Wolfgang Amadeusz MOZART Listy Wybór, przekład, komentarze, kalendarium, indeksy IRENEUSZ DEMBOWSKI WYDAWNICTWO NAUKOWE PWN WARSZAWA 1991 Opracowanie graficzne Krzysztof Radnowski Konsultacja Jolanta Bilińska Redaktor Krzysztof Bilica Redaktor techniczny Teresa Skrzypkowska Korektor Ewa Dąbrowska Wydawnictwo Naukowe PWN Wydanie pierwsze Arkuszy wyd. 50,0. Arkuszy druk. 39,25 + 3 ark. wkł. Papier offsetowy kl. III 80 g. Oddano do reprodukcji w październiku 1991 r. Podpisano do druku w listopadzie 1991 r. Druk ukończono w grudniu 1991 r. Zamówienie nr 1170/91 Zakłady Graficzne w Gdańsku SPIS TREŚCI Wstęp 7 Kalendarium 15 Listy 103 Indeks nazwisk i imion 566 Indeks utworów Mozarta 597 Spis ilustracji 620 WSTĘP Mozart był podróżnikiem — trzecią część swego życia spędził w podróży — a nic tak nie sprzyja pisaniu listów jak podróże, toteż epistolarny plon jego życia jest bogaty, może bogatszy niż jakiegokolwiek innego muzyka XVIII wieku. Listy Mozarta — prawdziwa biblia mozartologii — to niewyczerpane źródło wiedzy o człowieku, kompozytorze i jego czasach, więcej — zdaniem Alfreda Einsteina są to najpiękniejsze listy, jakie kiedykolwiek napisał muzyk. Szczęśliwy los sprawił, że duża ich część przetrwała. Spora w tym zasługa Leopolda Mozarta — ojca Wolfganga — który do regularnego pisania listów przywiązywał ogromne znaczenie, listy traktował jako kronikę myśli i zdarzeń, jako dokumentację niezbędną dla przyszłych biografów. On sam, bardzo wcześnie (gdy Wolfgang miał 11 lat) wyraził zamiar napisania biografii swego syna. Sam pisał dużo i swych najbliższych do pisania zachęcał. Otrzymywane listy starannie przechowywał, a wysyłane (na przykład do Hagenauerów, z okresu wielkiej podróży po Europie) kopiował i kopie zachowywał. Swojego zamiaru Leopold nie zrealizował, ale zebrana przezeń korespondencja ułatwiła pracę przyszłym mozartologom. Pierwsze książki o Mozarcie pojawiły się niedługo po śmierci kompozytora. Drugi mąż Konstancji Mozart, duński dyplomata Georg Nikolaus Nissen (1761— 1826), jeden z pierwszych biografów Mozarta, miał pełny dostęp do tej korespondencji, którą zamierzał opublikować. Swą Biographie W. A. Mozarts zatytułował roboczo „Listy Mozarta jako źródło biografii i charak- terystyki kompozytora". Staraniem Konstancji biografia ukazała się drukiem w roku 1828, w dwa lata po śmierci Nissena. Z dzisiejszego punktu widzenia książki tej nie można traktować jako pierwszego wydania listów Mozarta. Ponieważ jednak Nissen listy obficie w niej cytował (nierzadko w całości), m.in. te, które później zaginęły, można ją zaliczyć do ważnych źródeł mozartowskiej epistolografii. Była tłumaczona na wiele języków. Pierwszego jej tłumaczenia dokonał Polak — Wojciech Sowiński, który w 1869 wydal ją w Paryżu w przekładzie na język francuski. Choć większość listów Mozarta była zgromadzona przez Leopolda, Konstancję i Nissena, na pojawienie się pierwszej pełnej ich edycji trzeba było czekać jeszcze blisko 100 lat. Ukazała się ona dzięki Ludwigowi Wstęp Schiedermairowi w 1914 roku w Lipsku pt. Die Briefe W. A. Mozarts und seiner Familie. Erste kritische Gesamtausgabe (t. l—4). Następne wydanie ukazało się staraniem salzburskiego Mozarteum w 1942 roku w Berlinie (t. i—5, w tym 3 tomy faksymiliów). Redaktorem tej edycji był Erich H. Miiller von Asów. To ambitne przedsięwzięcie, z powodu wojny, nie zostało doprowadzone do końca i objęło tylko dziesięciolecie 1769—79. Obie edycje — Schiedermaira i Miillera von Asowa są wciąż przydatne, bo po ich wydaniu znowu pewna część autografów zaginęła. W latach 1962—75 Intemationale Stiftung Mozarteum w Salzburgu (główny ośrodek badań mozartologicznych na świecie) patronowała pełnemu krytycznemu wydaniu całej korespondencji Mozarta (Briefe und Aufzeichnungen Gesamtausgabe), przygotowanemu przez Wilhelma A. Bauera i Otto Ericha Deutscha (t. i—7, w tym 4 tomy listów, 2 tomy komentarzy i tom indeksów w opracowaniu Josepha Heinza Eibla). Edycja ta była podstawą mojego wyboru i tłumaczenia. W niniejszym wyborze ograniczyłem się do listów pisanych przez samego Wolfganga, pominąłem zaś wszystkie inne — listy do niego, listy go dotyczące, czyli tak zwane listy z kręgu Mozarta. Mój wybór obejmuje blisko 90 procent pełnej liczby znanych listów Mozarta. Pełnym wydaniem korespondencji Mozarta — poza rodakami kompozytora — mogą poszczycić się tylko Anglicy i Francuzi. W roku 1938 opublikowano w Londynie 3-tomową edycję korespondencji Mozarta (później parokrotnie wznawianą) w powszechnie chwalonym przekładzie Emiły Andersen, pt. The Letters of W.A. Mozart and his Family. We Francji, zamierzona na 5 tomów edycja korespondencji plus 2 tomy dokumentów Mozartowskich (w tłumaczeniu Genevieve Geffray) jest w trakcie realizacji w paryskim wydaw- nictwie Flamariona. Fragmentaryczne przekłady listów Mozarta ukazały się w wielu krajach. W Polsce nie było do tej pory żadnego wydania listów Mozarta. List jest formą rozmowy, dialogu, dlatego mankamentem niniejszej edycji (chociaż wynikającym z założenia) jest brak listów korespondentów Mozarta, a zwłaszcza jego pierwszego rozmówcy i powiernika — Leopolda, ich wyjątkowe walory informacyjne i poznawcze, a często niemała wartość literacka, sprawiają, że zasługują one na miejsce w każdej reprezentacyjnej antologii listów XVIII wieku. Zawsze, kiedy dla zrozumienia sensu było to niezbędne, starałem się brak listów Leopolda (i innych korespondentów) zastąpić odpowiednim komentarzem. Z około 360 zachowanych listów Mozarta mój wybór uwzględnia 334 listy, ale nie wszystkie w całości. Dokonałem licznych skrótów, ale w sumie nieznacznych i dotyczących — jak sądzę — rzeczy mało istotnych. Skróty, oznaczone trzema kropkami w nawiasie, często dotyczą stereotypowych formułek grzecznościowych, charakterystycznych dla XVIII-wiecznego stylu epistolarnego (niektóre ich przykłady pozostawiłem), lub błahych informacji, które dla znajomości Mozarta nie mają większego znaczenia. Wstfp Porządek listów jest ściśle chronologiczny. Każdy list został opatrzony numerem, a w przypisach także numerem listu w wydaniu Mozarteum (numer poprzedzony symbolem „B/D" — Bauer-Deutsch). Wydanie salzburskie, obejmujące lata 1755—1857, zawiera 1477 ponumerowanych listów. Zostały w nim pomieszczone wszystkie znane listy Mozarta i jego kręgu, osobnymi numerami oznaczono listy zaginione. Ważnym źródłem moich przypisów i komentarzy były 2 tomy komentarzy edycji Bauera-Deutscha, lecz także cała późniejsza literatura mozartologiczna z najnowszą włącznie. Różna częstotliwość korespondencji i zróżnicowany stan jej zachowania (znaczna część listów zaginęła lub została zniszczona) sprawiły, że poszczególne lata życia kompozytora są udokumentowane w sposób bardzo nierównomierny. Pewne okresy życia Mozarta znane są dość dokładnie, miesiąc po miesiącu, dzień po dniu, niekiedy wręcz godzina po godzinie, inne — bardzo słabo. Mozart zaczął pisać listy prawdopodobnie w 1769 roku — z tego roku zachowały się 2 najwcześniejsze listy. Rok 1770 reprezentują 33 listy, ale z 5-lecia 1772—76 (bardzo bogatego pod względem twórczości) — zachowały się tylko 22 listy, w tym sporo króciutkich dopisków Mozarta w cudzych listach. Lata 1777—78 (podróż z matką do Mannheimu, Monachium i Paryża) pozostawiły plon aż 70 listów, ale rok następny (1779) — tylko 3 listy. Z roku 1785 — może najszczęśliwszego i ogromnie aktywnego w życiu Mozarta — pochodzą tylko 4 króciutkie listy, z 1786 — tyleż samo, a z 1788 — 5 listów. Dopiero trzy ostatnie lata życia kompozytora (1789—91) przynoszą plon bogatszy — ponad 60 listów, ale wtedy Mozart znowu podróżował, kore- spondował z przyjaciółmi, wierzycielami i Konstancją, która wielokrotnie przebywała na kuracji w Baden pod Wiedniem. Luki biograficzne spowodowane brakiem listów zostały wypełnione w kalendarium życia i twórczości kompozytora. Wykorzystując całą dostępną dziś wiedzę mozartologiczna, starałem się opracować to kalendarium w sposób bardzo dokładny i szczegółowy. Podaję w nim fakty (daty, nazwiska, adresy, zdarzenia) historycznie udokumentowane, pewne. Brak udokumentowanych źródeł lub rozbieżna ich interpretacja przez specjalistów zostały odnotowane. Przy opracowywaniu kalendarium ogromną pomocą służyły mi prace: Josepha Heinza Eibla Wolfgang Amadeus Mozart — Chronik eines Lebens (wydana w 1977 roku przez Barenreitera) oraz (również w wydaniu Barenreitera) Mozart — Die Dokument seines Lebens Otto Ericha Deutscha (z roku 1961, wraz z suplementem — Addenda und Corrigenda, z roku 1978), a także późniejsza literatura mozartologiczna, zwłaszcza prace H. C. Robbinsa Landona, Cliffa Eisena, Andrew Steptoe'a, Alana Tysona, Philippe'a Aute- xiera i Neala Zasiawa. Życie i twórczość Mozarta (jak mało którego z wielkich geniuszów przeszłości) od blisku dwustu lat jest przedmiotem nieustającego, intensyw- Wstfp nego śledztwa, które wciąż, co roku, przynosi nowe dane, nowe odkrycia, nowe rewelacje. Znaczna część nowych odkryć została zasygnalizowana w kalendarium, a także w przypisach i komentarzach do listów. Na ogół dotyczą one szczegółów, niemniej nagromadziło się ich już tyle, że na przykład różnice między tym, co o Mozarcie wiedział wybitny mozartolog Alfred Einstein, a tym, co o Mozarcie wiemy dzisiaj, są czasem wręcz fundamentalne. Piękna książka Einsteina, napisana przed pół wiekiem, a w 1975 roku wydana też w polskim przekładzie, stanowi u nas, przy zdumiewającym ubóstwie najbardziej podstawowych książek o salzburskim geniuszu, wciąż jakby ostateczny punkt odniesienia i autorytet mozartowskiej wiedzy. Językiem listów Mozarta jest w zasadzie niemiecki — oczywiście osiem- nastowieczny niemiecki — ale Mozart znał kilka języków, których znajomości ' bynajmniej nie ukrywał, przeciwnie — przy każdej sposobności starał się nią t pochwalić, także w listach. Są one osobliwą mieszanką języków: niemieckiego, > włoskiego, francuskiego, angielskiego, nawet łaciny. Do najbliższych Wolfgang pisał nierzadko w swojskim dialekcie salzburskim lub szwabsko—salzburskim. Tę osobliwość Mozartowskiego języka starałem się, gdy tylko było to możliwe, zachować lub przynajmniej zaznaczyć. Mozart pisał często tak, jak słyszał, ale przecież, nie licząc „zawodowych" literatów, „na bakier" z ortografią była większość mu współczesnych. Dlatego pisownia, zwłaszcza imion i nazwisk jest w jego listach bardzo różnorodna i niekonsekwentna. Z tego powodu niektóre z nich nie zostały do dzisiaj zidentyfikowane. W prezentowanym przekładzie pisowna imion, nazwisk, nazw geograficznych itp. została ujednolicona i dostosowana do obowiązują- cych zasad ortografii. Ujednolicone zostało datowanie listów, które w oryginale ma formę bardzo różną, czasami skrótową, ponadto niektóre listy są bez daty, na ogół jednak zdołano ją ustalić. W wielu listach (zwłaszcza z okresu, kiedy Mozart był poddanym księcia-arcy biskupa Salzburga) znaczne partie tekstu są napisane językiem tajemnym, rodzajem szyfru, który Mozartowie stosowali dla zmylenia arcybiskupiej cenzury. Szyfr ten, dość prosty, złamał Otto Jahn — największy biograf kompozytora w XIX wieku. Odtąd w większości wydań (nawet w supernaukowym wydaniu Bauera-Deutscha) szyfr ten jest już pomijany, choć zaznaczany, a tekst — jak w moim tłumaczeniu — przedstawiany w formie rozszyfrowanej i zrozumiałej dla wszystkich. Ważnym uzupełnieniem książki jest ikonografia. Ponad 100 ilustracji prezentuje najważniejszych „bohaterów" listów Mozarta, ludzi, którzy w życiu kompozytora odegrali istotną rolę, także miejsca i rzeczy z nim związane. Wszystkie pochodzą z epoki, z czasów Mozarta, wszystkie też uchodzą — przy obecnym stanie wiedzy — za autentyczne. Nie ma tu więc niektórych, bardzo sławnych i do dziś publikowanych portretów Mozarta i innych osób, których autentyczność została zakwestionowana. Wsup Podstawowym i najważniejszym źródłem ikonografii Mozartowskiej jest słynny album Otto Ericha Deutscha — suplement do Neue Mozart Ausgabe sdmtlicher Werke — zatytułowany Mozart wid seine Welt m zeitgenóssischen Bildern, wydany przez Barenreitera w 1961 roku. Liczne korekty i uzupeł- nienia do tego albumu opublikował A. Hutschings (Mozart — the Mań, the Musician, London 1976) i H. C. Robbins Landon (Mozart: the Golden Years 1781—1791, London—New York 1989). Te trzy publikacje były w zasadzie podstawą zamieszczonego tu materiału ilustracyjnego. Niniejsze wydanie listów Mozarta dopełnia indeks nazwisk oraz katalog Utworów kompozytora wspomnianych w kalendarium, listach i komentarzach. Dużo i często pisze się w listach o pieniądzach, dlatego uzmysłowienie sobie, jaka w czasach Mozarta była ich realna wartość, jakie były koszty utrzymania, ile Mozart zarabiał, a ile wydawał, ma ogromne znaczenie. Bez tego zrozumienie sytuacji materialnej Mozarta nie jest możliwe, a jego życie pozostanie nadal spowite legendami, z których może najtrwalszą jest ta, że Mozart — jeden z największych w dziejach geniuszy muzycznych —żył i umarł w ubóstwie, by nie powiedzieć w nędzy. W Europie XVIII wieku były różne waluty, z ich wymienialnością na ogół nie było problemu — najczęściej monety bito z prawdziwego kruszcu. W Austrii, na przykład w 1790 roku, głównymi jednostkami monetarnymi były floren i gulden — obie miały tę samą wartość i były używane wymiennie, a ich nazwy właściwie były synonimami. Floren, oparty na systemie duodecymalnym (dwunastkowym) rozmieniał się na 60 grajcarów. W obiegu były też dukaty — złote lub srebrne monety, które wymieniano za 4 i pół florena. W Berlinie, Frankfurcie i innych miastach niemieckich w obiegu były karoliny i fryderyki (i karolin = i fryderyk = ii florenów). We Włoszech płacono złotymi monetami zwanymi gigliati, które warte były tyle co dukaty. We Francji były luidory (i luidor == u florenów), liwry (i luidor = 48 liwrów) i sous (i liwr = 20 sous), w Anglii — funty (i funt wymieniano za 10 florenów) i gwineje. Podanie wartości florena, dukata, luidora, funta, karolina czy fryderyka w przeliczeniu na walory dzisiejsze jest możliwe tylko w pewnym przybliżeniu. Tak więc w 1790 roku jeden floren wart był tyle, co w roku 1990 16 i pól dolara amerykańskiego, dukat — 74 i ćwierć dolara, angielski funt — 165 dolarów, francuski luidor — 181 i pół dolara. Roczna pensja Wolfganga w Salzburgu (po powrocie z podróży do Paryża) wynosiła 450 florenów (100 dukatów, czyli 7425 dolarów). Jako nadworny kompozytor cesarza w Wiedniu (Kammermusikus) Wolfgang zarabiał 800 florenów (13 200 dolarów). Jego poprzednik na tym stanowisku — Christoph Willibald Gluck — otrzymywał 2000 florenów (33 ooo dolarów). Wstęp Tyle też (2000 florenów) wynosiła roczna pensja organisty i kapelmistrza katedry Św. Stefana w Wiedniu Leopolda Hofmanna, po którym stanowisko Mozart, gdyby nie umarł przedwcześnie, zapewne by odziedziczył. Ale uposażenie Glucka i Hofmanna (po wielu latach służby) było wyjątkowo wysokie. W roku 1790 Antonio Salieri — kapelmistrz cesarski i pierwsza osoba muzycznego Wiednia — zarabiał 1200 florenów, jego zastępca Umiauf — 850 florenów, organista cesarsko—dworskiej orkiestry Albrechtsberger — 300 florenów, a pierwszy skrzypek tej orkiestry Franz Hofer (szwagier Mozarta, mąż Józefy, najstarszej siostry Konstancji) — 150 florenów rocznie. Bardzo wysokie były zarobki aktorów i śpiewaków, zwłaszcza primadonn i kastratów. W roku 1778, kiedy Alojza Weber (niemal debiutantka) została przyjęta do zespołu opery monachijskiej, zaoferowano jej — jak twierdziła — gażę w wysokości 1000 florenów rocznie. W tym samym czasie pensje popularnych aktorów w wiedeńskim Burgtheater wynosiły od 1400 do 2500 florenów, czasami jednak osiągały pułap znacznie wyższy. Nancy Storace (pierwsza Zuzanna w Weselu Figura) w roku 1787, będąc u szczytu popular- ności, otrzymywała — dzięki specjalnemu dekretowi cesarza — gażę w wy- sokości 4700 florenów (77500 dolarów). Jeszcze więcej zarabiali wysocy urzędnicy państwowi. Na przykład baron Gottfried Van Swieten — dyrektor biblioteki cesarskiej w Wiedniu — poza licznymi przywilejami, awantażami i świadczeniami w naturze dostawał od cesarza pensję w wysokości 8000 florenów (132000 dolarów), ale to i tak było niewiele w porównaniu z dochodami wielkich arystokratów i magnatów, które oscylowały w granicach od 100 tysięcy do miliona florenów rocznie. Tyle na przykład (milion) zarobił netto w roku 1762 pracodawca Józefa Haydna — księże Esterhazy. Za operę Cosi fan tutte Mozart dostał 200 dukatów, chociaż normalne honorarium za skomponowanie dużej, pełnospektaklowej opery, wynosiło 100 dukatów. Za 6 kwartetów „haydnowskich" żądał od paryskiego wydawcy Siebera 50 luidorów (9057 dolarów). W Paryżu za symfonię płacono 5 luidorów, a za 4 lekcje muzyki (dla arystokratycznej uczennicy) — i luidora. W Wiedniu w roku 1781 za 12 lekcji Mozart brał 6 dukatów. W grudniu tegoż roku, za udział w turnieju pianistycznym w obecności cesarza i wielkiego księcia rosyjskiego („pojedynek" z Clementim) dostał 50 dukatów. Jeden z wielu złotych zegarków, jakie otrzymał w prezencie, wart był wprawdzie 20 luidorów, ale gdyby chciało się go spieniężyć, nie można było dostać zań więcej niż 10 luidorów. Po śmierci Leopolda przysługującą Wolfgangowi część spadku wyceniono na 1000 florenów (16 500 dolarów). W „czarnych latach" wiedeńskich (1789—90) Mozart pożyczył od Puchberga około 1500 florenów (24750 dolarów), a od Goldhahna — 2000 florenów (33000 dolarów). Podróż z Mannheimu do Paryża indywidualną chaise dla dwu osób kosztowała 121 florenów (blisko 2000 dolarów). Przed udaniem się z matką w tę podróż Wolfgang pożyczył od Josepha Bullingera 300 florenów (ok. 5000 Wstfp dolarów). W Paryżu, na pokrycie wydatków związanych z chorobą i śmiercią matki, pożyczył od barona von Grimma 15 luidorów. W Wiedniu za mieszkanie w domu Trattnera przy Graben płacił 150 florenów rocznie, ale to była cena ulgowa i przyjacielska. Za tzw. Camesina- Haus przy Domgasse (wspaniałe i najdroższe wiedeńskie mieszkanie Mozarta) płacił 450 florenów. Ostatnie wiedeńskie mieszkanie kompozytora, tzw. Mały Dom Kaisera przy Reihensteingasse (o powierzchni 145 m2), w którym Mozart umarł, było tańsze — komorne wynosiło 330 florenów. Mozart bardzo dbał o swój wygląd, ubierał się ładnie i elegancko, ale bywając na dworze cesarskim, w pałacach i domach arystokratów, musiał się nosić wytwornie. Stroje zaś były kosztowne. Zwyczajne męskie ubranie można było kupić za 30—50 florenów, ale strój bardziej szykowny był znacznie droższy. Piękna suknia kosztowała około 100 florenów. W roku 1781 Nannerl była szczęśliwa, że zapłaciła za swą suknię tylko 70 florenów (1150 dolarów). Para jedwabnych pończoch męskich kosztowała 5 florenów, drogie było obuwie. Cena wytwornych strojów obowiązujących w czasie różnych uroczystości dworskich przekraczała niekiedy możliwości ludzi nawet dość zamożnych. Na przykład Kari Ditters von Dittersdorf, chcąc uczestniczyć w uroczystościach koronacyjnych Józefa II, sprawił sobie dwa wspaniałe ubrania, za które zapłacił 700 florenów (11550 dolarów). Ale żywność była tania i w X VI 11-wiecznym Wiedniu nikt nie umierał z głodu. W roku 1785 wiedeńska rodzina z trojgiem dzieci i służbą potrzebowała na utrzymanie (żyjąc na średnim poziomie) około 400—500 florenów rocznie. Dość drogie były rozrywki. Loża w Burgtheater (podczas koncertów Tonklinstler-Societat w dniach 16 i 17 kwietnia 1791 roku, na których Mozart dyrygował jedną ze swych trzech ostatnich symfonii — najpewniej K-550) kosztowała 4 floreny i 30 grajcarów. Najlepsze miejsce na parterze kosztowało florena i 25 grajcarów. W Londynie ceny były wyższe. W maju 1792 roku za normalny bilet na koncert Haydna trzeba było zapłacić tyle, co w Burgtheater w Wiedniu za całą lożę. Podróż Haydna do Londynu uchodziła z finansowego punktu widzenia za sukces zgoła fantastyczny. W ciągu czterech sezonów w Londynie (1791—95) Haydn zarobił około 2400 funtów (24000 florenów czyli niemal 400000 dolarów). Rok 1791 przyniósł Haydnowi — suma jest znana dokładnie — 5883 floreny). Dochód Mozarta w tym samym roku (niepełnym, gdyż kompozytor zmarł na początku grudnia), według obliczeń wybitnego haydnologa i mozartologa H.C. Robbinsa Landona, wyniósł 5763 floreny, czyli niewiele mniej niż dochód Haydna. Złożyły się na to m.in. pensja, pożyczki i honoraria za dwie opery (La clemenza di Tito i Die Zauber flotę). 5763 floreny to blisko 100 ooo dzisiejszych dolarów. Taką sumą dysponował Mozart w roku, w którym zmarł i w którym został pochowany we wspólnym grobie dla biednych na cmentarzu Sankt Mara. Jak twierdzi H.C. Robbins Landon (,1791: Mozart's Wstęp Last Year, Thames and Huston, London 1988), suma ta jest zaniżona, bo nie uwzględnia dość licznych, trudnych do precyzyjnego oszacowania finansowych imponderabiliów. Po śmierci Mozarta rozpowszechniano w Wiedniu pogłoski jakoby pozostawione przez niego długi przekraczały sumę 30000 florenów. Cesarz, kiedy się o tym dowiedział, był wręcz przerażony. Nic dziwnego, bo była to suma zawrotna, odpowiadająca sile nabywczej mniej więcej pół miliona dzisiejszych dolarów. Ale pogłoski okazały się nieprawdziwe. Konstancja, która miała niewątpliwy udział w postaniu (żywej do dziś) legendy o ubóstwie Mozarta, zapewniła cesarza, że wystarczyłoby jej 3000 florenów, by spłacić wierzycieli i wybrnąć z tarapatów. „Jeśli tak, to da się to jakoś załatwić!" — miał rzec uspokojony Leopold II i przyznał wdowie po Mozarcie rentę w wysokości trzeciej części uposażenia kompozytora, czyli 226 florenów i 49 grajcarów (około 3750 dzisiejszych dolarów), którą pobierała przez lat 18, do swego powtórnego zamążpójścia w roku 1809. Ireneusz Dembowski KALENDARIUM 1719 i4 XII W Augsburgu urodził się (Johann Georg) Leopold Mozart, ojciec Wolfganga. Był pierworodnym synem Johanna Georga Mozarta, in- troligatora (1679—1736) i Anny Marii, z domu Suizer (1696—1766). Zawód ojca kontynuowali w Augsburgu dwaj bracia Leopolda — Joseph Ignaz (1725— 1796) i Franz Alois (1727—1791), jedyny, z którym Leopold i Wolfgang utrzymywali bliskie kontakty. Poza nimi Leopold miał jeszcze pięcioro rodzeństwa, którego los jest bliżej nieznany. 1720 25 XII W Huttenstein (dziś dzielnica Sankt Gilgen) koło Salzburga urodziła się matka Wolfganga — Anna Maria. Była trzecią córką Wolfganga Nikolausa Pertla (1667—1724), kuratora z Sankt Gilgen i Evy Rosiny z domu Altmann (wdowy Buxbaum), pochodzenia chłopskiego, zmarłej w 1755. 1725 24 X W Neapolu zmarł Alessandro Scarlatti (ur. 1660). 1727 Dzięki poparciu i finansowej pomocy swego ojca chrzestnego Johanna Georga Gabhera — kanonika katedry w Augsburgu, Leopold zostaje członkiem chóru katedralnego (sopran dziecięcy), następnie uczniem jezuickiego gimnazjum Sankt Salvator, a później licealistą u św. Uiryka, gdzie z myślą o wyborze w przyszłości stanu duchownego, uczy się łaciny, greki i muzyki (śpiewu, gry organowej i kompozycji). 15 IV 1729 W kościele Św. Tomasza w Lipsku J.S. Bach dyryguje pierwszym wykonaniem swej Pasji według św. Mateusza (BWV-244). Kalendarium 1732 24 I W Paryżu urodził się Pierre Augustin Caron de Beaumarchais. 31 III W Rohrau urodził się Józef (Joseph) Haydn. 1733 28 III W Neapolu premiera opery buffa La serva padrona (Służąca panią) Giovanniego Battisty Pergolesiego. ii IX W Paryżu zmarł Francois Couperin, zw. Le Grand (ur. 1668) 1735 23 VIII W paryskiej Academie Royale de Musique pierwsze wystawienie opery- -baletu Les Indes galantes Jeana-Phillippe'a Rameau. 1736 16 III W Pozzuoli zmarł Giovanni Battista Pergolesi (ur. 1710). 1:737 — i8-letni Leopold przyjechał do Salzburga, aby kontynuować naukę na miejscowym uniwersytecie (na wydziale teologii i prawa). 14 IX W Rohrau urodził się Michał (Michael) Haydn — brat Józefa. 18 XII W Cremonie zmarł lutnik włoski Antonio Stradivari (ur. 1643). 1739 — Leopold rezygnuje z kariery duchownego (wiąże się to z rezygnacją ze stypendium kościelnego) i zostaje kamerdynerem i zarazem muzykiem hrabiego Johanna Baptisty Thurn-Valsassina und Taxis — dziekana kapituły katedry w Salzburgu. 1740 2 VI W Paryżu urodził się Donatien-Alphonse-Francois markiz de Sade. — Leopold wydaje (własnym sumptem) swoje pierwsze dzieło, 6 sonatę per chiesa e da camera na 2 skrzypiec i wiolonczelę, które zadedykował swojemu pracodawcy. 1741 13 II W Wiedniu zmarł Johann Joseph Fux (ur. 1660), austriacki kompozytor i teoretyk muzyki, autor fundamentalnego dzieła Gradus ad Pamassum (1725) — wykładu ścisłego kontrapunktu. — Powstały 2 kantaty pasyjne Leopolda na Wielki Post: Chrisws begraben („Chrystus złożony do grobu") i Christus verurtdlt („Chrystus skazany"). 28 VII W Wiedniu zmarł Antonio Vivaldi (ur. 1680). 1742 l8V W malej auli Uniwersytetu w Salzburgu wystawiono łacińską operę szkolną Antiquitas personata z muzyką Leopolda Mozarta. 1743 Leopold przechodzi na służbę do księcia arcybiskupa Salzburga — Leopolda Antona Firmiana (zmarł w październiku 1744) i zostaje czwartym skrzypkiem w jego kapeli dworskiej. 1746 30 III W Fuentetodos k. Saragossy urodził się Francisco de Goya y Lucientes. 1747 21 XI Po kilku latach narzeczeństwa Leopold Mozart i Anna Maria Pertl, uchodzący za „najpiękniejszą parę Salzburga" (opinia zasłyszana przez Nannerl), wzięli ślub w kościele parafialnym w Aigen (koło Salzburga). — Małżonkowie zamieszkali w Salzburgu, w kamienicy bogatego kupca Lorenza Hagenauera (jednego z najbliższych przyjaciół i powierników Mozarta) przy Getreidegasse 9 na III piętrze. Leopold pełnił funkcję skrzypka i kompozytora kapeli księcia arcybis- kupa, którym od 1747 był Andreas Jakob Dietrichstein. (W latach 1745—1747 księciem arcybiskupem Salzburga był hrabia Jacob Ernst Lichtenstein.) Większość jego kompozycji nie jest datowana, ale niewątpliwie powstała przed rokiem 1762, od kiedy Leopold poświęcił się niemal wyłącznie edukacji i wychowaniu dwojga swoich cudownych dzieci, a w szczególności Wolfganga. W obfitym dorobku kompozytorskim Leopolda Mozarta są utwory niemal wszystkich uprawianych podówczas gatunków. Utwory religijne: msze (na przykład Msza C-dur, której autograf znajduje się w Monachium), 3 litanie loretańskie (F-dur, G-dur i Es-dur), przecho- wywane w bibliotece katedry w Salzburgu, Litania do Św. Sakramentu (oryginał w archiwum kościoła Św. Krzyża w Augsburgu), kantaty i offertoria. Utwory świeckie: liczne symfonie (niektóre z nich przez długie lata przypisywano Wolfgangowi), m.in. Symfonia myśliwska (G-dur), Sin/oma Burlesca (G-dur), słynna Jazda saniami z 1755 roku, Wiejskie wesele (w D-dur), liczne divertimenti oraz najsłynniejszy utwór — Symfonia dziecięca, którego autorstwo inni muzykolodzy przypisują Michałowi Haydnowi. Ponadto koncerty na różne instrumenty, sonaty, Utwory klawesynowe i skrzypcowe. ^•\ «ił «2 \ Kalendarium Chcąc uzupełnić swoje dochody (jako skrzypek kapeli dworskiej zarabiał 400 florenów rocznie), rozpoczyna działalność jako nauczyciel gry skrzypcowej i odnosi w tej dziedzinie duże sukcesy. 1749 28 VIII We Frankfurcie nad Menem urodził się Johann Wolfgang Goethe. — Kunst der Fugę J. S. Bacha. 1750 28 VII W Lipsku zmarł Johann Sebastian Bach (ur. 1685). i75i 30 VII W Salzburgu urodziła się Maria Anna (Walburga Ignatia) Mozart, zwana Nannerl (zm. 29 października 1829 tamże), czwarte dziecko Leopolda i Anny Marii (troje poprzednich zmarło w niemowlęctwie). i753 Po śmierci arcybiskupa Andreasa Jakoba Dietrichsteina nowym panem księstwa arcybiskupiego Salzburga i prymasem cesarstwa został Siegmund Christoph von Schrattenbach (1698—1771). 1756 27 I O godzinie 8-ej wieczorem, w domu przy Getreidegasse 9 w Salzburgu (obecnie Muzeum Mozarta), na III piętrze, urodziło się siódme dziecko Mozartów (piąte i szóste zmarły w niemowlęctwie). Nazajutrz, o wpół do 11-ej, zostało ochrzczone w katedrze Św. Piotra i otrzymało imiona: Johannes Chrisostomus Wolfgangus Theophilus. Dwa pierwsze wskazują, że patronem w dniu narodzin dziecka (27 stycznia) był Jan Chryzostom, Wolfgang to imię dziadka ze strony matki (Wolfgang Nikolaus Pertl), a Theophilus — imię ojca chrzestnego (Johannes Theophilus Pergmayr). Imię to Leopold zastąpił niebawem jego niemieckim odpowiednikiem — Gottiieb, później Wolfgang używał jego odpowiednika w formie łacińskiej Amadeus, częściej w formie włoskiej Amadeo lub francuskiej — Amade(e) lub Amede(e) (polskim odpowiednikiem tego imienia jest Bogumił). Tę długą serię imion powiększyło imię z bierzmowania — Sigismundus — przyjęte na cześć ówczesnego pana Salzburga — księcia arcybiskupa Sigismunda von Schrattenbacha. W praktyce Mozart używał tylko dwóch imion: Wolfgang Amade(e). VII U Johanna Jakoba Lottera w Augsburgu ukazała się książka Leopolda Mozarta Versuch einer grundlichen Violinschule („Próba podstawowej szkoły skrzypcowej") — podręcznik teorii i gry skrzypcowej, jeden z najważniejszych tego rodzaju w XVIII wieku i zarazem najbardziej t7if^-i76r znaczące dzieło Leopolda Mozarta (miało liczne wydania w różnych krajach i językach). 29 VIII Wybuch wojny siedmioletniej. 1757 Leopold zostaje mianowany nadwornym kompozytorem księcia arcybis- kupa Salzburga. 27 III W Mannheimie zmarł Jan Vaclav Śtamic (Stamitz), kompozytor, skrzypek i dyrygent, czołowy przedstawiciel tzw. szkoły mannheimskiej (ur. 1717). 23 VII W Madrycie zmarł Domenico Scarlatti (ur. 1685). — Johann Christian Bach skomponował Requiem, a Józef Haydn kwartety smyczkowe z op. i. Koncert organowy C-dur oraz Salve Regina (E-dur). II 1758 Leopold zostaje drugim skrzypkiem kapeli dworskiej. Johann Christian Bach skomponował Dies Irae. i759 i4 IV W Londynie zmarł Georg Friedrich Handel (ur. 1685). io XI W Marbach urodził się Friedrich Schiller. — Powstają pierwsze symfonie Józefa Haydna (nry: i—5, io, 15, i8, 27, 32, 33, 37). 1760 — Wolfgang nauczył się z pamięci grać na klawesynie dziesięć utworów z kajetu muzycznego swej siostry. 14 IX We Florencji urodził się Luigi Cherubini. — W Rzymie wystawiono operę Nicoli Picciniego La Cecchina ossia La buona f igliwia. 1761 24 I Przez pół godziny (od 9-ej do wpół do lo-ej wieczorem) Wolfgang nauczył się grać na klawesynie scherzo Georga Christopha Wagenseila. 26 I W ciągu pół godziny nauczył się menueta i tria. 4 i 6 II Nauczył się dwóch nowych menuetów. „Wolfgang umie już czytać nuty i sam może się uczyć nowych utworów" (Leopold). i V Józef Haydn zostaje kapelmistrzem książąt Esterhazych. X IX Pierwszy publiczny występ Wolfganga na scenie w przedstawieniu uniwersyteckiego teatru w Salzburgu — w komedii łacińskiej Sigismundus rex Hungariae Mariana Wimmera z muzyką Johanna Ernsta Eberlina. Wolfgang wystąpił w roli tancerza Salii (ponownie: 3 września). Kalendarium Po powrocie z nabożeństwa Leopold i Johann Andreas Schachtner (trębacz kapeli dworskiej i jeden z najbliższych przyjaciół Mozartów) zastają Wolfganga „w trakcie pisania concerto na klawesyn". Wzruszony do leź Leopold stwierdza, że choć rzecz jest niewykonalna, to jednak została napisana zgodnie z regułami sztuki muzycznej. Leopold zapisuje w kajecie muzycznym Nannerl owo „concerto": 12- taktowe Allegro F-dur (K-ic) — chronologicznie pierwszy utwór Mozarta. Powstaje Menuet F-dur (K-id) — drugi utwór Mozarta. W Mediolanie wystawiono operę Johanna Christiana Bacha Artaserse, a w Wiedniu Don Juana Christopha Willibalda Glucka. Powstają 3 symfonie Józefa Haydna, nr 6—8 („Le matin", „Le midi", „Le soir"). 1762 Podróż pierwsza (3 tygodnie) — do Monachium Leopold jedzie z rodziną do Monachium. Celem tej trzytygodniowej wyprawy jest prezentacja Wolfganga i Nannerl i popis cudownych dzieci na dworze elektora bawarskiego Maksymiliana III Józefa. Nie są znane szczegóły tej podróży, o której wspomniała (w 1792 roku) tylko Nannerl. Niektórzy komentatorzy wątpią, czy rzeczywiście miała miejsce. Powstaje Menuet F-dur (K-2) — trzeci utwór Mozarta. Allegro B-dur (K-3) — utwór czwarty. Menuet F-dur (K-4) — utwór piąty. Menuet F-dur (K-5) — utwór szósty. Menuet F-dur (później włączony do Sonaty F-dur — (K-6) — siódmy utwór Mozarta. Podróż druga (18 IX 1762—5 I 1763) — do Wiednia Cała rodzina (Leopold z żoną, dwojgiem dzieci i służącym — kopistą z Salzburga — Richardem Estlingerem) jedzie do Wiednia. O 5-ej po południu w Passawie Mozartowie zatrzymali się w hotelu Zum roten Krebs (Pod Czerwonym Rakiem) — obecnie p.n. Zum grauen Hasen (Pod Szarym Zającem); później przenieśli się do hotelu Żur goldenen Sonne (Pod Złotym Słońcem). Wolfgang gra przed księciem biskupem Josephem Marią von Thun- Hohensteinem (1713—1763), od którego za popis dostaje „całego dukata". Rano Mozartowie odpływają Dunajem do Linzu (w towarzystwie kanonika Ernsta Johanna hrabiego Herbersteina i jego statkiem Wasserordinaire), dokąd docierają tego samego dnia wieczorem; zatrzymują się w hotelu Żur Dreifaltigkeit (Pod Trójką) prowadzonym przez siostry Kiener (przy Hofgasse 14). Koncert publiczny cudownych dzieci (Wolfganga i Nannerl) w Sali Landhausu — siedzibie administracji prowincji. O wpół do 5-ej wieczorem opuszczają Linz (statkiem Wasserordinaire) i tego samego dnia wieczorem, o wpół do 8-ej, przybywają do Mauthausen. W Ybbs Wolfgang gra na organach w kościele franciszkanów. Noc spędzają w miejscowości Stein (dziś: Krems). O 3-ej po południu (płynąc statkiem pocztowym po Dunaju) dobijają do Wiednia, zatrzymują się w hotelu Zum Weissen Ochsen (Pod Białym 1761—1762 Wołem) przy Fleischmarkt, skąd przenoszą się (około polowy miesiąca) do domu Johannesa Heinricha Ditschera, przy Tiefen Graben 16. 9 X Wolfgang gra w pałacu (dziś już nieistniejącym) hrabiego Thomasa Vinciguerry Collalto (1720—1869), Am Hof nr 13. Hrabia Kari von Zinzendorf, autor sławnego dziennika napisanego koślawą francuszczyzną, zawierającego jednak wiele informacji o Mozarcie, był na tym koncercie i zanotował: „O 8-ej wieczorem poszedłem do [Antona Franza de Paula] Lamberga, z którym udałem się do Collalto, u którego śpiewała [Marianna] Bianchi, a na klawesynie grał chłopczyk — ma on podobno 5 i pół roku". 10 X Akademia u hrabiego Johanna Josepha Wilczka (1738—1819), wysokiego urzędnika Dolnej Austrii, później członka Najwyższej Rady Ekonomicznej Mediolanu. Wieczorem w operze Leopold ogląda Orfeusza i Eurydykę Christopha Willibalda Glucka. 11 X Występ Nannerl i Wolfganga w pałacu wicekanclerza — księcia Rudolpha Josepha Colloredo-Mels und Waldsee (brata późniejszego pana na Salzburgu — księcia arcybiskupa Hieronima Colloredo). Spotkanie z kanclerzem dworu węgierskiego, hrabią Nikolausem Palffy-Erdódem i z hrabią Rudolphem Chotkiem, późniejszym kanclerzem dworu czeskiego — w pałacu kanclerza (obecnie przy Josephplatz 6). 13 X Od 3-ej do 6-ej po południu koncert w pałacu cesarskim w Schónbrunnie w obecności cesarzowej Marii Teresy i cesarza Franciszka I, arcyksiężnej Marii Antoniny, infantki Marii Izabeli księżnej Farmy (pierwszej, wcześniej zmarłej, żony późniejszego cesarza Józefa II) oraz kompozytora Georga Christopha Wagenseila. 14 X Akademia z udziałem cudownych dzieci u hrabiny Marii Teresy Kinsky, z domu markizy Rofrano (w pałacu Rofrano, później zwanym Pałacem Auersperga; dziś przy Auerspergstrasse), potem u reichsgrafa Antona Corfiza Ulfelda (1699—1770) w pałacu (do dziś istniejącym) przy Minoritenplatz. Żona reichsgrafa: Maria Elizabeth księżna Lob- kowitz (1726—1786), ich córka: Maria Wilhelmina (1744—i8oo), później żona hrabiego Franza Josepha Thun-Hohensteina — protektor- ka Mozarta. 15 X Johann Adam von Mayr — skarbnik cesarzowej — przekazał Mozartowi prezent od cesarza: dwa galowe kostiumy należące do cesarskich dzieci (arcyksięcia Maksymiliana Franciszka i jednej z księżniczek). Jeden z nich został uwieczniony na sławnym portrecie 6-letniego Wolfganga namalo- wanym przez Piętro Lorenzoniego. W pochodzącym z tego samego okresu (pendant do portretu Wolfganga) portrecie ii-letniej Nannerl, również Lorenzoniego, został wykorzystany nie galowy kostium księżniczki (jak to się na ogól przypuszcza), lecz inny kostium, będący — jak wykazał Franz Marun — rodzajem szablonu z pracowni malarza. Oba portrety znajdują się w Muzeum Mozarta w Salzburgu. Wieczorem akademia u hrabiego Johanna Franza Hardegga (później- szego szambelana arcyksięcia Maksymiliana Franciszka), a następnie u hrabiego Wenzela Antona Kaunitza-Rietberga (najpewniej w Pałacu Gumpendorf, przy Amerlingstrasse 6) 16 X W Hofburgu (o wpół do 3-ej) wizyta u młodych arcyksiążąt — Ferdynanda i Maksymiliana Franciszka, potem (o 4-ej, na Josephplatz 6) akademia u hrabiego Nikolausa Palffy-Erdóda. 17 X Koncert Wolfganga i Nannerl u hrabiego Franza de Paula Josepha Thun-Hohensteina. Kalendarium 19 X Akademia u ambasadora Francji w Wiedniu, hrabiego Florent-Louis- Marie de Chatelet-Lomonta, który zaprosił Mozartów do Wersalu. Za koncert w Schónbrunnie Johann Adam von Mayr przekazuje Leopoldowi 100 dukatów. 20 X Wizyta i koncert (od 4-ej do 6-ej) w pałacu hrabiego Ernsta Guido Harracha (brata hrabiny Marii Anny Lodron z Salzburga) przy Land- strasse (dziś: Ungargasse 69). Od wpół do 7-ej do 9-ej wieczorem koncert w domu nieziden- tyfikowanych arystokratów. 21 X O 7-ej wieczorem druga wizyta w Schónbrunnie, po której Wolfgang zachorował (erythema nodosum: rumień guzowaty) i pozostawał w łóżku do 31 października. Zajmował się nim osobisty lekarz hrabiny Eleonory Elisabeth Sinzendorf — Johann Anton von Bernhard. 5 XI W podzięce za wyleczenie Wolfgang i Nannerl dają w domu doktora Bernharda koncert. 9 XI Akademia u markizy Vincenzii Pacheco (z domu hrabiny Monte Santo), w domu reichsgrafa Josepha Windischgratza przy Schenkenstrasse (dziś Bankgasse 7); Wolfgang grał na klawesynie, śpiewał Carlo Niccolini. Hrabia Thomas Collalto wręczył Leopoldowi poemat na cześć Wolf- ganga autorstwa Konrada Friedricha von Pufendorffa (wydrukowany z datą 25 XII 1762) — pierwszy wiersz o Mozarcie. 19 XI Wieczorem koncert u ambasadora Francji — hrabiego Florent-Louis- Marie de Chatelet-Lomonta. Późnym wieczorem na wielkim galowym przyjęciu u rodziny cesarskiej w Hofburgu dla uczczenia pamięci (dzień imienin) matki cesarzowej — Elżbiety Krystyny von Braunschweig (zmarłej w 1750). 22 XI W dniu św. Cecylii — obiad u kapelmistrza dworu cesarskiego i kom- pozytora Johanna Adama Karla Georga von Reuttera juniora (1708— 1772). 23 XI Obiad u reichshofrata Gottfrieda von Wallaua — wysłannika księcia arcybiskupa Salzburga na dworze w Wiedniu. Wieczorem w Burgtheater (w towarzystwie doktora Bernharda) na przedstawieniu Orfeusza i Eurydyki Christopha Willibalda Glucka. 8 XII Na galowym przyjęciu i koncercie (w Hofburgu) z okazji urodzin cesarza Franciszka I. 11 XII Wyjazd z Wiednia i podróż (Dunajem?) do Preszburga (dziś: Bratysława), ówczesnej stolicy Węgier (od 1536 do 1784). Nie są znane szczegóły pobytu w Preszburgu poza tym, że 19 grudnia Leopold zachorował i że zakupił tam piękny powóz (chaise), który będzie służył Mozartom przez 16 lat. 24 XII W wigilię Bożego Narodzenia, o wpół do 9-ej rano, wyjazd Mozartów (własnym powozem) z Preszburga. O wpół do 9-ej wieczorem przyjazd do Wiednia, gdzie — jak poprzednio — zatrzymali się u Johanna Heinricha Ditschera przy Tiefer Graben 16. 25 XII Wizyta u hrabiny Marii Teresy Kinsky. 27 XII Na uroczystym obiedzie w Pałacu Kinskych (przy Herrengasse) wydanym na cześć feldmarszałka Leopolda Josepha hrabiego Dauna. Bankiet ten był zaplanowany wcześniej, ale został odłożony do powrotu Mozartów z Preszburga. 31 XII Własnym powozem Mozartowie udają się w drogę powrotną do Salzburga. — W Wiedniu odbyła się premiera opery Ch.W. Glucka Orfeusz. 1762—1763 I?63 2 I Etap w Linzu. 5 I Wieczorem powrót do Salzburga. Bóle gośćcowe zmuszają Wolfganga do pozostania przez tydzień w łóżku. 15 II Traktat pokojowy w Hubertusburgu (koło Lipska) kładzie kres wojnie siedmioletniej. 28 II W dniu imienin księcia arcybiskupa Siegmunda von Schrattenbacha na uroczystym koncercie Wolfgang i Nannerl grają na klawesynie, a Wolfgang ponadto na skrzypcach. Leopold (który po śmierci Johanna Emsta Eberlina — 21 czerwca 1762 — spodziewał się nominacji na kapelmistrza) zostaje mianowany wicekapelmistrzem orkiestry dworskiej księcia arcybiskupa i na tym stanowisku pozostanie już do końca życia. Kapelmistrzem zostaje dotych- czasowy wicekapelmistrz — Giuseppe Francesco Łoili. III lub IV Powstają Andante C-dur (K-ia) i Allegro C-dur (K-ib) na klawesyn. V W kajecie muzycznym Nannerl Wolfgang zapisuje własnoręcznie Menuet C-dur z triem G-dur (K-i) oraz sonatowe Allegro C-dur (K-5a). Wielka podróż (9 VI 1763—29 XI 1766) 9 VI Mozartowie (Leopold, Anna Maria, Nannerl i Wolfgang) oraz służący a zarazem fryzjer, Sebastian Winter, wyruszają własnym powozem w najdłuższą (trwającą 3 i pół roku) podróż ich życia. Przed Wasserbur- giem (stacja zmiany koni), 65 km od Salzburga, pękło koło. Do Wasser- burga dotarli (idąc kilka kilometrów pieszo obok uszkodzonego pojazdu) krótko po północy i zatrzymali się w oberży Zum Goldenen Stem (Pod Złotą Gwiazdą). l o-11 VI W oczekiwaniu na naprawę powozu Leopold wyjaśnia Wolfgangowi w miejscowym kościele Św. Jakuba zasady gry pedałowej na organach. Wolfgang gra na stojąco, „jakby te zasady znał od dawna". 12 VI W niedzielę rano wyjazd z Wasserburga. Wieczorem są w Monachium i zatrzymują się w oberży Zum goldenen Hirschen (Pod Złotym Jeleniem) przy Schwabingergasse 151 (dziś: Theatinerstrasse 18), gospodarz oberży — Johann Heinrich Sturzer. 13 VI Wizyta w Nymphenburgu — letniej rezydencji kurfirsta; spotkanie z księciem Karlem Augustem von Zweibnickenem. Od 8-ej do n-ej wieczorem Wolfgang gra przed kurfirstem Maksymilianem III Józefem (który już słuchał Wolfganga i Nannerl w styczniu 1762) oraz przed księciem Zweibnickenem. Wolfgang grał koncert skrzypcowy i drobne utwory na klawesynie. 14 i 15 VI Wizyta u księcia bawarskiego (kuzyna kurfirsta) Clemensa Franza de Paula (1722—1770) w jego pałacu poza obrębem miasta. 18 VI Kurfirst, jego siostra (Maria Antonia Walpurgis) i książę Zweibrucken w czasie uroczystego obiadu w pałacu kurfirsta długo rozmawiają z Wolfgangiem. 19 i 20 VI W pałacu kurfirsta popis Nannerl przyjęty „z wielkim aplauzem". 21 VI Od kurfirsta Leopold dostaje 100 florenów, a od księcia Clemensa — 75 florenów. 22 VI Rano wyjazd z Monachium, wieczorem przyjazd do Augsburga, rodzin- nego miasta Leopolda. Zatrzymują się w hotelu Zu den drei Mohren Kalendarium (Pod Trzema Murzynami) przy Maximilianstrasse; właściciel — Joseph Linay. 28 i 30 VI Wolfgang i Nanneri koncertują w hotelu Zu den drei Kónigen (Pod oraz 4 VII Trzema Królami). 6 VII Wyjazd z Augsburga via Glinzburg do Ulm, gdzie zatrzymali się w oberży Zum goldenen Rad (Pod Złotym Kołem) przy Stattiergasse; właściciel — G. Pauł Hutzelsieder. 7 VII W katedrze w Ulm Wolfgang gra na wielkich organach Georga Friedricha Schmahia. W południe wyjazd do Ludwigsburga via Plochingen i Cannstadt (dziś dzielnica Stuttgartu). 9 VII Wieczorem przyjazd do Ludwigsburga, jednej z rezydencji Karola Eugeniusza księcia wirtemberskiego. Oberża Zum goldenen Waldhorn (Pod Złotym Rogiem) naprzeciw zamku. Mozartowie poznają Niccolo Jommellego, kompozytora operowego, który nie tai zachwytu, słuchając gry Wolfganga. 12 VII O 8-ej rano wyjazd z Ludwigsburga, via Vaihingen i Enz. Wieczorem w Bruchsal — letniej rezydencji biskupa Spiry. Oberża Zum Riesen (Pod Gigantem). 14 VII Z Bruchsal do Schwetzingen — letniej rezydencji kurfirsta Karola Teodora. Oberża Zum roten Haus (Pod Czerwonym Domem). 18 VII W zamku w Schwetzingen od 5-ej do 9-ej wieczorem akademia u kurfirsta Karola Teodora i jego małżonki. Poza Wolfgangiem i Nanneri, którzy grali na klawesynie, wystąpiła też — zdaniem Leopolda — „najlepsza orkiestra w całych Niemczech", pod batutą Christiana Cannabicha, z udziałem flecisty Johanna Baptisty Wendlinga i jego brata skrzypka — Franza Antona Wendlinga, skrzypków Johanna Georga Dannera i Ignaza Franzia oraz fagocisty Georga Wenzia Rittera. 19 VII Rano wyjazd ze Schwetzingen do Heidelbergu („żeby obejrzeć zamek i wielką beczkę" — lokalną ciekawostkę, beczkę o pojemności 221 tysięcy litrów, zbudowaną w 1751 roku). W kościele Św. Ducha w Heidelbergu Wolfgang grał na organach. Oberża Zu den drei Kónigen (Pod Trzema Królami). — Ze Schwetzingen, prawdopodobnie 29 lipca, Mozartowie udali się do Mannheimu, gdzie pozostawali przez 3 dni (w oberży Zum Prinzen Friedrich — Książę Fryderyk), a następnie do Wormacji; oberża Zum Schwan (Pod Łabędziem). 3 VIII Przyjazd do Moguncji, gdzie zatrzymali się w hotelu Zum Kónig von England (Król Anglii) przy Markt 37; właściciel — Theodor Thran. W Moguncji odbyły się 3 koncerty (daty nieznane), drugi z nich — w hotelu Zum rómischen Kónig (Pod Królem Rzymskim) przy Greben- strasse. 7 VIII Obiad u kanonika Franza Xavera Starka — kompozytora i organisty w miejscowej katedrze. Wizyta w pałacu La Favorita — letniej rezydencji kurfirsta. Sam kurfirst — Emmerich Joseph von Breidbach-Burresheim — nie mógł wysłuchać Mozartów, ponieważ był chory. 10 VIII Leopold zostawia powóz i rzeczy w hotelu, i statkiem towarowym udaje się z rodziną do Frankfurtu. 12 VIII We Frankfurcie mieszkają w hotelu Zum goldenen Lówen (Po Złotym Lwem) przy Bendergasse 3. 18 VIII O 6-ej wieczorem pierwszy z czterech koncertów Wolfganga i Nanneri we Frankfurcie, w sali zwanej Scharffischer Saal am Liebfrauenberg. Jednym ze słuchaczy tego koncertu był 14-letni Johann Wolfgang Goethe (poeta wspominał ten fakt w roku 1830). 22 i 25 VIII Drugi i trzeci koncert frankfurcki Wolfganga i Nanneri. 30 VIII Czwarty koncert we Frankfurcie — Wolfgang wykonał koncert skrzyp- cowy oraz improwizował na klawesynie i na organach. 31 VIII Powrót do Moguncji (hotel Zum Kónig von England), gdzie Mozartowie pozostają do połowy września. Drugi koncert Wolfganga i Nanneri w Moguncji (w hotelu Zum rómischen Kónig — data nieznana). : IX W pierwszej połowie września — trzeci koncert Mozarta w Moguncji (dokładna data i miejsce koncertu nie są znane). 17 IX Wyjazd z Moguncji, a wieczorem przyjazd do Koblencji, gdzie zatrzymali się w hotelu Zu den drei Reichskronen (Pod Trzema Koronami Rzeszy). 18 IX Koncert w pałacu kurfirsta Johanna Philippa reichsgrafa von Walderdorfa (1701—1768). Za występ swych dzieci Leopold dostał 10 luidorów. 21 IX Drugi koncert Wolfganga i Nanneri w Koblencji (koncert otwarty dla miejscowej arystokracji) w tzw. Sali Rycerskiej na zamku Philippsburg. 22 IX Wolfgang się zaziębił i przez kilka dni musiał pozostać w łóżku. 27 IX O lo-ej rano Mozartowie opuszczają Koblencję (statkiem), a wieczorem są już w Bonn. 28 IX Zwiedzanie zamku oraz kościoła na Kreuzbergu wraz ze Świętymi Schodami (Heiligen Stiege). Wyjazd do Bruhl, gdzie nocują w oberży Zum englischen Gruss (Anioł Pański). 29 IX Są w Kolonii. Postój w hotelu Zum heiligen Geist (Pod Świętym Duchem) przy Rheinstrasse. Podczas zwiedzania miasta Leopold jest zdegustowany „brzydotą gotyckiej katedry". 30 IX W Akwizgranie — oberża Zum goldenen Drachen (Pod Złotym Smokiem). Leopold się przeziębił i muszą pozostać na miejscu do 2 października. 1 X Spotkanie z księżniczką Amalią, przeoryszą klasztoru w Ouedlinburgu, siostrą króla pruskiego Fryderyka II. 2 X O 9-ej wieczorem w Liege — nocleg w oberży Zum schwarzen Adier (Pod Czarnym Orłem). 3 X W Tiriemont — nocleg w niezidentyfikowanym miejscu. 4 X W Louvain — hotel Zum wilden Mann (Pod Dzikusem). Zwiedzanie miasta. Leopold podziwia Ostatnią Wieczerzę Dirka Boutsa w kościele Św. Piotra. 5 X Wieczorem w Brukseli (Hotel de 1'Angleterre, 81, rue de la Madeleine), gdzie pozostają ponad miesiąc (do 15 listopada). 14 X Allegro C-dur na klawesyn, później włączone do Sonaty na klawesyn i skrzypce ad libitum (K-6). Spotkanie z hrabią Hieronimem Colloredo — przyszłym księciem arcybiskupem Salzburga i prymasem cesarstwa. 4 XI Mozartowie na balu maskowym w teatrze. 7 XI Jedyny w Brukseli koncert Wolfganga i Nanneri — u Karola Aleksandra Emanuela księcia lotaryńskiego (1712—1780), gubernatora Niderlandów Austriackich, brata cesarza Franciszka I. 15 XI Wyjazd z Brukseli. x6 XI Przejazd do Mons via Valenciennes, Cambrai i Bonavis. 17 XI W Goumay-sur-Aronde — nocleg w niezidentyfikowanym miejscu. Kalendarium 18 XI Przejazd przez Senlis i dotarcie o wpół do 4-ej po południu do Paryża, gdzie zatrzymali się w domu hrabiego Emanuela Franza van Eycka — ambasadora Bawarii w stolicy Francji (Hotel de Beauvais przy rue Saint Antoine, dziś: 68, rue Francois Miron). Żoną hrabiego była Maria Anna Felicitas, z domu Arco, córka kanclerza Salzburga, hrabiego Georga Antona Felixa Arco. 21 XI Sonatowe Allegro B-dur na klawesyn ad libitum (K-8). i XII Friedrich Melchior von Grimm (niemiecki intelektualista w Paryżu, związany z kręgiem encyklopedystów) opublikował w czasopiśmie „Cor- respondence litteraire" dytyrambiczny artykuł „o cudownych dzieciach kapelmistrza Mozarta z Salzburga". Artykuł zapoczątkował paryską renomę Mozartów i przygotował ich audiencję w pałacu królewskim i występ w Wersalu. Spotkanie z niemieckimi kompozytorami osiadłymi w Paryżu („nie- miecka kolonia artystyczna w Paryżu") — Johannem Gottfriedem Eckardem i Johannem Schobertem. 9 XII Koncert u markizy Villeroy i u hrabiny Francoise-Catherine Lillebonne. 24 XII Mozartowie przybywają do Wersalu (Hotel du Cormier, rue des Bons Enfants, dziś: rue de Peintre Lebrun — przy zamku). 25 XII W kaplicy zamkowej na pasterce, potem na jeszcze jednej mszy. Popis Wolfganga i Nannerl u Madame Adrienne-Catherine de Tesse i u księżnej Marie-Therese-Louise de Savoie Carignan — na zamku w Wersalu. 1764 Wielkie galowe przyjęcie (grand cowert) na zamku wydane przez króla (Ludwika XV) i królową (Marię Leszczyńską), w obecności między innymi delfina Ludwika i jego żony Marii Józefy von Sachsen, Madame Adelaide — najstarszej córki króla, markizy de Pompadour i całego dworu. i I i W obecności króla i królowej Wolfgang przez półtorej godziny grał na organach w kaplicy zamkowej. 8 I Powrót Mozartów do Paryża. — Liczne koncerty w paryskich domach arystokratycznych, kilkakrotnie u niejakiego Bourgade'a w jego domu przy rue St. Honore. — Sonaty na klawesyn i skrzypce ad libitum (K-6 i K-7) oddane do sztychowania. 6 II Umiera hrabina Maria Anna Felicitas van Eyck (z domu Arco), w której domu (Hotel de Beauvais) mieszkają Mozartowie. około 15 II Za popis swych dzieci w Wersalu Leopold dostaje złotą tabakierę i 1200 liwrów. 16 II Wolfgang i Nannerl zachorowali jednocześnie na anginę. 3 III Sebastian Winter opuszcza Mozartów i odchodzi na służbę do księcia Josepha Wenzeslausa Furstenberga w Donaueschingen. Na jego miejsce przychodzi Alzatczyk Jean-Pierre Potivin. — Ukazują się drukiem sonaty op. i (K-6 i K-y). Mozartowie jadą do Wersalu, by ofiarować sonaty Madame Victoire de France (drugiej córce króla), której zostały zadedykowane. Sonaty na klawesyn i skrzypce ad libitum (K-8 i K-9) zostają oddane do sztychowania. 10 III Pierwszy koncert publiczny Wolfganga i Nannerl w Paryżu (w Teatrze Felixa przy rue St. Honore; dziś budynek ten nie istnieje) — dochód 112 luidorów. 30 III początek IV 9 IV 10 IV i5 IV i9 IV 22 IV 23 IV 27 IV 19 V 20 V 5 VI 29 VI 8 VII 6 VIII W Amsterdamie zmarł Piętro Locatelli (ur. 1695). Akwarela Carmontelle'a (wykonana w listopadzie 1763, a przedstawiająca Leopolda grającego na skrzypcach, śpiewającą Nannerl i Wolfganga grającego na klawesynie) zostaje oddana do sztychowania. Ukazuje się drukiem op. 2 Mozarta (K-8 i K-9) zadedykowane hrabinie de Tesse (pierwszej damie dworu). Tekst dedykacji zredagował baron von Grimm. Drugi koncert publiczny Wolfganga i Nannerl w Paryżu (w tej samej sali, co poprzednio). Wystąpił też skrzypek Pierre Gavinies i śpiewaczka Clementine Piccinelli. Mozartowie opuszczają Paryż i (w 7 pocztowych koni) udają się do Anglii. Mają dwóch służących — Potivina i Włocha Portę. W Wersalu zmarła markiza de Pompadour. W Wielki Czwartek Mozartowie są w Calais. Spowiedź u kapucynów. Przybywają do Dover. Przyjazd do Londynu, gdzie zatrzymują się najpierw w hotelu The White Bear (Pod Białym Niedźwiedziem) przy Piccadiiiy, potem (od 24 kwietnia) w domu fryzjera Johna Cousinsa przy Cecii Court (dziś: nr 19), u którego zajmują „3 małe pokoje za 12 szylingów". Od 6-ej wieczorem Mozartowie są na audiencji w Buckingham House u króla Jerzego III i królowej Karoliny (z domu księżniczki von Mecklenburg-Strelitz). Leopold dostał 24 gwineje. Druga audiencja u króla i królowej, podczas której Wolfgang grał a vista na organach i na klawesynie utwory Georga Christopha Wagenseila, Johanna Christiana Bacha, Karla Friedricha Abla i Georga Friedricha Handla. Ponadto akompaniował królowej do śpiewu, a także fleciście Josephowi Tecetowi, a na koniec improwizował. Dochód (zainkasowany przez Leopolda): 24 gwineje. Tego dnia śpiewał też sławny kastrat Giustino Ferdinando Tenducci. Wolfgang zachorował i 12 dni musiał przeleżeć w łóżku. W południe — pierwszy koncert publiczny Wolfganga i Nannerl w Lon- dynie, w wielkiej sali Spring Garden. W programie między innymi koncert nieznanego kompozytora na 2 klawesyny (w wykonaniu Wolfganga i Nannerl) z orkiestrą. Na koncercie wystąpili również tenor Gaetano Ouilici, śpiewaczka Cremonini, skrzypek Francois-Hippolite Barthelemon i wiolonczelista Gioyanni Battista Cirri. Wolfgang grał także na organach. Piątek, Dzień Św. Św. Piotra i Pawła, drugi koncert publiczny cudownych dzieci (w tzw. Rotundzie w parku Ranelagh, koło Chelsea pod Londynem). Wolfgang grał na klawesynie i na organach. W programie koncertu (zorganizowanego na cele dobroczynne) były między innymi 3 oratoria i jeden z hymnów koronacyjnych (Coronation Anthems) Georga Friedricha Handla. Po przyjęciu u lorda Sackville Tuftona, hrabiego Thaneta, Leopold ciężko zachorował. 6 sonat na klawesyn i skrzypce (K-io-15) oraz kilkadziesiąt drobnych utworów, w większości na klawesyn, z tzw. „Szkicownika londyńskiego" (K-i5a-i5ss — rękopis znajduje się w Bibliotece Jagiellońskiej w Kra- kowie). Ciężko chorego Leopolda zaniesiono w lektyce do Chelsea, gdzie w wy- najętym domu u rodziny Petera Randalla przy Five Fields Rów (obecnie 180, Ebury Street) Mozartowie pozostaną przez półtora miesiąca. Kalendarium — W Chelsea powstają pierwsze symfonie Mozarta: K-i6, i6a, 19 i 190. 6 IX Stanisław August Poniatowski wybrany ostatnim królem Polski. 25 IX Powrót do Londynu, na Soho (dom Thomasa Williamsona — 15, Thrift Street, obecnie 20, Fifth Street). Trzecia audiencja (od 6-ej do 9-ej wieczorem) i koncert (ostatni) na dworze królewskim XI—XII Kastrat Giovanni Manzuoli uczy Wolfganga belcanta. — Symfonie nr 21—24 Józefa Haydna. — Dictionnaire philosophique Woltera. 1765 18 I Ukazuje się drukiem op. 3 (6 sonat na skrzypce i klawesyn: K-io-15), zadedykowane królowej Karolinie. Leopold dostał od niej 50 gwinei. — Pierwsza aria Mozarta V a dal furor portata (K-2i), z tekstem Metastazja do opery Ezio Felice de Giardiniego (napisana dla tenora Ercole Ciprandiego). — Mozartowie poznają Johanna Christiana Bacha — nadwornego kom- pozytora króla Jerzego III. 21 II Trzeci koncert publiczny w Londynie, w tzw. Haymarket Littie Theater. Program tego koncertu nie jest znany, ale jest prawdopodobne, że wykonano pierwsze symfonie Mozarta (K-i6, K-i6a, K-I9, K-i9a), a w każdym razie niektóre z nich. 13 V Czwarty (ostatni) koncert publiczny, w tzw. Wielkiej Sali Teatru Hickford przy Brewer Street. W programie znalazła się m.in. skomponowana na początku maja Sonata klawesynowa C-dur na 4 ręce w wykonaniu Wolfganga i Nannerl (K-i9d). VI Daines Barrington, muzykograf i podróżnik, zbierający informacje o mu- zyce i muzykach europejskich, przesłuchuje Wolfanga. 19 VII Wizyta w British Museum. Kustoszowi muzeum (Andrew Joseph Planta) Leopold przekazał utwory Wolfganga: wysztychowane sonaty (K-6-9) oraz rękopis pierwszego dzieła chóralnego — 4-glosowy motet do psalmu XLVI God is our Refuge (K-20) — autograf w British Library w Londynie. 24 VII Mozartowie opuszczają Londyn; krótki przystanek (25-ego) w Canterbury. 26—31 VII Pobyt w Bourn Place (miejscowość koło Canterbury) w domu Horace Mana. l VIII O lo-ej rano w Dover; o wpół do 2-ej — w Calais (Hotel de 1'Angleterre) i dalej już własnym powozem (na czas pobytu na Wyspach Brytyjskich pozostawionym w Calais). W Calais spotkanie z duchesse de Montmorency i z księciem de Croy. 3 VIII W Dunkierce — Hotel Sainte Catherine. 4 VIII W kościele pobliskiego Bergues Wolfgang gra na organach. 5 VIII W Lilie — Hotel de Bourbon, przy Grandę Place. Wolfgang zachorował, a po nim również Leopold. Leczył ich doktor Joseph Merlin. 18 VIII W Innsbrucku zmarł cesarz Franciszek I. 4 IX Mozartowie są w Gandawie (Hotel St. Sebastian). 5 IX Wolfgang gra na organach w kościele cysterskim Św. Piotra. 6 IX Mozartowie w Antwerpii — Hotel Post przy Groenplatz. 1764—if66 7 IX 9 IX 10 IX 12 IX i5 IX między 12 a i8 IX i8IX 21 IX X i5XI Wolfgang gra na wielkich organach w katedrze Notre Damę, gdzie Leopold podziwia wspaniałe Zdjęcie z krzyża Rubensa. Zwiedzanie innych kościołów Antwerpii. Z Antwerpii via Moerdijk do Rotterdamu. Z Rotterdamu do Hagi, gdzie Mozartowie zatrzymali się w hotelu La Ville de Paris przy Neuen Markt (dziś już ani hotel, ani budynek, w którym się znajdował, nie istnieją). Nannerl zachorowała na tyfus. Koncert Wolfganga u księżniczki Caroline von Nassau-Weiłburg. Koncert u księcia Wilhelma V Orańskiego. Drugi koncert Wolfganga u księżniczki Caroliny von Nassau-Weiłburg. Nannerl jest niemal umierająca. Dostaje ostatnie namaszczenie. Consemati fedele na sopran (K-23) do tekstu Metastazja z opery Artaserse. Nannerl dochodzi do zdrowia, ale z kolei Wolfgang zapada na tyfus i przez miesiąc pozostaje w łóżku. Powstają symfonie nr 28—31 Józefa Haydna. 22 I 261 291 2611 początek III ii III koniec III początek IV i8IV 21 IV koniec IV 1766 W Hadze koncert publiczny Wolfganga i Nannerl w sali zwanej Oude Doelen. W Amsterdamie — hotel Zum goldenen Lówen przy Warmoesstraat. Pierwszy koncert publiczny Wolfganga i Nannerl w Amsterdamie (w tzw. Salle du Manege). W programie m.in. utwory na 4 ręce (K-i9d) oraz symfonie: Es-dur (K-i6) i B-dur zwana , fiaska" (K-22). Dyrygował Wolfgang Amadeusz Mozart. Drugi koncert w Salle du Manege. W programie m.in. 8 wariacji klawesynowych na temat holenderskiej piosenki Christiana Ernsta Grafa (K-24) i 7 wariacji na temat pieśni „Willem van Nassau" (K-25). Powrót Mozartów do Hagi. Koncert na dworze w Hadze z okazji osiągnięcia pełnoletności przez księcia Wilhelma V Orańskiego. W programie Galimathias musicum (K-32), 6 sonat na skrzypce i klawesyn (K-26-3I) zadedykowanych księżnej Caroline von Nassau-Weiłburg. Mozartowie opuszczają Hagę. Przyjeżdżają do Haarlemu (hotel Zum goldenen Vlies). Wolfgang gra w kościele w Haarlemie na wielkich organach zbudowanych w 1738 roku przez Christiana Miillera. Ukazują się drukiem sonaty (K-26-3I). Ukazuje się holenderski przekład Szkoły skrzypcowej Leopolda Mozarta (w wydawnictwie Joannesa Enschede). W pierwszej połowie kwietnia Mozartowie ponownie są w Amsterdamie (hotel Zum goldenen Lówen). W Utrechcie — hotel Plaets-Royal przy Minrebroederstraat (właściciel: Mos). Koncert publiczny Wolfganga i Nannerl w sali muzycznej Yreeburg w Utrechcie. W programie sonaty i symfonie Wolfganga. Podróż via Rotterdam i Moerdijk do Antwerpii. Kalendarium 30 IV Mimo okresu wielkopostnego Mozartowie dostają zgodę na danie pub- licznego koncertu w Antwerpii. początek V W Mechein — wizyta u arcybiskupa Johanna Heinricha hrabiego von Frankenberga. 8 V Przyjazd do Brukseli w Dniu Wniebowstąpienia Pańskiego (Hotel de 1'Angleterre). 9 V W Valenciennes spotkanie z Madame Marie-Therese Geoffrin, która prowadziła jeden z najbardziej znanych salonów artystycznych i intelek- tualnych Paryża. 10 V W Cambrai — przy pomniku nagrobnym Fenelona. Wieczorem są w Paryżu, gdzie zamieszkali w domu łaziebnika Briela — dziś: 8, rue Moliere. 28 V Ponownie w Wersalu (Hotel du Cormier). I VI Powrót do Paryża — na rue Moliere. — Michel-Barthelemy Ollivier maluje wielkie płótno Herbatka w Tempie u księcia de Conti, na którym przedstawiony jest arystokratyczny salon z gawędzącymi gośćmi podczas koncertu muzyków, wśród których rozpoznano siedzącego przy klawesynie małego Wolfganga oraz śpiewa- jącego Jelyotte'a (w zbiorach Luwru). 12 VI Kyrie F-dur (K-33). około 15 VI Wolfgang gra dla księcia brunszwickiego Karola Wilhelma Ferdynanda (von Braunschweiga), który odwiedził Mozartów w ich mieszkaniu. 9 VII O 8-ej wieczorem wyjazd z Paryża. 12 VII Przyjazd do Dijon, gdzie na zaproszenie Josepha de Bourbona księcia de Conde Mozartowie pozostają dwa tygodnie. — Spotkanie z pierwszym prezydentem miasta Dijon, sławnym jurystą i pisarzem Charles'em De Brosses (1709—1777). 18 VII Wielki koncert Wolfganga i Nannerl w ratuszu w obecności księcia de Conde i prezydenta De Brosses'a. W programie utwory różnych kom- pozytorów na 2 klawesyny i na 4 ręce w wykonaniu rodzeństwa. Wolfgang ponadto improwizował na klawesynie oraz śpiewał arię włoską własnej kompozycji (sic!). 26 VII W Lyonie (adres nieznany). Mozartowie pozostają tam blisko miesiąc. Brak bliższych danych o tym pobycie. 13 VIII Koncert Wolfganga w sali koncertowej przy Place des Cordeliers (ponad 300 słuchaczy). W programie m.in. jego utwory fortepianowe i symfonie oraz improwizacje fortepianowe. 20 VIII W Genewie (Hotel de la Balance). Spotkanie z Andre Ernestem Modestem Gretrym. Wolter, przebywający w swym zamku w Ferney koło Genewy, z powodu choroby nie mógł się spotkać z Mozartem. 5 IX Koncert w ratuszu w Genewie. u IX W Lozannie (adres nieznany). Mozartowie spędzają tam 8 dni. Spotkanie m.in. z księciem wirtemberskim Ludwigiem Eugeniuszem (bratem panującego księcia Karola Eugeniusza), a ponadto z doktorem Samuelem Andre Tissotem. 18 IX W Bernie, gdzie Mozartowie bawią 8 dni (adres i szczegóły tego pobytu nie są znane). 27 IX Etap w Baden w Szwajcarii. 28 IX W Zurychu (hotel Zum Schwert — Pod Mieczem — przy Weinplatz). Mozartowie pozostają tam 2 tygodnie. 3 X Wizyta u pisarza i malarza Salomona Gessnera (1730—1788). 1766^-1767 7 i 9 X Dwa publiczne koncerty w Zurychu w sali zwanej Musikkollegium w Kornhaus. 13 X Z Zurychu do Winterthur, gdzie spędzają noc w domu Dietricha Suizera, urzędnika magistratu. 14 X W Schaffhausen (4 dni pobytu: adres nieznany). 19 X Przyjazd do Donaueschingen, do księcia Josepha Wenzeslausa von Flirstenberga, gdzie pozostają do 31 października. Koncerty odbywają się „niemal codziennie od 5-ej do 9-ej wieczorem" w pałacu rezydencji księcia. W programie m.in. Galimathias musicum (K-32). 31 X Wyjazd z Donaueschingen via Messkirch, Ulm i Gunzburg. 4—5 XI W Diiiingen nad Dunajem. W tych dniach koncert u landgrafa Josepha von Hessen-Darmstadt — księcia biskupa Augsburga. 5 XI W Biberbach — w kościele Św. Marka Wolfgang gra na organach, współzawodnicząc z 12-letnim organistą Josephem Sigmundem Eugenem Bachmannem (późniejszych duchownym — ojcem Sixtusem). 6 XI W Augsburgu — Leopold odwiedza swoją matkę, z którą widzi się po raz ostatni (Anna Maria Mozart, z domu Suizer, umrze w miesiąc później — ii XII 1766). 8—24 XI W Monachium — w oberży Zum goldenen Hirschen (Pod Złotym Jeleniem) u Johanna Heinricha Sturzera. 9 XI Koncert (samego tylko Wolfganga) u elektora bawarskiego Maksymiliana III Józefa, w programie m.in. improwizacje oraz skomponowana na poczekaniu „ein Stuck, davon ihm" (K-33C?) — zaginiona. 12—2i XI Wolfgang ponownie choruje na gościec. 22 XI Koncert Wolfganga i Nannerl w pałacu kurfirsta. 24 (?) XI Wyjazd z Monachium via Altótting (27 listopada) i Laufen (28 listopada). 29 XI Powrót Mozartów do Salzburga. początek roku 12 III 2 IV l? IV 13 V 1767 Offenorium Scande Coeli limina (K-34) wykonane w klasztorze benedyk- tynów w Seeon w Bawarii (niedaleko Salzburga), dokąd na tę okazję Mozartowie najprawdopodobniej pojechali. W Sali Rycerskiej (Rittersaal) pałacu arcybiskupiego w Salzburgu wy- stawiono pierwszą część trzyczęściowego oratorium scenicznego (Geist- liches Singspiel) do tekstu Ignaza Antona von Weisera, zatytułowanego Die Schuldigkeit des ersten Gebots („Powinność pierwszego przykazania") autorstwa Wolfganga (K-35). Muzykę do dwóch pozostałych części skomponowali: Michał Haydn (część druga, wystawiona 19 marca) i Anton Cajetan Adigasser (część trzecia, wystawiona 26 marca). Obsada części pierwszej: Joseph Meisner, Anton Spitzeder, Maria Anna Fesemayr (późniejsza żona organisty Adigassera), Maria Magdalena Lipp (późniejsza żona Michała Haydna), Maria Anna Braunhofer. Za swoje dzieło Wolfgang dostał od arcybiskupa 12 dukatów. Powtórzenie pierwszej części Geistliches Singspiel. W Wielki Piątek w salzburskiej katedrze, przy Grobie Chrystusa, wykonano Muzykę przy Grobie (Grabmusik, K-42). W auli uniwersytetu w Salzburgu wystawiono komedię łacińską („muzycz- ne intermedium") w 2-ch aktach (z tekstem o. Rufinusa Widia) Apollo et Hyacinthus (K-38), jako muzyczny dodatek do sztuki (również łacińskiej) Kalendarium Clementia Croesi, tegoż Rufinusa Widia. Obsada premierowego przed- stawienia: Matthias Stadler (król Oebalus), Felix Fuchs (Melia, córka króla), Christian Enzinger (Hyacinthus, syn króla), Johann Emst (Apollo), Joseph Vonderthon (Zephyrus) oraz dwaj ofiarnicy Apolla: Joseph Briindl i Jakob Moser. 25 VI W Hamburgu zmarł Georg Philipp Telemann (ur. 1681). 28 VIII W Paryżu zmari (wraz z cala rodziną zatruł się grzybami) klawesynista i kompozytor Johann Schobert (ur. ok. 1720). Druga podróż do Wiednia (ii IX 1767—5 I I769) 11 IX Z okazji ślubu arcyksiężnej Józefy (1751—1767), z królem Neapolu Ferdynandem IV, cała rodzina Mozartów (wraz ze służącym Bemhardem) wyjeżdża do Wiednia. Pierwszą noc spędzają w Vócklabruck (ok. 60 km od Salzburga). 12 IX Przejazd via Lambach (obiad w klasztorze benedyktynów, w którym w drodze do Wiednia Mozartowie zwykle się zatrzymywali) do Linzu — hotel Zum gninen Baum (Pod Zielonym Drzewem) przy Bethlehem- strasse 2 (budynek, w którym mieścił się hotel, został zburzony w roku 1963). 13 IX W Strengbergu — nocleg w niezidentyfikowanym miejscu. 14 IX W południe przybywają do Melk: Wolfgang gra na organach kościoła przy klasztorze benedyktynów (?); następnie jadą do Sankt Półten, gdzie spędzają noc. 15 IX Jadą przez Purkersdorf do Wiednia. W stolicy zatrzymują się w tzw. Domu Gariboldi (na II piętrze) przy Weihburggasse, należącym do • złotnika Gottfrieda Johanna Schmaleckera. — Mozartowie chodzą do opery (oglądają m.in. Partenope Johanna Adolfa Hassego), poznają sławnych śpiewaków (Giuseppe Luigi Tibaldi, Venan- zio Rauzzini) i wybitnego tancerza — Appolino Baldassare (zwanego Gaetano) Vestrisa. 15 X Umiera na ospę i6-letnia arcyksiężna Józefa — narzeczona Ferdynan- da IV, króla Neapolu. Na śmierć arcyksiężnej Wolfgang skomponował duet na 2 soprany Ach, was mussen wir erfahren? (K-43a). 22 X Mozartowie spotykają się z przebywającymi w Wiedniu salzburskimi muzykami: Michałem Haydnem, Josephem Leutgebem, Franzem Drasi- lem i Ignazem Kuffiem. 23 X Uciekając przed epidemią ospy, Leopold pośpiesznie opuszcza z rodziną Wiedeń i udaje się do Olmutz (Ołomuniec). 24—-25 X W Brnie spotykają się z hrabią Franzem Anionem Schrattenbachem — bratem księcia arcybiskupa Salzburga Siegmunda Christopha oraz z hra- biną Marią Augusta Herberstein (z domu Schrattenbach), siostrą księcia arcybiskupa. 26 X Z Brna jadą przez Wischkau do Olmutz. Zatrzymują się w oberży Zum schwarzen Adier (Pod Czarnym Orłem). Wieczorem u Wolfganga poja- wiają się symptomy ospy. 28 X Ciężko chorego Wolfganga Leopold przenosi do rezydencji dziekana katedry i rektora miejscowego uniwersytetu, hrabiego Leopolda Pod- statsky'ego-Liechtensteina, który zaofiarował mu gościnę. Wolfganga leczy osobisty lekarz hrabiego — doktor Joseph Wolff. „Ten czyn Jego 1767—1768 Ekscelencji hrabiego von Podstatsky'ego, w biografii mojego dziecka, którą napiszę i opublikuję w swoim czasie, będzie wymieniony i po- traktowany z największymi honorami" — napisał Leopold w jednym z listów. 10 XI „Te Deum Laudamus!" — wykrzyknik w liście Leopolda donoszącym o wyzdrowieniu Wolfganga. Niestety, zachorowała z kolei Nannerl, która pozostanie w łóżku do 29 listopada. 24 XII Wigilię Bożego Narodzenia Mozartowie spędzają w Brnie u hrabiego Franza Antona Schrattenbacha (brata księcia arcybiskupa Salzburga) przy Krapfengasse 4, gdzie będą gośćmi do 9 stycznia. 30 XII Koncert Wolfganga i Nannerl w tzw. Tawemie w Brnie (miejsce niezidentyfikowane). W programie — najprawdopodobniej koncerty klawesynowe (pastisze utworów różnych kompozytorów): K-37,39,40,41. — Jean-Jacques Rousseau wydaje Dictionnaire de musique. 1768 9 I Wyjazd z Brna do Poysdorfu (nocleg w niezidentyfikowanym miejscu). 10 i Powrót do Wiednia — hotel Zum roten Sabel (Pod Czerwoną Szablą) przy Hohen Briicke — dziś: Wipplingerstrasse 19, róg Farbergasse. l6"I Symfonia D-dur (K-45). 19 I Audiencja na dworze cesarskim (od 2-ej do wpół do 5-ej po południu) — spotkanie z cesarzową Marią Teresą i jej synem, Józefem II, nowym cesarzem. III Przez 6 miesięcy (od marca do lipca) Wolfgang pracuje nad zamówioną przez impresaria teatru cesarskiego, Giuseppe Affligio, operą La finta semplice (K-5i), która jednak — wbrew umowie — nie będzie wystawiona. koniec III Koncert u rosyjskiego ambasadora w Wiedniu księcia Dmitrija Golicyna (w jego pałacu przy Krugerstrasse). 4 VI Służący Bemhard opuszcza Mozartów — przechodzi na służbę do hrabiego Antona Willibalda Wolfegga w Salzburgu. 12 IX Spotkanie z Ojcem Ignazem Parhamerem, duchownym opiekunem sierocińca Weisenhaus przy Rennweg. 21 IX Leopold składa w kancelarii cesarza skargę („Species facti"), żaląc się w niej na impresaria Affligio, który odstąpił od umowy i nie dopuścił do wystawienia opery Wolfganga La finta semplice. IX lub X Singspiel Bastien und Bastienne (K-50, rękopis w Bibliotece Jagiellońskiej) wystawiony w tzw. Pawilonie Ogrodowym (Garten-Pavillon) domu doktora Antona Mesmera (przy Rauchfangkehrgasse), na przedmieściu Wiednia. Niemiecki tekst singspielu napisał Friedrich Wilhelm Weiskem. 7 XII W kościele Narodzenia Marii (Mariae Geburt) przy Rennweg wykonanie pod dyrekcją Wolfganga jego pierwszej mszy (Msza c-moll, tzw. „Weisen- hausmesse", K-I39) z okazji poświęcenia sierocińca Weisenhaus. Na mszy, celebrowanej przez biskupa Franza Antona Marxera, była obecna cesarzowa Maria Teresa wraz z całym dworem. Ponadto wykonano Offertorium (K-47b) — zaginione lub identyczne z Benedictus sit Deus — (K-117) i Koncert na trąbkę (K-47C — zaginiony). 13 XII Symfonia D-dur (K-48) oraz pieśń Ań die Freude (K-53). koniec XII Mozartowie wyjeżdżają z Wiednia. Kalendarium 28 XII Przystanek w Melk, gdzie w miejscowym kościele Wolfgang gra na organach. Nocleg w niezidentyfikowanym miejscu. 29 XII Wyjazd z Melk. 1769 4 I Nocleg w klasztorze benedyktynów w Lambach. 5 I Powrót do Salzburga. 14 I Msza d-moll (Missa brevis) (K-65). 29 I 6 menuetów na smyczki (K-65a). 5 II W kościele kolegialnym w Salzburgu zostaje wykonana Msza d-moll (K-65). l V(?) W teatrze dworskim w Salzburgu zostaje wystawiona opera buffa La finta semplice (rękopis w Bibliotece Jagiellońskiej — akt II i III oraz w Staatsbibliothek w Berlinie — akt I). 15 VIII W Ajaccio na Korsyce urodził się Napoleon Bonaparte. 15 X Msza C-dur, tzw. „Dominicus-Messe" (K-66) wykonana w kościele Św. Piotra w Salzburgu w czasie mszy prymicyjnej towarzysza dziecięcych zabaw Wolfganga — Kajetana Ruperta Hagenauera (w zakonie o. Domi- nik), syna Lorenza Hagenauera. 27 X Wolfgang zostaje mianowany trzecim koncertmistrzem orkiestry dworskiej w Salzburgu (bez uposażenia). Pierwsza podróż Leopolda i Wolfganga do Wioch (13 XII 1769—28 III 1771) 13 XII Wyjazd z Salzburga. Via Kaiti przybywają do Lofer, gdzie spędzają noc w domu kuratora Johanna Hełmreichena. 14 XII Sankt Johann i Wórgi (nocleg). 15 XII W południe w Schwaz, wieczorem w Innsbrucku, gdzie zatrzymują się w oberży Zum weissen Kreuz (Pod Białym Krzyżem) przy Herzog Friedrich Strasse 31. 16 XII Wizyta u burgrabiego Tyrolu hrabiego Johanna Nepomuka Spaura — brata kanonika katedry w Salzburgu. 17 XII W Innsbrucku (o 5-ej wieczorem) koncert u hrabiego Leopolda Franza Kunigla, w pałacu Trapp przy Maria Theresienstrasse 38. Wolfgang wykonał m.in. a vista jakiś koncert klawesynowy. 19 XII Przystanek w Steinbach. 20 XII Kontynuacja podróży via Sterzing do Brixen (Bressanone). 21 XII Przez Atzwang do Bożen (obecnie Bolzano), gdzie w oberży Żur Sonne (Pod Słońcem) spędzili dwie noce. Oberża dziś nie istnieje. 23 XII Z Bożen do Neumarkt — noc w niezidentyfikowanym miejscu. 24 XII W Trento i w Royereto, gdzie w oberży Żur Rosę (Pod Różą) spędzają wieczór wigilijny. 25 XII W domu barona Giovanniego Battisty Todeschiego Wolfgang gra na klawesynie. Obiad świąteczny w domu Nicołó Cristaniego. 26 XII Na obiedzie u Giovanniego Battisty Cosmiego. Po południu Wolfgang gra na organach w kościele Św. Marka w obecności miejscowego kapelmistrza — abate Domenico Pasquiego. 27 XII Przyjazd do Werony — zatrzymują się w oberży Delie due Torri (Pod Dwiema Wieżami). zy6S—IJJO 51 61 71 81 10 I ii i 12 I 12 I l6I 19! 20 I 22 I 231 261 2 II 7 n i8II 2311 2611 12 III 13—14 III 15 III 1770 Koncert Wolfganga w Accademia Filarmonica w Weronie. W programie m.in. zagrany a vista nieznany Wolfgangowi koncert klawesynowy, a także jedna z jego symfonii oraz ostatnie sonaty. Na przyjęciu u kupca Michelangelo Locatellego. 6-go i 7-go Wolfgang pozuje malarzowi Saverio dalia Rosa do portretu (oryginał w zbiorach prywatnych w Lozannie, u spadkobierców Alfreda Cortot). Wolfgang gra na dwóch organach kościoła San Tommaso. W towarzystwie Michelangelo Locatellego Mozartowie zwiedzają Weronę, m.in. lapidarium i amfiteatr. W południe wyjazd z Werony; ok. 5-ej po południu w Mantui (zatrzymują się w oberży Alla Croce Verde — Pod Zielonym Krzyżem), a o 6-ej wieczorem są już w operze na przedstawieniu opery J.A. Hassego Demetrio. Wizyta księcia Michaela Thum und Taxis, którego żona Maria Teresa, z domu hrabina Lodron, pochodziła z Salzburga. Obiad u hrabiego Francesco Eugenio d'Arco — kuzyna Georga Antona Arco z Salzburga. Koncert w otwartym niedawno Teatrino delia Reale Accademia di Sdenze w Mantui. W programie 14 utworów, wśród nich prawdopodobnie trzy zaginione symfonie Mozarta (K-66c, 66d i 66e). O 6-ej wieczorem przyjazd do Bozzolo — oberża Albergo delia Posta (Przy Poczcie). Cremona (oberża Colombina), wieczorem w teatrze na operze Michelan- gelo Valentiniego (a nie, jak dotychczas sądzono, J.A. Hassego) La clemenza di Tito do libretta Metastazja, które w 1791 roku Mozart wykorzysta do swojej ostatniej opery. W południe wyjazd z Cremony. Około południa przyjazd do Mediolanu, gdzie Mozartowie zatrzymali się na kwaterze w klasztorze San Marco. Aria na sopran Misero tu non sei (K-73A, zaginiona). Spotkanie z kompozytorem Nicolą Piccinnim na próbie jego opery Cesare in Egitto. Obiad i koncert u generalnego gubernatora Lombardii hrabiego Karla Josepha von Firmiana, od którego Wolfganga dostał w prezencie 9 tomów dzieł Metastazja (i3-tomowe wydanie turyńskie). Spotkanie z Giovannim Battistą Sammartinim (1700—1775). Koncert u hrabiego Firmiana w obecności księcia Ercole III Rinaldo d'Este i jego córki Marii Beatrice Ricciardy — narzeczonej arcyksięcia Ferdynanda Austriackiego. Wieczorem w operze, a po przedstawieniu — na balu maskowym. Pierwszy koncert publiczny Wolfganga w Mediolanie — program nie- znany. W Padwie zmarł Giuseppe Tartini (ur. 1692). Koncert u hrabiego Firmiana — w programie m.in. trzy sopranowe arie Mozarta: Misero tu non sei (K-73A — zaginiona), Misero me — Misero pargoletto (K-77) i Fra centa affanni (K-88). Wolfgang dostaje zamówienie na skomponowanie opery, która ma zostać wystawiona w Mediolanie na przyszłe zapusty (Mitridate, re di Ponto, K-87). Wyjazd z Mediolanu. Około 7-ej wieczorem są w Lodi, gdzie Wolfgang Kalendarium pisze swój pierwszy kwartet smyczkowy (G-dw, K-8o), bez finałowego ronda, które jest znacznie późniejsze. 16 III Piacenza i Farma — dokładne miejsca pobytu nieznane. 17 III Obiad u Lukrecji Agujari, zwanej La Bastardella, znakomitej śpiewaczki. Później koncert, w czasie którego Agujari zademonstrowała Mozartom swą niewiarygodną skalę głosu. 24 III W Bolonii — hotel Pellegrino. 25 III Wizyta u hrabiego Pallaviciniego i u Padre Martiniego. 26 III Dwa koncerty u feldmarszałka hrabiego Gianiuki Pallaviciniego (od wpół do 8-ej do wpół do n-ej wieczorem) w obecności 150 gości. Obecny był też Padre Martini oraz sławni kastraci: Giuseppe Aprile i Giuseppe Cicognani. Spotkanie ze sławnym kastratem Carlo Broschim, zwanym Farinellim, w jego posiadłości. Na życzenie Padre Martiniego Wolfgang pisze fugi. 30 III Przyjazd do Florencji — hotel Aquila nera przy Via Borgognisanti. 1 IV Audiencja u wielkiego księcia Toskanii Leopolda (syna cesarzowej Marii Teresy) w Palazzo Pitti. Spotkanie z hrabią Rosenbergiem-Orsinim — późniejszym głównym inspektorem teatrów (Generał-Spektakel-Direktor) w Wiedniu oraz z książęcym podskarbim Averardo Duca di Salviatim. 2 IV Wieczorem koncert w Villa Poggio Imperiale — letniej rezydencji wielkiego księcia Toskanii Leopolda. Poza Mozartem w koncercie udział wzięli: markiz Eugenio Lignmlle — „jeden z najlepszych kontrapunkcis- tów Italii" (zdaniem Leopolda) oraz skrzypek Piętro Nardini. 2 i 3 IV Wizyty u kastrata Giovanniego Manzuolego, poznanego w Londynie, oraz u poetki dworskiej Marii Magdaleny Morelli Fernandez, występującej pod pseudonimem Corilla Olimpica, u której Wolfgang poznaje młodo- cianego skrzypka angielskiego (swego rówieśnika) Thomasa Linieya i zaprzyjaźnia się z nim. 4 IV Liniey odwiedza Wolfganga w hotelu, gdzie razem grają na skrzypcach. 6 IV Koncert Wolfganga i Linieya w domu bankiera i finansisty Giuseppe Marii Gayard des Pivets. 7 IV Wyjazd z Florencji — via Siena i Orvieto. 10 IV Etap w Viterbo. 11 IV Mozartowie przybywają do Rzymu, gdzie najpierw mieszkają przez 4 dni w jednoizbowej kwaterze (adres nieznany), potem w Palazzo Scatizzi przy Collegium Clementinum (Piazza Nicosia). Wieczorem — w Kaplicy Sykstyńskiej, gdzie Wolfgang słucha (także nazajutrz, 12 kwietnia) Miserere Allegriego — utworu, którego partytura była zazdrośnie strzeżona. Po dwukrotnym wysłuchaniu Wolfgang spisuje Miserere z pamięci, budząc tym powszechną sensację. 12 IV W bazylice Św. Piotra Mozartowie uczestniczą w wielkoczwartkowych uroczystościach. Wolfgang poznaje papieskiego sekretarza — kardynała Pallaviciniego. 13 lub 14 IV Komredans B-dur (K-I23). 19 IV Wizyta u księcia neapolitańskiego Giulio di San Angelo. 20 IV Koncert u księcia Pierre Agostino Chigiego, prawdopodobnie w tzw. Złotej Sali w Palazzo Chigi. 21 IV Spacer w ogrodach Villa Medicis. 1770 25 IV 28 IV 29 IV 30 IV 2V 8V 11 V 12 V i4 V i6V l8V 19 V 20 V 21 V 28 V 30 V 3 VI io VI 13 VI 16 VI l8—i9 VI 25 VI 26 VI 5 VII Aria na sopran Se ardire e speranza (K-82) i Symfonia D-dw (K-8l, data powstania symfonii niepewna). Wizyta u księżnej Cornelli Barberini-Colonny w Palazzo Barberini. Wizyta u Giuseppe Santarellego — ambasadora Malty. Koncert w Palazzo Altemps u księcia Giuseppe Marii Altemps. Na obiedzie u augustianów (kościół i klasztor San Agostino) w obecności generała zakonu Padre Francisco Javier Vasqueza. Koncert w Collegium Germanicum przy Piazza San Apollinare. Z Wolf- gangiem wystąpił też Joseph Meissner — bas z Salzburga. Wyjazd z Rzymu. Przystanek w klasztorze augustianów w Marino nad jeziorem Albano. Terracina, następnie Sessa (nocleg w klasztorze augustianów). Capua, gdzie Mozartowie spędzają noc w klasztorze augustianów, a na- stępnego dnia uczestniczą w ceremonii przywdziania habitu przez szlach- ciankę. Neapol — pierwsze dwa noclegi w klasztorze augustianów San Giovanni a Carbonara, następne w niezidentyfikowanej kwaterze prywatnej. Obiad u barona Fridolina Tschudiego. Pierwsza wizyta Mozartów w letniej rezydencji króla w Portici. Spotkanie z pierwszym ministrem — markizem Bernardo Tanuccim. Wizyta u Williama Hamiltona — angielskiego ambasadora w Neapolu, poznanego w Londynie (jego druga żona — Emma Hart — to późniejsza sławna Lady Hamilton — kochanka admirała Nelsona). Pierwsza żona Williama Hamiltona — Catherine (z domu Barlow) — była pianistką i protektorką Mozarta; zorganizowała dla niego koncert w dniu 28 maja. Wizyta u hrabiego Emsta Christopha Kaunitza-Rietberga — ambasadora cesarzowej Marii Teresy w Neapolu. Druga wizyta Mozartów u ministra Tenucciego w Portici. Zwiedzanie Neapolu, wieczorem w operze. Koncert u hrabiego Kaunitza (zorganizowany przez Catherine Hamilton). Mozartowie w Teatro San Carlo na przedstawieniu opery Jommellego Armida abbandonata (z Giuseppe Aprile i Anną Lucią de Amicis). Na balu u ambasadora Francji wicehrabiego de Choiseul z okazji ślubu delfina (późniejszego króla Ludwika XVI) z Marią Antoniną. Uroczysty obiad u augustianów w klasztorze San Giovanni a Carbonara. Spacer nad Zatoką Neapolitańską — zwiedzanie historycznych miejsc i zabytków antyku. Obiad w klasztorze kartuzów San Marino, w zamku Sant'Elmo (arcydzieło baroku neapolitańskiego) koło Vomero. Zwiedzanie Wezuwiusza, Pompei, Herkulanum, Caserty i Capodimonte, Wyjazd z Neapolu. W drodze zdarzył się wypadek: koń poniósł i Leopold zranił się poważnie w nogę. W Rzymie — ponownie w Palazzo Scatizzi przy Piazza Nicosia. W Kwirynale, w imieniu papieża Klemensa XIV, kardynał Pallavicini wręcza Wolfgangowi insygnia (złoty krzyż z czerwoną wstęgą, szpadę i ostrogi) oraz dyplom nadający mu tytuł Kawalera (Rycerza) Orderu Złotej Ostrogi (dyplom i insygnia zaginęły). Siedem lat później (w 1777) w Salzburgu, anonimowy malarz namaluje portret Wolfganga z tym orderem — później przesłany do Bolonii Padre Martiniemu (oryginał tego portretu znajduje się dziś w zbiorach Akademii Muzycznej w Bolonii). Kalendarium 6 VII Obiad u barona Matthausa Dominikusa Saint-OdiIe — ambasadora Toskanii w Rzymie. 8 VII Audiencja u papieża Klemensa XIV w Palazzo di Santa Maria Maggiore. Od Steffano Usienghiego dostaje w prezencie wioski przekład Opowieści z tysiąca i jednej nocy. 10 VII Wyjazd z Rzymu — via Civita Castellana, gdzie (n-go) Wolfgang gra na organach w katedrze, potem via Terni, Spoleto i Foligno. 16 VII W Loreto — słynnej miejscowości pielgrzymkowej — zwiedzanie kościoła i tzw. Santa Casa. 17—19 VII Ancona, Senigallia, Pesaro (18), Forli (19), Imola (19). 20 VII Przyjazd do Bolonii, gdzie zatrzymali się w hotelu Albergo San Marco przy Via dei Vetturini. Leopold ze zranioną nogą jest unieruchomiony w fotelu. Kuruje go doktor Bartolomeo Riviera. 27 VII Wolfgang dostaje libretto Mitridate, re di Ponto autorstwa Vittorio Amedeo Cigna-Santiego. 10 VIII Mozartowie zamieszkują pod Bolonią, w posiadłości Alla Croce del Biacco, dzierżawionej przez hrabiego Gianiukę Pallavicini-Centurioniego (dzisiaj jest tam sierociniec — Ospizio Trentini — przy via Bossa dei Sassi 7), gdzie pozostają do i października. Wolfgang poznaje tam m.in. „świętego dominikanina" (Padre Zerwonickiego). 30 VIII W kościele San Giovanni in Monte Mozartowie uczestniczą w uroczystej mszy i w nieszporach na cześć św. Antoniego Padewskiego odprawionych dla członków Akademii Filharmonicznej w Bolonii. Spotkanie z Charlesem Burneyem — angielskim muzykologiem i podróżnikiem. 29 IX Wolfgang zaczyna komponować operę Mitridate, re di Ponto. i X Powrót do Bolonii. 4 X W kościele San Petronio (patron Bolonii) uroczysta msza z udziałem wszystkich muzyków Bolonii. 4—12 X Codzienne wizyty u Giovanniego Battisty Martiniego. 6 X Wolfgang gra na organach bazyliki San Domenico. 9 X O 4-ej po południu Wolfgang przystępuje do egzaminu w celu uzyskania członkostwa Akademii Muzycznej w Bolonii. W ramach pracy eg- zaminacyjnej napisał antyfonę Quaerite primum regnum Dei (K-86), która przez szacowne jury, „uwzględniając okoliczności", została oceniona i uznana za „wystarczającą". 12 X Padre Martini wręcza Wolfgangowi dyplom członka Accademia Filar - monica w Bolonii. 13 X Wyjazd z Bolonii. 14 X W Pannie. 15 X W Piacenzy. 18 X W Mediolanie. Mozartowie mieszkali w niezidentyfikowanym domu. Pozostawali w tym mieście do około 14 stycznia 1771. około 15 XI Wolfgang cierpi na ból zębów. 16 XI Koncert u hrabiego Firmiana. 17—19 XI Wycieczka na wieś — do Leopolda Trogera, austriackiego urzędnika przy generalnym gubernatorze Mediolanu — do jego winnicy Crescenzago, położonej w pobliżu Villa Melzi, należącej do hrabiego Firmiana. 12 XII Pierwsza próba opery Mitriadate, re di Ponto (K-87). ^ 15 XII W Bonn urodził się Ludwig van Beethoven. 1770—1771 17,19,22 i 24 XII Kolejne próby opery. 26 XII Prapremiera opery w Teatro Regio Ducal. Przedstawienie trwało (wraz z trzema baletami) 6 godzin. Mozart dyrygował (od klawesynu) tym i kolejnymi dwoma przedstawieniami (27 i 29 grudnia). 29 XII „Tutaj, w Italii, każdego nazywają inaczej, na przykład Hasse nazywa się Sassone, Galupi — Buranello, a naszego syna nazywają II Signor Cavaliere Filarmonico" (Leopold do żony w Salzburgu). 1771 3 I Obiad u Mariannę d'Asri von Asteburg, córki Leopolda Trogera. Rodzina d'Asti będzie w przyszłości pomagać również synowi Mozarta — Carlowi Thomasowi, który w 1805 roku osiedli się w Mediolanie i tam umrze w 1858. 4 I Koncert u hrabiego Karla Josepha Firmiana (Wolfgang zagrał a vista nowy koncert klawesynowy, nie wiadomo czyj). 5 I Na obiedzie u hrabiego Firmiana. Wolfgang zostaje członkiem Akademii Muzycznej w Weronie — otrzymuje honorowy tytuł Maestro di Cappella. 14 I Mozartowie przyjeżdżają do Turynu i zamieszkują w hotelu Dogana Nuova, który jest zapewne identyczny z istniejącym do dziś hotelem Dogana Vecchia przy Corso Corte d'Appello. W Turynie pozostają do 31 stycznia. Wyjazd do Mediolanu, dokąd przybywają wieczorem. Przyjęcie u hrabiego Karla Josepha Firmiana. Opuszczają Mediolan. Jadą via Canonica, Brescia, Werona, Vicenza, Padwa. Przyjeżdżają do Wenecji. Zatrzymują się w tzw. Casa Cavaletti, przy kościele San Fantino (Ponte dei Barcaroli). Obiad u Giovanniego Widera — zitalianizowanego salzburskiego kupca osiadłego w Wenecji. 31 I 2 II 4 II 11 II 12 II Od 2-ej do 7-ej w Teatro di San Moise na operze Le contadine furlane Antonia Boroniego. Wieczorem bal na Placu Św. Marka. Na obiedzie u Cateriny Corner. Przyjęcie u patriarchy Wenecji Giovanniego Bragadina. U Giovanniego Antonia Delfina. Obiad w domu rodziny Widerów. 21 II 24 II 2511 I III 3 m 4 III 5 III 11 III 12 III U hrabiego Giacoma Durazza — wysłannika cesarzowej w Wenecji. Wolfgang otrzymuje zamówienie na skomponowanie dla Mediolanu opery (scrittura) na przyszły karnawał 1772/1773 (Ludo Silla, K-I35). Koncert w pałacu Maffei. Ponowna wizyta u Cateriny Comer. Mozartowie wypływają z Wenecji statkiem — via Brento — do Padwy. Tam spotykają się z muzykami: Francesco Antonio Vallottim i Giovannim Ferrandinim. Wolfgang dostaje zamówienie na napisanie oratorium do tekstu Metastazja {Betulia liberata, K-n8). Gra między innymi na organach w kościele Santa Giustina i na klawesynie u oboisty i kompozytora Giovanniego Ferrandiniego. Noc Mozartowie spędzają w Palazzo Pesaro. *4—15 III W Vicenzy są gośćmi biskupa Marco Giuseppe Comaro. I3III Kalendarium 16 III Przyjazd do Werony. Zatrzymują się w pałacu bankiera i finansisty Pietra Lugiatiego (dziś przy Piazza Malta). 17 III Koncert u Pietra Lugiatiego. 18 III Cesarzowa Maria Teresa zamawia u Wolfganga operę na ślub jej syna, arcyksięcia Ferdynanda, z księżniczką Marią Beatrice Ricciardą d'Este (Ascanio in Alba, K-ill). 21 III Wyjazd z Werony, przejazd via Rovereto i Brixen (Bressanone). 25 III Przystanek w Innsbrucku. 28 III Powrót Mozartów do Salzburga. III—IV Wolfgang pisze dla Padwy oratorium Betulia liberata (K-n8), które z nieznanych przyczyn nie zostało tam wystawione, ani — najpraw- dopodobniej — nigdzie indziej za jego życia. Druga podróż Leopolda i Wolfganga do Wioch (13 VIII—15 XII 1771). Wyjazd z Salzburga. Jadą via Kaiti, Waindring i Sankt Johann, gdzie 13 VIII 14 VIII 15 VIII 16 VIII 17 VIII 18 VIII 20 VIII 21 VIII 23 VIII 29 VIII 31 VIII 13 IX i8IX zatrzymują się na noc. Przez Kiindl do Innsbrucku (nocleg). Etapy w Steinach i Brixen. W Bolzano i Trento. W Rovereto — spotkanie ze skrzypkiem Antonio Lollim. W Ala — koncert i nocleg w gościnnym domu zaprzyjaźnionych z Mozartami braci Pizzinich. W Weronie — w gościnie u Pietra Lugiatiego. Brescia. \ Przyjazd do Mediolanu (mieszkali w „domu głuchoniemego"; adres nieznany). Przyjęcie u cesarskiego kwatermistrza Georga Johanna Zinnera. Od librecisty Giuseppe Pariniego Wolfgang dostaje libretto do zamówionej przez cesarzową opery Ascanio in Alba. Mozart spotyka się z Johannem Adolfem Hassem. Próba baletu do opery Ascanio in Alba. Do Mediolanu przyjeżdża z Londynu Mariannę Davies — wirtuozka gry na harmonice szklanej; Leopold (i Wolfgang?) spotyka się z nią w hotelu Zu den drei Kónigen (Pod Trzema Królami). 23 IX Wolfgang kończy komponowanie opery. 27 IX Pierwsza próba opery. Kolejne próby: 28 września oraz 4, 8, ii i 14 października. 15 X W katedrze w Mediolanie ceremonia zaślubin arcyksięcia Ferdynanda Austriackiego z księżniczką Marią Beatrice Ricciardą d'Este. 17 X W Teatro Regio Ducal w Mediolanie prapremiera opery (Serenata teatrale) Ascanio in Alba (K-m) w obecności arcyksięcia Ferdynanda i jego małżonki. 19,24,27 i 28 X 2X1 8X1 Kolejne przedstawienia opery. Symfonia F-dur (K-n 2). Mozartowie na przyjęciu u hrabiego Finniana (obecny był J.A. Hasse). Od pana domu Wolfgang dostaje w prezencie zegarek wysadzany diamentami. 23 XI Spotkanie z kompozytorem Josephem Myslivećkiem. 30 XI Wolfgang i Leopold na audiencji u arcyksięcia Ferdynanda, który zamierza przyjąć Wolfganga na służbę, ale przed podjęciem decyzji radzi się w tej i77t—i77» sprawie matki — cesarzowej Marii Teresy. W liście do syna (z 12 grudnia) cesarzowa odwodzi go od tego zamiaru: „...to ludzie bezużyte- czni, którzy tułają się po świecie, jak żebracy". 5 XII Wyjazd z Mediolanu i przejazd via Brescia i Werona. 8 XII W Ala — nocleg u braci Pizzinich. 9 XII Trento. li—12 XII Brixen (Bressanone) — koncert w rezydencji biskupa Brixen hrabiego Leopolda Marii Josepha von Spaura. 13 XII W Innsbrucku. 15 XII Powrót do Salzburga. 16 XII W Salzburgu zmarł książę arcybiskup Siegmund von Schrattenbach. 3oXII Symfonia A-dur (K-ii4). 1772 21 II Symfonia G-dur (K-I24). 14 III Hrabia Hieronim Colloredo (dotychczasowy biskup Gurk) zostaje wy- brany księciem arcybiskupem Salzburga i prymasem cesarstwa. początek V Serenata dramatica // sogno di Scipione (K-126) do tekstu Metastazja wystawiona w pałacu arcybiskupim w Salzburgu z okazji intronizacji Hieronima Colloredo na księcia arcybiskupa Salzburga. 5 VIII Pierwszy rozbiór Polski. 9 VIII Wolfgang dostaje nominację na koncertmistrza kapeli dworskiej z pensją 150 florenów rocznie. 24 X 25 X 26 X 27 X 28 X 29 X 30-31 X i XI 3X1 4X1 7X1 4X11 i8XII 19X11 21-23 XII 24X11 26X11 Trzecia podróż Leopolda i Wolfganga do Włoch (24 X 1772—13 III 1773) Wyjazd z Salzburga (nocleg w Sankt Johann). W Innsbrucku — nocleg w oberży Zum goldenen Anker (Pod Złotą Kotwicą). Wypad do Hali in Tirol, gdzie Wolfgang gra na organach w kościele Damenstift (przy Eugengasse). Powrót do Innsbrucku. Z Innsbrucku do Brixen. Z Brixen do Bolzano — wizyta w klasztorze dominikanów. Mozart pisze Kwartet smyczkowy D-dur (K-15 5). Trento i Rovereto. W domu braci Pizzinich w Ala Wolfgang obchodzi swoje imieniny. W Weronie — ponownie w gościnie u Pietra Lugiatiego. Brescia. Około południa przybywają do Mediolanu i zamieszkują na kwaterze w pobliżu domu rodziny d'Asti von Asteburgów (adres nieznany). Wizyta u Madame d'Asti von Asteburg. Wolfgang pracuje w tym miesiącu nad operą Ludo Silla (K-I35). Do Mediolanu przyjechała primadonna Anna Lucia de Amicis. Mozartowie na przyjęciu u hrabiego Karla Josepha Firmiana. Pierwsza próba z orkiestrą opery Ludo Silla. Od 5-ej do n-ej wieczorem koncerty u hrabiego Firmiana; 23 grudnia — w obecności arcyksięcia Ferdynanda i jego małżonki Marii Beatrice Ricciardy d'Este. Wigilia i koncert w domu Don Femando i Teresy Germani. W Teatro Regio Ducal w Mediolanie prapremiera opery Ludo Silla (K-I35 — oryginał w Bibliotece Jagiellońskiej), z udziałem Anny Lucii Kalendarium de Amicis i kastrata Venanzio Rauzziniego. W sezonie 1772/73 (okces karnawału) było 26 przedstawień tej opery. ' 1773 16 I Siedemnaste przedstawienie opery Ludo Silla. 17 l W kościele teatynów w Mediolanie kastrat Venanzio Rauzzini (odtwórca partii Cecilia w operze Ludo Silla) wykonał motet Exsultate jubilate (K-165), napisany specjalnie dla niego. Leopold i Wolfgang na premierze drugiej opery karnawału Sismano nel Mogol Giovanniego Paisiella. 30! 611 6 III 8 III 10 III I3III 24 III 30 III 10 IV i9 IV 30 IV i9 V Salzburski waltomista Joseph Leutgeb przyjeżdża do Mediolanu, spotyka się wielokrotnie z Mozartami, z którymi też bierze udział w jednym z koncertów. Wyjazd z Mediolanu i przyjazd tego samego lub następnego dnia do Werony, gdzie — jak zwykle — zatrzymali się w domu Pietra Lugiatiego. W Ala — u braci Pizzinich. Trento i dalej — via Brixen i Innsbruck. Powrót do Salzburga. Dwertimento Es-dur (K-i66). Symfonia Es-dur (K-184). (lub może 16 IV) Symfonia G-dur (K-I99). (lub może 29 IV) Symfonia C-dur (K-162). Koncert skrzypcowy B-dur (K-207) — pierwszy koncert skrzypcowy Mozarta (dawniej datowany na 14 IV 1775). Symfonia D-dur (K-l8l). Trzecia podróż Leopolda i Wolfganga do Wiednia (14 VII—25 IX 1773). 14 VII Wyjazd z Salzburga. 16 VII Wieczorem Mozartowie są już w Wiedniu, gdzie zatrzymują się w domu Gottiieba Friedricha Fischera, Innere Stadt 322, przy Tiefer Graben. 17 VII Na kolacji u słynnego magnetyzera i uczonego — doktora Franza Antona Mesmera (przy Rauchfangkehrergasse — dziś: Landstrasse). 18 VII Z wizytą u dyrektora szkoły i nauczyciela kaligrafii — Josepha Conrada Mesmera (krewnego doktora Mesmera). 19 VII Mozartowie spędzają cały dzień w domu doktora Mesmera, który jest wielkim amatorem harmoniki szklanej. 20 VII Obiad w domu ich dawnego służącego Porty. 21 VII U Johanna Adama von Mayra — skarbnika dworu. Papież Klemens XIV ogłosił bullę Dominus ac Redemptor o kasacie zakonu jezuitów. 26 VII W domu doktora Mesmera Wolfgang i Leopold obchodzą podwójne imieniny (Anny Marii — matki Wolfganga i jego siostry — Nannerl). 5 VIII Wolfgang i Leopold w Hofburgu na audiencji u cesarzowej Marii Teresy; spodziewają się nominacji Wolfganga na nadwornego kapelmistrza i kom- pozytora. Spotyka ich zawód. 7 VIII W klasztorze teatynów w dniu św. Kajetana (patrona zakonu) przyjęcie, podczas którego Wolfgang gra swój pierwszy koncert skrzypcowy {B-dur, K-207). 8 VIII W kościele jezuitów (przy placu Am Hof) Leopold dyryguje wykonaniem mszy Wolfganga („Dominicus-Messe", K-66). 177'—•I774 12 VIII Leopold i Wolfgang na audiencji u księcia arcybiskupa Hieronima Colloredo, który przyjechał do Wiednia. 18 VIII Koncert w domu doktora Franza Antona Mesmera. 21—23 VIII Wycieczka do Baden wraz z rodziną Fischerów i rodziną skrzypka Teybera. 25 VIII W gościnie u salzburskiego kanclerza dworu Franza Felixa Antona von Mólka. Na obiedzie u Conrada Mesmera. 26 VIII Spotkanie z malarką Rosą Hagenauer-Barducci. 29 VIII Obiad u baletmistrza i choreografa Jean-Georgesa Noverre'a. W sierpniu Mozartowie spotkali się ponadto z osobistym lekarzem cesarzowej — doktorem Alexandre-Louis Laugierem, z nadwornym kapelmistrzem Giuseppe Bonno, z pianistką Mariannę Martinez, z hof- ratem Aeodatem Josephem Philippe du Beyne de Malechampem. 6 IX Do Wiednia przyjechał doktor Franz Joseph Niderl — salzburski lekarz (Stadtapotheker), bliski znajomy Mozartów. 7 IX Obiad w towarzystwie doktora Niderla. 9 IX Doktor Niderl umiera podczas operacji usuwania mu kamieni nerkowych. li IX Odwiedziny u wdowy po doktorze Nideriu; pogrzeb doktora Niderla. 22 IX Odwiedziny u doktora Mesmera w jego letniej rezydencji w Rothmuhl. 24 IX Wyjazd z Wiednia — przejazd via Sankt Polten, Linz, Lambach. 26 IX Powrót do Salzburga. — Drugi rozbiór Polski. 3 X Symfonia B-dur (K-182). 5 X Symfonia g-moll (K-183). Późną jesienią Mozartowie opuszczają dom na Getreidegasse i prze- prowadzają się do nowego, znacznie przestronniej szego mieszkania, w tzw. Domu Tancmistrza przy Hannibalplatz (dziś: Makartplatz 8), w samym centrum miasta. XII Pierwszy koncert fortepianowy {D-dur, K-I75); 16 menuetów (K-I76). 1774 4 IV W Wiedniu w Kamtnertortheater zostają wykonane chóry, włączone później do niedokończonej opery Thamos, Kónig in Agypten (K-345), do tekstu i na zamówienie Tobiasa von Geblera, oraz balet Gasparo Angioliniego. 6 IV Symfonia A-dur (K-20l). 5 V Symfonia D-dur (K-202). V Concertone C-dur na dwoje skrzypiec i orkiestrę (K-I90). 4 VI Koncert B-dur na fagot i orkiestrę (K-i9l). 24 VI Msza F-dur (Missa brevis) K-I92). 8 VIII Msza D-dur (Missa brevis, K-I94). IX Wolfgang zaczyna komponować dla Monachium operę buffa La finta giardiniera (K-I96). 18 X Christoph Willibald Gluck zostaje nadwornym kompozytorem cesarza („wirklicher k.k. Hofkompositeur"), z pensją 2000 florenów rocznie. 20 X W Rzymie zmarł papież Klemens XIV- Podróż Wolfganga i Leopolda do Monachium (6 XII 1774—^ III 1775) 6 XII Wyjazd z Salzburga. Nocleg w Wasserburgu. Kalendarium 7 XII O wpół do 4-ej po południu przyjazd do Monachium — Mozartowie zatrzymali się (najprawdopodobniej) w oberży Zum schwarzen Adier (Pod Czarnym Orłem) przy Kaufingerstrasse. 9 XII Wizyta u hrabiego Josepha Antona Seeaua. 16—23 XII Wolfgang nie wychodzi z domu z powodu nieznośnego bólu zębów. 28 XII Pierwsza próba opery La finta giardiniera. 1775 I—3 I W monachijskiej katedrze zostają wykonane dwie Litaniae de venerabili altaris sacramento — jedna Wolfganga Mozarta (K-I25), druga — Leopolda Mozarta. 4 I Podczas gdy Wolfgang i Leopold, w towarzystwie i na zaproszenie Johanna Josepha Antona Gilowsky'ego, spożywają obiad w restauracji Zum goldenen Hirschen (Pod Złotym Jeleniem), do Monachium (tuż przed godziną 2-gą) przyjeżdża Nannerl i zatrzymuje się na kwaterze u hofrata Franza Xavera Dursta, w domu (tzw. Spazenreitterisches Haus) na Marienplatz. Zapewne na początku stycznia, w oberży Alberta Pod Czarnym Orłem w Monachium, odbył się „pojedynek" pianistyczny między Mozartem a Ignazem von Beeckem. Leopold, Wolfgang i Nannerl na balu maskowym („masquierte Accade- mie") w sali redutowej przy Prannerstrasse. Prapremiera opery La finta giardiniera (K-196) w Salvatortheater przy Salvatorplatz w Monachium. (Autograf aktu II i III — w Bibliotece Jagiellońskiej, akt I zaginął za życia Mozarta.) Drugie przedstawienie opery (w wersji skróconej) w sali redutowej przy Prannestrasse. 10 I 13! 2 II 12 II 14 II 19 II 2 III 5 III 6 III 7 III 23 IV W kaplicy dworskiej Leopold dyryguje jedną z mszy Wolfganga (K-I92 lub K-I94). Mozartowie na balu redutowym w Kiehmgarten. W kaplicy dworskiej ponowne wykonanie mszy Wolfganga (K-I92 lub K-I94) pod dyrekcją Leopolda. W Salvatortheater trzecie przedstawienie opery La finta giardiniera. W kaplicy dworskiej pierwsze wykonanie Offertorium de tempore Misericordias Domini (K-222). Wyjazd Mozartów z Monachium — nocleg w Wasserburgu. Powrót do Salzburga. W teatrze dworskim prapremiera opery II re pastore (K-2o8) do tekstu Metastazja, z okazji wizyty w Salzburgu arcyksięcia Maksymiliana Franciszka. Partię Aminty śpiewał kastrat Tommaso Consoli. (Autograf opery w Bibliotece Jagiellońskiej.) 19 V Aria tenorowa Si mostra la sorte (K-209). 23 V W Monachium wystawiono oratorium La Betulia liberata. Brak danych potwierdzających, że było to dzieło Mozarta. Istnieje wiele opracowań tego libretta Mestastazja dokonanych przez różnych kompozytorów. 14 VI Koncert skrzypcowy D-dur (K-2ii). 5 VIII Serenada D-dur (Finalmusik, K-204), skomponowana na zakończenie roku uniwersyteckiego; utwór został wykonany 9 i 23 sierpnia. 20 VIII Marsz C-dur na orkiestrę (K-2I4). 1774—-1777 12 IX Koncert skrzypcowy G-dur (K-2i6). X Koncert skrzypcowy D-dur (K-2i8). 20 XII Koncert skrzypcowy A-dur (K-2I9). 1776 3 I W teatrze dworskim w Salzburgu wystawiono (prawdopodobnie siłami trupy Karla Wahra) operę Thamos, Kónig in Agypten (K-345) do libretta Tobiasa Philippa Geblera (z pewnością z pierwszą wersją chórów). W styczniu powstały: Koncert fortepianowy B-dur (K-238); Serenada notturna D-dur (K-239); divertimenti na instrumenty dęte: B-dur (K-240) i Es-dur (K-252). II Koncert F-dur na 3 fortepiany (K-242). 31 III W Niedzielę Palmową w katedrze w Salzburgu wykonano Litaniae de venerabili altaris sacramento (K-243). IV Koncert fortepianowy C-dur (K-246). 23 V W pałacu Mirabell wykonano Litaniae de venerabili altaris sacramento (K-243). 13 VI Dwertimento F-dur (K-247) — na imieniny hrabiny Marii Antonii Lodron. 20 VI Marsz D-dur (K-249) — do Serenady „Haffnerowskiej" (K-250). 21 VI Serenada D-dur „Haffnerowska" (K-25o), skomponowana na ślub Elisa- beth Haffner z Franzem Xaverem Spathem. Latem powstały także divertimenti: D-dur (K-25I), F-dur (K-253) i B-dur (K-254). XI Msza C-dur, tzw. „Credo-Messe" (K-257). XII Dwie missae brevae: D-dur, tzw. „Piccolomini-Messe" lub „Spaur-Messe" (K-258) i C-dur, tzw. „Orgelsolo-Messe" (K-259). 1777 i III W Wiedniu zmarł Georg Christoph Wagenseił (ur. 1715). 14 III Leopold pisze do księcia arcybiskupa Salzburga Hieronima Colloredo podanie o urlop dla siebie i syna. Odpowiedzi nie było. 23 IV W Augsburgu trupa Franza Josepha Mosera wystawiła singspiel Bastien wid Bastienne (K-50). 31 V W salzburskim ratuszu odbył się koncert polskiego wiolonczelisty, „cudownego dziecka" — 6-letniego Mikołaja Zygmuntowskiego, który wraz z ojcem odbywał toumee koncertowe po Europie. Rok później (w marcu 1778) Wolfgang spotka go w Paryżu. 13 VI W Salzburgu, w domu hrabiny Lodron, wykonano z okazji jej imienin Dwertimento B-dur (K-287), tzw. „Zweite lodronische Nachtmusik". 31 VII Cesarz Józef II w drodze powrotnej z Paryża zatrzymał się w Salzburgu. początek VIII Wolfgang pisze do księcia arcybiskupa Salzburga Hieronima Colloredo podanie o urlop (dla siebie i dla ojca). 15 VIII Koncert w domu Mozartów (w tzw. Tanzermeister-Saal) z udziałem Wolfganga i Nannerl, śpiewaczki z Pragi — Josephy Dusek i skrzypka Franza Xavera Kolba, który prawdopodobnie wykonał Koncert skrzypcowy B-dur (K-207), Wolfgang i Nannerl grali m.in. utwory fortepianowe na 4 ręce. Kalendarium 28 VIII Odpowiedź arcybiskupa na podanie Wolfanga: „...udziela się pozwolenia, by ojciec i syn, zgodnie z Ewangelią, poszukali szczęścia gdzie indziej". 9 IX Graduał F-dur „Sancta Maria, mater Dei" (K-273), na święto Matki Boskiej przypadające 12 września. Podróż Wolfganga z matką do Monachium i do Paryża (23 IX 1777— 15 I 1779) 23 IX O 6-ej rano Wolfgang i Anna Maria Mozart wyjeżdżają z Salzburga. (Cel podróży: znalezienie na jednym z niemieckich dworów książęcych lepszej niż w Salzburgu posady dla Wolfganga.) Przystanek na obiad w Waging, potem via Stein, Frabertsham do Wasserburga nad Jeziorem Bodeńskim, gdzie w oberży Stem spędzają pierwszą noc tej długiej podróży. O wpół do 6-ej wieczorem są w Monachium i zatrzymują się w oberży Franza Josepha Alberta Zum schwarzen Adier (Pod Czarnym Orłem) przy Kaufingerstrasse. 24 IX 25 IX 26 IX Mozart daremnie szuka kontaktu z dyrektorem spektakli na dworze bawarskim Josephem Antonem Seeauem. Spotyka się ze śpiewakiem Rossim, z kastratem Tommaso Consolim, z flecistą Johannem Baptistą Beckem oraz z dramaturgiem teatru dworskiego Klemensem Huberem. O wpół do 9-ej rano Mozart spotyka się z hrabią Seeauem, potem udaje się do księcia biskupa Chiemsee hrabiego Franza Ferdinanda Christopha Waldburga-Zeila, który obiecuje mu swoje wstawiennictwo jeszcze tego samego dnia, w Nymphenburgu u księżnej elektorowej Marii Anny Sophii w sprawie uzyskania dla niego posady kapelmistrza i nadwornego kompozytora. Wieczorem Wolfgang idzie z przyjaciółmi do teatru na komedię Friedricha Wilhelma Grossmanna Henriette oder Się ist schon geheiratet. Ponowna wizyta u hrabiego Seeaua, który wydaje się Mozartowi „bardziej poważny i mniej naturalny niż za pierwszym razem". Wizyta u księcia biskupa Chiemsee, później u wiolonczelisty kapeli dworskiej Franza Xavera Wotschitki, który obiecuje mu pomoc w uzyska- niu audiencji u kurfirsta Maksymiliana III Józefa. Razem z Wotschitką udaje się (o lo-ej) na dwór, gdzie spotyka kurfirsta, od którego dowiaduje się, że „obecnie nie ma żadnego wakansu". 28 IX 29 IX 30 IX Po południu spotkanie z hrabią Josephem Salemem — intendentem do spraw muzyki i opery na dworze w Monachium. Mozart gra w domu hrabiego Josepha Salema, także i i 2 października. W programie tych domowych koncertów m.in. 3 divertimenti: K-247, K-25I i K-287. W ostatnich dniach września arcybiskup Hieronim Colloredo przy- wraca Leopolda do służby. Wraz z matką Wolfgang ogląda w teatrze singspiel Nicoli Picciniego La Pescatrice w wersji niemieckiej (Das Fischermddchen — „Dziewczyna rybaka"). i X 3 X O 8-ej rano znowu z wizytą u hrabiego Seeaua, a o lo-ej u hrabiego Salema. Potem obiad u tajnego radcy dworu Johanna Georga von Branca. O 4-ej po południu wraz z matką jest u Barbary d'Hosson, u której gra na klawesynie. Wieczorem Mozart koncertuje w oberży Franza Josepha Alberta Pod Czarnym Orłem. 4 X Od wpół do 5-ej do 8-ej wieczorem ponowny występ u Alberta. 1777 W programie: 3 koncerty fortepianowe (K-238, K-246 i K-27i), Diver- timento (K-287) oraz Trio fortepianowe (K-254). „Grałem — pisze Mozart — jakbym był największym skrzypkiem w Europie". Dla siostry Wolfgang komponuje Vier Praludien (K-284a — zaginione). 5 X O 3-ej z wizytą u Josepha Konrada von Hamma, sekretarza rady wojennej dworu. przed 10 X Wolfgang odwiedza w szpitalu chorego Myslivećka, którego poznał w Bolonii w 1770 roku. 10 X W teatrze na pantomimie baletmistrza Constanta Das von der Fee Girigarikanarimanarischariwari. 11 X Około południa Mozart z matką opuszcza Monachium. O 9-ej wieczorem są w Augsburgu i zatrzymują się w oberży Zum weissen Lamm (Pod Białym Jagnięciem) przy Heilig-Kreuz-Gasse. 12 X Razem z wujem (bratem Leopolda) Aloisem Mozartem Wolfgang udaje się do burmistrza Augsburga — Jakoba Wilhelma Benedikta Langen- mantla. Po południu z wizytą u Andreasa Steina — budowniczego fortepianów i organmistrza. Wolfgang jest zachwycony jakością jego instrumentów. Później, razem ze Steinem, odwiedza kompozytora Fried- richa Hartmanna Grafa. 13 X Z wizytą u syna burmistrza — Jakoba Aloisa Karla Langenmantla, a potem (wraz z wujem) u prałata i kierownika chóru w kościele Świętego Krzyża (Heilig Kreuz) Bartholomausa Christy; Wolfgang gra w kościele na organach roboty Steina. 14 X Obiad i koncert u Jakoba Karla Langenmantla, z którym (oraz z matką) ogląda wieczorem singspiel Michaela Jeana Sedaine'a w przekładzie Karla Ludwiga Reulinga Der Teufel ist los z muzyką Francois-Andre Danicana Philidora oraz balet Der betrunkene Bauer. W czasie kolacji młody Langenmantel szydzi z Orderu Złotej Ostrogi, który Wolfgang (na wyraźne życzenie Leopoda: „żeby augsburczycy widzieli") nosi przypięty do klapy. 15 X Ponowna wizyta u Friedricha Hartmanna Grafa, u którego Wolfgang zastaje Andreasa Steina oraz kupca Antona Christopha Gignoux. 16 X Na zakończenie akademii Towarzystwa Patryc juszy Mozart wykonał koncert fortepianowy (nie wiadomo który) oraz Sonatę fortepianową G-dur (K-283). W czasie koncertu poznał m.in. barona Johanna Baptistę Christopha Rehiingena. 17 X Z matką i kuzynką (córką wuja Aloisa) Anną Marią Theklą Wolfgang jest na obiedzie u kupca Valentina Aloisa Gassera, w towarzystwie o. Philippa Gerbla. Później odwiedza Andreasa Steina, u którego gra na fortepianie różne utwory. 18 X Z kuzynką w kościele Św. Krzyża, na obiedzie u Steina, a następnie w kościele Sankt Uirich, gdzie gra na organach. 19 X Na mszy w kościele Św. Krzyża, potem (o lo-ej) u Steina, u którego odbywa próbę przed koncertem zapowiedzianym na 22-go. Obiad i kolacja z wujem w klasztorze u Św. Krzyża, gdzie potem Wolfgang gra Koncert skrzypcowy G-dur (K-2l6) oraz zaginiony Koncert skrzypcowy B-dur Johanna Baptisty Vanhala i różne utwory na fortepian. Na zakończenie improwizuje. 20 X Wizyta u kupca Johanna Christopha von Zabuesniga — autora zamiesz- czonej w „Augsburgische Staats und Geiehrten Zeitung" notatki zapo- wiadającej augsburski koncert Mozarta w dniu 22 października. Kalendarium 22 X O 6-ej wieczorem koncert w sali pałacu hrabiego Fuggera (dziś nieistniejącym). W programie m.in. Koncert F-dur na 3 fortepiany (K-242) w interpretacji Mozarta, Steina i Johanna Michaela Demmlera (organisty w miejscowej katedrze). Sonata fortepianowa D-dur (K-284) oraz improwizacje. Baron Melchior von Grimm, bawiąc przejazdem w Augsburgu, był na tym koncercie, ale się nie ujawnił i z Mozartem nie spotkał. 23—25 X Wielokrotne wizyty w klasztorze u Św. Krzyża, gdzie Wolfgang zostawił (wypożyczył) kilka swoich utworów do skopiowania. 26 X O wpół do 8-ej rano Wolfgang i Anna Maria wyjeżdżają z Augsburga. Podróżując via Donauworth i Nórdlingen, przybywają o 7-ej wieczorem do Hohenaltheim, gdzie „w nędznej oberży" musieli pozostać aż dwa dni i dwie noce, ponieważ Anna Maria nabawiła się silnego kataru. 27 X Wizyta u oboisty Markusa Perweina. Wolfgang zostaje przyjęty przez hrabiego Krafta von Óttingen- Wallersteina, który będąc w żałobie po zmarłej niedawno żonie, nie chce słuchać żadnej muzyki. U Ignaza von Beeckego Mozart gra sonaty fortepianowe: B-dur (K-28i) i D-dur (K-284). 28 X O wpół do 7-ej rano Wolfgang z matką wyjeżdżają z Hohenaltheimu do Mannheimu — via Nórdlingen, Ellwangen, Schwabisch-Gmiind, Cann- statt, Bruchsal i Schwetzingen. 30 X O 6-ej wieczorem przyjazd do Mannheimu — zatrzymują się w Pfalzischen Hof przy Paradeplatz. 31 X Odwiedziny u skrzypka Johanna Georga Dannera, potem u kapelmistrza Christiana Cannabicha, a następnie na próbie Magnificat Voglera. 1 XI Na uroczystej sumie Mozart zapoznaje się z muzyką kościelną Mannheimu. 2 XI Słucha mszy Holzbauera, poznaje hrabiego Louisa Aurela Saviolego — intendenta do spraw muzyki na dworze w Mannheimie. W domu Cannabicha gra 6 sonat fortepianowych ^-279-284). Poznaje tam oboistę Friedricha Ramma, któremu ofiaruje swój Koncert obojowy (K-3I4). 4 XI Audiencja u księżnej elektorowej Elżbiety Marii Alojzy Augusty i u hra- biego Saviolego. 5 XI Mozart w teatrze na operze Ignaza Holzbauera Gunther von Schwarzburg, z baletem Etienne'a Lauchery'ego (do muzyki Cannabicha). 6 XI Z matką w domu Cannabichów na obiedzie. Koncert na mannheimskim dworze — Wolfgang gra jeden ze swoich koncertów fortepianowych, sonatę fortepianową, a na zakończenie im- prowizuje. Rozmawia z kurfirstem. 7 XI W teatrze z matką i z Cannabichem na galowym przedstawieniu francus- kiej komedii. Po południu odwiedza na dworze naturalne dzieci kurfirsta Karola Teodora. 8 XI U Cannabichów Mozart komponuje Sonatę C-dur (K-309) dla Rosiny Cannabich — córki kapelmistrza. Zostaje na obiedzie, a potem wraz z Cannabichem składa wizytę Johannowi Baptiście Wendlingowi oraz ponownie udaje się do bastardów księcia. 9 XI W kaplicy dworskiej podczas nabożeństwa Wolfgang gra na organach. 11 XI Razem z matką Wolfgang jest na obiedzie u Georga Dannera. 13 XI Na kolacji u barona von Hackego 18 XI Mozart pyta hrabiego Saviolego, czy kurfirst nie zechciałby zatrzymać go u siebie na zimę. 1777 19X1 20—21 XI 21 XI 24X1 28X1 d XI-3 XII - 3X11 5X11 6X11 7X11 8X11 9X11 12 lub i3XII 14X11 przed 18 XII l8XII 21X11 22X11 27X11 30X11 3iXII Wraz z matką na obiedzie u Wendlingów. Tego samego dnia rano Wolfgang słuchał mszy skomponowanej przez abbate Voglera. Koncerty na dworze: Wolfgang słucha skrzypka Ignaza Franzia, koncert- mistrza miejscowej kapeli dworskiej. Rano — próba koncertu fletowego Wendlinga w instrumeniacji Wolfganga (K-284e; i koncert, i instrumentacja zaginęły). Wraz z Cannabichem na obiedzie u barona von Hackego. Wieczorem na kolacji u Cannabichów w towarzystwie kompozytora Johanna Franza Xavera Sterkela. Audiencja u hrabiego Saviolego. Codzienne wizyty u bastardów kurfirsta, którym Mozart daje lekcje gry na fortepianie i ofiaruje utwory na ten instrument. Kurfirst zwleka z odpowiedzią. Obiad u Wendlingów. W liście do ojca Wolfgang zdradza zamiar pojechania do Paryża, ale bez matki, a tylko w towarzystwie J.B. Wendlinga, F. Ramma i Etienne'a Lauchery'ego. Matka zostałaby jeszcze przez jakiś czas w Mannheimie, a później — okazją — wróciłaby do Salzburga. U Cannabichów Rosina Cannabich gra Sonatę C-dur (K-309). Na obiedzie u Wendlingów w towarzystwie kompozytora Antona Schweitzera. Ponownie obiad w domu Wendlingów. W trakcie koncertu na dworze hrabia Savioli przekazuje Mozartowi negatywną decyzję kurfirsta co do zatrzymania na zimę i zaangażowania Wolfganga jako nauczyciela muzyki jego naturalnych dzieci. Podczas obiadu u Wendlingów Johann Baptist Wendling proponuje Mozartowi skomponowanie łatwych utworów na flet dla Ferdinanda Dejeana. Wolfgang prosi ojca o przysłanie mu listów polecających do osobistości z Paryża, m.in. do królowej Marii Antoniny. Wolfgang zmienia mieszkanie — przeprowadza się (razem z matką) do domu hofrata Serrariusa. Na obiedzie u Ferdinanda Dejeana. W domu Johanna Baptisty Wendlinga Mozart prowadzi próbę opery Schweitzera Rosemunde do libretta Wielanda. O 3-ej Wolfgang gra na nowych organach kościoła luterańskiego — zbudowanych przez braci Stummów, synów wielkiego organmistrza Johanna Michaela Stumma z Suizbach. Grający na organach podczas mszy w katedrze salzburskiej Anton Cajetan Adigasser dostał ataku (wylew krwi do mózgu) i zmarł następnego dnia. W kościele Św. Piotra w Salzburgu została wykonana Missa brevis B-dur Wolfganga (K-275), najpewniej pod batutą Leopolda Mozarta. Do Mannheimu przyjeżdża poeta Christoph Martin Wieland. Leopold Mozart wysyła do Bolonii dla Padre Martiniego portret Wolf- ganga (nieznanego malarza) z insygniami Orderu Złotej Ostrogi (oryginał znajduje się w zbiorach Akademii Muzycznej w Bolonii). Spotkanie Mozarta z Wielandem. W Monachium umiera kurfirst Bawarii Maksymilian III Józef. O 7-ej wieczorem do Mannheimu przybywa specjalny kurier z nowiną o śmierci kurfirsta Maksymiliana III Józefa. Kalendarium irfi i I Elektor Palatynatu Karol Teodor opuszcza swą rezydencję w Mannhelmie i udaje się do Monachium, gdzie oficjalnie zostanie ogłoszony następcą elektora Bawarii. 14 I Koncert u radcy Serrariusa z udziałem abbate Voglera, który — jako pianista — wykonał Koncert fortepianowy C-dur Mozarta (K-246). 23 I O 8-ej Wolfgang (z Fridolinem Weberem i jego córką Alojzą) jedzie do Kirchheimbolanden na dwór księżnej Caroline von Nassau-Weiłburg. 24 I Pierwszy koncert Wolfganga i Alojzy w Kirchheimbolanden. około 26 I W Salzburgu Nannerl (razem z Antonem Janitschem i Josephem Reichą — muzykami księcia Wallersteina, przebywającymi z wizytą w Salzburgu) gra Dwertimento-trio B-dur na fortepian, skrzypce i wiolonczelę (K-254). 26—28 I Wolfgang i Alojzą Weber koncertują na dworze w Kirchheimbolanden. 29 I—2 II Mozart, Fridolin Weber i jego córka Alojzą przebywają w Wormacji u o. Dagoberta Stamma (szwagra Fridolina Webera) — dziekana katedry Św. Pawła w Wormacji. 2 II Powrót Mozarta i Weberów do Mannheimu. 13 II Koncert w domu Cannabichów z udziałem Alojzy Weber (która śpiewała arie nr 11 i 16 z opery Ludo Silla — K-I35), Rosiny Cannabich (Koncert fortepianowy B-dur, K-238), Wolfganga, który wykonał Koncert fortepianowy D-dur (K-175) i Friedricha Ramma (Koncert obojowy C-dur, K-3I4). Na zakończenie Mozart zagrał (na fortepianie) uwerturę do opery II re pastore (K-208). 20—22 II Mozart jest przeziębiony. 23 II Koncert w domu hofrata Serrariusa, na którym Teresa Pierron — wychowanka hofrata (córka jego drugiej żony) i uczennica Mozarta — gra Koncert fortepianowy C-dur (K-246). 24 II Aria Alcandro, lo confesso — Non so d'onde viene (K-294) dla Alojzy Weber. 27 II Aria Se al labbro mio non credi (K-295) dla Antona Raaffa oraz recytatyw i aria Basta vincesti — Ah, non lasciarmi (K-486a) dla Doroty Wendling. 11 III Sonata C-dur na skrzypce i fortepian (K-296). 12 III Koncert pożegnalny Mozarta u Cannabichów. Alojzą Weber śpiewa arię Aer Tranąuillo (nr 3 z // re pastore, K-208) i Alcandro, lo confesso (K-294), Rosina Cannabich, Alojzą Weber i Teresa Pierron grają Koncert F-dur na trzy fortepiany (K-242). 13 III Pożegnalna wizyta u Weberów. Fridolin Weber ofiaruje Mozartowi dzieła Moliera (w niemieckim przekładzie Friedricha Samuela Bierlinga — wydanie hamburskie z 1752 roku). 14 III Mozart z matką opuszczają Mannheim, udając się w drogę do Paryża. 19 III Etap w Clermont-en-Argonne (jedyny na długiej 9-dniowej trasie podróży do Paryża, wspomniany w korespondencji), w oberży Wolfgang i Anna Maria piją francuskie wino za zdrowie solenizanta — salzburskiego przyjaciela Mozartów, księdza (eks-jezuity) Josepha Bullingera. 23 III O 4-ej po południu przyjeżdżają do Paryża. Zatrzymują się u Herr Mayera (osiadłego w Paryżu współpracownika i korespondenta augsbur- skiego kupca Felixa Arbauera) przy rue Bourg-1'Abbe, w III dzielnicy Paryża. Pozostają tam do 10 kwietnia. 24 III Mozart odwiedza Johanna Baptistę Wendlinga, który przyjechał do Paryża przed miesiącem. 25 III Wizyta u reichsgrafa i posła Palatynatu w Paryżu Karla Heinricha 1778 III—IV przed 9 IV 9 IV 10 IV 12 IV 18 IV 19 IV 21 IV 24 IV początek V 14 V 17 V 28 V 31 V 10 VI 11 VI Josepha von Sickingena, następnie u barona Melchiora von Grimma, który mieszka z Madame d'Epinay w jej pałacyku (Hotel d'Epinay) przy 5, rue de la Chaussee d'Antin. Mozart komponuje dla Concerts Spirituels 8 fragmentów chóralnych (K-297a — zaginione) jako uzupełnienie do Miserere Holzbauera. Dostaje zamówienie na skomponowanie różnych utworów muzycznych od Legrosa (dyrektora Concerts Spirituels) i od Noverre'a (baletmistrza i choreografa), u których, podobnie jak u Madame d'Epinay, często się stołuje. Poznaje hrabiego de Guines'a, którego córce daje lekcje kom- pozycji oraz komponuje dla nich Koncert C-dur na flet i harfę (K-299), hrabia gra na flecie, a jego córka na harfie. Baron von Grimm odwiedza matkę Mozarta. Wolfgang z matką przeprowadzają się do hotelu Les Quatre Fils Aymont przy 10, rue du Gros-Chenet (dziś: 10, rue du Sentier, w II dzielnicy Paryża). W Salzburgu, na koncercie u hrabiego Czemina, wykonano Dwertimento B-dur (K-287) — jedno z dwóch skomponowanych dla hrabiny Antonii Lodron. W programie koncertu zorganizowanego w ramach Concerts Spirituels — Miserere Holzbauera z niektórymi fragmentami chóralnymi Mozarta (K-297a — zaginione) wykonanymi bez podania nazwiska kompozytora. Napisana specjalnie dla Concerts Spirituels Symfonia koncertująca na kwartet instrumentów dętych i orkiestrę (K-297B — zaginiona) z nie- znanych powodów została zastąpiona na koncercie Symfonią Giuseppe Cambiniego. Wizyta u hrabiny de Chabot zniechęca Mozarta do dalszych wizyt i występów w salonach paryskiej arystokracji. U hrabiny Chabot Mozart spotyka 7-letniego polskiego wiolonczelistę Mikołaja Zygmuntowskiego. W Tuileriach — gdzie zwykle odbywają się koncerty p.n. Concerts Spirituels — kastrat Gasparo Savoi śpiewa „włoską arię Mozarta" (K-294). W ramach Concerts Spirituels Anton Raaff śpiewa „włoską arię" (K-295). Waltomista Johann Joseph Rudolph proponuje Wolfgangowi posadę organisty na dworze królewskim w Wersalu za 2000 liwrów rocznie. Mozart propozycji nie przyjmie. Czwarta lekcja u córki hrabiego de Guines'a. Wolfgang ma dwie nowe uczennice (nie znane z nazwiska). Czeka na obiecane mu libretto opery Alexandre et Roxane, którego nigdy nie dostanie. W katedrze w Salzburgu Leopold dyryguje Mszą C-dur (K-259), „z solo organowym", oraz Kyrie z tzw. „Spaur-Messe" (K-258) — z okazji sakry grafa Antona Theodora Colloredo (kuzyna księcia arcybiskupa Salzburga Hieronima Colloredo) na arcybiskupa Olmutz (Ołomuńca). Obiad u hrabiego Karla Heinricha Josepha von Sickingena, u którego Mozart zostaje do późnego wieczora. Wendling wyjeżdża z Paryża i udaje się w drogę powrotną do Mannheimu. Anna Maria na obiedzie u osiadłego w Paryżu niemieckiego trębacza Franza Hainy, a Wolfgang — u barona Melchiora von Grimma. Pierwsze objawy choroby u Anny Marii — pierwszy zabieg: puszczenie krwi. W operze — po Le fintę gemelle Piccinniego — wystawiono balet Noverre'a Les petits riens, do którego muzykę częściowo skomponował Kalendarium Mozart (K-299b). Balet będzie powtórzony (ale podobnie jak za pierwszym razem, bez podania nazwiska kompozytora) 20 i 25 czerwca, 2, 5 i 7 lipca oraz 13 sierpnia — ostami raz z operą // curiosa indiscreto Anfossiego. 12 VI Z Anionem Raaffem u hrabiego von Sickingena na obiedzie, po którym Mozart i Raaff wspólnie muzykują. Symfonia D-dur paryska" (K-297). 18 VI Wielki sukces Symfonii paryskiej" na koncercie w ramach Concerts Spirituels w Tuileriach. 19 VI Gwałtowne pogorszenie się stanu zdrowia Anny Marii. 20 VI Matka Mozarta musi się położyć do łóżka, z którego już więcej nie wstanie. 23 VI Anna Maria traci słuch. 24 VI Odwiedza ją niemiecki lekarz (nie wiadomo, jak się nazywał) na francuskiego nie chciała się zgodzić. 26 VI Madame d'Epinay posyła do chorej swego osobistego lekarza. W Dniu Bożego Ciała koncert (w ramach Concerts Spirituels) rozpoczyna się Symfonią D-dur „Paryską" (K-297). 30 VI Anna Maria dostaje ostatnie namaszczenie. 3 VII O i7-ej traci przytomność, a o 22-ej minut 21 umiera w obecności Wolfganga, Franza Hainy (który w tych ciężkich dniach okazał się najbardziej oddanym przyjacielem Wolfganga) i pielęgniarki. 4 VII Nabożeństwo żałobne w kościele Saint Eustachę i pogrzeb na cmentarzu podległym parafii Saint Eustachę. Najprawdopodobniej był to cmentarz des Porcherons, później zwany Saint-Jean Porte-Latine, który jednak został zlikwidowany u schyłku XVIII wieku. W Salzburgu pod oknami domu rodziny Amretterów skrzypek Franz Xaver Kolb z kilkoma innymi muzykami gra kasację (K-287?). 8 VII Wolfgang przeprowadza się do Madame d'Epinay (5, rue de la Chausee d'Antin — dziś już dom ten nie istnieje, został zburzony w połowie XIX wieku w okresie przebudowy Paryża przez Haussmanna). 9 VII Wolfgang pisze do ojca list zawiadamiający go o śmierci matki. W Salzburgu przed domem rodzinnym Mayr von Maymów (przy Griesgasse) Franz Xaver Kolb gra Finalmusik (K-25i) oraz jeden z koncertów skrzypcowych Mozarta. 10 VII Anton Raaff wyjeżdża z Paryża i wraca do Mannheimu. 20 VII Na imieniny siostry — Mozart wysyła do Salzburga „małe praeambulum" (zaginione). 29 VII Wolfgang zamierza zaprosić do Paryża Fridolina Webera i jego córkę Alojzę. ii VIII W Salzburgu odbył się pogrzeb Giuseppe Lollego — kapelmistrza dworskiej orkiestry. Leopold spodziewa się otrzymać po nim stanowisko pierwszego kapelmistrza, ale daremnie. Dostaje tylko, do czasu mianowa- nia nowego kapelmistrza, podwyżkę (100 florenów) z tytułu zwiększonych obowiązków. 13 VIII Z Londynu przyjechał do Paryża Johann Christian Bach. 15 VIII W Święto Wniebowzięcia Matki Boskiej — w ramach Concerts Spirituels ponownie wykonano Symfonię paryską", ale z nowym andante. 19 VIII Na zaproszenie księcia Louisa de Noailles'a Wolfgang jedzie do Saint Germain-en-Laye (razem z kastratem Ferdinando Tenduccim i Johannem Christianem Bachem). 28 VIII Powrót Mozarta do Paryża. koniec VIII W Salzburgu, korzystając z pośrednictwa hrabiny Marii Franciszki 1778 3i VIII 8IX n IX 26 IX 3X 10 X 17 X 24 X 3i X 3X1 6X1 i6XI to 15 XI 9X11 Wallis (siostry arcybiskupa Colloredo) oraz hrabiny Marii Antonii Lodron, Leopold rozpoczyna dyplomatyczne zabiegi o przywrócenie Wolfganga do służby u arcybiskupa. Leopold pisze do syna, że Colloredo zgodził się na ponowne przyjęcie go do służby jako koncertmistrza? z pensją 500 florenów rocznie. W tym samym czasie Alojza Weber i jej ojciec Fridolin dostają engagement na monachijskim dworze za sumę (łącznie) 1600 florenów i w związku z tym cała rodzina Weberów wyjeżdża z Mannheimu i przenosi się do Monachium. W Dniu Narodzenia Najświętszej Marii Panny na Concerts Spirituels wykonano „dwie nowe symfonie" Mozarta (K-297 i K-3iiA). Ta druga — zaginiona lub — jak sugeruje Neal Zasiaw — nigdy nie skomponowana; w rzeczywistości mogła to być „stara" symfonia (prawdopodobnie K-182), która „nową" byłaby tylko dla Paryża. Mozart wyznaje ojcu niemożność porozumienia się z Grimmem, który nalega nań, by jak najrychlej wracał do Salzburga. Wolfgang chciałby jeszcze zostać, przynajmniej do czasu aż otrzyma należne mu pieniądze od hrabiego de Guines'a i od Legrosa, a także aż zrobi korektę swych sonat (K-30I-306), które przygotowuje do druku paryski wydawca Sieber. Grimm stawia na swoim i niemal siłą wyprawia Mozarta z Paryża. O 4-ej po południu Mozart opuszcza Paryż, udając się do Salzburga. Jest w Nancy. Przyjeżdża do Strasburga, gdzie czeka na paczkę z sonatami (K-30I-306), które Grimm obiecał mu wysłać, gdy się tylko ukażą. Pierwszy koncert (recital) Mozarta w Strasburgu, w obecności księcia Maksymiliana Józefa von Zweibriickena (miejsce koncertu nieznane). Drugi koncert Mozarta w Strasburgu (z orkiestrą) — w Teatrze Miejskim. Obfite deszcze i powódź opóźniają wyjazd Mozarta z miasta. W dniu swoich imienin Wolfgang daje trzeci koncert w Strasburgu (z orkiestrą). Spotyka się z synami wielkiego organmistrza Siłbermanna i gra na organach (ich roboty) w kościele Św. Tomasza. Organy te zachowały się do dzisiaj. Nie doczekawszy się paczki od Grimma, Wolfgang wyjeżdża ze Strasbur- ga, kierując się do Mannheimu — wbrew woli ojca (który nalegał, by wracał bezpośrednio do Salzburga, gdyż obiecana posada nie będzie na niego czekać bez końca). Przyjazd do Mannheimu. Wolfgang zamieszkał w domu Marii Elisabeth Cannabich (jej mąż Christian Cannabich wyjechał do Monachium). Mozart zaczyna pisać muzykę do tzw. duodramy (melodramat) Semiramis (do tekstu barona Otto von Gemmingena), której jednak nigdy nie ukończył (K-3i5e — zaginiona). Wolfgang odwiedza obserwatorium astronomiczne w Mannheimie i wpi- suje się do księgi pamiątkowej. Zaczyna komponować Koncert podwójny na skrzypce i fortepian, ale z nieznanych powodów nigdy go nie skończył. Zachował się spory fragment (K-3i5f). O wpół do 9-ej wyjeżdża do Mannheimu, korzystając z zaproszenia prałata z Kaisheimu Celestyna Angelspruggera, który zaproponował mu miejsce w swoim pojeździe oraz gościnę u siebie. Jadą przez Heidelberg, Schwabisch-Hall, Crailsheim, Dinkeisbuhl, Wallerstein, Nórdlingen. Kalendarium 13 XII Przyjazd do klasztoru w Kaisheimie, gdzie Wolfgang jako gość prałata pozostanie przez 12 dni. 23 XII Do Kaisheimu przychodzi paczka od Grinuna — Mozart dostaje swoje sonaty (K-30I-306) wysztychowane w Paryżu przez Jean-Georgesa Siebera, zadedykowane księżnej doktorowej bawarskiej Elżbiecie Marii Alojzie Auguście — żonie kurfirsta Karola Teodora. 24 XII Wyjazd z Kaisheimu do Monachium. Wolfgang jedzie via Neuburg i Ingolstadt. 25 XII Przyjazd do Monachium. Jest Dzień Bożego Narodzenia; pierwsze kroki kieruje Mozart do domu Weberów, gdzie jednak Alojza przyjmuje go bardzo chłodno. Mimo to Wolfgang ofiaruje jej (skomponowaną dla niej) scenę Popali di Tessaglia (K-3l6). W Monachium Wolfgang jest częstych gościem u flecisty Johanna Baptisty Beckego, który pociesza go po doznanym zawodzie miłosnym. 1779 7 I Razem z Christianem Cannabichem Mozart udaje się do elektorowej Elżbiety Marii Alojzy Augusty, której wręcza dedykowane jej sonaty na skrzypce i fortepian (K-301-306). 81 Do Monachium przyjeżdża z Augsburga Maria Anna Thekla Mozart — kuzyneczka (Basie). n lub 121 Wolfgang jest na operze Antona Schweitzera Alceste. 13 I Wyjazd z Monachium. Podróż do Salzburga Mozart odbył w towarzystwie salzburskiego kupca Franza Xavera Gschwendtnera. Nie jest pewne, czy pojechała z nim również kuzyneczka (Basie). Najpewniej przyjechała do Salzburga kilka dni później. 15 I Wolfgang wraca do rodzinnego Salzburga. 17 I Arcybiskup Hieronim Colloredo mianuje Wolfganga nadwornym organistą (na miejsce po zmarłym Adigasserze) z pensją 450 florenów rocznie. 23 III Wolfgang ukończył Mszę C-dur, zwaną „koronacyjną" (K-317) dla katedry w Salzburgu (a nie, jak dotychczas sądzono, dla bazyliki w Maria Plain koło Salzburga). 30 III W salzburskiej katedrze wykonano Litaniae de venerabili altaris sacramento (K-243). 26 IV Symfonia G-A Ulubiona zabawa Mozarta polegająca na odwracaniu i mieszaniu szyku wyrazów. Dotyczy nie tylko ostatniego zdania (należy je czytać: „Wciąż pozostaję twoim bratem. Monachium, 30 irrudnia 1774 roku"), ale i poprzednich zdań, którym w tłumaczeniu przywrócono właściwy szyk i sens. 47. DO MATKI W SALZBURGU Monachium, ii stycznia 1775 Dzięki Bogu wszyscy trojeł mamy się dobrze. Niestety muszę natychmiast się udać na próbę2 i nie mam czasu się rozpisywać. Jutro odbędzie się próba generalna, a w piątek 13-go — premiera in scena. Niech się mama nie martwi— wszystko będzie dobrze. Zupełnie niesłuszne są zastrzeżenia mamy do hrabiego Seeaua3. To naprawdę bardzo uprzejmy i bardzo miły człowiek, potrafi się zachować nieporównanie lepiej niż wielu mu podobnych w Salz- burgu. Wczoraj byliśmy na balu maskowym. Pan von Mólk na przedstawieniu opery seria4 był tak zaszokowany, że ciągle się żegnał, aż byliśmy zażenowani, bo każdy rozumiał, że poza Salzburgiem i Innsbruckiem niczego innego w życiu nie widział. Addio, całuję mamy ręce Wolfgang B/D 310 1 Trzecią osobą była oczywiście Nanneri, która przyjechała do Monachium 4 stycznia. 2 Próba opery La finta giardiniera (K-I96). 3 Joseph Anton hrabia Seeau (1713—1799), intendent, był odpowiedzialny za sprawy muzyki i teatru na dworze kurfirsta w Monachium. Bardzo przychylny Mozartom, to on aunówił u Wolfganga operę La finta giardiniera. Orfeo ed Euridice Antonia Tozziego. Premiera odbyła się w Monachium 9 stycznia 1775. 48. DO MATKI W SALZBURGU Monachium, 14 stycznia 1775 Bogu chwała! Wczoraj i3-go moja opera1 została wystawiona i miała tak ^ełkie powodzenie, że nawet nie jest możliwe opisanie całej tej wrzawy. fzede wszystkim teatr był przepełniony i wiele osób musiało odejść kwitkiem. Po każdej arii następował huragan braw i okrzyki: „viva aestro!". Ich wysokości — księżna elektorowa2 i księżna wdowa3, które Listy siedziały vis d vis mnie, też wołały „bravo!", a pod koniec opery, przed rozpoczęciem baletu, gdy na widowni na ogół robi się cicho, tym razem nieprzerwanie trwały oklaski i krzyczano „bravo". Gdy tylko na chwile milkły, zaraz ktoś znowu zaczynał klaskać i tak bez końca. Później udałem się z tatą do salonu, przez który miał przechodzić kurfirst wraz z cały dworem 4. Ucałowałem ich wysokościom ręce — księciu, księżnej i innym osobistościom. Wszyscy byli ogromnie mili. Dziś wcześnie rano, biskup Chiemsee5 przysłał kogoś, żeby mi po- gratulować tej opery, tak bardzo się wszystkim podobała. Do domu chyba nie wrócimy zbyt szybko i mama nie powinna tego od nas wymagać, bo sama wie doskonale, jak dobrze jest nieco odetchnąć... I tak wrócimy... dość wcześnie. Jednym z głównych powodów naszej zwłoki jest to, że w najbliższy piątek6 opera ma być powtórzona i moja obecność przy tym będzie niezbędna, ponieważ inaczej opera stałaby się nie do poznania. Dzieją się tu rzeczy bardzo dziwne. (...) Adieu. 1000 całusów dla Pimperl7. B/D 311 1 3-aktowa opera La finta giardiniera (K-I96) do libretta najprawdopodobniej Giuseppe Petroselliniego (a nie — jak dotychczas sądzono — Ranieri Calzabigiego), które już wcześniej wykorzystał Pasquale Anfossi. Prapremiera odbyła się w Monachium w tak zwanym Salvator- theater przy Salvaltorplatz. Dyrygował nie Mozart, lecz (najprawdopodobniej) Johann Nepomuk Cróner — wicekapelmistrz orkiestry monachijskiej. W obsadzie prapremierowego przedstawienia byli: Rosa Manservisi (Sandrina), Teresa Manservisi (Arminda), Tommaso Consoli (?) (Ramiro), Johann Baptist Wallishauser (Contino di Belfiore), Augustin Prosper Sutor (podesta), Felice Rossi (Nardo). Nie wiadomo kto śpiewał partię Serpetty. Kończącym operę baletem (pod francuskim tytułem La Nymphe parjure protegee par 1'amour') do muzyki Nicoli Piccinniego, dyrygował Antoine Trancart. 2 Maria Anna Zofia (Maruszka) (1728—1797), córka Fryderyka Augusta III, elektora saskiego i króla polskiego (jako Augusta III Sasa) oraz żona Maksymiliana III Józefa. 3 Maria Antonia Walpurgis, siostra elektora bawarskiego Maksymiliana III Józefa, wdowa po elektorze saskim Fryderyku Christianie (1722—1763). 4 Maksymilian III Józef (1727—1777), elektor bawarski. 5 Ferdinand Christoph hrabia von Waldburg-Zeił, biskup Chiemsee (od 1772), protektor Mozartów. 6 W piątek, czyli 20 stycznia 1775; ale opera nie została wtedy wystawiona. Poza preiniet? (i3-go) były jeszcze dwa przedstawienia, oba w wersji skróconej (z powodu choroby jedne) w śpiewaczek): 2 lutego — w Sali Reduty przy Prannerstrasse i 2 marca — znowu w Salvatortheater przy Salvatorplatz. Na drugim przedstawieniu (2 lutego) obecny był znowu elektor bawars i Maksymilian III Józef oraz elektor Palatynatu Karol Teodor. 7 Pimperl (albo Bimberl) — ulubiona suczka (foksterier) Mozartów. 1775—'776 49. DO GIOYANNIEGO BATTISTY MARTINIEGO W BOLONII1 Salzburg, 4 września 1776 przewielebny Padre Maestro! Najszanowniejszy Profesorze! Moje uwielbienie, szacunek i poważanie dla Jego Przewielebności skłoniły mnie do niepokojenia Go niniejszym i do przesłania fragmentu mej nieudolnej muzyki, by ją poddać pod Jego mistrzowski osąd. W zeszły roku napisałem operę buffa (La finta giardiniera) na karnawał "dla Monachium w Bawarii. Otóż gdy do mojego wyjazdu z Monachium pozostało zaledwie kilka dni. Jego Wysokość Książę Elektor 2 wyraził życzenie usłyszenia którejś z moich kompozycji kontrapunktycznych. Musiałem więc w pośpiechu napisać ten motet, sporządzić dla Jego Wysokości kopię partytury oraz rozpisać głosy tak, aby w najbliższą niedzielę można go było wykonać na sumie podczas Ofiarowania3. Najdroższy i Najszanowniejszy Ojcze i Nauczycielu! Najgoręcej Cię proszę, powiedz mi szczerze i bez ogródek, co sądzisz o tej kompozycji. Żyjemy na tym świecie, by coraz więcej i z coraz większą pilnością się uczyć, by drogą konwersacji jedni drugich oświecać oraz w naukach i sztukach nieustannie postęp czynić. Ileż to razy pragnąłem być bliżej Ojca, móc z Jego Przewielebnością rozmawiać i dyskutować. W moim kraju muzyka nie cieszy się wielkim poważaniem, chociaż nie mówiąc o tych, co już odeszli, mamy tu znakomi- tych profesorów, a zwłaszcza kompozytorów, którzy dobrze znają swoje rzemiosło, mają też dużą wiedzę i gust. W dziedzinie teatru jesteśmy mocno ograniczeni, bo nie mamy śpiewaków. Brakuje nam też muzyków i niełatwo ich pozyskamy, gdyż chcą być dobrze wynagradzani, a hojność bynajmniej "ie Jest naszą cnotą. Obecnie zabawiam się pisaniem muzyki per la camera i per la chiesa*. Mamy tu dwóch świetnych kontrapunkcistów — Haydna i Adigassera6. Mój °)ciec jest kapelmistrzem w katedrze i w związku z tym nie brak mi okazji do Komponowania muzyki kościelnej. Już od 36 lat służy na dworze, ale wiedząc, ^ arcybiskup 6 nie ceni ludzi w podeszłym wieku, nie bierze sobie tej służby 2 "ytoio do serca i z upodobaniem zajmuje się literaturą7, która zresztą 2awsze była jego ulubioną dziedziną. Nasza muzyka kościelna bardzo się różni od włoskiej i będzie się różnić ^az bardziej, skoro cala msza z Kyrie, Gloria, Credo, sonatą all'epistoła, . •'•'^orium lub Motetem, z Sanctus i Agnus Dei, nawet najbardziej uroczysta oprawiana przez samego księcia, nie może trwać dłużej niż trzy kwadranse. r2eua specjalnych studiów do tego rodzaju kompozycji, zważywszy, że musi 0 być msza z wszystkimi instrumentami — trąbkami, kotłami etc. Listy O, jakże daleko jesteś Padre Maestro, jak wiele miałbym Ci do po- wiedzenia! Kłaniam się najuniżeniej wszystkim Signori z Accademia Filarmonica8 i polecam się Ich łaskawości. Smutno mi jednak, że tak daleko jestem od osoby, którą najbardziej kocham, czczę i szanuję. Pozostaję pokornym i niewzruszenie oddanym sługą Jego Przewielebności Wolfgango Amadeo Mozart Salzburg, 4 września 1776 Gdyby Wielebny Ojciec zechciał mi odpisać, to proszę zaznaczyć per Trento a Salisburgo. B/D 323 ' List ten, napisany po włosku, wykaligrafował i niewątpliwie zredagował Leopold, Wolfgang go tylko podpisał. Giovanni Battista Martini (1706—1784), nazywany Padre Martinim, wioski teoretyk i historyk muzyki, udzielił Mozartowi podczas jego pobytu w Bolonii kilku lekcji harmonii i kompozycji. 2 Maksymilian III Józef (1727—1777), od 1745 kurfirst Bawarii. Wolfgang i Nannerl, jako cudowne dzieci, popisywali się przed nim na monachijskim dworze w 1762 roku. 3 Wspomniany motet to Offertorium de temperę „Misericordias Domini" (K-222), wykonane po raz pierwszy 5 marca 1775 w kaplicy na monachijskim dworze. 4 W roku 1776 poza muzyką świecką („per la camera": divertimenti, serenady, koncerty fortepianowe) Mozart napisał pewną liczbę utworów religijnych („per la chiesa"), m.in.: Litanię (K-243) i 4 msze (K-262, K-257, K-258 i K-259). 5 Michał Haydn (1737—i8o6), wicekapelmistrz na salzburskim dworze, młodszy brat Józefa Haydna. Anton Cajetan Adigasser — patrz: 2/8. 6 Książę arcybiskup Hieronim Colloredo. 7 Chodzi oczywiście o literaturę muzyczną (teorię muzyki), a nie o literaturę piękną. 8 Accademia Filarmonica w Bolonii, której Mozart był członkiem od 9 października 1770 roku. 50. DO KSIĘCIA ARCYBISKUPA HIERONIMA COLLOREDO W SALZBURGU Salzburg, i sierpnia 1777 Jego Książęca Wysokość, Przewielebny Książę Świętego Cesarstwa Rzymskiego, Najłaskawszy Panie i Władco! Nie chciałbym niepokoić Waszej Książęcej Wysokości szczegółowy01 opisem naszej smutnej sytuacji. Z właściwą sobie pokorą, godnością i uczci' scia przedstawił ją Waszej Wysokości mój ojciec w pełnej szacunku sbie którą mu przedłożył 14 marca tego roku1. Niestety, nie było ze rronv Waszej Wysokości przychylnej decyzji, toteż w czerwcu mój ojciec rócił się do Waszej Przewielebności z najpokomiejszą prośbą, aby nam czvł udzielić zezwolenia na podróż i kilkumiesięczną nieobecność, tak hvśmy mogli ulżyć nieco naszej sytuacji, ale wtedy Wasza Wielebność raczył rozkazać, aby w związku ze zbliżającą się wizytą Jego Cesarskiej Mości2 wszyscy muzycy pozostawali do dyspozycji. Później mój ojciec najpokomiej nonowił swą prośbę3, ale Wasza Wysokość ją odrzucił, zwracając uwagę, że ja który przecież jestem na służbie tylko w połowie4, mogę podróżować sam. Ponieważ sprawa stawała się pilna, mój ojciec zdecydował puścić mnie "samego, ale i wtedy Wasza Książęca Wysokość raczył mieć niejakie za- strzeżenia. Najmiłościwszy Książę i Panie, rodzice starają się wychować swe dzieci tak, aby same mogły zapracować na chleb. Ten obowiązek mają tyleż wobec siebie, co i wobec państwa. Im więcej talentów otrzyma się od Boga, tym większy ma się obowiązek tak je spożytkować, aby myśląc o własnej przyszłości poprawić swą sytuację i pomóc rodzicom. Wszak uczy nas Ewangelia, że otrzymane talenty należy pomnażać5. Dlatego też, zgodnie z sumieniem, jestem zobowiązany wobec Boga, by ojcu, który nie szczędząc trudu, cały swój czas poświęcił na moje wychowanie, w miarę swych sił się wywdzięczyć i ulżyć jego losowi, a także zadbać o siebie, a później o moją siostrę, bo żal by mi było bardzo, gdyby miała nie spożytkować tego, czego się nauczyła, spędzając tak wiele czasu przy klawiaturze. Toteż zwracam się do Waszej Książęcej Wysokości z uniżoną prośbą o zwolnienie mnie ze służby. Zmuszony jestem prosić, by mogło się to stać przed końcem nadchodzącego jesiennego miesiąca6, bo nie chciałbym być narażony na zimową niepogodę, która wszak zaraz potem nadejdzie. Niechże Wasza Książęca Wysokość nie uzna mej uniżonej prośby za brak szacunku. Trzy lata temu prosiłem Waszą Wysokość o zezwolenie na wyjazd 0 Wiednia i wtedy Wasza Książęca Mość raczył mi odmówić, mówiąc że nie Powinienem się tutaj niczego spodziewać i że lepiej będzie, jeśli sobie P°szukam szczęścia gdzie indziej7. Z wyrazami największego szacunku dla Waszej Księżęcej Wysokości, "dekując Mu za wszystkie doznane łaski i pełen nadziei, że w wieku bardziej ^rzałym lepiej będę mógł Mu służyć, polecam się łasce i przychylności aszej Książęcej Wysokości, najuniżeńszy i najposłuszniejszy sługa Wolfgang Amade Mozart B/D ,,„ .. •>^o. ust, zredagowany i napisany przez Leopolda, Wolfgang tylko podpisał. List ten zaginął. ^ Cesarz Józef II pojechał incognito (pod przybranym nazwiskiem hrabiego von Faikensteina) ^ża z zamiarem doprowadzenia do aliansu wojskowego między Austrią a Francją. Listy Wracając zatrzymał się (31 lipca 1777) w Salzburgu. List został więc napisany nazajutrz po krótkim pobycie cesarza w Salzburgu. 3 Nie zachował się żaden ślad ponownej prośby Leopolda. 4 Za swą pracę koncertmistrza Mozart otrzymywał połowę pełnego uposażenia: 12 florenów i 30 grajcarów miesięcznie czyli 150 florenów rocznie. 5 Ewangeliczna przypowieść o talentach (Mt. 25, 14—30) dotyczy, jak wiadomo, sztab złota, które w starożytności nazywano talentami, ale sens tego słowa zawsze (i za czasów Mozarta) rozumiano szerzej. Arcybiskup poczuł się tą uwagą mocno dotknięty. Patrz: przypis 7 — niżej. * Miesiąc jesienny — wrzesień 7 Podanie Mozarta z 1774 roku nie zachowało się. Dodajmy, że na marginesie listu znajduje się napisana ołówkiem odpowiedź dyspozycja arcybiskupa: „i?x Decreto Celsisswd Principis 28 Augusti 1777. Do Kancelarii Wypłat z tym, że ojciec i syn, zgodnie z Ewangelią, mogą poszukać szczęścia gdzie indziej". 51. DO OJCA W SALZBURGU (Wasserburg) 23 września 1777 Mon tres cher Pere!1 (...) Z Bożą pomocą przyjechaliśmy do Waging, potem do Stein, do Frabertshamu i do Wasserburga. (...) Viviamo come i Principi2. Niczego nam nie brakuje, chyba że papy, ale da Bóg, wszystko będzie dobrze. Mam nadzieję, że papa ma się dobrze i że jest wesół jak ja. Do nowej sytuacji szybko się przyzwyczaiłem i jestem jak drugi papa. Na wszystko uważam, wyprosiłem od razu, że sam będę płacił pocztylionom, bo lepiej niż mama umiem się dogadać z tymi drabami. W Wasserburgu Pod Gwiazdą obsługa jest wyśmienita. Czuję się tutaj jak książę. Pół godziny temu (mama była akurat w wygódce) zapukał do drzwi służący i zaczął zadawać różne pytania, a ja odpowiadałem z bardzo poważną miną, jak na portrecie3. Muszę już kończyć — mama jest już prawie rozebrana. Oboje prosimy, by papa dbał o swoje zdrowie, nie wychodził z domu zbyt wcześnie, nie martwił się, często się śmiał, był wesół i się cieszył4, jak my się cieszymy, bo mufti H.C.s to kutas, a Bóg jest miłosierny, litościwy i wspaniałomyślny. 1000 razy całuję ręce papy, a moją siostrę, kanalię6, tyle razy, ile razy zażyłem dziś tabaki. (...) Bardzo posłuszny i oddany syn Wolfgang Amade Mozart Wasserburg, 23 września 1777, undecima hora nocte temperę7. Wydaje się, że zapomniałem w domu moje dyplomy8. Proszę, by n" ) papa szybko przysłał. O wpół do siódmej rano 24 września. 1777 R/D 329- Nagłówek po francusku (jak w większości listów do ojca), list po niemiecku. i pierwszy list Mozarta z jego wielkiej podróży (z matką) do Monachium i Paryża, rozpoczętej 23 września o 6 rano. Pierwszą noc spędzili w Wasserburgu. i „Żyjemy jak książęta" (wł.). a Mozart miał na myśli swój portret z Gwiazdą i Orderem Złotej Ostrogi, namalowany Corzez anonimowego malarza) w 1777 dla Giovanniego Battisty Martiniego. W Muzeum Mozarta w Salzburgu znajduje się kopia tego obrazu, oryginał — w Bolonii. 4 Życzenia Mozarta, by „papa był wesół i się cieszył..." nie są pozbawione beztroskiego tupetu. Leopold, który po 36 latach służby dowiedział się nagle, że „zgodnie z Ewangelią może (wraz t synem) poszukać szczęścia gdzie indziej", był bliski depresji. 5 Mufti — przydomek przezwisko, jakim w domu Mozartów nazywano arcybiskupa Hieronima Colloredo. 6 Kanalia — tak Mozart nazywał pieszczotliwie swą siostrę Nannerl. 7 „O n w nocy" (lać.). 8 Chodzi o dyplomy akademii w Bolonii i w Weronie. 52. DO OJCA W SALZBURGU Monachium, 26 września 1777 Mon tres cher Pere Do Monachium przyjechaliśmy szczęśliwie 24-ego o wpół do 5-ej wieczorem. Dużym zaskoczeniem było dla nas to, że do zapłacenia rogat- kowego musieliśmy jechać natychmiast pod eskortą grenadiera uzbrojonego w karabin z bagnetem na broń. Pierwszą znajomą osobą, którą spotkaliśmy siedząc jeszcze w powozie, był signore Consoli1, który od razu mnie poznał i ucieszył się niezmiernie. Następnego dnia odwiedził mnie. Nie sposób opisać radości pana Alberta2. To człowiek naprawdę bardzo Poczciwy i jeden z najlepszych naszych przyjaciół. Od razu usiadłem do fortepianu i grałem aż do kolacji. (...) Choć zmęczeni podróżą położyliśmy się spać dość późno, mimo to "azajutrz wstaliśmy o 7-ej. Moja fryzura była w takim nieładzie, że chcąc °Prowadzić ją do porządku, do hrabiego Seeaua3 mogłem pójść dopiero Wpół do 11-ej i — oczywiście — już go nie zastałem. Dowiedziałem się, że st na polowaniu. Cierpliwości! Postanowiłem więc tymczasem udać się do konika Pernata4, ale okazało się, że z baronem Schmidtem5 wyjechał na TCr w czasie obiadu przyszedł do nas pan Rossi6, o 2-ej pan Consoli, o 3-ej an Becke i pan von Belval7 (...) Jest tu niejaki profesor Huber8. Może go Pa pamięta? Opowiada on, że mnie widział i słyszał w Wiedniu u młodego Minera9, kiedy tam byliśmy ostatnio. Nie jest zbyt wysoki ani zbyt niski, Listy blady i szpakowaty, z fizjonomii przypomina pana koniuszego10. Jest wiceintendentem do spraw teatru. Jego praca polega na czytaniu komedii z myślą o ich wystawieniu, na poprawianiu, dopisywaniu lub wykreślaniu tekstu. Do Alberta przychodzi co wieczór i często z sobą gawędzimy. Dziś (piątek, 26-go) o wpół do 9-ej, poszedłem do hrabiego Seeaua. Oto jak się to odbyło. Gdy byłem na miejscu, wychodziła właśnie Madame Niesser — aktorka. Mówi do mnie: — Zapewne chciałby się pan zobaczyć z hrabią? — Tak. — Jest jeszcze w ogrodzie i Bóg raczy wiedzieć, kiedy wróci. — A czy wie pani, gdzie jest ten ogród? — Wiem — odpowiedziała. — Ja również mam z nim do pomówienia, możemy więc pójść razem. Ledwie jednak wyszliśmy za bramę, zjawił się hrabia, jakby nam wyszedł na spotkanie. Z odległości jakichś 12 kroków poznał mnie i zawołał po nazwisku. Był bardzo uprzejmy, już wiedział, co mi się przytrafiło". Gdy już sami wchodziliśmy powoli po schodach, opowiedziałem mu krótko o moich planach, a on powiedział, że powinienem niezwłocznie zwrócić się do Jego Ekscelencji Księcia Elektora12 z prośbą o audiencję. Gdyby się jednak okazało, że nie mógłby mnie przyjąć, powinienem przedstawić swą sprawę na piśmie. Poprosiłem, aby zachował to w tajemnicy, co mi obiecał. Powiedziałem, że brakuje tu dobrego kompozytora, na co on odpowiedział: „Wiem dobrze!". Następnie udałem się do biskupa Chiemsee13, u którego pozostałem przez pół godziny. Opowiedziałem mu wszystko, a on obiecał, że zrobi w tej sprawie wszystko co możliwe. Około i-ej miał pojechać do Nymphenburga14 i zapewnił mnie, że porozmawia z księżną elektorową15. W niedzielę wieczorem cały dwór będzie tu z powrotem. (...) Podczas gdy byłem w teatrze na komedii16, przyjechał hrabia Schónborn17 z małżonką, siostrą arcybiskupa. W trakcie rozmowy pan Albert wspomniał, że właśnie ro jestem i że nie mam posady. Byli bardzo zdziwieni i absolutnie nie mogli uwierzyć, że od łaskawej pamięci... dostawałem miesięcznie tylko 12 florenów i 30 grajcarów. (...) Wciąż jestem w doskonałym humorze, bo tak mi lekko na sercu od chwili) gdy jestem z dala od tych wszystkich szykan. Przytyłem już nawet (...) Ale muszę zostawić trochę miejsca dla mamy. Dla wielce szanownego Klubu Strzelców18 przekażcie, proszę, najlepsi pozdrowienia od trojga jego członków — od mamy, ode mnie i od pa0" Novaka19, który przychodzi do Alberta co wieczór. Najlepsze życzenia dla kochanego papy, któremu niezliczoną ilość razy całuję ręce, przesyłam też ucałowania dla mojej kanalii siostry. Wolfgang Amade Moza^ 1777 B/D 333 1 Tonunaso Consoli (1753—po 1811), kastrat (sopran), w latach 1773— 77 na dworze Monachium, gdzie w 1775 byt pierwszym odtwórcą partii Ramira w La finta giardiniera i"K-i<)6) oraz tego samego roku w Salzburgu — wykonawcą partii Aminty w // re pastore K 208). W 1777 powrócił do Wioch, gdzie najpierw występował w różnych teatrach nerowych, by w końcu osiąść w Rzymie, gdzie został członkiem chóru w Kaplicy Sykstyńs- kiej. 2 Franz Joseph Albert (1728—1789), właściciel oberży Zum schwarzen Adier (Pod Czarnym Orłem) w Monachium przy Kaufingerstrasse 19 (dziś nr 23)3 w której Mozartowie wielokrotnie zatrzymywali się podczas pobytu w tym mieście. W 1759 Albert ożenił się z Marią Anną Lechner, z którą miał ośmioro dzieci. Jednym z nich był Car! Franz Xaver (1764—1806), który po śmierci ojca odziedziczył oberżę. 3 Hrabia Joseph Antnon Seeau — patrz: 47/3. •' Johann Nepomuk von Pemat (1734—1794). „chanoine et grand custos de Notre Damę a Munic" (kanonik i superior klasztoru przy Kościele Matki Boskiej w Monachium). Mieszkał w domu Maksymiliana Klementa von Belvala — komisarza sztabu generalnego (przy Frauenplatz 4), w którym Leopold i Wolfgang zatrzymali się podczas pobytu w Monachium na przełomie 1774 i 1775 roku. 5 Friedrich Samuel von Schmidt zu Rossan — wysłannik elektora bawarskiego na dworze heskim we Frankfurcie nad Menem. 6 Felice Rossi — bas buffo, śpiewał partię Narda w prapremierowym przedstawieniu La finta giardiniera. 7 Patrz: przypis 4. 8 Klemens Huber — aktor i dramaturg. 9 Joseph Conrad Mesmer — nauczyciel kaligrafii, dyrektor jednego z wiedeńskich gimnazjów, krewny słynnego lekarza Franza Antona Mesmera. 10 tj. Jakoba Linderta — koniuszego księcia arcybiskupa w Salzburgu. 11 Wieść o zwolnieniu i ojca, i syna ze służby u arcybiskupa Colloredo rozeszła się szybko. 12 Maksymilian III Józef — kurfirst Bawarii. " Perdinand Christoph hrabia Waldburg-Zeił, od 1772 biskup w Chiemsee. Jeden z wielkich dobroczyńców Mozartów — patrz: 48/5. Zamek w Nymphenburgu pod Monachium — letnia rezydencja księcia elektora. 15 Maria Anna Zofia („Maruszka") — córka Augusta III Sasa, żona Maksymiliana III Józefa — patrz: 48/2. Komedia Gustawa Priedricha Wilhelma Grossmanna Henriette oder Się ist schon geheiratet (»Henriette czyli Ona już jest mężatką") według Julie ou La Nowelle Heloise Jean-Jacquesa Rousseau. Hrabia Eugen Franz Ervein Schónborn ożenił się (w 1776) z siostrą arcybiskupa Colloredo — Marią Teresą. Klub Strzelców — Schutzen-Compagnie lub Bólzischiessen. Strzelanie z karabinu do Peqalnie namalowanego celu (w każdej partii było to inne malowidło, a stawką — fanty lub ttuądze) było ulubioną rozrywką rodziny Mozartów i jej najbliższych salzburskich przyjaciół Lżonych w towarzyskim Klubie Strzelców. Postać niezidentyfikowana. Listy 53. POSTSCRIPTUM DO OJCA I SIOSTRY W SALZBURGU Monachium, 29 września ly-y? To prawda S mamy tu wielu przyjaciół, ale niestety większość z nich niewiele lub zgoła nic nie może. Wczoraj o wpół do n-ej poszedłem do hrabiego Seeaua2. Wydal mi się bardziej zamyślony i nie tak bezpośredni, jak za pierwszym razem3. Ale to tylko takie wrażenie. Potem udałem się do księcia Zeila4, który z cala uprzejmością powiedział mi co następuje: „Wydaje się, że niewiele tutaj zyskamy. W Nymphenburgu rozmawiałem w czasie kolacji z kurfirstem, który powiedział: — Jest jeszcze za wcześnie. Niech jedzie do Włoch, niech stanie się sławny. Niczego mu nie odmawiam, ale jest jeszcze za wcześnie". No właśnie. Co za koszmarne zaślepienie Italią u tych wielkich panów. Poradził mi jednak, żebym zobaczył się z księciem i jakby nigdy nic, przedstawił mu swoją sprawę. (...) Biskup Chiemsee rozmawiał też na osobności z elektorową5, ale ona wzruszyła tylko ramionami, mówiąc że zrobi co możliwe, chociaż bardzo wątpi w rezultat. Natomiast hrabia Seeau zwrócił się do księcia Zeila, kiedy ten mu wszystko opowiedział: — Nie wie pan, czy Mozart ma dość własnych środków, aby z niewielką pomocą mógł tutaj pozostać? Bo miałbym ochotę go zatrzymać. A na to biskup: — Nie wiem, ale bardzo wątpię. Może pan jednak z nim porozmawiać. Zapewne dlatego nazajutrz był taki zamyślony. Podoba mi się tutaj i jak wielu moich przyjaciół myślę, że gdybym rok albo dwa pozostał w Mona- chium, to dzięki swej pracy mógłbym zdobyć i zaufanie, i profit, a wówczas to raczej dwór starałby się o mnie niż na odwrót. Od chwili mojego przyjazdu Albertowi6 chodzi po głowie pomysł, który nie wydaje mi się niemożliwy do zrealizowania. Chce mianowicie zebrać dziesięciu dobrych przyjaciół, którzy co miesiąc składaliby się po jednym dukacie. Dałoby to 10 dukatów, czyli 50 florenów miesięcznie, a rocznie 600 florenów. Gdybym do tego uzyskał jeszcze 200 florenów u hrabiego Seeaua, to byłoby razem 800 florenów. Jak się papie podoba ten pomysł? Prawda, zs bardzo przyjacielski? Gdyby się okazało, że jest realny, to czy nie należałoby na to przystać? Ja w każdym razie byłbym z tego całkiem zadowolony i byłbym blisko Salzburga, a gdyby mój drogi papa zechciał opuścił Salzburg (czego pragnę z całej duszy) i przenieść się do Monachium, byłoby to wie ^ radosne i bardzo łatwe. Bo jeśli w Salzburgu musieliśmy żyć za 504 floreny ' to za 600 czy 800 florenów moglibyśmy również w Monachium ^ z powodzeniem. (...) 7777 PS. E^iś (3° września) o 9-ej, udałem się z panem Wotschitką 8 do dworu, • k było umówione. Zastaliśmy tam wszystkich w strojach myśliwskich; 'szambelanem jest baron Kem9. (...) O lo-ej wprowadził mnie do wąskiego pokoju, przez który musiał przejść książę elektor, udając się na mszę przed polowaniem. Nadszedł hrabia Seeau, który pozdrowił mnie bardzo uprzejmie: „Jak się masz, kochany Mozarcie?". Kiedy elektor zbliżył się do mnie, powiedziałem: _ Raczy Wasza Książęca Mość zezwolić, bym najpokorniej pokłonił Mu się do stóp i ofiarował swoje usługi. _ Jak to, całkiem już opuściłeś Salzburg? _ Tak, całkiem. Wasza Książęca Mość. — A czemuż to, czyżbyście się pokłócili? — No cóż. Wasza Wysokość, ja tylko prosiłem o zgodę na podróż, a on mi odmówił. Byłem więc zmuszony uczynić ten krok, ale od dawna myślałem już o odejściu, bo Salzburg z całą pewnością nie jest odpowiednim miejscem dla mnie. — Na Boga, oto młodość! Ale ojciec jest jeszcze w Salzburgu? — Tak Wasza Książęca Mość i kłania się najuniżeniej Waszej Wysokości... Już trzy razy byłem w Italii i skomponowałem trzy opery10. Jestem członkiem Akademii w Bolonii, gdzie przeszedłem taki egzamin, na którym wielu maestri przez 4 a nawet 5 godzin musiało się trudzić w pocie czoła, a ja poradziłem sobie w godzinę. Mógłbym więc podjąć się służby na każdym dworze. Jednakże moim pragnieniem jest służyć Waszej Książęcej Mości, który sam jest wielkim... — Tak, moje drogie dziecko, ale na razie nie ma żadnego wakansu. Przykro mi, bo gdyby był jakiś wakans... — Zapewniam Waszą Książęcą Mość, że przyniósłbym zaszczyt Mona- chium. — Tak, ale to się na nic nie zda, bo nie ma wakansu. Mówił to już odchodząc, wobec czego poleciłem się jego łaskawej pamięci. Pan Wotschitką poradził mi, abym się księciu pokazywał częściej. Po południu poszedłem do hrabiego Salerna". Hrabianka, jego córka, która jest damą dworu12, była wtedy na polowaniu. Gdy byłem już na ulicy z Ravannim12, minął nas orszak i książę elektor wraz z księżną pozdrowili nas przyjaźnie. Hrabina Salern14, która od razu mnie poznała, pomachała do mnie ręką, baron Rumlingls, którego przedtem widziałem w przedpokoju, nigdy nie °yl tak uprzejmy, jak tym razem. (...) loo tysięcy razy całuję ręce papy i pozostaję jego posłusznym synem. Wolfgang Amade Mozart 339 B/D Kontynuacja myśli z ostatniego zdania listu matki, poprzedzającego postscriptum Mozarta. Listy 3 Hrabia Seeau — patrz: 47/3. 3 26 września. 4 Hrabia Ferdinand Christoph von Waldburg-ZeU, biskup Chiemsee — patrz: 48/5. Mozart napisał „książę" (Furst), ale się najpewniej pomylił, co zresztą zdarzało mu się często. 5 Maria Anna Zofia (Maruszka) — patrz: 48/2. 6 Albert — patrz: 52/3. 7 Trudno zgadnąć, skąd Mozart wziął tę sumę: w Salzburgu Wolfgang zarabiał 150 florenów rocznie, a Leopold — 396, co razem daje 546 florenów. Poza tym 10 dukatów to nie 50, lecz 45 florenów. 8 Franz Xaver Andreas Wotschitka (1727—1796), kameralista księcia elektora, twórca koncertów wiolonczelowych i kwartetów smyczkowych. 9 Baron Anton Joseph von Kem zu Zellereith — wysoki poborca podatkowy w Traunstein. 10 Mozart ma na myśli wyłącznie opery skomponowane w czasie podróży do Włoch (1770—1772): Mitridate, re di Ponto (K-87), Ascanio in Alba (K-ui) i Ludo Silla (K-I35). 11 Hrabia Joseph Ferdinand Maria von Salem — do 1753 „naczelny dyrektor muzyki i opery", po 1753 zastąpił go hrabia Seeau. 12 Hrabia Salem miał dwie córki — Marię Annę (wówczas 13-letnią) i Marię Anionie Annę Franziskę von Paula Udairica, wówczas 17-letnią, o którą najpewniej tu chodzi. 13 Gaetano Ravanni (1744—1815), sławny kontralt. 14 Żona hrabiego Salema, nieznanego imienia. 15 Baron Wilhelm Emst Sigmund von Rumling — wiceintendcnt do spraw muzyki na dworze monachijskim. 54. DO OJCA W SALZBURGU (Monachium, 2 października 1777) Wczoraj (i października) znowu poszedłem do hrabiego Salema1, a dzisiaj będę u niego na obiedzie. Przez ostatnie trzy dni sporo grałem, ale robiłem to chętnie. Niech jednak papa nie myśli, że chodzę do Salernów dla...2. Niestety, ona służy na dworze i nigdy jej nie ma w domu. Jutro pójdę do dworu z Madame Hepp (z domu Hosson3), bo w sobotę4 cały dwór wyjeżdża i wróci dopiero 20-go. Potem obiad u Minę i Mile de Branca5. Panna de Branca jest teraz jakby w połowie moją uczennicą, bo pan Sigi6 przychodzi do niej rzadko, a pan Becke7, który )a uczy gry na flecie, jest nieobecny. Przez trzy dni improwizowałem u hrabiego Salema różne rzeczy, wreszcie zagrałem dwie kasacje dla hrabiny oraz Finalmusik z końcowym rondem8. Nie wyobraża sobie papa jak wielka była radość pana hrabiego, który rozumie muzykę. Przez caly czas wołał „bravo!", gdy tymczasem inni panowie zażywali tabaki, wycierali nos, przepłukiwali gardło i gawędzili... Powiedziałem mu, ze bardzo bym chciał, żeby tu był elektor9 i mógł mnie posłuchać, b° właściwie to on nic o mnie nie wie. Nie wie, do czego jestem zdolny- c wielcy panowie wierzą pierwszemu lepszemu, a sami niczego nie sprawdza- Niestety, tak jak zawsze. 1777 Chętnie poddałbym się każdemu egzaminowi. Niech tu sprowadzi wszystkich kompozytorów z Monachium, a także tych z Italii, Francji, Kierniec, Anglii i Hiszpanii. Nie boję się z nimi zmierzyć. Opowiedziałem „ co robiłem w Italii, i poprosiłem, aby powiedział o tym przy okazji, gdyby rozmowa zeszła na mój temat. On uważa, że gdybym tu został dłużej, sorawy ułożyłyby się same. Nie jest też wykluczone, że sam sobie jakoś r»oradzę. Od hrabiego Seeaua mogę uzyskać co najmniej 300 florenów. Co do jedzenia, to trapić się nie muszę, bo wciąż mnie zapraszają, a gdyby nie, to Albert będzie wręcz zachwycony, mogąc mnie gościć przy swoim stole. Zresztą jem mało, piję wodę i tylko pod koniec posiłku, przy owocach, wypijam szklaneczkę wina. Z hrabią Seeauem, za radą przyjaciół, zawrę kontrakt następujący: co roku napiszę 4 niemieckie opery — buffa i seria. Z każdej opery jedno przedstawienie będzie dla mnie, na mój benefis — taki tu zwyczaj. Da mi to najmniej 500 florenów, a razem z pensją 800, a może i więcej. Na przykład za jeden taki wieczór śpiewak i aktor Reiner10 dostał 200 florenów. Jestem tu bardzo lubiany, ale o ileż więcej by mnie ceniono, gdybym przyczynił się do rozwoju narodowej opery niemieckiej? A niezawodnie tego dokonam, bo kiedy tylko usłyszałem niemiecki singspiel", od razu chciałem komponować dla sceny. Primadonna nazywa się Kaiser12 i jest córką kucharza pana hrabiego. To bardzo miła dziewczyna i na scenie wygląda ślicznie. Z bliska jej jeszcze nie widziałem. Tutaj się urodziła i o ile wiem, był to dopiero jej trzeci występ. Głos ma piękny, niezbyt silny, choć i nie słaby. Jest czysty, z dobrą emisją. Jej profesor nazywa się Valesi". Sposób, w jaki ona śpiewa dowodzi, że jest on równie dobrym śpiewakiem, co profesorem. Podziw budzą jej piękne crescenda i decrescenda, zwłaszcza gdy wytrzymuje dźwięk przez kilka taktów. Tryle śpiewa wolno i to właśnie bardzo mi się podoba, bo jeśli zechce zaśpiewać je szybciej, co jest łatwiejsze, to z całą pewnością będą bardzo "yste i jasne. Wszyscy ją tutaj chwalą i ja także. Mama siedziała na parterze. Żeby móc ^ląc miejsce, przyszła już o wpół do 5-ej. Ja przyszedłem o wpół do 7-ej, bo lestem dość znany i mogę liczyć na miejsce w każdej loży. Wszedłem do loży bieżącej do rodziny Branca. Widok Kaiserówny, której przyglądałem się przez lornetkę, wyciskał mi ~y z oczu. Bravo! Bravissimo! — wolałem, wiedząc, że jest to zaledwie jej tr2ec1 występ na scenie. Sztuka nazywa się Das Fischermadchen. Przekład jest araz0 dobry, muzyka Piccinniego. Sztuk oryginalnych tutaj nie mają. ''dzo chcieliby wystawić niemiecką operę seria i liczą, że to ja ją napiszę. lak m; .- i-- • i • .... "li w każdym razie powiedział profesor Huber14, o którym już tnił^f.l.^— Ts* ^Pominąłem. A teraz już nie pozostaje mi nic innego jak pójść do łóżka, jest dokładnie ^a (...) Listy Dobranoc, ojcze. Jeśli Bóg da, jutro znów będę miał 'zaszczyt, za pośrednictwem pióra, pogawędzić z moim kochanym papą. 2 października, pokój numer 4, na drugim piętrze. (Dopisek — po dopisku matki:) (...) 3-go października. (...) Pan von Grimmel15 był dziś u biskupa Chiemsee. Ponieważ zajmuje się handlem solą, bywa u niego dość często. To człowiek osobliwy. Tytułują go tutaj Wasza Łaskawość, to znaczy tytułuje go tak służba. Jego największym pragnieniem jest, żebym tu został. Do księcia wyrażał się o mnie z największym entuzjazmem. „Proszę pozwolić mi działać — powiedział — porozmawiam z księciem, a mogę to zrobić bez skrępowania, bo często mu oddawałem rozmaite przysługi". Książę obiecał, że później „na pewno" zostanę przyjęty na służbę, ale sprawa nie może być załatwiona szybko. Porozmawia o tym z kurfirstem, jak tylko powróci on do Monachium wraz z dworem. Dziś rano (o 8-ej) poszedłem na krótko do hrabiego Seeaua i powiedziałem mu zupełnie po prostu: — Przyszedłem do Waszej Ekscelencji, aby jasno przedstawić swą sprawę. Sugerowano tu, że powinienem pojechać do Italii. Otóż przebywałem już w tym kraju 16 miesięcy i, rzecz to znana, skomponowałem tam 3 opery. A co się tam ponadto wydarzyło, niechaj zaświadczą te dokumenty — i pokazałem moje dyplomy16. — Wspominam o tym i pokazuję, by Wasza Ekscelencja mógł sobie wyrobić opinię i z całym przekonaniem wziąć mnie w obronę, gdyby przypadkiem wysuwano przeciwko mnie jakoweś zastrzeżenia. Zapytał, czy nie wybieram się do Francji. Odpowiedziałem, że tymczasem pozostanę w Niemczech, ale on, jak się zdaje, zrozumiał, że w Monachium, i bardzo szczęśliwy, śmiejąc się, zapytał: — A więc zostaje pan jeszcze tutaj? — Ależ nie! — mówię. — Chętnie bym tu został i szczerze mówiąc, jeśli liczyłem, że coś uzyskam od księcia elektora, to tylko dlatego, aby swą pracą i kompozycjami móc służyć Waszej Ekscelencji i to bez żadnego wyna- grodzenia. Byłoby to dla mnie źródłem ogromnej satysfakcji. Kiedy to usłyszał, z wrażenia aż zsunął szlafmycę. (...) Potem byłem na obiedzie u pań von Branca. Tajny radca von Branca był nieobecny, bo w tym samym czasie zaprosił go poseł francuski17. Tytułu)? go Ekscelencją. Ożenił się z Francuzką, która prawie zupełnie nie zna niemieckiego. Powiedziała mi, że mówię nieźle i że mam dobry zwycza) mówić wolno i dlatego łatwo mnie można zrozumieć. To bardzo zacna i dystyngowana pani. Panna von Branca gra ładnie, ale niestety nie trzyma tempa. Początków sądziłem, że to jej wina, że może nie ma słuchu, ale teraz już wiem, że wini jest nauczyciel, który jest zbyt pobłażliwy i łatwo go zadowolić. Dzisia) miałem z nią lekcję i założę się, że gdyby się u mnie uczyła, to po dwo i?77 miesiącach grałaby bardzo dobrze i bardzo dokładnie. Prosiła, żeby dla was obojga i dla całej rodziny Robinig18 przekazać od niej pozdrowienia. Podobno hvła w klasztorze w tym samym czasie, co Louise19. (...) O 4-eJ poszedłem do Madame d'Hosson20. Była już tam mama oraz Madame von Hepp21. Grałem do 8-ej, potem wróciliśmy do domu, gdzie o wpół do lo-ej zjawiło się pięciu muzyków — dwa klarnety, dwa rogi i fagot. Albert (jutro są jego imieniny) zamówił ich na moją (i na swoją) cześć. Grali nieźle (...), ale było widoczne, że są ze szkoły Fiali22. Zresztą grali jego utwory — całkiem ładne. Fiala ma dobre pomysły. Tak więc jutro damy podły" koncercik, na podłym niestety pianinie23. (...) 1000 razy całuję ręce kochanemu papie, z całego serca całuję też moją kanalię siostrę i pozostaję... teraz i zawsze i na wieki wieków amen posłusznym synem Wolfgang Amade Mozart B/D 342 1 Hrabia Salem — patrz: 53/11. 2 „dla..." — córki hrabiego Salema, 17-letniej Marii Antonii — patrz: 53/12. 3 Maria Anna Hepp (1757—1779), z domu Thumbacher. D'Hosson to nazwisko drugiego męża jej matki Marii Barbary, która poślubiła Franza Bemharda d'Hosssona, ojczyma pani Hepp, nie ojca, o czym Mozart nie wiedział. Ona sama — Maria Anna — wyszła za Johanna Philippa Rasso Johanna Nepomuka von Heppa (1753—1798), który należał do jednego 2 najznakomitszych i najzamożniejszych rodów w Monachium i był burmistrzem tak zwanej Rady Wewnętrznej tego miasta oraz szambelanem senatu. 4 4 października 5 Żona (Maria Catharina Antonia) i córka (Maria Theodora Carolina) Johanna Georga von Branca — tajnego radcy dworu w Monachium. 6 Johann Georg Sigł — nauczyciel fortepianu. 7 Johann Baptist Becke (1743—1817), flecista kapeli dworskiej w Monachium, uczeń Johanna Baptisty Wendlinga. Zaangażowany w 1775 do Salzburga, informował Leopolda (Podobnie jak Tommaso Consoli) o tym, co się dzieje w Monachium. 8 Dwie kasacje dla hrabiny Antonii Lodron (K-247 i K-287) i Finalmusik (jedyna, w której l»t finałowe rondo) — K-25I. 9 Maksymilian III Józef. u pranz de paula Reiner (i749—i8oo), bas-baryton, od 1778 w Burgtheater w Wiedniu. ^ Das Fischermadchen według La Pescatrice („Córka rybaka") Nicoli Piccinniego. Margarethe Kaiser, śpiewaczka, 1776—84 na scenach w Monachium, 1785—90 — " ^ctersburgu. dwór? Glovanni ^esi to pseudonim Johanna Baptisty Wallishuasera (1735—1816); od 1756 na ^ew ^nachium. Śpiewał w prapremierowych przedstawieniach oper Mozarta: La finta ^tera (K-I96) w 1775 i w Idomeneo, re di Creta (K-366) w 1781. ^ Klemens Huber — patrz: 52/7. i» j011'""1 "on Grimmel (lub Krimmel) — kupiec z Memmingen. ^ Dyplomy akademii w Bolonii i w Weronie. I77S1 Anne"cesar Chevalier de La Luzeme —poseł francuski (od 15 stycznia 1777 do 15 lipca '») na dworze bawarskim. Listy 18 Zaprzyjaźniona z Mozartami salzburska rodzina szlachecka Robinig von Rottenfeld. 19 Maria Alojza Viktoria (Louise) von Robinig (1757—1786), przyjaciółka Nanneri -_ siostry Mozarta. 20 Maria Barbara d'Hosson, matka pani von Hepp — patrz wyżej: przypis 3. 31 Maria Anna Hepp, z domu Thumbacher — patrz wyżej: przypis 3. " Joseph Fiala — oboista i kompozytor, najpierw w Salzburgu, potem (od kwietnia i777'\ w Monachium. 23 Schlakakademie — neologizm Mozarta, od schlechte Akademie = „zła akademia", czyli zły, podły, niedobry koncert. 55. DO OJCA W SALZBURGU (Monachium) 6 października 177 Mon tres cher Pere. Mama nie może pierwsza zacząć listu, bo — po pierwsze nie lubi tego, a po drugie — boli ją głowa. Muszę więc zacząć sam. Niebawem odwiedzę Mademoiselle Kaiser1, pójdę do niej z jej panem profesorem2. Wczoraj był u nas ślub religijny, czyli Altum Tempus Ecciesiasticum3. Potem były tańce, ale ja odtańczyłem tylko 4 menuety i o 11-e j poszedłem do swego pokoju, bo na 50 pań jedna tylko tańczyła do taktu. Była to Mademoiselle Kaser4 — siostra sekretarza hrabiego Perusy5, który był w Salzburgu6. (...) Przedwczoraj (w sobotę, 4-go), w dzień imienin Jego Królewskiej Wysokości Księcia Alberta7, odbył się u nas mały koncert. Zaczął się o wpół do 4-ej, a skończył o 8-ej. Był pan Dupreille8, którego papa zapewne pamięta — jest uczniem Tartiniego9. Zaskoczyłem go rankiem, jak dawał lekcję gry na skrzypcach Carlowi10 — najmłodszemu synowi gospodarza. Nigdy go nie ceniłem wysoko, ale zauważyłem, że się bardzo do lekcji przykładał, a kiedy zaczęliśmy rozmawiać na temat roli skrzypiec w koncertach skrzypcowych i w orkiestrze, mówił w sposób rozsądny i zawsze się ze mną zgadzał. Pomyślałem, że byłby z niego dobry nabytek dla orkiestry. Poprosiłem więc, by był tak dobry i przyszedł po południu na nasz koncercik. Najpierw wykonaliśmy dwa kwintety Haydna", ale zaledwie g° słyszałem, nawet czterech taktów nie umiał zagrać bez pomyłki, ciągle si? gubił w palcowaniu i w pauzowaniu... Dobrze chociaż, że był uprzejmy i chwalił kwintety, bo gdyby nie to... Nic mu nie powiedziałem, on zaś stal powtarzał: „Proszę wybaczyć, ale nie zdążyłem! To trudne, lecz bardzo piękne!". Ja zaś odpowiadałem: „Nic nie szkodzi, jesteśmy przecież wsro swoich!". Potem zagrałem trzy moje koncerty — C-dur, A-dur i Es-dur — a następi11 trio. Akompaniament był dobry, ale w Adagio sam musiałem zagrać 6 takio 1777 •eeo partii. Na zakończenie zagrałem Kasację B-dur12. Wszyscy szeroko twierali oczy, a ja grałem, jakbym był największym skrzypkiem w Europie. 1 .) Wraz z listem przesyłam siostrze 6 Duetti a Clavicembalo e Violino Schustra13. Tutaj często je grałem, są niezłe i jeśli tu zostanę, to napiszę , gaśnie w takim guście, ponieważ te bardzo się tutaj podobały14. Przesyłam ,e głównie dlatego, żebyście się mogli oboje dwertir. Addio. (...) Wolfgang Amade Mozart B/D 345 > Margarethe Kaiser — patrz: 54/12. 2 tj. z Giovannim Valesim — patrz: 54/13. ~3 Zdaniem autorów komentarzy (Deutscfa-Bauer-EibI) do niemieckiego wydania listów (Barenreiter) tak nazywano pierwszą mszę uroczystą (prymicję) odprawianą przez nowo wyświęconego księdza. 4 Postać bliżej nieznana. 5 Maximilian Penisa. 6 Dalszy ciąg listu jest napisany przez matkę, która podejmuje myśl Wolfganga, po czym kontynuuje Wolfgang. 7 Tak żartobliwie tytułuje Mozart oberżystę Alberta. 8 Charles Albert Dupreille, skrzypek orkiestry dworskiej w Monachium. 9 Giuseppe Tartini (1692—1770), wybitny skrzypek i kompozytor włoski. 10 Car! Franz Xaver Albert (1764—1806) zostanie później oficerem kawalerii, a po śmierci ojca odziedziczy oberżę Zum schwarzen Adier i sam zostanie oberżystą. 11 Najprawdopodobniej chodzi o kwintety C-dur i G-dur (z 1773 roku) Michała Haydna. 12 Koncerty fortepianowe: K-246, K.-238 i K-27I; Divertimento-trio fortepianowe — K-254, Kasacja B-dur (właściwie również divertimento) — K-287. 13 Chodzi o 6 Dwertimenti da camera a cembalo e wolim (1777) Josepha Schustra (1748—1812), od 1772 kapelmistrza na dworze kurfirsta w Dreźnie. 14 Mozart istotnie napisze Six sonates pow piano et violon (K-30I—306), które zadedykuje księżnej Elżbiecie Marii, żonie Karola Teodora, elektora Palatynatu. 56. DO OJCA W SALZBURGU Mon tres cher Pere! (Monachium, ii października 1777) Dlaczego nie wspomniałem dotąd o Myslivećku?1 Ponieważ rad byłem z ^go, że nie muszę o nim myśleć, ponieważ zawsze, gdy była o nim mowa, "Usiałem słuchać, jak bardzo mnie chwalił i jak dobrego i jak szczerego mam nim przyjaciela! Ale zaraz potem czułem żal i współczucie. Kiedy zaś "wiedziałem się, w jakim jest stanie, nie mogłem sobie znaleźć miejsca. ^działem przecież, że mój wielki przyjaciel Myslivecek jest tutaj, w tym ^ym zakątku świata, w tym samym mieście, i ja miałbym się z nim nie "^ać? Nie rozmawiać z nim? To niemożliwe! Postanowiłem, że pójdę do niego. Nazajutrz udałem się do dyrektora Listy książęcego szpitala2 i zapytałem, czy nie można by umówić z nim spotkania w ogrodzie, bo chociaż wszyscy, także lekarze, zapewniali mnie, że nie ma powodu do obaw, że żadne zarażenie nie grozi, to jednak nie chciałbym pójść do jego pokoju, który jest bardzo mały i w którym bardzo cuchnie3. Dyrektor całkowicie mi przyznał rację i powiedział, że Myslivecek wychodzi na spacer do ogrodu na ogół między n-tą a i2-tą, a gdyby przypadkiem nie było go tam o tej porze, to wystarczy dać mu znać i po prostu poprosić, by wyszedł. Następnego dnia razem z mamą i z panem von Hammem 4 — sekretarzem rady (o którym powiem niżej) — poszedłem do szpitala. Mama udała się do kaplicy, a my do ogrodu. Ponieważ jeszcze go tam nie było, zawiadomiliśmy go o naszym przyjściu. Zaraz też zobaczyłem, jak idzie przez ogród. Poznałem go od razu po chodzie5. Muszę dodać, że wcześniej, za pośrednictwem wiolonczelisty Hellera 6, przekazał mi pozdrowienia i prosił, abym odwiedził go przed wyjazdem. Kiedy się zbliżył, uścisnęliśmy sobie dłonie jak przy- jaciele. — Widzi pan, jaki jestem nieszczęśliwy! — powiedział. Te słowa i jego wygląd, który papa zna z opisu, tak bardzo mnie poruszyły, że niemal ze łzami w oczach odpowiedziałem: — Przyjacielu, współczuję panu z całego serca! Zauważył moje wzruszenie i od razu zmienił ton, wesoło pytając: — Proszę powiedzieć, co pan tutaj porabia? Mówiono mi wprawdzie, że jest pan tutaj, ale nie mogłem uwierzyć, bo jak to możliwe, żeby Mozart był tutaj i mnie nie odwiedził? Prosiłem o wybaczenie tłumacząc się, że miałem tak wiele spraw do zalawienia i że ponadto musiałem odwiedzić tylu przyjaciół... — Wiem, że ma pan tutaj wielu przyjaciół, ale z całą pewnością żaden nie jest tak panu oddany, jak ja. Pytał, czy nie miałem wiadomości od papy w sprawie pewnego listu. Odpowiedziałem, że papa pisał do mnie, ale bez żadnych szczegółów. Byłem tak wzruszony i drżałem na całym ciele, że z trudem mogłem mówić. Wtedy powiedział, że Signor Gaetano Santoro, impresario z Neapolu, z powodu impegni i protezione7 musiał zamówić operę na tegoroczny karnawał u nie- jakiego maestra Valentiniego 8. Ale w przyszłym roku będzie miał trzy wolne zamówienia i jedno chętnie mi odstąpi. — Ponieważ już sześć razy pisałem dla Neapolu, to mogę się teraz zadowolić zamówieniem mniej atrakcyjnym, zaś najlepsze zamówienie (t0 znaczy to na karnawał) zostawić dla pana. Bóg raczy wiedzieć, czy będę mog jeszcze tam pojechać. Jeśli nie będę mógł, to kontrakt odeślę. Przyszłoroczna obsada jest bardzo dobra, wszystko ludzie, których sam poleciłem. Sam P widzi, jak wielkim poważaniem się cieszę w Neapolu. Wystarczy tylko, powiem „weźcie tego lub tamtego", a natychmiast go biorą. Marchesi jest primo uomo9. Myslivecek bardzo go chwalił, zresz, w Monachium wszyscy go chwalą. Maccherini10 to dobra primadonna, i ^ 7777 tenor, który nie wiem nawet jak się nazywa11, ale — jak mi powiedział — jest to obecnie najlepszy tenor w całej Italii. „Niech pan jedzie do Włoch, bo tam naprawdę jest się docenianym i szanowanym!". I on ma rację, bo jeśli się dobrze zastanowić, to muszę stwierdzić, że nigdzie nie ceniono mnie tak wysoko i nigdzie nie dostąpiłem tylu zaszczytów, co we Włoszech. A jak wielkie można zdobyć poważanie pisząc opery dla Włoch, a zwłaszcza dla Neapolu? Powiedział, że chętnie ułoży mi list do Santoro i dlatego powinienem do niego przyjść jutro, żeby ten list przepisać. Nie mogłem jednak pójść do jego pokoju, a jeśli list trzeba przepisać, to byłbym do tego zmuszony, bo przecież nie można pisać w ogrodzie. Niemniej obiecałem, że przyjdę, ale nazajutrz napisałem do niego list po włosku, w którym wyjaśniłem najzwyczajniej w świecie, że przyjść nie mogę, bo po wczorajszej wizycie nie mogłem nic przełknąć, bo spałem tylko trzy godziny, bo cały dzień czułem się jakbym postradał zmysły, bo ciągle mam go przed oczami etc. To wszystko zresztą prawda... Myslivecek przysłał mi odpowiedź następującą: „Jest pan zbyt wrażliwy na moje nieszczęście. Dzięki za dobre serce. Gdyby się pan przypadkiem wybierał do Pragi, to dam panu list do hrabiego Pachty12, a mojego nieszczęścia niech pan sobie nie bierze zbytnio do serca. Wszystko zaczęło się od wypadku — wywrotki kolasy — po którym dostałem się w ręce lekarzy ignorantów. Muszę być cierpliwy i niech się dzieje wola boska". Dołączył też brulion listu do Santora: „Ponieważ od dawna już pragnę moim skromnym talentem służyć Pana Dostojnej Osobie, a także szanownej publiczności Neapolu, zgadzam się napisać dla Pana Teatro Regio operę na rok przyszły za sumę 100 gigliati13, nie wliczając w to kosztów długiej podróży. Proszę tylko o powierzenie mi, jeśli możliwe, ostatniej opery sezonu, a więc tej na karnawał, ponieważ obowiązki nie pozwalają mi przyjąć zamówienia na termin wcześniejszy. Mam nadzieję, że uczyni mi Pan tę łaskę ' PO otrzymaniu aprobaty królewskiej, zechce Pan wysłać kontrakt do Maestra Myslivećka, który potem niezawodnie mi go przekaże. W nadziei poznania Osoby tak licznych zalet mam zaszczyt zapewnić ^szą Ekscelencję...". Widziałem też u niego inne listy, w których była mowa o mnie. Słyszałem, 2e ^ysliyećek nie krył zdziwienia, kiedy się dowiedział o Beeckem14 i o innych Pianistach tego rodzaju. Ciągle powtarzał: „Nie trzeba sobie robić złudzeń, nikt nie gra jak Mozart. We Włoszech, gdzie przecież są najwięksi 'strzowie, mówi się tylko o Mozarcie. Wystarczy o nim napomknąć, a zaraz wszyscy milkną". A więc jeśli zechcę, mogę napisać dla Neapolu. Im szybciej tym lepiej. Gdtem jednak chciałbym poznać opinię na ten temat pana von Mozarta, ^ ardziej rozumnego ze wszystkich kapelmistrzów. Mam wielką, trudną do ^obrażenia ochotę napisania nowej opery. To prawda, że droga do celu jest wa, ze wiele nas jeszcze dzieli od chwili, w której rzeczywiście będę mógł Listy tę operę napisać, ponieważ dużo może się jeszcze wydarzyć, ale zamówienie zawsze można przyjąć. Bo jeśli do tego czasu nie znajdę innego zajęcia, eh bien, będę miał przynajmniej jakiś resours we Włoszech, bo te 100 dukatów na karnawał jest całkiem pewne. A jeśli napiszę operę dla Neapolu, to wtedy zawsze będą mnie chcieli. Wie papa dobrze, że tu i tam, wiosną, latem jesienią, zawsze można napisać jakąś operę buffa, choćby dla wprawy, żeby tylko nie być bezczynnym. Wprawdzie nie daje to wiele, lecz zawsze coś a ponadto więcej może przynieść zaszczytów i sławy niż sto koncertów w Niemczech. A poza tym będę szczęśliwy, ponieważ jedyną moją radością i pasją jest komponowanie. Gdybym jednak znalazł stałe zajęcie lub choćby miał na nie widoki, to kontrakt na operę może zrobić jedynie najlepsze wrażenie, bo będzie wspaniałą rekomendacją i tylko podniesie moją wartość. Piszę, co mi leży na sercu..., ale jeśli papa, przedstawiając słuszne racje, przekona mnie, że się mylę, to się poddam, choć z żalem. Wystarczy, że słyszę jak mówią o operze, żebym był w teatrze i usłyszał śpiew, a zapominam od razu o całym świecie. Jutro pójdę z mamą do ogrodu pożegnać się z Mysliveckiem. Ostatnio, kiedy szedłem po mamę do kaplicy, powiedział mi, że gdyby nie wyglądał tak strasznie, to chętnie poznałby matkę tak znakomitego wirtuoza. Drogi ojcze, proszę, odpisz Mysliveckowi. Sprawisz mu tym wielką radość, bo całkiem jest opuszczony. Często nie widzi nikogo przez cały tydzień. — Zapewniam pana — powiedział — mało kto mnie teraz odwiedza i to jest bardzo przykre, bo we Włoszech miałem towarzystwo codziennie. Gdyby nie twarz, wciąż byłby tym samym człowiekiem, pełnym życia, dowcipu, ognia. Naturalnie trochę wychudł, ale poza tym to ten sam człowiek, bystry i dobry. Całe Monachium mówi o jego oratorium Abramo ed Isacco15, które zostało właśnie wystawione. Pomijając kilka arii, ostatnio ukończył też kantatę czy serenadę na Wielki Post16. W szczytowym okresie swojej choroby skomponował operę dla Padwy17. Ale na jego nieszczęście, niestety, nic poradzić nie można. Powiadają, że to lekarze i chirurdzy tak go urządzili. Ma prawdziwego raka kości. Chirurg Caco18, skończony osioł, spalił mu nos. Może sobie papa wyobrazić, jak bardzo musiał cierpieć. Właśnie wyszedł od niego pan Heller. Wczoraj, gdy napisałem lis1' załączyłem doń małą serenadę salzburską dla arcyksięcia Maksymiliana • Teraz mi ją oddał za pośrednictwem pana Hellera. Ale przejdźmy do czegoś innego. PS. [i] (...) Wczoraj, zaraz po obiedzie, poszedłem z mamą do dwóch panien Preysinger20 na kawę. Ale zamiast kawy mama wypiła dwie butełk1 wina tyrolskiego21, potem, o 3-ej, wróciła do domu, żeby się przygotować nieco do podróży, a ja razem z dwiema pannami poszedłem do pana vo0 1777 łłanuna. I tam każda z trzech panien22 wykonała na klawesynie koncert, a ja aerałem o prima vista koncert Eichnera23, a potem improwizowałem. profesorem panny Hamm von Einfaitksten 24 jest ksiądz, niejaki Scheyer25, Hobry organista, ale kiepski klawesynista. Cały czas przyglądał mi się zza kularów. To człowiek suchy i małomówny. Poklepał mnie po ramieniu, westchnął i rzekł: „Tak..., pan jest..., rozumie pan..., tak..., to prawda..., co za człowiek". A propos, czy przypomina sobie papa Freysingera? 26 Ojca dwóch ładnych nanien? Powiedział mi, że papę zna dobrze, bo chodziliście razem do szkoły. Szczególnie pamięta, jak papa wspaniale grał na organach w Wessobrun27 (dla mnie to coś całkiem nowego!). „To zdumiewające — powiedział — jak jego ręce i nogi się nakładały. To wspaniały człowiek. Mój ojciec bardzo go poważał. A jak sobie dworował z mnichów, którzy uwierzyli w jego powołanie28. Bardzo mi go pan przypomina, ale absolutnie. Chociaż, kiedy go znałem, był jak mi się zdaje, trochę od pana niższy". A propos, jeszcze jedna sprawa. Radca dworu, niejaki Oefele29, również prosił, żebym papie przekazał uszanowanie. Tutaj jest jednym z najlepszych radców i dawno już byłby zapewne kanclerzem, gdyby nie pewien szkopuł — zbyt często zagląda do kieliszka. Kiedy go zobaczyłem po raz pierwszy u Alberta30, pomyślałem sobie (i mama także) — ecce niezwykłe indywiduum! Proszę sobie wyobrazić bardzo wysokiego, silnego i dość korpulentnego mężczyznę, w którego twarzy jest jednak coś śmiesznego. Przechodząc przez salę, kładzie swe dłonie na brzuchu i przyciska, co sprawia, że jego sylwetka nagle się wyprostowuje. Potem robi skłon głową, jednocześnie cofając prawą nogę. Ten gest powtarza zawsze, kiedy się komuś kłania. Powiedział mi, że widział papę co najmniej tysiąc razy. Muszę pójść jeszcze na komedię31. Wkrótce napiszę więcej. Teraz już więcej nie mogę, bo mnie bolą palce. PS. [2]. Monachium, n-go października. Za kwadrans północ. Poszedłem na komedię, ale tylko na balet, a właściwie na pantomimę, której jeszcze nie widziałem. Jej tytuł: „Znoszenie jaja przez wróżkę Girigarikanarimanari- schanwari". Była zabawna i niezła. Jutro pojedziemy do Augsburga, bo księcia Taxis32 nie ma już w Ratyzbonie, przebywa w Dischingen, a właściwie w swym letnim pałacyku o godzinę drogi od Dischingen. W Augsburgu zrobię tak, jak mi papa kazał. Myślę, że pisząc do ygsburga, najlepiej będzie już teraz adresować listy do oberży Pod Jagnięciem, do czasu aż papę zawiadomię, że udaliśmy się w dalszą drogę. Prawda, że to dobry pomysł? Pan von Belval33, który dziś wieczorem odwiedził nas u Alberta, P^ekazuje papie i mojej siostrze 100 tysięcy ukłonów. Dla siostry załączam ^ preambuły34. Niech sama zobaczy i posłucha w jakiej są tonacji. Mam Dzieję, że duety Schustra35 już papa dostał. Listy Ukłony dla wszystkich przyjaciół i przyjaciółek, w zwłaszcza dla młodego hrabiego Arco36, dla panny Sallerl37 i dla pana Bullingera38 — mojego najlepszego przyjaciela, którego też proszę, aby na najbliższym koncercie w niedzielę o n-ej39, wygłosił w moim imieniu pełną namaszczenia mowę w której członkom akademii przekazałby pozdrowienia i nakłonił ich do wytężonej pracy, abym ani dziś, ani jutro nie musiał kłamać, bo do tej pory wszędzie ich tylko chwalę i chwalić będę. Całuję ręce papy i pozostaję posłusznym synem Wolfgang Mozart B/D 347 1 Joseph MysliveCek (1737—1781), zwany II Boemo (Czech) albo Venatori (Wenecjanin) kompozytor czeski. Po studiach w Pradze przebywał od 1763 w Wenecji, skomponował wiele oper dla włoskich teatrów operowych, tworzył także oratoria, symfonie oraz muzykę kameralną. Zmarł w Rzymie w ubóstwie i zapomnieniu. 2 Szpital, którego budowę rozpoczął Albert V (w 1555), a ukończył Maksymilian I (w idoi), został zburzony w 1800, 3 Mysliyecek chorował na syfilis i Leopold zabronił Wolfgangowi się z nim spotykać, co tłumaczy rezerwę i obawy Mozarta. 4 Joseph Konrad von Hamm (1728—1795), sekretarz rady wojennej. 5 Mozart poznał Myslivecka w Bolonii (w 1770), potem spotykał go wielokrotnie w Mediolanie (w 1772 i 1773). 6 Gaudenz Heller (1750—1784), wiolonczelista w orkiestrze dworskiej w Monachium. Od 1780 w orkiestrze dworskiej w Bonn. 7 „zobowiązań i protekcji" (wł.). 8 Nic o nim nie wiadomo. 9 Luigi Marchesi lub Marchesini (1754—1829), kastrat z Mediolanu, znany w całej Europie sopranista.Od 1776 na służbie Maksymiliana III Józefa, po którego śmierci powrócił do włoch. 10 Giuseppa Maccherini-Ansani. " Mowa o Giovannim Ansanim — mężu Giuseppy Maccherini. 12 Hrabia Johann Joseph Philipp Pachta von Rajov. Mozart pozna go w Pradze w i7^7- Tam też na wydany przez niego bal skomponuje 6 tańców niemieckich (K-509). 13 Gigliato (wł. „lilia, lilijka") — złota moneta, nazywana tak z powodu wizerunku stylizowanej lilii, odpowiednik dukata. 100 gigliati = 100 dukatów = 450 florenów. 14 Notger Ignaz Franz von Beecke (1733—1803), niemiecki pianista i kompozytor Kompozycji uczył się u Glucka. Zamiłowania muzyczne łączył z karierą wojskową — °V adiutantem księcia Kraffta Emsta von Óttingen-Wallersteina. Wybitny wirtuoz gry na klawesynie Komponował opery dla Paryża, Wiednia i Mannheimu, także wiele utworów wokalny i instrumentalnych. , 15 MysliveCek skomponował to oratorium (zatytułowane Isacco figura del redento w roku 1776. W Monachium wykonano je w roku 1777 pod zmienionym tytułem Abrarno Isacco. • 16 Chodzi o Cantate per festiggiare U natalizio delia regina wykonaną w Neapolu 13 sleT^ 1779 roku. 17 Jej tytuł: Atide (1774). 18 Nic o nim nie wiadomo. ^ " Chodzi o operę („dranuna per muska") II ri pastore (K-208) wystawioną w Salzbuls 1777 kwietniu 1775 ro1"1 na cześć znajdującego się tam przejazdem areyksięcia Maksymiliana Franciszka. 20 Juliana i Josepha Freysinger. 21 Były to miniaturowe butelki o pojemności 1/16 lub 1/20 litra, a wino słabe. " Dwie panny Freysinger i panna von Hamm. " Emst von Eichner (1740—1777), muzyk w orkiestrze Palatynatu, zaliczany do tzw. zkoły mannheimskiej. Nie wiadomo, który koncert Eichnera Mozart wtedy wykonał. M Nazwisko wymyślone przez Mozarta (jego ulubiona zabawa), które można przetłumaczyć jako Hamm von Głuptasek. 25 Chodzi o Johanna Mathiasa Scheyera. 26 Franziskus Erasmus Freysinger, radca dworu, kolega szkolny Leopolda, ojciec Juliany i Josephy. "Miejscowość w Bawarii — znajdował się tam kościół i klasztor (zburzony w 1810). 28 Leopold udawał przed mnichami, którzy łożyli na jego wykształcenie, że chce zostać księdzem. 29 Andreas Felix von Oefele (1706—1780), radca dworu księcia bawarskiego Clemensa Franza. Jego osobliwy sposób poruszania się był konsekwencją przebytego ataku apopleksji, o czym Mozart zapewne nie wiedział. 30 Franz Joseph Albert — patrz: 52/3. 31 Komedio-balet Constanta. 32 Książę Kari Anselm von Thum und Taxis (1733—1805) przebywał wtedy w letnim pałacyku Schloss Trugenhofen na południowy zachód od Dischingen. 33 Maximilian Klement von Belval — komisarz sztabu generalnego. W roku 1774 Wolfgang mieszkał (wraz z ojcem) w jego domu w Monachium (przy Frauenplatz 4). M Mozart przesłał siostrze 4 preludia (preambuły) na klawesyn (K-284a — zaginione). 35 Chodzi o 6 Dwertimenti da camera a cembalo e wolino skomponowane około 1777 przez Josepha Schustra (1748—1812), od 1772 kapelmistrza na dworze elektora w Dreźnie. 30 Hrabia Leopold III Ferdinand Arco (1764—1812), wnuk pierwszego kanclerza Salzburga Georga Antona Felixa Arco, którego Leopold Mozart uczył muzyki. 37 Maria Anna Rosalia Walburga Joly, zwana Sallerl — należała do kręgu najbliższych salzburskich przyjaciół Mozartów. 38 Franz Joseph Johann Nepomuk Bullinger (1744—1810). Po kasacie zakonu jezuitów, u których studiował w Monachium, osiedlił się około 1774 w Salzburgu, gdzie został preceptorem (nauczycielem) hrabiego Leopolda III Ferdinanda Arco. Jeden z najbliższych przyjaciół Mozartów. W domu Mozartów, w niedziele, odbywały się koncerty, a biorący w nich udział muzycy tworzyli akademię, o której pisze Mozart. 57. POSTSCRIPTUM DO OJCA W SALZBURGU Augsburg, 14 października 1777 (•••), ale niech papa posłucha, jacy hojni i wspaniali są augsburczycy1. 'gdzie nie miałem tylu dowodów uznania, co w Augsburgu. "we pierwsze kroki skierowałem do pana burmistrza Longotabarro2. . ^^zyszył mi wuj 3, człowiek bardzo poczciwy i uprzejmy, który miał ^czyt pozostać w przedsionku na górze i czekać jak lokaj, aż wyjdę od Listy jaśnie pana burmistrza. Na samym początku nie zapomniałem przekazać mu od papy wyrazów uszanowania. On raczył sobie papę przypomnieć i zapytać: — A jakże się on, ten pan, przez ten czas prowadził? Na co ja natychmiast odpowiedziałem: — Bogu dzięki bardzo dobrze, ale mam nadzieję, że pan również dobrze się przez ten czas prowadził. Jak to usłyszał, od razu stal się bardziej uprzejmy i zaczął się do mnie zwracać per „pan", ja zaś wróciłem do formy „Wasza Łaskawość", od której zacząłem. Potem musiałem z nim pójść do jego syna4 (na drugie piętro), gdy tymczasem wuj wciąż czekał w przedsionku na schodach. Z trudem się powstrzymałem, by czegoś nie powiedzieć, choć bardzo uprzejmie. Następnie przez trzy kwadranse miałem zaszczyt grać na klawikordzie Steinas w obec- ności pyszałkowatego syna pana burmistrza, jakiejś młodej, długonogiej damy6 oraz innej mocno starszej i bardzo ograniczonej damy7. Najpierw improwizowałem, a potem zagrałem, a prima vista utwory, które znalazłem na miejscu, w tym bardzo ładne kawałki niejakiego Edelmanna8. Dopiero wtedy wszyscy zrobili się strasznie uprzejmi i ja także, bo taką już mam naturę, że taki jestem dla ludzi, jakimi oni są dla mnie. Jeśli się w ten sposób postępuje, to się najlepiej na tym wychodzi. Powiedziałem, że po obiedzie chciałbym pójść do pana Steina. Młody Langenmantel natychmiast zaproponował, że mnie zaprowadzi. Podzię- kowałem mu za uprzejmość i obiecałem, że wrócę po obiedzie, a więc za jakieś dwie godziny. Tak też zrobiłem i... poszliśmy do pana Steina, również w towarzystwie szwagra9, który wygląda zupełnie jak student. Mimo że prosiłem go, aby nie mówił kim jestem, von Langenmantel popełnił tę nieostrożność i się wygadał: — Mam zaszczyt przyprowadzić panu wirtuoza klawiatury — powiedział do pana Steina i zaśmiał się półgębkiem. Ja od razu zaprotestowałem mówiąc, że jestem tylko skromnym uczniem pana Sigla10 z Monachium, który za moim pośrednictwem przekazuje niu tysiąc pozdrowień. Ale on tylko kręcił głową, a w końcu rzekł: — Czyżbym miał honor z panem Mozartem? — Ależ nie! — zaprotestowałem. Nazywam się Trazom11 i mam dla pana list. Wziął go i od razu chciał czytać, ale mu nie pozwoliłem. — Czy musi pan teraz czytać ten list? Czy nie moglibyśmy raczej od razu przejść do salonu? Bardzo chciałbym zobaczyć pana fortepiany. — Jak pan sobie życzy — odpowiedział — ale nie sądzę, żebym się my 1^ Otworzył drzwi do salonu, a potem ja podszedłem do jednego z trzeć stojących tam fortepianów i zacząłem grać. Ale Steina zżerała ciekawos • W końcu nie wytrzymał i otworzył list. Nie czytał go, rzucił tylko okiem n podpis. — Ach! — zawołał i ucałował mnie. Potem się przeżegnał i zaczął robić dziwne grymasy. Był zachwycony. O jego fortepianach napiszę później. Następnie Langenmantel zaprowadził mnie do kawiarni. Wchodząc o mało nie padłem — było tam pełno dymu i cuchnęło tytoniem. Musiałem wytrzymać tam całą godzinę, co mi się udało chyba tylko dzięki boskiej pomocy. Myślałem, że jestem w Turcji. Langenmantel wychwalał pod niebiosa niejakiego Grafa, kompozytora koncertów na flet. — To coś zupełnie niezwykłego — mówił. — Coś, co można by wyrazić tylko w sposób bardzo górnolotny. Tymczasem ja dostałem dreszczy. Głowę, ręce i całe ciało miałem zlane potem. Ten Graf ma jeszcze dwóch braci — jednego w Hadze, drugiego w Zurychu12. Langenmantel tak łatwo mnie jednak nie puścił, koniecznie chciał, żebym z nim poszedł do Grafa. Okazało się, że to bardzo wielki pan. Miał na sobie szlafrok, jakiego ja nie powstydziłbym się używać jako stroju wyjściowego. Wysławiał się w sposób napuszony, a gębę otwierał zanim wiedział, co chce powiedzieć. Czasami, zaraz po otwarciu ją zamykał, bo rzeczywiście nie wiedział, co powiedzieć. Po wygłoszeniu fury komplementów, zaczął się produkować w koncercie na dwa flety — ja musiałem mu akompaniować na skrzypcach. Tak na ucho koncert jest kiepski, brak mu naturalności, a w modulacjach ciężkawy i bez żadnego wdzięku. Gdy skończył, pochwaliłem go, bo mimo wszystko zasłużył. Musiał się biedak namęczyć i długo uczyć. W końcu z sąsiedniego pokoju przyniesiono klawikord, pokryty był grubą warstwą brudu i kurzu, ale to bardzo dobry instrument Steina. Pan Graf, który jest tutaj dyrektorem, zachowywał się jakby się miał za kogoś zupełnie wyjątkowego, za człowieka, który w swoich podróżach po krainie dźwięków dokonał odkryć niezwykłych, ale także za kogoś, kto nagle uświadomił sobie, że nie raniąc uszu, może być jeszcze bardziej niezwykły ' leszcze bardziej wyjątkowy. (...) (...) Wolfgang Mozart B/t> 349 ^ »Z Monachium wyjechaliśmy ll-go w południe, a do Augsburga przyjechaliśmy ko mle 9-6J wieczorem" — pierwsze zdanie listu napisane przez Annę Marię, po czym 'ynuuje Mozart. Z pobytem w Augsburgu — rodzinnym mieście Leopolda — Wolfgang ""•tzal duże nadzieje. (l7i wlaśdwie: Jakob Wilhelm Benedikt Langenmantel von Westheim und Ottmarshausen pm ''^i^o), kolega szkolny Leopolda w collegium jezuitów w Augsburgu, z którym Leopold ^Pisal się na uniwersytet w Salzburgu. Liny Nazwisko „Langenmantel" można przetłumaczyć jako „długie palto", co Mozart czym zabawiając się tu (i w następnych listach) grą stów, tłumaczy je na wioski — uLongotabarro" dając tym wyraz ironii i sarkazmu. 3 Franz Alois Mozart (1727—1791) — introligator z Augusburga, brat Leopolda i ojciec „kuzyneczki" (Basie') z Augusburga — Marii Thekli Mozart, adresatki sławnych skatologicznych listów Mozarta. 4 Syn burmistrza Jakoba Wilhelma Benedikta Langenmantla — Jakob Alois Kari von Langenmantel był intendentem (sekretarzem) augsburskiego Towarzystwa Muzycznego Patryc- juszy. 5 Jonami Andreas Stein (1728—1792), sławny budowniczy klawikordów, fortepianów iorganów. Rzemiosła nauczył się od ojca. Jakiś czas pracował z J.A. Siłbermannem (1712—1783) — budowniczym organów w Strasburgu, później z budowniczym fortepianów F.J. Spadłem W Ratyzbonie. W 1750 osiadł w Augsburgu, gdzie budował instrumenty, często we współpracy 2 bratem Johannem Georgiem (1735—1767). W 1760 ożenił się z Marią Reginą Burkhardt (1742—i8oo), z którą miał 15 dzieci. Był również wynalazcą, usiłował zbudować instrument, który łączyłby w sobie zalety organów i fortepianu, tzw. „melodikę" oraz „klawesyn zor- ganizowany". 6 Maria Anna Elonora Imhof von Spielberg von Oberschwammbach. 7 Josepha Margareta Walburga, baronowa von Scharpfseed auf Kellerai und Schollenach. 8 Johann Friedrich Edelmann (1749—1794), kompozytor i pianista pochodzący z Alzacji. Od 1773 w Paryżu, gdzie w czasie rewolucji został zgilotynowany. Wydał 15 zbiorów utworów na fortepian i smyczki. 9 Leopold Alois Imhof. w Johann Georg Sigi, nauczyciel fortepianu z Monachium. u Trazom = Mozart wspak. " Friedrich Hartmann Graf (1727—1795), flecista i kompozytor, od 1772 dyrektor muzyczny w kościele ewangelickim i w gimnazjum Św. Anny w Augsburgu. Zanim został zawodowym muzykiem, był wojskowym i dopiero potem zaczął ożywioną działalność muzyczną (jako solista, kompozytor i organizator) najpierw w Hamburgu, później w Augsburgu, wreszcie w Londynie, gdzie otrzymał doktorat na uniwersytecie w Oksfordzie. Komponował głównie muzykę instrumentalną. Jego brat — Christian Emst (1723—1804) — skrzypek i kompozytor, od 1762 był kapelmistrzem na dworze Wilhelma Orańskiego w Hadze. Tam spotkał się z Mozartami między wrześniem 1765 a marcem 1766. Na temat jego pieśni flamandzkiej „Laat ons juichen, Batavieren!" Mozart skomponował Wariacje klawesynowe G-dur (K-24). Drugi brat — Friedrich Leopold — był dyrektorem Musikkolegium w Zurychu. Spotkał się z Mozartami najprawdopodobniej podczas ich pobytu w Zurychu między 27 września a 13 października 1766 roku. 58. DO OJCA W SALZBURGU (Augsburg, 16—17 października 1777) Mon tres cher Pere. (...) U dyrektora Grafa był też pan von Fingerlin1, któremu przekazałem od papy pozdrowienia. Wszyscy się naradzali na temat zorganizowania " mnie koncertu i byli bardzo uprzejmi. Zgodnie twierdzili, że będzie to jedn8 dla 1777 pajbardziej okazałych akademii w Augsburgu. „Jest pan w dobrej sytuacji ^- mówili — bo zna pan burmistrza Langenmantla2, nie mówiąc o tym, że samo nazwisko Mozart robi tu duże wrażenie". Rozstaliśmy się w najlepszych nastrojach. Trzeba zaś papie wiedzieć, że u pana Steina3 młody Langenmantel4 powiedział, że osobiście zajmie się organizacją tej akademii (co zdarza się rzadko), że dla mnie to wielki zaszczyt oraz że będzie przeznaczona tylko dla członków Towarzystwa Patrycjuszy. Trudno opisać z jakim uniesieniem o tym mówił i obiecał, że się sam wszystkim zajmie. Uzgodniliśmy, że odwiedzę go następnego dnia (i3-go) i wtedy mi da odpowiedź. Ale nazajutrz, gdy się zjawiłem, powiedział bardzo uprzejmie, że jeszcze nic konkretnego nie wiadomo. Grałem u niego godzinę. Zaprosił mnie na obiad na następny dzień o 2-ej, ale rano przysłał służącą z prośbą, bym przyszedł o n-ej i dal jej nuty, ponieważ zaprosił kilku muzyków, którzy chcieliby usłyszeć coś mojego. Dałem służącej kilka utworów, a sam poszedłem o n-ej. Na temat koncertu zaczął się plątać i kręcić, a w końcu tonem zupełnie obojętnym, jakby go to wcale nie obchodziło, powiedział, że z koncertu nic nie będzie. „Wczoraj — zawołał z uniesieniem — musiałem się z pana powodu gęsto tłumaczyć i denerwować. U Patrycjuszy powiedziano mi, że kasa Towarzystwa jest mocno nadwerężona, a ponadto nie jest pan wirtuozem, który wart byłby złotego suwerena". Uśmiechnąłem się i powiedziałem: „Mnie również tak się wydaje". Nb. młody Langenmantel jest w Towarzystwie intendentem do spraw muzyki, a jego ojciec — burmistrzem! Nie przejąłem się tym zbytnio i usiedliśmy do stołu. Jego ojciec miał zwyczaj jadać na górze. Był bardzo uprzejmy, ale o akademii nie wspomniał. Po obiedzie zagrałem dwa koncerty, potem wykonałem kilka improwizacji oraz partię skrzypiec w triu Hafenede- ra5. Chętnie grałbym jeszcze, ale akompaniowano mi tak strasznie, że "leomal dostawałem rozwolnienia. Langenmantel zwrócił się do mnie przyjaźnie: — Zostanie pan dziś z nami. Pójdziemy do teatru6, a po teatrze zjemy wspólnie kolację. Było bardzo wesoło. Po przedstawieniu znowu grałem, po czym siedliśmy u0 stołu. Jeszcze tego samego dnia rano młody Langenmantel indagował "^ie na temat mojego odznaczenia7. Opowiedziałem mu wtedy, jak je ""stałem i jakie jest jego znaczenie. Jego szwagier8, a także on sam, Powiedzieli parokrotnie: . ~~ Powinniśmy sobie zamówić taką odznakę, żeby być z panem Mozartem ^orporit9. Nie zwracałem na to uwagi. Kilkakrotnie zagadywali do mnie: „No, jak -n'll panie Rycerzu Ostrogi?". Również i na to nie zareagowałem. Jednakże ^dczas kolacji obaj posunęli się za daleko. '~~ Ile to może być warte? 3 dukaty? Czy żeby to nosić trzeba mieć Listy pozwolenie? Czy takie pozwolenie coś kosztuje? Koniecznie musimy sobie je sprowadzić! Był tam też pewien oficer, niejaki baron Bach10, który słysząc to powiedział: — A fe! Wstyd tak mówić! Cóż wy możecie mieć wspólnego z tym odznaczeniem? Wtedy, ten młody osioł Kurzenmantel zrobił do niego oko. Ja to zauważyłem i on zauważył, że ja zauważyłem. Przez chwilę zapanowało milczenie, po czym poczęstował mnie tabaką: — Zażyj waść tabaki! Byłem nieporuszony, ale po pewnym czasie znowu powrócił do drwiącego tonu: — Jutro kogoś do pana przyślę, aby pan był uprzejmy i wypożyczył ten order, chociażby na krótko, zaraz go odeślę. Chciałbym go pokazać złotnikowi. Jestem pewien, że jak go zapytam, ile to warte (a on zna się na rzeczy), odpowie, że nie więcej niż jednego talara bawarskiego. Na pewno nie jest warte więcej, bo nie jest to złoto, lecz miedź. Ha! Ha! Ha! — No cóż — odparłem — dalibóg! To tylko blaszka cynkowa! Ha! Ha! Z wściekłości i gniewu wszystko się we mnie gotowało. — Ale, ale — kontynuował — samej ostrogi chyba nie muszę nosić? — Ależ nie — odparłem — nie ma najmniejszej potrzeby, ma pan już taką w swej głowie. Ja również mam jedną w głowie, ale to całkiem co innego i za nic w świecie nie zamieniłbym się z panem. — A mówiąc to podsunąłem mu tabakę: — Zażyj waść tabaki! Trochę pobladł, ale nie przestał: — Widziałem niedawno, jak ładnie prezentował się ten order na pana bogatej kamizelce. Nic nie odpowiedziałem. Po chwili zawołał na służącego: — Hej! Uwaga! Jak tylko ja i mój szwagier zaczniemy nosić order pana Mozarta, będziemy żądać więcej szacunku! Zażyjże waść tabaki! — zwrócił się do mnie. — To bardzo ciekawe — zacząłem, jakbym w ogóle nic nie słyszał — ^ mnie łatwiej byłoby uzyskać wszelkie odznaczenia, jakie wy kiedykolwiek moglibyście zdobyć, aniżeli wam zostać kimś takim, jak ja, nawet gdybyście dwa razy pomarli i dwa razy zmartwychwstali! Zażyjcież tabaki! To powiedziawszy wstałem. Wszyscy, bardzo skonfundowani, uczynili to samo. Chwyciłem kapelusz, szpadę i powiedziałem: — Zdaje się, że jutro będę miał przyjemność widzieć pana! Ach! Kiedy jutro nie będzie mnie tutaj! A więc pojutrze!... jeśli tu jeszcze będę! — Co, już pan wychodzi? — Nic po mnie w tej dziadowskiej melinie! Bądźcie zdrowi! — I ^ szedłem. 1777 Nazajutrz (l5-go) opowiedziałem wszystko panu Steinowi i Gignoux12 raz dyrektorowi Grafowi. Nie, nie o tej historii z orderem, ale o tym, że hvłem w największym stopniu zdegustowany, ponieważ wiele naobiecywano nbiac mi apetyt na koncert, a potem w tej sprawie nie kiwnięto nawet nalcem. To jest po prostu kpina, zwyczajne ogłupianie ludzi. Żałuję, że ogóle tutaj przyjechałem. Nigdy bym nie przypuszczał, że właśnie w Augsburgu, rodzinnym mieście mojego ojca, spotka mnie taki afront. Nie wyobraża sobie papa, jak zaczęli lamentować i jak bardzo byli wzburzeni. Dyrektor był przygnębiony. _ Koniecznie powinien pan dać koncert i nie są nam potrzebni do tego żadni Patrycjusze! - Ja jednak byłem stanowczy. W końcu powiedziałem: — No dobrze, mogę dać koncert, ale tylko dla kilku przyjaciół, którzy się znają na rzeczy. Dam mały koncert pożegnalny u pana Steina — tylko dla nich. Dyrektor był bardzo zmartwiony: — Co za wstyd! Któż na Boga mógłby się czegoś takiego spodziewać po Langenmantlu! Gdyby tylko zechciał, wszystko musiałoby się udać! Na tym się rozstaliśmy. Pan Graf był w szlafroku, ale zszedł ze mną na dół, a panowie Stein i Gignoux (pan Gignoux przesyła papie pozdrowienia) odprowadzili mnie do domu. Tam znowu nalegali, bym zgodził się jeszcze zostać, ale ja wciąż byłem niewzruszony. Musi też papa wiedzieć, że kiedy młody Langenmantel napomknął obojętnym tonem, że w najbliższy czwartek Patrycjusze zapraszają mnie na koncert, odpowiedziałem, że owszem przyjdę, ale wyłącznie jako słuchacz. — O! a czy nie mógłby pan zagrać? Zrobiłby pan nam tym przyjemność! — Mój Boże! — odpowiedziałem — kto wie? Może i mógłbym. Ale kiedy wieczorem zrobiono mi ten afront, postanowiłem, że w ogóle tam nie pójdę, że Patrycjusze mogą mnie pocałować w d... i że od razu wyjeżdżam. W czwartek (i6-go), w czasie obiadu, wywołano mnie na zewnątrz. Od ^angenmantla przyszła służąca, by się dowiedzieć, czy pójdę z nim na koncert. Prosił, bym przyszedł do niego zaraz po obiedzie. Przekazałem mu ukłony wraz ze słowami, że nie wybieram się na akademię i nie mogę się 2 nim spotkać, bo jestem zajęty, co zresztą było prawdą. Dodałem też, że Pfzyjdę do niego nazajutrz, żeby się pożegnać, ponieważ zamierzam wyjechać "ajpoźniej w sobotę. W tym czasie pan Stein pobiegł do Patrycjuszy, tych Partii ewangelików i tak strasznie zaczął perorować, że wszyscy się przerazili: ~- Jak można dopuścić, żeby wyjechał człowiek, który jest naszą wielką lubą, a myśmy go nawet nie wysłuchali? Zapewne pan Langenmantel ^aza, że wystarczy, że on sam go usłyszał! W końcu sprawa stanęła na ostrzu noża i młody Kurzenmantel musiał )sc osobiście do pana Steina i prosić w imieniu wszystkich Patrycjuszy, by ^bił co w jego mocy, abym się zgodził wziąć udział w tej akademii, że nie Listy muszę się nastawiać na coś wielkiego etc. Wielokrotnie odmawiałem, ale w końcu uległem i poszedłem. Zastałem tam same ważne osoby, samych Patrycjuszy i wszyscy byli dla mnie bardzo uprzejmi, szczególnie zaś pewien oficer, niejaki baron Rehiingen13, który jest jakimś dyrektorem lub innym tego rodzaju zwierzęciem. Sam rozpakował mi nuty. Na początek wyciągnąłem symfonię, którą wykonano, a ja zagrałem partię skrzypiec. Kiedy się słucha tutejszej orkiestry, można dostać konwulsji. Tymczasem młody pyszałek Langenmantel był całkiem grzeczny, chociaż wciąż miał tę samą szyderczą minę. — Naprawdę się bałem, że pan nam się wymknie — powiedział. — Sądziłem nawet, że się pan pogniewał z powodu tych niedawnych żartów. — Mój Boże — odparłem — jest pan jeszcze bardzo młody, ale na przyszłość niech pan uważa, bo nie jestem jeszcze przyzwyczajony do tego rodzaju żartów. Wybór obiektu kpin nie przyniósł panu zaszczytu, a poza tym nic pan nie wskórał, bo dalej noszę mój order. W przyszłości powinien pan lepiej wybierać temat do śmiechu. — Ależ zapewniam pana — odparł — to nie ja, to mój szwagier, który... — Dość tego..., jeszcze słowo, a nie będę miał przyjemności już więcej pana widzieć! Gdyby nie pan Stein, na pewno bym nie przyszedł. Zrobiłem to tylko dla niego. A ponadto — mówiąc szczerze — zrobiłem to także dlatego, by augsburczycy nie stali się pośmiewiskiem w oczach innych, a stałoby się tak na pewno, gdybym gdzieś opowiedział, że chociaż w rodzin- nym mieście mojego ojca spędziłem 8 dni, to nie zrobiono nic, by mnie usłyszeć! Gdy grałem koncert wszystko szło dobrze, z wyjątkiem akompaniamentu. Na koniec wykonałem sonatę14. Potem, w imieniu całego Towarzystwa baron von Rehiingen podziękował mi bardzo uprzejmie, prosił, abym uwierzył w ich dobre intencje, i wręczył mi dwa dukatyls. Ale na tym nie koniec. Być może w najbliższą niedzielę będę musiał dać jeszcze koncert publiczny. Tak już mam dość tego wszystkiego, że trudno wyrazić. Chętnie znowu znalazłbym się w takim miejscu, gdzie jest dwór! Mogę powiedzieć, że gdyby nie mo) dzielny wuj i wujenka, gdyby nie moja miła kuzyneczka16, to tyle razy żałowałbym mojego przyjazdu do Augsburga, ile mam włosów na głowie. A teraz już pora, aby coś wreszcie napisać na temat mej drogiej kuzyneczki. Ale zostawiam to sobie na jutro, bo żeby wygłosić pochwałę na jaką zasługuje, muszę być całkiem wesół. Piszę to rankiem ly-go i potwierdzam, że nasza kuzyneczka jest piękna, rozsądna, miła, wesoła i zręczna, a jest taką, ponieważ wiele bywała wsro ludzi i jakiś czas spędziła w Mannheimie. Bardzo do siebie pasujemy, bo ona — podobnie jak ja — również jest nieco przewrotna. Razem podkpiwaffly f sobie z ludzi i to jest bardzo zabawne. (...) ( O fortepianach i organach Steina, a także o akademii w Towarzystw^ napiszę innym razem. Przyszło na nią wielu arystokratów — księz"" 1777 y dniafrędzla17, hrabina Dobrasiusia, a także księżniczka Wąchagówna oraz • i dwie córki, które — obie — wyszły za książąt Gruśbebech von Knurogon. Wszystkiego dobrego. 100 tysięcy razy całuję ręce papy, a także z nie- dźwiedzią czułością moją kanalię siostrę. (...) Wolfgang Amade Mozart B/D 35i ' Johann Conrad von Fingerlin — fabrykant luster, meloman, inicjator i organizator koncertów w Augsburgu. Burmistrz Langenmantel — patrz: 57/2. Johann Andreas Stein — patrz: 57/5. Młody Langenmantel — patrz: 57/4. Joseph Hafeneder — muzyk (kompozytor) na dworze w Salzburgu. W Augsburgu, podczas pobytu Mozarta, występowała trupa Franza Josepha Mosera z Norymbergi z komedią Der Teufel ist los oder Die Zwey fochę Verwana.lu.ng według francuskiej sztuki Michel-Jeana Sedaine'a Le diable a qnatre ou La double metamorphose w tłumaczeniu Karla Ludwiga Reulinga z muzyką Francois Danicana Philidora i baletem Der Betrunkene Bauer („Pijany wieśniak"). Członkiem tej trupy był (i tańczył w balecie) Emanuel Schikaneder, późniejszy librecista Czarodziejskiego fletu. 7 Chodzi o order Złotej Ostrogi, Leopold gorąco doradzał Wolfgangowi, aby w Augsburgu stale go nosił. 8 Leopold Alois Imhof. 9 To znaczy: „stać się członkiem tej samej korporacji". 10 Postać niezidentyfikowana. " Ironiczna gra słów: Langenmantel = długie palto (patrz: 57/2), Kurzenmantel = krótkie palto. 12 Anton Christoph Gignoux (1720—1795), fabrykant tekstyliów, malarz i meloman. Byt dyrektorem Collegium Musicum w Augsburgu. " Jeden z dwóch: Johann Baptist Christoph von Rehiingen lub Joseph Xaver Ferdinand von Rehiingen; obaj byli członkami władz miejskich w Augsburgu. 14 Nie wiadomo który to koncert. Sonata fortepianowa G-dur (K-283). ls Dwa dukaty, czyli 9 florenów. " Wuj — Franz Alois Mozart; wujenka — Maria Anna Viktoria Mozart; kuzynka — Maria Anna Thekla Mozart. Te wymyślone nazwiska o treści skatologicznej w oryginale brzmią następująco: księżna "Kchbommerl, hrabina Brunzgem, księżniczka Riechzumtreck oraz książęta Mussbauch von Sauschwanz. 59. DO OJCA W SALZBURGU (Augsburg, 17 października 1777) Afon tres cher Pere! . Tym razem muszę zacząć od fortepianów Steina1. Zanim poznałem , ^rumenty jego roboty, najbardziej ceniłem fortepiany Spatha2, teraz ^dnak oddaję pierwszeństwo Steinowskim, bo lepiej od ratyzbońskich tłumią Litry dźwięki. Kiedy uderzam mocno, to na klawiszu palec mogę zatrzymać lub podnieść, a dźwięk i tak zginie zaraz po uderzeniu. Jakkolwiek w klawisz nie uderzyć, dźwięk zawsze jest jednaki, nie brzęczy, nie jest za głośny ani za cichy i zawsze, po każdym uderzeniu odzywa się niezawodnie słowem — jest zawsze taki sam. To prawda, że Stein nie sprzeda takiego fortepianu niżej 300 florenów, ale włożonych weń starań i trudu nie sposób przepłacić. Jego instrumenty różnią się od innych tym, że mają mechanizm wymykowy, a na stu budowniczych nawet jeden się o to nie troszczy. A bez takiego mechanizmu dźwięk brzęczy i wibruje. U Steina młoteczki odskakują od strun natychmiast po uderzeniu w klawisze i to niezależnie od tego, czy jeszcze są przyciśnięte, czy już puszczone. Jak sam mi powiedział, kiedy skończy budowę, siada do fortepianu i go próbuje, wygrywa różnorakie pasaże i interwały, a następnie tak długo skrobie, obrabia i gładzi, aż uzyska to, czego chciał. Trudzi się tak nie dla własnej korzyści, lecz w interesie muzyki, inaczej bowiem szybko uznałby swoje instrumenty za gotowe i skończone. Często powiada: „Gdybym sam nie był wielkim amatorem muzyki, a także trochę pianistą, dawno już straciłbym cierpliwość do tej pracy. Pragnę budować takie instrumenty, które by nigdy nie sprawiły zawodu wykonawcy, a nadto takie, które byłyby trwałe". Jego fortepiany są naprawdę solidne. Stein daje osobistą gwarancję, że skrzynia rezonansowa się nie wypaczy i nie popęka. Po zbudowaniu wynosi ją na dwór, wystawia na deszcz, śnieg, wiatr, słońce i diabli wiedzą na co jeszcze, żeby popękała. Wtedy ją klei, robi drewniane wstawki, czyniąc ją bardziej odporną i niezawodną. Jeśli popęka, jest wręcz zadowolony, bo daje mu to pewność, że później nic takiego już się nie zdarzy. Często sam powoduje pęknięcia, powiększa szpary, a potem je wypełnia i klei. Ma już gotowe trzy takie fortepiany. Dziś rano próbowałem je znowu. Również dzisiaj (ly-go) byliśmy na obiedzie u pana Gassera3, przystojnego młodego wdowca, który stracił swą młodą żonę zaledwie po dwóch latach małżeństwa. Ten młody i zacny człowiek jest bardzo uprzejmy. Przyjął nas wspaniale. Był z nami też ksiądz Henry4, eksjezuita i kapelmistrz w tutejszej katedrze, kolega Bullingera i Wieshofera. Zna dobrze Schachmera . W Ingolstadcie był u niego kierownikiem chóru. Nazywa się Ojciec Gerbi • Prosił, żebym przekazał od niego pozdrowienia dla pana Schachmera^ Po jedzeniu pan Gasser ze swoją szwagierką, a także mama, kuzyneczka i ja udaliśmy się do pana Steina. O 4-ej dołączył do nas pan kapelnus""2 oraz pan Schmidbaur8 — organista od Św. Uirycha. To człowiek szczery, poczciwy starszy pan. Grałem właśnie nieudolnie al solito9 i prima vista dość trudną sona Beeckego10. Kapelmistrz i organista, widząc jak gram, nieustannie się zegna ' nie zliczę ile razy. Już nieraz, tutaj i w Monachium, grałem z pamięci szes^ moich sonat". Piątą, tę w G-dur12, wykonałem na akademii znakomite Koła Chlopków Roztropków". Ostatnia — ta w D-dur14, na fortepian i777 5teina brzmi niezrównanie. Mechanizm, który przyciska się kolanem, jest w nim pomyślany dużo lepiej niż w innych fortepianach. Wystarczy go musnąć, żeby zareagował, a jeśli kolano odsunąć choć trochę, to nie wibruje ^ najmniejszym stopniu. Jutro wrócę do jego organów15 i napiszę coś na ich temat. Napiszę też o jego córeczce16. Pan Stein był bardzo zdziwiony, kiedy mu powiedziałem, ze chciałbym zagrać na jego organach, bo organy są moją pasją: —— Jak to możliwe — zapytał — by pan, wielki pianista, chciał grać na instrumencie pozbawionym miękkości i wyrazu, gdzie nie ma ani piana, ani forte, a wszystko jest zawsze jednakowe? — To nic nie znaczy. W moich oczach i dla moich uszu organy są królem -instrumentów. — Niech i tak będzie — odparł Stein — pójdźmy więc tam razem. Zrozumiałem, że nie wierzył, abym potrafił wykrzesać z organów coś wielkiego. Sądził zapewne, że będę grał jak na fortepianie. Opowiedział mi, jak kiedyś zaprowadził do swych organów Schubarta17 na jego własną prośbę. — Bałem się trochę — powiedział — bo Schubart wszystkich o tym powiadomił i kościół był prawie pełny. Myślałem, że będzie się popisywał oryginalnością, wirtuozerią, temperamentem, a na organach nie najlepiej to wychodzi. Ale jak zaczął grać, zmieniłem zdanie. — Myśli pan pewnie, że będę biegał po klawiaturze tam i z powrotem, z jednego końca do drugiego. — Ależ nie! Pan to zupełnie co innego — odparł Stein. Weszliśmy na chór. Najpierw preludiowalem. Już wtedy zaczął się uśmiechać. Potem zagrałem fugę. — Teraz rozumiem, dlaczego pan lubi grać na organach, no bo jeśli się tak gra! Początkowo pedały wydały mi się dość dziwne, ponieważ nie były rozczłonkowane. Zaczynały się od C, a potem jednym ciągiem przechodziło s1? do D i E. U nas D i E są na górze, jak tutaj Es i Fis. Szybko jednak się Przyzwyczaiłem. Grałem też na starych organach u Św. Uirycha18. Schody prowadzące na or są tam okropne. Poprosiłem więc, żeby ktoś zagrał, bo chciałbym osłuchać jak brzmią na dole, ponieważ na górze nie ma żadnego efektu. Nic ^ nie dało, bo młody księżulo regens chori19 grał tak nieczysto, że nie można ^o odróżnić pojedynczych dźwięków, a kiedy chciał zademonstrować "nonię, wychodziła mu dysharmonia, gdyż akordy brał fałszywie. (...) Dalszy ciąg następnym razem. ''S. [na kopercie] (•••) W najbliższą środę20 dam koncert w sali hrabiego Fuggera (...), Wie się tylko o akompaniament, ponieważ tutejsi muzycy są zupełnie do ^go. Muszę już kończyć — jest n-a. Listy Całuję papie ręce 100 tysięcy razy, całuję też siostrę ze wszystkich sił. :te- jestem ani zimny, ani gorący, ale jestem bardzo posłusznym synem. W.A. Mozart A tutti, tutti, tutti — pozdrowienia. B/D 352 1 Opis ten, który Mozart zapowiedział w poprzednim liście, jest bardzo ważny i dla historii tego instrumentu bezcenny, mimo iż stosowana przez Mozarta terminologia nie jest precyzyjna 2 Franz Jakob Spath (1714—1786), konstruktor i producent fortepianów z Ratyzbony. Nie wiadomo gdzie i w jakich okolicznościach zetknął się Mozart z instrumentami Spatha, sam w każdym razie takowego nie posiadał. 3 Valentin Alois Gasser, kupiec z Augsburga. Jego żona — Josepha (z domu Buchler) zmarła latem 1777. 4 Eksjezuita Henry (podobnie jak Joseph Bullinger i Wieshofer) był majordomem Emsta Marii Josepha Nepomuka hrabiego Lodrona i wychowawcą jego synów — Sigmunda i Hiero- nymusa. 5 Johann Andreas Schachtner (1731—1795), trębacz na dworze w Salzburgu, jeden z najbliższych przyjaciół Mozarta. Także poeta, autor tekstów do kilku dziel Mozarta, m.in. Grdbmusik (K-42), finałowego chóru w operze Thamos, Konig in Agypten (K-345). Przełożył też na niemiecki libretto opery Idomeneo, re di Creta (K-366). 6 Philipp Gerbi (1719—1803), profesor prawa na uniwersytecie we Fryburgu w Szwajcarii, potem (od 1777 do 1795) kapelmistrz w katedrze w Augsburgu. 7 Maria Anna Thekla Mozart. 8 Johann Adam Joseph Schmidbaur, od 1742 organista opactwa benedyktynów Św. Uirycha. 9 „Jak zwykle". Uwaga — oczywiście — ironiczna. 10 Notger Ignaz Franz von Beecke (1733—1803), wybitny pianista, także kapelmistrz i kompozytor. Był adiutantem i dyrektorem muzycznym na dworze księcia Ottingen-Wallersteina. Twórca symfonii, sonat na skrzypce i klawesyn oraz na klawesyn, oratoriów, kantat i pieśni, a także singspielu Ciaudine von Villa Bella (do tekstu Goethego). " 6 sonat fortepianowych (K-279-284). 12 Sonata G-dur (K-283), skomponowana w Salzburgu pod koniec 1774 roku. 13 Znakomite Kolo Chłopków Roztropków („Bauemstube Acccademie") — kpiarskie określenie Towarzystwa Muzycznego Patrycjuszy w Augsburgu. 14 Sonata D-dur (K-284), tzw. „Dtirnitz-Sonate", skomponowana na zamówienie barona Thaddausa von Dumitza. 15 Stein zbudował organy dla dwóch kościołów Augsburga: w 1775 dla kościoła fran- ciszkanów (gdzie był organistą) i w 1776 — dla kościoła św. Krzyża. 16 Maria Anna (Nannette) Stein (1769—1833) — szóste dziecko Steina — pianistka. Po śmierci ojca odziedziczyła jego fabrykę fortepianów. W 1794 poślubiła pianistę Johann Andreasa Streichera. 17 Christian Friedrich Daniel Schubart (1739—1791), wydawca czasopisma „Deutscbe Chronik" w Augsburgu i Ulmie. 18 Organy skonstruowane w 1581 przez Eusebiusa Anunerbacha. 19 Ojciec Nidgar Fichtl (1748—1817) — u Św. Uirycha był odpowiedzialny za spraw muzyki. 20 22 października 1777. Koncert odbyt się w wielkiej sali dziś już nieistniejącego pałacu Fuggera. 1777 6o. DO OJCA W SALZBURGU (Augsburg, 23—25 października 1777) j^ion tres cher Pere! Wczoraj, w środę (22-go) był mój koncert in scena1. (...) l9-go po mszy w kościele Św. Krzyża, o lo-ej, poszedłem do pana Steina i na ten koncert próbowaliśmy kilka symfonii. Potem z wujem byłem na obiedzie w klasztorze przy kościele Św. Krzyża — była tam również muzyka. przy generalnym applauso zagrałem symfonię, a potem Koncert skrzypcowy B-dur Vanhalla2. (...) Wieczorem, podczas kolacji, wykonałem Koncert Strasburski3. Poszło mi jak po maśle, wszyscy chwalili piękny i czysty ton. Wniesiono klawikord. Na początku preludiowałem. Zagrałem sonatę i wariacje Fischera4, potem dziekanowi5 ktoś szepnął na ucho, że powinien koniecznie posłuchać czegoś w stylu organowym. Poprosiłem, aby mi podsunął temat. Odmówił, ale zrobił to jakiś inny duchowny. Rozwinąłem go, a następnie w samym środku (fuga była w g-moll) w tym samym tempie, ale w D-dur, zacząłem grać motyw dość żartobliwy, potem powróciłem do poprzedniego tematu z tym jednak, że go zagrałem od tyłu. Następnie wpadłem na pomysł, aby ów żartobliwy motyw potraktować jako temat do fugi! Niewiele się namyślając zrobiłem to — leżał tak dobrze, jakby go skroił na miarę sam Daser6. Dziekan dosłownie osłupiał: „Dosyć! — zawołał. — Niech pan przestanie! Nigdy bym nie uwierzył, że coś takiego jest możliwe. Jest pan człowiekiem wszechstronnym. Wprawdzie mój prałat mówił mi, że jeszcze nigdy w życiu nie słyszał, żeby ktoś grał na organach w sposób tak przekonywający i tak pełen powagi". Ów prałat słuchał istotnie mojej gry kilka dni wcześniej, ale sam, bez dziekana. Na koniec ktoś przyniósł sonatę z fugowanym tematem. — No, panowie — powiedziałem — tego już za wiele. Tej sonaty nie Potrafię zagrać tak od razu. — Mnie się też tak wydaje — zawołał dziekan podniecony i już jawnie stanął po mojej stronie. — To naprawdę za wiele. Czegoś takiego nikt nie ^by w stanie dokonać! Mimo to — odparłem — spróbuję! Tymczasem za plecami słyszałem pomrukiwanie dziekana: „A to ci mały 'glarz! Ach! Ach!". Grałem do n-ej. Czułem się jak osaczony — ze ^stkich stron bombardowano mnie tematami do fug. Niedawno u Steina podsunięto mi sonatę Beeckego7, ale o tym już zdaje ę P^tem. A propos. Wróćmy teraz do jego córeczki8. Ktoś, kto by jej , a1' Przyglądał się jej grze i nie roześmiał się, musiałby chyba być Cienia, jak jej ojciec9. Przy instrumencie nie siada pośrodku, lecz przed ynii oktawami, żeby mieć więcej okazji do ruchu i do strojenia min. Listy Przewraca oczami, uśmiecha się. Gdy wykonuje jakiś pasaż i potem do niego wraca, to gra go wolniej, a za trzecim razem — jeszcze wolniej. Grając unosi ramię do góry, a kiedy wykonywany pasaż chce zaakcentować, robi to ramieniem, a nie palcami, starając się najwyraźniej zagrać go ciężko i nieudol- nie. Najlepiej zaś, kiedy w pasażu, który powinien płynąć równiutko jak lejąca się oliwa, trzeba zmienić palec. Ona się tym zupełnie nie przejmuje i kiedy nadchodzi ów moment, po prostu przeskakuje klawisz, rękę podnosi do góry i najzwyczajniej w świecie gra dalej. W ten sposób ma większe możliwości zagrania fałszywie, co wywołuje dość osobliwy efekt. Piszę to żeby podsunąć tacie idee na temat różnych sposobów grania na fortepianie i nauczania, aby mógł papa mieć z tego jakiś profit dla siebie. Pan Stein na punkcie swojej córeczki jest całkiem zwariowany. Ma już 8 i pół roku i wszystkiego się uczy na pamięć. Mogłaby stać się kimś, bo ma talent, ale jeśli dalej będzie tak postępować, to do niczego nie dojdzie. Nigdy nie osiągnie biegłości, bo robi wszystko, aby grać ciężko i nigdy nie nauczy się tego, co w muzyce najbardziej podstawowe, najważniejsze i najtrudniejsze, a mianowicie tempa, ponieważ nigdy jej nie nauczono, że trzeba się trzymać taktu. Przez ponad dwie godziny rozmawiałem o tym ze Steinem i do pewnego stopnia go przekonałem. Teraz we wszystkim pyta mnie o radę. Dotąd był zafascynowany Beeckiem, teraz jednak widzi i słyszy, że gram lepiej od Beeckego, że grając nie stroję min, a mimo to gram w wyrazem. Uważa, że na jego fortepianie nikt nie potrafi grać tak dobrze, jak ja. A ponadto wszyscy są tutaj zdumieni, że zawsze utrzymuję się w rytmie. Nie mogą pojąć, że kiedy w adagio jest tempo rubato, to lewa ręka w ogóle nic o tym nie wie. U nich lewa ręka zawsze podporządkowuje się prawej. Hrabia Wolfegg10 (i inne osoby), który do tej pory nastawiony był wobec Beeckego entuzjastycznie, podczas koncertu wyraźnie powiedział, że zapędzi- łem go w kozi róg. Chodził po sali tam i z powrotem, i ciągle powtarzał: „Cos takiego zdarza mi się słyszeć pierwszy raz w życiu!". A zwracając się do mnie, powiedział: „Muszę panu wyznać, że nigdy jeszcze nie słyszałem takiej gry. Jak wrócę do Salzburga, opowiem o tym pańskiemu ojcu". Jak papa myśli, co zagraliśmy po symfonii? — Koncert na 3 klawesyny. Pan Demmler11 grał partię pierwszego, ja — drugiego, a pan Stein trzeciego klawesynu. Potem już sam zagrałem ostatnią sonatę w D-dur, tę dla Dumitza, a następnie mój koncert w B-dur, wreszcie znów sam — w^ w c-moll całkowicie w stylu organowym i niespodziewanie zaimprowizowałem wspaniałą sonatę w C-dur z finałowym rondem ". Wrzawa i zgiełk stały s1? nie do opisania! Stein wyrażał swój zachwyt robiąc pocieszne grymasy, a p Demmler nie przestawał się śmiać. To człowiek osobliwy — kiedy cos mu slę bardzo podoba, nie może się powstrzymać od wisielczego śmiechu. F1' y mnie zaczął nawet kląć. Addio. (...) Wolfgang Amade Mozar1 1777 24 października 1777, Augusta Vindelicorum ". Koncert przyniósł 90 florenów nie licząc kosztów. Razem z dwoma /lokatami od Towarzystwa zarobiliśmy więc 100 florenów14. Koszty koncertu wyniosły 16 florenów i 30 grajcarów, bo salę miałem za darmo, a wielu muzyków, jak mi się zdaje, grało za nic. W sumie straciliśmy 26 lub 27 florenów15. Można wytrzymać. (..) Całuję ręce papy i dziękuję za życzenia z okazji imienin16. Niech się papa nie trapi, bo zawsze mam Boga przed oczami, uznaję Jego potęgę i lękam się Tego gniewu. Znam również Jego miłość. Jego współczucie i Jego miłosierdzie dla wszelkiego stworzenia. Wiem też, że swoich sług On nigdy nie opuści. Jeśli coś jest zgodne z wolą Bożą, to jest też zgodne z moją wolą. Tak więc do szczęścia i do zadowolenia niczego mi nie brak. Jest zupełnie oczywiste, że będę się starał stosować do rad i nakazów papy, i żyć z nimi w zgodzie. Tysiąckrotne dzięki panu Bullingerowi17 za życzenia — wkrótce napiszę do niego, żeby specjalnie mu podziękować. Tymczasem pragnę go tylko zapewnić, że nie mam i nie znam lepszego przyjaciela, tak szczerego i tak wiernego. Z całym szacunkiem przesyłam pozdrowienia dla panny Sallerll8, której podziękuję osobno wierszem i wiersz ten dołączę do listu do Bullingera. Dziękuję również mej siostrze. (...) Jutro jedziemy do Wallersteinu19. (...) Wczoraj moja droga kuzyneczka, która wam obojgu przesyła najlepsze pozdrowienia, ubrała się na sposób francuski, a zrobiła to tylko dlatego, żeby mi zrobić przyjemność. Jest o 5 procent ładniejsza. A teraz addio. Raz jeszcze całuję ręce papy i siostrę. Pozdrawiam wszystkich przyjaciół i przyjaciółki, i już biegnę do wygódki, gdzie być może, zrobię kupkę. Zawsze ten sam, zbzikowany, Wolfgang i Amadeus Mozartlich20 (...) B/D 355 Koncert w pałacu hr. Fuggera — patrz: 59/20. Nie wiadomo jaką wykonano symfonię. Koncert skrzypcowy B-dur Johanna Baptisty Uana Khitela) Vanhal(l)a (1739—1813) zaginął. Nie ma zgody co do tego, który ze swoich koncertów skrzpycowych nazywa Mozart " ^burskim". Dotychczas sądzono, że jest nim Koncert D-dur (K-2i8), ostatnio jednak eważa opinia, że najprawdopodobniej chodzi o Koncert G-dur (K-2i6). Patrz: Denes Bartha r 'dentifikation des w niewielkiej komórce mojej inteligencji, powstaną nowe przegro i umeblują się nową mądrością, którą mam szczery zamiar posró w przyszłości. 1777 Mon tres cher P^re, 1000 razy całuję ręce kochanego papy, którego naiposłuszniejszym synem pozostanę do śmierci. Wolfgang Amade Mozart Mannheim, 8-go listopada 1777 B/D 366 ł Ostatnia część Sonaty C-dur (K-309) dla Rosę Cannabich. 2 Elektor Karol Teodor i jego małżonka — Elżbieta Maria Alojza Augusta. 3 „Zapewniam pana, lepiej już grać nie można" (franc.). 4 La finta giardiniera (K-I96). 5 Jonami Baptist Wendling (1723—1797), od 1751 flecista orkiestry dworskiej w Mannheimie, także kompozytor. Mozarta poznał w Paryżu w 1763. W 1778 ponownie spotkał się z nim w Paryżu. 6 Elisabeth Augusta Wendling, zwana Gustl (1752—1794), córka Johanna Baptisty. Podobnie jak jej matka (Dorothea, z domu Spumi), była śpiewaczką. Mozart skomponował dla niej dwie francuskie arietki z towarzyszeniem fortepianu (K-307 i K-308). 7 Leopold urodził się 14 listopada (1719), imieniny obchodził 15 listopada. 66. DO OJCA W SALZBURGU (Mannheim, 13 listopada 1777) Mon tres cher Pere! (...) Chce papa wiedzieć, jak mnie przyjął Beecke?1 Bardzo dobrze i bardzo uprzejmie. Pytał, dokąd zamierzam się udać. Odpowiedziałem, że prawdopodobnie do Paryża. Udzielił mi kilku rad, ponieważ on także wybierał się do Paryża. „W Paryżu może pan dużo zarobić na lekcjach — mówił — ponieważ klawesyn mają tam w wielkim poważaniu". Postarał się, ^by mnie dopuszczono do stołu oficerów2 i żebym mógł rozmawiać z księciem3. (...) Prosił, bym wypróbował jego klawikord. Bardzo dobry instrument. Gdy grałem, wołał: „brawo!". Był bardzo miły, ja zresztą także, dociąż cały czas byłem bardzo poważny. Rozmawialiśmy o różnych sprawach, ^-in. o cesarzu4, który nie jest wielkim amatorem muzyki. „To prawda — P°wiedzial — zna się na kontrapunkcie, ale na niczym więcej. Ach! Wypomniałem sobie! (tu stuknął się w czoło). Kiedyś musiałem przed nim "^Ci ale nie wiedziałem co. Zacząłem więc od fug i innych śmiesznych °biazgów". (...) Dodał też, że w apartamentach cesarskich gra się muzykę, °ra byłaby w stanie wypłoszyć wszystkie psy. To prawda. „Taka muzyka ""dałem — jeśli nie uda się od niej uciec, przyprawia mnie o ból głowy". uMnie zaś przeciwnie — odparł Beecke. — Nic mi ona nie szkodzi. Zła Listy muzyka zupełnie mnie nie drażni, natomiast piękna — jak najbardziej! Bo tylko piękna muzyka może sprawić, że rozboli głowa!" Oczywiście — pomyślałem — taka pusta makówka jak twoja, gdy tylko usłyszy coś, czego nie rozumie, od razu zaczyna puchnąć! Powróćmy jednak do teraźniejszości. Wczoraj musiałem pójść z Can- nabichem do hrabiego Saviolego — intendenta do spraw muzyki — żeby odebrać prezent. Było jak przewidziałem: nie pieniądze, ale piękny złoty zegarek. Zamiast zegarka wolałbym oczywiście 10 karolinów5, chociaż z łańcuszkiem i dewizką jest on wart co najmniej 20 karolinów. W podróży potrzebne są pieniądze, a ja tymczasem mam już, za pozwoleniem papy, pięć zegarków6 i bardzo mnie korci, żeby kazać sobie wszyć do spodni dodatkową kieszonkę i kiedy znów będę u tych wielkich panów, włożę sobie dwa zegarki (co zresztą jest teraz w modzie), żeby nikomu nie przyszło do głowy znowu mi ofiarować coś takiego. (...) Wolfgang Amade Mozart B/D 370 1 W liście z 6 listopada Leopold prosił Wolfganga o informacje na temat Beeckego - 59/10. 2 Notger Ignaz Franz von Beecke był oficerem, co tłumaczy się faktem, iż zaprosił Mozarta do stołu zarezerwowanego dla oficerów, chociaż termin „oficer" może się też odnosić do urzędników dworu. 3 Kraft Emst von Óttingen-Wallerstein (1748—1802). W latach 1766—72 podróżował po Europie, a jego listy do matki, będące plonem tej podróży, stanowią źródło wielu informacji na temat włoskich podróży i sukcesów Mozarta. W październiku 1777 Mozart odwiedził go w zamku Hohenaltheim. 4 Cesarz Józef II. 5 10 karolinów = no florenów. 6 Wcześniej dostał Mozart 4 złote zegarki: i — od księcia bawarskiego Clemensa Franza de Paula; 2 — od hrabiny de Tesse; 3 — wysadzany brylantami od hrabiego Karla Josepha Firmiana; 4 — od hrabiego Carlo Ercole di Castelbarco. - patrz; 67. DO MARII ANNY THEKLI MOZART W AUGSBURGU (Mannheim, 13 listopada 1777) Kochana siostrzyco, kuzynko, córko, matko, siostro i żono! Do kroćset piorunów, do tysiąca boleści, Chorwatów i diabłów. czarownice i czarowników! Na nieustający pochód plag i żywiołów powietrza, wody, ziemi i ognia! Na Europę, Azję, Afrykę i Amerykę- '777 • -mitów i augustianów, benedyktynów i kapucynów, minorytów i francisz- iranów kartuzów i krzyżowców, na kanoników regularnych i nieregularnych, a wszystkich darmozjadów, hultajów, szubrawców, kutasów, rogaczy, osłów, matołów, wariatów, głuptaków, idiotów i durniów! Co to za maniery?! (...) Taka paka, a nie ma w niej portretu?1 A chociaż taki niecierpliwy, byłem go niemal pewny. Wszak całkiem niedawno pisałaś, że go wkrótce otrzymam! A może mi nie wierzysz? Może myślisz, że nie dotrzymam słowa? Przyślij proszę! Im prędzej, tym lepiej! Tuszę, że — jak prosiłem — będziesz na tym portrecie w stroju francuskim. Jak mi się podoba Mannheim? A jak się może podobać miejsce, w którym nie ma mojej kuzyneczki? Wybacz to koszmarne pismo, ale moje pióro jest już stare i zużyte, choć ja tymczasem już prawie 22 lata sram wciąż tą samą dziurą, a jeszcze nie jest ani zużyta, ani rozdarta! A przecież sram często, zębami wyciągając gówniane knuty. (...) Muszę już kończyć, bo nie jestem jeszcze ubrany, a jak się ubiorę, to zasiądziemy sobie sprawiedliwie do stołu, żeby potem znowu móc się sprawiedliwie wysrać. (...) Adieu2, mam nadzieję, że wzięłaś już kilka lekcji francuskiego i nie wątpię (posłuchaj!), że wkrótce będziesz znała francuski lepiej ode mnie, bo ja, przynajmniej już od dwóch lat, nie napisałem w tym języku ani słowa. Tak więc adieu\ Całuję twe ręce, twą buzię, twoje kolana, twoją..., i wszystko twoje, co mi pocałować pozwolisz! Z całego serca twój bardzo czuły bratanek i kuzyn Wolfg. Amade Mozart Mannheim, 13 listop. 1777. B/D 371 Nagłówek jest po francusku (Ma tres chere Niecę! Cousine! Filie! Merę! Soeur et Epouse!), "t, z wyjątkiem końcowych akapitów, po niemiecku. Ta długa tyrada przekleństw wiąże się z uczuciem zawodu Mozarta, który w otrzymanej P-czce nie znalazł obiecanego przez Basie portretu. Dostanie go nieco później. Portret ten — ^sunek ołówkiem przedstawiający Marię Annę Theklę z różą — znajduje się obecnie w Muzeum "Czarta w Salzburgu. Cały ten akapit jest po francusku. Usty 68. POSTSCRIPTUM DO OJCA W SALZBURGU Mannheim, 14 listopada Dommschleim 1777 Ja, Johannes Chrisostomus Amadeus Wolfgangus Sigismundus Mozart przyznaję się do tego, że wczoraj i przedwczoraj (i w ogóle często) wracałem do domu o północy, ponieważ od lo-ej do północy byłem u Cannabichów1 gdzie w obecności jego samego, jego małżonki, jego córki oraz panów -~ podskarbiego2, Ramma3 i Langa3 — często i bez żenady, chociaż łagodnie rymokleciłem. Ale wyłącznie takie świństewka, jak gówno, sranie i w dupę całowanie, i tylko w myślach, i w słowach, ale nie w uczynkach. Nie prowadziłbym się w sposób tak dalece niefrasobliwy, gdyby wodzirejka imieniem Lisel (Elisabeth Cannabich) do tego mnie nie popchnęła i nie zachęcała. Muszę jednakże powiedzieć, że sprawiało mi to wielką przyjemność. Z głębi serca wyznaję więc wszystkie swoje grzechy i wszystkie błędy w nadziei, że będę się mógł spowiadać dość często. Pozostaję też w mocnym i trwałym postanowieniu poprawy i zerwania z życiem rozwiązłym, jakie prowadziłem do tej pory. Dlatego też proszę o rozgrzeszenie, o ile oczywiście dałoby się je łatwo uzyskać. Bo jeśli nie, to wszystko mi jedno, gra bowiem toczy się dalej. Lusus enim suum habet ambitum5, jak powiada błogosławiony śpiewak Meissner (rozdział 9, strona 246). A także święty Ascenditor7 — patron kawowej zupy, stęchłej lemoniady, mleka migdałowego bez migdałów, a zwłaszcza lodów truskawkowych z kostkami lodu, bo jest on wielkim artystą i wielkim znawcą rzeczy z materii lodowej. Kiedy to tylko będzie możliwe, każę (na papierze małego formatu) zrobić kopię sonaty 8, którą napisałem dla Mademoiselle Cannabich i wyślę ją moje) siostrze. Już od trzech dni uczę pannę Rosę tej sonaty. Skończyliśmy właśnie Allegro, ale najwięcej trudności sprawia jej Andante. Jest pełne ekspres)! i powinno być zagrane ze smakiem —f one i piano, tak jak zostało zaznaczone. Jest pojętna i szybko się uczy. Prawą rękę ma bardzo dobrą, niestety lewa )es całkiem zagubiona. Gdy widzę, ile zadaje sobie trudu, to mi jej żal, bo aż cala drży. Nie, żeby była niezręczna, po prostu tak się nauczyła i do teg przywykła, a nikt jej nie pokazał, że można inaczej. Rozmawiałem o tym z IM i z jej matką. Powiedziałem, że gdybym był jej oficjalnym nauczycielem?t0 przede wszystkim zabrałbym jej wszystkie utwory, jakie posiada, następn^ przykrył klawiaturę suknem i zadał jej ćwiczenia na prawą i lewą r? ę" • - --- • ' -----i—*.. atr . żeby r -.> i Najpierw bardzo łagodne i delikatne pasaże, tryle, mordenty etc., • ' • ' ——-—•- l-„lołvi7 żeby JNa)pierw oaruzu iaguuiic i Li<-m«ii-ii», yaoa.^, ^J'~, ——--— ^ . , właściwie ułożyć jej ręce. Jestem pewien, że po jakimś czasie byłaby z n dobra pianistka. Wielka szkoda, bo ma talent, umie czytać nuty. P0®13 naturalną lekkość i gra z uczuciem. Obie przyznały mi rację. '777 A teraz krótko przejdźmy do opery9. Muzyka Holzbauera jest bardzo ciekną? ^e libretto okropne. Najbardziej zdumiewa to, że w jego wieku można mieć jeszcze tak młodego ducha — jego muzyka jest pełna żaru. Primadonną była Madame Elisabeth Wendling10, żona skrzypka, nie flecisty. Ciągle niedomaga i jest cierpiąca. Zresztą opera została napisana nie z myślą ° nle]) ^ecz ° niejakiej Danzi n, która jest w Anglii i ma zupełnie inny głos — dużo wyższy. Swoje cztery arie (jakieś 450 taktów) Raaff12 zaśpiewał fatalnie, ale nie trudno było zauważyć, iż główną tego przyczyną był jego głos. Kiedy zaczyna śpiewać, jeśli się nie pamięta, że był kiedyś sławnym tenorem, to się od razu chce śmiać. Gdybym nie wiedział, że to Raaff, to bym się na pewno pokładał ze śmiechu, ale ponieważ wiedziałem, wyciągnąłem tylko chusteczkę i uśmiechnąłem się. Jak słyszę, nigdy nie był on dobrym aktorem. Można go słuchać, ale nie powinno się go oglądać. Poza tym nie ma najlepszej roli — musi umrzeć w trakcie długiej, powolnej arii. W końcu z uśmiechem na twarzy umiera. Pod koniec sceny jego glos schodzi tak nisko, że staje się to nieznośne. Siedziałem na parterze obok Wendlinga — flecisty, który krytykował nienaturalność sytuacji, w której umierający długo śpiewa. — Czeka się na ten moment z niecierpliwością — powiedział. — Więcej cierpliwości — odpowiedziałem — na pewno niebawem umrze, ja już to słyszę. — Ja również — dorzucił i zaczął się śmiać. Drugą solistką była niejaka Mademoiselle Strasser13 (...) — dobra śpiewaczka i bardzo dobra aktorka. (...) Wolfgang Gottiieb Mozart (...) B/D 373 Dommschleim (wlaśc. Domschleim = katedralna piana?); Mozart napisał to słowo chyba wyłącznie dla rymu. Christian Cannabich, jego żona (Maria Elisabeth) i jego córka (Rosina Theresia Petronella) — Patrz: 63/2. Podskarbi — Gottfried Goes. Mozart spotka go później (w 1790) w Wiedniu. Priedrich Ramm — patrz: 63/6. Martin Lang — patrz: 63/5. Niby łacińskie (z błędami) tłumaczenie poprzedniego zdania. inni y cytat z Ewangelii. Joseph Nikolaus Meissner — śpiewak (bas), z którym Mozart "°" "ęste kontakty. -— Ascendttor — łacińskie tłumaczenie nazwiska (Antona) Staigera {steigen = „wspinać się") ka»i ast:lcle*a Pierwszej salzburskiej kawiarni, która znajdowała się na miejscu dzisiejszej "mi (Cafe Tomaselli) przy Alter Markt. Następnie Wolfgang wymienia i z ironią opisuje Wane tam specialitees de la maison. Sonata fortepianowa C-dur (K-309). ^^ Opera Gunter von Schwarzburg Holzbauera do libretta 5 "dopada. Wystawiono ją z okazji imienin księcia elekt Antona Kleina. Mozart obejrzał elektora. Listy Ignaz Jakob Holzbauer (1711—1783) od 1753 był kapelmistrzem i kompozytorem dworze w Mannheimie. 10 Elisabeth Augusta Wendling (1746—1786), córka Piętro Sarsellego, dawnego tenor opery dworskiej w Mannheimie. Zaangażowana do tej opery w 1761 (jako 15-letnia dziewczyna^ poślubiła skrzypka Franza Antona Wendlinga, brata zaprzyjaźnionego z Mozartem flecisty -l Johanna Baptisty Wendlinga. 11 Franziska Dorothea Danzi (1756—1791)1 sopranistka, siostra wiolonczelisty i kompozytora Franza Danziego. W 1778 poślubiła oboistę Ludwiga Augusta Lebruna, członka kapeli mannheimskiej. Mozarta poznała w Wiedniu. 12 Anton Raaff (1711—1797), sławny tenor, którego Mozart spotkał później w Paryżu Odtwórca tytułowej roli w operze Idomeneo, re di Creta (K-366), wystawionej w Monachium 29 stycznia 1781. 13 Barbara Strasser, śpiewaczka, od 1779 żona Johanna Ignaza Ludwiga Fischera (1745_ 1825), odtwórcy basowej partii Osmina w operze Uprowadzenie s seraju (K.-384), wystawionej w Wiedniu w 1782 roku. 69. DO OJCA W SALZBURGU Mannheim, 20 listopada 1777 Mon tres cher Pere. Dziś muszę być zwięzły, bo już nie mam papieru. Wczoraj, w środę i9-go, znów była gala1. Poszedłem posłuchać nowej mszy Voglera2, specjalnie skomponowanej na tę okazję. Przedwczoraj byłem na próbie i uciekłem pod koniec Kyrie. Czegoś takiego w życiu nie słyszałem. Vogler często wręcz fałszuje, dźwięki zestawia tak, że miejscami odnosi się wrażenie, iż wszystko jest wymuszone, jakby ciągnięte za włosy i bardzo prostackie. I nie mam na myśli pracy tematycznej ani rozwinięcia, ale msza Voglera naprawdę nie mogłaby się spodobać kompozytorowi z prawdzi- wego zdarzenia. Ot, na przykład pojawia się pomysł muzyczny, nawet niezły. Ale niedługo takim pozostanie — zaraz bowiem stanie się... piękny? Uchowaj Boże. Brzydki, wręcz koszmarny! Dochodzi do tego na dwa lub trzy sposoby. Jeszcze zanim zacznie rozwijać temat, już dodaje coś innego i psuje go. Albo też nie rozwija tematu w sposób naturalny. Lub gdzie indziej — IubJ wszystko jest dobre, ale nie tam gdzie trzeba. Wreszcie — dobry pornys psuje fatalną instrumentacją. Oto jaka jest muzyka pana Voglera. Natonua® Cannabich3 komponuje lepiej, niż kiedyśmy go spotkali w Paryżu. Zwrocue01 też uwagę (i mama także), że tutaj wszystkie symfonie zaczynają się jednakow — wolno i unisono. (...) B/D 376 1 Uroczystości ż okazji przypadających 19. listopada imienin księżnej elektorowej Biz 1777 "i Alojzy Augusty, córki księcia Józefa Karola Emanuela i żony kurfirsta Karola Teodora. Mozart zadedykował jej sonaty na skrzypce i fortepian (K-30i-3o6). 2 Georg Joseph Vogler (1749—1814), znany jako abbe Vogler, niemiecki kompozytor retvk muzyki działający m.in. w Mannheimie i w Darmstadcie. Założyciel szkoły muzycznej Mannheimie. Ceniony pedagog; jego uczniami byli m.in. Cari Maria von Weber i Giacomo Meyerbeer. 3 Christian Cannabich — Mozart spotkał go w Paryżu w 1766, w czasie wielkiej podróży do Francji i Anglii. 70. DO OJCA W SALZBURGU Mannheim, 22 listopada 1777 wieczorem a raczej Nocte Temporis Puncto, gdy wybita dokładnie lo-a Mon tres cher^ Pere! chciałem użyć rodzaju żeńskiego1 (...) Gdy dziś rano (2i-go) przyszedł od papy list z i7-go2, nie było mnie w domu. Byłem u Cannabicha, gdzie Wendling miał próbę koncertu, który ja zinstrumentowałem3. Wieczorem o6-ej odbył się koncert galowy4, na którym miałem przyjemność wysłuchania koncertu skrzypcowego w wykona- niu pana Franzia5 (ożenił się z siostrą pani Cannabich)6. Bardzo mi się podobał. Wie tata, że nie należę do entuzjastów piętrzenia trudności wykonawczych. On jednak gra rzeczy trudne, których się w ogóle nie widzi, wręcz wydaje się, że są łatwe, że każdy mógłby je bez trudności zagrać. To prawda. Franzl ma piękny, pełny i krągły dźwięk, nigdy nie zgubi żadnej nutki, każdy ton słychać bardzo wyraźnie i dokładnie. Ma piękne staccato, które wykonuje w górę i w dół jednym ciągiem. Nigdy nie słyszałem tak wykonywanego podwójnego trylu. Krótko mówiąc nie jest to czarodziej ani szarlatan — po prostu bardzo dobry skrzypek. (...) Wolfgang Amade Mozart Rycerz Złotej Ostrogi, a jak się ożeni także Podwójnych Rogów oraz Członek wielkich Akademii w Weronie i w Bolonii oui, mon ami! 7 B/D 377 co,— gtówek po francusku („Bardzo drogi ojcze!"). Słowo „drogi" Mozart napisał z koń- a , "e" ^we francuskim końcówka rodzaju żeńskiego), które potem przekreślił. t-ist ten zaginął. Listy 3 Mozart zinstrumentował (tylko na instrumenty dęte) jeden z koncertów fletowy h Johanna Baptisty Wendlinga, ale nie wiadomo który. W dwóch zachowanych koncerta h fletowych Wendlinga partia orkiestrowa ogranicza się do samych smyczków. Autograf instrumentacji Mozarta (K-2§4e) zaginął. 4 Z okazji imienin księżnej Elżbiety Marii Alojzy Augusty (1721—1794) — elektorowi-; Palatynatu. 5 Ignaz Franzl (1736—1811), od 1747 skrzypek, a od 1774 koncertmistrz orkiestry mannheimskiej, szwagier Christiana Cannabicha. Mozartowie poznali go w 1763 roku w Schwe- tzingen. 6 Siostrą żony Cannabicha — Marie Elisabeth (z domu de la Motte) — była Antonia Sibilla żona Ignaza Franzia. 7 „Tak, mój przyjacielu" (franc.). 71. POSTSCRIPTUM DO OJCA W SALZBURGU Mannheim, 26 listopada 1777 (...) Powód, dla którego ciągle jesteśmy w Mannheimie, jest taki, że mam zamiar spędzić tu zimę. Czekam tylko na odpowiedź kurfirsta1. Intendent księcia, hrabia Savioli2, to bardzo zacny pan. Prosiłem go, aby powiedział księciu, że ponieważ nie pora już na podróżowanie, chciałbym tu zostać i dawać lekcje młodemu hrabiczowi3. Obiecał, że uczyni co w jego mocy i prosił, abym cierpliwie poczekał, aż skończą się galowe uroczystości4. (...) Muszę więc czekać. Jutro pojadę do pana Schmalza5 po moje 150 florenów, bo oberżysta z pewnością będzie wolał dźwięk brzęczącej monety od dźwięków muzyki. Nie przypuszczałem, że również tutaj dostanę zegarek. A jednak. Już dawno chciałem stąd wyjechać, ale wszyscy mówili: „Gdzie pan chce teraz jechać? O tej porze roku nie jest przyjemnie podróżować. Niech pan zostanie". Cannabich też tego chce. Postanowiłem więc spróbować szczęścia, a ponieważ nie można sprawy przyspieszyć, muszę cierpliwie czekać. Mam nadzieję, że niedługo będę mógł przekazać papie dobrą wiadomość. Mam na widoku dwóch scolari6, nie wspominając o bardzo arysto- kratycznym uczniu. Od każdego zapewne co miesiąc dostanę luidora7. Ale bez tego utytułowanego ucznia nic nie da się zrobić. Pozostawmy jednak te sprawy własnemu biegowi. Bo na co te spekulacje, skoro i tak nie wiemy, c się stanie. Chociaż tak, wiemy! Stanie się to, co Bóg zechce! (...) A jeśli trze będzie wyjechać, to wyjedziemy — prosto do... Dokąd? Do Weiłburga, księżnej — siostry księcia Orańskiego8, którą poznaliśmy w Hadze. I n . zostaniemy tam dopóty, dopóki się nam nie znudzi stół oficerów l dopo będzie można zarobić przynajmniej 6 luidorów. (...) Następnym razem postaram się o większą kartkę papieru. Adieu. (•••) Wolfgang Amade Mozaik 1777 B/D 379 1 Kurfirst Palatynatu — Karol Teodor. 2 Hrabia Louis Aurel Savioli. 3 Naturalny syn kurfirsta — Karol August. 4 Uroczystości z okazji imienin księżnej elektorowej — patrz: 69/1. •> Heinrich Dietrich Schmalz — bankier. 6 „Uczniowie". Nie wiadomo co za uczniowie. Bardzo arystokratyczny uczeń to oczywiście bękart kurfirsta — Karol Gustaw. 7 luidor =11 florenów. » Księżna Caroline von Nassau-Weiłburg, siostra Wilhelma V Orańskiego. 72. DO OJCA W SALZBURGU Mannheim, wieczorem 29 listopada 1777 Mon tres cher Pere! Dziś rano dostałem list z 24-goł i po przeczytaniu doszedłem do wniosku, że papa nie umiałby zaaprobować naszego szczęścia albo nieszczęścia, gdyby przypadkiem coś takiego nam się przytrafiło. Nigdy jeszcze nie byliśmy — wszyscy czworo — ani specjalnie szczęśliwi, ani specjalnie nieszczęśliwi i za to dziękuję Bogu. Czyni nam papa (i mnie, i mamie) wiele zarzutów zupełnie niesłusznie. Nie wydajemy pieniędzy, jeśli nie jest to absolutnie niezbędne, a co jest w podróży niezbędne, papa wie równie dobrze jak my, może nawet lepiej. Tylko ja, i nikt inny, byłem powodem naszego przedłużonego pobytu w Monachium i gdybym był sam, z całą pewnością zostałbym w tym mieście. Ze byliśmy w Augsburgu aż 14 dni? Mógłbym pomyśleć, że nie dostał papa moich listów z Augsburga! Chciałem dać koncert, kazano mi czekać, no i minęło 8 dni. Chciałem koniecznie wyjechać, nie pozwolono mi. Chcieli, Kbym dał koncert, ja chciałem, żeby mnie o to poprosili, co zresztą nastąpiło. "końcu dałem koncert2, ale tymczasem zleciało 14 dni. Że zaraz potem P°)echaliśmy do Mannheimu? Przecież napisałem coś o tym w moim ostatnim oście3. Że ciągle tu jesteśmy? A czy naprawdę sądzi papa, że mógłbym tu ^edzieć, albo w ogóle gdziekolwiek, bez konkretnej przyczyny? Wprawdzie ozna było powiedzieć..., no tak, może powinienem był napisać, jak sprawy '? mają, ale na Boga, choć chciałem o tym napisać, nie byłem i dalej nie stem w stanie opisać wszystkiego z detalami, a przecież jak papę znam, adomość niepewna przysporzyłaby mu tylko zmartwień, a tego starałem się ^wsze uniknąć. Jeśli papa uważa, że przyczyną tego jest moje zaniedbanie, beztroska ~y nawet lenistwo, to tylko mogę podziękować za taką opinię i żałować, - ."^le, własnego syna, zna papa tak słabo! Nie jestem wcale beztroski nieodpowiedzialny, jestem przygotowany na wszelkie przeciwności '3-»,. Listy losu. Wszystkiego się mogę spodziewać i wszystko cierpliwie znosić, byleby na tym nie ucierpiał mój honor ani moje nazwisko. A więc skoro tak trzeba, to tak być musi. Proszę więc, aby się papa na zapas nie cieszył ani na zapas nie smucił, bo cokolwiek może się zdarzyć to przecież najważniejsze jest, abyśmy wszyscy byli zdrowi. Na czym polega szczęście? Zależy jakie mamy o nim wyobrażenie4. Osiem dni temu, we wtorek (i8-go) przed południem, w wilię Świętej Elżbiety, poszedłem do hrabiego Saviolego i zapytałem, czy nie byłoby możliwe, aby mnie kurfirst zatrzymał na zimę? Powiedziałem, że chciałbym dawać lekcje młodym paniczom5. — Przedstawię tę sprawę księciu — odparł Savioli — i gdyby to tylko ode mnie zależało, propozycja zostałaby z całą pewnością przyjęta. Po południu poszedłem do Cannabicha, a ponieważ to on mi poradził, żebym się zobaczył z hrabią, natychmiast zapytał, czy do niego poszedłem i jak to się odbyło. Opowiedziałem mu wszystko dokładnie, na co on odrzekł: — Bardzo bym chciał, żeby pan został tutaj na zimę, chociaż — co zrozumiałe — jeszcze bardziej chciałbym uzyskać dla pana coś solidniejszego, to znaczy stałe engegement. — Niczego bardziej nie pragnę, jak zostać tu z panem na stałe, choć nie wiem, jak to możliwe, skoro już macie dwóch kapelmistrzów6. W jakim więc charakterze mógłbym tu zostać i nie być podwładnym pana Voglera!? — Ależ nie ma o tym mowy. Żaden muzyk nie zależy tutaj od kapelmistrza ani nawet od intendenta7. Kurfirst mógłby pana mianować kompozytorem muzyki komnatowej. Niech pan będzie cierpliwy, porozmawiam o tym z hrabią. W następny czwartek odbyła się wielka akademia. Gdy mnie hrabia zobaczył, przeprosił, że jeszcze nie rozmawiał z księciem: — Wszystko z powodu tych uroczystości imieninowych — powiedział — jak tylko się skończą te gale, czyli w najbliższy poniedziałek8, niewątpliwie porozmawiam z księciem. Znowu minęły trzy dni, a nie doczekawszy się odpowiedzi, poszedłem do hrabiego. Było to w piątek, czyli wczoraj. — Mój drogi Mozarcie — rzekł hrabia — dzisiaj jest polowanie i w zwiąże ku z tym absolutnie nie mogłem prosić księcia o cokolwiek, ale jutro o te) samej porze z całą pewnością będę już mógł dać panu odpowiedź. Prosiłem go usilnie, by o mnie nie zapomniał, ale prawdę mówiąc, kie Y odchodziłem, byłem zły. Postanowiłem, że dla młodego hrabicza przynieś? 6 najładniejszych wariacji z serii na temat Menueta Fischera9, co dałoby okazję do bezpośredniej rozmowy z księciem. W tym celu sam je przepisałeś Nie wyobraża sobie papa, jak wielka była radość guwernantki, kiedy tam zjawiłem. Przyjęto mnie z największą uprzejmością. Pokazałem przyi" sione wariacje i powiedziałem, że to dla hrabicza. 1777 — Jakże to miło — zawołała —• ale ma pan zapewne też coś dla hrabianki?10 — Niestety nie, ale jeśli zostanę tu jeszcze jakiś czas, to na pewno napis2?' — odpowiedziałem. — A propos! Bardzo się cieszę, że zostanie pan tutaj na zimę! — Czy zostanę? Nic mi o tym nie wiadomo! — To dziwne, dopiero co książę sam mi o tym powiedział: ,yA propos" (w jego własne słowa) Mozart zostanie u nas na zimę!". — Jeśli tak powiedział, a przecież do niego należy ostatnie słowo, to bardzo dobrze, bo bez jego zgody nie mógłbym zostać. Opowiedziałem jej moją historię i umówiliśmy się, że przyjdę nazajutrz - o 4-eJ (t° znaczy dzisiaj) i że przyniosę coś dla hrabianki, a ona, zanim ja przyjdę, porozmawia z księciem i znowu będę się mógł z nim spotkać. I poszedłem dzisiaj, ale książę nie przyszedł. Pójdę więc znów jutro. Dla hrabianki napisałem rondo ". Czy to nie dość powodów, żeby zostać i czekać? A może powinienem był wyjechać, właśnie teraz, kiedy został już zrobiony najważniejszy krok? Kiedy wreszcie będę miał okazję do bezpośredniej rozmowy z księciem? Myślę, że raczej na pewno zostanę tutaj na zimę. Kurfirst mnie lubi i szanuje, wie co jestem wart. Tuszę, że już w następnym liście będę mógł papie przekazać dobrą wiadomość. Ale raz jeszcze proszę, żeby się papa na zapas nie cieszył ani nie smucił, a także żeby nikomu (poza Bullingerem i moją siostrą) o tym nie mówił. Siostrze przesyłam Allegro i Andante z sonaty dla panny Cannabich. Rondo wyślę później, bo paczka byłaby zbyt gruba. Musi wam wystarczyć oryginał, łatwiej go będzie papie przepisać za 6 grajcarów niż mnie za 2412. Prawda, że to bardzo drogo? Adieu. Całuję ręce papy 100 tysięcy razy. Przesyłani serdeczne ucałowania dla siostry, posłuszny syn Wolfgang Amade Mozart Nie wiem, czy słyszeliście już coś o mojej Sonacie, w każdym razie Cannabichów ją śpiewają, grają, nucą i gwiżdżą co najmniej trzy razy ^lennie, oczywiście wyłącznie sotto voce13. ^DSSI , Odpowiedź na list z 24 listopada, w którym Leopold zarzuca synowi nieodpowiedzialność, , tos^ i dezynwolturę, karci go za to, że nie opisuje mu szczegółowo wszystkich posunięć larów, że siedzi bezużytecznie w Mannheimie tracąc czas i pieniądze, że zaniedbuje sprawy ^cgo najważniejsze — szukanie stałej posady i zarabianie pieniędzy. Koncert 22 października 1777 roku w Augsburgu. Z 26 lipca 1777. Opinia ta bardzo zirytowała Leopolda (list z 8 grudnia). Ufc- Listy 5 Naturalne (pozamałżeńskie) dzieci kurfirsta Karola Teodora: Carolina Josepha Philippmg (9 lat), Cari August Friedrich Joseph (8 lat), Eleonora Carolina Josepha (7 lat) i Friederika Carolina Josepha (6 lat). 6 Christiana Cannabicha i Georga Josepha Voglera. 7 Hrabiego Louisa Aurela Saviolego. 8 24 listopada. 9 12 wariacji fortepianowych na temat Menueta Fischera (K-I79); Mozartowska kopia (6 wariacji) nie zachowała się. 10 Hrabicz — Cari August Friedrich Joseph; hrabianka — Carolina Josepha Philippine _ patrz wyżej: przypis 5. 11 Rondo (K-284f) — zaginione albo włączone może do jednej z późniejszych sonat fortepianowych. 12 Autograf tej sonaty zaginął, jej kopia (zrobiona przez Leopolda) znajduje się w Szwajcarii w zbiorach prywatnych. 13 „Szeptem, cichutko" (włos.). 73. DO OJCA W SALZBURGU Mannheim, 3 grudnia 1777 Monsieur, mon tres cher Pere. Wciąż nic pewnego nie mogę napisać na temat mojej sytuacji. W ubiegły poniedziałek1, po trzech dniach chodzenia rano i wieczorem do książęcych bastardów2, miałem wreszcie szczęście spotkania się z kurfirstem3. Wszyscy myśleli, że również tym razem przyszedłem na próżno. Było już dość późno, ale w końcu zobaczyliśmy, jak nadchodzi. Guwernantka zareagowała natychmiast — hrabiankę posadziła przy fortepianie, ja usiadłem przy hrabiance i prowadziłem lekcję. I tak zastał nas książę. Poderwaliśmy się na jego widok, ale on kazał nam nie przerywać sobie. Jak tylko contessa skończyła grać, guwernantka powiedziała, że napisałem bardzo ładne rondeau*. Zagrałem je — bardzo się spodobało. Książę zapytał; czy mogłaby się go nauczyć? — Ależ tak — odpowiedziałem — chciałbym tylko mieć szczęście nauczyć ją tego osobiście. Uśmiechnął się i rzekł: — Ja również bym chciał, ale czy to dobrze, żeby miała dwóch nauczycie — Ależ Wasza Wysokość — odparłem — tylko od nich zależy, czy to dobrze czy źle. Mam nadzieję, że Wasza Wysokość nie będzie miał n1 przeciw temu i mi zaufa. — O tak, zapewne — rzekł książę. Tutaj wtrąciła się guwernantka: — Pan Mozart napisał coś również dla młodego hrabicza — Wariacje temat Menueta Fischera. ś '777 Zagrałem je i one również spodobały się księciu. Pożartował trochę contessa, a ja podziękowałem mu za prezent. — No dobrze — powiedział — zastanowię się. A jak długo tu jeszcze zostanie? — Jak długo Wasza Wysokość rozkaże. Nie mam żadnego engagement . mogę tu zostać tak długo, jak Wasza Wysokość zażąda. To wszystko. Rano znów tam poszedłem i dowiedziałem się, że wczoraj książę znowu powiedział: „Mozart zostanie tutaj na zimę". I tak się mają sprawy. Muszę czekać. Dziś byłem na obiedzie u Wendlinga5 — już po raz czwarty. Nim zasiedliśmy do stołu, przyszedł hrabia Savioli w towarzystwie kapelmistrza Schweitzera 6, który przyjechał dzień wcześniej. — Wczoraj znów rozmawiałem z księciem — powiedział. — Jeszcze nie podjął decyzji. — Muszę panu powiedzieć dwa słowa — zwróciłem się do hrabiego. Podeszliśmy do okna i opowiedziałem mu o niezdecydowaniu księcia, że trwa to tak długo, że musiałem już sporo wydać. Prosiłem, by sprawił, aby książę wziął mnie na stałe, że bardzo się boję, iż zaofiaruje mi coś tak niewielkiego, że nie pozwoli mi to zostać. Niech mi da pracę, tylko tego pragnę. Na to hrabia, że oczywiście zaproponuje coś w tym duchu, ale nie może zrobić tego dzisiaj, ponieważ nie wybiera się do dworu, ale obiecuje, że jutro uzyska w tej sprawie odpowiedź. Stanie się więc, co ma się stać. Jeśli mnie nie zatrzyma, to poproszę o zwrot kosztów podróży, a poza tym nie zrobię mu przecież prezentu z ronda i z wariacji. Zapewniam papę, że całą tę sprawę traktuję ze spokojem. Cokolwiek by się stało, musi się ona dobrze skończyć —poddaję się całkowicie woli Bożej. Wczoraj dostaliśmy list z 27-go. Mam nadzieję, że już otrzymaliście Allegro i Andante7. Teraz wysyłam Rondeau. Kapelmistrz Schweitzer to dzielny, dobry i bardzo poczciwy człowiek. Raczej powściągliwy, lecz miły jak nasz Haydn 8 z tą różnicą, że bardziej dba 0 )?zyk. W jego operze są rzeczy bardzo piękne i myślę, że mu się powiedzie. Alceste9 bardzo się podobała, a przecież nawet w połowie nie dorównuje ^emunde, która jako pierwszy niemiecki singspiel odniosła wielki sukces. "eko tej operze do takiego sukcesu, bo na pewno nie zyska aplauzu u tych, c0 s1? zapalają do każdej nowinki. rej zimy ma tu przyjechać pan Wieland10 — autor libretta. Chętnie go ^am, bo kto wie? Możliwe, że kiedy papa będzie czytał ten list, z Bożą P°niocą już będzie po wszystkim. Jeśli tu pozostanę, to do Paryża pojadę dopiero na Wielki Post razem Panami Wendlingiem, świetnym oboistą Rammem i choreografem Lau- Wt)1^11111' W^dling twierdzi, że nie będę żałował. Już dwukrotnie był ^żu i niedawno stamtąd wrócił. Listy — To jedyne miejsce, gdzie można zarobić i zdobyć sławę — powiedział — A pan jest człowiekiem zdolnym, wskażę panu właściwą drogę. Powinien pan pisać opery — seria, comique, oratoire — i w ogóle wszystko. W Paryżu gdy ktoś napisze kilka oper, może zawsze liczyć na roczne engagement Ponadto są tam Concerts Spirituels12 i Academies des Amateurs13, gdzie za jedną symfonię dostaje się 5 luidorów, a jeśli daje się lekcje, to za 12 lekcji zazwyczaj dostaje się 3 luidory14. Wreszcie można tam wy sztychować sonaty tria, kwartety i ogłosić na nie subskrypcję. Cannabich i Toeschi15 często posyłają swoje utwory do Paryża. Wendling wie, jak należy z takiej podróży korzystać. Co papa o tym myśli? Jak sądzę, jest to i korzystne, i rozsądne. Będę wszak podróżował z człowiekiem, który zna ten dzisiejszy Paryż jak własną kieszeń, bo wiele się tam zmieniło. Koszty będą niewielkie. Myślę, że nie wydam nawet połowy tego, co wydałbym w innych warunkach, bo będę płacił tylko za siebie. Mama zostanie tutaj — najprawdopodobniej u Wendlingów. 12 grudnia jedzie do Paryża pan Ritter16 — świetny, fagocista. Gdyby był sam, byłaby to dla mnie doskonała okazja. Sam mi zaproponował, żebym z nim pojechał. Oboista Ramm to dzielny, uczciwy i zabawny człowiek. Ma około 35-11 lat, wiele już podróżował i ma w tej materii duże rozeznanie. Tutejsi muzycy, ci najpierwsi i najlepsi, bardzo mnie lubią i wysoko cenią. Tytułują mnie „Herr Kapellmeister". Wielka szkoda, że nie mam tu żadnej mszy, bo którąś z nich można by wykonać i poprowadzić. Właśnie wysłuchałem mszy Holzbauera napisanej całkiem w naszym guście. Gdybym choć miał tutaj kopię Misericordias17. Ale jest jak jest i nic na to nie poradzę. Mógłbym zamówić wykonanie kopii, ale tu koszty są tak wysokie, że dochód z koncertu zapewne by nie wystarczył na zapłacenie kopisty. Nie są tutaj zbyt hojni! Najlepsze pozdrowienia dla wszystkich przyjaciół i przyjaciółek, a szcze- gólnie dla młodego hrabiego Arco, dla panny Sallerl, dla pana Bullmgera i dla członków Towarzystwa Strzelców18. 100 tysięcy razy całuję ręce papy, serdeczne ucałowania dla siostry. Mam nadzieję, że sonata podobała się papie i siostrze, a także Bullingerowi i w ogóle wszystkim tym, którzy jej słuchali, tak jak podobała się tuta). Adieu, zawsze posłuszny syn Wolfgang Amade Mozart B/D 383 * l grudnia 1777. ^ 2 Dwoje z czworga bastardów księcia: hrabianka Carolina Josepha Philippine (ur- i hrabicz Cari August Friedrich Joseph (1769—1823). 3 Książę Karol Teodor — elektor Palatynatu. 4 K-284f—patrz: 72/11. 1777 s Flecista Johann Baptist Wendling — patrz: 65/4. 6 Anion Schweitzer (1735—1787). Przyjechał do Mannheimu, aby wystawić swoją operę munde (do libretta Wielanda). Premiera zaplanowana na n stycznia 1778 była wielokrotnie ,„ „Jana (m.in. z powodu śmierci kurfirsta Maksymiliana III Józefa; 30 grudnia 1777) • ratecznie odbyta się dopiero 20 stycznia 1780 w Mannheimie. 7 z Sonaty fortepianowej C-dur (K-309). s Michał Haydn, brat Józefa Haydna. 9 ^iceste — pięcioaktowa opera Antona Schweitzera, wystawiona 28 maja 1775 w Weimarze. 1° Christoph Martin Wieland (1733—1813), wybitny poeta niemiecki. Jego przyjazd do Mannheimu nasunął Mozartowi myśl napisania opery do jego libretta. 11 Etienne Lauchery (1732—1820), od 1774 choreograf w Mannheimie. Do planowanej wspólnej podróży nie doszło, ale wszystkich tych muzyków Mozart spotka w Paryżu. 12 Concerts Spirituels (Koncerty duchowe), zainaugurowane w roku 1725 z inicjatywy Annę Danicana Philidora (1681—1728), były pierwszymi w Paryżu koncertami publicznymi z orkiestrą i chórem. Odbywały się w tak zwanej Sali Szwajcarów w paryskich Tuileriach. 13 Academies des Amateurs, a właściwie Concerts des Amateurs (Koncerty Amatorów), organizowane od 1769 z inicjatywy Francois-Josepha Gosseca (1734—1829), odbywały się w Hotel de Soubise (obecnie siedziba Archives Nationales na rogu rue des Franc-Bourgeois i rue des Archives). 14 5 luidorów = 55 florenów; 3 luidory = 33 floreny. 15 Carlo Giuseppe Toeschi (1731—1788), skrzypek, uczeń Josepha Stamitza, członek orkiestry mannheimskiej od 1752. Kompozytor muzyki baletowej. "' Georg Wenzel Ritter (1748—1808), od 1764 członek orkiestry mannheimskiej, od 1788 w Berlinie. 17 Offertorium Misericordias Domini (K-222). 18 Hrabia Leopold III Ferdinand von Arco (1764—1832), wnuk pierwszego kanclerza Salzburga hrabiego Georga Antona Felixa von Arco. Jego wychowawcą (nauczycielem) był najbliższy przyjaciel Mozarta Joseph Bullinger — patrz: 60/17. Maria Anna Rosalia Walburga (Sallerl) Joly — patrz: 56/37. Towarzystwo Strzelców — patrz: 52/17. 74. DO MARII ANNY THEKLI MOZART W AUGSBURGU (Mannheim, 3 grudnia 1777) Ma tres chere Cousine! Zanim zacznę pisać, muszę pójść do klozetki... O, już po wszystkim! Ach! J^e mi znowu lekko! Jakby mi kamień spadł z serca. No i znowu mogę ^tować! Kiedy się człek wypróżni, życie zdaje mu się piękniejsze. . Byłbym otrzymał twój list z 25-go listopada, gdybyś w nim była napisała, boli cię głowa i szyja, i ręce, a ponieważ teraz, obecnie, tymczasem, w tej w1^ już nic cię nie boli, twój list z 26-go listopada dostałem. lak, tak, moja najmilsza kuzyneczko, tak się kręci ten świat — jeden ma ^Zek, a drugi pieniądze. A ty czego się trzymasz!? ... (rączki)ł nieprawdaż? Kotlarzu, hop są są! Trzymaj mnie chłopie, ale nie ściskaj, trzymaj Listy człowieku, lecz nie gnieć, pocałuj mnie raczej w... zad. Tak, to prawda błogosławiony jest ten, co uwierzył, chociaż to ten, co nie uwierzył pójdzie do nieba2. Prościutko. Nie tak, jak piszę. A widzisz, że piszę, jak chce —. ładnie lub brzydko, prosto lub krzywo. Niedawno, kiedy byłem w złym humorze, pisałem ładnie, prosto, poważnie, a teraz, dzisiaj, ponieważ jestem w dobrym nastroju, piszę brzydko, krzywo i wesoło. Wszystko teraz zależy od ciebie — musisz wybrać między tymi dwiema możliwościami, bo pośredniej możliwości nie ma. A więc ładnie czy brzydko, prosto czy krzywo, poważnie czy wesoło? Trzy pierwsze czy też trzy ostatnie słowa? Twojej decyzji spodziewam się w następnym liście! Co do mnie, to już się zdecydowałem — kiedy czuję potrzebę, to idę a jeśli się zdarzy, że mam rozwolnienie, to biegnę, kiedy zaś nie mogę wytrzymać, to walę w portki. Niechże cię Bóg strzeże — i stopy, i golenie są już za oknem3. Jestem ci wielce zobowiązany, moja droga panno kuzyneczko, za po- zdrowienia od panny Freysinger, która twoja droga panna Juliana4 była tak dobra mi przekazać. Piszesz, że dużo wiem, ale co za dużo, to za dużo, a w jednym liście to jest stanowczo za dużo, chociaż — przyznaję — pisząc powoli, można dużo napisać. Co do sonaty5, to musisz się jeszcze uzbroić w cierpliwość. Gdyby to była sonata dla mojej kuzyneczki, dawno już bym ją napisał, a tak, kto wie, czy panna Freysinger jeszcze o niej myśli? Tak czy inaczej, jak tylko będzie możliwe, to ją napiszę, napiszę też list na jej temat z prośbą, aby moja droga kuzyneczka dokładnie wszystko przekazała. A propos, od mojego wyjazdu z Augsburga jeszcze ani razu nie zdjąłem portek, chyba że na noc do spania. Co ty sobie pomyślisz? Że wciąż jestem w Mannheimie i do tego z pełnymi portkami? A to wszystko dlatego, że stąd nigdzie jeszcze nie pojechałem. Ale myślę, że niebawem z Mannheimu wyjadę. Ale Augsburg może wciąż do mnie pisać i aż do czasu otrzymania dokładniejszych informacji, listy kierować na Mannheim. Pan wuj, pani ciotka i panna kuzyneczka przekazują ukłony dla mamy i dla mnie. Ponieważ od dawna już nie mieli listu, są pełni obaw, czy aby nie jesteśmy chorzy. Przedwczoraj mieli wreszcie szczęście i otrzymali nasz lis z 26-go listopada, a dziś, 3-go grudnia, masz przyjemność mi odpowiedzieć Czy dotrzymam słowa, czy zrobię to, co ci obiecałem? A więc '^stes szczęśliwa. Nie zapomnij też skomponować Monachium dla sonaty, bo SKO się obiecało, trzeba dotrzymać. Zawsze bowiem trzeba być słowem człowie- czym6. . • A\ ia A teraz bądźmy poważni, muszę ci opowiedzieć coś naprędce. Nie jad e dzisiaj w domu, lecz u niejakiego Monsieur Wendlinga7. A trzeba wiedzieć, że on jada zawsze o wpół do 2-ej, że jest żonaty i że ma córkę? K ciągle choruje. On gra na flecie, a jego żona w niedalekiej przyszłości b? z?77 'niewała w operze. Wyobraź więc sobie, że o wpół do 2-ej wszyscy, naturalnie „yyjątkiem córki, która leżała w łóżku, zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Dla wszystkich naszych dobrych przyjaciół i przyjaciółek z wielkimi „pami przekaż od nas obojga pozdrowienia. Co dla rodziców, znajdziesz to wierszu 12 na stronie 3-ej8. A poza tym nic nowego, jeśli nie wspomnieć o rym, że stara krowa zrobiła całkiem młode gówno. I to powiedziawszy, adieu Anno Mario Schlosserin, z domu Schlusselmacherin9. Miej się dobrze, kochaj mnie zawsze i napisz szybko, bo jest bardzo zimno. I dotrzymaj słowa, ponieważ jeśli go nie dotrzymasz, to puszczę pawia. Adieu mon Dieu! Całuję cię tysiąc razy i pozostaję bez ceregieli (moja droga kuzyneczko, czy nie byłaś przypadkiem w Berlinie?) na dobre i na złe czasy twoim prawdziwym i szczerym kuzynem. od W. A. Mozarta Oj, sranie to praca trudu warta. Mannheim bez szlamu 3 grudnia 1777 nocą (dziś nie ma postu) teraz i zawsze i na wieki wieków Amen. B/D 384 ' W oryginale jest rysunek dłoni. 2 Jest to Mozartowska trawestacja ludowej rymowanki Kupferschmied (Kotlarz). 3 Nieużywany już dziś zwrot w niemieckim dialekcie z Górnej Austrii, którego dokładnego sensu nie udało się do końca wyjaśnić. 4 Panna Freysinger i panna Juliana to jedna i ta sama osoba. Patrz: 56/20, 26. Chodzi o Sonatę fortepianową D-dur (K-3ii). 6 Powyższy fragment może budzić wątpliwości, ponieważ został zredagowany „na opak", należy go czytać jak następuje: „Możesz wciąż pisać do mnie z Augsburga, kierując listy do Mannheimu, aż do czasu otrzymania nowego adresu. Ja i mama przekazujemy ukłony dla pana ^la, dla pani ciotki i panny kuzyneczki. Ponieważ od dawna już nie dostaliśmy od was listu, "yiisrny pełni obaw, że jesteście chorzy. Przedwczoraj mieliśmy w końcu szczęście otrzymać twój 1 z 26 listopada, a dziś 3 grudnia, mam przyjemność ci odpowiedzieć. Czy dotrzymasz słowa, "^z, co obiecałaś? A więc jestem szczęśliwy. Nie zapomnę też skomponować sonaty dla onactuum, bo skoro się obiecało, trzeba słowa dotrzymać. Zawsze bowiem trzeba być ćwiekiem słownym". 7 Johann Baptist Wendling — patrz: 65/5. Czytamy tam: „Ja i mama przekazujemy ukłony dla pana wuja, pani ciotki...". Gra słów związana z nazwiskiem Schlosser (ślusarz) i Schlusselmacher (ten, co robi e). Końcówka ,,-in" oznacza osoby rodzaju żeńskiego, ale wszystko to nie ma większego •u) Ponadto surrealistyczno-skatalogiczny koniec listu jest rymowany i nawet trudno marzyć, y oddać to w tłumaczeniu. Listy 75. DO OJCA W SALZBURGU Mannheim, 6 grudnia 1777 W dalszym ciągu nie mogę nic napisać! Zaczynam już myśleć, że dowcin jest przydługi, a ja nie mogę się doczekać puenty. Hrabia Savioli już trzy razy rozmawiał z księciem i za każdym razem jedyną odpowiedzią było wzruszenie ramion oraz: „W końcu dam odpowiedź, ale jeszcze nie jestem zdecydowany" Myślę, podobnie jak moi przyjaciele, że ta powściągliwość jest raczej dobrym znakiem, bo gdyby mnie nie chciał, powiedziałby od razu. Przyczyną tej zwłoki są niewątpliwie — jak sądzę — denari, samo un poco scroccone1. Wiem zresztą na pewno, że książę mnie lubi. Ale a buon canto2 musimy wciąż czekać. Nie taję, że chciałbym, by finał tej sprawy był pozytywny, bo w przeciwnym razie musiałbym bardzo żałować, że siedziałem tu tak długo i wydawałem pieniądze. Ale z drugiej strony cokolwiek się zdarzy, nie mogę narzekać, bo przecież nic się nie dzieje bez woli Bożej. Dlatego modlę się codzienne. Dobrze papa odgadł prawdziwy powód przyjaźni pana Cannabicha3, ale jest jeszcze jedna rzecz, dla której będzie mnie potrzebował. Chce mianowicie wydać zbiór wszystkich swoich baletów w opracowaniu na fortepian, a sam nie jest w stanie tego zrobić tak, żeby wyszło zręcznie i dało się łatwo zagrać. Moja pomoc jest mu więc niezbędna przy kontredansie 4. Już od ośmiu dni jest na polowaniu i wróci we wtorek. Tego rodzaju sprawy oczywiście sprzyjają przyjaźniom, ale niezależnie od tego nie sądzę, żeby Cannabich stał się moim wrogiem, chociaż istotnie bardzo się zmienił. Gdy przybywa lat i kiedy się widzi, jak dzieci rosną, zaczyna się myśleć nieco inaczej. Jego najstarsza córka ma 15 lat5. Jest ładną, miłą, roztropną i jak na swój wiek bardzo dojrzałą dziewczyną. Jest poważna, nie mówi za wiele, a kiedy się odezwie, robi to z wdziękiem i przymilnością. Wczoraj znowu sprawiła mi wielką radość. Moją sonatę zagrała w sposób godny największego podziwu. Andante (trzeba je grac bez pośpiechu) wykonała z wielkim uczuciem. Bardzo je lubi grać. Drugiego dnia mojego pobytu w Mannheimie, już po napisaniu Allegra (a pannę Cannabich widziałem wtedy dopiero jeden raz), młody Danner zapytał mnie, jakie będzie Andante. „Chcę je napisać zgodnie z charakterem panny Rosy" — odpowiedziałem. Kiedy je zagrałem, bardzo się podobało. I wtedy młody Danner opowiedział mi całą tę historię. To prawda. Rosa ma naturę taką, jak to Andante. Mam nadzieję, że dostaliście już tę sonatę. Rano przyszedł list z i-go grudnia. Byłem dziś na obiedzie u Wendlingów — już po raz szósty, a drugi r ze Schweitzerem 7. Jutro dla odmiany 8 znów pójdę do nich na obiad —- }3— tam regularnie. Już idę spać i wszystkim wam życzę dobrej nocy. (•••) Wolfgang Amade MOZ^ 1777 B/D 3»6 1 Pieniądze, jesteśmy trochę chytre" (włos.). Mozart napisał scroccone — dosl. „pasożyt, aaacz darmozjad", ale (zdaniem wielu badaczy) miał na myśli spilorcione «= „chytry, chciwy". 2 A buon conto (włos.) = „w każdym razie". 3 christian Cannabich. Mozart ustosunkowuje się tutaj do uwag Leopolda (list z 24 r topada) na temat interesownego charakteru wielu przyjaźni. 4 Jfgcueil des airs de ballet Christiana Cannabicha ukazał się u Johanna Michaela Gótza Mannheimie, ale wszystkie egzemplarze tego wydania zaginęły i nie wiadomo w końcu, czy cczYwiście Wolfgang opracował fortepianową wersję tych utworów. Nie zachował się po nich •aden ślad podobnie jak żaden ślad nie zachował się po fortepianowym opracowaniu wspo- mnianego kontredansa. 5 Rosina Theresia Petronella Cannabich, zwana Rosę, miała 13 lat (a nie 15), na co Mozart pinódl uwagę już w postscriptum do tego samego listu. 6 Christian Franz Danner (1757—1813), syn Johanna Georga Dannera, skrzypka w orkiestrze mannheimskiej od 1770. Mozart dal mu kilka lekcji kompozycji. 7 Anton Schweitzer — patrz: 73/6. 8 Dla odmiany? — Ot, Mozartowska przewrotność. 76. DO OJCA W SALZBURGU Mannheim, l o grudnia 1777 Mon tres cher Pere! Niczego nie mogę już oczekiwać od kurfirsta1. Przedwczoraj poszedłem do pałacu na koncert i po odpowiedź. Zauważyłem, że hrabia Savioli2 mnie unika, ale ja od razu skierowałem do niego swe kroki. Gdy mnie zobaczył, wzruszył ramionami. — Jak to — pytam — wciąż nie ma odpowiedzi? — Proszę wybaczyć — powiedział — ale niestety odpowiedź jest ne- gatywna. — Eh bien, mógłby mi to książę powiedzieć wcześniej. ~~ No tak — odparł hrabia. — Wciąż jeszcze nie powziąłby resolution, 8 ybym go do tego nie nakłonił i nie wyjaśnił, że jest pan tutaj od dawna 'tylk0 ^aci pieniądze na hotele. . "~~ Ogromnie mnie to martwi — dodałem — a to, co usłyszałem wcale nie Przyjemne. Niemniej jestem wdzięczny panu hrabiemu (tutaj nie tytułuje go Ekscelencjo), że z takim zaangażowaniem bronił mej sprawy. Proszę, zechciał pan w moim imieniu podziękować księciu, że łaskawie, choć rnewatni' • •' tipnwie późno, udzielił mi odpowiedzi, i zapewnił go, że gdyby mnie ^"gazował, nie musiałby tego żałować. _' Jestem tego pewien bardziej, niż pan myśli — rzekł hrabia. fesolution kurfirsta natychmiast powiadomiłem Wendlinga3, który — Ka "ie człowiek — aż poczerwieniał ze złości: Listy — Musimy znaleźć jakieś wyjście — zawołał — bo pan musi tu zostać jeszcze co najmniej dwa miesiące, a potem razem pojedziemy do Paryża Jutro Cannabich4 wróci z polowania i omówimy tę sprawę szczegółowo. Zaraz wyszedłem z koncertu i udałem się do pani Cannabich. Po drodze opowiedziałem całą historię podskarbiemu5, który też wyszedł z koncertu To dzielny i przyjazny mi człowiek. Trudno sobie wyobrazić, jak bardzo był oburzony, kiedy się dowiedział. Gdy tylko przekroczył próg domu pani Cannabich, zaczął wołać: — Oto jeszcze jeden, który na własnej skórze doświadczył, na czym polega tak zwane eleganckie traktowanie człowieka za strony dworu. — Jak to — zdziwiła się Madame. — Czyżby niepowodzenie? Opowiedziałem im wszystko, a oni zarzucili mnie przykładami rozlicznych przypadków tego rodzaju, jakie miały tu miejsce. Kiedy Mademoiselle Rosę6, która tymczasem w 3-im pokoju zajmowała się praniem, skończyła swoją robotę, zapytała: — Czy możemy już zacząć? Była to bowiem zwykła pora lekcji. — Jestem na pani rozkazy! — odpowiedziałem. — Ale — dodała — dzisiaj musimy popracować poważnie. — Słusznie — odparłem — bo niedługo już będzie nam to dane. — Co? Jak? Pobiegła do matki, od której się wszystkiego dowiedziała. — Czy to pewne? Nie mogę uwierzyć!? — Niestety, to pewne! — odpowiedziałem. Usiadła do pianina i z bardzo poważną miną zagrała Sonatę7. — Proszę posłuchać... Naprawdę nie mogę się powstrzymać od łez. W końcu wszyscy — matka, córka i pan podskarbi — słuchając jak Rosę gra sonatę, która stała się ich ulubioną kompozycją, zaczęli płakać. — No tak — odezwał się podskarbi — kiedy pan Kapellmeister (inaczej mnie tu nie nazywają) wyjedzie, to nam wszystkim pozostanie tylko płakać. Muszę powiedzieć, że mam tutaj dobrych przyjaciół, a prawdziwych przyjaciół poznaje się właśnie w takich okolicznościach. Nie są to przyjaciele w słowach, ale w czynach. Ale niech papa posłucha, jak było dalej. Nazajutrz, jak zwykle, poszedłem na obiad do Wendlinga, który zwrócił się do mnie w te słowa: „Nasz Hindus (to Holender, mój przyjaciel i wielbiciel, miłośnik wszelakich nauk) zapła01 panu 200 florenów za skomponowanie trzech łatwych i krótkich koncertów oraz kilku kwartetów na flet9. Dzięki Cannabichowi będzie pan miał najrnnie) dwóch uczniów, którzy dobrze zapłacą. Może pan też komponować duety n skrzypce i fortepian, potem je wysztychować i rozpisać subskrypcję. u - - . . •-—,r efOn stół. codziennie w południe i wieczorem będzie pan miał zapewniony codziennie w puluuinc i wici-Aulcm >->ic.>^."- pcu± ****«.* ^.,^-..— - a mieszkanie u radcy dworu10. To wszystko nie będzie nic kosztowało. do pana matki, to na te dwa miesiące znajdziemy jej jakiś mały, niedrog 1777 koi Tymczasem będzie pan miał czas na komponowanie. Potem pańska ^atka wróci do Salzburga, a my pojedziemy do Paryża". Mnie się ten projekt podoba i teraz wszystko zależy od papy, od jego podv tej jednak jestem pewien i myślę, że gdyby trzeba było w tę podróż • 7 teraz się udać, to bym pojechał nie czekając nawet na odpowiedź, bo nrzecież od ojca, który był zawsze bardzo rozsądny i interes swych dzieci stawiał na pierwszym miejscu, nie mógłbym się spodziewać odpowiedzi odmownej. Pan Wendling, który przesyła papie pozdrowienia, jest bliskim przyjacie- lem pana Grimma11, naszego serdecznego przyjaciela. W czasie swego pobytu tutaj wiele mu o mnie opowiadał (było to wtedy, jak wracał od nas z Salzburga). Napiszę do niego, gdy dostanę od taty odpowiedź, bo jak się dowiaduję od pewnego obcokrajowca, z którym jadłem obiad, Grimm jest już w Paryżu. Proszę też papę, żeby o ile to możliwe poprosił pana Mesmera12 . z Wiednia lub kogoś innego o list polecający do królowej Francji. Nie wyjedziemy stąd przed 6-m marca. Ale o ten list proszę tylko w przypadku, gdyby to się nie okazało zbyt trudne. W przeciwnym razie nie ma to znaczenia, chociaż dobrze byłoby mieć taki list. To jedna z rad, jakich udzielił mi pan Wendling. Domyślam się, że może to się wydać nieco dziwne dla papy żyjącego w mieście, w którym zazwyczaj ma się głupich wrogów oraz słabych i prostackich przyjaciół, zawsze skorych do tego, by chować swój ogon pod siebie, przyjaciół, którzy z dnia na dzień zmieniają zdanie w obawie przed utratą nędznego salzburskiego chleba. To też jest powód, dla którego często pisałem przeróżne infantylizmy i głupie dowcipy, a mało rzeczy poważnych. Czekałem na efekt, bo chciałem oszczędzić trosk papie, a także moim przyjaciołom, których zupełnie niesłusznie obarcza papa odpowiedzialnością za to, że jakoby za plecami działają przeciwko mnie, co z całą pewnością nie jest prawdą. Ja dobrze wiem, kto tu jest winien13. Listy od papy zmusiły mnie do opowiedzenia całej tej historii. A teraz proszę, żeby się papa nie martwił, bo taka jest widać wola Boża. Warto pamiętać tę wielką prawdę, że nie zawsze można zrobić to, co by się chciało. Często myślimy, że ta rzecz jest dobra, a ta druga zła i niekorzystna, ale po pewnym czasie okazuje się, że jest ^Pełnie odwrotnie. Muszę już pójść spać. Przez te dwa miesiące dużo będę miał do komponowania: 3 koncerty, 2 kwartety, 4 lub 6 duetów na fortepian14, "^ysię ponadto o nowej dużej mszy15, którą zamierzam przedstawić księciu. Adieu. Proszę o szybką odpowiedź na wszystkie pytania. Całuję ręce papie 100 tysięcy razy. Serdecznie całuję też siostrę. Posłuszny syn Wolfgang Amade Mozart Listy Podczas mojego pobytu w Mannheimie barona Dumitza16 nie było. Aby całą rzecz przyspieszyć, najbliższą pocztą wyślę list do księcia Zeila17. Rad byłbym, gdyby także papa zechciał ze swej strony napisać do niego. Krótko, ale stanowczo, byle nie nazbyt uniżenie, bo czegoś takiego nie mógłbym znieść. Jedno jest pewne, że jeśli tylko zechce, zrobi to z całą pewnością, ponieważ może to zrobić. W Monachium wszyscy mi to mówili. B/D 388 ' Książę Karol Teodor — elektor Palatynatu. 2 Hrabia Louis Aurel Savioli — patrz: 61/4. 3 Jonami Baptist Wendling — patrz: 65/4. 4 Christian Cannabich; jego żona — Marie Elisabeth (z domu de la Motte) — patrz: 61/3. 5 Gottfried Goes, 1774—1798 podskarbi książęcy. Mozart spotka go później w Wiedniu (w 1790 roku). 6 Córka Christiana Cannabicha — Rosina Theresia Petronella, zwana Rosę — patrz: 63/2. 7 Sonata fortepianowa C-dur (K-309). 8 Do niedawna tajemnicza postać w Mozartowskiej biografii. W swych listach Mozart pisze „Dejean" lub Dechamps". Ostatnio udało się ustalić (Frank Lequin Mozarts „... rarer Mann", w: «Mitteilungen der Intemationalen Stiftung Mozarteum», vol. 29, 1981), że nie jest to żaden Hindus ani Holender, ani Willem van Britten Dejong (jak podano w niemieckiej edycji listów Mozarta pod red. Bauera-Deutscha), ale Ferdinand Dejean, urodzony w Bonn w 1731, lekarz wojskowy w Mlinster, potem (jako członek Kompanii Holenderskiej w Indiach Wschodnich — stąd przydomki Hindus i Holender) lekarz na różnych statkach. W latach 1762—67 chirurg w Batawii (dziś Dżakarta), gdzie ożenił się z Anną Marią Pack. Od 1768 w Amsterdamie, potem w Leydzie, gdzie w 1773 otrzymał tytuł doktora filozofii, sztuk wyzwolonych i medycyny. Po śmierci żony dużo podróżował po Europie. W 1777— 7^ przebywał w Mannheimie, gdzie poznał Mozarta. Od 1780 mieszkał w Wiedniu (Mozart pozostawał z nim w kontakcie), gdzie zmarł w 1797. Meloman i muzyk amator grający na flecie. 9 Dla Dejeana Mozarta skomponował: 2 kwartety fletowe (K-285, K-285a) oraz — być może — zachowany w wersji nieoryginalnej kwartet fletowy K-285-b, 2 koncerty fletowe (K-3I3, K-3I4), prawdopodobnie również Andante C-dur (K-3I5) jako wymienne z powolną częścią Koncertu G-dur (K-3I3) — Adagio ma non troppo — która dla tego muzyka amatora była zapewne zbyt trudna. 10 Radca dworu Serrarius. 11 Baron Friedrich Melchior von Grimm (1723—1807), paryski protektor Mozartów. Związany z kręgiem encyklopedystów, redaktor periodyku „Correspondance Litteraire, Philo phique et Critique", w którym w 1763 roku zamieścił entuzjastyczny artykuł o Moza przebywających w tym czasie w Paryżu. Jedna z bardziej znanych i znaczących P0^ francuskiego Oświecenia. Ostatnie lata życia spędził w Petersburgu, gdzie zmarł w wieku 04 12 Joseph Conrad Mesmer (1735—1804), dyrektor szkoły w Wiedniu, krewny sławneg uczonego Franza Antona Mesmera. Nauczyciel kaligrafii Marii Antonii, późniejsze) W0 Francji — Marii Antoniny. . ^ 13 Mozart miał na myśli Georga Josepha Voglera, ale nic nie wskazuje na to, zęby v działał na szkodę Mozarta. 14 Cykl sześciu sonat na skrzypce i fortepian (K-301-306). 1777 is Do planowanej wielkiej mszy Mozart skomponował tylko Kyrie Es-dur (K-322). " Baron Thaddaus von Dumitz (1756—1807), oficer na dworze kurfirsta Karola Teodora, od i780 — szambelan. W 1775 Mozart skomponował dla niego Sonatę fortepianową D-dur l niirnitz-Sonate", K-284), za którą baron mu nie zapłacił. " Hrabia Ferdinand Christoph Waldburg-Zeił, biskup Chiemsee — patrz: 52/12. Mozart wciąż żywił nadzieję, że dzięki jego wstawiennictwu dostanie w Mannheimie posadę, mimo iż dotychczasowe starania nie dały rezultatu. 77. POSTSCRIPTUM DO OJCA I SIOSTRY W SALZBURGU Mannheim, 14 grudnia 1777 Mogę napisać tylko parę słów. O 4-ej wróciłem do domu, dałem lekcję Mademoisellel i już jest wpół do 6-ej — ostatni moment, żeby listzakleić2. (...) Wendlingowi zagrałem na fortepianie moje Concenone3. „Na Paryż — powiedział — jest bardzo dobre, a gdyby je usłyszał baron Bagge4, nie posiadałby się ze szczęścia". Adieu. (...) Wolfgang Amade Mozart (...) B/D 390 ' Therese Pierron (córka Mme Serrarius-Pierron z jej pierwszego małżeństwa z lokajem dworu Herr Pierronem), dla której Mozart skomponuje Sonatę C-dur na skrzypce i fortepian (K-296), wydaną przez Artarię w Wiedniu w 1781 (razem z pięcioma innymi sonatami —• ^•376-380 — zadedykownymi Josephie Auernhammer). 2 Poczta odchodziła o 6-ej. Concenone C-dur na dwoje skrzypiec i orkiestrę (K-I90). 4 Baron Kari Emst von Bagge af Boo (1722—1791), od 1750 w Paryżu, gdzie w swoim omu organizował koncerty i spotkania muzyczne. 78. POSTSCRIPTUM DO OJCA W SALZBURGU Mannheim, 18 grudnia 1777 króciutko. Organy1, które dziś próbowałem w kościele luterańskim, są - 20 dobre, tak w piano, jak i w poszczególnych rejestrach. Grał również r —• Jak uczeń czarnoksiężnika. (...) Poszedłem do niego na górę, bo Listy bardziej go lubię oglądać, niż słuchać. Mojej grze przysłuchiwało się wiele osób, w tym kilku muzyków: Holzbauer, Cannabich, Toeschi3 etc. Wkrótce skończę pisać quartetto dla Holendra z Indii4, który jest prawdziwym filantropem. (...) Wolfgang Amade Mozart Ostatnio u Wendlinga z powodu niedyspozycji Schweitzera dyrygowałem jego operą z kilkoma skrzypcami5. B/D 393 1 Organy w dawnym kościele Św. Trójcy (zburzonym w 1943), zbudowane przez braci Stumm zu Salzbach. 2 Georg Joseph Vogler. 3 Ignaz Jakob Holzbauer, Christian Cannabich, Carlo Giuseppe Toeschi. 4 Chodzi o Kwartet D-dw na flet, skrzypce, altówkę i wiolonczelę (K-285) dla Ferdinanda Dejeana — „Holendra z Indii" — patrz: 76/8. Autograf tego utworu (z datą: 25 grudnia 1777) przechowywany jest w Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie. 5 Opera Antona Schweitzera Rosemunde do libretta Wielanda zostanie wystawiona w Mann- heimie dopiero 20 stycznia 1780 roku. 79. POSTSCRIPTUM DO OJCA W SALZBURGU Mannheim, 20 grudnia 1777 Kochanemu papie — szczęśliwego Nowego Roku oraz tego, by jego zdrowie, tak bardzo nam wszystkim drogie, każdego dnia się poprawiało ku pożytkowi i radości jego małżonki, jego dzieci i prawdziwych przyjaciół, a ku strapieniu i na złość jego wrogów. (...) Ale dowiaduję się, że jest papa w dobrej formie. Bogu dzięki my również jesteśmy zdrowi, nie może być zresztą inaczej, przynajmniej w moim przypadku, ponieważ dużo się ruszam. Piszę ten list o n-ej wieczorem, bo wcześniej nie mam czasu. Nie możemy wstawać przed 8-ą, bo w naszym, pokoju (na parterze) robi się widno dopiero o wpół do 9-ej. Potem szybko się ubieram i od lo-ej do i2-e) lub do wpół do i-ej komponuję. Następnie idę do Wendlinga, gdzie znowu trochę piszę (do wpół do 2-ej), po czym siadamy do stołu. Ani się obejrzę, a już jest 3-a i muszę iść do oberży Mainzer Hof do holenderskiego oficera , którego uczę stylu galant i basso continuo. O ile się nie mylę, to za 12 le^ dostanę 4 dukaty2. O 4-ej wracam do domu na lekcję z Mademoiselle , nigdy nie zaczynamy przed wpół do 5-ej, musimy bowiem czekać, aż zap świece. O 6-ej lekcja z Mademoiselle Rosę4 u Cannabichów, u ktory zostaję potem na kolacji. Później jeszcze dyskutujemy, a czasami gramy jednak wolę wziąć jakąś książkę i czytać, tak jak to robiłem w Salzburgu. 1777 Ostatni list papy sprawił mi przyjemność, chociaż jeden punkt trochę mnie zasmucił. Pyta się papa, czy aby nie zapomniałem o obowiązku spowiedzi. Nie mam nic przeciwko tego rodzaju pytaniom, jednakże pozwolę sobie na prośbę: niech papa nie myśli o mnie tak źle! Lubię się bawić, ale — i tego można być pewnym — potrafię też być poważny. Od mojego wyjazdu z Salzburga (a przedtem także w Salzburgu) nieraz spotykałem osoby o 10, 20, a nawet 30 lat starsze, których język i zachowanie budziły we mnie wstyd i odrazę. Tak więc z największym szacunkiem proszę, by papa miał o mnie nieco lepsze zdanie. Pragnę przekazać pozdrowienia wraz z życzeniami noworocznymi dla mojego najlepszego przyjaciela pana Bullingera. Jednocześnie pozdrawiam wszystkich moich przyjaciół i wszystkie przyjaciółki, w tym nb. Ojca Dominika6. (...) Wolfgang Amade Mozart B/D 394 1 Holenderski oficer to Guillaume Duval de La Pottrie (urodzony w Lozannie w 1751), meloman i muzyk amator, który mieszkał wówczas w oberży Mainzer Hof. 2 4 dukaty = 18 florenów. 3 Therese Pierron. 4 Rosina Theresia Petronella Cannabich. 5 Chodzi o grę w karty. Mozart sugeruje ojcu, że karty go nie interesują, co niekoniecznie było prawdą. Była to ulubiona rozrywka Mozartów. 6 Kajetan Rupert Hagenauer (1746—i8n), czwarty syn Johanna Lorenza Hagenauera. W 1768 został benedyktynem (przyjmując imię zakonne Dominicus). Na jego prymicję w 1769 roku Mozart skomponował Mszę C-dur — ,J)ominictis-Messe" (K-66). 8p. DO OJCA W SALZBURGU Mannheim, 27 grudnia 1777 Mon tres cher Pere! (•••) Z holenderskim oficerem panem de La Pottrie1, który jest moim "Gzniem, byłem w kościele reformowanym2, gdzie przez półtorej godziny 2 największą przyjemnością grałem na organach. Wkrótce pójdziemy — ^annabichowie, Wendlingowie, Serrariusowie i Mozartowie — do kościoła irańskiego3, gdzie również zamierzam sprawić sobie podobną przyjemność. owałem już tych organów w czasie inauguracji, o czym już tacie pisałem. e wtedy niewiele grałem, tylko piano, preludium i fugę. °znałem ostatnio Wielanda4 — on mnie jeszcze nie zna i w ogóle ° mnie nie słyszał. Gdy mówi, jest jakby skrępowany, ma dziecinny 1 "rzydki zwyczaj natrętnego przyglądania się ludziom przez okulary. Listy Jest w tym bezczelność mędrka i głupia pretensjonalność. Nie wiem czy w Weimarze zachowuje się podobnie, ale nie dziwię się, że tutaj się tak zachowuje, bo ludzie traktują go, jakby dopiero co zstąpił z nieba. W jego obecności są zażenowani, nikt się nie odzywa, wszyscy milczą Z nabożeństwem przysłuchują się każdemu jego słowu, szkoda tylko że tak długo trzeba na nie czekać. Ma on wadę wymowy i po każdych sześciu słowach musi się zatrzymać. Ale poza tym — jak wszyscy wiedzą — to tęga głowa. Twarz ma okropnie brzydką, pełną śladów po ospie i długi nos. Jest nieco wyższy od papy. W 200 florenów Holendra5 nie musi papa wątpić. Już kończę, bo chciałbym jeszcze trochę pokomponować. (...) Co do powrotu mamy, to najprościej będzie, jeśli w okresie wielkiego postu zabierze się razem z kupcami. (...) Wolfgang Amade Mozart B/D 398 1 Guillaume Duval de La Pottrie — patrz: 79/1. 2 Niemiecki kościół reformowany odbudowany w 1717, zburzony w 1795, potem znowu odbudowany w 1800 roku. Obecnie Konkordienkirche. 3 Kościół Św. Trójcy. 4 Christoph Martin Wieland (1733—1813), wybitny poeta niemiecki okresu Oświecenia, dramaturg i tłumacz. 5 Honorarium za koncerty fletowe dla Dejeana, o czym Mozart wspominał w liście z 10 grudnia 1777. 8i. POSTSCRIPTUM DO OJCA W SALZBURGU Mannheim, 3 stycznia i778 (...) Możecie sobie wyobrazić, jak bardzo zmartwiła mnie wiadomość o śmierci elektora bawarskiego1. Bardzo bym chciał, żeby kurfirst2 dostał całą Bawarię i osiadł na dworze w Monachium. Myślę, że również papie by się to podobało. Dziś o i2-ej, w obecności całego dworu, Karol Teodor został ogłoszony elektorem Bawarii. Hrabia Daun3 — wielki koniuszy dworu, natychmiast po śmierci elektora — w imieniu kurfirsta — przyjął hołd i wysłał i* miasto dragonów z trąbkami i bębnami, którzy wołali: „Niech żyje kurtir Karol Teodor!". Jak wszystko dobrze pójdzie, czego też sobie zy^' hrabia Daun otrzyma piękny prezent. Jego adiutant (nazwiskiem Lilieii8" " którego tu przysłał z wiadomością o zgonie kurfirsta, już dostał od ksi? 3000 florenów. (...) 1777—1778 B/D 400 1 Maksymilian III Józef — książę elektor bawarski, zmarł 30 grudnia 1777. 2 Karol Teodor, od 1742 elektor Palatynatu, został elektorem Bawarii, następcą Mak- omiliana III Józefa, który zmarł bezpotomnie. Bawaria i Palatynat, rozdzielone od czterech ileci (ns mocy zawartego w 1329 traktatu w Pawii), w rezultacie wyboru Karola Teodora zostały ponownie połączone w jedno państwo. 3 Hrabia Karol Wilhelm Stanislaus von Daun — Kawaler Orderu Świętego Jerzego, rneral brygady i komendant (inaczej mówiąc: administrator wojskowy) miasta Monachium. 4 Baron Christoph von Lilienau — kapitan piechoty, adiutant generała hrabiego von nauna od 1768 szambelan na dworze elektora bawarskiego. 82. POSTSCRIPTUM 2-gie DO OJCA W SALZBURGU Mannheim, 10 stycznia 1778 (...) Wiem na pewno, że w Wiedniu, w Burgtheater, cesarz zamierza stworzyć operę niemiecką1 i szuka usilnie młodego kapelmistrza, który by znał niemiecki, miał talent i potrafił zorganizować coś całkiem nowego. Swej szansy próbuje już Benda2 z Goty, a Schweitzer3 jest wręcz przekonany, że wygra tę partię. Byłaby to niezła rzecz dla mnie, naturalnie jeśliby dobrze zapłacili. Jeśli mi cesarz da 1000 florenów, to napiszę dla niego niemiecką operę, nawet gdyby nie zatrzymał mnie na stałe, bo jest mi to całkiem obojętne. Proszę, żeby papa napisał do wszystkich przyjaciół w Wiedniu, że jestem w stanie przynieść zaszczyt cesarzowi. A gdyby mimo to nie zechciał mnie zaangażować, to niech przynajmniej da mi szansę udowodnienia moich umiejętności jako twórcy operowego. Jest mi zupełnie wszystko jedno, co potem zrobi. Adieu. Proszę, by papa nie zwlekał i napisał natychmiast, aby mnie nikt nie ubiegł. Tysiąc razy całuję ręce papy. Serdeczne ucałowania dla mojej siostry wasz Wolfgang Mozart B/D 402 Ina cyiŁ^ cesarza Józefa II w Burgtheater w Wiedniu powstała narodowa opera niemiecka. guracja odbyła się w lutym 1778 i do momentu zamknięcia opery w marcu 1783 roku, ^ róno tam kilkadziesiąt oper niemieckich. Nadzieje Mozarta na zaangażowanie okazały się ^estety -- p}onne. ^eorg Anton (wlaśc. Jiri Antonin) Benda (1722—1795), kompozytor i skrzypek niemiecki Listy pochodzenia czeskiego, ze sławnej rodziny muzyków. W latach 1750—78 na dworze książęcym w Gocie. Twórca muzyki scenicznej (singspiele, opery, melodramaty) i instrumentalnej (symfoni koncerty klawesynowe, sonaty). 3 Anton Schweitzer — patrz: 73/6. 83. POSTSCRIPTUM DO OJCA W SALZBURGU Mannheim, 17 stycznia 1778 W środęł pojadę na kilka dni do księżnej Orańskiej w Kirchheimbolanden. Tyle mi o niej naopowiadano dobrego, że się zdecydowałem. Jednego z moich przyjaciół — holenderskiego oficera2 — strasznie zrugała, że mnie ze sobą nie zabrał, kiedy do niej pojechał z życzeniami noworocznymi. Zarobię przynajmniej 8 luidorów. Ponieważ jest znaną miłośniczką śpiewu, kazałem wykonać dla niej kopie czterech arii3. Zabiorę też ze sobą jedną symfonię, bo jak się dowiedziałem, ma tam małą uroczą orkiestrę, która codziennie daje koncerty. Zrobienie kopii niewiele mnie będzie kosztowało — zajmie się tym niejaki pan Weber4, który pojedzie ze mną. Nie wiem, czy już pisałem papie o jego córce5 — ma piękny, czysty głos i bardzo dobrze śpiewa. Mogłaby być primadonną w każdym teatrze z tym jednak, że trochę jej brak scenicznej action. Ma dopiero 16 lat. Jej ojciec — uczciwy Niemiec — dobrze wychowuje swe dzieci. Ma ich sześcioro: 5 córek i syna6. Przez 14 lat musiał się zadowalać pensją 200 florenów, teraz zarabia 400 florenów, ponieważ dobrze wypełniał swe obowiązki, a ponadto dał księciu znakomitą śpiewaczkę — doprawdy przepięknie wykonuje karkołomną wręcz arię, którą skomponowa- łem dla de Amicis7. Zaśpiewa ją w Kirchheimbolanden. Sama się uczy i sama sobie akompaniuje. Gra nieźle w stylu galant. W Mannheimie wszyscy ją bardzo lubią, wysoko ceni ją książę, ale jej nic nie płaci. Prowadzi się bardzo dobrze i ma wiele wdzięku, może więc chodzić do księcia na dwór, kiedy tylko zechce. Wie papa, czego mi trzeba? Chciałbym, aby mi papa przysłał moje dwie sonaty na cztery ręce oraz Wariacje Fischera8, oczywiście po kawa»K i w miarę możliwości. Będą mi potrzebne w Paryżu. Myślę, że najpóźniej wyjedziemy stąd i5-go lutego, bo nie ma tu teraz opery9. A teraz o czymś innym. W ubiegłą środę10 w domu radcy było wielkie przyjęcie, na które zostaliśmy zaproszeni. Zebrało się z i5 os ' Mademoisellen miała zagrać mój koncert, którego ją nauczyłem12. ° l1 . przyszedł pan radca w towarzystwie pana Voglera", który bardzo c mnie poznać. (...) Mówią, że się ostatnio bardzo zmienił, ale nie cieszy się ) takim uznaniem jak dawniej. Kiedyś traktowano go jak idola. (...) Po oule 1778 wyniesiono od Voglera dwa fortepiany i wniesiono je do salonu. A Vogler przyniósł nuty swoich nudnych sonat14, które musiałem zagrać — on mi akompaniował na drugim fortepianie. Na specjalną prośbę Voglera musiałem też przynieść własne sonaty. Nb. przed obiadem Vogler znęcał się a prima wista nad moim koncertem (dla hrabiny Lutzow). Część pierwszą grał erestissimo, następną (Andante) grał allegro, a rondeau grał naprawdę ,/ westissimo. Partię lewej ręki grał inaczej, niż było napisane, często zmieniał ^ harmonię i melodię. Zresztą w takim tempie nie można grać inaczej, bo ani ^ oczy nie zdołają przeczytać, ani ręce nie nadążą. Jaki stąd wniosek? Ano taki • _ przynajmniej dla mnie — że takie granie i sranie to jedno. ) Trudno sobie wyobrazić, jak bardzo było to nieznośne, a ja nie mogłem mu powiedzieć, że gra o wiele za szybko. Łatwiej jest bowiem grać szybko niż wolno. W szybkim tempie można przeskoczyć nuty i nawet nikt tego nie zauważy ani nie usłyszy. Ale czy to jest piękne? Na czym polega umiejętność grania a prima vista> Ano na tym, by grać jak należy, we właściwym tempie, a wszystkie nuty i ornamentacje wykonywać z właściwą ekspresją i smakiem. Po prostu tak, jak jest napisane i tak, aby słuchacz pomyślał, że ten, co gra i ten, co skomponował, to jeden i ten sam człowiek, że to jedna i ta sama osoba. Palcowanie też ma żałosne. Kciuk lewej ręki — jak u nieboszczyka Adigasserals. Wszystkie zstępujące pasaże prawej ręki grał dwoma palcami — kciukiem i wskazującym. Opiszę to jeszcze przy innej okazji, bo mnie zaprosił na koncert — jestem u niego w łaskach. Addio. 1000 razy całuję ręce papy. Serdeczne ucałowania dla siostry. Pozdrowienia dla wszystkich salzburskich przyjaciół, a zwłaszcza dla pana Bullingera i dla panny Sallerl. Wolfgang Amade Mozart B/D 405 * Była to środa 21 stycznia, ale Mozart wyjechał w piątek 23-go. Księżna Orańska — dolina von Nassau-Weiłburg (1743—1787), siostra Wilhelma V Orańskiego, żona Carla ""nstiana von Nassau-Weiłburga. Mozart poznał ją w Hadze we wrześniu 1765, w czasie ,„e) P°dróży do Paryża. Zadedykował jej wówczas 6 sonat na skrzypce i fortepian z opusu 4 ^-26-3 r). Perdinand Guillaume Duval de La Pottrie — patrz: 79/1. Nie wiadomo o które arie ani o którą symfonię chodzi. p Franz Pridolin Weber (1733—1779). Po studiach prawniczych na uniwersytecie we (b ^^l'gu "ż""! się (w 1756) z Marią Cacilią Stamm z Mannheimu. W 1763 został śpiewakiem Mn 's rem i kopistą w teatrze dworskim w Mannheimie, w 1778 przeniósł się z rodziną do ^y.aum1 a w ^79 — do Wiednia. Ojciec Alojzy i Konstancji, starszy brat Franza Antona ra ~~ ojca kompozytora Karola Marii Webera. , Listy s Alojza (wlaśc. Maria Aloisia Louise Antonia) Weber (ur. ok. 1760 w Żeli, zmarla 8 czerwca 1839 w Salzburgu) — pierwsza wielka miłość Mozarta. Druga córka Fridolina Webera i Marii Cacilii Stamm. Zdolna śpiewaczka, od 1779 primadonna opery wiedeńskiej. Wyszła za aktora i malarza Josepha Langego (1751—1831), z którym miała sześcioro dzieci, ale w roku 1795 rozwiodła się i przeniosła do Salzburga, gdzie zmarła i została pochowana na cmentarzu św Sebastiana obok Leopolda Mozarta. Wolfgang pozostawał z nią i z Josephem Langem w bliskich kontaktach do końca życia. 6 Dopiero ostatnio udało się je wszystkie zidentyfikować. Dotychczas znane były tylko cztery córki Weberów. W rzeczywistości Weberowie mieli siedmioro dzieci (trzech chłopców zmarło w niemowlęctwie lub we wczesnym dzieciństwie): (Maria) Josepha (1758—1819), Johann Nepomuk (1760), (Maria) Aloisia (Louise Antonia) (ok. 1760—1839) — pierwsza miłość Wolfganga, (Maria) Constanze (Cacilia Josepha Johanna Alosia) (1762—1842) — żona Wolfganga, (Maria) Sophie (1763—1846), Ferdinand Joseph Fridolin Franz (1765—1768), Johann Baprist Anton (1769—1771). 7 Anna Lucia de Amicis — patrz: 10/8. Chodzi tu o arię Ah se U crudel periglio (nr n z opery Ludo Silla, K-I35). 8 Dwie sonaty fortepianowe na cztery ręce B-dur (K-358) i D-dur (K-38i) oraz 12 wariacji na temat Menueta Fischera (K-179). ; 9 Przedstawienia operowe zostały zawieszone z powodu żałoby po śmierci księcia elektora. 10 14 stycznia 1778 w domu radcy Serrariusa, w którym Wolfgang i jego matka mieszkali od 12 grudnia 1777. 11 Therese Pierron. 12 Koncert C-dur na dwa fortepiany (K-246) zadedykowany hrabinie Antonii Lutzow. 13 Georg Joseph Vogler — patrz: 61/7. 14 Chodzi najpewniej o 6 sonat na dwa klawesyny, które ukazały się w firmie Heinrich Philipp Bossier w Darmstadcie. 15 Anton Cajetan Adigasser — patrz: 2/8. 84. DO OJCA W SALZBURGU Mannheim, 4 lutego i778 Monsieur, mon tres cher Pere! Zbyt długo nie miałem przyjemności korespondowania z papą, żebym jeszcze miał czekać do soboty1. Najpierw chciałbym opisać mą podroż z przyjaciółmi do Kirchheimbolanden2. Właściwie była to wycieczka turys- tyczna, nic więcej. Wyjechaliśmy w piątek3 o 8-ej rano, zaraz po śniadaniu u Weberów. Mieliśmy piękny kryty powóz na 4 miejsca i do Kirchheimbolande przyjechaliśmy o 4-ej po południu. Wysłaliśmy natychmiast wiadomość zamku o naszym przybyciu. Następnego dnia rano zjawił się u nas pan Rothfischer4, koncertrni51 ' człowiek bardzo poczciwy, taki właśnie jak mi go opisywano w Mannheiin _ Wieczorem (była to sobota) udaliśmy się do zamku. Panna Weber wyk011 3 arie5. Wspomnę tylko, że — mówiąc najkrócej — śpiewała doskonale- 't 1778 pisałem już o jej zaletach w poprzednim liście, ale nie mogę nie wspomnipć n nich teraz, kiedy lepiej poznałem ją i jej wielki talent. Potem biesiadowaliśmy ..„»» ctr»)p nfir-frnw stole oficerów. przy Nazajutrz (w niedzielę) — długi spacer do kościoła, który znajduje się w znacznej odległości od zamku. Obiad w południe — również przy stole oficerów. Wieczorem nie było muzyki, bo w niedzielę nigdy jej nie ma. W ciągu roku jest tylko 300 koncertów. Na kolację mogliśmy również pójść do zamku, ale woleliśmy zostać w domu. Myśleliśmy nawet, by w ogóle zrezygnować z posiłków na dworze, bo naprawdę jesteśmy szczęśliwi tylko we własnym gronie, ale trzeba myśleć ekonomicznie, bo przecież mamy spore wydatki. Nazajutrz (w poniedziałek) znowu był koncert, podobnie we wtorek i w środę. Panna Weberówna śpiewała 13 razy, a dwa razy grała, zupełnie nieźle, na fortepianie. Najbardziej zdumiało mnie, że bardzo dobrze czyta nuty. Wystarczy powiedzieć, że moje trudne sonaty6 zagrała a prima vista. Grała je wprawdzie wolno, ale nie zgubiła żadnej nutki. Naprawdę wolę słuchać tych sonat w jej wykonaniu niż w wykonaniu Ybglera. Ja grałem 12 razy na fortepianie i raz — na specjalne życzenie — na organach w kościele luterańskim7. Podarowałem księżnej cztery symfonie 8, a za cale wynagrodzenie dostałem 7 luidorów srebrem9, natomiast moja droga, biedna Weberówna tylko 5 luidorów. Nigdy bym się czegoś takiego nie spodziewał. Nie liczyłem, że dużo zarobię, co do tego nie miałem złudzeń, niemniej sądziłem, że każde z nas dostanie przynajmniej 8 luidorów. Basta! W każdym razie nie jesteśmy stratni, a na mój benefis mogę zapisać 42 floreny oraz ogromną satysfakcję z poznania wspaniałych, uczciwych ludzi i dobrych katolików. Żałuję tylko, że nie poznałem ich wcześniej. W związku z tym mam wielką prośbę. Chciałbym, aby papa napisał mi )ak najszybciej, co o tym sądzi. Z mamą doszliśmy zgodnie do wniosku, że absolutnie nie podoba nam się sposób życia Wendlinga. Wprawdzie to dzielny i zacny człowiek, ale ani on, ani jego rodzina, nie mają żadnego ^cunku dla religii. Wystarczy wspomnieć, że jego córka była metresą10. To samo dotyczy Ramma11. To także człowiek zacny, ale libertyn. Znam łebie i wiem, że przywiązanie do religii nie pozwoliłoby mi nigdy uczynić ^os takiego, czego potem musiałbym się wstydzić. Toteż wzdragam się na ysl o tym, że mógłbym podróżować z ludźmi, których sposób myślenia jest tak bardzo obcy, i nie tylko mnie — jest obcy wszystkim uczciwym iom. Oni mogą robić, co im się żywnie podoba, ale ja nie mam serca, y z takimi ludźmi podróżować. Nie miałbym nawet godziny spokoju, nie wiem też, o czym mógłbym nii rozmawiać, bo — krótko mówiąc — już im nie ufam. Nie jest bowiem lwa trwała przyjaźń z ludźmi, którzy nie mają wiary. Zresztą już im to m do zrozumienia, takie małe avant gout. Powiedziałem, że w czasie Listy mojej nieobecności przyszły do Mannheimu trzy listy i chociaż nie mogę zdradzić ich treści, to powiem, że nie jestem pewien, czy nasza wspólna podróż będzie możliwa. Nie jest wykluczone, że później do nich dołączę, ale teraz zapewne pojadę gdzie indziej i że wobec tego nie powinni na mnie liczyć. Takie bowiem są moje plany. Obecnie spokojnie kończę muzykę dla Dejeana12. Dostanę za nią 200 florenów i dzięki temu będę mógł zostać tu tak długo, jak długo zechcę. Jedzenie i mieszkanie nic mnie nie kosztują. Tymczasem pan Weber zabiega o koncerty dla siebie i dla mnie — będziemy jeździć razem. Kiedy z nim podróżuję, to jakbym podróżował z papą. Dlatego bardzo go kocham, bo pomijając jego wygląd, jest całkiem podobny do papy, ma podobny charakter i podobny sposób myślenia. Gdyby mama w pisaniu listów nie była taka leniwa, napisałaby z pewnością to samo. Muszę przyznać, że lubiłem z nimi podróżować, było nam razem radośnie i wesoło, a kiedy mówił pan Weber, to jakbym papy słuchał. O nic nie musiałem się martwić. Gdy coś podarłem, nazajutrz znajdowałem pocerowane. Byłem obsługiwany jak książę. Tak bardzo szanuję tę nieszczęśliwą rodzinę, że moim największym pragnieniem jest uczynić ją szczęśliwą i myślę, że potrafię to zrobić. Chciałbym, żeby pojechała do Włoch. Dlatego proszę, by papa napisał do naszego przyjaciela Lugiatiego13 (im prędzej, tym lepiej) i się dowiedział, ile w Weronie może zarobić (maksymalnie) primadonna. Lepiej więcej niż mniej, ponieważ opuścić zawsze można. A także czy w Wenecji dałoby się dostać jakieś zamówienie na okres Wniebowstąpienia Pańskiego14. Gwarantuję własnym życiem, że jej śpiew przyniesie mi tylko zaszczyt. Przy mnie dużo się nauczyła, a ile jeszcze może się nauczyć w przyszłości? O jej action nie martwię się wcale. Jak dobrze pójdzie, to pan Weber i jego dwie córki15 będą mieli zaszczyt (oczywiście ze mną) złożyć papie i mojej drogiej siostrze wizytę w Salzburgu. Dla mojej siostry Weberówna okaże się z pewnością dobrą koleżanką i przyjaciółką, bo dzięki dobremu wychowaniu cieszy się tutaj (podobnie jak moja siostra w Salzburgu) doskonałą opinią. Jej ojciec jest jak mój własny, a cała rodzina — jak rodzina Mozartów. Nie brak tu oczywiście ludzi niechętnych i zawistnych, podobnie jak u nas, ale kiedy trzeba, należy powiedzieć prawdę, ponieważ uczciwość zawsze zwycięża. Byłbym ogromnie szczęśliwy, gdybym mógł z nią przyjechać do Salzburga — moglibyście posłuchać, jak śpiewa. Arie, które napisałem dla de Amicis — brawurową Parto, m'affretto i Dalia sponda tenebrosa — doprawdy spie^3 wspaniale. Proszę, by papa zrobił co w jego mocy, abyśmy mogli pojechać do Wloc • Wie papa przecież, jakie jest moje największe marzenie — pisanie oper. v Werony mógłbym napisać operę, chociażby za 50 cekinów, choćby P° ' 1778 • hv ona mogła zaśpiewać, co i tak byłoby dla mnie zaszczytem. Bo jeśli ja ie napiszę, to — obawiam się — nie będzie mogła śpiewać. Tymczasem /łyieki wspólnym podróżom zarobię dosyć pieniędzy, by nie czuć się pokrzywdzonym. Być może pojedziemy również do Szwajcarii i do Holandii. Niech mi aoa szybko napisze, co o tym wszystkim sądzi. Jeśli się gdzieś zatrzymamy dłużej, to bardzo pomocna będzie nam starsza córka pana Webera, bo zna się na kuchni i dzięki niej będziemy mieć własny dam. A propos, niech się papa nie zdziwi, że z 77 florenów zostało mi 42. Po nrostu stało się tak z powodu szczęścia obcowania z uczciwymi ludźmi. Nie mogłem się powstrzymać, aby nie pokryć połowy kosztów. Ale już im to powiedziałem. W przyszłości tak nie będzie i zawsze będę płacił tylko za siebie. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na pięć dni w opactwie w Wor- macji, którego dziekanem jest szwagier pana Webera, człowiek rozsądny i szlachetny17. (...) W czasie tej podróży wielokrotnie miałem okazję grania 1 doskonalenia moich umiejętności pianistycznych. Czas już kończyć, bo gdybym chciał napisać wszystko o czym myślę, to nie starczyłoby mi papieru. Niech mi papa szybko odpisze i nie zapomni o moim największym marzeniu, jakim jest komponowanie oper. Zazdroszczę tym wszystkim, co je piszą. Z żalu aż chce mi się płakać, gdy słyszę lub choćby czytam jakąś arię. Najbardziej chciałbym napisać operę włoską, nie niemiecką, i raczej operę seria niż buffa. Zupełnie niepotrzebnie przysłał mi papa list Heufelda18, więcej mi sprawił przykrości niż przyjemności. Ten dureń sądzi, że na własne ryzyko będę pisał opery komiczne, nie mając najmniejszej pewności, czy będą wystawione! Myślę również, że jejmościowi nie spadłaby z głowy korona, gdyby zamiast „syn pana" napisał „Pan syn szanownego Pana". Mój Boże, toż to prawdziwy wiedeński zadufek, czyżby uważał, że wciąż mam 12 lat?19 Napisałem, co mi leżało na sercu. Mama podziela mój sposób widzenia20 ~- naprawdę z tymi ludźmi nie mogę podróżować, bo nie mogę podróżować 2 kimś, kto żyje w sposób, który każdemu uczciwemu człowiekowi musiałby P^ynieść ujmę. A poza tym myśl o tym, że mógłbym pomóc tej biednej °dzinie, a przy tym samemu nic nie stracić, podnosi mnie na duchu. looo-kroć całuję ręce papy i pozostaję — do śmierci — jego posłusznym ^em Wolfgang Amade Mozart (...) B/D 416 Poczta przychodziła i odchodziła w soboty. Do Kirchheimbolanden Wolfgang pojechał z Fridolinem Weberem i jego córką Alojzy. Listy 3 23 stycznia 1778. 4 Pauł Rothfischer (i746—1785)5 skrzypek. 5 3 arie z opery Ludo Silla (K-135) — nr 4: Dalia sponda tenebrosa, mc li; Ah, se U crudel periglio i nr 16: Parto, m'affretto. 6 6 sonat na fortepian (K-279-284). 7 Dawny kościół parafialny w Kirchheimbolanden pod wezwaniem Sw. Pawia. Organy _ ostatnie dzieło Johanna Michaela Stumma, założyciela dynastii organmistrzów z Rhaunen- Suizbach. 8 Nie wiadomo które to symfonie. '' 7 luidorów = 77 florenów. 10 Johann Baptist Wendling; jego cofka — Elisabeth Augusta — była kochanką kur&sta Karola Teodora. 11 Friedrich Ramm — patrz: 63/6. 12 Kompozycje na flet dla Dejeana — patrz: 76/8. 13 Piętro Lugiati (1724—1788), bankier, przyjaciel Mozartów. 14 Na Wniebowstąpienie (Ascenza) przypadał w Wenecji szczyt sezonu teatralnego. 15 Alojza i Josepha Weber. 16 Anna Lucia de Amicis — patrz: 10/8. 17 Joseph Clemens Benedikt Stamm. Jako benedyktyn — Ojciec Dagobert; został dziekanem opactwa Sw. Andrzeja w Wormacji. Brat Cacilii Weber, przyszłej teściowej Mozarta. 18 Franz Reinhard von Heufeid — dyrektor teatru niemieckiego w Wiedniu w 1769 i w latach 1773—75. 19 Mozart poznał Heufelda w roku 1768, gdy miał 12 lat. 20 W postscriptum do listu matka Mozarta, Anna Maria, napisała: „Mój drogi mężu, czytając ten list zorientujesz się, że Wolfgang, gdy tylko pozna nowych ludzi, natychmiast się do nich zapala. (...) Jak poznał Weberów, od razu zmienił zdanie. Zresztą zawsze woli być z innymi niż ze mną, ponieważ ja mówię, co mi się podoba u jednych a nie podoba u innych, a on tego nie lubi. Podróż z Wendlingiem nie jest godna polecenia i wolałabym już sama pojechać z nim do Paryża. (...) Korzystając z tego, że Wolfgang wyszedł na obiad, piszę to w pośpiechu i w największej tajemnicy, w obawie żeby mnie nie zaskoczył. Addio". 85. POSTSCRIPTUM DO OJCA W SALZBURGU Mannheim, 7 lutego i7?8 Pan von Schiedenhofen mógł mnie przez papę wcześniej powiadomić o swoim ślubie1. Skomponowałbym na tę okazję nowe menuety. Z całego serca życzę mu szczęścia, chociaż to jeszcze jedno małżeństwo dla pieniędzy i nic więcej. Ja nie chciałbym się tak ożenić. Pragnę, by moja żona by szczęśliwa i w żadnym razie nie chcę budować własnego szczęścia ) ) kosztem. Dlatego na razie poczekam i do czasu aż będę w stanie wyzy^ żonę i dzieci, będę się cieszył złotą wolnością. Dla pana Schiedenhofena wybór bogatej żony był koniecznością, bo taKi są prawa stanu szlacheckiego. Szlachcic nie może się ożenić z miłości an1- gusto, lecz wyłącznie dla interesu i dla innych towarzyszących względów. przystoi więc, aby szlachcic kochał swą żonę, zwłaszcza jeśli spełniła już s 1778 obowiązek i urodziła mu pierwszego dziedzica. Ale my, reszta, którzy nie należymy do stanu szlacheckiego i nie jesteśmy dobrze urodzeni ani nobilitas, ani bogaci, możemy sobie wziąć żonę, którą kochamy i która nas kocha. (...) Ponieważ nasze pochodzenie jest podłe, niskie i biedne, bogata żona nie iest nam potrzebna. Bo nasze bogactwo jest w nas, w naszej głowie i umiera wraz z nami. Dlatego nikt nie może go nam odebrać, chyba że utną nam ełowę.-.i 3^ wtedy już i tak niczego nie będziemy potrzebowali. W ostatnim liście przedstawiłem główny powód, dla którego nie chcę jechać do Paryża z tymi panami2. Ale jest także inna przyczyna, która wynika z moich przemyśleń. Cóż ja będę robił w Paryżu? Niczego tam nie osiągnę, jeśli nie wezmę uczniów, a do takiej pracy nie jestem stworzony. Oto przykład stąd. Mogłem mieć dwóch uczniów3. U każdego byłem trzy razy, a potem jeszcze raz. Jednego nie zastałem i postanowiłem zrezygnować. Chętnie dawałbym lekcje dla przyjemności i z uprzejmości, gdyby tylko dana osoba miała talent oraz szczerą wolę i radość uczenia się. Ale chodzić do kogoś z obowiązku, na określoną godzinę lub czekać na tego kogoś w domu, to dla mnie po prostu niemożliwe, nawet jeśli można dużo zarobić. Zostawiam to innym, którzy poza grą na fortepianie nic więcej nie umieją. Ja jestem kompozytorem i urodziłem się, aby być kapelmistrzem. Nie mogę więc zmarnować talentu, którym Bóg w swojej dobroci tak hojnie mnie obdarował (mogę to powiedzieć bez pychy, ponieważ czuję to bardzo mocno), a zmarnuję go niewątpliwie, jeśli wezmę zbyt wielu uczniów, ponieważ jest to metier bardzo absorbujące. Wolałbym raczej zaniedbać fortepian niż komponowanie. Fortepian jest u mnie na drugim miejscu, choć dzięki Bogu to drugie miejsce jest bardzo ważne. Wreszcie powód trzeci. Nie wiem, czy nasz przyjaciel pan Grimm jest już w Paryżu. Jeśli jest, to w każdej chwili, traktem przez Salzburg, mogę do niego pojechać dyliżansem. Kursuje stąd piękny dyliżans do Paryża. Takim dyliżansem mieliśmy pojechać i takim oni pojadą. Pan Wendling jest niepocieszony, że nie jadę z nimi, ale myślę, że dla niego ważniejszy jest interes niż przyjaźń. Pomijając przyczyny, o których pisałem poprzednio (że podczas mojej leobecności nadeszły trzy listy etc.), wspomniałem mu o uczniach, prosiłem 8°, zęby w Paryżu załatwił mi coś pewnego. Wtedy, o ile będę mógł, chętnie 0 nich dołączę, zwłaszcza jeśli mi załatwi zamówienie na operę, bo myśl komponowaniu opery nadal mnie nie opuszcza. Strasznie chciałbym napisać operę — raczej francuską niż niemiecką, a leszcze bardziej włoską. wszyscy u Wendlingów uważają, że moje utwory w Paryżu na pewno podobają. Zresztą najmniej się o to boję, bo jak papa wie, doskonale r ? się przystosować, umiem naśladować wszystkie style i wszystkie •^zaje. Listy Zaraz po powrocie z Kirchheimbolanden skomponowałem dla panny Gustl (córki Wendlinga 4) francuską piosenkę5 do tekstu, który mi sama dala Śpiewa ją niezrównanie. Z przyjemnością posyłam ją papie. U Wendlingów śpiewają ją teraz codziennie, na punkcie tej piosenki zupełnie powariowali. (.. ) (Na kopercie:) (...) W poprzednim liście zapomniałem napisać, jaka jest największa zaleta panny Weber6, taka mianowicie, że wspaniale śpiewa cantabile. Niech papa nie zapomni o mojej prośbie związanej z Italią. A mą biedną, lecz dzielną Weberównę polecam papie z całego serca i jak mówią Włosi — coldamente7. Dałem jej trzy arie skomponowane dla de Amicis, scenę dla Dusek (do pani Dusek wkrótce napiszę) oraz cztery arie z opery II r e pastor e. Obiecałem też, że sprowadzę dla niej kilka arii z domu. Czy zechciałby mi papa zrobić tę przyjemność i przysłać te arie? Ale — bardzo proszę — gratis. Ze strony papy będzie do dobry uczynek. Wykaz tych arii znajduje się na sporządzonej przez jej ojca kopii piosenki francuskiej8. (...) B/D 419 1 Z listu Leopolda z 2 lutego 1778 Wolfgang dowiedział się o ślubie salzburskich znajomych Mozartów (członków Towarzystwa Strzeleckiego): Johanna Baptisty Josepha Joachima Perdinanda von Schiedenhofena z Marią Klarą Daubrawa von Daubrawaick. Refleksje o małżeństwie są bez wątpienia taktyczne. Ich celem było przygotowanie Leopolda na wiadomość o (jeszcze nie ujawnionym) zamiarze poślubienia Alojzy Weber. 2 Mozart zamierzał pojechać do Paryża w towarzystwie Wendlinga, Ramma i Lauchery'ego. 3 Nie wiadomo co to za uczniowie. Nie chodzi tu z całą pewnością o Rosę Cannabich ani o Therese Pierron. 4 Gustl — zdrobnienie od Augusta — córka Johanna Baptisty Wendlinga (Elisabeth Augusta — 1752—1794). 5 Oiseaux, si tous les ans (K-307), do tekstu Antoine'a Ferranda (1678—1719). Dla Gustl Mozart napisał jeszcze drugą arietkę francuską: Dans un bois solitaire (K-308), do tekstu Antoine'a Houdard de la Motte. 6 Mademoiselle Weber = Alojza Weber. 7 Coldamente = „gorąco". 8 Trzy arie z opery Ludo Silla (K-I35) dla de Amicis to nr 4: Dalia sponda tenebrosa, ot li: Ah, se ii crudel periglio, nr 16: Parto, m'affretto. Scena dla Josephy Dusek: Ah, lo prewdi — Ah, t'invola agl'occhi miei (K-272) do tekstu Vittorio Amedeo Cigna-Santiego, z opery Andromeda Giovanniego Paisiella. Cztery arie z II re pastore (K-208) — nr 2: Alla selva, al prato, nr3: Aer tranquillo e di sereni, nr 8: Barbaro, oh Dio! i nr 10: L'ameró, saró costante. Lista zamówionych arii zaginęła wraz z kopią arietki Oiseaux, si tous les ans. 1778 86. POSTSCRIPTUM DO OJCA W SALZBURGU Mannheim, 14 lutego 1778 Monsieur, mon tres cher Pere! (...) Mam nadzieję, że jeszcze zarobię dosyć pieniędzy, aby starczyło na powrót mamy do Salzburga, chociaż w tej chwili nie wiem jeszcze, jak to będzie możliwe. Pan Dejean, który też jedzie do Paryża, zapłacił mi tylko 96 florenów, bo napisałem mu tylko 2 koncerty i 3 kwartety. Ponadto pomylił się o 4 floreny, a miał mi zapłacić połowę. Resztę zapłaci później. Umówiłem się już w tej sprawie z Wendlingiem, któremu ciąg dalszy poślę do Paryża1. Nie mogłem zrealizować w terminie tego zamówienia, bo nie mam tu nawet godziny spokoju i mogę pisać tylko w nocy, a w związku z tym nie mogę wstawać zbyt wcześnie. Poza tym nie zawsze jestem w nastroju do pracy. Oczywiście mógłbym gryzmolić przez cały dzień, ale nie o to przecież chodzi. Te utwory będą podróżowały po świecie i nie chciałbym się potem ich wstydzić. Ponadto męczy mnie komponowanie na ten instrument, którego doprawdy nie cierpię2. Dla odmiany skomponowałem duety na skrzypce i fortepian, zacząłem też komponować mszę. Do duetów zabrałem się bardzo poważnie, chciałbym je przygotować do sztychowania. A co do mszy, to gdyby tu był kurfirst, to bym ją szybko skończył3. (...) U Cannabicha odbyła się wczoraj akademia, na której poza jedną jego symfonią, którą wykonano na początku, pozostałe kompozycje były moje. Rosi4 zagrała mój Koncert B-dur, a potem, dla odmiany, Ramm wykonał (już PO raz piąty) napisany dla Ferlendisa5 koncert obojowy, który spotkał się z wielkim aplauzem. Dla niego to prawdziwy cheval de bataille. Potem panna Weber przepięknie zaśpiewała brawurową arię dla de Amicis6, a ja zagrałem koncert w D-dur7, który się ogromnie spodobał. Następnie przez pół godziny improwizowałem, a potem Weberówna z właś- awym sobie temperamentem wykonała arię dla de Amicis Parto, m'affretto s, za którą dostała duże brawa. Na zakończenie wykonano moją sinfonię z II re Pastore9. (...) Wolfgang Gottiieb Mozart10 B/D 423 ko a ^i0311' nua* Mozart skomponować (patrz: list z 10 grudnia 1777) „3 małe byłcerty ' kilka kwartetów"' zst c0 miai dostać 200 florenów. Dokładnie jednak nie wiemy, jaka 2 T' n n "istrument to oczywiście flet. Zdumiewające wyznanie u twórcy Czarodziejskiego y, ' paru koncertów na flet i kwartetów fletowych uchodzących (i słusznie) za najpiękniejsze ^1 literaturze na ten instrument. Chodzi o sonaty na skrzypce i fortepian: 10-301-303 i 305 (wydane w Paryżu u Siebera Listy w listopadzie 1778, łącznie z sonatami: K.-304 i K-306) — zadedykowane księżnej Palatynatu Elżbiecie Marii Alojzie Auguście. • Z zamierzonej mszy Mozart skomponował tylko Kyrie (K-322). 4 Rosi — zdrobnienie od Rosina. Chodzi o Theresię Petronellę Rosinę Cannabich, która wykonała Koncert fortepianowy B-dur (K-238). 5 Koncert obojowy C-dur (K-3I4) skomponowany dla salzburskiego oboisty Giuseppe Ferlendisa. 6 Aria Ah, se ii crudel (muz opery Ludo Silla) dla Anny Lucii de Amicis. 7 Koncert fortepianowy D-dur (K-175). 8 Aria Parto, m'affretto (nr 16 z opery Ludo Silla). 9 Uwertura do opery II re pastore (K-208). 10 Rzadki przykład użycia przez Mozarta imienia Gottiieb. To niemiecki odpowiednik greckiego Theophilus (takie imię otrzymał na chrzcie, ale go nigdy nie używał) i włoskiego Amadeo, które bardzo lubił. 87. DO OJCA W SALZBURGU Mannheim, 19 lutego 1778 Monsieur, mon tres cher Pere! Na pewno już papa dostał dwa ostatnie listy1. W drugim wyrażałem niepokój o powrót mamy do domu, ale po przeczytaniu listu papy z i2-go2 okazał się on nieaktualny. Co do mych planów podróży w Weberami nie spodziewałem się aprobaty. To zrozumiale, bo prawdę mówiąc nie myślałem o tym poważnie. Dałem im słowo honoru, że do papy napiszę. Poza tym pan Weber nie zna stanu naszych finansów, a ja się tym nie chwalę. (...) Wszystko, co papa napisał o Weberównie, jest prawdą, a ja pisząc o niej wiedziałem równie dobrze jak papa, że jest jeszcze młoda, że brak jej action i że najpierw powinna zdobyć doświadczenie, starając się jak najwięcej występować w teatrze. Ale z niektórymi ludźmi nie można postępować nazbyt raptownie. To dobrzy ludzie, którzy już dość mają pozostawania tutaj, gdzie są traktowani jak..., papa wie doskonale jak kto i gdzie3. Ale im się wydaje, że wszystko jest możliwe, a ja im obiecałem, że napiszę do papy w tej sprawie. Tymczasem, kiedy mój list wędrował do Salzburga, tłumaczyłem nn, ze powinna być bardziej cierpliwa, że jeszcze jest bardzo młoda etc. We wszystkim się ze mną zgadzali, bo mnie bardzo szanują... Za nio) namową pan Weber rozmawiał już z Madame Toscani — aktorką 4, proszą » aby zechciała dać jego córce kilka lekcji ruchu scenicznego. Wszystko, co papa napisał o Weberównie, jest prawdą, wszys z wyjątkiem tego, że śpiewa jak Gabrielli5. Ktokolwiek ją słyszał, zgodzi si ' że jest to wyłącznie śpiewaczka koloratur i pasaży. Zasługiwała może podziw z powodu szczególnej maniery ekspresji, ale po czterokrotny 1778 „wsłuchaniu podziw się kończy. Zachwyt nie trwa zbyt długo, jej koloratury • nasaże stają się w końcu nużące, bo poza nimi niestety nie potrafi śpiewać... Mię jest w stanie wytrzymać jak należy jednej nuty, w ogóle nie ma mezza iioce i nie potrafi utrzymać głosu. Krótko mówiąc, śpiewa dość sprawnie, ale bezdusznie. Jakby zupełnie nie rozumiała, na czym naprawdę polega sztuka wokalna. Inaczej Weberówna, której śpiew z godnym najwyższego podziwu cantabile trafia prosto do serca. Dałem jej do zaśpiewania pasaże z mojej wielkiej arii6, ho jeśli pojedzie do Italii, to musi absolutnie umieć zaśpiewać wielką brawurową arię. W każdym razie nigdy nie zapomni o cantabile, które jest jakby jej drugą naturą. Raaff, który nie jest skłonny do pochlebstw, kiedy go poproszono, aby szczerze powiedział, co o niej myśli, rzekł: „Ona nie śpiewa jak uczennica, ale jak professora". (...) B/D 426 ' Chodzi o listy z 4 i 7 lutego. 2 List Leopolda z 12 lutego. 3 Chodzi oczywiście o Salzburg, arcybiskupa Colloredo i o rodzinę Mozartów. 4 Anna Elisabeth Toscani, z domu Endemann (rodem z Gdańska), występowała w teatrze Doebbelin, gdzie m.in. występowała w roli Amalii w prapremierowym przedstawieniu Zbójców Fryderyka Schillera 13 stycznia 1782. 5 Caterina Gabrielli, sławna śpiewaczka koloraturowa z Mediolanu — patrz: 10/7. 6 Ah, se ii crudel (nr n z opery Ludo Silla, K-I35). 88. DO OJCA W SALZBURGU (Mannheim, 21—22 lutego 1778) Monsieur, mon tres cher Pere! Od dwóch dni nie wychodzę z domu. Jestem chory, męczy mnie nieżyt "róg oddechowych i katar, boli mnie głowa, gardło, oczy i uszy. Biorę środki ^potne, proszki przeciwspazmatyczne, czarny puder oraz napar z bzowego wlatu- Bogu dzięki dziś już jest trochę lepiej. Myślę, że jutro, w niedzielę, "?dę mógł wyjść. (...) . Cieszę się, że podobała się papie francuska aria1. Proszę darować, niewiele tym razem napiszę. Dzisiaj nie mogę, boję się, że znów ^cą bóle głowy, a poza tym w ogóle nie jestem w nastroju do ..anla- Nie umiałbym przelać na papier mych myśli. Wolę raczej mówić Pisać. W ostatnim liście przedstawiłem rzeczy tak, jak się naprawdę o.': "^oze papa myśleć o mnie wszystko, ale proszę — niech papa nie "ysli źle. lektorzy uważają, że nie jest możliwa miłość do biednej dziewczyny bez Listy dwuznacznych zamysłów. Piękne słowo maitresse (a po niemiecku H..e2) jest bardzo wygodne. Ale ja nie jestem ani Brunettim, ani Mysliveckiem3. (..,) Chociaż to dziś niedziela, postanowiłem zostać w domu, bo śnieg mocno sypie. Ale jutro będę musiał wyjść, ponieważ panna Pierron — nimfa tego domu i moja poczciwa uczennica — na poniedziałkowym koncercie francuskim zagra mój koncert dla hrabiny Lutzow 4. Ja też coś będę musiał odbębnić — możliwe, że przelecę jakieś kawałki a prima vista, bo przecież jestem urodzonym brzdąkaczem, który jak wiadomo poza brzdąkaniem na fortepianie niczego nie potrafi5. Proszę mi pozwolić skończyć już ten list, bo nie jestem w nastroju do pisania listów, bardziej do pisania muzyki. Raz jeszcze proszę, by papa nie zapomniał o tym, o co prosiłem w ostatnich listach w związku z kadencjami i arią Cantabile wraz z ornamentacjami6. (...) Wolfgang Amade Mozart Mannheim, 22 lutego 1778 B/D 428 1 Oiseaux, si tous les ans (K-307). 2 Aluzja do zamiarów Mozarta wobec Alojzy Weber. H..e = Hure = „nierządnica". 3 Antonio Brunetti — skrzypek na dworze w Salzburgu — pozostawał w wolnym związku z Judith Lipp (szwagierką Michała Haydna), która w tym właśnie czasie spodziewała się jego dziecka. Joseph Myslivećek nabawił się choroby wenerycznej i leczył się w szpitalu w Mann- heimie. 4 Therese Pierron grała Koncert fortepianowy C-dur (K-246) zadedykowany hrabinie Antonii Lutzow. 5 Ta gorzka refleksja nawiązuje do opinii i słów arcybiskupa Hieronima Colloredo. 6 W liście z 14 lutego 1778 Mozart pisał do ojca (wyżej brak tego fragmentu): „Kochany ojcze, wdzięczny jestem ogromnie za list, który mi papa napisał (B/D 417), będę go przechowywał jak jakiś skarb i często do niego zaglądał. Proszę, by papa nie zapomniał o podróży mamy na trasie z Augsburga do Salzburga i zechciał wyznaczyć dokładny jej termin. Poza tym proszę, "y papa nie zapomniał o ariach, które wymieniłem w ostatnim liście [patrz: 85/8]. Jeśli się nie myl?> są tam też kadencje, które kiedyś napisałem oraz aria Cantabile z bogatymi ornamentacjami. Proszę mi je przysłać w pierwszej kolejności. Dla panny Weber będzie to rodzaj ćwiczenia • Chodzi tu z całą pewnością o 19 kadencji do trzech arii operowych Johanna Chnsti Bacha (K-293e): 10 do arii Cara la dulce fiamma z opery Adriana in Sina; 5 do arii O nel se yualche stella z opery Catone in Ulica i 4 do arii Quel caro amabil wolto. Aria Cantabile z rozwiniętymi ornamentacjami („mit ausgesetzen gusto") to Cara la fiamma z opery Adriana in Siria oraz fragment arii Ah se a morw mi chiama (nr 14 z opery S»7/a, K-I35). 1778 89. DO OJCA W SALZBURGU (Mannheim, 28 lutego 1778) Monsieur, mon tres cher Pere! (..) Wczoraj poszedłem do Raaffa1 z arią, którą właśnie dla niego •skomponowałem. Zaczyna się od słów: „Se al labro mio non credi, bella nernica mia, etc"2. Autorem tekstu zapewne nie jest Metastazjo. Aria ogromnie mu się podobała. Z kimś takim jak on należy postępować z troską szczególną. Ten tekst wybrałem specjalnie, bo wiedziałem, że ma on w repertuarze arię do tych samych słów i tym chętniej ją zaśpiewa, i że przyjdzie mu to z łatwością. Prosiłem, żeby mi szczerze powiedział, czy mu ta aria dobrze „leży", czy może by chciał, abym coś zmienił, może mu się coś w niej nie podoba, bo zawsze mogę poprawić, a nawet, jeśli trzeba, skomponować nową arię. — Broń Boże! — zawołał — niech zostanie jak jest. Uważam, że to bardzo piękna aria. Chciałbym tylko, żeby ją pan nieco skrócił, ponieważ już się nie czuję na siłach, aby ją w całości soutenir3. — Z całego serca, ile pan tylko zechce — odpowiedziałem. — Specjalnie skomponowałem ją długą, bo ująć można zawsze, zaś cokolwiek dodać byłoby trudno. Po zaśpiewaniu drugiej części zdjął okulary, spojrzał na mnie swoimi wielkimi oczami i rzekł: — Piękne! Piękne! Oto jaka może być seconda parte! I zaśpiewał ją jeszcze trzykrotnie. Gdy wychodziłem, podziękował mi bardzo uprzejmie, a ja ze swej strony zapewniłem, że mu ją tak podszykuję, ^by ją lubił śpiewać. Lubię, gdy aria pasuje śpiewakowi, jak dobrze skrojone ubranie. Dla wprawy napisałem jeszcze arię do słów „Non, so d'onde viene" etc.4, tore już Bach pięknie przystroił muzyką. Znam dobrze tę arię, bardzo ją u ę 1 ^yszę ją nieustannie. Tę moją starałem się mimo wszystko napisać tak, y w niczym nie przypominała arii Bacha. I rzeczywiście nie przypomina. oczątkowo również chciałem ją napisać dla Raaffa, ale zauważyłem, że ^ątek będzie dla niego za wysoki. Ale zmieniać go nie chciałem, bo mi się o podobał, doszedłem więc do wniosku, że z odpowiednią instrumentacją W h^ -t0 ż"^0111^ arla dla sopranu i pomyślałem, że napiszę ją dla lab erowny- lsra razie odłożyłem ją na bok i zabrałem się do tekstu „Se al napT mi0 non CTedi" dla Raaffa- Na nic się to nie zdało. Nie mogłem nic ' sko8210' b0 plerwsza aria wciąż chodziła mi po głowie. Wróciłem więc do niej Oponowałem ją z myślą o Weberównie. to Andante sostenuto poprzedzone krótkim recytatywem. W środku Listy » część druga: Nel seno a destarmi, a potem — znów wraca Sostenuto. Kiedy skończyłem, poszedłem do Mademoiselle Weber: — Naucz się tej arii sama, według własnego gusta, wtedy jej posłucham i powiem szczerze, co mi się podoba, a co nie. Po dwóch dniach poszedłem do niej znowu. Zaśpiewała ją i sama sobie zaakompaniowała. Wykonała ją dokładnie tak, jak sobie wyobrażałem i jak sam chciałem ją nauczyć. To najlepsza aria jaką ma teraz w repertuarze i wszędzie, gdziekolwiek się nie pokaże, przyniesie jej zaszczyt. Wczoraj u pani Wendling napisałem obiecaną jej arię wraz z krótkim recytatywem. Sama wybrała słowa wzięte z Dydony: „Ah non lasciarmi, no". I matka i córka5 — dosłownie oszalały ze szczęścia. Córce obiecałem ponadto kilka francuskich arietek, jedną już dziś zacząłem komponować6. Jak skończę, to wyślę ją papie na papierze małego formatu, tak jak poprzednią7. Z sześciu sonat na fortepian zostały mi do napisania dwie8, ale nie jest to pilne, bo nie mogę ich tutaj wysztychować. I dlatego nic nie da się zrobić z subskrypcją, ponieważ sztycharz nie chce wykonać tej pracy na własny koszt, a ponadto żąda połowy zysku od sprzedanych egzemplarzy. Wolę je wysztychować w Paryżu. Tam sztycharze są zadowoleni, kiedy się im przyniesie coś nowego, a poza tym dobrze płacą. Ponadto znacznie tam łatwiej zorganizować subskrypcję. Już dawno chciałem wykonać kopie tych sonat i stopniowo wysyłać je papie, ale pomyślałem, że lepiej będzie, jeśli je wyślę wy sztychowano. Nic mnie tak nie cieszy, jak paryskie Concerts Spirituels9, najpewniej będę mógł dla nich komponować. Podobno jest tam duża i dobra orkiestra, można więc będzie wykonywać moje ulubione kompozycje razem z chórami. Cieszę się, że Francuzi lubią chóry. Ubogie chóry i monotonna muzyka, to był, o ile wiem, główny zarzut stawiany nowej operze Piccinniego Roland10- W Paryżu wszyscy przywykli do chórów Glucka. Może być papa pewny, że dołożę wszelkich starań, aby nazwisku Mozarta przynieść zaszczyt. O to najmniej się martwię. W moich ostatnich listach mógł papa przeczytać to, co naprawdę chciałem powiedzieć. Dlatego proszę usilnie, by papa nie myślał, że mógłbym o nim zapomnieć! Czegoś takiego naprawdę nie mógłbym znieść. Moim głównym celem jest (i zawsze było) starać się ze wszystkich si, abyśmy wkrótce mogli znowu być razem i mogli być szczęśliwi. Ale to znaczy — więcej cierpliwości! Sam papa wie najlepiej, że czasami sprawy zupę n ^ się nie układają, ale przecież w końcu musi się udać. A więc cierpliwość • Ufajmy Bogu, bo On nas nie opuści! Ze swej strony zrobię, co będę mog.. Jak papa może we mnie wątpić? Czyż nie jest w moim własnym interes pracować ze wszystkich sił, by jak najszybciej doczekać się owej ra o i przyjemności ucałowania mojego wspaniałego i kochanego ojca? Im pr? 1778 nastapi» tym lepiej- J3^ papa widzi, nic na tym świecie nie dzieje się bez Wyczyny ani bezinteresownie! (...) Życzę papie zdrowia, radości, wesela! Zapewniam, że wcale nie zapom- iałem o moich synowskich obowiązkach, że zawsze będę się starał być (rodnym tak dobrego ojca i zawsze pozostanę jego najposłuszniejszym synem Wolfgang Mozart Serdeczne całusy dla siostry. Pozdrowienia dla wszystkich przyjaciół i przyjaciółek, a w szczególności dla pana Bullingera". (...) Ach! gdyby nie umarł elektor bawarski12, skończyłbym mszę i doprowadził do jej wykonania. Na pewno zrobiłaby tutaj duże wrażenie. A byłem w tak dobrym nastroju do komponowania mszy... Niech diabli wezmą tego przeklętego doktora Sanfftela!" B/D 43i 1 Anton Raaff (1711—1797)> sławny tenor, którego Mozart poznał w Mannheimie, a potem spotkał w Paryżu. Mimo podeszłego wieku śpiewał tytułową partię w operze Idomeneo, re di Creta (K-366), której premiera miała miejsce 29 stycznia 1781 roku w Monachium. 2 Aria tenorowa Se al labro mio non credi — II cór dolente (K-295) z opery Johanna Adolfa Hassego Artaserse, w której zastąpiła pierwotny tekst Metastazja: „Dimmi che un empio". Ten zaś, jak słusznie Mozart przypuszcza, nie jest autorstwa Metastazja, lecz — prawdopodobnie — Antonia Salviego. 3 Soutenir (franc.) — „wytrzymać". 4 Recytatyw i aria na sopran Alcandro, to confesso — Non so, d'onde viene (K-294), do tekstu Metastazja (z Olimpiadę). Arię do tych samych słów skomponował Johann Christian Bach. W 1787 roku Mozart napisał nową wersję tej arii (K-5I2), tym razem dla basa Johanna Ignaza Ludwiga Pischera. 5 Dorothea (żona Johanna Baptisty Wendlinga) i Elisabeth Augusta (Glistl, jego córka). Recytatyw i aria na sopran Basta vincesti— Ah non lasciarmi, no (K-486a), do tekstu Metastazja (z Didone abbandonata). 6 Dans un bois solitaire (K-308). 7 Oiseaux, si tous les ans (K-307). Sonaty na skrzypce i fortepian (K-30I—306) Mozart skomponuje wiosną 1778 roku w Paryżu. Concerts Spirituels — patrz: 73 j'12. " Nicola Piccinni (1728—1800); opera Roland była pierwszą, jaką skomponował dla Paryża. remiera odbyła się 27 stycznia 1778 roku w Academie Royale de Musique. Pranz Joseph Johann Nepomuk Bullinger — salzburski przyjaciel Mozarta — patrz: 60/17. Maksymilian III Józef (1727—1777), kurfirst Bawarii. Gdyby nie umarł, nie byłoby V, Karol Teodor pozostałby w Mannheimie i Mozart mógłby dla niego napisać mszę. Joseph Johann von Sanfftel — osobisty lekarz Maksymiliana III Józefa. Obarczano go """l za śmierć księcia elektora.Listy 90. DO MARII ANNY THEKLI MOZART, KUZYNECZKI Z AUGSBURGA (Mannheim, 28 lutego 1778) Mademoiselle, ma tres chere Cousine! Mogłabyś pomyśleć, a może nawet uwierzyć, że nie żyję1, że może zginąłem albo że trafił mnie szlag! Ależ nie! Nie myśl tak! Pamiętaj, że myślenie i sranie to są rzeczy różne! No bo jak mógłbym tak ślicznie pisać, gdybym nie żył? Jak byłoby to możliwe? Nie będę się jednak tłumaczył, dlaczego milczałem tak długo. I tak byś mi nie uwierzyła. A jednak co prawda, to prawda! Tak bardzo byłem zajęty, że czasu starczyło mi ledwie, żeby o mojej kuzyneczce pomyśleć, ale nie żeby do niej napisać. Musiałem więc pisanie sobie odpuścić. A teraz mam zaszczyt zapytać, jak się masz i jak ci leci?2 Może masz obstrukcję? Może ci dokucza jakiś strupień? Czy kochasz mnie jeszcze choć trochę? Czy często piszesz kredą? Czy o mnie czasem pamiętasz? Czy nie jesteś przypadkiem zła na mnie, biednego wariata? Czy zechciałabyś zawrzeć ze mną pokój? Bo jeśli nie, to na honor, zaraz puszczę bąka! Aaa! Roześmiałaś się? Wiktoria! Niechaj nasze dupy staną się symbolami pokoju! Wiedziałem, że długo mi się nie oprzesz! Tak, tak. Jestem pewien swego i dziś muszę sobie walnąć kupkę! Za dwa tygodnie jadę do Paryża i jeśli chcesz mi odpisać, to się pośpiesz, abym list mógł jeszcze otrzymać, bo inaczej już mnie tu nie zastanie i zamiast listu będzie... gówno! Gówno! Gówienko! Gówienko! Ach! Gówienko! Cóż to za słodkie słowo! Gówienko! Posmakuj! Niezłe? Spróbuj gówienka! Poliż gówienko! Charmant\ Poliż raz jeszcze! Jakież to dobre! Jakież to miłe! Jakież to smaczne! Gówienko! Popróbuj! Poliż! Posmakuj! Pocmokaj! Ach! Gówienko! No dobrze. Już starczy! Przejdźmy teraz do czegoś innego. Czy dobrze się bawiłaś w czasie karnawału? W Augsburgu na pewno więcej się bawią niż tutaj3. Bardzo bym chciał być z tobą, moglibyśmy razem poskakać. Mama i ja przesyłamy ukłony dla twojego pana ojca i dla twojej pani matki, a także dla kuzyneczki. Żywimy nadzieję, że macie się dobrze i że jesteście zdrowi. Bo my - dziękować Bogu - jesteśmy. Tak sądzę. Tym lepiej, lepiej tym. A propos., jak się ma twój francuski? Czy mogę do ciebie napisać cały list po francusku? Oczywiście z Paryża? Czy masz jeszcze spunicunifait? 4 Mam nadzieję! A teraz, nim skończę, bo zaraz będę musiał skończyć, ponieważ nie mając naprawdę nic do roboty, zupełnie nie mam czasu, a ponadto, jak widzisz, już mi brakuje miejsca5, kończy się papier, a poza tym jestem już zmęczony, a od pisania aż pieką mnie palce. 228 1778 Zresztą nawet gdybym jeszcze miał miejsce, nie bardzo wiedziałbym co napisać, chyba że histoire. Muszę ci ją koniecznie opowiedzieć. Posłuchaj. Działo się to tutaj, w tym kraju i nie tak dawno temu. Była to sprawa głośna, choć wszystko to może się wydać niemożliwe i zgoła nieprawdopodobne. Dodam też, ale to między nami, że nie wiem, jak się ta historia skończyła. A więc krótko. Nie wiem dokładnie, gdzie to się zdarzyło. W jakiejś wiosce. Coś w tym rodzaju. O jakieś 4 godziny drogi stąd. Zresztą czy to nie wszystko jedno gdzie? Czy w Trippstrill6, gdzie gówno wlewa się rzeką do morza, czy w Wurmannsquick7, gdzie wszyscy mają dupy w poprzek? W każdym razie było sobie takie miejsce i był tam pasterz, a może pastuszek. Dość jednak stary, ale mocny i jeszcze krzepki. Był kawalerem. Miał jakieś tam dobra i cieszył się życiem. I jeszcze coś. Zanim opowiem tę historię muszę dodać, że miał on straszny głos. Na sam jego dźwięk ludzie drżeli ze strachu. Ale wracajmy do tematu. Trzeba też powiedzieć, że miał dużego i pięknego psa, białego w czarne łaty. Wabił się Bellot. No dobrze! Pewnego razu prowadził swe stado - 11 tysięcy owiec. W ręku miał kij z piękną różową wstęgą. Nigdy się z nim nie rozstawał. Taki miał zwyczaj. Ale jedźmy dalej. Po dobrej godzinie drogi poczuł się zmęczony. Usiadł nad rzeką i zasnął. Śniło mu się, że stracił owce. Obudził się przerażony i stwierdził z radością, że są wszystkie. Toteż wstał i udał się w dalszą drogę. Minęło nieledwie pól godziny, gdy dotarł do bardzo długiego mostu obramionego barierką, która chroniła przed wpadnięciem do wody. Chciał przejść na drugi brzeg. Spojrzał na swoje stado i zaczął przepychać barany przez most. u tysięcy baranów. Bądź teraz tak dobra i poczekaj aż owych 11 tysięcy przejdzie na drugą stronę rzeki. Wtedy opowiem ci dalszy ciąg tej histoire. Wspomniałem już wyżej, że nie wiadomo, jak się skończyła. Mam wszelako nadzieję, że do mojego następnego listu wszystkie barany już przejdą, a jeśli nawet nie, to jest mi wszystko jedno, bo prawdę mówiąc, dla mojej przyjemności mogą one nawet pozostać na tym brzegu. Tymczasem niusi ci to wystarczyć, bo napisałem wszystko, co wiedziałem. Wolę więc na tym poprzestać i nie łgać, bo z całej tej historii nie uwierzyłabyś ani jednemu słowu. A tak może uwierzysz choćby w połowę. Muszę już z żalem kończyć, bo jeśli się coś zaczyna, to trzeba i skończyć, inaczej ludzie się zmęczą. Pozdrowienia dla wszystkich przyjaciół, a jeśli ktoś nie uwierzył, to będzie ciusiał mnie lizać bez końca, przez wieczność całą, aż stanę się inteligentny. Będzie mnie musiał lizać tak długo, że boję się, iż nie jestem wystarczająco brudny i może mu zabraknąć smaku. Adieu, kuzyneczko. Jestem, byłem, będę, byłem był, będę był, ach, jeśli byłem, jeśli jestem, z woli Bożej obym był, gdybym był, byłbym był, gdybym 2 2 Q Listy mógł być, żebym był, ach, byłbym był, gdybym był, z Bożej Łaski niechbym był. Kim? Zwariowanym sztokfiszem. Adieu, ma chore cousine twój prawdziwy kuzyn Wolfgang Amade Mozart B/D 432 1 Mozart nie pisal do Basie od blisko trzech miesięcy. 2 Cały poniższy fragment z zapytaniami jest w niemieckim oryginale rymowany. 3 Z powodu żałoby po śmierci kurfirsta. 4 Sekretne słowo Wolfganga i Thekli (często pojawiające się w listach do Basie), którego sensu (zapewne erotycznego) możemy się tylko domyślać. s Uwaga żartobliwa, jak tego dowodzi następująca po niej historia bez końca. Jej źródłem jest anonimowy XIII-wieczny zbiór Cento Novelle, który wykorzystał m.in. Carlo Goldoni. Niektóre z opowiadań tego cyklu były bardzo popularne w XVIII wieku. 6 Właściwie Treffentrill - sioło (w pobliżu Cleebronn w regionie Heiłbronn), które Mozart znał z opowieści. 7 Wurmannsquick - wioska w Dolnej Bawarii niedaleko Salzburga. 91. DO OJCA W SALZBURGU (Mannheim, 7 marca 1778) Monsieur, mon tres cher Pere! (...) Ogromnie jestem wdzięczny za trud, jaki papa sobie zadał z ariami1. (...) Pragnąłbym tylko, żeby tę nową arię2, o której pisałem niedawno, mógł papa usłyszeć w wykonaniu panny Weber. Dla kogoś, kto wie, co znaczy śpiewać portamento, byłaby to na pewno wielka przyjemność. Jak już będę w Paryżu, a nasza sytuacja z pomocą Boską się poprawi, gdy wszyscy będziemy weseli i w lepszym nastroju, wtedy dokładnie i gruntownie przedstawię swe myśli i poproszę papę o wielką przysługę3. Gdy czytałem ostatni list4, ogarnęło mnie przerażenie i łzy napłynęły mi do oczu, kiedy się dowiedziałem, że nie ma się papa w co ubrać. Kochany papo! Nie moja to wina i papa wie o tym dobrze. Żyjemy oszczędnie jak tylko można. Jedzenie, mieszkanie, opał i oświetlenie nic nas nie kosztowały. Czy można oczekiwać więcej? Co do ubrania - i o tym wie papa doskonale - kiedy się jest w obcym mieście, nie można chodzie ubranym byle jak i trzeba bardzo dbać o swój wygląd. Teraz cała moja nadzieja w Paryżu, bo w Niemczech wszyscy książęta to kutwy. Będę pracował ze wszystkich sił, by jak najrychlej pomóc papie i cieszyć się ze znalezienia wyjścia z tej smutnej sytuacji. A teraz o podróży. Wyjedziemy stąd za 8 dni czyli i4-go. Mamy kłopoty 2?0 1778 ze sprzedażą chaise5. Nikt jej nie chce. Będziemy szczęśliwi, jeśli uda się wyciągnąć 4 luidory6. Radzą nam, aby w razie niepowodzenia wynająć woźnicę i własną chaise pojechać do Strasburga, gdzie z całą pewnością będzie łatwiej ją sprzedać. W każdym razie podróż dyliżansem pocztowym jest tańsza, toteż naszą chaise zostawię tutaj pod opieką ludzi pewnych. Trzeba też wiedzieć, że z Mannheimu (nie jest to miasto handlowe) nie ma bezpośredniego połączenia pasażerskiego z Paryżem i wszyscy wyprawiają się stąd dyliżansem pocztowym. Jak się dowiedziałem, podróż do Strasburga kosztuje pół luidora od osoby. Myślę, że oboje zmieścimy się w i5-tu florenach. Tymczasem życzę papie wszystkiego dobrego. Miejmy ufność w Bogu, który na pewno nas nie opuści. Przed wyjazdem napiszę jeszcze raz albo dwa. Gdybym tak już był w Paryżu. Trochę się boję tej podróży. Wendling7 napisał, że podróż była okropnie nudna. Muszę już kończyć i zostawić trochę miejsca dla mamy8. Adieu, 100 tysięcy razy całuję ręce papy i wciąż pozostaję jego bardzo posłusznym synem Wolfgang Mozart Mannheim, 7 marca 1778. (Postscriptum do siostry w Salzburgu:) Ma tres chere Soeur! Kochana siostro, czy zdajesz sobie sprawę, że piszę do ciebie list osobny, list ekstra...? Dziękuję za 50 florenów9, które z taką naturalnością mi pożyczyłaś, a które tak bardzo były mi potrzebne. Chciałbym przekazać ci mą radość i nieopisaną wdzięczność za twoje dobre serce. Przykro mi, że w związku z tym pozbawiam cię na jakiś czas owych 50 florenów, ale zapewniam, że jak długo jestem twoim bratem, tak długo nie spocznę, zanim ci wszystkiego nie oddam i nie odwdzięczę się za to, co dla mnie zrobiłaś. Mogę się uważać za szczęśliwego brata, bo mam taką siostrę. Ufaj mi i nigdy nie dopuszczaj myśli, że mógłbym o tobie zapomnieć. Bo nie zawsze Jest tak, jakbyśmy pragnęli. Ale zapewniam cię, że wszystko będzie dobrze. Bądź zawsze w formie i nie zaniedbuj swej wspanialej i wytwornej umiejętności szybkiego czytania nut, aby po moich pełnych entuzjazmu pochwałach i po wysłuchaniu ciebie nikt nie mógł powiedzieć, że kłamię. A ja wszystkim mówię, że grasz lepiej ode mnie, bo z większą precyzją. Adieu, kochana siostro. Mam nadzieję, że już niedługo będziemy się tnogli radośnie ucałować. Wierzę w Boga i proszę Go o to, co dla nas niezbędne, ale za każdym razem dodaję: "Panie, niech się dzieje wola Twoja Jako w niebie, tak i na ziemi". My, ludzie, często myślimy, że wszystko idzie na gorsze, ale przecież 231 Listy ostatecznie wszystko się dobrze kończy. Bóg najlepiej wie, co się powinno zdarzyć. Adieu, moja dobra siostro. Całuję cię 100 tysięcy razy i pozostaję na zawsze twym szczerym i wiernym bratem Wolfgang Amade Mozart (...) B/D 435 1 Wolfgang prosił ojca o wykonanie i przesłanie mu kopii arii (nie wiadomo których) dla Alojzy Weber. 2 Non so, d'onde viene (K-294). 3 Niewątpliwie aluzja dotycząca zamiaru poślubienia Alojzy. 4 List z 26 lutego 17783 w którym Leopold, przerażony nieodpowiedzialnymi planami podróży do Italii, na wszelkie sposoby usiłuje wpłynąć na syna i nim wstrząsnąć, ucieka się nawet do moralnego szantażu: "Jestem jak Łazarz. W szlafroku mam dziury i kiedy ktoś rano zadzwoni do drzwi, to muszę się chować. Ta stara flanelowa koszula, którą noszę we dnie i w nocy, jest już tak podarta, że ledwie się trzyma ciała; niestety nie stać mnie ani na nowy szlafrok, ani na nową koszulę. Nie mam już czarnych pończoch. W niedzielę wkładam zużyte białe pończochy z berliny, które kiedyś kupiłem za jednego florena i 12 grajcarów. (...) Nawet mowy nie ma o żadnym teatrze czy balu". 5 Chaise (franc., dosł. "krzesło") - familijny, czteromiejscowy powóz konny. Mowa tu o chaise zakupionej przez Leopolda w Preszburgu w grudniu 1762 roku, którą Wolfgang z matką wybrali się w podróż do Monachium i Mannheimu, a później - ostatecznie - również do Paryża. 6 4 luidory = 44 floreny. 7 Johann Baptist Wendling wyjechał do Paryża 15 lutego 1778. 8 Po tym liście, a przed listem do siostry, znajduje się krótkie postscriptum od Anny Marii - matki Mozarta. 9 Pożyczając od Hagenauera 50 florenów dla Wolfganga, Nannerl musiała udzielić wierzycielowi osobistej gwarancji, co oznaczało, że gdyby Wolfgang pieniędzy w umówionym terminie nie zwrócił, musiałaby dług odpracować, co byłoby równoznaczne z koniecznością pójścia na służbę do obcych. 92. DO OJCA W SALZBURGU (Mannheim, ii marca 1778) Monsieur, mon tres cher Pere! Otrzymałem list z 5-go, z którego dowiedziałem się z przyjemnością, że baron von Grimm1 jest już w Paryżu. Wyjeżdżamy i4-go, to pewne. (...) Z przewoźnikiem zawarliśmy umowę, że zawiezie nas do Paryża za ii luidorów naszą własną chaise, którą potem od nas odkupi za 40 florenów. Jutro podpiszę z nim kontrakt, że po przyjechaniu na miejsce zapłacę mu 7 luidorów i 4 floreny2, bo przecież za chaise nie będzie mi płacił. (...) 232 1778 B/D 436 1 Po dwóch miesiącach pełnego niepokoju oczekiwania Leopold dostał list od barona von Grimma, który powrócił z podróży do Rosji. Grimm obiecał Leopoldowi, że w Paryżu zaopiekuje się Wolfgangiem. 2 l luidor =11 florenów. Koszt podróży do Paryża: 11 luidorów czyli 121 florenów, mniej 40 florenów (cena, którą przewoźnik obiecał za chaise) = 81 florenów czyli 7 luidorów i 4 floreny. 93. DO OJCA W SALZBURGU Paryż, 24 marca 1778 Mon tres cher Pere f Przyjechaliśmy wczoraj, w poniedziałek 23-go, o godzinie 4-ej po południu1. Bogu dzięki. Nasza podróż trwała więc 9 i pół dnia2. Myślałem, że nie wytrzymamy. Nigdy w życiu nie wynudziłem się tak strasznie. Może sobie papa wyobrazić, co to znaczy opuścić Mannheim pełen dobrych i drogich przyjaciół i spędzić dziewięć i pół dnia nie tylko bez nich, ale w ogóle bez nikogo, bez żywej duszy, do której można by się odezwać. Ale Bogu dziękować jesteśmy już na miejscu, dotarliśmy do celu. Mam nadzieję, że teraz z boską pomocą, wszystko pójdzie dobrze. Dzisiaj weźmiemy dorożkę i odwiedzimy Grimma oraz Wendlinga. Jutro rano spotkam się z panem von Sickingenem3 - ministrem elektora Palatynatu. To wielki koneser i żarliwy miłośnik muzyki. Mam do niego^iwa listy - od pana von Gemmingena 4 i od pana Cannabicha. Przed wyjechaniem z Mannheimu kazałem zrobić dla pana Gemmingena kopię kwartetu, który skomponowałem pewnego wieczora w oberży w Lodi, poza tym kopie kwintetu i wariacji Fischera5. Dostałem od niego bardzo miły bilecik, w którym zapewnił mnie gorąco, że ofiarowane mu na pamiątkę utwory sprawiły mu ogromną przyjemność. Przekazał mi też list do swego przyjaciela, pana von Sickingena, dodając: "Jestem pewien, że będzie pan dużo lepszą rekomendacją dla tego listu aniżeli ten list dla pana". Na pokrycie kosztów porto dał mi 3 luidory. Zapewnił o swojej przyjaźni i prosił, abym nie odmawiał mu swojej. (...) Wyjechaliśmy w sobotę i4-go, a jeszcze w czwartek po południu odbyła ^ę u Cannabicha akademia, na której został wykonany mój koncert na 3 fortepiany3. Partię pierwszego fortepianu grała Mademoiselle Rosi Can-"abich, drugiego - Mademoiselle Weber, a trzeciego - Mademoiselle Pierron (Serrarius - nimfa domu). Ponadto Mile Weber zaśpiewała dwie nioje arie: Aer tranquillo z 77 re pastore oraz Non so, (foncie viene7. Tę ostatnią Pfzyjęto z entuzjazmem trudnym do opisania, był to sukces zarówno mej drogiej Weberówny, jak i mój. Wszyscy mówili, że czegoś tak wzruszającego 233 Listy jeszcze nigdy nie słyszeli. Weberówna zaśpiewała ją dokładnie tak, jak trzeba. Kiedy skończyła, Cannabich zaczął wołać: "Bravo, bravissimo Maestro, yeramente scritta da maestro!"^. Pierwszy raz słyszałem tę arię z orkiestrą. Chciałbym, żeby papa mógł usłyszeć to niezrównane wykonanie, w którym wszystko, i gusto, i piano, i forte były utrafione doskonale. Zresztą kto wie, czy nie stanie się to możliwe. Ja w każdym razie mam taką nadzieję. Taki już jestem, że nigdy nie tracę nadziei. Cannabich to uczciwy, porządny człowiek i szczery przyjaciel. Ale choć nie jest już młody, ma pewną wadę - jest powierzchowny i roztargniony. Jeśli go nie przypilnować, to zapomina o wszystkim, ale kiedy rozmowa schodzi na temat któregoś z jego przyjaciół, wtedy zapala się jak furiat i broni go ze wszystkich sił. I nie bez skutku, ponieważ ma on tu duży kredyt. Ale co do jego wdzięczności, to niestety nie mogę powiedzieć niczego dobrego. Weberowie, mimo iż są biedni i cierpią niedostatek, więcej mi dali dowodów wdzięczności niż on, chociaż niewiele dla nich zrobiłem. A Cannabichowie nie powiedzieli nawet słowa, nie wspominając o jakiejś bagatelce, jakiejś pamiątce ofiarowanej z dobroci serca. Dosłownie nic, nawet słowa podziękowania, a przecież tyle czasu i trudu poświęciłem ich córce. Teraz bez obawy może się pokazać wszędzie. Jak na 14-letnią dziewczynę i dyletantkę naprawdę gra dobrze. I zawdzięcza to mnie. Co do tego wszyscy w Mannheimie są zgodni. Ma teraz gusto, trilles, tempo, a także palcowanie, jak nigdy przedtem. Ale nie miną trzy miesiące, a bardzo odczują, że mnie brak. Obawiam się, że znów ją zepsują, o ile ona sama się nie zepsuje. Jeśli nie będzie miała stałego nauczyciela, który by czuwał nad jej poziomem, to cały wysiłek na nic. Jest jeszcze zbyt dziecinna, roztrzepana i lekkomyślna, by mogła pracować samodzielnie, skutecznie i bez żadnej pomocy. Natomiast Weberówna okazała swe dobre'serce, co jest jej cechą przyrodzoną. Zrobiła na drutach dwie pary narękawków i ofiarowała mi je jako skromny dowód wdzięczności, a pan Weber wykonał gratis wszystkie kopie, jakich potrzebowałem, dał mi też papier nutowy. Ponadto dostałem od niego w prezencie komedie Moliera9 (wiedział, że nie czytałem ich jeszcze) wraz z dedykacją: Ricervi, Amico, le operę del Moliere in segno di gratitudine, e qualche volta rocordati di me". A kiedy był sam z mamą, powiedział: "Wyjeżdża nasz najlepszy przyjaciel i dobroczyńca. Święta to prawda, bo gdyby nie było tutaj pani syna... Bardzo dużo uczynił dla mojej córki, wiele się nią zajmował i ona nigdy nie zdoła mu się za to odwdzięczyć". W przeddzień wyjazdu chcieli mnie jeszcze zaprosić na kolację, ale nie było to możliwe, ponieważ musiałem zostać w domu. Wszelako przed kolacją spędziłem z nimi dwie godziny. Cały czas mi dziękowali, wszelkimi sposobami starali się wyrazić wdzięczność. Gdy odjeżdżałem, płakali. Niech mi papa wybaczy, ale jak o tym pomyślę, łzy same cisną mi się do oczu. Weber zszedł 234 1778 ze mną po schodach i stał w bramie, aż zniknęliśmy za rogiem ulicy. Wtedy zawołał: Adieu! W czasie podróży nasze wydatki na jedzenie i picie, na noclegi i napiwki przekroczyły 4 luidory. Im bliżej byliśmy celu, tym bardziej wszystko drożało. (...) Ale niech się papa nie trapi, z pewnością dobrze poprowadzę swoje sprawy. O jedno tylko proszę, aby w listach dał papa więcej dowodów dobrego humoru. A jeśli wojna zbytnio się do was zbliży, to przyjeżdżajcie do nas10. Pozdrowienia dla wszystkich przyjaciół i przyjaciółek. looo-krotnie całuję ręce papy i przesyłam serdeczne ucałowania dla siostry, posłuszny syn Wolfgang Amade Mozart B/D 439 1 W Paryżu Mozart zamieszkał z matką u pana Mayera (paryskiego korespondenta i wspólnika Josepha Felixa Arbauera z Augsburga - dobrego znajomego Leopolda) przy ulicy Bourg-1'Abbe, w III dzielnicy Paryża. Kilkakrotnie się przeprowadzał: ii kwietnia na ulicę du Gros-Chenet (obecnie ulica du Sentier, nr 10), gdzie 3 lipca zmarła jego matka, potem (po śmierci matki) na ulicę de la Chaussee-d'Antin pod nr 5, do Madame d'Epinay. Dom ten zburzono w 1862 roku. 2 Nie znane są szczegóły tej długiej podróży. Jedyny znany etap to Clermont-en-Argonne, niedaleko Metzu. W postscriptum do tego listu Anna Maria napisała: "W dzień św. Józefa (czyli 19 marca) w Clermont piliśmy za zdrowie pana Bullingera". 3 Hrabia Kari Heinrich Joseph Sickingen zu Sickingen - wysłannik (minister) Palatynatu w Paryżu (od 1777 do 1791). Johann Baptist Wendling przyjechał do Paryża razem z Friedrichem Rammem przed miesiącem (około 24 lutego). 4 Baron Otto von Gemmingen-Hornberg (1755-1836), pisarz i dyplomata w Mannheimie. W 1777 Mozart zaczął komponować muzykę do jego melodramatu Semiramis, ale jej nie ukończył. Powstały fragment (K-3i5e) zaginął. W 1782 Gemmingen osiadł w Wiedniu, gdzie był "Najczcigodniejszym" loży masońskiej "Żur Wohitatigkeit" i - najprawdopodobniej - tym, który (w 1784 roku) wprowadził Mozarta do loży. 5 Kwartet smyczkowy D-dur (K-8o) napisany 15 marca 1770 na etapie podróży z Mediolanu do Panny. Ostatnia część tego kwartetu powstała później (między lipcem 1773 a marcem 1774), Kwintet smyczkowy B-dur (K-174); 12 wariacji na fortepian na temat Menueta Johanna Christiana Fischera (K-I79). 6 Koncert F-dur na trzy fortepiany (K-242). Po raz pierwszy był wykonany w Augsburgu 22 października 1777. 7 Aer tranquillo e di sereni - aria nr 3 z opery II re pastore (K-208); Non so, d'onde viene (K-294). 8 "Doskonale, napisane naprawdę po mistrzowsku". 9 Komedie Moliera (w niemieckim przekładzie Friedricha Samuela Bierlinga, wyd. w Hamburgu 1752). Po śmierci Mozarta w jego bibliotece odnaleziono tylko jeden tom tego dzieła. Tłumaczenie dedykacji: "Przyjacielu, w dowód wdzięczności przyjm dzieła Moliera l wspomnij mnie czasem". 10 Chodzi o wojnę sukcesyjną w Bawarii po śmierci kurfirsta. 235 Listy 94. POSTSCRIPTUM DO OJCA W SALZBURGU Paryż, 5 kwietnia 1778 (...) Muszę teraz objaśnić to, co mama przedstawiła (wyżej) w sposób dość zagmatwany1. Kapelmistrz Holzbauer2 przysłał tu Miserere, ale w Mannheimie chóry są małe i kiepskie, tutaj zaś duże i dobre, wobec tego chóry Holzbauera nie zrobiłyby tu żadnego wrażenia. Toteż pan Legros3 - dyrektor Concerts Spirituels - poprosił, abym utwór Holzbauera uzupełnił dodatkowymi chórami. Początkowy chór pozostawiam bez zmian. Mój pierwszy chór to Quoniam iniquitatem meam ego cognosco - allegro. Drugi: Ecce enim in iniquitatibus - adagio. Potem będzie allegro: Ecce enim veritatem dilexisti aż do "Ossa humilitata". Dalej: Cór mundum crea - andante na sopran, tenor i bas solo i allegro: Redde miki lactitiam aż do "ad te convertentur". Następnie przychodzi recytatyw na bas: Libera me de sanguinibus, a po nim aria basowa Holzbauera: Domino, labia mea. Po andante dla Raaffa4: Sacrificium Deo Spiritus (tylko z obojem i fagotem), wprowadziłem mały recytatyw Quoniam si yoluisses, także z koncertującym obojem i fagotem. Bardzo tu lubią recytatywy. Od "Benigne fac" do ,,muri Jerusalem" - chór (andante moderator, potem - od "Tunc acceptabis" do "super altare tuo vitulos" (allegro') - na tenor solo (Legros), z towarzyszeniem chóru. Finis5. Cieszę się, że już skończyłem tę bazgraninę, bo kiedy nie można komponować u siebie, a w dodatku kiedy się człowiek śpieszy, jest to nieszczęście. Ale Bogu dzięki już skończyłem i mam nadzieję, że zrobi to effect. Pan Gossec6, którego papa powinien znać, kiedy zobaczył mój pierwszy chór (mnie przy tym nie było), powiedział do pana Legrosa, że jest charmant i że na pewno wywoła duży effect., że tekst jest dobrze dobrany, a muzyka skomponowana wyśmienicie. Pan Gossec to dobry przyjaciel, ale człowiek surowy. Nie, nie napiszę jednego aktu opery (jak twierdzi mama), ale całą dwuaktową operę. Poeta już napisał pierwszy akt. Noverre 7 (u którego jadam tak często, jak zechcę) wziął wszystko na siebie i podsunął mi temat. Będzie to, jak sądzę, Alexandre et Roxanes. Jest tutaj Madame Jeunehomme9. Skomponuję również symfonię koncertującą l0 na flet (Wendling), obój (Ramm), róg (Punto11) i fagot (Ritter12). Punto gra magnifique. Właśnie wróciłem z Concert Spirituel. Razem z baronem von Grimmem dajemy folgę złości, gdy tylko rozmowa zejdzie na temat tutejszej muzyki, ale nb. tylko 236 1778 między sobą, bo in publico zawsze jest bravo, bravissimo i oklaski, że aż puchną ręce. Wszystkiego dobrego, sto milionów razy całuję rączki Wolfgang Amade Mozart (Na wewnętrznej stronie koperty:) Jest tutaj pan Raaff i mieszka u pana Legrosa. Jesteśmy więc razem niemal codziennie. Kochany papo, jeszcze raz proszę, żeby się papa nie martwił i nie niepokoił, bo już nie ma o co. Znajduję się w takim miejscu, w którym z całą pewnością można zarobić pieniądze. Wymaga to trudu i szaleńczej pracy, ale jestem na to przygotowany. Tak bardzo chciałbym zrobić papie przyjemność. Najbardziej irytuje mnie to, że Francuzi prawie wcale nie zmienili swoich upodobań ani swojego gout z tym jednak, że obecnie są zdolni do słuchania także dobrej muzyki, ale w dalszym ciągu nie może być mowy, aby przyznali, że ich muzyka jest kiepska lub chociażby (ale to już absolutnie nie!), żeby potrafili odróżnić dobrą muzykę od złej. A śpiew? Uchowaj Boże! Gdyby przynajmniej te Francuzki nie chciały koniecznie śpiewać włoskich arii, to nawet bym im darował te ich francuskie beczenia, ale żeby aż tak psuć dobrą muzykę?!13 B/D 440 1 Wyżej jest list od Anny Marii. 2 Ignaz Jakob Holzbauer (1711-1783), kompozytor i pierwszy kapelmistrz na dworze w Mannheimie. 3 Joseph Legros (1730-1793), najpierw śpiewak (tenor), później dyrektor Concerts Spirituels w Paryżu w latach 1777-91. 4 Anton Raaff- tenor - patrz: 89/1. 5 Opisane tu szczegółowo opracowanie Miserere (,Psalm 50} Holzbauera nie zachowało się (K-297a). 6 Francois-Joseph Gossec (1734-1829), kompozytor francuski pochodzenia belgijskiego. Założyciel i od 1769 do 1773 dyrektor Concerts des Amateurs w Paryżu. Jedna z najwybitniejszych postaci francuskiego życia muzycznego ostatniej ćwierci XVIII i pierwszej ćwierci XIX wieku. Jest mało prawdopodobne, aby Leopold znal go osobiście. 7 Jean-Georges Noverre (1727-1810), choreograf w Wiedniu i Mediolanie, potem W75-76) dyrektor Fetes de Trianon na dworze w Wersalu. 8 Opera Alexandre et Roxane według pomysłu Noverre'a nigdy nie powstała. Prawdopodobnie dlatego, że "poeta" nigdy nie dostarczył libretta albo dlatego, że Mozart uświadomił sobie, iż nie ma szans na jej wystawienie. 9 Mademoiselle (albo Madame) Jeunehomme - francuska pianistka, którą Mozart poznał w Salzburgu i skomponował dla niej Koncert fortepianowy Es-dur (K-27I). Postać bliżej nieznana. Ta Symfonia koncertująca (K-297B) nie była wykonana, a jej autograf zaginął. Autentyczność wersji na obój, klarnet, róg i fagot (K-297b), odnalezionej w 1868 roku przez Otto Jahna, )est wątpliwa - to XIX-wieczna kopia sporządzona przez zawodowego kopistę, nie ma w niej an! strony tytułowej, ani nazwiska Mozarta. 11 Jan Vaclav Śtich (1746-1803), jeden z największych w XVIII wieku wirtuozów Listy waltornistów. W latach 1763-66 grał w orkiestrze hrabiego Johanna Josepha Antona Thun-Hohensteina, od którego zbiegł, nie mogąc znieść złego traktowania. Chcąc zmylić tropy przed ścigającymi go zausznikami hrabiego, ukrywał się pod zmienionym nazwiskiem Giovanniego Punta. W 1769-74 był członkiem kapeli na dworze elektora w Moguncji. W 1778, odbywając tournee po Europie, znalazł się w Paryżu, gdzie zetknął się z Mozartem. 12 Georg Wenzel Ritter (1748-1808), niemiecki wirtuoz gry na fagocie, członek orkiestry w Mannheimie, potem w Monachium. W 1788 osiadł w Berlinie. 13 Te refleksje Mozarta powstały niewątpliwie po koncercie 4 kwietnia w ramach Concerts Spirituels, na którym śpiewaczka Antoinette-Cecile Clavel de Saint-Huberty po raz pierwszy w Paryżu wykonała włoską arię Glucka. 95. DO OJCA W SALZBURGU Paryż, i maja 1778 Mon tres cher Pere! Dostaliśmy wreszcie list z i2-go i to jest powód, dla którego tak długo nie pisałem, bo czekałem na niego. Opłata za list jest tak wysoka, że kiedy nie ma się nic ważnego do napisania, nie warto wydawać 24 sous albo i więcej. Zwlekam więc z pisaniem listu tak długo, aż mogę napisać coś nowego i coś więcej o naszych sprawach. Mimo to niewiele nowego mam do zakomunikowania, a i to nie jest pewne. Mały wiolonczelista Zygmuntowski i jego zły ojciec1 są tutaj; może już o tym pisałem? Wspominam więc przy okazji, ponieważ przypomniałem sobie, że spotkałem go w tym samym miejscu, o którym teraz napiszę, to znaczy u Madame la duchesse de Chabot2. Poszedłem do niej z listem od barona von Grimma. Zawierał prośbę o rekomendację u księżnej de Bourbon3 (do niedawna była w klasztorze), o ponowną prezentację i o przypomnienie jej mojej osoby. Minęło osiem dni bez żadnej wiadomości, a ponieważ diuszesa de Chabot poleciła mi wrócić po ośmiu dniach, dotrzymałem słowa i poszedłem. Pół godziny czekałem w wielkim lodowatym salonie, nieogrzewanym i bez kominka. Zjawiła się w końcu i powiedziała bardzo uprzejmie, bym zechciał ukontentować się fortepianem, który tam stał, ponieważ inne instrumenty są niesprawne, i abym go zechciał wypróbować. Odpowiedziałem, że bardzo chętnie coś zagram, ale chwilowo jest to niemożliwe, ponieważ z zimna palców nie czuję. Poprosiłem, żeby przynajmniej zaprowadziła mnie do jakiegoś ogrzanego pomieszczenia z kominkiem. "Oh! Oui, Monsieur, vous avez raison!"4. To była jej cała odpowiedź. Następnie usiadła i przez całą godzinę rysowała w towarzystwie jakichś panów, którzy siedzieli wokół przy stole. I znowu miałem zaszczyt czekać przez całą godzinę. Drzwi i okna były otwarte, zimno przenikliwe. Nie tylko zmarzły mi ręce, stopy i całe ciało, ale zaczęła mnie boleć głowa. Panowało altum silentium5. Przez cały czas ni6 238 1778 wiedziałem co robić, w tym zimnie, z bólem głowy, śmiertelnie znudzony. Pomyślałem, że gdyby nie pan Grimm, wyszedłbym natychmiast. Streszczając się powiem, że w końcu zagrałem na owym nędznym pianoforte. Ale najgorsze ze wszystkiego było, że ani Madame, ani owi panowie nawet na chwilę nie przerwali swych zajęć i cały czas rysowali. Grałem więc do ścian, do stołów, do foteli. Wobec tak nieznośnych okoliczności, zacząłem tracić cierpliwość. Na początek zagrałem wariacje Fischera6, ale przerwałem w połowie i wstałem. Lawina pochwał. Ja jednak powiedziałem, co miałem do powiedzenia, że nie jest możliwe zaprezentowanie swoich umiejętności na takim pianoforte., że będzie mi przyjemnie wrócić tu innym razem, gdy będzie lepszy instrument. Ale ona nawet nie chciała o tym słyszeć i znowu musiałem czekać pół godziny. Aż przyszedł jej mąż. Usiadł przy mnie i słuchał z największą uwagą, a ja zapomniałem o zimnie, o tym, że boli mnie głowa, że fortepian zdezelowany, i grałem jak za najlepszych czasów, kiedy byłem w doskonałym humorze. Dajcie mi najlepszy instrument w Europie oraz słuchaczy, którzy niczego nie pojmują, niczego pojąć nie chcą i w ogóle nie czują, co gram, a całkiem stracę animusz i wszelką przyjemność. Wszystko to opowiedziałem panu Grimmowi. Pisze papa, żebym więcej chodził do ludzi, porobił sobie nowe znajomości i odświeżył stare, ale nie jest to możliwe. Na piechotę wszędzie jest daleko i można się zabłocić, bo Paryż jest strasznie brudny. A jeśli wziąć dorożkę, to od razu ma się przyjemność wydania 4-ch lub 5-u liwrów dziennie. Najczęściej na nic, bo ludzie tylko prawią komplementy, chwalą i na tym się wszystko kończy. Proszą, bym przyszedł tego a tego dnia. Przychodzę, gram, oni wołają: "Oh! c'est unprodige, c'est inconcevable, c'est etonnant!"7, [...adieu! Dość już wydałem na transport, często na próżno, bo w ogóle z nikim się nie spotkałem. Komuś, kto tu nie jest, trudno sobie wyobrazić, jak bardzo jest to deprymujące. Zresztą Paryż bardzo się zmienił. Francuzi nie mają już tej politesse8) co przed i5-ma laty. Obecnie nierzadko ocierają się wręcz o grubiaństwo i są nieprawdopodobnie zarozumiali. - Teraz muszę opisać Concerts Spirituels 9. Przy okazji powiem, że nad chórami napracowałem się niepotrzebnie10. Miserere Holzabauera, które i tak jest dość długie, nie spodobało się. A z moich czterech chórów wykonano tylko dwa, opuszczając najlepsze. Zresztą dla mnie nie miało to najmniejszego znaczenia, ponieważ i tak nikt nie wiedział, że część kompozycji jest mojego autorstwa, a wielu w ogóle mnie tutaj nie zna. Natomiast próba była sukcesem. Na pochwały Francuzów nie liczę, ale z tych chórów osobiście jestem bardzo zadowolony. Co do symfonii koncertującej11, to jest jeszcze mały hic, a ponadto ciągle GOŚ staje na przeszkodzie. Tu i tam mam wrogów, ale gdzież ich nie ma, w każdym razie to dobry znak. Napisałem ją w wielkim pośpiechu, ale się bardzo starałem, a czterej soliści12 są wprost zachwyceni. Od czterech dni Legros13 trzyma ją u siebie w celu sporządzenia kopii, ale ja widzę, że ona leży wciąż w tym samym 239 Listy miejscu. Przedwczoraj już jej nie zobaczyłem, zacząłem więc grzebać w stosie partytur i znalazłem ją... ukrytą. Potem, jakby nigdy nic, pytam Legrosa: - A propos, czy dał pan już do skopiowania moją symfonię? - Nie, zapomniałem. Ponieważ nie mogę mu rozkazać, by zlecił wykonanie kopii ani żeby wykonał utwór, nic się nie odezwałem. W dniu, w którym miała być wykonana, a także w dniu następnym, poszedłem na koncert. Ramm i Punto podbiegli do mnie rozgorączkowani. - Dlaczego nie ma w programie symfonii koncertującej? - pytają. - Nie wiem. Dopiero od was się tego dowiaduję. Nikt mnie o niczym nie poinformował. Ramm był wściekły i w salonie zaczął grzmieć (po francusku) przeciwko Legrosowi, że nie jest to w porządku, że to w ogóle nieładnie etc. Najbardziej w tym wszystkim drażni mnie fakt, że Legros nie powiedział nawet słowa, że mnie w ogóle o niczym nie poinformował. Gdyby chociaż wyjaśnił, próbował się wytłumaczyć, że na przykład zabrakło mu czasu lub coś w tym rodzaju, ale nic, dosłownie nic. Wydaje mi się, że przyczyną jest Cambini14 - włoski maestro, ponieważ w czasie naszego pierwszego spotkania u Legrosa niechcący zdyskredytowałem go w oczach tego ostatniego. Skomponował bardzo ładne kwartety, które słyszałem w Mannheimie. Bardzo je chwaliłem i początek jednego z nich zagrałem. Byli tam Ramm, Ritter i Punto, którzy zaczęli nalegać, abym grał dalej, a jeśli nie pamiętam, to żebym po prostu wymyślił ciąg dalszy. Co też zrobiłem. Cambini dosłownie osłupiał, w końcu zawołał: Questa e una grań testa!"ls. Z pewnością nie był tym zachwycony. Oczywiście śmiałbym się z tego, gdybym był w miejscu, gdzie ludzie mają uszy wrażliwe i serce, które pozwala pojąć coś niecoś z Muzyki, a także mają choć trochę gusto. Ale tu otaczają mnie same dzikusy i zwierzęta - oczywiście mam tylko na myśli ich stosunek do muzyki. Ale jak może być inaczej, skoro tak samo zachowują się w życiu, w działaniu, w miłości... Nie ma na świecie takiego drugiego miasta, jak Paryż, i niech papa nie myśli, że bredzę, mówiąc o tutejszej muzyce. Może papa zapytać jakiegokolwiek godnego zaufania człowieka (ale nie rodowitego Francuza), a powie to samo. No cóż. Niestety ja jestem tuta) i muszę trzymać fason, chociażby tylko z miłości do papy. Będę wdzięczny Bogu, jeśli uda mi się nie popsuć sobie tutaj smaku. Modlę się co dzień, aby mi Bóg pozwolił znieść dzielnie to wszystko i abym sobie i narodowi niemieckiemu przyniósł zaszczyt. Wszystko się dzieje dla chwały Jego. Modlę się, bym mógł być szczęśliwy, bym zarobił dużo pieniędzy i pomógł papie wydobyć się z tarapatów, i abyśmy wkrótce mogli znowu być razem weseli i szczęśliwi. I niech się dzieje wola Boża, na ziemi i na niebie. Tymczasem proszę gorąco kochanego papę, by zrobił wszystko, abym 240 1778 niebawem znowu mógł ujrzeć Italię i odżyć. Proszę, niech mi papa zrobi tę przyjemność. Proszę też, żeby był papa wesoły. Ja ze swej strony będę się starał jakoś wybrnąć z sytuacji - żeby tylko mi się udało z niej wybrnąć całkiem. Adieu. 1000 razy całuję siostrę i ręce papy i pozostaję posłusznym synem Wolfgang Amade Mozart B/D 447 1 Mikołaj Zygmuntowski (1771-1786), cudowne dziecko, wirtuoz wiolonczeli. Jeździł po całej Europie z koncertami w towarzystwie ojca - Józefa Zygmuntowskiego - skrzypka i pedagoga, założyciela szkoły muzycznej w Krakowie (w 1776). Zmuszany przez ojca tyrana do nieustannych ćwiczeń, wycieńczony ciągłymi podróżami, Mikołaj zmarł w 15 roku życia. Mozart poznał go w Salzburgu, gdzie Zygmuntowski miał koncert w ratuszu 31 marca 1777 roku. W Paryżu wystąpił 25 marca i 12 kwietnia 1778 na Concert Spirituel, a i kwietnia (na własny benefis) w Hotel Soubise - paryskiej rezydencji biskupa Strasburga księcia Louis-Rene-Edouarda de Rohan-Guemene. 2 Elisabeth-Louise de La Rochefoucauld, duchesse de Chabot; jej mąż - Louis-Antoine-Auguste de Rohan, duć de Chabot. 3 Louise-Marie-Therese-Bathilde d'0rleans, księżna de Bourbon, córka Ludwika Filipa Orleańskiego. 4 "O tak, Monsieur, ma pan rację!". 5 "Wielka cisza". 6 12 wariacji na fortepian na temat Menueta Fischera (K-I79). 7 »0ch, to prawdziwy cud, nieprawdopodobne, zdumiewające!". 8 "Uprzejmości". 9 Concerts Spirituels - patrz: 73/12. 10 Mozart opracował Miserere Holzbauera przystosowując je do wymagań i gustów paryskich. Wykonano je podczas Wielkiego Tygodnia (w czwartek 16 lub w piątek 17 kwietnia) 1778 roku na Concert Spirituel. n Symfonia koncertująca Es-dur na flet, obój róg i fagot (K-297B) - patrz: 94/10. 12 Johann Baptist Wendling - patrz: 65/4, Friedrich Ramm, oboista - patrz: 63/6; Punto, waltornista - patrz: 94/11; Georg Wenzel Ritter, fagocista - patrz: 94/12. 13 Joseph Legros (1730-1793), początkowo śpiewak (tenor), potem (od 1777 do 1791) dyrektor paryskich Concerts Spirituels. Giuseppe Maria Gioacchino Cambini (1746-1825), skrzypek i kompozytor, uczeń Tartiniego i G. Martiniego. W Paryżu (od 1770) był protegowanym Gosseca (patrz: 73/13). Mozart podejrzewał go niesłusznie - Cambini bardzo cenił Mozarta. Własnoręcznie zrobił dla siebie kopię Kwartetu fortepianowego g-moll (K-478). 15 "Co za głowa!". 96. POSTSCRIPTUM DO OJCA W SALZBURGU Paryż, 14 maja 1778 Mam teraz tyle pracy, że co to będzie zimą? Pisałem już, jak się zdaje, że siązę de Guines1, którego córkę uczę kompozycji, gra niezrównanie na ^le, a córka magnifiquement - na harfie. Jest utalentowana, chętna i ma 16 - Mozart Listy znakomitą pamięć - cały swój repertuar (jakieś 200 utworów) gra z głowy. Nie jest jednak przekonana do swoich predyspozycji kompozytorskich, brak jej pomysłów i idei. Ojciec (nawiasem mówiąc bardzo w niej zakochany) uważa, że nie tyle brakuje jej idei, co niezbędnych umiejętności i wiary we własne siły, ale zobaczymy. Jeśli rzeczywiście nie będzie miała pomysłów ani inspiracji (dotychczas istotnie nie ma ich ani za grosz), to wszystko na nic, bo Bóg mi świadkiem, że nie mogę jej dać własnych. Wprawdzie ojciec nie spodziewa się, że będzie z niej wielka kompozytorka, bo nie jest jej potrzebna umiejętność komponowania oper, arii, symfonii i koncertów, wystarczy jeśli będzie umiała skomponować na przykład dużą sonatę, którą potem moglibyśmy razem zagrać. Dzisiaj miałem z nią czwartą lekcję. Jeśli idzie o opanowanie zasad harmonii i kompozycji, to poradziła sobie nieźle i nawet mogę być zadowolony. Dała sobie też radę z rozpisaniem basów do mojego pierwszego menueta. Teraz próbuje napisać coś na trzy głosy. Idzie jej dobrze, ale szybko się zniechęca, a ja nie mogę jej pomóc i wobec tego nie możemy pójść dalej. (...) Wszystkiego już próbowałem. Na przykład napisałem dla niej prościutki menuecik. Chciałem zobaczyć, czy potrafi napisać wariacje na jego temat. Nic z tego. Nie wiedziała ani jak, ani od czego zacząć. Sam więc napisałem początek pierwszej wariacji, prosząc aby kontynuowała, zachowując oczywiście tę samą ideę. Szło jej nawet dość dobrze. Kiedy skończyła, zaproponowałem, by spróbowała wymyślić coś sama, choćby jeden glos, choćby jedną melodię. Myślała przez kwadrans i nic nie wymyśliła. Zapisałem jej 4 takty menueta: "Proszę spojrzeć jaki ze mnie dureń, zacząłem menuet i nie umiem go skończyć. Niech pani będzie tak dobra i go dokończy, choćby tylko pierwszą część" - powiedziałem. Uznała, że to niemożliwe. W końcu z ogromnym trudem coś się wykluło. Byłem uradowany, że nareszcie coś się dzieje. Skończyła menuet, a raczej jego pierwszą część. Jako pracę domową zadałem jej rozpisanie wariacji owych czterech taktów i prosiłem, żeby się postarała do tej samej harmonii wymyślić coś sama, jakiś inny początek, i żeby melodia była inna. Jutro zobaczę, co z tego wyniknie. Niebawem mam dostać libretto dwuaktowej opery2. Najpierw pokażę je dyrektorowi Devismesowi3, żeby je zaakceptował. Nie powinno być z tym problemu, bo przecież zaproponował je Noverre4, a Devismes jemu właśnie zawdzięcza posadę. Wkrótce Noverre ułoży balet, do którego ja skomponuję muzykę. Na służbie u króla jest tu waltornista Rudolph5 - mój dobry przyjaciel. Zna się na kompozycji i pięknie pisze. Zaproponował mi stanowisko organisty w Wersalu. Za jakieś 2000 liwrów rocznie z tym, że przez 6 miesięcy musiałbym mieszkać w Wersalu, a przez następne 6 w Paryżu lub gdzie zechcę. Nie sądzę jednak, żebym się zgodził. Muszę się jeszcze poradzić przyjaciół. 2000 liwrów to nie jest wielka suma. W przeliczeniu na niemieckie 24.2 1778 pieniądze mogłoby się to wydać dużo, ale tutaj to niewiele. Rocznie dałoby to 83 luidory i 8 liwrów, co na nasze pieniądze wynosi 915 guldenów i 45 grajcarów. U nas byłoby to sporo, ale tutaj warte jest tylko 333 talary i 3 liwry, a to naprawdę nie jest dużo. To straszne, jak szybko rozchodzą się tutaj talary. Za jednego luidora niewiele można zdziałać. 4 talary lub - co na jedno wychodzi - jednego luidora wydaje się natychmiast. (...) Wolfgang Amade Mozart B/D 449 1 Adrien-Louis de Bonnieres de Souastre, hrabia (a nie diuk ani tym bardziej książę, jak go czasami tytułował Mozart, a za nim niemal wszyscy komentatorzy i biografowie) de Guines (1735-1806), ambasador Francji w Berlinie ( w roku 1769), w Londynie (1770-76), a od roku 1778 gubernator hrabstwa (comte) d'Artois. Jako faworyt królowej Marii Antoniny byt człowiekiem bardzo wpływowym. Jego córka (nieznanego imienia) była mniej więcej rówieśnicą Mozarta, około 1779 poślubiła niejakiego Monsieur de Chartus (później hrabiego de Castries), ale niedługo potem (w 1780) zmarła w połogu. Dla niej i dla jej ojca Mozart skomponował sławny Koncert C-dur na flet i harfę (K-299), za który hrabia de Guines najprawdopodobniej "zapomniał" zapłacić. 2 Chodzi o operę Alexandre et Roxane, która nigdy nie została napisana. 3 Anne-Pierre-Jacques Devismes du Valgay (1745-1819), od 1778 dyrektor Academie Royale de Musique w Paryżu. 4 Jean-Georges Noverre - patrz: 94/7. Chodzi o balet Les petits riens ("Drobiazgi"), do którego Mozart skomponował częściowo muzykę (K-299b). 5 Jean-Joseph Rodolphe albo w pisowni niemieckiej Johann Joseph Rudolph (1730-i8i2), członek kapeli na dworze księcia wirtemberskiego w Stuttgarcie (1760-65), potem u księcia de Contiego w Paryżu, a następnie (od 1773) członek Kapeli Królewskiej w Wersalu. Także kompozytor (twórca oper, arii, baletów, koncertów waltorniowych) i teoretyk muzyki. Wirtuoz gry na rogu i na wiolonczeli. 97. POSTSCRIPTUM DO OJCA W SALZBURGU Paryż, 29 maja 1778 Dzięki Bogu mam się dobrze, choć lepiej byłoby powiedzieć, że w zasadzie dobrze, ponieważ często nie widzę sensu - ani mi ciepło, ani zimno i nic "lnie nie cieszy. Jedyna rzecz, która mnie podtrzymuje na duchu i dzięki której nie tracę animuszu, to fakt, że mój najukochańszy papa i moja siostra ""łaja się dobrze, a ja, choć jako uczciwy Niemiec nie zawsze mogę mówić co ohcę, to jednak zawsze mogę myśleć co chcę. Ale właściwie to wszystko. Wczoraj byłem u hrabiego Sickingena\ - delegata elektora Palatynatu. Już raz u niego byłem z Wendlingiem i Raaffem. To człowiek naprawdę czarujący (może już o tym pisałem), wielki meloman i koneser muzyki. Byłem z nim sam na sam przez osiem godzin, od rana do lo-ej wieczorem. "wdzieliśmy przy fortepianie, próbując wszystkich rodzajów muzyki. Chwaląc 243 Listy i podziwiając, analizując i oceniając, a także krytykując. Ma on u siebie około 30 partytur operowych. A teraz muszę powiedzieć, że miałem zaszczyt widzieć "Szkołę skrzypcową" papy w przekładzie francuskim2. Myślę, że przetłumaczono ją przynajmniej osiem lat temu. Znalazłem ją w sklepie muzycznym, do którego się udałem, chcąc kupić sonaty Schoberta3 dla jednej z moich uczennic. Pójdę tam jeszcze, żeby się zapoznać bliżej z tym wydawnictwem. Wówczas napiszę o tym bardziej szczegółowo, bo ostatnio nie miałem czasu i bardzo się śpieszyłem. (...) WoAMozart B/D 451 1 Hrabia Kari Heinrich Joseph Sickingen - patrz: 93/3. 2 Francuskie wydanie "Szkoły skrzypcowej" Leopolda Mozarta ukazało się w roku 1770 pod tytułem L'Ecole de violon. Methode raisonnee pour apprendre a jouer du violon, composee par Leopold Mozart, compositeur de la musique de Monseigneur l'archeveque de Salzburg. Traduite de fallemand enfranfais par Yalentin Roeser, musicien de S.A.S. Monseigneur le duć d'0rleans d Paris. 3 Jonami Schobert (1720-1767)3 niemiecki klawesynista i kompozytor, od 1760 na służbie u księcia de Contiego (Louis Francois de Bourbon, książę de Conti) w Paryżu. Twórca sonat i koncertów klawesynowych, kwartetów smyczkowych etc. Uważany za jednego z prekursorów romantyzmu. 98. POSTSCRIPTUM DO OJCA W SALZBURGU Paryż, 12 czerwca 1778 Muszę teraz napisać coś na temat Raaffa. Zapewne przypomina sobie papa mój list z Mannheimu1, w którym nie najlepiej się o nim wyrażałem, bo nie byłem zadowolony z jego śpiewu i w ogóle mi się nie podobał. Ale prawdę mówiąc to jego śpiewania właściwie nie słyszałem. Po raz pierwszy usłyszałem go na próbie Giinthera Holzbauera2. Był w swoim zwyczajnym ubraniu, z kapeluszem na głowie i z laską w ręku. Śpiewając wyglądał jak dziecko, które tkwi przed dopiero co zrobioną kupką3. Gdy zaczął swój pierwszy recytatyw, było dość znośnie, chociaż miejscami jego głos przechodził w przenikliwy krzyk, co mi się wcale nie podobało. Potem, z niejaką nonszalancją zaśpiewał arię, ale zbyt mocno, niektóre dźwięki akcentował z wielką emfazą, co też mi się nie podobało. Tę manierę przejął zapewne od swego nauczyciela Bernacchiego 4. Na dworze kurfirsta wykonywał arie, które w moim przekonaniu nie były dla niego odpowiednie i właśnie dlatego mi się nie podobały. Tutaj, swój występ na Concert Spirituel rozpoczął od sceny z Bacha: N on so, d'onde viene5, którą bardzo lubię. Dopiero wtedy usłyszałem prawdziwego 244 1778 Raaffa. Bo nawet pomijając metodę (szkoła Bernacchiego), która nie całkiem jest zgodna z moim gusto, bardzo mi się podobał. Uważam jednak, że z tym swoim cantabile trochę przesadza. Kiedy był młodszy i znajdował się w kwiecie wieku, robiło to z pewnością wrażenie i mogło budzić podziw. A więc podoba mi się, mimo iż często przesadza z cantabile, co nierzadko prowadzi do śmieszności. Lubię, jak śpiewa rzeczy drobne, niektóre arie z jego repertuaru i andantina..., bo stosuje w nich własną metodę i wtedy wszystko jest na swoim miejscu. Jego mocną stroną jest śpiew typu bravoura, naprawdę godny podziwu, bo mimo zaawansowanego wieku, ma wciąż znakomite płuca i długi oddech. Także andantina. Głos ma bardzo przyjemny i bardzo piękny. Gdy się go słucha z zamkniętymi oczami, myśli się o Meissnerze6, chociaż głos Raaffa jest dużo piękniejszy. Mówię, jak to jest dzisiaj, bo ani Raaffa, ani Meissnera nie słyszałem w ich najlepszych latach i mogę się wypowiadać tylko na temat metody, ponieważ u śpiewaków metoda jest zawsze niezmienna. Meissner, jak papa wie, ma niedobry zwyczaj przesadnego wibrowania głosu i robi to specjalnie, jakby chciał wyśpiewać wszystkie nuty łącznie z trzepoczącymi na wietrze chorągiewkami. Dla mnie było to zawsze okropne i nieznośne, ponieważ sprzeczne z naturą. Głos ludzki ma naturalną wibrację i to jest piękne, bo naturalne. Tę naturalną właściwość ludzkiego głosu naśladują różne instrumenty - dęte, smyczkowe, nawet fortepian, ale jeśli przekroczy się pewną granicę, przestaje być piękne, ponieważ jest sprzeczne z naturą. Przypomniał mi się pewien efekt w grze organowej, kiedy to tłoczone miechem powietrze zaczyna drżeć i charczeć. Na szczęście Raaff tego nie robi, nie dałby zresztą rady. A co do cantabile to wyżej stawiam Meissnera, chociaż on też nie zadowala mnie całkowicie, bo także przesadza. Raaff jest mistrzem w śpiewie typu bravoura, w pasażach, w koloraturze, a ponadto (i to jest piękne!) ma jasną, nieskazitelną dykcję. Wreszcie, o czym już wspominałem, przepięknie śpiewa andantina i canzonetti. Wykonał tu cztery urocze pieśni7. Bardzo mnie lubi, jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, przychodzi do nas niemal codziennie. Co najmniej już 6 razy byłem u ambasadora Palatynatu, hrabiego Sickmgena8. Przesiaduję u niego po całych dniach, często od i-ej do 10-ej. Nie wiem nawet, kiedy mi czas zleci. Sickingen bardzo mnie lubi, a ja czuję s1? u niego znakomicie. To człowiek miły i mądry. Ma trzeźwy sąd i zna się ^ muzyce. Dziś byłem u niego z Raaffem. Przyniosłem trochę własnych kompozycji, o które mnie prosił od dawna. Przyniosłem też symfonię 9, którą waśnie skomponowałem. Będzie wykonana na inaugurację sezonu i programu ^oncerts Spirituels w święto Bożego Ciała. Ogromnie się podobała. Jestem z ^lej bardzo zadowolony. Czy się spodoba na koncercie? Tego nie wiem. Ale n1^ bardzo się tym przejmuję, bo komu może się nie spodobać? Na pewno podoba się kilku inteligentnym Francuzom, którzy będą na tym koncercie. Listy A co do durniów - jeśli im ona nie przypadnie do smaku, to żadne nieszczęście, chociaż uważam, że nawet osły mogą w niej znaleźć coś dla siebie, co im sprawi przyjemność. Tym bardziej, że nie zapomniałem o premier coup d'archet10, a to już powinno wystarczyć. Tutaj robią z tego całą historię. Niech to wszyscy diabli! Ja jednak nie widzę różnicy... Tu czy gdzie indziej? Wszędzie zresztą jest tak samo - zawsze wszyscy zaczynają razem. To śmieszne... (...) Wolfgang Amade Mozart B/D 453 1 Patrz: list 69. 2 Gunther von Schwarzburg - opera Ignaza Holzbauera do libretta Antona Kleina. 3 Ten "malowniczy" zwrot, który określa kogoś, kto ma minę durnia i wygląda jak idiota, jest jeszcze dziś popularny w Salzburgu i w Bawarii. 4 Antonio Bernacchi (1685-1756), sławny kastrat z Bolonii, mistrz belcanta, śpiewał na dworach w Dusseldorfie, Monachium, Wiedniu, Londynie, zanim założył (w roku 1736) sławną szkołę śpiewu w Bolonii i jako profesor zdobył międzynarodową sławę. 5 Scena Non so, d'onde viene z opery Ezio Johanna Christiana Bacha. Premiera odbyła się 24 listopada 1764 w King's Theatre w Londynie. Mozartowie byli wtedy w Londynie i oglądali to przedstawienie. 6 Joseph Nikolaus Meissner (1725-1795), tenor na dworze arcybiskupa w Salzburgu; często wyjeżdżał na toumee po europejskich dworach i występował z koncertami. 7 Nie wiadomo o jakie pieśni chodzi. 8 Hrabia Kari Heinrich Joseph Sickingen zu Sickingen, w latach 1777-91 był przedstawicielem (ambasadorem) Palatynatu w Paryżu. 9 Symfonia D-dur, zwana "Paryską" (K-297), została wykonana na Concert Spirituel w dniu święta Bożego Ciała 1778 roku. 10 Premier coup d'archet to początkowe tutti smyczków. Mozart kpi sobie z ówczesnej francuskiej (i nie tylko francuskiej) maniery rozpoczynania każdej symfonii od tutti (zwykle też unisono) całej orkiestry. Symfonia "Paryska" tak się właśnie zaczyna. 99. DO OJCA W SALZBURGU Paryż, 3 lipca 1778 Monsieur, mon tres cher Pere!1 Mam dla papy bardzo przykrą i bardzo smutną wiadomość. To ona jest przyczyną, że wcześniej nie mogłem odpowiedzieć na list z n-go. Moja kochana mama jest bardzo chora. Jak zwykle kazała sobie puścić krew, co było konieczne. Poczuła się lepiej, ale kilka dni później dostała dreszczy? potem silnej gorączki, do tego przyszła biegunka i bóle głowy. Początkowo dawaliśmy jej zwyczajne medykamenty i proszek antyspaz-matyczny. Chcieliśmy też dać czarny proszek, ale go zabrakło, a tutaj nic 2d6 1778 można kupić, bo go nie znają, a nazwa "Pulvis epilepticus" nic nikomu nie mówi2. Gdy jej stan jeszcze się pogorszył - mówiła z trudem, a później straciła słuch tak, że aż trzeba było krzyczeć. Baron Grimm3 przysłał swojego doktora. Jest bardzo słaba, ma wysoką gorączkę i majaczy. Dają mi jeszcze nadzieję, ale ja już ją straciłem. Od wielu dni jestem między nadzieją a trwogą i całkiem się już poddałem wyrokom boskim. Ufam, że postąpicie tak samo, bo czy jest jakiś inny sposób, aby odzyskać spokój? To znaczy, chciałem powiedzieć, choć trochę spokoju, bo przecież nie jest możliwe odzyskać go całkowicie. Cokolwiek się stanie, muszę być dzielny wiedząc, że wszelkie zrządzenia i wyroki boskie są dobre i dla naszego dobra, nawet jeśli nam się wydaje, że jest inaczej, że wszystko się przeciw nam sprzysięgło. A jednak Bóg tak chciał, taka była Jego wola. Wierzę (i nikt mnie nie przekona, że jest inaczej), że żaden doktor, żadna ludzka istota, żadne nieszczęście ani przypadek nie mogą człowiekowi dać ani odebrać życia. Tylko Bóg może to uczynić. Ludzie są w Jego rękach jedynie narzędziami, którymi On się posługuje, chociaż nie zawsze. Obserwujemy, jak ludzie, gdy przyjdzie na nich czas, zataczają się, padają i umierają, i wszystkie starania na nic, gdyż zamiast opóźnić zgon, tylko go przyspieszają. Mogliśmy się o tym przekonać na przykładzie naszego przyjaciela, świętej pamięci Heffnera4. Nie chcę przez to powiedzieć, że mama umrze lub że musi umrzeć, że nie ma już żadnej nadziei. Jeśli Bóg pozwoli, może jeszcze odzyskać i świeżość, i zdrowie. Z całego serca modliłem się o zdrowie i życie dla mojej kochanej mamy. Myśl o tym, że moja modlitwa zostanie wysłuchana, była mi pociechą, nadzieją i ukojeniem. A można sobie wyobrazić, jak bardzo były mi one potrzebne. Ale porzućmy te smutne myśli i przejdźmy do czegoś innego. Miejmy nadzieję, choć nie za bardzo. Ufajmy Bogu i pocieszajmy się myślą, że wszystko co dzieje się na tym świecie, dzieje się z woli Wszechmocnego ^dlatego musi być dobre, bo On wie najlepiej, co jest słuszne i sprawiedliwe, co służy naszemu szczęściu na ziemi i zbawieniu wiecznemu w niebie. Na rozpoczęcie sezonu Conterts Spirituels napisałem symfonię5. Wykonano ją w Boże Ciało i przyjęto z aplauzem. Podobno (jak słyszałem) pojawiła się o niej wzmianka w "Courrier de 1'Europe"6. A więc podobała się wyjątkowo. Podczas próby bardzo się bałem, bo w życiu nie słyszałem (i nie widziałem) gorszego grania. Trudno sobie wyobrazić, jak się nad moją symfonią znęcali, dwa razy z rzędu. Naprawdę strasznie się balem. Chciałem, ^by ją jeszcze raz zagrali, ale mają tu tyle rzeczy do wykonania, że nie starczyło czasu. Poszedłem spać niespokojny, niezadowolony i zły. Postanowiłem, że nazajutrz w ogóle na koncert nie pójdę, ale wieczorem zrobiło się ładnie i zdecydowałem się pójść myśląc, że jeśli na koncercie będą grać tak podle, jak na próbie, to podejdę do orkiestry i od pierwszego skrzypka, pana Lahoussaye 7, wezmę skrzypce i sam poprowadzę. 247 Listy Modliłem się żarliwie, aby Bóg sprawił, żeby się udało, bo przecież to wszystko dla Jego chwały. No i ecce symfonia się zaczęła. Raaff siedział obok mnie. W środku początkowego allegro jest taki pasaż, który powinien się podobać. Zachwyceni słuchacze nagrodzili go oklaskami. Wiedziałem, że zrobi wrażenie i na końcu części pierwszej powtórzyłem go znowu da capo. Andante także się podobało, ale najbardziej - końcowe allegro. Wiedziałem, że tutaj końcowe allegro zaczynają tak samo jak początkowe - od tutti całej orkiestry, na ogół unisono. Ale ja pierwszych osiem taktów zacząłem piano, tylko z dwoma skrzypcami, a potem nagle forte. Słuchacze krzywili się na piano (spodziewałem się tego). Lecz oto niespodziewanie zagrzmiało forte... Czy się słyszy forte, czy burzliwe oklaski to jedno i to samo. Nie posiadając się ze szczęścia poszedłem po symfonii do Palais Royal8, kupiłem sobie lody, odmówiłem różaniec, jak to sobie wcześniej obiecałem i wróciłem do domu. Najlepiej czuję się w domu i zawsze będę się najlepiej czuł w domu. Jak dobry, uczciwy Niemiec, który kiedy jest kawalerem, to żyje sam, po chrześcijańsku, a kiedy jest żonaty - kocha swą żonę i stara się odpowiednio wychować swe dzieci. Może już papa wie, że Wolter, ten bezbożnik i łotr skończony, zdechł, żeby tak rzec, jak pies, jak zwierzę. Oto i cała nagroda!9 Thresel, jak słusznie papa przypuszcza, powinna dostać gażę za pięć kwartałów10. Nie podoba mi się Paryż, wie papa to od dawna. Z wielu powodów, ale na nic one, skoro tu jestem. Nie zależy to ode mnie i nigdy nie będzie zależało. Ale ja będę się starał ze wszystkich sił, bo wszystko jest w ręku Boga! Myślę o pewnej sprawie, o którą codziennie się modlę. Jeśli Bóg zechce, to mnie wysłucha, a jeśli nie, to też będę zadowolony, ponieważ zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, wszystko co ode mnie zależało. Jeśli sprawy ułożą się, jak tego pragnę, to reszta będzie zależeć już tylko od papy, bo bez papy cała rzecz może się nie udać. Ja jednak ufam, że w swojej dobroci papa to zrobi. Ale proszę, żeby się papa nie gubił w domysłach i pozwolił mi łaskawie, abym na razie swych myśli nie zdradzał, zrobię to w odpowiednim czasie11. Co do opery12, to bardzo trudno jest znaleźć dobre libretto. Najlepsze są stare, ale one nie pasują do nowego stylu, natomiast nowe nie są nic warte. Jedyna rzecz, z której Francuzi mogliby być dumni, to poezja13, ale ona niestety staje się z każdym dniem gorsza, a tutaj właśnie ona musi być dobra, ponieważ oni z muzyki i tak niczego nie pojmują. Są dwie opery, do których mógłbym obecnie napisać muzykę, jedna dwuaktowa, druga - trzyaktowa. Dwuaktowa to Alexandre et Roxane, ale poeta, który pisze libretto jest ciągle na wsi. Trzyaktowa to Demofoonte (Metastazja)14, przetłumaczona na francuski, z dodatkiem chórów i tańców, 248 1778 a przede wszystkim zaaranżowana dla francuskiego teatru. Niestety nic jeszcze z tego nie widziałem. Czy w Salzburgu można dostać koncerty Schrótera15 i sonaty Hiillmandla?16 Bo jeśli nie, to mógłbym je tutaj kupić i wysłać. Są naprawdę piękne. W sprawie Wersalu17 nigdy naprawdę nie myślałem o tym poważnie, ale zapytałem o zdanie barona Grimma i innych przyjaciół - wszyscy myślą tak samo, jak ja. Pieniędzy niewiele, a do tego przez sześć miesięcy w roku trzeba tkwić tam, gdzie nie ma innych możliwości zarobku i pogrzebać swój talent. Jeśli się jest na służbie u króla, to w Paryżu o nim zapominają. A do tego ta posada organisty? Chciałbym mieć stałą posadę, ale wyłącznie kapelmistrza, no i dobrze płatną. Wszystkiego dobrego. Niech papa dba o zdrowie, ufa Bogu, bo tylko w Bogu cała nadzieja i pociecha. Los mojej kochanej mamy jest w rękach Wszechmocnego. Jeśli On zechce ją nam zwrócić, w co wierzę, to podziękujemy Mu za tę łaskę, lecz jeśli zechce nam ją zabrać, to wszystkie obawy, troski i niepokoje, cała nasza rozpacz, nie zdadzą się na nic. Z odwagą, ufnością i wiarą polećmy się Bogu i Boskim wyrokom, bo cokolwiek się stanie, dla naszego własnego dobra się stanie, ponieważ nic nie dzieje się bez Bożego przyzwolenia. 1000-kroć całuję ręce papy, looo-kroć całuję mą siostrę posłuszny syn Wolfgang Amade Mozart B/D 458 1 List ten miał przygotować Leopolda na przyjęcie wiadomości o śmierci Anny Marii, która w momencie, gdy Wolfgang go pisał, już nie żyła. Zmarła 3 lipca wieczorem "o godzinie lo-tej minut 21". Według wszelkiego prawdopodobieństwa na dur brzuszny. Dokładnie podane przez Mozarta symptomy są charakterystyczne dla tej choroby (wysoka gorączka, dreszcze, biegunka, bóle głowy, a zwłaszcza nagła utrata słuchu). List nie był z pewnością pisany "jednym ciągiem", Mozart wracał doń dwa lub trzy razy. Znajomość tego faktu pozwala lepiej zrozumieć słowa: "...porzućmy te smutne myśli i przejdźmy do czegoś innego", które nie bez racji mogą się w danych okolicznościach wydać dość szokujące. 2 W domu Mozartów w razie choroby stosowano powszechnie puszczanie krwi oraz dwa W (na wszelkie dolegliwości) o łacińskiej nazwie "Pulvis antispasmodicus Hallensis" i "Pulvis ^ilepticus niger". 3 Baron Friedrich Melchior von Grimm (1723-1807), osiadły w Paryżu Niemiec; związał s1? z kręgiem encyklopedystów, był redaktorem kroniki literackiej "Correspondance litteraire, Philosophique et critique". Paryski protektor Mozartów. Heinrich Wilhelm von Heffner (zmarł w 1774), syn dawnego burmistrza Salzburga - branża Friedricha von Heffnera. Przyjaciel Mozarta. 5 Symfonia D-dur "Paryska" (K-297). Mozart jest bardzo krytyczny wobec zespołu oncerts Spirituels, który wówczas był niewątpliwie najlepszym zespołem orkiestrowym we ^ncji, co przekonująco wykazał w swych publikacjach Rudolph Angermuller {Wer spielte die rauffuhrung von Mozarts Pariser Symphonie KV-2i)J w: «Mitteillungen der Internationalen 249 Listy Stiftung Mozarteum» 1978, oraz tegoż Mozarts musikalische Umwelt m Paris. Eine Dokwnentation. Mlinchen, Salzburg. Yerlag Emil Katzbichler, 1982). 6 "Le Courrier de 1'Europe", Londyn, 26 czerwca 1778: "Concert Spirituel w dniu Bożego Ciała rozpoczęła symfonia pana Mozarta, który od najmłodszych lat dal się poznać jako klawesynista, a teraz może być uznany za jednego z najlepszych kompozytorów". Właściwie: Pierre-Nicolas Housset (1735-1818), uczeń Tartiniego (skrzypce) i Tommaso Traetty (kompozycja), 1777-82 koncertmistrz i dyrygent Concerts Spirituels. 8 W czasie pobytu Mozarta w Paryżu w Palais Royal było kilka kawiarni: Cafe du Caveau - miejsce spotkań muzyków (Glucka, Gretry'ego, Philidora, Piccinniego, Sacchiniego), Cafe de Foy i Cafe Procope - znane z doskonałych lodów, które w owym czasie były nowością. 9 Tę negatywną opinię o Wolterze Einstein uznał za plamę w życiorysie Mozarta, warto jednak pamiętać, że wielkim entuzjastą (i korespondentem) Woltera był arcybiskup Hieronim Colloredo, w którego pałacu arcybiskupim portret Woltera wisiał na bardzo eksponowanym miejscu. 10 Therese Pancki (Tresel) - służąca Mozartów w Salzburgu. W liście do Anny Marii Leopold pytał, jakie są zaległości w wypłacie gaży dla niej. 11 Aluzja dotycząca planów poślubienia Alojzy Weber. 12 Alexandre et Roxane. Nie wiadomo kto miał być librecistą. 13 Mozart nazywa libretto "poezją" (jak było w zwyczaju), a librecistę "poetą". 14 Mozart wielokrotnie komponował muzykę do tekstów z Demofoonta Metastazja, m.in.: Ah, piu tremar non voglio (K-7l), Misero me! - Misero pargoletto (K-77), Se ardire e speranza (K-82), Se tutti i miei mali (K-83). Teksty czerpał z wydania dzieł Metastazja ofiarowanego mu w 1770 roku przez hrabiego Karla Firmiana w Mediolanie. 15 Johann Samuel Schróter (1752-1788), po Johannie Christianie Bachu był nauczycielem muzyki królowej angielskiej Karoliny. Chodzi o Six Concertos for the Harpsichord or Pianoforte zop. 3. Mozart skomponował kadencje do trzech z tych koncertów (K-624). 16 Nicolas-Joseph Hulimandel (1751-1823), siostrzeniec Jean-Josepha Rodolphe'a-patrz: 96/5. Chodzi o jego Trois Sonates pour le Clavecin ou le Pianoforte. Oeuvre IV (1778), zadedykowane hrabiemu de Guines'owi. 17 Propozycja posady organisty w Wersalu. 100. DO FRANZA JOSEPHA BULLINGERA W SALZBURGU1 Paryż, 3 lipca i7?82 Najlepszy Przyjacielu! (Wyłącznie dla Ciebie) Płacz razem ze mną przyjacielu! To najsmutniejszy dzień w moim życiu. Piszę to o drugiej w nocy i muszę Ci powiedzieć, że moja matka, moja kochana matka już nie żyje! Bóg ją powołał do siebie. Chciał ją mieć przy sobie, widzę to jasno i dlatego poddaję się Boskiemu wyrokowi. On mi ją dał i On mógł mi ją zabrać. Wyobraź sobie niepokój i udrękę, jakie musiałem znieść przez, tych 14 dni. Zmarła nie odzyskawszy przytomności - zgasła jak świeca. Trzy dni wcześniej wyspowiadała się, przyjęła komunię i otrzymała święte oleje. Przez trzy ostatnie dni majaczyła, a dzisiaj, dwadzieścia jeden 1778 minut po piątej, zaczęła się agonia - całkiem straciła czucie i świadomość. Trzymałem ją za rękę, mówiłem do niej, ale już nic nie słyszała, nie widziała, nie czuła. Trwało to przez 5 godzin, do chwili aż oddała ducha - o godzinie dziesiątej minut dwadzieścia jeden. Byłem przy tym ja, jeden z naszych przyjaciół - pan Haina3 (ojciec go zna) i pielęgniarka4. Nie potrafię opisać teraz całej choroby, jestem przekonany, że musiała umrzeć, bo Bóg tak chciał. Tymczasem proszę Cię o przyjacielską przysługę, abyś mojego ojca jak najostrożniej przygotował na tę smutną wiadomość. Napisałem do niego tą samą pocztą, ale tylko tyle, że jest ciężko chora. Teraz czekam na odpowiedź, żeby wiedzieć, co dalej robić5. Oby mi Bóg dał siłę i odwagę! Przyjacielu! Ja już znalazłem pociechę i nie od teraz, ale od dawna. Dzięki szczególnej łasce danej mi od Boga wszystko zniosłem z opanowaniem i wytrwałością. Kiedy jej stan się pogorszył, prosiłem Boga tylko o dwie rzeczy - o szczęśliwą śmierć dla mojej matki oraz o siłę i odwagę dla mnie. I Bóg miłosierny w swojej dobroci dał mi te łaski. Proszę Cię, najdroższy przyjacielu, podtrzymaj mojego ojca, dodaj mu otuchy, żeby się nie załamał, gdy tę tragiczną prawdę pozna. Z całego serca polecam Ci też moją siostrę. Pójdź do niech od razu, bardzo Cię proszę. Nie mów im jeszcze, że umarła, ale przygotuj ich na tę wiadomość. Zrób, co uważasz, użyj wszelkich sposobów, abym mógł być spokojny i nie był narażony na nowe nieszczęścia. Uratuj mojego kochanego papę i kochaną siostrę! Proszę Cię, odpisz mi szybko. Adieu, twój posłuszny i wdzięczny sługa Wolfgang Amade Mozart B/D 459 1 Oryginał tego ważnego listu zaginął podczas ostatniej wojny. 2 Właściwie (była już godzina 2 w nocy) 4 lipca 1778. 3 Franz Joseph Haina (1729-1790) i Gertrudę Haina - niemieckie małżeństwo osiadłe w Paryżu. On był muzykiem (grał na trąbce), ona - wydawcą muzycznym. 4 Nie jest znane nazwisko tej pielęgniarki, którą Mozart za opiekę nad chorą matką wynagrodził, ofiarowując jej pierścień z ametystem (list z 18 grudnia 1778). 5 Nie czekając na odpowiedź, Mozart zawiadomił ojca o śmierci matki w liście z 9 lipca, wysłał go jednak pod adresem księdza Bullingera z prośbą, aby ten przekazał go Leopoldowi. 251 Listy 101. DO OJCA W SALZBURGU Paryż, 9 lipca 1778 Monsieur, mon tres cher Pere! Mam nadzieję, że już jest papa przygotowany, aby odważnie przyjąć tę bardzo smutną i bolesną wiadomość. W liście z 3-go pisałem, że nie należy się spodziewać niczego dobrego. Tego samego dnia, 3-go, o godzinie lo-ej 21, moja mama zasnęła w Bogu. Kiedy go pisałem, było po wszystkim. Mama cieszyła się już wiekuistym szczęściem. List pisałem tej samej nocy. Znając mój ból i smutek, mogłem sobie bez trudu wyobrazić, jaki będzie wasz ból i smutek, toteż nie miałem serca, aby was zaskoczyć tą przerażającą wiadomością. Wierzę więc, że wybaczycie mi to małe, lecz bardzo potrzebne kłamstwo. Myślę, że jesteście przygotowani na najgorsze i że ze zrozumiałym uczuciem bólu i po wylaniu wielu łez poddacie się woli Boskiej, wiedząc że wyroki Opatrzności są niezgłębione, ale zawsze nieskończenie mądre. Łatwo może sobie papa wyobrazić, ile musiałem znieść, jakiej potrzebowałem odwagi i hartu, aby to wszystko przeżyć ze spokojem, gdy tymczasem jej stan się pogarszał i stawał się coraz bardziej poważny. A jednak Bóg w swojej dobroci dał mi tę łaskę, abym mógł to znieść. Wiele wycierpiałem, wiele wylałem łez, ale co dalej? Musiałem się zebrać w sobie, znaleźć jakieś pocieszenie. Kochany ojcze, kochana siostro! Uczyńcie to samo! Płaczcie, płaczcie, ale w końcu pocieszcie się, wiedząc że Bóg Wszechmogący tego chciał, a czyż my możemy sprzeciwiać się Jego woli? Módlmy się raczej i dziękujmy Mu za to, że wszystko tak właśnie się stało, bo śmierć miała szczęśliwą. W tych smutnych chwilach trzy rzeczy podtrzymywały mnie na duchu. Po pierwsze - całkowite poddanie się woli Boskiej, po drugie - świadomość, że jej śmierć, tak prosta i piękna, pozwoliła mi wyobrazić sobie, że za kilka chwil będzie szczęśliwa i że już jest szczęśliwa, o ileż bardziej szczęśliwa od nas. Wtedy pragnąłem odejść wraz z nią. Z tej myśli, z tego pragnienia, zrodziła się pociecha trzecia - że przecież nie utraciliśmy jej na zawsze, że jeszcze ją zobaczymy, bo pewnego dnia wszyscy się tam spotkamy, bardziej szczęśliwi i radośni niż tu, na tym świecie. Nie wiemy tylko, kiedy to nastąpi, ale to najmniej mnie martwi. Kiedy Bóg zechce, ja też zechcę. Teraz, kiedy się dopełniła Jego wola, która jest święta, pomódlmy się żarliwie za spokój jej duszy i przejdźmy do innych spraw, bo wszystko musi być w swoim czasie. Piszę to w domu Madame d'Epinay i Monsieur Grimma, gdzie teraz mieszkam1. Mam piękny pokoik z ładnym widokiem i - na ile to w moje) sytuacji możliwe - jestem szczęśliwy. Chciałbym tylko wiedzieć, czy mó) kochany papa i moja kochana siostra poddali się już bez reszty woli Pana, czy 2S2 1778 uczynili to z rezygnacją i przekonaniem, czy oddali się Mu w opiekę z ufnością i całym sercem, czy uwierzyli, że wszystko co od Niego pochodzi, jest dla naszego dobra? Bo tylko tego mi brak do ewentualnej pełnej kontentacji. Kochany ojcze! Niech się papa oszczędza! Kochana siostro! Myśl o sobie! Jeszcze nie korzystałaś z dobroci serca twojego brata, który dotychczas nie umiał ci go może wystarczająco okazać. Kochani moi! Pomyślcie o własnym zdrowiu. Pamiętajcie, że macie syna i brata, który się stara ze wszystkich sił, abyście byli szczęśliwi i który wie - i z tego mogę być dumny! - że jak będzie trzeba, nie sprzeciwicie się jego woli i jego pragnieniu, że uczynicie wszystko co możliwe, aby i on był szczęśliwy2. Będziemy wtedy żyli w harmonii i pokoju, jeśli to w ogóle możliwe na tym ziemskim padole, a potem, gdy Bóg tego zażąda, połączymy się na tamtym świecie, bo takie jest nasze przeznaczenie, po to zostaliśmy stworzeni, aby się ono dopełniło. (...) Dostałem list z 29-go, z którego z radością się dowiedziałem, że oboje jesteście zdrowi. Chwała Bogu. Serdecznie się uśmiałem z historii o pijanym Haydnie3. (...) To hańba, że człowiek tak zdolny sam się doprowadza do takiego stanu, że nie może wykonywać swych obowiązków, że tak karygodnie zachowuje się podczas świętego obrządku, do tego w obecności arcybiskupa i całego dworu. To straszne. Dla mnie to jeden z głównych powodów, dla których nie cierpię Salzburga i jego dworskiej muzyki - prymitywnej, prostackiej, upadłej. Żaden uczciwy człowiek, który ma swoją godność, nie może z takimi ludźmi przestawać ani z nimi biesiadować, jeśli nie chce się za nich wstydzić. A poza tym lub może właśnie dlatego muzyka u nas nie jest w cenie i nie ma poważania. Gdyby choć była tak zorganizowana, jak w Mannheimie. Tam, dzięki autorytetowi Cannabicha, muzycy znają dyscyplinę. Sprawia to, że muzyka jest traktowana poważnie i wykonywana w sposób odpowiedzialny. Cannabich jest najlepszym znanym mi dyrektorem orkiestry. Muzycy go kochają, ale też się go boją. W mieście ma on ogromne poważanie, a jego żołnierze4 nie tak się zachowują, jak u nas - mają dobre maniery, są odpowiednio ubrani i nie upijają się w oberży. Taka dyscyplina u nas byłaby niemożliwa, chyba żeby się książę zwrócił w tej sprawie do papy lub do mnie, ale musiałby nam dać pełną swobodę działania we wszystkim, co jest niezbędne dla muzyki, bo inaczej wszystko na nic. W Salzburgu muzyką rządzą wszyscy i nikt. Gdybym miał się tym zająć, musiałbym mieć całkowitą swobodę5, a w sprawach muzyki nawet wielki szambelan6 nie mógłby mieć nic do powiedzenia. W ogóle nie miałby prawa Trącania się do muzyki, bo nie wystarczy mieć tytuł szlachecki, żeby być ^apelmistrzem, chociaż żadnemu kapelmistrzowi nie przeszkadza, jeśli Pfzypadkiem jest szlachcicem7 (...) Jak papa wie, chciałbym mieć dobrą posadę tak pod względem charakteru, lak i wynagrodzenia, i jest mi obojętne gdzie, byle w katolickim mieście. 253 Listy Muszę przyznać, że rozmowę z hrabią Starhembergiem8 przeprowadził papa w sposób mistrzowski, jak prawdziwy Ulisses... Byle tak dalej i niech się papa nie da nabrać... Ale trzeba uważać, zwłaszcza na tę głupią gęś9. Znam ją dobrze - usta ma pełne miodu, a w głowie i sercu - pieprz. Naturalnie, wszystko to jest jeszcze palcem na wodzie pisane i sporo musieliby mi przyznać, żebym się zdecydował, bo gdyby nawet wszystko zostało załatwione jak trzeba, to i tak (papa dobrze wie) wolałbym być wszędzie, byle nie w Salzburgu. Ale tym się nie martwię, ponieważ i tak nie wierzę, żeby mi dano to, czego chcę, a chcę dużo. Jednakże nie ma rzeczy niemożliwych. Bo jeśli wszystko będzie jak należy i sprawiedliwie, to nie będę się wahał..., choćby dla szczęścia bycia razem z wami. Ale jeśli salzburczycy chcą mnie mieć, to muszą spełnić moje życzenia i moje żądania. W przeciwnym razie na pewno mieć mnie nie będą. (...) Jutro wyjeżdża mój przyjaciel Raaff. Pojedzie przez Brukselę do Akwizgranu i Spa, a potem wróci do Mannheimu. Jak już tam będzie, to mi da znać i będziemy do siebie pisali. Choć was osobiście nie zna, prosił, bym papie i siostrze przekazał ukłony. Że nic nie piszę o mojej uczennicy?10 A co tu pisać? Nie jest to persona stworzona do komponowania i cały trud daremny. Przede wszystkim jest głupia, że hej! A do tego okropnie leniwa. (...) Co do baletu Noverre'a to przecież nie mówiłem nic poza tym, że zapewne ułoży on nowy balet11. Potrzebował pól baletu i do owego pól napisałem muzykę^ to znaczy że 6 fragmentów (byle jakie melodie francuskie) napisał ktoś inny, ja zaś skomponowałem ponadto sinfonię i kontredansa. Razem będzie 12 kawałków. Odbyły się już cztery przedstawienia - z dużym powodzeniem12. Ale teraz nie zrobię absolument nic, zanim nie będę wiedział, ile za to dostanę, bo okazało się, że to, co dla Noverre'a napisałem, było z mojej strony jedynie grzecznym gestem. Niebawem ma tu przyjechać kapelmistrz Bach - zdaje się, że napisze operę13. Francuzi są i pozostaną osłami, sami nie są zdolni do niczego i bez obcokrajowców niczego nie potrafią. Kiedy podczas jednego z Concerts Spirituels spotkałem przypadkiem Piccinniego14, był dla mnie bardzo miły. I ja dla niego. Zresztą nie nawiązuję żadnych znajomości ani z nim ani z innymi kompozytorami. Ja wiem swoje i oni wiedzą swoje - to wystarczy. Pisałem już papie, że moja symfonia miała na Concerts Spirituels duże powodzenie. Jeśli dostanę zamówienie na operę, to będę miał sporo kłopotów? ale tym się nie martwię, bo do kłopotów przywykłem. Gdyby tylko ten przeklęty język francuski nie był dla muzyki tak nieznośny, bo naprawdę jest okropny. W porównaniu z francuskim niemiecki wydaje się wręcz boski-A ponadto te ich śpiewaczki i śpiewacy. Nawet nie zasługują na to miano. Drą się na całe gardło - ustami i nosem. 254 1778 Na wielki post dostałem propozycję napisania oratorium (po francusku) dla Concerts Spirituels15. Pan Legros16 (dyrektor Concerts Spirituels) strasznie mnie kocha, a musi papa wiedzieć, że choć przedtem bywałem u niego codziennie, tak teraz nie widziałem go od Wielkiej Nocy. Specjalnie. Zaprzepaścił moją Symfonię koncertującą17. Odwiedzając często Raaffa w jego domu, zawsze natykałem się tam na służbę Legrosa. Nigdy nie zapomniałem mu przesłać ukłonów. Wielka szkoda, że jej nie wykonał. Z pewnością by się spodobała. Przegapił niezwykłą szansę, bo kiedy znów trafi się taka okazja, żeby zgromadzić czterech tej klasy solistów?18 Któregoś dnia znowu poszedłem do Raaffa, ale go nie zastałem. Powiedziano mi, że powinien zaraz wrócić, postanowiłem więc poczekać. I wtedy nagle wszedł Legros. - To miracie - powiedział - że mam w końcu przyjemność spotkać pana. - No tak, ostatnio byłem bardzo zajęty. - Zostanie pan z nami na kolacji? - Bardzo żałuję, ale jestem już umówiony. - Panie Mozart, musimy się koniecznie spotkać którego dnia. - Będę bardzo szczęśliwy. Nastąpiło dłuższe milczenie..., wreszcie: - A propos, czy nie zechciałby pan napisać dla mnie wielkiej symfonii na Boże Ciało? - Czemu nie? - A więc mogę na pana liczyć? - Oczywiście, o ile ja mógłbym liczyć, że zostanie wykonana i nie podzieli losu mojej symfonii koncertującej. Zaczął się nowy taniec - krygował się, tłumaczył, nie wiedział, co powiedzieć. - Krótko mówiąc symfonia okazała się sukcesem. Legros tak bardzo był z niej kontent, że powiedział, iż jest to najlepsza symfonia, jaką ma, chociaż )ego zdaniem Andante nie jest specjalnie udane, bo za długie i zbyt wiele w nim modulacji. (...) Ja jednak uważam, że właśnie Andante jest najlepsze. Tak myślę ja i wszyscy koneserzy, a także większość amatorów i słuchaczy. Inaczej niż Legros uważam, że Andante jest naturalne i krótkie. Mimo to, chcąc go usatysfakcjonować (a jego zdaniem także wielu innych), skomponowałem drugie Andante19. Oba są dobre, każde w swoim rodzaju, każde w innym charakterze. Teraz to drugie nawet mi się bardziej podoba. Jak tylko nadarzy- się okazja, wyślę papie tę symfonię razem ze "Szkołą skrzypcową"20, utworami na fortepian i książkę Voglera21 ("Harmonia 1 kompozycja"). Chciałbym wiedzieć, co papa o tym sądzi. W Dniu Wniebowzięcia (15 sierpnia) już po raz drugi moją symfonię Skonają z nowym Andante. (...) Listy Jest tutaj młodszy Stamitz22, starszy - prawdziwy kompozytor w stylu Hafenedera23 - przebywa w Londynie. Obaj to żałosne grajki i muzyczni grafomani, a do tego straszne ochlapusy i rozpustnicy. Nie dla mnie takie towarzystwo. (...) A propos, gdyby przypadkiem z Brunettim zerwano24, to na pierwszego skrzypka chciałbym polecić arcybiskupowi jednego z moich przyjaciół, dzielnego, uczciwego i zrównoważonego człowieka. Ma około czterdziestki i nazywa się Rothfischer25, jest kapelmistrzem w Kirchheimbolanden u księżnej Nassau-Weiłburg. Mówiąc między nami, nie jest zadowolony ze swej posady. Książę go nie lubi, to znaczy - nie lubi jego muzyki. Zwierzył mi się w zaufaniu. Sprawiłoby mi przyjemność, gdybym mu mógł wyświadczyć przysługę, bo to człowiek bardzo szlachetny. Adieu. 1000 razy całuję ręce papy, przesyłam ucałowania dla siostry posłuszny syn Wolfgang Amade Mozart B/D 462 1 Obrzędy pogrzebowe odbyły się 4 lipca w kościele Św. Eustachego (w I dzielnicy Paryża), Anna Maria została pochowana na jednym z trzech cmentarzy podległych parafii Św. Eustachego, najprawdopodobniej na (dziś już nie istniejącym) cmentarzu des Porcherons (później znanym pod nazwą cmentarza Saint-Jean Porte-Latine). Zaraz po pogrzebie Mozart przeprowadził się na rue de la Chaussee d'Antin, do pałacyku (Hotel d'Epinay) markizy d'Epinay. Baron von Grimm, pozostając w bliskim związku z markizą, mieszkał razem z nią. Pałacyk ten został zburzony w trakcie przebudowy Paryża przez Haussmanna w połowie XIX wieku. 2 Aluzja do planów małżeńskich Mozarta. 3 Chodzi o Michała Haydna, który po pijanemu grał na organach w czasie uroczystej mszy odprawianej przez arcybiskupa. Incydent ten opisał Leopold w liście z 29 czerwca 1778. 4 "Żołnierze" to oczywiście muzycy z podległej Cannabichowi orkiestry. 5 Mozart bierze pod uwagę ewentualność powrotu do Salzburga, co wiąże się z opisaną przez Leopolda nieudolną próbą skaptowania Wolfganga przez hrabiego Starhemberga - wysłannika arcybiskupa Colloredo. 6 Wielki szambelan to hrabia Franz Lactanz Firmian, któremu w Salzburgu podlegały sprawy muzyki. 7 Mozart użył słowa cavalier, które należy rozumieć w znaczeniu "szlachcic". 8 Hrabia Franz Joseph Starhemberg - kanonik w Salzburgu. 9 Chodzi o hrabinę Marię Franziskę Wallis (o której wspominał Leopold), siostrę arcybiskupa Colloredo. Wbrew opinii Mozarta była mu ona przychylna. Po jego powrocie do Salzburga przyczyniła się do powtórnego przyjęcia go na służbę. 10 Córka hrabiego de Guines'a. " Les petits riens (K-299b) do libretta i z choreografią Jean-Georges Noverre'a, który już 10 lat wcześniej (w 1768 w Wiedniu) wystawił ten balet, ale z muzyką Franza Aspelmayra (1728-1786) i Mozart w tej wersji zapewne go znał. W Paryżu balet Les petits riens najpierw był wystawiony z operą Piccinniego Le fintę gemeW ("Rzekome bliźniaczki"), ale nazwisko Mozarta nie było wymienione (w "Journal de Paris ? w którym ukazała się recenzja). Do dziś dokładnie nie wiadomo, które z 12 części baletu zostały skomponowane przez Mozarta, a które ("byle jakie melodie francuskie") przez kogoś innego-Słowo sinfonia oznacza tutaj "uwerturę". 256 1778 12 Balet był wystawiony sześciokrotnie: 11, 20 i 25 czerwca, 2, 5 i 7 lipca. 13 sierpnia wystawiono go po raz siódmy, ale z inną operą - // curiosa indiscreto Pasquale Anfossiego (1727-1797)- Za muzykę do Les petits riens Mozart nie dostał ani centyma. 13 Johann Christian Bach przyjechał do Francji (do Saint Germain-en-Laye) w połowie sierpnia 1778, w towarzystwie kastrata Giustino Ferdinando Tenducciego. Obu ich Mozart poznał w Londynie. Johann Christian Bach skomponował operę Amadis des Gaules, którą wystawiono (bez powodzenia) w paryskiej Academie Royale de Musique 14 grudnia 1779 roku. 14 Nicola Piccinni (1728-1800), osiadły w Paryżu włoski kompozytor operowy. Leopold radził synowi, aby w Paryżu nie nawiązywał bliskich kontaktów z muzykami. 15 Nic z tego nie wyszło. 16 Joseph Legros - dyrektor Concerts Spirituels - patrz: 94/3. 17 Symfonia koncertująca na flet, obój, róg i fagot (K-297B - zaginiona) - patrz: 94/10. 18 Czterej soliści: Johann Baptist Wendling (flet), Friedrich Ramm (obój), Jan Vaclav Śtich zwany Punto (róg) i Georg Wenzel Ritter (fagot). 19 To właśnie Andante skomponowane między 18 czerwca a 8 lipca było przez długi czas jedynym znanym (było wydrukowane w roku 1778 przez Jeana-Georgesa Siebera w Paryżu). Pierwotne Andante odnaleziono dużo później. 20 Francuskie wydanie "Szkoły skrzypcowej" Leopolda Mozarta. 21 Podręcznik Voglera Griinde der Karpfalzischen Tonschule. 22 Kompozytorzy z Mannheimu, starszy to Cari Stamitz (1745-1801), a młodszy (jego brat) to Amon Thaddaus Stamitz (1754-1809). 23 Joseph Hafeneder - salzburski skrzypek i kompozytor. 24 Antonio Brunetti - pierwszy skrzypek na dworze w Salzburgu. Nosił się z zamiarem odejścia ze służby na dworze arcybiskupa czy wręcz był zagrożony utratą posady. 25 Pauł Rothfischer, którego Mozart poznał w czasie wycieczki (z Alojzą i Fridolinem Weberami) do Kirchheimbolanden, rezydencji księżnej Caroliny von Nassau-Weiłburg i księcia Carla Christiana von Nassau-Weiłburga. 102. DO OJCA W SALZBURGU Paryż, 18 lipca 1778 Monsieur, mon tres cher Pere! Mam nadzieję, że już papa otrzymał dwa ostatnie listy1. Nie mówmy już więcej o sprawie, która była ich głównym tematem. To już przeszłość i nawet gdybyśmy na ten temat zapisali całe strony, to niczego to już nie zmieni2. Pierwszym celem tego listu jest złożenie życzeń imieninowych mojej "rogiej siostrze3, ale zanim to zrobię, muszę trochę pokonwersować z papą. Piękny styl, prawda? Ale proszę o trochę cierpliwości, bo nie jestem dziś w nastroju, żeby ładnie pisać. W ogóle powinien być papa szczęśliwy, jeśli zrozumie mniej więcej, co chciałem powiedzieć. Zdaje się, pisałem już o tym, że Raaff wyjechał4, ale z pewnością ^e pisałem, że to wyjątkowy, prawdziwy przyjaciel i że z tej przyjaźni "^gę naprawdę być dumny. Nie wiedziałem wcześniej, że on mnie tak "ardzo lubi. (...) '7-Mozart 257 • Listy Pewnego dnia, dokładnie nie wiem kiedy, w każdym razie był to dzień powszedni, siedziałem przy fortepianie, a obok - ten gryzoń drewna Ritter5. Do czego zmierzam? Do tego, że Raaff właściwie nigdy mnie nie słyszał. Był wprawdzie na akademii w Mannheimie6, ale wobec panującego tam hałasu i zgiełku nic nie mógł słyszeć, a sam ma tak nędzny instrument, że granie na nim nikomu nie może przynieść chwały. Natomiast tutaj instrument jest dobry. Raaff usadowił się naprzeciw mnie z miną człowieka, który wiełe sobie obiecuje i wiele się spodziewa. Łatwo to sobie wyobrazić. Najpierw zacząłem preludiować, jak zwykł to robić Fischietti, potem zagrałem sonatę galant - z wigorem i precyzją w duchu Haydna, a następnie - z maestrią godną Hiiłbera, Ammanda i Lippa - zaatakowałem fugę 7. To się zawsze podoba najbardziej. Raaff z miną wyrażającą najwyższe ukontentowanie rozpływał się w zachwytach wołając: "6rawo/". Kiedy skończyłem, wdałem się w rozmowę z Ritterem. Między innymi powiedziałem, że wcale mi się tu nie podoba i że główną tego przyczyną jest tutejsza muzyka, że nie znajduję tu żadnej przyjemności, żadnego ciepłego i szczerego kontaktu z ludźmi, a zwłaszcza z kobietami, z których większość to ladacznice, a pozostałe są źle wychowane. Ritter przyznał mi rację. Na koniec Raaff powiedział z uśmiechem: "Rozumiem to doskonale. Pan Mozart nie dostrzega tu żadnych uroków, ponieważ jest tutaj tylko jedną nogą, a drugą tam, skąd ja przyjechałem" 8. Wszyscy zaczęli się śmiać i żartować, ale Raaff zupełnie poważnie rzekł: "Ma pan całkowitą rację i nie można mieć panu tego za złe, bo ona na to zasługuje. To dobra, ładna i uczciwa dziewczyna, a ponadto dobrze się prowadzi, jest zręczna i bardzo utalentowana". Pomyślałem, że to najlepszy moment, aby z całego serca polecić mu moją drogą Weberównę, ale nie musiałem dużo mówić, ponieważ i tak był do niej nastawiony bardzo dobrze. Obiecał, że jak wróci do Mannheimu, to się nią zajmie i będzie jej dawał lekcje. (...) Nazajutrz rano po jego wyjeździe zjawił się u mnie pewien bardzo elegancki pan z obrazem pod pachą: "Przychodzę od tego pana" - powiedział i pokazał mi bardzo udany portret Raaffa. Zaczął ze mną rozmawiać po niemiecku. Był to jeden z nadwornych malarzy kurfirsta9. Raaff opowiadał mi o nim, ale mnie z nim nie poznał. Nazywa się (...) Kymii10. (...) Raaff prosił go, by przyszedł do mnie, pokazał mi ten portret i w ogóle żeby mnie często odwiedzał, we wszystkim pomagał i darzył szczerą przyjaźnią. (...) A teraz inna sprawa. Zaginął list Padre Martiniego 11 do Raaffa z opinią o mnie. Raaff już od dłuższego czasu nie miał żadnej wiadomości. (...) Chyba żeby ten list został w Mannheimie, ale ja w to nie wierzę, bo kiedy był w Paryżu, wszystkie listy z Mannheimu zostały mu przesłane, wiem to na pewno. Ponieważ kurfirst darzy Padre Maestro wielkim poważaniem, byłoby 258 1778 dobrze, gdyby papa zechciał raz jeszcze do Martiniego napisać z prośbą, aby ponownie wysłał do Raaffa list na mój temat. Zawsze może się to przydać, a dobry Padre Martini na pewno nie odmówi tej przyjacielskiej przysługi, wiedząc że od tego może zależeć moje szczęście. Powinien napisać tak, żeby Raaff mógł list pokazać kurfirstowi. (...) Niedawno odwiedził mnie ksiądz, który był regens chori12 u Św. Piotra w Salzburgu. Mówi, że dobrze zna papę. Nazywa się Lendorfer13, ale papa go chyba nie pamięta. W Paryżu daje lekcje fortepianu. Nb. czy nazwa "Paryż" nie wywołuje w papie uczucia wstrętu? Z całego serca polecam go arcybiskupowi na organistę. Powiedział, że mu wystarczy w zupełności 300 florenów. Niech papa będzie dzielny i wyobrazi sobie, że może już niedługo będzie miał szczęście wychylić ze swoim bardzo szczęśliwym synem kielich reńskiego wina. Adieu. (...) Wolfgang Amade Mozart (20-go lipca) Proszę wybaczyć, że spóźniam się z życzeniami, ale chciałem mej siostrze ofiarować małe Praeambulum, którego sposób interpretacji pozostawiam jej własnej wrażliwości. Właściwie nie jest to preludium, w którym przechodzi się od jednej tonacji do drugiej, raczej capriccio - dla wypróbowania instrumentu14. Moje sonaty15 już wkrótce będą wysztychowane, chociaż jak dotąd nikt się nie zgodził na sumę, jakiej żądam i chyba będę je musiał oddać za 15 luidorów. Takie sonaty to najlepszy sposób, żeby się dać poznać. Jak tylko będą wysztychowane, wyślę je papie jakąś dobrą okazją, to znaczy najbardziej ekonomiczną, razem ze "Szkołą skrzypcową", podręcznikami kompozycji Voglera, sonatami Hiillmandla, koncertami Schrótera16, kilkoma moimi sonatami na fortepian17, symfonią dla Concerts Spirituels, symfonią koncertującą, dwoma kwartetami na flet oraz koncertami na flet i harfę18. (...) Piszą tutaj w gazetach, że w potyczce między Chorwatami a Saksonami zginął kapitan saskich grenadierów, niejaki Hopfgarten, którego tu bardzo żałują. Czy to przypadkiem nie ten sam dzielny i drogi baron Hopfgarten, którego poznaliśmy wraz z panem Bosem w Paryżu?19. Bardzo bym się tym zmartwił, chociaż jeśli to prawda, to może lepiej, że zginął na polu chwały, ^z miałby umrzeć w łóżku w Paryżu na jedną z owych paskudnych chorób, ^ które umiera tu większość młodych ludzi. Nie sposób tu spotkać kogoś, kto by przynajmniej trzy lub cztery razy nie miał do czynienia z tą piękną tAorobą... Tutaj już dzieci przychodzą na świat chore. W tej sprawie to nic nowego. O tym wie papa od dawna, chociaż zapewniam, że teraz jest znacznie 8°rzej. Adieu. 259 Listy Nb. mam nadzieję, że potrafi papa odczytać koniec mojego Praeludio. Dla pewności daję krótką eksplikację. W basach lewa ręką gra w oktawach C, D, F, A i B aż wejdzie na prawą rękę. Dwie ostatnie nuty w basach to C i G, potem jest C w oktawie i ćwiartka -F i -E!. A co do tempa, to nie należy się nim zbytnio przejmować i jak zwykle grać, jak serce dyktuje. Adieu. (...) (wewnątrz koperty postscriptum do siostry:) Kochana siostro! Oto twoje imieniny! Wiem, że podobnie jak ja, nie lubisz zbyt wielu słów. Ale wiem także, że z całego serca życzę ci szczęścia i wszystkiego, czego pragniesz, i to nie tylko w dniu twojego święta, ale codziennie. Czynię to tak szczerze, jak tylko można oczekiwać od brata, dla którego szczęście i dobro siostry są najcenniejsze. Żałuję, że nie mogę ci ofiarować muzyki, jak przed paroma laty20, ale miejmy nadzieję, że nie jest zbyt odległy ów szczęśliwy czas, w którym brat i siostra czule połączeni będą wreszcie mogli sobie powiedzieć to wszystko, co myślą i co im leży na sercu. Tymczasem wszystkiego dobrego. Kochaj mnie, jak ja ciebie kocham. Całuję cię z całego serca i z całej duszy - twój zawsze szczery i prawdziwy brat W. Mozart B/D 466 1 Listy 99 i 101. 2 Ten temat to oczywiście śmierć matki w dniu 3 lipca 1778. 3 Imieniny Nannerl - 26 lipca. 4 Anton Raaff wyjechał z Paryża 10 lipca. 5 Georg Wenzel Ritter - wirtuoz gry na fagocie (instrumencie dętym drewnianym) i dlatego Mozart nazywa go żartobliwie "gryzoniem drewna" {Holzbeisser). 6 Mozart mial niewątpliwie na myśli akademię u Cannabichów w dniu 13 lutego 1778. 7 Całe to zdanie jest ironiczne. Mozart przytacza tu nazwiska salzburskich muzyków, podając ich jako wzorce (ale jak najbardziej negatywne); są to: Domenico Fischietti, Michał Haydn, Franz Ignaz Lipp, Joseph Hiiłber (skrzypek) i Ammand (kierownik chóru). 8 Raaff przyjechał z Mannheimu, gdzie pozostała Alojza Weber - ukochana Mozarta. 9 Książę elektor Palatynatu Karol Teodor. 10 Franz Peter Joseph Kymii (ok. 1748 - ok. 1813), malarz portrecista na dworze w Mannheimie. W Paryżu przebywał w związku z przygotowywaną wystawą swoich obrazów. n Padre Giovanni Battista Martini (patrz: 49/1) napisał do Raaffa list polecający dla Mozarta, ale list ten zaginął. 12 Regens chori - "kierownik chóru". 13 Matthaus Kasimir Lendorfer. 14 Nie jest to, jak dotychczas sądzono, Capriccio C-dur (K-395). Dokładne zbadanie odnalezionego niedawno autografu (znajdującego się w Pierpont Morgan Library w Nowy01 260 1778 Jorku) skłoniło mozartologów do korekty datowania tej kompozycji i wykluczenia możliwości, że o nią tu chodzi. Tutaj chodzi najprawdopodobniej o zaginione 4 preludia (K-284a). 15 Sonaty na skrzypce i fortepian (K-30I-306). 16 Chodzi o francuskie wydanie "Szkoły skrzypcowej" Leopolda Mozarta. Podręcznik kompozycji Voglera to Tonwissenschaft und Tonsetzkunst. Sonaty Nicolasa Josepha Hulimandla. Koncerty Johanna Samuela Schrótera. 17 Nie wiadomo dokładnie, które sonaty fortepianowe miał Mozart na myśli, nie są to w każdym razie (jak dotychczas sądzono) sonaty oznaczone numerami (K-330, K-33I i K-332, które powstały, jak wykazały najnowsze badania, najwcześniej w roku 1780, a najpóźniej (i najprawdopodobniej) dopiero w roku 1783. 18 Symfonia dla Concerts Spirituels - D-dur "Paryska" (K-297); Symfonia koncertująca na kwartet instrumentów dętych (K-297B - zaginiona), dwa kwartety fletowe na flet, skrzypce, altówkę i wiolonczelę: K-285, K-285a; kwartet fletowy K-285b (zachowany w aranżacji, której autorstwo Mozarta jest kwestionowane) powstał w Wiedniu w 1781 lub 1782 roku. Koncert C-dur na flet i harfę (K-299). 19 Nic nie wiadomo na temat kapitana grenadierów Hopfgartena. Barona Georga Wilhelma von Hopfgartena oraz barona Friedricha Karla von Bosego Mozartowie poznali w Paryżu w roku 1763. 20 W 1766 Mozart ofiarował siostrze na imieniny Dwertimento D-dur (K-25i). 103. DO FRIDOLINA WEBERA W MANNHEIMIE Paryż, 29 lipca 1778 Monsieur, mon tres cher et plus cher Amy! (...) Muszę panu powiedzieć coś bardzo ważnego, ale za pomocą zwyczajnych słów wyrazić się tego nie da. Pan mnie rozumie1. Tymczasem życzę panu, by dwór przeniósł się do Monachium albo żeby pozostał w Mannheimie, żeby pana uposażenie zostało podwyższone, a pana córka, Mademoiselle, dostała dobrą pensję i żeby zupełnie pozbył się pan długów i mógł swobodnie odetchnąć. Z czasem wszystko się ułoży. A jeśli nie? Trzeba się uzbroić w cierpliwość i czekać, a potem - gdzie indziej poszukać czegoś innego i swoją sytuację poprawić. Przyjacielu, gdybym tak miał pieniądze, które ludzie wcale na to nie zasługujący bezmyślnie trwonią, ach, gdybym je miał! Z jakąż radością pomógłbym panu! Ale niestety. Ten, co by chciał, nie może, a ten, co by mógł, nie chce! A teraz proszę posłuchać. Będę próbował (być może nie nadaremnie) ciągnąć pana z córką do Paryża. Jest tylko jeden problem, a mianowicie taki, ze pan Legros2 (dyrektor Concerts Spirituels), z którym już rozmawiałem na ^mat mojej przyjaciółki, nie może jej na tę zimę sprowadzić, ponieważ Ostała już zaangażowana Madame Lebrun3, a nie ma obecnie możliwości °Płacić dwóch solistek w taki sam sposób, zgodnie z ich kwalifikacjami (inaczej bym się nie zgodził). 26l Listy Nic więc nie można teraz zrobić, ale na przyszłą zimę będzie to możliwe. Mogę tylko powiedzieć, że jeśli naprawdę nie będzie pan mógł wytrzymać, ale już tak zupełnie, wtedy niech pan przyjeżdża do Paryża. Podróż, wyżywienie, mieszkanie, drzewo na opał i świece, nic pana nie będą kosztowały, ale to nie wystarczy. Mógłby pan jakoś wybrnąć tej zimy, bo są tu koncerty particuliers, a ja ze swojej strony może mógłbym coś załatwić na Concerts des Amateurs 4. Tylko że co robić latem? Jeśli zaś idzie o następną zimę, to nie mam żadnych obaw, na pewno zostanie pan zaangażowany do Concerts Spirituels. Basta! Proszę napisać, co pan o tym sądzi. Ja ze swej strony zrobię wszystko co możliwe. (...) Tymczasem proszę wykorzystać wszelkie możliwości, żeby dostać podwyżkę oraz uzyskać godziwe wynagrodzenie dla pańskiej córki. Musi pan zwracać się o to na piśmie. Nb. gdyby nasza bohaterka miała śpiewać na dworze, a pan nie miał jeszcze żadnej odpowiedzi lub odpowiedź była niezadowalająca, niechaj pod pretekstem lekkiej niedyspozycji nie śpiewa. (...) Gdy wybieg ten powtórzy pan kilka razy, wtedy niech zaśpiewa. Zobaczy pan, jakie to zrobi wrażenie. Koniecznie musi pan mieć minę bardzo zmartwioną, że właśnie w dniu, w którym miała wystąpić, jest niedysponowana. Nb. jeśli to się powtórzy trzy lub cztery razy, wtedy zrozumieją. I właśnie o to chodzi. A kiedy potem zaśpiewa znowu, to nb. trzeba, żeby wiedzieli, iż robi to wyłącznie z grzeczności. Powinna po prostu powiedzieć, że jeszcze nie całkiem wy dobrzała, ale że stara się robić co w jej mocy dla ukontentowania księcia elektora. Wtedy jednak powinna zaśpiewać jak tylko najlepiej potrafi, z sercem. Postępując w taki sposób powinien pan stale przypominać o swych sprawiedliwych żądaniach i to zarówno na piśmie, jak ustnie. (...) A teraz przejdźmy pokrótce do moich spraw. Muszę tutaj tak pracować, że aż się nie da tego opisać, a poza tym wszystko posuwa się tak powoli. Jeśli się nie jest bardzo sławnym, to niewiele można zdziałać w dziedzinie kompozycji. W poprzednich listach pisałem, jak trudno jest zdobyć odpowiednie libretto. Z tego co panu napisałem o ich muzyce, łatwo pan sobie wyobrazi, że nie jest mi tutaj wesoło i (mówiąc między nami) mam nadzieję, że wyjadę stąd jak najprędzej5. Pan Raaff niestety nie powróci do Mannheimu przed końcem sierpnia, ale wtedy weźmie się od razu za moje sprawy, toteż można mieć niejaką nadzieję. Ale jeśli się to nie uda, wtedy niewątpliwie pojadę do Moguncji. Hrabia Sickingen6 (byłem u niego wczoraj i długo z nim rozmawiałem o panu) ma tam brata i sam zaproponował mi jego pomoc. To jest moja nadzieja, ale niech to pozostanie na razie między panem, panem hrabią a mną. Poza tyrn chociaż moja obecna sytuacja jest dosyć smutna, nic nie smuci mnie bardzie), jak niemożność przysłużenia się panu tak, jak bym chciał. Przysięgam na honor. Adieu, najlepszy przyjacielu. Życzę panu wszystkiego dobrego. (...) Może 262 1778 pan być pewny, że zrobię absolutnie wszystko, by waszą sytuację poprawić. Gdyby nie to, że mam ojca i siostrę, o których muszę się troszczyć (...), nie zawahałbym się ani przez moment, aby (nie dbając wcale o własny mój los) wszystkie swe siły i myśli związać z pańskim losem, ponieważ pana dobro, pana zadowolenie i pana szczęście byłyby (gdybym już myślał o sobie) również moim szczęściem. Adieu. Pański na zawsze Mozart B/D 469 1 Nagłówek po francusku: "Monsieur, mój bardzo drogi i najdroższy Przyjacielu!" List jest pisany po niemiecku. Aluzja do związku uczuciowego Mozarta z Alojzą, córką Fridolina Webera. 2 Joseph Legros - patrz: 94/3. 3 Franziska Dorothea Lebrun, z domu Danzi (1756-1791), śpiewaczka; poślubiła oboistę Ludwiga Augusta Lebruna (1752-1790). Oboje zostali zaangażowani do kapeli dworskiej w Mannheimie. Na Concerts Spirituels występowali oboje w kwietniu 1779. 4 Mozart wyraźnie przecenia tu (i dalej) możliwości swoich wpływów w Paryżu. 5 Mozart sam sobie zaprzecza. Wyżej napisał, że chce ściągnąć Weberów do Paryża na przyszłą zimę, tutaj, że chciałby to miasto natychmiast opuścić. Najpewniej do tego listu powracał kilkakrotnie i w jego części drugiej zapomniał, co napisał był w pierwszej, nie mówiąc już o tym, że propozycja ściągnięcia Weberów do Paryża najwyraźniej nie była przemyślana ani szczera. 6 Hrabia Kari Heinrich Joseph Sickingen (patrz: 93/3), jego brat w Moguncji: hrabia Wilhelm Sickingen. 104. DO ALOJZY WEBER W MANNHEIMIE Paryż, 30 lipca 1778 Carissima Amica!ł Wybacz proszę, że nie posyłam ci jeszcze wariacji na temat arii, którą mi dałaś2, musiałem jednak niezwołocznie odpowiedzieć na list twojego ojca3 1 nie starczyło mi czasu na ich przepisanie. Nie mogę więc wysłać ich teraz, ale otrzymasz je na pewno w następnym liście. Mam też nadzieję, że moje sonaty 4 wkrótce będą wysztychowane, a przy okazji dostaniesz również scenę opoh di Tessaglia, która jest już prawie gotowa5. Jeśli będziesz z niej zadowolona tak jak ja, to będę mógł powiedzieć, że jestem człowiekiem ^częsirwym. A ponadto czekając na satysfakcję, jako że z twej strony będzie P^nęła, dowiem się o walorach tej sceny (walorach, jakie ty oczywiście ostrzegasz, bo napisałem ją wyłącznie dla ciebie i poza twoimi, żadne inne Pochwały mnie nie interesują), a sam mogę powiedzieć, że jest to najlepsza kompozycja tego rodzaju, jaką napisałem w życiu. 263 Listy Zrobiłabyś mi wielka przyjemność, gdybyś od razu, z całą pilnością, zechciała popracować nad sceną z Andromedy (Ah, lo previdi!) 6, która dobrze tobie pasuje i na pewno przyniesie ci zaszczyt. Chciałbym ci zwrócić szczególną uwagę na ekspresję. Proszę też, abyś zechciała się wczuć w sens i siłę słów, wejść w rolę, postawić się w sytuacji Andromedy... Pomyśl, że jesteś Andromedą... Jeśli mnie posłuchasz, to z twoim pięknym głosem i znakomitym sposobem śpiewania w krótkim czasie osiągniesz doskonałość. Znaczna część następnego listu, który będę miał zaszczyt do ciebie napisać, będzie zawierała krótką eksplikację sposobu i metody. Chciałbym, abyś ją wykorzystała przy wykonywaniu tej sceny. Ale najpierw przestudiuj ją sama. Potem dostrzeżesz różnicę..., co będzie dla ciebie niemałym pożytkiem..., chociaż jestem zupełnie pewny, że nie trzeba będzie wiele poprawiać i zmieniać, bo sporo efektów, o jakich myślę, osiągniesz sama. Wiem to z doświadczenia... Do arii Non so., d'onde viene7, której się sama nauczyłaś, nie miałem nic do dodania, nic do skrytykowania, nic do poprawienia. Wykonałaś ją ze smakiem, stosując taką metodę i taką ekspresję, o jakich myślałem. Jak widzisz, mam pełne zaufanie do twojego talentu i umiejętności, i nie bez racji. Basta! Jesteś zdolna..., nawet bardzo zdolna!... Zachęcam cię tylko i bardzo gorąco proszę, byś była tak dobra i co pewien czas zajrzała do moich listów i wykorzystała moje rady. Możesz być pewna, że we wszystkim, co powiedziałem i co mówię, przyświecał mi jeden cel - twoje dobro. Do tego zmierzam ze wszystkich sił. Carissima Amica. Mam nadzieję, że cieszysz się dobrym zdrowiem, bo twoje zdrowie jest dla mnie czymś najcenniejszym na świecie. Dlatego proszę, dbaj o nie. Jeśli idzie o moje zdrowie, o które wcale nie dbam, to mam się dobrze, tylko moja dusza jest niespokojna i będzie tak długo niespokojna, aż ją ukoi pociecha i pewność, że twoim zaletom i talentowi w końcu zostanie oddana sprawiedliwość. Ale naprawdę szczęśliwym człowiekiem będę dopiero wtedy, kiedy zaznam rozkoszy ujrzenia i ucałowania cię z całego serca. To wszystko, czego mógłbym sobie życzyć i pragnąć. I tylko w tym pragnieniu znajduję pociechę i spokój. Proszę, pisz do mnie często! Nie wyobrażasz sobie, jak wielką radość sprawiają mi twoje listy. Chciałbym też, abyś po każdej lekcji u pana Marchanda8 zechciała mi opisać jej przebieg. Zresztą te lekcje polecam ci bardzo gorąco. Basta! Wiesz teraz, że interesuje mnie wszystko, co ciebie dotyczy. A propos. Chciałbym ci przekazać tysiąc pozdrowień od pana, który tutaj jest moim jedynym przyjacielem. Bardzo go poważam i lubię, bo jest również przyjacielem twojej rodziny. Wielokroć miał okazję noszenia cię na rękach i setki razy cię całował, gdy byłaś maleńka. Jest to pan Kymii9 - malarz księcia elektora. Przyjaźń jego zawdzięczam panu Raaffowi, który jest moim 264 1778 i jego przyjacielem, a także przyjacielem rodziny Weberów. Raaffwie dobrze, że nie można być moim przyjacielem, nie będąc jednocześnie twoim przyjacielem. Pan Kymii, którego tu wszyscy podziwiają, nie przestaje opowiadać o tobie, a ja mu nie przerywam. Rozmowa z nim sprawia mi ogromną przyjemność, a on - prawdziwy przyjaciel twojej rodziny - wie od Raaffa, że nie można mi zrobić większej przyjemności, jak opowiadając o tobie. I on o tym stale pamięta. Addio carissima Amica! Żyję gorącym pragnieniem dostania listu od ciebie. Proszę, nie każ mi czekać zbyt długo i tęsknić zbyt długo. W nadziei, że rychło dostanę od ciebie odpowiedź, z całego serca całuję ciebie i twoje ręce, i pozostaję na zawsze twoim prawdziwym i szczerym przyjacielem. W. A. Mozart Bardzo proszę, ucałuj w moim imieniu twoją drogą panią matkę oraz wszystkie panny twoje siostry. B/D 470 1 To jedyny zachowany list Wolfganga do Alojzy; w całości jest po włosku. 2 Nie są to, mówiąc ściśle, wariacje, lecz. opracowanie na fortepian arii Non so, d'onde viene (K-294). Istnieje w kilku wersjach. 3 List Fridolina Webera z 15 lipca 1778 nie zachował się; Mozart odpowiedział mu listem (nr 103) z 29 lipca. 4 Chodzi o sonaty na skrzypce i fortepian: K-30I, K-302, K-303, K-304, K-305 i K-30Ó. 5 Recytatyw i aria Popali di Tessaglia - lo non chiedo eterni Dei (K-3i6). 6 Recytatyw, aria i cavattina na sopran i orkiestrę Ah, lo previdi! - Ah, t'invola - Deh, non varear (K-2y2), napisane w roku 1777 w Salzburgu dla Josephy Dusek. 7 Aria Non so, d'onde viene na sopran i orkiestrę (K-294) do tekstu z Olimpiadę Metastazja. 8 Theobald Hilarius Marchand (1746-1800) - kierował teatrem niemieckim kurfirsta Karola Teodora w Mannheimie i w Monachium. Alojzie dal kilka lekcji ruchu scenicznego. 9 Franz Peter Joseph Kymii (ok. 1748 - ok. 1813), malarz portrecista na dworze w Mannheimie. W Paryżu przebywał w związku z przygotowywaną wystawą swoich obrazów. 105. DO OJCA W SALZBURGU Paryż, 31 lipca 1778 Monsieur, mon tres cher Pere! (•••) Jak tata wie, jeszcze nigdy w życiu nie widziałem, jak umiera człowiek, choć byłem tego ciekaw, i trzeba było, żeby pierwszą osobą była ^oja matka! Myśl o tej chwili nie dawała mi spokoju. Gorąco prosiłem Boga, ^y mi dał siłę ją znieść... I Bóg mnie wysłuchał. List papy bardzo mnie zasmucił, ale jednocześnie uspokoił, ponieważ Papa przyjął to jak trzeba i nie muszę się już lękać o los kochanego papy 265 Listy i kochanej siostry. Pierwsza rzecz, jaką zrobiłem po jego przeczytaniu, to padłem na kolana i z całego serca podziękowałem Bogu za tę łaskę. (...) Niepewność byłaby dla mnie wielkim nieszczęściem i gdyby się coś stało, mógłbym się załamać. Dlatego proszę, dbajcie o swoje zdrowie, które jest mi tak drogie, a mając świadomość, że jestem dla was osobą najdroższą na świecie, już teraz pozwólcie mi się cieszyć i radować szczęściem, że wkrótce będę mógł was oboje ucałować. Czytając list od papy miałem łzy w oczach, łzy szczęścia, ponieważ jest on jeszcze jednym dowodem miłości ojcowskiej, dowodem, że papa bardzo się o mnie troszczy. Ze wszystkich sił będę się starał być godnym tej miłości. W podziękowaniu za czarny proszek1 całuję ręce papy. Ale jestem pewien, że ucieszy papę wiadomość, iż nie jest mi już potrzebny. Przydałby się w czasie choroby drogiej mamy, ale teraz, dzięki Bogu, jestem zdrów i w dobrej formie. Czasami tylko nachodzi mnie melancholia, mija jednak, kiedy dostaję list od papy, a także kiedy do niego piszę. Ale proszę mi wierzyć, że te chwile melancholii nie nachodzą mnie bez przyczyny. Ile zapłaciłem za list z czarnym proszkiem? 45 sous. Chciałby papa ode mnie krótki opis choroby i wszystkich związanych z nią okoliczności? Bardzo proszę, ale napiszę krótko i tylko to, co najważniejsze, bo to już przeszłość, której zmienić nie można, a poza tym muszę zostawić miejsce na opisanie mojej situation. Pragnę od razu powiedzieć, że moja błogosławiona matka musiała umrzeć i że żaden lekarz na świecie nie mógł jej uratować. Po prostu taka była wola Boża. Jej czas nadszedł i Bóg zechciał ją zabrać do siebie. Sądzi papa, że zbyt późno puszczono jej krew? Możliwe. Bardzo się przed tym broniła, a ja byłem raczej po stronie tych, co puszczanie krwi odradzali. Usiłowałem ją namówić na lewatywę - nie chciała się zgodzić. Nie mogłem nalegać bardziej, bo nie znam się na tym, a w razie niepowodzenia byłbym odpowiedzialny. Gdyby chodziło o moją własną skórę, dałbym natychmiast swój consens. Tutaj jest to często praktykowane i lewatywę robi się nawet w razie lekkiego zaparcia. Zresztą przyczyną tej choroby było właśnie wewnętrzne zaparcie, przynajmniej tak mi mówiono. Nie umiem dokładnie powiedzieć, ile jej krwi puszczono, bo tutaj nie mierzy się w uncjach jak u nas, ale w paletach2. Spuszczono jej dwie pełne palety. Chirurg powiedział, że to było konieczne, ale więcej już ściągać nie chciał, ponieważ tego dnia było bardzo gorąco. Przez parę dni czuła się dobrze, potem dostała rozwolnienia, ale nikt nie przywiązywał do tego znaczenia. Tutaj to rzecz bardzo powszechna i właśnie obcokrajowcy, którzy pij^ dużo wody, najczęściej dostają biegunki. Wiem, bo na początku pobytu sam tego doświadczyłem, ale jak tylko przestałem pić czystą wodę, a zacząłem ^ mieszać z winem, to się to więcej nie powtórzyło. Nie można jednak całkiem się obejść bez picia wody, wobec tego piję wodę oczyszczaną lodem. Zawsze przed snem wypijam dwie szklanki wody z lodem. 266 1778 Co było potem? i9-go zaczęła się skarżyć na ból głowy i tego dnia po raz pierwszy w ogóle nie wstała z łóżka. A więc i8-go wstała po raz ostatni. 20-go dostała dreszczy, a potem gorączki - dałem jej proszki antyspazmatyczne. Wielokrotnie chciałem posłać po doktora, ale się wzbraniała. Powiedziała, że francuskim medikusom nie ufa. Zacząłem się zastanawiać, jak znaleźć niemieckiego doktora, ale nie mogłem wyjść z domu. Niecierpliwie czekałem na pana Hainę3, który odwiedzał nas codziennie, ale tym razem wyjątkowo nie zjawił się przez dwa dni z rzędu. Wreszcie przyszedł, ale z kolei niemiecki doktor nie mógł przyjść następnego dnia i przyszedł dopiero 24-go. W przeddzień, kiedy tak bardzo na niego czekałem, okropnie się przestraszyłem, gdy mama nagle straciła słuch 4. Doktor - siedemdziesięcioparoletni Niemiec - dał jej proszki rabarbarowe z winem. Nie rozumiałem dlaczego: "Przecież wino rozgrzewa!" - powiedziałem. Wszyscy zaprotestowali. "Jak to? Co pan mówi? Wino nie rozgrzewa, lecz wzmacnia! To woda rozgrzewa!". Tymczasem nieszczęsna chora przez cały czas domagała się wody, a ja tak bardzo chciałem jej ulżyć. Nie wyobraża sobie papa, jak bardzo cierpiałem, ale nie miałem wyjścia i w imię Boże musiałem zostawić ją w rękach medikusa. Mogłem się tylko modlić, żeby jej Bóg pomógł i żeby nastąpiła poprawa. Chodziłem w kółko, jak bym rozum stracił. Miałem dużo czasu na komponowanie, ale nie byłem w stanie napisać ani nutki. 25-go doktor nie przyszedł, zjawił się dopiero 26-go i może sobie papa wyobrazić, co czułem, gdy nagle powiedział: "Obawiam się, że nie przetrzyma nocy, w każdej chwili może umrzeć, nawet w wygódce. Niech pan pośle po księdza, żeby się mogła wyspowiadać". Pobiegłem na koniec ulicy de la Chaussee d'Antin i jeszcze dalej, szukać pana Hainy... Wiedziałem, że jest na koncercie u pewnego hrabiego. Obiecał, że przyjdzie nazajutrz z niemieckim księdzem. Wracając od Hainy wstąpiłem do Grimma i Madame d^pinay3. Oboje się bardzo gniewali, że nie powiadomiłem ich wcześniej, co się stało, bo przysłaliby natychmiast swojego doktora... Nie powiedziałem, że mama nie chce francuskiego doktora, ale oni bardzo nalegali i obiecali, że doktor przyjdzie jeszcze tego samego dnia. W domu powiedziałem mamie, że widziałem się z panem Hainą i z niemieckim księdzem, który sporo o mnie słyszał i bardzo chciał mnie posłuchać, że jutro oboje do nas przyjdą z wizytą. Mama przyjęła to jako rzecz naturalną, a ponieważ wiedziałem, że ma się lepiej, nie powiedziałem nic więcej. Jak się okazuje, krótko nie umiem opowiadać... Lubię opowiadać dokładnie 1 ze wszystkimi szczegółami, myślę jednak, że papa również. Ale muszę napisać jeszcze o innych sprawach, pilniejszych, i dlatego dalszy ciąg tej historii będzie w następnym liście6. Już w poprzednim liście napisałem, jak mają się moje sprawy oraz że ^zystkie rzeczy świętej pamięci mamy są w porządku. Gdy dojdę do tego Punktu, opowiem jak się wszystko odbyło. Najważniejsze załatwiłem z panem Listy Hainą. Jej rzeczy - ubrania, bieliznę, klejnoty - dobrze zapakuję i najbliższą okazją wyślę do Salzburga. Pomoże mi w tym pan Gschwendtner7. (...) Pan Grimm zapytał mnie ostatnio: - Co mam napisać ojcu? Co pan zamierza robić? Czy zostanie pan tutaj, czy pojedzie do Mannheimu? Nie mogłem się powstrzymać, żeby się nie uśmiechnąć. - A cóż ja teraz mógłbym robić w Mannheimie? Gdybym tu w ogóle nie przyjechał, to co innego, ale skoro już przyjechałem, to muszę zrobić wszystko, żeby mój pobyt tu wykorzystać. - No tak - odparł Grimm - nie sądzę jednak, żeby mogło się panu powieść. - A to dlaczego? Wokół widzę całe tłumy marnych niewydarzeńców, którym się jakoś udaje, a mnie, z moim talentem, miałoby się nie powieść? Zapewniam pana, że bardzo bym chciał być w Mannheimie i otrzymać tam jakąś posadę, ale w sposób honorowy, bez wystawiania na szwank mojej reputation. Musiałbym jednak mieć pewność, bo bez niej nie zrobię nic w tym kierunku. - No tak - odparł Grimm - ale obawiam się, że nie jest pan dość aktywny, zbyt mało zabiega pan o swe sprawy. - Tak, to dla mnie najtrudniejsze, ale z powodu choroby mamy nigdzie nie mogłem pójść. Poza tym dwie z moich uczennic są na wsi8, a trzecia (córka hrabiego de Guines'a) wkrótce będzie wychodzić za mąż i rezygnuje z nauki, co dla mnie nie jest bynajmniej nieszczęściem. Nic przez to nie tracę, bo tyle, co mi płaci hrabia, dostanę wszędzie. Proszę sobie wyobrazić, że hrabia de Guines, do którego chodziłem codziennie na dwie godziny, zażyczył sobie 24-ch lekcji (a płaci się zawsze po i2-u lekcjach) i wyjechał na wieś. Po 10-u dniach wrócił, ale mnie o tym nie powiadomił i gdybym się przypadkiem nie dowiedział, wciąż bym nie wiedział, że wrócił. W końcu guwernantka wzięła sakiewkę i mówi: - Proszę wybaczyć, że teraz zapłacę panu tylko za 12 lekcji, ale nie mam więcej pieniędzy. Bardzo to szlachetne! Dała mi 3 luidory9 dodając: - Mam nadzieję, że jest pan usatysfakcjonowany, bo jeśli nie, to proszę powiedzieć. Pan hrabia jest bez honoru. Zapewne sobie pomyślał - »0to młody człowiek, a do tego durny Niemiec - jak o nas mówią Francuzi - a więc powinien być zadowolony". Ale durny Niemiec wcale nie był zadowolony i pieniędzy nie przyjął. Chciał mi zapłacić za co drugą lekcję, a to chyba dlatego, że już od czterech miesięcy ma mój koncert na flet i harfę, za który mi jeszcze nie zapłacił. Poczekam aż odbędzie się ślub, a potem pójdę do guwernantki i zażądam pieniędzy. Najbardziej drażni mnie, że ci głupi Francuzi myślą, że wciąż mam 7 lat. Pani d'Epinay powiedziała mi bardzo poważnie, że wszyscy mnie tuta) 268 1778 traktują, jakbym był debiutantem (z wyjątkiem muzyków, którzy tak nie uważają), lecz tutaj liczy się tylko opinia tłumu. Nazajutrz po rozmowie z Grimmem udałem się do hrabiego Sickingena10, który przyznał mi całkowicie rację, to znaczy, że powinienem być cierpliwy, poczekać aż Raaff przyjedzie do Mannheimu i zajmie się moją sprawą. A jeśli nic z tego nie wyjdzie, to hrabia Sickingen obiecał, że wystara się dla mnie o posadę w Moguncji. W związku z tym mam zamiar postarać się tutaj o jak największą liczbę uczniów, żeby jak najszybciej zarobić, w nadziei że wkrótce coś się odmieni. Muszę przyznać, bo nie chcę temu zaprzeczać, że najchętniej bym się stąd wyrwał. Dawanie lekcji to nie żarty, to praca wyczerpująca, a jeśli się ma niewielu uczniów, to się niewiele zarabia. I niech papa nie sądzi, że przemawia przeze mnie lenistwo. Nie! Ale to jest zupełnie sprzeczne z moimi ambicjami i z moim stylem życia. Wie papa doskonale, że muzyka pochłania mnie bez reszty, że wypełnia cały mój czas. Lubię o niej rozmyślać, lubię ją studiować i się nad nią zastanawiać. Niestety lekcje całkiem to uniemożliwiają. Bo jeśli nawet trafi mi się parę wolnych godzin, to przecież rozsądniej wykorzystać je na odpoczynek niż na dodatkową pracę. Jak się mają sprawy z operą? Napisałem to papie w poprzednim liście. Albo napiszę wielką operę, albo nie napiszę żadnej. Inaczej nie mogę myśleć. Bo jeśli napiszę małą operę, to mało zarobię. Tutaj się wszystko przelicza. A jeśli nie spodoba się ona tym durniom Francuzom, to wtedy wszystko skończone. Więcej możliwości skomponowania opery nie będę miał. Niewiele więc bym zarobił, a co gorsza mógłbym narazić swój honor. Napisanie wielkiej opery jest bardziej opłacalne. A poza tym jest to po prostu moja dziedzina, w której czuję się pewnie, jest również dla mnie źródłem satysfakcji. Daje też większe szansę powodzenia, ponieważ wielkie dzieło stwarza więcej okazji i więcej możliwości wykazania się. Niech tylko zamówią u mnie operę, wcale się tego nie boję. To prawda, że ten ich język wymyślił chyba diabeł i doskonale zdaję sobie sprawę z wszelkich trudności, jakie musi pokonać kompozytor, a przecież czuję się na siłach, by stawić im czoła i żeby podołać im tak, jak inni kompozytorzy, nawet lepiej. Gdy tylko pomyślę, że mógłbym napisać operę, czuję jak się we mnie zapala ogień, jak moje ręce i stopy przenika dreszcz podniecenia i niecierpliwości, żeby tym Francuzom pokazać, jacy są Niemcy, ^by nauczyli się ich cenić i szanować. f \ Największy problem będzie ze śpiewakami, ale i na to jestem przygotowany. Nigdy nie zaczynam od dyskutowania. Jeśli mnie ktoś sprowokuje, Potrafię się bronić, ale zawsze, o ile to możliwe, unikam pojedynków. Nie ^bię się bić z karłami. (...) Wolfgang Amade Mozart Listy I jeszcze małe misz-masz! (...) Przedwczoraj dostałem list od mojego drogiego przyjaciela pana Webera 11, który napisał, że nazajutrz po przyjeździe kurfirsta do Mannheimu podano do wiadomości, że rezydencja księcia zostanie przeniesiona do Monachium. Ta wiadomość była dla miasta jak grom z jasnego nieba. Radość jego mieszkańców jeszcze poprzedniego dnia tak bardzo widoczna, chociażby w iluminacji miasta, natychmiast ostygła i zgasła. Poinformowano muzyków, że każdy może razem z dworem przenieść się do Monachium lub jeśli chce, pozostać na miejscu z zachowaniem dotychczasowego uposażenia. Decyzję w tej sprawie należy dostarczyć na piśmie i opieczętowaną w ciągu 4-ch dni. Weber, który jak papa wie, znajduje się w dość niewesołej sytuacji, napisał: "W związku z moją trudną sytuacją nie mogę się przenieść do Monachium razem z moim łaskawym panem, choć bardzo bym tego pragnął". W pałacu odbyła się przedtem wielka akademia muzyczna, na której biedna Weberówna nie śpiewała, co zawdzięcza kilku niechętnym jej osobom, choć nie wiadomo, kto maczał w tym palce. Ale później odbyła się akademia u barona von Gemmingena12, na której obecny był hrabia Seeau. Tam Weberówna zaśpiewała dwie moje arie13. (...) Adieu (...) B/D 471 1 Czarny proszek - Pulvis epilepticus niger. 2 Specjalne szklane naczynie o pojemności ok. 120 cl. 3 Franz Joseph Haina (1729-1790), osiadły w Paryżu Niemiec, meloman i muzyk (grał na trąbce), mąż Gertrudy Haina (z domu Brockmuller) - wydawcy muzycznego w Paryżu. 4 Na temat choroby Anny Marii Mozart - patrz również: 99/1. 5 Baron von Grimm i Madame d'Epinay mieszkali przy ulicy de la Chaussee d'Antin pod nr 5. Mozart przeprowadził się do nich po śmierci matki. 6 Mozart nie dotrzymał słowa - dalszego ciągu opisu choroby nie będzie. 7 Vital (właść. Kari Gallus) Gschwendtner - salzburski kupiec galanterii metalowej. Z racji swego zawodu wiele podróżował. 8 Nie wiadomo o jakich uczniach mowa. Córka hrabiego de Guines'a poślubiła latem niejakiego pana de Chartusa (późniejszego hrabiego de Castriesa), ale zmarła w połogu w 1780. Dla hrabiego de Guines'a i jego córki Mozart napisał Koncert podwójny C-dur na flet i harf? (K-299). 9 3 luidory = 33 floreny. 10 Hrabia Kari Heinrich Joseph Sickingen - patrz: 93/3. 11 Fridolin Weber - ojciec Alojzy. 12 Baron Otto von Gemmingen - patrz: 93/4. 13 Zapewne arie: K-294 i K-272. 270 1778 io6. DO KSIĘDZA JOSEPHA BULLINGERA W SALZBURGU Paryż, 7 sierpnia 1778 Najdroższy przyjacielu! Najpierw chciałbym ci podziękować z głębi serca za ten nowy dowód przyjaźni, jaki mi dałeś zajmując się moim ojcem, przygotowując i pocieszając go po przyjacielsku. Swą misję wypełniłeś znakomicie - to jego słowa1. Najlepszy przyjacielu, jakże ci mam dziękować? Zawdzięczam ci uratowanie mojego kochanego ojca! Pozwól jednak, że na tym rzecz zakończę i nie będę dłużej dziękował - czuję się na to zbyt słaby i nieporadny. Twoim dłużnikiem pozostanę na zawsze. Bądź jednak cierpliwy! Na honor, jeszcze nie jestem w stanie oddać ci tego, co wiesz2, ale się nie obawiaj! Bóg mi pomoże czynem udowodnić to, czego nie umiem wyrazić słowami. Taką mam nadzieję! Ale nim się to stanie, nim będę miał to szczęście, zechciej, proszę, darzyć mnie dalej twoją bezcenną przyjaźnią i przyjąć ode mnie mą wieczną przyjaźń (...), która choć może nie będzie ci bardzo przydatna, jest jednak trwała i szczera. Wiesz, że najprawdziwszymi i najlepszymi przyjaciółmi są ludzie biedni... Bogaci nic nie rozumieją z przyjaźni, zwłaszcza ci, co do bogactwa doszli przypadkiem. Ci bowiem, korzystając z fortuny, o przyjaźni często zapominają! Lecz jeśli człowiek znajdzie się w korzystnej sytuacji nie w wyniku ślepego losu, a dzięki sprawiedliwej szansie i własnym zaletom, jeśli w trudnych momentach nie straci nadziei, nie sprzeniewierzy się religii, zachowa ufność w Bogu, jeśli pozostanie dobrym chrześcijaninem i uczciwym człowiekiem, potrafi docenić prawdziwych przyjaciół, jednym słowem - jeśli naprawdę zasłuży sobie na lepszy los, to takiego człowieka nie trzeba się obawiać! (...) Wiesz drogi przyjacielu, jak bardzo nienawidzę Salzburga! I to nie tylko z powodu doznanych tam niesprawiedliwości, co zresztą mogłoby wystarczyć w zupełności, aby to miejsce wykreślić z pamięci! (...) Dla mnie największym szczęściem byłoby ucałowanie kochanego ojca 1 kochanej siostry i to jak najprędzej, ale nie mogę zaprzeczyć, że moja radość "yłaby podwójna, gdybym mógł to uczynić gdzie indziej. Bo wszędzie (ale ^e w Salzburgu!) mam większe szansę i większe nadzieje na życie szczęśliwe 1 pełnione. (...) Salzburg nie jest miejscem odpowiednim dla mego talentu, Ponieważ w ogóle muzycy nie mają tam uznania, a poza tym nic się tam nie ^Je, nie ma teatru ani opery. A gdyby nawet chcieć wystawić tam operę, o kto by ją śpiewał? W Salzburgu, od pięciu, sześciu lat, w dziedzinie 211 Listy organizacji muzyki jest wiele rzeczy niepotrzebnych, a brak tego, co naprawdę konieczne i niezbędne. (...) Twój prawdziwy przyjaciel i oddany sługa Wolfgang Romatz3 B/D 475 1 W liście do syna (B/D 467) Leopold napisał: "Dowiedz się, że Bullinger wywiązał się ze swej misji znakomicie". Oczywiście chodzi o przygotowanie Lepolda na wiadomość o śmierci Anny Marii. 2 Ksiądz Joseph Bullinger pożyczył Mozartowi 300 florenów na podróż do Paryża. 3 Kolejny anagram nazwiska Mozarta, podobnie jak Trazom. 107. DO OJCA W SALZBURGU St. Germainł, 27 sierpnia 1778 Mon tres cher Pere! Piszę w wielkim pośpiechu. Zwrócił papa uwagę, że nie jestem w Paryżu? Od dwóch tygodni jest tu pan Bach z Londynu2 - ma skomponować operę francuską i przyjechał specjalnie na przesłuchanie śpiewaków, potem pojedzie do Londynu, aby napisać operę, a następnie wróci, żeby ją tu wystawić. Może sobie papa wyobrazić moją i jego radość z tego spotkania. Możliwe, że jego radość nie była tak szczera, ale musze przyznać, że to człowiek uczciwy i w postępowaniu z ludźmi prawy. Bardzo go lubię i poważam, o czym papa wie dobrze. Wiem, że wszędzie mnie chwali, ale bez przesady, nie jak niektórzy. On robi to szczerze i poważnie. Jest tu też Tenducci3 - najbliższy przyjaciel Bacha. Był zachwycony, kiedy mnie zobaczył. A teraz opowiem, jak to się stało, że przyjechałem do Saint Germain. Nie wie papa zapewne, że jest tutaj marechal de Noailles 4. Mówią mi, że byłem tu przed 15-ma laty, ale ja nie pamiętam. Pan de Noailles bardzo ceni Tenducciego, a z kolei Tenducci ceni mnie i dlatego chciał mnie z nim poznać. Wprawdzie nic tutaj nie zarobię, może najwyżej dostanę jakiś prezent, ale też nic nie stracę, bo pobyt nic mnie nie kosztuje. A więc jeśli nawet nic nie dostanę, to poczynione tu znajomości mogą się okazać bardzo przydatne. Mało mam czasu, bo do niedzieli muszę napisać dla Tenducciego scenę z fortepianem, obojem, rogiem i fagotem5. Muzycy Noailles'a to Niemcy - grają bardzo dobrze. Już dawno chciałem napisać do papy, ale jak tylko zacząłem, trzeba był0 wyjechać do Saint Germain i list został w Paryżu. Myślałem, że wróć? wieczorem tego samego dnia, tymczasem jestem już tutaj osiem dni. D° 272, 1778 Paryża wrócę przy najbliższej okazji, chociaż z powodu mojej nieobecności niewiele tracę. Obecnie mam tylko jedną uczennicę6, pozostałe są na wsi. Napisać stąd nie mogłem, bo trzeba tu wyczekiwać cierpliwie na okazję przekazania listu do Paryża. Chwalić Boga jestem zdrowy i mam nadzieję, że podobnie jest z wami. Niech papa będzie cierpliwy. Tutaj wszystko posuwa się nazbyt wolno. Najpierw trzeba mieć przyjaciół. Francuzi są jak Niemcy - na ogół wszystko kończy się na słowach: chwalą, zachwycają się, prawią komplementy, ale nic z tego nie wynika. Wszelako trzeba mieć nadzieję, że przecież w końcu uda się zbudować swe szczęście. W każdym razie pożytek z tego mam taki, że za mieszkanie i za jedzenie nic nie płacę. Gdyby papa do nich pisał7, to znaczy tam, gdzie mieszkam, to niech im zbyt wylewnie nie dziękuje. Mam swoje powody, żeby tak pisać, opowiem o nich innym razem. Ciąg dalszy opisu choroby będzie później8. Chce papa wierny portret Rothfischera?9 Jest dyrygentem wrażliwym i pracowitym. Nie jest zanadto inteligentny, ale nie mogę na niego narzekać, a ponadto - i to jest cenne - jest dobrym człowiekiem, z którym wszystko można zrobić, oczywiście w sposób godny i szlachetny. Co zaś do jego kwalifikacji jako dyrygenta, to na pewno jest lepszy od Brunettiego10, przede wszystkim ma lepszy gust. Koncerty, które dla siebie napisał, są ładne. Można je zagrać wszędzie, zawsze będą chętnie słuchane. Zresztą czemu miałyby się nie podobać? Gra dziesięć milionów razy lepiej niż Pinzger11. Powtórzę więc jeszcze raz, że jest dobrym i pracowitym dyrygentem, że polecam go papie serdecznie, że to dobry człowiek. Adieu. Więcej napiszę w następnym liście. Od pana Tenducciego przekazuję 1000 pozdrowień. A propos. Spotkałem tu pana Folarda12 z Monachium i jego małżonkę. Poznaliśmy się w Monachium - był wtedy ambasadorem (wysłannikiem) Francji. Pani Folard, gdy usłyszała moje nazwisko, od razu mnie poznała, choć ja nie mogłem jej sobie przypomnieć. Adieu. Wszystkiego dobrego. looo-kroć całuję ręce papy, serdeczne ucałowania dla mej kochanej siostry. Posłuszny syn Wolfgang Mozart Pozdrowienia dla pana Bullingera oraz dla wszystkich przyjaciół i przyjaciółek. B/D 479 Mozart przebywał w Saint-Germain-en-Laye od 19 do 28 sierpnia 1778. Johann Christian Bach (1735-1782), najmłodszy syn Johanna Sebastiana Bacha i Anny agdaleny Wiłcken, zwany Bachem londyńskim lub Bachem mediolańskim, ponieważ wiele lat 18 - Mozart 271 Listy spędził w Mediolanie i w Londynie. Mozartowie poznali go w Londynie w 1764. Napisał operę Amadis des Gaules, której premiera odbyła się 14 grudnia 1779 w Theatre de 1'Academie Royale de Musique w Paryżu. 3 Giustino Ferdinando Tenducci (1736-1790), kastrat, uczeń Pasquale Cafaro (1706- 1787) (nie Caffarellego). Mozartowie poznali go w 1770 roku w Neapolu. Głos miał silny, ale o małej skali. Przez 28 lat przebywał w Anglii, Irlandii i Szkocji. 4 Louis de Noailles diuk d'Ayen (1713-1793), ojciec hrabiny de Tesse, której Mozart zadedykował sonaty na klawesyn i skrzypce (K-8 i K-9). To on wprowadził Mozartów do Wersalu w 1763 roku, a więc znał ich od 15 lat, nie ma jednak pewności, czy w roku 1763 Mozartowie rzeczywiście przebywali w Saint-Germain-en-Laye. 5 Scena (aria) - K-315b zaginiona. 6 Nie wiadomo, kto był tą uczennicą, w każdym razie nie była nią córka hrabiego de Guines'a, która w tym czasie wychodziła za mąż. 7 Do barona von Grimma i Madame d'Epinay. 8 Dalszego ciągu opisu choroby nie będzie. 9 Pauł Rothfischer (1746-1785), skrzypek i kompozytor. Leopold pytał Wolfganga, co o nim sądzi. 10 Antonio Brunetti - pierwszy skrzypek na dworze arcybiskupa w Salzburgu, także kompozytor, patrz: 88/3. 11 Andreas Pinzger (1740-1817), skrzypek i altowiolista na dworze w Monachium (od 1766) oraz kompozytor muzyki do tańca. 12 Chevalier (Kawaler) Hubert de Folard - ambasador Francji w Bawarii w latach 1756-1776. io8. DO OJCA W SALZBURGU \ Paryż, ii września 1778 Mon tres cher P er e! Otrzymałem trzy listy - z i3-go, 27-go i 3i-go sierpnia1. Odpowiem tylko na ten ostatni, bo jest najważniejszy. Czytając go (a był przy tym pan Haina2, który obojgu wam przesyła pozdrowienia), aż drżałem z radości, jakbym już był w ramionach papy. To prawda (i papa się z tym zgadza), że to, co tu robię, nie jest dla mnie wielkim szczęściem, ale gdy tylko sobie wyobrażę, że całuję mojego kochanego papę i siostrę, to nie ma dla mnie większego szczęścia. I to jest naprawdę jedyna rzecz, którą mogę powiedzieć tym, którzy mi krzyczą do ucha, bym został. Odpowiadam im na to: czego chcieć? Nie mam specjalnego powodu do narzekań i to mi wystarczy. Bo taro jest miejsce, o którym mogę powiedzieć, że jestem u siebie, gdzie żyję sobie spokojnie z ojcem i z siostrą i mogę robić, co chcę, a co dwa lata mogę się udać w podróż. Czego chcieć więcej? Jedyna rzecz, która mnie od Salzburga odpycha (a mówię to, co mi naprawdę ciąży na sercu), to ta, że stosunki między ludźmi nie są na poziomie, że muzyka jest tam źle traktowana, że arcybiskup nie lubi tych, co podróżują. A ja myślę, że ci, co nie podróżuj (w każdym razie dotyczy to tych, którzy się poświęcili naukom i sztukom) są 274., 1778 godni politowania. I dlatego jeśli mi arcybiskup nie zezwoli na podróż przynajmniej raz na dwa lata, to tego engagement naprawdę nie będę mógł przyjąć. Ktoś o średnim talencie zawsze pozostanie średni, niezależnie od tego, czy podróżuje czy nie, ale ktoś, kto ma talent superieur (a nie chcąc obrazić Boga, nie mogę zaprzeczyć, że jest on mym udziałem), również pozostanie przeciętny, jeśli wciąż będzie tkwił w tym samym miejscu3. Gdyby arcybiskup zechciał mi zaufać, to dzięki muzyce jego dwór szybko bym rozsławił. To święta prawda i zapewniam papę, że również obecna podróż nie była dla mnie bezużyteczna, myślę oczywiście o kompozycji, bo jeśli idzie o fortepian, to w dalszym ciągu gram tak dobrze, jak potrafię. Na jedno wszakże nie mógłbym się zgodzić w Salzburgu, a mianowicie na to, że miałbym tam być, jak poprzednio, skrzypkiem4. Chcę dyrygować od fortepianu i akompaniować do śpiewu. Byłoby dobrze, gdybym dostał gwarancję na piśmie, że otrzymam stanowisko kapelmistrza, bo inaczej skończy się na tym, że będę miał zaszczyt pełnienia dwóch funkcji, a płacić mi będą za jedną, w końcu zaś przyjmie się na kapelmistrza jakiegoś obcokrajowca, a mnie pominie. Mój dobry ojcze! Muszę wyznać, że gdyby nie radość ujrzenia was obojga oraz że wkrótce będę mógł wyjechać z Paryża, którego nie cierpię, chociaż moja sytuacja tutaj zaczyna się poprawiać, to naprawdę nie mógłbym się zdecydować. Gdybym tu zdołał wytrzymać kilka lat, to niewątpliwie byłbym w stanie pomyślnie rozwiązać swoje sprawy. Jestem już teraz dość znany - wprawdzie ja nie znam ludzi, ale oni mnie znają. Moje dwie symfonie (drugą wykonano 8-go września5) miały duże powodzenie. Teraz, kiedy już wiedzą, że wyjeżdżam, mógłbym napisać operę, ale najpierw spytałem Noverre'a 6, czy może mnie zapewnić, że kiedy Ją napiszę, to na pewno zostanie wystawiona, oraz poinformować, ile za nią dostanę, bo tylko w takim wypadku mógłbym pobyt przedłużyć o jakieś trzy miesiące i operę napisać. Z góry odmówić nie mogłem, bo by jeszcze pomyślał, że się boję. Niestety Noverre niczego mi nie mógł obiecać (już wcześniej wiedziałem, że nie może tego zrobić), ale tutaj tak właśnie jest. Kiedy opera jest gotowa, robi się próby i jeśli ci idioci Francuzi uznają, że ^e jest dobra, to się jej nie wystawia, co oznacza, że kompozytor pracował "a darmo. Jeśli zaś uznają, że jest dobra, to się ją wystawia i zależnie od Powodzenia gaże rosną albo spadają. Nic tutaj nie jest pewne. Opowiem 0 ^Y^i jak wrócę. W każdym razie - i mówię to szczerze - moje interesy ^czynają się tu poprawiać. Niczego nie należy robić w pośpiechu - chi va Pfano, va sano 7. Dzięki mej complaisance zyskałem tu sobie przyjaźń i protection, ale Soybym chciał o tym wszystkim napisać, to rozbolałyby mnie palce. Opowiem, lak wrócę. Na przykład mógłbym napisać, że pan Grimm8 jest w stanie pomóc 27? Listy dzieciom, a nie osobom dorosłym, lecz nic nie napiszę, chociaż może i powinienem. Niech papa nie myśli, że on jest taki jak dawniej. Gdyby nie Madame d'Epinay9, to nie zostałbym tu dłużej ani przez chwilę. Niech sobie nie myśli, że nie mam wyjścia i że jestem na niego skazany. Mogę wybierać aż spośród czterech domów, gdzie zapewniają mi mieszkanie i stół10. Ten jegomość jeszcze nie wie, że gdybym tu został, to i tak w przyszłym miesiącu byłbym się od niego wyprowadził i zamieszkał w domu, w którym ludzie nie są tak małostkowi i durni, gdzie nie zwykło się ludzi wodzić za nos tylko dlatego, że się im kiedyś wyświadczyło przysługę. Zresztą z takiej przysługi z łatwością mógłbym zrezygnować. Będę jednak bardziej wspaniałomyślny i tylko żałuję, że tu nie zostanę i nie pokażę mu, że wcale mi nie jest potrzebny, że jestem równie zdolny, jak ten jego Piccinni11, chociaż jestem tylko Niemcem. Największe dobrodziejstwo, jakie mi uczynił, to to, że mi pożyczył 15 luidorów12, kapiąc je po trochu w okresie choroby i zgonu mojej spoczywającej snem wiecznym mamy. Może się boi, że ich nie odzyska? Jeśli naprawdę ma wątpliwości, to zasługuje po prostu na kopniaka, ponieważ wątpi w moją uczciwość (to jedyna rzecz, jaka mnie może doprowadzić do wściekłości) oraz w mój talent. Jego powątpiewania co do tego drugiego jestem pewien, bo sam mi powiedział, że nie wierzy, abym był zdolny napisać francuską operę. Oddam mu te 15 luidorów w dniu mojego wyjazdu wraz z kilkoma grzecznościami. Moja świętej pamięci matka często mówiła: "Nie wiem, co to jest, ale nie wydaje mi się, żeby to był ten sam człowiek". Ja zawsze brałem jego stronę, chociaż w duchu myślałem tak samo. Z nikim na mój temat nie rozmawiał, a jeśli nawet, to robił to niezręcznie i głupio, by nie powiedzieć - nieuczciwie. Zawsze tylko chciał, żebym biegał za Piccinnim (i za Garibaldim13), bo akurat dają tę jego żałosną operę buffa. A ja odpowiadałem: "Nie, moja noga tam nie postanie etc.". Krótko mówiąc należy on do partii Włochów, jest fałszywy i stara się mnie stłumić. Prawda, że to niewiarygodne? Ale tak jest. Oto dowód. Zwierzyłem mu się jak przyjacielowi, a on to wykorzystał przeciwko mnie. Wiedząc że go posłucham, zawsze mi źle radził. Ale udało mu się to tylko dwa lub trzy razy. Teraz już o nic nie pytam, a kiedy mi radzi? puszczam to mimo uszu, choć zawsze odpowiadam: "Tak! Oczywiście!' ? żeby tylko nie musieć wysłuchiwać dodatkowych impertynencji. Ale skończmy z tym tematem, opowiem o wszystkim, jak wrócę. Madan^ d'Epinay ma lepszy charakter. Pokój, w którym mieszkam, należy do niej, nie do niego. To pokój dla chorych. Kiedy w domu ktoś jest cierpiący, to się S° tam umieszcza. Nie jest ładny, ale ma ładny widok. Nagie ściany, brak szafy? nie ma nic. Czy mógłbym więc zostać tu dłużej? Chciałem napisać o tyH1 wcześniej, ale bałem się, że mi papa nie uwierzy. Teraz nie mogę już dłu2^ 276 1778 milczeć, niezależnie od tego, czy mi papa uwierzy czy nie, choć myślę, że raczej mi uwierzy, bo przecież wciąż mi papa ufa i chyba nie wątpi, że mówię prawdę. Jadam u Madame d'Epinay, ale niech papa nie myśli, że on jej coś płaci. Nie kosztuję go wiele, bo niezależnie od tego, czy jestem, czy mnie nie ma, stół mają zawsze ten sam. Nigdy nie wiedzą, czy przyjdę, a więc na mnie nie liczą. Wieczorem jem owoce i wypijam szklaneczkę wina. Mieszkam w tym domu od ponad dwóch miesięcy, a jadłem tam nieledwie 14 razy. Tak więc poza owymi i5-ma ludwikami, które mu oddam z podziękowaniem, nie naraziłem go (poza świecami) na żadne wydatki. A co do tych świec, to ja na jego miejscu wstydziłbym się komuś zaproponować, by sam się o nie postarał. Na honor, naprawdę nie ośmieliłbym się tego zaproponować. Taki już jestem. Kiedy ostatnio rozmawiał ze mną w sposób nader ostry, głupi i podły, nie odważyłem się mu powiedzieć, że nie musi się lękać o te swoje 15 ludwików - nie chciałem go obrazić. Po prostu odczekałem, a następnie zapytałem, czy już skończył, i: "Sługa uniżony". Zażądał ode mnie, abym wyjechał za osiem dni. Tak bardzo mu się śpieszy. Odpowiedziałem, że to niemożliwe i podałem powody. - To się na nic nie zda, ponieważ takie jest życzenie pana ojca. - Zechce mi pan wybaczyć, ale ojciec sam mi napisał, że dopiero w następnym liście napisze mi, jak i kiedy mam wyjechać. - Niech pan będzie przygotowany do wyjazdu. - Ależ mówię panu, że nie jest to możliwe, abym wyjechał przed początkiem przyszłego miesiąca lub ostatecznie przed końcem bieżącego, bo przecież muszę jeszcze napisać sześć triów14, za które mi dobrze zapłacą, a także poczekać na pieniądze od pana Legrosa15 i od hrabiego de Guines'a16, ponadto dopiero pod koniec tego miesiąca dwór mannheimski przeniesie się do Monachium17, a ja chciałbym go już zastać na miejscu, by osobiście wręczyć księżnej moje sonaty18, co by mi pozwoliło mieć nadzieję na jakiś Prezent. Zapakuję rzeczy, potem porozmawiam z panem Gschwendtnerem19 i wyślę ^i jak tylko będzie to możliwe. Wolałbym niczego tu nie zostawiać. Za odpowiednią sumę zostawię moje sonaty sztycharzowi20, ponadto 3 koncerty (dla Jeunehomme, dla Lutzow i ten w B-dur), a także, o ile się da, 6 sonat Cudnych. Nawet jeśli suma, jaką otrzymam, nie będzie duża, to lepsze to niż nic. W podróży potrzebne są pieniądze. Jeśli idzie o symfonie, to na ogół nie odpowiadają one miejscowym 6ustom- Jeśli mi starczy czasu, zaaranżuję kilka koncertów skrzypcowych Wracając je. W Niemczech lubią koncerty długie, ale moim zdaniem lepiej ^t pisać krótko a dobrze. \Y/ w sprawie podróży zapewne dostanę od papy szczegółowe instrukcje następnym liście. Wolałbym jednak, żeby papa napisał wyłącznie do mnie, 277 Listy bo z nim nie chciałbym już mieć do czynienia. Taką mam nadzieję i tak będzie lepiej, bo w gruncie rzeczy Gschwendtner i Haina bardziej zasługują na zaufanie i lepiej prowadzą moje sprawy niż ten świeżo upieczony baron21, a poza tym naprawdę więcej mam obligation wobec Hainy niż wobec niego. Niech papa na to spojrzy we właściwym świetle. Teraz oczekuję szybkiej odpowiedzi na mój list. Nie wyjadę, zanim go nie dostanę. Już policzyłem: mój list dostanie papa 22-go września, natychmiast mi odpisze i wyśle odpowiedź w piątek 25-go (jeśli będzie poczta), a ja dostanę ją 3-go października. Najwcześniej więc mógłbym stąd wyjechać 6-go października23, bo przecież nie ma żadnego powodu, żebym się bardzo śpieszył. Nie przyjechałem tu po nic. Zamykam się i pracuję, by jak najwięcej zarobić. Chciałbym jeszcze papę o coś zypytać, bo nie wiem, jak podróżować. Nie mam wiele bagażu, wszystko wyślę okazją. Mógłbym sobie zafundować piękny kabriolet, taki, jakie tutaj są modne. Tak zrobił Wendling. Mógłbym wtedy podróżować z dyliżansem pocztowym albo zaangażować vetturino. Teraz kabriolety nie są otwarte jak dawniej, są zamknięte, a okna mają przeszklone. Jedyna różnica jest taka, że mają dwa koła i dosyć miejsca dla dwóch niezbyt krępych osób. Czekam więc na list z odpowiedzią. Mam jeszcze jedną prośbę i myślę, że mi papa nie odmówi. W wypadku, który mam nadzieję nie nastąpi, gdyby Weberowie nie wyjechali jeszcze do Monachium, bardzo bym chciał ich odwiedzić. Nadrobię trochę drogi, ale nie dużo. Nie sądzę wprawdzie, żeby to było konieczne, bo raczej spotkam ich w Monachium23. Mam nadzieję, że jutrzejszy list potwierdzi moje przypuszczenia, a gdyby nie, to wiem z góry, że w swojej dobroci nie odmówi mi papa tej przyjemności. Mój drogi ojcze! Jeśli arcybiskup potrzebuje nowej śpiewaczki, to - na Boga! - nie znam lepszej24, bo przecież ani Teyberówny25, ani de Amicis26 na pewno nie dostanie, a inne są gorsze. Żałuję tylko, że jeśli salzburczycy pojadą w czasie karnawału do Monachium, gdzie będzie grana Rosemunde27, to zapewne biedna Weberówna im się nie sposoba, bo ma tam rólkę bardzo mizerną i z kilkoma zaledwie śpiewanymi wersami między chórami jest niemal jak persona muta29. Jest tam melodia, której ritornello pozwala wprawdzie spodziewać się czegoś dobrego, ale niestety część wokalna jest a la Schweitzer, a więc jakby psy wyły. W drugim akcie ma coś w rodzaju ronda i tam może swój głos lepiej zaprezentować i pokazać, co potrafi. Niemnie) biedny ten śpiewak lub śpiewaczka, co dostanie się w łapy Schweitzera, bo on nie nauczy się nigdy komponować na głos! Gdy będę w Salzburgu, to z większym zapałem opowiem o mojej drogie) przyjaciółce. Tymczasem niech papa nie zapomni zrobić w tej sprawie wszystkiego, co możliwe, bo większej przyjemności nie mógłby mi zrobić. A teraz już o niczym nie myślę, tylko o tym, że do was wrócę i że was ucałuję. Ale bardzo proszę, żeby się papa postarał uzyskać potwierdzeni6 278 1778 tego, co arcybiskup obiecał i o co prosiłem - żebym dostał miejsce przy fortepianie. Pozdrowienia dla wszystkich przyjaciół i przyjaciółek, a szczególnie dla pana Bullingera. Jakże się wkrótce będziemy radowali! Już widzę to w myślach, już mam to przed oczami. Adieu. 100 tysięcy razy całuję ręce papy i z całego serca ściskam mą siostrę. W nadziei rychłego otrzymania odpowiedzi, a potem jak naj spieszniej szego wyjazdu, pozostaję zawsze posłusznym synem Wolfgang Amade Mozart B/D 487 1 Listy Leopolda wg B/D nr: 476, 478 i 482. 2 Franz Joseph Haina - patrz 100/3. 3 Bez mała jedną trzecią życia Mozart spędził w podróżach. Żył 13 097 dni (=35 lat 10 miesięcy i 9 dni), a w podróżach spędził 3720 dni (= 10 lat 2 miesiące i 8 dni). 4 W liście z 24 września 1778 Leopold pisał: "Przedtem istotnie byłeś tylko skrzypkiem, a jednocześnie koncertmistrzem, teraz będziesz koncertmistrzem i organistą, którego głównym zadaniem jest akompaniowanie". 5 Pierwsza - to Symfonia D-dur "Paryska" (K-297) wykonana na Concerts Spirituels 18 czerwca 1778, druga - wspomniana w tym liście - to zaginiona symfonia oznaczona numerem K-3iiA. 6 Jean-Georges Noyerre - patrz: 94/7. Nie wiadomo czy opera, o której tu mowa, jest identyczna z tą, o której Mozart pisał w listach z kwietnia (nr 94) i maja (nr 96) 1778 roku. 7 "Spiesz się powoli". 8 Baron Friedrich Melchior von Grimm istotnie był jednym z głównym dobroczyńców i opiekunów Mozarta w czasie jego pierwszej podróży do Paryża w 1763 roku. 9 Louise-Florence-Petronille Tardieu d'Esclavelles markiza d'Epinay. 10 Nie wiadomo jakie i czyje domy miał Mozart na myśli. 11 W głośnym sporze między tendencją włoską a niemiecką, między piccinnistami i gluckis-tami, baron von Grimm stanął zdecydowanie po stronie zwolenników orientacji włoskiej i Piccinniego. - " 15 luidorów =165 florenów. Przed wyjazdem z Paryża Mozart nie będzie w stanie tego długu oddać. 13 Gioacchino Garibaldi (1743 - po 1782), włoski tenor. Żałosna opera buffa ("miserable opera buffa") to Le fintę gemelle ("Fałszywe bliźniaczki") Nicoli Piccinniego, wystawiona w Academie Royale de Musique w Paryżu ii czerwca 1778 roku razem z baletem Noverre'a Les petits nens, do którego muzykę częściowo skomponował Mozart (K-299b). Wspomnianych tu triów Mozart, jak się zdaje, nigdy nie napisał. Legros był winien Mozartowi za kompozycje wykonane w ramach Concerts Spirituels. 16 Hrabia Adrien-Louis de Bonnieres de Souastre de Guines (patrz: 96/1) jeszcze nie Opłacił (i jak się zdaje, nigdy nie zapłacił) za lekcje udzielane jego córce ani za Koncert podwójny C-dur na flet i harfę (K-299), który Mozart napisał dla niego i jego córki. 17 Dwór elektora Karola Teodora. Sonaty na skrzypce i fortepian (K-30I-306) Mozart zadedykował księżnej elektorowej awarskiej Elżbiecie Marii Alojzie Auguście, żonie kurfirsta Karola Teodora. Vital Gschwendtner (patrz: 105/7) miał przesłać Leopoldowi rzeczy należące do zmarłej w Paryżu Anny Marii Mozart. 2?9 Listy 20 Jean-Georges Sieber wysztychowal sonaty na skrzypce i fortepian (K-30I-306). Mozart zamierzał też zostawić mu do wysztychowania trzy koncerty fortepianowe (Es-dur, dla Mile Jeunehomme - K-27I; C-dur na 2 fortepiany dla hr. Antonii Lutzow - K-246; C-dur - 10-238) oraz 6 sonat fortepianowych (K-279-284), ale jak się zdaje - do tego nie doszło; zostały one wydane dopiero po śmierci kompozytora. 21 Grimm został baronem w roku 1775 w związku z mianowaniem go ministrem pełnomocnym Saksonii-Goty w Paryżu. 22 Mozart wyjedzie z Paryża 26 września. 23 Leopold odpowie, że projekt Mozarta jest bezprzedmiotowy, ponieważ Weberowie już się przenieśli do Monachium. Tym niemniej Mozart pojedzie do Mannheimu i pozostanie tam ponad miesiąc (od 6 listopada do 9 grudnia 1778). 24 Oczywiście chodzi o Alojzę Weber. 25 Elisabeth Teyber (1744-1816), wybitna śpiewaczka (sopran), uczennica Johanna Adolfa Hassego i Yittorii Tesi-Tramontini. Debiutowała w operze Hassego Partenope. Śpiewała w teatrach włoskich (Neapol, Bolonia, Mediolan, Turyn), a później w Wiedniu, gdzie w 1788 roku wykonywała partię Zerliny w Don Giovannim Mozarta. 26 Anna Lucia de Amicis - patrz: 10/8. 27 Rosemunde - opera Antona Schweitzera. 28 "Niema". 109. DO OJCA W SALZBURGU Nancy, 3 października 1778 Mon tres cher Pere! Proszę mi darować, że nie powiadomiłem papy o wyjeździe z Paryża, ale wszystko odbyło się tak szybko, tak nieoczekiwanie, wbrew moim zamiarom i mojej woli, że nie było kiedy napisać. W ostatniej chwili moje bagaże kazałem zanieść do hrabiego Sickingena1, a nie do biura dyliżansów. Chciałem zostać w Paryżu jeszcze kilka dni i - na honor - zrobiłbym to, gdyby nie wzgląd na papę; nie chciałem przysparzać papie dodatkowych przykrości. Będziemy mieli okazję porozmawiać o tym szczegółowo w Salz-burgu. Wspomnę tylko, że Monsieur Grimm powiedział, że pojadę dyliżansem, który do Strasburga jedzie pięć dni. Dopiero ostatniego dnia się dowiedziałem, że to nie ten dyliżans, zaś ten, którym mam jechać, wlecze się powoli, w ogóle nie zmienia koni i na przebycie drogi potrzebuje aż 10 dni. Może sobie papa wyobrazić, jak byłem wściekły, ale upust wściekłości dawałem tylko wśród dobrych przyjaciół, przed nim niczego nie okazywałem, zawsze byłem kontent i wesół. Tuż przed zajęciem miejsca w dyliżansie dowiedziałem się o jeszcze jednej przyjemniej rzeczy, a mianowicie że podróż będzie trwała 12 dni. Oto jak wielka jest mądrość pana barona von Grimma! To dla własnej oszczędności wysłał mnie powozem tak ślamazarnym. Nie pomyślał, że to na jedno wychodzi, ponieważ częściej trzeba jeść w oberżach. 280 1778 Ale t0 ^uz skończone. Najbardziej mnie oburzyło to, że nie powiedział o tym od razu. Zaoszczędził swoje pieniądze, nie moje, ponieważ opłacił podróż bez jedzenia. Gdybym pozostał w Paryżu jeszcze 8 do 10 dni, sarn mógłbym za wszystko zapłacić i podróżowałbym w lepszych warunkach. Już osiem dni męczę się w tej dryndzie i dłużej nie mogę. Nie z powodu zmęczenia, bo zawieszenie jest dobre, ale z powodu braku snu. Wyjazd codziennie o 4-ej rano, trzeba więc wstawać o 3-ej, a już dwa razy miałem zaszczyt wstać o i-ej w nocy, bo odjazd był o 2-ej. Ja zaś, jak papa wie, w powozie nie mogę spać. Toteż nie chcąc się rozchorować, musiałem podróż przerwać. Ponadto jeden z pasażerów miał francuską chorobę2 i wcale się z tym nie kryl. Już to jedno by wystarczyło, żeby się zabrać z pocztą, ale nie było to konieczne, bo miałem szczęście poznania człowieka, który mi bardzo odpowiada - niemieckiego kupca mieszkającego w Paryżu i zajmującego się handlem towarami angielskimi3. Rozmawialiśmy trochę ze sobą przed wejściem do dyliżansu i od tego momentu cały czas byliśmy razem. Nie jedliśmy ze wszystkimi, ale we dwójkę, w naszym pokoju, gdzie również spaliśmy. Cieszę się, że go poznałem, bo dużo podróżował i zna się na rzeczy. Ponieważ on także okropnie się wynudził, zatrzymaliśmy się obaj i jutro jakąś niedrogą okazją pojedziemy do Strasburga. Spodziewam się, że zastanę tam list od papy, z którego się dowiem, jak dalej jechać. Chciałbym, żeby papa dostał wszystkie moje listy, a ja papy. Proszę darować, że nie piszę dużo, ale nie najlepiej się czuję w mieście, w którym nikt mnie nie zna. Chociaż wydaje się, że gdybym tu był znany, to może i chętnie bym został, bo miasto jest naprawdę charmante, są piękne domy, piękne szerokie ulice i place naprawdę superbes. Muszę jeszcze o coś papę poprosić: w moim pokoju chciałbym mieć dużą ładną szafę. W ten sposób wszystkie rzeczy miałbym przy sobie. Do tego mały klawikord, jak u Fischiettiego i Rusta4. Byłbym bardzo zadowolony, gdyby się dało go postawić obok stołu. Taki instrument odpowiada mi bardziej niż klawikord Steina5. Niewiele mam nowych kompozycji, mało napisałem nowych utworów. Nie mam trzech kwartetów ani koncertu fletowego dla Dejeana6, który ^ając się do Paryża, zapakował je nie do tego kufra co trzeba i wszystko Ostało w Mannheimie. Obiecał, że mi je wyśle po powrocie. Poproszę Wendlinga7, by tego upilnował. lak więc poza sonatami nic ukończonego nie przywiozę do domu8. Dwie Wertury oraz symfonię koncertującą kupił Legros 9. Myśli, że jest jedynym cn Posiadaczem, ale ja mam je świeżo w pamięci i jak wrócę do domu, od ^zu je spiszę. ^y aktorzy z Monachium już występują?10 Czy się podobają i czy ludzie 28l Listy chodzą ich oglądać? Pierwszą operą będzie zapewne La pescatrice Piccinniego lub Contadina in corte Sacchiniego. (...) Wolfgang Amade Mozart B/D 494 Mozart opuścił Paryż 26 września i po ośmiu dniach dotarł do Nancy, gdzie przebywał około tygodnia. 1 Hrabia Kari Heinrich Joseph von Sickingen - patrz: 93/3. 2 Choroba weneryczna. 3 Postać niezidentyfikowana. Mozart nie wyjechał nazajutrz. Na okazję do Strasburga wraz ze swym towarzyszem podróży musiał czekać kilka dni. 4 Domenico Fischietti (1720-1800) i Giacomo Rust (1741-1786) - obaj byli kapelmistrzami na dworze arcybiskupa w Salzburgu. Leopold spełnił prośbę Wolfganga. 5 W 1763 Leopold zakupił mały klawikord u Johanna Andreasa Steina. 6 Dla Ferdinanda Dejeana Mozart skomponował 3 kwartety fletowe na flet, skrzypce, altówkę i wiolonczelę (K-285, K-285a i K-285b) i Koncert fletowy G-dur (K-3I3). Wspomina tu tylko o jednym koncercie fletowym, ponieważ drugi (Koncert D-dur, 10-314) nie jest dziełem oryginalnym, lecz transkrypcją wcześniejszego koncertu obojowego. 7 Johann Baptist Wendling - patrz: 65/3. 9 Joseph Legros zakupił u Mozarta (dla Concerts Spirituels) dwie symfonie (nazwane tutaj uwerturami) D-dur "Paryską" (K-297) i drugą - zaginioną (K-3iiA) oraz również zaginioną Symfonię koncertującą (K-297B). Obietnicy, że po powrocie do Salzburga utwory te spisze z pamięci, Mozart - jak się wydaje - nigdy nie spełnił. 10 Chodzi o trupę aktorską, która przyjechała do Salzburga w połowie września 1778. Operę Nicoli Piccinniego La pescatrice (w wersji niemieckiej pod tytułem Das Fischermadchen oder Die geretteten Seeleute) Mozart oglądał z matką i października 1777 w Monachium, a operę Antonio Marii Gaspare Sacchiniego (1730-1786) La contadina in corte (również w wersji niemieckiej) - prawdopodobnie w Wiedniu w 1767. no. DO OJCA W SALZBURGU Stasburg, 15 października 1778 Monsieur, mon tres cher Pere! Otrzymałem trzy listy - z i7-go i 24-go września oraz z i-go października1, ale nie mogłem odpisać wcześniej. Mam nadzieję, że dostał już papa list z Nancy2. Bardzo się cieszę, że jesteście zdrowi. Bogu niech będą dzięki- Ja też jestem zdrowy. Teraz odpowiem w miarę możliwości na najważniejsze kwestie poruszone w tych listach. To, co papa napisał o Grimmie, sam wiem najlepiej. Zawsze zachowywał się grzecznie i poprawnie, bo gdyby było inaczej, nie robiłbyo1 sobie z nim tyle ceregieli. Wciąż jestem mu winien 15 luidorów, ale n16 oddałem długu z jego własnej winy i nie omieszkałem mu tego powiedzie0' Ale po co te wszystkie słowa - porozmawiamy o tym w Salzburgu. Bardzo jestem papie zobowiązany za list w mojej sprawie do Padr 282 1778 Martiniego3 oraz - w tej samej sprawie - za list do Raaffa 4. Nigdy zresztą nie wątpiłem, że papa te listy napisze, bo wiem, jak jest szczęśliwy, kiedy ja jestem szczęśliwy. Wie papa dobrze, że tylko w Monachium mogę być szczęśliwy, bo jest blisko Salzburga i będąc w Monachium mógłbym papę często odwiedzać. Szczerze uradowała mnie wiadomość, że Mademoiselle Weber, a właściwie moja droga Weberówna dostała engagement i stałe uposażenie, i że tym sposobem została jej oddana sprawiedliwość. Ogromnie się z tego cieszę, choć można się było tego spodziewać, bo poświęciłem tej sprawie wiele serca. W dalszym ciągu gorąco ją papie polecam. Niemniej to, czego pragnąłem najbardziej (żeby została zaangażowana w Salzburgu), już się spełnić nie może, bo arcybiskup5 nigdy by jej nie dał tyle, ile dostała w Monachium. Ale możliwe, że przyjedzie do Salzburga na jakiś czas z jakąś operą i że zaśpiewa. W przeddzień ich wyjazdu do Monachium od jej ojca dostałem list pisany najwyraźniej w wielkim pośpiechu. (...) Bardzo się o mnie martwili biedacy. Ponieważ przez cały miesiąc nie mieli ode mnie wiadomości (mój przedostatni list zaginął), myśleli, że nie żyję, tym bardziej, że w Mannheimie mówiono, iż moja świętej pamięci mama zmarła na chorobę zakaźną, co tylko potwierdzało ich przypuszczenia. Wszyscy się za mnie modlili, a biedna dziewczyna codziennie chodziła do kapucynów6. Śmieszne? Ja wcale tak nie uważam, jestem po prostu wzruszony i nic na to nie poradzę. Ale przejdźmy do innych spraw. Do Augsburga pojadę zapewne przez Stuttgart, tym bardziej, że jak papa wie, nie ma co jechać przez Donau- eschingen7, bo niczego tam nie mogę się spodziewać, a w każdym razie bardzo niewiele. Przed wyjazdem jeszcze o tym napiszę. Kochany ojcze! Gdyby nie radość rychłego ucałowania papy, to do Salzburga z całą pewnością bym nie wrócił! Bo pomijając tę bardzo chwalebną i bardzo szlachetną przyczynę, mój powrót do Salzburga będzie głupstwem największym na świecie. Jest to moje najgłębsze przekonanie i nikt mi go nie podszepnął. Kiedy już postanowiłem wyjechać, próbowano mnie zatrzymać, Przedstawiano mi fakty, na które odpowiedzieć mogłem tylko jedno - Podając jako argument mą miłość synowską. Oczywiście bardzo mnie za to chwalono, ale nie zapominano dodać, że gdyby papa lepiej znał moją sytuację 1 otwierające się przede mną perspektywy, a nie opierał się na nie ^rawdzonych informacjach od przyjaciół, to na pewno nie napisałby rzeczy, 2 którymi zupełnie nie mogę się zgodzić. Gdyby nie przykrości jakich oznałem w domu, w którym mieszkałem i gdyby nie to, że wszystko się Potoczyło z szybkością huraganu, to mógłbym się spokojnie zastanowić Dojrzeć inaczej na całą sprawę, mógłbym poprosić papę o trochę cierpliwości 1 ° Pozwolenie pozostania w Paryżu jeszcze przez jakiś czas. Zapewniam, że Listy potrafiłbym tu zdobyć zaszczyty, sławę i pieniądze oraz sprawić, żeby się papa uwolnił od długów. Ale jest jak jest i proszę nie myśleć, że żałuję. Kochany ojcze! Papa jest jedynym człowiekiem, który gorycz Salzburga może mi osłodzić i jestem pewien, że to uczyni. Ale muszę powiedzieć szczerze, że jechałbym tam z lżejszym sercem, gdybym nie musiał wracać do mej poprzedniej funkcji, bo sama myśl o tym jest dla mnie nie do zniesienia. Niech papa tylko pomyśli i postawi się w mojej sytuacji. W Salzburgu nie wiem, kim jestem - wszystkim i nikim. Wcale nie żądam wiele, ale też i nie mało. Po prostu chciałbym być kimś! Naprawdę kimś! Wszędzie jest tak, że skrzypek jest skrzypkiem, pianista pianistą etc. Myślę jednak, że wszystko się jakoś ułoży. W każdym razie ufam, że w końcu wszystko obróci się na moją korzyść, ku mojemu szczęściu i zadowoleniu. W tej sprawie całkowicie się zdaję na papę. Tutaj wszystko jest pauvre. Pojutrze, w sobotę i7-go, dam koncert na souscription8 - tylko dla przyjaciół, miłośników i koneserów. Aby uniknąć kosztów, będę grał sam, bo inaczej to razem z ilumination musiałbym wydać ponad 3 luidory, a nawet nie wiem, czy tyle zarobię9. Bardzo jestem papie zobowiązany za doskonałe zorganizowanie dla mnie pieniędzy na podróż10. Nie sądzę wprawdzie, żeby mi były potrzebne, nawet gdybym nie dal żadnego koncertu, ale tu albo w Augsburgu chyba wezmę dla bezpieczeństwa kilka luidorów, bo nigdy nie wiadomo, co się może zdarzyć. Tymczasem życzę papie wszystkiego dobrego. Niebawem napiszę więcej. Moje sonaty11, jak się zdaje, jeszcze nie zostały wysztychowane, chociaż mi je obiecano pod koniec września, ale tak to jest, kiedy nie można samemu dopilnować. Wszystko to z winy Grimma, z powodu jego uporu. Na pewno będą pełne błędów, ale sam nie mogłem zrobić korekty i musiałem tę commission zlecić. Tak więc do Mannheimu pojadę chyba bez sonat. Rzeczy, które mogą się zdać drobne i błahe, przynoszą często radość, zaszczyty i pieniądze, ale czasami na odwrót - wstyd i zmartwienie. Adieu. Ściskam serdecznie kochaną siostrę i kochanego papę. (...) posłuszny syn Wolfgang Amade Mozart Ukłony dla całego Salzburga, a zwłaszcza dla drogiego i prawdziwego przyjaciela pana Bullingera. B/D 496 1 Listy Leopolda (B/D 490, 491 i 493) przyszły do Paryża po wyjeździe Mozarta i zostały przesiane do Strasburga. 2 List 109. 3 Padre Giovanni Battista Martini - patrz: 49/1. 4 Anton Raaff- patrz: 68/12. 5 Książę arcybiskup Salzburga Hieronim Colloredo. 6 Kościół ten został zburzony w 1838 roku. ^4 1778 7 W Donaueschingen był dwór księcia Josepha Wenzela Flirstenberga. 8 Nie jest znany program żadnego z trzech koncertów Mozarta w Strasburgu (17, 24 i 31 października 1778) ani dokładne miejsce pierwszego z nich, dwa pozostałe odbyły się w Teatrze Miejskim. 9 3 luidory = 33 floreny. 10 Leopold napisał do kilku zaprzyjaźnionych osób w Strasburgu i w Augsburgu, aby Mozart mógł od nich pożyczyć pieniądze. lł Sonaty na skrzypce i fortepian (K-30I-306), które Mozart zamierzał ofiarować elektorowej bawarskiej księżnej Elżbiecie Marii Alojzie Auguście. m. DO OJCA W SALZBURGU Strasburg, 26 października 1778 Mon tres cher Pere! Jak papa widzi, wciąż tutaj jestem - za radą panów Frankl i paru innych szanowanych osób ze Strasburga. Ale jutro wyjeżdżam. W ostatnim liście2, który mam nadzieję już doszedł, napisałem, że i7-go w sobotę, dam mały koncert, a trzeba powiedzieć, że zorganizować tu koncert jest jeszcze trudniej niż w Salzburgu. Ale to już minęło. Grałem sam, bo żeby nie stracić, nie zaangażowałem żadnej orkiestry. W sumie zarobiłem trzy luidory, ale największą nagrodą dla mnie były nieustające wołania: "bravo!" i "brayissimof", które się rozlegały ze wszystkich stron. Koncert zaszczycił swą obecnością książę Max von Zweibrucken3. Nie muszę dodawać, że wszyscy byli zadowoleni. Po koncercie od razu chciałem wyjechać, ale mi poradzono, żebym został do następnej soboty i dał jeszcze jeden koncert w teatrze. Niestety dochód był taki jak poprzednio, ku zaskoczeniu, kontuzji i wstydowi wszystkich strasburczyków. Dyrektor pan Villeneuve4 pomstował ile wlezie na mieszkańców tego naprawdę okropnego miasta. Wpływy były oczywiście trochę większe, ale wiele pochłonęła orkiestra (wprawdzie bardzo zła, ale za to bardzo droga), oświetlenie, obsługa i te wszystkie osoby, które pilnowały wejścia. Ale od oklasków i braw jeszcze ""lnie uszy bolą, jakby teatr był pełen. Słuchacze klęli na czym świat stoi na swych współziomków. Powiedziałem, że gdybym był wiedział, iż przyjdzie fak mało osób, to dałbym koncert gratis, wyłącznie dla przyjemności grania Przed pełną salą. Na honor naprawdę wolałbym grać gratis, bo nie ma nic ^niniejszego nad ogromny, na 80 osób stół w kształcie litery "T", przy którym biesiadują tylko 3 osoby. Do tego było okropnie zimno. Rozgrzałem się jednak i żeby obywatelom ^trasburga pokazać, że nic sobie z tego nie robię, grałem dużo dla własnej Pojemności. Poza tym, co obiecałem w programie, zagrałem dodatkowo Listy jeszcze jeden koncert, a na zakończenie długo improwizowałem. Ale to już przeszłość. Przynajmniej zdobyłem sobie uznanie i reputację. Od pana Scherza5 pożyczyłem 8 luidorów. Po prostu na wszelki wypadek, bo nigdy nie wiadomo, co może się zdarzyć w podróży, a "mam" zawsze jest więcej warte od "będę miał". Czytałem list papy6 do pana Franka7, list pełen ojcowskiej troski, w którym papa tak bardzo się o mnie martwił. Ale nie mógł papa wiedzieć tego, czego i ja nie wiedziałem, kiedy pisałem z Nancy, a mianowicie że tak długo przyjdzie mi czekać na okazję do Strasburga. Co do kupca, który ze mną podróżuje, nie ma powodu do obaw8. To człowiek ze wszech miar uczciwy i bardziej się troszczy o mnie niż o siebie. Aby mi zrobić przyjemność, pojedzie ze mną do Augsburga i do Monachium, a może nawet do Salzburga. Na samą myśl, że trzeba się będzie kiedyś rozstać, łzy cisną się nam do oczu. Nie jest wykształcony, ale zna życie i ma doświadczenie. Obaj jesteśmy jak dzieci. Kiedy on myśli o swojej żonie i dzieciach, które zostawił w Paryżu, ja go pocieszam, a kiedy ja myślę o swoich - on mi dodaje otuchy. 2-go listopada 31-go października - w dniu moich imienin - przez kilka godzin bawiłem się, a właściwie bawiłem innych: na usilną prośbę panów Frank, Beyera9 i kilku innych powtórzyłem koncert, który po opłaceniu kosztów (tym razem niedużych) przyniósł mi jednego luidora. Oto jaki jest Strasburg! Powyżej napisałem, że wyjadę 27-go lub 28-go, ale okazało się to niemożliwe, bo znienacka mieliśmy tu powódź, która spowodowała znaczne straty. Na pewno czytał papa o tym w gazetach. Krótko mówiąc nie można było wyjechać i to jest powód, dla którego zgodziłem się na proposition dania jeszcze jednego koncertu, skoro i tak musiałem czekać. Jutro jadę dyliżansem... przez Mannheim... Niech się papa nie boi10. Kiedy się jest za granicą, dobrze jest czasem posłuchać rady tych, co z racji swojego doświadczenia lepiej się znają na rzeczy. Większość podróżnych udających się do Stuttgartu (nb. dyliżansem) wybiera tę trasę i nikt się nie przejmuje tym, że podróż trwa 8 godzin dłużej, ponieważ droga jest lepsza, a dyliżans wygodniejszy. Pozostaje mi teraz złożyć papie najlepsze życzenia z okazji imienin11. Kochany ojcze! Życzę papie z całego serca tego wszystkiego, czego tylko może życzyć syn, który swojego drogiego papę szczerze kocha i szanuje. Dziękuję Bogu Wszechmocnemu, że pozwolił papie przeżyć ten dzień w doskonałym zdrowiu i modlę się o łaskę, abym co roku i przez całe życie mógł składać ojcu takie życzenia - a zamierzam jeszcze żyć długo. Może życzenia te wydadzą się dziwne i śmieszne, ale - zapewniam - są szczere i prawdziwe. Mam nadzieje, że dostał już papa ostatni list ze Strasburga, zdaje si? z i5-go października. ^86 1778 Nie chce mi się znowu wyrzekać na Grimma, ale nie mogę się powstrzymać, by nie powiedzieć, że przyspieszając idiotycznie mój wyjazd sprawił, że moje sonaty12 jeszcze się nie ukazały, a w każdym razie ja ich nie dostałem, kiedy zaś będę je miał, zapewne odkryję w nich masę błędów. Gdybym został w Paryżu jeszcze przynajmniej 3 dni, mógłbym osobiście zrobić ich korektę i zabrać je ze sobą! Sztycharz13 był zrozpaczony, jak się dowiedział, że nie będę mógł zrobić korekty i że muszę to zlecić komuś innemu. Dlaczego? Z powodu pana G. Istotnie. Kiedy mu powiedziałem, że z powodu tych sonat zamierzam się przeprowadzić do hrabiego von Sickingena14 (skoro nie mogę pozostać u niego jeszcze przez trzy dni) odpowiedział mi z błyskającymi gniewem oczami: "Jeśli opuści pan mój dom, a nie wyjedzie z Paryża, to nie chcę pana więcej znać i proszę już nigdy nie pokazywać mi się na oczy, stanę się wtedy pana najgorszym wrogiem!". Bardzo potrzebowałem wtedy zachować zimną krew. Gdyby nie myśl o papie, na pewno odpowiedziałbym mu: "Niech i tak będzie, niech się pan stanie mym wrogiem, zresztą już pan nim jest, bo gdyby było inaczej, nie przeszkadzałby mi pan uporządkować swych spraw, dotrzymać obietnicy, bronić własnego honoru i reputacji, zdobyć pieniądze, a może - czemu nie? - szczęście. Bo gdybym mógł osobiście w Monachium presenter moje sonaty księżnej elektorowej, to tym samym dotrzymałbym obietnicy i dostał prezent, a także - być może - zbudowałbym tam swe szczęście"15. Ale ja nic nie zrobiłem, ukłoniłem się tylko i wyszedłem bez słowa. Zanim jednak wyjechałem, powiedziałem mu o tym, ale on odpowiedział tak, jakby niczego nie zrozumiał albo jak zły człowiek, który niczego nie chce zrozumieć. Już dwa razy napisałem do pana Hainy16, ale nie miałem odpowiedzi. Sonaty miały się ukazać pod koniec września, a pan Grimm miał mi natychmiast przesłać należne egzemplarze. Myślałem, że zastanę je w Stras-burgu. Ale pan Grimm napisał, że nic w tej sprawie jeszcze nie słychać 1 kiedy je tylko dostanie, od razu wyśle. Mam więc nadzieję, że niebawem je °trzymam. Strasburg nie może się obejść beze mnie. Nie uwierzy papa, jak wielkim ^acunkiem się tutaj cieszę i jak bardzo jestem lubiany. Mówią, że wszystko we mnie jest noble, że jestem taki zrównoważony, rzeczny, dobrze wychowany. Wszyscy mnie znają. Panowie Siłbermann17 1 Pan Hepp18 (organista), gdy tylko usłyszeli moje nazwisko, natychmiast do ^le przyszli. Podobnie pan kapelmistrz Richter19, który teraz jest bardzo P°Wsciągliwy i zamiast czterdziestu butelek wina dziennie, wypija tylko ^adzieścia 20. Gdyby kardynał21 umarł (kiedy tu przyjechałem, był bardzo chory), bałbym na pewno dobrą posadę, tym bardziej, że pan Richter ma już 78 lat. Listy Życzę papie wszystkiego dobrego i żeby papa był radosny i wesoły, bo jego syn. Bogu niech będą dzięki, jest w formie, świeży i zadowolony, ponieważ jego szczęście jest coraz bliżej. Ukłony dla wszystkich moich przyjaciół i przyjaciółek, a zwłaszcza dla pana Bullingera. Z całego serca ściskam kochaną siostrę, a papie tysiąckroć całuję dłonie posłuszny syn Wolfgang Amade Mozart W ubiegłą niedzielę wysłuchałem w katedrze nowej mszy pana Richtera, która jest charmante22. B/D 503 1 Bracia Frank byli właścicielami strasburskiej firmy handlowej i pozostawali w bliskich kontaktach z firmą salzburskiego kupca Sigmunda Haffnera. Leopold napisał do nich list z prośbą o otwarcie kredytu dla podróżującego Wolfganga. 2 List 110. 3 Kurfirst Palatynatu Maksymilian Józef książę Zweibrucken-BirkenfeId (1756-1825). W 1799 zajmie miejsce po Karolu Teodorze jako kurfirst Bawarii (przyjmując imię Maksymiliana IV Józefa), a w 1806 zostanie królem Bawarii (jako Maksymilian I). W 1781 był jednym z subskrybentów Idomenea. * Nic o nim nie wiadomo. 5 Johann Georg Scherz - strasburski korespondent i wspólnik firmy Haffnera z Salzburga. 8 luidorów = 88 florenów. 6 List zaginął. 7 Patrz: przypis i. 8 Leopold, nie mając wiadomości od syna z górą miesiąc (po liście wysłanym z Nancy), pełen najgorszych przeczuć podejrzewał jego towarzysza podróży, że "...kto wie, może ten niby kupiec to jakiś rozbójnik albo zboczeniec..." (z listu B/D 500). 9 Beyer - postać niezidentyfikowana. 10 Leopold stanowczo odradzał (zabraniał) Wolfgangowi jechać przez Mannheim, by niepotrzebnie nie nadkładać drogi i nie tracić pieniędzy, tym bardziej że Weberowie już z Mannheimu wyjechali (B/D 491). 11 Imieniny Leopolda przypadały 15 listopada. 12 Sonaty na skrzypce i fortepian (K-30I-306) - zadedykowane księżnej elektorowe) bawarskiej. 13 Jean-Georges Sieber. 14 Hrabia Kari Heinrich Joseph Sickingen - patrz: 93/3. 15 W tym kontekście "szczęście" to otrzymanie stałej posady. 16 Francois-Joseph Haina - patrz: 100/3. Był on zapewne tą osobą, której Mozart powierzył zrobienie korekty sonat. List od niego zaginął. 17 Johann Andreas (1712-1783) i Johan Heinrich (1727-1799) Siłbermannowie - syno^ić wielkiego budowniczego organów Andreasa Siłbermanna (1678-1734), odnowiciela organo w katedrze w Strasburgu. Bracia Siłbermannowie zbudowali w Strasburgu organy kości" Nowego (w latach 1747-49) i kościoła Św. Tomasza (w latach 1737-40). Do dziś zachowały się organy u Św. Tomasza. 18 Sixtus Hepp (1732-1806), organista i kompozytor. 19 Franz Xaver Richter (1709-1789), organista i kompozytor rodem z Moraw, należący 288. 1778 tzw. szkoły mannheimskiej. W latach 6o-ych był kompozytorem na dworze w Mannheimie, potem (od 1769) kapelmistrzem katedry w Strasbugu. Mozart pomylił się co do jego wieku - Richter miał wówczas 69 lat. 20 Butelki, o których mowa, miały pojemność 1/16 litra, co odpowiadało wielkości niewielkich kieliszków (w kształcie butelki), w jakich do dziś serwuje się trunki w niektórych regionach Francji, Austrii i Niemiec. 21 Chodzi o kardynała Louis Constantin de Rohan-Montbazona (1697-1779), który istotnie wkrótce zmarł. 22 Nie wiadomo która to była msza. 112. DO OJCA W SALZBURGU Mannheim, 12 listopada 1778 Mon tres cher Pere! Przyjechałem tu 6-go ku radosnemu zaskoczeniu wszystkich moich przyjaciół. Chwała Bogu znów jestem w drogim Mannheimie! Gdyby tu papa był, na pewno powiedziałby to samo. Mieszkam u Madame Cannabich1, która podobnie jak cała jej rodzina i wszyscy przyjaciele, nie posiadała się z radości, kiedy mnie zobaczyła. Jeszcze nie zdążyliśmy sobie powiedzieć wszystkiego. Opowiada mi o wszystkich zmianach i wszystkich historiach, jakie się tutaj zdarzyły podczas mojej nieobecności. Od przyjazdu jeszcze ani razu nie jadłem w domu, jestem dosłownie rozrywany. Krótko mówiąc im bardziej kocham Mannheim, tym bardziej Mannheim kocha mnie. Nie jestem pewien, ale wierzę, że (jak mi się zdaje) dostanę tutaj engagement2. Tutaj, a nie w Monachium, gdyż - jak myślę - kurfirst zechce na powrót przenieść swą rezydencję do Mannheimu, bo nie wytrzyma długo grubiaństwa panów Bawarczyków. (...) A teraz coś innego. Może zarobię tu 40 luidorów!3 Oczywiście będę musiał zostać 6 tygodni, a najwyżej 2 miesiące. Jest tutaj trupa Seylera 4 - powinien ją papa znać par renommśe. Jej dyrektorem jest pan von Dalberg5, który nie chce mnie puścić, zanim mu nie napiszę duodramy6. Prawdę mówiąc nie zastanawiałem się nad tym długo, bo zawsze chciałem coś takiego "spisać. Nie wiem, czy już pisałem o tym rodzaju dramy, kiedy tu byłem po ^z pierwszy? Jedną z nich oglądałem wtedy dwukrotnie i z największą Pojemnością! To prawda, że nic mnie tak jeszcze nie zdziwiło, bo sądziłem, e Jest to rodzaj zupełnie nieefektowny, gdyż tam się nie śpiewa, lecz ułamuje, a muzyka ma funkcję jakby recitatwo obligato. Czasami mówi się na tle muzyki i wtedy efekt jest naprawę wspaniały. widziałem Medeę Bendy7, który skomponował też Ariadnę na Naksos - ^ sztuki rzeczywiście są godne uwagi. Jak papa wie, pośród kapelmistrzów Irańskich Benda zawsze był moim faworytem. Te jego dwa dzieła bardzo M, .i» n Listy lubię i przywiozę je ze sobą. Może więc sobie papa wyobrazić mą radość, kiedy się dowiedziałem, że będę mógł zrobić to, czego zawsze pragnąłem! Przyszła mi też do głowy myśl, że w taki sam sposób powinno się pisać większość recytatywów w operze, a tylko czasami, kiedy słowa mogą być właściwie oddane za pomocą muzyki, recytatywy powinno się śpiewać. Powstaje tu Academie des Amateurs, jak w Paryżu8, koncertmistrzem jest pan Franzl9. Piszę obecnie koncert na skrzypce i fortepian10. Jeszcze nie zdążyłem zobaczyć się z moim przyjacielem Raaffem11 - wyjechał stąd 8-go. Wszędzie mnie chwalił i o moje sprawy zabiegał. Mam nadzieję, że to samo zrobi w Monachium. Czy wie papa, co tutaj naopowiadał ten obrzydliwy osobnik Seeau? Że moja opera buffa12 została w Monachium wygwizdana! Na swoje nieszczęście opowiadał to tam, gdzie mnie bardzo dobrze znają! Najbardziej oburza mnie jego bezczelność, bo jeśli przecież ludzie pojadą do Monachium, to usłyszą zupełnie coś przeciwnego! Jest tutaj cały regiment Bawarczyków... (...) Jakże się oni różnią od ludzi z Palatynatu! Co za język! Taki grubiański! I co za maniery! Aż skóra cierpnie na myśl, że znów będę musiał słuchać tych "hoben", "olles", "mit einonder" oraz tego ich twadego "r"13. (...) Napisała do mnie kuzyneczka14, ale zamiast na Hotel Palatyński zaadresowała list na Hotel Frankoński. Ale oberżysta przesłał go do radcy Serrariusals, u którego mieszkałem ostatnio. Napiszę do niej tą samą pocztą z prośbą, żeby tam właśnie przesłała mi listy, które u niej na mnie czekają. Ze wszystkich historii, jakie się zdarzyły między Mannheimem a Monachium, najbardziej ucieszyła mnie ta, że Weberowie tak dobrze sobie ułożyli sprawy. Zarabiają teraz 1600 florenów, bo córka dostaje 1000 florenów, a jej ojciec 400 i dodatkowo - jako sufler - 200 florenów16. (...) Wolfgang Amade Mozart (...) Kochany ojcze! Chciałbym prosić, by tę historię papa jak najlepiej wykorzystał w Salzburgu. Niech papa mówi głośno i mocno, tak żeby arcybiskup pomyślał, że może nie przyjadę i w związku z tym może się zdecyduje dać mi wyższe wynagrodzenie. Bo jak można o tym wszystkim myśleć spokojnie? Acybiskup i tak nigdy mi dość nie zapłaci za to moje salzburskie niewolnictwo! Jak powiedziałem, odczuwam wielką radość na myśl, że złożę wafli wizytę, ale jak tylko pomyślę, że mam zostać na tym dziadowskim dworze, to mnie natychmiast bierze złość i ogarnia niepokój. Niech tylko arcybiskup rne zaczyna znowu odgrywać wielkiego pana, jak to zwykł robić, bo nie je51 jeszcze wykluczone, że mogę mu zagrać na nosie! I bardzo łatwo! Wiem tez? że papa będzie się wtedy cieszył wraz ze mną. 290 1778 (...) Adieu. Niech się papa ma dobrze i dba o swoje zdrowie, które jest dla mnie tak drogie. B/D 504 1 Marie Elisabeth Cannabich, 2 domu La Motte - żona Christiana Cannabicha, który był w Mannheimie nieobecny, ponieważ wraz z dworem kurfirsta wyjechał do Monachium. 2 Leopold się wielce zirytował tymi nieodpowiedzialnymi mrzonkami Wolfganga, udzieli! mu reprymendy i domagał się, by nie zwlekając wracał do Salzburga (list Leopolda: B/D 505). 3 40 luidorów = 440 florenów. 4 Wędrowna trupa aktorska Abla Seylera (1730-l8oo). 5 Baron Wolfgang Heribert von Dalberg (1749-1806), najpierw dyplomata, później intendent Teatru Narodowego w Mannheimie. 6 Semiramis do tekstu Otto von Gemmingena (K-3i5e). Mozart nigdy tej kompozycji nie ukończył, a może nawet - jak sądzą niektórzy mozartolodzy - nigdy jej nie zaczął. 7 Medea - monodrama Georga Bendy wystawiona po raz pierwszy w Lipsku i maja 1775; Ariadnę auf Naxos - duodrama tego samego kompozytora, miała swą premierę 27 stycznia 1775 w Gocie. 8 W Paryżu były to Concerts des Amateurs. 9 Ignaz Franzl (1736-1811), skrzypek orkiestry w Mannheimie (od 1747), od 1774 - koncertmistrz, szwagier Christiana Cannabicha. Mozartowie poznali go w Schwetzingen w 1763 roku. 10 Concerto pour yiolon et piano en re majeur (K-3i5f). Koncert ten z niewiadomych powodów nie został ukończony; zachowało się 120 taktów. lł Anton Raaff wyjechał 8 listopada do Monachium. 12 La finta giardiniera (K-196). 13 W gwarze Bawarczyków jest tendencja do zamiany samogłoski "a" na "o": hoben = haben ("mieć"), olles = alles ("wszystko"), miteinonder = miteinander ("razem") oraz do wymawiania głoski "r" twardo. 14 Maria Anna Thekla Mozart. Mozart mieszkał w oberży Pfalzischer Hof (Hotel Palatyński) od 30 października do 12 grudnia 1777. 15 U radcy Serrariusa Mozart mieszkał od 12 grudnia 1777 do 14 marca 1778. 16 400 florenów Fridolin Weber dostawał jako śpiewak (bas); 1000 florenów Alojzy jest sumą przesadzoną, w rzeczywistości zarabiała 600 florenów rocznie. 113. DO BARONA WOLFGANGA HERIBERTA VON DALBERGA1 W MANNHEIMIE (Mannheim, środa, 24 listopada 1778) Monsieur le Baron! Dwukrotnie już próbowałem złożyć panu moje uszanowanie, ale nie Ciałem szczęścia pana zastać. Wprawdzie wczoraj był pan w domu, ale nie Mogłem z panem rozmawiać. Proszę więc, by mi pan zechciał wybaczyć, że 2QI Listy go niepokoję pisząc tych kilka wierszy, ale bardzo mi pilno wyjaśnić pewną sprawę. Panie baronie! Zna mnie pan dobrze; nie jestem człowiekiem interesownym, zwłaszcza kiedy wielkiemu amatorowi i prawdziwemu koneserowi muzyki mogę wyświadczyć przysługę. Z drugiej strony jednak wiem, że nie chciałby pan, aby mnie tu spotkała nawet najmniejsza krzywda. Oto dlaczego pozwalam sobie wyrazić w tej sprawie moją opinię, gdyż jest dla mnie absolutnie niemożliwe, abym pozostawał dłużej w niepewności. Zobowiązuję się napisać monodramę2 za 25 luidorów3, pozostać tu jeszcze dwa miesiące, zapiąć wszystko na ostatni guzik, być obecnym na wszystkich próbach etc., ale pod warunkiem, że niezależnie od wszystkiego pieniądze dostanę przed końcem stycznia. Proszę również o umożliwienie mi bezpłatnego wejścia na przedstawienia, co jest zupełnie zrozumiałe. I to jest, panie baronie, wszystko, co mogę zrobić! Co do opery, to zapewniam pana, że z całego serca pragnąłbym napisać muzykę, chociaż nie mógłbym się oczywiście podjąć tego zadania za 25 luidorów - sam pan przyzna. Licząc dokładniej jest to przynajmniej dwa razy tyle pracy, co przy monodramie. Ponadto przed podjęciem się tego zadania powstrzymuje mnie fakt, że pracują już nad tą operą Gluck i Schweitzer, o czym sam mi pan powiedział. Nawet gdyby się pan zgodził zapłacić mi za tę pracę 50 luidorów, to wciąż bym ją panu odradzał, bo - mówiąc uczciwie - co to za opera bez śpiewaków i śpiewaczek?! Co zrobić?! Gdyby tymczasem pojawiła się jakaś nadzieja na wystawienie, wtedy panu nie odmówię - z sympatii dla pana, bo przysięgam na honor, nie jest to wcale mała sprawa. Wyłożyłem panu jasno i szczerze swoje racje. Proszę, by decyzję w tej sprawie pozwolił mi pan poznać jak najrychlej, byłoby mi miło, gdyby to mogło nastąpić dziś jeszcze, ponieważ słyszałem, że w najbliższy czwartek5 ktoś wybiera się sam do Monachium i chciałbym skorzystać z okazji. W oczekiwaniu łaskawej odpowiedzi zapewniam pana, panie baronie, o mym najgłębszym szacunku i pozostaję uniżonym sługą. Wolfgang Amade Mozart B/D 507 1 Baron Wolfgang Heribert von Dalberg - patrz: 112/5. 2 List 112. 3 25 luidorów = 275 florenów. 4 Dramat muzyczny Córa nigdy nie powstał, mimo iż rozmowy Dalberga z Gluckieffl i Schweitzerem były w tej sprawie mocno zaawansowane. 5 26 listopada 1778, a więc następnego dnia. 292 1778 ii4. DO OJCA W SALZBURGU Monsieur, mon tres cher Pere! Mannheim, 3 grudnia 1778 Najpierw muszę przeprosić za dwie rzeczy - że tak długo nie pisałemł i że tym razem muszę być zwięzły. Niczyja to wina, że długo nie pisałem - chyba że samego papy (z powodu pierwszego listu do Mannheimu2), nie przypuszczałem bowiem, że ..., ale zmilczę, nic więcej nie powiem, na szczęście to już minęło. Wyjeżdżam 9-go, w najbliższą środę. Nie mogłem wcześniej, bo chciałem tu zostać jeszcze kilka miesięcy i w związku z tym wziąłem sobie uczniów3, musiałem więc skończyć przynajmniej 12 lekcji. Nie wyobraża sobie papa, jak dobrych mam tu przyjaciół i zapewniam, że czas to potwierdzi. Dlaczego muszę być zwięzły? Bo ręce mam pełne roboty. Z sympatii dla pana von Gemmingena 4 oraz dla własnej przyjemności piszę obecnie (gratis) pierwszy akt recytowanej opery5, którą miałem tu skomponować w całości, ale zabiorę ją ze sobą i skończę w domu. Jak widać, bardzo mnie interesuje ten rodzaj kompozycji. Poetą jest oczywiście sam pan von Gemmingen, a duodrama nazywa się Semiramis. Właśnie nadszedł list od papy z 23-listopada6. Wyjeżdżam w najbliższą środę. Czy papa wie z kim? Z księdzem prałatem z Kaisersheimu7. Gdy jeden z moich przyjaciół wspomniał mu o mnie, ten od razu przypomniał sobie moje nazwisko. Powiedział, że byłby zachwycony, gdybym był jego towarzyszem podróży. To naprawdę człowiek bardzo uprzejmy, chociaż ksiądz i prałat. Pojadę więc przez Kaisersheim, a nie przez Stuttgart, ale to nic nie szkodzi, bo w końcu jest bardzo przyjemnie, kiedy w podróży można nieco oszczędzić własną sakiewkę, która i tak jest dość chuda. (...) Gdyby u nas były klarnety! Nie uwierzy papa, jak pięknie może brzmieć symfonia z fletami, obojami i klarnetami. Już podczas pierwszej audiencji opowiem arcybiskupowi8 wiele nowych rzeczy i może nawet przedstawię kilka propozycji. Ach, gdyby arcybiskup ^chciał, to muzyka u nas mogłaby być naprawdę lepsza i piękniejsza. Główną przyczyną jej niskiego poziomu jest zbyt duża ilość koncertów. Nie "lam nic przeciwko muzyce koncertowej, ale jestem zdecydowanie przeciwny wielkim koncertom. A propos - nic papa o tym nie pisze, ale kufer9 musiał już chyba nadejść, a Jeśli nie, to cała wina spadnie na pana Grimma. Znajduje się w nim aria, -^torą skomponowałem dla Mademoiselle Weber10. Nie ma papa pojęcia, jak ^Paniale brzmi z instrumentami. Z pozoru tego nie widać, ale trzeba ją Listy absolutnie usłyszeć w wykonaniu Weberówny. Proszę, żeby jej papa nikomu nie dawał - byłaby to bowiem największa niesprawiedliwość. Została skomponowana specjalnie dla niej i pasuje do niej jak ulał, jak uszyte na miarę ubranie. (...) Wolfgang Amade Mozart B/D 508 1 Poprzedni list Mozart napisal 12 listopada. 16 listopada odwiedził w Mannheimie obserwatorium astronomiczne, gdzie wpisał się do Złotej Księgi (stąd o tym wiemy); "Mozart maitre de chapelle, den i6-ten novbre". Ale o tej wizycie nic ojcu nie wspomniał. 2 W liście tym (B/D 505) Leopold zarzuca synowi lekkomyślność, podlicza sumy, jakie Wolfgang dostał, zarobił, pożyczył (istotnie, jak na jedną osobę, dość znaczne: 863 floreny), które Wolfgang, przedłużając w nieskończoność swą podróż, bezmyślnie trwoni, a zawierzając chimerycznym perspektywom otrzymania w Mannheimie stałej posady, naraża go (Leopolda) na haniebną starość niewypłacalnego dłużnika, a ich wszystkich (wraz z siostrą, która ma już 27 lat i nie ma męża) na nędzę. 3 Nie wiadomo ilu było tych uczniów czy uczennic ani kim oni byli. Zgodnie z ówczesnym zwyczajem lekcje muzyki dawano w seriach po 12 lekcji. 4 Baron Otto von Gemmingen-Hornberg (1755-1836), literat i dyplomata z Mannheimu. Był "poetą" (autorem) melodramy Semiramis. Mozart zaczął pisać do niej muzykę, ale jej nigdy nie skończył. Powstały fragment (K-3i5e) zaginął. W 1782 von Gemmingen osiadł w Wiedniu, gdzie został wpływowym masonem (Najczcigodniejszym loży "Żur Wohitatigkeit"). To on wprowadził Mozarta (w 1784) do wolnomularskiej braci. s Recytowana opera to opera z melodeklamacjami. 6 List Leopolda nr B/D 506. 7 Coelestin II Angelsprugger (1726-1783), generalny wikariusz zakonu cystersów na Górne Niemcy, rodem z Augsburga. Od 1771 opat i prałat opactwa cysterskiego w Kaisersheimie (obecnie Kaisheim) w pobliżu Donauwórth. 8 Książę arcybiskup Hieronim Colloredo. 9 Kufer ten (zawierający m.in. rzeczy po zmarłej matce Mozarta) został wysłany z Paryża do Salzburga. W swym liście (B/D 509) Leopold przyzna, że kufer przyjechał, ale brak w nim wielu rzeczy. 10 Aria Non so, d'onde wenę (K-294) dla Alojzy Weber powinna być wykonywana z oktetem dętym (2 flety, 2 klarnety, ź fagoty i 2 rogi). 115. DO OJCA W SALZBURGU Kaisersheim S 18 grudnia 1778 Mon tres cher Pere! Chwała Bogu przyjechałem tu w niedzielę i3-go, szczęśliwy i najlepszą na świecie okazją, a na miejscu - niespodzianka i nieopisana radość - list od papy2. Nie odpisałem od razu, ponieważ chciałem podać dokładną datę wyjazdu, a jeszcze jej nie znałem. 294 1778 Ponieważ ksiądz prałat3 wybiera się do Monachium 26-go lub 27-go tego misiąca, postanowiłem znowu dotrzymać mu towarzystwa. Ale muszę dodać, że nie będzie jechał przez Augsburg. Nic jednak na tym nie tracę, a jeśli trzeba będzie tam załatwić coś, co będzie wymagało mojej obecności, to niech papa powie, a zawsze będę mógł zrobić mały wypad z Monachium, to \v końcu bardzo blisko. Podróż z Monachium do Kaisersheimu byłaby na pewno dużo przyjemniejsza dla kogoś, kto by opuszczał to miasto z lekkim sercem. Ksiądz prałat i jego kanclerz4 jechali razem w chaise, natomiast pan podczaszy Daniel, brat Anton, pan sekretarz i ja jechaliśmy przed nimi o jakieś pół godziny drogi5. Nigdy żaden wyjazd nie był dla mnie tak bolesny, toteż podróż tylko w połowie była dla mnie przyjemna. A nie byłaby w ogóle przyjemna, a raczej przykra, gdybym od dzieciństwa nie przywykł do ciągłych pożegnań i rozstań z ludźmi, z krajami i miastami, i gdybym nie miał nadziei, że dobrych przyjaciół, których teraz opuszczam, wkrótce znowu odnajdę. Nie mniej muszę przyznać, bo trudno byłoby to ukryć, że nie tylko ja, ale i wszyscy moi przyjaciele, a zwłaszcza Cannabichowie, gdy został już wyznaczony dzień mojego wyjazdu, byliśmy w stanie godnym największego współczucia. Myśleliśmy, że rozstanie w ogóle nie będzie możliwe. Wyjechałem dopiero o wpół do 9-ej, a Madame Cannabich jeszcze nie wstała. Nie chciała w ogóle wstać, bo nie miała dość siły, żeby się ze mną pożegnać. Ja zaś, nie chcąc powiększać jej bólu, nie poszedłem do niej i wyjechałem bez pożegnania. Kochany ojcze! Być może jest ona jedną z moich najlepszych i najbardziej szczerych przyjaciółek. A przyjaciółmi nazywam tylko tych, którzy codziennie, we dnie i w nocy myślą, co dobrego mogliby uczynić dla przyjaciela. Mobilizuje wszystkich swoich przyjaciół, którzy coś mogą, a także sama się angażuje chcąc swego przyjaciela uczynić szczęśliwym. Oto prawdziwy portret Madame Cannabich, choć ma ona w tym również własny interes, ale proszę mi pokazać kogoś takiego, co byłby całkowicie bezinteresowny. U niej zaś podoba mi się to, że się do tego przyznaje. A w jaki sposób mi to powiedziała, opowiem bezpośrednio. Kiedy jesteśmy sami, co niestety zdarza się rzadko, rozmawiamy bardzo szczerze. Pośród wszystkich osób i przyjaciół bywających w jej domu jestem jedyną osobą, do której ma pełne zaufanie, znam ich wszystkie rodzinne troski, problemy i tajemnice i w ogóle całą ich sytuację. To prawda. Oboje przyznaliśmy, że dawniej nie znaliśmy się tak dobrze, ^1 tak dobrze nie rozumieli. Kiedy się jednak mieszka pod jednym dachem, ^e brakuje okazji, aby lepiej się poznać. Będąc w Paryżu zacząłem też bardziej sobie zdawać sprawę z przyjaźni ^annabichów, zwłaszcza kiedy się dowiedziałem (z pewnego źródła), jak "ardzo się moimi sprawami zajmowali. (...) A teraz słowo na temat życia w klasztorze - sam klasztor nie zrobił na Listy mnie wielkiego wrażenia. No, ale cóż, kiedy się widziało Kremsmunster6... Mam na myśli tylko jego aspekt zewnętrzny i podwórzec, ponieważ to, co najcenniejsze, wciąż pozostaje do odkrycia. Szczytem śmieszności są tutaj wojskowi, okropni7. Ciekawe do czego oni służą? Nocą ciągle słyszę, jak krzyczą: "Kto idzie?". A ja za każdym razem odpowiadam: "Udław się!". (...) Co do monodramy lub duodramy8, to wcale nie trzeba umieć śpiewać, bo nie ma tam nic do śpiewania, wszystko się mówi. Jednym słowem jest to recitativo z instrumentami. Z tym, że aktor tekstu nie śpiewa, lecz go recytuje. Jeśli coś takiego papa usłyszy z towarzyszeniem fortepianu, na pewno mu się będzie podobało, ale jeśli usłyszy z orkiestrą - będzie wręcz zachwycony. Gwarantuję! Ale do tego potrzebny jest dobry aktor lub aktorka. Bardzo się teraz wstydzę, że do Monachium pojadę bez moich sonat9. Zupełnie tego nie rozumiem. Ze strony Grimma to naprawdę złośliwość. Napisałem mu, że to z przyczyny tego pośpiechu. Nic jeszcze w życiu tak mnie nie zirytowało. No bo niech papa pomyśli. Wiem, że moje sonaty ukazały się na początku listopada, a ja, autor, jeszcze ich nie mam i nie mogę ich ofiarować elektorowej bawarskiej, choć są jej dedykowane. Tymczasem poczyniłem odpowiednie kroki, aby je w końcu mieć. Mam nadzieję, że moja kuzyneczka z Augsburga już je dostała lub że dostał je Joseph Kilian10 - także z Augsburga. Napisałem, żeby mi je natychmiast przysłała. (...) Odnośnie drobiazgów, których brak w kufrze, to wydaje się rzeczą naturalną, iż w tego rodzaju okolicznościach zawsze można coś zgubić, a nawet może zostać skradzione. Pierścień z ametystem musiałem ofiarować pielęgniarce, która czuwała przy mojej świętej pamięci mamie, inaczej zabrałaby obrączkę. W kałamarzu za dużo jest atramentu, a ja maczam pióro zbyt energicznie i... oto efekt11. Co do zegarka, to przypuszczenia papy są słuszne; oddałem go pod zastaw, ale zdołałem uzyskać tylko 5 luidorów i tylko dlatego, że mechanizm był dobry, bo jak papa wie, oprawa była stara i niemodna. Skoro już jesteśmy przy zegarkach, to muszę powiedzieć, że przywiozę zegarek paryski! Czy pamięta papa ten zegarek z małymi kamieniami? Kamieniami złej jakości? Z ciężką, toporną obudową? Nie przejmowałbym się tym, gdybym nie wydał tylu pieniędzy na jego naprawy i regulacje! A przecież mimo to jednego dnia śpieszył się godzinę lub dwie, a drugiego spóźniał. Drugi zegarek - od księcia elektora12 - zachowywał się tak jak pierwszy, a ponadto był pełen defektów, wad i był bardzo wrażliwy-Te dwa zegarki razem z dewizkami zamieniłem na zegarek paryski za 20 luidorów13. Dzięki temu teraz wiem, która godzina, a mając 5 zegarków 296 1778 nigdy nie wiedziałem. Obecnie na 4 zegarki przynajmniej mam jeden, któremu mogę wierzyć. (...) Wolfgang Amade Mozart B/D 510 1 Mozart przebywał w opactwie cystersów w Kaisersheimie od 13 do 24 grudnia 1778 roku. 2 List do Leopolda: B/D 506. 3 Coelestin II Angelsprugger - patrz: 114/7. 4 Peter Anton von Bessel - kanclerz i pierwszy doradca prałata. 5 Podczaszy - Ojciec Daniel Huber, Brat Anton (nieznanego nazwiska), sekretarz - Fidelis Bayr. 6 Opactwo benedyktynów w Kremsmunster w Górnej Austrii (37 km na północ od Linzu). Mozartowie zatrzymali się tam w czasie jednej z podróży do Wiednia, ale dokładna data tej wizyty nie jest znana. 7 W klasztorze w Kaisersheimie stacjonował kontyngent wojsk szwabskich (74 żołnierzy piechoty i 14 kawalerzystów). 8 Odpowiedź na pytanie Leopolda: co to takiego "deklamowana duodrama"? Terminów "monodrama" i "duodrama" Wolfgang używał wymiennie. 9 Sonaty na skrzypce i fortepian (K-301-306) zadedykowane elektorowej bawarskiej. Zostaną jej wręczone przez Mozarta w dniu 7 stycznia 1779. 10 Joseph Kilian z augsburskiej rodziny sztycharzy. 11 W tym miejscu listu jest pokaźny kleks. " Maksymilian III Józef-patrz: 52/4, 13 220 florenów. 116. DO MARII ANNY THEKLI MOZART W AUGSBURGU Ma tres chere cousine!ł Kaisersheim, 23 grudnia 1778 W wielkim pośpiechu. Przepełniony najgłębszym żalem i bólem, z mocnym postanowieniem poprawy, wyznaję2, że jutro jadę do Monachium (droga kuzyneczko, nie płosz się jak króliczek!) oraz zapewniam, że chętnie sam bym Pojechał do Augsburga, ale prałat cesarski3 nie puścił mnie, za co jednak nie mogę 80 nienawidzieć, bo byłoby to sprzeczne z przykazaniami Boskimi i wbrew Naturze, a jeśli kto nie uwierzy, to jest l...ą 4. Tak to już jest i nic na to nie poradzę. Może wyskoczę do Augsburga, chociaż nie jest to pewne, a gdybyś sama Oiiała ochotę mnie zobaczyć, jak ja chciałbym spotkać się z tobą, to przyjedź do szacownego Monachium. Postaraj się tu być przed Nowym Rokiem, abym cię mógł podziwiać 1 z przodu, i z tyłu, zaprowadzić gdzie trzeba, a także - jeśli będzie konieczne - zrobić ci lewatywę. 297 Listy Jednej rzeczy bardzo żałuję - że nie będę mógł ci zapewnić mieszkania, ponieważ nie zatrzymam się w oberży, lecz... gdzie? Sam chciałbym to wiedzieć s. A teraz żarty na bok - dla mnie to bardzo ważne. Chciałbym, żebyś przyjechała, będziesz miała do odegrania ważną rolę6. Przyjedź koniecznie, bo jak nie przyjedziesz, to... wyjdzie z tego gówno. Będę mógł komplementować twą szlachetną figurkę, osobiście oćwiczyć ci pupkę, ucałować ręce, walnąć z tylnego działa, obcałować cię całą, zrobić ci lewatywę z przodu i z tyłu, oddać ci wszystko, co ci się (być może) ode mnie należy, puścić dźwięcznego bąka, a może nawet przy okazji coś więcej popuścić. A teraz adieu, moje ty serduszko, mój ty aniele. Czekam na ciebie z utęsknieniem. Napisz natychmaist do Monachium (na poste restante) maleńki liścik na 24 strony, ale zapomnij koniecznie napisać, gdzie się zatrzymasz, abyśmy się nie mogli znaleźć. Twój szczery kuzyn PS. Ten zasraniec = dibitari - pleban z Rodempl7, aby dać przykład, całował d... swojej służącej. Vivat - vivat - B/D 511 1 Jak większość listów do kuzyneczki, tak i ten nastręcza niezwyczajne problemy translator-skie; jest pełen wyrażeń skatologicznych, nonsensów, wygłupów, Mozartowskich neologizmów i częstochowskich rymów, że tylko w przybliżeniu można go oddać w przekładzie. 2 Lekko zmieniona formuła słowna używana przez przystępującego do konfesjonału penitenta. 3 Coelestin II Angelsprugger - patrz: 114/7. 4 "Ladacznica"; w oryg. H.. .e = Hure. 5 Mozart planował zamieszkać w domu Weberów. 6 Rola dla kuzyneczki była niewątpliwie związana z planowanymi przez Mozarta zaręczynami z Alojzą Weber. 7 Nie udało się zidentyfikować nazwiska tego występnego plebana. 117. DO OJCA W SALZBURGU (Monachium, 29 grudnia 1778) Mon tres cher Pere! Siedzę u pana Beckego1. Dzięki Bogu przyjechałem już 25-go, a^ wcześniej nie mogłem napisać. Wszystko opowiem bezpośrednio, jak znoW będę miał szczęście papę widzieć. Dziś mogę tylko płakać - serce mam zby1 wrażliwe 2. 298 1778 Napiszę tylko, że w przeddzień wyjazdu z Kaisersheimu dostałem wreszcie moje sonaty3. Będę więc mógł osobiście je wręczyć księżnej elektorowej. Czekam tylko na wystawienie opery 4, a potem natychmiast jadę, chyba że coś się zdarzy i trzeba będzie zostać jeszcze jakiś czas. (...) Pismo z natury mam brzydkie (papa wie o tym najlepiej), bo nigdy właściwie nie nauczyłem się pisać, ale też nigdy jeszcze nie pisało mi się gorzej niż teraz. Naprawdę nie mogę - tak strasznie chce mi się płakać! Mam nadzieję, że wkrótce papa do mnie napisze i mnie pocieszy. Najlepiej na poste restante - listy odbiorę osobiście. Mieszkam u Weberów5, ale lepiej będzie, jak papa zaadresuje do naszego drogiego przyjaciela Beckego. Mówiąc między nami i w wielkim sekrecie - napiszę tu mszę6, namawiają mnie do tego wszyscy przyjaciele. Trudno wyrazić, jak serdecznymi przyjaciółmi są Cannabichowie i Raaff. Niech kochany papa będzie zdrowy! I szybko do mnie napisze. Tysiąc razy całuję ręce papy, z całego serca ściskam kochaną siostrę i pozostaję do śmierci posłusznym synem (szczęśliwego Nowego Roku! - dzisiaj nic więcej napisać nie mogę). Wolfgang Amade Mozt Monachium w grudniu 1778 (...) B/D 513 1 Johann Baptist Becke (1743-1817), flecista kapeli dworskiej w Monachium, uczeń Johanna Baptisty Wendlinga. 2 W dzień Bożego Narodzenia 1778 Mozart przyjechał do Monachium, gdzie jego ukochana Alojza przyjęła go obojętnie, by nie powiedzieć ozięble. Według Nissena, biografa kompozytora, który poślubił wdowę po Mozarcie (Konstancję Weber) i niewątpliwie od niej uzyskał tę informację, Mozart u Weberów usiadł do fortepianu i pełnym głosem zaśpiewał: "Ich lass das Madelgern, das mich nicht will" ("Chętnie sobie pójdę od dziewczyny, która mnie nie chce"). Niemniej zachowane (choć nie opublikowane) notatki Nissena podają inne słowa piosenki "- w swoim czasie mocno popularnej: "Leck mir das Mensch im A..., das mich nicht will" ("Niech te) co mnie nie chce, pocałuje mnie w d..."). Sonaty na skrzypce i fortepian (K-30I-306). Chodzi o Alcestę Schweitzera wystawioną w Monachium u stycznia 1779. Rodzina Weberów przeniosła się do Monachium we wrześniu 1778. Nic nie wiadomo o tym projekcie, w każdym razie nie został zrealizowany. Leopold P°w- IJ&ł 9 U księcia arcybiskupa. Cytowany niżej dialog (jeśli uwzględnić XVIII-wieczne obyczaje i dworską etykietę) uderza tupetem i bezczelnością Mozarta, który do swego pana (szefa państwa, arcybiskupa i prymasa cesarstwa) zwraca się nie (jak było przyjęte) yy trzeciej osobie liczby mnogiej, ale per „pan". Leopold czytając ten list musiał być przerażony. 10 Zamek w Laxenburgu (na południe od Wiednia) byt letnią rezydencją cesarza. 11 Paczką — czyli pocztą arcybiskupa. 147. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 12 maja 1781 Mon tres cher Pere! Wie papa z ostatniego listu1, że poprosiłem księcia o dymisję — sam mnie do tego zmusił. Już w trakcie dwóch pierwszych audiencji powiedział mi: „Niech się wynosi, jeśli nie chce mi służyć, jak należy!" Oczywiście na pewno temu zaprzeczy, ale to prawda, jak Bóg na niebie. I nic w tym dziwnego, że doprowadzony do ostateczności wyzwaniem mnie od „łajadaków", „szubrawców", „gałganów" i tym podobnych, zapamiętałem szczególnie „niech się wynosi!". Nazajutrz u hrabiego Arco2 złożyłem prośbę o dymisję, prosząc by ją przekazał Jego Książęcej Wysokości, a także chciałem oddać pieniądze na podróż — 15 florenów i 40 graj carów na dyliżans i 2 dukaty na wyżywienie. Arco odmówił przyjęcia jednego i drugiego twierdząc, że bez zgody papy nie mogę się zwolnić. „To pana obowiązek" — powiedział. Odpowiedziałem, że równie dobrze, a może nawet lepiej znam swoje obowiązki wobec ojca i jestem bardzo zdziwiony, że o takich rzeczach muszę się dowiadywać od niego. „No dobrze — odpowiedział — jeśli pana ojciec przychyla się do tego, to nioże pan poprosić o dymisję, a jeśli się nie przychyla, to także może pan 0 nią poprosić". Piękna distinction\ Te wszystkie zdumiewające rzeczy, jakie usłyszałem od arcybiskupa w czasie owych trzech audiencji, a zwłaszcza w trakcie ostatniej3, wszystko, c0 ten wspaniały sługa Boży powiedział pod moim adresem, miało bezpośredni ^lyw na mój stan. Wieczorem musiałem opuścić operę 4 w środku pierwszego aktu i pójść do łóżka. Byłem rozgorączkowany i drżałem na całym ciele, na ^y zataczałem się jak pijany. Nazajutrz (czyli wczoraj) musiałem całe ^południe pozostać w łóżku, ponieważ zażyłem środki na przeczyszczenie. Pan hrabia był uprzejmy napisać do swego ojca5 na mój temat różne ?kne rzeczy, które zapewne papa musiał już przełknąć. Bez wątpienia są ^1 rozmaite bajeczki, ale kiedy się pisze komedię, trzeba trochę przesadzić,- Ani )a z panem! - Niech się wynosi! Odchodząc powiedziałem: - Niech i tak będzie! Jutro otrzyma pan moją dymisję na piśmie! Powiedz, kochany ojcze, czy aby nie powiedziałem tego za późno, bo na pewno nie za wcześnie? Niech papa posłucha. Dla mnie honor jest czymś najcenniejszym i wiem że papa też tak myśli. I niech się papa o mnie nie martwi. Tak jestem pewny swych interesów, że byłbym gotów złożyć dymisję bez żadnego powodu, ale skoro już mam powód i to po trzykroć, to niczego czekaniem nie zyskam. Au contraire! Dwukrotnie już byłem huncwotem i nie chcę nim być po raz trzeci Jak długo arcybiskup tu pozostanie, tak długo nie dam koncertu. Ale niesłusznie byłoby sądzić, że z tego powodu stracę coś w oczach noblesse i w oczach cesarza. Nikt tutaj arcybiskupa nie cierpi, a zwłaszcza cesarz i dlatego jest taki wściekły, bo cesarz nie zaprosił go do Laxenburga10. Następną pocztą wyślę papie trochę pieniędzy, żeby nie myślał, że tutaj bieduję. Poza tym proszę, żeby był papa wesoły, bo teraz zaczyna się moje szczęście, a wierzę, że moje szczęście będzie też szczęściem papy. Niech mi papa napisze (ale szyfrem), że bardzo się cieszy, bo jest się z czego cieszyć, lecz oficjalnie niech mocno mnie zruga, żeby nie można było niczego papie zarzucić. Jeśli jednak mimo to arcybiskup uczyni papie choćby najmniejszą impertynencję, to niech papa natychmiast przyjeżdża do Wiednia, razem z moją siostrą. Poradzimy tu sobie we trójkę, przysięgam na honor, chociaż wolałbym, żeby papa jeszcze przez rok wytrzymał. Proszę już nie adresować listów na Dom Niemiecki, ani nie wysyłać ich paczką". Nie chcę już w ogóle nic słyszeć o Salzburgu. Nienawidzę arcybiskupa aż do szaleństwa. Adieu. looo-kroć całuję papie ręce, a mą siostrę ściskam z całego serca i pozostaję na zawsze posłusznym synem. Wolfgang Amade Mozart (...) B/D 592 1 Książę arcybiskup Hieronim Colloredo. 2 i lub 2 maja 1781. 3 Z Domu Niemieckiego. 4 Maria Cacilia Weber. Weberowie mieszkali w Wiedniu od 1779. Po śmierci Fridolina Webera (23 października 1779) jego żona ratowała domowy budżet wynajmując pokoje. Mozartowi zaproponowała pokój (na II piętrze) w domu zwanym Zum Auge Gottes, przy placu św. Piotra nr 8. s Pieniądze za lekcje. 6 Sobota 12 maja 1781. 7 Johann Uirich Angerbauer i Franz Schlauka. 8 Johann Franz Thaddaus Kleinmayr; Ludwig Gottfried von Moll, Johann Michael Bónike. 344 9 U księcia arcybiskupa. Cytowany niżej dialog (jeśli uwzględnić X V 11.1-wieczne obyczaje i dworską etykietę) uderza tupetem i bezczelnością Mozarta, który do swego pana (szefa państwa, arcybiskupa i prymasa cesarstwa) zwraca się nie (jak było przyjęte) yf trzeciej osobie liczby mnogiej, ale per "pan". Leopold czytając ten list musiał być przerażony. 10 Zamek w Laxenburgu (na południe od Wiednia) był letnią rezydencją cesarza. 11 Paczką - czyli pocztą arcybiskupa. 147. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 12 maja 1781 Mon tres cher Pere! Wie papa z ostatniego listu1, że poprosiłem księcia o dymisję - sam mnie do tego zmusił. Już w trakcie dwóch pierwszych audiencji powiedział mi: "Niech się wynosi, jeśli nie chce mi służyć, jak należy!" Oczywiście na pewno temu zaprzeczy, ale to prawda, jak Bóg na niebie. I nic w tym dziwnego, że doprowadzony do ostateczności wyzwaniem mnie od "łajadaków", "szubrawców", "gałganów" i tym podobnych, zapamiętałem szczególnie "niech się wynosi!". Nazajutrz u hrabiego Arco2 złożyłem prośbę o dymisję, prosząc by ją przekazał Jego Książęcej Wysokości, a także chciałem oddać pieniądze na podróż - 15 florenów i 40 graj carów na dyliżans i 2 dukaty na wyżywienie. Arco odmówił przyjęcia jednego i drugiego twierdząc, że bez zgody papy nie mogę się zwolnić. "To pana obowiązek" - powiedział. Odpowiedziałem, że równie dobrze, a może nawet lepiej znam swoje obowiązki wobec ojca i jestem bardzo zdziwiony, że o takich rzeczach muszę się dowiadywać od niego. "No dobrze - odpowiedział - jeśli pana ojciec przychyla się do tego, to może pan poprosić o dymisję, a jeśli się nie przychyla, to także może pan o nią poprosić". Piękna distinction\ Te wszystkie zdumiewające rzeczy, jakie usłyszałem od arcybiskupa w czasie owych trzech audiencji, a zwłaszcza w trakcie ostatniej3, wszystko, co ten wspaniały sługa Boży powiedział pod moim adresem, miało bezpośredni wpływ na mój stan. Wieczorem musiałem opuścić operę 4 w środku pierwszego aktu i pójść do łóżka. Byłem rozgorączkowany i drżałem na całym ciele, na ^icy zataczałem się jak pijany. Nazajutrz (czyli wczoraj) musiałem całe Przedpołudnie pozostać w łóżku, ponieważ zażyłem środki na przeczyszczenie. Pan hrabia był uprzejmy napisać do swego ojca5 na mój temat różne Piękne rzeczy, które zapewne papa musiał już przełknąć. Bez wątpienia są ^m rozmaite bajeczki, ale kiedy się pisze komedię, trzeba trochę przesadzić, 345 nie troszcząc się zbytnio o prawdę, inacze) bowiem Komedia me miałaby sukcesu. Trzeba też wyrazić uznanie dla wielkiej usłużności tego pana. Chciałbym jedynie wspomnieć, choć bez zdenerwowania, bo cenię sobie własne zdrowie i życie, o podstawowym zarzucie, który dotyczy mojej służby. Otóż nie zdawałem sobie sprawy, że jestem pokojowcem i to właśnie zupełnie wyprowadziło mnie z równowagi, bo jak się okazuje powinienem był codziennie antyszambrować przez kilka godzin. Wprawdzie musiałem się wielokrotnie pokazywać, ale nie przypominam sobie, żeby to należało do moich obowiązków, toteż pojawiałem się w określonym czasie i tylko wtedy, gdy wzywał mnie sam arcybiskup. A teraz pragnę przedstawić moją decyzję i to tak, żeby wszyscy mogli ją poznać. Gdybym od arcybiskupa Salzburga dostał 2000 florenów, a gdzie indziej 1000, to wybrałbym to drugie. Mając owych 1000 florenów mógłbym się cieszyć zdrowiem i mieć spokojną głowę. Mam więc nadzieję, że przy całej miłości ojcowskiej, którą mi papa tak pięknie okazywał od dzieciństwa i za którą nigdy nie zdołam się wywdzięczyć (wszelako mniej mogę zrobić pozostając w Salzburgu niż gdzie indziej), mam nadzieję, że jeśli papa pragnie mojego szczęścia i zdrowia, to niech nigdy już o tej sprawie nawet nie wspomina, niech ją w ogóle wyrzuci z pamięci, bo jedno słowo wystarczy, żeby mnie znowu krew zalała i papę również - niech papa przyzna - papę również! Niech papa będzie zdrowy i niech się cieszy, że jego syn nie jest tchórzem. 1000 razy całuję papy ręce, z całego serca ściskam mą siostrę i pozostaję na zawsze posłusznym synem Wolfgang Amade Mozart B/D 593 1 List nr 146. 2 Hrabia Kari Joseph Felix Arco (1743-1830), syn hrabiego Georga Antona Felixa Arco i brat hrabiny Marii Antonii Lodron. Studiował w akademii wojskowej w Kremsmunster, po czym (1779) rozpoczął służbę na dworze arcybiskupim w Salzburgu jako radca wojskowyi szambelan, minister i naczelny kuchmistrz dworu. W tym ostatnim charakterze przebywał w Wiedniu ze świtą arcybiskupa. 3 9 maja 1781. 4 10 maja 1781 w Burgtheater trzyaktową komedię Der Rauchfangkehrer oder Die zmentbehriichen Verrdther ihrer Herrschaften aus Eigennutz Leopolda von Auenbruggera, z muzyka Antonia Salieriego. 5 Do mieszkającego w Salzburgu zaprzyjaźnionego z Mozartami kanclerza dworu hrabiego Georga Antona Felixa Arco. 148. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 12 maja 17811 Mon tres cher Pere! W liście wysłanym pocztą pisałem jakbym był w obecności arcybiskupa. Ą teraz kochany ojcze piszę tylko do papy. Nie wracajmy już do tych niesprawiedliwości, jakich doznałem od arcybiskupa od początku jego rządów, do tych nieustannych zniewag, obelg i impertynencji rzucanych mi w twarz. Dało mi to niekwestionowane prawo, by odejść. Nic bowiem nie da się temu przeciwstawić. Ale pomijając te przyczyny chciałbym teraz wspomnieć o innych motywach mego kroku. Otóż poczyniłem tutaj connaisances najpiękniejsze i najpożyteczniejsze w świecie. Jestem lubiany i ceniony przez najbardziej znaczące domy - obsypują mnie wszelkimi wyobrażalnymi honorami, a do tego jeszcze mi płacą. I ja miałbym dalej wegetować w Salzburgu za tych 400 florenów?2 Bez należytego wynagrodzenia, bez żadnej zachęty? Miałbym wegetować i nawet nie być w stanie w czymkolwiek papie pomóc, podczas gdy tutaj będę to mógł uczynić bez żadnej wątpliwości? I dokąd to wszystko miałoby mnie zaprowadzić? Zawsze i wciąż do tego samego: albo się dać zaszczuć na śmierć, albo odejść. Nic więcej nie muszę dodawać... Jest jeszcze to, że cały Wiedeń zna już tę moją historię, a cała noblesse tylko mi dodaje odwagi, bym wytrwał i nie dał się znowu nabrać. Kochany ojcze, niebawem przyjdą do papy ludzie z pięknymi słowami na ustach, ale to żmije i węże. Takie są bowiem te podłe dusze - wyniosłe i pyszne, że aż się niedobrze robi - które wpełzają na człowieka. To jest naprawdę odrażające! Podłość arcybiskupa doskonale zrozumieli dwaj pokój owcy3, a zwłaszcza Schlauka, który powiedział tutaj komuś: "Co do mnie, to w całej tej historii nie mogę nie przyznać Mozartowi racji, bo gdyby on mnie tak potraktował... Wyrzucił go za drzwi, jak jakiegoś żebraka. Sam słyszałem! To nikczemne!" A może arcybiskup uznał swój błąd, bo przecież wiele racji za tym przemawia? Może się zreflektował, poprawił? Nie! A więc nie zatrzymujmy się dłużej nad tą sprawą. Gdybym się nie obawiał, że mogłoby to ewentualnie papie zaszkodzić, dawno już bym swój los odmienił. Ale właściwie to co on może papie zrobić? Nic! Bo jeśli papa będzie wiedział, że mi się dobrze wiedzie, to z łatwością może się obejść bez arcybiskupiej łaski. Nie może papie odebrać pensji, tym bardziej, że swoje obowiązki papa wypełnia. A jeśli idzie o mnie, to gwarantuję, że wszystko pójdzie dobrze, bo gdyby ttlialo być inaczej, nie zdecydowałbym się na ten krok, chociaż właściwie 347 muszę przyznać, że po tych wszystkich obelgach i tak bym odszedł nawet gdybym musiał żebrać. No bo czy można się zgodzić na takie upokorzenia, tym bardziej, że gdzie indziej jest się traktowanym bez porównania lepiej? Jeśli więc ma papa jakiekolwiek obawy, to proszę się zachowywać tak jakby się na mnie bardzo gniewał, niech mnie zruga i reprymenduje. Bo skoro obaj wiemy, jak się rzeczy mają... Ale niech się papa nie da zwieść pięknym słowom, i będzie czujny. (...) Bardzo posłuszny syn Wolfgang Amade Mozart (...) B/D 594 1 12 maja Mozart napisał dwa listy do ojca - jeden oficjalny wystany normalną pocztą (mógł wpaść w ręce cenzorów arcybiskupa), drugi częściowo zaszyfrowany, przekazany przez kogoś, kto z Wiednia udawał się do Salzburga i list doręczył Leopoldowi do rąk własnych. 2 Mozart zarabiał w istocie 450 florenów. 3 Dwaj pokojowcy arcybiskupa - Johann Uirich Angerbauer i Franz Schlauka. 149. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 16 maja 1781 Mon tres cher Pere! Ponieważ sprawy potoczyły się tak szybko, nie spodziewałem się, że papa (który tak bardzo oczekiwał mojego przyjazdu) napisze mi w pierwszym porywie coś innego niż to, co danym mi było przeczytać. Ale teraz, kiedy już całą tę sprawę mógł papa dokładniej przemyśleć i odczuć ten afront, jak człowiek honoru, to zrozumie na pewno, że to, czego się papa obawia, nie jest już sprawą przyszłości, bo to się już stało. W Salzburgu trudniej to sobie uświadomić, ponieważ tam on1 jest panem, ale tutaj jest tylko kretynem, jak ja w jego oczach! A poza tym pomówmy szczerze: znam papę, a papa zna moją wobec niego uległość. Przypuśćmy, że arcybiskup da mi tych kilkaset florenów więcej i że ja je przyjmę. Wszystko zostałoby więc po staremu2. Proszę uwierzyć - dużo potrzeba z mej strony wysiłku i woli, żeby napisać, co mi rozum dyktuje. Bóg jeden wie, ile mnie kosztuje rozstanie z papą, ale nawet gdybym musiał żebrać, to więcej takiemu panu służyć nie będę i nie zapomnę mu tego do końca życia. Tak więc proszę na wszystko co jest na świecie - niech mi papa doda odwagi, niech mnie utwierdzi w mojej decyzji i niech nie próbuje mnie od niej odwieść. (...) Jedynym 348 Hioim pragnieniem i nadzieją )esi ooronic nunur, z.uuuyL; siaw^ i... piv-i±iq>-i^».. Testem przekonany, że tutaj będę papie bez porównania bardziej użyteczny ^iż w Salzburgu. A poza tym droga do Pragi3 będzie tu dla mnie bardziej otwarta. Co do uwag na temat Weberów4, to nie ma w tym prawdy. 2 Langową5, przyznaję, byłem szalony, ale czegóż się nie robi, kiedy gię jest zakochanym! Kochałem ją naprawdę i wciąż nie jest mi ona obojętna. Ale mam szczęście, bo jej mąż jest tak zazdrosny, że nigdzie jej nie puszcza, a więc widuję ją bardzo rzadko. Natomiast stara Madame y^eber, niech mi papa wierzy, jest osobą bardzo uczynną i nie mógłbym się jej nachwalić d proportions do jej zasług, bo nie mam dość czasu. Czekam teraz z niecieprliwością na list od kochanego papy. Niechaj utwierdzi swojego syna, bo sama myśl, że mógłbym się papie nie spodobać i czymś narazić, może uczynić mnie nieszczęśliwym i to pomimo wszystkich okoliczności, które są dla mnie bardzo korzystne. Adieu, po tysiąckroć adieu. Tysiąc razy całuję ręce papy i pozostaję na zawsze posłusznym synem Wolfgang Amade Mozart PS. Gdyby przypadkiem przyszło papie do głowy, że pozostałem tutaj z nienawiści do Salzburga i bezwarunkowej miłości do Wiednia, to proszę zapytać pana von Stracka6, który jest moim dobrym przyjacielem. Już on, jako człowiek uczciwy, z pewnością napisze papie prawdę. B/D 596 ' Książkę arycbiskup Hieronim Colloredo. 2 Przyczyną dymisji Wolfganga nie były tylko pieniądze, ale przede wszystkim konieczność bezwarunkowego podporządkowania się woli arcybiskupa. 3 Mozart spodziewał się dostać engagement w Pradze za pośrednictwem małżeństwa Dusków. 4 Leopold (jego list zaginął) zapewne podejrzewał Weberów o interesowność, co - jak się niebawem okaże - nie było pozbawione podstaw. 5 Alojza Weber wyszła za mąż (31 października 1780) za wdowca Josepha Langego (1751-1831), aktora i malarza amatora (twórcę słynnego nieukończonego portretu olejnego Mozarta). Po raz pierwszy Lange ożenił się z Anną Marią Schindler (zmarłą w 1779), z którą miał troje dzieci. Żeniąc się z Alojza musiał się zobowiązać do wypłacania jej matce (Cacilli Weber) dożywotniej rocznej renty w wysokości 700 florenów. Z Alojza miał 6 dzieci. W 1795 rozwiódł się z nią jednak i resztę życia spędził z Theresią Vogel, z którą miał 3 dzieci. 6 Johann Kilian Strack (1724-1793) rodem z Moguncji, gdzie jego ojciec był cyrulikiem. Od 1758 w armii cesarskiej, później na służbie jako pokojowiec cesarza Józefa II. Posiadał znaczne wpływy, ale uwielbiał dworskie intrygi. Intrygował m.in. przeciwko Mozartowi i Haydnowi. Nie był więc - jak go Mozart nazbyt pochopnie ocenił - jego dobrym przyjacielem. 349 150. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 19 maja 1781 Mon tres cher Pere! Ja również, kochany ojcze, nie wiem od czego zacząć S bo zupełnie nie mogę przyjść do siebie i nigdy się to zapewne nie uda, jeśli papa dalej będzie tak myślał i tak pisał. Muszę wyznać, że nie poznaję mojego ojca, nie poznaję go w żadnym zdaniu. Chociaż może tak, może ojca poznaję, ale nie tego najlepszego, najbardziej czułego. Nie tego ojca, który ceni swój honor i honor swych dzieci, jednym słowem - nie mojego ojca. Ale to wszystko sen - już teraz na pewno się papa przebudził i nie oczekuje odpowiedzi na postawione w liście pytania, ponieważ musi wiedzieć, że mniej niż kiedykolwiek mógłbym się teraz z mojej decyzji wycofać. Muszę się jednak ustosunkować do niektórych kwestii, bo w sposób nad wyraz drażliwy dotykają mojego honoru i charakteru. Że nigdy się papa z tym nie pogodzi, że porzuciłem mą pracę w Wiedniu? Myślę, że jeśli się czegoś takiego pragnie (chociaż w danym wypadku nie jest to takie ważne, bo gdyby tak było, zrobiłbym to już dawno, po pierwszej scysji), to dla zrobienia takiego kroku najlepsze jest takie miejsce, w którym ma się najlepszą pozycję i najlepsze w świecie perspektywy. Że nie może się papa przyznać do tego przed arcybiskupem? To całkiem możliwe. Ale, że nie może się papa przyznać również przede mną? Przecież nie może papa nie przyznać mi racji. Że swojego honoru nie mogę uratować inaczej, jak tylko odżegnując się od mojej decyzji? Jak papa może pisać coś tak bezsensownego? Pisząc to z pewnością nie pomyślał papa, że gdybym to zrobił, zasłużyłbym tym samym na największą pogardę. Wszak cały Wiedeń już wie, że odszedłem od arcybiskupa i wie również dlaczego. Wszyscy wiedzą, że stało się tak, ponieważ został znieważony mój honor i to po trzykroć. I teraz ja miałbym temu zaprzeczyć? W takim razie musiałbym samego siebie uznać za tchórza, a arcybiskupa za dobrego księcia. Tego pierwszego nikt mi nie może zarzucić, a ja sam mniej niż ktokolwiek. Co do drugiego, to tylko Bóg mógłby to uczynić, gdyby oczywiście zechciał go najpierw oświecić. Że nigdy nie dałem papie dowodu miłości? Że winienem uczynić to teraz, pierwszy raz w życiu? Czy naprawdę tak papa myśli? Że nigdy nie byłem skłonny zrezygnować dla papy z żadnej przyjemności? Jak bardzo się papa myli. Teraz! Bo teraz właśnie mam tutaj tylko to, co jest mi absolutnie niezbędne. Subskrypcja moich sonat jest w toku2 i otrzymam za nie pieniądze. Opera3 to także już sprawa załatwiona. W czasie adwentu dam koncert4? a potem będzie już coraz lepiej, ponieważ zimą można tu dużo zarobić. Jeśli więc oddawanie się rozrywkom i pławienie się w przyjemnościach ma 350 na tym polegać, że wyzwoliłem się od księcia, który mało że nie płaci, ale jeszcze zadręcza na śmierć, to prawda - oddaję się rozrywkom i pławię W przyjemnościach. Ale nawet gdybym się musiał trudzić i pracować przez cały dzień od rana do nocy, to chętnie na to pójdę, byle nie być na łasce takiego..., nie chcę powiedzieć jakiego... Do tego kroku zostałem zmuszony i teraz nie cofnę się już nawet o włos, jest to po prostu niemożliwe. Mogę tylko powiedzieć, że jest mi przykro (ale tylko z powodu papy), że zostałem do tego zmuszony, bo wolałbym, żeby arcybiskup postępował mądrzej i żebym dla mojego papy mógł się poświęcić całkowicie. Dla papy chętnie bym zrezygnował ze szczęścia, ze zdrowia, poświęciłbym mu nawet życie, nie mogę jednak zrezygnować z honoru, bo honor jest mój. Lecz i dla papy honor powinien być ponad wszystkim. Niech to przeczyta hrabia Arco5 i cały Salzburg. Po takim afroncie, nawet gdyby mi osobiście zaproponował 1200 florenów, to bym ich nie wziął. Nie jestem chłopcem na posyłki ani jakimś szczeniakiem. Gdyby nie papa, nie czekałbym, aż powie mi po raz trzeci: "niech się wynosi!", żeby go posłuchać. Nie czekałbym? Co mówię? Sam byłbym mu powiedział, co myślę, i że odchodzę. Dziwię się tylko, że arcybiskup mógł to zrobić w Wiedniu! Teraz już na pewno rozumie, że bardzo się przeliczył. Książę Breuner 6 i hrabia Arco potrzebują go, ale nie ja. Jeśli zaś sprawy posuną się za daleko, jeśli arcybiskup zapomni o swych książęcych obowiązkach i o tym, że jest księciem kościoła, to niech papa od razu przyjeżdża do Wiednia, bo 400 florenów można zarobić wszędzie. A wtedy można sobie wyobrazić, jaką okryje się hańbą, zwłaszcza w oczach cesarza, który i tak go nie cierpi. Moja siostra zdobyłaby dużo lepszą pozycję niż w Salzburgu, bo wiele jest tu domów, które wahają się z przyjęciem mężczyzny, natomiast chętnie zaangażowałyby kobietę, której dobrze zapłacą. Wszystko to da się zrobić. (...) Kochany, dobry ojcze, może papa żądać ode mnie wszystkiego, tylko nie tego. Wysatrczy, że o tym pomyślę, a od razu cały się trzęsę z gniewu. Adieu. Tysiąckroć całuję papie ręce, z całego serca ściskam mą siostrę i pozostaję na zawsze bardzo posłusznym synem Wolfgang Amade Mozart B/D 598 ' Niewątpliwie Mozart nawiązuje tu do analogicznej uwagi z ostatniego (zagionioego) listu Leopolda. 2 Sonaty na skrzypce i fortepian zadedykowane Josephie Auernhammer (K-296 i K-376-380), pierwsze kompozycje Mozarta opublikowane w Wiedniu - u Artarii (w listopadzie 1781 roku). 3 Die Entfuhrung aus dem Serail (K-384). 4 Nie udało sfę zorganizować tego koncertu. 5 Chodzi o starego hrabiego Arco - Georga Antona Felixa. 351 '" Książę Franz Xaver Breuner (na którego w swym liście Leopold się powoływał.), biskun Lavant (1773-77), później biskup Chiemsee (1786-97), i hrabia Georg Anton Felix Arco -, patrz: list 147. i5i. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 26 maja 1781 Mon tres cher Pere! Ma papa całkowitą rację, ale i ja mam rację!ł Uznaję swe błędy i jestem ich całkowicie świadomy, ale czy człowiek nie może się zmienić, poprawić? Jakkolwiek by na to spojrzeć, muszę stwierdzić, że najbardziej będę mógł pomóc kochanemu papie, drogiej siostrze i sobie samemu tylko wtedy, gdy pozostanę w Wiedniu. Uważam, że właśnie tutaj znajdę swoje szczęście a więc czuję się niejako zmuszony, by zostać. Miałem już takie uczucie wyjeżdżając z Monachium. Kiedy jechałem do Wiednia byłem szczęśliwy, chociaż nie wiedziałem dlaczego. Jeszcze trochę cierpliwości i będę mógł udowodnić praktycznie, jak bardzo Wiedeń jest dla nas wszystkich zbawienny. Czuję się tutaj całkiem odmieniony. Poza zdrowiem rzeczą najbardziej człowiekowi niezbędną są pieniądze. Nie jestem sknerą i trudno byłoby mnie posądzić o coś takiego, ale tutaj mam raczej opinię oszczędnego niż rozrzutnego. Jak na początek to całkiem nieźle. Co się tyczy uczniów, to mogę ich mieć, ile zechcę, ale ja nie chcę zbyt wielu. Aby być opłacanym lepiej niż inni, dobrze jest nie mieć ich za dużo. Trzeba się cenić do początku, inaczej się przegrywa i jak inni, jest się zmuszonym do nieustannych zabiegów. W sprawie subskrypcji2 wszystko jest na najlepszej drodze, a w sprawie opery3 - zupełnie nie rozumiem dlaczego miałbym być ostrożny? Dwa razy już odwiedziłem hrabiego Rosenberga 4, który przyjął mnie bardzo uprzejmie. U hrabiny Thun wysłuchał mojej opery5 razem z panem Van Swietenem6 i von Sonnenfelsem7. Ponieważ Stephanie8 jest moim przyjacielem, wszystko musi się udać. Nie lubię lenistwa, kocham pracę i dlatego może być papa o mnie spokojny. W Salzburgu istotnie wiązało się to z dużym wysiłkiem, który znosiłem z trudem. Dlaczego? Ponieważ nie miałem wewnętrznego zadowolenia. I przyzna papa, że w Salzburgu - przynajmniej dla mnie - nie było rozrywek nawet za graj cara! A poza tym zbyt wiele tam osób, z którymi nie chciałbym się zadawć, a dla pozostałych, dla większości z nich, ja nic nie znaczę! Dla rozwoju mojego talentu nie jest to sytuacja zachęcająca! Kiedy sam grałem lub kiedy wykonywano którąś z moich kompozycji, to jakby słuchaczami nie byli ludzie, ale fotele i stoły. Żeby choć był tam jakiś teatr, który byłby coś wart. Tutaj teatr jest moją jedyną przyjemnością. 352 To prawda, że w Monachium wbrew mojej woli, pokazałem się papie nie od najlepszej strony. Że jakoby za dużo się bawiłem. ... A jednak, przysięgam na honor, dopóki moja opera nie była in scena, ani razu nie byłem w teatrze i do nikogo - poza Cannabichami - nie chodziłem. W ostatnim okresie musiałem skomponować najważniejszą i najtrudniejszą część opery i to jest powód, dla którego przez dwa tygodnie nie napisałem ani jednej nutki, ale nie z lenistwa lub zaniedbania - po prostu było to niemożliwe. Oczywiście pisałem, ale nie na czysto 9. Wiele wtedy straciłem czasu, ale wcale tego nie żałuję. Że potem byłem zbyt wesoły? Ależ to szaleństwa młodości. Myślałem sobie - dokąd się udasz? Do Salzburga? Korzystaj więc z chwili! W Salzburgu zawsze wzdychałem do stu różnych przyjemności, a tutaj... do żadnej. Ale trzeba powiedzieć, że już sam pobyt w Wiedniu jest przyjemnością. Niechże mi papa zaufa. Nie jestem ani szalonym..., a jeszcze mniej - niewdzięcznym i bezbożnym synem... Tak papa na pewno nie myśli. Niech więc uwierzy w mój rozsądek i w moje dobre serce. Na pewno się wtedy nie pomyli i nie zawiedzie. Jak mógłbym umieć cenić pieniądze? Za mało ich dotąd miałem. Pamiętam, jak kiedyś mając 20 dukatów sądziłem, że jestem bogaty! Jedynie bieda może nauczyć szanować pieniądze. Wszystkiego dobrego mój drogi, kochany ojcze! Teraz moim obowiązkiem jest pracować i zabiegać o to, by oddać papie to, co w tej całej awanturze stracił. Uczynię to z radością! Adieu! 1000 razy całuję papy ręce. Z całego serca ściskam mą siostrę i pozostaję jak zawsze posłusznym synem Wolfgang Amade Mozart B/D 599 ' Mozart nawiązuje do (zaginionego) listu Leopolda. 2 Subskrypcja sonat na skrzypce i fortepian dla Josephy Auernhammer - patrz: 150/2. 3 Uprowadzenie z seraju (K-384). Leopold radził synowi w sprawie opery daleko idącą ostrożność. 4 Hrabia Franz Xaver Wolf Rosenberg-Orsini - generalny dyrektor do spraw spektakli, teatru i muzyki w Wiedniu. 5 Chodzi o Idomenea (K-366). Później, u hrabiny Thun, Mozart wykona (na fortepianie) Wszystkie akty Uprowadzenia z seraju. 6 Baron Gottfried Van Swieten. 7 Joseph von Sonnenfels (1733-1817), profesor nauk politycznych w Wiedniu. Był Pierwszym austriackim prawnikiem, który występował w obronie filozofii i idei Oświecenia. Mason, członek loży "Żur wahren Eintracht". 8 Johann Gottiieb Stephanie Młodszy - patrz: 144/6. 9 Jak z tego wynika, wbrew rozpowszechnionej legendzie Mozart komponując najpierw ^kicował i robił notatki, a dopiero potem pisał na czysto. Tak było w wypadku opery Idomeneo, re di Creta. j ^ -~ Mozart 353 152. DO OJCA W SALZBURGU (Wiedeń, między 26 maja a 2 czerwca 1781) Mon tres cher Pere! Przedwczoraj dostałem wiadomość, że o 12-tej mam się stawić u hrabiego Arco1. Często mnie zawiadamiał, że na mnie czeka (...), ale ja tak bardzo tych spotkań nie lubię, bo na nich prawie każde słowo jest kłamstwem, że prawdę mówiąc nigdy jeszcze na takie wezwanie się nie stawiłem. Nie poszedłbym więc i tym razem, gdyby mnie nie był uprzedził, że dostał list od papy2. Przyszedłem więc punktualnie. Nie będę dokładnie opisywał tego spotkania, które przebiegło spokojnie i bez niepotrzebnego podniecenia, jak sobie przyrzekłem. Krótko mówiąc, wszystko wyłożył mi w sposób nader uprzejmy i przyjacielski, jakby to czynił od serca. (...) Ja zaś na jego słowa, które brzmiały całkiem prawdopodobnie, odpowiedziałem najbardziej poprawnie i najgrzeczniej jak tylko można - najczystszą prawdę. Nie mógł się ze mną nie zgodzić i w czymkolwiek mi zaprzeczyć. Pod koniec spotkania chciałem mu więc wręczyć pismo3 oraz pieniądze na podróż (jedno i drugie miałem przy sobie), ale odmówił. Powiedział, że jest mu bardzo przykro, że został zamieszany w tę historię i poprosił, abym pismo przekazał jednemu z pokojowców arcybiskupa. A co do pieniędzy, to je przyjmie, jak sprawa będzie już zakończona. Arcybiskup skarży się na mnie przy wszystkich i nie pojmuje, że nie przynosi mu to zaszczytu, ponieważ jestem tu bardziej ceniony od niego. Uważają go za zarozumiałego i zadufanego w sobie klechę, który z pogardą odnosi się do całego otoczenia, a ja uchodzę za człowieka miłego. To prawda, że jestem dumny, ale tylko wobec tych, co mnie traktują en bagatelle i z góry, a tak właśnie traktował mnie arcybiskup. Dobrym słowem zyskałby u mnie wszystko. Powiedziałem to hrabiemu, także i to, że arcybiskup nie jest godzien tego szacunku, jaki mu papa okazuje. A na koniec: - Na co się to zda, że teraz wrócę do domu? I tak za kilka miesięcy poprosiłbym (bez obrazy) o zwolnienie, bo za takie pieniądze nie mogę i nie chcę mu służyć! - Dlaczego nie? - Ano dlatego - mówię - że nie mogę być człowiekiem szczęśliwy^ ani zadowolonym tam, gdzie zarabia się tak mało, w miejscu, w którym nieustannie myślałbym: "ach, gdybym był tu, gdybym był tam!" Co innego gdyby płacono mi tyle, żebym nie musiał myśleć o innym miejscu i był człowiekiem usatysfakcjonowanym. Gdyby mi arcybiskup tak zapłacił, t0 gotów byłbym pojechać nawet dzisiaj! 354 Co za szczęście, że mnie tym razem nie złapał za słowo! Bo w końcu naprawdę można to uznać za szczęście (moje i papy), że tutaj jestem. Sam się o tym papa przekona. (...) Wolfgang Amade Mozart B/D 601 ' Hrabia Kari Joseph Felix Arco - patrz: 147/2. 2 List ten zaginął. 3 Prośbę o dymisję. 153. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 2 czerwca 1781 Mon tres cher Pere! W ostatnim liście1 pisałem, że osobiście rozmawiałem z hrabią Arco2. Dzięki Bogu wszystko poszło dobrze. Niech się papa nie martwi, nic papie od arcybiskupa nie grozi. Hrabia Arco nie powiedział niczego, co by mi pozwoliło podejrzewać, iż mógłby papie zaszkodzić. Gdy wspomniał, że papa do niego napisał3 i że się na mnie gorzko żalił, przerwałem mu i powiedziałem: "Do mnie też. Tak mi napisał, że myślałem, że zwariuję. Ale ja mam prawo sądzić rzeczy według własnej miary... i absolutnie nie mogę..., etc." Potem powiedział: - Proszę mi wierzyć, zbyt łatwo daje się pan olśnić. Tutaj sława trwa krótko. To prawda, że na początku zbiera się laury i dużo zarabia, ale jak długo? Po kilku miesiącach wiedeńczycy znowu chcą czegoś nowego 4. - Ma pan rację, hrabio - odpowiedziałem - ale czy pan myśli, że ja zostanę w Wiedniu? Dalibóg, wiem gdzie mam jechać5. A że ta cała historia zdarzyła się w Wiedniu, nie moja to wina, lecz arcybiskupa. Gdyby umiał postępować z ludźmi utalentowanymi, to by do tego nie doszło, bo ze mnie najlepszy człowiek, jeśli traktuje się mnie po ludzku! - Arcybiskup uważa, że jest pan zbyt dumny. - To prawda, dla niego jestem dumny, bo taki jestem dla ludzi, jacy oni są dla mnie. Gdy widzę, że ktoś mną pogardza i mnie nie szanuje, robię się Pyszny jak paw. Zapytał, czy sądzę, że on nie musi czasami przełknąć od arcybiskupa gorzkich słów? Wzruszyłem ramionami: - P;an ma zapewne swoje powody, żeby to znosić, a ja mam swoje, żeby ^go nie znosić. Resztę opisałem w poprzednim liście. 355 Kochany, dobry ojcze. Nie trzeba wątpić, że to wszystko jest dla mojego dobra, a więc i dla papy dobra. To prawda, że wiedeńczycy są często niewdzięczni i szybko zapominają, że ich przywiązanie nigdy nie jest trwale ale dotyczy to tylko teatru. Natomiast moja dziedzina jest tutaj ogromnie ceniona i zawsze będę się mógł utrzymać. Wiedeń to kraina fortepianu! (...) B/D 602. ' List nr 152. 2 Hrabia Kari Joseph Felix Arco - patrz: 147/2. 3 List ten zaginął. 4 Znając przyszłe losy Mozarta, słowa te można uznać za wręcz prorocze. 5 Mozart zamierzał pojechać do Paryża lub do Pragi. 154. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 9 czerwca 1781 Mon tres cher Pere! I tak hrabia Arco\ zdołał pięknie rozwiązać problem! Zaiste ciekawy ma sposób przekonywania i pozyskiwania sobie ludzi. Nie chce przyjąć mojego memoriału z powodu wrodzonej głupoty, a z powodu braku odwagi i wrodzonej skłonności do lizusostwa nawet nie wspomina o tym swojemu panu2, przez cztery tygodnie zwodzi mnie, w końcu zamiast mi ułatwić dojście do arcybiskupa, kopniakiem w zadnią część ciała wyrzuca mnie za drzwi. Oto cały hrabia, który (według ostatniego listu papy3) całą sprawę wziął sobie bardzo do serca, oto dwór, na którym miałem służyć i gdzie tak właśnie traktuje się ludzi, którzy przychodzą z podaniem. (...) Wszystko działo się w przedpokoju - nie miałem więc innego wyjścia, mogłem tylko uciec, nie chciałem bowiem okazać braku szacunku dla książęcych komnat, choć taki brak szacunku okazał hrabia Arco. Napisałem trzy memoriały i pięć razy usiłowałem je wręczyć. Za każdym razem mi je zwracano. Wszystkie przechowuję starannie i ktokolwiek by chciał się z nimi zapoznać, może to zrobić i się przekonać, że nie ma w nich najmniejszej niegrzeczności. Kiedy ostatnio, wieczorem, dostałem od pana Kleinmayra4 nie przyjęty memoriał (należy to do jego obowiązków), nie mogłem opanować gniewu. Wiedziałem, że arcybiskup nazajutrz wyjeżdża. Nie mogłem więc dopuścić, żeby wyjechał nie dowiedziawszy się o tej sprawie. A ponadto jeślibym zjawił się u niego z tym memoriałem w ostatniej chwili, mimo iż pozostawał tutaj tak długo, zapewne byłby jeszcze bardziej wściekły-W związku z tym napisałem jeszcze jeden memoriał, w którym wyjaśniłem? że od czterech tygodni usiłuję mu go przedłożyć, ale z nieznanych ml 356 powodów tak długo zwlekano z przekazaniem mu go, że w końcu zostałem zmuszony dostarczyć go osobiście w ostatniej chwili. Ten memoriał przyniósł ^ni wreszcie wyzwolenie i to w sposób, można powiedzieć, najbardziej elegancki na świecie, chociaż kto wie, czy nie stało się tak na rozkaz arcybiskupa? Pan von Kleinmayr, jeśli dalej chciałby uchodzić za uczciwego człowieka, a także pokojowcy arcybiskupa, mogą poświadczyć, że rozkaz został wykonany. Nie muszę już posyłać żadnego memoriału - sprawa jest zakończona. Od tej pory nie chcę już nic na ten temat pisać. Gdyby arcybiskup dawał mi teraz nawet 1200 florenów, tobym ich po takim potraktowaniu nie przyjął. A przecież tak łatwo można mnie było pozyskać! Ale tylko grzecznością, nie chamstwem ani wyniosłością. Dałem zresztą do zrozumienia, że nie mam mu nic więcej do powiedzenia. Zwymyślał mnie jak ostatniego łobuza... Nie miał prawa. Dalibóg, jak już napisałem, nie poszedłbym do niego, gdyby mnie nie był powiadomił o tym liście od papy. A poza tym, co to go może obchodzić, że ja się chcę zwolnić? Gdyby naprawdę pragnął mojego dobra, powinien próbować mnie przekonać argumentami lub pozostawić rzecz własnemu biegowi, a nie wyzywać mnie od łobuzów, źle wychowanych, wreszcie wyrzucać za drzwi kopniakiem w tyłek? Ale zapomniałem - być może zrobił to na rozkaz księcia? Teraz krótko odpowiem na list, bo tak już jestem zmęczony tą sprawą, że nie chcę więcej o niej słyszeć. Biorąc pod uwagę wszystkie racje (papa zna je dobrze), dla których poprosiłem o dymisję, żadnemu ojcu nie przyszłoby do głowy, żeby się za to gniewać na syna, mógłby się gniewać, gdyby był tego nie zrobił. Tym bardziej, że papa wiedział, iż miałem ochotę odejść nawet bez konkretnego powodu. Niemożliwe, żeby papa tak myślał poważnie. To na pewno ze względu na dwór. Ale, kochany ojcze, niechże się papa tak nie korzy, bo arcybiskup nie może papie zaszkodzić. Niechby się zresztą ośmielił! Chciałbym tego. W oczach cesarza byłby to dla niego gwóźdź do trumny. Cesarz nie tylko że go nie kocha, on go po prostu nie znosi. Gdyby więc papa przyjechał do Wiednia i opowiedział wszystko cesarzowi, to dostałby z pewnością co najmniej taką samą gażę. W takich wypadkach cesarz naprawdę zasługuje na szacunek. Bardzo się dziwię, że porównuje mnie papa do Madame Lange5. Z tego powodu przez cały dzień chodziłem jak struty. Kiedy jeszcze w ogóle nie zarabiała, była na utrzymaniu rodziców, a kiedy przyszedł moment, że mogła s1? im odwdzięczyć (jej ojciec zmarł zanim zdążyła zarobić choćby gra j cara6), °Puściła swą biedną matkę, rzuciła się na szyję aktorowi, którego poślubiła, a matce nie dała dosłownie nic! Boże! Moim jedynym celem - i Bóg to wie - jest pomóc papie i w ogóle Pomóc nam wszystkim. 357 Czy muszę jeszcze sto razy powatarzać, że tutaj będę papie bardziej przydatny niż w Salzburgu? Proszę, błagam, niech mi papa nie pisze wiece, takich listów. Niczemu one nie służą, tylko mnie wyprowadzają z równowagi i denerwują. Ja muszę wciąż komponować i bardzo jest mi potrzebny spokój Cesarza nie ma teraz w Wiedniu, ani hrabiego Rosenberga7. Rosenberg polecił Schróderowi8 (sławnemu aktorowi), żeby postarał się dla mnie o dobre libretto operowe9... B/D 604 ' Hrabia Kari Joseph Felix Arco - patrz: 147/2. 2 Hrabia Arco działał zapewne na własną rękę i próbował załatwić sprawę Mozarta, nie informując o tym arcybiskupa. 3 List ten zaginął. 4 Johann Franz Thaddaus von Kleinmayr - patrz: 140/7. 5 Alojza Weber, po mężu Lange. Opis zachowania się Alojzy jest oczywiście wersją przedstawioną Mozartowi przez jej matkę (u której mieszkał) - Cacilię Weber. Wiadomo bowiem, że w wyniku jej sprytnych zabiegów Joseph Lange zobowiązał się wypłacać jej dożywotnią rentę (700 florenów) i że zobowiązania tego dotrzymał. Wydaje się prawdopodobne, że taktyka Cacilii Weber polegała na zrażaniu Mozarta do Alojzy (która wciąż nie była mu obojętna) i zbliżeniu go do jej drugiej córki (i panny na wydaniu) - Konstancji. 6 Franz Fridolin Weber zmarł na atak serca 23 października 1779 roku. 7 Hrabia Franz Xaver Wolf Rosenberg-Orsini był dyrektorem generalnym teatrów cesarskich w Wiedniu. 8 Friedrich Ludwig Schróder (1744-1816), aktor w Burgtheater od 1781 roku. Był autorem adaptacji dla scen niemieckich Szekspirowskiego Hamleta. Tego właśnie Hamleta, w jego adaptacji, oglądał Mozart w Salzburgu w roku 1779. 9 Chodzi o sztukę Christopha Friedricha Bretznera Belmont und Konstanze oder Die Entfilhrung aus dem Serail. 155. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 13 czerwca 1781 Mon tres cher Pere! Najdroższy ojcze! Jakżebym chciał poświęcić dla papy moje najlepsze lata i pozostać tam, gdzie tak źle płacą ^ ale żeby jedyną czarną plamą była tam zła płaca. Przecież nie tylko jest się tam źle opłacanym, ale co wiece): ośmieszanym, pogardzanym i zadręczanym, a to już naprawdę za wiele. Na akademię arcybiskupa2 skomponowałem sonatę (dla mnie) i ^wa ronda (dla Brunettiego i dla Ceccarellego), sam grałem na obu akademiach? a ostatnio3, po koncercie, całą godzinę grałem wariacje na podsunięty pr2^ arcybiskupa temat. Wywołało to taki entuzjazm, że gdyby arcybiskup mia serce i choć trochę był człowiekiem, musiałby się czuć szczęśliwym. Ale on 358 zannast okazać aprooatę i zadowolenie, luo - mecnoy nawet - niczego me okazywać, wypędza mnie jak szczeniaka, rzucając mi w twarz to swoje: niech się wynosi!" i że "znajdzie stu takich, co lepiej będą mu służyć ode mnie"- A dlaczego? Dlatego, że nie mogłem wyjechać w dniu, który spodobało gię mu wyznaczyć. Musiałem opuścić dom i żyć z własnych środków, ale wyjechać w momencie, w którym nie pozwalał na to stan mojego portfela, nie mogłem. Poza tym w Salzburgu wcale nie byłem niezbędny, a przecież chodziło o odłożenie wyjazdu tylko o dwa dni. Arcybiskup dwukrotnie powiedział mi największe in}pertinences, na które nie zareagowałem słowem, a nawet grałem dla niego, jak dawniej, z wielkim zaangażowaniem, jakby się nic nie stało. A on zamiast te moje starania i dobrą wolę docenić, po raz trzeci postąpił ze mną w sposób najbardziej odrażający, chociaż spodziewać się mogłem czegoś zupełnie innego. Mimo że w niczym nie zawiniłem, a racja była po mojej stronie, postąpiono ze mną tak, jakby za wszelką cenę chciano się mnie pozbyć. A więc dobrze, skoro mnie tu nie chcą, to i ja zostać tu nie pragnę. Hrabia Arco 4 zamiast przyjąć moje podanie, uzyskać dla mnie audiencję, poradzić, abym je może wysłał pocztą, albo próbować mnie przekonać, żebym dał spokój i rzecz całą raz jeszcze przemyślał, bo chyba tego chciał, częstuje mnie kopniakiem w tyłek i wyrzuca za drzwi. To jasne, że Salzburg nie jest dla mnie odpowiednim miejscem, chyba tylko po to, żebym mógł tam znaleźć okazję oddania hrabiemu kopniaka, ale na ulicy, aby wszyscy widzieli. Od arcybiskupa nie żądam satysfakcji, bo nie jest w stanie mi jej dać w sposób, w jaki bym sobie tego życzył. Ale do hrabiego niebawem napiszę, czego się może ode mnie spodziewać, jeśli przypadek sprawi, że go spotkam. Gdziekolwiek by to nie było. Oczywiście z wyjątkiem miejsc, w kórych należy zachować powagę. A co do zbawienia duszy, to niech się kochany papa nie trapi. Jak wszyscy ludzie, jestem człowiekiem grzesznym, ale chciałbym, żeby wszyscy byli grzeszni w tym stopniu co ja. Czyżby papa dał wiarę jakimś kłamstwom na mój temat? Moją największą wadą jest to, że pozornie nie postępuję tak, jak powinienem. Nie jest prawdą, że chwaliłem się, jakobym w dni postne regularnie jadał mięso, choć powiem, że nie przywiązuję do tego znaczenia i nie uważam tego za grzech. Pościć to tyle, co sobie odmawiać i jeść mniej niż zazwyczaj5. Wie papa dobrze, że w każdą niedzielę i w święta, a w miarę możliwości również w dni powszednie chodzę na mszę. Jedyny mój kontakt z osobą o zlej reputacji zdarzył się na balu. Znałem )4 od dawna, jeszcze zanim wiedziałem o jej reputacji, a kontakt polegał na ^m, że potrzebowałem partnerki do kontredansa. Wszak nie mogłem nagle z nią zerwać nie podając przyczyny, a któżby się ośmielił podobne rzeczy Powiedzieć w twarz? A poza tym, czy nie zostawiłem jej w ostatniej chwili, ^by zatańczyć z kimś innym?... Tym razem byłem bardzo zadowolony, że karnawał się kończy. Nikt 359 zresztą nie może powiedzieć, nie chcąc uchodzić za kłamcę, że się z nią spotykałem gdzie indziej, albo że chodziłem do niej do domu. W końcu może być papa pewny, że do religii jestem naprawdę przywiązany, a gdyby się - broń Boże! - zdarzyło nieszczęście, że zboczę z właściwej drogi, to winą za to z pewnością nie obarczę papy. Sam będę wtedy szubrawcem. (...) Muszę już kończyć, bo mi poczta ucieknie. 1000 razy całuję ręce papy, z całego serca ściskam mą drogą siostrę i pozostaję, jak zawsze, posłusznym synem. ' Wolfgang Amade Mozart PS. Pozdrowienia dla młodego Marchanda6, dla Katherl7, dla wszystkich przyjaciół i przyjaciółek. B/D 605 ' Mozart nawiązuje do zaginionego listu Leopolda. * Ten koncert dla wiedeńskiej arystokracji odbył się 8 kwietnia 1781 w tzw. Domu Niemieckim. Skomponowane na tę okazję utwory to: Sonata Es-dur na skrzypce i fortepian (K-38o), Rondo C-dur na skrzypce i orkiestrę dla Antonia Brunettiego (K-373) oraz recytatyw i aria na sopran dla Francesca Ceccarellego (K-374). 3 Ten koncert odbył się 27 kwietnia 1781. Jest prawdopodobne, że arcybiskup podsunął Mozartowi temat z opery Gretry'ego Les mariages Samnites; fortepianowe wariacje na ten temat (K-352) powstały właśnie w tym czasie. 4 Hrabia Kari Joseph Felix Arco - patrz: 147/2. 5 Leopold najwyraźniej skorzystał z okazji, żeby przypomnieć synowi o obowiązkach religijnych. Zwróćmy uwagę na "nowoczesną" postawę Mozarta wobec problemu postu. Nie wiadomo kim była "osoba o zlej reputacji", natomiast wiadomo, że o kontaktach Mozarta z nią doniósł Leopoldowi Franz Xaver Wenzel Gilowsky von Urazowa, jak tego dowodzi późniejszy list (z 8 kwietnia 1785), w którym Leopold przyznaje, że zarzuty były bezpodstawne. 6 Heinrich Wilhelm Philipp Marchand - syn dyrektora monachijskiego teatru Theobalda Hilariusa Marchanda. Wracając z Nannerl do Salzburga (po premierze Idomenea), Leopold zabrał go ze sobą na trzyletni okres nauki muzyki (skrzypce i kompozycja). W 1786 młody Marchand został skrzypkiem na dworze arcybiskupa w Salzburgu. 7 Maria Anna Katharina (Katherl) Gilowsky von Urazowa - patrz: i/i. 156. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 16 czerwca i781 Mon tres cher Peref Jutro wreszcie wyślę portret i wstążki dla mojej siostry1. Nie wiem, czy będą jej odpowiadały, ale naprawdę są wedle ostatniej mody. Gdyby chciała ich więcej albo jakieś inne, to niech da znać. A w ogóle jeśli jej czegoś potrzeba, czegoś ładnego, co można tu znaleźć, to niech napisze. Man1 360 nadziej?, że za fartuszek nie będzie trzeba płacić, bo wszystko zostało regulowane. Zapomniałem o tym uprzedzić wcześniej, bo ciągle pisałem n tej koszmarnej aferze2. (...) Dopiero teraz mogę napisać coś niecoś o Wiedniu ^- do tej pory wszystkie moje listy były wypełnione tą obrzydliwą historią. Bogu dzięki, że to się już skończyło. Jak się papa orientuje, obecny sezon jest najgorszy dla tych, co by chcieli zarobić pieniądze. Wszystkie najlepsze rodziny są na wsi. Nie pozostaje więc nic innego, jak pracować z myślą o nadchodzącej zimie, bo zimą nie ma się zbyt wiele czasu. Kiedy sonaty już będą gotowe3, chciałbym skomponować jakąś małą kantatę włoską4 - mógłbym ją wykonać w czasie adwentu, naturalnie na własny benefis. Jest również możliwa mała kombinacja, dzięki której koncert na własny benefis dałbym dwukrotnie - drugi raz jako pianista. W tej chwili mam tylko jedną uczennicę - hrabinę Rumbeke5, kuzynkę Cobenzia. Mógłbym oczywiście mieć ich więcej, gdybym zgodził się zniżyć cenę. Ale obniżając cenę, straciłbym jednocześnie credit. Moja cena to 6 dukatów za 12 lekcji, a przy tym zawsze daję do zrozumienia, że robię to tylko z grzeczności6. Wolę dawać trzy lekcje dobrze płatne niż sześć źle płatnych. Dzięki tej jednej uczennicy jakoś sobie daję radę. Na razie to mi wystarcza. Piszę o tym, by papa nie pomyślał, że posyłam zaledwie 30 dukatów przez egoizm. Jak będę mógł (a przyjdzie to z czasem), na pewno poślę więcej. Może być papa spokojny. Nigdy nie trzeba dać poznać, na czym się stoi. Przejdźmy teraz do teatru. Napisałem ostatnio, że przed wyjazdem hrabia Rosenberg7 zlecił panu Schróderowi znalezienie dla mnie libretta8. To się już stało. I już je ma Stephanie Młodszy9 (...) Od razu poszedłem do niego z wizytą. (...) - Opera ma cztery akty - powiedział - ale o ile pierwszy akt jest znakomity, o tyle pozostałe są słabe. Jeśli więc Schróder zgodzi się, by je przysposobić do naszych potrzeb, to może wyjść z tego niezłe libretto. Ale w obecnej postaci nie można go pokazać direction. (...) Kiedy to usłyszałem (...), nawet nie chciałem czytać, bo gdyby mi się nie spodobało, musiałbym to powiedzieć, czym naraziłbym się Schróderowi, który )est mi bardzo przychylny, a tak zawsze mogę powiedzieć, że nie czytałem. Muszę papie wyjaśnić, dlaczego mieliśmy niejakie zastrzeżenia do Stephaniego. W Wiedniu ma on niestety bardzo złą opinię. Uchodzi za człowieka źle wychowanego i fałszywego, który wielu osobom zrobił okropne świństwa. Nie mieszam się do tych historii. Możliwe, że to prawda, bo Wszyscy się na niego skarżą, ale cesarz10 ceni go wysoko, a on sam do mnie 16SI nastawiony niezwykle przyjaźnie. Już po naszym pierwszym spotkaniu Powiedział: - Jesteśmy starymi przyjaciółmi11 i byłbym ogromnie rad, gdybym ^ogł być panu przydatny. 36i ^nciaiDym, zeoy napisał aia mnie noretto operowe. -Nie jest ważne, czv te swoje komedie pisze sam, czy z czyjąś pomocą, czy pomysły i [^' zapożycza od innych, czy też wymyśla je sam. Ważne, że zna się na teatrz i że jego teksty zawsze mają powodzenie. Widziałem właśnie jego dwie najnowsze sztuki - są bardzo dobre Pierwsza z nich to Dziura w drzwiach, druga - to Prefekt i żołnierze12 Tymczasem napiszę kantatę, bo nawet gdybym już miał to libretto, nie zabiorę się do komponowania, dopóki nie wróci hrabia Rosenberg. Bo gdyby mu się nie spodobało, to miałbym zaszczyt komponowania na próżno. A teen chciałbym umknąć. Co do przyszłego przyjęcia opery, to z chwilą gdy mam dobre libretto, wcale się o to nie martwię. Sądzi papa, że napiszę opera comique tak, jak operę seria? W operze seria niewiele potrzeba rozrywki i zabawy, a więcej rzeczy mądrych i sensownych natomiast w operze buffa odwrotnie - mniej rzeczy mądrych i sensownych więcej zabawy i rozrywki. Nic na to nie poradzę, że niektórzy szukają wesołej muzyki również w operze seria. W każdym razie tutaj umieją doskonale rozróżniać rodzaje. Swoją drogą uważam, iż dobrze się stało, że postacie komiczne nie zostały jeszcze całkowicie wyrugowane ze sceny i w tym względzie Francuzi mają całkowitą rację. (...) Mam nadzieję, że w najbliższym dyliżansie przyjadą moje ubrania. Jeszcze nie wiem, kiedy stąd dyliżans wyjedzie, ale myślę, że mój list dotrze wcześniej. Niech mi papa zrobi przyjemność i zatrzyma sobie moją laskę, bo po co mi tutaj laska, chyba że do spacerów, a do tego wystarczy byle laseczka. Niech więc moja służy papie i jeśli możliwe, nich się z nią papa nigdy nie rozstaje. Może się przyda, żeby się zemścić na hrabim Arco. Ale przypadkiem, jak się zdarzy okazja. Temu skończonemu osłu nie uda się uniknąć mocnej i zasadniczej rozmowy ze mną, nawet gdyby mi przyszło czekać 20 lat. Żebym tylko nie miał pecha i nie spotkał go w jakimś świętym miejscu. Adieu. (...) Posłuszny syn W.A. Mzt Ukłony dla wszystkich. B/D 606 1 Chodzi o portret olejny nieżyjącej już matki Mozarta z 1775 roku, który znajdował się w Wiedniu u Marii Rosy Hagenauer-Barducci (malarki i zapewne autorki tego portretu), żony nadwornego rzeźbiarza cesarza - Johanna Baptisty Hagenauera. Portret ten był potrzebny Jak0 model do malowanego wówczas przez Johanna Nepomuka delia Croce portretu rodzinnego Mozartów, a znajdującego się dziś w Muzeum Mozarta w Salzburgu. O fartuszek i wstążki prosiła Nannerl. 2 Sprawa konfliktu z arcybiskupem. 362 3 Sonaty na skrzypce i fortepian (zadedykowane Josepnie Auernnammer; wyuanc pr^c^ Artarię w listopadzie 1781 roku - patrz: 150/2. •* Skończyło się prawodopodobnie tylko na pomyśle; nie wydaje się, aby Mozart kiedykol-.ek skomponował kantatę włoską, ani zorganizował koncert w okresie adwentu 1781. Możliwe dnak, że aria na sopran Der Liebe himmlisches Gefiihl (K-119) - zachowała się tylko wersja fórtepianiem - została pomyślana jako część tej kantaty. z s Hrabina Maria Karolina Thiennes de Rumbeke (patrz: 140/18) - kuzynka hrabiego Tobanna Philippa von Cobenzia. 6 W Salzburgu Leopold dawał lekcje za sumę parokrotnie niższą. 7 Hrabia Franz Xaver Wolf Rosenberg-Orsini - patrz: 151/4- 8 Chodzi o sztukę Christopha Friedricha Bretznera Belmont wid Konstanze oder Die gntfuhrung aus dem Serail. 9 Johann Gottiieb Stephanie Młodszy (ur. w 1741 we Wrocławiu - zm. w 1800 w Wiedniu), najpierw student prawa, żołnierz, później poeta i dramaturg, w latach 1769-99 związany , wiedeńskim Burgtheater. Autor licznych sztuk i adaptacji scenicznych. Dla Mozarta napisał libretto Die Entfuhrung aus dem Serail i Der Schauspieldirektor. Często bywa mylony ze swym przyrodnim bratem (również pisarzem) Christianem Gottiiebem Stephaniem Starszym (1734- 1798)- 10 Cesarz Józef II. u Mozart znał Stephaniego od 1773 roku. 12 Das Loch in der Thure ("Dziura w drzwiach") - komedia w 4 aktach wystawiona w Burgtheater 12 lutego 1781; Mozart oglądał przedstawienie 14 lutego. Der Oberamtmann und die Soldaten ("Prefekt i żołnierze") według Pedro Calderona (premiera 29 lipca 1780 ) - Mozart oglądał tę sztukę w wersji francuskiej Jean-Marie Collot d'Herbois pod tytułem Le paysan magistrat ("Chłop sędzią") w dniu 15 maja 1781. 157. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 20 czerwca 1781 Mon tres cher Pere! (...) W sprawie Arco nie potrzebuję pośrednictwa żadnej damy ani żadnej godnej szacunku osoby, żeby wiedzieć, co mam uczynić. Wystarczy, że się odwołam do własnego rozsądku i do głosu serca, aby odróżnić to, co dobre, od tego, co dobrym nie jest. Szlachectwo to sprawa serca. Nie jestem hrabią, ale mam więcej honoru niż niejeden hrabia. Lokaj czy hrabia, jeśli mnie znieważy, jest kanalią1. Najpierw wyłożę mu bardzo logicznie, jak podle postąpił i jak źle się wywiązał ze swych obowiązków, a na koniec dam mu gwarancję na piśmie, że dostanie ode mnie kopa w tyłek, a do tego parę razy po pysku. Bo kiedy "lnie ktoś znieważy, to muszę się zemścić. Muszę też oddać więcej, niż sam dostałem, bo gdybym mu oddał tyle samo, byłby to odwet, a nie kara. Postawiłbym się wtedy na jego poziomie, a zbyt jestem dumny, żeby się Stawiać' na równi z takim kretynem. Teraz będę pisał co osiem dni, bo jestem bardzo zajęty, chyba że zdarzy 363 się coś ważnego. Muszę skończyć wariacje dla mojej uczennicy2. A \vip adieu. (...) B/D 607 ' Ta refleksja kojarzy się nieodparcie z postawą Figara, chociaż Wesele Figura Mozart skomponuje dopiero pięć lat później. 2 Dla hrabiny Marii Karoliny Thiennes de Rumbeke. Chodzi o 8 wariacji F-dur fortepian na temat chóru z opery Les mariages Samnites ("Zaślubiny Samnitów") Gretry'epn (K-352). Ale niewykluczone, że Mozart miał na myśli 12 wariacji G-dur na fortepian i skrzypce na temat francuskiej piosenki La bergere Celimene (K-359) lub 6 wariacji g-moll na skrzypce i fortepian na temat francuskiej piosenki Au bord d'une fontaine (K-36o, często podaje się błędnie: Helas, j'ai perdu mon amant). 158. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 27 czerwca 1781 Mon tres cher Peref (...) Wracam właśnie od pana von Hippego1 - prywatnego sekretarza księcia Kaunitza2, bardzo miłego człowieka i mojego dobrego przyjaciela. To on złożył mi pierwszą wizytę, w trakcie której zagrałem dla niego. Mamy tu w mieszkaniu3 dwa fortepiany - jeden delikatny, do grania salonowego, drugi - z mechaniką zestrojoną z dolną klawiaturą, podobnie jak w fortepianie, który mieliśmy w Londynie4, a więc jak w organach. I na tym fortepianie zagrałem mu capriccio i fugi. Po obiedzie, niemal codziennie chodzę do Auernhammerów5. Panna Auernhammer to prawdziwe straszydło! Ale gra jak marzenie. Brakuje jej nieco finezji, smaku i śpiewności w cantabile - wszystko w jej grze jest jakby poszarpane. W sekrecie zdradziła mi swój plan - jeszcze przez dwa, trzy lata zamierza się pilnie uczyć, a potem wyjechać do Paryża, gdzie będzie korzystać ze swego talentu. - Nie jestem piękna - powiedziała - przeciwnie, jestem brzydka, ale nie mam zamiaru poślubić jakiegoś kancelaryjnego bohatera z gażą 300 lub 400 florenów, a innego męża nie dostanę! Wolę więc zostać panną i utrzymywać się dzięki swojemu talentowi. Ma rację. Prosiła, żebym jej pomógł w realizacji tego planu, ale nie chce o tym nikomu powiedzieć. Operę6 wyślę papie, jak tylko to będzie możliwe; w tej chwili ma ją hrabina Thun, która wciąż jest na wsi. Czy mógłby papa kazać skopiować Sonatę B-dur na 4 ręce oraz dwa 364 koncerty na dwa fortepiany7 i przesiać )e )aK najsz.yu^icj; dostać moje msze8, może je papa wysyłać partiami. Gluck miał ostatnio atak i na temat jego zdrowia niestety nie można nic dobrego powiedzieć9. (...) Już trzeba mi kończyć, bo muszę iść na obiad do Auernhammerów. Adieu. (...) Wolfg. Amade Mozart B/D 608 ' Nic o nim nie wiadomo. 2 Książę Wenzel Anton Kaunitz-Rietberg (1711-1794), najpierw ambasador Austrii y Turynie, potem radca rządowy, ambasador cesarza w Paryżu, wreszcie kanclerz. 3 W domu Cacilii Weber, u której Mozart mieszkał. 4 W Londynie Mozart grał na dwuklawiaturowym fortepianie skonstruowanym w 1765 roku przez Burkhardta Tschudiego na zamówienie króla pruskiego Fryderyka II. 5 Johann Michael Auernhammer - patrz: 144/1. Jego córka - Josepha Barbara Auernhammer - była podobno wyjątkowo brzydka, ale pomimo oporów poślubiła "kancelaryjnego bohatera" (w 1786), niejakiego Johanna Besseniga (1751-1837). Ich córka - Mariannę (1788- 1849) zostanie sławną śpiewaczką (kontralt) i profesorem śpiewu w Pradze, Sankt Petersburgu i Altenburgu. 6 Chodzi o operę Idomeneo, r e di Creta (K-366). 7 Sonata fortepianowa B-dur na 4 ręce (K-358), Koncert Es-dur na dwa fortepiany (K-3Ó5) i dwufortepianowa wersja Koncertu F-dur na trzy fortepiany (K-242). Leopold wyśle te utwory (przeznaczone najpewniej do wspólnego wykonywania przez Mozarta i Josephę Auernhammer) przed 13 października. 8 Dwie msze: Missa brevis B-dur (K-275) i Missa solemnis C-dur (K-337). 9 Pod koniec czerwca 1781 Christoph Willibald Gluck miał wylew krwi do mózgu, który był powodem częściowego paraliżu. Gluck leczył się w Baden pod Wiedniem. 159. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 4 lipca 1781 Mon tres cher Pere! Nie napisałem do hrabiego Arco\ i dla świętego spokoju już nie napiszę, skoro papa sobie tego nie życzy. Jest papa - jak myślałem - zbyt strachliwy, a nie powinien się bać, bo przecież w równym stopniu został znieważony, co Ja. Wcale się nie domagam, żeby wokół tej sprawy papa robił wiele hałasu, a jeszcze mniej, żeby się skarżył. To raczej arcybiskup i ta jego banda Powinni się bać rozmowy z papą na ten temat, bo przecież jak będzie trzeba, ^oże im papa powiedzieć bez żadnej obawy, że musiałby się wstydzić za ^na, g^yby ten pozwolił się znieważyć takiemu nędznikowi i kanalii, jak Arco. Może papa wszystkich uprzedzić, że jak tylko zdarzy mi się go spotkać, 365 to potraktuję go tak, jak na to zasługuje, i że mnie popamięta do końca życia To wszystko i niczego więcej nie pragnę. Niech wszyscy wiedzą, że nie ma papa najmniejszego powodu do obaw Należy milczeć, kiedy trzeba, ale kiedy to konieczne, należy walić prawdp prosto w oczy i to tak, żeby wszystko zostało powiedziane. Arcybiskup zaproponował w tajemnicy 1000 florenów Koźeluchowi2, alp ten odmówił dodając, że tutaj ma lepszą posadę i żadnego powodu, by z niei rezygnować, tym bardziej, że proponowane warunki wcale nie są lepsze. Ą do przyjaciół powiedział: - Przede wszystkim przeraża mnie ta afera z Mozartem. Jeśli pozwolił odejść takiemu człowiekowi, to czegóż ja się mogę spodziewać? Widzi papa, jak on mnie zna i jak ceni mój talent?! Dostałem skrzynię z ubraniami3. (...) Posłuszny syn Wolfgang Amade Mozart B/D 609 ' Hrabia Kari Joseph Felix Arco - patrz: 147/2. List jest odpowiedzią na zaginiony list Leopolda. 2 Leopold Anton Koźeluch (1747-1818), czeski pianista i kompozytor. Muzyki uczył go wuj - Johann Anten Koźeluch (1738-1814) i Franz Xaver Duśek. Od 1778 przebywał w Wiedniu, początkowo jako koncertujący pianista i nauczyciel fortepianu, później jako nadworny kompozytor. Jego żona - Franziska, z domu von Bom, była siostrą Ignaza von Borna, sławnego masona. Koźeluch też był masonem, członkiem loży "Zum Palmbaum", a od 1782 - loży "Zu den drei Adiern". 3 Mozart prosił ojca o przysłanie mu jego ubrań pozostawionych w Salzburgu. 160. DO SIOSTRY W SALZBURGU Wiedeń, 4 lipca 1781 Ma tres chere Soeur! Bardzo się cieszę, że podobały ci się wstążki. Nie wiem, ile kosztują malowane, a ile niemalowane, będę się musiał dowiedzieć. Pani Auernhammer1 była tak dobra i je kupiła, ale nie chciała przyjąć pieniędzy, i chociaż jej nie znasz, prosiła, abym ci od niej przekazał najlepsze pozdrowienia i zapewnił, że będzie jej zawsze bardzo milo, jeśli będzie ci mogła sprawić przyjemność. Przekazałem jej pozdrowienia od ciebie. (...) Jedyną moją rozrywką jest teatr. Chciałbym, abyś mogła tutaj obejrzeć jakąś tragedię! Nie znam takiego teatru, w którym graliby dobrze wszelkiego 366 rodzaju sztuki, ale tutaj jest dobrze zagrana każda rola, nawet najmniejsza, ^o tego sztuki są zawsze w podwójnej obsadzie. Bardzo bym chciał wiedzieć, co u ciebie słychać, jak się mają sprawy twoim przyjacielem, wiesz którym2. Napisz koniecznie, bo chyba nie straciłem jeszcze twojego zaufania, abyś nie mogła mi o tym napisać? Proszę ^- pisz do mnie częściej, oczywiście o ile nie masz nic ważniejszego do zrobienia. Naprawdę chciałbym wiedzieć, co u ciebie słychać. Dla mnie jesteś ,ywą kroniką Salzburga - notujesz wszystko, co się tam zdarzy. (...) I nie miej do mnie żalu, że czasem zbyt długo każę ci czekać na odpowiedź. Odnośnie nowości na fortepian, to wkrótce mam zamiar oddać do sztychowania 4 sonaty3 - C-dur i B-dur oraz dwie całkiem nowe. Ponadto napisałem trzy serie wariacji4. (...) Twój wiemy brat i prawdziwy przyjaciel Wolfgang Amade Mozart B/D 610 ' Matka Josephy Auernhammer - Elisabeth Auernhammer, z domu von Timmer. 2 Chodzi o Franza Armanda d'Ippolda, starającego się o rękę Nannerl. Leopold był przeciwny temu małżeństwu, ponieważ sytuacja materialna pretendenta nie była - jego zdaniem - obiecująca. 3 Chodzi o Six sonates pour piano et molon (K-296, K-376, K-377, K-378, K-379, K-38o). Chronologia tych sonat jest kontrowersyjna i (jak dowodził ten list) pewna tylko w wypadku dwóch pierwszych sonat skomponowanych jeszcze w Salzburgu (K-296 i K-378), bo Nannerl je znała. Według najnowszych badań Karla Marguerre'a ("Mozart Jahrbuch" 1968/70) kolejność pozostałych czterech jest następująca: K-38o, K-379, K-377 i K-376, a nie, jak podaje Edward Reeser we Wstępie do Neue Mozart-Ausgabe VIII/23/2 z 1965 roku: K-379, K-376, K-377 i K-38o. W każdym razie owe cztery sonaty zostały ukończone przed 25 lipca 1781, jak tego dowodzi list do ojca, w którym Mozart pisze, że odda 6 sonat sztycharzowi. 4 Wariacje F-dur na fortepian (K-352) oraz wariacje na skrzypce i fortepian - G-dur (K-359) i g-moll (K-36o). 161. DO OJCA W SALZBURGU (Reisenberg,) 13 lipca 1781 Mon tres Pere! Nie mogę się rozpisywać, bo hrabia Cobenzll jedzie za chwilę do miasta 1 muszę mu oddać list, jeśli chcę, żeby został wysłany. Znajduję się o godzinę drogi od Wiednia, w miejscowości Reisenberg2. Już raz spędziłem tu noc - ^raz zostanę kilka dni. Domek to jeszcze nic szczególnego, ale otoczenie, las 1 wybudowana grota (zupełnie jak prawdziwa!) są naprawdę wspaniałe 1 bardzo przyjemne! (...) 36? Dawno już chcę się od Weberowej wyprowadzić3 i zrobię to bez wątpienia Przysięgam, że nic mi nie wiadomo, jakobym miał zamieszkać u Auernham merów, ale mogłem się przeprowadzić do Mesmera4 - profesora kaligraf ~ Jednakże na razie wolę zostać u Weberowej. U Mesmera mieszka Righini^ były śpiewak w opera buffa, a obecnie kompozytor. Mesmer jest jego wielkim przyjacielem i protektorem, a jeszcze większym - Mesmera żona6. Od Weberowej nie mogę się wyprowadzić, zanim nie znajdę innego wygodnego mieszkania - w dobrym punkcie i niedrogiego. Tę zacną kobietę będę chyba musiał okłamać, ponieważ naprawdę nie mam żadnego powodu żeby się z nią rozstawać7. ' Nie wiem dlaczego, ale pan von Moll8 ma bardzo złośliwy język. Tu i tam rozpowiada, że zapewne niebawem wrócę do Salzburga, ponieważ tutaj daleko jest do takich convenances, jak w Salzburgu, a ponadto, że siedzę tutaj tylko z powodu kobiet. Opowiedziała mi o tym panna Auernhammer. Ale on zbiera wszędzie przedziwne plotki. Tylko się mogę domyślać, dlaczego tak mówi. Jest protektorem Koźelucha9. Co za dureń! (...) Posłuszny syn Wolfgang Amade Mozart B/D 611 ' Hraba Johann Philipp Cobenzl (1741-1818), hofrat, kuzyn hrabiny Marii Karoliny Thiennes de Rumbeke, uczennicy Mozarta. 2 Góra Reisenberg (obecnie Cobenzl) jest częścią tzw. Góry Łysej (Kahiengebirges) w Lasku Wiedeńskim. W 1781 willa hrabiego Cobenzia została przebudowana na zamek. Już wtedy był tam wielki park-ogród ze stawem i sztuczną grotą. W Reisenbergu Mozart spędził noc na początku lipca, potem kilka dni w połowie lipca, wreszcie noc z 26 na 27 lipca 1781. To pierwszy i jedyny w całej korespondencji wypadek, że Mozart zachwyca się pięknem krajobrazu. 3 Mozart mieszkał u Cacilii Weber od i lub 2 maja. Leopold nalegał zapewne (jego list zaginął), żeby Wolfgang poszukał sobie innego lokum. 4 Joseph Conrad Mesmer (1735-1805), pedagog, nauczyciel kaligrafii, dyrektor szkoły (gimnazjum) w Wiedniu, krewny sławnego magnetyzera doktora Franza Antona Mesmera. 5 Yincenzo Righini (1756-1812), kompozytor, dyrektor włoskiej opery buffa w Wiedniu. 6 Maria Theresia Mesmer, z domu Steiner. 7 Maria Cacilia Weber - matka Alojzy i Konstancji. 8 Baron Ludwig Gottfried von Moll lub jego syn Kari Erenbert von Moll. Wróciwszy do Salzburga rozsiewał plotki (może nie plotki?) o kontaktach Mozarta z kobietami w Wiedniu. Mozart zamiast czekać aż plotki dotrą do Salzburga (do Leopolda), zastosował taktykę ofensywną i uprzedził o nich ojca. Ale w jego liście nazwisko Molla zostało zaszyfrowane (Asee) i tym razem Leopold nie umiał go rozszyfrować. 9 Leopold Anton Koźeluch - patrz: 159/2. 368 i62. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 25 lipca 1781 Mon tres cher Pere! Powtarzam, że od dawna już zamierzam się przeprowadzić1, choćby z powodu plotek. Żałuję tylko, że jestem do tego zmuszony w wyniku idiotycznych pomówień, w których ani jedno słowo nie jest prawdziwe. Zastanawiam się, jaką przyjemność mogą mieć ci, co je wymyślają. Ponieważ u nich mieszkam, znaczy to, że się z panną ożenię2. Nic się nie mówi o kochaniu, tę sprawę pomija się zupełnie. Ważne jest, że tam mieszkam, a skoro tam mieszkam, to się ożenię. Jeśli kiedykolwiek myślałem o ożenku, to teraz chyby najmniej3. To prawda, że chciałbym mieć bogatą żonę, ale gdybym zapragnął małżeńskego szczęścia, nie miałbym nawet czasu na konkury. Zupełnie co innego mam teraz w głowie. Nie po to mi Bóg dał talent, żebym go marnował wiążąc się teraz z kobietą i trawiąc swą młodość na bezczynności. Dopiero zaczynam żyć, czyżbym więc miał sam wszystko zepsuć? Nie mam nic przeciwko małżeństwu, ale w tej chwili byłoby ono dla mnie tylko przeszkodą. Tak więc nie mam innego wyjścia, muszę przynajmniej zachować pozory, chociaż - powtarzam - w plotkach nie ma słowa prawdy i opierają się one wyłącznie na tym, że tutaj mieszkam. Zresztą ci, co tu nie zaglądają, nawet nie wiedzą, że spotykam je równie rzadko, co inne boskie stworzenia. Z domu dzieci4 wychodzą rzadko, chyba że do teatru, ale ja z nimi nie chodzę, bo w godzinach teatru na ogół mnie nie ma w domu. Parę razy byliśmy na Praterze, lecz razem z mamą, no bo skoro byłem w domu, nie mogłem im odmówić swego towarzystwa. A poza tym nie było jeszcze wtedy plotek. Muszę też dodać, że płaciłem tylko za siebie 5. Ponieważ matka słyszała już te plotki (sam jej o nich opowiedziałem), to nie chce, abyśmy gdziekolwiek chodzili razem. Nie chcąc też stać się przyczyną jakichkolwiek moich przykrości, poradziła mi, abym się wyprowadził 6. To jedyny powód, dla którego od dawna już (od chwili pojawienia się tych plotek) zamierzam zmienić mieszkanie. Bo innej przyczyny nie ma - tylko złe ludzkie języki. Lecz prawdę mówiąc niechętnie się stąd wyprowadzę. Ładny pokój znajdę z łatwością, ale takie jak tu wygody - z trudem. Ponadto ludzie są tutaj mili i uczynni. Nie chcę też powiedzieć, że mieszkając w tym domu unikam Mademoiselle 7, którą jakoby już poślubiłem, albo że z nią nie rozmawiam, ale bynajmniej nie jestem w niej zakochany. Bawię się i żartuję, kiedy mam czas, ale zdarza mi się to tylko wieczorami, Podczas kolacji, bo rano tkwię w moim pokoju i komponuję, a po południu ^adko jestem w domu. I nic poza tym. ^4 - Mozart Gdybym się miał żenić z wszystkimi kobietami, z którymi żartowałem, to miałbym już chyba ze 200 żon. A teraz przejdźmy do pieniędzy. Moja uczennica8 przez trzy tygodnie była na wsi i nic z tego powodu nie zarobiłem, chociaż wydatki miałem takie jak zawsze. Nie wysyłam więc papie owych 30 dukatów ani nawet 209. Spodziewałem się jednak pieniędzy za souscription10 i postanowiłem poczekać, aby móc wysłać całą sumę Tymczasem hrabina Thun n powiedziała, że przed jesienią nie ma co liczyć na souscription., bo ci, co mają pieniądze, są teraz na wsi. Do tej pory znalazła zaledwie dziesięciu subskrybentów, a moja uczennica - siedmiu. W każdym razie dam do sztychowania sześć sonat. Artaria12 (wydawca muzyczny) już ze mną rozmawiał na ten temat. Jak tylko zostaną sprzedane i mi za nie zapłacą, od razu wyślę papie pieniądze. (...) Bardzo posłuszny syn Wolfgang Amade Mozart B/D 612 ' Leopold najwyraźniej przynaglał syna, bo plotki na temat jego stosunków z Weberównami dotarły już do Salzburga. 2 Chodzi oczywiście o Konstancję Weber. 3 Argumentacja nie jest nazbyt przekonywająca ani szczera, jak tego dowiodą późniejsze wydarzenia i listy. 4 Mozart napisał "dzieci" - ładne mi dzieci; były to wszak trzy pannice, trzy panny na wydaniu: Józefa, Konstancja i Zofia, choć ta ostatnia była jeszcze zbyt młoda do zamąźpójścia. 5 Pogłoski, jakie dotarły do Leopolda, dotyczyły zapewne i tego, że Mozart jakoby rujnował się na Konstancję. 6 Znając charakter Cacilii Weber, można założyć, że był to zapewne wybieg, którego celem było ukrycie przed łatwowiernym Mozartem jej strategii matrymonialnej. 7 Mademoiselle to oczywiście Konstancja Weber. g Hrabina Maria Karolina Thiennes de Rumbeke - patrz: 140/18. 9 Mozart obiecał wysłać ojcu 30 dukatów, ale jak się zdaje nigdy tego nie zrobił. 10 Mozart rozpisał subskrypcję na cykl sześciu sonat na skrzypce i fortepian: K-296 i K-376-380. Subskrybenci płacili z góry, umożliwiając tym samym pokrycie kosztów sztycharza lub kopisty. 11 Hrabina Maria Wilhelmina Thun-Hohenstein - patrz: 140/16. 12 Artaria - sławna rodzina wydawców muzycznych. Początkowo firma bez stałej siedziby, założona ok. 1750 przez braci Cesare, Domenico i Giovanniego Artarię. W 1769 Giovanni i jeg° dwaj bratankowie (Carlo i Francesco) założyli firmę w Moguncji, później przenieśli się do Wiednia, na Michaelerplatz. Mozart pozostawał w bliskich kontaktach z Prancesco Artaria, który był masonem i współbratem Mozarta w loży "Żur gekrónten Hoffnung". Firma działała do 1932 roku, kiedy to wraz z wygaśnięciem rodu uległa likwidacji. 163. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, i sierpnia 1781 Mon tres cher Pere! (...) Przedwczoraj Stephanie1 dał mi libretto2. Muszę powiedzieć, że o ile dla innych jest on zły i nieprzyjemny, że aż trudno sobie wyobrazić, wobec mnie jest nadzwyczaj przyjazny. Libretto jest dość dobre, temat turecki, a tytuł - Belmont i Konstancja albo Uprowadzenie z seraju. Sinfonię, chór I aktu i chór finałowy3 napiszę z muzyką turecką. Śpiewać będą Mademoiselle Cavalieri4, Mademoiselle Teyber5, Monsieur Fischer6, Monsieur Adamberger7, Monsieur Dauer8 i Monsieur Walter9. Jestem taki szczęśliwy, że komponuję do tego libretta - pierwsza aria dla Cavalieri i dla Adambergera oraz tercet kończący akt I już są gotowe10. To prawda, że czasu mam niewiele, bo opera ma zostać wystawiona w połowie września ", ale okoliczności związane z jej wystawieniem oraz inne plany dodają mi tyle animuszu, że z zapałem siadam do stołu i tkwię przy nim z prawdziwą przyjemnością. Przyjedzie wielki książę rosyjski12. Stephanie prosił, abym w miarę możliwości ukończył komponowanie opery przed tą wizytą. Niebawem ma wrócić cesarz i hrabia Rosenberg - na pewno od razu zapytają, co się nowego przygotowuje. Stephanie będzie miał satysfakcję odpowiedzieć, że Umiauff13 kończy właśnie swoją operę (w rzeczywistości dawno już ją skończył), a ja napiszę na tę okazję operę extra. Z pewnością będzie mi zobowiązany, że zgodziłem się ją skomponować w tak krótkim czasie. Na razie nikt nic nie wie, poza Adambergerem i Fischerem, bo póki nie wróci hrabia Rosenberg, Stephanie prosił o dyskrecję, żeby umknąć niepotrzebnych plotek. (...) Pokój, do którego się mam przeprowadzić, jest już gotowy14. Muszę tylko wypożyczyć fortepian, bo przecież nie mogę zamieszkać bez fortepianu. Mam dużo do komponowania i nie chcę stracić ani minuty. W nowym lokum zabraknie mi wygód, a zwłaszcza posiłków. Dotychczas, kiedy pisałem, czekano na mnie aż będę gotów, dopiero wtedy siadano do stołu. Do komponowania nie musiałem się ubierać, a po to, by zjeść (w południe i wieczorem), wystarczyło po prostu przejść do drugiego pokoju. Teraz, nie chcąc zbyt wiele wydać na przynoszenie posiłków do pokoju, przynajmniej godzinę będę musiał stracić na ubranie się (zwykle robiłem to po południu), ^y móc wyjść i zjeść na zewnątrz. (...) Jak papa wie, na ogół komponuję tak długo, aż zgłodnieję. Moi przyjaciele, do których mógłbym chodzić na kolację, siadają do stołu już o 8-ej, najdalej 0 wpół do 9-ej. A tutaj nigdy nie siadaliśmy do kolacji przed lo-ą. (...) Wolf. Amade Mozart 370 371 B/U 615 ' Johann Gottiieb Stephanie Młodszy - patrz: 144/6. 2 Stephanie przekazał Mozartowi libretto 30 lipca 1781. Zostało ono oparte na sztuce Christopha Friedricha Bretznera (1748-1807): Belmont und Konstanze oder Die Entfuhrung aus dem Serail, wydanej w Lipsku w 1781 i w tym samym roku wystawionej w Teatrze Doebbelin w Berlinie z muzyką Johanna Andre (1741-1799). Mozart skłonił Stephaniego do wprowadzenia wielu zmian do tekstu libretta, co - jak głosi legenda - rozgniewało autora sztuki i popchnęło go do napisania listu protestacyjnego. Czytamy w nim: "W Wiedniu niejaki Mozart ośmielił się nadużyć mego dramatu Belmont i Konstancja, robiąc z niego libretto opery. Niniejszym najuroczyściej protestuję przeciwko naruszeniu mych praw i zapowiadam poczynienie dalszych kroków. Christoph Friedrich Bretzner - autor Das Rauschchen". Już sam tekst tego protestu - cytowany niemal przez wszystkich biografów Mozarta - mógłby zapewnić jego domniemanemu autorowi nieśmiertelność. Domniemanemu, ponieważ autentyczność listu jest bardzo wątpliwa. Po pierwsze, nie znaleziono go w żadnym numerze "Leipziger Zeitung", gazety, w której w 1782 roku miał się jakoby ukazać. Po drugie, Bretzner został autorem sztuki Das Rauschchen dopiero w roku 1785! - co ujawnił niedawno (w 1982) Wolfgang Sułzer w artykule Bretzner oder Stephanie d.J. Wer schrieb den text zu Mozart "Entfuhrung"? zamieszczonym w "Wiener Figaro". Bretzner był bardzo Mozartowi przychylny, w swoich późniejszych sztukach cytował Mozartowskiego Figara, przełożył też na niemiecki (w 1794) libretto Gosi fan tutte dla teatru w Lipsku i z wielkim uznaniem wypowiadał się na temat talentu kompozytora. 3 Sinfonia czyli uwertura do Uprowadzenia z seraju; chór Singst dem grossen Bassa Lieder (nr 5) i chór finałowy, którego Mozart nie skomponował. 4 Caterina Cavalieri (1755-i8oi), właśc. Franziska Helena Appolonia Kavalier. Śpiewu uczył ją Salieri. Od 1778 była w wiedeńskiej operze niemieckiej i włoskiej (z gażą 1200 florenów). W Uprowadzeniu z seraju śpiewała partię Konstancji (16 lipca 1782), w wiedeńskiej premierze Don Giovanniego (7 maja 1788) - partię Donny Elviry, także partię panny Sielberklang w Dyrektorze teatru (7 stycznia 1786) oraz partię hrabiny w wiedeńskiej premierze Wesele Figara (29 sierpnia 1789). Ponadto Mozart skomponował dla niej kilka arii, m.in.: nr 8 z oratorium Davidde penitente: Fra 1'oscure ombre funeste (K-4Ó9) oraz scenę In quali eccesi - Mi tradi quell'alma ingrata (K-54oc) włączoną do Don Giovanniego. 5 Barbara Alberta Theresia Teyber (1760-1830), córka Matthausa Teybera - skrzypka na dworze cesarskim, uczennica Vittorii Tesi-Tramontini. Śpiewała partię Blondy w prapremierze Uprowadzenia z seraju. 6 Johann Ignaz Ludwig Fischer (1745-1826), bas, uczeń Antona Raaffa. Śpiewał partię Osmina w Uprowadzeniu z seraju. W 1787 Mozart napisał dla niego scenę Alcandro, lo confesso - Non so, d'onde viene (K-5I2), a także scenę Cosi dunque tradisci (K-432). 7 Johann Yalentin Adamberger śpiewał partię Belmonta. 8 Johann Emst Dauer (1746-1812), od 1779 członek zespołu Burgtheater, śpiewał partię Pedrilla. 9 Johann Ignaz Walter (1755-1822), tenor. Miał śpiewać partię Paszy Selima, początkowo pomyślanej dla tenora, ale jego kontrakt w Wiedniu nie został przedłużony i Mozart został zmuszony powierzyć tę partię Dominikowi Jautzowi, który był miernym śpiewakiem i aktorem. 10 Aria Konstancji Ach, ich liebte, war so glucklich (nr 5), Belmonta - Hier soli ich dich denn sehen (nr i) oraz tercet Belmonte-Pedrillo-Osmin: Marsch, marsch, marsch! trollt euchfort (nr 7). Te trzy numery Mozart skomponował w ciągu zaledwie 2-3 dni po otrzymaniu libretta. Dzięki jego listom dość dokładnie znamy plan i postęp prac nad Uprowadzeniem z seraju-' 8 sierpnia 1781 skończył chór janczarów (nr 5), arie Belmonta (nr i), Konstancji (nr 6) i Osmios (nr 3). Akt I ukończył 22 sierpnia 1781, II - 7 maja 1782, III - 30 maja 1782. 41 W rzeczywistości premiera odbyła się w Burgtheater w Wiedniu dopiero 16 lip^ 1782 roku. 372 12 Wielki książę Paweł Piotrowicz, późniejszy car Paweł I, przybył do Wiednia w listopadzie 1781, ponownie w październiku 1782 roku. 13 Ignaz Umiauff (1746-1796), kompozytor operowy. Jego opera Das Irriicht oder Endlich fand er się do libretta Bretznera została wystawiona w Burgtheater 17 stycznia 1782 roku. 14 Chodzi tu o pokój, który w jednym z późniejszych listów Mozart nazwał "szczurzą norą" (adres nieznany). Ostatecznie jednak nigdy się tam nie przeprowadził. 164. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 8 sierpnia 1781 Mon tres cher Pere! Piszę w pośpiechu, bo dopiero co skończyłem komponowanie chóru janczarów1, a już minęła dwunasta, tymczasem obiecałem, że dokładnie o drugiej pojadę z Auernhammerami2 i Cavalieri3 do Munchendorfu 4 koło Laxent)urga, gdzie obecnie jest obóz. Adamberger, Cavalieri i Fischer5 są ze swych arii bardzo zadowoleni. Wczoraj byłem na obiedzie u hrabiny Thun6 i znów jestem zaproszony na jutro. Wysłuchała tego, co już skomponowałem i powiedziała, że da sobie głowę uciąć, jeśli się to nie spodoba. Ale ja nie wierzę w żadne pochwały ani krytyki, póki wszyscy nie usłyszą i nie zobaczą całości. Najbardziej ufam sobie, własnemu wyczuciu. Tym niemniej może sobie papa wyobrazić, jak bardzo musiało się jej spodobać, skoro tak powiedziała. (...) Posłuszny syn W.A. Mzt B/D 616 ' Chór janczarów Singt dem grossen Bassa Lieder (nr 5). 2 Rodzina Auernhammerów - patrz: 158/5. 3 Caterina Cavalieri - patrz: 163/4. 4 W Mlinchendorfie (kilka kilometrów od Laxenburga) znajdowała się jedna z letnich rezydencji cesarza, którą tu i gdzie indziej Mozart nazywa "obozem". 5 Aria dla Adambergera Hier soli ich dich denn sehen (nr i); dla Cateriny Cavalieri Ach, ich liebte, war so glucklich {nr 6); dla Johanna Ludwiga Fischera Solche hergelaufne Laffen (nr 3). 6 Hrabina Maria Wilhelmina Thun-Hohenstein - patrz: 140/16. 373 i65. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 22 sierpnia 1781 Mon tres cher Peref Na temat mojego nowego mieszkania nie mogę nic powiedzieć, ponieważ jeszcze go nie mam. Dyskutuję cenę dwóch z nich i jedno z nich na pewno wezmę, bo w przyszłym miesiącu muszę się wyprowadzić1. Zdaje się, że pan Auernhammer2 napisał papie, jakobym już miał mieszkanie! Istotnie miałem ale jakie to mieszkanie! Dobre dla szczurów i myszy, nie dla ludzi. (...) Poczciwina myślał wyłącznie o sobie i swojej córce, a to największa piła jaką znam. W ostatnim liście od papy przeczytałem pochwałę tej rodziny wygłoszoną przez hrabiego Dauna3, muszę więc na jej temat trochę napisać. (...) On - człowiek najlepszy na świecie, ale zbyt dobry. Ona - jego żona4 - najgłupsza i najbardziej sfiksowana papla pod słońcem - tak bardzo go trzyma pod pantoflem, że kiedy ona mówi, on nie śmie się nawet odezwać. Często, gdyśmy się razem przechadzali, prosił, aby nie wspominać przy żonie, żeśmy wzięli dorożkę lub pili piwo. Krótko mówiąc, komuś takiemu w żadnym wypadku nie mogę zaufać, a jeśli idzie o kierowanie domem, to jest zbyt słaby. (...) W południe mógłbym u niego jadać, ale nie mam zwyczaju płacić lekcjami, bo nie wystarczy mi za nie zupka w południe. Ale oni myślą, że są w porządku. Przychodzę do nich dla ich korzyści, nie dla własnej, bo dla mnie nie ma w tym żadengo pożytku. Nigdy tam nie spotkałem osoby, o której w ogóle by warto wspomnieć. Poza tym to dobrzy ludzie, ale nic więcej. Są jednak na tyle rozsądni, by wiedzieć, jak bardzo znajomość ze mną jest dla ich córki korzystna. Wszyscy, co ją słyszeli, są zgodni, że od czasu jak do nich przychodzę, zrobiła ogromne postępy. Matki nie będę opisywał, .wspomnę tylko, że w czasie obiadu nie można się powstrzymać od śmiechu. Basta! Zna papa Frau Adigasser5. Otóż proszę sobie wyobrazić, że to pudło jest jeszcze gorsze, bo fałszywe. Słowem - jest głupia i zła. Przejdźmy teraz do córki6. Gdyby jakiś malarz chciał wymalować wierny portret diabła, ją właśnie powinien sobie wziąć za model. Jest gruba jak wiejska dziewka, do tego się poci, że aż mdło się robi. Chodzi rozmemłana, jakby chciała powiedzieć: "Proszę, spójrz tu..., i tam...!" A tyle da si? zobaczyć, że aż można oślepnąć. Jeśli zaś ma się pecha i rzuci się na nią okiem, to natychmiast jest kara - cały dzień ma się zepsuty, bo trzeba brać środki wymiotne, tak bardzo jest odrażająca, brudna i straszna! Istny diabeł. Pisałem już papie, jak gra na fortepianie, pisałem też, dlaczego prosiła mnie o pomoc. Ja lubię się komuś przysłużyć, ale nie znoszę namolnych. Js) 374 nie wystarcza, że jestem z nią codziennie przez dwie godziny, ona by chciała, żebym z nią był cały dzień. A przy tym bardzo się wdzięczy, powiem więcej _- jest we mnie serieusement zakochana. Początkowo myślałem, że sobie żartuje, ale teraz już wiem, że to prawda. Kiedy zwróciłem na to uwagę (zaczęła bowiem sobie pozwalać, na przykład... czyniąc mi słodkie wyrzuty, kiedy przyszedłem nieco później niż zwykle? albo kiedy nie mogłem zostać dłużej lub inne tego rodzaju historie), poczułem się zmuszony grzecznie powiedzieć jej prawdę, żeby nie robiła sobie żadnych nadziei. Na nic się to nie zdało. Z każdym dniem była coraz bardziej zakochana. Ja zawsze byłem z nią grzeczny, chyba że znowu zaczynała te swoje maniery. Wtedy po prostu ją beształem, ale wówczas chwytała mnie za rękę mówiąc: "Drogi Mozarcie, niech się pan na mnie nie gniewa, może pan mówić, co pan chce, a ja i tak bardzo pana lubię". Na mieście wszyscy mówią, że mamy się pobrać, dziwią się tylko, że sobie wybrałem taką maszkarę. Mnie powiedziała, że jak to słyszy, to tylko się śmieje. Ale ja wiem od pewnej osoby, że rozpowiada, iż to prawda i że udamy się razem w podróż poślubną. To już całkowicie wyprowadziło mnie z równowagi. Zebrałem się na odwagę i powiedziałem jej, co o tym myślę, prosząc aby nie nadużywała mojej uprzejmości. Teraz nie chodzę już do niej codziennie, tylko co drugi dzień i stopniowo będę tam chodził coraz rzadziej. To zakochana wariatka. Kiedyś, jeszcze nim mnie poznała, po moim koncercie w teatrze7 powiedziała: "Jutro przyjdzie do mnie, a ja mu zagram jego wariacje z takim samym gusto". To była przechwałka i powód, że właśnie do niej nie poszedłem, tym bardziej że kłamała, bo nic mi nie było wiadomo, jakobym miał tam pójść nazajutrz. Adieu. Już cały papier zapisany. Pierwszy akt opery8 jest już gotowy. 1000 razy całuję ręce papy, serdecznie ściskam moją kochaną siostrę i pozostaję zawsze posłusznym synem W.A. Mozart B/D 619 ' Od Marii Cacilli Weber. Mozart nie pisze, dlaczego musi się wyprowadzić, ale jest wielce prawdopodobne, że już wtedy stał się obiektem matrymonialnego szantażu ze strony swej gospodyni oraz urzędowego opiekuna Konstancji. 2 Johann Michael Auernhammer - patrz: 158/5. 3 Kari Joseph Daun - kanonik z Salzburga. 4 Elisabeth Auernhammer, z domu Timmer, żona Johanna Michaela Auernhammera i matka Josephy. 5 Maria Anna Adigasser, z domu Fesemayr, trzecia żona Antona Cajetana Adigassera, dawnego organisty w Salzburgu. Miała opinię wyjątkowo złośliwej plotkary. 6 Josepha Barbara Auernhammer (1758-1820), uczennica Mozarta, później L. A. Koźelucha. 7 .Chodzi o koncert w dniu 3 kwietnia 1781 w Tonkunstler-Sodetat i o Wariacje fortepianowe Es-dur na temat francuskiej piosenki Je suis Lindor (K-354). 8 Uprowadzenie z seraju (K-384). 375 166. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 29 sierpnia 1781 Mon tres cher Pere! Muszę odpowiedzieć na papy pytania. (...) Nic nie wiem na temat szczęścia Signora Righiniego1. Dużo zarabia na lekcjach, a ostatnio w okresie wielkiego postu powiodło mu się z kantatą, którą wykonano dwa razy z rzędu a dochody miał bardzo wysokie. Pisze ładnie i nie jest powierzchowny, ale to wielki złodziej. Swoje łupy rozpowszechnia w tak wielkich ilościach, że z trudem można je strawić. (...) Wielki książę Rosji2 przyjedzie dopiero w listopadzie, będę miał więcej czasu na moją operę i bardzo się z tego cieszę3. Przed Wszystkimi Świętymi jej nie dam, a to jest czas najlepszy - wszyscy wtedy wracają ze wsi do miasta. Będę miał piękny pokój umeblowany na Graben. Jak papa będzie czytał ten list, na pewno już będę tam mieszkał. Dla większego spokoju wybrałem pokój w oficynie, a nie od ulicy. (...) Bardzo posłuszny syn Wolfgang Amade Mozart Ukłony dla całego Salzburga. B/D 620 ; Vincenzo Righini (1756-1812), kompozytor, dyrektor teatru włoskiej opery buffa w Wiedniu, autor kantaty La Sorprosa amorosa. Był profesorem śpiewu księżniczki wirtemberskiej Elżbiety (to najpewniej owo "szczęście", o którym Mozart "nic nie wie") i innych członków rodziny cesarskiej. Był także nauczycielem młodych aktorów i śpiewaków cesarskiego teatru, m.in. najstarszej córki Cacilii Weber - Josephy, a także Genowefy Brenner, późniejszej matki Karola Marii Webera. Mozart nazywa go złodziejem, ponieważ muzyczne pomysły bez żenady czerpał z dzieł innych kompozytorów. 2 Wielki książę Rosji Paweł Piotrowicz, późniejszy car Paweł I. 3 Uprowadzenie z seraju (K-384). 167. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 5 września 1781 Mon tres cher Pere!1 Już jestem w nowym mieszkaniu - na trzecim piętrze, przy Graben 11?52-Sądząc po tym, jak papa przyjął mój ostatni list3, niestety muszę stwierdzić, że bardziej wierzy papa innym niż mnie, jakbym był jakimś łobuzem lub idiotą, albo jednym i drugim. A to znaczy ostatecznie, ze me ma papa do mnie absolutnie zaufania. Zapewniam, że nic sobie z tego nie robię. Ludzie mogą sobie pisać i wytrzeszczać gały, a papa może im wierzyć, ja zaś ani o jotę nie zmienię swego postępowania i, jak dawniej, pozostanę tym samym uczciwym chłopcem... Przysięgam, że gdyby nie nalegania papy, na pewno bym się nie przeprowadził, bo wyszło tak, jakbym porzucił własny wygodny powóz na rzecz pocztowej dryndy. Ale dajmy temu spokój - i tak nie doprowadzi to do niczego, ponieważ bzdury (Bóg jeden wie, kto je papie nakładł do głowy) z pewnością wygrają z moimi argumentami. Wszelako proszę o jedno: kiedy mi papa pisze, że nie pochwala tego, co robię, lub że uważa, że mógłbym postąpić inaczej, a ja ze swej strony piszę, jakie jest moje zdanie, to traktuję to jako rozmowę między ojcem a synem, a więc jako rozmowę poufną, nie przeznaczoną dla innych. Proszę więc wziąć to pod uwagę i z tego rodzaju sprawami nie zwracać się do innych, bo - na Boga - z moich czynów i gestów nie zamierzam się tłumaczyć przed innymi, nawet jeśliby to był sam cesarz. Niech mi papa ufa! Zawsze! Naprawdę na to zasługuję! Dość mam tu trosk i problemów związanych z utrzymaniem i nie jest mi potrzebna lektura takich niemądrych listów. Kiedy tu przyjechałem, musiałem sam łożyć na własne potrzeby, ale dzięki wysiłkom i staraniom jakoś mi się udało. Inni dysponowali pensją. Ceccarelli więcej zarobił ode mnie, ale wszystko przepuścił. Gdybym postępował podobnie, nie mógłbym zaryzykować podania się do dymisji. Nie ma w tym mojej winy, że jeszcze papa nie dostał pieniędzy4 - to wina złego sezonu. Proszę więc o cierpliwość, mnie również trochę tej cierpliwości się należy. Na Boga! - naprawdę o papie nie zapomnę! W okresie afery z arcybiskupem5 prosiłem o przysłanie ubrania. Tutaj miałem tylko czarny garnitur, ale żałoba się skończyła, zrobiło się ciepło, a ubrania nie nadchodziły. Musiałem więc coś sobie sprawić. Nie mogłem przecież chodzić po Wiedniu, jak jakiś lump, zwłaszcza w mojej sytuacji. Moja bielizna budziła litość. Żaden lokaj nie nosi tu koszul z płótna tak podłego, jak moje. Dla mężczyzny to rzecz ogromnie bolesna. A więc - nowe wydatki. Miałem tylko jedną uczennicę6, ale nie było jej przez trzy tygodnie, więc znowu straciłem pieniądze. Tutaj pierwszą zasadą jest, że nie trzeba się zniżać, inaczej jest się zgubionym na zawsze. Im bardziej jest się impertinenty tym więcej ma się względów. Z otrzymanych listów wnoszę, że papa uważa, iż ja się tu tylko bawię. Jak bardzo się papa myli! Mogę powiedzieć, że nie mam tu żadnych, ale to absolutnie żadnych przyjemności, z wyjątkiem jednej, że już nie jestem w Salzburgu. Spodziewam się, że do zimy wszystko jakoś się ułoży, a wtedy na pewno nie zapomnę o moim dobrym ojcu. 376 377 Jeśli uznam, że sytuacja jest korzystna, zostanę tu dłużej, a jeśli nie -. może pojadę do Paryża7. Co papa o tym myśli? Życzę papie wszystkiego dobrego, 1000 razy całuję ręce, z całego serca pozdrawiam kochaną siostrę i pozostaję na zawsze posłusznym synem Wolfgang Amade Mozart PS. Pozdrowienia dla Duśków8. Przy okazji proszę mi przysłać arię dla Paumgarten oraz rondo dla Duśek i dla Ceccarellego 9. B/D 621 ' Ton tego listu nie jest zwyczajny, wyraźnie wskazuje, że syn zdecydowanie uwalnia się spod kurateli "wszechwiedzącego i zawsze mającego rację" Leopolda. Od tej pory (mimo wciąż powtarzanej, jak jakieś zaklęcie, formuły "posłuszny syn") Mozart jest zdecydowany samodzielnie kierować swym losem. 2 Mieszkanie przy Graben (obecnie nr 17), w I dzielnicy Wiednia, znajdowało się o dwa kroki od Placu św. Piotra, a więc od mieszkania Weberów, których Mozart najpewniej w dalszym ciągu widywał codziennie. Dom przy Graben zamieszkiwali bardzo znani ludzie, m.in. Adam Isaac Arnsteiner _ bogaty i wykształcony Żyd wiedeński, jeden z pierwszych starozakonnych przyjmowanych na dworze cesarskim. 3 List nr 165 lub 166. 4 Chodzi o obiecanych 30 dukatów, których, jak się zdaje, Wolfgang nigdy ojcu nie wysłał. 5 Książę arcybiskup Hieronim Colloredo. 6 Hrabina Maria Karolina Thiennes de Rumbeke - patrz: 140/18. 7 Mozart bierze więc pod uwagę, że jego przyszłość w Wiedniu nie będzie różowa. 8 Josepha Duśek i jej mąż Franz Xaver Dusek przebywali w Salzburgu z wizytą u rodziny. 9 Aria dla hrabiny Paumgarten Misera, dove son! - Ah, non son'io che parlo (K-369) - patrz: 124/5; scena dla Josephy Dusek Ah, lo, previdi - Ah, t'invola agl'occhi miei (K-272); scena dla Ceccarellego A questo serw deh vieni - Or che U cielo a me ti rende (K-374). 168. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 12 września 1781 Mon tres cher Pere! (...) Niech Daubrawaick1 przyjeżdża jak najszybciej z muzyką, bo panna Auernhammer strasznie mnie piłuje o te koncerty na dwa fortepiany2. (•••) Zdaje się, że pisałem niedawno, iż mają tutaj wystawić dwie opery Glucka - Ifigenię po niemiecku i Alcestę po włosku3. Gdyby wystawiono jedną, to rozumiem, ale dwie jednocześnie, to chyba przesada. (...) Autor niemieckiego przekładu Ifigenii to znakomity poeta 4, chętnie dałbym mu do przetłumaczenia moją operę z Monachium, a przy okazji zmieniłbym rolę Idomenea na głos 378 basowy (dla Fischera) i wprowadził inne zmiany, dostosowując je do stylu francuskiego5. (...) Wolfgang Amade Mozart B/D 624 ' Radca Johann Baptist Anton Daubrawa von Daubrawaick, syndyk kapituły w katedrze w Salzburgu; z racji swych funkcji często jeździł do Wiednia i, jak się wydaje, podejmował się roli pośrednika i kuriera między Leopoldem a Wolfgangiem. Mozart prosił ojca o przesłanie swoich utworów na dwa fortepiany (K-358, K-365, K-242) oraz mszy: K-275, K-3I7 i K-337. 2 Josepha Auernhammer chciała grać z Mozartem Koncert na dwa fortepiany (K-365) i dwufortepianową wersję Koncertu na trzy fortepiany (K-242). 3 Ifigenię na Taurydzie (1779) Glucka w nowej inscenizacji wystawiono w Wiedniu 23 października 1781, a Alcestę (1767) - 3 grudnia 1781. 4 Johann Baptist Ahdnger (1755-1797); później został sekretarzem teatru dworskiego. Był również masonem - członkiem loży "Żur wahren Eintracht". 5 Idomeneo, re di Creta (K-366). Planowane zmiany Mozart wprowadził dopiero w roku 1786 przy okazji prezentacji opery w prywatnym teatrze księcia Auersperga. 169. DO SIOSTRY W SALZBURGU Wiedeń, 19 września 1781 Ma tres chere Soeur! Od papy1 dowiedziałem się, że byłaś chora, co mnie bardzo zmartwiło. Przez dwa tygodnie brałaś kąpiele, czyli że chorowałaś od dawna, a ja nic o tym nie wiedziałem! Chciałbym ci szczerze napisać właśnie na temat tych twoich ciągłych niedyspozycji. Kochana siostro, uwierz mi (a mówię to najpoważniej na świecie), że dla ciebie najlepszą kuracją byłby mąż. Miałby on zbawienny wpływ na twoje zdrowie i właśnie dlatego życzyłbym sobie z całego serca, byś jak najprędzej wyszła za mąż. W ostatnim liście zrugałaś mnie zbyt delikatnie2. Wstydzę się, kiedy o tym pomyślę, bo nie mam żadnego wytłumaczenia. Gdy otrzymałem twój list, od razu zacząłem ci odpisywać, ale nie skończyłem, a w końcu list podarłem. Jeszcze nie nadszedł czas, żebym mógł cię pocieszyć z większym przekonaniem. Ale myślę, że czas ten nadejdzie. Posłuchaj zatem, jakie jest moje zdanie. Wiesz, że piszę operę3, a to, co Już napisałem, miało duży sukces. Znam dobrze publiczność i dlatego mam nadzieję, że opera się spodoba. Jak dobrze pójdzie, będę tu równie wysoko ceniony jako kompozytor, jak teraz jestem ceniony jako pianista. Jak się skończy zima, lepiej będę wiedział, na czym stoję, i nie wątpię, że moja sytuacja będzie wtedy dobra. 379 -Dla ciebie i dla d'Ippolda4 z trudem będzie można coś znaleźć w Salz, burgu, można nawet powiedzieć, że raczej na pewno nic się nie znajdzie. Czy nie mógłby on czegoś przedsięwziąć tutaj, w Wiedniu? Chociażby tylko dla siebie? Trzeba mieć jakiś pomysł. Jeśli uzna, że tak, to niech mi szybko napisze i powie, w jakim kierunku należy działać. Ze swojej strony postaram się zrobić wszystko, co możliwe, bo bardzo mi na tym zależy. Jeśli się uda to będziecie się mogli pobrać. Możesz mi wierzyć, że tutaj z łatwością zarobisz dużo pieniędzy występując na przykład na akademiach oraz dając lekcje. Będą o ciebie nieustannie zabiegać i dobrze ci zapłacą. Ale ojciec również powinien zostawić swoją posadę i przyjechać tu z tobą. Bylibyśmy znów razem i szczęśliwi. Innego wyjścia nie widzę. Zanim jeszcze wiedziałem, jak mają się sprawy między tobą i d'Ippoldem pomyślałem o czymś dla ciebie. Niestety ojciec stanął na przeszkodzie. Chciałbym, żeby mógł już odpocząć, żeby nie musiał o nic zabiegać ani się martwić. Dzięki dochodom twojego męża, twoim i moim moglibyśmy bez trudu zapewnić ojcu spokojne i szczęśliwe życie. Pomów o tym z d'Ippoldem i napisz mi szybko, co o tym sądzicie. Im szybciej się tym zajmiemy, tym lepiej. Najwięcej będę mógł zdziałać poprzez rodzinę Cobenziów5, ale muszę szybko wiedzieć, co i jak. (...) Już kończę, bo jeszcze muszę napisać do papy. Wszystkiego dobrego kochana siostro! Mam nadzieję, że najbliższy list od papy przyniesie mi dobre wiadomości na temat twojego zdrowia, a list od ciebie mi je potwierdzi. Adieu. Całuję cię lóoo razy, twój kochający brat Wolfgang Amade Mozart (...) B/D 625 Pośród listów do siostry ten jest wyjątkowy - napisany w tonie bardzo osobistym, wolny od nic nie znaczących formułek i żartów, których pełno jest w innych listach do Nannerl. ' List ten zaginął, podobnie jak list od Nannerl, o którym Mozart wspomina niżej. 2 Zapewne Nannerl żaliła się, że Wolfgang rzadko do niej pisuje. 3 Uprowadzenie z seraju (K-384). 4 Franz Armand d'Ippold - kapitan armii cesarskiej, majordom paziów, a później dyrektor Collegium Virgilianum w Salzburgu, gimnazjum przeznaczonego dla młodzieży szlacheckiej. Chciał się ożenić z Nannerl, ale Leopold, uznając że jest zbyt biedny, sprzeciwił się temu małżeństwu. 5 Mozart sądził, że hrabia Cobenzl będzie mógł pomóc d'Ippoldowi w znalezieniu posady w Wiedniu. 170. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 26 września 1781 Mon tres cher Pere! Daruje papa, że naraziłem go na zapłacenie suplementu za list S ale nie mając nic ważnego do napisania pomyślałem, że zrobię papie przyjemność, przesyłając małą idee mojej opery2. Początkowo opera miała się zacząć od monologu, ale poprosiłem Stephaniego3, żeby to zmienił i przerobił monolog na arietkę4, a potem, po krótkiej pieśni Osmina, żeby zamiast rozmowy między dwiema osobami byl duet5. Rolę Osmina przeznaczyliśmy dla pana Fischera6, znakomitego basa, o którym arcybiskup powiedział kiedyś, że ma glos zbyt niski, a ja go zapewniłem, że następnym razem będzie śpiewał wyżej. Trzeba go więc wykorzystać, tym bardziej, że cieszy się tu wielkim uznaniem słuchaczy. Otóż początkowo Osmin właściwie nic nie miał do zaśpiewania, poza krótką pieśnią i finałowym tercetem7. Teraz ma już arię w I akcie8 i będzie miał arię w II akcie9 (...) Papie posłałem tylko jej początek i koniec - mam nadzieję, że zrobi dobre wrażenie. W tej arii wykorzystuję piękne niskie rejestry Fischera, nie troszcząc się, co o tym pomyśli Midas z Salzburga10. Drum beym Barte des Propheten etc.n jest oczywiście w tym samym tempie, ale nuty są szybkie, ponieważ jego gniew coraz bardziej się wzmaga - allegro assai. Kiedy się myśli, że to już koniec arii, pojawia się ciąg dalszy, który niezawodnie powinien wywołać piękny efekt, ale już w innym rytmie i w innej tonacji, bo człowiek, który jest tak zagniewany, przekracza wszelką miarę i wszelkie granice, i sam siebie nie poznaje. Muzyka powinna więc zrobić to samo. Namiętności, nawet gwałtowne, nigdy nie powinny przekraczać granic dobrego smaku, a muzyka w sytuacji nawet najbardziej koszmarnej, nie powinna być przykra dla uszu, przeciwnie - powinna im sprawiać przyjemność, bo muzyka zawsze powinna być muzyką. Nigdy na przykład nie użyłem tonacji sprzecznej z F-dur (w tej tonacji jest aria), tylko z nią spokrewnionej, nie najbliższej (na przykład w d-moll), lecz bardziej odległej (a-moll)12. Przejdźmy teraz do arii Belmonta, w A-dur - O wie dngstlich, o wie feurig13 - o sercu bijącym z miłości. Czy wie papa, jak to wyrazić? Za pomocą dwojga skrzypiec w oktawie. Dla tych, co ją słyszeli, jest to aria favorite. Dla mnie także. Została w całości napisana na głos Adambergera14. Słyszy się w niej i czuje niepokój i drżenie, widzi się falującą pierś (co oddałem za pomocą crescenda), słychać szepty i wzdychania (pierwsze 'skrzypce z sordinami i fletem unisono). 38i W chórze janczarów15 jest wszystko, czego można oczekiwać od chóru janczarów. Jest krótki i wesoły - całkowicie skomponowany z myślą o wiedeńczykach. Pisząc arię Konstancji16, myślałem o zwinnym gardziołku Mademoiselle Cavalieri. "Trennung war mein banges loos, und nun schwimmt mein Aus in Thranen" starałem się wyrazić w sposób możliwy w arii bravoura d 1'italienne. Słowo "hui" zamieniłem na "schnell": "Doch wie schnell schwand meine Freude" etc. Nie wiem, o czym myślą nasi niemieccy poeci ale chyba nic nie pojmują z teatru, bo przecież w operze nie można wyrażać się tak, jakby się wołało na świnie: "Hui Sau!"17. A teraz tercet, czyli koniec aktu I. Pedrillo przedstawia swojego pana jako architekta, aby mu umożliwić spotkanie w ogrodzie z Konstancją, którą Pasza wziął do służby. Ale nadzorca Osmin nie chce o niczym słyszeć, jest ordynarnym gburem i śmiertelnym wrogiem każdego obcego, toteż nie wpuszcza go do ogrodu. Jak już wspomniałem, początek jest krótki; do tekstu, który bardzo mi się podobał, napisałem ładną rzecz na trzy głosy. A zaraz potem wchodzę w D-dur pianissimo, żeby móc zrobić na końcu dużo hałasu. To doskonale pasuje do finału aktu, bo im głośniej, tym lepiej i im krócej, tym lepiej. Ludzie nie powinni mieć czasu ochłonąć, zanim nie zaczną klaskać. Z uwertury tylko 14 taktów18. Jest bardzo krótka i nieustannie skacze od piano doforte. Przy/ortó zawsze wraca muzyka turecka, co wprowadza klimat takiego podniecenia, że nikt na pewno nie zaśnie, nawet jeśli przez całą noc nie zmrużył oka. Czuję się teraz jak deser przed musztardą - minęły już trzy tygodnie, jak napisałem I akt i arię z aktu II (...), i nic więcej nie mogę zrobić, bo cała historia musi być przerobiona, zresztą na moje żądanie. Na początku III aktu jest kwintet19 charmant, czy raczej finał, bo wolałbym umieścić go na końcu II aktu. Żeby to jednak zrobić, musiałbym wiele zmienić, łącznie z wymyślaniem nowej intrygi. Ale Stephanie ma tak dużo pracy, że muszę być cierpliwy. Wszyscy na niego narzekają. Możliwe, że również dla mnie jest miły tylko w mojej obecności, ale libretto sporządza dokładnie tak, jak sobie tego życzę, a na Boga, niczego mi więcej nie trzeba! Już tyle jest plotek na temat tej opery, że..., ale tak chyba być musi! (...) W. A. Mozart B/D 629 1 Mozart wysiał ojcu paczkę z "próbką" partytury swojej opery. 2 Uprowadzenie z seraju (K-384). 3 Johann Gottiieb Stephanie - librecista Uprowadzenia z seraju. 4 Aria Belmonta Hier soli ich dich denn sehen (nr i). :> Fo zmianie będzie to duet usmma i .Heimonia v erwunscnt sezsi au sarni, uci.min ^icuc 1^11. Ł). 6 Johann Ignaz Ludwig Fischer - patrz: 163/6. 7 Tercet (Belmont-Pedrillo-Osmin) Marsch, marsch, marsch! trolli euch fort! (nr 7). 8 Aria Osmina Solche hergelaufne Laffen (nr 3). 9 Plan ten nie będzie zrealizowany, bo w II akcie Osmin nie ma arii. 10 Tak nazywa Mozart swego byłego zwierzchnika księcia-arcybiskupa Hieronima Colloredo, najpewniej mając na myśli ośle uszy Midasa. n "Na brodę proroka...", z arii Osmina (nr 3). 12 Tonacją równoległą do F-dur jest d-moll (pokrewieństwo paralelne), ale Mozart wybrał a-moll, która w stosunku do d-moll (równoległej do F) pozostaje w tzw. pokrewieństwie tcwintowym. 13 "Z jakimż niepokojem i pasją...", aria Belmonta (nr 4). 14 Johann Valentin Adamberger - patrz: 143/6. 15 Chór Singt dem grossen Bossa Lieder (nr 5). 16 Aria Konstancji Ach, ich liebte, war so glucklich (nr 6) dla Cateriny Cavalieri. 17 Mozart zastąpił słowo "hui" ("szybko") synonimem "schnell" ponieważ pierwsze z nich kojarzyło mu się z zawołaniem świniopasa: "Hui Sau!" (szybko świnio!) 18 Tyle Mozart wysiał ojcu. 19 Mozart pisze o tym, co ostatecznie będzie kwartetem (Konstancja-Blonda-Bel-mont-Pedrillo) Ach Belmonte! Ach mein Leben! (nr 16) w finale II aktu. 171. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 6 października 1781 Mon tres cher Pere! (...) Nie mogę dalej pracować nad operą i zaczynam już tracić cierpliwość. Oczywiście komponuję inne rzeczyl, bo passion mnie nie opuszcza i cztery dni starcza mi na coś, na co zazwyczaj potrzeba dwóch tygodni. W ciągu jednego dnia skomponowałem arię (w A-dur) dla Adambergera i (w B-dur) dla Cavalieri oraz tercet, a zanotowałem to w ciągu półtora dnia2. Nic by to zresztą nie dało, gdyby opera już była skończona, bo i tak muszę czekać na wystawienie oper Glucka3, przy których jest jeszcze wiele do zrobienia. Również Umłauff4 musi czekać ze swoją gotową operą, której poświęcił rok. Ale niech papa nie myśli, że jest dobra, skoro komponował ją cały rok. Mówiąc między nami, jest to robota na 14-15 dni. Zwłaszcza dla niego, który przecież zna na pamięć całą górę oper! Wystarczyło tylko usiąść i napisać, co też zapewne zrobił..., o czym się można przekonać po jej usłyszeniu! Trzeba też wiedzieć, że zaprosił mnie do siebie w sposób pełen kurtuazji (to znaczy na swój sposób), abym jego opery wysłuchał, dodając: »Niech pan nie myśli, że to jest warte pańskiego trudu, nie jestem tak zręczny, ale robię, co mogę". Potem się dowiedziałem, że powiedział również: "Mozart to niewątpliwie wcielony diabeł, ma diabła w głowie i w palcach. Moją operę napisaną tak 382 383 miserable, że sam mogę )ą z trudem odczytać, zagrał tak, jakby ją sarn skomponował". (...) W. A. Mozart B/D 631 1 Między innymi Serenadę Es-dur na instrumenty dęte (K-375). 2 Arię Belmonta O wie dngstlich, o wie feurig (nr 4), arię Konstancji Ach, ich liebte, war so glucklich (nr 6) i tercet (Belmont-Pedrillo-Osmin) Marsch, marsch, marsch (nr 7). 3 Ifigenia na Taurydzie i Alceste. 4 Ignaz Umiauff (1746-1796) jako kapelmistrz teatru operowego znal na pamięć wszystkie opery wystawiane w jego teatrze. Mozart sugeruje, że swoje pomysły czerpał z dzieł innych kompozytorów. Jego opera miała tytuł Das Irriicht oder Endlich fand er się. 172. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 13 października 1781 Mon tres cher Pere! (...) Przejdźmy teraz do tekstu opery. Odnośnie pracy Stephaniego, ma papa rację1, ale poezja bardzo się wiąże z cechami charakteru tego głupiego, grubiańskiego i złego Osmina. Wiem dobrze, że wersyfikacja nie jest najlepsza, ale w tym wypadku tak dobrze pasuje do moich pomysłów muzycznych, które od dawna chodziły mi po głowie, że niezawodnie musiała mi się spodobać, i mogę się założyć, że na przedstawieniu nikt nie będzie narzekał. Co się tyczy tekstu samej sztuki, to naprawdę nie mam do niego zastrzeżeń. Tekst arii Belmonta O wie dngstlich etc. nie mógłby być napisany lepiej dla muzyki. Niedobre jest tylko "hui" i "Kummer ruht in meinem Schoos" (bo przecież "zmartwienie" {Kummer} nie może "spoczywać" {ruht}')2, aria też nie jest zła, szczególnie jej pierwsza część. Uważam, że w operze poezja powinna być posłuszną córką muzyki. Dlaczego włoskie opery buffa wszędzie się podobają? I to pomimo żałosnych librett? Zauważyłem to nawet w Paryżu. Ponieważ muzyka w nich dominuje, a o całej reszcie się zapomina. Opera jest tym lepsza i bardziej się podoba, im lepiej opracowany jest jej plan, a słowa są napisane dla muzyki, a nie dla przyjemności jakiegoś tam nędznego rymu (na Boga! rymy w niczym nie podnoszą wartości operowego przedstawienia, raczej ją obniżają), czy nawet całych strof, które są w stanie unicestwić każdy zamysł kompozytora. Poezja jest dla muzyki absolutnie niezbędna, ale rymy dla rymów mogą jej tylko zaszkodzić. Ci, którzy traktują poezję z wielką pedanterią, zawsze przepadają razem ze swoją muzyką. Najlepiej jest, kiedy dobry, znający się na teatrze 384 kompozytor, Który sam )esi w stanie podsuwać pomysły i propozycje, spotKa się z inteligentnym poetą, prawdziwym feniksem. W takim wypadku nie trzeba się obawiać złego przyjęcia przez ignorantów. Poeci przywodzą mi na myśl trębaczy i ich profesjonalne sztuczki! Jeśli my, kompozytorzy, będziemy się ślepo trzymali reguł (które kiedyś były słuszne, ale wtedy nie było niczego lepszego), to będziemy komponować muzykę równie żałosną, jak żałosne libretta oni piszą3 (...) Wolfgang Amade Mozart B/D 633 1 W liście, który zaginął, Leopold wyraził zapewne szereg zastrzeżeń i uwag krytycznych na temat libretta Uprowadzenia z seraju, do których Mozart się ustosunkowuje. 2 Fragment arii Konstancji Ach, ich liebte, war so glucklich (nr 6): Kummer ruht in meinem Schoos = "zmartwienie spoczywa w mym sercu". Mozart jednak nie zmienił tego pasażu. 3 Mozart opowiada się tutaj za ówczesnym modernizmem w muzyce, który pozwalał na swobodne traktowanie surowych reguł muzycznego kontrapunktu spod znaku Padre Martiniego. 173. DO MARII ANNY THEKLI MOZART W AUGSBURGU Wiedeń, 23 października 1781 Ma tres chere Cousine! Cały czas z niecierpliwością czekałem na list od mojej drogiej kuzyneczki. Jaki on będzie? Był taki, jak go sobie wyobraziłem1. Ale oto upłynęły trzy miesiące, a ja nie odpisałem, bo nawet gdyby stał za mną kat z gotowym do ciosu mieczem, to i tak nie wiedziałbym, co, jak, gdzie, dlaczego? Musiałem czekać na list następny. Tymczasem, jak już zapewne wiesz, zdarzyło się w moim życiu wiele rzeczy ważnych, które zmusiły mnie do zastanowienia się, ale przyniosły też masę kłopotów, problemów, zmartwień i trosk. Prawdę mówiąc mogłyby one usprawiedliwić to moje długie milczenie2. Co do reszty, to muszę ci powiedzieć, że pogłoski, jakie różni ludzie z upodobaniem rozsiewają na mój temat, są po części prawdziwe, a po części fałszywe. Na razie nic więcej nie powiem. Żeby cię uspokoić, dodam tylko, ze niczego nie robię bez racji, a nawet bez solidnych racji. Gdybyś mi okazała więcej przyjaźni i zaufania, gdybyś zwróciła się do mnie bezpośrednio (a nie do innych, czy nawet gorzej!), to..., zamilczmy Jednak! Tak więc, gdybyś zwróciła się do mnie bezpośrednio, z pewnością Wiedziałabyś więcej niż inni, a nawet - jeśli to w ogóle możliwe - więcej Jliż ja sam3. (...) ^5 - Mozart 385 Mam nadzieję, droga kuzynko, że teraz nasza correspondence ruszy w najlepsze! Żeby tylko listy nie były dla ciebie aż tak kosztowne! Jeśli mi zrobisz zaszczyt i odpowiesz na mój list, a mam taką nadzieję, to bądź tak dobra i wyślij go, jak ostatnio, to znaczy na plac Św. Piotra, do domu Pod Okiem Opatrzności, na II piętro4. Wprawdzie już tam nie mieszkam, ale na poczcie adres ten znają tak dobrze, że jeśli ktoś wyśle list pod moim właściwym adresem, dostaję go dzień albo dwa dni później. Trzymaj się dobrze, moja dobra i droga kuzyneczko! Zachowaj dla mnie twą cenną przyjaźń, jak ja zachowuję moją dla ciebie. Twój zawsze szczery kuzyn i przyjaciel Wolfgang Amade Mozart (...) B/D 635 To ostatni list Mozarta do Basie. Jego oryginał zaginął podczas ostatniej wojny. Życzenie Mozarta, by ich "korespondencja ruszyła w najlepsze", nie zostało spełnione. 1 List ten zaginął. 2 Mozart ma oczywiście na myśli swoją dymisję ze służby w Salzburgu. 3 Jest to zapewne aluzja do jego miłości do Konstancji, z której chętnie byłby się kuzynce zwierzył, gdyby mu była okazała więcej zaufania i nie słuchała plotek, jakie najwyraźniej dotarły już do Augsburga. 4 To adres Madame Weber i jej córek, co dowodzi, że Mozart widywał się z nimi codziennie. 174. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 24 października 1781 Mon tres cher Pere! (...) Wczoraj była premiera Ifigenii1, ale ja na niej nie byłem, bo żeby mieć miejsce na parterze, trzeba było przyjść cztery godziny przed rozpoczęciem przedstawienia. Dziękuję! Sześć dni wcześniej próbowałem zarezerwować numerowane miejsce siedzące na trzecim balkonie, ale wszystko już było zajęte. Byłem jednak prawie na wszystkich próbach. (...) Bardzo posłuszny syn / W. A. Mozart B/D 636 1 Ifigenia na Taury cizie Glucka wystawiona w Burgtheater w Wiedniu w wersji niemieckie)- 386 175. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 3 listopada 1781 Mon tres cher Pere! Przepraszam, że nie potwierdziłem tego, iż dostałem kadencje S które przyszły z ostatnią pocztą. Najuniżeniej dziękuję, ale właśnie były moje imieniny2. Kiedy skończyłem modlitwę poranną i już zabierałem się do pisania, zostałem nagle oblężony przez gratulantów. O i2-ej pojechałem do Leopoidstadtu3 do baronowej Waldstatten4, u której spędziłem dzień imienin. O 11-e j w nocy obdarowano mnie serenadą na 2 klarnety, 2 rogi i 2 fagoty mojej własnej kompozycji5. Skomponowałem ją na dzień św. Teresy6 dla siostry pani von Hickel, a szwagierki pana von Hickela7 (nadwornego malarza). To u nich wykonano ją po raz pierwszy. Sześciu grajków to chudziaki, ale grali bardzo ładnie, zwłaszcza pierwszy klarnecista i dwaj waltorniści. Głównie jednak skomponowałem ją po to, aby pan von Strack8, który przychodził do Hickelów codziennie, mógł usłyszeć coś mojego. Dlatego też potraktowałem ją bardziej poważnie. Sukces był całkowity. W noc św. Teresy zagrali ją w trzech różnych miejscach. Ledwie skończyli grać w jednym, a już wołali ich gdzie indziej i za każdym razem płacili. Kazali sobie otworzyć bramę, stanęli na środku podwórka i, jak już się miałem rozbierać, zaskoczyli mnie początkowym akordem w Es-dur w najmilszy na świecie sposób. W kadencjach dopiszę jeszcze partię drugiego fortepianu i prześlę je papie. Byłoby dobrze, gdyby moja opera już była gotowa, bo Umiauff9 nie może wystawić swojej z powodu choroby Madame Weiss10 i Mademoiselle Schindler11. Muszę już biec do Stephaniego, bo nareszcie coś skończył. (...) W. A. Mozart B/D 638 1 Kadencje Koncertu Es-dur na dwa fortepiany (K-365). Leopold skopiował tylko partię pierwszego fotepianu (bo partii drugiego nie było). Wolfgang informuje (niżej), że napisze partię drugiego fortepianu, którą dotychczas zapewne grał z głowy. Dowodzi tego autograf kadencji zachowany w Bibliotece Opactwa Świętego Piotra w Salzburgu, co ujawnił Manfred Hermann w "Katalogu muzykaliów" tej biblioteki (w: "Schriftenreihe der Internationalen Stiftung Mozarteum", 1970). 2 3i października. 3 Leopoidstadt - wówczas przedmieście Wiednia, dziś część II dzielnicy miasta. 4 Baronowa Martha Elisabeth von Waldstatten (1744-1811), z domu Schafer, mieszkała w Leopoidstadcie (obecnie Praterstrasse nr 15). W 1762 poślubiła barona Antona von Waldstattena (radcę stanu, krajczego i członka rady administracyjnej Dolnej Austrii), ale żyła 38? o doprowadzenie do mariażu z Konstancją. Leopold (z którym korespondowała) miał )"ą w dużym poważaniu ("Mozart Jahrbuch" 1987/88). s Serenada Es-dur na sekstet instrumentów dętych (K-375). Nie są znane nazwiska wykonawców "chudziaków". 6 15 października. 7 Joseph Hickel (1736-1807), dzięki stypendium cesarza studiował we Włoszech, potem (w 1771) został nadwornym malarzem cesarza. Autor ponad 3000 portretów. W 1770 ożenił się z Margarethe Wutką, której siostra (Therese Wutka) wyszła za brata Josepha, była więc jego szwagierką niejako podwójnie. 8 Johann Kilian Strack (1724-1793), syn fryzjera z Moguncji. Jako osobisty kamerdyner cesarza miał wielkie wpływy na dworze i Mozart za jego pośrednictwem usiłował dotrzeć do monarchy. Niestety był to intrygant, który zaszkodził Mozartowi, Haydnowi i wielu innym. Ignaz Umiauff-patrz: 171/4. 10 Anna Maria Weiss - sopranistka w wiedeńskiej operze niemieckiej w latach 1779-8i. n Katharina Schindler - śpiewaczka. 12 Johann Gottiieb Stephanie Młodszy - librecista Uprowadzenia z seraju. Mozart prosił go o wprowadzenie wielu istotnych zmian w tekście libretta. 176. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 10 listopada 1781 Mon tres cher Pere! Tysiąckrotne dzięki za życzenia imieninowe1 - ja ze swej strony, drogi, kochany ojcze, również przesyłam życzenia z okazji imienin2. Życzę papie wszystkich dobrych rzeczy, jakie sobie można wyobrazić, i wszystkiego, czego można pragnąć. Chociaż nie - niczego papie nie życzę, lecz wszystko sobie. A więc życzę sobie, żeby papa był zawsze zdrowy i żył niezliczoną ilość lat, dla mego szczęścia i ku mojej radości. Życzę sobie, by wszystko, co czynię i przedsiębiorę, zgadzało się z pragnieniem papy i papie się podobało, a także żebym nie zrobił niczego, co nie sprawiłoby papie wielkiej radości. Mocno w to wierzę, ponieważ szczęście syna powinno być ojcu miłe3. (...) Ostatnio rozmawiałem w teatrze z panem Gschwendtnerem4, który powiedział mi, że zmarła pani Spath5. Spodziewam się, że może jutro znajdę w liście papy potwierdzenie lub zaprzeczenie tej wiadomości. Wszyscy czekają dziś na przybycie księcia wirtemberskiego6, jutro odbędzie się z tej okazji reduta, a 25-go - reduta wolna7 w Schónbrunnie. Jest to zarazem powód niejakiego zamieszania: mówią, że wielki książę zostanie tylko 10 dni, a dzień świętej Katarzyny (na której cześć ma być wydany bal) przypada według kalendarza greckiego 8 dopiero 6-go grudnia. Nie wiadomo, jak z tego wybrną. I jeszcze jedna zabawna historia. W imieniu cesarza powiedziano aktorom, żeby każdy wybrał sobie jakąś rolę i zagrał ją przed wielkim księciem. Lange 9 388 wybrał Hamleta, ale hrabia Rosenberg10, który Langego nie lubi, powiedział, że to niemożliwe, bo tę rolę grał zawsze Brockmann11. Kiedy jednak poinformowano o tym Brockmanna, ten poszedł natychmiast do Rosenberga i powiedział, że nie może tej roli zagrać i że w ogóle nie może zagrać tej sztuki. Dlaczego? Ponieważ wielki książę sam jest Hamletem12. (...) Bardzo posłuszny syn W. A. Mozart B/D 640 1 List z życzeniami Leopolda nie zachował się. Imieniny Wolfganga przypadają w dniu 31 października. 2 Imieniny Leopolda - 15 listopada. 3 To pierwsza dyskretna aluzja dotycząca związków (i planów małżeńskich) Mozarta z Konstancją. 4 Joseph Franz Xaver Gschwendtner (1740-1800), hofrat. Mozart spotkał go w Burgtheater 3 lub 4 listopada na komedii Ludwiga Schródera Testament. s Maria Elisabeth Spath (1753-1781), z domu Haffner, córka Zygmunta Haffnera seniora (1699-1772) i siostra Zygmunta Haffnera juniora (1756-1787). Zmarła i listopada 1781. Z okazji jej ślubu z kupcem Franzem Xaverem Anionem Spathem Mozart skomponował Serenadę D-dur, tzw. "Haffnerowską" (K-250). 6 Friedrich Eugen von Wurttemberg był bratem książąt: Karla Eugena i Ludwiga Eugena, których Mozart spotkał w 1766 w Lozannie. W 1766 jego córka Dorothea Augusta (Maria Fiodorowna) poślubiła Pawła Piotrowicza, wielkiego księcia rosyjskiego. Zimą 1781/82 wielki książę i Maria Fiodorowna przebywali incognito w Wiedniu (jako hrabiostwo du Nord). 7 Reduty były balami za zaproszeniami, a reduty "wolne" były dostępne dla każdego, za biletami. 8 Dzień św. Katarzyny (patronki carycy Katarzyny II) przypadał według kalendarza gregoriańskiego 6-go grudnia, a według kalendarza juliańskiego - ii dni wcześniej. 9 Joseph Lange, aktor i malarz, mąż Alojzy Weber - patrz: 149/5. 10 Hrabia Franz Xaver Wolf Rosenberg-Orsini - patrz: 151/4. 11 Johann Franz Hieronymus Brockmann - aktor i reżyser w Burgtheater w Wiedniu. Hamlet był jego rolą popisową. 12 Wielkiego księcia rosyjskiego Pawła Piotrowicza porównywano często do Hamleta, bo został odsunięty od władzy przez Katarzynę II, co było przyczyną jego stanów maniakalno--depresyjnych. Mimo to Hamlet został wystawiony w dniu 15 listopada. 177. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 17 listopada 1781 Mon tres cher Pere! (...) Wczoraj o 3-ej wezwał mnie arcyksiążę Maksymilian1. Gdy się stawiłem, był w pierwszym pokoju, stał przy kominku i czekał. Jak mnie 389 zobaczył, natychmiast wyszedł mi na spotkanie i zapytał, czy tego dnia nie jestem przypadkiem zajęty. - Ależ nie. Wasza Królewska Wysokość - odpowiedziałem - w każdym razie dla mnie to wielki honor, że Waszej Królewskiej Wysokości mogę złożyć uszanowanie. - Ależ, nie chciałbym żenować. Powiedział, że wieczorem ma zamiar urządzić koncert dla książąt wirtem-berskich2. Prosił, abym zechciał się stawić o 6-ej, jak już będą wszyscy. Tak więc wczoraj grałem. Komu Bóg daje urząd, daje mu też rozum - tak jest też z arcyksięciem3. Nim został klechą, był bardziej dowcipny i bardziej błyskotliwy, mówił mniej, ale mądrzej. Gdyby go jednak papa zobaczył teraz! Głupota wyziera mu z oczu. Gada i rozprawia bez końca, a wszystko falsetem, aż mu szyja nabrzmiewa. Słowem - jegomość całkiem odmieniony. Natomiast diuk wirtemberski to pan charmant, podobnie diuszesa i księżna4. A książę - i8-letnia tyka - to prawdziwe cielę. (...) Bardzo posłuszny syn W. A. Mozart B/D 641 1 Arcyksiążę Maksymilian Franciszek (1756-i8oi), najmłodszy syn cesarzowej Marii Teresy. Początkowo przeznaczony do kariery wojskowej, którą uniemożliwiła poważna choroba, później został duchownym, a w 1780 - wielkim mistrzem zakonu krzyżackiego. Od 1781 był kurfirstem i arcybiskupem Kolonii, potem także kurfirstem Moguncji, gdzie założył uniwersytet. 2 Książę (diuk) Fryderyk Eugeniusz von Wlirttemberg i księżna (diuszesa) Friederike Dorothea, córka margrabiego Friedricha Wilhelma von Brandenburg-Schwedta. Nie jest znany program tego koncertu. 3 Arcyksiążę Ferdynand von Wlirttemberg (1763-1834). 4 Księżniczka Elżbieta Wilhelmina Luiza von Wlirttemberg (1767-1790), narzeczona syna wielkiego księcia Toskanii Leopolda (późniejszego cesarza Leopolda II) - Franciszka, a więc bratanka cesarza Józefa II, także przyszłego cesarza. 178. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 24 listopada 1781 Mon tres cher Pere! Wczoraj byłem na akademii u Auernhammerów1. (...) Byli tam również hrabina Thun2 (którą ja zaprosiłem), baron Van Swieten3, baron Gudenus4? bogaty Żyd przechrzta Wetzlar5, hrabia Firmian 6 oraz pan von Daubrawalck z synem7. Wykonaliśmy8 Concert a due9 i sonatę na dwa10, którą skomponowałem specjalnie na tę okazję. Oba utwory bardzo się podobały. Ten 390 ostatni prześlę papie przez pana von UauDrawałcKa, Który powieuziai, ze dumny jest z tego, iż będzie go miał w swym kufrze. Powiedział to Daubrawaick syn - nb. salzburczyk. A po wyjściu ojca powiedział jeszcze na głos: "Jestem dumny, że jestem pana współziomkiem. Dla Salzburga to wielki zaszczyt. Mam nadzieję, że sytuacja zmieni się tam na tyle, że będziemy mogli mieć pana znowu. Nie dopuścimy wtedy, żeby pan odszedł". Na co ja odpowiedziałem: "Ojczyzna ma do mnie prawo najpierwsze". (...) Ten niedźwiedź - wielki książę11 już jest tutaj. Jutro w Schónbrunnie będzie Alcesta12 (po włosku), a potem - wolna reduta. Zapoznałem się z popularnymi pieśniami rosyjskimi - chciałbym napisać wariacje13. Moje sonaty14 już się ukazały, przy najbliższej okazji wyślę je papie. (...) Wolfgang Amade Mozart B/D 644 1 Johann Michael Auernhammer - patrz: 140/27. 2 Hrabina Maria Wilhelmine Thun-Hohenstein - patrz: 140/16. 3 Baron Gottfried Bernhard Van Swieten - patrz: 190/3. 4 Baron Johann Baptist Franz von Gudenus (1721-1786), meloman; miał 3 córki, jedna z nich była pianistką. 5 Baron Kari Abraham Wetzlar von Plankenstern (1716-1799), kupiec, zrobił majątek zaopatrując armię. W 1777 przyjął chrzest, a w 1778 otrzymał tytuł szlachecki. Poślubił Eleonorę Freystadter, z którą miał 8 dzieci. Z czwórką z nich Mozart utrzymywał bliskie kontakty, szczególnie z Rajmundem - bankierem, u którego mieszkał przez kilka miesięcy (na przełomie 1782/83) w tak zwanym małym domu Herbersteina na III piętrze. W 1783 Rajmund był ojcem chrzestnym pierwszego syna Mozarta, Rajmunda Leopolda. W jego domu Mozart poznał Lorenza Da Ponte. 6 Hrabia Ernst Firmian (1752-1789), radca cesarski. 7 Johann Baptist Anton Daubrawa von Daubrawaick (patrz: 168/1) i jego syn - Franz Anton Daubrawa von Daubrawaick (1763-1836). 8 Mozart i Josepha Auernhammer. 9 Koncert Es-dur na dwa fortepiany (K-365). 10 Najprawdopodobniej Sonata D-dur na dwa fortepiany (K-448), ale nie ma tu jednomyślności. Gerhard Croll wysunął hipotezę (w: "Mozart Jahrbuch" 1964), że chodzi o Larghetto i Allegro (nieobecne w Katalogu Koechla), które odnalazł w 1963 roku w archiwum w Kremnicy w Czechosłowacji. Mozart użył określenia "sonata na dwa" [eine Sonatę in zweyen], co mogłoby oznaczać "w dwóch częściach", a nie "na dwa fortepiany", gdyż to ostatnie najczęściej określał terminem "Sonatę a due". Odnaleziony przez Crolla autograf jest jednak zbyt fragmentaryczny i nie pozwala tej kwestii rozstrzygnąć. 11 Wielki książę rosyjski Paweł Piotrowicz - patrz: 176/6. 12 Alcestę Glucka wystawiono w Schónbrunnie po włosku 25 listopada. Tydzień później (3 grudnia) wystawiono ją w Burgtheater. Wielki książę Paweł oraz książę wirtemberski Fryderyk Eugeniusz odwiedzili wówczas chorego Glucka w domu, aby mu pogratulować. 13 Mozart miał nadzieję, że wielki książę rosyjski zechce go posłuchać. 14 Sonaty na skrzypce i fortepian (K-296, K-376, K-377, K-378, K-379 i K-38o). Mozart wysłał je ojcu 15 grudnia. 391 179. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 5 grudnia 1781 Mon tres cher Pere! (...) Wielki książę1 zostanie aż do Nowego Roku i cesarz się martwi że będzie go musiał tak długo zabawiać. Choć jak się zdaje, nie łamie sobie tym zbytnio głowy, bo wcale go nie zabawia. (...) Na balu w Schónbrunnie2 zdarzyła się okropna confusion, co zresztą, nie będąc jasnowidzem, można było przewidzieć, obserwując niezwykłe doprawdy przygotowania. Pan Ego (czyli ja), nie będąc amatorem ścisku, przepychanek, torowania sobie drogi łokciami i rozdawania kuksańców na prawo i lewo, choćby nawet cesarskich, na bal nie poszedł. Kwatermistrz dworu Strobel miał rozprowadzać bilety, których ilość ustalono na 3000. Powiedziano, że każdy się może zapisać. (...) I tak na balu pełno było fryzjerów i pokojówek. (...) Do kontredansa wielką księżnę3 poprowadził sam cesarz. Utworzyły się dwa szeregi złożone z noblesse - Rzymianie i Tatarzy... Ale w pewnym momencie wiedeński plebs, który jest grubiański z natury, zaczął się tak strasznie pchać, że porwał wielką księżnę, wciągając ją w środek tłumu tancerzy. Cesarz zaczął tupać nogami, kląć jak prawdziwy lazzarone4, odpychać od siebie motłoch i rozdawać ciosy na prawo i lewo. Węgierska straż starała się mu pomóc, by zrobić miejsce, ale ją przepędził. Dobrze mu tak, bo nic się na to nie poradzi - plebs zawsze pozostanie plebsem. (...) Napisał papa, że powinienem pomyśleć o tym, iż moja dusza jest nieśmiertelna. Ja nie tylko o tym myślę, ja w to wierzę, bo gdyby nie to, jaka byłaby różnica między człowiekiem a zwierzęciem? A ponieważ to wiem i w to wierzę, nie mogłem spełnić wszystkich życzeń papy, tak jak papa myślał5. (...) Wolfgang Amade Mozart B/D 646 1 Wielki książę rosyjski Paweł Piotrowicz - patrz: 176/6. 2 Ten bal (wolna reduta) odbył się 25 listopada w pałacu w Schónbrunnie. 3 Wielka księżna rosyjska Maria Fiodorowna - patrz: 176/6. 4 "włóczęga, żebrak, hukaj" (włos.). 5 Leopold zażąda od syna wyjaśnień, co znaczy to ostatnie zdanie (list B/D 647). Skłoni to Mozarta do przyznania się ojcu do miłości do Konstancji i do zamiaru poślubienia jej. 392 180. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 15 grudnia 1781 (...) Co do księżnej wirtemberskiej, to sprawa upadła1. Wszystko popsuł sam cesarz2 - dla niego liczy się tylko Salieri3. Arcyksiążę4 zaproponował mnie, a ona powiedziała, że gdyby to od niej zależało, to nikogo innego by nie wzięła, ale cesarz - z powodu śpiewu - polecił jej Salieriego. I ona bardzo tego żałuje. (...) Kochany ojcze, żąda papa ode mnie wyjaśnienia sensu zdania na końcu listu5. Tak bardzo i od dawna chciałem otworzyć przed papą serce, ale bałem się zarzutu, że myślę o tych rzeczach w nieodpowiedniej chwili, chociaż myślenie o tym nigdy nie jest nie w porę. Tymczasem staram się tu zdobyć coś stałego, bo mając coś takiego, można żyć bardzo dobrze..., a potem się ożenię! Czy ta myśl papy nie przeraża? A więc kochany, dobry ojcze, proszę posłuchać! Niejako zostałem zmuszony wyjawić swoje pragnienia, proszę więc pozwolić, że teraz przedstawię swoje racje, solidne racje! Natura odzywa się we mnie równie mocno, jak u innych, może nawet mocniej niż u wielu barczystych prostaków. Nie mogę żyć tak, jak żyje dziś wielu młodych. Po pierwsze, dlatego że nazbyt jestem przywiązany do religii, po drugie, że zbyt kocham swych bliźnich, a moje uczucia są zbyt uczciwe, aby sobie pozwolić na bałamucenie jakiejś niewinnej dziewczyny, a po trzecie - zbyt wielką czuję odrazę, wstręt i strach przed chorobą, bo nadto sobie cenię zdrowie, żeby się zabawiać z dziewczętami lekkich obyczajów. To jest też powód, dla którego nigdy jeszcze (mogę to przysiąc!) nie miałem tego rodzaju kontaktów z kobietami. Gdyby było inaczej, wcale bym tego przed papą nie krył, bo dla mężczyzny ulec to rzecz naturalna, a ponadto raz ulec to po prostu dać dowód zwyczajnej słabości, choć nie odważyłbym się przyrzec, że na tej chwilowej słabości by się skończyło. Ale mogę przysiąc na życie i na śmierć, że dotychczas nigdy jeszcze... Wiem jednak, że ten powód (choć wielce istotny) nie może wystarczyć. Mój temperament sprawia, że zawsze bardziej pociągał mnie spokój rodzinnego ogniska niż zgiełk..., nigdy też - od wczesnego dzieciństwa - nie umiałem dbać o swe codzienne sprawy, na przykład o moją bieliznę, moje ubranie etc. Toteż myślę, że niczego mi tak nie potrzeba, jak żony. Zapewniam Papę! Ileż to można by uniknąć niepotrzebnych wydatków? Prawda, że w ich miejsce pojawią się nowe, te jednak są do przewidzenia i trzeba się z nimi liczyć, ale życie ma się uporządkowane. W moim przekonaniu człowiek samotny żyje jakby tylko w połowie. Dość już o tym myślałem i wszystko Fozważyłem. Inaczej myśleć nie mogę. A teraz - kto jest przedmiotem mojej miłości? Niech się papa nie 393 denerwuje! Chyba nie Weberówna? A jednak Weberówna! Nie Józefa6, ani nie Zofia7, ale Konstancja8 - ta środkowa. W żadnej rodzinie nie spotkałem takiej różnorodności charakterów Najstarsza jest leniwa, wulgarna i fałszywa, bardziej przebiegła od lisa Langowa9 jest fałszywa i złośliwa, a przy tym kokietka. Najmłodsza jest jeszcze zbyt młoda, żeby w ogóle czymś być. To miłe stworzenie, lecz płoche! Niech ją Bóg strzeże przed uwodzicielem. Za to środkowa, czyli moja dobra i droga Konstancja - męczennica tego domu, która może właśnie dlatego ma najlepsze serce - jest ze wszystkich najzręczniejsza, słowem: najlepsza. To ona zajmuje się w domu wszystkim chociaż nigdy nie są z niej zadowolone. O, mój dobry ojcze! Mógłbym zapisać całe stronice, by odmalować wszystkie przykrości, jakie ją i mnie tu spotkały. Jeśli papa zechce, zrobię to następnym razem. Ale zanim uwolnię papę od mojego gadulstwa, muszę go najpierw zapoznać z charakterem mojej kochanej Konstancji. Nie jest brzydka, choć nie jest też piękna. Jej cała uroda to para maleńkich czarnych oczu i ładna figurka. Nie ma lotnego umysłu, lecz dosyć zdrowego rozsądku, by sprostać obowiązkom żony i matki. Pieniędzy zbyt lekko nie wydaje - to absolutna nieprawda. Przeciwnie, przywykła ubierać się skromnie, bo ta niewielka pomoc, jaką matka daje swym córkom, nigdy jej nie przypadnie, lecz siostrom. To prawda, że lubi się nosić ładnie i czysto, ale bez żadnej ekstrawagancji. Sama potrafi zrobić niemal wszystko, co jest potrzebne kobiecie. Codziennie sama się czesze10, zna się na gospodarstwie, a serce ma najlepsze na świecie. Kocham ją z całego serca i ona mnie kocha! Niechże więc papa powie, czy mógłbym sobie życzyć lepszej żony? A muszę dodać, że kiedy porzuciłem służbę u arcybiskupa, jeszcze jej wtedy nie kochałem. Miłość zrodziła się dzięki jej czułej trosce i opiece, kiedy u nich mieszkałem. Niczego tak nie pragnę, jak zdobyć coś stałego, co, mam nadzieję, z boską pomocą się stanie. Nie przestanę więc prosić papy, aby pozwolił mi uratować tę nieszczęśliwą11 i uczynić ją szczęśliwą, a zarazem uszczęśliwić samego siebie, a także - muszę to powiedzieć - nas wszystkich, bo przecież kiedy ja jestem szczęśliwy, to papa chyba też? Połowa z tego, co będę miał, będzie dla papy. Otworzyłem przed papą serce i wyjaśniłem sens moich słów. (...) Posłuszny syn W. A. Mozart (Postscriptum do siostry) Ma tres chere Soeurf Oto sześć wysztychowanych sonat oraz sonata na dwa fortepiany. Mam 394 nadzieję, że ci się spodobają. Dla ciebie tylko cztery są nowe. Kopista nie zdążył przepisać wariacji12, wyślę je w najbliższym czasie. (...) Ąddio. (...) Twój szczery brat W. A. Mozart B/D 648 1 Mozart miał nadzieję zostać nauczycielem fortepianu księżniczki Elżbiety Wilhelminy Luizy von Wurttemberg. 2 Cesarz Józef II. 3 Antonio Salieri był kapelmistrzem na dworze cesarskim i sławnym profesorem śpiewu, ale w danym wypadku nie on został nauczycielem księżniczki, lecz Vincenzo Righini - patrz: 166/1. 4 Arcyksiążę Maksymilian Franciszek - patrz: 177/1. s List nr 179. 6 Josepha Weber (1758-1819), śpiewaczka, primo voto Hofer, secundo voto Mayer, najstarsza córka Cacilii Weber. Mozart skomponował dla niej arię Schon lacht der holde Fruhling (K-58o). Była pierwszą wykonawczynią partii Królowej Nocy w Czarodziejskim flecie (K-620). 7 Sophie Weber (1763-1846), po mężu Haibel, najmłodsza z córek Cacilii Weber. 8 Konstancja Weber (1762-1842). 9 Alojza Lange, z domu Weber - pierwsza miłość Mozarta. 10 Inaczej niż Nannerl (siostra Mozarta), która nigdy nie umiała się uczesać sama. u Jest to, jak się zdaje, rodzaj idee fixe Mozarta, który już wcześniej (w 1778) usiłował uratować nieszczęśliwą Alojzę. 12 Chodzi o 8 wariacji F-dur na fortepian (K-352) i 12 wariacji G-dur na skrzypce i fortepian (K-36o). Ukazały się one dopiero w roku 1786 u Artarii razem z 9 wariacjami C-dur na skrzypce i fortepian na temat francuskiej arietki Lison dormait (K-264), 12 wariacjami Es-dur na fortepian na temat francuskiej piosenki La belle Francoise (K-353), 6 wariacjami F-dur na fortepian na temat Salve tu, Domine (K-398) i 10 wariacjami G-dur na fortepian na temat arietki Unser dummer Póbel meint (K-455). 181. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 22 grudnia 1781 Mon tres cher Pere! (...) Przejdźmy teraz do kontraktu małżeńskiego1, a raczej pisemnego zobowiązania dotyczącego moich zamiarów wobec dziewczyny. (...) Wie papa, że po śmierci ojca2 (co było nieszczęściem dla całej rodziny, a także dla mnie i dla mojej drogiej Konstancji), został wyznaczony opiekun3. Otóż jemu to (chociaż mnie wcale nie zna) różni wścibscy i usłużni panowie, w rodzaju pana Wintera4 i jemu podobnych, nakładli do uszu różne rzeczy, a to, że trzeba na mnie uważać, bo nie mam stałych dochodów, a to, że miałem z nią bliskie stosunki i mogę ją puścić kantem, i że dziewczyna będzie nieszczęśliwa. 395 Oczywiście opiekunowi zamąciło to w głowie, ale matka5 znając mnie i moją lojalność, przeszła nad tym jakby do porządku i nic mu nie powiedziała W istocie jedyne moje kontakty z dziewczyną polegały na tym, że tam mieszkałem6, czyli że codziennie wchodziłem do tego domu. Ale poza domem nikt nigdy mnie z nią nie widział. On jednak tak długo zamęczał ja swymi wątpliwościami, aż w końcu mi o tym powiedziała, a ponieważ opiekun miał przyjść w najbliższych dniach, prosiła, żebym sam o tym z nim porozmawiał. Przyszedł i rozmawiałem z nim, ale nie tłumaczyłem się, jakby sobie tego życzył. Rezultat był taki, że polecił matce, aby mi zakazała wszelkich kontaktów z córką, dopóki wszystkiego z nim nie załatwię na piśmie. Matka odpowiedziała, że "całe jego kontakty ograniczają się do tego, że tutaj przychodzi, nie mogę mu przecież tego zabronić, to bardzo dobry przyjaciel a poza tym mam wobec niego obligations. Osobiście jestem zadowolona i mam do niego zaufanie, niechże więc pan sam się z nim dogada". Zabronił mi tedy kontaktów z dziewczyną do czasu podpisania formalnego zobowiązania. Cóż mogłem zrobić? Dać pisemne zobowiązanie, czy puścić dziewczynę? Czy ktoś, kto naprawdę szczerze kocha, może porzucić swą ukochaną? Czy jego ukochana i jej matka nie wyciągnęłyby z tego najgorszych wniosków? Oto w jakiej znalazłem się sytuacji. Napisałem więc pismo, że "w ciągu trzech lat zobowiązuję się poślubić Mademoiselle Konstancję Weber, a gdyby się to okazało niemożliwe lub gdybym zmienił zdanie, będzie dostawać ode mnie co roku 300 florenów". Nie było dla mnie nic łatwiejszego. Wiedziałem przecież, że nigdy nie będę musiał płacić tych 300 florenów, bo nigdy jej nie opuszczę. A gdybym, na nieszczęście był zmuszony zmienić zdanie, to fakt, że mógłbym się uwolnić od tego zobowiązania za jedyne 300 florenów, musiałbym uznać za szczęście. Zresztą Konstancja, jak ją znam, jest zbyt dumna, żeby się dać sprzedać. Cóż więc zrobiło to niebiańskie stworzenie, gdy tylko opiekun wyszedł? Wzięła pismo od matki i powiedziała: "Drogi Mozarcie! Nie potrzebuję od ciebie żadnego zobowiązania na piśmie, wierzę ci na słowo!" - i podarła je. Ten gest sprawił, że stała mi się jeszcze droższa. Wobec tego, że pisemne zobowiązanie zostało zniszczone oraz że opiekun dał słowo honoru, że całą tę sprawę zachowa dla siebie, poczułem się lżej? a wobec papy częściowo uspokojony. Chodzi wszak o dziewczynę, której nie brakuje niczego z wyjątkiem pieniędzy, dlatego nie wątpię, że zgoda na małżeństwo w odpowiednim czasie nadejdzie, bo wierzę w rozsądek i mądrość papy. (...) Codziennie o 6-ej przychodzi fryzjer i mnie budzi. O 7-ej jestem ju2 ubrany i piszę do lo-ej. O lo-ej mam lekcję u pani von Trattner7, a o II-G) - u hrabiny Rumbeke8. Każda płaci mi 6 dukatów za 12 lekcji. Chodzę do nich codziennie, chyba że lekcję odwołają, czego bardzo nie lubię. Z hrabiną 396 (Q i tak swój bilet otrzymam. Madame Trattner jest bardziej skąpa. Nikomu ^ie jestem winien nawet graj cara. (...) (...) Niedawno cesarz9 wygłosił przy stole wielkie eloge na mój temat dodając: "C'est un talent decide"10. Przedwczoraj (24-go) grałem na dworze. Jest tu też inny pianista - Włoch, nazywa się Clementi11 - który też został zaproszony. Za koncert wczorajszy przysłano mi 50 dukatów12, które bardzo mi się przydały. Kochany, dobry ojcze! Zobaczy papa, że powoli wszystko się jakoś ułoży. (...') Chi v a piano va sano13. Do każdej sytuacji trzeba się umieć dostosować. Ze wszystkich podłości rozsiewanych tu przez Wintera nic mnie tak nie rozwścieczyło, jak to, że moją drogą Konstancję nazwał wywloką. Przedstawiłem ją papie, jaka jest, a jeśliby papa chciał usłyszeć, jakie jest zdanie innych, to proszę napisać do Auernhammerów14, u których wielokrotnie bywała, a raz była u nich na obiedzie. Proszę też napisać do baronowej Waldstatten15, u której przez miesiąc mieszkała (niestety zbyt krótko), gdy baronowa była chora. Teraz już matka nie chce jej puścić. Boże spraw, abym ją mógł wkrótce poślubić! (...) Posłuszny syn W. A. Mzt B/D 651 1 Chodzi o rodzaj pisemnego zobowiązania poślubienia Konstancji, które Mozart musiał podpisać w okolicznościach wyżej opisanych. Nie ma ono nic wspólnego z kontraktem małżeńskim sensu stricte (ślubem), który Mozart i Konstancja zawarli 3 sierpnia 1782 roku. 2 Franz Fridolin Weber zmarł 23 października 1779. 3 Johann Franz Joseph (von) Thorwart (1737-1813), najpierw kamerdyner i fryzjer księcia Johanna Friedricha Josepha Lamberga, później doszedł do stanowiska kontrolera buchalterii i wypłat w Teatrze Narodowym w Wiedniu. W 1793 otrzymał tytuł szlachecki. 7 grudnia 1787 wraz z hrabią Rosenbergiem-Orsinim podpisał dekret mianujący Mozarta na stanowisko nadwornego kompozytora w Wiedniu. Po śmierci Fridolina Webera został wyznaczony na oficjalnego opiekuna (kuratora) jego córek, z tytułu swych funkcji w teatrze, w którym do śmierci pracował Fridolin Weber. 4 Peter von Winter (1754-1825), uczeń Salieriego, kompozytor muzyki baletowej. Przebywał najpierw na dworze w Mannheimie, potem w Monachium i w Wiedniu. Mozart Podejrzewał go o rozsiewanie oszczerczych plotek na temat Konstancji, o czym się dowiedział z (zaginionego) listu od ojca. Podejrzenia te były niesłuszne. 5 Maria Cacilia Weber - matka Konstancji. 6 Mozart mieszkał u Weberów od początku maja do początku czerwca 1781. 7 Maria Theresia von Trattner (1758-1793), z domu Nagel, Mozart zadedykował jej Fantazję c-moll na fortepian (K-475) i Sonatę c-moll na fortepian (K-457). Druga żona barona Johanna Thomasa Trattnera - właścicielka księgarni i drukarni, a także reprezentacyjnego domu Przy Graben (Trattnerhof), w którym Mozart mieszkał od stycznia do września 1784 i w którym w^ wiele koncertów. Trattnerowie byli parokrotnie rodzicami chrzestnymi dzieci Mozarta. Związki Mozarta z Teresą Trattner były (jak się przypuszcza) więcej niż przyjacielskie. 597 9 Cesarz Józef II. 10 "To talent zdecydowany" (franc.). 11 Muzio Clementi (1752-1832), pianista i kompozytor. Urodzony w Rzymie, w IJ(,(. osiedlił się w Anglii, od 1773 mieszkał w Londynie. W 1780 rozpoczął wielkie tournep koncertowe po Europie i kolejno odwiedził Paryż, Strasburg, Monachium i Wiedeń. 24 grudnia 1781 między nim a Mozartem odbył się "pojedynek" pianistyczny, który Mozart opisze w liście z 12 stycznia 1782. Mozart nie cenił wysoko jego gry (jednego z najwybitniejszych pianistów swojej epoki), której zarzucał pustą wirtuozerię. 12 Pieniądze przekazane za pośrednictwem Johanna Thorwarta. 13 Właściwie: chi va piano va sano e va lontano = "Kto idzie powoli, idzie bezpiecznie (zdrowo) i daleko zajdzie"; innymi słowy: śpiesz się powoli. 14 Johaim Michael Auernhammer - patrz: 158/5. 15 Baronowa Martha Elisabeth Waldstatten (1744-1811), z domu Schafer- patrz: 175/4. 182. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 9 stycznia 1782 M on tres cher P er e! Nie otrzymałem jeszcze odpowiedzi na mój ostatni list i dlatego nic nie wysłałem pocztą. (...) Już prawie 5-a, a listu wciąż nie ma. Nie rozumiem dlaczego? Czyżby papa był na mnie tak bardzo zagniewany? Że tak długo to ukrywałem? Zgoda, mógłby się papa gniewać, ale po przeczytaniu moich wyjaśnień i przeprosin mógłby mi wybaczyć. Przecież nie można się gniewać o to, że chcę się ożenić. Myślę również, że nie mógł papa nie zauważyć mojego przywiązania do religii ani moich dobrych intencji! Och, z pewnością wiele mógłbym odpowiedzieć na kwestie poruszone w liście, udzielić wielu wyjaśnień, ale mam taką zasadę, że jeśli coś bezpośrednio mnie nie dotyczy, nie warto o tym wspominać. Nie mogę się zmienić, już taki jestem. Wstyd mi doprawdy, kiedy muszę się bronić przed fałszywymi oskarżeniami. Zawsze sobie powtarzam, że prawda w końcu wyjdzie na jaw. Nic więcej w tej sprawie napisać nie mogę, ponieważ jeszcze nie dostałem odpowiedzi na mój list. (...) Tak więc raz jeszcze proszę o wybaczenie, o wyrozumiałość i o współczucie. Nie mogę być szczęśliwy ani zadowolony bez mojej drogiej Konstancji, a gdyby papa nie był zadowolony, będę szczęśliwy tylko w połowie. Niech więc papa sprawi, by moje szczęście było pełne. Zawsze posłuszny syn Wolfgang Amade Mozart (...) B/D 656 398 183. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 12 stycznia 1782 Mon tres cher Peref Zacząłem odpisywać na list z 7-go, ale nie mogę go skończyć, bo od hrabiny Rumbeke1 przyszedł właśnie służący z zaproszeniem na mały koncert. A przedtem muszę się jeszcze uczesać i ubrać od stóp do głów. Nie mogę się więc rozpisywać, ale też nie chciałbym zostawić papy bez żadnej wiadomości. (...) Gra Clementiego2 jest dobra, zwłaszcza w prawej ręce. Jego atutem są pasaże tercjowe, ale poza tym nie ma za grosz uczucia ani gustu - po prostu zwyczajny mechanicus. Fryzjer już czeka i muszę kończyć. Następnym razem napiszę o tym więcej. Kochany ojcze, niech papa sprawi, abym był szczęśliwy - do szczęścia brak mi tylko zadowolenia papy. (...) Posłuszny syn Wolfgang Amade Mozart B/D 657 1 Hrabina Marie Karolinę Thiennes de Rumbeke (1755-1812), z domu Cobenzl - patrz: 140/18. 2 Muzio Clementi - patrz: 181/11. Takie właśnie pasaże tercjowe występują na przykład w jego toccacie z op. n. 184. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 16 stycznia 1782 Mon tres cher Pere! Dzięki za list pełen życzliwości i łagodności. Gdybym chciał szczegółowo odpisać na wszystko, musiałbym chyba napisać księgę, ale skoro to niemożliwe, odpowiem tylko na to, co najważniejsze. Pan Thorwarth1 jest w teatrze instruktorem garderoby, to znaczy, że wszystko co ma związek z teatrem, musi przejść przez jego ręce. To za jego pośrednictwem dostałem od cesarza2 50 dukatów. Z nim też musiałem rozmawiać w sprawie koncertu w teatrze. Wszystko od niego zależy, bo ma on wielki wpływ na hrabiego Rosenberga3 i na barona Kienmayra4. Muszę się papie przyznać - myślałem, że Thorwarth (nic mi o tym nie mówiąc) doniesie papie o wszystkim. Fakt, że tego nie zrobił, ale mimo 399 _"- _-""" ^v/^^-.^ ^ wo^Jat.Mi.n lu^gciuał po całym Wiedniu, sprawił, że straciłem o nim dobre mniemanie. Całkowicie się z papą zgadzam, że Madame Weber i pan von Thorwarth przesadzili z gwarancją bezpieczeństwa dla siebie5, chociaż Madame nie jest bynajmniej jego kochanką, ale w tego rodzaju sprawach musi się całkowicie zdać na kuratora, który z tego tytułu, nie znając mnie wcale, nie musiał mnie przecież darzyć zaufaniem. Ale że jego żądanie pisemnego zobowiązania było przedwczesne..., to nie ulega kwestii. Zwłaszcza, że jak mu powiedziałem papa jeszcze nic o tym nie wie, a ja nie mogę go o tym powiadomić natychmiast. Mówiłem, że powinien wykazać większą cierpliwość i trochę poczekać, aż moje sprawy się wyjaśnią, a moja sytuacja stanie się bardziej określona, że zamierzam napisać do papy i całą rzecz mu przedstawić. Dopiero wtedy wszystko będzie w porządku... Trudno, stało się... Miłość mi wszystko wybaczy! Wprawdzie pan Thorwarth popełnił błąd, ale nie aż tak wielki, żeby on i Madame Weber mieli zostać za to zakuci w kajdany i zamiatać ulice z zawieszoną u szyi tabliczką: "Uwodziciele Młodzieży!" To naprawdę przesada. A nawet gdyby rzeczywiście tak było, jak papa pisze, że dla tej miłości otworzono przede mną w tym domu wszystkie drzwi - i duże, i małe, pozostawiając mi całkowitą swobodę i celowo stwarzając okazję etc., to i tak kara byłaby zbyt duża. Nie muszę dodawać, że wcale tak nie było... Wystarczająco przykre są dla mnie pozory, na których podstawie papa uwierzył, że mógłbym bywać w domu, w którym by się tak działo... Powiem tylko, że było dokładnie na odwrót. Ale dość o tym. Przejdźmy teraz do Clementiego 6. To dzielny klawesynista, ale to wszystko. Ma wielką biegłość w prawej ręce. Jego mocna strona to pasaże tercjowe. Poza tym nie ma za grosz gustu ani uczucia. Zwyczajny technik. Kiedy nawzajem powiedzieliśmy sobie już dość komplementów, cesarz zadecydował, że on zagra pierwszy: - La santa chiesa catolica!7 - zawołał, ponieważ Clementi jest rzymianinem. Początkowo preludiowa!, potem zagrał sonatę. Następnie cesarz zwrócił się do mnie: - A teraz - allonsi Z kolei ja preludiowałem i zagrałem wariacje8. Wielka księżna przyniosła sonaty Paisiella 9 (napisane przez niego własnoręcznie i miserablement), które musieliśmy razem zagrać: ja - allegra, on - andante i ronda. Na zakończenie dano nam temat, który trzeba było rozwinąć na dwóch fortepianach. Muszę dodać, że na ten koncert wypożyczyłem instrument od hrabiny Thun10, ale używałem go tylko, gdy grałem sam. Tak sobie życzył cesarz. Nb. drugi instrument był rozstrojony, a trzy klawisze całkiem zablokowane. - Nic nie szkodzi! - powiedział cesarz, a my, chcąc nie chcąc, 400 musieliśmy się z tym zgodzić, biorąc słowa cesarza za dobrą monetę. Cesarz i tak zna mój talent i moje umiejętności techniczne, ale chciał uhonorować obcokrajowca. Poza tym wiem z dobrego źródła, że był bardzo zadowolony, a dla mnie ogromnie łaskawy i długo ze mną po cichu rozmawiał, także na temat mojego małżeństwa. Kto wie? Być może ... Co papa o tym sądzi? Zawsze można spróbować. (...) Posłuszny syn W. A. Mozart B/D 659 1 Johann Franz Joseph von Thorwarth - patrz: 181/3. 2 Za udział w koncercie turnieju w dniu 24 grudnia 1781. 3 Hrabia Franz Xaver Wolf Rosenberg-Orsini - patrz: 151/4. 4 Baron Johann Michael von Kienmayr (1727-1792), zastępca hrabiego Rosenberga. 5 Chodzi o pisemne zobowiązanie poślubienia Konstancji. 6 Muzio Clementi - patrz: 181/11. Clementi wykonał własną Sonatę Es-dur, której drugie wydanie zawiera następującą uwagę (po francusku): "Ta Sonata wraz z następującą po niej Toccatą została wykonana przez autora w 1781 roku przed cesarzem Józefem II i w obecności Mozarta". 7 "Święty Kościół Katolicki!" (włos.). 8 Nie wiadomo które to wariacje. 9 Z całą pewnością sonaty, które Paisiello zadedykował wielkiej księżnej w czasie, gdy był jej nauczycielem muzyki w Sankt Petersburgu (1776-84). 10 Hrabina Maria Wilhelmine Thun-Hohenstein - patrz: 140/16. Fortepian roboty Johanna Andreasa Steina z Augsburga. 185. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 23 stycznia 1782 Mon tres cher Peref Bardzo nieprzyjemnie jest żyć w niepewności i w ogóle nie wiedzieć, co się dzieje, a taka właśnie jest w tej chwili moja sytuacja i wiąże się z moją akademią. Dotyczy to zresztą wszystkich, którzy chcieliby dać koncert. Już w roku ubiegłym cesarz miał zamiar zezwolić teatrom na działalność w okresie wielkiego postu. Może stanie się to w tym roku? Basta! W każdym razie ja się już nastawiłem na konkretny termin (o ile tego dnia nie będzie w teatrze jakiegoś przedstawienia), a mianowicie na 3-ą niedzielę wielkiego Postu1. Jeśli dowiem się o tym co najmniej dwa tygodnie wcześniej, będę zadowolony. W przeciwnym razie cały mój plan upadnie, a poza tym narażę s1? na niepotrzebne koszty. Hrabina Thun2, Adamberger3 i inni przyjaciele radzą mi, by z mojej 26-Mozart 401 opery monachijskiej4 wybrać najlepsze sceny i wystawić je tutaj w teatrze, sugerują, bym program ten uzupełnił jakimś concerto w swoim wykonaniu a zakończył fantazją. Myślałem już o czymś takim wcześniej, a teraz już jestem do tego pomysłu zupełnie przekonany, tym bardziej że Clementi też będzie miał akademię i tym sposobem miałbym nad nim małą przewagę zwłaszcza że moją akademię prawdopodobnie mógłbym powtórzyć. (...) A teraz chciałbym opowiedzieć coś niecoś na temat moich ewentualnych dochodów. Widzę tu trzy możliwości. Pierwsza nie jest pewna i prawdopodobnie niewiele by przyniosła. Druga byłaby najlepsza, ale Bóg raczy wiedzieć, czy się uda. Trzecia jest nie do pogardzenia, chociaż bardziej odnosi się do przyszłości niż do teraźniejszości. Pierwsza zależy od młodego księcia Liechtensteina5 (ale on nie chce, żeby o tym na razie wiedziano), który chciałby założyć u siebie mały zespół dęcistów, dla którego pisałbym muzykę. Praca ta nie przyniosłaby wiele, ale przynajmniej byłoby to coś pewnego. Mógłbym jednak przystać na to jedynie w wypadku, gdyby umowa była na całe życie. Druga (choć dla mnie jest pierwsza) dotyczy samego cesarza. Kto wie? Muszę o tym porozmawiać z panem Strackiem6. Był on dla mnie bardzo przyjacielski i nie wątpię, że uczyni w tej sprawie wszystko, chociaż dworakom nie należy ufać za bardzo. W każdym razie po tym, co cesarz o mnie mówił, mogę mieć niejaką nadzieję. (...) Trzecia wiąże się z arcyksięciem Maksymilianem7. Mogę powiedzieć, że mam u niego pełne uznanie. Przy każdej sposobności stawia mnie za wzór. Jestem prawie pewien, że gdyby był kurfirstem Kolonii, byłbym już jego kapelmistrzem. Szkoda, że ci panowie niczego nie chcą przedsięwziąć wcześniej. Zwyczajną obietnicę mógłbym mu wydrzeć już teraz..., ale w tej chwili nic by to nie dało. Gotówka jest więcej warta. Kochany, najlepszy ojcze! Ach, gdybym tak dostał od Pana Boga pisemną obietnicę, że zawsze będę zdrowy, że nie zachoruję, to już dzisiaj mógłbym poślubić moją kochaną i wierną dziewczynę! Mam teraz trzy uczennice8, dostaję więc 18 dukatów miesięcznie, bo już mi nie płacą, jak do tej pory, za 12 lekcji, ale za miesiąc. Stwierdziłem bowiem, że było to z moją szkodą, ponieważ te panie często lekcje odwoływały, zawieszając je na całe tygodnie. A teraz, czy lekcja jest, czy jej nie ma, każda musi zapłacić 6 dukatów. W tej sytuacji mógłbym ich mieć więcej, ale potrzeba mi jeszcze tylko jednej, bo cztery uczennice w zupełności wystarczą. Miałbym wówczas 24 dukaty albo inaczej mówiąc 102 floreny i 24 grajcary. Mając żonę, byłbym w stanie jakoś związać koniec z końcem, oczywiście żyjąc spokojnie i skromnie, jak zresztą tego pragniemy. Gdybym jednak zachorował, nie miałbym ani grajcara. To prawda, że co roku mógłbym napisać przynajmniej jedną operę, c° roku też mógłbym dać akademię9, wydać własne utwory i ogłosić na nie 402 subskrypcję. Poza tym możliwe są też inne płatne koncerty, zwłaszcza jeśli się dłużej pozostaje na miejscu i ma się ustaloną markę. Niemniej tego rodzaju dochody chciałbym traktować jako dodatkowe i przypadkowe, a nie jako podstawowe i absolutnie niezbędne. (...) Posłuszny syn W. A. Mozart B/D 660 1 Koncert na własny benefis przewidziany na 3 marca 1782. 2 Hrabina Thun - patrz: 140/16. 3 Valentin Adamberger - patrz: 143/6. 4 Idomeneo, r e di Creta (K-366). 5 Książę Alois Joseph von Liechtenstein (1759-1805), kawaler Orderu Złotego Runa. 6 Johann Kilian Strack (1724-1793?) - patrz: 149/6. 7 Arcyksiążę Maksymilian Franciszek (1756-1801) - patrz: 177/1. 8 Hrabina Rumbeke, Maria Theresia von Trattner i Josepha Auemhammer. 9 Koncert na własny benefis. 186. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 30 stycznia 1782 Mon tres cher Pere! Jest wpół do n-ej wieczorem i piszę w wielkim pośpiechu. Chciałem odłożyć napisanie listu do soboty, ale mam pilną prośbę oraz nadzieję, że nie weźmie mi papa za złe, że piszę tak mało. Proszę mi przysłać najbliższą pocztą libretto Idomenea (z niemieckim tłumaczeniem lub bez, to bez znaczenia). Jedno pożyczyłem hrabinie Thun, ale ostatnio się przeprowadziła i nie może go znaleźć - prawdopodobnie przepadło, drugie ma panna Auemhammer, szukała go, ale też nie może znaleźć. (...) Proszę więc o nie Jak najusilniej, koszta są bez znaczenia. Potrzebuję go na moją akademię, której termin wyznaczono na trzecią niedzielę wielkiego postu. (...) Moja operal nie śpi, ale wielkie opery Glucka2 oraz liczne a niezbędne zmiany w libretcie sprawę opóźniają. Zostanie wystawiona zaraz po Wielkiej Nocy. Muszę już kończyć. Ale jeszcze jedno - bez tego nie mógłbym spać spokojnie. Niech papa nie posądza mojej drogiej Konstancji o tak złe myśli! Gdyby tak było naprawdę, może być papa pewien, że nie mógłbym jej kochać! Zresztą oboje już dawno przejrzeliśmy zamiary matki, ale ona się Przeliczy. Chciałaby - jak już będziemy małżeństwem - mieć nas przy sobie w swoim domu, który zamierza nam wynajmować. Ale nic z tego. 403 Nigdy się na to nie zgodzę, a jeszcze mniej moja Konstancja, która au contraire nie chce się zbyt często pokazywać u matki, a ja się postaram, żeby wcale tam nie chodziła. Zbyt dobrze ją znamy. Kochany, najlepszy ojcze! Niczego tak bardzo nie pragnę, jak naszego rychłego spotkania, żeby papa mógł ją zobaczyć i pokochać, bo wiem, że papa kocha ludzi o dobrym sercu. Najposłuszniejszy syn Wolfgang Amade Mozart B/D 661 1 Uprowadzenie z seraju (K-384). 2 Dwie opery Glucka: Ifigenia na Taurydzie i Alcesta. 187. DO SIOSTRY W SALZBURGU Wiedeń, 13 lutego 1782 Ma tres chore Soeur! Dziękuję za libretto S na które rzeczywiście bardzo czekałem. Mam nadzieję, że kiedy dostaniesz ten list, nasz kochany i dobry ojciec będzie znów z tobą2. Z tego, że ci nie odpisuję, nie powinnaś wnosić, iż żałuję pieniędzy na list. (...) Gdyby mi na to pozwalały moje interesy tak ważne dla mojej egzystencji, to Bóg mi świadkiem, że zawsze bym ci odpowiadał. (...) Ty i papa znacie Wiedeń i wiecie, że ktoś, kto nie ma nawet grajcara stałych i pewnych dochodów, musi tutaj pracować dzień i noc, i nieustannie zabiegać o swój byt. Ojciec po zakończeniu swej służby w kościele, a ty z dwiema uczennicami - możecie przez cały dzień robić, co się wam żywnie podoba i wypisywać w listach całe litanie. Ale nie ja. (...) Codziennie o 6-ej rano jestem już uczesany, o 7-ej ubrany. Potem piszę do 9-ej. Od 9-ej do i-ej mam lekcje, następnie obiad,'jeśli nie jestem gdzieś zaproszony, bo wtedy zwykle siadamy do stołu o 2-ej lub 3-ej, jak dziś u hrabiny Zichy3, a jutro u hrabiny Thun 4. Nie jest możliwe, żebym mógł znowu usiąść do pracy przed 5-ą lub 6-ą, co zresztą często uniemożliwiają mi wieczorne koncerty. Jeśli danego dnia nie ma koncertu, to pracuję do 9-ej, po czym idę do mojej drogiej Konstancji, gdzie radość naszego spotkania psują niestety cierpkie uwagi matki (napiszę o tym w następnym liście) i to jest rzecz, od której jak najprędzej chciałbym ją uwolnić i uratować. f O lo-ej lub o wpół do ii-ej wracam do domu. (...) Przed pójściem spać 404 (...) mam zwyczaj jeszcze trochę pisać, często do i-ej w nocy..., a potem o 6-ej znów jestem na nogach. (...) Twój szczery brat W. A. Mozart B/D 663 1 Libretto opery Idomeneo, re di Creta. 2 Leopold przebywał wówczas w Monachium, najpewniej z okazji karnawału. 3 Anna Maria hrabina Zichy von Vasonykó, z domu comtesse Khevenhuller-Metsch. To ona najprawdopodobniej była czwartą uczennicą Mozarta. 4 Hrabina Thun - patrz: 140/16. 188. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 23 marca 1782 Mon tres cher Peref Zły jestem, że dopiero wczoraj się dowiedziałem, że jeden z synów Leutgeba1 jedzie dyliżansem pocztowym do Salzburga; straciłem w ten sposób dobrą okazję wysłania (bez kosztów) wielu rzeczy. Niestety nie było możliwe wykonanie w tak krótkim czasie kopii wariacji2. Mogłem mu dać tylko moje sonaty3. Przesyłam też rondeau* do Koncertu D-dur5, które tutaj zrobiło wielkie wrażenie... Ale proszę, żeby je papa schował, strzegł jak oka w głowie i nikomu do grania nie dawał, nawet Marchandowi i jego siostrze 6. Skomponowałem je specjalnie dla siebie i poza mną (oraz moją kochaną siostrą) nikt go nie może grać. Pozwalam też sobie ofiarować papie tabakierę oraz parę kordoników do zegarka. Tabakiera jest zgrabniutka, a obrazek na niej przedstawia scenę angielską. Kordoniki nie mają wielkiej wartości, ale w Wiedniu są teraz bardzo modne. Dla mojej kochanej siostry przesyłam dwa czepki - według najnowszej mody wiedeńskiej. Zrobiła je moja droga Konstancja, która nisko się kłania, całuje ręce papie, a siostrze przesyła czułe ucałowania, prosząc zarazem o wybaczenie, że czepki nie są tak piękne, jakby tego pragnęła, ale miała niewiele czasu na ich zrobienie... Pudełko proszę odesłać najbliższą pocztą, bo jest pożyczone. Żeby jednak samo głupio nie podróżowało, włóżcie do środka rondeau (oczywiście po skopiowaniu) oraz jeśli możliwe - ostatnią scenę dla hrabiny Paumgarten7, kilka części moich mszy i co tam jeszcze znajdziecie i uznacie, że może się przydać. Muszę już kończyć. Dodam tylko, że wczoraj o wpół do 4-ej po południu przyjechał papież8. To wiadomość radosna. A smutna jest taka, że Frau Auernhammer pozwoliła w końcu swemu nieborakowi mężowi umrzeć z nadmiaru zmartwień. Wyzionął ducha wczoraj wieczorem o wpół do y-ej9. Już od pewnego czasu był chory, ale nikt nie przypuszczał, że śmierć przyjdzie tak szybko. (...) Niech Bóg będzie miłosierny dla jego duszy - był to człowiek dobry i uczynny. (...) Właśnie podeszła do mnie moja kochana Konstancja, żeby zapytać czy nie mogłaby się ośmielić wysłać mej siostrze małej pamiątki? (...) Ten krzyżyk nie ma dużej wartości, ale w Wiedniu tego rodzaju krzyżyki są bardzo modne. (...) Do tego serduszko przebite strzałą, które powinno pasować do "przebitego strzałą serca" mojej siostry i zapewne się jej spodoba. (...) B/D 665 1 Syn waltornisty Josepha Leutgeba - prawdopodobnie Emst Leutgeb, który mieszkał w Wiedniu. 2 Chodzi o trzy serie wariacji: K-359, K-352 i K-36o. 3 6 sonat na skrzypce i fortepian zadedykowanych Josephie Auernhammer. 4 Rondo koncertowe D-dur (K-382). 5 Koncert fortepianowy D-dur (K-I75). 6 Heinrich Marchand i jego siostra Maria Margarethe Marchand. Oboje byli u Mozartów na pensji i uczyli się u Leopolda muzyki. 7 Hrabina Paumgarten - patrz: 124/5. Scena Misera, dove son! - Ah, non son'io che parlo (K-369); msze - K-3iy i K-337. 8 Papież Pius VI (Gian Angelo Braschi), następca Klemensa XIV, znany był z praktykowania nepotyzmu. Przywiązywał wagę do obchodów tak zwanych Lat Jubileuszowych. Na jeden z nich (w roku 1782) przyjechał do Wiednia (na okres od 22 marca do 22 kwietnia), pragnąc osobiście podnieść autorytet biskupa Rzymu, z którym Leopold II (zaangażowany po stronie reform przeprowadzanych wbrew woli Watykanu) specjalnie się nie liczył. Cesarz przyjął go z honorami, ale z rozpoczętych reform nie zrezygnował. 9 Johann Michael Auernhammer zmarł na zapalenie jelit 22 marca 1782. Jego żona - Frau Elisabeth Auernhammer, z domu von Timmer. 189. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 10 kwietnia 1782 Mon tres cher Pereł (...) Bardzo mi miło, że papa jest zadowolony z kordoników do zegarka i z tabakiery, a moja siostra z dwóch czepków1. Ani tabakiery, ani kordoników nie kupiłem - dostałem je w prezencie od hrabiego Szaparyego2. Mojej drogiej Konstancji przekazałem od was obojga pozdrowienia. Ona ze swej strony całuje papie ręce i ściska serdecznie mą siostrę mając nadzieję, że 406 stanie się jej przyjaciółką. Taka była szczęśliwa, kiedy jej powiedziałem, że moja siostra bardzo się ucieszyła z tych czepków i że takie właśnie chciała mieć. Suplement na temat jej matki. Muszę powiedzieć, że chętnie popija, dużo więcej, niż przystoi kobiecie. Niemniej nigdy jej nie widziałem pijanej i gdybym powiedział inaczej, tobym skłamał. Córki piją wyłącznie wodę i chociaż matka próbuje niemal zmusić je do picia wina, to się jej to nie udaje. Czasami jest to wręcz powód do kłótni. (...) Pogłoski (o których tata pisze), jakobym miał na pewno zostać przyjęty na służbę u cesarza, są przyczyną, że nic na ten temat nie pisałem. Zresztą sam nic nie wiem, choć mówi o tym całe miasto, a wiele osób już mi nawet gratulowało. Że rozmawiano o tym na dworze i że sam cesarz o tym myślał, w to chętnie uwierzę, ale jak do tej pory oficjalnie nic mi o tym nie wiadomo. Kilkakrotnie byłem u pana Stracka3 (który na pewno jest moim dobrym przyjacielem), aby się mu pokazać, i w ogóle spotykam się z nim chętnie, chociaż nie za często. Nie chcę być natrętny - mógłby pomyśleć, że jestem interesowny. (...) Kiedy się o coś bardzo zabiega, to mniej się dostaje, a cesarz jest w gruncie rzeczy sknerą. Jeśli chce mnie mieć, to będzie musiał zapłacić, bo sam zaszczyt bycia na służbie u cesarza mi nie wystarczy. Gdyby cesarz dawał mi 1000 florenów, a hrabia 2000, to oczywiście pokłonię się cesarzowi, lecz pójdę do hrabiego... A propos, chciałbym papę prosić, by odsyłając rondeau przysłał mi jednocześnie 6 fug Handla 4 oraz toccaty i fugi Eberlina s. W każdą niedzielę w południe chodzę do barona Van Swietena 6, gdzie gra się wyłącznie Handla 1 Bacha. Robię sobie właśnie kolekcję fug Bachowskich, zarówno Sebastiana, jak Emanuela i Friedemanna Bachów, ale także fug Handla, których akurat mi brak. Chciałbym też, żeby baron poznał coś Eberlina. Zapewne już papa wie, że angielski Bach7 nie żyje. Co za strata dla świata muzycznego! (...) Posłuszny syn W. A. Mozart PS. Chciałem przy okazji prosić o przesłanie Koncertu D-dur dla hrabiny Llitzow8. Im prędzej, tym lepiej. B/D 667 1 List nr 188. 2 Hrabia Joseph Szapary (Mozart pisze Zapary) - prawdopodobnie krewny (może nawet ojciec) hrabiego Vincenza Szaparyego, który w czerwcu 1820 roku zaprzyjaźnił się z synem Mozarta (Mozartem lwowskim) - Franzem Xaverem Wolfgangiem. 3 Johann Kilian Strack - patrz: 149/6. 4 Rondo koncertowe D-dur (K-382); prawdopodobnie chodzi tu o 6 fug Handla z 1735 roku. 5 Johann Ernst Eberlin (1702-1762), organista i kompozytor, nazywany czasami salzbur-skim Bachem. Był organistą katedry oraz kapelnistrzem na dworze w Salzburgu. Jeden 2 najpłodniejszych kompozytorów swojej epoki. Przez 30 lat nadawał ton życiu muzycznemu 407 Salzburga. Jego uczniami byli rn.in. Leopold Mozart i Anton Cajetan Adigasser. Mozart uczył się na jego utworach i zrobił ich liczne kopie, które (z tego powodu) przez długie lata uważano za kompozycje Mozarta. Eberlin był kompozytorem muzyki organowej, symfonii, toccat i fug a także psalmów, ofertortiów, mszy (56), requiem (12), oratoriów i kantat, także muzyki scenicznej. Tutaj chodzi najprawdopodobniej o IX Toccaten e Fughe per l'organa - wydanych u Lottera Erbena w Augsburgu w 1747 roku. 6 Baron Gottfried Van Swieten - patrz: 190/3. 7 Johann Christian Bach (patrz: 107/2), zwany Bachem mediolańskim albo angielskim zmarł i stycznia 1782. 8 Koncert fortepianowy C-dur (K-246) dla hrabiny Antonii Lutzow. 190. DO SIOSTRY W SALZBURGU Wiedeń, 20 kwietnia 1782 Kochana siostro! Moja droga Konstancja zebrała się wreszcie na odwagę, posłuchała głosu serca i postanowiła do ciebie, kochana siostro, napisać1. Jeśli zechcesz (w istocie bardzo bym pragnął zobaczyć na jej twarzy radość, jaką niewątpliwie jej to sprawi), jeśli więc zechcesz uczynić jej zaszczyt i odpisać, dołącz proszę - ten list do listu do mnie. Po prostu dla pewności, ponieważ ani jej siostry, ani matka nie wiedzą, że napisała do ciebie. Wysyłam ci preludium i fugę trzy głosową2. To dlatego od razu ci nie odpisałem - wcześniej nie mogłem ich skończyć, a przepisanie tych drobnych nut zabrało mi dużo czasu. Jest to źle zestawione - preludium powinno być pierwsze, a po nim fuga. Ale cały ten bałagan stąd, że najpierw skomponowałem fugę, którą potem (rozmyślając nad preludium) przepisywałem. Żebyś tylko mogła odczytać te drobno zapisane strony i żeby ci się wszystko spodobało. Następnym razem wyślę ci coś lepszego na fortepian. Przyczyną powstania tej fugi była w rzeczywistości moja droga Konstancja. Baron Van Swieten3, do którego chodzę co niedziela, pozwala mi zabierać do domu wszystkie utwory Handla i Sebastiana Bacha, które mu przedtem grałem. Kiedy Konstancja je usłyszała, od razu się w nich zakochała i teraz nie chce niczego słuchać poza fugami. Zapytała, czy komponowałem już fugi, a kiedy odpowiedziałem, że nie, omal mnie nie skrzyczała mówiąc, że nie komponuję tego, co w muzyce artystycznej najpiękniejsze, i tak długo nie dawała mi spokoju, aż wreszcie skomponowałem. Oto ta fuga. Na samym początku specjalnie napisałem Andante maestoso, żeby jej nie grać za szybko, bo jeśli się fugę gra za szybko, to nie można rozpoznać tematu i wtedy nie ma żadnego efektu. Przy okazji, jeśli mi czas pozwoli napiszę jeszcze 5 fug i zadedykuję je baronowi Van Swietenowi4. Ma on u siebie 408 prawdziwy skarb dobrej muzyki, wielki wartością, choć niezbyt duży ilościowo. Dlatego proszę, byś dotrzymała obietnicy i nikomu tej fugi nie pokazywała. Naucz się jej na pamięć i graj wyłącznie z pamięci. A nie jest }atwo zagrać fugę po jednokrotnym wysłuchaniu. Jeśli papa nie dał jeszcze do przepisania utworów Eberlina5, to tym lepiej, bo już ich nie pamiętałem, a ostatnio wpadły mi w ręce i teraz widzę, że niestety są zbyt słabe i naprawdę nie zasługują na miejsce między Handlem a Bachem (...) Mam wiele uznania dla jego kompozycji czterogłosowych, ale jego fugi klawesynowe są tylko rozwlekłym preludiowaniem. (...) looo-krotne całusy Twój szczery brat W. A. Mozart Całuję ręce papy - dziś nie dostałem żadnego listu. B/D 668 1 List od Konstancji (banalne formułki grzecznościowe) stanowi postscriptum tego listu. Dziś sądzi się, że właściwym redaktorem tego postscriptum był Wolfgang, a Konstancja je tylko przepisała, ponieważ w odróżnieniu od innych jej listów nie ma tu błędów ortograficznych, które są cechą charakterystyczną jej korespondencji (także listów jej matki). Znaczenie, jakie podówczas przywiązywano do wykształcenia dziewcząt, było nieporównywalnie mniejsze od tego, jakie przywiązywano do edukacji chłopców. Przekład postscriptum Konstancji znajduje się w polskim wydaniu książki Alfreda Einsteina Mozart: człowiek i dzieło (Kraków 1975, s. 83). 2 Preludium i fuga C-dur (Fantasie mit einer Fugę flir Klamer, K-394). 3 Baron Gottfried Bernard Van Swieten (1734-1803), urodzony w Holandii austriacki dyplomata i meloman. Jeden z głównych protektorów Mozarta w Wiedniu. Był synem Gerharda Van Swietena, osobistego lekarza cesarzowej Marii Teresy. Służbę dyplomatyczną pełnił w Brukseli, Paryżu, Londynie, Warszawie, wreszcie (od 1770) w Berlinie, gdzie przez siedem lat był ambasadorem na dworze Fryderyka Wielkiego. Tam poznał twórczość Johanna Sebastiana Bacha i jego synów - Carla Philippa Emanuela i Wilhelma Friedemanna. Z twórczością G.F. Handla zapoznał się w czasie pobytu w Londynie. Po powrocie do Wiednia został prefektem, tzn. dyrektorem Cesarskiej i Królewskiej Biblioteki (wsławił się niszczeniem inkunabułów). Pełnił też bardzo odpowiedzialną funkcję głównego cenzora cesarstwa - był zobowiązany do kontrolowania wszystkich publikacji ukazujących się na terenie monarchii. Dostawał za to uposażenie w wysokości 8000 florenów rocznie. Mieszkał we wspaniałym apartamencie na terenie Biblioteki przy Josephplatz, gdzie Mozart był częstym gościem. Wielki entuzjasta muzyki dawnej, założył stowarzyszenie melomanów "Gesellschaft der Associirten". Członkowie stowarzyszenia zbierali się u niego na coniedzielnych koncertach, podczas których grano niemal wyłącznie Bacha i Handla. Mozart był stałym uczestnikiem tych koncertów, dla których przeinstrumentował kilka oratoriów Handla, m.in. Mesjasza i Ucztę Aleksandra. Po śmierci Mozarta Van Swieten był protektorem Józefa Haydna (autorem tekstów do jego oratoriów Stworzenie świata i Cztery pory roku) i Beethovena, który w 1800 zadedykował mu swoją I Symfonię. Wbrew stale powtarzanym sądom Van Swieten nie należał do żadnej z wiedeńskich lóż masońskich, niemniej niesłusznie podejrzewany o udział w tzw. "spisku 409 masonów", utracił swoje wysokie stanowisko 5 grudnia 1791 - dokładnie w dniu śmierci Mozarta. 4 Mozart nie zrealizował tego zamiaru. 5 Johann Emst Eberlin - patrz: 189/5. i9i. DO KONSTANCJI WEBER W WIEDNIU (Wiedeń), 29 kwietnia 1782 Najlepsza i najdroższa przyjaciółko! Czy pozwolisz jeszcze nazywać cię w ten sposób? Bo przecież nie nienawidzisz mnie chyba tak bardzo, bym nie mógł być już twym przyjacielem ani ty moją przyjaciółką? Zresztą nawet gdybyś tego nie chciała, nie możesz mi zabronić, bym pragnął twego dobra, bo już do tego przywykłem. Przemyśl raz jeszcze to, co mi dziś powiedziałaś. Mimo mych próśb i zaklęć po trzykroć powiedziałaś mi "nie!", a także rzuciłaś mi w twarz, że nie chcesz mieć ze mną więcej do czynienia. Ale mnie nie jest (jak tobie) wszystko jedno i nie zapomnę tak łatwo obiektu mojej miłości. Nie jestem aż tak zacięty, niemądry i nierozważny, żeby się z czymś takim pogodzić. Za bardzo cię kocham, bym mógł się zdobyć na taki krok. Proszę więc, przemyśl jeszcze raz przyczyny tej nieprzyjemnej sprawy1. Twoją reakcję wywołały moje krytyczne uwagi na to, co w sposób zupełnie bezwstydny i bezmyślny powiedziałaś swym siostrom - nb. w mojej obecności, że obcemu mężczyźnie dałaś sobie zmierzyć łydki. Na coś takiego nie pozwoliłaby sobie żadna szanująca się kobieta. Maksyma, że "w towarzystwie trzeba postępować jak wszyscy" jest dobra..., ale należy też wziąć pod uwagę inne dodatkowe okoliczności. Czy dane towarzystwo składa się tylko z twoich przyjaciół i dobrych znajomych? Czy jesteś jeszcze dzieckiem, czy może już panną na wydaniu, a zwłaszcza narzeczoną po słowie? Wreszcie i na to trzeba zwrócić szczególną uwagę: czy w towarzystwie są ludzie tylko twojego stanu, czy także niższego? - zwłaszcza chodzi mi o tych ostatnich. Jeżeli baronowa2 istotnie pozwoliła sobie na to, jest to przypadek odrębny. To już kobieta starsza - nie może już budzić namiętności, a poza tym lubi et caetera. Mam nadzieję, że nigdy nie zechcesz prowadzić się tak, jak boronowa, nawet gdybyś się miała odżegnać do tego, że jesteś kobietą. Gdyby nawet nie było możliwe oparcie się pokusie postępowania jak inni (choć "robić jak inni" nie zawsze uchodzi mężczyźnie, a cóż dopiero kobiecie), to na Boga, czy nie mogłaś wziąć tasiemkę i sama zmierzyć sobie łydki? W podobnej sytuacji i w mojej obecności tak postąpiłaby każda kobieta, która dba o swą reputację i nigdy nie pozwoliłaby na to jakiemuś 410 mężczyźnie. Ja..., ja sam..., nigdy czegoś takiego bym ci nie zrobił w obecności innych osób! Raczej dałbym ci tasiemkę do ręki! Tym bardziej nie powinnaś się zgodzić, żeby to zrobił ktoś obcy, kto dla mnie jest nikim... Ale to już minęło... Zwyczajne przyznanie się do nieprzemyślanego zachowania wszystko by naprawiło. I jeśli źle tego nie przyjmiesz, najdroższa przyjaciółko, to wszystko można jeszcze naprawić... Widzisz, jak bardzo cię kocham! Nie unoszę się jak ty... Myślę, zastanawiam się, usiłuję się wczuć. Ty także kieruj się uczuciem i bądź wrażliwa, a pewien jestem, że dziś jeszcze będę mógł z całym spokojem powiedzieć, że Konstancja jest cnotliwą, dbałą o swoją reputację, rozsądną i wierną dziewczyną, ukochaną swego wiernego i oddanego Mozarta. Mozart B/D 670 1 Pod koniec kwietnia między narzeczonymi doszło do sprzeczki: Konstancja w towarzystwie zachowała się w sposób bardziej swobodny, aniżeli jej na to pozwalał status narzeczonej oraz wyrozumiałość i tolerancja zakochanego Mozarta. W trakcie salonowej gry towarzyskiej o fanty, obcemu mężczyźnie (nie wiadomo kim był ów mężczyzna, który dla Mozarta... "był nikim") pozwoliła na więcej, niżby pozwolił sobie - przy innych - sam Mozart. 2 Baronowa Martha Elisabeth Waldstatten (1744-1811), z domu Schafer, pianistka, uczennica i protektorka Mozarta. Owa "kobieta starsza, (która) nie może już budzić namiętności", miała wówczas 38 lat. 192. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 8 maja 1782 Mon tres cher Pere! Dostałem właśnie list od papy z 30 kwietnia, a wczoraj od siostry wraz z dołączonym listem do Konstancji, który natychmiast oddałem jej do rąk. (...) Proszę mi napisać, czy w Monachium opera Salieriego1 miała powodzenie? Zapewne ją papa widział, a jeśli nie, to z pewnością wie, jak została przyjęta. (...) Wczoraj byłem u hrabiny Thun i przegrałem jej drugi akt mojej opery 2. Podobał się nie mniej niż pierwszy. (...) Tego lata w Augarten3 będą się co niedziela odbywały koncerty. Zimą niejaki Martin4 zainicjował tak zwane Koncerty Dyletantów, które odbywały się w każdy piątek w Mehigrube. Tutaj jest pełno amatorów, często nawet bardzo dobrych, zarówno pań, jak i panów. Ale ich spotkania nigdy nie były dobrze zorganizowane. Otóż ten Martin dostał od cesarza zgodę (na piśmie) wraz z zapewnieniem wysokiego poparcia, na zorganizowanie 12 koncertów w Augarten oraz 4 koncertów nocnych na najpiękniejszych placach miasta. 4ii Abonament na całe lato kosztuje 2 dukaty. Łatwo więc można sobie wyobrazić że znajdzie się dość chętnych! Tym bardziej, że sam jestem z tą imprezą związany. Przyjmijmy, że będzie tylko stu abonentów, wtedy (nawet gdyby koszta własne wyniosły 200 florenów, co jest absolutnie niemożliwe) przyniesie to po 300 florenów na osobę. Baron Van Swieten i hrabina Thun są tym bardzo zainteresowani. Orkiestra składa się z amatorów, z wyjątkiem fagocistów, trębaczy i kotlistów. (...) W. A. Mzt (...) B/D 673 1 Leopold pojechał do Monachium w czasie karnawału, w styczniu 1782, gdy w Hoftheater wystawiono operę Salieriego Semiramide do libretta Metastazja, w niemieckim przekładzie Lorenza Hubnera. Nie jest znana opinia Leopolda o tej operze, bo jego listy z tego okresu, jak wiadomo, zaginęły. 2 Hrabina Thun - patrz: 140/16. 7 maja 1782 w domu hrabiny Thun Mozart zagrał na fortepianie II akt Uprowadzenia z seraju. 3 Augarten to nazwa pałacu (obecnie w II dzielnicy Wiednia) wraz z dużym parkiem publicznym, udostępnionym wiedeńczykom w roku 1775. U wejścia do tego parku cesarz Józef II, jak przystało na oświeconego władcę, kazał umieścić napis: "Dla wszystkich ludzi od ich protektora" {Allen Menschen gewidmeter ErIustigungs-Ort von ihrem Schatzer). W jednym z pałacowych pawilonów, gdzie znajdowała się sala restauracyjna, sala do tańca oraz sala bilardowa, intendent dworu ("restaurator") Ignaz Jahn (1744-1810) zainicjował niedzielne koncerty porankowe, rozpoczynające się już o godzinie 7 lub 8 rano. 4 Philipp Jakob Martin, rodem z Ratyzbony, studiował w monachijskim seminarium u jezuitów wraz z Josephem Bullingerem - jednym z najbliższych przyjaciół Mozarta. Od zimy 1781/82 Martin organizował tzw. Concerts des Diiłetantes (Koncerty dyletantów), pierwsze tego rodzaju stałe koncerty publiczne w Wiedniu, które odbywały się w rodzaju zajazdu Żur Mehłgrube (dziś stoi na tym miejscu hotel Ambasador, w II dzielnicy Wiednia, przy Neuer Markt 5), później w Augarten. Martin był bliskim przyjacielem Mozarta, który później skomponuje na jego cześć kanon O, du eselhafter Martin (K-56ob). 193. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 25 maja i?82 Mon tres cher Pere! (...) jutro mam pierwszy koncert w Augarten. A dziś Martin będzie na mnie czekał w powozie już o wpół do 9-ej - musimy jeszcze złożyć 6 wizyt? 412 a o 11-ej muszę być wolny, bo idę do hrabiny Rumbeke, potem zaś na obiad do hrabiny Thun (nb. w jej ogrodzie). Wieczorem odbędzie się próba koncertu - najpierw symfonie Van Swietena i moja, potem zaśpiewa panna gerger (dyletantka), a pewien młodzieniec nazwiskiem Tiirke wykona koncert skrzypcowy, wreszcie Mademoiselle Auernhammer i ja zagramy Koncert Es-dur na dwa fortepiany1. (...) B/D 674 1 Poza symfonią Van Swietena (nie wiadomo którą) w programie koncertu były utwory Mozarta: Symfonia D-dur "Paryska" (K-297) oraz Koncert Es-dur na dwa fortepiany (K-365). O pannie Berger - młodej śpiewaczce i skrzypku Franzu Turke, ani o wykonywanych przez nich utworach, nic nie wiadomo. Dalszy ciąg listu (PS.) napisała Konstancja. 194. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 29 maja 1782 Mon tres cher Pere! (...) Pierwszy Concert des Diiettantes udał się znakomicie1. Obecny był arcyksiążę Maksymilian2, hrabina Thun, Wallenstein3, baron Van Swieten i cały tłum innych osób. Niecierpliwie wyczekuję listu z moją muzyką4. Co się tyczy muzyki dla Robiniga5, to zapewniam papę, że jej nie zabrałem..., ma ją na pewno Eck6, bo kiedy wyjeżdżałem z Monachium, jeszcze jej wtedy nie oddał. Pan Martin, organizator Concerts des Diiettantes, dobrze zna księdza Bullingera; w swoim czasie był razem z nim w seminarium w Monachium... To bardzo poczciwy młody człowiek, który swoją muzyką, pięknym pismem, a zwłaszcza zdolnościami, mocną głową i inteligencją, stara się dojść do czegoś. Gdy tu przyjechał, nic mu nie wychodziło..., dwa tygodnie musiał żyć za pół florena... Bardzo mu pomógł Adamberger, który go zna z Monachium. Pochodzi z Ratyzbony, gdzie jego ojciec był medicusem księcia Taxis7. Jutro wraz z moją Konstancją będę na kolacji u hrabiny Thun, gdzie zagram trzeci akt mojej opery8. Mam teraz wiele koszmarnej pracy przy korekcie. W najbliższy poniedziałek odbędzie się pierwsza próba. Muszę powiedzieć, że jestem tą operą wprost zachwycony. (...) Posłuszny syn W. A. Mozart (...) B/D 675 1 26 maja w Augarten - patrz: 193/1. 2 Arcyksiążę Maksymilian Franciszek (1756-1801) - patrz: 177/1. 3 Wielu komentatorów sugeruje, że chodzi tu o Ferdynanda Josepha Gabriela hrabiego von Waldstein-Wartenburga zu Duxa (1762-1823), potomka sławnego kondotiera Wallensteina (występującego również pod nazwiskiem Waldstein), wsławionego w wojnie 30-letniej. Był on bliskim przyjacielem arcyksięcia Maksymiliana Franciszka, któremu jako szambelan towarzyszył w roku 1784 w Bonn, gdzie odkrył i popierał młodziutkiego Beethovena (który w 1804 zadedykował mu Sonatę fortepianową C-dur op. 53, zwaną "Waldsteinowską". W świetle najnowszych badań widać, że chodzi tu raczej o hrabinę Marię Annę Elisabeth Waldstein, z domu hrabinę Ulfeid, młodszą siostrę hrabiny Thun i żonę hrabiego Georga Christiana Waldsteina. 4 Mozart prosił ojca o przysłanie mu kilku partytur. 5 Muzyka dla Robiniga to tzw. "Robinig-Dwertimento" - Dwertimento D-dur (K-334) napisane dla Georga Sigmunda Robiniga von Rottenfelda z okazji ukończenia przez niego studiów prawniczych na Uniwersytecie w Salzburgu, a nie - jak się najczęściej podaje - dla jego matki Marii Viktorii Robinig (patrz: 118/4). 6 Najpewniej chodzi o waltornistę Georga Ecka (zmarłego w 1782), chociaż nie wykluczone, że Mozart miał na myśli jego syna - Johanna Friedricha Ecka (1766-1810) - skrzypka i altowiolistę na dworze w Monachium, potem w Dreźnie, chociaż Johann Friedrich miał wówczas niespełna 16 lat. Dla niego mógł Mozart skomponować Koncert skrzypcowy Es-dur (K-268), ale autentyczność tego koncertu jest mocno wątpliwa. 7 Ojciec Philippa Jakoba Martina - Ciaude Martin - był osobistym lekarzem księcia Aleksandra Ferdinanda von Thurn und Taxis (a nie Carla Anselma von Thurn und Taxis, jak podaje autor komentarzy do niemieckiego wydania listów Mozarta - B/D). Matka Philippa Jakoba to Catharina, z domu Destouches (zmarła w 1787). Jedna z jego sióstr - Nanette - była guwernantką w Monachium u hrabiego Josepha Ferdinanda Marii Salerna, o którym w korespondencji Mozarta często jest mowa. 8 III akt opery Die Entfuhrung aus dem Serail. 195. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 20 lipca 1782 Mon tres cher Pere! Mam nadzieję, że otrzymał już papa list, w którym pisałem o sukcesie mojej opery1. Wczoraj grano ją po raz drugi i czy może sobie papa wyobrazić, że "kabała" była jeszcze większa niż za pierwszym razem? Cały pierwszy akt został zagłuszony, ale nie zagłuszyło to okrzyków "bravo!"» które towarzyszyły ariom. Duże nadzieje wiązałem z tercetem2, niestety zdarzyło się nieszczęście, bo Fischer się pomylił i ani Dauer (Pedrillo), ani Adamberger niczego nie mogli już uratować. Cały efekt został zepsuty i tym razem tercetu nie bisowano. Byłem tak wściekły, że nie da się tego opisać, Adamberger zresztą także. Powiedziałem, że nie dopuszczę do następnych 414 przedstawień bez ponownej próby (dla śpiewaków). W II akcie oba duety3 były bisowane, jak na premierze, a ponadto rondo Belmonta Wenn der Freude Thrdnen fliessen4. Sala była jeszcze bardziej pełna niż za pierwszym razem. ^V przeddzień przedstawienia nie było już miejsc nawet na krzesłach dostawionych, nic na noble parterre, nic na III piętrze i ani jednej wolnej loży. Dochód z dwóch przedstawień wyniósł 1200 florenów. Przesyłam oryginalny rękopis5 oraz dwa egzemplarze libretta. W rękopisie jest wiele poprawek, wiedziałem jednak, że szybko będzie przepisany, więc pozwoliłem sobie na całkowitą swobodę inspiracji i do momentu oddania muzyki kopiście nanosiłem poprawki, wprowadzałem zmiany i robiłem cięcia. Operę wykonano dokładnie tak, jak jest w manuskrypcie. W kilku miejscach brakuje tylko trąbek i kotłów, fletów i klarnetów oraz muzyki tureckiej, bo nie udało mi się znaleźć papieru nutowego z taką ilością pięciolinii. Te partie zapisałem na osobnych kartkach, ale kopista chyba je zgubił, bo jak do tej pory nie może ich znaleźć. Któregoś dnia, kiedy szedłem (nie pamiętam dokąd), rękopis I aktu nieszczęśliwie wpadł w błoto i dlatego jest taki brudny. Mam teraz dużą pracę. Przed niedzielą 8-go muszę przeinstrumentować moją operę na harmonię6, inaczej zrobi to ktoś inny i on będzie miał profit, a nie ja. Poza tym muszę napisać nową symfonię7. Jak to zrobić? Nie wyobraża sobie papa, ile się trzeba napracować, żeby operę zredukować pour harmonie i zrobić to tak, żeby wszystko pasowało do instrumentów dętych i żeby niczego nie stracić. Nie ma rady, będę musiał pracować po nocach, bo nie poradzę inaczej... Ale poświęcę się na intencję mojego kochanego papy! Będę wysyłał coś w każdym liście, a pracował tak szybko, jak tylko możliwe i - na ile ten pośpiech pozwoli - czytelnie. Przed chwilą przysłał po mnie hrabia Zichy8, żebym z nim pojechał do Laxenburga, gdzie przedstawi mnie księciu Kaunitzowi9. Już kończę, bo muszę się jeszcze ubrać. Jeśli nie mam zamiaru wychodzić z domu, to zawsze zostaję w negliżu. Właśnie kopista przysłał mi owe dodatkowe partie. Adieu. (...) Posłuszny syn W. A. Mozart B/D 677 1 List ten niestety zaginął, podobnie jak cała partia listów (nie widomo jak duża, ale biorąc pod uwagę normalną w tym czasie częstotliwość korespondencji, licząca około 5-6 listów). Jest to jedna z bardziej dotkliwych strat w całej korespondencji Mozarta. Dlatego nie znamy szczegółów dotyczących ostatniego etapu pracy nad pierwszą operą niemiecką Die Entfuhrung aus dem Serail ani szczegółów dotyczących jej premiery, która odbyła się 16 lipca w Burgtheater, 31" też związanej z nią "kabały", której przyczyn i sensu możemy się tylko domyślać. Honorarium Mozarta wynosiło 100 dukatów, Stephanie (za libretto) dostał 100 florenów. Obsada na premierowym przedstawieniu była następująca: Konstancja - Caterina Cavalieri (później Alojza Lange), Blonda - Therese Teyber, Belmont - Johann Yalentin Adamberger (później Friedrich Kari Lippert), Pedrillo - Johann Ernst Dauer, Osmin - Ludwig Kari Fischer, pasza Selim (rola mówiona) - Dominik Jaut2. Dyrygował Mozart (?). Poza przedstawieniem premierowym operę grano 19, 26 i 30 lipca, 3, 6, 20 i 27 sierpnia 6 i 20 września, 8 października, 10 grudnia 1782, f stycznia, 16 lutego 1783, 25 stycznia, i lutego i 5 listopada 1784, 25, 27 i 30 listopada 1785, i i 20 stycznia, 2 lutego, 7 i 10 maja, 21 lipca, 18 sierpnia, 9 i 21 listopada, i i 19 grudnia 1786, 9 stycznia, 6 lutego, 8 czerwca, 13 i 31 lipca, 26 sierpnia, 13 i 20 listopada, 14 grudnia 1787, wreszcie 4 lutego 1788. W 1782 i 1783 w Burgtheater później - w Kamtnertortheater, z wyjątkiem 21 lipca 1786. 2 Tercet z pierwszego aktu (nr 7: Marsch! trollt auch fort). 3 Duet Blondy i Osmina (nr 9: Ichgehe, doch ratę ich dir oraz duet Pedrilla i Osmina (nr 14: Vivat Bacchus, Bacchus lebe). 4 Nr 15. 5 Rękopis partytury II aktu przechowywany jest w Staatsbibliothek Preussischer Kultur-besitz w Berlinie, a aktów I i III - w Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie. 6 Harmonia, tu: zespól instrumentów dętych. 7 Leopold prosił Wolfganga o skomponowanie serenady lub symfonii na zamówienie burmistrza Salzburga Siegmunda Haffnera, który świeżo uzyskał tytuł szlachecki i fakt ten chciał uczcić skomponowaną na tę okazję muzyką. Symfonię D-dur "Haffnerowską" (K-385), z powodu spiętrzenia się prac, Mozart komponował na raty. Ostatni jej fragment wysłał ojcu 7 sierpnia 1782. 8 Hrabia Kari Zichy von Yasonykó (1753-1826), radca dworu węgiersko--siedmiogrodzkiego, mąż uczennicy Mozarta, Anny Marii Zichy, z domu hrabiny Khevenhuller-Metsch. 9 Książę Wenzel Anton Kaunitz-Rietberg (1711-1794) -patrz: 158/2. i96. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 27 lipca 1782 Mon tres cher Pere! Zrobi papa wielkie oczy, kiedy zobaczy tylko początkowe allegro1, ale nie mogłem inaczej. Musiałem szybko skomponować serenadę2, ale na instrumenty dęte; gdyby nie to, mógłbym ją także wykorzystać dla papy. W środę, 3i-go, wyślę dwa menuety, andante i część ostatnią. A jeśli się uda, również marsz, jeśli zaś nie, może papa wziąć ten z serenady dla Haffnera3 - jest zupełnie nieznany. Napisałem ją w D-dur - jak papa chciał. Wczoraj grano moją operę po raz trzeci, przy generalnym applauso 416 na cześć wszystkich Nannerl4. Sala znów była pełna mimo okropnego upału. W najbliższy piątek opera znów ma być grana, ale ja zaprotestowałem - nie chcę być znowu wy chłostany. Mogę powiedzieć, że na punkcie tej opery ludzie całkiem powariowali. Taki sukces dobrze robi! Mam nadzieję, że już papa otrzymał oryginalną partyturę? Najdroższy i najlepszy ojcze! Proszę i zaklinam na wszystko na świecie, niech papa wyrazi zgodę na moje małżeństwo z moją drogą Konstancją! Niech papa nie myśli, że chodzi mi tylko o ożenek - gdyby tak było, chętnie bym jeszcze poczekał. Ale jest to konieczne i absolutnie niezbędne dla mojego i mojej narzeczonej honoru, także dla mego zdrowia i dla mej duszy. Serce mnie boli i w głowie mi się kręci. Jakże więc będąc w takim stanie można wymyśleć i skomponować coś poważnego? Do czego to doprowadzi? Większość ludzi uważa, że już jesteśmy małżeństwem. Matka się wścieka... a biedna dziewczyna (i ja także) zamartwia się na śmierć! A przecież tak łatwo można by temu zaradzić i znaleźć lekarstwo! Wiedeń jest drogi, ale - proszę mi wierzyć - można tu żyć równie łatwo, jak gdzie indziej, trzeba tylko mieć życie bardziej uporządkowane i zorganizowane, co nie jest łatwe dla młodego, a tym bardziej dla zakochanego człowieka. Jeśli ktoś zdobędzie taką kobietę, jaką mnie udało się zdobyć, to naprawdę może się uważać za szczęśliwego. Będziemy żyć bezpiecznie i spokojnie, ale i radośnie. I niech się papa o nic nie martwi! Bo gdyby dziś zdarzyło mi się - uchowaj Boże! - zachorować (zwłaszcza gdy będę już żonaty), to mogę się założyć, że najpierwsi arystokraci pospieszyliby mi z pomocą. I mówię to z całkowitą odpowiedzialnością. Czekam na zgodę kochanego papy z gorączkową niecierpliwością... Oczekuję jej jak czegoś całkiem pewnego..., od tego zależy mój honor i mój spokój. Niechże więc papa nie odkłada na później radości ucałowania swego syna i jego żony! 1000 razy całuję ręce papy i pozostaję na zawsze jego posłusznym synem W. A. Mozart B/D 680 1 Chodzi o Symfonię D-dur "Haffnerowską" (K-385). 2 Dotychczas uważano, że chodzi tutaj o Serenadę c-moll na oktet instrumentów dętych (K-388), jednakże dzisiaj mozartolodzy skłaniają się raczej do poglądu głoszącego, że chodzi o wersję Serenady Es-dur (K-36i) na osiem instrumentów dętych (Marius Flothuis Mozarts Bearbeitungen eigener und fremder Werke, Salzburg 1969, s. 22-25, oraz Daniel N. Leeson i Neal Zasiaw Wstęp do Neue Mozart-Ausgabe, VIII/i7/2, s. X). 3 Serenada D-dur "Haffnerowską" (K-250); Marsz D-dur (K-249) - do Serenady isHaffnerowskiej". 4 26 lipca (1782) - dzień św. Anny - imieniny siostry Mozarta (Nannerl). 2? - Mozart 4'7 197. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 31 lipca 1782 Mon tres cher Peref (...) Dostałem dziś list z 26-go, jakże obojętny i chłodny! Naprawdę nie spodziewałem się takiego listu, zwłaszcza po przesłanej wiadomości o sukcesie mojej opery! Myślałem (sądząc po tym, co sam czułem), że nie będzie się mógł papa doczekać otwarcia pakietu, by w gorączkowej niecierpliwości zobaczyć dzieło swego syna, które nie tylko w Wiedniu nie padło, ale spotkało się z tak wielkim sukcesem, że o niczym innym się tutaj nie mówi, a cały teatr aż pęka. Wczoraj grano operę po raz czwarty, w środę będą grać znowu. Ale zapewne papa nie będzie miał czasu... Czy rzeczywiście cały świat mówi, że z powodu moich fanfaronad i krytycznych uwag narobiłem sobie wrogów wśród profesorów muzyki i innych osób? Jaki cały świat? Czy nie chodzi tu przypadkiem o świat Salzburga? Bo tutaj ludzie myślą dokładnie na odwrót... i nie mam nic więcej do dodania. Tymczasem musiał już papa otrzymać mój list... i nie wątpię, że w najbliższej poczcie dostanę zgodę na małżeństwo. Bo przecież nie może mieć papa nic przeciw niemu. I prawdę mówiąc nie miał papa dotąd zastrzeżeń - dowodzą tego listy. To naprawdę uczciwa i dzielna dziewczyna, od dobrych rodziców. Jestem w takiej sytuacji, że mogę zarobić na chleb... Kochamy się... i chcemy się pobrać. Tak więc wszystko, co ponadto mi papa napisał i mógłby jeszcze napisać, będzie już tylko należało do rodzaju tak zwanych "prostych i dobrych rad!", które nawet jeśli najlepsze, nie mogą już być d propos dla kogoś, kto zaangażował się z dziewczyną tak bardzo. Niczego już zmienić nie można... Lepiej więc sprawę uregulować ostatecznie i postąpić jak człowiek uczciwy. A Bóg to wynagrodzi. Bo nie chciałbym mieć sobie niczego do zarzucenia. Adieu, 1000 razy całuję ręce papy i pozostaję na zawsze posłusznym synem W. A. Mozart PS. Serdeczne pozdrowienia dla kochanej siostry. B/D 681 418 198. DO BARONOWEJ MARTHY ELISABETH WALDSTATTEN W WIEDNIU (Wiedeń, między i a 4 sierpnia 1782) Czcigodna baronowo!ł Za pośrednictwem służącej Madame Weber dostałem moje utwory i musiałem je pokwitować na piśmie2. Służąca powiedziała mi coś w sekrecie, ale ja nie wierzę, żeby to mogło nastąpić, bo byłaby to prostitution dla całej rodziny, ale znając głupotę Madame Weber, nie jest to niemożliwe i dlatego bardzo się martwię. Przyszła też z płaczem Sophie3, a kiedy służąca zapytała dlaczego płacze, odpowiedziała: "Powiedz w sekrecie panu Mozartowi, niech coś zrobi, żeby Konstancja wróciła do domu, bo mama absolument chce ją sprowadzić przez policję". Czy policja naprawdę może wejść do każdego domu? A może to tylko pułapka, żeby ją zwabić do domu? Gdyby jednak rzeczywiście miało się coś takiego zdarzyć, to nie widzę innego wyjścia, jak poślubić Konstancję już jutro rano, a nawet, jeśli możliwe, jeszcze dziś. Nie chcę narażać mej ukochanej na taką hańbę..., a jako moja żona byłaby całkiem bezpieczna. 1 jeszcze jedno - został dziś wezwany Thorwarth4. Proszę więc Łaskawą Panią o zbawienną radę i o podanie nam ręki, nam, nieszczęśliwym biedakom, jakimi teraz jesteśmy. Jestem cały czas u siebie5. Całuję pani rączki i pozostaję jej pokornym sługą W. A. Mozart Pilne. Konstancja jeszcze nic nie wie. Czy pan Thorwarth już przyszedł do Łaskawej Pani? Czy po obiedzie musimy koniecznie pójść do niego oboje? B/D 683 -l W ostatnich dniach lipca intrygi Cacilii Weber, szukającej nie wiadomo jakich merkantylnych korzyści, doprowadziły do gwałtownego zaostrzenia stosunków między nią a narzeczonymi. Konstancja uciekła z rodzinnego domu i ukryła się u baronowej Waldstatten, która choć nie cieszyła się najlepszą opinią Mozarta, okazała się godną zaufania przyjaciółką, sprzyjała zakochanym i skutecznie im pomagała. Ona też zapewne przekonała Leopolda, który ostatecznie Przysłał - choć trochę za późno - swoje błogosławieństwo. 2 Było to jakby manifestacyjne zerwanie stosunków między Mozartem a przyszłą teściową. Nieprzewidziany przez Cacilię Weber rozwój sytuacji najpewniej pokrzyżował jej plany i nadzieje na łatwy stały dochód w postaci 300 florenów rocznie, które Wolfgang zobowiązał się płacić jej w wypadku, gdyby Konstancji nie poślubił. 3 Sophie - najmłodsza córka Cacilii Weber - patrz: 162/4. 4 Johann Thorwart - patrz: 181/3. 5 23 lipca Mozart przeprowadził się do domu Zum roten Sabel (Pod Czerwoną Szablą), 419 przy iione HrucKe ^dzis: Wipplmgerstrasse 19, róg Farbergasse), gdzie mieszkał już z rodzicam w 1768 (od 10 stycznia do końca grudnia). Właścicielem domu był nadal Johann Geor Groshaupt. Od czasu rozstania się z arcybiskupem Salzburga było to już trzecie mieszkań! Mozarta w Wiedniu. 199. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 7 sierpnia 1782 Mon tres cher Pere! (...) Moja droga Konstancja - już teraz dzięki Bogu rzeczywiście moja żonał - była od dawna zorientowana w moich sprawach i wiedziała, czego mogę od papy oczekiwać. Ale jej uczucie i miłość okazały się tak silne, że całe swe życie z największą radością postanowiła związać z moim przeznaczeniem. Całuję papie ręce i z czułością, na jaką w ogóle stać syna, dziękuję za zgodę i za ojcowskie błogosławieństwo jakich w swojej dobroci zechciał mi papa udzielić. Wiedziałem, że mogę na nie liczyć absolument. Wie papa, że bardzo dobrze zdawałem sobie sprawę ze wszystkich obiekcji, jakie mieć można przy tego rodzaju przedsięwzięciu. Ale wie papa również, że nie chcąc obciążyć własnego sumienia ani narażać na szwank honoru, nie mogłem postąpić inaczej i w konsekwencji mogłem z całym spokojem na tę zgodę liczyć. Oto dlaczego czekając bezskutecznie na odpowiedź (a poczta przychodziła dwa razy), gdy data ślubu już była wyznaczona (a ja powinienem był wtedy wiedzieć już wszystko), pełen ufności i przekonania, że zgoda nadejdzie, w imię Boże połączyłem się z moją ukochaną. Nazajutrz dostałem od papy dwa listy... Rzecz już się stała! Proszę więc, żeby mi papa wybaczył tę wiarę (może nieco przedwczesną) w ojcowską miłość. Niech to szczere wyznanie będzie nowym dowodem mojego umiłowania prawdy i odrazy do kłamstwa. W następnym liście moja kochana żona poprosi swego najdroższego i najlepszego teścia o udzielenie jej ojcowskiego błogosławieństwa, a swą szwagierkę o darzenie jej w dalszym ciągu swą bezcenną i czułą przyjaźnią. Na ślubie była tylko matka i najmłodsza siostra, a poza tym pan Thorwarth jako opiekun i świadek nas obojga, pan landrat Cetto jako świadek panny młodej oraz Gilowsky - mój świadek2. Kiedy nas połączono węzłem małżeńskim, moja żona i ja rozpłakaliśmy się. Wszyscy, nie wyłączając księcia, byli bardzo wzruszeni, więc i świadkowie wielkiego wzruszenia naszych serc również zaczęli płakać. Przyjęcie weselne, które wydała dla nas baronowa Waldstatten3, było bardziej książęce niż baronowskie. (...) Posyłam papie mały marsz4 - żeby tylko wszystko dotarło w porę i--żeby się spodobało. Początkowe allegro5 powinno być grane z ogniei11? a ostatnie - tak szybko, jak tylko możliwe. 420 Wczoraj znów szła moja opera - na życzenie Glucka, który powiedział "li na jej temat wiele compliments. Jutro będę u niego na kolacji6... Widzi papa, jak mało mam czasu. Adieu. Moja kochana żona i ja sam TOGO razy całujemy papie ręce i z całego serca całujemy też naszą kochaną siostrę Zawsze posłuszny syn W. A. Mozart B/D 684 1 W piątek 2-go sierpnia Konstancja i Wolfgang wyspowiadali się u teatynów, 3-go podpisali w magistracie kontrakt małżeński, a 4-go wzięli ślub kościelny w katedrze Św. Stefana. 2 Na ceremonii ślubu byli obecni: Cacilia Weber, Sophie Weber (najmłodsza córka Cacilii), Tohann Thorwarth, landrat Johann Kari Cetto von Kronstorff oraz doktor Franz Xaver Wenzel Gilowsky von Urazowa. Zwraca uwagę nieobecność dwóch sióstr Konstancji: Alojzy Lange (której nie było wtedy w Wiedniu - ze swym mężem odbywała tournee artystyczne) i Jósephy, której nieobecność trudno zrozumieć. 3 Baronowa Martha Elisabeth von Waldstatten - patrz: 175/4. Przyjęcie weselne odbyło się w jej mieszkaniu w Leopoidstadcie nr 360 (dziś; Praterstrasse). W czasie przyjęcia została wykonana - prawdopodobnie - Serenada B-dur (K-36i), ale niektórzy muzykolodzy podają ten fakt w wątpliwość. Nissen, drugi mąż Konstancji, w swej "Bibliografii Mozarta" przytoczył zdanie, którego nie ma w autografie tego listu: "W czasie przyjęcia zostałem zaskoczony wykonaniem utworu na 16 instrumentów dętych mojej kompozycji". Tę informację Nissen mógł mieć wyłącznie od Konstancji. Wątpliwości wzbudza skład instrumentów: Serenada B-dur została napisana na 13, a nie na 16 instrumentów. 4 Chodzi o Marsz D-dur (K-408, nr 2) do Symfonii D-dur "Haffnerowskiej" (K-385). 5 Symfonia D-dur "Haffnerowska" (K-385). 6 Ch. W. Gluck mieszkał we własnym domu (dziś: przy Hauptstrasse 32). 200. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 17 sierpnia 1782 Mon tres cher Pere! Zapomniałem ostatnio napisać, że na Porcionculę1 byliśmy z żoną u teatynów2. Prawdę mówiąc nie mieliśmy takiego zamiaru, ale okazało się, ze musimy się wyspowiadać, ponieważ bez zaświadczenia o spowiedzi nie Moglibyśmy dostać ślubu. Ale przed ślubem od dawna już chodziliśmy na Olsze, spowiadaliśmy się i przystępowaliśmy do komunii. Zauważyłem, że ^gdy przedtem nie modliłem się tak żarliwie, nigdy nie spowiadałem się i nie Przystępowałem do komunii z taką wiarą, jak wówczas, gdy obok mnie była Konstancja. I ona tak samo. Jednym słowem - jesteśmy stworzeni dla ^ebie. Bóg, który nad wszystkim czuwa i wszystkim kieruje, pokierował też Naszymi losami i nie opuści nas. 421 Oboje z prawdziwym oddaniem dziękujemy papie za ojcowskie błogosławieństwo. (...) Panowie wiedeńczycy, którym przewodzi cesarz, nie powinni sobie wyobrażać, że zostałem stworzony wyłącznie dla Wiednia. Żadnemu na świecie monarsze nie służyłbym tak chętnie, jak cesarzowi..., to prawda ale żebrać o to nie będę... Jestem pewien, że byłbym ozdobą i chluba każdego dworu. Jeśli Niemcy - moja droga ojczyzna, z której (jak papa wie) jestem dumny - nie zechcą mnie, to - na Boga! - niechże się Francja lub Anglia wzbogaci o jeszcze jednego zdolnego Niemca! I ku sromocie niemieckiego narodu. Niemcy, jak papa wie, zawsze we wszystkich sztukach przodowali... A gdzie znajdowali szczęście? Gdzie powodzenie? Nie w Niemczech oczywiście! Na przykład Gluck... Czy to Niemcy zrobiły z niego wielkiego człowieka, jakim jest teraz? Niestety nie!... Hrabina Thun..., grafZichy..., baron Van Swieten, nawet książę Kaunitz są bardzo krytyczni wobec cesarza, bo nie docenia on ludzi z talentem i pozwala im się wymknąć. Niedawno ten ostatni - książę Kaunitz - kiedy rozmowa zeszła na mój temat, powiedział do arcyksięcia Maksymiliana: "Ktoś taki pojawia się raz na stulecie i takiego, jak on, nie wolno z Niemiec wypuszczać, zwłaszcza kiedy się ma szczęście mieć go tutaj, na miejscu, w stolicy". Trudno opisać, jak bardzo książę był dla mnie łaskawy. Kiedy byłem u niego, okazywał mi wiele kurtuazji. A pod koniec wizyty powiedział: "Jestem panu bardzo zobowiązany, drogi Mozarcie, że zadał pan sobie trud, by mnie odwiedzić etc." Trudno sobie wyobrazić, ile trudu zadają sobie hrabina Thun, baron Van Swieten i inne osobistości, żeby mnie tu zatrzymać. Ale ja nie mogę czekać w nieskończoność..., a poza tym nie chcę czekać tak, jak się czeka na zmiłowanie, na miłosierdzie... Nie jestem skazany na jego łaskę, chociaż on jest cesarzem. W okresie wielkiego postu mam zamiar pojechać do Paryża. Ale nie tak od razu, bez przygotowania. Już napisałem do Legrosa i czekam na odpowiedź. Powiedziałem już tutaj coś na ten temat, szczególnie tym "wielkim". Zrobiłem to mimochodem, w trakcie rozmowy. Jak papa wie, w trakcie conversation można czasem rzucić słowo, które zrobi większe wrażenie, niż gdyby je wypowiedzieć z trybuny..., wspomniałem od niechcenia, że mógłbym się zaangażować na Concerts Spirituels i na Concerts des Amateurs..., ze uczniów by mi nie zabrakło..., że będąc człowiekiem żonatym, mógłbym się tym zająć bez trudu i z całym zaangażowaniem! A poza tym composition! Ale przede wszystkim opera. Tak to widzę! W ostatnim czasie codziennie ćwiczyłem się w języku francuskim, wziąłem 422 też trzy lekcje angielskiego... Myślę, że za trzy miesiące będę mógł rozmawiać i czytać po angielsku zupełnie passable3. A teraz adieu. Ja i moja żona całujemy ręce papy 1000 razy. Zawsze posłuszny syn W. A. Mozart (...) B/D 686 1 Porcioncula - nazwa kościoła, pierwszej siedziby zakonu św. Franciszka z Asyżu, nod wezwaniem Santa Maria degli Angeli, wybudowanego na pustkowiu, kilka kilometrów od Asyżu, w miejscu, gdzie św. Franciszek doznał objawienia, gdzie świętej Klarze wręczył habit zakonu klarysek i gdzie w 1226 roku zmarł. Również nazwa święta - 2 sierpnia. Na prośbę św. Fanciszka papież Honoriusz III przyrzekł (w 1223) odpust zupełny tym, którzy w tym dniu (rocznica poświęcenia kościoła przez św. Franciszka) odwiedzą Por-cionculę. Później (w 1622) papież Grzegorz XV rozszerzył przywilej udzielania odpustu na wszystkie kościoły franciszkanów i augustianów (teatynów). Porcioncula to inaczej odpust 2 sierpnia. 2 Kościół teatynów w Wiedniu znajdował się na Tiefer Graben. 3 Mozart bardzo się interesował nauką języków. Znał dobrze włoski, nieźle francuski, starał się lepiej opanować angielski, w którym nie czuł się najmocniej. Angielskiego uczył się u niejakiego Georga Kronauera, który pod datą 30 marca 1787 wpisał się Mozartowi do sztambucha. Mozart bardzo poważnie myślał o podróży do Anglii, która jednak z powodów rodzinnych nie doszła do skutku. 201. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 24 sierpnia 1782 Mon tres cher Pere! Przed planowaną podróżą do Salzburga czekaliśmy z Konstancją na potwierdzenie wiadomości o przyjeździe wielkiego księcia rosyjskiego1. W zależności od tego wyjechalibyśmy teraz lub później2. Ale do tej chwili nic pewnego nie wiemy i dlatego nic pewnego nie mogę napisać. Jedni mówią, że przyjadą y-go września, inni - że w ogóle nie przyjadą. Jeśli nastąpi to pierwsze, będziemy w Salzburgu na początku października... Gdy Jednak przyjadą, będę tu musiał być absolutnie, ponieważ (tak sądzą również moi przyjaciele) moja nieobecność byłaby triumfem dla moich nieprzyjaciół i wielką szkodą dla mnie samego. Z drugiej strony, jeśli zostanę nauczycielem księżnej von Wlirtemberg3 (co najprawdopodobniej nastąpi), to z otrzymaniem zgody na odwiedziny w Salzburgu nie będzie problemu. Ale jeśli podróż trzeba będzie odłożyć, to 423 niKt na tym me ucierpi bardziej niż ja i moja żona, bo ciężko nam będzie tak długo czekać, by ucałować naszego kochanego i najlepszego papę i ukochaną siostrę. (...) ^ W ubiegły wtorek, po dwutygodniowej przerwie moja opera4 znów dzięki Bogu, była grana i to z pełnym sukcesem. Bardzo się cieszę, że zdaniem papy symfonia5 jest udana. (...) A propos... nie wie papa, gdzie mieszkam? Ależ tak! Chyba tak? Jak papa myśli? - W tym samym domu, co przed i4-ma laty, na Wielkim Moście w domu Groshaupta, pod numerem 387 6. Posłuszne dzieci W. A. Mozart mąż i żona to jedno ciało [Mann wid Weib ist ein Leib}. B/D 689 1 Chodzi o spodziewaną wizytę wielkiego księcia rosyjskiego Pawia Piotrowicza i wielkiej księżnej Marii Fiodorowny, którzy ostatecznie przyjechali do Wiednia incognito (jako hrabiostwo du Nord) dopiero 4 października i przebywali tam do 19 października 1782. 2 Zamierzona wizyta młodych małżonków w Salzburgu dojdzie do skutku znacznie później. 3 Nadzieje Mozarta na posadę nauczyciela fortepianu księżniczki wirtemberskiej Elżbiety (patrz: 177/3) nie ziściły się. 4 Die Entfuhrung aus dem Serail - po przerwie (od ostatniego wystawienia 6 sierpnia) opera została wznowiona 20 sierpnia. 5 Symfonia D-dur "Haffnerowska" (K-385). 6 Obecnie Wipplingerstrasse 19, róg Farbergasse, w I dzielnicy Wiednia. 202. DO OJCA W SALZBURGU Wiedenki sierpnia 1782 Mon tres cher Pere! (...) Nie wiem doprawdy, jak papa mógł pomyśleć, że szanowna pani moja teściowa mieszka razem z nami? Przecież nie po to się ożeniłem tak szybko z tą Moją, żeby żyć w atmosferze kłótni i swarów? ale po to, żeby się cieszyć spokojem i szczęściem, co byłoby absolutnie niemożliwe, gdybyśmy z tego domu nie uciekli. Od naszego ślubu byliśmy u niej z wizytą dwa razy i już za drugim razem były kłótnie i awantura, która mą biedną żonę doprowadziła do płaczu. Szybko położyłem temu kres mówiąc, że już na nas czas i że musimy się zbierać. Od tej pory już tam nie byliśmy i nie pójdziemy wcześnie), 424 jak na parę dni przed rozwiązaniem oraz na imieniny matki i jej dwóch córek. (...) Mam do papy prośbę. Baronowa Waldstatten wybiera się w podróż i chciałaby mieć małe, lecz dobre pianoforte. Ja zaś zapomniałem, jak się nazywa producent fortepianów w Zweibriicken. Chciałbym więc prosić papę, żeby zamówił taki fortepian, ale musiałby być gotowy w ciągu miesiąca, najdalej w ciągu sześciu tygodni i za cenę nie wyższą od tej, jaką zapłacił arcybiskup1. Poza tym chcę prosić o przesłanie mi najbliższą okazją (dyliżansem pocztowym, a nawet - jeśli się uda - kursem celnym) ozorków z Salzburga2. Jestem baronowej3 bardzo zobowiązany i kiedy pewnego dnia zgadało się o ozorkach, powiedziała, że bardzo by chciała coś takiego skosztować. Obiecałem, że się o nie postaram i zrobię jej prezent. (...) A może udałoby się też zdobyć trochę wędzonych pstrągów alpejskich?4 (...) Posłuszna córka Konstancja i posłuszny syn Wolfgang Mozart B/D 690 1 Chodzi o Matthiasa Christiana Baumanna - producenta fortepianów z Zweibriicken. W 1775 arcybiskup Salzburga Hieronim Colloredo zakupił u niego bardzo dobry instrument, który Mozartowie znali. 2 Salzburskie ozorki {Salzburger Zungen) - wołowe lub cielęce - były lokalnym przysmakiem. 3 Baronowa Martha Elisabeth Waldstatten - patrz: 175/4. 4 Schwarztreiter - wędzony pstrąg alpejski (Salmo salvelinis) - także lokalny przysmak w Salzburgu. Pstrągi łowiono w Kónigsee koło Berchtesgaden i jeziorach w okolicach Salzburga. 203. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, ii września 1782 Mon tres cher Pere! Jestem papie bardzo zobowiązany i bardzo dziękuję za przysłanie ozorków1. Dwa z nich dałem pani baronowej, a dwa zachowałem dla siebie - Jutro będziemy się nimi delektować. Proszę napisać, jak mam uregulować należność... A przy okazji - gdyby papa mógł zdobyć dla mnie wędzone Pstrągi2, byłbym również ogromnie wdzięczny. Z,ydowka Eskeles-* okazała się bardzo dobrym i bardzo użytecznym narzędziem w rozrywaniu przyjaźni między cesarzem a dworem rosyjskim. Wczoraj zabrano ją do Berlina, aby sprawić królowi przyjemność. To arcyświnia, główna przyczyna nieszczęść Gunthera, oczywiście jeśli uznamy za nieszczęście to, że przez dwa miesiące pozostawał w areszcie, ale miał tam piękny pokój, wszystkie książki, fortepian etc. Stracił wprawdzie poprzednie stanowisko, ale zaraz dostał inne z pensją 1200 florenów i właśnie wczoraj odjechał do Hermannstadtu. Niemniej człowieka honoru to zawsze boli i nic na świecie nie zdoła czegoś takiego naprawić. Trzeba bowiem wiedzieć, że nie popełnił żadnego wielkiego przestępstwa a cała jego zbrodnia to etourderie4 - lekkomyślność i nieostrożność polegające na tym, że niezbyt się troszczył o zachowanie tajemnicy, co naturalnie w wypadku człowieka związanego z gabinetem jest błędem poważnym. Niczego ważnego nie zdradził, ale jego wrogowie (...) całą rzecz potrafili zagmatwać tak zręcznie, że cesarz (który miał do niego ogromne zaufanie i w salonie całymi godzinami przechadzał się z nim pod rękę) tym bardziej mu teraz nie ufa. I w takim momencie pojawiła się ta świnia Eskeles (była kochanka Gunthera), która obciążyła go najbardziej. Ale dla tych panów śledztwo zakończyło się głupio i cały szum wokół sprawy ucichł. Niestety, jak wiadomo, wielcy panowie nigdy się nie przyznają do swoich błędów i w tym całe nieszczęście biednego Gunthera, którego żal mi serdecznie, ponieważ był moim bardzo dobrym przyjacielem i gdyby nie ta sprawa, to mógłby mi się dobrze przysłużyć u cesarza. Można sobie wyobrazić, jak bardzo nieprzyjemne wrażenie zrobiła na mnie ta nieoczekiwana wiadomość i jak bardzo mnie dotknęła. Stephanie, Adamberger i ja byliśmy u niego wieczorem na kolacji, a rankiem dnia następnego został aresztowany! Muszę już kończyć, bo mi poczta ucieknie. (...) Moja żona zaczęła właśnie 91 rok życia5. Posłuszne dzieci Konstancja i Mozart B/D 691 1 Salzburger Zungen - patrz 202/2, 2 Schwarztreiter - patrz: 202/4. 3 Eleonora Eskeles (1752-1812), córka wielkiego rabina Czech i Moraw, żona wielkiego kupca Mojżesza Fliessa, z którym pozostawała w separacji, i siostra wielkiego bankiera (założyciela w 1773 znanego banku wiedeńskiego Amstein und Eskeles) i złotnika Bernharda Eskelesa, w którego domu podówczas mieszkała. Istotnie była kochanką Johanna Yalentina Gunthera (ur. 1746) - sekretarza gabinetu cesarza - i miała z nim dwójkę dzieci. Ale Gunther niesłusznie został aresztowany za zdradę tajemnic państwowych, niesłuszne też było oskarżenie 426 Eleonory Eskeles o wyłudzenie tych tajemnic od (Junthera i przeKazame icn rosyjsiKim i,uu icgu żydowskim) szpiegom. Ci bowiem, prowadząc działalność szpiegowską, korzystali z zupełnie innych informatorów i nie pozostawali w żadnym związku ani z Eleonorą Eskeles, ani z Johannem Yalentinem Guntherem, co przekonująco wykazał w 1921 Gustaw Gugitz w swym studium Die Affaire Gunther-Eskeles. Johann Yalentin Giinther był masonem (członkiem wiedeńskiej loży "Żur gekrónten Hoffnung", której członkiem - po przyłączeniu do niej w 1785 loży "Żur Wohitatigkeit" - wkrótce zostanie Mozart) i po utracie stanowiska, dzięki pomocy wolnomularzy, został urzędnikiem dworskiej rady wojennej w Hermannstadcie w Siedmiogrodzie. Gniew cesarza wyładował się na Żydówce, którą - mimo udowodnionej niewinności - skazano na banicję. Po śmierci cesarza, jego następca Leopold II zrehabilitował ją (7 grudnia 1791), ale w obawie przed antysemityzmem Eleonora Eskeles dopiero w roku 1802 wróciła do Wiednia, gdzie założyła sławny salon literacki. Otoczona powszechnym szacunkiem, zmarła w roku 1812. Johann Wolfgang Goethe napisał dla niej epitafium. Mozart był u Gunthera na kolacji na kilka dni przed premierą Uprowadzenia z seraju, czyli przed 16 lipca 1782 roku. List ten był dla wielu koronnym dowodem antysemityzmu Mozarta, co wydaje się opinią idącą zdecydowanie zbyt daleko. Mozart ani trochę nie był antysemitą, po prostu w liście tym przekazał ojcu to, o czym się wtedy w Wiedniu mówiło i co pisała prasa. 4 Etourderie (franc.) - "nierozwaga". 5 Mozart napisał przekornie i dla śmiechu 91 rok życia, co - znając jego upodobanie do przestawiania słów i cyfr - nie może dziwić i miałoby oznaczać, że Konstancja rozpoczęła właśnie 19 rok życia. I tak uważa większość komentatorów, którzy nie zadali sobie trudu, by zajrzeć do metryki Konstancji. Konstancja urodziła się 5 stycznia 1762 roku w Żeli im Wiesenthal, w regionie Breisgau należącym wówczas do Austrii. Konstancja rozpoczynała więc swą 21 wiosnę życia. 204. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 25 września 1782 Mon tres cher Perci (...) Ambasador Prus Riedesel1 przekazał mi wiadomość, że dwór w Berlinie polecił mu przysłać moją operę Uprowadzenie z seraju i w związku z tym muszę mieć kopię, za którą oczywiście otrzymam niezwłocznie zapłatę2. Niestety nie ma tu rękopisu, musiałbym więc wypożyczyć kopię od kopisty, ale jest to bardzo niewygodne, bo nie mógłbym jej trzymać przez całe trzy dni. Cesarz co jakiś czas przysyła po nią (tak było wczoraj), gdyż dzieło jest często grane. Od i6-go lipca było na scenie już 10 razy. Doszedłem więc do wniosku, że najlepiej będzie zrobić kopię w Salzburgu - rzecz będzie bardziej dyskretna i mniej kosztowna. Proszę więc, żeby papa 427 jak najprędzej dał partyturę do skopiowania, a wysyłając ją napisał, ile kosztuje. Cała suma zostanie natychmiast przekazana przez pana Peissera3. (...) Posłuszne dzieci W. A. i M. K. Mozart B/D 695 1 Johann Hermami von Riedesel baron Eisenbach (1740-1785) był od 1773 do 1785 pruskim ministrem pełnomocnym w Wiedniu. 2 Za kopię partytury opery Mozart dostał 100 dukatów. 3 Franz Xaver Peisser (1724-1807)3 zaprzyjaźniony z Mozartami bankier pracujący w Wiedniu na rzecz firmy Hagenauera i z tego tytułu często podróżujący między Salzburgiem a Wiedniem. Był częstym pośrednikiem między Wolfgangiem a Leopoldem, pełniąc funkcję "listonosza". 205. DO MARTHY ELISABETH WALDSTATTEN W WIEDNIU Wiedeń, 28 września 1782 Szanowna Pani Baronowo! Kiedy zechciała mnie pani zaprosić łaskawie na jutrzejszą niedzielę, zupełnie zapomniałem, że już 8 dni temu przyjąłem zaproszenie na kolację w Augarten1. Martin2, który z wielu powodów czuje się wobec mnie zobowiązany, chce mnie absolument uczcić kolacją. (...) ... Co do koncertu, który grałem w teatrze3, to naprawdę nie mogę go oddać za mniej niż 6 dukatów, ale koszt zrobienia kopii wezmę na siebie. Natomiast w sprawie pięknego czerwonego fraka 4, o którym myśl okrutnie drąży me serce, proszę, aby zechciała mi pani powiedzieć, jak mógłbym go zdobyć i za jaką cenę - szczegół, o którym zupełnie zapomniałem, zwracając uwagę na piękno stroju, a nie na jego cenę. Muszę mieć ten frak! Wybiorę do niego guziki, dzięki którym, jak sądzę, będę naprawdę modnie wyglądał. Widziałem je kiedyś na Kohimarkt (...), vis d vis Milano5. Są wykonane z pięknych żółtych kamieni oprawnych w masę perłową. Tak bardzo bym chciał mieć wszystko, co dobre, czyste, i piękne! Dlaczego tak jest, że ci, których na to nie stać, chcieliby wydać wszystko na rzeczy piękne, a ci, którzy mogliby sobie na nie pozwolić, tego nie czynią? 428 Pora już kończyć tę bazgraninę. / kiss your hands, and hoping to see you in good health, the Tuesday, I am Your most humble servant6 Mozart Konstancja, moja druga połowa, 1000 razy całuje rączki łaskawej Pani, przesyła też całusa Auernhammerównie7, ale ja nie powinienem o tym wiedzieć, bo musiałbym się zaraz aż zatrząść z zazdrości. B/D 696 1 Augarten - park publiczny w Wiedniu - patrz: 192/3. 2 Philipp Jakob Martin - patrz: 192/3. 3 3 marca 1782 Mozart miał akademię w Burgtheater, na której grał Koncert fortepianowy D-dur (K-I75). 4 Czerwony frak - zapewne taki, jak na portrecie autorstwa Domenico Saverio dalia Rosy, przedstawiającym 14-letniego Mozarta w Weronie (na obwolucie niniejszej książki), lub jak na portrecie rodzinnym autorstwa Johanna Nepomuka delia Croce z 1781 roku oraz na portrecie Barbary Kraft namalowanym już po śmierci Mozarta. 5 Kohimarkt znajdował się na Graben (obecnie I dzielnica Wiednia), Milano, a właściwie Cafe Milani - znany punkt orientacyjny wiedeńczyków na rogu Graben i Wallnerstrasse. 6 Jeden z nielicznych u Mozarta przykładów znajomości angielskiego: "Całuję pani ręce i w nadziei, że we wtorek odnajdę panią w dobrym zdrowiu, pozostaję jej uniżonym sługą". 7 Josepha Auernhammer po śmierci ojca zamieszkała w domu baronowej Waldstatten. 206. DO MARTHY ELISABETH WALDSTATTEN W WIEDNIU (Wiedeń, 2 października 1782) Najdroższa, Najlepsza, Najpiękniejsza, Złociutka, Srebrniutka, Słodziutka, Najzacniejsza i Najcenniejsza Szanowna Pani Baronowo! Mam zaszczyt przesłać Łaskawej Pani rondo1 razem z dwoma tomami komedii i małą książeczką z bajkami2. (...) Mogę powiedzieć, że jestem człowiekiem szczęśliwym, a zarazem nieszczęśliwym! Nieszczęśliwym jestem od chwili, kiedy Łaskawą Panią ujrzałem na balu w tak pięknym uczesaniu. 429 Od tej pory straciłem spokój! Teraz nie tylko wzdycham i jęczę. Przez pozostałą część balu już nie tańczyłem, lecz skakałem! Kiedy podano do stołu nie jadłem, ale pożerałem! A potem w nocy zamiast spać lekko i spokojnie spałem jak suseł i chrapałem jak niedźwiedź! I mogę się założyć (bo nietrudno to sobie wyobrazić), że d proponions, z Łaskawą Panią było tak samo. Śmieje się pani? Rumieni się pani? Ależ... jestem szczęśliwy! Lecz co to? Któż to za mną stoi i stuka mnie w ramię? Kto mi tutaj zagląda, co piszę? Ach! Och! Uch! Moja żoneczka! Boże odpuść! Mam ją! I muszę o nią dbać! Muszę ją chwalić i jeszcze wierzyć, że mówię prawdę! (...) Lecz mam jeszcze jeden powód, by do Łaskawej Pani napisać, chociaż właściwie nie śmiem. No bo jak? Ale w końcu czemu nie? No więc dalej! Courage! Chciałbym prosić Łaskawą Panią o - ki diabeł! czy to aby nie nazbyt wulgarne? Ale zna pani chyba tę piosenkę: "Kobieta i piwo Jaki mają związek? Kobieta ma piwo I daje mi dzban. I taki to związek".3 Prawda, że dobrze wybrnąłem z sytuacji? Ale teraz senza burle4. Gdyby Łaskawa Pani zechciała dziś wieczorem przysłać mi dzban piwa, byłbym ogromnie zobowiązany, ale musi to być koniecznie piwo przyrządzone na sposób angielski! Bo moja żona jest..., jest..., jest..., to znaczy ma taką zachciankę..., i nic tylko chce angielskiego piwa! Ach, te kobiety! Moja żona, która jest aniołem, a nie kobietą, i ja - wzór wszystkich mężów - 1000 razy całujemy rączki Łaskawej Pani i pozostajemy na zawsze wiernymi jej wasalami Mozart - Magnus, corpore parvus, et Konstancja-omnium uxorum pulcherrima et prudentissima 5. A dla Auemhammerówny, bardzo proszę, bez ukłonów. B/D 697 1 Chodzi o Rondo D-dur (K-382) - wymienne do Koncertu fortepianowego D-dur (K-I75)- 2 Nie udało się ustalić, co to za komedie i co za bajki. 3 Wierszyk z gatunku "Reim-dich-Lieder" Johanna Valentina Rathgebera. W taki to niezwyczajny sposób Mozart informuje swą przyjaciółkę o tym, że Konstancja jest przy nadziei. 430 ze wszystkich kobiet 4 Senza burle (włos.) - "bez żartów, bez blagi". 5 "Mozart - wielki, ale niewielkiej figury, oraz Konstancja pajpiękniejsza i naj roztropniejsza" (łac.). 207. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 5 października 1782 Mon tres cher Peref (...) Jeśli znowu napiszę operę, to za 100 dukatów nie będę się przyglądał, jak teatr przez dwa tygodnie zarabia cztery razy więcej. Wystawię operę własnym sumptem i za trzy przedstawienia zarobię co najmniej 1200 florenów, a potem direction będzie ją mogła dostać za 50 dukatów. A jeśli nie, to i tak swoje już będę miał, a dzieło będę mógł wystawić, gdzie mi się spodoba. A poza tym chyba nie zauważył papa u mnie najmniejszej skłonności do złego? Nie trzeba udawać głupiego, ale też nie można pozwolić, by traktowano nas jak durnia, który sam ogromnie się napracuje, ale korzyści z tego ciągną inni, on zaś ze swoich praw na przyszłość rezygnuje1. Wczoraj przyjechał wielki książę rosyjski2... Został już mianowany nauczyciel fortepianu księżniczki3. O randze tego maestra niechaj zaświadczy wysokość zaofiarowanego mu uposażenia - 400 florenów netto. Nazywa się Summer4. Gdyby mi to w jakiś sposób szkodziło, zrobiłbym wszystko, by nikt tego nie zauważył, ale dzięki Bogu nie muszę niczego ukrywać, ponieważ zmartwiłoby mnie raczej coś przeciwnego. Gdyby mi tę posadę zaproponowano, oczywiście mógłbym jej nie przyjąć, niemniej jest to zawsze dość krępujące i wielce niewygodne, kiedy trzeba odmówić wielkiemu panu. " Jeszcze raz proszę, żeby papa uczynił wszystko co możliwe w sprawie kopii mojej opery5... 1000 razy całuję ręce papy. zawsze posłuszny syn W. A. Mozart (...) Wysłałem dziś papie 5 libr 12-systemowego papieru6. (...) Adieu. 431 1 Refleksja na marginesie obiekcji Leopolda, że Wolfgang za mało się ceni i zbyt tanio wyzbywa się praw do swego dzieła, odstępując operę Berlinowi. Wolfgang prosił Leopolda o wykonanie w Salzburgu kopii Uprowadzenia z seraju. Leopold jednak - w sposób całkowicie dla Mozarta zaskakujący - wysunął obiekcje, opóźniając tym samym przekazanie kopii (za 100 dukatów, a więc za sumę wcale przyzwoitą i bynajmniej nie poniżej ówczesnych dobrych stawek) baronowi Riedeselowi, który w końcu z łatwością mógł się zwrócić o to nie do kompozytora, lecz do kopisty, co pozbawiłoby Mozarta nawet tego zarobku. Kopiści na ogół wykonywali dodatkowe kopie dla siebie i potem nielegalnie nimi handlowali 2 4 października przyjechał do Wiednia wielki książę rosyjski Paweł Piotrowicz z wielką księżną Marią Fiodorowną i całym dworem. 3 Księżniczka wirtemberska Elżbieta Wilhelmina Luiza (1767-1790); Mozart miał nadzieję zostać jej nauczycielem, ale bardzo niskie uposażenie sprawiło, że łatwo pogodził się z "niepowodzeniem". 400 florenów była to suma niemała w Salzburgu, ale w Wiedniu - nad wyraz skromna, tym bardziej że obowiązki nauczyciela księżniczki nie pozwalały na dodatkowe zarobkowanie. 4 Georg Summer był mało znanym kompozytorem, w grudniu 1791 został organistą wiedeńskiej orkiestry dworskiej. 5 Chodzi o kopię partytury Uprowadzenia z seraju. 6 Papier nutowy na wykonanie kopii Uprowadzenia z seraju, i libra = 25 arkuszy. 208. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 12 października 1782 Mon tres cher P er e! Gdybym był przewidział, że kopiści w Salzburgu są tak zapracowani, zrobiłbym tę kopię tutaj...1. Będę teraz musiał pójść do pana ambasadora2 i zdradzić mu prawdziwe powody tej zwłoki. Proszę jednak, żeby papa dołożył starań, abym tę kopię mógł dostać niebawem - im szybciej, tym lepiej. (...) Nie szukam uczniów..., mogę ich mieć, ile zechcę, ale mam już dwie uczennice, które wcale mnie nie krępując, przynoszą mi tyle, ile swojemu nauczycielowi3 płaci księżniczka4, ale on z tego tytułu nie ma innych perspektyw poza tą jedną, że nie umrze już z głodu... (...) Posłuszne dzieci W. i K. Mozart Więcej będzie w następnym liście. 432 B/D 702 1 Problemy ze sporządzeniem w Salzburgu kopii Uprowadzenia z seraju. 2 Johann Hermann von Riedesel, który dla dworu w Berlinie zamówił za 100 dukatów kopię Uprowadzenia z seraju. 3 Georg Summer - patrz: 207/4. 4 Elżbieta Wilhelmina Luiza von Wurttemberg - patrz: 177/4. 209. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 19 października 1782 Mon tres cher Pere! (...)! tak z wielką radością dowiedziałem się o zwycięstwie Anglików1, bo chyba wie papa, że jestem arcyanglikiem! Wielki książę rosyjski wyjechał dziś z całym dworem2. Ostatnio wystawiono dla niego moją operę3. Pomyślałem, że dobrze będzie przy tej okazji zająć miejsce przy klawesynie i dyrygować, częściowo po to, aby obudzić orkiestrę, która trochę przysnęła, a częściowo (skoro już tu jestem), aby dobrze urodzonym słuchaczom przedstawić się jako ojciec własnego dziecka. Kochany ojcze..., muszę wyznać, że naprawdę nie mogę się doczekać chwili, w której znowu zobaczę papę i ucałuję mu ręce. (...) Chciałbym przyjechać do Salzburga na papy imieniny 15 listopada, ale właśnie wtedy zaczyna się tu najlepszy sezon... Wszyscy panowie wracają ze wsi i na dobre rozpoczynają się lekcje i koncerty. Musiałbym więc wrócić do Wiednia w pierwszych dniach grudnia, a tak prędki powrót byłby dość trudny dla mojej żony i dla mnie! Bardzo byśmy chcieli dłużej cieszyć się towarzystwem kochanego papy i kochanej siostry! Ale decyzja należy do papy, czy chce nas mieć dłużej czy krócej? Co do nas, to najchętniej spędzilibyśmy w Salzburgu przyszłą wiosnę. Wystarczy, że powiem "Salzburg", a moja kochana żona z radości aż promienieje. (...) Posłuszne dzieci M. C. i W. A. Mozart 28 ~ Mozart 433 DjLJ 705 1 Mozart miał słabość do Anglii i Anglików, czemu niejednokrotnie dawał wyraz. Nie tvl z racji przekonań politycznych (polityka była mu najzupełniej obojętna), co z powodu reakci' antyfrancuskich, będących wynikiem niedobrych doświadczeń osobistych. Tutaj chodzi o epizod wojenny z oblężeniem twierdzy w Gibraltarze przez flotę francuska i hiszpańską. Angielski admirał Richard Howe, zwany "Czarnym Dickiem", swym szturmem zmusił Francuzów i Hiszpanów do odstąpienia od oblężenia. Czyn ten uznany za bohaterski bvł sławny w całej Europie. Uczcił go m.in wiedeński poeta - eks-jezuita Johann Nepornuk Michael Denis, pisząc poemat Bardengesang auf Gibraltar, do którego Mozart zaczął pisać muzykę, ale jej nie ukończył (O Calpe! dir donnerts am Fusse - K-386d). 2 Wielki książę rosyjski Paweł Piotrowicz i jego świta. 3 8 października 1782 na cześć wielkiego księcia rosyjskiego wystawiono w Burghteater Uprowadzenie z seraju. 210. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 26 października 1782 Mon tres cher P er e! (...) Panna Auernhammer (którą wprowadziłem do domu baronowej Waldstatten, gdzie ma wikt i mieszkanie) będzie miała w tych dniach akademię w teatrze. Obiecałem, że z nią zagram1. (...) Posłuszne dzieci W. i K. Mozart B/D 707 1 Przepraszając ojca (w pierwszej części listu) za ciągłe odwlekanie podróży, Mozart podaje wciąż nowe przeszkody - jedną z nich jest akademia panny Auernhammer, która po śmierci swego ojca zamieszkała (za rekomendacją Mozarta) u baronowej Waldstatten. Akademia na jej benefis odbyła się 3 listopada w Karntnertortheater. Nie jest znany program tego koncertu, ale z pewnością był na nim wykonany Koncert Es-dur na dwa fortepiany (K-3Ó5) - popisowy utwór duetu Mozart-Auernhammer. 211. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 13 listopada (1782) Mon tres cher Pere! Jesteśmy w wielkim kłopocie. Nie napisałem o tym w sobotę, bo byłe113 pewien, że w poniedziałek wyjedziemy, tymczasem w niedzielę była straszn3 burza, że nawet po mieście powozy poruszały się z największym trudem. (•••) 434 Przełożyliśmy więc wyjazd na jutro, lecz teraz Konstancję rozbolała głowa i choć bardzo chciałaby jechać, to przy takiej pogodzie nie śmiem ryzykować podróży1. (...) Hrabina Zichy i Rumbeke2 wróciły ze wsi i już wypytywały o mnie... Ponieważ niestety nie będę miał szczęścia uczynić tego bezpośrednio, oragnę z moją żoną i przyszłym wnuczkiem lub wnuczką listownie złożyć kochanemu papie życzenia... Życzymy papie długiego życia w szczęściu, zdrowiu i zadowoleniu oraz wszystkiego, czego tylko papa zapragnie3. (...) Posłuszne dzieci W. i K. Mozart B/D 708 1 Wciąż sprawa zamierzonej podróży do Salzburga. 2 Hrabina Anna Maria Zichy, z domu Khevenhuller-Metsch i hrabina Marie Karolinę Thiennes de Rumbeke - uczennice Mozarta. 3 Imieniny Leopolda - 15 listopada. 212. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 20 listopada (1782) Mon tres cher Pere! Niestety widzę, że szczęście ucałowania papy będę musiał odłożyć do wiosny, ponieważ moje uczennice nie chcą mnie absolument teraz puścić..., a poza tym dla mojej żony temperatury są zbyt niskie. Wszyscy mnie zaklinają, żebym nie ryzykował teraz podróży. Wiosną (a biorąc pod uwagę moje plany mam na myśli marzec, najdalej początek kwietnia) z pewnością będziemy mogli pojechać do Salzburga, bo rozwiązanie nie nastąpi przed czerwcem. (...) Wczoraj księżniczka Elżbietal z okazji swoich imienin dostała prezent - 90 tysięcy florenów i wysadzany brylantami złoty zegarek, i została ogłoszona arcyksiężną Austrii. Będzie jej teraz przysługiwał tytuł Jej Królewska Wysokość. Cesarz znów dostał gorączki... Obawiam się, że niewiele już mu życia zostało... Chciałbym się mylić. Madame Heisig 2, z domu de Lucca, która kiedyś była z mężem w Salz-burgu i grała w teatrze na psalterium3, jest tutaj i daje marne koncerty4. Przysłała mi zaproszenie na piśmie, prosząc, abym się za nią wstawił, ponieważ przywiązuje do mojej przyjaźni wielkie znaczenie. (...) Posłuszne dzieci W. i K. Mozart 435 B/D 710 1 Księżniczka wirtemberska Elżbieta Wilhelmina Luiza, niedoszła uczennica Mozarta - patrz 177/3. 2 Najpewniej nieznanego imienia córka Wolfganga de Lucca, właściciela wiedeńskiej kawiarni, świadka (w 1760 roku) na ślubie Johanna Thorwartha, późniejszego opiekuna i kuratora Konstancji. 3 Psalterium, instrument strunowy szarpany, o płaskim, trapezoidalnym lub trójkątnym pudle rezonansowym, nad którym rozpięte są struny. 4 W oryginale Schlackakademie - neologizm Mozarta: schlechte Akademie = "marny podły, zły koncert". 213. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 21 grudnia 1782 Mon tres cher Peref (...) No i w końcu dostałem dziś list od papy, ale zrozumiałem, że mój ostatni list nie dotarł1. Wydaje się nieprawdopodobne, aby zaginął z winy poczty - zapewne służąca schowała sobie pieniądze do kieszeni! Na Boga, wolałbym tej kanalii dać 6 gra j carów w prezencie, aniżeli tak mai d propos utracić list. A poza tym nie mogę przecież zawsze sam chodzić na pocztę. Mamy już teraz inną służącą, której od razu na wstępie wygłosiłem na ten temat kazanie. W całej tej historii najbardziej mnie trapi, żeście się oboje tak bardzo martwili, a ja zupełnie nie pamiętam, co wtedy napisałem. Wiem tylko, że właśnie tego wieczora miałem akademię u Golicyna2, że między innymi wspomniałem o tym, że moja biedna żona w oczekiwaniu na coś lepszego musiała się zadowolić maleńkim ponrait silhouette3 papy, który stale nosi przy sobie i całuje 20 razy dziennie. Prosiłem też, żeby papa był tak dobry i przy okazji przysłał mi moją nową symfonię dla Haffnera4. Wystarczy, jeśli ją dostanę na wielki post, chciałbym, żeby ją wykonano na mojej akademii. (...) No i była też mowa o wiośnie5. To wszystko, co pamiętam. (...) Czy to prawda, że po Nowym Roku ma tutaj przyjechać arcybiskup?6. Od trzech tygodni jest w Wiedniu hrabina Lutzow 7, ale dowiedziałem się o tym dopiero wczoraj od księcia Golicyna... Zaangażował mnie do siebie na wszystkie koncerty - za każdym razem mnie tam zawożą, a potem odwożą do domu i traktują w sposób najuprzejmiejszy. lo-go znowu (z pełnym sukcesem) grano moją operę8 - już po raz i4-ty. Sala była pełna, jak na premierze, choć lepiej powiedzieć, jak zwykle, ponieważ jest pełna na każdym przedstawieniu. U Golicyna hrabia Rosenberg powiedział, że powinienem napisać operę włoską. Już rozpocząłem starania, aby sprowadzić z Włoch libretta ostatnich 436 oper buffa, chciałbym coś wybrać, ale nic jeszcze nie przyszło. Napisałem w tej sprawie również do Ignaza Hagenauera 9. Na Wielkanoc przyjadą tu z Włoch śpiewacy i śpiewaczki10. Chciałbym też prosić papę o przysłanie mi adresu Lugiatiego11 z Werony, bo trzeba próbować również i od tej strony. Ostatnio wystawiono nową operę, a raczej komedię z arietkami Umiauffa pod tytułem "Jaki jest najlepszy naród?"12. To żałosne sztuczydło, do którego sam miałem napisać muzykę, ale odmówiłem dodając, że ten, który zrobi bez gruntownych zmian w libretcie, narazi się na śmieszność i gwizdy. Zresztą na pewno by ją wygwizdano, gdyby nie Umiauff, skończyło się więc tylko prychaniem. Nic dziwnego, bo czegoś takiego nawet z najpiękniejszą muzyką nie dałoby się strawić. Na domiar złego muzyka okazała się tak zła, że nie wiem doprawdy, kto tu jest gorszy - poeta czy kompozytor, i komu należy się palma pierwszeństwa. Co gorsza, i o wstydzie, dano ją po raz drugi, chociaż jak mi się zdaje, był to już punctum satis. (...) Posłuszne dzieci W. i K. Mozart B/D 713 1 Zaginiony list Mozarta z 4 grudnia 1782 (B/D 711). 2 Książę Dmitrij Michajłowicz Golicyn (1720-1794), poseł rosyjski w Wiedniu, meloman. Akademia, o której mowa, miała miejsce w pałacu księcia 4 grudnia 1782. Jej program nie jest znany. 3 Portret ten nie zachował się. 4 Symfonia D-dur "Haffnerowska" (K-385). s Planowana na wiosnę podróż do Salzburga. 6 Arcybiskup Colloredo nie przyjechał do Wiednia wiosną 1783. 7 Hrabina Antonia von Llitzow (z domu Czernin von Chudenitz) z Salzburga, dla której Mozart napisał Koncert fortepianowy C-dur (K-246). 8 Uprowadzenie z seraju. 9 Ignaz Joachim Hagenauer - patrz: 1/2. - 10 Wiosną 1783 przyjechało do Wiednia wielu śpiewaków z Włoch, m.in. Ann (Nancy) Storace, Rosa Manservisi, Francesco Benucci, Michael 0'Kelly, Francesco Bussani - później związani z Mozartem. 11 Piętro Lugiati (1742-1788), wielki włoski finansista i bankier. 12 Welches ist die beste Nation?, komedia Corneliusa Hermanna von Ayrenhoffa z muzyką Umiauffa (patrz: 171/4), wystawiona w Burgtheater 14 grudnia 1782. 437 214. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 28 grudnia 1782 Mon tres cher Pere! Piszę w wielkim pośpiechu, bo jest już 5-a, a na 6-ą zaprosiłem do siebie muzyków na małe muzykowanie... Tyle mam pracy, że nie wiem naprawdę za co się najpierw wziąć. Całe przedpołudnie aż do 2-ej mam lekcje..., potem obiad, po którym potrzebuję małej godzinki na digestion. Tak więc dopiero wieczorem mogę pisać, chociaż nie zawsze, bo często mnie proszą na akademię. Do serii koncertów subskrypcyjnych brakuje mi jeszcze dwóch1. Te koncerty są pośrodku między tym, co za trudne, a tym, co za łatwe, są bardzo brillant, przyjemne dla ucha, naturalne, ale bynajmniej nie puste. Tu i tam sprawią satisfaction jedynie znawcom, chociaż i nie znający się na rzeczy będą zapewne zadowoleni, nie wiedząc dlaczego. Oddam je za 6 dukatów... Kończę też wyciąg fortepianowy mojej opery2, który będzie wy szty chowany. Pracuję również nad czymś bardzo trudnym - "Pieśnią barda z Gibraltaru" Denisa3. Ale to tajemnica, ponieważ pewna węgierska dama4 chce Denisowi zrobić niespodziankę. Oda jest wzniosła, piękna i ma wszystko, co trzeba, chociaż dla moich delikatnych uszu zbyt napuszona, przesadna i sztywna. Ale co na to poradzić? Nie znają już właściwej miary i jej nie cenią. Aby mieć sukces, trzeba pisać tak prosto i zrozumiale, żeby mógł to zaśpiewać dorożkarz, albo przeciwnie: w sposób tak niezrozumiały, by żadna rozumna istota nie mogła tego pojąć - i właśnie dlatego się to wtedy podoba. Nie o tym chciałem z papą rozmawiać - chętnie napisałbym książkę5, małe studium krytyczne o muzyce z przykładami. Ale nb. - nie pod własnym nazwiskiem. (...) Posłuszne dzieci W. i K. Mozart B/D 715 1 Mozart ogłosił subskrypcję na 3 koncerty fortepianowe: K-4I3, 10-414, K-4I5. Pierwszy gotowy był Koncert A-dur (K.-414), następnie powstał Koncert F-dur (K-4I3) i Koncert C-dur (K-4I5). Cena wynosiła 4 a nie 6 dukatów, jak napisał Mozart, mimo to była bardzo wygórowana i dlatego rezultat subskrypcji był żaden. 2 Wyciąg fortepianowy Uprowadzenia z seraju. 3 Bardengesang auf Gibraltar. Johann Nepomuk Michael Denis był później masonem, członkiem loży "Żur wahren Eintracht". Mozart nie ukończył tej kompozycji. Zachowało się 5^ taktów (K-386d). 4 Postać niezidentyfikowana. 5 Jak przypuszcza Joseph Heinz Eibi, Mozart myślał o napisaniu książki na wzór Critica Musica Johanna Matthesona, wydanej w Hamburgu w 1722-23, ale zamiaru tego nie zrealizował. 438 215. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 4 stycznia 1783 Mon tres cher Pere! Nie napiszę dziś dużo. Dopiero co wróciliśmy od baronowej Waldstattenl i teraz szybko muszę się przebrać od stóp do głów, bo jestem zaproszony na koncert do pana hofrata Spielmanna2. Jeśli idzie o stronę moralną, to nie ma nic bardziej prawdziwego i nie bez przyczyny to słowo wyskoczyło mi spod pióra. Rzeczywiście złożyłem w mym sercu takie ślubowanie i zamierzam je wypełnić3. Kiedy je składałem, Konstancja była jeszcze panną..., a ponieważ byłem zdecydowany, że się z nią ożenię, jak tylko wyzdrowieje, tym łatwiej mogłem to ślubowanie złożyć. (...) No i oto mam w ręku namacalny dowód tego ślubowania - połowę partytury mszy, która się zapowiada jak najlepiej. Od dziś mam nową uczennicę, hrabinę Palffy4 - starszą córkę siostry arcybiskupa..., ale proszę zachować to dla siebie, bo nie mam pewności, czy by sami się do tego chętnie przyznali. Co do ostatniej symfonii dla Haffnera, skomponowanej w Wiedniu, to wszystko mi jedno, czy będzie to partytura czy glosy poszczególnych instrumentów, bo i tak muszę zrobić kilka kopii na mój koncert. Chciałbym też jak najszybciej dostać następujące symfonie5: [K-204] 439 L w tym miejscu listu jest kleks, który Mozart z czterech stron obramował słowem "świnia" w czterech językach: "sau", "porco", "sus", "cochon"]. Poza tym ten niebieski kajecik z kontrapunktami Eberlina i parę utworów Haydna6 - potrzebuję je ze względu na barona Van Swietena, do którego chodzę w każdą niedzielę. (...) Proszę mi napisać, czy w ostatniej mszy Haydna albo w nieszporach, a może w obu, są jakieś fugi godne uwagi? Jeśli tak, to byłbym ogromnie zobowiązany gdyby je papa zechciał oddać do skopiowania, ale bez pośpiechu... Muszę już kończyć... Posłuszne dzieci W. i K. Mozart Nb. 3 koncerty już są - cena wynosi 4 dukaty7. B/D 719 1 Baronowa Martha Elisabeth von Waldstatten mieszkała od niedawna w Klostemeuburgu pod Wiedniem. 2 Hofrat baron Anton von Spielmann (1738-1813) był wysokim urzędnikiem państwowym i mieszkał w budynku rządowym przy Herrengasse 22, gdzie urządzał prywatne koncerty. 3 Brak szczegółowych informacji sprawia, że możemy się jedynie domyślać istoty sprawy. Według Nissena Mozart czyni tutaj aluzję do swego ślubowania na intencję szczęśliwego rozwiązania Konstancji. Ale - jak pisze Mozart - Konstancja była wtedy jeszcze panną, nie mogło więc chodzić o ślubowanie w intencji szczęśliwego rozwiązania, lecz raczej wyzdrowienia. Mozart ślubował napisać mszę wotywną i wykonać ją w Salzburgu. To najbardziej prawdopodobna przyczyna powstania sławnej Mszy c-moll (K-427), która jednakże pozostała w postaci nieukończo-nej. Uzupełniona fragmentami z innych mszy Mozarta, zostanie wykonana po raz pierwszy latem 1783 podczas pobytu młodych małżonków w Salzburgu. Konstancja zaśpiewa partię sopranu. 4 Hrabina Josepha Gabriela Palffy, urodzona w 1765, córka hrabiny Marii Gabrieli Palffy (z domu Colloredo, siostry arcybiskupa Hieronima Colloredo) i hrabiego Johanna Leopolda Nikolausa Palffy ego von Erdóda. 5 Są to incypity Serenady D-dur (K-204) oraz trzech symfonii: A-dur (K-20I), B-dur (K-182), i g-moll (K-183), skomponowanych w Salzburgu w latach 1773-75. 6 Chodzi tu najpewniej o kompozycje Michała Haydna Missa in honorem S. Ruperti na dzień ii sierpnia 1782 (Katalog Klafsky'ego: 1/13) i Vesperae solennes de Dominica - skomponowane 22 lipca 1782 (Katalog Klafsky'ego IV/6). 7 Koncerty fortepianowe: F-dur (K-4I3), A-dur (K-4I4) i C-dur (K-4I5). 216. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 8 stycznia (1783) Mon tres cher Pere! (...) Dziś jeszcze muszę skończyć rondo1 dla mojej szwagierki, która ma je zaśpiewać w sobotę na wielkim koncercie w Mehigrube. 440 (...) Wczoraj znowu grano moją operę, znowu przy pełnej sali i z pełnym sukcesem2. Niech papa nie zapomni o symfoniach3. Adieu. Moja żoneczka, która jest bardzo gruba (ale tylko w pasie), i ja 1000 razy całujemy papie ręce, z całego serca całujemy kochaną siostrę i wciąż pozostajemy bardzo posłusznymi dziećmi W. i K. Mozart B/D 720 1 Recytatyw i rondo Mia speranza adorata - Ah non sai qual pena sia (K-4i6), do słów Gaetano Sertora, z opery Zemira Pasquale Anfossiego - dla szwagierki, Alojzy Lange. Dla swej pierwszej miłości Mozart skomponował 7 utworów: w 1778 - recytatyw i arię Alcandro, lo confesso - Non so, d'onde viene (K-294); w 1779 - recytatyw i arię Popoli di Tessaglia (K-3i6), w 1782 - arię Nehmt meinen Dank, ihr holden Gonner! (K-383); w 1783 - arię Mia speranza adorata (K-4i6), arię Yorrei spiegarvi oh Dio - Ah conte partite (K-4i8) i arię No, no, che non sei capace (K-4I9); w 1788 - arię Ah se in ciel, benigne stelle (K-538). 2 7 stycznia 1783. 3 Serenada D-dur (K-204) i trzy symfonie (K-20I, K-l82 i K-l83) - patrz: list 215. 2i7. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 22 stycznia 1783 Mon tres cher Pere! Niech się papa nie boi, że moje koncerty są za drogie. Myślę, że każdy wart jest dukata! A ponadto chcę, aby za swoją pracę kopista też dostał dukata!\ Na razie jeszcze kopie nie są robione, bo najpierw muszę zebrać pewną liczbę subskrybentów. Ogłoszenie o subskrypcji już po raz trzeci ukazało się w "Wiener Diarium"2. Od 20-go tego miesiąca można kupić u mnie za 4 dukaty billets de souscription, na podstawie których abonenci otrzymają później koncerty. Mojej kochanej siostrze wyślę najbliższą pocztą kadencje i wejścia3. Jeszcze nie napisałem wejść w rondzie4, bo w trakcie wykonywania koncertu w tym miejscu zawsze gram to, co mi akurat przyjdzie do głowy. Proszę mi jak najszybciej przysłać symfonie, o które prosiłem5, bo teraz Już naprawdę są mi potrzebne. I jeszcze jedna prośba, bo żona nie daje mi spokoju. Wie papa, że są Opusty i że tutaj tańczy się, jak w Salzburgu i w Monachium. Otóż Uciąłbym się wybrać na bal w przebraniu ariekina (ale nikomu o tym ani 441 słowa). Na balach redutowych jest takich niemało, ale to najzwyczajniejsze osły. Proszę więc, żeby mi papa przysłał swój kostium arłekina, byle prędko bo dopóki go nie dostanę, nie pójdziemy na żaden bal, a sezon jest w pełni. My jednak wolimy bale prywatne. W ubiegłym tygodniu wydałem bal u siebie. Panowie płacili po 2 floreny. Początek był o 6-ej, a koniec o 7-ej. Co? Tylko jedną godzinę? Nic podobnego! Skończyło się o 7-ej rano! Zapewne nie rozumie papa, jak mogli się wszyscy pomieścić! Ale dopiero teraz sobie uświadomiłem, ze jeszcze nie napisałem, iż od półtora miesiąca mamy już inne mieszkanie..., również na Hohenbriicke, numer 412 na III piętrze6, u pana Wetzlara7..., bogatego Żyda. Mamy tu długi pokój na 1000 stóp, a szeroki na jedną poza tym sypialnię, przedpokój... i piękną wielką kuchnię. Obok są jeszcze wolne dwa duże i piękne pokoje. To w nich właśnie odbył się nasz bal, na który przybyli: baron Wetzlar z żoną8, baronowa Waldstatten9, pan d'Edelbach10, chwalipięta Gilowsky", Stephanie Młodszy ze swoją uxor12, Adamberger z żoną13, Lange i Langowa14 etc..., wszystkich nie wymienię. Już kończę, bo muszę jeszcze napisać do Wendlingów15 do Mannheimu w sprawie moich koncertów. (...) Posłuszne dzieci W. i K. Mozart B/D 722 1 W swym liście (B/D 718 - zaginionym) Leopold wyrażał obawy, że cena subskrypcji (4 dukaty) jest zbyt wygórowana i - jak się okazało - miał rację. 2 Zachowało się trzecie ogłoszenie o subskrypcji - w "Wiener Zeitung" z 15 stycznia 1783. Poprzednie ogłoszenia, o których wiadomo, że były zamieszczone (m.in. 21 grudnia 1782), nie zachowały się. 3 Zachowały się oryginalne kadencje i wejścia (Eingdnge) do trzech części Koncertu A-dur (K-4I4). 4 Chodzi o wejście z Ronda D-dur (K-382) - wymiennej finałowej części Koncertu D-dur (K-I75). 5 Symfonie salzburskie: A-dur (K-20i), B-dur (K-i82) i g-moll (K-i83). 6 Obecnie Wipplingerstrasse 14. 7 Baron Rajmund Wetzlar von Plankenstern (1752-1810), syn sławnego kupca Karla Abrahama Wetzlara, który w 1778 przeszedł na katolicyzm i otrzymał tytuł szlachecki. Rajmund Wetzlar przeszedł na katolicyzm w roku 1779. 8 Jego żona - Maria Theresia, z domu Calmer de Piquenay. 9 Baronowa Waldstatten - patrz: 175/4. 10 Prawdopodobnie Franz Joseph Schlossgangi von Edelbach, profesor prawa na uniwersytecie w Salzburgu, lub jego syn Benedikt Schlossgangi von Edelbach. 11 Franz Wenzel Gilowsky von Urazowa - patrz: 155/5. 12 Gottiieb Stephanie Młodszy - librecista Uprowadzenie z seraju - i jego "uxor" (żona) Anna Maria Myka - aktorka w Burgtheater w Wiedniu. 13 Yalentin Adamberger (patrz: 143/6) i jego żona - Maria Anna (zwana Nanni), z doiD" Jaquet, córka aktora Karla Jaqueta, sama również aktorka i śpiewaczka w Burgtheater. 442 14 Joseph Lange - aktor i malarz amator, i jego żona Alojza Lange, z domu Weber. ls Wendlingowie (patrz: 65/3) - chodzi o 3 koncerty subskrypcyjne (K-4I3, K-4I4 i K-4I5). 218. DO OJCA W SALZBUGRU Wiedeń, 5 lutego 1783 Mon tres cher Pere! (...) Moja akademia odbędzie się w 3-ą niedzielę wielkiego postu czyli 23 marca... i na tę okazję będę musiał przygotować dużo kopii..., pomyślałem więc, że jeśli symfonie1 nie są jeszcze rozpisane na glosy, to niech mi je papa przyśle w partyturach, tak jak są, ale razem z me-nuetami. (...) Wczoraj znów grano moją operę2 - już i7-y raz - jak zwykle przy pełnej sali i z pełnym sukcesem. (...) W poprzednim liście prosiłem, żeby mi papa poszukał (za pośrednictwem Gattiego3) włoskiego libretta. Teraz tę prośbę ponawiam. Muszę jednakże zdradzić moją idee, a mianowicie nie wierzę, aby włoska opera dłużej się utrzymała, ja jestem zwolennikiem opery niemieckiej i nawet jeśli musiałoby to kosztować więcej trudu, to wolę ją. Każdy naród ma swoją operę, dlaczego więc nie mogliby jej mieć Niemcy? Czy język niemiecki jest mniej śpiewny od francuskiego, angielskiego czy rosyjskiego? Toteż piszę teraz - "dla siebie" - operę niemiecką. Wybrałem za temat komedię Goldoniego 77 sermtore di due padroni, której I akt jest już przetłumaczony. Tłumaczem jest baron Binder4. Ale dopóki przekład nie będzie gotowy, jest to jeszcze tajemnica. Co papa o tym myśli? Czy nie sądzi papa, że mógłbym na tym nieźle wyjść? Już muszę kończyć. Jest u mnie Fischer5 (bas) i prosi, abym w jego imieniu napisał do Legrosa6 w Paryżu, ponieważ chciałby tam pojechać jeszcze w okresie wielkiego postu. To straszne, że wyjeżdżają stąd ludzie naprawdę niezastąpieni. (...) Posłuszne dzieci W. i K. Mozart B/D 725 1 Mozart prosił ojca o przysłanie symfonii salzburskich (K-20i, K-i82 i K-i83), Serenady ^-dur (K-204) oraz Symfonii D-dur "Haffnerowskiej" (K-385). 2 Uprowadzenie z seraju. Według statystyk teatru było to nie 17, lecz 14 przedstawienie. 3 Luigi Gatti (1740-1817), dobry znajomy Mozartów, kapelmistrz i kompozytor z Mantui. "tezymywał żywe kontakty z dworem w Salzburgu, gdzie m.in. była wystawiona (30 września 443 1775) Jego opera Olimpiadę z librettem Metastazja, a 19 stycznia 1783 - serenata teatrale: L'isola disabitata. 4 Plan nie został zrealizowany. Jego śladem są fragmenty (K-4i6a), niezachowane, oraz dwie arie do słów z niemieckiego przekładu komedii Goldoniego: Musst' ich auch durch tausend Drachen na tenor (K-435) i Mdnner suchenstets zu naschen na bas (K-433). Autorem przekładu był baron Johann Nepomuk Friedrich Binder von Krieglestein (1758-1790). s Zaprzyjaźniony z Mozartem znakomity bas Johann Ignaz Kari Ludwig Fischer (1745-182^1 popadł w konflikt z wiedeńskim intendentem do spraw teatru i muzyki - hrabią Franzem Xaverem Wolfem Rosenbergiem-Orsinim, a także z samym zespołem teatru, co było bezpośrednią przyczyną jego decyzji opuszczenia Wiednia. 6 Jean-Joseph Legros (1730-1793), początkowo śpiewak, potem impresario i dyrektor Concerts Spirituels w Paryżu (od 1771 do 1791). 219. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 15 lutego 1783 Mon tres cher Pere! Serdeczne dzięki za przesłaną muzykę1. Jestem tylko zły, że nie mogę wykorzystać muzyki do Thamosa2. To prawda, że sztuka nie jest udana i dlatego jej nie wznawiają, ale można by ją wznowić dla samej muzyki, choć nie jest to łatwe... Wielka szkoda! W załączeniu przesyłam dla siostry trzy kadencje do Koncertu D-dur i dwa wejścia do Koncertu Es-dur3. Chciałbym prosić o przesłanie mi - jak najprędzej - kajetu z koncertem obojowym dla Ramma czy raczej dla Ferlendisa4. Oboista księcia Ester-hazyego da mi za niego 3 dukaty i obiecuje 6 dukatów za skomponowanie nowego koncertu5. (...) Na mięsopust przygotowujemy teatr masek i małą pantomimę, ale niech mnie papa nie zdradzi! (...) W. A Mozart B/D 728 1 Chodzi o symfonie salzburskie i inne utwory - patrz: 218. 2 Muzyka do niedokończonej opery Thamos, Kónig in Agypten (K-345) do tekstu Tobiasa Philippa von Geblera. Dramat Geblera był wystawiony w 1773 w Pradze, w Dreźnie i w Preszburgu, a w 1774 w Wiedniu; poza Mozartem muzykę do niego skomponowali Johann Stattier (w 1773) i Christian Willibald Gluck (w 1774). 3 Owe trzy kadencje do Koncertu D-dur (K-I75) i dwa wejścia (Eingdnge) do Koncertu Es-dur (K-27i) - nie zachowały się. 4 Giuseppe Ferlendis - salzburski oboista. Koncert dla niego Mozart przerobił późnię) 03 Koncert fletowy dla Ferdinanda Dejeana (K-3I4). 5 Pierwszym oboista w Esterhazie był w latach 1781-90 Anton Mayer, ale - jak sąd21 444 I-I.C. Robbins Landon (^Mozart: the Golden Years 1781-17^1, London 1989) - nie jego miał Mozart na myśli, lecz Yittorina Colombazzo, dawniejszego członka orkiestry, którego we wrześniu 1768 zaangażował Józef Haydn. Colombazzo opuścił zespół w grudniu 1768, ale po ii latach (w październiku 1779) powrócił do niego. Niestety w marcu 1780 znów musiał odejść, zwolniony przez księcia Nikolausa Esterhazyego. Od tego czasu Colombazzo często występował jako solista w Wiedniu, gdzie - co szczególnie ważne - został członkiem tej samej loży masońskiej, co Mozart. Był ponadto członkiem Tonklinstler Societat i występował z koncertami na własny benefis w 1784 w Karntnertortheater i w 1787 w Burgtheater. Na jeden z takich koncertów potrzebował popisowego utworu i o jego skomponowanie poprosił Mozarta, który jednakże zamówienia nie wykonał. Dotychczas sądzono, że śladem tego zamówienia jest zachowany fragment (61 taktów) Koncertu obojowego F-dur, oznaczonego w Katalogu Koechla numerem 293, ale nie może to być prawda, bo jak wykazał Franz Giegling (w Neue Mozart-Ausgabe) fragment ten powstał dużo wcześniej - najprawdopodobniej jesienią 1778 roku. Zdaniem Alfreda Einsteina owym oboista nie byl Anton Mayer ani Yittorin Colombazzo, lecz Franz Joseph Czerwenka, ale ta ewentualność dawno już została uznana za nieprawdopodobną. 220. DO BARONOWEJ WALDSTATTEN W WIEDNIU (Wiedeń, 15 lutego 1783) Wielce szanowna Pani Baronowo! Znalazłem się oto w sytuacji godnej pozazdroszczenia1! Z panem Trat-tnerem udało się nam uzyskać prolongation o dwa tygodnie spłaty długu, bo przecież na coś takiego godzi się każdy kupiec, chyba że jest człowiekiem pozbawionym wszelkiej delikatności. Byłem więc całkowicie spokojny mając nadzieję, że nawet jeśli nie będę w stanie zapłacić w terminie, to przecież zawsze znajdzie się ktoś, kto mi tę sumę pożyczy. I oto nagle pan Trattner przekazał mi, że ów człowiek absolument nie może czekać dłużej i jeśli do jutra długu nie oddam, to wniesie skargę. Może sobie Łaskawa Pani wyobrazić, jak bardzo jest dla mnie nieprzyjemna cała ta sprawa, tym bardziej że w tej chwili nie byłbym w stanie oddać nawet połowy długu! Gdybym mógł przypuścić, że souscription moich koncertów będzie przebiegać tak ślamazarnie, wziąłbym pożyczkę na dłuższy termin2! Toteż proszę Łaskawą Panią, aby na miłość Boską mi pomogła, bo nie chcę utracić honoru ani dobrego imienia! Moja biedna żona jest cierpiąca i dlatego nie mogłem zostawić jej samej 1 pójść do Łaskawej Pani, by prosić osobiście o pomoc. W. A. i K. Mozart W domu3, 15 lutego 1783 445 B/D 729 1 To pierwszy zwiastun problemów finansowych Mozarta. Nie wiadomo dokładnie od kogo i jaką sumę Mozart pożyczył. Pośrednikiem w tej sprawie był Johann Thomas von Trattner (1717-1798), wiedeński księgarz i drukarz, mąż Marii Theresii von Trattner, z domu von Nagel, późniejszej uczennicy i przyjaciółki Mozarta. 2 Sukces subskrypcji na 3 koncerty fortepianowe (K-4I3, K-4I4 i K.-4I5) był nad wyraz mizerny - Mozart żądał ceny zbyt wygórowanej. 3 Tzw. Mały Dom Herbersteina, przy Hohe Briicke (obecnie Wipplingerstrasse 14, w I dzielnicy Wiednia). 221. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 12 marca 1783 Mon tres cher Pere! (...) Wczoraj moja szwagierka miała w teatrze akademię1, na której ja zagrałem swój koncert. Sala była pełna, a słuchacze przyjęli mnie tak pięknie, że naprawdę czułem się bardzo szczęśliwy. Już zszedłem ze sceny, a oklaskom wciąż nie było końca - musiałem bisować rondo, co znowu wywołało burzę oklasków. To dobry znak dla mojej przyszłej akademii 29 marca. Wykonano też moją symfonię, tę dla Concerts Spirituels2, a Alojza zaśpiewała arię N on so d'onde viene. Gluck siedział w loży, tuż obok loży Langów, w której była moja żona. Nie mógł się dosyć nachwalić symfonii i arii. Po koncercie całą naszą czwórkę (Mozartów i Langów) zaprosił do siebie na obiad na niedzielę3. (...) Proszę mi przysłać jak najszybciej koncert obojowy dla Ramma4, a przy okazji parę innych rzeczy, na przykład partytury moich mszy i dwóch nieszporów5. Chciałbym, by je wysłuchał baron Van Swieten. On sam śpiewa dyszkantem, ja - altem (a jednocześnie gram), Starzer6 - tenorem, a młody Teyber7 z Włoch - basem. Proszę też o Tres sunt Haydna8 do czasu, aż będę mógł dostać jakąś inną jego kompozycję. Chciałbym, żeby Van Swieten mógł posłuchać Lauda Sion9. Co do Tres sunt, to mam na myśli własnoręcznie przeze mnie zrobioną kopię partytury. Fuga z In te Domino speram10 spotkała się tu z pełnym uznaniem, podobnie jak Ave Maria11 i Tenebrae w E-dur12. Bardzo proszę przesłać mi coś z tych rzeczy, byle szybko, żebyśmy mogli wznowić nasze niedzielne koncerty13. W poniedziałek zapustny14, w sali Reduty, był występ naszej Compagnie Mascarade. Polegało to na odegraniu pantomimy, która wypełniła półgodzinną pauzę w balu. Moja szwagierka była Colombiną, ja - Ariekinem, mój szwagier15 - Pierrotem, stary tancmistrz (Merk)16 - Pantalonem, a malarz (Grassi)17 -^ 446 Doktorem. Zarówno pomysł, jak i muzyka były mojego autorstwa. A tancerz Merk był tak uprzejmy, że wszystkich nas poprowadził. To było naprawdę bardzo ładne. Do listu dołączam program z objaśnieniami18, które jeden z uczestników w przebraniu listonosza rozdawał balującym maseczkom. Wiersze mogłyby być na pewno lepsze, chociaż to tylko burleska, ale nie mój to produkt - wysmarował je aktor Miiller19. Muszę już kończyć, bo śpieszę na koncert do hrabiego Esterhazyego2 °. (...) W. A. i K. Mozart B/D 731 1 Akademia Alojzy Lange odbyła się w Burgtheater ii marca 1783. Alojza wykonała na niej m.in. arię Non so, d'onde viene (K-294), a Mozart - Koncert fortepianowy D-dur (K-I75), z Rondem D-dur (K-382). 2 Symfonia D-dur "Paryska" (K-297) napisana dla Concerts Spirituels w Paryżu. 3 Christoph Willibald Gluck zaprosił na obiad Mozartów (Wolfganga i Konstancję) i Langów (Józefa i Alojzę). 4 Koncert obojowy dla Ferlendisa (i dla Ramma), później opracowany dla F. Dejeana na flet(K-3i4). 5 Msze Mozarta: K-275, K-3I7 i K-337; nieszpory: K-32I i K-339. 6 Joseph Starzer (1726-1787), kompozytor muzyki baletowej. 7 Anton Teyber (1756-1822), do 1781 przebywał we Włoszech i w Hiszpanii. 8 Chodzi tu o Offertorium pro Festo S.S. Trinitatis Michała Haydna, które Mozart skopiował (K.Anh. A 13). 9 Utwór Michała Haydna figurujący w aneksie do Katalogu Koechla (K.Anh. A 15), choć to nie Mozart go skopiował. 10 In te Domino speravi Michała Haydna - utwór skopiowany przez Leopolda Mozarta (K.Anh. A 71). n Ave Maria to Offertorium pro Domenica Adventus Michała Haydna - utwór skopiowany przez Wolfganga (K.Anh. A 14). 12 Tenebrae factae sunt Johanna Ernsta Eberlina - kopia ręką Leopolda Mozarta (K.Anh. A 76). 13 Niedzielne koncerty (od i2-ej do l4-ej) w apartamentach barona Van Swietena w Bibliotece Cesarskiej przy Josephplatz. 14 Przed środą popielcową (3 marca) w Hofburgu. Z wystawionej wtedy pantomimy, która zawierała co najmniej 15 numerów, zachowało się tylko 5 (K-446); libretto nie zachowało się wcale. W roku 1986 Warszawska Opera Kameralna wystawiła tę pantomimę (i odtąd jest w jej repertuarze) pod tytułem Pantalone i Colombiną, z librettem, choreografią i w inscenizacji Marty Bochenek. W 1990 tańczyli ją Monika Gut (Colombiną), Jerzy Klonowski (Ariekin), Jerzy Winnicki (Pantalone) i Jerzy Kuniewicz (Capitano - u Mozarta postać ta nazywała się Dottore). Orkiestrą dyrygował Zbigniew Graca. 15 Joseph Lange - patrz: 149/5. 16 Prawdopodobnie chodzi tu o francuskiego tancerza Louisa Mergery'ego. 17 Joseph Grassi (1758-1838), wybitny malarz portrecista, "wiedeński Włoch", bo Włoch, ^e wykształcony w Wiedniu. W latach 1790-95 przebywał w Warszawie, gdzie namalował Wiele portretów (nieco idealizowanych) sławnych polskich arystokratów i innych osobistości, oi.in. księcia Józefa Poniatowskiego, Antoniego Barnaby Jabłonowskiego, Tadeusza Kościuszki, Stanisława Kostki Potockiego, F. J. Moszyńskiego etc. Niedawno odnaleziono (w Muzeum Glinki w Moskwie) absolutnie nieznany portret 447 Mozarta jego autorstwa, choć gwoli prawdy dodajmy, że zdania specjalistów, czy jest to rzeczywiście portret Mozarta, są podzielone. 18 Program literacki pantomimy {Die Ankundigung) nie zachował się. 19 Autorem tekstu (wierszy) był Johann Heinrich Friedrich Miiller (1738-1815), aktor w Burgtheater, później mason związany (jak Mozart) z lożą "Żur wahren Eintracht". 20 Hrabia Johann Baptist Esterhazy - patrz: 240/6. 222. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 29 marca 1783 Mon Tres cher Pere! Myślę, że trzeba będzie szerzej opisać sukces mojej akademii1. Może dotarły już do papy jakieś słuchy o niej. Wystarczy! Sala nie mogła być bardziej pełna, wszystkie miejsca (i wszystkie loże) były zajęte. Największą przyjemność sprawiła mi obecność cesarza, który był bardzo zadowolony i już samo to jest dowodem ogromnego sukcesu. (...) Wykonano następujące utwory: i ° - nową symfonię dla Haffnera 2, 2° - z mojej opery monachijskiej arię S e H padre per dci z towarzyszeniem kwartetu instrumentalnego. Śpiewała Madame Lange3. 3 ° - trzeci z koncertów subskrypcyjnych w moim wykonaniu 4, 4° - scenę dla Paumgarten w wykonaniu Adambergera5; 5° - symfonię koncertującą z mojej Finalmusik6', 6 ° - mój ulubiony koncert w D-dur w moim wykonaniu7, rondo z wariacjami do tego koncertu wysłałem papie, 7 ° - z mojej opery mediolańskiej scenę Parto m^ffretto w wykonaniu Mademoiselle Teyber 8; 8°-małą fugę (bo był cesarz) oraz temat z wariacjami z opery Filozofowie (sam grałem)9; ale potem musiałem znowu grać i wykonałem Wariacje G-dur na temat arii Unser dummer Póbel meint z Pielgrzymów z Mekki10; 9° - nowe rondo mojej kompozycji w wykonaniu Lange11; 10° - ostatnią część pierwszej symfonii12. Jutro odbędzie się akademia Mademoiselle Teyber13, na tej akademii również wystąpię. W najbliższy czwartek14 pojadą do Salzburga panowie von Daubrawalck i Gilowsky. Zabiorą dla papy moją operę z Monachium15, dwa egzemplarze sonat16, wariacje dla mojej siostry17 oraz pieniądze, które jestem winien za wykonane kopie opery. Właśnie dostałem przesyłkę z muzyką - bardzo za nią dziękuję... Niech papa nie zapomni o Lauda Sion19. Poza tym chętnie dostalibyśmy kilka 448 z najlepszych kompozycji kościelnych samego papy... Pragniemy czerpać Z wszystkich mistrzów, tych starych i tych modernę. (...) W. A. Mozart B/D 734 1 Akademia odbyła się w Burgtheater 23 marca 1783 - dochód wyniósł 1600 florenów. 2 Symfonia D-dur "Haffnerowska" (K-385), trzy pierwsze części. 3 Nr ii z opery Idomeneo, re di Creta (K-366) w wykonaniu Alojzy Lange; 4 Koncert fortepianowy C-dur (K-4I5), być może wraz z partiami trąbki i kotłów, których brak w zachowanym rękopisie partytury (zostały usunięte przez wydawcę Artarię). 5 Scena i aria Misera, dove son! - Ah, non son'io (10-369) na sopran dla hrabiny Paumgarten, ale w wykonaniu tenora Valentina Josepha Adambergera. 6 Dwie koncertujące części (3 i 4) Serenady D-dur (K-320). 7 Koncert fortepianowy D-dur (K-I75) z Rondem D-dur (K-382). 8 Nr 16 z opery Luda Silla (K-I35) w wykonaniu Teresy Teyber. 9 Improwizowana fuga na fortepian (żeby sprawić przyjemność cesarzowi, wielkiemu amatorowi fug) i Wariacje (K-398) na temat Salve tu Domino z opery I Filosofi imaginari Giovanniego Paisiella. 10 12 wariacji fortepianowych G-dur (K-455) na temat arietki Unser dummer Póbel meint z opery Ch.W. Glucka Die Pilgrimme von Mekka. 11 Recytatyw i rondo Mia speranza adorata (K-4i6) dla Alojzy Lange. 12 Ostatnia część Symfonii D-dur "Haffnerowskiej" (K-385). 13 Na akademii Teresy Teyber (30 marca) Mozart zagrał Koncert fortepianowy C-dur (K-4I5) i potem improwizował. 14 3 kwietnia 1783. Johann Baptist Anton Daubrawa von Daubrawaick i Franz Wenzel Gilowsky von Urazowa z Salzburga. 15 Indomeneo, re di Creta. 16 6 sonat na skrzypce i fortepian: K-296 i K-376-38o. 17 Wariacje: K-352, K-359 i K-36o. 18 Utwór Michała Haydna - K.Anh. A 15. 223. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 3 kwietnia 1783 Mon trę s cher Pere! W załączeniu posyłam papie operę dla Monachium1 oraz dwa egzemplarze moich sonat2. (...) Co do obiecanych wariacji3, to wyślę je przy najbliższej okazji, bo kopista jeszcze ich nie przepisał. Przesyłam też dwa portrety4 ... Uważam, że są bardzo podobne, i ci, którzy je widzieli, są tego samego zdania... Przed chwilą skłamałem co do moich sonat, ale nie z mojej winy. Kiedy chciałem je kupić, powiedziano mi, że już ich nie ma, ale że będą jutro albo Pojutrze. Za późno, żebym mógł je wysłać teraz. Wyślę je razem z wariacjami. 29 - Mozart 449 Przesyłam też należność za wykonanie kopii opery5 - jest trochę więcej niż trzeba, ale niech reszta zostanie dla papy. W tej chwili nie mogę wysłać większej sumy, bo muszę przewidzieć wydatki, jakie będę miał w związku z bliskim już rozwiązaniem u żony, które nastąpi prawdopodobnie pod koniec maja albo na początku czerwca. Już kończę, bo pan Daubrawaick6 wcześnie wyjeżdża, a ja jeszcze muszę mu oddać ten list. (...) W. A. i K. Mozart B/D 736 1 Idomeneo, re di Creta. 2 6 sonat na skrzypce i fortepian zadedykowanych Josephie Auemhammer (K-296 i K-376-38o), wydanych u Artarii. 3 Wariacje: K-352, K-359, K-36o. 4 Chodzi o dwa małe portrety pastelowe Wolfganga i Konstancji (zaginione). 5 Opera Idomeneo, re di Creta, której kopia staraniem Leopolda była najprawdopodobniej sporządzona w Salzburgu w 1781. 6 Johann Baptist Anton Daubrawa von Daubrawaick - patrz: 168/1. 224. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 12 kwietnia 1783 Mon tres cher Pere! (...) Gdyby mi papa chciał coś przysłać, to proszę o rondo na głos altowy (napisane dla kastrata, który był w Salzburgu z trupą włoskął) oraz rondo skomponowane w Wiedniu dla Ceccarellego2. (...) Jak zrobi się cieplej, to niech papa poszuka na strychu i przyśle mi kilka swoich kompozycji kościelnych3. Nie ma powodu, by się ich wstydzić. Baron Van Swieten i Starzer4 wiedzą równie dobrze jak papa, że gusty wciąż się zmieniają i niestety dotyczy to także muzyki kościelnej. A tak być nie powinno. Skutek zaś tego jest taki, że prawdziwej muzyki kościelnej trzeba dziś szukać na strychu, gdzie jedzą ją mole. Do Salzburga pojedziemy zaraz po rozwiązaniu, jak tylko żona będzie już mogła podróżować. W poprzednim liście wspomniałem, że grałem na akademii Mademoiselle Teyber, podczas której był cesarz. Wykonałem pierwszy z koncertów subskrypcyjnych, który już wcześniej grałem na mojej akademii5, a kiedy miałem bisować rondo (byłem na to przygotowany), zamknąłem pokrywę fortepianu i zamiast ronda, sam, bez orkiestry, zacząłem improwizować. 450 Szkoda, że papa nie widział, )ak słuchacze przyjęli tę niespoazianpę. mato tego, że cały czas klaskali, ale bez przerwy wołali: "bravo! bravissimo!". Cesarz słuchał do końca i opuścił swą lożę dopiero wtedy, gdy skończyłem grać. Przyszedł więc na koncert po to, żeby mnie raz jeszcze usłyszeć. Proszę napisać, co tam mówią o moim koncercie. (...) W. i K. Mozart B/D 739 1 Chodzi tu o arię Ombra felice - lo ti lascio na glos altowy (K-255), do tekstu przypisywanemu Giovanniemu de Gamerra z opery Arsace Michele Mortellariego. Mozart skomponował ją w roku 1776 dla kastrata Francesco Fortiniego, który przebywał wtedy w Salzburgu z trupą Pietra Rosy "Capo Comico". 2 Recytatyw i aria A questo seno deh vieni - Or che ii cielo a me ti rende (K-374) dla kastrata Francesco Ceccarellego. 3 W liście z 29 marca Wolfgang prosił ojca, aby przysłał mu kilka swoich utworów muzyki religijnej, ale Leopold wymówił się od tego twierdząc, że nuty są na strychu, uznając zapewne, że nie zasługują na to, by je wykonywano w towarzystwie utworów Bacha i Handla, co dobrze świadczy o jego poczuciu rzeczywistości. Później już Wolfgang o przysłanie tych utworów nie nalegał. 4 Joseph Starzer - patrz: 140/23. s Akademia Teresy Teyber odbyła się 30 marca 1783 w Burgtheater. W obecności cesarza Józefa II Mozart wykonał Koncert fortepianowy C-dur (K.-4I5), a potem improwizował. 225. DO JEAŃ-GEORGES SIEBERA1 W PARYŻU Wiedeń, 26 kwietnia 1783 Monsieur! Minęły już dwa lata, odkąd jestem w Wiedniu... Zapewne słyszał pan o moich sonatach na pianoforte z towarzyszeniem skrzypiec2, które wy-szty chował Artaria i Ska. Nie jestem zadowolony z tej roboty, a zresztą gdybym nawet był, to nie przeszkadza, żebym posłał coś nowego moim współziomkom w Paryżu. A więc informuję pana, że mam gotowe 3 koncerty na fortepian, które można grać z całą orkiestrą - z obojami i rogami, ale także a quatro3. Artaria też chce je wydać4, ale pan, przyjacielu, ma u mnie pierwszeństwo. Toteż aby nie tracić czasu, podaję dokładną cenę... Zapłaci Pan 30 luidorów i sprawa będzie załatwiona. Poza tym pracuję obecnie nad 6-ma kwartetami na 2 skrzypiec, altówkę i wiolonczelę5. Gdyby zechciał je pan wy sztychować, to chętnie je panu oddam, ale nie są tanie. Tych 6 kwartetów nie oddam niżej 50 luidorów. Jeśli więc zechce pan zrobić interes na tych warunkach, proszę o łaskawą odpowiedz, wtedy wsKazę panu adres w Paryżu, pod którym (po zapłaceniu należności) będzie pan mógł moją robotę odebrać. W oczekiwaniu na odpowiedź - oddany sługa Wolfgang Amade Mozart B/D 741 1 Jean-Georges Sieber (1734-1816), paryski drukarz i wydawca myzyczny, który wydal już sonaty na skrzypce i fortepian Mozarta (K-30I-306). 2 6 sonat na skrzypce i fortepian wydanych przez Artarię (K-296, 10-376-380) od kwietnia 1783 znajdowało się w sprzedaży. 3 3 koncerty fortepianowe (10-413-415); a quatro = tu: "z towarzyszeniem kwartetu smyczkowego". 4 Artaria wyda te koncerty dopiero w roku 1785 jako opus 4. 5 Mowa o tzw. "kwartetach haydnowskich" (10-387, K-42I, K-428,10-458,10-464 i 10-465) zadedykowanych Józefowi Haydnowi, które ukażą się u Artarii w roku 1785 jako opus 10. 226. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, na Praterze, 3 maja 1783 Mon tres cher Pere! Nie ma mowy, żeby wrócić wcześniej do domu. Pogoda jest przepiękna, a na Praterze1 jest dziś szczególnie miło! Obiad zjedliśmy na powietrzu i zostaniemy tu jeszcze do 8-ej lub 9-ej wieczorem. Moja compagnie to gruba żoneczka, a jej - to gruby, choć może nie taki znów gruby, ale dobrze wyglądający i dobrze się mający mężulek. (...) Kiedy się jest na Praterze, nic nie da się zrobić, zresztą szkoda by było marnować takiego pięknego dnia, choćby ze względu na moją żonę. Dlatego ograniczę się do informacji, że dzięki Bogu oboje jesteśmy zdrowi i że dostaliśmy właśnie list od papy. Posłuszne dzieci / W. A. i K. Mozart B/D 743 1 Sławny wiedeński park - ulubione miejsce spacerów i spotkań wiedeńczyków, pełne najrozmaitszych atrakcji. Istniejący od XV wieku, mieszkańcom Wiednia został udostępniony w roku 1766. 452 227. DO OJCA W SALZBURGU (Wiedeń, 7 maja 1783) Mon tres cher Pere! Znowu tylko kawałek listu! Dziś muszę pójść na akademię1, a list zamierzałem napisać w sobotę, lecz nie zdążyłem, ale ponieważ mam do przekazania coś pilnego, musiałem znaleźć chwilkę czasu, żeby móc napisać słówko. (...) Opera buffa ładnie zaczęła sezon2. Szczególnie dobry jest buffo - nazywa się Benucci3. Przejrzałem ze sto, a może i więcej librett i nie znalazłem ani jednego, które dałoby mi satysfakcję. Tu i tam należałoby przerabiać i nawet jeśli poeta by na to poszedł, to łatwiej byłoby mu napisać nowe libretto, niż przerobić stare. A nowe zawsze jest lepsze od starego. Jako poetę mamy tu niejakiego abate Da Ponte4. W tej chwili ma on w teatrze strasznie dużo pracy przy korekturach i per obligato musi też napisać nowe libretto dla Salieriego5, a nie zrobi tego przed upływem dwóch miesięcy. Dopiero potem - jak mi obiecał - napisze libretto dla mnie, ale czy dotrzyma słowa?6 Czy zechce go dotrzymać? Papa wie najlepiej, że panowie Włosi są w oczy bardzo mili! Wystarczy! Znamy ich dobrze! Jeśli dogada się z Salierim, to tego libretta za życia nie dostanę. A tak bardzo chciałbym się wykazać również i w tym rodzaju! Oto dlaczego pomyślałem sobie, że jeśli Varesco nie jest wciąż na mnie zagniewany w związku z operą dla Monachium, to może mógłby mi napisać nowe libretto na 7 osób 7. Basta! Papa będzie najlepiej wiedział, czy to się da zrobić. Tymczasem niech Varesco zbiera pomysły, a kiedy przyjadę do Salzburga, razem nad nimi popracujemy. Najważniejsze, żeby rzecz była naprawdę komiczna... i - jeśli możliwe - żeby były dwie duże role kobiece. Jedna - seria, druga - mezzo carattere, ale obie tak samo ważne. Trzecia rola kobieca może być całkiem buffa, podobnie jak (jeśli trzeba) wszystkie role męskie... Jeśli papa uzna, że z Varesco da się coś zrobić, niech z nim porozmawia, ale niech mu nie mówi, że przyjadę w lipcu, bo do tego czasu nic nie zrobi. Zresztą bardzo bym się ucieszył, gdybym jeszcze w Wiedniu coś dostał od niego. Zarobi na pewno 400 albo 500 florenów... (...) W. A. Mozart B/D 745 1 O akademii w dniu 7 maja nic bliższego nie wiadomo. 2 22 kwietnia 1783 w Burgtheater rozpoczął występy zespół włoskiej opery buffa, w którego Śladzie byli: Michael 0'Kelly, Ann (Nancy) Storace, Francesco Benucci, Caterina Cavalieri, 453 Francesco Bussani, Therese Teyber. Sezon rozpoczęła opera Antonia Salieriego La scuola de'' gelosi do libretta Caterino Mazzolego i Giovanniego Bertatiego. 3 Francesco Benucci (1745-1825), wioski bas, blisko związany z Mozartem. Był pierwszym wykonawcą partii Figara (w Weselu Figara), Leporella (w Don Giovannim), Guglielma (w Cosi fan tutte). Przed przybyciem do Wiednia śpiewał w weneckim Teatro San Samuele. W Wiedniu debiutował (w Burgtheater) w operze Salieriego La scuola de'gelosi. 4 Lorenzo Da Ponte (1749-1838), wlaść. Emmanuele Conegliano, jeden z najlepszych librecistów XVIII wieku. Postać niezwyczajnie barwna o bardzo bogatej biografii. Od 178-2 nadworny poeta (librecista) cesarza. Autor librett do najsławniejszych oper włoskich Mozarta-Wesele Figara, Don Giovanni, Cosi fan tutte. Mozart poznał go wiosną 1783 roku u barona Wetzlara. 5 Chodzi o operę Salieriego II ricco d'un giorno wystawioną w Burgtheater w grudniu 1784. 6 Da Ponte dotrzymał słowa i niebawem przekazał libretto (niestety jedno z najsłabszych w jego dorobku) Lo sposo deluso, do którego Mozart zaczął pisać muzykę, ale jej nie ukończył (K-430). 7 Efektem tych zabiegów było libretto do nieukończonej opery Mozarta L'oca del Cairo (K-422). 228. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 21 maja 1783 Mon tres cher Pere! (...) Serdecznie mi żal zacnej pani Robinig1. My też o mało nie straciliśmy wspaniałego przyjaciela - barona Rajmunda Wetzlara, u którego mieszkaliśmy2. Dopiero teraz sobie uświadomiłem, że od pewnego czasu mieszkamy gdzie indziej, o czym jeszcze papy nie powiadomiłem. Baron Wetzlar musiał przyjąć do siebie pewną damę... i chcąc mu pójść na rękę, wyprowadziliśmy się, przenosząc się do niewygodnego lokum na Kohimarkt. Ale za trzy miesiące, które u niego spędziliśmy, baron nic od nas nie wziął, a nawet pokrył koszty przeprowadzki. Tymczasem szukaliśmy innego mieszkania i znaleźliśmy je na Judenplatz, gdzie właśnie jesteśmy. Baron za wszystko zapłacił, nawet za komorne na Kohimarkt. Nasz nowy adres: Judenplatz 244, I piętro. (...) Od dawna już trapi mnie pewna myśl, ale skoro papa o tym nie pomyślał, to i ja myśl tę odrzuciłem. Ale ostatnio, za sprawą pana Edelbacha i barona Wetzlara, myśl ta znów powróciła - jeszcze bardziej natrętna niż przedtem. Oto ona - czy nie powinienem się obawiać, że kiedy przyjadę do Salzburga, to arcybiskup może mnie aresztować? Basta! Niepokój budzi fakt, że nie dostałem żadnego formalnego zwolnienia, zresztą kto wie, czy nie zrobiono tak specjalnie, żeby mnie później capnąć? Już papa sam oceni to lepiej niż inni i jeśli się mylę, to przyjedziemy n8 pewno, ale gdybym miał rację, to będziemy się musieli spotkać w jakimś 454 innym miejscu. Może w M-onachium..., DO ten Kiecna zaomy )est ao wszystkiego. (...) Posłuszne dzieci W. i K. Mozart B/D 747 1 Maria Viktoria Robinig von Rottenfeid (patrz: 118/4) zmarła 24 kwietnia 1783. 2 Przez 3 miesiące (od grudnia 1782 do lutego 1783) Mozartowie mieszkali u barona Rajmunda Wetzlara w tzw. Małym Domu Herbersteina przy Hohe Briicke nr 412 (obecnie Wippling"^1"3^(r) 1^ na ^I1 P1?"^- W lutym 1783 przeprowadzili się na Kohimarkt nr 1179 (obecnie nr 7) do domu należącego do baronowej Marii Anny von Prandau. 24 kwietnia przenieśli się na Judenplatz pod nr 244 (obecnie nr 3) na I piętro, do domu, którego właścicielką była Fraulein von Purk (lub Burg). 229. DO OJCA w SALZBURGU Wiedeń, 7 czerwca 1783 Mon tres cher Pere! Bogu niech będą dzięki - znów jestem zdrowy! Jedynym wspomnieniem po chorobie jest katar, to bardzo uprzejme z jego strony \. Właśnie dostałem list od mojej drogiej siostry2. Imieniny Konstancji nie są w maju ani w marcu, lecz 16 lutego, ale nie ma ich w żadnym kalendarzu. Tym niemniej serdecznie wam dziękuję za życzenia, które są piękne i cenne, nawet jeśli nie ma imienin. (...) Po przeprowadzeniu badania akuszerka powiedziała, że powinna urodzić już 4-go, ja jednak nie sądzę, by się to stało przed i5-ym lub i6-ym. (...) Nie przypuszczając, że stanie się to tak prędko, wciąż odkładałem moment, w którym na kolanach i ze złożonymi rękami prosiłbym pokornie kochanego papę, żeby został ojcem chrzestnym dziecka! Ale może nie jest jeszcze za późno. Robię to więc teraz i czekam na odpowiedź, w każdym razie wierzę, że papa nie odmówi. Po visum repertum3 akuszerki znalazłem już kogoś, kto w imieniu papy będzie trzymał dziecko, które (generis masculini czy feminini) będzie się nazywało Leopold albo Leopoldyna. (...). W. i K. Mozart B/D 750 1 W maju Mozart był chory, ale nie są znane bliżej szczegóły na temat tej choroby. 2 List od Nannerl (B/D 749) zaginął. 3 Visum repertum = "po dokonaniu oględzin" (łacińska formuła prawnicza). 455 230. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 18 czerwca 1783 Mon tres cher Peref Moje gratulacje... jest papa dziadkiem! Wczoraj ly-go o wpół do y-ej rano moja droga małżonka szczęśliwie powiła dużego, mocnego chłopca, okrągłego jak kulka1. O wpół do 2-ej w nocy zaczęły się bóle i już przez całą noc nie było spania ani spokoju2. Nad ranem posłałem po teściową, potem po akuszerkę3. O 6-ej usiadła na fotelu4, o wpół do y-ej już było po wszystkim. Teściowa stara się teraz wykupić za wszystko zło, jakie wyrządziła swej córce przed ślubem. Zrobiła się taka dobra..., cały dzień jest przy niej... Moja kochana żona (która całuje ręce papie i serdecznie ściska mą siostrę) czuje się dobrze, o ile w jej sytuacji w ogóle można się czuć dobrze. Ma nadzieję, że skoro się dobrze czuje, to z pomocą Boską przeżyje szczęśliwie okres połogu. Ja zaś martwię się z powodu mlecznej gorączki5, bo piersi ma duże! Tak więc wbrew mojemu przekonaniu, a jednak za moim przyzwoleniem dziecko ma już mamkę! Bo niezależnie od tego, czy byłaby w stanie sama karmić czy nie, moja żona nie będzie nigdy sama karmiła dziecka. Zawsze tak uważałem. Ale z kolei skoro już musi ssać mleko, to moje dziecko nie powinno ssać innego mleka niż własne. Zamierzałem je karmić wodą6, tak jak była karmiona moja siostra i ja sam, ale akuszerka, teściowa i inni zaklinali mnie na wszystko, by tego nie robić i choćby dlatego, że tutaj nie wiedzą, jak się do tego zabrać, postanowiłem ustąpić. Nie chcę, by później czyniono mi z tego zarzut. A teraz proszę posłuchać, co mi się przytrafiło w związku z ojcem chrzestnym dla dziecka. O szczęśliwym rozwiązaniu natychmiast powiadomiłem barona Wetzlara - to mój bardzo dobry przyjaciel. Od razu przyszedł i zaproponował, że będzie ojcem chrzestnym. Nie mogłem odmówić, ale pomyślałem, że mimo wszystko damy dziecku na imię Leopold... No i dokładnie w momencie kiedy o tym myślałem, zawołał rozradowany: "A więc mamy małego Rajmunda!... i ucałował dzieciaka. Co mogłem zrobić w takiej sytuacji? Daliśmy dziecku imiona Rajmund Leopolda...), ale naprawdę nazywa się Leopold. (...) W. A. i K. Mozart B/D 752 1 Pierwsze dziecko Wolfganga i Konstancji zostało ochrzczone w kościele przy Am Hof przez wikariusza Johanna Herbsta i otrzymało imiona Rajmund Leopold. Formalnie ojcem chrzestnym dziecka był baron Rajmund Wetzlar von Plankenstern (patrz: 217/7), ale w rzeczywistości dziecka do chrztu nie trzymał, gdyż podczas ceremonii w kościele reprezentował go (zastępował) Philip Jakob Martin (patrz 192/4). Dziecko przeżyło tylko dwa miesiące i dwa dni - zmarło 19 sierpnia, w czasie gdy Wolfgang z Konstancją bawili w Salzburgu. 456 2 Z tą nocą, w czasie które) urodził się pierworodny syn Mozarta łączy się stawna anegdota przekazana przez Konstancję. Wdowa po Mozarcie opowiadała, że Wolfgang skomponował wtedy jeden ze swych najpiękniejszych kwartetów smyczkowych - d-moll (K-42i), a dokładnie W momencie rozwiązania skomponował (zapisał) menuet i trio z tego kwartetu (Friedrich Rochlitz Verburgte Anekdoten aus Wolfgang Gottiieb Mozart Leben, w: "Allgemeine Musik-Zeitung" I, 1798/99, oraz Georg Nikolaus Nissen Biographie W. A. Mozart's, Leipzig 1828, s. ,173). Jest to opowieść, jak mi się zdaje, zbyt romantyczna, by mogła być prawdziwa, niemniej większość mozartologów potraktowała ją z całą powagą, nie wykluczając Alfreda Einsteina ani nawet Ludwiga Finschera - redaktora i autora komentarza do najnowszego wydania Kwartetu d-moll (Neue Mozart-Ausgabe VIII/20/l, 2). 3 Nazywała się Franziska Siedler. 4 Mniej więcej od schyłku XVI wieku kobiety (zwłaszcza z arystokracji, szlachty i bogatej burżuazji) rodziły na specjalnym krześle fotelu, nazywanym siodłem. Był to mebel bardzo kosztowny, czasami wręcz dzieło sztuki, z wyrafinowaną tapicerką, wyściełany najdelikatniejszymi i wyszukanymi tkaninami, bogato zdobiony dekoracjami rzeźbiarskimi, mający zapewnić maksymalny komfort fizyczny i psychiczny. Nieliczne rodziny posiadały coś takiego na własność. Był to atrybut (i źródło niebłahych dochodów) ówczesnych akuszerek. Pod koniec XVIII wieku tego rodzaju fotele - bardzo ciężkie i coraz droższe - były już w szpitalach, które usiłowały pełnić funkcję szpitali położniczych, ale zwyczaj rodzenia w domu, nawet w rodzinach najbardziej arystokratycznych, długo jeszcze się utrzymywał. 5 Gorączka mleczna - napęczniałe, rozgorączkowane i obolałe z nadmiaru mleka piersi. 6 Wolfgang i jego siostra Nannerl zgodnie z powszechną wówczas praktyką w Salzburgu nie byli w niemowlęctwie karmieni mlekiem matki ani niańki - uważanym za nieczyste i niezdrowe - lecz tzw. wodą. Był to specjalny napój - wywar z jęczmienia, (później z migdałów) i cukru. 231. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 21 czerwca 1783 Mon tres cher Pere! Tym razem muszę być zwięzły - napiszę tylko to, co konieczne, bo bardzo dużo mam pracy. Wystawią tu nową operę włoskął, w której po raz pierwszy wystąpi dwoje artystów niemieckich - moja szwagierka Lange i Adamberger. Na tę okazję muszę napisać 2 arie dla Lange i rondeau dla Adambergera2. Mam nadzieję, że papa otrzymał już mój jubel-list. Dzięki Bogu moja żona jakoś przeżyła dwa krytyczne dni, wczorajszy i przedwczorajszy, i - jak na tę okoliczność - czuje się bardzo dobrze... Myślimy więc, że wszystko będzie jak najlepiej. Dziecko jest świeże i całkiem zdrowe, wszystkie swoje interesy, a to: jedzenie, picie, spanie, wrzeszczenie, ślinienie i sranie - załatwia hojnie i w wielkich ilościach. Całuje dziadka i ciotkę. Przejdźmy teraz do Varesco. Jego plan mi się podoba3. Będę musiał natychmiast porozmawiać z hrabią Rosenbergiem4, żeby poecie zapewnić Wynagrodzenie. Ale że Varesco wątpi w sukces opery, to dla mnie obraza. 457 Mogę tylko zapewnić, że )ego libretto na pewno przepadnie, jeśli muzyka będzie zła. W operze muzyka jest najważniejsza. A więc, żeby dzieło było udane (a w konsekwencji, żeby dawało nadzieję na otrzymanie wynagrodzenia), będzie mi musiał to i owo zmienić i tyle razy rzecz przerabiać, ile razy tego zażądam. I niech samemu sobie nie ufa za bardzo, bo nie ma żadnego doświadczenia ani znajomości teatru. Może mu nawet papa powiedzieć, że jak nie chce, to wcale nie musi tej opery pisać. Znam jej plan i libretto może równie dobrze napisać ktoś inny. Poza tym czekam właśnie na cztery ostatnie i zapewne najlepsze libretta operowe. Byłoby dziwne, gdybym wśród nich nie znalazł żadnego, które by się nie nadawało. A więc mam czas i czekam... (...) W. A. i K. Mozart B/D 753 1 // curiosa indiscreto Pasquale Anfossiego. Nie była to opera całkiem nowa, powstała w 1777 roku (do libretta - prawdopodobnie Giovanniego Bertatiego). 2 Dla Alojzy Lange Mozart skomponował dwie arie do tej opery: Vorrei spiegarm oh Dio - Ah conte partite (K-4i8) i No, no, che non sei capace (K-4I9). Rondo dla Adambergera to Per pięta non ricertate (K-420). 3 Chodzi o libretto abate Varesco Uoca del Cairo, do którego Mozart zaczął pisać muzykę (K-422), ale jej nie ukończył. Powstało 6 numerów: 2 arie, 2 duety, jeden kwartet i pierwszy finał, może też jeden tercet. 4 Hrabia Rosenberg-Orsini-patrz: 151/4. 232. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 2 lipca 1783 Mon tres cher Pere! Ostatnio tak byłem zajęty, że przegapiłem dzień, w którym odchodzi poczta i zapomniałem napisać. Była u nas Lange, żeby wypróbować dwie arie S a my tymczasem radziliśmy jak postąpić, żeby nasi wrogowie nie okazali się sprytniejsi od nas. Mam z nimi urwanie głowy, a Lange ma problemy z nową śpiewaczką Storace2. (...) Przedwczoraj, w poniedziałek rano, szła po raz pierwszy opera Anfossiego II curiosa indiscreto, w której zadebiutowali Lange i Adamberger. Tylko moje arie przyjęto z aplauzem, a drugą z nich (eine bravour Arie) Lange musiała nawet bisować3. Przed premierą moi wrogowie wołali: "Mozart chce poprawiać operę 458 Anfossiego!" Kiedy to usłyszałem, zwróciłem się do hrabiego Rosenberga4 i powiedziałem mu, że arie dam tylko wówczas, jeśli w libretcie zostanie wydrukowane po włosku i po niemiecku następujące wyjaśnienie: "Avertimentos Dwie arie (na str. 36 i 102) skomponował Signore Maestro Mozart, aby sprawić przyjemność Madame Lange, ponieważ napisane przez Signore Maestro Anfossiego nie pasują do jej możliwości ani do jej głosu. Pragniemy zwrócić na to uwagę, by zaszczyt przypadł temu, komu się należy i w najmniejszym stopniu nie stanowił uszczerbku dla renomy i reputacji sławnego neapolitańczyka". Avertimento zostało wydrukowane i dostarczyłem arie, które dla mojej szwagierki i dla mnie stały się wielkim sukcesem. Panowie wrogowie mieli się z pyszna! A teraz przejdźmy do numeru, który zrobił pan Salieri, ale nie mnie zaszkodził, lecz biednemu Adambergerowi. Zdaje się, że już papie pisałem, że dla Adambergera skomponowałem rondeau6. Po małej próbie (rondeau jeszcze nie było skopiowane) Salieri wziął Adambergera na stronę i powiedział, że hrabia Rosenberg uważa, że nie powinien tej arii śpiewać i dlatego radzi mu jako przyjaciel, żeby z niej zrezygnował. Wściekły na Rosenberga, w poczuciu źle pojętej dumy, Adambeger odpowiedział bardzo niemądrze: "A więc dobrze..., pokażę, że Adamberger ma w Wiedniu pozycję ustaloną i że nie musi się dowartościowywać za pomocą dodatkowo dla niego napisanej muzyki, że zaśpiewa tylko to, co jest w partyturze i póki żyje nie włączy do niej żadnej innej arii!" Jaki był tego rezultat? Ano taki, że Adamberger nie miał żadnego sukcesu. Inaczej być nie mogło. Teraz bardzo żałuje, ale jest już za późno. Gdyby mnie teraz prosił o to rondeau, to mu go nie dam. Z powodzeniem będę je mógł wykorzystać w jednej z moich oper! A w całej tej historii najgorsze jest to (co zresztą mu powiedziałem i jego żona7 też), że ani hrabia Rosenberg, ani dyrekcja nic o tym nie wiedzieli. Po prostu był to złośliwy szpas Salieriego. (...) W. A. i K. Mozart B/D 754 1 Chodzi o dwie arie dla Alojzy Lange włączone do opery Anfossiego II curiosa indiscreto: K-4i8 i K-4I9. 2 Ann Selina (Nancy) Storace (1765-1817), angielska sopranistka, pierwsza Zuzanna w Weselu Figara. Do Wiednia przyjechała w 1783 roku (razem ze swym bratem Stephanem Storace). W 1784 poślubiła skrzypka Johna Abrahama Fishera, z którym pożycie układało się źle i skończyło skandalem (Fisher ją maltretował), aż musiał interweniować cesarz, który w 1786 nazbyt temperamentnej parze nakazał opuszczenie Wiednia. Nancy powróciła do Anglii. Mozart napisał dla niej scenę i rondo Ch'io mi scordi di te (K-505); oryginał kompozycji (rękopis) jest przechowywany w Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie. 459 " i\o, no, c/ze non set capace (K--4I9). 4 Hrabia Rosenberg-Orsini. s Tekst po włosku. W Nationalbibliothek w Wiedniu przechowywany jest egzemplarz libretta z dwujęzycznym tekstem tego Avertimento (włoskim i niemieckim). 6 Per pięta non ricercate (K-420). 7 Żona Adambergera - Maria Anna Adamberger, zwana Nanni, z domu Jaquet. 233. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 12 lipca 1783 Mon tres cher Peref (...) To moi przyjaciele wyrazili obawę, że może mnie aresztować, ponieważ nie mam oficjalnego zwolnieniał. Ale papa całkowicie mnie uspokoił i przyjedziemy na pewno w sierpniu, najdalej we wrześniu. (...) Kochany ojcze! Niech papa nie sądzi, że nie mam nic do roboty, ponieważ jest lato... Nie wszyscy wyjechali na wieś, a ja mam kilkoro uczniów, z którymi pracuję. Jednego uczę nawet kompozycji. Bardzo się zdziwi, kiedy się dowie, że wyjeżdżam!2 Muszę już kończyć, bo dużo mam jeszcze do napisania. Tymczasem niech papa przygotuje w ogrodzie kręgle - moja żona bardzo lubi w nie grać. A poza tym ciągle się martwi, że się papie nie spodoba, bo nie jest piękna. Ja ją pocieszam, jak umiem mówiąc, że drogi papa bardziej ceni sobie urodę wewnętrzną niż zewnętrzną. (...) Posłuszne dzieci W. A. i K. Mozart B/D 758 1 Patrz: list 231. 2 Tym uczniem był najprawdopodobniej Michael 0'Kelly (1762-1826), irlandzki śpiewak (tenor), kompozytor i wydawca. Uczył się wpierw u Venanzio Rauzziniego. Do Wiednia przyjechał w 1783 z Włoch (występował tam jako Occhelli). Był pierwszym odtwórcą partii Don Curzia i Don Basilia w Weselu Figura. Jego wspomnienia (Reminiscences, wydane w Londynie w 1826) są ważnym źródłem do biografii Mozarta. 460 234. POSTSCRIPTUM DO NANNERL I DO PANNY MARGUERITE MARCHANDł W SALZBURGU (Wiedeń, 19 lipca 1783) Kochana siostro! Najlepsza panno Marchand! Nie wierz w to, co wyżej nabazgrała moja żona - nie jest przecież możliwe, abyśmy byli w Salzburgu i sierpnia, skoro tutaj będziemy jeszcze 26-go lipca!2 Ale jeśli nie okaże się konieczne, abym tu był 26-go lipca, to l-go sierpnia na pewno już będę z wami i życzenia imieninowe złożę ci osobiście! (...) Tymczasem wszystkiego najlepszego! (...) Twój szczery brat W. A. Mozart B/D 760 1 Dopisek Mozarta do listu Konstancji. Maria Margarethe Marchand (zwana Gretl) była uczennicą Leopolda i pozostawała u niego (wraz z bratem) na pensji. 2 Wolfgang i Konstancja wyjechali z Wiednia 25 lipca i do Salzburga przyjechali 28-go. W rodzinnym domu Mozarta spędzili niemal dokładnie 3 miesiące (do 27 października). 235. DO OJCA W SALZBURGU Linz, 31 października 1783 Przyjechaliśmy szczęśliwie wczoraj o 9-ej rano1. Pierwszą noc spędziliśmy w Vócklabruck, a już następnego dnia przed południem byliśmy w Lambach, akurat w dobrym momencie, żeby zagrać na organach Agnus Dci podczas odbywającej się właśnie sumy. Prałat2, jak mnie zobaczył, nie posiadał się z radości. (...) Zostaliśmy tam cały dzień, a ja grałem na organach i na klawikordzie. Dowiedziałem się, że nazajutrz (...) w Ebeisbergu3 ma być wystawiona opera, na którą wybiera się cały Linz. Postanowiłem, że też tam będę. Młody hrabia Thun (brat Thuna z Wiednia 4) podszedł do mnie od razu i powiedział, że jego ojciec5 oczekuje mnie Już od dwóch tygodni i że powinienem kazać się do niego zawieźć bezzwłocznie, ponieważ będę u niego mieszkał. Odpowiedziałem, że zatrzymamy się w oberży, ale gdy następnego dnia byliśmy u bram Linzu, czekał tam na nas służący, aby nas zabrać do 461 starego hrabiego Thuna, u którego właśnie jesteśmy6. Nie da się wyrazić, z jak wielką uprzejmością nas tu przyjmują. We wtorek 4-go dam koncert w miejscowym teatrze, ale ponieważ nie mam ze sobą nawet najmniejszej symfonii, pogrążyłem się po uszy w pracy nad nową symfonią. Za parę dni musi być gotowa.7. Pora więc kończyć muszę nad nią dalej pracować. Moja żona i ja całujemy papie ręce i prosimy o wybaczenie, że tak długo sprawialiśmy mu kłopot; raz jeszcze dziękujemy za wszystko. Życzymy wszystkiego dobrego. (...) W. A. Mozart B/D 766 1 Po trzech miesiącach wakacji w domu rodzinnym (szczegółowy program pobytu zawiera dziennik Nannerl) 27 października Wolfgang i Konstancja ruszyli w drogę powrotną do Wiednia. W Linzu zatrzymali się na blisko miesiąc. 2 Prałat - Amand Schickmayr (1716-1794), stary znajomy Mozarta. W 1737 studiował na uniwersytecie w Salzburgu, gdzie był kolegą Leopolda. Od 1746 do 1794 opat klasztoru benedyktynów w Lambach. Wolfgang znał go od roku 1763. W Lambach zatrzymywał się m.in. w 1769 i w 1773 podczas poprzednich podróży do Wiednia. 3 Ebeisberg w pobliżu Linzu - dziś jedna z dzielnic Linzu. 4 Hrabia Franz de Paula Joseph Thun-Hohenstein, mąż hrabiny Wilhelminy Thun - uczennicy i jednej z bliskich przyjaciółek Mozarta. W Wiedniu był mistrzem loży masońskiej "Żur wahren Eintracht". 5 Hrabia Johann Joseph Anton Thun-Hohenstein (1711-1788), głowa czeskiej linii rodu, mason, był Pierwszym Strażnikiem loży "Zu den Sieben Weisen" w Linzu. 6 Na Minoritenplatz - dziś: Klostergasse 20, na Starym Mieście. 7 Program tego koncertu z 4 listopada w Teatrze Miejskim w Linzu nie jest dokładnie znany, ale poza napisaną na tę okazję Symfonią C-dur "Linzką" (K-425) najprawdopodobniej była też wykonana Symfonia G-dur Michała Haydna (P 16), do której Mozart napisał Introdukcję G-dur (K-444). 236. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 6 grudnia 1783 Mon tres cher Pere! (...) Pamięta papa zapewne ów moment, kiedy przyjechał do Monachium? a ja pisałem moją wielką operę1. Pokazał mi wtedy weksel na 12 luidorów, które pożyczyłem w Strasburgu od pana Scherza i dodał: "Złości mnie tylko, że tak mi nie ufasz... No dobrze! Miałem właśnie zaszczyt zapłacić 12 luidorów!"2 Potem ja wyjechałem do Wiednia, a papa do Salzburga. Po tych słowach mogłem chyba sądzić, że nie muszę się więcej tym długiem martwić. Gdyby zresztą było inaczej, to papa na pewno by napisał albo... gdy byłem blisko, bezpośrednio by mi o tym powiedział. 462 Proszę więc wyobrazić sobie moje zdziwienie i zakłopotanie, Kieay przedwczoraj zjawił się u mnie człowiek z kancelarii bankiera Óchsera przedstawiając mi list... od pana Haffnera z Salzburga, a w nim... inny list od pana Scherza! Ponieważ upłynęło już pięć lat, zażądał również procentów. Ale na to odpowiedziałem zdecydowanie, że nic z tego..., dodając, że zgodnie z prawem nie jestem winien nawet graj cara, bo taki list ważny jest tylko 6 tygodni i po ich upływie traci ważność. Niemniej ze względu na przyjaźń pana Scherza zapłacę kapitał, ale o żadnych procentach nigdy nie było mowy i wobec tego nie jestem ich winien. W związku z tym proszę, żeby papa był tak dobry i u pana Haffnera albo lepiej - u pana Triendla3 poręczył za mnie na okres jednego miesiąca. Jest papa człowiekiem o bogatym doświadczeniu i łatwo zrozumie, że w chwili obecnej byłoby mi bardzo nieporęcznie wyzbyć się wszystkiego. (...) Ale najbardziej mnie martwi to, że pan Scherz nie będzie miał o mnie najlepszego mniemania. (...) Tylko dlaczego tak długo nie dawał znaku życia? Przecież moje nazwisko nie jest zupełnie nieznane! W Strasburgu grano moją operę4 i wcale nie było trudno się domyślić, że jestem w Wiedniu. (...) Gdyby się był odezwał w pierwszym roku, zapłaciłbym natychmiast i z przyjemnością. Zrobię to i teraz..., ale nie natychmiast, ponieważ natychmiast nie jestem w stanie. (...) A teraz o czymś innym. Brak mi jeszcze tylko trzech arii i pierwszy akt będzie gotowy5. Co do arii buffo, kwartetu i finału, to mogę powiedzieć, że jestem z nich całkiem zadowolony i już się raduję na samą myśl o tym, jaki zrobią efekt6. Dlatego też będę się miał z pyszna, kiedy się okaże, że skomponowałem tę muzykę na próżno. A będzie tak, jeśli nie zrobi się tego, co absolutnie niezbędne. Ani papa, ani abate Yaresco7, ani nawet ja, nie mieliśmy dosyć reflexion, że będzie źle i że opera padnie na pewno, jeśli żadna z dwóch postaci kobiecych nie pojawi się na scenie przed końcem pierwszego aktu i jak będą tylko traciły czas, przechadzając się po bastionach i murach warowni. (...) Nie ma więc innego wyjścia i trzeba zrezygnować z kilku scen w drugim akcie - ze sceny w warowni, w camera delia forterezza. (...) Zresztą muszę powiedzieć, że tylko dlatego nie oponowałem przeciwko tej gęsiej historii, ponieważ ludzie ode mnie światłej si i rozsądniej si, czyli papa i Varesco, nie widzieli w niej nic niestosownego. Ale jest jeszcze czas, by to naprawić. (...) (...) opera włoska im bardziej jest komiczna, tym lepiej! (...) Byłbym już skończył cały pierwszy akt, gdyby nie trzeba było zmienić słów w kilku ariach. (...) Moją operę niemiecką - Uprowadzenie z seraju - wystawiono w Pradze i w Lipsku..., bardzo dobrze... i z pełnym sukcesem8. O obu tych inscenizacjach wiem od ludzi, którzy je oglądali9 (...) Bardzo proszę, żeby mi papa przysłał jak najprędzej Idomenea, dwa duety skrzypcowe10 oraz fugi Sebastiana Bacha ". Idomenea potrzebuję, ponieważ w czasie wielkiego postu poza akademią w teatrze12 dam 6 koncertów abonamentowych, na których chciałbym go właśnie przedstawić. (...) W. i K. Mozart PS. Niech papa przekona koniecznie Yaresca... i przyśle mi jak najprędzej muzykę. Oboje całujemy Gretl, Heinricha i Hanni13. Do Gretl napiszę w najbliższych dniach. Proszę też powiadomić Heinricha, że dużo o nim mówiłem zarówno w Linzu, jak i tutaj... Niech się ćwiczy w staccato., bo tylko dzięki umiejętności gry staccato wiedeńczycy wciąż wspominają La Motte'a u Adieu. B/D 770 1 Było to zapewne między 26 stycznia (data przyjazdu Leopolda i Nannerl do Monachium) a 29 stycznia - datą premiery Idomenea. 2 Dług zaciągnięty w październiku 1778 w Strasburgu w drodze powrotnej z Paryża do Salzburga. Mozart pisał o tym do ojca w liście z 26 października 1778 (nr ni), ale wspomniał tam tylko o 8, a nie o 12 luidorach pożyczonych od pana Scherza "na wszelki wypadek", Najpewniej później pożyczył jeszcze 4 luidory. Johann Georg Scherz był reprezentantem salzburskiej firmy Haffnera w Strasburgu. 3 Anton Triendl - szwagier Zygmunta Haffnera. 4 Uprowadzenie z seraju wystawiono w Strasburgu w lutym 1783. 5 Chodzi o nieukończoną operę buffa L'oca del Cairo (K-422). 6 Aria buffa Siano pronte alle grań nozze (nr 4 - dla Don Pippa); kwartet (Celidora, Lavina, Biondello, Calandrino) S' oggi, oh Dei, sperer mifate (nr 5); finał - Su via putti, presto, presto! (nr 6). 7 Varesco - libercista opery - patrz: 123/6. 8 Uprowadzenie z seraju wystawiła w Pradze trupa Karla Wahra jesienią 1782 (dokładna data nieznana), a w Lipsku - 25 września 1783. 9 Mozart nie wiedział, że Die Entfuhrung aus dem Serail wystawiono również w Warszawie - 8 maja 1783 po niemiecku i 25 listopada 1783 - po polsku, pod tytułem Porwanie z seraju. 10 Dwa duety skrzypcowe to niewątpliwie duety na skrzypce i altówkę (K-423 i K-424), które Mozart skomponował w czasie salzburskich wakacji 1783, zastępując Michała Haydna, który z powodu choroby nie był w stanie wywiązać się z zobowiązania wobec arcybiskupa Colloredo. 11 Fugi Bacha to z całą pewnością 5 fug Jana Sebastiana Bacha w Mozartowskim opracowaniu na 2 skrzypiec, altówkę i wiolonczelę (K-405). Niemiecki wydawca listów (Bauer-Deutsch) podaje wprawdzie, że chodzi także o 6 preludiów i fug (w tym pięć Jana Sebastiana Bacha i jedną Wilhelma Friedemanna Bacha) w opracowaniu na trio smyczkowe (K-404a), lecz co do tego opracowania autorstwo Mozarta podawane jest ostatnio w wątpliwość. Podaje też, że wchodzi w grę opracowanie 6 preludiów i fug samego Jana Sebastiana Bacha (bez numeru w katalogu Koechla czyli K-deest), ale autorstwo Mozarta zostało tu zakwestionowane. 12 Akademia ta odbędzie się i kwietnia 1784 w Burgtheater. 13 Gretl - Maria Margarethe Marchand (patrz: 234/1), Heinrich Marchand, jej brat i ich kuzynka Hanni - Maria Johanna Brochard - uczennice i uczeń Leopolda Mozarta pozostający w jego domu w Salzburgu na pensji. 14 Franz Lamotte (1751-1781), pierwszy skrzypek kapeli dworskiej cesarzowej Mani Teresy. 464 237. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 10 grudnia 1783 M.on tres cher Pere! Śpieszę donieść, że kupiłem za 6 dukatów operę Der Rauchfangkehrer1 i że mam ją u siebie. (...) Opera Fra i due litiganti U terzo gode na niemiecki nie była przetłumaczona2. Sądząc z listu, papa uważa, że Der Rauchfangkehrer to opera włoska. Otóż nie - jest to oryginalne dzieło niemieckie, ale bardzo nędzne. Jego autorem jest pan doktor Auenbrugger3 z Wiednia. Czy pamięta papa, gdy wspominając o tej operze opowiedziałem jak pan Fischer - właśnie w związku z nią - wyrzekał publicznie na teatr? To piękne libretto powinien mieć pan Kiihne4. Przy okazji proszę mu przekazać (i jego małżonce) ukłony od nas obojga. Jeśli idzie o Langego i jego żonę5, to Jego Wysokość rzeczywiście dał im pozwolenie na kilkumiesięczną podróż. Przed udaniem się w drogę wystąpią jeszcze na własny benefis w operze - z moim Uprowadzeniem z seraju6 (...) Proszę, niech papa dopilnuje i zrobi, co trzeba, żeby moje libretto wyszło dobrze...7. (...) Jest nam okropnie smutno z powodu naszego biednego, grubego, tłustego, kochanego, maleńkiego bobaska8. Muszę już kończyć. Kochany, najlepszy ojcze! Oboje całujemy papie ręce i z całego serca ściskamy kochaną siostrę. Zawsze posłuszne dzieci W. i K. Mozart 1000 ooo ooo całusów dla Gretl, Heinricha i Hanny9. Adieu! PS. A dla Nannerl od nas obojga: i° dwa razy po buzi 2° parę policzków 3° dwa razy w pysio 4° raz i drugi w kalafę 5° z obu stron po ryju 6° dwa razy w machę PS. Czy nie moglibyście mi przysłać przy okazji kilku Jezusków?10 Jeśli Liserl (kuzynka Thresel) chciałaby przyjechać do Wiednia, to możemy ją wziąć od zaraz n. No i - ale już poważnie - adieu. B/D 771 1 Der Rauchfangkehrer oder Die Unentbehriichen Verrather ihrer Herrschaften aus Eigennutz '° - Mozart ("Kominiarz albo Zdrajcy samolubni") - singspiel w 3 aktach Antonia Salieriego; premiera odbyła się 30 kwietnia 1781 w Burgtheater. Później - pod innym tytułem (Die lustigen Kaminfeger oder Die Bestraffen Schónen - "Weseli czyściciele kominów albo Pięknisie ukarani'") była do 1790 w repertuarze Theater aufder Landstrasse. Johann Ludwig Fischer (bas) śpiewał na premierze obok swej żony Barbary Fischer oraz Cateriny Cavalieri i Teresy Teyber. 2 Fra i due litiganti U terzo gode (Dwaj się kłócą, trzeci zyskuje) - dramma giocoso Giuseppe Sartiego (1709-1802) do libretta Giambattisty Lorenziego, według sztuki Carla Goldoniego Le nozze di Dorina. Premiera odbyła się w mediolańskiej La Scali 14 kwietnia 1782 W wiedeńskim Burgtheater wystawiono ją 28 maja 1783. Operę Sartiego wystawiono po polsku w Warszawie (1788) i we Lwowie (1798). 3 Joseph Leopold von Auenbrugger (1722-1809), wybitny leL-rz i filozof, okazjonalnie literat. 4 Ernst Kuhne - aktor i dyrektor teatru; w 1783 przebywał wraz z żoną w Salzburgu. 5 Joseph i Alojza Langowie. 6 Opera na benefis Alojzy Lange szła w Karntnertortheater 25 stycznia 1784 - Mozart dyrygował orkiestrą. 7 Libretto L'oca del Cairo. 8 Mały Rajmund Leopold - pierworodny syn Mozarta, którego rodzice, wyjeżdżając do Salzburga, pozostawili pod opieką niańki w domu zwanym Zum roten Pfauen - zmarł 19 sierpnia 1783 i został pogrzebany na cmentarzu przy kościele Św. Uiricha. O śmierci dziecka Mozart dowiedział się dopiero w połowie listopada, po powrocie z Salzburga. 9 Uczeń i uczennice Leopolda. 10 Jezuski - chodzi o figurki (zapewne woskowe) przedstawiające tzw. "Salzburskie" albo "Loretańskie Dzieciątko" (Loreto-Kind) z kaplicy Kościoła Loretańskiego przy Paris-Lodron-Strasse w Salzburgu, gdzie kult jego był bardzo żywy; także Mozartowie darzyli figurkę Dzieciątka szczególnym sentymentem. 11 Mozart przyjął ją na służącą, a potem miał z nią same kłopoty. Patrz: 248/5. 238. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 24 grudnia 1783 Mon tres cher Pere! Właśnie dostałem list z i9-go wraz z załączonym tekstem opery1. (...) Ależ to niemożliwe! (...) Czy na podstawie notatki Varesco mam sądzić, że scena po kwartecie, wbrew wszystkim przewidywaniom ma pozostać? Scena, w której dwie donny w oknie na górze śpiewają swoją piosenkę? To bezsensowne! Cały akt będzie niepotrzebnie wydłużony i wręcz absurdalny! (...) Mogę się tylko zgodzić na dwie linijki recytatywu. Przecież nigdy nie było mowy, że ta scena zostanie, to absolutnie pewne. Zapomnieliśmy tylko napisać wyraźnie, że trzeba ją wyrzucić. Strasznie jestem ciekawy, co to za pomysł, który sprawi, że Biondello zostanie ściągnięty do wieży. Jeśli to będzie śmieszne, zgodzę się nawet na trochę nieprawdopodobieństwa. A co do małego fajerwerku, nie mam 466 najmniejszych obaw - mają tu dobre zabezpieczenie przed pożarem i żadnych faierwerków nie trzeba się obawiać. Grają tu teraz Medeę, w której w scenie końcowej wali się pół pałacu, a drugie pół pochłaniają płomienie!2 (...) Jeszcze raz proszę o przysłanie mi dwóch duetów, fug Bacha3, a zwłaszcza Idomenea. (...) A przy okazji, gdyby papa mógł skopiować dla mnie fugi Emanuela Bacha (jest ich chyba sześć)4, zrobiłby mi tym wielką przyjemność. Zapomniałem o tym powiedzieć, kiedy byłem w Salzburgu. (...) Przedwczoraj, w Towarzystwie, znów była wielka akademia. Ja grałem koncert, a Adamberger śpiewał moje rondeau5. Wczoraj koncert powtórzono z tą jednak różnicą, że zamiast mnie wystąpił skrzypek. Przedwczoraj sala była pełna, a wczoraj - pusta, nb. skrzypek występował po raz pierwszy. A teraz adieu. 1000 razy całuję ręce papy, a dla mojej siostry i wszystkich _ 1000 całusów od nas obojga. Adieu. Posłuszne dzieci W. i K. Mozart B/D 773 1 List od ojca (B/D 772) zaginął. Poprawione przez Varesco libretto opery L'oca del Cairo. 2 Chodzi o Medeę - operę Georga Bendy, wystawioną w Burgtheater 30 kwietnia 1783 i potem wielokrotnie wznawianą. 3 Dwa duety na skrzypce i altówkę (K-423 i K-424) i pięć fug czterogłosowych według J. S. Bacha: K-405. 4 Chodzi najpewniej o Six Fugues pour le Pianoforte Carla Philippa Emanuela Bacha (wydanych później u N. Simrocka w Bonn), których rękopis znajdował się w Salzburgu. 5 Na koncercie Wiedeńskiego Towarzystwa Muzycznego w Burgtheater w dniu 22 grudnia 1783 Mozart wykonał jeden ze swych koncertów fortepianowych (nie wiadomo który), a Adamberger zaśpiewał rondo Per pięta non ricercate (K-420), a nie, jak podaje niemiecki wydawca korespondencji (Bauer-Deutsch), Misero! O Sogno! (K-43i). Następnego dnia (23 grudnia) koncert powtórzono bez Mozarta. Debiutującym skrzypkiem był Martin Schlesinger (1751-1818) z Preszburga. 239. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 10 lutego 1784 M.on tres cher Pere! (...) Od teraz proszę pisać do mnie pod adresem (...) Dom Trattnera, 2-ga klatka, III piętro1. (...) Żeby zarobić teraz, a nie później, muszę napisać kilka rzeczy2. Opera "loże przynieść dochód w każdym czasie, a poza tym jeśli można pracować bez zbytniego pośpiechu, wszystko udaje się lepiej. Pośpiech najwyraźniej 467 widać w poezji Yaresco3. Mam nadzieję, że sam to z czasem zauważy! Oto dlaczego chcę tylko jednego - muszę ją mieć w całości, chociażby w formie szkicu. Bo kiedy się ma całość, łatwiej wprowadzić zmiany, nawet gruntowne. Nikt nas przecież, na Boga, nie goni! Gdyby papa usłyszał to, co już skomponowałem, nie chciałby, podobnie jak ja, żeby to przepadło. A coś takiego może się łatwo zdarzyć i często się zdarza! Moja muzyka gotowa czeka! (...) We wszystkich operach przygotowywanych obecnie do wystawienia które mogą być wystawione zanim ukończę moją, nie ma ani jednego pomysłu, który by przypominał w czymkolwiek któryś z moich pomysłów. Jestem tego najzupełniej pewien! Muszę już kończyć - mam pilną pracę. Wszystkie przedpołudnia zajęte mam przez lekcje, a na ulubione komponowanie zostają mi tylko wieczory. Proszę powiedzieć, czy w Salzburgu też jest tak niemożliwie zimno? Pan Freyhold4 z Moguncji chciał mi złożyć wizytę. Przysłał lokaja z wizytówką, a sam - najwyraźniej czekał na dole w powozie. Ja jednak akurat miałem wyjść, napisałem więc na wizytówce, by zechciał mi uczynić zaszczyt któregoś innego dnia po południu, bo wtedy byłbym w domu. Później chciałem do niego pójść, ale nie miałem czasu. A teraz adieu. (...) W. i K. Mozart B/D 775 1 W styczniu 1784 (może 23-go) Mozart przeprowadził się z Judenplatz do luksusowego mieszkania w wielkim domu drukarza i wydawcy Johanna Thomasa von Trattnera przy Graben 591-596 (dziś nr 29). W domu tym (istniejącym do dziś), zbudowanym w latach 1773-77, znajdowała się sala koncertowa, w której w marcu tego roku odbywały się koncerty subskrypcyjne Mozarta. Komorne w wysokości 75 florenów za 6 miesięcy (plus i floren miesięcznie za oświetlenie) Trattner, który był przyjacielem Mozarta, obniżył o 10 florenów. Było to już siódme wiedeńskie mieszkanie Mozarta, który pozostanie w nim do września 1784. 2 Mozart miał na myśli sześć koncertów fortepianowych (K-449, K-450, K-45I, K-453, K-456 i K-459), które skomponował w 1784 i wykonywał na swych własnych akademiach. Pierwszy z tych koncertów {Es-dur, K-449) wpisał jako pierwszą pozycję w swym "Katalogu wszystkich utworów" (Yerzeichnus aller meiner Werke), w którym od 9 lutego 1784 do końca życia notował daty i incypity wszystkich ukończonych kompozycji. Możliwe, że miał na myśli także Serenadę B-dur na 12 instrumentów dętych i kontrabas (K-36i; patrz: Daniel N. Leeson i Neal Zasiaw Wstęp do Neue Mozart-Ausgabe, VII/l7/2, 1989, s. XII, przypis 71). 3 Uoca del Cairo. 4 Johann Philip Freyhold - flecista margrabiego w Baden-Durlach, syn znanego oboisty Gerharda Freyholda. W latach 1776-79 dawał liczne koncerty we Frankfurcie nad Menem. 3° marca 1784 miał koncert w wiedeńskim Burgtheater. Przedstawiał się jako "muzyk księcia elektora Moguncji". 468 240. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 3 marca 1784 M.on tres cher Pere! (...) Musi mi papa wybaczyć, że teraz będę pisał mało, ale nie będę miał absolutnie czasu, bo poczynając od i7-go tego miesiąca, w trzy ostatnie środy wielkiego postu dam w sali Trattnera \ trzy koncerty abonamentowe, na które mam już 100 abonentów, a do dnia koncertu przybędzie jeszcze ze 30. Cena za trzy koncerty wynosi 6 florenów. W teatrze będę miał w tym roku dwie akademie2. Może więc papa zrozumieć, że muszę grać nowe rzeczy, które trzeba napisać. Tymczasem wszystkie przedpołudnia zajęte mam przez lekcje, a wieczorami niemal codziennie gram. Niżej podaję listę koncertów, na których na pewno będę grał. Muszę też wyjaśnić, jak to jest, że mam tyle koncertów w domach prywatnych. Na przykład profesor fortepianu Richter3 daje 6 koncertów sobotnich 4, na które się zapisała noblesse, ale pod warunkiem, że ja również będę grał - beze mnie nie widzą przyjemności. A więc pan Richter poprosił, żebym przyszedł i ja się zgodziłem, obiecałem, że zagram 3 razy. Jednocześnie na trzy własne koncerty ogłosiłem subskrypcję, na którą odpowiedzieli wszyscy. Czwartek 26 lutego - u Golicyna5; Poniedziałek i marca - u Johanna Esterhazyego 6; Czwartek 4 marca - u Golicyna; Piątek 5 marca - u Esterhazyego; Poniedziałek 8 marca - u Esterhazyego; Czwartek 11 marca - u Golicyna; Piątek 12 marca - u Esterhazyego; Poniedziałek 15 marca - u Esterhazyego; Środa 17 marca - moja pierwsza prywatna akademia; Czwartek 18 marca - u Golicyna; Piątek 19 marca - u Esterhazyego; - Sobota 20 marca - z Richterem 7; Niedziela 21 marca - moja pierwsza akademia w Teatrze; Poniedziałek 22 marca - u Esterhazyego; Środa 24 marca - moja druga prywatna akademia; Czwartek 25 marca - u Golicyna; Piątek 26 marca - u Esterhazyego; Sobota 27 marca - z Richterem; Poniedziałek 29 marca - u Esterhazyego; Środa 31 marca - moja trzecia prywatna akademia; Czwartek i kwietnia - moja druga akademia w Teatrze; Sobota 3 kwietnia - z Richterem. 469 Czy to mało pracy? W ten sposób na pewno nie zapomnę, jak się gr^i Adieu! (...) W. A. Mozart B/D 778 1 ly, 24 i 31 marca w prywatnej sali koncertowej w domu Trattnera, na I piętrze przy Graben 29. 2 Akademie w Burgtheater przewidziane były na 21 marca i i kwietnia 1784, ale pierwsza z nich Mozart odwołał, ponieważ tego samego dnia odbyło się przedstawienie operowe w pałacu księcia Liechtensteina. Na to przedstawienie, na które książę zaangażował najlepszych muzyków udała się naturalną koleją rzeczy cała "koncertowa" publiczność Wiednia. 3 Georg Friedrich Richter (1759-1789), holenderski pianista i nauczyciel gry na fortepianie Prawdopodobnie był nauczycielem Josephy Auernhammer, zanim została uczennicą Mozarta. 4 Richter miał ostatecznie nie 6 koncertów, lecz 3: 20 i 27 marca oraz 3 kwietnia 1784. s Koncerty u księcia Dmitrija Michajłowicza Golicyna (1720-1794), ambasadora Rosji w Wiedniu, odbywały się w jego pałacu przy Kriigerstrasse. Mozart grał u niego 5 razy: 26 lutego oraz 4, n, 18 i 25 marca. 6 Esterhazy - nazwisko przedstawicieli wielkiego rodu arystokracji węgierskiej łączonych na ogół z Józefem Haydnem; byli w sposób bardzo znaczący związani również z Mozartem, ale do niedawna w mozartologii związki te były skażone błędem identyfikacji. W latach 8o-ych XVIII wieku rodzina Esterhazych miała dwie główne linie - książęcą i hrabiowską, obie dość liczne i rozeznanie się w nich (z uwagi na częstą identyczność imion ich przedstawicieli) jest nadzwyczaj skomplikowane. W momencie przybycia Mozarta do Wiednia (w 1780) na czele książęcej linii rodu stal Nikolaus II Wspaniały (Miklos József), 1714-1790, którego ogromny pałac w Esterhazie nad Neusiedlersee na Węgrzech porównywano (bez taryfy ulgowej) do Wersalu. Do 1783 dziedziczny tytuł księcia był zarezerwowany dla najstarszego syna linii książęcej, który w momencie sukcesji przejmował tytuł i dobra, zaś pozostałym dzieciom księcia przysługiwał tylko tytuł hrabiowski. W 1783 cesarz Józef II rozszerzył dziedziczne prawo do tytułu księcia Świętego Cesarstwa Rzymskiego na wszystkich męskich członków linii książęcej z tym, że księciu panującemu przysługiwał tytuł Furst. Te informacje mają pierwszorzędne znaczenie dla identyfikacji protektora Mozarta, której dokonał H. C. Robbins Landon {Mozart - The Golden Years 1781-1792, London 1989). Istotę problemu można by streścić w trzech punktach: a. w latach 1783-89 jednym z najważniejszych protektorów Mozarta był hrabia Johann Esterhazy, b. w tym okresie dwóch hrabiów Esterhazych miało na imię Johann: Johann Baptist i Johann Nepomuk; c. mozartolodzy dotychczas mylili ich obu, by w końcu się zdecydować na niewłaściwego - Johanna Nepomuka. H. C. Robbins Landon (jeden z najwybitniejszych współczesnych haydnologów) dzięki dotarciu do drzewa genealogicznego Esterhazych, identyfikacji postaci wraz z postacią Mozarta na obrazie olejnym z 1790, przedstawiającym posiedzenie loży masońskiej "Żur neugekrónten Hoffnung", oraz odnalezieniu listy członków tej loży - ustalił ponad wszelką wątpliwość, że protektorem Mozarta był nie Johann Nepomuk Esterhazy, lecz Johann Baptist Esterhazy de Galantha (1748-1800), w rodzinie zwany Rudym Janem (Roter Johann), pan na Frakno (Forchtenstein), który w Wiedniu zbudował przy Krugerstrasse pałac (architekt Charles Moreau), gdzie Mozart wielokrotnie koncertował. Od 1771 był szambelanem cesarskim i królewskimi w 1772 ożenił się z hrabiną Marią Anną Palffy (1747-1799). W swoim pałacu w Pozsony 470 (Preszourg - azis .Bratysława; utrzymywał siaią orKiesirę, Kiora towarzyszyła mu w puuruzacn i pobytach w rodowych zamkach w Cseklesz (Landschutz), Tata (Totis) i Csakvar. Kiedy Mozart został masonem, poznał jeszcze kilku innych członków rodziny Esterhazych, m.in. hrabiego Franza Esterhazyego de Galantha, zwanego Quin-Quin, kanclerza królewskiego dworu węgierskiego, członka loży "Żur gekrónten Hoffnung", zmarłego w 1785. Dla uczczenia iego pamięci, a także pamięci innego zmarłego brata masona - Georga Augusta diuka Mecklenburg-Strelitza (honorowego członka loży "Trzy Orły") - Mozart skomponował swoje największe dzieło muzyki masońskiej - Masońską muzykę żałobną (K-477). Stając się na początku 1786 członkiem loży "Nadzieja ponownie ukoronowana", Mozart pozostawał w kontakcie z czwórką Esterhazych: 1. Johannem Baptistą - swoim protektorem; 2. Franzem (1746-1811), należącym do linii Frakno, panem na zamku w Tata (Totis), starszym bratem Johanna Baptisty, ambasadorem na dworze w Neapolu, szambelanem i kawalerem Orderu Złotego Runa; 3. Franzem Seraphimem (1758-1815), synem hrabiego Franza (zwanego Quin-Quin), szambelanem od 1780; 4. Johannem Nepomukiem hrabią Esterhazym de Galantha (1754-1840), szambelanem i członkiem rady rządowej w Transylwanii. 7 Koncert odbył się w pałacu hrabiego Karla Zichy'ego. 241. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 20 marca 1784 (...)Jest to lista wszystkich moich subskrybentów1. Mam ich o 30 więcej niż Richter i Fischer razem wzięci2. Moja pierwsza akademia, w dniu i7-go tego miesiąca, już się szczęśliwie odbyła. Sala była przepełniona, a mój najnowszy koncert podobał się nadzwyczajnie3. Wszędzie, gdziekolwiek się pojawię, słyszę wyłącznie pochwały. Jutro, 21 marca, miała się odbyć moja akademia w teatrze, ale książę Liechtenstein4 daje u siebie operę, a więc zabierze mi całą noblesse i najlepszych muzyków z orkiestry. Wydrukowałem zatem avertissement5 i przełożyłem akademię na i kwietnia! Już kończę, bo spieszę na koncert do hrabiego Zichy'ego6. (...) W. A. Mozart B/D 780 1 Lista zawiera 176 nazwisk subskrybentów. Niektórzy komentatorzy (Emiły Andersen) sądzą, że było ich więcej, ponieważ lista jest bez nagłówka, tak jakby brakowało jednej strony. Ostatnio jednak mozartolodzy przychylają się raczej do opinii, że jest ona kompletna, bo teskt "wstępny" znajduje się na końcu listu. Jest na tej liście niemal cała wiedeńska arystokracja i bogata burżuazja. Są na niej także nazwiska przebywających wówczas w Wiedniu Polaków. "Comte Dzierzanowschy" - to sławny awanturnik i szaławiła Michał Dzierżanowski (1725-1808). "Comte Kluschofsky" - to najpewniej hrabia Jacek Wincenty Antoni Kluszewski (1761-1841), założyciel i organizator teatru krakowskiego, z którym był związany przez ponad 40 lat. Dużo jeździł po Europie, 47' w r^iaKuwie naiczai uu SCIKIC) ćmy Kulturalne), i-ostac niezwyKie oarwna, zwolenniK ideologii Oświecenia, aktywny wolnomularz (należał do krakowskiej loży masońskiej "Przesąd zwyciężony"), meloman i muzyk amator (dobrze grał na skrzypcach). Rzutki w interesach, dorobił się sporego majątku (wg Słownika Biograficznego Teatru Polskiego 1765-11)65, Warszawa 1973), "Comte Soldyk" - to hrabia Stanisław Sołtyk (1753-1831), podstoli wielki koronny, zwolennik reform na Sejmie Czteroletnim, jeden z założycieli Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, od 1794 emisariusz w Wiedniu, zamieszany w tzw. "spisek jakobiński". 2 Nie jest możliwe, by chodziło tu o śpiewaka Johanna Ignaza Ludwiga Fischera (jak sugeruje Joseph Heinz Eibł - autor komentarzy do niemieckiego wydania listów Mozarta) ponieważ w 1793 Fischer wyjechał do Paryża (patrz: 218/5). Bardziej prawdopodobne jest, że chodzi tu o skrzypka Johna Abrahama Fishera (1744-1806), przyszłego męża śpiewaczki Anny Seliny Storace. 3 17 marca w sali koncertowej domu Trattnera. Nowy koncert to Koncert fortepianowy Es-dur (K-449). 4 Książę Alois Joseph Liechtenstein - patrz: 185/5. s Druk tego Avertissement nie zachował się. 6 Hrabia Kar! Zichy - patrz: 187/3. 242. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 10 kwietnia 1784 Mon tres cher Pere! Niech się papa nie gniewa, że tak długo nie pisałem, ale papa sam wie, że wciąż mam bardzo dużo pracy. Trzy koncerty abonamentowe były wielkim sukcesem1, a akademia w teatrze udała się znakomicie2. Napisałem dwa wielkie koncerty3 oraz kwintet4, który przyjęto z entuzjazmem. Jest to najlepsza rzecz, jaką napisałem w życiu. Zestaw instrumentów to obój, klarnet, róg, fagot i fortepian. Bardzo bym chciał, żeby go papa mógł usłyszeć. A jak był pięknie wykonany! Z powodu długiego grania byłem bardzo zmęczony, ale pociechą było mi to, że kiedy gram, słuchacze nigdy nie są zmęczeni. (...) Dzisiaj skończyłem nowy koncert dla panny Ployers. Zaraz wybieram się do księcia Kaunitza6, już jestem prawie ubrany. Wczoraj grałem u Leopolda Palffyego7, a jutro zagram na koncercie Mademoiselle Bayer8. I jeszcze jedno - po śmierci Hafenedera9 pan Ployer10 dostał zadanie znalezienia nowego skrzypka. Poleciłem mu niejakiego Menzela11, zdolnego i uroczego młodego człowieka, którego jednak prosiłem, aby o mnie w ogóle nie wspominał, bo mógłby tym sobie tylko zaszkodzić. Czeka teraz na resolution. Jak mi się zdaje, pensja wynosi tam 400 florenów plus ubranie. (•••) Jeśli mu się uda, to przekażę przez niego list do papy oraz muzykę. W ten sposób będzie miał papa zręcznego skrzypka, który bardzo dobrze czyta nuty. Nikt w Wiedniu nie grał moich kwartetów tak dobrze, jak on, i to od pierwszego razu. A poza tym to chłopak najlepszy za świecie i będzie 472 szczęśliwy, mogąc u papy grac taK często, )aR często papa zechce. Wziąłem go do orkiestry na moją akademię. (...) Mozart B/D 783 1 17, 24 i 3i marca 1784- 2 i kwietnia w Burgtheater. 3 Koncerty fortepianowe: B-dur (K-450) i D-dur (K-45i). 4 Kwintet Es-dur na fortepian i kwartet dęty (K-452). s Koncert fortepianowy G-dur (K-453) dla Babette Ployer, dla której Mozart skomponował już Koncert Es-dur (K-449). Maria Anna Barbara (Babette) Ployer (1765-przed 1811) była córką Franza Cajetana Ployera (1734-1803) i Marii Barbary (z domu Gartenmuller). Po śmierci matki (w 1779) przyjechała do Wiednia i zamieszkała u krewnych, którzy jej zapewnili doskonałą edukację. Był to dom hofrata Gottfrieda Ignaza von Ployera - wysłannika dworu salzburskiego w Wiedniu - którego mylnie uważano dotychczas za jej ojca (pomyłkę wykazała ostatnio Genevieve Geffray w swej W. A. Mozart - Correspondance, t. IV, Flammarion, Paris 1991). Była uczennicą Mozarta (fortepian) i Albrechtsbergera (kompozycja). Wyszła później za ziemianina z Chorwacji - Korneliusa Bujanoyicsa von Agg-Teleka (1770-1844). Mozart napisał "dzisiaj [tzn. 10 IV 1784] skończyłem nowy koncert", ale autograf nosi datę 12 kwietnia 1784 i też pod tą datą Mozart wpisał utwór do swego katalogu, który prowadził od lutego. 6 Hrabia Wenzel Anton Kaunitz-Rietberg (1711-1794), dyplomata i mąż stanu, poseł cesarza w Turynie, potem generalny gubernator Austriackich Niderlandów i poseł cesarza w Paryżu, wreszcie kanclerz. 7 Hrabia Leopold III Palffy - syn wielkiego marszałka polnego Leopolda II Palffyego (1716-1773) i Marii Josephy, z domu Waldstein. 8 Nanette Bayer (1760-?), córka emerytowanego trębacza kapeli dworskiej w Wiedniu, Johanna Ernsta Bayera. Nie był to chyba koncert publiczny (bo organizowanie ich w niedziele było zakazane), ale prywatny. 9 Joseph Hafeneder - skrzypek i kompozytor na dworze arcybiskupa w Salzburgu - zmarł 18 stycznia 1784. 10 Hofrat Gottfried Ignaz von Ployer (1743-1797), wuj Barbary Ployer, sekretarz Cesarskiej Rady Wojennej (1762-63), od 1780 - wysłannik arcybiskupa Salzburga w Wiedniu. W 1773 otrzymał tytuł szlachecki. Jego żona - Antonina, z domu von Spaun (zm. 1798). 11 Zeno Franz Menzel (1756-1823) przebywał w Salzburgu od maja do września 1784, ale na stałe tam nie został. Później (w 1787) został skrzypkiem kapeli dworskiej w Wiedniu. 243. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 24 kwietnia (1784) Mamy tu teraz sławną Strinasacchi z Mantuil, bardzo dobrą skrzypaczkę, w której grze jest wiele uczucia i smaku. Piszę właśnie sonatę, którą w czwartek zagramy razem na jej akademii w teatrze2. Ukazały się kwartety niejakiego Pleyela3 - ucznia Józefa Haydna. Jeśli ich Papa nie zna, to koniecznie powinien je zdobyć. Są godne uwagi, dobrze napisane i bardzo przyjemne - od razu można rozpoznać mistrza. Naprawdę 473 są doore. .Będzie to szczęście cna muzyKi, )esn w przyszłości neyei oędzie narn rnógł zastąpić Haydna! B/D 786 Oryginał tego listu zaginął jeszcze w XIX wieku. Znany jest tylko powyższy fragment dzięki temu, że zacytował go w swej Biographie W. A. Mozart's (1828) G. N. Nissen. 1 Regina Strinasacchi (1764-1823), skrzypaczka wioska z Mantui. Po studiach w Wenecji i w Paryżu przez trzy lata odbywała tournee koncertowe po Włoszech. W 1784 przyjechała do Wiednia. W grudniu 1785 koncertowała w Salzburgu. Później wyszła za mąż za Johanna Conrada Schlicka (1759-1825), wiolonczelistę orkiestry dworskiej w Gocie. 2 Chodzi o Sonatę B-dur na skrzypce i fortepian (K-454), którą Mozart zagrał z Regina Strinasacchi 29 kwietnia 1784 na jej akademii w Karntnertortheater. Mozart nie zdążył przygotować pełnej partytury, zanotował tylko niezbędną dla partnerki partię skrzypiec, a partie fortepianu (według świadectwa Christopha Torricelli, opublikowanego w "Wiener Zeitung" 7 lipca 1784) grał z pamięci, mając przed sobą czysty papier nutowy. Utwór ukazał się w lipcu 1784 (u Christopha Torricelli) wraz z dwiema sonatami fortepianowymi: D-dur (10-284) i B-dur (K-333) jako opus 7. Utwory te, wysztychowane przez Josepha Zahradniczka, zostały zadedykowane hrabinie Therese Cobenzl, małżonce hrabiego Ludwiga Cobenzia. Strona tytułowa zawierała symbole masońskie, które jednak w następnych edycjach zniknęły (np. w edycji z 1787 Artarii, który wykorzystał te same płyty sztycharskie). 3 Ignaz Joseph Pleyel (1757-1831), pianista i kompozytor, uczeń Johanna Baptisty Vanhala (1739-1813), później - dzięki pośrednictwu hrabiego Ladislausa Erdódyego - uczeń Józefa Haydna. W 1783 był czynny w Strasburgu, najpierw jako zastępca, potem następca Franza Xavera Richtera. W 1791 wyjechał do Londynu, a w 1795 - do Paryża, gdzie w 1797 założył sławną oficynę wydawnictw muzycznych oraz fabrykę fortepianów "Pleyel". Tutaj chodzi o kwartety smyczkowe z opusu i skomponowane w 1776 i wydane (u Rudolpha Graffera) w Wiedniu w 1784. 244. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 28 kwietnia 1784 Mon tres cher Pere! (...) Pianista pan Richter1 przed powrotem do swej ojczystej Holandii odbywa tournee artystyczne. Dałem mu list polecający do hrabiny Thun w Linzu2. A ponieważ zamierza też pojechać do Salzburga, przekazałem mu parę słów dla kochanego papy i właśnie chcę papę powiadomić, że zapewne zjawi się tam wkrótce po nadejściu tego listu. Gra dobrze, chociaż - papa sam to zobaczy - zbyt ciężko i trochę na siłę..., bez żadnego uczucia i smaku. Ale to najlepszy człowiek na świecie, nie ma w nim cienia pychy. Gdy grałem, cały czas mi patrzył na ręce: - Boże! - zawołał - ileż to ja zadaję sobie trudu, ile wylewam potu..., a potem żadnego sukcesu! Natomiast pan, przyjacielu, gra jakby się bawił! 474 _ Ach! - odparłem - ja też musiałem się wiele napocić, zeDy )uz teraz nie musieć! Wciąż jednak należy do grona dobrych pianistów i mam nadzieję, że arcybiskup posłucha go tym chętniej, że en depit de moi3 on jest pianistą i dlatego bardzo bym tego pragnął... (...) W. i K. Mozart B/D 787 1 Georg Friedrich Richter - patrz: 240/3. 2 Hrabina Elisabeth Thun-Hohenstein - czwarta żona hrabiego Johanna Josepha Antona Thun-Hohensteina (1711-1788), teściowa hrabiny Marii Wilhelminy Thun-Hohenstein. 3 Nie tak jak ja" (franc.). Mozart chciał tu powiedzieć, że jest przede wszystkim kompozytorem, a nie pianistą. 245. Z KAJETU WYDATKÓW1 (Wiedeń, i maja 1784) i maja: dwa bukieciki konwalii - i grajcar. B/D 788 1 W 1784 przez krótki czas Mozart prowadził specjalny kajet wydatków (Ausgabenbuch), w którym notował wszystkie wydatki. Zeszyt ten zaginął w XIX wieku, ale niektóre zapiski cytuje z niego Franz Xaver Niemetschek w swej "Biografii kapelmistrza Mozarta" (Lebensbes-chreibung des k.k. Kapellmeisters W.A. Mozart, wyd. w 1798). 246. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 8 maja 1784 Mon tres cher Pere! Menzel\ wyjechał tak nagle, że mu nic nie dałem, żadnego listu, bo nie zastał mnie w domu... Na pewno już przyszedł do papy. (...) A może zjawił się też mój dobry przyjaciel Richter?2 Jeśli tak, to proszę go ode mnie pozdrowić. A teraz muszę zejść na pierwsze piętro w związku z akademią u pani von Trattner3, ponieważ dostałem commission, by wszystko zorganizować. Oto dlaczego nie mogę napisać więcej, chyba to, że oboje jesteśmy zdrowi i mamy nadzieję, że wy również. 475 Jest tu raisiello", właśnie powrócił z Rosji i napisze operę. Lada dzień zjawi się tu Sarti i pojedzie do Rosji5. Już się cieszę na obiecane klamerki do butów. (...) W. A. Mozart B/D 789 1 Zeno Franz Menzel - patrz: 242/11. 2 Geogr Friedrich Richter - patrz: 240/3. 3 Mozart mieszkał w domu Trattnera na III piętrze, a na I piętrze była sala koncertowa. Akademia odbywała się właśnie tego dnia - 8 maja 1784. 4 Giovanni Paisiello (1740-1816) był kapelmistrzem carycy Katarzyny II oraz dyrektorem teatru włoskiego w Petersburgu w latach 1776-84. W 1784 zakończył swą służbę na dworze rosyjskim i via Warszawa i Wiedeń wracał do Neapolu. Podczas krótkiego pobytu w Wiedniu napisał pospiesznie na zamówienie Józefa II operę // re Teodora in Venezia do libretta Giovanniego Battisty Castiego (według Kandyda Woltera), za co otrzymał potrójną stawkę honorarium: 300 dukatów. Mozart był na premierze tej opery 28 sierpnia 1784 w Burgtheater i po wyjściu z teatru się rozchorował. Niedomagał do połowy września. 5 Giuseppe Sarti (1729-1802), włoski kompozytor, kapelmistrz i organista, uczeń Padre Martiniego i Francesca Antonia Yallottiego, związany z dworem w Kopenhadze, był potem kapelmistrzem w Wenecji i Mediolanie, wreszcie w Petersburgu, gdzie po Paisiellu został nadwornym kompozytorem carycy Katarzyny II, potem księcia Potiomkina. W Rosji przebywał ponad 15 lat, zmarł w Berlinie, w drodze powrotnej do rodzinnej Italii. Twórca ponad 75 oper, muzyki baletowej, kościelnej (oratoria, kantaty, msze) i świeckiej - instrumentalnej. Jest autorem studium Osservazioni critiche sopra un quartetto di Mozart. W czasie krótkiego pobytu w Wiedniu został przyjęty przez cesarza Józefa II i spotkał się z Mozartem. 247. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 15 maja 1784 Mon tres cher Pere! Zaniosłem dzisiaj na pocztę symfonię, którą napisałem w Linzu1 dla starego hrabiego Thuna2, oraz cztery koncerty3. Symfonia jest mniej ważna, ale na koncerty niech papa ma oko i każe je kopiować w domu, bo kopiści z Salzburga nie są bardziej godni zaufania niż ci z Wiednia. Wiem na pewno, że Hofstatter4 robi dubeltowe kopie muzyki Haydna. Mam właśnie jego trzy ostatnie symfonie5. Moich nowych koncertów (B-dur i D-dur) nie ma nikt poza mną, a koncerty Es-dur i G-dur6 oprócz mnie ma tylko panna Ployer, bo dla niej zostały napisane. Mogłyby więc trafić w obce ręce jedynie w wyniku takiego oszustwa. Wszystkie moje utwory każę kopiować u mnie w domu i w mojej obecności. (...) Po zastanowieniu się postanowiłem nie dawać Menziowi7 mojej muzyki. Tym bardziej, że uważałem i dalej uważam, że niewielki miałby z nich papa 476 pożytek, bo poza Koncertem Es-dur, który można grać bez instrumentów dętych, tylko z towarzyszeniem kwartetu smyczkowego, trzy pozostałe są z instrumentami dętymi obligato, co w Salzburgu rzadko się praktykuje. (...) Nic więcej już nie mam do powiedzenia, chyba to, że cesarz8 chciał dzisiaj pojechać do Pesztu, ale dostał zapalenia oka i musiał pozostać w domu. (...) W. i K. Mozart B/D 790 1 Symfonia C-dur "Linzka" (K-425). 2 Hrabia Johann Joseph Anton Thun-Hohenstein - patrz: 235/5. 3 4 koncerty fortepianowe: Es-dur (K-449), B-dur (K-450), D-dur (K-45I) i G-dur (K-453). 4 Chodzi o Felixa Hofstattera (1744-1814), śpiewaka (tenora) i skrzypka na dworze w Salzburgu w latach 1768-1807 oraz (od 1773) kopisty. s Joseph Heinz Eibł, autor komentarzy do niemieckiego wydania listów Mozarta sugeruje, że chodzi tu o trzy symfonie Józefa Haydna - nr 76, 77 i 78 lub 75, 47 i 62. Incypity tych ostatnich Mozart zanotował na osobnej kartce papieru, która się zachowała (K.Anh. A 59). Dzisiaj jednak mozartolodzy sądzą, że Mozart miał na myśli trzy symfonie Michała Haydna: G-dur i Es-dur, skomponowane w maju i sierpniu 1783, oraz B-dur z marca 1784 (G. Geffray W. A. Mozart - Correspondance, t. IV, Flammarion, Paris 1991). 6 Koncerty: B-dur (K-450), D-dur (K-45i), Es-dur (K-449) i G-dur (K-453). 7 Zeno F. Menzel - patrz: 242/11. 8 Cesarz Józef II. 248. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 26 maja 1784 Mon tres cher Pere! (...) Koncert, który pan Richter tak bardzo wychwalał, jest w B-dur1..., to pierwszy z dwóch2, o których już przedtem wyrażał się z wielkim uznaniem. Nie umiałbym między nimi wybierać, ale myślę, że przy obu trzeba się nieźle napocić, chociaż jeśli idzie o skalę trudności, to pierwszeństwo należy się temu w B-dur, przed tym w D-dur. Bardzo chciałbym wiedzieć, który z trzech koncertów - B, D, czy G3 - podoba się wam najbardziej. Czwarty - ten w Es-dur4 - do nich nie należy i jest dość specjalnego rodzaju. Napisałem go na małą, a nie na dużą orkiestrę. Chodzi więc o trzy wielkie koncerty. Ciekaw jestem, czy wasza opinia będzie taka sama, jak moja i wszystkich tutaj. To prawda, że należałoby je usłyszeć w dobrym wykonaniu 1 z całą orkiestrą. Uzbroję się w cierpliwość i poczekam aż je dostanę 2 powrotem, ale najważniejsze, żeby ich nikt nie dostał do ręki. Jeszcze dziś 2& jeden z nich proponowano mi 24 dukaty... Ja jednak uważam, że lepiej 477 będzie, jeśli przez parę lat zatrzymam je wyłącznie do własnego użytku, dopiero potem oddam do sztychowania. Muszę teraz napisać coś niecoś na temat Liserl Schwemmer5! Napisała list do swojej matki, ale adres tak ułożyła, że na poczcie bardzo się wzbraniano przed przyjęciem listu. Oto co napisała na kopercie: "Ten list do mojej najkochanieńszej pani matki z Salzburga Barbaruschbemerin Niech go zaniesą do domu kupca Eberla na III piętro na Judengassen". Powiedziałem jej, że mogę napisać adres w sposób bardziej odpowiedni i przez ciekawość, a raczej żeby się bliżej zapoznać z tak pięknym konceptem, niż wnikać w jej tajemnice, list otworzyłem. Skarży się w nim, że musi się kłaść bardzo późno, a wstawać bardzo wcześnie! Uważam, że od n-ej do 6-ej można się wyspać - to jest 7 godzin! My się kładziemy o północy, a wstajemy o wpół do 6-ej, a nawet o 5-ej, bo niemal każdego ranka chodzimy do Augarten. Dalej skarży się na jedzenie i to w sposób bardzo impertynencki, że chyba umrze z głodu, bo dla nas czworga (moja żona, ja, kucharka i ona) nie ma nawet tyle jedzenia, ile ona miała samowtór z matką. Wie papa, że wziąłem ją z litości, żeby miała w Wiedniu jakieś oparcie, bo jest tutaj jak obca. Przyrzekliśmy jej 12 guldenów rocznie 6, z czego była bardzo zadowolona, a teraz się skarży. A co ona ma do roboty? Musi nakryć i podać do stołu, a potem sprzątnąć ze stołu, pomóc żonie włożyć i zdjąć suknie, i właściwie to wszystko. Poza tym, pomijając fakt, że sama sobie szyje, jest to najbardziej niezdarne i głupie dziewczynisko na świecie. Nie umie nawet rozpalić w piecu, nie wspominając o zaparzeniu kawy, a są to rzeczy, które powinna umieć każda dziewczyna, która chce być pokojówką! Daliśmy jej raz guldena, nazajutrz znowu prosiła, żeby jej dać. Zapytałem, jakie ma wydatki i okazało się, że większość pieniędzy wydała na piwo... Jest też niejaki Johannes, który tu razem z nią przyjechał. Oby mi się więcej nie pokazywał w domu! W czasie naszej nieobecności dwa razy przyszedł do niej z winem, a ona, nieprzywykła do picia, tak bardzo się spiła, że potem nie mogła się utrzymać na nogach. Ostatnio zarzygała całe łóżko. Kto by się zgodził trzymać u siebie osobę, która się tak prowadzi? Może byłbym poprzestał na zbesztaniu jej i nic bym papie nie pisał, ale skłonił mnie do tego ten bezwstydny list. W związku z tym proszę, żeby papa wezwał jej matkę i powiedział, że jeszcze jakiś czas ją zdzierżę, ale nich już sobie poszuka miejsca gdzie indziej, gdzie zechce... (...) Moja żonka obojgu wam dziękuje za życzenia dobrej ciąży i przyszłego rozwiązania, które najpewniej nastąpi na początku października. (...) W. i K. Mozart (...) 478 B/D 793 1 Koncert fortepianowy B-dur (K-450). 2 Drugi to Koncert fortepianowy D-dur (K-45i). 3 Koncert G-dur - drugi koncert dla Barbary Ployer (K-453). 4 Koncert Es-dur - pierwszy koncert dla Barbary Ployer (K-449). 5 Do niedawna postać niezidentyfikowana. Jej nazwisko Schemmer kojarzyło się z rzeczownikiem pospolitym die Schwemme = "szynk" lub "knajpa", co znakomicie pasowało do tej nadużywającej trunków osoby, którą w literaturze mozartologicznej określano czasami jako Schwemmer Liserl, czyli "Liserl pijaczka". Ostatnio jednak udało się ją zidentyfikować. Była to Maria Anna Elisabeth Schwemmer (ur. 1761), córka lokaja Johanna Georga Schwemmera i Anny Barbary Ringler, która była ciotką Therese Pancki - służącej Leopolda Mozarta. Matka Liserl najprawdopodobniej wyszła za mąż ponownie, za niejakiego Ruschbaumera, i mieszkała w Salzburgu w domu Franza Dominika Eberla przy Judengasse (Heinz Schuler Mozarts umerschdmtes Stubenmadle in Wien, w: "Wienner Figaro", vol. XLV, 1978, s.39). 6 Zwróćmy uwagę na ogromne różnice w zarobkach. Służąca Mozarta miała wikt i mieszkanie za darmo, ale zarabiała tylko 12 florenów rocznie. Profesor na uniwersytecie miał 300 florenów, pierwszy chirurg szpitala wiedeńskiego - 800 florenów (tyle co Mozart od 1787 jako Kammermusicus cesarza), a ordynator szpitala - aż 3000 florenów. Antonio Salieri - pierwszy kapelmistrz cesarza - 1200 florenów. Przeciętna, nieźle sytuowana wiedeńska rodzina mieszczańska z dwojgiem dzieci potrzebowała w tym czasie na utrzymanie około 500 florenów rocznie. 249. Z KAJETU WYDATKÓW (Wiedeń, 27 maja 1784) 27 maja: Szpak Star - 34 grajcary To było piękne!ł B/D 794 1 Jest to zanotowany przez Mozarta jakoby śpiew szpaka, którego nazwał imieniem Star (lub Stahr). Motyw ten stał się jednym z tematów III części Koncertu fortepianowego G-dur (K-453). w czerwcu 1787, gdy ulubiony ptak zdechł, Mozart uroczyście go pogrzebał (w "grodzie domu przy Landstrasse) i uczcił wierszowanym epitafium: "Hier ruht ein Lieber Narr, ein Vogel Staar". Oryginał zapisku zaginął, jak zresztą cały kajet (Ąusgabenbuch). Znamy go dzięki "Biografii" Niemetschka - patrz: 245. 479 250. DO OJCA W SALZBURGU Wiedeń, 9 czerwca 1784 Mon tres cher Pere! (...) W najbliższy piątek1 cały dwór wyjeżdża na dwa lub trzy miesiące do Laxenburga2. W ubiegłym tygodniu pojechałem z Jego Ekscelencją hrabią Thunem3 do Baden, do jego ojca4, który przyjechał z Linzu na kurację. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Laxenburgu i odwiedziliśmy komendanta zamku Lehmanna5. Jego córki nie było w domu, ale on sam i jego żona bardzo się ucieszyli, jak mnie zobaczyli. Przekazują wam ukłony. i2-go. Z powodu rozmaitych wizyt nie dokończyłem listu, a tymczasem dostałem list od papy z 8-go. Konstancja przesyła mojej siostrze pozdrowienia, a następną pocztą wyśle jej piękny fartuch. Niech jej papa powie, że w żadnym koncercie nie ma adagia, tylko andante6. Co się tyczy Koncertu D-dur7., to rzeczywiście w andante solo w C-dur czegoś brakuje. Poślę jej to, jak tylko będzie możliwe, wraz z kadencjami8. Jutro odbędzie się koncert u pana Ployera9, na wsi w Dóbling. Panna Babette wykona nowy Koncert G-dur, ja - kwintet, a razem zagramy wielką sonatę na dwa fortepiany10. Zabiorę ze sobą Paisiella11, żeby przy okazji posłuchał moich utworów, a także gry mojej uczennicy. Gdyby maestro Sarti12 nie musiał dziś wyjechać, też byłby z nami. Sarti jest szczery i bardzo poczciwy. Zagrałem mu wiele różnych rzeczy, a na zakończenie wariacje na temat jego własnej arii13, co mu sprawiło ogromną przyjemność. (...) Artarii oddałem do sztychowania 3 sonaty na fortepian14, te same, które kiedyś wysłałem siostrze. Pierwsza jest w C-dur, druga w A-dur, trzecia w F-dur. Trzy inne oddałem Torricelli15. Ostatnia z sześciu - w D-dur - to ta dla Dlirnitza, skomponowana w Monachium. (...) W. i K. Mozart B/D 797 1 ii czerwca 1784. 2 Laxenburg - miejscowość na południe od Wiednia, letnia rezydencja cesarza. 3 Hrabia Franz de Paula Joseph von Thun-Hohenstein (1734-i8oo), tak zwany Thun wiedeński. 4 Hrabia Johann Anton Thun-Hohenstein (1711-1788), zwany starym hrabią Thunemi szambelan cesarza. 5 Philipp Lehmann - kapitan, odpowiedzialny za bezpieczeństwo zamku Laxenburg pod Wiedniem. Mozartowie poznali go latem 1773. 6 Cztery koncerty fortepianowe: K-449, K-450, K-45I i K-453. 7 Koncert fortepianowy D-dur (K-45i). Mozart miał na myśli rozwinięcie w Andante (takty: 56-63). 480 ~ W UlUllULCł/C JMJIC^ICIL^ ÓW. l. lUŁAtl W Odi&LfUJ-^LL ^JŁ ^^.^ŁŁU W y W CtLiy J»»OL Ł^S^U^ŁO ^pladlA^ J. ^Ki^ Leopolda) - 2 kartki kadencji do I i III części Koncertu D-dur (K-45i). 9 Gottfried Ignaz Ployer - wuj Barbary Ployer, uczennicy Mozarta - patrz: 242/10. Dóbling - miejscowość podwiedeńska, obecnie jedna z dzielnic przedmieścia. 10 Na tej prywatnej akademii (13 czerwca 1784) w Dóbling Mozart i Barbara Ployer zagrali najpierw Sonatę D-dur na dwa fortepiany (K-448), potem Mozart wykonał partię fortepianu w Kwintecie fortepianowym Es-dur - K-452 (nie wiadomo kim byli wykonawcy partii instrumentów dętych), a na koniec panna Ployer wykonała Koncert fortepianowy G-dur (K-453)- 11 Paisiello (patrz: 246/4) był na tym koncercie. " Sarti wyjechał z Wiednia 12 czerwca 1784, udając się do Petersburga. 13 Mozart spotkał się z Sartim na krótko przed jego wyjazdem do Petersburga i wtedy mu zagrał m.in. Wariacje fortepianowe (K-46o) na temat jego arii Come un'angello z opery Fra i due litiganti ii terzo gode, które zapisał dużo później, ale autentyczność zachowanej wersji utworu jest dziś przez mozartologów poddawana w wątpliwość. 14 Chodzi o 3 sonaty fortepianowe: C-dur (K-330), A- dur (K-33I) i F-dur (K-332), skomponowane w Wiedniu w latach 1783-84, a nie, jak dotychczas sądzono, w Paryżu w roku 1778 (Wolfgang Plath, w: "Acta Mozartiana", vol. XXI, 1974, s. 26-30). Zostały one wydane przez Artarię 25 sierpnia 1784 w Wiedniu jak opus 6. 15 Christoph Torricella (1715-1798), wiedeński wydawca muzyczny od 1770. Nie mogąc sprostać dynamicznej konkurencji Artarii, znalazł się na progu bankructwa (Artaria wykupił od niego cały magazyn płyt z wysztychowaną muzyką). Chodzi tu o 3 utwory: Sonatę fortepianową B-dur (K-333), Sonatę fortepianową D-dur (K-284) oraz Sonatę B-dur na skrzypce i fortepian (tzw. "Strinasacchi- Sonatę", K-454), zadedykowane hrabinie Therese Cobenzl i wydane 28 sierpnia 1784 jako opus 7. Sonata B-dur (K-333), dotychczas datowana błędnie na rok 1778, powstała niewątpliwie w Wiedniu pod koniec 1783 bądź na początku 1784, co w sposób niepodważalny udowodnili: Wolfgang Plath, analizując autografy Mozarta od strony grafologicznej (Beitrage żur Mozart Autographie II. S chrif {chronologie, w: "Mozart Jahrbuch" 1976/7, s. 131-173, także Wstęp do Neue Mozart-Ausgabe IX/25/2, 1986, s. XII), oraz niezależnie od niego Alan Tyson, badając laboratoryjnie papier autografów Mozarta (The Datę of Mozart's Piano Sonata in B f lat KV 333; The "Lim" Sonata?, w: Musik-Edition-Interpretation, Gedenkschrift Glinter Henie, Mlinchen 1980, s. 447-54, także w: Mozart Studies of the Autograph Scores, Cambridge and Harvard University Press, 1987, s. 73-8i). 251. DO SIOSTRY W SALZBURGU Wiedeń, 21 lipca 1784 Kochana siostro! Z okazji imieninl ja i moja żona życzymy ci dużo szczęścia. Ona chętnie by sama napisała, ale musiałaby dłużej pozostawać w pozycji siedzącej, co w tej chwili byłoby dla niej zbyt męczące, ponieważ mój przyszły następca nie daje jej spokoju2. Życzymy ci więc wszelkiego szczęścia i prosimy, byś zachowała dla nas miejsce w swoim sercu. 8 dni temu przyjechał z Monachium stary Hampel z synem3. Pojutrze 3i -- Mozart 481 pujauą uo ROS)I. Jurro oęaą u nas na obiedzie, a wieczorem urządzimy sobie mały koncert. Mam nadzieję, że otrzymałaś wszystko, co ci wysłałem pocztą. Chętnie posłałbym ci też kadencje do innych koncertów, ale nie masz pojęcia, jak dużo mam teraz pracy! Gdy tylko znajdę chwilę czasu, to przeznaczę ją tylko dla ciebie. Ciekaw jestem, czy już słyszałaś trzy wielkie koncerty4 i który z nich podobał ci się najbardziej. Proszę, by papa nie zapomniał wysłać mi również najbliższą pocztą tego, o czym wie. A przy okazji, gdyby mi również przysłał moje stare oratorium Betulia liberata5, to byłbym bardzo szczęśliwy. Dla Towarzystwa Muzycznego muszę właśnie napisać oratorium i może uda mi się coś wykorzystać. (...) W. A. i K. Mozart B/D 799 1 Imieniny Nannerl (Anny) - 26 lipca. 2 Niebawem (we wrześniu) urodzi się Cari Thomas - drugie dziecko Mozartów - pierwsze, które nie umrze w niemowlęctwie, tak zwany Mozart mediolański (1784-1858). 3 Klarnecista Thaddaus Hampel i jego syn Pauł Joseph Hampel, skrzypek - obaj członkowie kapeli dworskiej w Mannheimie, potem w Monachium. 4 3 wielkie koncerty to: K-450, K-45I i K-453. 5 Oratorium {azione sacra w 2 częściach) Betulia Uberata (K-n8) napisane w 1771 dla Padwy, ale jak się zdaje, za życia Mozarta nigdy nie wystawione. Mozart zamierzał częściowo wykorzystać je na akademii w Tonklinstler Societat. O skutkach tego zamierzenia niestety nic nie wiadomo. 252. DO SIOSTRY W SALZBURGU Wiedeń, 18 sierpnia 1784 Ma tres chere Soeur! Potz Sappermentf... najwyższy czas, żeby do ciebie napisać, jeśli chcę, żeby ten list zastał cię jeszcze westalką. Kilka dni później i... koniec! Ja i moja żona życzymy ci szczęścia wszelkiego i zadowolenia w zmienionej sytuacji, i bardzo serdecznie żałujemy, że nie będziemy na twoim ślubie1. Mamy wszelako nadzieję, że wiosną w Salzburgu lub w Sankt Gilgen będziemy cię mogli z całą pewnością ucałować, już jako panią Sonnenburg, a także twojego małżonka2! Żal nam tylko naszego kochanego papy, który teraz zostanie sam! Wprawdzie nie będziesz od niego daleko i on będzie mógł odbywać do ciebie spacery, choć jest wciąż uwiązany przez ten przeklęty Kapeilhaus!3 Gdybym 482 był na jego miejscu, tobym poprosił arcycisKupa, zeoy ze wzgi^uu im długoletnią służbę przyznał mi rentę, a kiedy bym dostał pieniądze, natychmiast przeniósłbym się do córki w Sankt Gilgen i żyłbym tam sobie spokojnie. A gdyby arcybiskup nie chciał dać renty, tobym poprosił o urlop i pojechał do syna do Wiednia. I o to właśnie bardzo gorąco cię proszę, żebyś mu to zechciała wyperswadować. To samo napisałem w liście do niego 4. A teraz - jeszcze do Salzburga - przesyłam ci 1000 najlepszych życzeń, zwłaszcza żebyście byli co najmniej tak samo szczęśliwi, jak my dwoje. przyjmij też tę małą poradę znalezioną w poetyckim zakamarku mojej głowy. W małżeńskim stanie pojmiesz wiele, co dotąd ci nieznanym było: wnet doświadczenie cię pouczy, co Ewie czynić los poruczył, aby Kaina porodziła. Lecz obowiązki, siostro, te, każda ochoczo spełniać chce, gdyż wierz mi: łatwe one są. Choć wszelka sprawa dwie ma strony, i stan małżeński, ulubiony, ma także ciemną stronę swą. Tedy, jeśli małżonek tobie ponurą jaką minę zrobi, mimo żeś skora do pomocy, mysi jeno: "Męska to swawola" a mów: "Bądź, panie, wola twoja za dnia - natomiast moja w nocy!" s Twój szczery brat W. A. Mozart B/D 801 1 23 sierpnia 1784 odbył się ślub Nannerl z kuratorem, Johannem Baptistą Franzem von Berchtoldem zu Sonnenburgiem (1736-1801), o 15 lat od niej starszym dwukrotnym wdowcem z pięciorgiem dzieci z dwóch pierwszych małżeństw. Ślub odbył się w kościele parafialnym w Sankt Gilgen (30 km od Salzburga). Małżonek Nannerl był synem Franza Antona Virgila von Berchtolda (1706-1769) i Marii Anny Elisabeth, z domu Gschwendtner. Jego dziadek, Johann Joseph (1667-1733), otrzymał tytuł szlachecki na dzień przed śmiercią i od tego czasu rodzina przyjęła nazwisko von Berchtold zu Sonnenburg. Johann Baptist i jego brat Johann Nepomuk Martin uzyskali tytuł baronowski w 1792. Ze swoim mężem Nannerl miała troje dzieci: Leopolda Aloisa Pantaleona (1785-1840), Johannę (1789-1805) i Marię Babette (1790-1791). Mąż Nannerl miał stanowisko administratora regionu St. Gilgen, które wiele lat przedtem piastował dziadek Mozarta od strony matki - Wolfgang Nikolaus Pertl (1667-1724). Po ślubie Nannerl zamieszkała wraz z mężem w Sankt Gilgen, w tym samym domu, w którym (25 grudnia 1720) przyszła na świat jej (i Wolfganga) matka. 483 ivi.uz.ari. już mguy w życiu si? z siostrą nie spotRat. 3 Kapeilhaus znajdował się przy Kirchgasse (dziś: Sigmund Haffner-Gasse 20 - siedziba Muzeum Rupertinum). Leopold, od 1744 nauczyciel gry skrzypcowej, organów i fortepianu, po śmierci skrzypka Josepha Hafenedera zapewne miał dodatkowe obowiązki w Kapeilhausie, który - jak wiadomo - był rodzajem szkoły z internatem dla młodocianych śpiewaków katedry salzburskiej (10 sopranów i 4 alty) 4 List Wolfganga do ojca zaginął. 5 Przekład Witolda Wirpszy. Ostatnio wyszło na jaw, że Mozart nie znalazł tego wierszyka "w poetyckim zakamarku swojej głowy", lecz w zbiorku Henry Playforta Wit and Mirth or PiHs to Purge Melancholy, który ukazał się w 1707, a jego niemiecka wersja była w Wiedniu dość znana. 253. DO ANTONA KLEINA1 W MANNHEIMIE (Wiedeń, 21 marca 1785) Wielce Szanowny Panie Tajny Radco! (...) Drogi Panie Tajny Radco! Ręce mam tak pełne roboty, że nie mam nawet chwili czasu dla siebie. Człowiek o tak bogatym doświadczeniu i tak światły jak pan, wie lepiej ode mnie, że tego rodzaju dzieło musi być przeczytane z największą uwagą i to nie jeden raz, lecz kilka razy. Ja zaś, jak do tej pory, nie mogłem go przeczytać ani razu bez przerywania. Tymczasem mogę powiedzieć, że nie chciałbym go jeszcze oddawać. Proszę więc, aby pan zechciał mi tę sztukę jeszcze na jakiś czas zostawić. Jednakże w razie gdybym miał przyjemność skomponowania do niej muzyki, chciałbym najpierw wiedzieć, czy wystawienie tego dzieła w określonym miejscu jest zapewnione..., ponieważ takie dzieło (zarówno poezja, jak i muzyka) nie zasługuje, aby nad nim pracować daremnie. Mam nadzieję otrzymać od pana jasną odpowiedź. Na temat przyszłej opery niemieckiej nic nowego nie mogę panu jeszcze powiedzieć, gdyż (pomijając prace w Karntnertortheater, który dla tej opery ma być przeznaczony) wszystko tu robi się w największej tajemnicy. Opera ma być otwarta na początku października, ale ja nie wróżę jej większego powodzenia. Bo widząc co zrobiono dotychczas, uważam, że zamiast do odrodzenia wszystko zmierza do całkowitego pogrążenia opery niemieckiej, której kłopoty nie wydają się przejściowe. Do opery niemieckiej została przyjęta tylko moja szwagierka Lange, natomiast Cavalieri, Adamberger i Teyber - najprawdziwsi Niemcy, z których naród niemiecki powinien być dumny - pozostali w teatrze włoskim, skazani na to, by niejako walczyć ze swoimi współziomkami. O niemieckich śpiewaków i śpiewaczki na razie nie jest trudno i może się okazać, że są wśród nich równie dobrzy, a może nawet (w co wątpię) lepsi od tych, których wymieniłem. Dyrekcja tutejszego teatru jest z jednej strony zbyt skąpa, z drugiej - pozbawiona patriotyzmu. Nie sprowadzi wiec tutaj za duże pieniądze 484 śpiewaków z zagranicy, a miejscowych, którzy może są nawet lepsi, a przynajmniej równie dobrzy, zupełnie nie ceni. Włoski teatr ich nie potrzebuje, ponieważ Włosi są dość liczni i z powodzeniem mogą grać własnymi siłami. Jest taki pomysł, żeby dla opery niemieckiej pozyskać aktorów i aktorki, którzy dotychczas śpiewali tylko w razie pilnej potrzeby. Niestety dyrektorzy teatru i orkiestry są ci sami, co dawniej, a to przecież oni z powodu ignorancji i niechęci do działania doprowadzili ten teatr do ruiny. Wystarczyłby jeden patriota, który ma autorytet, a wszystko mogłoby się potoczyć inaczej! Teatr narodowy, którego początki są tak piękne, zacząłby się wtedy naprawdę rozwijać i rozkwitać. Dla nas, Niemców, byłby to piękny cel, oczywiście gdybyśmy my, Niemcy, zaczęli poważnie myśleć po niemiecku, po niemiecku działać, po niemiecku mówić i po niemiecku śpiewać!!! (...) W. A. Mozart Wiedeń, 21 marca 1785. B/D 867 Między tym a poprzednim listem jest duża luka. W korespondencji Mozarta (Bauer-Deutsch) poprzedni list ma numer B/D 801, a ten - B/D 867. Zaginęło co najmniej 10 listów Mozarta, a mianowicie: 5 listów do ojca (807, 8i2, 821, 839, 843), dwa listy do Wiedeńskiego Towarzystwa Muzycznego (846, 851) i po jednym liście do Teresy Trattner (815), do siostry (818) i do T. Marchanda (822). Niemiecki wydawca (B/D) datował ten list na 21 maja 1785, co wynikło z błędnego odczytania faksymilowej kopii listu, znajdującej się w Muzeum Historycznym w Bernie. Odnalezienie w 1978 oryginału, przechowywanego w prywatnej kolekcji Elisabeth Gruner w Lórrach, pozwoliło na korekturę datowania. 1 Anton Klein (1748-1810), eksjezuita, profesor poetyki i filozofii w Mannheimie, autor sztuk teatralnych i librecista operowy, zaproponował Mozartowi libretto Kaiser Rudolph von Habsburg (2 listy Kleina do Mozarta zaginęły), ale Mozart z propozycji nie skorzystał. Może nie spodobał mu się temat, a może - co bardziej prawdopodobne - nie mając gwarancji, że opera zostanie wystawiona, nie chciał pracować na darmo. Ten list jest w całej korespondencji najbardziej przepełniony niemieckim patriotyzmem Mozarta, któremu marzyła się narodowa opera niemiecka. 254. BILECIK DO THOMASA ATTWOODA W WIEDNIU (Wiedeń, 23 sierpnia 1785) This after noon I om not at homo, therefore I pray to come tomorrow at three and a half1. Mozart 485 B/l-> 873 1 "Dziś po południu nie będzie mnie w domu, proszę przyjść jutro o wpół do czwartej" - Jeszcze jeden przykład angielszczyzny Mozarta. Anglik Thomas Attwood (1765-1838) przebywał w Wiedniu jako stypendysta księcia Walii i mniej więcej od połowy 1785 do końca 1786 był uczniem Mozarta w zakresie teorii muzyki i kompozycji. Przed przyjazdem do Wiednia przebywał w Neapolu, gdzie był uczniem Felipe Cinque i Gaetano Latiiii. Zeszyty ćwiczeń Attwooda zachowały się i wraz z licznymi uwagami i poprawkami Mozarta zostały niedawno opublikowane w Neue Mozart-Ausgabe X/30. Stanowią unikalne świadectwo o Mozarcie pedagogu. W drodze powrotnej do Anglii (u, towarzystwie śpiewaczki Nancy Storace i śpiewaka Michaela 0'Kelly) Attwood zatrzymał się w Salzburgu, gdzie poznał Leopolda. Po powrocie do Anglii działał jako organista, dyrygent i kompozytor. 255. DEDYKACJA MOZARTA DLA JÓZEFA HAYDNA (Wiedeń, i września 1785) Al mio caro Amico Haydn\ Pewien ojciec postanowił wysłać swe dzieci w szeroki świat i powierzył je opiece i mądrości bardzo sławnego człowieka, który szczęśliwym zrządzeniem losu był jego najlepszym przyjacielem, jak Ty, który jesteś sławnym człowiekiem i moim najlepszym przyjacielem. Oto powierzam Ci moich sześciu synów - owoc długiego i pracowitego trudu. Ośmieliła mnie do tego i zachęciła nadzieja, w której utwierdzili mnie przyjaciele, że trud ten, choćby częściowo, zostanie nagrodzony. Pochlebiam sobie, że te dzieła będą mi kiedyś pociechą. Podczas Twej ostatniej bytności w stolicy, najdroższy przyjacielu, okazałeś mi swą życzliwość, a Twoje uznanie dodało mi otuchy. Dlatego właśnie,odda j ę Ci pod opiekę sześcioro mych dzieci w nadziei, że godne są Twej życzliwości. Przyjmij je z wyrozumiałością, jak ojciec, przewodnik i przyjaciel! Odtąd odstępuję Ci prawa do nich! Proszę, abyś z wyrozumiałością ocenił ich braki, których być może nie dostrzegły oczy ojca, i mimo tych wad, abyś wciąż darzył mnie swoją przyjaźnią, którą tak bardzo sobie cenię, ponieważ, drogi mój przyjacielu, jestem z całego serca najbardziej Ci oddanym przyjacielem. W. A. Mozart Vienna, U primo Settembre 1785. B/D 874 1 Dedykacja na pierwszym wydaniu 6 kwartetów smyczkowych, tzw. "haydnowskich" (10-387, K-42I, K-428, K-458, K-464 i 10-465), wydanych u Artarii w 1785 jako opus 10. 486 •Nagłówek napisanej w całości po WIOSKU aeayK.ac)i wz.iiii. "i-'ia wJ,^g,u ^i-e-^o- y-..,,--. yaydna!" Od Artarii Mozart dostał za te kwartety 100 dukatów. 256. DO FRANZA ANTONA HOFFMEISTRA W WIEDNIU (Wiedeń, 20 listopada 1785) Najdroższy Hoffmeister!ł Zwracam się z prośbą, by zechciał mi pan pożyczyć na krótko trochę pieniędzy, ponieważ jestem obecnie w wielkiej potrzebie. Proszę też, aby zdobył pan dla mnie to, o czym pan wie. Proszę darować, że stale zawracam panu głowę, ale zna mnie pan i wie najlepiej, jak bardzo mi leży na sercu dobro naszych interesów. Jestem więc przekonany, że nie weźmie mi pan za złe tej prośby i pospieszy z pomocą tak samo chętnie, jakbym to ja uczynił dla pana. Mzt 20-go list. 1785. B/D 902 Znów luka w korespondencji - brakuje przynajmniej 4 listów do ojca. 1 Franz Anton Hoffmeister (1754-1812), kompozytor i wydawca muzyczny; wydal wiele utworów Mozarta. Mason, członek tej samej loży, co Mozart. Dla niego Mozart skomponował dwa kwartety fortepianowe: g-moll (K-478) - w lipcu 1785 i Es-dur (K-493) - w czerwcu 1786. Pomijając list do baronowej Waldstatten (nr 220), jest to pierwszy list, w którym Mozart prosi o pożyczkę, co wobec ogromnych jego dochodów w roku 1785 niełatwo jest zrozumieć. Na odwrocie listu Hoffmeister napisał: "20 listopada - 2 dukaty". 257. DO KSIĘCIA WENZLA PAARA W WIEDNIU (Wiedeń, 14 stycznia 1786) Drogi Bracie! Godzinę temu wróciłem do domu naprawdę chory, z silnym bólem głowy i kurczami żołądka. Wciąż jednak miałem nadzieję, że mi to przejdzie. Niestety, jest coraz gorzej... i widzę, że nie będę mógł dziś uczestniczyć w naszej pierwszej ceremoniil. 487 rroszę więc, drogi tiracie, aby na miejscu i jak najlepiej zechciał pan wytłumaczyć moją nieobecność. Nikt na tym nie straci więcej ode mnie. Wielce panu oddany sługa Brat Mozart B/D 921 Listy do ojca: B/D 913 i B/D 919 zaginęły. 1 Adresatem tego listu jest - jak się udało ostatnio ustalić - książę Wenzel Johann Joseph Paar (1719-1792), generalny dziedziczny pocztmistrz cesarski i mistrz tej samej loży, której członkiem był Mozart. 14 stycznia 1786 odbyła się uroczystość inauguracji nowej loży "Ponownie ukoronowana Nadzieja" ("Żur neugekrónten Hoffnung"). Na tę uroczystość Mozart skomponował dwie pieśni chóralne: Zerfiiesset heut', geliebte Bruder (10-483, na otwarcie uroczystości) i Ihr unsere neuen Leiter (10-484; na zamknięcie uroczystości) - obie do słów Augustina Veitha von Schittiersberga (1751-i8n). 258. DO NIKOLAUSA JOSEPHA VON JACQUINA W WIEDNIU (Wiedeń, 8 czerwca 1786) Przez doręczyciela niniejszego proszę o zwrot Kwartetu g-moll, sonaty w Es i nowego tria w G.1 Mozart B/D 966 Brak co najmniej pięciu listów do ojca (B/D 933, 942, 951, 955 i 957). 1 Baron Nikolaus Joseph von Jacquin (1727-1817), sławny botanik. Mieszkał w ogrodzie botanicznym (założonym przez hrabiego Canala) na Rennweg. Ojciec wiedeńskich przyjaciół Mozarta - Gottfrieda von Jacquina, Josepha Franza von Jacquina. Ich siostra Franziska była uczennicą Mozarta. Chodzi tu o Kwartet na fortepian, skrzypce, altówkę i wiolonczelę g-moll (K-478), którego rękopis znajduje się w bibliotece Towarzystwa im. Fryderyka Chopina w Warszawie, Trio fortepianowe G-dur (K-496) i Sonatę Es-dur na skrzypce i fortepian (K-48i), kompozycje wydane w Wiedniu (w 1786 i 1787) przez Hoffmeistra. 259. DO SEBASTIANA WINTERA1 W DONAUESCHINGEN (Wiedeń, 8 sierpnia 1786) Drogi przyjacielu! Towarzyszu mojej młodości! List pana sprawił mi wielką przyjemność i tylko nawał pilnych obowiązków nie pozwolił mi odpowiedzieć wcześniej. Jestem bardzo szczęśliwy, że zwrócił się pan do mnie. Dawno już bym posłał szanownemu księciu coś mojej skromnej roboty, gdybym wiedział, że mój ojciec już mu czegoś nie posłał. Ale czego? Z pokorą ścielę się księciu do stóp i dziękuję za prezent, jaki mi zechciał przekazać. Na końcu listu podaję wykaz najnowszych utworów, wśród których Jego Wysokość może do woli wybierać, a którymi ja mógłbym go zadowolić2. Jeśli Jego Wysokość zechce, będę go informował na bieżąco o moich najnowszych kompozycjach. Ponadto ośmielam się wystąpić wobec Jego Wysokości z małą propozycją muzyczną, a pana, przyjacielu, proszę, by ją zechciał księciu przedstawić. Ponieważ Jego Wysokość ma orkiestrę, mógłby też mieć na własność i na wyłączny użytek swojego dworu niektóre z moich utworów, co moim skromnym zdaniem sprawiłoby mu wiele przyjemności. Jeśli więc Jego Wysokość zechciałby zrobić mi tę łaskę i przyjmować ode mnie rokrocznie, wedle życzenia, pewną liczbę symfonii, kwartetów i koncertów na różne instrumenty, i zechciał mi za to przyznać jakieś roczne wynagrodzenie, to byłby obsłużony i szybciej, i akuratniej, a ja, mając zapewnione zamówienia, mógłbym pracować spokojniej. Mam nadzieję, że Jego Wysokość nie weźmie mi za złe tej propozycji, gdyby nie miała mu odpowiadać. Jest ona wynikiem gorącego i szczerego pragnienia służenia Jego Wysokości, co w danym wypadku tym bardziej byłoby możliwe, że mając przynajmniej częściowo zapewnioną sytuację, mógłbym zrezygnować z prac drugorzędnych. W oczekiwaniu rychłej odpowiedzi oraz rozkazów ze strony księcia - pozostaję prawdziwym pana sługą i przyjacielem. Wolfgang Amade Mozart B/D 974 1 Sebastian Winter (1743-1815), kamerdyner na dworze księcia Josepha Marii Benedikta von Furstenberga w Donaueschingen. W czasie wielkiej podróży do Paryża w 1763 Winter towarzyszył Mozartom jako służący i fryzjer. 2 Na końcu listu znajdują się incypity nutowe następujących utworów: a) 4 symfonii: K-425, K-385, K-3I9, K-338, b) 5 koncertów fortepianowych: K-453, K-456, K-45I, K-459 i K-488; 489 c) Sonaty Es-dur na skrzypce i fortepian (K-48i); d) Tria fortepianowego G-dur na fortepian, skrzypce i wiolonczelę (K-496); e) Kwartetu fortepianowego g-moll na fortepian, skrzypce, altówkę i wiolonczelę (K-478). 260. DO SEBASTIANA WINTERA W DONAUESCHINGEN (Wiedeń 30 września 1786) Drogi Przyjacielu! Zamówioną muzykę jutro wyślę pocztą. Na końcu listu znajdzie pan ceny kopii1. To najzupełniej normalne, że niektóre z moich utworów są już za granicą. (...) Ale te, które mam tylko dla siebie lub dla niewielkiego grona amatorów i koneserów (w zamian za obietnicę, że nie wypuszczę ich z rąk), nigdzie za granicą nie mogą być znane, bo nie są znane nawet tutaj. Dotyczy to przede wszystkim trzech koncertów2, które mam zaszczyt wysłać Jego Wysokości. Tym razem z powodu kosztów wykonania kopii jestem zmuszony doliczyć małe honorarium (6 dukatów za każdy koncert) i proszę gorąco Jego Wysokość, aby tych koncertów nie wypuszczał z rąk. Do koncertu w A-dur3 potrzebne są dwa klarnety. Gdyby ich brakowało w orkiestrze Jego Wysokości, to niech dobry kopista, zachowując ogólną tonację utworu, partię pierwszego klarnetu przetransponuje na skrzypce, a drugiego - na altówkę. (...) Wolfgang Amade Mozart B/D 988 1 Na końcu listu znajduje się podsumowanie kosztów (autorskich, kopisty i przesyłki) na ogólną sumę 119 florenów i 39 grajcarów. 2 3 koncerty fortepianowe: K-45I, K-459 i K-488. 3 Koncert fortepianowy A-dur (K-488). Poza wymienionymi koncertami fortepianowymi Mozart wysłał księciu również 3 symfonie (10-425, K-3I9, i K-338). Na odwrocie listu napisano: "Wysłano 143 floreny". 261. DO GOTTFRIEDA VON JACOUINA W WIEDNIU1 Praga, 15 stycznia 1787 Drogi Przyjacielu! Nareszcie znalazłem chwilę czasu, żeby do pana napisać! Kiedy tu przyjechałem2, planowałem napisać 4 listy do Wiednia, ale nic z tego nie wyszło! Zdołałem napisać tylko jeden (do mojej teściowej), a i ten tylko 490 w połowie: Hofer3 i moja żona musieli go dokończyć. Ud momentu przyjazdu (vv czwartek n-go o godzinie 12-tej) musieliśmy się strasznie uwijać, żeby zdążyć na obiad o i-ej. Po obiedzie stary pan hrabia Thun4 uraczył nas półtoragodzinnym koncertem swojej orkiestry. Tego rodzaju przyjemnościami mogę się tu rozkoszować codziennie. O 6-ej pojechałem z hrabią Canalem5 na bal bretfeldowski6, na którym zbiera się zwykle sam kwiat praskich piękności. Miałby pan tu, przyjacielu, co robić! Wydaje mi się, jakbym pana tu widział pośród tych pięknych dziewcząt i kobiet..., jak pan za nimi... biegnie? Raczej się snuje. Ja nie tańczyłem ani się nie zalecałem. Po pierwsze dlatego, że byłem zbyt zmęczony, po drugie - z powodu mej naturalnej nieśmiałości. Ale z wielką przyjemnością patrzyłem, jak wszyscy pląsali wesoło do muzyki z mojego Figara, przerobionej na ładne kontredanse i alemandy. Tutaj o niczym innym się nie mówi, tylko o Figurze. Wszędzie się gra, śpiewa, nuci i gwiżdże tylko Figara. Żadna opera nie wzbudza takiego zainteresowania, jak Figuro, nic tylko Figaro. Dla mnie to naprawdę ogromny zaszczyt!7 Ale powróćmy do mojego rozkładu dnia. Ponieważ z balu wróciłem późno, a ponadto byłem bardzo zmęczony podróżą i śpiący, to naturalną koleją rzeczy musiałem długo spać, co też się stało. Całe przedpołudnie minęło więc sine linea*. A po obiedzie? Nie można zapomnieć o koncercie u hrabiego oraz o tym, że tego samego dnia znalazłem w pokoju bardzo dobre pianoforte i łatwo pan zgadnie, że nie pozwoliłem mu stać bezczynnie. I rozumie się samo przez się, że w naszej caritatis camera9 wykonaliśmy razem mały quatuor10 oraz Schóne Bandel Hammera11. Tak więc i ten wieczór musiał upłynąć sine linea, co zresztą się stało. Powiedzmy teraz coś niecoś o Morfeuszu. W Pradze ten bożek jest bardzo nam przychylnym Larem12. Dlaczego? Nie wiem. W każdym razie znowu spaliśmy jak susły. Ale nazajutrz już o n-ej byliśmy u Ojca Ungara13, dzięki któremu mogliśmy zobaczyć Cesarsko-Książęcą Bibliotekę oraz Seminarium Duchowne. Od patrzenia aż oczy nam wychodziły na wierzch. Jednakże w pewnym momencie usłyszeliśmy, jak kiszki zaczynają nam wyśpiewywać arie, toteż z największą ochotą udaliśmy się w kierunku pałacu hrabiego Canala i jego stołu14, gdzie wieczór zaskoczył nas wcześniej, niż można było przypuszczać. Mówiąc inaczej, nadeszła godzina opery. Obejrzeliśmy Le gare generosels. Ale o tym przedstawieniu, niestety, nic pozytywnego nie mogę powiedzieć, bo wbrew moim zwyczajom cały czas rozmawiałem. Dlaczego? Najpewniej z powodu samej opery! Basta! Ten wieczór także został stracony - al soliło16. Dziś wreszcie jestem zadowolony, bo udało mi się znaleźć chwilę czasu, flby zapytać o zdrowie pana drogich rodziców17 i całej rodziny Jacquinów... Mam nadzieję, że macie się równie dobrze, jak my tutaj, i życzę panu tego 491 serdecznie. Ale choć jestem tu przyjmowany nad wyraz uprzejmie i z wszelkimi honorami, a Praga jest bardzo pięknym i bardzo przyjemnym miastem, to muszę szczerze wyznać, że mimo wszystko tęsknię za Wiedniem, a miejscem, do którego tęsknię najbardziej, jest - proszę mi wierzyć - pana dom. Kiedy jednak sobie pomyślę, że wróciwszy z mej krótkiej podróży, niedługo będę się mógł cieszyć pana nieocenionym towarzystwem i na długo, a może i na zawsze będę go pozbawiony18, to czuję jak wielka i pełna obopólnego zrozumienia jest przyjaźń, która mnie łączy z pana domem. Na tym kończę. Wszystkiego dobrego, drogi przyjacielu Hikiti Horky19. To pana imię, niech je pan zapamięta. W trakcie podróży nadaliśmy wszystkim imiona. Ja nazywam się Punkitititi, moja żona - Szabla Pumfa, Hofer - Rożka Pumpa, Stadler20 - Naczibiniczibi, mój służący Józef - Sagadarata, mój pies Gauckerl _ Szamanucki, Madame Quallenberg21 - Runzifunzi, Mademoiselle Crux - Ps, Ramlo22 - Szurimuri, Freystadtler 23 - Gaulimauli... Niech pan będzie tak dobry i mu o tym powie. A teraz adieu. W najbliższy piątek - i9-go, w teatrze odbędzie się mój koncert24. Ale pewnie będę musiał dać jeszcze jeden, co niestety przedłuży mój pobyt tutaj. Proszę przekazać ode mnie uszanowanie pana rodzicom, 1000 razy ucałować pańskiego brata25 (którego na wszelki wypadek nazwiemy Blatteririzi), 100 ooo razy ucałować rączki pana siostrze (Signora Dinimini-nimi)26, z prośbą, by pilnie ćwiczyła na swym nowym pianoforte. Chociaż to rada niepotrzebna, bo muszę przyznać, że nigdy nie miałem uczennicy tak pilnej i tak zapalonej do pracy, jak ona. I bardzo się cieszę, że dalej będę ją kształcił w tej sztuce wedle mych skromnych możliwości. A propos, gdyby zechciała przyjść jutro, to będę w domu na pewno o n-ej27. Ale czas już kończyć, nieprawdaż? Zapewne już dawno pan o tym pomyślał. Wszystkiego dobrego, mój najlepszy! (...) Proszę napisać do mnie szybko! (...) PS. W środę zobaczę i usłyszę Figara., o ile do tego czasu nie ogłuchnę i nie oślepnę... Chociaż może to się stanie dopiero po operze... Mozart (...) B/D 1022 Zaginęły 3 listy od ojca (B/D 993, looo, 1009) i jeden do teściowej - Marii Cacilii Weber (B/D 1021). 1 (Emilian) Gottfried von Jacquin (1767-1792), najmłodszy syn wybitnego botanika Nikolausa Josepha von Jacquina i Kathariny Josephy, z domu Schreibers. Meloman i kompozytor 492 amator. Od 1790 był urzędnikiem w czesko-austriackiej kancelarii na dworze wiedeńskim. On, iego brat, siostra i rodzice, należeli do kręgu najbliższych wiedeńskich przyjaciół Mozarta. 2 Do Pragi, gdzie Wesele Figura spotkało się (inaczej niż w Wiedniu) z entuzjastycznym przyjęciem, Mozart przybył ii stycznia 1787 i zamieszkał najpierw w oberży Zu den drei goldenen Lówen przy Kohienmarkt (dziś: Uhelny trh nr 420), później (na jeden dzień) w pałacu hrabiego Johanna Josepha Thun-Hohensteina, a następnie w oberży Zum neuen Wirthshause, później nazwanej Zum goldenen Engel (obecnie Nova Hospoda), na rogu ulic Rybnej i Zełtner. 3 Do Pragi Mozart przyjechał w licznym towarzystwie. Prócz żony Konstancji, służącego Tózefa i psa Gauckerla towarzyszyli mu Franz Hofer, Anton Stadler, Kaspar Ramlo, młodziutka Marianna Crux i jej ciotka Barbara Quallenberg. Franz de Paula Hofer (1755-1796) był od 1780 skrzypkiem w kapeli katedry Św. Stefana w Wiedniu, a od 1787 - członkiem cesarskiej kapeli dworskiej. W 1788 ożenił się z Josepha Webcr - najstarszą siostrą Konstancji. 4 Hrabia Johann Joseph Anton Thun-Hohenstein (zwany starym hrabią Tłumem), którego Mozart znal z Linzu i z Wiednia, wywodził się z czeskiej linii rodu Thunów, urodził się w Pradze (1711), a zmarł w Cieszynie (1788), gdzie jest jego grób. W Pradze był wielkim mistrzem masońskim; mieszkał w pałacu Thun-Hohenstein na Malej Stranie (dziś: ul. Nerudova 30) - w swej praskiej rezydencji, gdzie utrzymywał własną kapelę. 5 Joseph Emanuel Malabayla hrabia Canal (1745-1826), rzeczywisty tajny radca i prezydent Czeskiego Towarzystwa Ojczyźnianego. Mason, członek loży "Żur Wahrheit und Einigkeit" w Pradze. Założył przy uniwersytecie w Pradze ogród botaniczny - jeden z najbardziej znanych w całej Europie. 6 Baron Franz Joseph Anton von Bretfeid zu Cronenburg (1729-1809), doktor prawa, profesor i rektor Uniwersytetu w Pradze. Jego drugą żoną była Maria Anna Chlumczanski von Przestawik und Chlumczan, siostra praskiego księcia arcybiskupa Wenzela Leopolda Chlum-czanskiego. W jego pałacu (przy Spornergasse 240) w czasie karnawału odbywały się w każdy czwartek słynne bale bretfeldowskie (Bretfeid Bale). 7 Prapremiera Wesela Figara (K-492), do libretta Lorenza Da Ponte (według sztuki Beaumarchais'go) odbyła się i maja 1786 w Burgtheater w Wiedniu. W Pradze grała operę pod dyrekcją Johanna Josepha Strobacha trupa Pasquale Bondiniego ii grudnia 1786. Było to pierwsze udokumentowane przedstawienie opery, ale nie była to jej praska premiera, której dokładna data nie jest znana. 8 Sine linea (łac.) - "bez linijki". Skrót łacińskiej sentencji: Nulla dies sine linea = "żaden dzień bez (napisania jednej) linijki", a więc bez zrobienia czegoś pożytecznego, bez pracy. Tu: Sine linea = w znaczeniu straconego dnia dla pracy. 9 Caritatis camera (łac.) - "drogocenny pokój"; tak Mozart nazywa swój pokój w pałacu hrabiego Thuna na Malej Stranie. 10 Mały quatuor to najprawdopodobniej Kwartet fortepianowy Es-dur na fortepian, skrzypce, altówkę i wiolonczelę (K-493). n Tercet wokalny Liebes Mandel, wo is's Bandel? (K-44i), skomponowany w 1783 dla upamiętnienia zabawnej intymnej sceny rodzinnej w domu Jacquina i wykonany tam przez uczestników zdarzenia (Mozart, Konstancja, Gottfried Jacquin). "Hammera" to słowo bez sensu, najprawdopodobniej Mozartowi chodziło o rym do słowa "camera". 12 Lary - w mitologii rzymskiej dobre bóstwa domowe. 13 Doktor Kari Raphael Ungar (1743-1807), dyrektor sławnej biblioteki uniwersyteckiej w Pradze - Clementinum; mason, drugi strażnik praskiej loży "Żur Wahrheit und Einigkeit". 14 Pałac hrabiego Canala znajdował się na Hibemerplatz nr 969. 15 Le gare generose - commoedia per musica Giovanniego Paisiella; premiera w Teatro dei Piorentini w Neapolu wiosną 1786, a w Wiedniu - i września 1786. 16 "Zwyczajnie, jak zwykle" (włos.). 17 Rodzice Gottfrieda von Jacquina: Nikolaus Joseph i Katharina Josepha von Jacquin. 493 18 Uwaga, że "na długo, a może i na zawsze" mógłby być pozbawiony towarzystwa Jacquina, wiąże się z planowanym wyjazdem Mozarta do Anglii. 19 Ulubiona zabawa Mozarta - wymyślanie stów i przezwisk, które mają tutaj ukryty sens nie zawsze dość jasny i dający się rozszyfrować, wynikający z rozmaitych skojarzeń słownych oraz gwarowych i dialektowych przekręceń. Na przykład Punkitititi - przezwisko Mozarta _ wywodzi się zapewne od słowa punkerte, co w salzburskim dialekcie znaczy "pulchny mały"-Sagadarata - to najpewniej Sag a dar a, czyli śmieszny gwarowy sposób wymowy Sag' ich dir auch ("chcę ci coś jeszcze powiedzieć") - jak się można domyślać, było to ulubione powiedzonko służącego Josepha. 20 Anton Pauł Stadler, Starszy (1753-1812), wybitny klarnecista, któremu Mozart dał przezwisko Naczibiniczibi, był najpierw na służbie u księcia Dmitrija Michajlowicza Golicyna posła rosyjskiego w Wiedniu. Mason, jeden z najbliższych przyjaciół Mozarta, który napisał dla niego słynny Kwintet klarnetowy A-dur na klarnet, 2 skrzypiec, altówkę i wiolonczelę (K-58i) oraz Koncert klarnetowy A-dur (K-622). 21 Elisabeth Barbara Quallenberg (przezwana tu Runzifunzi), z domu Habert, żona Johanna Michaela Quallenberga (zmarłego w 1786), klarnecisty na dworze elektora bawarskiego, i ciotka Marianny Crux (przezwanej Ps), 15-letniej skrzypaczki, pianistki i śpiewaczki. "Kaspar Ramlo (przezwany przez Mozarta Szurimuri), skrzypek, później muzyk na dworze królewskim w Bawarii. 23 Franz Jakob Freystadtler (1761-1841) - z przydomkiem Gaulimauli - znajomy Mozarta z Salzburga, kompozytor. Wiosną 1787 Mozart skomponował dla niego kanon Gaulimauli (K-232). 24 Na koncercie Mozarta w Teatrze Narodowym w dniu 16 stycznia 1787 wykonano m.in. Symfonię D-dur "Praską" (K-504), potem Mozart improwizował na fortepianie, a na koniec wykonał wariacje na temat Non piu andrai z Wesela Figara. 25 Brat adresata - baron Joseph Franz von Jacquin (1766-1839) - botanik, poszedł śladem ojca i został profesorem na uniwersytecie. Mozart zrobił mu 24 kwietnia 1787 oryginalny wpis do sztambucha w postaci kanonu podwójnego (Doppelkanon, K-228). 26 Franziska von Jacquin (1769-1850), uczennica Mozarta, który skomponował dla niej Trio Es-dur na fortepian, klarnet i altówkę, tzw. "Kegelstatt- Trio" (K-498). W 1792 wyszła za mąż za Leopolda von Lagusiusa. 27 Uwaga oczywiście jest żartobliwa. 262. WPIS DO SZTAMBUCHA JOHANNA GEORGA KRONAUERA1 (Wiedeń, 30 marca 1787) Cierpliwość i spokój umysłu skuteczniej łagodzą cierpienia niż cała sztuka medyczna. Prawdziwy, szczery przyjaciel i brat z loży "Żur neugekrónten Hoffnung Wiedeń, 30 marca 1787. ,»» 494 Wolfgang Amade Mozart B/D 1043 Zaginęły poprzedzające ten zapis trzy listy do ojca (B/D 1030 i 1035) i jeden list do Johanna Josepha Strobacha (B/D 1031). 1 Johann Georg Kronauer - nauczyciel angielskiego w Wiedniu i konfrater MOzarta w loży "Żur neugekrónten Hoffnung". Tekst jest po angielsku: Patience and tranquillity ofmind contribute morę to cure our distempers as the whole art of medecine. 263. DO OJCA W SALZBURGU (Wiedeń, 4 kwietnia 1787) Mon tres cher Pere!1 Bardzo mi przykro, że z powodu głupoty Storace2 mój list nie trafił do rąk papy. Napisałem tam między innymi, iż mam nadzieję, że papa dostał mój ostatni list... Ale ponieważ nic o tym nie wspomniał (był to mój drugi Ust z Pragi3), nie wiedziałem, co myśleć. Możliwe, że służący hrabiego Thuna4 uznał za stosowne przywłaszczyć sobie pieniądze na przesyłkę. Wolałbym zapłacić nawet podwójnie, byle list nie trafił w obce ręce. Na okres wielkiego postu przyjechali z Londynu dwaj Fischerowie i oboista Ramm 5. Gdyby ten ostatni nie grał lepiej niż w Holandii, kiedyśmy go poznali, to zapewne nie zasługiwałby na swoją renomę. To między nami! Ale wtedy byłem w wieku, który nie pozwalał właściwie go ocenić... Przypominam sobie jednak, że wtedy mi się bardzo podobał, jak zresztą wszystkim. Wiedząc, że gusty bardzo się od tamtego czasu zmieniły, można by uznać za rzecz naturalną, że gra według starej szkoły. Ale nie o to chodzi, bo prawdę mówiąc gra jak marny uczeń. Młody Andre6 (uczeń Fiali) gra tysiąc razy lepiej. A jego koncerty, jego kompozycje? Każde ritornello trwa kwadrans i po tym właśnie poznaje się bohatera! (...) Może sobie papa wyobrazić! Taka jest prawda! Ale to między nami. W tej chwili dostałem wiadomość, która mnie bardzo zmartwiła, tym bardziej że po ostatnim liście mogłem sądzić, że - Bogu dzięki - ma się papa niezgorzej. No i nagle się dowiaduję, że jest papa poważnie chory! Nie muszę chyba mówić, z jak wielką niecierpliwością oczekuję pocieszającej wiadomości. Spodziewam się jej tak, jakby była zupełnie pewna, chociaż przywykłem do tego, by w każdej chwili być przygotowanym na najgorsze. Bo śmierć, jeśli się dobrze zastanowić, jest prawdziwym i ostatecznym celem naszego życia7. A ja już od kilku lat tak zżyłem się z tą prawdziwą i najlepszą Przyjaciółką człowieka, że dla mnie wcale nie jest przerażająca, przeciwnie - uspokajająca i pocieszająca! Uważam to za wielkie szczęście i dziękuję Bogu, że pozwolił mi uświadomić sobie, że śmierć jest kluczem do szczęśliwości Prawdziwej. Papa mnie rozumie. Kiedy się kładę spać, zawsze pomyślę, że 495 choć jeszcze jestem młody, już jutro może mnie nie być, a przecież nikt, kto mnie zna, nie może powiedzieć, że w towarzystwie jestem posępny albo mrukliwy, i właśnie za to codziennie dziękuję Stwórcy, i tego też z całego serca życzę mym bliźnim. W liście, który Storace zgubiła, wyłożyłem moje poglądy na ten temat, w związku ze smutnym faktem zgonu mojego najlepszego i najmilszego przyjaciela, hrabiego von Hatzfelda8, który miał 31 lat, a więc tyle, co ja. Nie jego żałuję - najbardziej mi żal siebie i tych wszystkich, którzy znali go tak dobrze, jak ja. Mam nadzieję, że w chwili, gdy to piszę, już ma się papa lepiej, czego mu życzę. Ale gdyby wbrew wszelkim przewidywaniom mu się nie poprawiło, to proszę, by tego nie ukrywał przede mną i zaraz mi napisał lub kazał napisać szczerą prawdę, abym mógł się znaleźć przy papie tak szybko, jak to tylko możliwe. Proszę o to i zaklinam na wszystkie świętości. Niemniej spodziewam się rychło otrzymać list pocieszający i żyjąc taką nadzieją, ja, moja żona i Kari 1000 razy całujemy papie ręce. Zawsze posłuszny syn W. A. Mozart (...) B/D 1044 1 To ostatni (zachowany) list Wolfganga do ojca, który zmarł niecałe dwa miesiące później - 28 maja. 2 Nancy Storace w drodze do Anglii miała zatrzymać się w Salzburgu. Mozart przekazał jej w Wiedniu list do ojca (B/D 1035)3 który zgubiła. 3 Poprzedni list (B/D 1030) również nie dotarł do Leopolda. 4 Hrabia Johann Joseph Anton Thun - patrz: 261/4. 5 Friedrich Ramm, oboista - patrz: 221/4. Dwaj Fischerowie: śpiewak (bas) Johann Ignaz Ludwig Fischer (patrz: 163/6) i oboista na dworze w Dreźnie - Johann Christian Fischer (.'l733-1800), którego Mozart poznał w 1765 w Hadze. Od 1768 Johann Christian Fischer przebywał w Anglii, gdzie ożenił się z córką wielkiego malarza Thomasa Gainsborougha. Zmarł w Londynie. 6 Młody Andre - uczeń oboisty Josepha Fiali (patrz: 123/5) - przez jakiś czas pozostawał na służbie na dworze w Salzburgu. 7 Refleksje Mozarta na temat śmierci wiążą się z ideami masońskimi, którymi był wówczas przesiąknięty, częściowo z ideami zaczerpniętymi z książki Mosesa Mendelssohna Phddon oder uber die Unsterblichkeit der Seele (1767), którą Mozart z pewnością znał, ponieważ miał ją w swojej bibliotece. 8 Hrabia August Clemens Ludwig Maria Hatzfeid (1754-1787) był skrzypkiem amatorem. Mozart poznał go na początku 1786. Dla niego (i dla barona Pulini) napisał scenę i rondo na tenor z towarzyszeniem skrzypiec Non piu, tutto ascoltai (K-490). Hatzfeid był od Mozarta o 2 lata starszy, zmarł w Dusseldorfie 30 stycznia 1787. 496 264. DO GOTTFRIEDA VON JACQUINA W WIEDNIU (Wiedeń, koniec maja lub raczej i czerwca 1787) Drogi Przyjacielu! Proszę powiedzieć panu Exnerowi1, żeby przyszedł jutro o 9-ej rano i puścił krew mojej żonie. Do listu dołączam pańską Amynt oraz pieśń religijną2. Proszę, aby zechciał pan przekazać siostrze3 sonatę 4. Powinna się do niej zabrać od razu, bo jest dość trudna. Adieu. Prawdziwy przyjaciel Mozart PS. Kiedy dzisiaj wróciłem do domu, zastałem smutną wiadomość o śmierci mojego najlepszego ojca. Może pan sobie wyobrazić, co czuję!s B/D 1053 Zaginął list B/D 1047 - ostatni list Mozarta do ojca. 1 Christian Exner - lekarz. 2 Chodzi o utwory Gottfrieda von Jacquina, kompozytora amatora, które Mozart mial skorygować. Amynt - do tekstu Ewalda von Kleista. 3 Siostra - Franziska von Jacquin, uczennica Mozarta. 4 Sonata fortepianowa C-dur na 4 ręce (K-52i), którą później Mozart zadedykował siostrom Natorp (Marii Annie darze, 1766-1791, i Marii Barbarze, 1769-1844), córkom kupca Franza Wilhelma Natorpa. Maria Barbara została w 1792 żoną Gottfrieda von Jacquina. 5 Leopold Mozart zmarł 28 maja. Został pochowany w Salzburgu na cmentarzu Św. Sebastiana, gdzie jego nagrobek można oglądać do dzisiaj. 265. DO SIOSTRY W SANKT GILGEN Wiedeń, 16 czerwca 1787 Kochana, najlepsza siostro! Wcale nie byłem zdziwiony, że nie ty przekazałaś mi smutną wiadomość o tak bardzo dla mnie nieoczekiwanej śmierci naszego najdroższego ojca, ale łatwo mogłem się domyślić powodów1. Niechaj go Bóg ma w swojej opiece! (...) Kochana, droga siostro! Gdybyś jeszcze nie doszła do siebie, nie byłoby o tym mowy2 i zrobiłbym to, o czym tysiąc razy mówiłem i myślałem - 3a-Mozart 497 zostawiłbym ci wszystko z prawdziwą radością. Ale ponieważ, żeby tak rzec nie jesteś teraz w potrzebie, ja zaś przeciwnie, uważam, że moim obowiązkiem jest pamiętać o żonie i dziecku. (...) B/D 1058 1 O śmierci ojca Wolfgang dowiedział się z listu dobrego salzburskiego znajomego, Franza d'Ippolda, eks-narzeczonego Nannerl. List ten z 28 maja (B/D 1050) zaginął. a Chodzi o przysługującą Wolfgangowi część spadku. 266. DO SIOSTRY W SANKT GILGEN (Wiedeń, i sierpnia 1787) Kochana, najlepsza siostro! Na twój list odpowiem tym razem krótko i pospiesznie, bo mam strasznie dużo pracy1. Ponieważ zarówno twojemu mężowi 2, a memu drogiemu szwagrowi (proszę, ucałuj go ode mnie 1000 razy), jak i mnie bardzo odpowiada, żeby jak najszybciej zakończyć tę sprawę3, zgadzam się na jego propozycję, wszelako z tym zastrzeżeniem, żeby te 1000 florenów wypłacono mi po kursie wymiany w walucie wiedeńskiej, a nie cesarskiej. W następnym liście prześlę twemu mężowi projekt cesji czy raczej umowy, która następnie zostanie spisana w dwóch oryginalnych egzemplarzach - jeden podpisany przeze mnie, drugi - przez niego. Moje nowe utwory na fortepian4 prześlę ci, jak tylko to będzie możliwe. Nie zapomnij, proszę, o moich partyturach5. Tysiąc razy adieu. Muszę już kończyć. Konstancja i Cari przesyłają tobie i twojemu mężowi 1000 pozdrowień. Twój na zawsze brat, który cię szczerze kocha W. A. Mozart Landstrasse6, i sierpnia 1787. B/D 1061 1 List od Nannerl (B/D 1060) zaginął, podobnie jak zaginął następny list Mozarta do siostry (B/D 1063). Mozart istotnie był bardzo zajęty - pracował już intensywnie nad Don Giovannim. 2 Jonami Baptist von Berchtold zu Sonnenburg, mąż Nannerl - patrz: 252/1. 3 Tytułem należnej mu części spadku, Mozart zgodził się przyjąć 1000 florenów. Kurs wiedeński był bardziej korzystny od kursu "cesarskiego" obowiązującego w Salzburgu: 1000 florenów po kursie wiedeńskim odpowiadało mniej więcej 1200 florenom w Salzburgu. Umowa została spisana 21 września 1787 przez hofrata Josepha Antona Emsta von Gilowsky'ego (patrz: i/i). Mozarta reprezentował Franz Armand d'Ippold. 498 * Ja się wydaje, Mozart nie dotrzymał słowa. s Mozart prosił siostrę o przesłanie mu jego kompozycji, które jeszcze pozostały w domu rodzinnym. 6 24 kwietnia 1787 Mozart przeprowadził się na Landstrasse (dziś nr 75/77), wówczas na przedmieściu Wiednia. 267. W SZTAMBUCHU MOZARTA (Wiedeń, 3 września 1787) Dzisiaj, 3-go września tego roku, miałem nieszczęście stracić nagle tego szlachetnego człowieka, najdroższego i najlepszego przyjaciela, który mi uratował życie. Dla niego to dobrze! Ale dla mnie, dla nas i dla tych wszystkich, którzy go dobrze znali, już nigdy nie będzie dobrze, przynajmniej do chwili, w której dostąpimy szczęścia spotkania się w lepszym świecie, aby już nigdy więcej się nie rozstać1. Mozart B/D 1065 1 Chodzi o doktora Sigmunda Barisaniego (1758-1787), jednego z najbliższych przyjaciół Mozarta. Był synem salzburskiego pierwszego medyka dworu (Primar-Leibarzt) - doktora Sylwestra Barisaniego (1719-1810). Sam był ordynatorem szpitala w Wiedniu i zapewniał Mozartowi opiekę medyczną. W kwietniu 1787 Mozart prawdopodobnie był poważnie chory, co wyjaśniałoby sens jego uwagi o uratowaniu mu życia. Brat Barisaniego, również lekarz - doktor Johann Joseph Barisani (1756-1786), przyjaciel domu Mozartów w Salzburgu, opiekował się zdrowiem Leopolda, ale sam zmarł przed nim. Chorym Leopoldom zajmował się w ostatnim okresie jego życia doktor Sylwester Barisani. W sztambuchu Mozarta wpis ten znajduje się bezpośrednio pod wpisem doktora Sigmunda Barisaniego z 14 kwietnia 1787. 268. DO GOTTFRIEDA VON JACOUINA W WIEDNIU Praga1, 15 października 1787 Najdroższy przyjacielu! Myśli pan zapewne, że moja opera została już wystawiona... Niestety, trochę się pan przeliczył. Po pierwsze, tutejszy zespół nie jest tak sprawny, jak wiedeński, aby się móc wyuczyć opery w tak krótkim czasie, po drugie - kiedy tu przyjechałem, okazało się, że bardzo niewiele przygotowano (...), wobec czego wystawienie opery i4-go (czyli wczoraj) okazało się absolutnie 499 niemożliwe. Wczoraj zatem dano mojego Mgara, którym sam dyrygowałem, a cały teatr był odświętnie iluminowany. (...) Don Giovanni ma być wystawiony 24-go. 21 października. Istotnie był zapowiedziany na 24-go, ale jedna ze śpiewaczek zachorowała i znowu trzeba go było przełożyć. A poza tym trupa jest bardzo nieliczna i impresario okropnie się o nią boi, ludzi oszczędza, jak może, w obawie przed nieprzewidzianą niedyspozycją któregoś z członków zespołu, co by go postawiło w sytuacji najbardziej krytycznej z krytycznych i uniemożliwiło wystawienie jakiejkolwiek opery. Wszystko się tak wlecze, ponieważ śpiewacy, z lenistwa, nie chcą robić prób w dni przedstawień, a antreprener, ze strachu, nie chce ich do prób zmuszać. (...) 25 października. Już 11 dni skrobię ten list, co dowodzi, że nie brak mi dobrej woli, bo jak tylko znajdę chwilę czasu, natychmiast robię kilka pociągnięć pędzlem i dodaję coś do obrazu, ale długo robić tego nie mogę... Tutaj bardziej należę do innych niż do samego siebie. Nie muszę dodawać, że nie jest to mój ulubiony styl życia. 29-go, a więc w najbliższy poniedziałek, opera zostanie wystawiona po raz pierwszy. A już począwszy od następnego dnia otrzyma pan sprawozdanie. Jeśli idzie o arię2, to z powodów, które panu wyjaśnię bezpośrednio, wysłanie jej teraz jest absolutnie niemożliwe. (...) W. A. Mozart B/D 1069 1 i października Wolfgang i Konstancja wyjechali z Wiednia i po dwóch (może trzecH) dniach przyjechali do Pragi, gdzie zatrzymali się w oberży Pod Trzema Złotymi Lwami, ale najczęściej przebywali u Dusków, w ich podmiejskiej willi Bertramka. 2 Najprawdopodobniej chodzi o arię lo ti lascio, o cara addio - na bas (K-62ia). Tylko partie na instrumenty dęte są autorstwa Mozarta, reszta jest dziełem Gottfrieda von Jacquina. Aria ta została ostatecznie ukończona dopiero we wrześniu 1791. 500 269. DO GOTTFRIEDA VON JACQUINA W WIEDNIU Praga, 4 listopada 1787 Drogi, najlepszy przyjacielu! (...) 29 października moja opera Don Giovanni znalazła się in scena1. Z największym sukcesem. Wczoraj już była wystawiona po raz czwarty (na mój benefis). Myślę, że wyjadę stąd i2-go lub i3-go i jak tylko wrócę, od razu dostanie pan swoją arię2, którą tak bardzo chce pan śpiewać. Nb. - między nami. Chciałbym, żeby tu byli moi dobrzy przyjaciele (zwłaszcza Bridi3 i pan), choć przez jeden wieczór, żeby się mogli cieszyć ze mną. Ale może opera zostanie też wystawiona w Wiedniu? 4 Bardzo bym tego chciał. Próbują mnie namówić, bym tu jeszcze pozostał przez kilka miesięcy i napisał nową operę. Niestety, tej bardzo ponętnej propozycji nie mogę przyjąć. (...) W. A. Mozart B/D 1072 1 Prapremiera Don Giovanniego (K-527) odbyła się 29 października 1787 w Staromiejskim Teatrze Narodowym (Ałtstadter Nationaltheater) w Pradze. Wykonawcami byli śpiewacy z trupy Pasquale Bondiniego: Luigi Bassi (Don Giovanni), Teresa Saporiti (Donna Anna), Caterina Bondini (Zerlina), Caterina Micelli (Donna Elwira), Felice Ponziani (Leporello), Antonio Baglioni (Don Ottavio), Giuseppe Łoili (Komandor i Masetto). Dyrygował Mozart. 2 Aria K-62ia - patrz 268/2 3 Giuseppe Antonio Bridi (1763-1836), rodem z Roveretto, bankier i śpiewak. Był odtwórcą tytułowej partii w operze Idomeneo, re di Creta, wystawionej 13 marca 1786 w prywatnym teatrze księcia Johanna Adama Auersperga w Wiedniu. Jeden z wiedeńskich przyjaciół Mozarta. 4 Wiedeńska premiera Don Giovanniego odbyła się w Burgtheater 7 maja 1788, z następującą obsadą: Alojza Lange (Donna Anna), Luisa Mombeli (Zerlina), Caterina Cavalieri (Donna Elwira), Francesco Albertarelli (Don Giovanni), Francesco Benucci (Leporello), Francesco Morella (Don Ottavio), Francesco Bussani (Komandor i Masetto). Dyrygował od klawesynu Mozart. 501 270. DO MICHAELA PUCHBERGA1 W WIEDNIU (Wiedeń, w czerwcu, a najprawdopodobniej w sierpniu 1788) Drogi Bracie! Pańska przyjaźń i braterska miłość dodały mi odwagi, by prosić pana o wielką przysługę. Wciąż jestem panu winien 8 dukatów i mało, że nie jestem w stanie ich panu oddać, to ośmielam się prosić o nową pożyczkę - 100 florenów, ale tylko do przyszłego tygodnia, kiedy to zaczną się moje koncerty w Kasynie 2 ... Do tego czasu będę już miał pieniądze za subskrypcje3 i bez problemu będę mógł oddać panu 136 florenów z najgorętszymi podziękowaniami. Pozwalam sobie przesłać panu dwa bilety i jako Brat proszę, by zechciał je pan przyjąć bez żadnej zapłaty, ponieważ i tak nigdy nie zdołam się odwdzięczyć za przyjaźń, jaką mi pan okazuje. Jeszcze raz proszę o darowanie mi tej śmiałości. Kłaniam się pana czcigodnej małżonce4 i z cała przyjaźnią pozostaję całkowicie oddanym panu Bratem W. A. Mozart B/D 1076 1 To pierwszy (zachowany) list Mozarta do Michaela Puchberga. Johann Michael Puchberg, ur. 1741 w Zwetti, zm. 1822 w Wiedniu, bogaty kupiec wiedeński, był głównym wierzycielem i przyjacielem Mozarta, jego konfratrem, wśród braci masonów. W 1768 przybył do Wiednia i zaczął pracować w firmie tekstylnej Michaela Sallieta. W 1780, po śmierci właściciela, ożenił się z wdową po nim - Elizabeth Salliet (1748-1784), z domu Rusterholzer. Po jej śmierci kierował firmą wraz ze swym bratem Philippem Antonim i mieszkał w pałacu hrabiego Franza Walsegg-Stuppacha. W 1787 ożenił się ponownie - z Anną Eckart. Dla niego - częściowo jako spłatę długu - Mozart napisał wiele arcydzieł, m.in. Dwertimento- Trio Es-dur (K-563) oraz tria fortepianowe. W ciągu czterech lat, jakie zostały Mozartowi do końca życia, Puchberg pożyczył mu około 1500 florenów, co stanowi równowartość mniej więcej 20 tysięcy dzisiejszych marek niemieckich. Na odwrocie listu adresat zanotował: "Wysłano 100 florenów". Zachowało się 20 listów do Puchberga, ale ani jeden od Puchberga, który mimo merkantylnej treści jego kontaktów z Mozartem, pozostaje postacią cokolwiek mgławicową i niedookreśloną; nie wiemy nawet, jak wyglądał, bo nie zachował się żaden jego konterfekt. Zmarł w nędzy i zapomnieniu. 2 Być może chodzi o koncerty w Nowym Kasynie u Philippa Otto na Spiegelgasse albo w Domu Trattnera (jego salę koncertową nazywano czasami Kasynem) na Graben. Nic bliższego o tych koncertach nie wiadomo. Jest wielce prawdopodobne, że z myślą o nich Mozart skomponował trzy ostatnie symfonie: Es-dur (K-543), g-mol (K-550) i C-dur (K-55i), co do których konsekwentnie powtarzana wśród mozartologów romantyczna legenda utrzymuje, jakoby owych symfonii kompozytor nigdy za życia nie słyszał. Gdyby jednak zgodzić się z tą hipotezą, to datowanie listu na czerwiec 1788 (w oryginale list nie ma daty), jak to zrobił, nie wiedzieć na jakiej podstawie, niemiecki wydawca (Bauer-Deutsch), nie może być właściwe. 502 Mozart był pragmatykiem i nie miał zwyczaju komponowania "do szuflady", i z całą pewnością nie napisał do szuflady tych trzech wielkich symfonii, które - przypomnijmy _- wpisał do katalogu swych dzieł kolejno: 26 czerwca (K-543), 25 lipca (K-550) i 10 sierpnia /K-551)- Z listu dowiadujemy się, że Mozart przesyła Puchbergowi dwa gratisowe bilety na koncert, który bezsprzecznie był jego własnym koncertem. Nie mógł więc się odbyć dużo nóźniej. Jest też wielce nieprawdopodobne, by mógł się odbyć w czerwcu, czyli w środku lata, kiedy to większość potencjalnych słuchaczy przebywała na wsi, w swych letnich posiadłościach i rezydencjach, z których wracała do miasta dopiero pod koniec lata i na początku jesieni. (W poprzednich listach wielokrotnie była o tym mowa.) Tak więc ów koncert (pierwszy z serii) najprawdopodobniej miał miejsce nie wcześniej, jak pod koniec sierpnia lub na początku września. I dlatego list ten należałoby datować nie na czerwiec, ale na sierpień, a może nawet na początek września 1788. Nie byłby to w takim razie pierwszy, ale kolejny list do Puchberga. 3 Chodzi o subskrypcję ogłoszoną 2 kwietnia 1788 w "Wiener Zeitung" na serię kwintetów smyczk0^^ (K-406, K-5I5 i K-5i6), której cena wynosiła 4 dukaty (albo 18 florenów, co na jedno wychodzi). 4 Małżonka Michaela Puchberga - Anna Puchberg, z domu Eckart. 271. DO MICHAELA PUCHBERGA W WIEDNIU (Wiedeń, przed 17 czerwca 1788) Czcigodny Bracie! Najdroższy, najlepszy przyjacielu! Świadomość, że jest pan moim prawdziwym przyjacielem i że uważa mnie pan za uczciwego człowieka, dodaje mi odwagi, aby otworzyć przed panem serce i zwrócić się z następującą prośbą. Bez żadnych ceregieli i z wrodzoną otwartością powiem od razu w czym rzecz. Gdyby w dowód przyjaźni i sympatii zechciał mi pan pożyczyć na rok lub dwa 1000 czy 2000 florenów z odpowiednim oprocentowaniem, to taka pomoc wręcz uratowałaby moją egzystencję! Przyzna pan, że trudne i zgoła niemożliwe jest życie w ciągłym oczekiwaniu na honorarium, kiedy się nie ma nic stałego, nic, co mogłoby zaspokoić najbardziej niezbędne potrzeby i pozwoliło wieść życie uregulowane. Kiedy się nie ma nic, nie można nic zrobić. Jeśli więc uczyni mi pan tę łaskę, to mając te pieniądze będę mógł: i "o - ^ porę zapłacić niezbędne rachunki, co bardzo by mi ułatwiło życie, bo ich uregulowanie ciągle odkładam, a potem, często w momencie najbardziej niedogodnym, muszę je spłacić w całości; 2'10 - pracować ze spokojniejszą głową, bez trosk i z lżejszym sercem, dzięki czemu mógłbym więcej zarobić. Co do gwarancji, nie powinien pan mieć żadnych wątpliwości. Zna pan mnie i moje zasady. Sprawą subskrypcji też nie powinien się pan niepokoić. Jej termin przesuwam o kilka miesięcy w nadziei., że gdzie indziej (poza Wiedniem) więcej znajdę chętnych niż tutajł. 503 Otworzyłem przed panem serce. W sprawie, która ma dla mnie ogromne znaczenie, zwróciłem się do pana, jak do prawdziwego Brata, bo tylko przed Bratem można się obnażyć tak całkiem bez reszty. Teraz z największa niecierpliwością oczekuję od pana odpowiedzi, ale - mówiąc szczerze -. przyjemnej odpowiedzi. Nie wiem..., ale znam pana jako człowieka, który w miarę możliwości z pewnością pomoże przyjacielowi - prawdziwemu przyjacielowi i Bratu - lojalnemu Bratu. Ja w każdym razie sam tak bym uczynił. Gdyby się jednak okazało, że nie może mi pan pożyczyć takiej sumy, to proszę przynajmniej o 200 guldenów, ale nie później niż jutro, bo mój gospodarz na Landstrasse2 był tak niedelikatny, że musiałem mu natychmiast zapłacić i tym sposobem znalazłem się nagle w prawdziwie dramatycznej sytuacji3. Dziś po raz pierwszy śpimy w nowym mieszkaniu. Zostaniemy tutaj przez zimę i lato. W gruncie rzeczy uważam, że wcale nie jest gorsze od poprzedniego, a może nawet lepsze. W mieście nie mam teraz wiele do roboty, a tutaj nie będą mnie ciągle niepokoić wizytami i będę mógł pracować nieprzerwanie. A jeśli trzeba będzie coś załatwić w mieście, to pojadę fiakrem za jedyne 10 grajcarów. Wreszcie nie bez znaczenia jest to, że mieszkanie niedrogie, a wiosną, latem i jesienią przyjemniejsze, ponieważ obok jest ogród. Znajduje się na Wahrin-gergasse 135 - w domu Pod Trzema Gwiazdami4. Ten list proszę traktować jako widomy znak wielkiego zaufania oraz pragnienia, aby na zawsze pozostał pan moim przyjacielem i Bratem, tak jak ja chciałbym pozostać do grobu najbliższym pana przyjacielem i Bratem. W. A. Mozart PS. Kiedy znów urządzimy u pana małe muzykowanie? Napisałem nowe trio!5 B/D 1077 1 Chodzi o subskrypcję na serię kwintetów smyczkowych - patrz: 270/3. 2 Od grudnia 1787 Mozart mieszkał przy Landstrasse nr 224 ("unter den Tuchlauben"): właściciel domu nazywał się Joseph Urban Weber. 3 Puchberg nie dał się namówić na wyłożenie 1000 lub 2000 guldenów. Była to suma bardzo duża. Na odwrocie listu Puchberg napisał: "Wysłano 200 florenów". 4 17 czerwca Mozart przeprowadził się na dalekie przedmieście na Wahringergasse (dziś XVIII dzielnica Wiednia), do domu zwanego Zu den drei Sternen (dziś nr 16). 5 Nowe trio - to najpewniej Trio fortepianowe E-dur na fortepian, skrzypce i wiolonczelę (K-542) - dla Puchberga. 272. DO MICHAELA PUCHBERGA (Wiedeń, 27 czerwca 1788) Czcigodny Bracie! Najdroższy, najlepszy przyjacielu! W tych dniach cały czas myślałem, że pojadę do miasta i osobiście podziękuję panu za przyjaźń, jaką mi pan okazał, ale w tej chwili nie miałbym odwagi pokazać się panu, bo musiałbym szczerze wyznać, że absolutnie nie jestem w stanie oddać tego, co mi pan pożyczył, i błagać pana o cierpliwość! Wielkie to dla mnie zmartwienie, że okoliczności nie pozwoliły panu udzielić mi takiej pomocy, o jaką prosiłem. No i znalazłem się w sytuacji, że absolutnie musiałem się zapożyczyć. Ale na Boga! Do kogo miałem się z tym zwrócić, jeśli nie do pana, drogi przyjacielu? Gdyby choć zechciał pan być tak dobry i pomógł mi w uzyskaniu pożyczki od kogoś innego! Chętnie zapłacę procenty, a wierzyciel, jak sądzę, będzie miał wystarczającą gwarancję w postaci mojej pensji\ i oczywiście mojej reputacji. To wielkie nieszczęście, że się znalazłem w takiej sytuacji. Dlatego też muszę pożyczyć większą sumę na dłuższy termin. Pozwoliłoby mi to uniknąć powrotu do podobnej sytuacji. Jeśli więc pan, szlachetny Bracie, nie pomoże mi wybrnąć z tarapatów, to stracę honor i zaufanie, a są to dwie rzeczy, które naprawdę chciałbym zachować. Ogromnie liczę na pana szczerą przyjaźń i braterską miłość. Pełen nadziei oczekuję, że poda mi pan dłoń i udzieli mi rady. Jeśli moje pragnienie się spełni, znów będę mógł złapać oddech, uporządkować swoje sprawy, a później już o własnych siłach utrzymać się na powierzchni. Niech pan do mnie przyjdzie i zobaczy. Jestem zawsze w domu... Mieszkam tu dopiero 10 dni, a więcej już zrobiłem niż w poprzednim mieszkaniu przez dwa miesiące2. Żeby tylko nie nachodziły mnie te czarne myśli (co często się zdarza), odpędzam je z wielkim wysiłkiem. Czułbym się wtedy lepiej bo mieszkanie jest przyjemne, wygodne i niedrogie. Nie chcę pana dłużej zanudzać swoim gadulstwem, milknę więc i czekam z nadzieją. Zawsze panu oddany sługa, prawdziwy przyjaciel i Brat3. W. A. Mozart 27 czerwca 1788. B/D 1079 1 Po śmierci Christopha Willibalda Glucka (15 listopada 1787) Mozart zostaje mianowany (7 grudnia 1787) "cesarsko-królewskim kompozytorem nadwornym" (k. k. Kammer-Kompositeur) 2 roczną pensją 800 guldenów. Wprawdzie uposażenie Glucka wynosiło 2000 guldenów, ale 505 Gluck był najsławniejszym kompozytorem w cesarstwie i był od Mozarta o 42 lata starszy, a poza tym obowiązki Mozarta nie były duże, ograniczały się do pisania muzyki tanecznej (menuety tańce niemieckie etc.) na bale maskowe organizowane w okresie karnawału w dużej i małej sali balowej Hofburgu. 2 Był to istotnie jeden z niewiarygodnie bogatych okresów twórczych w życiu Mozarta W prowadzonym przez siebie katalogu własnych utworów w ciągu owych dziesięciu dni Mozart zapisał następujące utwory: Trio fortepianowe E-dur na fortepian, skrzypce i wiolonczelę (K-542); Symfonię Es-dur (K-543); Mały marsz (K-544, zaginiony). Sonatę fortepianową C-dur (K-545); Adagio c-moll na kwartet smyczkowy (K-546). I ta wspaniała seria bynajmniej w następnych dniach nie ustaje. 3 Tym razem Puchberg w ogóle na list nie odpowiedział. 273. DO MICHAELA PUCHBERGA W WIEDNIU (Wiedeń, początek lipca 1788) Najdroższy przyjacielu i Bracie! Moje sprawy zaszły tak daleko (...), że zdecydowałem się pożyczyć pieniądze pod zastawa na dowód tego przesyłam dwa pokwitowania. Zaklinam pana na naszą przyjaźń, żeby pan był tak dobry..., ale musiałoby to być już, natychmiast... Proszę wybaczyć natarczywość, ale zna pan moją sytuację. Ach, gdyby pan jednak uczynił to, o co prosiłem! Niech pan to jeszcze zrobi, a wszystko się jeszcze ułoży2. Zawsze pański Mozart B/D 1080 \ Mozart oddał do lombardu jakieś rodzinne przedmioty - kwity z lombardu przesłał Puchbergowi, żeby ten je wykupił. 2 Wciąż chodzi o pożyczenie większej sumy na długi termin. 274. DO SIOSTRY W SANKT GILGEN (Wiedeń, 2 sierpnia 1788) Kochana siostro!1 Jeśli jesteś na mnie zła, to masz rację! Ale czy dalej będziesz zła, jeśli tą samą pocztą otrzymasz moje ostatnie utwory na fortepian?2 Mam nadzieję? że nie! I że wszystko się jakoś ułoży. Wiesz z cała pewnością, że co dzień 506 życzę ci samych najlepszych rzeczy, toteż może wybaczysz mi to, że spóźniam cię z życzeniami z okazji twoich imienin. Kochana siostro! Z całego serca i z całej duszy życzę ci wszystkiego, co ci się tylko zamarzy i co w swych myślach uznasz za najbardziej pożądane. To wszystko. Kochana siostro! Nie wątpisz chyba, że jestem zapracowany? Wiesz również, że w pisaniu listów jestem nieco leniwy. Nie miej mi za złe, że rzadko piszę. Ale tobie wcale to nie powinno przeszkadzać, żeby pisać do mnie częściej. Bo choć sam nie lubię pisać listów, to bardzo je lubię dostawać. poza tym ty więcej masz tematów do opisania, bo mnie bardziej interesują sprawy w Salzburgu niż ciebie w Wiedniu. Muszę cię teraz o coś poprosić. Bardzo bym chciał, żeby na jakiś czas Haydn pożyczył mi partytury swoich dwóch mszy {tutti) oraz graduału3. Odeślę mu je z podziękowaniem. Minął już rok, jak do niego napisałem i nawet zaprosiłem go do siebie, ale mi nie odpisał. Gdy idzie o pisanie listów, to bardzo jest do mnie podobny. Załatw mi więc tę sprawę, bardzo proszę. Najlepiej zaproś go do siebie i zagraj mu moje nowe utwory. Trio i kwartet spodobają mu się na pewno. Adieu, kochana siostro! Jak się uzbiera więcej nowej muzyki, to ci ją wyślę. Na zawsze twój szczery brat Wolfgang Amade Mozart B/D 1082 1 To ostatni list Mozarta do siostry. 2 Mozart może tu mieć na myśli wiele utworów - w okresie poprzedzającym napisanie tego listu powstało wiele utworów na fortepian lub z fortepianem. Może więc chodzić o utwory na fortepian (K-540, K-545, K-54ya), o tria fortepianowe na fortepian, skrzypce i wiolonczelę dla Puchberga (K-542 i K-548) lub o Kwartet fortepianowy Es-dur na fortepian, skrzypce, altówkę i wiolonczelę (K-493). 3 Nie wiadomo konkretnie o jakie utwory Michała Haydna Mozartowi chodzi - Michał Haydn napisał 32 msze i około 170 graduałów. 275. DO FRANZA HOFDEMELA W WIEDNIU1 (Wiedeń, koniec marca 1789) Drogi przyjacielu! Bez żadnych korowodów pozwalam sobie prosić pana o przysługę. Gdyby Pan mógł i zechciał pożyczyć mi 100 florenów do 20-go następnego miesiąca, byłbym panu bardzo zobowiązany. 20-go mija kolejny kwartał wypłaty Mojego uposażenia. Zwrócę więc dług z podziękowaniem. Nazbyt liczyłem 507 na 100 dukatów, które mają nadejść z zagranicy, ale do tej pory ich nie dostałem, chociaż spodziewam się każdego dnia. Jestem więc całkiem bez pieniędzy, a są mi potrzebne natychmiast. Oto dlaczego, ufając w pańską przyjaźń, zwracam się z tym do pana. Niebawem będziemy mogli się zwracać do siebie w ładniejszy sposób, bo pańska sprawa jest bliska pomyślnego końca!2 Mozart B/D 1086 1 Franz Hofdemel (1755-1791), kancelista sądowy w Wiedniu. Jego żona - Maria Magdalena, z domu Pokorny (córka kapelmistrza Gottharda Pokorny'ego) była uczennicą Mozarta. Nazwisko Hofdemela wiąże się z ponurą aferą. W dzień po śmierci Mozarta, 6 grudnia 1791, Franz Hofdemel usiłował zamordować swą żonę będącą w odmiennym stanie, zadając jej brzytwą głębokie rany twarzy i szyi, po czym popełnił samobójstwo. Wdowa otrzymała od cesarza 560 guldenów zapomogi, ale uciekając przed plotkami wyjechała z Wiednia - przeniosła się do swego ojca w Brnie, gdzie 10 maja 1792 urodziła Johanna Alexandra Franza. Podejrzewano, że przyczyną tragedii była zazdrość spowodowana jej domniemanym związkiem z Mozartem, ale to przypuszczenie jest pozbawione wszelkich podstaw, co jednak nie przeszkodziło w powstaniu romantycznej legendy (w której tworzeniu - dodajmy - znaczny udział miał Ludwig van Beethoven) o nieślubnym synu Mozarta i o tragicznie zakończonej miłości kompozytora. 2 Za pośrednictwem Mozarta Hofdemel starał się o członkostwo w loży masońskiej "Żur gekrónten Hoffnung". Niebawem zostanie do niej przyjęty i będzie mógł nazywać Mozarta "w ładniejszy sposób" - Bratem. Hofdemel pożyczył Mozartowi 100 florenów, ale Mozart musiał podpisać weksel (B/D 1087), że dług zwróci najpóźniej 2 sierpnia. 276. WIERSZ DLA KONSTANCJI (Wiedeń, przed 8 kwietnia 1789) O planowanej podróży Gdy do Berlina stąd wy- ruszę pochwał, zaszczytów szukać śmiało, za nic mi one - na mą duszę, jeśli ty nie masz w nich udziału. Niebawem znowu się spotkamy wśród pocałunków czułych wielce, lecz we Izach żegnam dziś mą damę, z bólu, żałości pęka serce1. B/D 1088 1 Jeden z wierszy dla Konstancji napisanych przed podróżą z księciem Karlem Lichnowskim 508 Ao Berlina, w które) Konstancja me mogła uczestniczyć. Podczas nieobecności Mozarta Konstancja, z synkiem Carlem, zamieszkała u Puchbergów przy Hoher Markt. Przekład wiersza - Witolda Wirpszy. 277. DO ŻONY W WIEDNIU Morawskie Budziejowice1 (8 kwietnia 1789) Najukochańsza żoneczko! Ponieważ książę2 zajęty jest końmi, ja z radością korzystam z okazji, by do kobietki mojego serca parę słów napisać. Jak się masz? Czy myślisz o mnie równie często, jak ja o tobie? Nawet przez chwilę nie przestaję patrzeć na twój portret, trochę z radością, trochę ze smutkiem. Dbaj o swe szlachetne zdrowie - dla mnie! I miej się dobrze, kochana! Nie martw się o mnie, ponieważ wszelkie niewygody i dolegliwości podróży tym razem zostały mi oszczędzone - poza jedną, że nie ma tu ciebie. Ale tak musi być i nic się na to nie poradzi. Piszę te słowa ze łzami w oczach. Adieu. Z Pragi napiszę więcej i bardziej czytelnie, bo tam nie będę się musiał tak spieszyć. Adieu. Całuję cię najczulej milion razy, twój wierny do śmierci sługa sługa Mozart Ucałuj Carla3 i pozdrów serdecznie państwa Puchbergów. (...) B/D 1089 1 Na pierwszym postoju w Morawskich Budziejowicach (ok. 50 km na północny zachód od Wiednia). 2 Książę Kari von Lichnowski (1756-1814), uczeń Mozarta, późniejszy protektor Beet-hovena. W listopadzie 1789 Lichnowski ożeni się z hrabiną Marią Christiną Thun, córką Wilhelminy Thun (patrz: 140/16), za której pośrednictwem Mozart go poznał. Lichnowski jechał na dwór króla pruskiego i zaproponował, by Mozart mu towarzyszył. Trasa podróży (rozpoczętej 8 kwietnia wczesnym rankiem) prowadziła przez Znojmo, Morawskie Budziejowice, Iglau i Ćaslav do Pragi, dokąd przyjechali 10 kwietnia o wpół do 2-ej po południu. 3 Cari Thomas - syn Mozarta - miał już 4 i pół roku. 278. DO ŻONY W WIEDNIU Praga, wielki piątek 10 kwietnia 1789 Najukochańsza i najlepsza żoneczko! Przyjechaliśmy szczęśliwie1 dziś po południu o wpół do 2-ej. Mam nadzieję, że dostałeś już liścik z Morawskich Budziejowic. A oto mój raport z Pragi. Zatrzymaliśmy się Pod Jednorożcem2. Gdy tylko mnie ogolono, uczesano i wystrojono, wyszedłem z zamiarem udania się do hrabiego Canala3. Ale gdy przechodziłem obok Dusków, nie mogłem do nich nie wstąpić i nie zapytać o nowiny. Dowiedziałem się, że Madame4 wyjechała do Drezna!!! (cóż, tam ją spotkam), a on5 poszedł do [słowo nieczytelne]6, u którego sam często jadałem. Kazałem się tam zawieść i poleciłem wywołać Duska, bo ktoś chce z nim rozmawiać. Nie masz pojęcia, jak się ucieszył! Zjadłem więc, a potem kazałem się zawieść do Canala i do Pachty 7 - niestety nie było ich w domu. Następnie udałem się do Guardasoniego8, z którym w zasadzie dogadałem się, że na jesieni dostanę 200 dukatów (plus 50 dukatów na podróż) za napisanie opery9. W końcu wróciłem do domu, aby napisać do mojej kochanej żoneczki. Co jeszcze? Był tu Ramm10, ale 8 dni temu wyjechał. Przyjechał tutaj z Berlina, gdzie (jak opowiadał) król" często go pytał, czy "na pewno przyjadę", a ponieważ wciąż nie przyjeżdżałem, król powiedział: "Obawiam się, że nie przyjedzie!" Bardzo zaniepokojony Ramm próbował przekonać króla, że raczej przyjadę... Jeśli sądzić według tego, to moje sprawy nie mają się źle... Teraz zabiorę księcia12 i pójdziemy do Duska, który już na nas czeka, a potem (o 9-ej wieczorem) jedziemy stąd do Drezna. Powinniśmy tam być jutro wieczorem. Kochana żoneczko! Tak bardzo jestem złakniony wiadomości od ciebie! Może znajdę list w Dreźnie? Boże! Spraw, żeby się to spełniło! Po tym liście pisz już do Lipska - oczywiście na poste restante. Adieu.•• Kochana... Muszę już kończyć, bo mi poczta ucieknie. 1000 razy całuję Carla i ciebie. Z całego serca. Twój wiemy na wieki Mozart PS. Dla państwa Puchbergów wszystko co najlepsze. Muszę poczekać do Berlina, dopiero stąd napiszę, żeby im podziękować za wszystko. /13 Adieu... Aimez-moi et gardez votre sante si chere et precieuse d votre epoux^ 510 B/D 1091 1 W Pradze Lichnowski i Mozart zatrzymali się kilka godzin - przyjechali o wpół do 2-ej, a wyjechali o 9-ej wieczorem. 2 Oberża Zum Einhorn (Pod Jednorożcem) znajdowała się przy obecnej ulicy Laźenska, na Malej Stranie. 3 Joseph Emmanuel von Malabayla hrabia Canal - patrz: 261/5; Mozart poznał go w 1787 podczas pierwszego pobytu w Pradze. 4 Madame - Josepha Dusek. W Dreźnie zatrzymała się w domu rodziny Neumannów. s Franz Xaver Dusek (1731-1799)? pianista i kompozytor czeski, mąż Josephy Dusek. 6 Zapewne chodzi o restaurację. Jedni odczytują jej nazwę lub nazwisko właściciela jako Leliborn, inni jako Schónborn, ale nie pomaga to w identyfikacji miejsca bądź postaci. 7 Hrabia Johann Joseph Philipp Pachta von Rajov (zmarł w 1822), generał-major i generał-wachmistrz polny, muzyk amator i znany meloman. W jego wspaniałym pałacu przy Placu Anny odbywały się słynne bale. Na jeden z nich (w lutym 1787) Mozart skomponował 6 tańców niemieckich (K-509). 8 Domenico Guardasoni (zmarł w 1806, w wieku ok. 75 lat), śpiewak i sławny impresario teatru w Pradze, mieszkał przy ulicy Karola. W 1789 wyjechał do Warszawy, gdzie m.in. wystawił Mozartowskiego Don Giovanniego. 9 Chodzi o operę La clemema di Tito do libretta Metastazja. 10 Friedrich Ramm, oboista, którego Mozart poznał w Mannheimie w 1777. 11 Fryderyk Wilhelm II (1744-1797), król pruski, synowiec Fryderyka II. Niezły wiolonczelista, uczeń Jean-Pierre Duporta. 12 Księcia Karla von Lichnowskiego. 13 "Kochaj mnie i dbaj o swe zdrowie, tak drogie dla twego małżonka" (franc.). 279. DO ŻONY W WIEDNIU Drezno, 13 kwietnia 1789 o 7-ej rano Najukochańsza, najlepsza żoneczko! Myśleliśmy, że będziemy w Dreźnie w sobotę po południu, ale przyjechaliśmy dopiero wczoraj - w niedzielę o 6-ej wieczorem, ponieważ drogi były bardzo złe1. Wczoraj poszedłem do Madame Dusek2, żeby jej oddać list od męża. Mieszka u Neumannów3. Trzecie piętro, potem długi korytarz, z jej pokoju widać każdego, kto przychodzi. Kiedy dotarłem do drzwi, był tam pan Neumann i zapytał z kim ma przyjemność. Odpowiedziałem: "Powiem panu kim jestem, ale najpierw niech pan będzie tak dobry i zawoła Madame Dusek, żeby nie zepsuć wrażenia". Ale ona w tej samej chwili już tam była, bo zobaczyła mnie z okna: "To ktoś bardzo podobny do Mozarta!" - zawołała i od razu zrobiło się bardzo wesoło. Towarzystwo było liczne, ale kobiety brzydkie, które jednakowoż swój brak urody rekompensowały wdziękiem. Dzisiaj zjemy tu obiad z księciem4, 511 potem pójdziemy do Naumannów5, a następnie na koncert do kaplicy. Jutro lub pojutrze pojedziemy do Lipska. Kiedy dostaniesz ten list, pisz już na Berlin, oczywiście na poste restante. Mam nadzieję, że dostałaś list z Pragi? Pozdrawiają cię Neumannowie oraz Madame Dusek. Pozdrowienia dla pana Langego i dla mojej szwagierki6. Kochana żoneczko, wciąż nie mam listu od ciebie! Gdybym opisał to wszystko, co chciałem zrobić z twoim portretem, na pewno byś się uśmiała. Kiedy na przykład wyciągnę go z ukrycia, mówię: "Niech cię Bóg błogosławi, Stanzerl7. Niech cię Bóg błogosławi, szelmo ty jedna! Brzuchaćcu ty mój!8 Schluck und Druck!"9 A kiedy go chowam, robię to powoli i mówię: "Spokojnie, spokojnie", ale z powagą, jakiej wymaga sytuacja. Zdaje się, że napisałem coś głupiego, przynajmniej dla innych, ale dla nas, którzy się kochamy tak czule, to wcale nie jest głupie! Dopiero od sześciu dni jestem z dala od ciebie, a Bóg mi świadkiem, zdaje mi się, jakby już minął rok! Ten list nie będzie łatwo odczytać, ale pisałem go w pośpiechu i źle... Adieu kochana, jedyna... Powóz już czeka. Trzymaj się i kochaj mnie zawsze, jak ja kocham ciebie. Całuję cię ukochana najczulej jak można Twój kochający mąż W. A. Mozart (...) B/D 1092 1 Do Drezna Mozart przyjechał w niedzielę wielkanocną, i2-go kwietnia 1789, o 6-ej wieczorem. Zatrzymał się w Hotelu Polskim (Hotel de Polegnę) na rogu Schloss-Strasse i Grosse Bruderstrasse. Dziś ani ten hotel, ani budynek, w którym się znajdował, nie istnieją. 2 Josepha Dusek - patrz 133/7. 3 Johann Leopold Neumann - tajny radca wojskowy; mieszkał (z rodziną) po przeciwnej stronie Hotelu Polskiego. 4 Kari von Lichnowski - patrz: 277/2. 5 Do domu Johanna Gottiieba Naumanna (1741-1801), kapelmistrza w Dreźnie, masona, członka drezdeńskiej loży "Zum goldenen Apfel". 6 Joseph Lange i Alojza Lange. 7 Stanzerl - zdrobnienie od Constanze. 8 Konstancja znów była w ciąży. 9 Caro mio Druck und Schluck! - dosł. "Kochanie ty moje - łyknij i przygarnij!" - kwartet wokalny (K-57ia) do niezbyt obyczajnych słów, skomponowany tuż przed podróżą do Berlina. 512 280. DO ŻONY W WIEDNIU Drezno, 16 kwietnia 1789 o wpół do i2-ej w nocy Najukochańsza, najlepsza żoneczko! Co? Jeszcze w Dreźnie? Tak, moja kochana..., ale powiem ci wszystko dokładnie. i3-go w poniedziałek, po obiedzie u Neumannów1, udaliśmy się wszyscy do kaplicy dworskiej2. Wykonano tam mszę Naumanna3, którą on sam dyrygował. Bardzo przeciętna. Byliśmy na chórze, vis d vis orkiestry. W pewnym momencie Neumann szturchnął mnie łokciem i zaprowadził do pana von Kóniga4, który jest tu Directeur des plaisirs (smutnych plaisirs) kurfirsta5. Był bardzo miły. Zapytał, czy nie chciałbym zagrać przed Jego Wysokością. Odpowiedziałem, że byłby to dla mnie zaszczyt, ale niestety, nie jestem zależny tylko od ciebie i nie mogę przedłużać pobytu w Dreźnie. (...) Mój arystokratyczny towarzysz podróży6 zaprosił Neumannów i panią Dusek7 na kolację. Dowiedziałem się tam, że we wtorek (czyli nazajutrz, i4-go), o godzinie wpół do 6-ej wieczorem mam grać na dworze. Tutaj to rzecz naprawdę niezwykła, bo nie jest łatwo być zaproszonym na dwór, a przecież wiesz, że nawet o tym nie myślałem. W Hotelu Polskim 8 skompletowaliśmy kwartet i wystąpiliśmy w kaplicy dworskiej - razem z Antonem Teyberem9 (tutejszym organistą) i Kraftem (wiolonczelistą księcia Esterhazyego), który przyjechał tu z synem10. W trakcie małego koncertu zagraliśmy trio, które napisałem dla pana Puchberga n. Było wykonane bardzo przyzwoicie. Potem pani Dusek zaśpiewała kilka arii z Figara i z Don Juana. Nazajutrz na dworze zagrałem mój nowy koncert w D-dur12, a następnego dnia przed południem (w środę, i5-go) dostałem piękną tabakierę ". Później był obiad u ambasadora rosyjskiego14, u którego też dużo grałem, a po obiedzie (o 4-ej) poszliśmy obejrzeć organy15. Był już tam Naumann. Dowiedz się, że jest tu niejaki Hassier, organista z Erfurtu (...), uczeń ucznia Bacha16. Jego atutem są organy i klawikord. Ludzie tu myślą, że ponieważ przyjechałem z Wiednia, to nie mogę znać tego stylu ani tego sposobu grania. Zasiadłem więc do organów i zagrałem. Książę Lichnowski, który Hassiera zna dobrze, długo go musiał namawiać, żeby też zagrał. Jego mocną stroną jest gra nogami, ale nie jest to wielka sztuka, ponieważ pedały są tu graduowane. Ponadto nauczył się na pamięć harmonii i modulacji starego Sebastiana Bacha, ale normalnej fugi nie potrafi samodzielnie rozwinąć. Nie jest to więc solidna gra..., daleko mu do takiego Albrechtsbergera17. Potem wróciliśmy do ambasadora rosyjskiego, żeby Hassier mógł posłuchać mojej gry na fortepianie... On zresztą też grał. 33 - Mozart Uważam, że w grze fortepianowej Auernhammer18 jest równie dobra, możesz więc sobie wyobrazić, jak bardzo jego prestiż zmalał w moich oczach. Następnie udaliśmy się do opery19 - żałość prawdziwa. Czy wiesz, kogo tu mają wśród śpiewaczek? Rosę Manservisi20. Nie wyobrażasz sobie, jaka była radość! Ale pierwszą śpiewaczką jest Allegrante21 - lepsza od Ferrarese22, ale to też niewiele. Po przedstawieniu wróciliśmy do domu i tam przeżyłem najszczęśliwszą chwilę tego dnia - znalazłem to, na co tak długo czekałem i czego tak bardzo pragnąłem - list od ciebie23. Kochana! Najlepsza! Jak zwykle były tam również panie Dusek i Neumann, ale ja natychmiast udałem się triumfalnie do mego pokoju. Nie wiem, ile razy list obcałowałem, zanim go otworzyłem i zacząłem... czytać? Nie, nie czytać, ale pożerać. Długo pozostawałem w pokoju. Nie mogłem się dość naczytać, dość nacałować. Kiedy wróciłem do towarzystwa, Neumannowie zapytali, czy nie dostałem przypadkiem listu, a kiedy potwierdziłem, zaczęli mi serdecznie gratulować, ponieważ poprzednio codziennie się żaliłem, że nie mam żadnej wiadomości. Przejdźmy teraz do twojego listu, ponieważ relacja z dalszego ciągu moich poczynań będzie w następnym liście24. Kochana żoneczko, mam do ciebie mnóstwo próśb. i° proszę, abyś nie była smutna; 2° byś uważała na swoje zdrowie i wystrzegała się wiosennego powietrza; 3° sama nie wychodziła z domu..., a jeszcze lepiej, żebyś w ogóle pieszo nie chodziła; 4° abyś była zupełnie pewna mojej miłości - kiedy do ciebie piszę, zawsze stawiam przed sobą twój kochany portret; 5° abyś w swoim postępowaniu dbała nie tylko o swój i mój honor, ale zawsze zwracała także uwagę na pozory... Nie gniewaj się, że cię o to proszę, ale jeszcze bardziej powinnaś mnie kochać za to, że mi tak bardzo zależy na honorze; 6° et ultimo - proszę o więcej szczegółów..., na przykład bardzo chciałbym wiedzieć, czy nazajutrz po moim wyjeździe przyszedł do ciebie mój szwagier Hofer?2S Czy przychodzi, jak obiecał? Czy zaglądają czasami Langowie? Czy praca nad portretem się posuwa?26 I w ogóle, jak żyjesz? Wszystko to są sprawy, które mnie bardzo obchodzą. A teraz adieu kochana, najlepsza! Wiedz, że codziennie przed zaśnięciem, przez dobre pół godziny rozmawiam z twoim portretem, podobnie po przebudzeniu27. Wyjeżdżamy i8-go - pojutrze... Teraz już pisz na Berlin, na poste restante..' Całuję cię i ściskam 1095 060437082 razy (to niezłe ćwiczenie wymowy)» twój zawsze wierny mąż i przyjaciel W. A. Mozart (...) B/D 1094 1 Dom rodziny Neumannów (patrz: 279/2) znajdował się przy ulicy Zamkowej (Schloss-Strasse 36), naprzeciw Hotelu Polskiego (Hotel de Polegnę). 2 Kościół katolicki na zamku w Dreźnie, zbudowany przez architekta Gaetano Chiaveriego W latach 1738-55- 3 Jonami Gottiieb Naumann (1741-i8oi), kompozytor i kapelmistrz na dworze w Dreźnie (od 1786). 4 Friedrich August von Kónig - Directeur des Plaisirs de la Cour (Dyrektor rozrywek dworskich). 5 Kurfirst - Fryderyk August (1750-1827), od 1763 elektor saski, od 1806 król, a w latach 1807-1815 - książę warszawski. W 1769 z okazji jego zaślubin z księżniczką Amalią von Pfalz-Zweibrucken, Johann Gottiieb Naumann skomponował operę La clemenza di Tito (do libretta Metastazja). 6 Książę Kari von Lichnowski (patrz: 277/2). 7 Josephę Dusek. 8 Hotel de Polegnę, w którym Lichnowski i Mozart mieszkali w Dreźnie. 9 Anton Teyber (1756-1822), syn Matthausa Teybera, którego Mozart poznał w Wiedniu w 1767. Od 1787 organista na dworze drezdeńskim. 10 Anton Kraft (1749-1820), od 1778 pierwszy wiolonczelista w orkiestrze księcia Johanna Nikolausa Esterhazyego (1714-1790). W Dreźnie przebywał w związku z odbywanym (wraz z 11-letnim synem Nikolausem) tournee koncertowym po Niemczech. Józef Haydn skomponował dla niego Koncert wiolonczelowy D-dur. Jego syn - Nikolaus Kraft - zostanie później (w 1809) pierwszym wiolonczelistą dworskiego teatru operowego w Berlinie. n Dwertimento-trio Es-dur (K-563). Partię skrzypiec grał Anton Teyber, altówki - Mozart, a wiolonczeli - Anton Kraft. Ten prywatny przedpołudniowy koncert (13 kwietnia 1789) odbył się w Hotel de Pologne. 12 We wtorek, i4-go kwietnia, o wpół do 6-ej wieczorem. Koncert fortepianowy D-dur (K-537) wpisany do katalogu dzieł Mozarta pod datą 24 lutego 1788, zwany "Koncertem koronacyjnym" (ponieważ był również wykonany w 1790 we Frankfurcie nad Menem, z okazji uroczystości koronacyjnych cesarza Leopolda II), Mozart wykonał w obecności kurfirsta Fryderyka Augusta III Sasa i jego żony Amalii von Pfalz-Zweibrucken. Koncert odbył się na dworze w Dreźnie w apartamentach księżnej Amalii. W trakcie tego samego koncertu popisywali się także flecista Johann Friedrich Prinz (1755-1819) i młody wiolonczelista Nikolaus Kraft. 13 Mozart zapomniał napisać, że w owej tabakierce znajdowało się ponadto 100 dukatów. 14 Książę Aleksandr Michajłowicz Bielosielski-Biełozierski (1757-1809), tajny radca i poseł rosyjski w Dreźnie, dyplomata i znany zawadiaka, którego skandalizujące wyczyny zapełniały ówczesne kroniki towarzyskie w wielu krajach. Był ambasadorem cara na wielu dworach, m.in. w Turynie na dworze króla Sardynii Wiktora Amadeusza III. Ojciec księżnej Zinaidy Wołkońskiej, zwanej Korynną Północy, sławnej egerii romantyków, prowadzącej w Moskwie salon artystyczny, w którym bywała elita artystyczna romantycznej Moskwy, m.in. Adam Mickiewicz. 15 Organy w kościele katolickim na dworze były dziełem Gottfrieda Siłbermanna. 16 Johann Wilhelm Hassier (1747-1822) był uczniem swego wuja Johanna Christiana Kittela (1732-1809), który z kolei był uczniem Johanna Sebastiana Bacha. Od 1756 - organista w Erfurcie. 17 Johann Georg Albrechtsberger (1736-1809), wybitny kontrapunkcista, kompozytor i teoretyk muzyki, był drugim, a od 1791 - pierwszym organistą na dworze cesarskim w Wiedniu. Twórca symfonii, kwartetów i triów smyczkowych oraz muzyki kościelnej - mszy, oratoriów, litanii, motetów etc. 515 18 Barbara Josepha Auernhammer - uczennica Mozarta. 19 Tego dnia grano operę Domenica Cimarosy Le trame deluse owero I raggiri scoperti (7 1786), którą Mozart znal już może z jej wiedeńskiego wystawienia 7 maja 1787. 20 Rosa Manservisi - pierwsza wykonawczyni partii Sandriny w La finta giardiniera w 1775. 21 Maddalena Allegrante - uczennica Ignaza Holzbauera. 22 Adriana Ferrarese del Bene, właśc. Francesca Gabrielli, zwana Ferrarese, bo pochodziła z Ferrary (1755-po 1798). Śpiewu uczyła się u Sacchiniego w Wenecji. W 1783 poślubiła rzymianina Luigiego del Bene. Dwa lata później śpiewała w Londynie. W 1787 powróciła do Włoch, gdzie występowała w mediolańskiej La Scali. Lata 1788-91 spędziła w Wiedniu. 29 sierpnia 1789 śpiewała partię Zuzanny w Burgtheater w Wiedniu. Mozart napisał dla niej rondo Al desio, di chi t'adora (K-577) oraz arię Un moto di gioia (K-579). Pierwsza wykonawczyni partii Fiordiiigi w Gosi fan tutte (26 stycznia 1790). Oskarżona (wraz z Da Fontem) o udział w jakichś intrygach, zwolniona przez cesarza z Burgtheater, musiała w 1791 wyjechać z Wiednia. Następnie występowała w Warszawie, Wenecji, Trieście i Bolonii. Zmarła w Wenecji. 23 List ten zaginął, podobnie jak wszystkie listy Konstancji z tego okresu. 24 List ten (B/D 1090) zaginął, jak zresztą wiele listów Mozarta z tej podróży. 25 Franz Hofer, skrzypek, szwagier Mozarta, mąż Josephy - najstarszej siostry Konstancji. 26 Olejny portret Mozarta, który w tym czasie malował Joseph Lange, pozostał nieukończony, niemniej jest chyba najbardziej znanym i artystycznie najlepszym ze wszystkich portretów kompozytora. Dotychczasowe datowanie tego portretu na zimę 1782/83 zostało zakwestionowane. Portret powstał niewątpliwie wiosną 1789. Oryginał znajduje się w Muzeum Mozarta w Salz- burgu. 27 Była to najprawdopodobniej miniatura (zaginiona) sławnego olejnego portretu Konstancji z 1782 (autorstwa Josepha Langego), przechowywanego dziś w muzeum Uniwersytetu w Glasgow. 281. DO ŻONY W WIEDNIU Lipsk, 16 maja 1789 Najukochańsze, najlepsze serce ty moje! Co, jeszcze w Lipsku?1 Wprawdzie w ostatnim liście z 8-go lub 9-go pisałem, że wyjadę jeszcze tej samej nocy o 2-ej, ale usilne nalegania przyjaciół (to sprawka dwóch osób) skłoniły mnie do zmiany planów. Postanowiłem, że nie zrobię afrontu miastu i i2-go we wtorek dam tutaj koncert2. Przyjęto go dobrze i przyniósł mi sporo chwały, ale pieniędzy niewiele. W koncercie udział wzięła też pani Dusek. Są tu też Neumannowie z Drezna3. Ogromnie to miłe, kiedy tak długo pozostaje się w towarzystwie drogich i zacnych ludzi (wszyscy przysyłają ci pozdrowienia), co zresztą było jednym z powodów ciągłego odkładania wyjazdu. Chciałem wyjechać wczoraj, ale nie było koni. Dzisiaj to samo. Akurat wszyscy chcą teraz wyjeżdżać. Liczba podróżnych, którzy pragną być obsłużeni, jest niewiarygodna. Jednakże jutro rano o 5-ej zabiorę się już na pewno. (...) W Berlinie zostanę co najmniej przez 8 dni. Do Wiednia przyjadę 516 więc 5-go lub 6-go czerwca, to znaczy jakieś 10 do 12 dni po otrzymaniu tego listu. (...) Twój jedyny prawdziwy przyjaciel i wiemy mąż W. A Mozart B/D 1099 1 18 kwietnia Mozart wyjechał z Drezna i (traktem przez Miśnię, Oschatz i Wurzen) przyjechał do Lipska (20 kwietnia), skąd po trzech dniach pojechał do Poczdamu. Znalazł się tam 25 kwietnia i zamieszkał u waltornisty Karla Tlirrschmidta, przez pewien czas członka kapeli hrabiego Wallersteina (hrabia Kraft Ernst zu Oettingen-Wallerstein w zamku Harmburg koło Donauwurth), za którego pośrednictwem (tzn. hrabiego) Mozart zapewne go poznał. 8 maja wrócił do Lipska. W czasie pierwszego pobytu w Lipsku poznał kantora kościoła Św. Tomasza - Johanna Friedricha Dolesa (1715-1797) i 22 kwietnia w jego obecności oraz organisty Karla Friedricha Górnera grał na organach kościoła Św. Tomasza. 2 Relację z tego koncertu (wtorek 12 kwietnia 1789) i jego program zamieściła "Leipziger Zeitung". Koncert odbył się w sali dawnego Gewandhausu o godzinie 6-ej wieczorem. Mozart wykonał 2 koncerty fortepianowe: B-dur (K-456) i C-dur (K-503), Fantazję c-moll (K-475) i Wariacje na temat Je suis Lindor (K-354). Josepha Dusek zaśpiewała scenę i rondo Ch'io mi scordi di te - Non temer, amato bene (K-505) oraz - prawdopodobnie scenę Bella mia fiamma - Resta, o cara (K-528). 3 Neumannowie z Drezna - patrz: 279/2. 282. DO ŻONY W WIEDNIU Berlin, 19 maja 1789 Najukochańsze, najlepsze serce ty moje! Mam nadzieję, że tym razem dostałaś moje listy, bo przecież wszystkie nie mogą zginąć1. Dziś nie napiszę wiele, bo czeka mnie kilka wizyt i piszę tylko dlatego, żeby ci powiedzieć o moim przyjeździe2. Wyjadę może przed 25-ym. W każdym razie będę się starał (...) Co za szczęście móc znowu być z tobą, kochana! Jak wrócę, to najpierw cię złapię, a potem chwycę za włosy! Jak mogłaś w ogóle pomyśleć, czy choćby tylko przypuścić, że zapomniałem o tobie? Jak to możliwe? Za takie myśli już pierwszej nocy dostaniesz klapsa. Tego możesz być najzupełniej pewna! Adieu. Twój na zawsze jedyny przyjaciel i kochający serdecznie mąż W. A. Mozart B/D noi 1 Z okresu tej podróży sporo listów Mozarta i wszystkie listy Konstancji zaginęły. 2 Do Berlina Mozart przyjechał 19 maja 1789 i zatrzymał się u niejakiego Sartory (sztukatora, o którym nic nie wiadomo), poznanego zapewne poprzez trębacza wojskowego Mósera - ojca skrzypka Karla Mósera (1774-1851). W dniu jego przyjazdu, w Królewskim Teatrze Narodowym grano Uprowadzenie z seraju (pod tytułem Belmonte und Constanze) z Henriette Baranius w roli Blondy. Mozart był na tym przedstawieniu. 283. DO ŻONY W WIEDNIU Berlin, 23 maja i7891 Najukochańsza, Najlepsza, Najdroższa żoneczko! Trudno wyrazić mą radość, kiedy dostałem kochany twój list z i3-go... A dopiero co miałem poprzedni z 9-go, który przybył tu za mną z Lipska. Ale najpierw zrobię ci wykaz listów, jakie do ciebie wysiałem i które od ciebie dostałem. 8-go kwietnia napisałem ze station w Morawskich Budziejowicach2 ic-go - z Pragi3; i3-go i i7-go z Drezna4; 22-go (po francusku) - z Lipska 5; 28-go i 5-go maja - z Poczdamu; 9-go i i6-go - z Lipska; 19-go - z Berlina6; i dzisiaj 23-go7; w sumie 11 listów. Od ciebie list z 8-go kwietnia dostałem w Dreźnie i5-go8; z i3-go - w Lipsku 21-go; z 24-go - 8-go maja w Lipsku; z 5-go maja - i4-go w Lipsku; z i3-go maja - 20-go w Berlinie; Cztery ostatnie po moim powrocie, a ten z 9-go - 22-go w Berlinie. Tak więc od ciebie mam 6 listów. Między i3-ym a 24-ym kwietnia (jak widzisz) jest dziura, a więc jeden twój list zaginął. I tak przez 17 dni nie miałem od ciebie listu! A jeśli ty przez 17 dni również nie miałaś listu, to znaczy, że jeden z moich listów zaginął. Dzięki Bogu wkrótce już skończy się ta udręka. Uwieszę ci się u szyi i opowiem szczegółowo, co się tutaj zdarzyło! Wiesz, jak bardzo cię kocham! Jak myślisz, gdzie teraz jestem? Skąd piszę? Z pokoju hotelowego? Nie!... Z restauracji ogrodu zoologicznego - z zielonego gabinetu z pięknym widokiem, gdzie sam obiadowałem, aby móc się tobą9 zająć. Królowa10 chce mnie posłuchać we wtorek11, ale nie będę miał tam za 518 wiele roboty, zameldowałem się na dworze, bo tak trzeba, (gdybym tego nie zrobił, miano by mi za złe. Kochana żoneczko! Mój powrót będzie cię musiał bardziej uradować niż przywiezione pieniądze - tylko 100 złotych fryderyków; nie jest to (jak mi tu powiedziano) 900, ale 700 florenów12. Po drugie, rozstałem się z Lichnowskim, bo mu się bardzo spieszyło, w związku z czym musiałem żyć na własny koszt, a mieszkałem w drogiej dzielnicy Poczdamu. Po trzecie, musiałem mu pożyczyć 100 florenów, bo był bez grosza. Niestety, nie mogłem mu odmówić, wiesz dlaczego ". Po czwarte, jak już pisałem, koncert w Lipsku nie specjalnie się udał. Tak więc zupełnie niepotrzebnie zrobiłem 32 mile, żeby tam wrócić, ale to wina Lichnowskiego, który bardzo na to nalegał. Ale... więcej opowiem, jak już będziemy razem. A tutaj: i° - w sprawie koncertu niewiele da się zrobić, bo 2° - król wcale nie przepada za czymś takim, ale raduj się wraz ze mną, bo mam szczęście cieszyć się jego laską. Niech to jednak zostanie między nami. Więcej opowiem, jak już będziemy razem. W czwartek 20-go jadę do Drezna, gdzie spędzę noc, i-go czerwca będę spał w Pradze, natomiast 4-go..., 4-go? - z moją kochaną żoneczką. Przygotuj, jak trzeba, swe piękne gniazdeczko, bo mój mały urwis na to zasłużył. Prowadził się grzecznie i teraz niczego tak nie pragnie, jak tylko dorwać się do twej ślicznej (...)14. Wyobraź sobie tę szelmę, jak - kiedy do ciebie piszę - wysuwa się powoli spod stołu i gapi się pytająco. Ja jednak nie śpię, daję mu prztyka w nos, ale ten maluch (...) Teraz rozpalił się gałgan jeszcze bardziej i w ogóle nie daje się opanować. Mam nadzieję, że wyjedziesz po mnie na końcową stację. Będę tam 4-go w południe. Spodziewam się, że Hofer (1000 całusów) również będzie. A gdyby przyszli też Puchbergowie, to byliby już wszyscy, których chciałbym zobaczyć. Nie zapomnij o Cariu. Ale najważniejsze, żebyś przyprowadziła jakiegoś człowieka godnego zaufania (Satmanna15 lub kogoś takiego), który zająłby się moim bagażem i formalnościami celnymi tak, żebym ja z drogimi mi osobami mógł spokojnie pojechać do domu. (...) A teraz adieu. Całuję cię milion razy. Twój wierny za zawsze mąż W. A. Mozart B/D 1102 1 Tego samego dnia (23 maja 1789) w Berlinie, w tzw. Sali Korsykańskiej, odbył się koncert n-letniego ucznia Mozarta, Johanna Nepomuka Hummla (1778-1837), który - w ramach tournee koncertowego - odwiedzał najważniejsze europejskie ośrodki muzyczne: Pragę, Drezno, Berlin, Kopenhagę, Londyn... 10 marca koncertował w Dreźnie i grał utwory zYŁuzana; wariacje na lemat ariciKi L,zson aormmi \c^-2.v^) i ^prawuupuuuome^ f^oncert fortepianowy C-dur (K-503). 2 List 277. 3 List 278. 4 List 279 i 280 (właściwie z i6-go). 5 List B/D 1097. Ten i następne trzy listy (z 28 kwietnia i z 5 maja z Poczdamu oraz z 9 maja z Lipska) zaginęły. 6 List 282. 7 List 283. 8 5 listów od Konstancji zaginęło 9 Berliński ogród zoologiczny założony przez Fryderyka II. 10 Królowa Fryderyka, landgrafini von Hessen-Darmstadt (1751-1805), małżonka króla Fryderyka Wilhelma II. Za występ przed królową Mozart dostał 100 złotych fryderyków. 11 We wtorek 26 maja 1789. 12 100 złotych fryderyków to honorarium za 6 sonat fortepianowych (Mozart napisał tylko jedną) i za 6 kwartetów smyczkowych (napisał tylko trzy), które zamówili u niego księżniczka pruska i król pruski Fryderyk Wilhelm II. 13 W połowie maja między Mozartem a Lichnowskim doszło do jakichś nieporozumień - Lichnowski sam wrócił do Wiednia, pożyczając od Mozarta 100 florenów. Był to może zwrot (wymuszony?) prawdopodobnego długu. 14 W rękopisie czyjaś ręka (Nissena? Konstancji?) unieczytelniła to i następne wykropkowane słowa. ls Satmann - urzędnik, znajomy Mozarta, nic więcej o nim nie wiadomo. 284. DO ŻONY W WIEDNIU Praga1, 31 maja 1789 Najukochańsza, najlepsza żoneczko! W tej chwili przyjechałem... Mam nadzieję, że dostałaś już list z 23-go. Tak więc, jak powiedziałem, przyjadę w czwartek 4-go czerwca, między n-ą a 12-ą, na ostatnią (ale dla ciebie na pierwszą) stację, gdzie, jak się spodziewam, będziecie na mnie czekali2. Nie zapomnij o kimś, kto zajmie się cłem. Adieu. Boże! Jak bardzo się cieszę, że cię znowu zobaczę! Byle szybko. Mozart B/D 1103 1 Z Berlina Mozart wyjechał 28 maja i via Drezno, gdzie spędził noc, 31 maja 1789 przyjechał do Pragi. 2 Ostatnia stacja przed miastem - Enzersdorf. 520 285. DO MICHAELA PUCHBERGA1 W WIEDNIU (Wiedeń) 12 lipca 1789 Kochany, najlepszy przyjacielu! Czcigodny Bracie! Boże! Znalazłem się oto w sytuacji, jakiej bym nie życzył najgorszemu wrogowi. I jeśli pan, najlepszy przyjacielu i Bracie, mnie opuści, będę równie niezasłużenie, co nieszczęśliwie zgubiony - ja, moja biedna chora żona i moje dziecko! Już kiedy ostatnio byłem u pana, chciałem otworzyć przed panem serce... Ale nie miałem odwagi! I nie miałbym jej w dalszym ciągu! Dlatego postanowiłem to zrobić listownie, chociaż i na to bym się nie zdobył..., gdybym nie wiedział, jak dobrze mnie pan zna i orientuje się w moich sprawach, jak dobrze pan wie, że nie ma mojej winy w tym, co się wiąże z tą nieszczęśliwą i godną politowania sytuacją. Boże! Zamiast z podziękowaniem przychodzę z nową prośbą! Zamiast ze zwrotem należności - z nową potrzebą! Gdyby pan mógł zajrzeć do mego serca, wiedziałby, jak wielki ból je ściska. Bo ta nieszczęsna choroba, czego zapewne nie muszę powtarzać, całkowicie uniemożliwiła mi zarobkowanie, ale pragnę powiedzieć, że mimo tej godnej pożałowania sytuacji, chcąc stawić czoła licznym i znacznym wydatkom bieżącym, postanowiłem rozpisać subskrypcję na koncerty u mnie. Ale pomimo pana przyjacielskiej cierpliwości muszę powiedzieć, że i to się nie udało. Niestety, los jest mi bardzo nieprzychylny, ale tylko w Wiedniu, gdzie do czego bym się nie wziął, nic mi nie wychodzi i nic nie mogę zarobić. Minęły już dwa tygodnie, jak puściłem w obieg listę, a wciąż jest na niej tylko jedno nazwisko - Van Swietena!2 Ostatnio, gdy moja kochana żoneczka miała się znacznie lepiej, myślałem, że będę się mógł zabrać do pracy, ale oto przyszedł nowy, straszny cios. Pocieszają mnie wprawdzie, że się ma ku poprawie, niemniej wczoraj (...) byłem zupełnie przerażony i zrozpaczony - tak_bardzo znowu cierpiała, a ja z nią. Ale dziś w nocy dobrze spała i rano czuła się tak dobrze, że znowu odzyskałem nadzieję i dalibóg mógłbym się zabrać do pracy, gdyby nie fakt, że wciąż jestem bardzo nieszczęśliwy (zapewne tylko chwilowo), chociaż z innego powodu. Kochany, najlepszy przyjacielu i Bracie! Zna pan moją obecną sytuację i moje plany. W sprawie, o której rozmawialiśmy, nic się nie zmieniło, czyli wciąż jest tak sobie. Rozumie pan. Tymczasem piszę sześć łatwych sonat fortepianowych dla księżniczki Fryderyk! oraz sześć kwatretów dla króla3. Oddam je do wy sztychowania na własny koszt Kożeluchowi4. Wraz z dwiema dedykacjami powinno mi to coś 521 przynieść dodatkowo. Za kilka miesięcy moja sytuacja, przynajmniej od tej strony, będzie już uregulowana w najdrobniejszych szczegółach. A więc, najlepszy przyjacielu, nic pan nie ryzykuje. Zmierzam po prostu do tego, jedyny mój przyjacielu, żeby zechciał mi pan pożyczyć jeszcze 500 florenów. Proszę też pozwolić, abym do czasu uregulowania swych spraw mógł spłacać po 10 florenów miesięcznie, potem (najdalej za kilka miesięcy^ oddałbym całą pozostałą sumę z odsetkami, jakich pan sobie zażyczy. Przez cale życie będę się uważał za pańskiego dłużnika, tym bardziej że nigdy nie zdołam się panu odwdzięczyć za przyjaźń i za współczucie. Chwała Bogu! Już mam to za sobą! Teraz już pan wie wszystko. Proszę mi nie mieć za złe zaufania, ale bez pańskiej pomocy honor, spokój, a nawet życie pańskiego przyjaciela i Brata zostaną zniszczone. Na zawsze panu oddany sługa prawdziwy przyjaciel i Brat W. A. M. 14 lipca 1789 roku - z domu: Ach! Boże! Nie mogę się zdobyć na wysłanie tego listu. A jednak muszę! Gdyby nie ta choroba, nic by mnie nie zmusiło do takiej śmiałości wobec mojego jedynego przyjaciela. Mam jednak nadzieję, że mi pan wybaczy, zna pan przecież dobre i złe strony mojej sytuacji. Te złe są chwilowe i kiedy miną, te dobre z pewnością pozostaną na stałe. Adieu... Na miłość boską proszę mi wybaczyć. Proszę mi wybaczyć. Adieu\ B/D 1105 1 Johann Michael Puchberg (1741-1822), wiedeński kupiec, meloman, mason, główny wierzyciel i przyjaciel Mozarta - patrz: 270/1. 2 Baron Gottfried Van Swieten (1730-1803), austriacki dyplomata, pisarz, meloman, protektor Mozarta i Haydna. 3 Z zamierzonych "sześciu łatwych sonat" dla księżniczki pruskiej Fryderyk! (Friederike Charlotte Uirike Katherine, 1767-1820) Mozart napisał tylko jedną - D-dur (K-576). To jego ostatnia sonata fortepianowa. Z sześciu zamierzonych kwartetów smyczkowych dla króla pruskiego Fryderyka Wilhelma II (1744-1797) powstały tylko trzy: D-dur (K-575), B-dur (K-589) i F-dur (K-590) - trzy ostatnie kwartety Mozarta. 4 Leopold Anion Koźeluch (1752-i8i8), czeski kompozytor i wydawca muzyczny. 522 280. UU lYll^rlAŁLJLA r U l^rl.BŁ!,l«JrA W WmU-IMlU (Wiedeń, 17 lipca 1789) Drogi, najlepszy przyjacielu! Najszanowniejszy Bracie! Na pewno się pan na mnie gniewa, bo mi pan nie odpowiada! (...) Drogi przyjacielu! W ostatnim liście napisałem szczerze wszystko, co mi leżało na sercu, a dzisiaj mogę to powtórzyć. Dodam tylko, że: i° - nie potrzebowałbym tak znacznej sumy, gdyby mnie nie czekały duże wydatki w związku z chorobą żony, a zwłaszcza jeśli będzie musiała pojechać do Baden; 2° - mimo iż mam pewność, że moja sytuacja w niedługim czasie się poprawi i że w związku z tym nie muszę się martwić, jak zwrócić tę sumę, byłoby mi przyjemniej i czułbym się dużo pewniej, gdybym w tej chwili mógł dysponować większą sumą, 3° - gdyby tym razem było dla pana zupełnie niemożliwe wspomożenie mnie taką sumą, to w imię przyjaźni i miłości braterskiej zaklinam, aby zechciał mnie pan wspomóc (ale teraz, w tej chwili) taką sumą, bez jakiej mógłby się pan obejść, bo mój los naprawdę od tego zależy. Nie może pan przecież wątpić w moją lojalność: zna mnie pan zbyt dobrze! Nie może pan wątpić w moje słowa, nie może pan mieć zastrzeżeń do mojego postępowania ani do mojego sposobu życia. Zna pan moje życie i moje zwyczaje. Dlatego proszę wybaczyć moją ufność, lecz jestem absolutnie przekonany, że tylko jakaś niemożność mogłaby panu przeszkodzić przyjść z pomocą przyjacielowi. Gdyby pan jednak mógł i zechciał ulżyć mi "całkowicie", to będę panu dziękował do śmierci jak wybawcy, bo w ten sposób pozwoliłby mi pan osiągnąć przyszłe szczęście. A jeśli nie, to w imię Boże proszę i błagam, by zechciał pan, ale niezwłocznie, udzielić mi takiej pomocy, jaką pan uzna za stosowną..., wraz z radą i pociechą... na zawsze pański sługa PS. Wczoraj moja żona znów bardzo cierpiała. Dzisiaj, dzięki pijawkom, czuje się lepiej i za to dziękuję Bogu. O, jakże jestem nieszczęśliwy! Cały czas między nadzieją a trwogą. Doktor Closset wczoraj znów przyszedł1. B/D 1106 1 Na odwrocie listu Puchberg napisał: "l7-go lipca 1789 - odpowiedziano tego samego dnia i wysłano 150 florenów". Doktor Thomas Franz a nie Nikolaus, jak się często błędnie podaje Closset (i754-1813), domowy lekarz Konstancji i Mozarta. 523 287. DO MICHAELA PUCHBERGA W WIEDNIU (Wiedeń, w drugiej połowie lipca 1789) Kochany Przyjacielu i Bracie! Od dnia, w którym mi pan uczynił tak wielką przyjacielską przysługę żyłem w ciągłym niepokoju. Nie tylko nie mogłem wychodzić z domu, ale ze zgryzoty nie mogłem też pisać. Teraz jest bardziej spokojna i mogłaby spać, gdyby nie to, że się boleśnie uraziła i musi pozostawać w pozycji bardzo niewygodnej. Strasznie się boimy, żeby nie została zaatakowana kość. Swój los przyjmuje z godnym podziwu spokojem i na wyzdrowienie lub śmierć czeka z prawdziwie filozoficzną rezygnacją1. Piszę o tym ze łzami w oczach. Przyjacielu, gdyby pan mógł, niech nas pan odwiedzi, gdyby pan mógł, niech pan nas wspomoże - radą i tym, o czym pan wie2. Mozart B/D 1107 1 Niedługo po powrocie Mozarta do Wiednia (4 czerwca 1789), Konstancja, będąca w piątym miesiącu ciąży, poważnie zachorowała. Dostała jakiejś (niezidentyfikowanej) infekcji stopy (wrzód? rana?), którą leczono puszczaniem krwi (w owych czasach uniwersalne remedium na wszelkie choroby) oraz kuracją u wód w Baden. 2 "tym, o czym pan wie" - chodzi oczywiście o pomoc finansową. 288. DO ŻONY W BADEN1 (Wiedeń, w połowie sierpnia 1789) Najukochańsza żoneczko! Twój list sprawił mi wielką radość. Mam nadzieję, że wczoraj dostałaś mój drugi list2 łącznie z dekoktem i jajeczkami mrówek3. Jutro o 5-ej rano pożegluję do ciebie. Gdyby nie pragnienie ujrzenia i ucałowania ciebie, to jeszcze bym nie pojechał, bo wkrótce mają tu dać Figara4, do którego trzeba wprowadzić pewne zmiany i moja obecność na próbach będzie niezbędna. Toteż i9-go będę tu musiał wrócić, ale z drugiej strony nie mógłbym tak długo się obejść bez ciebie. Kochana żonko! Chciałbym z tobą szczerze pomówić. Nie masz żadnego powodu do smutku. Masz męża, który cię kocha i który dla ciebie zrobi wszystko. Co do twej stopy, to bądź cierpliwa, przecież wszystko zmierza ku poprawie. 524 Ogromnie się cieszę, kiedy jesteś wesoła, naprawdę. Ale wolałbym, żebyś nie pozwalała im na taką poufałość. Moim zdaniem z Iksem jesteś nazbyt swobodna, także z Igrekiem5, kiedy był w Baden. Zauważ, że ani Iks, ani Tgrek nie pozwalają sobie tak z innymi kobietami, może dlatego, że ich na tyle nie znają. Wprawdzie Igrek jest miłym człowiekiem i wobec kobiet bardzo uważającym, ale w liście do ciebie napisał tyle głupstw i naprawdę wulgarnych nieobyczajności, że bez wyraźnej zachęty na pewno by tego nie zrobił. Kobieta powinna się szanować..., a jeśli tego nie robi, to ją od razu biorą na języki... Wybacz, kochana, szczerość, ale wymaga tego mój spokój i nasze wspólne szczęście. Czy pamiętasz, jak sama przyznałaś, że byłaś zbyt uległa? przypomnij sobie, co mi wtedy obiecałaś! Boże! Kochana moja! Spróbuj przynajmniej! Bądź ze mną wesoła, radosna, miła? ale nie dręcz siebie i mnie nie zadręczaj niepotrzebną zazdrością! Ufaj w mą miłość, której daję ci przecież tyle dowodów! Zobaczysz, jak bardzo będziemy szczęśliwi. Bądź pewna, że tylko taka żona może przyciągnąć do siebie męża, która się godnie prowadzi. Adieu\ jutro serdecznie cię ucałuję. Mozart B/D 1110 1 Od pierwszych dni sierpnia Konstancja przebywała na kuracji w Baden pod Wiedniem. 2 Zarówno list od Konstancji, jak i dwa listy Mozarta zaginęły. 3 Lekarstwa (dekokt - wywar z roślin leczniczych i maść z mrówczych jajeczek) na chorą stopę. 4 Wesele Figara w nowej inscenizacji (z kilkoma nowymi numerami) wystawiono w Burgt-heater 29 i 31 sierpnia 1789 z Cateriną Cavalieri w roli hrabiny. Dyrygował Joseph Weigl. 5 W rękopisie ktoś (Nissen? Konstancja?) unieczytelnił te miejsca, uniemożliwiając identyfikację Iksa i Igreka. 289. DO ŻONY W BADEN (Wiedeń, 19 sierpnia 1789) Najukochańsza żoneczko! Przyjechałem tu szczęśliwie kwadrans przed ósmą. (...) Arietka1, którą napisałem dla Ferrarese powinna mieć powodzenie, ale pod warunkiem, że Ją zaśpiewa z pewną naiwnością, a bardzo w to wątpię. W każdym razie jej się podobała. (...) 525 Figara dadzą z pewnością w niedzielę2 (...), ale jeszcze ci to potwierdzę. Co by to była za radość, gdybyśmy go mogli wysłuchać razem! (...) Adieu. Nigdy nie chodź sama... Już sama myśl o tym mnie martwi. Na zawsze twój kochający Mozart B/D im 1 Un moto di gioia mi sento (K-579); Adriana Ferrarese del Bene - patrz: 280/22. 2 30 sierpnia. W istocie przedstawienie odbyło się w sobotę 29 sierpnia. 290. DO MICHAELA PUCHBERGA W WIEDNIU (Wiedeń, 29 grudnia 1789) Najczcigodniejszy przyjacielu i Bracie! Niech się pan nie przerazi treścią tego listu... Ale moje serce mogę otworzyć bez reszty tylko przed panem, najlepszy przyjacielu, który zna do głębi mnie i moją sytuację... W przyszłym miesiącu dostanę od dyrekcji, zgodnie z zawartą umową, 200 dukatów za moją operę1. Gdyby pan mógł i zechciał pożyczyć mi do tego czasu 400 florenów, to by mnie pan wybawił z najgorszych kłopotów, a ja, daję słowo honoru, oddam pieniądze w dokładnie ustalonym terminie i z podziękowaniem. Mimo znacznych potrzeb codziennych byłbym próbował jeszcze wytrzymać dłużej, ale zbliża się Nowy Rok i nie chcąc utracić dobrego imienia, będę musiał zapłacić w całości wszystkie rachunki - aptekarzowi i doktorowi, którego na szczęście już mi nie trzeba. Poza tym pozbyliśmy się Hunczows-kiego2 i to w sposób dość nieprzyjazny (nie bez powodów), ale muszę mu teraz zapłacić i bardzo mi na tym zależy, żeby był kontent. Najlepszy przyjacielu i Bracie! Dobrze wiem, ile panu zawdzięczam! Co do starych długów, to proszę o cierpliwość. Ich zwrot jest pewny - gwarantuję to honorem! Ale raz jeszcze proszę, żeby mnie pan wybawił z tej koszmarnej sytuacji! Ponieważ dostanę pieniądze za operę, to te 400 florenów otrzyma pan niezawodnie. Ponadto, dzięki zamówieniu króla pruskiego3, będę mógł dać panu absolutny dowód mej lojalności. Jutro wieczorem, jak się umówiliśmy, nic u mnie nie będzie - mam teraz zbyt dużo pracy. Gdyby pan spotkał Zistlera4, to proszę mu to przekazać. Ale zapraszam do siebie na próbę opery w środę5, o godzinie lo-ej rano. Zaprosiłem tylko Haydna i pana. Opowiem panu o intrygach Salieriego6. Tym razem mu nie wyszły. Adieu. (...) W. A. Mozart 526 B/D 1113 1 200 dukatów = 900 florenów: honorarium za operę Cosi fan tutte. 2 Doktor Jonami Hunczowski (1752-1798), chirurg szpitala wojskowego w Gumpendorfie (na przedmieściu Wiednia). Od 1791 był osobistym lekarzem cesarza Leopolda II. Po powrocie z Baden Konstancja urodziła córkę Annę Marię (16 listopada 1789), swoje piąte dziecko, które zmarło w godzinę po urodzeniu. Hunczowski zajmował się wtedy chorą Konstancją (komplikacje przed i popologowe). Był masonem, członkiem wiedeńskiej loży "Żur wahren Eintracht". 3 Kwartety smyczkowe i sonaty fortepianowe zamówione przez króla pruskiego Fryderyka Wilhelma II i księżniczkę pruską Fryderykę - patrz: 285/3. 4 Joseph Zistler (1744-1794), pierwszy skrzypek orkiestry księcia Antona Grassalkovicsa w Preszburgu. W grudniu 1789 przebywał w Wiedniu i 22 grudnia w Wiedeńskim Towarzystwie Muzycznym brał udział w koncercie, w czasie którego wykonano Kwintet klarnetowy A-dur na klarnet, 2 skrzypiec, altówkę i wiolonczelę (K-581). Stadler grał partię klarnetu, a Zistler - partię skrzypiec. Zistler był masonem, mistrzem loży "Żur Sicherheit" w Preszburgu. 5 Próba opery Cosi fan tutte - w obecności Puchberga i Józefa Haydna - odbyła się 31 grudnia 1789 w mieszkaniu Mozarta przy Judenplatz. 6 Od marca 1788 Salieri był pierwszym kapelmistrzem cesarskiej kapeli dworskiej w Wiedniu (po Giuseppe Bonno), a także prezesem Wiedeńskiego Towarzystwa Muzycznego i z tego tytułu miał duży wpływ na organizację życia muzycznego w Wiedniu. Intrygi ("kabała"), o których pisze Mozart, dotyczyły wystawienia Cosi fan tutte. 7 Na odwrocie listu Puchberg napisał: "Wysłano 300 florenów". Jest to największa suma, jaką kiedykolwiek pożyczył jednorazowo Mozartowi. 291. DO MICHAELA PUCHBERGA W WIEDNIU (Wiedeń, 20 stycznia 1790) Najdroższy przyjacielu! Zapomniano mi przekazać we właściwym czasie pana tak miły bilecik i dlatego nie mogłem odpowiedzieć wcześniej. Jestem wzruszony pana dobrocią i przyjaźnią. Gdyby pan mógł pożyczyć mi jeszcze 100 pozostałych florenów, byłbym naprawdę zobowiązany. Jutro w teatrze - pierwsza próba z orkiestrą1. Będzie też Haydn. Jeśli chciałby pan być na tej próbie, a nie przeszkodzą panu w tym interesy, to proszę przyjść do mnie o lo-ej. Pójdziemy razem. Bardzo panu oddany przyjaciel W. A. Mozart B/D 1115 1 Pierwsza próba z orkiestrą opery Cosi fan tutte (K-588) odbyła się 21 stycznia 1790. Premiera opery miała miejsce w Burgtheater 26 stycznia 1790. Kolejne przedstawienia odbyły się 28 i 30 stycznia oraz 7 i 11 lutego, po czym, z powodu zgonu cesarza Józefa II (20 lutego I790), teatry zostały zamknięte. 527 upera zostanie wznowiona 6 czerwca 1790, a następnie przedstawienia odbędą się i, 22 czerwca, 6 i 16 lipca oraz (ostatnie za życia Mozarta) 7 sierpnia 1790 roku. 292. DO MICHAELA PUCHBERGA W WIEDNIU (Wiedeń, 20 lutego 1790) Najdroższy przyjacielu! Gdybym wiedział, że prawie skończyło się panu piwo, to bym się nigdy nie ośmielił zabrać go panu. Pozwalam więc sobie przekazać panu drugi sagan, bo dziś wreszcie zaopatrzyłem się w wino. Serdecznie dziękuję za pierwszy sagan, ale jeśli pan będzie znowu kupował piwo, to proszę o mnie pamiętać i kupić mi mały saganek. Wie pan, jak wielką sprawia mi to przyjemność. Najlepszy przyjacielu! Jeśli pan może, proszę przesłać mi parę dukatów - tylko na dwa dni. Idzie o rzecz, której odłożyć nie można i trzeba ją załatwić natychmiast. Proszę mi wybaczyć tupet, ale tak bardzo panu ufam, tak bardzo wierzę w pańską przyjaźń i braterskie uczucia. Pański na zawsze Mozartł B/D 1117 1 Na odwrocie listu Puchberg napisał: "20-go lutego 1790 wysiano 25 florenów". 293. DO MICHAELA PUCHBERGA W WIEDNIU (Wiedeń, koniec marca lub początek kwietnia 1790) Najdroższy przyjacielu, przesyłam panu "Życie Handla"ł. Kiedy wracając od pana przyszedłem do domu, znalazłem ten oto liścik od barona Van Swietena2. Można się z niego dowiedzieć, że teraz moje nadzieje mogą być większe niż kiedykolwiek3. Jestem już u progu szczęścia, ale stracę je bezpowrotnie, jeśli nie uda mi się go wykorzystać. Moje sprawy mają się obecnie tak, że uwzględniają wszystkie perspektywy? ale jeśli nie zdobędę pomocy wiernego przyjaciela, cała moja nadzieja i moje przyszłe szczęście przepadną. 528 Musiał pan zauważyć ostatnio, że jest we mnie jakiś smutek... i tylko liczne dowody łask, jakich doznałem od pana, kazały mi milczeć. Ale oto yy najbardziej trudnym momencie, który może zadecyduje o mojej przyszłości, nełen ufności w przyjaźń i braterskie uczucia, których mi pan nie odmawiał, zwracam się ostatni raz z prośbą o pomoc. Taką pomoc, na jaką pana w tej chwili stać. Wie pan, jak bardzo moja obecna sytuacja (gdyby ją znano) mogłaby zaszkodzić w moich staraniach na dworze4 i dlatego muszę szczególnie zabiegać, aby zachować ją w tajemnicy. Na dworze nie sądzi się bowiem według okoliczności, lecz według pozorów. Zresztą wie pan (...), że w tej chwili mogę się spodziewać nominacji całkiem formalnie i jestem bardzo rad, że tym razem naprawdę nic pan nie straci. Z jak wielką przyjemnością oddałbym panu wszystkie długi! Z jakąż radością bym pamwodziękował! Choć na zawsze pozostanę pana dłużnikiem! Jak miłe to jest uczucie, gdy długo oczekiwany cel zostanie wreszcie osiągnięty. Łzy nie pozwalają mi dokończyć... Krótko mówiąc, moje przyszłe szczęście jest w pana rękach. Niech pan uczyni, co podyktuje panu szlachetne serce. I niech pan zrobi, co można zrobić wiedząc, że robi to pan dla człowieka lojalnego i na zawsze panu zobowiązanego. (...)4 Mozart B/D 1120 1 Wydany w 1761 w Hamburgu pt. G.F Handels Lebensbeschreibung dokonany przez Johanna Matthesona niemiecki przekład książki Johna Mainwaringa - Memoirs of the Life of the late George Frederic Handel (Londyn 1760). 2 Liścik od Van Swietena zaginął (B/D 1119). 3 Mozart ubiegał się na dworze o posadę drugiego kapelmistrza - zachował się brulion listu w tej sprawie do arcyksięcia Franciszka, późniejszego cesarza Franciszka II - patrz: list 297. 4 Na odwrocie listu Puchberg zanotował: "Wysłano 150 florenów". 294. DO MICHAELA PUCHBERGA W WIEDNIU (Wiedeń, przed 8 lub 8 kwietnia 1790) Najlepszy przyjacielu! Ma pan rację, że mi pan nie odpowiada - zbyt byłem natrętny i nie zasługuję na odpowiedź. Chociaż proszę przyjrzeć się mojej sytuacji od każdej strony, nie zapominając o mej żarliwej przyjaźni 1 ufności - proszę mi wybaczyć! Ale gdyby pan mógł i zechciał wybawić "lnie z chwilowych trudności, to - na miłość Boską - niech pan to uczyni! (•••) Niech pan zapomni o mej natarczywości - i jeśli możliwe - niech mi pan wybaczy! 34-Mozart 529 Hrabia Hadik1 prosił mnie, żeby jutro (w piątek) mógł posłuchać kwintetu Stadlera2 oraz tria, które napisałem dla pana3. Pozwalam więc sobie zaprosić też pana. Będzie grał Haring4. Sam bym do pana poszedł i porozmawiał bezpośrednio, ale głowę mam całą okutaną ręcznikami z powodu dolegliwości reumatycznych, które jeszcze pogarszają stan mego ducha. Jeszcze raz proszę (o ile to możliwe), żeby mi pan pomógł i wybaczył. Na zawsze pański Mozart5 B/D 1121 1 Hrabia Johann Kari Hadik - radca dworu węgierskiego i malarz amator, syn feldmarszałka hrabiego Andreasa Hadika. 2 Kwintet klarnetowy A-dur na klarnet, 2 skrzypiec, altówkę i wiolonczelę (K-58i) skomponowany dla klarnecisty Antona Stadlera, został wykonany publicznie po raz pierwszy 22 grudnia 1789 na koncercie Wiedeńskiego Towarzystwa Muzycznego w Burgtheater. 3 Trio dla Puchberga - Dwertimento-trio Es-dur (K-563). 4 Johann Baptist von Haring (1761-1818), bankier i skrzypek amator, był właścicielem kolekcji cennych instrumentów smyczkowych: Stainera, Amatiego, Guameriego, Stradivariego. 5 8 kwietnia Puchberg wysłał 25 florenów. 295. DO MICHAELA PUCHBERGA W WIEDNIU (Wiedeń, przed 23 lub 23 kwietnia 1790) Najdroższy przyjacielu i Bracie! Gdyby pan mógł przysłać mi coś, chociażby tyle, co ostatnim razem, byłbym panu ogromnie zobowiązany. Zawsze wdzięczny przyjaciel i Brat Mozart\ B/D 1122 1 23 kwietnia Puchberg wysłał 25 florenów. 530 296. DO MICHAELA PUCHBERGA W WIEDNIU (Wiedeń, początek maja 1790) Najdroższy, najlepszy przyjacielu i Bracie! Zły jestem, że nie mogę wyjść i porozmawiać z panem, ale okropnie bolą mnie zęby i głowa, i w ogóle czuję się bardzo podle. Pomysł pana, żeby mieć paru uczniów, mnie również przyszedł do głowy..., ale muszę poczekać, aż się przeprowadzę S bo postanowiłem, że lekcje będę dawał u siebie. Tymczasem proszę rozgłosić o moich zamiarach. Myślę też o zorganizowaniu u siebie koncertów abonamentowych2, w ciągu trzech miesięcy - od czerwca do sierpnia. Obecna sytuacja przynagla mnie do tego. Po przeprowadzce, za nowe mieszkanie będę musiał zapłacić 275 florenów. Poza tym, do czasu moich koncertów oraz wysztychowania kwartetów, nad którymi w tej chwili pracuję3, trzeba z czegoś żyć. Tak więc, gdybym miał choćby 600 florenów, mógłbym spokojnie komponować. Niestety, od tego właśnie zależy mój spokój. Obecnie najbardziej mnie trapi dług u kupca galanteryjnego4, który choć wie, że nie mogę mu teraz nic dać, zaczął się nagle bardzo gwałtownie domagać uregulowania należności - 100 florenów. Toteż niczego w tej chwili tak nie pragnę, jak pozbycia się tego kłopotu. I wreszcie moje normalne błaganie: najgoręcej pana proszę, by zechciał pan zrobić to dla mnie - wedle pańskich możliwości i na miarę prawdziwej przyjaźni. Na zawsze pański Mozart5 B/D 1123 1 Mozart przeprowadzi się dopiero 30 września - na Rauhensteingasse nr 970 - do swego ostatniego wiedeńskiego mieszkania. 2 Z planowanych koncertów abonamentowych nic nie wyjdzie. 3 Chodzi o tak zwane "kwartety pruskie": K-589 i K-590. 4 Postać niezidentyfikowana. s Na odwrocie listu Puchberg napisał: "Wysłano 100 florenów". 297. DO ARCYKSIĘCIA FRANCISZKA W WIEDNIU (Wiedeń, pierwsza połowa maja 1790) Jego Królewska Wysokość!\ Z całym uszanowaniem ośmielam się prosić Jego Królewską Wysokość, 531 by zechciał się wstawić za mną do Jego Majestatu Króla2 i poprzeć mą uniżoną petycję. Żarliwe pragnienie sławy, miłość pracy i wiara we własne możliwości skłoniły mnie do ubiegania się o stanowisko drugiego kapelmistrza. Czynię to z tym większym przekonaniem, że kapelmistrz Salieri nigdy nie zajmował się muzyką kościelną, a ja opanowałem ten styl jeszcze w młodości. Renoma, jaką zdobyłem w grze na pianoforte, zachęciła mnie ponadto, by prosić o łaskę powierzenia mi funkcji nauczyciela muzyki członków rodziny królewskiej. W przekonaniu, że zwróciłem się do pośrednika najbardziej godnego, który jest mi szczególnie przychylny, pełen ufności i nadziei, że własnym trudem będę mógł dowieść...3. B/D 1124 1 Jest to brulion listu do arcyksięcia. Oryginał się nie zachował, zresztą nie wiadomo, czy w ogóle list został napisany i wysiany. Arcyksiążę Franciszek (1768-1835), był najstarszym synem cesarza Leopolda II. Za dwa lata (12 lipca 1792) zostanie cesarzem - Franciszkiem II. W 1788 ożenił się z księżniczką wirtemberską Elżbietą Wilhelminą Luizą. Mozart starał się o posadę nauczyciela klawesynu księżniczki. Ta jednak zmarła w połogu (w 1790), w przeddzień zgonu cesarza Józefa II. 2 Arcyksiążę był synem cesarza i Mozart pisząc "król" ma na myśli cesarza Leopolda II, ojca arcyksięcia. 3 W tym miejscu rękopis się urywa. 298. DO MICHAELA PUCHBERGA W WIEDNIU (Wiedeń, przed 17 lub 17 maja 1790) Najdroższy przyjacielu i Bracie! Z pewnością dowiedział się już pan od służby, że wczoraj przyszedłem do pana z myślą, do której mnie pan upoważnił, by - bez zaproszenia - zostać na obiedzie. Zna pan moje sprawy..., krótko mówiąc..., nie znajdując prawdziwych przyjaciół, będę musiał pożyczyć pieniądze od lichwiarzy. Ale to niezbyt chrześcijański rodzaj ludzi i trzeba długo szukać takiego, który jest w miarę chrześcijański. W tej chwili jestem tak bardzo bez pieniędzy, że na wszystko na świecie proszę, by mi pan pomógł, ale tak, żeby pan tego sam nie odczuł. Jeśli za 8 do 14 dni zdobędę pieniądze, jak się tego spodziewam, oddam od razu to, co mi pan dziś pożyczy. A jeśli idzie o dawne długi, to muszę niestety prosie jeszcze o cierpliwość. Gdyby pan wiedział, jak mnie to wszystko martwi i jak dręczy! Z tego powodu nie mogłem skończyć moich kwartetów. Spore nadzieje wiąż? 532 z dworem, bo wiem, że cesarz nie odesłał mojej petycji ze słowami: "przyjęta" lub "odrzucona", ale że ją zatrzymał1. To dobry znak. W najbliższą sobotę2 zamierzam u siebie wykonać moje kwartety3 i od razu zapraszam pana wraz z szanowną małżonką 4. Najdroższy, najlepszy przyjacielu i Bracie..., niech mi pan nie odbiera swojej przyjaźni z powodu tej niemożności, niech mi pan pomoże! Zdaję się całkowicie na pana. Wiecznie panu zobowiązany Mozart PS. Mam teraz dwóch uczniów5, chciałbym ich mieć więcej - do ośmiu. Proszę więc rozgłosić, że przyjmuję uczniów6. B/D 1125 1 Mozart ubiegał się na dworze o stanowisko drugiego kapelmistrza. 2 22 maja 1790. 3 Tzw. "kwartety pruskie": K-575 i 10-589. 4 Żona Puchberga - Anna, z domu Eckart. s Uczniowie Mozarta - prawdopodobnie: Franz de Paula Roser (1779-1830) i Joseph Eybler (1765-1846). 6 Puchberg wysłał 150 florenów. 299. DO ŻONY W BADEN POD WIEDNIEM1 Środa (Wiedeń, 2 czerwca 1790) Najukochańsza żoneczko! (...) Wczoraj byłem na drugiej części Cosa rara2. Mniej mi się podobało niż Dwóch Antonich3. Jeśli przyjedziesz w sobotę, będziesz mogła tu zostać przez pół niedzieli. Jesteśmy zaproszeni do Schwechat4, na mszę, a potem na obiad. Adieu. Dbaj o swoje zdrowie. Twój kochający mąż Mozart (...) B/D 1129 1 Od połowy maja Konstancja znów przebywała w Baden na kuracji. 2 Una cosa rara, o sia Bellezza ed onestd - opera Vincente Martina y Solera (1754-l8o6) do libretta Lorenza Da Ponte; miała premierę 17 listopada 1786 roku. W II finale Don 533 Giovanniego znajduje się cytat z tej opery. Jej jakby ciąg dalszy (drugą część) napisał w języku niemieckim Emanuel Schikaneder - miała ona tytuł Der Fali ist noch weit seltener. Autorem muzyki był Benedikt Schak (1758-1826). Wystawiono ją w Theater auf der Wiedeń 10 maja 1790. Mozart na premierze nie był - przedstawienie obejrzał we wtorek i czerwca 1790. 3 Dwóch Antonich - właściwie: Der dumme Gdrtner aus dem Gebiirge oder die zween Anton - singspiel Emanuela Schikanedera z muzyką Benedikta Schaka i Franza Xavera Gerla wystawiony w Theater auf der Wiedeń 12 lipca 1789. Na temat arietki z tej opery (Ein Weib ist das herriichste Ding) Mozart napisze w marcu 1791 8 wariacji fortepianowych (K-6i3) - swój ostatni utwór na fortepian. 4 Schwechat - miejscowość na Wschód od Wiednia, gdzie mieszkali rodzice Josepha Eyblera (ucznia Mozarta), którzy zaprosili do siebie Mozartów. 300. DO MICHAELA PUCHBERGA W WIEDNIU (Wiedeń, przed 12 lub 12 czerwca 1790) Najdroższy przyjacielu i Bracie! Jestem tu, żeby poprowadzić moją operę1. Z żoną jest trochę lepiej. Odczuwa niejaką ulgę, ale musi jeszcze wziąć 60 kąpieli. W przyszłym roku też będzie musiała pojechać. Daj Boże, żeby jej to pomogło! Najdroższy przyjacielu! Gdyby pan mógł choć trochę mi pomóc. Idzie o sprawy, które nie cierpią zwłoki. Niech pan to zrobi! W Baden siedzę dla oszczędności, a do Wiednia przyjeżdżam tylko wtedy, kiedy to jest konieczne. Moje kwartety2 (owoc ciężkiej pracy) musiałem oddać za śmieszną sumę i tylko dlatego, żeby dostać do ręki trochę florenów, które mi były niezbędne. W tym samym celu piszę sonaty na fortepian3. Adieu. Proszę mi pożyczyć, ile pan może, bez uszczerbku dla siebie. Jutro w Baden zostanie wykonana moja msza4. Adieu. (...) Pański na zawsze Mozarts B/D 1130 1 Mozart przebywał (od 7 czerwca?) u żony w Baden, a 12 czerwca wrócił do Wiednia, by dyrygować operą Cosi fan tutte, która (po przerwie spowodowanej żałobą po śmierci cesarza) została wznowiona 6 czerwca. Poza przedstawieniami 6 i 12 czerwca była grana jeszcze 4 razy: 22 czerwca, 6 i 16 lipca oraz 7 sierpnia 1790. Były to jej ostatnie przedstawienia za życia Mozarta. 2 Trzy "kwartety pruskie" (K-575, K-589 i K-590) wydał pod koniec 1791 roku Artaria, ale nie wiadomo ile za nie Mozartowi zapłacił. 3 Tego zamierzenia Mozart nie zrealizował. Zachowały się trzy krótkie fragmenty w F-dur (K-59oa, K-59ob i K-59oc) zapewne szkice tych sonat. W tym czasie Mozart skomponował tez Allegro g-moll (K-3I2). 534 4 W kościele farnym w Baden, 13 czerwca 1790, Mozart dyrygował wykonaniem swojej mszy - najpewniej Mszy C-dur "Koronacyjnej" (K-3I7). 5 Puchberg przesłał 25 florenów. 301. DO MICHAELA PUCHBERGA W WIEDNIU (Wiedeń, 14 sierpnia 1790) Najdroższy przyjacielu i Bracie! O ile wczoraj czułem się znośnie, o tyle dzisiaj czuję się źle - dotkliwy ból nie pozwolił mi w nocy zasnąć. W wyniku ciągłej bieganiny tak bardzo się zgrzałem, że potem nieopatrznie się zaziębiłem. Proszę sobie wyobrazić moją sytuację! Jestem chory, pełen obaw, przygnieciony troskami. Taka sytuacja nie sprzyja wyzdrowieniu. Za 8 do 14 dni nadejdzie pomoc \ ..., na pewno..., ale teraz jest nędza. Czy nie mógłby mi pan pożyczyć... cokolwiek? (...) W.A.Mozart2 B/D 1132 1 Mozart spodziewał się uzyskać dość znaczną pożyczkę od kupca (lichwiarza?) Heinricha Lackenbachera, który po jakimś czasie pożyczy mu 1000 florenów. 2 Puchberg przesłał 10 florenów. 302. DO ŻONY W WIEDNIU Frankfurt nad Menem S 28 września 1790 Najukochańsze, najlepsze serce ty moje! Właśnie przyjechaliśmy..., to znaczy o i-ej po południu. Podróż zajęła nam 6 dni, a moglibyśmy przyjechać jeszcze prędzej, gdybyśmy po drodze (ale tylko przez trzy noce) trochę nie odpoczywali. Tymczasem zatrzymaliśmy się na przedmieściu Sachsenhausen w oberży 2 i bardzo jesteśmy szczęśliwi, że w ogóle dostaliśmy pokój. Nie wiemy jeszcze, co dalej, czy zostaniemy razem, czy się rozdzielimy. Jeśli nie znajdę tańszego pokoju, a hotele będą zbyt drogie, to na pewno tutaj zostanę. Mam nadzieję, że dostałaś mój list z Eferding3: w drodze nie mogłem więcej napisać, bo zatrzymywaliśmy się rzadko i tylko po to, żeby odetchnąć. Podróż była bardzo przyjemna, pogodę mieliśmy piękną. Tylko jeden dzień 535 me był ładny, ale wcale z tego powodu nie ucierpieliśmy, ponieważ mój powóz (warto go za to ucałować!) jest doskonały. W Ratyzbonie4 zjedliśmy w południe wspaniały obiad, z niebiańską obsługą, boską muzyką i doskonałym winem mozelskim. W Norymberdze (miasto szkaradne!) - zjedliśmy śniadanie. W Wlirzburgu (miasto wspaniałe!) nasze dzielne żołądki wzmocniliśmy kawąs. Ceny wszędzie były znośne, tylko w Aschaffenburgu, dwie i pół stacji stąd, oberżysta miał fantazję, aby nas szpetnie oszukać. Nie mogę się doczekać wiadomości od ciebie, o twoim zdrowiu, o naszych sprawach etc. Jestem absolutnie zdecydowany próbować tu szczęścia, ile się tylko da, ale potem z radością wrócę do ciebie. Jakże rozkoszne życie będziemy razem wiedli. Chciałbym tylko pracować..., i tak pracować, żeby już nigdy, z powodu jakichś okoliczności, nie znaleźć się w tak koszmarnej sytuacji. Chciałbym, abyś przez pana Stadlera6 zaprosiła do siebie Lackenbachera7 i porozmawiała z nim na ten temat. Ostatnia propozycja Stadlera była taka, żeby znaleźć kogoś, kto zgodziłby się wyłożyć pieniądze wyłącznie pod żyro Hoffmeistra8 - 1000 florenów gotówką, a resztę w materiałach...9. W ten sposób wszystkie długi zostałyby zapłacone, a nawet więcej, a po moim powrocie mógłbym już tylko pracować! (...) Adieu. Całuję 1000 razy. Twój na zawsze Mozart B/D 1135 1 23 września 1790 Mozart wyruszył do Frankfurtu nad Menem na uroczystości koronacyjne cesarza Leopolda II. Towarzyszył mu skrzypek (i szwagier) Franz Hofer oraz służący. Trasa podróży wiodła przez Eferding koło Linzu, Ratyzbonę, Norymbergę, Wiirzburg, Aschaffenburg do Frankfurtu. Mozart dysponował własnym powozem i korzystał tylko ze zmienianych koni pocztowych. 2 Sachsenhausen - dziś dzielnica Frankfurtu nad Menem. Mozart zatrzymał się (noc z 28 na 29 września) w oberży, dziś już nieistniejącej, Zu den drei Rindern (Pod Trzema Wołami) przy Briickenstrasse 26, potem (noc z 29 na 30 września) w oberży Zum weissen Schwann (Pod Białym Łabędziem) przy Steinweg 12. 3 Ten pierwszy list Mozarta z podróży do Frankfurtu zaginął, podobnie jak wszystkie listy Konstancji. 4 W Ratyzbonie Mozart był 25 września i zatrzymał się w oberży Zum weissen Lamm (Pod Białym Barankiem), której właścicielami byli winogradnik Johann Benedikt Cramer i jego żona Maria Theresia, z domu Gehrer. 5 Norymberga - "miasto szkaradne", Wiirzburg - "miasto wspaniałe" - wyraźny ślad opinii Leopolda Mozarta. 6 Klarnecista Anton Stadler - patrz: 261/20. 7 W rękopisie nazwisko zamazane i unieczytelnione, ale najpewniej chodzi tu o kupca Heinricha Lackenbahera, jednego z wierzycieli Mozarta. 8 Franz Anton Hoffmeister (1754-1812), kompozytor i wydawca muzyczny. 9 Dwa słowa zamazane i unieczytelnione. 536 303. DO ŻONY W WIEDNIU (Frankfurt nad Menem, 30 września 1790) Najukochańsze serce! (...) W ostatnim liście prosiłem, żebyś porozmawiała z Porzeczkową Gębą1. Byłoby mi bardzo przyjemnie, gdybym otrzymał (dla pewności) 2000 florenów pod żyro Hoffmeistra, ale powinnaś podać jakiś inny powód, że na przykład mam pewien pomysł, ale że nie wiesz jaki. Kochana, tutaj na pewno coś zdziałam, ale nie tyle, ile ty i moi przyjaciele sobie wyobrażają. To prawda, że jestem tu znany i uznany. Zresztą zobaczymy... W każdym razie chcę zaryzykować i zrobię interes z Hoffmeistrem - wezmę pieniądze, których nie będę musiał oddawać a tylko je odpracować, co uczynię chętnie, z miłości do mej kochanej żoneczki2. (...) Jak myślisz, gdzie teraz mieszkam? U Bóhma3 - w jego domu. Hofer także 4. Płacimy mu bardzo niewiele - 30 florenów miesięcznie. U niego też się stołujemy. (...) Ponieważ nie wiem, czy jesteś teraz w Wiedniu czy w Baden, wysyłam list pod adresem Hoferów 5. Na samą myśl, że znów wrócę do ciebie, cieszę się jak dziecko. Gdyby tak ktoś mi zajrzał do serca, to chyba bym się zaczerwienił. Wszystko jest wokół zimne i lodowate. Ach! Gdybyś tu ze mną była, milsze byłyby mi uprzejmości, jakimi mnie obsypują. Bez ciebie wydają mi się zupełnie puste! Adieu., kochana. Twój na zawsze, kochający z całej duszy Mozart B/D 1136 1 W oryginale: Ribisel Gesicht - ..twarz jak porzeczka". Chodzi o Antona Stadlera - patrz: 261/20. 2 Transakcja finansowa, o której tu mowa (wspomniana też w poprzednim liście), przewidywała, że zaciągnięty dług Mozart będzie spłacał swoimi kompozycjami. 3 Johann Heinrich Bóhm - aktor i dyrektor teatru. Mozart poznał go w Salzburgu, gdzie Bóhm przebywał ze swą trupą w 1779 i 1780. We Frankfurcie Bóhm mieszkał w domu zwanym Backhaus (Piekarnia) przy Kalbacher Gasse (dziś nr 10). 4 Uwaga "Hofer także" sugeruje, że poprzednio, w oberży Mozart z nim nie mieszkał. 5 Josepha (najstarsza siostra Konstancji) od 27 lipca 1788 była żoną Franza Hofera, który z Mozartem podróżował. Tego samego dnia (30 września) Konstancja z synem Carlem Przeprowadziła się do nowego mieszkania w centrum miasta przy Rauhensteingasse nr 970 (dziś 6) na I piętrze. To mieszkanie w tak zwanym Kleines Kaiserhaus (mały dom Kaisera) było ostatnim mieszkaniem Mozarta w Wiedniu. 537 304. DO ŻONY W WIEDNIU Frankfurt nad Menern (3 października 1790) Niedziela Najukochańsza i najlepsza żoneczko mojego serca! Już jestem pocieszony i zadowolony, po pierwsze dlatego, że od mej ukochanej dostałem wiadomości, za którymi tak bardzo tęskniłem, oraz dzięki uspokajającym informacjom na temat moich spraw. I tak: postanowiłem że od razu napiszę adagio dla zegara S żeby parę dukatów wpadło do rączek mojej kochanej żoneczki. Tak też zrobiłem, ale jestem niepocieszony, bo tej roboty nie cierpię i nie mogę jej skończyć. Co dzień coś dopisuję i co dzień przerywam, tak bardzo mnie to nudzi! Gdyby nie fakt, że powód jest ważny, odrzuciłbym to zdecydowanie! Mam jednak nadzieję, że powoli jakoś dobrnę do końca! Żeby to chociaż był wielki zegar i żeby brzmiał jak organy, nawet by mnie to bawiło, ale dźwięki tego mechanizmu są piszczące i nazbyt dla mnie dziecinne. Żyję zupełnie z dala od ludzi, do południa w ogóle z domu nie wychodzę, tkwię w mojej jednoizbowej dziurze i piszę. Moją jedyną rozrywką jest teatr, tam spotykam wielu znajomych z Wiednia, z Monachium, z Manneheimu, nawet z Salzburga. (...) Ale obawiam się, że to się już kończy - zaczyna się robić ruch. Wszędzie mnie chcą. I chociaż nie za bardzo chce mi się pokazywać, wszelako jest to konieczne. (...) Można już przewidzieć, że mój koncert2 będzie miał powodzenie... Ale chciałbym już mieć go za sobą i być bliżej chwili, w której ucałuję moją ukochaną! We wtorek zespół dworski z Moguncji wystawi "na moją cześć" Don Juana3. Adieu, kochana... Pozdrów od mnie tych kilku przyjaciół, którzy mi dobrze życzą. Dbaj o swoje zdrowie dla mnie tak cenne i bądź zawsze moją Konstancją, jak ja zawsze będę Twoim Mozartem Nb. Pisz często, choćby tylko parę słów. PS. Wczoraj byłem na kolacji 2 panem Schweitzerem - najbogatszym kupcem z Frankfurtu4. (...) Jutro początek uroczystości, a za 9 dni koronacja5. 538 B/D "38 1 Chodzi o Adagio i Allegro f-moll na mechanizm zegarowy (10-594) - muzykę żałobną mającą być tłem muzycznym dla wystawionej w muzeum figur woskowych figury feldmarszałka yon Laudona, zmarłego 14 lipca 1790. Utwór powstał na zamówienie hrabiego Josepha Deyma, który miał w Wiedniu "Gabinet osobliwości". Hrabia Joseph (Nepomuk Franz de Paula) Deym von Strźiteź (1752-1804) występował (po pechowym dla siebie pojedynku) pod pseudonimem Muller. Wiedeńska galeria Miillera (tzw. "Kunstgalerie") znajdowała się od 1780 przy Eisenplatz. Od 1791 - przy Himmelpfortgasse, gdzie raz w tygodniu była wykonywana muzyka Mozarta. 2 Koncert odbył się 15 października 1790. 3 5 października zamiast Don Juana (Mozart wyjątkowo napisał "Don Juan", a nie "Don Giovanni", jak naprawdę zatytułowana jest jego opera) został wystawiony singspiel Die Liebe in I^arrenhause Karla Dittersa von Dittersdorfa. 12 października trupa Bóhma wystawiła Uprowadzenie z seraju. 4 Franz Maria Schweitzer z Werony. 5 Koronacja cesarza Leopolda II odbyła się 9 października 1790. 305. DO ŻONY W WIEDNIU (Frankfurt nad Menem, 8 października 1790) Najukochańsza, najlepsza żoneczko! (...) Możesz mi już nie pisać, bo kiedy dostaniesz ten list, już mnie tutaj nie będzie. Myślę, że moja akademia odbędzie się w środę lub w czwartek, a w piątek... smyk... myk..., najlepiej będzie stąd uciec! (...) Z całą pewnością nie zarobię tu tyle, żeby po powrocie zapłacić 800 lub 1000 florenów... Ale jeśli sprawa z Hoffmeistrem będzie na tyle zaawansowana, by do jej załatwienia tylko mnie brakowało, to bym od razu dostał 1600 z 2000 florenów (po zapłaceniu 20 procent). Mógłbym więc oddać 1000 i dla nas zostałoby wtedy 600. Na adwent ogłoszę subskrypcję na małe koncerty kameralne (kwartety)1, a potem wezmę uczniów..., a tej sumy nie będę musiał spłacać, bo komponuję dla Hoffmeistra. Wszystko więc ułoży się jak najlepiej. (...) Tutaj wszystko jest tylko na pokaz. (...) Jestem tu szanowany, podziwiany, kochany. To na pewno, ale poza tym więksi tu dusigrosze niż w Wiedniu. Jeśli akademia uda się jako tako, to wyłącznie dzięki mojej renomie oraz dzięki hrabinie Hatzfeid2 i Schweitzerom3, którzy bardzo się mną interesują. Ale będę szczęśliwy, jak się to już skończy. Pilnie pracując i mając uczniów będziemy w Wiedniu naprawdę szczęśliwi i od tych planów mogłaby mnie odwieść tylko dobra posada gdzieś na dworze. (...) Jutro jest koronacja. (...) 539 B/D 1139 1 Plany niezrealizowane. 2 Baronowa Sophie von Hatzfeid, po mężu Coudenhoven. 3 Schweitzerowie: Franz Maria Schweitzer i jego żona Paula Maria Schweitzer (2 domu Allesina). 306. DO ŻONY W WIEDNIU (Frankfurt nad Menem, 15 października 1790) Najukochańsza żoneczko! Serce ty moje! (...) Dziś o i i-ej odbyła się moja akademia, która pod względem zaszczytów i honorów była wspaniała, ale od strony kasy - mizerna1. Na moje nieszczęście w tym samym czasie było wielkie przyjęcie u księcia i wielkie manewry oddziałów heskich, ale właściwie przez cały czas mojego pobytu tutaj stale były tego rodzaju przeszkody. (...) Mimo to podobałem się tak bardzo, że dałem się namówić i dam jeszcze jeden koncert w niedzielę2. A więc wyjadę w poniedziałek. (...) Zawsze twój Mozart B/D 1140 1 Akademia Mozarta odbyta się 15 października w wielkiej sali Teatru Miejskiego. W programie: wielka symfonia Mozarta (nie wiadomo która, ale jedna z trzech: K-297, K-3I9 lub 10-385), dwa koncerty fortepianowe (K-459 i K-537), później nazwane "koronacyjnymi". Śpiewali ponadto: Margarete Louise Schick (1713-1809) i Francesco Ceccarelli, który wykonał recytatyw i arię na sopran Ah questo seno deh vieni - Or che ii cielo a me ti rende (K-374). 2 Ten niedzielny koncert nie odbył się. 307. DO ŻONY W WIEDNIU Mannheim1, 23 października 1790 Najukochańsza, najlepsza żoneczko! Serce ty moje! Jutro jedziemy do Schwetzingen2 obejrzeć park, a wieczorem odbędzie się premiera Figara3. To z powodu Figara jeszcze tu jestem. Cały zespól 540 mnie prosił, żebym został (...) na próbie. To też jest powód, że nie mogę się rozpisywać, bo właśnie odbywa się próba generalna. Pierwszy akt już chyba się skończył Mam nadzieję, że już dostałaś mój list (z i7-go) z Moguncji. ^ przedzień wyjazdu grałem tam przed kurfirstem, za co dostałem 15 nędznych karolinów. (...) Myślę, że już za dwa tygodnie będę cię mógł ucałować4. (...) Twój wierny mąż Mozart B/D 1142 1 Mozart opuścił Frankfurt 16 października; rzecznym statkiem handlowym dopłynął do Moguncji, gdzie się zatrzymał w oberży Arnsberg przy Schustergasse 45. 20 października grał na zamku przed kurfirstem, którym był Friedrich Kari Joseph baron von Erthal (1719- 1802), ostatni kurfirst i arcybiskup Moguncji. 21 października Mozart wyjechał do Mannheimu. 15 karolinów odpowiadało mniej więcej 165 florenom. 2 Miejscowość niedaleko Mannheimu z zamkiem i słynnym parkiem - letnia rezydencja elektorów Palatynatu. Mozart był tam już latem 1763, w czasie wielkiej podróży do Paryża. 3 Marmheimska premiera Wesela Figara (w wersji niemieckiej: Die Hochzeit des Figaro) odbyła się 24 października 1790. Wśród wykonawców byli m.in. Johann Georg Gem, Friedrich Epp i Josepha Beck. 4 25 października Mozart (z Hoferem) opuścił Mannheim, udając się w drogę powrotną - via Bruchsal, Cannstadt, Góppingen, Ulm, Gunzburg i Augsburg (28 października), gdzie zatrzymał się w oberży Zum weissen Lamm. W dalszą drogę wyruszył nazajutrz wczesnym rankiem i tego samego dnia (29 października) był już w Monachium. 308. DO ŻONY W WIEDNIU (Monachium1, przed 4 listopada 1790) Najukochańsza, najlepsza żoneczko! Serce moje! Nie wyobrażasz sobie, jak przykre jest wyczekiwanie na list. Teraz trzeba czekać aż do Linzu! Cierpliwości! Kiedy się nie wie, jak długo pozostanie się w jakimś miejscu, trudno jest cokolwiek planować. Chętnie zostałbym dłużej u starych przyjaciół w Mannheimie, tutaj zaś zamierzałem spędzić tylko jeden dzień, tymczasem muszę tkwić do 5-go lub 6-go, bo kurfirst2 zaprosił mnie do udziału w akademii, którą organizuje na cześć króla Neapolu3. To oczywiście wielkie wyróżnienie i wielki zaszczyt dla wiedeńskiego dworu, bo żeby mnie Posłuchać, król musi się udać za granicę. (...) Przyszedł mi pomysł, żeby przyjechać tu z tobą w przyszłym roku, pod koniec lata. Zmieniłabyś miejsce 541 kuracji. Rozrywek by ci tu nie zabrakło, ani ruchu, ani świeżego powietrza. Mnie również to się przyda. Już teraz z tego się cieszę, a ze mną moi przyjaciele4. Wybacz, że nie piszę dużo, ale nie wyobrażasz sobie, jak bardzo jestem tu rozrywany! Już muszę biec do Cannabichów na próbę koncertu. Adieu kochana żoneczko5. (...) Mozart B/D 1144 1 Do Monachium Mozart przyjechał 29 października, zatrzymał się w oberży Zum schwarzeo Adłer (Pod Czarnym Orłem) przy Kaufingergasse, znanej z poprzednich jego pobytów w Monachium. Jej właściciel - przyjaciel Mozartów - Franz Joseph Albert już nie żył (zmarł w 1789) i oberżę prowadził teraz jego syn Kari Franz Albert (1764-i8o6). 2 Kurfirst Bawarii Karol Teodor (1724-1799). 3 Król Neapolu (i Obojga Sycylii) Ferdynand IV (1751-1825) i jego małżonka Maria Carolina (1752-1814), córka Marii Teresy, byli we Frankfurcie na uroczystościach koronacyjnych Leopolda II (brata królowej). Teraz, w drodze powrotnej do Wiednia, zatrzymali się na krótko na dworze kurfirsta w Monachium. Wspomniana akademia odbyła się 4 lub 5 listopada w tzw. Sali Cesarskiej (Kaisersaal) w monachijskiej rezydencji kurfirsta. Program konceru nie jest znany. 4 Z planów tych nic nie wyszło. 5 Mozart wyjechał z Monachium 6 listopada. Jadąc pr/ez Altótting, Braunau i Linz, 10 listopada powrócił do Wiednia - już do nowego mieszkania przy Rauhensteingasse, którego jeszcze nie znał. 309. DO MICHAELA PUCHBERGA W WIEDNIU (Wiedeń, 13 kwietnia 1791) Najszanowniejszy przyjacielu i Bracie! 20-go tego miesiąca, a więc za 7 dni, dostanę moje kwartalne uposażenie1. Gdyby do tego czasu mógł mi pan pożyczyć dwadzieścia parę guldenów, byłbym panu, najlepszy przyjacielu, bardzo zobowiązany, a 20-go, jak tylko dostanę pieniądze, odzyska je pan wraz z gorącymi podziękowaniami2. (...) Wiecznie panu zobowiązany przyjaciel Mozart B/D 1147 1 Uposażenie z tytułu pełnienia funkcji nadwornego kompozytora Mozart otrzymywał w ratach kwartalnych. 2 Na odwrocie listu Puchberg napisał: "i3-go kwietnia wysłano 30 guldenów". 310. DO MICHAELA PUCHBERGA W WIEDNIU (Wiedeń, między 21 a 27 kwietnia 1791) Mam nadzieję, że Orsier1 odniósł klucze (...) i że poprosił w moim imieniu o wypożyczenie na dzisiaj skrzypiec i dwóch altówek. Potrzebne są na koncert a guatro u Greinera2. Wie pan, jak bardzo mi na tym zależy. Gdyby pan miał ochotę przyjść dziś na ten koncert, to ja i Greiner najuprzejmniej pana zapraszamy. Mozart PS. Proszę wybaczyć, że nie oddałem długu, jak obiecałem3, ale ponieważ jestem bardzo zapracowany, pieniądze w moim imieniu miał z kasy odebrać Stadler4. Niestety, 20-go zupełnie o tym zapomniał i teraz muszę czekać aż 8 dni. B/D 1149 1 Joseph Orsier (1772-i8o6), wiolonczelista orkiestry dworskiej w Wiedniu. 2 Hofrat Franz Sales von Greiner był masonem, członkiem loży "Żur wahren Eintracht"; mieszkał na Nowym Targu (Neuer Markt) w Mehigrube nr 1074. 3 List 309. 4 Anion Stadler, klarnecista, przyjaciel Mozarta - patrz: 261/20 3ii. DO MAGISTRATU MIASTA WIEDNIA (Wiedeń, koniec kwietnia i79i)1 Do Wielce Szanownego i Wielce Oświeconego Magistratu Miasta Wiednia! Łaskawi Panowie! Gdy zachorował pan kapelmistrz Hofmann2, chciałem się zdobyć na śmiałość i prosić o jego stanowisko, ponieważ moje muzyczne zdolności, dzieła i sztuka znane są za granicą, a moje nazwisko ma wszędzie pewne uznanie. Mam też zaszczyt od lat być nadwornym kompozytorem w Wiedniu. Miałem tedy nadzieję, że nie okażę się niegodnym tego stanowiska i że mogę liczyć na przychylność Wielce Oświeconego Gremium Magistratu Miejskiego. Jednakże pan kapelmistrz Hofmann powrócił do zdrowia. W tej sytuacji, życząc mu z całego serca najdłuższego życia, sądzę, że dla katedry i dla 543 kuracji. Rozrywek by ci tu nie zabrakło, ani ruchu, ani świeżego powietrza. Mnie również to się przyda. Już teraz z tego się cieszę, a ze mną moi przyjaciele4. Wybacz, że nie piszę dużo, ale nie wyobrażasz sobie, jak bardzo jestem tu rozrywany! Już muszę biec do Cannabichów na próbę koncertu. Adieu, kochana żoneczko5. (...) Mozart B/D 1144 1 Do Monachium Mozart przyjechał 29 października, zatrzymał się w oberży Zum schwarzen Adier (Pod Czarnym Orłem) przy Kaufingergasse, znanej z poprzednich jego pobytów w Monachium. Jej właściciel - przyjaciel Mozartów - Franz Joseph Albert już nie żył (zmarł w 1789) i oberżę prowadził teraz jego syn Kari Franz Albert (1764-i8o6). 2 Kurfirst Bawarii Karol Teodor (1724-1799). 3 Król Neapolu (i Obojga Sycylii) Ferdynand IV (1751-1825) i jego małżonka Maria Carolina (1752-1814), córka Marii Teresy, byli we Frankfurcie na uroczystościach koronacyjnych Leopolda II (brata królowej). Teraz, w drodze powrotnej do Wiednia, zatrzymali się na krótko na dworze kurfirsta w Monachium. Wspomniana akademia odbyła się 4 lub 5 listopada w tzw. Sali Cesarskiej (Kaisersaal) w monachijskiej rezydencji kurfirsta. Program konceru nie jest znany. 4 Z planów tych nic nie wyszło. 5 Mozart wyjechał z Monachium 6 listopada. Jadąc pr/.ez Altótting, Braunau i Linz, 10 listopada powrócił do Wiednia - już do nowego mieszkania przy Rauhensteingasse, którego jeszcze nie znał. 309. DO MICHAELA PUCHBERGA W WIEDNIU (Wiedeń, 13 kwietnia 1791) Najszanowniejszy przyjacielu i Bracie! 20-go tego miesiąca, a więc za 7 dni, dostanę moje kwartalne uposażenie1. Gdyby do tego czasu mógł mi pan pożyczyć dwadzieścia parę guldenów, byłbym panu, najlepszy przyjacielu, bardzo zobowiązany, a 20-go, jak tylko dostanę pieniądze, odzyska je pan wraz z gorącymi podziękowaniami2. (...) Wiecznie panu zobowiązany przyjaciel Mozart B/D 1147 1 Uposażenie z tytułu pełnienia funkcji nadwornego kompozytora Mozart otrzymywał w ratach kwartalnych. 2 Na odwrocie listu Puchberg napisał: "l3-go kwietnia wysłano 30 guldenów". 310. DO MICHAELA PUCHBERGA W WIEDNIU (Wiedeń, między 21 a 27 kwietnia 1791) Mam nadzieję, że Orsler1 odniósł klucze (...) i że poprosił w moim imieniu o wypożyczenie na dzisiaj skrzypiec i dwóch altówek. Potrzebne są na koncert a guatro u Greinera2. Wie pan, jak bardzo mi na tym zależy. Gdyby pan miał ochotę przyjść dziś na ten koncert, to ja i Greiner najuprzejmniej pana zapraszamy. Mozart PS. Proszę wybaczyć, że nie oddałem długu, jak obiecałem3, ale ponieważ jestem bardzo zapracowany, pieniądze w moim imieniu miał z kasy odebrać Stadler4. Niestety, 20-go zupełnie o tym zapomniał i teraz muszę czekać aż 8 dni. B/D 1149 1 Joseph Orsler (1772-i8o6), wiolonczelista orkiestry dworskiej w Wiedniu. 2 Hofrat Franz Sales von Greiner był masonem, członkiem loży "Żur wahren Eintracht"; mieszkał na Nowym Targu (Neuer Markt) w Mehigrube nr 1074. 3 List 309. 4 Anton Stadler, klarnecista, przyjaciel Mozarta - patrz: 261/20 3ii. DO MAGISTRATU MIASTA WIEDNIA (Wiedeń, koniec kwietnia i79i)1 Do Wielce Szanownego i Wielce Oświeconego Magistratu Miasta Wiednia! Łaskawi Panowie! Gdy zachorował pan kapelmistrz Hofmann2, chciałem się zdobyć na śmiałość i prosić o jego stanowisko, ponieważ moje muzyczne zdolności, dzieła i sztuka znane są za granicą, a moje nazwisko ma wszędzie pewne uznanie. Mam też zaszczyt od lat być nadwornym kompozytorem w Wiedniu. Miałem tedy nadzieję, że nie okażę się niegodnym tego stanowiska i że mogę liczyć na przychylność Wielce Oświeconego Gremium Magistratu Miejskiego. Jednakże pan kapelmistrz Hofmann powrócił do zdrowia. W tej sytuacji, życząc mu z całego serca najdłuższego życia, sądzę, że dla katedry i dla 543 Panów byłoby może rzeczą pożyteczną, bym podeszłemu wiekiem kapelmistrzowi został wyznaczony jako pomoc w jego obowiązkach muzycznych w katedrze, ale bez wynagrodzenia. Tym sposobem miałbym okazję pomóc temu zacnemu człowiekowi w jego obowiązkach, a także zasłużyć na uznanie Wielce Oświeconego Magistratu skuteczną pracą, do której dzięki pogłębionej znajomości stylu kościelnego nadaję się może bardziej od innych. Pokorny sługa Wolfgang Amade Mozart c.k. nadworny kompozytor B/D 1151 1 Petycja została napisana prawdopodobnie 25 kwietnia. 3 Leopold Hofmann (1738-1793), kapelmistrz w katedrze Św. Stefana w Wiedniu (z pensją 2000 florenów rocznie). Prośbę Mozarta magistrat najpierw (28 kwietnia) odrzucił, ale na następnym posiedzeniu rady zaakceptował (dekret z 9 czerwca 1791 podpisany przez burmistrza Josepha Georga Hórla i sekretarza Johanna Hlibnera). Była to funkcja nieodpłatna, ale gwarantująca następstwo po ewentualnej śmierci kapelmistrza Hofmanna, która z uwagi na jego podeszły wiek i ciężką chorobę była powszechnie spodziewana. Jednakże Hofmann, jak wiadomo, przeżył Mozarta o 2 lata. 312. DO ANTONA STOLLA W BADEN POD WIEDNIEM (Wiedeń, koniec maja 1791) Drogi Stoll!ł (Nie bądź pan Schroll!) i° Chciałbym wiedzieć, czy był u pana Stadler2 i czy wziął moją mszę3. (...) Tak? W takim razie mam nadzieję, że dziś ją dostanę. A jeśli nie, to bardzo proszę, by mi ją pan szybko przesłał - nb. ze wszystkimi instrumentami. Wkrótce ją panu odeślę. 2° Proszę zarezerwować dla mojej żony jakiś mały apartament. Potrzebne są dwa pokoje, a nawet może być jeden, byle był z wygódką i koniecznie na parterze. Najbardziej odpowiadałby jej apartament, który zajmował Goldhahn4 - na parterze w domu rzeźnika. Proszę, niech pan od tego zacznie, może jest jeszcze wolny. Moja żona przyjedzie w sobotę, najpóźniej w poniedziałek. Gdyby nie udało się mieć tego mieszkania, to inne musi być w pobliżu łaźni, no i koniecznie na parterze. To u miejskiego pisarza, gdzie na parterze mieszkał doktor Alt5, też jest dobre. Ale najlepsze u rzeźnika. 544 3 ° Chciałbym też wiedzieć, czy teatr w Baden jest już otwarty. Proszę, by zechciał pan jak najszybciej odpowiedzieć na te trzy punkty. Mozart i,..-/ pS. To najgłupszy list, jaki napisałem w życiu, ale dla pana innego nie trzeba. B/D H53 1 Anton Stoll (1747-1805), nauczyciel i chórmistrz kościoła farnego w Baden pod Wiedniem. Mozart poznał go i się z nim zaprzyjaźnił podczas poprzedniego pobytu Konstancji w Baden. Dla niego skomponował słynny motet Ave verum corpus (K-6i8). Stoll posiadał wiele autografów (partytur i głosów) muzyki religijnej Mozarta, m.in. partytury dwóch mszy (K-194 i K-337) i offertorium Venite popali (K-26o). Schroll - to dla rymu, chociaż niektórzy komentatorzy próbowali to słowo odczytywać jako 5c/;ro//(="cham", "kiep"). 2 Anton Stadler, klarnecista, przyjaciel Mozarta - patrz: 261/20. 3 W tym miejscu w rękopisie jest incypit Mszy C-dur (K-3I7), zwanej "Koronacyjną", ponieważ była wykonana (pod kierunkiem Salieriego) na uroczystościach koronacyjnych Leopolda II we Frankfurcie w 1790 i w Pradze w 1791, a także na uroczystościach koronacyjnych Franciszka II w 1792 ponownie we Frankfurcie. Mozart zamierzał ją wykonać w katedrze Sw. Stefana (w związku z uzyskaną nominacją na asystenta i pomocnika kapelmistrza Leopolda Hofmanna). W Baden mszę wykonano 13 czerwca 1790, natomiast w katedrze Św. Stefana w Wiedniu do jej wykonania nie doszło (patrz: Kari Pfannhauser Mozart Kronungsmesse, w: cMitteilungen der Internationalen Stiftung Mozarteum» II, Salzburg 1963, str. 3-ii). Stoll wywiązał się z zadania i znalazł odpowiednie mieszkanie dla Konstancji (która do Baden przyjechała w sobotę 4 czerwca 1791), choć nie "u rzeźnika", lecz w domu Zum Blumenstock przy Renngasse nr 29 (dziś: nr 4), u miejskiego syndyka Johanna Georga Grundgeyera. 4 Po raz pierwszy pojawia się tu nazwisko Josepha Odiio Goldhahna, które w listach Mozarta zostało starannie (przez Konstancję lub jej drugiego męża, Nissena) unieczytelnione. Goldhahn (jako świadek) podpisał inwentarz dobytku Mozarta pozostawionego po jego śmierci. Postać ta jest związana z niezbyt jasnymi transakcjami finansowymi Mozarta w latach 1790 i 1791. 5 Doktor Alt - postać niezidentyfikowana. 313. DO ŻONY W BADEN (Wiedeń, 5 czerwca 1791) Ma tres chere Eponse! (,..)W środę pofrunę do ciebie w towarzystwie Schwingenschuhów. Dzisiejszej nocy będę spal u LeutgebaS bo odprawiłem Leonorę2. (...) Twój na wieki mąż Mozart 35 - Mozart 545 Nagłówek po francusku ("Moja bardzo droga żono!"), dalszy ciąg po niemiecku. 1 Waltomista oraz producent i handlarz serów Joseph Leutgeb był przed laty członkiem kapeli arcybiskupiej w Salzburgu. Mozart skomponował dla niego koncerty na róg. Leutgeb od kilku lat mieszkał w Wiedniu. 2 Leonora, zwana Lori, byta służącą Mozarta. 314. DO ŻONY W BADEN (Wiedeń, 6 czerwca Ma tres chere Epouse! Piszę ten list w pokoiku, w ogrodzie Leutgeba1, gdzie tej nocy spałem wybornie. Mam nadzieję, że moja żoneczka spędziła tę noc równie dobrze. Następną noc też tu będę, bo odprawiłem Leonorę2 i teraz w domu musiałbym być sam, co nie jest przyjemne. Czekam niecierpliwie na twój list, z którego bym się dowiedział, jak spędziłaś wczorajszy dzień. Aż drżę na myśl o kąpieli u Antoniego3, boję się, żebyś wychodząc nie przewróciła się na schodach i cały czas jestem między nadzieją a obawą..., sytuacja wielce nieprzyjemna! Gdybyś nie była gruba4, to bym się tak nie bał! Porzućmy jednak te smętne myśli. Niebo będzie z pewnością czuwało nad moją kochaną Stanzi-Marini5. Madame Schwingenschuh 6 prosiła, żebym dla niej i dla jej męża postarał się o lożę w Theater auf der Wiedeń, gdzie właśnie dają piątą część Antona7. Jestem bardzo rad, że mogę się im przysłużyć. Będę też miał przyjemność obejrzenia opery razem z nimi8. W tym momencie9 dostałem twój kochany list, z którego dowiaduję się z przyjemnością, że jesteś zdrowa i masz się dobrze. Madame Leutgeb wiązała mi dziś krawat, ale jak? Boże! Mogłem jej mówić: "Ona to robi tak!" Nic to nie dało. Cieszę się, że ci dopisuje apetyt, ale kto dużo je, ten musi też dużo sr...? Nie! Chciałem powiedzieć - dużo s...pacerować. Wolałbym jednak, żebyś długich spacerów beze mnie nie odbywała. Zrób, jak ci radzę, a radzę ci z głębi serca. Adieu, kochana, jedyna! Złap w locie tych 2999 i pół całusa, które już pofrunęły do ciebie. Musisz je złapać. Powiem ci jeszcze coś na ucho..., a teraz ty... Otwieramy dzióbki..., zamykamy dzióbki. W końcu rozmawiamy o Plumpi Strumpi10, a przez cały czas możesz sobie myśleć, co chcesz i to jest bardzo wygodne. Adieu. 1000 najczulszych całusów. Twój na wieki Mozart 6-go czerwca 1791. 546 B/D ii57 1 Nagłówek po francusku ("Moja bardzo droga żono"). 2 Joseph Leutgeb - patrz 313/1. 3 Leonora (Lori) - służąca. 4 Kąpielisko - Antonsbad (Łaźnia Antoniego) przy Renngasse w pobliżu mieszkania Konstancji. 5 Konstancja była w ósmym miesiącu ciąży. 26 lipca urodzi szóste dziecko, a drugie, które nie umrze w niemowlęctwie - chłopca Franza Xavera. 6 Stanzi-Marini - pieszczotliwe zdrobnienie od Konstancja. 7 Anna von Schwingenschuh - żona urzędnika dworu w Wiedniu. 8 6 czerwca Mozart był z państwem von Schwingenschuh we Freihaustheater na przedstawieniu opery (dalszym ciągu operowego "serialu") Der dumnie Gdrtner aus dem Geburge oder Die zween Amon. Ta część nosiła tytuł: Anton bei Hofe oder das Namensfest. 9 Od początku do tego miejsca list jest po francusku (jeden z bardzo nielicznych zachowanych listów Mozarta po francusku) - dalej po niemiecku. 10 Franziska - druga żona waltornisty Josepha Leutgeba. n Plumpi Strumpi - mające się narodzić maleństwo. 315. DO ŻONY W BADEN Wiedeń, 7 czerwca 1791 (...) Najukochańsza, najlepsza żoneczko! (...) Jutro o 5-ej wyruszamy w trzy wozy1... I mam nadzieję, że między 9-tą a lO-tą już będę cię trzymał w swoich ramionach i że dostanę to, na co kochający mąż zawsze może liczyć. Szkoda tylko, że nie mogę zabrać ze sobą fortepianu ani ptaka. Dlatego wolę podróżować sam. Wczoraj w południe byłem z Sussmayrem2 na obiedzie Pod Węgierską Koroną3. (...) Dzisiaj - jak wiesz - będę na obiedzie u Schikanedera4, ty też jesteś zaproszona. (...) Adieu, skarbeczku... Nie umiem powiedzieć, jak bardzo się cieszę na jutrzejszy dzień! Twój na zawsze Mozart B/D 1159 1 Między Wiedniem a Baden było już wtedy regularne połączenie komunikacyjne zaprzęgami konnymi. 2 Franz Xaver Slissmayr (1766-1803), kompozytor, uczeń i przyjaciel Mozarta, towarzysz 547 1 swiaaeK ostatnich dni kompozytora; ukończył bądź uzupełnił niektóre z jego ostatnich dzieł m.in. La clemema di Tito (K-62i) i Requiem (K-626). 3 Restauracja Żur ungarischen Króne na Himmelpfortgasse, w której później (w latach 20-ych XIX wieku) spotykał się z przyjaciółmi Franz Schubert. 4 Emanuel Schikaneder (1751-1812), aktor, śpiewak, librecista, impresario i dyrektor teatru Aufder Wiedeń, przyjaciel Mozarta, inspirator i librecista Czarodziejskiego fletu (K-620) 316. DO ŻONY W BADEN (Wiedeń, ii czerwca 1791) Ma tres chere Epouse! Krzycz razem ze mną przeciw złemu losowi! Mademoiselle Kirchgassnerl nie będzie miała swej akademii w poniedziałek! A mogłem cię mieć przez całą niedzielę. Przyjadę na pewno w środę2. (...) Z nudów napisałem dziś arię do mojej opery3. (...) Adieu, kochana! Na obiad idę dziś do Puchberga. Całuję cię 1000 razy i w myśli powtarzam razem z tobą: "Nagrodą były mu tylko rozpacz i śmierć!"4 Twój zawsze kochający mąż W. A. Mozart Żeby Cari był grzeczny!5 ^ Ucałuj go ode mnie. Jeśli masz zaparcia, to weź elektuarium, ale tylko wtedy. Uważaj na chłody poranne i wieczorne. B/D 1160 1 Maria Anna Antonia (Mariannę) Kirchgassner (1769-1808), niewidoma wirtuozka gry na harmonice szklanej (instrumencie skonstruowanym przez Beniamina Franklina). Mozart napisał dla niej Kwintet na harmonikę szklaną, flet, obój, altówkę i wiolonczelę (K-6i7) oraz Adagio C-dur na harmonikę szklaną (K-356). Koncert Marianny Kirchgassner odbył się dopiero 19 sierpnia w Kartnertortheater (wykonany był Kwintet - K-6i7). 2 Do tego miejsca list jest po francusku - dalej po niemiecku. Do Baden Mozart wrócił 13 czerwca. 3 Chodzi o duet Allesfiihit der Liebe Freuden (nr 13 z Czarodziejskiego fletu). 4 Cytat (w tonie żartobliwym) z Czarodziejskiego fletu - nr 11 z II aktu: "Tod und Verzweiflung war sein Lohn". 5 Cari Thomas - syn Mozarta. 548 317. DO ŻONY W BADEN (Wiedeń, 12 czerwca 1791) Najukochańsza, najlepsza żoneczko! Dlaczego wczoraj wieczorem nie dostałem listu? Czy dlatego, żebym się martwił z powodu kąpieli? To i jeszcze inne rzeczy zepsuły mi cały dzień. Przed południem byłem u Iksa1, który dał mi słowo honoru, że przyjdzie między i2-ą a i-szą i wszystko załatwi. Dlatego czekałem na niego i nie mogłem pójść do Puchberga na obiad. Minęło jednak wpół do 3-ej, a jego wciąż nie było. Napisałem liścik i przez służącą posłałem do jego ojca, sam zaś poszedłem do restauracji Pod Węgierską Koroną, ponieważ gdzie indziej już było za późno. Ale nawet tam jadłem sam, bo wszyscy goście już wyszli. Niepokój o ciebie oraz zawód, jaki mi zrobił Iks, sprawiły, że nietrudno sobie wyobrazić, w jakim nastroju spożywałem obiad. Żeby mnie chociaż ktoś pocieszył, jakaś żywa istota. Niedobrze jest być samotnym, kiedy się ma zmartwienie. O 3-ej byłem znów w domu. Służąca jeszcze nie wróciła, a ja czekałem i czekałem. Przyszła o wpół do 7-ej z listem. Czekanie jest zawsze niemiłe, ale jeszcze przykrzejsze jest, kiedy jego wynik okazuje się nie taki, jakiego się spodziewaliśmy. Było tam wiele przeprosin, zapewnień, że o mnie nie zapomniał i że słowa na pewno dotrzyma. Żeby odetchnąć, poszedłem zobaczyć nową operę Fagocista2 - historię Kacpra, wokół której jest teraz wiele hałasu. Ale to nic nie warte. (...) Wieczorem znów byłem na kolacji Pod Węgierską Koroną, po prostu nie chciałem być sam. Miałem przynajmniej okazję porozmawiać. Potem od razu poszedłem spać, ale o 5-ej rano ponownie byłem na nogach. Szybko się ubrałem i poszedłem do Montecuculego3, którego zastałem, a potem do Iksa, którego nie zastałem. (...) Jutro jadę do ciebie... Żeby choć moje sprawy były załatwione! A kto go przypilnuje, jeśli nie ja? A jeśli go nie pilnować, to robi się zaraz oziębły. Chodziłem do niego rano, bo inaczej nawet by tego nie zrobił. (...) Już 11-a, a dłużej nie mogę czekać. Adieu, kochana żoneczko. Kochaj mnie, jak ja cię kocham! Całuję cię (w myślach) 2000 razy Twój na zawsze Mozart (...) B/D 1161 ' Tu i poniżej nazwisko zamazane i unieczytelnione, ale z całą pewnością chodzi o Goldhahna (patrz: 312/4), od którego Mozart zamierzał zapewne pożyczyć większą sumę pieniędzy. 549 Ł»mgspiel Kaspar der Fagottist oder die Zauberzither ("Kacper fagocista czyli Czarodziejska cytra") do libretta Joachima Perineta z muzyką Wenzia Miillera (1767-1835); premiera 8 czerwca 1791. Analogie z Czarodziejskim fletem są oczywiste. 3 Margrabia Ludwig Franz Montecuculi - kawaler maltański; jako amator nieźle grał na oboju. Prawdopodobnie był uczniem Mozarta. Znajdował się na liście jego subskrybentów w roku 1784. 318. DO ŻONY W BADEN (Wiedeń, w czerwcu i79i)1 Iks2 wyjechał przed chwilą do Baden. Jest 9-ta wieczorem. Siedziałem z nim 3 godziny. Myślę, że tym razem dotrzyma słowa. Obiecał, że się z tobą zobaczy - przyjmij go dobrze. Poza tym proszę cię bardzo poważnie - nie chodź do kasyna: 1 ° - z powodu "towarzystwa" - rozumiesz dlaczego, 2 ° - nie możesz przecież tańczyć. A patrzeć? Będzie dużo zabawniej, jak się pojawi mały człowieczek3. (...) Prawdziwy list będzie jutro. Adieu. (...) Twój na zawsze Mozart Pozdrów ode mnie twojego błazna *. B/D 1163 1 List bez daty, ale musiał być napisany bezpośrednio po poprzednim, być może nawet tego samego dnia - 12 czerwca. 2 Nazwisko unieczytelnione - zapewne chodzi o Goldhahna. 3 Jak się urodzi dziecko. 4 Mozart miał na myśli Sussmayra (patrz: 315/2), który w Baden dotrzymywał Konstancji towarzystwa. 319. DO MICHAELA PUCHBERGA W WIEDNIU (Wiedeń 25 czerwca 1791) Najdroższy, najlepszy przyjacielu! Najczcigodniejszy Bracie! Z powodu różnych zajęć nie mogłem dziś porozmawiać z panem bezpośrednio. Mam prośbę. Żona mi napisała, że chcą od niej (chociaż nie W formie pretensji) za mieszkanie, jedzenie i kurację, i w związku z tym prosi, 550 żebym ]e) posłał trochę pieniędzy. Liczyłem na to, ze za wszystko zapłacę na końcu, tuż przed wyjazdem, no i teraz jestem w wielkim kłopocie. Nie chciałbym narazić żony na nieprzyjemności, a sam w tej chwili nie mogę się całkowicie pozbawić pieniędzy. Toteż gdyby pan, najlepszy Bracie, zechciał mi pomóc, abym mógł jej coś posłać niezwłocznie, byłbym panu bardzo zobowiązany. To kwestia kilku dni, bo niebawem, w moim imieniu, dostanie pan 2000 florenów S z których natychmiast potrąci pan sobie dług2. Zawsze pański Mozart B/D n66 1 Mozart spodziewał się uzyskać 2000 florenów pożyczki - najpewniej od Goldhahna. 2 Na odwrocie Puchberg zanotował: "Tego samego dnia wysiano 25 florenów". 320. DO RAJMUNDA WETZLARA (?) (WŁAŚCIWIE: DO MICHAELA PUCHBERGA)1 (Wiedeń, latem 1791) Drogi przyjacielu! (...) Ponieważ prosi pan o szczegóły, podam je, ale pod warunkiem, że nie dowie się o tym pan Deyerkauf2, skoro sam pan uważa, że te informacje mogłyby go urazić. Tym bardziej, że (jako swojego przyjaciela) zna go pan lepiej ode mnie. Ogólna suma za te utwory wynosi 120 dukatów, czyli 540 florenów. Myślę, że jeśli zrezygnuję z dwóch trzecich, to i tak będzie to do przyjęcia. Dostałbym wtedy 180 florenów. (...) Na zawsze pański Mozart B/D 1168 1 Chociaż list jest zaadresowany pomyłkowo (?) do barona Wetzlara (patrz: 217/7), w istocie był przeznaczony dla Puchberga. List jest bez daty, ale został najpewniej napisany bezpośrednio PO poprzednim liście do Puchberga i należałoby go datować na 26 czerwca 1791. 2 Franz Deyerkauf - handlarz dziełami sztuki i muzykaliami działający w Grazu, mason, przyjaciel Puchberga. 15 maja 1792, w swoim ogrodzie w Grazu (dziś: przy Schubertstrasse 35) wystawił Mozartowi pomnik - rodzaj kapliczki z popiersiem kompozytora: pierwszy pomnik Mozarta. Mozart proponował mu sprzedaż swoich utworów za jedną trzecią ceny. 55' 321. DO ŻONY W BADEN (Wiedeń, 25 czerwca 1791) Ma tres chere Epouse! (...) Zrobiłem dziś kawał Leutgebowi1. Poszedłem do Rechberga2, którego żona od razu posłała córkę na górę, żeby zawiadomić Leutgeba, że czeka na niego dobry znajomy z Rzymu, szukający go bezskutecznie po całym mieście Leutgeb poprosił, żeby chwilę zaczekał i w tym czasie wystroił się jak na wesele, włożył najlepsze ubranie i galową perukę! Możesz sobie wyobrazić jakeśmy się uśmiali. (...) Gdzie spałem? Oczywiście w domu, i bardzo dobrze, z tym tylko, ze towarzystwa dzielnie dotrzymywały mi myszy, 2 którymi ja dzielnie dyskutowałem. Wstałem przed 5-ą. (...) Jutro ze świecą w ręku wezmę udział w procesji w Josephstadcie 3. (...) Twój Mozart PS. Dlaczego mi nie przysłałaś dużego listu od Carla? Oto list do niego! I niech mi odpisze!4 Łapaj, chwytaj! Całusy, całuski, bzzz..., lecą..., fruną..., do ciebie! Jeszcze jeden..., który drepce na końcu... (...) Adieu. B/D 1170 1 Leutgeb (patrz: 313/1) był przedmiotem częstych żartów i kawałów ze strony Mozarta. 2 Rodzinę von Rechberg-Rothenloeven Leopold i Wolfgang poznali w roku 1784 w Waging. Składała się z następujących osób: hrabia Alois von Rechberg, Anton von Rechberg; Maximilian Emanuel von Rechberg; jego żona Walburga, z domu baronowa von und zu Zandizelli; ich syn - baron (później hrabia) Johann Nepomuk von Rechberg. 3 Procesja w oktawę Bożego Ciała (26 czerwca) w Josephstadcie (przedmieście Wiednia) w kościele pijarów. Mozart zamierzał oddać syna Carla na wychowanie i naukę do pijarów. 4 Listy od Carla i do Carla zaginęły. 322. DO ŻONY W BADEN (Wiedeń, koniec czerwca lub początek lipca 1791) Najukochańsza żoneczko! Dopiero wróciłem! Byłem już u Puchberga i u Montecuculegoł, którego jednak nie zastałem. Pójdę jeszcze o wpół do ic-ej. 552 Pójdź teraz do Iksa'. rowmnas )uz mieć w r^u usi wa 1111111^ uu Montecuculego. Ponieważ, jak przypuszczam, będę musiał pozostać w Wiedniu do niedzieli3, przyślij mi, proszę, letnie ubrania - białe i brązowe, spodnie też. Kąp się co drugi dzień i tylko przez godzinę. A jeśli chcesz, żebym był zupełnie spokojny, to najlepiej wcale się nie kąp, do czasu aż będę z tobą. Adieu. Całuję cię 1000 razy. Twój na zawsze Mozart B/D 1172 1 Ludwig Franz Montecuculi - patrz: 317/3 2 Słowo zamazane, zapewne nazwisko Goldhahna - patrz: 312/4. 3 Do 3 lipca 1791. 323. DO ŻONY W BADEN (Wiedeń, 2 lipca 1791) Ma tres chere Epouse! (...) Powiedz, proszę, temu niedołędze Sussmayrowi, żeby mi przysłał partyturę - cały I akt, od intrady po finał, bo chcę go zinstrumentować1. Najlepiej, żeby tych kartek poszukał jeszcze dziś, aby jutro mogły wyjechać pierwszym kursem i żebym je dostał w południe. Było tu kilku Anglików, którzy nie chcieli wyjechać z Wiednia, zanim mnie nie poznają2. (...) Tęsknię za listem od ciebie. Już wpół do i-ej, a nic nie przyszło. Poczekam jeszcze chwilę i kończę. Nic nie ma! Muszę więc kończyć! Adieu, najukochańsza, najlepsza żoneczko! Dbaj o swe zdrowie, bo kiedy go brak, wszystko dla mnie traci swój sens, a kiedy się masz dobrze, wszystko mnie cieszy... (...) Adieu. 1000 całusów dla ciebie i 1000 dla Lacci Bacci3. Zawsze twój Mozart B/D 1173 1 Chodzi o partyturę I aktu opery Die Zauber flotę. 2 W Wiedniu przebywali Anglicy, próbujący namówić Mozarta (i Józefa Haydna) do wyjazdu do Londynu. Był wśród nich skrzypek i imresario Johann Peter Salomon (1745-1815). 3 Lacci Bacci - wymyślony przez Mozarta przydomek Slissmayra. 553 324. DO ŻONY W BADEN (Wiedeń, 3 lipca Najukochańsza żoneczko! Najlepsze serduszko! Dostałem właśnie list od ciebie i od Montecuculegoł, i dowiaduje • z radością, że czujesz się dobrze. Czy mogłem przypuścić, że weźmiesz • dwie kąpiele? I to jedną po drugiej? Poczekaj no, jak tylko wrócę i cię złąpipi Dzięki za finale i za ubrania2. Ale nie pojmuję, dlaczego nie dołączyła' żadnego listu? Przeszukałem wszystkie kieszenie, nawet w spodniach, i nic A może list sobie spaceruje w kieszeni u listonoszki? W każdym razie cieszę się, że moja kochana żoneczka ma się dobrze, mam nadzieję, że moich rad posłuchała... Byłbym bardziej spokojny. Co do mojego zdrowia, to mam się bardzo dobrze. Mam poza tym nadzieję, że moje sprawy ułożą się dobrze, tak dobrze, jak tylko możliwe. Ale nie zaznam spokoju, dopóki się to nie skończy3. Spodziewam się tego wkrótce. (...) Mam też nadzieję, że dostanę dziś część partytury, o którą prosiłem 4. Z listu Slissmayra (po łacinie)s dowiaduję się, że w ogóle nie pijecie wina. Wcale mi się to nie podoba. Zapytaj gospodarza. Na pewno się ucieszy, jak będzie mógł cię poczęstować na moje konto. Ma dobre i zdrowe wino, a przy tym wcale niedrogie. Woda jest bardzo zdradliwa. (...) Dziś obiad u Puchberga. Adieu, skarbeczku..., moja kochana Stanzi-Marini... Już muszę kończyć..., wybiła i-a, a wiesz, że u Puchberga jada się wcześnie. Adieu. Twój na zawsze Mozart (...) Ucałuj ode mnie Carla6. (...) B/D 1176 1 Montecuculi - patrz: 31713. 2 Finał I aktu Die Zauberfiote i dwa letnie ubrania - patrz: list 322. 3 Dopóki nie nastąpi rozwiązanie. 4 I akt Die Zauberfiote. 5 List ten zaginął. 6 Cari Thomas - syn Mozarta. 554 325. DO ŻONY W BADEN (Wiedeń, 4 lipca 1791) Najukochańsza żoneczko! / .) Już wpół do 2-ej, a ja jeszcze nie jadłem. Chciałem ci wysłać więcej, ".^czasem tylko 3 floreny... Więcej dostaniesz jutro w południe. Bądź solą? w dobrym humorze. Wszystko się chyba dobrze skończy. Caluję cię 1000 razy. Nie jestem już głodny. Adieu. Na zawsze twój Mozart Czekalem aż do tej chwili, mając nadzieję, że uda mi się wysłać ci więcej! B/D H77 326. DO ŻONY W BADEN (Wiedeń, 5 lipca 1791) Najukochańsza, najlepsza żoneczko! Oto 25 florenów. Zapłać najpilniejsze rachunki, a jak przyjadę zapłacimy resztę. Niech mi Sussmayr przyśle nr 4 i nr 51... i niech mnie pocałuje w d...! Biegnę do Wetzlara2, bo inaczej go nie zastanę. Adieu. Całuję cię 1000 razy Na zawsze twój Mozart (...) PS. Na pewno się uśmiałaś po otrzymaniu 3 florenów, ale pomyślałem, ze lepsze to niż nic! Bądź zdrowa, skarbeczku, i na zawsze pozostań moją Stanzi-Marini. B/D 1179 I akt Die Zauberfiote - chodzi o arię Królowej Nocy O zittre nicht, mein lieber Sohn w 4) oraz o kwintet Hm! hm! hm! (nr 5). Hankier Rajmund Wetzlar von Plankenstern (1752-1810) - patrz: 217/7. 555 327. DO ŻONY W BADEN Najukochańsza, najlepsza żoneczko! (Wiedeń, 5 lipca 1791) Proszę nie bądź smutna! Mam nadzieję, że już dostałaś pieniądze. Dla twojej stopy lepiej będzie, jak jeszcze w Baden zostaniesz, bo łatwiej ci tam wychodzić. Myślę, że cię ucałuję w sobotę1, a może nawet wcześniej. Gdy tylko moja sprawa będzie załatwiona, natychmiast do ciebie przyjadę i rzucę ci się w ramiona. Tego potrzebuję najbardziej. (...) Krótko mówiąc, poza tobą niczego mi tutaj nie brak. (...) Ach, gdyby moje sprawy już były załatwione!2 Mógłbym cię wtedy na dobre sprowadzić, chociaż bardzo chętnie spędziłbym z tobą jeszcze kilka ładnych dni w Baden. (...) Dziś Pod Węgierską Koroną spotkałem angielskiego lorda3, sztywnego i posępnego - wciąż czeka na ... Snai! (...) Skarbeczku mój. Napisz, czego ci trzeba, byle szybko, a z radością uczynię wszystko, żeby tylko moją Stanzi-Marini ukontentować. Twój na zawsze Mozart B/D 1180 1 W sobotę 9 lipca 1791. 2 Sprawy finansowe - zabiegi Mozarta (w szczegółach niezbyt jasne) o dużą pożyczkę u Goldhahna i Wetzlara. 3 Angielski lord - najpewniej Peter Salomon (1745-1815), który przyjechał do Wiednia z zamiarem zaangażowania Mozarta i Haydna w Londynie - patrz: 323/2. 328. DO ŻONY W BADEN (Wiedeń, 6 lipca 1791) Najukochańsza, najlepsza żoneczko! (...) Dziś Blanchard wzniesie się w powietrze albo już po raz trzeci zawiedzie wiedeńczyków!. Ta cała historia z Blanchardem wcale mi nie jest na rękę, bo mi przeszkadza w sfinalizowaniu interesów. Iks2 obiecał przyjść dzisiaj do mnie, ale... nie przyszedł. Może przyjdzie, jak skończy się ta cała zabawa? Poczekam do 2-ej, potem coś przełknę i pójdę go szukać we wszystkich możliwych miejscach. Oj, takie życie wcale nie jest przyjemne! Cierpliwości! Na pewno wszystko się jakoś ułoży... i wtedy dopiero odetchnę w twoich ramionach! (...) 556 Najbardziej się cieszę, kiedy jesteś zadowolona i wesoła, i kiedy wiem ' z całą pewnością, że niczego ci nie brak. Cały mój trud i znój staje się wtedy nawet przyjemny i drogi. Najgorsza i najbardziej nieprzyjemna sytuacja, W jakiej mógłbym się znaleźć wydaje mi się błahostką, jeśli tylko ty jesteś zadowolona i wesoła. Tymczasem wszystkiego dobrego - korzystaj ze swojego błazna stołowego3, ale myśl o mnie, mów o mnie i kochaj mnie zawsze tak, jak ja zawsze będę kochał moją Stanzi-Marini i jej... stu!... knaller..., paller..., sznip..., sznap..., sznur..., sznepperl..., snai!4 / Mozart PS. Koniecznie spoliczkuj Sussmayra i powiedz, że chciałaś zabić muchę, która usiadła mu na policzku! Adieu, y Uwaga! Chwytaj! Bz... 3 całusy... słodziutkie jak cukier... już... pofrunęły! ' Środa, Wiedeń 6 lipca 1791. B/D 1182 ' Francois Blanchard (1753-1809), słynny aeronauta, który pod koniec XVIII wieku w wielu krajach Europy demonstrował swój balon i próbował wraz z żoną (Marie-Madeleine Sophie Armant) wznieść się na nim w powietrze. 6 lipca 1791 roku, na wiedeńskim Praterze powiodła mu się próba lotu balonem na oczach tysięcy wiedeńczyków. Dwie poprzednie próby (9 marca i 29 maja 1791) były nieudane 2 Nazwisko unieczytelnione, najpewniej Goldhahn - patrz: 312/4. 3 "Błazen stołowy" - wesoły współbiesiadnik Konstancji, którym był Franz Xaver Sussmayr - patrz: 315/2. 4 Słowa zapewne bez żadnego sensu, chociaż niektórzy egzegeci trudzili się, aby je rozszyfrować. 329. DO ŻONY W BADEN (Wiedeń, 7 lipca 1791) ^Najukochańsza, najlepsza żoneczko! Daruj, że tym razem dostaniesz tylko jeden list, ale absolutnie muszę złapać niejakiego Iksa1 i nie pozwolić mu się wymknąć. Czyham na niego codziennie od 7-ej rano. (...) Nie oglądałem startu balonu2..., po pierwsze dlatego, że łatwo mogę sobie wyobrazić, jak to jest, a po drugie - ponieważ myślałem, że i tym razem (po raz trzeci) mu się nie uda. Tymczasem wśród wiedeńczyków prawdziwa euforia! Jak dotąd go wyśmiewali, tak teraz chwalą! (...) W tej chwili pragnę tylko jednego - zakończyć moje interesy i jak najszybciej być z tobą. Nie wyobrażasz sobie, jak bardzo ostatnio czas mi się 557 dłuży bez ciebie! Nie potrafię opisać tego uczucia..., tej pustki, która mnie ogarnia..., tej jakiejś niezaspokojonej i nieustającej tęsknoty, każdego dnia coraz większej. Gdy sobie pomyślę o naszych radosnych, dziecięco szczęśliwych dniach jakie spędziliśmy w Baden, i o tych smutnych ponurych dniach tutaj, to nawet nie cieszy mnie praca. Przyzwyczaiłem się bowiem przerywać ją od czasu do czasu, aby zamienić z tobą kilka słów i pogawędzić. A teraz nie jest to możliwe... Kiedy siadam do fortepianu, żeby zaśpiewać coś z mojej opery, to zaraz muszę przerwać - zbyt wielkie to robi na mnie wrażenie. Basta! Jak sprawa będzie załatwiona, to o tej samej godzinie już mnie tu nie będzie. (...) Adieu... kochana żoneczko. (...) Twój na zawsze Mozart B/D 1184 1 Zapewne Goldhahn - patrz: 312/4. 2 Balon aeronauty Francois Blancharda - patrz: 328/1. 330. DO ŻONY W BADEN (Wiedeń, 9 lipca 1791) Najukochańsza, najlepsza żoneczko! (...) Bardzo mnie zmartwiłaś ostatnim listem. Mało brakowało a byłbym do ciebie od razu pojechał, zostawiając tu niezałatwione sprawy. Ale co by to dało? Po prostu i tak musiałbym zaraz wracać i zamiast wytchnienia i przyjemności, miałbym tylko strapienie. Przecież za kilka dni ta cala historia musi się skończyć1. Z 2 przyrzekł mi to poważnie i uroczyście! A wtedy przyjadę do ciebie natychmiast. Chyba żebyś wolała inaczej, na przykład, że wyślę pieniądze, ty wszystko zapłacisz i wrócisz do domu. To mi też odpowiada! Ale myślę, że teraz w Baden musi być wyjątkowo pięknie, a ze względu na możność cudownych spacerów jest to miejsce szczególnie przyjemne. Chociaż sama czujesz to z pewnością lepiej niż inni. Jeśli więc uważasz, że powietrze i ruch dobrze ci zrobią, to zostań jeszcze, a ja po ciebie przyjadę i nawet - jeśli zechcesz - parę dni z tobą pobędę. (...) Wszystkiego dobrego, kochana Stanzi-Marini! Całuję cię milion razy. Twój na zawsze Mozart Wiedeń, 9 lipca 1791. (...) 558 B/D 1187 1 "Ta cała historia" to niezbyt jasne interesy finansowe, a mówiąc ściślej: zabiegi Mozarta o uzyskanie dużej pożyczki. 2 "Z" to najprawdopodobniej bankier Rajmund Wetzlar von Plankenstern (1752-i8io), przyjaciel Mozarta, jeden z jego wierzycieli, ojciec chrzestny Carla Thomasa - patrz: 217/7. 331. DO ANTONA STOLLA W BADEN (Wiedeń, 12 lipca 1791) Kochany Stoll! Najlepszy Knoll! Najgrubszy Schroll! (...)1 Mam prośbę. Niech pan będzie tak dobry i wyśle mi natychmiast - pierwszym jutrzejszym kursem - moją mszę w B-dur2 (którą wykonaliśmy w ubiegłą niedzielę) oraz graduał w B-dur Michała Haydna Pax vobis, który też wykonaliśmy3. Nie idzie o partyturę, ale o głosy... Proszą mnie tutaj, żebym ją poprowadził w kościele4. Ale niech pan nie myśli, że to wybieg, że chcę ją panu zabrać. Gdybym nie uważał, że u pana jest bezpieczna, nigdy bym jej panu nie dal. To dla mnie wielka przyjemność, kiedy mogę wyświadczyć panu przysługę. Bardzo na pana liczę, bo dałem słowo. Mozart Wiedeń, 12 lipca 1791. B/D 1188 1 Anton Stoll - patrz: 312/1. Nagłówek jest nieprzetłumaczalną rymowanką dla śmiechu: "Liebster Stoll! Bester Knoll! Grosster Schroll! -Bist SternYoll! Gelt das Moll! Thut dir Wohl?" 2 Chodzi o Mszę B-dur (K-275) wykonaną w kościele farnym w Baden 10 lipca 1791. 3 Identyfikacja graduału Michała Haydna (autora około 170 gradualów) nie jest jak dotychczas możliwa. 4 Prawdopodobnie Mozart zamierzał ją wykonać w kościele pijarów w Wiedniu (przy dzisiejszym placu Jodoka Finka). 559 332. DO ŻONY W BADEN (Wiedeń, 7 i 8 października 1791) Piątek o wpoi do n-ej w nocy Najukochańsza, najlepsza żonecźko! Właśnie wróciłem z opery1. Sala była nabita jeszcze bardziej niż poprzednio. Duet Mann und Weib2 itd., scenę z dzwoneczkami3 z I aktu - jak zwykle - bisowano. Podobnie tercet chłopców z II aktu4. Ale największa przyjemność sprawił mi milczący aplauz! Widać coraz wyraźniej, jak ta opera idzie w górę. (...) Zaraz po twoim wyjeździe5 zagrałem sobie dwie partie w bilard z niejakim panem Mozartem (to ten sam, co napisał operę dla Schikanedera) potem za 14 dukatów sprzedałem moją szkapę6, a następnie wysłałem Josepha Primusa7 po czarną kawę, którą wypiłem paląc wspaniałą fajkę. Później zinstrumentowałem rondo dla Stadlera8, od którego tymczasem dostałem list z Pragi. Duśkowie9 mają się dobrze, ale jak się zdaje, nie dostali od ciebie żadnego listu, w co trudno uwierzyć! Wszyscy już tam słyszeli o wspaniałym przyjęciu mojej opery niemieckiej. Najbardziej niezwykłe jest to, że w tym samym dniu, w-którym tu po raz pierwszy została z wielkim powodzeniem wystawiona moja nowa opera, w Pradze po raz ostatni grano Tytusa10 - również z ogromnym sukcesem. Wszystkie numery nagrodzono brawami, a Bedini11 śpiewał podobno piękniej niż kiedykolwiek. Duet dwóch dziewcząt w A-dur był bisowany12, a gdyby tak nie oszczędzano Marchetti13, to również rondo byłoby bisowane14. Stadler dostał duże brawa z parteru i z orkiestry. Napisał że to "czeski cud!", ale dodał, że się "bardzo przyłożył!"15 (...) O wpół do 6-ej zamierzałem pójść na ulubiony spacer (...) w kierunku teatru16 i... co widzę? Co czuję? Nadchodzi Don Primus z kotletami ^schabowymi! Che gusto\ Zjadam je za twoje zdrowie. Wybiła już n-a. Czy już śpisz? Pst! Nie chcę cię zbudzić! Sobota 8-go. Gdybyś mogła mnie widzieć wczoraj w czasie kolacji! Nie mogłem znaleźć starego obrusu, wobec czego wyciągnąłem z szafy nowy, śnieżnobiały... Postawiłem na nim lichtarz dwuramienny i zapaliłem świece! (...) W chwili kiedy to piszę, zapewne ty bierzesz cudowną kąpiel. Fryzjer przyszedł punktualnie o 6-ej. Pół godziny wcześniej Primus napalił w piecu, a kwadrans przed 6-ą przyszedł mnie obudzić. Dlaczego musi padać akurat teraz? Myślałem, że będziesz miała ładną 560 pogodę. Ubierz się ciepło, żeby się nie przeziębić. Mam nadzieję, że dzięki tym kąpielom będziesz zimą zdrowa. Czas mi się dłuży bez ciebie. (...) Gdybym nie miał tu nic do roboty, to ^ na te 8 dni bym z tobą pojechał. Niestety, nie ma tam dla mnie odpowiedniego ' kąta do pracy. (...) Nie ma nic milszego nad życie spokojne, ale na to trzeba sobie zapracować i ja to chętnie robię. (...) Twój kochający mąż W. A. Mozart B/D 1193 1 Premiera opery Die Zauberfióte (K-620), do libretta Emanuela Schikandera, odbyła się w Theater auf der Wiedeń w Wiedniu 30 września 1791. Dyrygował Mozart. 2 Duet Paminy i Papagena Bei Mdnnern, welche Liebe flihien (nr 7). 3 Das Glockchen Spiel: Das klinget so herriich... (nr 8). 4 Tercet chłopców Seid uns zum zweitenmal wilikommen (nr 16). 5 8 października 1791. 6 Fakt, że Mozart miał konia, sam w sobie jest zdumiewający, ale jak pisze w swej autobiografii (1862) Sulpitz Boisseree, w pewnym okresie - rzecz zgolą niewiarygodna - Mozart posiadał "6 małych polskich koni". 7 Swojego służącego Mozart nazywał z właściwym sobie humorem Primus lub Don Primus, albo Joseph Primus, a więc imieniem cesarza Austrii Józefa I (po łacinie Josephus Primus). Postać służącego jest niezidentyfikowana, nie ma bowiem żadnego dowodu, że był to (jak przypuszcza większość komentatorów, łącznie z niemieckim wydawcą korespodencji Mozarta) - Joseph Deiner, dozorca domu Żur sillberner Schlanger przy Karntnerstrasse nr 1074. Deiner (zmarły w 1823) jest wszakże związany z Mozartem, ale inaczej; to on był najpewniej źródłem informacji dla anonimowego autora artykułu w "Morgen Post" z 28 stycznia 1856; artykuł ten zawierał zdumiewającą mieszaninę prawdy i zmyśleń, przez blisko półtora wieku traktowaną jako niepodważalna wersja wydarzeń związanych z powstaniem Requiem oraz ze śmiercią i pogrzebem Mozarta, a którą zapewne należy uważać za największą mistyfikację w całej mozartologii. Najpewniej od Deinera pochodzi nieprawdziwa romantyczna opowieść o burzy śnieżnej w dniu pogrzebu Mozarta, również po raz pierwszy upowszechniona w "Morgen Post" w 1856 (patrz H.C. Robbins Landon 1791, Mozart's Last Year, Thames and Hudson, London 1988). 8 Trzecia część Końcem klarnetowego A-dur (K-622) dla Antona Stadlera. 9 Josepha i Franz Xaver Duśek z Pragi. 10 La clemenza di Tito (według libretta Metastazja) - opera seria w 2 aktach (K-62i) skomponowana przez Mozarta dla Teatru Narodowego w Pradze, gdzie 6 września 1791 w obecności kompozytora i pod jego batutą miała miejsce jej prapremiera. Ostatnie przedstawienie odbyło się 30 września 1791. " W praskiej inscenizacji Łaskawości Tytusa Domenico Bedini śpiewał partię Sextusa. 12 Duet Ah perdona al primo affetto (nr 7). 13 Maria Marchetti-Fantozzi (1767-1807) śpiewała partię Vitelli. Jej mężem był baryton Angelo Fantozzi. 14 Rondo Deh per questo istante solo (nr 19). 15 Anton Stadler grał w operowej orkiestrze na klarnecie. Brawa, o których wspomina, dostał zapewne po solo klarnetowym w arii Sextusa (nr 9) i po arii Vitelli (nr 23). 16 Ulubiony spacer w kierunku teatru Auf der Wiedeń, gdzie grano operę Die Zauberfióte. 36 - Mozart 561 333. DO ŻONY W BADEN (Wiedeń, 8 i 9 października 1791) Sobota o wpół do n-ej w nocy Najukochańsza, najlepsza żoneczko! Wracając z opery1 zastałem list od ciebie. Co za radość! (...) Opera jak zwykle szła przy pełnej sali i jak zwykle z ogromnym aplauzem i z bisami. Jutro też ją grają, ale w poniedziałek nie, toteż niech Slissmayr przyjedzie ze Stollem we wtorek. (...) Rzuciłem się właśnie na wspaniałego królika, którego mi przyniósł Primus (mój wierny sługa), a ponieważ mam dzisiaj wielki apetyt, posłałem go znowu, żeby jeśli się uda, jeszcze coś przyniósł. Czekając na jego powrót siedzę sobie i piszę. Dziś pracowałem pilnie do wpół do 2-ej, potem pobiegłem do Hofera2 po prostu żeby nie jeść samemu, i zastałem u niego mamę3. Zaraz po obiedzie wróciłem do domu i pisałem do czasu wyjścia do opery. Leutgeb prosił, żebym go znowu zabrał ze sobą, co też zrobiłem. Jutro zabiorę mamę, której Hofer już dał do przeczytania libretto. O niej można powiedzieć, że bardziej operę ogląda, niż jej słucha. Leutgeb zachował się, jak bawarski prostak. Nie mogłem tego znieść i nazwałem go osłem. (...) Ze wszystkiego się śmiał. Ja cierpliwie próbowałem mu zwrócić uwagę na niektóre kwestie, ale stale chichotał. Tego już było dla mnie za wiele. Powiedziałem mu, że jest Papagenem i wyszedłem, ale jak się zdaje, ten dureń niczego nie zrozumiał. Wszedłem do loży, w której siedzieli pan Flamm z żoną4. Pozostałem z nimi do końca i byłem całkiem zadowolony. W trakcie arii Papagena (z dzwonkami) zajrzałem za kulisy. Miałem wielką ochotę zagrać. W momencie, gdy Schikaneder ma swoją tyradę, dla żartu zagrałem arpeggio. On aż podskoczył. Spojrzał za kulisy i dostrzegł mnie. Przy powtórce ja nic nie zrobiłem, on się zatrzymał i w ogóle nie chciał śpiewać. Odgadłem jego myśli i znowu zagrałem arpeggio. Wtedy uderzył w dzwoneczki i zawołał: "Przestań!"5, na co sala zareagowała śmiechem. Dopiero wtedy, jak się wydaje, zrozumieli, że to nie on gra na dzwoneczkach. Nie wyobrażasz sobie, jak pięknie brzmi ta muzyka w loży koło orkiestry, dużo piękniej niż na galerii. Jak wrócisz, koniecznie musisz jej sama posłuchać. Niedziela o 7-ej rano. O lo-ej idę na mszę do pijarów6. Leutgeb powiedział, że po mszy będę mógł porozmawiać z przełożonym i zostać z nim na obiedzie. 562 Dowiedziałem się wczoraj od Primusa, że w Baden wiele osób choruje! Czy to prawda? Uważaj na siebie i wystrzegaj się chłodów! (...) Przyjadę na pewno w przyszłą niedzielę. Pójdziemy do kasyna, a następnie - w poniedziałek - wrócimy do domu7. (...) Twój na zawsze Mozart PS. Ucałuj ode mnie Zofię, a Sussmayrowi daj parę prztyków w nos i przerzedź mu nieco czuprynę. Dla Stolla - tysiące ukłonów. Adieu... Wybiła godzina... Adieu! Jeszcze się zobaczymy!8 Nb. Musiałaś chyba oddać do pralni dwie pary moich zimowych spodni, tych, które pasują do butów. Z Josephem szukaliśmy ich wszędzie, ale na próżno. Adieu. B/D 1195 1 Die Zauberfióte w Theater auf der Wiedeń. 2 Franz Hofer - mąż Józefy, szwagier Mozarta. 3 Maria Cacilia Weber - teściowa Mozarta. 4 Franz Xaver Flamm - muzyk amator, urzędnik wiedeńskiego magistratu. Jego żona - Barbara, z domu Stogern. 5 W oryginale: "Halts Mauł!" Schikaneder śpiewał partię Papagena. 6 Mozart chciał oddać y-letniego Carla Thomasa na wychowanie i naukę do pijarów. 7 Do Baden Mozart pojechał z Carlem 16 października. Następnego dnia wszyscy (Mozart, Konstancja, Cari, Siissmayr i Zofia - najmłodsza siostra Konstancji, która jak się okazuje także była w Baden) wrócili (ciekawe na czyj rachunek?) do Wiednia. 8 Cytat z Die Zauberfióte - nr 19 z II aktu: "Die Stunde schlagt...". 334. DO ŻONY W BADEN1 (Wiedeń, 14 października 1791) Najukochańsza, najlepsza kobietko! Wczoraj (w czwartek i3-go) pojechałem2 z Hoferem3 po Carla. Zjedliśmy tam kolację, po czym odwieziono nas do domu. O 6-ej pojechałem do Salieriego i Cavalieri4 i powozem odstawiłem ich do loży... Stamtąd pojechałem po mamę i Carla, którzy czekali na mnie u Hoferów. Nie wyobrażasz sobie, jak bardzo oboje byli zachwyceni, bo nie tylko muzyka, ale i treść, i wszystko im się podobało. Powiedzieli, że to prawdziwa opera..., godna wystawienia podczas największych uroczystości i w obecności największych monarchów, którzy z pewnością nie raz będą jej chcieli posłuchać, bo piękniejszego i przyjemniejszego przedstawienia na pewno nie widzieli. 563 Od uwertury aż po końcowy chór Salieri patrzył i słuchał z największa uwagą. Po każdym fragmencie wołał: "bravo! bello!" Dziękowali mi bez końca. Już od dawna chcieli przyjść do opery, ale żeby zająć miejsca musieliby przyjść o 4-ej, a tak obyło się bez tego i mogli wszystko spokojnie zobaczyć i usłyszeć. Po teatrze zabrałem ich i Carla na kolację do Hoferów. Potem wróciliśmy z Carlem do domu i położyliśmy się spać. Zabierając Carla do opery, sprawiłem mu dużą radość. Dobrze wygląda. Jeśli idzie o zdrowie, to trudno byłoby znaleźć lepsze miejsce, ale poza tym wszystko jest tam fatalne. Poczciwego wieśniaka mogliby wychować dobrze i potem wypuścić w świat. Ale tego już dość! Ponieważ nauka naprawdę zaczyna się dopiero w poniedziałek (Panie, zmiłuj się!), poprosiłem Heegerów, żeby mógł jeszcze u nich zostać do niedzieli... Pomyśl o tym... Myślę, że przez miesiąc nie może dużo stracić, a tymczasem sprawa z pijarami5 się wyjaśni. U nich naprawdę się pracuje. A poza tym nie jest on gorszy, ani o włos lepszy, niż był. Ma te same złe przyzwyczajenia, jak zawsze sporo się wałkoni, a uczy się jeszcze mniej chętnie niż dawniej, tym bardziej że poza bieganiem po ogrodzie 5 godzin przed i 5 godzin po jedzeniu, do czego sam mi się przyznał, nic więcej nie robi. Jednym słowem dzieci nie robią tam nić poza tym, że jedzą, piją, śpią i biegają. Jest u mnie Hofer i Leutgeb6. Pierwszy z nich zostanie na kolacji. Wiernego Primusa7 posłałem już do Burgerspital, żeby przyniósł coś do jedzenia. Jestem z tego draba bardzo zadowolony, bo dotychczas tylko raz mi nawalił, kiedy przez niego byłem zmuszony spać u Hoferów, co było mi f bardzo nie na rękę, ponieważ u nich śpi się za długo. Najbardziej lubię być w domu, przyzwyczaiłem się do własnego porządku i tylko to jedno odstępstwo wprawiło mnie w zły humor. Wczoraj cały dzień podróżowałem z Perchtoidsdorfu i nie mogłem do ciebie napisać, ale że ty nic przez te dwa dni nie napisałaś, to niewybaczalne. Spodziewam się, że dzisiaj dostanę od ciebie list, a jutro będę już z tobą \ rozmawiał bezpośrednio i serdecznie cię ucałuję. Adieu. Twój na zawsze Mozart i4-go października 1791. Tysiąc razy całuję Zofię8... Co do N.N., zrób jak uważasz. Adieu. B/D 1196 1 To ostatni list Mozarta, który zmarł 5 grudnia 1791, niespełna dwa miesiące po jego napisaniu. 564 ^ Uo rercntoiclsdoriu, gazie ^an inomas 1,1704-1030^ uyi u iw^my i.^.-B^""1 "° ł^"^- Właściciel nazywał się Wenzel Bernhard Heeger. s Franz de Paula Hofer (zm. 1796), austriacki skrzypek, szwagier Mozarta, mąż Józefy - najstarszej siostry Konstancji. 4 Caterina Cavalieri (1761-1801), włoska sopranistka, uczennica i przyjaciółka Mozarta. 5 Mozart zamierzał umieścić Carla na pensji u pijarów. o Joseph Leutgeb (1732-1811), waltornista, jeden z najbliższych wiedeńskich przyjaciół Mozarta. 7 Joseph Primus - patrz: 332/7- s Zofia (Sophie), 1767-1856, najmłodsza siostra Konstancji. W 1807 wyszła za mąż za wdowca Jakoba Haibla, chórmistrza katedry w Diakovar w Slavonii w Chorwacji. Po śmierci swego męża (i po śmierci Nissena w 1826 - drugiego męża Konstancji) przeniosła się do Salzburga, gdzie zamieszkała z Konstancją i dożyła sędziwego wieku. Była świadkiem ostatnich dni Mozarta.