GABINETY DRUGIEJ RZECZYPOSPOLITEJ Praca zbiorowa pod redakcją Janusza Farysia i Janusza Pajewskiego Szczecin - Poznań 1991 ///COK WYDAWNICTWO ^HBHBBBBBBB GABINETY DRUGIEJ RZECZYPOSPOLITEJ praca zbiorowa pod redakcją Janusza Farysia i Janusza Pajewskiego SPIS TREŚĆ! © Copyright by Wydawnictwo Likon © Copyright by Janusz Faryś © Copyright by Janusz Pajewski Wydawnictwo LIKON, Poznań 1991 Poznań, Wierzbięcice 31 f t Janusz Pajewski Gabinety II Rzeczypospolitej 5 Tomasz Schramm Gabinety Jana Kucharzewskiego, Jana Kantego Steczkowskiego i Józefa Swieżyńskiego 11 Leszek Kropkowski Rząd Jędrzeja Moraczewskiego, 17.XI.1918-16.1.1919 29 Aleksandra Kosicka Gabinet Paderewskiego, 16.I.1919- 9.XII.1919 41 Adam Wątor Gabinet Leopolda Skulskiego, 13.XII.1919-9.VI.1920 55 Adam Wątor Gabinet Władysława Grabskiego, 23.VI. 1920-24.VII 1920 63 Adam Wątor Gabinet Wincentego Witosa, 24.VH.1920-13.IX.1921 69 Janusz Faryś I Gabinet Antoniego Ponikowskiego, 19.IX.1921-5.III.1922 79 Janusz Faryś II Gabinet Antoniego Ponikowskiego, 10.III.1922- 6.VI.1922 87 Janusz Faryś Gabinet Artura Śliwińskiego, 28.VI.1922-(31) 7.VII.1922 95 Waldemar Łazuga Gabinet Juliana Ignacego Nowaka, 31.VH.1922-(16)14.XII.1922 99 Marek Baumgart Gabinet Władysława Eugeniusza Sikorskiego, 16.XII.1922-26.V.1923 105 Janusz Faryś II Gabinet Wincentego Witosa, 28.V.1923-15.XII.1923 113 Jacek Jekiel Gabinet Władysława Grabskiego, 19.XH.1923-13.XI.1925 123 Marek Baumgart Gabinet Aleksandra hr. Skrzyńskiego, 20.XI.1925-5.V.1926 .... 139 SPIS TREŚCI Jacek Jakiel III Gabinet Wincentego Witosa, 10-15.Y.1926 149 Eugenia Brzosko I Gabinet Bartla, 15.V.1926-(8)4.VI.1926 155 Eugenia Brzosko II Gabinet Bartla, 8.VI-24.IX.1926 161 Eugenia Brzosko III Gabinet Bartla, 27.IX.-30.IX.1926 171 Eugenia Brzosko Gabinet Piłsudskiego, 2.X.1926-27.VI.1928 173 Eugenia Brzosko IV Gabinet Bartla, 27.VI.1928-13.IV.1929 189 Janusz Faryś Gabinet Kazimierza Świtalskiego, 14.IV.1929-(29)7.XII.1929 ... 197 Janusz Faryś V Gabinet Kazimierza Bartla, 29.XII.1929-(29)17.III.1930 205 Janusz Faryś I Gabinet Walerego Sławka, 29.III.1930-23.VIH.1930 209 Janusz Faryś II Gabinet Józefa Piłsudskiego, 25.VIII.1930-4.XH.1930 215 Janusz Faryś II Gabinet Walerego Sławka, 4.XII. 1930-26.V. 1931 221 Janysz Faryś Gabinet Aleksandra Prystora, 27.V.1931 - 9.V.1933 227 Janusz Faryś Gabinet Janusza Jędrzejowicza, 10.V.1933-13.V.1934 237 Janusz Faryś Gabinet Leona Kozłowskiego, 15.V.1934-28.III.1935 245 Janusz Faryś III Gabinet Walerego Sławka, 28.III.1935-12.X.1935 251 Janusz Faryś Gabinet Mariana Zyndrama-Kościałkowskiego, 13.X.1935-15.V.1936 257 Janusz Faryś Gabinet gen. Felicjana Sławoja-Składkowskiego, 16.V.1936-30.IX.1939 265 Janusz Pajewski GABINETY II RZECZYPOSPOLITEJ Gabinet to, według Słownika Języka Polskiego, „zespół członków rządu, rada ministrów". To rząd w państwach rządzonych systemem par lamentarnym. Rządy, mianowane przez Radę Regencyjną Jana Kucha- rzewskiego Jana Steczkowskiego, Józefa Świeżyńskiego, były to raczej komitety organizujące administrację niż rządy realnie sprawujące wła- dzę, jedynie ministrowie oświaty i sprawiedliwości mieli w rękach wła- dzę. Powołany przez Józefa Piłsudskiego rząd Jędrzeja Moraczewskiego był typowym rządem przejściowym, zadaniem jego było przeprowadze- nie wyborów do Sejmu. Inny charakter miały rządy następne, poczynając od gabinetu Paderewskiego. Tzw. „Mała Konstytucja", uchwalona 20 lutego 1919 r., a obowią- zująca do ukonstytuowania się pierwszego Sejmu Ordynaryjnego 28 li- stopada 1922 r., stanowiła w artykule 3): „Naczelnik Państwa powołuje rząd w pełnym składzie na podstawie porozumienia z Sejmem". Sformu- łowanie artykułu nie było jasne i było przyczyną długiego, dwumiesięcz- nego konfliktu Naczelnika Państwa z Sejmem Ustawodawczym w 1922 r. W każdym razie na tej podstawie były powoływane i działały gabinety Ignacego Paderewskiego, Leopolda Skulskiego, Władysława Grabskie- go, Wincentego Witosa, Antoniego Ponikowskiego (dwa), Artura Śliwiń- skiego, Juliana Nowaka. Konstytucja 17 marca 1921 r. stanowiła w art. 45: „Prezydent Rzeczy- pospolitej minuje i odwołuje Prezesa Rady Ministrów, na jego wniosek mianuje i odwołuje ministrów". Art. 56 zaś głosił: „Rada Ministrów po- nosi solidarną odpowiedzialność konstytucyjną i parlamentarną za ogól- ny kierunek działalności rządu. Poza tym ponoszą ją ministrowie od- dzielnie".Uzupełniał te postanowienia art. 58: „Do odpowiedzialności parlamentarnej pociąga ministrów Sejm zwyczajną większością głosów. 6 Janusz Pajewski Rada Ministrów ł każdy minister z osobna ustępują na żądanie Sejmu". Na podstawie Konstytucji Marcowej były powoływane i funkcjonowały gabinety Władysława Sikorskiego, II Wincentego Witosa, II Władysława Grabskiego, Aleksandra Skrzyiiskiego i w pewnej mierze III Wincentego Witosa, obalony przez zamach majowy. Zamach majowy zmienił faktycznie sposób powstawania rządu, choć nadal obowiązywała Konstytucja Marcowa, aż do dnia 23 kwietnia 1935 r. Od zamachu majowego do 1935 r. działały gabinety: I, II, III Kazimierza Bartla, I Józefa Piłsudskiego, IV Kazimierza Bartla, Kazimierza Śwital- skiego, V Kazimierza Bartla, I Walerego Sławka, II Józefa Piłsudskiego, II Walerego Sławka, Aleksandra Prystora, Janusza Jędrzejewicza, Leona Kozłowskiego, III Walerego Sławka. Konstytucja Kwietniowa tak określała powstanie rządu: Art. 12: „Prezydent Rzeczypospolitej (...) mianuje według swego uznania Prezesa Rady Ministrów, a na jego wniosek minuje Ministrów". Art. 28 mówił o odpowiedzialności politycznej prezesa ministrów i ministrów przed Prezydentem Rzeczypospolitej. Art. 31 stanowił, że Sejm może żądać ustąpienia Rządu lub Ministra. W tym okresie Prezydent Rzeczypospo- litej mianował gabinety Mariana Zyndram Kościałkowskiego i Felicjana Sławoja Sładkowskiego. Tak mówią postanowienia „Małej Konstytucji", Konstytucji Marco- wej i Kwietniowej. Praktyka życiowa była w każdym okresie inna. Za kadencji Sejmu Ustawodawczego owo porozumienie się Naczel- nika Państwa z Sejmem odbywało się w ten sposób, że w gabinecie mar- szałka Sejmu zbierał się Konwent Seniorów i omawiano kandydatury na stanowisko premiera. Zagajał naradę Trąmpczyński słowami: „Wysuwa się w rozmowach ..." Po dyskusji ustępowało głosowanie. Polityk, za któ- rym opowiedzieli się przedstawiciele klubów, mających większość, uznany był za kandydata na premiera. Marszałek Trąmpczyński jechał wówczas do Belwederu i przedstawiał Naczelnikowi Państwa wniosek o po- wierzenie misji tworzenia nowego rządu ustalonemu kandydatowi większości sejmowej. Naczelnik Państwa po rozmowie z kandydatem kierował do niego pismo z poleceniem formowania nowego gabinetu. Desygnowany premier konferował wówczas z przedstawicielami klubów sejmowych celem ustalenia ogólnikowego programu nowego rządu, a przede wszystkim ustalenia obsady poszczególnych tek ministerialnych1. Tak było do czerwca 1922 r., do dymisji gabinetu Ponikowskiego. Dymisja gabinetu Ponikowskiego zapoczątkowała dwumiesięczny konflikt Naczelnika Państwa z Sejmem Ustawodawczym. Uchwała Sej- GABINETY II RZECZYPOSPOLITEJ / mu powołała do życia Komisję Główną, działającą pod przewodnic- twem marszałka Sejmu. Inicjatywa powoływania premiera należała odtąd do Komisji Głównej, względnie do Naczelnika Państwa. Po trzech nieudanych próbach (Przanowski, Korfanty, Śliwiński) misję utworzenia rządu otrzymał z rąk Naczelnika Państwa rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego Julian Nowak i gabinet zdołał sformować. W czasie prezydentury Stanisława Wojciechowskiego formowanie ga- binetu odbywało się w taki sposób, że po otwarciu przesilenia rządowego prezydent po naradach z marszałkami Sejmu i Senatu, następnie z przed- stawicielami klubów parlamentarnych, misję tworzenia rządu powierzał politykowi, o którym na podstawie odbytych konferencji sądził, że za- pewni sobie większość w Sejmie. Charakterystyczny, znamienny wypadek miał miejsce w grudniu 1923 r. po upadku drugiego gabinetu Witosa - prezydent Wojciechowski zapytał podczas konsultacji Thugutta, kogo uważa za najodpowiedniejszego kandydata na szefa rządu. Odpowiedź Thugutta brzmiała: „mianowanie premiera jest wyłączną prerogatywą prezydenta Rzeczypospolitej, ja zaś mógłbym wyrazić ogólnikową opi- nię, iż powinien to być człowiek nieposzlakowany pod względem moral- nym i powszechnie za takiego uznany, poza tym zaś wiedzący czego chce i nie oglądający się zbytnio na spotykane przeszkody". Prezydent oświad- czył wówczas, że jego kandydatem jest Władysław Grabski. Thugutt przyjął to „milcząco" do wiadomości. Lewica przyjęła to z niezadowo- leniem, uważano bowiem, że zgodnie z obyczajami parlamentarnymi nas- tępcą ustępującego premiera powinien być przywódca opozycji, w da- nym wypadku leader „Wyzwolenia" Thugutt. Przedstawiony mu postulat lewicy prezydent przyjął i poruczył Thuguttowi misję formowania gabi- netu. Gdy Thugutt rządu nie zdołał utworzyć, prezydent powierzył two- rzenie rządu swemu mężowi zaufania Władysławowi Grabskiemu. Nas- tępne gabinety koalicyjne Aleksandra Skrzyńskiego i trzeci Witosa pow- stały raczej przy formalnym tylko udziale prezydenta2. Po zamachu majowym źródłem wszelkiej władzy we wszystkich dziedzinach życia politycznego, a więc i tworzenia i składu rządu, był Józef Piłsudski. On wskazywał prezydentowi Mościckiemu osobę premiera, jak i ministrów. Być może, iż Piłsudski nie interesował się niektórymi dziedzinami administracji i obsadę takich ministerstw pozostawiał prezydentowi i premierowi. Tak było w każdym razie w późniejszych latach. W maju 1933 r. desygnowanemu na premiera Januszowi Jędrzejowiczowi na zapytanie, jakie ma „dezyderaty lub sugestie" odpowiedział „Sprawa- 8 Janusz Pajewski mi zagranicznymi zajmuję się sam, przy pomocy Becka. Więc chciałbym, aby Beck był nadal ministrem spraw zagranicznych i aby te sprawy były nam dwóm całkowicie pozostawione. Poza tym proszę Was o zatrzyma- nie Pierackiego jako ministra spraw wewnętrznych i Kalińskiego jako mi- nistra poczt i telegrafów. Pracuję z nimi w sprawach mobilizacyjnych i łączności wojskowej. A poza tym zgłaszani całkowite disinteressment. Róbcie, jak chcecie. Do innych rzeczy się nie mieszam".3 Tak było w ostatnich latach życia marszałka, w pierwszym okresie pomajowym było zapewne inaczej. Wiadomo np., że w grudniu 1930 r. zażądał usunięcia z gabinetu Eugeniusza Kwiatkowskiego. Kwiatkowski powrócił do rządu dopiero 13 grudnia 1935 r., po śmierci marszałka, na żądanie prezydenta Mościckiego. Rządy, które utworzono po zgonie Piłsudskiego - Mariana Zyndram Kościałkowskiego i Felicjana Sławoja Składkowskiego - powstały w wy- niku porozumienia z Rydzem Śmigłym. „Mała Konstytucja", Konstytucja Marcowa, a także, chociaż z ogra- niczeniami, Konstytucja Kwietniowa zapewniały odpowiedzialność par- lamentarną rządom Rzeczypospolitej. W okresie przedmajowym tylko dwa gabinety upadły na skutek wniosku o votum nieufności - były to - rząd Artura Śliwińskiego 7 lipca 1922 r. i Władysława Sikorskiego 26 maja 1923 r. Rządy Ignacego Paderewskiego i Leopolda Skulskiego ustąpiły (9 grudnial919 r. i 9 czerwca 1920 r.), gdyż utraciły poparcie większości sej- mowej, podobnie pierwszy gabinet Wincentego Witosa 13 września 1921 r. Pierwszy gabinet Władysława Grabskiego podał się do dymisji 24 lipca 1920 r., aby ustąpić miejsca koalicyjnemu Rządowi Obrony Narodowej Wincentego Witosa. Gabinet Antoniego Ponikowskiego ustąpił pod pre- sją Naczelnika Państwa. Nacisk wydarzeń po zamordowaniu prezydenta Narutowicza był przyczyną dymisji gabinetu Juliana Nowaka. Rozpad większości prawicowo-centrowej zmusił do dymisji drugi gabinet Win- centego Witosa. Sytuacja gospodarcza i konflikt rządu z Bankiem Pol- skim spowodował dymisję drugiego gabinetu Władysława Grabskiego. I znowu rozpad koalicji sejmowej był przyczyną dymisji koalicyjnego rządu Aleksandra Skrzyńskiego. Trzeci gabinet Witosa dymisjonował w wyniku zamachu stanu. Po maju 1926 r. wola marszałka Piłsudskiego decydowała, czy i kiedy skończy urzędowanie gabinet, czy poszczególny minister. Nazywano to „zmianą warty". Po zgonie Piłsudskiego skomplikowana gra pomiędzy Zamkiem a Generalnym Inspektoratem, czyli pomiędzy prezydentem GABINETY II RZECZYPOSPOLITEJ y Mościckim i Rydzem Śmigłym formowała rządy Mariana Zyndrama Koś- ciałkowskiego 15 maja 1936 r. i Felicjana Sławoja Składkowskiego 16 maja 1936 r. W Polsce nie było systemu kanclerskiego, jaki panował w Niemczech w latach 1871-1918, kiedy cała władza wykonawcza była skoncentrowana w rękach kanclerza, a kanclerz pełnił ją przy pomocy podlegających mu, zależnych od niego sekretarzy stanu. Odpowiednie~przepisy konstytucji Rzeszy układano na miarę indywidualności Bismarcka. Polski prezes mi- nistrów był raczej tylko pierwszym ministrem, przewodniczącym Rady Ministrów. Konstytucja Marcowa stanowiła w art. 55: „Ministrowie two- rzą Radę Ministrów pod przewodnictwem Prezesa Rady Ministrów". Konstytucja Kwietniowa określała to mocniej. Art. 25 mówił: „Prezes Rady Ministrów reprezentuje Rząd, kieruje (podkreślenie moje) jego pracami oraz ustala ogólne zasady polityki państwowej". Wykonanie przepisów prawa zależy w znacznej mierze od człowieka, od siły jego charakteru. W Niemczech byli kanclerze, którzy nie umieli wyzyskać atrybucji, jakie im dawała konstytucja. W Polsce byli premie- rzy, którzy nie godzili się z rolą przewodniczącego Rady Ministrów, ale sięgali nieledwie po władzę Kanclerską i władzę taką w zbliżonym za- kresie rzeczywiście wykonywali. W pkresie prżedmajowym takim pre- mierem aspirującym do roli kanclerza był Władysław Grabski. W okre- sie pomajowym aspirował do takiego stanowiska, choć z mniejszym po- wodzeniem, Aleksander Prystor. PRZYPISY 1 M. Rataj, Pamiętniki. Warszawa 1965 r. s.489, vide s.63. 2 St. Thugutt, Wybór pism i autobiografia. Warszawa 1939 r. s.375, vide s.98. 3 J. Jędrzejewicz, W służbie idei. Fragmenty pemietnika i pism. Londyn 1972, s.355,vides.!71. GABINETY... Tomasz Schramm 11 GABINETY JANA KUCHARZEWSKIEGO, JANA KANTEGO STECZKOWSKIEGO l JÓZEFA SWIEŻYŃSKIEGO Odrodzenie niepodległego państwa polskiego nastąpiło w listopa- dzie 1918 roku. Ten bijący w oczy i bezsporny fakt sprawiał, iż przez długie lata w cień usuwane były wydarzenia, które rozgrywały się po- przednio na ziemiach polskich, ściślej zaś w Warszawie. Zapoczątkował je tak zwany akt 5 listopada 1916 roku, w którym władcy Austro-Węgier i Niemiec - Franciszek Józef i Wilhelm II - proklamowali utworzenie samodzielnego państwa polskiego z dziedziczną monarchią i ustrojem konstytucyjnym Dzień 5 listopada 1916 roku nie jest i nie może być uważany za po- czątek państwa polskiego, mimo że takie sformułowania spotkać można było w opiniach współczesnych. Niemniej jednak nowy stan rzeczy wpro- wadzony przez proklamację dwucesarską dawał Polakom możliwość bu- dowania pierwszych zrębów przyszłej państwowości przez tworzenie za- lążków organów władzy. Możliwość tę dostrzeżono i skwapliwie spożyt- kowano, wbrew intencjom okupantów, przede wszystkim niemieckich. Od pierwszych chwil społeczeństwo oczekiwało utworzenia rządu pol- skiego. Nadzieje te okazały się złudne. Pierwszym organem władzy w Królestwie Polskim była 25-osbowa Tymczasowa Rada Stanu, której członków mianowali generał-gubernatorzy nimiecki i austro-węgłerski. Nawet ona zresztą powstała wbrew pierwotnym intencjom okupantów, wskutek nacisku opinii społecznej. Jak wskazywała sama nazwa, Rada była organem prowizorycznym. Miała ona osiem departamentów pomyślanych jako zawiązki przyszłych ministerstw, jednak trudno było uważać je za pełniącą choćby w przy- bliżeniu funkcję gabinetu ministrów. Na ten, kadłubowe państewko pol- skie musiło czekać jeszcze rok. W ciągu roku 1917 doszło do dalszych przemian w ustroju Królestwa Polskiego. 25 sierpnia członkowie Tymczasowej Rady Stanu złożyli mań- 12 Tomasz Schram m GABINE TY... 13 daty. Kryzys powstały w ten sposób został rozwiązany przez ustanowie- nie, patentem z 12 września, Rady Regencyjnej, posiadającej pewne atry- bucje głowy państwa. 15 października miała miejsce uroczysta „intromi- sja" trzyosobowej Rady Regencyjnej, którą stanowili: arcybiskup war- szawski Aleksander Kakowski, prezydent Warszawy książę "Zdzisław Lubomirski oraz honorowy prezes Stronnictwa Polityki Realnej, Józef Ostrowski. W ślad za tym oczekiwano powołania rządu. Kandydatem regentów na to stanowisko był hrabia Adam Tarnowski, wieloletni dyplomata w służbie monarchii austro-węgierskiej. Ostatnią zajmowaną przez niego placówką była ambasada w Waszyngtonie. Po- wrócił z niej wiosną 1917 roku, po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do wojny przeciw Niemcom, po czym postanowił poświęcić się sprawom polskim. Tarnowski przekonany był o zwycięstwie państw centralnych w toczącej się wojnie i - chociaż bez entuzjazmu - głosił potrzebę współ- pracy politycznej z nimi. Źle jednak układały się jego stosunki z nie- mieckim generał-gubernatorem, Hansem von Beselerem. Ten ostatni sprzeciwiał się kandydaturze Tarnowskiego na prezesa ministrów, gdy ewentualność taka pojawiła się po raz pierwszy w marcu 1917 roku, jesz- cze za urzędowania Tymczasowej Rady Stanu. Przeciwnikiem tego roz- wiązania był zresztą także Józef Piłsudski, wskazując iż Tarnowski nie jest obywatelem tworzącego się państwa, lecz Austrii. W niemałej mie- rze wzgląd ten zadecydował też o tym, że Tarczewski nie wszedł do Rady Regencyjnej. Wreszcie veto Beselera uniemożliwiło powierzenie mu prezesury Rady Ministrów przez Radę Regencyjną. Konflikt między re- gentami a Beselerem ciągnął się przez kilka tygodni, zanim zakończył się rozwiązaniem kompromisowym. 27 listopada 1917 roku pierwszym królewsko-polskim prezydentem ministrów został Jan Kucharzewski. Kucharzewski urodził się w 1876 roku na Mazowszu. Odbył studia prawnicze w Warszawie oraz w dziedzinie ekonomii politycznej i socjo- logii w Berlinie. Od roku 1901 pracował w Warszawie w Prokuratorii Skarbu Królestwa Polskiego, następnie prowadził praktykę adwokacką. Wykładał prawo i ekonomię polityczną na różnych kursach i szkołach itp., zajmował się także badaniami historycznymi, mimo iż w tej dziedzi- nie był samoukiem. Angażował się również w działalność polityczną, przez jakiś czas związany był z narodową demokracją, ale zerwał z nią w roku 1908. Od wybuchu pierwszej wojny światowej przebywał Kucha- rzewski w Szwajcarii, nie wiążąc się z żadną orientacją, ale prowadząc ożywioną działalność propagandową na rzecz sprawy polskiej. Akt 5 li- stopada uznał za doniosłe wydarzenie, wobec czego powrócił do kraju i włączył się do prac powstającej administracji polskiej. Był szefem sekcji szkolnictwa wyższego Departamentu Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Tymczasowej Rady Stanu, a po powstaniu Rady Regencyjnej został jej radcą prawnym i zastępcą szefa gabinetu cywilnego. Pierwszy rząd Królestwa Polskiego składał się z ośmiu resortów, które formalnie nazwę ministerstw zyskały 3 stycznia 1918 roku. Objęli je: sprawiedliwość - Stanisław Bukowiecki, wyznania religijne i oświecenie publiczne - Antoni Ponikowski, skarb - Jan Kanty Steczkowski, sprawy wewnętrzne - Jan Stecki, handel i przemysł - Jan Zagleniczny, rolnictwo i dobra koronne - Józef Mikułowski-Pomorski, opiekę społeczną i ochronę pracy - Stanisław Staniszewski, aprowizację - Stefan Przanowski. Resorty te odpowiadały z grubsza strukturze Tymczasowej Rady Stanu, z tym, że Departament Gospodarstwa Społecznego przekształcił się aż w trzy nowe ministerstwa (rolnictwa i dóbr koronnych, handlu i przemysłu oraz aprowizacji); zmieniona też została nazwa dawnego Departamentu Pracy. Do rangi ministerstw nie zostały podniesione dwie agendy Tymczasowej Rady Stanu, posiadające również w zalążku ten charakter: Departament Spraw Politycznych (zwany także Departamentem Stanu) mający organizować Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz Komisja Wojskowa. Kierowali nimi odpowiednio: hrabia Wojciech Rostworowski i Ludwik Górski. Organa te funkcjonowały przy prezydencie ministrów, podobnie jak Komisja Urzędnicza Państwa Polskiego. Założenia przyświecające rządowi ujął najlepiej jeden z jego człon- ków, Jan Stecki, w liście do Kucharzewskiego: „Gabinet nie stawia wielkiego programu politycznego, nie wytycza dróg rozwiązania sprawy polskiej w całości ani ostatecznie, nawet nie nawiązuje prowadzących do tego rokowań, jeno powstaje pod hasłem i w celu energicznego, szybkiego, mocnego, wszechstronnego rozbudowania pań- stwowości polskiej, a wiec zorganizowania władz państwowych i urzędów przede wszystkim w zakresie administracyjnym i skarbowym, do czego przyłącza się jako rzecz konieczna i warunek istotny tworzenie wojska polskiego. Jestem bezwzględnie zdania, że zarówno sytuacja polityczna, międzynarodowa jak i stosunki wewnętrzne, układ życia oraz stan opinii publicznej taki właśnie charakter narzucają mającemu powstać rządowi i takiego pojmowania rzeczy przez nas oczekują"1. Program ten najpełniej mógł być zrealizowany w dwóch dziedzinach. Już l września 1917 roku, a więc zanim powołano Radę Regencyjną, całkowicie zostało oddane w ręce polskie sądownictwo i szkolnictwo. 14 Tomasz Schram m CABINE TY... 15 Stecki we wspomnianym liście podkreślał co prawda, że najważniejsze jest dla rządu, aby mieć zasadniczą kontrolę nad administracją, policją i skarbem oraz móc organizować wojsko, przy uwzględnieniu jedynie in- teresów niemieckich i daniu stosownych rękojmi. Jednak działalność tych resortów nie mogła doprowadzić do pełnego rozwoju infrastruktur państwowych kierowanych lub nadzorowanych przez ministerstwa. Spra- wy leżące w ich gestii musiały wiązać się z polityką okupanta oraz wojną i w ówczesnych warunkach nie mogły być pozostawione w pełni rządowi królewsko-polskiemu. I tu wszakże mógł być realizowany postulat przy- gotowywania kadr i struktur administracyjnych dla potrzeb przyszłego państwa polskiego. Znamienne było pojawienie się problemu wojska. Znaczenie jego dostrzegał również Kucharzewski. „Kryzys przysięgowy" z lata 1917 roku położył kres istnieniu Legionów Polskich i zredukował istniejącą Polską Siłę Zbrojną, bardziej znaną (co charakterystyczne) pod niemiecką nazwą „Polnische Wermacht", do rozmiarów szczątkowych, kilkutysięcznych. Teraz premier wysunął koncepcję armii polskiej z poboru, mającej liczyć 150 tysięcy żołmierzy.2 Armia taka poważnie wzmacniałaby pozycję władz Królestwa Polskiego, jako realna siła byłaby w ich rękach niepoślednim atutem. Argumentem podnoszonym przez Kucharzewskie go była też jej rola na froncie wschodnim, co miało ochronić ziemie pol- skie przed „huraganem" rewolucji rosyjskiej. Zamysły te spotkały się je- dnak z krytycyzmem różnych odłamów politycznych i nie doszło do prób ich realizacji. W rezultacie Komisja Wojskowa miała bodaj najmniejsze z wszystkich resortów możliwości działania. Mimo, że istniał formalnie resort spraw zagranicznych, mimo przyto- czonych wyżej zastrzeżeń, przed rządem Kucharzewskiego pojawiła się wkrótce możliwość, a nawet konieczność wykazania aktywności w dzie- dzinie polityki międzynarodowej. Od 22 grudnia 1917 roku w Brześciu Litewskim prowadzone były rozmowy pokojowe między rewolucyjną Ro- sją a Czwóiprzymierzem łączącym Niemcy, Austro-Węgry, Bułgarię i Tur- cję. Aczkolwiek Królestwo Polskie nie było stroną wojującą, decyzje brzeskie musiały je jak najżywiej obchodzić. Niewątpliwie liczyć się na- leżało z decyzjami granicznymi i chociażby ten fakt nie mógł nie inte- resować zmierzającej ku odbudowie Polski. Była to zarazem okazja do uzyskania bardziej partnerskiego statusu. Rząd Kucharzewskiego od po- czątku zabiegał zatem o uzyskanie przedstawicielstwa w Brześciu. Bez rezultatu jednak pozostawały dążenia podejmowane zarówno przez pre- miera jak i przez regentów w czasie wizyt w Berlinie i w Wiedniu. W tej sytuacji, pełen złych przeczuć rząd wydał oświadczenie mówiące iż „na- ród polski nie będzie czuł się związany żadnymi umowami zawartymi bez jego współudziału"3. Od początku stycznia 1918 roku znajdowali się natomiast w Brześciu przedstawiciele innego uczestnika tej rozgrywki politycznej - Ukrainy, a ściślej Centralnej Rady Ukraińskiej. 20 listopada 1917 roku proklamo- wała ona niepodległość Ukrainy, a obecnie, prowadząc walkę z siłami powstałej równolegle Ukrainy radzieckiej, znalazła się w pozycji klienta politycznego mocarstw centralnych. Występując formalnie jako przed- stawiciele strony dotychczas wojującej z państwami Czwórprzymierza (Ukrainy, nie Rosji), politycy z Centralnej Rady podpisali z nimi pokój 9 lutego 1918 roku4. Ustalał on między innymi zachodnią granicę Ukrai- ny, obejmującą także ziemię chełmską, dotąd wchodzącą w skład Kró- lestwa Polskiego. Decyzja ta spowodowała ogromne oburzenie w Polsce. Już przedtem autorytet Rady Regencyjnej i rządu Kucharzewskiego doznał pewnego uszczerbku wskutek niepowodzenia zabiagów o udział w rokowaniach. Teraz okazało się, że obawy nie były bezpodstawne - bez udziału przed- stawicieli narodu polskiego podjęto decyzję odrywającą od zarysowują- cego się państwa część jego terytorium. Porównywano to do rozbioru Polski; była to pewna przesada, zważywszy na rozmiar wchodzącego w grę obszaru oraz brak niezawisłości państwowej, porównanie ujmowało istotę tego aktu - dysponowanie pewnymi terytoriami ponad głowami tych, do których rzeczywiście mogło to należeć. W tej sytuacji rząd złożył 12 lutego 1918 roku dymisję. W piśmie do Rady Regencyjnej stwierdził między innymi: „...ustąpienie rządu polskiego stanowi protest przeciw pogwałceniu praw narodu polskiego przez traktat brzesko-litewski, w szczególności protest przeciwko upokorzeniu zadanemu rządowi polskiemu, który został poz- bawiony możliwości wzięcia w obronę interesów Polski przy zawarciu te- go traktatu."5 Regenci nie złożyli swoich funkcji, chociaż możliwość taką poważnie rozważali. Poprzestali jednak na wydaniu ostrej odezwy6, w której obok protestu przeciw „nowemu rozbiorowi" znalazły się słowa: „Stwierdzając raz jeszcze pogwałcenie ducha i wewnętrznej treści wyda- nych aktów monarszych, będziemy mogli czerpać prawo sprawowania władzy państwowej, opierając się na woli narodu, wierząc że naród prą- 16 Tomasz Schram m GABINE TY... 17 gnie posiadać symbol swej niepodległości i około tego symbolu stać za- mierza." Zapowiadali też regenci, że „Zachowamy w obecnej dobie, co nabyte: strzec będziemy naszych są- dów, wydających wyroki w imię Korony Polskiej, naszych szkół, odradza- jących się w duchu polskim..." Wyraźne tego podkreślenie w odezwie wskazuje na wagę, jaką przywią- zywano do uzyskanych do tej pory prerogatyw administracyjnych. Po przyjęciu dymisji rządu Kucharzewskiego (formalnie nastąpiło to dopiero 27 lutego) Rada Regencyjna nie powołała nowego gabinetu, co było również wymowną demonstracją, świadczącą o poparciu dla stano- wiska premiera. Sprawy bieżące powierzono radzie kierowników mini- sterstw, nie mającej rangi Rady Ministrów. Kierować miał nią dotych- czasowy minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego, Antoni Ponikowski. Nowa sytuacja spowodowała znaczne napięcia między Radą Regen- cyjną a władzami okupacyjnymi, przez pewien czas kontakty między nimi pozostawały zawieszone. Taki stan rzeczy nie mógł trwać zbyt długo. Mimo trwającej wciąż urazy wszczęto poufne rozmowy i to z inicjatywy Beselera, który pragnął znaleźć modus vivendi z Polakami. Strona polska również zdawała sobie sprawę, że na dłuższą metę nie można ignorować dominującego w obecnej chwili czynnika niemieckiego. Znamienny był w tym względzie memoriał Jana Steckiego7 opracowany w drugiej połowie lutego, a kreślący zadania dla przyszłego rządu. Stecki wychodził z założenia, że ani Austria, ani Rosja nie Uczą się w bieżącym rachunku politycznym, państw zachodnich natomiast sprawa polska zbytnio nie obchodzi. Przyznawał, że ewentualne zwycięstwo En- tenty przyniosłoby Polsce wielkie pożytki, ale realizacja tej możliwości nie zależała od działań polskich. W obecnej natomiast sytuacji takowe winny być nakierowane na uzyskiwanie dalszych korzyści od Niemiec. Dzieląc je na „rzeczy doraźne dla opinii" oraz „rzeczy istotne", do pier- wszych zaliczał plebiscyt na Podlasiu i Chełmszczyżnie (mający zwrócić te obszary Królestwu Polskiemu), ustalenie terminu przekazania władzy w ręce polskie, tworzenie wojska polskiego oraz powołanie sejmu. Jak widać i te „doraźne" sprawy miały charakter dość fundamentalny. „Rzeczy istotne" były to: sprawa przynależności Galicji, Wileńszczyzny i Białorusi do państwa polskiego oraz jego dostęp do morza, zapewniony przez możliwości tranzytu do Gdańska, Królewca i Odessy, ten ostatni kierunek łączył się z postulatem ogólnego ułożenia stosunków gospo- darczych z Ukrainą. Była to więc koncepcja uzyskania przez Polskę jak najsilniejszej i najdogodniejszej pozycji w zarysowującym się systemie środkowoeuropejskim pod hegemonią Niemiec, w Mitteleuropie. Mimo widocznych gdzie niegdzie sprzeczności interesów (polski pro- gram terytorialny a planowane aneksje niemieckie), założenia powyższe odpowiadały niemieckiemu generał-gubernatorowi. Postarał się więc o odblokowanie sprawy chełmskiej. Zostało to uzyskane przez doniesienie niemieckiej agencji prasowej Wolffa z 2 kwietnia 1918 roku, z którego wynikało, że postanowienia tyczące Chełmszczyzny nie wchodzą na razie w życie i że nadal trwa tam okupacja niemiecka. Następnego dnia komentarz Monitora Polskiego (oficjalnego organu rządowego ukazującego się od 6 lutego 1918 roku)8, powołujący się na „kompetentną stronę urzędową" podnosił, że ostateczny przebieg granicy z Ukrainą nie został jeszcze ustalony. W tej sytuacji Rada Regencyjna powołała 4 kwietnia 1918 roku nowy rząd, drugi za jej urzędowania. Na jego czele stanął Jan Kanty Steczkowski, uczestnik wspomnianych rozmów z Beselerem. Steczkowski urodził się w roku 1862 na Rzeszowszczyźnie; był oby- watelem austriackim. Z wykształcenia prawnik i ekonomista, zajmował różne kierownicze stanowiska w bankowości galicyjskiej. Jego autorytet w tej dziedzinie spowodował powierzenie mu teki skarbu w rządzie Kucha- rzewskiego; zatrzymał ją również w gabinecie powołanym pod własnym kierownictwem. Pozostałe resorty objęli: sprawiedliwość - Józef Higers- berger, wyznania religijne i oświecenie publiczne - Antoni Ponikowski, sprawy wewnętrzne - Jan Stecki, rolnictwo i dobra koronne - Stanisław Dzierzbicki, opiekę społeczną i ochronę pracy, do czego dołączono także zdrowie publiczne - Witold Chodźko. Kierownikiem Departamentu Spraw Politycznych został książę Janusz Radziwiłł. Wakaty na stanowiskach ministra handlu i przemysłu oraz kierownika Komisji Wojskowej uzupełnione zostały 17 kwietnia osobami Bogdana Broniewskiego i księcia Franciszka Radziwiłła. Zastępcą tego ostatniego został pułkownik Marian Żegota Januszajtis. Ministerstwo Aprowizacji, które po dymisji rządu Kucharzewskiego nie otrzymało swojego kierownika, praktycznie nie istniało już wtedy jako osobny resort; formalnie funkcje jego przejął Urząd Aprowizacyjny powołany 4 maja 1918 roku i podległy Ministerstwu Spraw Wewnętrznych. Monitor Polski z 5 kwietnia 1918 roku przyniósł deklarację rządową, określającą główne kierunki działania nowego gabinetu. Podkreślając 18 Tomasz Schram m GABINE TY... 19 swój brak oparcia na przedstawicielstwie narodowym, na pierwszym miej- scu rząd stawiał powołanie Rady Stanu jako przejściowego organu usta- wodawczego przed zwołaniem Sejmu, „w kórym myśl i wola narodu bę- dą się mogły wypowiedzieć ostatecznie". Wybory do Rady Stanu, pier- wotnie przewidziane ustawą na 27 lutego 1918 roku, zostały odroczone na 9 kwietnia - miały więc odbyć się za kilka dni i deklaracja rządowa praktycznie kwitowała jedynie ten fakt, nawiązując doń zarazem dla podkreślenia głównego swego celu. „Rozwój stosunków międzynarodowych - czytamy - a przede wszystkim układ stosunków państw sąsiedzkich, tworzących się na dawnych teryto- riach imperium rosyjskiego, zniewala nas do rychłego - w ścisłym poro- zumieniu z państwami centralnymi - ustalenia form prawno-politycznych naszego państwa i określenia jego stanowiska." Działalność wewnątrzkrajowa nakierowana miała być na organizację woj- ska oraz dalszych, poza sądownictwem i szkolnictwem, gałęzi admini- stracji państwowej. W tym ostatnim względzie akcent kładziono na dzia- łalność samorządową. Troska o ustalenie stosunków zalążkowej Polski z jej opiekunami znajdowała odzwierciedlenie w treści zwyczajowych telegramów wymie- nionych przez premiera Steczkowskiego z kanclerzem niemieckim Hert- lingiem, austro-węgierskim ministrem spraw zagranicznych hrabią Czer- ninem9. oraz po paru tygodniach, z następcą tego ostatniego, hrabią Burianem10. Mimo naturalnie konwencjonalnego charakteru tych tele- gramów zwracały uwagę sformułowania o „dalszym budowaniu państ- wowości polskiej i zabezpieczeniu przyszłości Polski". Sprawy te tym bardziej absorbowały polityków warszawskich, że czas -jak mogło się wydawać - pracował przciw Polsce. Po zawarciu w dniu 3 marca 1918 roku pokoju z Rosją Radziecką, Niemcy rozpoczęły serię ofensyw na froncie zachodnim. Odnoszone sukcesy sprawiały wrażenie, iż zbliża się zwycięstwo państw centralnych, po którym sytuacja w Eu- ropie, zwłaszcza środkowej i wschodniej, układać by się miała pod ich dyktando. 29 kwietnia 1918 roku premier Steczkowski wystosował do rządów państw centralnych notę proponującą rokowania „w sprawie definityw- nego rozwiązania sprawy polskiej pod względem politycznym, wojsko- wym i gospodarczym"11. Postulowano niepodległość i nienaruszalność dotychczasowego terytorium Królestwa, ustalenie granicy polsko-ukraiń- skiej (w rozmowach szczegółowych niewątpliwie wypłynęłaby sprawa Chełmszczyzny), dalsze korekty graniczne na Suwalszczyżnie, wreszcie zawarcie traktatu handlowego przewidującego dostęp do morza poprzez wolną żeglugę na Wiśle. W zamian Polska miała znaleźć się w przymie- rzu wojskowym z państwami centralnymi. Na notę Steczkowskiego należy spojrzeć z dwóch punktów widzenia. Oceniana ex post musi być uznana za pociągnięcie błędne i niesłychanie niebezpieczne. Zmierzała bowiem do dobrowolnego i trwałego związa- nia Polski z Niemcami, co wychodziło naprzeciw zaborczym planom Mit- teleuropy. Poza tym w świetle wydarzeń o kilka miesięcy późniejszych widać, że byłoby to postawienie na złego konia, na stronę, która wojnę przegrała. To zaś oznaczałoby, że Polska potraktowana być może jako kraj pokonany, z wszelkimi tego konsekwencjami zawartymi w podykto- wanym traktacie, tak jak stało się to udziałem sojuszniczek Niemiec - Turcji i Bułgarii oraz pozostałych po rozpadzie monarchii habsburskiej - Austrii i We^per. Z perspektywy natomiast chwili, w której nota ta była redagowana, dostrzec w niej można konsekwentne realizowanie dążenia do uzyskania jak najwięcej dla państwowości polskiej. Oto mały, podległy kraj zwracał się do potężnego okupanta, domagając się od niego niepodległości, a oferując w zamian konwencję wojskową. Niemcy najwyraźniej uznali to za brak zachowania proporcji i praktycznie nie odpowiedzieli na propozycje Steczkowskiego, które po przyjęciu tej ostatniej optyki można uznać za śmiałe i maksymalistyczne. Treść noty z 29 kwietnia pozostała tajną przez kilka miesięcy. 25 sier- pnia 1918 roku jednostronnie opublikował ją dziennik „Berliner Tageb latt". Sytuacja wówczas była bardzo różna - ofensywa podjęta w lipcu przez wojska sprzymierzonych całkowicie odwróciła koleje wojny, sta- wiając Niemcy wyraźnie w obliczu klęski. Ogłoszenie w tym momencie noty Steczkowskiego służyć miało wywołaniu wrażenia, iż rozstrzygnię- cia tyczące ziem polskich już zapadły i to na drodze obustronnego po- rozumienia. Zarazem mogło to skompromitować Polskę w oczach zwy- cięzców. Mimo jednak bardzo żywej i oczywiście negatywnej reakcji ze strony Komitetu Narodowego Polskiego (który przy tej okazji uzyskał potwierdzenie obecności spraw polskich w pokojowym programie Fran- cji), niezdarny manewr niemiecki nie miał praktycznych następstw. Po powołaniu Rady Stanu inauguracyjne jej posiedzenie odbyło się 21 czerwca 1919 roku. W pięć dni później premier Steczkowski przedsta- wił przed nią exposć rządowe. Przypomniał główne zadania, jakie 20 Tomasz Schram m GABINE TY... 21 postawił sobie jego gabinet obejmując urzędowanie: ustalenie i rozsze- rzenie zakresu kompetencji władz polskich, dążenie do powołania Sej- mu i wojska. „Z całą szczerością, ale jednocześnie z żalem zaznaczyć muszę - mówił premier, że rząd nie był w stanie w ciągu trzymiesięcznego urzędowania, a jeszcze przed zebraniem się Rady Stanu, spełnić tych punktów swojego programu, które za swoje najpierwsze zadania uważał"12. Dyskusja nad exposć ujawniła znaczny krytycyzm, kierujący się jednak głównie przeciw okupantom - rząd posiadający nader ograniczone mo- żliwości działania, w ograniczonej też mierze mógł być pociągany do odpowiedzialności. Trafnie ujął to w dyskusji prezes Międzypartyjnego Koła Politycznego, Józef Świeżyński. „Pragnąc szczerze wraz z rządem odbudowy naszego państwa, rozumie- my jednak, że warunki w których on pracuje są tak wyjątkowo trudne, iż rozbija się o nie dobra wola naszych ministrów, a wobec tego żadnych pretensji do nich w tej materii wnosić nie zamierzamy. Natomiast dziwi- my się mocno i zgoła zgodzić się nie możemy z optymizmem, który wieje z deklaracji pana prezesa ministrów, optymizmem nie odpowiadającym istniejącej rzeczywistości i dlatego mogącym wprowadzić w błąd opinię publiczną. Nic bowiem konkretnego nie przytoczono nam na usprawied- liwienie nadziei, że sprawa polska w dzisiejszym stanie rzeczy i przy wy- łączonym współdziałaniu czynników, na które rząd polski bez zastrzeżeń liczy, może być pomyślnie i trwale rozstrzygnięta dla dobra narodu, dla ustalenia pokoju w Europie, dla zadośćuczynienia nowym zasadom życia międzynarodowego. (...) Na ziemiach polskich nic takiego się nie dzieje, co by świadczyło, że dążności do istotnej odbudowy państwa polskiego kierują rządami państw, mającymi dziś materialną możność stwierdzenia swych obietnic czynami"13. Wzmiankowany przez Świeżyńskiego optymizm był przede wszyst- kim tzw. optymizmem urzędowym i bynajmniej nie dominował w tonacji exposć. Mimo jednak uzasadnionego obustronnego krytycyzmu wobec osiągnięć dla odbudowy państwa polskiego najistotniejszych, zarówno w sprawozdaniu premiera z dotychczasowej działalności jak i w później- szych aktach rządu można było znaleźć dowody cierpliwej, codziennej pracy nad realizowaniem zasadniczego założenia: budowania, tam gdzie to było możliwe, struktur administracyjno-prawnych przyszłego państwa polskiego. Tyczyło to nie tylko spraw wewnętrznych, z rozmaitymi usta- wami i intytucjami, jak np. Główny Urząd Statystyczny czy archiwa pań- stwowe, działania przygotowawcze sięgały i w dziedzinę stosunków mię- dzynarodowych, np. poprzez powołanie komisji mającej przygotować przyszły konkordat ze Stolicą Apostolską, mimo iż, jak zaznaczył dyrektor Departamentu Stanu, książę Janusz Radziwiłł, „w myśl patentu, ograniczającego prawa rządu, dzisiaj jeszcze nie jesteśmy w możności zawierania umów międzynarodowych". Warto wreszcie wspomnieć o dą- żeniach do tworzenia związków formalnych między władzami warszaw- skimi a zgrupowaniami polskimi w Rosji. Na przykład 7 kwietnia Stecki i książę Janusz Radziwiłł konferowali z dowódcą I Korpusu w Rosji, gen. Dowborem-Muśnickim, który uznał zwierzchnictwo Rady Regen- cyjnej14, 4 maja zaś na posiedzeniu Rady Ministrów przyjęto instrukcję dla przebywającego w Moskwie Aleksandra Lednickiego „co do zakresu poruczonej mu opieki nad interesami polskimi w Rosji"15. Fakty te za- sługują na podkreślenie, albowiem świadczą, że mimo zależności od Niemiec państwowy charakter władz uznawany był też przez ludzi dotąd związanych ze stroną przeciwną. 5 września 1918 roku Steczkowski przedłożył Radzie Regencyjnej prośbę o dymisję, motywując to złym stanem zdrowia. Szwankowało ono w lipcu, a ponad miesięczny wypoczynek kuracyjny - jak głosił komunikat prasowy - okazał się niewystarczający. Można jednak dodać, że opu- blikowanie przez „Berliner Tageblatt" noty z 29 kwietnia nie sprzyjało dalszemu sprawowaniu rządów przez Steczkowskiego. Rada przyjęła dy- misję całego gabinetu, powierzając mu jednocześnie - jak zwykle w ta- kich razach - prowadzenie spraw bieżących aż do powołania nowego rządu. Zastępstwo w przewodniczeniu Radzie Ministrów objął minister rolnictwa Dzierzbicki, a następnie minister handlu i przemysłu Bronie- wski. Steczkowski kontrasygnował jeszcze niekiedy rozporządzenia Rady Regencyjnej. Po dymisji Steczkowskiego Rada Regencyjna z propozycją utworzenia nowego rządu zwróciła się do Józefa Świeżyńskiego, prezesa Koła Międzypartyjnego, a więc do przedstawiciela opozycji. Ten jednak nie przyjął tej misji, w niepewnej i zmieniającej się sytuacji, przy stałej głę- bokiej rezerwie Komitetu Narodowego Polskiego wobec władz warsza- wskich, pasywiści woleli zachować postawę wyczekującą. 22 września misję utworzenia rządu przyjął Jan Kucharzewski. W tym momencie klęska państw centralnych stawała się już oczywistym faktem. 14 września monarchia habsburska zaproponowała wszczęcie rozmów pokojowych. 30 września kapitulowała Bułgaria. W tym samym dniu ce- sarz Wilhelm przyjął dymisję kanclerza Hertlinga, w parę dni później, 22 Tomasz Schram m GABINE TY... 23 3 października powstał w Niemczech pierwszy gabinet parlamentarny z księciem Maksymilianem Badeńskim na czele. Bieg wydarzeń pozwalał oczekiwać, że w najbliższym czasie także na ziemiach polskich dojdzie do zasadniczych zmian. Moment sprzyjał wiec bardziej utrzymywaniu przez pewien czas rozwiązania prowizorycznego, zamiast powoływania nowego rządu. Co prawda, Kucharzewski otrzymał 2 października ofi- cjalną nominację od Rady Regencyjnej, jednak ani przedtem (po 22 września), ani potem nie przystąpił on do formowania własnego gabine- tu. Ogłoszony jednocześnie komunikat informował, iż: „Wobec tego, że na razie zmiana w rządzie nastąpiła jedynie na stano- wisku prezydenta ministrów, pozostali członkowie dawnego .gabinetu, którym powierzono prowizoryczne kierownictwo ministerstw, pełnią na- dal swoje czynności w tym samym charakterze"16. 7 października Kucharzewski o objęciu przez siebie funkcji premiera powiadomił kanclerza Niemiec i austro-węgierskiego ministra spraw za- granicznych17. Zarazem jednak informował, że Rada Regencycjna po- stanowiła rozwiązać Radę Stanu, powołać rząd „złożony z przedstawici- eli najszerszych warstw narodu i kierunków politycznych", po czym przy- stąpić bezzwłocznie do powołania Sejmu Ustawodawczego. Decyzje te obwieszczone zostały w tym samym dniu odezwą Rady Regencyjnej kontrasygnowaną przez Kucharzewskiego18. W dwa dni póź- niej jednak nowo powołany premier zwrócił się do Rady Regencyjnej z prośbą o zwolnienie go z tej funkcji i niepowierzanie mu misji tworzenia nowego rządu. Pisał: „Obszerniejsze pismo z motywami mojej rezygnacji przedstawię nieba- wem, tymczasem, nie chcąc, aby z mej przyczyny nastąpiła jakakolwiek zwłoka w tworzeniu nowego gabinetu, pospieszam złożyć to podanie, nadmieniając, iż zawarte w nim postanowienie jest nieodwołalne."19. Nastąpił więc powrót do prowizorium - nadal urzędował gabinet in statu dimissionis pod przewodnictwem Bogdana Broniewskiego. Stan ten miał utrzymać się jeszcze przez parę tygodni, w których czasie szyb- kimi krokami zbliżała się niepodległość. Do tej przełomowej chwili przygotowywały się - a w miarę możliwo- ści przygotowywały ją - różne ośrodki i orientacje polityczne. Szczególną rolę odgrywał tu dotychczas ukształtowany, zalążkowy aparat władzy państwowej. Reprezentowała go w pierwszym rzędzie Rada Regencyjna, jednak za cenę piętna współpracy z zaborcami. Naprzeciw stał silny nurt pasywistyczny, którego czołową siłą było Międzypartyjne Koło Politycz- ne, skupiające narodowych demokratów, chrześcijańskich demokratów i realistów. Wybory do Rady Stanu wykazały, że pasywiści mają silniejsze od swoich rywali oparcie w narodzie, co mogło tylko wzmocnić ich dążenie do ujęcia przyszłej machiny państwowej w swoje ręce. Zarazem jednak rozwój wydarzeń popychał obie tendencje ku sobie. Obu stronom zależało na unikaniu wstrząsów, na zachowaniu ciągłości władzy, a to dlatego, że jej naruszenie łacno mogłoby doprowadzić do przejścia steru w jeszcze inne ręce. Radykalizacja nastrojów społecznych była niewątpliwa; do wybuchu rewolucji wprawdzie nie doszło, ale obawy przed nią nie były bezpodstawne. Nie można też było zapominać o Polskiej Organizacji Wojskowej. W tej sytuacji Rada Regencyjna podjęła szereg kroków, z których pierwszym była wspomniana odezwa z 7 października. W pięć dni później wprowadzona została nowa rota przysięgi wojskowej - żołnierze mieli przysięgać Bogu, Ojczyźnie, Państwu Polskiemu i Radzie Regencyjnej ,jako tymczasowej zastępczyni przyszłej władzy zwierzchniej Państwa Polskiego"20. Dwa te akty oznaczały formalne zniesienie w najbliższej przyszłości administracji okupacyjnej, natychmiastowe zaś - dowództwa generał-gubernatora niemieckiego, Hansa von Beselera nad Polską Siłą Zbrojną. Innymi słowy było to ogłoszenie kresu panowania niemieckiego i austriackiego. Nie miało ono bezpośrednich następstw praktycznych - ani dodatnich, ani ujemnych. Oznaczało to, że wprawdzie okupanci utrzymali jeszcze władzę w Królestwie, ale nie byli w stanie zareagować na wystąpienie Rady. 10 października pełniący obowiązki premiera Bogdan Broniewski otrzymał od Rady Regencyjnej pismo brzmiące: „Polecamy Panu natychmiast wdrożyć kroki celem najszybszego przejęcia od władz okupacyjnych wszystkich działów zarządu krajem. Rada Ministrów, po rozważeniu rzeczy, ustalić ma ostateczny termin objęcia administracji przez władze polskie. Oczekujemy w tym względzie niezwłocznego Pańskiego sprawozdania."21 Spośród ekipy rządowej aktywnością w tych dniach wyróżniał się szef Departamentu Spraw Politycznych, książę Janusz Radziwiłł. 7 października zwrócił się on do kanclerza niemieckiego z prośbą o zwolnienie z więzienia w Magdeburgu Józefa Piłsudskiego. Na posiedzeniu Rady Ministrów 10 października postulował zażądanie od państw centralnych uznania pełnej niepodległości Polski, czego wyrazem miało być przekształcenie dotychczasowych półoficjalnych przedstawicielstw w Wiedniu i w 24 Tomasz Schram m GABINE TY... 25 Berlinie w poselstwa, proponował także sondaże w tej samej sprawie w stolicach państw koalicji. Przeważył jednak pogląd, że nie powinien tego czynić rząd kończący swoją działalność. Oczywistą było sprawą, że nowy gabinet, w myśl orędzia z 7 paź- dziernika mający reprezentować „najszersze warstwy narodu i kierunki polityczne", będzie zasadniczo różnił się od dotychczasowego swoim charakterem politycznym. Świadomość tego kazała Kucharzewskiemu usunąć się po to, by zrobić miejsce dla kogoś innego. Tym kimś innym okazał się Józef Świeżyński - ten sam, który uchylił się od przyjęcia teki premiera jeszcze kilka tygodni wcześniej. Teraz pa- sywiści uznali, że naszedł czas, aby przystąpić do działania i 23 paździer- nika Świeżyński przyjął od Rady Regencyjnej misję sformowania rządu Królestwa Polskiego. Józef Świeżyński urodził się w roku 1868 na Kielecczyźnie w rodzinie ziemiańskiej. Ukończył studia medyczne, potem jednak gospodarzył w swoim majątku. Jak wielu ludzi z jego pokolenia, potrzeba działalności politycznej doprowadziła go do związania się z narodową demokracją. Był kolejno działaczem młodzieżowego „Zetu", Ligi Narodowej i Stron- nictwa Narodowo-Demokratycznego. Z ramienia tego ostatniego posło- wał do kolejnych Dum rosyjskich. Gdy w roku 1915 w Królestwie Pol- skim powstało Międzypartyjne Koło Polityczne, prezesem jego został Świeżyński. W ten sposób wysunął się na pierwszy plan życia politycz- nego Królestwa. Zgodnie z założeniami pasywizmu, oznaczało to pozo- stawanie w opozycji do czynników aktywnych politycznie (czyli aktywis- tów), czujne baczenie na ich posunięcia i oczekiwanie na moment, w któ- rym programowo antyniemiecka orientacja mogłaby sięgnąć po władzę, aby realizować swoje wizje polskiej racji stanu. Wydawało się, że taka sytuacja zarysowywała się w październiku 1918 roku. Pierwsze posunięcia pasywistów zmierzały do łagodnego odsunięcia Rady Regencyjnej poprzez wywołanie enigmatycznego tworu przejścio- wego o nazwie Rada Narodowa. Wokół tej koncepcji toczyć się miały rozmowy przedstawicieli trzech zaborów i różnych orientacji politycz- nych. Powiodło się to jedynie połowicznie - nie wyłoniła się Rada Na- rodowa, a pertraktacje narodowych demokratów i realistów z ludowcami oraz lewicą, mimo że zrazu zdawały się coś obiecywać, nie doprowadziły również do uformowania się szerokiej koalicji narodowej. W tej sytuacji, wbrew wspomnianym wyżej założeniom, oblicze polityczne rządu Świe- żyńskiego, chociaż zasadniczo różne od dotychczasowych, również było dość jednostronne. W bezzwłocznie sformowanym gabinecie poszczególne teki objęli: sprawy wewnętrzne - Zygmunt Chrzanowski, wyznania religijne i oświe- cenie publiczne - Antoni Ponikowski, sprawiedliwość - Józef Higersber- ger, skarb - Józef Englich, rolnictwo - Władysław Grabski, handel i prze- mysł - Andrzej Wierzbicki, zdrowie, opiekę społeczną i ochronę pracy - Józef Wołczyński. Powstały ponadto nowe resorty - do rangi mini- sterstw podniesiono Departament Spraw Politycznych i Komisję Woj- skową, tworząc odpowiednio Ministerstwo Spraw Zewnętrznych i Spraw Wojskowych, z Ministerstwa Przemysłu ł Handlu wyodrębniono Mini- sterstwo Komunikacji, wreszcie wskrzeszono Ministerstwo Aprowizacji. Dekret Rady Regencyjnej w tej sprawie datowany był 26 października, niemniej jednak ministrowie powołani byli od początku istnienia rządu. Komunikację objął Wacław Paszkowski, aprowizację Antoni Minkie- wicz. W parę dni później, 30 października, doszło do rozdzielenia Mi- nisterstwa Zdrowia, Opieki Społecznej i Ochrony Pracy na dwa resorty - ochronę pracy utrzymał Józef Wołczyński, natomiast wakatu na sta- nowisku ministra zdrowia i opieki społecznej nie zdążono obsadzić. Najistotniejsze były jednak dwie pozostałe teki. 24 października ob- jęcie przez siebie urzędu ministra spraw zagranicznych sygnalizował te- legramami do Berlina, Wiednia i Kijowa Stanisław Głąbiński, jeden z przywódców galicyjskiej narodowej demokracji. W tym samym dniu pre- mier depeszował do kanclerza niemieckiego, księcia Maksymiliana Ba- deńskiego: „Mając zaszczyt donieść o objęciu przeze mnie urzędu polskiego prezydenta ministrów, pozwalam sobie zwrócić uwagę, że na ministra spraw wojskowych powołany został internowany w Magdeburgu brygadier Józef Piłsudski. Sądzę, że mogę dać wyraz mej niepłonnej nadziei, iż Wasza Wielkoksiążęca Wysokość w uzasadnionym obopólnym interesie obu państw uzna za słuszne umożliwienie brygadierowi Piłsudskiemu powrotu do kraju celem objęcia przezeń ważnego stanowiska."22 W ten sposób Świeżyński nie tylko ponowił inicjatywę Radziwiłła z 7 października, ale poszedł dalej, dokonując manifestacyjnej nominacji bez zgody, a nawet wiedzy zainteresowanego. Sprawami wojskowymi zarządzać miał tymczasowo generł Tadeusz Rozwadowski, który został szefem sztabu. W rządzie Świeżyńskiego dotychczasowe swe teki utrzymali Ponikow- ski i Higersberger, bliscy Rady Regencyjnej. Pozostali członkowie gabi- netu byli narodowymi demokratami, albo przynajmniej związani byli z 26 Tomasz Schram m GABINE TY... 27 tym stronnictwem. Tym znamienniejsze było powołanie do rządu Piłsud- skiego. Program nowego rządu nakreślił premier na spotkaniu z dziennika- rzami w dniu 29 października23. Za nadrzędne i podstawowe zadanie uznał „wcielać w życie powszechne hasło zjednoczonej i niepodlegtej Polski z wolnym dostępem do morza." W tym celu rozpocząć należało od uzyskania „całkowitej niezależności rządu od władz okupacyjnych" - a więc pierwszym postulatem była „likwidacja dotychczasowych sto- sunków okupacyjnych, podjęta z obustronną dobrą wolą unikania draż- liwości i ze zrozumieniem interesów z dwóch stron." Premier zapowie- dział rychłe wybory do Sejmu Ustawodawczego, według „ordynacji opartej na zasadach prawdziwej powszechności", świadom że „tymcza- sowy mandat, który piastujemy, nie upoważnia nas oczywiście do podej- mowania szerokich reform społecznych", zasygnalizował jednak „reformę agrarną oraz tyczące bytu i rozwoju warstw pracujących". Pojawienie się tych akcentów świadczyło, że narodowi demokraci uzmysławiają sobie narastanie radykalizmu społecznego i pragną zażegnać groźbę rewolucji. Nowy rząd zabrał się zaledwie do pierwszych swoich działań, usiłu- jąc jednocześnie - z miernym powodzeniem - rozszerzyć swoje zwierzch- nictwo na inne ziemie polskie, kiedy urzędowanie jego przerwał nieocze- kiwany i raczej niepoważny incydent. 3 listopada w czasie posiedzenia Rady Ministrów minister spraw wewnętrznych Zygmunt Chrzanowski nakłonił swoich kolegów do wydania odezwy usuwającej Radę Regen- cyjną i powołującej Rząd Narodowy. Oznaczało to próbę zaskoczenia i wyeliminowania aktywistów - niepodzielną władzę objęliby wtedy naro- dowi demokraci. Regenci nie tylko nie ustąpili, ale natychmiast udzielili dymisji rządowi, który to dekret kontrasygnował sam premier Świeżyń- ski. W tej sytuacji funkcje rządu przejęła od 4 listopada rada kierowni- ków ministerstw, na której czele stanął szef sekcji w Prezydium Rady Ministrów, a obecnie zarazem kierownik Ministerstwa Spraw Zagrani- cznych, Władysław Wróblewski. Królestwo znalazło się więc bez rządu akurat w momencie, gdy wydarzenia na ziemiach polskich zaczynały biec wyjątkowo szybko. Co więcej, próba z 3 listopada nadszarpnęła autorytet endecji - ta znacząca siła polityczna praktycznie nie odegrała żadnej roli przy bliskim już kształtowaniu się władz, w tym z pierwszych rzą- dów, w pełni niepodległego już państwa polskiego. Poszczególne ministerstwa prowadziły sprawy bieżące, natomiast ra- da kierowników ministerstw nie miała praktycznie pola do działania w czasie swego kilkudniowego urzędowania. Pewnym problemem był jedy- nie stosunek do istniejącego w Lublinie od 7 listopada Tymczasowego Rządu Ludowego. Ponieważ jednak ten ostatni, żądając od dotychcza- sowej administracji podporządkowania się sobie, zlecał jej jednocześnie pełnienie dotychczasowych obowiązków, nietrudno było znaleźć wyjście kompromisowe - jak głosiła uchwała rady, „uchwalono dać im (urzędnikom) wskazówki, by czynności te nadal pełnili do chwili, gdy zostanie im to uniemożliwione, by jednak unikali wszystkiego, co mogłoby być uważane za uznanie tego rządu za rząd legalny".24 Rada kierowników z założenia była tworem prowizorycznym. Jak się wkrótce okazało, nie zastąpił jej już żaden gabinet powołany przez Ra- dę Regencyją. 10 listopada 1918 roku w Warszawie zjawił się Piłsudski, otrzymując następnego dnia naczelne dowództwo i władzę wojskową. Minęło jeszcze parę dni i Rada Regencyjna doszła do przekonania, że nawet dzieląc władzę z Piłsudskim nie zdoła utrzymać swej pozycji, toteż 14 listopada ogłosiła samorozwiązanie, swoje „obowiązki i odpowiedzialność względem narodu polskiego" - jak głosił dekret - składając w ręce Ptłsudskiego dla przekazania ich Rządowi Narodowemu. Tym samym dobiegł końca ten rozdział historii odbudowywania państwa polskiego, który stał pod znakiem Rady Regencyjnej, a więc, między innymi, także pierwszych tworzonych przez nią rządów, mających w nazwie przymiotnik „polski". Możliwości działania tych gabinetów były ograniczone, a założenia jasno określane, między innymi w kolejnych dekaracjach rządowych: chodziło o tworzenie zalążków instytucji oraz kształcenie kadr admini- stracji centralnej przyszłego, niepodległego państwa polskiego. Proces ten oznaczać miał zarazem stopniowe poszerzanie zakresu spraw znaj- dujących się w polskich rękach. Działalność ta spełniana była rzetelnie, a dyrektywą naczelną kolejnych rządów była polska racja stanu. I cho- ciaż to nie ci premierzy i ministrowie zajęli czołowe miejsca w odrodzo- nej Polsce (aczkolwiek niektórzy z nich kontynuowali karierę polityczną, dochodząc później do tek premierowskich i ministerialnych), można i trzeba przyznać, że i oni wnieśli swój wkład w odbudowę państwa polskiego. 28 Tomasz Schram m PRZYPISY Leszek Kropkows ki 1 Cyt. za: J. Pajewski, Odbudowa państwa polskiego 1914-1918, Warszawa 1978, s.213, przypis 31. 2 Przemówienie Kucharzewskiego do przedstawicieli prasy, Z Dokumentów Chwili, 10.12.1917, nr 82, s.27-42. 3 Archiwum Akt Nowych, Protokoły posiedzeń Rady Ministrów, załącznik do protokołu z 15 stycznia 1918, T. l, k. 149. 4 Tekst w: Z Dokumentów Chwili, 19.2.1918, nr 101, s.3-7. 5 K.W.Kumaniecki, Odbudowa państwowości polskiej. Najważniejsze doku menty 1912-styczeń 1924, Warszawa-Kraków 1924, ss. 110-112, także: Z Do kumentów Chwili, 19.2.1918, nr 101, ss.13-17. 6 Ibidem, Kumaniecki op.cit., ss.112-113. 7 Omówienie za: J.Pajewski, op.cit., s.262. 8 Monitor Polski 3.4.1918. nr 37. 9 Monitor Polski 10.4.1918, nr 42. 10 Monitor Polski 22.41918, nr 52. 11 Tekst noty: ICW.Kumaniecki, op.cit., s. 117. 12 Monitor Polski 27.6.1918. 13 Ibidem. 14 Monitor Polski 6.4.1918, nr 40. 15 Monitor Polski 7.5.1918, nr 64. 16 Monitor Polski 8.10.1918, nr 170. 17 Ibidem. 18 Monitor Polski 9.10.1918, nr 171. 19 Ibidem. 20 Monitor Polski 12.10.1918, dodatek nadzwyczajny, nr 174. 21 Monitor Polski 12.10.1918, nr 175. 22 Monitor Polski 24.10.1918, nr 184. 23 Monitor Polski 29.10.1918, nr 188. 24 Archiwum Akt Nowych, Protokoły posiedzeń Rady Ministrów, T. 1. GABINET JĘDRZEJA MORACZEWSKIEGO 17.XI. 1918-16.1.1919 Odradzające się w początkach listopada 1918 r. państwo polskie było w bardzo trudnym położeniu. Tocząca się między ugrupowaniami poli- tycznymi walka o władzę, prowadziła do niebezpiecznego rozbicia walki niepodległościowej. W Warszawie działała Rada Regencyjna, w Lublinie Ignacy Daszyński utworzył rząd o obliczu lewicowym, niejako w od- powiedzi inicjatywie lubelskiej, siły centrowe i prawicowe projektowały w Krakowie gabinet pod kierownictwem Wincentego Witosa. Różne kwestie zadecydowały o tym, że te istniejące i powstające ośrodki władzy nie były w stanie same prowadzić prac niepodległościowych. Komplikacji dopełniała obecność na znacznych terenach wojsk niemieckich oraz wrzenie rewolucyjne w kraju. Sytuację zmienił diametralnie przyjazd Józefa Piłsudskiego do War- szawy 10 listopada. Był oczekiwany z niecierpliwością i nadziejami, przez większość stronnictw politycznych, i szerokie rzesze społeczeństwa. Uwa- żano, że jest najbardziej predystynowany do tego, aby zapanować nad wydarzeniami, posiadał autorytet, szerokie wpływy i możliwości. W ta- kich warunkach Rada Regencyjna przekazuje mu 11 listopada zwierzch- nictwo nad wojskiem. Natomiast po trzech dniach, 14 listopada, uznając, że nie ma już możliwości odegrania żadnej roli politycznej, oddaje w jego ręce pełnię władzy z obowiązkiem powołania Rządu Narodowego. Przejmuje więc Piłsudski władzę całkowicie legalnie z zachowaniem cią- głości, co miało odpowiedni wydźwięk i znaczenie. W tych gorących dniach, sprawą pierwszorzędnej wagi było ułożenie stosunków z pozostającymi w kraju wojskami niemieckimi. W wyniku rozmów przeprowadzonych z niemiecką Radą Żołnierską udało się uzgodnić warunki wycofania wojsk. Przy masowym ruchu rozbrojania Niemców, umowa miała charakter porządkujący i zapobiegła mogącej się rozwinąć walce zbrojnej. 30 Leszek Kropkow ski GABINE T JĘDRZE JA MORAC ZEWSKI ECO 31 Równocześnie z eliminowaniem okupacji Piłsudski prowadził oży- wione działania polityczne. Zamierzał stworzyć rząd grupujący ważniej- sze stronnictwa, rozumiał jednak, że sytuacja wymusza przewagę lewicy w rządzie. Wezwał do Warszawy (ll.XI) twórców rządu lubelskiego: Ig- nacego Daszyńskiego i Edwarda Rydza-Śmigłego. Dla oczyszczenia pola przed rokowaniami z prawicą zażądał, aby cały gabintet stanął do jego dyspozycji. Od 12 listopada toczyły się pertraktacje polityczne pod egidą samego Piłsudskiego. Brali w nich udział przedstawiciele ważniejszych ugrupowań z Królestwa i Galicji. Piłsudski starał się występować w roli arbitra, z dala od sporów partyjnych, konferował ze wszystkimi, lecz jed- nocześnie zdawał sobie sprawę, że nie ma wielkiego wyboru. Przyszły rząd musiał zachować charakter lewicowy, rząd prawicowy mógł tylko zaognić sytuację i przynieść katastrofalne skutki. W końcu, nie bardzo przejmując się trwającymi targami politycznymi, ogłosił, że misję sfor- mowania gabinetu powierza Ignacemu Daszyńskiemu, czołowemu dzia- łaczowi galicyjskiej Polskiej Partii Socjalno-Demokratyczaej. Nominacja została ogłoszona 14 listopada, w dniu, gdy formalnie Rada Regencyjna przekazała Piłsudskiemu wszystkie swoje uprawnienia, czyniąc go de facto dyktatorem. Sam Daszyński w następujący sposób przedstawia w swoich pamiętnikach warunki tworzenia rządu: „Oto miałem tworzyć pierwszy prawowity rząd polski, mający rządzić w całej już Polsce, bo chociaż zabór pruski był jeszcze w niewoli, pewnym już było, że do Polski wróci i całość z nią utworzy!. Najprostszą było rzeczą dążyć do utworzenia rządu koalicyjnego. Ale położenie masy pol- skiej było w listopadzie 1918 r. takie, że nie można było o czymś podo- bnym pomyśleć (...). W listopadzie koalicyjny rząd był w Polsce niemoż- liwym. Piłsudski pragnął tego rządu, lecz i on liczył się z przeszkodami i zdecydował się na rząd ludowy."1 Powołanie Daszyńskiego wywołało ogromny sprzeciw prawicy. Skład rządu proponowany przez nowego premiera był dla niej również nie do przyjęcia. Charakter koalicyjny gabinetu miał się właściwie uwidoczniać tylko trzema stanowiskami ministerialnymi dla Narodowej Demokracji. Co prawda zgadzano się, że kierownictwo delegacji na rokowania poko- jowe będzie leżało w rękach KNP w Paryżu, ale i tak było to zbyt mało, aby zadowolić prawicę. Po odrzuceniu propozycji Daszyńskiego, działa- cze Narodowej Demokracji skupili się na organizowaniu protestów i kam- panii propagandowej. Ataki wymierzyli przede wszystkim w Daszyńskie- go; impas, który nastąpił w rokowaniach międzypartyjnych doprowadził do jego dymisji w dniu 17 listopada. Piłsudski nie stanął w obronie mia- nowanego przez siebie premiera, gdyż wyraźnie nie darzył go zbytnim zaufaniem. Jeszcze w tym samym dniu po odrzuceniu innych kandydatur (m.in. Witosa) powierzył misję utworzenia gabinetu Jędrzejowi Mora-czewskiemu, także działaczowi PPSD. Moraczewski cieszył się znacznie większym zaufaniem Piłsudskiego, wszystko wskazywało również na dobre przyjęcie tej kandydatury przez inne stronnictwa, w tym i Narodową Demokrację. Jędrzej Moraczewski urodził się 13 stycznia 1870 r. w Trzemesznie w Poznańskiem. Atmosfera domu rodzinnego przepojona tradycjami pa- triotycznymi, kształtowała od wczesnej młodości charakter późniejszego pierwszego premiera n Rzeczypospolitej. Już w wieku 15 lat działa w tajnych kółkach samokształceniowych i patriotycznych. W latach 1888-1894 studiuje na Wydziale Inżynierii Politechniki Lwowskiej, którą kończy z tytułem inżyniera. W 1893 r. rozpoczął pracę w Wydziale Krajowym we Lwowie jako urzędnik techniczny. Następnie zatrudniany jest na budowach kolejowych w różnych regionach monarchii habsburskiej. W 1894 r. wstępuje do Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej. W latach 1907-1918 z ramienia swej partii jest posłem do parlamentu wiedeńskiego. Od 1912 r. włącza się w działalność wojskową Piłsudskiego na terenie Galicji. Od tej pory staje się zagorzałym zwolennikiem jego metod i polityki. Natychmiast po wybuchu wojny wstępuje jako zwykły szeregowiec do I Brygady Legionów. W krótkim czasie otrzymuje stopień oficerski i przeniesiony zostaje do pracy w Naczelnym Komitecie Narodowym. Na agitację niepodległościową, którą prowadzi bardzo intensywnie, jest jednak za wcześnie, kończy się to dla Moraczewskiego wydaleniem u schyłku 1915 r. z NKN. Wraca do I Brygady i pozostaje w służbie czynnej do „kryzysu przysięgowego". W związku ze zmianami politycznymi, które spowodowały rozejście się dróg Piłsudskiego i państw centralnych, Moraczewski szykuje się do pracy w konspiracji. Po krótkim aresztowaniu w maju 1917 r. i wydaleniu z Legionów w sierpniu za przynależność do Polskiej Organizacji Wojskowej, wchodzi do podziemnego kierownictwa grupy Piłsudskiego. Po internowaniu przez Niemców komendanta, koordynację całej polityki obozu przejmuje tajny konwent Organizacyjny „A", w którym rolę szefa prac politycznych obejmuje właśnie Moraczewski. Wielokrotnie kontaktuje się z innymi stronnictwa występując niejako w podwójnej roli; czołowego działacza PPSD i przedstawiciela ścisłego kierownictwa piłsudczyków. Staje się znanym politykiem, z którym liczono się także na prawicy. Z końcem października 1918 roku razem 32 Leszek Kropkowski z Daszyńskim wchodzi w skład Polskiej Komisji Likwidacyjnej w Krako- wie. Na początku listopada otrzymuje propozycję wejścia do rządu orga- nizowanego przez siły z warszawskiego Międzypartyjnego Koła Polity- cznego, jako przedstawiciel lewicy. W utworzonym w Lublinie gabinecie Daszyńskiego był ministrem komunikacji, ale osobiście nie brał udziału w pracach rządu. Pozostał w Krakowie, gdzie miał zjednywać środowiska galicyjskie do inigatywy lubelskiej. Działał w tej sprawie „ospale", a pod- pisana przez niego odezwa PKL wyraźnie zawierała odmowę uznania rządu lubelskiego. Właśnie ta dosyć dwuznaczna postawa powodowała, że prawica nie identyfikowała go zbytnio z rządem Daszyńskiego, co później miało znaczenie przy wysunięciu jego kandydatury na fotel pre- miera. Gdy Piłsudski przybył do Warszawy, natychmiast znalazł się tam również Moraczewski. Bierze aktywny udział w naradach politycznych nad powołaniem rządu. Moraczewski otrzymał po swoim poprzedniku gotową już listę członków gabinetu. Piłsudski, aby nie przedłużać okresu, w którym kraj nie ma władzy wykonawczej, podpisał oficjalną nominację ministrów.2 Nie miało to zamykać drogi do dalszych rokowań, gdyż zostawiono wolne miejsca zarówno dla Narodowej Demokracji jak i PSL-„Piast". Po ogłoszeniu nazwisk piętnastu ministrów okazało się, że oblicze nowego gabinetu w małym stopniu odbiega od rządu lubelskiego. Najważniejsze teki znalazły się w posiadaniu socjalistów i ludowców z „Wyzwolenia", a co ciekawe, aż pięciu ministrów na czele z samym premierem wywodziło się z piłsudczykowskiego Konwentu Organizacji „A". Od samego początku rząd znalazł się w bezustannym ogniu krytyki za swój jednostronny skład polityczny. Mimo to nadal prowadzono rozmowy, tylko, że dotyczyły już rekonstrukcji gabinetu. Rozmówcami Piłsudskiego i Moracze-wskiego byli m.in. Witos (formalnie minister w nowym rządzie), Andrzej Kędzior z PSL- „Piast" oraz Wojciech Korfanty, Władysław Seyda i jeszcze kilka innych osobistości z szeroko rozumianej prawicy. W ostatnich dniach listopada rozmowy utknęły ostatecznie w martwym punkcie. Były członek Rady Regencyjnej arcybiskup Aleksander Kakowski, postać której z pewnością nie można posądzać o sympatie dla lewicy, winą za niepowodzenia w powołaniu rządu koalicyjnego obarcza prawicę, która na „żadne kompromisy nie szła". Stronnictwa prawicowe wykazały brak elastyczności i realizmu dążąc do większości w gabinecie. W rezultacie z rządu wycofała się grupa ludowców Witosa, nie przyjęła rezerwowanych dla siebie tek Narodowa Demokracja. Na wakujące miejsce powo- 33 GABINET JĘDRZEJA MORACZEWSKIECO łano działaczy Z PSL - „Wyzwolenie" i PSL - „Lewica" oraz fachowców. Nie był to więc już zapowiadany gabinet koalicyjny, a kontynuacja rządu lubelskiego. Rząd Moraczewskiego był pierwszym, który obejmował swymi wpły- wami tak dużą część przyszłego państwa. W zasięgu jego władzy znalazło się prawie całe Królestwo i znaczny obszar Galicji. Jednakże na terenie Galicji panowała początkowo dwuwładza, gdyż nadal działała PKL w Krakowie mająca szeroką autonomię, a tylko wojsko podlegało bezpośrednio Warszawie. We Lwowie, w związku z zagrożeniem ukraiń- skim, także był lokalny ośrodek władzy w postaci Komisji Rządzącej. W styczniu 1919 r. doszło do utworzenia decyzją rządu jednej Komisji Rzą- dzącej dla całej Galicji z siedzibą we Lwowie. W Wielkopolsce po wy- buchu powstania w ostatnich dniach grudnia 1918 r., lokalnym rządem była Naczelna Rada Ludowa. Na rządzie spoczęły zadania, które Piłsudski postawił jeszcze Da- szyńskiemu. Najważniejszą sprawą było zwołanie Sejmu oraz praca nad organizacją państwa. Rząd miał zaniechać głębokich zmian społecznych, pozostawiając te kwestie do rozstrzygnięcia przedstawicielstwu na- rodowemu. Jednakże istniała paląca potrzeba rozładowania napięcia rewolucyjnego wśród społeczeństwa. Dlatego też, jeszcze przed zwołaniem parlamentu należało wprowadzić w życie niektóre z reform zapowiadanych w manifeście rządu lubelskiego. Program rządowy, swoiste exposć przedstawiała odezwa „Do Narodu Polskiego" ogłoszona 20 listopada. Była zredagowana w znacznie spokojniejszym tonie niż manifest lubelski, bez gróźb pod adresem klas posiadających i zapowiedzi trybunałów ludowych, Moraczewski przedstawiał ciężką sytuację kraju oraz zamierzenia rządu na przyszłość. Za pierwszorzędną sprawę uznał obronę ł zjednoczenie państwa, nie mającego jeszcze określonych granic. Zapowiadał szybkie zwołanie sejmu, któremu miał przedstawić kilka projektów ustaw o znaczeniu podstawowym dla ustroju państwa, m.in. o wywłaszczeniu wielkiej własności ziemskiej i upaństwowieniu pewnych działów produkcji, jak przemysł naftowy, wydobywczy czy komunikacja. Natomiast od razu, zgodnie z oczekiwaniami obiecywał wprowadzić w życie ustawodawstwo społeczne, co też się stało w następnych dniach. Ogłoszono dekret o ośmiogodzinnym dniu pracy (23.XI), wprowadzono obowiązkowe ubezpieczenia na wypadek choroby, bezrobocia, ustalono poziom najniższych płac, wprowadzono w życie ustawę o ochronie lokatorów. Odezwa w całej rozciągłości potwierdzała prawa demokraty- 34 Leszek Kropkow ski czne, równou prawni enie obywat eli bez różnicy wyznan ia i narodo wości, wolnoś ć prasy i zgroma dzeń, swobod ę organiz owania zrzesze ń, związ- ków zawodo wych oraz prawo do strajku. Wielkie znacze nie odezwa przypis ywała samorz ądowi lokalne mu, rząd miał zająć się uporzą dkowa- niem tych spraw natych miast, zwłaszc za, że po odejści u Niemcó w i Aus- triaków nie istniała właści wie żadna władza na szczebl u najniżs zym. Oczywi ście progra m rządow y nie zadowa lał wszyst kich, nie mogło być inaczej, gdyż próbow ano zarówn o zaspok oić oczeki wania radykal nych grup społecz eństwa jak i uspoko ić prawic ę. 22 listopa da rząd rozwią zał tymcza sowo delikatn y proble m jakim był status Piłsuds kiego w państwi e. Dekret o najwyż szej władzy repreze ntacyjn ej Republi ki Polskie j powie- rzał mu funkcję Naczel nika ze znaczn ymi uprawn ieniami . W ten sposób proces tworze nia władz został zakońc zony. Już jako Naczel nik Państw a Piłsuds ki podpisa ł 28 listopa da przygot owany przez rząd jeszcze jeden ważny dekret stanowi ący o całkowi cie demokr atyczne j ordyna cji wybor- czej do Sejmu Ustawo dawcze go i wyznac zający wybory na 26 styczni a 1919 r. Ga binet działał w obliczu szybko zmieni ającej się sytuacji , pod ogro- mnym ciśnieni em społecz nym. Budow a admini stracji oraz urządze nie wewnęt rzne państw a odbywa ło się sprawni e, w tym wypadk u bowie m nie zaczyn ano od zera, rząd dziedzi czył kompet entny central ny aparat urzędni czy po Radzie Regenc yjnej. Poważ ne kłopoty finanso we próbo- wano złagodz ić przez rozpisa nie pożycz ki państw owej. Ustawo dawstw o społecz ne znaczni e skanali zowało nastroje rewolu cyjne, oczywi ście wielkie znacze nie miało tu także zagroż enie zewnęt rzne i entuzja zm patrio- tyczny społecz eństwa. Szczeg ólnie ważny m proble mem było szybkie tworze nie armii, rzecz jasna zajmow ał się tym osobiśc ie Piłsuds ki. Dzięki włącze niu POW wzrost liczebn y wojska było widać z dnia na dzień, zna- cznie gorzej było z wyposa żeniem . Nie jasno przedst awiały się stosunk i Polski z zagrani cą, przede wszy- stkim z państw ami zwycię skiej koalicji . Rząd ciągle nie był uznawa ny przez Francję i Wielką Brytani ę. Depesz a notyfik acyjna wysłan a przez Piłsuds kiego 16 listopa da pozost ała bez odpowi edzi, podobn ie prośba wicemi nistra spraw zagrani cznych Tytusa Filipow icza z 17 listopa da, o przysła nie oficjaln ych przedst awiciel i. Działaj ący w Paryżu KNP skute- cznie blokow ał kontakt y zagrani czne Warsza wy, a jednoc ześnie nadal nie rezygn ował z chęci pełnien ia roli rządu na emigra cji. KNP nie uz- nawał Piłsuds kiego ani powoła nego przez niego gabinet u. Rząd i KNP GABINE T JĘDRZE JA MORAC ZEWSKI EGO 35 dzi elił y po wa żn e róż nic e pol ity cz ne wy pły wa jąc e z od mi en ny ch za pat ry- wa ń na kw est ie sp ołe cz ne ora z kie run ki bu do wy pa ńst wa . Nieuf ny stosune k Zachod u do nowych władz polskic h, powięk szyła jeszcze wiadom ość o przybyc iu do Warsza wy 20 listopad a posła niemiec kiego H. von Kessler a. Fakt ten, bagateli zując powody dla których Kes- sler był potrzeb ny w Polsce, zgrabni e wykorz ystał KNP dla uwiary god- nienia sugestii jakie przekaz ywał do Paryża i Londyn u o pronie mieckie j polityce Piłsuds kiego. Sytuacj a na linii KNP - Warsza wa była więc trudna. Obrazo wo przedst awił to jeden z francus kich dzienni ków stwierd zając, że „... istnieją dwa rządy polskie - jeden, który nie chce opuści ć Paryża i drugi, którego nie chcą wpuści ć do Paryża. "3 Gabine ty dyplo- matycz ne w stolicac h Ententy bez kompro misu z KNP były zamkni ęte dla Moracz ewskie go. Zdawał sobie sprawę z tego Piłsuds ki i z jego ini- cjatywy w początk ach stycznia 1919 r. zjawiła się w Paryżu misja na czele z Kazimi erzem Dłuski m, aby przez bezpośr ednie rokowa nia przeła mać impas. Miesią c wcześn iej z podobn ym zadanie m Dmows ki wysyła do Warsza wy Stanisł awa Grabsk iego. Tak więc ułożeni e dobryc h stosun- ków z Zachod em zależał o bezpośr ednio od wyjaśni enia sytuacj i wew- nętrznej w Polsce. Z dec ydo wa nie złe stos unk i mia ł rzą d Mo rac zew skie go ze wsc hod nim sąsi ade m. Już od poc ząt ku kon takt y mię dzy Pol ską a Ros ją Rad ziec ką zna czy ły się inc yde nta mi dyp lom aty czn ymi (zat rzy ma nie pos elst wa Rad y Reg enc yjn ej w Mo skw ie, zab ójst wo dok ona ne prz ez pol skic h żan - dar mó w na czł onk ach rad ziec kiej mis ji Cze rwo neg o Krz yża ). Co gor sza, w mia rę wy cof yw ani a woj sk nie mie cki ch z Ob er- Ost u, doc hod ziło do star ć mię dzy wkr acz ając ymi na te obs zar y woj ska mi pols kim i a odd ział ami Ar mii Cze rwo nej. S tosu nki z drug im sąsia dem miał y inny char akte r. Nie mcy , mim o klęs- ki w woj nie świa tow ej posi adał y znac zną prze wag ę nad odra dzaj ący m się pańs twe m pols kim. Woj ska nie mie ckie otac zały teryt oriu m pols kie, poni ewa ż jesz cze do poc zątk u 191 9 r. były obe cne na tere nac h Obe r- Ost u. Dlat ego też zgo dzo no się na przy byci e jako pier wsz ego obc ego posł a do Pols ki właś nie prze dsta wici ela rząd u nie mie ckie go - Kes sler a. Spo wod owa ło to wia dom e repe rkus je na Zac hod zie, ale jak rela cjon uje sam Mor acze wsk i, było koni ecz ne aby uzg odni ć spos oby wyc ofan ia wojs k. Kes sler zres ztą dług o w War sza wie nie zaba wił, bo już 15 grud nia zost ał wyd alon y. Wal kę pow stań ców w Wie lkop olsc e rząd ocz ywi ście pop arł, jedn ak pop arci e było dete rmin owa ne oba wa mi prze d konf likte m 36 Leszek Kropkow ski GABINE T JĘDRZE JA MORAC ZEWSKI ECO 37 na większą skalę i możliwością zahamowania powrotu do Niemiec wojsk niemieckich zgromadzonych na obszarach Ober-Ostu. Sytuacja w kraju była ciągle napięta. Od pierwszych dni swojej pracy rząd był krytykowany przez prawicę i skrajną lewicę. Codziennością stały się demonstracje antyrządowe urządzane przy różnych okazjach. Warto tu przytoczyć charakterystyczną dla środowisk endeckich ocenę rządu zawartą w pamiętnikach S. Głąbińskiego: „Nie mając do tego żadnego uprawnienia jako rząd tymczasowy, powo- łany do przeprowadzenia wyborów do Sejmu Ustawodawczego, wygo- tował projekt o najwyższej władzy, powierzając Piłsudskiemu dyktaturę w Polsce. (...) Nie krępując się również ani swoją rolą rządu tymczaso- wego, ani nie czekając na zwołanie Sejmu Ustawodawczego rząd Mora- czewskiego ogłosił już w drugim dniu po swym powołaniu (20 listopada), w formie odezwy do narodu polskiego program przebudowy ustroju go- spodarczego i społecznego wedle doktryny socjalistycznej, zapowiadając wywłaszczenie wielkiej własności ziemskiej i oddanie jej w ręce ludu pra- cującego pod kontrolą państwa, upaństwowienie kopalni i całego prze- mysłu (...) nie wspominał w tym programie wcale o stosunku rządu do zagranicy, mianowicie koalicji zachodniej (...)".4 Ocena była przesadzona, jak z tego wynika krajowi działacze Naro- dowej Demokracji byli mniej skłonni do kompromisu niż sam Dmowski. W warunkach permanentnej krytyki Moraczewski opierał się głównie na autorytecie Piłsudskiego. Jednakże Piłsudski traktował gabinet raczej jako prowizorium niż rozwiązanie ostateczne. Wielokrotnie powtarzał, że dopiero wybory wyjaśnią jakie są prawdziwe wpływy poszczególnych stronnictw. Nie zaniechał także dążenia do wypracowania jakiegoś po- rozumienia z Narodową Demokracją jeszcze przed wyborami. Na początku grudnia 1918 roku zjawił się w Polsce wysłannik Dmow- skiego Stanisław Grabski. Przedstawił Piłsudskiemu zapatrywania KNP na najważniejsze zagadnienia bieżącej polityki. Rozmawiano na temat granic, stosunków z państwami zachodnimi oraz nad rekonstrukcją rzą- du, a raczej nad powołaniem nowego. W dwóch pierwszych kwestiach uzgodnienie stanowisk zdawało się być możliwe, natomiast co do utwo- rzenia rządu koalicyjnego istniały poważne rozbieżności. Żądania S. Grab- skiego były zbyt wygórowane, i 18 grudnia Piłsudski odrzucił jego plan. Następna tura rokowań nad porozumieniem między KNP a rządem i Pił- sudskim odbywała się w styczniu 1919 roku niejako dwutorowo, we Francji i w Polsce. W Paryżu rozmowy prowadził K. Dłuski szef misji Piłsudskiego, zaś w Warszawie Ignacy Paderewski z upoważnienia KNP. Olbrzymie nadzieje na osiągnięcie porozumienia wiązano przede wszys- tkim z Paderewstóm W trakcie spotkania z Piłsudskim 3 stycznia, Pade- rewski złożył propozycję utworzenia nowego rządu. Była jednak podob- na w swej treści do wcześniejszych koncepcji S. Grabskiego i nie została zaakceptowana. Wobec tego dokonano zamachu na rząd Moraczewskie- go. Uczestniczyły w nim osoby związane z Narodową Demokracją i in- nymi organizacjami prawicowymi. Czołową rolę w zamachu odgrywali płk. Marian Januszajtis, ks. Eustachy Sapieha, T. Dymowski, J. Zdzie- chowski. Oparciem dla zamachowców miały być: Straż Narodowa (or- ganizacja paramilitarna endecji), Towarzystwo „Rozwój" oraz wtajemni- czeni oficerowie. W planach zamachowców było powołanie rządu pod przewodnictwem Dmowskiego i oddanie dowództwa nad armią gen. J. Hallerowi. Spiskowcy przystąpili do działania w nocy z 4 na 5 stycznia. Zatrzy- mano premiera Moraczewskiego, ministra spraw zagranicznych L. Wa- silewskiego i najbardziej krytykowanego przez prawicę ministra spraw wewnętrznych S. Thugutta. Nie powiodła się próba aresztowania samego Piłsudskiego. Spiskowcy działali bez szerszego planu, zdając się zupeł- nie na improwizację. Szybka i zdecydowana akcja szefa sztabu gen. S. Szeptyckiego, a także Piłsudskiego położyła kres całemu zamachowi w ciągu kilku godzin. Rankiem 5 stycznia było już po wszystkim, areszto- wanych ministrów uwolniono, a rząd wprowadził stan wyjątkowy. Dmo- wski oceniając te wydarzenia wyciągał słuszne wnioski, „... że jeżeli słabe w działaniu były żywioły niezadowolone z rządu, to niemniej słabsi byli stojący przy rządzie razem z Piłsudskim. W takim położeniu najlepiej nie walczyć, ale się pogodzić. Tak też się stało."5 Najwięcej korzyści wyciągnął z sytuacji Piłsudski. Po stłumieniu za- machu mógł bez obaw, że jego działania będą odbierane jako ugięcie się pod presją, przystąpić do dalszych rozmów z Paderewskim. Piłsudski rozumiał, że jedyną możliwością uspokojenia atmosfery wewnętrznej jest powołanie rządu koalicyjnego. Gabinet Moraczewskiego traktował zawsze jako zło konieczne i zmuszony sytuacją tolerował jego jedno- stronnie lewicowy charakter. Choć mogło się wydawać, że rząd wyszedł z zamachu wzmocniony, to jego los był już przesądzony. Decyzja o ustą- pieniu rządu zapadła w Belwederze i nie było od niej odwołania. Przy- czyny, dla których Piłsudski zdecydował się na udzielenie dymisji Mo- raczewskiemu, wyjawił jasno w liście do szefa swojej delegacji w Paryżu K.Dłuskiego. 38 Leszek Kropkow ski GABINE T JĘDRZE JA MORAC ZEWSKI EGO 39 „Motywy zmiany gabinetu były następujące: Brak środków technicznych i brak wytworzenia ich w Polsce zmuszał w polityce zewnętrznej skierować wszystkie wysiłki w kierunku uzyskania od Ententy pomocy pieniężnej, aprowizacyjnej i uzyskanie od niej broni. Cel ten najłatwiej mógł być uzyskany przez ugodę z Narodową Demo- kracją. W polityce wewnętrznej chodziło nie o to, by doprowadzić do Sejmu bez zbyt ostrej walki wewnętrznej (...). Cel ten mógł być osiągnięty przez oparcie się na części lewicy (ludowcy - PPS). Trudność polegała na utrzymaniu zgodności i równoległości tych dwóch linii, jednej wychy- lającej się z konieczności polityki zewnętrznej na prawo, drugiej wychy- lającej się w polityce wewnętrznej na lewo (...)"6 Moraczewski pogodził się z decyzją Piłsudskiego od razu, gorzej było z przekonywaniem stronnictw rządowych, które ustąpienie rządu po- czytywały za kapitulanctwo w obliczu zbliżających się wyborów. Wystę- pujący w obronie rządu w rozmowie z Piłsudskim W. Jodko-Narkiewicz wyrażał obawy, że odejście Moraczewskiego może spowodować poważ- ne wzburzenie opinii publicznej. Odpowiedź Piłsudskiego zniecierpli- wionego już ciągłym nagabywaniem go w tej sprawie brzmiała dobitnie: „Nic nie rozumiecie mojej sytuacji i całej sytuacji w ogóle, nie chodzi o lewicę, czy o prawicę (...). Nie jestem tu od lewicy i dla niej, jestem od całości (...). Chodzi więc właśnie o zagranicę (...) będzie tam z nimi gadał Moraczewski, widzicie to? Czy nie lepiej będzie gadać Paderewski, który ma z nimi wspólny język? (...) Wszak chodzi o granice i inne szczegóły dla nas tak ważne. W Paryżu przyzwyczaili się do Dmowskiego."7 Ocenę pracy gabinetu zawarł Moraczewski w ostatnim piśmie do Na- czelnika Państwa. Stwierdzał tam, że był to jedyny możliwy rząd do sfor- mowania w tym czasie, a przeprowadzone reformy społeczno-gospodar- cze miały za zadanie unowocześnienie państwa, przystosowując je do współczesnych czasów i wymogów. W atmosferze ciągłej krytyki rząd działał sprawnie zrobił więcej „... niżby to był w stanie zrobić jakikol- wiek rząd w tych warunkach (...). Bogaci odmawiają płacenia podatków, bojkotują pożyczkę państwową, wprowadzają sabotaż na wszystkich po- lach gospodarki, uprawiają lichwę (...). Rząd, nie bojkotowany przez po- siadających (...) może znajdzie się w szczęśliwszych od nas warunkach, które nas skłaniają do przedłożenia prośby przyjęcie dymisji gabinetu."8 PRZYPISY 1 I. Daszyński, Pamiętniki, t. II, Warszawa 1957, s. 329-330; 2 Skład rządu i późniejsze zmiany za Monitorem polskim nr 206, 207, 240 z 18.XI., 19.XI, 30.XII.1918 roku Prezydent Ministrów (Premier) - Jędrzej Moraczewski; minister spraw woj- skowych i Naczelny Wódz - Józef Piłsudski, następnie ministerstwo prowadzi kancelaria Naczelnego Wodza, kierownik Ministerstwa - płk Jan Wroczyński; minister spraw zagranicznych Leon Wasilewski; minister spraw wewnętrznych - Stanisław Thugutt; kierownik ministerstwa skarbu - Władysław Byrka; minister sprawiedliwości - Leon Supiński; minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego - Ksawery Prauss; minister rolnictwa - Franciszek Wojda do 29.XII. od 29.XII. Błażej Stolarski; minister komunika- cji - Jędrzej Moraczewski do 29.XII, od 29.XII. Stanisław Stączek; minister poczt i telegrafów - Tomasz Arciszewśki; minister przemysłu i handlu - Jerzy Iwanowski; minister pracy i opieki społecznej - Bronisław Ziemięcki; minister robót publicznych - Józef Pruchnik od 29.XIL; minister aprowizacji - Antoni Minkiewicz; kierownik ministerstwa zdrowia - Witod Chodźko od 13.XII; mi- nister kultury i sztuki - Medard Downarowicz; minister bez teki - Wincenty Witos do 29.XH., od 29.XII. Franciszek Wójcik; minister bez teki - Tomasz Nocznicki; minister bez teki - Marian Malinowski. 3 W. Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia Polski, t. II, Londyn 1967, s. 166-167; 4 S. Głąbiński, Wspomnienia polityczne, Pelplin 1939, s. 383. 5 R. Dmowski, polityka polska i odbudowanie państwa, t. II, Warszawa 1988, s. 115; 6 Z. Landau, Józef Piłsudski o przyczynach upadku rządu Jędrzeja Moraczew skiego, w: Kwartalnik Historyczny 1958, R. LXV, s. 1149-1154. 7 W. Baranowski, Rozmowy z Piłsudskim 1916-1931, Warszawa 1938, s. 105-106; 8 A. Próchnik, Pierwsze piętnastolecie Polski niepodległej, Warszawa 1983, s.40; Aleksandra Kosicka GABINET PADEREWSKIEGO 16.1.1919-9.XII.1919 Moraczewski i Thugutt spełnili już zadanie, które powierzył im Pił- sudski; nie podnosiła się fala rewolucyjna, zapewniony był spokój w kra- ju, pełną parą szły prace przygotowawcze do wyborów sejmowych. Zara- zem widziano już powszechnie, iż rząd Moraczewskiego nie przełamie i nawet nie załagodzi gwałtownej nieugiętej opozycji większości społe- czeństwa, nie nawiąże stosunków ze zwycięską Koalicją. Izolacja polity- czna i groźba katastrofy gospodarczej oto niebezpieczeństwa, wobec których rząd Moraczewskiego stał bezradny. Zabiegi Piłsudskiego o uzy- skanie pomocy Koalicji (depesza do marszałka Focha, delegacja wysła- na do Paryża) pozostały bezowocne. Z irytacją wołał Piłsudski w stycz- niu 1919 r.: „Rządy ludowe! Kpię sobie czy rządy ludowe czy inne w tej chwili, byle rządy, co przyniosą Polsce, co trzeba. Gdy będę miał wojsko, będę miał wszystko w ręku".1 Próbę mediacji między Piłsudskim a Narodową Demokracją podjął w grudniu 1919 r. przybyły z Paryża Stanisław Grabski. Nie powiodła się. Grabski wyraźnie zmierzał do usunięcia Piłsudskiego na drugi plan. Naczelnik Państwa czuł się zbyt silny, aby pójść na kompromis na wa- runkach proponowanych prze Grabskiego i odmawiał zgody wyjaśniając, iż nie może iść przeciwko PPS. PPS nie myślała również o kompromisie w przekonaniu, że wygra wybory. Organ PPS „Robotnik" pisał 22 grud- nia 1919 r.: „My albo oni. Drogi połowicznej nie ma wcale".2 A jednak droga połowiczna istniała i wstąpił na nią i Piłsudski i jego przeciwnicy. Drogę tę utorował Paderewski. Powrót Paderewskiego do Polski - do Poznania 26 grudnia 1919 r., do Warszawy 2 stycznia 1920 r. - miał zasadnicze znaczenie dla dalszego biegu wypadków. Paderewski przyjeżdżał do kraju jako niezmierna po- tęga polityczna, widziano w nim Polaka cieszącego się pełnym zaufaniem Aleksandra Kosicka 42 Koalicji i działającego w jej imieniu z jej ramienia, wielu upatrywało w nim pierwszego prezydenta Rzeczypospolitej. Tygodnik „Piast" pisał 27 października 1918 r. „Masy ludowe pragną republiki i prawie jednogłoś- nie wskazują na Paderewskiego jako na pierwszego tej republiki prezy- denta". Wybuch Powstania Wielkopolskiego, triumfalny wjazd Paderewskiego do Warszawy znaczą pierwsze dni pobytu wielkiego artysty i patrioty w Ojczyźnie. 4 stycznia 1919 r. pierwsza rozmowa z Naczelnikiem Państwa - pier- wsza rozmowa - i pierwsza przegrana. Paderewski przedstawił Piłsud- skiemu popieraną przez prawicę myśl utworzenia Rady Narodu Polskie- go, która byłaby źródłem władzy w Polsce do chwili zebrania Sejmu Ustawodawczego i która utworzyłaby „rząd zespalający wszystkie po- ważne stronnictwa". Piłsudski odrzucił te sugestie, co więcej zachwiał Paderewskiego w poglądzie o potrzebie powołania Naczelnej Rady Na- rodu polskiego. Pierwsza rozmowa nie przyniosła skutku. Paderewski, który zapewne wiedział o przygotowanym przeciwko rządowi Moraczew- skiego zamachu stanu, wyjechał do Krakowa usuwając się w ten sposób od wszelkiej łączności z kierownikami zamachu. Zamach odbył się w nocy z 4 na 5 stycznia 1919 r. Formalnie zakończył się niepowodzeniem i chwilowym uwięzieniem przywódców, faktycznie ułatwił grę Piłsudskie-mu i przyspieszył ustąpienie rządu Moraczewskiego. Z ramienia Naczelnika Państwa wyjechał do Krakowa szef sztabu generał Stanisław Szep-tycki i umyślnym pociągiem przywiózł Paderewskiego do stolicy. Rozmowy potoczyły się teraz szybko i już 16 stycznia 1919 r. Naczelnik Państwa podpisał nominację gabinetu Ignacego Paderewskiego.3 Gabinet, na którego czele stał Ignacy Paderewski, nie był stricto sensu ani rządem pojednania narodowego ani rządem koalicyjnym; nie był to także gabinet urzędniczy, gabinet fachowców, gdyż stanu urzędniczego Polska wówczas jeszcze nie posiadała. Nowi ministrowie to w znacznej większości działacze społeczni kierunku umiarkowanego, mogli mieć zaufanie prawicy i centrum, a znaleźć tolerancję na lewicy. W intencjach Piłsudskiego miał to być rząd bezpartyjny, przejściowy do czasu zebra- nia się Sejmu.4 Stało się inaczej; Sejm nie miał wyraźnej większości i rząd Paderewskiego przetrwał 11 miesięcy. Najwybitnieszą w nim osobistością był minister spraw wewnętrznych Stanisław Wojciechowski. Był to przyjaciel i zaufany towarzysz prac Pił- sudskiego z początkowych lat PPS i jego organu „Robotnika". Piłsudski GABINET PADEREWSKIEGO 43 podsunął tę kndydaturę Paderewskiemu, który zgodził się z nią natych- miast, gdyż w osobie Wojciechowskłego, prezesa Rady Polskiego Zjed- noczenia Międzypartyjnego utworzonej 9 sierpnia 1917 r. na wychodź- stwie w Rosji, widział przeciwnika współpracy z Państwami Centralnymi, zwolennika Koalicji. Wojciechowski był zasłużonym aktywnym działa- czem społecznym; był jednym z twórców spółdzielczości polskiej. Do urzędu swego i do Rady Ministrów wniósł głęboką znajomość społe- czeństwa polskiego, stosunków panujących w Polsce, „wysokie cnoty oby- watelskie, kryształową uczciwość i głębokie poczucie obowiązku".5 Wojciechowski odegrał w rządzie Paderewskiego rolę czołową nie tylko z racji ważności teki, którą piastował, ale i dlatego, że podczas częstych i długich wyjazdów zagranicznych prezydenta ministrów był właściwym szefem rządu. Ministerstwo skarbu objął początkowo były minister skarbu w rządzie Świeżyńskiego dr Józef EngHch, dyrektor Ban- ku Związku Spółek Zarobkowych w Poznaniu, tekę piastował niedługo do 4 kwietnia, gdy zastąpił go Stanisław Karpiński, wybitny bankowiec, naczelny dyrektor Banku Towarzystw Spółdzielczych w Warszawie, nas- tępnie dyrektor Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej, instytucji, która pełniła funkcje banku emisyjnego. 31 lipca 1919 r. stanął na czele skarbu dr Leon Biliński, wybitny ekonomista i polityk, dwukrotny minister skar- bu Austrii (1897-1895 i 1909-1911) i wspólny minister finansów Austro- Węgier (1912-1915). Tekę wojny po krótkim kierownictwie pułkownika Jana Wroczyń- skiego, który pełnił tę funkcję w gabinecie Moraczewskiego, objął 27 lutego 1919 r. generał Józef Leśniewski. Generał Leśniewski, „wytrawny dowódca w polu, znający potrzeby wojska człowiek o prawym charakterze i zdrowym rozsądku" nie miał talentów organizacyjnych.6 3 marca stanął mu do pomocy mianowany wiceministrem generał Kazimierz Sosn-kowski, znakomity organizator, obdarzony wielką umiejętnością pracy, zdołał ułożyć dobre stosunki pomiędzy zawodowymi fachowymi oficerami z dawnych armii zaborczych głównie austriackiej, a młodymi oficerami legionowymi. Kraj oczekiwał od Paderewskiego związania Polski ze zwycięską Koalicją, uzyskania jej pomocy gospodarczej, uzyskania poparcia dla wytyczenia granic Rzeczypospolitej. Spodziewano się, że osobista pozycja Paderewskiego w świecie będzie tu pomocą. Paderewski, zgodnie z życzeniami społeczeństwa, zajął się głównie polityką zagraniczną, a ściślej jedną jej dziedziną - stosunkami z pań- 44 Aleksan dra Kosicka GABINE T PADER EWSKIE GO 45 stwami Koalicji i sprawami Konferencji Pokojowej i traktatów pokojo- wych. Polityką wschodnią - stosunkiem do Rosji, do Ukrainy, do Litwy kierował niepodzielnie Piłsudski. Kraj był poruszony biegiem spraw w Paryżu. Szczególny niepokój bu- dziła sprawa Gdańska; powrót starego miasta bałtyckiego do Polski, po- stanowiony pierwotnie, zaczęto kwestionować. Niepewne były również losy Górnego Śląska. Przed Paderewskim stanęło zadanie niełatwe - skłonić Wilsona i Lloyda George'a do uznania i poparcia postulatów polskich. Pozyskał Paderewski poparcie Clemenceau, nie zdołał natomiast przezwyciężyć złej woli Lloyda George'a i zmienić czy złamać doktrynerskiej postawy Wilsona. Wikon, rozentuzjazmowany Ligą Narodów, rozumował w spo- sób uproszczony, że Gdańsk jest wprawdzie Polsce niezbędnie potrzeb- ny, jest jednak miastem niemieckim, będzie więc wolnym miastem pod kontrolą Ligi Narodów. Przez pierwsze trzy miesiące obrad Konferencji Pokojowej reprezen- tował Polskę Roman Dmowski. 5 kwietnia 1919 r. przybył do Paryża Pa- derewski i jako szef rządu i kierownik Ministerstwa Spraw Zagranicz- nych i pierwszy delegat wysunął się szybko na pierwsze miejsce przed Dmowskiego. „Przybył w momencie bardzo trudnym i niebezpiecznym" - pisał Dmowski.7 Nie była jeszcze rozstrzygnięta definitywanie sprawa Gdańska i Śląska. 9 kwietnia Paderewski wymownie bronił przed Radą Najwyższą praw Polski do Gdańska. „Gdańsk - mówił - jest Polsce niezbędny, nie może ona oddychać bez tego okna na morze. Sprawa Gdańska jest dla nas kwestią życia lub śmierci".8 Słowa te nie zrobiły wszakże wrażenia ani na premierze Wielkiej Brytanii ani na prezydencie Stanów Zjednoczo- nych. Pobyt Paderewskiego w Paryżu (5 kwietnia - do połowy lipca), to usilne zabiegi o uzyskanie możliwie dobrych warunków pokoju. Niełatwa była to walka. Paderewski korzystał z osobistych kontaktów z wpływo- wymi politykami państw Koalicji, przemawiał na posiedzeniach rady premierów mocarstw, gdy został na nie zaproszony. Roztaczał wielki urok osobisty, budził uznanie i sympatię, cel nie często osiągał. Wpływ jego był niewątpliwie mniejszy niż to sobie wyobrażano w kraju. Pade- rewski nie zdołał zapobiec ogłoszeniu Gdańska wolnym miastem, nie zdołał zapobiec plebiscytowi na Górnym Śląsku, nie zdołał zapobiec złośliwym i kłamliwym atakom Lloyda George'a na Polskę, ale usłyszał z ust premiera Wielkiej Brytanii na posiedzeniu Rady Czterech 5 czerwca 1919 r. te słowa; „Pan, Panie Paderewski i ja, byliśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi. Nie chcę żadnych sporów z Panem". Słowa te, to akt kurtuazji wobec niezwykłego człowieka, nie było to ustępstwo względem szefa rządu. Nie chciał sporów z Paderewskim, ale nie dopuścił do przyznania Polsce Śląska bez plebiscytu. Paderewski głosił w Paryżu, że nieuwzględnienie postulatów polskich spowoduje jego dymisję i wycofanie się z życia politycznego, a nawet rewolucję w Polsce. Tego nie życzyli sobie ani Lloyd George ani Wilson, stąd oszczędzenie osoby Paderewskiego. Obawiali się rewolucji w Polsce, choć lękali się bardziej rewolucji niemieckiej, albo wzmocnienia wpływów Piłsudskiego.9 28 czerwca 1919 r. podpisano wreszcie traktat pokoju pomiędzy pań- stwami Koalicji i Niemcami. Traktat ustalał zachodnią granicę Polski. Nie poszła według postulatów Dmowskiego przedstawionych przewod- niczącemu Komisji Terytorialnej w nocie z 28 lutego 1919 r., ani według projektu Komisji Terytorialnej z 12 marca, ani nawet według projektu traktatu wręczonego delegacji niemieckiej 7 maja. Kilkakrotnie ograniczano go na niekorzyść Polski. Traktat oddawał Polsce całe prawie Poznańskie, ale z wyłączeniem Wschowy, Babimostu, Międzyrzecza i Skwie rzyny, oddawał skrawek Pomorza Gdańskiego z 70-kilometrowym pasem wybrzeża morskiego. Plebiscyt miał rozstrzygnąć losy Górnego Śląska, Mazur i Warmii. Gdańsk został wolnym miastem. Traktat wersalski nie był dziełem doskonałym, nie był nawet dziełem dobrym, budzi poważne zastrzeżenia, ale sprawiedliwość każe przyznać, że delegaci polscy Paderewski i Dmowski, uzyskali w Wersalu to, co w danych warunkach osiągnąć było można. Obok traktatu wersalskiego, zwanego „wielkim traktatem", zmuszo- no delegację polską do podpisania tzw „małego traktatu", traktatu o mniejszościach. Traktat ten zmuszał Polskę i niektóre mniejsze państwa do szczególnej ochrony praw mniejszości narodowych, a właściwie do ich uprzywilejowania i przewidywał, że Liga Narodów będzie miała prawo ingerować w wypadku naruszenia tych praw tzn. ingerować w wewnętrzne sprawy państwa. Próżno Paderewski wykazywał, że „mały traktat" jest obelgą dla Polski, która przez wieki dawała przykład tolerancji narodowej i wyznaniowej, próżno przekonywał, że zaogni stosunki pol-sko-żydowskie. Opór był nieugięty, opór nie Lloyda George'a, lecz Wilsona. Według jednego z delegatów angielskich Wilsonowi nie chodziło o dobro Żydów w Polsce, lecz o głosy żydowskie w wyborach w Nowym Jorku. 47 46 Aleksandra Kosicka Dzień 28 czerwca 1919 r., dzień podpisania traktatu wersalskiego był, pomimo wszystko, jednym z najszczęśliwszych dni w życiu Paderewskie-go. Świadek naoczny Adam Grzymała-Siedlecki opisuje, jak to było w galerii zwierciadlanej pałacu Ludwika XIV w Wersalu, gdy przedstawiciele państw sygnotariuszy traktatu podpisywali dokument. Na głos prze wodniczącego konferencji Clemenceau 'La Pologne' podnieśli się. ze swoich miejsc Paderewski i Dmowski. (...) Twarz Paderewskiego skupiona, wzruszona była jakby ucieleśnioną modlitwą. (...) Za tą modlitwą idzie Dmowski, wydaje się jeszcze większy niż zazwyczaj. (...) Idzie krokiem pewnym, twardym (...) w rysach twarzy powaga - i tylko w leciutkim na końcach ust uśmieszku, tylko w oczach, w oczach co za radość".10 Czekały Paderewskiego jeszcze dwa trudne dni, 30 i 31 lipca 1919 r. To debaty w Sejmie Ustwodawczym nad ratyfikacją obu traktatów. Nie tylko „mały traktat", ale i „wielki" wzbudziły rozczarowanie kraju. Szcze- gólne niezadowolenie wywołały postanowienia dotyczące Gdańska i Gór- nego Śląska. Odczuwał ten nastrój Paderewski, gdy w Sejmie inauguro- wał wielką debatę - słowami - „Ojczyzna nasza wolna nareszcie. (...) Ocknijcie się ze snów schorzałych".11 Referent większości komisji Spraw Zagranicznych Stanisław Głąbiń-ski był dość powściągliwy, ale ostatecznie wypowiedział się, bo nie można było inaczej, za ratyfikacją obu traktatów. Referent mniejszości Maciej Ratej sądził, iż godność państwa nakazuje wnieść zastrzeżenia, a nawet uczynić demonstrację podczas ratyfikacji. Chociaż traktaty stanowiły nierozłączną całość wniósł o ratyfikację „wielkiego traktatu", a odrzucenie, względnie odroczenie ratyfikacji traktatu o mniejszościach. Był to wniosek o charakterze demonstracyjnym. Na ogólną liczbę 394 posłów 265 oddało głosy za ratyfikacją.12 23 września 9191 r. Paderewski stanął znów przed Radą Najwyższą i w gorącym przemówieniu bronił praw Polski do Lwowa, zapewniał, że Polska z utratą tej starej dzielnicy się nie pogodzi, rzucił na szalę auto- rytet swego imienia wołając, że nie dlatego stanął na czele rządu, aby wiązać swe nazwisko z aktem rezygnacji. Wysunął argumenty historyczne, etnograficzne i polityczne i prosił o przyłączenie kraju tego do Polski ostatecznie, nie zaś w charakterze tymczasowym, jak to planowali Angli- cy. Wrażenie wystąpienia Paderewskiego było silne i większość Rady przychyliła się do jego postulatów. Jedynie delegat angielski zażądał od- roczenia decyzji do czasu, gdy otrzyma instrukcje swego rządu. Paderewski wyjechał kilka dni później do Londynu i tu przekonał się o wrogim stanowisku rządu angielskiego, a właściwie Lloyda Geor- GAB1NET PADEREWSKIEGO ge'a. Poseł Stanów Zjednoczonych w Warszawie Gibson otrzymał infor- mację, że w sprawie Galicji Wschodniej Lloyd George" był jak skała".13 Działalność gabinetu Paderewskiego na polu międzynarodowym, kon- ferencja pokojowa, traktat wersalski, wolne miasto Gdańsk, plebiscyty, Galicja Wschodnia, wiąże się głównie z osobą prezydenta ministrów, działalność wewnętrzna natomiast to głównie praca ministra spraw we- wnętrznych Stanisława Wojciechowskiego. W 10 dni po nominacji gabinetu Paderewskiego, 26 stycznia 1919 r., odbyły się wybory do Sejmu Ustawodawczego. Bojkot wyborów, ogłoszony przez komunistów, którzy chcieli zaprowadzić w Polsce na wzór rosyjski dyktaturę proletariatu, nie odniósł skutku, frekwencja wyborcza była względnie wysoka. Lojalność Wojciechowskiego i jego energia nie dopuściły nigdzie do nacisku administracyjnego czy policyjnego; wybory były wolne iczyste. Sejm Ustawodawczy zebrał się 10 lutego 1919 r. i usłyszał w przemówieniu inauguracyjnym Naczelnika Państwa wezwanie: „Obdarzeni dziś zaufaniem Narodu dać mu macie podstawy do jego niepodległego życia w postaci prawa konstytucyjnego Rzeczypospolitej Polskiej". Uchwalenie konstytucji miało być głównym zadaniem Sejmu. 25 stycznia 1919 r., w dziewięć dni po objęciu prezesury gabinetu, Paderewski powołał do życia komisję złożoną z profesorów prawa oraz doświadczonych działaczy politycznych; na czele stanął wielki uczony i mąż stanu Michał Bobrzyński. Komisja ta, zwana Ankietą, zanalizowała przygotowane już projekty konstytucji i opracowała projekt własny, przewidywał on Sejm dwuizbowy - Izbę Poselską i Izbę Senatorską. Pre- zydenta wybierać miało Zgromadzenie Narodowe, złożone z elektorów wybranych przez naród.14 Projekt Ankiety, pod względem prawnym opracowany wzorowo, po- winien był stać się podstawą pracy Komisji Konstytucyjnej, a następnie Sejmu. Stało się niestety inaczej. Projekt Ankiety, ukończony 12 marca 1919 r., rząd przesłał komisji dopiero 6 kwietnia, ale nie jako przedłożenie rządowe, lecz materiał charakteru prywatnego. Wobec tego Komisja nie wzięła projektu Ankiety za podstawę pracy, lecz wezwała rząd do wniesienia do „laski marszałkowskiej projektu deklaracji konstytucyjnej Rzeczypospolitej Polskiej". Zgodnie z tym, rząd postanowił przedstawić Sejmowi własną „deklarację konstytucyjną zawierającą zasady ustroju Rzeczypospolitej". Wobec wyjazdu Paderewskiego do Paryża sprawę wziął w ręce zastępujący prezydenta ministrów minister spraw 48 Aleksan dra Kosicka GABINE T PADER EWSKIE GO 49 wewnętrznych Stanisłw Wojciechowski i zlecił przygotowanie projektu deklaracji rządowej zgodnie z „duchem Ustawy Rządowej z dnia 3 maja 1791 r". Nie był to projekt konstytucji, lecz deklaracja ogólnikowa, skła- dająca się z „postanowień zasadniczych" zawartych w 12 artykułach: 1) Polska między narodami, 2) Prawa i obowiązki obywateli, 3) Sejm Rzeczypospolitej, 4) Naczelnik Rzeczypospolitej, 5) Rząd, 6) Samorząd, 7) Sądy, 8) Siła zbrojna, 9) Skarb, 10) Praca, 11) Oświecenie, 12) Kościół i wiara. Projekt deklaracji wniósł Wojciechowski na Radę Ministrów 3 maja 1919 r., aby „przypomnieć obecnemu pokoleniu twórczy wysiłek naszych przodków". 6 maja 1919 r. Wojciechowski przedstawił deklarację Sejmowi. „Przy opracowywaniu tego projektu - wywodził Wojciechowski - kierowała nami nie chęć dogodzenia jakiemukolwiek bądź pojedynczemu kierun- kowi myśli politycznej i prądowi społecznemu, lecz nade wszystko sta- raliśmy się wniknąć w uczucia szerokich mas narodu i nadać Rzeczypo- spolitej treść i szatę odpowiadającą naszej rodzimej myśli. (...) Musi być tutaj zachowana ciągłość myśli polskiej, zaczerpnięta nie z jednej głowy, nie w jednym pokoleniu, ale stanowiąca wynik pracy, życia i doświad- czenia wielu pokoleń i wieków". Deklaracja rządowa spotkała się z krytyką i z prawej i z lewej strony Izby. Wywody Wojciechowskiego nie przekonały posłów. Sejm prze- szedł do porządku nad Deklaracją, nie zajęła się nią również i Komisja Konstytucyjna. Nie zajęła się także projektem Ankiety, od którego rząd się odgrodził. Na tym skończyła się rola rządu Paderewskiego i ministra Wojciechowskiego w pracach nad Konstytucją.15 Ważnym zagadnieniem, jakim zająć się musiał rząd Paderewskiego, a przede wszystkim minister spraw wewnętrznych Wojciechowski, było organizowanie administracji państwowej. Pracę tę podjęły rządy Rady Regencyjnej, kontynuował ją rząd Moraczewskiego, ale były to dopiero początki. Do zrobienia pozostało wiele. „Żadne bodaj państwo - wspo- mina Stanisłw Wojciechowski - nie miało tak rozlicznych, wielkich trud- ności w organizowaniu swej administracji jak Polska". Trudność pier- wsza, to zespolenie w jedną całość trzech dzielnic, żyjących w ciągu stu kilkudziesięciu lat odrębnym życiem. W każdej dzielnicy wytworzył się inny stosunek do państwa i administracji państwowej. W zaborze austriac- kim społeczeństwo przywykło liczyć w wielu dziedzinach na pomoc pań- stwową. W zaborach rosyjskim i niemieckim liczono jedynie na własne siły. W zaborze rosyjskim bezprawie i korupcja urzędnicza wywołały skłonność w społeczeństwie do omijania prawa i do łapownictwa. Dotkliwie dawał się we znaki brak stanu urzędniczego, brak wykwalifikowanych, doświadczonych urzędników. Urzędnicy galicyjscy zajęli liczne stanowiska w dawnym zaborze rosyjskim i pruskim, ale to nie mogło pokryć wszystkich braków. Społeczeństwo widziało pilną potrzebę usuwania różnic, nieraz głębokich, dzielących dawne dzielnice rozbiorowe, ale sprawa była bardzo trudna i wymagała czasu i poważnej pracy. Tylko część jej mogła wykonać administracja. Ustawy żmudną pracą Sejmu musiały ustalić podstawowe zasady administracji. Zanim mogło to nastąpić rząd musiał wydawać rozporządzenia tworzące nowe organy administracji i ustalające zakres ich działania. Były to zadania niezmiernie trudne przede wszystkim ze względu na to, że Polska nie miała jeszcze ustalonych granic. Doniosłe znaczenie miał dekret z 7 lutego 1919 r. o powszechnym obowiązku szkolnym dzieci od 7 do 14 roku życia. Znaczenie dekretu ocenić można gdy się zważy, że w dawnym zaborze rosyjskim około połowa ludności byli to analfabeci. Wprowadzenie dekretu w życie nie było sprawą prostą, gdyż brakowało sił nauczycielskich. Brakowi temu zaradzić miał wydany jednocześnie dekret o tworzeniu 5-letnich seminariów nauczycielskich. Owoc pracy seminariów dojrzeć miał po latach, na razie organizowano kilkumiesięczne kursy nauczycielskie. Scalenie trzech dzielnie podziałowych był to problem trudny i wymagający czasu. 7 marca 1919 r. Rada Ministrów ustanowiła Urząd Generalnego Delegata Rządu dla Galicji i przekazała mu uprawnienia dawnego namiestnika. Delegatem został popierany przez piastowców Kazimierz Gałecki, Zadanie Delegata nie było łatwe, gdyż musiał nieustannie regulować spory kompetencyjne pomiędzy władzami centralnymi i samorządowymi. Poznańskiem zarządzała Naczelna Rada Ludowa. Dzielnica ta, nie dotknięta okrucieństwami wojny, była przez czas pewien jakby państwem w państwie; górowała niewątpliwie i nad Królestwem i nad Galicją zarówno lepszymi warunkami życiowymi, zwłaszcza aprowizacyjnymi, jak i sprawniejszą administracją. Ustawa Sejmowa z l sierpnia 1919 r. stwierdzała, że ziemie dawnego zaboru pruskiego podlegają organom centralnym Rzeczypospolitej. Zachowana chwilowo odrębność polegała na tym, że ziemiami tymi zarządzał minister byłej dzielnicy pruskiej; podlegały mu wszystkie sprawy kraju z wyjątkiem polityki zagranicznej, wojska i ceł. Minister rezydował w Poznaniu. Aleksandra Kosicka Dziełem osobistym ministra Wojciechowskiego było zorganizowanie policji państwowej. Dotąd działała organizowana przez rząd Moraczew- skiego milicja ludowa, zorganizowana na modłę wojskową podlegająca Ministerstwu Spraw Wewnętrznych. Obok milicji ludowej działały jeszcze milicje wiejskie i powiatowe. Wywoływało to nieraz znaczne komplikacje. 24 lipca 1919 r. Sejm uchwalił przygotowaną przez Wojciechowskiego ustawę, o policji państwowej. Wojciechowski starał się zorganizować po- licję polską na wzór angielski, od czasu bowiem swego pobytu w Anglii, na wychodźstwie, w pierwszych latach stulecia uważał policję angielską za najlepszą policję na świecie.16 Najpoważniejszą bodaj trudnością, jaką gabinet Paderewskłego miał do pokonania, była ciężka sytuacja finansowa. Skarb państwa miał wy- datki olbrzymie i wciąż rosnące, podatki wpływały opieszale, zwłaszcza w Królestwie, gdzie nie było należycie zorganizowanego aparatu służby podatkowej. W kraju kursowały cztery waluty - tzw. marka polska, dru- kowana od 1917 r., korona austriacka, marka niemiecka i wreszcie rubel rosyjski. Kurs marki ustawicznie spadał. Wydatki państwowe pokrywano głównie drukiem banknotów bez pokrycia. Minister Stanisław Karpiński (4.VI. - 31.YII) zaczął nawet przygotowywać wprowadzenie stałej, no- wej waluty w miejsce tymczasowej marki polskiej, pojawiły się różne pro- jekty jej nazwy - piast, lech. Ostatecznie zgodzono się na tradycyjnego, dawnego złotego. W społeczeństwie i w Sejmie coraz więcej zwolenników zdobywał so- bie pogląd, że do zawiadywania skarbem powołać należy gruntownego znawcę skarbowości i spraw walutowych, mającego bogate doświadcze- nie w tych dziedzinach. 31 lipca 1919 r. Naczelnik Państwa podpisał no- minację Leona Bilińskiego na ministra skarbu. Biliński był dwa razy mi- nistrem skarbu Austrii, raz wspólnym ministrem skarbu Austro-Węgier, był również przez 9 lat gubernatorem Banku Austro-Węgierskiego. Łą- czył ogromną wiedzę teoretyczną i doskonałą znajomość praktyczną ży- cia gospodarczego. Biliński nie mógł dokonać cudu, jak się tego spodziewało wielu, i kil- koma rozporządzeniami zrównoważyć budżet, wprowadzić solidną walutę i uzdrowić całą gospodarkę narodową. Praca w tym kierunku wymagała długiego czasu. A tego Bilińskiemu odmówiono. Najważniejszym chyba osiągnięciem Bilińskiego był tzw. Dekalog, złożony z 10 przykazań dla ministrów. Przykazania te stanowiły, że każde zobowiązanie pieniężne skarbu Państwa musi uzyskać uprzednią aprobatę ministra skarbu. 51 GABINET PADEREWSKIECO Projekty ustaw, wymagające wydatków, mogły być odtąd wnoszone do Sejmu wyłącznie za wiedzą i zgodą ministra skarbu. W każdym państwie o uporządkowanych stosunkach były to sprawy oczywiste i starannie przestrzegane. W Polsce było inaczej, każdy minister zarządzał wydatki, które uznał za potrzebne, Biliński swym Dekalogiem wprowadził tu ład, chociaż nie całkowicie. Z inicjatywy Bilińskiego powstał Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów dla załatwiania „bezpośrednio i w ostatniej instancji najważniejszych spraw gospodarczych.17 Pod kierunkiem Bilińskiego rozpoczęto pracę nad przygotowaniem i ujednoliceniem pieniądza, nad ustawą o banku emisyjnym, o wprowadzeniu złotego polskiego, opartego na częściowym pokryciu w złocie, nad projektami podatków dochodowego i spadkowego, nad ułożeniem projektu budżetu. Biliński spodziewał się, że zdoła prace te ukończyć wiosną 1920 r. Nadzieje te zawiodły. Pozycja prezydenta ministrów, tak silna w początkach 1919 r. słabła zwłaszcza od lipca. Niepowodzenie w sprawie Galicji Wschodniej zadało ostateczny cios autorytetowi Paderewskiego jako najlepszego obrońcy spraw polskich na terenie międzynarodowym. W Sejmie i w społeczeństwie rosło też przekonanie, że wielki artysta nie ma kwalifikacji do sprawowania rządów. Ostro wystąpili przeciwko Paderewskiemu piastowcy i Klub Pracy Konstytucyjnej. 27 listopada 1919 r. wszyscy ministrowie podali się do dymisji, aby ułatwić premierowi rekonstrukcję gabinetu. Myślano o utworzeniu urzędu wicepremiera, który by przyjął większą część funkcji szefa rządu, tych zwłaszcza, które wymagały metodycznej pracy. Wszystkie te próby zawiodły. Paderewskiego zwalczała lewica i centrum, działał przeciwko niemu Piłsudski, nie broniła go prawica. Ostateczną rezygnację złożył Paderewski 9 grudnia.18 13 grudnia 1919 r. Naczelnik Państwa podpisał nominację nowego gabinetu, na którego czele stanął poseł Leopold Skulski. Nowy premier swe pierwsze expose" rozpoczął od złożenia hołdu Paderewskiemu. „Uchybiłbym z pewnością swoim obowiązkom - mówił Skulski - gdybym obejmując kierownictwo Rady Ministrów Rzeczypospolitej nie zaczął od wyrazów wysokiej czci i uznania mojemu znakomitemu poprzednikowi Ignacemu Paderewskiemu. (...) Z Ignacym Paderewskim ustąpił z urzędu - miejmy ufność, że nie z dalszej pracy dla dobra Ojczyzny - człowiek, którego nazwisko najdalsza potomność wymieniać będzie jako jedno z najczystszych, najszlachetniejszych, najwięcej zasłużonych w Polsce".19 52 Aleksan dra Kosicka GABINE T PADER EWSKIE GO 53 PRZYPISY 1 Tak mówił 13 lub 14 stycznia 1919. Wł .Baranowski, Rozmowy z Piłsudskim, s. 141, patrz s. 58. 2 St. Grabski, Pamiętniki. Do druku przygotował i wstępem opatrzył W.Stankie- wicz. Warszawa 1989, t. H, s. 517, patrz s. 85-101. 3 J.Pajewski, Odbudowa Państwa Polskiego. 1914-1919. Warszwa 1985, s. 384, patrz s.323-329. 4 Wspomnienia Stanisława Wojciechowskiego, Rękopis w Bibliotece Narodowej. Korzystałam z fotokopii w zbiorach prof. Pajewskiego. 5 Określenie Thugutta. Wybór Pism i Autobiografi Stanisława Thugutta. War szawa 1939, s. XV + 375, patrz. s. 83. Najlepiej charakteryzują Wojciechow skiego jego Wspomnienia. Warszawa 1937, oraz t. II, niepublikowany, cyL wyż, obejmujący lata 1919-1922 od wejścia do rządu do dnia wyboru na prezydenta. 6 Wł. Pobóg Malinowski, Najnowsza Historia polityczna Polski. Trzecie wydania. t.II 1914-1939, s. 900, patrz s.410. 7 R-Dmowski, Polityka i odbudowanie państwa, t. II, Warszawa 1988, s. 346, patrz s. 154. 8 Sprawy polskie na Konferencji Pokojowej w Paryżu w 1919 r., Dokumenty i Ma teriały, Tom I, Warszawa 1965, s.463, patrz s. 316-321. 9 Sprawy polskie na Konferencji Pokojowej w Paryżu w 1919 r., Dokumenty i Materiały, Tom II, Warszawa 1967, s.481, patrz s. 316. Sprawy Polskie t.I, s, 219. A.Zamoyski, Paderewski. London 1982, s.XIII+281, patrz s.190-191 10 Relacja Grzymały-Siedteckiego, w M. Kułakowski, Roman Dmowski w świetle listów i wspomnień. T.II. London 1972, s. 400, patrz s. 174. 11 Sprawozdania Stenograficzne Sejmu z 30 lipca 12 Sprawozdania Stenograficzne Sejmu z 30 i 31 lipca 1919 r. St. Głąbiński, Wspomnienia polityczne. Warszawa 1939, s. 559, patrz s.444-449. M.Rataj, Warszawa 1965, s.489, patrz s.51. 13 Archiwum Polityczne Ignacego Paderewskiego. Tom II1919-1921. Wrocław- Warszawa 1974, s. 700, patrz s. 341 i 353-356. 14 M.Bobrzyński, Wskrzeszenie Państwa Polskiego. Szkic historyczny. Tom II 1918-1923. Kraków 1925, s. 300, patrz s. 105-106. 15 M.Bobrzyński, Wskrzeszenie Państwa Polskiego, t. II, s.106-108. St. Wojcie- chowski, Wspomnienia, rkps w Bibliotece Narodowej. Mowa Wojciechowskie go. Sprawozdania Stenograficzne z 33 posiedzenia Sejmu Ustawodawczego z 6 maja 1919 r.kol.XXXm. 16 Sprawozdania Stenograficzne z 11 posiedzenia Sejmu z 7 III 1919 r. Sprawo zdania Stenogr. z 88 posiedzenia Sejmu z l Vm 1919 r. Sprawozdania Ste- nogr. z 76 posiedzenia Sejmu z 24 VII 1919 r. St. Wojciechowski, Wspomnie- nia, rkps. M.Bobrzyński, Wskrzeszenie Państwa Polskiego., t. II, s. 130-140. 17 L. Biliński, Wspomnienia i dokumenty, s. 247-248. 18 St. Wojciechowski, Wspomnienia, rkps. L. Biliński, Wspomnienia i Dokumen ty. T.II 1915-1922. Warszawa 1925, s. 490, patrz s. 200-312. M.Bobrzyński, Wskrzeszenie Państwa Polskiego., t.II, s. 140-144. 19 Sprawozdania Stenogr. ze 105 posiedzenia Sejmu 18.XII.1919 r. Skład gabinetu: Prezydium i kierownictwo MSZ Ignacy Paderewski, sprawy wewnętrzne - Stanisław Wojciechowski, skarb - Józef Englich, 4.IV-31.VII - Stanisław Karpiński, od 3 LVII - Leon Biliński, sprawy wojskowe - do 27.11 Jan Wroczyński (kierownik), od 2711 Józef Leśniewski, oświata - Jan Łukasiewicz, sprawiedliwość - do 2.IX Leon Supiński, od 2.IX Bronisław Sobolewski, han- del i przemysł Kazimierz Hącia, rolnictwo - do 30.IX Stanisław Janicki, od 30.IX Zygmunt Chmielewski, praca - Jerzy Iwanowski, zdrowie publiczne - Tomasz Janiszewski, aprowizacja - do 30.IX Antoni Minkiewicz, 30.IX-5.XI - Oskar Sobanski, od 5.XI - Stanisław Śiiwiński, poczta - Hubert Linde, roboty publiczne - do 3 LVII Józef Pruchnik, 31.VH-9.XII - Tadeusz Jasionowski, była dzielnica pruska - Władysław Seyda. Adam Wątor GABINET LEOPOLDA SKULSKIEGO 13.XII.1919-9.VI.1920 Ostateczna rezygnacja Paderewskiego z tworzenia nowego rządu na- stąpią w toku trwania konsultacji nad stworzeniem nowej większości sej- mowej. Konsekwencją przeobrażeń w Sejmie Ustawodawczym i powsta- nia nowych klubów parlamentarnych była wzrastająca od jesieni 1919 r. rola grup centrowych. Równocześnie doszło do konsolidacji stronnictw ludowych i powstania Polskiego Stronnictwa Ludowego. Oba czynniki składały się na możliwość powstania koalicji zdolnej do utworzenia rzą- du parlamentarnego. Podstawę nowej większości parlamentarnej stwo- rzył zawarty pomiędzy PSL (Wincenty Witos i Maciej Rataj) a Narodo- wym Zjednoczeniem Ludowym (Leopold Skulski i Edward Dubano- wicz) układ, do którego przystąpiły „raczej moralnie niż formalnie" Narodowy Związek Robotniczy, Zjednoczenie Mieszczańskie oraz Naro- dowo-Chrześcijański Klub Robotniczy. Poza koalicją znalazł się nato- miast Związek Ludowo-Narodowy, w którego składzie zasiadała do lata 1919 r. znaczna część posłów tworzących wymienione kluby. Porozumie- nie NZL-PSL opierało się na wspólnym programie w sprawie konstytucji (2-izbowy parlament, wybór prezydenta RP przez obie izby), reformy rolnej (ustalono maksimum posiadania ziemi, sposób przeprowadzania parcelacji i sprawy wykupu lasów) oraz koncepcji polityki zagranicznej. Na posiedzeniu PSL rezolucję Jana Bryła udzielającą prezesowi stron- nictwa zaufania z powodu przeprowadzonych rokowań z NZL przyjęto większością głosów, ale posłowie należący uprzednio do PSL „Wyzwo- lenie" wkrótce ponownie wystąpili z PSL. Konsekwencją układu sił w Sejmie była decyzja konwentu seniorów, który ll.XII większością głosów opowiadał się za kandydaturą Skulskie- go. Miał zapewnione poparcie klubów centrowo-prawicowych (291 gło- sów). Przeciwko Skulskiemu wypowiedziała się PPS, bezskutecznie for- 56 Adam Wątor GABINE T LEOPOL DA SKULSK IEGO 57 sująca na szefa rząau Stanisława Wpjciechowskiego. Pozostały neutralne NZR i Klub Pracy Konstytucyjnej. Tego samego dnia Naczelnik Państwa powierzył Skulskiemu misję formowania gabinetu. Leopold Skulski, syn urzędnika, urodził się, 15.11.1878 r. w Zamościu. Do gimnazjum uczęszczał w Lublinie i Zamościu, studiował farmację w Uniwersytecie Warszawskim, a następnie ukończył chemię na Politech- nice w Karlsruhe. Po studiach zamieszkał w Łodzi i włączył się w życie społeczne i polityczne miasta. Był organizatorem i prezesem „Sokoła", członkiem Rady Miejskiej, a w latach 1916-19 prezydentem Łodzi. Szer- szą działalność polityczną zapoczątkował utworzeniem w połowie 1915 r. Zjednoczenia Narodowego. Od 1916 r. członek Ligi Narodowej (wystą- pił z niej latem 1919 r.), blisko związany z Narodową Demokracją, wpro- wadził swoje strnnictwo do Międzypartyjnego Koła Politycznego, głów- nego reprezentanta orientacji prokoalicyjnej w Królestwie Polskim. Do Sejmu Ustawodawczego wybrany z Łodzi znalazł się w składzie sejmowego Związku Ludowo-Narodowego i był jednym z jego wicepre- zesów. Na skutek różnic politycznych latem 1919 r. doprowadził do wy- stąpienia z ZLN grupy posłów i wspólnie z przywódcami Polskiego Zjed- noczenia Ludowego utworzył klub, a następnie stronnictwo pod nazwą Narodowe Zjednoczenie Ludowe, którego do połowy grudnia był pre- zesem. Obejmując urząd premiera był jednym z najmłodszych szefów rządów II Rzeczypospolitej. Dla M.Rataja: „upatrzony premier p. Skul- ski, człowiek bardzo solidny i zrównoważony, z zawodu inżynier chemik i właściciel apteki, mający dużo zdrowego rozsądku, a nie zawsze wyro- biony politycznie (...), był dość bezradny w swej nowej roli".2. W charak- terystyce Stanisława Strońskiego przedstawiał się jako „działacz rzutki, miał jednak skłonność do gry politycznej pomiędzy prawicą a środkiem i lewicą, ku czemu nie brakło mu zachęt z ich strony, szczególnie ze stro- ny Belwederu"3. Natomiast dla Witosa: „Szef rządu Skulski był bez- sprzecznie człowiekiem bardzo zdolnym, przygotowanym praktycznie jak mało kto w Polsce, mającym najlepsze chęci, panowało też ogólne przekonanie, że w krotce potrafi naprawić błędy swojego poprzednika, usunie rozprężenie, wprowadzi porządek, rozpocznie wszechstronną, ce- lową robotę"4. Premier miał wsparcie w osobie arcybiskupa Józefa Teodorowicza i marszałka sejmu, ulegał silnej osobowości Witosa. We własnym stron- nictwie - NZL, którego był prezesem do czasu objęcia funkcji premiera, jego politykę kontrolował Edward Dubanowicz, właściwy twórca konce- pcji koalicji rządowej, zwolennik współpracy z ZLN, gdy sam Skulski opwiedział się za zacieśnieniem współpracy z klubami centrowymi. Ze strony Narodowej Demokracji zwracano uwagę na zależność Skulskiego od Belwederu. W składzie rządu wyróżniali się minister spraw wewnęt- rznych Wojciechowski oraz minister skarbu Władysław Grabski. W ga- binecie zasidało po 2 przedstawicieli ZLN (W. Seyda i Grabski) i „Pia- sta" (A.Kędzior i FJBardel). Premier nie wprowadził do rządu nikogo ze swego klubu, by jak pisał J. Zdanowski „nie obciążać lotu". Mnistrem spraw zagranicznych został Stanisław Patek, związany ściśle z Belwederem. Na posiedzeniu Rady Ministrów 15.XII. Skulski przedstawił główne założenia deklaracji programowej rządu, przedłożonej Sejmowi 3 dni później. Exposć kładło nacisk na szybkie uchwalenie konstytucji, wykonanie reformy rolnej i poprawę w dziedzinie aprowizacji kraju. Premier zajął stanowisko w sprawie zadań administracyjnych, polityki finansowej oraz ustawodawstwa pracy. W zakresie polityki zewnętrznej deklarował Unię poprzedniego rządu. Mocno akcentował konieczność wykonania przez rząd uchwał Sejmu. Wystąpienie premiera uzyskało akceptację klubów sejmowych, ale rozwój sytuacji w kraju zapowiadał poważne trudności w realizacji zobowiązań i planów. Na plan pierwszy wysuwała się decydująca faza realizacji koncepcji federacyjnej, dla której Naczelnik Państwa zjednał Skulskiego. M.Rataj trafnie określił stanowisko premiera: „Zdawało mu się, że polityka za- graniczna jest łatwo oddzielna od całości polityki rządu, lekceważąc jej wpływ na inne dziedziny życia państwowego", „skoro Piłsudski interesu- je się polityką zagraniczną, niechże ma się czym zająć - nie będzie kło- potu"5. Powyższą konstatację potwierdził S. Wojciechowski tłumacząc popieranie „wojowniczej polityki Piłsudskiego" brakiem orientacji pre- miera w generalnych założeniach polityki wobec Rosji bolszewickiej. Najważniejsze decyzje zapadały w Belwederze zarówno w odniesieniu do kontaktów dyplomatycznych na Zachodzie (rozmowy S. Patka w Pa- ryżu i Londynie w związku z planowanymi operacjami na Wschodzie), jak i wymiany not dyplomatycznych z bolszewikami. Wysiłki sejmowej komisji spraw zagranicznych pod przewodnictwem S. Grabskiego nie zdołały zapewnić kontroli nad stosunkami z Rosją. Jej uchwały z 23-24.11. faktycznie przekreślające federacyjne plany Piłsudskiego. wywołały ostry konflikt, w który osobiście zaangażowani byli Skulski i Patek. Grabskie-mu zarzucono ujawnienie tajemnicy obrad komisji, ten zaś bronił się tym, że tekst komunikatu uzgodnił ze Skulskim i Patkiem. 58 Adam Wątor GABINE T LEOPOL DA SKULSK IEGO 59 8.III. na posiedzeniu tajnym ustalono warunki jakie miały być posta- wione Rosji bolszewickiej. Skulski w porozumienu z Piłsudskim stwier- dzał prawa Polski do wszelkich ziem leżących w granicach sprzed 1772 r., minimum stanowić miała Unia pomiędzy granicą z 1772 r. a linią frontu z początku 1920 r. Polska sama porozumie się z ludnością tych ziem co do jej przynależności państwowej. Winno być utworzone państwo ukra- ińskie, „zrezygnowano" z federacji z Litwą, zachowując Wilno, podobnie z Białorusią, godząc się na samorząd terytorialny okręgu Mińsk. Wobec coraz wyraźniejszych przygotowań wojennych Piłsudskiego nastąpiło przeciwdziałanie większości PPS (H.Liberman domagał się wyjaśnień od rządu w sprawie aktualnego stanu polityki polskiej) i ZLN (żądano ujawnienia celów politycznych Naczelnika Państwa i wzięcia po- litycznej odpowiedzialności przez rząd za politykę wobec Rosji). Więk- szość sejmowa faktycznie zaakceptowała politykę Piłsudskiego. Pozycję rządu wzmocniły jeszcze sukcesy kijowskie. Uzyskał on wówczas popar- cie również kresowego ziemiaństwa, zainteresowanego możliwością od- zyskania swych dóbr. Również Narodowa Demokracja złagodziła krytykę rządu i Naczelnego Dowództwa. Wyrazem stanowiska chyba nie tylko Narodowych Demokratów było stwierdzenie J. Zdanowskiego: „Teraz wszystkie niesnaski muszą przycichnąć. Kości zostały rzucone, ale lęk bierze". Natomiast zmiana sytuacji na froncie natychmiast osłabiła ga- binet. Atakowany Skulski miał w irytacji odpowiedzieć: „Nie ciągnijcie mnie panowie za język". W cieniu polityki wschodniej i wojny pozostawały zagadnienia polityki wewnętrznej. Przed rządem stały przede wszystkim polityka finansowa oraz realizacja reformy rolnej. Pierwsza była domeną ministra W. Grabskiego. W swoim exposć sejmowym 27.11.1920 r. zapo- wiedział określenie podstawowych rozmiarów wydatków państwa, głów- nie wojennych oraz metody zrównania wydatków z dochodami. Podatki dotychczasowe oraz nowo wprowadzone miały iść na pokrycie wydatków zwyczajnych państwa. Wydatki nadzwyczajne, wojenne minister plano- wał pokryć rozpisaniem pożyczki wewnętrznej i oczekiwał wpływu 11 mld marek. Projektował przeprowadzenie reformy walutowej poprzez otworzenie Banku Emisyjnego i oparcia „złotego" na pożyczce amery- kańskiej oraz eksporcie drewna. Plany te okazały się niewykonalne ze względu na trwającą wojnę. Gdy 24.IV. Grabski przdłożył projekt bu- dżetu państwa, wydatki określił na sumę 47 mld., gdy poprzednio wyno- siły one 15 mld. Gros tej sumy pochłaniały potrzeby armii, pozostałe wynikały ze spadku wartości marki, aprowizacji kraju, podniesienia płac. Minister apelował o przymusową pożyczkę państwową, rewaloryzację wpłat podatkowych, pożyczkę za granicą oraz zapowiedział emisję 5 mld marek. W praktyce ta ostatnia stanowiła jedynie realne źródło pokrycia wydatków państwowych, choć jej konsekwencją były procesy inflacyjne. Natomiast sukcesem ministra była unifikacja pieniądza na obszarze b. Królestwa i Galicji. Grabski forsował wprowadzenie marki polskiej do b. Galicji i wymianę w stosunku 70:100, korzystną dla państwa. Pomimo oporu posłów wywodzących się z b.Galicji żądających relacji 80:100 lub 85:100, Grabski przy pomocy klubów centroprawicy przeforsował 15.1.1920 r. swoją koncepcję. Dyskusja sejmowa wywołała ostre reper- kusje w kraju i ataki na ministra skarbu ze strony Małopolan. Rząd Skul- skiego nie wywiązał się z zapowiedzi wykonania reformy rolnej. Zagad- nienia rolne, stanowiące początkowo margines prac rządu, nabrały wagi z chwilą wykrzystania przez ludowców przeszkód w realizacji reformy dla podważenia istniejącej koalicji rządowej. 13.11 Sejm uchwalił ustawę o przyznawaniu kredytu na zagospodarowanie odłogów, 18.111. - o wy- dzierżawianiu me zagospodarowanych użytków rolnych, 7.V. — o zniesienie serwitutów na obszarze b. Kongresówki. Ale wniosek Witosa i Rataja z 4.VI. w sprawie wniesienia ustawy o przymusowym wykupie ziemi na parcelację w myśl uchwały Sejmu z 10.VII. 1919 r. okazał się ciosem dla rządu. Już wcześniej zauważono, że ludowcy „wzdychają do rozwiązania spółki". Rząd tracił poparcie stronnictw. Lewica atakowała go za „reakcyj- ność", obniżenie poziomu życia ludności, nieprzeciwdziałanie lichwie. Powrócono do koncepcji koalicji centrolewicowej, obejmującej jak prze- widywano 200 posłów, z wyłączeniem ZLN. Nasiliły się kontakty ludow- ców z PPS. Jednakże Witos stwierdzając wobec N. Barlickiego, że „Piast" źle wyszedł na współpracy z endecją, nie zamierzał ostatecznie zrywać kontaktów z ZLN. Ze swej strony prawica podkreślała „bezczyn- ność rządu wobec strajków zimą - wiosną 1920 r., zarazem obawiała się jego dymisji. W Komunikacie Informacyjnym MSZ z 1.V.1920 r. stwier- dzono, że opozycja Narodowych Demokratów ma na celu nie obalenie rządu, ale „zniewolenie go do liczenia się z wolą narodu", czyli endecji. Identyczną uwagę poczynił J. Zdanowski 19.V.: obalenie Skulskiego nie opłaci się, „zapłacilibyśmy za to znowu jakimiś Thuguttowskimi mini- strami i chaosem. Nie zrobi też dobrego wrażenia dla zjednoczenia zwo- lenników okazać swą bezsilność w utrzymaniu i konstruowaniu, rąądu"6. Pamiętać należy, że pomimo występujących różnic stanowisko ZLN i ko- 60 Adam Wątor GABINE T LEOPOL DA SKULSK IEGO 61 alicji rządowej było w wielu punktach zbieżnie. Pozwoliło między innymi na przeforsowanie w Sejmie wbrew klubom lewicy drugiej izby parla- mentu (28.1.1920 r.), oraz sposobu wyboru prezydenta przez izbę posel- ską i Senat łącznie (13.11.). Solidarne stanowisko ZLN, NZL i „Piasta" storpedowało projekt „Wyzwolenia" w sprawie uchwalenia konstytucji jeszcze przed przerwą wakacyjną w 1920 r. Debata konstytucyjna pozo- stawała na dalszym planie prac rządu, ale zważywszy na rolę Dubano- wicza, współtwórcy koalicji NZL - „Piast", przyjęte rozwiązania uznać należy za odpowiadające intencjom rządu. Trwałość koalicji rządowej określała tocząca się wojna. Pierwsze niepowodzenia ujawniły zasadni- cze różnice polityczne i społeczne dzielące dotychczasowych partnerów. Widoczne było szukanie pretekstu do wystąpienia z koalicji. Okazję stworzyła debata nad aprowizacją kraju. Pomimo niepowodzeń w reali- zacji państwowego handlu zbożem i przymusowego wykupu u producen- tów zakładano nadal utrzymywanie polityki sekwestru. Już 19-20.11 mi- nister Sliwiński był atakowany w Sejmie, a trwająca wojna pogorszyła jeszcze zaopatrzenie ludności. Stanowisko prawicy było zbieżne z żąda- niem „Piasta" przywrócenia wolnego obrotu artykułami rolnymi. W roz- mowie z prezesem sejmowej komisji aprowizacyjnej Karolem Mierzeje- wskim Dubanowicz imieniem rządu zagroził postawieniem kwestii zaufa- nia, jeśli komisja utrzyma swe negatywne stanowisko wobec rządowego projektu utrzymania sekwestru. 2.VI. projekt rządowy został obalony, a 9.VI. Skulski podał się do dymisji. Na posiedzeniu konwentu seniorów oświadczył, że decyzja wy- nikała z ustąpienia z rządu ministrów „piastowców" oraz sprawy apro- wizacji, którą rząd uznał za „kwestię gabinetową". Na decyzję „piastow- ców" wpłynął też wiceminister Jan Dąbski, dotknięty powierzeniem wi- ceministrowi Stefanowi Dąbrowskiemu kierownictwa MSZ podczas wyjazdu ministra Patka. Dymisja rządu była wynikiem zmienionej sytuacji militarnej na wscho- dzie i zbliżaniem się Armii Czerwonej. Rozwój sytuacji politycznej prze- rastał możliwości Skulskiego. Rząd nie był w stanie wyprowadzić kraju z ciężkiego położenia. PRZYPISY 1 Gabinet L.Skulskiego 13.XII. 1919-9. VI. 1920 r. Ministerstwo spraw wewnętrznych - Stanisław Wojciechowski, zagranicznych - Stanisław Patek od 16.XII (wcześniej jako kierownik Władysław Wróblew- ski), wojskowych - gen. Józef Leśniewski, skarbu - Władysław Grabski, rolnic twa - Franciszek Bardel, aprowizacji - Stanisław Sliwiński, b. dzielnicy pruskiej - Władysław Seyda, robót publicznych - Andrzej Kędzior, pracy - Edward Pe- płowski, kolei - Kazimierz Bartel, poczty i telegrafów - Ludwik Tołłoczko, sprawiedliwości - Jan Hobolzyfiski, wyznań religijnych i oświecenia publiczne go - Tadeusz Łopuszański, zdrowia - Witold Chodźko (kierownik ministerst wa). 2 M. Rataj, Pamiętniki 1919-1927, Warszawa 1965 r., s.65. 3 S. Stroński, Edward Dubanowicz, w: Straty kultury polskiej, Glasgow 1945, T.I, s.68. 4 W. Witos, Moje wspomnienia, Paryż 1964, T.II, s.225. 5 M. Rataj, op. cit., s.75. 6 J. Zdanowski, Dziennik z lat 1915-1935, BN mkf., T.III, s.93, ibidem, s.100. Adam Wątor GABINET WŁADYSŁAWA GRABSKIEGO 23.VI.1920-24.VII 1920 Na posiedzeniu konwentu seniorów 9.VI. próbowano uzgodnić kwes- tię utworzenia nowego gabinetu. Było to sprawą pilną zważywszy na konsekwencje przesilenia w okresie niepowodzeń wojennych. „Na wieść o dymisji rządu - wspomniał Witos - w kuluarach sejmowych zawrzało jak w ulu. Stronnictwa lewicowe były przekonane, że nareszcie nadszedł czas na objęcie rządów przez nie, gdyż rządy prawicowe zostały ostatecz- nie „skompromitowane". Większość klubów sejmowych wypowiedziało się za przerwaniem obrad plenarnych Sejmu do czasu powołania nowego rządu. Zgłoszono dwie propozycje: imieniem PPS Ignacy Daszyński domagał się rozszerzenia dotychczasowej większości rządowej na lewicę. Ks. Kazimierz Lutosławski reprezentujący ZLN proponował rząd „ko- nieczności państwowych". Po zakończeniu obrad konwentu marszałek Sejmu podjął rozmowy z przedstawicielami klubów, rozpoczynając od stronnictwa, któremu przypisywano główną odpowiedzialność za wywo- łanie przesilenia - PSL „Piast". Koncepcja rządu centro-lewicowego nie uzyskała odpowiedniego poparcia. Nie przyniosły rozstrzygnięcia rów- nież narady 10-11.VI pomiędzy NZL i „Piastem". NZL uznawało bo- wiem odpowiedzialność „Piasta" za obecny kryzys, przeciwne było współpracy z PPS, proponowało wbrew „Piastowi" powrót do koalicji centrowej. Na stanowisko NZL wywierał nacisk ZLN, przeciwny udzia- ło\ i lewicy w rządzie. Na kolejnym posiedzeniu prezesów klubów E. Du- baiiowicz zaproponował „Porozumienie" stronnictw centro-prawico- wycb liczących łącznie 208 głosów (NZL 73, ZLN 75, NChKR 25, ZM 13, KPK 17 i klub katolicko-ludowy 5), przeciwko centro-lewicy (PSL 84, PPS 35, „Wyzwolenie" 23, PSL-lewica 11, NPR 28). Po rezygnacji Skulskiego inicjatywę podjął świeżo wybrany z Pomo- rza poseł NPR Jan Brejski., Jako człowiek prosto myślący i nie znający Adam Wątor 64 stosunków bliżej - pisał Witos - zgodził się. na przyjęcie misji tworzenia rządu bez żadnych trudności". Realizowana przezeń koncepcja koalicji chłopsko-robotnłczej („Piast", „Wyzwolenie", PSS, NPR) nie przyniosła powodzenia. Ostatecznie Brejski oddał inicjatywę Witosowi, a ten 20.VI. z upoważnienia Naczelnika Państwa podjął próbę utworzenia rządu „wło- ściańsko-robotniczego". Koalicja taka mogła liczyć tylko na 166 posłów (na 412) i nawet z poparciem KPK i PSL-lewicy brakowało niezbędnej większości. Witos nie mógł również liczyć na pozyskanie NZL, ponieważ opowiedziało się ono za rozszerzeniem koalicji na ZLN. W tej sytuacji marszałek sejmu miał zastrzeżenia przed przedstawieniem Naczelnikowi Państwa kandydatury Witosa, zmieniając zdanie wobec faktu, że koncepcja rządu prawicowego mogła liczyć na jeszcze mniejsze poparcie. Do powstania rządu jednak nie doszło ze względu na „nadmierne apetyty" stronnictw, a „Piast" i NPR przeciwne były też udziałowi w rządzie J. Moraczewskiego i S. Thugutta. „Sytuacja w państwie - pisał Witos - stawała się prawie beznadziejna, gdyż zaczynało się okazywać, że ani prawica ani lewica nie tylko nie są zdolne do opanowania trudności, ale nie mogą zdobyć się na utworzenie jakiegokolwiek rządu i wzięcia za niego odpowiedzialności"^. Gdy pismem do Naczelnika Państwa z 22.VI. Witos zrzekł się tworzenia rządu, rozwiązaniem mógł być tylko gabinet pozaparlamentarny, za którym optowały silne stronnictwa centrum ł pra- wicy. Poparcia swego udzielił także marszałek sejmu. Na czele rządu stanął dotychczasowy minister skarbu Władysław Grabski, dobrze przy- gotowany do kierowania państwem. Władysław Grabski urodził się 7.YII.1874 r. w Borowie w rodzinie ziemiańskiej. Już podczas nauki w V Gimnazjum Filologicznym w War- szawie należał do tajnej Centralizacji Kółek Gimnazjalnych Królestwa. Początkowo reprezentował modne wówczas poglądy socjalistyczne, od- chodząc od nich na rzecz koncepcji solidarystycznych, popartych nauko- wym widzeniem świata. Studia wyższe odbył za granicą: w Ecole Librę des Sciences Politiąues 1892-4, na Sorbonie 1893-5, gdzie studiował his- torię i na Uniwersytecie w Halle - studia rolnicze, przerwane ze względu na śmierć ojca i konieczność zajęcia się majątkiem rodzinnym. Umiejęt- nie zarządzany folwark borowski stał się nowoczesnym gospodarstwem rolnym. Grabski poświecił się działalności gospodarczej i społecznej, za- inspirował powstanie towarzystw jak Towarzystwo Melioracyjne, Powia- towe Towarzystwo Rolnicze w Łowiczu. Znajdował czas na pracę nau- kową, poświęconą głównie tematyce wiejskiej. Natomiast dość późno 65 ^^^•^^^^^ GABINET WŁADYSŁAWA GRABSKIEGO podjął czynną działalność polityczną. W 1904 r. współorganizator Związku Pracy Narodowej, za działalność agitacyjną wśród chłopów spędził w 1905 r. kilka miesięcy w więzieniu carskim. Z ramienia Narodowej Demokracji, z którą łączyły go podobieństwa ideowo-programowe, w latach 1906-12 posłował trzykrotnie do rosyjskiej Dumy Państwowej. Zabiegał o autonomię dla Królestwa i swobody gospodarcze. W 1913 r. kierował Biurem Pracy Społecznej, po wybuchu wojny wszedł w skład prokoalicyjnego Komitetu Narodowego Polskiego i Centralnego Komitetu Obywatelskiego. Kierował pracami tego ostatniego także w Rosji, dokąd udał się dla ratowania polskich uchodźców. Po powrocie do kraju został aresztowany przez Niemców i spędził 6 miesięcy w więzieniu. W rządzie Józefa Świeżyńskiego objął Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Koronnych. Według ówczesnej opinii: „Wł. Grabski jest dostatecznie znany. Mógłby być również dobrze ministrem skarbu i spraw wewnętrznych jak rolnictwa"3. Pracował również w Głównym Urzędzie Likwidacyjnym. Wszechstronne wykształcenie i znajomość zagadnień gospodarczych zdecydowały o powołaniu go na delegata Polski w sprawach ekonomiczno-finan- sowych na konferencję paryską, W Sejmie Ustawodawczym zasiadł jako „poseł bezpartyjny" w ZLN. Uchodził za specjalistę w sprawach skarbowych. S. Karpiński pisał o nim: „Dużo wie, wiele umie, bardzo pracowity, wysoce uczciwy"4, a J. Zda-nowski zwracał uwagę u Grabskiego na: „cechy człowieka społecznego, a nie politycznego, tj. człowieka kompromisu, „byleby robota szła", a zamykającego oczy na toczący się wokół niego wir walki"5. Do wyjątków należała opinia J. Michalskiego pretendującego do teki ministra skarbu, nazywającego Grabskiego „ignorantem w sprawach skarbowych"6. Powstanie nowego rządu kończyło groźne, długotrwałe przesilenie polityczne. Jak pisała „Rzeczpospolita" z 24.VI.1920 r. choć na zgodę narodową jeszcze nas nie stać, to „utworzenie rządu poważnego jest dobrym zadatkiem na przyszłość". Nowy gabinet uznano za kontynuację poprzedniego (9 ministrów pełniło swe funkcje w rządzie Skulskiego), zasiadało w nirn 7 posłów, stąd można mówić o rządzie fachowo-parlamen-tarnym. Oceniając skład gabinetu M. Rataj pisał: „słaby pod względem doboru ludzi, pozbawiony oparcia w społeczeństwie, zaledwie tolerowany przez Sejm jako tymczasowe zło konieczne, mało był dopasowany do sytuacji w jakiej znajdowało się państwo"7. Sam Grabski wspominał o niezadowoleniu Naczelnika Państwa z dojścia jego do władzy. Zacytujmy 66 Adam Wątor jeszcze trafne spostrzeżenie posła włoskiego w Warszawie F. Tommasi- niego konstatującego, że choć premier należał do Narodowej Demokra- cji, rząd „skłaniał się jednak do zajęcia stanowiska umiarkowanego i nie- zależnego"8. Rząd stanął przed trudnymi zadaniami wynikającymi z toczącej się wojny i zagrożenia dla państwa. Na zorganizowanej 30.VI. u marszałka Sejmu naradzie przedstawicieli klubów z udziałem przedstawicieli Naczel- nego Dowództwa premier przedłożył projekt utworzenia Rady Obrony Państwa, instytucji, której celem miało być kierowanie życiem państwa w okresie wojny. Oprócz sprawy utworzenia ROP w expose premiera 30.YI znalazła się ocena położenia politycznego państwa. Grabski okre- ślił sytuację jako poważną, wymagającą podjęcia pilnych kroków w inte- resie bezpieczeństwa państwa. Zapowiedział wykonanie reformy rolnej zgłaszając w tej kwestii trzy projekty ustaw: o Banku Rolnym o przezna- czeniu l mld marek na parcelację i o przymusowym wykupie ziemi przez państwo. W dyskusji nad exposć ZLN, NZL, Chadecja i ZM udzieliły poparcia rządowi, „Piast" , „Wyzwolenie", PSL-lewica, PPS i NPR zgła- szając zastrzeżenia do projektu powołania ROP ponowiły koncepcję „rządu ludowego", jedynie zdolnego wydobyć z narodu niezbędny wysi- łek. Ostatecznie LVII. głosowano solidarnie za stworzeniem ROP. 15.VII. Sejm uchwalił ustawę o wykonaniu reformy rolnej. Podstawowe prace rządu koncentrowały się wokół przygotowania państwa do zwiększonego wysiłku militarnego, zaopatrzenia armii oraz podniesienia dochodów państwa. Grabskiemu nie udało się przywrócić równowagi budżetowej, zachwianej rosnącymi wydatkami państwa na prowadzenie wojny. Pozycja Grabskiego była słaba, zwalczany przez lewicę, usiłującą po- zyskać dla idei „rządu ludowego" NZL i KPK, nie posiadał całkowitego poparcia centro-prawicy. Powstanie gabinetu „fachowego" i udzielane mu poparcie nie wykluczało szukania możliwości utworzenia rządu „kon- centracji narodowej". Przesunięcie punktu ciężkości kierownictwa pań- stwa do ROP ograniczyło samodzielność rządu. W skład ROP obok Na- czelnika Państwa, przedstawicieli wojska i posłów zasiadali premier oraz ministrowie K. Bartel, S. Śliwiński i E. Sapieha. ROP 3.VII. zwróciła się z odezwą do narodu: „Ojczyzna w potrzebie". Napływający na apel ROP ochotnicy weszli w skład powołanej 8.VII. Armii Ochotniczej. Zarazem podjęto próbę uzyskania pomocy z zewnątrz. Już 6.VII. polski MSZ wy- słał na mocy upoważnienia ROP, opierając się na zasadach przyjętych w Radzie Ministrów, notę do uczestników konferencji w Spa z oświad- GABINET WŁADYSŁAWA GRABSKIECO 67 czeniem, że Polska walczy o swą niepodległość i wyraża gotowość zawar- cia pokoju na zasadzie samostanowienia narodowości znajdujących się między Polską a Rosją. Stronę polską reprezentowała delegacja z S. Pat- kiem, ale 9.VD[. do Spa przybył sam premier. Przyjęte przez Grabskiego 10.VII. zobowiązania w sprawie Galicji Wschodniej, Śląska Cieszyńskie- go i Gdańska spotkały się z ostrą krytyką w kraju. Panowała opinia, że premier poszedł za daleko w ustępstwach, nie uzyskując realnych korzy- ści. Po przybyciu Grabskiego i wysłuchaniu sprawozdania, ROP na po- siedzeniu nocnym 12-13.VII. przyjęła większością głosów pośrednictwo brytyjskie. Pomimo uspokajających oświadczeń dla prasy Grabski miał świadomość porażki. Jego oświadczenia, że rozejm nie przesądzał losu ziem polskich nie budziło zaufania. Premier ponosił pełną odpowiedzial- ność za niepowodzenie dyplomatyczne, decyzję podjął na wyrost, kiero- wany emocjami. Brakowało mu przygotowania do kierowania polityką zagraniczną, tym bardziej, że do Spa udał się na podstawie własnej de- cyzji. Ciążąca świadomość klęski kazała mu po latach napisać: „Ostate- cznie zatem w Spa, inaczej niż to się stało, postąpić nie mogłem. Ale mogłem był tam nie jechać i nie pojechałbym, gdybym wiedział o nocie do nas aliantów"9, Decyzje z Spa osłabiły pozycję rządu zwalczanego przez stronnictwa centrolewicy. Rozwirt^anie głównych zagadnień obrony państwa i mobilizacji całego narodu do walki w obronie niepodległości wymagały ich zdaniem utworzenia rządv obrony narodowej. Na posiedzeniu ROP 20.VII. Grabski zgodził się ?. si- .^estią M. Rataja i N. Barlickiego w sprawie utworzenia gabinetu koalicyjnego, 24.VII. podał się do dymisji. PRZYPISY 1 Gabinet W. Grabskiego 23.VI.-24.VII.1920 r. Ministerstwo spraw wewnętrznych - Józef Kuczynski (kierownik ministerstwa), ministerstwo spraw zagranicznych - Eustachy Sapieha, ministerstwo spraw wojskowych - gen. Józef Leśniewski, ministerstwo skarbu -Władysław Grabskł, ministerstwo rolnictwa - Franciszek Bujak, ministerstwo aprowizacji - Stanisław Śliwiński, b.dzielnicy pruskiej - Władysław Kucharski (kierownik ministerstwa), robót publicznych - Gabriel Narutowicz, przemysłu i handlu -Wiesław Chrzanowski od 26.VI (poprzednio Antoni Oiszt-.vski jako kierownik), kolei - Kazimierz Bartel, poczt i telegrafów - Ludwik To; l oczko, Adam Wątor 68 wiedliwości - Jan Morawski (kierownik ministerstwa), WRiOP - Tadeusz Ło- puszański, zdrowia - Witold Chodźko. 2 W. Witos, Moje wspomnienia, Paryż 1964 r., T.II, s.260,261,266-7. 3 Archiwum Akt Nowych, Akta Erazma Piltza sygn. 22. k. 4 4 S. Karpiński, Pamiętnik dziesięciolecia 1914-1924, Warszawa 1931, s.230. 5 J. Zdanowski, Dziennik z lat 1915-1935, BN mkf., T.III, s.168 6 J. Michalski, Pamiętnik, BJ sygnatura 9820 rkps, s. 143 7 M. Rataj, Pamiętniki 1919-1927, Warszawa 1965 8 F.Tommasini, Odrodzenie Polski, Warszawa 1928, s.23 9 W. Grabski, Wspomnienia ze Spa, Londyn 1973 r. Adam Wątor GABINET WINCENTEGO WITOSA 24.VII.1920- 13.IX.1921 Dymisja rządu Grabskiego nie była zaskoczeniem dla opinii publicz- nej. Rząd miał charakter tymczasowy i stronnictwa nie ustawały w wysiłkach znalezienia nowego rozwiązania. Dla lewicy rozwiązaniem tym było utworzenie gabinetu robotniczo-chłopskiego, dla prawicy - rząd koncentracji narodowej oparty na szerokiej koalicji. Ze względu na powagę sytuacji rozmowy z przedstawicielami stronnictw prowadził osobiście Naczelnik Państwa. Według relacji Aleksandra de Rosseta Piłsudski przeciągał narady aż do rana, wywierał nacisk, spełniał rolę rozjemcy między stronami. 21.VII. przyjęto formułę szerokiej koalicji, za resorty „polityczne" przyjęto uważać premiera, wicepremiera, ministerstwa spraw zagranicznych i wewnętrznych. Na szefa rządu ustalono kandydaturę Witosa, wicepremierem miał zostać Ignacy Daszyński. Zwłoka w utworzeniu rządu wynikała z nieobecności Witosa w Warszawie. Uzgodniono też utworzenie tzw. małego gabinetu w składzie którego znaleźli się przedstawiciele głównych stronnictw: W, Grabski ZLN, L. Skulski NZL oraz Witos PSL i Daszyński PPS. Rozbieżności pojawiły się przy obsadzaniu poszczególnych ministerstw. Stronnictwa dążyły do zadokumentowania swojego wpływu poprzez obsadzenie najważniejszych stanowisk. Kontrowersje budziła przede wszystkim sprawa kierownictwa MSZ. Stanisław Głąbiński zażądał teki dla ZLN, ale spotkał się z odmową Naczelnika Państwa oraz PPS. Piłsudski przeznaczał dla Narodowej Demokracji ministerstwo skarbu. Rozwiązaniem był kompromisowy wniosek marszałka sejmu, by kierownictwo MSZ pozostawić w rękach Eustachego Sapiehy jako tekę pozaparlamentarną. Opinia publiczna wiązała Sapiehę z prawicą, rację mieli jednak ci, którzy dostrzegali ścisłą zależność ministra od Naczelnika Państwa. Na politycznego reprezentanta ZLN w rządzie nie wyraziła zgody PPS. Głąbiński zmuszony był oświadczyć, że jego stronnictwo nie przyj- 70 Adam Wątor iuic /adnej teki, ale dla dobra koalicji nie sprzeciwi się temu, by minister skarbu W. Grabski zatrzymał tekę jako „minister fachowy". Wieczorem 23.VII. Usta gabinetowa była ustalona, następnego dnia nowy premier rozpoczął urzędowanie. Wincenty Witos był wówczas znanym działaczem politycznym i przy- wódcą PSL, ale objęcie przezeń szefostwa rządu stanowiło przełomowy moment w powszechnym postrzeganiu go już nie tylko jako polityka związanego z określoną grupą społeczną. Urodzony 22.1.1874 r. w Wierzchosławicach w rodzinie chłopskiej miał trudniejszą od wielu drogę do kariery politycznej. Ukończył tylko szkołę elementarną, samouk - nadrabiał braki lekturą, w której dominowały historia, wiedza polityczna i prawno-ekonomiczna. Po odbyciu służby wojskowej w armii austriackiej ożenił się i gospodarował na 17 morgach ziemi. Jako autor artykułu debiutował w wieku 22 lat na łamach „Przyjaciela Ludu". Od 1908 r. był wójtem rodzinnej wsi, zasiadał też w Radzie Powiatowej w Tarnowie. Związał się z Polskim Stronnictwem Ludowym i z jego ramienia w 1908 r. wybrany został do galicyjskiego Sejmu Krajowego. Trzy lata później był już posłem w wiedeńskiej Radzę Państwa. Po latach barwnie wspominał kłopoty i trudności z jakimi spo- tykał się chłopski poseł w życiu politycznym. Pomimo nieznajomości ję- zyka niemieckiego wyniósł duże doświadczenia z pracy poselskiej. Pozy- tywne wzorce życia parlamentarnego próbował upowszechnić później w odrodzonej Polsce. W PSL Witos zwalczał kontakty Jana Stapińskiego z konserwatysta- mi. Był jednym z inicjatorów rozłamu w 1913 r. i współtwórcą PSL „Pia- sta". Szukał dla stronnictwa właściwego miejsca wśród rywalizujących ze sobą orientacji politycznych, skłaniając się coraz wyraźniej ku orientacji na państwa zachodnie. Przyjęty do Ligi Narodowej zacieśnił kontakty z Narodową Demokracją w ramach galicyjskiego Związku Międzypartyj- nego (1917 r.). W pierwszych latach wojny był niewątpliwie uznaną oso- bistością polityczną, ale jego autorytet wzrósł z chwilą objęcia prezesury Polskiej Komisji Likwidacyjnej, pierwszego lokalnego ośrodka władzy polskiej w roku 1918. Zwolennik utworzenia rządu koalicyjnego z udziałem Narodowych Demokratów nie wziął udziału w pracach rządu lubelskiego i gabinetu Jędrzeja Moraczewskiego. W Sejmie Ustawodawczym uczestniczył po- czątkowo w pracach nad ustrojem rolnym. Ostantacyjnie podkreślający swą chłopskość (nie nosił krawata), realista w ocenie sytuacji, umiał na- 71 GABINET WINCENTEGO WITOSA \jra,„ rzucać swą wolę i zjednywać dotychczasowych przeciwników. Posiadał dużą umiejętność dochodzenia do rozwiązań kompromisowych, możli- wych do osiągnięcia w danej chwili. Z nieufnością odnosił się do werba- lizmu radykalnej .lewicy, Z Narodowymi Demokratami łączyły go między innymi podobne zapatrywania na kształt terytorialny i charakter państwa polskiego. Pomimo nacisków wychodzących z własnego stronnictwa w endecji widział partnera do współpracy. Było to zresztą odwzajemnione: Roman Dmowski kreował go (obok Wojciecha Korfantego) na głównego kandydata na szefa rządu, a J. Zdanowski pisał, że Witos „wykazuje zrozumienie interesu państwowego i zdecydowanie w kierunku do in- nych czynników"2. Powstanie rządu Witosa opinia publiczna przyjęła z ogromną ulgą. „Niebezpieczeństwo zagrażające Rzeczypospolitej z zewnątrz, dokonało tego, do czego nie można było uprzednio skłonić argumentami rozumo- wymi" - trafnie zauważył S.Wojciechowski3. Gabinet miał charakter ko- alicyjny, 7 ministrów było posłami, 9 zasiadało w poprzednim gabinecie. PPS poza stanowiskiem wicepremiera nie była w rządzie reprezentowa- na, 3 przedstawicieli miał „Piast". 2 - „Wyzwolenie", po l ZLN, NPR i chadecja. Z szeroko rozumianą prawicą wiązano S ministrów. Do ROP z ramienia Rady Ministrów wchodzili obok premiera i wicepremiera Skulski, Sapieha, Bartel oraz jako zastępcy Grabski i Śliwiński. W expose przedstawionym Sejmowi 24.Vn. Witos nazwał swój gabinet „rządem obrony narodowej". Deklarował gotowość zawarcia sprawiedliwego i demokratycznego pokoju, broniąc „praw narodu do wolności i zjednoczenia". Od społeczeństwa żądał karności, spokoju, posłuchu, a-pelował do uczuć patriotycznych. „Rząd nie zapomni, że masa ludu pracującego wsi, miast i osad fabrycznych dać musi dziś Polsce krew i trud". Premier wyrażał nadzieję na pomoc koalicji, domaga się od sejmu i całego narodu poparcia. Dyskusja sejmowa potwierdziła, że takie poparcie będzie, choć niektóre stronnictwa zgłosiły zastrzeżenia. Odnosi się to przede wszystkim do PPS, której mówca Norbert Barlicki podkreślił, że powinien powstać rząd robotniczo-włościański", a stronnictwo przez swój udział w koalicji „ponosi ofiarę" na rzecz jedności. S. Głąbiński imieniem ZLN wyraził wiarę, że rząd „sprosta swojemu wielkiemu i ważnemu zadaniu", okaże się „silny od wewnątrz i na zewnątrz"4. Za główne zadania rząd postawił sobie„skonsolidowanie wszystkich sił narodu do przeprowadzenia obrony i zawarcia pokoju". 30.YII. premier zwrócił się do chłopów odezwą: „Bracia włościanie na wszystkich 72 Adam Wątor ziemiach polskich", 5.VIII. ogłoszono odezwę do narodu: „Ojczyzna w niebezpieczeństwie". Chociaż ciężar decyzji przesunięty był do ROP udział rządu w mobilizacji społeczeństwa do maksymalnego wysiłku był decydujący. Prace koncentrowały się wokół przygotowania armii do od- parcia najazdu. Rząd opracował szereg ustaw w sprawie powołania do wojska, karania uchylających się od służby wojskowej i zbiegów, dopro- wadził do przestawienia gospodarki do pracy na cele wojenne. Witos przeciwdziałał defetyzmowi, usiłował też nie dopuścić do rozszerzania się tendencji separatystycznych. Ich wyrazem była podjęta przez Naro- dowych Demokratów próba stworzenia alternatywnego ośrodka polity- cznego w Poznaniu. Akcji wymierzonej głównie w Naczelnika Państwa, towarzyszyły plany usamodzielniania się ministerstwa b.dzielnicy pru- skiej. Przybyły do Poznaiua Witos w rozmowie z ks. Stanisławem Adam- skim stanął na stanowisku utrzymania pełnej jedności narodu i skupienia się wokół rządu i Naczelnego Dowództwa. Premier odrzucił zgłoszone w Radzie ministrów (5-6.VIII.) propozy- cje ewakuacji z Warszawy urzędów państwowych. Poza czynnościami wy- nikającymi z uczestnictwa w ROP i koordynacją praż rządu zdecydował się na danie osobistego przykładu żołnierzom, udając się do oddziałów walczących pod Radzyminem. Przełom w wojnie zapoczątkowany w bitwie warszawskiej uaktualnił problemy waki politycznej w kraju. Po chwilowym zawieszeniu broni stronnictwa podjęły krytykę rządu. Gdy PPS i „Wyzwolenie" dążyły do jego modyfikacji w kierunku lewicowym, ZLN wystąpił z zarzutem utraty przez gabinet koalicyjności. W konwencie seniorów wniosek Głąbińskie- go by zwołać Sejm dla przedyskutowania sytuacji politycznej, wojskowej i gospodarczej nie uzyskał poparcia. Okazję do rozwinięcia dyskusji po- litycznej stworzyła debata nad oświadczeniem premiera z 7.X.1920 r. o terminie podpisania rozejmu z Rosją bolszewicką. Pomimo, iż Witos stał zecydowanie na stanowisku zakończenia wojny, ze strony prawicy pod- jęto gwałtowny atak na politykę rządu. Wymierzony był głównie w Pił- sudskięgo. Krytyka objęła też politykę wewnętrzną. Żądano reformy ad- ministracji, przestrzegania budżetu, zwalczania nadużyć. Zagrożona była aprowizacja, krytyczny był stan gospodarki. Kierownictwo Narodowej Demokracji podjęło próbę wywołania przesilenia pod hasłem walki z Naczelnikiem Państwa, likwidacji ROP i powrotu do „konstytucyjnego systemu rządów". Podjęcie akcji utrudniało zasiadanie w rządzie W. Grab- skiego. Gdy „Wyzwolenie" wystąpiło z wnioskiem wymierzonym w mini- GABINET WINCENTEGO WITOSA 73 stra w związku z nową emisją marek, ZLN wycofał swojego przedstawiciela; zmierzając do przesilenia miał poparcie jedynie NChKR i ZM, gdy NZL nie oświadczyło się zdecydowanie. Akcję sparaliżowało energiczne przeciwdziałanie. Na naradzie klubów 24.XI. wyraźnie wypowiedziano się za utrzymaniem rządu z dokonaniem zmian na stanowiskach ministerialnych w kierunku „fachowym". Przejście ZLN do opozycji było początkiem rozkładu koalicji. Z rządu wycofały się kolejno chadecja (odwołując W. Chrzanowskiego), PPS (ustąpił wicepremier) i częściowo „Wyzwolenie" (K. Bartel). Rekonstru- kcje gabinetu szły w kierunku obsadzania stanowisk politykami centro- wymi. Na zwołanej przez Witosa naradzie klubów stwierdzono, że przesilenia nie ma. Tymczasem miesiąc później ustąpił J. Poniatowski z „Wyzwolenia", decyzja wynikała z oceny, że rola rządu koalicyjnego skończyła się, a warunki powojenne wymagają rządu o „wyraźnym programie i jednolitej Unii postępowania". W tej sytuacji Witos mógł liczyć tylko na stronnictwa centrowe. Premier bezskutecznie poszukiwał rozwiązań, które pozwoliłyby na wzmocnienie rządu. W rozmowie z liderem Narodowej Demokracji Stanisławem Grabskim miał uskarżać się na postawę PPS i strajki, dowodził potrzeby „zgniecenia" „Wyzwolenia". Było w tym wiele taktyki. Ataki z lewa i prawa utrudniały działalność rządu w okresie wcho- dzenia państwa w okres pokojowej stabilizacji. Nie mniejszy wpływ na pozycję rządu wywierało nieuregulowanie kwestii granic. Na plan pierwszy wysuwało się podpisanie pokoju z Rosją bolszewicką, problem Ziemi Wileńskiej oraz Górnego Śląska. Najwięcej uwagi Rada Ministrów poświęciła pierwszemu zagadnieniu, zakończenie wojny na wschodzie rzutowało bowiem na możliwości Polski wobec pozostałych kwestii. Rada Ministrów aprobowała stanowisko polskiej delegacji pokojowej w rokowaniach ryskich. 20.X. Witos dziękując przewodniczącemu delegacji J. Babskiemu powiedział „dano nam być świadkami wielkiej chwili dziejowej", „wysiłek konieczny uwieńczony (został) tak znakomitym załatwieniem sprawy, wziąwszy pod uwagę choćby tylko uzyskanie tak korzystnych granic i warunków ekonomicznych"5. 23.XI Witos mówił w Sejmie, iż rząd stał i stoi na stanowisku wykonywania warunków pokoju preliminaryjnego i rozejmu, odpowiadając na obawy centroprawicy, zaniepokojonej możliwością kontynuowania wojny dła realizacji koncepcji federacyjnej. Stanowisko rządu pozostało niezmienne nawet w chwili przerwania rokowań pokojowych. Gdy Dąbski 22.XI. przedstawił stano- 75 GABINET WINCENTEGO WITOSA VjrVLMi -.«_ . - , plebiscytowego. Równocześnie ustąpił z rządu Jan Jankowski, nie chcąc utrudniać stanowiska rządowi. Jego partia, NPR, stała na stanowisku ofi- ~«Won zaangażowania się po stronie powstania. Rząd wydał też de- -»Va7ip. werbunku na teretorium Rze- •• *-•_ Adam Wątor 74 wisko radzieckie, obciążające stronę polską winą za niedotrzymanie wa- runków rozejmu, Witos przeforsował ścisłe wypełnienie zobowiązań, po- nieważ nowa wojna byłaby „zbrodnią wobec narodu". Warunki pokoju ryskiego uzyskały akceptacje. Sejmu. W debacie ra- tyfikacyjnej 14.VI.1921 r. Witos podkreślił, że „Traktat ryski jest wy- mownym dowodem dobrej woli, umiarkowania i szczerze demokratycz- nych intencji narodu polskiego"6. Problem przynależności Ziemi Wileńskiej budził niemałe kontrowersje zaostrzone z chwilą zajęcia kraju przez gen. Żeligowskiego. Na po- siedzeniu sejmowej komisji spraw zagranicznych 29.X.1920 r. starły się dwie koncepcje: ZLN, NZL, NChKR, ZM oraz KPK domagały się prostej inkorporacji całego terytorium, PPS, „Wyzwolenie" i „Piast" proponowały wyłonienie konstytuanty w Wilnie i oddanie jej prawa do wypowiedzenia się co do formy przynależności państwowej Wileńszczyzny. Rząd optował w kierunku drugiej propozycji. Na poufnym posiedzeniu Rady Ministrów postanowiono „utrzymać fikcyjną odrębność Litwy Środkowej, zapewniając sobie uległość Komisji rządzącej". Godząc się na poddanie sprawy pod arbitraż międzynarodowy (rokowania w Brukseli) rząd gotów był akceptować tylko korzystne dla Polski rozwiązania. W procesie scalania ziem polskich szczególną rolę odgrywało zagadnienie Górnego Śląska. W miarę zbliżania się terminu odbycia plebiscytu w coraz większym stopniu absorbowało ono Radę Ministrów. Czynnikiem wzmacniającym pozycję rządu było poparcie opinii publicznej. Za- niepokojenie strony polskiej budziły decyzje dopuszczenia do głosowania emigrantów oraz antypolska kampania arcybiskupa wrocławskiego Adolfa Bertrama. 6.XII. w Radzie Ministrów rozważano nawet możli- wość odwołania polskiego posła przy Watykanie w przypadku braku in- terwencji w poczynania arcybiskupa. Pomoc udzielana przez rząd Witosa Polskiemu Komisariatowi Plebiscytowemu z Wojciechem Korfantym na czele miała ograniczony charakter. Pomimo niekorzystnego wyniku głosowania rząd 23.111. zalecał zachowanie za wszelką cenę spokoju, wstrzymanie się od ewentualnej akcji wojskowej. Odrzucono też wcześ- niejsze propozycje wychodzące z polskich kół wojskowych. Rząd miał zwrócić się do Rady najwyższej o możliwie szybkie decyzje w sprawie Śląska. Decyzja o powstaniu spotkała się z oficjalnym, wymuszonym ze wzglę- du na opinię mocarstw, potępieniem ze strony rządu. 3.V. Rada Mini- strów odwołała Korfantego „za przekroczenie kompetencji" komisarza cyzję u ŁO,I^~_,„ ^ ezypospolitej. Oświadczenie Witosa z 18.V. w oupuw»«^~ stanowisko Lloyda George'a przyjęto w Sejmie ze względu na konieczność zademonstrowania jedności rządu i społeczeństwa. W uchwalonej rezolucji była mowa o naturalnym prawie ludności górnośląskiej do zjednoczenia z Polską. Stanowisko rządu wobec powstania poddano krytyce w komisji spraw zagranicznych. 12,V. komisja po wysłuchaniu sprawozdania J. Dąbskiego czasowo kierującego MSZ, odmówiła zaufania ministrowi spraw zagranicznych. W wypowiedziach posłów znalazła się krytyka rządu za „skrajną naiwność", brak orientacji politycznej i zrażanie sobie sojuszników. 24.V. Sapieha podał się do dymisji. Niejako w cieniu wielkich problemów kształtowania granic doszło do podpisania sojuszu polsko-francuskiego, będącego kamieniem węgielnym polityki zagranicznej II Rzeczypospolitej. Rada Ministrów nie zajmowała się wypracowaniem propozycji polskich w tej sprawie. Wszelkie decyzje należały do Naczelnika Państwa. W rozmowach paryskich z ramienia rządu wzięli udział minister spraw zagranicznych Sapieha oraz gen. Kazimierz Sosnkowski. Niewspółmiernie mniejsze znaczenie miał układ sojuszniczy z Ru- munią. O ile sojusz z Francją uzyskał pełną akceptację Sejmu, to układ polsko-rumuński, akceptowany przez centroprawicę, wywołał w PPS obawy przed wciągnięciem Polski w konflikt z bolszewicką Rosją. W polityce wewnętrznej rządu na plan pierwszy wysuwały się polityka rolna i finansowa. Natomiast w końcowych pracach nad uchwaleniem konstytucji Rada Ministrów nie wzięła udziału. Rząd Witosa nie był w stanie przewyciężyć trudności stawianych przy wykonaniu ustawy o reformie rolnej. Sam premier skłamał się zresztą ku przyjęciu propozycji kół ziemiańskich dobrowolnego ofiarowania ziemi w zamian za odstąpienie od przewidzianej ustawą przymusowej parcelacji. Opór wobec takiego rozwiązania był na tyle silny, że premier zmuszony był w Sejmie oświadczyć się przeciwko dalszym rozmowom. Z kolei opór ziemian i trudności finansowe państwa utrudniały podjęcie szeszej akcji parcelacyjnej. Przeważała zresztą tzw. parcelacja dzika. By jej przeciwdziałać prezes Głównego Urzędu Ziemskiego wydał rozpo- Adam Wątor 76 rządzenie o przymusowym wykupie ziem parcelowanych bez uzyskania zezwoleń z urzędów ziemskich. Atak na instytucje parcelacyjne obsadzo- ne przez piastowców podjęło „Wyzwolenie". Do sukcesów rządu należy zaliczyć przeforsowanie ustaw o przejęciu na własność państwa ziemi na kresach wschodnich i osadnictwie wojsko- wym oraz o przejęciu własności niemieckiej. Politykę finansową rządu realizował minister Steczkowski. Na budżecie państwa ciążyły wydatki związane z utrzymywaniem, a następnie de- mobilizacją armii i odbudową kraju. Przy braku źródeł pokrycia, wywo- ływały emisję banknotów i w konsekwencji wzrost cen. Minister stanął wobec problemów inflacyjnych, traktowanych zresztą jako czynnik na- kręcający koniunkturę i mający dopomóc w odbudowie kraju. Podejmo- wane próby zrównoważenia budżetu nie przyniosły sukcesu tym bar- dziej, iż wbrew nadziejom ministra nie udało się uzyskać większej poży- czki zagranicznej. Gdy 7.YII. Steczkowski zamiast projektu budżetu przedłożył w Sejmie wniosek o sprawie dalszej emisji marek do wyso- kości 118 mld. (w końcu 1920 r. było w obiegu 53 mld.), napotkał gwał- towny opór. Mówcy ZLN, Władysław Grabski, Henryk Radziszewski i Andrzej Włerżbicki zarzucili ministrowi prowadzenie polityki „z zamk- niętymi oczami", ostrzegali Sejm przed wzięciem na siebie odpowiedzial- ności za błędy rządu. Krytykowali politykę gospodarczą i społeczną, podważając zasadę 8-godzinnego dnie pracy. Propozycje ministra przy- jęto niewielką większością, ale tylko dzięki tolerancji lewicy. „Wyzwole- nie" nie wzięło udziału w głosowaniu, a PPS i NPR głosując przeciw emisji marek, przybyły mocno zdekompletowane. Konflikt o osobę mi- nistra skarbu został tylko odroczony. Projekt budżetu po debacie sejmowej 29-30.Y1I został odesłany do komisji skarbowo-budżetowej, a ta podjęła generalną rozprawę nad nim 1-2.IX. Polityki rządu bronił przy- były na obrady premier. Stwierdził, że uprawianie opozycji szkodzi pań- stwu, a ci co krytykują powinni wziąć odpowiedzialność w swoje ręce. Przedstawiciel „Piasta" Andrzej Kędzior źródła obecnych niepowodzeń dostrzegł w polityce poprzednich gabinetów, jego zdaniem trudności go- spodarcze zaczęły się od wyprawy kijowskiej. Stanowisko „Piasta" było na rękę Narodowej Demokracji. S. Głąbiński oświadczył, że jego stron- nictwo nie uchyla się od wzięcia na siebie odpowiedzialności. Rezolucja o votum nieufności dla Steczkowskiego uzyskała 10 głosów przeciw 13 (NZL, KPKń, ZM i „Piasta"). Lewica pomimo krytycznego stosunku do rządu wstrzymała się od głosu. 77 GABINET WINCENTEGO WITOSA Stanowisko lewicy to wynik obaw przed obaleniem rządu. Niebezpie- czeństwo takie ujawniło się już wcześniej. W maju stronnictwa centrowe zdecydowały się wziąć polityczną odpowiedzialność za rząd. Piastowcy proponowali porozumienie nazwać blokiem centro-ludowym, ostatecznie przyjęto nazwę Zespołu Stronnictw Centrowych. Rozmowy na temat rekonstrukcji gabinetu napotkały na trudności ze względu na nadmierne ambicje stronnictw. Gdy „Piast" zamierzał wzmocnić swe stanowisko ob- sadzeniem resortu spraw wewnętrznych (Władysław Kiernik), Dubano- wicz na naradzie klubów 26.Y. zażądał dla NZL 5 tek, przesądzając wy- niki dalszych rozmów. Na postawę NZL silny wpływ wywierali endecy. Z chwilą podania się Witosa do dymisji (27.V), nie przyjętej przez Na- czelnika Państwa, ZNL wystąpił z propozycją utworzenia nowego rządu. Na premiera desygnowano działacza gospodarczego Andrzeja Wierzbic- kiego. Nie uzgodniono kandydata na stanowisko ministra spraw zagra- nicznych: ZLN proponował Romana Dmowskiego i Ignacego Szebekę, NZL - Paderewskiego, Szebekę i Adama Żółtowskiego. O tekę zabiegali też Głąbiński i S.Grabski. Dla nowej kombinacji zabrakło większości, już po cofnięciu przez Witosa dymisji powierzyono tekę MSZ Konstantemu Skirmuntowi. Pod uwagę brano też kandydatury Władysława Skrzyńskiego i Wróblewskiego. Po dokonanej rekonstrukcji gabinetu Witos na naradzie stronnictw centrowych przedstawił cele rządu; przeprowadzenie reformy rolnej, u-porządkowank administracji państwowej, redukcję urzędników, odbudowę gospodarczą oraz reformę walutową. Realizacja szeroko zakrojonych planów okazała się niewykonalna, a pozycja rządu coraz słabsza. Gdy 16.VI. Witos odrzucił uchwałę NZL w sprawie wzmocnienia rządu poprzez współpracę z prawicą, konsekwencją stał się rozłam w klubie. Grupa Dubanowicza usamodzielniła się 23.YI. jako Narodowo-Chrześ-cijańskie Stronnictwo Ludowe przeszła do opozycji wobec rządu. W tej sytuacji Witos mógł Uczyć tylko na 150- 155 posłów na 412 (obliczenia „Rzeczypospolitej" z 23.VI.1921 r.), a los gabinetu zawisł od postawy stronnictw lewicy. Tolerancja z ich strony wobec rządu antyrobotnicze-go, jak głoszono, miała swoje granice. Zniechęcony trudnościami Witos zdecydował się na ustąpienie. Decyzję przyspieszyła dymisja Steczkowskiego. Stanowisko premiera uzyskało akceptację „Piasta" oraz Zespołu Stronnictw Centrowych. Oficjalnie klub parlamentarny „Piasta" 9.IX. uchwalił wycofanie się z rządu i podziękowanie dla premiera. 13.IX. Witos podał się do dymisji. Adam Wątor 78 Janusz Faryś Wiadomi wzrost zaint< tarnego, opi z endecją m fa rządu zni skiego. 13 datury Głą ChD (133 PRZYPISY 1 Gabinet W. Witosa 24.VII.1920-13.IX.1921 r. premier - Wincenty Witos, wicepremier - Ignacy Daszyn&tó do 4.1.1921, mini- sterstwo spraw wewnętrznych - Leopold Skulstó do 28.VI.1921, Władysław Racz- kiewicz od 28.VI., ministerstwo spraw zagranicznych - Eustachy ks, Sapieha do 24.V.1921, Jan Dąbski jako kierownik 24.V. - 11.VI.1921, Konstanty Skir- munt od 11.VI.1921, ministerstwo spraw wojskowych - Józef Leśniewski do 9.VHL, od 9.VIII. Kazimierz Sosnkowski, ministerstwo skarbu - Władysław Grabski do 25.XI.1920, Igancy Weinfeld jako kierownik 25.XI.-26.XI.1920, Jan Kanty Steczkowski od 26.XL, ministerstwo rolnictwa - Juliusz Poniatowski do 17.11.1921, Józef Raczynski od 17.H. MWRiOP - Maciej Rataj, ministerstwo kultury i sztuki - Jan Heurich jako kierownik do 11.VII.1921, Maciej Rataj od ll.YII., ministerstwo sprawiedliwości - Stanisław Nowodworski do 19.VI.1921, Bronisław Sobolewski od 19.VL, ministerstwo przemysłu i handlu - Wiesław Chrzanowski do 26X1.1921, Stefan Przanowski od 26.XI., minister- stwo kolei - Kazimierz Bartel do 13.XII.1920, Zygmunt Jasiński od 13.XIL, ministerstwo ochrony pracy - Edmund Pepłowski do 5.III.1921, Jan Jan- kowski 10.III.1921-11.V.1921, Ludwik Darowski od 11.V.1921, ministerstwo zdrowia - Witold Chodźko, ministerstwo poczt i telegrafów - Władysław Ste- słowicz, ministerstwo aprowizacji - Stanisław Śliwiński do 12.1.1921, Broni- sław Grodzicki 12.I.1921-7.V.1921. 2.VI.1921-11.VII.1921 Jan Michalski, 21.VI.1921-11.V1I.1921 Jan Stefan Stoiński jako kierownik, Władysław Leon Grzedzielski od 11.VII.1921., ministerstwo robót publicznych - Gabriel Naru- towicz, ministerstwo b.dzielnicy pruskiej - Władysław Kucharski do 17.VII.1921, od 17.YIL Juliusz Trzcinski. 2 J. Zdanowski, Dziennik, T.III, s. 293 3 S. Wojciechowski, Moje wspomnienia, BN akt. 10398 rkps, s. 101 4 Sejm Ustawodawczy, sprawozdania stenograficzne, 166 posiedzenie z 24.VII.1920. 5 Archiwum Akt Nowych. Prezydium Rady Ministrów, 20.X.1920, kl!3. 6 Sejm Ustawodawczy... 223 posiedzenie z 14.IV.1921 r. , GAB.NET ANTON.ECO PONUCOWSKECO 19.IX.1921-5.IH.1922 j dymisji JWOiua piu,, j r JQ na centroprawicowej większości w aejum.. Związany alek Sejmu - Wojciech Trąmpczyński - lansował na sze-cego działacza ZLN, profesora UJK, Stanisława Głąbiń-;ma konwent seniorów nie zaaprobował jednak kandydatury Ula .tdego. Opowiedziały się za nim jedynie: ZLN, NChSL i ChD (133 łów), PPS, PSL- Wyzwolenie i Żydzi (76 posłów) wypowiedzieli się przeciw. Reszta wstrzymała się od głosu i sprawę przesądziła. W kierownictwie ZLN zwyciężyło przekonanie, że nie należy forsować powołania gabinetu Głąbińskiego, gdyż pozbawiony stałej większości, wystawiany na ciągłą walkę z ludowcami i Belwederem, obarczony odpowiedzialnością za nieuchronny wzrost podatków, narażony byłby na • t „A*), przez następne dwa dni (14 i 15 IX) partie centrowe szu- -•- -.^H,, koalicyjnego. Koncepcja ta koalicji — *««wawicowei. prawego centrum gP J a Politechniki Warszawską .^^Ltego- Za Korfantym tomiast Klub Katolicko-Ludowy -Wg» . ^.^ ^ kandyda- opowiedziały się jedynie: ZLN, > « >^ przywódcy klubów skupia Janusz Faryś 80 reprezentujące łącznie 149 posłów. Bezpośrednio po decyzji konwentu seniorów Naczelnik Państwa powierzył Ponikowskiemu misję utworzenia rządu. Ponikowski był już wówczas osobą znaną. Urodził się 29.Y.1878 r. w Siedlcach. Pochodził z rodziny inteligenckiej. Studiował najpierw w Uniwersytecie Warszawskim, a następnie w Instytucie Politechnicznym w Warszawie, który ukończył w 1903 r. A także, w parę lat później (1907/1908), w Studium Rolniczym Uniwersytetu Jagielońskiego. Podczas studiów rozpoczął działalność polityczną, wstępując w 1898 r. do „Zetu", a następnie do Tow. Opieki nad Unitami. Związał się tym samym z powstającym obozem narodowym, z czasem został członkiem Ligi Narodowej i Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego. Zerwał z Ligą i SDN w czerwcu 1911 r. w ramach tzw. „secesji", podczas ostatniego wielkiego rozłamu, jaki dotknął ten obóz przed wielką wojną. Od 1903 r. pracował Ponikowski w różnych instytucjach melioracyjno-hydrotech- nicznych oraz był współwłaścicielem (do 1939 r.) przedsiębiorstwa bu- dowlano-melioracyjnego, a także wykładał w szkołach i na kursach. Podczas wielkiej wojny Ponikowski działał w Polskim Zjednoczeniu Narodowym, a następnie w Lidze Państwowości Polskiej, a zatem wybrał orientację aktywistyczną. W ramach Komitetu Obywatelskiego zajmował się problemami oświaty. Również, jako radny miejski, wybrany w 1916 r., wiele uwagi poświęcał zagadnieniom oświaty. Od 1916 r. wykładał też na Politechnice Warszawskiej, piastując od stycznia 1917 r. godność dzie- kana Wydziału Inżynierii Wodnej. 7.XII.1917 r. mianowany został mi- nistrem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, w gabinecie Jana Kucharzewskiego, i funkcję tę sprawował do 4.XI.1918 r. w kolejnych rządach powołanych przez Radę Regencyjną. W okresie kryzysu rządo- wego związanego z pokojem brzeskim Ponikowski przez przeszło miesiąc (od 27.11. po 4.IY.1918 r.) przewodniczył obradom rady tymczasowych kierowników ministerstw. Roczne kierowanie oświatą, mimo trudnych warunków spowodowanych przez wojnę i okupację, dało konkretne efe- kty w zakresie rozwoju szkolnictwa elementarnego, a zwłaszcza średnie- go. Osiągnięcia Ponikowskiego były w tym zakresie bezsporne. Krytyka z lewa i z prawa spowodowana była bardziej walką polityczną niż prze- słankami rzeczowymi. W Polsce niepodległej zajął się Ponikowski głównie pracą naukową, 3.IY.1919 r. został mianowany profesorem zwyczajnym miernictwa na Wydziale Inżynierii Wodnej Politechniki Warszawskiej, kierował także Polskim Tow. Budowlanym we Lwowie. W 1921 r. został 81 1CAB,NETANTON,ECOPON,KOWSK,EGO l VJ»K.. wybrany rektorem Politechniki Warszawskiej. Z powodu jednak powołania go na stanowisko szefa rządu złożył godność rektorską. Duże doświadczenie polityczne ułatwiło Ponikowskiemu zarówno skompletowanie gabinetu, jak i późniejszą działalność, w niełatwych przecież warunkach. Po trzech dniach konsultacji, 20 września nowy rząd został uformowany1. Przy istniejącym w Sejmie rozbiciu politycznym rządy pozaparlamen- tarne okazały się jedynym wyjściem. Nie przyjmowano ich entuzjastycz- nie, to zrozumiale, wszak prawicy marzyły się własne, silne, jak sądziła, rządy parlamentarne. Za formą rządów parlamentarnych opowiadała się także lewica (zwłaszcza piłsudczycy), chociaż nie miała żadnych szans na stworzenie własnej koalicji. Rząd pozaparlamentarny Ponłkowskiego nie utrwalał władzy żadnej orientacji i żadnej strony sejmowej, był więc dla wszystkich partii korzystny, bo nie obarczał nikogo odpowiedzialno- ścią za porażki i pozwalał na niczym nieskrępowaną krytykę. Partiom jednak nie wypadało się do tego przyznawać. Obóz narodowy przyjął gabinet Ponikowskiego niechętnie, bo prze- cież zamiary miał inne. Prasa tego kierunku pisała, iż będzie to rząd słaby, niezdolny do rozwiązania istotnych problemów politycznych, jak chociażby przyłączenie Ziemi Wileńskiej i Górnego Śląska do Polski. Wskazywała ona, że w skład rządu zamiast zapowiadanych tęgich fachowców, weszli ludzie lewicy, jak: Sobolewski, Darowski, Raczyński, Chodźko czy Narutowicz. W ten sposób przesunięciu w lewo uległo, rzekomo, oblicze polityczne gabinetu. Lewica też bez entuzjazmu oceniła nowy rząd. Piłsudczykowski „Kurier Poranny" zamieścił artykuł oceniający gabinet Ponikowskiego pod wszystko mówiącym tytułem: „Utworzenie gabinetu bezprawnej tymczasowości". Nowy premier 27 września wygłosił w Sejmie expose. Stwierdził, że podjął się misji utworzenia rządu ze względu na brak możliwości ukonstytuowania większości parlamentarnej. Działa w izbie jako człowiek nowy, oderwany od pracy zawodowej, bez znajomości „terenu parlamentarnego". Zadeklarował natychmiastową chęć ustąpienia rządu, jeżeli Sejm utworzy stałą większość. Bez wątpienia ta część wystąpienia była zręcznie sformułowana. W dalszym ciągu premier mówił, że charakter rządu nie zwalnia go od stworzenia i realizowania programu długofalowego. Istotne elementy tego programu koncentrowały się wokół pokojowej polityki zagranicznej, która ułatwić powinna reorganizację i zmniejszenie stanów liczebnych armii; zapowiedział też energiczne działania rządu w 82 Janusz Faryś dziedzinie wzmacniania bezpieczeństwa publicznego i zwalczania epide- mii. Deklarował położenie nacisku przede wszystkim na rozwój szkol- nictwa elementarnego. Wreszcie zapowiadał wykonywanie reformy rol- nej, działania na rzecz zwiększenia eksportu, podniesienie produkcji przemysłowej, zmniejszenie deficytu budżetowego, uregulowanie kwestii mieszkań, zabezpieczenie aprowizacji łtp. Po dyskusji 30 września Sejm udzielił gabinetowi Ponikowskiego inwestytury. Najwięcej uwagii społeczeństwo koncentrowało na sanacji pieniądza i problematyce międzynarodowej. Predyspozycje osobiste i znaczenie re- sortów powodowało, że czołową rolę w gabinecie odgrywał: Jerzy Mi- chalski i Konstanty Skirmunt, chociaż formalnie premiera zastępował Władysław Stesłowicz. Konstanty Skirmunt zamierzał poprzez rozważną politykę zagraniczną ułatwić uzdrowienie pieniądza. W Europie pano- wało bowiem dość rozpowszechnione przekonanie, że Polska prowadzi politykę awanturniczą, czego przykład stanowić miała wyprawa kijow- ska, zajęcie Wilna i trzecie powstanie śląskie. Dążeniem Skirmunta było przede wszystkim powszechne zapewnienie poszanowania traktatów oraz poszerzenie istniejących układów z Francją i Rumunią na Czechosłowa- cję i państwa bałtyckie, a także pełną normalizację stosunków z Niem- cami i Rosją Radziecką. Konsekwentna realizacja tych założeń była w działalności Skirmunta wyraźnie widoczna, chociaż nie zawsze najlepiej odbierana przez znaczne kręgi społeczne. Tak m.in. było z ostrym kon- fliktem polsko-radzieckim, który spotęgował się we wrześniu i formalnie zakończony został 7 października dzięki protokołowi podpisanemu przez Jana Dąbskiego i Lwa Karachana. Za cenę znacznych ustępstw polskich, m.łn. za wydalenie 14 przywódców emigracji rosyjskiej i ukraińskiej, strona radziecka zobowiązała się wykonywać postanowienia traktatu ryskiego. Ugodowa polityka Skirmunta została ostro skrytykowana w Sejmie, zwłaszcza przez lewicę, za naruszenie prawa azylu politycznego. Także wizyta Skirmunta w Pradze i podpisany 6.XI.1921 r. z Edwardem Bene- szem układ wywołał znaczne wzburzenie w Sejmie. Warszawa ł Praga zobowiązały się do „życzliwej neutralności i wolnego tranzytu materiałów wojennych" w razie wojny z sąsiadami, ale jednocześnie Polska akcep- towała przynależność Śląska Cieszyńskiego do Czechosłowacji. Politykę Skirmunta, byłego członka KNP, a więc człowieka stosunkowo buskiego endecji, w zasadzie popierała cała prawica, zwalczała go natomiast le- wica. W październiku 1921 r. Polska odniosła znaczny sukces, gdy Rada l GABINET ANTONIEGO PONIKOWSKIEGO 83 Ligi Narodów a następnie Rada Ambasadorów podjęła decyzję o po- dziale Górnego Śląska. Zdawano sobie jednak powszechnie sprawę z te- go, że działalność dyplomacji polskiej znajdowała jedynie posłuch w Pa- ryżu, a na decyzji mocarstw zaważył, poza presją francuską, zwłaszcza „argument krwi" uwidoczniony w III powstaniu śląskim. Inną sprawą bardzo trudną dla Skirmunta i całego rządu było przyłączenie Ziemi Wi- leńskiej do Polski. Po wyczerpaniu wszelkich możliwości mediacyjnych w sporze poisko-litewskim rząd Ponikowskiego postanowił poszerzyć obszar Ziemi Wileńskiej o powiat lidzki i bra.cławski (tereny do których Litwa rościła pretensje), przeprowadzić wybory do Sejmu Orzekającego, który miał podjąć decyzję o dalszych losach Wileńszczyzny. Propozycja poszerzenia terenu wyborczego wywołała niezwykle gwałtowny protest całego obozu narodowego. Wybory przeprowadzone 8.L1922 r., zbojko- towane przez mniejszości, zakończyły się sukcesem zwolenników przy- łączenia Ziemi Wileńskiej do Polski na zwykłych zasadach inkorpora- cyjnych. Doprowadziły więc do konfliktu na skalę przesądzającą o losach rządu. W sumie jednak polityka Skirmunta, chociaż różnie oceniana w kraju, była dobrze odbierana w Europie i stwarzała przesłanki do unor- mowania sytuacji wewnętrznej, zwłaszcza zaś do uzdrowienia pieniądza, a w konsekwencji życia gospodarczego. Zadania tego podjął się Michałski, człowiek niezmiernie energiczny, którego wypowiedzi wskazywały, że stanie się „żelazną miotłą" i „bezlitosnymi nożycami" porządkującymi skarb i walutę polską. Takie wrażenie zrobiło pierwsze expose nowego ministra wygłoszone 4 października w Sejmie. Do zamierzonych reform droga wiodła, zdaniem Michałskie-go, poprzez intensyfikację produkcji przemysłowej i eksportu, co m.in. miało zostać osiągnięte dzięki wydłużeniu, za zgodą robotników, dnia roboczego do 10 godzin. Kolejny postulat dotyczył ograniczenia reformy rolnej zarówno z powodu braku pieniędzy potrzebnych do jej realizacji jak i dla umożliwienia właścicielom inwestowania w dobra ziemskie. Program Michalskiego przewidywał drastyczny reżim oszczędnościowy po- legający m.in. na redukcji urzędników, urzędów oraz sprzedaży w ręce prywatne deficytowych przedsiębiorstw państwowych. Żądał on zwiększenia swoich prerogatyw finansowych do możliwości zakładania veta wobec uchwał rządu i Sejmu wprowadzających nowe wydatki bez wskazania źródeł ich pokrycia. Domagał się wreszcie uchwalenia przez Sejm jednorazowego podatku od zysków wojennych i tzw. daniny. Jednocześnie minister zapowiedział, że od 1.1.1922 r. zaprzestanie druku marki 84 Janusz Faryś polskiej. Program ten wywołał ostre sprzeciwy ze strony PPS, NPR i PSL-Wyzwolenie przeciw zamachowi na 8 godzinny dzień pracy i inne zdobycze socjalne. Akcja protestacyjna dała wynikł, gdyż rząd zrezygno- wał z tej części planów. Sejm utrudniał działania Michalskiego poprzez nadmiernie rozwlekłą debatę nad projektem ustawy o naprawie skarbu. Ostatecznie uchwalił ją dopiero 16.XII.1921 r. Zmniejszona została jednak o 1/5 kwota proponowanej daniny. Minister żądał 100 mld mk, otrzymał 80. Zniżkę wytargowało głównie rolnictwo (50 zamiast 79 mld mk, podczas gdy przemysł i handel miał dać 26, zamiast wstępnie projektowanych 24 mld mk). Sejm nie wyraził zgody na waloryzację podatków. Chociaż więc in- ne propozycje Michalskiego zostały uchwalone, to jednak opieszałe pła- cenie daniny i brak waloryzacji powodowały, iż realność całego progra- mu była od samego początku wyraźnie zagrożona. Niemniej jednak działalność Michalskiego przejściowo dała znaczne efekty. Przede wszystkim zahamowana została inflacja. Kurs dolara spadł bowiem z 6900 mk we wrześniu 1921 r. do 3100 w grudniu 1921 i styczniu 1922 r., w lutym jednak ponownie zaczął wzrastać i wynosił 3583 mk, a w marcu 4105 mk. Także emisja pieniądza (mimo, iż minister nie dotrzy- mał zapowiedzi i drukowano nadal markę po l stycznia) była niewielka. Między styczniem a marcem 1922 r. obieg wzrósł jedynie o 11 mld mk. Umiarkowana inflacja była korzystna dla przedsiębiorców i rolnictwa, co uwidoczniło się dobrą koniunkturą gospodarczą. Chwilowo też za- trzymana została pauperyzacja ludności żyjącej z pensji (inteligencja, ro- botnicy) i nastąpił powszechny wzrost zaufania do polityki finansowo- gospodarczej rządu. W takiej sytuacji doszło do niespodziewanego załamania i upadku gabinetu. Niespodziewanego, bo mimo krytyki z lewej i prawej strony Sejmu, nikt nie nosił się z zamiarem obalenia rządu, którego praca zda- wała się przynosić właściwe efekty. Sprawa związana była z przyłącze- niem Ziemi Wileńskiej do Polski. 2.III.1922 r. przybyła do Warszawy 20 osobowa delegacja Sejmu Orzekającego z Wilna. Połowa delegacji i obóz narodowy opowiedziała się za włączeniem Wileńszczyzny w obręb Rze- czypospolitej „bez warunków i zastrzeżeń". Rząd natomiast musiał brać pod uwagę stanowisko mocarstw, szczególnie zaakceptowane zgodnym demarche ich posłów oraz naciski Piłsudskiego i lewicy. W związku z tym proponował, aby w akcie złączeniowym znalazła się formuła, iż „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ustalił statut Ziemi Wileńskiej". Obóz l GABINET ANTONIEGO PONIKOWSKIEGO 85 narodowy chciał z Wileńszczyzny zrobić kolejne województwo, nato- miast Piłsudski, lewica i rząd chciały jej nadać autonomię. Nie mogąc przełamać stanowiska prawicy Ponikowski złożył 5 marca na ręce Na- czelnika Państwa dymisję całego gabinetu. PRZYPISY 1 Skład rządu: premier (prezydent ministrów) i jednocześnie minister wyznań i oświaty oraz kultury i sztuki - Antoni Ponikowski. Ministrowie: Stanisław Do- wnarowicz - spr. wew., Konstanty Skirmunt - spr. zagr., Kazimierz Sosnkowski - wojsko, Bronisław Sobolewski - sprawiedliwość, Józef Raczyński - rolnictwo, Gabriel Narutowicze - oboty publiczne, Ludwik Darowski - praca i opieka spo- łeczna, Władysław Stesłowicz - poczta, Juliusz Trzciński do 22.X., a od 22.X. Józef Wybieki - b. dzielnica pruska. Kierownikami ministerstw zostali: Bole- sław Markowski - skarb, Henryk Strasburger - przemysł i handel, Witold Cho- dźko - zdrowie, Bolesław Sikorski - kolej, Henryk Wyczółkowski - aprowiza- cja. W późniejszym czasie na stanowiska ministerialne powołani zostaliJuliusz Ebemardt - od 24.DC - kolej, Stefan Stoiński - od 24.IX - aprowizacja, Jerzy MIchalski - od 26.IX-skarb. Pozostali kierownicy ministerstw zostali też wów- czas powołani na stanowiska ministerialne. Janusz Faryś „ CAB,NET ANTONiECO PON,KOWSK,EGO 10.III.1922-6.VI.1922 Przypadkowa dymisja I gabinetu Ponikowskiego zaskoczyła przywódców partii, a że nie istniała możliwość utworzenia rządu parlamentarnego, nie było zatem tendencji do przeciągania przesilemia. 7 marca 1922 r. odbyło się posiedzenie Konwentu Seniorów, na którym Aleksander Ros-set z Klubu Mieszczańskiego zgłosił kandydaturę Antoniego Ponikowskiego. Uzyskała ona aprobatę stronnictw części lewicy i części centrum, skupiających 246 posłów. Przeciw opowiedziały się: ZLN, NChSL, ChD i KKL, dysponujące 135 głosami. W tej sytuacji Naczelnik Państwa 9 marca zwolnił wszystkich członków dotychczasowego gabinetu z piastowanych przez nich funkcji, a w dniu następnym mianował nowy gabinet Ponikowskiego. Zmiany w składzie Rady Ministrów były niewielkie1. Wydawać się więc mogło, iż prezydent ministrów nie miał żadnych problemów z kompletowaniem rządu. Doszło wówczas wszakże do ostrych kontrowersji przy obsadzie stanowiska ministra spraw zagranicznych, gdyż przeciwko kandydaturze Skirmunta wypowiedziało się kierownictwo PSL-Piast, socjaliści i co najistotniejsze, także Piłsudski. Naczelnik Państwa forsował na to stanowisko Augusta Zaleskiego, rozważane też były kandydatury: Aleksandra Skrzyńskiego i Szymona Askenazego. Ostatecznie jednak Skirmunt pozostał w składzie rządu na skutek zdecydowanej postawy Ponikowskiego, wspartej naciskiem stronnictw centrowych. Po raz pierwszy wówczas zarysował się konflikt między Piłsudskłm a Ponikowskim, który niespełna trzy miesiące później doprowadził do dymisji rządu. Dotąd stosunki z Naczelnikiem Państwa układały się dobrze. Ponikowski bowiem cenił Piłsudskiego i lojalnie z nim współpracował. 21 marca Ponikowski wygłosił exposć w Sejmie. Wskazał w nim na pozaparlamentarny charakter gabinetu spowodowany brakiem większości parlamentarnej. Dalej zaś mówił, że stanął na czele rządu „w poczu- Janusz Faryś 88 ciu konieczności państwowej" i przystąpił „...do tego z większą otuchą, niż za pierwszym razem...", gdyż w ponownym powierzeniu mu rządów upatruje „... pewnego rodzaju aprobatę polityki bezstronności, umiarko- wania i pokoju...", którą starał się realizować. Wiele miejsca w swoim expose poświęcił zagadnieniom skarbowym, od których rozpoczął omó- wienie programu działań poszczególnych ministerstw, jak i problematyce zagranicznej, kończącej wystąpienie (po niej mówił jeszcze krótko o oświacie). Podnosił dotychczasowe osiągnięcia w polityce skarbowej, zwłaszcza stabilizację kursu marki polskiej oraz powstrzymanie wzrostu drożyzny. Uznał wszakże, iż rząd musi utrzymać eksport zboża mimo że potęguje on drożyznę, bo wymaga tego bilans handlowy i potrzeby de- wizowe państwa. Wiele mówił o polityce rządu wobec Ziemi Wileńskiej. Te partie wystąpienia spotkały się z ostrymi protestami prawicy i z aplauzem na lewicy2. W tydzień później, 28 marca, Jerzy Michalski przedstawił w Sejmie preliminarz budżetowy. Mówił wówczas, iż „dąży usilnie, ażeby budżet zawierał prawdę bez żadnych upiększeń". I, sądząc po tonie ówczesnych relacji prasowych, społeczeństwo początkowo uwierzyło w realność przedstawianych liczb. Wydźwięk ich musiał być bardzo optymistyczny. Projektowany budżet zakładał bowiem wydatki na łączną sumę 591,6 mld mk, dochody zaś na 458,6 mld. Jeśli wszakże odliczyć z tego wydatki inwestycyjne, które wynosiły 112,5 mld, to deficyt budżetowy zmniejszał się do sumy 21 mld3. Był to zatem, jak na warunki powojenne świetny budżet. „Kurier Polski" - powiązany blisko ze sferami wielkoprzemysło- wymi zamieścił artykuł pod wszystko mówiącym tytułem „Wielki dzień kanclerza skarbu". Rzeczywistość jednak okazała się mniej obiecująca. Miarą zaś bezradności Sejmu, który nie potrafił powołać rządu par- lamentarnego i akceptując z konieczności gabinet Ponikowskiego, nie chciał go wspierać, a obalić nie mógł, stanowi fakt, iż połączona debata nad exposć premiera i budżetem odbyła się na przełomie kwietnia i maja. Słusznie powiedział wówczas Ignacy Daszyński, iż spóźniony termin debaty „...świadczy, że albo Sejm nie ceni zbytnio swoich przekonań i zasadniczych wskazówek, które ma dać rządowi (...), albo sądzi, że żadne wskazówki (...) na nic się nie przydadzą"4. Podkreślał też, co w bardziej lub mniej widoczny sposób przewijało się w innych wystąpieniach, że ten rząd jest „nieszkodliwy", nie chce się przechylać w lewą lub prawą stronę Sejmu, a żadne ze stronnictw nie obawia się knowań Ponikowskiego, gdyż nie zamierza on trwać na tym stanowisku wiecznie. Podsta- 89 „ GABINET ANTONIEGO PONIKOWSKIEGO wowe zaś ułomności rządu łączył z wewnętrzną dyktaturą Michalskiego. Wincenty Witos mówił, że żaden z dotychczasowych rządów polskich nie cieszył się taką pobłażliwością Sejmu i społeczeństwa, jak gabinet Ponikowskiego i wiązał to z brakiem jakiego kolwiek zaangażowania po- litycznego ze strony szefa rządu i jego ministrów. Stanisław Głąbiński wskazywał, że słabość rządu bierze się z jego pozaparlamentarnego cha- rakteru. Na silny rząd większościowy Polsce przyjdzie poczekać aż do wyborów. Do tego więc czasu ZLN gotów był tolerować gabinet Poni- kowskiego. Jest to istotna uwaga, gdyż klub ten stanowił największą siłę wśród partii, które wypowiedziały się przeciw rządowi. Charakterystyczna była wypowiedź ks Jana Madeja z Klubu Kat.-Lud., który stwierdził, iż występują przeciw rządowi z powodu jego pozaparlamentarnego cha- rakteru, jak i nieprzyjaznego stosunku do Kościoła katolickiego. Druga część wypowiedzi budzi niemałe zdziwienie, gdyż w dziejach II Rzeczy- pospolitej nie było bardziej katolickiego premiera, a działalność rządu, choć daleka od klerykalizmu, żadną miarą na taką ocenę nie zasługuje. Świadczy jedynie o zacietrzewieniu politycznym księdza-posła. Najważniejszym problemem, z którym borykał się II gabinet Poniko- wskiego była sanacja pieniądza. Wiązało się z nią wiele różnych zagadnień, zwłaszcza zaś, równowaga budżetowa, kursy walut (dolara), ceny artykułów żywnościowych, pożyczka zagraniczna itp. Już podczas omawianej tutaj debaty sejmowej posłowie wskazywali na nierealność propozycji budżetowych. Łatwo im było krytykować przedłożenia rządowe, skoro rozprawiali o nich w miesiąc po exposć Michalskiego, a w ciągu miesiąca okazało się, że walą się wszystkie jego założenia. Już od lutego zaczęła ponownie spadać marka polska. W końcu lutego płacono za dolara 3583 mk, w miesiąc później 4105 mk. Łączono to m.in. z przesileniem rządowym, ale szybkie powołanie gabinetu tendencji tej nie zahamowało, kurs marki spadał i w końcu maja za dolara płacono 4700 mk. I chociaż spadek marki nie był nadmiernie gwałtowny, zwłaszcza w porównaniu z tym, co miało miejsce przed dojściem Michalskiego do steru skarbu, tym bardziej po jego ustąpieniu, ale były to symptomy niepokojące. Niezadowolenie budziła też drożyzna na artykuły żywnościowe, która poza tym nakręcała inflację. Nie udało się tego zjawiska wyeliminować, bo trzeba byłoby zrezygnować z eksportu zboża oraz ze stosowania cen światowych, ale udało się tempo jej wzrostu wyraźnie przyhamować. Plan Michalskiego mógł się powieść jedynie przy doprowadzeniu do równowagi budżetowej. Początkowo nie chodziło nawet o równowagę 90 Janusz Faryś absolutną, tylko, by nie pokrywać niedoborów budżetowych emisją no- wych banknotów. Aby warunek ten mógł zostać spełniony potrzebna była równowaga gospodarcza w kraju i uzyskanie pożyczki zagranicznej która miała pokryć deficyt budżetowy. Tymczasem już w kwietniu oka zało się, że niedobory budżetowe będą większe niż zakładano i upadł nadzieje na uzyskanie pożyczki we Francji. W tej trudnej sytuacji Mi- chalski przeprowadził, mimo ostrych sprzeciwów prawicy, ustawę o mo- nopolu tytoniowym. Chciał bowiem w zamian za dzierżawę monopolu uzyskać pożyczkę w bankach amerykańskich, zawiodła wszakże i ta próba uzyskania pożyczki. Ścisły reżim oszczędnościowy, zrozumiały w sytuacji państwa w połączeniu z apodyktycznym charakterem ministra, doprowadził do ostrych napięć w łonie rządu. Najczęściej jednak do konfliktów dochodziło między Michalskim a gen. Kazimierzem Sosnkowskim, bowiem w budżecie wojskowym najłatwiej było szukać oszczędności. Z kolei gen. Sosnko-wski domagał się podwyżki pensji oficerskich (a właściwie całej kadry), które były wówczas istotnie niskie. Rada Ministrów wiele czasu poświęcała na łagodzenie sporów niędzy ministrem skarbu a pozostałymi członkami gabinetu. Sprawę Ziemi Wileńskiej, która tak absorbowała społeczeństwo i spo- wodowała upadek pierwszego rządu Ponikowskiego rozstrzygnął Sejm 24 marca uchwalając jednomyślnie rezolucję, która głosiła: „Sejm Usta- wodawczy wzywa Rząd, aby statut Ziemi Wileńskiej, który ma być wnie- siony do Sejmu, zgodny był z wolą ludności, wyrażoną w uchwale Sejmu Wileńskiego i z interesami Rzeczypospolitej Polskiej". Odtąd polityka zagraniczna w mniejszym stopniu zwracała uwagę, a w każdym razie przestała antagonizować społeczeństwo. Od marca prawie cała uwaga dyplomacji polskiej i znaczna uwaga rządu zwrócona była na dobre przygotowanie do konferencji w Genui. Konferencję inspirował premier angielski Lloyd George w celu, najlapi- darniej rzecz ujmując, podjęcia dzieła odbudowy normalnych stosunków ekonomicznych w Europie. W konferencji miało wziąć udział 29 państw, w tym Rosja Radziecka i Niemcy. Zachodziła uzasadniona obawa, że na konferencji podjęte zostaną działania na rzecz rewizji traktatów oraz ograniczenia suwerenności gospodarczej państw małych i średnich. Skir- munt bardzo aktywnie działał, aby zabezpieczyć interesy Polski. W tym m.in. celu doszło w dniach 13-17.111.1922 r. do zjazdu ministrów spraw zagranicznych państw bałtyckich (Finlandii, Estonii, Łotwy i Polski) w 91 Przed ^effli? Zowy z V*&*» LL%*» bylo *°^ go Sejmu i Senat,u erazyu ^ chna opinia Gwarantował Należało męc s^Vonikowskiego dotrwadcwybkampanu wy; fkirmunt *»?*>** pjeciwdziałać «^L^* «*•*>«L wszystkie ^^^Srelację o "**?*L^t& P°staf^ ^5S^^^MŁi6 Janusz Faryś 92 || GAB INE T ANT ONI EG O PON IKO WS KIE GO 93 ski w bardzo ostrych słowach ocenił pracę rządu. Dymisji wtedy jeszcze Naczelnik nie przyjął i na 6 czerwca zaprosił rząd ponownie do Belwe- deru. Wówczas jednak nie czekając na wynik obrad oświadczył zasko- czonej Radzie Ministrów, że przyjmuje dymisje, gabinetu. W dwa dni póź- niej Piłsudski wyjaśnił Konwentowi Seniorów, iż udzielił dymisji rządowi, bo państwo wchodzi w trudny okres wyborów „...w niedostatecznie ure- gulowanej i wzbudzającej duże wahania opinii sytuacji międzynarodo- wej". Sytuacja ta wymagała, jego zdaniem, rządu dysponującego dużym autorytetem, którego brakło gabinetowi Ponikowskiego. Uzupełniając to oświadczenie Piłsudski w piśmie przesłanym na ręce marszałka Sejmu Wojciecha Trąmpczyńskiego pisał, że bardziej pesymistycznie niż Rada Ministrów ocenia stan „ogólnej administracji państwa i koordynacji roz- maitych jego funkcji". 9 czerwca odbyło się posiedzenie Konwentu Se- niorów, na którym Trąpczyński skontatował, że większość klubów opo- wiada się ponownie za kandydaturą Ponikowskiego. Swoje zaufanie do niego zadeklarowały: ZŁN, NZL, NChSL, ChD, ZM, SKL, KPK, NPR, PSL-Lewica i Niemcy. Istoną siłę w tej grupie stanowiła prawica kiero- wana przez endecję, która dotąd odmawiała Ponikowskiemu swego po- parcia. Ponikowski jednak nie chciał walczyć z Piłsudskim i zrezygnował z kandydowania. Gabinet jego pełnił swoje funkcje do 28 czerwca, kiedy nowy rząd utworzył Artur Sliwiński. Upadek gabinetu Ponikowskiego spowodował Piłsudski, kierując się swoimi racjami, których dotąd nie da się w pełni przekonywująco wyjaś- nić. Prawica zaś chętnie włączyła się do rozgrywki, traktując przesilenie, jako początek akcji wyborczej. Oceniając działalność obydwóch gabine- tów Ponikowskiego trzeba stwierdzić, że ich pozaparlamentarny charak- ter powodował brak identyfikacji się partii z polityką rządów oraz liczne ataki, zwłaszcza endecji i ludowców. Wszystko to autorytetu gabinetom Ponikowskiego nie przysporzyło. Miały jednak rządy, umiejętnie kiero- wane przez Ponikowskiego, wiele osiągnięć do odnotowania. Dzięki po- kojowej polityce Skirmunta, która zaowocowała normalizacją stosunków z sąsiadami, wzrosła ranga Polski na arenie międzynarodowej. Przezor- ność w działaniu wykazał Skirmunt zwłaszcza w przygotowaniu Polski do konferencji genueńskiej. Kontrowersyjna polityka Michalskiego nie doprowadziła do pełnej sanacji pieniądza. Ale też, trzeba to podkreślić, potrafił on zahamować inflację i przywrócić wiarę w możliwość uzdro- wienia sytuacji finansowo-gospodarczej państwa. Działalność zatem dwóch rządów Antoniego Ponikowskiego ocenić trzeba, nawet należy, o wiele korzystniej, niż czynili to paniętnikarze i historiografia polska. PRZYPISY nik: Kazimierz Sosnkowski - wojsko. 2 sprawozdanie stenograficzne z 290 posiedzenia Sejmu Ustawodawczego ł,8- 3 ? Michatetó, Exposć ministra skarbu dr J. Michalskiego, wygłoszone 28.ffl.1922 r., Warszawa 1922. 4 Stenogram, 301 pos.,ł 114. Faryś Janusz GABINET ARTURA ŚL1WIŃSKIEGO 28.VU922-(31) 7A/U.1922 Sprawa uformowania nowego gabinetu okazała się. wyjątkowo skom- plikowana. W Sejmie ukształtowały się dwa nieomal jednakowo silne bloki. Z jednej strony było 199 posłów prawicy i prawego centrum, z drugiej 210 posłów lewicy, lewego centrum i mniejszości narodowych. Czynnikiem rozstrzygającym pozostawało więc 16 posłów konserwatywnych z Klubu Pracy Konstytucyjnej. Rozmowy na temat utworzenia nowego rządu toczyły się w Sejmie i Belwederze. Prawica wykorzystywała przesilenie do dyskredytowania Józefa Piłsudskiego. Dla odmiany Naczelnik Państwa uderzał w prawicową część Sejmu, a pośrednio także, po raz pierwszy zaczął podrywać autorytet Sejmu. Temu zapewne służyć miały wątpliwości prawne Piłsudskiego, gdy domagał się interpretacji 3 punktu małej konstytucji, który brzmiał: „Naczelnik Państwa powołuje rząd w pełnym składzie na podstawie po- rozumienia z Sejmem"1. Po debacie w komisji Konstytucyjnej, 16 czerwca centroprawicowa część Sejmu uchwaliła: „Wyrazy 'Naczelnik Państwa powołuje' i wyrazy 'na podstawie porozumienia z Sejmem' interpretuje Sejm w ten sposób, że incjatywa w wyznacznaniu premiera należy z reguły do Naczelnika Państwa i że w braku propozycji Naczelnika Państwa lub braku zgody ze strony Sejmu Ustawodawczego reprezentowanego przez organ regulaminowo ustanowiony Sejm przez ten organ większością reprezentowanych głosów desygnuje premiera"2 W tym celu Sejm powołał Komisję Główną, która miała wyrażać jego wolę podczas przesileń rządowych. Odpowiedzią Piłsudskiego na taką interpretację małej konstytucji było zrzeczenie się inicjatywy powołania rządu. Trzy główne kluby pra- wicy (ZLN, NChSP i NChSL) wysunęły 18 czerwca kandydaturę Woj- ciecha Korfantego. Wywołała ona jednak gwałtowną opozycję na Lewi- 96 Janusz Faryś cy w centrum. W związku z tym Leopold Skulski zgłosił kompromisową kandydaturę w osobie inż. Stefana Przanowskiego. Komisja Główna kandydata zaaprobowała, ale Naczelnik Państwa przyjmując informację do wiadomości, nie wydał dekretów nominacyjnych. Usiłował go w tym wyręczyć marszałek Trąmpczyński, wobec tego PSL „Piast" wycofał swoje poparcie i 20 czerca Przanowski misję swą złożył. W tej napiętej sytuacji Trąmpczyński, a następnie także Komisja Główna zwróciła się do Naczelnika Państwa z prośbą o wzięcie inicja- tywy w swoje ręce. 25 czerwca Piłsudski powierzył Arturowi Ślłwińskie- mu sformowanie gabinetu. Śliwiński urodził się 17.VHI.1877 r. w Ruszkach (Ziemia Kutnowska) w rodzinie ziemiańskiej. Uczył się w gimnazjum w Warszawie, następnie studiował w Akademii Handlowej w Lipsku. Od młodych lat (1902 r.) związał się z Polską Partią Socjalistyczną, a przez nią z Józefem Piłsud- skim. Z socjalizmem rozstał się jednak przed wielką wojną, piłsudczy- kiem pozostał do końca życia. Piłsudski zawsze odnosił się do niego z sympatią, a w omawianym okresie także bardzo go cenił. Dużą rolę polityczną odgrywał Śliwińskł w czasie I wojny światowej na terenie Warszawy i Królestwa. Szczególna aktywność Śliwińskiego wi- doczna jest od sierpnia 1915 r. kiedy Niemcy zajęli Warszawę i nastąpił bezpośredni kontakt z Piłsudskim. Stał się wówczas czołowym przywódcą Komitetu Naczelnego Zjednoczonych Stronnictw Niepodległościowych, a następnie został prezesem Centralnego Komitetu Narodowego. Organizacje te były reprezentacjami politycznymi lewicowych stronnictw niepodległościowych i bardzo aktywnie wspierały Polską Organizację Wojskową. W 1917 r. wszedł w skład Tymczasowej Rady Stanu, a wie można go zaliczyć do lewicy aktywistycznej. W latach 1917-1918 działał w Komisji Porozumiewawczej Stronnictw Demokratycznych. Był współ- twórcą i czołowym przywódcą Stronnictwa Niezawisłości Narodowej. Szczególną rolę odgrywał Śliwiński w przełomowych dniach paź- dziernika i listopada 1918 r. Przy jego aktywnym udziale, nierzadko w jego mieszkaniu, odbywały się ważne rozmowy polityczne. U niego m.in. zapadła decyzja utworzenia w Lublinie rządu ludowego. Rozważano też inne kombinacje. W Polsce niepodległej był wiceprezesem Rady Miej- skiej Warszawy do 1919 r., a następnie, w latach 1919-1922 wiceprezy- dentem stolicy. Obok polityki pasjonowała Śliwińskiego historia. Napisał wiele prac popularno-naukowych, z których największy sukces odniosło „Powstanie listopadowe" (I wydanie ukazało się w 1911 r.) oraz „Stefan Batory". 97 GABINET ARTURA ŚLIWIŃSKIECO Od czasów Moraczewskiego nie było szefa rządu o tak wyraźnie le- wicowym i co istotniejsze, piłsudczykowskim profilu politycznym, prasa prawicowa zaczęła więc gwałtownie atakować Śliwińskiego. Zarzucała mu, iż w czasie wojny współpracował z Niemcami, że jest „półhistory- kiem" i „półinteligentem", który potrafi jedynie słuchać i wykonywać rozkazy Piłsudskiego. W trudnej i napiętej atmosferze odbywało się kompletowanie gabinetu. Śliwińskiemu nie udało się zatrzymać w gabi- necie dotychczasowych ministrów: Jerzego Michalskiego i Władysława Stesłowicza. Brak Stesłowicza stanowił dotkliwą porażkę, gdyż pod zna- kiem zapytania stawił poparcie KPK a z nią większość rządową. Mimo trudności Naczelnik Państwa podpisał nominację gabinetu Śli- wińskiego. Miejsce konstantego Skirmunta zajął Gabriel Narutowicz, a Jerzego Michalskiego - Zygmunt Jastrzębski (do czasu zaś jego powrotu z konferencji haskiej ministerstwem kierować miał Kazimierz Żaczek)3. Prawica uznała nowy rząd za prowokację Piłsudskiego i lewicy wobec obozu narodowego. Obok Śliwińskiego szczególnie ostro atakowała Na- rutowicza i Jastrzębskiego. 5 lipca zebrał się Sejm Ustawodawczy aby wysłuchać expose Śliwiń- skłego. Nowy premier mówił, iż ma świadomość pozaparlamentarnego charakteru rządu i w związku z tym będzie „ostrożnym w wystąpieniach" i „przezornym w działaniach". „Jako rząd bezpartyjny z najlepszą wolą gotów jest słuchać opinii i żądań wszystkich bez wyjątku stronnictw, ale kierować się będzie wyłącznie interesami państwa". Popełnił natomiast premier błąd, krytykując ostro politykę skarbową poprzedniego rządu.4 To ostatecznie przesądziło o stanowisku KPK, która odmówiła poparcia, a zatem przesądziła i o losach gabinetu. Debata nad expose, cały czas ogromnie burzliwa, często przerywana z powodu tumultu, pełna wątpliwości interpretacynych, trwała trzy dni. 7 lipca Narodowo Chrześcijański Kłub Robotniczy zgłosił wniosek o votum nieufności dla rządu. Za wnioskiem głosowało 201 posłów przeciw 195, a 3 wstrzymało się od głosu. Tym samym gabinet Śliwińskiego został obalony. Pełnił on jeszcze swoje obowiązki przez ponad trzy tygodnie, do 31 lipca, gdy po długiej batalii uformowany został wreszcie kolejny rząd. Trudno byłoby ocenić działalność tego rządu. Jego program w minimalnym tylko stopniu różnił się od poprzedniego. Ważne było jedynie to, że za jego pośrednictwem Piłsudski chciał aktywniej włączyć się w nurt życia państwowego, zwłaszcza w zakres polityki zagranicznej. Podobne zamiary miała też lewica. 98 Janusz Faryś PRZYPISY 1 Pismo zbiorowe Józefa Piłsudskiego, t. V, Warszawa 1937, s.250. 2 Sprawozdania stenograficzne z 318 posiedzenia Sejmu Ustawodawczego, t. 72. 3 Skład rządu: premier - Artur ŚHwiński, Ministrowie: Antoni Kamieński - spra wy wewnętrzne; Gabriel Narutowicz - sprawy zagraniczne, Kazimierz Sosnko- wski - wojsko, Wacław Makowski - sprawiedliwość, Zygmunt Jastrzębski (do 3.VII.1922r Kazimierz Żaczek - jako kierownik) - skarb, Józef Raczyński - rolnictwo, Stefan Ossowski - przemysł i handel, Ludwik Zagórny - Marynow- ski - koleje, Władysław Ziemiński - roboty publiczne, Ludwik Darowski - opieka społeczna, Witold Chodźko - zdrowie oraz jako kierownik: Jan Mosz- czeński - poczta i telegraf. Nie obsadzono resotu wyznań religijnych i oświe cenia publicznego. 4 Stenogramy, 324 pos, 1.10-19. Waldemar Łazuga GABINET JULIANA IGNACEGO NOWAKA 31 A/II.1922-0 6)14.Xtl.1922 31 lipca 1922 r. na czele gabinetu stanął lekarz medycyny i weterynarii, profesor bakteriologii na Uniwersytecie Jagiellońskim i rektor tej uczelni Julian Ignacy Nowak. Nowy premier miał 57 lat i związany był ideowo z konserwatystami krakowskimi. Wiosną i latem tego roku sytuacja w Polsce była bardzo napięta. Między Piłsudskim i prawicą sejmową toczyła się, ostra walka. Sprawy wewnętrzne splatały się w niej z zewnętrznymi, a kompetencyjne z prestiżowymi. Niemałą rolę grały ambicje osobiste polityków. Widoczne było dążenie Piłsudskiego do wzmocnienia pozycji Naczelnika Państwa. W polityce zewnętrznej - wielkie rozczarowanie. W Genui Anglia rezygnuje z obrony systemu wersalskiego. Zawodzi Francja, która wymawia się od gwarancji. Korzystają Niemcy i Rosja, które na mocy układu w Rapallo wznowią stosunki dyplmatyczne i zrzekną się wzajemnie odszkodowań. Za Genuę i Rapallo Piłsudski obwinił ministra spraw zagranicznych Skirmunta i ówczesnego szefa gabinetu, prof. Politechniki Warszawskiej, Antoniego Ponikowskiego. Ale niebawem podniesie co innego: w ówczesnej trudnej sytuacji państwa, gdy upadł Ponikowski rozpoczął się turniej kandydatów. I spory o to, do kogo w ostatecznej instancji winna należeć inicjatywa w wyznaczaniu nowego premiera - do Komisji Głów- nej, wyłanianej przez Sejm czy do Naczelnika Państwa. Stefan Przanow-ski, kandydat Komisji nie przeszedł, gdyż nie znalazł uznania w oczach Naczelnika Państwa. Z Arturem Śliwińskim - wiceprezydentem Warszawy - było na odwrót. Z Korfantym - wysuniętym przez prawicę - będzie tak, jak było z Przanowskim, tylko że teraz Piłsudski zagrozi dymisją. Gdy kryzys gabinetowy osiągnął szczyt zrodziła się myśl powołania do rządów Nowaka - konserwatysty z chłopskim rodowodem, „strawnego" - jak sądzono - dla wszystkich. Waldemar Łazuga 100 Nowak więc od początku był kandydaturą środka. Podobno w cha- rakterze plastra na rany brany był pod uwagę od niejakiego już czasu. Ten łagodnego usposobienia człowiek nie należał nigdy do osób kontro- wersyjnych, przeciwnie - gładki i miły w obejściu był typem liberalnego profesora - dyplomaty, polityka umiaru i powściągliwości1. Jak zresztą większość konserwatystów krakowskich, którzy w nominacji Nowaka wy- patrywali pewnej szansy. Co prawda w tym ekskluzywnym profesorsko- hrabiowskim gronie jego pozycja nie należała do najmocniejszych, ale liderzy byli zużyci i woleli wesprzeć Nowaka niż wychodzić z cienia, zwła- szcza że wobec niektórych z nich ostracyzm polityczny trwał nadal. Tak więc wypadkowa różnych sił wskazywała na bakteriologa z Kra- kowa. Władysław Leopold Jaworski nie miał co do tego wątpliwości (bo „innego wyjścia nie widzę"). Podobnego zdania był bardzo aktywny w tym czasie Witos, któremu zastrzeżenia, że chodzi o konserwatystę wy- dawały się szczególnie mało istotne. Profesor bowiem dawał rękojmię, że do wszystkich zagadnień odniesie się obiektywnie. A na domiar - do- dawał Witos - jako wiceprezes Krakowskiego Towarzystwa Rolniczego „zawsze szedł ludowcom na rękę, co zresztą jest zupełnie zrozumiałe, bo prof. Nowak jest synem chłopskim z powiatu bocheńskiego"2. Formalnie kandydaturę Nowaka zgłosił Naczelnikowi Państwa Klub Pracy Konstytucyjnej pod prezesurą Baworowskiego. Rozmowa z Piłsud- skim - pisze Nowak - dodała mi otuchy3. Dodajmy, że Naczelnik Pań- stwa zgrabnie połączył zdecydowanie z delikatnością i przyszły premier wyraził zgodę niemal na wszystko, czego tamten żądał. Zmiany w skła- dzie gabinetu miały być niewielkie. Śliwińskiego - o ile to możliwe - należało zatrzymać. Naczelnik życzył sobie nadto, aby tekę ministra spraw zagranicznych piastował nadal spowinowacony z nim Gabriel Naru- towicz. Reszta interesowała go już mniej. O szczegóły nie dbał. W rezul- tacie Piłsudski, któremu jako Naczelnemu Wodzowi przysługiwał wpływ na obsadę teki spraw wojskowych rozciągał teraz ten wpływ również na sprawy zewnętrzne. Nowak uznał to za naturalne, choć podobnie jak inni konserwatyści do Narutowicza odnosił się początkowo krytycznie. Pił- sudski jednak potrafił być w tej sprawie uprzedzająco delikatny, wyraził mianowicie życzenie, aby mógł się bezpośrednio kontaktować z minis- trem spraw zagranicznych, „bo go to bardzo interesuje, a ma na tym te- renie już dość duże doświadczenie i abym nie był zazdrosny, gdy się będzie często informował bezpośrednio u ministra resortowego o biegu naszej polityki zagranicznej"4. I informował się rzeczywiście. Jego stosunki z Narutowiczem ułożyły 101 GABINET JULIANA IGNACEGO NOWAKA się bardzo dobrze. Wreszcie znalazł „wyjątkowo lojalnego współpracow- nika" i - jak zapewniał - „po raz pierwszy w swoim urzędowaniu czuł się swobodnie", nie obawiając się dysonansów między Belwederem a Wie- rzbową. Dla zgorzkniałego marszałka był Narutowicz jednym z niewielu prawdziwych Europejczyków i ... ludzi poważnych wśród Polaków." - Widać było w każdym niemal słowie - pisał - że p. Narutowicz mówi o świecie zagranicznym, jak człowiek, który świat ten zna, z tym światem się zżył i obraca się w nim ze znacznie większą swobodą niż w świecie polskim (...) Nie było w tym co mówił dziecinnych, tak często u nas spo- tykanych iluzji, ani też akcentów niechęci i rozdrażnienia w stosunku do zjawisk wynikających z naturalnych tendencji tego lub innego państwa"5. Tyle Piłsudski o Narutowiczu. Inni ministrowie interesowali go już mniej. Nowak zresztą musiał się spieszyć. Należało albo w ciągu doby złożyć nowy gabinet, albo „zrzec się misji i wrócie do Krakowa". Na szczęście wszyscy dotychczasowi mi- nistrowie zgodzili się zatrzymać teki. Problem polegał jednak na tym, że na nie których z nich nie wyraziły zgody kluby. Tak przepadł minister handlu i przemysłu Ossowski i tak - mimo wysokich protekcji - nie prze- szedł Śliwiński. Utrzymał się natomiast, mimo ataków, minister sprawie- dliwości Makowski. Tekę zaś oświaty, przewidzianą pierwotnie dla Śli wińskiego objął w końcu przejściowo sam Nowak. Niewiadomą pozostawało, jak gabinet ten przyjmie izba. Przyjęła dobrze, choć - paradoksalnie - wyraźniej poparła Nowaka lewica niż prawica. Pięćdziesiąt kilka głosów większości za rządem miało jednak swoją wymowę. Witos czuł się jednym z architektów tego gabinetu. Głównym zadaniem nowego rządu było „spokojne, legalne przepro- wadzenie wyborów"6. W zasadzie dla tego jednego zadania gabinet ten został powołany. Trudność polegała jednak na tym, że sprawa wyborów wpisana była w ogólniejszy kontekst międzynarodowy i nie dawała się izolować od innych zagadnień, albowiem od polityki na Górnym Śląsku zależał Gdańsk, od polityki gdańskiej Litwa, od litewskiej Galicja Wschodnia i w tym łańcuchu spraw nierozważne posunięcie na jednym polu mogło zaszkodzić polityce polskiej na drugim. Sprawy niemieckie wyglądały początkowo nieźle. Trudną kwestię rozrachunków skarbowych byłej dzielnicy pruskiej załatwiono „przy zupełnym porozumieniu stron". Z Górnym Śląskiem nie poszło już tak łatwo. 15 maja podpisano konwencję genewską, normującą współżycie gospodarcze dwóch części podzielonego Śląska. Uspokojenie jednak nie na- 102 Waldemar Łazuga stąpiło, przeciwnie, terror nacjonalistyczny jeszcze się nasilił i położenie Polaków po tamtej stronie granicy stało się dramatyczne. W opinii tak rządu, jak i Piłsudskiego winę za niepokoje i prześladowania Polaków na Śląsku ponosiła strona niemiecka. Przy Wierzbowej uznano, że należy działać, l września Gabriel Narutowicz złożył na ręce prezydenta Ligi specjalną notę. W nocie tej, doręczonej przez delegata polskiego prof. Szymona Askenazego stwierdził, że ludność polska w niemieckiej części Górnego Śląska nie tylko nie doznaje od rządu niemieckiego opieki, ale pozostaje obiektem rozmaitych prześladowań ł szykan. Na Śląsku - czytamy w nocie - działają organizacje tajne, których celem jest „wytępienie polskości po niemieckiej stronie"7. Terror wobec ludności polskiej jest bezprzykładny. Usiłowania Komisji Mieszanej, mającej strzec porządku są paraliżowane i nie odnoszą skutku. Rząd polski zwraca się więc do Ligi Narodów, aby powstrzymała dalsze gwałty na ludności polskiej i umożliwiła wygnańcom powrót do swych domów z zapewnieniem bezpieczeństwa życia i mienia. Trzeba stwierdzić, że odwołanie się do autorytetu Ligi Narodów było w takich razach zwyczajną procedurą. Osobno natomiast - i to w trybie tajnym - postanowiono w Warszawie wzmocnić administrację Śląska przez mianowanie delegata rządu centralnego, dokonać zmiany na sta- nowisku dowódcy wojsk, wzmocnić siły policji i - co specjalnie podkreś- lono - zmusić Korfantego do powściągnięcia walki przedwyborczej. Tak doszliśmy do wyborów. Mobilizowały one rząd na różnych po- lach. W kontekście tym pojawiła się również sprawa Litwy. Już w lipcu jej minister spraw zagranicznych Jurgutis powtórzył żądanie oddania Wilna i ustanowienia granicy między obu państwami podług traktatu suwalskiego. Narutowicz odparł na to, że żądanie to nie może być brane „realnie", ale poza tym nasz kraj jest gotów do rozmów z Litwą „bez żadnych zastrzeżeń". Z końcem sierpnia Narutowicz zgłosił wniosek o jednora- zowy, nadzwyczajny kredyt w wysokości 2 min marek na poparcie akcji wyborczej na Litwie Kowieńskiej. Równocześnie usiłował nie dopuścić do wznowienia na forum Ligi sporu Polski z Litwą8. Ostatecznie Naru- towicz zlecił to Askenazemu, a ten w obszernym memoriale dowiódł „zbędności, niewłaściwości i niedopuszczalności" wszelkich tego rodzaju powtórek9. Najważniejsza była jednak sprawa Galicji Wschodniej. I na tym polu zasługi Nowaka są niewątpliwe. Nowak uważał, że jeśli uznaje się Polskę za państwo wielonarodowościowe, to nie można jednocześnie nie uzna- wać innych narodowości poza polską. Należy więc konsekwentnie zde- 103 j/4"" GABINET JULIANA .GNĄCEGO NOWAKA * do Sejmu j , ewentualnie zwywtwo dydaci „stojąc, ™^oaco Ukraińcy zapomedzieli l wyborów pójdą. „ozili śmiercią wszystkim .Utoncom ktorcy d wy „^„„ Dunkach Nowak, ,by **L**L ±on!ocnictw. wojskowe , cy- „ciec do pomocy wojska Nadzwy«a,n= :f M ^ ^ ,„,- witać otrzymał gen, Scarnslaw H er, . w l ^ , ^„loty^ ^ Waldemar Łazuga W Małopolsce Wschodniej odbyły się one nawet spokojniej niż przy- puszczano. Absencja była wprawdzie wysoka, ale 7 posłów ruskich stoją- cych na gruncie państwowości polskiej było tyleż porażką Petruszewicza, co widomym sukcesem Nowaka. Jego misja dobiegła końca. Po ukonstytuowaniu się nowej izby natu- ralną koleją rzeczy miała nastąpić zmiana warty. 16 grudnia 1922 r. kilka godzin po zabójstwie Narutowicza misję tworzenia nowego rządu mar- szałek Sejmu Maciej Rataj powierzył szefowi sztabu generalnego Wła- dysławowi Sikorskiemu. LITERATURA 1 Protokoły posiedzeń Rady Ministrów (1922), Archiwum Akt Nowych 2 J. Nowak: Wspomnienia z ławy rządowej, Kraków 1938 3 J. Raczkowski: Wśród polityków i artystów (ze wspomnień autora, Warszawa 1969 4 K. Grzybowski: Refleksje sceptyczne, Warszawa 1970,1.1 5 M. Ruszczyc: Strzały w Zachęcie, Katowice 1987 PRZYPISY 1 Sz. Rudnicki: Działalność polityczna polskich konserwatystów 1918-1926, Wro cław 1981, s.143 2 J. Raczkowski: Wśród polityków i artystów, Warszawa 1969, s.455 3 J. Nowak: Wspomnienia z ławy rządowej, Kraków 1938, s.41 4 op.cit. s.41-42 5 J. Fiłsudski: Wspomnienie o Gabrielu Narutowiczu, w: Gabriel Narutowicz. Pier wszy Prezydent Rzeczypospolitej. Księga Pamiątkowa, Warszawa 1925, s.143 6 J. Nowak: Wspomnienia, op.cit. s.80 7 cyt.za Monitor Polski 6.DC.1922, nr 202 8 Protokoły posiedzeń Rady Ministrów, Archiwum Akt Nowych, Warszawa 1922, mikrofilm nr 20063, sg. 19 załącznik nr 40 9 cyt. za Monitor Polski 15.IX.1922, nr204 10 zob. o tym: Sz, Rudnicki: Działalność, op.cit s.145, S. Krakowski: Geneza Kon stytucji z 17.11.1921 r., Warszawa 1977, s.26 i n. 11 J. Nowak: Wspomnienia: op.cit. s.82 Marek Baumgart GABINET WŁADYSŁAWA EUGENIUSZA SIKORSK1EGO 16.XH.1922-26.V.1923 14 grudnia 1922 r. prezydent Gabriel Narutowicz, po przyjęciu dymisji rządu Juliana Nowaka, powierzył Ludwikowi Darowskiemu utworzenie gabinetu pozaparlamentarnego. W dwa dni później doszło do zabójstwa Narutowicza, co wywołało gwałtowne manifestacje skierowane przeciwko obwinianej za zbrodnie endecji. Część piłsudczyków zamierzała wyzyskać gniew tłumu dla roz- prawy z prawicą. Według ówczesnego członka sztabu generalnego i bio- grafa Sikorskiego, płk. Mariana Kukiela „... grupa najaktywniejszych pił- sudczyków w Sztabie planowała wyzyskanie swych stosunków w Wyzwo- leniu i w PPS do krwawego porachunku ze sprawcami czy inspiratorami zbrodni, jakby nocy św. Bartłomieja. To miało dać Marszałkowi okazję do wkroczenia na czele wojska, aby przywrócić porządek prawny i uza- sadnić objęcie władzy".1 Dopiero interwencja Ignacego Daszyńskiego, posiadająego w PPS niekwestionowany autorytet, przyczniła się do ostu- dzenia odwetowych nastrojów w partii i zapobieżenia aktom terroru. Zgodnie z konstytucją obowiązki tymczasowej głowy państwa przejął 16 grudnia marszałek Sejmu Maciej Rataj powierzając w tym samym dniu gen. Władysławowi Sikorskiemu misję utworzenia nowego rządu. Okoliczności wysunięcia kandydatury generała nie są do końca jasne. Rataj inicjatywę tę przypisuje wyłącznie sobie, zaś Kukieł wskazuje na inspirację ze strony Piłsudskiego.2 Z kolei inny biograf Sikorskłego, ówczesny poseł z ramienia NPR i wybitna osobistość tej partii Karol Popiel twierdzi, że pomysłodawcą był Herman Lieberman z PPS.3 W każdym bądź razie Sikorski przyjął propozycję, stając 16 grudnia 1922 r. na czele nowego rządu. Władysław Sikorski urodził się 20 maja 1881 r. w Tuszowie Narodowym nie opadał Mielca w niezamożnej rodzinie nauczyciela wiejskiego. Marek Baumgart 106 Dyplom inżyniera uzyskał Sikorski na Politechnice Lwowskiej w 1908 r. W czasie studiów m. in. był członkiem „Zetu". Po zerwaniu z tą organi- zacją przystąpił do działających na Politechnice tzw. postępowych nie- podległościowców zgrupowanych wokół pisma „Odrodzenie". Skłoniło to Sikorskiego do współpracy z Organizacją Bojową PPS w Galicji. Od 1907 r. prowadził dla niej wykłady z taktyki wojskowej, kontynuowane następnie na kursach powstałego w 1908 r. Związku Walki Czynnej. Sikorski odegrał niepoślednią rolę w kierowaniu Związkiem oraz w tworzeniu jego organizacji paramilitarnych, tj. Związku Strzeleckiego we Lwowie i Strzelca w Krakowie (1910 r.). Z kolei w 1912 r. aktywnie uczestniczył w powołaniu Komisji Tymczasowych Skonfederowanych Stronnictw Niepodległościowych - KTSSN (od listopada 1913 r. - KSSN) w której pełnił szereg odpowiedzialnych funkcji. W sierpniu 1914 r. Sikorski objął kierownictwo Departamentu Woj- skowego. Celem było stworzenie podstaw przyszłej armii polskiej, zdolnej w sprzyjających okolicznościach zadecydować o odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Po przeniesieniu z początkiem 1915 r. Departa- mentu Wojskowego do Królestwa i wyłonieniu się kwestii rozszerzenia jego działalności i werbunku do legionów poza zabór austriacki, doszło do konfliktu Sikorskiego z Piłsudskim. Starły się wówczas odmienne koncepcje obu polityków co do działań na terenie Królestwa. O ile Sikorski stał na stanowisku związania tego obszaru z NKN przy zachowaniu lojalnej współpracy z Austrią, o tyle Piłsudski zamierzał zorganizować Królestwo odrębnie, aby - jak sam to określał - wyzyskać jego wewnętrzne i moralne siły jako podstawę nowych kombinacji politycznych.4 W styczniu 1917 r. wraz z rozwiązaniem NKN zakończył również Si- korski swoją działalność na stanowisku szefa Departamentu Wojskowe- go. Nie oznaczało to jednak rezygnacji z koncepcji rozbudowy polskich sił zbrojnych jako sojusznika państw centralnych. Dowodzi tego zarówno objęcie przez Sikorskiego Krajowego Inspektoratu Zaciągu (nadzorowa- nego przez Beselera) oraz jego postawa w czasie „kryzysu przysięgowe- go" latem 1917 r. Dopiero rokowania brzeskie z początkiem 1918 r. i przedarcie się II Brygady przez front wyzwoliły Sikorskiego z pęt orientacji austriackiej. Jesienią 1918 r. podjął Sikorski ponownie działalność wojskową. W lecie 1919 r. objął dowództwo grupy poleskiej przemianowanej z początkiem 1920 r. w 9 dywizję piechoty, na czele której brał udział w wojnie z bol szewikami, uzyskując stopień generała brygady. Następnie, już jako do- GABINET WŁADYSŁAWA EUGENIUSZA SIKORSKIEGO 107 wódca S armii, uczestniczył w operacji warszawskiej, aby po jej zakończeniu stanąć na czele 3 armii i wsławić się kolejnymi zwycięstwami nad wojskami wroga. Dowódcą 3 armii pozostał Sikorski do wiosny 1921 r. W kwietniu 1921 r. objął Sikorski stanowisko szefa sztabu generalnego, awansując równocześnie na generała dywizji. Dostrzegając wówczas możliwość przyszłego rewanżu ze strony Niemiec najwięcej uwagi poświęcał zagadnieniom związanym z możliwościami i warunkami ewentualnej wojny polsko - niemieckiej. Jesienią 1922 r. problemy te dyskutował również Sikorski w Paryżu z francuskim dowództwem wojskowym. Zabiegał też aa tym gruncie o uzyskanie poparcia w sprawie uznania wschodnich granic Polski. Utworzony 16 grudnia 1922 r. przez Sikorskiego rząd miał charakter pozaparlamentarny i takim pozostał, mimo zamiarów poszerzenia go o przedstawicieli stronnictw sejmowych zarówno z prawicy jak i lewicy. Nie mogło się to udać pownieważ wspomniene siły (przede wszystkim prawica) nie rezygnowały z wrogiego nastawienia wobec Sikorskiego, a rząd jego traktowały jako przejściowy. W nowym gabinecie Sikorski, poza urzędem premiera, objął również ministerstwo spraw wewnętrznych. Generalnie jednak skład gabinetu nie różnił się wiele od poprzedniego rządu Nowaka.5 Sikorski rozpoczął urzędowanie od wprowadzenia stanu wyjątkowego, co było związane z nabrzmiałą sytuacją po zabójstwie prezydenta Narutowicza. Na pierwsze dni pracy rządu przypadły nowe wybory prezydenckie. 20 grudnia 1922 r. Zgromadzenie Narodowe wybrało w pierwszej turze prezydentem Stanisława Wojciechowskiego, który zwyciężył przewagą głosów 2198:221 kandydata prawicy prof. Kazimierza Morawskiego. W dziesięć dni później sąd skazał zabójcę Narutowicza, malarza Eligiusza Niewiadomskiego, na karę śmierci. Expose sejmowe wygłosił nowy prezes rady ministrów dopiero po upływie kuku tygodni od objęcia steru rządu, tj. 19 stycznia 1923 r. W polityce wewnętrznej jako nadrzędne zadanie wysunął naprawę skarbu. Skuteczną drogą ku temu miałoby być zmniejszenie wydatków i wzrost dochodów państwa. Oszczędnościami objęta zostałaby cała sfera budżetowa. Z kolei wzrostu dochodów należało zdaniem Sikorskiego szukać w odpowiedniej polityce podatkowej (np. podatki progresywne) oraz —— "umocnienie innych źródeł wpływów (np. koleje). Prezes rady mi- —->—*»;* Tmian w systemie usta- 108 M a r e k B a u m g a r t formą waluto wą. Sikors ki dostrz egał też takie zadani a natury gospo dar- czej jak wzmo cnieni e rolnict wa oraz zmian y w polityc e ekspor towej i im- porto wej. Wśród innych proble mów wewn ętrzny ch sporo uwagi poświ ęcił mniejs zościo m narod owym. Premi er żądał od nich lojaln ości wobec państ wa deklar ując w zamia n opiekę ze strony rządu. Niema ło miejsc a zajęła w expos ć polity ka zagran iczna państ wa. Wśród jej zasadn iczych kierun ków Sikors ki wymie niał dążeni e do pogłęb iania dotycz czaso wych alians ów z Francj ą i Rumu nią, zbliże nie do państ w bałtyc kich a także Anglii , oraz ułożen ie stosun ków z małą Entent ą. Odnos ząc się do poli- tyki wobec Rosji i Niemi ec, premi er mówił : „Przy wróce nie najzup ełniej norma lnych stosun ków z bliski mi sąsiad ami będzie stałym dążeni em Rządu . Jesteś my gotow i do zapom nienia wieko wych krzyw d i do prze- strzeg ania ściśle obowi ązując ych nas umów. 6 Po dczas dysku sji nad expos ć, prawi ca wysu nęła propo zycję utwor zenia rządu centro wo- prawi cowe go z Witos em na czele. Ponie waż polity k ów nie zajął jedno znacz nego stano wiska 23 styczn ia 1923 r. doszł o do udziel enia popar cia gabin etowi Sikors kiego, dzięki głoso m lewic y, PSL- Piast, NPR i części mniej szości narod owyc h. Tr udna sytuac ja finans owa państ wa wyma gała, aby pierws ze kroki rządu skiero wane został y w tym właśni e kierun ku. Jeszcz e przed wygło - szenie m przez premie ra exposć doszło 13 styczn ia do zmian w gabine cie i objęci a teki minist ra skarbu przez Włady sława Grabs kiego. Jego zada- niem było przepr owadz enie napra wy finans ów. Grabs ki opraco wał dłu- gofalo wy, przewi dziany na 3 lata, progra m reform oparty m.in. na no- wych zasada ch podatk owych , polityc e oszczę dności owej i dopro wadze niu do równo wagi bilans u. Minist rowi skarbu udało się w efekci e przepr owadz ić w Sejmie kilka projek tów ustaw stano wiący ch podsta wę przysz łej reform y waluto wej. Tymcz asem zaś, jego reform atorski e kroki jako minist ra skarbu w rządzi e Sikors kiego przyni osły doraźn y skutek w postac i zaham owani a spadk u wartoś ci marki polski ej. Pr emier, który osobiś cie wspier ał poczy nania zmier zające do sanacj i finans ów angaż ował się też bezpo średni o w realiza cję polity ki gospo dar- czej, okazuj ąc się zresztą w tym wzglę dzie osobą kompe tentną. Przy czym - co podkr eśla jego biogra f Roma n Wapiń ski - nie tracił z pola widze nia polity ki gospo darcze j jej aspekt ów socjal nych. „Wpra wdzie i w tym za- kresie Sikors ki jawi się nam jako polity k uwzgl ędniaj ący przede wszy- stkim interes y klas posiad ającyc h, ale w swych poczy naniac h, podob nie jak Grabs ki, starał się je godzi ć z wymo gami potrze b społec znych ".7 GABINE T WŁADY SŁAWA EUGENI USZA SIKORS KIEGO 109 R zą d Si ko rsk ieg o, ab str ah ują c od ws po m nia nej sfe ry fin an só w, po d- jął też sze reg inn yc h pra c ust aw od aw cz yc h. Za po cz ątk ow an o m. in. pra cę na d no we liz acj ą ust aw y o ref or mi e rol nej , a tak że pr ze pr ow ad zo no ust a- wę o po wo łan iu Tr yb un ału St an u ma jąc ą ch ro nić pa rla me nta ry zm pr ze d nie be zpi ec ze ńst we m ze str on y sił ant yd em ok rat yc zn yc h. Po dję to ró w- nie ż pr ac e na d no wy m po dzi ałe m ad mi nis tra cyj ny m kr aju w cel u wy eli - mi no wa nia z me go po zo sta łoś ci gr ani c ok res u za bo ró w. Poc zesne, a być może nawet najwa żniejs ze miejs ce w praca ch rządu, dotyc zącyc h polity ki wewn ętrzne j, zajął probl em mniej szości narod o- wych. Oprac owan o specja lny progr am polity ki narod owośc iowej przew i- dując y m.in. niema ły zakre s samor ządno ści kultur alnej dla wszys tkich mniej szości . Jego wejśc ie w życie wyma gało jedna k przep rowa dzeni a w Sejmi e kilku co najmn iej ustaw . Krótk otrwa ły gabin et Sikor skieg o nie zdąży ł wyjść poza sferę ich przyg otowa nia. Premi er zdołał natom iast o- kreśli ć główn e zasad y polity ki rządu wobe c mniej szości we własn ej in- strukc ji przek azane j odpo wiedn im urzęd om admin istracj i państ wowe j. Zna czn e był y osią gni ęcia gab inet u Sik ors kie go na pol u poli tyki za- gra nicz ne}, któr ą kier owa ł Ale ksa nde r Skr zyń ski, do nied awn a pos eł RP' w Buk ares zcie . Mię dzy naro dow e poło żeni e Pols ki prze dsta wiał o się wó w- czas o tyle kor zyst nie, że dec ydu jące zna cze nie na kon tyne ncie nad al po- siad ała soju szni cza Fra ncja zde cyd owa nie wys tęp ując a prz eci wk o nie- mie cki m pró bo m dest abil izac ji syst em u wer sals kie go. Wi do my m teg o prz ykł ade m był a fran cus ka oku pacj a Zag łębi a Ruh ry. Poli tyk a Fra ncji wo bec Nie mie c po wo do wał a, że Pol ska nie czuł a się spe cjal nie zag ro- żon a ze stro ny zac hod nie go sąsi ada i mo gła sko nce ntro wać całą nie mal uwa gę na najp ilni ejsz ym zad aniu , któr ym był o uzy ska nie mię dzy nar odo - weg o uzn ania gra nic wsc hod nich . W tym wzg lędz ie pols ka poli tyka za- gra nicz na nap otk ała na opó r ze stro ny mo cars tw, łącz nie z soju szni czą Fra ncją . W jej prz ypa dku niec hęć uzn ania post ano wie ń trak tatu rysk iego wy nik ała z niez mie nne j wia ry w odr odz enie się „bia łej Ros ji". Z kol ej Wie lka Bry tani a prze ciw na była włą cze niu Gali cji Ws cho dnie j w obr ę| p a ń s t w a p o l s k i e g o . W p r z e ł a m y w a n i u o p o r ó w f r a n c u s k i c h n a j b a r d z i e j p r z y s ł u ż y ł s L p r e m i e r S i k o r s k i , t r u d z a ś o d d z i a ł y w a n i a n a A n g l i ę w z i ą ł n a s i e b i e t n i u j s t e r S k r z y ń s k i . Z a b i e g o m o b u m ę ż ó w s t a n u b e z w ą t p i e n i a s p r z y j a ł y f a k t y d o k o n a n e z e s t r o n y L i t w y i z a j ę c i e w s t y c z n i u 1 9 2 3 r . K ł a j p e d y . S ł a b | a t e ż p o R a p a l l o w i a r a F r a n c j i w r e a l n o ś ć r y c h ł e g o u p a d k u p o r e w o l u c v n e j R o s j i , a t a k ż e n i e c h ę ć A n g l i i d o p r z e b i e g u p o l s k i e j g r a n i c y n a w s c ł ^ d z i e . Marek Baumgart 110 15 lutego 1923 Sikorski skierował osobisty list do premiera Raymon- da Poincare przedstawiając nie tylko polskie racje w sprawie granicy wschodniej, ale również argumenty natury międzynarodowej. Zostały one przyjęte przez premiera Francji w jego odpowiedzi z 22 lutego. W efekcie, jeszcze w tym samym miesiącu, rząd francuski przedstawił reprezentującej wielkie mocarstwa Radzie Ambasadorów propozycję ure- gulowania kwestii wschodniej granicy Polski. Natomiast Skrzyński skie- rował 12 lutego apel o uznanie tej granicy do brytyjskiego ministra spraw zagranicznych lorda Curzona. Również ta inicjatywa przyniosła pożąda- ny skutek w postaci brytyjskiej akceptacji życzeń wysuniętych przez Pol- skę. 15 marca 1923 r. wschodnie granice Polski uznane zostały przez Ra- dę Ambasadorów. Polska polityka zagraniczna nie zaniedbywała też starań co do kształ- towania stosunków z innymi państwami. Na plan pierwszy wysuwano u- macnianie dotychczasowych sojuszów z Francją i Rumunią. W okresie rządu Sikorskiego znacznemu pogłębieniu uległy przede wszystkim związki polsko-francuskie. Potwierdza to wizyta marszałka Ferdinanda Focha w maju 1923 r. w Warszawie. Należy jednak stwierdzić, że Sikor- ski przeceniał wartość tego sojuszu. Linia podtrzymywania i pogłębiania zawartych w 1921 r. układów so- juszniczych była kontynuowaniem przez Polskę idei przymierzy z pań- stwami o wspólnych lub podobnych interesach. Dostrzegano przy tym jednak, co było zasługą Skrzyńskiego, konieczność rozszerzania kręgu potencjalnych partnerów. Minister spraw zagranicznych widział wśród nich przede wszystkim Anglię wysuwając tezę, że właśnie z nią, obok sojuszu z Francją, powinna Polska szukać zbliżenia. Skrzyński wierzył w obustronne korzyści wynikające ze współdziałania polsko-angielskiego. Jego starania o zbliżenie z Anglią nie wyszły, ze względu na krótkotrwałe rządy Sikorskiego, poza stadium przygotowawcze. Nie były również udane zamiary ułożenia stosunków z południowym i wschodnim sąsiadem. Podjęte próby doprowadzenia do rokowań z Cze- chosłowacją na temat uregulowania spornych problemów dotyczących mniejszości polskiej na Śląsku Cieszyńskim oraz sprawy Jaworzyny nie przyniosły pozytywnych rezultatów. Ze Związkiem Radzieckim zawarto co prawda polsko-radziecką konwencję sanitarną, ale załamały się ne- gojacje o traktat handlowy. Zamiast poprawy w stosunkach wzajemnych doszło do przesilenia grożącego nawet zerwaniem stosunków dyploma- tycznych. Powodem były prześladowania religijne w ZSRR oraz roz- strzelanie prałata Butkiewicza i uwięzienie arcybiskupa Cieplaka. GABINET WŁADYSŁAWA EUGENIUSZA SIKORSKIEGO 111 Brak poparcia większości parlamentarnej zdecydowanie utrudniał pracę rządu Sikorskiego. Ponadto prawica nie rezygnowała z porozumienia z PSL^Piast i stworzenia koalicji centro-prawicowej. Trwające w tej sprawie rokowania, prowadzone m.in. w posiadłości Lanckorona, należącej do senatora Ludwika Hammerlinga, zaowocowały porozumieniem zwanym paktem lanckorońskim. Został on podpisany 17 maja 1923 r. w mieszkaniu Juliusza Zdanowskiego przez ZLN, PSL-Piast oraz chadecję "t zawierał kompromisowy program .koalicyjny tych stronnictw w zakresie polityki wewnętrznej i zagranicznej. Pakt stanowił równocześnie zapowiedź uformowania się systemu rządów prawicowo-centrowych. Nowej koalicji zwanej popularnie Chjeno-Piastem udało się 26 maja 1923 r. doprowadzić do obalenia gabinetu Sikorskiego. Miało to miejsce podczas dyskusji w Sejmie nad prowizorium budżetowym. Pozaparlamentarny rząd gen. Sikorskiego upadł nie zdoławszy w ca- łości wypełnić wyznaczonej mu roli gabinetu „uspokojenia narodowego". Przede wszystkim nie udało się mu przełamać niechętnego lub wrogiego wręcz stosunku wobec swoich poczynań głównych sił politycznych. W efekcie gabinet nie posiadał poparcia większości sejmowej i nie miał większych szans na dłuższe sprawowanie władzy. Tym samym nie zdołał przeprowadzić w pełni zadań zawartych w expose premiera. Dotyczyło to przede wszystkim realizacji długofalowej koncepcji naprawy skarbu czy też pełnego wprowadzenia nowego programu polityki wobec mniejszości narodowych. Niezależnie od niepodważalnych sukcesów, nie udało się ożywić polskiej polityki zagranicznej poprzez osiągnięcie zbliżenia z Anglią, ani poprawić stosunków z Czechosłowacją i ZSRR. PRZYPISY 1 M. Kukieł, Generał Sikorski, żołnierz i mąż stanu Polski walczącej, Londyn 1970, s.66 2 M. Rataj, Pamiętniki 1918-1927, Warszawa 1965, s. 130; M. Kukieł, s.66 3 K. Popiel, Generał Sikorski w mojej pamięci, Warszawa 1985, s.43. Za pier wszą wersją opowiada się R. Wapiński (Władysław Sikorski, Warszawa 1978, s.124-126) przytaczając na jej potwierdzenie relację Sikorskiego złożoną w 1923 r. działaczowi endeckiemu Juliuszowi Zdanowskiemu. Z kolei S. Cat- Mackiewicz (Historia Polski od 11 listopada 1918 roku do 17 września 1939 r., Londyn 1941, s.159) prezentuje identyczne stanowisko jak Kukiel. Natomiast 112 Marek Baumga rt W. Korpalska (Władysław Eugeniusz Sikorski. Biografia polityczna, Wrocław 1981, s.123), przedstawiając wszystkie możliwe wersje nie zajmuje jasnego sta- nowiska co do ich wiarygodności. 4 List Piłsudskiego do Sikorskiego z 15 VI1915 r. Por. M. Kukieł, s.31 5 Premier i minister spraw wewnętrznych: Władysław Sikorski, Ministrowie: spraw zagranicznych - Aleksander Skrzyński; spraw wojskowych - Kazimierz Sosnkowski; wyznań religijnych i oświecenia publicznego - Józef Mikułowski- Pomorski; sprawiedliwości - Wacław Makowski; skarbu • Zygmunt Jastrzebski (do 211923), Władysław Grabski (od 1311923); rolnictwa - Józef Raczynski; opieki społecznej i ochrony pracy - Ludwik Darowski; robót publi cznych - Jan Łopuszański; zdrowia - Witold Chodźko; przemysłu i handlu - Stefan Ossowski (od 1311923). Kierownikami ministerstw byli: komunikacji - Ludwik Zagórny-Marynowski; poczt i telegrafów - Jan Moszczeński. Przejściowo kierownikiem ministerstwa przemysłu i handlu był Henryk Stras- burger (do 13 I 1923), a ministerstwa skarbu - Bolesław Markowski (2-13 I 1923). Szefem sztabu generalnego został Józef Piłsudski. 6 Expose" Prezesa Rady Ministrów gen. Władysława Sikorskiego. Stenogramy Sejmowe, sprawozdanie stenograficzne z 7 posiedzenia Sejmu Rzeczypospoli tej z 19 stycznia 1923, łam. 21 7 R. Wapiński, s.136-137 Janusz Faryś U GABINET WINCENTEGO WITOSA 28.V.1923- 15.XH.1923 Rząd powołany przez stabilną większość parlamentarną był zawsze przejawem sprawnie funkcjonującego systemu demokratycznego. Do tego ideału zmierzały, raczej za nim tęskniły, lewica i prawica w Sejmie. Wybory 5.KI.1922 r. do I ordynacyjnego Sejmu i Senatu, przybliżały ideał rządów parlamentarnych. Droga do celu wiodła poprzez porozumienie prawicy zjednoczonej w Chrześcijańskim Związku Jedności Narodowej z PSL „Piast". Blok taki mógł dysponować 233 głosami (163 -Ch.ZJ.N. i 70 - „Piasta"). Wybory marszałków izb wskazywały wyraźnie na możliwość takiego porozumienia. Maciej Rata] z „Piasta" został marszałkiem Sejmu, a związany z prawicą Wojciech Trąmpczyński marszałkiem Senatu. Wybory prezydenta i zabójstwo Gabriela Narutowicza wizję tę oddaliły. W marcu 1923 r. ponownie nawiązane zostały kontakty między prawicą i „Piastem", które nasiliły się w kwietniu. 17 maja w warszawskim mieszkaniu Juliana Zdanowskiego podpisany został słynny pakt lancko-roński. (Nazwa wzięła się stąd, że rozmowy przejściowe prowadzone były u Ludwika Hammerlinga w Lanckoronie). Mówiono w-nim o potrzebie utworzenia polskiej większości parlamentarnej, która z kolei dać miała solidną podstawę do silnego „czysto polskiego" rządu. Ustalono jego pro- gram zgodny w znacznym stopniu z ideowymi założeniami endecji (nacjonalizm, polonizacja kresów). Prawica zrobiła natomiast wobec „Piasta" znaczne ustępstwa w zakresie reformy rolnej. Sporych kłopotów przysparzały koalicji personalia. Doprowadziły one nawet do uchylenia się od współpracy Stronnictwa Chrześcijańsko-Narodowego, które domagało się spraw wewnętrznych dla Stanisława Kasznicy oraz krytycznie odniosło się do ustępstw dotyczących reformy rolnej. Prawica godziła się na powierzenie szefostwa gabinetu Witosowi, natomiast przeciwsta- 114 Janusz Faryś wiała się nadmiernym aspiracjom „Piasta", zwłaszcza zaś powierzeniu spraw wewnętrznych Władysławowi Kiernikowi. Spory dotyczyły też ob- sady innych ministerstw i czasami rozgrywały się między kandydatami tej samej partii. Na przykład o tekę spraw zagranicznych rywalizowały między sobą członkowie ZLN: Marian Seyda i Stanisław Grabski. Przymiarki, przetasowania, kontrowersje odbywały się w ostatnich dniach istnienia gabinetu Sikorskiego. Natomiast samo formowanie rządu przebiegało sprawnie. 28.Y.1923 r. Prezydent powierzył misję Witosowi i tegoż dnia wieczorem gabinet był uformowany1. W publicznych enuncjacjach prawica przyjmowała zapowiedź utworzenia tego rządu. Prasa jej pisała: „...społeczeństwo polskie (...) odetchnie i Panu Bogu dziękować będzie, że nadeszła chwila, w której naród polski może czuć się naprawdę gospodarzem we własnym domu...2. W kuluarach entuzjazmu było mniej, zwłaszcza wśród skrajnej prawicy. J. Zdanowski notował: „jest tedy „nasz" rząd. Ale czuje się w nim zarodki słabości". I dodawał dalej: „na Mussolinizm nie stać nas..."3. Lewica dla odmiany zapowiadała bezwzględną walkę z rządem, a płłsudczycy zarzucali jej nawet, że konfrontacja ta nie jest dostatecznie gwałtowna. Tadeusz Hołówko wskazywał na przykład, iż lewica bezczynnie patrzy jak większość cen- troprawicowa rozkrada państwo. Postulował zatem, aby lewica sięgnęła po władzę. Pisał: .jeżeli chcemy, aby życie nie przeszło ponad naszymi głowami musimy przełamać w sobie strach przed władzą, pragnąć jej całą duszą i wszelkimi sposobami dążyć do niej". Ten zwycięży, kto bierze władzę w trudnych warunkach"4. Gniewnie reagował Piłsudski składając ostentacyjnie już 30.V. dymisję ze stanowiska szefa Sztabu Generalnego, a następnie 2.VII. usuwając się całkowicie z życia publiczno- państwowego w zacisze Sulejówka. l czerwca Witos wygłosił exposć na posiedzeniu Sejmu, a następ- nego dnia uzyskał wotum zaufania. Mówił w Sejmie: „Rząd (...) opiera się na zaufaniu stronnictw, które postanowiły powierzyć temu rządowi realizację określonego programu. W oparciu o to zaufanie rząd widzi urzeczywistnienie demokratycznej zasady parlamentaryzmu a zarazem czerpać zeń będzie siłę do przeprowadzenia zadań, jakich się podejmie. W ten sposób zostanie usunięta ujemna cecha rządów pozaparlamentar- nych, za które nikt nie ponosi wyraźnej odpowiedzialności i co rządowi musiało utrudniać stałą i systematyczną pracę"5. W expose dominowały zagadnienia społeczno-ekonomiczne, zwłaszcza zaś problemy skarbowo- gospodarcze i reforma rolna. 115 H GABINET WINCENTEGO WITOSA Najpoważniejszą, a zarazem najtrudniejszą kwestią, która stała przed rządem była sanacja waluty. Od jej powodzenia zależał autorytet, a na- wet los gabinetu. Początek zaś me Był obiecujący. Zahamowany w cza- sach Sikorskiego spadek kursu marki, znów reagował na polityczne na- • pięcia. Po trzech tygodniach rządów Witosa płacono za dolar 140 tyś. marek (przy 52 tyś. w końcu maja).Grabski usiłował nadal realizować swój 3-letni program sanacji waluty, który przedstawił za rządów Sikor- skiego. Nie znajdował wszakże dostatecznego wsparcia w rządzie, gdyż proponowana przez niego waloryzacja podatków oraz daniny majątko- wej, oparta na mierniku złota, uderzała w klasy posiadające oraz chłop- stwo (dotychczasowe podatki były wszak symboliczne). Brak zatem zro- zumienia gabinetu i niemoc wobec nakręcającej się w zawrotnym tempie spirali inflacyjnej, spowodowała ustąpienie Grabskiego. Następcą jego został Hubert Linde, który, jak wspomina Feliks Mły- narski, „był popularny i uchodził za człowieka sprytnego, obrotnego. Dzięki temu uzyskał tekę skarbu w tak ciężkiej dla kraju chwili. Niestety do powierzonych mu zadań zupełnie nie dorastał"6. Ocena Młynarskie- go, wybitnego przecież finansisty, dokonana została po latach. Tymcza- sem na bieżąco notował cytowany już Zdanowski, że Linde nie nadaje się na to stanowisko. „Jest tak humorystyczny, że zasłania perspektywę na prawdziwie groźną przyszłość, która przy nim nam grozić może"7. Skoro taka była ocena przywódców obozu rządzącego, tym ostrzejsza była wśród opozycji. Wszyscy są dzisiaj zgodni, że Linde był oczywistym nieporozumieniem na tym najtrudniejszym stanowisku. Usiłował on nie-doTęzme realizować plan Grabskiego. Na jego wniosek 4.VIII Sejm uchwalił podatek majątkowy. Egzekwować miano go jednak w przyszłości, a budżet państwa ratowano dalszym drukowaniem pieniędzy. Po dwóch miesiącach urzędowania Linde ustąjjił. Jego miejsce zajął Władysław Kucharski. Był to kolejny poważny/lSłąa1 Witosa, który uległ suge^irTSmowskiego, chociaż wiedział, że Kucharskiemu brak odpowiednich predyspozycji. Program nowego ministra opierał się na dwóch elementach: równowaga budżetowa i pożyczka zagraniczna. Właśnie pożyczka miała ułatwić zaprowadzenie równowagi oraz stanowić podstawę powołania nowego banku emisyjnego. Zaraz po objęciu skarbu Kucharski, bez jakiegokolwiek przygotowania i w tajemnicy przed Radą Ministrów, udał się na Zachód w poszukiwaniu pożyczki. Eskapada nie mogła dać i nie dała żadnych efektów, poza poderwaniem zaufania do Kucharskiego. Zamiast więc poprawy „na jesieni 1923 r. - jak pisze znawca próbie- Janusz Faryś 116 mu - niechęć klas posiadających do ponoszenia ofiar oraz niezdecydowana polityka rządu doprowadziły dojurjgjiaflacji. Spowodowała ona istotne pogorszenie położenia gospodarczego Polski. Przede wszystkim niesły- chanie szybki spadek wartości marki polskiej wywołał ostateczną dezor- ganizację stosunków handlowych i pieniężnych. W coraz większej mierze dokonywało się przechodzenie do kalkulacji i rozliczeń opartych na mierniku złota, względnie walutach obcych o ustabilizowanym kursie8. Najlepiej proces inflacji mogą zobrazować cyfry. W końcu sierpnia za dolara płacono 246 rys. marek polskich. W miesiąc później 360 tyś., ale już w końcu października 1612 tyś., w końcu listopada 3.535 tyś., a na koniec roku 6.375 tyś. mp. Inflacja, która do jesieni 1923 r. przysparzała kłopotów wszystkim żyjącym z płacy (urzędnicy, robotnicy i ren-tierzy) oraz kapitałowi finansowemu, rjównocześnie ułatwiała odbudowę gospodarczą kraju, a korzyści z niej czerpała wieś, kapitał przemysłowy, w mniejszym stopniu kupcy. Teraz, w momencie przejścia w hiperinfla-cję, stała się uciążliwa dla wszystkich. Od połowy października zaczęła towarzyszyć jej recesja gospodarcza. Inflacja i kryzys gospodarczy wywołały z kolei falę zaburzeń w kraju. Rząd odpowiadał, że będzie zmierzał do sanacji waluty i życia gospo- darczego nie uginając się przed żadną presją. Najdobitniej potwierdzają to słowa, które 27.IX. Witos wypowiedział do przedstawicieli urzędników: „jutro będzie gorsze niżeli dzisiaj..." bo państwo polskie, ma w tej chwil^dwie drogu.albja iść drogą drukowania pieniędzy (...Xsfe° posta- wić sobie tamę i powiedzieć: dalej ani kroku. Myśmy tę ostatnią drogę wybrali...". A skoro tak, to urzędnicy i inni pracownicy państwowi nie mogą liczyć na polepszenie bytu. Premier powiedział im „róbcie co chcecie, ja wam nic pomóc nie mogę". Na zakończenie zaś przestrzegał, że „w myśl zapadłych uchwał Rady Ministrów wszelkie podjęte próby strajku będą bezwzględnie likwidowane przez rząd drogą usunięcia win- nych, co ułatwi rządowi planowaną redukcję". Ktoś z delegacji wspom- niał o konstytucji. Na to Witos odpowiedział: ..konstytucja konstytucją a Tza4 me-jest zobowiązany urzędników trzymać"9. Pierwsze znaczne nasilenie ruchu strajkowego miało miejsce w lipcu. Strajkowali włókniarze w Lodzi. Były także strajki, w których padli za- bici i ranni w Bielsku-Białej, Częstochowie, Borysławiu, Starachowicach i innych miastach. Sytuacja strajkowa zaogniła się ponownie w październiku. Znów dała o sobie znać Łódź, strajki objęły Górny Śląsk. Zaczęli też strajkować 117 „GABINET WINCENTEGO W.TOSA kolejarze, czego rząd obawiał się najbardziej i usiłował przeciwdziałać powołując ich na ćwiczenia wojskowe. Napięcie rosło. Aby sprostać trudnym zadaniom Witos przeprowadził rekonstrukcję rządu, wprowadzając w jego skład znane autorytety: Wojciecha Korfantego, Romana Dmowskiego, Stanisława Grabskiego. Działacze ci byli zwolennikami konfrontacyjnego kursu w walce z lewicą. Szczególną rolę miał tutaj Korfanty, który jako wicepremier odpowie- dzialny był za prowadzenie akcji przeciwstrajkowej. Lewica zmiany te potraktowała jako wyzwanie i zapowiedziała na 5 listopada strajk po- wszechny. Próby mediacji nie dały efektów i rząd wprowadził stan wyj- ątkowy w Warszawie, Krakowie, Lwowie, Lodzi i wielu innych miastach. Strajki się jednak odbyły. Strajk w Warszawie miał przebieg spokojny. Natomiast w Krakowie 6.XI. doszło do rozbrajania wojska, robotnicy zdobyli też samochód pancerny. Ogromną tragedią była śmierć 18 osób cywilnych i 14 żołnierzy oraz oficerów. Rannych było 100 żołnierzy, 40 policjantów oraz trudna do ustalenia ilość ludności cywilnej. Władze w Krakowie były przerażone, ale i przywódcy PPS dążyli do znormalizo- wania sytuacji. Rozmowy w Warszawie między kierownictwem rządu i PPS doprowadziły do normatizacjia za cenę odwołania wojewody Kazi- mierza Gałeckiego, dowódcy okręgu gen. Józefa Czikiela, odwołania sądów doraźnych i strajku. Dramatyczny charakter miały też zajścia w Bo- rysławiu, gdzie padło 5 zabitych robotników, a 8 odniosło ciężkie ob- rażenia. Niezadowolenie z rządu, które w najtragiczniejszym wymiarze ro/i graFo się na ulicach Krakowa, związane było częściowo z całkowitą wobec niego negacją lewicy. Przede wszystkim jednak wynikało z wadliwej polityki rządu, który nie przedstawił żadnego sensownego "programu Watki z inflacją. Niemałą część winy ponosili tutaj Linde i Kucharski. Po latach Witos napisał, iż musi „...przyznać, że Kucharski jUtói minister skarbu był niezwykle słabą stroną tego rządu, a do jego niepowodzeń i upadku dużo się przyczynił. Czasem postępowanie jego stawało się wprost niezrozumiałe"10. Budzić jednak musi zdziwienie fakt, iż premier powołał go i przez trzy miesiące tolerował na tak newralgicznym stanowisku. Dopiero w grudniu, wobec katastrofy finansowej państwa i pod niewątpliwą presją Korfantego, podjęto decyzję o usunięciu Kucharskiego; zanim to nastąpiło gabinet Witosa musiał się podać do dymisji. Również w innych dziedzinach rząd nie mógł Odnotować sukcesów. Widoczne to było w zakresie}polityki zagranicznej! Założenia jej wyni- 118 kały z myśli politycznej obozu narodowego i zakładały ^niezłomne trwa- Wersalskiego, którego dodatkową e między Bałtykiem a Bałkanami, kierowany przez Polskę *> ' ^ edow Marian Seyda zabiegał o ścisłą współpracy z C f Ósło^ąortz pokojowe ułożenie stosunków ze Związkiem Radzieckim. Praktyczne powiaty tej polityki okazały się nad wyraz •*""L•*; cje polipie endecji, która wskazywała zawsze na Niemcy jako głównego wróia, a także jej Ugruntowany frankofiUzm, powodowały wzros nośd Anglii i Włoch względem Polski. Dotyczyło to bardziej społeczeństwa tych państw niż Icfi rządów, ale miaTo to swój^c^me w sytu g^y wojska francuskie okupowały Zagłębie Rury. Wątpliwości me mogły rozwiararr^uTy z prasy narodowej, klóra polemizując z lewicą pisała „Polityka narodowa jest jasna. Nie będzie, jak tego pragnie lewica, e perymentów na wschodzie, ani też, jak lewica insynuuje, rozpoczynać , rU eksperymentów na zachodzie. Ale nie będzie jak *^"L™» w złote bramy Kijowa, zapominać o prawach i interesach Polsk, . mU narodowej, zaproponował utworzenie wspo mruż bloku państw Europy Środkowej, z Polską . Czechosłowa- cją na czele. Praga odpowiedziała pośrednio oo^owjuenriesci ubliżającej Polsce. Przegrała też Polska dAk^atłTedn^ w odniesieniu do Niemiec Seyda popełnił najmniej błędów, chociaż ich się nie ustrzegał. Gorzej jego polityka wygląda cji. Usiłując dostosować rzeczywistość u . wyborach do Ki3y Ligi Narodów. W Genewie, na forum Ligi wówczas niekorzystne dla Polski rozstrzygnięcia w sporze z Gdańskiem, w sprawach kolonistów niemieckich. Dał się wówczas zauważyć nie rzystny zwrot w polityce polskiej wobec państw bałtyckich. Seyda w o, tatnie chwili odwołał swój wyjazd na konferenqę tych państw w Rydz, Wydawać się mogło, że wraz z powołaniem tego rządu ulegnąpo- prawie stosunki polsko-radzieckie. Pierwsze enuncjacje Warszawy , Mo lewy tezę tę zdawałylię~potwierdzać. Następnie jednak uległy one zaos trzem 23 lipca Polska i 15 innych państw, otrzymało notę ratyfil powstanie Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich (utworzone go 30X11 1922 r ) W przeciwieństwie do innych państw, rząd polski i uznał automatycznie ZSRR, lecz postawił sżżreg warunków (w tym m.in powołania ekspozytur Poselstwa Wt Charkowie, Tyflisie . Mińsku, prze- II GABINET WINCENTEGO WITOSA 119 dłużenie terminu repatriacji i opcji z Dalekiego Wschodu, uwzględnie-meTroszczeń Kasy im. Mianowskiego i Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności itp.). Moskwa oświadczyła, iż będzie honorować zobowiązania podjęte przez poszczególne republiki, ale jednocześnie domagała się bezwarunkowego uznania ZSRR. Rokowania trwały długo i dopiero 13.XII Polska uznała ZSRR. Do osiągnięć rządu należy zaliczyć znaczną poprawę stosunków z Wielką Brytanią, co budziło zdziwienie, gdyż Narodowa Demokracja była najbardziej frankofilskim ugrupowaniem w Polsce. Natomiast do mankamentów pogorszenie stosunków z Włochami i to znów mimo sympatii, jakie endecja żywiła do Mussoliniego. Należy także wspomnieć, że prawicowi ministrowie (Seyda, Głąbiń- ski) wywołali ostry konflikt zJWatykanem, wyrażając zgodę na interno- wanie głowy kościoła grecko-katoBcEegó w Polsce arcybiskupa Andrzeja K7^p^cT5egó7T®szy"wzroir"SdrWraenia spowocfowało dążenie władz do usunięcia z Wilna biskupa Jerzego Matulewicza, któremu władze za- rzucały faworyzowanie księży pochodzenia litewskiego i białoruskiego. Rzecz jasna Watykan nie ugiął się pod presją. Jesienią 1923 r, wzrastało niezadowolenie z rządów centroprawicy. Przyczynił się do tego wydatnie brak rezultatów w walce z inflacją i ogól- ne pogorszenie sytuacji gospodarczej kraju. Dawało to dodatkowe argu- menty lewicy (socjalistom, ludowcom z „Wyzwolenia", piłsudczykom), która od momentu powołania gabinetu zwalczała go w najbardziej ostry sposób, w jesieni zaś zaostrzyła jeszcze formę walki. Bez sukcesów na niwie gospodarczej los gabinetu był przesądzony. Nikt nie sądził jednak, że upadek nastąpi tak szybko. Tymczasem 12.KII rozpoczęła się w Sejmie debata nad projektem ustawy o parcelacji i osadnictwie. Autorem projektu był członek ścisłego kierownictwa PSL „Piast", minister reform rolnych Stanisław Osiecki, Planowana ustawa kładła nacisk na dobrowolną parcelację gruntów oraz podnosiła wielkość zwolnionych od parcelacji gospodarstw wzorcowych. Projekt wywołał ostrą krytykę na lewicy, to zrozumiałe, ale też i w PSL „Piast". Nastąpił w nim rozłam, z klubu wystąpiło 15 posłów pod przewodem Jana Bryła i Andrzeja Pluty. Tym samym rząd utracił większość i 14 grudnia Witos przedłożył Prezydentowi prośbę o dymisję. Wojcie-chowski następnego dnia przyjął dymisję gabinetu. Rozłam w „Piaście" nie zmuszał rządu do natychmiastowego ustąpienia. Jeśli się tak stało, to za sprawą wielu przyczyn. Dymisję złożył marszałek Sejmu Maciej 121 Janusz Faryś 120 Rataj, wybrany tą samą większością, na której opierał się rząd. Decyzja Rataja zmuszała Witosa do podjęcia podobnej decyzji, a w każdym razie utrudniałaby mu sytuację w razie pozostania. Witos zapewne tak samo jak Rataj, zrozumiał, że „Brył istotnie nie chciał natychmiastowego upadku rządu, chciał nim rządzić, jako języczek u wagi, chciał trzymać Witosa za gardło, by w pewnej chwili udusić..."12. Moment ten dawał też dogodny pretekst do rezygnacji z rządów w sytuacji, gdy brak rezultatów oraz programu naprawy gospodarczej doprowadzić mógł do kolejnego, groźnego wybuchu społecznego niezadowolenia. Drugi gabinet Witosa zasługuje na baczną uwagę, gdyż zdawał się on wreszcie dobrze świadczyć o polskim systemie parlamentarnym. W Sejmie ukonstytuowała się większość, a powołany przez nią gabinet mógł, tak się wydawało, przeprowadzić niezbędne reformy w kraju. Opozycja co prawda przekraczała normy parlamentarne w walce z rządem, ale większość mogła przejść nad tym do porządku, gdyby miała efekty. Tymczasem gabinet nie miał efektów, nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Podstawowa bodaj przyczyna takiego stanu wynikała z jego niestarannie dobranego składu i związanego z tym niespójnego systemu działania. Nieporozumieniem na najtrudniejszych stanowiskach byli: Linde i Kucharski, słabo prezentował się Seyda i niewiele lepiej inni. Wzmocnienie rządu autorytetami (koniec października) przyszło zbyt późno i nie wyeliminowało wszystkich słabych punktów. Nie może więc zmieniać ostatecznej oceny gabinetu. PRZYPISY 1 Skład rządu: premier - Wincenty Witos. Wicepremier (od 27.X.) Wojciech Korfanty. Ministrowie: Władysław Kiernik - sprawy wewnętrzne, Marian Sey- da (do 27X.), Roman Dmowski (od 27.X.) - sprawy zagraniczne, Aleksander Osinski (jako kierownik do 13.YI.), Stanisław Szeptycki (od 13.VT) - wojsko, Stanisław Nowodworski - sprawiedliwość, Władysław Grabski (do 30.VI), Hubert Linde (od LVII), Władysław Kucharski (od 1.DC) - skarb, Władysław Kucharski (do 1.1X), Marian Szydłowski (od 1.DC) - przemysł i handel, Jerzy Gościcki (do 27.X), Alfred Chłapowski (od 27X) - rolnictwo, Stanisław Osiecki (od 24.YII, gdy powstało ministerstwo) - reforma rolna, Leon Kartinski (do 14.DC), Andrzej Nosowicz (od 14.DC) -kolej, Jan Moszczyński - poczta, Lud- wik Darowski (jako kierownik do 1.1X), Stefan Smólski (od 1.DC) - praca i GABINET WINCENTEGO WITOSA •J/ \v. opieka społeczna, łan Łopuszański - roboty publiczne, Stanisław Głąbiński (do 27.X), Stanisław Grabski (od 27.X) - wyznanie ł oświata. Jako kierownik Jerzy Bujałskt - zdrowie. 2 S Stroński, Przełom „Rzeczpospolita 18.V.1923 r. 3 Dziennik Juliusza Zdanowskiego z lat 1915-1935, t.V. Rkp. Biblioteka Ossoli neum 14623/11,8.16 4 T. Hołówko, Strach przed władzą, „Droga" DC-X1923 r. 5 Sprawozdanie stenograficzne z 41 posiedzenia I Sejmu RP, ł.5 6 F. Młynarski, Wspomnienia, Warszawa 1971, s.178 7 J. Zdanowski, op.cit, s.40. 8 J. Tomaszewski, Stabilizacja waluty w Polsce. Z badań nad polityką gospodar czą rządu polskiego przed przewrotem majowym, Warszawa 1961, s.49 9 A Zakrzewski, Wincenty Witos chłopski polityk i mąż stanu, Warszawa 1977, s.161-162 10 W. Witos, Moje wspomnienia, t.III, Paryż 1965, s.47 n Wschód czy zachód. „Gazeta Warszawska" 25.V11.1923 r. 12 M. Rataj. Pamiętnik 1918-1927, Warszawa 1965, s.174 Jacek Jekiel GABINET WŁADYSŁAWA GRABSKIEGO 19.X1I.1923-13.XI.1925 Upadek centroprawicowego rządu W. Witosa unaocznił słabość polskiego parlamentaryzmu. W tej sytuacji sięgnięto po wypróbowany już wcześniej sposób na skłócone stronnictwa proponując utworzenie gabinetu pozaparlamentarnego. Jeszcze przed przyjęciem dymisji rządu Witosa, prezydent S. Wojciechowski przeprowadził szereg konsultacji, w trakcie których rozważano ewentualne kandydatury na fotel premiera. S. Głą-biński przewodniczący ZLN, najliczniejszego klubu w Sejmie zaproponował na to stanowisko Władysława Grabskiego. Pomysł ten prezydent zaakceptował. Charakterystyczne, że idea tworzenia rządu fachowców była lansowana właśnie wśród działaczy endeckich. Dobrze poinformowany w takich sytuacjach o nastrojach w kręgach prawicy wiceprezes ZLN J. Zdanowski zapisał w swoim dzienniku pod datą 1S.X11.1923 r.: „... Musi powstać rząd pozaparlamentarny z prawicowym światopoglądem. Musi uzyskać pełnomocnictwa dla reform skarbowych i tyle. Naturalnie, żeby takie pełnomocnictwa dostać, musi ten rząd mieć i mężów zaufania lewicy. Wtedy też tylko możemy (...) upoważnić naszych ludzi do wstąpienia do takiego rządu"1. Natychmiast po przyjęciu dymisji rządu Wojciechowski przeprowadził w godzinach popołudniowych 15.KII. wstępną rozmowę z W. Grab-skim. W jej trakcie Grabski zainspirowany przez swojego brata Stanisława, podówczas leadera ZLN, zaproponował wyczerpanie procedury par- lamentarnej w tworzeniu gabinetu przez powołanie w Sejmie nowej większości opartej na stronnictwach lewicy i centrum. Misję tworzenia nowego rządu otrzymał tym samym przewodniczący najsilniejszego klu- bu dotychczasowej opozycji PSL „Wyzwolenie" S. Thugutt. Podjęte przez niego 16-17 .XII.1923 r. zabiegi nad powołaniem gabinetu parla- mentarnego od PPS do chadecji nie przyniosły spodziewanych rezulta- 124 Jacek jekiel tów skutkiem odmowy chadecji. Ponieważ rząd bez ich udziału nie posiadałby większości Thugutt wyciągnął z tego jedyny racjonalny wnio- sek składając 17.XII. na ręce prezydenta powierzoną sobie misję. W ku- luarach sejmowych powrócono więc do pomysłu tworzenia rządu poza- parlamentarnego na czele z W. Grabskim. Po otrzymaniu misji Grabski tuż przed północą 17.XII.1923 r. złożył w sejmowym klubie sprawoz- dawców krótkie oświadczenie, w którym stwierdził, że „nie będzie wiel- kiego, szerokiego programu, tylko jedno zadanie - uzdrowienie skarbu. Inne sprawy trzeba odsunąć na bok"2. Nowy premier początkowo nie zamierzał tworzyć rządu złożonego wyłącznie z bezpartyjnych fachowców. Chcąc sobie zapewnić poparcie w parlamencie zamierzał wziąć do gabinetu - jak to określił Adam Pró- chnik - „zakładników" z lewicy i prawicy w osobach J. Poniatowskiego i S. Grabskiego. Wskutek jednak odmowy Poniatowskiego premier zdecy- dował się formować gabinet klasycznie pozaparlamentarny. 19.XH.1923 r. nowy rząd został mianowany przez prezydenta. Jego skład nie był przy- padkowy, Grabski bowiem powierzył poszczególne resorty politykom mogącym zyskać poparcie różnych części parlamentu3. Zdanowski okre- ślił rząd w charakterystyczny dla siebie sposób jako porozumienie ZLN z „Peowiakami". Według marszałka Sejmu M. Rataja zasada gabinetu to „równoważenie lewicowca przez prawicowca", a organ socjalistów „Robotnik" nazwał rząd Grabskiego „rządem zakłopotania prezydenta Wojciechowskiego"4. Zakończenie kilkudniowego przesilenia przyjęto z ulgą, tym bardziej, że sytuacja ekonomiczna pogarszała się dosłownie z godziny na godzinę. Postępująca hiperinflacja groziła całkowitym chaosem wewnętrznym państwa. „Marka - wspominał S. Grabski - stała się już tylko zdawkową monetą o minimalnej sile nabywczej, a wszystkie nieco większe trans- akcje handlowe, poczynając od kupna i sprzedaży krów i koni, odbywało się w walutach zagranicznych, w szczególności w dolarach..."5. Natomiast S. Karpiński, już wkrótce prezes nowopowstałego Banku Polskiego, za- notował w swoim pamiętniku pod datą 16.XII.1923 r.: „... Za dolary pła- cimy 5 1/4 min marek, wobec 40 tysięcy przed 9 miesiącami i 17 tysiącami przed rokiem. Dorożka kosztuje dziś 250 tyś. marek, tramwaj 50 tyś., bułka 17 tyś., jajko 80 tyś. marek"6. Sytuacja wymagała więc działań zdecydowanych, nadto skoncentro- wanych w czasie. Już 20.XII, nazajutrz po zamianowaniu rządu, W. Grab- ski przedstawił w Sejmie program uzdrowienia sytuacji finansowej. GABINET WŁADYSŁAWA GRABSKIEGO 125 W porównaniu do expose szefów poprzednich gabinetów wystąpienie nowego premiera było krótkie, a przy tym rzeczowe i nacechowane nie- skrywanym optymizmem. Za główne zadanie rządu uznał Grabski napra- wę stanów finansów państwa poprzez wysiłki własne społeczeństwa. Równocześnie zaapelował o zaprzestanie ostrych tarć i walk wewnętrz- nych, celem stworzenia niezbędnych warunków powodzenia poczynań sanacyjnych. Mając świadomość długotrwałości normalnego trybu prac legislacyjnych zwrócił się do Sejmu o przyznanie rządowi szczególnych pełnomocnictw, niezbędnych dla szybkiego przeprowadzenia własnego programu. Sejm przyjął następnego dnia expose W. Grabskiego do wiadomości. Za rządem głosowały kluby prawicy, centrum oraz niewielki klub ukraiński chliborobi, łącznie 194 posłów. Przeciwko były pozostałe kluby mniejszościowe, ChSR i komuniści. Lewica (PPS, „Wyzwolenie") uchyliła się od głosowania, co faktycznie oznaczało ciche poparcie dla gabinetu. Po głosowaniu Grabski wniósł pod obrady Sejmu projekt pełnomocnictw w zakresie sanacji skarbu. Projekt przewidywał wydawanie przez prezydenta, na podstawie uchwał Rady Ministrów, rozporządzeń z mocą ustawy w zakresie zmiany ustawodawstwa podatkowego, zaciągania pożyczek w wysokości 500 min złotych franków, wprowadzenia nowego systemu monetarnego, ogłoszenia statutu Banku Emisyjnego, sprzedaży przeciębiorstw państwowych, przeprowadzenia oszczędności, reorganizacji administracji. Wykonawcą rozporządzeń, które miały być wydawane do końca 1924 r. był premier lub minister skarbu, w praktyce więc ta sama osoba. 11.1.1924 r. ustawa o pełnomocnictwach została przyjęta zdecydowaną większością głosów. Parlament ograniczył tym samym własne kompetencje, co było na gruncie polskim wydarzeniem bez precedensu. Była to dobra prognoza, a skrócenie czasu trwania pełnomocnictw przez Sejm do pół roku zmuszało premiera do jeszcze energiczniejszych poczynań. Grabski podejmując trud uzdrowienia finansów, wyszedł ze słusznego założenia, że wraz ze zrównoważeniem budżetu należy wprowadzić nową walutę. Premier doskonale wyczuwał nastroje społeczeństwa, zmęczonego ciągłymi próbami uzdrowienia marki, kończącymi się z reguły spadkiem jej siły nabywczej. Nic dziwnego, że stworzenie nowego systemu monetarnego, opartego na wysokim kursie waluty stało się prawdziwą „idćę fixe" premiera, a sama waluta urastała, nie tylko w jego oczach, do rangi symbolu narodowego. Jacek Jekiet 126 Aby stworzyć odpowiedni grunt dla reformy skarbowej należało wpierw zrównoważyć budżet, a tym samym zahamować hiperinflację. Grabski zamierzał tego dokonać drastycznie zmniejszając wydatki i zwiększając dochody skarbu, odwołując się przy tym do ofiarności spo- łeczeństwa, przede wszystkim warstw posiadających, które miały wziąć na siebie ciężar działań uzdrawiających. Głównymi elementami polityki równoważenia budżetu było przy- spieszenie płatności dwóch pierwszych rat podatku majątkowego, który Sejm uchwalił w 1923 r., usunięcie ogromnego deficytu na kolejach oraz zahamowanie spadku wartości marki. 8.1.1924 r., kiedy kurs dolara osiąg- nął horrendalną liczbę 10 min 250 tyś. marek Grabski polecił wykorzystać istniejące rezerwy walutowe na interwencję giełdową. Zaczęto sprze- dawać dolary i inne waluty za marki polskie. Powstrzymało to spadek wartości pieniądza, a kurs dolara obniżył się 10.1.1924 r. do 9 min 875 tyś. marek. Był to pierwszy, widoczny dla każdego sukces zabiegów fi- nansowych rządu. Kolejnym była stabilizacja cen, którą osiągnięto przez ograniczenie eksportu zboża. Wraz z masowo napływającymi do skarbu państwa zaliczkami na poczet daniny majątkowej rząd, także w styczniu, podjął zdecydowane kroki oszczędnościowe, likwidując w praktyce ogromnie obciążające skarb dotacje do kolei. Działania te pozwoliły premierowi na zaprzestanie z początkiem lutego 1924 r. druku marek. Obieg pieniądza miał zwiększać się jedynie dla pokrycia rzeczywistych potrzeb życia gospodarczego (udzielanie kredytów, zakup złota i walut obcych). Decyzja o wstrzymaniu druku pustego pieniądza odegrała ogromną rolę w przełamaniu nieufności wobec poczynań rządu. Równolegle do działań równoważenia budżetu (w lutym pokrycie wydatków w przychodach skarbu wyniosło 90%) rząd, opierając się na pełnomocnictwach rozpoczął reformę systemu monetarnego. W tym celu zapowiedziano powołanie nowej instytucji emisyjnej Banku Polskiego, jako niezależnej od administracji, prywatnej spółki akcyjnej o kapitale zakładowym 100 min złotych. Początkowo zapisy na kupno akcji były minimalne, co wynikało z konieczności ich zakupu jedynie za waluty obce lub złoto. Kiedy rząd zdecydował się na ich sprzedaż także za marki, dało to natychmiast bardzo pozytywne rezultaty. Obserwując bezpośred- nio te wydarzenia prezes Banku Polskiego Stanisław Karpiriski nie krył swego entuzjazmu: „Niewiarygodne, zgłaszają się jeszcze nabywcy, a za- spokoić ich jeszcze nie możemy. Klamer (wiceminister skarbu - przyp. mój JJ.) oświadczył, że z pozostałych dla skarbu 180 tyś. akcji nic od- GABINET WŁADYSŁAWA GRABSKIEGO 127 stąpić nie może, bo musi z tego dać część przemysłowcbm śląskim, a re- szta nie wystarczy dla urzędników państwowych i oficerów< HOŚĆ akcji sprzedanych (...) wynosi 820.000. Zwycięstwo kompletoe i»7 Ogółem wykupiło akcje 180 tyś. akcjonariuszy, w tym aż 134 ty^ posiadało zale- dwie po jednej akcji. Świadczyło to niezbicie, że ogron^a część kupują- cych potraktowała zakup akcji Banku Polskiego jako Patriotyczny reby- watelski, a w najgorszym razie służbowy obowiązek. W tej sytuacji skarb ograniczył się do wykupienia 10 tyś. akcji, co stanowiły zaledwie 1% ka- pitału. Popularność premiera była w tym czasie ogromna, ą dzień 28.IV.1924, w którym rozpoczęto wymianę marek na złote stał ś\§ prawie świętem narodowym. Prezydent Wojciechowski w dowód uznama działalności Grabskiego przyznał mu najwyższe polskie odznaczenie _ Wielką Wstęgę Orderu Orła Białego. Nowy pieniądz, którego kurs wobec dolara usta|ono na wysokości franka szwajcarskiego tzn. 5 zł 18 gr, oparty był na zasobach dewiz i kruszców Banku Polskiego. Pokrycie to wynosiło w 1924 r. prawie 90%, kilkakrotnie przewyższając normy przewidziane statusem banku. Byłoby naiwnością sądzić, że poczynania Grabskiego były bezleśne dla społeczeństwa. Były one jednak koniecznością, a ich akcepjacja Dyła tym łatwiejsza, że zmuszała do wyrzeczeń całe społeczeństwo. ciężar tych wyrzeczeń był wprost proporcjonalny do stanu majątkowego. Szczególna wartość reformy Grabskiego tkwiła v tym, że dokonano jej wyłącznie wysiłkiem narodu. Premier świadomie zrezygnował z przyjęcia rozwiązań sugerowanych przez przebywającą qo końca 1923 r. angielską misję ekspertów ekonomicznych z Hiltonem Youngiem na czele. Na decyzji tej zaciążyły przede wszystkim obawy, aby przyjęcie obcej pomocy nie doprowadziło do utraty niezależności gospodarczej j politycznej Rzeczypospolitej. Zasadzie tej Grabski pozosty wierny przez cały okres kierowania gabinetem. Premier chętniej goc^ł sję na niewielkie kredyty, przyznawane nawet na ciężkich warunkacl} przez banki prywatne, byleby nie towarzyszyły im jakiekolwiek zobowiązana pozafmanso-we. Niewątpliwą zasługą gabinetu było racjonalne i efektywne spożytkowanie uzyskanych kredytów, które ożywiły życie, gospodarcze kraju, szczególnie budownictwo. Efekty gospodarcze reformy walutowej były początkowo zdecydowanie pozytywne. Stabilizowały się ceny, spadła, choćna krótko, liczba bezrobotnych (poniżej 100 tyś.). W maju 1924 r. rozwiązano również prób- 128 Jacek Jekiel lem waloryzacji zobowiązań pieniężnych. Wprowadzenie wysokiego kursu pieniądza niosło jednak pewne niebezpieczeństwa. Wzrastały poważnie ceny produktów przemysłowych, wpływając tym samym na spadek eksportu, który przestawał być opłacalny. Drastyczna polityka Fiskalna skłaniała fabrykantów do ograniczania produkcji. Obniżyły się ceny pro- duktów żywnościowych, pogłębiając rozwieranie się nożyc cenowych między przemysłem a rolnictwem. Ponieważ upływał termin obowiązy- wania pełnomocnictw premier zwrócił się do Sejmu o przyznanie rządowi nowych, głównie w zakresie polityki oszczędnościowej w administracji i samorządach. Zamierzano podnieść niektóre podatki. Ustawa o II peł- nomocnictwach, mimo protestów socjalistów, mniejszości narodowych i komunistów, została przyjęta 31.VII.1924 r. W porównaniu do ustawy z 11.1. znacznie ograniczyła swobodę działań rządu, przede wszystkim po- zbawiając go prawa podwyższania podatków bezpośrednich i przyspie- szania terminu ich płatności. Dwa dni przed ustaleniem ustawy o pełno- mocnictwach, Sejm przyjął budżet państwa. Wydatki wynosiły 1,6 mld zł i przewyższały przychody (bez wpływów z daniny majątkowej) prawie o 170 min zł. Z góry zaplanowany deficyt miał być pokrywany przez zwiększoną emisję biletów zdawkowych i bilonu. Druga połowa 1924 r. przyniosła pogorszenie sytuacji gospodarczej kraju, W niemałym stopniu przyczyniła się do tego klęska nieurodzaju i katastrofalna powódź. Gwałtownie skoczyły ceny produktów żywnościo- wych. Niepokojące rozmiary przybrał także jesienią tego roku deficyt w handlu zagranicznym. Tradycyjne polskie produkty eksportowe (węgiel, cukier, drzewo) przestały być poszukiwane na rynkach zagranicznych za sprawą zniżki ich cen w Europie. Liberalna polityka celna powodowała z kolei nadmierny import towarów, czyniąc nieopłacalną rodzimą pro- dukcję. Ograniczanie zaś produkcji nieuchronnie prowadziło do wzrostu liczby bezrobotnych (165 tyś. we wrześniu 1924 r.). Następował niebez- pieczny dla stanu finansów państwa odpływ walut i złota. Ostatecznie jednak udało się rządowi na przełomie lat 1924/1925 utrzymać stabilny kurs złotego, zmniejszyć poziom bezrobocia, osłabić tempo wzrostu ko- sztów utrzymania. Zamknięcie 1924 r. nadwyżką prawie 60 min zł bu- dżetu państwa nie mogło jednak nastrajać optymistycznie, uzyskano ją bowiem dzięki dochodom nadzwyczajnym, głównie daninie majątkowej. Do końca roku pogłębił się natomiast ujemny bilans wymiany handlowej. „W tej sytuacji jaka się z końcem 1924 r. wytworzyła - wspomina W. Grab- ski - były dwie drogi wyjścia. Należało albo ograniczyć kredyty Banku GABINET WŁADYSŁAWA GRABSK1EGO 129 Polskiego i banków rządowych, co niewątpliwie ujemnie by wpłynęło na życie gospodarcze, ale wzmocniłoby walutę i zabezpieczyło ją przed spadkiem albo należało uzyskać szeroki dopływ pożyczek zagranicznych"8. Rząd poszedł tą drugą drogą, mimo że premier niejednokrotnie wyrażał się sceptycznie na temat samych pożyczek. Był to więc wybór mniejszego zła. rząd rozpoczą banku Dillon i tecznie kredyt planowanych l z ostatnich sul bowiem pogar się deficyt hai skarbu państv tu państwa w zwiększenia e Uwidaczniaj! mcami. Wyg Początek 1915 r. był jeszcze stosunkowo pomyślny dla rządu. Zgod nie z planem, przedłożonym sejmowej komisji budżetu i finansów 19.1.1925, ania o uzyskanie dużej pożyczki w amerykańskim ;ad. Zakończone pomyślnie rokowania przyniosły osta- wysokości 26 min dolarów, co znacznie odbiegało od srwotnie i uzgodnionych wstępnie 50 min. Był to jeden esów rządu i osobiście premiera. Sytuacja gospodarcza ała się z miesiąca na miesiąc. W dalszym ciągu pogłębiał Iowy, w mniejszej niż zakładano wysokości wpływały do podatki. Pierwszy kwartał zamknął się deficytem budże- yysokości 43 min zł. W tej sytuacji rząd uciekł się do isji bilonu, co natychmiast wywołało tendencje inflacyjne. «_>«•«« ,_ ; >ię coraz wyraźniej kryzys pogłębiła wojna celna z Nie mcami. Wygaśnięcie konwencji górnośląskiej z maja 1922 r, zwolniło stronę niemiecką z obowiązków bezcłowego przyjmowania 6 min ton wę gla rocznie ?. Polski. Prowadzone negocjacje zakończyły się fiaskiem i obie strony w czerwcu 1925 r. oficjalnie proklamowały wojnę celną, wy dając rozporządzenia podnoszące cła wwozowe. Polska, dla której wy miana z Niemcami stanowiła dotąd podstawę handlu zagranicznego (40% eksportu i 30% importu) odczuła to szczególnie boleśnie, zwłasz cza w pierwszych miesiącach, Wojna celna doprowadziła do załamania się bilansu handlowego Polski, który w lipcu 1925 r. zamknął się deficy tem w wysokości 94 min zł. Trudności finansowe spowodowały spadek zaufania społeczeństwa do działań rządu. Na giełdach krajowych i w bankach zaczął się naturalny proces wyzbywania się złotych i zakupywa nia za nie "kruszców i walut obcych. Odpływ walut w ostatniej dekadzie lipca 1925 r. skłonił Bank Polski do interwencji. Ograniczeniu uległa wy miana złotych i realizacja walutowych płatności, co spowodowało płace nie złotymi rachunków zagranicznych. Na giełdach europejskich pojawi ły się ogromne ilości polskich pieniędzy, których liczba dodatkowo zwię kszyła się o kilkanaście min złotych przywiezionych przez niemieckich optantów opuszczających w końcu lipca Polskę. Kiedy Bank Polski zaha- 130 Jacek Jekiel GABINE T WŁADY SŁAWA GRABS KIEGO mował skup złotego na giełdach, doprowadziło to natychmiast do zała- mania się jego kursu wobec dolara. W ostatnich latach lipca 1925 r. za l dolara płacono 5,80-6,00 zł, przy oficjalnym kursie 5,18 zł. Z inspiracji Grabskiego wznowiono niezwykle kosztowną interwencję giełdową, opartą na rezerwach walutowych Banku Polskiego, która przyniosła upragnioną dla premiera stabilizację złotego, na poziomie nieznacznie poniżej 6 zł za dolara. Paradoksem tej sytuacji było to, że obniżenie kursu złotego, na które rząd się nie zdecydował, mogło przynieść i ostatecznie przyniosło wyraźną poprawę sytuacji finansowej w państwie, zwłaszcza w wymianie handlowej. Gabinet W. Grabskiego powszechnie określany jest mianem gabinetu pozaparlamentarnego, niektórzy uważają wręcz, że był on rządem po- nadparlamentarnym, z racji funkcjonowania przez kilkanaście miesięcy ze specjalnymi pełnomocnictwami9. Czy jednak oznacza to, że premie- rowi obojętna była zmieniająca się sytuacja polityczna w łonie Sejmu polskiego? Wydaje się, że Grabski doskonale zdawał sobie sprawę z fa- ktu, że utworzenie przez niego rządu było możliwe jedynie w szczegól- nych warunkach powstałych z końcem 1923 r. Chcąc więc zrealizować podstawowy cel: uzdrowienie skarbu, musiał zabiegać o poparcie Sejmu zarówno jego prawej, jak i lewej strony. Zadaniu temu służyły najpew- niej umiejętne roszady wewnątrzgabinetowe. Premier świadomie nie ob- sadził kilku ważnych resortów. Dążąc do zjednania stronnictw chłops- kich 7.1.1924 r. powołał na ministra rolnictwa Stanisława Janickiego, da- jąc tym dowód, że dokonująca się reforma finansów odbędzie się z uwzględnieniem interesów wsi. 19.1.1924 r. mianował ministra spraw za- granicznych w osobie Maurycego hr. Zamoyskiego, zapewniając sobie poparcie prawicy sejmowej. W lutym 1924 r. wskutek niemożności zna- lezienia kompromisu z ministrem spraw wojskowych gen. Kazimierzem Sosnkowskim, bezskutecznie zabiegającym o przywrócenie do służby państwowej marszałka Józefa Piłsudskiego, powołał na to stanowisko gen. Władysława Sikorskiego, nie naruszając tym samym delikatnej rów- nowagi rządu. Debata nad budżetem i projektem ustawy o II pełnomoc- nictwach z czerwca 1924 r. wykazała premierowi potrzebę zjednania lub przynajmniej zneutralizowania stronnictw lewicy („Wyzwolenie", PPS) oraz mniejszości narodowych. Premier powrócił do swej pierwotnej kon- cepcji wciągania do pracy w rządzie znaczących indywidualności z pra- wicy parlamentarnej (swojego brata Stanisława) i lewicy (S. Thugutta z „WyzwolerJ?"). Ponl.^aż Thugutt, przewidziany na szefa dyplomacji, ZUbla. ~ nie odłożono. Premier nie zamierau jw.. słów „Wyzwolenia" i przychylając się do ich głosów, po zdymisjonuje, niu ministra reform rolnych Zdzisława Ludkiewicza, powołał 22.Vn.19241 na stanowisko szefa resortu Wiesława Kopczyńskiego zbliżonego do PSL „Wyzwolenie". W Ministerstwie Spraw Zagranicznych zastąpił Za- moyskiego 27.VH.1924 r. cieszący się sympatią parlamentarnej lewicy i mniejszości narodowych Aleksander hr. Skrzyński. W październiku doszło do poważnego przesilenia w związku z wystąpieniem sejmowym, prezesa klubu ZLN Stanisława Głąbińskiego, który zarzucił rządowi „uległość wobec obcych państw" 10. Dość nieoczekiwany, a zdaje się, że i nie całkiem przemyślany atak ze strony przychylnej dotąd dla rządu Narodowej Demokracji zakończył się udzieleniem mu wotum zaufania. Za gabinetem opowiedziały się stronnictwa lewicy, centrum i klub nie- miecki (210 posłów), przeciwko głosowały, prawica, komuniści i reszta klubów mniejszościowych (170 głosów). Efektem październikowego przesilenia było wyraźne przesunięcie gabinetu na lewo, co znalazło wyraz w powołaniu 17.XI.1924 r. na stanowisko wicepremiera i ministra bez teki do spraw mniejszości narodowych S. Thugutta oraz Franciszka Sokala na ministra pracy i opieki społecznej. Premier świadom przenie- sienia punktu ciężkości rządu na lewą stronę parlamentu wiosną 1925 r. doprowadził do kolejnego wyrównania jego charakteru politycznego, po- wołując na stanowisko ministra oświaty brata Stanisława, „w ten sposób - pisał W. Grabski - w rządzie znaleźli się wybitni przedstawiciele dwóch krańcowych skrzydeł: lewicy i prawicy. Jako koncepcja rządów nie było to pójście po linii bezpartyjności, a więc międzypartyjności. Dla utrzymania równowagii w Sejmie był to sposób dobry. Dla pracy twórczej państwowej sposób ten był już trudniejszy"11. Taktyka Grabskiego w ostateczności okazała się skuteczną. Zapewniła mu wyjątkowo długie, jak na polskie warunki, sprawowanie rządów, W grze poszukiwania większości dla swojej polityki okazał się prawdziwym mistrzem i nawet tuż przed swoją dymisją w kolejnym głosowaniu nad wotum zaufania uzyskał, nieznaczną wprawdzie, ale jednak większość. Ogółem przez gabinet Grabskiego przeszło w ciągu bez mała dwóch lat 27 ministrów i kierowników resortów. Ważną dziedziną pracy rządu z racji czasu, w którym przyszło mu działać, była polityka zagraniczna. W. Grabski pamiętał doskonale swoje niepowodzenie z okresu pierwszego premierostwa, dlatego nie żarnie- Jacek Jekiel 132 rżał zdawać się wyłącznie na szefa dyplomacji wykazując osobiście duże zainteresowanie ł inwencję w sprawach zewnętrznych, W literaturze mó- wi się nawet o „tajnej" dyplomacji Grabskiego, alternatywnej lub kom- plementarnej dla poczynań MSZ. Mianowanie w styczniu 1924 r. M. Zamoyskiego ministrem spraw za- granicznych przyjęte zostało powszechnie jako kontynuacja linii współ- pracy z Francją. Grabski jednak świadom zachodzących zmian w Europie, których promotorem była Wielka Brytania, dążył do utrzymania po- prawnych stosunków z Londynem. Tym uważniej wsłuchiwał się w głosy lewicowe zorientowanych stronnictw, które domagały się wyrażniejszego zbliżenia do Wielkiej Brytanii, zwłaszcza po powołaniu socjaldemokra- tycznego rządu z Ramsayem Mac Donaldem. Pewnymi przeszkodami na tej drodze były wyraźnie proniemiecka linia angielskich socjalistów oraz odrzucenie przez rząd w Warszawie projektu uzdrowienia polskich fi- nansów Hiltona Younga. W nowej sytuacji politycznej w Europie Za- chodniej, wyznaczonej wyraźnym zwrotem na lewo i szermowaniem ha- słami pacyfizmu, sztywno trzymający się linii tradycyjnej dyplomacji Za- moyski nie był w stanie sprostać oczekiwaniom zarówno premiera, jak i parlamentu. Nowym ministrem spraw zagranicznych został znany anglo-fil Aleksander hr. Skrzyński. W swoim parlamentarnym exposć Skrzyński akcentował dwa kierunki działań polskiej dyplomacji: nieuszczuplenie praw polskich wynikających z zapisów Traktatu Wersalskiego oraz do- stosowanie się do zmian zachodzących w europejskim układzie sił poli- tycznych. Oznaczało to w praktyce szukanie zbliżenia do Londynu przy zachowaniu sojuszniczych stosunków z Francją. Działania te miały pro- wadzić do stworzenia wspólnej dla Polski i mocarstw zachodnich plat- formy antyniemieckiej. Swoje ministerium rozpoczął Skrzyński od sporego sukcesu, wygry- wając z Senatem Wolnego Miasta Gdańska „spór o skrzynki pocztowe". Odwołanie się do Ligi Narodów i Stałego Trybunału Sprawiedliwości Międzynarodowej przyniosło wiosną 1925 r. uznanie prawa polskiego do posiadania własnej poczty w Gdańsku. Skrzyński dążył konsekwentnie do przekonania opinii europejskiej, że celem polskiej dyplomacji jest wy- łącznie utrzymanie politycznego status quo w Europie i przeciwstawienie się wszelkim agresywnym poczynaniom grożącym konfliktem militarnym. Kiedy na forum Ligi Narodów został zgłoszony 2.X.1924 r. przez R. Mac Donalda projekt systemu bezpieczeństwa zbiorowego, zwany powszech- nie protokołem genewskim, spotkał się z przychylnym przyjęciem rządu 133 CAB.NET WŁADYSŁAWA GRABSK.EGO VJ* »*- polskiego i osobiście Skrzyńskiego. Nie wszedł on jednak w życie, z niewątpliwą szkodą dla całej Europy, odrzucony przez nowy konserwatywny rząd brytyjski Stanleya Baldwina. Rok 1925 przyniósł wiele doniosłych wydarzeń, zarówno w skali europejskiej, jak i bezpośrednio dotyczących Polski. 10.11.1925 roku po żmudnych rokowaniach, Polska zawarła długo oczekiwany konkordat ze Stolicą Apostolską, a głównym polskim negocjatorem był brat premiera Stanisław. Sejm ratyfikował konkordat 26.IV.1925 r. większością 181 głosów przeciw \ Od początku tego roku toczyły się z inicjatywy Wielkiej Brytanii ro- kowania nad zawarciem porozumienia francusko-niemieckiego, które miało położyć kres konfliktom politycznym i terytorialnym między obu państwami. Rokowania przyjmowano w Polsce nie bez obaw, podważyły one także całą koncepcję ministra Skrzyńskiego. Ponieważ w podobnej sytuacji jak Polska znajdowała się Czechosłowacja szef polskiej dyplo- macji podjął starania na rzecz wyrównania stosunków z południowym sąsiadem. Efektem tych zabiegów była wizyta czeskiego ministra spraw zagranicznych Edwarda Benesza w Warszawie i zawarcie 23.IV.1925 r. trzech umów. handlowej, likwidacyjnej i koncyliacyjno-arbitrażowej. Nie udało się jednak ustalić wspólnej taktyki postępowania wobec toczących się w stolicach państw zachodnich rokowań. W tym sensie działania Skrzyńskiego wobec Pragi przyniosły raczej efekt propagandowy niż praktyczno-polityczny. Podobne zabiegi podjęto wobec Związku Ra- dzieckiego, lecz prowadzone z inicjatywy Polski rozmowy nad zawarciem układu o nieagresji załamały się w połowie 1925 r., z powodu wyraźnych sprzeczności interesów oraz braku dobrej woli po obu stronach. Polsce przyszło więc samotnie przeciwdziałać próbom zupełnego pominięcia jej żywotnych interesów w przededniu i w trakcie międzynarodowej kon- ferencji w Locarno w październiku 1925 r. W kraju do wyników tej kon- ferencji przywiązywano wielkie znaczenie. W celu ułatwienia poczynań delegacji polskiej zawieszono na kilkanaście dni prace parlamentu. Pa- rafowane 16.X.1925 roku pakty lokarneńskie zostały przyjęte w kraju jako wyraźne naruszenie podstaw bezpieczeństwa państwa. Ocena ta kon- trastowała z optymistyczną interpretacją umów lokarneńskich jaką przedstawił w komisjach spraw zagranicznych Sejmu i Senatu minister Skrzyński, uparcie broniący swojej koncepcji, która w praktyce całko- wicie się załamała. Gabinet W. Grabskiego podjął również szereg działań na rzecz nor- 134 Jacek Jekiel GABINE T WŁADY SŁAWA CRABS KIECO 135 malizacji stosunków z mniejszościami narodowymi. Dążąc do komplek- sowego rozwiązania nabrzmiałych problemów narodowościowych pre- mier powołał specjalną komisję (tzw. Komisja Czerech: S. Grabski, S. Thugutt, E. Starczewski, H. Loewenherz), która miała przygotować projekty reform w sądownictwie, administracji i szkolnictwie, uwzględ- niające prawo do używania języka narodowego przez mniejszości sło- wiańskie. Komisja pracująca od maja 1924 r. w toku kilkunastu posie- dzeń uzgodniła stosowne rozwiązania. Zaaprobowane przez premiera trafiły pod obrady Sejmu, gdzie zostały przyjęte w formie ustaw, wyłącz- nie jednak głosami polskimi. Ustawy językowe z lipca 1924 r. praktycznie nie rozwiązały żadnego problemu mniejszościowego, nie usuwały bo- wiem formalno-prawnych barier pozwalających na ograniczanie zawar- tych w nich praw. Podobnie przyjęta ustawa o reformie szkolnictwa mniejszościowego idąca w kierunku utrakwizmu (dwujęzyczności) w pra- ktyce szkolnej sprowadzała się do wywierania nacisków na rodziców, w celu rezygnacji z posyłania dzieci do szkół narodowych. Latem 1924 r. rząd stanął wobec poważnego problemu wewnętrzne- go, jakim była akcja dywersyjna na kresach wschodnich, inspirowana ze Związku Radzieckiego. Liczne i dobrze uzbrojone po radzieckiej stronie grupy złożone z Białorusinów i Ukraińców przenikały przez słabo strze- żoną granicę wschodnią siejąc terror i zniszczenie. Powagę sytuacji zwięk- szał fakt, że owe grupy znajdowały oparcie w komunizujących kręgach młodzieży białoruskiej i ukraińskiej. W całej pełni ujawniły się niedo- magania polskiej administracji na kresach i niedostateczność militarnej ochrony granicy. Po krwawym napadzie w początkach sierpnia 1924 r. na przygraniczne Stołpce, rząd przystąpił do bardziej zdecydowanych działań, z których najważniejszym okazało się powołanie w końcu tego miesiąca specjalnej formacji wojskowej - Korpusu Ochrony Pogranicza, formalnie podporządkowanej ministrowi spraw wewnętrznych. Nakła- dem niebywałych, nieuwzględnionych wcześniej środków (200 min zł) stworzono w ciągu kilkunastu miesięcy zwartą siłę bojową, skutecznie przeciwdziałającą w przyszłości podobnym próbom naruszania granicy państwa. Trudności jakie napotykał rząd w realizacji polityki wobec mniejszo- ści słowiańskich skłoniły premiera Grabskiego do mianowania S. Thu- gutta ministrem bez teki, koordynującym te poczynania. W praktyce mo- żliwości działania nowego ministra okazały się niewielkie, o czym decy- dował układ sił politycznych w Sejmie, gdzie prawica odrzucała jakiekolwiek poważniejsze reformy. W tych warunkach Thugutt, który sam określił działalność swojego resortu jako „błyszczące próżnowanie" podał się do dymisji. Jedną z bezpośrednich przyczyn ustąpienia był konflikt z nowym ministrem wyznań religijnych i oświecenia publicznego S. Grabskim który swoimi decyzjami rozbijał starania Thugutta i utrudniał prace kierowanej przez niego sekcji Komitetu Politycznego Rady Ministrów do spraw narodowościowych. W połowie 1925 r. doszło do ostrego konfliktu między kołem żydo- wskim a rządem, spowodowanym dyskryminującym Żydów zarządzeniem prezydenta o udzielaniu koncesji na działalność handlową. Coraz bardziej zaogniające się stosunki polsko-żydowskie były nie na rękę rządowi, w tym czasie bowiem minister Skrzyński prowadził ożywioną działalność na rzecz przyznania Polsce stałego miejsca w Radzie Ligi Narodów. Stąd premier zobowiązał swojego brata i ministra spraw zagranicznych do rychłego zawarcia porozumienia. „Ugoda z Żydami" została podpisana 15.VH. 1925 r., obejmowała szereg kwestii daleko wykraczających poza początkowy przedmiot sporu. Regulowała m.in. działalność wewnętrznego samorządu religijnego Żydów, postulowała pomoc państwa w rozwijaniu szkolnictwa, zezwalała na objęcie żydowskich szkół religijnych statusem szkół państwowych itp. Ugoda okazała się jednak nietrwała, bowiem już w październiku 1925 r. doszło do ponownego zaostrzenia stosunków. Zasługą rządu było ostateczne załatwienie problemów reformy rolnej. Wniesiony przez ministra Z. Ludkiewicza w połowie 1924 r. projekt reformy przepadł już w komisjach sejmowych. Premier udzielił bezzwłocznie dymisji ministrowi, powołując na to stanowisko Wiesława Kop-czyńskiego, przychylnie przyjętego przez stronnictwa chłopskie. W lutym 1925 r. nowy minister wniósł do Sejmu kolejny projekt reformy rolnej. Biorąc za podstawę ustawę z 1920 r. znowelizował ją, uwzględniając postanowienia paktu lanckorońskiego z maja 1923 r. Ustalono roczny kontyngent parcelacyjny w wysokości 200 tyś. ha, natomiast sama parcelacja miała być prowadzona przez ziemian., którzy mieli otrzymywać pełne odszkodowanie w rencie ziemskiej, ustalonej pod gwarancją państwa. Pierszeństwo nabycia ziemi - według projektu - uzyskiwała służba folwarczna oraz małorolni chłopi. Projekt był próbą znalezienia kompromisu między sferami ziemiańskimi a radykalnymi ugrupowaniami chłopskimi. Nic dziwnego, że spotkał się z ostrą krytyką jednych i drugich. 12 lipca 1925 r. rozpoczęła się procedura czytania projektu rządowego uzu- 136 Jacekje kiel GABINE T WŁADY SŁAWA GRABS KIEGO 137 pełnionego przez 600 (!) poprawek, powstałych w toku dyskusji parla- mentarnych. Za projektem opowiedział się osobiście premier Grabski. Ustawa przeszła w trzecim czytaniu 20 lipca 1925 r. głosami klubów ZLN, ChD, „Piasta", PPS (ogółem 200 głosów), przeciwko 90 głosom „Wyz- wolenia". Ukraińców i Białorusinów. 30.X.1925 r. rozpoczęło się głoso- wanie nad poprawkami Senatu do ustawy. Wskutek obstrukcji posłów „Wyzwolenia" głosowanie wstrzymano 5.XI. Premier w porozumieniu z przywódcami klubów zaproponował przerwę w głosowaniu, aby dać pierw- szeństwo ustawom uzdrawiającym. Ostateczne przyjęcie ustawy przez Sejm miało miejsce już po dymisji gabinetu Grabskiego 28.XII.1925 r. Stabilizacja waluty, po lipcowym spadku jej wartości, dokonana ogro- mnym wysiłkiem skarbu i Banku Polskiego, miała jedynie przejściowy charakter. Coraz wyraźniej uwidaczniał się zastój w produkcji przemy- słowej, wywołany brakiem kapitału obrotowego w postaci kredytów. Po- ciągało to za sobą natychmiastowy wzrost bezrobocia, które w paździer- niku 1925 r. przekroczyło 200 tyś. W tej sytuacji Grabski opracował no- wy plan stabilizacyjny, przewidujący zasilenie przemysłu kredytem w wysokości (do) 100 min zł, zaciągnięcie porzyczki zagranicznej do wyso- kości l mld zł pod zastaw któregoś z monopoli państwa (np. stworzonego przez Grabskiego monopolu spirytusowego), zdecydowane poczynania oszczędnościowe. Ujęty w formie trzech ustaw sejmowych nowy plan wniesiony został do Sejmu w październiku, ale mimo nalegań Grabskiego dyskusję nad nim odłożono w związku z trwającą konferencją w Lo- carno. 12 listopada uchwalono w drugim czytaniu pierwszą z ustaw (przy- jęta w trzecim czytaniu 25.XI. już po upadku rządu). Marszałek Sejmu M. Rataj w swoim pamiętniku zapisał: „...Ustawa rządowa uchwalona, przy innych głosowaniach rząd odniósł też zwycięstwo (...). Powszechne też było przekonanie, że rząd wzmocnił się tego dnia, że większość: ND, ChN, ChD, NPR, PPS raczej się wzmacnia"12. W parlamencie nic nie zapowiadało rychłego ustąpienia gabinetu. Tymczasem ponownie zach- wiana została pozycja złotego, spowodowana nagłym wycofaniem krót- koterminowych kredytów, które stały się natychmiast płatne. Automaty- cznie na giełdach zagranicznych pojawiły się w nadmiarze złote. Tego samego dnia, w którym rząd odniósł poważny sukces w Sejmie władze Banku Polskiego zrezygnowały z dalszego prowadzenia interwencji gieł- dowej. Starania Grabskiego, aby Bank ponownie uruchomił interwencję zakończyły się niepowodzeniem. W tej sytuacji premier uprzedził pre- zesa klubu ZLN S. Głąbińskiego, że nieodwołalnie podaje się do dymi- sji, co uczynił następnego dnia 13.XI.1925 r. W powszechnym odczuciu ustąpienie W. Grabskiego kojarzone było z ucieczką. Tak ją ocenili m.in. Rataj i Zdanowski. Sam premier po kilku latach tak ocenił swoją de- cyzję: „Odszedłem, bo nie danem mnie było spełnić swojego zadania. Nie mogłem zabezpieczyć waluty na tak trwałych podstawach, by się nie zachwiała, nie mogłem sparaliżować agresywnej wobec nas pozycji Nie- mców, nie mogłem zażegnać kryzysu gospodarczego, nie mogłem zado- wolić rolników, nie mogłem doprowadzić do współdziałania Sejmu i Rządu. Nie mogłem, bo byłem uparty i jednostronny w swoich działa- niach, a optymistą w swoich sądach"13. Ta samokrytyka idzie bez wątpienia za daleko. Grabski zrobił przecież tak wiele dla uzdrowienia waluty i finansów państwa, potrafił jak mało kto ułożyć sobie wspópracę z par- tiami politycznymi i Sejmem. Zmiana układu sił międzynarodowych na niekorzyść Polski była w praktyce całkowicie poza zasięgiem możliwości rządu. Działania premiera utrudniały także inne obiektywne okoliczno- ści, jak klęski rujnujące polskie rolnictwo, spadek koniunktury dla pol- skiego eksportu, wojna celna z Niemcami, utworzenie ogromnym nakła- dem KOP-u. Pracowity i dynamiczny szef pozaparlamentarnego gabine- tu czuł się osobiście odpowiedzialny za wprowadzenie nowej waluty i utrzymanie jej wysokiego kursu. W jego rozumieniu pomyślny rozwój państwa był nierozerwalnie związany ze stabilną, wysoką pozycją złote- go. Samo odejście było jedynie konsekwencją tych założeń i wynikało raczej z poczucia odpowiedzialności niż tchórzostwa. PRZYPISY 1 J. Zdanowski, Dziennik, t.V, Biblioteka Narodowa, mikrofilm, sygn.60692, za- piszl5.XII.1923r,k.l06 2 „Robotnik", nr 344 z 18.XII.1923 r., s.l 3 Premier i miniser skarbu Władysława Grabski: wicepremier Stanisław Thu- gutt (17.XI.1924-29.V.1925); sprawy zagraniczne Karol Bertoni (jako kierow nik do 19.1.1924), Maurycy Zamoyski (19.L1924-27.VII.1924), Aleksander Skrzyński (od 27.VII.1924); sprawy wewnętrzne - Władysław Sołtan (do 21.ffl.1924), Zygmunt Hiibner (21.III.1924-17.XI.1924), Cyryl Ratajski (17.XI.1924-14.VI.1925), Władysław Raczkiewicz (od 15.VI.1925); wojsko - Kazimierz Sosnkowski (do 17.11.1924), Władysław Sikorski (od 17.11.1924); oświata i religia - Bolesław Miklaszewski (do 11.XII.1924), J. Zawidzki (jako 138 Jacek jekiel kierownik 11.XII.1924-25.III.1925), Stanisław Grabski (od 25.111.1925); sprawiedliwość - Władysław Wyganowski (dol7.XI.1924), Antoni Żychliński (od 17.XI.1924); rolnictwo - Józef Raczynski (jako kierownik do 7.1.1924), Stanisław JanicJd (od 7.1.1924); reformy rolne - Zdzisław Ludkiewicz (do 3.V1I.1924), Stanisław Janicki (jako kierownik 3.VII. 1924-22.VII. 1924), Wie- sław Kopczynski (22.vn.1924-25.IV.1925), Józef Radwan (jako kierownik od 25.rv.1925); przemysł i handel -Józef Kiedroń (do 16.V.1925), Czesław Klar- ner (od 16.V. 1925); komunikacja - Kazimierz Tyszka; praca i opieka społeczna - Ludwik Darowskj (do 19.1.1924), Gustaw Simon (jako kierownik 19.I.1924-18.VI1924), Ludwik Darowski (18.VI.1924-17.XI.1924), Franci- szek Sokal (od 17.XI.1924); roboty publiczne - Mieczysław Rybczyriski jako kierownik. 4 J. Zdanowski, Dziennik, t.v, k. 120; M Rataj, Pamiętniki 1918-1927, Warszawa 1965, s. 175; A. Próchnik, Pierwsze piętnastolecie Polski niepodległej (1918- 1933). Zarys dziejów politycznych, Warszawa 1983, s. 149 5 S. Grabski, Pamiętniki, Warszawa 1989, t.II, s.223 6 S. Karpiński, Pamiętniki dziesięciolecia 1915-1924, Warszawa 1931, s.307 7 Tamże, s.333, zapis z 5.IY.1924 8 W. Grabski, Dwa lata pracy u podstaw państwowości naszej (1924-1925), War szawa 1927, s. 107-108 9 K Grzybowski, Pięćdziesiąt lat 1918-1968, Kraków 1980, s.114 10 S. Głąbiński, Wspomnienia polityczne, Pelpin 1939, s.538-540 1 W. Grabski, op.cit., s. 140 12 M. Rataj, op.cit., s.340, zapis z 12.XI.1925 r. 13 W. Grabski, op.cit., s.262 Marek Baumgart GABINET ALEKSANDRA hr. SKRZYŃSKIEGO 20.KI.1925-5 .V.1926 Po ustąpieniu 13 listopada 1925 r. premiera Władysława Grabskiego, prezydent Stanisław Wojciechowski desygnował na jego następcę Ma- cieja Rataja. Marszałek Sejmu nie podjął się jednak zadania sformowa- nia rządu. Nie powiodła się też próba utworzenia gabinetu centrolewicy, złożonego z PPS, PSL-Piast i ChD, któremu przewodzić miałby Jędrzej Moraczewski względnie Wincenty Witos lub Józef Chaciński. Podobnie zakończyły się starania Aleksandra Skrzyńskiego z 16 li- stopada zmierzające do utworzenia rządu opartego na szerokiej koalicji stronnictw (tzw. wielka koalicja). Zabiegi te rozbiły się przede wszystkim z powodu sporu wokół sprawy obsadzenia stanowiska ministra spraw wojskowych. Problem ów wywołany został 2 dni wcześniej przez Józefa Piłsudskiego sprzeciwiającego się pozostawieniu gen. Władysława Si- korskiego na czele ministerstwa. 14 listopada marszałek Piłsudski przy- był z Sulejówka do Belwederu i przedłożył prezydentowi notę zredago- waną w formie ultimatum, przestrzegając przed krokami lekceważącymi „interesy moralne armii" mogącymi prowadzić do niezadowolenia w wojsku. Piłsudski uzyskał od prezydenta Wojciechowskiego przyrzecze- nie pominięcia kandydatury Sikorskiego, mimo odmiennego zdania w tej sprawie ZLN, ChD i PSL-Piast. W konsekwencji urzędujący nadal jako minister spraw wojskowych gen. Sikorski wprowadził stan gotowości w armii. Zarysowała się groźba wojny domowej. W przekonaniu Sikorskłe- go przygotowano spisek przeciwko legalnej władzy, co potwierdzać miała wizyta złożona 15 listopada w Sulejówku przez kilkuset wiernych mar- szałkowi oficerów z gen. Gustawem Orlicz-Dreszerem na czele. Mani- festowali swoją lojalność wobec Piłsudskiego, żądając równocześnie jego włączenia się w rozwiązanie trwającego kryzysu. Możliwość utworzenia wówczas przez Skrzyńskiego rządu z pominie- „•«. ...MM ••••^•HHHIHHHi Hl (H :^ flB^^^^^^^^H^^Bjjlj^^W^^^^^^^^B^B^^Bi^^^^^^™' ^SWW ^^ww' ^BHBBBB';| i^.»^^^^«^ 140 Marek Baumga rt GABINE T ALEKS/ NDRA hr. SKRZY ŃSKIEC O 141 ciem Sikorskiego, czemu tak silnie sprzeciwiała się prawica, okazała się nierealna. Pokazuje to wyraźnie w swoim „Dzienniku" wybitny działacz endecki Juliusz Zdanowski, pisząc: „Gdy Skrzyński pierwszą koncepcje swego gabinetu utworzył, już było wszystko gotowe, gdy sprawa rozbita się o Sikorskiego. Lewica żądała jego usunięcia za narażanie się Piłsud- skiemu. Myśmy obstali przy nim widząc w nim człowieka, który zgodnie z danym nam przyrzeczeniem Piłsudskiego do wojska nie dopuścił i woj- sko przed nim bronił. Niestety broniliśmy go nie mogąc być całkiem szczerymi i Skrzyński mógł nas bić argumentami, że właśnie manifesta- cje w Sulejówku, w których brali udział najbardziej zaufani Sikorskiego oficerowie pokazały, że Sikorski nie umiał się przed Piłsudskim obronić i że się ludziach nie zna. (...) Sikorskiego broniliśmy do ostatka. O niego układ się rozbił. Skrzyński złożył swą misję"1. Kolejną koncepcją, do której autorstwa przyznaje się właśnie Zda- nowski, była inicjatywa powołania rządu wyposażonego na wzór gabinetu Grabskiego w specjalne pełnomocnictwa. Misji tej podjął się Rataj, niechętny wcześniej obejmowaniu stanowiska szefa rządu. Jednodniowe próby sformowania gabinetu zakończyły się niepowodzeniem, głównie wobec odmowy poparcia przez PPS. Upadły również kombinacje rzą- dów pozaparlamentarnych, najpierw z Aleksandrem Skrzyńskim, a na- stępnie z Władysławem Raczkiewiczem jako premierem. Trwające za- tem od tygodnia przesilenie nie rokowało rychłego rozwiązania. Zakoń- czenie kryzysu nastąpiło jednak nagle i niespodziewanie nocą z 19 na 20 listopada, kiedy w niecodziennych okolicznościach doszło do zawiązania koalicji umożliwiającej Skrzyńskiemu powołanie rządu. W sposób barwny i sugestywny moment formowania się koalicji relacjonuje cytowany już wyżej Zdanowski. „Byliśmy już zupełnie wyczerpani i bezsilni. Zdarzyło się tak, że poseł Kozłowski założył się z Chełmońskim, że w ciągu 3 dni przesilenia wypłynie jako jedyna kandydatura Witosa. Zakład przegrał i właśnie towarzystwo raczyło się kolacją w Gastronomii. Wśród tego Wierczak dowiaduje się i o ustąpieniu Raczkiewicza i o awanturze zrobio- nej na ulicy przez legionistów Strońskiemu i o awanturach oficerskich w Wilnie, zarazem komuniści rozrzucają ulotki wykorzystując zamieszanie. Wpada więc Wierczak do biesiadników i okazuje się, że obok jest stolik z Piastowcami i Chadekami. Posyłają Dębskiego by wyciągnął z łóżka Witosa. Odszukują Głąbińskiego i o 2-ej w nocy narada trzech stron- nictw w naszym klubie. Nastroje, za wyjątkiem Chacińskiego, który zo- stał zaskoczony konkluzją narady, żeby wezwać Skrzyńskiego i Witosa, który nie mógł też pokryć swojej iirytacji, były na tyle wesołe, że zatele-fowano po Grab&iego do domu ii po Skrzyńskiego bawiącego jeszcze w Belwederze i tzw, koalicja doszła do skutku"2. Tym samym 20 listopada Skrzyńskiemu udiło się utworzyć irząd koalicyjny, którego podstawę tworzyły. CM>, ZUS PSL-Piast, NPIR i PPS. nie opo miański lickiej i jach, p< plomat] węgiers chul w a nastę W i latach żowal III 192 Od Aleksander Skrzyński urodzili się 19 marca 1882 r. w Zagorzanach się opodal Gorlic na terenie Galicji. Pochodził z zamożnej rodziny zie- lego ojciec Adam dorobił się fortuny dokopawszy się do gor-t. Altksander wychowany w wiedeńsko-galicyjskich tradyc-ryskaiiu prawniczego wykształcenia rozpoczął praktykę dy-lą w nonarchii Habsburgów. Służbę tę pełnił w kilku austro-i placówkach dyplomatycznych na terenie Europy. Po wybu-y światowej jako zwykłty żołnierz wstąpił do armii austriackiej, z był adiutantem gen. Tadeusza Rozwadowskiego. ndzotej Polsce kontynuował pracę w dyplomacji, pełniąc w 9-192i funkcję posła w Bukareszcie. Z powodzeniem zaanga-wówczas w sprawę zawarcia traktatu przyjaźni z Rumunią (3 raniej udanie na rzecz zbliżenia Polski do Małej Ententy. Od 16 gradiia 1922 do 26 maja 1923 roku Skrzyński kierował ministerstwem spraw zagranicznych! w gabinecie Władysława Sikorskiego. W poglądach zbliżonych do konserwatystów krakowskich uchodził Skrzyński za orędownka pacyfizmu, a także wyznawcę polityki brytyjskiej oraz czołowego przedstawiciela proangielskiej orientacji w Polsce. Jego cre- do polityczne /awarie zostało w wydanej wówczas i głośnej w Europie pracy „Poland and Peace". W zbliżeniu do Anglii dostrzegał Skrzyński możliwość reasekuracji sojuszu polsko-francuskiego i wzmocnienia kierunku antyniemieckiego. Nurtowi pacyfistycznemu i proangielskiej orientacji pozostał również wierny po upadku gabinetu Sikorskiego, kiedy po rocznym rozbracie z dyplomacją został w maju 1924 delegatem Polski przy Lidze Narodów, Podobnie rzecz się miała, gdy wkrótce po raz drugi powołany został na stanowisko ministra spraw zagranicznych, zastępując w rządzie Władysława Grabskiego 27 lipca 1924 r. Maurycego Zamoyskiego. Do marca 1925 r. Skrzyńiki łączył urząd ministra z funkcją delegata przy Lidze Narodów. Działalność Skrzyńskiego na forum Ligi doczekała się wielu pozy- tywnych ocen, Podkreślano nie tylko takt, umiar i kulturę polityczną, ale i rolę jaką pizedstawiciel Polski odegrał w umacnianiu pozycji swego 142 Marek Baumga rt GABINE T ALEKSA NDRA hr. SKRZY ŃSKIEG O 143 kraju. Chociaż trafiały się opinie o złośliwym zabarwieniu jak ta, którą wydał o Skrzyńskim znany wówczas dyplomata Jan Gawroński, pisząc: „Miał świetną powierzchowność co jest dużym atutem w każdej publi- cznej działalności. W Genewie uchodził za najzdolniejszego z ministrów, ale ludzi odstręczała pogardliwa wyniosłość z jaką obnosił swą urodę"3. Z kolei Zdanowski mówił o Skrzyńskim nie inaczej jak „pacyficzno-mię- dzynarodowy germanofilski arcyhrabia robiący wielkiego demokratę"4. Próba uczynienia ze Skrzyńskiego germanofila, w świetle jego poglądów i prowadzonej polityki zagranicznej nie wytrzymuje krytyki.5 Swoją dalekowzroczną koncepcję polskiej polityki zagranicznej, tj. ściślejszego powiązania z Ligą Narodów i zbliżenia do Anglii celem reasekuracji sojuszu polsko-francuskiego oraz uchronienia się przed za- grożeniem ze strony Niemiec, próbował Skrzyński realizować aż do je- sieni 1925 r., czyli do Locarno. W nowym gabinecie koalicyjnym premier Skrzyński zachował urząd ministra spraw zagranicznych. Zatrzymał też swoją tekę dotychczasowy minister spraw wewnętrznych Władysław Raczkiewicz. Na pozostałe re- sorty desygnowani zostali proporcjonalnie do roli odgrywanej w koalicji przedstawiciele poszczególnych stronnictw6. Nie mianowano natomiast zrazu ministra spraw wojskowych, co do obsady którego jak wiadomo, już wcześniej wystąpiły kontrowersje. 21 listopada u prezydenta Wpjcie- chowskiego miała miejsce narada z udziałem Skrzyńskiego, Piłsudskie- go oraz generałów: Józefa i Stanisława Hallerów, Stefana Majewskiego. Piłsudski ponownie w niewybredny sposób zaatakował gen. Sikorskiego. Stanisław Grabski, członek gabinetu Skrzyńskiego, w swoich pamiętni- kach potwierdza tezę, że Piłsudski przybył do Belwederu po to „... by prezydent Wojciechowski powierzył w nowym rządzie tekę ministra woj- ny któremuś z cieszących się jego zaufaniem generałów, których listę przedłożył"7. 27 listopada gen. Lucjan Żeligowski uzyskał nominację mi- nisterialną, co Zdanowski komentował w sposób następujący: „Żeligow- ski będzie najniższym jego (Piłsudskiego - przyp. M.B.) służką i zrobienie go ministrem wojny jest wydobyciem na wierzch całej Piłsudczyzny, która zdawała się już zwęgliła"8. Dwa dni wcześniej, czyli 25 listopada Skrzyński wygłosił w Sejmie swoje expose, zwracając szczególną uwagę na złożoną sytuację ekonomi- czną państwa wyrażającą się w spadku produkcji przemysłowej i rolnej; bezrobociu; drożyźnie; niebezpieczeństwie inflacji; zagrożeniu bilansu handlowego. Premier dostrzegał natychmiastową konieczność przeciw- działania tym zagrożeniom. Wzmocnieniu i ożywieniu produkcji prze- mysłowej oraz rolnej służyć miałoby m.in. stworzenie przez rząd dogod- nych warunków kredytowania. W rolnictwie dodatkowym czynnikiem byłaby konwersja pożyczek krótkoterminowych, ułatwienia na rzecz eks- portu oraz podniesienia jego opłacalności. Również reforma rolna po- winna wyjść ze sfery dyskusji na teren realnego wprowadzenia ustawy w 1926 roku. Premier zapowiedział też: przeciwstawienie się inflacji po- przez politykę oszczędnościową; walkę z bezrobociem; zrównoważenie bilansu handlowego; niedopuszczenie do deficytu budżetowego. Od- nosząc się do ostatniego z problemów, mówił; „Budżet musi być realny. Zwyczajne dochody muszą pokrywać wydatki. To jest punkt kardynalny, w którym musi się ześrodkować cała troska Rządu, cały wysiłek Sejmu ł Rządu"9. Sporo uwagi poświęcił też Skrzyński polityce zewnętrznej państwa, co w sytuacji pozostawienia w swoich rękach teki ministra spraw zagranicznych nie może specjalnie dziwić. Jako gorący pacyfista silnie akceptował pokojowość polityki polskiej. Skrzyński zapowiedział kontynuację polityki opartej na sojuszach z Francją i Rumunią, życzliwe stosunki z państwami bałtyckimi, zacieśnienie kontaktów wzajemnych z Czechosłowacją oraz podtrzymanie odprężenia w stosunkach ze Związkiem Radzieckim. Na stosunki z Niemcami nakazywał natomiast spoglądać przez pryzmat Locarno. Polityka zewnętrzna stanowiła bez wątpienia ważną sferę działalności nowego gabinetu. Chociaż Skrzyński nie podzielał, przynajmniej pu- blicznie, opinii o nadwątleniu poprzez Locarno międzynarodowej pozycji Polski, to jej poprawa musiała się stać zasadniczym celem polityki zagranicznej państwa. Wbrew bowiem twierdzeniom Skrzyńskiego pod- pisany w ramach układów lokarneńskich francusko-polski traktat gwa- rancyjny osłabiał sojusz obu partnerów z 1921 r. Zawart? w nim klauzula natychmiastowej pomocy traciła walor automatycznego działania po- przez podporządkowanie wszystkich porozumień lokarneńskich proce- durze Ligi Narodów. Mijał się też Skrzyński z prawdą utrzymując, iż Locarno zbliżyło Polskę do Czechosłwacji i ZSRR, przyniosło poprawę stosunków z Wielką Brytanią i spowodowało dobrowolne uznanie przez Niemcy granicy z Polską. Wkrótce po objęciu urzędowania Skrzyński podjął starania w celu przeciwdziałania dalszemu osłabianiu położenia Polski. W lutym 1926 r. doprowadził zatem do wznowienia polsko-radzieckich rozmów wokół paktu o nieagresji. Załamały się one jednak w związku z odnowieniem 144 145 Marek Baumgart 26 marca 1926 r. sojuszu polsko-rumuńskiego jako traktatu gwarancyj- nego z dołączoną tajną konwencją wojskową. Owa konwencja właśnie sprawiła, że w Moskwie przydawano traktatowi ostrze antyradzieckie choć de facto porozumienie nie było nasycone wrogością wobec jakie' gokolwiek państwa. Tak czy inaczej rokowania polsko-raidzieckie o pakt załamały się. Nie udało się też Skrzyńskiemu wpłynąć r»a poprawę sto sunków polsko-nłemieckich. Komplikował je dodatkowo fakt podjęcia przez memieckiego ministra spraw zagranicznych Gustawa Stresemanna starań o przyjęcie do Ligi Narodów i uzyskanie stałego tnandatu w Ra dzie Ligi. W ocenie Skrzyńskiego przyniosłoby to dalszte wzmocnienie Niemiec względem Polski, umożliwiając ponadto ingerencję w jej sprawy wewnętrzne na tle problemów mniejszościowych. Stąd w celu zrówno ważenia wpływów Skrzyński podjął przygotowania do rozpoczęcia za- biegów o mandat stały w Radzie Ligi Narodów również dla Polski Sta- rania przerwała dymisja jego rządu. Udało się natomiast Skrzyńskiemu przeprowadzić ratyfikację układów lokarneńskich w Sejmie Politykę wewnętrzną determinowała stale pogarszająca się sytuacja gospodarcza sprawiając, że jednym z podstawowych zadań jakie niemal natychmiast podjął rząd była próba naprawy finansów państwa Pierw- szoplanową zatem rolę w gabinecie Skrzyńskiego odegrać miał minister skarbu Jerzy Zdziechowski ze swoją koncepcją zrównoważenia i stabili- zacji waluty. Równowagę budżetu zamierzał on osiągnąć poprzez pro- gram oszczędnościowy polegający na zmniejszeniu zatrudnienia i obniżce płac administracji państwowej i samorządowej oraz zredukowaniu wydatków na wojsko, oświatę itp. Krytyka programu deflacyjnego ze strony I PS, chroniącej położenie pracowników najemnych przyniosła rozwiązanie kompromisowe. Wprowadzono pięcioprocentową obniżkę rzeczonych płac na okres trzymiesięczny, zastosowano ulgi podatkowe w przemyśle, skrócono służbę wojskową. Posunięcia te okazały się jed nak niewystarczające dla zrównoważenia budżetu, a rozchody nadal wy- raźnie przewyższały dochody. Z końcem roku położenie gospodarcze kraju nadal się pogarszało Wyraźnie osłabiona została pozycja złotego, którego wartość do dolara spadła dwukrotnie. Obniżeniu uległa produkcja przemysłowa, wzrosły ceny, zwiększyła się liczba bezrobotnych. W takiej sytuacji rzeczą natu ralną było pojawienie się niezadowolenia społecznego, któire utrzymywało się również w początkach 1926 r. Działo się tak mimo pewnej poprawy koniunktury, której w następnych miesiącach wyraźnie sprzyjał strajk GABINET ALEKSANDRA hr. SKRZYŃSKIEGO górników brytyjskich otwierający drogę dla dodatkowego eksportu pol- skiego węgła. Przejściowa poprawa koniunktury gospodarczej przyniosła pewne zmniejszenie deficytu w budżecie, ale w niewielkim stopniu wpły- nęła na zahamowanie potęgującego się bezrobocia i nie przyczyniła się w zasadzie do podniesienia poziomu płac. Dla piłsudczyków był to mo- ment do podjęcia kroków mających na celu dalsze zantagonizowanie i w konsekwencji rozbicie koalicji. Pierwszą taką próbą był nie przyjęty w styczniu 1926 r. przez klub poselski PPS wniosek Moraczewskiego (współdziałającego wówczas z Piłsudskim) proponujący wycofanie się socjalistów 7 rządu. W efekcie ustąpił tylko Moraczewski zastąpiony przez Norberta Barlickiego. Nie przeszedł też projekt części działaczy PPS zgłoszony w marcu 1926 r. na posiedzeniu CKW sugerujący wyco- fanie się partii socjalistycznej z koalicji. Niezmiennie trudna sytuacja ekonomiczna państwa zainspirowała Zdziechowskiego do przedłożenia w kwietniu 1926 r. nowego programu zrównoważenia budżetu. Przewidywał on poza dalszym ograniczeniem wydatków na wojsko m.in. dziesięcioprocentowy wzrost podatków po- średnich oraz wprowadzenia nowych obciążeń finansowych ludności (np. podatek od żarówek), obniżenie płac urzędników państwowych, re- dukcję kilkunastu tysięcy kolejarzy. Dla socjalistów była to zapowiedź kolejnych kroków uderzających bezpośrednio w robotników. CKW PPS oceniał program Zdziechowskiego jako chęć przerzucenia kosztów kry- zysu wyłącznie na pracowników najemnych. W efekcie 20 kwietnia so- cjalistyczni ministrowie w koalicyjnym rządzie - Barlicki i Ziemięcki po- dali się do dymisji, a PPS wycofała się z koalicji przechodząc do opozycji. Zgłoszona wówczas przez premiera Skrzyńskiego dymisja gabinetu nie została przez prezydenta przyjęta wobec nieprzedłożenia projektu budżetu. Natomiast przygotowane przez rząd dwumiesięczne prowizo- rium budżetowe zostało stosunkiem głosów 200:156 zaakceptowane i tym samym gabinet Skrzyńskiego nadal formalnie sprawował władzę. Przez cały okres sprawowania rządów koalicyjnych nierozwiązana pozostawała ciągle sprawa organizacji naczelnych władz wojskowych od czego Piłsudski uzależniał swój powrót do służby w armii. Skrzyński szu- kając porozumienia z marszałkiem i lewicą sejmową powrócił do tej kwestii. Dotychczasowy projekt rządowy nie likwidujący kontroli Sejmu nad naczelnymi władzami wojskowymi oraz przewidujący istnienie ciał kolegialnych na armii został skrytykowany z początkiem 1926 r. przez Piłsudskiego i wykluczał jego powrót do służby czynnej. Projekt ów zo- 146 Marek Baumga rt GABINE T ALEKSA NDRA hr. SKRZY ŃSKIEG O 147 stał 4 maja wycofany z Sejmu, a w jego miejsce złożono nową, uzgo- dnioną z marszałkiem wersję projektu ustawy. Rząd nie zdążył już go przeprowadzić w Sejmie wobec przygotowań części ugrupowań koalicyj- nych do utworzenia nowego gabinetu. Koalicyjny rząd Skrzyńskiego upadł 5 maja 1926 r. Formowany i po- strzegany jako „rząd zgody narodowej" w istocie nie miał takiego cha- rakteru. Był to gabinet o chwiejnych podstawach politycznych, co wyni- kało z nazbyt zróżnicowanych interesów stronnictw wchodzących w jego skład. Pokazuje to choćby rola jaką w rządzie odegrali socjaliści. W efek- cie osiągnięcie pełni celów przedstawionych 25 listopada 1925 r. w expo- sć premiera, szczególnie w zakresie poprawy położenia gospodarczego, okazało się zbyt trudne do zrealizowania. Pewne sukcesy jednak osią- gnięto, zwłaszcza w sferze polityki finansowej. Ponadto spośród stawia- nych sobie zadań rząd kontynuował pracę nad wprowadzeniem reformy rolnej, przygotowanej przez gabinet Władysława Grabskiego. Pewne po- wodzenie przyniosła też reforma szkolnictwa średniego prowadzona przez Stanisława Grabskiego. 6 Premier i minister spraw zagranicznych- Aleksander Skrzyński, Ministrowie: spraw wewnętrznych - Władysław Raczkiewicz; spraw wojskowych - Lucjan Zeligowski (od 27 XI1925); wyznań religijnych i oświecenia publicznego - Sta- nisław Grabski; sprawiedliwości - Stefan Piechocki; skarbu - Jerzy Zdziechow- ski; rolnictwa - Władysław Kiernik; reform rolnych - Józef Radwan; przemysłu i handlu - Stanisław Osiecki; komunikacji - Adam Chądzynski; opieki społecznej i ochrony pracy - Bronisław Ziemięcki (do 20IV 1926), Jan Jankowski (od 20IV1926); robót publicznych - Jędrzej Moraczewski (do 7II1926), Norbert Barlicki (13 II - 20IV 1926). Kierownikami ministerstw byli: spraw woj- skowych - Stefan Majewski (20-27 XI1925); robót publicznych - Mieczysław Rybczyństó (7 H -13II1926 i od 20IV 1926). 7 S. Grabski, Pamiętniki, t.2, Warszawa 1989, s.252. Innymi kandydatami byli: Michał Tokarzewski, Leonard Skierski, Leon Berbecki. 8 J. Zdanowski, Dziennik, t.V, Bibl.Nar., mikr. maszynopisu 60692, k.307 9 Oświadczenie Prezesa Rady Ministrów. Stenogramy Sejmowe. Sprawozdanie stenograficzne z 255 posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej 25 listopada 1925, ł. 7 PRZYPISY 1 J. Zdanowski, Dziennik, t.V, Biblioteka Narodowa, mikrofilm maszynopisu 60692, k.297-298 2 Ibidem, k.300. Wymienieni przez Zdanowskiego posłowie reprezentowali w Sejmie następujące kluby i ugrupowania poselskie: Medart Kozłowski, Ludwik Chełmoński, Karol Wierczak, Stanisław Głąbiński - ZLN; Jan Dąbski. Win centy Witos - PSL-Piast; Stanisław Stroński - Klub Chrześcijańsko-Narodowy; Józef Chaciński - Narodowo Chrześcijańskie Stronnictwo Pracy. 3 J. Gawroński, Dyplomatyczne wagary, Warszawa 1965, s. 102 4 Dziennik Juliusza Zdanowskiego, t.V, Rps Ossolineum 14023/n, s.173. Przy domek arcyhrabiego był dość powszechnie używany w kręgach MSZ, co tłu maczy się stosowaniem niekiedy przez Skrzyńskiego przesadnych gestów oraz przybieraniem „wielkopańskich", ale w istocie - jak mówiono - „nowobogac kich" póz. Por. J. Gawroński, s.102; S. Schimitzek. Drogi i bezdroża minionej epoki. Wspomnienia z lat pracy w MSZ 1920-1939, Warszawa 1976, s.63 5 A. Skrzyński, Polska i pokój, Warszawa 1923. Por. też M. Baumgart, Aleksan der hr. Skrzyński (w:) Ministrowie spraw zagranicznych II Rzeczypospolitej. Red. J. Pajcwski, "warszawa 1991 Jacek Jakie! III GABINET WINCENTEGO WITOSA 10- 15..Y.1926 Przesilenie gabinetowe po ustąpieniu rządu Skrzyńskitego rozpoczy- nało się w sytuacji niezwykłego njapięcia politycznego spowodowanego konfliktem jaki djzielił, już od wiellu lat, sympatyków i przieciwnil zefa Piłsudskiegoi. W szerszym kontekście gra toczyła się o> wizję polsku go parlamentaryzmu, o być albo nie być młodej demokracji, c będzie dysponenttem władzy politycznej. Zarówno prawnca, jak piłsudczykowskie; postulowały tworzenie silnego rządu, rządu preroga tyw naruszających dotychczasowy- model konstytucyjny. Wydaje się, z do podobnych rozwiązań skłaniał się również przywódca polskiego cen- trum, prezes PSIL „Piast",, Wincemty Witos. Zapanowało powszechne jak to określił Aoidrzej Micewski - zwątpienie w demokrację. Ustępujący gabinet Skrzyńskiego nie utracił w wyniku wcześniejszej dymisji ministrów socjalistycznych! większości w Sejmie, zmienił nie jej charakterr, z koalicyjnego ma centroprawicowy. Nłic dziwnego, z pierwsza inicjatjywa tworzenia nowego rządu wyszła z tona tych ugru- powań. Oto w imieniu czterechi klubów (ZLN, ChD, „Piast", I S. Głąbiński przzedstawił prezydentowi koncepcję tworzenia rządu par lamentarnego, ma którego czele istanąć miał Witos. Woijciechowski był zachwycony takim rozwiązaniem, bardziej skłaniał sitę ku propozycji marszałka Sejrmu M. Rataja, który proponował powołanie gabinetu po- zaparlamentarnego. Prezydent tocząc się jednak z opinią bloku stronnic większościowych przystał na ich propozycję, lecz misję tworzenia rządu powierzył Józefowi Chacińskiennu z chadecji, a po jego odmowie Janowi Dębskiemu z „BPiasta", który także misji nie przyjął. Wojciechowsk nie pozostało vw tej sytuacji nic innego, jak powierzyć misję tworzei rządu Witosowi!. Następnego dnia (6 maja) prezes „Piasta" podjął wstępne rozmowy, które zakończyły się jednak niepowodzeniem. Punktem 150 Jacek Jakiel GABINE T WINCE NTEGO WITOS A 151 spornym była odsada ministerstwa spraw wojskowych. Klub ZLN wysu- wał na szefa tego resortu gen. W. Sikorskiego, którego nie widzieli w ga- binecie zarówno Witos, jak i prezydent Wpjciechowski. Po rezygnacji przywódcy PSL „Piast" prezydent ponownie zapropo- uował misję formowania gabinetu Chacińskiemu, która także rozbiła się 0 obsadę resortu spraw wojskowych, a nadto spraw wewnętrznych (ZLN widział tu Stanisława Grabskiego, Chaciński któregoś ze swoich kolegów partyjnych). 7 maja powrócił do misji tworzenia rządu Witos. W toku 1 ozmów między klubami większości uzgodniono kontrowersyjne obsady (sprawy wewnętrzne - Stefan Smólski z chadecji, wojsko - gen. Juliusz Malczewski, zagranica - A. Skrzyutki). Gdy jednak Skrzyńskł oświad czył, że wycofuje się z kombinacji Witosa, ten ostatni zgłosił rezygnację. Decyzja Skrzyńskiego nie była przypadkowa. Były premier swoją zgo- dę na objęcie resortu spraw zagranicznych uzależniał od poparcia lewicy parlamentarnej. Tymczasem kluby. PPS „Wyzwolenie", Stronnictwo Chłopskie, Klub Pracy, jeszcze 6 maja uchwaliły wspólne oświadczenie, w którym przestrzegały przed próbami odtwarzania koalicji „Chjeno- Piasta". W Sejmie uformowały się tym samym dwa bloki polityczne: wię- kszościowy centroprawu i mniejszościowy lewicy. Wobec fiaska stronnictw większościowych, prezydent uznał, że zgod- nie z praktyką parlamentarną misję tworzenia gabinetu należy powierzyć blokowi mniejszościowemu w Sejmie, a personalnie przewodniczącemu ZPPS Zygmuntowi Markowi. 8 maja Marek podjął zabiegi nad powoła- niem rządu. „Propozycja prezydenta Wojciechowskiego - zanotował Ra- taj - zakłopotała wysoce lewicę, a zwłaszcza PPS. Na naradach bloku lewicowego postanowiono zaproponować premierostwo Piłsudskiemu"1. W tym celu Marek pojechał do mieszkania Stanisława Patka, gdzie za- trzymał się Piłsudski. , Jakie było zdziwienie - odnotował nie bez satys- fakcji Zdanowski - gdy otrzymał, jak wszyscy mówią, znaną marszałkow- ską propozycję dla swojego rządu"2. Rozgoryczony Marek zwrócił się do Witosa i chadeków, próbując sformować gabinet centrolewicowy. Wi- tos postawił wszakże takie warunki, które były nie do przyjęcia dla le- wicy. Markowi nie pozostało nic innego, jak zrezygnować ze swojej misji, co uczynił w godzinach popołudniowych 8 maja. Przesilenie zaczęło wchodzić w fazę krytyczną. Prezydent sięgnął po ostatnie rozwiązanie - powołanie gabinetu po- zaparlamentarnego, a misję otrzymał tuż przed północą Władysław Grabski. Całą noc trwały narady w Belwederze. Wojciechowski sugero- wał pozostawienie w nowym rządzie Zdziechowskiego i Skrzyńskiego oraz pójście na ugodę z Piłsudskim - przeprowadzenie nowej ustawy wojskowej i zatrzymanie Żeligowskiego. W niedzielę 9 maja Grabski roz- począł formowanie gabinetu. Skrzyński, wbrew sugestiom prezydenta i tym razem odmówił, natomiast Piłsudski zaproszony po południu do Bel- wederu, potraktował Grabskiego w sposób lekceważący, kategorycznie odmawiając wejścia do rządu. Pomimo starań Grabskiego, aby do rządu weszli politycy bezpartyjni o umiarkowanych zapatrywaniach (oświatę zaproponowano Antoniemu Ponikowskiemu, a w miejsce Skrzyńskiego sprawy zagraniczne miał objąć Konstanty Skirmunt lub Józef Wielowiey- ski) jego misja skazana była na porażkę. Zewsząd odzywały się głosy ostrej krytyki pod jego adresem. Po wyjściu Grabskiego, który nie docze- kał końca konferencji, Piłsudski zaproponował Wojciechowskiemu, że wejdzie jedynie do gabinetu pod prezesurą Skrzyńskiego wraz z trzema swoimi zwolennikami. Prezydent miał jakoby propozycję zaakceptować3. Płasko inicjatywy W. Grabskiego oznaczało jednak osobistą porażkę prezydenta, którego mężem zaufania był Grabski. To zapewne zdopin- gowało Wojciechowskiego do wsparcia poczynań, zmierzających do utworzenia rządu parlamentarnego, któremu, zgodnie ze zwyczajami, na- leżało podporządkować inne rozwiązania, jako woli większości Sejmu. Finalizacja rozmów między klubami ZLN, ChD, „Piasta" i NPR wynika- ła również z obaw przed ewentualnymi skutkami działań pozaparlamen- tarnych piłsudczyków i całej lewicy. Ostatecznie 10 maja około godz. 15 podpisany został protokół porozumienia czterech stronnictw sejmo- wych. Prezydent natychmiast nominował gabinet, mimo, że cztery resor- ty (zagranica roboty publiczne, reformy rolne, praca) obsadzono jedynie kierownikami4. Poza osobą premiera, ministra spraw wewnętrznych, kie- rownika MSZ oraz ministra spraw wojskowych, reszta ministrów (bądź kierowników) przeszła z gabinetu Skrzyńskiego. Rząd więc wbrew twier- dzeniom lewicy parlamentarnej nie był tworem nowym, lecz swoistą mo- dyfikacją koncepcji rządu koalicyjnego po wyjściu z niego socjalistów. Nowy gabinet rozpoczynał działalność w niezwykle trudnej sytuacji politycznej. Obok zdecydowanie krytycznego stanowiska stronnictw lewicy, aktywizujących się piłsudczyków atmosferę zaognił, jeszcze na dzień przed powołaniem gabinetu, wywiad Witosa, jakiego udzielił Konradowi Wrzosowi. Odebrany on został w kręgach opozycyjnych jako zapowiedź rządów twardej ręki. Bez wątpienia nowy premier ewoluował na prawo, nie oznaczało to jednak porzucenia formuły parlamentarnej 152 jaacek Jakiel demokr acji. Ewolucj a Witosa idąca w kierunk u zmiany modehu rządze- nia nie miała charakte ru doktryn alnego, a tym bardziej - co zanrzuc ali mu przeciw nicy - sprzeni ewierze nia się polityce umiark owaneg o centrum , na rzecz współpr acy z Narodo wą Demokr acją. W istocie rzeczzy cel jaki przyświ ecał Witoso wi był zbliżon y do dążeń Piłsudsk iego, acczkol wiek ten ostatni miał bez wątpien ia mniej przekon ania do parlame mtaryz mu. Po złożeniu ślubowa nia 11 maja odbyło się inaugur acyjne jposiedz e-nie Rady Ministr ów, na którym podejm owano sprawy formałl ne, m.in. zezwolo no na dwudni owy wyjazd ministro m spraw wewnętr znyrch i spra- wiedliw ości Smólski emu i Piechoc kiemu. Nie najlepie j świadcz yło to o orientac ji rządu w sytuacji politycz nej. Dezorie ntacje pogłębi zały pełne optymiz mu zapewni enia gen. Malcze wskiego , że całkowi cie paanuje nad sytuacją w garnizo nie warsza wskim5. Tego samego dnia ukazał się ko- lejny, z serii wywiad z Piłsudsk im w „Kurier ze Poranny m", >w którym marszał ek w wyjątko wo bezcere monialn y sposób potrakto wał nowy gabinet i osobiści e Witosa. Wywia d kończył się deklara cją Piłsiuds kiego, że staje „do walki, jak i poprzed nio, z główny m złem państwa :: panowa niem rozwydr zonych partii i stronnic tw nad Polską"6 . Mimo, żyć poszczególne dziedziny życia, np.: komunikacja, rolnictwo, urbanizacja, etc. Istotny wpływ na ożywienie pokryzysowe w przemyśle, miała dalsza zwyżka cen na produkty rolnicze. Wiązała się ona z nieurodzajem w Sta nach Zjednoczonych i ogólną dobrą koniunkturą międzynarodową, a także nieurodzajem w pewnych częściach Polski. Stosunkowo znaczny wzrost cen widoczny w końcowych miesiącach 1936 r. Utrzymał się też w 1937 roku. Wzrósł wówczas eksport artykułów rolniczych zwłaszcza pocho- dzenia hodowlanego. W celu wszakże powstrzymania dalszego wzrostu cen artykułów rolnych i w związku z tym kosztów utrzymania wstrzymany został w 1937 r. eksport zbóż chlebowych. W roku 1938 nastąpiło po- gorszenie koniunktury w rolnictwie, dotyczyło to zwłaszcza spadku cen zbożowych na rynkach światowych. Tendencje spadkowe utrzymały się też w 1939 r. Wzrost hodowli i potanienie cen artykułów przemysłowych rekompensowały rolnikom dochody. Aktywna polityka rządu w zakresie kredytów, zakupów interwencyjnych, taryf kolejowych, nacisków na po- tanienie produkcji przemysłowej itp, sprzyjała poprawie sytuacji na wsi. W ostatnich latach przedwojennych nastąpił też znaczny wzrost parce- lacji. Ogromne potrzeby finansowe państwa związane z rozwojem przemy- słu i dozbrojeniem armii, rozwiązywaniem problemu bezrobocia w mie- ście i zbędnych rąk na wsi, powodowały ogromną presję na rząd, aby znalazł potrzebne na ten cel fundusze. Możliwości takich nie było, więc presja szła w kierunku sięgnięcia po pieniądz inflacyjny. Również w ło- nie rządu dochodziło na tym tle do kontrowersji. Składkowski wspomi- 272 Janusz Faryś GABINE T GEN. FELICJA NA SŁAWO JA- SKŁADK OWSKIE GO 273 na, że ciągle musiał łagodzić spory między Kasprzyckim, który domagał się pieniędzy na armię, a Kwiatkowskim, który nie chciał dopuścić do inflacji. Mimo nacisków wojska i ogromnej presji społecznej idącej z le- wa (PPS) i prawa (SN), Kwiałkowski, dzięki poparciu Prezydenta, z po- wodzeniem odpierał tendencje proinflacyjne. Postawa rządu wszakże, cho- ciaż zrozumiała, grzeszyła niewątpliwie bojażliwością i przywiązaniem do tradycyjnych metod polityki walutowej. Polska polityka zagraniczna trzymała się nadal zasady balansowania i niewiązania się z blokami ideologicznymi. Mówił o tym 15.VI.1936 do przywódców sanacyjnych Beck. Stwierdził wówczas, że sytuację europej- ską charakteryzuje wyraźne dążenie do wywołania „wojen religijnych". Aby uniknąć rozgrywki na swoim terytorium Polska musi separować się od bloków ideologicznych, „w razie przechylenia się Polski na stronę So- wietów - mówit Beck - doprowadzilibyśmy do zbrojnego konfliktu na naszej granicy zachodniej i odwrotnie, w razie przechylenia się na stronę Niemiec wywołalibyśmy starcia na naszej granicy wschodniej".1*' Politykę Polską wzmacniać miały sojusze z Francją i Rumunią. W 1936 doszło do ponownego zacieśnienia stosunków polsko-francuskich, a zewnętrz- nym jej wyrazem była była wymiana wizyt między wodzami armii, gen. Maurice Gamelinem i gen. Śmigłym-Rydzem. A zwłaszcza zaś podpisana 6.DC.1936 w Rambouillet umowa, mocą której Polska otrzymała pożycz- kę w wysokości 2 miliardów franków. Wyraźnej poprawie uległy też sto- sunki polsko-rumuńskie. Potwierdziła je wymiana wizyt w 1937 między prezydentem Mościckim a królem Karolem II. Polska czyniła też wów- czas pierwsze kroki na rzecz zbliżenia z Anglią. W listopadzie 1936 r. Beck złożył oficjalną wizytę w Londynie, przyjmowany był z wyraźną serdecznością przez Anthony Edena. Na alians polsko-angielski było je- szcze jednak zbyt wcześnie. W marcu 1938 r. Hitler zaczął łamać klauzule terytorialne Traktatu Wersalskiego. Na plan pierwszy poszła Austria. Polska nie była w stanie przeciwstawić się Anschlussowi, wykorzystała wszakże sytuację między- narodową dla wymuszenia normalizacji stosunków z Litwą. Ultimatum polskie kładło kres stanowi wojennemu istniejącemu między dwoma są- siadami, co miało swoje istotne znaczenie wobec groźby dalszych kon- fliktów w Europie. Rząd chciał też pokazać mocarstwom, że w każdej sytuacji Polska potrafi zajmować samodzielne stanowisko. Po Austrii przyszła kolej na Czechosłowację. Rząd polski był pe- wien, że Praga nie otrzyma istotnej pomocy od Francji i Anglii. Dlatego też nie angażował się na rzecz obrony integralności terytorialnej Cze- chosłowacji, lecz wykorzystał sytuację do odzyskania Zaolzia. Dewizą rządu było bowiem niedopuszczenie do innego traktowania mniejszości polskiej niż niemieckiej. Skoro więc problem Niemców w Czechosłowa- cji roztrzygnięty został na konferencji w Monachium, więc problem Za- olzia rozwiązała Polska sama. Uciekła się przy tym do formy ultymatyw- nej, popartej koncentracją wojska. Robiło to wówczas w Europie i robi po dzień dzisiejszy fatalne wrażenie umowy niemiecko-polskiej. Pokka poparła też rewizjonizm węgierski w celu doprowadzenia do wspólnej granicy. Beck usiłował wzmocnić stanowisko Polski przez wyrównanie stosunków węgiersko-rumuńskich i zbliżenie tych państw do Polski. Zamiast jednak takiego zespołu, czy tym bardziej zgoła fantystycznej koncepcji międzymorza, sondowanej przez Becka w 1938 r., przyszły kon- kretne żądania Niemiec. 24.X.1938 Joachim von Ribbentrop przedstawił wobec ambasadora Józefa Lipskiego propozycję „rozwiązania globalne- go" wszystkich problemów istniejących między Niemcami a Polską. Po- stulaty dotyczyły m.in. przyłączenia Gdańska do Rzeszy, eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej przez Pomorze oraz przystąpienia Polski do paktu antykominternowskiego. W ten sposób Polska znalazłaby się w ob- rębie faszystowskiego „bloku ideologicznego". Odtąd aż do końca marca 1939 r. Niemcy będą powtarzać te żądania, dążąc do sateliteryzacji Pol- ski, Beck zaś będzie odpowiadał odmownie. 15.III. 1939 Hitler wymusił oddanie Czech pod protektorat III Rze szy. 21.111. Ribbentrop kolejny raz zażądał przyjęcia przez Polskę propo- zycji niemieckich. 23.III.Niemcy zajęły Kłajpedę oraz przeprowadziły u- kład dotyczący „opieki" nad Słowacją i kontroli nad gospodarką rumuń- ską. Odpowiedzią polską była mobilizacja IX Okręgu Korpusu (Brześć). Beck zaś oznajmił ambasadorowi Hansowi von Moltkemu, że „jakakol- wiek interwencja niemiecka zmierzająca do zmiany statutu Wolnego Miasta Gdańska będzie uważana za agresję przeciwko Polsce (...) Am- basador - Pan chce prowadzić rozmowy na ostrzu bagnetów? Minister: - Za waszym przykładem".11 Dalszą konsekwencją tej polityki była wizyta Becka w Londynie, która zaowocowała układem podpisanym 6 kwietnia, który 25.VIII.1939 prze- kształcony został w formalny sojusz. 28.IV. Hitler wypowiedział dekla- rację o niestosowaniu przemocy z Polską. Beck w związku z tym mówił Szembekowi, iż „pięć lat ostatnich wykazało, że z Niemcami współżyć nie można, ale może jeszcze można zrobić próbę rozsądnego kompro- GABINET GEN. FELICJANA SŁAWOJA-SKŁADKOWSKIEGO Janusz Faryś 274 misu".12 Jeśli próba się nie powiedzie, konstatował minister, Polska pój- dzie na wojnę. Godnie, ale rozważnie Beck odpowiedział 5.V. 1939 Hitlerowi, prze- mawiając na posiedzeniu Sejmu. Dążył wszak do pokojowego ułożenia stosunków z Rzeszą. Takich możliwości już jednak wówczas nie było. Jedynym błędem, jaki Beck wówczas popełnił, była niewiara w możli- wość porozumienia niemiecko-radzieckiego. gdyby jednak fakt ten prze- widział,'"Polska i tak niebyłą w stanie skutecznie przeciwdziałać zbliże- niu. Rząd Polski nie mógł zatem zrobić nic więcej, aby ratować pokój. Wielką zasługą ekipy rządzącej i zasługą Becka było to, że Polska po- szła na wojnę w szerszej koalicji, przez to wrzesień nie oznaczał lokalne- go, epizodycznego konfliktu, lecz oznaczał początek II wojny światowej. Poprawa koniunktury gospodarczej i wzrost napięcia międzynarodo- wego spowodowały od 1938 r. zmniejszenie natężenia walk wewnętrznych. M.in. Stronnictwo Ludowe zrezygnowało z przeprowadzenia kolejnego strajku chłopskiego. Światowa recesja gospodarcza, która dała o sobie znać w 1938 została przezwyciężona, gdyż gospodarczo Polska mniej była zależna od rynków zagranicznych niż w czasach wielkiego kryzysu. Wzrost zaufania do rządów sanacji uwidoczniły wybory z 6.XII.1938 do V Sejmu. 13.IX.1938 Prezydent rozwiązał dotychczasowe izby pod po- zorem potrzeby uchwalenia nowej ordynacji wyborczej. W istocie zaś chodziło o ostateczną eliminację z życia politycznego Sławka i skupionej wokół niego grupy puLkowników. Do urn wyborczych poszło wówczas, mimo bojkotu ze strony opozycji, ponad 67% uprawnionych. Rząd jednak opacznie odczytał wynik wyborów, jako poparcie udzie- lone jemu właśnie, gdy podłoże sukcesu wyborczego wynikało z bardziej złożonych przesłanek. Tymczasem rząd powołując się na poparcie spo- łeczne oddalił postulaty, aby wobec śmiertelnego zagrożenia Polski, utworzyć w 1939 r. gabinet jedności narodowej. Składkowski bałamut- nie pisał o tym po latach, powołując się właśnie m.in. na wynik wyborów. Gabinet Składkowskiego traktowany był jako tymczasowy, a okazał się najdłużej sprawującym władzę rządem II Rzeczypospolitej. Byłby też bez wątpienia dotrwał do wyborów prezydenckich w 1940 r. Wszystkie bowiem istotne decyzje odkładano do tego czasu. Tymczasem wojna przesądziła o losach gabinetu. 3.IX.1939 poszerzony został jeszcze o Mi- chała Grażyńskiego (min. propagandy), a w jego pracach brał udział Wacław Kostek-Bieraacki w randze ministra Generalny Komisarz Cy- wilny przy Naczelnym Dowództwie. Rząd opuścił Warszawę 7 września, 275 a w dziesięć dni później, w nocy z 17 na 18 września 1939 przekroczył granicę państwa. Internowany w Rumunii, 30.IX.1939, na wiadomość, że Władysław Raczkiewicz został zaprzysiężony jako nowy prezydent, cały gabinet złożył na jego ręce dymisję. Depesza ta minęła się w drodze z depeszą Raczkiewicza odwołującą rząd. Gabinet Sławoja Składkowskiego ma do zanotowania na swoim kon- fnac,znfi„aktywa. Wyraźnej poprawie uległa sytuacja gospodarcza kraju. Po latach długiego, wyczerpującego kryzysu Polska wreszcie weszła w okres intensywnego rozwoju. Z postacią wicepremiera Kwiatko- wskiego, ale i całego gabinetu, wiąże się takie m.in. sztandarowe osią- gnięcie, jak budowa COP. Ten rząd tworzył finanse i przemysłowe za- plecze modernizacji sił zbrojnych. Dbał też o poprawę sanitarnego stanu kraju, czym zajmował się premier. Powszechnie, choć niezasłużenie wy- śmiewano te właśnie działania Składkowskiego. Na rząd ten patrzy się jednak przez pryzmat klęski. Rzutuje na jego ocenę także osoba premie- ra, któremu pamiętano, że zajmował się klozetami, czystością, etc., cho- ciaż pamiętał też o ważnych sprawach. Postać jego utrwaliła w krzywym zwierciadle obszerna publicystyka. Najpełniejszy bodaj wkład do tych ocen dał Mackiewicz, który nazywał go „komendanta Piłsudskiego wach- młstrzem Soroką", „Piotrem Wielkim w klozetowej skali", etc. Według niego Składkowski to „...dobry człowiek, dobry żołnierz, dobry Polak. Zwichnęli mu umysł, pozbawili poczucia uczciwości żołnierskiej ci, co zrobili go premierem, wyrządzając mu tym największą osobistą krzyw- dę".13 Oceny Mackiewicza, oceny całej plejady krajowych i emigracyjnych publicystów są wysoko krzywdzące. Jedno jest wszakże pewne. Skład- kowski był stosunkowo dobrym, sprawnym ministrem spraw wewnętrz- nych, zapewne był jednak słabym premierem. Można mieć jednak wąt- pliwości, czy wobec dwóch źródeł dyspozycji (Mościcki, Śmigły-Rydz) i narzuconego, a niespójnego składu rządu, ktokolwiek inny byłby w sta- nie dobrze tym gabinetem kierować. PRZYPISY F. Sławoj-Składkowski, Nieostatnie słowo oskarżonego. Wspomnienia kuły, Londyn 1964, s. 172 arty- Janusz Faryś 276 2 Ibidem, s.173 3 Skład rządu-.promier i minister spraw wewnętrznych: Felicjan Sławoj Składkowski, wicepremier gospodarczy i minister skarbu: Eugeniusz Kwiatko- wski. Ministrowie: Józef Beck - spr. zagr., Tadeusz Kasprzycki - wojsko, Wi told Grabowski - sprawiedliwość, Wojciech Świętosławski - wyznania i oświa ta, Juliusz Poniatowski - rolnictwo i refnrma rolna, Antoni Roman - przemyśl i handel, Juliusz Ulrych - komunikacja, Marian Zyndram-Kościałkowski - opieka społeczna, Emil Kalinski - poczta. 4 „Gazeta Polska" 25.Y.1936 5 W. Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia polityczna Polski, t. II, Londyn 1967, s.788-789 6 F. Sławoj- Składkowski, Nie ostatnie,.., op.cit., s.156 7 Ibidem, s.1% 8 Sprawozdanie stenograficzne z 26 posiedzenia IV Sejmu RP, ł .7 9 A- Chojnowski, Koncepcje polityki narodowościowej rządów polskich w latach 1921-1939. Polska myśl polityczna XIX i XX wieku, t. III, Wrocław 1979, s.206 10 Diariusz i teki Jana Szembeka, t. II, Londyn brw (1965), s.221-222 11 Cyt. za: J. Krasuck , Między wojnami. Polityka zagraniczna H Rzeczypospoli tej, Warszawa 1985, s.186 12 Diariusz i teki..., op.cit., T.IV, s.615 13 S. Machiewicz (Cat), Historia Polski od -11 listopada 1918 do 17 września 1939 r., Warszawa 1989, s.264-265