TYTUł: Dokąd idziesz? Przewodnik po drodze duchowej. AUTOR: Swami Muktananda ----------------------------------------------------------------- -------- WPROWADZENIE Często zdarzało się, że kiedy Swami Muktananda spotykał ucznia lub gościa spacerującego po terenie jednego z jego aśramów, pytał go na powitanie: Dokąd idziesz? I często to proste pytanie wyzwalało głęboką kontemplację. Zaczynałeś się zastanawiać: "Dokąd idę? Co naprawdę robię ze swoim życiem?" Wydaje się więc, że Baba trafnie wybrał pytanie Dokąd idziesz? na tytuł swojej książki. Kiedy oświecona osoba wkracza w twoje życie, skłania cię do zadania sobie tego właśnie pytania. Samo istnienie takiego Mistrza stanowi wyzwanie dla naszych przyziemnych nawyków myślenia i działania, jest bezwarunkowym żądaniem, abyśmy zdali sobie sprawę z tego, dokąd idziemy w życiu, zbadali ścieżkę, którą podążamy i cele, do których zmierzamy. Kiedy przyjmiemy to wyzwanie, związek z Mistrzem może przeobrazić nasze życie. Swami Muktananda posiadał moc przeobrażania innych w tak wielkim stopniu, że nawet po śmierci wywiera on wpływ na ludzi i to nie tylko tych, którzy go znali, ale również na tysiące ludzi, którzy nigdy nie zetknęli się z nim gdy żył. Swami Muktananda był Siddha Guru. W sanskrycie słowo siddha oznacza "ten, który jest znakomity lub doskonały", a w tradycji Swamiego Muktanandy termin ten odnosi się wyłącznie do kobiet i mężczyzn, którzy osiągnęli stan całkowitej jedności z Absolutem, stan uważany przez mistyków wszystkich tradycji za najwyższe możliwe osiągnięcie człowieka. Siddha jest panem świata wewnętrznego, zdobywcą tej subtelnej i nieskończenie skomplikowanej przestrzeni zwanej ścieżką duchową. Wolni od ograniczeń, Siddhowie ukazują swoim przykładem i słowami nasze własne nieograniczone możliwości zdobycia wolności i szczęścia. Krótko mówiąc, ukazują nam naszą własną, wrodzoną doskonałość. Tym jednak, co czyni Mistrza Siddha tak rzadkim i cennym, jest jego moc przekazywania nam tego doświadczenia doskonałości poprzez rozbudzenie naszej własnej energii duchowej. Innymi słowy, Siddha Guru nie jest po prostu nauczycielem czy przewodnikiem; on czy ona jest czymś w rodzaju duchowego kamienia probierczego, katalitycznej siły: pobudza w nas i podtrzymuje najgłębszy proces rozwoju, do jakiego zdolny jest człowiek. Kiedy w 1974 roku poznałam Swamiego Muktanandę, przyjechał właśnie do Stanów Zjednoczonych na - jak się później okazało - dwuletni pobyt. Były to czasy, kiedy w Ameryce nauczało wielu Mistrzów duchowych, niemniej jednak imię "Swami Muktananda" zawsze wymawiane było z podziwem. Słyszeliśmy, że jest on Mistrzem duchowym jak owi legendarni Guru z czasów starożytnych, kimś, kto rzeczywiście może przekazać ci doświadczenie Boga. Im więcej o nim słyszałam, tym bardziej chciałam go poznać. Pewnego dnia weszłam do sali w Pasadenie, w Kalifornii i tam zobaczyłam go po raz pierwszy. Siedział na krześle, odziany w jaskrawo pomarańczowe jedwabie, w ciemnych okularach i czerwonej czapce narciarskiej, a otaczało go chyba z pięćdziesiąt osób. Całe jego ciało wydawało się tryskać energią. Jego twarz była niezwykle ruchliwa - czasami przybierał on surowy wyraz twarzy, a czasami uśmiechał się z tak zaraźliwym entuzjazmem, że nie sposób było nie uśmiechnąć się w odpowiedzi. Jednak to nie jego wygląd uderzył mnie najbardziej. Patrząc na niego miałam wrażenie, że znajduję się w obecności czegoś w rodzaju siłowni, jakiegoś potężnego ognia duchowego. Wydawało się, że zbiera on całą energię nagromadzoną w pokoju - miłość i gniew, obawy, pytania i wątpliwości, zamęt emocjonalny i zagubienie - że wchłania to wszystko i przekształca w ogniu swego stanu wewnętrznego, aż pozostaje tylko uczucie, które mogę określić jedynie mianem niczym nie ograniczonej miłości. Siedząc z nim w tej sali doznałam wrażenia nieomal fizycznej pełni w sercu; uczucie to łagodniało stopniowo, jakby wszystko we mnie topniało. Subtelna strużka rozkoszy, wrażenie czystej słodyczy zaczęło przepływać przez moje ciało. "Och - pomyślałam - widocznie to właśnie ludzie mają na myśli, kiedy mówią o błogości!" Kilka tygodni później wzięłam udział w spotkaniu medytacyjnym, prowadzonym przez Babę (jak go pieszczotliwie nazywano) i tam przeżyłam doświadczenie, które odmieniło mnie na zawsze. Kiedy siedzieliśmy z nim medytując - a było nas około trzystu - moja świadomość zaczęła się rozszerzać, tak że zamiast ograniczać się do mojego ciała, zaczęła obejmować pokój, budynek i wreszcie cały wszechświat. Zdawać by się mogło, że w mojej świadomości zawarte są wszystkie formy, wszystkie dźwięki. Nagle najbardziej naturalną rzeczą na świecie było zdać sobie sprawę - nie, raczej doświadczyć i wiedzieć - że w rzeczywistości istnieje tylko jedna energia we wszechświecie i że to ta energia mnie stworzyła. Kiedy wyszłam z medytacji byłam tak przepełniona miłością, że z trudem powstrzymywałam się, aby nie rzucać się na szyję zupełnie obcym osobom. Jak tysiące innych ludzi, którzy spotkali Muktanandę - a także tysiące tych, którzy nigdy nie poznali go osobiście - otrzymałam Siaktipat, przekaz jego energii duchowej. To doświadczenie było jedynie początkiem, obudzeniem siły, która po dzień dzisiejszy nadal mnie zmienia i prowadzi. Z początku objawiło się to nie tylko w bardzo przejmujących doświadczeniach medytacyjnych, ale także w serii zaskakujących i subtelnych zmian zachodzących w moim stylu życia i nastawieniu do zasadniczych spraw. Zaczęły się u mnie pojawiać cechy takie jak dyscyplina, równowaga i spokój. Zupełnie spontanicznie przekonałam się, że jestem w kontakcie z wewnętrznym ośrodkiem spokoju i jasności umysłu, ośrodkiem w dużym stopniu niezależnym od okoliczności zewnętrznych. To było tak, jak gdyby Muktananda dał mi impuls duchowy, przeprowadzając mnie przez bramę do świata wewnętrznego. Moje doświadczenie, bardzo osobiste, było również całkiem typowe dla tego, co dzieje się, kiedy Siddha Guru umożliwia nam kontakt z naszym wnętrzem, z naszą Jaźnią. Jaźń, milczący ośrodek naszej istoty, jest tą częścią nas samych, która pozostaje oddzielona od wiru uczuć i wrażeń, nieustannie w nas powstających i zanikających. Nie należy jej mylić z ego, z ograniczonym poczuciem "ja", które gromadzi doświadczenia i utożsamia się z ciałem i umysłem. Jaźń, jak Baba mówi nam na stronach tej książki, jest niezmierzonym rezerwuarem radości, mądrości i siły, a także najintymniejszą częścią nas samych - częścią tak intymną, że często nie zdajemy sobie nawet sprawy z jej istnienia. I chociaż większość z nas intuicyjnie wyczuwa w sobie potencjał siły, odwagi i miłości, wykraczający daleko poza nasze normalne doświadczenie, jedynie momentami udaje się nam nawiązać kontakt z tym potencjałem - na przykład w obliczu niebezpieczeństwa czy kryzysu, albo kiedy pochłania nas widok przyrody, czy gdy jesteśmy zakochani. Ścieżka Swamiego Muktanandy, Siddhajoga, jest współczesną wersją prastarej wiedzy duchowej pomyślanej tak, aby rozwijać ten potencjał wewnętrzny. Kultywowana była na przestrzeni wieków przez kobiety i mężczyzn, którzy posługiwali się własnym umysłem i ciałem jako laboratorium do badań nad subtelnymi procesami świadomości ludzkiej. Ich odkrycia przybrały formę Upaniszadów, Bhagawad Gity, tekstów poświęconych jodze oraz innych wielkich systemów filozofii duchowej. Nauki Swamiego Muktanandy, podobnie jak jego starożytnych poprzedników, są rezultatem życia spędzonego na badaniu wnętrza ludzkiego, rezultatem wielu lat poświęconych sprawdzaniu słów mędrców przy pomocy własnego doświadczenia. Kiedy więc Muktananda twierdził, że wszystko we wszechświecie powstało z boskiej Świadomości i że ta Świadomość w najczystszej formie istnieje w najgłębszym jądrze istoty ludzkiej, kiedy mówił nam, że Bóg mieszka w nas jako nasza Jaźń, nie powtarzał po prostu tego, co wyczytał w książkach; mówił o tym, co było jego bezpośrednim doświadczeniem. Wszystko, czego nas uczył, przeżył sam i poznał na najgłębszym poziomie istnienia. Baba był przede wszystkim nauczycielem. Ludzie, którzy go znali, znajdowali w nim to, co sami podziwiali. Tak więc biznesmenom podobał się jego żywiołowy humor i życiowe podejście do praktycznych szczegółów, artyści cenili piękno jego ruchów, dzieci jego zdolność do zabawy. Nie było jednak takiej rzeczy, nawet najzwyklejszej i najbardziej przyziemnej, której Baba nie wykorzystałby jako okazji do nauczania jogi. Muzyk, strojący wraz z nim instrument, otrzymywał lekcję koncentracji. Menadżer, omawiający trudną sytuację w swoim biurze, uczył się czegoś na temat narzucania dyscypliny z miłością. Wspólne przyrządzanie potraw zamieniało się w lekcję o równowadze. Samo obserwowanie Baby, obserwowanie delikatności, z jaką brał do ręki tak zwykłą rzecz jak kwiat czy pióro, albo bezwarunkowej akceptacji, z jaką witał wszystkich napotkanych ludzi - sąsiada z Oakland, taksówkarza, nowojorskiego policjanta, czy własnych uczniów - stanowiło subtelną, praktyczną lekcję tego, co to znaczy we wszystkim widzieć Boga. Jednak dla większości ludzi, którzy go znali, te lekcje dawane były bezpośrednio poprzez jego wykłady, książki oraz nieformalne wywiady i rozmowy. Codziennie w czasie swoich podróży Baba mówił lub odpowiadał na pytania, wprowadzając całe pokolenie uczniów w tajniki nauk zaczerpniętych z indyjskich pism świętych. Baba nigdy nie nazywał siebie uczonym, był jednak szeroko oczytany w filozofii swojej tradycji. Jego wykłady obejmowały całość jogi oraz zawierały nauki pochodzące z wielu klasycznych kierunków myśli hinduskiej. Wykłady te ukazywały integralny charakter Siddhajogi, ścieżki opartej na łasce, jaką Baba otrzymał od swego Guru, Bhagawana Nitjanandy, obejmującej zarówno jogę, jak introspekcję, oddanie, służbę, a także wiedzę filozoficzną. Podobnie jak to się dzieje z większością najdoskonalszych nauczycieli duchowych, filozofia Baby potrafiła pogodzić rzekome sprzeczności. Na przykład był on znakomitym znawcą tradycji Upaniszadów i Wedanty, ale zarazem uwielbiał pobożne praktyki, takie jak śpiew. Był w najwyższym stopniu niezależny, a jednak całe życie poświęcił służbie swemu Guru. Nauczał, że Bóg jest czystą, bezpostaciową Świadomością, a pomimo to czcił również różne osobowe formy Boga, opowiadając historie z mitologii indyjskiej tak, jakby mówił o starych, dobrze znanych przyjaciołach. Krótko mówiąc, Baba nauczał powszechnej duchowości obejmując wiele jej form, łącząc różne rodzaje klasycznych praktyk, szanując wszystkie religie, a jednak ciągle wracając do prawdy o jedności, zawsze przypominając nam, że ostateczna rzeczywistość nie różni się od doświadczenia naszej własnej świadomości wewnętrznej oraz że tylko Jaźń leży u podłoża wszystkich form. Kiedyś ktoś zapytał go: * Czy widzisz Boga w tym drzewie? * Nie - odparł Baba. - Widzę Boga jako to drzewo. I widzę również Boga jako ciebie. Baba uczynił duchowość realną. Konkretną. Żywą. I tak samo dającą się zastosować w życiu nowojorskiego prawnika czy paryskiego księgowego, jak w życiu jogina z himalajskiej głuszy. Wydobył ją z książek, z domeny ideału i sprawił, że możemy widzieć, czuć i stykać się z obecnością Boga w naszym codziennym doświadczeniu. Sama świadomość faktu, że Baba widzi w tobie Boga, zmuszała cię, abyś zaczął poważnie traktować swoją duszę i prowadził, w związku z tym, odpowiedni tryb życia. Własne doświadczenie Baby, jego energia duchowa przesycały jego słowa i dawały im moc przeniknięcia człowieka. Jakże często przez wszystkie te lata słyszeliśmy podczas wykładu Babę mówiącego coś w rodzaju: "Tak jak para staje się wodą, a woda staje się lodem, boska Świadomość staje się światem" i te słowa nagle odbijały się w ludziach rezonansem jako realne doświadczenie. Mogli zobaczyć, poczuć, wiedzieć, że ich pozornie materialne ciało i wszystko, co istnieje, została stworzone ze Świadomości. Fundamentalne, konkretne doświadczanie przez Babę boskiej rzeczywistości, kryjącej się za tym światem, przebijało z jego słów tak silnie, że trudno było tego nie pojąć. Czytając Dokąd idziesz? zauważcie, jak Baba stale zwraca waszą uwagę w jednym i tym samym kierunku: w stronę zrozumienia naszej tożsamości z boską Świadomością, z Jaźnią. Zwróćcie uwagę, że niezależnie od tego, co omawia w tej książce - czy będzie to rozważanie teorii mantry, doradzanie jak poradzić sobie z niepożądanymi myślami, czy wyjaśnianie, jak wkomponować medytację w życie codzienne - kluczem, który nam daje, jest zrozumienie jedności. Tylko to - mówi nam - może uwolnić nas od strachu, może uświadomić nam nasze prawdziwe związki wzajemne, może pomóc nam w powodzeniach i niepowodzeniach życiowych i doprowadzić nas w końcu do celu podróży duchowej. "Kiedy dojdziesz do końca swojej sadhany, zdasz sobie sprawę z tego, że wszystko jest Jaźnią" - pisze Baba. "Skoro tak się rzeczy mają, czyż nie lepiej pamiętać o tym już teraz i medytować ze świadomością, że wszystko, co widzisz wewnątrz i na zewnątrz, jest Jaźnią?" Czasami z humorem, czasami łagodnie, a czasami surowo przypominał nam nieustannie, że nasza prawdziwa tożsamość nie wiąże się z ciałem czy umysłem, ale z Jaźnią, tą nieskończenie twórczą, nieskończenie silną, nieskończenie radosną Świadomością, która stanowi podstawę i treść naszej istoty. Tylko wówczas, kiedy rozumiemy tę Świadomość - mówił nam - rozumiemy, co to znaczy być w pełni człowiekiem. Tylko wówczas, kiedy odkrywamy ją w sobie, odkrywamy sens naszego życia. Proces dochodzenia do tego odkrycia jest rzeczywistym tematem niniejszej książki. Dokąd idziesz? stanowi kompendium nauk Baby, ułożonych tak, aby tworzyły mapę podróży wewnętrznej. Składające się z wykładów, sesji pytań i odpowiedzi oraz wywiadów udzielonych w czasie jego podróży do Stanów Zjednoczonych, Australii i Europy w latach 1974-76 i 1979-81, rozdziały tej książki stanowią wyczerpujące wprowadzenie do nauk Swamiego Muktanandy i jego ścieżki Siddhajogi. Książka ta przedstawia filozofię Siddhajogi i jej podstawowe praktyki, wyjaśniając zarazem, że praktyki same w sobie nie są procesem duchowym, ale raczej środkiem do podsycania i podtrzymywania tego procesu. Każdy rozdział książki Baby omawia inny aspekt ścieżki Siddhajogi, splatając razem podstawowe motywy i wprowadzając nowe, przedstawiając etapy podróży duchowej, od pierwotnego zrozumienia jej sensu aż po osiągnięcie stanu doskonałej wolności i radości, który stanowi jej cel. Jest jednak jeszcze coś ważniejszego. Czytając tę książkę, miej świadomość, że w jej słowach zawarta jest siła duchowa Swamiego Muktanandy. Książka ta nie jest więc tylko kompendium nauk i porad duchowych. Słowa Baby mają moc obdarzenia cię doświadczeniem. Mają moc, aby cię przeobrazić. Swami Durgananda DOKĄD IDZIESZ? O błogosławiony ukochany mój, obudź się! Dlaczego śpisz w niewiedzy? Kabir CEL NASZEGO ŻYCIA Przyjacielu, dokąd idziesz? Skąd przychodzisz i czego masz dokonać? Należysz do najwyższej Prawdy, ale zapomniałeś o swoim pochodzeniu. Teraz nadeszła pora, aby powrócić na główny trakt. Mówi się, że świat czyni coraz większe postępy, w czym jednak stał się lepszy? Wszędzie nasilają się morderstwa, kradzieże, wojny i zniszczenia. Na całym świecie panuje nienawiść między narodami, wrogość między partiami politycznymi, niechęć między społeczeństwami i antypatia między rasami i klasami. Ludzie mówią o innowacjach i reformach, ale w imię tych celów udało się im jedynie zniszczyć środowisko naturalne, rozbić życie rodzinne, rozpalić egoizm i wrogość. W takim świecie potrzebujemy tylko jednego: prawdziwego zrozumienia człowieczeństwa. Ale tego właśnie nam brakuje. Dlaczego człowiek zachowuje się tak, jak się zachowuje? Dlaczego wznosi bariery pomiędzy sobą a innymi? Dlaczego żyje we wrogości i rywalizacji, zamiast w poczuciu braterstwa? Robi to wszystko, ponieważ nie rozumie sam siebie. Nie zna wielkości, która znajduje się w sercu człowieka. Wyobraża sobie, że jest obłudny, pospolity i słaby i że po prostu przejdzie przez ten świat i umrze. Gdyby jednak wejrzał w siebie, wówczas by zobaczył, że zawiera się w nim boskość całego świata. Uczeni zachodni zaczynają teraz odkrywać prawdę, którą filozofowie Indii znali od tysięcy lat, że cały wszechświat składa się z jednej energii. Nasi pradawni filozofowie, którzy byli uczonymi ducha, nazwali tę energię Świadomością lub Bogiem. Ta najwyższa Świadomość stworzyła cały kosmos ze swojej własnej istoty. Budowniczy może użyć drewna, kamienia i innych materiałów, żeby coś zbudować, ale Świadomość nie używa materiałów zewnętrznych; stwarza wszystko z siebie samej. Wszyscy stanowimy cząstkę tego wszechświata Świadomości. Nie różnimy się między sobą i nie różnimy się od Boga. Jeśli ktoś posieje nasienie mango, otrzyma mango, nigdy cytrynę. Tak samo to, co jest zrodzone z Boga, nie może być niczym innym jak Bogiem. W sercu ludzkim jaśnieje światło, którego blask przewyższa nawet blask słońca. Świadomość wewnętrzna jest tą samą Świadomością, która stwarza i porusza cały wszechświat. Ale my nie zdajemy sobie z tego sprawy. Chociaż pochodzimy od tej Świadomości, mamy o sobie zupełnie inne wyobrażenie. Pewnego razu, będąc w Bombaju usłyszałem, jak dzieci śpiewają piosenkę z jakiegoś filmu i do dziś pamiętam jej słowa: Człowiecze, jak ty się zmieniłeś? Ziemia się nie zmieniła, Woda się nie zmieniła, Nie zmienił się ogień, Powietrze i eter się nie zmieniły, Słońce się nie zmieniło, Nie zmienił się księżyc, Zwierzęta się nie zmieniły, Drzewa się nie zmieniły, Człowiecze, jak ty się zmieniłeś? Jak się zmieniliśmy? Każdy z nas stał się tym lub owym, zależnie od naszego własnego wyobrażenia. Wierzymy, że jesteśmy mężczyznami lub kobietami, bogatymi lub biednymi. Wierzymy, że jesteśmy nauczycie1ami, żołnierzami, psychiatrami. Wierzymy, że jesteśmy młodzi lub starzy, grubi albo chudzi, szczęśliwi bądź nieszczęśliwi. Wierzymy, że jesteśmy Amerykanami albo Hindusami, Rosjanami albo Arabami, wyznawcami hinduizmu albo chrześcijanami, wyznawcami judaizmu albo muzułmanami. Ale w rzeczywistości jest w nas jedna Prawda. Wszyscy pochodzimy z tego samego nasienia, a tym nasieniem jest Bóg. Po prostu odgrywamy różne role. Gdybyśmy tylko potrafili pod tymi rolami dotrzeć do naszej własnej boskości, wszyscy znów wiedzielibyśmy, że jesteśmy Bogiem. Wolność stania się kim zechcesz Człowiek posiada wolność stania się czym tylko zechce. Swoimi własnymi siłami może uczynić swoje życie wspaniałym lub żałosnym. Własnymi siłami może dosięgnąć niebios, albo pogrążyć się w otchłani. W rzeczywistości potęga człowieka jest tak ogromna, że może on nawet przeobrazić się w Boga. Bóg spoczywa ukryty w sercu każdego człowieka i każdy może zdać sobie z tego sprawę. Co jednak czyni człowiek? Zamiast starać się poznać w sobie tę wielkość, spędza życie na jedzeniu i piciu, walce z innymi oraz pogoni za przyjemnościami zmysłów. Płodzi dwoje lub troje dzieci, opiekuje się rodziną i uważa, że wypełnił cel swego życia. Ale przecież nawet zwierzęta robią to samo. Każde stworzenie na świecie je i pije. Każde stworzenie na świecie prowadzi życie rodzinne. Zwierzę idzie w głąb dżungli, wykonuje swoją pracę i wraca, aby cieszyć się swoją zwierzęcą partnerką i potomstwem. W ten sam sposób człowiek wychodzi z domu, zajmuje się swoją pracą, wraca i cieszy się rodziną. Tak, jak ciągle wzrasta liczebnie potomstwo ludzi, wzrasta również liczba psów, osłów, słoni, cząstkową świadomość. Znasz świat tylko taki, jaki ukazuje się w stanie jawy. Nie wiesz, co znajduje się poza nim, mimo iż każdej nocy doświadczasz świata leżącego poza twoją zwykłą świadomością. Kiedy nie śpisz, wszystko, co widzisz wokół siebie jest dla ciebie realne. Ale kiedy zasypiasz i śnisz, świat jawy przestaje istnieć, a rzeczywistym staje się świat snów. W starożytnych Indiach żył król imieniem Dżanaka, który był również wielkim mędrcem. Pewnego dnia po obiedzie uciął sobie drzemkę na swoim ukwieconym łożu. Służący wachlowali go, a strażnicy pełnili wartę. W czasie drzemki Dżanace przyśniło się, że król sąsiedniego królestwa napadł na niego i pokonał go w bitwie. Zwycięski król oznajmił Dżanace, że może udać się dokąd chce, byle tylko opuścił swoje królestwo. Zmęczony walką, Dżanaka uciekł ze swego królestwa i wkrótce zaczął przymierać głodem. W czasie wędrówek natrafił na zboże rosnące na polu, zerwał więc dwa kłosy i zaczął je jeść. W tym momencie zjawił się właściciel pola i zobaczył, jak nieznajomy raczy się jego zbożem. Chwycił więc bat i dotkliwie pobił króla. Pod wpływem tych razów Dżanaka obudził się. Usiadł i zobaczył, że wciąż znajduje się w swoim łóżku, że służący wciąż go wachlują, a strażnicy stoją na warcie. Położył się więc i zamknął oczy. Znów znalazł się na polu, bity przez wieśniaka. Otworzył oczy i zobaczył, że wciąż leży w łóżku. Wtedy zaczął się zastanawiać: "co z tego jest rzeczywiste - mój sen czy to, co widzę teraz? Muszę znaleźć na to odpowiedź". Rozesłał wici po całym królestwie, wzywając wszystkich wielkich uczonych, mędrców, proroków, jasnowidzów, wynalazców i naukowców, aby przybyli do pałacu i odpowiedzieli na jego pytanie. Kiedy wszyscy zebrali się, zapytał ich: * Powiedzcie mi, co jest rzeczywiste - stan jawy, czy stan snu? Ale nikt nie wiedział, jak odpowiedzieć na to pytanie. Gdyby nazwali rzeczywistym stan snu, musieliby nazwać nierzeczywistym stan jawy, gdyby jednak nazwali rzeczywistym stan jawy, musieliby nazwać nierzeczywistym stan snu. Król bardzo się rozgniewał. * Przez tyle lat was karmiłem - rzekł - a wy nie potraficie odpowiedzieć na proste pytanie. Nic nie robicie, tylko obrastacie w tłuszcz. Rozkazał, aby ich zamknąć w królewskim więzieniu. Następnie wydał polecenie, by jego pytanie wywiesić w miejscach publicznych po całym królestwie. "Który stan jest rzeczywisty - sen czy jawa? Każdy, kto zna odpowiedź na to pytanie, winien przybyć do pałacu i wyjaśnić mi to". Minęło wiele dni. Jeden z mędrców miał syna imieniem Asztawakra. Imię to oznacza "zdeformowany w ośmiu miejscach", ponieważ Asztawakra przyszedł na świat z kompletnie powykrzywianym ciałem. Pewnego dnia zapytał swoją matkę: * Gdzie jest mój ojciec? Co się z nim stało? * Twój ojciec przebywa w królewskim więzieniu - odpowiedziała matka. * Dlaczego? Czy ukradł coś? * Nie - odparła. - Nie potrafił odpowiedzieć na pytanie króla, dlatego wtrącono go do więzienia. * Ja potrafię odpowiedzieć na to pytanie - powiedział Asztawakra i udał się prosto do pałacu królewskiego. Przed pałacem znajdował się ogromny bęben, a obok napis, głoszący, że ktokolwiek pragnie odpowiedzieć na pytanie króla, winien weń uderzyć. Asztawakra uderzył w bęben. Drzwi pałacowe otworzyły się i został wprowadzony do królewskiej sali przyjęć. Kiedy dworzanie królewscy zobaczyli Asztawakrę wchodzącego do sali, wszyscy wybuchnęli śmiechem. Bawiło ich, że ten kaleki chłopiec uważa, iż potrafi odpowiedzieć na pytanie króla, mimo że nie udało się to najmędrszym uczonym w królestwie. Kiedy Asztawakra zobaczył ich, również zaczął się śmiać. Król powiedział: * Dworzanie śmieją się, ponieważ chodzisz w taki dziwny sposób, a także ponieważ jesteś taki młody. Powiedz mi jednak, z czego ty się śmiejesz? Asztawakra odparł: * Wasza Wysokość, słyszałem, że ty i twoi dworzanie jesteście ludźmi światłymi, ale teraz widzę, jacy jesteście głupi. Śmiejecie się z mojego kalectwa, które jest powierzchowne. Przecież wszystkie ciała składają się z tych samych pięciu elementów. Gdybyście spojrzeli na mnie z perspektywy Jaźni, zobaczylibyście, że Jaźń jest ta sama u wszystkich i że nie ma się z czego śmiać. A jeśli chodzi o twoje pytanie, o królu, to ani stan jawy ani stan snu nie są rzeczywiste. Kiedy nie śpisz, nie istnieje świat snu, a kiedy śnisz, nie istnieje świat jawy. Tak więc żaden z nich nie może być prawdziwy. * Skoro zarówno stan jawy, jak i stan snu są nierzeczywiste, to co jest rzeczywiste? - zapytał król. * Istnieje inny stan poza tymi dwoma - odparł Asztawakra. Odkryj ten stan. Tylko on jest rzeczywisty. Cztery stany Podobnie jak król Dżanaka, znamy tylko zwykłe stany świadomości, w których żyjemy. Nie znamy całej rzeczywistości. Kiedy nie śpimy, jesteśmy całkowicie zanurzeni w naszym świecie jawy. Kiedy śnimy, nasze czynności, nasz świat i nasze pojmowanie są zupełnie inne, niż na jawie. Kiedy jesteśmy pogrążeni w głębokim śnie, całkowicie tracimy świadomość. Ale kiedy medytujemy, przechodzimy nawet poza stan głębokiego snu i wkraczamy w stan Jaźni. Jest to stan stanowiący podstawę wszystkich innych stanów i tylko on jest stały i niezmienny. Kiedy osiągniemy ten stan, doświadczymy prawdy o sobie. Zdamy sobie sprawę, że nie jesteśmy niczym innym, jak tylko Świadomością. Ciało fizyczne jest jak ubranie, w które się odziewamy. Podobnie jak ubranie jest jedynie przykryciem dla ciała, ciało fizyczne jest jedynie przykryciem dla naszej najgłębszej Świadomości. Poznanie tej Świadomości jest celem życia. Gdyby wszyscy mogli doświadczyć tej Prawdy wewnętrznej, gdyby potrafili zrozumieć swoją prawdziwą naturę, nie byłoby już między ludźmi wrogości, a jedynie przyjaźń, miłość i powszechne braterstwo. Dlatego właśnie poznanie Jaźni jest absolutną koniecznością. Tylko kiedy znamy własną Jaźń, możemy poznać innych. Tylko kiedy widzimy wielkość która istnieje w nas samych, możemy dostrzec ją u innych. Kiedy spojrzymy na siebie z prawdziwym zrozumieniem człowieczeństwa, zobaczymy to samo człowieczeństwo u wszystkich innych, a wtedy uświadomimy sobie, że wszyscy ludzie na tym świecie są dziećmi Boga. POGOŃ ZA SZCZĘŚCIEM Indyjskie pisma święte stawiają ważne pytanie: jaki jest cel życia ludzkiego? Mędrcy Wedanty twierdzą, że celem życia jest wyeliminowanie wszelkich cierpień i osiągnięcie najwyższej radości. Kiedy się nad tym zastanowimy, przekonamy się, że wszystko co w życiu robimy, jest podporządkowane tym dwóm rzeczom. Czego pragniemy? Pragniemy szczęścia. Pragniemy uniesień. Pragniemy miłości, energii i entuzjazmu. I w taki czy inny sposób staramy się to wszystko osiągnąć. Po to, by być szczęśliwym zakochujemy się, pobieramy się i wychowujemy dzieci. Po to, by być szczęśliwym robimy interesy, zarabiamy pieniądze, gromadzimy rzeczy, pielęgnujemy różne zdolności i umiejętności oraz korzystamy z rozrywek. Nawet kiedy oszukujemy innych ludzi i szkodzimy im, robimy to w nadziei, iż przyniesie nam to szczęście. Ale gdybyśmy naprawdę zbadali siebie, odkrylibyśmy, że szczęście, którego szukamy, można znaleźć tylko w nas samych. Święty poeta z Maharasztry pisał: Człowiecze, przebyłeś tyle dróg w świecie zewnętrznym. Udawałeś się z miejsca na miejsce, Zbierałeś kwiaty i owoce i oddawałeś się niezliczonym czynnościom. Ale wszystko, co zdobyłeś, to znużenie. Nadeszła teraz pora szybowania po nieograniczonych przestrzeniach wewnętrznych. To, czego szukasz, możesz tam znaleźć w obfitości. Dlaczego tak trudno jest zwrócić się w głąb siebie? Pragniemy szczęścia, a jednak stale praktykujemy jogę bólu. Zasiewamy ziarna cierpienia, a potem zastanawiamy się, kiedy wydadzą owoc szczęścia. Podróżuję po wielu krajach i poznaję różnych ludzi. Spotykam ludzi bogatych i biednych, a każdy opowiada mi tę samą historię. Wszyscy są nieszczęśliwi. Niezależnie jednak od tego, jak bardzo ludzie niezadowoleni są ze swego życia, robią oni nadal dokładnie to samo, co zawsze robili. Nigdy nie zastanawiają się, jak położyć kres swoim kłopotom. Zamiast tego po prostu narzekają, obwiniają swego męża czy żonę, szefa, rząd, albo czasy, w jakich żyją. Myślą: gdybym tylko mogła sprawić, żeby mnie kochał, byłabym taka szczęśliwa. Gdybym tylko miał lepszą pracę, w moim życiu nie byłoby cierpienia. Gdyby tylko ona zachowywała się tak, jak chcę, wszystko byłoby cudowne. I w ten sposób upływa im życie. Odważnie jedząc czili Jest taka opowieść, która bardzo dobrze ilustruje ten problem. Pewnego razu szejk Nasruddin zwiedzał Indie. Chodząc po ulicach Delhi zawędrował na targ warzywno-owocowy. Kiedy tak stał na targu, zauważył, że wiele osób kupuje czili. Mieszkańcy Indii bardzo lubią czili ale używają ich w niewielkich ilościach. Nasruddin sądził, że muszą być bardzo smaczne, kupił więc dwa kilo czili i siadł pod drzewem, żeby je zjeść. Kiedy rozgryzł pierwszy strąk czili, usta zaczęły go palić i pociekło mu z oczu i z nosa. Jęczał i wachlował usta, a potem zaczął gryźć następne czili, sądząc, że to drugie będzie smakować lepiej. I tak gryzł jeden strąk czili po drugim, cierpiąc i żywiąc nadzieję, że każdy następny strąk będzie smaczniejszy od poprzedniego. Jesteśmy tacy sami, jak Nasruddin. Wszyscy jemy czili w nadziei, że czili, które zjemy jutro - a jeśli nie jutro, to najdalej pojutrze - będzie smakować lepiej. Częstujemy się nawzajem tymi samymi czili, mając nadzieję, że kiedyś, gdzieś, będą miały smak słodyczy. Ale fakt pozostaje faktem, że w tej chwili palą nas usta, z oczu ciekną łzy i kapie nam z nosa. Kiedy tak Nasruddin odważnie gryzł swoje czili, pewien człowiek, który to obserwował, podszedł do niego i zapytał go, co robi. * Widziałem, że wiele osób kupuje ten przysmak, więc też je kupiłem i zacząłem jeść - wyjaśnił Nasruddin. * To są czili - powiedział mężczyzna. - Powinno się je jeść w bardzo małych ilościach. Nasruddin pokiwał głową i jadł dalej. Mężczyzna był zdumiony. * Teraz, kiedy już wiesz, co to jest - powiedział - dlaczego nie przestajesz ich jeść? * Cóż - odparł Nasruddin. - Kupiłem te czili i muszę je skończyć. Ja już teraz nie jem czili. Jem swoje pieniądze. Oto jak przeżywamy swoje życie. Kupiliśmy sobie nasze problemy, a chociaż stwierdzamy, że nas parzą, musimy zjadać je dalej, ponieważ poczyniliśmy inwestycje. Wciąż szukamy nowych uciech, nowych rozrywek, nowych kochających przyjaciół, większego bogactwa, większej sławy. Ale czy cokolwiek z tego przynosi nam prawdziwe zadowolenie? Czy nasze rozrywki przynoszą nam prawdziwą radość, czy tylko uczucie pustki i gorąca? Co tak naprawdę osiągamy w naszej pogoni za zadowoleniem? Poeta Bhartrihari pisał: Sądziłem, że to ja cieszę się przyjemnościami zmysłów, Nie zdawałem sobie sprawy, że to one mną się cieszyły. Sądziłem, że to ja trawię swój czas, Nie zdawałem sobie sprawy, że to czas trawił mnie. Spójrz na swoje życie. Otwórz oczy. Gdy ty goniłeś za spełnieniem swoich pragnień, czas pożarł ciebie. Pragnienia mają to do siebie, że wciąż rosną. Im bardziej gonimy za naszymi pragnieniami, tym bardziej się one rozrastają. Niezależnie od tego, co mamy na tym świecie, zawsze chcemy mieć więcej. Jeżeli mamy dolara, chcemy dziesięciu dolarów. Jeżeli mamy volkswagena, chcemy mercedesa. Jeżeli wypijemy jeden kieliszek alkoholu, chcemy następnego. Dopóki nie zwrócimy się w głąb siebie i nie odkryjemy szczęścia Jaźni, nie osiągniemy trwałego zadowolenia, niezależnie od tego, ile zdobędziemy pieniędzy, ilu pozyskamy przyjaciół, jak wiele osiągniemy na tym świecie. Wszystkie radości świata zewnętrznego są ulotne. Nie mogą trwać. Bez radości Jaźni nasze przyziemne radości są jak szereg zer, bez poprzedzającej je jedynki, która nadałaby im wartość. Bez radości Jaźni zerem jest nasz majątek, zerem jest nasza uroda, zerem są również nasze osiągnięcia. Tylko kiedy pijemy nektar Jaźni, wszystkie nasze zera nabierają wartości. Kość psa Szczęście istnieje w nas i należy do nas, ale my zawsze przenosimy radość wewnętrzną na coś zewnętrznego i sądzimy, że to stamtąd pochodzi nasza radość. Jeżeli bardzo wnikliwie zbadasz swoje postępowanie, przekonasz się, że nawet twoje przyziemne radości nie pochodzą od przedmiotów zewnętrznych, ale od ciebie. Powiadasz: "Tak dobrze się czuję, kiedy słucham muzyki. Gra w tenisa daje mi tyle szczęścia". W rzeczywistości jednak, kiedy robisz te rzeczy, doświadczasz swojej własnej radości wewnętrznej. Jest w Wedancie takie porzekadło: "Radość świata jest jak kość psa". Pies znajduje kość i zaczyna ją gryźć. Kiedy tak ją żuje, kawałki kości wbijają się mu w dziąsła i zaczyna płynąć krew. Pies czuje smak krwi i myśli: "Ta kość jest pyszna!" Im dłużej gryzie kość, tym obficiej krwawią jego dziąsła. Im bardziej czuje smak krwi, tym smaczniejsza wydaje się mu kość. Ten cykl nie ma końca. Tak jak pies nie zdaje sobie sprawy, że smakuje własną krew, tak i ty nie zdajesz sobie sprawy, że radość, jakiej doświadczasz w świecie, pochodzi od ciebie samego. Pomyśl o szczęściu, jakie odnajdujesz w życiu. Skąd ono pochodzi? Kiedy skończyłeś jeść i masz pełny żołądek, doświadczasz chwili zadowolenia. Kiedy po długim niewidzeniu spotykasz przyjaciela i obejmujesz go, przez ułamek sekundy czujesz radość. Kiedy artysta kontempluje swoje dzieło, doświadcza kilku sekund spokoju. W rzeczywistości w takich chwilach umysł wycisza się, a wewnętrzny ośrodek błogości odsłania się na moment jak błyskawica. Jednakże błogość, jakiej doświadczasz, nie jest trwała; jest jedynie cieniem błogości, jaką masz w sobie. Żeby bezpośrednio doświadczyć tej błogości, musisz zwrócić się w głąb siebie w medytacji i szukać szczęścia tam, gdzie się ono rzeczywiście znajduje. Problem polega na tym, że nie chcesz wejrzeć w siebie. Twój aparat fotograficzny utrwala tylko to, co dzieje się w świecie zewnętrznym; nigdy nie obraca się w drugą stronę, żeby zarejestrować to, co dzieje się w tobie. A przecież każdej nocy doświadczasz korzyści, jakie daje zwrócenie się w głąb siebie. W ciągu dnia gromadzisz wiele rzeczy, spotykasz wielu przyjaciół, pracujesz tak ciężko i przeżywasz tak wiele przyjemności. Robisz to wszystko, aby osiągnąć szczęście, ale pod koniec dnia wracasz do domu i mówisz: "jestem zmęczony". Niezależnie od tego, co robisz w ciągu dnia, czy zarobisz milion dolarów, czy osiągniesz najwyższe zaszczyty lub weźmiesz udział we wspaniałym przyjęciu, wieczorem czujesz się wyczerpany i pragniesz jedynie spać. Kiedy nadchodzi pora snu, nie obchodzi cię nic z tych rzeczy, na które tak ciężko pracowałeś w dzień. Nie pragniesz nawet obecności ludzi, których kochasz. Chcesz tylko odpoczynku. Udajesz się więc do ciemnego pokoju i otulasz się ciepłą kołdrą. Kiedy następnego ranka ktoś zapyta cię, jak się czujesz, odpowiadasz: "Jestem pełen energii". Kilka godzin snu odświeżyło cię całkowicie. Niczego nie zjadłeś, niczego nie zrobiłeś, nic nie kupiłeś, niczym się nie bawiłeś, a jednak czujesz się zupełnie odrodzony. Jak to się dzieje, że czynności, które tak cię cieszą w ciągu dnia, przyprawiają cię o zmęczenie, podczas gdy kilka godzin snu daje ci tyle siły i energii? Twój własny sen uczy cię wciąż na nowo, że prawdziwe źródło siły i energii jest wewnątrz ciebie. Świat wewnętrzny Gdybyś w ciągu dnia wejrzał w siebie i przez krótki czas pomedytował, mógłbyś czerpać z tego źródła, a wtedy osiągnąłbyś stan ciągłego entuzjazmu i radości. W każdym człowieku znajduje się boska, świadoma energia, zwana Kundalini. Poprzez medytację energia ta budzi się i powoduje spontaniczny proces jogi. Większość ludzi sądzi, że joga polega na fizycznych ćwiczeniach hathajogi, ale w rzeczywistości joga oznacza "połączenie" - ponowne zjednoczenie z Jaźnią, od której zostałeś oddzielony. Kiedy obudzi się energia wewnętrzna i zacznie się ta spontaniczna joga, całe twoje ciało zostanie oczyszczone od wewnątrz. Twoja świadomość zwróci się w głąb i będziesz mógł zobaczyć światy wewnętrzne. Z czasem, dzięki medytacji, jaka zachodzi po obudzeniu energii wewnętrznej, poznasz swoją prawdziwą naturę, swoją własną Jaźń. Dotrzesz do ośrodka znajdującego się poza przyjemnością i bólem, osiągniesz stan, w którym doznawać będziesz jedynie szczęśliwości. Jest to stan Jaźni. Kiedy dojrzysz Jaźń, kiedy doświadczysz jej, zostaniesz całkowicie przeobrażony. Również świat będzie dla ciebie przeobrażony i ujrzysz go w zupełnie nowym świetle. Istnieje takie powiedzenie: "Co jest dniem dla wrony, dla sowy jest nocą". Podobnie świat, który dla człowieka nieoświeconego kryje w sobie tyle trudności i komplikacji., jest rajem dla kogoś, kto zna Jaźń. Bóg pełen jest dobra, piękna i wielu wspaniałych umiejętności, którymi obdarzył nas wszystkich. Ale nie możesz tego dostrzec, napawając się tylko światem zewnętrznym. Musisz być obdarzony subtelnym spojrzeniem, aby móc ujrzeć Zasadę wewnętrzną. Nie wyobrażasz sobie nawet przeogromu, który się w tobie kryje. Ciało ludzkie wydaje się małe, a jednak jest obrazem całego wszechświata. W ciele znajduje się słońce tysiąc razy jaśniejsze od słońca na zewnątrz, a jednak nie parzy ono, ale chłodzi. To wewnętrzne światło, umieszczone w sahasrara, wspaniałym ośrodku duchowym u szczytu głowy, nadaje promienność twojej twarzy i blask twoim oczom. W sercu znajduje się ośrodek wiedzy, w którym ujrzeć możesz cały świat. Jest w tobie tyle rzeczy, że opisanie ich zajęłoby mi całe tomy. Wszystkie cuda, jakie widzisz w świecie zewnętrznym, można znaleźć w znacznie większym stopniu w sobie samym. Wszystkie przyjemności, za jakimi gonisz, można w nieporównanie większym stopniu odkryć w sobie. Przez całe życie starasz się zaspokoić oczy pięknymi widokami, zadowolić uszy melodyjnymi dźwiękami. Próbujesz ucieszyć nos wytwornymi zapachami, skórę przyjemnym dotykiem, a język coraz to innym smakiem. Z tęsknoty za piękną muzyką słuchasz rock and rolla, symfonii lub opery. Ale kiedy energia wewnętrzna obudzi się i dosięgnie sahasrary, usłyszysz dźwięki niebiańskie tak słodkie, że nie da się ich opisać. Słuchając ich, będziesz się czuł coraz szczęśliwszy i nawet twoje dolegliwości fizyczne zostaną uleczone. Kiedy ta muzyka rozbrzmiewać będzie w obszarach wewnętrznych, na język zacznie kapać niebiański nektar. Zawsze rozglądasz się za smacznym jedzeniem i piciem. Jesz tyle różnych potraw, żeby poczuć wyśmienity smak, pijesz tyle napojów, żeby poczuć ich aromat. Ale kiedy napoisz się nektarem wewnętrznym, przekonasz się, że jest tak pyszny, tak całkowicie zadowalający, iż żaden inny smak nie może się z nim równać. Lubisz również ładne zapachy. Perfumujesz się, żeby dobrze pachnieć, ale z wiekiem twoje ciało zaczyna wydzielać brzydką woń. Kiedy jednak zagłębiasz się w medytacji, niezwykle piękne zapachy wypełniają całą twoją istotę, zapachy tak słodkie, że kiedy je poczujesz, twój umysł wyciszy się. Tęsknisz także za dotykiem. Żeby doświadczyć przyjemności dotyku, obejmujesz innych i tulisz się do nich, aż wreszcie twój zmysł dotyku ulega przytępieniu i nic już nie czujesz. Ale po obudzeniu energii wewnętrznej, ta energia zacznie w tobie igrać, a wtedy cała twoja istota doświadczy rozkoszy jej delikatnego dotknięcia. Będziesz miał niezwykłe doznania i odczujesz całkowite zadowolenie. Pragniesz ponadto patrzeć na piękne kształty i upiększać siebie. Aby uatrakcyjnić swoje ciało, nakładasz na twarz pudry i kremy, ale z czasem środki chemiczne źle wpływają na skórę i kiedy się nie umalujesz, wyglądasz jak upiór. Czeszesz włosy i wkładasz piękne stroje, ale one brudzą się i niszczą. Piękno zewnętrzne jest więc nietrwałe i istnieje przez chwilę, a potem ci umyka. Ale piękno wewnętrzne nigdy się nie zmienia. Nigdy się nie starzeje, ani nie psuje. W miarę jak będziesz coraz więcej medytować i zadziała w tobie energia wewnętrzna, zaczniesz dostrzegać takie piękno, że stanie się ono wręcz trudne do zniesienia. W samym środku świetlistej jasności w sahasrarze znajduje się błyszczące niebieskie światełko, znane jako Błękitna Perła. To światło Jaźni, które jest w tobie. Widząc je, wielcy Siddhowie stwierdzili: "Bóg mieszka w każdym człowieku". Wszystko, czego szukasz na tym świecie, istnieje wewnątrz ciebie. Płonie w tobie najwyższa radość. Ale nie wystarczy zrozumieć to jedynie przy pomocy umysłu. Musisz zanurzyć się w głąb i wydobyć to na wierzch. Wtedy zobaczysz migocącą Świadomość, która mieszka w tobie pod postacią Szczęśliwości. Wielki święty suficki, Mansur Mastana powiedział: "Możesz zniszczyć świątynię, możesz zniszczyć meczet. Możesz zburzyć Kaabę, możesz zburzyć Kubli. Ale nigdy nie łam serca ludzkiego, ponieważ w sercu mieszka Bóg". Serce jest prawdziwym domem Boga. Jest siedzibą szczęścia, miejscem nieskończonej miłości. Udaj się tam. PSZCZOŁA I SŁOŃ Była sobie pszczoła - młoda, silna i kipiąca gorącą krwią młodości. Pewnego razu latała radośnie z kwiatka na kwiatek, spijając nektar. Oddalała się od domu, zapominając, że zbliża się wieczór i pora powrotu. Przysiadła właśnie na kwiecie lotosu, kiedy zaszło słońce i lotos zamknął się. Pszczoła znalazła się w pułapce. Miała mocne żądło i bez trudu mogła przebić płatki i odlecieć, ale zatraciła się w swoim upojeniu. Pomyślała: * Spędzę tu noc, pijąc nektar, a rano, kiedy lotos się otworzy, polecę do domu. Skrzyknę mego męża, sąsiadów i przyjaciół i sprowadzę ich tu, aby uraczyli się nektarem. Będą tacy szczęśliwi! Będą tacy wdzięczni! Wkrótce nadeszła północ. Młody słoń przedzierał się przez las; on również był w stanie upojenia. Powalał drzewa, miażdżył rośliny i wpychał je sobie do paszczy. Kiedy przybył nad jezioro, gdzie pszczoła oddawała się marzeniom, zaczął zrywać i zjadać kwiaty lotosu. Pszczoła wciąż piła nektar i myślała: * Sprowadzę męża, sprowadzę sąsiadów, sprowadzę wszystkich moich przyjaciół. Założę wielką fabrykę miodu. Nagle rozległ się głośny trzask. * Niestety - zawołała pszczoła. - Umieram. Umieram. Umarłam. Wszystkie plany pszczoły pozostały w jeziorze. Wszyscy jej przyjaciele pozostali w swoich domach. W domu pozostał mąż. A pszczoła znalazła się w paszczy słonia. Podobnie jak ta pszczoła, wędrujemy coraz dalej po świecie i wydaje się nam, że czynimy coraz większe postępy, nie zdając sobie sprawy z tego, że oddalamy się od naszego źródła. Z każdym dniem zbliża się do nas słoń śmierci, ale my nie słyszymy jego kroków. Świat jest nietrwały. Chociaż wydaje się taki czarowny, wszystko, co tu widzimy, ulega zniszczeniu. Wielki święty Kabir śpiewał: "Jesteś jak podróżny, który przychodzi i odchodzi. Gromadzisz bogactwa i chlubisz się nimi. Ale kiedy odejdziesz, nie zabierzesz ze sobą niczego. Przyszedłeś na ten świat z zaciśniętymi piąstkami, ale kiedy będziesz odchodził, twoje dłonie będą rozwarte". Na tym świecie wszystko się zmienia, wszystko niszczeje. Młodość zamienia się w starość, zdrowie zamienia się w słabość, piękno zamienia się w chorobę. Kabir powiedział: "Na twoich oczach twoje życie zamienia się w proch". Przyjdzie czas, kiedy zawali się każde imperium, każdy pomnik i miasto. Było tylu królów, cesarzy, wielkich przywódców. I gdzie się podzieli? Tylko Jaźń wewnętrzna jest wieczna. Tylko Świadomość wewnętrzna będzie trwać. Bez medytacji nad Jaźnią, bez praktyki duchowej, osiągniesz jedynie własną śmierć. Większość ludzi uważa, że młodość jest odpowiednim czasem do jedzenia, picia i używania wszystkich przyjemności świata, a dopiero kiedy ciało stanie się stare i zużyte, można będzie zacząć myśleć o Bogu. Ale czego możesz dokonać, kiedy twoje ciało jest stare? Kiedy twój dom płonie, jaki sens ma kopanie studni? Dlatego poeta Bhartrihari pisał: "Dopóki jeszcze twoje ciało jest zdrowe i silne, dopóki działają twoje zmysły, uczyń coś dla siebie". Po co czekać? Pogrąż się w kontemplacji Jaźni i osiągnij ją teraz. Wiedz, że życie jest bardzo krótkie. Nie po to przyszedłeś na ten świat, żeby tylko jeść i pić i umrzeć. JAŹŃ Mniejsza od najmniejszej, większa od największej, Jaźń wiecznie zamieszkuje we wszystkich sercach. Człowiek wolny od żądzy, o czystym umyśle i zmysłach, widzi chwałę Jaźni i wolny jest od cierpienia. KATHA UPANISZADA ŹRÓDŁO WSZELKIEJ RADOŚCI Na świecie nie ma nic wspanialszego od Jaźni. Z Jaźni biorą się wszystkie nasze radości, cała nasza inspiracja i siła. W rzeczywistości w Jaźni zawiera się cały wszechświat. Doświadczysz tego, kiedy zwrócisz się w głąb i zobaczysz to w medytacji. Jadźnawalkja był jednym z największych mędrców starożytności. Miał dwie żony: Katjajani, która była stara i Maitreji, która była bardzo młoda. Pewnego dnia Jadźnawalkja wezwał obie żony i powiedział im: * Wyrzekam się życia rodzinnego i udaję się do lasu, aby żyć tam jako pustelnik. Podzieliłem swój majątek na dwie części i każdej z was daję połowę. Starsza żona przyjęła swoją część, ale Maitreji zapytała: * Dlaczego wyrzekasz się majątku i odchodzisz? * Ponieważ Jaźni nie można zadowolić majątkiem - odparł Jadźnawalkja. * Czy ten majątek da mi nieśmiertelność? - spytała. * Nie - powiedział Jadźnawalkja. - Będziesz żyła życiem bogaczy. Nikt nie może osiągnąć nieśmiertelności za pieniądze. * Wobec tego nie chcę ich - rzekła Maitreji. - Poślubiłam ciebie, starca, nie dla twoich pieniędzy, ale dla twojej wiedzy. Pragnę osiągnąć Jaźń. Słysząc te słowa Jadźnawalkja był bardzo zadowolony. * O Maitreji - powiedział - byłaś mi zawsze bardzo drogą, ale teraz jesteś jeszcze droższa. * Oddaj całe swoje bogactwo materialne Katjajani - rzekła Maitreji. - Mnie daj bogactwo swojej wiedzy. W odpowiedzi Jadźnawalkja zaczął jej wyjaśniać, na czym polega wielkość Jaźni. * O Maitreji - powiedział. - Kochamy się nawzajem nie ze względu na nas samych, ale ze względu na Jaźń. Mąż jest drogi żonie nie ze względu na siebie samego, ale ze względu na Jaźń. Żona jest droga mężowi nie ze względu na siebie samą, ale ze względu na Jaźń. Wszystkie stworzenia są nam drogie nie ze względu na nie same, ale ze względu na Jaźń. Jaźń jest najdroższą rzeczą na świecie. O Maitreji, ujrzyj Jaźń, usłysz Jaźń, pogrąż się w kontemplacji Jaźni, medytuj nad Jaźnią. Spraw, aby Jaźń zamanifestowała się przed tobą. Słuchając nauk o zasadniczej naturze Jaźni, kontemplując i medytując nad zasadniczą naturą Jaźni, dostrzegając zasadniczą naturę Jaźni, poznasz wszystko, co może być poznane. Czyste "ja" Co to jest Jaźń? Jest to czysta świadomość "ja jestem", pierwotna świadomość "ja", towarzysząca nam od chwili narodzin. Chociaż to "ja" istnieje w kobiecie, nie jest ono kobietą, chociaż istnieje w mężczyźnie, nie jest ono mężczyzną. To "ja" nie ma formy, ani barwy, ani żadnej innej właściwości. Nałożyliśmy na nie różne pojęcia - pojęcia takie, jak "jestem mężczyzną", "jestem kobietą", "jestem Amerykaninem". Ale kiedy wymażemy wszystkie te pojęcia, owo "ja" okazuje się czystą Świadomością i jest to najwyższa Prawda. Odczuwając to "ja", wielki Siankaraczarja oznajmił: "Aham Brahmasmi" - "Jestem Absolutem". Odczuwając to "ja", święty suficki Mansur Mastana rzekł: "Ana`I-Hay" - "Jestem Bogiem". To "ja" jest źródłem całego świata. Nasienie figowca jest maleńkie, a jeżeli je rozłupiesz, nic w środku nie znajdziesz. A jednak to nasionko zawiera w sobie całe drzewo z korzeniami, gałęziami i liśćmi. Tak samo Jaźń jest nasieniem, które zawiera w sobie cały wszechświat. Wszystko zawarte jest w Jaźni, tak więc poznając Jaźń, poznajemy wszystko, co można wiedzieć. Dlatego właśnie mędrcy nieustannie pogrążają się w kontemplacji Jaźni, medytując nad Jaźnią i zatracając się w Jaźni. Potęga Jaźni kontroluje cały kosmos i ta sama potęga sprawia, że wszystko w nas funkcjonuje. Oddech wchodzi i wychodzi dzięki woli Jaźni. Umysł zwraca się ku różnym przedmiotom dzięki woli Jaźni. Możemy mówić, ponieważ istnieje Jaźń. Możemy zrozumieć, co mówią do nas inni, ponieważ istnieje Jaźń. Pulsując w nas, potęga Jaźni sprawia, że zmysły stają się świadome, umożliwiając oczom widzenie, uszom słyszenie, a rękom chwytanie. Kochamy się nawzajem tylko dlatego, że istnieje Jaźń. Widzimy promienność i piękno w innych tylko dlatego, że istnieje Jaźń. Kiedy Jaźń opuszcza ciało, natychmiast staje się ono bezwartościowe i pozbywamy się go. Jaźń jest prawdziwym Bogiem Bez znajomości Jaźni nawet praktyki religijne nie zaprowadzą nas do Boga. Wielcy mędrcy powiadali, że Boga znajduje się nie tylko w meczetach, świątyniach czy kościołach. Bóg jest bezpostaciową podstawą wszystkiego, co istnieje, Jaźń jest prawdziwym Bogiem podstawą wszystkich religii i form wierzeń. Niezależnie od tego, w jaki sposób czcimy Boga, to właśnie Jaźń daje nam owoce naszych praktyk religijnych, albowiem niezależnie od tego, co kochamy na zewnątrz, szczęście, jakie z tego czerpiemy, pochodzi od wewnątrz. Dlatego ci, którzy znają Prawdę, porzucają wszelkie rytuały oraz religie i jedynie Jaźni oddają cześć. Kiedy wiemy, że wszystko pochodzi od Jaźni, uświadamiamy sobie, iż oddawanie czci czemukolwiek poza Jaźnią jest bez znaczenia. W pewnym okresie byłem gorącym wyznawcą Siwy. Kiedy udawałem się z wizytą do mojego Guru, zawsze najpierw szedłem do świątyni Siwy w pobliżu aśramu i tam oddawałem cześć bóstwu, obmywając lingam - symbol nieprzejawionej formy Boga. Któregoś dnia, kiedy poszedłem do mojego Guru, on zapytał mnie: * O Muktanando, gdzie byłeś?. * Oddawałem cześć Siwie - odparłem. * Czemuż to czcisz Siwę na zewnątrz? - zapytał. - Siwa jest w tobie. Tam oddawaj Mu cześć. Indyjski święty śpiewał: "O człowiecze, czcisz bóstwo zrobione z kamienia i to bóstwo staje się dla ciebie Bogiem. Świadomość istnieje we wszystkim, jeżeli więc stworzysz obraz Boga i będziesz go czcił, osiągniesz coś dzięki swojemu uczuciu. Ale Bóg żyje w tobie. A skoro tak jest, to czyż oddając cześć własnej Jaźni nie staniesz się Bogiem?" Natura Jaźni Jaźń jest najsubtelniejszą ze wszystkich subtelnych rzeczy. Jest wielce tajemnicza i zagadkowa, nie ma imienia, koloru, ani formy. A chociaż nie posiada żadnych właściwości, mędrcy opisują jej naturę jako sat czit ananda - byt, świadomość i absolutna szczęśliwość. Sat oznacza Prawdę absolutną. Prawdę, która istnieje wszędzie, we wszystkim i zawsze. Gdyby To nie było wszechobecne, nie byłoby Prawdą i nie miałoby absolutnego bytu. Na przykład krzesło, które istnieje w Nowym Yorku, nie istnieje w Los Angeles. Istnieje teraz, ale nie istniało w zeszłym roku. Takie krzesło nie posiada więc bytu absolutnego. Ale Jaźń istnieje na wschodzie, na zachodzie, na północy i na południu. Jest we wszystkich krajach. Jest tu dzisiaj, była tu wczoraj i będzie tu jutro. Jaźń nie jest ograniczona przez żadne miejsce, rzecz czy czas. Mędrcy Siwaizmu Kaszmirskiego zapytują: "Czyż jest taki czas, w którym nie byłoby Siwy? Czyż istnieje takie miejsce, w którym nie byłoby Siwy? Czyż istnieje taki przedmiot, w którym nie byłoby Siwy?" Bóg, Jaźń, istnieje wszędzie w całej Swojej pełni.9 Będąc obecnym we wszystkim, jest On obecny również w nas. Czit jest Świadomością, która wszystko oświetla. Czit sprawia, że zdajemy sobie sprawę zarówno z przedmiotów zewnętrznych, jak i z naszych uczuć wewnętrznych. Kiedy jesteśmy wytrąceni z równowagi lub jest nam źle, Świadomość oświetla te uczucia, a kiedy odczuwamy szczęście, Świadomość unaocznia nam to także. Uświadamia nam, że Bóg istnieje w nas, a jeżeli uważamy, że Boga nie ma, ponieważ Go nie widzimy, takie rozumowanie ma również swoje źródło w czit. Czit oświetla tę rzeczywistość, która istnieje wszędzie, we wszystkim i zawsze. Jaźń jest czit i oświetla zarówno siebie, jak i wszystko inne. Ananda jest szczęśliwością i możemy ją zrozumieć dopiero wtedy, kiedy zrealizujemy To. Można mówić o naturze Jaźni jako sat i czit, ale błogości Jaźni trzeba doświadczyć w medytacji. Ta szczęśliwość przewyższa wszystko, co płynie z oglądania pięknych kształtów, ze słuchania melodyjnych dźwięków, ze smakowania wykwintnych potraw, czy z doświadczania miękkości dotyku. Przyjemności zrodzone ze zmysłów zależą od zmysłów, a kiedy znikają przedmioty sprawiające przyjemność, znika również poczucie szczęśliwości. Ale szczęśliwość Jaźni nie zależy od żadnych czynników zewnętrznych. Jest całkowicie niezależna, powstaje nieuwarunkowana wewnątrz. Kiedy umysł i intelekt przybliżają się do Jaźni, mogą doświadczyć tej szczęśliwości. Wielki święty Dźnaneśwar Maharadż powiedział: "Blask Jaźni jest zawsze nowy". Szczęśliwość Jaźni nieustannie się odnawia. Czasami, kiedy wędrowałem po Indiach, spotykałem świętych, którzy śmiali się bez przerwy. Zastanawiałem się wtedy, czy nigdy nie mają dość śmiechu? Teraz rozumiem, dlaczego zawsze się śmiali. Czuli szczęśliwość i wybuchali śmiechem, a za chwilę czuli nowy rodzaj szczęśliwości, więc na nowo wybuchali śmiechem. Ponieważ ich szczęśliwość była ciągle świeża, nie przestawali się śmiać. Ktoś, kto uzależnia szczęście od zmysłów, ciągle szuka nowych rzeczy, które przyniosłyby mu zadowolenie. Musi mieć nowy smak, nową muzykę, nową miłość. Ponieważ jednak szczęśliwość Jaźni jest coraz to inna, jogin nigdy się nią nie nudzi. Jaźń jest naszym najlepszym przyjacielem. Istnieje w nas w całej pełni, w samym środku serca. Chociaż Jaźń jest zawsze z nami, jest tak subtelna, że większość ludzi nie może jej zobaczyć ani usłyszeć. Jaźń jest nie posiadającym formy podłożem wszystkiego, fundamentem naszego życia. Nie możemy dojrzeć jej wzrokiem, ani dosięgnąć mową. Język może o niej mówić, ale prawdziwym opisem jej natury jest milczenie. Jaźni nie można osiągnąć przy pomocy umysłu czy zmysłów. Kiedy jednak wewnętrzne instrumenty psychiczne zostają oczyszczone przez medytację, objawia się nam sama. Dlatego mędrcy Indii kładą wielki nacisk na medytację. W Bhagawad Gicie Pan powiada do Ardżjuny: [dhyanen atmani pashyanci], "Jaźń widziana jest poprzez medytację". Po prostu medytując spokojnie możemy sprawić, aby Jaźń zamanifestowała się przed nami. To w nas, które wie Czytałem wiersz, w którym święty napisał: "O mój drogi, posłuchaj moich słów. Mądrość Jaźni można osiągnąć bardzo łatwo. Nawet jeżeli zwykły człowiek wejrzy w siebie poprzez medytację, ujrzy on światło Jaźni". Jaźń jest jawna, nie jest ukryta. Nie możemy jej zaobserwować swoimi zwykłymi zmysłami tylko dlatego, że to właśnie Jaźń jest obserwatorem. Ktoś zapytał kiedyś wielkiego mędrca: * Co to jest Jaźń? Mędrzec odpowiedział: * Jaźń jest świadkiem umysłu. Jest w nas istota, która obserwuje wszystko, co robimy na jawie. W nocy, kiedy zasypiamy, ta istota nie śpi: pozostaje przytomna i rano składa nam sprawozdanie z naszych snów. Kim jest to, które wie? Katha Upaniszada mówi, że to, które obserwuje zarówno marzenia senne jak i stany jawy, jest wszechprzenikającą Jaźnią. Kiedy Rama zapytał mędrca Wasiszthę: * Jaka jest natura Jaźni? Wasisztha wyjaśnił: * O Ramo, Jaźń jest tym, dzięki czemu dostrzegasz i odróżniasz wszelkie kształty, smaki, zapachy i dotyk. Jaźń jest tym, dzięki czemu zaznajesz rozkoszy miłości. To, dzięki czemu wszystko poznajesz, o Ramo, jest Jaźnią, która jest Prawdą najwyższą. Siwaizm Kaszmirski naucza, że Jaźń jest prakasza i wimarsza. Słowa te mają ogromne znaczenie. Prakasza oznacza "światło" i jako prakasza Jaźń oświetla wszystko. Na przykład, jeżeli przed nami stoi gliniany garnek, to właśnie prakasza sprawia, iż ten garnek ukazuje się nam. Wimarsza oznacza "świadomość" i jest to umiejętność zrozumienia, która sprawia, że wiemy, czym coś jest. Podczas gdy prakasza oświetla garnek, wimarsza uświadamia nam, że widzimy garnek ulepiony z gliny. Prakasza i wimarsza istnieją we wszystkim, oświetlając zarówno świat zewnętrzny, jak i wewnętrzny. Będąc zarazem prakaszą i wimarszą, Jaźń oświetla umysł, intelekt i wszystkie zmysły. W Bhagawad Gicie Pan Kriszna mówi do Ardźjuny: [sarvendriyaguna bhasam sarvendriyavivarjitam; asaktam sarvabhich chaiva nirgunam gunabhoktri cha] - "To prześwieca przez wszystkie nasze zmysły, ale nie posiada zmysłów. Podtrzymuje zmysły, ale pozostaje od nich odrębne. Doświadcza wszystkich właściwości natury, ale pozostaje od nich oderwane". Cokolwiek dzieje się wewnątrz czy na zewnątrz, Jaźń widzi to i wie. Ta Jaźń, ta Świadomość, poznaje siebie samą poprzez medytację. Najrzadszy dar Chociaż Jaźń jest zawsze z nami, znajomość Jaźni jest najrzadszym z darów i przychodzi tylko dzięki łasce Boga. Poznanie Jaźni oznacza wyeliminowanie wszelkiego cierpienia i osiągnięcie najwyższej szczęśliwości. Dopóki umysł nie znajdzie zadowolenia przez stopienie się z Jaźnią, bezustannie płonie on w ogniu przywiązania i niechęci. Ale kiedy ktoś osiąga Jaźń, osiąga również doskonale wolną radość Jaźni, której nigdy nie może dotknąć ból tego świata. Z łona tej szczęśliwości bije fontanna nektaru. W jaki sposób ktoś, kto osiągnął tę szczęśliwość, mógłby kiedykolwiek odczuwać głód lub pragnienie? W jaki sposób ktoś, kto rozumie swoją Jaźń, mógłby kiedykolwiek cierpieć z powodu nieszczęść tego świata? Tak więc poszukuj Jaźni dla własnej radości. Kiedy już zrealizujesz chwałę Jaźni, będziesz wiedział, że nie istnieje nic wspanialszego. BÓG NIGDY NIE OPUŚCIŁ SERCA W Indiach żył wielki sufi imieniem Hazrit Bajazid Bistami. W młodości Bistami wyruszył w pielgrzymkę do Mekki. Po drodze spotkał derwisza, człowieka pełnego ekstazy. * Dokąd idziesz? - zapytał derwisz. * Do Mekki - odparł Bistami. * Po co? * Żeby zobaczyć Boga. * Ile masz pieniędzy? * Czterysta złotych dinarów. * Daj mi je - rzekł derwisz. Wziął pieniądze i schował je do kieszeni. Potem powiedział: - Co będziesz robił w Mekce? Po prostu obejdziesz siedem razy świętą skałę. Zamiast tego, obejdź siedem razy mnie. Bistami zrobił, co mu kazano. * Teraz możesz odejść - powiedział derwisz. - Osiągnąłeś swój cel. Ale pozwól, że ci coś powiem. Od dnia, kiedy wybudowano Mekkę, Bóg nigdy tam nie mieszkał. Ale odkąd stworzono serce, Bóg nigdy go nie opuścił. Wracaj do domu i medytuj. Ktokolwiek osiągnął Boga, znalazł Go w ludzkim sercu. Serce jest najwspanialszą świątynią Boga. WODA W RZECE, WODA W MISCE Jaka jest różnica między duszą indywidualną a Duszą Najwyższą? Dusza indywidualna i Dusza Najwyższa nie są czymś różnym od siebie; dusza indywidualna jest zarazem Duszą Najwyższą. Chodzi o to, że Dusza Najwyższa, Bóg, ma świadomość, iż istnieje wszędzie, podczas gdy dusza indywidualna wierzy, że istnieje jedynie od głowy do stóp. W rzeczywistości różnicy nie ma, tę różnicę stwarza jedynie twój sposób pojmowania. Przyczyną tego jest ignorancja, czyli brak wiedzy, albo niewłaściwe zrozumienie własnej Jaźni. Kiedy osiągasz pełne zrozumienie swojej Jaźni, znika poczucie zróżnicowania. Kiedyś pewien Guru wyjaśniał swoim uczniom: * Bóg i dusza są jednym i tym samym. Tak jak Bóg istnieje w Sobie, w tej samej mierze istnieje On w nas wszystkich. Jeden z uczniów wstał i powiedział: * O Gurudżi, Bóg jest taki wielki. Posiada taką potęgę. Istnieją w Nim nieskończone światy. Jak możemy być Bogiem? Na to Guru: * Zanieś moją miseczkę do rzeki Jamuny i napełnij ją wodą. Uczeń odszedł, a po paru minutach wrócił z miseczką. Guru zajrzał do miseczki i oświadczył: * Powiedziałem ci, żebyś nabrał wody z rzeki Jamuny. To nie może być woda z rzeki Jamuny. * O tak, Gurudżi. To jest woda z rzeki Jamuny - odpowiedział uczeń. Na to Guru: * Ale w rzece Jamunie są ryby, a tu nie ma ryb. W rzece Jamunie są żółwie, a w tej wodzie nie ma żółwi. W rzece Jamunie stoją krowy, a w tej wodzie nie ma krów. W rzece Jamunie kąpią się ludzie, a w tej wodzie nie ma kąpiących się. Jak to może być woda z rzeki Jamuny? Idź i przynieś wodę z rzeki Jamuny. * Ale to jest tylko niewielka ilość wody. Jak może w niej być to wszystko? - powiedział uczeń. Na to Guru: * To, co mówisz, jest prawdą. Teraz weź tę wodę i wlej ją z powrotem do rzeki Jamuny. Uczeń poszedł nad rzekę, wylał do niej wodę i wrócił. * Czyż te wszystkie rzeczy nie istnieją teraz w tej wodzie? - zapytał Guru. - Dusza indywidualna jest jak woda w misce. Jest jedna z Bogiem, ale istnieje w ograniczonej formie, a zatem wydaje się różna od Boga. Kiedy wylałeś wodę z miseczki z powrotem do rzeki, ta woda znów ma w sobie ryby, żółwie, krowy i wszystko, co znajduje się w rzece. Tak samo, kiedy dzięki medytacji i wiedzy ujrzysz swoją Jaźń wewnętrzną, zdasz sobie sprawę, że jesteś Tym i że przenikasz wszystko, tak jak Bóg. Wtedy wypełnią cię również wszystkie moce Boga. WSZYSCY JESTEŚMY ROGIEM Czy uważasz siebie za Boga? Tak, i ciebie również uważam za Boga. Święty imieniem Siddharudha uczył mnie Wedanty. Stale powtarzał Siwo-ham, co oznacza "jestem Siwą". Kiedyś ktoś zapytał go: * Czy nazywasz siebie Siwą? * Absolutnie tak - odparł. * Jak możesz mówić coś takiego? - pytał dalej ów człowiek. Na to Siddharudha: * Z powodu właściwego tobie rozumienia i wiedzy, ty nie uważasz siebie za Siwę. Z powodu właściwego mi rozumienia i wiedzy, ja uważam siebie za Siwę. Tak samo, gdyby ktoś zapytał mnie "Czy jesteś Bogiem?" dzięki swojemu rozumieniu odpowiedziałbym: "Nie tylko Bóg istnieje we mnie, ale istnieje On w każdej komórce mojego ciała, od stóp do głów. On jest całym moim jestestwem". Kiedy postrzegam w sobie czystą Jaźń dlaczego nie miałbym uważać się za Boga? Kropla wody spada na szczyt góry w postaci deszczu. Z wielu kropli powstaje strumień, a strumień spływa z góry i zamienia się w rzekę. Rzeka płynie, dopóki nie wpadnie do oceanu. Kiedy rzeka stapia się z oceanem, czym ma nazwać siebie pierwsza kropelka wody? Czy ma się uważać za kroplę deszczu, czy też ma się uważać za ocean? ŚWIĄTYNIA OSŁA Ojciec szejka Nasruddina był opiekunem dużego dargah - grobowca wielkiego świętego. Zwykło się tam modlić wielu derwiszów. Nasruddin dorastał, słuchając ich opowieści i z czasem poczuł wielkie pragnienie poznania Prawdy. Chociaż ojciec chciał, żeby pozostał w domu i opiekował się grobowcem, Nasruddin błagał go, aby mu pozwolił wyruszyć w świat w poszukiwaniu Boga. W końcu ojciec ustąpił. Dał mu osła i Nasruddin opuścił dom. Przez całe lata wędrował z lasu do lasu, z meczetu do meczetu, ze świątyni do świątyni. Kiedy ktoś pada ofiarą złudzeń, bez końca wędruje w ułudzie. Wielki święty Nanakdew wyraził to bardzo pięknie: "Dlaczego szukasz Go po lasach? On jest wszędzie. Żyje w tobie, po cóż więc szukać Go gdzie indziej?" Nasruddin wędrował nadal, aż pewnego dnia padł jego osioł. Nasruddin i jego osioł od dawna byli wielkimi przyjaciółmi i podróżowali razem przez wiele lat. Kiedy więc osioł zdechł, Nasruddin poczuł wielki smutek. Rzucił się na ziemię i zaczął bić się po głowie, wykrzykując: * O ja nieszczęśliwy, mój osioł nie żyje! Opuścił mnie mój przyjaciel! Kiedy tak leżał tam płacząc, obok przechodzili ludzie i widzieli jego żałość. Niektórzy kładli na osła liście i gałęzie. Inni przykryli zwierzę mułem. W końcu wybudowali grobowiec - świątynię. A Nasruddin po prostu siedział tam i rozpaczał. Kiedy przechodnie widzieli go siedzącego przed grobowcem, sądzili, że to uczeń oddający cześć wielkiemu świętemu. Zaczęli więc składać w świątyni kwiaty i pieniądze. Wkrótce modliło się tam wielu ludzi. Przybyło wielu kapłanów. Sprzedawcy kadzideł, owoców i kwiatów zaczęli gromadzić się w pobliżu, sprzedając ludziom wszystko, co nadaje się na ofiarę. Tłumy stale rosły. W miarę, jak coraz więcej ludzi składało ofiary w świątyni, wzrastało jej bogactwo. Wkrótce wzniesiono ogromny meczet, a wokół niego osiedliło się tysiąc osób. Rozeszły się wieści, że jeżeli ktoś pomodli się w świątyni, wszystkie jego życzenia zostaną spełnione. Nasruddin zaczął zapominać o swoim smutku. Oczywiście nie osiągnął Boga, ale stał się bardzo sławny. Z czasem wieści o świątyni dotarły do wioski Nasruddina. Gdy usłyszał o tym ojciec Nasruddina, postanowił udać się w pielgrzymkę, aby zobaczyć wielkiego derwisza, opiekującego się świątynią. Kiedy przybył na miejsce, zaimponowały mu rozmiary świątyni. Uwiązał swego osła do drzewa i poprosił o spotkanie z derwiszem. Ku jego zdumieniu okazał się nim jego syn, Nasruddin. Ojciec bardzo się ucieszył. Objął Nasruddina z wielką radością i powiedział: * Nasruddinie, stałeś się taki sławny! To wspaniale, że twoja sława rośnie. Ale kim jest ten święty, który tu leży? * Ojcze, cóż mogę ci powiedzieć - odparł Nasruddin - To jest świątynia osła, którego mi dałeś! * Czyż to nie dziwne - wykrzyknął ojciec Nasruddina - Mnie się przydarzyło dokładnie to samo! Moja świątynia również jest grobowcem osła! W rzeczywistości oddawanie czci bez zdawania sobie sprawy z Jaźni jest jak oddawanie czci w świątyni nasruddinowego osła. OŚWIECENIE NALEŻY DO CIEBIE Czy mogę osiągnąć oświecenie? Oświecenie jest już twoje. Musisz to jedynie zrozumieć. Zrealizowałeś już Boga. Nie zdajesz sobie tylko sprawy z tego, że Bóg jest w tobie. Zakładasz, że jesteś daleko od Boga. Ale pomyśl o tym: gdybyś nie miał teraz Boga i próbował osiągnąć Go poprzez sadhanę, praktykę duchową, zawsze istniałaby możliwość, że możesz Go ponownie stracić. Załóżmy na przykład, że nie mam naszyjnika. Staram się bardzo i zdobywam naszyjnik, ale ponieważ nie jest on częścią mnie, mogę go po pewnym czasie zgubić. Tak samo, gdybyś nie miał jeszcze Boga, to nawet jeślibyś Go osiągnął, mógłbyś Go w przyszłości stracić. Jest to sprawa zrozumienia. Zrealizowałeś już Boga, ale nie uświadamiasz sobie tego. Czy mogę co sobie uświadomić? Właśnie tę świadomość musisz osiągnąć. To tak, jakbyś miał w kieszeni dziesięć dolarów, ale zapomniałeś o nich i twierdzisz, że nie masz pieniędzy. Potem wkładasz rękę do kieszeni i mówisz: "O, znalazłem pieniądze". Co masz na myśli, kiedy mówisz, że znalazłeś pieniądze? One już tam były. Znalazłeś coś, co już miałeś. Jak próbujemy odnaleźć Boga? Czy szukamy takiego Boga, jakim On jest, czy też takiego, jakiego maluje nam nasz umysł? Czy szukamy sadhany, która rozwiąże nasze problemy, czy też doszukujemy się problemów w naszej sadhanie? Opowiem wam historię o moim wielkim przyjacielu szejku Nasruddinie. Kiedyś Nasruddin bardzo się upił i wrócił późno do domu. Zaczął chodzić przed domem w jedną i drugą stronę. Jego żona obudziła się i zawołała: * Kto tam? * To ja - odpowiedział Nasruddin. * Czemu chodzisz przed domem - zapytała żona - Nie masz klucza? * Mam klucz - odparł Nasruddin. - Mój problem polega na tym, że te drzwi nie mają zamka. Czy to właśnie robimy? Czy szukamy Boga zgodnie z naszymi wyobrażeniami, czy też szukamy Boga takiego, jakim On jest? Czy koniecznie trzeba wyrzec się czegoś, żeby odnaleźć Boga? Jeżeli coś naprawdę należy do ciebie, wtedy konieczne jest wyrzeczenie się tego. Ale co takiego masz, o czym mógłbyś powiedzieć, że jest twoje? Twoje życie jest darem Boga. Wszystko, co widzisz na tym świecie, jest stworzone przez Boga. Cóż więc takiego masz, co rzeczywiście należy do ciebie? Dam ci prosty przykład. Mój zegar jest własnością zarządu aśramu. Czy mam go wyrzucić i powiedzieć Bogu: "O Boże, wyrzekam się mego zegara"? Nie byłoby to prawdziwe wyrzeczenie, ponieważ wyrzekłbym się czegoś, co nie należy do mnie. Tak samo ty nie masz nic, czego mógłbyś się wyrzec. Wszystko, co masz, należy do innych. Nawet twoje ciało nie należy do ciebie. Stanowi ono połączenie nasienia i jajeczka twoich rodziców. W rzeczywistości Boga nie odnajduje się za pomocą jakiegoś czynu, techniki, czy ścieżki duchowej. Boga odnajduje się poprzez właściwe rozumienie. Ludzie są omamieni i cierpią z powodu braku rozumienia. Jeżeli więc naprawdę chcesz się czegoś wyrzec, wyrzecz się pojęcia, że to ciało należy do ciebie. Wyrzecz się swojego ego i swojej dumy. Jeżeli nie potrafisz wyrzec się swego ego, to przynajmniej należycie je spożytkuj. Zamiast mówić: "jestem człowiekiem", zacznij mówić: "jestem Bogiem". To jest bardzo dobry rodzaj ego. Jest w tobie ktoś, kto wie wszystko. Spróbuj Go zrozumieć. To jest Bóg. Istniejesz, ponieważ On istnieje. Zanim można namalować obraz, musi być płótno. Bóg jest tym płótnem, na którym namalowany jest twój obraz. Rozumiesz? Prawie. Ale kiedy pytałem o potrzebę wyrzeczenia się czegoś, nie miałem na myśli nic materialnego. Żyję, próbując rozumieć świat racjonalnie. Moje pytanie w rzeczywistości brzmi: Czy żeby osiągnąć Boga muszę wyrzec się prób zrozumienia świata według racjonalnych zasad? Po prostu wyrzeknij się niewłaściwego pojmowania, nic więcej. Czy ja to potrafię? To ty pojmujesz niewłaściwie rzeczywistość, więc oczywiście możesz odrzucić ten niewłaściwy pogląd. Zadajemy niewłaściwe pytania. Próbujemy pozbyć się rzeczy, których nie mamy. Szukamy tego, co już posiadamy. Mogę ci powiedzieć, że Bóg jest w każdym z nas, niezależnie od tego, czy Go rozumiemy, czy nie. Dlaczego Go nie doświadczamy? Nasze oczy mogą patrzeć na przedmioty zewnętrzne, ale nie mogą oglądać samych siebie. Tak samo bardzo trudno jest zobaczyć Boga, ponieważ to Bóg jest tym, który wszystko widzi. Czy rozumiesz, co mówię? Bóg nie jest przedmiotem poznania - On jest tym, który wie. Siwaizm Kaszmirski powiada, że nie można osiągnąć Boga jedynie dzięki wykonywaniu różnych praktyk duchowych. Praktyki nie potrafią Go odsłonić. Czyż latarka może oświetlić słońce, skoro to słońce wszystko oświetla? Pewnego razu szejk Nasruddin obudził się wcześnie rano, przed świtem. Zawołał swego ucznia Mahmuda i powiedział: * Wyjdź i zobacz, czy wzeszło słońce. Mahmud wyszedł na dwór i wrócił. * Jest potwornie ciemno - rzekł. - W ogóle nie widać słońca. Na to Nasruddin bardzo się rozgniewał. * Ty głupcze! - krzyknął. - Czy nie miałeś dość rozumu, żeby poświecić sobie latarką? Właśnie dokładnie to robimy. Oczekiwać, że praktyki duchowe odsłonią nam Boga w nas samych, to tak, jak spodziewać się, że latarka oświetli słońce. Latarka nie może świecić na równi ze słońcem. Podobnie jak słońce, Jaźń zawsze świeci swoim własnym blaskiem. Jakaż sadhana może oświetlić tę Jaźń? Możemy ją poznać tylko poprzez subtelny i wysublimowany intelekt. Medytujemy i wykonujemy praktyki duchowe tylko po to, żeby oczyścić intelekt na tyle, by mógł on odzwierciedlać światło Jaźni. Usiądź bardzo spokojnie na krześle. Skieruj uwagę w głąb i spróbuj zobaczyć, kto obserwuje twoje myśli od środka. Postępując dłużej w ten sposób, z czasem poznasz Jaźń. Szukasz tego, czego nigdy nie utraciłeś. Jak możesz osiągnąć coś, co już należy do ciebie? Jaźń działa już w tobie. Co chcesz zrobić, żeby ją odnaleźć? Znajdziesz Jaźń, kiedy zrozumiesz Jaźń. Jaźń odsłoni się przed tobą, gdy ją będziesz stale kontemplował, gdy ją będziesz stale próbował zrozumieć. Skieruj więc uwagę w głąb. Szukaj w sobie tego, które wie. Bóg jest w twoim sercu. Zgubiłeś Go w twoim sercu. Odnajdziesz Go w twoim sercu. UMYSŁ Myśli człowieka są jego światem. Człowiek staje się tym, o czym myśli. Na tym polega odwieczna tajemnica. Jeżeli umysł spoczywa w najwyższej Jaźni, Człowiek cieszy się nieustającym szczęściem. Maitri Upaniszada NASZ NAJGORSZY WRÓG, NASZ NAJWIĘKSZY PRZYJACIEL Jest jedna wielka przeszkoda, która powstrzymuje nas od poznania Jaźni - to umysł. Umysł przesłania Jaźń wewnętrzną i ukrywa ją przed nami. Sprawia, iż czujemy, że Bóg jest daleko i że szczęścia trzeba szukać w świecie zewnętrznym. A jednak ten sam umysł, który oddziela nas od Jaźni, pomaga nam również połączyć się z nią na nowo. Dlatego to starożytni mędrcy, którzy byli prawdziwymi psychologami, doszli do wniosku, że umysł jest źródłem zarówno niewoli, jak i wyzwolenia, źródłem zarówno smutku, jak i radości, że jest naszym najgorszym wrogiem, a zarazem najlepszym przyjacielem. Toteż jeżeli istnieje coś, co warto poznać na tym świecie, z pewnością jest to umysł. Mędrcy Upaniszadów powiadają, że umysł jest ciałem Jaźni. Jaźń prześwieca przez umysł i sprawia, że ten funkcjonuje. Ale chociaż Jaźń jest tak blisko umysłu, umysł jej nie zna. Umysł zawsze wybiega na zewnątrz, koncentruje się na przedmiotach zewnętrznych i w wyniku tego stępił się. Stracił zdolność odzwierciedlania światła Jaźni, tak jak wody jeziora, zanieczyszczone mułem, tracą zdolność odbijania promieni słonecznych. Jednakże kiedy praktykujemy medytację, umysł zanurza się coraz bardziej w głąb i staje się coraz spokojniejszy. Kiedy cichnie zupełnie, zaczynamy spijać nektar Jaźni. Po to właśnie powstały joga i medytacja: żeby wyciszyć umysł, uwolnić go od myśli i umożliwić mu kontakt z jego własnym źródłem. Wartość umysłu Zanim będziemy mogli medytować z powodzeniem, musimy zrozumieć umysł. Umysł jest nieskończenie cenny. Tylko dlatego, że istnieje, można nas nazwać istotami ludzkimi. Mój Guru zwykł mawiać: "Jeżeli ktoś utraci rękę, może żyć dalej. Jeżeli ktoś utraci nogę, może żyć dalej. Jeżeli ktoś utraci oczy, może dalej prowadzić zupełnie udane życie. Jeżeli jednak ktoś utracił umysł, nie jest lepszy od umarłego". Pewnego razu do mojego Guru przyniesiono na noszach wielkiego przemysłowca. Był on właścicielem fabryk, które zatrudniały siedemdziesiąt tysięcy ludzi, ale utracił władze umysłowe i nie zdawał sobie już sprawy z tego, co się wokół niego dzieje. Opiekował się nim sekretarz, dwóch lekarzy i dwie pielęgniarki. Kiedy Nitjananda zobaczył go, powiedział: "Gdy ginie umysł, ginie wszystko. Ten człowiek był podporą dla tylu ludzi, ale ponieważ utracił swój umysł, nie panuje nawet nad własnym ciałem". Niezależnie od tego, jak wielkie bogactwa posiada człowiek, to jeżeli nie cieszy się on błogosławieństwem swego własnego umysłu, bogactwa nic dla niego nie znaczą. Niezależnie od tego, ile umiejętności posiada człowiek, to jeżeli utraci on władze umysłowe, jego umiejętności nie mają żadnej wartości. Nawet jeżeli posiada zdrowe i silne ciało, nawet jeżeli jego zmysły i organy funkcjonują prawidłowo, życie nie ma mu nic do zaofiarowania. Ktoś może mieć bardzo młode i piękne ciało, ale jeżeli ma chory umysł, jest starszy od starca. Z drugiej strony ktoś może mieć bardzo stare ciało, okropne warunki życia, rozpadającą się rodzinę, ale jeżeli jego umysł jest silny i spokojny, smutek ani rozpacz nie są w stanie go dotknąć. Dlatego gdyby ktoś mnie zapytał, co najkonieczniej trzeba posiadać na tym świecie, odpowiedziałbym: dobry umysł. W Indiach jest wielu dobrych psychologów i psychiatrów, ale bardzo mało szpitali dla umysłowo chorych. Dzieje się tak dlatego, że ludzie przywiązują tu bardzo dużą wagę do umysłu. Starożytni mędrcy i filozofowie indyjscy wnikliwie badali światy wewnętrzne i przekazali nam wiele pism świętych i prac filozoficznych. We wszystkich tych szczegółowych tekstach bardzo mało pisze się o Bogu. Zamiast tego rozważane są różne sposoby oczyszczania i wyciszania umysłu. Joga, przeróżne rytuały i praktyki duchowe istnieją tylko z racji umysłu. Mędrcy odkryli, że im czyściejszy umysł, tym człowiek czuje się szczęśliwszy. Umysły dzieci nie są stabilne, są jednak bardzo czyste i dzieci są szczęśliwsze niż większość dorosłych. Najwyższe szczęście przychodzi jednak wtedy, kiedy ktoś uciszy umysł. Większość ludzi nie ma o tym pojęcia. Zamiast tego więc pozwalają swojemu umysłowi bujać swobodnie dniem i nocą. Pozwalają, aby ich umysł myślał i smutno dumał, a w ten sposób wywołują u siebie niepokój i podniecenie. Sądzą, że gdyby umysł wyciszył się, stałby się przytępiony, ale wcale tak nie jest. Wzburzony umysł, umysł rozproszony i niespokojny - jest słaby. Słaby człowiek nieustannie denerwuje się, natomiast człowiek silny jest nieporuszony i spokojny. Tym samym silny umysł jest umysłem spokojnym. Taki umysł potrafi wszystko osiągnąć. Tak samo ludzie, którzy uprawiali sadhanę i wyciszyli swój umysł, stali się tak nieprawdopodobnie szczęśliwi, że radość nie opuszczała ich nawet jeżeli nic nie posiadali. Możecie sprawdzić to sami. Wyciszcie umysł tylko na chwilę, a doświadczycie radości, jakiej nie można doznać w żaden inny sposób. Chociaż wyciszenie umysłu jest konieczne, próby podporządkowania go lub uciszenia siłą nie mają sensu. Mędrcy powiadają: "O człowiecze, próbujesz kontrolować umysł, ale zupełnie nie zdajesz sobie sprawy, że to umysł kontroluje ciebie". Pogoń za umysłem, próby uciszenia go siłą są bezużyteczne, ponieważ stajemy się wtedy jeszcze bardziej niespokojni i przygnębieni. Ale jeżeli zrozumiemy jego naturę, umysł sam się uciszy. Promień Jaźni Jaka jest natura umysłu? Umysł nie jest substancją ani przedmiotem materialnym, lecz pulsowaniem światła Jaźni. Umysł nie jest niczym innym, jak zawężoną formą Świadomości, tej samej Świadomości, która stworzyła wszechświat. [Pratyabhijnahridayam] powiada: [chitireva chetana padadavaradha chetya sankochini chittam] - "Kiedy Cziti, Świadomość uniwersalna, schodzi poniżej swojego wzniosłego stanu czystej Świadomości, staje się czittą-umysłem". Naturą Świadomości jest tworzenie i nawet wtedy, kiedy się ogranicza, żeby stać się umysłem, nie traci swojej prawdziwej natury. Tak jak w świecie zewnętrznym Świadomość uniwersalna stwarza nieskończone wszechświaty, podobnie, kiedy zawęża się ona, aby stać się umysłem, stwarza nieskończone wszechświaty wewnętrzne. Jeżeli przyjrzymy się umysłowi, zobaczymy, że w każdej chwili daje on początek nowym wewnętrznym światom myśli i fantazji, podtrzymuje je na pewien czas, a potem pozwala, aby się rozpłynęły. Ten proces trwa nieustannie. Nawet kiedy śpimy, umysł stwarza światy snów. Umysł jest nieposkromiony, ponieważ jest on czystą energią Świadomości. Matrika Siakti Podstawą wszystkich światów, jakie stwarza w nas Świadomość, są litery alfabetu. Litery i słowa tworzą nasze myśli, a myśli tworzą nasze uczucia: nasze szczęście i nieszczęście, nasze przygnębienie i uniesienie, nasze pragnienie, miłość, dumę, oczekiwania i zazdrość. Możesz wypróbować na sobie potęgę liter. Jeżeli posiedzisz bardzo spokojnie, zauważysz, jak nieustannie powstają w tobie litery i słowa. Powiedzmy, że pomyślisz nagle: "jestem głupcem". Litery uformowały się w słowa, słowa uformowały się w zdanie, zdanie to ma znaczenie, a znaczenie wywołuje skutek. Kiedy ta myśl przebiega przez twój umysł, odczuwasz cierpienie. Teraz powiedzmy, że pomyślałeś: "jestem piękny". Kiedy tylko ta myśl przebiega przez twój umysł, odczuwasz szczęście. Oto jak litery stwarzają twój stan wewnętrzny. Siłę, która daje początek wszystkim tym literom i światom, mędrcy Siwaizmu Kaszmirskiego nazywają matrika siakti i uważają, że jest to siła właściwa literom alfabetu. W sanskrycie słowo matrika oznacza "litery". Matrika Siakti jest postacią Świadomości uniwersalnej i właśnie ta siła odpowiedzialna jest za wszelkie niepokoje umysłu. Dniem i nocą działa w nas, stwarzając niezliczone światy myśli i uczuć. Dniem i nocą indywidualna świadomość porusza się w tych światach wewnętrznych, doznając cierpienia i przyjemności. Matrika Siakti jest źródłem naszego poczucia indywidualności i odrębności. Wyjaśnia to jeden z aforyzmów Siwa Sutr: [jnana dhishthanam matrika] - "Źródłem ograniczonej wiedzy jest siła dźwięku zawarta w alfabecie". Z powodu idei, wywoływanych działaniem Matriki Siakti, zaczęliśmy uważać siebie za niedoskonałe istoty indywidualne, zamiast za wszechobecną Jaźń. Zaczęliśmy we wszechświecie dostrzegać dualizm i nie zdajemy sobie sprawy z naszej jedności. Staliśmy się wykonawcami ograniczonych czynów i nie doświadczamy naszej wszechmocy. Ale kiedy się ją zrozumie, ta sama Matrika Siakti, która ogranicza naszą Świadomość, może nam również pomóc w jej rozwoju. Tak, jak nasze myśli mogą nas osłabić i pomniejszyć, mogą one również uczynić nas silniejszymi i zbliżyć nas do Jaźni. Jak długo myślimy o sobie jako o istocie nieszczęsnej, nic nie znaczącej i słabej, pozostajemy spętani. Ale jeżeli uważamy siebie i cały wszechświat za czystą Świadomość, jeżeli stale myślimy o sobie jako o Jaźni i powtarzamy mantrę Jaźni, wtedy posługujemy się Matriką Siakti tak, aby dopomagała nam w doświadczeniu naszej prawdziwej natury. Kiedy zrozumiemy działanie Matriki Siakti, możemy się od niej bardzo łatwo uwolnić. Większość ludzi myli zmiany zachodzące w umyśle z Jaźnią i dlatego umysł prowadzi ich na manowce. Ale ktoś, kto rozumie grę Matriki Siakti, wie, że kiedy jego umysł jest niespokojny nie oznacza to, że on sam jest niespokojny. Zdaje sobie sprawę, że wszelkie zakłócenia w umyśle są tylko grą Matriki. Utożsamia się z obserwatorem wewnętrznym, świadkiem niepokoju i po prostu obserwuje z dystansu nieustanną aktywność Matriki. Taki człowiek kontroluje swój umysł i zamienia swoje myśli na dobre. Z pomocą obudzonej Kundalini jego umysł zwraca się w głąb i wycisza. A wtedy Jaźń sama mu się objawia. TERAPIA MĘDRCÓW W jaki sposób medytacja może pomóc psychoterapeucie? Prawdziwa psychologia rodzi się z medytacji. Pisma święte dotyczące medytacji są najlepszymi dziełami z dziedziny psychologii. W psychologii nie chodzi o to, żeby tylko mówić, mówić i mówić. To joga jest prawdziwą psychologią. Był kiedyś wielki mędrzec Mahariszi Patandżali; jego Joga Sutry są miarodajnym tekstem na temat jogi. Patandżali twierdził, że za pomocą jogi można wyciszyć poruszenia umysłu. To jest prawdziwa psychologia. Nie można wyleczyć problemów umysłu przez mówienie, tak jak nie można zapewnić równowagi umysłu przy pomocy ziół czy leków. Leki mogą uspokoić umysł na pewien czas, ale kiedy minie ich działanie, umysł powróci do swego pierwotnego stanu. Umysł można doprowadzić do porządku tylko przez wyciszenie go, przez uspokojenie myśli i uczuć, które powodują jego podniecenie. Gdyby psychoterapeuci rzeczywiście rozumieli, czym jest umysł i gdyby udoskonalili własne umysły poprzez medytację, wtedy byliby w stanie stosować wspaniałą terapię. Kiedy mówisz o korzyściach, jakie medytacja daje psychoterapeutom, czy uważasz również, że psychoterapeuci mogliby uczyć medytacji? Mogą oni uczyć medytacji, a samemu medytując mogą stać się lepszymi psychoterapeutami. Wtedy bez trudu mogliby pomagać innym ludziom w wyciszaniu umysłu. Wielu ludzi mówi o różnicach między psychoterapią, w czasie której uzewnętrznia się uczucia takie, jak gniew i wrogość, a dyscyplinami Wschodu, pod wpływem których uspokaja się umysł i wycisza takie uczucia. Czy mógłbyś to skomentować? Filozofia wschodnia mówi, że powinno się oczyszczać i umacniać umysł. Nie twierdzi, że powinno się tłumić uczucia. Jeżeli uczucia pojawiają się i pozwalasz im zniknąć, wszystko w porządku. Dopóki nie zostajesz uwikłany w swoje uczucia, dopóki nie działasz pod ich wpływem, nie stanie się nic złego. Ale byłoby nawet lepiej, gdybyś potrafił wyeliminować swoje negatywne uczucia dzięki właściwemu zrozumieniu. Psychologia zachodnia twierdzi, że należy uzewnętrzniać swoje uczucia. Ale jeżeli spotkasz kogoś, kto ma ochotę popełnić samobójstwo, co mu powiesz? Czy powiesz, żeby zrobił to, co chce i zabił się, czy też doradzisz mu, żeby się opanował? Słyszałem historię o psychologu, który uczył swoich pacjentów, aby nie tłumili uczuć. Kiedyś w czasie ważnej konferencji wygłaszał wykład o konieczności dawania upustu własnym uczuciom. W czasie wykładu jego pacjent, który przypadkiem obecny był na konferencji, podbiegł do niego, chwycił go za brodę i uderzył w twarz. Ludzie złapali pacjenta i próbowali odciągnąć go od psychologa. * Dlaczego próbujecie mnie powstrzymać? - pytał pacjent. - Ja tylko uzewnętrzniłem swoje uczucia. Praktykując terapię z takim nastawieniem, wielu ludzi niszczy samych siebie. Jeżeli stale demonstrujesz swoje uczucia i postępujesz pod ich dyktando, te uczucia nigdy nie ustają. Spójrz na swój umysł. Czy kiedykolwiek zadowolił się jedną myślą? Spójrz na swoje życie. Czy twoje pragnienia zostały zaspokojone dzięki temu, że się nimi kierowałeś? Pragnienia i uczucia nie mają końca. Jeżeli zaspokoisz jedno, budzi się następne. Jeżeli doradzisz ludziom, żeby uzewnętrzniali swoje uczucia, to jak ich uratujesz? Prędzej czy później postąpią tak, jak im dyktują ich uczucia, ponieważ czyny dokonywane są pod wpływem uczuć. Ale jeżeli zamiast tylko zachęcać ludzi do wyrażania uczuć, nauczysz ich, jak panować nad umysłem dzięki jodze, nie będą już działać ślepo. W naszych pismach świętych na temat jogi umysł przedstawiany jest jako koń, który ciągnie rydwan. Lejce są w twoich rękach. Jeżeli pozwolisz koniowi biec, dokąd zechce, zaciągnie cię w przepaść. Nie daj się pokonać przez swój własny umysł. Powinieneś wyciszyć swój umysł, oczyścić go i zdyscyplinować. Powinieneś podporządkować go sobie przy pomocy intelektu. Wielu ludzi podejmuje psychoterapię, ponieważ czuli się kompletnie niekochani jako małe dzieci. Jak można przezwyciężyć te uczucia z dzieciństwa? Od tej chwili powinni zacząć kochać samych siebie. Nie ma sensu ciągle przypominać sobie, że byli niekochani jako dzieci. Kiedy studiowałem Wedantę, miałem przyjaciela, który później został swamim. Rozmawiając o naszych rodzicach, zawsze wyrażałem się o swoich z wielką dumą. Opowiadałem mu, jak dobrze się mną opiekowali, jakie dawali mi wspaniałe prezenty i jak smacznie mnie karmili. Kiedy o tym mówiłem, mój przyjaciel wpadał w gniew i skarżył się, że jego rodzice nic dla niego nie zrobili, że nic mu nie dali. Pewnego dnia spytałem go: * Ile mieliście ziemi? Czy miałeś liczną rodzinę? * Nie mieliśmy ziemi - odparł mój przyjaciel. - Mój ojciec już nie żył, a matka zarabiała parę groszy pracą fizyczną. Nie udawało jej się zarobić tyle, żeby mnie wyżywić i musiała się mną zająć inna rodzina. * Ty głupcze - powiedziałem. - Oskarżasz swoich rodziców, że nie dali ci tego, czego sami nie mieli. Moja rodzina była bardzo bogata i mogli mi dać wszystko, ponieważ wszystko mieli. Ale skoro twoi rodzice nic nie mieli, jak mogli ci coś dać? Tak jak rodzice mojego przyjaciela nie mieli pieniędzy, wielu rodziców nie ma w sobie miłości. Rodzice mogą bardzo dobrze opiekować się dziećmi i powinni to robić. Mogą je żywić, uczyć, posyłać do szkoły, wychowywać i próbować dać im wszystko, łącznie z miłością. Ale jeżeli sami nie mają miłości w sercu, jak mogą darzyć miłością swoje dzieci? Podobnie jeżeli samo dziecko nie ma w sobie miłości, jeżeli nie potrafi chłonąć miłości, jak może czerpać miłość od swoich rodziców? Dzisiaj ludzie mają zwyczaj ciągle powtarzać "kocham cię". Ale czy rzeczywiście można doznać miłości słuchając tych słów? Jedynie kiedy człowiek zwraca się w głąb siebie i zanurza się we własnej Jaźni, może rzeczywiście doświadczyć miłości. Tak więc ludzie powinni szukać miłości w sobie. Nikt nie może uzyskać szczęścia od innych. Waham się, czy namawiać pacjentów z głęboką depresją lub psychozą do medytacji, ponieważ obawiam się, że pogrążą się w swojej depresji. Czy medytacja jest przeznaczona dla wszystkich? Jeżeli wyjaśniasz takim ludziom, czym jest medytacja, jeżeli nauczysz ich medytacji, będą medytować z dużym powodzeniem i medytacja pomoże im. Czasami do naszych aśramów trafiają ludzie o niesprawnym umyśle i dzięki medytacji ich stan się poprawia. POTĘGA MYŚLI W mieście Wisznupuri była sobie świątynia. Panował w niej zwyczaj, iż co miesiąc każdy z członków zarządu świątyni wrzucał złotą monetę do puszki ofiarnej. Kiedy tak jeden z zarządzających obserwował to miesiąc po miesiącu, jego umysł uległ spaczeniu. Bez przerwy myślał: tylko raz wrzucę miedzianą monetę. Nikt się o tym nie dowie. Tak więc pewnego miesiąca włożył do puszki miedzianą monetę. Ale kiedy pod koniec miesiąca zarządzający świątynią otworzyli puszkę, zobaczyli, że nie było w niej złotych monet, tylko miedziane. Wszyscy pozostali członkowie zarządu wrzucili również monety miedziane. Myśl ma ogromną moc. Jedna osoba, która ma zawsze dobre myśli, może sprawić, że sto osób będzie miało dobre myśli. Jeżeli jednak jedna osoba ma zawsze złe myśli, może sprawić, że tysiąc ludzi będzie myślało podobnie. Taka jest potęga umysłu. ŚWIĘTY I PROSTYTUTKA W pewnym mieście w Indiach żył sobie sadhu. Był bardzo szanowany, a wśród jego uczniów znajdowało się wielu królów, artystów, uczonych i innych ważnych osobistości. Sadhu ten bardzo surowo przestrzegał reguł czystości. Nie jadał mięsa ani ryb. Trzymał się z dala od czosnku i cebuli. Nie pił ani nie palił. Modlił się trzy razy dziennie. Zawsze zdawał się być pogrążony w powtarzaniu mantry z zamkniętymi oczami. Otwierał oczy tylko wtedy, kiedy musiał się z kimś zobaczyć. Sadhu mieszkał na pierwszym piętrze swojego domu, a na tym samym piętrze w domu naprzeciwko mieszkała prostytutka. Dzień w dzień prostytutka wykonywała swój zawód, śpiewając, tańcząc i robiąc to wszystko, co robią prostytutki. A chociaż sadhu przestrzegał celibatu i czystości, miał on na jej punkcie obsesję. Ciągle ją obserwował, myśląc: * Hej, to już dzisiaj drugi facet, który ją odwiedza. A to już trzeci. Teraz przyszedł czwarty. Popatrzcie tylko, ona go obejmuje! * Przez cały dzień obserwował prostytutkę, myśląc, jaka jest zła i grzeszna. * Dlaczego ktoś taki czysty, jak ja, musi mieszkać naprzeciwko wstrętnej prostytutki? - zastanawiał się. Ale kiedy ta prostytutka miała trochę wolnego czasu, patrzyła na sadhu i przepełniała ją skrucha. Myślała: * Jaki on jest czysty i święty. A popatrzcie na mnie, w jakiej podłej jestem kondycji. Niestety! Nie ma dla mnie nadziei. Tak minęło wiele lat i pewnego dnia oboje umarli. Sadhu umarł otoczony przez swoich uczniów i wyprawiono mu pogrzeb z wielkimi honorami. Ubrano go w kosztowne szaty, palono drzewo sandałowe i kadzidła. Prostytutka natomiast umarła w samotności i nikt nie wiedział o jej śmierci, dopóki ciało nie zaczęło cuchnąć. W końcu przybyli urzędnicy miejscy i rozsypali w jej mieszkaniu DDT. Później wytaszczyli ciało i pogrzebali je bez żadnych ceremonii. Dusze sadhu i prostytutki udały się na tamten świat, do biura paszportowego dharmy - prawości. Zbadano ich kartoteki i oboje dostali karteczki ze wskazaniem, dokąd mają się udać. Na karteczce prostytutki napisane było "niebo", a na karteczce sadhu "piekło". Sadhu był okropnie zdenerwowany. * Czy to jest sprawiedliwość? - krzyczał. - Posyłacie wstrętną prostytutkę do nieba, a czystego człowieka, takiego jak ja, do piekła! Jak zamierzacie to wytłumaczyć? Urzędnik paszportowy powiedział: * Proszę tędy. Wyciągnął akta z kartoteki i pokazał je sadhu. * To prawda, że utrzymywałeś ciało w wielkiej czystości, że wykonywałeś wiele obrządków i praktyk religijnych. Dlatego, kiedy umarłeś, twoje ciało potraktowane zostało z najwyższym szacunkiem i pogrzebane z wielkimi honorami. Ale oto jest sprawozdanie z tego, o czym myślałeś. Dzień po dniu nie przestawałeś myśleć: "Co za wstrętna kreatura. Jest taka zepsuta. Popatrzcie na tych wszystkich mężczyzn, którzy ją odwiedzają". Następnie urzędnik paszportowy wyciągnął akta prostytutki. * Oto, o czym ona myślała. Codziennie mówiła sobie: "O sadhu, jesteś taki czysty i wzniosły. O święty sadhu, ratuj mnie. Zbaw mnie". Oczywiście jej ciało spełniało nieczyste uczynki i w rezultacie zostało potraktowane bez szacunku i pogrzebane tak, jak grzebie się nędzarzy. Ale ponieważ jej myśli były wzniosłe i czyste, została posłana do nieba, a ponieważ ty myślałeś o grzechu i zepsuciu, musisz iść do piekła. Podobnie jak ten sadhu, staliśmy się swoimi własnymi wrogami. Nie mamy ochoty pielęgnować dobrych myśli choćby przez pół godziny. Nie wyrobiliśmy w sobie sztuki myślenia dobrze o innych. Ciągle zastanawiamy się: "Jaki on ma defekt? Jaką ona ma wadę?" Nigdy nie nauczyliśmy się odkrywać w innych ludziach czystości albo zalet. Zapominamy, że myśląc negatywnie o innych, stwarzamy sobie samym cały świat negatywności. Wszystkie nasze myśli pozostawiają ślad w naszej psychice. Myśli, jakie kierujemy ku innym, negatywne czy pozytywne, w rzeczywistości mają najsilniejszy wpływ na nas. Każda myśl jest jak ziarno zasiane w umyśle, ziarno, którego owoce my sami później zbieramy. Prahlad, który bardzo kochał Boga, powiedział do swojego ojca: "Ojcze, wiedz, że jeżeli ktoś chce wyrządzić innym krzywdę, jeżeli szkodzi innym czy to myślą, czy uczynkiem, wszystko to odciska ślady w jego własnym umyśle. A w przyszłości wszystko to spowoduje u niego cierpienie, żal i niepokój". Tak więc pozwalaj tylko dobrym myślom krążyć w twoim umyśle. SIEDZĄC POD CZARODZIEJSKIM DRZEWEM Był sobie kiedyś pechowy człowiek, który ciągle wędrował z miejsca na miejsce. W czasie swoich wędrówek przybył do lasu. Usiadł pod drzewem i poczuł wielki spokój. Wiał lekki wietrzyk, a kiedy rozejrzał się dookoła, wędrowiec ów stwierdził, że las, w którym się znalazł, jest piękny. * Gdybym tylko miał towarzyszkę - pomyślał - byłbym zupełnie szczęśliwy. Tak się złożyło, że drzewo, pod którym siedział, było czarodziejskim drzewem. Czarodziejskie drzewo jest drzewem boskim i powiadają, że jeżeli ktoś siedząc pod nim wypowie życzenie, życzenie to zostaje natychmiast spełnione. Tak więc w tym samym momencie pojawiła się piękna dziewczyna. Mężczyzna był zachwycony. Usiadła koło niego i przez chwilę był zadowolony. Zaraz jednak pomyślał: * Szkoda, że musimy siedzieć pod drzewem, wystawieni na działanie żywiołów. Byłoby o wiele lepiej, gdybyśmy mieli dom z kilkoma sypialniami i jadalnią, wyposażony we wszelkie wygody. Natychmiast pojawił się dom, jakiego sobie życzył. Uszczęśliwiony, wszedł do domu ze swoją ukochaną. Usiedli i czule ze sobą gawędzili. Nagle mężczyzna powiedział: * Słuchaj, jaki jest sens, żebyśmy żyli w tym domu jak nędzarze? Chciałbym żyć jak książę. Gdybyśmy tylko mieli lokaja i parę służących do podawania posiłków. W mgnieniu oka pojawił się lokaj i dwoje służących. Mężczyzna wezwał służących i powiedział: * Przygotujcie nam dwie smaczne potrawy. Za chwilę lokaj przyniósł dwa wyśmienite dania. Mężczyzna spróbował potraw, były pyszne. Wtedy zaczął się zastanawiać: * Co tu się dzieje? Zapragnąłem żony, a ona się pojawiła. Zapragnąłem domu i otrzymałem piękny dom. Zapragnąłem lokaja i pary służących, a oni pojawili się. Zapragnąłem smacznych potraw i one również się zmaterializowały. Co się dzieje? Musi tu być jakiś demon! Natychmiast pojawił się przed nim demon z otwartą paszczą. * On mnie zje! - krzyknął mężczyzna. Oczywiście demon pożarł go i na tym się skończyło. Ten nieszczęsny człowiek wpadł w pułapkę własnej wyobraźni. Najpierw myślał o dobrych rzeczach, ale kiedy je sobie wyobrażał, wyobraził sobie również demona i własną śmierć. Gdyby zamiast wyobrażać sobie demona pomyślał: "Widocznie Bóg daje mi to wszystko", jego los potoczyłby się inaczej. Gdyby wyraził życzenie, aby się oświecić, zostać wielkim Siddhą, osiągnąłby coś. Ale zamiast tego wyobraził sobie swoją śmierć i w ten sposób sprowadził ją na siebie. Na tym właśnie polega świat, w którym żyjemy. W sercu znajduje się czarodziejskie drzewo boskiej Świadomości, a my siedzimy w jego cieniu. Ciągle stwarzamy własne światy myśli i wyobrażeń. Myślimy: jestem grzeszny, jestem nic nie wart, jestem tym, jestem tamtym. Zaplątujemy się we własne sieci i wreszcie pewnego dnia umieramy. Wielki święty tak opisał swoje widzenie świata: "Nie istnieje świat, nie istnieją mężczyźni, nie istnieją kobiety, nie istnieje grzech i nie istnieje złuda. To, co widzimy, jest jedynie cudowną grą Świadomości kosmicznej". My również powinniśmy tak patrzeć na świat. Powinniśmy uważać się za Świadomość. Powinniśmy uważać się za Jaźń. UMYSŁ W STANIE REALIZACJI Jaka jest rola umysłu w stanie realizacji i czego doświadcza umysł w tym stanie? Czy nadal pojawiają się w nim idee? Nawet po osiągnięciu realizacji Jaźni umysł pozostaje żywy. Umysł nigdy nie przestanie istnieć, chociaż może zmienić się jego charakter. Kiedy umysł wybiega i krąży pomiędzy przedmiotami zewnętrznymi, staje się ograniczony. Otoczony zostaje zanieczyszczeniami świata zewnętrznego. W stanie realizacji Jaźni zmniejsza się tendencja umysłu do wybiegania na zewnątrz. Zamiast na zewnątrz, umysł zwraca się do wewnątrz. Kiedy wybiega na zewnątrz i krąży pomiędzy przedmiotami otaczającego nas świata, przybiera formę tych przedmiotów. W ten sam sposób, kiedy zwraca się do wewnątrz, roztapia się w Jaźni i przybiera formę Jaźni. Realizacja nie jest niczym innym, jak roztopieniem się umysłu w Jaźni. W pismach świętych stan ten nazywany jest śmiercią umysłu, ale w rzeczywistości umysł nie umiera. Roztapia się w Jaźni i jednoczy z nią. Umysł nie traci swoich właściwości, ale przestaje być czymś odrębnym od Świadomości. Dopóki istnieje ciało i musimy żyć na tym świecie, umysł pomaga nam w wykonywaniu zwykłych czynności. Jednakże w stanie realizacji jego natura jest inna. Nie funkcjonuje jedynie jako zwykły umysł; funkcjonuje z całą mocą Świadomości. Staje się zrównoważony i wolny od myśli, staje się cichy. Odczuwanie nieszczęścia to nic innego, jak sieć myśli, a kiedy przekraczamy myśl, doświadczamy najwyższej rozkoszy. Co więcej, kiedy umysł jednoczy się z Jaźnią, uzyskuje moc Jaźni. Wtedy może dokonać bardzo wiele. Może nawet przekazywać Siakti za pomocą myśli. SIŁA WEWNĘTRZNA Kontempluj Kundalini, Która jest najwyższą Świadomością, Która igra od podstawy kręgosłupa do czubka głowy, Która świeci jak błyskawica, Która jest delikatna jak włókna łodygi lotosu, Która jarzy się jasnym blaskiem niezliczonych słońc, Która jest kolumną światła tak chłodnego jak setki upojnych promieni księżyca. Śri Widja Antar Jaga POTĘGA JAŹNI Jeżeli naprawdę chcemy uporać się z problemami umysłu, musimy zwrócić się w głąb i obudzić naszą własną siłę wewnętrzną. Wtedy umysł z łatwością podda się naszej kontroli i doświadczymy Jaźni w sposób bardzo naturalny. Mówi się, że Jaźń można osiągnąć przez wiedzę. Jednakże wiedza, która odkrywa przed nami Jaźń, nie jest zwykłą wiedzą, jaką zdobywamy z książek czy w szkole. Jest to wewnętrzne zrozumienie jedności, zdanie sobie sprawy z tego, że stanowimy jedność z Absolutem. W jaki sposób zdobywamy tę wiedzę? Przychodzi ona do nas spontanicznie, kiedy budzi się w nas i rozwija nasza energia wewnętrzna. Ta energia wewnętrzna znana jest jako Kundalini i żyje ona w każdym człowieku. Kundalini posiada dwa aspekty: jeden pozwala funkcjonować w normalnym życiu, podczas gdy drugi prowadzi do najwyższej Prawdy. Zewnętrzny, ziemski aspekt Kundalini funkcjonuje bez zarzutu, ale jej aspekt wewnętrzny, duchowy, jest uśpiony. Dlatego nie zdajemy sobie z niego sprawy. Niemal każda tradycja mówi o Kundalini, chociaż znana jest ona pod różnymi nazwami. W Chinach nazywa się czi. W Japonii znana jest jako ki. Biblia nazywa ją Duchem Świętym. Czym jednak jest Kundalini? Kundalini to Siakti, energia kosmiczna, którą mędrcy indyjscy czczą jako matkę wszechświata. Siakti jest dynamicznym aspektem pozbawionego formy i właściwości Absolutu. Jest stwórczą siłą Boga, potęgą, która manifestuje nasz wszechświat złożony z form, najwyższą mocą, dzięki której powstaje wszystko, co istnieje. Inną nazwą Kundalini jest Cziti, Świadomość uniwersalna. [Pracyabhijnahridayam), jedno z głównych pism świętych Siwaizmu Kaszmirskiego opisuje ją w aforyzmie: [chitih svatantra vishva siddhi hetuh] - "Cziti stwarza ten wszechświat z własnej nieprzymuszonej woli". Cziti jest absolutnie wolna. Nikt Jej nie zmusza do stworzenia wszechświata, czyni to z własnej inicjatywy. Co więcej, stwarza ona wszechświat z siebie samej, nie używając do tego żadnych materiałów zewnętrznych. Cziti staje się każdą cząsteczką tego materialnego świata, manifestując się jako wszystkie formy i kształty, które widzimy wokół nas. Przenika wszystko w świecie widzialnym i niewidzialnym i spełnia niezliczoną ilość funkcji. Ale chociaż staje się wszechświatem, nigdy nie traci nic ze Swojej potęgi i Swojej czystości. Ta potężna siła jest siłą naszej własnej Jaźni. Ta sama Siakti, która stwarza wszechświat, przenika również całe ciało ludzkie od stóp do głów i w tej formie znana jest jako Kundalini. Kundalini jest energią życia, która sprawia, że wszystko w nas funkcjonuje. Umożliwia nam patrzenie naszymi oczami, słyszenie naszymi uszami, doświadczanie dotykiem naszej skóry. Moc Kundalini powoduje bicie serca, krążenie krwi, przepływ wdechu i wydechu przez nasze ciało. To jest zewnętrzny aspekt Kundalini, podtrzymujący życie. Chociaż przenika wszystko, Kundalini ma swoją specjalną siedzibę w czakramie muladhara u podstawy kręgosłupa, skąd kontroluje i podtrzymuje cały nasz system fizjologiczny poprzez sieć 720 milionów głównych i pobocznych nadi. Tak, jak ten zewnętrzny aspekt Kundalini umożliwia nam funkcjonowanie w świecie zewnętrznym, wewnętrzny aspekt Kundalini umożliwia nam proces duchowy. Nasza podróż duchowa zaczyna się na dobre dopiero po obudzeniu wewnętrznej Kundalini. Ilekolwiek byśmy nie praktykowali technik, ilekolwiek byśmy nie studiowali pism świętych, dopóki nie nastąpi rozbudzenie Kundalini Siakti, doputy nie zrealizujemy naszej jedności z Jaźnią wewnętrzną. W obecnym stanie nasza świadomość wybiega na zewnątrz. Z powodu ograniczeń umysłu i zmysłów uważamy się za ciało i utożsamiamy się z doświadczeniami zmysłów. Nie zdajemy sobie sprawy z wszechobecności Świadomości, nie zdajemy sobie również sprawy z własnej boskości. Ale kiedy Kundalini się budzi i zaczyna w nas działać, nasz umysł i zmysły zwracają się do wewnątrz i zaczynamy sobie uświadamiać naszą prawdziwą naturę. [Pracyabhijnahridayam] powiada: [balalabhe vishvam atmasatkarotr] - "Kiedy ktoś osiąga siłę Kundalini, może wchłonąć w siebie cały wszechświat". Taki człowiek nie jest już ograniczoną, zniewoloną istotą. Taki człowiek osiąga całkowite zjednoczenie z Bogiem. Przebudzenie Istnieje kilka metod obudzenia Kundalini. Można ją obudzić intensywnymi praktykami jogi, takimi jak ćwiczenia fizyczne, techniki oddychania i powtarzanie mantry. Można ją również obudzić śpiewem i wielką miłością do Boga. Czasami ktoś doświadcza spontanicznego obudzenia w wyniku praktyk, jakie wykonywał w przeszłych wcieleniach. Najbezpieczniejszym i najpewniejszym sposobem obudzenia Kundalini jest jednak Siaktipat - proces, dzięki któremu Siddha Guru bezpośrednio przekazuje uczniowi swoją własną, w pełni rozwiniętą Siakti, uaktywniającą uśpioną Kundalini i wprawiającą ją w ruch. Siaktipat jest tajemną inicjacją wielkich mędrców, przekazywaną uczniowi przez Guru od najdawniejszych czasów. Tradycja indyjska nie ma na to monopolu. Wielcy święci z każdej tradycji religijnej z przebudzoną własną energią wewnętrzną, mogli budzić ją u innych. Niektórzy mówili o tym otwarcie, inni nie. Kiedy Jezus dotknął kogoś ręką, człowiek taki przeobrażał się, odczuwając wielką miłość i szczęście. To był właśnie Siaktipat. Święty Franciszek również posiadał tę moc. I właśnie poprzez Siaktipat, Ramakriszna Paramahamsa obdarzył swego ucznia Swamiego Wiwekanandę natychmiastowym doświadczeniem Absolutu. Guru może przekazać Siakti uczniowi czterema sposobami. Po pierwsze, przez dotyk. Dzięki łasce swego własnego Guru i dzięki intensywnej praktyce, prawdziwy Guru w pełni rozwinął swoją energię Kundalini, tak że wypełnia ona wszystkie komórki jego ciała. Siakti nieustannie z niego wypływa i przechodzi na każdego, kogo taki Guru dotknie. Druga metoda inicjacji polega na tym, że Guru przekazuje uczniowi swoją energię poprzez słowo, przez mantrę. Mantra, którą daje, jest tą samą mantrą, którą otrzymał od własnego Guru i powtarzał długi czas w toku swojej sadhany. W pełni zrealizował jej moc i w ten sposób naładował ją żywą siłą Świadomości. Jeżeli uczeń systematycznie i z wiarą powtarza mantrę swego Guru, dzięki sile tej mantry budzi się Kundalini. Natomiast jeżeli uczeń jest już dostatecznie przygotowany, wystarczy, że Guru szepnie mu mantrę do ucha, a Kundalini zostanie uaktywniona. Trzecia metoda inicjacji odbywa się przez spojrzenie Guru. Kiedy mój Guru inicjował mnie w ten sposób, doświadczyłem, jak jego energia wchodzi we mnie pod postacią promienia światła, przechodzącego z jego oczu do moich. Wzrok takiego Guru zawsze skupiony jest na Jaźni wewnątrz, nawet jeżeli wydaje się, że patrzy on przed siebie. Dzięki temu jego spojrzenie z łatwością może przekazać siłę Świadomości. Czwarta metoda inicjacji polega na przekazywaniu uczniowi Siakti poprzez myśl. Potęga Siddha Guru jest jednak tak ogromna, że można otrzymać jego Siakti bez żadnej specjalnej inicjacji. Siakti, która przenika całą jego istotę, znajduje się również w otaczającej go atmosferze, a także w przedmiotach, których używał, czy rzeczach, które nosił. Tak więc, jeżeli ktoś jest podatny, wystarczy że podejdzie do Guru, aby otrzymać tę energię. Tak było właśnie z moim własnym Guru. Rzadko udzielał formalnej inicjacji. Ale płynęło od niego tak wiele Siakti, że ludzie otrzymywali Siaktipat nawet wtedy, kiedy ich rugał. Czasami kazał komuś odejść, a ta osoba ociągała się. Wtedy mój Guru podnosił rękę i rzucał w tę osobę ręcznikiem, czy innym przedmiotem, krzycząc: "Idź sobie!". I w tym momencie osoba ta otrzymywała Siaktipat. Skutki Siaktipatu Chociaż każdemu przekazywana jest ta sama Siakti, możliwości ludzi nie są jednakowe. Tak więc, kiedy Siakti zostaje obudzona, manifestuje się różnie u różnych osób. Kiedyś, kiedy byłem przeziębiony, lekarz homeopata dał mi jakieś lekarstwo. * Proszę to zażyć raz i będzie pan zdrowy - zapewnił. Postąpiłem według jego zaleceń i natychmiast wyleczyłem się z przeziębienia. Ponieważ wyzdrowiałem tak szybko, powiedziałem lekarzowi, że chciałbym polecić to lekarstwo innym. On na to: * Nie, nie może pan dawać tego nikomu innemu. * Dlaczego? - spytałem. - Mnie ono pomogło. * Pański organizm nie jest taki sam, jak innych ludzi - oświadczył. - U innych to nie zadziała w ten sam sposób. Podobnie intensywność, z jaką ktoś otrzymuje Siaktipat, zależy od jego stanu wewnętrznego, jego dawnych uczynków, jego wiary i pragnienia, żeby otrzymać Siakti, a także od nagromadzonych grzechów i cnót. W przypadku niektórych osób Siakti działa bardzo intensywnie, u innych średnio, a u jeszcze innych bardzo słabo. Pisma święte powiadają, że istnieje dwadzieścia siedem stopni otrzymania Siaktipatu, w zależności od tego, na ile dana osoba potrafi utrzymać Siakti. Kiedy bardzo dobrze nadająca się do tego osoba otrzymuje Siaktipat, doświadcza ona natychmiast swojej wszechobecności. Jednakże większość ludzi nie ma dość siły, aby od razu podołać takiemu doświadczeniu. Niektórym obudzenie przynosi wizje żywych świateł wewnętrznych. Inni doświadczają intensywnej błogości. Jeszcze inni czują niezwykłe pobudzenie umysłu. Niektórzy ludzie odczuwają ból w całym ciele. Niektórych ogarnia zobojętnienie lub depresja. Inni czują upajającą miłość. Niektórzy doświadczają niezwykłej energii fizycznej. Kiedyś do naszego aśramu przybył biznesmen australijski i otrzymał Siaktipat, kiedy siedział w sali medytacyjnej. Jego ciało wypełniło się taką energią, że zaczął biegać po terenie aśramu tak szybko, iż nikt nie mógł go dogonić. Przeskoczył nawet mur blisko dwumetrowej wysokości. Są również ludzie, którzy na początku nic nie czują. Takie osoby nie powinny się jednak martwić, ponieważ prędzej czy później doświadczą obudzonej Siakti. Kiedyś do naszego aśramu przyjechała kobieta z Francji. Przebywała w aśramie osiem dni. Pod koniec pobytu podeszła do mnie i powiedziała, że nie miała żadnych doświadczeń Siakti i że wyjeżdża. Powiedziałem jej: "Bardzo dobrze". Tego samego dnia wyjechała do Francji. Kiedy tylko zajęła swoje miejsce w samolocie, pochwyciła ją Siakti: kobieta znalazła się w stanie medytacji. Kiedy ktoś raz otrzyma Siakti, Siakti nigdy go już nie opuści, niezależnie od tego, dokąd się uda. I wcześniej czy później Siakti zacznie działać. Siddhajoga Proces zapoczątkowany uaktywnieniem Kundalini przez Siddha Guru znany jest jako Siddhajoga (doskonała joga) albo Mahajoga (wielka joga). Siddhajoga jest ścieżką doskonałych Mistrzów, sposobem, w jaki wszyscy wielcy święci i mędrcy osiągnęli doskonałość. Linia Mistrzów Siddha istnieje od początku stworzenia, a jej moc przekazywana jest od Guru do ucznia, w nieprzerwanym ciągu. Siddhajoga jest całkowicie samonapędzającym się procesem. Tak jak maszyna, która pracuje automatycznie po uruchomieniu, proces Siddhajogi trwa nieprzerwanie, kiedy już raz został zainicjowany. Po uaktywnieniu Siakti, joga zachodzi spontanicznie od wewnątrz. Nie musimy czynić wysiłków, aby praktykować jogę; jej działanie trwa nieprzerwanie w czasie codziennych czynności. Czy ktoś pracuje w biurze, czy w fabryce, zajmuje się interesami bądź opiekuje dziećmi, Siakti rozwija się od wewnątrz. Dlatego po obudzeniu Kundalini uczeń nie musi wykonywać męczących praktyk duchowych. Sama Siakti daje każdemu doświadczenia, jakie są mu potrzebne. W uczniu, którego Kundalini została rozbudzona, spontanicznie zachodzą wszystkie klasyczne rodzaje jogi. Dlatego mówi się, że Siddhajoga obejmuje wszystkie inne jogi. Na przykład postawy jogiczne, zwarcia oraz metody oddychania mogą wystąpić spontanicznie podczas medytacji. Czasami ciało zaczyna się trząść i kołysać. Wszystkie te ruchy, znane jako krije, stanowią manifestację hathajogi. Zachodzą one po to, aby oczyścić wszystkie kanały w ciele, ponieważ Siakti nie może działać z pełną mocą, dopóki kanały te nie są drożne. Poszczególne postawy i ruchy, jakie zachodzą u danej osoby, są dokładnie tymi, których potrzebuje ona dla oczyszczenia swojego organizmu. Jest to jeden z czynników, które sprawiają, że Siddhajoga ma tak wielkie znaczenie. Kiedy praktykujemy hathajogę sami, często nie wiemy, jakich ćwiczeń potrzebuje nasze ciało i może się zdarzyć, że wykonujemy postawy, które są dla nas zbędne, a nawet szkodliwe. Ale kiedy dzięki działaniu Kundalini hathajoga pojawia się spontanicznie, automatycznie wykonujemy odpowiednie dla siebie ćwiczenia. Podobnie jak po obudzeniu Kundalini zachodzi hathajoga, w miarę potrzeby zachodzą w nas również spontanicznie inne rodzaje jogi. Wzbiera w nas miłość, tak jak w bhaktijodze. Zaczyna narastać w nas znajomość Jaźni, tak jak w dźnanajodze. Zaczynamy pracować bezinteresownie w życiu codziennym, tak jak w karmajodze. Znikają nałogi i zaczynamy rozwijać w sobie pozytywne cechy, takie jak cierpliwość, samokontrola, zdyscyplinowanie i współczucie. Nie musimy już podejmować specjalnego wysiłku, żeby medytować: zamiast tego medytacja zachodzi spontanicznie. W medytacji możemy zobaczyć światło wewnętrzne lub mieć wizje, albo też słyszeć dźwięki wewnętrzne, tak, jak w lajajodze. Rozwija się w nas ogromne zainteresowanie śpiewem, powtarzaniem imienia Boga i czytaniem pism świętych, tak jak w mantrajodze. W końcu, kiedy Kundalini dociera do najwyższego ośrodka duchowego, sahasrary, osiągamy stan samadhi, stan zrównoważonej świadomości. Jest to manifestacja radżajogi, która stanowi kulminację realizacji Boga wewnątrz nas samych. Wielu ludzi sądzi, że samadhi oznacza, iż człowiek staje się bezwładny, jak kawałek drewna, ale gdyby tak było, słup znajdowałby się w stanie samadhi. Prawdziwy stan samadhi to taki stan, w którym umysł i intelekt są całkowicie zrównoważone tak, że doświadczamy absolutnego spokoju wewnętrznego. W tym stanie stajemy się tożsami z Jaźnią. Wszystkie poruszenia umysłu zatapiają się w Jaźni i całkowicie ustają. To jest samadhi Siddhajogi. Jest to naturalny stan, w którym jesteśmy wyjątkowo czujni i aktywni, doświadczając błogości i spokoju wewnętrznego samadhi, podczas gdy nadal normalnie funkcjonujemy w życiu codziennym. Podróż w świecie zewnętrznym Kiedy działa w nas Kundalini, automatycznie przekształca Ona nasze życie zewnętrzne oraz nasz stan wewnętrzny. Nasze spojrzenie na świat zmienia się i zaczynamy patrzeć nowymi oczami na wszystko, co nas otacza. Związki z innymi, które mogły wydawać się nacechowane cierpieniem bądź jałowe, stają się pełne radości i ciepłych uczuć. Odczuwamy rosnącą miłość do naszej rodziny, przyjaciół i stopniowo zaczynamy postrzegać otaczających nas ludzi jako różne postacie naszej własnej Jaźni. Zwykłe czynności i obowiązki, które wydawały się nudne czy bezbarwne, zaczynają nabierać nowego uroku. Kundalini jest wspaniałym źródłem motywacji i inspiracji. Czyni pisarza lepszym pisarzem, lekarza lepszym lekarzem, biznesmena lepszym biznesmenem, matkę lepszą matką. W łonie Kundalini spoczywają wszystkie talenty i umiejętności, a kiedy zostaje Ona obudzona, zdolności te manifestują się w naszym życiu. Kundalini naprawia to, co wymaga naprawienia. Tam, gdzie są w nas niedoskonałości, Kundalini umacnia nas i przywraca nam równowagę. Mówi się, że przyjemności tego świata i doskonałość duchowa nigdy nie idą w parze. Ale kiedy podążamy ścieżką Kundalini, rzecz ma się zgoła inaczej. Pisma święte powiadają: "Tam, gdzie jest wyzwolenie, nie ma przyjemności, a gdzie są przyjemności, nie ma wyzwolenia. Ale kiedy ktoś kroczy ścieżką cudownie pięknej Kundalini, wyzwolenie i przyjemności ziemskie idą ręka w rękę". W końcu ten świat jest dziełem Kundalini, jest samą Kundalini. Nic więc dziwnego, że Kundalini może opiekować się wszystkimi aspektami naszego życia. Kanał centralny Zmiany zewnętrzne w naszym życiu są tylko oznaką rzeczywistego działania Kundalini. To wewnątrz nas Kundalini dokonuje swego cudu. Jak już wcześniej powiedziano, organizm ludzki posiada 720 milionów nadi, czyli kanałów. Niektóre przenoszą krew, inne pożywienie, a jeszcze innymi przepływa prana, siła życiowa. Z tych nadi najważniejsza jest susziumna nadi. Znana również jako kanał centralny, susziumna znajduje się w ciele subtelnym, w miejscu odpowiadającym fizycznemu kręgosłupowi i rozciąga się od siedziby Kundalini uśpionej u podstawy kręgosłupa do najwyższego ośrodka duchowego u szczytu głowy. Susziumna stanowi podstawę całego naszego systemu psychofizycznego, regulując funkcje wszystkich nadi. W niej zachodzi cały proces naszej ewolucji duchowej. [Pratyabhijnahridayam] powiada: [madhya vikasach chidananda labhaha]: "Kiedy otwiera się kanał centralny, człowiek doświadcza szczęścia Świadomości". Zwykle mówimy o uśpionej Kundalini Siakti spoczywającej u wejścia susziumny, u podstawy kręgosłupa. Ale w rzeczywistości w ciele są trzy rodzaje Kundalini, z których każda znajduje się w innym miejscu. Jedna znana jest jako Prana Kundalini, druga jako Czit Kundalini, a trzecia jako Para Kundalini. Chociaż Kundalini może zostać obudzona w każdym z tych miejsc, najczęściej Jej uaktywnienie zachodzi u podstawy kręgosłupa. Po otrzymaniu przez nas Siaktipatu, Kundalini dostaje się do susziumny nadi. Susziumna otwiera się i zaczyna się odsłaniać, a Kundalini przechodzi coraz wyżej, przebijając sześć czakramów, czyli ośrodków duchowych, które leżą na jej drodze. Oczyszczenie wewnętrzne Prana jest najważniejszym elementem ciała. Siakti w formie prany podtrzymuje ciało, zmysły i umysł. W rzeczywistości cały wszechświat powstaje z prany. Nawet drzewa, góry i zwierzęta istnieją dzięki niej. Chociaż prana jest jedna, w ciele ludzkim przybiera ona pięć postaci, aby sprawować różne funkcje cielesne. Prana jest oddechem, który wchodzi i wychodzi. Apana wydziela z ciała produkty rozpadu. Samana rozprowadza w ciele pożywienie. Wjana przenika ciało jako siła ruchu i sprawia, że ciało to funkcjonuje. Udana spoczywa w susziumnie i działa wzwyż. Kiedy Kundalini zostaje obudzona, łączy się z praną i przenika przez ciało, oczyszczając wszystkie nadi i czyniąc nasz system silnym oraz zdolnym do sadhany duchowej. Ten proces oczyszczenia jest bardzo ważny. Choroby fizyczne, a także takie negatywne cechy, jak gniew, ospałość, zazdrość i chciwość, spowodowane są zanieczyszczeniami, które blokują przepływ prany przez nadi. Kiedy nadi zostają oczyszczone i prana może swobodnie przepływać przez ciało, ciało odmładza się, a umysł staje się czysty. Często w czasie tego procesu oczyszczania na powierzchnię wypływają ukryte tendencje umysłowe. Susziumna nadi jest magazynem wszystkich doznań z niezliczonych wcieleń. Niżej ulokowane są takie uczucia, jak żądza, chciwość, gniew, niepewność i poczucie niższości, podczas gdy wyżej znajdują się takie cechy, jak spokój, szczęście i wiedza. Kiedy Kundalini wędruje wzdłuż susziumny, usuwa z niej wszystkie negatywne doznania i uczucia. Wtedy doświadczamy ich. Na przykład, jeżeli twój umysł ma tendencję do niepokoju, przez jakiś czas twój niepokój może wydawać ci się większy. Jeżeli masz tendencję do strachu, przez pewien czas możesz odczuwać większy strach. Ale nie powinieneś obawiać się tych uczuć. Kundalini po prostu działa, aby usunąć całego twojego karmana i wszystkie zachowane wrażenia. W rezultacie twój umysł oczyści się i tendencje te opuszczą cię na zawsze. Uaktywniona Kundalini usuwa również ukryte choroby fizyczne. Dlatego, jeżeli masz ukrytą chorobę, po obudzeniu Kundalini możesz na krótki czas zachorować. To nie znaczy, że stało się coś niedobrego. Kundalini jest wszechwiedzącą inteligentną siłą i wie dokładnie, jak działać w twoim organizmie. Ważne jest wszakże, aby dbać o wewnętrzną Siakti. Kiedy już zostanie obudzona przez Guru, powinieneś regularnie praktykować medytację, powtarzać mantrę daną ci przez Guru, prowadzić zdyscyplinowane życie i w ten sposób wzmacniać swoją siłę wewnętrzną. To nie powinno być trudne, bo kiedy już Kundalini zacznie działać, okaże się, że praktyka duchowa przychodzi ci w sposób naturalny. Obudzi się w tobie zainteresowanie powtarzaniem mantry i medytacją, a w miarę uprawiania tych praktyk Siakti pochodząca z łaski Guru bardzo szybko przyniesie ci ich owoce. Mówi się, że działanie wewnętrznej Siakti i siła twoich własnych starań to dwa skrzydła ptaka, które niosą cię do celu. W miarę postępu twojej sadhany sama Kundalini wskaże ci, jakie praktyki są ci potrzebne. Sama Siakti poprowadzi cię właściwą ścieżką. Taka jest wielkość jogi powstałej poprzez Siaktipat. Joga łaski Guru nigdy nie jest sztuczna ani wymuszona. Nic nie jest ci narzucane z zewnątrz. Cokolwiek zdarza się podczas sadhany Siddhajogi, jest twoje własne i właściwe dla ciebie. Ośrodek serca W miarę jak Kundalini wznosi się wzwyż susziumny, będziesz miał w czasie medytacji niezliczone doświadczenia. W sercu znajduje się najwspanialszy ośrodek duchowy, a kiedy Kundalini zaczyna w nim działać, przepływają przez nas kolejne fale błogości. Zaczniesz doświadczać wewnętrznych płaszczyzn istnienia i zrozumiesz, dlaczego mędrcy twierdzą, że świat wewnętrzny jest znacznie wspanialszy od świata zewnętrznego. W czasie mojej sadhany medytacyjnej odwiedziłem wiele różnych światów, takich jak niebo, piekło, świat księżyca i świat przodków. Jeżeli nie wierzysz, że istnieje niebo i piekło, spraw, aby twoja wewnętrzna Siakti została obudzona i bardzo pilnie medytuj, a wtedy ujrzysz oba te światy. Kiedy otwiera się ośrodek serca, zaczynasz dostrzegać rzeczy, które zdarzą się w przyszłości i słyszeć to, co dzieje się bardzo daleko. Możesz w całkiem naturalny sposób zdobyć inne zdolności nadprzyrodzone. Ale nie są one ważne i nie wolno ci wpaść w ich pułapkę. Takie doświadczenia nie są celem podróży wewnętrznej, są jedynie drogowskazami, rozstawionymi wzdłuż drogi. Ponadto nie każdy mieć będzie wszystkie te doświadczenia. Ale każdy, kto systematycznie medytuje, z pewnością przeżyje niektóre z nich. Oczyszczenie zmysłów Podczas swojej podróży wzdłuż susziumny Kundalini przebija i oczyszcza wszystkie organy zmysłów, a te zaczynają nabierać boskich mocy. Kiedy oczyszczony zostanie zmysł wzroku, zaczniesz widzieć oddalone przedmioty, a z czasem osiągniesz możliwość oglądania wszechświata takim, jaki jest naprawdę: jako migocącą masę błękitnego światła. W miarę jak Kundalini wpływać będzie na inne organy zmysłów, zaczniesz słyszeć wewnętrzne harmonie niebiańskie, poczujesz w ciele dreszcze miłości, poczujesz boskie wonie i kosztować będziesz wspaniałe nektary wewnętrzne. Sahasrara Wreszcie, po oczyszczeniu wszystkich ośrodków, Kundalini dosięgnie sahasrary u szczytu głowy i tam rozpocznie swoją grę. Wtedy błogość pulsować będzie w każdej komórce twojego ciała i doświadczysz zjednoczenia z Bogiem. Sahasrara jest niezwykłym ośrodkiem, a w jej przepastnych przestrzeniach spoczywa maleńkie błyszczące błękitne światło, znane jako Błękitna Perła. To piękne, fascynujące błękitne światełko jest nieskończenie cenne, stanowi bowiem postać Jaźni wewnętrznej. Wielki święty Tukaram Maharadż opisał je w jednym ze swoich poematów: "Pan wszechświata wznosi dom wielkości ziarna sezamowego i zamieszkuje w nim". Chociaż Błękitna Perła wydaje się mała, to jest to nasienie zawierające w sobie cały wszechświat. Jest niezwykle subtelna i porusza się jak błyskawica; czasami podczas medytacji pojawia się i znika przed oczami. Błękitna Perła jest samym życiem każdego człowieka, jest pojazdem, w którym dusza po śmierci opuszcza ciało i udaje się do różnych przestrzeni. Żeby zobaczyć to światło, utrzymać je i wejść w nie, będziesz musiał medytować przez dłuższy czas. Ale możesz być pewny, że jeżeli nie ustaniesz w medytacji, to dzięki łasce Kundalini w końcu tego doświadczysz. Kiedy już twoja Siakti wewnętrzna została obudzona przez Siddha Guru i kiedy rozpocząłeś wędrówkę ścieżką Kundalini, z pewnością dotrzesz do celu. Pewnego dnia, kiedy medytować będziesz nad Błękitną Perłą, jej jasność rozszerzy się w nieskończoność i zrozumiesz, że przenikasz cały wszechświat. Poznasz swoją własną boską rzeczywistość, a wtedy radość nigdy cię już nie opuści. WEWNĘTRZNE PIĘKNO Pewnego dnia wielki święty Ramanudża udał się na jarmark i tam zobaczył coś zadziwiającego. Jeden z najlepszych zapaśników w mieście szedł za młodą prostytutką, trzymał nad nią parasolkę, wachlował ją i troskliwie się nią opiekował. Ramanudża obserwował to przez pewien czas, a potem zawołał do siebie zapaśnika. * Jesteś takim wybitnym zapaśnikiem - powiedział - a tu tymczasem trzymasz parasolkę nad prostytutką i wachlujesz ją. Masz taką obsesję na jej punkcie, że chociaż słońce piecze żywym ogniem, nie ma to na ciebie wpływu. W czym leży tajemnica tego zaślepienia? * Panie - odparł zapaśnik - pociąga mnie piękno postaci tej kobiety. Fascynuje mnie tak bardzo, że bez jej widoku nie czuję zadowolenia. Dlatego chodzę jej śladem. * A gdybym ukazał ci większe piękno? - zapytał Ramanudża. - Co byś wtedy zrobił? * Zostawiłbym ją - odparł zapaśnik. * Siadaj wobec tego - rzekł Ramanudża. Dotknął głowy zapaśnika i kazał mu usiąść do medytacji. Po dotknięciu przez świętego zapaśnik zatopił się w medytacji i miał wizję wspaniałej promieniejącej piękności, która się w nim znajdowała. Kiedy wstał po medytacji, kazał kobiecie wrócić do jej rodziców i wkrótce został jednym z uczniów Ramanudży. Zrozumiał, że piękno w nim samym było większe od piękna zewnętrznego. Taki jest skutek Siaktipatu. Może dać nam tak głębokie, natychmiastowe przeżycie, że nasze pojmowanie całkowicie się zmienia i budzi się w nas ogromne zainteresowanie Jaźnią. W KATEGORIACH NAUKOWYCH Czy proces obudzenia Kundalini może być zrozumiany w kategoriach naukowych i czy warto próbować zrozumieć ten proces, nie jako namiastkę samego doświadczenia, a1e jako sposób pogłębienia tego doświadczenia? Bardzo trudno jest wyjaśnić to w kategoriach tak zwanych "naukowych". Tylko zewnętrzne, fizyczne aspekty obudzenia Kundalini można opisać w ten sposób. Wpływ obudzonej Kundalini na organy ciała, system nerwowy, bicie serca i metabolizm można badać przy pomocy aparatury naukowej. Ale wewnętrznych, subtelnych aspektów nie wykryją żadne przyrządy, ponieważ Kundalini jest niesłychanie subtelną siłą - jest czystym światłem. Żeby to rzeczywiście zrozumieć, naukowiec powinien sam doznać obudzenia Kundalini, a wtedy być może potrafi opisać to w kategoriach, do jakich jest przyzwyczajony. Wielu psychologów i nie tylko psychologów, którzy prowadzą badania nad Kundalini, pyta mnie: "W jaki sposób możemy wciągnąć w to innych ludzi?" Każdy chce na swój własny sposób zainteresować innych obudzeniem Kundalini. Naukowiec chce zainteresować ludzi poprzez dyskusje naukowe lub badania, podczas gdy jogin chce zainteresować ich poprzez jogę. Odkąd przebywam w Ameryce, tysiące ludzi doświadczyło obudzenia Kundalini. Mogę to opisać jedynie w kategoriach, jakie znam. Wy naukowcy powinniście mieć bezpośrednie doświadczenie, a potem opisać je na swój sposób. Tam gdzie kończy się nauka, zaczyna się Siaktipat. Ale pewnego dnia nawet badacze naukowi będą zalecać Siaktipat. JAK OTRZYMAĆ SIAKTI Komu Guru udziela Siaktipatu? Guru udziela Siaktipatu uczniowi, który jest gotów go przyjąć. Guru nie decyduje, że da go jednemu, a innemu nie. To tak, jakby zapytać, komu słońce udziela swego ciepła. Każdy powie, że człowiek, który podejmie trud wyjścia z domu i stanie w słońcu, otrzyma jego ciepło, natomiast jeżeli pozostanie w domu, ciepła nie otrzyma. Słońce nie wybiera. Taki pomysł jest dla słońca bez sensu. Każdy, kto ma w sobie Jaźń - a któż jej nie ma? - może otrzymać Siaktipat. Jeżeli otworzysz się na Guru, jego Siakti wpłynie w ciebie. Jeżeli nawet nie da ci jej, możesz ją uzyskać od niego siłą. W Mahabharacie jest opowieść o Guru imieniem Dronaczarja, który był największym mistrzem łucznictwa w dziejach świata. Dawał lekcje tylko książętom. Pewnego dnia chłopiec z miejscowego plemienia imieniem Eklawja podszedł do niego i poprosił o lekcję strzelania z łuku. Guru rzekł: * Jak śmiesz przychodzić do mnie? Uczę tylko książąt, a ty jesteś prymitywnym chłopcem. Nie chcę mieć z tobą nic do czynienia. Eklawja nie zniechęcił się. Obejrzał nauczyciela od stóp do głów, wywołał jego obraz w swoim sercu i ofiarował mu swoją miłość. Potem wrócił do swojej chaty, ulepił posążek Dronaczarji i zaczął oddawać mu cześć. Każdego dnia robił to samo. Medytował nad podobizną swego Guru, a potem ćwiczył z łukiem i strzałą. Po pewnym czasie cała wiedza jego Guru o łucznictwie przeszła na niego poprzez gliniany posążek. Pewnego dnia, kiedy Eklawja ćwiczył strzelanie z łuku, zobaczył psa i wpakował mu strzałę między zęby. Strzała nie zraniła psa, wisiała tylko między jego zębami. Pies pochodził z aśramu, gdzie książęta pobierali lekcje łucznictwa od Dronaczarji i wyjąc pobiegł do domu. Kiedy Guru zobaczył strzałę w zębach psa, był zdumiony. * Nigdy nie zdradziłem nikomu tej tajemnicy - powiedział. - Któż mógł się tego nauczyć? Wielcy nauczyciele zachowują czasem swoje umiejętności w najgłębszej tajemnicy. Dronaczarja przekazał swoim uczniom wszystkie sekrety swojej sztuki łucznictwa, z wyjątkiem tej jednej sztuki. Wezwał swoich królewskich uczniów i rozkazał im, aby udali się do lasu i poszukali łucznika. Uczniowie posłuchali rozkazu Mistrza i wreszcie znaleźli Eklawję, który medytował przed posążkiem swego Guru. Wyrwali go z medytacji i zapytali: * Kto wystrzelił strzałę, która wisi między zębami naszego psa? * Ja to zrobiłem. * Kto cię tego nauczył? * Nauczyłem się tego od mojego Guru. * Kto jest twoim Guru? * Dronaczarja. Królewscy książęta pozielenieli z zazdrości. Pomyśleli: Nasz nauczyciel twierdzi, że nauczył nas wszystkiego, ale jest jedna sztuczka, której w tajemnicy nauczył tego ucznia. Zabrali Eklawję do Dronaczarji i powiedzieli: * Oto ten, który wystrzelił strzałę. Mówi, że to ty wyjawiłeś mu ten sekret. Jest całkiem oczywiste, że przed nami go zataiłeś. Dronaczarja zapytał Eklawję: * Od kogo nauczyłeś się tego sekretu? * Odmówiłeś udzielenia mi nauk, udałem się więc do domu i ulepiłem z gliny twój posążek - odparł Eklawja. - Medytowałem przed nim regularnie i uświadomiłem sobie moją jedność z tobą. A wtedy spontanicznie odsłoniła mi się ta tajemnica. Tak więc Guru nie musi decydować, czy dać komuś Siaktipat. Możesz go zmusić do tego, żeby ci go udzielił, tak, jak zrobił to Eklawja. Miłość i oddanie posiadają ogromną moc. Dzięki nim możesz uzyskać od Guru wszystko, czego zechcesz. Człowiek otrzymuje Siaktipat od Guru w zależności od swojego nastawienia. Jeżeli jest bardzo dobrze nastawiony, nie muszę mu udzielać Siaktipatu - sam go przyciąga. Niektórzy ludzie otrzymują Siakti po prostu czytając jedną z moich książek i dopiero później dowiadują się, kim jestem. Im subtelniejsze jest nastawienie danego człowieka, tym szybciej otrzymuje on Siakti. PO PRZEBUDZENIU Czy doświadczenie Siaktipatu bywa czasem zbyt silne, aby ktoś mógł sobie z nim poradzić? Nie. Chociaż to prawda, że doświadczenia bywają silne, ale Siakti nie jest niekontrolowaną siłą. Kiedy Siakti zostaje obudzona dzięki łasce Guru, łaska ta daje gwarancję, iż Siakti działa w najbardziej odpowiedni sposób. Jeżeli jednak ktoś próbuje obudzić Siakti wyłącznie poprzez własne wysiłki, może mieć pewne trudności. Po rozbudzeniu Kundalini pojawiają się różne rodzaje doświadczeń. Czasami, jeżeli to obudzenie następuje bez pomocy Guru, spontanicznie bądź jako wynik praktyk jogicznych, ktoś może nie wiedzieć, co się z nim dzieje i może się przestraszyć. Może uważać, że jego doświadczenia są symptomem choroby fizycznej bądź umysłowej - na przykład może wziąć światła i dźwięki wewnętrzne za halucynacje. Czasami, po obudzeniu Kundalini, ktoś może czuć się zmęczony, otępiały, podniecony, zły, lub zachwiany emocjonalnie. Może też cierpieć na bezsenność, mieć obojętne lub negatywne nastawienie do siebie samego i innych, albo nawet czuć, że wariuje. Nie zdając sobie sprawy z tego, że takie uczucia są chwilowe i stanowią część procesu oczyszczania, który z czasem usunie wszystkie negatywne tendencje, niektórzy ludzie szukają metod "wyleczenia się" i często w rezultacie cierpią. Czasami biorą środki farmaceutyczne lub przechodzą kuracje, które są szkodliwe zarówno pod względem fizycznym jak i duchowym. Dlatego lepiej jest, aby Kundalini obudzona została przez Mistrza, który ma w pełni rozwiniętą własną Kundalini. Dzięki łasce taki człowiek wie, jak skierować i prowadzić obudzoną siłę, oraz zapewnić, aby nie stało się nic złego. Czy kiedy już otrzymamy Siaktipat, musimy troszczyć się o zachowanie go? Żeby utrzymać w sobie Siakti, żeby podtrzymać łaskę, musisz zachować oddanie dla Guru i prowadzić czyste życie. Powiedzmy, że jesteś bez grosza, przymierasz głodem i, dzięki czyjejś łasce, dostajesz trzy dolary. Bierzesz trzy dolary i idziesz na zakupy. Pierwszą rzeczą, jaką widzisz, są organki. Nie potrzebujesz ich, ale pod wpływem kaprysu wydajesz na nie jednego dolara. Potem widzisz balonik. Podoba ci się, więc również go kupujesz. Widzisz inne rzeczy i kupujesz je. W ten sposób wydałeś trzy dolary i została ci pusta kieszeń. Naprawdę potrzebujesz jedzenia, ale nie masz już pieniędzy. Podobnie nie powinieneś roztrwonić łaski Guru. Jeżeli chcesz ją zachować, powinieneś być bardzo czujny i ostrożny. Codziennie powinieneś myśleć, jak ją pomnożyć. Mniej rozmawiaj, mów prawdę i pracuj, żeby zarobić na chleb, który spożywasz. Wszystko to pomoże ci w podtrzymaniu łaski. Mówisz często o mocy Siakti. Co powstrzymuje samolubny charakter od nadużywania tej mocy? Czy ego może kontrolować Siakti? Ego nigdy nie utrzyma Siakti w swoich rękach. Natomiast Siakti pochłonie ego. Siakti niszczy głupotę głupców. Zaostrza umysł ludzi tępych. Celem Siakti jest rozwój zrozumienia i kontemplacji wewnętrznej danej osoby, udoskonalenie jej inteligencji i pomoc w zatopieniu się w Prawdzie najwyższej. W miarę jak rozwija się Siakti, ubywa coraz więcej ego. WŁAŚCIWA MOTYWACJA Jaka jest właściwa motywacja kogoś, kto pragnie otrzymać Siaktipat? Czy chodzi o wyzwolenie własne, czy o pomaganie w wyzwoleniu innych? Na początek człowiek powinien pragnąć, aby otrzymać Siaktipat dla siebie i aby spowodować przyrost Siakti. Dopiero kiedy będzie już w pełni wyposażony w tę boską energię, może myśleć o dawaniu jej innym. Tylko jeżeli sam coś posiadasz, możesz dać to komuś innemu. Tylko jeżeli stałeś się doskonały, możesz udzielać Siakti innym. Najpierw więc pomnóż swoją własną siłę. MANTRA Przez samo powtarzanie Imienia to, czego nie można zrozumieć będzie zrozumiane. Przez samo powtarzanie Imienia to, czego nie można ujrzeć, będzie ujrzane. Dżnaneśwar Maharadż TAJEMNICA MANTRY Mantra jest źródłem wszystkiego, co robimy na tym świecie. Jest podstawą wszystkich naszych działań praktycznych, jak również jogi, medytacji i wiedzy. Mantra jest jednym z najważniejszych czynników w Siddhajodze. Poprzez mantrę Siakti Guru przenika w ucznia, a powtarzając mantrę sprawiamy, że Siakti działa z wielką siłą. Mantra jest dźwiękiem, a dźwięk rozbrzmiewa we wszystkim, co istnieje we wszechświecie. Kiedy woda płynie, wydaje bulgoczący dźwięk. To jest mantra. Kiedy wiatr wieje wśród drzew, wydaje szemrzący dźwięk. To jest mantra. Kiedy chodzimy, nasze kroki wydają dźwięk i to również jest mantrą. Także w istotach ludzkich istnieje wrodzony, niezniszczalny dźwięk, który się nieustannie powtarza wraz z oddechem. Dźwięk ma ogromną moc. W istocie ma on moc stworzenia całego wszechświata. Napisane jest, że Bóg najpierw zamanifestował się jako dźwięk. Upaniszady powiadają, że na początku był dźwięk, który rozbrzmiewał jako Om i że wszystko powstało z tego dźwięku. Nawet współcześni uczeni, podobnie jak nasi starożytni mędrcy, zaczynają uznawać istnienie wibracji, która rozbrzmiewa nieustannie w kosmosie. Ta wibracja leży u podłoża całej materii i stanowi podstawę wszystkiego, co istnieje. Tak, jak pulsuje ona we wszystkim we wszechświecie, pulsuje również w nas. Ta wewnętrzna pulsacja, którą możemy odkryć tętniącą u podłoża naszego umysłu, jest prawdziwą mantrą i jest to w istocie rzeczy Kundalini, boska energia. Poprzez Matrikę Siakti z tej wewnętrznej pulsacji powstają niezliczone litery i sylaby, które dają początek wszystkim wewnętrznym i zewnętrznym światom. Nazwa i jej przedmiot Złożone razem litery i sylaby tworzą słowa. Zarówno nasze duchowe jak i powszednie życie możliwe jest jedynie dzięki słowom. Bez mowy nie moglibyśmy wykonywać naszych czynności. Każde słowo, jakie używamy, ma swoją moc i wywołuje określoną reakcję. Na przykład kiedy wchodzimy do sklepu spożywczego i prosimy o jabłko, dostajemy jabłko, a nie coś innego. Taka jest moc zwykłego słowa, które możemy nazwać mantrą powszednią. Tak, jak powszednie słowo daje nam kontakt z przedmiotem, który oznacza, tak mantra duchowa przynosi nam kontakt z najwyższym celem życia ludzkiego - z Jaźnią. Taka mantra nie jest zwykłą kombinacją liter i sylab, ale żywą siłą. Imię Boga nie jest czymś różnym od Boga. Aforyzm Siwaizmu Kaszmirskiego głosi: [mancra maheshwaraha], "Mantra jest Najwyższym Panem". Mantra zwana jest dźwiękowym ciałem Boga: jest Bogiem w formie dźwięku. W Bhagawad Gicie Pan Kriszna powiada: [yajnanam japayajno`smi], "Pośród obrządków Ja jestem obrządkiem powtarzania mantry". Chce On przez to powiedzieć, że podczas gdy inne techniki bywają środkiem do osiągnięcia Go, mantra jest Nim samym. Dlatego właśnie tak łatwo jest doświadczyć Boga powtarzając mantrę. Powtarzanie mantry bardzo szybko przynosi owoce. Wielki święty Tukaram powiedział: "Z imieniem Boga na ustach, szczęście wyzwolenia jest w twoim ręku". Nic w tym dziwnego, jeżeli zważymy, jak szybko działają na nas nawet zwykłe słowa. Kiedyś pewien święty wygłaszał wykład na temat potęgi mantry. Powiedział: * Mantra posiada moc prowadzenia nas do Boga. Słysząc to, pewien sceptyk z grona słuchaczy wstał i krzyknął: * To nonsens! Jak powtarzanie jakiegoś słowa może zaprowadzić nas do Boga? Jeżeli będziemy powtarzać "chleb, chleb, chleb, czy ukaże się nam bochenek chleba. Święty warknął: * Siadaj, ty cymbale! Mężczyzna zaczął się trząść i poczerwieniał. * Jak śmiesz tak do mnie mówić - krzyknął. - Nazywasz siebie świętym, a obrażasz innych! Co z ciebie za człowiek? * Bardzo przepraszam, jeśli pana obraziłem - powiedział święty. - Proszę mi jednak powiedzieć, co pan teraz czuje? * Nie widzisz, co czuję? - krzyknął mężczyzna. - Jestem oburzony! Na to święty: * Użyłem tylko jednego obraźliwego słowa, a wywarło ono na ciebie tak silny wpływ! Skoro tak się dzieje, to dlaczegóż imię Boga nie mogłoby mieć mocy przeobrażenia cię? Podobnie jak obraźliwe słowo, mantra ma swoją moc. Jeżeli jednak chcemy uzyskać pełny owoc mantry, musimy powtarzać ją z pełną świadomością jej znaczenia. Święty poeta Tulsidas powiedział: "Wszyscy powtarzają imię Ramy, nie wyłączając oszustów, złodziei i kapłanów. Ale sposób, w jaki prawdziwi wierni powtarzali Imię, był zupełnie inny, ponieważ Imię zbawiło ich". W jaki sposób ci wielcy święci zrealizowali potęgę Imienia? Odpowiedź znajdujemy w aforyzmie Siwaizmu Kaszmirskiego, który wyjaśnia, że tylko kiedy rozumiemy iż osoba powtarzająca mantrę, a także sylaby mantry i przedmiot mantry stanowią jedność, mantra daje szybkie rezultaty. Przeważnie powtarzamy mantrę nie rozumiejąc tego procesu, sądząc, że sylaby mantry i przedmiot mantry są różne od siebie nawzajem i od nas. Dlatego mantra nie przynosi nam natychmiastowych owoców. Kiedy o tym pomyślisz, zrozumiesz, że to samo jest prawdą na poziomie powszedniego życia. Powiedzmy, że ktoś nazwie cię idiotą. Jeżeli nie przyjmiesz słowa "idiota" do siebie, nie zareagujesz na nie. Ale jeżeli utożsamisz się z tym słowem, możesz poczuć taki gniew, że zagotuje się w tobie krew. Gdybyś utożsamił się z imieniem Boga z tą samą łatwością, z jaką identyfikujesz się z obraźliwym określeniem, doświadczyłbyś jego działania od razu. Wpływ mantry Mantra może przekształcić całkowicie naszą istotę wewnętrzną. Myśli i uczucia, które w nas nieustannie powstają, tworzą nasz stan wewnętrzny. Na zewnątrz może się wydawać, że mamy ustaloną tożsamość - jeden jest prawnikiem, inny inżynierem, jeszcze inny lekarzem albo profesorem - ale od wewnątrz jesteśmy nieustannie zmieniającą się masą Świadomości. Kiedy kierujemy promień mantry na tę zmienną masę, stabilizuje on i nastawia ją w jednym kierunku - w kierunku Jaźni. Mędrcy powiadają, że tylko mantra może nam dopomóc w przezwyciężeniu naszej dezorientacji, naszych wyobrażeń i ciągłych zmian zachodzących w naszym umyśle. Co więcej, kiedy powtarzamy mantrę, zaczyna ona przenikać wszystkie składniki ciała. Każda myśl czy uczucie powstające w umyśle wywiera bezpośredni skutek na ciało. Nawet lekarze uznają obecnie, że nasze myśli mogą wywołać chorobę, albo pomóc nam w wyleczeniu się. Nasze myśli przenikają z umysłu do prany, z prany do obiegu krwi, a poprzez krew do całego ciała. Imię Boga przepływa przez nasz organizm w ten sam sposób, usuwając z krwi toksyny, oczyszczając pranę, uwalniając umysł od negatywnych uczuć i wywołując radość w sercu. W miarę, jak wpływ imienia Boga przenika umysł, umysł sam staje się Imieniem. Innymi słowy umysł staje się boski. Powtarzanie imienia Boga powoduje w naszej Świadomości wewnętrznej rodzaj trzęsienia ziemi. Wszelkie myśli powstające w nas w życiu codziennym zostają zakodowane i tworzą wzorce trudne do usunięcia. Ale kiedy powtarzamy Imię, wszystkie te myśli i wrażenia zostają wymazane, a zakodowane zostaje imię Boga. W każdym momencie stajemy się tym, o czym myślimy. Jeżeli w umyśle powstaje obraz gniewu, a my się z nim utożsamiamy, wtedy przepełnia nas gniew. W ten sam sposób, jeżeli przez cały czas powtarzać będziemy mantrę z wielką miłością i zainteresowaniem, wtedy całkowicie pochłonie nas Bóg. Z samej swojej istoty mantra potrafi przekształcić poczucie, że jesteśmy indywidualną jednostką, w poczucie, że jesteśmy Bogiem. Nie powinniśmy uważać powtarzania mantry za zwykłą technikę. Pewien wielki święty powiedział, że przed samourzeczywistnieniem powtarzanie mantry jest praktyką duchową, ale po samourzeczywistnieniu staje się najczystszym nektarem. Dlatego to najwięksi święci nawet po osiągnięciu wyzwolenia powtarzali imię Boga. Dla nich powtarzanie mantry nie było zwykłą praktyką - było osiągnięciem wyzwolenia samym w sobie. Świadoma mantra Istnieje siedemdziesiąt milionów mantr, które można znaleźć w książkach bądź uzyskać od różnych nauczycieli. Jeżeli jednak uczeń pragnie mantry, która go przeobrazi, musi uzyskać żywą mantrę, taką, która jest nasycona mocą Świadomości. Są dwa rodzaje mantry: czeitanja, czyli świadoma mantra i dżada, czyli mantra bezwładna. Bezwładną mantrę można znaleźć w książce, lub otrzymać od nauczyciela, który nie zrealizował jej mocy. Taka mantra nie ma siły, jest po prostu suchym i nieskutecznym zbiorem liter. Natomiast mantrę czeitanja otrzymuje się od Guru, który dostał ją od swego własnego Guru i który, w pełni rozwinąwszy jej moc, osiągnął samorealizację. Za taką mantrą stoi pełna moc realizacji Guru i natychmiast zaczyna ona działać w uczniu. Kiedy uczeń powtarza mantrę, budzi się jego uśpiona Siakti i rodzi się w nim nowe życie. Mówi się, że człowiek ma dwóch ojców: ojca cielesnego, który daje mu życie poprzez swoje nasienie i ojca duchowego, Guru, który daje mu życie poprzez mantrę. Tak jak ciało zrodzone z nasienia odżywiane jest pożywieniem, tak ciało zrodzone z mantry odżywiane jest powtarzaniem mantry. Spraw więc, aby twoje życie wypełniło się mantrą. Powtarzaj ją nieustannie, niezależnie od tego, co robisz. Jeżeli powtarzasz ją przed pójściem spać, będziesz miał bardzo głęboki sen. Jeżeli powtarzasz ją, kiedy się budzisz, spędzisz szczęśliwie dzień. Włączaj mantrę do wszystkich swoich czynności. Powtarzaj mantrę, kiedy myjesz twarz. Powtarzaj mantrę, kiedy jesz śniadanie. Powtarzaj mantrę w drodze do biura i w drodze do domu. Powtarzaj mantrę w czasie kąpieli i kiedy pijesz herbatę. Każdy nałogowy palacz sprawdza kieszenie przed wyjściem z domu, żeby upewnić się, czy ma papierosy. Tak samo ty powinieneś popaść w beznadziejny nałóg powtarzania mantry i mieć zawsze pewność, że nosisz ją w swoim sercu. Powiedziane jest: [mananat crayate iti mantraha], "Mantra to jest to, co chroni tego, kto ją powtarza". Potęga mantry przerasta twoje wyobrażenie. Możesz rozumieć znaczenie mantry, ale nie możesz znać jej mocy. Możesz kontemplować mantrę, ale nie możesz zmierzyć jej siły. Mantra jest żywą mocą Boga. Powtarzaj więc ją z szacunkiem. Jeżeli poświęcisz chociażby pół godziny lub godzinę dziennie na powtarzanie mantry, będziesz znacznie sprawniej funkcjonować w życiu codziennym, a twoje serce wypełni się radością. Twoja Siakti bardzo szybko się rozwinie i wkrótce zaczniesz doświadczać Jaźni. NAUKA O DZWIĘKU Wiedza o mantrze jest wspaniałą rzeczą, ponieważ mantra stanowi drabinę, dzięki której dosięgamy bezpostaciowej Świadomości. Zgodnie z pismami świętymi poświęconymi mantrze, mowa manifestuje się u człowieka na czterech poziomach. Większość ludzi wiąże mowę tylko z poziomem zewnętrznym, poziomem mowy artykułowanej, zwanym waikhari. W rzeczywistości jednak język nie mówi sam przez się. Zewnętrzny dźwięk powstaje z poziomu subtelniejszego, madhjama, którego doświadcza się w gardle. Poniżej tego subtelnego poziomu znajduje się poziom jeszcze głębszy, zwany paszjanti. Jest to przyczynowy poziom mowy, doświadczany w sercu. Ale źródło dźwięku leży jeszcze głębiej, w transcedentalnym poziomie mowy zwanym parawani, którego doświadcza się w okolicy pępka. Przyjrzyjmy się, jak powstają słowa. Kiedy słowa dosięgną czubka języka, przybierają formę zewnętrzną. Jednakże zanim jeszcze dosięgną one języka, przechodzą wszystkie poziomy mowy. Najsubtelniejszym poziomem mowy jest parawani. Jest to obszar czystego, niezamanifestowanego dźwięku, gdzie nie ma ani dwoistości, ani niedwoistości. W rzeczywistości parawani jest wszechprzenikająca. Jest to subtelna wibracja, z której narodził się cały wszechświat, ze wszystkimi swoimi formami. Tutaj z czystej Świadomości powstają wszystkie dźwięki, wszystkie słowa i wszystkie języki. Tak jak jajko pawia zawiera w sobie w potencjalnej formie wszystkie kolory pawich piór, w parawani istnieją wszystkie sylaby i słowa w niezróżnicowanej zarodkowej formie. Kiedy powstaje dźwięk, przechodzi on do trzeciego poziomu mowy, paszjanti. Na tym poziomie, poprzez działanie Matrika Siakti, zapoczątkowuje proces przybierania formy, chociaż nie jest jeszcze w stanie całkowitego zróżnicowania. Kiedy dźwięk przechodzi z tego poziomu do poziomu mowy madhjama, znajdującego się w gardle, przybiera rozpoznawalną postać. To w tym właśnie momencie słowa zaczynają stwarzać w nas zróżnicowany świat. Tu słowa są już w pełni uformowane, chociaż nie zostały jeszcze wypowiedziane. Na koniec docierają one do języka fizycznego, do poziomu mowy waikhari, gdzie są wypowiadane i mogą być słyszane. Zstąpienie mantry Mantra ma moc przenikania przez te fizyczne i subtelne poziomy mowy, a wymazując nasze poczucie zróżnicowania, prowadzi nas z powrotem do swego źródła. Kiedy ją powtarzamy, przechodzi z fizycznego do subtelniejszych poziomów, aż dosięgnie czystej Świadomości, z której powstała. W początkowym stadium powtarzamy mantrę bezgłośnie na poziomie języka, słuchając jej w miarę powtarzania i skupiając umysł na koniuszku języka, tam, gdzie mantra drży. Po pewnym czasie powtarzania mantry na tym poziomie, schodzi ona niżej, na poziom madhjama, znajdujący się w gardle. Jedno powtórzenie na tym poziomie równe jest tysiącom powtórzeń językiem. Z ośrodka w gardle mantra schodzi do poziomu paszjanti w sercu, gdzie wibracje stają się jeszcze silniejsze. Jedno powtórzenie w ośrodku serca równa się tysiącom powtórzeń w ośrodku gardła. Kiedy powtarzanie mantry odbywa się na poziomie paszjanti, czujemy nawracające fale błogości i nabywamy niezwykłych mocy: możemy widzieć i słyszeć na odległość, poznawać przeszłość i przyszłość. Teraz powtarzanie mantry odbywa się nieustannie, a my pozostajemy w stanie upojenia. W końcu mantra przechodzi z ośrodka serca do ośrodka w okolicy pępka, do poziomu mowy parawani, gdzie dotyka Jaźni. Wtedy mantra przenika całe nasze ciało i doświadczamy Prawdy najwyższej. Oto jak zrealizowana zostaje moc mantry. Kiedy już człowiek zrealizuje moc mantry, kiedy spowoduje, że dotknie ona Jaźni, potęga Jaźni przeniknie jego słowa i uczyni je niezawodnymi w skutkach. Dlatego właśnie mantry Siddhajoginów zawsze przynoszą owoce. Ktoś, kto w pełni zrealizował mantrę, uzyskuje wszystkie moce Jaźni. Każde słowo wychodzące z jego ust pochodzi z parawani, obszaru Świadomości. Dlatego każde słowo, które wypowiada, jest mantrą i zawsze dokona swego dzieła. WIELKA MANTRA ZBAWIENIA W Siddhajodze dajemy dwie mantry: jedna jest mantrą inicjacyjną Om Namah Siwaja, druga to So'ham. Cel obu mantr jest ten sam, tylko metody powtarzania ich różnią się między sobą. Om Namah Siwaja znana jest jako wielka mantra zbawienia i jako panczakszali, mantra o pięciu sylabach. Oznacza: "Składam Pokłon Siwie". Siwa jest najwyższą rzeczywistością, wewnętrzną Jaźnią. Siwa to Świadomość, która jest obecna we wszystkim. Mantra, której Guru udziela uczniowi, jest tą samą mantrą, którą otrzymał on od swego Guru. Taka mantra tradycyjnie znana jest jako mantra Guru lub mantra inicjacyjna. Om Namah Siwaja jest mantrą inicjacyjną Siddhów, linii Mistrzów doskonałych, która pochodzi od Siwy, pierwotnego Guru. Mantra ta jest przekazywana przez Guru uczniowi od najdawniejszych czasów i wspiera ją cała linia Siddhów, od Siwy, po mojego Guru, Nitjanandę. Poprzez tę mantrę Siakti Guru wchodzi w ucznia, dlatego nazywa się ją mantrą inicjacyjną. W mantrze tej kryje się wielka tajemnica. Kiedy śpiewamy pięć sylab Namah Siwaja, oczyszczane jest pięć elementów, z których składa się ciało. Każda sylaba odpowiada jednemu z tych elementów: sylaba na elementowi ziemi, sylaba ma elementowi wody, sylaba szi elementowi ognia, sylaba wa elementowi powietrza, a sylaba ja elementowi eteru. Każda sylaba oczyszcza odpowiadający jej element. Dopóki ciało i umysł nie są całkowicie czyste, nie możemy odnieść pełnej korzyści z praktyki duchowej. Tak więc, aby je oczyścić, powtarzamy Om Namah Siwaja. Wielu największych mędrców starożytności powtarzało Om Namah Siwaja i mówi się, że w jej łonie znajdują się wszystkie inne mantry. Mędrzec Upamanju tak tłumaczy jej tajemnicę: "Jeżeli ta mantra nieustannie wibruje w twoim sercu, nie musisz już umartwiać się, medytować ani uprawiać jogi. Do powtarzania tej mantry nie są potrzebne rytuały ani ceremonie, nie musisz też powtarzać jej o pomyślnej porze czy w specjalnym miejscu". Ta mantra wolna jest od wszelkich ograniczeń. Może być powtarzana przez każdego, młodego czy starego, bogatego czy biednego i oczyści go niezależnie od tego, w jakim ta osoba znajduje się stanie. Mędrcy powiadają: "Ta mantra jest tajemnicza. Powtarzaj ją, powtarzaj, powtarzaj". W indyjskich pismach świętych jest opowieść o wielkim mędrcu Sanandzie. Sanand był całkowicie pogrążony w Om Namah Siwaja i nieustannie powtarzał tę mantrę. Właściwie nigdy nie wypowiadał innych słów. Wreszcie nadszedł jego koniec. Kiedy przychodzi na człowieka czas, niezależnie od tego, kim jest, posłańcy z tego czy innego świata przybywają, aby go zabrać. Po Sananda przybyli posłańcy Siwy. Kiedy przenosili go do wyższego świata, Sanand zobaczył krainę, z której wydobywał się czarny dym i skąd dochodziły okropne krzyki. Zapytał posłańców: * Co to za miejsce? * To jest piekło - odparli posłańcy. * Chcę je zobaczyć - powiedział Sanand. Na to posłańcy: * Nie możesz. Nie powtarzałeś odpowiednich mantr. * Albo mnie tam zaprowadzicie - odparł Sanand - albo nie pójdę z wami do wyższego świata. Posłańcy nie mieli wyboru, zabrali go więc do piekła. Kiedy Sanarid się tam znalazł i zobaczył dusze, płonące w mękach, był przerażony. Kiedy ktoś przeżywa szok, ujawnia to, o czym myślał przez całe życie. Kiedy Sanand zobaczył, co dzieje się w piekle, krzyknął Om Namah Siwaja! Siła powtarzanej przez niego mantry natychmiast oczyściła wszystkie dusze w piekle i zabrano je wraz z nim do nieba. Taka jest moc Om Namah Siwaja. Jeżeli ją powtarzasz, to niezależnie od tego, co zrobiłeś, niezależnie od tego, jakie popełniłeś grzechy, ta mantra cię wybawi. Jak powtarzać mantrę Powinieneś powtarzać mantrę bezgłośnie, w tym samym tempie, w jakim mówisz. Możesz ją również skoordynować z oddychaniem, powtarzając mantrę raz z wdechem i raz z wydechem. Powtarzaj ją bardzo ostrożnie, tak jak skąpiec, pilnujący swego bogactwa. Wsłuchuj się w nią, kiedy ją powtarzasz, w ten sposób twój umysł wypełni się mantrą. Jeżeli powtarzasz mantrę wraz z wdechem i wydechem, krąży ona w całym ciele, przenikając do każdej komórki krwi. Wtedy nawet pokój, w którym powtarzasz mantrę, stanie się nią nasycony. W moim aśramie w Indiach był specjalny pokój, w którym przez dłuższy czas mieszkałem i gdzie medytowałem i powtarzałem mantrę. Z czasem przeniosłem się do innych pomieszczeń, a pokój znalazł się pod kluczem. Kilka lat temu do aśramu przybył wysoki urzędnik państwowy. Rzekł do mnie: * Słyszałem jak wielu ludzi mówi, że przebywając w twoim aśramie bardzo łatwo można wejść w medytację. Zabrałem go do wspomnianego pokoju, wprowadziłem do środka i kazałem mu usiąść do medytacji. * Jaką mantrę mam powtarzać? - zapytał. * Jeżeli usłyszysz w tym pokoju jakąś mantrę, powtarzaj ją - odpowiedziałem. Kiedy wyszedł z pokoju, oznajmił: * Słyszałem Om Namah Siwaja wydobywające się ze ścian! Cały pokój to powtarzał! Mantra jest żywą siłą. Jeżeli będziesz ją powtarzał w skupieniu przez dłuższy czas, nasyci ona całe twoje otoczenie. NATURALNA MANTRA So'ham jest mantrą naturalną, mantrą Jaźni. Nie jest własnością Wschodu ani Zachodu, ani też żadnej religii. So'ham jest nam wszystkim wrodzona: powtarza się nieustannie wraz z oddechem. Dopóki ta mantra jest w nas czynna, ciało pozostaje żywe. Kiedy ustaje, koniec z nami. W miarę jak oddech wychodzi i wchodzi, wytwarza dwie sylaby. Oddech wychodzi wraz z dźwiękiem so, a wchodzi z dźwiękiem ham. Za każdym razem, kiedy oddech wychodzi i wchodzi, następuje jedno powtórzenie mantry So'ham. Czy ktoś jest z Indii, czy jest człowiekiem Zachodu, nieświadomie powtarza tę mantrę wiele tysięcy razy dziennie. So'ham znaczy "Jestem Tym". Poprzez te dwie sylaby kontemplujemy naszą jedność z najwyższą Zasadą. Prana, siła życiowa, nie jest czymś różnym od najwyższej Świadomości. Aforyzm Siwaizmu Kaszmirskiego powiada: [praksamvit prana parinata], "Świadomość uniwersalna stała się praną". Najpierw Świadomość staje się praną, a potem, poprzez mantrę, napędza w ciele ludzkim proces oddychania. To najwyższa energia, Kundalini, pulsuje w nas w formie wdechu i wydechu, nieustannie powtarzając sylaby ham i so. Na tym polega znaczenie So'ham: jest to boskie pulsowanie najwyższej energii. Ham, sylaba powtarzana wraz z wdechem, jest najwyższą Świadomością "Ja", doskonałym "Ja jestem", które jest Bogiem. So, sylaba wychodząca wraz z wydechem, jest siłą Boga, Siakti, która przybiera postać wszechświata. Kiedy tylko zdamy sobie sprawę, że to Kundalini powtarza So'ham, uwalniamy się od wszelkiego cierpienia. Przekraczamy naszą indywidualność i powracamy do naszej właściwej natury. Widźnana Bhajrawa jest jednym z najważniejszych dzieł Siwaizmu Kaszmirskiego. Napisane jest ono w formie dialogu między Bhajrawą, czyli Siwą, Najwyższym Panem, a Siakti, Jego siłą stwórczą. Bhajrawa opisuje tam sto dwanaście sposobów koncentracji (zwanych dharana), pozwalających utrzymać Świadomość Boga wewnątrz nas. Pierwsza dharana, najprostsza i najpiękniejsza ze wszystkich, wyjaśnia sposób praktykowania So'ham. Bhajrawa powiada: "O Bogini, prana (wydech) wychodzi, a apana (wdech) wchodzi. W miejscu, gdzie się one łączą, doświadcza się stanu, z którego wyłania się stworzenie i do którego ono powraca ". Źródłem So'ham jest serce. To w sercu powstają sylaby i w sercu się rozpływają. Obserwując swój oddech zauważysz, że wznosi się on z wnętrza wraz z dźwiękiem so, wychodzi z ciała na odległość około dwunastu palców i tam się rozpływa. Ułamek sekundy później, wraz z dźwiękiem ham zaczyna się wdech i oddech wraca do ciała. Zanurza się na moment w sercu i znów powstaje w formie so. Między wdechem i wydechem, jak również między wydechem i wdechem istnieje ułamek sekundy absolutnie spokojny i wolny od myśli. Ta przestrzeń jest przestrzenią Prawdy. Kiedy oddychasz, wsłuchując się w ham i so, powinieneś skupić się na tej przestrzeni, dopóki trwa. W miarę praktyki przestrzeń ta będzie się stopniowo powiększać. Jest to naturalna sadhana, naturalna joga. Znana jest jako adżapa-dżapa, powtarzanie mantry bez powtarzania. Ponieważ So'ham powtarza się w tobie przez cały czas, nie musisz czynić wysiłku, aby ją powtarzać. Musisz tylko zdać sobie z niej sprawę. Nie potrzebna jest ci do tego wiara. Musisz tylko obserwować przestrzeń Prawdy. Ponieważ jednak technika ta jest bardzo subtelna, trzeba ją praktykować przez pewien czas, żeby ją zrozumieć. Siedząc spokojnie, obserwuj swój oddech i słuchaj mantry. Jeżeli nie uświadomisz sobie od razu, że mantra powtarza się sama, możesz powtarzać sylaby wraz z oddechem. Po kilku dniach będziesz potrafił zsynchronizować mantrę z oddychaniem. Wkrótce w sposób naturalny zaczniesz słyszeć mantrę. Jeżeli będziesz praktykować to przez jakiś czas, doświadczysz Jaźni. Praktyka So'ham zalecana jest przez Upaniszady i Wedy. Mędrcy siwaiccy również twierdzą, że aby osiągnąć Jaźń należy praktykować So'ham. Wielki święty Brahmananda śpiewał: O sadhu, kontempluj mantrę So'ham. Palce nie przebierają paciorków różańca, język nie wymawia liter. Mantra powtarza się sama wewnątrz. Obserwuj ją. Ci, którzy nieustannie kontemplują So'ham, odrzucając uwikłania tego świata, Osiągają najwyższy stan, o Brahmanando. Ich więzy ze światem zostają zerwane. SPRAWA ZROZUMIENIA Powtórzenie mantry So'ham choćby jeden raz wprowadza mnie w stan medytacji i połączenia z jaźnią. Wydaje się, że podczas medytacji nakładam So'ham na ten już istniejący stan absolutnej ciszy. Czy powinienem nadal powtarzać mantrę, nawet jeżeli oddech zatrzymał się i osiągnąłem ciszę? Czy cel i praktyka So'ham są jednym i tym samym? Tak, cel i praktyka So'ham są tym samym. So'ham oznacza "Jestem Tym" i jeżeli praktykujesz z całkowitą koncentracją, będąc świadomym, jak oddech wchodzi i wychodzi, doświadczysz Tego. W rzeczywistości jednak nie musisz nawet praktykować, ponieważ już jesteś Tym. Król Dżanaka zwykł chodzić do lasu za miastem i tam praktykował swoją sadhanę. Siadywał na brzegu rzeki i powtarzał So'ham. Pewnego dnia wielki mędrzec Asztawakra szedł przez las i zobaczył, że Dżanaka powtarza So'ham, So'ham, "Jestem Tym, Jestem Tym". * Mój Boże, co on wyczynia? - pomyślał Asztawakra. Nikt nie potrafi przewidzieć, w jaki sposób święty mąż udzieli komuś nauk. Jego sposoby nauczania są jedyne w swoim rodzaju. Asztawakra usiadł naprzeciwko Dżanaki. W jednej ręce mędrzec trzymał kamandalu, miseczkę na wodę, w drugiej kij w kształcie litery T, zwany jogadandą, na jakim jogini opierają podbródek w czasie medytacji. Następnie zaczął powtarzać: * To jest mój kij, to jest moja miseczka. To jest mój kij, to jest moja miseczka. Kiedy Dżanaka to usłyszał, otworzył oczy, zastanawiając się, kto mu tak przeszkadza. Potem zamknął oczy i znów zaczął powtarzać swoją mantrę. Mędrzec zaczął powtarzać swoją mantrę jeszcze głośniej. * To jest mój kij, to jest moja miseczka. To jest mój kij, to jest moja miseczka. Dżanaka ponownie otworzył oczy i spojrzał na mędrca, a następnie jeszcze raz zamknął je i powrócił do swojej mantry. Wreszcie mędrzec zaczął krzyczeć: * To jest mój kij, to jest moja miseczka! Dżanaka był bardzo zaniepokojony. * O synu mędrca - zawołał - co robisz? * Wasza Wysokość - odparł Asztawakra - a co ty robisz? * Powtarzam swoją mantrę. * Ja robię to samo - powiedział Asztawakra. - Powtarzam: "to jest mój kij, to jest moja miseczka". * Bracie - rzekł Dżanaka - kto ci powiedział, że twój kij i twoja miseczka nie należą do ciebie? Dlaczego musisz to wykrzykiwać na cały głos? * A kto ci powiedział, że nie jesteś Tym? - zapytał Asztawakra. - Dlaczego musisz to wykrzykiwać na cały głos? Praktyka So'ham jest sprawą zrozumienia. Tak jak kij i miseczka należały do Asztawakry i nie musiał o tym mówić, tak samo ty nie musisz stale powtarzać "Jestem Tym", ponieważ jesteś Tym. KTÓRA MANTRA Dajesz ludziom dwie mantry: Om Namah Siwaja i So'ham. Czy powinniśmy posługiwać się nimi na zmianę, czy też używać jednej z nich przez cały czas? Jeżeli chcesz, możesz powtarzać So'ham w czasie medytacji, a Om Namah Siwaja przy innych okazjach. So'ham należy koordynować z oddechem i jeżeli zależy ci na tym, aby mantra była rzeczywiście skuteczna, musisz pozostawać świadomy przestrzeni pomiędzy oddechami. To może być trudne w czasie pełnienia codziennych czynności. Tak więc dla większości ludzi do dżapy lepsza jest Om Namah Siwaja. Om Namah Siwaja i So'ham mają ten sam cel i tę samą moc. Obie pochodzą od Om. Obie należą do linii Siddhów. Nie ma więc znaczenia, którą mantrę powtarzasz. Ważne jest, aby powtarzana przez ciebie mantra pochodziła od Guru i abyś się jej trzymał. Nie powinieneś brać w tym tygodniu jednej mantry od jednego nauczyciela, w następnym innej mantry od innego nauczyciela, a w jeszcze następnym trzeciej mantry od trzeciego nauczyciela. Przerzucanie się w ten sposób z jednej mantry na drugą przypomina próbę płynięcia jednocześnie dwiema łódkami. Jeżeli spróbujesz postawić nogi w dwóch łódkach, wpadniesz do rzeki. Nie powinieneś zmieniać mantry tak, jak zmienia się odzienie. Kiedy już zdecydujesz się na jakąś ścieżkę, trzymaj się jej. WIARA I MIŁOŚĆ Jak powinniśmy powtarzać mantrę? Kiedy mędrzec Narada zapytał Brahmę, stwórcę: * Na czym polega tajemnica powtarzania mantry? Brahma odparł: * Tajemnica polega na tym, aby powtarzać ją z wielką wiarą i miłością. Był sobie kiedyś sadhu, który mieszkał na brzegu rzeki. Nieopodal mieszkała dojarka, której sadhu dał mantrę. Codziennie, z wielkim oddaniem, dojarka przynosiła mu mleko. Pewnego dnia, w czasie pory deszczowej, rzeka wylała. Dojarka stała na brzegu rzeki, zastanawiając się, jak dostarczyć mleko swemu Guru. Wtedy przypomniała sobie: * Kiedy mój Gurudżi dał mi mantrę, powiedział: "Powtarzając tę mantrę, możesz przebyć ocean istnienia". A to jest przecież tylko rzeka. Zamknęła więc oczy, zaczęła powtarzać mantrę z wielką wiarą i przeszła po wodzie na drugi brzeg. Guru był w swoim pokoju. Zapukała do drzwi i zawołała: * Babadżi, otwórz! Przyniosłam ci mleko. * Jak się tu dostałaś? - zapytał. * Nie wiesz? Kiedy dawałeś mi mantrę, powiedziałeś, że jeżeli będę ją powtarzać, przebędę ocean. A to był tylko mały strumyk. Kiedy sadhu to usłyszał, rozparła go duma. * Jaki stan musiałem ja już osiągnąć, skoro nawet moja dojarka może chodzić po wodzie, posługując się moją mantrą! - pomyślał. Kilka dni później musiał iść do miasta. Wody rzeki znów były rozlane. Stał na brzegu, zastanawiając się, co robić. Wtedy przypomniał sobie z dumą: * Przy pomocy mojej mantry dojarka przeszła po rzece. Zaczął powtarzać mantrę, wszedł do rzeki i utonął jak kamień. Mantra przynosi nam owoce w zależności od naszego nastawienia. Jeżeli powtarzamy ją z wiarą i miłością, szybko doprowadzi nas do celu. Jeżeli powtarzamy ją z wyschniętym sercem, będzie znacznie mniej skuteczna. SIŁA ŚPIEWU Śpiew jest ważną i tajemniczą praktyką. Nie jest zwykłą praktyką: śpiew jest najwspanialszym nektarem, ożywczym płynem, który w pełni karmi naszą wewnętrzną istotę. Jeżeli chcemy doświadczyć miłości, najlepszym sposobem jest wyśpiewywanie boskiego imienia. Śpiew otwiera serce i sprawia, że zalewa nas miłość. Wyzwala tak upajającą błogość wewnętrzną, że dzięki płynącemu z niego nektarowi możemy wejść do siedziby Jaźni. Gauranga, Mirabai, Namadewa i wielu innych wielkich świętych osiągnęło doskonałość dzięki wyśpiewywaniu Imienia. "O umyśle mój, śpiewaj imię Boga" - śpiewał wielki Siddha Manpuri. "Śpiewaj je we dnie i w nocy - tylko wtedy odnajdziesz prawdziwe wytchnienie. O Manpuri, śpiewając imię Boga pozbądź się wszelkich pragnień i rozkoszuj się Jaźnią wewnętrzną. Ta ścieżka jest łatwa, ale przynosi najwyższą błogość". Tukaram Maharadż, który był znakomitym nauczycielem boskiego imienia, pisał: "Nie tylko serce, ale cała istota odmłodzona zostaje przez śpiew". W dzisiejszych czasach ludzie szukają pomocy psychiatrów i psychoterapeutów, aby pozbyć się negatywnych uczuć. Ale śpiew jest najlepszą terapią, która usuwa z serca negatywne emocje. Dźnaneśwar Maharadż twierdził, że kiedy ktoś śpiewa imię Boga, wszystkie grzechy tego świata zostają wymazane. Śpiew nie tylko oczyszcza nas od wewnątrz, ale oczyszcza również atmosferę wokół nas, wpływając nawet na rośliny, bakterie i owady. Co więcej, jeżeli śpiewamy imię Boże z wielkim szacunkiem i przepełnionym miłością sercem, bez oczekiwań, możemy osiągnąć Boga w bardzo krótkim czasie. Bóg żyje wszędzie, gdzie śpiewane jest Jego imię. We wspaniałym komentarzu Dźnaneśwara do Bhagawad Gity Pan Kriszna mówi: "O Ardźjuno, nie mieszkam w niebiosach, nie ujrzysz mnie również w środku słońca. Wykraczam nawet poza umysły joginów. Ale jeżeli kiedyś będziesz Mnie potrzebował, wiedz, że możesz Mnie znaleźć tam, gdzie wierni z miłością wyśpiewują Moje imię". Na tym polega wielkość śpiewu. Jest to magnes, który przyciąga siłę Boga. Śpiewając boskie imię, możemy natychmiast doświadczyć Boga w naszym sercu. Bóg ma dwa aspekty. Pierwszy, to Jego aspekt czysty, transcedentalny, który jest całkowicie poza imieniem czy formą. Drugi, to Jego aspekt personalny, który posiada formę i właściwości. Imię jest tym aspektem personalnym. Imię jest najczystszym eliksirem, ponieważ stanowi ono formę Pana. Człowiek, który rozumie tajemnicę Imienia wie, że kiedy śpiewamy imię Boga, dotykamy Boga językiem, a kiedy słuchamy Imienia, słyszymy Boga przez nasze uszy. Pewien święty powiedział: "To zdumiewające, że chociaż nektar śpiewu jest człowiekowi dostępny, ten upiera się, aby pędzić życie ze smutnym, obojętnym sercem i pozbawia się miłości boskiego Imienia". Niezmierzona jest chwała śpiewu. Tukaram wyjaśnił to bardzo pięknie, kiedy śpiewał: "Słodyczą mego śpiewu sprawię, że znawcy Prawdy zaczną się ślinić. Wyrwę z samadhi wielkich joginów. Zmuszę pielgrzymów do opuszczenia miejsc świętych. Śpiewając, uczynię moje własne ciało uosobieniem miłości. Poprzez chwałę mego śpiewu cała moja istota stanie się Absolutem". MEDYTACJA Jak olej w ziarnach sezamu, masło w śmietanie, woda w łożysku rzeki, ogień w drewnie, Jaźń istnieje wewnątrz nas. Zrealizuj Jaźń poprzez medytację. Śwetaśwatara Upaniszada NATURALNA DROGA Rozwinięto wiele technik i praktyk, które prowadzić mają do osiągnięcia Jaźni. Niektórzy ludzie odprawiają rytuały i ceremonie, ale osiągają jedynie stan zmęczenia. Inni stosują uciążliwą ascezę, ale doświadczają jedynie niepokoju. Inni podejmują praktykę jogi, ale nie potrafią wyjść poza pranajamę i techniki koncentracyjne. Jeszcze inni wypracowują własne metody twierdząc, że prowadzą one do Prawdy, ale w końcu wpadają w pułapkę swoich złudzeń. ` Nie ulega jednakże wątpliwości, że aby doświadczyć Jaźni, musimy stosować praktykę duchową. Nawet jeżeli chcemy coś osiągnąć w życiu codziennym, musimy na to pracować. Nie zdołamy zaspokoić głodu, czytając jedynie opis smacznego jedzenia. Żeby zaspokoić apetyt, musimy jeść i tak samo, żeby mieć autentyczne przeżycia wewnętrzne, musimy praktykować autentyczną sadhanę. Najlepsza sadhana nie jest jednak uciążliwa i trudna - jest w pełni naturalna. Jest to taka sadhana, którą możemy praktykować we własnym otoczeniu, nie porzucając rodziny, pracy, ani codziennych zajęć. Budda w czasie swojej sadhany przez pewien czas stosował surową ascezę. Pewnego dnia przechodzili obok niego dwaj muzycy. Jeden mówił do drugiego: "Nie naciągaj zbyt mocno strun swojego instrumentu, bo mogą się zerwać. Nie pozostawiaj ich zbyt luźno, bo wtedy nie wydadzą dźwięku. Obierz drogę pośrodku". Słowa te wywarły na Buddzie ogromne wrażenie. Natychmiast zrezygnował z surowej sadhany i obrał drogę łatwą i naturalną. Medytacja jest naturalną sadhaną i została uznana przez wszystkich mędrców i świętych za najbardziej bezpośredni sposób dotarcia do Jaźni. Bhagawad Gita powiada: [dhyanen atmani pashyanti] - "Jaźń widziana jest poprzez medytację". Medytacja jest uniwersalna. Nie stanowi własności jakiejś religii czy narodu. Nie należy do hinduizmu, tak samo jak sen nie należy do hinduizmu. Czy istnieje coś takiego, jak sen hinduski, lub sen chrześcijański, lub sen muzułmański? Sen jest naszą własnością i tak samo należy do nas medytacja. W rzeczywistości medytują nie tylko ludzie. Wszystko w przyrodzie znajduje się w stanie medytacji. Kiedy ptak szybuje w powietrzu, jest w stanie medytacji. Kiedy zwierzę zaczaja się na swoją zdobycz, jest w stanie medytacji. Upaniszady powiadają, że Ziemia utrzymuje się na swoim miejscu dzięki sile medytacji, że wiatr wieje dzięki sile medytacji i że ogień płonie dzięki sile medytacji. Medytacja w życiu Medytacja nie jest jakąś nieznaną techniką, której trzeba się uczyć z trudem i wysiłkiem. W naszym życiu istnieje już wyraźny element medytacji, ale po prostu nie zdajemy sobie z tego sprawy. Kiedy czytamy, uczymy się, czy prowadzimy badania, musimy skupić umysł. Kiedy prowadzimy samochód czy obsługujemy maszyny, musimy uważać. Kiedy tłumaczymy coś przyjacielowi, musimy się skoncentrować, żebyśmy mogli być przez niego zrozumiani, a nasz przyjaciel musi się skoncentrować, żeby nas zrozumieć. Kochankowie medytują nad sobą nawzajem. Matka medytuje nad swoim dzieckiem. Cokolwiek osiągamy na tym świecie, osiągamy to dzięki sile koncentracji, która nie jest niczym innym, jak medytacją. Dotąd nasza koncentracja skupiona była na sprawach świeckich. Ale jeżeli po prostu zmienimy kierunek naszej medytacji, jeżeli skierujemy ją ku swojemu wnętrzu, będziemy medytować nad Jaźnią. Podobnie jak umysł skupiony na zewnątrz odbiera świat zewnętrzny, tak samo, patrząc w głąb, widzi świat wewnętrzny. To takie proste. Medytacja stanowi całkowitą ścieżkę. Nie tylko przynosi doświadczenia wewnętrzne, ale również usuwa wszystkie troski i napięcia umysłu oraz zmywa grzechy niezliczonych wcieleń. Medytacja nie jest jedynie zwykłą techniką; jest środkiem, dzięki któremu możemy rzeczywiście zobaczyć Prawdę. Medytując coraz więcej nad Prawdą wewnętrzną, sami stajemy się tą Prawdą. Poprzez medytację nasza Świadomość wewnętrzna stale się pogłębia i zaostrza się nasze rozumienie zjawisk wewnętrznych i zewnętrznych. Przede wszystkim zaś medytacja wycisza wędrujący umysł i na zawsze zapewnia nam stan spokoju, który pozostaje nie zmieniony niezależnie od tego, co się wokół nas dzieje. Poprzez medytację stajemy się świadomi naszej fundamentalnej jedności ze wszystkim. Nie możemy osiągnąć tego poczucia przez czytanie książek czy słuchanie wykładów. Możemy osiągnąć je jedynie przez bezpośrednie doświadczenie. Żeby uzyskać to doświadczenie musimy przejść od jednego stanu świadomości do innego, przechodząc stopniowo do coraz głębszych pokładów naszej istoty. Właśnie dokładnie to dzieje się w medytacji: przechodzimy z poziomu, na którym mamy poczucie "jestem ciałem", do poziomu, na którym mamy doświadczenie: "jestem Bogiem". Przedmiot medytacji Jeżeli chcesz medytować z powodzeniem, musisz najpierw zrozumieć, nad czym masz medytować. Ludzie medytują nad różnymi obiektami, posługując się wieloma różnymi technikami. Niektórzy medytują nad swoimi fantazjami. Inni medytują nad pewnymi ośrodkami ciała. Ale jeżeli uważnie zbadasz te techniki, zobaczysz, że żadna z nich nie może zaprowadzić cię do Jaźni. Jeżeli chcesz dotrzeć do Jaźni, musisz medytować nad Jaźnią. Musisz medytować nad wewnętrznym świadkiem. Jeżeli nie rozumiesz tego świadka, twoja medytacja zaprowadzi cię w niewłaściwym kierunku. Prawda jest taka, że większość ludzi nie medytuje nad Jaźnią. Zamiast tego ludzie ci gonią za umysłem, próbując wymazywać myśli. Gdyby do twojego domu zakradł się złodziej, mógłbyś chwycić do ręki kij i spróbować go przepędzić. Ale czy należy w ten sposób medytować? Jakie jest twoje zadanie w czasie medytacji? Czy masz gonić za umysłem, czy masz medytować nad swoją Jaźnią? Twój prawdziwy związek nie jest związkiem z umysłem, ale z Jaźnią. Zrozum zatem, czym jest Jaźń. Przekonaj się, czy to ty masz znać Jaźń, czy też Jaźń jest tym, kto wszystko wie? Czy to ty masz medytować nad Jaźnią, czy też Jaźń jest tym, kto medytuje nad tobą? Jaźń jest Świadomością. Jest promieniejąca, świecąca własnym światłem. Wie wszystko, co się w tobie dzieje. Nie da się zatem przez ciebie uchwycić. Umysł, intelekt i ego mogą działać tylko dzięki temu, że oświeca je jakaś niewielka część światła Świadomości. Jak więc te instrumenty wewnętrzne mogą pokazać ci Jaźń? Bóg nie może być pomyślany przez umysł, ponieważ to właśnie Bóg wprawia umysł w proces myślenia. W Kena Upaniszadzie jest takie stwierdzenie: [yan manasa na manuce yenahurmano macam, tadeva brahma tvam vidhr]- "To, co jest nie wymyślone przez umysł, ale dzięki czemu umysł myśli - wiedz, że to właśnie jest Absolut". Potrzeba bardzo subtelnego intelektu, żeby to uchwycić, ale jeżeli to zrozumiesz, nie będziesz musiał czynić wysiłku, żeby medytować. Po prostu staniesz się świadomy tego, co medytuje nad tobą. Przypuśćmy, że w czasie medytacji coś pojawi się wewnątrz. Najpierw zdajesz sobie sprawę, że coś tam jest. Potem wiesz dokładnie, co to jest. I identyfikujesz to jako dobrą myśl, albo złą myśl, jako obraz albo fantazję. To, co czyni cię świadomym istnienia owej myśli czy obrazu oraz tego, czym one dokładnie są, jest niczym innym, jak Jaźnią, świadkiem. Wewnątrz i na zewnątrz, niezależnie od tego, co się dzieje, niezależnie od tego, co robisz, Jaźń widzi wszystko. Poznać ją, jest prawdziwą medytacją. Nie próbuj zatem stawiać żadnych warunków swojej medytacji. Po prostu zwróć uwagę do wewnątrz i medytuj nad Jaźnią, która jest zawsze świadoma. Nie przejmuj się, jeżeli twój umysł wiruje. Tyle chmur przepływa po niebie, ale niebo pozostaje czyste; chmury nie mają na nie wpływu. Tak samo kiedy powstają myśli i rozpraszają się w umyśle, nie mogą zakłócić Jaźni. Jeżeli potrafisz, oczyść się z myśli. Jeżeli nie potrafisz, próbuj dostrzec świadka tych myśli. Jeżeli skupisz uwagę na tym świadku, myśli wyciszą się same. Kiedy umysł stanie się całkowicie wolny od myśli, światło Jaźni odsłoni się samo. Dlatego pisma święte poświęcone medytacji powiadają, że prawdziwa medytacja polega na całkowitym spokoju umysłu. Nie każdy jednak potrafi od razu wyciszyć umysł i dlatego mędrcy zalecają różne techniki medytacji, w zależności od możliwości różnych ludzi. Mantra Jedną z najwspanialszych technik jest powtarzanie mantry. Mantra i medytacja to towarzysze; mantra jest ogromną pomocą w medytacji. Umysł przyzwyczajony jest do skupiania się na obiekcie, a dzięki mantrze dajemy mu po prostu właściwy rodzaj obiektu. Kiedy daje się umysłowi do rozmyślań obiekt zewnętrzny, umysł buszuje w świecie zewnętrznym, natomiast kiedy daje się umysłowi mantrę, zaczyna on zatrzymywać się na dłużej w świecie wewnętrznym. Kiedy używasz mantry w czasie medytacji, powinieneś skupić się na samej mantrze i próbować dostrzec miejsce, w którym powstaje. Spróbuj zobaczyć, gdzie mantra wibruje i wsłuchuj się w nią. Powtarzaj mantrę, jakby to było twoje własne imię, nie czyniąc rozróżnień między sylabami mantry, przedmiotem mantry i twoją Jaźnią. W ten sposób twój umysł automatycznie zwróci się w głąb i skupi na Jaźni. Postawa Żeby medytować, musisz siedzieć, przyjmując właściwą postawę. Pozycja siedząca, czyli asana, jest podstawą medytacji i musi być solidna, jeżeli mocna ma być świątynia medytacji. Większość ludzi kojarzy słowo asana z dziwnymi postawami, jak pozycja pawia czy pługu. Ale te postawy zewnętrzne nie są zbyt pomocne dla kogoś, kto próbuje dosięgnąć Jaźni. Rzeczywiste znaczenie terminu asana to pozycja, w której można pozostawać nieruchomo i wygodnie przez długi czas. Jeżeli ciało ciągle się porusza, umysł również staje się niespokojny. Ale jeżeli ktoś utrzymuje ciało nieruchomo, umysł stopniowo staje się spokojny i skoncentrowany. Teksty poświęcone jodze opisują wiele asan, ale dla celów medytacji ważne są tylko trzy. Pierwsza, to padmasana, pozycja lotosu, druga, to sukhasana, swobodna pozycja, a trzecia to siddhasana, pozycja doskonała. Jeżeli nie możesz medytować wygodnie w żadnej z tych pozycji, połóż się w pozycji siawasana, pozycji nieboszczyka, płasko na plecach na podłodze albo na twardym materacu. Najważniejszą rzeczą w każdej medytacji są wyprostowane plecy, bo kiedy kręgosłup jest wyprostowany, umysł w sposób naturalny koncentruje się na sercu. Pranajama Innym ważnym aspektem medytacji jest pranajama, proces oddychania. W pismach świętych poświęconych jodze wyjaśnionych zostało wiele metod pranajamy. Jednakże w medytacji powinieneś stosować pranajamę spontaniczną. Nie próbuj kontrolować oddechu, ale pozwól, aby wchodził i wychodził w sposób naturalny. Bóg stworzył zarówno pranę, jak i poruszenia prany i zrobił to jak należy. Jeżeli powtarzasz mantrę, siedząc wygodnie w określonej pozycji, prana w sposób bardzo naturalny będzie wychodzić i wchodzić w rytm mantry i będzie zatrzymywana na parę sekund. To jest naturalna pranajama. W ślad za uspokojeniem oddechu, uspokoi się również umysł i nie będziesz musiał wysilać się, żeby go uciszyć. W miarę jak będziesz kontynuował powtarzanie mantry w połączeniu z oddechem, prana będzie się uspokajać coraz bardziej, a ty zaczniesz pogrążać się coraz głębiej w medytacji. Tajemnica, medytacji Oto cztery ważne czynniki w medytacji: przedmiot medytacji, którym jest Jaźń wewnętrzna; mantra, która pozwoli ci nawiązać kontakt z Jaźnią; postawa medytacyjna, która powinna być stabilna i wygodna oraz naturalny rytm oddychania, który pojawi się w miarę powtarzania mantry. Kiedy te cztery czynniki zaistnieją jednocześnie, doświadczysz stanu medytacji. Jednakże prawdziwą tajemnicą medytacji nad Jaźnią jest Siaktipat. Jeżeli chcesz, żeby medytacja przychodziła ci łatwo i naturalnie, twoja Siakti wewnętrzna, Kundalini, musi zostać obudzona dzięki łasce Siddha Guru. Wtedy nie będziesz już musiał się zmagać, żeby medytować. Siakti skoncentruje twój umysł w jednym miejscu, a dzięki mantrze danej ci przez Guru twoja świadomość w sposób łatwy i naturalny skieruje się w głąb, ku Jaźni. Musisz jednak medytować regularnie i wytrwale, zagłębiając się w siebie coraz bardziej. Wtedy medytacja będzie stopniowym i systematycznym odsłanianiem się twojej rzeczywistej istoty wewnętrznej. Po drodze możesz mieć wiele różnych doświadczeń, ale stan ostateczny jest poza wszelkim doświadczeniem. W tym stanie istnieje jedynie szczęśliwość. Prawdziwa medytacja polega na zanurzeniu się w tej szczęśliwości. Podróż wewnętrzna W miarę jak zbliżasz się coraz bardziej do tego stanu medytacji, przechodzisz przez swoje ciała wewnętrzne. Chociaż normalnie jesteś świadomy tylko swojego ciała fizycznego, w rzeczywistości istnieją cztery ciała, które składają się na pełny system człowieka: ciało fizyczne, ciało subtelne, ciało przyczynowe i ciało ponadprzyczynowe. W głębokiej medytacji, kiedy Kundalini wznosi się, można doświadczyć tych ciał bezpośrednio. Ciało fizyczne jest ciałem stanu jawy, w którym jemy, pijemy i oddajemy się różnym czynnościom życia codziennego. Nasza świadomość koncentruje się w oczach i funkcjonuje poprzez organy zmysłów. Kiedy znajdujemy się w stanie jawy, utożsamiamy się z ciałem i z wszystkim, co dotyczy ciała. Jeżeli ciało doświadcza przyjemności, myślimy, że to my doświadczamy przyjemności. Jeżeli ciało doświadcza bólu, myślimy, że to my doświadczamy bólu. Kiedy zaczynasz coraz bardziej zagłębiać się w medytację, możesz zobaczyć, że otacza cię czerwona aura rozmiarów twego ciała. To czerwone światło wypełnia wszystkie kanały ciała, a w jego blasku możesz dostrzec wszystkie płyny ciała, przepływające przez kanały nerwowe, arterie i żyły. Możesz nawet zobaczyć pożywienie, przenoszone z jednej części ciała do innej. Czerwone światło reprezentuje ciało fizyczne. Pogrążając się coraz głębiej w medytacji, przejdziesz od ciała fizycznego do ciała subtelnego, które zobaczysz jako białe światło wielkości kciuka. Ciało subtelne jest wehikułem, w którym doświadczamy snów. W stanie snu nasza świadomość znajduje się w ośrodku gardła i funkcjonuje poprzez subtelne organy zmysłów, doświadczając subtelnych sennych przyjemności i cierpień. W tym stanie nie doświadczamy cierpień i przyjemności stanu jawy. Na przykład, jeśli ktoś ma wrzód na ręce, będzie cierpiał w ciągu dnia, ale jak tylko zaśnie, nie będzie już odczuwał bólu. Kiedy doświadczysz ciała subtelnego w medytacji, zdasz sobie sprawę, że jesteś czymś różnym od ciała fizycznego. Nie mówię o tych ciałach teoretycznie. W czasie mojej własnej podróży medytacyjnej widziałem je bezpośrednio, dokładnie tak, jak je opisuję. Jeżeli twoja Siakti wewnętrzna jest obudzona i medytujesz systematycznie i regularnie, ty także ich doświadczysz. Z czasem przejdziesz do trzeciego ciała, ciała przyczynowego, które zobaczysz jako czarne światło wielkości koniuszka palca. Ciało przyczynowe jest ciałem głębokiego snu bez marzeń sennych, a kiedy doświadczysz go w medytacji, znajdziesz się w stanie całkowitej ciemności i niepamięci. W tym stanie małe ja znajduje schronienie w Jaźni uniwersalnej i nie będziesz już świadomy kim i czym jesteś. Doświadczysz wielkiego spokoju, a twój intelekt ześrodkuje się sam w sobie. Ten stan nazywany jest stanem pustki. Ostateczne osiągnięcie Każdy kto wierzy, że stan pustki jest kulminacją medytacji, tu zakończy swoją podróż. Ale jeżeli medytujesz dalej z wielką miłością i z głęboką wiarą w Guru i w Kundalini, przekroczysz pustkę. Przejdziesz z płaszczyzny przyczynowej na płaszczyznę ponadprzyczynową, z ciała stanu pustki do ciała stanu transcedentalnego, które jest iskrzącym się punkcikiem błękitnego światła, znanym jako Błękitna Perła. Początkowo będziesz widział Błękitną Perłę tylko chwilami. Będzie się stale poruszać, pojawiając się i znikając przed oczami. Jeżeli jednak jesteś odważnym uczniem, jeżeli praktykujesz bardzo intensywnie i jesteś bardzo oddany Bogu i swojemu Guru, z czasem potrafisz sprawić, aby Błękitna Perła była nieruchoma. Wtedy, jeżeli otaczasz czcią jakąś określoną formę Boga, możesz pewnego dnia ujrzeć w błękitnym świetle ukochaną przez siebie postać. Pod koniec mojej sadhany miałem takie doświadczenie w czasie medytacji. Zobaczyłem jak Błękitna Perła powiększa się, aż przybrała rozmiar i postać człowieka. Ciało tej Istoty składało się wyłącznie z iskrzących się promieni Świadomości i z ogromnym zdumieniem zdałem sobie sprawę, że widzę oto najwyższą nieprzejawioną Istotę, o której czytałem w pismach świętych. Istota przemówiła do mnie, pobłogosławiła mnie, a następnie zmniejszyła swoje rozmiary i ponownie przybrała postać Błękitnej Perły. To właśnie doświadczenie dało mi wiarę w personalną postać Boga. Przedtem wierzyłem jedynie w aspekt Boga całkowicie pozbawiony postaci i właściwości, ale po tej wizji zdałem sobie sprawę, że Bóg posiada moc przybrania każdego kształtu. Skoro Bóg, który jest czystą Świadomością, może przybrać postać wszechświata, dlaczegóż nie mógłby On przybrać postaci ludzkiej i ukazać się swemu wyznawcy? Jeżeli jednak przeżyjesz takie doświadczenie, nie powinieneś uznać tego za kulminację medytacji. Pewnego dnia, gdy Błękitna Perła pozostanie nieruchoma przez dłuższy czas, powiększy się ona w nieskończoność, a jej światło wypełni wszechświat. Wtedy z najwyższym zdumieniem zobaczysz, że cały świat świeci i iskrzy się tym błękitnym światłem. Zdasz sobie sprawę, że ty sam jesteś tym światłem i twoje poczucie małości zniknie. Stopnieje twoje poczucie ograniczenia i zdasz sobie sprawę z własnego ogromu i z własnej chwały. Pogrążony w upojeniu boskości, będziesz czuł jedynie szczęśliwość i jedność. Kiedy Mansur Mastana osiągnął ten stan transcedentalnej jedności, powiedział: "To miejsce jest gospodą dla upojonych ekstazą. To jest cel medytacji, to jest dom Boga". Jest to kraina wiecznej szczęśliwości, gdzie nie ma bólu, smutku ani śmierci. Kiedy już doświadczysz tego stanu, twoje pojmowanie zmieni się całkowicie. Tak, jak w swoim obecnym stanie wierzysz, że jesteś ciałem, kiedy znajdziesz się na stałe w najwyższym stanie, będziesz wiedział, że jesteś Bogiem. Będziesz wiedział, że tak, jak fale podnoszą się i opadają w oceanie, cały kosmos powstaje i zanika w Jaźni. Wtedy nie będziesz już musiał zamykać oczu, żeby medytować, ponieważ gdziekolwiek się znajdziesz i cokolwiek będziesz robił, doświadczać będziesz Jaźni. Będziesz dostrzegał tę samą Jaźń w każdej cząsteczce świata i czy to jedząc czy pijąc, dając coś czy biorąc, przychodząc czy odchodząc, samotny czy wśród tłumu ludzi, pozostaniesz zanurzony w tej Jaźni. Stan ten znany jest jako naturalne samadhi i jest to najwyższy poziom doskonałości. Kiedy człowiek znajduje się w tym stanie, żyje w Bogu i porusza się w Bogu. Cokolwiek robi, jest to oddawaniem czci Bogu. Jego cała istota zanurzona jest w Bogu, jego ekstaza wewnętrzna pozostaje niezmienna w szczęściu i w smutku, kiedy go chwalą czy obwiniają, w zdrowiu i w chorobie. Taka istota zwana jest dżiwanmukta - ktoś, kto jest wyzwolony pozostając w ciele. Kiedy osiągniesz ten stan, wypełnisz cel swojej medytacji i cel swojego życia. GDZIE I KIEDY MEDYTOWAĆ Wydziel miejsce na medytację - pokój, albo kąt i oczyść je, śpiewając mantrę. Postaraj się, aby nie zdarzyło się nic, co mogłoby zakłócić atmosferę tego miejsca. W miejscu gdzie regularnie medytujesz zgromadzą się wibracje medytacji i po pewnym czasie będziesz mógł tam bardzo łatwo medytować. Z tego samego powodu powinieneś przeznaczyć specjalne odzienie i matę do medytacji. Nie pierz ich zbyt często, ponieważ zgromadzi się w nich Siakti, która ułatwi ci medytację. Jeżeli to możliwe, medytuj codziennie o tej samej porze. Najlepsze są wczesne godziny poranne, między trzecią a szóstą, ale możesz medytować o każdej porze, jaka ci odpowiada. Jeżeli przyzwyczaisz się do medytowania o określonej godzinie, twoje ciało rozwinie w sobie nawyk medytacji. Jeżeli nie masz możliwości medytowania o żadnej innej porze, możesz medytować wieczorem przed zaśnięciem, leżąc w łóżku. Jeżeli wpadniesz wtedy w medytację, twoja medytacja będzie trwała przez całą noc. Metoda medytacji Usiądź spokojnie i skieruj uwagę w głąb. Wycisz się maksymalnie i skoncentruj na swojej istocie wewnętrznej, albo skup uwagę na mantrze, Om Namah Siwaja lub So'ham. Niech mantra zaprowadzi cię do wewnątrz. Kiedy na twoim ekranie wewnętrznym pojawia się myśl, nie próbuj jej wymazać. Zamiast tego traktuj każdą myśl czy fantazję jako coś, co nie jest różne od Świadomości, która jest celem twojej medytacji. Pamiętaj, że umysł nie jest niczym innym jak zawężoną formą Świadomości i że jeżeli wyrzekniesz się uważania siebie za umysł, stopi się on ponownie ze Świadomością. W końcu z czego składają się obrazy twego umysłu? Czy są zrobione z czegoś materialnego, czy ze Świadomości? Cukierkom można nadać kształt koni, wielbłądów czy psów, ale niezależnie od postaci, wszystkie zrobione są z cukru. Tak samo, chociaż Świadomość przybiera postać niezliczonych myśli, wszystkie te myśli są stworzone ze Świadomości. Jeżeli to zrozumiesz, będziesz miał bardzo dobrą medytację. Bądź świadom chwili obecnej. Nie pozwól, aby twoja świadomość błądziła. Jeżeli jesteś całkowicie obecny, obecny jest również Bóg. Zatop się w medytacji. Niezależnie od tego, jakie uczucia w tobie powstają, pozostaw je w spokoju. Nie bój się. Zrozum, że wszystko, co dzieje się w tobie i wokół ciebie jest manifestacją Jaźni. Dobrze jest mieć wizje, ale nie są one konieczne. Najważniejszą rzeczą jest osiągnięcie wewnętrznego szczęścia i spokoju. To jest cel medytacji. Kiedy wszystkie zmysły wyciszają się i czujesz błogość, jesteś w stanie medytacji. Medytuj z przekonaniem: "Nie jestem kimś różnym od Boga i Bóg nie jest różny ode mnie". Medytuj nad swoją Jaźnią. Czcij swoją Jaźń. Znaj swoją Jaźń. Bóg mieszka w tobie jako ty. JAK CZĘSTO MEDYTOWAĆ Jak często powinienem medytować? Medytacja powinna stać się codzienną praktyką. Nie powinieneś żyć bez medytacji, zupełnie tak samo, jak nie powinieneś żyć bez snu czy jedzenia. Jeżeli będziesz medytować codziennie, w przyszłości zbierzesz wspaniałe owoce. Nie sądź, że w chwili, gdy usiądziesz i zamkniesz oczy, Bóg ukaże się przed tobą. Jeżeli nie jesteś w najwyższym stopniu tego godny, nic takiego się nie zdarzy. Musisz zdobyć się na codzienny, zdyscyplinowany wysiłek. Dzieci wrzucają codziennie monety do skarbonki i po pewnym czasie gromadzą wiele monet. Tak samo twoja codzienna medytacja będzie się sumować i po pewnym czasie przyniesie owoce. JEŻELI MEDYTUJESZ ZA DUŻO Dlaczego mamy ograniczać medytację do półtorej godziny dziennie? Nie chodzi o to, że możesz medytować tylko przez półtorej godziny. Rzecz w tym, że trzeba stopniowo wydłużać czas trwania medytacji. Powinieneś medytować zgodnie z możliwościami swojego ciała. Jeżeli będziesz medytować za długo, twoja głowa zanadto się rozgrzeje. Ktoś, kto medytuje, musi jeść pożywne rzeczy. W naszej kuchni używamy orzechów nerkowych, klarowanego masła, orzeszków pistacjowych, rodzynek i innych składników pożywienia, które dają nam energię. W szpiku kostnym znajduje się promienny żółty płyn, zwany odżas. Wytwarzany z płynu seksualnego, nadaje on pamięci siłę i moc. Jeżeli dużo medytujesz, a nie dostarczasz swemu ciału bogatego pożywienia, ogień medytacji zaczyna trawić ów odżas, a wtedy robisz się zmęczony, ospały i tracisz cały entuzjazm. Dlatego każę ograniczać medytację. Jeżeli chcesz medytować przez dłuższy czas, powinieneś nie tylko jeść bogate pożywienie, ale również zachowywać celibat i oszczędzać swój fluid seksualny. Możesz medytować dwa razy dziennie, godzinę rano i godzinę wieczorem, pod warunkiem, że będziesz pił mleko i jadł słodkie rzeczy, na przykład owoce. Powinieneś bardzo uważać na to, co jesz. Medytacja po obudzeniu Kundalini ma ogromną siłę - jest jak potężny ogień. Na Zachodzie ludzie sądzą, że medytacja jest czymś prostym i zwyczajnym, ale w rzeczywistości ogień medytacji wypala wszystko, co jest nieczyste. Medytacja oczyszcza nerwy, siłę życiową, wzmacnia ciało i rozjaśnia umysł. Wtedy umysł staje się spokojny, a człowiek znajduje stałe schronienie w Jaźni wewnętrznej. ZAMIŁOWANIE DO MEDYTACJI Żeby medytować z powodzeniem, musisz być tym naprawdę zainteresowany. Jeżeli masz autentyczne zamiłowanie do medytacji, nie będziesz musiał walczyć, aby odnaleźć swoją rzeczywistość wewnętrzną - odkryjesz ją bez trudu. Opowiem wam historię, która to ilustruje. Akbar był wielkim mongolskim królem Indii. Pewnego dnia udał się na przejażdżkę do lasu. Kiedy nadszedł czas popołudniowych modłów, zsiadł z konia, rozpostarł swój dywanik na skraju drogi i zaczął się modlić. W tym czasie przechodziła tamtędy pewna kobieta. Wcześniej tego dnia mąż owej kobiety poszedł do lasu zbierać drewno. Chociaż minęło już południe, jeszcze nie wrócił, a ona bardzo się o niego niepokoiła. Wyszła na poszukiwanie i szła bardzo szybko, pochłonięta swoim zmartwieniem. Kiedy tak spieszyła przed siebie, przez nieuwagę nastąpiła na dywanik modlitewny Akbara. Akbar był wściekły, ale nie mógł nic powiedzieć, bo religia muzułmańska zabrania odzywania się w czasie modlitwy. To zajście wywołało w nim taki gniew, że nie mógł przestać o tym myśleć. Zamiast poprzez modlitwę spijać miłość Boga, spijał jedynie truciznę gniewu. Kiedy kobieta poszła trochę dalej, zobaczyła, jak z przeciwka nadchodzi jej mąż. Podbiegła do niego, zarzuciła mu ręce na szyję i zawróciła z nim w stronę domu. Wkrótce dotarli do miejsca, gdzie przedtem modlił się Akbar. Skończył właśnie modlitwy i strzepywał matę. Kiedy zobaczył męża i żonę idących w jego kierunku, płomień gniewu wybuchnął w nim na nowo i krzyknął do kobiety: * Co z ciebie za człowiek? Czy nie masz wstydu? Czy nie masz żadnego poczucia przyzwoitości? Kobieta była zdumiona. Nie wiedziała, co złego zrobiła, nie zdawała sobie nawet sprawy, że nadepnęła na matę Akbara. * Wasza Wysokość - rzekła - powiedz mi proszę, co się stało? Król wykrzyknął: * Nie pamiętasz? Próbowałem zanurzyć się w miłości Pana, ale ty nadeszłaś i nadepnęłaś na mój dywanik! * Wasza Wysokość - powiedziała kobieta - bardzo mi przykro. Spieszyłam się, żeby odnaleźć mojego męża i byłam tak pochłonięta myślami o nim, że nie zdawałam sobie nawet sprawy z tego, iż ty, czy twój dywanik modlitewny znajdujecie się na mojej drodze. Jest jednak jedna rzecz, Wasza Wysokość, która mnie zastanawia. Modliłeś się do Boga, który jest znacznie wspanialszy, niż zwykły mąż. Jak to się więc stało, że nie byłeś bardziej zaabsorbowany, niż ja? Jak to się stało, że mnie zauważyłeś? Musicie być tak pochłonięci przez medytację, jak ta kobieta zaabsorbowana była przez swego męża. Wtedy bardzo szybko dosięgniecie Jaźni. MEDYTACJA UCZY MEDYTACJI Jak to było, kiedy po raz pierwszy zacząłeś medytować? Na początku medytowałem tak, jak wy medytujecie teraz. Kiedy siadałem do medytacji z zamkniętymi oczami, mój umysł wędrował tu i tam, myśląc o tym i o owym. Ale w miarę, jak medytowałem coraz więcej, zacząłem się uczyć sztuki wchodzenia w medytację. Przekonałem się, że kiedy praktykowałem sadhanę, sadhana uczyła mnie sadhany. Medytacja uczyła mnie medytacji. Z wami będzie tak samo. MNICH I BOGINI Chociaż medytuję od półtora roku, jak dotąd nie miałem znaczących doświadczeń. Czy to ze mną coś nie jest w porządku, czy za dużo oczekuję? Wyrzeknij się oczekiwań. Oczekiwania są wielką przeszkodą w medytacji. Bardzo często, kiedy zachodzą subtelne doświadczenia wewnętrzne, nie od razu zdajemy sobie z nich sprawę. Nawet jeżeli wydaje ci się, że nic się teraz nie dzieje, medytuj dalej, a prędzej czy później czegoś doświadczysz. Twoje dobre postępowanie nigdy nie pójdzie na marne. W Indiach żył bardzo mądry i szanowany człowiek, który służył jako pierwszy minister u króla. Pewnego dnia pomyślał sobie: "Po co wykonuję tę pracę? Robię to tylko dla pieniędzy. Powinienem rzucić pracę i po prostu oddawać cześć Lakszmi, bogini dostatku. Wtedy bogactwo przyjdzie do mnie". Następnego dnia zrezygnował ze swego stanowiska i zamieszkał nad rzeką. Codziennie powtarzał mantry do Lakszmi i czcił ją zgodnie z tradycją wedyjską. Rytuały wedyjskie są bardzo ścisłe. W starożytnych czasach mędrcy oddawali cześć bogini deszczu i w rezultacie nie było wtedy suszy. Podobnie wierzono, że jeżeli ktoś czci boginię dostatku, zostanie nagrodzony bogactwem. Minęło dwanaście lat, a on nie tylko nic nie uzyskał, ale wydał wszystkie swoje pieniądze i stał się żebrakiem. W końcu pomyślał: * To nie ma sensu. Nie zdobędę bogactwa. Złożę śluby sannjasa i zostanę mnichem. Poszedł więc i otrzymał inicjację mnicha. Kilka dni później siedział medytując na szczycie góry. Po medytacji otworzył oczy i zobaczył, że stoi przed nim piękna kobieta. Błyszczała, jakby zrobiona była ze złota. Był zdumiony jej urodą. * Co tu robisz? - spytał mnich. * Przyszłam tu, żeby się z tobą zobaczyć - powiedziała kobieta. - Zaprosiłeś mnie, więc jestem. * O czym ty mówisz? - spytał mnich. - Nigdy cię nie zapraszałem. Jestem mnichem! * Czyż przez dwanaście lat nie recytowałeś hymnów do Lakszmi? * Tak. * To ja jestem Lakszmi. Mnich padł przed nią na ziemię i powiedział: * Czciłem cię tak długo, ale nie przychodziłaś. Dlaczego przyszłaś teraz? * Zgromadziłeś tyle grzechów i tyle karmana, że twoje modlitwy nie mogły zaowocować. Wreszcie, kiedy przyjąłeś śluby sannjasa, wszystkie twoje grzechy wypaliły się i stałeś się czysty. Dlatego przyszłam do ciebie teraz. * Ale teraz nie jesteś mi już potrzebna - powiedział mnich. * Pomimo to nie mogę cię opuścić - powiedziała Lakszmi. Oddawałeś mi cześć i teraz musisz doświadczyć owoców swojej modlitwy. * W takim razie - powiedział mnich - daj mi bogactwo wiedzy. Lakszmi zgodziła się. Mnich stał się skarbnicą wiedzy i otrzymał imię Widjaranja, co oznacza "Las wiedzy". Napisał wspaniałą książkę po tytułem Panczadaszi, po dziś dzień studiowaną przez wszystkich, którzy znają sanskryt. Nigdy nie wiesz, jakiego masz za sobą karmana. Gromadziłeś karmana i doświadczenia przez wiele wcieleń. Jak możesz przypuszczać, że pozbędziesz się tego wszystkiego po półtorarocznej zaledwie medytacji? Medytuj systematycznie i zachowaj spokój. Prędzej czy później, dzięki łasce wewnętrznej Siakti, wszystko przyjdzie. TA RADOŚĆ JEST REALIZACJĄ. Chciałbym jak najszybciej osiągnąć Boga. Jakiego Boga chciałbyś osiągnąć, twojego czy czyjegoś innego? Chcę osiągnąć swoją Jaźń. Bóg istnieje w tobie, więc będziesz mógł Go zobaczyć. Ale ja nigdy nie widziałem żadnych świateł ani nie miałem wizji w czasie medytacji. Jeżeli chcesz zobaczyć światło, możesz popatrzeć na słońce. To samo światło jest na zewnątrz i wewnątrz. Dobra medytacja to taka, kiedy nie widzisz nic. Kiedy przestajesz patrzeć, wtedy rzeczywiście czegoś doświadczasz. Wizje nie są złe, ale Bóg jest tym, co znajduje się poza nimi. Stan Boga jest niezmącony. Jest to stan absolutnego spokoju. Jeżeli pragniesz wizji, będziesz je miał, ale wizje nie oznaczają, że osiągnąłeś cel. Czego doświadczasz, kiedy medytujesz? Czasami, kiedy biorę oddech przy powtarzaniu mantry So`ham, czuję potrzebę śmiechu. Czy możesz bliżej opisać ten stan? To jest kaskada śmiechu. Ta radość jest realizacją. To trwa zaledwie sekundę. Powinieneś postarać się, żeby trwało dłużej. Radość jest prawdziwym osiągnięciem. Stan, kiedy ham rozpłynęło się wewnątrz, zanim jeszcze powstało so, jest Prawdą. To jest tajemnica Siddhów. Jej naturą jest radość i miłość. Kiedy będziesz coraz więcej medytować, twoje serce przepełni się miłością. Osiągniesz stan, w którym będziesz śmiać się, jak człowiek pijany. Nie każę ci być pijanym, mówię ci tylko, że miłość i szczęście powinny z ciebie tryskać spontanicznie. Bóg jest radością. Nie jest górą, ani światłem. Podróże do innych płaszczyzn istnienia nie są istotne. Bóg jest poza wszelkimi płaszczyznami. DOŚWIADCZENIE CZŁOWIEKA ZREALIZOWANEGO Jakie jest doświadczenie człowieka zrealizowanego? Czy doświadcza on Jaźni jako pozbawionej wszelkich właściwości, czy też nadal widzi olśniewające kolory i błękitne światło? Ostateczne doświadczenie Boga jest poza wszelkimi właściwościami, poza wszelkimi formami i kolorami. Kiedy ktoś znajduje się w tym stanie, nie ma już umysłu, który rozróżniałby między czerwonym, białym, czarnym i żółtym. Na drodze do realizacji ma się wiele doznań i wizji, ale doświadczenie realizacji przekracza to wszystko. Takiego doświadczenia nie da się opisać, słowa nie zdołają tego uchwycić. To nie ma cienia, formy ani rodzaju. Kiedy sól wpada do oceanu, roztapia się w oceanie. Traci swoją odrębność i zostaje wchłonięta przez ocean. Takie właśnie jest ostateczne doświadczenie. Pewien święty powiedział: "Kiedy dostrzegłem niebiańską manifestację Boga, zagubiłem się w Nim całkowicie. Nie znam już siebie". W miarę, jak będziesz coraz lepiej rozumiał Prawdę, przekroczysz nawet stan rozumienia. W miarę, jak będziesz coraz więcej medytował nad Prawdą, medytacja i przedmiot medytacji zjednoczą się i to jest stan ostatecznego doświadczenia. Czasami ludzie mówią: "Medytowałem i przez chwilę nie wiedziałem, co się ze mną dzieje". Ten stan niewiedzy jest doświadczeniem Boga. Jeżeli jednak człowiek zrealizowany w czasie medytacji wyjdzie chociażby troszeczkę ze stanu ostatecznego, doświadcza wizji i bardzo łagodnych, pięknych świateł. Widzi je, kiedy umysł jest zwrócony do wewnątrz, ale jego poruszenia nie są całkowicie wyciszone. Kiedy tylko człowiek przekroczy owe zmiany wewnętrzne, nie widzi świateł ani nie ma wizji. Ci, którzy znają Prawdę, opisują dwa stany wewnętrznego samadhi: sawikalpa - samadhi z towarzyszeniem myśli i nirwikalpa - samadhi poza myślą. W stanie sawikalpa doświadcza się Jaźni jako oślepiającego światła i jaskrawych barw. W stanie nirwikalpa nie ma nawet tego, ponieważ nie istnieje już ten, który widzi. NAJWYŻSZA MEDYTACJA Kiedy twoja praktyka medytacji dobiegnie końca, zdasz sobie sprawę, że wszystko jest Jaźnią. Skoro tak się rzeczy mają, czyż nie lepiej zdać sobie z tego sprawę od początku i medytować z poczuciem, że Jaźń przenika wszystko? Wtedy nie będziesz miał kłopotów z medytacją, bo zawsze znajdować się będziesz w stanie medytacji. Pewnego razu uczeń podszedł do mistrza i poprosił go o pouczenie duchowe. Święty na to: * Cóż mogę ci powiedzieć? Wszystko jest Jaźnią. Podobnie jak woda zamarza i staje się lodem, tak Jaźń przybiera formę i staje się wszechświatem. Nie istnieje nic poza tą Jaźnią. Ty jesteś tą Jaźnią. Zdaj sobie z tego sprawę, a będziesz wiedział wszystko. Uczeń nie był zadowolony. * To wszystko, co masz mi do powiedzenia? - spytał. - Coś takiego mogę przeczytać w książce. Wydało mu się zagadkowe, że Guru nie kazał mu ćwiczyć hathajogi czy pranajamy, ogolić głowy czy zapuścić brody albo medytować nad określonym przedmiotem. * Czy nie możesz powiedzieć mi nic więcej? - zapytał. * To jest wszystko, czego nauczam - powiedział święty. * Jeżeli pragniesz dalszych wskazań, musisz udać się do kogoś innego. Uczeń poszedł więc do innego Guru i poprosił go o pouczenie. Ten Guru był bardzo mądry i wiedział, jakim człowiekiem jest uczeń. * Pouczę cię - powiedział - ale najpierw musisz mi służyć przez dwanaście lat. W Indiach od czasów starożytnych służbę dla Guru uważa się za wspaniałą praktykę duchową. Jest to bardzo tajemnicza sadhana, podczas której znajomość Prawdy powstaje w uczniu spontanicznie, w miarę jak pracuje dla Guru. Tak więc uczeń chętnie przyjął ten warunek i spytał Guru, jaką służbę ma wykonywać. Guru wezwał kierownika aśramu i zapytał go: * Jaką pracę masz dla tego ucznia? * Jest tylko jedna - zbieranie odchodów bawolich - odrzekł kierownik. * Chcesz to robić? - zapytał Guru. * Tak - powiedział uczeń. Uczeń był bardzo szczery i otwarty, nie kwestionował więc rodzaju pracy, jaką miał wykonywać. Był gotów spędzić dwanaście lat na zbieraniu bawolich odchodów, ponieważ uważał, że doświadczenie Jaźni warte jest każdego wysiłku. Dzień w dzień przez dwanaście lat zbierał odchody bawołów. Pewnego dnia spojrzał na kalendarz i odkrył, że przepracował już dwanaście lat i dwa dni. Udał się więc do Guru i powiedział: * Skończyłem moje dwanaście lat służby. Proszę, daj mi naukę. Guru rzekł: * Oto moja nauka: Wszystko jest Świadomością. Jedna jedyna Jaźń ukazuje się jako wszystkie rzeczy we wszechświecie. Ty również jesteś Jaźnią. Po latach sadhany uczeń stał się bardzo dojrzały i kiedy tylko usłyszał słowa Guru, wszedł w głębokie samadhi, w czasie którego doświadczył Prawdy. Kiedy jednak wyszedł ze stanu samadhi, powiedział: * O Gurudżi, jedno mnie zastanawia. Dostałem już kiedyś to pouczenie. Jest to ta sama nauka, której udzielił mi mój poprzedni Guru. * Tak - powiedział Guru. - Prawda nie zmienia się w ciągu dwunastu lat. * To dlaczego musiałem przez tyle czasu zbierać odchody bawole, żeby to zrozumieć? * Ponieważ byłeś głupi - odpowiedział Guru. To jest prawda. Gdybyś miał wyostrzony intelekt oraz umiejętność rozumienia i rozróżniania, jakież praktyki duchowe byłyby ci potrzebne do rozpoznania własnej Jaźni? Ile czasu potrzebowałbyś, żeby doświadczyć tej Świadomości, która manifestuje się wszędzie? Jest to tylko kwestia rozpoznania i jest to takie proste, że zabiera ułamek sekundy. Musisz medytować tylko dlatego, że nie masz tej umiejętności rozumienia. Przez tyle lat żyłeś z poczuciem: "Jestem jednostką", że teraz bardzo trudno jest ci zaakceptować świadomość: "Jestem Bogiem". Napełniałeś swój umysł negatywnymi myślami i uczuciami wobec innych ludzi i siebie samego, sądząc, że jesteś mały, że jesteś słaby, że jesteś grzeszny. Spędzałeś życie złapany w pułapkę ograniczonej tożsamości. Jeżeli twoje ciało jest piękne, uważasz, że jesteś piękny, a jeżeli twoje ciało jest brzydkie, sądzisz, że jesteś brzydki. Jeżeli studiujesz, uważasz się za uczonego, a jeżeli nie studiujesz, uważasz siebie za analfabetę. Kiedy powstaje w tobie gniew, chciwość i przywiązanie, utożsamiasz się z nimi. To jest ego, poczucie ograniczonej tożsamości, które cię więzi od niezliczonych wcieleń. Żeby pozbyć się tego ograniczonego poczucia "ja", żeby oczyścić umysł i serce tak, abyś mógł zaakceptować poczucie "Jestem Świadomością", musisz medytować, powtarzać mantrę i spełniać dobre uczynki. Ale jeżeli rzeczywiście pragniesz, żeby to wszystko przyniosło owoce, powinieneś robić to z poczuciem swojej jedności ze Świadomością. Powinieneś praktykować sadhanę Siwy, sadhanę utożsamiania się z Prawdą. Powinieneś utrzymywać swój umysł zanurzony w idei Siwo'ham, "Jestem Siwą" i So'ham, "Jestem Tym". Powinieneś rozumieć, że to medytuje Bóg. Wszystkie przedmioty mojej medytacji są Bogiem. Moja medytacja sama jest Bogiem. Kiedy masz to poczucie, możesz praktykować sadhanę w każdym miejscu i czasie. Nie musisz zamykać oczu, ani wyciszać umysłu, bo kiedy masz tę świadomość, nawet zwykłe czynności twego codziennego życia stają się medytacją i zaczynasz doświadczać Prawdy spontanicznie, niezależnie od tego, co robisz. Medytacja w świecie Wielu ludzi uważa, że jeżeli chcą poświęcić się medytacji i życiu duchowemu, to będą musieli porzucić pracę i rodzinę, udać się gdzieś do jaskini i siedzieć nieruchomo jak kłoda. Ale kiedy ktoś zrozumie, że Jaźń przenika wszystko, zdaje sobie sprawę, że nie ma różnicy między życiem świeckim a duchowym. Wtedy nie musi wyrzekać się swojej rodziny. Nie musi rzucać pracy. Nie musi uciekać od społeczeństwa. Siwaizm Kaszmirski powiada: [nashivam vidyate kvachit] - "Nie istnieje nic, co nie jest Siwą". Dlatego też żadna działalność na tym świecie nie jest przeszkodą na ścieżce duchowej, jak długo człowiek robi to z miłością i ze świadomością, że Jaźń istnieje we wszystkim.11 Muzyk może dążyć do osiągnięcia Jaźni tworząc muzykę, pod warunkiem, że robi to bez samolubnych pobudek. Nauczyciel może dążyć do osiągnięcia Jaźni poprzez nauczanie, pod warunkiem, że uczy bezinteresownie. Przedsiębiorca może dążyć do osiągnięcia Jaźni prowadząc interesy, pod warunkiem, że czyni to bez egoistycznych pragnień. Matka może dążyć do osiągnięcia Jaźni wychowując swoje dzieci, pod warunkiem, że robi to bezinteresownie. Niezależnie od tego, w jakiej dziedzinie działasz, jeżeli poświęcasz swoją pracę Bogu, to staje się ona praktyką duchową. Jeżeli po prostu wykonujesz swoją pracę bez osobistego pożądania jej owoców, jest to również wspaniała joga. W rzeczywistości kiedy człowiek medytuje nad Jaźnią, czuje więcej miłości do świata, ma dla niego większe zainteresowanie i lepiej go rozumie. Jak długo brak ci wiedzy, ten świat będzie dla ciebie po prostu światem, a każdy czyn po prostu czynem. Ale kiedy osiągniesz prawdziwą wiedzę, zdasz sobie sprawę, że cokolwiek robisz jest to medytacja nad Jaźnią i oddawanie czci Jaźni. W jednym ze swoich hymnów Siankaraczarja śpiewał: [sancharach padayoh pradakshina-vidhih scotrani sarva giro; yadyatkarma karomi tattadakhilam shambo tavaradhanam] - "O Panie, dokądkolwiek idę, chodzę wokół Ciebie. Cokolwiek robię, oddaję Ci cześć". To jest prawdziwe zrozumienie i to jest poczucie, z jakim powinieneś praktykować sadhanę. Jeżeli potrafisz dostrzec, że wszystko co widzisz, wewnątrz i na zewnątrz, nie jest niczym innym jak twoją własną Jaźnią, wtedy zawsze będziesz w stanie medytacji. GURU Ten jest prawdziwym Guru, Kto potrafi ukazać twoim oczom formę w tym, co nie posiada formy; Kto naucza prostej drogi, bez rytuałów i ceremonii. Kto nie zmusza cię, abyś pozamykał drzwi, wstrzymywał oddech i wyrzekł się świata. Kto sprawia, że widzisz Najwyższego Ducha gdziekolwiek zakotwiczy się twój umysł. Kto uczy cię, jak zachowywać ciszę pośród twoich rozlicznych czynności. Bez lęku, zawsze pogrążony w błogości, taki Guru podtrzymuje ducha jogi pośród uciech świata. KABIR JAKI JEST PRAWDZIWY GURU? Kiedy prowadziłem sadhanę, miałem wielu nauczycieli i podążałem wieloma ścieżkami. Czytałem dużo o świętych i doszedłem do wniosku, że jedynie przy pomocy Guru mogę poznać własną wewnętrzną Jaźń. I to była prawda: otrzymałem od swojego Guru wszystko i nawet teraz otrzymuję jego błogosławieństwa. Dlatego zawsze mówię, że nie ma nic wspanialszego ani cenniejszego od Guru. Dzisiaj coraz więcej ludzi odczuwa pragnienie duchowości. Jednak pomimo rosnącego zainteresowania Guru, rośnie również niechęć wobec nich. Z powodu zachowania się fałszywych guru - tych, którzy nazywają siebie Guru, mimo iż nie mieli własnego Guru - niektórzy ludzie są bardzo wytrąceni z równowagi, kiedy słyszą słowo Guru. Szejk Nasruddin żył w czasach, kiedy ludzie poszukiwali Guru. W jego mieście nie było Guru, więc mieszkańcy miasta przyszli do niego i powiedzieli: * Nasruddinie, chcielibyśmy, żebyś został naszym Guru. Nasruddin przyjął propozycję. * Oto moje pierwsze polecenie - powiedział - jutro wszyscy zbierzemy się i pójdziemy na ryby. Jeżeli ktoś przyjmuje na siebie rolę Guru, nie będąc prawdziwym Guru, co może uczynić, poza zabraniem cię na ryby? W każdej dziedzinie istnieją ludzie, którzy udają kogoś kim nie są, nic więc dziwnego, że niektórzy ludzie imitują Guru. Nie oznacza to, że każdy Guru jest fałszywy. Niemniej jednak nie zaszkodzi być podejrzliwym w stosunku do Guru, ponieważ w ten sposób wyrabiamy w sobie roztropność i uczymy się, jak wybrać prawdziwego Guru. Pewien mędrzec powiedział, że przebywając w towarzystwie złodziei można się nauczyć, jak odróżnić złodzieja od człowieka uczciwego. Tak samo obserwując fałszywego guru możemy dowiedzieć się, jakie cechy powinien mieć prawdziwy Guru. Dlaczego istnieją fałszywi guru? Z naszej własnej winy. Wybieramy Guru tak, jak wybiera się polityków. Rośnie zapotrzebowanie na fałszywych guru, ponieważ rośnie liczba fałszywych uczniów. Z powodu swego ślepego egoizmu fałszywy guru gubi ludzi i z powodu swego ślepego egoizmu oraz niezrozumienia, fałszywy uczeń wpada w pułapkę. Prawdziwy uczeń nigdy nie wpadnie w pułapkę fałszywego guru. Fałszywi uczniowie pragną takiego guru, od którego można tanio i łatwo coś uzyskać. Pragną guru, który może im dać samadhi na poczekaniu. Nie pragną Guru, który przestrzega dyscypliny i samokontroli, chcą takiego, który będzie uczestniczył w ich własnym, rozwiązłym życiu. Pragną guru dokładnie takiego, jak oni sami, który będzie z nimi prowadził terapię, będzie z nimi tańczył, będzie z nimi pił i będzie ich zachęcał do brania narkotyków. Ale ktoś, kto zachowuje się w ten sposób, nigdy nie może być prawdziwym Guru. Złoto jest złotem. Nigdy nie zmienia się w mosiądz. Guru nie jest kimś, kto pojawia się nie wiadomo skąd i udziela nauk. Guru nie jest kimś, kto udaje się do lasu i kontempluje, ma jakąś wizję, a potem wraca do świata, żeby dawać ludziom wiedzę. Guru nie jest kimś, kto przyswoił sobie różne techniki z różnych źródeł i twierdzi, że stosując je ,wszystkie, można osiągnąć Prawdę. Guru nie jest kimś, kto powiada: "Posiadam ogromną wiedzę, a wy wszyscy nic nie wiecie, pójdźcie więc i przyjmijcie moje nauki". W rzeczywistości Guru wcale nie jest istotą ludzką. Słowo Guru naprawdę odnosi się do stworzyciela chwały tego świata. Siwaizm Kaszmirski powiada, że Bóg sprawuje pięć czynności: tworzenie, podtrzymywanie, rozpad, skrywanie i udzielanie łaski. Siwa Sutra Wimarszini stwierdza: [gururva parameshwari anugrahika shaktih] - "Guru jest siłą Boga, udzielającą łaski". Innymi słowy, Guru nie jest osobą, ale boską mocą łaski, płynącą poprzez tę osobę. Moc ta jest tą samą Siakti, która tworzy i podtrzymuje świat. Zasada Guru nie narodziła się teraz. Istniała jeszcze przed stworzeniem wszechświata i tak jak woda, ziemia, powietrze, ogień i eter, od początku była częścią stworzenia. Zasada Guru istnieje w każdym jako Jaźń wewnętrzna. Tak więc, kiedy składamy hołd Guru, składamy hołd naszej własnej Jaźni. Guru jest Jaźnią, jest najwyższą Świadomością i najwyższą szczęśliwością. Kwalifikacje Guru Prawdziwy Guru pochodzi z linii Guru założonej przez Parasiwę, najwyższego Guru. Dlatego kiedy spotykasz Guru, pierwsze pytanie, jakie powinieneś zadać, brzmi: "Kim był jego Guru?" Zanim zaufasz inżynierowi czy profesorowi, dowiadujesz się, z jakiej uczelni dostał dyplom. Tak samo, zanim zaakceptujesz Guru, powinieneś wiedzieć, z jakiej linii pochodzi. W swojej książce The Serpent Power, wielki uczony Sir John Woodroffe napisał, że ktoś, kto chce być Guru, nie mając przedtem własnego Guru, jest jak pasażer usiłujący jechać pociągiem bez biletu. Guru można zostać jedynie po otrzymaniu polecenia od swego własnego Guru. W takim człowieku winna być żywa cała linia Guru. Guru musi sprostać również innym wymaganiom. Powinien być uczony, powinien przestudiować wiele pism świętych, duchowych kierunków filozoficznych i powinien znać je doskonale. Wiedza starożytnych autorów pism świętych była niedościgniona. Praktykowali oni swoją sadhanę aż do skutku i pisali książki dopiero po całkowitym zrealizowaniu Prawdy. Dzisiaj ludzie piszą książki zgodnie ze swoimi własnymi poglądami, ale co stanowi fundament tych książek? Jaki system filozoficzny je potwierdza? Człowiek, który pisze takie książki, nie może być prawdziwym Guru, może tylko szerzyć swoje własne iluzje. Siwa rzekł do Brahmadewa: "Ten, kto wdaje się w zwyczajne rozumowanie, kto wplątuje swoich uczniów w sieć plotek, skomplikowanych słów i kłótni, nie może być prawdziwym Guru". Autentyczny Guru posiada pełną znajomość Prawdy, zawartej w Upaniszadach i innych wielkich pismach świętych, a jego nauki są takie same, jak nauki starożytnych mędrców. Nie wystarczy jednak, aby Guru znał pisma święte. Musi również dobrze się znać na świeckich sztukach i rzemiosłach. Musi posiadać wiedzę o każdej dziedzinie życia. Nie szkodzi, jeżeli specjalista chorób uszu zna się tylko na uszach, a specjalista chorób serca jest ekspertem jedynie w sprawach serca. Guru nie może być specjalistą w jednej tylko dziedzinie. Jeżeli Guru ma poprowadzić uczniów żyjących życiem świeckim, musi znać wszystkie ich radości i wszystkie ich problemy. Guru musi również mieć bezpośrednie doświadczenie Boga. Prawdziwy Guru widzi Boga tak, jak ktoś inny widzi jakikolwiek obiekt w świecie zewnętrznym. Medytując nad najwyższą Prawdą, Guru doświadczył tej Prawdy w sobie i zatopił w niej swoją indywidualność. W rezultacie nie postrzega już świata jako zjawiska materialnego, ale jako światło czystej Świadomości. Widzi to światło błyszczące i iskrzące się u mężczyzn, u kobiet i u dzieci, w zwierzętach, w drzewach i u siebie samego. Dla niego zarówno materia, jak i świadomość są jedynie różnymi stopniami Świadomości, bowiem widzi on wszędzie jedynie Świadomość. Prawdziwy Guru nie tylko sam jest oświecony - może on również dać innym doświadczenie oświecenia. Ponieważ stanowi jedność ze Świadomością, siła Świadomości wybrała go sobie za siedzibę, po prostu po to, aby udzielać łaski. Mówi się, że tak jak można zapalić wiele świateł od jednego płomienia, Siakti Guru może rozpalić Siakti wewnętrzną u wielu uczniów. Siła boskiej Jaźni, pulsująca w każdym człowieku, nieustannie wypływa z ciała. Ale Guru zmagazynował w sobie tę energię i może ją przekazywać innym. Promienie Świadomości emanują z niego i każdy, kto się z nim zetknie, może otrzymać jego Siakti. Guru posiada również moc kontrolowania natężenia obudzonej Siakti. Jeżeli energia działa w którymś uczniu zbyt silnie, Guru może zmniejszyć stopień jej natężenia. Jeżeli nie działa dość silnie, może go zwiększyć. Guru potrafi podtrzymać proces, który zainicjował w uczniu, usunąć w nim wszystkie przeszkody wewnętrzne i sprawić, aby powstała w nim radość. Może zagwarantować, że obudzona Siakti w końcu zaprowadzi ucznia do najwyższego stanu. Guru sam zrealizował potęgę mantry i może umożliwić zrealizowanie tej potęgi również u ucznia. Cała moc linii Siddha stoi za Guru, a kiedy już raz uczeń otrzymał Siakti, linia ta stoi również za nim, chroniąc go na drodze do celu. Guru jest absolutnie niezbędny w życiu człowieka - tak niezbędny jak siła życiowa. Wielki święty Sundardas powiedział: "Bez Guru nie ma medytacji. Żadna wyższa wiedza nie może bez niego powstać. Nie ma miłości bez Guru, nie ma bogactwa bez Guru, nie ma równowagi umysłu bez Guru, nie ma oświecenia intelektu bez Guru". Sylaba gu oznacza ciemność, a sylaba ru oznacza światło; prawdziwy Guru rozprasza niewiedzę ucznia i daje mu światło. Usuwa niewłaściwe rozumienie u ucznia, jego złudzenie niedoskonałości i obdarza go najwyższą mądrością. Guru nie jest zainteresowany pobieraniem pieniędzy od swoich uczniów, a jedynie pomnażaniem ich dobrych cech i usuwaniem ich niedociągnięć. Nie potrzebuje nic od nikogo, albowiem wszystko, czego pragnie, posiada w sobie. Jego oczu nie przyciągają piękne kształty, jego języka nie urzekają wspaniałe smaki, jego uszy nie tęsknią za pięknymi dźwiękami. Jest całkowicie wolny od pragnień zmysłowych; ponieważ nieustannie spija ekstazę Jaźni wewnętrznej, jego zmysły skierowały się do wewnątrz i rozkoszują się wyłącznie tą ekstazą wewnętrzną. W odróżnieniu od umysłu zwykłego człowieka, umysł Guru jest zawsze stały. Tak jak płomień nie skacze kiedy nie ma wiatru, tak umysł Guru nigdy nie opuszcza Jaźni. Guru posiada głębię i spokój oceanu. W jego sercu jest jedynie współczucie i miłość do wszystkich istot, nie ma w nim pożądania, gniewu, dumy ani zazdrości. Dla niego wszystkie religie, wszystkie czyny, wszystkie kraje, wszystkie istoty są równe. Jest on utwierdzony w swoich własnych naukach i chociaż zakończył swoją sadhanę, zawsze sam praktykuje nauki, jakich udziela innym. Nigdy nie łamie własnej dyscypliny. Ściśle przestrzega celibatu i w rezultacie jego fluid seksualny zawsze płynie ku górze. Właśnie dzięki mocy płynu seksualnego płynącego ku górze, może udzielać Siaktipatu. Chociaż żyje w stanie, który jest poza takimi pojęciami, jak cnota czy grzech, Guru przestrzega prawości w postępowaniu, a przebywając w jego towarzystwie, uczeń również zaczyna postępować właściwie. Cóż może osiągnąć uczeń, słuchając kogoś, kto nie jest zdyscyplinowany ani czysty? Uczeń może odnieść korzyści jedynie dzięki komuś, kto naucza doskonałej ścieżki, komuś, czyje towarzystwo go uszlachetnia i dzięki komu doświadcza w sobie rewolucyjnych zmian. Jeżeli przebywa z taką oświeconą osobą, lub spędza czas w jej towarzystwie, czy nawet słucha jej wykładów, zostanie przeobrażony automatycznie, bez żadnego wysiłku. Tukaram Maharadż powiedział: "Nieprzenikniona jest chwała Guru. Nie wystarczy nawet porównać go do kamienia filozoficznego. Kamień filozoficzny ma moc przekształcenia zwykłego metalu w złoto, ale nie może przekształcić go w kamień filozoficzny. Natomiast prawdziwy Guru może przeobrazić ucznia w Guru, takiego jak on sam". Guru jest naszym największym dobroczyńcą. Usuwa nasze pomieszanie pojęć, ukazuje nam naszą prawdziwą naturę i cel naszego życia. Pomaga nam rozwinąć w sobie miłość do Boga i odsłania nam Boga w nas samych. Niezwykła jest tajemnica Guru. Przebywając w jego obecności, możemy bezpośrednio doświadczyć Boga. Eknath Maharadż powiedział: "O mój przyjacielu, ponieważ otrzymałem nektar łaski Guru, gdziekolwiek spojrzę, widzę tylko Boga. Wewnątrz widzę Boga, na zewnątrz widzę Boga. Cokolwiek widzę na tym świecie, wszystko jest Bogiem". Taka jest moc łaski Guru. OKO, KTÓRE WIDZI JAŹŃ Jeżeli postanowię, że chcę poznać swoją Jaźń, to po co mi nauczyciel, skoro w zasadzie prowadzę dialog sam ze sobą? Czy możesz mi powiedzieć, czego nauczyłeś się w życiu bez niczyjej pomocy? Nauczyłeś się chodzić od swoich rodziców. Nauczyłeś się od nich wymawiać nawet takie proste słowa, jak "mama" i "tata". W szkole podstawowej i liceum nauczyłeś się wszystkiego od swoich nauczycieli, a na wyższej uczelni nauczyłeś się wszystkiego od swoich profesorów. Tak samo musisz uczyć się o Jaźni od Guru. Gdybyś potrafił sam poznać Jaźń, podziękowałbym ci, bo wtedy mógłbym powiedzieć innym, że oni również potrafią poznać Jaźń bez niczyjej pomocy. Nie zmuszam cię, żebyś miał Guru, nie upieram się również, żebyś przez cały czas przebywał z Guru. Mówię ci, żebyś poznał swoją Jaźń. Gdybyś mógł poznać swoją Jaźń bez Guru, byłaby to dla mnie wielka pomoc, wierz mi. Ale prawda jest taka, że aby zrozumieć Jaźń, musisz mieć kogoś, kto może ci ją ukazać. Bardzo łatwo jest znać innych, ale bardzo trudno znać własną Jaźń. Świat pełen jest naukowców, psychologów, artystów, tancerzy i innych ludzi posiadających różne umiejętności i zdolności. Chociaż mogą oni być biegli w swoim zawodzie, ilu z nich zna siebie? Żeby znać Jaźń musisz dotrzeć do prawdziwego ośrodka swojej istoty. Kiedy przejrzysz się w lustrze, zobaczysz swoje włosy tylko, jeżeli patrzysz na włosy. Zobaczysz swoje oczy tylko, jeżeli patrzysz w oczy. Nie zobaczysz w lustrze żadnej części swego ciała, jeżeli na nią nie patrzysz. Tak samo, żeby zobaczyć własną Jaźń, trzeba wiedzieć, gdzie patrzeć. Do tego potrzebny jest nauczyciel, przewodnik. Guru nie jest bezużyteczny ani bez znaczenia. Jeżeli ludzie uważają, że Guru jest zbędny, to dzieje się tak dlatego, że albo pewni guru sami jawią się jako zbędni w oczach ludzi, albo ludzie nie rozumieją Guru, stąd robią z niego niewłaściwy użytek, a potem uważają, że jest bezużyteczny. Wielu ludzi sądzi, że słuchając Guru zezwolą, aby ich życie znalazło się pod czyjąś kontrolą. Guru nie czyni człowieka słabym i nie trzyma go pod kontrolą. Odwrotnie, uwalnia go od zależności. Zadaniem Guru nie jest skrępowanie ucznia, ale danie mu wolności Jaźni. Ludzie myślą, że jeżeli uznają autorytet Guru, utracą wolność osobistą i staną się niewolnikami. Ale kiedy zachorują, nie uważają, że ograniczają swoją wolność osobistą przez pójście do lekarza. Kiedy popadają w złą sytuację finansową, nie sądzą, że narażają na szwank swoją wolność przez zaciągnięcie pożyczki w banku. Jeżeli bardzo pragną zakosztować czegoś smacznego, nie przeszkadza im to, że jedzą różne wyszukane potrawy, a jeżeli ich oczy domagają się zaspokojenia, nie przeszkadza im to, że oglądają różne filmy. Nie uważają tego wszystkiego za uzależnienie, ale kiedy chodzi o zwrócenie się do Guru albo do Boga, natychmiast podnoszą kwestię utraty wolności. Nie pojmuję tego rodzaju rozumowania. Kiedy ja znalazłem schronienie w moim Guru, stałem się wolny od wszelkich zależności. Jeżeli jednak uczę się języków u nauczyciela języków, albo matematyki u nauczyciela matematyki, uczę się tego zgodnie z systemem przekonań danego nauczyciela. Nie uczę się niczego o sobie, poznaję jedynie światopogląd nauczyciela. Czy nie to samo dzieje się z Guru? Czy nie poznaję raczej poglądu na świat należącego do Guru, zamiast odkryć swój własny? Pogląd na świat należący do Guru nie jest czymś narzuconym z zewnątrz. Jeżeli udasz się do optyka, nie da ci recepty na okulary dla siebie. Daje ci receptę, która jest właściwa dla ciebie. Tak samo punkt widzenia Guru jest punktem widzenia Jaźni. Daje ci on oko, które widzi Jaźń. W historii było wielu przywódców, którzy doprowadzili swoich zwolenników do zguby. Jestem pewny, że zwolennicy ci sądzili, iż wybrali sobie właściwego nauczyciela. Jeżeli zostali zgubieni, w ich sposobie wyboru musiał być jakiś błąd. Dlatego ktoś, kto wybiera sobie Guru, powinien być bardzo czujny i rozważny. Musi zadać sobie kilka pytań: "Kto uczynił Guru z tego Guru? Czy człowiek ten robi interes jako Guru, czy też rzeczywiście przestrzega dyscypliny duchowej? Jaki jest cel jego nauk? Czy przebywając z nim nauczyłem się cenić swoją własną wartość i wartość innych ludzi? Czy zdobyłem wiedzę o powszechnym braterstwie? Czy jego nauki pogrążają mnie w jeszcze większym chaosie i niewoli, czy też wynoszą mnie wzwyż?" Uczeń powinien zastanowić się nad tym wszystkim. Do rozpoznania prawdziwego Guru potrzebne jest właściwe spojrzenie. Jest takie piękne powiedzenie indyjskie o Guru: "Zanim napijesz się wody, dobrze ją odcedź; zanim zdecydujesz się na Guru, dobrze go sprawdź". Zdecyduj się na Guru dopiero wówczas, kiedy dobrze go poznasz. Nie akceptuj kogoś jako Guru tylko dlatego, że powiedziano ci, iż jest on Guru. Niech twoja wiara nigdy nie będzie ślepa. WODA SZEWCA W stanie Radżastan w Indiach żył sobie szewc imieniem Rawidas, który był wielkim Siddhą. Odwiedzało go wielu ludzi, którzy w jego towarzystwie doświadczali spokoju i szczęścia. Premier tego stanu usłyszał o Rawidasie i poszedł go odwiedzić. Pełen spokoju powrócił do pałacu i powiedział do króla: * W mieście żyje wielki święty. Jestem pewien, że jeżeli udasz się do niego, potrafi on obdarzyć cię spokojem. Król ów był bardzo nieszczęśliwy. Posiadał wielkie bogactwa i władzę, a także wszystkie inne rzeczy, które sprawiają, że człowiek robi się niespokojny. Nie miał nic, co dawałoby mu spokój. Kiedy jednak premier zaproponował, żeby poszedł do Rawidasa, król zaczął narzekać. * On jest szewcem - powiedział. - Jak król może prosić szewca o nauki? Premier nalegał jednak: * Wasza Wysokość, jesteś taki niespokojny. Jestem pewny, że Rawidas może ci pomóc. W końcu król zgodził się pójść do świętego. Poczekał, aż w mieście odbywało się wielkie święto. Kiedy upewnił się, że wszyscy są na uroczystościach, udał się w przebraniu do warsztatu Rawidasa. Wszedł do środka, powitał świętego i powiedział: * Jestem bardzo nieszczęśliwy i brak mi spokoju. Proszę, daj mi coś, co przyniesie pokój memu sercu. Rawidas był wszechwiedzący. Wiedział, kim jest król i znał stan jego umysłu. Koło swego warsztatu trzymał kamienny gar z wodą, w którym moczył skóry przed użyciem ich. Rawidas nalał trochę tej wody do szklanki i podał ją królowi. * Wypij to - powiedział. Kiedy król zobaczył wodę, która była ciemnoczerwona i pachniała skórą, zdjęło go obrzydzenie. * Jestem królem - pomyślał. - Po co tu w ogóle przyszedłem? Odwrócił się plecami do świętego i udawał, że pije, ale zamiast tego wylał sobie wodę za koszulę. Potem szybko pokłonił się świętemu i wyszedł. Kiedy król powrócił do pałacu, zobaczył, że koszula jest mocno poplamiona, wezwał więc królewskiego pracza i kazał ją wyprać. Pracz był zdziwiony, widząc królewską koszulę w takim stanie. Po zasięgnięciu języka dowiedział się, że król był u Rawidasa i że wylał na koszulę wodę z jego kamiennego garnka. Dał koszulę swojej córce, powiedział jej, co się wydarzyło i kazał jej dobrze tę koszulę wyprać. Córka była bardzo mądra, czysta i znała moc Rawidasa. Wzięła więc koszulę i wyssała wszystkie plamy. Potem wyprała ją i zwróciła ojcu, aby ten oddał ją królowi. Od tego dnia począwszy, dziewczyna przeżywała bardzo głębokie medytacje i osiągała coraz wyższy stan. Po kilku latach doszła do tak wzniosłego stanu, że ludzie zaczęli odczuwać w jej obecności taką samą radość, jakiej doznawali w towarzystwie Rawidasa. Wiele osób przychodziło do niej po błogosławieństwo, a wśród nich znalazł się i premier. Po wizycie u dziewczyny poszedł do króla i powiedział: * Wasza Wysokość, wciąż jesteś taki nieszczęśliwy i niespokojny. Może pójdziesz do tej dziewczyny znajdującej się w stanie ekstazy i przekonasz się, czy może ona dać ci trochę spokoju? Król wahał się. Dziewczyna była przecież córką zwykłego pracza. Jednak niepokój przysparzał mu wielu cierpień. W końcu przezwyciężył swoje wątpliwości i udał się do pokoju dziewczyny. Stanął przed nią i powiedział: * Jestem bardzo nieszczęśliwy i brak mi spokoju. Proszę, udziel mi błogosławieństwa, żebym mógł ten spokój osiągnąć. Dziewczyna spojrzała na niego z ogromnym zdziwieniem. * Wasza Wysokość, - powiedziała - wszystko, co mam, otrzymałam z tego, co ty odrzuciłeś. Wszystko, co mam, osiągnęłam dzięki wyssaniu wody Rawidasa z koszuli, którą dałeś memu ojcu do prania! Taka jest wartość łaski Guru. Żeby otrzymać od niego Prawdę, nie musimy nawet dostawać pouczeń. Wystarczy po prostu wchłonąć jego Siakti. Ale najpierw musimy docenić jej wartość. PRZEZNACZENIE ŚWIĘTYCH Czy wszyscy w pełni zrealizowani ludzie są Guru? Nie wszyscy w pełni zrealizowani ludzie są Guru. Niektórzy stają się Guru, a niektórzy pozostają w ukryciu przed światem. Chociaż stan wewnętrzny wszystkich zrealizowanych istot jest taki sam, ich czyny różnią się w zależności od ich losu i umartwień, jakim się poddawali. Na przykład Dżanaka był wielkim królem, który miał siedemset żon, ale jego uczeń Sziuka wyrzekł się wszystkiego i zawsze chodził nago. Chociaż Hanuman zdobył taką samą wiedzę, jak Dżanaka i Sziuka, pozostał sługą. Wasisztha nauczał medytacji, ale sam zawsze zajmował się odprawianiem rytuałów. Bhartrihari mówił, że bardzo trudno jest zrozumieć postępowanie wielkich mędrców. Niektórzy zachowują się jak święci, inni jak szaleńcy, a jeszcze inni jak duchy. Niektórzy chodzą nago, używając ziemi za posłanie. Inni żyją jak królowie, otoczeni bogactwem i luksusem. Niektórzy zachowują całkowity spokój i nigdy nic nie mówią. Inni rzucają przekleństwa. Niektórzy są bardzo aktywni. Inni leżą nieruchomo jak pytony. Jednak niezależnie od tego, jak się zachowują, wszyscy ci Siddhowie osiągnęli ten sam stan doskonałości wewnętrznej. Przez sam kontakt z nimi uczniowie są podnoszeni na duchu. W stanie Maharasztra, w pobliżu mojego aśramu, mieszkał święty zwany Nana Aulija. Zwykł był leżeć na drodze przez cały dzień, ale nikt go nie niepokoił, wszyscy wiedzieli bowiem, że jest świętym. Pewnego dnia przejeżdżał tamtędy powozem konnym urzędnik okręgowy tego rejonu. Kiedy woźnica zobaczył Nana Auliję leżącego na środku drogi, zatrzymał powóz. Urzędnik okręgowy był oburzony. Powiedział do woźnicy: * Każ temu idiocie zejść z drogi! * Nic mu nie powiem - odrzekł woźnica. - Skoro pan chce, niech pan sam mu powie. Urzędnik wysiadł więc z powozu, podszedł do świętego i potrząsnął nim. * Wstawaj - krzyknął. - Tarasujesz drogę! Na to Nana Aulija wstał i uderzył urzędnika okręgowego w twarz. W mgnieniu oka świadomość urzędnika zmieniła się. Wsiadł do powozu, wrócił do miasta i zrezygnował ze swego stanowiska. Później został wielkim świętym. Są więc ludzie zrealizowani, którzy nie pełnią specjalnie roli Guru, ale osiągnęli stan właściwy dla Guru. Nawet jeżeli nie udzielają nauk, ich czyny mają moc kierowania innych na drogę duchową. OBECNOŚĆ GURU Wielu twoich uczniów twierdzi, że doświadczają twojej obecności, kiedy nie jesteś obecny fizycznie. Wydaje się to zwykłym i naturalnym zjawiskiem tam, gdzie w grę wchodzi związek między Guru a uczniem. Czy jesteś tego świadomy? To prawda, że nawet kiedy nie jestem obecny fizycznie, moi uczniowie doświadczają mojej obecności. Dzieje się tak dlatego, że stałem się jednością z Siakti. Siakti przenika cały świat, od wschodu do zachodu, od północy do południa, od góry do dołu i nie wyklucza nikogo. Ponieważ istnieję w moich uczniach pod postacią obudzonej Siakti, mogą oni doświadczać mojej obecności zawsze i wszędzie, niezależnie od tego, gdzie mieszkają. Nie muszę ich prowadzić, bo prowadzi ich Siakti wewnętrzna. Gdybym musiał osobiście prowadzić moich uczniów, nie byłoby to dzieło Boga. Nie byłaby to spontaniczna joga. Ludzie czytają moje książki i otrzymują Siakti, a następnie przychodzą do mnie. Jednak chociaż Siakti jest wszechprzenikająca, Guru posiada przełącznik, który ją włącza. To samo dzieje się ze światłem elektrycznym - światło przenika cały pokój, ale przełącznik znajduje się tylko w jednym miejscu. PRZEBYWANIE Z GURU O ile przyśpieszony jest nasz rozwój wewnętrzny, jeżeli stale przebywamy w fizycznej obecności Guru? Jeżeli przebywasz fizycznie z Guru, będziesz czynił szybkie postępy w swojej sadhanie. Musisz jednak zastanowić się, co to znaczy przebywać z Guru. Nie ma sensu pozostawać z nim i robić nadal to, na co masz ochotę. Jeżeli obstajesz przy swoim gniewie i potęgujesz negatywne uczucia, jakiż jest sens przebywania z Guru? Możesz osiągnąć najwyższy stan tylko wówczas, jeżeli postępujesz w myśl nauk swego Guru, stale powtarzasz mantrę, którą ci dał, oraz jeżeli czujesz swoją z nim jedność. Tylko wtedy możesz twierdzić, że przebywasz fizycznie z Guru. Po to, by rzeczywiście spotęgować moc swojej sadhany, potrzebujesz nie tyle bliskości fizycznej Guru, co miłości. Jeżeli żywisz miłość do Guru i do Jaźni, możesz przyswoić sobie Siakti Guru, a ta Siakti zaprowadzi cię do najwyższego stanu. Najwspanialszą sadhaną jest miłość i nic, tylko miłość. OTWARCIE SIĘ Trudno jest otworzyć się na inną osobę, ale bodajże jeszcze trudniej jest otworzyć się na Guru. W jaki sposób możemy się na uczyć tego, żeby się otworzyć i pokochać go? Po pierwsze, nie w tym rzecz, żebyś kochał fizyczną postać Guru, ale jego nauki i jego ścieżkę, Nie musisz nic robić, żeby otworzyć się na Guru. Po prostu podążaj ścieżką, którą ci wskazuje. Z czasem doświadczysz czegoś na tej ścieżce, a wtedy miłość do Guru przyjdzie do ciebie w sposób naturalny. Kochać Guru to nie znaczy chodzić za nim, powtarzając: "O Guru, Guru, Guru". Prawdziwy Guru nigdy do tego nie zachęca. Musisz tylko postępować według jego nauk, nic więcej. PRAWDZIWY ZWIĄZEK Na całym świecie duża liczba ludzi wyznaje nauki różnych Guru. Czy uważasz, że wszyscy oni doświadczają prawdziwego związku między Guru i uczniem? Co decyduje o tym związku? Jeżeli uczeń spotyka Guru i ulega całkowitemu przeobrażeniu, związek ten jest prawdziwy. Czy to przeobrażenie jest dostrzegalne dla innych? Jeżeli ktoś doświadczył przeobrażenia wewnętrznego, inni mogą to dostrzec, ponieważ zmienia się nastawienie i zachowanie takiego człowieka. Jego umysł jest wolny od podniecenia, jego serce wypełnione jest radością i staje się on bardzo przyjacielski. Niektórzy ludzie jednak nigdy się nie zmieniają. Jadą do aśramu, pozostają tam przez pewien czas i są tacy sami, kiedy go opuszczają. UCZEŃ W rzeczywistości Guru nigdy nic nie bierze i nigdy nic nie daje. Jest zawsze pełen spokoju. Uczeń musi wydobyć Siakti Guru poprzez swoją wiarę i miłość. Musi zbliżyć się do Guru z nastawieniem ucznia. Wszędzie, gdzie jestem, ludzie zadają mi pytanie: "Baba, kiedy człowiek otrzymuje łaskę Guru?" A ja zawsze odpowiadam: "Dopiero wówczas, kiedy uczeń udzieli swojej łaski Guru, Guru może obdarzyć swoją łaską ucznia". Jeżeli uczeń nie darzy Guru życzliwością, jak Guru może udzielić swojego błogosławieństwa? Jeżeli łaska istnieje w uczniu, przyciąga ona łaskę Guru. Ale jeżeli ktoś nie ma nastawienia ucznia, nauki Guru nie mogą zapuścić korzeni. Pewnego razu uczeń udał się do wielkiego Guru sufickiego, Dho`l- Nuna i poprosił go o nauki. * Możesz pobyć ze mną przez kilka dni? - spytał Guru. * Nie mam czasu - odparł uczeń. - Chcę nauk natychmiast. Proszę, udziel mi ich teraz. * Bardzo dobrze - rzekł Dho`l-Nun. - Za rzeką mieszka wielki święty. Udaj się do niego, a on udzieli ci nauk. Wręczył uczniowi małe pudełko i dodał: * Zabierz to pudełko dla świętego i powiedz mu, że przybywasz ode mnie. Ale pamiętaj, opiekuj się dobrze tym pudełkiem i jego zawartością. Uczeń wziął pudełko i poszedł w stronę rzeki. W połowie drogi usłyszał, że w pudełku coś piszczy. Kiedy dotarł do rzeki, ciekawość wzięła w nim górę, otworzył więc pudełko i zajrzał do środka. Z pudełka wyskoczyła myszka i uciekła. Uczeń zrozumiał, że nie uda mu się schwytać myszki, zamknął więc pudełko i udał się w dalszą drogę. Kiedy dotarł do domu świętego, wręczył mu pudełko i oświadczył: * Przysyła mnie do ciebie Dho'1-Nun. Powiedział, że udzielisz mi nauk. Święty otworzył pudełko i zajrzał do środka. * Czy nie było czegoś w tym pudełku? - zapytał. * Tak - odparł uczeń. - Była w nim mysz, ale po drodze otworzyłem pudełko i mysz uciekła. * Co ci powiedział Dho'I-Nun? - zapytał święty. - Czyż nie kazał ci opiekować się pudełkiem? Czy powiedział ci, że masz je otworzyć i zajrzeć do środka? Jeżeli nie potrafisz nawet zaopiekować się małą myszką, jak będziesz mógł zaopiekować się tymi wspaniałymi naukami? Wynoś się! Udanie się do Guru to nie jest pójście do pizzerii, gdzie możesz zamówić pizzę i spodziewać się, że otrzymasz ją w dziesięć minut. Żeby otrzymać Siakti Guru oraz sprawić, aby się rozwinęła, uczeń musi z wiarą praktykować sadhanę. Jeżeli posiada niezachwianą wiarę, kiedy Guru przekazuje mu swoją Siakti i jeżeli wiernie kroczy ścieżką wytyczoną przez Guru, jego ogień wewnętrzny zostanie rozniecony i rozpali się. Ale jeżeli uczeń nie przyjmie nauk Guru z niezachwianą wiarą, jeżeli nie podejmie wysiłku, aby kroczyć ścieżką wskazaną przez Guru, nie otrzyma on w pełni błogosławieństwa Guru. Dlatego mówi się, że Guru jest tym, kto pokazuje właściwą drogę, a uczeń jest tym, kto po tej drodze kroczy. Jeżeli obaj zejdą się razem, Bóg odsłoni Siebie. JAK ŻYĆ Z GURU Czy mógłbyś się z nami podzielić niektórymi doświadczeniami sadhany z twoim Guru, Bhagawanem Nitjanandą? Bhagawan Nitjananda bardzo mi pomógł w mojej sadhanie. Pomocny był zwłaszcza w zniszczeniu mojego ego. Byłem kimś w rodzaju półuczonego. Przeczytałem wiele książek i miałem pewną wiedzę o pismach świętych. Byłem więc dumny z tej wiedzy. Ponadto nosiłem szaty sannjasina i zawsze odgrywałem tę rolę. Mój Guru musiał zadać sobie wiele trudu, żeby mnie sprowadzić na właściwą drogę. Ale dokonał tego. Miał swoje własne sposoby wystawiania mnie na próbę. Czasami pozwalał mi zbliżyć się do siebie, a czasami nie. Wierni znosili mu góry słodyczy i owoców, które on później rozdzielał jako prasad. Ustawiałem się w kolejce ludzi oczekujących na prasad, ale czasami, kiedy mnie zobaczył, zabierał owoc i mówił: * Nie, nie dla ciebie. Robił to w obecności wszystkich tych ludzi, ale ja nie uciekałem z uczuciem, że mnie obraził. Zachowywałem spokój, myśląc sobie: "Jeżeli coś dostaję, to dobrze, a jeżeli nic nie dostaję, to również dobrze". Z takim nastawieniem spędziłem wiele lat z moim Guru. Pewnego dnia wezwał mnie do siebie i powiedział: "Idź do Suki". Udałem się więc do wioski Suki i tam uprawiałem pod drzewem moją sadhanę, a dzięki jego łasce osiągnąłem wszystko. Czasami, kiedy przychodziłem go odwiedzić, nagle zaczynał żartować na mój temat w obecności kilku innych osób. Nawet kiedy Guru przekomarza się z uczniem, w rzeczywistości chwali go. Przekomarza się z uczniem tylko po to, żeby nad nim pracować. Czasami mój Guru opowiadał ludziom o wszystkich moich wadach. Robił to, żebym nauczył się znosić krytykę. Im więcej mój Guru wystawiał mnie na próbę, tym większe postępy czyniłem w swojej sadhanie. Niezależnie od tego, ilu próbom mnie poddawał, nie zacząłem doszukiwać się w nim wad. Zamiast tego szukałem wad w sobie. Zapytywałem siebie: "Czego mi brakuje? Jakie są moje niedociągnięcia?" Uczeń musi mieć ogromną wytrzymałość, żeby żyć z Guru przez dłuższy czas. Dzisiaj ludzie poznają Guru rano, a wieczorem myślą, że sami stali się Guru. Jednak nie na tym polega związek pomiędzy Guru a uczniem. Zanim Guru uczyni ze swego ucznia Guru, poddaje go rozlicznym próbom. Dopóki uczeń nie pozbędzie się wszystkich złych cech i nie nabędzie dobrych, dopóki nie wyrobi w sobie samokontroli, Guru będzie nad nim pracował. Tylko Guru wie, jak pracować nad swoim uczniem. Dlatego trudno jest żyć z Guru, ale jeżeli uczniowi się to uda, sam stanie się taki, jak Guru. DOSKONAŁOŚĆ WYPEŁNIA CIĘ CAŁKOWICIE Po dziewięciu latach sadhany z Bhagawanem Nitjanandą, skąd wiedziałeś, że osiągnąłeś poziom realizacji? Każdy wie, w jakim znajduje się stanie. Kiedy ktoś jest niespełniony, zdaje sobie z tego sprawę. Tak samo, przy pomocy tego samego rozumu odkrywa, że stał się doskonały. Czy doskonałość przyszła w jednej chwili, czy też zaczynałeś zdawać sobie z niej sprawę stopniowo? Stanu doskonałości doświadcza się natychmiast i nagle. Potem praktykuje się przez jakiś czas sadhanę, dopóki nie nastąpi całkowite ugruntowanie się w tym stanie. Nie potrzebowałeś więc aby Bhagawan Nitjananda powiedział ci, że przeszedłeś to doświadczenie? To było coś, co rozpoznałeś we wnętrzu swojej istoty? Tego doświadcza się wewnątrz. Jakim człowiekiem był Bhagawan Nitjananda? Wiem, że miał swego Guru, ale czy urodził się w stanie jogi? Tak, urodził się Siddhą. Jaki charakter miało przebywanie z nim? Jakimi cechami się odznacza? Znajdował się w bardzo dziwnym stanie, co możesz stwierdzić patrząc na jego fotografie. Był awadhutem, człowiekiem nie uznającym żadnych konwenansów. Był całkowicie wolny od trosk i zawsze znajdował się w stanie uniesienia. Jego oczy były pełne ekstazy, jego ciało przepełnione było ekstazą. Mówił bardzo mało, a kiedy już przemówił, jego słowa były tak dziwne, że trudno było je zrozumieć. Przekroczył umysł, ale nie stał się przez to zobojętniały. Zdawał sobie sprawę ze wszystkiego. Znał każdego z tysięcy ludzi, którzy go odwiedzali. Wiedział o wszystkim, co dzieje się na świecie. Znał przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Pomimo to zachowywał się tak, jakby o niczym nie wiedział. Miał wizję równości. Nie uważał nikogo za nieczystego, niskiego czy głupiego, ale nie uważał też nikogo za czystego, wzniosłego, czy inteligentnego. W niczym nie widział dobra ani zła. jeżeli ktoś podchodził do niego z pokorą, rozmawiał z nim otwarcie i dawał mu pouczenie. Ale jeżeli przyszedł do niego ktoś, kto był dumny ze swojej wiedzy albo bogactwa, zamykał oczy, odwracał się i nie mówił nic. Nic na świecie nie pociągało go. Ludzie przynosili mu wiele różnych rzeczy, ale on nigdy się nimi nie interesował. Atmosfera wokół niego zawsze przesycona była spokojem. Tysiące ludzi siadywało z nim i tylko patrząc na niego czuli w sobie jego obecność i doświadczali spontanicznej wiedzy. Nauczał, nie mówiąc nic. Budził Siakti wewnętrzną, nie dotykając nikogo. Nie odpowiadając werbalnie na pytania ludzi, dawał im odpowiedzi, jakich potrzebowali. Nie wygłaszając odczytów, obdarzał znajomością Prawdy. Istota taka, jak mój Guru, nie musi wygłaszać wykładów. W każdym razie, nie można osiągnąć Prawdy dzięki wykładom. Pisma święte, książki i wykłady są jak mapy drogowe, które wskazują drogę do Prawdy. Ale żeby tej Prawdy doświadczyć, żeby osiągnąć doskonałość, potrzebna jest łaska Guru. Dzięki swojej mocy Guru czyni swego ucznia doskonałym. Skoro Bhagawan Nitjananda posiadał tę doskonałość od urodzenia, wydaje się, że nie musiał się nigdy zdać na innego Siddhę, żeby coś osiągnąć. Czy to znaczy, że zapoczątkował on nową linię tradycji Siddha, albo może stworzył ogromną falę nowej łaski? To nie była nowa fala. Nitjananda kontynuował tradycję linii Siddha. Pan Kriszna i Pan Rama byli obaj wcieleniami boskimi, ale musieli otrzymać nauki od Guru. Nitjananda również pobierał nauki u Guru, chociaż urodził się Siddhą. Co czułeś, kiedy otrzymałeś od Nitjanandy Siaktipat po dwudziestu czterech latach wędrówek po Indiach? Poprzez boski Siaktipat rozumienie danej osoby całkowicie się zmienia. Istnieje dwadzieścia siedem sposobów otrzymania Siakti. Człowiek musi mieć dużą siłę, żeby znieść wyższy stopień Siaktipatu. Kiedy otrzymałem Siaktipat, doświadczyłem najwyższej Prawdy. Miałem poczucie "jestem Absolutem". Kiedy książę śpi, może mu się śnić, że jest żebrakiem, ale kiedy się budzi, przypomina sobie, że w rzeczywistości jest księciem. Takie właśnie było moje pierwsze doświadczenie. Potem praktykowałem sadhanę przez długi czas, aż wreszcie ustanowiłem się w tym doświadczeniu. Kiedy zobaczyłeś Nitjanandę po raz pierwszy, czy dostrzegłeś w nim coś niezwykłego, czy też potrafił on ukryć swoją moc, tak że rozpoznałeś jego wielkość dopiero wtedy, kiedy przekazał ci Siakti? Znałem go od dawna i wiedziałem, że jest wielkim świętym. Chociaż poznałem go, kiedy miałem piętnaście lat, Siaktipatu udzielił mi znacznie później. Guru czeka, aż uczeń potrafi poradzić sobie z Siakti. Wtedy, w odpowiednim czasie, daje to, co ma do dania, a uczeń staje się doskonały. Nitjananda czekał więc, aż byłem całkowicie gotowy. Zwykle kiedy ktoś przebywa w towarzystwie wielkiego Guru, automatycznie z czasem staje się gotowy. Tak więc przez lata twoich wędrówek po Indiach czułeś, że w jakimś głębszym sensie on jest z tobą? Tak. Od chwili, kiedy go poznałem, bardzo go pokochałem. Nawet w trakcie swoich wędrówek od czasu do czasu odwiedzałem go. Jak to było, kiedy jako piętnastoletni chłopiec po raz pierwszy go ujrzałeś? W chwili, kiedy go zobaczyłem, wiedziałem już, że jest wielkim mędrcem. Pokładałem w nim całkowitą wiarę. Gdzie odbyło się to pierwsze spotkanie? Odwiedził moją szkołę. Kochał dzieci. Kiedy przechodził koło szkoły, wszystkie dzieci biegły za nim i towarzyszyły mu przez jakiś czas. Jak wtedy wyglądał? Nosił tylko przepaskę na biodrach. W tamtych czasach wielu ludzi chodziło za nim krok w krok, nigdy więc nie pozostawał dłużej w jednym miejscu. Nigdy nawet nie siadał, stale tylko wędrował i wędrował. Czasami wspinał się na gałąź drzewa, a kiedy na dole gromadziły się tłumy, rzucał w nie liśćmi. Ludzie zbierali te liście i używali ich jako lekarstwa. Po osiągnięciu stanu doskonałości, pozostałeś jeszcze z Nitjanandą przez pięć lat, dopóki nie opuścił swego ciała. Czy w tym czasie przeszedłeś jakieś dalsze zmiany? Kiedy raz osiągnie się stan doskonałości, ten stan nie ulega zmianie. Uczucie jedności z Guru pozostaje na zawsze. Chociaż ukończyłem swoją sadhanę, wiedziałem, że Nitjananda jest moim Guru i uważałem siebie jedynie za jego ucznia. Prowadziłem bardzo proste życie. Zachowywałem się jak zwykły uczeń. Nie udzielałem żadnych nauk. Zacząłem to robić dopiero po tym, kiedy mój Guru opuścił ciało. Na dzień przed tym wezwał mnie do siebie. Gładził mnie po głowie przez dłuższy czas. Potem włożył rękę do moich ust i przekazał mi coś. Skoro byłeś już doskonały, co ci takiego dał? Kiedy umiera bogacz, przygotowuje testament stwierdzający, że jego dorobek ma być przekazany synowi. Tak samo Guru posiada schedę, która jest przekazywana z pokolenia na pokolenie i zwykle, kiedy ma opuścić ciało, przekazuje ją swemu uczniowi. Tak więc można powiedzieć, że jesteś skarbnicą zawierającą całą moc Nitjanandy, jak również swoją własną. Obie Siakti są jednym i tym samym. Czy Guru przekazuje ten ostatni dar swemu głównemu spadkobiercy, czy kilku uczniom? Wielu obdarza doskonałością, ale ostateczną schedę przekazuje tylko jednemu. Czy zechciałbyś opisać, jakie miałeś uczucie, kiedy ten skarb został ci powierzony? Nie ma słów do opisania tego doświadczenia. Żeby to zrozumieć, musiałbyś żyć ze mną i nauczyć się języka, który może to opisać. W tym języku panuje jedynie milczenie. Doświadczasz doskonałości, kiedy już jesteś doskonały i zatracasz się w tej doskonałości. Doskonałość wypełnia cię całkowicie. Doświadczasz stanu, w którym przenikasz wszystko, a twoje poczucie odrębności zostaje zniszczone. Czy Bhagawan Nitjananda dawał ci kiedykolwiek do zrozumienia, że będziesz narzędziem, dzięki któremu tradycja Siaktipatu rozprzestrzeni się w tylu krajach? Tak, powiedział mi to w przeddzień opuszczenia ciała. Co dokładnie powiedział? Oznajmił: "Pewnego dnia ujrzy cię cały świat". Niektóre inne sprawy, o których mi mówił, są wielką tajemnicą. Takie rzeczy odkrywa się uczniowi dopiero ostatniego dnia. Znów odnoszę wrażenie, że w Bhagawanie Nitjanandzie było coś niezwykłego. Przecież tradycja Siddha istnieje w Indiach od wieków, ale on był chyba pierwszym, który umożliwił rozprzestrzenienie się jej po całym świecie. Taki czas kiedyś nadchodzi. RELIGIA JAŹNI Dlaczego szukasz Go jedynie w kościołach lub w meczetach? Czyż nie widzisz Jego dzieła? Czy jest takie miejsce, gdzie Go nie ma? Cały wszechświat przez Niego stworzony głosi opowieść o Nim. Sarmad BÓG, KTÓRY ISTNIEJE WE WSZYSTKIM Wszyscy powinni się nauczyć, jak odnosić się do innych ludzi z miłością i szacunkiem. To jest prawdziwa modlitwa i prawdziwa religia. Jeżeli religia nie naucza miłości, szacunku i życzliwości dla innych, nie może być religią człowieczeństwa. Pewnego razu, kiedy wielki święty Abu ben Adam medytował, jego pokój nagle napełnił się światłem. Ze światłości wyłoniła się niebiańska nimfa, trzymająca księgę w złotej oprawie. Otworzyła księgę i powiedziała: * W tej księdze zapisuję imiona wszystkich ludzi, którzy wyznają prawdziwą religię. * Nie wyznaję żadnej określonej religii - odparł Abu ben Adam. - Medytuję jedynie z poczuciem, że wszystko jest Jaźnią. Kiedy patrzę na swoich bliźnich, uważam ich za płomienie jednej, boskiej Istoty i o sobie również myślę w ten sam sposób. Nimfa zniknęła. Następnego dnia, kiedy Abu ben Adam medytował, pojawiła się w tej samej światłości. Ponownie pokazała mu księgę, a on zobaczył, że widnieje w niej tylko jego własne imię. Abu ben Adam właściwie rozumiał religię. Upaniszady powiadają, że dla wszystkich na tym świecie istnieje jeden Bóg. Bóg nie mieszka w siódmym niebie, ani nie przebywa jedynie w świątyni, w meczecie, czy w miejscu, gdzie bigoci, którzy zapomnieli o prawdziwej istocie religii, wyznają nauki tej czy innej sekty. Bóg jest jeden dla wszystkich. Przebywa wśród wszystkich grup, we wszystkich świątyniach, meczetach i kościołach. Chociaż obecny jest wszędzie, zamieszkuje zwłaszcza serce ludzkie. Serce jest niebiańską świątynią Boga. Istnieje wiele religii i każda jest dobra na swój sposób. Ilu jednak jest Bogów, którzy udzielają łaski wyznawcom wszystkich tych religii? Czy Bóg jest Hindusem? Czy jest chrześcijaninem? Czy jest Żydem? Czy jest muzułmaninem? Czy jest buddystą? Czy jest czarny? Czy jest biały? Czy jest czerwony? Do kogo należy Bóg? Ludzie zwracają się do Niego na wiele różnych sposobów. Hindusi nazywają Go "Ramą", a chrześcijanie "Bogiem". Dla muzułmanów jest "Allachem", a dla wyznawców zoroastryzmu "Ahura Mazdą". Chociaż posiada wiele imion, jest Jeden. Dlatego powinniśmy się nauczyć, jak kultywować poczucie powszechnego braterstwa. Nie powinniśmy wyznawać jakiejś religii po to, żeby zabijać się nawzajem na tle różnic. Wszystkie kraje, wszystkie języki, wszystkie rasy, wszystkie religie należą do Niego. On istnieje we wszystkich religiach, ale to nie On je stworzył. Gdyby to zrobił, nie moglibyśmy nazywać Go Bogiem, musielibyśmy nazwać Go politykiem. Po cóż Bóg miałby stworzyć tyle religii i sprawić, aby ludzie zwalczali się nawzajem? To my sami nakreśliliśmy religijne linie podziału. Wielki święty suficki Dżalalu'd-Din Rumi miał czterech uczniów, którzy pochodzili z czterech różnych krajów. Kiedyś opowiedział im następującą historię: Pers, Turek, Grek i Arab udali się na pielgrzymkę. Ktoś dał im pięć rupii i powiedział, żeby kupili sobie coś na śniadanie. Pers oświadczył: * Za te pieniądze kupię angur i pożywimy się trochę. Turek na to: * Nie, ja lubię uzum. Grek powiedział: * Chcę kupić tylko i wyłącznie stafyllia. A Arab: * Ja chcę kupić inab! Czterej podróżni zaczęli się kłócić. W końcu nadszedł jakiś mądry człowiek i zapytał, o co się tak kłócą. Kiedy opowiedzieli mu o wszystkim, mądry człowiek rzekł: * Dajcie mi pieniądze, a kupię wam wszystkie te rzeczy. Poszedł na targ i przyniósł trochę winogron. * Mój angur! - powiedział Pers. * Mój uzum! - powiedział Turek. * Moje stafyllia! - powiedział Grek. * Mój inab! - powiedział Arab. Ci mężczyźni kłócili się ze sobą z powodu różnic językowych. Większość religijnych ludzi zwalcza się z tych samych powodów. Zamiast więc darzyć ślepą wiarą jedną tylko religię, powinniśmy zrozumieć, że Bóg jest jeden i ten sam we wszystkich religiach. To, co wy nazywacie wodą, w hindi nazywa się pani, a przecież jest to jedna i ta sama substancja. Tak samo istnieje tylko jedna Prawda. Swami Ramakriszna próbował każdej ścieżki religijnej, a wszystkie one doprowadziły go do tego samego Boga. Przez pewien czas wyznawał sufizm i sprawił, że odsłoniło się w nim światło Allacha. Potem wyznawał chrześcijaństwo i w swoim sercu zobaczył boskość Jezusa. Czcił Krisznę i w Krisznie odnalazł tę samą Prawdę. Był prawdziwym znawcą religii i dlatego rozumiał, że sama religia nie jest Bogiem, a jedynie prowadzi do Boga. W hindi słowo religia dosłownie znaczy droga albo ścieżka. Istnieje wiele dróg i wszystkie są dobre. Ale drogi kończą się tam, gdzie ukazuje się świątynia. Nie mają już wtedy znaczenia. Jeżeli tracimy cały czas na kłótnie w sprawie dróg, nigdy nie dotrzemy do świątyni. W prawdziwej siedzibie Boga istnieje tylko Bóg, a On jest całkowicie czysty i bez formy. Ludzie, którzy wierzą w Ramę, mogą wejść do tego królestwa dopiero wtedy, kiedy wyrzekną się uczucia, że należą do Ramy. Ludzie, którzy wierzą w Krisznę czy Jezusa, mogą wejść tam dopiero wtedy, kiedy wyrzekną się uczucia, że należą do Kriszny czy Jezusa. Żadna kasta, religia, tradycja ani sekta nie może dosięgnąć tej siedziby Boga. Kiedy człowiek dociera tam, jest jak rzeka rozpływająca się w oceanie. Staje się jednym z wszechprzenikającym Absolutem. Z powodu naszej niewiedzy i niewłaściwego rozumienia, zapomnieliśmy o naszej prawdziwej Jaźni i staliśmy się jednostkami ludzkimi. Zaczęliśmy wierzyć, że mamy skórę określonego koloru i że należymy do określonej klasy. Podobnie sądzimy, że należymy do określonej religii. W życiu świeckim mówimy: "To jest moja żona, czy mąż. To są moje dzieci. To jest mój dom. To są moje koty". Tak samo mówimy: "To jest moja religia". Stajemy się wtedy związani nakazami tej religii i myślimy: "Tam nie wolno mi się udać. Tego nie wolno mi jeść". Jeżeli nie rozumiemy religii we właściwy sposób, kończy się na tym, że wyznajemy ślepo jedną religię i czujemy wrogość wobec wszystkich innych wyznań. Zamiast posługiwać się naszą religią tak, aby podsycała miłość i przyjazne uczucia, używamy jej jako zachęty do wrogości, złej woli i hołdowania przekonaniu o różnicach między ludźmi. W rzeczywistości jednak, jeżeli wyznajemy religię Boga, nie istnieje nic, co moglibyśmy przyjmować albo odrzucać, ponieważ religia Boga jest religią wszystkich ludzi. Pewnego dnia król Akbar zapytał swego pierwszego ministra, Birbala: * Kto jest potężniejszy, ja czy Bóg? Birbal był bardzo sprytny. Bez chwili wahania odpowiedział: * Ty, Wasza Wysokość. Chociaż królowi bardzo to pochlebiało, zapytał: * Jak to możliwe? * O, Wasza Wysokość, jeżeli nie życzysz sobie przyjąć kogoś, możesz go bardzo łatwo wygnać ze swojego królestwa. Jak jednak Bóg może wygnać kogoś ze swojego królestwa? Dokąd może go wysłać? Większość religijnych osób przypomina Akbara: akceptują tylko tych, którzy wyznają ich własną religię i odtrącają wszystkich innych. Jeżeli jednak jakaś religia wyklucza kogokolwiek, to nie jest to religia Boga. Bóg przenika wszystko, kogo więc Bóg może odrzucić? Nie należę do żadnej religii. Bóg akceptuje każdego i każda religia do Niego należy, tak więc również i ja akceptuję wszystkie religie i wszystkich ludzi. Ponieważ czczę Boga, czczę również ludzkość. Tam, gdzie nie ma człowieczeństwa, nie ma Boga. Zanim zaczynam wygłaszać wykład, zawsze skłaniam przed wszystkimi głowę i mówię: "Witam was wszystkich całym sercem, z wielkim szacunkiem i miłością". Robię to nie po to, żeby sprawić ludziom przyjemność albo im pochlebiać, robię to ze świadomością, że Bóg mieszka w każdej istocie ludzkiej. Wierzę w to absolutnie, nie z powodu ślepej wiary, ale w rezultacie mojego bezpośredniego doświadczenia. Po dłuższym okresie medytacji i włożeniu w to dużego wysiłku, doświadczyłem Go w sobie dzięki łasce mojego Guru. Wy również, kiedy osiągniecie Boga, odkryjecie Go w swoim sercu. Kiedy już zobaczycie Go w sobie, dostrzeżecie Go również we wszystkich innych ludziach, a wtedy zrozumiecie, dlaczego prawdziwa religia polega na odnoszeniu się z miłością do drugiego człowieka. SYNOWIE BOGA Chrześcijaństwo naucza, że nikt nie może osiągnąć Boga inaczej, niż przez Jego Syna Jezusa Chrystusa. Jak więc chrześcijanie mogą poradzić sobie z ideą, że do Prawdy wiedzie wiele dróg? Jest to dla mnie źródłem ogromnego konfliktu wewnętrznego. Gdybyś spojrzał na wszystkich, którzy osiągnęli Prawdę, jako na synów Boga, nie odczuwałbyś tego w ten sposób. W Bhagawad Gicie Pan mówi, że manifestuje się On od czasu do czasu, aby podnieść ludzkość na duchu. Nie ma więc tu powodu do konfliktu. Niech twoje serce przepełnione będzie miłością do Boga i bądź wdzięczny każdemu, kto naucza prawdy o Bogu. Postępując w ten sposób, z pewnością Go znajdziesz. Nie mam wątpliwości, że Bóg kroczy wieloma ścieżkami i że miał wielu synów. Oprócz Jezusa, wielu świętych należących do różnych tradycji osiągnęło jedność z Bogiem. Święci suficcy, jak Szams-i- Tabriz i Mansur Mastana oraz wyznawcy hinduizmu, jak Tukaram i Dźnaneśwar, osiągnęli Najwyższego. Dwór Boga jest otwarty dla wszystkich. Wiele grup religijnych twierdzi, że ich ścieżka jest jedyną drogą do Prawdy. Niektórzy ludzie twierdzą, że nie można zostać zbawionym, jeżeli nie wierzy się w Krisznę. Niektórzy muzułmanie twierdzą, że nie można osiągnąć zbawienia, jeżeli nie wierzy się w Koran. Niektórzy chrześcijanie twierdzą, że nie można dostąpić zbawienia, jeżeli nie jest się wyznawcą Chrystusa. Wyznawcy innych religii uważają podobnie. Bóg jednak nigdy nie zawarł układu z żadną z tych religii. Wszystkie religie powstały stosunkowo niedawno, tymczasem Bóg istnieje od początku czasu. Nie podpisałby kontraktu z założycielem jakiejś religii, powiadając: "Jesteś moim wyłącznym sprzedawcą". Znaczenie religii polega na tym, że skłania ona do zwrócenia się do wewnątrz, a nie na przekonaniu niektórych jej członków, że jest lepsza od innych religii. DLACZEGO RELIGIA NIE ZMIENIŁA ŚWIATA Twoje przesłanie nie jest niczym nowym. Inni nauczyciele, tacy jak Mojżesz i Chrystus, mówili to samo, a pomimo to wydaje się, że świat wiele się nie zmienił. Czy w ludziach jest coś takiego, co powoduje, że nie potrafią zrozumieć kierowanych do nich przesłań? Większość ludzi, którzy namawiają innych do wyznawania jakiejś religii, sama jej nie praktykuje. Zamiast tego prowokują oni waśnie w imię religii. Nigdy nie słyszałem, aby Jezus mówił swoim wiernym, że mają nienawidzić ludzi innych wyznań. Nie słyszałem również, aby Mojżesz mówił Żydom, iż mają krzywo patrzeć na innych. Jezus powiedział: "Królestwo Boże jest w was". Kiedy Mojżesz zapytał Boga, co powinien powiedzieć o Nim ludziom, Bóg rzekł: "Powiedz im, że Jam jest Który jest". Kto jednak przyjął te nauki? Jeżeli Żyd zapamiętał naukę "Jam jest Który jest", to jest on prawdziwym Żydem. Jeżeli chrześcijanin zrozumiał zdanie "Królestwo Boże jest w was", nie pozostawia to miejsca na jakiekolwiek konflikty. Jeżeli Hindus zdał sobie sprawę z prawdziwości stwierdzenia "Jestem Tym", to nie ma już powodu, żeby zwalczać innych. Tylko kiedy ludzie zapominają o równości, rozwijają w sobie uczucia zniewolenia i niechęci. Ludzie powinni wyznawać religię jedności, a wtedy będą traktować z miłością każdego. Takiej właśnie religii potrzebuje świat. MODLITWA I MEDYTACJA Jaka jest różnica pomiędzy modlitwą a medytacją? Medytacja jest ostatnim etapem modlitwy. Kiedy nieustannie modlisz się do Boga, w końcu Bóg pochłania cię całkowicie. Nazywa się to medytacją. ZŁUDA TEOLOGII Był sobie w Delhi gorliwy uczeń imieniem Bullah Szach. Przez czterdzieści lat studiował wiele religii i kierunków filozoficznych. Otrzymał inicjację od każdego napotkanego nauczyciela. Pomimo to nie czynił żadnych postępów. Jedyne, co osiągnął, to umysł pełen wątpliwości i głowę przeładowaną wiedzą, zaczerpniętą z tak wielu pism świętych i od tak wielu nauczycieli. W końcu jego głowa stała się tak ciężka od wiedzy, że nie mógł jej prosto utrzymać. Pewnego dnia przyjaciel spytał go, co mu dolega. * O przyjacielu - rzekł Bullah Szach - jak mogę ci opisać swój stan? Noszę na sobie taki ciężar i nie potrafię się go pozbyć. Przyjaciel powiedział: * Znam kogoś, kto może ci pomóc - i zaprowadził Bullah Szacha do wielkiego Siddhy, Inajata Szacha. * Panie - rzekł przyjaciel - oto człowiek, który studiował wszystkie kierunki filozoficzne i który dźwiga ogromny ciężar wiedzy na swojej głowie. Gdybyś mógł mu pomóc w pozbyciu się części tej wiedzy, byłby ci bardzo wdzięczny. * Dobrze - powiedział Mistrz do Bullah Szacha. - Zostaw gdzieś swoją pakę książek i pobądź ze mną przez jakiś czas. Bullah Szach został więc u wielkiego Siddhy, a po kilku dniach Inajat Szach dotknął go i szepnął mu coś do ucha. W tym momencie z Bullah Szacha spadł cały ciężar. Był on bardzo dojrzałym uczniem, tak więc jego świadomość natychmiast zwróciła się w głąb i zanurzył się w Jaźni. Kiedy powrócił do domu, wyrzucił wszystkie książki i zaczął opowiadać każdej napotkanej osobie, że spokój i szczęśliwość znajdują się we wnętrzu człowieka, a nie w książkach, świątyniach, czy meczetach. * Nie można znaleźć Boga w pismach świętych, czy w świętych miejscach - mówił. - Nie zawracajcie sobie tym głowy. Po prostu zwróćcie się w głąb, a znajdziecie Boga. Kiedy ortodoksyjni nauczyciele usłyszeli, co rozpowiada Bullah Szach, wszyscy zwrócili się przeciwko niemu. Zwołali wielkie zgromadzenie i wezwali go, aby się stawił. * Bullah Szachu - oświadczyli - przemawiasz przeciwko religii. Popełniłeś wielki grzech. * Jeżeli popełniłem grzech, z pewnością powinienem odczuwać cierpienie - odparł Bullah Szach. - Ale zamiast cierpienia odczuwam radość i opuściły mnie wszelkie udręki. Jeżeli popełniłem grzech, jaką przewidujecie dla mnie karę? * Za popełnienie herezji napiętnujemy twoje ciało rozpalonym żelazem - powiedzieli kapłani. - Nie ma grzechu gorszego od herezji. * Zgodzę się na tę karę, ale pozwólcie, że najpierw o coś was zapytam. Powiedzmy, że nauczyciel religii powiedziałby nic nie podejrzewającemu człowiekowi, iż przestrzegając pewnych praktyk może coś osiągnąć jutro albo za rok albo za dziesięć lat i tak przeminęłoby czterdzieści lat, a biedny uczeń nic by nie uzyskał od swego nauczyciela. Jaką karę wymierzylibyście takiemu nauczycielowi? * To byłby okropny grzech! - powiedzieli kapłani. * Gdyby ktoś, kto nie ma nic do zaoferowania, zmuszał innych, aby trudzili się na darmo, powinno się napiętnować żelazem jego ciało w dwudziestu miejscach. * Czy wszyscy się z tym zgadzacie? - zapytał Bullah Szach. * Tak - odparli kapłani. * Wy wszyscy oszukiwaliście mnie przez czterdzieści lat. Zmuszaliście mnie do studiowania różnych pism świętych, do praktykowania różnych technik i rytuałów, a jednak nic mi to nie dało. Tak więc to was należy napiętnować rozpalonym żelazem, a nie mnie! LUDZIE, KTÓRZY RYSOWALI KOŁA Pewnego razu jogin, kapłan i szejk Nasruddin rozmawiali o Bogu. W jakimś momencie zadali sobie nawzajem pytanie: * Co ofiarowujesz Bogu każdego miesiąca? Jogin narysował koło na ziemi i powiedział: * Wszystko, co zarobię, rzucam do góry. To, co spada wewnątrz koła, jest dla Boga, a to, co spada na zewnątrz, jest dla mnie. Kapłan również narysował koło. * Wszystko, co zarobię, rzucam do góry - powiedział. - To, co spada wewnątrz koła, jest dla mnie, a to, co spada na zewnątrz, jest dla Boga. Nasruddin powiedział: * No cóż, ja nie robię ani tak, ani tak. Rzucam wszystko do góry i mówię: O Boże, weź sobie to, czego pragniesz! A potem to, co spada na ziemię, biorę dla siebie. Wiele religijnych osób przypomina Nasruddina. Sądzą, że oddają wszystko Bogu, ale w rzeczywistości zachowują wszystko dla siebie. WCIELENIE BOGA Czy Chrystus był Bogiem wcielonym? Jaka jest różnica między tobą a Chrystusem? Chrystus był Bogiem wcielonym, Mahomet był Bogiem wcielonym, Budda był Bogiem wcielonym, ty i ja jesteśmy Bogiem wcielonym. Każdy, kto narodził się z Prawdy, jest Bogiem wcielonym. Wszyscy pochodzimy od tego samego światła. Jezus był Bogiem wcielonym w wyjątkowy sposób, ponieważ zrealizował swoją jedność z Nim. Charakteryzuje to wszystkich wielkich świętych. Niemniej jednak każdy jest zrodzony z Boga i każdy jest wcieleniem Boga. NIE MA JUŻ RÓL DO ODGRYWANIA Na czym polega nasza rola w kosmosie? W jaki sposób jesteśmy użyteczni dla Boga? To nie jest kwestia bycia użytecznym dla Boga. Kiedy człowiek zwraca się w głąb siebie i realizuje własną Jaźń, staje się Bogiem. Kiedy już osiągnie samorealizację, jedyna rola, jaka mu pozostaje, to zaangażowanie się w dzieło Boże, pozostawanie w mądrości Boga, nauczanie innych o Bogu i przywracanie Bogu dusz, które są od niego odłączone. BÓG TAKI, JAKI JEST Czy uważasz Boga za bóstwo osobowe, czy za wyższą Świadomość? Czczę Boga dokładnie takim, jakim jest, bez stawiania jakichkolwiek warunków. Nie ma znaczenia, jak czcisz Boga, bylebyś czynił to z miłością. Pewnego razu bardzo religijny kapłan podróżował morzem i po drodze wylądował na jakiejś wyspie. Tam napotkał trzech bardzo prostych ludzi, którzy składali pokłony kamieniom, drzewom, wodzie i modlili się: * O Panie, Ty stałeś się tym wszystkim. Prosimy Cię, przyjmij naszą modlitwę. Kiedy kapłan usłyszał ich, był wstrząśnięty. * Nie nauczyliście się, jak należy się modlić - powiedział. * Jaki sens ma składanie pokłonów wodzie, drzewom czy kamieniom? Mężczyźni poprosili kapłana o wybaczenie. * Nikt nigdy nas nie uczył - powiedzieli. - Prosimy, zostań naszym Guru. Kapłan nauczył ich sztuki modlitwy, a następnie powrócił na swój statek i odbił od brzegu. Wkrótce ujrzał, że mężczyźni biegną ku niemu po wodzie. Kiedy dotarli do statku, wykrzyknęli: * O kapłanie, zapomnieliśmy, jak modlić się zgodnie z twoimi naukami. Zapomnieliśmy, jak należy się modlić. Prosimy, udziel nam jeszcze jednej lekcji. Kapłan nie posiadał się ze zdumienia. * Jak udało się wam przejść po wodzie? * Zanim wyruszyliśmy - powiedzieli mężczyźni - pomodliliśmy się: O Boże, jesteś taki potężny! Prosimy, zagęść wodę tak, abyśmy mogli po niej przejść! I woda zgęstniała. Kiedy kapłan zobaczył skutki ich prostej pobożności, pozbył się swojej dumy. * To wy znacie prawdziwe znaczenie modlitwy - powiedział. - Proszę, nauczcie mnie tego. Żeby dotrzeć do Boga, musisz po prostu modlić się do Niego z miłością i wiarą, musisz czcić Go takim, jaki jest, nie próbując stawiać mu żadnych warunków. SPOSOBY OSIĄGNIĘCIA BOGA Bóg nie pragnie, aby ludzie poświęcali dla Niego swoje życie. Pragnie jedynie, aby każdy człowiek doświadczał miłości. Pragnie dobra każdego człowieka, ponieważ Bóg kocha szczęście. Jego nauki są bardzo czyste i święte. Udziela ich założycielom religii i wysyła ich w świat. Ponieważ Bóg Sam jest ucieleśnieniem boskości, pobudza każdego człowieka do osiągnięcia Jaźni. Bóg jest światłem pokoju i sprawiedliwości. Jego naturą jest czystość i równość. Środkami do osiągnięcia Go są miłość i oddanie. PRAWDZIWA RELIGIA Kiedyś pewien bogacz zbudował świątynię dla Wisznu, po to, aby wyznawcy Wisznu mogli czcić swoje bóstwo. Ku swemu zmartwieniu przekonał się jednak, że tylko niewielu wyznawców Wisznu odwiedzało świątynię. Postanowił więc podobiznę Wisznu zastąpić podobizną Ramy. Teraz wyznawcy Wisznu przestali przychodzić, a świątynię zaczęli odwiedzać niektórzy wyznawcy Ramy, było ich jednak bardzo mało. Bogacz stwierdził: * Rama również nie przyciąga nikogo - i zamienił Ramę na Siwę. Teraz przestali przychodzić zarówno wyznawcy Wisznu, jak i Ramy, a zaczęli przychodzić wyznawcy Siwy, chociaż znowu było ich bardzo niewielu. Mężczyzna rzekł tedy: * Wszyscy z pewnością czczą Siakti, Boską Matkę. Przyciągnę ludzi, jeżeli wybuduję jej nową świątynię. Kiedy jednak to uczynił, przestali przychodzić wszyscy wyznawcy Wisznu, Ramy i Siwy, a jedynie nieliczni czciciele Bogini odwiedzali świątynię. Mężczyzna pomyślał sobie: * Hinduizm po prostu nie przyciąga ludzi. Zburzył więc świątynię i wybudował meczet, a wtedy przestali przychodzić wyznawcy hinduizmu i zjawiło się kilku muzułmanów. To również nie zadowoliło bogacza, rozebrał więc meczet i postawił kościół, a wtedy przestali przychodzić muzułmanie i kościół przyciągnął garstkę chrześcijan. W końcu bogacz zdecydował, że nie chce mieć do czynienia z żadnym miejscem kultu. Zamiast tego wybudował kort tenisowy i klub sportowy. Wtedy zaczęło przychodzić tam wielu ludzi z wszystkich sekt i religii: wyznawcy Ramy, Siwy, Wisznu, Boskiej Matki, Allacha i Chrystusa. Na tym polega problem wszystkich religii i sekt. Żadna z nich nie nadaje się dla każdego. Oficjalna religia nie może być naturalna w tym samym stopniu dla wszystkich, ponieważ jest czymś nabytym. Tylko religia Jaźni jest naturalna dla wszystkich, ponieważ Jaźń jest ze wszystkimi od niepamiętnych czasów. Jaźń w nas jest nasza własna, nie może być dla nas obca. Jeżeli wyznajemy religię naszej własnej Jaźni, nie zaznamy lęku. Wiara w Jaźń wewnętrzną jest najwyższym stopniem zrozumienia i prawdziwą treścią wszystkich religii. W Bhagawad Gicie Kriszna wyjaśnia Ardźjunie religię Jaźni. Powiada, że jest to niezawisła wiedza i niezawisła tajemnica, oczyszczająca w najwyższym stopniu, a można ją poznać poprzez bezpośrednie doświadczenie i bardzo łatwo jest ją praktykować.2 Na czym polega ta wiedza? Kriszna wyjaśnia: [maya tatamidam sarvam jagadavyaktamurtina; matsthani sarva bhńtani nachaham teshvavasthitah]: "Cały ten wszechświat przeniknięty jest przeze Mnie, poprzez Moją nieobjawioną formę. Wszystkie istoty spoczywają we Mnie". Cokolwiek widzimy we wszechświecie, żywe czy nieożywione, ruchome czy nieruchome, pochodzi od Boga i żyje w Nim. Niezależnie od tego, czy Bóg daje narodziny światu poprzez Swoją boską energię, czy też gromadzi go na powrót w Swojej Istocie, robi to jedynie dla Swojej własnej zabawy, dla Swojego radosnego przejawienia się. Kiedyś zaproszono mnie do zwiedzenia elektrowni atomowej. Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłem, była ogromna sterta metalu, kamieni i innych materiałów. Wszystko z tej sterty miażdżono na drobny proszek, który przenoszony był następnie do wielkiego zbiornika z gotującą się wodą. Proszek stopniowo rozpuszczał się, wydzielając bladoniebieską poświatę. W następnym stadium płyn rozdzielał się na dwie części. Jedną stanowiły promienie światła, druga przekształcała się na powrót w maleńkie cząstki materii. Cząsteczki gromadzone były w małą, zagęszczoną kulę. Obecni tam naukowcy wyjaśnili mi, że materia w kuli była czystą energią. * W rzeczywistości - mówili - wszystko, co pan widzi, jest energią. Może pan widzieć drzewa, ale w rzeczywistości jest to energia. Wszystko, co pan widzi, jest niczym innym, jak stałym przepływem energii. * To wspaniale, - powiedziałem - ponieważ nasze pisma święte również stwierdzają, że wszystko jest formą tej samej energii, a teraz wy udowodniliście to naukowo. Uświadomienie sobie, że wszystko powstało z jednej świadomej energii, jest nie tylko najwyższą nauką, ale również najwyższą religią. Niezależnie od tego, co osiągniemy na tym świecie, na nic to się nie zda, jeżeli nie pojmiemy, że wszystko jest sobie równe. Bhagawad Gita powiada: [samatvam yoga uchyate] - "Joga jest świadomością równości". Ktoś, kto chociaż przez chwilę medytuje z poczuciem, że wszystko jest dziełem tego samego Boga, odbiciem tej samej boskiej chwały, wyznaje najwyższą religię. Wielki święty suficki Szams-i-Tabriz powiedział: "Nie sądź, że Bóg przebywa tylko w twoim sercu. Powinieneś rozpoznać Go w każdym ogrodzie, w każdym lesie, w każdym domu i w każdym człowieku. Powinieneś widzieć Go w celu i we wszystkich stadiach twojej podróży, a także u wszystkich twoich towarzyszy pielgrzymki. Powinieneś dostrzegać Go w każdej ścieżce, w każdym kierunku filozoficznym i w każdej grupie ludzi. Powinieneś widzieć Go we wszystkich działaniach, we wszystkich uczynkach, we wszystkich myślach i uczuciach, oraz we wszelkim wyrażaniu tych myśli i uczuć. Powinieneś umieć Go rozpoznać nie tylko w światłach wewnętrznych, ale również w światłach, które widzisz w świecie zewnętrznym. Wszystkie kolory, a nawet ciemność, są tą samą Istotą. Jeżeli Go rzeczywiście kochasz, jeżeli chcesz znaleźć Jego miłość i doznać błogosławieństwa tej miłości, dostrzegaj Go w każdym zakątku wszechświata". Taka świadomość jest prawdziwą religią. To jest religia Jaźni. I to jest religia, która doprowadzi nas do celu wszystkich religii. SWAMI MUKTANANDA I LINIA MISTRZÓW SIDDHAJOGI Swami Muktananda urodził się w 1908 r. w zamożnej rodzinie właścicieli ziemskich, w pobliżu Mangalore, miasta w południowych Indiach. W wieku około piętnastu lat kilkakrotnie zetknął się z wielkim świętym, Bhagawanem Nitjanandą, którego miał później uznać za swego Mistrza duchowego. Te spotkania były dla chłopca punktem zwrotnym. Wkrótce postanowił opuścić dom w poszukiwaniu bezpośredniego doświadczenia Boga. W podróży tej, która miała trwać blisko ćwierć wieku, trzykrotnie przemierzył Indie wzdłuż i wszerz. W aśramie w Hubli, dwieście mil na północ od rodzinnego domu, spotkał swego pierwszego nauczyciela, Swamiego Siddharudhę, jednego ze znanych uczonych i świętych tamtych czasów. Tam właśnie studiował Wedantę, złożył przyrzeczenia sannjasa, czyli śluby zakonne i otrzymał imię Swami Muktananda, "szczęśliwość wyzwolenia". Kiedy zmarł Siddharudha, w 1929 r. Swami Muktananda zaczął odwiedzać jeden aśram po drugim, pobierając nauki od przeszło sześćdziesięciu nauczycieli duchowych, nieustannie poszukując kogoś, kto mógłby mu dać doświadczenie Boga. Jego poszukiwania trwały osiemnaście lat. W tym czasie opanował najważniejsze indyjskie pisma święte, otrzymał szkolenie w najprzeróżniejszych dziedzinach - od hathajogi po gotowanie i medycynę ajurweda - i wciąż nie znalazł tego, czego szukał. W końcu jeden z napotkanych świętych skierował go do Bhagawana Nitjanandy, Mistrza Siddha, czyli doskonałego nauczyciela duchowego, którego Muktananda spotkał już wiele lat wcześniej. Bhagawan Nitjananda mieszkał wtedy w małej wiosce Ganeśpuri, pięćdziesiąt mil na północny wschód od Bombaju. Rozpoznając w Bhagawanie Nitjanandzie Guru, jakiego poszukiwał, Swami Muktananda powiedział później: "to spotkanie na zawsze położyło kres moim wędrówkom". Od Bhagawana Nitjanandy otrzymał Siaktipat, świętą inicjację Siddhów, dzięki której budzi się wewnętrzna energia duchowa. Energia ta, nazywana Kundalini, jest boskim potencjałem istniejącym w każdym człowieku. Raz obudzona, pozwala uczniowi dotrzeć do najsubtelniejszych poziomów doświadczenia wewnętrznego. Wraz z tą inicjacją Swami Muktananda został uczniem, poświęcając się całkowicie ścieżce duchowej, wytyczonej przez jego Guru. Był to początek dziewięcioletnich głębokich przemian. W tym czasie Muktananda przeszedł proces całkowitego oczyszczenia, badał wewnętrzne płaszczyzny świadomości i w końcu zaczął nieprzerwanie doświadczać pełni i ekstazy swojej własnej najgłębszej natury. W 1956 r. Bhagawan Nitjananda stwierdził, że jego uczeń zakończył swoją podróż wewnętrzną: Swami Muktananda osiągnął samorealizację, czyli doświadczył jedności z Bogiem. Nawet po osiągnięciu celu, Swami Muktananda pozostał oddanym uczniem, nadal prowadząc spokojne życie w pobliżu Ganeśpuri. Bhagawan Nitjananda ulokował go w małym aśramie niedaleko swego własnego i przez pięć lat Guru i uczeń mieszkali w odległości niecałej mili od siebie. W 1961 r., tuż przed swoją śmiercią, Bhagawan Nitjananda przekazał Swamiemu Muktanandzie moc udzielania łaski Mistrzów Siddha, dając mu zdolność do rozbudzenia duchowego innych ludzi. Tego dnia Bhagawan Nitjananda powiedział mu: "Ujrzy cię cały świat". W ciągu następnych dziesięcioleci Baba - jak zaczęto nazywać Swamiego Muktanandę - podróżował po świecie, obdarzając innych inicjacją Siaktipatu, jaką sam kiedyś otrzymał i wprowadzając uczniów w tajniki spontanicznej jogi Mistrzów Siddha. Hojnie udzielał łaski, którą dostał od swego Guru, otwierając przed niespotykaną dotąd liczbą ludzi coś, co nazwał "królewską drogą" Siddhajogi - szeroką i dostępną ścieżkę do Boga. Ludzie, którzy nigdy przedtem nie słyszeli o medytacji, przekonywali się, że w obecności Baby wciągani są w ciszę wewnętrzną, nadającą ich życiu nowy sens i znaczenie. Wprowadził programy udzielania inicjacji Siaktipatu ogromnym rzeszom ludzi i niestrudzenie wyjaśniał im proces przemian, jakie w nich zachodzą. Kiedy Baba stał się szeroko znany, jego aśram (noszący teraz nazwę Gurudew Siddha Pith) został rozbudowany, aby mógł pomieścić odwiedzających go uczniów. Z czasem na całym świecie powstały inne aśramy i setki ośrodków Medytacji Siddhajogi. W 1982 r., na krótko przed śmiercią, Swami Muktananda wyznaczył na swoją następczynię Swami Czidwilasanandę. Była jego uczennicą od wczesnego dzieciństwa, a od 1973 roku podróżowała wraz z nim, tłumacząc na język angielski jego pisma, wykłady i liczne nieoficjalne rozmowy, jakie prowadził ze swymi uczniami. Od najmłodszych lat zaawansowana duchowo, poszukująca Prawdy, przejawiająca ogromną tęsknotę do Boga, stała się wzorową uczennicą. Jej sadhana była nadzorowana w każdym szczególe przez Muktanandę, który troskliwie przygotowywał ją na swoją następczynię. Na początku maja 1982 r. Swami Czidwilasananda złożyła formalne śluby zakonne i jeszcze w tym samym miesiącu Swami Muktananda przekazał jej moc i autorytet linii Siddhów - tę samą spuściznę duchową, którą otrzymał od swojego Guru. Od tego czasu Gurumaji - jak jest powszechnie nazywana - udziela Siaktipatu stale rosnącej liczbie uczniów oraz naucza ich praktyk Siddhajogi, zapoznając ich z posłaniem Swamiego Muktanandy: Medytuj nad swoją jaźnią. Szanuj swoją jaźń. Czcij swoją, jaźń. Zrozum swoją jaźń. Bóg mieszka w tobie jako ty. SŁOWNICZEK Absolut Najwyższa Rzeczywistość; doskonała Świadomość; czysta, nieskażona, niezmienna Prawda. Aham (dosł. "Ja") Czysta wewnętrzna Jaźń; podmiot doświadczający; świadomość "ja". Aham Brahmasmi Jedna z czterech mahavakji, czyli wielkich stwierdzeń Wedanty. Oznacza "Jestem Bogiem", najwyższym Absolutem. Akbar (1542 -1605) Wielki władca z dynastii Mogołów, który zjednoczył jedno z najrozleglejszych indyjskich imperiów. Jego zdolności administracyjne, szczodra natura oraz zainteresowanie kulturą i religią zjednały muserca swych poddanych. Ardźjuna Jeden z bohaterów-wojowników poematu epicznego Mahabharata; wielki uczeń Pana Kriszny. To właśnie z Ardźjuną podzielił się Pan swymi naukami w Bhagawad Gicie. Zob. Bhagawad Gita; Mahabharata. Aśram Społeczność, w której panuje dyscyplina duchowa; miejsce pobytu Guru lub osoby świętej. Asceza 1. Ściśle przestrzegane praktyki duchowe. 2. Porzucenie pogoni za przyjemnościami świata na rzecz osiągnięcia duchowego. Asztawakra (daty nieznane; dosł. "powyginany w ośmiu miejscach" ) Słynny kaleki mędrzec indyjskich poematów epicznych, który nauczył Króla Dżanakę istoty Rzeczywistości. Jego nauki zawarte są w Asztawakra Gicie, znanej też jako Asztawakra Samhita, która opisuje drogę do wyzwolenia. Zob. Dżanaka, Król. Awadhut Wielki mistyk-asceta, który wzniósł się ponad dwoistość, którego zachowanie nie podlega zwykłym konwenansom. Baba lub Babadżi (dosł. "ojciec") Termin oddający czułość i szacunek dla osoby świętej. Bhagawad Gita (dosł. "Pieśń Pana") Jedna z największych pozycji literatury duchowej świata, część poematu epicznego Mahabharata. W Gicie Pan Kriszna, na polu bitwy, wyjaśnia Ardźjunie ścieżkę do wyzwolenia. Zob. Mahabharata. Bhagawan (dosł. "Pan") Ten, który jest wspaniały, sławny i czcigodny. Bardzo zaszczytny tytuł. Guru Swamiego Muktanandy znanego jest jako Bhagawan Nitjananda. Zob. Nitjananda, Bhagawan. Bhajrawa Imię Siwy, najwyższej Rzeczywistości. Bhakti Oddanie Bogu lub Guru. Bhaktijoga Joga oddania; ścieżka ku połączeniu z Bogiem oparta na stałym ofiarowywaniu Bogu miłości i na ciągłym pamiętaniu o Nim. Zob. Narada. Bhartrihari Filozof i poeta królewski z piątego wieku, który odrzucił swe królestwo na rzecz stania się joginem; autor wielu wierszy o treści duchowej. Bistami, Hazrad Bayazid albo Abu Jazid Al-Bistami (um. 875) Ekstatyczny święty suficki z Zakonu Nakszbandi w Bistamie, w północno-wschodniej Persji. Jego liczne wiersze wyraziście oddają całkowite zatopienie się tego mistyka w Bogu. Brahma Najwyższy Pan. W trójcy hinduizmu, jest to Bóg w swoim aspekcie stwórcy świata. Zob. Siwa; Wisznu. Brahman Wedantyczny termin określający Absolutną Rzeczywistość. Brahmananda Dziewiętnastowieczny święty z Radżastanu, żyjący w Puszkarze, gdzie był oddanym wyznawcą w jedynej w Indiach świątyni poświęconej Brahmie. Wielki poeta i jogin, napisał Iśwara Darszian (Widzenie Boga) oraz wiele ekstatycznych bhadżianów, pieśni wyznaniowych. Budda (560 - 480 p.n.e.; dosł. "ten rozbudzony" ) Urodzony księciem w północnych Indiach, Siddhanha Gautama porzucił swoje królestwo aby szukać oświecenia. Siedząc pod drzewem bodhi w Gaji, postanowił urzeczywistnić Prawdę i pogrążył się w najgłębszej medytacji, dostępując oświecenia. Potem wiele podróżował nauczając medytacji jako środka do pozbycia się cierpień. Bullah Szach (1680 -1758) Mistyczny poeta z Pendżabu, którego kafi, wiersze wyznaniowe, pełne miłości i tęsknoty do jego Mistrza, Inajata Szacha, są ulubionymi wierszami Qawwali - grup śpiewu. Jego grobowiec znajduje się w Kasurze niedaleko Lahore. Czidwilasananda, Swami (dosł. "błogość gry Świadomości") Imię nadane Gurumaji przez jej Guru, Swamiego Muktanandę, kiedy przyjęła ona śluby zakonne. Cziti Boska świadoma Energia; aspekt twórczy Boga. Zob. Siakti. Derwisz Pełen zachwytu nauczyciel w tradycji sufickiej. Dharma Obowiązek; prawość; życie w zgodzie z Wolą boską. Najwyższą dharmą jest rozpoznanie Prawdy w swoim własnym sercu. Dho`l-Nun Al-Mesri (796 - 861) Egipski suficki poeta-święty, urodzony w Górnym Egipcie, który przemierzył Arabię i Syrię. W 829 roku uwięziony za herezję w Bagdadzie. Podczas procesu Dho'l-Nun tak ujął kalifa swą obroną sufizmu, że zwolniono go bez krzywdy. Dżanaka, Król (daty nieznane) Ojciec Sity, żony Pana Ramy. Królewski mędrzec, który osiągnął wyzwolenie poprzez całkowite wypełnienie swoich obowiązków jako król Widehy. Był wielkim piewcą doktryn Upaniszadów. Jego Guru to mędrzec Jadźnawalkja. Dżapa Powtarzanie boskiego Imienia, mantry. Dźnanajoga Joga wiedzy; ścieżka duchowa oparta na ciągłej kontemplacji i dociekaniu wewnętrznym. Dźnaneśwar Maharadż (1275 -1296; dosł. "Pan Wiedzy") Pierwszy pomiędzy poetami- świętymi Maharasztry, urodził się w rodzinie świętych. Jego starszy brat Nivrittinath był jego Guru. Jego komentarz wierszem do Bhagawad Gity, Dźnaneśwari, jest uznany jako jedna z najważniejszych pozycji literatury duchowej na świecie. Dźnaneśwari Wzniosły komentarz do Bhagawad Gity, napisany przez Dźnaneśwara, w wieku szesnastu lat. Była to pierwsza, oryginalna pozycja literatury duchowej w marathi, języku Maharasztry. Zob. Dźnaneśwar Maharadż. Ego W jodze, ograniczone pojęcie "ja", które identyfikuje "ja" z ciałem, umysłem i zmysłami; czasami też przedstawione jako "woal cierpienia". Eknath Maharadż (1528 -1609) Świecki poeta-święty z Maharasztry; autor kilkuset abhang, wierszy wyznaniowych, został wydalony z kasty braminów za swe próby zniesienia nietykalności. Pisząc na tematy religijne językiem potocznym, Eknath dał początek duchowemu odrodzeniu u ludzi. Ganeśpuri Wioska u podnóża Góry Mandagni w Stanie Maharasztra. Bhagawan Nitjananda osiedlił się w tym regionie, gdzie wielu joginów uprawiało praktyki duchowe od tysięcy lat. Gurudew Siddha Pith, aśram założony przez Babę Muktanandę z polecenia jego Guru, jest zbudowany na tej świętej ziemi. Świątynie samadhi Bhagawana Nitjanandy i Baby Muktanandy przyciągają wiele tysięcy pielgrzymów. Gauranga lub Śri Kriszna Czeitanja Mahaprabhu (1485 -1533) Upojony Bogiem święty z Bengalu. Urodzony w Nawadwipie, centrum nauki sanskrytu, został wielkim uczonym. W wieku dwudziestu dwóch lat, podczas pielgrzymki do Świątyni Wisznu w Gaji, nagle doznał oświecenia duchowego, które całkowicie go zmieniło. Powrócił do domu śpiewając Kriszna, Kriszna i odtąd był wielką siłą duchową w Indiach. Jego miłość do śpiewania imienia Boga była inspiracją w życiu tysięcy ludzi. Gita (dosł. "pieśń" ) Zob. Bhagawad Gita; Guru Gita. Guru (dosł. "z ciemności do światła") Nauczyciel lub Mistrz duchowy, który osiągnął jedność z Bogiem. Prawdziwy Guru inicjuje poszukiwaczy na ścieżce duchowej i prowadzi ich do wyzwolenia. Zob. Siaktipat. Guru Gita (dosł. "Pieśń Guru") Starożytny sanskrycki hymn pochwalny, który opisuje istotę Guru, stosunek pomiędzy Guru i uczniem oraz medytację o Guru. W aśramach Siddhajogi, Guru Gita jest śpiewana codziennie rano. Gurudew Siddha Pith (Siddha Pith, dosł. "miejsce pobytu Siddhów") Główny aśram Gurumaji i Siddhajogi, oraz miejsce Świątyni samadhi Baby Muktanandy. Założony w 1956, kiedy Bhagawan Nitjananda poinstruował Swamiego Muktanandę aby ten zamieszkał w prostym trzypokojowym budynku niedaleko Ganeśpuri w Indiach. Obecnie, światowej sławy ośrodek duchowy. Gurumaji (dosł. "ta, która jest pochłonięta przez Guru") Zwrot wyrażający szacunek w języku marathi, używany w stosunku do Swami Czidwilasanandy. Hanuman (dosł. "ciężko-szczęki" ) Wierny Pana Ramy, który był doskonałym sługą. Jego losy są opisane w poemacie Ramajana. Hathajoga Dyscyplina jogiczna, która wiedzie do osiągnięcia samadhi poprzez połączenie prany i apany, wdechu i wydechu. Praktyki jogi, tak fizyczne jak i psychiczne, wykonywane są w celu oczyszczenia ciała fizycznego i ciała subtelnego. Celem hathajogi jest rozbudzenie energii wewnętrznej, Kundalini. Inajat Szach Lahori (um.1728) Wybitny święty suficki tradycji Qadiri, także Mistrz Bullaha Szacha. Uczony pisarz, utrzymywał się z uprawy warzyw w Lahore. Inicjacja Zob. Siaktipat. Jaźń Boska Świadomość obecna u każdej osoby. Jadźnawalkja (daty nieznane) Mędrzec, którego nauki zawarte są w Brihadaranjaka Upaniszadzie; Guru Króla Dżanaki. Jamuna, Rzeka Święta rzeka w północnych Indiach. Na jej brzegach spędził swą młodość Pan Kriszna. "Jestem Tym" Czyste, bezwarunkowe poczucie absolutnej Świadomości przez swoją własną jaźń; poczucie które jest obecne u wszystkich ludzi i które jest ponad wszystkimi ograniczającymi je własnościami. Zob. Aham. Joga (dosł. "połączenie") Stan jedności z Jaźnią, z Bogiem; praktyki wiodące do tego stanu. Zob. Bhaktijoga; Dźnanajoga; Hathajoga; Kundalinijoga; Mantrajoga; Siddhajoga. Joga Sutry Zbiór aforyzmów, napisanych w sanskrycie przez Patandżalego w IV wieku, który jest podstawowym pismem ścieżki radżajogi. Wyjaśniają one wiele metod osiągnięcia stanu jogi, lub samadhi, w którym znikają poruszenia umysłu i Świadek umysłu pozostaje w swej własnej błogości. Zob. Patandżali. Joga Wasisztha lub Wasisztha-Ramajana Bardzo popularny tekst sanskrycki oparty na Advaita Wedancie, prawdopodobnie napisany w XII wieku i przypisany mędrcowi Walmiki. Wasisztha odpowiada na filozoficzne pytania Pana Ramy na temat życia, śmierci i ludzkiego cierpienia. Jej główną nauką jest ta, która głosi, że całość stworzenia jest niczym innym niż przemianami umysłu: Świat jest takim jakim go widzisz i kiedy umysł jest uspokojony, iluzja znika. Jogin Osoba praktykująca jogę; także osoba, która osiągnęła doskonałość poprzez praktyki jogiczne. Zob. Joga. Ka`ba Zob. Mekka. Kabir (1440 -1518) Wielki poeta-święty, urodzony w muzułmańskiej rodzinie w Benares, który pracował jako tkacz i został uczniem Ramanandy. Jego zwolennikami byli zarówno wyznawcy hinduizmu jak i muzułmanie. Jego wpływ był wielką siłą w staraniach o przezwyciężenie rozłamów religijnych. Karman (dosł. "działanie") 1. Jakiekolwiek działanie, fizyczne, słowne czy umysłowe. 2. Przeznaczenie, które spowodowane jest przez działanie w przeszłości, głównie to w poprzednich życiach. Istnieją trzy kategorie karmana: prabhada karma, przeznaczona do wystąpienia podczas obecnego życia; sanczita karma, dla przyszłych żywotów; oraz krijaman karma stworzona podczas obecnego życia. Karmajoga Joga działania. Ścieżka duchowa, na której dokonuje się działań na zasadzie ofiary, pozostając nieuzależnionym od owoców tych działań. Katha Upaniszada Jedna z głównych Upaniszadów, która zawiera opis losów mędrca Nacziketasa, który kiedy Jama, Bóg śmierci, obiecał spełnić jego życzenie, poprosił o wiedzę o Absolucie. Zob. Upaniszady. Kena Upaniszada (Kena, dosł. "przez kogo") Jedna z głównych Upaniszadów, która ustanawia, że Brahman jest najwyższą Rzeczywistością, przez którą działają rozum, mowa i zmysły. Zob. Upaniszady. Kibla Kierunek, w którym wierzący muzułmanin zwrócony jest podczas modlitwy; w kierunku Mekki. Zob. Mekka. Kriszna (dosł. "ciemnego koloru", "nieodparcie przyciągający") Ósme wcielenie Wisznu. Losy życiowe Pana Kriszny opisane są w Śrimad Bhagawatam i w Mahabharacie. Krije (dosł. "działania") Ruchy oczyszczające, fizyczne, umysłowe i emocjonalne, zainicjowane przez rozbudzoną Kundalini. Zob. Kundalini. Kundalini (dosł. "zwinięta" ) Najwyższa siła, pierwotna Siakti albo energia, która spoczywa zwinięta u podstawy kręgosłupa każdego człowieka, w czakramie muladhara. Rozbudzona poprzez inicjację, ta niezwykle subtelna siła zaczyna oczyszczać cały organizm. Podczas swojego ruchu ku górze, do susziumna nadi, przebija ona kilka czakramów zanim wreszcie osiągnie sahasrara u szczytu głowy. Gdy to następuje, jaźń indywidualna łączy się z najwyższą Jaźnią, wtedy cykl narodzin i śmierci dobiega końca. Zob. Siaktipat. Kundalinijoga Proces osiągania jedności indywidualnej jaźni z najwyższą Jaźnią poprzez rozwój rozbudzonej energii Kundalini. Lakszmi Bogini bogactwa i powodzenia; małżonka Wisznu. Zob. Wisznu. Lajajoga Pochłonięcie umysłu przez Jaźń; uwewnętrznienie Świadomości. Lingam (dosł. "znak" lub "znamię") Święty symbol Siwy, reprezentujący Jego siłę twórczą. Symbol w kształcie owalu, wykonany z kamienia, metalu lub gliny. Mahabharata Poemat epicki napisany w sanskrycie, skomponowany przez mędrca Wjasę. Opisuje on walkę pomiędzy książętami Pandawa i Kaurawa. W swym szerokim opisie zawiera on bogactwo indyjskiej wiedzy świeckiej i religijnej. Bhagawad Gita występuje w późniejszej części Mahabharaty. Maharasztra Stan na zachodnim wybrzeżu Indii. Zob. Ganeśpuri. Maitreji Żona mędrca Jadźnawalkji, której losy życiowe opisane są w Brihadaranjaka Upaniszadzie. Poszukiwaczka duchowa, która wyrzekła się bogactwa swego męża i zamiast tego dążyła do mądrości duchowej. Maitri Upaniszada Nazwana na cześć swego głównego nauczyciela, Maitri, ta jedna z głównych Upaniszadów traktuje o naturze jaźni i stosunku do umysłu i zmysłów, opisując jak kontrola myśli wiedzie do wyzwolenia. Manpuri Szesnastowieczny poeta-święty, współczesny Królowi Akbarowi. Mansur Mastana lub Mansur Al-Halladż (858 - 922) Ekstatyczny suficki poeta-święty, który spędził większość swojego życia w Bagdadzie. Podróżował też trochę po Iraku, Persji, Indiach i Kaszmirze do granic Chin. Powieszony jako heretyk za jego stwierdzenie: Ana`l-Haqq, "Jestem Bogiem", którego by ówczesny ortodoksyjny islam nie mógł tolerować. Mantrajoga Joga świętego Słowa, nauka o dźwięku, zawarta jako część w Siddhajodze. Droga do połączenia poprzez mantrajogę jest oparta na powtarzaniu świętej mantry i kontemplacji jej znaczenia. Maja Termin używany przez Wedantę dla siły, która osłania prawdziwą naturę Jaźni i stwarza doświadczenia mnogości i odrębności od Boga. Siła maji zataja najwyższą Prawdę, stwarzając iluzję, że rzeczywiste jest nierzeczywistym, nierzeczywiste rzeczywistym i że tymczasowe jest wieczne. Mekka Miejsce urodzenia Mahometa (ur. 570), święte miasto islamu; pielgrzymka do Mekki jest jednym z pięciu obowiązków każdego muzułmanina. Muzułmanie na całym świecie w czasie modlitwy kierują się w stronę Ka`by, słynnej świątyni w Mekce. Mirabai (1433 -1468) Królowa Radżastanu słynna ze swoich wierszy wyznaniowych do Pana Kriszny. Była tak pochłonięta miłością do Kriszny, że gdy krewni podali jej truciznę, wypiła ją jak nektar i nic jej się nie stało. Muktananda, Swami (1908 -1982; dosł. "błogość wolności") Imię nadane Babie, gdy przyjął on śluby zakonne. Mundaka Upaniszada (Mundaka, dosł. "ogolić") Osoba, która rozumie naukę, ogolona jest z błędu i niewiedzy. Ta znacząca Upaniszada mówi o wiedzy o Brahmanie i potrzebie Guru oraz opisuje ponowne narodziny i wyzwolenie. Zob. Upaniszady. Namadewa (1270 -1350) Poeta-święty z Pandharpuru w Maharasztrze, przyjaciel Dźnaneśwara Maharadża. Po tym jak osiągnął wszechprzenikającą naturę Boga po znalezieniu swego Guru, Wiszoby Kheczara, skomponował on pełne zachwytu abhangi - wiersze oddania do Witthala, formy Pana Kriszny. Nanakdew lub Guru Nanak (1469 -1538) Założyciel religii Sikhów. Urodził się w Pendżabie niedaleko Lahore. Wykładał w wielu miejscach. Był przeciwnikiem zarówno systemu kastowego jak i podziałów pomiędzy wyznawcami hinduizmu i muzułmanami. Narada Boski riszi, jasnowidz, który był wielkim oddanym Wisznu. Pojawia się w wielu Puranach. Napisał Bhakti Sutry, autorytatywny tekst o duchowym oddaniu. Zob. Bhaktijoga. Nasruddin, Szejk Postać mająca swe początki w średniowiecznym folklorze tureckim, wykorzystywana przez nauczycieli duchowych dla ilustracji nonsensownych wytworów umysłu człowieka. Nitjananda, Bhagawan (um.1961; Bhagawan, dosł. "Pan"; Nitjananda, dosł. "wieczna błogość") Często nazywany Bade Babą, Wielkim Babą; Guru Swamiego Muktanandy i poprzednik w linii Siddhów. Niewiele wiadomo o jego wczesnym życiu. Pochodził z Południowych Indii i spędził wiele lat na podróżach na południu, przez pewien czas żyjąc w jaskini niedaleko Kanhangadu. Później mieszkał w okolicach Góry Mandagni w Stanie Maharasztra, gdzie wielu mędrców zwykło było odprawiać rytuały ognia i przestrzegać praktyk duchowych. Wioska Ganeśpuri powstała w jego otoczeniu. Opuścił swe ciało 8 sierpnia, 1961 roku. Świątynia samadhi Bhagawana Nitjanandy znajduje się w wiosce Ganeśpuri, milę od Gurudew Siddha Pith. Obudzenie Zob. Siaktipat. Om lub Aum Pierwotny dźwięk, z którego wywodzi się cały wszechświat; wewnętrzna treść wszystkich mantr. Om Namah Siwaja (Namah Siwaja, dosł "Pokłon Siwie" ) "Pięciosylabowa" sanskrycka mantra linii Siddhów, znana jako "wielka mantra zbawienia" z powodu swej mocy dania doczesnego spełnienia jak i realizacji duchowej. Siwa oznacza boską Świadomość, Jaźń wewnętrzną. Organy działania Moce sprawujące władzę nad działaniami mową, chwytem, ruchem, płodzeniem i wydalaniem. Oświecenie Ostateczne osiągnięcie na ścieżce duchowej, kiedy ograniczone pojęcie "ja" łączy się z najwyższą świadomością. Zob. Wyzwolenie. Panczadaszi Zob. Widjaranja. Pandharpur Cel pielgrzymek w Stanie Maharasztra. Ośrodek wiary i modlitw do Witthala, formy Pana Kriszny. Parasiwa (dosł. "najwyższy Siwa") Pierwotny Pan; najwyższy Guru. Patandżali Mędrzec z IV wieku, napisał słynne Joga Sutry, w których przedstawia jeden z sześciu ortodoksyjnych kierunków filozofii Indii i autorytatywny tekst o ścieżce radżajogi. Zob. Joga Sutry. Prahlad Jako dziecko wielki wyznawca Pana Narajany. Poprzez swą niezwykłą wiarę, Prahlad przetrwał prześladowania swego ojca- demona, Hiranjakaszipu, udowadniając mu, że Pan zawsze dba o swoich wiernych. Jego losy są opisane w Śrimad Bhagawatam. Praktyki Działania oczyszczające i wzmacniające umysł i ciało do podążania ścieżką duchową; do praktyk Siddhajogi należą śpiew, medytacja, powtarzanie mantry, hathajoga i sewa (służba). Zob. Sadhana. Prana Siła życiowa podtrzymująca życie ciała indywidualnego oraz całego wszechświata. Pranajama (dosł. "ograniczanie oddechu") Technika jogiczna, składająca się z systematycznej regulacji i powstrzymywania oddechu, co prowadzi do ustabilizowania umysłu. Prasad Pobłogosławiony lub boski podarunek; często odnosi się do pożywienia, które zostało ofiarowane Bogu i dlatego jest błogosławione. [Pratyabhijnahridayam] (czyt. Pratjabhidżnaahridajam; dosł. "Serce doktryny rozpoznania") Rozprawa naukowa z jedenastego wieku autorstwa Kszemaradży, która streszcza filozofię [pratyabhijna] Siwaizmu Kaszmirskiego. Stwierdza ona, że człowiek zapomniał o swojej prawdziwej istocie poprzez identyfikowanie się z ciałem, i że realizacja to proces rozpoznawania lub pamiętania o swojej prawdziwej istocie. Purany (dosł. "legendy starożytności") Osiemnaście świętych ksiąg napisanych przez mędrca Wjasę. Zawierają one opowieści, legendy i pieśni o stworzeniu wszechświata, wcieleniach Boga, nauki o różnych bóstwach oraz spuściznę duchową mędrców i władców starożytności. Radżajoga Dyscyplina wyciszania umysłu. Według Joga Sutr Patandżalego, radżajoga zawiera kontemplację, koncentrację i medytację. Rama Siódme wcielenie Wisznu, Pan Rama i jego żona Sita uważani są za idealnego męża i żonę, uosobienie dharmy. Losy życiowe Pana Ramy opowiedziane są w Ramajanie. Joga Wasisztha wymienia nauki udzielone mu przez mędrca Wasiszthę, jego Guru. Zob. Joga Wasisztha; Ramajana; Wisznu. Ramajana Poemat epicki napisany w sanskrycie przez mędrca Walmiki, który opowiada o życiu i dokonaniach Pana Ramy, siódmego wcielenia Wisznu. Opowieść mówi o porwaniu Sity, żony Ramy, przez dziesięciogłowego króla-diabła, Rawanę, oraz o zwycięstwie Ramy nad Rawaną przy pomocy Hanumana. Ramakriszna Paramahamsa (1836 -1886) Wielki święty Bengalu, który czcił Boga w formie Kali, Boskiej Matki; Guru Swamiego Wiwekanandy i założyciel Zakonu Ramakriszny. Ramanudża (1017 -1137) Urodzony w Południowych Indiach filozof-mędrzec, założyciel Szkoły Wedanty Uwarunkowanego Nondualizmu, która naucza, że dusza ludzka jest boską, jednak odrębną od najwyższej Duszy, czyli Boga. Rumi, Dżalalu`d-Din (1207 -1273; także zwany Mawlaną, dosł. "Naszym Mistrzem" ) Najznakomitszy suficki perski poeta-święty. Osiedlił się w Turcji, gdzie w młodości opanował wszystkie nauki i był uznanym doktorem prawa. Po napotkaniu Szams-i-Tabriza, pełnego zachwytu świętego wędrownika, przeobraził się z trzeźwego uczonego w ekstatycznego piewcę boskiej miłości. Sadguru Prawdziwy Guru, duchowy Mistrz. Zob. Guru. Sadhana Fizyczne i psychiczne praktyki na ścieżce duchowej; dyscyplina duchowa. Zob. Praktyki. Sadhu Święty człowiek, mnich lub asceta. Samadhi Stan medytacyjnej jedności z Absolutem. Sannjasa Inicjacja, śluby zakonne; także czwarty okres tradycyjnego życia w Indiach, kiedy po wypełnieniu obowiązków życia materialnego ma się swobodę osiągnięcia celu Samorealizacji. Sannjasin Osoba, która przyjmuje śluby wyrzeczenia w tradycji indyjskiej; mnich. Sanskryt (dosł. "doskonale stworzona mowa") Język uczonych w Indiach; pierwotnie występujący w Wedach i Upaniszadach, istniejący od przynajmniej 1200 p.n.e. Przyjmuje się, że uczeni Indii są w stanie wyliczyć prawie dziesięć tysięcy natchnionych słów sanskryckich. Sarmad (um.1660) Święty armeński pochodzenia żydowskiego, który osiedlił się w Indiach. Skazany na śmierć przez cesarza mogolskiego Aurangzeba za swe nieprawowierne praktyki. W stanie upojenia widział Ukochanego we wszystkim, nawet w swoim kacie. Siakti, Kundalini Siakti Moc duchowa; boska moc kosmiczna, która według filozofii siwaickiej stwarza i podtrzymuje wszechświat. Wewnętrzny, immanentny aspekt Świadomości boskiej. Zob. Cziti; Kundalini. Siaktipat (dosł. "zstąpienie łaski") Przekazanie energii duchowej, czyli Siakti, uczniowi przez Guru; duchowe rozbudzenie przez łaskę. Zob. Guru; Kundalini; Siakti. Siddha Doskonały jogin. Osoba, która osiągnęła stan świadomości jedności albo oświecenia. Zob. Oświecenie; Wyzwolenie. Siddhajoga Droga do połączenia się jednostki z Bogiem, która zaczyna się poprzez Siaktipat, rozbudzenie wewnętrzne poprzez łaskę Siddha Guru. Podróż ta dobiega końca dzięki łasce i prowadzeniu przez Guru. Swami Czidwilasananda jest obecnym Mistrzem tej ścieżki. Siddhajoga, znana jest też jako mahajoga lub wielka joga, zawiera w sobie wszystkie gałęzie jogi. Siddhajoga Medytacja Spontaniczna medytacja oparta na rozbudzeniu energii wewnętrznej przez Mistrza Siddhę. Siddharudha Swami Wielki Siddha, u którego Swami Muktananda studiował Wedantę i u którego przyjął śluby zakonne sannjasa. W jego aśramie, w Hubli w Południowych Indiach, nie ustaje śpiew Om Namah Siwaja. Sikh Wierzący w nauki Guru Nanaka. Zob. Nanakdewa. Sita Ukochana Pana Ramy i symbol idealnej żony. Porwana przez demona Rawanę i w końcu uratowana przez Hanumana. Jej losy opisane są w Ramajanie. Siwa 1. W Siwaizmie, Najwyższy Siwa (Paramasiwa) jest wszystko- przenikającą najwyższą Rzeczywistością, niewzruszoną, nieprześcignioną boską Świadomością. 2. W trójcy hinduizmu, Siwa jest niszczącym niewiedzę aspektem Boga. Oddaje Mu się cześć jako pierwotnemu ascecie i jako Najwyższemu, który spełnia życzenia Swych wiernych. Zob. Brahma; Wisznu. Siwa Sutry Tekst sanskrycki, objawiony przez Boga Siwę mędrcowi Wasuguptaczarji w IX wieku. Składa się z siedemdziesięciu siedmiu sutr lub aforyzmów, które według podań zostały odkryte na skałach w Kaszmirze. Siwa Sutry są podstawowym, autorytatywnym tekstem filozoficznego kierunku znanego jako Siwaizm Kaszmirski. Zob. Siwaizm Kaszmirski. Siwaita Osoba wyznająca Siwę jako najwyższą Jaźń. Siwaizm Kaszmirski Nondualistyczna (monistyczna) filozofia, która rozpoznaje cały wszechświat jako przejawienie Siwy, grę Jego boskiej świadomej energii Siakti czyli Cziti. Razem z Wedantą, Siwaizm Kaszmirski stanowi podstawę filozoficzną Siddhajogi. Zob. Siwa Sutry. So`ham (dosł. "Jestem Tym") Naturalna wibracja dźwiękowa Jaźni, która samorzutnie się dokonuje z każdym wdechem i wydechem. Zdając sobie sprawę z So`ham, poszukiwacz doświadcza jedności swojej indywidualnej jaźni z Jaźnią najwyższą. Także powtarzana jako Hamsa. South Fallsburg, Nowy Jork Miejscowość, w której znajduje się Aśram Siddha Medytacji, założony w 1979 roku przez Babę Muktanandę jako międzynarodowa siedziba SYDA Foundation. Sufi Osoba praktykująca sufizm, mistyczną ścieżkę miłości w tradycji islamu. Sufizm Mistyczna doktryna islamu, która naucza, że celem życia jest osiągnięcie boskiej Zasady w sercu. Sundardas (1596 -1689) Znany poeta-święty urodzony w Radżastanie. Sundar Ganthrawati jest głównym zbiorem jego bhadżianów wierszy wyznaniowych, napisanych w języku hindi. Swami lub Swamidżi Forma używana przy zwracaniu się z poważaniem do sannjasina, mnicha. Szams-i-Tabriz Suficki święty z X wieku, wędrownik awadhut z Tabrizu w Persji. Był Mistrzem Dżalau'd-Din Rumiego, najznakomitszego perskiego poety-świętego. Siankaraczarja (788 - 820) Filozof-mędrzec, podróżował po Indiach nauczając filozofii Absolutnego Nondualizmu czyli Advaita Wedanty, która stwierdza jedność duszy indywidualnej z Duszą najwyższą. W dodatku do pisania i nauczania, założył mathyczyli aśramy w czterech częściach Indii. Zakon mnichów Saraswati, do którego należą Swami Muktananda i Swami Czidwilasananda został założony przez Siankaraczarję. Śri Widja Antar Jaga Rozprawa, która traktuje o wewnętrznej wierze w Boginię Kundalini poprzez wizualizację, mantry itd. Śrimad Bhagawatam lub Śrimad Bhagawata Purana Popularny tekst wyznaniowy napisany przez mędrca Wjasę, zawiera opowieści o różnych wcieleniach Boga, także o życiu i naukach Pana Kriszny, oraz opowieści o świętych i ich uczniach. Siuka lub Siukadew (daty nieznane) Wielki mędrzec starożytności, syn Wjasy i uczeń Króla Dżanaki. Wymieniony jest w wielu pismach, ale sławę swą zdobył poprzez komentarz do Śrimad Bhagawatam. Śwetaśwatara Upaniszada Jedna z wielkich Upaniszadów, w której mędrzec Śwetaśwatara mówi o Brahmanie jako zamanifestowanym. Zob. Upaniszady. Świadomość Inteligentna, najbardziej niezależna, boska Energia, która stwarza, przenika i podtrzymuje cały wszechświat. Zob. Cziti; Siakti. Świątynia Samadhi Ostateczne miejsce spoczynku ciała wielkiego jogina. Takie świątynie, przeniknięte siłą świętego, stają się miejscem oddawania czci. Tukaram Maharadż (1608 -1650) Świecki wielki poeta-święty z Maharasztry. Otrzymał inicjację od swojego Guru, Babadżi, który był spadkobiercą duchowym Dźnaneśwara Maharadża. Napisał tysiące abhang, pieśni wyznaniowych, opisujących jego duchowe doświadczenia, realizację i chwałę boskiego Imienia. Tulsidas (1532 -1623) Poeta-święty z Północnych Indii, autor Rama Czaricamanasa, opowieści o życiu Pana Ramy, napisanej w języku hindi, jednej z najpopularniejszych pozycji piśmiennictwa duchowego Indii. Upamanju Mędrzec w starożytności, któremu dana była wizja Siwy; opisał swoje doświadczenie oraz nadał inicjację Panu Krisznie; występuje w Mahabharacie. Upaniszady (dosł. "siedząc blisko") Nauki starożytnych mędrców Indii. Centralną nauką Upaniszadów jest to, że Jaźń jest tożsama z Brahmanem, czyli Absolutem a celem życia jest zrealizowanie jedności z Brahmanem. [Upaniszady] stanowią szczyt nauk wedyjskich. Zob. Wedanta. [Viveka Chudamani) (czyt. Wiweka Czuudaamani; dosł. Koronny Klejnot Właściwego Rozumienia) Traktat sanskrycki z VIII wieku na temat Advaita Wedanty, napisany przez Siankaraczarję. Wyjaśnia filozofię monistyczną, która mówi, że tylko Brahman, czyli Absolut, uniwersalna Dusza, są rzeczywiste, oraz że dusza indywidualna jest tożsama z Brahmanem. Wasisztha Mędrzec starożytności; Guru Pana Ramy. Joga Wasisztha, jedna z najważniejszych ksiąg religijnych Indii, składa się z jego nauk udzielonych Panu Ramie. Zob. Joga Wasisztha. Wedanta (dosł. "koniec Wed") Jedna z sześciu ortodoksyjnych szkół filozofii Indii. Wedanta została założona przez Badarajanę. Powstała z dyskusji w Upaniszadach na temat natury Absolutu, czyli Jaźni i została usystematyzowana przez Siankaraczarję. Zob. Upaniszady. Wedy Cztery główne księgi religijne hinduizmu uznane za objawienie boskie. Są to: Rig Weda, Jadżur Weda, Sama Weda i Atharwa Weda. Wina Indyjski instrument szarpany. Widjaranja (dosł. "las wiedzy") Piąty następca Siankaraczarji. Autor Panczadaszi, traktatu o Wedancie. Wisznu Najwyższy Bóg; w trójcy hinduizmu, aspekt Boga podtrzymujący stworzenie. Mówi się, że w czasach zła i zamieszania, Wisznu ucieleśnia się na Ziemi ku ochronie ludzi i dla ustanowienia prawości. Pan Rama i Pan Kriszna są jednymi z najważniejszych z tych wcieleń. Zob. Brahma; Siwa. Wiwekananda, Swami (1863 -1902) Uczeń Ramakriszny Paramahamsy i jedna z najbardziej wpływowych postaci duchowych współczesnych Indii. Podczas swych licznych podróży przedstawił on nauki Wedanty na Zachodzie. Woodroffe, Sir John Były Sędzia Sądu Najwyższego Indii w Kalkucie, który stał się wysoko uznanym uczonym indyjskiej tradycji tantry. Autor książki The Serpent Power. Wyzwolenie Uwolnienie się z cyklu narodzin i śmierci. Stan osiągnięcia jedności z Absolutem. Zob. Oświecenie. TYTUł: Dokąd idziesz? Przewodnik po drodze duchowej. AUTOR: Swami Muktananda ----------------------------------------------------------------- -------- WPROWADZENIE Często zdarzało się, że kiedy Swami Muktananda spotykał ucznia lub gościa spacerującego po terenie jednego z jego aśramów, pytał go na powitanie: Dokąd idziesz? I często to proste pytanie wyzwalało głęboką kontemplację. Zaczynałeś się zastanawiać: "Dokąd idę? Co naprawdę robię ze swoim życiem?" Wydaje się więc, że Baba trafnie wybrał pytanie Dokąd idziesz? na tytuł swojej książki. Kiedy oświecona osoba wkracza w twoje życie, skłania cię do zadania sobie tego właśnie pytania. Samo istnienie takiego Mistrza stanowi wyzwanie dla naszych przyziemnych nawyków myślenia i działania, jest bezwarunkowym żądaniem, abyśmy zdali sobie sprawę z tego, dokąd idziemy w życiu, zbadali ścieżkę, którą podążamy i cele, do których zmierzamy. Kiedy przyjmiemy to wyzwanie, związek z Mistrzem może przeobrazić nasze życie. Swami Muktananda posiadał moc przeobrażania innych w tak wielkim stopniu, że nawet po śmierci wywiera on wpływ na ludzi i to nie tylko tych, którzy go znali, ale również na tysiące ludzi, którzy nigdy nie zetknęli się z nim gdy żył. Swami Muktananda był Siddha Guru. W sanskrycie słowo siddha oznacza "ten, który jest znakomity lub doskonały", a w tradycji Swamiego Muktanandy termin ten odnosi się wyłącznie do kobiet i mężczyzn, którzy osiągnęli stan całkowitej jedności z Absolutem, stan uważany przez mistyków wszystkich tradycji za najwyższe możliwe osiągnięcie człowieka. Siddha jest panem świata wewnętrznego, zdobywcą tej subtelnej i nieskończenie skomplikowanej przestrzeni zwanej ścieżką duchową. Wolni od ograniczeń, Siddhowie ukazują swoim przykładem i słowami nasze własne nieograniczone możliwości zdobycia wolności i szczęścia. Krótko mówiąc, ukazują nam naszą własną, wrodzoną doskonałość. Tym jednak, co czyni Mistrza Siddha tak rzadkim i cennym, jest jego moc przekazywania nam tego doświadczenia doskonałości poprzez rozbudzenie naszej własnej energii duchowej. Innymi słowy, Siddha Guru nie jest po prostu nauczycielem czy przewodnikiem; on czy ona jest czymś w rodzaju duchowego kamienia probierczego, katalitycznej siły: pobudza w nas i podtrzymuje najgłębszy proces rozwoju, do jakiego zdolny jest człowiek. Kiedy w 1974 roku poznałam Swamiego Muktanandę, przyjechał właśnie do Stanów Zjednoczonych na - jak się później okazało - dwuletni pobyt. Były to czasy, kiedy w Ameryce nauczało wielu Mistrzów duchowych, niemniej jednak imię "Swami Muktananda" zawsze wymawiane było z podziwem. Słyszeliśmy, że jest on Mistrzem duchowym jak owi legendarni Guru z czasów starożytnych, kimś, kto rzeczywiście może przekazać ci doświadczenie Boga. Im więcej o nim słyszałam, tym bardziej chciałam go poznać. Pewnego dnia weszłam do sali w Pasadenie, w Kalifornii i tam zobaczyłam go po raz pierwszy. Siedział na krześle, odziany w jaskrawo pomarańczowe jedwabie, w ciemnych okularach i czerwonej czapce narciarskiej, a otaczało go chyba z pięćdziesiąt osób. Całe jego ciało wydawało się tryskać energią. Jego twarz była niezwykle ruchliwa - czasami przybierał on surowy wyraz twarzy, a czasami uśmiechał się z tak zaraźliwym entuzjazmem, że nie sposób było nie uśmiechnąć się w odpowiedzi. Jednak to nie jego wygląd uderzył mnie najbardziej. Patrząc na niego miałam wrażenie, że znajduję się w obecności czegoś w rodzaju siłowni, jakiegoś potężnego ognia duchowego. Wydawało się, że zbiera on całą energię nagromadzoną w pokoju - miłość i gniew, obawy, pytania i wątpliwości, zamęt emocjonalny i zagubienie - że wchłania to wszystko i przekształca w ogniu swego stanu wewnętrznego, aż pozostaje tylko uczucie, które mogę określić jedynie mianem niczym nie ograniczonej miłości. Siedząc z nim w tej sali doznałam wrażenia nieomal fizycznej pełni w sercu; uczucie to łagodniało stopniowo, jakby wszystko we mnie topniało. Subtelna strużka rozkoszy, wrażenie czystej słodyczy zaczęło przepływać przez moje ciało. "Och - pomyślałam - widocznie to właśnie ludzie mają na myśli, kiedy mówią o błogości!" Kilka tygodni później wzięłam udział w spotkaniu medytacyjnym, prowadzonym przez Babę (jak go pieszczotliwie nazywano) i tam przeżyłam doświadczenie, które odmieniło mnie na zawsze. Kiedy siedzieliśmy z nim medytując - a było nas około trzystu - moja świadomość zaczęła się rozszerzać, tak że zamiast ograniczać się do mojego ciała, zaczęła obejmować pokój, budynek i wreszcie cały wszechświat. Zdawać by się mogło, że w mojej świadomości zawarte są wszystkie formy, wszystkie dźwięki. Nagle najbardziej naturalną rzeczą na świecie było zdać sobie sprawę - nie, raczej doświadczyć i wiedzieć - że w rzeczywistości istnieje tylko jedna energia we wszechświecie i że to ta energia mnie stworzyła. Kiedy wyszłam z medytacji byłam tak przepełniona miłością, że z trudem powstrzymywałam się, aby nie rzucać się na szyję zupełnie obcym osobom. Jak tysiące innych ludzi, którzy spotkali Muktanandę - a także tysiące tych, którzy nigdy nie poznali go osobiście - otrzymałam Siaktipat, przekaz jego energii duchowej. To doświadczenie było jedynie początkiem, obudzeniem siły, która po dzień dzisiejszy nadal mnie zmienia i prowadzi. Z początku objawiło się to nie tylko w bardzo przejmujących doświadczeniach medytacyjnych, ale także w serii zaskakujących i subtelnych zmian zachodzących w moim stylu życia i nastawieniu do zasadniczych spraw. Zaczęły się u mnie pojawiać cechy takie jak dyscyplina, równowaga i spokój. Zupełnie spontanicznie przekonałam się, że jestem w kontakcie z wewnętrznym ośrodkiem spokoju i jasności umysłu, ośrodkiem w dużym stopniu niezależnym od okoliczności zewnętrznych. To było tak, jak gdyby Muktananda dał mi impuls duchowy, przeprowadzając mnie przez bramę do świata wewnętrznego. Moje doświadczenie, bardzo osobiste, było również całkiem typowe dla tego, co dzieje się, kiedy Siddha Guru umożliwia nam kontakt z naszym wnętrzem, z naszą Jaźnią. Jaźń, milczący ośrodek naszej istoty, jest tą częścią nas samych, która pozostaje oddzielona od wiru uczuć i wrażeń, nieustannie w nas powstających i zanikających. Nie należy jej mylić z ego, z ograniczonym poczuciem "ja", które gromadzi doświadczenia i utożsamia się z ciałem i umysłem. Jaźń, jak Baba mówi nam na stronach tej książki, jest niezmierzonym rezerwuarem radości, mądrości i siły, a także najintymniejszą częścią nas samych - częścią tak intymną, że często nie zdajemy sobie nawet sprawy z jej istnienia. I chociaż większość z nas intuicyjnie wyczuwa w sobie potencjał siły, odwagi i miłości, wykraczający daleko poza nasze normalne doświadczenie, jedynie momentami udaje się nam nawiązać kontakt z tym potencjałem - na przykład w obliczu niebezpieczeństwa czy kryzysu, albo kiedy pochłania nas widok przyrody, czy gdy jesteśmy zakochani. Ścieżka Swamiego Muktanandy, Siddhajoga, jest współczesną wersją prastarej wiedzy duchowej pomyślanej tak, aby rozwijać ten potencjał wewnętrzny. Kultywowana była na przestrzeni wieków przez kobiety i mężczyzn, którzy posługiwali się własnym umysłem i ciałem jako laboratorium do badań nad subtelnymi procesami świadomości ludzkiej. Ich odkrycia przybrały formę Upaniszadów, Bhagawad Gity, tekstów poświęconych jodze oraz innych wielkich systemów filozofii duchowej. Nauki Swamiego Muktanandy, podobnie jak jego starożytnych poprzedników, są rezultatem życia spędzonego na badaniu wnętrza ludzkiego, rezultatem wielu lat poświęconych sprawdzaniu słów mędrców przy pomocy własnego doświadczenia. Kiedy więc Muktananda twierdził, że wszystko we wszechświecie powstało z boskiej Świadomości i że ta Świadomość w najczystszej formie istnieje w najgłębszym jądrze istoty ludzkiej, kiedy mówił nam, że Bóg mieszka w nas jako nasza Jaźń, nie powtarzał po prostu tego, co wyczytał w książkach; mówił o tym, co było jego bezpośrednim doświadczeniem. Wszystko, czego nas uczył, przeżył sam i poznał na najgłębszym poziomie istnienia. Baba był przede wszystkim nauczycielem. Ludzie, którzy go znali, znajdowali w nim to, co sami podziwiali. Tak więc biznesmenom podobał się jego żywiołowy humor i życiowe podejście do praktycznych szczegółów, artyści cenili piękno jego ruchów, dzieci jego zdolność do zabawy. Nie było jednak takiej rzeczy, nawet najzwyklejszej i najbardziej przyziemnej, której Baba nie wykorzystałby jako okazji do nauczania jogi. Muzyk, strojący wraz z nim instrument, otrzymywał lekcję koncentracji. Menadżer, omawiający trudną sytuację w swoim biurze, uczył się czegoś na temat narzucania dyscypliny z miłością. Wspólne przyrządzanie potraw zamieniało się w lekcję o równowadze. Samo obserwowanie Baby, obserwowanie delikatności, z jaką brał do ręki tak zwykłą rzecz jak kwiat czy pióro, albo bezwarunkowej akceptacji, z jaką witał wszystkich napotkanych ludzi - sąsiada z Oakland, taksówkarza, nowojorskiego policjanta, czy własnych uczniów - stanowiło subtelną, praktyczną lekcję tego, co to znaczy we wszystkim widzieć Boga. Jednak dla większości ludzi, którzy go znali, te lekcje dawane były bezpośrednio poprzez jego wykłady, książki oraz nieformalne wywiady i rozmowy. Codziennie w czasie swoich podróży Baba mówił lub odpowiadał na pytania, wprowadzając całe pokolenie uczniów w tajniki nauk zaczerpniętych z indyjskich pism świętych. Baba nigdy nie nazywał siebie uczonym, był jednak szeroko oczytany w filozofii swojej tradycji. Jego wykłady obejmowały całość jogi oraz zawierały nauki pochodzące z wielu klasycznych kierunków myśli hinduskiej. Wykłady te ukazywały integralny charakter Siddhajogi, ścieżki opartej na łasce, jaką Baba otrzymał od swego Guru, Bhagawana Nitjanandy, obejmującej zarówno jogę, jak introspekcję, oddanie, służbę, a także wiedzę filozoficzną. Podobnie jak to się dzieje z większością najdoskonalszych nauczycieli duchowych, filozofia Baby potrafiła pogodzić rzekome sprzeczności. Na przykład był on znakomitym znawcą tradycji Upaniszadów i Wedanty, ale zarazem uwielbiał pobożne praktyki, takie jak śpiew. Był w najwyższym stopniu niezależny, a jednak całe życie poświęcił służbie swemu Guru. Nauczał, że Bóg jest czystą, bezpostaciową Świadomością, a pomimo to czcił również różne osobowe formy Boga, opowiadając historie z mitologii indyjskiej tak, jakby mówił o starych, dobrze znanych przyjaciołach. Krótko mówiąc, Baba nauczał powszechnej duchowości obejmując wiele jej form, łącząc różne rodzaje klasycznych praktyk, szanując wszystkie religie, a jednak ciągle wracając do prawdy o jedności, zawsze przypominając nam, że ostateczna rzeczywistość nie różni się od doświadczenia naszej własnej świadomości wewnętrznej oraz że tylko Jaźń leży u podłoża wszystkich form. Kiedyś ktoś zapytał go: * Czy widzisz Boga w tym drzewie? * Nie - odparł Baba. - Widzę Boga jako to drzewo. I widzę również Boga jako ciebie. Baba uczynił duchowość realną. Konkretną. Żywą. I tak samo dającą się zastosować w życiu nowojorskiego prawnika czy paryskiego księgowego, jak w życiu jogina z himalajskiej głuszy. Wydobył ją z książek, z domeny ideału i sprawił, że możemy widzieć, czuć i stykać się z obecnością Boga w naszym codziennym doświadczeniu. Sama świadomość faktu, że Baba widzi w tobie Boga, zmuszała cię, abyś zaczął poważnie traktować swoją duszę i prowadził, w związku z tym, odpowiedni tryb życia. Własne doświadczenie Baby, jego energia duchowa przesycały jego słowa i dawały im moc przeniknięcia człowieka. Jakże często przez wszystkie te lata słyszeliśmy podczas wykładu Babę mówiącego coś w rodzaju: "Tak jak para staje się wodą, a woda staje się lodem, boska Świadomość staje się światem" i te słowa nagle odbijały się w ludziach rezonansem jako realne doświadczenie. Mogli zobaczyć, poczuć, wiedzieć, że ich pozornie materialne ciało i wszystko, co istnieje, została stworzone ze Świadomości. Fundamentalne, konkretne doświadczanie przez Babę boskiej rzeczywistości, kryjącej się za tym światem, przebijało z jego słów tak silnie, że trudno było tego nie pojąć. Czytając Dokąd idziesz? zauważcie, jak Baba stale zwraca waszą uwagę w jednym i tym samym kierunku: w stronę zrozumienia naszej tożsamości z boską Świadomością, z Jaźnią. Zwróćcie uwagę, że niezależnie od tego, co omawia w tej książce - czy będzie to rozważanie teorii mantry, doradzanie jak poradzić sobie z niepożądanymi myślami, czy wyjaśnianie, jak wkomponować medytację w życie codzienne - kluczem, który nam daje, jest zrozumienie jedności. Tylko to - mówi nam - może uwolnić nas od strachu, może uświadomić nam nasze prawdziwe związki wzajemne, może pomóc nam w powodzeniach i niepowodzeniach życiowych i doprowadzić nas w końcu do celu podróży duchowej. "Kiedy dojdziesz do końca swojej sadhany, zdasz sobie sprawę z tego, że wszystko jest Jaźnią" - pisze Baba. "Skoro tak się rzeczy mają, czyż nie lepiej pamiętać o tym już teraz i medytować ze świadomością, że wszystko, co widzisz wewnątrz i na zewnątrz, jest Jaźnią?" Czasami z humorem, czasami łagodnie, a czasami surowo przypominał nam nieustannie, że nasza prawdziwa tożsamość nie wiąże się z ciałem czy umysłem, ale z Jaźnią, tą nieskończenie twórczą, nieskończenie silną, nieskończenie radosną Świadomością, która stanowi podstawę i treść naszej istoty. Tylko wówczas, kiedy rozumiemy tę Świadomość - mówił nam - rozumiemy, co to znaczy być w pełni człowiekiem. Tylko wówczas, kiedy odkrywamy ją w sobie, odkrywamy sens naszego życia. Proces dochodzenia do tego odkrycia jest rzeczywistym tematem niniejszej książki. Dokąd idziesz? stanowi kompendium nauk Baby, ułożonych tak, aby tworzyły mapę podróży wewnętrznej. Składające się z wykładów, sesji pytań i odpowiedzi oraz wywiadów udzielonych w czasie jego podróży do Stanów Zjednoczonych, Australii i Europy w latach 1974-76 i 1979-81, rozdziały tej książki stanowią wyczerpujące wprowadzenie do nauk Swamiego Muktanandy i jego ścieżki Siddhajogi. Książka ta przedstawia filozofię Siddhajogi i jej podstawowe praktyki, wyjaśniając zarazem, że praktyki same w sobie nie są procesem duchowym, ale raczej środkiem do podsycania i podtrzymywania tego procesu. Każdy rozdział książki Baby omawia inny aspekt ścieżki Siddhajogi, splatając razem podstawowe motywy i wprowadzając nowe, przedstawiając etapy podróży duchowej, od pierwotnego zrozumienia jej sensu aż po osiągnięcie stanu doskonałej wolności i radości, który stanowi jej cel. Jest jednak jeszcze coś ważniejszego. Czytając tę książkę, miej świadomość, że w jej słowach zawarta jest siła duchowa Swamiego Muktanandy. Książka ta nie jest więc tylko kompendium nauk i porad duchowych. Słowa Baby mają moc obdarzenia cię doświadczeniem. Mają moc, aby cię przeobrazić. Swami Durgananda DOKĄD IDZIESZ? O błogosławiony ukochany mój, obudź się! Dlaczego śpisz w niewiedzy? Kabir CEL NASZEGO ŻYCIA Przyjacielu, dokąd idziesz? Skąd przychodzisz i czego masz dokonać? Należysz do najwyższej Prawdy, ale zapomniałeś o swoim pochodzeniu. Teraz nadeszła pora, aby powrócić na główny trakt. Mówi się, że świat czyni coraz większe postępy, w czym jednak stał się lepszy? Wszędzie nasilają się morderstwa, kradzieże, wojny i zniszczenia. Na całym świecie panuje nienawiść między narodami, wrogość między partiami politycznymi, niechęć między społeczeństwami i antypatia między rasami i klasami. Ludzie mówią o innowacjach i reformach, ale w imię tych celów udało się im jedynie zniszczyć środowisko naturalne, rozbić życie rodzinne, rozpalić egoizm i wrogość. W takim świecie potrzebujemy tylko jednego: prawdziwego zrozumienia człowieczeństwa. Ale tego właśnie nam brakuje. Dlaczego człowiek zachowuje się tak, jak się zachowuje? Dlaczego wznosi bariery pomiędzy sobą a innymi? Dlaczego żyje we wrogości i rywalizacji, zamiast w poczuciu braterstwa? Robi to wszystko, ponieważ nie rozumie sam siebie. Nie zna wielkości, która znajduje się w sercu człowieka. Wyobraża sobie, że jest obłudny, pospolity i słaby i że po prostu przejdzie przez ten świat i umrze. Gdyby jednak wejrzał w siebie, wówczas by zobaczył, że zawiera się w nim boskość całego świata. Uczeni zachodni zaczynają teraz odkrywać prawdę, którą filozofowie Indii znali od tysięcy lat, że cały wszechświat składa się z jednej energii. Nasi pradawni filozofowie, którzy byli uczonymi ducha, nazwali tę energię Świadomością lub Bogiem. Ta najwyższa Świadomość stworzyła cały kosmos ze swojej własnej istoty. Budowniczy może użyć drewna, kamienia i innych materiałów, żeby coś zbudować, ale Świadomość nie używa materiałów zewnętrznych; stwarza wszystko z siebie samej. Wszyscy stanowimy cząstkę tego wszechświata Świadomości. Nie różnimy się między sobą i nie różnimy się od Boga. Jeśli ktoś posieje nasienie mango, otrzyma mango, nigdy cytrynę. Tak samo to, co jest zrodzone z Boga, nie może być niczym innym jak Bogiem. W sercu ludzkim jaśnieje światło, którego blask przewyższa nawet blask słońca. Świadomość wewnętrzna jest tą samą Świadomością, która stwarza i porusza cały wszechświat. Ale my nie zdajemy sobie z tego sprawy. Chociaż pochodzimy od tej Świadomości, mamy o sobie zupełnie inne wyobrażenie. Pewnego razu, będąc w Bombaju usłyszałem, jak dzieci śpiewają piosenkę z jakiegoś filmu i do dziś pamiętam jej słowa: Człowiecze, jak ty się zmieniłeś? Ziemia się nie zmieniła, Woda się nie zmieniła, Nie zmienił się ogień, Powietrze i eter się nie zmieniły, Słońce się nie zmieniło, Nie zmienił się księżyc, Zwierzęta się nie zmieniły, Drzewa się nie zmieniły, Człowiecze, jak ty się zmieniłeś? Jak się zmieniliśmy? Każdy z nas stał się tym lub owym, zależnie od naszego własnego wyobrażenia. Wierzymy, że jesteśmy mężczyznami lub kobietami, bogatymi lub biednymi. Wierzymy, że jesteśmy nauczycie1ami, żołnierzami, psychiatrami. Wierzymy, że jesteśmy młodzi lub starzy, grubi albo chudzi, szczęśliwi bądź nieszczęśliwi. Wierzymy, że jesteśmy Amerykanami albo Hindusami, Rosjanami albo Arabami, wyznawcami hinduizmu albo chrześcijanami, wyznawcami judaizmu albo muzułmanami. Ale w rzeczywistości jest w nas jedna Prawda. Wszyscy pochodzimy z tego samego nasienia, a tym nasieniem jest Bóg. Po prostu odgrywamy różne role. Gdybyśmy tylko potrafili pod tymi rolami dotrzeć do naszej własnej boskości, wszyscy znów wiedzielibyśmy, że jesteśmy Bogiem. Wolność stania się kim zechcesz Człowiek posiada wolność stania się czym tylko zechce. Swoimi własnymi siłami może uczynić swoje życie wspaniałym lub żałosnym. Własnymi siłami może dosięgnąć niebios, albo pogrążyć się w otchłani. W rzeczywistości potęga człowieka jest tak ogromna, że może on nawet przeobrazić się w Boga. Bóg spoczywa ukryty w sercu każdego człowieka i każdy może zdać sobie z tego sprawę. Co jednak czyni człowiek? Zamiast starać się poznać w sobie tę wielkość, spędza życie na jedzeniu i piciu, walce z innymi oraz pogoni za przyjemnościami zmysłów. Płodzi dwoje lub troje dzieci, opiekuje się rodziną i uważa, że wypełnił cel swego życia. Ale przecież nawet zwierzęta robią to samo. Każde stworzenie na świecie je i pije. Każde stworzenie na świecie prowadzi życie rodzinne. Zwierzę idzie w głąb dżungli, wykonuje swoją pracę i wraca, aby cieszyć się swoją zwierzęcą partnerką i potomstwem. W ten sam sposób człowiek wychodzi z domu, zajmuje się swoją pracą, wraca i cieszy się rodziną. Tak, jak ciągle wzrasta liczebnie potomstwo ludzi, wzrasta również liczba psów, osłów, słoni, cząstkową świadomość. Znasz świat tylko taki, jaki ukazuje się w stanie jawy. Nie wiesz, co znajduje się poza nim, mimo iż każdej nocy doświadczasz świata leżącego poza twoją zwykłą świadomością. Kiedy nie śpisz, wszystko, co widzisz wokół siebie jest dla ciebie realne. Ale kiedy zasypiasz i śnisz, świat jawy przestaje istnieć, a rzeczywistym staje się świat snów. W starożytnych Indiach żył król imieniem Dżanaka, który był również wielkim mędrcem. Pewnego dnia po obiedzie uciął sobie drzemkę na swoim ukwieconym łożu. Służący wachlowali go, a strażnicy pełnili wartę. W czasie drzemki Dżanace przyśniło się, że król sąsiedniego królestwa napadł na niego i pokonał go w bitwie. Zwycięski król oznajmił Dżanace, że może udać się dokąd chce, byle tylko opuścił swoje królestwo. Zmęczony walką, Dżanaka uciekł ze swego królestwa i wkrótce zaczął przymierać głodem. W czasie wędrówek natrafił na zboże rosnące na polu, zerwał więc dwa kłosy i zaczął je jeść. W tym momencie zjawił się właściciel pola i zobaczył, jak nieznajomy raczy się jego zbożem. Chwycił więc bat i dotkliwie pobił króla. Pod wpływem tych razów Dżanaka obudził się. Usiadł i zobaczył, że wciąż znajduje się w swoim łóżku, że służący wciąż go wachlują, a strażnicy stoją na warcie. Położył się więc i zamknął oczy. Znów znalazł się na polu, bity przez wieśniaka. Otworzył oczy i zobaczył, że wciąż leży w łóżku. Wtedy zaczął się zastanawiać: "co z tego jest rzeczywiste - mój sen czy to, co widzę teraz? Muszę znaleźć na to odpowiedź". Rozesłał wici po całym królestwie, wzywając wszystkich wielkich uczonych, mędrców, proroków, jasnowidzów, wynalazców i naukowców, aby przybyli do pałacu i odpowiedzieli na jego pytanie. Kiedy wszyscy zebrali się, zapytał ich: * Powiedzcie mi, co jest rzeczywiste - stan jawy, czy stan snu? Ale nikt nie wiedział, jak odpowiedzieć na to pytanie. Gdyby nazwali rzeczywistym stan snu, musieliby nazwać nierzeczywistym stan jawy, gdyby jednak nazwali rzeczywistym stan jawy, musieliby nazwać nierzeczywistym stan snu. Król bardzo się rozgniewał. * Przez tyle lat was karmiłem - rzekł - a wy nie potraficie odpowiedzieć na proste pytanie. Nic nie robicie, tylko obrastacie w tłuszcz. Rozkazał, aby ich zamknąć w królewskim więzieniu. Następnie wydał polecenie, by jego pytanie wywiesić w miejscach publicznych po całym królestwie. "Który stan jest rzeczywisty - sen czy jawa? Każdy, kto zna odpowiedź na to pytanie, winien przybyć do pałacu i wyjaśnić mi to". Minęło wiele dni. Jeden z mędrców miał syna imieniem Asztawakra. Imię to oznacza "zdeformowany w ośmiu miejscach", ponieważ Asztawakra przyszedł na świat z kompletnie powykrzywianym ciałem. Pewnego dnia zapytał swoją matkę: * Gdzie jest mój ojciec? Co się z nim stało? * Twój ojciec przebywa w królewskim więzieniu - odpowiedziała matka. * Dlaczego? Czy ukradł coś? * Nie - odparła. - Nie potrafił odpowiedzieć na pytanie króla, dlatego wtrącono go do więzienia. * Ja potrafię odpowiedzieć na to pytanie - powiedział Asztawakra i udał się prosto do pałacu królewskiego. Przed pałacem znajdował się ogromny bęben, a obok napis, głoszący, że ktokolwiek pragnie odpowiedzieć na pytanie króla, winien weń uderzyć. Asztawakra uderzył w bęben. Drzwi pałacowe otworzyły się i został wprowadzony do królewskiej sali przyjęć. Kiedy dworzanie królewscy zobaczyli Asztawakrę wchodzącego do sali, wszyscy wybuchnęli śmiechem. Bawiło ich, że ten kaleki chłopiec uważa, iż potrafi odpowiedzieć na pytanie króla, mimo że nie udało się to najmędrszym uczonym w królestwie. Kiedy Asztawakra zobaczył ich, również zaczął się śmiać. Król powiedział: * Dworzanie śmieją się, ponieważ chodzisz w taki dziwny sposób, a także ponieważ jesteś taki młody. Powiedz mi jednak, z czego ty się śmiejesz? Asztawakra odparł: * Wasza Wysokość, słyszałem, że ty i twoi dworzanie jesteście ludźmi światłymi, ale teraz widzę, jacy jesteście głupi. Śmiejecie się z mojego kalectwa, które jest powierzchowne. Przecież wszystkie ciała składają się z tych samych pięciu elementów. Gdybyście spojrzeli na mnie z perspektywy Jaźni, zobaczylibyście, że Jaźń jest ta sama u wszystkich i że nie ma się z czego śmiać. A jeśli chodzi o twoje pytanie, o królu, to ani stan jawy ani stan snu nie są rzeczywiste. Kiedy nie śpisz, nie istnieje świat snu, a kiedy śnisz, nie istnieje świat jawy. Tak więc żaden z nich nie może być prawdziwy. * Skoro zarówno stan jawy, jak i stan snu są nierzeczywiste, to co jest rzeczywiste? - zapytał król. * Istnieje inny stan poza tymi dwoma - odparł Asztawakra. Odkryj ten stan. Tylko on jest rzeczywisty. Cztery stany Podobnie jak król Dżanaka, znamy tylko zwykłe stany świadomości, w których żyjemy. Nie znamy całej rzeczywistości. Kiedy nie śpimy, jesteśmy całkowicie zanurzeni w naszym świecie jawy. Kiedy śnimy, nasze czynności, nasz świat i nasze pojmowanie są zupełnie inne, niż na jawie. Kiedy jesteśmy pogrążeni w głębokim śnie, całkowicie tracimy świadomość. Ale kiedy medytujemy, przechodzimy nawet poza stan głębokiego snu i wkraczamy w stan Jaźni. Jest to stan stanowiący podstawę wszystkich innych stanów i tylko on jest stały i niezmienny. Kiedy osiągniemy ten stan, doświadczymy prawdy o sobie. Zdamy sobie sprawę, że nie jesteśmy niczym innym, jak tylko Świadomością. Ciało fizyczne jest jak ubranie, w które się odziewamy. Podobnie jak ubranie jest jedynie przykryciem dla ciała, ciało fizyczne jest jedynie przykryciem dla naszej najgłębszej Świadomości. Poznanie tej Świadomości jest celem życia. Gdyby wszyscy mogli doświadczyć tej Prawdy wewnętrznej, gdyby potrafili zrozumieć swoją prawdziwą naturę, nie byłoby już między ludźmi wrogości, a jedynie przyjaźń, miłość i powszechne braterstwo. Dlatego właśnie poznanie Jaźni jest absolutną koniecznością. Tylko kiedy znamy własną Jaźń, możemy poznać innych. Tylko kiedy widzimy wielkość która istnieje w nas samych, możemy dostrzec ją u innych. Kiedy spojrzymy na siebie z prawdziwym zrozumieniem człowieczeństwa, zobaczymy to samo człowieczeństwo u wszystkich innych, a wtedy uświadomimy sobie, że wszyscy ludzie na tym świecie są dziećmi Boga. POGOŃ ZA SZCZĘŚCIEM Indyjskie pisma święte stawiają ważne pytanie: jaki jest cel życia ludzkiego? Mędrcy Wedanty twierdzą, że celem życia jest wyeliminowanie wszelkich cierpień i osiągnięcie najwyższej radości. Kiedy się nad tym zastanowimy, przekonamy się, że wszystko co w życiu robimy, jest podporządkowane tym dwóm rzeczom. Czego pragniemy? Pragniemy szczęścia. Pragniemy uniesień. Pragniemy miłości, energii i entuzjazmu. I w taki czy inny sposób staramy się to wszystko osiągnąć. Po to, by być szczęśliwym zakochujemy się, pobieramy się i wychowujemy dzieci. Po to, by być szczęśliwym robimy interesy, zarabiamy pieniądze, gromadzimy rzeczy, pielęgnujemy różne zdolności i umiejętności oraz korzystamy z rozrywek. Nawet kiedy oszukujemy innych ludzi i szkodzimy im, robimy to w nadziei, iż przyniesie nam to szczęście. Ale gdybyśmy naprawdę zbadali siebie, odkrylibyśmy, że szczęście, którego szukamy, można znaleźć tylko w nas samych. Święty poeta z Maharasztry pisał: Człowiecze, przebyłeś tyle dróg w świecie zewnętrznym. Udawałeś się z miejsca na miejsce, Zbierałeś kwiaty i owoce i oddawałeś się niezliczonym czynnościom. Ale wszystko, co zdobyłeś, to znużenie. Nadeszła teraz pora szybowania po nieograniczonych przestrzeniach wewnętrznych. To, czego szukasz, możesz tam znaleźć w obfitości. Dlaczego tak trudno jest zwrócić się w głąb siebie? Pragniemy szczęścia, a jednak stale praktykujemy jogę bólu. Zasiewamy ziarna cierpienia, a potem zastanawiamy się, kiedy wydadzą owoc szczęścia. Podróżuję po wielu krajach i poznaję różnych ludzi. Spotykam ludzi bogatych i biednych, a każdy opowiada mi tę samą historię. Wszyscy są nieszczęśliwi. Niezależnie jednak od tego, jak bardzo ludzie niezadowoleni są ze swego życia, robią oni nadal dokładnie to samo, co zawsze robili. Nigdy nie zastanawiają się, jak położyć kres swoim kłopotom. Zamiast tego po prostu narzekają, obwiniają swego męża czy żonę, szefa, rząd, albo czasy, w jakich żyją. Myślą: gdybym tylko mogła sprawić, żeby mnie kochał, byłabym taka szczęśliwa. Gdybym tylko miał lepszą pracę, w moim życiu nie byłoby cierpienia. Gdyby tylko ona zachowywała się tak, jak chcę, wszystko byłoby cudowne. I w ten sposób upływa im życie. Odważnie jedząc czili Jest taka opowieść, która bardzo dobrze ilustruje ten problem. Pewnego razu szejk Nasruddin zwiedzał Indie. Chodząc po ulicach Delhi zawędrował na targ warzywno-owocowy. Kiedy tak stał na targu, zauważył, że wiele osób kupuje czili. Mieszkańcy Indii bardzo lubią czili ale używają ich w niewielkich ilościach. Nasruddin sądził, że muszą być bardzo smaczne, kupił więc dwa kilo czili i siadł pod drzewem, żeby je zjeść. Kiedy rozgryzł pierwszy strąk czili, usta zaczęły go palić i pociekło mu z oczu i z nosa. Jęczał i wachlował usta, a potem zaczął gryźć następne czili, sądząc, że to drugie będzie smakować lepiej. I tak gryzł jeden strąk czili po drugim, cierpiąc i żywiąc nadzieję, że każdy następny strąk będzie smaczniejszy od poprzedniego. Jesteśmy tacy sami, jak Nasruddin. Wszyscy jemy czili w nadziei, że czili, które zjemy jutro - a jeśli nie jutro, to najdalej pojutrze - będzie smakować lepiej. Częstujemy się nawzajem tymi samymi czili, mając nadzieję, że kiedyś, gdzieś, będą miały smak słodyczy. Ale fakt pozostaje faktem, że w tej chwili palą nas usta, z oczu ciekną łzy i kapie nam z nosa. Kiedy tak Nasruddin odważnie gryzł swoje czili, pewien człowiek, który to obserwował, podszedł do niego i zapytał go, co robi. * Widziałem, że wiele osób kupuje ten przysmak, więc też je kupiłem i zacząłem jeść - wyjaśnił Nasruddin. * To są czili - powiedział mężczyzna. - Powinno się je jeść w bardzo małych ilościach. Nasruddin pokiwał głową i jadł dalej. Mężczyzna był zdumiony. * Teraz, kiedy już wiesz, co to jest - powiedział - dlaczego nie przestajesz ich jeść? * Cóż - odparł Nasruddin. - Kupiłem te czili i muszę je skończyć. Ja już teraz nie jem czili. Jem swoje pieniądze. Oto jak przeżywamy swoje życie. Kupiliśmy sobie nasze problemy, a chociaż stwierdzamy, że nas parzą, musimy zjadać je dalej, ponieważ poczyniliśmy inwestycje. Wciąż szukamy nowych uciech, nowych rozrywek, nowych kochających przyjaciół, większego bogactwa, większej sławy. Ale czy cokolwiek z tego przynosi nam prawdziwe zadowolenie? Czy nasze rozrywki przynoszą nam prawdziwą radość, czy tylko uczucie pustki i gorąca? Co tak naprawdę osiągamy w naszej pogoni za zadowoleniem? Poeta Bhartrihari pisał: Sądziłem, że to ja cieszę się przyjemnościami zmysłów, Nie zdawałem sobie sprawy, że to one mną się cieszyły. Sądziłem, że to ja trawię swój czas, Nie zdawałem sobie sprawy, że to czas trawił mnie. Spójrz na swoje życie. Otwórz oczy. Gdy ty goniłeś za spełnieniem swoich pragnień, czas pożarł ciebie. Pragnienia mają to do siebie, że wciąż rosną. Im bardziej gonimy za naszymi pragnieniami, tym bardziej się one rozrastają. Niezależnie od tego, co mamy na tym świecie, zawsze chcemy mieć więcej. Jeżeli mamy dolara, chcemy dziesięciu dolarów. Jeżeli mamy volkswagena, chcemy mercedesa. Jeżeli wypijemy jeden kieliszek alkoholu, chcemy następnego. Dopóki nie zwrócimy się w głąb siebie i nie odkryjemy szczęścia Jaźni, nie osiągniemy trwałego zadowolenia, niezależnie od tego, ile zdobędziemy pieniędzy, ilu pozyskamy przyjaciół, jak wiele osiągniemy na tym świecie. Wszystkie radości świata zewnętrznego są ulotne. Nie mogą trwać. Bez radości Jaźni nasze przyziemne radości są jak szereg zer, bez poprzedzającej je jedynki, która nadałaby im wartość. Bez radości Jaźni zerem jest nasz majątek, zerem jest nasza uroda, zerem są również nasze osiągnięcia. Tylko kiedy pijemy nektar Jaźni, wszystkie nasze zera nabierają wartości. Kość psa Szczęście istnieje w nas i należy do nas, ale my zawsze przenosimy radość wewnętrzną na coś zewnętrznego i sądzimy, że to stamtąd pochodzi nasza radość. Jeżeli bardzo wnikliwie zbadasz swoje postępowanie, przekonasz się, że nawet twoje przyziemne radości nie pochodzą od przedmiotów zewnętrznych, ale od ciebie. Powiadasz: "Tak dobrze się czuję, kiedy słucham muzyki. Gra w tenisa daje mi tyle szczęścia". W rzeczywistości jednak, kiedy robisz te rzeczy, doświadczasz swojej własnej radości wewnętrznej. Jest w Wedancie takie porzekadło: "Radość świata jest jak kość psa". Pies znajduje kość i zaczyna ją gryźć. Kiedy tak ją żuje, kawałki kości wbijają się mu w dziąsła i zaczyna płynąć krew. Pies czuje smak krwi i myśli: "Ta kość jest pyszna!" Im dłużej gryzie kość, tym obficiej krwawią jego dziąsła. Im bardziej czuje smak krwi, tym smaczniejsza wydaje się mu kość. Ten cykl nie ma końca. Tak jak pies nie zdaje sobie sprawy, że smakuje własną krew, tak i ty nie zdajesz sobie sprawy, że radość, jakiej doświadczasz w świecie, pochodzi od ciebie samego. Pomyśl o szczęściu, jakie odnajdujesz w życiu. Skąd ono pochodzi? Kiedy skończyłeś jeść i masz pełny żołądek, doświadczasz chwili zadowolenia. Kiedy po długim niewidzeniu spotykasz przyjaciela i obejmujesz go, przez ułamek sekundy czujesz radość. Kiedy artysta kontempluje swoje dzieło, doświadcza kilku sekund spokoju. W rzeczywistości w takich chwilach umysł wycisza się, a wewnętrzny ośrodek błogości odsłania się na moment jak błyskawica. Jednakże błogość, jakiej doświadczasz, nie jest trwała; jest jedynie cieniem błogości, jaką masz w sobie. Żeby bezpośrednio doświadczyć tej błogości, musisz zwrócić się w głąb siebie w medytacji i szukać szczęścia tam, gdzie się ono rzeczywiście znajduje. Problem polega na tym, że nie chcesz wejrzeć w siebie. Twój aparat fotograficzny utrwala tylko to, co dzieje się w świecie zewnętrznym; nigdy nie obraca się w drugą stronę, żeby zarejestrować to, co dzieje się w tobie. A przecież każdej nocy doświadczasz korzyści, jakie daje zwrócenie się w głąb siebie. W ciągu dnia gromadzisz wiele rzeczy, spotykasz wielu przyjaciół, pracujesz tak ciężko i przeżywasz tak wiele przyjemności. Robisz to wszystko, aby osiągnąć szczęście, ale pod koniec dnia wracasz do domu i mówisz: "jestem zmęczony". Niezależnie od tego, co robisz w ciągu dnia, czy zarobisz milion dolarów, czy osiągniesz najwyższe zaszczyty lub weźmiesz udział we wspaniałym przyjęciu, wieczorem czujesz się wyczerpany i pragniesz jedynie spać. Kiedy nadchodzi pora snu, nie obchodzi cię nic z tych rzeczy, na które tak ciężko pracowałeś w dzień. Nie pragniesz nawet obecności ludzi, których kochasz. Chcesz tylko odpoczynku. Udajesz się więc do ciemnego pokoju i otulasz się ciepłą kołdrą. Kiedy następnego ranka ktoś zapyta cię, jak się czujesz, odpowiadasz: "Jestem pełen energii". Kilka godzin snu odświeżyło cię całkowicie. Niczego nie zjadłeś, niczego nie zrobiłeś, nic nie kupiłeś, niczym się nie bawiłeś, a jednak czujesz się zupełnie odrodzony. Jak to się dzieje, że czynności, które tak cię cieszą w ciągu dnia, przyprawiają cię o zmęczenie, podczas gdy kilka godzin snu daje ci tyle siły i energii? Twój własny sen uczy cię wciąż na nowo, że prawdziwe źródło siły i energii jest wewnątrz ciebie. Świat wewnętrzny Gdybyś w ciągu dnia wejrzał w siebie i przez krótki czas pomedytował, mógłbyś czerpać z tego źródła, a wtedy osiągnąłbyś stan ciągłego entuzjazmu i radości. W każdym człowieku znajduje się boska, świadoma energia, zwana Kundalini. Poprzez medytację energia ta budzi się i powoduje spontaniczny proces jogi. Większość ludzi sądzi, że joga polega na fizycznych ćwiczeniach hathajogi, ale w rzeczywistości joga oznacza "połączenie" - ponowne zjednoczenie z Jaźnią, od której zostałeś oddzielony. Kiedy obudzi się energia wewnętrzna i zacznie się ta spontaniczna joga, całe twoje ciało zostanie oczyszczone od wewnątrz. Twoja świadomość zwróci się w głąb i będziesz mógł zobaczyć światy wewnętrzne. Z czasem, dzięki medytacji, jaka zachodzi po obudzeniu energii wewnętrznej, poznasz swoją prawdziwą naturę, swoją własną Jaźń. Dotrzesz do ośrodka znajdującego się poza przyjemnością i bólem, osiągniesz stan, w którym doznawać będziesz jedynie szczęśliwości. Jest to stan Jaźni. Kiedy dojrzysz Jaźń, kiedy doświadczysz jej, zostaniesz całkowicie przeobrażony. Również świat będzie dla ciebie przeobrażony i ujrzysz go w zupełnie nowym świetle. Istnieje takie powiedzenie: "Co jest dniem dla wrony, dla sowy jest nocą". Podobnie świat, który dla człowieka nieoświeconego kryje w sobie tyle trudności i komplikacji., jest rajem dla kogoś, kto zna Jaźń. Bóg pełen jest dobra, piękna i wielu wspaniałych umiejętności, którymi obdarzył nas wszystkich. Ale nie możesz tego dostrzec, napawając się tylko światem zewnętrznym. Musisz być obdarzony subtelnym spojrzeniem, aby móc ujrzeć Zasadę wewnętrzną. Nie wyobrażasz sobie nawet przeogromu, który się w tobie kryje. Ciało ludzkie wydaje się małe, a jednak jest obrazem całego wszechświata. W ciele znajduje się słońce tysiąc razy jaśniejsze od słońca na zewnątrz, a jednak nie parzy ono, ale chłodzi. To wewnętrzne światło, umieszczone w sahasrara, wspaniałym ośrodku duchowym u szczytu głowy, nadaje promienność twojej twarzy i blask twoim oczom. W sercu znajduje się ośrodek wiedzy, w którym ujrzeć możesz cały świat. Jest w tobie tyle rzeczy, że opisanie ich zajęłoby mi całe tomy. Wszystkie cuda, jakie widzisz w świecie zewnętrznym, można znaleźć w znacznie większym stopniu w sobie samym. Wszystkie przyjemności, za jakimi gonisz, można w nieporównanie większym stopniu odkryć w sobie. Przez całe życie starasz się zaspokoić oczy pięknymi widokami, zadowolić uszy melodyjnymi dźwiękami. Próbujesz ucieszyć nos wytwornymi zapachami, skórę przyjemnym dotykiem, a język coraz to innym smakiem. Z tęsknoty za piękną muzyką słuchasz rock and rolla, symfonii lub opery. Ale kiedy energia wewnętrzna obudzi się i dosięgnie sahasrary, usłyszysz dźwięki niebiańskie tak słodkie, że nie da się ich opisać. Słuchając ich, będziesz się czuł coraz szczęśliwszy i nawet twoje dolegliwości fizyczne zostaną uleczone. Kiedy ta muzyka rozbrzmiewać będzie w obszarach wewnętrznych, na język zacznie kapać niebiański nektar. Zawsze rozglądasz się za smacznym jedzeniem i piciem. Jesz tyle różnych potraw, żeby poczuć wyśmienity smak, pijesz tyle napojów, żeby poczuć ich aromat. Ale kiedy napoisz się nektarem wewnętrznym, przekonasz się, że jest tak pyszny, tak całkowicie zadowalający, iż żaden inny smak nie może się z nim równać. Lubisz również ładne zapachy. Perfumujesz się, żeby dobrze pachnieć, ale z wiekiem twoje ciało zaczyna wydzielać brzydką woń. Kiedy jednak zagłębiasz się w medytacji, niezwykle piękne zapachy wypełniają całą twoją istotę, zapachy tak słodkie, że kiedy je poczujesz, twój umysł wyciszy się. Tęsknisz także za dotykiem. Żeby doświadczyć przyjemności dotyku, obejmujesz innych i tulisz się do nich, aż wreszcie twój zmysł dotyku ulega przytępieniu i nic już nie czujesz. Ale po obudzeniu energii wewnętrznej, ta energia zacznie w tobie igrać, a wtedy cała twoja istota doświadczy rozkoszy jej delikatnego dotknięcia. Będziesz miał niezwykłe doznania i odczujesz całkowite zadowolenie. Pragniesz ponadto patrzeć na piękne kształty i upiększać siebie. Aby uatrakcyjnić swoje ciało, nakładasz na twarz pudry i kremy, ale z czasem środki chemiczne źle wpływają na skórę i kiedy się nie umalujesz, wyglądasz jak upiór. Czeszesz włosy i wkładasz piękne stroje, ale one brudzą się i niszczą. Piękno zewnętrzne jest więc nietrwałe i istnieje przez chwilę, a potem ci umyka. Ale piękno wewnętrzne nigdy się nie zmienia. Nigdy się nie starzeje, ani nie psuje. W miarę jak będziesz coraz więcej medytować i zadziała w tobie energia wewnętrzna, zaczniesz dostrzegać takie piękno, że stanie się ono wręcz trudne do zniesienia. W samym środku świetlistej jasności w sahasrarze znajduje się błyszczące niebieskie światełko, znane jako Błękitna Perła. To światło Jaźni, które jest w tobie. Widząc je, wielcy Siddhowie stwierdzili: "Bóg mieszka w każdym człowieku". Wszystko, czego szukasz na tym świecie, istnieje wewnątrz ciebie. Płonie w tobie najwyższa radość. Ale nie wystarczy zrozumieć to jedynie przy pomocy umysłu. Musisz zanurzyć się w głąb i wydobyć to na wierzch. Wtedy zobaczysz migocącą Świadomość, która mieszka w tobie pod postacią Szczęśliwości. Wielki święty suficki, Mansur Mastana powiedział: "Możesz zniszczyć świątynię, możesz zniszczyć meczet. Możesz zburzyć Kaabę, możesz zburzyć Kubli. Ale nigdy nie łam serca ludzkiego, ponieważ w sercu mieszka Bóg". Serce jest prawdziwym domem Boga. Jest siedzibą szczęścia, miejscem nieskończonej miłości. Udaj się tam. PSZCZOŁA I SŁOŃ Była sobie pszczoła - młoda, silna i kipiąca gorącą krwią młodości. Pewnego razu latała radośnie z kwiatka na kwiatek, spijając nektar. Oddalała się od domu, zapominając, że zbliża się wieczór i pora powrotu. Przysiadła właśnie na kwiecie lotosu, kiedy zaszło słońce i lotos zamknął się. Pszczoła znalazła się w pułapce. Miała mocne żądło i bez trudu mogła przebić płatki i odlecieć, ale zatraciła się w swoim upojeniu. Pomyślała: * Spędzę tu noc, pijąc nektar, a rano, kiedy lotos się otworzy, polecę do domu. Skrzyknę mego męża, sąsiadów i przyjaciół i sprowadzę ich tu, aby uraczyli się nektarem. Będą tacy szczęśliwi! Będą tacy wdzięczni! Wkrótce nadeszła północ. Młody słoń przedzierał się przez las; on również był w stanie upojenia. Powalał drzewa, miażdżył rośliny i wpychał je sobie do paszczy. Kiedy przybył nad jezioro, gdzie pszczoła oddawała się marzeniom, zaczął zrywać i zjadać kwiaty lotosu. Pszczoła wciąż piła nektar i myślała: * Sprowadzę męża, sprowadzę sąsiadów, sprowadzę wszystkich moich przyjaciół. Założę wielką fabrykę miodu. Nagle rozległ się głośny trzask. * Niestety - zawołała pszczoła. - Umieram. Umieram. Umarłam. Wszystkie plany pszczoły pozostały w jeziorze. Wszyscy jej przyjaciele pozostali w swoich domach. W domu pozostał mąż. A pszczoła znalazła się w paszczy słonia. Podobnie jak ta pszczoła, wędrujemy coraz dalej po świecie i wydaje się nam, że czynimy coraz większe postępy, nie zdając sobie sprawy z tego, że oddalamy się od naszego źródła. Z każdym dniem zbliża się do nas słoń śmierci, ale my nie słyszymy jego kroków. Świat jest nietrwały. Chociaż wydaje się taki czarowny, wszystko, co tu widzimy, ulega zniszczeniu. Wielki święty Kabir śpiewał: "Jesteś jak podróżny, który przychodzi i odchodzi. Gromadzisz bogactwa i chlubisz się nimi. Ale kiedy odejdziesz, nie zabierzesz ze sobą niczego. Przyszedłeś na ten świat z zaciśniętymi piąstkami, ale kiedy będziesz odchodził, twoje dłonie będą rozwarte". Na tym świecie wszystko się zmienia, wszystko niszczeje. Młodość zamienia się w starość, zdrowie zamienia się w słabość, piękno zamienia się w chorobę. Kabir powiedział: "Na twoich oczach twoje życie zamienia się w proch". Przyjdzie czas, kiedy zawali się każde imperium, każdy pomnik i miasto. Było tylu królów, cesarzy, wielkich przywódców. I gdzie się podzieli? Tylko Jaźń wewnętrzna jest wieczna. Tylko Świadomość wewnętrzna będzie trwać. Bez medytacji nad Jaźnią, bez praktyki duchowej, osiągniesz jedynie własną śmierć. Większość ludzi uważa, że młodość jest odpowiednim czasem do jedzenia, picia i używania wszystkich przyjemności świata, a dopiero kiedy ciało stanie się stare i zużyte, można będzie zacząć myśleć o Bogu. Ale czego możesz dokonać, kiedy twoje ciało jest stare? Kiedy twój dom płonie, jaki sens ma kopanie studni? Dlatego poeta Bhartrihari pisał: "Dopóki jeszcze twoje ciało jest zdrowe i silne, dopóki działają twoje zmysły, uczyń coś dla siebie". Po co czekać? Pogrąż się w kontemplacji Jaźni i osiągnij ją teraz. Wiedz, że życie jest bardzo krótkie. Nie po to przyszedłeś na ten świat, żeby tylko jeść i pić i umrzeć. JAŹŃ Mniejsza od najmniejszej, większa od największej, Jaźń wiecznie zamieszkuje we wszystkich sercach. Człowiek wolny od żądzy, o czystym umyśle i zmysłach, widzi chwałę Jaźni i wolny jest od cierpienia. KATHA UPANISZADA ŹRÓDŁO WSZELKIEJ RADOŚCI Na świecie nie ma nic wspanialszego od Jaźni. Z Jaźni biorą się wszystkie nasze radości, cała nasza inspiracja i siła. W rzeczywistości w Jaźni zawiera się cały wszechświat. Doświadczysz tego, kiedy zwrócisz się w głąb i zobaczysz to w medytacji. Jadźnawalkja był jednym z największych mędrców starożytności. Miał dwie żony: Katjajani, która była stara i Maitreji, która była bardzo młoda. Pewnego dnia Jadźnawalkja wezwał obie żony i powiedział im: * Wyrzekam się życia rodzinnego i udaję się do lasu, aby żyć tam jako pustelnik. Podzieliłem swój majątek na dwie części i każdej z was daję połowę. Starsza żona przyjęła swoją część, ale Maitreji zapytała: * Dlaczego wyrzekasz się majątku i odchodzisz? * Ponieważ Jaźni nie można zadowolić majątkiem - odparł Jadźnawalkja. * Czy ten majątek da mi nieśmiertelność? - spytała. * Nie - powiedział Jadźnawalkja. - Będziesz żyła życiem bogaczy. Nikt nie może osiągnąć nieśmiertelności za pieniądze. * Wobec tego nie chcę ich - rzekła Maitreji. - Poślubiłam ciebie, starca, nie dla twoich pieniędzy, ale dla twojej wiedzy. Pragnę osiągnąć Jaźń. Słysząc te słowa Jadźnawalkja był bardzo zadowolony. * O Maitreji - powiedział - byłaś mi zawsze bardzo drogą, ale teraz jesteś jeszcze droższa. * Oddaj całe swoje bogactwo materialne Katjajani - rzekła Maitreji. - Mnie daj bogactwo swojej wiedzy. W odpowiedzi Jadźnawalkja zaczął jej wyjaśniać, na czym polega wielkość Jaźni. * O Maitreji - powiedział. - Kochamy się nawzajem nie ze względu na nas samych, ale ze względu na Jaźń. Mąż jest drogi żonie nie ze względu na siebie samego, ale ze względu na Jaźń. Żona jest droga mężowi nie ze względu na siebie samą, ale ze względu na Jaźń. Wszystkie stworzenia są nam drogie nie ze względu na nie same, ale ze względu na Jaźń. Jaźń jest najdroższą rzeczą na świecie. O Maitreji, ujrzyj Jaźń, usłysz Jaźń, pogrąż się w kontemplacji Jaźni, medytuj nad Jaźnią. Spraw, aby Jaźń zamanifestowała się przed tobą. Słuchając nauk o zasadniczej naturze Jaźni, kontemplując i medytując nad zasadniczą naturą Jaźni, dostrzegając zasadniczą naturę Jaźni, poznasz wszystko, co może być poznane. Czyste "ja" Co to jest Jaźń? Jest to czysta świadomość "ja jestem", pierwotna świadomość "ja", towarzysząca nam od chwili narodzin. Chociaż to "ja" istnieje w kobiecie, nie jest ono kobietą, chociaż istnieje w mężczyźnie, nie jest ono mężczyzną. To "ja" nie ma formy, ani barwy, ani żadnej innej właściwości. Nałożyliśmy na nie różne pojęcia - pojęcia takie, jak "jestem mężczyzną", "jestem kobietą", "jestem Amerykaninem". Ale kiedy wymażemy wszystkie te pojęcia, owo "ja" okazuje się czystą Świadomością i jest to najwyższa Prawda. Odczuwając to "ja", wielki Siankaraczarja oznajmił: "Aham Brahmasmi" - "Jestem Absolutem". Odczuwając to "ja", święty suficki Mansur Mastana rzekł: "Ana`I-Hay" - "Jestem Bogiem". To "ja" jest źródłem całego świata. Nasienie figowca jest maleńkie, a jeżeli je rozłupiesz, nic w środku nie znajdziesz. A jednak to nasionko zawiera w sobie całe drzewo z korzeniami, gałęziami i liśćmi. Tak samo Jaźń jest nasieniem, które zawiera w sobie cały wszechświat. Wszystko zawarte jest w Jaźni, tak więc poznając Jaźń, poznajemy wszystko, co można wiedzieć. Dlatego właśnie mędrcy nieustannie pogrążają się w kontemplacji Jaźni, medytując nad Jaźnią i zatracając się w Jaźni. Potęga Jaźni kontroluje cały kosmos i ta sama potęga sprawia, że wszystko w nas funkcjonuje. Oddech wchodzi i wychodzi dzięki woli Jaźni. Umysł zwraca się ku różnym przedmiotom dzięki woli Jaźni. Możemy mówić, ponieważ istnieje Jaźń. Możemy zrozumieć, co mówią do nas inni, ponieważ istnieje Jaźń. Pulsując w nas, potęga Jaźni sprawia, że zmysły stają się świadome, umożliwiając oczom widzenie, uszom słyszenie, a rękom chwytanie. Kochamy się nawzajem tylko dlatego, że istnieje Jaźń. Widzimy promienność i piękno w innych tylko dlatego, że istnieje Jaźń. Kiedy Jaźń opuszcza ciało, natychmiast staje się ono bezwartościowe i pozbywamy się go. Jaźń jest prawdziwym Bogiem Bez znajomości Jaźni nawet praktyki religijne nie zaprowadzą nas do Boga. Wielcy mędrcy powiadali, że Boga znajduje się nie tylko w meczetach, świątyniach czy kościołach. Bóg jest bezpostaciową podstawą wszystkiego, co istnieje, Jaźń jest prawdziwym Bogiem podstawą wszystkich religii i form wierzeń. Niezależnie od tego, w jaki sposób czcimy Boga, to właśnie Jaźń daje nam owoce naszych praktyk religijnych, albowiem niezależnie od tego, co kochamy na zewnątrz, szczęście, jakie z tego czerpiemy, pochodzi od wewnątrz. Dlatego ci, którzy znają Prawdę, porzucają wszelkie rytuały oraz religie i jedynie Jaźni oddają cześć. Kiedy wiemy, że wszystko pochodzi od Jaźni, uświadamiamy sobie, iż oddawanie czci czemukolwiek poza Jaźnią jest bez znaczenia. W pewnym okresie byłem gorącym wyznawcą Siwy. Kiedy udawałem się z wizytą do mojego Guru, zawsze najpierw szedłem do świątyni Siwy w pobliżu aśramu i tam oddawałem cześć bóstwu, obmywając lingam - symbol nieprzejawionej formy Boga. Któregoś dnia, kiedy poszedłem do mojego Guru, on zapytał mnie: * O Muktanando, gdzie byłeś?. * Oddawałem cześć Siwie - odparłem. * Czemuż to czcisz Siwę na zewnątrz? - zapytał. - Siwa jest w tobie. Tam oddawaj Mu cześć. Indyjski święty śpiewał: "O człowiecze, czcisz bóstwo zrobione z kamienia i to bóstwo staje się dla ciebie Bogiem. Świadomość istnieje we wszystkim, jeżeli więc stworzysz obraz Boga i będziesz go czcił, osiągniesz coś dzięki swojemu uczuciu. Ale Bóg żyje w tobie. A skoro tak jest, to czyż oddając cześć własnej Jaźni nie staniesz się Bogiem?" Natura Jaźni Jaźń jest najsubtelniejszą ze wszystkich subtelnych rzeczy. Jest wielce tajemnicza i zagadkowa, nie ma imienia, koloru, ani formy. A chociaż nie posiada żadnych właściwości, mędrcy opisują jej naturę jako sat czit ananda - byt, świadomość i absolutna szczęśliwość. Sat oznacza Prawdę absolutną. Prawdę, która istnieje wszędzie, we wszystkim i zawsze. Gdyby To nie było wszechobecne, nie byłoby Prawdą i nie miałoby absolutnego bytu. Na przykład krzesło, które istnieje w Nowym Yorku, nie istnieje w Los Angeles. Istnieje teraz, ale nie istniało w zeszłym roku. Takie krzesło nie posiada więc bytu absolutnego. Ale Jaźń istnieje na wschodzie, na zachodzie, na północy i na południu. Jest we wszystkich krajach. Jest tu dzisiaj, była tu wczoraj i będzie tu jutro. Jaźń nie jest ograniczona przez żadne miejsce, rzecz czy czas. Mędrcy Siwaizmu Kaszmirskiego zapytują: "Czyż jest taki czas, w którym nie byłoby Siwy? Czyż istnieje takie miejsce, w którym nie byłoby Siwy? Czyż istnieje taki przedmiot, w którym nie byłoby Siwy?" Bóg, Jaźń, istnieje wszędzie w całej Swojej pełni.9 Będąc obecnym we wszystkim, jest On obecny również w nas. Czit jest Świadomością, która wszystko oświetla. Czit sprawia, że zdajemy sobie sprawę zarówno z przedmiotów zewnętrznych, jak i z naszych uczuć wewnętrznych. Kiedy jesteśmy wytrąceni z równowagi lub jest nam źle, Świadomość oświetla te uczucia, a kiedy odczuwamy szczęście, Świadomość unaocznia nam to także. Uświadamia nam, że Bóg istnieje w nas, a jeżeli uważamy, że Boga nie ma, ponieważ Go nie widzimy, takie rozumowanie ma również swoje źródło w czit. Czit oświetla tę rzeczywistość, która istnieje wszędzie, we wszystkim i zawsze. Jaźń jest czit i oświetla zarówno siebie, jak i wszystko inne. Ananda jest szczęśliwością i możemy ją zrozumieć dopiero wtedy, kiedy zrealizujemy To. Można mówić o naturze Jaźni jako sat i czit, ale błogości Jaźni trzeba doświadczyć w medytacji. Ta szczęśliwość przewyższa wszystko, co płynie z oglądania pięknych kształtów, ze słuchania melodyjnych dźwięków, ze smakowania wykwintnych potraw, czy z doświadczania miękkości dotyku. Przyjemności zrodzone ze zmysłów zależą od zmysłów, a kiedy znikają przedmioty sprawiające przyjemność, znika również poczucie szczęśliwości. Ale szczęśliwość Jaźni nie zależy od żadnych czynników zewnętrznych. Jest całkowicie niezależna, powstaje nieuwarunkowana wewnątrz. Kiedy umysł i intelekt przybliżają się do Jaźni, mogą doświadczyć tej szczęśliwości. Wielki święty Dźnaneśwar Maharadż powiedział: "Blask Jaźni jest zawsze nowy". Szczęśliwość Jaźni nieustannie się odnawia. Czasami, kiedy wędrowałem po Indiach, spotykałem świętych, którzy śmiali się bez przerwy. Zastanawiałem się wtedy, czy nigdy nie mają dość śmiechu? Teraz rozumiem, dlaczego zawsze się śmiali. Czuli szczęśliwość i wybuchali śmiechem, a za chwilę czuli nowy rodzaj szczęśliwości, więc na nowo wybuchali śmiechem. Ponieważ ich szczęśliwość była ciągle świeża, nie przestawali się śmiać. Ktoś, kto uzależnia szczęście od zmysłów, ciągle szuka nowych rzeczy, które przyniosłyby mu zadowolenie. Musi mieć nowy smak, nową muzykę, nową miłość. Ponieważ jednak szczęśliwość Jaźni jest coraz to inna, jogin nigdy się nią nie nudzi. Jaźń jest naszym najlepszym przyjacielem. Istnieje w nas w całej pełni, w samym środku serca. Chociaż Jaźń jest zawsze z nami, jest tak subtelna, że większość ludzi nie może jej zobaczyć ani usłyszeć. Jaźń jest nie posiadającym formy podłożem wszystkiego, fundamentem naszego życia. Nie możemy dojrzeć jej wzrokiem, ani dosięgnąć mową. Język może o niej mówić, ale prawdziwym opisem jej natury jest milczenie. Jaźni nie można osiągnąć przy pomocy umysłu czy zmysłów. Kiedy jednak wewnętrzne instrumenty psychiczne zostają oczyszczone przez medytację, objawia się nam sama. Dlatego mędrcy Indii kładą wielki nacisk na medytację. W Bhagawad Gicie Pan powiada do Ardżjuny: [dhyanen atmani pashyanci], "Jaźń widziana jest poprzez medytację". Po prostu medytując spokojnie możemy sprawić, aby Jaźń zamanifestowała się przed nami. To w nas, które wie Czytałem wiersz, w którym święty napisał: "O mój drogi, posłuchaj moich słów. Mądrość Jaźni można osiągnąć bardzo łatwo. Nawet jeżeli zwykły człowiek wejrzy w siebie poprzez medytację, ujrzy on światło Jaźni". Jaźń jest jawna, nie jest ukryta. Nie możemy jej zaobserwować swoimi zwykłymi zmysłami tylko dlatego, że to właśnie Jaźń jest obserwatorem. Ktoś zapytał kiedyś wielkiego mędrca: * Co to jest Jaźń? Mędrzec odpowiedział: * Jaźń jest świadkiem umysłu. Jest w nas istota, która obserwuje wszystko, co robimy na jawie. W nocy, kiedy zasypiamy, ta istota nie śpi: pozostaje przytomna i rano składa nam sprawozdanie z naszych snów. Kim jest to, które wie? Katha Upaniszada mówi, że to, które obserwuje zarówno marzenia senne jak i stany jawy, jest wszechprzenikającą Jaźnią. Kiedy Rama zapytał mędrca Wasiszthę: * Jaka jest natura Jaźni? Wasisztha wyjaśnił: * O Ramo, Jaźń jest tym, dzięki czemu dostrzegasz i odróżniasz wszelkie kształty, smaki, zapachy i dotyk. Jaźń jest tym, dzięki czemu zaznajesz rozkoszy miłości. To, dzięki czemu wszystko poznajesz, o Ramo, jest Jaźnią, która jest Prawdą najwyższą. Siwaizm Kaszmirski naucza, że Jaźń jest prakasza i wimarsza. Słowa te mają ogromne znaczenie. Prakasza oznacza "światło" i jako prakasza Jaźń oświetla wszystko. Na przykład, jeżeli przed nami stoi gliniany garnek, to właśnie prakasza sprawia, iż ten garnek ukazuje się nam. Wimarsza oznacza "świadomość" i jest to umiejętność zrozumienia, która sprawia, że wiemy, czym coś jest. Podczas gdy prakasza oświetla garnek, wimarsza uświadamia nam, że widzimy garnek ulepiony z gliny. Prakasza i wimarsza istnieją we wszystkim, oświetlając zarówno świat zewnętrzny, jak i wewnętrzny. Będąc zarazem prakaszą i wimarszą, Jaźń oświetla umysł, intelekt i wszystkie zmysły. W Bhagawad Gicie Pan Kriszna mówi do Ardźjuny: [sarvendriyaguna bhasam sarvendriyavivarjitam; asaktam sarvabhich chaiva nirgunam gunabhoktri cha] - "To prześwieca przez wszystkie nasze zmysły, ale nie posiada zmysłów. Podtrzymuje zmysły, ale pozostaje od nich odrębne. Doświadcza wszystkich właściwości natury, ale pozostaje od nich oderwane". Cokolwiek dzieje się wewnątrz czy na zewnątrz, Jaźń widzi to i wie. Ta Jaźń, ta Świadomość, poznaje siebie samą poprzez medytację. Najrzadszy dar Chociaż Jaźń jest zawsze z nami, znajomość Jaźni jest najrzadszym z darów i przychodzi tylko dzięki łasce Boga. Poznanie Jaźni oznacza wyeliminowanie wszelkiego cierpienia i osiągnięcie najwyższej szczęśliwości. Dopóki umysł nie znajdzie zadowolenia przez stopienie się z Jaźnią, bezustannie płonie on w ogniu przywiązania i niechęci. Ale kiedy ktoś osiąga Jaźń, osiąga również doskonale wolną radość Jaźni, której nigdy nie może dotknąć ból tego świata. Z łona tej szczęśliwości bije fontanna nektaru. W jaki sposób ktoś, kto osiągnął tę szczęśliwość, mógłby kiedykolwiek odczuwać głód lub pragnienie? W jaki sposób ktoś, kto rozumie swoją Jaźń, mógłby kiedykolwiek cierpieć z powodu nieszczęść tego świata? Tak więc poszukuj Jaźni dla własnej radości. Kiedy już zrealizujesz chwałę Jaźni, będziesz wiedział, że nie istnieje nic wspanialszego. BÓG NIGDY NIE OPUŚCIŁ SERCA W Indiach żył wielki sufi imieniem Hazrit Bajazid Bistami. W młodości Bistami wyruszył w pielgrzymkę do Mekki. Po drodze spotkał derwisza, człowieka pełnego ekstazy. * Dokąd idziesz? - zapytał derwisz. * Do Mekki - odparł Bistami. * Po co? * Żeby zobaczyć Boga. * Ile masz pieniędzy? * Czterysta złotych dinarów. * Daj mi je - rzekł derwisz. Wziął pieniądze i schował je do kieszeni. Potem powiedział: - Co będziesz robił w Mekce? Po prostu obejdziesz siedem razy świętą skałę. Zamiast tego, obejdź siedem razy mnie. Bistami zrobił, co mu kazano. * Teraz możesz odejść - powiedział derwisz. - Osiągnąłeś swój cel. Ale pozwól, że ci coś powiem. Od dnia, kiedy wybudowano Mekkę, Bóg nigdy tam nie mieszkał. Ale odkąd stworzono serce, Bóg nigdy go nie opuścił. Wracaj do domu i medytuj. Ktokolwiek osiągnął Boga, znalazł Go w ludzkim sercu. Serce jest najwspanialszą świątynią Boga. WODA W RZECE, WODA W MISCE Jaka jest różnica między duszą indywidualną a Duszą Najwyższą? Dusza indywidualna i Dusza Najwyższa nie są czymś różnym od siebie; dusza indywidualna jest zarazem Duszą Najwyższą. Chodzi o to, że Dusza Najwyższa, Bóg, ma świadomość, iż istnieje wszędzie, podczas gdy dusza indywidualna wierzy, że istnieje jedynie od głowy do stóp. W rzeczywistości różnicy nie ma, tę różnicę stwarza jedynie twój sposób pojmowania. Przyczyną tego jest ignorancja, czyli brak wiedzy, albo niewłaściwe zrozumienie własnej Jaźni. Kiedy osiągasz pełne zrozumienie swojej Jaźni, znika poczucie zróżnicowania. Kiedyś pewien Guru wyjaśniał swoim uczniom: * Bóg i dusza są jednym i tym samym. Tak jak Bóg istnieje w Sobie, w tej samej mierze istnieje On w nas wszystkich. Jeden z uczniów wstał i powiedział: * O Gurudżi, Bóg jest taki wielki. Posiada taką potęgę. Istnieją w Nim nieskończone światy. Jak możemy być Bogiem? Na to Guru: * Zanieś moją miseczkę do rzeki Jamuny i napełnij ją wodą. Uczeń odszedł, a po paru minutach wrócił z miseczką. Guru zajrzał do miseczki i oświadczył: * Powiedziałem ci, żebyś nabrał wody z rzeki Jamuny. To nie może być woda z rzeki Jamuny. * O tak, Gurudżi. To jest woda z rzeki Jamuny - odpowiedział uczeń. Na to Guru: * Ale w rzece Jamunie są ryby, a tu nie ma ryb. W rzece Jamunie są żółwie, a w tej wodzie nie ma żółwi. W rzece Jamunie stoją krowy, a w tej wodzie nie ma krów. W rzece Jamunie kąpią się ludzie, a w tej wodzie nie ma kąpiących się. Jak to może być woda z rzeki Jamuny? Idź i przynieś wodę z rzeki Jamuny. * Ale to jest tylko niewielka ilość wody. Jak może w niej być to wszystko? - powiedział uczeń. Na to Guru: * To, co mówisz, jest prawdą. Teraz weź tę wodę i wlej ją z powrotem do rzeki Jamuny. Uczeń poszedł nad rzekę, wylał do niej wodę i wrócił. * Czyż te wszystkie rzeczy nie istnieją teraz w tej wodzie? - zapytał Guru. - Dusza indywidualna jest jak woda w misce. Jest jedna z Bogiem, ale istnieje w ograniczonej formie, a zatem wydaje się różna od Boga. Kiedy wylałeś wodę z miseczki z powrotem do rzeki, ta woda znów ma w sobie ryby, żółwie, krowy i wszystko, co znajduje się w rzece. Tak samo, kiedy dzięki medytacji i wiedzy ujrzysz swoją Jaźń wewnętrzną, zdasz sobie sprawę, że jesteś Tym i że przenikasz wszystko, tak jak Bóg. Wtedy wypełnią cię również wszystkie moce Boga. WSZYSCY JESTEŚMY ROGIEM Czy uważasz siebie za Boga? Tak, i ciebie również uważam za Boga. Święty imieniem Siddharudha uczył mnie Wedanty. Stale powtarzał Siwo-ham, co oznacza "jestem Siwą". Kiedyś ktoś zapytał go: * Czy nazywasz siebie Siwą? * Absolutnie tak - odparł. * Jak możesz mówić coś takiego? - pytał dalej ów człowiek. Na to Siddharudha: * Z powodu właściwego tobie rozumienia i wiedzy, ty nie uważasz siebie za Siwę. Z powodu właściwego mi rozumienia i wiedzy, ja uważam siebie za Siwę. Tak samo, gdyby ktoś zapytał mnie "Czy jesteś Bogiem?" dzięki swojemu rozumieniu odpowiedziałbym: "Nie tylko Bóg istnieje we mnie, ale istnieje On w każdej komórce mojego ciała, od stóp do głów. On jest całym moim jestestwem". Kiedy postrzegam w sobie czystą Jaźń dlaczego nie miałbym uważać się za Boga? Kropla wody spada na szczyt góry w postaci deszczu. Z wielu kropli powstaje strumień, a strumień spływa z góry i zamienia się w rzekę. Rzeka płynie, dopóki nie wpadnie do oceanu. Kiedy rzeka stapia się z oceanem, czym ma nazwać siebie pierwsza kropelka wody? Czy ma się uważać za kroplę deszczu, czy też ma się uważać za ocean? ŚWIĄTYNIA OSŁA Ojciec szejka Nasruddina był opiekunem dużego dargah - grobowca wielkiego świętego. Zwykło się tam modlić wielu derwiszów. Nasruddin dorastał, słuchając ich opowieści i z czasem poczuł wielkie pragnienie poznania Prawdy. Chociaż ojciec chciał, żeby pozostał w domu i opiekował się grobowcem, Nasruddin błagał go, aby mu pozwolił wyruszyć w świat w poszukiwaniu Boga. W końcu ojciec ustąpił. Dał mu osła i Nasruddin opuścił dom. Przez całe lata wędrował z lasu do lasu, z meczetu do meczetu, ze świątyni do świątyni. Kiedy ktoś pada ofiarą złudzeń, bez końca wędruje w ułudzie. Wielki święty Nanakdew wyraził to bardzo pięknie: "Dlaczego szukasz Go po lasach? On jest wszędzie. Żyje w tobie, po cóż więc szukać Go gdzie indziej?" Nasruddin wędrował nadal, aż pewnego dnia padł jego osioł. Nasruddin i jego osioł od dawna byli wielkimi przyjaciółmi i podróżowali razem przez wiele lat. Kiedy więc osioł zdechł, Nasruddin poczuł wielki smutek. Rzucił się na ziemię i zaczął bić się po głowie, wykrzykując: * O ja nieszczęśliwy, mój osioł nie żyje! Opuścił mnie mój przyjaciel! Kiedy tak leżał tam płacząc, obok przechodzili ludzie i widzieli jego żałość. Niektórzy kładli na osła liście i gałęzie. Inni przykryli zwierzę mułem. W końcu wybudowali grobowiec - świątynię. A Nasruddin po prostu siedział tam i rozpaczał. Kiedy przechodnie widzieli go siedzącego przed grobowcem, sądzili, że to uczeń oddający cześć wielkiemu świętemu. Zaczęli więc składać w świątyni kwiaty i pieniądze. Wkrótce modliło się tam wielu ludzi. Przybyło wielu kapłanów. Sprzedawcy kadzideł, owoców i kwiatów zaczęli gromadzić się w pobliżu, sprzedając ludziom wszystko, co nadaje się na ofiarę. Tłumy stale rosły. W miarę, jak coraz więcej ludzi składało ofiary w świątyni, wzrastało jej bogactwo. Wkrótce wzniesiono ogromny meczet, a wokół niego osiedliło się tysiąc osób. Rozeszły się wieści, że jeżeli ktoś pomodli się w świątyni, wszystkie jego życzenia zostaną spełnione. Nasruddin zaczął zapominać o swoim smutku. Oczywiście nie osiągnął Boga, ale stał się bardzo sławny. Z czasem wieści o świątyni dotarły do wioski Nasruddina. Gdy usłyszał o tym ojciec Nasruddina, postanowił udać się w pielgrzymkę, aby zobaczyć wielkiego derwisza, opiekującego się świątynią. Kiedy przybył na miejsce, zaimponowały mu rozmiary świątyni. Uwiązał swego osła do drzewa i poprosił o spotkanie z derwiszem. Ku jego zdumieniu okazał się nim jego syn, Nasruddin. Ojciec bardzo się ucieszył. Objął Nasruddina z wielką radością i powiedział: * Nasruddinie, stałeś się taki sławny! To wspaniale, że twoja sława rośnie. Ale kim jest ten święty, który tu leży? * Ojcze, cóż mogę ci powiedzieć - odparł Nasruddin - To jest świątynia osła, którego mi dałeś! * Czyż to nie dziwne - wykrzyknął ojciec Nasruddina - Mnie się przydarzyło dokładnie to samo! Moja świątynia również jest grobowcem osła! W rzeczywistości oddawanie czci bez zdawania sobie sprawy z Jaźni jest jak oddawanie czci w świątyni nasruddinowego osła. OŚWIECENIE NALEŻY DO CIEBIE Czy mogę osiągnąć oświecenie? Oświecenie jest już twoje. Musisz to jedynie zrozumieć. Zrealizowałeś już Boga. Nie zdajesz sobie tylko sprawy z tego, że Bóg jest w tobie. Zakładasz, że jesteś daleko od Boga. Ale pomyśl o tym: gdybyś nie miał teraz Boga i próbował osiągnąć Go poprzez sadhanę, praktykę duchową, zawsze istniałaby możliwość, że możesz Go ponownie stracić. Załóżmy na przykład, że nie mam naszyjnika. Staram się bardzo i zdobywam naszyjnik, ale ponieważ nie jest on częścią mnie, mogę go po pewnym czasie zgubić. Tak samo, gdybyś nie miał jeszcze Boga, to nawet jeślibyś Go osiągnął, mógłbyś Go w przyszłości stracić. Jest to sprawa zrozumienia. Zrealizowałeś już Boga, ale nie uświadamiasz sobie tego. Czy mogę co sobie uświadomić? Właśnie tę świadomość musisz osiągnąć. To tak, jakbyś miał w kieszeni dziesięć dolarów, ale zapomniałeś o nich i twierdzisz, że nie masz pieniędzy. Potem wkładasz rękę do kieszeni i mówisz: "O, znalazłem pieniądze". Co masz na myśli, kiedy mówisz, że znalazłeś pieniądze? One już tam były. Znalazłeś coś, co już miałeś. Jak próbujemy odnaleźć Boga? Czy szukamy takiego Boga, jakim On jest, czy też takiego, jakiego maluje nam nasz umysł? Czy szukamy sadhany, która rozwiąże nasze problemy, czy też doszukujemy się problemów w naszej sadhanie? Opowiem wam historię o moim wielkim przyjacielu szejku Nasruddinie. Kiedyś Nasruddin bardzo się upił i wrócił późno do domu. Zaczął chodzić przed domem w jedną i drugą stronę. Jego żona obudziła się i zawołała: * Kto tam? * To ja - odpowiedział Nasruddin. * Czemu chodzisz przed domem - zapytała żona - Nie masz klucza? * Mam klucz - odparł Nasruddin. - Mój problem polega na tym, że te drzwi nie mają zamka. Czy to właśnie robimy? Czy szukamy Boga zgodnie z naszymi wyobrażeniami, czy też szukamy Boga takiego, jakim On jest? Czy koniecznie trzeba wyrzec się czegoś, żeby odnaleźć Boga? Jeżeli coś naprawdę należy do ciebie, wtedy konieczne jest wyrzeczenie się tego. Ale co takiego masz, o czym mógłbyś powiedzieć, że jest twoje? Twoje życie jest darem Boga. Wszystko, co widzisz na tym świecie, jest stworzone przez Boga. Cóż więc takiego masz, co rzeczywiście należy do ciebie? Dam ci prosty przykład. Mój zegar jest własnością zarządu aśramu. Czy mam go wyrzucić i powiedzieć Bogu: "O Boże, wyrzekam się mego zegara"? Nie byłoby to prawdziwe wyrzeczenie, ponieważ wyrzekłbym się czegoś, co nie należy do mnie. Tak samo ty nie masz nic, czego mógłbyś się wyrzec. Wszystko, co masz, należy do innych. Nawet twoje ciało nie należy do ciebie. Stanowi ono połączenie nasienia i jajeczka twoich rodziców. W rzeczywistości Boga nie odnajduje się za pomocą jakiegoś czynu, techniki, czy ścieżki duchowej. Boga odnajduje się poprzez właściwe rozumienie. Ludzie są omamieni i cierpią z powodu braku rozumienia. Jeżeli więc naprawdę chcesz się czegoś wyrzec, wyrzecz się pojęcia, że to ciało należy do ciebie. Wyrzecz się swojego ego i swojej dumy. Jeżeli nie potrafisz wyrzec się swego ego, to przynajmniej należycie je spożytkuj. Zamiast mówić: "jestem człowiekiem", zacznij mówić: "jestem Bogiem". To jest bardzo dobry rodzaj ego. Jest w tobie ktoś, kto wie wszystko. Spróbuj Go zrozumieć. To jest Bóg. Istniejesz, ponieważ On istnieje. Zanim można namalować obraz, musi być płótno. Bóg jest tym płótnem, na którym namalowany jest twój obraz. Rozumiesz? Prawie. Ale kiedy pytałem o potrzebę wyrzeczenia się czegoś, nie miałem na myśli nic materialnego. Żyję, próbując rozumieć świat racjonalnie. Moje pytanie w rzeczywistości brzmi: Czy żeby osiągnąć Boga muszę wyrzec się prób zrozumienia świata według racjonalnych zasad? Po prostu wyrzeknij się niewłaściwego pojmowania, nic więcej. Czy ja to potrafię? To ty pojmujesz niewłaściwie rzeczywistość, więc oczywiście możesz odrzucić ten niewłaściwy pogląd. Zadajemy niewłaściwe pytania. Próbujemy pozbyć się rzeczy, których nie mamy. Szukamy tego, co już posiadamy. Mogę ci powiedzieć, że Bóg jest w każdym z nas, niezależnie od tego, czy Go rozumiemy, czy nie. Dlaczego Go nie doświadczamy? Nasze oczy mogą patrzeć na przedmioty zewnętrzne, ale nie mogą oglądać samych siebie. Tak samo bardzo trudno jest zobaczyć Boga, ponieważ to Bóg jest tym, który wszystko widzi. Czy rozumiesz, co mówię? Bóg nie jest przedmiotem poznania - On jest tym, który wie. Siwaizm Kaszmirski powiada, że nie można osiągnąć Boga jedynie dzięki wykonywaniu różnych praktyk duchowych. Praktyki nie potrafią Go odsłonić. Czyż latarka może oświetlić słońce, skoro to słońce wszystko oświetla? Pewnego razu szejk Nasruddin obudził się wcześnie rano, przed świtem. Zawołał swego ucznia Mahmuda i powiedział: * Wyjdź i zobacz, czy wzeszło słońce. Mahmud wyszedł na dwór i wrócił. * Jest potwornie ciemno - rzekł. - W ogóle nie widać słońca. Na to Nasruddin bardzo się rozgniewał. * Ty głupcze! - krzyknął. - Czy nie miałeś dość rozumu, żeby poświecić sobie latarką? Właśnie dokładnie to robimy. Oczekiwać, że praktyki duchowe odsłonią nam Boga w nas samych, to tak, jak spodziewać się, że latarka oświetli słońce. Latarka nie może świecić na równi ze słońcem. Podobnie jak słońce, Jaźń zawsze świeci swoim własnym blaskiem. Jakaż sadhana może oświetlić tę Jaźń? Możemy ją poznać tylko poprzez subtelny i wysublimowany intelekt. Medytujemy i wykonujemy praktyki duchowe tylko po to, żeby oczyścić intelekt na tyle, by mógł on odzwierciedlać światło Jaźni. Usiądź bardzo spokojnie na krześle. Skieruj uwagę w głąb i spróbuj zobaczyć, kto obserwuje twoje myśli od środka. Postępując dłużej w ten sposób, z czasem poznasz Jaźń. Szukasz tego, czego nigdy nie utraciłeś. Jak możesz osiągnąć coś, co już należy do ciebie? Jaźń działa już w tobie. Co chcesz zrobić, żeby ją odnaleźć? Znajdziesz Jaźń, kiedy zrozumiesz Jaźń. Jaźń odsłoni się przed tobą, gdy ją będziesz stale kontemplował, gdy ją będziesz stale próbował zrozumieć. Skieruj więc uwagę w głąb. Szukaj w sobie tego, które wie. Bóg jest w twoim sercu. Zgubiłeś Go w twoim sercu. Odnajdziesz Go w twoim sercu. UMYSŁ Myśli człowieka są jego światem. Człowiek staje się tym, o czym myśli. Na tym polega odwieczna tajemnica. Jeżeli umysł spoczywa w najwyższej Jaźni, Człowiek cieszy się nieustającym szczęściem. Maitri Upaniszada NASZ NAJGORSZY WRÓG, NASZ NAJWIĘKSZY PRZYJACIEL Jest jedna wielka przeszkoda, która powstrzymuje nas od poznania Jaźni - to umysł. Umysł przesłania Jaźń wewnętrzną i ukrywa ją przed nami. Sprawia, iż czujemy, że Bóg jest daleko i że szczęścia trzeba szukać w świecie zewnętrznym. A jednak ten sam umysł, który oddziela nas od Jaźni, pomaga nam również połączyć się z nią na nowo. Dlatego to starożytni mędrcy, którzy byli prawdziwymi psychologami, doszli do wniosku, że umysł jest źródłem zarówno niewoli, jak i wyzwolenia, źródłem zarówno smutku, jak i radości, że jest naszym najgorszym wrogiem, a zarazem najlepszym przyjacielem. Toteż jeżeli istnieje coś, co warto poznać na tym świecie, z pewnością jest to umysł. Mędrcy Upaniszadów powiadają, że umysł jest ciałem Jaźni. Jaźń prześwieca przez umysł i sprawia, że ten funkcjonuje. Ale chociaż Jaźń jest tak blisko umysłu, umysł jej nie zna. Umysł zawsze wybiega na zewnątrz, koncentruje się na przedmiotach zewnętrznych i w wyniku tego stępił się. Stracił zdolność odzwierciedlania światła Jaźni, tak jak wody jeziora, zanieczyszczone mułem, tracą zdolność odbijania promieni słonecznych. Jednakże kiedy praktykujemy medytację, umysł zanurza się coraz bardziej w głąb i staje się coraz spokojniejszy. Kiedy cichnie zupełnie, zaczynamy spijać nektar Jaźni. Po to właśnie powstały joga i medytacja: żeby wyciszyć umysł, uwolnić go od myśli i umożliwić mu kontakt z jego własnym źródłem. Wartość umysłu Zanim będziemy mogli medytować z powodzeniem, musimy zrozumieć umysł. Umysł jest nieskończenie cenny. Tylko dlatego, że istnieje, można nas nazwać istotami ludzkimi. Mój Guru zwykł mawiać: "Jeżeli ktoś utraci rękę, może żyć dalej. Jeżeli ktoś utraci nogę, może żyć dalej. Jeżeli ktoś utraci oczy, może dalej prowadzić zupełnie udane życie. Jeżeli jednak ktoś utracił umysł, nie jest lepszy od umarłego". Pewnego razu do mojego Guru przyniesiono na noszach wielkiego przemysłowca. Był on właścicielem fabryk, które zatrudniały siedemdziesiąt tysięcy ludzi, ale utracił władze umysłowe i nie zdawał sobie już sprawy z tego, co się wokół niego dzieje. Opiekował się nim sekretarz, dwóch lekarzy i dwie pielęgniarki. Kiedy Nitjananda zobaczył go, powiedział: "Gdy ginie umysł, ginie wszystko. Ten człowiek był podporą dla tylu ludzi, ale ponieważ utracił swój umysł, nie panuje nawet nad własnym ciałem". Niezależnie od tego, jak wielkie bogactwa posiada człowiek, to jeżeli nie cieszy się on błogosławieństwem swego własnego umysłu, bogactwa nic dla niego nie znaczą. Niezależnie od tego, ile umiejętności posiada człowiek, to jeżeli utraci on władze umysłowe, jego umiejętności nie mają żadnej wartości. Nawet jeżeli posiada zdrowe i silne ciało, nawet jeżeli jego zmysły i organy funkcjonują prawidłowo, życie nie ma mu nic do zaofiarowania. Ktoś może mieć bardzo młode i piękne ciało, ale jeżeli ma chory umysł, jest starszy od starca. Z drugiej strony ktoś może mieć bardzo stare ciało, okropne warunki życia, rozpadającą się rodzinę, ale jeżeli jego umysł jest silny i spokojny, smutek ani rozpacz nie są w stanie go dotknąć. Dlatego gdyby ktoś mnie zapytał, co najkonieczniej trzeba posiadać na tym świecie, odpowiedziałbym: dobry umysł. W Indiach jest wielu dobrych psychologów i psychiatrów, ale bardzo mało szpitali dla umysłowo chorych. Dzieje się tak dlatego, że ludzie przywiązują tu bardzo dużą wagę do umysłu. Starożytni mędrcy i filozofowie indyjscy wnikliwie badali światy wewnętrzne i przekazali nam wiele pism świętych i prac filozoficznych. We wszystkich tych szczegółowych tekstach bardzo mało pisze się o Bogu. Zamiast tego rozważane są różne sposoby oczyszczania i wyciszania umysłu. Joga, przeróżne rytuały i praktyki duchowe istnieją tylko z racji umysłu. Mędrcy odkryli, że im czyściejszy umysł, tym człowiek czuje się szczęśliwszy. Umysły dzieci nie są stabilne, są jednak bardzo czyste i dzieci są szczęśliwsze niż większość dorosłych. Najwyższe szczęście przychodzi jednak wtedy, kiedy ktoś uciszy umysł. Większość ludzi nie ma o tym pojęcia. Zamiast tego więc pozwalają swojemu umysłowi bujać swobodnie dniem i nocą. Pozwalają, aby ich umysł myślał i smutno dumał, a w ten sposób wywołują u siebie niepokój i podniecenie. Sądzą, że gdyby umysł wyciszył się, stałby się przytępiony, ale wcale tak nie jest. Wzburzony umysł, umysł rozproszony i niespokojny - jest słaby. Słaby człowiek nieustannie denerwuje się, natomiast człowiek silny jest nieporuszony i spokojny. Tym samym silny umysł jest umysłem spokojnym. Taki umysł potrafi wszystko osiągnąć. Tak samo ludzie, którzy uprawiali sadhanę i wyciszyli swój umysł, stali się tak nieprawdopodobnie szczęśliwi, że radość nie opuszczała ich nawet jeżeli nic nie posiadali. Możecie sprawdzić to sami. Wyciszcie umysł tylko na chwilę, a doświadczycie radości, jakiej nie można doznać w żaden inny sposób. Chociaż wyciszenie umysłu jest konieczne, próby podporządkowania go lub uciszenia siłą nie mają sensu. Mędrcy powiadają: "O człowiecze, próbujesz kontrolować umysł, ale zupełnie nie zdajesz sobie sprawy, że to umysł kontroluje ciebie". Pogoń za umysłem, próby uciszenia go siłą są bezużyteczne, ponieważ stajemy się wtedy jeszcze bardziej niespokojni i przygnębieni. Ale jeżeli zrozumiemy jego naturę, umysł sam się uciszy. Promień Jaźni Jaka jest natura umysłu? Umysł nie jest substancją ani przedmiotem materialnym, lecz pulsowaniem światła Jaźni. Umysł nie jest niczym innym, jak zawężoną formą Świadomości, tej samej Świadomości, która stworzyła wszechświat. [Pratyabhijnahridayam] powiada: [chitireva chetana padadavaradha chetya sankochini chittam] - "Kiedy Cziti, Świadomość uniwersalna, schodzi poniżej swojego wzniosłego stanu czystej Świadomości, staje się czittą-umysłem". Naturą Świadomości jest tworzenie i nawet wtedy, kiedy się ogranicza, żeby stać się umysłem, nie traci swojej prawdziwej natury. Tak jak w świecie zewnętrznym Świadomość uniwersalna stwarza nieskończone wszechświaty, podobnie, kiedy zawęża się ona, aby stać się umysłem, stwarza nieskończone wszechświaty wewnętrzne. Jeżeli przyjrzymy się umysłowi, zobaczymy, że w każdej chwili daje on początek nowym wewnętrznym światom myśli i fantazji, podtrzymuje je na pewien czas, a potem pozwala, aby się rozpłynęły. Ten proces trwa nieustannie. Nawet kiedy śpimy, umysł stwarza światy snów. Umysł jest nieposkromiony, ponieważ jest on czystą energią Świadomości. Matrika Siakti Podstawą wszystkich światów, jakie stwarza w nas Świadomość, są litery alfabetu. Litery i słowa tworzą nasze myśli, a myśli tworzą nasze uczucia: nasze szczęście i nieszczęście, nasze przygnębienie i uniesienie, nasze pragnienie, miłość, dumę, oczekiwania i zazdrość. Możesz wypróbować na sobie potęgę liter. Jeżeli posiedzisz bardzo spokojnie, zauważysz, jak nieustannie powstają w tobie litery i słowa. Powiedzmy, że pomyślisz nagle: "jestem głupcem". Litery uformowały się w słowa, słowa uformowały się w zdanie, zdanie to ma znaczenie, a znaczenie wywołuje skutek. Kiedy ta myśl przebiega przez twój umysł, odczuwasz cierpienie. Teraz powiedzmy, że pomyślałeś: "jestem piękny". Kiedy tylko ta myśl przebiega przez twój umysł, odczuwasz szczęście. Oto jak litery stwarzają twój stan wewnętrzny. Siłę, która daje początek wszystkim tym literom i światom, mędrcy Siwaizmu Kaszmirskiego nazywają matrika siakti i uważają, że jest to siła właściwa literom alfabetu. W sanskrycie słowo matrika oznacza "litery". Matrika Siakti jest postacią Świadomości uniwersalnej i właśnie ta siła odpowiedzialna jest za wszelkie niepokoje umysłu. Dniem i nocą działa w nas, stwarzając niezliczone światy myśli i uczuć. Dniem i nocą indywidualna świadomość porusza się w tych światach wewnętrznych, doznając cierpienia i przyjemności. Matrika Siakti jest źródłem naszego poczucia indywidualności i odrębności. Wyjaśnia to jeden z aforyzmów Siwa Sutr: [jnana dhishthanam matrika] - "Źródłem ograniczonej wiedzy jest siła dźwięku zawarta w alfabecie". Z powodu idei, wywoływanych działaniem Matriki Siakti, zaczęliśmy uważać siebie za niedoskonałe istoty indywidualne, zamiast za wszechobecną Jaźń. Zaczęliśmy we wszechświecie dostrzegać dualizm i nie zdajemy sobie sprawy z naszej jedności. Staliśmy się wykonawcami ograniczonych czynów i nie doświadczamy naszej wszechmocy. Ale kiedy się ją zrozumie, ta sama Matrika Siakti, która ogranicza naszą Świadomość, może nam również pomóc w jej rozwoju. Tak, jak nasze myśli mogą nas osłabić i pomniejszyć, mogą one również uczynić nas silniejszymi i zbliżyć nas do Jaźni. Jak długo myślimy o sobie jako o istocie nieszczęsnej, nic nie znaczącej i słabej, pozostajemy spętani. Ale jeżeli uważamy siebie i cały wszechświat za czystą Świadomość, jeżeli stale myślimy o sobie jako o Jaźni i powtarzamy mantrę Jaźni, wtedy posługujemy się Matriką Siakti tak, aby dopomagała nam w doświadczeniu naszej prawdziwej natury. Kiedy zrozumiemy działanie Matriki Siakti, możemy się od niej bardzo łatwo uwolnić. Większość ludzi myli zmiany zachodzące w umyśle z Jaźnią i dlatego umysł prowadzi ich na manowce. Ale ktoś, kto rozumie grę Matriki Siakti, wie, że kiedy jego umysł jest niespokojny nie oznacza to, że on sam jest niespokojny. Zdaje sobie sprawę, że wszelkie zakłócenia w umyśle są tylko grą Matriki. Utożsamia się z obserwatorem wewnętrznym, świadkiem niepokoju i po prostu obserwuje z dystansu nieustanną aktywność Matriki. Taki człowiek kontroluje swój umysł i zamienia swoje myśli na dobre. Z pomocą obudzonej Kundalini jego umysł zwraca się w głąb i wycisza. A wtedy Jaźń sama mu się objawia. TERAPIA MĘDRCÓW W jaki sposób medytacja może pomóc psychoterapeucie? Prawdziwa psychologia rodzi się z medytacji. Pisma święte dotyczące medytacji są najlepszymi dziełami z dziedziny psychologii. W psychologii nie chodzi o to, żeby tylko mówić, mówić i mówić. To joga jest prawdziwą psychologią. Był kiedyś wielki mędrzec Mahariszi Patandżali; jego Joga Sutry są miarodajnym tekstem na temat jogi. Patandżali twierdził, że za pomocą jogi można wyciszyć poruszenia umysłu. To jest prawdziwa psychologia. Nie można wyleczyć problemów umysłu przez mówienie, tak jak nie można zapewnić równowagi umysłu przy pomocy ziół czy leków. Leki mogą uspokoić umysł na pewien czas, ale kiedy minie ich działanie, umysł powróci do swego pierwotnego stanu. Umysł można doprowadzić do porządku tylko przez wyciszenie go, przez uspokojenie myśli i uczuć, które powodują jego podniecenie. Gdyby psychoterapeuci rzeczywiście rozumieli, czym jest umysł i gdyby udoskonalili własne umysły poprzez medytację, wtedy byliby w stanie stosować wspaniałą terapię. Kiedy mówisz o korzyściach, jakie medytacja daje psychoterapeutom, czy uważasz również, że psychoterapeuci mogliby uczyć medytacji? Mogą oni uczyć medytacji, a samemu medytując mogą stać się lepszymi psychoterapeutami. Wtedy bez trudu mogliby pomagać innym ludziom w wyciszaniu umysłu. Wielu ludzi mówi o różnicach między psychoterapią, w czasie której uzewnętrznia się uczucia takie, jak gniew i wrogość, a dyscyplinami Wschodu, pod wpływem których uspokaja się umysł i wycisza takie uczucia. Czy mógłbyś to skomentować? Filozofia wschodnia mówi, że powinno się oczyszczać i umacniać umysł. Nie twierdzi, że powinno się tłumić uczucia. Jeżeli uczucia pojawiają się i pozwalasz im zniknąć, wszystko w porządku. Dopóki nie zostajesz uwikłany w swoje uczucia, dopóki nie działasz pod ich wpływem, nie stanie się nic złego. Ale byłoby nawet lepiej, gdybyś potrafił wyeliminować swoje negatywne uczucia dzięki właściwemu zrozumieniu. Psychologia zachodnia twierdzi, że należy uzewnętrzniać swoje uczucia. Ale jeżeli spotkasz kogoś, kto ma ochotę popełnić samobójstwo, co mu powiesz? Czy powiesz, żeby zrobił to, co chce i zabił się, czy też doradzisz mu, żeby się opanował? Słyszałem historię o psychologu, który uczył swoich pacjentów, aby nie tłumili uczuć. Kiedyś w czasie ważnej konferencji wygłaszał wykład o konieczności dawania upustu własnym uczuciom. W czasie wykładu jego pacjent, który przypadkiem obecny był na konferencji, podbiegł do niego, chwycił go za brodę i uderzył w twarz. Ludzie złapali pacjenta i próbowali odciągnąć go od psychologa. * Dlaczego próbujecie mnie powstrzymać? - pytał pacjent. - Ja tylko uzewnętrzniłem swoje uczucia. Praktykując terapię z takim nastawieniem, wielu ludzi niszczy samych siebie. Jeżeli stale demonstrujesz swoje uczucia i postępujesz pod ich dyktando, te uczucia nigdy nie ustają. Spójrz na swój umysł. Czy kiedykolwiek zadowolił się jedną myślą? Spójrz na swoje życie. Czy twoje pragnienia zostały zaspokojone dzięki temu, że się nimi kierowałeś? Pragnienia i uczucia nie mają końca. Jeżeli zaspokoisz jedno, budzi się następne. Jeżeli doradzisz ludziom, żeby uzewnętrzniali swoje uczucia, to jak ich uratujesz? Prędzej czy później postąpią tak, jak im dyktują ich uczucia, ponieważ czyny dokonywane są pod wpływem uczuć. Ale jeżeli zamiast tylko zachęcać ludzi do wyrażania uczuć, nauczysz ich, jak panować nad umysłem dzięki jodze, nie będą już działać ślepo. W naszych pismach świętych na temat jogi umysł przedstawiany jest jako koń, który ciągnie rydwan. Lejce są w twoich rękach. Jeżeli pozwolisz koniowi biec, dokąd zechce, zaciągnie cię w przepaść. Nie daj się pokonać przez swój własny umysł. Powinieneś wyciszyć swój umysł, oczyścić go i zdyscyplinować. Powinieneś podporządkować go sobie przy pomocy intelektu. Wielu ludzi podejmuje psychoterapię, ponieważ czuli się kompletnie niekochani jako małe dzieci. Jak można przezwyciężyć te uczucia z dzieciństwa? Od tej chwili powinni zacząć kochać samych siebie. Nie ma sensu ciągle przypominać sobie, że byli niekochani jako dzieci. Kiedy studiowałem Wedantę, miałem przyjaciela, który później został swamim. Rozmawiając o naszych rodzicach, zawsze wyrażałem się o swoich z wielką dumą. Opowiadałem mu, jak dobrze się mną opiekowali, jakie dawali mi wspaniałe prezenty i jak smacznie mnie karmili. Kiedy o tym mówiłem, mój przyjaciel wpadał w gniew i skarżył się, że jego rodzice nic dla niego nie zrobili, że nic mu nie dali. Pewnego dnia spytałem go: * Ile mieliście ziemi? Czy miałeś liczną rodzinę? * Nie mieliśmy ziemi - odparł mój przyjaciel. - Mój ojciec już nie żył, a matka zarabiała parę groszy pracą fizyczną. Nie udawało jej się zarobić tyle, żeby mnie wyżywić i musiała się mną zająć inna rodzina. * Ty głupcze - powiedziałem. - Oskarżasz swoich rodziców, że nie dali ci tego, czego sami nie mieli. Moja rodzina była bardzo bogata i mogli mi dać wszystko, ponieważ wszystko mieli. Ale skoro twoi rodzice nic nie mieli, jak mogli ci coś dać? Tak jak rodzice mojego przyjaciela nie mieli pieniędzy, wielu rodziców nie ma w sobie miłości. Rodzice mogą bardzo dobrze opiekować się dziećmi i powinni to robić. Mogą je żywić, uczyć, posyłać do szkoły, wychowywać i próbować dać im wszystko, łącznie z miłością. Ale jeżeli sami nie mają miłości w sercu, jak mogą darzyć miłością swoje dzieci? Podobnie jeżeli samo dziecko nie ma w sobie miłości, jeżeli nie potrafi chłonąć miłości, jak może czerpać miłość od swoich rodziców? Dzisiaj ludzie mają zwyczaj ciągle powtarzać "kocham cię". Ale czy rzeczywiście można doznać miłości słuchając tych słów? Jedynie kiedy człowiek zwraca się w głąb siebie i zanurza się we własnej Jaźni, może rzeczywiście doświadczyć miłości. Tak więc ludzie powinni szukać miłości w sobie. Nikt nie może uzyskać szczęścia od innych. Waham się, czy namawiać pacjentów z głęboką depresją lub psychozą do medytacji, ponieważ obawiam się, że pogrążą się w swojej depresji. Czy medytacja jest przeznaczona dla wszystkich? Jeżeli wyjaśniasz takim ludziom, czym jest medytacja, jeżeli nauczysz ich medytacji, będą medytować z dużym powodzeniem i medytacja pomoże im. Czasami do naszych aśramów trafiają ludzie o niesprawnym umyśle i dzięki medytacji ich stan się poprawia. POTĘGA MYŚLI W mieście Wisznupuri była sobie świątynia. Panował w niej zwyczaj, iż co miesiąc każdy z członków zarządu świątyni wrzucał złotą monetę do puszki ofiarnej. Kiedy tak jeden z zarządzających obserwował to miesiąc po miesiącu, jego umysł uległ spaczeniu. Bez przerwy myślał: tylko raz wrzucę miedzianą monetę. Nikt się o tym nie dowie. Tak więc pewnego miesiąca włożył do puszki miedzianą monetę. Ale kiedy pod koniec miesiąca zarządzający świątynią otworzyli puszkę, zobaczyli, że nie było w niej złotych monet, tylko miedziane. Wszyscy pozostali członkowie zarządu wrzucili również monety miedziane. Myśl ma ogromną moc. Jedna osoba, która ma zawsze dobre myśli, może sprawić, że sto osób będzie miało dobre myśli. Jeżeli jednak jedna osoba ma zawsze złe myśli, może sprawić, że tysiąc ludzi będzie myślało podobnie. Taka jest potęga umysłu. ŚWIĘTY I PROSTYTUTKA W pewnym mieście w Indiach żył sobie sadhu. Był bardzo szanowany, a wśród jego uczniów znajdowało się wielu królów, artystów, uczonych i innych ważnych osobistości. Sadhu ten bardzo surowo przestrzegał reguł czystości. Nie jadał mięsa ani ryb. Trzymał się z dala od czosnku i cebuli. Nie pił ani nie palił. Modlił się trzy razy dziennie. Zawsze zdawał się być pogrążony w powtarzaniu mantry z zamkniętymi oczami. Otwierał oczy tylko wtedy, kiedy musiał się z kimś zobaczyć. Sadhu mieszkał na pierwszym piętrze swojego domu, a na tym samym piętrze w domu naprzeciwko mieszkała prostytutka. Dzień w dzień prostytutka wykonywała swój zawód, śpiewając, tańcząc i robiąc to wszystko, co robią prostytutki. A chociaż sadhu przestrzegał celibatu i czystości, miał on na jej punkcie obsesję. Ciągle ją obserwował, myśląc: * Hej, to już dzisiaj drugi facet, który ją odwiedza. A to już trzeci. Teraz przyszedł czwarty. Popatrzcie tylko, ona go obejmuje! * Przez cały dzień obserwował prostytutkę, myśląc, jaka jest zła i grzeszna. * Dlaczego ktoś taki czysty, jak ja, musi mieszkać naprzeciwko wstrętnej prostytutki? - zastanawiał się. Ale kiedy ta prostytutka miała trochę wolnego czasu, patrzyła na sadhu i przepełniała ją skrucha. Myślała: * Jaki on jest czysty i święty. A popatrzcie na mnie, w jakiej podłej jestem kondycji. Niestety! Nie ma dla mnie nadziei. Tak minęło wiele lat i pewnego dnia oboje umarli. Sadhu umarł otoczony przez swoich uczniów i wyprawiono mu pogrzeb z wielkimi honorami. Ubrano go w kosztowne szaty, palono drzewo sandałowe i kadzidła. Prostytutka natomiast umarła w samotności i nikt nie wiedział o jej śmierci, dopóki ciało nie zaczęło cuchnąć. W końcu przybyli urzędnicy miejscy i rozsypali w jej mieszkaniu DDT. Później wytaszczyli ciało i pogrzebali je bez żadnych ceremonii. Dusze sadhu i prostytutki udały się na tamten świat, do biura paszportowego dharmy - prawości. Zbadano ich kartoteki i oboje dostali karteczki ze wskazaniem, dokąd mają się udać. Na karteczce prostytutki napisane było "niebo", a na karteczce sadhu "piekło". Sadhu był okropnie zdenerwowany. * Czy to jest sprawiedliwość? - krzyczał. - Posyłacie wstrętną prostytutkę do nieba, a czystego człowieka, takiego jak ja, do piekła! Jak zamierzacie to wytłumaczyć? Urzędnik paszportowy powiedział: * Proszę tędy. Wyciągnął akta z kartoteki i pokazał je sadhu. * To prawda, że utrzymywałeś ciało w wielkiej czystości, że wykonywałeś wiele obrządków i praktyk religijnych. Dlatego, kiedy umarłeś, twoje ciało potraktowane zostało z najwyższym szacunkiem i pogrzebane z wielkimi honorami. Ale oto jest sprawozdanie z tego, o czym myślałeś. Dzień po dniu nie przestawałeś myśleć: "Co za wstrętna kreatura. Jest taka zepsuta. Popatrzcie na tych wszystkich mężczyzn, którzy ją odwiedzają". Następnie urzędnik paszportowy wyciągnął akta prostytutki. * Oto, o czym ona myślała. Codziennie mówiła sobie: "O sadhu, jesteś taki czysty i wzniosły. O święty sadhu, ratuj mnie. Zbaw mnie". Oczywiście jej ciało spełniało nieczyste uczynki i w rezultacie zostało potraktowane bez szacunku i pogrzebane tak, jak grzebie się nędzarzy. Ale ponieważ jej myśli były wzniosłe i czyste, została posłana do nieba, a ponieważ ty myślałeś o grzechu i zepsuciu, musisz iść do piekła. Podobnie jak ten sadhu, staliśmy się swoimi własnymi wrogami. Nie mamy ochoty pielęgnować dobrych myśli choćby przez pół godziny. Nie wyrobiliśmy w sobie sztuki myślenia dobrze o innych. Ciągle zastanawiamy się: "Jaki on ma defekt? Jaką ona ma wadę?" Nigdy nie nauczyliśmy się odkrywać w innych ludziach czystości albo zalet. Zapominamy, że myśląc negatywnie o innych, stwarzamy sobie samym cały świat negatywności. Wszystkie nasze myśli pozostawiają ślad w naszej psychice. Myśli, jakie kierujemy ku innym, negatywne czy pozytywne, w rzeczywistości mają najsilniejszy wpływ na nas. Każda myśl jest jak ziarno zasiane w umyśle, ziarno, którego owoce my sami później zbieramy. Prahlad, który bardzo kochał Boga, powiedział do swojego ojca: "Ojcze, wiedz, że jeżeli ktoś chce wyrządzić innym krzywdę, jeżeli szkodzi innym czy to myślą, czy uczynkiem, wszystko to odciska ślady w jego własnym umyśle. A w przyszłości wszystko to spowoduje u niego cierpienie, żal i niepokój". Tak więc pozwalaj tylko dobrym myślom krążyć w twoim umyśle. SIEDZĄC POD CZARODZIEJSKIM DRZEWEM Był sobie kiedyś pechowy człowiek, który ciągle wędrował z miejsca na miejsce. W czasie swoich wędrówek przybył do lasu. Usiadł pod drzewem i poczuł wielki spokój. Wiał lekki wietrzyk, a kiedy rozejrzał się dookoła, wędrowiec ów stwierdził, że las, w którym się znalazł, jest piękny. * Gdybym tylko miał towarzyszkę - pomyślał - byłbym zupełnie szczęśliwy. Tak się złożyło, że drzewo, pod którym siedział, było czarodziejskim drzewem. Czarodziejskie drzewo jest drzewem boskim i powiadają, że jeżeli ktoś siedząc pod nim wypowie życzenie, życzenie to zostaje natychmiast spełnione. Tak więc w tym samym momencie pojawiła się piękna dziewczyna. Mężczyzna był zachwycony. Usiadła koło niego i przez chwilę był zadowolony. Zaraz jednak pomyślał: * Szkoda, że musimy siedzieć pod drzewem, wystawieni na działanie żywiołów. Byłoby o wiele lepiej, gdybyśmy mieli dom z kilkoma sypialniami i jadalnią, wyposażony we wszelkie wygody. Natychmiast pojawił się dom, jakiego sobie życzył. Uszczęśliwiony, wszedł do domu ze swoją ukochaną. Usiedli i czule ze sobą gawędzili. Nagle mężczyzna powiedział: * Słuchaj, jaki jest sens, żebyśmy żyli w tym domu jak nędzarze? Chciałbym żyć jak książę. Gdybyśmy tylko mieli lokaja i parę służących do podawania posiłków. W mgnieniu oka pojawił się lokaj i dwoje służących. Mężczyzna wezwał służących i powiedział: * Przygotujcie nam dwie smaczne potrawy. Za chwilę lokaj przyniósł dwa wyśmienite dania. Mężczyzna spróbował potraw, były pyszne. Wtedy zaczął się zastanawiać: * Co tu się dzieje? Zapragnąłem żony, a ona się pojawiła. Zapragnąłem domu i otrzymałem piękny dom. Zapragnąłem lokaja i pary służących, a oni pojawili się. Zapragnąłem smacznych potraw i one również się zmaterializowały. Co się dzieje? Musi tu być jakiś demon! Natychmiast pojawił się przed nim demon z otwartą paszczą. * On mnie zje! - krzyknął mężczyzna. Oczywiście demon pożarł go i na tym się skończyło. Ten nieszczęsny człowiek wpadł w pułapkę własnej wyobraźni. Najpierw myślał o dobrych rzeczach, ale kiedy je sobie wyobrażał, wyobraził sobie również demona i własną śmierć. Gdyby zamiast wyobrażać sobie demona pomyślał: "Widocznie Bóg daje mi to wszystko", jego los potoczyłby się inaczej. Gdyby wyraził życzenie, aby się oświecić, zostać wielkim Siddhą, osiągnąłby coś. Ale zamiast tego wyobraził sobie swoją śmierć i w ten sposób sprowadził ją na siebie. Na tym właśnie polega świat, w którym żyjemy. W sercu znajduje się czarodziejskie drzewo boskiej Świadomości, a my siedzimy w jego cieniu. Ciągle stwarzamy własne światy myśli i wyobrażeń. Myślimy: jestem grzeszny, jestem nic nie wart, jestem tym, jestem tamtym. Zaplątujemy się we własne sieci i wreszcie pewnego dnia umieramy. Wielki święty tak opisał swoje widzenie świata: "Nie istnieje świat, nie istnieją mężczyźni, nie istnieją kobiety, nie istnieje grzech i nie istnieje złuda. To, co widzimy, jest jedynie cudowną grą Świadomości kosmicznej". My również powinniśmy tak patrzeć na świat. Powinniśmy uważać się za Świadomość. Powinniśmy uważać się za Jaźń. UMYSŁ W STANIE REALIZACJI Jaka jest rola umysłu w stanie realizacji i czego doświadcza umysł w tym stanie? Czy nadal pojawiają się w nim idee? Nawet po osiągnięciu realizacji Jaźni umysł pozostaje żywy. Umysł nigdy nie przestanie istnieć, chociaż może zmienić się jego charakter. Kiedy umysł wybiega i krąży pomiędzy przedmiotami zewnętrznymi, staje się ograniczony. Otoczony zostaje zanieczyszczeniami świata zewnętrznego. W stanie realizacji Jaźni zmniejsza się tendencja umysłu do wybiegania na zewnątrz. Zamiast na zewnątrz, umysł zwraca się do wewnątrz. Kiedy wybiega na zewnątrz i krąży pomiędzy przedmiotami otaczającego nas świata, przybiera formę tych przedmiotów. W ten sam sposób, kiedy zwraca się do wewnątrz, roztapia się w Jaźni i przybiera formę Jaźni. Realizacja nie jest niczym innym, jak roztopieniem się umysłu w Jaźni. W pismach świętych stan ten nazywany jest śmiercią umysłu, ale w rzeczywistości umysł nie umiera. Roztapia się w Jaźni i jednoczy z nią. Umysł nie traci swoich właściwości, ale przestaje być czymś odrębnym od Świadomości. Dopóki istnieje ciało i musimy żyć na tym świecie, umysł pomaga nam w wykonywaniu zwykłych czynności. Jednakże w stanie realizacji jego natura jest inna. Nie funkcjonuje jedynie jako zwykły umysł; funkcjonuje z całą mocą Świadomości. Staje się zrównoważony i wolny od myśli, staje się cichy. Odczuwanie nieszczęścia to nic innego, jak sieć myśli, a kiedy przekraczamy myśl, doświadczamy najwyższej rozkoszy. Co więcej, kiedy umysł jednoczy się z Jaźnią, uzyskuje moc Jaźni. Wtedy może dokonać bardzo wiele. Może nawet przekazywać Siakti za pomocą myśli. SIŁA WEWNĘTRZNA Kontempluj Kundalini, Która jest najwyższą Świadomością, Która igra od podstawy kręgosłupa do czubka głowy, Która świeci jak błyskawica, Która jest delikatna jak włókna łodygi lotosu, Która jarzy się jasnym blaskiem niezliczonych słońc, Która jest kolumną światła tak chłodnego jak setki upojnych promieni księżyca. Śri Widja Antar Jaga POTĘGA JAŹNI Jeżeli naprawdę chcemy uporać się z problemami umysłu, musimy zwrócić się w głąb i obudzić naszą własną siłę wewnętrzną. Wtedy umysł z łatwością podda się naszej kontroli i doświadczymy Jaźni w sposób bardzo naturalny. Mówi się, że Jaźń można osiągnąć przez wiedzę. Jednakże wiedza, która odkrywa przed nami Jaźń, nie jest zwykłą wiedzą, jaką zdobywamy z książek czy w szkole. Jest to wewnętrzne zrozumienie jedności, zdanie sobie sprawy z tego, że stanowimy jedność z Absolutem. W jaki sposób zdobywamy tę wiedzę? Przychodzi ona do nas spontanicznie, kiedy budzi się w nas i rozwija nasza energia wewnętrzna. Ta energia wewnętrzna znana jest jako Kundalini i żyje ona w każdym człowieku. Kundalini posiada dwa aspekty: jeden pozwala funkcjonować w normalnym życiu, podczas gdy drugi prowadzi do najwyższej Prawdy. Zewnętrzny, ziemski aspekt Kundalini funkcjonuje bez zarzutu, ale jej aspekt wewnętrzny, duchowy, jest uśpiony. Dlatego nie zdajemy sobie z niego sprawy. Niemal każda tradycja mówi o Kundalini, chociaż znana jest ona pod różnymi nazwami. W Chinach nazywa się czi. W Japonii znana jest jako ki. Biblia nazywa ją Duchem Świętym. Czym jednak jest Kundalini? Kundalini to Siakti, energia kosmiczna, którą mędrcy indyjscy czczą jako matkę wszechświata. Siakti jest dynamicznym aspektem pozbawionego formy i właściwości Absolutu. Jest stwórczą siłą Boga, potęgą, która manifestuje nasz wszechświat złożony z form, najwyższą mocą, dzięki której powstaje wszystko, co istnieje. Inną nazwą Kundalini jest Cziti, Świadomość uniwersalna. [Pracyabhijnahridayam), jedno z głównych pism świętych Siwaizmu Kaszmirskiego opisuje ją w aforyzmie: [chitih svatantra vishva siddhi hetuh] - "Cziti stwarza ten wszechświat z własnej nieprzymuszonej woli". Cziti jest absolutnie wolna. Nikt Jej nie zmusza do stworzenia wszechświata, czyni to z własnej inicjatywy. Co więcej, stwarza ona wszechświat z siebie samej, nie używając do tego żadnych materiałów zewnętrznych. Cziti staje się każdą cząsteczką tego materialnego świata, manifestując się jako wszystkie formy i kształty, które widzimy wokół nas. Przenika wszystko w świecie widzialnym i niewidzialnym i spełnia niezliczoną ilość funkcji. Ale chociaż staje się wszechświatem, nigdy nie traci nic ze Swojej potęgi i Swojej czystości. Ta potężna siła jest siłą naszej własnej Jaźni. Ta sama Siakti, która stwarza wszechświat, przenika również całe ciało ludzkie od stóp do głów i w tej formie znana jest jako Kundalini. Kundalini jest energią życia, która sprawia, że wszystko w nas funkcjonuje. Umożliwia nam patrzenie naszymi oczami, słyszenie naszymi uszami, doświadczanie dotykiem naszej skóry. Moc Kundalini powoduje bicie serca, krążenie krwi, przepływ wdechu i wydechu przez nasze ciało. To jest zewnętrzny aspekt Kundalini, podtrzymujący życie. Chociaż przenika wszystko, Kundalini ma swoją specjalną siedzibę w czakramie muladhara u podstawy kręgosłupa, skąd kontroluje i podtrzymuje cały nasz system fizjologiczny poprzez sieć 720 milionów głównych i pobocznych nadi. Tak, jak ten zewnętrzny aspekt Kundalini umożliwia nam funkcjonowanie w świecie zewnętrznym, wewnętrzny aspekt Kundalini umożliwia nam proces duchowy. Nasza podróż duchowa zaczyna się na dobre dopiero po obudzeniu wewnętrznej Kundalini. Ilekolwiek byśmy nie praktykowali technik, ilekolwiek byśmy nie studiowali pism świętych, dopóki nie nastąpi rozbudzenie Kundalini Siakti, doputy nie zrealizujemy naszej jedności z Jaźnią wewnętrzną. W obecnym stanie nasza świadomość wybiega na zewnątrz. Z powodu ograniczeń umysłu i zmysłów uważamy się za ciało i utożsamiamy się z doświadczeniami zmysłów. Nie zdajemy sobie sprawy z wszechobecności Świadomości, nie zdajemy sobie również sprawy z własnej boskości. Ale kiedy Kundalini się budzi i zaczyna w nas działać, nasz umysł i zmysły zwracają się do wewnątrz i zaczynamy sobie uświadamiać naszą prawdziwą naturę. [Pracyabhijnahridayam] powiada: [balalabhe vishvam atmasatkarotr] - "Kiedy ktoś osiąga siłę Kundalini, może wchłonąć w siebie cały wszechświat". Taki człowiek nie jest już ograniczoną, zniewoloną istotą. Taki człowiek osiąga całkowite zjednoczenie z Bogiem. Przebudzenie Istnieje kilka metod obudzenia Kundalini. Można ją obudzić intensywnymi praktykami jogi, takimi jak ćwiczenia fizyczne, techniki oddychania i powtarzanie mantry. Można ją również obudzić śpiewem i wielką miłością do Boga. Czasami ktoś doświadcza spontanicznego obudzenia w wyniku praktyk, jakie wykonywał w przeszłych wcieleniach. Najbezpieczniejszym i najpewniejszym sposobem obudzenia Kundalini jest jednak Siaktipat - proces, dzięki któremu Siddha Guru bezpośrednio przekazuje uczniowi swoją własną, w pełni rozwiniętą Siakti, uaktywniającą uśpioną Kundalini i wprawiającą ją w ruch. Siaktipat jest tajemną inicjacją wielkich mędrców, przekazywaną uczniowi przez Guru od najdawniejszych czasów. Tradycja indyjska nie ma na to monopolu. Wielcy święci z każdej tradycji religijnej z przebudzoną własną energią wewnętrzną, mogli budzić ją u innych. Niektórzy mówili o tym otwarcie, inni nie. Kiedy Jezus dotknął kogoś ręką, człowiek taki przeobrażał się, odczuwając wielką miłość i szczęście. To był właśnie Siaktipat. Święty Franciszek również posiadał tę moc. I właśnie poprzez Siaktipat, Ramakriszna Paramahamsa obdarzył swego ucznia Swamiego Wiwekanandę natychmiastowym doświadczeniem Absolutu. Guru może przekazać Siakti uczniowi czterema sposobami. Po pierwsze, przez dotyk. Dzięki łasce swego własnego Guru i dzięki intensywnej praktyce, prawdziwy Guru w pełni rozwinął swoją energię Kundalini, tak że wypełnia ona wszystkie komórki jego ciała. Siakti nieustannie z niego wypływa i przechodzi na każdego, kogo taki Guru dotknie. Druga metoda inicjacji polega na tym, że Guru przekazuje uczniowi swoją energię poprzez słowo, przez mantrę. Mantra, którą daje, jest tą samą mantrą, którą otrzymał od własnego Guru i powtarzał długi czas w toku swojej sadhany. W pełni zrealizował jej moc i w ten sposób naładował ją żywą siłą Świadomości. Jeżeli uczeń systematycznie i z wiarą powtarza mantrę swego Guru, dzięki sile tej mantry budzi się Kundalini. Natomiast jeżeli uczeń jest już dostatecznie przygotowany, wystarczy, że Guru szepnie mu mantrę do ucha, a Kundalini zostanie uaktywniona. Trzecia metoda inicjacji odbywa się przez spojrzenie Guru. Kiedy mój Guru inicjował mnie w ten sposób, doświadczyłem, jak jego energia wchodzi we mnie pod postacią promienia światła, przechodzącego z jego oczu do moich. Wzrok takiego Guru zawsze skupiony jest na Jaźni wewnątrz, nawet jeżeli wydaje się, że patrzy on przed siebie. Dzięki temu jego spojrzenie z łatwością może przekazać siłę Świadomości. Czwarta metoda inicjacji polega na przekazywaniu uczniowi Siakti poprzez myśl. Potęga Siddha Guru jest jednak tak ogromna, że można otrzymać jego Siakti bez żadnej specjalnej inicjacji. Siakti, która przenika całą jego istotę, znajduje się również w otaczającej go atmosferze, a także w przedmiotach, których używał, czy rzeczach, które nosił. Tak więc, jeżeli ktoś jest podatny, wystarczy że podejdzie do Guru, aby otrzymać tę energię. Tak było właśnie z moim własnym Guru. Rzadko udzielał formalnej inicjacji. Ale płynęło od niego tak wiele Siakti, że ludzie otrzymywali Siaktipat nawet wtedy, kiedy ich rugał. Czasami kazał komuś odejść, a ta osoba ociągała się. Wtedy mój Guru podnosił rękę i rzucał w tę osobę ręcznikiem, czy innym przedmiotem, krzycząc: "Idź sobie!". I w tym momencie osoba ta otrzymywała Siaktipat. Skutki Siaktipatu Chociaż każdemu przekazywana jest ta sama Siakti, możliwości ludzi nie są jednakowe. Tak więc, kiedy Siakti zostaje obudzona, manifestuje się różnie u różnych osób. Kiedyś, kiedy byłem przeziębiony, lekarz homeopata dał mi jakieś lekarstwo. * Proszę to zażyć raz i będzie pan zdrowy - zapewnił. Postąpiłem według jego zaleceń i natychmiast wyleczyłem się z przeziębienia. Ponieważ wyzdrowiałem tak szybko, powiedziałem lekarzowi, że chciałbym polecić to lekarstwo innym. On na to: * Nie, nie może pan dawać tego nikomu innemu. * Dlaczego? - spytałem. - Mnie ono pomogło. * Pański organizm nie jest taki sam, jak innych ludzi - oświadczył. - U innych to nie zadziała w ten sam sposób. Podobnie intensywność, z jaką ktoś otrzymuje Siaktipat, zależy od jego stanu wewnętrznego, jego dawnych uczynków, jego wiary i pragnienia, żeby otrzymać Siakti, a także od nagromadzonych grzechów i cnót. W przypadku niektórych osób Siakti działa bardzo intensywnie, u innych średnio, a u jeszcze innych bardzo słabo. Pisma święte powiadają, że istnieje dwadzieścia siedem stopni otrzymania Siaktipatu, w zależności od tego, na ile dana osoba potrafi utrzymać Siakti. Kiedy bardzo dobrze nadająca się do tego osoba otrzymuje Siaktipat, doświadcza ona natychmiast swojej wszechobecności. Jednakże większość ludzi nie ma dość siły, aby od razu podołać takiemu doświadczeniu. Niektórym obudzenie przynosi wizje żywych świateł wewnętrznych. Inni doświadczają intensywnej błogości. Jeszcze inni czują niezwykłe pobudzenie umysłu. Niektórzy ludzie odczuwają ból w całym ciele. Niektórych ogarnia zobojętnienie lub depresja. Inni czują upajającą miłość. Niektórzy doświadczają niezwykłej energii fizycznej. Kiedyś do naszego aśramu przybył biznesmen australijski i otrzymał Siaktipat, kiedy siedział w sali medytacyjnej. Jego ciało wypełniło się taką energią, że zaczął biegać po terenie aśramu tak szybko, iż nikt nie mógł go dogonić. Przeskoczył nawet mur blisko dwumetrowej wysokości. Są również ludzie, którzy na początku nic nie czują. Takie osoby nie powinny się jednak martwić, ponieważ prędzej czy później doświadczą obudzonej Siakti. Kiedyś do naszego aśramu przyjechała kobieta z Francji. Przebywała w aśramie osiem dni. Pod koniec pobytu podeszła do mnie i powiedziała, że nie miała żadnych doświadczeń Siakti i że wyjeżdża. Powiedziałem jej: "Bardzo dobrze". Tego samego dnia wyjechała do Francji. Kiedy tylko zajęła swoje miejsce w samolocie, pochwyciła ją Siakti: kobieta znalazła się w stanie medytacji. Kiedy ktoś raz otrzyma Siakti, Siakti nigdy go już nie opuści, niezależnie od tego, dokąd się uda. I wcześniej czy później Siakti zacznie działać. Siddhajoga Proces zapoczątkowany uaktywnieniem Kundalini przez Siddha Guru znany jest jako Siddhajoga (doskonała joga) albo Mahajoga (wielka joga). Siddhajoga jest ścieżką doskonałych Mistrzów, sposobem, w jaki wszyscy wielcy święci i mędrcy osiągnęli doskonałość. Linia Mistrzów Siddha istnieje od początku stworzenia, a jej moc przekazywana jest od Guru do ucznia, w nieprzerwanym ciągu. Siddhajoga jest całkowicie samonapędzającym się procesem. Tak jak maszyna, która pracuje automatycznie po uruchomieniu, proces Siddhajogi trwa nieprzerwanie, kiedy już raz został zainicjowany. Po uaktywnieniu Siakti, joga zachodzi spontanicznie od wewnątrz. Nie musimy czynić wysiłków, aby praktykować jogę; jej działanie trwa nieprzerwanie w czasie codziennych czynności. Czy ktoś pracuje w biurze, czy w fabryce, zajmuje się interesami bądź opiekuje dziećmi, Siakti rozwija się od wewnątrz. Dlatego po obudzeniu Kundalini uczeń nie musi wykonywać męczących praktyk duchowych. Sama Siakti daje każdemu doświadczenia, jakie są mu potrzebne. W uczniu, którego Kundalini została rozbudzona, spontanicznie zachodzą wszystkie klasyczne rodzaje jogi. Dlatego mówi się, że Siddhajoga obejmuje wszystkie inne jogi. Na przykład postawy jogiczne, zwarcia oraz metody oddychania mogą wystąpić spontanicznie podczas medytacji. Czasami ciało zaczyna się trząść i kołysać. Wszystkie te ruchy, znane jako krije, stanowią manifestację hathajogi. Zachodzą one po to, aby oczyścić wszystkie kanały w ciele, ponieważ Siakti nie może działać z pełną mocą, dopóki kanały te nie są drożne. Poszczególne postawy i ruchy, jakie zachodzą u danej osoby, są dokładnie tymi, których potrzebuje ona dla oczyszczenia swojego organizmu. Jest to jeden z czynników, które sprawiają, że Siddhajoga ma tak wielkie znaczenie. Kiedy praktykujemy hathajogę sami, często nie wiemy, jakich ćwiczeń potrzebuje nasze ciało i może się zdarzyć, że wykonujemy postawy, które są dla nas zbędne, a nawet szkodliwe. Ale kiedy dzięki działaniu Kundalini hathajoga pojawia się spontanicznie, automatycznie wykonujemy odpowiednie dla siebie ćwiczenia. Podobnie jak po obudzeniu Kundalini zachodzi hathajoga, w miarę potrzeby zachodzą w nas również spontanicznie inne rodzaje jogi. Wzbiera w nas miłość, tak jak w bhaktijodze. Zaczyna narastać w nas znajomość Jaźni, tak jak w dźnanajodze. Zaczynamy pracować bezinteresownie w życiu codziennym, tak jak w karmajodze. Znikają nałogi i zaczynamy rozwijać w sobie pozytywne cechy, takie jak cierpliwość, samokontrola, zdyscyplinowanie i współczucie. Nie musimy już podejmować specjalnego wysiłku, żeby medytować: zamiast tego medytacja zachodzi spontanicznie. W medytacji możemy zobaczyć światło wewnętrzne lub mieć wizje, albo też słyszeć dźwięki wewnętrzne, tak, jak w lajajodze. Rozwija się w nas ogromne zainteresowanie śpiewem, powtarzaniem imienia Boga i czytaniem pism świętych, tak jak w mantrajodze. W końcu, kiedy Kundalini dociera do najwyższego ośrodka duchowego, sahasrary, osiągamy stan samadhi, stan zrównoważonej świadomości. Jest to manifestacja radżajogi, która stanowi kulminację realizacji Boga wewnątrz nas samych. Wielu ludzi sądzi, że samadhi oznacza, iż człowiek staje się bezwładny, jak kawałek drewna, ale gdyby tak było, słup znajdowałby się w stanie samadhi. Prawdziwy stan samadhi to taki stan, w którym umysł i intelekt są całkowicie zrównoważone tak, że doświadczamy absolutnego spokoju wewnętrznego. W tym stanie stajemy się tożsami z Jaźnią. Wszystkie poruszenia umysłu zatapiają się w Jaźni i całkowicie ustają. To jest samadhi Siddhajogi. Jest to naturalny stan, w którym jesteśmy wyjątkowo czujni i aktywni, doświadczając błogości i spokoju wewnętrznego samadhi, podczas gdy nadal normalnie funkcjonujemy w życiu codziennym. Podróż w świecie zewnętrznym Kiedy działa w nas Kundalini, automatycznie przekształca Ona nasze życie zewnętrzne oraz nasz stan wewnętrzny. Nasze spojrzenie na świat zmienia się i zaczynamy patrzeć nowymi oczami na wszystko, co nas otacza. Związki z innymi, które mogły wydawać się nacechowane cierpieniem bądź jałowe, stają się pełne radości i ciepłych uczuć. Odczuwamy rosnącą miłość do naszej rodziny, przyjaciół i stopniowo zaczynamy postrzegać otaczających nas ludzi jako różne postacie naszej własnej Jaźni. Zwykłe czynności i obowiązki, które wydawały się nudne czy bezbarwne, zaczynają nabierać nowego uroku. Kundalini jest wspaniałym źródłem motywacji i inspiracji. Czyni pisarza lepszym pisarzem, lekarza lepszym lekarzem, biznesmena lepszym biznesmenem, matkę lepszą matką. W łonie Kundalini spoczywają wszystkie talenty i umiejętności, a kiedy zostaje Ona obudzona, zdolności te manifestują się w naszym życiu. Kundalini naprawia to, co wymaga naprawienia. Tam, gdzie są w nas niedoskonałości, Kundalini umacnia nas i przywraca nam równowagę. Mówi się, że przyjemności tego świata i doskonałość duchowa nigdy nie idą w parze. Ale kiedy podążamy ścieżką Kundalini, rzecz ma się zgoła inaczej. Pisma święte powiadają: "Tam, gdzie jest wyzwolenie, nie ma przyjemności, a gdzie są przyjemności, nie ma wyzwolenia. Ale kiedy ktoś kroczy ścieżką cudownie pięknej Kundalini, wyzwolenie i przyjemności ziemskie idą ręka w rękę". W końcu ten świat jest dziełem Kundalini, jest samą Kundalini. Nic więc dziwnego, że Kundalini może opiekować się wszystkimi aspektami naszego życia. Kanał centralny Zmiany zewnętrzne w naszym życiu są tylko oznaką rzeczywistego działania Kundalini. To wewnątrz nas Kundalini dokonuje swego cudu. Jak już wcześniej powiedziano, organizm ludzki posiada 720 milionów nadi, czyli kanałów. Niektóre przenoszą krew, inne pożywienie, a jeszcze innymi przepływa prana, siła życiowa. Z tych nadi najważniejsza jest susziumna nadi. Znana również jako kanał centralny, susziumna znajduje się w ciele subtelnym, w miejscu odpowiadającym fizycznemu kręgosłupowi i rozciąga się od siedziby Kundalini uśpionej u podstawy kręgosłupa do najwyższego ośrodka duchowego u szczytu głowy. Susziumna stanowi podstawę całego naszego systemu psychofizycznego, regulując funkcje wszystkich nadi. W niej zachodzi cały proces naszej ewolucji duchowej. [Pratyabhijnahridayam] powiada: [madhya vikasach chidananda labhaha]: "Kiedy otwiera się kanał centralny, człowiek doświadcza szczęścia Świadomości". Zwykle mówimy o uśpionej Kundalini Siakti spoczywającej u wejścia susziumny, u podstawy kręgosłupa. Ale w rzeczywistości w ciele są trzy rodzaje Kundalini, z których każda znajduje się w innym miejscu. Jedna znana jest jako Prana Kundalini, druga jako Czit Kundalini, a trzecia jako Para Kundalini. Chociaż Kundalini może zostać obudzona w każdym z tych miejsc, najczęściej Jej uaktywnienie zachodzi u podstawy kręgosłupa. Po otrzymaniu przez nas Siaktipatu, Kundalini dostaje się do susziumny nadi. Susziumna otwiera się i zaczyna się odsłaniać, a Kundalini przechodzi coraz wyżej, przebijając sześć czakramów, czyli ośrodków duchowych, które leżą na jej drodze. Oczyszczenie wewnętrzne Prana jest najważniejszym elementem ciała. Siakti w formie prany podtrzymuje ciało, zmysły i umysł. W rzeczywistości cały wszechświat powstaje z prany. Nawet drzewa, góry i zwierzęta istnieją dzięki niej. Chociaż prana jest jedna, w ciele ludzkim przybiera ona pięć postaci, aby sprawować różne funkcje cielesne. Prana jest oddechem, który wchodzi i wychodzi. Apana wydziela z ciała produkty rozpadu. Samana rozprowadza w ciele pożywienie. Wjana przenika ciało jako siła ruchu i sprawia, że ciało to funkcjonuje. Udana spoczywa w susziumnie i działa wzwyż. Kiedy Kundalini zostaje obudzona, łączy się z praną i przenika przez ciało, oczyszczając wszystkie nadi i czyniąc nasz system silnym oraz zdolnym do sadhany duchowej. Ten proces oczyszczenia jest bardzo ważny. Choroby fizyczne, a także takie negatywne cechy, jak gniew, ospałość, zazdrość i chciwość, spowodowane są zanieczyszczeniami, które blokują przepływ prany przez nadi. Kiedy nadi zostają oczyszczone i prana może swobodnie przepływać przez ciało, ciało odmładza się, a umysł staje się czysty. Często w czasie tego procesu oczyszczania na powierzchnię wypływają ukryte tendencje umysłowe. Susziumna nadi jest magazynem wszystkich doznań z niezliczonych wcieleń. Niżej ulokowane są takie uczucia, jak żądza, chciwość, gniew, niepewność i poczucie niższości, podczas gdy wyżej znajdują się takie cechy, jak spokój, szczęście i wiedza. Kiedy Kundalini wędruje wzdłuż susziumny, usuwa z niej wszystkie negatywne doznania i uczucia. Wtedy doświadczamy ich. Na przykład, jeżeli twój umysł ma tendencję do niepokoju, przez jakiś czas twój niepokój może wydawać ci się większy. Jeżeli masz tendencję do strachu, przez pewien czas możesz odczuwać większy strach. Ale nie powinieneś obawiać się tych uczuć. Kundalini po prostu działa, aby usunąć całego twojego karmana i wszystkie zachowane wrażenia. W rezultacie twój umysł oczyści się i tendencje te opuszczą cię na zawsze. Uaktywniona Kundalini usuwa również ukryte choroby fizyczne. Dlatego, jeżeli masz ukrytą chorobę, po obudzeniu Kundalini możesz na krótki czas zachorować. To nie znaczy, że stało się coś niedobrego. Kundalini jest wszechwiedzącą inteligentną siłą i wie dokładnie, jak działać w twoim organizmie. Ważne jest wszakże, aby dbać o wewnętrzną Siakti. Kiedy już zostanie obudzona przez Guru, powinieneś regularnie praktykować medytację, powtarzać mantrę daną ci przez Guru, prowadzić zdyscyplinowane życie i w ten sposób wzmacniać swoją siłę wewnętrzną. To nie powinno być trudne, bo kiedy już Kundalini zacznie działać, okaże się, że praktyka duchowa przychodzi ci w sposób naturalny. Obudzi się w tobie zainteresowanie powtarzaniem mantry i medytacją, a w miarę uprawiania tych praktyk Siakti pochodząca z łaski Guru bardzo szybko przyniesie ci ich owoce. Mówi się, że działanie wewnętrznej Siakti i siła twoich własnych starań to dwa skrzydła ptaka, które niosą cię do celu. W miarę postępu twojej sadhany sama Kundalini wskaże ci, jakie praktyki są ci potrzebne. Sama Siakti poprowadzi cię właściwą ścieżką. Taka jest wielkość jogi powstałej poprzez Siaktipat. Joga łaski Guru nigdy nie jest sztuczna ani wymuszona. Nic nie jest ci narzucane z zewnątrz. Cokolwiek zdarza się podczas sadhany Siddhajogi, jest twoje własne i właściwe dla ciebie. Ośrodek serca W miarę jak Kundalini wznosi się wzwyż susziumny, będziesz miał w czasie medytacji niezliczone doświadczenia. W sercu znajduje się najwspanialszy ośrodek duchowy, a kiedy Kundalini zaczyna w nim działać, przepływają przez nas kolejne fale błogości. Zaczniesz doświadczać wewnętrznych płaszczyzn istnienia i zrozumiesz, dlaczego mędrcy twierdzą, że świat wewnętrzny jest znacznie wspanialszy od świata zewnętrznego. W czasie mojej sadhany medytacyjnej odwiedziłem wiele różnych światów, takich jak niebo, piekło, świat księżyca i świat przodków. Jeżeli nie wierzysz, że istnieje niebo i piekło, spraw, aby twoja wewnętrzna Siakti została obudzona i bardzo pilnie medytuj, a wtedy ujrzysz oba te światy. Kiedy otwiera się ośrodek serca, zaczynasz dostrzegać rzeczy, które zdarzą się w przyszłości i słyszeć to, co dzieje się bardzo daleko. Możesz w całkiem naturalny sposób zdobyć inne zdolności nadprzyrodzone. Ale nie są one ważne i nie wolno ci wpaść w ich pułapkę. Takie doświadczenia nie są celem podróży wewnętrznej, są jedynie drogowskazami, rozstawionymi wzdłuż drogi. Ponadto nie każdy mieć będzie wszystkie te doświadczenia. Ale każdy, kto systematycznie medytuje, z pewnością przeżyje niektóre z nich. Oczyszczenie zmysłów Podczas swojej podróży wzdłuż susziumny Kundalini przebija i oczyszcza wszystkie organy zmysłów, a te zaczynają nabierać boskich mocy. Kiedy oczyszczony zostanie zmysł wzroku, zaczniesz widzieć oddalone przedmioty, a z czasem osiągniesz możliwość oglądania wszechświata takim, jaki jest naprawdę: jako migocącą masę błękitnego światła. W miarę jak Kundalini wpływać będzie na inne organy zmysłów, zaczniesz słyszeć wewnętrzne harmonie niebiańskie, poczujesz w ciele dreszcze miłości, poczujesz boskie wonie i kosztować będziesz wspaniałe nektary wewnętrzne. Sahasrara Wreszcie, po oczyszczeniu wszystkich ośrodków, Kundalini dosięgnie sahasrary u szczytu głowy i tam rozpocznie swoją grę. Wtedy błogość pulsować będzie w każdej komórce twojego ciała i doświadczysz zjednoczenia z Bogiem. Sahasrara jest niezwykłym ośrodkiem, a w jej przepastnych przestrzeniach spoczywa maleńkie błyszczące błękitne światło, znane jako Błękitna Perła. To piękne, fascynujące błękitne światełko jest nieskończenie cenne, stanowi bowiem postać Jaźni wewnętrznej. Wielki święty Tukaram Maharadż opisał je w jednym ze swoich poematów: "Pan wszechświata wznosi dom wielkości ziarna sezamowego i zamieszkuje w nim". Chociaż Błękitna Perła wydaje się mała, to jest to nasienie zawierające w sobie cały wszechświat. Jest niezwykle subtelna i porusza się jak błyskawica; czasami podczas medytacji pojawia się i znika przed oczami. Błękitna Perła jest samym życiem każdego człowieka, jest pojazdem, w którym dusza po śmierci opuszcza ciało i udaje się do różnych przestrzeni. Żeby zobaczyć to światło, utrzymać je i wejść w nie, będziesz musiał medytować przez dłuższy czas. Ale możesz być pewny, że jeżeli nie ustaniesz w medytacji, to dzięki łasce Kundalini w końcu tego doświadczysz. Kiedy już twoja Siakti wewnętrzna została obudzona przez Siddha Guru i kiedy rozpocząłeś wędrówkę ścieżką Kundalini, z pewnością dotrzesz do celu. Pewnego dnia, kiedy medytować będziesz nad Błękitną Perłą, jej jasność rozszerzy się w nieskończoność i zrozumiesz, że przenikasz cały wszechświat. Poznasz swoją własną boską rzeczywistość, a wtedy radość nigdy cię już nie opuści. WEWNĘTRZNE PIĘKNO Pewnego dnia wielki święty Ramanudża udał się na jarmark i tam zobaczył coś zadziwiającego. Jeden z najlepszych zapaśników w mieście szedł za młodą prostytutką, trzymał nad nią parasolkę, wachlował ją i troskliwie się nią opiekował. Ramanudża obserwował to przez pewien czas, a potem zawołał do siebie zapaśnika. * Jesteś takim wybitnym zapaśnikiem - powiedział - a tu tymczasem trzymasz parasolkę nad prostytutką i wachlujesz ją. Masz taką obsesję na jej punkcie, że chociaż słońce piecze żywym ogniem, nie ma to na ciebie wpływu. W czym leży tajemnica tego zaślepienia? * Panie - odparł zapaśnik - pociąga mnie piękno postaci tej kobiety. Fascynuje mnie tak bardzo, że bez jej widoku nie czuję zadowolenia. Dlatego chodzę jej śladem. * A gdybym ukazał ci większe piękno? - zapytał Ramanudża. - Co byś wtedy zrobił? * Zostawiłbym ją - odparł zapaśnik. * Siadaj wobec tego - rzekł Ramanudża. Dotknął głowy zapaśnika i kazał mu usiąść do medytacji. Po dotknięciu przez świętego zapaśnik zatopił się w medytacji i miał wizję wspaniałej promieniejącej piękności, która się w nim znajdowała. Kiedy wstał po medytacji, kazał kobiecie wrócić do jej rodziców i wkrótce został jednym z uczniów Ramanudży. Zrozumiał, że piękno w nim samym było większe od piękna zewnętrznego. Taki jest skutek Siaktipatu. Może dać nam tak głębokie, natychmiastowe przeżycie, że nasze pojmowanie całkowicie się zmienia i budzi się w nas ogromne zainteresowanie Jaźnią. W KATEGORIACH NAUKOWYCH Czy proces obudzenia Kundalini może być zrozumiany w kategoriach naukowych i czy warto próbować zrozumieć ten proces, nie jako namiastkę samego doświadczenia, a1e jako sposób pogłębienia tego doświadczenia? Bardzo trudno jest wyjaśnić to w kategoriach tak zwanych "naukowych". Tylko zewnętrzne, fizyczne aspekty obudzenia Kundalini można opisać w ten sposób. Wpływ obudzonej Kundalini na organy ciała, system nerwowy, bicie serca i metabolizm można badać przy pomocy aparatury naukowej. Ale wewnętrznych, subtelnych aspektów nie wykryją żadne przyrządy, ponieważ Kundalini jest niesłychanie subtelną siłą - jest czystym światłem. Żeby to rzeczywiście zrozumieć, naukowiec powinien sam doznać obudzenia Kundalini, a wtedy być może potrafi opisać to w kategoriach, do jakich jest przyzwyczajony. Wielu psychologów i nie tylko psychologów, którzy prowadzą badania nad Kundalini, pyta mnie: "W jaki sposób możemy wciągnąć w to innych ludzi?" Każdy chce na swój własny sposób zainteresować innych obudzeniem Kundalini. Naukowiec chce zainteresować ludzi poprzez dyskusje naukowe lub badania, podczas gdy jogin chce zainteresować ich poprzez jogę. Odkąd przebywam w Ameryce, tysiące ludzi doświadczyło obudzenia Kundalini. Mogę to opisać jedynie w kategoriach, jakie znam. Wy naukowcy powinniście mieć bezpośrednie doświadczenie, a potem opisać je na swój sposób. Tam gdzie kończy się nauka, zaczyna się Siaktipat. Ale pewnego dnia nawet badacze naukowi będą zalecać Siaktipat. JAK OTRZYMAĆ SIAKTI Komu Guru udziela Siaktipatu? Guru udziela Siaktipatu uczniowi, który jest gotów go przyjąć. Guru nie decyduje, że da go jednemu, a innemu nie. To tak, jakby zapytać, komu słońce udziela swego ciepła. Każdy powie, że człowiek, który podejmie trud wyjścia z domu i stanie w słońcu, otrzyma jego ciepło, natomiast jeżeli pozostanie w domu, ciepła nie otrzyma. Słońce nie wybiera. Taki pomysł jest dla słońca bez sensu. Każdy, kto ma w sobie Jaźń - a któż jej nie ma? - może otrzymać Siaktipat. Jeżeli otworzysz się na Guru, jego Siakti wpłynie w ciebie. Jeżeli nawet nie da ci jej, możesz ją uzyskać od niego siłą. W Mahabharacie jest opowieść o Guru imieniem Dronaczarja, który był największym mistrzem łucznictwa w dziejach świata. Dawał lekcje tylko książętom. Pewnego dnia chłopiec z miejscowego plemienia imieniem Eklawja podszedł do niego i poprosił o lekcję strzelania z łuku. Guru rzekł: * Jak śmiesz przychodzić do mnie? Uczę tylko książąt, a ty jesteś prymitywnym chłopcem. Nie chcę mieć z tobą nic do czynienia. Eklawja nie zniechęcił się. Obejrzał nauczyciela od stóp do głów, wywołał jego obraz w swoim sercu i ofiarował mu swoją miłość. Potem wrócił do swojej chaty, ulepił posążek Dronaczarji i zaczął oddawać mu cześć. Każdego dnia robił to samo. Medytował nad podobizną swego Guru, a potem ćwiczył z łukiem i strzałą. Po pewnym czasie cała wiedza jego Guru o łucznictwie przeszła na niego poprzez gliniany posążek. Pewnego dnia, kiedy Eklawja ćwiczył strzelanie z łuku, zobaczył psa i wpakował mu strzałę między zęby. Strzała nie zraniła psa, wisiała tylko między jego zębami. Pies pochodził z aśramu, gdzie książęta pobierali lekcje łucznictwa od Dronaczarji i wyjąc pobiegł do domu. Kiedy Guru zobaczył strzałę w zębach psa, był zdumiony. * Nigdy nie zdradziłem nikomu tej tajemnicy - powiedział. - Któż mógł się tego nauczyć? Wielcy nauczyciele zachowują czasem swoje umiejętności w najgłębszej tajemnicy. Dronaczarja przekazał swoim uczniom wszystkie sekrety swojej sztuki łucznictwa, z wyjątkiem tej jednej sztuki. Wezwał swoich królewskich uczniów i rozkazał im, aby udali się do lasu i poszukali łucznika. Uczniowie posłuchali rozkazu Mistrza i wreszcie znaleźli Eklawję, który medytował przed posążkiem swego Guru. Wyrwali go z medytacji i zapytali: * Kto wystrzelił strzałę, która wisi między zębami naszego psa? * Ja to zrobiłem. * Kto cię tego nauczył? * Nauczyłem się tego od mojego Guru. * Kto jest twoim Guru? * Dronaczarja. Królewscy książęta pozielenieli z zazdrości. Pomyśleli: Nasz nauczyciel twierdzi, że nauczył nas wszystkiego, ale jest jedna sztuczka, której w tajemnicy nauczył tego ucznia. Zabrali Eklawję do Dronaczarji i powiedzieli: * Oto ten, który wystrzelił strzałę. Mówi, że to ty wyjawiłeś mu ten sekret. Jest całkiem oczywiste, że przed nami go zataiłeś. Dronaczarja zapytał Eklawję: * Od kogo nauczyłeś się tego sekretu? * Odmówiłeś udzielenia mi nauk, udałem się więc do domu i ulepiłem z gliny twój posążek - odparł Eklawja. - Medytowałem przed nim regularnie i uświadomiłem sobie moją jedność z tobą. A wtedy spontanicznie odsłoniła mi się ta tajemnica. Tak więc Guru nie musi decydować, czy dać komuś Siaktipat. Możesz go zmusić do tego, żeby ci go udzielił, tak, jak zrobił to Eklawja. Miłość i oddanie posiadają ogromną moc. Dzięki nim możesz uzyskać od Guru wszystko, czego zechcesz. Człowiek otrzymuje Siaktipat od Guru w zależności od swojego nastawienia. Jeżeli jest bardzo dobrze nastawiony, nie muszę mu udzielać Siaktipatu - sam go przyciąga. Niektórzy ludzie otrzymują Siakti po prostu czytając jedną z moich książek i dopiero później dowiadują się, kim jestem. Im subtelniejsze jest nastawienie danego człowieka, tym szybciej otrzymuje on Siakti. PO PRZEBUDZENIU Czy doświadczenie Siaktipatu bywa czasem zbyt silne, aby ktoś mógł sobie z nim poradzić? Nie. Chociaż to prawda, że doświadczenia bywają silne, ale Siakti nie jest niekontrolowaną siłą. Kiedy Siakti zostaje obudzona dzięki łasce Guru, łaska ta daje gwarancję, iż Siakti działa w najbardziej odpowiedni sposób. Jeżeli jednak ktoś próbuje obudzić Siakti wyłącznie poprzez własne wysiłki, może mieć pewne trudności. Po rozbudzeniu Kundalini pojawiają się różne rodzaje doświadczeń. Czasami, jeżeli to obudzenie następuje bez pomocy Guru, spontanicznie bądź jako wynik praktyk jogicznych, ktoś może nie wiedzieć, co się z nim dzieje i może się przestraszyć. Może uważać, że jego doświadczenia są symptomem choroby fizycznej bądź umysłowej - na przykład może wziąć światła i dźwięki wewnętrzne za halucynacje. Czasami, po obudzeniu Kundalini, ktoś może czuć się zmęczony, otępiały, podniecony, zły, lub zachwiany emocjonalnie. Może też cierpieć na bezsenność, mieć obojętne lub negatywne nastawienie do siebie samego i innych, albo nawet czuć, że wariuje. Nie zdając sobie sprawy z tego, że takie uczucia są chwilowe i stanowią część procesu oczyszczania, który z czasem usunie wszystkie negatywne tendencje, niektórzy ludzie szukają metod "wyleczenia się" i często w rezultacie cierpią. Czasami biorą środki farmaceutyczne lub przechodzą kuracje, które są szkodliwe zarówno pod względem fizycznym jak i duchowym. Dlatego lepiej jest, aby Kundalini obudzona została przez Mistrza, który ma w pełni rozwiniętą własną Kundalini. Dzięki łasce taki człowiek wie, jak skierować i prowadzić obudzoną siłę, oraz zapewnić, aby nie stało się nic złego. Czy kiedy już otrzymamy Siaktipat, musimy troszczyć się o zachowanie go? Żeby utrzymać w sobie Siakti, żeby podtrzymać łaskę, musisz zachować oddanie dla Guru i prowadzić czyste życie. Powiedzmy, że jesteś bez grosza, przymierasz głodem i, dzięki czyjejś łasce, dostajesz trzy dolary. Bierzesz trzy dolary i idziesz na zakupy. Pierwszą rzeczą, jaką widzisz, są organki. Nie potrzebujesz ich, ale pod wpływem kaprysu wydajesz na nie jednego dolara. Potem widzisz balonik. Podoba ci się, więc również go kupujesz. Widzisz inne rzeczy i kupujesz je. W ten sposób wydałeś trzy dolary i została ci pusta kieszeń. Naprawdę potrzebujesz jedzenia, ale nie masz już pieniędzy. Podobnie nie powinieneś roztrwonić łaski Guru. Jeżeli chcesz ją zachować, powinieneś być bardzo czujny i ostrożny. Codziennie powinieneś myśleć, jak ją pomnożyć. Mniej rozmawiaj, mów prawdę i pracuj, żeby zarobić na chleb, który spożywasz. Wszystko to pomoże ci w podtrzymaniu łaski. Mówisz często o mocy Siakti. Co powstrzymuje samolubny charakter od nadużywania tej mocy? Czy ego może kontrolować Siakti? Ego nigdy nie utrzyma Siakti w swoich rękach. Natomiast Siakti pochłonie ego. Siakti niszczy głupotę głupców. Zaostrza umysł ludzi tępych. Celem Siakti jest rozwój zrozumienia i kontemplacji wewnętrznej danej osoby, udoskonalenie jej inteligencji i pomoc w zatopieniu się w Prawdzie najwyższej. W miarę jak rozwija się Siakti, ubywa coraz więcej ego. WŁAŚCIWA MOTYWACJA Jaka jest właściwa motywacja kogoś, kto pragnie otrzymać Siaktipat? Czy chodzi o wyzwolenie własne, czy o pomaganie w wyzwoleniu innych? Na początek człowiek powinien pragnąć, aby otrzymać Siaktipat dla siebie i aby spowodować przyrost Siakti. Dopiero kiedy będzie już w pełni wyposażony w tę boską energię, może myśleć o dawaniu jej innym. Tylko jeżeli sam coś posiadasz, możesz dać to komuś innemu. Tylko jeżeli stałeś się doskonały, możesz udzielać Siakti innym. Najpierw więc pomnóż swoją własną siłę. MANTRA Przez samo powtarzanie Imienia to, czego nie można zrozumieć będzie zrozumiane. Przez samo powtarzanie Imienia to, czego nie można ujrzeć, będzie ujrzane. Dżnaneśwar Maharadż TAJEMNICA MANTRY Mantra jest źródłem wszystkiego, co robimy na tym świecie. Jest podstawą wszystkich naszych działań praktycznych, jak również jogi, medytacji i wiedzy. Mantra jest jednym z najważniejszych czynników w Siddhajodze. Poprzez mantrę Siakti Guru przenika w ucznia, a powtarzając mantrę sprawiamy, że Siakti działa z wielką siłą. Mantra jest dźwiękiem, a dźwięk rozbrzmiewa we wszystkim, co istnieje we wszechświecie. Kiedy woda płynie, wydaje bulgoczący dźwięk. To jest mantra. Kiedy wiatr wieje wśród drzew, wydaje szemrzący dźwięk. To jest mantra. Kiedy chodzimy, nasze kroki wydają dźwięk i to również jest mantrą. Także w istotach ludzkich istnieje wrodzony, niezniszczalny dźwięk, który się nieustannie powtarza wraz z oddechem. Dźwięk ma ogromną moc. W istocie ma on moc stworzenia całego wszechświata. Napisane jest, że Bóg najpierw zamanifestował się jako dźwięk. Upaniszady powiadają, że na początku był dźwięk, który rozbrzmiewał jako Om i że wszystko powstało z tego dźwięku. Nawet współcześni uczeni, podobnie jak nasi starożytni mędrcy, zaczynają uznawać istnienie wibracji, która rozbrzmiewa nieustannie w kosmosie. Ta wibracja leży u podłoża całej materii i stanowi podstawę wszystkiego, co istnieje. Tak, jak pulsuje ona we wszystkim we wszechświecie, pulsuje również w nas. Ta wewnętrzna pulsacja, którą możemy odkryć tętniącą u podłoża naszego umysłu, jest prawdziwą mantrą i jest to w istocie rzeczy Kundalini, boska energia. Poprzez Matrikę Siakti z tej wewnętrznej pulsacji powstają niezliczone litery i sylaby, które dają początek wszystkim wewnętrznym i zewnętrznym światom. Nazwa i jej przedmiot Złożone razem litery i sylaby tworzą słowa. Zarówno nasze duchowe jak i powszednie życie możliwe jest jedynie dzięki słowom. Bez mowy nie moglibyśmy wykonywać naszych czynności. Każde słowo, jakie używamy, ma swoją moc i wywołuje określoną reakcję. Na przykład kiedy wchodzimy do sklepu spożywczego i prosimy o jabłko, dostajemy jabłko, a nie coś innego. Taka jest moc zwykłego słowa, które możemy nazwać mantrą powszednią. Tak, jak powszednie słowo daje nam kontakt z przedmiotem, który oznacza, tak mantra duchowa przynosi nam kontakt z najwyższym celem życia ludzkiego - z Jaźnią. Taka mantra nie jest zwykłą kombinacją liter i sylab, ale żywą siłą. Imię Boga nie jest czymś różnym od Boga. Aforyzm Siwaizmu Kaszmirskiego głosi: [mancra maheshwaraha], "Mantra jest Najwyższym Panem". Mantra zwana jest dźwiękowym ciałem Boga: jest Bogiem w formie dźwięku. W Bhagawad Gicie Pan Kriszna powiada: [yajnanam japayajno`smi], "Pośród obrządków Ja jestem obrządkiem powtarzania mantry". Chce On przez to powiedzieć, że podczas gdy inne techniki bywają środkiem do osiągnięcia Go, mantra jest Nim samym. Dlatego właśnie tak łatwo jest doświadczyć Boga powtarzając mantrę. Powtarzanie mantry bardzo szybko przynosi owoce. Wielki święty Tukaram powiedział: "Z imieniem Boga na ustach, szczęście wyzwolenia jest w twoim ręku". Nic w tym dziwnego, jeżeli zważymy, jak szybko działają na nas nawet zwykłe słowa. Kiedyś pewien święty wygłaszał wykład na temat potęgi mantry. Powiedział: * Mantra posiada moc prowadzenia nas do Boga. Słysząc to, pewien sceptyk z grona słuchaczy wstał i krzyknął: * To nonsens! Jak powtarzanie jakiegoś słowa może zaprowadzić nas do Boga? Jeżeli będziemy powtarzać "chleb, chleb, chleb, czy ukaże się nam bochenek chleba. Święty warknął: * Siadaj, ty cymbale! Mężczyzna zaczął się trząść i poczerwieniał. * Jak śmiesz tak do mnie mówić - krzyknął. - Nazywasz siebie świętym, a obrażasz innych! Co z ciebie za człowiek? * Bardzo przepraszam, jeśli pana obraziłem - powiedział święty. - Proszę mi jednak powiedzieć, co pan teraz czuje? * Nie widzisz, co czuję? - krzyknął mężczyzna. - Jestem oburzony! Na to święty: * Użyłem tylko jednego obraźliwego słowa, a wywarło ono na ciebie tak silny wpływ! Skoro tak się dzieje, to dlaczegóż imię Boga nie mogłoby mieć mocy przeobrażenia cię? Podobnie jak obraźliwe słowo, mantra ma swoją moc. Jeżeli jednak chcemy uzyskać pełny owoc mantry, musimy powtarzać ją z pełną świadomością jej znaczenia. Święty poeta Tulsidas powiedział: "Wszyscy powtarzają imię Ramy, nie wyłączając oszustów, złodziei i kapłanów. Ale sposób, w jaki prawdziwi wierni powtarzali Imię, był zupełnie inny, ponieważ Imię zbawiło ich". W jaki sposób ci wielcy święci zrealizowali potęgę Imienia? Odpowiedź znajdujemy w aforyzmie Siwaizmu Kaszmirskiego, który wyjaśnia, że tylko kiedy rozumiemy iż osoba powtarzająca mantrę, a także sylaby mantry i przedmiot mantry stanowią jedność, mantra daje szybkie rezultaty. Przeważnie powtarzamy mantrę nie rozumiejąc tego procesu, sądząc, że sylaby mantry i przedmiot mantry są różne od siebie nawzajem i od nas. Dlatego mantra nie przynosi nam natychmiastowych owoców. Kiedy o tym pomyślisz, zrozumiesz, że to samo jest prawdą na poziomie powszedniego życia. Powiedzmy, że ktoś nazwie cię idiotą. Jeżeli nie przyjmiesz słowa "idiota" do siebie, nie zareagujesz na nie. Ale jeżeli utożsamisz się z tym słowem, możesz poczuć taki gniew, że zagotuje się w tobie krew. Gdybyś utożsamił się z imieniem Boga z tą samą łatwością, z jaką identyfikujesz się z obraźliwym określeniem, doświadczyłbyś jego działania od razu. Wpływ mantry Mantra może przekształcić całkowicie naszą istotę wewnętrzną. Myśli i uczucia, które w nas nieustannie powstają, tworzą nasz stan wewnętrzny. Na zewnątrz może się wydawać, że mamy ustaloną tożsamość - jeden jest prawnikiem, inny inżynierem, jeszcze inny lekarzem albo profesorem - ale od wewnątrz jesteśmy nieustannie zmieniającą się masą Świadomości. Kiedy kierujemy promień mantry na tę zmienną masę, stabilizuje on i nastawia ją w jednym kierunku - w kierunku Jaźni. Mędrcy powiadają, że tylko mantra może nam dopomóc w przezwyciężeniu naszej dezorientacji, naszych wyobrażeń i ciągłych zmian zachodzących w naszym umyśle. Co więcej, kiedy powtarzamy mantrę, zaczyna ona przenikać wszystkie składniki ciała. Każda myśl czy uczucie powstające w umyśle wywiera bezpośredni skutek na ciało. Nawet lekarze uznają obecnie, że nasze myśli mogą wywołać chorobę, albo pomóc nam w wyleczeniu się. Nasze myśli przenikają z umysłu do prany, z prany do obiegu krwi, a poprzez krew do całego ciała. Imię Boga przepływa przez nasz organizm w ten sam sposób, usuwając z krwi toksyny, oczyszczając pranę, uwalniając umysł od negatywnych uczuć i wywołując radość w sercu. W miarę, jak wpływ imienia Boga przenika umysł, umysł sam staje się Imieniem. Innymi słowy umysł staje się boski. Powtarzanie imienia Boga powoduje w naszej Świadomości wewnętrznej rodzaj trzęsienia ziemi. Wszelkie myśli powstające w nas w życiu codziennym zostają zakodowane i tworzą wzorce trudne do usunięcia. Ale kiedy powtarzamy Imię, wszystkie te myśli i wrażenia zostają wymazane, a zakodowane zostaje imię Boga. W każdym momencie stajemy się tym, o czym myślimy. Jeżeli w umyśle powstaje obraz gniewu, a my się z nim utożsamiamy, wtedy przepełnia nas gniew. W ten sam sposób, jeżeli przez cały czas powtarzać będziemy mantrę z wielką miłością i zainteresowaniem, wtedy całkowicie pochłonie nas Bóg. Z samej swojej istoty mantra potrafi przekształcić poczucie, że jesteśmy indywidualną jednostką, w poczucie, że jesteśmy Bogiem. Nie powinniśmy uważać powtarzania mantry za zwykłą technikę. Pewien wielki święty powiedział, że przed samourzeczywistnieniem powtarzanie mantry jest praktyką duchową, ale po samourzeczywistnieniu staje się najczystszym nektarem. Dlatego to najwięksi święci nawet po osiągnięciu wyzwolenia powtarzali imię Boga. Dla nich powtarzanie mantry nie było zwykłą praktyką - było osiągnięciem wyzwolenia samym w sobie. Świadoma mantra Istnieje siedemdziesiąt milionów mantr, które można znaleźć w książkach bądź uzyskać od różnych nauczycieli. Jeżeli jednak uczeń pragnie mantry, która go przeobrazi, musi uzyskać żywą mantrę, taką, która jest nasycona mocą Świadomości. Są dwa rodzaje mantry: czeitanja, czyli świadoma mantra i dżada, czyli mantra bezwładna. Bezwładną mantrę można znaleźć w książce, lub otrzymać od nauczyciela, który nie zrealizował jej mocy. Taka mantra nie ma siły, jest po prostu suchym i nieskutecznym zbiorem liter. Natomiast mantrę czeitanja otrzymuje się od Guru, który dostał ją od swego własnego Guru i który, w pełni rozwinąwszy jej moc, osiągnął samorealizację. Za taką mantrą stoi pełna moc realizacji Guru i natychmiast zaczyna ona działać w uczniu. Kiedy uczeń powtarza mantrę, budzi się jego uśpiona Siakti i rodzi się w nim nowe życie. Mówi się, że człowiek ma dwóch ojców: ojca cielesnego, który daje mu życie poprzez swoje nasienie i ojca duchowego, Guru, który daje mu życie poprzez mantrę. Tak jak ciało zrodzone z nasienia odżywiane jest pożywieniem, tak ciało zrodzone z mantry odżywiane jest powtarzaniem mantry. Spraw więc, aby twoje życie wypełniło się mantrą. Powtarzaj ją nieustannie, niezależnie od tego, co robisz. Jeżeli powtarzasz ją przed pójściem spać, będziesz miał bardzo głęboki sen. Jeżeli powtarzasz ją, kiedy się budzisz, spędzisz szczęśliwie dzień. Włączaj mantrę do wszystkich swoich czynności. Powtarzaj mantrę, kiedy myjesz twarz. Powtarzaj mantrę, kiedy jesz śniadanie. Powtarzaj mantrę w drodze do biura i w drodze do domu. Powtarzaj mantrę w czasie kąpieli i kiedy pijesz herbatę. Każdy nałogowy palacz sprawdza kieszenie przed wyjściem z domu, żeby upewnić się, czy ma papierosy. Tak samo ty powinieneś popaść w beznadziejny nałóg powtarzania mantry i mieć zawsze pewność, że nosisz ją w swoim sercu. Powiedziane jest: [mananat crayate iti mantraha], "Mantra to jest to, co chroni tego, kto ją powtarza". Potęga mantry przerasta twoje wyobrażenie. Możesz rozumieć znaczenie mantry, ale nie możesz znać jej mocy. Możesz kontemplować mantrę, ale nie możesz zmierzyć jej siły. Mantra jest żywą mocą Boga. Powtarzaj więc ją z szacunkiem. Jeżeli poświęcisz chociażby pół godziny lub godzinę dziennie na powtarzanie mantry, będziesz znacznie sprawniej funkcjonować w życiu codziennym, a twoje serce wypełni się radością. Twoja Siakti bardzo szybko się rozwinie i wkrótce zaczniesz doświadczać Jaźni. NAUKA O DZWIĘKU Wiedza o mantrze jest wspaniałą rzeczą, ponieważ mantra stanowi drabinę, dzięki której dosięgamy bezpostaciowej Świadomości. Zgodnie z pismami świętymi poświęconymi mantrze, mowa manifestuje się u człowieka na czterech poziomach. Większość ludzi wiąże mowę tylko z poziomem zewnętrznym, poziomem mowy artykułowanej, zwanym waikhari. W rzeczywistości jednak język nie mówi sam przez się. Zewnętrzny dźwięk powstaje z poziomu subtelniejszego, madhjama, którego doświadcza się w gardle. Poniżej tego subtelnego poziomu znajduje się poziom jeszcze głębszy, zwany paszjanti. Jest to przyczynowy poziom mowy, doświadczany w sercu. Ale źródło dźwięku leży jeszcze głębiej, w transcedentalnym poziomie mowy zwanym parawani, którego doświadcza się w okolicy pępka. Przyjrzyjmy się, jak powstają słowa. Kiedy słowa dosięgną czubka języka, przybierają formę zewnętrzną. Jednakże zanim jeszcze dosięgną one języka, przechodzą wszystkie poziomy mowy. Najsubtelniejszym poziomem mowy jest parawani. Jest to obszar czystego, niezamanifestowanego dźwięku, gdzie nie ma ani dwoistości, ani niedwoistości. W rzeczywistości parawani jest wszechprzenikająca. Jest to subtelna wibracja, z której narodził się cały wszechświat, ze wszystkimi swoimi formami. Tutaj z czystej Świadomości powstają wszystkie dźwięki, wszystkie słowa i wszystkie języki. Tak jak jajko pawia zawiera w sobie w potencjalnej formie wszystkie kolory pawich piór, w parawani istnieją wszystkie sylaby i słowa w niezróżnicowanej zarodkowej formie. Kiedy powstaje dźwięk, przechodzi on do trzeciego poziomu mowy, paszjanti. Na tym poziomie, poprzez działanie Matrika Siakti, zapoczątkowuje proces przybierania formy, chociaż nie jest jeszcze w stanie całkowitego zróżnicowania. Kiedy dźwięk przechodzi z tego poziomu do poziomu mowy madhjama, znajdującego się w gardle, przybiera rozpoznawalną postać. To w tym właśnie momencie słowa zaczynają stwarzać w nas zróżnicowany świat. Tu słowa są już w pełni uformowane, chociaż nie zostały jeszcze wypowiedziane. Na koniec docierają one do języka fizycznego, do poziomu mowy waikhari, gdzie są wypowiadane i mogą być słyszane. Zstąpienie mantry Mantra ma moc przenikania przez te fizyczne i subtelne poziomy mowy, a wymazując nasze poczucie zróżnicowania, prowadzi nas z powrotem do swego źródła. Kiedy ją powtarzamy, przechodzi z fizycznego do subtelniejszych poziomów, aż dosięgnie czystej Świadomości, z której powstała. W początkowym stadium powtarzamy mantrę bezgłośnie na poziomie języka, słuchając jej w miarę powtarzania i skupiając umysł na koniuszku języka, tam, gdzie mantra drży. Po pewnym czasie powtarzania mantry na tym poziomie, schodzi ona niżej, na poziom madhjama, znajdujący się w gardle. Jedno powtórzenie na tym poziomie równe jest tysiącom powtórzeń językiem. Z ośrodka w gardle mantra schodzi do poziomu paszjanti w sercu, gdzie wibracje stają się jeszcze silniejsze. Jedno powtórzenie w ośrodku serca równa się tysiącom powtórzeń w ośrodku gardła. Kiedy powtarzanie mantry odbywa się na poziomie paszjanti, czujemy nawracające fale błogości i nabywamy niezwykłych mocy: możemy widzieć i słyszeć na odległość, poznawać przeszłość i przyszłość. Teraz powtarzanie mantry odbywa się nieustannie, a my pozostajemy w stanie upojenia. W końcu mantra przechodzi z ośrodka serca do ośrodka w okolicy pępka, do poziomu mowy parawani, gdzie dotyka Jaźni. Wtedy mantra przenika całe nasze ciało i doświadczamy Prawdy najwyższej. Oto jak zrealizowana zostaje moc mantry. Kiedy już człowiek zrealizuje moc mantry, kiedy spowoduje, że dotknie ona Jaźni, potęga Jaźni przeniknie jego słowa i uczyni je niezawodnymi w skutkach. Dlatego właśnie mantry Siddhajoginów zawsze przynoszą owoce. Ktoś, kto w pełni zrealizował mantrę, uzyskuje wszystkie moce Jaźni. Każde słowo wychodzące z jego ust pochodzi z parawani, obszaru Świadomości. Dlatego każde słowo, które wypowiada, jest mantrą i zawsze dokona swego dzieła. WIELKA MANTRA ZBAWIENIA W Siddhajodze dajemy dwie mantry: jedna jest mantrą inicjacyjną Om Namah Siwaja, druga to So'ham. Cel obu mantr jest ten sam, tylko metody powtarzania ich różnią się między sobą. Om Namah Siwaja znana jest jako wielka mantra zbawienia i jako panczakszali, mantra o pięciu sylabach. Oznacza: "Składam Pokłon Siwie". Siwa jest najwyższą rzeczywistością, wewnętrzną Jaźnią. Siwa to Świadomość, która jest obecna we wszystkim. Mantra, której Guru udziela uczniowi, jest tą samą mantrą, którą otrzymał on od swego Guru. Taka mantra tradycyjnie znana jest jako mantra Guru lub mantra inicjacyjna. Om Namah Siwaja jest mantrą inicjacyjną Siddhów, linii Mistrzów doskonałych, która pochodzi od Siwy, pierwotnego Guru. Mantra ta jest przekazywana przez Guru uczniowi od najdawniejszych czasów i wspiera ją cała linia Siddhów, od Siwy, po mojego Guru, Nitjanandę. Poprzez tę mantrę Siakti Guru wchodzi w ucznia, dlatego nazywa się ją mantrą inicjacyjną. W mantrze tej kryje się wielka tajemnica. Kiedy śpiewamy pięć sylab Namah Siwaja, oczyszczane jest pięć elementów, z których składa się ciało. Każda sylaba odpowiada jednemu z tych elementów: sylaba na elementowi ziemi, sylaba ma elementowi wody, sylaba szi elementowi ognia, sylaba wa elementowi powietrza, a sylaba ja elementowi eteru. Każda sylaba oczyszcza odpowiadający jej element. Dopóki ciało i umysł nie są całkowicie czyste, nie możemy odnieść pełnej korzyści z praktyki duchowej. Tak więc, aby je oczyścić, powtarzamy Om Namah Siwaja. Wielu największych mędrców starożytności powtarzało Om Namah Siwaja i mówi się, że w jej łonie znajdują się wszystkie inne mantry. Mędrzec Upamanju tak tłumaczy jej tajemnicę: "Jeżeli ta mantra nieustannie wibruje w twoim sercu, nie musisz już umartwiać się, medytować ani uprawiać jogi. Do powtarzania tej mantry nie są potrzebne rytuały ani ceremonie, nie musisz też powtarzać jej o pomyślnej porze czy w specjalnym miejscu". Ta mantra wolna jest od wszelkich ograniczeń. Może być powtarzana przez każdego, młodego czy starego, bogatego czy biednego i oczyści go niezależnie od tego, w jakim ta osoba znajduje się stanie. Mędrcy powiadają: "Ta mantra jest tajemnicza. Powtarzaj ją, powtarzaj, powtarzaj". W indyjskich pismach świętych jest opowieść o wielkim mędrcu Sanandzie. Sanand był całkowicie pogrążony w Om Namah Siwaja i nieustannie powtarzał tę mantrę. Właściwie nigdy nie wypowiadał innych słów. Wreszcie nadszedł jego koniec. Kiedy przychodzi na człowieka czas, niezależnie od tego, kim jest, posłańcy z tego czy innego świata przybywają, aby go zabrać. Po Sananda przybyli posłańcy Siwy. Kiedy przenosili go do wyższego świata, Sanand zobaczył krainę, z której wydobywał się czarny dym i skąd dochodziły okropne krzyki. Zapytał posłańców: * Co to za miejsce? * To jest piekło - odparli posłańcy. * Chcę je zobaczyć - powiedział Sanand. Na to posłańcy: * Nie możesz. Nie powtarzałeś odpowiednich mantr. * Albo mnie tam zaprowadzicie - odparł Sanand - albo nie pójdę z wami do wyższego świata. Posłańcy nie mieli wyboru, zabrali go więc do piekła. Kiedy Sanarid się tam znalazł i zobaczył dusze, płonące w mękach, był przerażony. Kiedy ktoś przeżywa szok, ujawnia to, o czym myślał przez całe życie. Kiedy Sanand zobaczył, co dzieje się w piekle, krzyknął Om Namah Siwaja! Siła powtarzanej przez niego mantry natychmiast oczyściła wszystkie dusze w piekle i zabrano je wraz z nim do nieba. Taka jest moc Om Namah Siwaja. Jeżeli ją powtarzasz, to niezależnie od tego, co zrobiłeś, niezależnie od tego, jakie popełniłeś grzechy, ta mantra cię wybawi. Jak powtarzać mantrę Powinieneś powtarzać mantrę bezgłośnie, w tym samym tempie, w jakim mówisz. Możesz ją również skoordynować z oddychaniem, powtarzając mantrę raz z wdechem i raz z wydechem. Powtarzaj ją bardzo ostrożnie, tak jak skąpiec, pilnujący swego bogactwa. Wsłuchuj się w nią, kiedy ją powtarzasz, w ten sposób twój umysł wypełni się mantrą. Jeżeli powtarzasz mantrę wraz z wdechem i wydechem, krąży ona w całym ciele, przenikając do każdej komórki krwi. Wtedy nawet pokój, w którym powtarzasz mantrę, stanie się nią nasycony. W moim aśramie w Indiach był specjalny pokój, w którym przez dłuższy czas mieszkałem i gdzie medytowałem i powtarzałem mantrę. Z czasem przeniosłem się do innych pomieszczeń, a pokój znalazł się pod kluczem. Kilka lat temu do aśramu przybył wysoki urzędnik państwowy. Rzekł do mnie: * Słyszałem jak wielu ludzi mówi, że przebywając w twoim aśramie bardzo łatwo można wejść w medytację. Zabrałem go do wspomnianego pokoju, wprowadziłem do środka i kazałem mu usiąść do medytacji. * Jaką mantrę mam powtarzać? - zapytał. * Jeżeli usłyszysz w tym pokoju jakąś mantrę, powtarzaj ją - odpowiedziałem. Kiedy wyszedł z pokoju, oznajmił: * Słyszałem Om Namah Siwaja wydobywające się ze ścian! Cały pokój to powtarzał! Mantra jest żywą siłą. Jeżeli będziesz ją powtarzał w skupieniu przez dłuższy czas, nasyci ona całe twoje otoczenie. NATURALNA MANTRA So'ham jest mantrą naturalną, mantrą Jaźni. Nie jest własnością Wschodu ani Zachodu, ani też żadnej religii. So'ham jest nam wszystkim wrodzona: powtarza się nieustannie wraz z oddechem. Dopóki ta mantra jest w nas czynna, ciało pozostaje żywe. Kiedy ustaje, koniec z nami. W miarę jak oddech wychodzi i wchodzi, wytwarza dwie sylaby. Oddech wychodzi wraz z dźwiękiem so, a wchodzi z dźwiękiem ham. Za każdym razem, kiedy oddech wychodzi i wchodzi, następuje jedno powtórzenie mantry So'ham. Czy ktoś jest z Indii, czy jest człowiekiem Zachodu, nieświadomie powtarza tę mantrę wiele tysięcy razy dziennie. So'ham znaczy "Jestem Tym". Poprzez te dwie sylaby kontemplujemy naszą jedność z najwyższą Zasadą. Prana, siła życiowa, nie jest czymś różnym od najwyższej Świadomości. Aforyzm Siwaizmu Kaszmirskiego powiada: [praksamvit prana parinata], "Świadomość uniwersalna stała się praną". Najpierw Świadomość staje się praną, a potem, poprzez mantrę, napędza w ciele ludzkim proces oddychania. To najwyższa energia, Kundalini, pulsuje w nas w formie wdechu i wydechu, nieustannie powtarzając sylaby ham i so. Na tym polega znaczenie So'ham: jest to boskie pulsowanie najwyższej energii. Ham, sylaba powtarzana wraz z wdechem, jest najwyższą Świadomością "Ja", doskonałym "Ja jestem", które jest Bogiem. So, sylaba wychodząca wraz z wydechem, jest siłą Boga, Siakti, która przybiera postać wszechświata. Kiedy tylko zdamy sobie sprawę, że to Kundalini powtarza So'ham, uwalniamy się od wszelkiego cierpienia. Przekraczamy naszą indywidualność i powracamy do naszej właściwej natury. Widźnana Bhajrawa jest jednym z najważniejszych dzieł Siwaizmu Kaszmirskiego. Napisane jest ono w formie dialogu między Bhajrawą, czyli Siwą, Najwyższym Panem, a Siakti, Jego siłą stwórczą. Bhajrawa opisuje tam sto dwanaście sposobów koncentracji (zwanych dharana), pozwalających utrzymać Świadomość Boga wewnątrz nas. Pierwsza dharana, najprostsza i najpiękniejsza ze wszystkich, wyjaśnia sposób praktykowania So'ham. Bhajrawa powiada: "O Bogini, prana (wydech) wychodzi, a apana (wdech) wchodzi. W miejscu, gdzie się one łączą, doświadcza się stanu, z którego wyłania się stworzenie i do którego ono powraca ". Źródłem So'ham jest serce. To w sercu powstają sylaby i w sercu się rozpływają. Obserwując swój oddech zauważysz, że wznosi się on z wnętrza wraz z dźwiękiem so, wychodzi z ciała na odległość około dwunastu palców i tam się rozpływa. Ułamek sekundy później, wraz z dźwiękiem ham zaczyna się wdech i oddech wraca do ciała. Zanurza się na moment w sercu i znów powstaje w formie so. Między wdechem i wydechem, jak również między wydechem i wdechem istnieje ułamek sekundy absolutnie spokojny i wolny od myśli. Ta przestrzeń jest przestrzenią Prawdy. Kiedy oddychasz, wsłuchując się w ham i so, powinieneś skupić się na tej przestrzeni, dopóki trwa. W miarę praktyki przestrzeń ta będzie się stopniowo powiększać. Jest to naturalna sadhana, naturalna joga. Znana jest jako adżapa-dżapa, powtarzanie mantry bez powtarzania. Ponieważ So'ham powtarza się w tobie przez cały czas, nie musisz czynić wysiłku, aby ją powtarzać. Musisz tylko zdać sobie z niej sprawę. Nie potrzebna jest ci do tego wiara. Musisz tylko obserwować przestrzeń Prawdy. Ponieważ jednak technika ta jest bardzo subtelna, trzeba ją praktykować przez pewien czas, żeby ją zrozumieć. Siedząc spokojnie, obserwuj swój oddech i słuchaj mantry. Jeżeli nie uświadomisz sobie od razu, że mantra powtarza się sama, możesz powtarzać sylaby wraz z oddechem. Po kilku dniach będziesz potrafił zsynchronizować mantrę z oddychaniem. Wkrótce w sposób naturalny zaczniesz słyszeć mantrę. Jeżeli będziesz praktykować to przez jakiś czas, doświadczysz Jaźni. Praktyka So'ham zalecana jest przez Upaniszady i Wedy. Mędrcy siwaiccy również twierdzą, że aby osiągnąć Jaźń należy praktykować So'ham. Wielki święty Brahmananda śpiewał: O sadhu, kontempluj mantrę So'ham. Palce nie przebierają paciorków różańca, język nie wymawia liter. Mantra powtarza się sama wewnątrz. Obserwuj ją. Ci, którzy nieustannie kontemplują So'ham, odrzucając uwikłania tego świata, Osiągają najwyższy stan, o Brahmanando. Ich więzy ze światem zostają zerwane. SPRAWA ZROZUMIENIA Powtórzenie mantry So'ham choćby jeden raz wprowadza mnie w stan medytacji i połączenia z jaźnią. Wydaje się, że podczas medytacji nakładam So'ham na ten już istniejący stan absolutnej ciszy. Czy powinienem nadal powtarzać mantrę, nawet jeżeli oddech zatrzymał się i osiągnąłem ciszę? Czy cel i praktyka So'ham są jednym i tym samym? Tak, cel i praktyka So'ham są tym samym. So'ham oznacza "Jestem Tym" i jeżeli praktykujesz z całkowitą koncentracją, będąc świadomym, jak oddech wchodzi i wychodzi, doświadczysz Tego. W rzeczywistości jednak nie musisz nawet praktykować, ponieważ już jesteś Tym. Król Dżanaka zwykł chodzić do lasu za miastem i tam praktykował swoją sadhanę. Siadywał na brzegu rzeki i powtarzał So'ham. Pewnego dnia wielki mędrzec Asztawakra szedł przez las i zobaczył, że Dżanaka powtarza So'ham, So'ham, "Jestem Tym, Jestem Tym". * Mój Boże, co on wyczynia? - pomyślał Asztawakra. Nikt nie potrafi przewidzieć, w jaki sposób święty mąż udzieli komuś nauk. Jego sposoby nauczania są jedyne w swoim rodzaju. Asztawakra usiadł naprzeciwko Dżanaki. W jednej ręce mędrzec trzymał kamandalu, miseczkę na wodę, w drugiej kij w kształcie litery T, zwany jogadandą, na jakim jogini opierają podbródek w czasie medytacji. Następnie zaczął powtarzać: * To jest mój kij, to jest moja miseczka. To jest mój kij, to jest moja miseczka. Kiedy Dżanaka to usłyszał, otworzył oczy, zastanawiając się, kto mu tak przeszkadza. Potem zamknął oczy i znów zaczął powtarzać swoją mantrę. Mędrzec zaczął powtarzać swoją mantrę jeszcze głośniej. * To jest mój kij, to jest moja miseczka. To jest mój kij, to jest moja miseczka. Dżanaka ponownie otworzył oczy i spojrzał na mędrca, a następnie jeszcze raz zamknął je i powrócił do swojej mantry. Wreszcie mędrzec zaczął krzyczeć: * To jest mój kij, to jest moja miseczka! Dżanaka był bardzo zaniepokojony. * O synu mędrca - zawołał - co robisz? * Wasza Wysokość - odparł Asztawakra - a co ty robisz? * Powtarzam swoją mantrę. * Ja robię to samo - powiedział Asztawakra. - Powtarzam: "to jest mój kij, to jest moja miseczka". * Bracie - rzekł Dżanaka - kto ci powiedział, że twój kij i twoja miseczka nie należą do ciebie? Dlaczego musisz to wykrzykiwać na cały głos? * A kto ci powiedział, że nie jesteś Tym? - zapytał Asztawakra. - Dlaczego musisz to wykrzykiwać na cały głos? Praktyka So'ham jest sprawą zrozumienia. Tak jak kij i miseczka należały do Asztawakry i nie musiał o tym mówić, tak samo ty nie musisz stale powtarzać "Jestem Tym", ponieważ jesteś Tym. KTÓRA MANTRA Dajesz ludziom dwie mantry: Om Namah Siwaja i So'ham. Czy powinniśmy posługiwać się nimi na zmianę, czy też używać jednej z nich przez cały czas? Jeżeli chcesz, możesz powtarzać So'ham w czasie medytacji, a Om Namah Siwaja przy innych okazjach. So'ham należy koordynować z oddechem i jeżeli zależy ci na tym, aby mantra była rzeczywiście skuteczna, musisz pozostawać świadomy przestrzeni pomiędzy oddechami. To może być trudne w czasie pełnienia codziennych czynności. Tak więc dla większości ludzi do dżapy lepsza jest Om Namah Siwaja. Om Namah Siwaja i So'ham mają ten sam cel i tę samą moc. Obie pochodzą od Om. Obie należą do linii Siddhów. Nie ma więc znaczenia, którą mantrę powtarzasz. Ważne jest, aby powtarzana przez ciebie mantra pochodziła od Guru i abyś się jej trzymał. Nie powinieneś brać w tym tygodniu jednej mantry od jednego nauczyciela, w następnym innej mantry od innego nauczyciela, a w jeszcze następnym trzeciej mantry od trzeciego nauczyciela. Przerzucanie się w ten sposób z jednej mantry na drugą przypomina próbę płynięcia jednocześnie dwiema łódkami. Jeżeli spróbujesz postawić nogi w dwóch łódkach, wpadniesz do rzeki. Nie powinieneś zmieniać mantry tak, jak zmienia się odzienie. Kiedy już zdecydujesz się na jakąś ścieżkę, trzymaj się jej. WIARA I MIŁOŚĆ Jak powinniśmy powtarzać mantrę? Kiedy mędrzec Narada zapytał Brahmę, stwórcę: * Na czym polega tajemnica powtarzania mantry? Brahma odparł: * Tajemnica polega na tym, aby powtarzać ją z wielką wiarą i miłością. Był sobie kiedyś sadhu, który mieszkał na brzegu rzeki. Nieopodal mieszkała dojarka, której sadhu dał mantrę. Codziennie, z wielkim oddaniem, dojarka przynosiła mu mleko. Pewnego dnia, w czasie pory deszczowej, rzeka wylała. Dojarka stała na brzegu rzeki, zastanawiając się, jak dostarczyć mleko swemu Guru. Wtedy przypomniała sobie: * Kiedy mój Gurudżi dał mi mantrę, powiedział: "Powtarzając tę mantrę, możesz przebyć ocean istnienia". A to jest przecież tylko rzeka. Zamknęła więc oczy, zaczęła powtarzać mantrę z wielką wiarą i przeszła po wodzie na drugi brzeg. Guru był w swoim pokoju. Zapukała do drzwi i zawołała: * Babadżi, otwórz! Przyniosłam ci mleko. * Jak się tu dostałaś? - zapytał. * Nie wiesz? Kiedy dawałeś mi mantrę, powiedziałeś, że jeżeli będę ją powtarzać, przebędę ocean. A to był tylko mały strumyk. Kiedy sadhu to usłyszał, rozparła go duma. * Jaki stan musiałem ja już osiągnąć, skoro nawet moja dojarka może chodzić po wodzie, posługując się moją mantrą! - pomyślał. Kilka dni później musiał iść do miasta. Wody rzeki znów były rozlane. Stał na brzegu, zastanawiając się, co robić. Wtedy przypomniał sobie z dumą: * Przy pomocy mojej mantry dojarka przeszła po rzece. Zaczął powtarzać mantrę, wszedł do rzeki i utonął jak kamień. Mantra przynosi nam owoce w zależności od naszego nastawienia. Jeżeli powtarzamy ją z wiarą i miłością, szybko doprowadzi nas do celu. Jeżeli powtarzamy ją z wyschniętym sercem, będzie znacznie mniej skuteczna. SIŁA ŚPIEWU Śpiew jest ważną i tajemniczą praktyką. Nie jest zwykłą praktyką: śpiew jest najwspanialszym nektarem, ożywczym płynem, który w pełni karmi naszą wewnętrzną istotę. Jeżeli chcemy doświadczyć miłości, najlepszym sposobem jest wyśpiewywanie boskiego imienia. Śpiew otwiera serce i sprawia, że zalewa nas miłość. Wyzwala tak upajającą błogość wewnętrzną, że dzięki płynącemu z niego nektarowi możemy wejść do siedziby Jaźni. Gauranga, Mirabai, Namadewa i wielu innych wielkich świętych osiągnęło doskonałość dzięki wyśpiewywaniu Imienia. "O umyśle mój, śpiewaj imię Boga" - śpiewał wielki Siddha Manpuri. "Śpiewaj je we dnie i w nocy - tylko wtedy odnajdziesz prawdziwe wytchnienie. O Manpuri, śpiewając imię Boga pozbądź się wszelkich pragnień i rozkoszuj się Jaźnią wewnętrzną. Ta ścieżka jest łatwa, ale przynosi najwyższą błogość". Tukaram Maharadż, który był znakomitym nauczycielem boskiego imienia, pisał: "Nie tylko serce, ale cała istota odmłodzona zostaje przez śpiew". W dzisiejszych czasach ludzie szukają pomocy psychiatrów i psychoterapeutów, aby pozbyć się negatywnych uczuć. Ale śpiew jest najlepszą terapią, która usuwa z serca negatywne emocje. Dźnaneśwar Maharadż twierdził, że kiedy ktoś śpiewa imię Boga, wszystkie grzechy tego świata zostają wymazane. Śpiew nie tylko oczyszcza nas od wewnątrz, ale oczyszcza również atmosferę wokół nas, wpływając nawet na rośliny, bakterie i owady. Co więcej, jeżeli śpiewamy imię Boże z wielkim szacunkiem i przepełnionym miłością sercem, bez oczekiwań, możemy osiągnąć Boga w bardzo krótkim czasie. Bóg żyje wszędzie, gdzie śpiewane jest Jego imię. We wspaniałym komentarzu Dźnaneśwara do Bhagawad Gity Pan Kriszna mówi: "O Ardźjuno, nie mieszkam w niebiosach, nie ujrzysz mnie również w środku słońca. Wykraczam nawet poza umysły joginów. Ale jeżeli kiedyś będziesz Mnie potrzebował, wiedz, że możesz Mnie znaleźć tam, gdzie wierni z miłością wyśpiewują Moje imię". Na tym polega wielkość śpiewu. Jest to magnes, który przyciąga siłę Boga. Śpiewając boskie imię, możemy natychmiast doświadczyć Boga w naszym sercu. Bóg ma dwa aspekty. Pierwszy, to Jego aspekt czysty, transcedentalny, który jest całkowicie poza imieniem czy formą. Drugi, to Jego aspekt personalny, który posiada formę i właściwości. Imię jest tym aspektem personalnym. Imię jest najczystszym eliksirem, ponieważ stanowi ono formę Pana. Człowiek, który rozumie tajemnicę Imienia wie, że kiedy śpiewamy imię Boga, dotykamy Boga językiem, a kiedy słuchamy Imienia, słyszymy Boga przez nasze uszy. Pewien święty powiedział: "To zdumiewające, że chociaż nektar śpiewu jest człowiekowi dostępny, ten upiera się, aby pędzić życie ze smutnym, obojętnym sercem i pozbawia się miłości boskiego Imienia". Niezmierzona jest chwała śpiewu. Tukaram wyjaśnił to bardzo pięknie, kiedy śpiewał: "Słodyczą mego śpiewu sprawię, że znawcy Prawdy zaczną się ślinić. Wyrwę z samadhi wielkich joginów. Zmuszę pielgrzymów do opuszczenia miejsc świętych. Śpiewając, uczynię moje własne ciało uosobieniem miłości. Poprzez chwałę mego śpiewu cała moja istota stanie się Absolutem". MEDYTACJA Jak olej w ziarnach sezamu, masło w śmietanie, woda w łożysku rzeki, ogień w drewnie, Jaźń istnieje wewnątrz nas. Zrealizuj Jaźń poprzez medytację. Śwetaśwatara Upaniszada NATURALNA DROGA Rozwinięto wiele technik i praktyk, które prowadzić mają do osiągnięcia Jaźni. Niektórzy ludzie odprawiają rytuały i ceremonie, ale osiągają jedynie stan zmęczenia. Inni stosują uciążliwą ascezę, ale doświadczają jedynie niepokoju. Inni podejmują praktykę jogi, ale nie potrafią wyjść poza pranajamę i techniki koncentracyjne. Jeszcze inni wypracowują własne metody twierdząc, że prowadzą one do Prawdy, ale w końcu wpadają w pułapkę swoich złudzeń. ` Nie ulega jednakże wątpliwości, że aby doświadczyć Jaźni, musimy stosować praktykę duchową. Nawet jeżeli chcemy coś osiągnąć w życiu codziennym, musimy na to pracować. Nie zdołamy zaspokoić głodu, czytając jedynie opis smacznego jedzenia. Żeby zaspokoić apetyt, musimy jeść i tak samo, żeby mieć autentyczne przeżycia wewnętrzne, musimy praktykować autentyczną sadhanę. Najlepsza sadhana nie jest jednak uciążliwa i trudna - jest w pełni naturalna. Jest to taka sadhana, którą możemy praktykować we własnym otoczeniu, nie porzucając rodziny, pracy, ani codziennych zajęć. Budda w czasie swojej sadhany przez pewien czas stosował surową ascezę. Pewnego dnia przechodzili obok niego dwaj muzycy. Jeden mówił do drugiego: "Nie naciągaj zbyt mocno strun swojego instrumentu, bo mogą się zerwać. Nie pozostawiaj ich zbyt luźno, bo wtedy nie wydadzą dźwięku. Obierz drogę pośrodku". Słowa te wywarły na Buddzie ogromne wrażenie. Natychmiast zrezygnował z surowej sadhany i obrał drogę łatwą i naturalną. Medytacja jest naturalną sadhaną i została uznana przez wszystkich mędrców i świętych za najbardziej bezpośredni sposób dotarcia do Jaźni. Bhagawad Gita powiada: [dhyanen atmani pashyanti] - "Jaźń widziana jest poprzez medytację". Medytacja jest uniwersalna. Nie stanowi własności jakiejś religii czy narodu. Nie należy do hinduizmu, tak samo jak sen nie należy do hinduizmu. Czy istnieje coś takiego, jak sen hinduski, lub sen chrześcijański, lub sen muzułmański? Sen jest naszą własnością i tak samo należy do nas medytacja. W rzeczywistości medytują nie tylko ludzie. Wszystko w przyrodzie znajduje się w stanie medytacji. Kiedy ptak szybuje w powietrzu, jest w stanie medytacji. Kiedy zwierzę zaczaja się na swoją zdobycz, jest w stanie medytacji. Upaniszady powiadają, że Ziemia utrzymuje się na swoim miejscu dzięki sile medytacji, że wiatr wieje dzięki sile medytacji i że ogień płonie dzięki sile medytacji. Medytacja w życiu Medytacja nie jest jakąś nieznaną techniką, której trzeba się uczyć z trudem i wysiłkiem. W naszym życiu istnieje już wyraźny element medytacji, ale po prostu nie zdajemy sobie z tego sprawy. Kiedy czytamy, uczymy się, czy prowadzimy badania, musimy skupić umysł. Kiedy prowadzimy samochód czy obsługujemy maszyny, musimy uważać. Kiedy tłumaczymy coś przyjacielowi, musimy się skoncentrować, żebyśmy mogli być przez niego zrozumiani, a nasz przyjaciel musi się skoncentrować, żeby nas zrozumieć. Kochankowie medytują nad sobą nawzajem. Matka medytuje nad swoim dzieckiem. Cokolwiek osiągamy na tym świecie, osiągamy to dzięki sile koncentracji, która nie jest niczym innym, jak medytacją. Dotąd nasza koncentracja skupiona była na sprawach świeckich. Ale jeżeli po prostu zmienimy kierunek naszej medytacji, jeżeli skierujemy ją ku swojemu wnętrzu, będziemy medytować nad Jaźnią. Podobnie jak umysł skupiony na zewnątrz odbiera świat zewnętrzny, tak samo, patrząc w głąb, widzi świat wewnętrzny. To takie proste. Medytacja stanowi całkowitą ścieżkę. Nie tylko przynosi doświadczenia wewnętrzne, ale również usuwa wszystkie troski i napięcia umysłu oraz zmywa grzechy niezliczonych wcieleń. Medytacja nie jest jedynie zwykłą techniką; jest środkiem, dzięki któremu możemy rzeczywiście zobaczyć Prawdę. Medytując coraz więcej nad Prawdą wewnętrzną, sami stajemy się tą Prawdą. Poprzez medytację nasza Świadomość wewnętrzna stale się pogłębia i zaostrza się nasze rozumienie zjawisk wewnętrznych i zewnętrznych. Przede wszystkim zaś medytacja wycisza wędrujący umysł i na zawsze zapewnia nam stan spokoju, który pozostaje nie zmieniony niezależnie od tego, co się wokół nas dzieje. Poprzez medytację stajemy się świadomi naszej fundamentalnej jedności ze wszystkim. Nie możemy osiągnąć tego poczucia przez czytanie książek czy słuchanie wykładów. Możemy osiągnąć je jedynie przez bezpośrednie doświadczenie. Żeby uzyskać to doświadczenie musimy przejść od jednego stanu świadomości do innego, przechodząc stopniowo do coraz głębszych pokładów naszej istoty. Właśnie dokładnie to dzieje się w medytacji: przechodzimy z poziomu, na którym mamy poczucie "jestem ciałem", do poziomu, na którym mamy doświadczenie: "jestem Bogiem". Przedmiot medytacji Jeżeli chcesz medytować z powodzeniem, musisz najpierw zrozumieć, nad czym masz medytować. Ludzie medytują nad różnymi obiektami, posługując się wieloma różnymi technikami. Niektórzy medytują nad swoimi fantazjami. Inni medytują nad pewnymi ośrodkami ciała. Ale jeżeli uważnie zbadasz te techniki, zobaczysz, że żadna z nich nie może zaprowadzić cię do Jaźni. Jeżeli chcesz dotrzeć do Jaźni, musisz medytować nad Jaźnią. Musisz medytować nad wewnętrznym świadkiem. Jeżeli nie rozumiesz tego świadka, twoja medytacja zaprowadzi cię w niewłaściwym kierunku. Prawda jest taka, że większość ludzi nie medytuje nad Jaźnią. Zamiast tego ludzie ci gonią za umysłem, próbując wymazywać myśli. Gdyby do twojego domu zakradł się złodziej, mógłbyś chwycić do ręki kij i spróbować go przepędzić. Ale czy należy w ten sposób medytować? Jakie jest twoje zadanie w czasie medytacji? Czy masz gonić za umysłem, czy masz medytować nad swoją Jaźnią? Twój prawdziwy związek nie jest związkiem z umysłem, ale z Jaźnią. Zrozum zatem, czym jest Jaźń. Przekonaj się, czy to ty masz znać Jaźń, czy też Jaźń jest tym, kto wszystko wie? Czy to ty masz medytować nad Jaźnią, czy też Jaźń jest tym, kto medytuje nad tobą? Jaźń jest Świadomością. Jest promieniejąca, świecąca własnym światłem. Wie wszystko, co się w tobie dzieje. Nie da się zatem przez ciebie uchwycić. Umysł, intelekt i ego mogą działać tylko dzięki temu, że oświeca je jakaś niewielka część światła Świadomości. Jak więc te instrumenty wewnętrzne mogą pokazać ci Jaźń? Bóg nie może być pomyślany przez umysł, ponieważ to właśnie Bóg wprawia umysł w proces myślenia. W Kena Upaniszadzie jest takie stwierdzenie: [yan manasa na manuce yenahurmano macam, tadeva brahma tvam vidhr]- "To, co jest nie wymyślone przez umysł, ale dzięki czemu umysł myśli - wiedz, że to właśnie jest Absolut". Potrzeba bardzo subtelnego intelektu, żeby to uchwycić, ale jeżeli to zrozumiesz, nie będziesz musiał czynić wysiłku, żeby medytować. Po prostu staniesz się świadomy tego, co medytuje nad tobą. Przypuśćmy, że w czasie medytacji coś pojawi się wewnątrz. Najpierw zdajesz sobie sprawę, że coś tam jest. Potem wiesz dokładnie, co to jest. I identyfikujesz to jako dobrą myśl, albo złą myśl, jako obraz albo fantazję. To, co czyni cię świadomym istnienia owej myśli czy obrazu oraz tego, czym one dokładnie są, jest niczym innym, jak Jaźnią, świadkiem. Wewnątrz i na zewnątrz, niezależnie od tego, co się dzieje, niezależnie od tego, co robisz, Jaźń widzi wszystko. Poznać ją, jest prawdziwą medytacją. Nie próbuj zatem stawiać żadnych warunków swojej medytacji. Po prostu zwróć uwagę do wewnątrz i medytuj nad Jaźnią, która jest zawsze świadoma. Nie przejmuj się, jeżeli twój umysł wiruje. Tyle chmur przepływa po niebie, ale niebo pozostaje czyste; chmury nie mają na nie wpływu. Tak samo kiedy powstają myśli i rozpraszają się w umyśle, nie mogą zakłócić Jaźni. Jeżeli potrafisz, oczyść się z myśli. Jeżeli nie potrafisz, próbuj dostrzec świadka tych myśli. Jeżeli skupisz uwagę na tym świadku, myśli wyciszą się same. Kiedy umysł stanie się całkowicie wolny od myśli, światło Jaźni odsłoni się samo. Dlatego pisma święte poświęcone medytacji powiadają, że prawdziwa medytacja polega na całkowitym spokoju umysłu. Nie każdy jednak potrafi od razu wyciszyć umysł i dlatego mędrcy zalecają różne techniki medytacji, w zależności od możliwości różnych ludzi. Mantra Jedną z najwspanialszych technik jest powtarzanie mantry. Mantra i medytacja to towarzysze; mantra jest ogromną pomocą w medytacji. Umysł przyzwyczajony jest do skupiania się na obiekcie, a dzięki mantrze dajemy mu po prostu właściwy rodzaj obiektu. Kiedy daje się umysłowi do rozmyślań obiekt zewnętrzny, umysł buszuje w świecie zewnętrznym, natomiast kiedy daje się umysłowi mantrę, zaczyna on zatrzymywać się na dłużej w świecie wewnętrznym. Kiedy używasz mantry w czasie medytacji, powinieneś skupić się na samej mantrze i próbować dostrzec miejsce, w którym powstaje. Spróbuj zobaczyć, gdzie mantra wibruje i wsłuchuj się w nią. Powtarzaj mantrę, jakby to było twoje własne imię, nie czyniąc rozróżnień między sylabami mantry, przedmiotem mantry i twoją Jaźnią. W ten sposób twój umysł automatycznie zwróci się w głąb i skupi na Jaźni. Postawa Żeby medytować, musisz siedzieć, przyjmując właściwą postawę. Pozycja siedząca, czyli asana, jest podstawą medytacji i musi być solidna, jeżeli mocna ma być świątynia medytacji. Większość ludzi kojarzy słowo asana z dziwnymi postawami, jak pozycja pawia czy pługu. Ale te postawy zewnętrzne nie są zbyt pomocne dla kogoś, kto próbuje dosięgnąć Jaźni. Rzeczywiste znaczenie terminu asana to pozycja, w której można pozostawać nieruchomo i wygodnie przez długi czas. Jeżeli ciało ciągle się porusza, umysł również staje się niespokojny. Ale jeżeli ktoś utrzymuje ciało nieruchomo, umysł stopniowo staje się spokojny i skoncentrowany. Teksty poświęcone jodze opisują wiele asan, ale dla celów medytacji ważne są tylko trzy. Pierwsza, to padmasana, pozycja lotosu, druga, to sukhasana, swobodna pozycja, a trzecia to siddhasana, pozycja doskonała. Jeżeli nie możesz medytować wygodnie w żadnej z tych pozycji, połóż się w pozycji siawasana, pozycji nieboszczyka, płasko na plecach na podłodze albo na twardym materacu. Najważniejszą rzeczą w każdej medytacji są wyprostowane plecy, bo kiedy kręgosłup jest wyprostowany, umysł w sposób naturalny koncentruje się na sercu. Pranajama Innym ważnym aspektem medytacji jest pranajama, proces oddychania. W pismach świętych poświęconych jodze wyjaśnionych zostało wiele metod pranajamy. Jednakże w medytacji powinieneś stosować pranajamę spontaniczną. Nie próbuj kontrolować oddechu, ale pozwól, aby wchodził i wychodził w sposób naturalny. Bóg stworzył zarówno pranę, jak i poruszenia prany i zrobił to jak należy. Jeżeli powtarzasz mantrę, siedząc wygodnie w określonej pozycji, prana w sposób bardzo naturalny będzie wychodzić i wchodzić w rytm mantry i będzie zatrzymywana na parę sekund. To jest naturalna pranajama. W ślad za uspokojeniem oddechu, uspokoi się również umysł i nie będziesz musiał wysilać się, żeby go uciszyć. W miarę jak będziesz kontynuował powtarzanie mantry w połączeniu z oddechem, prana będzie się uspokajać coraz bardziej, a ty zaczniesz pogrążać się coraz głębiej w medytacji. Tajemnica, medytacji Oto cztery ważne czynniki w medytacji: przedmiot medytacji, którym jest Jaźń wewnętrzna; mantra, która pozwoli ci nawiązać kontakt z Jaźnią; postawa medytacyjna, która powinna być stabilna i wygodna oraz naturalny rytm oddychania, który pojawi się w miarę powtarzania mantry. Kiedy te cztery czynniki zaistnieją jednocześnie, doświadczysz stanu medytacji. Jednakże prawdziwą tajemnicą medytacji nad Jaźnią jest Siaktipat. Jeżeli chcesz, żeby medytacja przychodziła ci łatwo i naturalnie, twoja Siakti wewnętrzna, Kundalini, musi zostać obudzona dzięki łasce Siddha Guru. Wtedy nie będziesz już musiał się zmagać, żeby medytować. Siakti skoncentruje twój umysł w jednym miejscu, a dzięki mantrze danej ci przez Guru twoja świadomość w sposób łatwy i naturalny skieruje się w głąb, ku Jaźni. Musisz jednak medytować regularnie i wytrwale, zagłębiając się w siebie coraz bardziej. Wtedy medytacja będzie stopniowym i systematycznym odsłanianiem się twojej rzeczywistej istoty wewnętrznej. Po drodze możesz mieć wiele różnych doświadczeń, ale stan ostateczny jest poza wszelkim doświadczeniem. W tym stanie istnieje jedynie szczęśliwość. Prawdziwa medytacja polega na zanurzeniu się w tej szczęśliwości. Podróż wewnętrzna W miarę jak zbliżasz się coraz bardziej do tego stanu medytacji, przechodzisz przez swoje ciała wewnętrzne. Chociaż normalnie jesteś świadomy tylko swojego ciała fizycznego, w rzeczywistości istnieją cztery ciała, które składają się na pełny system człowieka: ciało fizyczne, ciało subtelne, ciało przyczynowe i ciało ponadprzyczynowe. W głębokiej medytacji, kiedy Kundalini wznosi się, można doświadczyć tych ciał bezpośrednio. Ciało fizyczne jest ciałem stanu jawy, w którym jemy, pijemy i oddajemy się różnym czynnościom życia codziennego. Nasza świadomość koncentruje się w oczach i funkcjonuje poprzez organy zmysłów. Kiedy znajdujemy się w stanie jawy, utożsamiamy się z ciałem i z wszystkim, co dotyczy ciała. Jeżeli ciało doświadcza przyjemności, myślimy, że to my doświadczamy przyjemności. Jeżeli ciało doświadcza bólu, myślimy, że to my doświadczamy bólu. Kiedy zaczynasz coraz bardziej zagłębiać się w medytację, możesz zobaczyć, że otacza cię czerwona aura rozmiarów twego ciała. To czerwone światło wypełnia wszystkie kanały ciała, a w jego blasku możesz dostrzec wszystkie płyny ciała, przepływające przez kanały nerwowe, arterie i żyły. Możesz nawet zobaczyć pożywienie, przenoszone z jednej części ciała do innej. Czerwone światło reprezentuje ciało fizyczne. Pogrążając się coraz głębiej w medytacji, przejdziesz od ciała fizycznego do ciała subtelnego, które zobaczysz jako białe światło wielkości kciuka. Ciało subtelne jest wehikułem, w którym doświadczamy snów. W stanie snu nasza świadomość znajduje się w ośrodku gardła i funkcjonuje poprzez subtelne organy zmysłów, doświadczając subtelnych sennych przyjemności i cierpień. W tym stanie nie doświadczamy cierpień i przyjemności stanu jawy. Na przykład, jeśli ktoś ma wrzód na ręce, będzie cierpiał w ciągu dnia, ale jak tylko zaśnie, nie będzie już odczuwał bólu. Kiedy doświadczysz ciała subtelnego w medytacji, zdasz sobie sprawę, że jesteś czymś różnym od ciała fizycznego. Nie mówię o tych ciałach teoretycznie. W czasie mojej własnej podróży medytacyjnej widziałem je bezpośrednio, dokładnie tak, jak je opisuję. Jeżeli twoja Siakti wewnętrzna jest obudzona i medytujesz systematycznie i regularnie, ty także ich doświadczysz. Z czasem przejdziesz do trzeciego ciała, ciała przyczynowego, które zobaczysz jako czarne światło wielkości koniuszka palca. Ciało przyczynowe jest ciałem głębokiego snu bez marzeń sennych, a kiedy doświadczysz go w medytacji, znajdziesz się w stanie całkowitej ciemności i niepamięci. W tym stanie małe ja znajduje schronienie w Jaźni uniwersalnej i nie będziesz już świadomy kim i czym jesteś. Doświadczysz wielkiego spokoju, a twój intelekt ześrodkuje się sam w sobie. Ten stan nazywany jest stanem pustki. Ostateczne osiągnięcie Każdy kto wierzy, że stan pustki jest kulminacją medytacji, tu zakończy swoją podróż. Ale jeżeli medytujesz dalej z wielką miłością i z głęboką wiarą w Guru i w Kundalini, przekroczysz pustkę. Przejdziesz z płaszczyzny przyczynowej na płaszczyznę ponadprzyczynową, z ciała stanu pustki do ciała stanu transcedentalnego, które jest iskrzącym się punkcikiem błękitnego światła, znanym jako Błękitna Perła. Początkowo będziesz widział Błękitną Perłę tylko chwilami. Będzie się stale poruszać, pojawiając się i znikając przed oczami. Jeżeli jednak jesteś odważnym uczniem, jeżeli praktykujesz bardzo intensywnie i jesteś bardzo oddany Bogu i swojemu Guru, z czasem potrafisz sprawić, aby Błękitna Perła była nieruchoma. Wtedy, jeżeli otaczasz czcią jakąś określoną formę Boga, możesz pewnego dnia ujrzeć w błękitnym świetle ukochaną przez siebie postać. Pod koniec mojej sadhany miałem takie doświadczenie w czasie medytacji. Zobaczyłem jak Błękitna Perła powiększa się, aż przybrała rozmiar i postać człowieka. Ciało tej Istoty składało się wyłącznie z iskrzących się promieni Świadomości i z ogromnym zdumieniem zdałem sobie sprawę, że widzę oto najwyższą nieprzejawioną Istotę, o której czytałem w pismach świętych. Istota przemówiła do mnie, pobłogosławiła mnie, a następnie zmniejszyła swoje rozmiary i ponownie przybrała postać Błękitnej Perły. To właśnie doświadczenie dało mi wiarę w personalną postać Boga. Przedtem wierzyłem jedynie w aspekt Boga całkowicie pozbawiony postaci i właściwości, ale po tej wizji zdałem sobie sprawę, że Bóg posiada moc przybrania każdego kształtu. Skoro Bóg, który jest czystą Świadomością, może przybrać postać wszechświata, dlaczegóż nie mógłby On przybrać postaci ludzkiej i ukazać się swemu wyznawcy? Jeżeli jednak przeżyjesz takie doświadczenie, nie powinieneś uznać tego za kulminację medytacji. Pewnego dnia, gdy Błękitna Perła pozostanie nieruchoma przez dłuższy czas, powiększy się ona w nieskończoność, a jej światło wypełni wszechświat. Wtedy z najwyższym zdumieniem zobaczysz, że cały świat świeci i iskrzy się tym błękitnym światłem. Zdasz sobie sprawę, że ty sam jesteś tym światłem i twoje poczucie małości zniknie. Stopnieje twoje poczucie ograniczenia i zdasz sobie sprawę z własnego ogromu i z własnej chwały. Pogrążony w upojeniu boskości, będziesz czuł jedynie szczęśliwość i jedność. Kiedy Mansur Mastana osiągnął ten stan transcedentalnej jedności, powiedział: "To miejsce jest gospodą dla upojonych ekstazą. To jest cel medytacji, to jest dom Boga". Jest to kraina wiecznej szczęśliwości, gdzie nie ma bólu, smutku ani śmierci. Kiedy już doświadczysz tego stanu, twoje pojmowanie zmieni się całkowicie. Tak, jak w swoim obecnym stanie wierzysz, że jesteś ciałem, kiedy znajdziesz się na stałe w najwyższym stanie, będziesz wiedział, że jesteś Bogiem. Będziesz wiedział, że tak, jak fale podnoszą się i opadają w oceanie, cały kosmos powstaje i zanika w Jaźni. Wtedy nie będziesz już musiał zamykać oczu, żeby medytować, ponieważ gdziekolwiek się znajdziesz i cokolwiek będziesz robił, doświadczać będziesz Jaźni. Będziesz dostrzegał tę samą Jaźń w każdej cząsteczce świata i czy to jedząc czy pijąc, dając coś czy biorąc, przychodząc czy odchodząc, samotny czy wśród tłumu ludzi, pozostaniesz zanurzony w tej Jaźni. Stan ten znany jest jako naturalne samadhi i jest to najwyższy poziom doskonałości. Kiedy człowiek znajduje się w tym stanie, żyje w Bogu i porusza się w Bogu. Cokolwiek robi, jest to oddawaniem czci Bogu. Jego cała istota zanurzona jest w Bogu, jego ekstaza wewnętrzna pozostaje niezmienna w szczęściu i w smutku, kiedy go chwalą czy obwiniają, w zdrowiu i w chorobie. Taka istota zwana jest dżiwanmukta - ktoś, kto jest wyzwolony pozostając w ciele. Kiedy osiągniesz ten stan, wypełnisz cel swojej medytacji i cel swojego życia. GDZIE I KIEDY MEDYTOWAĆ Wydziel miejsce na medytację - pokój, albo kąt i oczyść je, śpiewając mantrę. Postaraj się, aby nie zdarzyło się nic, co mogłoby zakłócić atmosferę tego miejsca. W miejscu gdzie regularnie medytujesz zgromadzą się wibracje medytacji i po pewnym czasie będziesz mógł tam bardzo łatwo medytować. Z tego samego powodu powinieneś przeznaczyć specjalne odzienie i matę do medytacji. Nie pierz ich zbyt często, ponieważ zgromadzi się w nich Siakti, która ułatwi ci medytację. Jeżeli to możliwe, medytuj codziennie o tej samej porze. Najlepsze są wczesne godziny poranne, między trzecią a szóstą, ale możesz medytować o każdej porze, jaka ci odpowiada. Jeżeli przyzwyczaisz się do medytowania o określonej godzinie, twoje ciało rozwinie w sobie nawyk medytacji. Jeżeli nie masz możliwości medytowania o żadnej innej porze, możesz medytować wieczorem przed zaśnięciem, leżąc w łóżku. Jeżeli wpadniesz wtedy w medytację, twoja medytacja będzie trwała przez całą noc. Metoda medytacji Usiądź spokojnie i skieruj uwagę w głąb. Wycisz się maksymalnie i skoncentruj na swojej istocie wewnętrznej, albo skup uwagę na mantrze, Om Namah Siwaja lub So'ham. Niech mantra zaprowadzi cię do wewnątrz. Kiedy na twoim ekranie wewnętrznym pojawia się myśl, nie próbuj jej wymazać. Zamiast tego traktuj każdą myśl czy fantazję jako coś, co nie jest różne od Świadomości, która jest celem twojej medytacji. Pamiętaj, że umysł nie jest niczym innym jak zawężoną formą Świadomości i że jeżeli wyrzekniesz się uważania siebie za umysł, stopi się on ponownie ze Świadomością. W końcu z czego składają się obrazy twego umysłu? Czy są zrobione z czegoś materialnego, czy ze Świadomości? Cukierkom można nadać kształt koni, wielbłądów czy psów, ale niezależnie od postaci, wszystkie zrobione są z cukru. Tak samo, chociaż Świadomość przybiera postać niezliczonych myśli, wszystkie te myśli są stworzone ze Świadomości. Jeżeli to zrozumiesz, będziesz miał bardzo dobrą medytację. Bądź świadom chwili obecnej. Nie pozwól, aby twoja świadomość błądziła. Jeżeli jesteś całkowicie obecny, obecny jest również Bóg. Zatop się w medytacji. Niezależnie od tego, jakie uczucia w tobie powstają, pozostaw je w spokoju. Nie bój się. Zrozum, że wszystko, co dzieje się w tobie i wokół ciebie jest manifestacją Jaźni. Dobrze jest mieć wizje, ale nie są one konieczne. Najważniejszą rzeczą jest osiągnięcie wewnętrznego szczęścia i spokoju. To jest cel medytacji. Kiedy wszystkie zmysły wyciszają się i czujesz błogość, jesteś w stanie medytacji. Medytuj z przekonaniem: "Nie jestem kimś różnym od Boga i Bóg nie jest różny ode mnie". Medytuj nad swoją Jaźnią. Czcij swoją Jaźń. Znaj swoją Jaźń. Bóg mieszka w tobie jako ty. JAK CZĘSTO MEDYTOWAĆ Jak często powinienem medytować? Medytacja powinna stać się codzienną praktyką. Nie powinieneś żyć bez medytacji, zupełnie tak samo, jak nie powinieneś żyć bez snu czy jedzenia. Jeżeli będziesz medytować codziennie, w przyszłości zbierzesz wspaniałe owoce. Nie sądź, że w chwili, gdy usiądziesz i zamkniesz oczy, Bóg ukaże się przed tobą. Jeżeli nie jesteś w najwyższym stopniu tego godny, nic takiego się nie zdarzy. Musisz zdobyć się na codzienny, zdyscyplinowany wysiłek. Dzieci wrzucają codziennie monety do skarbonki i po pewnym czasie gromadzą wiele monet. Tak samo twoja codzienna medytacja będzie się sumować i po pewnym czasie przyniesie owoce. JEŻELI MEDYTUJESZ ZA DUŻO Dlaczego mamy ograniczać medytację do półtorej godziny dziennie? Nie chodzi o to, że możesz medytować tylko przez półtorej godziny. Rzecz w tym, że trzeba stopniowo wydłużać czas trwania medytacji. Powinieneś medytować zgodnie z możliwościami swojego ciała. Jeżeli będziesz medytować za długo, twoja głowa zanadto się rozgrzeje. Ktoś, kto medytuje, musi jeść pożywne rzeczy. W naszej kuchni używamy orzechów nerkowych, klarowanego masła, orzeszków pistacjowych, rodzynek i innych składników pożywienia, które dają nam energię. W szpiku kostnym znajduje się promienny żółty płyn, zwany odżas. Wytwarzany z płynu seksualnego, nadaje on pamięci siłę i moc. Jeżeli dużo medytujesz, a nie dostarczasz swemu ciału bogatego pożywienia, ogień medytacji zaczyna trawić ów odżas, a wtedy robisz się zmęczony, ospały i tracisz cały entuzjazm. Dlatego każę ograniczać medytację. Jeżeli chcesz medytować przez dłuższy czas, powinieneś nie tylko jeść bogate pożywienie, ale również zachowywać celibat i oszczędzać swój fluid seksualny. Możesz medytować dwa razy dziennie, godzinę rano i godzinę wieczorem, pod warunkiem, że będziesz pił mleko i jadł słodkie rzeczy, na przykład owoce. Powinieneś bardzo uważać na to, co jesz. Medytacja po obudzeniu Kundalini ma ogromną siłę - jest jak potężny ogień. Na Zachodzie ludzie sądzą, że medytacja jest czymś prostym i zwyczajnym, ale w rzeczywistości ogień medytacji wypala wszystko, co jest nieczyste. Medytacja oczyszcza nerwy, siłę życiową, wzmacnia ciało i rozjaśnia umysł. Wtedy umysł staje się spokojny, a człowiek znajduje stałe schronienie w Jaźni wewnętrznej. ZAMIŁOWANIE DO MEDYTACJI Żeby medytować z powodzeniem, musisz być tym naprawdę zainteresowany. Jeżeli masz autentyczne zamiłowanie do medytacji, nie będziesz musiał walczyć, aby odnaleźć swoją rzeczywistość wewnętrzną - odkryjesz ją bez trudu. Opowiem wam historię, która to ilustruje. Akbar był wielkim mongolskim królem Indii. Pewnego dnia udał się na przejażdżkę do lasu. Kiedy nadszedł czas popołudniowych modłów, zsiadł z konia, rozpostarł swój dywanik na skraju drogi i zaczął się modlić. W tym czasie przechodziła tamtędy pewna kobieta. Wcześniej tego dnia mąż owej kobiety poszedł do lasu zbierać drewno. Chociaż minęło już południe, jeszcze nie wrócił, a ona bardzo się o niego niepokoiła. Wyszła na poszukiwanie i szła bardzo szybko, pochłonięta swoim zmartwieniem. Kiedy tak spieszyła przed siebie, przez nieuwagę nastąpiła na dywanik modlitewny Akbara. Akbar był wściekły, ale nie mógł nic powiedzieć, bo religia muzułmańska zabrania odzywania się w czasie modlitwy. To zajście wywołało w nim taki gniew, że nie mógł przestać o tym myśleć. Zamiast poprzez modlitwę spijać miłość Boga, spijał jedynie truciznę gniewu. Kiedy kobieta poszła trochę dalej, zobaczyła, jak z przeciwka nadchodzi jej mąż. Podbiegła do niego, zarzuciła mu ręce na szyję i zawróciła z nim w stronę domu. Wkrótce dotarli do miejsca, gdzie przedtem modlił się Akbar. Skończył właśnie modlitwy i strzepywał matę. Kiedy zobaczył męża i żonę idących w jego kierunku, płomień gniewu wybuchnął w nim na nowo i krzyknął do kobiety: * Co z ciebie za człowiek? Czy nie masz wstydu? Czy nie masz żadnego poczucia przyzwoitości? Kobieta była zdumiona. Nie wiedziała, co złego zrobiła, nie zdawała sobie nawet sprawy, że nadepnęła na matę Akbara. * Wasza Wysokość - rzekła - powiedz mi proszę, co się stało? Król wykrzyknął: * Nie pamiętasz? Próbowałem zanurzyć się w miłości Pana, ale ty nadeszłaś i nadepnęłaś na mój dywanik! * Wasza Wysokość - powiedziała kobieta - bardzo mi przykro. Spieszyłam się, żeby odnaleźć mojego męża i byłam tak pochłonięta myślami o nim, że nie zdawałam sobie nawet sprawy z tego, iż ty, czy twój dywanik modlitewny znajdujecie się na mojej drodze. Jest jednak jedna rzecz, Wasza Wysokość, która mnie zastanawia. Modliłeś się do Boga, który jest znacznie wspanialszy, niż zwykły mąż. Jak to się więc stało, że nie byłeś bardziej zaabsorbowany, niż ja? Jak to się stało, że mnie zauważyłeś? Musicie być tak pochłonięci przez medytację, jak ta kobieta zaabsorbowana była przez swego męża. Wtedy bardzo szybko dosięgniecie Jaźni. MEDYTACJA UCZY MEDYTACJI Jak to było, kiedy po raz pierwszy zacząłeś medytować? Na początku medytowałem tak, jak wy medytujecie teraz. Kiedy siadałem do medytacji z zamkniętymi oczami, mój umysł wędrował tu i tam, myśląc o tym i o owym. Ale w miarę, jak medytowałem coraz więcej, zacząłem się uczyć sztuki wchodzenia w medytację. Przekonałem się, że kiedy praktykowałem sadhanę, sadhana uczyła mnie sadhany. Medytacja uczyła mnie medytacji. Z wami będzie tak samo. MNICH I BOGINI Chociaż medytuję od półtora roku, jak dotąd nie miałem znaczących doświadczeń. Czy to ze mną coś nie jest w porządku, czy za dużo oczekuję? Wyrzeknij się oczekiwań. Oczekiwania są wielką przeszkodą w medytacji. Bardzo często, kiedy zachodzą subtelne doświadczenia wewnętrzne, nie od razu zdajemy sobie z nich sprawę. Nawet jeżeli wydaje ci się, że nic się teraz nie dzieje, medytuj dalej, a prędzej czy później czegoś doświadczysz. Twoje dobre postępowanie nigdy nie pójdzie na marne. W Indiach żył bardzo mądry i szanowany człowiek, który służył jako pierwszy minister u króla. Pewnego dnia pomyślał sobie: "Po co wykonuję tę pracę? Robię to tylko dla pieniędzy. Powinienem rzucić pracę i po prostu oddawać cześć Lakszmi, bogini dostatku. Wtedy bogactwo przyjdzie do mnie". Następnego dnia zrezygnował ze swego stanowiska i zamieszkał nad rzeką. Codziennie powtarzał mantry do Lakszmi i czcił ją zgodnie z tradycją wedyjską. Rytuały wedyjskie są bardzo ścisłe. W starożytnych czasach mędrcy oddawali cześć bogini deszczu i w rezultacie nie było wtedy suszy. Podobnie wierzono, że jeżeli ktoś czci boginię dostatku, zostanie nagrodzony bogactwem. Minęło dwanaście lat, a on nie tylko nic nie uzyskał, ale wydał wszystkie swoje pieniądze i stał się żebrakiem. W końcu pomyślał: * To nie ma sensu. Nie zdobędę bogactwa. Złożę śluby sannjasa i zostanę mnichem. Poszedł więc i otrzymał inicjację mnicha. Kilka dni później siedział medytując na szczycie góry. Po medytacji otworzył oczy i zobaczył, że stoi przed nim piękna kobieta. Błyszczała, jakby zrobiona była ze złota. Był zdumiony jej urodą. * Co tu robisz? - spytał mnich. * Przyszłam tu, żeby się z tobą zobaczyć - powiedziała kobieta. - Zaprosiłeś mnie, więc jestem. * O czym ty mówisz? - spytał mnich. - Nigdy cię nie zapraszałem. Jestem mnichem! * Czyż przez dwanaście lat nie recytowałeś hymnów do Lakszmi? * Tak. * To ja jestem Lakszmi. Mnich padł przed nią na ziemię i powiedział: * Czciłem cię tak długo, ale nie przychodziłaś. Dlaczego przyszłaś teraz? * Zgromadziłeś tyle grzechów i tyle karmana, że twoje modlitwy nie mogły zaowocować. Wreszcie, kiedy przyjąłeś śluby sannjasa, wszystkie twoje grzechy wypaliły się i stałeś się czysty. Dlatego przyszłam do ciebie teraz. * Ale teraz nie jesteś mi już potrzebna - powiedział mnich. * Pomimo to nie mogę cię opuścić - powiedziała Lakszmi. Oddawałeś mi cześć i teraz musisz doświadczyć owoców swojej modlitwy. * W takim razie - powiedział mnich - daj mi bogactwo wiedzy. Lakszmi zgodziła się. Mnich stał się skarbnicą wiedzy i otrzymał imię Widjaranja, co oznacza "Las wiedzy". Napisał wspaniałą książkę po tytułem Panczadaszi, po dziś dzień studiowaną przez wszystkich, którzy znają sanskryt. Nigdy nie wiesz, jakiego masz za sobą karmana. Gromadziłeś karmana i doświadczenia przez wiele wcieleń. Jak możesz przypuszczać, że pozbędziesz się tego wszystkiego po półtorarocznej zaledwie medytacji? Medytuj systematycznie i zachowaj spokój. Prędzej czy później, dzięki łasce wewnętrznej Siakti, wszystko przyjdzie. TA RADOŚĆ JEST REALIZACJĄ. Chciałbym jak najszybciej osiągnąć Boga. Jakiego Boga chciałbyś osiągnąć, twojego czy czyjegoś innego? Chcę osiągnąć swoją Jaźń. Bóg istnieje w tobie, więc będziesz mógł Go zobaczyć. Ale ja nigdy nie widziałem żadnych świateł ani nie miałem wizji w czasie medytacji. Jeżeli chcesz zobaczyć światło, możesz popatrzeć na słońce. To samo światło jest na zewnątrz i wewnątrz. Dobra medytacja to taka, kiedy nie widzisz nic. Kiedy przestajesz patrzeć, wtedy rzeczywiście czegoś doświadczasz. Wizje nie są złe, ale Bóg jest tym, co znajduje się poza nimi. Stan Boga jest niezmącony. Jest to stan absolutnego spokoju. Jeżeli pragniesz wizji, będziesz je miał, ale wizje nie oznaczają, że osiągnąłeś cel. Czego doświadczasz, kiedy medytujesz? Czasami, kiedy biorę oddech przy powtarzaniu mantry So`ham, czuję potrzebę śmiechu. Czy możesz bliżej opisać ten stan? To jest kaskada śmiechu. Ta radość jest realizacją. To trwa zaledwie sekundę. Powinieneś postarać się, żeby trwało dłużej. Radość jest prawdziwym osiągnięciem. Stan, kiedy ham rozpłynęło się wewnątrz, zanim jeszcze powstało so, jest Prawdą. To jest tajemnica Siddhów. Jej naturą jest radość i miłość. Kiedy będziesz coraz więcej medytować, twoje serce przepełni się miłością. Osiągniesz stan, w którym będziesz śmiać się, jak człowiek pijany. Nie każę ci być pijanym, mówię ci tylko, że miłość i szczęście powinny z ciebie tryskać spontanicznie. Bóg jest radością. Nie jest górą, ani światłem. Podróże do innych płaszczyzn istnienia nie są istotne. Bóg jest poza wszelkimi płaszczyznami. DOŚWIADCZENIE CZŁOWIEKA ZREALIZOWANEGO Jakie jest doświadczenie człowieka zrealizowanego? Czy doświadcza on Jaźni jako pozbawionej wszelkich właściwości, czy też nadal widzi olśniewające kolory i błękitne światło? Ostateczne doświadczenie Boga jest poza wszelkimi właściwościami, poza wszelkimi formami i kolorami. Kiedy ktoś znajduje się w tym stanie, nie ma już umysłu, który rozróżniałby między czerwonym, białym, czarnym i żółtym. Na drodze do realizacji ma się wiele doznań i wizji, ale doświadczenie realizacji przekracza to wszystko. Takiego doświadczenia nie da się opisać, słowa nie zdołają tego uchwycić. To nie ma cienia, formy ani rodzaju. Kiedy sól wpada do oceanu, roztapia się w oceanie. Traci swoją odrębność i zostaje wchłonięta przez ocean. Takie właśnie jest ostateczne doświadczenie. Pewien święty powiedział: "Kiedy dostrzegłem niebiańską manifestację Boga, zagubiłem się w Nim całkowicie. Nie znam już siebie". W miarę, jak będziesz coraz lepiej rozumiał Prawdę, przekroczysz nawet stan rozumienia. W miarę, jak będziesz coraz więcej medytował nad Prawdą, medytacja i przedmiot medytacji zjednoczą się i to jest stan ostatecznego doświadczenia. Czasami ludzie mówią: "Medytowałem i przez chwilę nie wiedziałem, co się ze mną dzieje". Ten stan niewiedzy jest doświadczeniem Boga. Jeżeli jednak człowiek zrealizowany w czasie medytacji wyjdzie chociażby troszeczkę ze stanu ostatecznego, doświadcza wizji i bardzo łagodnych, pięknych świateł. Widzi je, kiedy umysł jest zwrócony do wewnątrz, ale jego poruszenia nie są całkowicie wyciszone. Kiedy tylko człowiek przekroczy owe zmiany wewnętrzne, nie widzi świateł ani nie ma wizji. Ci, którzy znają Prawdę, opisują dwa stany wewnętrznego samadhi: sawikalpa - samadhi z towarzyszeniem myśli i nirwikalpa - samadhi poza myślą. W stanie sawikalpa doświadcza się Jaźni jako oślepiającego światła i jaskrawych barw. W stanie nirwikalpa nie ma nawet tego, ponieważ nie istnieje już ten, który widzi. NAJWYŻSZA MEDYTACJA Kiedy twoja praktyka medytacji dobiegnie końca, zdasz sobie sprawę, że wszystko jest Jaźnią. Skoro tak się rzeczy mają, czyż nie lepiej zdać sobie z tego sprawę od początku i medytować z poczuciem, że Jaźń przenika wszystko? Wtedy nie będziesz miał kłopotów z medytacją, bo zawsze znajdować się będziesz w stanie medytacji. Pewnego razu uczeń podszedł do mistrza i poprosił go o pouczenie duchowe. Święty na to: * Cóż mogę ci powiedzieć? Wszystko jest Jaźnią. Podobnie jak woda zamarza i staje się lodem, tak Jaźń przybiera formę i staje się wszechświatem. Nie istnieje nic poza tą Jaźnią. Ty jesteś tą Jaźnią. Zdaj sobie z tego sprawę, a będziesz wiedział wszystko. Uczeń nie był zadowolony. * To wszystko, co masz mi do powiedzenia? - spytał. - Coś takiego mogę przeczytać w książce. Wydało mu się zagadkowe, że Guru nie kazał mu ćwiczyć hathajogi czy pranajamy, ogolić głowy czy zapuścić brody albo medytować nad określonym przedmiotem. * Czy nie możesz powiedzieć mi nic więcej? - zapytał. * To jest wszystko, czego nauczam - powiedział święty. * Jeżeli pragniesz dalszych wskazań, musisz udać się do kogoś innego. Uczeń poszedł więc do innego Guru i poprosił go o pouczenie. Ten Guru był bardzo mądry i wiedział, jakim człowiekiem jest uczeń. * Pouczę cię - powiedział - ale najpierw musisz mi służyć przez dwanaście lat. W Indiach od czasów starożytnych służbę dla Guru uważa się za wspaniałą praktykę duchową. Jest to bardzo tajemnicza sadhana, podczas której znajomość Prawdy powstaje w uczniu spontanicznie, w miarę jak pracuje dla Guru. Tak więc uczeń chętnie przyjął ten warunek i spytał Guru, jaką służbę ma wykonywać. Guru wezwał kierownika aśramu i zapytał go: * Jaką pracę masz dla tego ucznia? * Jest tylko jedna - zbieranie odchodów bawolich - odrzekł kierownik. * Chcesz to robić? - zapytał Guru. * Tak - powiedział uczeń. Uczeń był bardzo szczery i otwarty, nie kwestionował więc rodzaju pracy, jaką miał wykonywać. Był gotów spędzić dwanaście lat na zbieraniu bawolich odchodów, ponieważ uważał, że doświadczenie Jaźni warte jest każdego wysiłku. Dzień w dzień przez dwanaście lat zbierał odchody bawołów. Pewnego dnia spojrzał na kalendarz i odkrył, że przepracował już dwanaście lat i dwa dni. Udał się więc do Guru i powiedział: * Skończyłem moje dwanaście lat służby. Proszę, daj mi naukę. Guru rzekł: * Oto moja nauka: Wszystko jest Świadomością. Jedna jedyna Jaźń ukazuje się jako wszystkie rzeczy we wszechświecie. Ty również jesteś Jaźnią. Po latach sadhany uczeń stał się bardzo dojrzały i kiedy tylko usłyszał słowa Guru, wszedł w głębokie samadhi, w czasie którego doświadczył Prawdy. Kiedy jednak wyszedł ze stanu samadhi, powiedział: * O Gurudżi, jedno mnie zastanawia. Dostałem już kiedyś to pouczenie. Jest to ta sama nauka, której udzielił mi mój poprzedni Guru. * Tak - powiedział Guru. - Prawda nie zmienia się w ciągu dwunastu lat. * To dlaczego musiałem przez tyle czasu zbierać odchody bawole, żeby to zrozumieć? * Ponieważ byłeś głupi - odpowiedział Guru. To jest prawda. Gdybyś miał wyostrzony intelekt oraz umiejętność rozumienia i rozróżniania, jakież praktyki duchowe byłyby ci potrzebne do rozpoznania własnej Jaźni? Ile czasu potrzebowałbyś, żeby doświadczyć tej Świadomości, która manifestuje się wszędzie? Jest to tylko kwestia rozpoznania i jest to takie proste, że zabiera ułamek sekundy. Musisz medytować tylko dlatego, że nie masz tej umiejętności rozumienia. Przez tyle lat żyłeś z poczuciem: "Jestem jednostką", że teraz bardzo trudno jest ci zaakceptować świadomość: "Jestem Bogiem". Napełniałeś swój umysł negatywnymi myślami i uczuciami wobec innych ludzi i siebie samego, sądząc, że jesteś mały, że jesteś słaby, że jesteś grzeszny. Spędzałeś życie złapany w pułapkę ograniczonej tożsamości. Jeżeli twoje ciało jest piękne, uważasz, że jesteś piękny, a jeżeli twoje ciało jest brzydkie, sądzisz, że jesteś brzydki. Jeżeli studiujesz, uważasz się za uczonego, a jeżeli nie studiujesz, uważasz siebie za analfabetę. Kiedy powstaje w tobie gniew, chciwość i przywiązanie, utożsamiasz się z nimi. To jest ego, poczucie ograniczonej tożsamości, które cię więzi od niezliczonych wcieleń. Żeby pozbyć się tego ograniczonego poczucia "ja", żeby oczyścić umysł i serce tak, abyś mógł zaakceptować poczucie "Jestem Świadomością", musisz medytować, powtarzać mantrę i spełniać dobre uczynki. Ale jeżeli rzeczywiście pragniesz, żeby to wszystko przyniosło owoce, powinieneś robić to z poczuciem swojej jedności ze Świadomością. Powinieneś praktykować sadhanę Siwy, sadhanę utożsamiania się z Prawdą. Powinieneś utrzymywać swój umysł zanurzony w idei Siwo'ham, "Jestem Siwą" i So'ham, "Jestem Tym". Powinieneś rozumieć, że to medytuje Bóg. Wszystkie przedmioty mojej medytacji są Bogiem. Moja medytacja sama jest Bogiem. Kiedy masz to poczucie, możesz praktykować sadhanę w każdym miejscu i czasie. Nie musisz zamykać oczu, ani wyciszać umysłu, bo kiedy masz tę świadomość, nawet zwykłe czynności twego codziennego życia stają się medytacją i zaczynasz doświadczać Prawdy spontanicznie, niezależnie od tego, co robisz. Medytacja w świecie Wielu ludzi uważa, że jeżeli chcą poświęcić się medytacji i życiu duchowemu, to będą musieli porzucić pracę i rodzinę, udać się gdzieś do jaskini i siedzieć nieruchomo jak kłoda. Ale kiedy ktoś zrozumie, że Jaźń przenika wszystko, zdaje sobie sprawę, że nie ma różnicy między życiem świeckim a duchowym. Wtedy nie musi wyrzekać się swojej rodziny. Nie musi rzucać pracy. Nie musi uciekać od społeczeństwa. Siwaizm Kaszmirski powiada: [nashivam vidyate kvachit] - "Nie istnieje nic, co nie jest Siwą". Dlatego też żadna działalność na tym świecie nie jest przeszkodą na ścieżce duchowej, jak długo człowiek robi to z miłością i ze świadomością, że Jaźń istnieje we wszystkim.11 Muzyk może dążyć do osiągnięcia Jaźni tworząc muzykę, pod warunkiem, że robi to bez samolubnych pobudek. Nauczyciel może dążyć do osiągnięcia Jaźni poprzez nauczanie, pod warunkiem, że uczy bezinteresownie. Przedsiębiorca może dążyć do osiągnięcia Jaźni prowadząc interesy, pod warunkiem, że czyni to bez egoistycznych pragnień. Matka może dążyć do osiągnięcia Jaźni wychowując swoje dzieci, pod warunkiem, że robi to bezinteresownie. Niezależnie od tego, w jakiej dziedzinie działasz, jeżeli poświęcasz swoją pracę Bogu, to staje się ona praktyką duchową. Jeżeli po prostu wykonujesz swoją pracę bez osobistego pożądania jej owoców, jest to również wspaniała joga. W rzeczywistości kiedy człowiek medytuje nad Jaźnią, czuje więcej miłości do świata, ma dla niego większe zainteresowanie i lepiej go rozumie. Jak długo brak ci wiedzy, ten świat będzie dla ciebie po prostu światem, a każdy czyn po prostu czynem. Ale kiedy osiągniesz prawdziwą wiedzę, zdasz sobie sprawę, że cokolwiek robisz jest to medytacja nad Jaźnią i oddawanie czci Jaźni. W jednym ze swoich hymnów Siankaraczarja śpiewał: [sancharach padayoh pradakshina-vidhih scotrani sarva giro; yadyatkarma karomi tattadakhilam shambo tavaradhanam] - "O Panie, dokądkolwiek idę, chodzę wokół Ciebie. Cokolwiek robię, oddaję Ci cześć". To jest prawdziwe zrozumienie i to jest poczucie, z jakim powinieneś praktykować sadhanę. Jeżeli potrafisz dostrzec, że wszystko co widzisz, wewnątrz i na zewnątrz, nie jest niczym innym jak twoją własną Jaźnią, wtedy zawsze będziesz w stanie medytacji. GURU Ten jest prawdziwym Guru, Kto potrafi ukazać twoim oczom formę w tym, co nie posiada formy; Kto naucza prostej drogi, bez rytuałów i ceremonii. Kto nie zmusza cię, abyś pozamykał drzwi, wstrzymywał oddech i wyrzekł się świata. Kto sprawia, że widzisz Najwyższego Ducha gdziekolwiek zakotwiczy się twój umysł. Kto uczy cię, jak zachowywać ciszę pośród twoich rozlicznych czynności. Bez lęku, zawsze pogrążony w błogości, taki Guru podtrzymuje ducha jogi pośród uciech świata. KABIR JAKI JEST PRAWDZIWY GURU? Kiedy prowadziłem sadhanę, miałem wielu nauczycieli i podążałem wieloma ścieżkami. Czytałem dużo o świętych i doszedłem do wniosku, że jedynie przy pomocy Guru mogę poznać własną wewnętrzną Jaźń. I to była prawda: otrzymałem od swojego Guru wszystko i nawet teraz otrzymuję jego błogosławieństwa. Dlatego zawsze mówię, że nie ma nic wspanialszego ani cenniejszego od Guru. Dzisiaj coraz więcej ludzi odczuwa pragnienie duchowości. Jednak pomimo rosnącego zainteresowania Guru, rośnie również niechęć wobec nich. Z powodu zachowania się fałszywych guru - tych, którzy nazywają siebie Guru, mimo iż nie mieli własnego Guru - niektórzy ludzie są bardzo wytrąceni z równowagi, kiedy słyszą słowo Guru. Szejk Nasruddin żył w czasach, kiedy ludzie poszukiwali Guru. W jego mieście nie było Guru, więc mieszkańcy miasta przyszli do niego i powiedzieli: * Nasruddinie, chcielibyśmy, żebyś został naszym Guru. Nasruddin przyjął propozycję. * Oto moje pierwsze polecenie - powiedział - jutro wszyscy zbierzemy się i pójdziemy na ryby. Jeżeli ktoś przyjmuje na siebie rolę Guru, nie będąc prawdziwym Guru, co może uczynić, poza zabraniem cię na ryby? W każdej dziedzinie istnieją ludzie, którzy udają kogoś kim nie są, nic więc dziwnego, że niektórzy ludzie imitują Guru. Nie oznacza to, że każdy Guru jest fałszywy. Niemniej jednak nie zaszkodzi być podejrzliwym w stosunku do Guru, ponieważ w ten sposób wyrabiamy w sobie roztropność i uczymy się, jak wybrać prawdziwego Guru. Pewien mędrzec powiedział, że przebywając w towarzystwie złodziei można się nauczyć, jak odróżnić złodzieja od człowieka uczciwego. Tak samo obserwując fałszywego guru możemy dowiedzieć się, jakie cechy powinien mieć prawdziwy Guru. Dlaczego istnieją fałszywi guru? Z naszej własnej winy. Wybieramy Guru tak, jak wybiera się polityków. Rośnie zapotrzebowanie na fałszywych guru, ponieważ rośnie liczba fałszywych uczniów. Z powodu swego ślepego egoizmu fałszywy guru gubi ludzi i z powodu swego ślepego egoizmu oraz niezrozumienia, fałszywy uczeń wpada w pułapkę. Prawdziwy uczeń nigdy nie wpadnie w pułapkę fałszywego guru. Fałszywi uczniowie pragną takiego guru, od którego można tanio i łatwo coś uzyskać. Pragną guru, który może im dać samadhi na poczekaniu. Nie pragną Guru, który przestrzega dyscypliny i samokontroli, chcą takiego, który będzie uczestniczył w ich własnym, rozwiązłym życiu. Pragną guru dokładnie takiego, jak oni sami, który będzie z nimi prowadził terapię, będzie z nimi tańczył, będzie z nimi pił i będzie ich zachęcał do brania narkotyków. Ale ktoś, kto zachowuje się w ten sposób, nigdy nie może być prawdziwym Guru. Złoto jest złotem. Nigdy nie zmienia się w mosiądz. Guru nie jest kimś, kto pojawia się nie wiadomo skąd i udziela nauk. Guru nie jest kimś, kto udaje się do lasu i kontempluje, ma jakąś wizję, a potem wraca do świata, żeby dawać ludziom wiedzę. Guru nie jest kimś, kto przyswoił sobie różne techniki z różnych źródeł i twierdzi, że stosując je ,wszystkie, można osiągnąć Prawdę. Guru nie jest kimś, kto powiada: "Posiadam ogromną wiedzę, a wy wszyscy nic nie wiecie, pójdźcie więc i przyjmijcie moje nauki". W rzeczywistości Guru wcale nie jest istotą ludzką. Słowo Guru naprawdę odnosi się do stworzyciela chwały tego świata. Siwaizm Kaszmirski powiada, że Bóg sprawuje pięć czynności: tworzenie, podtrzymywanie, rozpad, skrywanie i udzielanie łaski. Siwa Sutra Wimarszini stwierdza: [gururva parameshwari anugrahika shaktih] - "Guru jest siłą Boga, udzielającą łaski". Innymi słowy, Guru nie jest osobą, ale boską mocą łaski, płynącą poprzez tę osobę. Moc ta jest tą samą Siakti, która tworzy i podtrzymuje świat. Zasada Guru nie narodziła się teraz. Istniała jeszcze przed stworzeniem wszechświata i tak jak woda, ziemia, powietrze, ogień i eter, od początku była częścią stworzenia. Zasada Guru istnieje w każdym jako Jaźń wewnętrzna. Tak więc, kiedy składamy hołd Guru, składamy hołd naszej własnej Jaźni. Guru jest Jaźnią, jest najwyższą Świadomością i najwyższą szczęśliwością. Kwalifikacje Guru Prawdziwy Guru pochodzi z linii Guru założonej przez Parasiwę, najwyższego Guru. Dlatego kiedy spotykasz Guru, pierwsze pytanie, jakie powinieneś zadać, brzmi: "Kim był jego Guru?" Zanim zaufasz inżynierowi czy profesorowi, dowiadujesz się, z jakiej uczelni dostał dyplom. Tak samo, zanim zaakceptujesz Guru, powinieneś wiedzieć, z jakiej linii pochodzi. W swojej książce The Serpent Power, wielki uczony Sir John Woodroffe napisał, że ktoś, kto chce być Guru, nie mając przedtem własnego Guru, jest jak pasażer usiłujący jechać pociągiem bez biletu. Guru można zostać jedynie po otrzymaniu polecenia od swego własnego Guru. W takim człowieku winna być żywa cała linia Guru. Guru musi sprostać również innym wymaganiom. Powinien być uczony, powinien przestudiować wiele pism świętych, duchowych kierunków filozoficznych i powinien znać je doskonale. Wiedza starożytnych autorów pism świętych była niedościgniona. Praktykowali oni swoją sadhanę aż do skutku i pisali książki dopiero po całkowitym zrealizowaniu Prawdy. Dzisiaj ludzie piszą książki zgodnie ze swoimi własnymi poglądami, ale co stanowi fundament tych książek? Jaki system filozoficzny je potwierdza? Człowiek, który pisze takie książki, nie może być prawdziwym Guru, może tylko szerzyć swoje własne iluzje. Siwa rzekł do Brahmadewa: "Ten, kto wdaje się w zwyczajne rozumowanie, kto wplątuje swoich uczniów w sieć plotek, skomplikowanych słów i kłótni, nie może być prawdziwym Guru". Autentyczny Guru posiada pełną znajomość Prawdy, zawartej w Upaniszadach i innych wielkich pismach świętych, a jego nauki są takie same, jak nauki starożytnych mędrców. Nie wystarczy jednak, aby Guru znał pisma święte. Musi również dobrze się znać na świeckich sztukach i rzemiosłach. Musi posiadać wiedzę o każdej dziedzinie życia. Nie szkodzi, jeżeli specjalista chorób uszu zna się tylko na uszach, a specjalista chorób serca jest ekspertem jedynie w sprawach serca. Guru nie może być specjalistą w jednej tylko dziedzinie. Jeżeli Guru ma poprowadzić uczniów żyjących życiem świeckim, musi znać wszystkie ich radości i wszystkie ich problemy. Guru musi również mieć bezpośrednie doświadczenie Boga. Prawdziwy Guru widzi Boga tak, jak ktoś inny widzi jakikolwiek obiekt w świecie zewnętrznym. Medytując nad najwyższą Prawdą, Guru doświadczył tej Prawdy w sobie i zatopił w niej swoją indywidualność. W rezultacie nie postrzega już świata jako zjawiska materialnego, ale jako światło czystej Świadomości. Widzi to światło błyszczące i iskrzące się u mężczyzn, u kobiet i u dzieci, w zwierzętach, w drzewach i u siebie samego. Dla niego zarówno materia, jak i świadomość są jedynie różnymi stopniami Świadomości, bowiem widzi on wszędzie jedynie Świadomość. Prawdziwy Guru nie tylko sam jest oświecony - może on również dać innym doświadczenie oświecenia. Ponieważ stanowi jedność ze Świadomością, siła Świadomości wybrała go sobie za siedzibę, po prostu po to, aby udzielać łaski. Mówi się, że tak jak można zapalić wiele świateł od jednego płomienia, Siakti Guru może rozpalić Siakti wewnętrzną u wielu uczniów. Siła boskiej Jaźni, pulsująca w każdym człowieku, nieustannie wypływa z ciała. Ale Guru zmagazynował w sobie tę energię i może ją przekazywać innym. Promienie Świadomości emanują z niego i każdy, kto się z nim zetknie, może otrzymać jego Siakti. Guru posiada również moc kontrolowania natężenia obudzonej Siakti. Jeżeli energia działa w którymś uczniu zbyt silnie, Guru może zmniejszyć stopień jej natężenia. Jeżeli nie działa dość silnie, może go zwiększyć. Guru potrafi podtrzymać proces, który zainicjował w uczniu, usunąć w nim wszystkie przeszkody wewnętrzne i sprawić, aby powstała w nim radość. Może zagwarantować, że obudzona Siakti w końcu zaprowadzi ucznia do najwyższego stanu. Guru sam zrealizował potęgę mantry i może umożliwić zrealizowanie tej potęgi również u ucznia. Cała moc linii Siddha stoi za Guru, a kiedy już raz uczeń otrzymał Siakti, linia ta stoi również za nim, chroniąc go na drodze do celu. Guru jest absolutnie niezbędny w życiu człowieka - tak niezbędny jak siła życiowa. Wielki święty Sundardas powiedział: "Bez Guru nie ma medytacji. Żadna wyższa wiedza nie może bez niego powstać. Nie ma miłości bez Guru, nie ma bogactwa bez Guru, nie ma równowagi umysłu bez Guru, nie ma oświecenia intelektu bez Guru". Sylaba gu oznacza ciemność, a sylaba ru oznacza światło; prawdziwy Guru rozprasza niewiedzę ucznia i daje mu światło. Usuwa niewłaściwe rozumienie u ucznia, jego złudzenie niedoskonałości i obdarza go najwyższą mądrością. Guru nie jest zainteresowany pobieraniem pieniędzy od swoich uczniów, a jedynie pomnażaniem ich dobrych cech i usuwaniem ich niedociągnięć. Nie potrzebuje nic od nikogo, albowiem wszystko, czego pragnie, posiada w sobie. Jego oczu nie przyciągają piękne kształty, jego języka nie urzekają wspaniałe smaki, jego uszy nie tęsknią za pięknymi dźwiękami. Jest całkowicie wolny od pragnień zmysłowych; ponieważ nieustannie spija ekstazę Jaźni wewnętrznej, jego zmysły skierowały się do wewnątrz i rozkoszują się wyłącznie tą ekstazą wewnętrzną. W odróżnieniu od umysłu zwykłego człowieka, umysł Guru jest zawsze stały. Tak jak płomień nie skacze kiedy nie ma wiatru, tak umysł Guru nigdy nie opuszcza Jaźni. Guru posiada głębię i spokój oceanu. W jego sercu jest jedynie współczucie i miłość do wszystkich istot, nie ma w nim pożądania, gniewu, dumy ani zazdrości. Dla niego wszystkie religie, wszystkie czyny, wszystkie kraje, wszystkie istoty są równe. Jest on utwierdzony w swoich własnych naukach i chociaż zakończył swoją sadhanę, zawsze sam praktykuje nauki, jakich udziela innym. Nigdy nie łamie własnej dyscypliny. Ściśle przestrzega celibatu i w rezultacie jego fluid seksualny zawsze płynie ku górze. Właśnie dzięki mocy płynu seksualnego płynącego ku górze, może udzielać Siaktipatu. Chociaż żyje w stanie, który jest poza takimi pojęciami, jak cnota czy grzech, Guru przestrzega prawości w postępowaniu, a przebywając w jego towarzystwie, uczeń również zaczyna postępować właściwie. Cóż może osiągnąć uczeń, słuchając kogoś, kto nie jest zdyscyplinowany ani czysty? Uczeń może odnieść korzyści jedynie dzięki komuś, kto naucza doskonałej ścieżki, komuś, czyje towarzystwo go uszlachetnia i dzięki komu doświadcza w sobie rewolucyjnych zmian. Jeżeli przebywa z taką oświeconą osobą, lub spędza czas w jej towarzystwie, czy nawet słucha jej wykładów, zostanie przeobrażony automatycznie, bez żadnego wysiłku. Tukaram Maharadż powiedział: "Nieprzenikniona jest chwała Guru. Nie wystarczy nawet porównać go do kamienia filozoficznego. Kamień filozoficzny ma moc przekształcenia zwykłego metalu w złoto, ale nie może przekształcić go w kamień filozoficzny. Natomiast prawdziwy Guru może przeobrazić ucznia w Guru, takiego jak on sam". Guru jest naszym największym dobroczyńcą. Usuwa nasze pomieszanie pojęć, ukazuje nam naszą prawdziwą naturę i cel naszego życia. Pomaga nam rozwinąć w sobie miłość do Boga i odsłania nam Boga w nas samych. Niezwykła jest tajemnica Guru. Przebywając w jego obecności, możemy bezpośrednio doświadczyć Boga. Eknath Maharadż powiedział: "O mój przyjacielu, ponieważ otrzymałem nektar łaski Guru, gdziekolwiek spojrzę, widzę tylko Boga. Wewnątrz widzę Boga, na zewnątrz widzę Boga. Cokolwiek widzę na tym świecie, wszystko jest Bogiem". Taka jest moc łaski Guru. OKO, KTÓRE WIDZI JAŹŃ Jeżeli postanowię, że chcę poznać swoją Jaźń, to po co mi nauczyciel, skoro w zasadzie prowadzę dialog sam ze sobą? Czy możesz mi powiedzieć, czego nauczyłeś się w życiu bez niczyjej pomocy? Nauczyłeś się chodzić od swoich rodziców. Nauczyłeś się od nich wymawiać nawet takie proste słowa, jak "mama" i "tata". W szkole podstawowej i liceum nauczyłeś się wszystkiego od swoich nauczycieli, a na wyższej uczelni nauczyłeś się wszystkiego od swoich profesorów. Tak samo musisz uczyć się o Jaźni od Guru. Gdybyś potrafił sam poznać Jaźń, podziękowałbym ci, bo wtedy mógłbym powiedzieć innym, że oni również potrafią poznać Jaźń bez niczyjej pomocy. Nie zmuszam cię, żebyś miał Guru, nie upieram się również, żebyś przez cały czas przebywał z Guru. Mówię ci, żebyś poznał swoją Jaźń. Gdybyś mógł poznać swoją Jaźń bez Guru, byłaby to dla mnie wielka pomoc, wierz mi. Ale prawda jest taka, że aby zrozumieć Jaźń, musisz mieć kogoś, kto może ci ją ukazać. Bardzo łatwo jest znać innych, ale bardzo trudno znać własną Jaźń. Świat pełen jest naukowców, psychologów, artystów, tancerzy i innych ludzi posiadających różne umiejętności i zdolności. Chociaż mogą oni być biegli w swoim zawodzie, ilu z nich zna siebie? Żeby znać Jaźń musisz dotrzeć do prawdziwego ośrodka swojej istoty. Kiedy przejrzysz się w lustrze, zobaczysz swoje włosy tylko, jeżeli patrzysz na włosy. Zobaczysz swoje oczy tylko, jeżeli patrzysz w oczy. Nie zobaczysz w lustrze żadnej części swego ciała, jeżeli na nią nie patrzysz. Tak samo, żeby zobaczyć własną Jaźń, trzeba wiedzieć, gdzie patrzeć. Do tego potrzebny jest nauczyciel, przewodnik. Guru nie jest bezużyteczny ani bez znaczenia. Jeżeli ludzie uważają, że Guru jest zbędny, to dzieje się tak dlatego, że albo pewni guru sami jawią się jako zbędni w oczach ludzi, albo ludzie nie rozumieją Guru, stąd robią z niego niewłaściwy użytek, a potem uważają, że jest bezużyteczny. Wielu ludzi sądzi, że słuchając Guru zezwolą, aby ich życie znalazło się pod czyjąś kontrolą. Guru nie czyni człowieka słabym i nie trzyma go pod kontrolą. Odwrotnie, uwalnia go od zależności. Zadaniem Guru nie jest skrępowanie ucznia, ale danie mu wolności Jaźni. Ludzie myślą, że jeżeli uznają autorytet Guru, utracą wolność osobistą i staną się niewolnikami. Ale kiedy zachorują, nie uważają, że ograniczają swoją wolność osobistą przez pójście do lekarza. Kiedy popadają w złą sytuację finansową, nie sądzą, że narażają na szwank swoją wolność przez zaciągnięcie pożyczki w banku. Jeżeli bardzo pragną zakosztować czegoś smacznego, nie przeszkadza im to, że jedzą różne wyszukane potrawy, a jeżeli ich oczy domagają się zaspokojenia, nie przeszkadza im to, że oglądają różne filmy. Nie uważają tego wszystkiego za uzależnienie, ale kiedy chodzi o zwrócenie się do Guru albo do Boga, natychmiast podnoszą kwestię utraty wolności. Nie pojmuję tego rodzaju rozumowania. Kiedy ja znalazłem schronienie w moim Guru, stałem się wolny od wszelkich zależności. Jeżeli jednak uczę się języków u nauczyciela języków, albo matematyki u nauczyciela matematyki, uczę się tego zgodnie z systemem przekonań danego nauczyciela. Nie uczę się niczego o sobie, poznaję jedynie światopogląd nauczyciela. Czy nie to samo dzieje się z Guru? Czy nie poznaję raczej poglądu na świat należącego do Guru, zamiast odkryć swój własny? Pogląd na świat należący do Guru nie jest czymś narzuconym z zewnątrz. Jeżeli udasz się do optyka, nie da ci recepty na okulary dla siebie. Daje ci receptę, która jest właściwa dla ciebie. Tak samo punkt widzenia Guru jest punktem widzenia Jaźni. Daje ci on oko, które widzi Jaźń. W historii było wielu przywódców, którzy doprowadzili swoich zwolenników do zguby. Jestem pewny, że zwolennicy ci sądzili, iż wybrali sobie właściwego nauczyciela. Jeżeli zostali zgubieni, w ich sposobie wyboru musiał być jakiś błąd. Dlatego ktoś, kto wybiera sobie Guru, powinien być bardzo czujny i rozważny. Musi zadać sobie kilka pytań: "Kto uczynił Guru z tego Guru? Czy człowiek ten robi interes jako Guru, czy też rzeczywiście przestrzega dyscypliny duchowej? Jaki jest cel jego nauk? Czy przebywając z nim nauczyłem się cenić swoją własną wartość i wartość innych ludzi? Czy zdobyłem wiedzę o powszechnym braterstwie? Czy jego nauki pogrążają mnie w jeszcze większym chaosie i niewoli, czy też wynoszą mnie wzwyż?" Uczeń powinien zastanowić się nad tym wszystkim. Do rozpoznania prawdziwego Guru potrzebne jest właściwe spojrzenie. Jest takie piękne powiedzenie indyjskie o Guru: "Zanim napijesz się wody, dobrze ją odcedź; zanim zdecydujesz się na Guru, dobrze go sprawdź". Zdecyduj się na Guru dopiero wówczas, kiedy dobrze go poznasz. Nie akceptuj kogoś jako Guru tylko dlatego, że powiedziano ci, iż jest on Guru. Niech twoja wiara nigdy nie będzie ślepa. WODA SZEWCA W stanie Radżastan w Indiach żył sobie szewc imieniem Rawidas, który był wielkim Siddhą. Odwiedzało go wielu ludzi, którzy w jego towarzystwie doświadczali spokoju i szczęścia. Premier tego stanu usłyszał o Rawidasie i poszedł go odwiedzić. Pełen spokoju powrócił do pałacu i powiedział do króla: * W mieście żyje wielki święty. Jestem pewien, że jeżeli udasz się do niego, potrafi on obdarzyć cię spokojem. Król ów był bardzo nieszczęśliwy. Posiadał wielkie bogactwa i władzę, a także wszystkie inne rzeczy, które sprawiają, że człowiek robi się niespokojny. Nie miał nic, co dawałoby mu spokój. Kiedy jednak premier zaproponował, żeby poszedł do Rawidasa, król zaczął narzekać. * On jest szewcem - powiedział. - Jak król może prosić szewca o nauki? Premier nalegał jednak: * Wasza Wysokość, jesteś taki niespokojny. Jestem pewny, że Rawidas może ci pomóc. W końcu król zgodził się pójść do świętego. Poczekał, aż w mieście odbywało się wielkie święto. Kiedy upewnił się, że wszyscy są na uroczystościach, udał się w przebraniu do warsztatu Rawidasa. Wszedł do środka, powitał świętego i powiedział: * Jestem bardzo nieszczęśliwy i brak mi spokoju. Proszę, daj mi coś, co przyniesie pokój memu sercu. Rawidas był wszechwiedzący. Wiedział, kim jest król i znał stan jego umysłu. Koło swego warsztatu trzymał kamienny gar z wodą, w którym moczył skóry przed użyciem ich. Rawidas nalał trochę tej wody do szklanki i podał ją królowi. * Wypij to - powiedział. Kiedy król zobaczył wodę, która była ciemnoczerwona i pachniała skórą, zdjęło go obrzydzenie. * Jestem królem - pomyślał. - Po co tu w ogóle przyszedłem? Odwrócił się plecami do świętego i udawał, że pije, ale zamiast tego wylał sobie wodę za koszulę. Potem szybko pokłonił się świętemu i wyszedł. Kiedy król powrócił do pałacu, zobaczył, że koszula jest mocno poplamiona, wezwał więc królewskiego pracza i kazał ją wyprać. Pracz był zdziwiony, widząc królewską koszulę w takim stanie. Po zasięgnięciu języka dowiedział się, że król był u Rawidasa i że wylał na koszulę wodę z jego kamiennego garnka. Dał koszulę swojej córce, powiedział jej, co się wydarzyło i kazał jej dobrze tę koszulę wyprać. Córka była bardzo mądra, czysta i znała moc Rawidasa. Wzięła więc koszulę i wyssała wszystkie plamy. Potem wyprała ją i zwróciła ojcu, aby ten oddał ją królowi. Od tego dnia począwszy, dziewczyna przeżywała bardzo głębokie medytacje i osiągała coraz wyższy stan. Po kilku latach doszła do tak wzniosłego stanu, że ludzie zaczęli odczuwać w jej obecności taką samą radość, jakiej doznawali w towarzystwie Rawidasa. Wiele osób przychodziło do niej po błogosławieństwo, a wśród nich znalazł się i premier. Po wizycie u dziewczyny poszedł do króla i powiedział: * Wasza Wysokość, wciąż jesteś taki nieszczęśliwy i niespokojny. Może pójdziesz do tej dziewczyny znajdującej się w stanie ekstazy i przekonasz się, czy może ona dać ci trochę spokoju? Król wahał się. Dziewczyna była przecież córką zwykłego pracza. Jednak niepokój przysparzał mu wielu cierpień. W końcu przezwyciężył swoje wątpliwości i udał się do pokoju dziewczyny. Stanął przed nią i powiedział: * Jestem bardzo nieszczęśliwy i brak mi spokoju. Proszę, udziel mi błogosławieństwa, żebym mógł ten spokój osiągnąć. Dziewczyna spojrzała na niego z ogromnym zdziwieniem. * Wasza Wysokość, - powiedziała - wszystko, co mam, otrzymałam z tego, co ty odrzuciłeś. Wszystko, co mam, osiągnęłam dzięki wyssaniu wody Rawidasa z koszuli, którą dałeś memu ojcu do prania! Taka jest wartość łaski Guru. Żeby otrzymać od niego Prawdę, nie musimy nawet dostawać pouczeń. Wystarczy po prostu wchłonąć jego Siakti. Ale najpierw musimy docenić jej wartość. PRZEZNACZENIE ŚWIĘTYCH Czy wszyscy w pełni zrealizowani ludzie są Guru? Nie wszyscy w pełni zrealizowani ludzie są Guru. Niektórzy stają się Guru, a niektórzy pozostają w ukryciu przed światem. Chociaż stan wewnętrzny wszystkich zrealizowanych istot jest taki sam, ich czyny różnią się w zależności od ich losu i umartwień, jakim się poddawali. Na przykład Dżanaka był wielkim królem, który miał siedemset żon, ale jego uczeń Sziuka wyrzekł się wszystkiego i zawsze chodził nago. Chociaż Hanuman zdobył taką samą wiedzę, jak Dżanaka i Sziuka, pozostał sługą. Wasisztha nauczał medytacji, ale sam zawsze zajmował się odprawianiem rytuałów. Bhartrihari mówił, że bardzo trudno jest zrozumieć postępowanie wielkich mędrców. Niektórzy zachowują się jak święci, inni jak szaleńcy, a jeszcze inni jak duchy. Niektórzy chodzą nago, używając ziemi za posłanie. Inni żyją jak królowie, otoczeni bogactwem i luksusem. Niektórzy zachowują całkowity spokój i nigdy nic nie mówią. Inni rzucają przekleństwa. Niektórzy są bardzo aktywni. Inni leżą nieruchomo jak pytony. Jednak niezależnie od tego, jak się zachowują, wszyscy ci Siddhowie osiągnęli ten sam stan doskonałości wewnętrznej. Przez sam kontakt z nimi uczniowie są podnoszeni na duchu. W stanie Maharasztra, w pobliżu mojego aśramu, mieszkał święty zwany Nana Aulija. Zwykł był leżeć na drodze przez cały dzień, ale nikt go nie niepokoił, wszyscy wiedzieli bowiem, że jest świętym. Pewnego dnia przejeżdżał tamtędy powozem konnym urzędnik okręgowy tego rejonu. Kiedy woźnica zobaczył Nana Auliję leżącego na środku drogi, zatrzymał powóz. Urzędnik okręgowy był oburzony. Powiedział do woźnicy: * Każ temu idiocie zejść z drogi! * Nic mu nie powiem - odrzekł woźnica. - Skoro pan chce, niech pan sam mu powie. Urzędnik wysiadł więc z powozu, podszedł do świętego i potrząsnął nim. * Wstawaj - krzyknął. - Tarasujesz drogę! Na to Nana Aulija wstał i uderzył urzędnika okręgowego w twarz. W mgnieniu oka świadomość urzędnika zmieniła się. Wsiadł do powozu, wrócił do miasta i zrezygnował ze swego stanowiska. Później został wielkim świętym. Są więc ludzie zrealizowani, którzy nie pełnią specjalnie roli Guru, ale osiągnęli stan właściwy dla Guru. Nawet jeżeli nie udzielają nauk, ich czyny mają moc kierowania innych na drogę duchową. OBECNOŚĆ GURU Wielu twoich uczniów twierdzi, że doświadczają twojej obecności, kiedy nie jesteś obecny fizycznie. Wydaje się to zwykłym i naturalnym zjawiskiem tam, gdzie w grę wchodzi związek między Guru a uczniem. Czy jesteś tego świadomy? To prawda, że nawet kiedy nie jestem obecny fizycznie, moi uczniowie doświadczają mojej obecności. Dzieje się tak dlatego, że stałem się jednością z Siakti. Siakti przenika cały świat, od wschodu do zachodu, od północy do południa, od góry do dołu i nie wyklucza nikogo. Ponieważ istnieję w moich uczniach pod postacią obudzonej Siakti, mogą oni doświadczać mojej obecności zawsze i wszędzie, niezależnie od tego, gdzie mieszkają. Nie muszę ich prowadzić, bo prowadzi ich Siakti wewnętrzna. Gdybym musiał osobiście prowadzić moich uczniów, nie byłoby to dzieło Boga. Nie byłaby to spontaniczna joga. Ludzie czytają moje książki i otrzymują Siakti, a następnie przychodzą do mnie. Jednak chociaż Siakti jest wszechprzenikająca, Guru posiada przełącznik, który ją włącza. To samo dzieje się ze światłem elektrycznym - światło przenika cały pokój, ale przełącznik znajduje się tylko w jednym miejscu. PRZEBYWANIE Z GURU O ile przyśpieszony jest nasz rozwój wewnętrzny, jeżeli stale przebywamy w fizycznej obecności Guru? Jeżeli przebywasz fizycznie z Guru, będziesz czynił szybkie postępy w swojej sadhanie. Musisz jednak zastanowić się, co to znaczy przebywać z Guru. Nie ma sensu pozostawać z nim i robić nadal to, na co masz ochotę. Jeżeli obstajesz przy swoim gniewie i potęgujesz negatywne uczucia, jakiż jest sens przebywania z Guru? Możesz osiągnąć najwyższy stan tylko wówczas, jeżeli postępujesz w myśl nauk swego Guru, stale powtarzasz mantrę, którą ci dał, oraz jeżeli czujesz swoją z nim jedność. Tylko wtedy możesz twierdzić, że przebywasz fizycznie z Guru. Po to, by rzeczywiście spotęgować moc swojej sadhany, potrzebujesz nie tyle bliskości fizycznej Guru, co miłości. Jeżeli żywisz miłość do Guru i do Jaźni, możesz przyswoić sobie Siakti Guru, a ta Siakti zaprowadzi cię do najwyższego stanu. Najwspanialszą sadhaną jest miłość i nic, tylko miłość. OTWARCIE SIĘ Trudno jest otworzyć się na inną osobę, ale bodajże jeszcze trudniej jest otworzyć się na Guru. W jaki sposób możemy się na uczyć tego, żeby się otworzyć i pokochać go? Po pierwsze, nie w tym rzecz, żebyś kochał fizyczną postać Guru, ale jego nauki i jego ścieżkę, Nie musisz nic robić, żeby otworzyć się na Guru. Po prostu podążaj ścieżką, którą ci wskazuje. Z czasem doświadczysz czegoś na tej ścieżce, a wtedy miłość do Guru przyjdzie do ciebie w sposób naturalny. Kochać Guru to nie znaczy chodzić za nim, powtarzając: "O Guru, Guru, Guru". Prawdziwy Guru nigdy do tego nie zachęca. Musisz tylko postępować według jego nauk, nic więcej. PRAWDZIWY ZWIĄZEK Na całym świecie duża liczba ludzi wyznaje nauki różnych Guru. Czy uważasz, że wszyscy oni doświadczają prawdziwego związku między Guru i uczniem? Co decyduje o tym związku? Jeżeli uczeń spotyka Guru i ulega całkowitemu przeobrażeniu, związek ten jest prawdziwy. Czy to przeobrażenie jest dostrzegalne dla innych? Jeżeli ktoś doświadczył przeobrażenia wewnętrznego, inni mogą to dostrzec, ponieważ zmienia się nastawienie i zachowanie takiego człowieka. Jego umysł jest wolny od podniecenia, jego serce wypełnione jest radością i staje się on bardzo przyjacielski. Niektórzy ludzie jednak nigdy się nie zmieniają. Jadą do aśramu, pozostają tam przez pewien czas i są tacy sami, kiedy go opuszczają. UCZEŃ W rzeczywistości Guru nigdy nic nie bierze i nigdy nic nie daje. Jest zawsze pełen spokoju. Uczeń musi wydobyć Siakti Guru poprzez swoją wiarę i miłość. Musi zbliżyć się do Guru z nastawieniem ucznia. Wszędzie, gdzie jestem, ludzie zadają mi pytanie: "Baba, kiedy człowiek otrzymuje łaskę Guru?" A ja zawsze odpowiadam: "Dopiero wówczas, kiedy uczeń udzieli swojej łaski Guru, Guru może obdarzyć swoją łaską ucznia". Jeżeli uczeń nie darzy Guru życzliwością, jak Guru może udzielić swojego błogosławieństwa? Jeżeli łaska istnieje w uczniu, przyciąga ona łaskę Guru. Ale jeżeli ktoś nie ma nastawienia ucznia, nauki Guru nie mogą zapuścić korzeni. Pewnego razu uczeń udał się do wielkiego Guru sufickiego, Dho`l- Nuna i poprosił go o nauki. * Możesz pobyć ze mną przez kilka dni? - spytał Guru. * Nie mam czasu - odparł uczeń. - Chcę nauk natychmiast. Proszę, udziel mi ich teraz. * Bardzo dobrze - rzekł Dho`l-Nun. - Za rzeką mieszka wielki święty. Udaj się do niego, a on udzieli ci nauk. Wręczył uczniowi małe pudełko i dodał: * Zabierz to pudełko dla świętego i powiedz mu, że przybywasz ode mnie. Ale pamiętaj, opiekuj się dobrze tym pudełkiem i jego zawartością. Uczeń wziął pudełko i poszedł w stronę rzeki. W połowie drogi usłyszał, że w pudełku coś piszczy. Kiedy dotarł do rzeki, ciekawość wzięła w nim górę, otworzył więc pudełko i zajrzał do środka. Z pudełka wyskoczyła myszka i uciekła. Uczeń zrozumiał, że nie uda mu się schwytać myszki, zamknął więc pudełko i udał się w dalszą drogę. Kiedy dotarł do domu świętego, wręczył mu pudełko i oświadczył: * Przysyła mnie do ciebie Dho'1-Nun. Powiedział, że udzielisz mi nauk. Święty otworzył pudełko i zajrzał do środka. * Czy nie było czegoś w tym pudełku? - zapytał. * Tak - odparł uczeń. - Była w nim mysz, ale po drodze otworzyłem pudełko i mysz uciekła. * Co ci powiedział Dho'I-Nun? - zapytał święty. - Czyż nie kazał ci opiekować się pudełkiem? Czy powiedział ci, że masz je otworzyć i zajrzeć do środka? Jeżeli nie potrafisz nawet zaopiekować się małą myszką, jak będziesz mógł zaopiekować się tymi wspaniałymi naukami? Wynoś się! Udanie się do Guru to nie jest pójście do pizzerii, gdzie możesz zamówić pizzę i spodziewać się, że otrzymasz ją w dziesięć minut. Żeby otrzymać Siakti Guru oraz sprawić, aby się rozwinęła, uczeń musi z wiarą praktykować sadhanę. Jeżeli posiada niezachwianą wiarę, kiedy Guru przekazuje mu swoją Siakti i jeżeli wiernie kroczy ścieżką wytyczoną przez Guru, jego ogień wewnętrzny zostanie rozniecony i rozpali się. Ale jeżeli uczeń nie przyjmie nauk Guru z niezachwianą wiarą, jeżeli nie podejmie wysiłku, aby kroczyć ścieżką wskazaną przez Guru, nie otrzyma on w pełni błogosławieństwa Guru. Dlatego mówi się, że Guru jest tym, kto pokazuje właściwą drogę, a uczeń jest tym, kto po tej drodze kroczy. Jeżeli obaj zejdą się razem, Bóg odsłoni Siebie. JAK ŻYĆ Z GURU Czy mógłbyś się z nami podzielić niektórymi doświadczeniami sadhany z twoim Guru, Bhagawanem Nitjanandą? Bhagawan Nitjananda bardzo mi pomógł w mojej sadhanie. Pomocny był zwłaszcza w zniszczeniu mojego ego. Byłem kimś w rodzaju półuczonego. Przeczytałem wiele książek i miałem pewną wiedzę o pismach świętych. Byłem więc dumny z tej wiedzy. Ponadto nosiłem szaty sannjasina i zawsze odgrywałem tę rolę. Mój Guru musiał zadać sobie wiele trudu, żeby mnie sprowadzić na właściwą drogę. Ale dokonał tego. Miał swoje własne sposoby wystawiania mnie na próbę. Czasami pozwalał mi zbliżyć się do siebie, a czasami nie. Wierni znosili mu góry słodyczy i owoców, które on później rozdzielał jako prasad. Ustawiałem się w kolejce ludzi oczekujących na prasad, ale czasami, kiedy mnie zobaczył, zabierał owoc i mówił: * Nie, nie dla ciebie. Robił to w obecności wszystkich tych ludzi, ale ja nie uciekałem z uczuciem, że mnie obraził. Zachowywałem spokój, myśląc sobie: "Jeżeli coś dostaję, to dobrze, a jeżeli nic nie dostaję, to również dobrze". Z takim nastawieniem spędziłem wiele lat z moim Guru. Pewnego dnia wezwał mnie do siebie i powiedział: "Idź do Suki". Udałem się więc do wioski Suki i tam uprawiałem pod drzewem moją sadhanę, a dzięki jego łasce osiągnąłem wszystko. Czasami, kiedy przychodziłem go odwiedzić, nagle zaczynał żartować na mój temat w obecności kilku innych osób. Nawet kiedy Guru przekomarza się z uczniem, w rzeczywistości chwali go. Przekomarza się z uczniem tylko po to, żeby nad nim pracować. Czasami mój Guru opowiadał ludziom o wszystkich moich wadach. Robił to, żebym nauczył się znosić krytykę. Im więcej mój Guru wystawiał mnie na próbę, tym większe postępy czyniłem w swojej sadhanie. Niezależnie od tego, ilu próbom mnie poddawał, nie zacząłem doszukiwać się w nim wad. Zamiast tego szukałem wad w sobie. Zapytywałem siebie: "Czego mi brakuje? Jakie są moje niedociągnięcia?" Uczeń musi mieć ogromną wytrzymałość, żeby żyć z Guru przez dłuższy czas. Dzisiaj ludzie poznają Guru rano, a wieczorem myślą, że sami stali się Guru. Jednak nie na tym polega związek pomiędzy Guru a uczniem. Zanim Guru uczyni ze swego ucznia Guru, poddaje go rozlicznym próbom. Dopóki uczeń nie pozbędzie się wszystkich złych cech i nie nabędzie dobrych, dopóki nie wyrobi w sobie samokontroli, Guru będzie nad nim pracował. Tylko Guru wie, jak pracować nad swoim uczniem. Dlatego trudno jest żyć z Guru, ale jeżeli uczniowi się to uda, sam stanie się taki, jak Guru. DOSKONAŁOŚĆ WYPEŁNIA CIĘ CAŁKOWICIE Po dziewięciu latach sadhany z Bhagawanem Nitjanandą, skąd wiedziałeś, że osiągnąłeś poziom realizacji? Każdy wie, w jakim znajduje się stanie. Kiedy ktoś jest niespełniony, zdaje sobie z tego sprawę. Tak samo, przy pomocy tego samego rozumu odkrywa, że stał się doskonały. Czy doskonałość przyszła w jednej chwili, czy też zaczynałeś zdawać sobie z niej sprawę stopniowo? Stanu doskonałości doświadcza się natychmiast i nagle. Potem praktykuje się przez jakiś czas sadhanę, dopóki nie nastąpi całkowite ugruntowanie się w tym stanie. Nie potrzebowałeś więc aby Bhagawan Nitjananda powiedział ci, że przeszedłeś to doświadczenie? To było coś, co rozpoznałeś we wnętrzu swojej istoty? Tego doświadcza się wewnątrz. Jakim człowiekiem był Bhagawan Nitjananda? Wiem, że miał swego Guru, ale czy urodził się w stanie jogi? Tak, urodził się Siddhą. Jaki charakter miało przebywanie z nim? Jakimi cechami się odznacza? Znajdował się w bardzo dziwnym stanie, co możesz stwierdzić patrząc na jego fotografie. Był awadhutem, człowiekiem nie uznającym żadnych konwenansów. Był całkowicie wolny od trosk i zawsze znajdował się w stanie uniesienia. Jego oczy były pełne ekstazy, jego ciało przepełnione było ekstazą. Mówił bardzo mało, a kiedy już przemówił, jego słowa były tak dziwne, że trudno było je zrozumieć. Przekroczył umysł, ale nie stał się przez to zobojętniały. Zdawał sobie sprawę ze wszystkiego. Znał każdego z tysięcy ludzi, którzy go odwiedzali. Wiedział o wszystkim, co dzieje się na świecie. Znał przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Pomimo to zachowywał się tak, jakby o niczym nie wiedział. Miał wizję równości. Nie uważał nikogo za nieczystego, niskiego czy głupiego, ale nie uważał też nikogo za czystego, wzniosłego, czy inteligentnego. W niczym nie widział dobra ani zła. jeżeli ktoś podchodził do niego z pokorą, rozmawiał z nim otwarcie i dawał mu pouczenie. Ale jeżeli przyszedł do niego ktoś, kto był dumny ze swojej wiedzy albo bogactwa, zamykał oczy, odwracał się i nie mówił nic. Nic na świecie nie pociągało go. Ludzie przynosili mu wiele różnych rzeczy, ale on nigdy się nimi nie interesował. Atmosfera wokół niego zawsze przesycona była spokojem. Tysiące ludzi siadywało z nim i tylko patrząc na niego czuli w sobie jego obecność i doświadczali spontanicznej wiedzy. Nauczał, nie mówiąc nic. Budził Siakti wewnętrzną, nie dotykając nikogo. Nie odpowiadając werbalnie na pytania ludzi, dawał im odpowiedzi, jakich potrzebowali. Nie wygłaszając odczytów, obdarzał znajomością Prawdy. Istota taka, jak mój Guru, nie musi wygłaszać wykładów. W każdym razie, nie można osiągnąć Prawdy dzięki wykładom. Pisma święte, książki i wykłady są jak mapy drogowe, które wskazują drogę do Prawdy. Ale żeby tej Prawdy doświadczyć, żeby osiągnąć doskonałość, potrzebna jest łaska Guru. Dzięki swojej mocy Guru czyni swego ucznia doskonałym. Skoro Bhagawan Nitjananda posiadał tę doskonałość od urodzenia, wydaje się, że nie musiał się nigdy zdać na innego Siddhę, żeby coś osiągnąć. Czy to znaczy, że zapoczątkował on nową linię tradycji Siddha, albo może stworzył ogromną falę nowej łaski? To nie była nowa fala. Nitjananda kontynuował tradycję linii Siddha. Pan Kriszna i Pan Rama byli obaj wcieleniami boskimi, ale musieli otrzymać nauki od Guru. Nitjananda również pobierał nauki u Guru, chociaż urodził się Siddhą. Co czułeś, kiedy otrzymałeś od Nitjanandy Siaktipat po dwudziestu czterech latach wędrówek po Indiach? Poprzez boski Siaktipat rozumienie danej osoby całkowicie się zmienia. Istnieje dwadzieścia siedem sposobów otrzymania Siakti. Człowiek musi mieć dużą siłę, żeby znieść wyższy stopień Siaktipatu. Kiedy otrzymałem Siaktipat, doświadczyłem najwyższej Prawdy. Miałem poczucie "jestem Absolutem". Kiedy książę śpi, może mu się śnić, że jest żebrakiem, ale kiedy się budzi, przypomina sobie, że w rzeczywistości jest księciem. Takie właśnie było moje pierwsze doświadczenie. Potem praktykowałem sadhanę przez długi czas, aż wreszcie ustanowiłem się w tym doświadczeniu. Kiedy zobaczyłeś Nitjanandę po raz pierwszy, czy dostrzegłeś w nim coś niezwykłego, czy też potrafił on ukryć swoją moc, tak że rozpoznałeś jego wielkość dopiero wtedy, kiedy przekazał ci Siakti? Znałem go od dawna i wiedziałem, że jest wielkim świętym. Chociaż poznałem go, kiedy miałem piętnaście lat, Siaktipatu udzielił mi znacznie później. Guru czeka, aż uczeń potrafi poradzić sobie z Siakti. Wtedy, w odpowiednim czasie, daje to, co ma do dania, a uczeń staje się doskonały. Nitjananda czekał więc, aż byłem całkowicie gotowy. Zwykle kiedy ktoś przebywa w towarzystwie wielkiego Guru, automatycznie z czasem staje się gotowy. Tak więc przez lata twoich wędrówek po Indiach czułeś, że w jakimś głębszym sensie on jest z tobą? Tak. Od chwili, kiedy go poznałem, bardzo go pokochałem. Nawet w trakcie swoich wędrówek od czasu do czasu odwiedzałem go. Jak to było, kiedy jako piętnastoletni chłopiec po raz pierwszy go ujrzałeś? W chwili, kiedy go zobaczyłem, wiedziałem już, że jest wielkim mędrcem. Pokładałem w nim całkowitą wiarę. Gdzie odbyło się to pierwsze spotkanie? Odwiedził moją szkołę. Kochał dzieci. Kiedy przechodził koło szkoły, wszystkie dzieci biegły za nim i towarzyszyły mu przez jakiś czas. Jak wtedy wyglądał? Nosił tylko przepaskę na biodrach. W tamtych czasach wielu ludzi chodziło za nim krok w krok, nigdy więc nie pozostawał dłużej w jednym miejscu. Nigdy nawet nie siadał, stale tylko wędrował i wędrował. Czasami wspinał się na gałąź drzewa, a kiedy na dole gromadziły się tłumy, rzucał w nie liśćmi. Ludzie zbierali te liście i używali ich jako lekarstwa. Po osiągnięciu stanu doskonałości, pozostałeś jeszcze z Nitjanandą przez pięć lat, dopóki nie opuścił swego ciała. Czy w tym czasie przeszedłeś jakieś dalsze zmiany? Kiedy raz osiągnie się stan doskonałości, ten stan nie ulega zmianie. Uczucie jedności z Guru pozostaje na zawsze. Chociaż ukończyłem swoją sadhanę, wiedziałem, że Nitjananda jest moim Guru i uważałem siebie jedynie za jego ucznia. Prowadziłem bardzo proste życie. Zachowywałem się jak zwykły uczeń. Nie udzielałem żadnych nauk. Zacząłem to robić dopiero po tym, kiedy mój Guru opuścił ciało. Na dzień przed tym wezwał mnie do siebie. Gładził mnie po głowie przez dłuższy czas. Potem włożył rękę do moich ust i przekazał mi coś. Skoro byłeś już doskonały, co ci takiego dał? Kiedy umiera bogacz, przygotowuje testament stwierdzający, że jego dorobek ma być przekazany synowi. Tak samo Guru posiada schedę, która jest przekazywana z pokolenia na pokolenie i zwykle, kiedy ma opuścić ciało, przekazuje ją swemu uczniowi. Tak więc można powiedzieć, że jesteś skarbnicą zawierającą całą moc Nitjanandy, jak również swoją własną. Obie Siakti są jednym i tym samym. Czy Guru przekazuje ten ostatni dar swemu głównemu spadkobiercy, czy kilku uczniom? Wielu obdarza doskonałością, ale ostateczną schedę przekazuje tylko jednemu. Czy zechciałbyś opisać, jakie miałeś uczucie, kiedy ten skarb został ci powierzony? Nie ma słów do opisania tego doświadczenia. Żeby to zrozumieć, musiałbyś żyć ze mną i nauczyć się języka, który może to opisać. W tym języku panuje jedynie milczenie. Doświadczasz doskonałości, kiedy już jesteś doskonały i zatracasz się w tej doskonałości. Doskonałość wypełnia cię całkowicie. Doświadczasz stanu, w którym przenikasz wszystko, a twoje poczucie odrębności zostaje zniszczone. Czy Bhagawan Nitjananda dawał ci kiedykolwiek do zrozumienia, że będziesz narzędziem, dzięki któremu tradycja Siaktipatu rozprzestrzeni się w tylu krajach? Tak, powiedział mi to w przeddzień opuszczenia ciała. Co dokładnie powiedział? Oznajmił: "Pewnego dnia ujrzy cię cały świat". Niektóre inne sprawy, o których mi mówił, są wielką tajemnicą. Takie rzeczy odkrywa się uczniowi dopiero ostatniego dnia. Znów odnoszę wrażenie, że w Bhagawanie Nitjanandzie było coś niezwykłego. Przecież tradycja Siddha istnieje w Indiach od wieków, ale on był chyba pierwszym, który umożliwił rozprzestrzenienie się jej po całym świecie. Taki czas kiedyś nadchodzi. RELIGIA JAŹNI Dlaczego szukasz Go jedynie w kościołach lub w meczetach? Czyż nie widzisz Jego dzieła? Czy jest takie miejsce, gdzie Go nie ma? Cały wszechświat przez Niego stworzony głosi opowieść o Nim. Sarmad BÓG, KTÓRY ISTNIEJE WE WSZYSTKIM Wszyscy powinni się nauczyć, jak odnosić się do innych ludzi z miłością i szacunkiem. To jest prawdziwa modlitwa i prawdziwa religia. Jeżeli religia nie naucza miłości, szacunku i życzliwości dla innych, nie może być religią człowieczeństwa. Pewnego razu, kiedy wielki święty Abu ben Adam medytował, jego pokój nagle napełnił się światłem. Ze światłości wyłoniła się niebiańska nimfa, trzymająca księgę w złotej oprawie. Otworzyła księgę i powiedziała: * W tej księdze zapisuję imiona wszystkich ludzi, którzy wyznają prawdziwą religię. * Nie wyznaję żadnej określonej religii - odparł Abu ben Adam. - Medytuję jedynie z poczuciem, że wszystko jest Jaźnią. Kiedy patrzę na swoich bliźnich, uważam ich za płomienie jednej, boskiej Istoty i o sobie również myślę w ten sam sposób. Nimfa zniknęła. Następnego dnia, kiedy Abu ben Adam medytował, pojawiła się w tej samej światłości. Ponownie pokazała mu księgę, a on zobaczył, że widnieje w niej tylko jego własne imię. Abu ben Adam właściwie rozumiał religię. Upaniszady powiadają, że dla wszystkich na tym świecie istnieje jeden Bóg. Bóg nie mieszka w siódmym niebie, ani nie przebywa jedynie w świątyni, w meczecie, czy w miejscu, gdzie bigoci, którzy zapomnieli o prawdziwej istocie religii, wyznają nauki tej czy innej sekty. Bóg jest jeden dla wszystkich. Przebywa wśród wszystkich grup, we wszystkich świątyniach, meczetach i kościołach. Chociaż obecny jest wszędzie, zamieszkuje zwłaszcza serce ludzkie. Serce jest niebiańską świątynią Boga. Istnieje wiele religii i każda jest dobra na swój sposób. Ilu jednak jest Bogów, którzy udzielają łaski wyznawcom wszystkich tych religii? Czy Bóg jest Hindusem? Czy jest chrześcijaninem? Czy jest Żydem? Czy jest muzułmaninem? Czy jest buddystą? Czy jest czarny? Czy jest biały? Czy jest czerwony? Do kogo należy Bóg? Ludzie zwracają się do Niego na wiele różnych sposobów. Hindusi nazywają Go "Ramą", a chrześcijanie "Bogiem". Dla muzułmanów jest "Allachem", a dla wyznawców zoroastryzmu "Ahura Mazdą". Chociaż posiada wiele imion, jest Jeden. Dlatego powinniśmy się nauczyć, jak kultywować poczucie powszechnego braterstwa. Nie powinniśmy wyznawać jakiejś religii po to, żeby zabijać się nawzajem na tle różnic. Wszystkie kraje, wszystkie języki, wszystkie rasy, wszystkie religie należą do Niego. On istnieje we wszystkich religiach, ale to nie On je stworzył. Gdyby to zrobił, nie moglibyśmy nazywać Go Bogiem, musielibyśmy nazwać Go politykiem. Po cóż Bóg miałby stworzyć tyle religii i sprawić, aby ludzie zwalczali się nawzajem? To my sami nakreśliliśmy religijne linie podziału. Wielki święty suficki Dżalalu'd-Din Rumi miał czterech uczniów, którzy pochodzili z czterech różnych krajów. Kiedyś opowiedział im następującą historię: Pers, Turek, Grek i Arab udali się na pielgrzymkę. Ktoś dał im pięć rupii i powiedział, żeby kupili sobie coś na śniadanie. Pers oświadczył: * Za te pieniądze kupię angur i pożywimy się trochę. Turek na to: * Nie, ja lubię uzum. Grek powiedział: * Chcę kupić tylko i wyłącznie stafyllia. A Arab: * Ja chcę kupić inab! Czterej podróżni zaczęli się kłócić. W końcu nadszedł jakiś mądry człowiek i zapytał, o co się tak kłócą. Kiedy opowiedzieli mu o wszystkim, mądry człowiek rzekł: * Dajcie mi pieniądze, a kupię wam wszystkie te rzeczy. Poszedł na targ i przyniósł trochę winogron. * Mój angur! - powiedział Pers. * Mój uzum! - powiedział Turek. * Moje stafyllia! - powiedział Grek. * Mój inab! - powiedział Arab. Ci mężczyźni kłócili się ze sobą z powodu różnic językowych. Większość religijnych ludzi zwalcza się z tych samych powodów. Zamiast więc darzyć ślepą wiarą jedną tylko religię, powinniśmy zrozumieć, że Bóg jest jeden i ten sam we wszystkich religiach. To, co wy nazywacie wodą, w hindi nazywa się pani, a przecież jest to jedna i ta sama substancja. Tak samo istnieje tylko jedna Prawda. Swami Ramakriszna próbował każdej ścieżki religijnej, a wszystkie one doprowadziły go do tego samego Boga. Przez pewien czas wyznawał sufizm i sprawił, że odsłoniło się w nim światło Allacha. Potem wyznawał chrześcijaństwo i w swoim sercu zobaczył boskość Jezusa. Czcił Krisznę i w Krisznie odnalazł tę samą Prawdę. Był prawdziwym znawcą religii i dlatego rozumiał, że sama religia nie jest Bogiem, a jedynie prowadzi do Boga. W hindi słowo religia dosłownie znaczy droga albo ścieżka. Istnieje wiele dróg i wszystkie są dobre. Ale drogi kończą się tam, gdzie ukazuje się świątynia. Nie mają już wtedy znaczenia. Jeżeli tracimy cały czas na kłótnie w sprawie dróg, nigdy nie dotrzemy do świątyni. W prawdziwej siedzibie Boga istnieje tylko Bóg, a On jest całkowicie czysty i bez formy. Ludzie, którzy wierzą w Ramę, mogą wejść do tego królestwa dopiero wtedy, kiedy wyrzekną się uczucia, że należą do Ramy. Ludzie, którzy wierzą w Krisznę czy Jezusa, mogą wejść tam dopiero wtedy, kiedy wyrzekną się uczucia, że należą do Kriszny czy Jezusa. Żadna kasta, religia, tradycja ani sekta nie może dosięgnąć tej siedziby Boga. Kiedy człowiek dociera tam, jest jak rzeka rozpływająca się w oceanie. Staje się jednym z wszechprzenikającym Absolutem. Z powodu naszej niewiedzy i niewłaściwego rozumienia, zapomnieliśmy o naszej prawdziwej Jaźni i staliśmy się jednostkami ludzkimi. Zaczęliśmy wierzyć, że mamy skórę określonego koloru i że należymy do określonej klasy. Podobnie sądzimy, że należymy do określonej religii. W życiu świeckim mówimy: "To jest moja żona, czy mąż. To są moje dzieci. To jest mój dom. To są moje koty". Tak samo mówimy: "To jest moja religia". Stajemy się wtedy związani nakazami tej religii i myślimy: "Tam nie wolno mi się udać. Tego nie wolno mi jeść". Jeżeli nie rozumiemy religii we właściwy sposób, kończy się na tym, że wyznajemy ślepo jedną religię i czujemy wrogość wobec wszystkich innych wyznań. Zamiast posługiwać się naszą religią tak, aby podsycała miłość i przyjazne uczucia, używamy jej jako zachęty do wrogości, złej woli i hołdowania przekonaniu o różnicach między ludźmi. W rzeczywistości jednak, jeżeli wyznajemy religię Boga, nie istnieje nic, co moglibyśmy przyjmować albo odrzucać, ponieważ religia Boga jest religią wszystkich ludzi. Pewnego dnia król Akbar zapytał swego pierwszego ministra, Birbala: * Kto jest potężniejszy, ja czy Bóg? Birbal był bardzo sprytny. Bez chwili wahania odpowiedział: * Ty, Wasza Wysokość. Chociaż królowi bardzo to pochlebiało, zapytał: * Jak to możliwe? * O, Wasza Wysokość, jeżeli nie życzysz sobie przyjąć kogoś, możesz go bardzo łatwo wygnać ze swojego królestwa. Jak jednak Bóg może wygnać kogoś ze swojego królestwa? Dokąd może go wysłać? Większość religijnych osób przypomina Akbara: akceptują tylko tych, którzy wyznają ich własną religię i odtrącają wszystkich innych. Jeżeli jednak jakaś religia wyklucza kogokolwiek, to nie jest to religia Boga. Bóg przenika wszystko, kogo więc Bóg może odrzucić? Nie należę do żadnej religii. Bóg akceptuje każdego i każda religia do Niego należy, tak więc również i ja akceptuję wszystkie religie i wszystkich ludzi. Ponieważ czczę Boga, czczę również ludzkość. Tam, gdzie nie ma człowieczeństwa, nie ma Boga. Zanim zaczynam wygłaszać wykład, zawsze skłaniam przed wszystkimi głowę i mówię: "Witam was wszystkich całym sercem, z wielkim szacunkiem i miłością". Robię to nie po to, żeby sprawić ludziom przyjemność albo im pochlebiać, robię to ze świadomością, że Bóg mieszka w każdej istocie ludzkiej. Wierzę w to absolutnie, nie z powodu ślepej wiary, ale w rezultacie mojego bezpośredniego doświadczenia. Po dłuższym okresie medytacji i włożeniu w to dużego wysiłku, doświadczyłem Go w sobie dzięki łasce mojego Guru. Wy również, kiedy osiągniecie Boga, odkryjecie Go w swoim sercu. Kiedy już zobaczycie Go w sobie, dostrzeżecie Go również we wszystkich innych ludziach, a wtedy zrozumiecie, dlaczego prawdziwa religia polega na odnoszeniu się z miłością do drugiego człowieka. SYNOWIE BOGA Chrześcijaństwo naucza, że nikt nie może osiągnąć Boga inaczej, niż przez Jego Syna Jezusa Chrystusa. Jak więc chrześcijanie mogą poradzić sobie z ideą, że do Prawdy wiedzie wiele dróg? Jest to dla mnie źródłem ogromnego konfliktu wewnętrznego. Gdybyś spojrzał na wszystkich, którzy osiągnęli Prawdę, jako na synów Boga, nie odczuwałbyś tego w ten sposób. W Bhagawad Gicie Pan mówi, że manifestuje się On od czasu do czasu, aby podnieść ludzkość na duchu. Nie ma więc tu powodu do konfliktu. Niech twoje serce przepełnione będzie miłością do Boga i bądź wdzięczny każdemu, kto naucza prawdy o Bogu. Postępując w ten sposób, z pewnością Go znajdziesz. Nie mam wątpliwości, że Bóg kroczy wieloma ścieżkami i że miał wielu synów. Oprócz Jezusa, wielu świętych należących do różnych tradycji osiągnęło jedność z Bogiem. Święci suficcy, jak Szams-i- Tabriz i Mansur Mastana oraz wyznawcy hinduizmu, jak Tukaram i Dźnaneśwar, osiągnęli Najwyższego. Dwór Boga jest otwarty dla wszystkich. Wiele grup religijnych twierdzi, że ich ścieżka jest jedyną drogą do Prawdy. Niektórzy ludzie twierdzą, że nie można zostać zbawionym, jeżeli nie wierzy się w Krisznę. Niektórzy muzułmanie twierdzą, że nie można osiągnąć zbawienia, jeżeli nie wierzy się w Koran. Niektórzy chrześcijanie twierdzą, że nie można dostąpić zbawienia, jeżeli nie jest się wyznawcą Chrystusa. Wyznawcy innych religii uważają podobnie. Bóg jednak nigdy nie zawarł układu z żadną z tych religii. Wszystkie religie powstały stosunkowo niedawno, tymczasem Bóg istnieje od początku czasu. Nie podpisałby kontraktu z założycielem jakiejś religii, powiadając: "Jesteś moim wyłącznym sprzedawcą". Znaczenie religii polega na tym, że skłania ona do zwrócenia się do wewnątrz, a nie na przekonaniu niektórych jej członków, że jest lepsza od innych religii. DLACZEGO RELIGIA NIE ZMIENIŁA ŚWIATA Twoje przesłanie nie jest niczym nowym. Inni nauczyciele, tacy jak Mojżesz i Chrystus, mówili to samo, a pomimo to wydaje się, że świat wiele się nie zmienił. Czy w ludziach jest coś takiego, co powoduje, że nie potrafią zrozumieć kierowanych do nich przesłań? Większość ludzi, którzy namawiają innych do wyznawania jakiejś religii, sama jej nie praktykuje. Zamiast tego prowokują oni waśnie w imię religii. Nigdy nie słyszałem, aby Jezus mówił swoim wiernym, że mają nienawidzić ludzi innych wyznań. Nie słyszałem również, aby Mojżesz mówił Żydom, iż mają krzywo patrzeć na innych. Jezus powiedział: "Królestwo Boże jest w was". Kiedy Mojżesz zapytał Boga, co powinien powiedzieć o Nim ludziom, Bóg rzekł: "Powiedz im, że Jam jest Który jest". Kto jednak przyjął te nauki? Jeżeli Żyd zapamiętał naukę "Jam jest Który jest", to jest on prawdziwym Żydem. Jeżeli chrześcijanin zrozumiał zdanie "Królestwo Boże jest w was", nie pozostawia to miejsca na jakiekolwiek konflikty. Jeżeli Hindus zdał sobie sprawę z prawdziwości stwierdzenia "Jestem Tym", to nie ma już powodu, żeby zwalczać innych. Tylko kiedy ludzie zapominają o równości, rozwijają w sobie uczucia zniewolenia i niechęci. Ludzie powinni wyznawać religię jedności, a wtedy będą traktować z miłością każdego. Takiej właśnie religii potrzebuje świat. MODLITWA I MEDYTACJA Jaka jest różnica pomiędzy modlitwą a medytacją? Medytacja jest ostatnim etapem modlitwy. Kiedy nieustannie modlisz się do Boga, w końcu Bóg pochłania cię całkowicie. Nazywa się to medytacją. ZŁUDA TEOLOGII Był sobie w Delhi gorliwy uczeń imieniem Bullah Szach. Przez czterdzieści lat studiował wiele religii i kierunków filozoficznych. Otrzymał inicjację od każdego napotkanego nauczyciela. Pomimo to nie czynił żadnych postępów. Jedyne, co osiągnął, to umysł pełen wątpliwości i głowę przeładowaną wiedzą, zaczerpniętą z tak wielu pism świętych i od tak wielu nauczycieli. W końcu jego głowa stała się tak ciężka od wiedzy, że nie mógł jej prosto utrzymać. Pewnego dnia przyjaciel spytał go, co mu dolega. * O przyjacielu - rzekł Bullah Szach - jak mogę ci opisać swój stan? Noszę na sobie taki ciężar i nie potrafię się go pozbyć. Przyjaciel powiedział: * Znam kogoś, kto może ci pomóc - i zaprowadził Bullah Szacha do wielkiego Siddhy, Inajata Szacha. * Panie - rzekł przyjaciel - oto człowiek, który studiował wszystkie kierunki filozoficzne i który dźwiga ogromny ciężar wiedzy na swojej głowie. Gdybyś mógł mu pomóc w pozbyciu się części tej wiedzy, byłby ci bardzo wdzięczny. * Dobrze - powiedział Mistrz do Bullah Szacha. - Zostaw gdzieś swoją pakę książek i pobądź ze mną przez jakiś czas. Bullah Szach został więc u wielkiego Siddhy, a po kilku dniach Inajat Szach dotknął go i szepnął mu coś do ucha. W tym momencie z Bullah Szacha spadł cały ciężar. Był on bardzo dojrzałym uczniem, tak więc jego świadomość natychmiast zwróciła się w głąb i zanurzył się w Jaźni. Kiedy powrócił do domu, wyrzucił wszystkie książki i zaczął opowiadać każdej napotkanej osobie, że spokój i szczęśliwość znajdują się we wnętrzu człowieka, a nie w książkach, świątyniach, czy meczetach. * Nie można znaleźć Boga w pismach świętych, czy w świętych miejscach - mówił. - Nie zawracajcie sobie tym głowy. Po prostu zwróćcie się w głąb, a znajdziecie Boga. Kiedy ortodoksyjni nauczyciele usłyszeli, co rozpowiada Bullah Szach, wszyscy zwrócili się przeciwko niemu. Zwołali wielkie zgromadzenie i wezwali go, aby się stawił. * Bullah Szachu - oświadczyli - przemawiasz przeciwko religii. Popełniłeś wielki grzech. * Jeżeli popełniłem grzech, z pewnością powinienem odczuwać cierpienie - odparł Bullah Szach. - Ale zamiast cierpienia odczuwam radość i opuściły mnie wszelkie udręki. Jeżeli popełniłem grzech, jaką przewidujecie dla mnie karę? * Za popełnienie herezji napiętnujemy twoje ciało rozpalonym żelazem - powiedzieli kapłani. - Nie ma grzechu gorszego od herezji. * Zgodzę się na tę karę, ale pozwólcie, że najpierw o coś was zapytam. Powiedzmy, że nauczyciel religii powiedziałby nic nie podejrzewającemu człowiekowi, iż przestrzegając pewnych praktyk może coś osiągnąć jutro albo za rok albo za dziesięć lat i tak przeminęłoby czterdzieści lat, a biedny uczeń nic by nie uzyskał od swego nauczyciela. Jaką karę wymierzylibyście takiemu nauczycielowi? * To byłby okropny grzech! - powiedzieli kapłani. * Gdyby ktoś, kto nie ma nic do zaoferowania, zmuszał innych, aby trudzili się na darmo, powinno się napiętnować żelazem jego ciało w dwudziestu miejscach. * Czy wszyscy się z tym zgadzacie? - zapytał Bullah Szach. * Tak - odparli kapłani. * Wy wszyscy oszukiwaliście mnie przez czterdzieści lat. Zmuszaliście mnie do studiowania różnych pism świętych, do praktykowania różnych technik i rytuałów, a jednak nic mi to nie dało. Tak więc to was należy napiętnować rozpalonym żelazem, a nie mnie! LUDZIE, KTÓRZY RYSOWALI KOŁA Pewnego razu jogin, kapłan i szejk Nasruddin rozmawiali o Bogu. W jakimś momencie zadali sobie nawzajem pytanie: * Co ofiarowujesz Bogu każdego miesiąca? Jogin narysował koło na ziemi i powiedział: * Wszystko, co zarobię, rzucam do góry. To, co spada wewnątrz koła, jest dla Boga, a to, co spada na zewnątrz, jest dla mnie. Kapłan również narysował koło. * Wszystko, co zarobię, rzucam do góry - powiedział. - To, co spada wewnątrz koła, jest dla mnie, a to, co spada na zewnątrz, jest dla Boga. Nasruddin powiedział: * No cóż, ja nie robię ani tak, ani tak. Rzucam wszystko do góry i mówię: O Boże, weź sobie to, czego pragniesz! A potem to, co spada na ziemię, biorę dla siebie. Wiele religijnych osób przypomina Nasruddina. Sądzą, że oddają wszystko Bogu, ale w rzeczywistości zachowują wszystko dla siebie. WCIELENIE BOGA Czy Chrystus był Bogiem wcielonym? Jaka jest różnica między tobą a Chrystusem? Chrystus był Bogiem wcielonym, Mahomet był Bogiem wcielonym, Budda był Bogiem wcielonym, ty i ja jesteśmy Bogiem wcielonym. Każdy, kto narodził się z Prawdy, jest Bogiem wcielonym. Wszyscy pochodzimy od tego samego światła. Jezus był Bogiem wcielonym w wyjątkowy sposób, ponieważ zrealizował swoją jedność z Nim. Charakteryzuje to wszystkich wielkich świętych. Niemniej jednak każdy jest zrodzony z Boga i każdy jest wcieleniem Boga. NIE MA JUŻ RÓL DO ODGRYWANIA Na czym polega nasza rola w kosmosie? W jaki sposób jesteśmy użyteczni dla Boga? To nie jest kwestia bycia użytecznym dla Boga. Kiedy człowiek zwraca się w głąb siebie i realizuje własną Jaźń, staje się Bogiem. Kiedy już osiągnie samorealizację, jedyna rola, jaka mu pozostaje, to zaangażowanie się w dzieło Boże, pozostawanie w mądrości Boga, nauczanie innych o Bogu i przywracanie Bogu dusz, które są od niego odłączone. BÓG TAKI, JAKI JEST Czy uważasz Boga za bóstwo osobowe, czy za wyższą Świadomość? Czczę Boga dokładnie takim, jakim jest, bez stawiania jakichkolwiek warunków. Nie ma znaczenia, jak czcisz Boga, bylebyś czynił to z miłością. Pewnego razu bardzo religijny kapłan podróżował morzem i po drodze wylądował na jakiejś wyspie. Tam napotkał trzech bardzo prostych ludzi, którzy składali pokłony kamieniom, drzewom, wodzie i modlili się: * O Panie, Ty stałeś się tym wszystkim. Prosimy Cię, przyjmij naszą modlitwę. Kiedy kapłan usłyszał ich, był wstrząśnięty. * Nie nauczyliście się, jak należy się modlić - powiedział. * Jaki sens ma składanie pokłonów wodzie, drzewom czy kamieniom? Mężczyźni poprosili kapłana o wybaczenie. * Nikt nigdy nas nie uczył - powiedzieli. - Prosimy, zostań naszym Guru. Kapłan nauczył ich sztuki modlitwy, a następnie powrócił na swój statek i odbił od brzegu. Wkrótce ujrzał, że mężczyźni biegną ku niemu po wodzie. Kiedy dotarli do statku, wykrzyknęli: * O kapłanie, zapomnieliśmy, jak modlić się zgodnie z twoimi naukami. Zapomnieliśmy, jak należy się modlić. Prosimy, udziel nam jeszcze jednej lekcji. Kapłan nie posiadał się ze zdumienia. * Jak udało się wam przejść po wodzie? * Zanim wyruszyliśmy - powiedzieli mężczyźni - pomodliliśmy się: O Boże, jesteś taki potężny! Prosimy, zagęść wodę tak, abyśmy mogli po niej przejść! I woda zgęstniała. Kiedy kapłan zobaczył skutki ich prostej pobożności, pozbył się swojej dumy. * To wy znacie prawdziwe znaczenie modlitwy - powiedział. - Proszę, nauczcie mnie tego. Żeby dotrzeć do Boga, musisz po prostu modlić się do Niego z miłością i wiarą, musisz czcić Go takim, jaki jest, nie próbując stawiać mu żadnych warunków. SPOSOBY OSIĄGNIĘCIA BOGA Bóg nie pragnie, aby ludzie poświęcali dla Niego swoje życie. Pragnie jedynie, aby każdy człowiek doświadczał miłości. Pragnie dobra każdego człowieka, ponieważ Bóg kocha szczęście. Jego nauki są bardzo czyste i święte. Udziela ich założycielom religii i wysyła ich w świat. Ponieważ Bóg Sam jest ucieleśnieniem boskości, pobudza każdego człowieka do osiągnięcia Jaźni. Bóg jest światłem pokoju i sprawiedliwości. Jego naturą jest czystość i równość. Środkami do osiągnięcia Go są miłość i oddanie. PRAWDZIWA RELIGIA Kiedyś pewien bogacz zbudował świątynię dla Wisznu, po to, aby wyznawcy Wisznu mogli czcić swoje bóstwo. Ku swemu zmartwieniu przekonał się jednak, że tylko niewielu wyznawców Wisznu odwiedzało świątynię. Postanowił więc podobiznę Wisznu zastąpić podobizną Ramy. Teraz wyznawcy Wisznu przestali przychodzić, a świątynię zaczęli odwiedzać niektórzy wyznawcy Ramy, było ich jednak bardzo mało. Bogacz stwierdził: * Rama również nie przyciąga nikogo - i zamienił Ramę na Siwę. Teraz przestali przychodzić zarówno wyznawcy Wisznu, jak i Ramy, a zaczęli przychodzić wyznawcy Siwy, chociaż znowu było ich bardzo niewielu. Mężczyzna rzekł tedy: * Wszyscy z pewnością czczą Siakti, Boską Matkę. Przyciągnę ludzi, jeżeli wybuduję jej nową świątynię. Kiedy jednak to uczynił, przestali przychodzić wszyscy wyznawcy Wisznu, Ramy i Siwy, a jedynie nieliczni czciciele Bogini odwiedzali świątynię. Mężczyzna pomyślał sobie: * Hinduizm po prostu nie przyciąga ludzi. Zburzył więc świątynię i wybudował meczet, a wtedy przestali przychodzić wyznawcy hinduizmu i zjawiło się kilku muzułmanów. To również nie zadowoliło bogacza, rozebrał więc meczet i postawił kościół, a wtedy przestali przychodzić muzułmanie i kościół przyciągnął garstkę chrześcijan. W końcu bogacz zdecydował, że nie chce mieć do czynienia z żadnym miejscem kultu. Zamiast tego wybudował kort tenisowy i klub sportowy. Wtedy zaczęło przychodzić tam wielu ludzi z wszystkich sekt i religii: wyznawcy Ramy, Siwy, Wisznu, Boskiej Matki, Allacha i Chrystusa. Na tym polega problem wszystkich religii i sekt. Żadna z nich nie nadaje się dla każdego. Oficjalna religia nie może być naturalna w tym samym stopniu dla wszystkich, ponieważ jest czymś nabytym. Tylko religia Jaźni jest naturalna dla wszystkich, ponieważ Jaźń jest ze wszystkimi od niepamiętnych czasów. Jaźń w nas jest nasza własna, nie może być dla nas obca. Jeżeli wyznajemy religię naszej własnej Jaźni, nie zaznamy lęku. Wiara w Jaźń wewnętrzną jest najwyższym stopniem zrozumienia i prawdziwą treścią wszystkich religii. W Bhagawad Gicie Kriszna wyjaśnia Ardźjunie religię Jaźni. Powiada, że jest to niezawisła wiedza i niezawisła tajemnica, oczyszczająca w najwyższym stopniu, a można ją poznać poprzez bezpośrednie doświadczenie i bardzo łatwo jest ją praktykować.2 Na czym polega ta wiedza? Kriszna wyjaśnia: [maya tatamidam sarvam jagadavyaktamurtina; matsthani sarva bhńtani nachaham teshvavasthitah]: "Cały ten wszechświat przeniknięty jest przeze Mnie, poprzez Moją nieobjawioną formę. Wszystkie istoty spoczywają we Mnie". Cokolwiek widzimy we wszechświecie, żywe czy nieożywione, ruchome czy nieruchome, pochodzi od Boga i żyje w Nim. Niezależnie od tego, czy Bóg daje narodziny światu poprzez Swoją boską energię, czy też gromadzi go na powrót w Swojej Istocie, robi to jedynie dla Swojej własnej zabawy, dla Swojego radosnego przejawienia się. Kiedyś zaproszono mnie do zwiedzenia elektrowni atomowej. Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłem, była ogromna sterta metalu, kamieni i innych materiałów. Wszystko z tej sterty miażdżono na drobny proszek, który przenoszony był następnie do wielkiego zbiornika z gotującą się wodą. Proszek stopniowo rozpuszczał się, wydzielając bladoniebieską poświatę. W następnym stadium płyn rozdzielał się na dwie części. Jedną stanowiły promienie światła, druga przekształcała się na powrót w maleńkie cząstki materii. Cząsteczki gromadzone były w małą, zagęszczoną kulę. Obecni tam naukowcy wyjaśnili mi, że materia w kuli była czystą energią. * W rzeczywistości - mówili - wszystko, co pan widzi, jest energią. Może pan widzieć drzewa, ale w rzeczywistości jest to energia. Wszystko, co pan widzi, jest niczym innym, jak stałym przepływem energii. * To wspaniale, - powiedziałem - ponieważ nasze pisma święte również stwierdzają, że wszystko jest formą tej samej energii, a teraz wy udowodniliście to naukowo. Uświadomienie sobie, że wszystko powstało z jednej świadomej energii, jest nie tylko najwyższą nauką, ale również najwyższą religią. Niezależnie od tego, co osiągniemy na tym świecie, na nic to się nie zda, jeżeli nie pojmiemy, że wszystko jest sobie równe. Bhagawad Gita powiada: [samatvam yoga uchyate] - "Joga jest świadomością równości". Ktoś, kto chociaż przez chwilę medytuje z poczuciem, że wszystko jest dziełem tego samego Boga, odbiciem tej samej boskiej chwały, wyznaje najwyższą religię. Wielki święty suficki Szams-i-Tabriz powiedział: "Nie sądź, że Bóg przebywa tylko w twoim sercu. Powinieneś rozpoznać Go w każdym ogrodzie, w każdym lesie, w każdym domu i w każdym człowieku. Powinieneś widzieć Go w celu i we wszystkich stadiach twojej podróży, a także u wszystkich twoich towarzyszy pielgrzymki. Powinieneś dostrzegać Go w każdej ścieżce, w każdym kierunku filozoficznym i w każdej grupie ludzi. Powinieneś widzieć Go we wszystkich działaniach, we wszystkich uczynkach, we wszystkich myślach i uczuciach, oraz we wszelkim wyrażaniu tych myśli i uczuć. Powinieneś umieć Go rozpoznać nie tylko w światłach wewnętrznych, ale również w światłach, które widzisz w świecie zewnętrznym. Wszystkie kolory, a nawet ciemność, są tą samą Istotą. Jeżeli Go rzeczywiście kochasz, jeżeli chcesz znaleźć Jego miłość i doznać błogosławieństwa tej miłości, dostrzegaj Go w każdym zakątku wszechświata". Taka świadomość jest prawdziwą religią. To jest religia Jaźni. I to jest religia, która doprowadzi nas do celu wszystkich religii. SWAMI MUKTANANDA I LINIA MISTRZÓW SIDDHAJOGI Swami Muktananda urodził się w 1908 r. w zamożnej rodzinie właścicieli ziemskich, w pobliżu Mangalore, miasta w południowych Indiach. W wieku około piętnastu lat kilkakrotnie zetknął się z wielkim świętym, Bhagawanem Nitjanandą, którego miał później uznać za swego Mistrza duchowego. Te spotkania były dla chłopca punktem zwrotnym. Wkrótce postanowił opuścić dom w poszukiwaniu bezpośredniego doświadczenia Boga. W podróży tej, która miała trwać blisko ćwierć wieku, trzykrotnie przemierzył Indie wzdłuż i wszerz. W aśramie w Hubli, dwieście mil na północ od rodzinnego domu, spotkał swego pierwszego nauczyciela, Swamiego Siddharudhę, jednego ze znanych uczonych i świętych tamtych czasów. Tam właśnie studiował Wedantę, złożył przyrzeczenia sannjasa, czyli śluby zakonne i otrzymał imię Swami Muktananda, "szczęśliwość wyzwolenia". Kiedy zmarł Siddharudha, w 1929 r. Swami Muktananda zaczął odwiedzać jeden aśram po drugim, pobierając nauki od przeszło sześćdziesięciu nauczycieli duchowych, nieustannie poszukując kogoś, kto mógłby mu dać doświadczenie Boga. Jego poszukiwania trwały osiemnaście lat. W tym czasie opanował najważniejsze indyjskie pisma święte, otrzymał szkolenie w najprzeróżniejszych dziedzinach - od hathajogi po gotowanie i medycynę ajurweda - i wciąż nie znalazł tego, czego szukał. W końcu jeden z napotkanych świętych skierował go do Bhagawana Nitjanandy, Mistrza Siddha, czyli doskonałego nauczyciela duchowego, którego Muktananda spotkał już wiele lat wcześniej. Bhagawan Nitjananda mieszkał wtedy w małej wiosce Ganeśpuri, pięćdziesiąt mil na północny wschód od Bombaju. Rozpoznając w Bhagawanie Nitjanandzie Guru, jakiego poszukiwał, Swami Muktananda powiedział później: "to spotkanie na zawsze położyło kres moim wędrówkom". Od Bhagawana Nitjanandy otrzymał Siaktipat, świętą inicjację Siddhów, dzięki której budzi się wewnętrzna energia duchowa. Energia ta, nazywana Kundalini, jest boskim potencjałem istniejącym w każdym człowieku. Raz obudzona, pozwala uczniowi dotrzeć do najsubtelniejszych poziomów doświadczenia wewnętrznego. Wraz z tą inicjacją Swami Muktananda został uczniem, poświęcając się całkowicie ścieżce duchowej, wytyczonej przez jego Guru. Był to początek dziewięcioletnich głębokich przemian. W tym czasie Muktananda przeszedł proces całkowitego oczyszczenia, badał wewnętrzne płaszczyzny świadomości i w końcu zaczął nieprzerwanie doświadczać pełni i ekstazy swojej własnej najgłębszej natury. W 1956 r. Bhagawan Nitjananda stwierdził, że jego uczeń zakończył swoją podróż wewnętrzną: Swami Muktananda osiągnął samorealizację, czyli doświadczył jedności z Bogiem. Nawet po osiągnięciu celu, Swami Muktananda pozostał oddanym uczniem, nadal prowadząc spokojne życie w pobliżu Ganeśpuri. Bhagawan Nitjananda ulokował go w małym aśramie niedaleko swego własnego i przez pięć lat Guru i uczeń mieszkali w odległości niecałej mili od siebie. W 1961 r., tuż przed swoją śmiercią, Bhagawan Nitjananda przekazał Swamiemu Muktanandzie moc udzielania łaski Mistrzów Siddha, dając mu zdolność do rozbudzenia duchowego innych ludzi. Tego dnia Bhagawan Nitjananda powiedział mu: "Ujrzy cię cały świat". W ciągu następnych dziesięcioleci Baba - jak zaczęto nazywać Swamiego Muktanandę - podróżował po świecie, obdarzając innych inicjacją Siaktipatu, jaką sam kiedyś otrzymał i wprowadzając uczniów w tajniki spontanicznej jogi Mistrzów Siddha. Hojnie udzielał łaski, którą dostał od swego Guru, otwierając przed niespotykaną dotąd liczbą ludzi coś, co nazwał "królewską drogą" Siddhajogi - szeroką i dostępną ścieżkę do Boga. Ludzie, którzy nigdy przedtem nie słyszeli o medytacji, przekonywali się, że w obecności Baby wciągani są w ciszę wewnętrzną, nadającą ich życiu nowy sens i znaczenie. Wprowadził programy udzielania inicjacji Siaktipatu ogromnym rzeszom ludzi i niestrudzenie wyjaśniał im proces przemian, jakie w nich zachodzą. Kiedy Baba stał się szeroko znany, jego aśram (noszący teraz nazwę Gurudew Siddha Pith) został rozbudowany, aby mógł pomieścić odwiedzających go uczniów. Z czasem na całym świecie powstały inne aśramy i setki ośrodków Medytacji Siddhajogi. W 1982 r., na krótko przed śmiercią, Swami Muktananda wyznaczył na swoją następczynię Swami Czidwilasanandę. Była jego uczennicą od wczesnego dzieciństwa, a od 1973 roku podróżowała wraz z nim, tłumacząc na język angielski jego pisma, wykłady i liczne nieoficjalne rozmowy, jakie prowadził ze swymi uczniami. Od najmłodszych lat zaawansowana duchowo, poszukująca Prawdy, przejawiająca ogromną tęsknotę do Boga, stała się wzorową uczennicą. Jej sadhana była nadzorowana w każdym szczególe przez Muktanandę, który troskliwie przygotowywał ją na swoją następczynię. Na początku maja 1982 r. Swami Czidwilasananda złożyła formalne śluby zakonne i jeszcze w tym samym miesiącu Swami Muktananda przekazał jej moc i autorytet linii Siddhów - tę samą spuściznę duchową, którą otrzymał od swojego Guru. Od tego czasu Gurumaji - jak jest powszechnie nazywana - udziela Siaktipatu stale rosnącej liczbie uczniów oraz naucza ich praktyk Siddhajogi, zapoznając ich z posłaniem Swamiego Muktanandy: Medytuj nad swoją jaźnią. Szanuj swoją jaźń. Czcij swoją, jaźń. Zrozum swoją jaźń. Bóg mieszka w tobie jako ty. SŁOWNICZEK Absolut Najwyższa Rzeczywistość; doskonała Świadomość; czysta, nieskażona, niezmienna Prawda. Aham (dosł. "Ja") Czysta wewnętrzna Jaźń; podmiot doświadczający; świadomość "ja". Aham Brahmasmi Jedna z czterech mahavakji, czyli wielkich stwierdzeń Wedanty. Oznacza "Jestem Bogiem", najwyższym Absolutem. Akbar (1542 -1605) Wielki władca z dynastii Mogołów, który zjednoczył jedno z najrozleglejszych indyjskich imperiów. Jego zdolności administracyjne, szczodra natura oraz zainteresowanie kulturą i religią zjednały muserca swych poddanych. Ardźjuna Jeden z bohaterów-wojowników poematu epicznego Mahabharata; wielki uczeń Pana Kriszny. To właśnie z Ardźjuną podzielił się Pan swymi naukami w Bhagawad Gicie. Zob. Bhagawad Gita; Mahabharata. Aśram Społeczność, w której panuje dyscyplina duchowa; miejsce pobytu Guru lub osoby świętej. Asceza 1. Ściśle przestrzegane praktyki duchowe. 2. Porzucenie pogoni za przyjemnościami świata na rzecz osiągnięcia duchowego. Asztawakra (daty nieznane; dosł. "powyginany w ośmiu miejscach" ) Słynny kaleki mędrzec indyjskich poematów epicznych, który nauczył Króla Dżanakę istoty Rzeczywistości. Jego nauki zawarte są w Asztawakra Gicie, znanej też jako Asztawakra Samhita, która opisuje drogę do wyzwolenia. Zob. Dżanaka, Król. Awadhut Wielki mistyk-asceta, który wzniósł się ponad dwoistość, którego zachowanie nie podlega zwykłym konwenansom. Baba lub Babadżi (dosł. "ojciec") Termin oddający czułość i szacunek dla osoby świętej. Bhagawad Gita (dosł. "Pieśń Pana") Jedna z największych pozycji literatury duchowej świata, część poematu epicznego Mahabharata. W Gicie Pan Kriszna, na polu bitwy, wyjaśnia Ardźjunie ścieżkę do wyzwolenia. Zob. Mahabharata. Bhagawan (dosł. "Pan") Ten, który jest wspaniały, sławny i czcigodny. Bardzo zaszczytny tytuł. Guru Swamiego Muktanandy znanego jest jako Bhagawan Nitjananda. Zob. Nitjananda, Bhagawan. Bhajrawa Imię Siwy, najwyższej Rzeczywistości. Bhakti Oddanie Bogu lub Guru. Bhaktijoga Joga oddania; ścieżka ku połączeniu z Bogiem oparta na stałym ofiarowywaniu Bogu miłości i na ciągłym pamiętaniu o Nim. Zob. Narada. Bhartrihari Filozof i poeta królewski z piątego wieku, który odrzucił swe królestwo na rzecz stania się joginem; autor wielu wierszy o treści duchowej. Bistami, Hazrad Bayazid albo Abu Jazid Al-Bistami (um. 875) Ekstatyczny święty suficki z Zakonu Nakszbandi w Bistamie, w północno-wschodniej Persji. Jego liczne wiersze wyraziście oddają całkowite zatopienie się tego mistyka w Bogu. Brahma Najwyższy Pan. W trójcy hinduizmu, jest to Bóg w swoim aspekcie stwórcy świata. Zob. Siwa; Wisznu. Brahman Wedantyczny termin określający Absolutną Rzeczywistość. Brahmananda Dziewiętnastowieczny święty z Radżastanu, żyjący w Puszkarze, gdzie był oddanym wyznawcą w jedynej w Indiach świątyni poświęconej Brahmie. Wielki poeta i jogin, napisał Iśwara Darszian (Widzenie Boga) oraz wiele ekstatycznych bhadżianów, pieśni wyznaniowych. Budda (560 - 480 p.n.e.; dosł. "ten rozbudzony" ) Urodzony księciem w północnych Indiach, Siddhanha Gautama porzucił swoje królestwo aby szukać oświecenia. Siedząc pod drzewem bodhi w Gaji, postanowił urzeczywistnić Prawdę i pogrążył się w najgłębszej medytacji, dostępując oświecenia. Potem wiele podróżował nauczając medytacji jako środka do pozbycia się cierpień. Bullah Szach (1680 -1758) Mistyczny poeta z Pendżabu, którego kafi, wiersze wyznaniowe, pełne miłości i tęsknoty do jego Mistrza, Inajata Szacha, są ulubionymi wierszami Qawwali - grup śpiewu. Jego grobowiec znajduje się w Kasurze niedaleko Lahore. Czidwilasananda, Swami (dosł. "błogość gry Świadomości") Imię nadane Gurumaji przez jej Guru, Swamiego Muktanandę, kiedy przyjęła ona śluby zakonne. Cziti Boska świadoma Energia; aspekt twórczy Boga. Zob. Siakti. Derwisz Pełen zachwytu nauczyciel w tradycji sufickiej. Dharma Obowiązek; prawość; życie w zgodzie z Wolą boską. Najwyższą dharmą jest rozpoznanie Prawdy w swoim własnym sercu. Dho`l-Nun Al-Mesri (796 - 861) Egipski suficki poeta-święty, urodzony w Górnym Egipcie, który przemierzył Arabię i Syrię. W 829 roku uwięziony za herezję w Bagdadzie. Podczas procesu Dho'l-Nun tak ujął kalifa swą obroną sufizmu, że zwolniono go bez krzywdy. Dżanaka, Król (daty nieznane) Ojciec Sity, żony Pana Ramy. Królewski mędrzec, który osiągnął wyzwolenie poprzez całkowite wypełnienie swoich obowiązków jako król Widehy. Był wielkim piewcą doktryn Upaniszadów. Jego Guru to mędrzec Jadźnawalkja. Dżapa Powtarzanie boskiego Imienia, mantry. Dźnanajoga Joga wiedzy; ścieżka duchowa oparta na ciągłej kontemplacji i dociekaniu wewnętrznym. Dźnaneśwar Maharadż (1275 -1296; dosł. "Pan Wiedzy") Pierwszy pomiędzy poetami- świętymi Maharasztry, urodził się w rodzinie świętych. Jego starszy brat Nivrittinath był jego Guru. Jego komentarz wierszem do Bhagawad Gity, Dźnaneśwari, jest uznany jako jedna z najważniejszych pozycji literatury duchowej na świecie. Dźnaneśwari Wzniosły komentarz do Bhagawad Gity, napisany przez Dźnaneśwara, w wieku szesnastu lat. Była to pierwsza, oryginalna pozycja literatury duchowej w marathi, języku Maharasztry. Zob. Dźnaneśwar Maharadż. Ego W jodze, ograniczone pojęcie "ja", które identyfikuje "ja" z ciałem, umysłem i zmysłami; czasami też przedstawione jako "woal cierpienia". Eknath Maharadż (1528 -1609) Świecki poeta-święty z Maharasztry; autor kilkuset abhang, wierszy wyznaniowych, został wydalony z kasty braminów za swe próby zniesienia nietykalności. Pisząc na tematy religijne językiem potocznym, Eknath dał początek duchowemu odrodzeniu u ludzi. Ganeśpuri Wioska u podnóża Góry Mandagni w Stanie Maharasztra. Bhagawan Nitjananda osiedlił się w tym regionie, gdzie wielu joginów uprawiało praktyki duchowe od tysięcy lat. Gurudew Siddha Pith, aśram założony przez Babę Muktanandę z polecenia jego Guru, jest zbudowany na tej świętej ziemi. Świątynie samadhi Bhagawana Nitjanandy i Baby Muktanandy przyciągają wiele tysięcy pielgrzymów. Gauranga lub Śri Kriszna Czeitanja Mahaprabhu (1485 -1533) Upojony Bogiem święty z Bengalu. Urodzony w Nawadwipie, centrum nauki sanskrytu, został wielkim uczonym. W wieku dwudziestu dwóch lat, podczas pielgrzymki do Świątyni Wisznu w Gaji, nagle doznał oświecenia duchowego, które całkowicie go zmieniło. Powrócił do domu śpiewając Kriszna, Kriszna i odtąd był wielką siłą duchową w Indiach. Jego miłość do śpiewania imienia Boga była inspiracją w życiu tysięcy ludzi. Gita (dosł. "pieśń" ) Zob. Bhagawad Gita; Guru Gita. Guru (dosł. "z ciemności do światła") Nauczyciel lub Mistrz duchowy, który osiągnął jedność z Bogiem. Prawdziwy Guru inicjuje poszukiwaczy na ścieżce duchowej i prowadzi ich do wyzwolenia. Zob. Siaktipat. Guru Gita (dosł. "Pieśń Guru") Starożytny sanskrycki hymn pochwalny, który opisuje istotę Guru, stosunek pomiędzy Guru i uczniem oraz medytację o Guru. W aśramach Siddhajogi, Guru Gita jest śpiewana codziennie rano. Gurudew Siddha Pith (Siddha Pith, dosł. "miejsce pobytu Siddhów") Główny aśram Gurumaji i Siddhajogi, oraz miejsce Świątyni samadhi Baby Muktanandy. Założony w 1956, kiedy Bhagawan Nitjananda poinstruował Swamiego Muktanandę aby ten zamieszkał w prostym trzypokojowym budynku niedaleko Ganeśpuri w Indiach. Obecnie, światowej sławy ośrodek duchowy. Gurumaji (dosł. "ta, która jest pochłonięta przez Guru") Zwrot wyrażający szacunek w języku marathi, używany w stosunku do Swami Czidwilasanandy. Hanuman (dosł. "ciężko-szczęki" ) Wierny Pana Ramy, który był doskonałym sługą. Jego losy są opisane w poemacie Ramajana. Hathajoga Dyscyplina jogiczna, która wiedzie do osiągnięcia samadhi poprzez połączenie prany i apany, wdechu i wydechu. Praktyki jogi, tak fizyczne jak i psychiczne, wykonywane są w celu oczyszczenia ciała fizycznego i ciała subtelnego. Celem hathajogi jest rozbudzenie energii wewnętrznej, Kundalini. Inajat Szach Lahori (um.1728) Wybitny święty suficki tradycji Qadiri, także Mistrz Bullaha Szacha. Uczony pisarz, utrzymywał się z uprawy warzyw w Lahore. Inicjacja Zob. Siaktipat. Jaźń Boska Świadomość obecna u każdej osoby. Jadźnawalkja (daty nieznane) Mędrzec, którego nauki zawarte są w Brihadaranjaka Upaniszadzie; Guru Króla Dżanaki. Jamuna, Rzeka Święta rzeka w północnych Indiach. Na jej brzegach spędził swą młodość Pan Kriszna. "Jestem Tym" Czyste, bezwarunkowe poczucie absolutnej Świadomości przez swoją własną jaźń; poczucie które jest obecne u wszystkich ludzi i które jest ponad wszystkimi ograniczającymi je własnościami. Zob. Aham. Joga (dosł. "połączenie") Stan jedności z Jaźnią, z Bogiem; praktyki wiodące do tego stanu. Zob. Bhaktijoga; Dźnanajoga; Hathajoga; Kundalinijoga; Mantrajoga; Siddhajoga. Joga Sutry Zbiór aforyzmów, napisanych w sanskrycie przez Patandżalego w IV wieku, który jest podstawowym pismem ścieżki radżajogi. Wyjaśniają one wiele metod osiągnięcia stanu jogi, lub samadhi, w którym znikają poruszenia umysłu i Świadek umysłu pozostaje w swej własnej błogości. Zob. Patandżali. Joga Wasisztha lub Wasisztha-Ramajana Bardzo popularny tekst sanskrycki oparty na Advaita Wedancie, prawdopodobnie napisany w XII wieku i przypisany mędrcowi Walmiki. Wasisztha odpowiada na filozoficzne pytania Pana Ramy na temat życia, śmierci i ludzkiego cierpienia. Jej główną nauką jest ta, która głosi, że całość stworzenia jest niczym innym niż przemianami umysłu: Świat jest takim jakim go widzisz i kiedy umysł jest uspokojony, iluzja znika. Jogin Osoba praktykująca jogę; także osoba, która osiągnęła doskonałość poprzez praktyki jogiczne. Zob. Joga. Ka`ba Zob. Mekka. Kabir (1440 -1518) Wielki poeta-święty, urodzony w muzułmańskiej rodzinie w Benares, który pracował jako tkacz i został uczniem Ramanandy. Jego zwolennikami byli zarówno wyznawcy hinduizmu jak i muzułmanie. Jego wpływ był wielką siłą w staraniach o przezwyciężenie rozłamów religijnych. Karman (dosł. "działanie") 1. Jakiekolwiek działanie, fizyczne, słowne czy umysłowe. 2. Przeznaczenie, które spowodowane jest przez działanie w przeszłości, głównie to w poprzednich życiach. Istnieją trzy kategorie karmana: prabhada karma, przeznaczona do wystąpienia podczas obecnego życia; sanczita karma, dla przyszłych żywotów; oraz krijaman karma stworzona podczas obecnego życia. Karmajoga Joga działania. Ścieżka duchowa, na której dokonuje się działań na zasadzie ofiary, pozostając nieuzależnionym od owoców tych działań. Katha Upaniszada Jedna z głównych Upaniszadów, która zawiera opis losów mędrca Nacziketasa, który kiedy Jama, Bóg śmierci, obiecał spełnić jego życzenie, poprosił o wiedzę o Absolucie. Zob. Upaniszady. Kena Upaniszada (Kena, dosł. "przez kogo") Jedna z głównych Upaniszadów, która ustanawia, że Brahman jest najwyższą Rzeczywistością, przez którą działają rozum, mowa i zmysły. Zob. Upaniszady. Kibla Kierunek, w którym wierzący muzułmanin zwrócony jest podczas modlitwy; w kierunku Mekki. Zob. Mekka. Kriszna (dosł. "ciemnego koloru", "nieodparcie przyciągający") Ósme wcielenie Wisznu. Losy życiowe Pana Kriszny opisane są w Śrimad Bhagawatam i w Mahabharacie. Krije (dosł. "działania") Ruchy oczyszczające, fizyczne, umysłowe i emocjonalne, zainicjowane przez rozbudzoną Kundalini. Zob. Kundalini. Kundalini (dosł. "zwinięta" ) Najwyższa siła, pierwotna Siakti albo energia, która spoczywa zwinięta u podstawy kręgosłupa każdego człowieka, w czakramie muladhara. Rozbudzona poprzez inicjację, ta niezwykle subtelna siła zaczyna oczyszczać cały organizm. Podczas swojego ruchu ku górze, do susziumna nadi, przebija ona kilka czakramów zanim wreszcie osiągnie sahasrara u szczytu głowy. Gdy to następuje, jaźń indywidualna łączy się z najwyższą Jaźnią, wtedy cykl narodzin i śmierci dobiega końca. Zob. Siaktipat. Kundalinijoga Proces osiągania jedności indywidualnej jaźni z najwyższą Jaźnią poprzez rozwój rozbudzonej energii Kundalini. Lakszmi Bogini bogactwa i powodzenia; małżonka Wisznu. Zob. Wisznu. Lajajoga Pochłonięcie umysłu przez Jaźń; uwewnętrznienie Świadomości. Lingam (dosł. "znak" lub "znamię") Święty symbol Siwy, reprezentujący Jego siłę twórczą. Symbol w kształcie owalu, wykonany z kamienia, metalu lub gliny. Mahabharata Poemat epicki napisany w sanskrycie, skomponowany przez mędrca Wjasę. Opisuje on walkę pomiędzy książętami Pandawa i Kaurawa. W swym szerokim opisie zawiera on bogactwo indyjskiej wiedzy świeckiej i religijnej. Bhagawad Gita występuje w późniejszej części Mahabharaty. Maharasztra Stan na zachodnim wybrzeżu Indii. Zob. Ganeśpuri. Maitreji Żona mędrca Jadźnawalkji, której losy życiowe opisane są w Brihadaranjaka Upaniszadzie. Poszukiwaczka duchowa, która wyrzekła się bogactwa swego męża i zamiast tego dążyła do mądrości duchowej. Maitri Upaniszada Nazwana na cześć swego głównego nauczyciela, Maitri, ta jedna z głównych Upaniszadów traktuje o naturze jaźni i stosunku do umysłu i zmysłów, opisując jak kontrola myśli wiedzie do wyzwolenia. Manpuri Szesnastowieczny poeta-święty, współczesny Królowi Akbarowi. Mansur Mastana lub Mansur Al-Halladż (858 - 922) Ekstatyczny suficki poeta-święty, który spędził większość swojego życia w Bagdadzie. Podróżował też trochę po Iraku, Persji, Indiach i Kaszmirze do granic Chin. Powieszony jako heretyk za jego stwierdzenie: Ana`l-Haqq, "Jestem Bogiem", którego by ówczesny ortodoksyjny islam nie mógł tolerować. Mantrajoga Joga świętego Słowa, nauka o dźwięku, zawarta jako część w Siddhajodze. Droga do połączenia poprzez mantrajogę jest oparta na powtarzaniu świętej mantry i kontemplacji jej znaczenia. Maja Termin używany przez Wedantę dla siły, która osłania prawdziwą naturę Jaźni i stwarza doświadczenia mnogości i odrębności od Boga. Siła maji zataja najwyższą Prawdę, stwarzając iluzję, że rzeczywiste jest nierzeczywistym, nierzeczywiste rzeczywistym i że tymczasowe jest wieczne. Mekka Miejsce urodzenia Mahometa (ur. 570), święte miasto islamu; pielgrzymka do Mekki jest jednym z pięciu obowiązków każdego muzułmanina. Muzułmanie na całym świecie w czasie modlitwy kierują się w stronę Ka`by, słynnej świątyni w Mekce. Mirabai (1433 -1468) Królowa Radżastanu słynna ze swoich wierszy wyznaniowych do Pana Kriszny. Była tak pochłonięta miłością do Kriszny, że gdy krewni podali jej truciznę, wypiła ją jak nektar i nic jej się nie stało. Muktananda, Swami (1908 -1982; dosł. "błogość wolności") Imię nadane Babie, gdy przyjął on śluby zakonne. Mundaka Upaniszada (Mundaka, dosł. "ogolić") Osoba, która rozumie naukę, ogolona jest z błędu i niewiedzy. Ta znacząca Upaniszada mówi o wiedzy o Brahmanie i potrzebie Guru oraz opisuje ponowne narodziny i wyzwolenie. Zob. Upaniszady. Namadewa (1270 -1350) Poeta-święty z Pandharpuru w Maharasztrze, przyjaciel Dźnaneśwara Maharadża. Po tym jak osiągnął wszechprzenikającą naturę Boga po znalezieniu swego Guru, Wiszoby Kheczara, skomponował on pełne zachwytu abhangi - wiersze oddania do Witthala, formy Pana Kriszny. Nanakdew lub Guru Nanak (1469 -1538) Założyciel religii Sikhów. Urodził się w Pendżabie niedaleko Lahore. Wykładał w wielu miejscach. Był przeciwnikiem zarówno systemu kastowego jak i podziałów pomiędzy wyznawcami hinduizmu i muzułmanami. Narada Boski riszi, jasnowidz, który był wielkim oddanym Wisznu. Pojawia się w wielu Puranach. Napisał Bhakti Sutry, autorytatywny tekst o duchowym oddaniu. Zob. Bhaktijoga. Nasruddin, Szejk Postać mająca swe początki w średniowiecznym folklorze tureckim, wykorzystywana przez nauczycieli duchowych dla ilustracji nonsensownych wytworów umysłu człowieka. Nitjananda, Bhagawan (um.1961; Bhagawan, dosł. "Pan"; Nitjananda, dosł. "wieczna błogość") Często nazywany Bade Babą, Wielkim Babą; Guru Swamiego Muktanandy i poprzednik w linii Siddhów. Niewiele wiadomo o jego wczesnym życiu. Pochodził z Południowych Indii i spędził wiele lat na podróżach na południu, przez pewien czas żyjąc w jaskini niedaleko Kanhangadu. Później mieszkał w okolicach Góry Mandagni w Stanie Maharasztra, gdzie wielu mędrców zwykło było odprawiać rytuały ognia i przestrzegać praktyk duchowych. Wioska Ganeśpuri powstała w jego otoczeniu. Opuścił swe ciało 8 sierpnia, 1961 roku. Świątynia samadhi Bhagawana Nitjanandy znajduje się w wiosce Ganeśpuri, milę od Gurudew Siddha Pith. Obudzenie Zob. Siaktipat. Om lub Aum Pierwotny dźwięk, z którego wywodzi się cały wszechświat; wewnętrzna treść wszystkich mantr. Om Namah Siwaja (Namah Siwaja, dosł "Pokłon Siwie" ) "Pięciosylabowa" sanskrycka mantra linii Siddhów, znana jako "wielka mantra zbawienia" z powodu swej mocy dania doczesnego spełnienia jak i realizacji duchowej. Siwa oznacza boską Świadomość, Jaźń wewnętrzną. Organy działania Moce sprawujące władzę nad działaniami mową, chwytem, ruchem, płodzeniem i wydalaniem. Oświecenie Ostateczne osiągnięcie na ścieżce duchowej, kiedy ograniczone pojęcie "ja" łączy się z najwyższą świadomością. Zob. Wyzwolenie. Panczadaszi Zob. Widjaranja. Pandharpur Cel pielgrzymek w Stanie Maharasztra. Ośrodek wiary i modlitw do Witthala, formy Pana Kriszny. Parasiwa (dosł. "najwyższy Siwa") Pierwotny Pan; najwyższy Guru. Patandżali Mędrzec z IV wieku, napisał słynne Joga Sutry, w których przedstawia jeden z sześciu ortodoksyjnych kierunków filozofii Indii i autorytatywny tekst o ścieżce radżajogi. Zob. Joga Sutry. Prahlad Jako dziecko wielki wyznawca Pana Narajany. Poprzez swą niezwykłą wiarę, Prahlad przetrwał prześladowania swego ojca- demona, Hiranjakaszipu, udowadniając mu, że Pan zawsze dba o swoich wiernych. Jego losy są opisane w Śrimad Bhagawatam. Praktyki Działania oczyszczające i wzmacniające umysł i ciało do podążania ścieżką duchową; do praktyk Siddhajogi należą śpiew, medytacja, powtarzanie mantry, hathajoga i sewa (służba). Zob. Sadhana. Prana Siła życiowa podtrzymująca życie ciała indywidualnego oraz całego wszechświata. Pranajama (dosł. "ograniczanie oddechu") Technika jogiczna, składająca się z systematycznej regulacji i powstrzymywania oddechu, co prowadzi do ustabilizowania umysłu. Prasad Pobłogosławiony lub boski podarunek; często odnosi się do pożywienia, które zostało ofiarowane Bogu i dlatego jest błogosławione. [Pratyabhijnahridayam] (czyt. Pratjabhidżnaahridajam; dosł. "Serce doktryny rozpoznania") Rozprawa naukowa z jedenastego wieku autorstwa Kszemaradży, która streszcza filozofię [pratyabhijna] Siwaizmu Kaszmirskiego. Stwierdza ona, że człowiek zapomniał o swojej prawdziwej istocie poprzez identyfikowanie się z ciałem, i że realizacja to proces rozpoznawania lub pamiętania o swojej prawdziwej istocie. Purany (dosł. "legendy starożytności") Osiemnaście świętych ksiąg napisanych przez mędrca Wjasę. Zawierają one opowieści, legendy i pieśni o stworzeniu wszechświata, wcieleniach Boga, nauki o różnych bóstwach oraz spuściznę duchową mędrców i władców starożytności. Radżajoga Dyscyplina wyciszania umysłu. Według Joga Sutr Patandżalego, radżajoga zawiera kontemplację, koncentrację i medytację. Rama Siódme wcielenie Wisznu, Pan Rama i jego żona Sita uważani są za idealnego męża i żonę, uosobienie dharmy. Losy życiowe Pana Ramy opowiedziane są w Ramajanie. Joga Wasisztha wymienia nauki udzielone mu przez mędrca Wasiszthę, jego Guru. Zob. Joga Wasisztha; Ramajana; Wisznu. Ramajana Poemat epicki napisany w sanskrycie przez mędrca Walmiki, który opowiada o życiu i dokonaniach Pana Ramy, siódmego wcielenia Wisznu. Opowieść mówi o porwaniu Sity, żony Ramy, przez dziesięciogłowego króla-diabła, Rawanę, oraz o zwycięstwie Ramy nad Rawaną przy pomocy Hanumana. Ramakriszna Paramahamsa (1836 -1886) Wielki święty Bengalu, który czcił Boga w formie Kali, Boskiej Matki; Guru Swamiego Wiwekanandy i założyciel Zakonu Ramakriszny. Ramanudża (1017 -1137) Urodzony w Południowych Indiach filozof-mędrzec, założyciel Szkoły Wedanty Uwarunkowanego Nondualizmu, która naucza, że dusza ludzka jest boską, jednak odrębną od najwyższej Duszy, czyli Boga. Rumi, Dżalalu`d-Din (1207 -1273; także zwany Mawlaną, dosł. "Naszym Mistrzem" ) Najznakomitszy suficki perski poeta-święty. Osiedlił się w Turcji, gdzie w młodości opanował wszystkie nauki i był uznanym doktorem prawa. Po napotkaniu Szams-i-Tabriza, pełnego zachwytu świętego wędrownika, przeobraził się z trzeźwego uczonego w ekstatycznego piewcę boskiej miłości. Sadguru Prawdziwy Guru, duchowy Mistrz. Zob. Guru. Sadhana Fizyczne i psychiczne praktyki na ścieżce duchowej; dyscyplina duchowa. Zob. Praktyki. Sadhu Święty człowiek, mnich lub asceta. Samadhi Stan medytacyjnej jedności z Absolutem. Sannjasa Inicjacja, śluby zakonne; także czwarty okres tradycyjnego życia w Indiach, kiedy po wypełnieniu obowiązków życia materialnego ma się swobodę osiągnięcia celu Samorealizacji. Sannjasin Osoba, która przyjmuje śluby wyrzeczenia w tradycji indyjskiej; mnich. Sanskryt (dosł. "doskonale stworzona mowa") Język uczonych w Indiach; pierwotnie występujący w Wedach i Upaniszadach, istniejący od przynajmniej 1200 p.n.e. Przyjmuje się, że uczeni Indii są w stanie wyliczyć prawie dziesięć tysięcy natchnionych słów sanskryckich. Sarmad (um.1660) Święty armeński pochodzenia żydowskiego, który osiedlił się w Indiach. Skazany na śmierć przez cesarza mogolskiego Aurangzeba za swe nieprawowierne praktyki. W stanie upojenia widział Ukochanego we wszystkim, nawet w swoim kacie. Siakti, Kundalini Siakti Moc duchowa; boska moc kosmiczna, która według filozofii siwaickiej stwarza i podtrzymuje wszechświat. Wewnętrzny, immanentny aspekt Świadomości boskiej. Zob. Cziti; Kundalini. Siaktipat (dosł. "zstąpienie łaski") Przekazanie energii duchowej, czyli Siakti, uczniowi przez Guru; duchowe rozbudzenie przez łaskę. Zob. Guru; Kundalini; Siakti. Siddha Doskonały jogin. Osoba, która osiągnęła stan świadomości jedności albo oświecenia. Zob. Oświecenie; Wyzwolenie. Siddhajoga Droga do połączenia się jednostki z Bogiem, która zaczyna się poprzez Siaktipat, rozbudzenie wewnętrzne poprzez łaskę Siddha Guru. Podróż ta dobiega końca dzięki łasce i prowadzeniu przez Guru. Swami Czidwilasananda jest obecnym Mistrzem tej ścieżki. Siddhajoga, znana jest też jako mahajoga lub wielka joga, zawiera w sobie wszystkie gałęzie jogi. Siddhajoga Medytacja Spontaniczna medytacja oparta na rozbudzeniu energii wewnętrznej przez Mistrza Siddhę. Siddharudha Swami Wielki Siddha, u którego Swami Muktananda studiował Wedantę i u którego przyjął śluby zakonne sannjasa. W jego aśramie, w Hubli w Południowych Indiach, nie ustaje śpiew Om Namah Siwaja. Sikh Wierzący w nauki Guru Nanaka. Zob. Nanakdewa. Sita Ukochana Pana Ramy i symbol idealnej żony. Porwana przez demona Rawanę i w końcu uratowana przez Hanumana. Jej losy opisane są w Ramajanie. Siwa 1. W Siwaizmie, Najwyższy Siwa (Paramasiwa) jest wszystko- przenikającą najwyższą Rzeczywistością, niewzruszoną, nieprześcignioną boską Świadomością. 2. W trójcy hinduizmu, Siwa jest niszczącym niewiedzę aspektem Boga. Oddaje Mu się cześć jako pierwotnemu ascecie i jako Najwyższemu, który spełnia życzenia Swych wiernych. Zob. Brahma; Wisznu. Siwa Sutry Tekst sanskrycki, objawiony przez Boga Siwę mędrcowi Wasuguptaczarji w IX wieku. Składa się z siedemdziesięciu siedmiu sutr lub aforyzmów, które według podań zostały odkryte na skałach w Kaszmirze. Siwa Sutry są podstawowym, autorytatywnym tekstem filozoficznego kierunku znanego jako Siwaizm Kaszmirski. Zob. Siwaizm Kaszmirski. Siwaita Osoba wyznająca Siwę jako najwyższą Jaźń. Siwaizm Kaszmirski Nondualistyczna (monistyczna) filozofia, która rozpoznaje cały wszechświat jako przejawienie Siwy, grę Jego boskiej świadomej energii Siakti czyli Cziti. Razem z Wedantą, Siwaizm Kaszmirski stanowi podstawę filozoficzną Siddhajogi. Zob. Siwa Sutry. So`ham (dosł. "Jestem Tym") Naturalna wibracja dźwiękowa Jaźni, która samorzutnie się dokonuje z każdym wdechem i wydechem. Zdając sobie sprawę z So`ham, poszukiwacz doświadcza jedności swojej indywidualnej jaźni z Jaźnią najwyższą. Także powtarzana jako Hamsa. South Fallsburg, Nowy Jork Miejscowość, w której znajduje się Aśram Siddha Medytacji, założony w 1979 roku przez Babę Muktanandę jako międzynarodowa siedziba SYDA Foundation. Sufi Osoba praktykująca sufizm, mistyczną ścieżkę miłości w tradycji islamu. Sufizm Mistyczna doktryna islamu, która naucza, że celem życia jest osiągnięcie boskiej Zasady w sercu. Sundardas (1596 -1689) Znany poeta-święty urodzony w Radżastanie. Sundar Ganthrawati jest głównym zbiorem jego bhadżianów wierszy wyznaniowych, napisanych w języku hindi. Swami lub Swamidżi Forma używana przy zwracaniu się z poważaniem do sannjasina, mnicha. Szams-i-Tabriz Suficki święty z X wieku, wędrownik awadhut z Tabrizu w Persji. Był Mistrzem Dżalau'd-Din Rumiego, najznakomitszego perskiego poety-świętego. Siankaraczarja (788 - 820) Filozof-mędrzec, podróżował po Indiach nauczając filozofii Absolutnego Nondualizmu czyli Advaita Wedanty, która stwierdza jedność duszy indywidualnej z Duszą najwyższą. W dodatku do pisania i nauczania, założył mathyczyli aśramy w czterech częściach Indii. Zakon mnichów Saraswati, do którego należą Swami Muktananda i Swami Czidwilasananda został założony przez Siankaraczarję. Śri Widja Antar Jaga Rozprawa, która traktuje o wewnętrznej wierze w Boginię Kundalini poprzez wizualizację, mantry itd. Śrimad Bhagawatam lub Śrimad Bhagawata Purana Popularny tekst wyznaniowy napisany przez mędrca Wjasę, zawiera opowieści o różnych wcieleniach Boga, także o życiu i naukach Pana Kriszny, oraz opowieści o świętych i ich uczniach. Siuka lub Siukadew (daty nieznane) Wielki mędrzec starożytności, syn Wjasy i uczeń Króla Dżanaki. Wymieniony jest w wielu pismach, ale sławę swą zdobył poprzez komentarz do Śrimad Bhagawatam. Śwetaśwatara Upaniszada Jedna z wielkich Upaniszadów, w której mędrzec Śwetaśwatara mówi o Brahmanie jako zamanifestowanym. Zob. Upaniszady. Świadomość Inteligentna, najbardziej niezależna, boska Energia, która stwarza, przenika i podtrzymuje cały wszechświat. Zob. Cziti; Siakti. Świątynia Samadhi Ostateczne miejsce spoczynku ciała wielkiego jogina. Takie świątynie, przeniknięte siłą świętego, stają się miejscem oddawania czci. Tukaram Maharadż (1608 -1650) Świecki wielki poeta-święty z Maharasztry. Otrzymał inicjację od swojego Guru, Babadżi, który był spadkobiercą duchowym Dźnaneśwara Maharadża. Napisał tysiące abhang, pieśni wyznaniowych, opisujących jego duchowe doświadczenia, realizację i chwałę boskiego Imienia. Tulsidas (1532 -1623) Poeta-święty z Północnych Indii, autor Rama Czaricamanasa, opowieści o życiu Pana Ramy, napisanej w języku hindi, jednej z najpopularniejszych pozycji piśmiennictwa duchowego Indii. Upamanju Mędrzec w starożytności, któremu dana była wizja Siwy; opisał swoje doświadczenie oraz nadał inicjację Panu Krisznie; występuje w Mahabharacie. Upaniszady (dosł. "siedząc blisko") Nauki starożytnych mędrców Indii. Centralną nauką Upaniszadów jest to, że Jaźń jest tożsama z Brahmanem, czyli Absolutem a celem życia jest zrealizowanie jedności z Brahmanem. [Upaniszady] stanowią szczyt nauk wedyjskich. Zob. Wedanta. [Viveka Chudamani) (czyt. Wiweka Czuudaamani; dosł. Koronny Klejnot Właściwego Rozumienia) Traktat sanskrycki z VIII wieku na temat Advaita Wedanty, napisany przez Siankaraczarję. Wyjaśnia filozofię monistyczną, która mówi, że tylko Brahman, czyli Absolut, uniwersalna Dusza, są rzeczywiste, oraz że dusza indywidualna jest tożsama z Brahmanem. Wasisztha Mędrzec starożytności; Guru Pana Ramy. Joga Wasisztha, jedna z najważniejszych ksiąg religijnych Indii, składa się z jego nauk udzielonych Panu Ramie. Zob. Joga Wasisztha. Wedanta (dosł. "koniec Wed") Jedna z sześciu ortodoksyjnych szkół filozofii Indii. Wedanta została założona przez Badarajanę. Powstała z dyskusji w Upaniszadach na temat natury Absolutu, czyli Jaźni i została usystematyzowana przez Siankaraczarję. Zob. Upaniszady. Wedy Cztery główne księgi religijne hinduizmu uznane za objawienie boskie. Są to: Rig Weda, Jadżur Weda, Sama Weda i Atharwa Weda. Wina Indyjski instrument szarpany. Widjaranja (dosł. "las wiedzy") Piąty następca Siankaraczarji. Autor Panczadaszi, traktatu o Wedancie. Wisznu Najwyższy Bóg; w trójcy hinduizmu, aspekt Boga podtrzymujący stworzenie. Mówi się, że w czasach zła i zamieszania, Wisznu ucieleśnia się na Ziemi ku ochronie ludzi i dla ustanowienia prawości. Pan Rama i Pan Kriszna są jednymi z najważniejszych z tych wcieleń. Zob. Brahma; Siwa. Wiwekananda, Swami (1863 -1902) Uczeń Ramakriszny Paramahamsy i jedna z najbardziej wpływowych postaci duchowych współczesnych Indii. Podczas swych licznych podróży przedstawił on nauki Wedanty na Zachodzie. Woodroffe, Sir John Były Sędzia Sądu Najwyższego Indii w Kalkucie, który stał się wysoko uznanym uczonym indyjskiej tradycji tantry. Autor książki The Serpent Power. Wyzwolenie Uwolnienie się z cyklu narodzin i śmierci. Stan osiągnięcia jedności z Absolutem. Zob. Oświecenie.