolucyjnych. Traktat ten atakowały prawie wszystkie partie polityczne krajów zwyciężonych; powstawała tam swoista antywersalska "koalicja", w której czołową rolę odgrywały partie skrajnie nacjonalistyczne. Krytykowały traktat środowiska liberalne i mniejszości narodowe, których interesy zostały zagrożone przez powstanie nowych państw, posiadających najczęściej rządy prawicowe. Wszystkie te tendencje "rewizjonistyczne" bezpośrednio lub pośrednio uderzały w interesy ówczesnego kapitalistycznego państwa polskiego. Francesco Nitti, jeden z sygnatariuszy traktatu wersalskiego i krytyk większości jego klauzul, pisał w 1921 r.: "Wał, jaki Polska chce stworzyć między Niemcami a Rosją, jest nonsensem i musi niebawem runąć, a ponieważ Niemcy stracili kolonie i środki ekspansji za granicą, należy teraz pchnąć ich ku Rosji, gdzie jedynie mogą znaleźć wszystko, co im potrzebne dla olbrzymiej ludności i dla spłacenia podjętych długów. Blokada Rosji, drut kolczasty, jakim ją otoczono, zaszkodziły całej Europie, stały się blokadą sprzymierzeńców. Dopóki nie wciągniemy do dzieła narodu niemieckiego, a pozwolimy, aby stała nad nimi groźba Polski anarchicznej i bezładnej, która działa w imieniu Ententy, dopóki Niemcy nie zdobędą pewności jutra i będą pracowały bez wiary i z urazą, wszelka próba odnowienia Rosji pozostanie daremną. Jest tylko jedna prosta i zasadnicza prawda: do Moskwy można jechać jedynie przez Berlin"ł. Przekonanie o sezonowości państwa polskiego było powszechne w opinii europejskiej lat dwudziestych. Rok 1922. Konferencja w Genui otwiera Niemcom drogę powrotu do koncertu mocarstw europejskich, traktat zaś niemiecko-rosyjski w Rapallo otwierał tę drogę także Rosji Radzieckiej, która uzyskała możliwość przełamania 238 dotychczasowej izolacji. Na mocy traktatu w Rapallo rządy obu państw zrzekły się wzajemnie wszelkich pretensji z tytułu odszkodowań wojennych. Rząd niemiecki zrzekł się również odszkodowań za znacjonalizowane w Rosji przedsiębiorstwa przemysłowe, będące dawniej własnością niemiecką, pod warunkiem, że rząd radziecki odmówi wypłaty jakichkolwiek odszkodowań z tego tytułu innym państwom. Na mocy traktatu wznowiono stosunki dyplomatyczne, handlowe i konsularne. Genua i Rapallo odzwierciedlają problematyczną wartość pryncypiów polskiej polityki zagranicznej, opartej głównie na sojuszu z Francją, notabene sojuszu, który wpływowe koła francuskie, na czele z marszałkiem Fo-chem, chciały ograniczyć jedynie do mało zobowiązujących i elastycznych gwarancji. Rok 1925. Konferencja w Locarno, na której zawarto szereg układów gwarancyjnych i arbitrażowych. "Porządek wersalski" zastąpiono "porządkiem lokarneńskim". Polska nie została objęta ogólnym układem gwarancyjnym; posiadała jedynie oddzielną umowę gwarancyjną z Francją. Plan Dawesa (przyjęty na konferencji londyńskiej w 1924 r.), regulujący sprawę spłat reparacji niemieckich, a przede wszystkim Locarno oznaczały dla Niemiec zwy-sięstwo polityki "otwartych drzwi" na Wschód, a więc polityki, której tak namiętnie bronił Francesco Nitti. Groźba politycznego osamotnienia Polski, mimo polsko-francuskiego traktatu wzajemnej gwarancji, stała się już w 1925 roku realnym faktem. Po Locarno przyszły następstwa polityczne. Wzmógł się antypolski rewizjonizm niemiecki, którego wyrazem była m. in. wojna celna z Polską. Niemcy weszły do Ligi Narodów, gdzie zapewniono im stałe miejsce w Radzie. Rok 1926. Po Locarno, które było próbą przekreślenia Rapallo i osłabienia związków niemiecko-radzieckich, Niemcy, zdyskontowawszy wszelkie korzyści z dotychczasowych umów, podpisały 26 kwietnia traktat przyjaźni i neutralności z ZSRR, na mocy którego rozwinięta została współpraca gospodarcza i wojskowa, przerwana dopiero w 1933 r. Polityka polska aktywizuje w tym czasie stosunki gospodarcze ze Stanami Zjednoczonymi, czego 239 wyrazem była tzw. pożyczka diiionowska z 1925 r. i pożyczka stabilizacyjna z 1927 r. Dla Stanów Zjednoczonych, podobnie jak dla innych mocarstw, stosunek do Polski był funkcją stosunku do Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec i ZSRR. Ponadto obowiązująca doktryna izolacjo-nizmu USA odbierała stosunkom polsko-amerykańskim poważniejsze znaczenie. Natomiast plan Younga z 1929 r., na mocy którego zniesiono obciążenia reparacyjne przemysłu niemieckiego i uchylono tym samym kontrolę finansową nad niemiecką gospodarką, wskazywał, że Niemcy są głównym krajem ekonomicznego zainteresowania kapitału amerykańskiego. Rok 1931. Na prośbę Hindenburga prezydent Hooyer zawiesił na okres jednego roku wszystkie płatności z tytułu niemieckich odszkodowań i długów wojennych, a w roku następnym Anglia, Francja, Włochy i Stany Zjednoczone przyznały Niemcom "równe prawo do zbrojeń z innymi państwami w ramach systemu bezpieczeństwa zbiorowego" 2. W tym czasie w polskiej polityce zagranicznej, zniechęconej do Francji z powodu jej ustępstw wobec Niemiec i zniechęconej do Ligi Narodów, następuje stopniowy zwrot. Rok 1932. Na miejsce Augusta Zaleskiego ministrem spraw zagranicznych zostaje Józef Beck. "Dla wybicia się z krępującej zależności od naszego zachodniego alianta - pisze w swym pasjonującym pamiętniku Jan Ga-wroński - potrzeba było gestów brutalnych, do których nie był zdolny człowiek kompromisu, jakim był Zaleski. Do MSZ został wstawiony najbliższy pupil Piłsudskiego - pułkownik Beck jako wiceminister, ale w nietajonym charakterze następcy tronu, do którego objęcia po Zaleskim miał jakiś czas przygotowywać się, zapoznając się z agendami naszej służby zagranicznej. Nominacja Becka została z oburzeniem przyjęta przez Francję, uważającą go za persona non grata od czasu, gdy jako attache wojskowy w Paryżu dał się we znaki tamtejszemu sztabowi. Ale w danym wypadku chodziło właśnie o to, by Francuzom pokazać"3. Rok 1933. Dnia 30 stycznia Hitler zostaje kanclerzem Niemiec. Rozpoczyna wielką grę polityczną, która doprowadziła do drugiej wojny światowej. Polska, wbrew iluzjom mocarstwowym, była przez dłuższy czas jedynie instrumentem tej gry, mimo podpisanego w 1932 r. układu o nieagresji z ZSRR i formalnie obowiązującego sojuszu z Francją. Już w 1933 r. Niemcy wycofały się z Konferencji Rozbrojeniowej i wystąpiły z Ligi Narodów. Rok 1934. Dnia 26 stycznia podpisana została deklaracja o niestosowaniu przemocy między Polską a Niemcami. Z okazji wymiany dokumentów ratyfikacyjnych Beck stwierdził w oświadczeniu dla prasy: "Ze szczególną satysfakcją widzę w tym akcie dyplomatycznym przykład konstruktywnej pracy, przeciwstawiający się fali pesymizmu, która tak łatwo w ostatnich czasach rozszerza się w stosunkach międzynarodowych [...] Jestem przekonany, że myśl polityczna marszałka Piłsudskiego wyrażona w polskiej polityce zagranicznej stwarza najrealniejsze i twórcze elementy pokoju" 4. Zgodnie z tą myślą, po konsultacji z Rzeszą, Polska sparaliżowała inicjatywę Francji w sprawie zawarcia Paktu Wschodniego, widząc w nim groźbę wzmocnienia pozycji ZSRR. Rok 1935. Niemcy jednostronnie wypowiadają klauzulę traktatu wersalskiego i rozpoczynają jawne zbrojenia. Polska milczała, ufając pokojowym zapewnieniom Hitlera. W tym czasie Wielka Brytania w układzie morskim faktycznie dała Niemcom swobodę zbrojeń na morzu. Rok 1936. Wojska hitlerowskie okupują Nadrenię. Hitler wypowiedział układ lokarneński motywując swoją decyzję tym, że został on naruszony przez zawarcie układu radziecko-francuskiego. Polska była zaniepokojona, ale kontynuowała w zasadzie swoją dotychczasową politykę, gdyż opinia polska - w przekonaniu Noela - mniemała, że Francja pragnie narzucić Polsce zgodę na przemarsz wojsk radzieckich przez jej terytorium w wypadku konfliktu z Niemcami. Utrzymywano nawet w Warszawie, że Barthou zażądał tego formalnie od Piłsudskieg') 5. Trzeba jednak dodać, że ten pogląd Noela pomija stanowisko opozycji demokratycznej w Polsce, która ostro krytykowała rządową politykę zagraniczną. We wrześniu 1936 r. Polska otrzymała od francuskiego rządu Frontu Ludowego pomoc wojskową (protokół w Rambouillet), zrealizowaną tylko częściowo i przeznaczoną m. in. na budowę Centralnego Okręgu Przemysłowego. 16 - Społeczeństwo... 241 Rok 1937. Podpisany zostaje pakt antykominternow-ski, powstaje oś Rzym-Berlin-Tokio. W Hiszpanii rozwija się interwencja włosko-niemiecka. Polska nadal odrzuca możliwość układów politycznych z ZSRR. Rok 1938. Polska przechodzi do porządku nad An-schlussem Austrii, interesuje się natomiast zamiarami Hitlera wobec Czechosłowacji. Poseł polski w Wiedniu, Jan Gawroński, otrzymał 14 marca specjalną depeszę w tej sprawie z poleceniem zgłoszenia się do Hitlera. Po wyjaśnieniach Polska przeżywa inspirowaną przez koła rządowe kampanię w sprawie przyłączenia Zaolzia. "Beck - nie bez racji pisze Noel - stał się jawnie już, bez zastrzeżeń, sprzymierzeńcem kanclerza niemieckiego w kampanii, która miała zakończyć się zagładą Czechosłowacji" 6. W podzięce Ribbentrop oznajmił 24 października ambasadorowi polskiemu w Berlinie, Lipskiemu, że nadeszła chwila uregulowania sprawy Gdańska i "korytarza". W tym samym czasie, zgodnie z duchem monachijskich ustępstw, minister spraw zagranicznych Francji, Bonnet, generałowie Weygand i Gamelin oraz ambasador Noel byli za rewizją sojuszu z Polską w przekonaniu, że należy z jednej strony odjąć podjętym zobowiązaniom pomocy ich charakter automatyczny oraz zastąpić obowiązujące stypulacje paktem o konsultacji i przyjaźni, który by dawał swobodę w ocenianiu, czy interes narodowy Francji i jej potencjał militarny pozwalają na interwencję zbrojną; z drugiej strony uważano, że korzystne byłoby zastąpić konwencję wojskową iprzez porozumienie bardziej ostrożne, a jednocześnie bardziej praktyczne 7. Rok 1939. Polska była już tylko obserwatorem likwidacji Czechosłowacji, powołania protektoratu "czesko-mo-rawskiego" i marionetkowego państwa słowackiego. Wielka Brytania odpowiedziała na te fakty deklaracją o gwarancjach dla Polski, potwierdzoną przez wahającą się Francję. 28 kwietnia Hitler anulował polsko-niemiecki układ o nieagresji z 1934 r. i brytyjsko-niemiecki układ morski z 1935 r. 3 maja 1939 r. kierownictwo radzieckiego komisariatu spraw zagranicznych przeszło z rąk Litwinowa - zwolennika Ligi Narodów i współpracy z Zachodem - w ręce Mołotowa, realizującego nowy kurs polityki zagranicznej 242 ZSRR. Wobec trudności porozumienia z Zachodem i negatywnego stosunku Polski do ewentualnego przemarszu wojsk radzieckich, rząd radziecki zawarł 23 sierpnia pakt o nieagresji z Niemcami. Dzięki temu paktowi ZSRR zyskiwał na czasie i miał nadzieję przedłużyć bezpieczeństwo swych granic zachodnich, a także wschodnich w związku z groźbą agresji japońskiej. Interpretacja paktu w ówczesnej prasie radzieckiej, a szczególnie w znanym październikowym przemówieniu Mołotowa oraz w dyrektywach Międzynarodówki Komunistycznej niewolna była od poważnych błędów, związanych m. in. z fałszywą oceną wojny prowadzonej przez Polskę z Niemcami. W końcu sierpnia 1939 r., mimo dramatycznych prób zachowania pokoju, szansę zmiany położenia międzynarodowego Polski były znikome. Powyższy rejestr wydarzeń w polityce europejskiej wskazuje na bardzo skomplikowaną sytuację międzynarodową II Rzeczypospolitej. Może i musi powstać pytanie - czy politycy polscy mogli w sposób istotny wpłynąć na zmianę tej sytuacji? W moim przekonaniu sytuacja międzynarodowa Polski w latach międzywojennych w znacznie większym stopniu zależała od polityki wielkich mocarstw niż od polityki zagranicznej zmieniających się gabinetów polskich. I dlatego byłoby wielkim uproszczeniem szukanie źródeł klęski wrześniowej jedynie w Polsce. Oczywiście, stwierdzenie tego faktu nie zwalnia od krytycznego stosunku do wewnętrznej i zagranicznej polityki II Rzeczypospolitej. Odwrotnie, zaostrza postulat krytycyzmu, zakładając szczególną odpowiedzialność decyzji politycznych w dramatycznych sytuacjach międzynarodowych. POLSKA W DOBIE LOCARNA Locarno, a ściślej system układów lokarneńskich zawartych w 1925 r., to w dzisiejszej historiografii skrót oznaczający okres w międzynarodowej sytuacji europejskiej trwający od 1925 'do 1936 r. (okupacja Nadrenii przez wojska hitlerowskie). Jest to okres rewizji zasad traktatów wersalskich związany z osłabieniem pozycji 243 mocarstwowej Francji, odbudową mocarstwowości Niemiec i dominacją polityki anglo-amerykańskiej. Polityka ta, zgodnie z zasadą równowagi sił na kontynencie europejskim, zmierzała do wzmocnienia potencjału Niemiec kosztem Francji celem otwarcia rynku niemieckiego dla ekspansji kapitałów (plan Dawesa). Niemcy stanowiły ważną kartę w wielkiej grze dyplomacji światowej. Na konferencji wersalskiej kartą tą szachował Francję i jej sojuszników Lioyd George. W latach 1924-1925 kartą tą "grała" dyplomacja amerykańska i angielska. Po Locarnie - również dyplomacja polska, pozbawiona iluzji co do realności i skuteczności sojuszu z Francją. Znalazło to wyraz w polsko-niemieckiej deklaracji o nieagresji z 1934 r. W związku z tą grą dyplomacja niemiecka, zarówno w okresie Republiki Weimarskiej, jak i III Rzeszy, świetnie rozgrywała sprzeczności europejskiej polityki międzynarodowej dla wzmocnienia siły Niemiec i stworzenia warunków do zdruzgotania systemu wersalskiego. Locarno stanowiło więc punkt zwrotny w sytuacji europejskiej, a tym samym w sytuacji międzynarodowej i wywarło poważny wpływ na rozwój stosunków wewnętrznych w II Rzeczypospolitej. Ostatnio przypomniała o tym książka Wiesława Balceraka Polityka zagraniczna Polski w dobie Locarna (Wrocław 1967). Po raz pierwszy w naszej historiografii Balcerak zanalizował całokształt polskiej polityki zagranicznej związanej z Locarnem. Inini badacze (Jerzy Krasuski, Piotr Wandycz) opracowywali ten problem tylko w aspekcie bilateralnych stosunków II Rzeczypospolitej. Ostatnio studia nad Locarnem z punktu widzenia genezy drugiej wojny światowej podjęli Tadeusz Jędruszczak i Franciszek Ryszka. Wśród wielu zagadnień sytuacji międzynarodowej i polityki zagranicznej Polski lat dwudziestych wysuwa się na czoło interpretacja genezy Locarna. Bezsporna teza o tym, że układy lokarneńskie oznaczały chęć odciągnięcia Republiki Weimarskiej od porozumienia i współpracy z Rosją Radziecką, nie znalazła jednak szerszej dokumentacji. Balcerak tylko incydentalnie traktuje o stosunkach radziecko-niemieckich i dlatego nie dostrzega wpływu 244 tych stosunków na politykę anglosaską i francuską. Słabiej też zanalizował wpływ stosunków wewnętrznych Francji i Wielkiej Brytanii na politykę zagraniczną tych mocarstw, a szczególnie na wielką woltę polityki francuskiej wobec Republiki Weimarskiej. To nie tylko Briand, ale szeroka opinia publiczna Francji, reprezentowana przez partie lewicowe, domagała się odprężenia w stosunkach francusko-niemieckich celem uzyskania środków na intensywną odbudowę gospodarczą i wzrost stopy życiowej. Ten moment - obok presji anglosaskiej - zadecydował o francuskich ustępstwach w Locarno. Wątpliwości wywołuje także interpretacja europejskiej polityki USA w latach dwudziestych. Literatura przedmiotu wskazuje, że główną strefą zainteresowania amerykańskiej polityki zagranicznej nie była wtedy Europa, ale Azja i Ameryka Południowa. Fakt ten odzwierciedlał głoszoną w USA zasadę izolacjonizmu i neutralizmu wobec konfliktów europejskich, a z drugiej strony wielki dynamizm polityki azjatyckiej USA i ingerowanie tego mocarstwa w wewnętrzne sprawy republik Ameryki Południowej i Środkowej. Jednakże priorytet polityki azjatyckiej i południowoamerykańskiej nie oznaczał desinte-ressement USA dla spraw Europy. Kapitał amerykański, stawiając na odbudowę gospodarczą Niemiec, inspirował powstanie planu Dawesa i tym samym urealniał spłatę długów niemieckich, wynikających z klauzul traktatów wersalskich, a następnie spłatę wojennych długów Francji i Wielkiej Brytanii. Na tym tle wizyta polskiego ministra spraw zagranicznych Skrzyńskiego w Waszyngtonie w lipcu 1925 r. 'nie miała szans powodzenia. Nawiązanie bliższych kontaktów z Polonią amerykańską też nie było łatwe. Najbardziej patriotyczne kręgi polonijne, zaangażowane w wielkiej akcji na rzecz odbudowania niepodległości Polski, a następnie w akcji pomocy gospodarczej dla niej, przeżywały swoisty kryzys zaufania do II Rzeczypospolitej. Wielka inflacja zniszczyła oszczędności Polonii amerykańskiej, lokowane w polskich instytucjach bankowych, i stąd trudno było przywrócić zaufanie do gospodarności dalekiej i skłóconej wewnętrznie ojczyzny. Balcerak wysuwa tezę, że skuteczne antidotum na Locarno stanowiłby sojusz polsko-radziecki. Warunkiem za- 245 warcia takiego sojuszu było przede wszystkim zainteresowanie obu stron. Locarno uderzało zarówno w interesy Polski, jak i Związku Radzieckiego - jest to fakt bezsporny. Wobec nieprzyjaznej polityki Wielkiej Brytanii, Francji, USA i Japonii Związek Radziecki w trudnych warunkach odbudowy gospodarczej (Nep) był zainteresowany w utrzymaniu i rozszerzeniu przyjaznych stosunków z Republiką Weimarską. Rozumiał grę lokarneńską jako próbę przekreślenia Rapallo. Starał się więc temu przeciwdziałać za pomocą elastycznej polityki zagranicznej. Manifestacją tej elastyczności była m. in. wizyta Czicze-rina w Warszawie we wrześniu 1925 r., a następnie w Berlinie, oraz nowy układ handlowy radziecko-niemiecki. W efekcie Locarno nie przekreśliło Rapallo, co służyło interesom ZSRR i Niemiec. Tak więc w latach dwudziestych zabrakło przesłanek międzynarodowych dla sojuszu polsko-radzieckiego. Był on również niemożliwy ze względu na brak przesłanek wewnętrznych. To prawda, że Związek Ludowo-Narodowy i konserwatyści krakowscy widzieli w zbliżeniu polsko-radzieckim wzmocnienie pozycji Polski w rozmowach z Francuzami i Anglikami, a w konsekwencji zmniejszenie ustępstw tych mocarstw wobec Niemiec. Ale zbliżeniu temu chcieli nadać ograniczony i koniunkturalny charakter. Natomiast inne wpływowe partie polityczne i piłsudczycy bądź przekreślali to zbliżenie, bądź aktywnie je zwalczali. Jedynie komuniści byli zwolennikami trwałego sojuszu politycznego z ZSRR. Kończąc te uwagi polemiczne, pragnę zwrócić uwagę na ogólną ocenę polityki Skrzyńskiego, zawartą w następującym sformułowaniu: "Obiektywne rozpatrzenie zasadniczych założeń polskiej polityki zagranicznej, kierunków jej działania, z uwzględnieniem sytuacji wewnętrznej państwa, sytuacji międzynarodowej oraz faktu, że sojusz polsko-radziecki był wówczas bardzo trudny do szybkiego zrealizowania, pozwala na pozytywną jej ocenę. Miernikiem zaś tej oceny nie może być ani samo dokonanie się niekorzystnego dla Polski Locarna, ani też wybuch pol-sko-niemieckiej wojny celnej. Jeżeli się bowiem wie, że ciosów tych nie zdołano uniknąć, to trzeba również pamiętać, że są niepowodzenia czy klęski, które są niemożliwe do uniknięcia. Na te, co są nieuchronne, często nie 246 może poradzić nawet najlepszy polityk i dyplomata ani najdoskonalej prowadzona polityka zagraniczna"8. Powstaje pytanie czy nie jest to ocena zbyt pesymistyczna? PAMIĘTNIKI LAROCHE'A Polskie wydanie wspomnień ambasadora francuskiego w Warszawie w latach 1926-1935, Jules'a Laroche'a, zamyka posłowie Stanisława Zabiełły, które mimo pewnych dyskusyjnych sformułowań, w rodzaju "bezwartościowego charakteru pamiętników Laroche'a w zakresie przedstawienia sytuacji wewnętrznej II Rzeczypospolitej" 9, jest jednym z najbardziej interesujących szkiców na temat założeń polityki zagranicznej Józefa Piłsudskiego w latach jego autorytarnych rządów. Szkoda, że oryginalny tytuł pamiętnika - Lo Pologne de Piłsudski - zastąpiony został innym tytułem, mało adekwatnym do treści. Laroche chciał bowiem w tytule podkreślić "hybrydowy ustrój dyktatury, unikający takiej nazwy", związany z "autorytarnymi rządami marszałka" 10. Jules Laroche, urodzony w 1872, zmarły w 1961 r., pisał swoje wspomnienia jako osiemdziesięcioletni starzec, w okresie największego napięcia zimnej wojny. Karierę dyplomatyczną rozpoczął u schyłku XIX wieku jako pracownik ambasady francuskiej w Konstantynopolu, następnie po 15 latach pobytu w Rzymie objął w 1913 r. stanowisko zastępcy dyrektora politycznego w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Brał aktywny udział w pracach konferencji pokojowej w Paryżu i w pracach Rady Ambasadorów, której przewodniczył. Rada ta załatwiała m. in. sprawę Śląska Zaolziańskiego i podziału Górnego Śląska po plebiscycie 1921 r. Przed wyjazdem na placówkę do Warszawy był Laroche w latach 1923-1925 dyrektorem departamentu politycznego na Quai d'0rsay. Z kart pamiętnika wyłania się dyplomata szkoły XIX-wiecznej, mającej skłonności do rozpatrywania konfliktów międzynarodowych głównie z personalistycznego punktu widzenia. Człowiek o liberalno-demokratycznych poglądach, arystokratycznych manierach, mistrz kompro- 247 misu, korzystający z bogatych doświadczeń i rutyny dyplomatycznej, człowiek wrażliwy i życzliwy ludziom, odnoszący się z niewątpliwą sympatią do Polski i Polaków, często bystry obserwator ich wad narodowych. We wspomnieniach Laroche'a splatają się trzy wątki nierównomiernie wyeksponowane: sytuacja wewnętrzna II Rzeczypospolitej w latach 1926-1936, jej polityka zagraniczna w tym okresie i założenia francuskiej polityki wobec Polski. Wątek pierwszy jest najwątlejszy. Autor wykazuje wiele ignorancji w sprawach podstawowych procesów historii Polski. Sytuacja ekonomiczna, struktura społeczna i narodowościowa kraju interesowały go incydentalnie. Powtarza bezkrytycznie szereg uproszczonych sądów o poziomie kulturalnym ludności Polski, nie dostrzega wielkich kryzysów politycznych, które miały miejsce we wszystkich większych partiach II Rzeczypospolitej na tle sporów o ocenę przewrotu majowego i stosunku do zwycięskiego reżimu. Listę uzasadnionych pretensji można by jeszcze bardziej rozwinąć, ale mimo to warto zwrócić uwagę na interesującą charakterystykę Piłsudskiego i jego obozu. Do wartościowych momentów pierwszego wątku należy ukazanie mechanizmu funkcjonowania piłsudczy-kowskiej elity władzy, incydentalne uwagi o polityce opozycji i swoisty rejestr cech narodowych Polaków, jak gorący patriotyzm i skłonność do poświęceń, połączone ze skrajnym indywidualizmem, zacietrzewieniem, nadmierną wrażliwością narodową i skłonnością do pompatyczności. Interesujące są także uwagi Laroche'a o modelu polskiego katolicyzmu, który - jego zdaniem - obok funkcji religijnych spełnia funkcje integracyjno-narodowe, łącząc pierwiastki konserwatywne z pierwiastkami buntu narodowego. Varsavianista spotka u Laroche'a szereg obrazów panoramy warszawskiej, atmosferę społeczną salonów i nastrój ulicy Warszawy w dniach przewrotu majowego, ważniejszych wizyt dyplomatycznych i żałoby po śmierci Piłsudskiego. Bilans polityki wewnętrznej Piłsudskiego zamyka La-roche następującym stwierdzeniem: "Za pomocą metod wykalkulowanej i wyważonej brutalności ujarzmiał swych przeciwników, co przyszło mu tym łatwiej, że pamięć o zamachu zbrojnym w 1926 r. nie zachęcała do oporu. Teraz 248 ten rewolucjonista, który stał się wodzem armii i wkrótce wszechwładnym panem, a o faszyzmie włoskim mówił, że nie można rządzić w oparciu o klikę, miał już do dyspozycji powolny parlament, co pozwoliło mu na pozostawienie w spadku ustroju dławiącego wolność, o którą walczył za czasów młodości, oraz na oddanie władzy w ręce kliki pułkownikowskiej wyrosłej w jego cieniu. Gdy go zabraknie, będzie ona pokrywała jego nazwiskiem arbitralny autorytaryzm" lł. Najciekawszym wątkiem pamiętników Laroche'a jest przedstawienie ewolucji stosunków polsko-francuskich w latach 1925-1935, oczywiście ze stanowiska osoby zaangażowanej w obronę polityki Francji. Do węzłowych zagadnień, które w historiografii nadal budzą żywą dyskusję, zaliczyłbym interpretację polityki Locarna. Polska nie była dla Francji najistotniejszym elementem bezpieczeństwa narodowego, co podkreślała szczególnie lewica francuska, inspirująca przez premiera Herriota odprężenie francusko-niemieckie; znalazło ono wyraz w umowach lo-karneńskich. Umowy te były dyskryminacją Polski, pozbawiały bowiem jej granicę z Niemcami międzynarodowej gwarancji, którą uzyskała strefa Renu. Obrona stanowiska Francji przez Laroche'a wydaje się mało przekonywająca. Autor nie może zrozumieć rozczarowania Polaków do Francji i niezadowolenia z jej polityki międzynarodowej. Jak wynika z jego wspomnień, Francja bardzo luźno traktowała zobowiązania Polski płynące z umowy politycznej z 19 lutego 1921 r. "Ich charakter - pisze Laroche - nie był zdecydowanie imperatywny. Obowiązek konsultowania się pozostawiał miejsce na ocenę casus foederis, co umożliwiało dobre rady i przestrogi" 12. Nie trzeba dodawać, że za tymi "dobrymi radami i przestrogami" krył się wyłącznie narodowy interes Francji, w rozumieniu jej ówczesnej elity władzy, swoisty protekcjonizm i chęć odgrywania roli arbitra w międzynarodowych stosunkach II Rzeczypospolitej. Laroche jechał do Warszawy z nastawieniem, że będzie tam odgrywał z taktem i elegancją rolę Stackelberga przy Stanisławie Auguście, rolę kontrolera i mentora polskiej polityki zagranicznej. Zrozumiały niepokój budziły w Polsce także tendencje 249 Francji do rozluźnienia zobowiązań wynikających z tajnej konwencji wojskowej z 1921 roku. Laroche pisze o wysiłkach Francji w tym kierunku, stanowczo odrzucanych przez Piłsudskiego. Z tą misją Laroche jechał do Warszawy. Miała ona być także celem wizyty (w 1927 r.) marszałka Franchet d'Esperey. Gdy w 1932 r., w okresie napięcia kampanii rewizjonistycznej w Niemczech, podnosiły się w prasie francuskiej głosy za niewiązaniem interesów Francji ze sprawą polskiego korytarza i za równouprawnieniem Niemiec w dziedzinie zbrojeń, francuski attache wojskowy Karol d'Arbonneau usłyszał z ust Piłsudskiego gorzkie słowa: "Pierwsze trudności sprawią panu chłód i podejrzliwość, z którymi się pan spotka. Jest to skutek pożałowania godnej polityki stosowanej przez Francję wobec Polski [...] Tak, tak, musimy się mieć na baczności. Francja nas porzuci, Francja nas zdradzi. Oto co u nas myślą i musiałem to panu powiedzieć" 13. Wiele faktów, mimo dyplomatycznych uprzejmości, wydawało się te niepokoje potwierdzać. Polska obawiała się gry dyplomacji francuskiej na Konferencji Rozbrojeniowej w Genewie w 1932 r., kiedy to otworzono furtkę dla remilitaryzacji Niemiec. Obawiała się także zainteresowania swego sojusznika Paktem Czterech, czyli dyrektoriatem wielkich mocarstw (Francja, Niemcy, Włochy i Wielka Brytania), bez liczenia się z interesami pozostałych państw europejskich. Na polskie sondaże (m. in. manifestacyjne wpłynięcie kontrtorpedowca "Wicher" do portu gdańskiego) Francja odpowiedziała odrzuceniem wszelkiej myśli o zbrojnej walce z odradzającym się mili-taryzmem niemieckim. Laroche był zaniepokojony "ciężką atmosferą w Polsce", "antyhitlerowską agitacją Żydów, która przybrała ostry charakter" 14. W tej sytuacji Piłsudski, w tajemnicy przed niepewną sojuszniczką Francją, pełen iluzji co do zamiarów Hitlera, doprowadził - po odrzuceniu radzieckich propozycji współpracy politycznej - do podpisania 26 stycznia 1934 r. polsko-niemieckiej deklaracji o nieagresji. Wbrew zapewnieniom Becka, praktyka polityczna dyplomacji polskiej prowadziła do zachwiania tzw. polityki równowagi na niekorzyść stosunków polsko-radzieckich, a także pol-sko-francuskich. Laroche nie rozumiał genezy tej poli- 250 tyki, ale z drugiej strony trudno mu zarzucić brak celnych i trafnych opinii krytycznych o jej ewolucji w okresie choroby Piłsudskiego i błyskotliwej kariery interpre-tatora jego woli, Józefa Becka. Ewolucję tę spowodowały m. in. iluzje co do możliwości prowadzenia przez Polskę polityki mocarstwowej, likwidacja wielu swobód demokratycznych, co poważnie ograniczyło wpływ polskiej opinii publicznej na politykę zagraniczną, ksenofobia prawicy pułkownikowskiej, zakorzenione antyrosyjskie i antyradzieckie urazy, potęgowane obawami przed aktywizacją polityki zagranicznej ZSRR, jej wpływem na Francję i Czechosłowację oraz obawami przed aktywizacją ruchu komunistycznego. Mimo stałych weryfikacji naukowych współczesnych historyków wiele kart pamiętników Laroche'a nie straciło swej aktualności. Można jeszcze wymienić ukazanie przez Laroche'a wpływu dyktatorskiej polityki wewnętrznej Pił-sudskiego na jego politykę zagraniczną, zróżnicowania wewnętrznego piłsudczyków z punktu widzenia orientacji politycznych (profrancuskie nastawienie Mościckiego i Rydza-Śmigłego), koncepcji polityki zagranicznej opozycyjnych partii II Rzeczypospolitej i paraliżu francuskiej polityki zagranicznej w związku z jej trudną sytuacją wewnętrzną. DYPLOMACJA OSTATNICH LAT II RZECZYPOSPOLITEJ Diariusz i teki Jana Szembekau stanowią istną kopalnię informacji o polityce zagranicznej i wewnętrznej II Rzeczypospolitej od roku 1935. Na tę niezwykle cenną publikację składają się starannie i systematycznie prowadzone zapiski z rozmów wiceministra spraw zagranicznych, Jana Szembeka, uzupełnione przypisami i załącznikami, wśród których znajdują się interesujące dokumenty z archiwum Instytutu Historycznego im. gen. Władysława Sikorskiego, archiwum prywatnego Jana Szembeka i Tytusa Komarnickiego, materiały prasowe oraz dokumenty z oficjalnych publikacji zachodnioeuropejskich. Teatr działań politycznych, o których traktuje Szembek, to nie tylko 251 Ministerstwo Spraw Zagranicznych, obce poselstwa i ambasady w Warszawie, ale także niektóre narady na Zamku, posiedzenia Rady Ministrów i Komitetu Ekonomicznego Ministrów, a także incydentalnie posiedzenia kierownictw Ministerstwa Skarbu i Ministerstwa Komunikacji. Kim był Jan Szembek? Urodzony w 1881 r. w rodzinie ziemiańskiej, ukończył wyższe studia dyplomatyczno-kon-sularne w Wiedniu, po czym przez kilka lat pracował jako referent w Namiestnictwie Bośni i Hercegowiny w Sarajewie. W 1911 roku ożenił się z Izabellą Skrzyńską, siostrą późniejszego premiera i ministra spraw zagranicznych, Aleksandra hr. Skrzyńskiego. W niepodległej Polsce Szembek wstąpił do służby dyplomatycznej; był m. in. posłem w Budapeszcie, Brukseli i Bukareszcie. Po objęciu przez Becka 2 listopada 1932 r. teki ministra spraw zagranicznych został podsekretarzem stanu w MSZ i piastował to stanowisko do 18 września 1939 r. Podczas wojny przebywał najpierw w Paryżu, a po upadku Francji w Portugalii. Mieszkając w Esterilu koło Lizbony, pozostawał w stałym kontakcie z Ministerstwem Spraw Zagranicznych rządu emigracyjnego. Zmarł na skutek ataku serca 9 sierpnia 1945 r. Szembek nie był głównym autorem polskiej polityki zagranicznej lat trzydziestych - monopol w tej dziedzinie posiadał Piłsudski, a po jego śmierci Beck. Był natomiast wybitnym ekspertem, który przez swoją interpretację decyzji Piłsudskiego i Becka oraz przygotowywane materiały wywierał istotny wpływ na politykę zagraniczną, szczególnie w zakresie stosunków polsko-niemieckich i polsko-fran-cuskich. Poważne doświadczenie w służbie dyplomatycznej, wysoki poziom kulturalny i lojalność wobec szefów powodowały, że Szembek cieszył się dużym autorytetem w elicie władzy i nawet zastępował Becka w naradach prowadzonych na najwyższym szczeblu. Fakt ten określa wysoką wartość jego Diariusza. / Wydano Diariusz w sposób nie budzący najmniejszych zastrzeżeń. Otrzymaliśmy publikację prawdziwie naukową, mimo że wydawcą jest Tytus Komarnicki, zaangażowany polityk, były delegat Polski w Lidze Narodów i wysoki urzędnik Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Zniechęcony dyskusjami emigracji politycznej, postanowił "podać moż- 252 liwie najpełniejszy materiał przede Wszystkim młodszym historykom, nie obciążonym bagażem partyjnych przeżyć i własnych błędów" 10. Szkoda jednak, że Komarnicki korzystał (co prawda bardzo rzadko) z kropek - zapewniając czytelnika, że wy kropkowane części Diariusza dotyczą spraw mało istotnych, luźno łączących się z całością zapisanej rozmowy. Historycy kropek nie lubią, bo najczęściej ukrywają one najbardziej interesujące fragmenty dokumentów. Spośród mnóstwa zagadnień, w jakie obfituje Diariusz, pragnę zwrócić uwagę na sytuację w elicie władzy po śmierci Piłsudskiego. Szembek w pełni potwierdza istnienie ostrych konfliktów o sukcesję po marszałku między grupą zamkową prezydenta Mościokiego, grupą Rydza-Śmigłego i grupą Sławka. W świetle Diariusza gabinet Mariana Zyn-drama-Kościałkowskiego jest gabinetem supremacji Mościc-kiego. Związani z nim ministrowie - Eugeniusz Kwiat-kowski, Juliusz Poniatowski - byli przedmiotem krytyki sfer ziemiańskich, wpływowych kół Lewiatana oraz niektórych ministrów i wiceministrów związanych bądź z Rydzem-Smigłym, bądź ze Sławkiem. Ewolucja polityki rządowej w kierunku dalszego ograniczania swobód demokratycznych i zbliżenia polsko-niemieokiego rodziła w niektórych wpływowych kręgach piłsudczykowskich (Krze-miński, Dreszer, Sosnkowski) poczucie niebezpieczeństwa i zagrożenia racji stanu, utożsamianej z racją panującego systemu politycznego. ^J Diariusz i teki są pasjonującym źródłem dla historyka dziejów gospodarczych. Wskazują na kłopoty Kwiatkow-skiego, którego politykę atakowali: Koc, Beck i Rydz-Śmi-gły. Również usiłowania Poniatowskiego, zmierzające do intensyfikacji reformy rolnej, napotykały szczególnie zacięty opór części elity władzy. Beck, bojąc się implikacji międzynarodowych, przyjmował z wielkimi zastrzeżeniami ograniczenia dewizowe, wprowadzone przez Kwiat-kowskiego w kwietniu 1936 r., oraz jego energiczne próby ustanowienia równoprawnych stosunków handlowych z Rzeszą Niemiecką i obrony polskich interesów gospodarczych w Gdańsku. W październiku 1936 r. Mościcki, prawdopodobnie z inspiracji Kwiatkowskiego, zorganizował na zamku dyskusję na temat kierunku polityki finansowo- 253 -pieniężnej. Była ona w istocie rzeczy sporem o celowość dewaluacji złotego w związku z dewaluacją franka francuskiego. Za dewaluacją opowiedzieli się m. in. Rydz-Smi-gły (z wahaniami), Roman, Lechnicki, Domaniewski i Ba-czyński, przeciw - Mościcki, Kwiatkowski, Poniatowski, Byrka, Gruber, Górecki i Kasprzycki. Idea dewaluacji złotego, celem zdobycia środków na aktywizację inwestycji i handlu zagranicznego, ciągle odżywała. Była ona silna w kołach wojskowych, szukających środków na sfinansowanie 6-letniego planu rozbudowy sił zbrojnych, oraz wśród polityków i ekonomistów będących przeciwnikami A dogmatów deflacyjnych. ---' Jeśli chodzi o stosunki polsko-niemieckie w latach 1935-1936, to Diariusz i teki przekonują o daleko idących iluzjach polskiej dyplomacji wobec Hitlera, którego politykę przeciwstawiano tradycyjnie antypolskiej polityce pruskiej. Krytycyzm w kołach rządowych wobec zbliżenia polsko-niemieckiego, reprezentowany m. in. przez Kwiatkowskiego, generała Norwida-Neugebauera i wojewodę Grażyńskiego, był ostro atakowany. Dyplomacja polska, na czele z Beckiem i Szembekiem, domagała się stanowczo daleko idących kompromisów gospodarczych na rzecz Niemiec celem utrzymania dotychczasowego kierunku polityki zagranicznej. Potwierdzeniem iluzji, które w mniejszym lub większym stopniu cechowały całą dyplomację europejską, jest następująca opinia Szembeka, przedłożona premierowi Kościałkowskiemu: "Co do polityki niemieckiej to momentem, który jest obecnie dla niej najcharakterystyczmiejszym, jest walka z bolszewizmem. Jeśli zaś chodzi o kierunek niemieckiej ekspansji, to wydaje się, że od czasu zapanowania w Niemczech hitleryzmu zwraca się ona raczej nad Dunaj i ku południowi niż w stronę północnego wschodu. Osławiony Drang nach Osten był uprawiany przede wszystkim przez państwo pruskie, które patrzyło na Prusy Wschodnie, Królewiec jako na kolebkę swego rozwoju. Również Górny Śląsk przestaje być, zdaje się, przedmiotem apetytów niemieckich" 17. Widzimy więc, że Szembek, podobnie jak jego koledzy, brał pobożne życzenia za rzeczywistość. W stosunkach polsko-francuskich, mimo pewnego ocieplenia w drugiej połowie 1936 r., dominował na ogół 254 chłód, brak było zaufania, panowała natomiast daleko idąca podejrzliwość. Dyplomację polską głęboko rozczarowały francuskie próby stworzenia dyrektoriatu wielkich mocarstw, z pominięciem Rzeczypospolitej, i niechęć Francji do angażowania się w zdecydowaną akcję przeciwko re-militaryzacji Nadrenii. Uwarunkowanie pożyczki zbrojeniowej w 1936 r. od tolerowania starych koncesji francuskich grup kapitałowych, zaangażowanych w tzw. sprawie żyrardowskiej i w Elektrowni Warszawskiej, też nie sprzyjało nawiązaniu nici ścisłego porozumienia. Ponadto irytowała tendencja Francji do utrzymania Polski w pozycji posłusznego satelity. Francja ze swej strony widziała w polityce Becka wzmocnienie pozycji Hitlera i nie mogła zapomnieć, że dyplomacja polska torpedowała jej wysiłki w kierunku zawarcia Paktu Wschodniego. Niechętnym okiem spoglądała także Francja na ewolucję systemu rządów w Polsce ku reżimowi autorytarnemu. W stosunkach polsko-radzieckich dominowała wzajemna nieufność. W ankiecie zorganizowanej w 1934 r. Piłsudski, Rydz-Smigły, Beck, Sosnkowski, Szembek uznali Związek Radziecki za aktualnego wroga nr l Rzeczypospolitej. Głównym celem dyplomacji Becka było izolowanie ZSRR w grze europejskiej, a przede wszystkim paraliżowanie zbliżenia radziecko-francuskiego i radziec-ko-rumuńskiego (ostra krytyka pod adresem Titulescu). Zarówno gabinet Kościałkowskiego, jak i Składkowskiego miał poczucie rosnących dystansów w potencjale ekono-miczno-militarnym Polski i ZSRR. Z wielkim niepokojem gabinety te przyjmowały aktywizację Międzynarodówki Komunistycznej, zaangażowanej w obronę radzieckiej polityki zagranicznej. Stosunki polsko-amerykańskie stanowiły margines działalności dyplomacji polskiej lat 1935-1936 i koncentrowały się na zagadnieniach gospodarczo-finansowych. Polska, osłabiona długotrwałym kryzysem, nie czuła się na siłach spłacać długów zaciągniętych w pierwszych latach powojennych. W kołach gospodarczych ciągle miano nadzieję, że kapitał amerykański po uzyskaniu korzystnych koncesji zaangażuje się w Polsce w szerszą akcję inwestycyjną, przede wszystkim w energetyce. Rozmowy Szembeka z ambasadorem USA w Polsce, Johnem Cudahy, wy- 255 kazały, że administracja prezydenta Roosevelta chciała wpłynąć na Polskę w kierunku aktywniejszej obrony interesów obywateli polskich w Rzeszy, przeciwstawienia się hitlerowskiej nagonce antysemickiej i respektowania zasad traktatu o ochronie mniejszości narodowych, wypowiedzianego formalnie na forum Ligi Narodów. Ówczesna dyplomacja amerykańska wyrażała wobec Polski sugestię prowadzenia bardziej antyhitlerowskiego i anty-_ włoskiego kursu. Oczekiwano polskich protestów przeciwko militaryzacji Niemiec i agresji włoskiej w Abisynii. Żywiono nadzieję, że Polska w sposób pokojowy rozwiąże swoje spory z Czechosłowacją. Tymczasem Szembek był zaniepokojony rozwojem nagonki antyhitlerowskiej w Stanach Zjednoczonych, w której dopatrywał się inspiracji masonów i Żydów. Diariusz i teki uzasadniają sformułowanie kilku cech, charakteryzujących polską dyplomację lat trzydziestych. Była to dyplomacja reżimu autorytarnego, w którym główne kierunki polityki zagranicznej formułowano w zasadzie jednoosobowo, w całkowitym oderwaniu od stanowiska partii opozycyjnych. Opinii publicznej nie brano poważnie pod uwagę. Piłsudski wprowadził jako swoisty dogmat polskiej dyplomacji zasadę bilateralności i prymat trzech kierunków, wynikających z geopolitycznego położenia Polski, mianowicie kierunku Warszawa-Moskwa, Warszawa-Berlin i Warszawa-Paryż. Inne strefy działalności polskiej dyplomacji były całkowicie podporządkowane tym kierunkom. Dyplomację polską charakteryzowało również uznawanie prymatu zagadnień stricte politycznych i prestiżowych nad zagadnieniami gospodarczymi i finansowymi. Konserwatyzm ziemiaństwa - wpływowej grupy nacisku w MSZ - i mentalność byłych uczestników ruchu niepodległościowego, głównie inteligentów, dalekich od zasad kalkulacji sił i środków, od elastycznego manewrowania, zgodnie z doraźnymi wymogami racji stanu - określały w sposób istotny cechy polskiej szkoły dyplomatycznej. 256 HISZPANIA - POLSKA 1936 (w świetle Diariusza i tek Jana Szembeka) Na pytanie, jaki był stosunek gabinetu Felicjana Sławo j-Składkowskiego do wojny hiszpańskiej, nie mamy jeszcze w pełni udokumentowanej odpowiedzi. Diariusz i teki Jana Szembeka wydane przez prof. Tytusa Komar-nickiego dostarczają nam takich źródeł, źródeł istotnych, jakimi są codzienne zapisy rozmów prowadzonych przez- wiceministra Jana Szembeka. W kilka miesięcy po zwycięstwie frontu ludowego w Hiszpanii, 4 kwietnia 1936 r. Szembek przeprowadził rozmowę z Ferro - szefem portugalskiego narodowego biura propagandy. Ferro po entuzjastycznej ocenie rządu Piłsudskiego, w którym widział wiele cech wspólnych z rządami Salazara, podkreślił, "że jest faktem niezaprzeczalnym, iż to, co obecnie dzieje się w Hiszpanii, odbywa się pod wpływem i za poparciem Sowietów. W Hiszpanii panuje obecnie niesłychany nieporządek, tak że trudno sobie zdać sprawę, w jaki sposób młoda republika będzie mogła z tego chaosu się otrząsnąć" 18. W ocenie wojny domowej w Hiszpanii, w świetle Tek Szembeka, dyplomacja polska przyjmuje następujące założenia: l. niechęć wobec rewolucyjnych reform społecznych rządu frontu ludowego; 2. paraliżowanie wzmocnienia pozycji międzynarodowej ZSRR w wypadku sukcesu popieranego przezeń rządu frontu ludowego w Hiszpanii; 3 paraliżowanie wzmocnienia prestiżu społecznego światowego ruchu komunistycznego i socjalistycznego; 4. obawa przed reperkusjami sukcesów republikańskiej Hiszpanii w Polsce w postaci zwiększenia wpływów lewicy społecznej zwalczającej reżim; 5. obawa przed sukcesami faszystowskich Niemiec i Włoch kosztem pozycji Francji i Anglii; 6. unikanie za wszelką cenę "hiszpanizacji" Polski, tzn. wojny domowej, z jej przewidywaną konsekwencją - ingerencją faszystowskich Niemiec i socjalistycznego ZSRR; 7. wobec tego ambiwalentnego stosunku do wojny hiszpańskiej - podkreślanie zasady neutralności, zgodnie z sugestiami i naciskami Francji i Anglii, przy braku manifestacji jakiejkolwiek sympatii wobec rządu republikań- 17 - Społeczeństwo... 257 skiego oraz stosowanie polityki otwartych drzwi dla uznania de facto a następnie de jurę reżimu generała Franco. Dnia 8 kwietnia 1936 r. w Warszawie dochodzi do Wymiany dokumentów ratyfikacyjnych polsko-hiszpań-skiej umowy handlowej. Na marginesie tego faktu warto dodać, że w latach 1936-1938 obroty Polski z Hiszpanią po stronie wywozu wahały się w granicach 7 min zł rocznie (głównie eksport broni i żywności), a po stronie przywozu spadły gwałtownie z 8,8 min zł do 1,2 min zł (import pomarańczy). Reprezentujący wówczas w Warszawie rząd hiszpański poseł Serrat y Bonastre z niechęcią odnosił się do działalności republikanów. W Diariuszu pod datą 8 V 1936 r. czytamy: "Mówiliśmy o sytuacji wewnętrznej w Hiszpanii, którą poseł Serrat odmalował w jak najbardziej ciemnych kolorach... Zastrzegając najściślejszą poufność i prosząc, by jego osoba nie została w jakikolwiek sposób zaangażowana, powiadomił mnie następnie, że otrzymał z Madrytu instrukcję wystawienia 180 paszportów dla komunistów, rzekomo narodowości hiszpańskiej, udających się z Moskwy do Hiszpanii... Instrukcję wykonał i wysłał paszporty pod podanym mu adresem. Wie jednak, że powstały trudności z uzyskiwaniem wiz tranzytowych na przejazd przez Niemcy, Austrię, a prawdopodobnie i Włochy. Dziwi go, że podobne trudności nie były czynione z naszej strony. Niemniej byłby gotów dostarczyć mi odnośnych fotografii, podać nazwiska, prosi jednak, by nikt inny poza mną o tym z nim nie mówił" 19. Rząd polski był informowany, jak widzimy, o sytuacji w Hiszpanii republikańskiej przez jej oficjalnego przedstawiciela, a w istocie zdecydowanego wroga polityki frontu ludowego, wroga współpracującego z dyplomacją i policją polską, która zwalczała z kolei radziecką pomoc dla Republiki. Dnia 18 lipca 1936 r. wybuchła rebelia faszystowska. W kilka dni później, m. in. przy pomocy samolotów włoskich i niemieckich, lądowały na Półwyspie Pirenejskim pierwsze transporty kolonialnych wojsk hiszpańskich z Maroka. Rząd francuski na fakt ten, po konsultacji z rządem brytyjskim, zareagował proklamowaniem polityki nieinterwencji wobec wojny domowej w Hiszpanii. Za wspomnianą proklamacją kryła się obawa rządu Bluma 258 przed ostatecznym podziałem Europy na dwa ideologiczne bloki, implikującym groźbę wybuchu wojny światowej i wojny domowej w warunkach wielkich trudności wewnętrznych pacyfistycznej Francji, która przestała odgrywać rolę mocarstwa europejskiego po remilitaryzacji Nadrenii. 7 sierpnia 1936 r. charge d'affaires Francji w Polsce ułożył w MSZ projekt wspólnej deklaracji szeregu państw, zawierającej zobowiązanie nieingerencji bezpośredniej czy pośredniej w wewnętrzne sprawy Hiszpanii, w szczególności zaś niedostarczania materiału wojennego żadnej ze stron. W tym samym dniu Dębicki wysłał do wszystkich polskich placówek dyplomatycznych list szyfrowy, w którym czytamy m. in.: ,,I. Stanowisko Polski w sprawie nieinterwencji w Hiszpanii opiera się na stałej doktrynie polskiej, polegającej na uznaniu zasady pełnej swobody narodu regulowania swych spraw wewnętrznych według własnych potrzeb i własnymi środkami. II. Pokojowość polityki polskiej dyktuje jej w każdej sytuacji międzynarodowej takie stanowisko, jakie najbardziej może przyczynić się do utrzymania pokoju. III. Polska powstrzymuje się i nadal powstrzymywać się będzie od jakiejkolwiek ingerencji w sprawy hiszpańskie. Zobowiązanie nieinterwencji będzie Polska uważała za wiążące ją w równym praktycznie zakresie, jak inne zainteresowane państwa. W świetle powyższych tez rząd polski w zasadzie gotów jest przyjąć udział w międzynarodowym uregulowaniu tej kwestii. Tekst projektu deklaracji jest obecnie rozpatrywany. Dla osobistej wiadomości Pana komunikuję, że przedłożony projekt deklaracji wydaje się nam nie wystarczający, ponieważ nie uwzględnia pomocy finansowej oraz w efektywach ludzkich"20. Wspomniane stanowisko rządu polskiego zostało zakomunikowane rządowi francuskiemu w nocie z dnia 27 sierpnia 1936 r., w której przyjęto z zastrzeżeniami propozycje francuskie. We wrześniu rebelianckie wojska generała Franco zajęły m. in. Badajoz, Irun, San Sebastian, Toledo. 4 września 1936 r. powstał rząd Largo Catoallero z udziałem socjalistów, republikanów i komunistów. Pięć 259 dni po tym fakcie zebrał się w Londynie Komitet Nieinterwencji. W końcu miesiąca Komitet Wykonawczy Międzynarodówki Komunistycznej podjął uchwałę w sprawie utworzenia Brygad Międzynarodowych. W Hiszpanii natomiast w 1936 r. realizowana była z oporami i zastrzeżeniami, w warunkach sabotażu znacznej części korpusu oficerskiego i starej administracji, cała seria rewolucyjnych dekretów rządu Caballera, a mianowicie dekret o nacjonalizacji własności obszarniczej, o utworzeniu armii ludowej i militaryzacji milicji, o utworzeniu Centralnego Komisariatu Wojennego i sformułowaniu Brygad Międzynarodowych. Dnia 24 października 1936 r. utworzono polski batalion im. Jarosława Dąbrowskiego, na którego czele stanął B. Ulanowski. Rząd Francisco Largo Caballero zorientował się w postawie Serrata i skreślił go z listy urzędników służby zagranicznej, zawiadamiając o tym rząd polski. Pełniący we wrześniu 1936 r. zastępcze funkcje podsekretarza stanu Kazimierz Dębicki oświadczył Serratowi, że polskie MSZ nie będzie zrywało z nim stosunków. Dnia 7 października Szembek przyjął Serrata, który otrzymał od rebelianckie-go rządu generała Franco wezwanie do objęcia kierownictwa departamentu do spraw zagranicznych. Wyjeżdżając do Burgos Serrat pozostawił w Warszawie do pilnowania poselstwa swego syna, który pełnił funkcję sekretarza poselstwa hiszpańskiego w Bukareszcie. "Odpowiedziałem - pisze Szembek o rozmowie z Serratem - że jeśli chodzi o jego osobę, to trudności robić mu nie zamierzamy, ale oczywiście o uznaniu władz powstańczych w Burgos nie może być mowy. Co do jego syna, to możemy go traktować życzliwie, ale wyłącznie jako osobę prywatną" 21. W rozmowie z ambasadorem francuskim Noelem Szembek poinformowany został o negatywnej ocenie działalności Serrata przez rząd francuski. Noel wyraził jednocześnie przekonanie o nieuchronnym sukcesie wojsk generała Franco w Hiszpanii. Ostatnim hiszpańskim akordem Diariusza Szembeka jest dramat bohaterskiego Madrytu, który w dniach 7- 260 25 listopada 1536 r. odpierał skutecznie pierwszą ofensywę rebeliantów. W dniu 9 listopada 1936 r. Budzinowski, urzędnik z poselstwa polskiego w Madrycie, informował Szembefca: "Atak powstańców trwa nadal, miasto nie jest jeszcze zdobyte. Samoloty prowadzą intensywną akcję bombardującą. Poselstwo jest bardzo eksponowane, bo w jego najbliższym otoczeniu znajdują się gniazda czerwonej milicji bardzo silnie uzbrojonej. Stanowią one cel ataków bombowych ze strony samolotów powstańczych... Należy przypuszczać, że zdobycie miasta przez wojska narodowe nastąpi za kilka godzin albo za kilka dni. Nie jest wykluczone, że milicja czerwona z miasta się wycofa, co byłoby dla poselstwa poważnym odprężeniem sytuacji"22. Na te paniczne wieści z walczącego Madrytu, który padł dopiero 28 marca 1939 r., Beck wysłał do Hiszpanii Mariana Szmulakowskiego polecając mu "dementować pogłoski, jakoby mieli sprzyjać czerwonym. Upoważnił go również do nawiązania kontaktu z min[istrem] Serratem. Gdyby ten ostatni spytał go, czy uznamy gen[erała] Franco, ma odpowiedzieć, że w jego przekonaniu na pewno tak, ale że nie może nic uczynić bez ostatecznej instrukcji swego rządu"23. 19 listopada 1936 roku Szembek przeprowadził rozmowę ze Szmulakowskim, telefonującym do Warszawy z Saint Juan de Luz: "Z informacji, jakie tam dotychczas uzyskał-pisze Szembek - wynika, że zdobywanie Madrytu potrwa jeszcze około 8 dni. Obie strony walczące cierpią na brak amunicji. Wojska powstańcze oczekują nadejścia posiłku czarnych wojsk z Afryki, które są już w drodze" 24. Sześć dni potem sekretarz poselstwa polskiego w Madrycie Leopold Koziebrodzki pisał do Szembeka: "Wszyśt-'ko wskazuje na to, iż obecna sytuacja w Madrycie przeciągnie się przez czas dłuższy. Widocznie siły wojskowych są zbyt nieliczne, aby zająć Madryt, opór zaś stawiany przez czerwonych okazał się nad przewidywanie silny. Wobec tego potrwać to może jeszcze długie tygodnie. Przepowiednie są bardzo trudne, ale data l stycznia wydaje się datą najbliższą. Niemcy i Włosi pospieszyli się z uznaniem generała Franco i postąpili przy tym z właściwą sobie brutalnością"25. Pisząc o udzieleniu azylu 281 przez poselstwo polskie przeciwnikom rządu republikańskiego Koziebrodzki dodaje: "uznanie zaś przez Polskę rządu gen[erała] Franco przed definitywnym zajęciem przez niego Madrytu byłoby katastrofą i skończyłoby się śmiercią kilkudziesięciu osób, które korzystają z azylu polskiego" 26. 5 grudnia 1936 r. Koziebrodzki wysłał do Szembeka nowy list, w którym komunikował m.in.: "sytuacja wojskowa w Madrycie nie zmieniła się. Kontynuują bombardowanie z powietrza i ziemi, w dzień i w noc. Niektóre pociski upadały i eksplodowały kilkadziesiąt metrów od poselstwa. Pozycje, które wojska zajęły jeszcze 7 listopada, nie zostały wprawdzie dotychczas przez czerwonych odzyskane, ale fakt faktem, że wojskowi nie poczynili dotychczas po czterotygodniowym oblężeniu żadnych postępów. Tylko miasto powoli ulega zniszczeniu" 27. W końcu grudnia, mimo wzajemnej niechęci i nieufności między rządem Składkowskiego i rządem Caballero, funkcjonowały na terenie Hiszpanii republikańskiej dwa konsulaty polskie, w Walencji i Barcelonie, obsługujące głównie formalności związane z handlem zagranicznym. W nowym liście z 16 grudnia 1936 roku Koziebrodzki, pisząc o swych kłopotach z azylowanymi Hiszpanami, podkreślał: "Polska wśród lewicowców uważana jest za państwo faszystowskie. Kilka ataków prasowych wystarczyło, by wywołać ten skutek, iż na każdym kroku słyszało się, że należy zaatakować poselstwo i stronnictwo polskie". W tej sytuacji konsulat polski w Walencji został zamknięty. "Sytuacja militarna - dodaje w swym liście Koziebrodzki - nie zmieniła się. Kontynuują bombardowania i nocne ataki. Miasto jest silnie ufortyfikowane. Wziąć je można tylko dom za domem. Wojskowi mają za mało sił, otoczyli tylko 1/4 peryferii miasta, droga do Walencji jest wolna. Zanosi się więc na bardzo długo, nim będą mogli otoczyć Madryt ze wszystkich stron, a jeżeli Madryt zajmą, to tylko po bardzo 'krwawych walkach i dostaną miasto w ruinach" 28. 21 grudnia 1936 roku Beck w rozmowie z Szembekiem wyraził swe uznanie dla stanowiska zajętego przez Kozie-brodzkiego w sprawie pomocy dla Hiszpanów, azylowa-nych w ambasadzie niemieckiej. Hiszpanie ci po uznaniu 262 przez Rzeszę rządu generała Franco znaleźli się w Madrycie bez żadnej opieki i zdani byli na łaskę losu. Minister podkreślił, że obecnie rozumie doskonale intencję, jaką kierował się rząd Rzeszy składając Warszawie podziękowanie za pomoc udzieloną w tej sprawie przez Kozie-brodzkiego" 29. Dnia 31 grudnia, na kilka godzin przed balem sylwestrowym, Beck polecił wysłanie do rządu republikańskiego napomnienia z powodu niebezpieczeństwa naruszenia eksterytorialności poselstwa. Na przyjęciu w ambasadzie niemieckiej 21 grudnia Matuszewski w rozmowie z Szembekiem "podkreślił, że zwłaszcza obawia się, iż liczne nasze dostawy dla czerwonej Hiszpanii bardzo nam w Berlinie zaszkodzą" 30. Cytowane fakty, dotychczas mało znane w naszej historiografii, wskazują, że rząd generała Felicjana Sławoja-Składkowskiego, mimo wyraźnej niechęci do czerwonej Hiszpanii w pierwszym roku wojny domowej, manewrował między zasadą neutralności a sympatiami z prawicą hiszpańską. Licząc się jednak z racjami stanu ówczesnego państwa, a przede wszystkim ze stanowiskiem Francji, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, nie rezygnował z zasady neutralności. Dla nas dzisiaj jest zupełnie jasne, że neutralizm rządu przedwrześniowego był pozorny. Na wspomniane stanowisko rządu istotny wpływ wywierała polska opinia publiczna wobec wojny. Cała prawica polska na czele z konserwatystami i ruchem narodowym stanęła po stronie frankistów. Chadecja, NPR i część ruchu ludowego szczerze popierała zasadę nieinterwencji. Lewica natomiast, w tym komuniści, socjaliści, bun-dowcy, syndykalisci, demokraci, poważna część ruchu ludowego, tzw. lewica sanacyjna popierała republikańską Hiszpanię. W tej sytuacji wewnętrznej rząd, a przede wszystkim Beck i jego najbliżsi współpracownicy nie chcieli afiszować swych rzeczywistych sympatii politycznych, swej niechęci do czerwonej Hiszpanii, 263 WARSZAWA-PRAGA-BERLIN Dla poznania istotnych aspektów polityki zagranicznej II Rzeczypospolitej w latach trzydziestych poważne znaczenie posiada zbadanie stosunków w trójkącie Warszawa-Praga-Berlin. "Badanie wzajemnych powiązań i uzależnień w ramach tego swoistego trójkąta - pisze Michał Pułaski - pozwala, jak się wydaje, szczególnie jaskrawo uwypuklić dodatkowe przyczyny rozbieżności w tendencjach politycznych reprezentowanych w Warszawie i Pradze, uniemożliwiających wzajemne zbliżenie. Zbliżenie takie, pomyślane jako obrona przed naporem niemieckiego imperializmu, mogło się skutecznie przyczynić do obrony niepodległego bytu Polski i Czechosłowacji. Jednakże międzywojenni politycy obu państw perspektyw tych nie dostrzegali. Pozwolili oni natomiast, by utrzymywanie drugorzędnych sporów w rezultacie zniweczyło możliwość efektywnej współpracy" 31. Tę podstawową tezę swej pracy Pułaski dokumentuje materiałem zebranym w Archiwum Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Warszawie, informacjami zaczerpniętymi z zachodnioeuropejskich i czechosłowackich wydawnictw i dokumentów dyplomatycznych oraz nie znanymi w Polsce tzw. papierami Haushofera, znajdującymi się w Bibliotece Kongresu w Waszyngtonie (traktują one o tajnych rozmowach czechosłowacko-niemieckich w latach 1936-1937 na temat paktu o nieagresji). Niewykorzystanie źródeł archiwalnych Czechosłowacji, szczególnie zespołu Edwarda Benesza (ostatnio udostępnionego polskim badaczom), stanowi poważny brak książki Pułaskiego. Lukę tę wyrównuje częściowo literatura pamiętnikarska, bogato cytowana, z której autor zaczerpnął wiele mniej znanych faktów. W rozdziale pierwszym autor daje zarys stosunków czechosłowacko-niemieckich, polsko-niemieckich i polsko-czechosłowackich w latach 1919-1931. Przypomina początki konfliktu o Śląsk Cieszyński, prowizoryczne porozumienie Dmowskiego z Beneszem z lutego 1919 r., antypolskie uprzedzenia Benesza w tym okresie, decyzje konferencji w Spa z 1920 r. i niezrealizowane zamierzenia Eirazma Piltza w sprawie porozumienia polsko-czechosło- 261 wackiego. Obawy przed dominacją Polski w Europie środ-kowo-wschodniej i przed zbliżeniem polsko-węgierskim oraz niechęć do angażowania się w konflikty polsko-nie-mieckie i polsko-radzieckie wpływały w sposób istotny na stosunek Czechosłowacji do Polski. Kiedy w okresie Lo-carna Benesz zamierzał porozumieć się z Berlinem, odżegnując się od wszelkiej współpracy z Polską, a po niepowodzeniach bezkrytycznie poparł politykę Brianda, możliwości zbliżenia polsko-czechosłowackiego zostały jeszcze bardziej osłabione, choć w latach 1926-1931 wzajemne stosunki państwowe były na ogół poprawne. Oferty Eugeniusza Kwiatkowskiego w 1930 r. w sprawie rozszerzenia współpracy gospodarczej i oferty Becka w 1932 r. w sprawie zbliżenia polsko-czechosłowackiego zostały odrzucone. Dojście Hitlera do władzy w styczniu 1933 r. również nie doprowadziło do wzajemnego zbliżenia, mimo zaniepokojenia polskiej i czechosłowackiej opinii publicznej. Poseł czechosłowacki w Warszawie, Wacław Girsa, uważał, że w razie konfliktu zbrojnego między Polską a Niemcami Czechosłowacja powinna starać się o zachowanie neutralności. Jego zdaniem zawarcie paktu z Polską oznaczałoby obciążenie gospodarki Czechosłowacji i przyczyniłoby się do skrępowania jej polityki zagranicznej. Jednakże negatywne reakcje Pragi i Warszawy na dojście Hitlera do władzy stworzyły jeszcze jedną szansę wzajemnego zbliżenia. Ofertę taką złożył Beck, ale stała się ona szybko nieaktualna, gdy Praga pod naciskiem Francji przyjęła w zasadzie jej punkt widzenia na sprawę Paktu Czterech (Anglia, Francja, Niemcy i Włochy). W poufnej rozmowie z Mac Donaldem i Simonem 13 marca 1933 r. Benesz poinformował ich, że odrzucił polskie propozycje sojuszu ze względu na wrażenie, jakie posunięcie to mogłoby wywołać w Berlinie. W tej sytuacji doszło do rozmów polsko-niemieckich, zapoczątkowanych 2 maja wizytą ambasadora Wysockie-go u Hitlera. W konsekwencji nastąpiło podpisanie polsko-niemieckiej deklaracji o nieagresji. "Szczególnie dotkliwie odbiło się podpisanie deklaracji z Niemcami na stosunkach polsko-czechosłowackich. Sytuacja polityczna Pragi uległa silnemu pogorszeniu, zarówno z powodu niebezpieczeństwa niemieckiego, jak i zarysowującego się bloku 265 obejmującego Niemcy, Węgry i Polskę" 32. Benesz traktował tę deklarację jako rozbicie francuskiego systemu bezpieczeństwa Europy. Nie bez racji pisał w swych pamiętnikach o korzyściach, jakie deklaracja polsko-niemiecka miała dla III Rzeszy: wyjście z izolacji, uzyskanie czasu na uzbrojenie, podważenie autorytetu Ligi Narodów, osłabienie pozycji Francji. W okresie walki o system zbiorowego bezpieczeństwa w Europie (1934-1936) stosunki polsko-czechosłowacko-niemieckie weszły w nową fazę. Rzesza hitlerowska rozsadzała Małą Ententę rosnącymi wpływami gospodarczymi w tym rejonie, podsycaniem rewizjonizmu węgierskiego i aktywizacją mniejszości niemieckiej, szczególnie licznej w Czechosłowacji. W stosunkach polsko-czechosłowac-kich doszło do gwałtownego pogorszenia, przy czym Beck wykorzystał jako pretekst piętnastą rocznicę ataku wojsk czeskich na obszar Śląska Cieszyńskiego. Na inspirowaną kampanię prasową Warszawy Praga odpowiedziała spokojem i umiarem, dążąc - w przeciwieństwie do lat poprzednich - do porozumienia z Polską. Przychylny stosunek rządu czechosłowackiego do Paktu Wschodniego, którego inspiratorem był Barthou, oraz podpisanie traktatu francusko-radzieckiego i ozechosłowacko-radzieckiego (jednak bez dodatkowych konwencji wojskowych) - oto były fakty, które zaktywizowały antyczeski kurs polityki Becka, umiejętnie wygrywany przez dyplomację niemiecką. Zajęcie przez wojska niemieckie zdemilitaryzowanej strefy Nadrenii nie spowodowało istotnych zmian w stosunkach polsko-czechosłowackich, mimo poważnego zaniepokojenia opinii publicznej obu krajów. Czechosłowacja całkowicie uzależniała swoją reakcję na nowy agresywny krok Hitlera od reakcji Anglii, Francji, Włoch i Belgii. Jednakże, wobec bierności dyplomacji tych krajów, zaczęła sama szukać dróg odprężenia w stosunkach z Niemcami, korzystając z doświadczeń polskich. 18 października 1936 r. doszło do spotkania współpracownika Ribbentropa, Albrechta Haushofera, z Wojciechem Mastnym, posłem czechosłowackim w Berlinie. Z Haushoferem spotkał się następnie Benesz (już wcześniej podkreślał on swą życzliwość wobec Niemiec: m. in. na konferencji w Locarno 266 i w sprawie projektu Anschlussu Austrii) - Benesz deklarował natychmiastową gotowość przedyskutowania sprawy zawarcia paktu o nieagresji. Według notatek Haushofera, Benesz oświadczył m. in.: "Wiedziałem o waszym układzie z Polską już na 8 dni przed jego zawarciem. Beck wszystko mi powiedział [...] Trzykrotnie proponowałem mu zawarcie traktatu przyjaźni, lecz on odrzucił. Ze strony Niemiec nigdy nie usłyszałem przyjaznego słowa. A teraz Polska. Widzi Pan, muszę przecież mój naród jakoś uspokoić" 33. Jednakże Hitlerowi, gdy opinia publiczna Europy pogodziła się z remilitaryzacją Nadrenii, porozumienie z Czechosłowacją było niepotrzebne i wspomniane rozmowy zakończyły się fiaskiem. Na konferencji w kancelarii Rzeszy 5 listopada 1937 r. Hitler przedstawił swój plan aneksji Austrii i Czechosłowacji. Anschluss Austrii (marzec 1938) wydatnie pogorszył położenie Czechosłowacji. "Przedłużenie granicy z Rzeszą oznaczało okrążenie ziem czeskich przez Niemców i utrudniało ewentualną obronę. Niemcy uzyskały dodatkową możliwość presji gospodarczej na Pragę przez ograniczenie jej połączeń z pozostałymi państwami Małej Ententy i utratę austriackich rynków zbytu" 34. Po Anscfelussźe Hitler wzmógł dywersyjną działalność mniejszości niemieckiej w Czechosłowacji. Anglia i Francja wywierały nacisk na Pragę, by zgodziła się na kompromis w kwestii sudeckiej. Na naradzie zamkowej 12 maja 1938 r. Warszawa stanowczo odrzuciła myśl zbliżenia politycznego z Pragą, godząc się jedynie na sugerowane przez Eugeniusza Kwiatkowskiego ustępstwa w dziedzinie stosunków gospodarczych. Gorzko, ale jakże prawdziwie brzmi teza końcowa książki Pułaskiego: "Rezultaty obu różnych taktyk i koncepcji politycznych, stosowanych zarówno przez Polskę jak i Czechosłowację, poddane próbce czasu okazały się zgubne i krótkowzroczne. [...] Zarówno Benesz, jak i Beck nie dostrzegali rysujących się przed współpracą polsko-czechosłowacką możliwości i nie potrafili przełamać dzielących oba państwa przeciwności nie tylko w bezpośrednich stosunkach sąsiedzkich, ale także na arenie polityki międzynarodowej" 35. 267 POLSKA A MONACHIUM Ukazanie się książki Stefanii Stanisławskiej Polska a Monachium (Warszawa 1967) ożywiło dyskusję na temat generalnej oceny polityki zagranicznej Józefa Becka w okresie kryzysu monachijskiego i stosunku do niej opinii publicznej w Polsce oraz na temat polityki radzieckiej w tym okresie. Stanisławska przedstawia politykę Becka jako politykę człowieka zmierzającego do utrzymania pozycji wygodnej neutralności między Anglią i Francją - kierowniczymi mocarstwami Ligi Narodów - a faszystowską osią, która Ligę opuściła. "Beckowi szło nie tyle o neutralność czy też zbrojną neutralność w klasycznym tej instytucji znaczeniu, ile o pozostawienie sobie możliwie długo wolnej ręki w razie konfliktu i możliwie najlepszej sytuacji przetargowej, póki do konfliktu nie doszło, zachowując sobie możliwość przyłączenia się do jednej z antagonistycznych stron" 36. Warto na marginesie tej oceny dodać, że w polityce światowej tendencje do uzyskania najlepszej sytuacji przetargowej władały na ogół niepodzielnie. Poza tym mocniej zaakcentowałbym chęć wykorzystania zbliżenia polsko-niemieckiego \ila odzyskania Zaolzia niż perspektywę popierania polityki niemieckiej w roli państwa satelickiego. Takiej perspektywy, mimo wielu iluzji i tragicznych błędów, Beck nigdy nie widział, gdyż nawet w kołach piłsudczykowskich stawka na taką perspektywę byłaby oceniona jako sprzeczna z interesami państwowo-narodowymi. Beck odrzucił "kuszenie" Goringa, który ofiarowywał Polsce radziecką Ukrainę w zamian za udział we wspólnej akcji przeciwko Związkowi Radzieckiemu. W instrukcji dla ambasadora polskiego w Berlinie Józefa Lipskiego z 24 sierpnia 1938 r. szef polskiego MSZ domagał się natomiast zapewnienia na prawach wzajemności lojalnego traktowania przez mniejszość niemiecką polskich interesów państwowych. Sprawy te ostrzej widzieli wicepremier Eugeniusz Kwiatkowski, minister Juliusz Ponia-towski i wojewoda śląski Michał Grażyński. Mimo to doszło jednak do "wspólnego frontu przeciwko Pradze". W związku z praską misją Waltera Runcimana i pierwszą wizytą Chamberlaina u Hitlera Beck, zorientowawszy się 268 w ustępliwości mocarstw zachodnich wobec Niemiec i w ich obojętności wobec polskich żądań terytorialnych, zaostrzył propagandę antyczeską, inspirując ograniczoną współpracę mniejszości polskiej z mniejszością niemiecką na terenie Czechosłowacji. Benesz i rząd czechosłowacki z oporami przyjmowali plan Chamberlaina, który powołując się na zasadę "sa-mookreślenia" przewidywał odstąpienie Niemcom terenów o większości niemieckiej oraz międzynarodowe gwarancje dla nowych granic Czechosłowacji pod warunkiem wyrzeczenia się przez nią sojuszów obronnych. Bardzo dyskusyjnie i jednostronnie ocenia Stanisławska politykę radziecką w tym czasie. Powstaje pytanie, czy przy ówczesnych kłopotach wewnętrznych, widząc ustępliwość Zachodu i jego dążenie do skierowania ekspansji hitlerowskiej na Wschód, Związek Radziecki mógł beztrosko angażować się w wojnę? Gdy konferencja londyńska z 18 września 1938 r. odrzuciła ideę plebiscytu w Sudetach i oddzieliła żądania mniejszości niemieckiej od żądań mniejszości polskiej i węgierskiej, Beck zareagował na to demarches w Londynie, Paryżu, Rzymie i Berlinie, przypominając, że Warszawa domaga się swego udziału w rozstrzyganiu spraw związanych z Czechosłowacją. Te mocarstwowe ambicje Polski wykorzystał Hitler w rozmowach z Chamberlainem. Od ambasadora Lipskiego uzyskał 20 września zobowiązanie, że Polska nie udzieli gwarancji Czechosłowacji, póki jej roszczenia wobec tego kraju nie zostaną zaspokojone. Z drugiej strony, Hitler uniknął wówczas krępujących rozmów z Beckiem, proponowanych przez Lipskiego, w sprawie Gdańska, stabilizacji granicy polsko-niemiec-kiej i przedłużenia okresu działania deklaracji o nieagresji. Nazajutrz - 21 września - Beck w specjalnej nocie zażądał przyłączenia do Polski Zaolzia równocześnie z oddaniem Sudetów Rzeszy Niemieckiej. Uzyskał na to ustną obietnicę zgody od Pragi, a od Paryża i Londynu uznanie zasady koncesji terytorialnej i obietnicę pomocy w przyłączeniu Zaolzia do Polski w terminie późniejszym. Natomiast Hitler, mając poparcie Warszawy, zażądał w ponownej rozmowie z Chamberlainem rozwiązania kwestii sudeckiej do l października, wyrażając jednocześnie 269 "gorące sympatie" dla postulatów polskich i węgierskich. Praga odpowiedziała na to mobilizacją, a w Wielkiej Brytanii, pod naciskiem opinii publicznej, przystąpiono do częściowej mobilizacji. Jednakże polityka "appeasementu" zwyciężała. W dniach 27-28 września Hitler otrzymał angielskie i francuskie propozycje daleko idących ustępstw. Nazajutrz, z inicjatywy Mussoliniego, ustępstwa te zostały zafiksowane w układzie monachijskim, który przewidywał rozpoczęcie ewakuacji Sudetów z dniem l października. Ewakuowane obszary miały zająć niezwłocznie wojska niemieckie. Formy ewakuacji i terminy ewentualnych plebiscytów oraz ostateczną linię granicy miała ustalić komisja międzynarodowa z udziałem przedstawiciela Czechosłowacji. W związku z niezaproszeniem Polski do Monachium Beck zdecydował się na demonstracyjny krok, który miał wykazać, że bez Warszawy nie można rozwiązywać zagadnień środkowoeuropejskich. Krokiem tym było ultimatum do Pragi, uzgodnione z rządem niemieckim i wzorowane na uchwałach monachijskich, domagające się przekazania ziem o większości polskiej do 10 października. Tym samym "Polska, stając się instrumentem wyzwalania Niemiec z więzów monachijskich, stanęła w poprzek planów Zachodu, osłabiła resztkę tej polityki równowagi, której pozory usiłował Zachód utrzymać" 37. Po kompromisie w sprawie Bogumina dalsze plany Polski co do Słowacji i wspólnej granicy z Węgrami zostały przez Niemcy zastopowane, a w rozmowie z Lipskim Ribbentrop wysunął żądanie przyłączenia do Rzeszy Wolnego Miasta Gdańska, odstąpienia Niemcom eksterytorialnego pasa i przystąpienia Polski do paktu antykominternowskiego. Po dramacie Czechosłowacji rozpoczynał się pierwszy akt dramatu Polski. Stanisławska kończy swą pracę krótkim przeglądem stanowisk niektórych opozycyjnych organów prasowych w Polsce wobec Monachium. To zbyt mało jak na przedstawienie stosunku Polski do Monachium. Oderwanie dyplomacji Becka od ewolucji sytuacji wewnętrznej II Rzeczypospolitej to jedna z największych słabości książki Sta-nisławskiej. Eksponowanie stanowiska KPP wobec Monachium wydaje mi się nieporozumieniem: partia przecież 270 już wówczas nie istniała. Stosunek mniejszości narodowych w Polsce do monachijskiej polityki Becka autorka całkowicie wyeliminowała ze swoich rozważań, a w ocenie stanowiska legalnej lewicy w zasadzie nie odbiegła od tradycyjnych ocen, bagatelizując nowsze osiągnięcia naszej historiografii. TRAGICZNY POKER Historycy młodszego pokolenia, zajmujący się genezą drugiej wojny światowej, z zainteresowaniem przyjęli książkę Maksymiliana Berezowskiego o gwarancjach rządu Chamberlaina dla Polski38. Podstawowe tezy tego publicystycznego rekonesansu, nowe i odważne, są zgodne z wynikami ich własnych poszukiwań. Jednakże książka Berezowskiego, jak każda praca tego typu, nie jest wolna od uproszczeń. Autor nie szczędzi "bohaterom" opisywanych wydarzeń ostrych ocen i porównań. Wątek persona-listyczny, tak ubogi w naszej historiografii dziejów najnowszych, snuje się niezbyt konsekwentnie. Wiele osób dramatu, występujących w końcowych fragmentach książki, nie doczekało się względów autora. Zabrakło widocznie czasu i wytrwałości w poszukiwaniu danych dla ich sugestywnego sportretowania. Poważniejszą słabością książki jest oderwanie poczynań dyplomacji brytyjskiej od wewnętrznej sytuacji Wielkiej Brytanii w latach 1933- 1939. Brak też analizy zasięgu nastrojów biernego pacyfizmu i iluzji wobec gry dyplomacji hitlerowskiej. Stosunki radziecko-niemieckie, poruszone incydentalnie na tle misji Stranga i admirała Draxa, zostały potraktowane bardzo schematycznie w przeciwieństwie do stosunków polsko-radzieckich. Dyskusję może wywołać jednostronne rozłożenie akcentów w sprawie udzielonych Polsce gwarancji angielskich i francuskich - wyłącznie w kontekście kampanii wrześniowej, z pominięciem całokształtu dziejów drugiej wojny światowej, gdy tymczasem obie te perspektywy są istotne, m. in. z punktu widzenia interesów państwa polskiego. 271 Wróćmy jednak do zasadniczego wątku rozważań Be-rezowskiego. • 31 marca 1939 r. Neville Chamberlain w imieniu rządu Jego Królewskiej Mości oświadczył na posiedzeniu Izby Gmin, że "w wypadku jakichkolwiek działań wojennych, które wyraźnie zagrażałyby niepodległości Polski i które rząd polski uznałby za konieczne odeprzeć przy użyciu swych narodowych sił zbrojnych, rząd Jego Królewskiej Mości będzie się czuł zobowiązany niezwłocznie okazać rządowi polskiemu całkowite poparcie, będące w jego mocy"39. To oświadczenie nazywa Berezowski surrealistycznym zaskoczeniem, przypominając dotychczasową politykę Wielkiej Brytanii wobec Polski. "Deklaracja przymierza z Polską miała stanowić - pisze - ostrzeżenie dla Hitlera, określić granice brytyjskich ustępstw w Europie, skłonić go do opamiętania, natchnąć myślą, że z Anglią należy się liczyć.^Deklaracja miała też dodać ducha Polsce, wzmóc w niej wolę oporu [...] Gwarancje dla Polski były zarazem manewrem dyplomatycznym, który miał nagiąć Niemcy do pertraktacji z Anglią, stanowiły element przetargu w wielkiej grze, były właśnie kołem kredowym i niczym więcej, podczas gdy dla Polski stać się miały podstawą polityki obronnej i egzystencji. Ta nierówność i rozpiętość oczekiwań pojawiła się na samym początku" 40. Gwarancje były także gestem wobec własnej i światowej opinii publicznej, zaniepokojonej ciągłymi ustępstwami wobec agresora. "Gdybyśmy nie udzielili Polsce gwarancji - pisał Winston Churchill - kraj nasz mógłby stracić wiarę w samego siebie, a na pewno straciłby ją do rządu. Jedność narodowa stałaby się niemożliwa"41. Gwarancje wyznaczyły Polsce rolę piorunochronu, teteay miał ocalić dom Albionu- przech pożarem. W istniejącym układzie stosunków nasz kraj miał ściągnąć na siebie impet pierwszego uderzenia niemieckiego, odwrócić go od słabo przygotowanej do wojny Wielkiej Brytanii. Dalszy bieg wypadków pokazał ewidentnie, jaką rzeczywistą funkcję przypisywał Chamberlain udzielanym gwarancjom, które śmiało można nazwać kartami w angielskim dyplomatycznym pokerze. Nazajutrz po oświadczeniu Chamberlaina związany z elitą rządową "Times" 272 podkreślał, że gwarancje bynajmniej nie zobowiązują Anglii do obrony każdego cala granic Polski. Podczas kwietniowej wizyty Becka w Wielkiej Brytanii w 1939 r. jego angielscy rozmówcy starannie omijali problem konkretnych zobowiązań finansowych i materiałowych dla Polski, które by urealniały udzielone gwarancje. Po wizycie Becka rząd brytyjski rozszerzył system jednostronnych gwarancji na Rumunię, Grecję i Turcję. W tym samym czasie ambasador brytyjski w Polsce Kennard i attache wojskowy, pułkownik Sword, wysłali do centrali londyńskiej realistyczną ocenę sił obronnych Polski, sugerując, że sojusznicza pomoc jest właściwie niemożliwa. Na nalegania Becka przyjechała do Warszawy 23 maja grupa brytyjskich ekspertów wojskowych na czele z generałem Claytonem. Rozmowy sztabowe nie przyniosły oczekiwanego przez stronę polską rezultatu. Nie ustalono wspólnych planów operacyjnych i konkretnych zobowiązań pomocy wojskowej. Przybyły do Warszawy w lipcu generał Ironside, zapatrujący się sceptycznie na realność wykonania zobowiązań gwarancyjnych, przyrzekł, na natarczywe żądanie Rydza-Śmigłego i generała Stachiewicza, natychmiastową - w wypadku wojny - anglo-francuską akcję lotniczą, dostawę 100 nowoczesnych samolotów bombowych i pewnej ilości myśliwskich; obiecał też przerzut kilku eskadr RAF do Polski. Wszystko jednak dopiero po przestudiowaniu okoliczności, w których realne będą brytyjskie gwarancje. Bez odpowiedzi pozostawało postawione w Foreign Office pytanie Hugha Daltona (przyjaciela Mieczysława Niedziałkowskiego), dlaczego po udzieleniu Polsce gwarancji nie zwołano trójstronnych narad wojskowych z udziałem Francji, aby ustalić szczegóły natychmiastowego ataku na Niemcy, gdy Hitler napadnie na Polskę. W dwa miesiące po brytyjskich gwarancjach, na wielokrotne prośby ambasadora Raczyńskiego w sprawie przyznania Polsce kredytu materiałowego i dewizowego, minister spraw zagranicznych lord Halifax bezceremonialnie odpowiedział: "W razie wojny jedną z głównych broni Zjednoczonego Królestwa będzie jego siła ekonomiczna, której nie wolno naruszać"42. Długotrwałe rokowania o pożyczkę, prowadzone przez polską delegację pod kie- 273 rownictwem Adama Koca, zakończyły się 2 sierpnia podpisaniem w Londynie polsko-brytyjskiej umowy kredytowej na sumę ponad 8 milionów funtów szterlingów, oprocentowanej na 5%, z 18-letnim terminem spłaty. Świadomemu przeciąganiu rokowań finansowych towarzyszyło ociąganie się strony brytyjskiej z podpisaniem traktatu o wzajemnej pomocy. Dopiero po niepowodzeniu tajnych rozmów z dyplomatami niemieckimi na temat nowych kompromisów, tym razem kosztem żywotnych interesów Polski, a przede wszystkim pod wrażeniem radziec-ko^niemieckiego paktu o nieagresji, Raczyński i Halifax złożyli 25 sierpnia podpisy na układzie sojuszniczym. Wszystkie te zobowiązania wobec Polski nie przeszkadzały dyplomacji brytyjskiej prowadzić aż do 3 września tajnych rozmów z hitlerowcami w sprawie ewentualnego kompromisu. Zasługą Berezowskiego jest szczegółowe zanalizowanie jawnych i tajnych "schadzek" angielsko-nie-mieckich w przededniu wybuchu drugiej wojny światowej. Przypomnijmy głośniejsze z nich: zaoferowanie przez brytyjskiego ministra handlu Hudsona międzynarodowej pożyczki w wysokości miliarda funtów szterlingów pod warunkiem ugody z Anglią; rozmowy Wilsona, doradcy Chamberlaina, z dr Wohitatem, doradcą ekonomicznym Gbringa, w sprawie nowego podziału wpływów i "uzdrowienia" przez Niemcy wschodniej i południowo-wschodniej Europy; przyjęcie misji kapitana Wiedemanna, adiutanta Hitlera; wizyta osobistego przyjaciela Hitlera, pułkownika Gerhardta Scherina w angielskich fabrykach zbrojeniowych; stałe kontakty z Dahierusem, szwedzkim przemysłowcem, osobistym przyjacielem Goringa. Te i dziesiątki innych rozmów nieoficjalnych, z których korzystał gabinet Chamberlaina, były powtarzającymi się próbami rezygnacji z przyjętych zobowiązań sojuszniczych za cenę uratowania pokoju w duchu ustępstw monachijskich. Na tym tle zrozumiały jest fakt, że dopiero dramatyczny nacisk własnej opinii publicznej, opozycji z Partii Pracy, Partii Liberalnej i części konserwatystów, zmusił Chamberlaina do wystosowania ultimatum po agresji hitlerowskiej na Polskę. "Dziwna wojna" na froncie zachodnim we wrześniu 1939 r. była swoistą kontynuacją tego monachijskiego 274 kursu politycznego. "Rozczuleni sojusznicy żegnali Polskę ostatnimi sakramentami. Nie życzyli oni Polsce zgonu, obiecywali zmartwychwstanie. Ale składając na jej czole pocałunek śmierci, natychmiast udzielali samym sobie rozgrzeszenia" 43. WRZESIEŃ 1939. ŹRÓDŁA KLĘSKI Wydaje się, że w dotychczasowych analizach przyczyn klęski wrześniowej można zaobserwować pewną jednostronność. W szeregu przyczynków, przeważnie natury publicystycznej, akcentowano słusznie błędy polskiej polityki zagranicznej. Stosunkowo wiele prac poświęcono militarnej stronie kampanii wrześniowej, a zawarte w nich rezultaty badań również obciążają polskie władze państwowe winą za klęskę. Nie ma natomiast ani jednej pracy naukowej, która by w sposób obiektywny przedstawiała ekonomiczno-militarny stan przygotowań Polski do drugiej wojny światowej na tle powszechnych zbrojeń, które ogarnęły Europę w latach trzydziestych. Powojenna emigracja nie była w stanie podjąć tego typu pracy, która implikuje krytykę ustroju społeczno-gospodarczego Polski międzywojennej. Jest to ponad siły epigonów II Rzeczypospolitej, ich "program" bowiem nie wychodzi poza mniej lub bardziej zdecydowaną obronę tradycji tamtego dwudziestolecia. Dlatego też takie publikacje, jak Polskie Siły Zbrojne w drugiej wojnie światowej, Pologne, t. II (Vie economiąue), Poland Between Two Wars Ferdynanda Zweiga i Gospodarczy dorobek Polski 1919-1939 Romana Góreckiego nie wychodzą poza rejestrację przebiegu realizacji planu rozbudowy sił zbrojnych, rozpoczętego w 1936 r., uzupełnionego trzyletnim planem inwestycji cywilnych Kwiatkowskiego i dalekie są od naukowej precyzji. Dają czytelnikowi często bezkrytyczną afirmację inicjatyw inwestycyjnych ostatniego gabinetu Polski przedwrześniowej. Przykładem takiej postawy jest m. in. publikacja Materiałów do zagadnień przemysłu wojennego w Polsce w latach 1919-1939 44 oparta na relacji generała Aleksandra Litwinowicza, który 275 od lipca 1936 r. był II wiceministrem spraw wojskowych i Szefem Administracji Armii, kierującym budową Centralnego Okręgu Przemysłowego. Do roku 1936 polski przemysł wojenny opierał się na "wielkiej improwizacji". Lata 1918-1919 to okres olbrzymich trudności integracji administracyjno-gospodarczej. Po okupantach pozostało tylko kilka zbrojowni polowych i warsztatów naprawczych. Na początku listopada 1918 r. było w Polskich Siłach Zbrojnych tylko 19 OUO żołnierzy wyekwipowanych i uzbrojonych. Wojna 1920 roku postawiła na porządku dziennym sprawę wyżywienia l 4o0 000 ludzi i 1(JU 000 koni oraz umundurowania i ekwipunku dla l 000 000 ludzi. W tym okresie powstały w Warszawie zalążki przemysłu wojennego (fabryka Gerlacha, Pulsta i Fort Bema) i improwizowane zakłady zbrojeniowe w Zagłębiu Dąbrowskim, Modlinie, Toruniu, Rudnikach, w których rozbrajano starą amunicję, wydobywano materiał wybuchowy i proch, a następnie sortowano i przerabiano na nowe pociski. Koszty zbrojeń lat 1918-1923 pokryło społeczeństwo polskie wielką inflacją, w tym olbrzymim podatkiem inflacyjnym i deprecjacją pożyczek wewnętrznych. W 1921 r. powstała koncepcja (autorem był generał Sosnkowski) rozbudowy przemysłu wojennego w Polsce centralnej. Brak środków finansowych sparaliżował realizację tego projektu. Na potrzeby wojska pracowały głównie fabryki prywatne ("Pocisk", "Nitral", "Starachowice", "Rembertów", "Norblin", "Fregata"). Opierały one swą działalność na państwowych umowach gwarancyjnych, które dawały rękojmię wysokich zysków, a to ze względu na przyjętą kalkulację kosztów produkcji. Fabryki te były w poważnej mierze opanowane przez kapitał zagraniczny - niemiecki i francuski. Umowa ze "Starachowicami", opanowanymi przez francuski koncern Schneidera, przewidywała, że w latach 1923-1932 jedynie "Starachowice" będą produkowały w Polsce działa. Za współpracę techniczną, rysunki, wskazówki oraz plany budowy koncern Schneidera otrzymywał 3% od faktury za amunicję i 7% od faktury za działa. W zamian za to Schneider udzielił "Starachowicom" pożyczki w wysokości 10 milionów franków. W 1924 r. rozpoczęto budowę pierwszych pań- 276 stwowych fabryk przemysłu wojennego - w Warszawie, Pionkach, Radomiu i Skarżysku, oraz przyciągnięto do współpracy z wojskiem 10 fabryk prywatnych. W okresie następnym poważne znaczenie wojskowe posiadały zbudowane w latach koniunktury 1926-1929: Fabryka Związków Azotowych w Mościcach (dzisiaj Tarnów-Fabryczny), montownia samochodów ciężarowych "Ursus", fabryka motorów lotniczych "Skoda" w Warszawie, fabryka płatowców "Plaga-Leśkiewicz" w Lublinie i Podlaska Fabryka Samolotów w Białej Podlaskiej. Dwie ostatnie z wymienionych fabryk w związku z ogłoszeniem upadłości zostały przejęte przez kapitał państwowy. Dopiero od 1936 roku polski przemysł wojenny przechodził ze stanu improwizacji do prób planowanego rozwoju. Wiązało się to z realizacją sześcioletniego planu rozbudowy sił zbrojnych, opracowanego przez Komitet do Spraw Uzbrojenia i Sprzętu, a przewidującego wydanie około 6 miliardów złotych w latach 1936-1941. Gros środków na obronę pochodziło z budżetu państwa: 3126 milionów złotych dostarczył budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych, a 360 milionów - budżety resortów cywilnych i skomercjalizowanych przedsiębiorstw państwowych. Ze sprzedaży sprzętu wojskowego uzyskano 176 milionów złotych, według zaś danych byłego dyrektora Banku Polskiego, Karpińskiego, około 200 milionów. Sprzedaż ta nie zawsze dotyczyła przestarzałych typów uzbrojenia, co sugeruje generał Litwinowicz, pisząc m. in.: "W roku 1936-1937, wobec braku zapotrzebowania rynku wewnętrznego, mogliśmy sprzedać za granicę pewną ilość sprzętu nietypowego z naszych zapasów i pewną ilość wytworów naszych fabryk wojskowych za gotówkę"45. Generał Litwłnowicz, odpowiedzialny za zaopatrzenie polskich sił zbrojnych w latach 1936-1939, zapomniał jednak powiadomić czytelników swoich artykułów, że tym przestarzałym lub nietypowym sprzętem były najnowsze typy polskich samolotów, nowoczesne karabiny fabryk radomskich, działka przeciwpancerne i przeciwlotnicze, w tym pierwsze produkty Stalowej Woli. Dane te zawierają prace generała Rayskiego i relacje generała Głuchowskiego, I wiceministra spraw wojskowych. 277 Sumy pozabudżetowe w wysokości 1060 milionów złotych były wykorzystane głównie na inwestycje wojskowe. Wydatki na rezerwę zaopatrzenia, a więc na właściwą rozbudowę potencjału wojennego wynosiły globalnie w latach 1936-1939 1370 milionów złotych, z tego 240 milionów w 1936-1937, 300 milionów w 1937-1938, 450 milionów w 1938-1939 i 300 milionów w pierwszym półroczu roku gospodarczego 1939-1940. Znaczy to, że roczne wykonanie planu, przeznaczającego około l miliarda złotych na rozszerzenie rezerwy wojennej, wahało się w granicach 25-45%. Sumy przeznaczone na inwestycje wojskowe czerpano też z Funduszu Obrony Narodowej (FON), powołanego przez Radę Ministrów 20 kwietnia 1936 r. Aktywa FON stanowiły wpływy ze sprzedaży nieruchomości i ruchomości, będących własnością państwa, a pozostających pod zarządem władz wojskowych, dotacje budżetu państwa, wpływy z pożyczki francuskiej, uzyskanej 8 września 1936 r. na mocy układu w Rambouillet, oraz dary i zapisy obywateli. Te ostatnie wynosiły na dzień 22 maja 1939 r. ponad 38 milionów złotych. W następnych miesiącach społeczeństwo polskie z jeszcze większą ofiarnością świadczyło na FON w postaci bezpłatnych dniówek górniczych, zbiórek pieniężnych, fundacji itp. Dowodem ofiarności i patriotyzmu społeczeństwa była subskrypcja Pożyczki Obrony Przeciwlotniczej na sumę 404 milionów złotych. Efekty rzeczowe omawianego planu rozbudowy sił zbrojnych, jak i pomocniczych inwestycji cywilnych, były przede wszystkim skoncentrowane w Centralnym Okręgu Przemysłowym, tj. w widłach Wisły i Sanu oraz w przyległym województwie kieleckim i lubelskim. Były to takie obiekty, jak zalążek kombinatu metalurgicznego (stalownia, kuźnia, fabryka dział) "Stalowa Wola" (koszt jego budowy, wynoszący około 100 milionów złotych, został pokryty głównie spłatami długu kolejowego Niemiec), rzeszowska fabryka silników lotniczych i obrabiarek precyzyjnych, dębicka fabryka gum i opon, dębickie zakłady chemiczne, w których wyprodukowano pierwszy polski sztuczny kauczuk ("Ker") metodą profesora W. Szulkie-wicza z Chemicznego Instytutu Badawczego, fabryki chemiczne w Pustkowie oraz inne zakłady przemysłu wojen- 278 nego, powstałe w Mielcu, Majdanie, Dąbiu, Kraśniku, Bli-zynie, Ostrowcu i Lublinie. Z inwestycji pozacopowskich wymienić można rozbudowę Pruszkowa, Czechowic i inwestycje w hutach śląskich, w większości opanowanych przez państwo na skutek etatyzacji w 1936 r. Wspólnoty Interesów, największego koncernu śląskiego. Można zaryzykować twierdzenie, że mimo niewykonania planu rozbudowy sił zbrojnych wysiłek społeczeństwa polskiego na rzecz uzbrojenia był, jak na ówczesne możliwości finansowe, znaczny. Globalne wydatki zbrojeniowe w latach 1936-1939 wahały się w granicach 40-50<'/o wszystkich wydatków budżetowych państwa. Według obliczeń profesora Bastera, w 1937 r. stosunek wydatków na wojsko do globalnych sum budżetowych wynosił w Japonii 56,0%, w Anglii 29,3'%, we Włoszech 25,4%, we Francji 20,l%, w Stanach Zjednoczonych ll,7%. Natomiast w Polsce inwestycje zbrojeniowe stanowiły w kolejnych latach budżetowych: w 1936/1937 r. 42% wszystkich inwestycji publicznych, w 1937/1938 r. - 38«/o, w 1938/1939 r. - 45% 46. Czy Polska lat trzydziestych mogła wydatkować więcej na zbrojenia? Sądzę, że granice tych wydatków mogły być rozszerzone, ale przy zmianie prowadzonej do marca 1939 r. (tj. do wprowadzenia emisji fiduicjarnej) polityki walutowej Kwiatkowskiego, iktóry podobnie jak znaczna część opinii publicznej ulegał kompleksowi antyinflacyj-nemu. Długotrwały okres polityki deflacyjnej lat trzydziestych, której patronował Ignacy Matuszewski, okres wolnego transferu dewiz, który ogołocił rezerwy Banku Polskiego, pozostawił trwały ślad w polityce finansowej. W warunkach powszechnej deprecjacji walut krajów wysoko rozwiniętych wysoki kurs polskiej waluty, stanowiący dumę polskich kół rządzących, kosztował Polskę wiele. Doprowadził nie tylko do spadku rezerw, ale do ograniczenia możliwości eksportowych i inwestycyjnych i spotęgował nasilenie bezrobocia. Ewolucja polityki gospodarczej, kierowanej przez Kwiatkowskiego, była zbyt powolna, by wpłynąć zasadniczo na zmianę sytuacji. Z perspektywy historycznej można powiedzieć, że rację miała szeroko pojęta lewica, krytykująca politykę walutową Kwiatkowskiego za mit złotej waluty. Rację mieli ekono- 279 miści - Henryk Tennenbaum, Stanisław Grabski, Zdzisław Ludkiewicz, Zygmunt Rawita-Gawroński, Michał Kalecki, Marek Breit, Feliks Gross, preferujący inflację kredytową w ramach polityki nakręcania koniunktury. Czy struktura wydatków wojskowych była prawidłowa, zarówno w aspekcie rzeczowym, jak i czasowym? Nowo powstające zakłady zbrojeniowe, mające produkować czołgi, samoloty, działa i amunicję, pochłonęły w 1936/1937 r. tylko 20% wszystkich wydatków zbrojeniowych, w 1937/1938 r. 29%, w 1938/1939 r. 36%. Dane te potwierdzają tezę generała Kirchmayera o decydującym wpływie doktryny wojennej Piłsudskiego na przygotowania Polski do drugiej wojny światowej. Kurs na wojnę manewrową, przy użyciu masy kawalerii, oznaczał, że wielu polskich sztabowców nie wyszło w latach trzydziestych poza kategorie taktyczno-strategiczne pierwszej wojny. Na lotnictwo przeznaczono w planie rozwoju sił zbrojnych 1200 milionów złotych, czyli 300 milionów rocznie. Faktycznie zaś wydano: w 1937/1938 r. 89 milionów, a w 1938/1939 r. 120 milionów złotych czyli zaledwie 1/6 planowanych wydatków. Na obronę przeciwlotniczą plan przewidywał 800 milionów, na fortyfikacje (wykonane tylko częściowo na Śląsku i Pomorzu) 400 milionów złotych. Resztę, czyli 2 miliardy złotych, przeznaczono na broń pancerną, artylerię i amunicję wszelkich typów. Te skromne wskaźniki planu, zrealizowanego w czwartej części przewidzianych wydatków, posłużyły generałowi Litwinowiczowi do wysunięcia tezy, że "zdolność produkcyjna fabryk przemysłu wojennego podniosła się tak znacznie, że musieliśmy szukać zbytu za granicą dla utrzymania fabryk w należytym ruchu, ponieważ środki, którymi rozporządzaliśmy na własne zamówienie, były za małe"47. Trudno jednak mówić o dużej zdolności produkcyjnej naszego przemysłu wojennego, skoro np. w 1939 r. maksymalna zdolność produkcyjna wynosiła: 1060 dział polowych i przeciwlotniczych 75 mm i 40 mm oraz ciężkich, 900 dział przeciwpancernych 37 mm, 480 dział przeciwpancernych i przeciwlotniczych 20 mm, 600 stokesów 81 mm i 120 mm. Jeśli zaś sprzedawano tę broń, to nie tyle z braku środków, ile ze szkodliwej i krótkowzrocznej dyspozycji tymi środkami. 280 Oparty na urojonych faktach optymizm generała Litwi-nowicza idzie jeszcze dalej, gdy twierdzi on, że "w roku 1940 i najbliższych 2-3 latach potrzebna nam była jeszcze pomoc w motorach lotniczych, czołgach, specjalnym sprzęcie", a "po wykończeniu budujących się fabryk i całkowitym ich uruchomieniu, co przewidziałem na koniec 1941 r., począwszy od roku 1942 stawaliśmy się, o ile idzie o produkcję, prawie zupełnie samowystarczalni"48. Należy podziwiać "zdolność przewidywania" Szefa Administracji Wojskowej, który nie mogąc wystawić sobie dobrego rachunku za lata 1936-1939, wystawia go za okres wo-jenny'lat 1940-1942. Nie jest rzeczą szanującego się historyka ustalać, co by było, gdyby COP i inne plany zostały zrealizowane, niemniej porównując tempo rozwoju zbrojeń polskich i niemieckich, można ustalić pogłębiającą się dysproporcję na niekorzyść Polski. Istotnym zagadnieniem jest sprawa czasokresu realizowanych inwestycji. Przewidziane planem całkowite uruchomienie produkcji w nowo budowanych fabrykach na lata 1941/1942 powodowało, że wielki wysiłek polskiego robotnika, inżyniera, działacza gospodarczego, zmaterializowany w inwestycjach copowskich i innych, nie został "skonsumowany" w kampanii wrześniowej. Przykładowo można podać, że Mielec wyprodukował tylko 8 samolotów niewykończonych, zakłady rzeszowskie - 50 silników lotniczych, Stalowa Wola - dała zaledwie kilka tysięcy ton stali oraz kilkaset dział przeciwpancernych i przeciwlotniczych. Innych większych zakładów w ogóle nie zdążono uruchomić. Warto też dodać, że lokalizacja inwestycji copowskich spowodowała bardzo wysokie koszty produkcji, ze względu na oddalenie od baz zaopatrzenia w energię, surowiec i półfabrykaty oraz brak fachowców i wprowadzanie prototypów. Główną determinantą potencjału militarnego we współczesnej wojnie totalnej jest siła ekonomiczna państwa i jego dynamika. Względnie wysoki udział wydatków wojskowych w cyfrach absolutnych okazywał się w porównaniu do innych krajów znikomy. W 1936 r. polski budżet wojskowy wynosił w przybliżeniu 3,3% budżetu wojskowego Niemiec, 6,7% budżetu wojskowego ZSRR, 11% budżetu wojskowego Anglii, 39% budżetu wojskowego Włoch 281 i 82% budżetu wojskowego Czechosłowacji. W latach 1937-1939 Polska pozostawała w tyle w zakresie tempa wzrostu wydatków wojskowych. Przyjmując poziom tych wydatków w 1937 r. za 100, wynosiły one w 1939 r. dla Niemiec 293, dla Stanów Zjednoczonych 333, dla Anglii 135, dla Francji 153, dla Włoch 148, dla Polski 14349. Przytoczone dane dowodzą, że przy maksymalnym wysiłku finansowym, najlepszej strukturze wydatków inwestycyjnych i ich efektywności - II Rzeczpospolita z jej ustrojem gospodarczo-społecznym nie mogła wytworzyć potencjału militarnego chroniącego niepodległy byt państwa. We wrześniu 1939 r. Niemcy miały dwukrotną przewagę w ilości żołnierzy, absolutną przewagę w taborach i służbach całkowicie zmechanizowanych, trzykrotną przewagę w moździerzach, czterokrotną w artylerii piechoty i trzykrotną w artylerii przeciwpancernej, ośmiokrotną w broni pancernej i dziesięciokrotną w ilości lotniczych maszyn bojowych. W takiej sytuacji klęska osamotnionej Polski była nieuchronna. Wynikała przede wszystkim z zacofania ekonomicznego, potęgowanego nieudolną polityką reżimów dwudziestolecia międzywojennego, szczególnie polityką deflacyjną piłsudczyków w latach trzydziestych. Próby aktywizacji gospodarczo-obronnej lat 1936-1939 okazały się zbyt późne, słabe i jednostronne, by sprostać zadaniu przygotowania kraju do obrony. W warunkach olbrzymiej dysproporcji w potencjałach ekonomiczno-militarnych, która mimo tromtadracji wielkomocarstwowej Obozu Zjednoczenia Narodowego nie stanowiła tajemnicy dla ludzi trzeźwych, droga wyjścia była tylko jedna - zapewnienie realnych i trwałych sojuszów, mogących zahamować lub osłabić uderzenie wojsk hitlerowskich. Doświadczenia zbliżenia polsko-francuskiego i polsko-angielskiego, rysującego się od 1936 r., były nader pouczające. Francja przyznała nam we wrześniu 1936 r. pożyczkę w globalnej wysokości 2,5 miliarda franków, czyli ponad 800 milionów złotych według aktualnego wówczas kursu i 400 milionów złotych według kursu z 1938 r. Z sum zagwarantowanych układem Polska otrzymała około 170 milionów złotych w złocie i 23 miliony złotych w dostawach wojskowych. Nawet generał Litwinowicz zmu- 282 szony jest stwierdzić, że terminy dostaw były bardzo długie. Np. pierwsza bateria zamówionych dział przeciwlotniczych 90 mm miała być gotowa do 15 grudnia 1939 r. Produkcja polskich dział przeciwlotniczych w Starachowicach okazała się bezużyteczna, gdyż Francuzi nie dostarczyli zamówionych urządzeń. Podobnie było z radiowymi aparatami pokładowymi dla samolotów i z dostawami francuskich czołgów. Druga francuska pożyczka, udzielona Polsce w kwietniu 1939 r. na sumę 430 milionów franków, została zrealizowana w niewielkim procencie (otrzymaliśmy jeden batalion czołgów B 36). Sierpniowe zobowiązania sztabu francuskiego, dane generałowi Kasprzyckiemu, nie zostały wykonane, podobnie jak zobowiązania angielskie. Bardziej wiarołomny od rządu francuskiego, który przynajmniej częściowo przyczynił się do wzmocnienia polskiego potencjału militarnego, okazał się drugi sojusznik - rząd angielski. Wszystkie układy i umowy zawarte z tym rządem w latach 1937-1939 nie zostały dotrzymane. Tak było z układem węglowym, parafowanym w 1937 r., z umową z 18 stycznia 1938 r. o budowie stoczni w Gdyni, z układem z 24 kwietnia 1938 r. w sprawie rozbudowy polskiej floty wojennej i z układem o pożyczce 8 milionów funtów w towarach, uzyskanej po długotrwałych rokowaniach w maju 1939 r. Wniosek końcowy jest oczywisty. O klęsce wrześniowej zadecydowała w głównej mierze słabość ekonomiczna II Rzeczypospolitej i niewykonanie umów sojuszniczych przez rządy Francji i Anglii. PRZYPISY ' F. Nitti Europa bez pokoju. Warszawa 1923, s. 12. 2 J. Katz-Suchy Zarys historii dyplomacji. Warszawa 1966, s. 222. 3 J. Gawroński Moja misja w Wiedniu, Warszawa 1966, s. 15-16. 4 J. Beck Przemówienia, deklaracje, wywiady 1931-1939, Warszawa 1939, s. 82. 5 L. Noel Agresja niemiecka. Warszawa 1966, s. 88. 6 Ibidem, s. 171. 7 Ibidem, s. 210. 283 8 W. Balcerak Polityka zagraniczna Polski w dobie Locama, Wrocław 1967, s. 223. 9 J. Laroche Polska lat 1926-1935, Warszawa 1966, s. 225. 10 Ibidem, s. 219. 11 Ibidem, s. 219. 12 Ibidem, s. 19-20. 13 Ibidem, s. 112. 14 Ibidem, s. 124. 15 Diariusz i teki Jana Szembeka, opr. Tytus Komarnicki, t. I-II, Londyn 1964-1965. ró Ibidem, t. II, s. 6. 17 Ibidem, s. 127. 18 Ibidem, s. 157. 19 Ibidem, s. 157. 2» Ibidem, s. 499-500. M Ibidem, s. 300. 22 Ibidem, s. 334-335. 23 Ibidem, s. 335. 24 Ibidem, s. 341. as Ibidem, s. 565. 26 Ibidem, s. 566. 27 Ibidem, s. 566. 28 Ibidem, s. 570. 29 Ibidem, s. 351-352. 3° Ibidem, s. 354. 31 M. Pułaski Stosunki dyplomatyczne polsko-czechosłowac-ko-niemieckie od roku 1933 do wiosny 1938, Poznań 1967, s. 7-8. 32 Ibidem, s. 67. 33 Ibidem, s. 140. 34 Ibidem, s. 181. 35 Ibidem, s. 195-196. 36 S. Stanisławska Polska a Monachium, Warszawa 1967, s. 56. 37 Ibidem, s. 263. 38 M. Berezowski Ułani i buchalterzy, czyli gwarancje dla Polski, Warszawa 1967. 39 Ibidem, s. 6. M Ibidem, s. 59-60. 41 Ibidem, s. 61. 42 Ibidem, s. 128. 43 Ibidem, s. 232. 44 A. Litwinowicz Materiały do zagadnień przemysłu wojennego w Polsce w latach 1919-1939, "Niepodległość", Londyn 1958, nr 7/8. " Ibidem, s. 175. 46 Archiwum Akt Nowych: Ministerstwo Skarbu, Gabinet Ministra, t. 5. 47 A. Litwinowicz Materiały..., s. 175. 48 Ibidem. 49 Annuaire Militaire de la Societe des Nations, Geneve 1949, s. 7. IV OSOBY DRAMATU PIŁSUDSKI Niezależnie od wszelkich ocen działalności Józefa Piłsudskiego jest on bez wątpienia jedną z centralnych postaci historii Polski XX wieku. Traktując o odzyskaniu naszej drugiej państwowości, nie można pominąć wpływu Piłsuds-kiego na tę państwowość aż po rok 1944 (mam tu na myśli te elementy państwa podziemnego z lat 1939-1944, które związane były z rządem emigracyjnym). W dotychczasowych ocenach roli Piłsudskiego obserwujemy albo heroizację, przejawiającą się w absolutyzowaniu jego roli w ruchu niepodległościowym i w odrodzonym państwie polskim, albo demonizację, hagiografię a rebours. To drugie stanowisko polega na przypisywaniu Piłsuds-kiemu odpowiedzialności za wszystkie istotne słabości, braki i klęski ruchu niepodległościowego i odrodzonej kapitalistycznej państwowości polskiej. Szczególnie w warunkach rewolucyjnych przemian po drugiej wojnie światowej, gdy kształtował się model nowej Polski socjalistycznej w dawnych granicach piastowskich, związanej sojuszem ze Związkiem Radzieckim - gdy w kraju toczyła się ostra walka polityczna, w której stawką były najżywotniejsze interesy narodu, niemożliwością było zajęcie wobec Piłsudskiego beznamiętnej postawy. Natomiast dziś, w 27 roku istnienia Polski Ludowej, dojrzały już warunki, by pokusić się o marksistowską ocenę roli Piłsudskiego. Ocena ta będzie jak najdalsza od heroistycznych ujęć historiografii piłsudczykowskiej i postpiłsudczy-kowskiej. Nie można bowiem, jak to czynią emigracyjni 287 historycy, negować odpowiedzialności Piłsudskiego za istotne negatywne cechy odrodzonego w 1918 r. państwa polskiego. Odpowiedzialność tę trzeba wymierzać na tle sytuacji politycznej Polski lat 1893-1918, sytuacji geopolitycznej II Rzeczypospolitej, na tle struktury społecznej kraju w tym czasie, mentalności społeczeństwa i krzyżujących się aspiracji jego klas i warstw, na tle istniejących wówczas możliwości gospodarczych i społeczno-politycz-nych. j Jednym z kontrowersyjnych zagadnień jest rola Piłsudskiego w organizowaniu ruchu niepodległościowego i ocena znaczenia tego ruchu. Niepodległość odzyskana w 1918 r. nie została nam ofiarowana. Bez klęsk wojennych zaborców, bez Rewolucji Październikowej, bez wstrząsów rewolucyjnych w Niemczech i Austrii byłaby ona niemożliwa. Ale przekształcenie możliwości w rzeczywistość zależało od samego narodu polskiego, od siły jego wyzwoleńczych aspiracji, od jego kultury politycznej w sensie umiejętności podporządkowania separatystycznych dążeń nadrzędnemu celowi: stworzenia republikańskiego państwa niepodległościowego.lPonieważ ruch rewolucyjny nie posiadał w 1918 r. atrakcyjnego dla mas programu państwowo-niepodległościowego, nie mógł on bezpośrednio oddziaływać na kształt społeczny odrodzonego państwa. Wpływał nań pośrednio, zmuszając klasy posiadające do wielu kompromisów, płynących z obaw przed "anarchią rewolucyjną". W sposób istotny kształtowała odrodzone państwo niekomunistyczna lewica społeczna - PPS i ruch ludowy - będąca trzonem ruchu niepodległościowego oraz endecja, chadecja, konserwatyści i pozapar-tyjne grupy nacisku, związane z burżuazją i z ziemiań-stwem. W okresie przed 1918, kiedy realizacja idei niepodległości Polski była niemożliwa, stosowanie giętkiej taktyki politycznej oraz wysunięcie koncepcji konsolidacji narodowej i demokratycznej w walce o niepodległość - to zagadnienia, których nie możemy traktować jednostronnie. Fakt, że klasa robotnicza (mimo swego polityczno-ideowe-go rozbicia) była (nosicielem idei (niepodległości, przyciągał do socjalizmu spauperyzowane grupy szlachecko-inteli- 288 genckie. Jest to rzeczą znamienną, godną głębszej refleksji naukowej. Piłsudski stawiał na wykorzystanie konfliktu wojennego między państwami zaborczymi, na taktyczne kompromisy i kontakty z władzami austriackimi i pruskimi, absolutyzował zadania ogólnonarodowe kosztem interesów klasowych. Zjawiska te budziły ostry sprzeciw w szeregach rewolucyjnego ruchu robotniczego, a także - choć w znacznie słabszym stopniu - w PPS. (^Listopad 1918 r. walnie przyczynił się do stworzenia legendy Piłsudskiego. Dzięki swej taktyce politycznej w ostatnim okresie pierwszej wojny światowej (kryzys przysięgowy) stał się on dla wszystkich poważniejszych odłamów polskiej opinii publicznej - z wyjątkiem rewolucyjnego ruchu robotniczego - symbolem tego, co łączy w walce o stworzenie niepodległego państwa. Dla lewicy społecznej był kontynuatorem działalności Organizacji Bojowej PPS, komendantem I Brygady, inspiratorem an-tyniemieckich akcji Pogotowia Bojowego PPS i POW. Natomiast dla prawicy, zatrwożonej wzrostem radykalnych nastrojów społecznych, był Piłsudski, mimo wielu zastrzeżeń, dogodnym pacyfikatorem niebezpiecznych tendencji i prądów"^ Okupacyjne władze niemieckie traktowały go jako realistę politycznego, z którym można się dogadać, aby bezpiecznie przetransportować ze Wschodu wojska niemieckie, Cdia Ententy zaś był rękojmią zahamowania wpływów rewolucyjnej Rosji. Mniejszości narodowe wreszcie uważały go za demokratę, w przeciwieństwie do nacjonalisty Dmowskiego. Każdy z wymienionych ośrodków łączył z postawą Piłsudskiego inne nadzieje. W Polsce w tym czasie nastrój entuzjazmu z odzyskanej niepodległości hamował myśl krytyczną. Dopiero później przyszła konfrontacja) entuzjazmu i nadziei z rzeczywistością biednego kraju, zniszczonego przez wojnę, pozbawionego doświadczeń współżycia w niepodległym bycie, kraju z płonącymi granicami, bojkotowanego przez wpływowy kapitał zagraniczny, związany z interesami byłych zaborców, kraju z przestarzałą strukturą społeczną, którą w sposób radykalny mogła zmienić tylko rewolucja, nie mająca jednak poparcia większości społeczeństwa. Mimo swego egocentryzmu, który później przekształcił 19 - Społeczeństwo... 289 się w manię wielkości, Piłsudski wypominał, często W sposób brutalny, wiele negatywnych cech charakteru narodowego Polaków, ukształtowanych przez historię. W wywiadzie udzielonym 6 stycznia 1917 r. "Tygodnikowi Ilustrowanemu" mówił: "Polacy między sobą są niestety wrogiem nieubłaganym. Jest to dziwna strona psychiczna, która stała się naszą właściwością, naszą cechą organiczną". Zdaniem Piłsudskiego niepohamowany indywidualizm i skłonność do anarchizmu powodowały u Polaków przewagę instynktu narodowego nad instynktem państwowym, rodziły w kulturze i psychice narodowej abnegację państwową przy jednoczesnej tęsknocie do ładu i porządku opartego na własnych siłach. "Polacy - często powtarzał - muszą się zdobyć na ofiarę swych poglądów i przekonań w imię jedności narodowej", tym bardziej że "jesteśmy narodem lekkomyślnego plotkarstwa, przy którym nikt w końcu prawdy od fałszu odróżnić nie jest w stanie" 1. Pod koniec życia schorowany Piłsudski, mówiąc o cechach narodowych Polaków, plótł wiele głupstw i nonsensów, których nie warto poddawać weryfikacji, choć biograf nie może ich pominąć. ,Jako Naczelnik Państwa Piłsudski był rzecznikiem centralizmu państwowego, szybkiego procesu unifikacji, jednoczenia byłych dzielnic zaborowych. W przemówieniu na inauguracyjnym posiedzeniu Sejmu Ustawodawczego 10 lutego 1919 r. mówiąc o wojnie i naprężonych stosunkach z sąsiadami oraz o przyjaźni z Ententą, podkreślał zatracenie przez Polaków poczucia prawa i wiary we własne siły. Jako zadania dla Sejmu formułował stworzenie prawnych podwalin Rzeczypospolitej i silnej armii, odbudowę przemysłu i przeprowadzenie niezbędnych reform w duchu burźuazyjnych demokracji Zachodu. (Piłsudski nie miał - w zasadzie - iluzji wobec państw zachodnioeuropejskich, a szczególnie wobec sojuszniczej Francji; trapiły go obawy przed restytucją białej Rosji, która byłaby dla kapitalistycznej Polski bardziej niebezpieczna niż Rosja czerwona (stąd, wbrew naciskom Ententy, nie udzielił on pomocy wojskom Denikina^ (^Krytycznie, ale niekonsekwentnie oceniał Piłsudski re-wizjonizm niemiecki, szczególnie rządy weimarskie, ich politykę w państwach bałkańskich i tendencję do wyko- 290 rzystania układu. Nie dostrzegał także rosnącej siły państwa radzieckiego mimo zawarcia z ZSRR układu o nieagresji, co w pewnym stopniu paraliżowało wysiłki dyplomacji hitlerowskiej w kierunku stworzenia polsko-nie-mieckiego sojuszu wojennego, skierowanego przeciwko ZSRR) ( Interesującym problemem jest ewolucja poglądów Piłsudskiego na demokrację - od młodzieżowego radykalizmu do afirmacji reżimu autorytarno-dyktatorskiego. Jako Naczelnik Państwa posiadał Piłsudski wiele atrybutów władzy autorytarnej, opartej jednafk na prawie. W tym czasie wielokrotnie powtarzał, że źródłem prawa dla Polski XX wieku może być tylko Sejm. Opinię tę wkrótce zmienił - w związku z krytycznym stosunkiem do konstytucji marcowej za ograniczenie uprawnień prezydenta i kompetencji Naczelnego Wodza (odpowiadało mu bardziej ujęcie uprawnień.^ prezydenta w konstytucji i praktyce politycznej USA)/Spór o to ostatnie zagadnienie był powodem zrzeczenia się przez Piłsudskiego 2 lipca 1923 r. ostatniej funkcji państwowej, jaką było przewodnictwo w Ścisłej Radzie Wojennej. (Pogorszenie sytuacji międzynarodowej Polski w zwią-zku-z układami lokarneńskimi, a także wzrost napięć wewnętrznych, wynikający z postabilizacyjnej recesji gospodarczej lat 1925-1926, ułatwiły Piłsudskiemu dokonanie zamachu stanu) Nie chciał on konfrontacji zbrojnej, choć był do niej przygotowany. W wywiadzie udzielonym w nocy z 12 na 13 maja 1926 r. oświadczył m. in.: "Nie mogę długo mówić - jestem bardzo zmęczony, zarówno fizycznie jak moralnie, gdyż będąc przeciwnikiem gwałtu, czego dowiodłem podczas sprawowania urzędu Naczelnika Państwa, zdobyłem się po ciężkiej walce z samym sobą na próbę sił z wszystkimi konsekwencjami"2. W rozkazie do żołnierzy z 14 maja uderzył w tony pojednania i samokrytyki: "Niech Bóg nad grzechami litościwy nam odpuści i rękę karzącą odwróci, a my stańmy do naszej pracy, która ziemię naszą wzmacnia i odradza"3. Jednak wbrew tym deklaracjom w korpusie oficerskim, a następnie w administracji publicznej przewrót majowy rozpoczął proces szykan wobec przeciwników politycznych Piłsudskiego i kształtowania się systemu protekcji dla 291 ludzi reżimu. Okres "bartlowania", czyli zachowywania pozorów praworządności parlamentarnej, rychło zastąpiony został przez Brześć, a następnie przez Berezę. W związku z zawężeniem się bazy społecznej pomajo-wego reżimu szukano jej w kręgach konserwatystów ziemiańskich, Lewiatana i karierowiczów wszystkich legalnych partii politycznych, spośród których montowano grupy secesyjne, często operujące demagogicznymi programami. ^Powstający reżim autorytarno-dyktatorski, sżermijijący^hasłaaafc "interesu państwa", ograniczając swobody demokratyczne, odpychał od państwa szerokie masy ludowe i mniejszości narodowe. Usankcjonowała ten proces inspirowana 4 aprobowana przez Piłsudskiego konstytucja kwietniowa.) Na osłabienie siły i prestiżu państwa polskiego istotny wpływ miały błędne koncepcje Piłsudskiego w zakresie polityki zagranicznej, a szczególnie jego awersja do Rosji i komunizmu, próba wskrzeszenia jagiellońskiej myśli politycznej w zmodyfikowanej postaci federalizmu i ruchu prometejskiego, przeciwstawianego federalizmowi radzieckiemu. Piłsudski i jego współpracownicy dawali fałszywą ocenę hitleryzmu, w którym widziano przeciwwagę antypolskiego szowinizmu junkrów pruskich. / Stosunek Piłsudskiego do Czechosłowacji, w szczególności przekonanie o nieuniknionym rozpadzie tego państwa w praktyce osłabiało bezpieczeństwo naszej granicy południowej i ułatwiało ekspansję hitlerowską w tym rejonie."\ Twórca armii II Rzeczypospolitej i współautor kilku jej zwycięskich bitew nie rozumiał konieczności modernizacji wojska zgodnie z wymogami postępu sztuki wojennej. Mentalność Piłsudskiego daleka też była od rozumienia mechanizmu życia gospodarczego. Wychowany w duchu humanistycznej kultury romantycznej, większą rolę przypisywał imponderabiliom niż warunkom ekonomicznym, które przecież decydowały o sile państwa polskiego. Wąski pragmatyzm Piłsudskiego w ramach panującego ustroju gospodarczego wzmacniał tendencje stagnacyjne w krótkich dziejach II Rzeczypospolitej. 292 KONCEPCJE IDEOLOGICZNE I POLITYCZNE ROMANA DMOWSKIEGO Nazajutrz po śmierci Dmowskiego, 3 stycznia 1939 r., Mieczysław Niedziałkowski napisał w "Robotniku": "Roman Dmowski był dla nas nie tylko przeciwnikiem ideowym, był wrogiem ideowym. Nie możemy ocenić dodatnio całości jego pracy życiowej, chociaż oceniamy dodatnio wagę jego wysiłków w drugim stadium wojny światowej. Ale był to przeciwnik i wróg na miarę męża stanu, myślał zagadnieniami i myślał o Polsce mimo to, że inaczej zupełnie niż my ujmował jej potrzeby, konieczności dziejowe i dążenia - mimo to, że według naszego przekonania - ujmował te zagadnienia, potrzeby i konieczności dziejowe - fałszywie [...] Dzisiaj stwierdzamy, że odszedł nasz przeciwnik na wielką skalę, a zawsze lepiej jest mieć do czynienia z przeciwnikiem na wielką skalę niż na małą skalę". Tę skalę oddziaływania myśli Dmowskiego dobitnie podkreślił w "Ilustrowanym Kurierze Codziennym" (3 I 1939) Ksawery Pruszyński, pisząc: "Dużo ludzi nie wie dziś, że myśli, mówi i działa wedle wskazań Romana Dmowskiego. Wielu zdziwiłoby się, gdyby im to powiedzieć. Niektórzy może oburzyliby się. Nic o tym nie wiedząc, pism jego nie czytając, jego przyjaciół zwalczając, weszli pośrednio, przez innych, w zasięg jego myślowej, potężnej radiostacji". Czy to nie przesada? - zapyta krytyczny czytelnik. Moim zdaniem, Pruszyński miał rację. Ideologia i koncepcje polityczne Dmowskiego wywarły potężny wpływ na umysłowóic polskich warstw posiadających i drobno-mieszczańskich, na młodzież szkół średnich i akademickich, w mniejszym stopniu na inteligencję, robotników. l. Droga życiowa Roman Dmowski urodził się 9 maja 1864 r. w Warszawie, w rodzinie robotniczej. Jako student Uniwersytetu Warszawskiego wstąpił w 1888 r. do tajnej organizacji patriotycznej - Związku Młodzieży Polskiej. W cztery 293 lata później ukończył studia przyrodnicze (ichtiologia) i wstąpił do Ligi Polskiej, którą wraz z Zygmuntem Ba-lickim przekształcił w Ligę Narodową, głoszącą otwarcie program .egoizmu narodowego i agresywnego nacjonalizmu polskiego. Jako redaktor "Przeglądu Wszechpolskiego" Dmowski wywarł istotny wpływ na kształtowanie oblicza ideowego Ligi Narodowej, a następnie Stronnictwa Naro-dowo-Demokratycznego. Szczególny rezonans społeczny wywarła jego książka Myśli nowoczesnego Polaka wydana w 1903 r., będąca programem Ligi, opracowanym z polecenia jej Komitetu Centralnego. Naczelnym założeniem tego programu był pogląd, że polityka nie jest literaturą, lecz funkcją życiową narodu. Naród polski - zdaniem Dmowskiego - jest opóźniony w rozwoju państwowym. Fakt ten znajduje wyraz w swoistym sentymentalizmie narodowym Polaków, w lansowanych poglądach o mesja-nizmie narodowym, w braku dostatecznej kultury politycznej, odpowiedniego wychowania i pewnych zalet charakteru. Zdaniem Dmowskiego, Polacy są narodem nie posiadającym poczucia organizacji i dyscypliny społecznej. Na ich charakter i mentalność istotny wpływ wywierają przeżytki społeczeństwa stanowego - szlachecka bierność i zniewieściałość przejęta przez inteligencję oraz chłopska ociężałość, brak przedsiębiorczości i inicjatywy. Dynamiczny rozwój gospodarczy stopniowo zmienia charakter narodowy Polaków w kierunku poczucia realizmu, twardości i umiejętności politycznego działania. We wspomnianej książce, jak i we wszystkich swoich pracach Dmowski.ogłosił- potrzebę narodowej -ekspansji w kierunku przezwyciężania horyzontów dzielnicowych, potrzebę ekspansji demograficznej, ekonomicznej i kulturowej na kresy zachodnie i wschodnie, wykorzystania dla celów narodowych emigracji polskiej i przezwyciężenia "niebezpiecznych wpływów kosmopolitycznych Żydów i socjalistów". Jako programowy antysemita Dmowski przeciwstawiał się humanitaryzmowi, wspaniałomyślności, bezinteresowności i tolerancji wobec mniejszości narodowych w ogóle, a wobec Żydów w szczególności. ) W czasie rewolucji 1905-1907 roku Dmowski Zwalczał - w duchu powyżej nakreślonego programu - wszystkie nurty ruchu rewolucyjnego. Niepodległościo- 294 Jgynł-dążeaioni.-socjalistów i .postępowej inteligencji przeciwstawił program autonomii Królestwa Polskiego i współdziałania z rządem carskim. . W 1907 r.~ został wybrany do rosyjskiej II i III Dumy Państwowej, w której zajmował stanowisko prezesa Koła Polskiego, współpracującego z administracją carską. Współpraca ta znalazła m.in. wyraz w tworzeniu wspólnie z Karolem Kramarem - przywódcą nacjonalistów czeskich - tzw. ruchu neoslawistycznego, propagującego ideę solidarności słowiańskiej, torującego drogę ekspansji carskiej Rosji. W latach poprzedzających wybuch pierwszej wojny światowej Dmowski organizował szeroką kampanię antysemicką pod hasłem bojkotu żydowskich zakładów hand-łowo-usługowych. Inspiratorem tej akcji stała się warszawska "Gazeta Codzienna 2 Grosze". .W 1908 r. ukazała się jego praca Niemcy, Rosja i kwestia polska, która spotkała się z dużym zainteresowaniem w Polsce i w Europie. Pierwsza wojna światowa, a szczególnie jej druga faza i konferecja pokojowa stanowiły okres szczytu kariery politycznej Dmowskiego. Jako zacięty wróg ekspansji niemieckiej propagował on politykę zjednoczenia ziem polskich pod berłem cara. W 1915 r. działał w tym kierunku w Paryżu, Rzymie i Londynie. W broszurze Problems of Central und Eastern Europę, wydanej w 1917 r., wskazywał na zbieżność interesów Ententy z interesami narodowymi Polaków. Przystąpienie Stanów Zjednoczonych do wojny przyjął entuzjastycznie. "Dzień 6 kwietnia 1917 r. - pisał - przyniósł fakt, który więcej nam dał wiary w zwycięstwo naszej sprawy niż wszelkie deklaracje na rzecz Polski. Stany Zjednoczone wypowiedziały wojnę Niemcom. Moment ten oznaczał z punktu widzenia polskiego koniec jednej wojny, a początek drugiej, kończyła ' się wojna między państwami rozbiorczymł - Rosja bowiem skutkiem rozkładu swej armii bardzo prędko przestała być stroną wojującą - a zaczynała się wojna wszystkich wielkich mocarstw świata przeciw państwom rozbiorczym" 4. Wiele energii poświęcił Dmowski zorganizowaniu Armii Polskiej we Francji, zwracając szczególną uwagę na za- 295 ciąg rekrutów wśród amerykańskiej Polonii. Emigrację polską w Ameryce traktował nie tylko jako zaplecze kadrowe i finansowe dla akcji politycznych, ale także jako ważną grupę nacisku, wpływającą na politykę prezydenta Wilsona w sprawie Polski. Z inicjatywy Dmowskiego powstał w sierpniu 1917 r. Komitet Narodowy Polski z siedzibą w Paryżu, którego zadaniem było kierowanie i reprezentowanie polityki polskiej w państwach koalicji, opieka nad armią i pomoc konsularna dla Polaków. Z finansową pomocą pospieszył Komitetowi tzw. Wydział Narodowy z Chicago. Nieprzypadkowo napisze Dmowski: "Twierdzę to z całą stanowczością, że w tej wielkiej chwili dziejowej żaden z odłamów naszego narodu nie spełnił lepiej swego obowiązku od rodaków naszych w Ameryce" 5. W listopadzie 1917 r., po Rewolucji Październikowej w Rosji, Dmowski opracował dla rządów Ententy memorandum w sprawie środków walki politycznej z Niemcami, a następnie w specjalnej nocie do ministrów spraw zagranicznych państw sprzymierzonych wskazywał na niebezpieczeństwo rozszerzenia się idei Października na ludność terytoriów opuszczonych przez wojska niemieckie. W nocie tej wysunął propozycję zawarcia przez Wielką Brytanię, Francję, Włochy i Stany Zjednoczone umowy w przedmiocie odbudowy niepodległego państwa polskiego - z ujściem Wisły i Niemna - oraz wyzwolenia narodowości Austro-Węgier. Także przez nieoficjalne kontakty oddziaływał Dmowski na dyplomację zachodnioeuropejską i amerykańską w kierunku popierania idei niepodległego państwa polskiego. Z drugiej strony jego nacjonalizm i antysemityzm wywoływały liczne zastrzeżenia w kręgach liberalno-lewicowych i we wpływowych organizacjach żydowskich. Demonizując wpływy tych ostatnich oraz masonerii, Dmowski widział w aktywności wspomnianych grup nacisku główne źródło niepowodzeń swojej akcji politycznej. Słynny trzynasty punkt deklaracji Wilsona, poświęcony kwestii polskiej, wywołał ze strony Dmowskiego poważne zastrzeżenia. "Sprzymierzeńcy - pisał - chcieli niepodległości, ale nie mieli koncepcji co do tego, jakie ma być państwo polskie"6. Zdaniem Dmowskiego, konsekwentne 296 stosowanie zasady etnograficznej było przeciwstawne polskiemu programowi, który przewidywał przyłączenie do Polski całego Śląska, Pomorza, części Warmii i Mazur oraz Kresów Wschodnich. Zaniepokojony raportami Mariana Seydy i Ignacego Paderewskiego na temat stosunku amerykańskiej elity władzy do kwestii polskiej, Dmowski postanowił osobiście zorientować się w położeniu, poznać Wilsona i umocnić więź z amerykańską Polonią. W dyskusjach w Białym Domu zorientował się, że różnica poglądów wynika z postulowanej przez Wilsona neutralizacji dolnego biegu Wisły i stworzenia wolnego portu w Gdańsku. Dmowski nie podzielał też iluzji Wilsona w sprawie projektowanej Ligi Narodów. Przekonywał go natomiast o niebezpieczeństwie nowej ekspansji Niemiec w Europie i konsekwencjach rewolucji rosyjskiej. Z inspiracji Dmowskiego Polonia amerykańska zorganizowała kampanię propagandową za przyłączeniem ziem zaboru pruskiego do przyszłego państwa polskiego. Natomiast rozmowy Dmowskiego z przywódcą Żydów amerykańskich, Louisem Mars-hallem, nie dały rezultatu. Dmowski odrzucił żądanie wprowadzenia do Komitetu Narodowego Polskiego obywatela narodowości żydowskiej, cieszącego się poparciem ruchu syjonistycznego, oraz wydania odezwy do społeczeństwa polskiego, wzywającej do zaprzestania bojkotu firm żydowskich w zamian za poparcie sprawy polskiej na konferencji pokojowej. Sytuację w kraju w pierwszych miesiącach II Rzeczypospolitej oceniał Dmowski realistycznie, z punktu widzenia swego programu społeczno-politycznego. Zachował swoisty monopol wpływów w zaborze pruskim, natomiast w Kongresówce i Galicji, gdzie takim monopolem nie dysponował, gdzie radykalne (pod wpływem głodu, bezrobocia i oddziaływania rewolucji rosyjskiej) nastroje społeczne dawały znać o sobie, na pierwszej linii walki z lewicą rewolucyjną, tolerował Piłsudskiego i tzw. obóz bel-wederski. Zdawał sobie bowiem sprawę, że lewica niepodległościowa łatwiej niż jego obóz może spacyfikować buntownicze nastroje. Do Piłsudskiego wysłał Stanisława Grabskiego z ofertą kompromisu, którego praktycznym wyrazem było powstanie gabinetu Paderewskiego, a na- 297 stępnie rozwiązanie 16 kwietnia 1919 r. Komitetu Narodowego Polskiego (KNP). W miejsce KNP ukonstytuowała się delegacja polska na Konferencję Pokojową pod przewodnictwem Dmowskiego. Konferencja Pokojowa w Wersalu stanowiła apogeum działalności politycznej Dmowskiego. Na posiedzeniu Rady Najwyższej wystąpił on 29 stycznia 1919 r. ze znamiennym oświadczeniem: "Jesteśmy otoczeni ze wszystkich stron przez rewolucję rosyjską, węgierską, niemiecką. Nie mamy zaś armii. Zrobiliśmy więc z konieczności to, co w przyrodzie robią zwierzęta słabe, pozbawione kłów, pazurów - przybraliśmy zabarwienie ochronne"7. Słowa te najlepiej charakteryzują stosunek Dmowskiego do tzw. lewicy niepodległościowej na przełomie lat 1918/1919. Na Konferencji Pokojowej Dmowski bronił praw Polski do Śląska, Pomorza, Warmii, Mazur i Gdańska. Przeciwstawiał się także, aczkolwiek z mniejszą energią niż delegat Rumunii, przyjęciu konwencji o ochronie mniejszości narodowych. Skrajny nacjonalizm utrudniał Dmow-skiemu skuteczną obronę polskiej racji stanu. Jego nienawiść do Żydów i masonów przysporzyła delegacji polskiej sporo dodatkowych kłopotów. Tym niemniej zasługi Dmowskiego w obronie interesów odrodzonego państwa polskiego z punktu widzenia ukształtowania jego terytorium, kwestionowanego w szczególności przez Niemcy, są niewątpliwe. Po powrocie do kraju w 1920 r. gwiazda Dmowskiego powoli gaśnie. Nie starczyło mu sił ani zdolności do skutecznej rywalizacji z Piłsudskim, choć obóz przez niego kierowany uzyskał znaczne wpływy w wyborach do Sejmu, Senatu, samorządu terytorialnego, gospodarczego i uczelnianego. Mimo posiadania mandatu poselskiego Dmowski nie brał udziału w pracach Sejmu Ustawodawczego. W lipcu 1920 r. wystąpił na posiedzeniu Rady Obrony Państwa z gwałtowną krytyką Piłsudskiego, domagając się - wbrew opinii większości członków Rady - jego dymisji ze stanowiska Naczelnego Wodza. Dmowski miał nawet zamiar stanąć na czele dyktatorskiego reżimu ze stolicą w Poznaniu, jednakże zrezygnował, gdy tylko od- 298 parcie ofensywy Armii Czerwonej umocniło pozycję Piłsudskiego. W 1923 r., w drugim gabinecie Witosa, Dmowskł pełnił przez kilka tygodni funkcję ministra spraw zagranicznych. Niepowodzeniem zakończyła się podjęta przez niego próba zahamowania dezintegracji obozu narodowego po przewrocie majowym. W tym celu powołał on do życia Obóz Wielkiej Polski. Dalsze niepowodzenia organizacyj-no-polityczne, rozdźwięki w Stronnictwie Narodowym, w którym coraz trudniej było godzić tendencje konserwa-tywno-prawicowe o zabarwieniu liberalnym z radykalizmem młodych, adoptujących hasła faszystowskie, sprawiły, że schorowany Dmowski wycofał się w latach trzydziestych z czynnego życia politycznego. Poświęcił się prawie całkowicie pracy pisarskiej. Pod pseudonimem Kazimierza Wybranowskiego wydał dwie powieści - W połowie drogi (1931) i Dziedzictwo (1931). Z jego prac publicystyczno^politycznych, obok wydanej w 1925 r. Polityki polskiej a odbudowy państwa, zasługują na uwagę .Świat powojenny i Polska (1931) oraz Przewrót (1934). Zmarł 2 stycznia 1939 r. w dworku Lutosławskich w Dro-zdowie, ziemi łomżyńskiej. 2. Mitologia więzi narodowej Dmowski jest najwybitniejszym ideologiem polskiego nacjonalizmu. Traktuje on naród jako wartość nadrzędną, podstawową, a poczucie narodowe jako naczelną więź społeczną. "Silne poczucie narodowe - pisał - wynikające ze ścisłego, głębokiego związku jednostki z własnym narodem, jest w dzisiejszym okresie dziejów najpotężniejszym czynnikiem zdolnym zapanować nad egoizmem jednostki, nakładającym na nią obowiązki nie mające częstokroć nie wspólnego z jej osobistymi celami, pociągającym ją do bezinteresownych wysiłków zmierzających do poświęceń, do oddania nawet życia" 8. Poczucie narodowe jest dla Dmowskiego najsilniejszym z czynników łączących ludzi w jedną całość społeczną, najtrwalszą, najmniej zawodną "podstawą bytu społecznego. Stąd-też-Dmowski występuje kategorycznie przeciwko 299 eksponowaniu czynników ^ezintęgryjących poczucie więzi narodowej. W sposób ostry i zdecydowany przeciwstawia się przede'wszystkim zasadzie walki klas. Głosi program integracji narodowej na podstawie utrzymania status guo.. w strukturze społeczno-gospodarczej, jaka panowała w Polsce w pierwszych dziesięcioleciach naszego wieku. Stąd też z niechęcią odnosił się do reform społecznych pierwszych lat II Rzeczypospolitej. "Atmosfera wszakże rewolucyjna - mówił na zjeździe Obozu Wielkiej Polski w grudniu 1926 r. - jaka zapanowała dookoła Polski w chwili zakończenia wojny światowej, znalazła u nas odbicie. Pod jej wpływem, zamiast kłaść podwaliny i wznosić mocny zrąb państwa odpowiadającego warunkom czasu i miejsca, poszliśmy za hasłami radykalnych urządzeń politycznych, daleko idących reform społecznych. Stworzyliśmy Polsce ustrój państwowy niezdolny do życia. To, co wspólne wszystkim, zeszło na drugi plan, a na pierwszy wysunęło się to, co społeczeństwo dzieli, rozbija" 9. A więc wszelka dążność do zmiany społecznego status quo, wysuwana w Polsce międzywojennej przez masowy ruch robotniczy, chłopski i pracowniczy, traktowana jest jako destrukcyjny czynnik rozbijający więź narodową. Fetyszyzacja tej więzi, programowe oderwanie jej od społeczno-klasowych determinant ludzkich działań wpłynęło w sposób istotny na poglądy Dmowskiego w kwestii państwa. Był on zwolennikiem państwa narodowego, co w warunkach II Rzeczypospolitej, w której pona.d trzecią część mieszkańców stanowiły mniejszości narodowe, prowadziło do dyskryminacji tych mniejszości w formie przymusowej asymilacji lub też brutalnej narodowościowej regulacji. "W dzisiejszej Europie - pisał - na inny typ państwa jak państwo (narodowe miejsca nie ma". Celem więc ruchu, którym Dmowski kierował, było "podnieść naród do roli samodzielnego i jedynego gospodarza we własnym państwie"10. Jednakowoż naród polski miał spełniać tę rolę nie bezpośrednio (teza o rządach ludu należy, zdaniem Dmowskiego, do rzędu mitów społecznych), ale za pośrednictwem swej elity politycznej. Dmowski, szczególnie pod koniec lat dwudziestych i w latach trzy-jdziestych, był zdecydowanym przeciwnikiem rządów par-' lamentarno-demokratycznych. Rządom tym, a ściślej mó- '300 wiać - autorytarno-dyktatorskim rządom piłsudczy-ków' przeciwstawiał ideę' 'r"ew"oTucj i n a r 6 do w'e j. Idea rewolucji narodowej" była wyrazem adaptacji przez nacjonalizm Dmowskiego szeregu założeń ruchu faszystowskiego. Rewolucja ta, burząc rządy demokracji w poszczególnych krajach europejskich, miała przynieść Polsce ratunek. Dmowski był zafascynowany dynamizmem i sukcesami ruchu faszystowskiego. "Faszyzm - pisał- to pierwsza wielka próba istotnej walki z kryzysem politycznym naszej cywilizacji"n. Zdaniem Dmowskiego faszyzm broniła Europy przed anarchią społeczną, uruchamiał nowe drogi / postępu cywilizacyjnego, wprowadzał niezbędną dyscypli-(^ nę społeczną, niszczył masonerię i wpływy gospodarczo- / -kulturowe znienawidzonych przez Dmowskiego Żydów, i W Hitlerze lat trzydziestych widział on świetnego agitatora, organizatora i hipnotyzera, zarzucał mu natomiast^'1 areligijność i wprowadzanie ducha koszarowości. FDmowski, podobnie jak Piłsudski, nie szczędził pod adresem społeczności polskiej wielu gorzkich krytyk. Uważał m.in., że Polska znajduje się w okresie przejściowym między "politycznym barbarzyństwem a nowoczesną kulturą polityczną" 12. Zarzucał rodakom, szczególnie starszego pokolenia, że nie przezwyciężyli jeszcze mentalności "wyzwolonych niewolników", ponieważ nie posiadają dojrzałego poczucia odpowiedzialności za własne państwo. "Naród, dziedzic tego państwa - pisał - mający obowiązki jego gospodarza, jest w znacznej mierze zdezorganizowany, a skutkiem tego bierny, ma on w szerokich kołach poczucie, że każdej chwili wbrew swym chęciom może być wepchnięty na najzgubniejszą dla swej przyszłości drogę" ". ;• Systemowi wielopartyjnemu, liberalizmowi, wszelkim j odcieniom radykalizmu społecznego przeciwstawiał Dmow-/ ski kult tradycji i przeszłości, poczucie odpowiedzialności <Ą względem ojczyzny, poczucie hierarchii, przywiązanie do ;• wiary, 'norm moralności przez nią głoszonych. Dmowski ; bał się wtargnięcia do życia publicznego surowych żywiołów, nie mających poczucia tradycji i patriotyzmu. Wierzył jednak w asymilującą siłę przywiązania do ojczyzny. Wypowiadając walkę bierności i beznadziejności - ce- 301 chom dominującym, jego zdaniem, w charakterze Polaków - Dmowski przeprowadzał ostrą krytykę postaw inteligencji polskiej. Warstwę tę uważał za zbyt liczną w stosunku do potrzeb narodowych. Zarzucał jej komfor-mizm, tendencję do "sprzedawania" przekonań, uleganie wpływom kulturowym Żydów, tolerancyjność, częsty brak orientacji i poczucia interesu narodowo^państwowego. Pod adresem inteligencji i wszystkich warstw oświeconych Dmowski formułował następującą uwagę krytyczną: "[...] nie nauczyliśmy się o państwie samodzielnie myśleć ani traktować jego spraw z poczuciem odpowiedzialności. Toteż, gdy spadł na nas obowiązek rządzenia swym państwem, który pojęto u nas nie tyle jako obowiązek, ale jako miły przywilej, gdyśmy się dorwali do władzy, przy całych naszych ambicjach w tym względzie umieliśmy się zdobyć głównie na lekkomyślne małpowanie tego, co gdzie indziej źle widzimy. Nie rozumiemy ani położenia międzynarodowego, ani położenia naszych sąsiadów, ani nawet naszego własnego" 14. .Traktowanie przez Dmowskiego narodu jako w istocie rzeczy zamkniętej, statycznej struktura w oderwaniu od klasowo-warstwowych zróżnicowań, konfliktów, antagonizmów i więzi - -doprowadziło do wyabsolutyzowa-nia poczucia narodowego. Poczucie to DmcrwsKT przekształcił w instrument agresywnego, nietolerancyjnego egoizmu narodowego, a w latach trzydziestych w instrument afirmacji ideologii faszystowskiej w zmodyfikowanej postaci "polskiej rewolucji narodowej", której program konkretyzowali dalej młodzi z Obozu Narodowo-Radykal-nego i jego secesyjnych odłamów. 3. Geopolityka Założenia ideowe rzutowały na stosunek Dmowskiego do sąsiadów Polski oraz jej mniejszości narodowych. Jako wroga nr l państwa polskiego Dmowski traktował zawsze Niemcy^Jirzy-czym charakterystyczna jest jego deklaracja z 1925 r.: "Pracowałem całe życie przeciw Niemcom, bo chciałem żeby Polska żyła, polityka zaś niemiecka za cel sobie postawiła jej zgubę. Myliłby się wszakże ten, kto 302 by sądził, że kieruje mną jakaś ślepa nienawiść do Niemców lub że niezdolny jestem do sprawiedliwego sądu o wartości narodu niemieckiego i o jego zasługach dla cywilizacji. Umiem też przyznać, że my sami wieleśmy się od Niemców nauczyli [...] Byłbym też szczęśliwy, gdyby stosunki wzajemne między nami a Niemcami mogły być zdrowymi stosunkami sąsiedzkimi, opartymi na wzajemnym szacunku, umożliwiającym współdziałanie tam, gdzie to jest potrzebne" ls. Dmowski wielokrotnie podkreślał, że nie Europa zachodnia ze swą silną cywilizacją przemysłową i wysoką kulturą państwową, ale Polska z zacofaną strukturą spo-łeczno-gospodarczą i słabym doświadczeniem politycznym, podobnie jak Czechosłowacja i kraje bałkańskie, jest naturalnym terenem ekspansji niemieckiej. Poza tym anty-wersa.lsla.Jęwizjonizm, grożący drugą wojną światowa, -ze szczególną siłą uderza w interes narodowy Polski. Dmowski wielokrotnie akcentował, że walka z ekspansją niemiecką była i jest walką o istnienie państwa polskiego. Ze szczególnym niepokojem śledził gospodarcze zbliżenie amerykańsko-niemieckie w związku z traktowaniem Niemiec przez USA jako ośrodka ekspansji na całą Europę. Źródła upadku I Rzeczypospolitej widział Dmowski w lekceważeniu niebezpieczeństwa pruskiego i przestrzegał, że to samo niebezpieczeństwo grozi istnieniu II Rzeczypospolitej. Zdaniem Dmowskiego sama Polska nie jest w stanie oprzeć się ekspansji dynamicznego nacjonalizmu niemieckiego i stąd jej stosunek do Rosji jest najważniejszym problemem polityki zagranicznej. Przeciwstawiając się zdecydowanie tradycji romantyzmu politycznego, powstańczym zrywom antyrosyjskim, Dmowski mimo swego aktywnego antykomunizmu wyśmiewał antyrosyjską ortodoksję polityczną. "Sowiecka Rosja - pisał - jest. Rosją, a więc trwałym a "nadto pierwszorzędnym czynnikiem zewnętrznego położenia naszego państwa. Jako taka musi być ona jednym z głównych przedmiotów naszej myśli politycznej, musimy rozumieć jej istotę, jej znaczenie, jej siłę, jej położenie, wreszcie jej politykę taką, jaka z tych wszystkich warunków wynika" 16. W 1925 r. Dmowski przewidywał rychłe zajęcie przez "Rosję" pozyćJI mocarstwa 303 &.p .t&'^:i&:i|| III: 1-M^'Pjl |p ł,S|t-pili|.|^|^| ^| liii:: ts i i ?»"" ^1 g: ^.j 11»f. 11a! fls § •1|: 11 s ^ l -g,- i l se^ B•»Sa3,c>.s8.g•a6S|^ao Sos-o^SaS0 a.&t|a""s •s^" lltll&l^^a^"338.!9 11 silili l|1sl:l. ia|.-i4 p^^isr^il1"- ^^t^1!! l|^l|i lśniła Maria Koszutska ukraińskiemu, widząc w nim przecie wszystkim dywersyjny instrument w rękach Niemi°c dla rozsadzania integralności terytorialnej II Rzeczypospo'itej. Głosił więc program pacyfikacji i asymilacji Kresów Wschodnich, przeciwstawiając się federacyjnym pomysłom piłsudczyków jako koncepcjom nierealnym i prowadzącym do konfliktu z Rosją. Na zakończenie wypada raz jeszcze wrócić do opinii Niedziałkowskiego i Pruszyńskiego. Drr-owski był przeciwnikiem polskiej lewicy na wielką skalę. Jego koncepcje w przedmiocie polityki zagranicznej weszły do dziejów polskiej myśli politycznej, budząc nadal wiele kontrowersji w odróżnieniu od reakcyjnej mitologii nacjonalistycznej, która jest przeżytkiem mobilizującym czujność i aktywny protest wszystkich, którym drogie są ideały demokracji, humanizmu i socjalistycznego zaangażowania. WITOS Opublikowany dziennik Wincentego Witosa z lat jego emigracyjnej tułaczki (1933-1939)19 stanowi swoisty autoportret. Szkicował go Witos w klimacie nostalgii, rozgoryczenia, rozdrażnienia. Poczucie odchodzącego czasu, utraty zdrowia, energii i przymusowej bezczynności ciągle towarzyszyło mu w pracy nad codziennymi zapiskami i refleksjami, w których bezwiednie przekazał nie tylko bogactwo informacji o wydarzeniach i ludziach, ale także swój świat wartości, swoje sympatie i antypatie, urazy i kompleksy, swoje nadzieje i tęsknoty, a przede wszystkim niepokoje. Witos, syn dwumorgowego gospodarza, właściciela chałupy złożonej z izby (przerobionej ze stajni) i małej sionki, w której trzymana była jedyna krowa, przeżył najbardziej osobiście przysłowiową nędzę galicyjską. Do dziesiątego roku życia, nie znając szkoły, był dodatkiem do "żywicielki" wypasanej po przydrożnych rowach i miedzach. Po ukończeniu czterech klas bywał dorywczo robotnikiem najemnym. Zatrudnienie znajdował przy karczowaniu drzew, koszeniu łąk, sprzęcie zboża, kopaniu ziemniaków. Wolne chwile, kosztem snu i odpoczynku, 20 • Społeczeństwo... 305 poświęcał samokształceniu. Sytuacja życiowa uczyniła z niego młodego radykała chłopskiego, szykanowanego przez księży, czytelnika i korespondenta "Przyjaciela Ludu", związanego z powstałym w 1895 r. Stronnictwem Ludowym Jana Stapińskiego. Po odbyciu służby wojskowej Witos zakłada własne gospodarstwo, które dzięki jego zaradności i korzystnemu ożenkowi urasta do 17 mórg gruntu. Młody radykał przekształcił się w realistę politycznego. W początkach swej kariery politycznej przykładał dużą wagę do pracy w samorządzie i w chłopskich organizacjach społeczno-gospo-darczych. Od 1905 r. reprezentował chłopów rodzinnych Wierzchosławic w radzie powiatowej w Tarnowie, a w latach 1908-1931 sprawował w rodzinnej wsi funkcję wójta, której pozbawiła go administracja rządowa, dyskryminując w ten sposób Witosa jako przeciwnika sanacji. Jako poseł do sejmu galicyjskiego, a następnie do parlamentu austriackiego, Witos wyrósł na przywódcę chłopskiego dużego formatu. W 1913 r., w wyniku rozłamu w galicyjskim ruchu ludowym, został wiceprezesem Polskiego Stronnictwa Ludowego "Piast". Rozłam ten powstał w wyniku buntu przeciwko Stapińskiemu, który forsował współdziałanie ludowców z konserwatystami. Witos był zawsze czuły na nastroje, starał się od swoich nie odrywać. W tym tkwiła jego siła, źródło jego popularności. W początkach pierwszej wojny światowej Witos poparł działalność niepodległościową legionów o orientacji pro-austriackiej, ale później - pod wpływem doświadczeń wojennych, a szczególnie antypolskiej postawy austriackich władz wojskowych - stał się rzecznikiem orientacji pro-koalicyjnej i wszedł do Ligi Narodowej. W czerwcu 1916 r. objął po Andrzeju *Sredniawskim funkcję prezesa klubu poselskiego "Piasta". Z jego inicjatywy Koło Polskie w parlamencie wiedeńskim uchwaliło 28 maja 1917 r. rezolucję stwierdzającą, że "jedynym dążeniem narodu polskiego jest odzyskanie niepodległości zjednoczonej Polski z dostępem do morza"20. W tym czasie program społeczny Witosa był nader umiarkowany. W imię jedności narodowej, w walce o niepodległość, świadomie unikał on zaostrzenia konfliktów społecznych, wysuwając 306 jedynie postulat reformy rolnej opartej na kompromisie między interesami chłopów i ziemian. Pod koniec wojny Witos stał na czele Polskiej Komisji Likwidacyjnej, która uznała się za organ powołany do przejęcia w Galicji władzy administracyjno-politycznej z rąk austriackich. PKL, jako organ rodzącej się polskiej republiki demokratycznej, występowała z jednej strony przeciwko proaustriackim serwilistom i antyniepodległo-ściowym konserwatystom, ale z drugiej pacyfikowała tereny objęte wrzeniem rewolucyjnym, przede wszystkim powiat tarnobrzeski. W pierwszych miesiącach II Rzeczypospolitej Witos bojkotował rządy socjalistów Daszyńskiego i Moraczewskiego. Uważał bowiem, że interes przezwyciężenia rozbicia na dzielnice i zjednoczenia kraju wymaga rządów opartych na szerokiej koalicji stronnictw. Dążył więc do kompromisu. między lewicą a endecją. W wyborach sejmowych w 1919 r. odniósł poważny sukces, zdobywając dla swego stronnictwa 41 mandatów. W Sejmie Ustawodawczym, jako przewodniczący Komisji Rolnej, doprowadził do podjęcia 10 lipca 1919 r. - wbrew opozycji stronnictw prawicowych - uchwały "w przedmiocie zasad reformy rolnej", traktowanej jako zbiór wytycznych przy opracowaniu ustaw szczegółowych. Wspólna walka o reformę rolną doprowadziła do zbliżenia stronnictw ludowych, czego wyrazem było powstanie 23 kwietnia 1919 r. Sejmowego Związku Posłów Ludowych, kierowanego przez Witosa. Jednakże różnice w kwestii zasad ustrojowych odrodzonego państwa i stosunku do tzw. koalicji narodowej, której istotą była współpraca z endecją, hamowały procesy integracyjne w ruchu ludowym, ku zadowoleniu Piłsudskiego. On to poprzez swych zwolenników robił wszystko, by nie dopuścić do współdziałania ruchu ludowego z endecją. W tym kierunku działała także PPS i partie mniejszości narodowych. Po dwukrotnym niepowodzeniu misji utworzenia rządu centrowo-lewicowego Witos stanął na czele Rządu Obrony Narodowej w najbardziej krytycznym okresie dla ówczesnej państwowości polskiej - w lipcu 1920 r. Jako przeciwnik polityki wschodniej Piłsudskiego uważał,-że obok energicznej działalności na rzecz umocnienia siły 307 ' obronnej państwa konieczne jest zawarcie pokoju z Rosją. Jego postawa przyczyniła się do zawarcia traktatu ryskiego, przyjętego z niechęcią przez piłsudczyków, do uchwalenia konstytucji marcowej i przeprowadzenia szerokiej kampanii na rzecz przyłączenia do Polski Górnego Śląska. Natomiast realizacja ustawy o reformie rolnej z czerwca 1920 r. pozostawała sprawą otwartą; rozwijała się jedynie parcelacja prywatna, korzystna dla gospodarstw posiadających środki finansowe. Nowe wybory w 1922 r. przyniosły Witosowi i jego partii poważny sukces w postaci uzyskania 70 mandatów poselskich i 17 senatorskich. Wobec dramatycznych konfliktów między prawicą a lewicą parlamentarną, których tragicznym symbolem było zabójstwo prezydenta Narutowicza, Witos zajmował postawę neutralną. Później jednak, gdy uspokoiły się nieco nastroje i wybrano (m. in. głosami PSL "Piasta") nowego prezydenta - Stanisława Wojciechowskiego, Witos prowadził tajne rozmowy z endecją i chadecją, zakończone podpisaniem 17 maja 1923 r. porozumienia zwanego paktem lanckorońskim. Istotnym inicjatoremi paktu był jednak nie Witos, ale Rataj. W zamierzeniu Witosa porozumienie to miało przyspieszyć parcelację gruntów obszarniczych na zasadach kalkulacji ekonomicznej, możliwej do przyjęcia przez obie strony. Główne zasady paktu lanckorońskiego legły więc u podstaw ustawy o reformie rolnej z 1925 r. Drugi gabinet Witosa, zwany pogardliwie rządem Chjeńo-Piasta, boJkotowańy 'przez całą lewicę sejmową i partie ' mniejszości narodowych, "był ze szczególną siłą zwalczany przez piłsudczyków. Pragnęli oni wykorzystać niezadowolenie klasy robotniczej, wyrosłe na gruncie zjawisk hiperinflacji, dla zdobycia władzy. W moim przekonaniu fakt ten skłania do wysunięcia postulatu rewizji oceny tzw. powstania krakowskiego w 1923 r., danej przez Felicję Kalicką21. Konflikty wewnętrzne w klubie poselskim PSL "Piast" i dokonanie w nim secesji w postaci powołania Polskiego Związku Ludowców, a przede wszystkim powszechne niezadowolenie z kryzysu inflacyjnego, doprowadziły do upadku gabinetu Witosa, któremu lewica niesłusznie zarzucała tendencje faszystowskie, 308 w związku z ograniczeniem uprawnień związków zawodowych i militaryzacją kolei. Niepowodzenia polityki Witosa legły u podstaw spadku jego popularności i spowodowały dalszą dezintegrację ruchu ludowego w Polsce. Stąd też trzeci gabinet Witosa, powołany 10 maja 1926 r., potraktowany został przez opinię publiczną jako wyzwanie rzucone całej lewicy II Rzeczypospolitej. Fakt ten wykorzystał umiejętnie Piłsudski, widząc w nim dogodny moment dla przeprowadzenia od dawna przygotowywanego zamachu stanu. W dniach przewrotu majowego miał on poparcie całej lewicy i partii mniejszości narodowych. Lewica, a szczególnie pepesowcy, domagała się głowy Witosa. W ostrej kampanii propagandowej nie przebierano w środkach tracąc rozsądek, co spowodowało pojawienie się urazów i kompleksów, które w nowej sytuacji historycznej utrudniały powstanie anty-sanacyjnego sojuszu, opartego nie tylko na koniunkturze politycznej, ale także na wzajemnym zaufaniu i szacunku. Przewrót majowy zdezorientował nie tylko lewicę, ale także klub parlamentarny "Piasta", w którym było wielu zwolenników współpracy z nowym reżimem. Dobra koniunktura gospodarcza lat 1926-1929 okazała się dla ruchu ludowego niekorzystna, stępiała bowiem jego opo-zycyjność. Natomiast sam Witos k.onsekweotnj.e demaskował antydemokratyczny charakter rządów pomajowych. Jego też przede wszystkim upatrzono na ofiarę Brześcia. Po Brześciu Witos urósł stopniowo w opinii chłopów do rangi bohatera ludowego. Geneza jego mitu zasługuje na odrębne badania. Z nią związany jest nie tylko paternalizm chłopski, charakterystyczny dla społeczeństw za-późnionych w swym rozwoju cywilizacyjnym. Geneza mitu Witosa łączy się z ogromem nieszczęść i poniżeń, jakie dotknęły wieś polską w latach trzydziestych. W dwudziestoleciu międzywojennym chłop polski zajmował najniższą pozycję we wszystkich wymiarach stratyfikacji społecznej. Wielki kryzys i depresja lat trzydziestych znacznie silniej uderzyły w chłopstwo niż w klasę robotniczą i pracowników umysłowych. Przeciętny konsumowany dochód rodziny chłopskiej był w 1933 r. o 60(1/^ niższy od dochodu konsumowanego przez rodziny robotnicze i kilka- 339 krotnie niższy od dochodu konsumowanego przez rodziny inteligenckie. W świadomości chłopów - jak o tym świadczy bogata literatura pamiętnikarska - funkcjonował obraz dychotomicznej struktury społecznej: Polski chłopskiej i Polski pańskiej, przy czym pańskość reprezentowali nie tylko ziemianie i burżuazja, ale także drob-nomieszczaństwo. Witos rozumiał te wielkie procesy społeczne. Dlatego jego taktyka polityczna i program społeczny ulegały radykalizacji, co znalazło wyraz m. in. w zjednoczeniu ruchu ludowego (15 marca 1931 r.). W tej to atmosferze Witos czynił przygotowania do konspiracyjnej działalności Stronnictwa Ludowego. On pierwszy na łamach krakowskiego "Naprzodu" wyciągnął rękę do socjalistów. Niestety, wielu działaczy PPS rękę jego wówczas odrzuciło. Stare animozje i urazy ciągle jeszcze funkcjonowały, z powodzeniem podsycane przez piłsud-czyków i innych przeciwników ruchu ludowego. Na przymusowej emigracji politycznej w Czechosłowacji (wrzesień 1933 - marzec 1939) Witos utworzył drugi ośrodek kierowniczy ruchu ludowego. Jego dziennik z tego okresu ukazuje setki kontaktów i inspiracji, zmierzających do obalenia panującego w Polsce reżimu sanacyjnego. Witos i jego ludzie, a nie Rataj, byli zwolennikami strajku chłopsfeiego, demonstracji i innych radykalnych metod walki. Wbrew Ratajowi Witos dążył do konsolidacji całej opozycji anty sanacyjnej, łącznieTź chadećlą,-NPR-em i umiarkowaną endecją. Jego strategia polityczna, a przede wszystkim program społeczny był, rzecz jasna, daleki od programu KPP, lansującej ideę frontu ludowego, i od stanowiska PPS, przeżywającej konflikt między radykalnym programem a umiarkowaną taktyką polityczną. Witos widział realnie hitlerowskie zagrożenie i wysuwał koncepcję antysanacyjnej konsolidacji narodowej. PPS przeciwstawiała tej koncepcji program antyendeckiej, a dopiero na drugim miejscu antysanacyjnej konsolidacji demokratycznej. Rozpętany przez endeków, a przede wszystkim przez ONR antysemityzm paraliżował możliwości ścisłej współpracy między zwolennikami wspomnianych koncepcji. W rezultacie opozycja antysanacyjna, mimo sukcesów ruchu ludowego i socjalistycznego, pozostała rozbita. Tymczasem nowa sytuacja zewnętrzna i wewnętrzna 310 II Rzeczypospolitej lat trzydziestych zmuszała nie tylko do radykalizmu haseł, co wielu przywódców rozumiało, ale także do konsolidacji wszystkich, którzy dostrzegali zagrożenie niepodległości Polski i jej instytucji republi-kańsko-demokratycznych. Z dziennika Witosa, któremu patriotyzm partyjny nie przesłaniał ogólnych interesów państwa, widzimy przywódców demokracji polskiej skłóconych, wzajemnie się zwalczających i oczerniających, żądnych władzy i zaszczytów. Na pewno rozgoryczony Witos przesadzał, nie przeszkadza to jednak krytycznemu czytelnikowi w zrozumieniu źródeł słabości II Rzeczypospolitej. W tragicznych dniach marca 1939 roku, kiedy konała w osamotnieniu republika czechosłowacka, Witos wrócił do kraju. Cały swój autorytet, energię i siły obrócił na przypomnienie chłopom ich obowiązku wobec państwa, jakim była walka o utrzymanie niepodległości i integralności kraju. "Każdy wróg - pisał - znajdzie nas zawsze gotowych, nie będziemy żądać za to żadnej nagrody, żadnego za to nie będziemy wystawiać rachunku, jesteśmy bowiem nie najmitami, ale obywatelami naszego państwa" M. Po wojnie schorowany Witos nie mógł już brać udziału w życiu politycznym Polski Ludowej. Swą akceptację dla zasadniczych reform strukturalnych zamanifestował przyjmując funkcję wiceprezydenta KRN i wydając 14 października 1945 r. odezwę Do braci chłopów. Dzisiaj historiografia polska - po krytycznym zbadaniu materiałów i dokumentów, po odrzuceniu wulgarnych ocen i stereotypów - pokazuje na nowo postać Witosa, jednego z najwybitniejszych polityków II Rzeczypospolitej, związanego całą swoją osobowością z polskim chłopstwem. Jego niewątpliwie zasługą, a także ruchu, którego był przywódcą, jest fakt, że wielu chłopów wyrosło na świadomych obywateli z rozwiniętym poczuciem godności i wartości. Postawa Witosa była wyzwaniem dla tych, którzy chcieli zatrzymać czas i utrzymać szlacheckie przywileje i dystanse. Historiografii polskiej obca jest jednak hagiograficzna idealizacja działalności Witosa. Dostrzega ona nie tylko jego wzloty, ale także i upadki. Wskazuje, że realizm polityczny prowadził go czasem do sojuszów 311 i kompromisów sprzecznych z interesami chłopstwa i demokracji polskiej, że nie rozumiał on w pełni aspiracji politycznego ruchu klasy robotniczej, traktując go jednostronnie, przez pryzmat osobistych urazów i animozji, często - niestety - uzasadnionych. Nie rozumiał Witos programu industrializacji kraju, który był jedyną drogą wyjścia z polskiej nędzy i zacofania, a tym samym przezwyciężenia wielu antagonizmów wyrosłych na gruncie ówczesnej struktury społecznej. ŚMIERĆ PREZYDENTA (GABRIEL NARUTOWICZ) Śmierć pierwszego prezydenta odrodzonej Polski jest wydarzeniem, w którym jak w soczewce skupiają się wszystkie istotne konflikty początków II Rzeczypospolitej, a w szczególności społeczności Warszawy, stolica bowiem była centrum funkcjonowania podstawowych ruchów politycznych: endecji, belwederczyków, socjalistów i komunistów. Poza tym Warszawa była centrum życia politycznego mniejszości narodowych i tutaj najjaskrawiej uzewnętrzniały się konflikty narodowościowe Polski międzywojennej. Wreszcie stolica ze swą liczną klasą robotniczą i sproletaryzowanym drobnomieszczaństwem z jednej strony oraz stosunkowo liczną grupą burżuazji i personelu kierowniczego zajmującego wysokie pozycje w hierarchii społecznej z drugiej strony - była centrum wielu konfliktów klasowo-warstwowych. Na takim tle społecznym Eligiusz Niewiadomski dokonał 16 grudnia 1922 r. zbrodni stanu, zabijając Gabriela Narutowicza. W niniejszym szkicu pragnę przypomnieć opinie wybitnych polityków II Rzeczypospolitej o prezydencie Narutowiczu i jego tragicznej śmierci. Wśród nich na szczególną uwagę zasługują wypowiedzi Wincentego Witosa. Podkreślał on wielkie zainteresowanie opinii publicznej wyborem pierwszego w dziejach Polski prezydenta. W klubie parlamentarnym PSL "Piast" nie było zgody co do kandydata. Przywódcy Związku Ludowo-Narodo- 312 wego usiłowali przekonać Witosa, że poparcie ich kandydata - hrabiego Maurycego Zamoyskiego - leży w interesie państwa i narodu. Witos z jednej strony ulegał wpływom endecji, z drugiej zaś musiał się liczyć ze stanowiskiem większości macierzystego klubu, życzliwej kandydatowi "Wyzwolenia" - Stanisławowi Wojciechowskie-mu, a następnie Gabrielowi Narutowiczowi. Po wyborze Narutowicza, m. in. głosami klubu PSL "Piast", Witos z krytycyzmem obserwował zarówno akcję prawicy, jak i lewicy parlamentarnej. "Niesłychanych tych wybryków wobec pierwszego prezydenta, po tylu latach niewoli odrodzonego państwa - pisał - ani prasa, ani organizacje prawicowe należycie nie skarciły. Stało się to niemal zachętą do dalszych ekscesów, powtarzających się w stolicy i przenoszących się na prowincję. Lewica uderzyła na rząd profesora Nowalka z furią, wprost zarzucając mu, że nie chciał czy nie umiał uchronić prezydenta państwa od przykrości, które się równają zniewadze majestatu państwa i narodu"23. Sam Narutowicz nie słuchał perswazji zalecających ostrożność. Jego śmierć "lotem błyskawicy rozeszła się po kraju. Oburzenie i groza przejmowały wszystkich. Niektórzy załamywali ręce i płakali z boleści, przepowiadając jak najgorsze następstwa zbrodni. W naszym klubie przez dłuższy czas panowało grobowe milczenie. Wstrzymywano się od wydawania oskarżeń i sądów. Kilku tylko młodych posłów radziło rozpocząć jakąś wielką, ale nieokreśloną krucjatę przeciw endekom" 24. W ocenie rozprawy sądowej Niewiadomskiego Witos przyjął postawę bardzo wstrzemięźliwą. Podkreślał, że zabójca prezydenta widział źródło zła w Polsce we wpływach socjalistów i Żydów. Narutowicz był dla Niewiadomskiego symbolem tych wpływów. "Tę hańbę strzały moje - oświadczył na procesie sądowym Niewiadomski - starły z czoła żywej Polski. Nie żałuję tego czynu. Zrobiłem to, co było moim obowiązkiem [...] Kiedy strzelałem, miałem to przekonanie, że ja za jego życie daję swoje. Wystawiłem weksel"25. Legenda Niewiadomskiego, rozpowszechniana w kołach prawicy, była dla Witosa zagadką. On sam powstrzymał się od osobistej interpretacji jej tła, przyczyn i skutków społecznych. Na polityczne aspekty tego zagadnienia zwracał uwagę 313 Maciej Rataj, którego stanowisko raziło Witosa. Niemniej jednak z punktu widzenia wartości źródłowej Pamiętniki Rataja mają moim zdaniem przewagę nad wspomnieniami Witosa. Rataj podkreślał wysokie walory Narutowicza, jego szlachetność, odwagę i rozwinięty zmysł obowiązku społecznego. Jako marszałek Sejmu Rataj informował prezydenta o rozwijającej się sytuacji politycznej. "Mimo woli - oświadczył mu 10 grudnia 1922 r. - stał się pan człowiekiem bojowym; lewica robi z pana chwilowo sztandar, prawica bije w pana z całą siłą, będzie pan miał ciężkie chwile. Proszę rozważyć, czy będzie pan miał się na kim oprzeć na dłuższy czas, czy ma pan kogoś, jakąś grupę, która będzie dla pana nastawiać karku. Piłsudski miał zaciętych wrogów, ale miał i ludzi czy grupy fanatycznie sobie oddane. Czy ma pan w Polsce 100-1000 ludzi bezwzględnie oddanych?" 26 W moim przekonaniu to retoryczne pytanie Rataja odzwierciedlało neutralność klubu PSL "Piast" w sporze między prawicą a lewicą, ale sugerowało również Narutowiczowi rezygnację ze stanowiska prezydenta w majestacie prawa, celem kompromisowego rozwiązania konfliktu politycznego. Integracyjnopaństwowe stanowisko Rataja, tak charakterystyczne dla jego postawy politycznej, nie stępiało jego wrażliwości na brutalne deptanie norm moralnych przez ludzi prawicy. "Chodziłem wieczorem po ulicach - pisze w swych Pamiętnikach - przypatrywałem się bandom włóczącym się, demonstrującym bez przeszkód i polującym na Żydów. Scena na Wiejskiej, jakiś pan w bogatym futrze tłumaczy stróżowi głośno: «...wybraliśmy prezydentem złodzieja, żydowskiego pachołka Narutowicza...* Sądzę, że po takich informacjach stróż poszedł demonstrować z innymi" 27. Cały wysiłek Rataja w trudnych, dramatycznych dniach grudnia 1922 roku skierowany był na pacyfikację nastrojów, poczynając od Sejmu. W uspokajaniu klubów poselskich pomagali imu m.in. marszałek Senatu, Wojciech Trąmp-czyński, i Stanisław Thugutt. Z niepokojem pisał 11 grudnia w Pamiętmfcu o stanowisku Piłsudskiego, które najlepiej oddawała jego wypowiedź na posiedzeniu Rady Ministrów w Belwederze: "[...] nie mogę oddać władzy w tej chwili, kiedy banda g... zakłóca spokój, znieważa prezy- 314 denta, a rząd nic na to; dajcie mi władzę, a ja uspokoję ulicę, jeśli nie - to pójdę sam jeden i uspokoję - nie mogę w tych warunkach ustępować [...]" 28. Rataj stał zdecydowanie na stanowisku prawa. Uważał, że zbyteczne są jakiekolwiek pełnomocnictwa dla Naczelnika Państwa, który zgodnie z konstytucją winien przekazać swoje kompetencje prezydentowi. Rataj temperował także Barlickiego, ówczesnego przewodniczącego klubu PPS, żądając od niego, by dzielnice pepesowskie Warszawy, kierowane przez Rajmunda Jaworowskiego, powstrzymały się od demonstracji. Zgodnie z tą sugestią, Ja-worowski rano 12 grudnia objeżdżał rządowym samochodem dzielnice robotnicze, nawołując do spokoju i porządku. W rozmowie ze Stanisławom Głąbińskim, jednym z przywódców Związku Ludowo-Narodowego, Rataj użył następującego argumentu: jeśli zależy wam na państwie, nie pchajcie PSL ku spółce z mniejszościami narodowymi i lewicą, ku radykalizmowi społecznemu. Argumenty Rataja wywarły skutek, 14 grudnia bowiem Głąbłński przyjął zaproszenie prezydenta na rozmowę w sprawie powołania nowego gabinetu. Tegoż dnia, podczas uroczystości przekazania Belwederu prezydentowi Narutowiczowi, Piłsudski ze szczerą brutalnością oświadczył Ratajowi: "My z I Brygady nie darowujemy, potrafimy w mordę bić" 29. Za radą Rataja Narutowicz nie rezygnował ze współpracy z prawicą. Przeprowadził m. in. rozmowę z jednym z przywódców chadecji Józefem Chacińskim, prosząc go o zawiadomienie Maurycego Zamoyskiego, że proponuje mu tekę ministra spraw zagranicznych w gabinecie Aleksandra Darowskiego. Nazajutrz po tej wyraźnej manifestacji dobrej woli pod adresem stronnictw prawicowych prezydent zginął od kuli Niewiadomskiego. A oto jak z perspektywy czasu widział sprawę tego mordu generał Józef Haller. Podobnie jak inni przywódcy prawicy odciął się on zdecydowanie od zbrodni. Na zarzuty lewicy jakoby podburzał tłumy uliczne i wysuwał hasła antysemickie, odpowiedział pono następującym przemówieniem do wiwatujących na jego cześć tłumów: "Nikt nie może zaprzeczyć, że wybory były legalnie przeprowadzone, a jeśli chcecie, żeby kiedyś było inaczej, to trzeba na to długiego i mozolnego przygotowania. Nie mogę wam 315 dać żadnych innych wskazówek, jak tylko, że istotnie prezydentem jest Narutowicz, a jeśli macie wątpliwości, to najlepiej idźcie do kardynała Kakowskiego, aby usłyszeć jego opinię"30. Dziś nie jesteśmy w stanie zweryfikować treści improwizowanego przemówienia Hallera. Osobista odpowiedzialność generała za śmierć prezydenta nie może być, moim zdaniem, upraszczana i wulgaryzowana. Nie-wiadomski nie był narzędziem i instrumentem polityki Związku Ludowo-Narodowego. Natomiast jego zbrodniczy czyn wyrósł w klimacie stworzonym przez skrajne koła nacjonalistyczne, w klimacie nietolerancji, plotek, uprzedzeń, nienawiści i demagogii. Ciekawym przyczynkiem do poznania tego klimatu są wspomnienia posła z ramienia PPS, Adama Pragiera. Podkreśla on, że Narutowicz nie był dla Piłsudskiego pożądanym kandydatem, ale było dla niego również rzeczą niewygodną zwalczanie tej kandydatury. Wysiłek Piłsudskiego szedł przede wszystkim w tym kierunku, by kandydatura ta w ogóle się nie pojawiła. Po śmierci Narutowicza Piłsudski ujawnił publicznie, że był przeciwny jego kandydaturze, że doradzał mu, by odmówił zgody na jej postawienie. Nawet Barlicki przestrzegał Thugutta, by porzucił myśl o Narutowiczu jako prezydencie ze względu na opory, jakie kandydatura ta wywołała w PPS pod wpływem Piłsudskiego. Jednakże zakonspirowana w klubie parlamentarnym PPS antypiłsudczykowska organizacja "Młot" postanowiła forsować kandydaturę Narutowicza. Wniosek Pragiera w tej sprawie nie uzyskał jednak większości głosów klubu PPS. Gdy z kolei odpadła w głosowaniu kandydatura Piłsudskiego, a następnie Wojciechow-skiego, PPS stojąc wobec alternatywy - Zamoyski lub Narutowicz - poparła jednomyślnie Narutowicza. "Wybór Narutowicza na Prezydenta Rzeczypospolitej - pisze Pra-gier - był pierwszym, co prawda mimowolnym, aktem współdziałania całej lewicy i centrum, przy poparciu mniejszości narodowych. Otwierało to, przy umiejętnym rozwijaniu tej sytuacji, znaczne perspektywy na przyszłość. Z tej właśnie przyczyny prawica wszczęła przeciwko temu wyborowi rokosz. Postanowiono udaremnić wolę Sejmu przez jawną rewoltę. Prasa prawicy szalała i wzyw?ła do użycia przemocy. Jej pierwszym objawem miało być nie- 31& dopuszczenie Prezydenta do złożenia przysięgi w Sejmie, co by sprawiło, że nie mógłby objąć swojego urzędu"31. Lektura artykułów zamieszczonych w grudniowych numerach "Gazety Warszawskiej", "Rzeczypospolitej", "Kuriera Warszawskiego" potwierdza słuszność zarzutów Pragiera. Śmierć Narutowicza nie była dziełem spisku, i nie stała się tylko zbrodnią samego Niewiadomskiego. Morderca wierzył, że przypadła mu misja usunięcia "zapory" i "zawady", które obce siły "wbiły niby klin między prawicę a «Piasta»". Niewiadomski uświadamiał sobie wagę swego czynu, co zresztą wykazał przewód sądowy. Natomiast hipoteza Pragiera, jakoby piłsudczycy usiłowali nakłonić organizację warszawską PPS do dokonania krwawej zemsty na prawicy (w formie zabójstwa głównych moralnych sprawców zbrodni Niewiadomskiego), wymaga weryfikacji. "Rzecz działa się - pisze Pragier - poza ramami instancji partyjnych i klubu sejmowego PPS. Jaworowski powiadomił o tym zamierzeniu kilku członków CKW. Da-szyński sprzeciwił się jak najostrzej i wymusił na Jawo-rowskim poniechanie tego zamysłu"32. Bardziej prawdopodobna od tej informacji, pisanej ex post, po kilkudziesięciu latach, wydaje się informacja z Pamiętników Rataja o uspokajaniu robotników Warszawy przez Jaworowskiego na polecenie marszałka Sejmu. Wszystkie przytoczone wyżej opinie uprawniają do stwierdzenia, że śmierć Gabriela Narutowicza była dramatem całej Rzeczypospolitej. Odzwierciedlała wewnętrzne konflikty odrodzonego młodego państwa, jego klasowo-warstwowe tarcia, słabość instytucji republikańskich, trudności w akceptacji demokratycznych metod walki. Odzwierciedlała także porażkę polityczną i moralną prawicy parlamentarnej, która stanowiła wprawdzie najsilniejsze ugrupowanie w Sejmie Ustawodawczym i w Sejmie I kadencji, ale nie potrafiła przyciągnąć ku sobie centrum i - co za tym idzie - stworzyć trwałej większości, umożliwiającej powołanie rządu, który by mógł realizować koncepcję II Rzeczypospolitej jako konserwatywnego państwa narodowego. W związku z opisywanymi wydarzeniami można postawić dość istotne pytanie: dlaczego tzw. obóz narodowy, mający tak szerokie wpływy polityczne, ponosił od listo- 317 pada 1918 do grudnia 1922 r. porażkę za porażką? Do tych porażek zaliczyć można powstanie gabinetu Daszyń-skiego, a następnie Moraczewskiego i wprowadzenie przez nich postępowych reform społecznych, politykę gabinetu Paderewskiego, przez którego Piłsudski zręcznie wymanewrował obóz narodowy, ograniczając jego wpływy na politykę państwową, oraz klęskę kandydata obozu narodowego w wyborach prezydenckich. Osobiście genezę niepowodzeń obozu narodowego widzę w jego zapleczu spo-łeczno-ideowym. Niejednolitość wewnętrzna endecji ułatwiła Piłsudskiemu prowadzenie zręcznej polityki ograniczania jej wpływów. Przy tym obóz ten jako konserwatywny, stojący na straży tzw. porządku społecznego, nie miał nic do zaoferowania - poza frazesami patriotycznymi - klasie robotniczej i chłopstwu. W sposób istotny wpływy endecji ograniczała także działalność polityczna PPS i partii mniejszości narodowych oraz nacisk światowej opinii publicznej, na ogół niechętnej programowi nacjonalizmu endeckiego. O SEJMIE II RZECZYPOSPOLITEJ (MACIEJ RATAJ) Wymazałem z pamięci wspomnienia o tym, kto był za mną, a kto przeciw mnie; kto miał dla mnie słowa życzliwości, kto słowa zniewagi. Godzić trzeba, łagodzić walki, bo państwo w potrzebie. Gabriel Narutowicz Pamiętniki Ma•; Nowak Jialiu^J 3^5^-313;;'.;;;?•.' Nowafcpw.»lsi?Stef an iM5A. •/' i; ffl ((c)Nskp ;Ę>,j[l43i;i^i:"ja ["i;.,^ Ostrowirtci; Kaflffii 17A.-,-22Ą;,i,,i:/i >sOJ ^rt ^•"i-y.-.rA Pac Mi^hat;(2>54 ^.,,,^ "..,.,. P^deK&węki, Ignacy;' "lX ' 23't, ,-T " ,ii;A ^;i^ •, l: ,^..'•.-.-;; ? , •;'/;.'.; l : l i. j,'.. 297, 318 , ^ , Pankratową Ann,,iylV[,,,39.:^. Paszkie^ ^taw,,^,^.^; .^W^^L ^-^-.^ ^yl .-E^lilH rl08^ ;l!0?y ^16,0,,, 170, '^.1%,S3'^S ,S.;S ^"i-.'^l Petlura Semen,331,y3^8 ^.," ,E(ł?k?Ye^?z ^gRsi^/b,^!/; .^^''W^W? .^s ,r;:^ .<';;: S^z^l^h&i^Z9p^f- '^^ Piltz Erazm 264 ,^ i.;^; PiŁsudski ,-«Iozei, e^1',^,',.^, ,88, l.ft8. l^;.'U2,^,;^^,ie4, 166, 167, 169, 170, 178, 184, 185, ,190-199. ,205^, 2.09,,,210, 217 "9^0 9W '94(1 Wl •" '9'4''7 ' TS' SS "'q-.W.-r "^. •"l>..,^/, "2-48, •2?0^2[:,2^-S57.: •28'0, 287-292, 2gT,l,2'9i8,<' "Śffi,' 307, ' '^^ 31^i31^1'3f8!,"S22^g26, 329-338,,,343,".3^7-349^'351, (;,358,^ ^62^; 395,^,3^^^ ^WO^ąyczyi^ J]aE,^^^^,^^^, Plunkett Era^lę-E^Jje-Drą^,.; Re- •^S?WW^71' 'i..i,/,"/;ic;vrMi^ Ktosk-iij^t^ffił^^^a?^. r;;; r Pobóg-Mąljijpo^łEi ^la^gław ,f; i-106, ,]L43, ;:ł53-1,65,;,219,,^, 230, 385 .>. i. .r... Pociecha JózefiS ;i,;i, F,;!iii!i;,_: Poirucag"e-/Bayin(Wid;ł5,7,;;ii- ^i.i,; .'Ropa.atffiwsigi: ^ózę6..339 ,',',',! Poniato-w^ii- ffaliusz<: 4^, :':104, W, W, ni8a,i;M5,"/220,- 221, ,^fL 22Ą,i2S3(;;2a4"288>i-.ir-;•;;;.; Ponikowski Aisteli flt-65 ,7;;: JPqpięi<:?a«A,ls89^.,;,.;; J i.,;;,! Potocki Stanisław 142, 144: Potulaeki ,M:i(5h^,iL4ą,,341i ",.., ,.; Pragier Ad^m 3Ł6"gl7,j,38A,.,,i PróGhpik,;A^a.ni; 1,1^ 13^5,; 380- "^3j83i.t38^,3887|,x ^"..^,.":yJ ^us^nsk^ ^awery ,;!223» ,293, 305 Prystor Aleksander 216, 329, 332.. ... , l:t ''-'"'',''. ';i;•'•/ii" PrzybylSk^Ś3Ó;'§34 ;ł;';'"•"^(•• Pułaski 'Michał i3^^1,['^;i'^, <^^! ^w^. ;)i,r."u sii?^ Raczkie^c^Waaysfaw^lW1': RaczynSkr Ecli^•d•>•2;7?S,• '.274^ ^ 'Rad^Kia^"!^ 'IBSfi^StS'^^ RadziwSt Jafiiaszr383,•'387-^;^7: Rakowsisfi AalfiSHoff'''-"'"'"'-^''1 Rataji Maa^y^^isa-^ss,^^^, 211,9^',' 224;122S;1 "229,! 808, 310; !3^, '3Y5;:ł317,-3^'^'8i2^U- "^3,''3831-^^51 387 "••'^'•^ Rau Wilhelm 118' \i '"••• -' •:' ' Rawita - 8a-w'F»ft'ś'ki '•''Zygitarfrt •^^28^'- ;-•'•":-! i.^.'^-"'-^".^ Rayski Ludomir. 277".': .' •i:-RechowtózHeriryN 42'.' •; r ••: RiłbbeAłKopi -JóiaiiShl'lri yon • '243, ^ 26e;'B70,:13tó yy.;-:;-.1.!;; Rola Henryk 42 ,' i;! i i r ,Iteaaa!Anj;ani!.254 :;!,,.,;-;;! Romer Eugeniusz 224 • ; ; Roosęyęlt F^ankUa De}ano 255 Runciman Walter 268 Rutkowski Stanisław 49, 131, 146 Rychliński Stanisław 40, 129, 145, 146 Rydz-Śmigły Edward 187, 219- 222, 225, 228, 251, 263-255, 273, 323-328, 333, 334, 340- 343, 353 Ryng Jerzy 39, 45, 176 Ryszka Franciszek 171, 172, 229, 244 Salazar Antonio de Oliveira 257 Scherin Gerhardt 274 Schipper Ignacy 83 Schneider Eugene 276 Secomski Kazimierz 118, 145 Serrat y Bonastre 258, 260, 261 Seyda Marian 297 Sieroszewshi Wacław 330 Sikorski Brunon 128, 145 Sikorski Władysław 155, 156, 163, 187, 190, 193, 227, 251 Simon Jorm 265 Skrzeszewska Bronisława 186 Skrzyńska Izabella 252 Skrzyński Aleksander 110, 170, 188, 191, 193, 245, 246, 252, 322, 375 Skwarczyński Adam 180, 2211, 222, 229, 325, 349 Skwarczyński Stanisław 334 Sławek Walery 155, 157, 174, 187, 216, 219, 220, 253, 323- 325, 326-334, 350, 351, 385 Sławo j - Składkowski Felicjan 103, 157, 174, 221, 222, 231, 255, 257, 262, 263, 324, 326, 327, 334 Słomiński Zygmunt 352 Smogorzewski Kazimierz 385 Sobieski Wacław 219, 220, 230 Sokolnicki Michał 386 Sokołowski Tadeusz 329 Sondel Jan Karol 45 Sosnkowski Kazimierz 157, 253, 255, 276, 32-3 Soanowski Z. 146 Stachiewicz Julian 273 Stackelberg Otto Magnus 249 Stalin Józef W. 100, 207, 364, 375 Staniewicz Restytut W. 144 Stanisław August Poniatowski 249 Stanisławska Stefania 268-270, 284, 386 Stankiewicz Witold 44, 152, 168, 229 Stanowska Elżbieta 6 Stapiński Jan 306 Starzyńska z Lipskich Jadwiga 347 Starzyński Alfons 347 Starzyński Mieczysław 347 Starzyński Roman 347 Starzyński Stefan 137, 142, 346-356, 386 Stasiak Andrzej 145 Stebelski Adam 142 Stecki Jan 44, 49 Stein-Domski Henryk 371, 373 Stempowski Jerzy 350 Strang William 271 Stresemann Gustaw 66, 158 Strug Andrzej 358 Strzelecki Edward 49 Styś Wincenty 44, 45 Sujkowski Antoni 75, 143, 144 Sulkiewicz Aleksander 160 395 Sword 273 Szaflik Józef Ryszard 384 Szczygielski Zbigniew 42, 353, 386 Szefer Andrzej 144 Szembek Jan 162, 229, 251- 257, 260-263, 284, 344 Szmulakowski Marian 261 Szpotański Kazimierz 121 Szturm de Sztrem Tadeusz 40 SzuLkiewicz Wacław 278 Śliwiński Artur 168 Sredniawski Andrzej 306 Swięoicki Maciej 42 Swiętochowski Wojciech 143 Switalski Kazimierz 218 Swiętosławski Wojciech 187, 221 Tajtelbaum Aleksander 41, 145 Tarasiewicz K. 145 Tarnowski Zdzisław 331 Tennenbaum Henryk 280 Tesler Józef Andrzej 327 Titulescu Nicolae 255 Thugutt Stanisław 224, 314, 316 Tomaszewski Jerzy 43, 144 Tomicki Jan 6, 144 Toretto delia Piętro Tomasi 158 Torzeoki Ryszard 143 Trąmpczyński Wojciech 314 Trejdenski P. 143 Tyrell William 158 Ulanowski B. 260 Wałecki Henryk 366, 376 Wandycz Piotr 244 Warski (Warszawski) Adolf 366, 368-377, 387 Wasilewski Leon 143, 153 Weizsacker Ernst 345 Wenda Zdzisław Zygmunt 221 Weygand Maxime 242 Wiedemann Fritz 274 Wiechowski Aleksander 167 Wilson Horace John 274 Wilson Thomas Woodrow 157, 161, 296, 297 Witos Wincenty 110, 111, 155, 189, 191-198, 208-211, 213, 214, 220, 224, 225, 227, 228, 230, 299, 305-314, 322, 384 Wohitat Helmuth 274 Wojciechowski Bronisław 228, 328 Wojciechowski Jakub 40 Wojcieohowski Marian 144, 236, 336, 385, 386 Wojciechowski Stanisław 189- 191, 193, 308, 313, 316 Wojewódzki Sylwester 347 Wysocki Alfred 265, 327 Young Owen 240 Zabiełło Stanisław 247 Zaleski August 156, 240, 335 Załuski Zbigniew 236 Zamoyski Maurycy 313, 315, 316 Zapasiewicz Zbigniew 218, 219, 230 Zapłata, ksiądz 356 Zaremba Zygmunt 191, 192 Zawadzki Władysław 351 Zdziarski Mirosław 40 396 Zdziechowski Jerzy 349 Zdziechowski Marian 185 Zieliński Henryk 42, 229 Złemba Stanisław 42 Ziemięcki Bronisław 191 Zinowjew Grigorrj I. 364 Znamiecki Florian 40 Zweig Ferdynand 106, 219, 230, 275 Zyndram-Kościałkowski Marian 101, 102, 174, 175, 187, 218-221, 228, 253-255, 324, Zabotyński Włodzimierz 85, 144 Zamowska Anna 168 Żajmowski Janusz 49-51, 214-216, 219, 230 Żeligowski Lucjan 79, 215, 228, 327, 333 Zeromski Stefan 153 SPIS ILUSTRACJI Dom mieszkalny na Woli w Warszawie .. 16 Banknot dziesięciomarkowy z 1917 roku . 16 Ignacy Daszyński ... 17 Jędrzej Moraczewski .. 17 Demonstracja pierwszomajowa w Lodzi w 1919 roku . . 32 Chłopiec z warszawskiej Woli 32 Komunistyczna Frakcja Poselska (grudzień 1924 roku). Siedzą (od lewej): Jerzy Sochacki, Stanisław Łańcucki, Andrzej Paszczuk i Teodor Bej; stoją: Mieczysław Ehriich, Maksymilian Minkowski, Jakub Wojtiuk, Stefan Królikowski, Józef Skoryipa i Tomasz Prystupa ... 33 Władysław Grahski ... 112 Aleksander Skrzyński .. 112 Norbert Barlioki 112 Rynek Starego Miasta w Warszawie .. 113 Warszawski handlarz podwórzowy .. 113 Plac Zamkowy w Warszawie 128 Most Kierbedzia i przystań żeglugi rzecznej na Wiśle . 128 Józef Piłsudski 129 Wincenty Witos 224 Roman Dmowski ... 224 Dworzec Główny w Warszawie (przed pożarem w 1938 roku) .. 225 Handlarze z warszawskiego Kercelaka .. 225 Gabriel Narutowicz ... 240 Walery Sławek 241 Maciej Rataj . 241 Stefan Starzyński ... 241 398 Ignacy Mościcki, Józef Beck i Edward Rydz-Śmigły Eugeniusz Kwiatkowski .. Maria Koszutska ... Adolf Warski Adam Próchnik Mieczysław Niedziałkowski z żoną i jej siostrą w Krakowie w 1936 roku ... SPIS TREŚCI Nota od autora I. SPOŁECZEŃSTWO I GOSPODARKA Struktura społeczna II Rzeczypospolitej . 9 1. Dynamika rozwoju ludności i jej niektóre cechy demograficzne .. 9 2. Ogólne tendencje przemian składu społecznego 13 3. Charakterystyka głównych klas i warstw społecznych ... 17 4. Tendencje przemian strukturalnych II Rzeczypospolitej ... 32 Bohater mało znany ... 36 Struktura agrarna Polski międzywojennej . 43 1. Charakter studium . 43 2. Oryginalność wyników ... 46 3. Propozycja dyskusji 48 Inteligencja II Rzeczypospolitej 49 1. Tezy Żarnowskiego 50 2. Próba polemiki . 52 3. Propozycje54 Mniejszości narodowe II Rzeczypospolitej . 55 1. Skład narodowościowy i wyznaniowy II Rzeczypospolitej, jego aspekty zawodowe i klasowo-warstwowe . 56 2. Sytuacja prawna mniejszości narodowych i stosunek do nich rządu oraz czołowych ruchów politycznych 59 3. Międzynarodowe aspekty problemu mniejszości narodowych II Rzeczypospolitej 65 4. Ludność ukraińska .. 69 5. Ludność białoruska 74 6. Ludność litewska 79 7. Mniejszość niemiecka 79 8. Mniejszość żydowska 83 9. Uwagi o stosunkach między mniejszościami narodowymi II Rzeczypospolitej 87 10. Miejsce konfliktów narodowościowych w życiu politycznym II Rzeczypospolitej 88 Lata inflacji i odbudowy 90 Polski kryzys i polska deflacja . 95 Polityka gospodarcza rządu polskiego w latach 1936-1939 100 Ewolucja programu gospodarczego PPS w latach 1918- . 1939 106 Rola Warszawy w ekonomicznej integracja II Rzeczypospolitej (1918-1939) 115 1. Uwagi wstępne . 115 2. Rola Warszawy w integracji przemysłu II Rzeczypospolitej 118 3. Pozycja i ekspansja rzemiosła warszawskiego . 126 4. Warszawski handel a procesy ekonomicznej integracji lat 1918-1939 128 5. Znaczenie warszawskich instytucjii kredytowo-bankowych dla procesu gospodarczej integracji 132 6. Warszawski węzeł komunikacyjno-transportowy 133 7. Warszawa a infrastruktura gospodarcza II Rzeczypospolitej . . 136 8. Uwagi ogólne . 141 Przyptisy .. 142 II. KONFLIKTY POLITYCZNE Pierwsze lata II Rzeczypospolitej ' «i ,. 149 Epigońska historiografia 153 Spór z poglądami redaktora Arskiego 165 Państwo polskie 1918-1939 170 Od traktatu ryskiego do przewrotu majowego' 178 Spór o II Rzeczpospolitą 181 1. Zagadnienie metody 182 2. Polemiki 183 Jak powstał gabinet Skrzyńskiego? 188 Geneza i skutki przewrotu majowego 193 Spór o Trudne lata 200 Z dziejów ruchu ludowego . 1918-1938 . 208 O "lewicy sanacyjnej" polemicznie 214 Dni, które wstrząsnęły Polską 223 Przypisy .. 229' III. POLSKA A EUROPA Wrześniowe refleksje .. 235 Polska w dobie Locarna .. 243 Pamiętniki Laroche'a .. 247 Dyplomacja ostatnich lat II Rzeczypospolitej 251 Hiszpania - Polska 1936 (w świetle Diariusza i tek Jana Szembeka) . 257 Warszawa - Praga - Berlin 264 Polska a Monachium .. 268 Tragiczny poker 271 Wrzesień 1939. Źródła klęski . 275 Przypisy .. 283 IV. OSOBY DRAMATU Piłsudski .. 287 Koncepcje ideologiczne i polityczne Romana Dmowskiego 293 1. Droga życiowa . 393 2. Mitologia więzi narodowej .. 299 3. Geopolityka .. 302 Witos ... 305 Śmierć prezydenta (Gabriel Narutowicz) . 312 O Sejmie II Rzeczypospolitej (Maciej Rataj) 318 Wodzu, gdzie rozkażesz umierać? (Edward Rydz-Smigły) 323 1. Rydz dąży do władzy . . . . . . . ' . 324 2. Dezintegracja sanacji 325 3. Okólnik premiera . 326 4. Rodowód Ozonu . 327 Śmierć Walerego Sławka .. 328 1. Dlaczego? ... 329 2. Kariera polityczna 330 3. Dekompozycje i początek tragedii 332 Klęska monachijska Józefa Becka ... 335 Kontrowersyjny bohater (Stefan Starzyński) 346 1. Młodość ... 346 2. Działalność skarbowa 348 3. Komisaryczny prezydent . 351 4. Komisarz cywilnej obrony stolicy . 354 Wielkość i dramat Wery (Maria Koszutska) 357 1. Początek drogi . 357 2. W poszukiwaniu nowych rozwiązań . 360 3. W ogniu walk frakcyjnych . 366 Odwaga samokrytyki (Adolf Warski) 368 1. Młodość .. 368 2. Na czele przemian 369 3. Spory, samotność i dramat osobisty . 375 Niedziałkowski i Próchnik w polskiej myśli socjalistycznej 378 Przypisy 384 Indeks .. 389 Spis ilustracji . ' 398 Wydawnictwo Literackie, Kraków 1972 Wyd, I