tytuł: "BIOLOGICZNE I MEDYCZNE PODSTAWY ROZWOJU I WYCHOWANIA" cz. I autor: Andrzej Jaczewski tekst wklepał: i_grabowska@interia.pl wydanie drugie Warszawa 1995 Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne Okładka i strona tytułowa Maria Drabecka Redaktor Mieczysława Decewicz Redaktor techniczny Monika Rudnik-Kulikowska 7 Korektor Marek Biegalski SPIS TREŚCI Przedmowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .I. Dziedziczność człowieka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . - . . . .11 II. Rozwój fizyczny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .19 1. Czynniki determinujące rozwój . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .23 2. Przemiany w rozwoju . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . ,253. Rozwój dziecka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .30 Rozwój wewnątrzmaciczny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .Poród . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .39 Okres noworodkowy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .45 Wcześniactwo . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . - . . . . .51Okres niemowlęcy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .5Okres poniemowlęcy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .61 rOkres przedszkolny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . - . . . . .63 Okres szkolny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .68 Okres dojrzewania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . - . - .71 Zmiany w narządach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . - .87 Problemy współczesnego dojrzewania . . . . . . . . . . . . . . . .90Aktywność seksualna w okresie dojrzewania . . . . . . . . . . .93 Kontakty heteroseksualne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .96 Rozwój motoryczny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .103 III. Układy regulujące i integrujące .108 1. Układ nerwowy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .109 Centralny układ nerwowy . . . . . . . . . . . . . . . . . . - . . . . .114 Mózg . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .117 Podwyższona ciepłota - "gorączka" . . . . . . . . . . . . . .122 Nerwy czaszkowe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .124 Co ri ht b W dawnictwa Szkolne i !'eda ~o iczne. . . . . . . . . . . .127 py g Y Y 6 gKresomózgowie - półkule i kora mózgowa . Wars2awa 1993Symetria - asymetria - dominacja i lateralizacja . . . . . . .130 Ui~ład autonomiczny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . - . - . . . .132 Budowa układu autonomicznego . . . . . . . . . . . . . . . . . .132 ISBN 83_02-05210-8Rozwój układu nerwowego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .136 3 Urazy mózgu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 141 Narządy zmysłów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 144 2. Układ hormonalny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 160Przysadka mózgowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 163 Hormony nie-tropowe przysadki . . . . . . . . . . . . . . . . . . 166 Szyszynka mózgowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 168 Gruczot tarczowy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 169 Gruczoły przytarczyczne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 170 Trzustka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 171 Nadnercza . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 172 Gruczoły ptciowe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 174 Grasica . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 177 IV. Czlowiek w świecie mikroorganizmów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 179 1. Odporność - choroba . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 179 2. Zespół nabytego braku odporności - AIDS . . . . . . . . . . . . . . . 190 1. C'lurn>by przenoszone drogą płciową . . . . . . . . . . .. . . . . . . . 195 .1. Wyclu~wmr mlmln. 1'mcultcm dzieci leczyli położnicy. W 1860 r. powstał pi~·rwrv ~ulcli.i~lt srpit;rlny dla dzieci w Krakowie. W innych krajach clri:liry si` t.. mlic·j więcc j w tym samym czasie. Przełom XIX i XX w. hyl ukr~ sc·m, w ktsirym "mikryto" dziecko. Pojawiło się wtedy wielu h:ul:lcry, I~·kilrry, I,~cl;yc~keiw, psychologów. Pojawiły się prace n:lukuw~·, pw~~,ItIwnIY irmtytuc.jc zajmujące się dziećmi. Kmlic~~ `~It w. m mkre·s bujnego rozwoju nauk przyrodniczych, ale nauk m ulmn;lkn~lr~~ larltycu.ny xtasunek do człowieka tkwi głęboko w mentalności. Później pojawił się et:ll~ wi~ciry biochemicznej. To najgłębszy pokład wiedzy o człźwieku, j:lki jest nam dostępny. Choć postępy w tym zakresie są wielkie, na temat biochemii rozwoju wiaclc>nu~ nadal żenująco mało. Jest to ta część wiedzy, która czeka na mlkrycie. Rozwojem i jego badaniem zajmuje się kilka specjalne>sci. Niewątpliwie duży wkład mają tu lekarze, zwłaszcza pediatrzy. 1 choć lekarze zawsze bardziej interesują się chorobą niż zdrowiem, wielu badało rozwój i dokonało poważnych odkryć. Poza lekarzami od kilkudziesięciu lat rozwojem zajmują się biolodzy, zwłaszcza antropolodzy. Trzeba także odnotować wkład wuefowców. W ostatnich dziesiątkach lat również psycholodzy, odkąd sięgnęli szerzej po wiedzę biologiczną, zajmują się rozwojem, zwłaszcza małego dziecka - gdy mówimy o rozwoju psychoruchowym, nie można oddzielić rozwoju fizycznego od psychicznego. Wyodrębniła się cała gałąź wiedzy, która nawet dopracowała się swej nazwy: auksologia. Nazwa ta jednak jest znana tylko wąskim kręgom specjalistów. Z historycznego obowiązku należy wymienić jeszcze dwa fakty, które pedagog powinien znać. Otóż choć zainteresowanie dzieckiem w skali całego społeczeństwa było znikome, to indywidualnie o swe dzieci ludzie martwili się i troszczyli. Zawsze byli ludzie, dla których potomstwo było czymś ważnym, jeżeli nie najważniejszym. Ile w tym było troski o dynastię, dziedziczenie itp., a ile po prostu ludzkiego ciepła? Trudno ocenić. Rozwojem interesowali się pierwsi badacze okresu oświecenia. Encyklopedyści dostrzegali tę problematykę. Najstarsze dane, już naukowe, pochodzą od wielkiego przyrodnika tego okresu J. Buffona, który w swej Historii naturalnej przytacza wykres rozwoju chłopca - od urodzenia do 17. roku życia. Otóż wykres ten sporządził pierwszy znany nam badacz auksologiczny, baron B.G. Montbeillard, który co 6 miesięcy mierzył swego syna. Wykres, jaki sporządzono z tych pomiarów, jest właściwie do dziś aktualny i zdobi podręczniki o rozwoju. Metoda badań zastosowana przez tego badacza to tzw. metoda badań ciągłych, jak mówią zakochani w obco brzmiącyeh wyrazach nasi uczeni - badań longitudinalnych. Ciekawe, że dziś jeszcze można na tej krzywej śledzić prawidłowości rozwoju osobniczego. Drugi fakt, który chciałbym odnotować, to udział w rozwoju nauk o rozwoju polskiego uczonego i popularyzatora wiedzy, J. Śniadeckiego. 20 21 nn t ~7 ':, i= RI) z~ 'v 16 ó 0 0 Ń B ^' 9 ó IY Rys. 1. Krzywe wzrostu i przyrostu wysokości syna de Montbeiltarda (wg J. Tannera) Warto jeszcze podkreślić wkład wybitnego pediatry J. Bogdanowicza, którego zainteresowania dzieckiem zdrowym i jego rozwojem znalazły wyraz w publikacji Rozwój fizyczny dziecka. Z książki tej wiedzę o dziecku, jego biologicznym rozwoju i potrzebach czerpały pokolenia pedagogów. Jako ciekawostkę warto też wspomnieć, że wielki myśliciel, lekarz i znawca dzieci J. Korczak (H. Goldszmid), pracując w domu dziecka, przez długie lata dokonywał regularnych cotygodniowych pomiarów wysokości i masy ciała wychowanków. Można wątpić, czy tak częste pomiary dzieci, które nie znajdują się juź w fazie dynamicznego rozwoju, są konieczne i celowe. Materiałów tych Korczak nie wykorzystał, chyba nawet nie opracował. 1. CZYNNIKI DETERMINUJArCE ROZWÓJ Był kiedyś w Warszawie znany badacz rozwoju - J. Tanner. Zaproszony na wykład, długo zastanawiał się, co można o rozwoju powiedzieć krótko, w ciągu kilkudziesięciu minut. I przedstawił studentom na tablicy wykres, dając mniej więcej taki komentarz (przytaczam z pamięci, bo słuchałem tego wykładu): Dziecko i jego rozwój można przyrównać do lotu pocisku międzyplanetarnego. Rakieta, która ma wynieść pocisk, jest zaprogramowana. Układ komputerowy wszystko przewiduje, programuje, determinuje. Teraz trzeba rakietę wyposażyć w środki energetyczne, mechanizmy, które mają działać sprawnie i wystrzelić. Pocisk leci wedle zaprogramowanego toru. Ale po drodze napotyka różne nieprzewidziane czynniki: deszcz meteorytów, przyciąganie innych ciał, awarie silnika itp. Te czynniki odkształcają tor lotu. Jeżeli nie działają zbyt silnie i długo, to pocisk wraca na swój tor, naprowadzony znowu programem komputera. Podobnie dziecko. Jest ono zaprogramowane w chwili poczęcia przez materiał genetyczny rodziców, zawarty w komórkach rozrodczych. To program. Tam są zawarte możliwości tego dziecka. Ono rozwija się i napotyka różne wpływy środowiska. Niedożywienie, bezmyślne palenie papierosów przez matkę, mniej lub bardziej powaźne i długotrwałe choroby. To wszystko, co nie sprzyja rozwojowi (tu muszę wspomnieć o szkodliwym działaniu szkoły, choć o tym nie mówił Tanner - A.J.), zaburza tor rozwoju. Jeżeli działanie tych czynników jest krótkotrwałe, to pół biedy. Dziecko wyrówna sobie chwilowe zahamowanie tempa wzrastania, nadgoni opóźnienia. Ale jeżeli czas działania i siła szkodliwego bodźca są zbyt duże, to nawet po ich ustaniu dziecko nie wyrówna już odkształconej krzywej swego wzrostu czy rozwoju innych cech. I nie wykorzysta swych możliwości genetycznie zaprogramowanych. To porównanie jest wyjątkowo obrazowe, ale i bardzo słuszne. Dzieci mają wielką zdolność adaptacji. Mogą przejść złe chwile, które nie zostawią trwałych śladów. Ale nie zawsze. Nawet bardzo ciężkie przeżycia, długotrwałe niedobory pokarmowe (np. pobyt w obozie koncentracyjnym w czasie wojny) moźe nie pozostawić widocznych śladów w budowie, a nawet funkcjach człowieka dorosłego. Takie same okresy niedoborów pokarmowych e` 23 U~ ~ ti 1D 14 TA u dzieci zawsze pozostawią trwałe następstwa: zahamowany wzrost, zniekształcenia kośćca wskutek krzywicy itp., które nie zostaną już wyrównane. Tak wi4c w okresie rozwoju warunki życia muszą być dostatecznie dohrc, by zaprogramowane możliwości, tkwiące w komórkach rouroolczych, były zrealizowane. Istnieje wiele schematów mających obrazować wpływ różnych czynników na rźrwc`vj. Przed wielu laty spotkałem prosty schemat podany przez nrnerykanina J. Bauera. Od tego czasu cytuję go zawsze na wykł,rclach i w książkach, ponieważ wydaje mi się słuszny, a przy tym loar~lzc~ prosty. Oteiż lł;rrre~r (rys. 2.) przedstawia dziecko jako okrąg. Wewnątrz tego c>kr4~rr irr;rj~lrrj;t vi4 czynniki endogenne, czyli wewnątrzpochod ayMiu a~uyź t~Alwl (c) 6 5 lunnmnalyv ~ owy '~~\ , n^~uay i dmb' , tZY~~ '- wl~~vW ~~~liiv~-h ~uvumki>w na rozwój osobniczy człowieka (wg J. Bauera) ne, które ragulrrj;ł nm.wu~j. Należą do nich: czynniki genetyczne, czyli to, co dziecku cir,i~·cir.iury huprzez komórki rozrodcze, oraz układ sterująco-hornu~n;rlrry i układ nerwowy. Znajduje się tu jeszcze jeden element. I;;m~r ukrcślu go jako "end organs", co chyba należy przetłumaczyć jaku "n;rrr.;~ciy i tkanki". Trzem pierwszym czynnikom poświęcam w tej ksiąice wiele miejsca. Wyjaśnienia wymaga tylko rola narządów i tk;rr~ek. Aby dziecko rozwijało się prawidłowo, muszą prawidłcrwcy funkcjonować jego układy wewnętrzne. Niedoczynność, wada budowy czy choroba jakiegokolwiek ważnego narządu może całkowiai~: r.;thur~yć albo harmonię rozwoju, albo rozwój. W tym sensie cic~ czynnikciw determinujących rozwój należy zaliczyć dobry stan zdrowia. Na zewnątrz okręgu znajdują się czynniki zewnątrzpochodne, etyli egzogenne. Wpływy te mogą być bardzo róźne - korzystne i niekorzystne, a nawet wprost zabójcze. Przez wiele wieków człowiek żył w warunkach względnej harmonii ze środowiskiem. Ostatni wiek przyniósł w tym zakresie zatrwaźające zmiany. Środowisko statu się zagrożeniem, a niestety nie widać perspektyw, by technokraci, zapatrzeni w "postęp" techniczny, zechcieli dostrzec i potraktować poważnie problemy ochrony środowiska. Człowiek znalazł się w sytuacji "ucznia czarnoksiężnika" - wyzwolone spod jego kontroli piły, początkowo mu sprzyjające, stały się śmiertelnym zagrożeniem. Są to sprawy złożone, w naszym kraju szczególnie tragiczne i żenujące. 2. PRZEMIANY W ROZWOJU W latach trzydziestych XX w. lekarze szkolni zauważyli, że dzieci i młodzież są wyżsi, a masa ich ciała większa niż rowieśnikcSw sprzed kilkunastu lat. Ale dopiero po drugiej wojnic swiutowej zainteresowano się ponownie tym zjawiskiem i dziś jest to jeden z lepiej poxnanych fenomenów rozwoju dzieci i młodzieży. Nazwano to trendem rozwojowym. Przyspieszeniu uległo też dojrzewanie. Zarówno akceleracja, jak i trend rozwojowy to zmiany z kategot'ii odczuwalnych; mające znaczenie nie tylko teoretyczne. Na podstawie przemian, jakie stwierdzono w ostatnich kilkudziesięciu latach, można przyjąć, że każde pokolenie dojrzewa o rok wcześniej. Tak wygląda to, jeżeli jako kryterium rozwoju przyjmiemy miesiączkowanie. Miesiączkowanie, zwłaszcza jego pierwsze objawy, tzw. menarche, jest tym zjawiskiem, które zawsze budziło wiele zainteresowania badaczy. Na ogół dziewczęta, a potem dorosłe kobiety pamiętają dość dobrze, kiedy po raz pierwszy miesiączkowały. Jest to po prostu wydarzenie ważne w ich życiu. Dlatego większość badań dotyczących akceleracji opiera się na oznaczeniu wieku menarche.Analogiczne zjawisko - pierwsze wytryski nasienia u chłopcównie jest tak dobrze zapamiętywane. Chłopcy, nawet zupełniemłodzi, nie są w stanie podać nie tylko dokładnej daty, ale nawetprzybliżonego czasu, kiedy to się zdarzyło. Akceleracja dotyczy nie tylko dziewcząt, ale także chłopców. Można także przyjąć dziś już za pewnik, że nie jest to tylko przyspie 24 25 szenie dojrzewania. Akceleracja dotyczy wszystkich wskaźników rozwoju i można ją stwierdzić, porównując różne cechy niemowląt czy małych dzieci. Profesor, który uci.yl mnie podstaw pediatrii - W. Szenajch był wspaniałym dydaktykiem. Na nasz użytek podawał nam wiele formułek, które ułatwiały orientację w ocenie rozwoju. Były to formułki proste, łatwe cio zapamiętania i bardzo przydatne w praktyce lekarskiej - nic nwtna przecież mieć przy sobie zawsze tabel, wykresów i podręcr.nikciw. Dziś jeszcze pamiętam, że: - niemowlę podwaja swoją masę w ciągu pierwszych 5 miesięcy życia, a potraja Im roku, - picrwsr~~ r~·I,y wyrzynają się w 6. miesiącu, a potem co miesiąc dwa kc,lulm·. - ci~iar clrim~ku nudna obliczyć, mnożąc jego wiek przez dwa i dodaptc c,simn. --~ piurvvsre i.4·hy stałe pojawiają się w 7. roku, a kieł, tzw. ząb trzeci, ,jen r`·I,c~m "dwunastego roku", gdyż w dwunastym roku ulega xamianiu n;i stuly... l3ylc~ tl'e'li fm~i~nlck wi4cej, ale wszystkie one są dziś nieaktualne. I'rosr.~ priy,jyć jc~ ptku przykład z historii i... nie uczyć się ich na p~mli4ć. I'ź I'r~~~tu clritci rozwijają się teraz znacznie szybciej. Itmi;insi;i wyk;wisku, w tej samej ograniczonej puli genetycznej. '/.hadmm .,promień małżeństwa", czyli odległość (w kilometrach) miyj,su;r nrl~dreoia rodziców. Okazało się, że promień ten niepomicrnic ai4 wyilur.yl w ciągu ostatnich dziesiątków lat i że teraz ludiic wiyt:t si` r u:,uhnikami zupełnie sobie "genetycznie obcymi". I'uciknesl;r vię ~-ciwnici znaczenie higieny. Już Barański, Bogdanowie. i I,r~~fmicki ,stwierdzili, że dzieci z rodzin mających większe miesrkmni;i ~a wyiszc i lepiej się rozwijają. Ale czy jest to tylko kw~sii;~ mmrairr'' ('ry wielkość zajmowanego mieszkania nie jest tci krytcriun~ ukalm~j ramtoiności, a może także poziomu Kultury rodni ny'! (ilusronu lu,kl:td, ie diieci które mają więcej wrażeń, otrzymują więcej h~rcli~u'~w psy~~hicxnych ze środowiska - rozwijają się lepiej i szybcic,j. ('r.y nic jest tak, ye warunki życia w zurbanizowanym śródowisku duatarc~r;yjy więcej bodźców? Czy nie byłoby to wytłumaczenie tego iW ,nu mn, kl5ry wynika z badań Wanatowskiego? Problem jest otwarty. lłyć może przyspieszenie rozwoju to wynik nie jednego po,jcdynczegu ciynnika, ale całego ich splotu. Może jest to wpływ ogólny warunkciw życia, na które składają się i żywienie, i higiena z opick,l lekarską, i wreszcie te inne czynniki, spośród których dwa przytoc~yl~m. Jest ciekawe, ic oa pocxytku XIX w. obserwowano gwałtowne pogorszenie się parametrciw roiwoju i zdrowia. Był to okres powstawania miast - migracji rc wsi do nowo tworzonych aglomeracji przemysłowych. Kto chce, może sięgnąć do tragicznych opisów warunków, w jakich ci migranci żyli - pracowali od dziecka w przemyśle, po 14 godzin na dobę. Sposób żywienia uległ gwałtownej lmianie, na pewno nie na korzyść. Warunki mieszkaniowe były tragiczne. No i higiena. W tych właśnie czasach narodziła się higiena komunalna, jako reakcja na wysoką zachorowalność i umieralność ·udzi. Wtedy pojawiły się wielka epidemia gruźlicy, która dziesiątkowala miasta połowy XIX w., oraz "angielska choroba", czyli krzywica, która w miastach angielskich była nagminna... Przy poborze rekruta musiano zmienić wymagania. Dolną granie wysokości ciała jako kryterium poboru obniżona, bo odpowiednio wysokich rekrutów po prostu brakowało. Czy więc nie jest tak, że w początkach i pierwszej połowie XIX w. mieliśmy do czynienia ze zjawiskiem "retardacji", jako przeciwieńdtwem akceleracji? W tym czasie wskaźniki rozwoju pogarszaty się, Co jest stwierdzone. Potem nastąpiła poprawa sytuacji. Cywilizacja nabrała bardziej ludzkiej twarzy. Ludzie pracy wywalczyli sobie poprawę warunków życia. Nastąpita ~łd~iptac~il ludnoSci miejskiej do nowych warunków, które poprzednio byty po prostu bardzo złe. Nartąpił rozwój medycyny - bakteriologii, higieny. Poprawiły się watunki leczenia. Rozwinęła się profilaktyka społeczna. Akceleracja byłaby więc wyrównaniem "dołka" retardacyjnego. Jeżeli tak, to oczywiście obecne parametry rozwoju mogą być lepsze nii na początku XIX w., ale istnieje granica akceleracji. Dzieci w kolejnych pokoleniach nie będą dojrzewały o rok wcześniej, doprowadziłoby to bowiem ludzkość do absurdu - dojrzewałyby dzieCi już kilkuletnie. A tak na marginesie, to przykłady kliniczne dzieci x zespołem dojrzewania przedwczesnego, w wieku 3--4 lat, wskazują, że istnieją takie możliwości i być może człowiek biologicznie jest zdolny do dojrzewania znacznie wcześniejszego, niż to ma miejsce pbecnie. Oczywiście to wszystko, co podałem wyżej, to próba historycznego wyjaśnienia akceleracji i trendu rozwojowego. To tylko kolejne hipotezy. Myślę, że jesteśmy jeszcze przed wyjaśnieniem istotnych przyczyn tych, skądinąd pasjonujących, zjawisk. Jeżeli przyjęlibyśmy założenie, że akceleracja jest przyspieszeniem tempa życia, to nie ma podstaw zakładać, że dzieci dojrzewają 29 28 ';i'I ;,, i': wcześniej, czyli że rozwój jest przyspieszony, a potem to tempo maleje. Jeżeli całe tempo życia jest szybsze, to można by obawiać się, czy ludzie nie będą wcześniej się starzeć. Takie rozumowanie jest uzasadnione. Szczęśliwie badania wykazały, że wiek przekwitania - klimakterium u kobiet - nie uległ przyspieszeniu, ale opóźnieniu. Okazuje się więc, że cała ta "przygoda naszego wieku" z rozwojem nie ma dla nas negatywnych następstw w formie wcześniejszego przekwitania. Alc j,rka jest tu zasługa innych czynników, takich jak poprawa stanu rclrowia, lepsza opieka lekarska, lepsza higiena itp. trudno powicdricć. Dla ped;y>~;r, dla polityka, dla teoretyków i praktyków organizacji życia apufc·crnc~~a ija,wisko akceleracji jest ważne i znaczące. Weześnicjsr.c H~jrxcwnnic powinno pociągnąć za sobą wcześniejsze wchodzCnic w Świ;lt elmastych, wcześniejsze przejmowanie ról społecznych itp. 'I'o c~e·xywiśeie zależy przede wszystkim od dojrzewania paychic'inc~cr i strcriccrnego. Ale przecież dojrzewanie psychiczne i spc~lcm,n~· jest wynikiem systemu wychowania. Tak więc można stwicrcti.ii~, i.c· I,ic>tpicrnie ludzie dojrzewają obecnie wcześnie, mają ttrcrillwcoci, I~,1, nickic:dy potrzebę (seks) wcześniejszego stawania się dc~rc~styrrri, tylko system wychowania temu przeszkadza. Przepisy prawym, .Sy,VI('(11 potów i na pewno nie należy do najszczęśliwszych. 3. ROZWbJ DZIH,~'KA Dta celów praktycznych, a także dydaktycznych rozwój dziecka dzieli się na kilka okresów. Wiciu autorów opracowało własne koncepeje podziałów, opartych na różnych kryteriach, ale w zasadzie podobnych do siebie. 30 Zwykle w takich przypadkach przychodzi nam z pomocą ŚwiatowH Organizacja Zdrowia. Opracowany przez uczonych ekspertów podział jest powszechnie przyjęty i obowiązuje także w Polsce. Klasyfikacja obowiązująca w nauce dzieli życie człowieka na dwa pkresy główne: 1. Okres rozwoju wewnątrzmacicznego. 2. Okres życia pozałonowego. Okres wewnątrzmaciczny dzieli się na: - okres embrionalny, czyli zarodkowy - pierwsze 8 tygodni, - okres płodowy - od 9. tygodnia do porodu. Okres życia pozałonowego dzieli się na: - okres noworodkowy - do 28. dnia życia, - okres niemowlęcy - do końca 1. roku, - okres poniemowlęcy, zwany niekiedy (strasznie!) żłobkom - do końca 3. roku, - okres przedszkolny - do końca 6. roku, - okres wczesnoszkolny lub młodszy wiek szkolny - o granicypłynnej, do pojawienia się ohjawe5w dojrzewania płciowego,- okres dojrzewania, zwany niekiedy dorastaniem, - okres młodzieńczy. rozwój wewnątrzmaciczny Określenie to nie jest zupełnie słuszne. Pierwsza faza rozwoju, ~ więc zapłodnienie i pierwsze podziały zygoty (zapłodnionego jaja), (r)dbywa się zwykle w jajowodzie. Do macicy dociera już cała grupa komórek, która rozwinęła się z zygoty; teraz zaczyna się rozwój Wewnątrzmaciczny. Macica jest wspaniałym "pomieszczeniem" dla rozwoju nowego c2łowieka. Jest to wór mięśniowy o ogromnej zdolności do zmieniania twych wymiarów. Wielkości małego jabłka w warunkach spokoju, doChodzi do takich rozmiarów, że zawartość przekracza 10 litrów. Po porodzie bardzo szybko następuje inwolucja macicy i powrót do rozmiarów normalnych. Błona śluzowa macicy pod wpływem hormonów ulega przerostowi, rozpulchnieniu i przekrwieniu. Stanowi poduchowaty miękki twór, który stwarza idealne warunki do inplantacji embrionu. Pierw 31 itd~ szy okres rozwoju następuje w warunkach wrośnięcia embrionu w błonę śluzową macicy; odżywianie odbywa się poprzez bezpośrednie opłukiwanie przez krew matki. To trwa do czasu wytworzenia łożyska. Od tego momentu mówimy już o rozwoju płodu, a nie embrionu (zarodka). Łożysko jest wytworzone w 2. miesiącu ciąży. Łożysko to nnrrącł "sezonowy", który funkcjonuje do urodzenia dziecka. ROZWI,jil Slę z tkanek płodu i matki, ale tak, że chociaż powierzchnia stykania się naczyń krwionośnych jest bardzo duża, to łożysko stanowi nieprzenikliwą barierę dla ciał upostaciowanych (krwinek) i pełni funkcje wybiórcze. Nie jest biernym filtrem. W łożysku nast4pu.jc , plprzcz dyfuzję przez ściany naczyń, przekazywanie substancji mliywcxych i tlenu z krwi matki do krwi płodu. Płód oddajc dwutlmnek w4gl,l i, z osocza krwi, substancje przemiany materii, kUiru s;t nm niyu~trzebne, a nawet szkodliwe. Poprzez barierę łożyak;l t~rrcnik;lj,t lu~rmony, które sterują rozwojem dziecka, aż jego wlwnu E;ru~wr,ści;mh, niu tylko nu użytek własny, ale i matki. Po porodzie może z tcl;u wynikmtw pwikłanie, dziecko jest bowiem nastawione na nadmi~·rl;a p~ulukej4, która dla niego samego jest niepotrzebna, a nmui ml~~~i;ti,;lj;y';I. I'~~tjrr.cr. l~u.yaku niu przenikają drobnoustroje, poza nielicznymi, kt~Src nm~;a wywulyw;le choroby wrodzone. Tak dzieje się w przypadku kilt' wr~ulzmm·j, kiedy to krętki blade - stosunkowo duże bakterie -- a;~ w al;miu sforsować barierę łożyska. Dyskutuje się obecnie, cay wiruay IIIV (wywolujące AIDS) mogą przez łożysko przeniknąć i ci.y nuy;~ ~lnwać zakażenie wrodzone. Bo inną sprawą jest zakażenie w cx,lsie tmrc>du, kiedy to struktury łożyska ulegają mechanicznemu usxkclcirc niu i wtedy drobnoustroje mogą łatwo przeniknąć do krwiuhiyu plodu. Łożysko już rc>zwinic;W stanowi okrągły twór o średnicy ok. 20 cm i grubości ok. 2 cm. W śr~>dkowej części jest pępowina, która wnika do łożyska i zaraz dzieli si4. na liczne, mniejsze naczynia krwionośne. Pępowina to przewód o średnicy palca. Składa się ze spiralnie skręconych naczyń krwionośnych płodu. Naczynia te jakby wypełniają rurę pępowiny z tworem galaretowatym, zwanym galaretą Whartona. Ta substancja stanowi element sprężysty i chroni naczynia pępowiny Izna~ pępowinowy Lożysko Iśys. 3. Pozycja płodu w przebiegu ciąży: po 7 miesiącach i tuż przed porodem (linia przerywana oznacza kształt brzucha w stanie skurczu podczas porodu) 32 i - Biologiczne i medyczne... przed uciskiem; naczynia nie zostają zamknięte ani pod wpływem umiarkowanego ucisku, ani zapętlenia i zawęźlenia pępowiny. Pępowina, której długość wynosi 60 em, umożliwia swobodne poruszanie się płodu wewnątrz macicy. Takie poruszanie się przypomina "orbitowanie" kosmonautów poza sputnikiem - swobodne, ale człowiek jest połączony z pojazdem życiodajnym przewodem. Rys. 4. Porównanie trzech analogicznych faz rozwoju zarodków kręgowców Rozwój zarodka, a potem płodu jest jednym z cudów natury. Odbywa się zawsze jednakowo i zawsze celowo. Tylko w wyjątkowych przypadkach może być zaburzony. Jakie są mechanizmy kieru)~ce tym rozwojem - nie wiemy. Znany jest tylko kod genetyczny, ~t@ry zapewne zawiera jakieś informacje sterujące rozwojem. Nie pst to jednak chyba ani mechanizm jedyny, ani wystarczający. Tempo rozwoju zarodka jest zawrotne. Masa zarodka 4-tygod~iowego jest 10 000 razy większa niż zygoty. Ale przyjmowanie ~yteriów morfotycznych, opierających się na pomiarze masy i wymiaI~w, jest działaniem żałośnie prymitywnym. Znacznie ważniejsze ,~sst to, co następuje w zakresie kształtowania się struktur, różnicolVania komórek i tkanek, wytwarzania narządów. W 3. tygodniu zarodek ma już ok. 2 mm. Wytwarza się pierwott!a cewka naczyniowa, z której w następnym tygodniu ukształtuje się ACrce. W 4. tygodniu zarodek ma już zawiązki mózgu, oczu, żołąd~8, nerek, a serce rozpoczyna pracę, wykonując ok. 60 skurczów na Minutę. Od tego momentu będzie ono już biło da końca źycia. Na tym etapie rozwoju zarodek ludzki jest prawic nic do odróż~enia od zarodków innych kręgowaiw - królika, kury czy ryby. duże podobieństwo będzie można jcszc;zc stwierdzić na dalszych (r)łapach rozwoju, równocześnie jednak różnice będą coraz większe. Twarz wykształca się ok. 7.-8. tygodnia, w tym też czasie rozwój układu mięśniowego i nerwowego stwarza możliwości wykonywania pierwszych ruchów, już samodzielnych. W 3. miesiącu można skreślić płeć dziecka. Płód porusza się dość energicznie, ale jego wyttiiary są zbyt małe, by matka mogła to odczuwać. Ma wtedy ok. S em długości, ma wykształcone już prawie wszystkie narządy weWnętrzne. Zostaje ukończony ważny okres rozwoju, tzw. organo~eneza. Ta faza rozwoju, która kończy się w 4. miesiącu ciąży, jest okresem szczególnie krytycznym. Tworzące się narządy są szczególt~ie wrażliwe na czynniki szkodliwe. Właśnie w okresie organogenezy działanie czynników szkodliwych, takich, które nie zostaną "wyhamoWane" przez barierę łożyska, może zaburzyć harmonijny rozwój 1larządów, prowadząc do powstawania wad wrodzonych nie determi~iowanych genetycznie (zaburzenia w strukturze chromosomów), ale wynikających z nieprawidłowego przebiegu rozwoju. Z tych powodów pierwsze miesiące ciąży są wyjątkowo ważne i w tym czasie organizm matki powinien być szczególnie chroniony. 34 ~. 35 Nie jest to proste, bo w pierwszych tygodniach kobieta najczęściej po prostu nie wie, że jest w ciąży. Świadomość tego faktu może rodzić się dopiero wówczas, kiedy w oczekiwanym terminie nie wystąpi miesiączka. Ale to też dopiero podejrzenie. Tak więc w pierwszym okresie nie ma sposobu unikać szkodliwych oddziaływań na płód. W dalszym okresie wie już o ciąży kobieta, nie wie otoczenie. Pomoc i opieka nad ciężarną zaczyna się dopiero w okresie zaawansowanej ciąży. Prawda, że kobiecie jest wtedy szczególnie trudno poruszać się z powodu znaczącego bagażu, jaki dźwiga w brzuchu (owe 10 litrów!), ale dla płodu okres najważniejszy już minął. Ważna jest prrcto znajomość czynników, które mogą prowadzić do powstawania wad wrodzonych, nieprawidłowego kształtowania się narr~daw w ukresie organogenezy. Laliccamy do nich niektóre zakażenia - przede wszystkim wirusowe, a kl;naycrnyrn przykładem jest tu różyczka. Ta skądinąd łagodna choroh;r ~·pidc~micrna dzieci, u kobiety w pierwszych miesiącach ciąży (urt;;mycncra!) może i często wywołuje wady rozwojowe. Chc~rbh t,rkich jest wi4cej. Być może niemałą rolę odgrywa zwykła grypa, a n:rwcl kilka chorób odzwierzęcych, które w normalnych warutlkach mnj~" u Imlzi przebieg subkliniczny (bezobjawowy). IW crytnikiiw uszkadzających zaliczamy wpływ energii jądrowej i promiennej (hrmświctlenia diagnostyczne!), toksyny chemiczne. Tu nalciy wyrtriwii przede wszystkim toksyny zawarte w dymie tytoniowym -- tc~ ok. 200 substancji chemicznych, z których wiele jest wyjątkcw<> szkuclliwych (związki cyjanowodoru, nikotyna). Człowiek wapc>tez~sny ma do czynienia z wieloma związkami chemicznymi, także syntetycznymi (rozpuszczalniki, lakiery, detergenty itp.). Wiele z nich przechodzi poprzez barierę łożyska i może zaburzyć rozwój płodu. Od czasu słynnej af'cry z talidomidem wiadomo, że wiele substancji farmakologicznych mających zastosowanie w leczeniu ludzi może - i ma - działania teratogenne (wywołujące zaburzenia rozwoju). Dlatego w okresie ciąży, zwłaszcza w organogenezie, kobieta powinna znajdować się pod szczególną ochroną, a leki zażywać tylko w sytuacjach koniecznych, lekarzy. Miesisae 0 to na zlecenie doświadczonych ky~. 6, Okresy formowania się niektórych wad rozwojowych u płodu (wg Tuchmanae-Duplessisa, 1969) 36 15 21 30 g~ "" o~~ ~ya. 5. Okres rozwoju, w którym szczególnie latwu powstają poszczególne w~~dY (wg ~'uchmanna-Duplessisa, 1969) Dalszy okres rozwoju wewnątrzmacicznego to już doskonalenie Co dziecko czuje? Nie wiem i nie wierzę, by ktokolwiek mógł to struktur i trening do samodzielnego życia. Dziecko rośnie, choć jus wiedzieć. "Głęboka psychoanaliza", spekulacje na temat "psycholonie tak szybko, jak w pierwszym okresie. Jest dobrze zlokalizowane - ~ji płodu" są to rozważania, które u mnie budzą wątpliwości. Nie wewnątrz macicy znajduje się znaczna ilość wód płodowych, które ~~dzę, by nie istniało jakieś życie psychiczne płodu - takie rozumozapewniają stałą ciepłotę, środowisko dostatecznego nawilgocenia y~,anie byłoby bez sensu. Jeżeli nerki i mięśnie ćwiczą się, to na peworaz ochronę mechaniczną przed urazami, jakie poprzez powłoki ~~ ć~,"iczy się i mózg. Tylko że liczba bodźców zewnętrznych jest tak brzucha mogłyby się zdarzyć. Poza tym środowisko wodne stwarza dała (i dobrze, tak ma być!), a nasze możliwości dotarcia do tego warunki do poruszania się. Już od piątego miesiąca ciąży matka wkładu świadomości - ograniczone. Myślę, że trzeba zajmować się wyraźnie czuje ruchy ptodu i niekiedy określa, że "dziecko kopie". ~~łećmi więcej i wcześniej, niż jest to praktykowane. Tylko chciałoTrudno ustalić, czy rzeczywiście czuje ona ruchy nóg... Dziecko ~, Się, by to zajmowanie się miało wymierny charakter naukowy, wykazuje aktywność i, co ciekawe, reaguje także na stresy matkr. ~ mniej legendarno-fantastyczno-spekulacyjny. Między matką i dzieckiem nie ma łączności nerwowej, jest tylko Ot, i doszliśmy do niezwykle ważnego i dramatycznego wydarzewięź chemiczna - hormonalna. Być może stres matki związany z re via, jakim jest poród. akcją hormonalną przenika poprzez łożysko do płodu. Jest to pierwsze emocjonalne współdziałanie matki i dziecka. Informacje w drug,~ stronę są bardziej skąpe. Matka może tylko odbierać sygnały dziecka ~~ród poprzez jego aktywność ruchową. Lekarz może wiedzieć więcej, rejestrując tętno płodu, ale nasza wiedza na temat tego, co dzieje si4 ~ł&ża trwa ok. 266 dni od owulacji, i jest tu właściwy czas rozwoju z dzieckiem, jest skąpa. A pewnie i dzieje się, w naszym pojęciu, yy~~,~,nątrzmacicznego. Od ostatniego miesiączkowania upływa okres niewiele, dziecko ma bowiem "inne kłopoty" - tempo rozwoju jest ~~, 2g0 dni. I nikt właściwie nie wie, dlaczego poród zaczyna się wielkie i wymaga biologicznego wysiłku. Właśnie wtedy, a nie parę dni wcześniej czy później. Oczywiście, W ostatnim okresie ciąży dziecko wykonuje już nie tylko ruchy ~s~,yiemy zaraz, że jest to program genetycznie uwarunkowany, poprzez skurcze mięśni, zaczyna wykonywać ruchy "oddechowe" a~łtwarty w informacji DNA. I to jest pewnie prawda, tylko że nie Oczywiście zamiast powietrza do płuc w minimalnej ilości dostają siy ~~,i nam to nic o "cynglu" czy "spuście", który jest pierwotnym wody płcuiowe. 1 jest to ważny trening dla mięśni oddechowych, udźcem do uruchomienia cyklu działań hormonalnych. Bo jaki jest ktc5rc od chwili urodzenia muszy zacząć doskonale funkcjonować. ~achanizm wyzwalający skurcze mięśnia macicy - to już wiemy. i to bez iadncj przerwy... Pracują już także nerki - choć składniki Więc kiedy już "ciąża dojrzeje" do porodu, zaczynają się skurcze odpadowe są 1'iltrownnc gtc5wnic w łożysku, to jednak i nerki wyko macicy. Ten worek mięśniowy ma nieprawdopodobną siłę - całe nują pracę, taki hardziej ćwiczebną i nie niezbędną "na dziś", ale (r)~ezęście, że płód znajduje się w wodzie, która, jak wiadomo, jest znów ważną w sensie przygotowania do samodzielności. Dziecko od daje pewną ilość moczu do wód płodowych, potem te wody łyka, nieściśliwa i nie przenosi ciśnienia. Dlatego jajo płodowe, a w nim aspiruje do płuc itp. Prawda, że jest tego niewiele i że jest to absolut ~ód wraz z wodami, zamknięty w worku błon płodowych, poddany nie sterylne, ale zawsze... Przewód pokarmowy, choć też działa, Wielkiemu ciśnieniu, nie ulega uszkodzeniu. Natomiast rozpycha llJscie macicy i w ten sposób przygotowuje drogę do porodu. produkuje tylko niewiele kału, zwanego na tym etapie smółką, i tej Organizm matki szykuje się do tego już wcześniej. Następuje smółki dziecko nie wydala przed porodem. Dzieje się tak jednak, gdy płód jest uszkodzony, najczęściej brakiem tlenu. Wtedy wody ~~ęgciowe odwapnienie kości miednicy, rozluźnienie i uelastyczniesą, jak to mówią położnicy, "brudne", świadcząc o dramatycznych ~h Oto z jest, onlnzjawisk m fizjologicznym,ł czyli kobieta-matka przeżyciach dziecka. Ale to jest już patologia. i płód-dziecko są tak skonstruowane, że poród powinien odbyć się 38 39 szczęśliwie i bez żadnych powikłań, więcej - bez niczyjej pomoc~ttyr. ~. Poród z zewnątrz. Tak powinno być. Można by rzec, że wzorem niektórycl cywilizacji pierwotnych kobieta powinna "załatwić to", nikogo nie kłopocząc. Przecież w niektórych kulturach kobieta, by urodzić idzie w dżunglę, a mąż kładzie się w chacie i stęka... Potem przyjmu je prezenty, a kobieta ukradkiem przemyka się da szałasu. No, to już pewnie przesada. Zwłaszcza z tą dziwną i niezasłużon., rolą, jaką odgrywa mężczyzna. Ale świadomość tego, że poróc jest czymś ahsolutnie normalnym, powinna towarzyszyć wszystkie kobietom. Jest to najlepsza profilaktyka i bólów porodowych, i lękó~ przed porodem. Tylc żc czlowiek odszedł daleko od swych pierwotnych wzorów i życic sobie elcrić dokładnie pogmatwał. Stąd może i trzeba porodem się r.yjntuw;rć, a nawet stwarzać coś na wzór straży pożarnej. Nor ntalnic k~>him.mrodzi sama i nie potrzebuje pomocy. Ale jeżeli już tej p~nre~cy potrzebuje, to musi otrzymać ją szybko, fachow,~ i skutecrn:~. Porcici jest x,j;~wiskiern normalnym, jednak przed kilkudziesięciu laty ktciryś x (r.ytomnianych już z nazwiska) wielkich lekarzy powiedzinl, żc nigdy crtcrwiek nie jest tak bliski śmierci jak w chwili, kiedy si4 rcxiri. I była to kiedyś prawda, a dziś? Może już nie tak bardzo, aktunln;i, ~~Ic hrr.lcicż... t)mi4ralnrrie okołoporodowa jest nadal największą w całym okrcaic iyuiu luclrkicgo, a obniżenie jej napotyka największe trudności. Alc n;~ erym polega to zagrożenie, a więc na czym ma polegac jego prc~tilaktyk;i, powiemy dalej. Do por (rW nicn temperatur między ciałem matki a środowiskiem - ~~i!, który określa zbrodnię dzieciobójstwa jako "zbrodnię uprzywi15"(', ;r cizi~·cku nic ma jeszcze w ogóle doświadczeń z wahaniami (Qjowaną". Jest to jedyny przypadek, kiedy kara za dzieciobójstwo cicll~~ty mm~r.cwia!) wykonuje pierwszy wdech i zaczyna oddychać, j~`t symboliczna. Tylko że ten przywilej trwa krótko, gdyż i psychom prrcr jakiś ci.as .jeszcze jest chronione jakby przez dodatkowe izny wpływ porodu trwa krótko - kilka dni. urratdacnic, czyli kryyenie łożyskowe. Pierwszy wdech, zwykle połą- Jest więc poród nie tylko problemem biologicznym, medycznym, czopy r. kriykicra dziecka, prowadzi do upowietrznienia pęcherzy- ~e także psychospołecznym. Kiedyś porody odbywały się w domu. kc5w płucnych. 'I a diieje się stopniowo, ale szybko. Płuca po kilku była instytucja położnych rejonowych i kobieta w ciąży zgłaszała się wdechach ael _jui lutowe do całkowitego przejęcia funkcji zasadni- ~p takiej położnej przed porodem. Ta przygotowywała i ją, i mieszczej - t~unkc.ji ~iustarczenia tlenu. ~t~nie, a także rodzinę do porodu. Jak wszystko było gotowe, położ Kiedy .jui eixiecku oddycha samodzielnie, tętnienie pępowiny ~~ czekała na wezwanie. Kiedy akcja porodowa zaczynała się, szła ustaje i wówci.as Irxcha ją przeciąć. Podwiązuje się końce pępowiny ~p domu położnicy i odbierała poród. Niekiedy pomagał ojciec, tasiemką, choć prxeci~;te niezbyt ostrym narzędziem naczynia (prze- ąhoć było to wydarzenie raczej wyjątkowe. Po porodzie położna cipa się je nożycikami ) ulegają obkurczeniu i stają się niedrożne. NCZyła matkę, jak pielęgnować dziecko, opiekowała się nią oraz Od chwili przcci~:cia pępowiny dziecko zaczyna już samodzielne ~ieckiem przez pierwszy miesiąc i była nie tylko pomocą techniczżycie. Jest to samodzielność raczej biologiczna, bo ludzki noworo- ~, ale i wychowawczynią, nauczycielką. dek nie jest w stanie sam egzystować. Nawet takich czynności, jak Porody, w domu przeszły do historii. Służba zdrowia szczyci się utrzymanie stałej ciepłoty -- bez okrycia, nie jest w stanie zrealizo- wysoką liczbą porodów odbywanych w szpitalach. Jest to ważne ze wać... Nie ma mowy o samodzielnym odżywianiu się czy poruszaniu. względu na ewentualną patologię porodu. W przypadkach nagłych 42 43 i ,i~II:~ tylko w szpitalu można rodzącej, czy dziecku, udzielić skuteczne pomocy. Bywa, że najszybsze pogotowie ratunkowe może nie zdążyć Najczęściej jest tak w przypadkach gwałtownych krwotoków, gdv mamy do czynienia z tzw. łożyskiem przodującym - łożysko jes tak przyklejone do ścianek macicy, że zarasta jej ujście. Tylko że patologia porodów ma miejsce rzadko. Większość poro dów odbywa się sprawnie i bez powikłań. A powikłaniem może być niestety, zakażenie szpitalne. To niebezpieczeństwo czyha na wiei kobiet rodzących, a niekiedy na noworodki. Epidemie zakażeń no worodkowych są czymś nieprawdopodobnie tragicznym. To wybu cha jak pożar. Umieralność noworodków jest w takich przypadkach prawie stuprocentowa. Przepełnione szpitale zwiększają zagrożenia Ich niedostateczne wyposażenie, brak personelu, zwłaszcza tego który odpowiada za czystość, stanowią o niebezpieczeństwie. Dlate go należy zastanowić się, czy nie byłoby dobrze wrócić do tradycji porodów w domu. Są jeszcze inne argumenty, które decydują, że na Zachodzie, w krajach o wysokiej zamożności; porody coraz częściej odbywaj: się w domu. Są to powody psychologiczne. Coraz częściej też przy porodzie chcą być ojcowie, ale w szpitalu nie są najchętniej widziani I bez ojców jest tam tłok. Jeżeli poród jest w domu, to ojciec może w nim uczestniczyć. Poza tym bardzo ważny jest stały kontakt matki z dzieckiem. Otóż w lęku przed infekcją w szpitalach dzieci izoluje się od matek. Matka otrzymuje dziecko na krótko tylko w porze karmienia. To hardao milo. D~icci są w osobnych salach. To prawda. że one na tym etapie glcSwnie śpią. Ale matki nie śpią. Matka powinn:~ mieć jak najhliisiy i stały kontakt z dzieckiem. I ona od początkuewentualnie przy ponu~cy ojca - powinna dziecko pielęgnować, jak tylko jest do tego zdolna. Instynkt macierzyński nie jest niczym wrodzonym. To zjawisko kształtuje się na skutek kontaktu matki z dzieckiem. Owa nicch4ć matki do dziecka, o której pisałem, nie jest zjawiskiem częstym. A może nie jest tylko często wyrażana? Tak czy owak, dziecko powinno od urodzenia być przy matce tak długo, jak to jest możliwe. Myślę, że czas zaraz po porodzie jest takim okresem krytycznym. Teraz właśnie zaczyna się kształtować więź emocjonalna, która będzie stanowić o szczęściu dziecka, ale przecież także o emo ejach matki. Myślę, że jest to bardzo istotny czynnik. 44 Akres noworodkowy ~loworodkiem nazywamy dziecko od urodzenia do ukończenia 28 dni. Donoszony ma przeciętną wagę powyżej 3,5 kg. Norma jest tu dość szeroka. Dopiero noworodek poniżej 2,5 kg jest traktowany ~_sko wcześniak. Trochę trudniej jest z określeniem długości ciała. Noworodek ~a wzmożone napięcie mięśniowe - przykurczone kończyny. By go pierzyć, trzeba mu wyprostować nogi. W literaturze podaje się, że ~worodek ma ok. 50 cm długości. W ciągu pierwszych dni życia noworodek traci.ciężar. Ten "ńzjolo~ezny spadek wagi" wynosi do 10% i jest spowodowany: oddaniem koczu i pierwszego stolca, wysychaniem pępowiny i całej skóry, ileunięciem mazi płodowej. Poza tym w pierwszych dniach noworodek ~~rdzo mało je (ściślej - pije). Po kilku dniach zaczyna przybierać 11a wadze, tak że ok. 7.-10. dnia życia wyrównuje masę urodzenioVN~, a potem już zawsze, póki dziecko jest zdrowe, przybywa mu ki~gramów. W pierwszych chwilach życia sprawą zasadniczą jest ocenić, czy kiecko jest zdrowe. Są dwa główne niebezpieczeństwa: ujawnienie ~~e wad wrodzonych i uraz porodowy. Wady wrodzone były już omówione. Na skutek ścisłej koopera~,~i z matką płód może rozwijać się prawidłowo nawet z dużą i ciężką wadą wrodzoną, np. z wrodzonyrm brakiem nerek, zarośniętym przewodem wątrobowym, zarośniętym i niedroźnym jelitem itp. Wszystko to moźe ujawnić się dopiero po urodzeniu. Niekiedy też ttie od razu, ale dopiero po pewnym czasie. Noworodki wyjątkowo dobrze znoszą zabiegi operacyjne. Sam pamiętam zabieg udrażnia~ia zarośniętego odbytu, kiedy noworodek po prostu zasnął... Jest ważne, by wadę wrodzoną wykryć jak najwcześniej i jeżeli konieczna jest operacja - wykonać ją jak najprędzej. Niebezpieczeństwo urazu porodowego wiąźe się przede wszystkimniedotlenieniem. Patologia łożyska, choroba matki, wreszcie przeciągający się lub patologiczny poród mogą spowodować niedotlenienie,przez to zwiększoną kruchość naczyń krwionośnych mózgu. W tej sytuacji uraz porodowy związany z mechnicznym uciskiem i odkształceniem główki może doprowadzić do pęknięcia naczynia krwionośnego i w konsekwencji do powstania krwiaka wewnątrzczaszkowego. 45 i !' I I, I,',, j ~~ '. i; i, ;,II !i ! ~~ I !'. i'' I,I I j. I ', .i Najczęściej dzieje się to pod oponą pajęczą, a ucisk krwiaka na powierzchnię mózgu może doprowadzić do groźnych następstw. Dziecko może urodzić się w tzw. zamartwicy bladej. Jest ono wtedy blade i wiotkie. Nie oddycha i wymaga mniej lub bardziej intensywnych zabiegów cucenia. Zabiegi te były kiedyś dość energiczne i brutalne - klapsy, szturchania, kąpiele w zimnej wodzie, a nawet pomachiwania dzieckiem. Wszystko to jest błędem i tego już nikt nie robi. Encrl;icrne działanie na dziecko może doprowadzić tylko do pogorszenia sytuacji, pogłębienia urazu i zwiększenia wymiarów krwiaka. .Icciynym uzasadnionym sposobem udzielania pomocy jest reaninurw,inic - hoolawanie tlenu, tak jak każdemu nieprzytomnemu. Nast4pstw;r wylewu śródczaszkowego mogą być bardzo różne. Nic rawsr.~· islnicp korelacja między obrazem klinicznym w chwili urooiruni;i ;i pili.nymi następstwami. Zdarza się, że ledwie klinicznie pc>dc,jrrcwmny wylew daje poważne zaburzenia rozwojowe, zmiany ne.crrnlcyicinc· itp. Kiedy indziej burzliwie przebiegający wylew w wieku pii,oic·jsrym albo objawia się niegroźnie, albo w ogóle nie pozc>sUwi;i m~hwytnych zmian. Sądzi się, że niekiedy tzw. fragmentarycrnc clc·1'c kly psychiczne, prowadzące na przykład do dysleksji czy dysf;rafii, nu~g;~ być następstwem dyskretnego urazu (mikrourazu) w czasie p~rcrclu, ,jeżeli zostaną uszkodzone analizatory wzroku czy słuchu. Mniej krmi.rm w następstwach jest zamartwica sina. Dziecko najczę~cie.l ni~~ mc~~.c c~cidychać z powodu niedrożności dróg oddechowych, ktcire s;~ z;nkanc śluzem czy inną zawartością. Należy wtedy mechanicrniu ociyśuić drogi oddechowe przez odessanie zalegających substancji i cw~·ntualnie podawać tlen, by poprawić utlenienie tkanek. Podczas pe>rmlu clocltździ, ale raczej rzadko, do urazów układu ruchowego. Najcxęśui~:.j jat to złamanie obojczyka czy kości ramieniowej. U małych clr,icci, w tym u noworodków, złamania mają charakter podokostnuwy, czyli ciągłość tkanek nie jest przerwana. Nazywa się je złamaniem gałązki wierzbowej, ponieważ gruba okostna zachowuje się tak właśnie, jak kora wierzby. Złamania takie łatwo ulegają zr.rstaniu, a nawet nie najlepiej ustawione, w trakcie rozwoju jakhy wyrównują zniekształcenia i nie pozostawiają trwałych śladów. 46 Występujące u niemowląt zwichnięcie stawów biodrowych wynike z niedorozwoju panewki stawowej. Jest to wada rozwojowa. I tylko w przypadku jej istnienia może dojść do zwichnięcia. Noworodek od życia wewnątrzłonowego przechodzi adaptację do ~rcia samodzielnego. Ponieważ musi ona trwać pewien czas, okres ~worodkowy obliczamy na 4 tygodnie. Jednym z ciekawych zjawisk lego okresu jest "przełom hormonalny". Otóż noworodek w ostatilim okresie ciąży otrzymuje od matki poprzez łożysko znaczną ilość t~tbstancji hormonalnych. Matka produkuje hormony, które jej są potrzebne; nie są one może szkodliwe dla dziecka, ale należy wątpić, ~y są mu niezbędne. Tak więc dziecko rodzi się wyposażone w bagaż Mormonów, którego musi się w najbliższym czasie pozbyć. To oczywiieie trochę trwa, a w tym czasie hormony te oddziałują na dziecko, Wywołując różne objawy. Ten "matczyny prezent" to przede wszystkim hormony płciowe. dlatego u noworodka można zaobserwować objawy, które normalI~ie towarzyszą okresowi dojrzewania płciowego. Jest to więc obrzęk narządów płciowych. Genitalia noworodka są niekiedy większe od ~nitaliów siedmiolatka. U dziewczynek obserwuje się obrzęk warg domowych. Poza tym wydziela się pewna ilość śluzu, a niekiedy twierdza się nawet coś w rodzaju śladów krwawienia. Na twarzy noworodka pojawiają się rozszerzone, jakby przepeł~ione gruczoły łojowe skóry. Trochę przypomina to trądzik mło~ieńczy, choć oczywiście nie ma takiego nasilenia. Ciekawy jest wpływ hormonów na gruczoły piersiowe. Otóż noworodki mają obrzęknięte sutki i jest to ginekomastia, analogicz~a jak w okresie dojrzewania. Duże sutki wyraźnie są zaznaczone, ~ dotykiem można stwierdzić obrzękniętą tkankę gruczołową w poltaci podskórnych guzików. Przy ucisku (czego jednak nie należy dobić) wydobywa się nieznaczna ilość pokarmu... Jest to więc jedyny okres w życiu mężczyzn, kiedy produkują oni pokarm. Objawy przełomu hormonalnego zapewne nie ograniczają się do irch zjawisk, które są widoczne zewnętrznie. Na pewno hormony odziedziczone od matki mają także inny wpływ - na metabolizm, ~a funkcje układów i narządów. Jaki? Należy sądzić, że bardziej Mowy niż to, co obserwujemy "na zewnątrz". Przyroda nie jest tta ogół - bezcelowo rozrzutna. Jeżeli już płody otrzymują wyposażettie hormonalne, to sądzę, że jest to w jakiś sposób korzystne. 47 Doświadczenia na zwierzętach wydają się upoważniać do wysnu liczna kobiet, zaznaczająca się już w okresie noworodkowym, trwa wania wniosku, że wpływ hormonów matki na płód może być bardzo ptzez całe życie. poważny, a jego efekty odległe. Podając płodom szczurzym Normo Czy jest to także wpływ przełomu hormonalnego i obciążeń, ny płciowe w okresie okołoporodowym, przy pewnej konstelacji tyci pkie dla chłopca z tego wynikają? Możliwe, że to, co jest kłopotliwe hormonów, osiągnięto wpływ na ośrodki mózgowe, determinujący dla chłopca, stanowi ułatwienie, zwiększenie szansy dla dziewczynki. określone zachowanie seksualne. Ciekawe, że wpływ ten ujawnił sil ~8ka hipoteza wydaje się zasadna i atrakcyjna. Czy słuszna? Nie ma dopiero po okresie dojrzewania. W ten sposób udało się u szczurów zwodów. wywołać trwałe nastawienie homoseksualne. Istnieją przesłanki b~ Noworodek wykazuje jeszcze, poza przełomem hormonalnym, sądzić, fic i u człowieka homoseksualizm zdeterminowany biologi- ~~ereg swoistych cech fizjologicznych. Należy do nich m.in. zmiana cznie mole mieć takie uwarunkowanie. Nie jest to jednak udowod- obrazu krwi. Otóż płód znajduje się w warunkach względnego nienione i pewnie nigdy udowodnione nie będzie. Nikt takich doświad- l;~tlenienia. Pobierając tlen z krwi matki poprzez łożysko, ma gorsze cień na ludr,iuch nie będzie robił. Obserwacje biochemiczne matki Warunki do utlenienia swej hemoglobiny, niż korzystając z tlenu i nowuroclka musiały być bardzo dokładne i żmudne, przy czym atmosferycznego w płucach. Przeto i liczba czerwonych krwinek, duhicru h~~ I~r·rwic 20 latach można by szukać powiązań obrazu zare- ~ jakość hemoglobiny muszą nadrabiać te niedostatki. Krwinek czer,Icstrr~wnncgr~ w okresie okołoporodowym z preferowanym typem za- Wonych noworodek ma znacznie więcej niż dziecko starsze, a tzw. chawari seksualnych. ~femoglobina płodowa ma biochemiczne cechy determinujące więkI turnu~ny Wrzymywane przez noworodka płci męskiej są jakby wlte powinowactwo do tlenu. Ta duża liczba krwinek i swoista cecha niciuhclnic "na miejscu", jeśli wziąć pod uwagę, że dziecko musi, ~Cmoglobiny po urodzeniu nie są już potrrcbne. W okresie nowochźć w niewielkiej ilości, produkować hormony, zwłaszcza nadner- ~gdkowym następuje szybki rozpad czerwonych krwinek i przemiana ciuwc. I'ludy dziewczęce otrzymują prezent fizjologiczny zgodny ~Cmoglobiny w inne składniki ciała. W procesie tym uczestniczy z ich i;rlortrrchowaniem. Trochę tego za duźo, jest to jednak baga~ W~troba. A że nie jest ona szczególnie dojrzała, a nawet może nie hornjuniiw ~wvistych dla własnej płci. Chłopcy są w innej sytuacji. ~o końca wydolna, więc przemiana hemoglobiny w produkty bioloIm te icriski~~ lurrrnony są niepotrzebne, tak jak i produkujące pokarm ~Icznie nieaktywne i neutrałne przebiega nie zawsze sprawnie. To są sutki. I lurnu~ny te muszą być zdezaktywowane, zneutralizowane. pewne przyczyny zjawiska częstego, właściwie powszechnego, tzw. Dzie.jc si4~ m glr',wnie w wątrobie. Wątroba noworodka nie jest na- fizjologicznej żółtaczki noworodków. Trwa ona niedługo, zazwyczaj rządem azcr.eyilnic sprawnym i trudno nie odnosić wrażenia że pre- farę dni. Nie jest szczególnie nasilona, ale wyraźnie zauważalna. zent hcrm"nalny, .jaki dostaje dziecko płci męskiej, jest kłopotliwy, Przewód pokarmowy noworodka także nie jest całkowicie dojrzały. a kto wic, cr nic srkodliw .y Y przejawia się to m.in, większą przepuszczalnością błony jelitowej.Jest takla i.j,rwisko, którego przyczyny nie znamy. To tzw. nad- ~'a przepuszczalność jest wykorzystywana do szczepień. Obecnieumieralność c111Ict;a na tym, że jeżeli matka zauważy zagrożenie, ta pusr.ci,;m~warcHka ery niemowlę, uwalniając ręce. które do tej I>ry dziecku trzymały, do czynności chwytnych przy uciekaniu po gaf~;ri;vch. 1'usrcrcmc tak małpiątko osuwa się wzdłuż jej ciała i wykonuje mlruch chwytania - obejmowania. Chwyta matkę w pasie, za hiodro, xa nogę, silnie obejmując. Teraz przydaje się odruch chwytny: dlunic xnciskają się na włosach futerka, fałdzie skóry. To "uczepianie si4" matki jest tak efektywne, źe małpa może swobodnie skakać po drzewie, nie troszcząc się o małpiaka. Jest zrozumiałe, że taki podział pracy znakomicie ułatwia ucieczkę, a więc przeżycie obojga. Tak więc u noworodka ludzkiego odzywają się wyraźnie echa wspólnego pochodzenia. Jak silne jest to powinowactwo, niech ~ośród wielu definicji określających parametry urodzeniowe weześ~aków wybrałem następującą: za wcześniaka uważa się noworodka bodzonego przed 37. tygodniem trwania ciąży i z masą ciała mniej~~ niż 2500 g. Przeciwieństwem wcześniactwa jest tzw. dystrofia wewnątrzmacił~na. Polega ona na tym, że dziecko z ciąźy, która na pewno trwała dość długo, wykazuje masę znacznie niźszą niż przeciętna. To zjawi~co jest znacznie groźniejsze niż wcześniactwo. To sygnał, że dziecko tli macicy nie rozwijało się prawidłowo. Jakiś czynnik doprowadził niedożywienia wewnątrzmacicznego, a to już może mieć bardzo niekorzystne następstwa. Niedożywienie w okresie intensywnego wrastania jest zawsze groźne, a może prowadzić także do uszkodzellia układu nerwowego. - Rokowanie w przypadku wcześniactwa zależy od wielu czynni 51 50 ków, ale przede wszystkim od dojrzałości dziecka. Im mnie sz~,~towiekiem owszechnie znanym i cenionym. W. Szenajch był wcześniak, tym mniejsze szanse na utrz manie o rz ż ciu. Gorze Molo iem ewan elickim, filozofem, znawcą antyku, przy tym także rokuje, jak już wspomniałem, płeć męska wcześniaka. y rl~iałaczem spo ecznym i organizatorem opieki nad dzieckiem, poW zakresie o ieki nad wcześniakami odb a si swoist w ści ular zatorem wiedz hi ieniczne . I trzeci - F. Groer - był muzyrekordów. Na mnie sze wcześniaki ~ ę y y i ~ y y g 1 oli lot człowiekiem o barj j , jakie udało się utrzymać przy hem (kompozytorem), fotografikiem, p g ą~ życiu, w chwili fizjologicznego spadku masy nie osiągały 0,5 kg... ~ ~o szerokich horyzontach. Swoją drogą nie można ukryć żalu, że Jakie warunki trzeba zapewnić, by wychować wcześniaka? ~ era wielkich lekarzy minęła... Tłumy ich uczniów, niestety, nie Dzieci te wymagają stałej, podwyższonej ciepłoty otoczenia. urównują im. ponieważ zachowują się trochę jak zwierzęta zmiennocieplne - Otóż wszyscy ci trzej wielcy mówili, że byli... wcześniakami. wykazują ciepłotę otoczenia. Drugim ważnym problemem jest ich mniejsza zdolność do przyswajania tlenu. Dlatego muszą otrzymy wać do oddychania powietrze z większą zawartością tlenu niż w po- (kres nlemowlęCy wictrzu atnu~sfcrycznym Poza tym wcześniaki m b uszą prze ywac w atmosfcrrc o wysokim nasyceniu parą wodną, ponieważ po prostu wysyctl;ij;~. I ostatnie, co trzeba im zapewnić, to możliwie wysoka sterylne>śe. Wcześniaki są bardzo wrażliwe na zakażenia, dlatego trzeba ,jc iic~lc~wać od wszelkich źródeł zakażenia. Wszystkie tc warunki spclninją cicrplarki, inkubatory. Mciwi;~c o perspektywach wychowania wcześniaka, trzeba pamiętać, żc wym;ig.mn dtugotrwałego przebywania w inkubatorze, przeto wi4r enu~t.jcmnlna z matką jest zakłócona. Nie jest to groźne dla dzieci, ale ~Iln m.Uck tak. W opiece nad wcześniakami trzeba uwzględniać i ten ;yoc~kl. Wcześniaki, jeżeli nie były uszkodzone w czasie porodu (wylewy!), mog.~ rmzwijać się. dobrze. Obserwacje wykazały, że jeżeli s~ one wychowyw;mc w prawidłowych warunkach, w troskliwej rodzinie i przy cic>hrej cyiecc fachowej - szybko doganiają przeciętne w rozwoju noworWki. Niebezpieczne są u nich, bardziej niż u dzieci donoszonych, choroby i niedoboru, a więc krzywica (niedobór witaminy D) oraz niedokrwistość niedobarwliwa (niedobór związków żelaza). Muszą pr~cto wcześnie otrzymywać urozmaiconą dietę, zwłaszcza pokrywającą zapotrzebowanie na te składniki pokarmowe. Na koniec anegdota. Otóż w pediatrii polskiej zapisał się taki czas, kiedy mieliśmy doskonałych lekarzy. Byli oni nie tylko wybitnymi fachowcami - byli ludźmi światłymi, mającymi szerokie zainteresowania i poważne osiągnięcia także poza pediatrią. Zwłaszcza trzech wpisało się trwale do historii, i to nie tylko medycyny. M. Michałowicz był politykiem, intelektualistą, działaczem społecznym, 52 ~iiemowlęciem nazywamy dziecko od ukończenia 4. tygodnia życia ~ końca 1. roku. Niekiedy nazywa się je także oseskiem, bo niby Qdżywia się poprzez ssanie. To nie jest ścisłe - niemowlęta w dru j połowie roku odżywiają się już także zupełnie normalnie, żując ryząc. Pierwszy rok życia odznacza się wielką dynamiką rozwoju. Zacznijmy od rozwoju morfotycznego. Dziecko rośnie bardzo dynamicznie. Jego długość, a pod koniec roku także wysokość (bo doi!) zwiększa się o połowę. To jest minimum; jak wykazują często nowe pomiary, dzieci osiągają wyższe wskaźniki. Podobną, a nawet jucznie większą dynamikę wykazuje wskaźnik masy ciała. Otóż W ciągu pierwszych 5 miesięcy życia dziecko swoją masę urodzeniotllrą podwaja, a pod koniec roku potraja. Ta norma jest obecnie gęsto przekraczana. Wynika stąd, że dziecko w 1. roku raczej "grubieje", niż rośnie. ~'ak jest zwłaszcza w pierwszej połowie roku - niemowlę staje się ~srdzo "pulchne", ma obfitą tkankę tłuszczową, układającą się w charakterystyczne poduszki. Poprzez tę tkankę bardzo trudno do~~trzyć się zarysów mięśni. Rosną tułów i kończyny, głowa znacznie mniej. Zresztą już ~ noworodka była duża. Dziecku w połowie roku wyrzynają się pierwsze zęby, tzw. zęby mleczne, potem już co dwa miesiące pojawiają się kolejne dwa. Z wyrzynaniem się zębów matki wiążą różne epizody gorączkowe, niepokój, złe samopoczucie dziecka. Oficjalnie lekarze nie wypowia 53 v, ° ". ~` ~. ~, _ó ~_ ~ a. ~. Ń ~ Ń ~ -~ ~ ~ ~ ~. ~ ~ ~ ~ .agi ~ ~ ~ o ~-. ~. ~ ~. ~ ., O·.~ "~'H° @, Q·B G O.`J·~ Ń·~,~Y,U~~ · ~ CD ~ 'T,'n·'~'·t O.~·~,."~S ~ Ń ~' G" G·' O ° QQ ~ f~D Ń' rn ~ ~ ~' p' v~ fD' ~ A· ~ ~ ~ ~. ~ `C ń 'w'. ,~ a~ N. o. ~ cu "" ~ cv ' " . . c~ `~ .co v ..r`.' ~" ~ " r" ~· ~ ~ ~° ~- c, ° · agi' ~ ° ~.a,o~~~ó ~~~~~'~ a.Ń·~~" ~~w~~~~~ooao~~`~.~~~u ó ~ ~ tv ~-. ~c- :: ~ ~ . N o` ~ ~ ~ ~ r. ° N 7C ~ ~ ~ n; ~ G. ~' G po Ć V~o G a O ~3 .r. '`. ~ Z ~- ~ ~ N O ~ ~. ~Ć ~ ,-.. ..... ~ ~ ~ ~. a -, ~ n_ 7w Ć ~. F' ~ N. ° ~' a~ ~ ... tv a~ G r. ~. ' G. o a' .. '",~ N ,..' N 00 N .0.: ' Q' "'.'. O, a;~ ~. ^' 7~' f, ~ C O N ... G v~ .~ (W" ~G O G ·~ -e ~· O 7~"ą: ~. fD ~ ń N `C v_' (C ~ 'O ź N O- O 'to~ ~. ~ ń r _(;, I; f. ~. ` G ~ (D ° p7 ,'~' ó ten n `~.' ~ ~.. ·n· ~ ,~ ~ CD r.. ,T3 pj "J . G) `,.~. ,-. CD ~ G. r.. ~y A7 'T.,' fD ~ ~-1 ~l ~ N N Ń Q, ~Cn, i~ " `. ~ ?~ ~G ~ ~' G ,.Q.~ ~" O N· v. `G · ° " ".~' ~ ~ CD " ~.. B.N Ę '~ ° `b ~- ~ ~' a_' ~' ~. ą ~ ~ ~ ~ ~- Ń' ~ ~' Ń ~· ó ~ ~ N J ~ F '° ~ a~ G ~ .co ~ w. n.. "~.3 "C3 p~ ° Sv Q ~..~ " r~. ?~ `C C1 ~·'~ v~ ° ?~ N ~ N. G, ty `. ~ĆOO ~ "' n·"y~~~~ Q ~, tn , ~ cu . , , "~ !-h ~- ~· O O ~' ~ ń. ... ... , ' IlSal"I"~I~I~ II I ~ "~,I~~VII~4lIlillj(III~lINI~filljJjjłiiNiliN~(!tlyji~! I.'~Wrl,~;..W~u.I~iyuu~~9yyYYw~Myyy~INłI~°tej",~v"~,r''Q ~ ~"~''~"~' · I~ "J '(r) '~"r '~ tj ,'~ ' f ,~I ~" ~." i~', ą.: ..._ e, . ~ ~.' ~~·· ~r7 C" `M N O.. '(D ,ND ~ %~ n P~ p.. '·r `~ Grr~r~y·· aN~' ~~.y 7~ Ń a, ° ~, p ~ "G·t ~· P ~ ~ ° a, w o~'· v. ~· ~ (i ~G @' N ° ~ v. O ° ~ ~ ` V ~ (~D ~ r"i v· '~ N ~ o,~ ó o~~~~·· ~ ~ G ~~ ~H ~ ~'~.~ ~':~'c~~c ~ ~°~~ ° N.~aa ~'~ N a.r~ ~ ~'"° N P..·~n~OCD ŃŃ'~ N Q.~··rO~CD~.~y~ńr'°~~`C~r''OC3'N'p y. °~ ~ ó ~ ~ Ń ~ N: ~ O ~ O ~ p~' n Ń ~ ~ ~ '~ ~ ~ N U4 O ~ O ~ ń Q' `C ~ ~. . (o ~,' N ~ aq G 7~ r~, ~ ~ ~ ~ ~ ~· ~ G O G O ~ ~ G N O N N ~ G N ~' ~ . O`~ ~· ~ ~ ~ r~ ,.p~Y ~ O ~ ~ N '·'~' .~ N· ~ N ~ ?> CD ,"~' N .W' (C' ~ ~' rr O. O P~."~. r`~ rr ~ C~~··D r~ W CD W N· fD ~ ~Q-1, N CD ~ @' ° C1. ĆD ń·~f'7 Q·~~rrNO`~~@,·'3C"w',~ń(7ń_ °NŃdCP~·G~~Np~70"O'~~'~,·"~~~!e·~·r ~' ~ ~ ~ C~. G ~' W n ,p~ "~' "~'~ O r.~' '··r "'~~ ~~ ~· O· ~y "~ ~q N "O CT ° ~ Ń· O` P~· ~ .~ ° ·~· ~· ~.,··r O `C p ~-. .·.. ~ O G ".~ (D ~ O O ~· ?~· p. G v" ~^' rr ,..~ _ ,.. ,..,. ~ f' n.~ "~° ° N· Ń (o ~· ~ ~·~·! Uo '·~ 'W ~ ~ O ~ ~· ,ĆD· '~~ Ć O p~ ~ O ~ ń Ń· Ó b .N· ~ ~ O ~" ~. "N~, ~ co Q N ~ P~ "'~ N p~ ' :3' N n.t .. O " ~ ~ .w oa ~· ~ ~. r" O O ~ ~' ·~ ~(o O ~ ~ ~ ~ ~· ~ ~' ~ fl- ~ cNO ~ ~ Ń. O ~. l~ '~'-r ~ ~. ~. ~ Ń °'· v' pi ~r+~ c~D ~' ~ cu N ~ ~ O. ~ ~ ~ O ~ ° ~. ~ ~_ ~ ~ ~· O. ~ ~' ~` ~ ~ ~ ~ Ń O. ~~ ~ O Ń ... `. (o (D c~ ~ . ~· ~ ~ ~ ~ ~ O G' ~ O- ~ ° '·C3 " :-'. N· O ~ W P~ p " O ~ ~ ~ a~ ~ O, N p~ ~ ~· .... O tn` Q ~ ~ N ~ ~ G ~ O G. CD n N O O Ń ~ p · Q; G ~ ~· G ~ O ° G ~ ~ p ~ ~ ~.... G. (o ~ G ~ ~ "~ f~7 Ń 7C' Ń. 7S: ~' ~: . "~ G ~ Ń ~·r ĆD' f~ N f~ ~ p7 Ó N N ~. ( ~G n~T. f) ° N ~ ~· ~ ~ ~ p7 ~ N mt ~ ~ CD ,..t n ~ `C ~" ~ N ~ cD (o ·W ó a~ ~. ; ~ ~ N vo "Cf ń N` G O. G O `Ć G ~ G. ~ N ~' c~ ~' ~ ~ O iv' ~ N O ~ =, ~ ~ ~ ~~n ~· ~ ń ·'~r, O ~~ Ua Ó' ~ ~ p 'v..: N ~ ,."1 ~ O ° w ~v. '~-r ~ ~" C ń. C: ~ ~ "C3 '~' '.3" p7 ''w' ~ ° ~', O` `C p7 ° '. ° "b b w ~ ~ ~C ,~, ° ~' ~ ~. O Ć ~ ~ s:. 7r ~ °r`. ~. ~ G. c~ ~ ~ p ~C ' ~ .-. ń G tGn Ó ° ~ ~ '.'" ~-?~"' Q ~ . ° . ~ ~· ` fD "~ G pff' a. ~D' ~ ~' NO. Q' ~" N ~ ~, v, f,.., "3 -t ~ G ~ ^..t . ,~ ,.,. ~ ..... O '·d N ·,~ ' O (9 `ĆC~ `Ć O ~'.' ~.. ~ ~ '·r .~.·r ~.'·O ".3 O '-r Ó `G .^-r `G '3 C `Ć "',~ O (~ r^3 `C O. ... v~ O` ~.:. ~ y^.ŚN P~ ~` ~. c_u _ co N ~ cu N · :~W .-. ~~~·· O (o "O N "'4 .N..~(~fD"'"3~·CPn'~.."O'"30·~r~n,~r-~`'~~ ^~y5'~,~Ń.,~. ~7~ N~ .Rr·rC~ .~- ° e..~. . ,·,. C ° ~. ~ ,(C ~ ~ ~[f Ń CD p. . N N ~ ;n. ~ "·' f~' ii '..'. r· OC '·r ~ O ĆD (~ `C~,' N ?~ ~ i, "~ p ·J ° ' 'r~· (: G: ,< c~ . O ° ~,, fv w ~" ,~ '~,' ~, ~ ,··t ~ ",~· ""3 .N ~ C .··r n · v V1 ',3· `i ~ O ń ~ ?7 , . CD .~. ~ W G n n .!9 .i · ' CD (D P~ · " I,' ', powinno to już wystarczyć. Zdarza się coś więcej: niektóre kobiety ~, że niemówienie przez dziecko do 3. roku życia można uznać zapodają, że w czasie ssania przez niemowlę doznają podniecenia typut~t'mę. Choć oczywiście bardzo wiele dzieci mówi wcześniej.erotycznego. Tak więc natura zachęca, jak może stosując nawet nieKolejną umiejętnością jest samodzielne poruszanie się. Dzieckozgorsze "przekupstwo".~ początku podnosi główkę - najpierw leżąc na wznak, potem leżącO rozwoju dziecka w 1. roku mówimy, że jest to rozwój psycho-tlwt hrzuszku. Jest to ważne ćwiczenie kształtujące krzywizny kręgo-ruchowy. Tych dwu składników w tym wieku nie można oddzielića. Potem zazwyczaj siada. Wiele dz i~P Jp e c b . g yp Istnieje ścisła współzależność. u sukcesy o t te e erWS ~ potem dopiero siada. Oczywiście, p Co osiąga, czego uczy się dziecko w ciągu jednego zaledwie roku~~osi przy pomocy dorosłych czy przedmiotów, których można siężycia?~wycić. A więc pionizacja postawy ciata. Człowiek jako jed szczanie się w przestrzeni dziecko zaczyna od raczkowa-nie w świeci Prz k y y y e p istot żywych rz 'ął s ionizowan ost o- P YJ p ą p awę ciała, wyłączył górne , cz li osuszania się za pomocą czterech kończyn. W raczdojsć do dużej ekspresji k kończyny z funkcji podporowych i lokomocyjnych, uwolnił dłoń docesy,ilu może osiągnąć znaczne su i nie mające bodźców do pioniza- i D i innych zadań. Zwykle studenci w tym miejscu protestują: spionizo-ecz e. ruszać się szybko i zwrotn wać bardzo dobrze raczkowanie waną postawę przyjmują i Naczelne (małpy), a nawet niedźwiedźo t m za chwilę) mogą opano~ ( y . ć do chodzenia. Tak, tylko że u nich spionizowana postawa jest czymś mimo wszy-~'~te dążyWiąże się ono z pioniza- oju stko wyjątkowym, zwierzęta te nadal chętnie i najszybciej poruszają.Chodzenie to kolejny ważny etap rozw kształceniem krzywizn kręgosłupa i rozwojem mu- się na czworakach. Tylko człowiek wykonał dalsze zadanie - uwol-postawy, wya tym bardziej chodzenie ~ cji stojącej oz i nił i przystosował dłoń do skomplikowanych czynności chwytnych.,y e p nlatury. Utrzyman iwie sztukę chodzenia dzieci opanowu- ś ł ż Dopiero wytworzenie dtoni jako doskonałego, niedościgłego c a w j~~rmaga dużo siły, tote y albo pod koniec 1. roku, albo w 2. roku ż cia. narzędzia pracy precyzyjnej stworzyło człowieka. Swoje szczególneW zakresie ruchów kończyny górnej niemowlę opanowuje zdol-~, miejsce w świecie zwierząt człowiek zawdzięcza właśnie pionizacji,i~ ch~,~,y~a (odruch chwytny noworodków zanika i dziecko uczypostawytego jakby ponownie), przy czym ten drugi etap rozwoju czynno-doskonałości dłoni. Gdyby ktoś sądził, że jest to prostei prymitywne - niech sięgnie do przykładu osób po uszkodzeniuchwytnych wiąże się z korelacją wzrokowo-ruchową. Nie jest tomechaniczne zaciskanie dłoni, ale działanie celowe, pod kontroląnu~zgu, tych, które ponownie mus,ą si4 uczyć funkcji chwytnychrz cz m dłoń i manipulacji cłloni,~. Wtedy nurina si4 przekonać, jak jest to trudnebroku. Jest to znowu czynność bardzo złożona, p y yi jak wiele wysiłku musi wloiyć ciłuwick dorosły, by opanować to,sąga to, co jest cechą tylko człowieka - przeciwstawność kciukaco udaje si4 nicnu~wl4uiu w kilka miesięcy. stosunku do reszty palców. Ta umiejętność stanowi o wyjątko-Dziecko w I . suko uczy vis łod,kiej mowy, dla celów "dydaktycz-ch możliwościach dłoni jako doskonałego narzędzia pracy.nych" mówimy - up.,rrc,wuje .jeden obcy język. To nie jest tak cal-małp kciuk jest po prostu funkcjonalnie jednym z pięciu palców,kiem prawdziwe. Uczy si4 znacznie więcej, bo uczy się rozumieća ąc ch takie same zadania i możliwości.intencje mówiącego. ,leszcze dużo wcześnie niż można s dzić żeKolejnym wielkim sukcesem jest opanowanie zwieraczy. To nieJ~ ą , . dziecko rozumie pOSZC'l.Cg()tnC SiOWa - odczuwa ono bezbłędnie na-ocst w żadnym przypadku tylko czynność fizj ~ s a l o strój osoby mówiącej. PoUcm rozumie coraz więcej słów, a pod ko-ób kontrolo-o w s zu ~ opanowywać oddawanie stolca, potem m p niec roku zaczyna samo mówić. Nie jest to jeszcze pełna mowa -` an . To est skomplikowany proces psychologiczny - dziecko wy-słownictwo jest ubogie, zdań dziecko jeszcze nie formułuje. Jest to= o ystuje tę możliwość do osiągnięcia pochwały, do szantażu, doraczej opanowanie języka w formie biernej. Dzieci w różnym czasie` wracania na siebie uwagi itp. Sama w sobie czynność jest w dużymzaczynają mówić, oczywiście znacznie później, niż rozumieć. Uważatopniu automatyczna - staje się zjawiskiem psychicznym, kiedy5657 .'~~ ° -, a, CNNP ~., ~ ,b ~ .··~r ~ ~ ~ ~ ~ 'Nys.' ~` ° ~ 7~G" o p~ ~ N c ~ ~ ·c'. ~ ~ ~ ~, o ~ ~ ,b ~.. p" ~` ~ s~ `, a: °` ~n o` ' ' 'c° ~ ,~ co ~, N ..'~''·.. CD O ~ ~ ()` ~ ,~, ~ m .~ G p., '··r ~ ~. fD p7 ""'t,. ,.~ ~· ~ 0. ~ ~ ~ O. Cl. '·r ~ Ń Ń ~ R. p. O ~ ~ rD p. ~ d ; C.. nfD-r f`~D ~"~O fD "'3r.. ~ N '~` G~ Ń· ~ N ~'~ Ó O ~ ~ ^r -v. O ".~,~ ~ y ą, ~ . .Ć ?~ N b ~ ~ r' `~ · 0 v` f~ 7C' ~ "t , y' ^ ~v. Ń. ~ Ó @ Ń ~ J C ~, .. ,~.'7 ĆD ~ .-~r 'Ci ~ ~ ~ 7~ ~ `< (7 ~ "7 7c'Na~~O~'~·~~·; ~i~:i~'"tr~"~~^° (D O O` I ~ =, ·N c~ "" `~ CD ~'!y-N...N "~A`~.~U~ "· O `G Q fD N ~· .~ ,.v'·r '.a.' O N ''~" f~ '"~ O 'T3 CD (D O j~7 O n ~, ".w7 7C·' y... Ń ,~ ~ a. O ~ f~ ~ ~' A7 O' ~ G n n ~ ~ Ć ~ ~' .Ó~' ~' O. N fD (D N ~-.. w, N '~ N m ~· N· y .fD (D r~.. ~ .p1 ~ ó ~ ~·, C.' N (D ~. .~, G. ~~-· ~' Cl. ~C dq Ń Q Q ~ ~. b (D c~ ~ fD' lD' ~ ~. Ó ~ "~"3· ~ ~ y O" .'~-r v ł",7 `Ć ~ ,ĆD' O O ~C t~, C. r.. ~ ~ N O ~-t O (D f1 .·~ '· t r.. N O `G `C O r. ,,t ~.. w Q- O Q ~ ~ ~ 7C O .(C '-"Ń ~ "'~~. "C% ~. N cn` G p~· ~ Q, ' tv a' ~ '·~· ~' NG lD "O ~ O Q N ,~· ,'~ W` ~ . ' ~ W,. ~` Ć' ~v' O W ,h~ 'P~. fy` .0~. ~ . `. ó ~ ~ N. ~ 7C .~ Q 7C ~ · Q A~ ,"~ . ~, ~. a~ ._". ~ ~ N ~ ~ O ~ ao O .~ po ~ ~, . r" . `. . "'w3 ~., ~ fD ~ ,~ Ć1' _v'..'C1_ ~ "d .~ ĆD· rd ~' ~ ~. O ~ _ '~ `CC ^ ń ~ `~ C'3 (~ ~· p7 ° ·~ ~ b ~ ~ ° ~ ` ~G '~ ~ v` p' .O.t' n. ĆD' ~ f3. N ~ ~· Ń ... G rn O .~ O· ~ N m ~ C ~ Q ,~-.. tn ~O @' r.. '~ "~ `. ~' f~ '~' ~ `G , y G' ~ Ń .`3 Ges" ~C ner. v~` p~' Q .Ń' ~ "r· O ~ `~ '~ G7 C~ ~O" .'T' ~ Q' `C v. .~.·. ,.`~ ~ ~ p' tsi ~` O~ ~· ~.· ~` ~. C O Ń. O ~ m O" ~ Q'· 7~; A. Ń ~' ·~',· ,iv CD ~ ~ Q 0 '~-r ~ "JN' A~ N -~.'O ~ ~ ~ Ń· O` O Ń A ń '~ ",! ·_..· · CD ~ "t ~. ~ G~ lD ~O O [y ~' "G.,. .'M AN" ~.., ''3. i N O ".1 ~ ~ · ' ~ Ń' ~ ~N., p pQ'" ~ ,.`~.,. v. O ĆD w.,. m G ~,i ~,c o~,,.~ G z~ o ~~ z° ~`~ ~ ... ~o ~ ~ ~ ° O ~_ C~D ~`~' ~ ~ 7r, N· ~ CD' Ń· 7C" O '-.' ~ .W _w· G ~ O Ń ~"·., Ń. O ~ ~' ~ .W ~ ~ ° ń ~ ~ a 7C ~ ~. O O ' "d y7C' "~ Q .... ·~ ~ ~. ` rr Ó ~ `C ~ ~ ,~' ~` ",.i . ~ a ~ G 'n.~',S (D ~ CD O y.:~ ~. rn Ó O G O !v' ° a~ co ·t~ ~ .P~ '..t Ó ~' ~v 7s' ° w ·y ° `~'. ~. ~ C~ ~· ° N ~ ". `..cv .w m_ ~~ ,~'." ń ~ a O. '~ ~ n` N .CD C y.`T' O CD ,..y-e N ~ O O G ~D `C O N N a, ° O ~y C. ° N G ~ tD ~ N'~ Ń O ~' Ń O ~` N ~.""3.. Ń· O · `~~~-· ~ ° Ń' ~ Ń (7` "`~' ~. 7G., A I Ń "C3 N' @, ~ ,_y. ~ '."~ ~ p ~. Ń Q ; 'G~ ~. ~. ~ .iv ~ ~ `"' w ~ ~ ~· ~Q" `Ć ~Ć 7~' ru· .c~ ~ ó ~' c'` ~` .°~. ~. N o co .p ° ~ v, G ~ ~ n ~ ~ ~ iu. ~ ~'· ,~ o Ń Ń (T '.~.' . ~ n7. G r... Gr ,.~, O p7 ~ W W '~ W O C: ń ~ fD (D ~, , ~ p` Cl. ~-~,. O ~C ~ '~ ń N ~ OOC Ń Ń .. . O Q f7` ~ dD `~ O.' p~ `C ~' O fD fD ",·,·..·.~.....,........: ~ .r: II~IIIIII ~I~I~_ d ~",~,~,r~" ,~ ~..~ ~°~ ~. 'V. V.. ~" N CND Q :~ ~ ~ ~ Ń ~ ~. `C 'r~~ O ~ .W ~ Q·' .N,.' ,.0~ rn C ,..h ,.v'.r O p·. Q G ,.v'·r p· O N·'T3 c~ '--.. cD ń Ń· "~i· . O ~C O. .~. w fD' ~ c Q N O p~ C3. aq "'~ N _ N °` Ć ` @'. ~ !~7 rr. ~ .'7 f~ ~ Ń O '~., C ~ ~ "~"r P~ CMD m1 ~ ~N·,. O ~ Ń ,"~' CD ,j,~· ~. ~ ,.... Q p~ "'a· cu rn Q` p" ·,· c~ ~ a~ C ~' ~ ~.. ~ .(D ... .,~, O 7~ `C Q .fo ~C _ Q ~ Q ~ O .,. ~ ~ W O ~. '. N .-r O `. Q '·' ~ p~ "': ° '" (~ O v' ~ N 'W· N QQ O W O v` Q ~ ~ ~. v~` ~` rr `·"9 ~ ""' O ~ 'O p~ Q ~ .wn` @. '~· @' cD ~·,· O (7` N ,.. fD ,... ~... N ~ " O ~ ° ac ~ ~ Ń ~ ~~·. a~ ~ ~ ~ io' ~' O N ~ C7 ~ (~ ~ c~ `. ~ ~ ~ `c ° N· r'~ r~-`. O ń' CD (~ P .n..~f ~ ° v. ~.. "r.f' ~ `~ O O. Ń. ~ CD ~~c, ~ CD ~' ~' ,.N.w CD ~ p. ,~ Q· .W -·r ~ dq ~. Ń .v',., ~" N ~ '~'~ r. ~. ~ ~. ~ N ^ ~` Ń '··~' n` CP A·, `C ~ Q N G. "ł3 N N O G "Ó ~'~'· ~C Q` O O p7 `G '"J ~ ~ il' r~ i-s rn ''r A~ n o-'t p~ N . @' rN... ~1 ~, . C9 N ?~ "~ rY`' ~! O ° (D (o ~G Ń w ~ Ń ~ ~ ~ Ń ~ O O Ń ~ 0. ~ Q Q ~' ń ~, ~ v,' NG "'~ Q c~ `~~C-. Ń ~~-' N ą· p> cT TJ ~7 OC n (C ~ v. iC ~ '."3 dG CD `C r'w'y ^r CD e-r ° ~. N ° ~'. O `"~ N f·'. ~ v. ~' r~ CD r~ ,.~.,. "" "`3 ·~' ó C~1. C `"'r @, ~. O ~ "'~. Q'r~` Q aq n CD ?~ "~,~ ~. p~ O ~'" '·~· `C ń ~··· Q G e-r ,'~~· O `C n ń O Q ~. ~ ,·~~· ~ Ń Q ~' ń ~. '~' .p:. f'" "~3 ~' '3' ~, '~ O v. O O Ń ~ Qr ,Nr;, ~ N '~ `C ~ ~ .~3 ~.. N L~ ~ Ges,. ~ (G ~ fD "t~ ~ ?~ ~ .~ ~, ó ",.~.' '·r C `G ~ ~ `~ ~. "'t O ~ ~. O ~' N ~ W ~N". p: U O ·J N ~. " ~-~! ~ CD O ~ ~- N ~ ` ,~, ~ " G. ' a-r N O G "~ ~ ~ ,.~"i, ń ~ ~' ,..r`, O p7 · O Ń. ~" 'r~'. '~·r ~ ~.;~ ~ ,.Crt ~ O Ń. ~ r~N.. O ~" ~ A ,~ N ~. G. O N N b ~'f'.' ~ O` ~ ~ ~,, CD ~ v. ~ ~· ~ `G W ~ CD N _~.'"` ~ r~l· ~ v~ ~ p H m!.... ~" O ~ O C~D `C N ~ ,vy, ~ N " Q "'t ą. W ,·. O c~ ~. 0, Q i-t O ń ~ rr r~" ~ ~" ,"~ '~Q' ''~ G ° ~ ~ G ~ A O O d ń ~ pff', ~ O N_. N (D ~ N Ń` O~ ~ ~ `C ń Ń G A..·`.. p~ "Ó '~ v. Ć ~ ".'-S b p' ~' A` '.r Q ~.y =' C7 -e .c~. N ~ Q O N ,"~ N ~~"' Ot~` G CD' .n' N ""~ .~ Q '..~'. ~1. f/~ w. O v. ~ '"~' P~ Q ~-4 O ~ O` .~ C~ ~ ~ ~ N_· O `C `~, C (~ S~ 'O UO ~cD Q` Ń Ń ~ (D "r~ ~ ,.~ ~ O O .ó7 CD ..~·. 2 ~ ~ G `C 'T`' O v.~.· ,,~-r ~' ",S' 'r'' N· `C OG cD Q v, O ~. O C1. ~ ~ ~?. ~ N N ~ ~. ~ a" O ~ ~, ~ O ~ """ 'y cu ~ . V~ ~ V~` p~ r ~ ~; ,io' ~. a, ,°°~" ~. ~· ~ ó ° .:.. ~' ,esy ~ ;; ~ ~ ~ ° ~' .d c~o a~ °-ó~~ó ~ ~ °, ~ "~ ~ °`ą'~ °'v o'" ~,~.- ° ~y~ć ó ~ @,ó ~ ~. (7 ,~r,. f~ "~' V~ iD N Ń ,ny.. ,"'~~. rf~·.: . ' @ . h ~'" G .'3 j ~. ~ J ~ ~ ._~. G C Q. ~'C~"' n-~w CD "-,f' p7 N G "O ' ?_~ , (P ... r `G rn` y ~. ~ ""~ '·,~· ó N C `C ~ e-r O "r~' '~ N °'~ b O ~ 'T3 G '~ Q. '.i -t ~' CD ~. ~% ~' r'7 ó ,. `C ?~ N· CD ~" ~' "~f O N O v~` ~ Q c ,~- 'w ~ L: ń ..t `e.' ''fes' i-t N ~C `. O ",.f' . ""'~' "^3 rr O iC łt "'"' v. N n` ~ N C ł,.'~s.·, C. Q 'r, r i'O N ~C (7` .. ~,1 ĆD ~ cv. r . ~ (~ @. N 'P~ p: 0~ ~ c~` ,.. rn ~· O~ " F:. O N O ~ ,p~~ ~ ~ "O "C3 ~ ~ ~ O Oq' O ~,- ?~ N Q. ~-.· rr N c~ ,0,~, 7C .~ O ~ ~' ~ ź Ń `C O` O` ,"'3. ~· 'T.' CD r' .,~. ."3 ~ f7 r .pff "O OO ~' ~ · i ' (D Cn Ń ~' O 'L~ 7~ ~ ~C r.. N p~ v0 CD `G ,~ G, O ~ ',,~. CD G G N` ,~~ · ~ C9 ~' rr '`J` `G ~ ~ ~r ,.~ N` N` Umieralność 1. roku jest związana z: ieważ dziecko wymiotuje, może istnieć konieczność podawania - przebiegiem ciąży, zatruciami wewnątrzmacicznymi, wadami ~ynów drogą pozajelitową, poprzez wlewy kropelkowe dożylnie. Biegunki są tym groźniejsze, im mniejsze niemowlę i im dziecko wrodzonymi noworodka,- urazem porodowym, zwłaszcza wylewem wewnątrzczaszko- ~~bsze, mniej odporne. W krajach o wysokim poziomie kulturyj cywilizacji schorzenia te są rzadkością, w krajach Trzeciego Światawym, - zakażeniami przewodu pokarmowego, tzw. biegunkami, l~ovt'ią nadal główną przyczynę zgonów.- zakażeniami układu oddechowego, w tym zapaleniem płuc. ~=-D~~m poważnym schorzeniem, które staje się często przyczynąInne czynniki mogą oczywiście także odgrywać pewną rolę, jed- ~ ~ó~'~' niemowląt, są zakażenia dróg oddechowych, a w konsekwennak raczej marginalną. . ,upalenie płuc. Jest to także choroba wywoływana drobnoustroja Mogą to być bakterie, te, które wywołują analogiczne schorzeProfilaktyk4 okresu okołoporodowego omówiłem w poprzednich u dorosłych i starszych dzieci, a także inne drobnoustroje oraz rozdziałach. ()hccnie zajmę się infekcjami i chorobami infekcyjnymi s , Źle roku e eżeli na za clenie łuc choruje dziecko z nieokrcsu nicmowl4cego. ~vistością i dziecko krzywi ze. Przebieg może być gwałtowny %akafne schorzenia uktadu pokarmowego (dalej będę je nazywał amatyczny. W leczeniu antybiotykami i innymi środkami wspopc~ prcwtu hicgunkumi) są wywołane różnymi drobnoustrojami, ' gającymi, z transfuzjami krwi włącznie, ważne jest zapewnienie w tym także takimi, które powodują choroby zakaźne u dorosłych: ecku właściwego powietrza do oddychania - dużo tlenu. .sah~r~nrolly (dury i paradury), shigell@ (czerwonka). Ale czynnikiem ( y r Ogólnie trzeba stwierdzić, że im dziecko jest starsze mowa cał N'Y~'źln.I~Jc'ym nurże być bardzo wiele innych drobńoustrojów, w tym g o niemowlętach) i lepiej rozwinięte, lepiej "zadbane", tym nawet rmuW w;mych, takich, które w normalnych warunkach bytuje iej choruje, a schorzenia przebiegają łagodniej. Małe dzieci, jakź piytecrne saprofity w zdrowym przewodzie pokarmowym. dzo wrażliwe na zakażenia, ulegają niekiedy stałym infekcjom, MYŚl4 tu c> Irdcczkach okrężnicy, które normalnie uczestniczą w syn- ~ re następują przez kontakt z otoczeniem, np. jeżeli matka czy tezie witamin w przewodzie pokarmowym. ec ma próchnicze zęby, jeżeli cierpi na przewlekle infekcje dróg N;rsilanit Ijicgunck obserwuje się w okresie lata. Jest to związane ~ echowych, zapalenia zatok obocznych nosa itp. ze s ov ilr · ~h . p . c ~imr hri~~ c~wywama pokarmowi, łatwym psuciem się żywności w warunk;~cl~ wysokich temperatur i pojawieniem się much. Biegunki nazyw;i si4 niekiedy chorobą brudu. W tym stwierdzeniu jest coś z prawdy, cln>ć nic trzeba tego odnosić do każdego przypadku. Przebieg biegunki jest na ogól gwałtowny i dramatyczny. Dziecko zaczyna oddawać walne stolce bardzo często, do kilkunastu na dobę. Stolce zawierają slui, niekiedy krew i bardzo dużo wody. Niemowlęta mają chwiejną f!uahcrciarkę wodno-elektrolitową. Częste stolce prowadzą do odwodnienia organizmu i utraty elektrolitów. Jeżeli do tego dołączą się wymioty, sytuacja staje się dramatyczna. Zanim zacznie działać antybiotyk (też zresztą nie zawsze trafnie dobrany), dziecko może zginąć z odwodnienia i zmian toksycznych. Dlatego zakażenie biegunkowe może być bardzo groźne i wymaga szybkiej interwencji. Najważniejsze jest utrzymanie dziecka przy życiu, a to zależy od możliwości uzupełnienia deficytu wody i elektrolitów. 60 poniemowlęcy res poniemowlęcy to 2. i 3. rok życia. Tempo rozwoju somatycz,o jest teraz znacznie wolniejsze, mniejsze jest zapotrzebowanie pokarmy (narzeka się na "gorszy apetyt" dzieci), zmniejsza się ć podskórnej tkanki tłuszczowej, dziecko staje się znacznie suplejsze, ale za to sprawniejsze. Przez skórę i cienką warstwę nki tłuszczowej zaczynają być widoczne zarysy muskulatury. iecko doskonali swoją motorykę i mowę, przez co staje się barej niezależne, samodzielne. Poznaje otoczenie, bardzo dużo się ;y (jeżeli ma od kogo), czego są pozbawione w znacznym stopniu eci wychowywane w instytucjach zastępczych - żłobkach czy pach dziecka. 61 Charakterystyczną cechą dziecka w tym okresie jest ogromne zapotrzebowanie na ruch. Nazywamy to głodem ruchu i wrażeń. Układ nerwowy jest nadal niedojrzały, co sprzyja męczliwości. Ponadto dzieci źle znoszą monotonne zajęcia, z trudem skupiają się nad jedną czynnością, i to niedługo. Wielka ruchliwość może wiązać się także z szybkim męczeniem obciążonych pracą grup mięśniowych, ponieważ dziecko, będąc w ustawicznym ruchu, zmienia obciążenie poszczególnych mięśni. Nie kontrolowany ruch może prowadzić do zmęczenia, trzeba więc dbać, by dziecko dużo spało (normy zalecają IZ - 14 godzin snu na dobę). W okresie poniemowlęcym dzieci zapadają zazwyczaj na choroby zakainc. ()hcenie szczepienia wyeliminowały większość tych chorób, nadal .jednak stosunkowo częste są świnka, ospa wietrzna, nieżyty' drcig mlelcclo>wych. Zwiększa się także liczba urazów (nieszczęśliwych wyrnlkc5w). Dziecko ruchliwe, pozbawione doświadczenia wyk,ir,u.jc hr;ik rozwagi i na przykład dotyka płomienia świecy czy skacze x~· rnaczncj wysokości (nie umie jej ocenić). Nickicily w literaturze fachowej wiek poniemowlęcy nazywa si4 wie ki~~m ilohkowym. Trzeba sobie jednak zdać sprawę, że umieszcranic dxiccku w żłobku, chociaż niekiedy konieczne, jest zawsze ztc. Niyiy ihhek nic jest w stanic zaspokoić wszystkich potrzęh dricck,~, az~~xel;cilnie: w rakrcsic rozwoju psychicznego, emocjonalnego i ruclwwe~,~. N:yjlepic~.l nawet rur~;aniz<>wany, nic może dać dziecku tego, ca nnjw;ii.nie jsr,e n;Heg,~ intensywnego kontaktu z dorosłymi. A kontakt ten. .jak wiemy, jesl louticem rozwoju. Trzeba zrobić wszystko, ahy nic mlrl;iw;ić cli.imi clu i,ł I~ka. Dotyczy to szczególnie dzieci wątłych, wykar,u.j;~c~yc~h railmrxeni;v rc~rwojowc, a przede wszystkim dzieci uszkooii~>nych m-,~anicinic (Im wylewach śródczaszkowych, przebytych schenrcni;mlr centralnego układu nerwowego). Czytelnik może się claiwiu, ic tak dużo miejsca poświęcam małemu dziecku - noworodkowi, niemowlęciu, a nawet wcześniakowi. Częściowo wyjaśnia to już tytuł tego rozdziału, ale dochodzą jeszcze inne argumenty. Kiedyś sądzono, że okres wczesnego dzieciństwa to tylko problemy higieny, profilaktyki i - niestety często - leczenie dziecka chorego. Nie jest przypadkiem, że programowo resort odpowiedzialny za wychowanie w Polsce zajmuje się dopiero dzieckiem przedszkol n. Do lat 3 dziecko jest "resortowo" pod wyłączną opieką minirstwa zdrowia. Dlaczego? Do niedawna nie rozumieliśmy znaczenia tego najwcześniejsze- ale dziś miejmy odwagę powiedzieć: najważniejszego - okresu ~ia. Dziecko w 1. roku uczy się poznawać otoczenie, rozumieć ~zką mowę, chodzić i manipulować ręką, samodzielnie załatid swoje potrzeby higieniczne itd. Nigdy, w żadnym okresie życia ;y największym wysiłku, przy najlepszej opiece - człowiek nie Ąga tak wiele w tak krótkim czasie. Jeżeli tak jest, to trzeba mu Tarzać optymalne warunki, a więc przede wszystkim rozumieć, co teku jest potrzebne. Jest jeszcze drugi powód. Otóż przekonujemy się coraz częściej, nasze trudności, niepowodzenia w pracy z uczniem mają swoje arunkowania w przebytych w pierwszych 3 latach życia schorzeeh, urazach, w błędach wychowawczych, w niedostatkach środo~ka wychowawczego. Coraz częściej zaczynamy się zastanawiać, możemy osiągnąć korektą w wieku szkolnym, jeżeli popełniono idy w okresie 1. roku życia dziecka. Jakie są możliwości naszego słania w tym zakresie? I wtedy ponownie "odkrywamy" znaczc1. roku. Wydaje się, że przyjdzie czas, i to niedługo, gdy wszyscy - pań~o, nauka, społeczeństwo, rodzina - będziemy kłaść szczególny :isk na zapewnienie optymalnych warunków małym dzieciom. Ale eim to nastąpi, musimy zrozumieć, że analizując aktualne trudnowychowawcze, trzeba sięgać do anamnezy okresu niemowlęcego. przedszkolny ~k przedszkolny, trwający od 3. do 6. roku życia, cechuje dalsza pniowa zmiana sylwetki dziecka. Głowa powiększa się bardzo znacznie, wzrastają natomiast tułów i kończyny, które wydłużają wyraźnie. Dziecko przedszkolne jest szczupłe, charakteryzują je ikie, jakby "za długie" ręce i nogi oraz stosunkowo nieduża głoosadzona na cienkiej, długiej szyi. Kości i mięśnie rosną szybko, ustają także siła mięśni i sprawność neuromotoryczna. W dalm ciągu jednak słabe są więzadła, co bywa przyczyną występowa 62 63 nia urazów i wad postawy, zwłaszcza skrzywień kręgosłupa, częstych u dzieci 6-, 7-letnich. Następuje rozwój i usprawnienie narządów wewnętrznych: serca. płuc, układu pokarmowego, których czynności coraz bardziej są zbliżone do funkcji organizmu dojrzałego. Normalizują się tętno i ciśnienie krwi, zmniejsza się liczba oddechów. Poziom hemoglobiny, liczba krwinek czerwonych i białych zbliźają się do normy człowieka dorosłego. Zmienia się tor oddechowy z przeponowego na brzuszno-piersiowy lub piersiowy. Układ limfatyczny ulega w wieku 3 - 7 lat znacznemu przerostowi, co można tłumaczyć samoobroną organizmu przed częstymi w tym wieku zakażeniami. Wzmożona praca układu limfatycznego objawia się powiększeniem migdałów podniebiennych, węzłów chłonnych szyjnych, karkowych, pachowych, pachwinowych i innych, a często też przerostem tzw. trzeciego migdałka, co w efekcie utrudnia dziecku oddychanie przez nos. W następnym okresie rozwojowym układ limfatyczny ulega regresji. Pod koniec okresu przedszkolnego rozpoczyna się zmiana uzębienia mlecznego na stałe. Będzie ona trwać aż do okresu pełnej dojrzałości. Istnieje wyraźna współzależność między rozwojem układu kostnego a wyrzynaniem się zębów stałych. Charakterystyczna dla okresu przedszkolnego jest stabilizacja procesów rozwojowych - niewielkie przyrosty roczne masy ciała i wysokości, z przewagą wzr,nstunin, ecu wymninic j zaznacza się u dziewczynek niż u chłopcciw (przyrost wywkości wynosi S - 7 cm na rok, a masy ciała 2 --- ~ kg rc,crnic). Na skutek sryhkicl;o ror.wuju uktnclu ruchowego i opanowania umicj4tncści hicgnnia, sknkimi;i, wginania się itp. dziecko przedszkolnc charnktcryr.ujc· josr.c~r.c~ intensywnic,jszy niż w poprzednim okresie "głc5ci ruchu", clui.a i ktymtliwa cala otoczenia ruchliwość. Dzięki temu stałemu ruchawi ciricckc> ćwiczy mięśnie i cały układ ruchowy oraz przyzwycxa.ja uklad oddechowy i układ krążenia do wzmożonej pracy. Mimo dużej ruchliwości prawidłowo rozwijające się dziecko we wczesnym wieku przedszkolnym powinno posiąść zdolność koordynacji ruchów, co jest wykładnikiem dojrzałości ośrodkowego układu nerwowego. Dotyczy to zarówno koordynacji ruchów głowy, jak tułowia i kończyn. Dziecko 3-, 4-letnie umie już skakać na dwóch nogach, wchodzić na schody i schodzić z nich, początkowo Mawiając jedną nogę do drugiej, potem stawiając nogi na prze~n. Potrafi rozpiąć i zapiąć ubranie, włożyć buty, zdjąć spodnie, ~yć i wytrzeć ręce itp. Umie wykonywać proste, ale już dość precyne czynności manualne, które są przygotowaniem do nauki pisa. W miarę dorastania dziecko stopniowo udoskonala i usprawnia ruchowo. W okresie przedszkolnym ustala się prawo- lub lewostronna latelzacja, to znaczy przewaga prawej lub lewej ręki, nogi i oka. Do o wieku małe dziecko jest zazwyczaj oburęczne, choć już wy;tałca zwykle większą sprawność ręki prawej, predysponowanej przeważającej większości osób do wykonywania codziennych czynici. Ręka lewa spełnia na ogół funkcje pomocnicze. Ustalenie raźnie większej sprawności jednej ręki daje dziecku poczucie Wności oraz możliwość łatwiejszego manipulowania i zręczniejszewykonywania wszystkich czynności manualnych. Większość istniejących urządzeń do zabaw, sportów, gier i przede ,ystkim do pracy zawodowej i domowej jest przystosowana dla zi praworęcznych. Dlatego wykształcanie praworęczności, jeśli t dominuje, jest korzystne. Jeżeli jednak Icwor4czność już się waliła, nie należy dążyć do jej zmiany, gelyż u dziecka Iewor4cz~o przestawianego na rękę prawą mogą powstawać reakcje nerwive, takie jak jąkanie, obgryzanie paznokci, ssanie palca, moczenocne, a także lęki, nadpobudliwość psychoruchowa, trudności Okres przedszkolny cechuje dalszy rozwój układu nerwowego. ~ierdza się przewagę procesów pobudzenia nad procesami hamo~ia, intensywnie są wytwarzane odruchy warunkowe. Reakcje uciowe są bardzo żywe. W młodszym wieku przedszkolnym dziecko rakteryzuje jeszcze labilność uczuciowa. Z płaczu łatwo przechoono w śmiech, ze złości w radość. W miarę dojrzewania pojawia u dziecka narastająca równowaga psychiczna. Bardzo dynamiczny jest rozwój funkcji psychicznych, takich jak wa, wyobraźnia, spostrzeganie, myślenie.Doskonalenie mowy polega na usprawnieniu artykulacji, dziękimu dziecko 5-, 6-letnie wymawia już wszystkie zgłoski prawidłoWzbogaca się również jego słownik, zdania są rozbudowane. ecko potrafi używać słów bliskoznacznych, porównań itp. W związku z kształtowaniem się wyobraźni, myślenia logicznego 64 ' ~ -z ~;io~ogic2ne i medyczne... i . il,, i ~'~~. ~..~ I i i zdolności spostrzegania poszerza się znacznie krąg zainteresowań dziecka. Skłania je to do ciągłego zadawania pytań, a proste, zwięzłe odpowiedzi, które wystarczyły dwu-, trzylatkowi już go nie zadowalają, żąda dokładnego, szczegółowego wyjaśnienia swoich wątpliwości. W tym okresie rozwojowym kształtują się pamięć i uwaga dowolna. zaczyna się rozwój uczuć wyższych, rozwój przystosowania spotecznego. W rozwoju psychicznym dziecka bardzo istotną rolę odgrywa zabawa. Różne rodzaje zabaw, odpowiednio dobranych do wieku i możliwości psychofizycznych małego dziecka, hcmn doskonaleniem sprawności ruchowej i manualnej, opanowywaniem czynności precyzyjnych ćwiczą koordynację wzrokowo-ruche>w,~, ucrą spostrzegania, obserwowania, kojarzenia pojęć, logicznc~,moyslcnia. Dzięki opowiadaniom, bajkom, crytankźnn. ,luchowiskom i programom telewizyjnym doskonalą si4 prmwsy myślenia dziecka. wzbogaca się jego wyobraźnia, powi4kan.;r si` r.;nseih słów i kształtuje się życie uczuciowe. W tego typu i.;ij4c~i:rclr cli,ic~cko zaczyna opanowywać trudną, a tak konieczny lii.nicj w sxkolc, umiejętność koncentracji uwagi, uczy sicz wylrw:~lc~śc~i, spłniania poleceń, podporządkowania się nakazom i z;rkaxmn. W przedszkolu dziecko nrrwij;i vic; Sl~crlc:crnie. Poprzez zabawy grupowe uczy si4 w,yiitclriat:mi:r ~ t~ny,t, przystosowania się dc~ otoczenia. Wlaściwi~~ kim~wv:m:~ r:rl~:~w:mlatwia później szybkie zaeiCł<1pt(1Wwnic jarzyn). Ponieważ mniejniż w okresach poprzednich łaknienie jest w tym okresie stanem vmalnym i dotyczy większości dzieci, należy je traktować jako ,ejściowe i nie zwalczać go dramatycznymi sposobami, a jedynie rać się o pobudzenie apetytu dziecka przez wprowadzenie diety 'dziej urozmaiconej. Pożywienie powinno składać się z potraw lkowych, jarzyn i owoców oraz potraw mącznych i cukru, przy vnoczesnym ograniczeniu tłuszczu. Bardzo ważne w tym okresie rozwojowym jest hartowanie dziecka. aczenie hartujące ma zarówno powietrze, jak i woda, dlatego ecko powinno przebywać przez kilka godzin dziennie - i latem, mą - na świeżym powietrzu. W lecie ubranie należy ograniczyć minimum, pamiętając jednak zawsze o nakryciu głowy. Dziecko winno też korzystać z kąpieli, naturalnie w zależności od tempera Ważną sprawą jest zapobieganie chorobom zakaźnym. Profilaktychorób zakaźnych polega na unikaniu źródeł zakażenia, prze~eganiu terminów szczepień ochronnych, niebagatelizowaniu ret błahych objawów chorobowych (katar, ból głowy, brak łak 67 cienia) oraz na systematycznym poddawaniu dziecka okresowej kon trok lekarskiej. Duże znaczenie w utrzymaniu zdrowia mają regular ne wizyty u stomatologa oraz wyrabianie i utrwalanie nawyków higieniczno-kulturalnych. Okres szkolny Okres szkolny zamyka się w szerokich granicach wieku - od 6. do ok. 14. roku życia, nic więc dziwnego, żc reiinicc rozwojowe u dzieci krańcowych roczników są bardzo znaczne. IhUyczy to zarówna rozwoju somatycznego, jak psychiczncgc~ i sJluiccrnego. Stąd tei konieczność podzielenia okresu szke>Incy~~~ ita clw;i: pierwszy, obej mujący wczesne lata szkolne, tj. (~. --- III. rc~k iyc~ia, i drugi, 11. 14. rok źycia. W ro2woju somatycznym okres picrws~y c~ltn;iktcryzuje się dośc jednostajnym tempem wzrastania. I'rxyn~.ny m;tsy i długości ciała s:~ stosunkowo małe. We wczesnym wisku sikźInynt wyst4puje przewaga przyrostu masy ciała nad tempem wr.r:~n;min, jest to "okres fizjologi cznego pełnienia". Okres drugi charakteryiujc si4 wvn;tznyrn loiysł~icszeniem tempa wzrastania. Jest to ohjnw wsknrnl:y-v m tl~lir;mic się kolejnego okresu rozwoju - cict.jrrew;ini:~. Watżny cechy sctnt~ttycmt;t oktcv~it ;~k,rłne~;c~.j~~st rcwój uzębienia stałego. t't'icct ckrcsem II)ylll I>vl.~ ~.nacr-niu muwitti4la. Na przykład mig dałki podnichiunne w kmm~,wy I:~riu wieku sr.kalncl;ct, a zwłaszcza w okresie dojrzewania, nl~y,:y:t mmicpsrmniu. Wyraźnie zaznacz:ya si4 nsr.nicw w n~r.wyju wmatycznym zależne od płci. Dotyczy to wysc>kc~W i i masy c~:~lyct ciała, a także dojrzewania i rozrastania się pusrci.cgciloyclt narząciciw. Tym tłumaczy si4 fakt, że rozmiary ciała młoclsr,yclt ~Ixicci ctbu płci i ich sylwetki różnią się tylko nieznacznie. Znticnia si4 to istotnie w momencie, kiedy dziewczęta rozpoczynają skok łu~kwitaniowy. Na przełomie pierwszego i drugiego okresu wieku szkolnego dziewczęta bardzo szybko zaczynają górować nad chłopcami wzrostem, a także masą ciała. iieniają się sylwetka, rysy twarzy, sposób poruszania się i zachomia, co stwarza wrażenie, że są starsze od rówieśników-chłopców. ;n stan trwa mniej więcej do 13., 14. roku życia, kiedy to chłopcy :hodzą w okres skoku pokwitaniowego, a dziewczęta skok pokwi~iowy kończą. Wzrost chłopców postępuje teraz bardzo szybko, oganiają oni i wkrótce przerastają dziewczęta. U chłopców pojailją się zmiany typowe dla okresu dojrzewania (szczegółowe omóenie w następnym podrozdziale). Bardzo typową cechą wieku szkolnego jest intensywny rozwój ychoruchowy. Praca układu ruchowego zależy ściśle od funkcji radu nerwowego, który reguluje i koordynuje czynności wszy;ich narządów, w tym narządu ruchu. Rozwój motoryczny dziecka szkolnego w wieku 8 -10 lat cechujuż znaczna koordynacja ruchów, zręczność, dokładność, a nawet ~eyzja. Sprawność ruchowa dziecka w wieku 11-13 lat jest jeszcze skonalsza, ruchy są harmonijne i płynne. Dzieci wykazują w tym lesie indywidualne cechy ruchowe. Określa się to nawet jako sobowość ruchową" - dzięki niej można rozpoznać clziccko praC tak samo dokładnie po chocłzic, rucltaclt czy gcstclr.:~cc~ w wiek a~.kalny powinno by odpowiednio przygotowane do zmiany armluwisku. W domu jest onu zazwyczaj głównym ośrodkiem z:~inmmmw;mii całej rodziny, zwł, szcza jeśli pozostaje jedynakicnr. W kl:~;i~~ n;y~ sig; jednym z wielu a niekiedy, gdy nie jest przygoW w:mu ~Im wl~li.ycia z grupą, byw:~ przez nią nie zaakceptowane lul~ n:~wm ~mat:~p mlrrucone. Do takie sytuacji większość dzieci nic poUr;ifi si4 ~IosWww:rć, jest ona dla nich ciężkim przeżyciem, częstą przycr.yn:~ niyu~wculr,cń szkolnych. Dziecko rozpoczynające nauk; myu.;~ i nuiy: dyscyplina szkolna specyficzna monotonia dnia sikc~lrmy, kźnicczncrić spędzenia wiel~r godzin w pozycji siedzącej, rn:rci,nc c>gr:uriczenie możliwości ruchu Wielogodzinny pobyt w szkc>le rmniejvra także wpływ korzystnych czynników środowiska zewn4lrinc~;c>. dojrzewania to fascynujący czas stawania się dorosłym. Dziecko przestaje dzieckiem, by po kilku latach stać się człowiekiem dojrzałym. po rozwoju, wielkość przemian stanowią o wyjątkowości tego su rozwojowego. Można powiedzieć, że o ile do tej pory rozwój czył zmian ilościowych, to teraz zachodzą zmiany jakościowe. miany ńzyczne są wielkie i zasadnicze, ale jeszcze większe są przeiy psychiczne. Dziecko jakby po raz drugi uniezależnia się od ro>w - po raz pierwszy stało się to po urodzeniu przez odcięcie iwiny i rozpoczęcie niezależnego biologicznego funkcjonowania, "odpępnia" się psychicznie. Staje się innym, nowym człowie Raa. To wszystko jest fascynujące i niepowtarzalne. Dziwne więc iże się wydawać, że nauki biomedyczne niewiele tym okresem się (mowały. Już większym dorobkiem mogła się poszczycić antropo~ia - biolodzy rozwoju śledzili przemiany tego okresu z dużym Ellteresowaniem. Pojawienie się miesiączkowania -- jako cezura Ewojowa - było przedmiotem wielu badań, ktiirc pźrwolily na ~lzenie różnych wpływciw na rozwcij. Natomiast lekarze okresem ~rzewania nie interesowali się, a i do dziś niewiele się pod tyra błędem zmieniło. Pediatria zajmowała się dzieckiem. Biurokraty~a granica dzieciństwa, a więc granica zainteresowania pediatrii, ta arbitralnie ustalona na 14 lat. Już samo wyznaczenie tej granicy dowodem braku znajomości praw rozwoju: 14 lat to żadna gra~a, żadna cezura rozwoju. Czternastolatek może być człowiekiem rosłym, ale może być dzieckiem jeszcze przed dojrzewaniem. Okres dojrzewania ma wyrazistą specyfikę. Młody człowiek tym wieku jest wyjątkowo trudny i wymagający. Lekarz, który n się zajmuje, musi mieć szczególne cechy, bo jak w żadnym inCri okresie życia (może poza starością) problemy psychologiczne l2jologiczne nie wpływają na rozwój i zdrowie tak właśnie, jak pz. I lekarz musi być nie tylko biologiem, "technikiem od zdrowia", powinien być zorientowany w problemach młodzieży, jej uwikłaach we współczesną cywilizację, nawet w modzie młodzieżowej, ira często determinuje zachowanie. Wspaniała pani doktor od mowląt, która naprawdę może być cudownym lekarzem i wy?wawcą matek, nie ma nic do zrobienia z pacjentem 17-let 70 71 nim. Po prostu chlopiec czy dziewczyna w tym wieku potrzebuje lu dzi o innej osobowości. Była kiedyś instytucja lekarza szkolnego. Różnie lekarzy szkol nych przygotowywano do pracy, nie zawsze specjalność ta cieszyła si,; popularnością. Ale w latach sześćdziesiątych i na początku siedem dziesiątych w Polsce rodziła się już nowa specjalność, która skupił.. i naukowców, i praktyków - nawet entuzjastów tej problematyki Odbywały się okresowo "zjazdy poznariskic", poświęcone okresowi dojrzewania. Była to inspiracja do poclcjmowania i prowadzeni: badań, wymiany doświadczeń. Administracj:mrnała, że nie ma spu cyfiki tego okresu, że opiekę nad uczniem nau~ic z powodzeniels~ sprawować pediatra, na marginesie swyc~l~ r:lintcrcsowań małym dzieckiem. Zniszczono więc dorobek, r,likwihiśuiu wyl:y~ .si4 najlepsza. Wskn zuje ona na osiąganie nowej jakości clujr~.:llosci. Nazwy tej użv wają najczęściej lekarze i biolodzy. I',yulu~lml~y nu5wią o dorasta niu. Mnie jako lekarzowi kojarzy sig; tm p, rmlc wszystkim z proce sem wzrastania, więc przemian I~ic~lm~im.rlyil, i la o wymiarze mol fotycznym. Spotyka się takie okruslcni~~ "pkwitanic", merytorycr nie może i słuszne, ale nu~im zcl:lni~wo nimw prutcnsjonalne i poety ckie. Tak więc w tym pcactr4urniku p~r~~~t;micniy przy określenia "dojrzewanie". Biologic:znc mcolmnizmY clynzcw:mi;l ~:t st:clc jeszcze przedmie tem badań. Wiaclcrmc~, i~~ pr~~cus ml pil ~mrmw:my przez układ hoi monalny. PiCt'wsiym r.mmym n:ml nljj:lvwn yrzcmian dojrzewani: jest zwiększc~nc wylr.iul:miu mvlllik"w nw:llniaj:acych podwzgóm,~ (RF'). Odpowiccłzi:t Iw ta pst wilun.c,n:v :Iktywność przysadl.~ mózgowej, a w wyniku my clrinl;miu innyulr gruczołów hormonal nych, przede wszystkim t:lrurYc~v. ~~cn:nl i kc>ry nadnercza. Nie jen jednak znany najważnic,jary ur.ymoik dlaczego właśnie wtedy a nie kiedy indziej zacryn:l si` mn cykl przemian. Poszukuje sig; "spustu" czy "cyngla", ktciry ,jcat ł~icrwotnym bodźcem wyzwalaj: cym je. Oczywiście istnieje tu wpfyw czynników genetycznych, ale przecież nie tylko determinacja genetyczna decyduje o czasie dojrzy wania. Mówi się niekiedy c~ czynniku korowym, ale jest to slogan który niczego nie wyjaśnia. Tak więc nie wiemy, dlaczego właśnie wtedy następuje dojrzewaE. A jest to proces przebiegający indywidualnie. W źadnym okresie bk metrykalny nie jest tak bardzo pozbawiony znaczenia, jak właśnie Na przykład czternastolatek może być rozwojowo dzieckiem, którego nie ma jeszcze żadnych objawów dojrzewania, ale może ~e być już biologicznie dojrzałym osobnikiem. Pierwsze miesiącz~vanie - jako uch vytny i ważny objaw dojrzewania - może poja się zarówno w 10., jak i w 15. czy nawet 16. roku życia. Kryteria oku metrykalnego są więc w okresie dojrzewania zupełnie bez Mości. Dlaczego? Badania wykazały, że istnieje wiele czynników, Wre mogą wpływać na przyspieszenie lub opóźnienie dojrzewania. ~rtnienia się tu przede wszystkim czynnik rodzinny. W pewnych ~zinach z pokolenia na pokolenie dziewczęta dojrzewają wcześniej k przeciętnie, w innych dojrzewanie pojawia się znacznie później. pływ czynnika genetycznego jest więc tu niewątpliwy. Nie bez ~ezenia wydaje się czynnik rasowy, choć tu już istnieją wątpliwo~, w jakim stopniu zależność ta jest determinowana genetycznie, ~Y jakim wpływami środowiska. Mciwi si4 ź wptywic klinmtu. ~weześniej dojrzewa mic~dzicż w strcl~ic klllll:llll lIIllIarkllw:lllC~;(>, ~y czym wyróżnia się tu region Irlscnu Moria Srcidiicmncgo. ~omiast Eskimosi i Lapończycy dojrzewają znacznie phnwiaj.) ,i~, ur.y przypadkiem nie mamy do czynie nia z jakimś stanem elunu>I»nvy~». ()cxywiście nie. Wzrastanie jen wielkim wysiłkiem cala ustrpju i wymaga wysokiej podaży pokap mów, zwłaszcza białkowych i wit;vmin. Drugi problem wiąże si4 r uprawianiem sportu. Dotyczy to przecl~ wszystkim chłopców, bo oni ciot wyniku w sporcie i uzyskanej dzięki niemu pozycji w grupie przywiązują dużą wagę. Szybki wzrost ciał: powoduje zmianę proporcji, a także zmianę położenia środka ciężka ści. Wpływa to na motorykę. Dziecko w okresie przed pokwitaniem jak to już opisałem - znajduje się w wyjątkowo korzystnej sytuacji ;st to tzw. złoty okres motoryki. W okresie dojrzewania wszystko ulega zaburzeniu. Chłopak staje się długi, nieproporcjonalny, co najgorsze - nie jest przyzwyczajony do swych nowych wymia~w, które zresztą także się zmieniają. Traci więc zdolność do wykorwania precyzyjnych ruchów, teraz pozbawionych zarówno elegani oraz ekonomii, jak i skuteczności. Jest często nieporadny. Chłoec, który do tej pory był czołowym zawodnikiem drużyny piłkar;iej, traci swą pozycję i gra naprawdę kiepsko. Oczywiście, ta faza rozwoju jest czymś przejściowym i niedługo Iłopak przyzwyczaja się do swych nowych wymiarów, zresztą pro>rcje ciała także ulegają zmianie na korzyść. Jeżeli był naprawdę brym sportowcem, może powrócić do dobrej formy. To trwa jedtk kilka miesięcy, a nawet 2 - 3 lata. Dziewczęta wykazują znacznie mniejszy zapał do uprawiania ortu. Ale w okresie dojrzewania zaczyna im zależeć na wyglądzie. auważają wtedy, że są niezgrabne, że mają zbyt wielkie dłonie, żeli jeszcze wyrastają ze zbyt małych ubrań - rzeczywiście wygląvją niekiedy karykaturalnie. To wszystko jest źródłem ich nie>kojów i nienajlepszego samopoczucia. Po tym okresie "chudości" nast4pujc druga faza dojrzewania. st ona sterowana przez hormony plcictwc i charakteryzuje się riększonym przyrostem masy ciała w stosunku do przyrostu wysokoi. Jest to więc jakby faza pełnienia, nabierania "tuszy". Sterowana 'zez hormony płciowe, jest fazą różnicowania się sylwetki. Od tego asu już inaczej będzie rozwijać się chłopak, a inaczej dziewczyna. Przyrost masy ciała u dziewcząt będzie głównie sprawą przyrostu >dskórnej tkanki tłuszczowej. Tkanka ta rozwija się w sposób arakterystyczny - odkłada się przede wszystkim na biodrach, ale kże na udach i karku. Dziewczyna pełnieje, sylwetka staje się ~liżona do sylwetki typowej kobiety - dość szerokie biodra przy ~sunkowo wąskich barkach. Dziewczęta często nie akceptują swego rozwoju. Jest teraz świecie moda na szczupłość, na odchudzanie się itp. Moda słusz~, jeżeli chodzi o dorosłych, bo w krajach naszej cywilizacji złogi iszczu znacznie przewyższają potrzeby. Młode dziewczęta w okre dojrzewania muszą jednak przejść okres tycia, przy czym to ich cie jest zjawiskiem fizjologicznym. Nieakceptowanie tych przeian prowadzi do błędów higieniczno-zdrowotnych. Dziewczęta 74 75 zaczynają "się odchudzać" i stosują dietę często niewłaściwą, a niekiedy wprost drastyczną. Gdyby chciały się odchudzać, uprawiając sport! Ale, niestety, są pewne powody (o czym za chwilę) tego, że dziewczęta ograniczają swe zabiegi clo diety. Niekiedy odchudzanie i formalna głodówka prowadzą do zaburzeń rozwoju i wymagajy leczenia. Rozwój i przyrost masy ciała u chłcpciiw w okresie dojrzewania jest sterowany przez androgeny. Wpływają one na rozrost kości, a także na rozwój muskulatury. Sylwctk;r chłopca charakteryzuje się wąskimi biodrami i szerokim pasem Irirkowym. Następuje duży rozwój muskulatury - podskórna tknnkn Iłuszczowa zanika i poprzez skórę wyraźnie widać zarysy rnięsni. .Icst to zjawisko nader pozytywnie przez chłopców oceniano. IWxwojowi muskulatury oczywiście towarzyszy przyrost siły n~i`W i~~wcyj. Chłopcy są dumni z mięśni, a także ze swoich możliwcriui fir.ycxnych. Bardzo chętnie uprawiają ćwiczenia ruchowe, zwłaszcza silowc. I'od wpływem przemian psychicznych (o których za chwil4 ) p>clyjnrują często walkę stają się brutalni, agresywni. Szukaj: ak:~r.ji cla walki, przy czym nic jest to tylko potrzeba próby swych sil, jcal tu także potrzeba treningu muskulatury. W tej fazie dojrzewania chłopcy cr.4aW sl;iją się groźni dla otoczenia. Wszystko, czego dotkną, jest "al:rl~c~, r.rc~hione z byle czego" i łatwo się psuje... Po prostu nic cryj:~ swy sity. Mają się przy tym za dorosłych i domagają się prawa kmr.vn:nri~r ze wszystkich urządzeń technicznych na równi z clwoslyrni. %,;mirn poznają swą siłę, nauczą się ją dawkować, musi - nicW ny ultynąć nieco czasu. Potrzeba wyładowywania sity, uwiuxenin, potwierdzenia swych możliwości sprowadza się taki.u nic~kicuiy H~ cłręczenia młodszych i słabszych, którzy są traktowani (Imr. wl:nsncj woli) jako partnerzy sparingowi. Na młodszej siostrxu ~~r.y slal~sr.ym koledze niekiedy ćwiczy się dżudo, zapasy itp. Ocrywiu~iu, chwalebny zapał chłopców do ćwiczeń należy kanalizować - - w pracy lirycznej i uprawianiu sportu kontrolowanego przez wychuwawciiw. Z zapałem do ćwiczeń fixycrnych zupełnie inaczej jest u dziewcząt. Jak wspomniałem, w okresie dojrzewania narasta u dziewcząt tkanka tłuszczowa i maleje chęć dc> uprawiania ćwiczeń. Prawdopodobnie przyrost tkanki tłusrc~ruwcj jest, przynajmniej w pierwszym okresie, niezależny od trybu życia. Być może dziewczęta - tyjąc ją z aktywnością fizyczną trudności czy po prostu niechęć do ćwiń, a potem już, na skutek statycznego trybu życia, fizjologiczny yrost tkanki tłuszczowej narasta. W okresie dojrzewania dziewczęta w większości przypadków ;hodzą od wychowania fizycznego już na zawsze. Chodząc jeszcze szkoły, będą podlegać "terrorowi" i, z niechęcią oraz oporami, ~ztem najmniejszego wysiłku, udawać, że ćwiczą. Ale kiedy tylko ią mogły, zaniechają ruchu. I jest to zjawisko groźne. Wiadomo, rozwój motoryczny trwa tylko przez kilkanaście lat. Potem gdy ś ćwiczy, to utrzymuje się na jakimś przyzwoitym poziomie sprawki. Jeżeli nie, to następuje zmniejszenie, zanik zdolności rucho Sprawność fizyczna i nawyk ruchu to nie tylko sprawa intrumentalgo przystosowania do pokonywania trudności życiowych. Nasza wilizacja ze swymi wynalazkami i udogodnieniami uwalnia człoeka ponad miarę z wysiłku fizycznego. Praca fizyczna i ćwiczenia yczne są jednak dla człowieka czymś zasadniczym z punktu widzea zdrowia, prawidłowej funkcji ustroju, w tym przede wszystkim ;ładu krążenia i oddychania, ale także układu nerwowego i traennego. Brak ruchu i siedzący tryb życia przy nadmiernej otyłości jeden z czynników sprzyjających rozwojowi chorcih cywilizacyj'ch. Jeżeli okres dojrzewania jest momentem przełomowym, którym następuje tragiczny w skutkach rozbrat z ruchem, to ;eba się zastanowić, jaki jest mechanizm, jakie są przyczyny.Chłopcy chcą ćwiczyć, marzą o uprawianiu sportu i uprawialibygdyby im tylko na to pozwolono. Jest grzechem śmiertelnymkoły, że poprzez swoje działanie, poprzez terror w stosunku dozmów i rodziców zwalcza uprawianie sportu. Chłopcy są zmuszeni. uprawiania sportu wbrew rodzicom i szkole, z poczuciem winy,~ jakże to - ich celem jest nauka, a nie "bezmyślne marnowanieasu na sport". Większość jednak jakoś sobie z tym radzi. Dlaczego chłopcy chcą ćwiczyć? Ruch jest im potrzebny fizjologicznie - w związku z rozwojem uskulatury, a może także z innych powodów. Uprawiają sport, bo okresie dojrzewania szukają pola walki. Są stale gotowi do współwodnictwa, do gry, do próby siebie. I sport zaspokaja te potrzeby. Dziewczęta tych potrzeb nie mają, a jeżeli one są, to w znaczmniejszym zakresie niż u chłopców. Nie mają także motywacji 76 77 psychologicznej. Nie walczą o swą pozycję w grupie poprzez zwycię stwo za pomocą siły i sprawności fizycznej. Może jest tak, że w prze ciwieństwie do chłopców, przyszłych mężczyzn, kobiety nie będ;a pełnić - zgodnie z celem biologicznym i tradycją tysięcy pokoleń funkcji obronnej, nie będą polować ani zdobywać pokarmu. To s;a zadania mężczyzn i dlatego oni są jakby zaprogramowani do prac fizycznej . Już widzę, jak Czytelnik wzdraga się. Sądzi, że taki podział ró( to dziś anachronizm i w ogóle jest nietaktem o tym pisać. Otóż nie. Biologicznie człowiek wciąż jeszcze jest hnrdzo silnie dererminowany swym pochodzeniem. Dźwiga obci:~icnia, które nawarstwiły si4~ przez tysiące lat bytowania w warunkach pierwotnych. Widać to na przykład przy biologicznych reakcjach na arcs ("uciekaj lub walcz") czy w odruchach atawistycznych nowurmikpieksm:~, ajc,i. Czy nie można tego wykorzystać jako ~ach4ty dź ewicxen fizycznych? Oczywiście nu>ina. 'I~ylko lnywmw:my wl~ dziewcząt nie może być damską odmian: wl cl~lcx'~w. !m n:yr;iml4 ani gra w koszykówkę, ani w piłkę ręczna nic yrawia prxyjmnności. Jeżeli zrozumiałyby, że ćwiczenia stuż:t ror.wij:miu pi~;kn;i, a więc ładnej postawy, ładnego poruszania się, nawyku rgral~nc~!c> chodzenia itp., to byłyby skłonne przełamać swą nicclyć. GWcm cały program wf musi być zupełnie inny niż dla chłopcciw. 1 jesrc:re jedno: trzeba zadbać o to, by strój, w jakim dziewczęta ćwiczą, był estetyczny, podkreślał wdzięk i walory młodej sylwetki. Tradycyjny strój jest chybiony podkreśla ich niezręczność, pogarsza ich samopoczucie. Ale wróćmy do rozwoju w okresie dojrzewania. W tej fazie dojrzewania, o której pisałem, następuje rozwój cech płciowych. W tym sensie mówienie, że okres dojrzewania to okres dojrzewania płciowego, jest słuszne. Tyle że przemiany, jakie zalhodzą, daleko wykraczaj ą poza sferę seksualną. Cechy płciowe dzielimy na trzy grupy. t Mówimy o pierwszorzędnych cechach płciowych, którymi są gonady, czyli gruczoły rozrodcze. Determinowane przez chromoso~iy płciowe, co ma miejsce już w zygocie, decydują o płci osobnika. Drugorzędne cechy płciowe to układ rozrodczy. To narządy [~zestniczące w akcie kopulacji i zapłodnieniu oraz narządy, które ~cydują o zdolności do funkcji rozrodczej: u kobiety - jajowody, ~aciea, pochwa, u mężczyzn - genitalia, penis, worek mosznowy zawartością, gruczoł krokowy, najądrza itp. Trzeciorzędne cechy płciowe mówią nam o płci osobnika na zewnątrz - to cechy osobowości i sposób zachowania się, a także te Bechy, które dają wyobrażenia o przynależności do płci. Są to: budo1wa zewnętrzna ciała - sylwetka (mówiliśmy o tym powyżej), tonacja sosu, typ uwłosienia, sposób poruszania się, cechy psychiczne. Te iCeehy określam niekiedy jako cechy estetyczne. Nie mają one żadnego placzenia, jeżeli chodzi o funkcje seksualne, nie decydują o możliwo iach prokreacji, mówią nam jednak, czy osobnik jest estetyczny pko przedstawiciel swej plei. R-recz zrcszt:~ dolyczy cech naprawdę ieistotnych, ale znaczących dla sanu~poczucia. a moic i powodzenia ~V poszukiwaniu partnera seksualnego. Trzeciorzędne cechy płciowe w warunkach zupełnie normalnychfiogą być bardzo różnie wyrażone. Nie zawsze mówią nam onewartości biologicznej, choć niekiedy mogą być sygnałem zaburzeń hormonalnych. Rozwijają się w okresie dojrzewania (natomiast drugorzędne są wykształcone już w chwili narodzin, a tylko w okrewie dojrzewania rozrastają się i nabywają sprawności fizjologicznej). Tak więc gonady do okresu dojrzewania znajdują się w stanie jakby uśpienia. Ich rola zewnątrzwydalnicza, czyli produkcja komórek rozrodczych, pojawia się dopiero po intensywnym rozwoju w okresie dojrzewania. Natomiast ich funkcja wewnątrzwydalnicza istnieje już od życia łonowego, tyle że jest bardzo słaba. W okresie dojrzewania rozwój gonad, jak zresztą i narządów płciowych, przebiega w sposób przyspieszony, rzec by można prawie gwałtownie. Do tego czasu narządy te praktycznie nie rosną. Ponieważ całe dziecko rośnie, narządy płciowe stają się relatywnie coraz mniejsze w stosunku do osobnika. W okresie dojrzewa 78 ~· 79 ', nia następuje szybki rozwój - narządy te stają się tak duże jak u dorosłego, a niekiedy nawet większe (dotyczy to penisa), ponieważ nie tylko rosną, ale są obrzęknięte. j Taka sytuacja pociąga za sobą określone konsekwencje. Po pierwsze - małe rozmiary genitaliów chłopców niekiedy budzą niepokój rodziców. Wydaje im się, że chłopiec wykazuje niedorozwój płciowy. Czasami zasięgają porady u lekarza. Oczywiście, konsultowanie w przypadku wątpliwości jest słuszne, ale w tej sytuacji może mieć negatywne następstwa. Otóż chłopiec, który wie o tym, że jako kilkuletnie dziecko był badany w związku z podejrzeniem niedorozwoju,'' mimo pozytywnego orzeczenia lekarskiego i prawidłowego dalszegorozwoju ma podstawy sądzić, że coś nic było w porządku. Jeżelijuż jako dorosły napotka trudności w swej aktywności seksualnej,kojarzy to sobie z wydarzeniem z clr.icciastwa i wątpliwościamimatki.... Taka sytuacja może znakc>nrici~° ntruclnić psychoterapiępacjentów z czynnościowymi zaburzcninmi n;i przykład okresu ini~i j cjacji seksualnej.Druga konsekwencja polega nn wplywiu t,rkicgo - można by!' I rzec - wybuchowego rozwoju gcnitaliciw nn psychikę. Oczywiście,chłopcy zauważają przemiany, jakie w lycr rnkresic nachodzą. Rozro ~j i, stowi towarzyszy znaczne pohudrcniu, r~·ccyW ry czuciowe są wyjątlikowo wrażliwe. Dołącza si4 do my t;ikżm crotyrrcja centralnegoukładu nerwowego - nic jcat la,wicm~ t;~k, i.u louiźce i pobudzenieIII ~~, seksualne dochodz~r do chWpw tylkw i ml,wudu. Istnieje w tymczasie po prostu wielka f!oI wmsu fir.jmlp~iu~.nu cic przeżywania wrażeniseksualnych. ('hłcyuy nri~·w;yj:~ Ir.nrre wyr.wnl;mc Ivlkm prrcw yc·cyficzne bodźce erotyczne. A. Kinscy priyt;rci;r listy syln;mp. )nkiu n chlopców w okresiedojrzewania (zgadnie r, ic~lr wl;rcj~mni) wywalywały wzwody. Lista tajest tak długa, żc budzi w;~tpliwosć, cr.y rzeczywiScie istotna jestsytuacja, a nie stała gotc~wcric cla rc;yrwania wzwodem praktyczniejii II na każdą sytuację. I Wzwody występujrycej, ucisku ubrania czy przedmiotów (siodełko roweru), jardy windą czy na rowerze. Występują ~~~ i w czasie przeżywania silnych crnocji - zawodów sportowych, występów artystycznych, w sytuacji karania, lęku z powodu przebywania w ciemnym pokoju czy nawet znalezienia na ulicy pieniędzy... Naj g0 ardziej zdumiewa, że młodzi Amerykanie miewali także wzwody, iedząc w klasie na lekcji czy w kościele, a nawet słuchając hymnu anodowego... Myślę, że te relacje upoważniają do wniosku: każda ytuacja jest dobra, by wyzwolić wzwód. Pobudliwość seksualna jest k duża, jak nigdy w ciągu całego życia. I jest to pobudliwość słabo dlegająca hamującemu wpływowi czynników korowych. Dojrzeanie seksualne (może raczej erotyczne?), rozwój erotyczny w okree młodzieńczym polega właśnie na narastaniu wpływu czynników orowych. Zaczynają się liczyć coraz bardziej złożone mechanizmy ddziaływanie czynników emocjonalnych, estetycznych, świato glądowych i innych, które mogą albo hamować reakcje czysto biologiczne, albo wzmacniać je, nadaj ąc im inny wymiar i j akość. Do znaczenia tej pobudliwości dla rozwoju aktywności, dla przy ~złości seksualnej mężczyzny wrócimy jeszcze w rozdziale poświęcoym podstawom seksuologii.Dojrzewanie dziewcząt przebiega inaczej, znacznie dla nichorzystniej. Otóź narządy płciowe są zlokalizowane w jamie brzuszr ej i nie podlegają obserwacji. Dziewczyna nie wie, czy jej macica~owiększa się skokowo, czy nic, i fakt ten nic ma wpływu na jejpsychikę. Nie występuje również fetka pohudiiwcrść seksualna zakońeń erogennych receptorów w skórze i lhonach śluzowych. 1'ohudli~vość seksualna dziewcząt w okresie dojrzewania albo nic występuje,it~o jest mała, albo o niej nie wiemy. Nie znam badań na ten temat,ile sądzę, że gdyby była ona tak duża jak pobudliwość chłopców, to:pierwsze - byśmy o tym wiedzieli, po drugie - pociągnęłoby tosobą określoną aktywność dziewcząt (jak na przykład onanizmchłopców). Tak więc dziewczęta dojrzewają korzystniej niż chłopcy. Jest to t~llyba jedyny przypadek w rozwoju, kiedy przyroda jakoś wyrównuje rachunek. Poza tym, że dziewczęta mogą dojrzewać łagodniej, nie ltiepokojone zbytnio przedwczesnym i wybujałym popędem seksualłiym, to one i kobiety mają z życia seksualnego tylko kłopoty ... Ani I!riiesiączkowanie, ani ciąża, ani poród nie są to wyłącznie źródła sa~ysfakcji. Radość, jaką daje na pewno kobietom macierzyństwo, wiąże się z licznymi obciążeniami i dolegliwościami. Tak jest i z dojrzewaniem: dla chłopca pierwszy kontakt z sek~m to przeżycie orgazmu, a dla dziewczyny - to miesiączkowanie. -- $iologiczne i medyczne... gl ~_ Już to wskazuje na wielkie różnice, ale i konsekwencje psychologiczne, a także pedagogiczne. Jak wskazują badania, wiek pierwszego miesiączkowania jest bardzo zrbźnicowany. Za "normę" uznaje się miesiączkowanie pojawiające się już w wieku lat 10 (a nawet wcześniej), ale też w wieku 15 - 16 lat. Średnia dla naszego kraju waha się w różnych badaniach w granicach 12,5. - 13, rok życia. Dziewczęta na wsi miesiączkują nieco później niż ich rówieśniczki w mieście. Literatura naukowa dotycząca rniesi:~czkowania, czasu jego występowania, uwarunkowań indywidrmlnyc:h róźnic itp. jest bardzo bogata. Mniej pisze się na tematy zwi:~ranc z pedagogiką tego okresu. Po pierwsze - miesiączkowanie tc~ n:c pewno ważne wydarzenie w źyciu dziewczyny i nieprzygotowanie jej na przyjęcie tego wydarzenia może mieć negatywne następstwa. W naszej kulturze pojawienie się krwawienia zawsze budzi hewim nicp~kój, tyle że właśnie tu jest ono zupełnie na miejscu i l~owinnc> hyć dla dziewczyny wydarzeniem radosnym: jest to objaw mlrmwego r mw. oicylc>clncoC~ okresu dojrzewa nia. Obscrwaylc IWciw liurwWnyc~lr wyk;cryly. ii młode dziewczęta już miesiączkuj:~cc. lrc,w:cclr.;ac- Ir,crclr,c~ iotcwsywne źycie seksualne nie zachodzą w ciąi4. ():rlsr.e I,:ul:mia, przy~rmwudzane nawet w Polsce, potwierdziły istnienie tcgm zj:cwiskn. 'I'rwn tc> zazwyczaj kilka lat, 2 - 3, aż do pełnej regularncrici cykle>w. Myśl4, że (statystycznie) ciąże młodych dziewcząt należy do rr:rclkości. Oczywiście zdarzają się, i to z punktu widzenia społeczncgc oraz pedagogicznego znacznie za często. Odnosi się jednak wrażenie, że gdyby nie niepłodnośe naturalna okresu dojrzewania, to ciąży tych byłoby znacznie więcej . Omawiane zjawisko wymaga jednak dodatkowych wyjaśnień. Jest bowiem tak, że nawet kilkuletnie dziewczęta w wyjątkowych przypadkach mogą zajść w ciążę.W 1939 r. literaturę naukową obie 82 tło zdjęcie dziewczynki niespełna 5-letniej w ciąży. Była to Peruwianka, którą uznano za "najmłodszą matkę świata". Oczywiście, Czy była ona najmłodszą wtedy, czy jej swoisty rekord nie zastał po~ity, tego nie wiemy. Ważne, że urodziła ona syna, chłopca zupełnie formalnego, tyle że poród odbył się za pomocą cesarskiego cięcia. ~V chwili porodu jej parametry rozwoju fizycznego odpowiadały pa~ametrom dziecka ok. 10-letniego. Był to niewątpliwie przypadek dojrzewania przedwczesnego, ale, jak się okazuje, trzeba pamiętać, e obok zjawiska niepłodności okresu dojrzewania istnieją przypad~ti zdolności do zachodzenia w ciążę. Myślę, że należy o tym infor~ttować zarówno dziewczęta, jak i chłopców. Niekiedy miesiączkowanie wiąże się z dolegliwościami. Bywa bardzo obfite i wtedy może dochodzić do nadmiernej utraty krwi sraz anemizacji. Niekiedy towarzyszy mu szereg dolegliwośći, takich jak bolesność, złe samopoczucie, trudności skupienia się itp. Całość objawów towarzyszących miesiączkowaniu nosi nazwę zespołu napięcia miesiączkowego i może wymagać niekiedy porady u ginekologa. Każda dziewczyna w okresie dojrzewania powinna przynajmniej z być zbadana przez ginekologa. Taka wizyta jest bardzo ważna ze "wlvzględów profilaktyczne-lekarskich, należy bowiem skontrolować wdowę narządów płciowych, ich rozwój i funkcje. !'oza tym wizyta byłaby swoistym zapoznaniem się z ginekologiem, pokonywaniem sporów. Oczywiście lekarz ginekolog, najlepiej kobieta, powinien być bardzo dobrym psychologiem i pedagogiem. Dlatego pierwsza wizyta dziewczyny u ginekologa - zazwyczaj będąca duźym przeźyCiem - musi być dobrze przygotowana i odpowiednio przeprowadzona. A kobieta cywilizowana powinna bywać u ginekologa - jest to konieczne dla jej zdrowia i zdrowia jej potomstwa. W społeczeńltwie istnieje przekonanie, zwłaszcza wśród matek, że okres pierwlzego miesiączkowania jest dużym obciążeniem organizmu i wymaga roztaczania nad dojrzewającą dziewczyną szczególnej opieki. Chwalebne to przekonanie, warto by jednak uznać, że nie tylko mieiiączkowanie powinno być powodem troskliwej pieczy. Ale jeżeli ~uż takie przeświadczenie istnieje, to warto się zastanowić nad jego zasadnością i ustaleniem racjonalnych wskazań pielęgnacyjne-higie A więc trzeba rozpocząć od stwierdzenia, że dla dziewczyny nie ygotowanej do dojrzewania, która o miesiączkowaniu nic nie s. 83 wie, takie zjawisko może być wprost szokiem. I tak bywało. Dziś, wydaje się, dziewcząt, które nie wiedzą o miesiączkowaniu i byłyby nim zaskoczone - nie ma. I dobrze. Otóż dla dziewcząt, które wiedzą, że jest to zjawisko normalne, świadczące o prawidłowym rozwoju, pojawienie się miesiączkowania jest przeżyciem radosnym. To przecież znak osiągnięcia dojrzałości, a o to młodym tak bardzo w tym okresie chodzi. Dolegliwości związane z miesiączkowaniem bywają różne. Pisałem, że zespół napięcia przedmiesiączkowcgo wymaga porady u ginekologa. Tak samo krwawienie zbyt obfite i długc~trwry składników budulcowych. O tym, jakimi środkami - iclecydu,jc lekarz. Oczywiście, każdy lekarz udzieli pewnych wskarn Iri~iunicznych, a więc: dziewezęta powinny dużo spać, prowadzie lri~iunimny tryb życia, przebywać dużo na świeżym powietrzu, ooliywi:u~ si4 właściwie (dużo białka i witamin). Sprawa ruchu, ćwiczeń fixymoych pozostaje do indywidualnego rozstrzygnięcia. OczywiW ie·, jciuli miesiączkowanie przebiega burzliwie, z bólami i harclvo xlym samopoczuciem, to intensywne ćwiczenia nie są na micjsmr. Kmiysnnie z pływalni nie jest wskazane ze względów estetycznych. Nrtcrmiast należy stanowczo przeciwstawić się tendencji do trw;rlyulr rwulnień z lekcji wychowania fizycznego na zasadzie, "że tu ukrc·r rur°rejvc~iowy i trzeba oszezędzać organizm". Takie rozume>w;rrricv p.~t .srkc>dliwe. Pozostaje problem dyspozycji psyc~lricrrrye~h dc~ nauki. Istnieje pogląd, że dziewczęta w tym wla.sti~~ crkrcaie tracą zdolność do uczenia się, że nauka idzie im ci4ikm, ic~ nuy,~ z.rhurzenia pamięci, postrzegania, kojarzenia itp. Mc~i.liwc, r.~· t;rk jest. Wydają się to potwierdzać badania, jakie przucl kilkcrrr;r.slu laty przeprowadziła M. Pułtorak. Stwierdziła ona, żc w c~krc·sic.: rncnarche dziewczęta wykazują szereg zaburzeń fizjolcrgicr.nyc~h, ktcirc można potwierdzić obiektywnymi metodami. Do z:rlmr-ze·ri tych należy zwiększona retencja wody i skłonność do obrz4kstrmnc tmwiększenie sutków. Najczęściej zjawisko to - zwane ginckemr,isli:~ okresu dojrzewania stępuje w tym samym czasie, kiedy tm,jawiaj;~ si4 pierwsze wytryski płynu nasiennego. Ginekomastia umiarkow:mc~;o stopnia u chłopca, który wie, co to za zjawisko, jeieli jest w ~ImI:Uku przejściowa, nie odgrywa większej roli. Jeżeli jednak ,j~·al I,;,rclm efuża, trwa długo (latami), bez tendencji do zanikania, mźie· st:o vi4 lrrzyczyną poważnych komplikacji psychologicznych. ('hly,icw wstydzi się wtedy swego ciała, niechętnie zdejmuje koszule;, niu ulme rurhicrać się w szatni szkolnej, na pływalni itp. To może prow;nl~.io clo konfliktów z nauczycielem, konfliktów z kolegami itp. < ~urzc~j, ź~~ pojawiające się niekiedy wątpliwości co do własnej nyskWui rzutują na zachowanie. Chłopak albo boi się podejmownni:~ kmn;vkt~iw z dziewczętami, albo odwrotnie - bardzo wcześnie r.acwiyn;i wspc>lżycie płciowe, by potwierdzić swą męskość. O nicl,c~kI~jalwóW jest skłonność do omdleń. Najczęściej omcllmi;~ tu n;Wępują w stanach silnych emocji, ale także po długotrwalym nic=rr~c°Irmmym staniu (nabożeństwo, warty honorowe, imprciy vkt,lm~ itl~.). Z badań rentgenowskich klatki piersiowej wiadomm, iu ~ur~w w owym rozwoju morfotycznym nie nadąża jakby za rur.wymn ~:~Icy~ ciała. W pewnym okresie rentgenolodzy określajy scrcw j;~km nnilc, o kształcie "kroplowatym". Kojarzenie tych dwu r.jnwisk konfiguracji i wymiaru serca oraz omdleń-nasuwa mylny wni~~sck ~~ tym, że serce w okresie dojrzewania jest niewydolne. M;i m sw;~ n;m,wę tizjologiczną: serce młodzieńcze. Otóż trzeba wyj;W niu, i.c omdlenia są wynikiem zaburzeń obwodowych, dysfunkcji nkl;uiu wegetatywnego, i nie mają nic wspólnego z sercem. Scrm~ mlmlzicńcze to zjawisko fizjologiczne - jest w pełni wydolne. 'I'akiu wfnśnic powinno być. Oczywiście i dalszy tok rozumowania opartego na błędnych przesłankach jest niewłaściwy i szkodliwy. Bo .jcieli serce jest "słabe" (takiego pojęcia w fizjologii nie ma!), to trrclri je oszczędzać. I w ślad za tym idą zwolnienia z zajęć wf, osrcz4dzający tryb życia itp. To poważny 88 błąd. Skuteczna metoda w zaburzeniach wegetatywnych polega na zaaplikowaniu dużej ilości ruchu, na hartowaniu na świeżym powietrzu, na aktywnym trybie życia. Inna sprawa, że wydolność układu krążenia w okresie dojrzewania jest ograniczona. Przeciążenie pracą, zwłaszcza bezmyślnym treningiem aplikowanym przez trenerów, może prowadzić do obniżenia wydolności układu krążenia, do roztrzeni serca (rozszerzenie, rozciągnięcie mięśnia sercowego), a w konsekwencji do czynnościowej wady - niedomykalności zastawek; przy dalszym aplikowaniu przeciążenia rzeczywiście może nastąpić trwałe uszkodzenie serca. Chłopcy w okresie dojrzewania chętnie trenują. Oni bardzo chcą mieć wynik w sporcie - są zawzięci, uparci, silnie zmotywowani. Taką sytuację mogą wykorzystywać trenerzy i, niestety, to robią. Sam widziałem "trening" młodych trampkarzy polegający na długotrwałym biegu na wytrzymałość. Chłopcy słaniali się z wysiłku, ale biegli. Taki trening jest zbrodniczy. Oczywiście może okazać się skuteczny dla jakiegoś procentu "koni wyścigowych", którzy go zniosą nawet bez szkody i osiągną wybitne wyniki sportowe. Ale rutynowe, masowe stosowanie tego typu "zaprawy" jest niedopuszczalne. Młodzież w okresie c1c>jrxcwania nu~ic uprawiać sport, powinna trenować, clmćby zc wzgl4duw wychowawczych, dlnrcną prawie wyłącznie mężezyzn, to w świetle powyższych faktźw nic dziwnego. Okres, kiedy to człowiek jest jui. cłcjrxnly psychicznie, ałe nie ma warunków do dorosłego życia, także prr.ysł~,rrra niepokoju. Frustraeja wynikająca z ciągłej zależności nu>h~ prowadzić do utraty chęci bycia samodzielnym (wtedy powstaje acr.ywista szkoda społeczna) albo rodzi bunt i postawy aspołeczne (tc~i nic zachęcającego), albo wiedzie do nerwic, a może i dewiacji sl~~~lmwnych, takich jak narkomania i alkoholizm. Widzimy więc, iu w.yu>Icicsna cywilizacja nie zorganizowała młodym życia zbyt rc>xa;ylniu. Nieco lepiej jest z dojrzewaniem clriuwm.;~l. Dojrzałość seksualną (zdolność odczuwania orgazmu) osi;~y,;yj;~ ~~nc r.nacznie później niż chłopcy, przeważnie wtedy, kiedy ssc5b, naturalnie, wchodzą w pełnienie dorosłych rcSl ymlmvnyc°It. Opisane zjawisko rozszczepicni;r al~~pruw;mi,r jest wynikiem wychowania i struktury społecznc,j. .lutu ~c~ w p~towie poprzedniego stulecia dojrzałość seksualną mł<>clr.i źsi:lt~,~rli r.mncrnic później (menarche o 4 lata później niż dziś), a mla,m;~rki ciurźsłego obejmowano znacznie wcześniej; ponadto cr.;rs I>rv.y~,~~tuw;mia do zawodu trwał krócej. Myślę, że nie trzeba tłumaczy~~ srkml .,łrźI~·uznych i bezsensowności rozwiązywania problemciw ~Iwjri.uw;mia w naszej cywilizacji. Nic nie wskazuje na to, by rozricw miyli.y Dialogicznymi komponentami dojrzałości a jej kompc~ncm;mai psyclu~spułecznymi miał zanikać. Raczej jest tendencja ociwrmtn;r. I te> stanowi wielki problem. Tu jako biolog muszę, niestety, i.n~artwiu psychologów i pedagogów dojrzewania biologicznego olW~.nić sil rric da, dojrzewania seksualnego też. Jeżeli chcielibyśmy sytu,m,j4 Imprawić, to trzeba by dokonać głębokich reform systemu wychnw, hardziej może nieświadomie, napraw ę nie ma żadnej koncepcji w odniesieniu do dojrzewania, obrazuje rak konsekwencji w wydawanych cząstkowych przepisach. Mając lat 15, młody człowiek nie podlega już ochronie prawnej zakresie aktywności seksualnej i może bezkarnie, z akceptacji nawa, być uczestnikiem współżycia płciowego. Ale ożenić się bez ;zwolenia sądu może dopiero mężczyzna 21-letni (nawet prawnie ~łnoletni nie ma prawa zawrzeć małżeństwa wcześniej). Kobiecie ystarczy 18 lat. Ale siedemnastolatek (czyli 4 lata przed moźliwo;ią ożenku) jest sądzony w sądzie dla dorosłych, podlega przepisom rawnym jak dorosły (nie będąc pełnoletnim...) i jako karę otrzyuje pobyt w więzieniu. Jeżeli zaś dokona przestępstwa przed ukoń:eniem 17 lat, może być sądzony tylko w sądzie dla nieletnich i ukaray umieszczeniem w zakładzie poprawczym. Tam będzie przebywać a ukończenia 21 lat. Ten prawny galimatias jest wynikiem miotania się ustawodawcy śród różnych sprzeczności i tendencji. Rzecz jest tak skomplikowaa, że zawsze można znaleźć uzasadnienie dla takich absurdalnych, ;ąstkowych rozwiązań. Jakie jest wyjście? Jedno, ale trudne. "ł'rzcti~r znwanic miało uniemożliwiać sięganie do swych genitalii. Stąd zresztą takie nalecenia spania z rękami na kołdrze. Wielu wychowawcciw, szczcgc5lnie w internatach i zakładach wychowawczych, poświęcalc> wiele aktywności zwalczaniu onanizmu. Dokonywano całych śledztw; tropiono, podpatrywano itp. Sugerowano też, że onanizm może być przyczyną wielu schorzeń. oglądy te są nieaktualne i mają wartość tylko historyczną. Obecnie seksuolodzy sądzą, że onanizm jest pierwszą, wstępną tzą rozładowywania napięcia, stanowiąc zjawisko normalne. Nie Cóbują go leczyć. Wydaje się, że młodzi naturalnie traktujący spray seksu nie mają z tym problemów. Gorzej, jeżeli podlegają stra;eniu lub oddzialywaniom represyjnym. Wtedy mogą nawet pojaiać się objawy nerwicowe. Onanizm mija zazwyczaj, kiedy młodzi ludzie mają warunki, by odjąć aktywność seksualną w formie dojrzałej. Niekiedy jednak >zostaje zasadniczą formą w sytuacjach przymusowych - w więzieach, w wojsku czy w czasie długotrwalych rejsów morskich. Nieórzy uprawiają onanizm przez całe życie, prowadząc przy tym noralne współżycie seksualne. Inni pozostają w izolacji seksualnej dowy, osoby samotne, często nawet tacy, którzy bez trudu mogliby aczej regulować swe potrzeby. Wydaje się, że część z nich podlega ',nym zahamowaniom psychicznym, nie mogąc przełamać swych >orów, wstydliwości itp. Inni być może mają skłonności dewiacyj;, których nie akceptują i nic ataraj<~ się realizować. Mówi się ekiedy, że onanizm zuboża doświadczenia, żc jest aktywnością ymitywną i niepełnowartościową. Trudna tu nic wspornnicć, że k głoszą legendy, ale i dane naukowe z poważnych dzieł seksuolo:.znych - taki tryb życia prowadziło wielu znanych ludzi. Może to 'ć przyczynek do wartościowania zachowań skłaniający do więk~j tolerancji. Czy onanizm nigdy nie może być szkodliwy? Mówi się o roli wrzeń towarzyszących, które w fantazjach wyobrażeniowych mają lżyć za uzupełnienie, za podniesienie atrakcyjności banalnej końcu czynności fizycznej. W fantazjach tych niektórzy autorzy patrują się niebezpieczeństwa tworzenia skojarzeń, kształtowania wyków i upodobań dewiacyjnych. Takiej możliwości wykluczyć sposób. Mało jednak wiemy o powstawaniu dewiacji (właściwie słuszniej byłoby powiedzieć, że nie wiemy prawie nic...), można iyjąć, że fantazje o treściach dewiacyjnych tworzą sobie ludzie terminowani dewiacyjnie innymi czynnikami. Sprawa jest więc narta, choć wątpliwości co do roli fantazji w ewentualnym powstaniu dewiacji nie wolno lekceważyć. 94 95 Kiedy już uznano, że onanizm nie prowadzi do zgubnych skutków u mężczyzn, jeszcze przez dłuższy czas sugerowano jego szkodliwośe u dziewcząt. Uprawianie onanizmu przez drażnienie przedcli'~ sionka i łechtaczki miało powodować ufiksowanie wrażliwości nntych właśnie okolicach i utrudniać osiyganie orgazmu pochwowegojl i ijl w czasie normalnego współżycia płciowego. Otóż okazało się, żu''I wśród kobiet oziębłych płciowo nie nrr takich, które by w okresiemłodości uprawiały onanizm. Mechanizm orgazmu kobiecego jest'~ tak złożony, że nie można przyjmować tak prymitywnych mechanirj, i , 'I~ mów jako typowych. Oziębłość płciowa kobiet wielu seksuologów'I ! , ;h'!,!, skutecznie leczy przez wyuczenie reaktywności w czasie aktu masturwlj~l,i~ bacji. Tak więc i onanizm dziewcząt należy uznać za coś normalnegoi wolnego od zgubnych następstw. II', ~~, , , Czy onanizm zbiorowy, wzajemny, uprawiany przez osoby tcy~ l samej płci może prowadzić do honursekm:rlirmu'? Trudno ocenićIj , Ili Fakt, że jest to już samo w sobie upr:~wianic homoseksualizmuIli W zpacznej większości przypadków l y tylu praktyki mijają i niupozostawiają trwałych następstw. ('ry z:rwsrc'? Nie. Ale może t..właśnie dotyczy tych, którzy w inny spsul> r.~>stali zaprogramowani'Ii ~ . ~ ~ w ' dłu otrwał~~ jako osoby homoseksualne. Znane a:~ licim 1 mypadki ggo uprawiania wzajemnego onanizmu i p~ tynt przejścia do zupełnie', normalnego życia seksualnego w ukl:nl:mlv Ir~~le ro. Liczne obserwal' cje kliniczne oraz statystyczne wyniki (.I. It~nlmnski i A. Jaczewski'I Z. Izdebski) nasuwają poważną w:~tlliwosi~, ery taka droga jenmożliwa, a tym bardziej częsta. Alc ~~ tym ~i.urrej pomówimy w cz4', ści dotyczącej homoseksualizmu. r Kontakty heteroseksualne . Od lat wiek rozpoczynania wspdności okresu dojrzewania, przynaj mniej stwierdzona u dziewcząt, ale i tak przypadków ciąży nieletnich jest dostatecznie dużo, by uznać to ra poważny problem. Każde rozwiązanie - urodzenie dziecka nic chcianego, dziecka, dla którege> nie ma miejsca na świecie, czy też przerwanie ciąży - jest wyjściem złym, niedopuszczalnym. Oczywiście takie stwierdzenie jest tylko 98 tkną figurą retoryczną, bo jakieś rozwiązanie problemu musi stąpić. I następuje. Jednak zawsze złe. Nawet na Zachodzie, krajach, w których trudno mówić o zaniedbaniach w tym zakresie, tże nieletnich - nie chciane i nie planowane nie należą do wyda;ń wyjątkowych. Jeżeli pierwszy stosunek jest wielkim wydarze:m, jest czymś wyjątkowym i niepowtarzalnym; to trudno oczekiić, by młodzi myśleli o tym, by zabezpieczyć się, by kupić prezer~tywę itp. Nic jednak nie zwalnia wychowawców od mądrego propagowania Kolejnym niebezpieczeństwem niedojrzałych inicjacji jest możlipość przeżycia negatywnych odczuć, co może prowadzić niekiedy Wprost do szoku, a kiedy indziej zaciążyć na dalszej przyszłości Fotycznej . To niebezpieczeństwo zasadniczo dotyczy dziewcząt. ;hłopcy rzadko pierwszy stosunek przeżywają jako coś negatywne najczęściej zresztą to oni są inicjatorami. Ale jeżeli chłopak Cst uwiedziony przez starszą kobietę, to takie uczucia, jak niesmak, awód, a także awersja, mogą powstać. Czy często? Nie wiem. Ale ~e jest to wykluczone. Dziewczęta pierwszy stosunek traktują z reguły znacznie głębiej w związku z nim przeżywają wiele wątpliwości, lęków itp. I znów badań Z. Izdebskiego wynika, że tylko 19`% dziewcząt w czasie lerwszego stosunku nie bało się. Pozostałe przeżywały jakieś lęki. est to i tak poprawa, bo w badaniach sprzed I2 lat w ogóle nie było ziewcząt, które niczego by się nie bały. Czego boją się dziewczyny? Kolejno: ciąży (ponad 50%), tego, e się niewłaściwie zachowa, że się skompromituje przed partnerem 16,5%), chorób wenerycznych (tylko 1,2%, co akurat nie świadczy le - chorobą można zarazić się zasadniczo tylko od partnera nieewnego), że popełnia grzech (13%), rodziców (13%). Myślę, źe wie ostatnie grupy można potraktować jako wspólną kategorię viadomość naruszania norm, działania wbrew uznawanym zasaom. Do tego dochodzi lęk przed defloracją, jako czymś nieodwra~lnym, stygmatyzującym, a także niekiedy przed bólem. U wielu ziewcząt także widok nagiego mężczyzny w stanie podniecenia ;ksualanego budził przerażenie. Większość dziewcząt w czasie pierwszego stosunku nie doznaje ttysfakeji seksualnej, a już orgazm należy do rzadkości. W ogóle 99 młode dziewczęta nie są dojrzałe do orgazmu, a technika współżycia seksualnego stosowana przez młodych, nieopanowanych i nie douczonych chłopaków także nie stwarza nadziei na sukces. Pierwszy stosunek jest więc dla dziewczyny czymś bardzo znaczącym, ale - niestety - raczej w sensie negatywnym. Jeżeli dziewczyna kocha chłopaka, to po prostu spełnia ofiarę na jego rzecz i to może być dla niej źródłem niekłamanej satysfakcji. Ale jeżeli nie kocha naprawdę, a ulega tylko modzie, namowie lub presji otoczenia? H. Malewska stwierdziła, że dziewczyna, która odbywa pierwszy stosunek płciowy z nie kochanym męicryzną, ryzykuje oziębłościa płciową. To wydaje się przekonywające i oczywiste. Jednakże badania Grodzkiego (powtórzone po 25 latach badania Malewskiej ) wykazały, że praktycznie kobiet ozięhłych nic ma. Albo więc dziewczęta rozpoczynają życie seksualne ~ clllupukami, których kochajy (czy zawsze - to wątpliwe), albo są rnacxnic lepiej przygotowane "teoretycznie" do swej inicjacji i nie ulc~;u.pł glębokim urazom. Jednak jeszcze jedno niebezpieczeństwu grozi dziewczętom. Otóż po pierwszym stosunku dziewcr.yna v. reguły do chłopaka jeszcze bardziej się przywiązuje, można hy r~.ec, że miłość okupion,~ taką ofiarą jest głębsza i bardziej ugrnntowuna. Niestety, z chłopcami jest często inaczej. Pojęcie miłośe~i, kochania rozumieją oni inaczej. Dla chłopca kochać, to znaczy hyć r.nl~ascynowanym ciałem, jeżeli nie wyłącznie, to przede wsr.ystkinr, mniej intelektem, osobowością. Chłopak dąży do inicjacji, ho wu silny popęd płciowy, alu także dlatego, że chce się sprawdi.ić. yocwr~ić, że nie jest impotentem, wreszcie pragnie zaspokoić ciekawość. Wszystkie te motywy sy dość płytkie. Nie jest wyjątkiem, ic chlopak po pierwszym stosunku od dziewczyny odchodzi. I nic tylko w przypadku, kiedy sprawy traktował przygodowo, a dziewcr.yn~ instrumentalnie. Jest tak często nawet wtedy, kiedy wydawało mu siE, że kocha, był o tym przeświadezony. Pierwszy kontakt hyl lak hardzo inny niż wyobrażenie. że po prostu chłopak doznaje uciucia zawodu. I odchodzi. Dla dziewczyny jest to zazwyczaj wielkie upokorzenie i głęboki uraz psychiczny. Zatem chłopcy ryzykują znacznie mniej niż dziewczęta. Pieryvszy stosunek jest dla nich jakby nobilitacją, upewnieniem się o pełno Wartościowości mężczyzny, przynajmniej pod względem seksualym. Ale takie przeświadczenie nie jest typowe dla wszystkich. Chłopcy ryzykują niepowodzeniem inicjacji - poczuciem komromitacji i przekonaniem, że są impotentami. To dziwne zjawisko, le na pewno bardzo ważne z punktu widzenia higieny psychicznej. tdkąd ten problem jest badany, stale notuje się niepowodzenia okresie inicjacji. Są to zasadnicze dwa typy zaburzeń: zanik wzwodu momencie krytycznym oraz wytrysk przedwczesny. Przypadki te iżnią się zasadniczo także w zakresie rokowania, ale oba prowadzą poczucia kompromitacji i często ciążą tragicznie na przyszłości, I~ nie tylko erotycznej, chłopaka. Nie jest to problem mały, dotyczy 5wiem prawie połowy badanych przez Z. Izdebskiego mężczyzn. skazuje się przy tym, że zjawisko częściej występuje wśród żołnierzy ~6,2%) niż wśród przyszłych studentów (47,4%). W 1963 r. przylldków takich stwierdzono 23,3% (A. Jaczewski), w 1975 - 44,3% ~. Jaczewski, J. Radomski). Zatem problem narasta. Charakteryyczne jest przy tym, że wzrost dotyczy przede wszystkim przyszłych nnierzy, a więc chłopców gorzej wykształconych i zapewne gorzej Iwiadomionych seksualnie (w odniesieniu do techniki spółkowania stwierdzenie nie musi być trafne). Każdy, kto miał do czynienia młodym pacjentem, który zgłasza się z tego typu dolegliwością, le, jak glębokie są to urazy i jak trudno je leczyć. Oczywiście znaczny procent (ile?) chłopców po nieudanej pierw~j próbie ponawia ją i osiąga sukces. Inni przeżywają swą tragedię samotności i nikt nie domyśla się przyczyny depresji, załamania ychicznego czy wprost nerwicy. Niewielu jednak trafia do lekarza. szkoda. Ci, którzy mają wytrysk przedwczesny, nie wymagają ;zenia. Jest to objaw dużej pobudliwości, silnego popędu seksualgo. Pouczeni o istocie sprawy, o tym, jak mają się zachować na xyszłość, łatwo stają się "zdrowi". Gorzej z tymi, u których nastęje zanik wzwodu. Jest to najczęściej wynik silnych emocji, napię~, lęku. Po prostu nerwica seksualna. Leczenie w tych przypadkach It bardziej złożone i niekiedy długotrwałe. Widzimy więc, że inicjacja w wieku zbyt młodym jest najeżona tdnościami, może prowadzić na manowce lub stwarzać poważne ~blemy. W dużym stopniu zależy to od właściwego uświadomienia csualnego, przy czym nie jest to sprawa uświadomienia w ogóle. rodzi o informacje dotyczące techniki współżycia seksualnego, bo 100 ~ 101 taka istnieje i trzeba się jej nauczyć. Najczęściej uczy tego partner bardziej doświadczony, lepiej przygotowany, dojrzalszy. Mówiąc "partner", nie sugeruję, że musi to akurat być mężczyzna, choć tak zwykle bywa. Może być i tak, że uczy bardziej doświadczona kobieta, trzeba tu jednak pamiętać o ambicji chłopaka, o głupiej może, ale istniejącej dumie mężczyzny, który niechętnie poddaje się takiej terapii. Chyba że partnerka jest aż tak doświadczona, że nie da odczuć chłopakowi swej wyższości. Nie ma wątpliwości, że istnieje jeszcze wiele innych niebezpieczeństw, które powinny wpłynąć na rozwagę. Tylko że moment zakochania, moment silnych emocji nic jest najlepszy dla tej cechy intelektu. Mimo wszystko trzeba apelować o rozwagę, trzeba przestrzegać, uzasadniać, dlaczego nie wolno tu postępować lekkomyślnie. Nie ma tylko potrzeby przytaczać argumentów wątpliwych: o szkodzie dla zdrowia fizycznego, o złym wplywie silnych emocji na procesy intelektualne, na możliwości ucaeni,r się, o silnych wstrzą Bach psychicznych, o wydatkowaniu "cnerl;ii". Jest dość argumentów rzeczowych i udowodnionych, by tylko nimi si4 posługiwać. Pozostaje oczywiście sprawa religii i wyznawanych zasad moralno -filozoficznych, ale to nie należy do przednumtu niniejszych rozważań. Petting to technika współżycia scksualncl;o oparta na wzajem nych pieszczotach doprowadzających partncrcSw do orgazmu ber wprowadzenia penisa do pochwy. Nicstcty, ten angielski termin, rozpropagowany przez Kinseya, nic rna dobrego polskiego odpowied nika. Młodzież oczywiście ma swoje okrcślc:nia gwarowe, nie należ;! one jednak do zbyt eleganckich; odnosxe~ wrażenie, że choć obcy wyraz "petting" jest najczęściej używany. Seksuolodzy zastanawiali się dość dlugo nad znaczeniem pettingu. Oczywiście byli i są, choć nieliczni, przeciwnicy tej techniki. Wychodz;~ oni .jednak jawnie z przesłanek idcc~logiczno-filozoficznych, a tylko dorabiają argumenty pseudonaukowe, nieprzekonywające zresztą Oczywiście, jeżeli ktoś uznaje w ogc~lc zbliżenie fizyczne za szkodli we i niedopuszczalne, to i petting cJo tej kategorii musi zaliczać. Petting ma zalety. Po pierwsze - wyklucza możliwość zajści;~ w ciążę. To już bardzo wiele i wystarczy, by propagować tę form~~ aktywności seksualnej zamiast pełnych stosunków płciowych. Pu drugie - petting uczy seksu, uczy wrażliwości ciała płci przeciwnej , y reakcji seksualnej. Większość młodych mężczyzn nie zna po stu reakcji dziewczyn i, prawdę mówiąc, nie bardzo się tym intezje. Pettting oswaja z ciałem partnerki czy partnera. U dziewczyprowadzi do wyrobienia odruchów seksualnych, uczy orgazmu. wreszcie technika, w której istotny jest altruizm. Stosunek może egoistyczny i często takim ze strony chłopaka jest. Petting Petting wyłącza większość zagrożeń współżycia pełnego. Jest Trym wstępem do współżycia dla chłopaków zagrożonych nievodzeniami, a także techniką terapeutyczną w przypadkach tzw. intencji okresu inicjacji. Oczywiście nie chodzi o to, by namawiać młodzież do uprawiania tingu. Ale warto nakłaniać, by zamiast pełnych stosunków płcio:h młodzi, może nawet przez dłuższy czas, stosowali tę formę. motoryczny klad ruchowy człowieka sklada si4 z aparatu kostnego, stawów więzadeł oraz mięśni. Rozwija si4 już w picrwszyc(t tygodniach Tycia rodkowego. W okresie płodowym zostaje ukształtowane 90`%~ komók. Dalszy rozwój masy mięśni polega już na ich rozroście, zmianach vktury oraz tylko nieznacznie na przyroście ilości (ok. 10%). Kości także kształtują się w okresie płodowym, w pierwszym dnak okresie rozwoju składają się z tkanki chrzęstnej. Choć mają .e kształt zbliżony do późniejszych kości, choć pełnią podobne akcje, w chwili urodzenia dziecka są to właściwie wyłącznie strukry chrzęstne. W określonych miejscach tych struktur pojawiają się niska mineralizacji - odkładają się sole mineralne i na zdjęciach atgenowskich uwidaczniają się kolejno tzw. jądra kostnienia. Ich lejność oraz wielkość badana radiologicznie pozwala na ustalenie v. wieku kostnego oraz na ocenę tempa rozwoju fizycznego. Mięśnie pracują już w okresie płodowym. Płód wykonuje ruchy, stępują skurcze mięśniowe. Pierwotnie wydaje się, że są to skur nieskoordynowane i bezcelowe. W dalszym okresie rozwoju id wykonuje już ruchy bardziej skoordynowane, przemieszcza się jaju płodowym, "pływa", a pod koniec ciąży matka odczuwa Brzenia w ścianki macicy - "dziecko kopie". Niekiedy ruchy 102 ~ 103 te są dość energiczne; trwały zanik ruchów płodu wskazuje na jego I,I śmierć wewnątrzmaciczną. Ruchy płodu spełniają szereg ważnych funkcji. Otóż wszystkie I skurcze mięśni wspomagają krążenie: kurcząc się mięsień wypycha ~I jakby krew w kierunku serca w naczyniach żylnych, co wspomaga pracę serca. Praca mięśni ma wpływ na rozwój ruchowej części układu nerwowego - bez funkcji, bez treningu ruchowego ośrodki ruchowe centralnego układu nerwowego nie rozwijają się, a w przypadku długotrwałego bezruchu (stany chorobowe, stany po urazie, opatrunek!i gipsowy itp.) już rozwinięte ulegają zanikowi. Ruch jest więc stymula~~I cją dla układu nerwowego. Poza tym ruchy są treningiem ważnymdla sprawności w dalszych okresach rozwoju. Na przykład płód wy'i konuje ruchy oddechowe, ćwicząc przeponę i mięśnie klatki piersioa wej. W okresie płodowym ruchy te nic mają zasadniczego znaczenia- nie następuje wentylacja płuc, dziecko tylko inhaluje płyny(wody) płodowe. Natomiast umiejętnofić ta jest niezbędna po urodzeniu i po wykonaniu pierwszego wdechu. Otóż bez tego treningunie byłyby sprawne ruchy oddechowe, ool czego przecież zależylill zdolność do życia.Mięśnie poza czynnościami ruchowymi odgrywają ważną rolei~' w gospodarce biochemicznej. Są magazynem glikogenu, którego zapasy umożliwiają wysiłek fizyczny. Pora tym praca mięśni wpływai na gospodarkę cieplną: kurcząc się, mi4W ic spalają cukry proste.a wyzwala się przy tym ciepło (np. człomck zmarznięty, odczuwająą. cy zimno wykonuje ruchy, które zapewniają rnu poczucie ciepła; jest to efekt spalania, ale także poprawiania w;irur~ków krążenia). Jak widać, ruch pełni różne funkcje i jest hardzo ważny - nic r tylko ze względu na sprawność ruchową (praca, przemieszczanie si4. ' ucieczka czy walka), ale także jako elcn~ent stymulujący funkcjefizjologiczne. Zostało to docenione w praktyce profilaktyczne"' i terapeutycznej. Pedagogika zdrowia m.in. postuluje koniecznoścwyrabiania nawyku ruchu. Celowy ruch jest zjawiskiem złożonym. Bardzo ogólnie i w spo Bób uproszczony można powiedzieć, żc jest to złożona interakcj;~ układu nerwowego i mięśniowego, przy biernym udziale aparatu kostnego. Towarzyszą temu przemiany biochemiczne. Ruch świadomy musi być "zaprogramowany" i oparty na znajcr mości zarówno sytuacji, w jakiej znajduje się osobnik (np. położeniu ała), jak i celu, jakiemu ma służyć. To funkcja receptorów, analittorów oraz wyższych pięter ośrodkowego układu nerwowego. Jed~k by ruch był celowy, najczęściej wymaga koordynacji ruchoworzrokowej oraz współdziałania całych grup mięśniowych. Jak więc idzimy, jest on zjawiskiem bardzo złożonym. Noworodek w chwili urodzenia ma wykształcony cały aparat echowy. Jednak bardzo niedojrzały strukturalnie (brak mielinizai) i funkcjonalnie jest układ ruchowy. Brakuje koordynacji rucho~-wzrokowej i tego w pierwszym okresie rozwoju noworodek, później niemowlę uczy się. Do nauki tej niezbędne są bodźce, któpobudzają dziecko do ćwiczeń. Dlatego w pierwszym okresie tak ażne jest dostarczanie podniet wzrokowych - wieszanie w zasięgu Broku, a potem ręki kolorowych przedmiotów itp. Dziecko najerw uczy się je dostrzegać, a następnie dotykać. Jest to właśnie riczenie koordynacji wzrokowo-ruchowej. Noworodek wykazuje wzmożone napięcie mięśniowe i charaktery~ezny układ ciała - z przywiedzionymi kończynami. Jest to wynik .in. przebywania w ograniczonej przestrzeni, która wymaga ekoimicznego układu ciała. Noworodek nie wykonuje ruchów (poza odruchami bezwarunko~mi) celowych, jego ruchy mają charakter uogólnionych skurczów up mięśniowych, najczęściej rozległych. Występuje w tym okresie wna liczba odruchów bezwarunkowych, tzw. odruchów atawisty Kolejność opanowywania poszczególnych ruchów jest względnie tła. Niemowlę najpierw unosi główkę, wykonuje ruchy grzbietu kierunku lordozy. Mniej więcej w 6.~8. miesiącu życia niemowlę oda. Około roku staje, początkowo przy pomocy ludzi lub przyrząw, a następnie samodzielnie. W 2. roku dziecko zaczyna chodzić. W kolejnym okresie rozwoju ruchy stają się coraz bardziej preiyjne, ekonomiczne i celowe. Nauka sprawnego posługiwania się asnym aparatem ruchowym jest żmudna i długa, trwa wiele lat. ;iecko z trudem doskonali swe ruchy. Niezmiernie ważna jest tu >tywacja. Szczęśliwie w warunkach wychowania rodzinnego motywanie brakuje. Dzieci pozbawione rodziny, wychowywane w doieh dziecka wykazują często znaczne nawet opóźnienia rozwoju 104 105 W wieku przedszkolnym rozwój ruchowy jest już znacznie zaawansowany - dziecko może wykonywać bez trudu nawet zlożone czynności. Jednak jego wytrzymałość na wysiłki jest ograniczona. Wiąże się to m.in. z niewielką masą mięśniową, a więc i ograniczonymi rezerwami glikogenu. W okresie poprzedzającym dojrzewanie dziecko znajduje si4 w tzw. złotym okresie motoryki. Ruchy są precyzyjne, celowe, ekonomiczne, a patrząc na dziecko poruszające się, stwierdzamy ponadto dużą estetykę motoryki. W tym czasie dzieci osiągają znaczne rezultaty w sporcie - w tych dyscyplinach, które nie wymagaj<~ dużej siły. Wytrzymałość na wysiłek jest bardzo duża i niekiedy wprost zdumiewająca. W wieku ok. 10 lat chłopcy urządzają biegi na wytrzymałość, a wyniki, jakie osiągają, są nie do uzyskania ani przez młodszych, ani przez starszych. W okresie dojrzewania (patrz właściwy rozdział) następuje u chłopców znaczny rozwój muskulatury, spowodowany działaniem androgenów. Dziewczęta nie podlegają t;rk wielkiemu rozwojowi w tym zakresie. Chłopcy stają się silni, co przy zwiększonej agresywności (także działanie m.in. androgenów) łan>wadzi do chęci walki i współzawodnictwa. Zmieniają się proporcje ciała i, niestety, zmienia się także motoryka. Ruchy stają się mniej precyzyjne, niezgrab ne, a często niecelowe. Chłopcy wykonujy wiele tzw. przyruchów, co powoduje nieekonomiczność ich wysiłkiiw ruchowych. Taka sytuacja u dziewcząt także daje się zauważyć, jednak w znacznie mniejszym stopniu (słabsze działanie androgcnt5w). Dopiero po okresie dojrzewania, w okresie młodzieńczym ruchy stają się celowe, znów ekonomiczne i estetyczne. W tym czasie następuje szczyt możliwości motorycznych. Odtąd pojawia się już regres, zależny jednak od treningu. Osoby trenujące mogą zachować zdolności motoryczne jeszcze przez długie lata. Zanik treningu, ocięiałaść ruchowa wiodą jednak do szybkiej i nieodwracalnej degencrac;ji ruchowej. Dlatego tak ważne jest wytworzenie optymalnych możliwości (siła, wytrzymałość, precyzja ruchów) do okresu młrki. Dla pacjenta jest to jednak bardzo wolno, bo jak łatwo ohlicxyf - hipotetyczna regeneracja nerwu o długości zbliżonej do metra trwałaby blisko rok... Użyłem powyżej określenia "nerw". ()te5i pojedyncze włókna neurytów, zmierzające do określonej okolicy i współdziałające ze sobą, łączą się w pęczki niekiedy nawet znacznych rozmiarów. Przebiegają w ciele najpierw łącznie, właśnie jako nerw, potem obwodowo dzielą się i rozchodzą, tworząc podobne do drzewka czy korzeni rozgałęzienia. Jak już wspomniałem, niektóre nerwy mają dość duże wymiary, np. nerw kulszowy, jeden L największych i najdłuższych nerwów w ustroju człowieka, ma w okolicy pachwiny i uda grubość zbliżoną do ołówka. Włókna nerwowe przewodzą impulsy elektryczne. Bodźce te ze względów funkcjonalnych powinny rozchodzić się tylko wzdłuż neurytu, nie powinny przekazywać pobudzenia włóknom znajdującym się obok. Potrzebna jest więc izolacja przewodu elektrycznego. Taką izolację stanowią osłonki mielinowe. Są one wytwarzane przez wyspecjalizowane komórki, zwane komórkami Schwanna. Komórki te skupiają się wzdłuż wypustek nerwowych, są jakby przyczepione do nich. W trakcie rozwoju wytwarzają blaszki z substancji tłuszczowatej, zwanej właśnie mieliną. Osłonki te otaczają włókno ~r~ liczniejszymi warstwami białawej substancji. One właśnie orz komórki macierzyste - komórki Schwanna - spełniają kilka doniosłych ról. Pełnią funkcję odżywczą w stosunku do wypustki, która ze względu na swą długość nie mogłaby być skutecznie odżywiana przez neuron. Poza tym pełnią wspomnianą już funkcję izolacji, urilożliwiając, ~ a nawet doskonaląc przewodzenie, ale tylko wzdłuż neurytu. Tak więc nie grozi włóknom okrytym mieliną pobudzanie ~'~' innych ;,kierunkach niż tylko wzdłuż neurytu. Włókna zmielinizo~'~'ane przeą Wodzą bodźce dziesięciokrotnie szybciej niż włókna pozbawione mieliny. U noworodka tkanka nerwowa jest praktycznie niezrilielinizowa_na, rozwój jej polega m.in. właśnie na mielinizacji. SzerZeJ pomówimy o tym w części dotyczącej rozwoju układu nerwoweg~~ Zajęliśmy Slę dOŚĆ S'LC7.C~OłoWO hudow~ i funkcją neurytu, nie '=zapominajmy jednak, że konu5rka nerwowa ma też cJendryty. Nic_~Ctóre neurony mają ich po kilkadziesiąt. Dendryty łączą 5~4 z reguły z innymi komórkami nerwowymi i od nich przewodzą informacje, które dotarły do komórki drogą dośrodkową przez neuryt. PrzekaZywanie tej informacji nie jest funkcją bierną - w komórce zacho~dzi bardzo złożony proces przetwarzania bodźca, elim~owaniaodźców "nieważnych" oraz ukierunkowania informacji tam, gdzie~est to potrzebne. Neuron nie jest więc tylko mechaniczriYm zbieraem bodźców z obwodu i stacją przekaźnikową. Jest elementem ~unkeji znacznie bardziej złożonej. Od liczby włókien dendrytowych zależy sprawność funkcji ukła~u nerwowego. Włókna te nazywamy niekiedy włóknami kojarze~iowymi, w ostatecznym bowiem efekcie ich rola spto"~'adza się przede wszystkim do wytwarzania skojarzeń, uogólnier'1 - jest to droga od prostego bodźca przewodzonego przez neuryt do ~'Yższych czynności nerwowych i psychicznych. Człowiek nie jest abstrakcyjnym tworem natury. ZriaJduje si4 tylko na szczeblu rozwoju gatunkowego, jak sobie wyobi'~amy (nie 112 ~ d - Biologiczne i medyczne... 113 bez uzasadnienia przy obecnym stanie wiedzy) - na najwyższym etapie rozwoju. Istoty niższe, te, które już wykształciły prymitywne i pierwotne formy układu nerwowego, charakteryzują się segmentową budową ciała. Jest więc tak (np. u lancetnika czy dżdżownicy), że ciało składa się z identycznych segmentów, które są jakby multiplikacją elementu jego budowy. Wzdłuż grzbietu przebiega pierwotny element centralizacji układu nerwowego - cewka grzbietowa. Od niej odchodzą na obwód nerwy, które unerwiają określony segment ciała. Co z tego pozostało u człowieka? Wzdłuż grzbietu, w kanale kręgowym znajduje się podłuźny walcowaty twór zbudowany z tkanki nerwowe j - rdzeń kręgowy. Od rdzenia odchodzą - analogicznie do ncrwc5w segmentowych pary nerwów unerwiające określone okolice ci<~ła. Jest tak, że kolejne pary nerwów wychodzą z kanału kręgowego w kolejnych przestrzeniach międzykręgowych. Zresztą budowa kośćca w postaci kręgosłupa, wygodna dla użytkownika, taki.c jest elementem segmentowej budowy ciała. Kolejne pary nerwów wychodzących w przestrzeniach międzykręgowych unerwiają kolejno okolice ciała. fary leżące dogłowowo unerwiają okolice górnej części ciała, a Ici;tcc kaudalnie (czyli doogonowo ...) - coraz niższe jego regiony. I rdicnia wychodzi łącz e 31 par nerwów, zachowując symetryczna zasadę budowy ciała nerw lewy i prawy są jakby odbiciem lustrzanym siebie. Uszkodzenie rdzenia kręgowego na okrcrrnację oraz polecenie wykonania określonej i celowej reakcji. Drogą nerwu ruchowego idzie więc impuls zlecający określoną reakcj4. Podajmy przykład: Na powierzchnię skóry działa nadmierne ciepło. Receptor czuciowy w skórze przekazuje bodziec-sygnał do dendrytu. Teraz kolejno drogą przewodzenia bodziec czuciowy, czyli meldunek o zdecydowanie niekorzystnej sytuacji, dociera do komórki nerwowej w rdzeniu kręgowym. Komórka nie zwlekając przekazuje sygnał do części ruchowej rdzenia. Sygnał jest jednoznaczny i komórka nerwowa ośrodka ruchowego przekazuje bodziec drogą nerwu ruchowego do mięśnia. Skurcz mięśnia spowoduje cofnięcie części ciała narażonej na nadmierne działanie ciepła. Jeżeli to wszystko dzieje się poza świadomością, jest to odruch bardzo prosty, podstawowy. Zamyka si4 on w obrębie jednego poziomu w rdzeniu. Takie odruchy jednak zdarzają się stosunkowo rzadko, istotne jest bowiem dla funkcjonowania ustroju, by o wydarzeniu była powiadomiona świadomość. W tym celu drogą wstę ,pującą - włóknami nerwowymi tworzącymi istotę białą w rdzeniu 8ygnał wędruje do "góry", do mózgu. Centrala, jaką jest mózg, została powiadomiona i być może, jeżeli sygnał ma dość duże znaczenie, poza prostym odruchem zostaną podjęte inne działania. Może Zrodzi się odruch warunkowy, jeżeli wystąpią konieczność i sprzyja~ące okoliczności. Dzieje się tak, kiedy sytuacja się powtarza. Odruch warunkowy jest znacznie bardziej złożony i w jego meehanizmie uczestniczy najczęściej kora mózgowa, a w każdym razie wyższe od rdzenia piętra centralnego układu nerwowego. Jest to zasadniczo taki sam odruch jak odruch bezwarunkowy, tyle że znacznie bardziej złożony. Otóż uczestniczy w nim świadomość (kora mózgowa) i następuje zjawisko kojarzenia. Wyżej zostało opisane działanie ciepła. Oparzenie następuje 'przez kontakt z błyszczącym i świecącym płomieniem. Po pierwszym kontakcie powstanie odruch bezwarunkowy cofnięcia palca pod yvpływem oparzenia. Ale do świadomości dotarł także meldunek z .receptora wzrokowego (z siatkówki) poprzez drogi przewodzące (nerw wzrokowy) do analizatora w korze mózgowej. Jedność czasowa obu bodźców, które dotarły do świadomości, powoduje, że na8tępuje skojarzenie tych dwu informacji: świecący płomień i parząee, wywołujące ból działanie cieplne. Teraz już - jeżeli bodziec był bardzo silny (silne oparzenie, duży ból) albo będzie powtarzany wytworzy się odruch warunkowy. Zawsze będzie następowało cofailie palca od przedmiotu podejrzanie błyszczącego i świecącego. Odruchy warunkowe są podstawą uczenia się, zdobywania doawiadczenia życiowego, lepszego przystosowania się do otaczającego wiata. Im łatwiej będą powstawały odruchy warunkowe, im będą trwalsze, tym lepiej będą mogły funkcjonować ustroje. Ale to już kamena psychologii. Najdalej "dogłowowo" znajdująca się część centralnego układu nerwowego to mózg. Część ta jest u człowieka najbardziej rozwinięta. Mózg ludzki znajduje się w puszce złożonej z kości czaszki. Jest to lokalizacja zapewniająca duże bezpieczeństwo. Mózg jest tworem bardzo złożonym. Nie mówię tu jeszcze o jego funkcji. Już budowa anatomiczna jest skomplikowana. Podaje się 116 ~ 117 różne podziały budowy mózgu. Tu, chcąc oszczędzić humanistom zbędnych szczegółów, omówię to jak najprościej. Rdzeń kręgowy na wysokości kręgów szyjnych przechodzi w twór zwany rdzeniem przedłużonym - funkcje tej części rdzenia są znacznie bardziej złożone niż odcinka niższego. Kanał przebiegający w środku rdzenia staje się szerszy i większy, wychodzi jakby pod powierzchnię rdzenia, teraz już rdzenia przedłużonego. To rozszerzenie nazywa się komom mózgową. Jako że komory są ponumerowane, ta właśnie jest komorą czwartą. Rdzeń przedłużony jest nie tylko dalszą drogą wstępujących szlaków nerwowych, jest także siedzibą skupisk substancji szarej, zwanych jądrami mózgowymi. Tu właśnie, w dnie czwartej komory znajdują się jądra ośrodków szczególnie ważnych dla życia biologicznego. Są tam m.in. ośrodek oddechowy i ośrodek naczynioruchowy. Te ośrodki regulują czynności, bez których życic jest możliwe zaledwie przez znikomą liczbę sekund. Ich porażenie pźwźduje natychmiastową śmierć. Taki jest mechanizm zgonu przy wylewie krwi do czwartej komory; taki jest mechanizm śmierci przez ł~c~wieszenie - części kostne kręgów uderzają właśnie w dno czwartej komory. Strzałem w potylicę, czyli niszczącym jądra dna czwarte j kamory, dokonywano mordów w czasie ostatniej wojny światcwcj. Rdzeń przedłużony przechodzi w dalszą, hardziej złożoną strukturę - pień mózgu. Jest to część jeszcze harciiicj rozszerzona, spłaszczona. Zawiera na przekroju istotę białą, czyli szlaki nerwowe, oraz liczne jądra substancji szarej. Z góry - w okolicy, gdzie rdzeń przechodzi w pień - jakby okrakiem na rdzeniu siedzi zbliżony do kuli twór, móżdżek. To zdrobnienie nazwy wskazuje, że jest on mniej znaczącą częścią tej fascynującej całości. Proponuję teraz na chwilę przerwać tekturę i popatrzeć na rysunek przedstawiający schemat budowy mózgu. Patrząc na mózg, widzimy przede wszystkim półkule. Stanowi one aż 90% całości mózgu. Teraz jednak zapoznajmy się z budowy i funkcją tych części, które leżą pod nimi. Móżdżek jest mozaiką substancji białej i szarej. Ma on rozległe możliwości i zadania funkcjonalne - jest ośrodkiem koordynującym ruchy i doskonalącym funkcje ruchowe człowieka. Przy amputacji, przy uszkodzeniu móżdżku ruchy stają się nieelastyczne, następuje napięcie mięśniowe, a ruchy precyzyjne stają się niemożliwe. Poza s~ia~ ~~ Pc~~Z Wzgtiae (i P Rys. 9. Przekrój przez linię środkową mózgowia człowieka tym móżdźek jest ośrodkiem koordynującym funkcje integracyjne wrażeń - wzroku, słuchu i dotyku. Oczywiście nie jest on dla tych ~ttnkcji najwyższym piętrem rejestrującym wrażenia, takie funkcje ;pełnią bowiem określone okolice kory mózgowej. Pień mózgu jest dalszym elementem mózgowia i jakby łączy rdzeń, móżdżek oraz część wysuniętą najbardziej ku przodowi, zwarttą kresomózgowiem. Już ta lokalizacja jest wskaźnikiem, jaką rolęa pień mózgu. Przede wszystkim jest on właśnie wielkim szlakiemączności. Znajdują się tu także jądra substancji szarej. Pełnią onefunkcje koordynacyjne i ściśle współpracują z móżdżkiem, uczestni~zą w przetwarzaniu odruchów wzrokowych i słuchowych.r Powyżej pnia mózgu znajdują się dwa ważne ośrodki, zwanezgórzem i podwzgórzem. Nazwy te należą do całej wielkiej seriinazw róźnych części mózgu, które po prostu nic nie oznaczają, pozayrn, że skojarzyły się badaczowi z wyglądem takiego czy innego~uroru. W jednym z tych ośrodków dostrzeżono więc kształt wzgó~za, a drugi, leżący poniżej, nazwano z tytułu lokalizacji podwzgórzem. Anatomowie mózgu, jak zresztą i studenci medycyny znająwiele takich nazw. Jądra mózgowe mają swoje nazwy, często malowtlicze i łatwe do zapamiętania. 118 119 Rdzdyny Wzgórze leży nad częścią zwaną podwzgórzem. Tak już jest, że zazwyczaj w mózgowiu w części dolnej (czy "brzusznej" znajdują się ośrodki pełniące niższe funkcje, natomiast ośrodki leżące grzbietowe mają zadania bardziej skomplikowane, złożone i stojące bliżej tego co nazywamy wyźszymi czynnościami nerwowymi. Tak więc podwzgórze bywa niekiedy nazywane mózgiem trzewnym i pełni bardzo waźną, wprost zasadniczą funkcję regulacji czynności narządów wewnętrznych. Nadzaruje jakby funkcje układu hormonalnego, reguluje środowisko wewnętrzne. Wszystko 'to są zadania doniosłe. Bez nich nie byłoby wyiszych czynności nerwowych, nie byłoby bowiem życia. W podwzgórzu znajdują się także ośrodki uczestniczące w regulacji funkcji seksualnych oraz regulujące agresj4, strach, czyli zjawiska związane ze stresem. Ustawiwszy w ten sposób hierarchię pclnionych ról, moźemy zająć się bliżej podwzgórzem. Jądra substanyi szarej, jakie tu się znajdują, regulują takie zjawiska, jak: głód i sytość, ciepłota ciała, ciśnienie krwi, gospodarka wodna i elektroliU>w.~, pragnienie, napięcie mięśni gładkich, a więc funkcje narząd~iw trr,ewnych; wreszcie wiele wskazuje, że tu właśnie jest regulowany metabolizm węglowodanów i tłuszczów. Jaki jest mechanizm działania tych ośrodk~iwY Zapewne bardzo złożony. By jednak tylko w przybliżeniu zrozumieć prawdopodobne mechanizmy, prześledr.my problem regulacji ciepłoty. Jak wiadomo, człowiek należy do zwierząt stałocieplnych i wahania ciepłoty ciała sąu niego nieznaczne, normalnie nie przekraczają 1°C. Otóż utrzymanie tej ciepłoty nie jest wcale proste. Każdy wie, że istotne jest działanie ochraniające skory, ale przecież nie tylko to. Również waźne jest jej dzialanie regulujące poprzez skurcze mięśni ("gęsia skórka"), poprzez zaczerwienienie skciry, które jest niczym innym, jak zwiększonym ukrwieniem skóry i przez to zwiększonym traceniem ciepła. Skóra wydziela również pc~t. Wilgotna, przez parowanie traci wiele ciepła. Tak więc skóra reguluje w jakimś stopniu zwiększoną utratę ciepła lub chroni przed jego utratą. Jest to jeden z wielu mechanizmów działania ośrodków podwzgórza. Następny to oddech. Przyspieszony oddech to utrata ciepłej pary, to ochłodzenie. Moźna obserwować to u psów, które nie dając gruczołów patowych, muszą ograniczyć się do "ziajania" z wyieszonym językiem. I to im starcza.Gorzej, gdy brakuje ciepła. Skóra, oczywiście, może trochę zwiękć jego oszczędzanie, ale nie wytwarzanie. Jest wtedy potrzebne uru~ichomienie zwiększonego spalania (węglowodanów i tłuszczów przede.wszystkim!) - dzięki wytworzonej przy tym energii moźna podnieść~tmperaturę ciała. Jest jeszcze mechanizm głodu, który sprawia, że zapasy "paliwa" zostają uzupełnione. U żeglarzy, którzy po wywrotce łodzi przebywali dłuższy czas w wodzie i ulegli ochłodzeniu, obserwowa~em wielokrotnie wystąpienie "wilczego głodu". Ludzie ci łapczywiepochłaniali znaczne ilości chleba, nie krojąc go, nie smarując. Ich głódbył tak wielki, źe nie zezwalał na takie przygotowania. Badacze, którzy dakonywali inplantacji elektrod w rejon ośrodka 'bodu i sytości, stwierdzali, że drażnienie prądem elektrycznym tych Okalic wywoływało niekiedy właśnie napady niekontrolowanego głodu. Taka metoda badafi jest dość szeroko stosowana nie tylko w tej okolicy mózgowia, dzięki niej można było dość dokładnie ustalić topografię różnych funkcji. Powracając do naszego przykładu, zastanówmy się, skąd ośrodek termoregulacji "wie" o zaburzeniu cicploty. Otóż istnieją receptury wraźliwe na zmiany ciepłoty i one właśnie informują ośrodek o aktualnym stanie. Jeżeli ciepłota spada poniżej dopuszczalnych granic, to przede wszystkim spada ona we krwi. Receptory termoregulacji pobudzają podwzgórze i zaczyna się całe intensywne, złożone działanie. Podwzgórze reguluje funkcje trzewne, m.in. służącą nam za przykład termoregulację, również poprzez wpływ na hormony. Ta funkcja podwzgórza jest szczególnie ważna i ciekawa. Otóż podwzgórze jest strukturą nerwową. Składa się z komórek tkanki nerwowej. Wydziela jednak substancję chemiczną, która reguluje - na zasadzie działania hormonu - działanie przysadki mózgowej {przysadka jest najważniejszym gruczołem hormonalnym, działanie jej omówimy dalej). Właśnie w podwzgórzu spotykamy się z istotnym zjawiskiem, jakim jest związek układu nerwowego i hormonalnego. Podwzgórze jako tkanka nerwowa wydziela "czynniki uwalniające", ezyłi hormony przysadko-tropowe. I tu zaczyna się regulacja nerwowa czynności hormonalnych. Podwzgórze jest pierwszym znanym i zbadanym regulatorem funkcji hormonalnych. Jest pomostem między dwoma układami integrującymi ustrój - układem nerwowym i hormonalnym. 120 '. 121 Poza wymienionymi są znane jeszcze inne funkcje podwzgórza. Dla wychowawców szczególnie ciekawe może być stwierdzenie o istnieniu i działaniu ośrodka agresji. Drażnienie elektrodami tego ośrodka wywołuje stan nieuzasadnionej, a nawet groźnej dla delikwenta w skutkach agresywności. Otóż zwierzę potulne i podporządkowane, np. mysz w laboratorium, staje się agresywne, przyjmuje postawę bojową. Agresywność jest tak wielka i niekontrolowana, że znikają poczucie zagrożenia i instynkt zachowania życia. Wyłączenie drażnienia wywołuje "opami4tanie" i zwierzę zaczyna zachowywać się normalnie, nawet robi wrażenie zdziwionego sytuacją i natychmiast rozpoczyna (i słusznie!) ucieczkę. Jest to ciekawa obserwacja i może niekiedy trochę tłumaczyć nierozsądne agresywne zachowanie niektórych młodych ludni, np. głodnych (bliskie sąsiedztwo tych ośrodków w podwzgórzu). Podwzgórze reguluje proces snu i czuwania, a także - co jest szczególnie ważne, ale także bardzo złożom -- zuchowarue seksualne ludzi. Zapewne tu we wczesnym okresie rozwoju następuje stygmatyzacja ośrodków nerwowych, decyduj~ca p~tcm o cykliczności reakcji seksualnych u kobiet. Kto wie, czy i nic tu jest zakodowany kierunek popędu płciowego w tych przypacikacl~ zaburzeń identyfikacji, które nie dają się leczyć za pomocą psychc~tcrapii. Podwyższona cieptota - "gorączka" Omawianie tego zagadnienia właśnie w tej cz4Sci książki może wydać się nieporozumieniem. Jest to na pewno dygresja daleko odbiegająca od problematyki funkcji centralnego układu nerwowego. Czy jednak tak daleko? Nasze rozważania mają, jak wiadomo, lwu cele. Oba są ważne i trudno któremuś udzielać priorytetu. Chc7dzi o dostarczenie wiedzy o człowieku, a także o rozumienie mechani-rmc5w nim kierujących, zrozumienie, co jest dla niego dobre, a co srkźdliwe. To wiedza praktyczna. Oczywiście pedagog, który oddziałuje na człowieka - często kształtuje środowisko, stawia wymagania, wpaja nawyki - powinien wiedzieć, co jest dla jego wychowanka dobre, a co złe (z biologicznego punktu widzenia), co możliwe, a co mrzonką i wymaganiem ponad możliwości, wreszcie czego można wymagać i oczekiwać. Otóż podręcznik, jak i cały program przedmiotu ma służyć tym wóm celom. Rozwaźania na temat termoregulacji byłyby może ciekawe same w sobie, warte przytoczenia z pierwszego wymienioego powodu, okazałyby się jednak niepełne, gdyby nie wynikały nich jakieś praktyczne wskazówki, sugestie do codziennego Tycia.Jak wiadomo, człowiek zdrowy ma ciepłotę stałą, wahającą sięgranicach 1°C. Utrzymanie tej ciepłoty zawdzięczamy mechaniz~om regulującym oraz regulacyjnej funkcji ośrodka termoregulująego w podwzgórzu. W czasie choroby - najprościej przedstawić to na przykładzie skaźenia bakteryjnego - dochodzi do zaburzeń tej regulacji. Prawopodobnie jest to wynik działania toksyn bakteryjnych na ośrodki Podwyższona ciepłota, "gorączka" ma rozległe działanie. Jest sygnałem o chorobie - sygnałem, do którego przywiązuje się dużą wagę, niekiedy zbyt dużą. Na przykład uznaje się często, że brak podwyższonej ciepłoty jest dowodem zdrowia. Błąd w rozurnowatliu. Bywają przypadki zgonu przy ciepłocie zupełnie normalnej (np. ~ehorzenia serca i układu krążenia). Podwyższona ciepłota - jako sygnał alarmowy - pełni pozytywną colę. Niekiedy jest to także odruch obronny. Wiadomo, że niektóre drobnoustroje źle znoszą wysoką ciepłotę. Klasycznym przykładem, Choć dość przecież wyjątkowym, jest krętek blady, wywołujący kiłę. Otóż ginie on w ciepłocie powyżej 40°C i ta jego wrażliwość była wykorzystywana w leczeniu kiły przez zakaźenie malarią. W czasie okresowych stanów bardzo silnej gorączki docho~tziło do niszczenia krętków. Tak cudowne działanie ciepłoty przy innych infekcjach nie jest zna~e i raczej dążymy do jej obniżenia. Dla wielu chorych gorączka jest tlie tylko sygnałem alarmowym, ale zjawiskiem szkodliwym czy wprost groźnym. Tak jest w przypadku niemowląt, u których ośrodek termoregulacji i mechanizmy regulujące są niezbyt sprawne, dochodzi więc łatwo do przegrzania. Trzeba sobie zdawać sprawę, że zbyt wysoka ciepłota sama w sobie może być zjawiskiem szkodliwym, prowadząc na przykład do częściowej koagulacji niektórych ważnych białek ustroju. Istnieje przeto potrzeba ograniczania gorączki. Tak jakoś się dzieje, że dla wielu ludzi całe leczenie sprowadza się do walki z gorąezką. Nie ma gorączki - dobrze, jest - źle. Otóż źle może być i bez 122 123 gorączki, i o tym trzeba pamiętać, szczególnie w okresie rekonwale scence. il,,', Obniżenie nadmiernej ciepłoty jest niekiedy zadaniem ważnymi pilnym na miarę działania ratującego życie. Tak jest przede wszystkim u niemowląt. Istnieje bogaty zestaw leków objawowych, czylidziałających nie na istotę schorzenia, ale właśnie na ośrodek termo' I regulacji. Niekiedy jednak działanie tych środków jest zbyt wolne lub wprost niewystarczające i powstaje potrzeba interwencji doraźnej, zmierzającej do szybkiego obniżenia ciepłoty. Stosuje się wtedy ,' ~li środki równie proste co drastyczne: kąpiel całego ciała w wodzie o cie°~ L'~I, opłocie 36-37 C, a nawet wlewki doodbytnicze (lewatywy) z takiejwody. Takie działanie ma oczywiście charakter czysto objawowy, może~Il~~~i jednak niekiedy ratować życie poprzez doraźni poprawę i zapewnienie~i~ czasu na zastosowanie innych, przyczynowo działających leków. Nerwy czaszkowe Omawiając budowę rdzenia kręgowego, wspomniałem o reliktach segmentowej budowy ciała. Jeden z najlepiej rachowanych jej elementów to nerwy wychodzące w regularnych odstępach z rdzenia w każdej kolejnej przestrzeni międzykręgowej. Mózg w swym rozwoju, zarówno filogcn~ tycznym, jak i ontogenetycznym, jest wytworem pierwotnej cewki grzbietowej. U człowieka cewka ta w części głowowej ulega znacznemu rozwojowi. Budowa tej części mózgowia jest szczególnie skomplikowana. Czasem, w celach dydaktycznych, są usł~ruwiedliwione pewne przenośnie, skojarzenia, odlegle przykłady, mogące znacznie uprościć zrozumienie istoty rzeczy. Pozwolę sohic na takie porównanie. Otóż centralny układ nerwowy chciałbym porównać do ... chałki drożdżowej. Przed upieczeniem jest ona podłużna, zbudowana segmentowo. Pod wpływem ciepła chałka rozrasta się, ale znajduje się w formie. Jest jej ciasno. Chałka nie tylko rozrasta się, ale zawija, skręca, tworzy maczugowate zakończenie. Struktura, która w całej chałce była prosta - teraz ulega skomplikowaniu. W środku chałki znajduje się nadzienie (to jest porównanie kanału rdzeniowego ...). W części rozdętej, pogmatwanej kanał ten tworzy już nie prostą rurę, ale powstają rozlewiska (komory), które są ze sobą połączone. 124 ~ia~~ Z chałki wychodziły wypustki - symetryczne i regularnie rozłożoe nerwy. W części, która uległa tak wielkiemu pogmatwaniu, segmenawa budowa została praktycznie zamazana. Wypustki jednak były są. Nie stanowią one już takiej regularnej struktury, wychodzą z mazugowatej części-gdzie i jak mogą To sąwłaśnie nerwy czaszkowe. Nn. wręchowe (~ N. okoruchowy (~~I) N. wzrokowy U9 N.odwodząCYl~4 Unav ~I N. bk~czkowy (M N. oczny \ N.szcząkowy ~ N.żwaczowy N. tró~dzlelny (u) d ' ~ o &:;ąii:' ' N. tuchwy /ey ", \ N. doda~koHy_(X~ N. podi~ykoHv (x~O I L ~'. s~~ Nlg~ "1'Mrl _TO~_ N. Wędny (~~ °,.~ ~~y O 10. Rozmieszczenie nerwów czaszkowych (grubą linią zaznaczono nerwy rucho We, cienką-nerwy czuciowe) /25 Jest 12 par nerwów czaszkowych. Są odpowiedniki nerwów wychodzących z przestrzeni międzykręgowych, są i związane z różnymi ośrodkami mózgowia, przeto przynajmniej część z nich przyjmuje funkcje wyjątkowo ważne. Nerwy czaszkowe: I. Nerw węchowy. Łącząc się ze śluzówką nosa, zapewnia przewodzenie i zdolność rejestrowania wrażeń węchowych. II. Nerw wzrokowy. Łączy siatkówkę z ośrodkiem analizatora wrażeń wzrokowych. Już w obrębie czaszki tworzy skrzyżowanie dwu nerwów, gdzie następuje częściowe przekazanie włókien z nerwu lewego do prawego i odwrotnie. III. Nerw okoruchowy. Jak sama nazwa wskazuje, zapewnia ruchowe unerwienie mięśni poruszających gałką oczną. IV. Nerw bloczkowy. Także reguluje ruch gałki ocznej. V. Nerw trójdzielny. Jest nerwem mieszanym, rozszerzającym się na rozległe pola czaszki. Czuciowo unerwia rozległe obszary skó ry twarzy, nosa, błony śluzowej jamy ustnej i nosowej, zatok bocz nych, opony mózgowe i zębodoły. Jest ouło>wiedzialny za liczne dolegliwości - migreny, bóle głowy, z4hów i zatok. Część ruchowa zawiaduje funkcją żucia pokarmów. VI. Nerw odwodzący. Uczestniczy w załaewnieniu ruchomości gałki w oczodole. VII. Nerw twarzowy. Zapewnia ruchy mimiczne twarzy. VIII. Nerw statyczno-stuchowy. Ma podwójną funkcję: zapewnia przenoszenie bodźców akustycznych z ucha środkowego oraz poczucie położenia ciała i jego zmiany, przewodząc bodźce z ucha wewnętrznego. IX. Nerw językowo-gardłowy. Podobnie jak dwa kolejne nerwy, ma bardzo złożony zakres czynności. Czynności tych trzech nerwów wiążą się dość ściśle ze sobą. Są to czynno nych okolic, i jest kora ruchowa, która reguluje czynności ruchowo różnych grup mięśni. Stworzono mapę kory, wskazującą na nic 3nakową reprezentację różnych funkcji. Okazuje się, że większą iwierzchnię w korze ma reprezentacja narządów bardziej precyzyj'ch. Nie jest tak, by na przykład noga - ze zrozumiałych wzglę~w duża - miała równie dużą reprezentację; stosunkowo mała giń, ze złożonymi funkcjami chwytnymi i manipulacyjnymi palców, i znacznie rozleglejsze pole. Jak ustalono tę mapę? Są dwie zasadnicze metody. Jedna to drażnienie elektrodami odytej powierzchni kory w czasie zabiegów operacyjnych i wywołymie określonych efektów. Operacje takie odbywają się niekiedy znieczuleniu miejscowym i wtedy można uzyskać od pacjenta in-macje, co czuje on w chwili drażnienia określonej okolicy. Badat laboratoryjne z implantowaniem elektrod są modyfikacją tej Inna metoda polega na obserwowaniu określonej korelacji mięy klinicznymi objawami urazów, wylewów czy guzów nowotworoch pewnych okolic mózgu a lokalizacją zmian chorobowych. Pozoliło to na dość precyzyjne określenie lokalizacji różnych funkcji. Obok określonych i wyraźnie wyspccjali~owanych okolic kory ózgowej istnieją okolice stanowi~ce nadal nic odgadnion;l zagadkę. a to tzw. okolice nieme. Zarówno zmiany patologiczne (guzy, urazy), ~tk i zabiegi operacyjne na tych właśnie "niemych" okolicach nie ają żadnych swoistych objawów klinicznych. Istnienie tych "białych !am" jest fascynującą zagadką. Okazuje się, że obok bardzo wy_ ecjalizowanych okolic kory są także takie, których funkcje mają arakter bardzo złożony i być może w większym stopniu mogą być ejęte przez inne, nie uszkodzone okolice. A może są to po prostu rodki takich czynności, które nie dają się określić w sposób tak osty, jak na przykład motoryka jakiejś określonej grupy mięśni? Jedną z takich "niemych" okolic są płaty czołowe. Do dziś nie a jasności, jaką spełniają one rolę, choć już istnieją w tym zakresie Zasadnione sugestie. W latach czterdziestych praktykowano dokoywanie zabiegu zwanego leukotomią czołową, który polegał na od Cięciu płata czołowego od reszty mózgowia. Tak chciano leczyć nie~ttóre zaburzenia psychiczne, ale także zachowania aspołeczne, nadtnierną agresywność, wzmożony popęd płciowy prowadzący do kon~liktów społecznych, a nawet dewiacje seksualne, np. homoseksuallzm. Zabieg ten został ostatecznie potępiony, jako nie uzasadniony 128 ~ ~ - Biologiczne i medyczne... 129 naukowo i nieludzki, a-le zanim nastąpiło opamiętanie, okaleczono tysiące osób. Nie stwierdzono określonych "ogniskowych" efektów, tylko ogólne zaburzenia charakterologiczne, zanik napędu, narastanie apatii, otępienie emocjonalne. Oczywiście czasem jakby "po drodze" uzyskiwano także zaniki jakichś cech psychicznych, które były powodem dokonania operacji. Symetria-asymetria - dominacja i lateralizacja Człowiek jest zbudowany symetrycznie. Dwie ludzkie połowy sa prawie jednakowe, a większość narządów jest także parzysta. Od te.j prawidłowości istnieje jednak wiele mniejszych i większych odchyleń. Otóż obok narządów parzystych są narządy pojedyncze, zajmująco miejsce z dala od osi symetrii. Do narządów takich zaliczamy serce (choć jest ono zbudowane prawie symetrycznie, jednak leży zdecy dowanie bardziej po stronie lewej). Wielkie naczynia wychodząca z serca także mają układ asymetryczny. Mamy jedną wątrobę, jedna śledzionę i trzustkę. Asymetria dotyczy także narządów parzystych jedna nerka jest zazwyczaj nieco większa, także prawe płuco skład: się z trzech płatów, lewe z dwu, jądra są zazwyczaj ułożone jedna wyżej, drugie niżej. Mózg występuje pojedynczo i anatomicznie jest prawie symetry czny. Szczegółowe badania wykazują pewne odchylenia od symetrii, są one jednak niewielkie. Natomiast dwie półkule mózgowe ezynnościowo znacznie się od siebie różnią. W zakresie funkcji półkul zasadniczo istnieje skrzyżowanie ich kompetencji: półkula lewa zawiaduje prawą częścią ciała, półkula prawa-lewą. Mimo prawie symetrycznego wyglądu półkul ich funkcje są bardzo re5żne. Podstawowa różnica polega na dominacji jednej półkuli. Zazwyczaj dominującą jest półkula lewa. Wiadomo, że większość ludzi bardziej precyzyjnie posługuje si4 prawą ręką. Tak złożona czynność, jak pisanie, jest zwykle praworęczna. Jeżeli człowiek "wybiera" prawą rękę do wykonywania precyzyjnej pracy, to muszą istnieć po temu ważne przyczyny. Zdolność pisania jest przykładem złożonej czynności, której człowiek się uczy. Ale przecież praworęczność w pisaniu nie jest wynikiem wyuczenia: dzieci od początku są nakłaniane do pisania ręką prawą i tak zresztą postępują spontanicznie. Jednak pewna licz ludzi, statystycznie niewielka, preferuje stronę lewą, jest leworęa. Dominacja i preferencja ręki kształtuje się około 5. roku ży_ , a proces ten wydaje się być zakończony w wieku około lat 10.t Przewaga jednej strony nie musi dotyczyć tylko ręki i czynnościnualnych. Dotyczy oka (patrząc przez dziurkę od klucza, ludziebierają zawsze jedno oko), a także czynności nogi: piłkarze, któy równie sprawnie posługują się obiema nogami, są wysoko cenie. Może być tak, że człowiek jest co prawda praworęczny, ale lewo_ ny lub lewonożny. Czy przewaga jednej strony jest tylko wynikiem treningu? Należy to wątpić. Już u płodu przed urodzeniem widać różnice - prawa ść ramieniowa jest większa i cięższa. Wydaje się to sugerować, że aworęczność jest determinowana przed urodzeniem. Prawdopodobnie jest to związane z dominacją jednej półkuli rzodomózgowia. Otóż półkule mózgowe znacznie się od siebie róż_ ą. Jedna jest jakby sprawniejsza i dominująca. Uszkodzenie tejaśnie półkuli może dać konsekwencje znacznie głębsze niż uszkolenie drugiej: nawet rozległe uszkminującejmusi powodować śmierci, a kalectwo rnmka s~ Tcńawica Pn~ca Prcdyk Naczynia krwionośne j~Y ~T~j Wqtroba i pnewody Tanstka reeto cienkie JtIiIU gNbe N~dnerczc Odhytnicn Nerki Pęchea moczowy Narz~dy plciowe Nardy ptciowe zewnęhzne Włókna nerwowe, które łączą narządy wewnętrzne ze zwojami adu autonomicznego, nie mają otoczek mielinowych. Przewodzew tych włóknach jest przeto wolniejsze niż w innych nerwach. rad autonomiczny składa się z dwóch części, czynnościowo w stoku do siebie antagonistycznych: z układu wspótezulnego (sympa;nego, adrenergicznego) oraz układu przywspółczulnego (para~patycznego, cholinergicznego). W~~~~a ~w~ 132 133 Rdzeń kręgowy Jeżeli dla jakiegoś narządu czy czynności jeden układ stanowi przyspieszacx, działa mobilizująco, to równocześnie drugi stanowi hamulec, czynnik demobilizujący. Aktualna funkcja narządu będzie więc jakby wypadkową napięcia obu tych układów. Kiedy pożądana, celowa jest jakaś określona reakcja narządu, wzmaga się napięcie (funkcja) odpowiedniego układu, a zmniejsza się funkcja układu antagonistycznego. Układ współczulny ma swoje zwoje w pniu zwojowym przykręgosłupowym, zwoje układu przywspółczulnego są zlokalizowane blisko narządu. Układ przywspółczulny posiada swe ośrodki w części czaszkowej i krzyżowej rdzenia, układ współczułny - w rdzeniu kręgowym, jego odcinku piersiowym i lędźwiowym. Układ współczulny wydziela substancje o silnym działaniu biologicznym, zwane adrenaliną i noradrenaliną. Stąd jego nazwa układ adrenergiczny. Analogiczne substancje czynne wydziela gruczoł rdzenia nadnerczy, stąd ścisłe powiązanie układu współczulnego i układu hormonalnego. Układ przywspółczulny wydziela substancję zwaną acetylocholiną. Stąd jego nazwa - układ cholinergicxny. Układ współczulny jest układem szybkiego reagowania na niebezpieczeństwa, stwarzającym warunki do walki lub ucieczki, czyli dużego wysiłku ustroju - poprawia widzenie, podnosi ciśnienie krwi, przyspiesza pracę serca, a więc polepsza ukrwienie. Ukrwienie to dotyczy przede wszystkim mięśni, równoczcW ic bowiem następuje zwężenie naczyń krwionośnych skóry. W ten sposób krew ze skóry jest mobilizowana na odcinki "frontu" najważniejsze - do mięśni. Anemizacja skóry stwarza także szansę na mniejsze krwawienie w przypadku skaleczenia, zranienia. Zwiększa się pocenie, a więc jakby wzrasta zdolność chłodzenia ustroju wykonującego dużą pracę. Zostają zahamowane funkcje trawienne - wydzielanie soków, perystaltyka jelit. To jasne, teraz nie czas marnować siły na trawienie. Tym bardziej, że pod wpływem adrenaliny, co jest szczególnie ważne, dochodzi do uwolnienia glukozy z wielocukru stanowiącego zapasy nagromadzone w tkankach. Zapasy te w formie glikogenu są w normalnych warunkach żywienia znaczne, a więc wystarczą na duży nawet i długo trwający wysiłek. Ciekawa jest reakcja mięśni gładkich skóry. Otóż pod wpływem układu współczulnego dochodzi do stroszenia włosów. Znamy to z popularnego powiedzenia: "włosy stanęły mu na głowie". Czy taka 134 ja daje się tłumaczyć jakąś celowością? Oczywiście. Zwierzę, szykuje się do walki, stara się najpierw wygrać rundę "przygoiia propagandowego", stara się nastraszyć przeciwnika, nadać jak najgroźniejszy wygląd. I temu-zwiększeniu wymiarówstroszenie sierści. Znamy to przecież dobrze z obserwacji psów wvch! Układ współczulny nazywa się też adrenergicznym. Jest bowiem k, że równocześnie z opisanymi reakcjami (jest ich oczywiście więj, tu przytoczyłem tylko najważniejsze, najbardziej spektakularne) stępuje zwiększone wyrzucenie adrenaliny do krwi z gruczołu horonalnego - rdzenia nadnerczy. Opisane reakcje mogą być także wywołane przez ten hormon poany poza układem współczulnym. Zwrócono uwagę na rolę takiej akcji, zwanej reakcją stresu, także u człowieka. Zwierzę w poczu'u zagrożenia walczy lub ucieka. Wyzwalają się przy tym emocje magające możliwości mobilizacji psychicznej - agresja, wściekść, lęk. Cały nagromadzony potencjał fizjologiczny zostaje zużyty rzy wysiłku fizycznym - ucieczce czy walce. _ Warunki życia człowieka ulegly zmianie. nlc jego nWura jest dnak naturą zwierzęcia. ('złc>wiek w prcccsic filźgenezy zmienił aronki życia, ale nie zmienił reakcji fizjologicznych. Uzis na zagroie'e na ogół nie reaguje walką ani fizyczną ucieczką. Walka człowiekawysiłek intelektualny, najwyżej wzmożona praca aparatu mowy,Gry jednak nie jest w stanie spożytkować wszystkich uruchomionychZwierzęcych" mechanizmów. Przykładem najbardziej spektakularnymMoże być przeżycie kibica sportowego. Często emocje kibiców są możewet większe niż sportowców (np. zawodowców). W stanie podniece~a kibic reaguje wielością objawów fizjologicznego pobudzenia układuWspółczulnego. Cały ten potencjał nie zostaje zużyty. I takie powtarza seanse mogą być szczególnie szkodliwe nie tylko dla chwilowego mopoczucia, ale także dla zdrowia. Wiedzą więc kibice, co robią Choć robią to nieświadomie), kiedy po meczu maszerują przez miasto chorągwiami klubowymi, a nawet wszczynają walki uliczne, awantury policją, burdy i akty wandalizmu. Przykro to powiedzieć, ale reakcja BCh jest celowa i, choć społecznie nie akceptowana, z punktu widzenia IICh zdrowia - słuszna. Ktoś powiedział, że po każdej awanturze z in~resantem w pracy czy z szefem bądź współpracownikiem należy po~iegać dokoła budynku lub kilkakrotnie zbiec i wbiec po schodach... 135 Myślę, że znając fizjologię reakcji na stres, można często lepiej I i, zrozumieć reakcje uczniów w szkole. Użyłem określenia stres. Otóż w 1960 r. amerykański badacz H. Selye opisał reakcję ustroju na silny bodziec i nazwał ją stresem. We współczesnej psychologii i psychiatrii używa się tej samej nazwy na nieco inne zjawisko - na zespół bodźców niekorzystnych pochodzących z otoczenia (ze środowiska) i oddziałujących na człowieka. Stres w tym rozumieniu byłoby to jakieś zagrożenie, niebezpieczeń ' i stwo itp. Oczywiście oba pojęcia są pokrewne - na stres w pojęciu psychologicznym organizm reaguje stresem fizjologicznym. Ale mimo pokrewieństwa zjawisk nazwa ta jest używana w innym znaczemu. Układ przywspółczulny jest układem regeneracji sił. Po ustaniu zagrożenia trzeba odbudować siły, zregenerować tkanki, uzupełnić zapasy, wypocząć. I właśnie takie zachowanie ustroju jest determinowane napięciem układu przywspółczulnego. Nastąpi więc poprawa warunków trawienia i przyswajania. Glukoza z krwi będzie od'' ~ prowadzana do tkanek i tam składowana w p prymitywne, a nasza wieia - wciąż powierzchowna. A więc jak następuje rozwój masy 111ózg()WI~i7 Otóż tempo rozoju jest tu wyjątkowo duże, największe w ciągu pierwszych lat żya. W pierwszych 3 latach mózg dziecka osiąga wymiary prawie tae jak u dorosłego. Najszybciej, szybciej niż całe ciało (mierzone iów tym "hodowlanym wskaźnikiem", jakim jest masa ciała) rośnie łaśnie mózgowie. Wskazuje to na fakt, że pierwsze lata życia są Dresem wyjątkowo intensywnego rozwoju układu nerwowego. żeli nawet masa mózgu nie jest tu najważniejszym wskaźnikiem >skonalenia się struktur, to jednak nawet ten wskaźnik zwraca vagę na wyjątkowość tego okresu. Drugim elementem rozwoju tkanki nerwowej jest jej mieliniza~. Otóż w chwili urodzenia się dziecka bardzo nieliczne włókna rwowe są wyposażone w osłonki mielinowe. Osłonki te są wytwom komórek Schwanna, a biochemicznie mają charakter substancji tszczowatej. W miarę rozwoju, w pierwszych latach życia komórki elinowe obok funkcji odżywczych w stosunku do włókien nerwo~ch wytwarzają błony, które jakby owijają włókno. Błony te to cby izolacja w przewodach elektrycznych - zapobiegają one prze 136 137 nikaniu pobudzenia elektrycznego z jednego włókna na drugie. Przewodzenie w komórkach zmielinizowanych może odbywać się tylko wzdłuż włókna. Ciekawe, że sprawność przewodząca włókien posiadających osłonki jest wyższa niż włókien niezmielinizowanych. Centralny układ nerwowy noworodka wykazuje szereg swoistych cech. Cechy te zanikają w pierwszych miesiącach życia. Do nich należy niewątpliwie skłonność do uogólnionych reakcji. Pobudzenie u noworodka jest na ogół pobudzeniem rozległym. Silny bodziec, który u ludzi dojrzałych wywołuje reakcje miejscowe (np. wylew śródczaszkowy - krwiak podoponowy), u noworodka wywołuje objawy o charakterze uogólnionym. Brak przy tym objawów ogniskowych. Jeżeli wylew w odpowiedniej okolicy kory mózgowej u dorosłego powoduje na przykład porażenia (paraliż) jakiejś grupy mięśni, to analogiczny pod względem lokalizacji wylew i krwiak u noworodka wywoła reakcję uogólnioną, a więc brak łaknienia, zanik odruchu ssania, zaburzenia oddychania, zmienione napięcie mięśniowe. Nie zaobserwuje się zmian miejscowych, ogniskowych, ponieważ mózgowie noworodka i niemowlęcia reaguje w znacznym stopniu całością. Stąd - między innymi - rzadkoSć występowania u noworodka schorzeń umiejscowionych. Najczęściej noworodki chorują na ogólne zakażenie, a jeżeli nawet stwierdzamy u nich zmiany na przykład w postaci zapalenia płuc, są to tylko znaczące objawy uogólnionego schorzenia. Brak mielinizacji uniemożliwia rozwój precyzyjnych ruchów. Doskomlenie czynnościowe układu nerwowego noworodka, a potem niemowlęcia charakteryzuje się właśnie nabywaniem kolejno umiejętności wykonywania coraz bardziej precyzyjnych ruchów-reakcji celowych na bodziec. Ukłute w piętę, niemowlę zareaguje całościowo pobudzeniem ruchowym - wykona uogólnione skurcze wielu grup mięśniowych. Dziecko starsze już tylko cofnie ukłutą kończynę. Takie skomplikowane czynności, jak koordynacja wzrokowo-ruchowa, umiejętność chwytania (jest to bardzo skomplikowana czynność, którą w sposób doskonały opanował tylko człowiek!), rozwijają się na podłożu mielinizacji. Dopiero wtedy, kiedy powstają warum anatomiczne, czyli mielinizacja szlaków nerwowych, na tej biologicznej, materialnej podstawie może następować doskonalenie funkcji, uczenie się jej. Oczywiście byłoby bezzasadnym zarozumialstwem, gdybyśmy przyjęli, że wiemy już, uzbrojeni w wiedzę o mielinizacji, jakie są przebieg i istota strukturalnego rozwoju układu nerwowego. O mielinizacji po prostu wiemy. Ale na pewno jest to proces bardziej zło~ony, sterowany przez układ genetyczny. Komórki nerwowe mają ukąś genetyczną informację, ktbra determinuje kolejność, czas mie(inizacji różnych struktur mózgowia. Ale poza mielinizacją dojrzewanie komórek nerwowych jest na pewno związane z jakimiś złożonymi reakcjami biochemicznymi, być może na poziomie reakcji mo Mielinizacja postępuje zawsze wedle określonego porządku ji w normalnych warunkach w określonym czasie. Jej tempo jest po~_ Czątkowo bardzo szybkie, potem spada. Dlatego być może różni au~orzy podają różny wiek jako granicę, kiedy proces mielinizacji ma i1ę kończyć - jedni określają ją na 3. rok życia, a inni dopiero na 7. Pewnie jest to kwestia, co uznajemy za zakończenie procesu. Po `3. roku życia na pewno jest on już znacznie wolniejszy. Trzecim znanym nam elementem rozwoju tkanki nerwowej jest ś doskonalenie się samej komórki polegające na zwiększaniu liczby ~lotączeń z innymi komórkami. IOoskonałość funkcjonalna mózgowia maależy właśnie od liczby tych połączeń, będącej m. in. podstawą ~~dolności uczenia się, czyli przyswajania nowych umiejętności. W tym zakresie możemy komórki nerwowe - neurony - po$zielić na trzy grupy. Grupę pierwszą - typu A - stanowią kotnórki nieplastyczne, których rozwój jest praktycznie zakończony w okresie płodowym. Rozwój ten jest warunkowany informacją genetyczną i odbywa się w okresie braku bodźców zewnętrznych, kiedy dziecko znajduje się w macicy. Komórki nieplastyczne nie reagują ria bodźce zewnętrzne i praktycznie po urodzeniu się dziecka nie Zmieniają się. Druga grupa - typ B - to komórki o wielkiej plastyczności, ale ograniczonej do pewnych okresów życia. To także jest zaprogramowane genetycznie, ale komórki typu B reagują na bodźce zewnętrzpe tylko w pewnych okresach, które nazywamy okresami krytycznyiui. Jeżeli w danym okresie, krytycznym dla określonych ośrodków Nerwowych, nie będzie dostatecznie dużo bodźców swoistych, ocze!_tiwanych jakby przez ten ośrodek, to szansa rozwoju zanika. Rozwój komórek typu B odbywa się pod wpływem świata zewnętrznego 138 139 i polega na tworzeniu nowych połączeń, zwykle zwanych kojarzeniowymi. Jest rzeczą niezwykle frapującą poznać te krytyczne okresy dla różnych funkcji, których byśmy chcieli dziecko nauczyć czy które chcielibyśmy doskonalić. Nauczyciele i trenerzy sportowi wiedzą, że istnieją takie krytyczne okresy. Jeżeli na przykład dziecko nie zacznie się uczyć pływania w określonym wieku lub nie zacznie ćwiczyc' gry na pianinie, to nigdy już nie dojdzie do prawdziwej maestrii w wykonywaniu tej czynności. Trzecia grupa - typ C - to komórki plastyczne przez cale życie. Ich zdolność do tworzenia nowych połączeń (synaps na dendrytach) jest mniejsza niż komórek B, za to nie przemija. Są to może komórki nie genialnych sportowców czy twórców, ale szarego człowieka, który nie wybuchowo i nie z taką doskonałością, ale przecież może nauczyć się na przykład grać na pianinie w każdym wieku. Tyle że nie przyjdzie mu to tak łatwo i nigdy nie będzie uczestnikiem w konkursie chopinowskim. Z powyższych rozważań wynikają co najmniej dwa ważne wnioski dla pedagogów. Po pierwsze - znaczenie pierwszych lat życia. Jest to okres nieprawdopodobnego tempa rozwoju, a rozwój ten jest determinowany biologicznymi możliwościami, które już się nie powtórzą. Dlatego edukacja człowieka zaczyna si4 od urodzenia i to, co dzieje się w pierwszych 3 latach, są to zjawiska równie fascynujące, jak budzące zdumienie. Ale i głęboką zadumę. Na dzieci przyzwyczailiśmy się patrzeć bez podziwu. Tylko mama i babcia każe każdemu zachwycać się postępami w rozwoju dziecka, ale tak naprawdę - postęp ten jest tak wielki, że przyprawia badacza o zawrót głowy... Po drugie - rola bodźców w rozwoju. Niby jest to wiadome, niby nikt nie ma wątpliwości, że bodźce nerwowe (bodźce ze świata zewnętrznego) są istotnym stymulatorem rozwoju. Teraz już wiemy, jaka jest biologiczna podstawa tego zjawiska. Ale jeżeli tak, jeżeli komórki typu B mogą wykorzystać lub zmarnować swą jedyną i niepowtarzalną szansę, to zaczynamy mieć wątpliwości, czy ludzie naszej cywilizacji ją wykorzystują. Czy szansę taką tyvorzy pobyt w żłobku? Czy brak pedagogiki małego dziecka, brak dostatecznie rozwiniętej i aktywnej psychologii niemowlęcia i małego dziecka nie sprzyja temu marnotrawstwu? Tragiczną pomyłką jest brak zrozumienia roli pierwszych 3 lat życia jako okresu niepowtarzalnego, wielkiej szansy osobniczego rozwoju. mózgu ak wykazują statystyki, co trzecie dziecko w swej biografii maniej lub bardziej poważny uraz głowy z objawami uszkodzenia cenalnego układu nerwowego. Co dziesiąte z tego powodu przebywao na - krótszym lub dłuższym - leczeniu szpitalnym. Urazy móz~u są więc poważnym problemem społecznym. Przyczyny urazów są oczywiście róźne. U małych dzieci są to przeWaźnie skutki braku dostatecznego dozoru ze strony dorosłych. dzieci nieco starsze, w wieku przedszkolnym trudno stale pilnować, 1 ich urazy są wynikiem braku wyobraźni, doświadczenia. U dzieci ~Iv wieku szkolnym wzrasta liczba urazów komunikacyjnych. Są one ~iastępstwem braku właściwego wychowania - jeżeli nie braku lęku, przynajmniej braku należytego szacunku dla techniki. Technika ułatwia życie, ale poruszający się po drodze pojazd ma ograniczone jnożliwości manewrowania. Dziecko przyzwyczajone, że każdy ustęuje mu drogi, może błędnie liczyć, że dotyczy to także pojazdów.W wieku szkolnym wzrasta liczba urazów szkolnych. Na pauzachdzieci ulegają znacznemu pobudzeniu ruchowemu. Nauczyciele mc5~Yią: "one szaleją". I to prawda. Każdy doświadczcany pedagog stwieidzi, że są takie przerwy, kiedy ruchliwość uczniów jest wzmożona.Botem nastąpią przerwy pełne apatii - kiedy to zmęczenie i znużeIlie przekroczy już próg wytrzymałości. Ale w czasie tych przerw~ pobudzeniem, w wąskich korytarzach kłębiąca się masa uczniówW przepełnionej szkole stanowi poważne zagrożenie. W tej sytuacjipowstają urazy. Przyczyniają się do nich jeszcze wybłyszczone i śliIkie posadzki oraz "kapcie", w których można się z powodzeniem 5. Na wsi urazy powstają w kontakcie z maszynami rolniczymi, zwy:le jednak nie są to izolowane urazy głowy. Jeżeli co trzeci uczeń ulega wypadkowi z urazem głowy, jest to ~3oważny problem wychowawczy. Trzeba podjąć działania profilak#yczne. Mają one polegać na właściwym przygotowaniu rodziców do jch zadań wychowawczych, także w zakresie chronienia dziecka przed urazem. Są takźe potrzebne działania czysto techniczne - wy~rodzenie ruchliwych ulic, wyznaczenie terenów do zabaw, zabezpieCzenie elementów wyposażenia itp. 140 141 Wśród dzieci starszych należy prowadzić działania wychowawcze zmierzające do wyrobienia właściwych nawyków. Nie bez znaczenia jest nauka przepisów ruchu drogowego, uświadomienie zagrożeń. W szkole poza ochroną ostrych kaloryferów itp. (co zresztą na ogół jest zrobione) trzeba tak organizować zajęcia, by uwzględnić potrzeby ruchowe ucznia. Należy umożliwić wychodzenie na szkolny dziedziniec, a rozkład zajęć (przecież nie tylko z tych powodów!) tak skonstruować, by uwzględniać możliwości ucznia. Dostatecznie dlugie przerwy uchronią przed kumulowaniem się zmęczenia z kolejnych lekcji. Im dziecko młodsze, tym jego mózgowie zawiera więcej wody, jest więc bardziej galaretowate. Wymiary mózgowia w stosunku do puszki kostnej są mniejsze niż u dorosłego. W przestrzeni śródczaszkowej ma ono większą swobodę - uderzenie w czaszkę może prowadzić do większych zmian anatomicznych. 'Tkanka o mniejszej konsystencji łatwiej ulega mechanicznemu uszkodzeniu.Mechaniczne uszkodzenie mózgowia moi,c powodować skutkinatychmiastowe lub odległe. Mogą być równocześnie jedne i drugie.Poza bezpośrednim uszkodzeniem mechanicznym tkanki nerwo wej powikłaniem urazu może być krwiak wewnątrzczaszkowy, który wystąpi w konsekwencji przerwania naczynia krwionośnego i wydobywania się znacznej ilości krwi. Krwiak taki, jeżeli jego lokalizacja znajduje się pomiędzy oponami, powoduje ucisk na powierzchnię mózgu (kory mózgowej lub innych okolic). Wylew w tkance mózgu także może powodować poważne następstw<ł, ze śmiercią włącznie. Następstwa urazu mózgu zależą od roztegłości uszkodzenia, od jego lokalizacji, a także od wieku dziecka. Im dziecko młodsze, tym groźniejsze w skutkach są urazy mózgu. Po urazie mózgu najczęściej występuje utrata świadomości. Czas trwania tego stanu jest także wskaźnikiem w rokowaniu. Im dłuższa utrata świadomości, tym gorsze rokowanie. Po odzyskaniu świadomości może wystąpić amnezj a - zanik pamięci wydarzeń bezpośrednio poprzedzających uraz. Źle rokuje występowanie zaburzeń jakościowych świadomości: zespół majaczenia, splątania, stany pomroczne oraz snopodobne. Nasilenie tych objawów może być różne. Łatwym do stwierdzenia w przypadkach urazów objawem, który sugeruje uszkodzenie (wstrząs) mózgu, są wymioty. W tych przypadkach, w których wystąpią przytoczone objawy lub nawet tylko ich dejrzenie, należy dziecko jak najszybciej przekazać pod opiekę arza (wezwać pogotowie, a do czasu jego przybycia dziecko unieruomić). Trzeba pamiętać, że w przypadku krwiaka, kiedy to krew na wydobywa się z uszkodzonego naczynia, zanim wytworzy się ep, wszelkie ruchy, niepokoje mechaniczne mogą pogorszyć stan. Urazy czaszki należy zawsze traktować z wielką powagą, nawet kieco przesadnie, bo ich następstwa są bardzo groźne. Odległe skutki nie muszą być adekwatne do urazu. Po ciężkim 'razie z burzliwymi objawami ostrymi bezpośrednio po incydencie 'Mogą one być nikłe lub nawet żadne. Kiedy indziej po urazie nie dostrzeżonym i zlekceważonym, którego ostry przebieg był słabo zai~aczony, następstwa odległe mogą być bardzo groźne.Odlegle skutki urazu polegają na zespole przewlekłych zaburzeńychicznych pourazowych. Tego typu zespół stwierdza się u ok.dzieci z przebytym zamkniętym urazem czaszki. Następstwa lttogą pojawić się w różnym okresie. Nasilenie objawów może być stopniowe, dla rodziny nawet niedostrzegalne. U dzieci małych może nastąpić zaburzenie rozwoju psychoruchowego. W wielu przy~adkach brak jest zaburzeń rozwoju, stwierdza się jednak zmiany ~amocjonalne, niską odporność psychiczną, nadtmhuctliwość, trudno(ci w hamowaniu. Objawy te mogą nasilać si4 w okresie dojrzewania oraz w okresach dla ustroju trudnych, wymagających wysiłku, jak stany chorobowe, długotrwałe stresy itp. Zaburzenia rozwoju umysłowego nie są częste ani typowe. Jeżeli dzieci mają trudności w nauce, to z powodu zaburzeń emocjonal~lych i trudności charakterologicznych, powodujących konfliktowe sytuacje w szkole. Poza tym zdarzają się przypadki tzw. mikrouraZów mózgu, które w zależności od lokalizacji mogą upośledzać takie czynności, jak: analiza wzrokowa czy słuchowa, wyobraźnia prze~trzenna, poczucie rytmu itp. Objawy te, znane w psychologii klirticznej, prowadzą do zespołów legastenii, czyli fragmentarycznych ubytków zdolności uczenia się (dysleksja i dysgrafia, dyskalkulia). Opisując zespoły zaburzeń psychicznych pourazowych, proponuje się dla nich nazwę charakteropatii pourazowej. Kiedy indziej nazywa się te zespoły encefalopatią pourazową. Ciężkie przypadki tego typu zespołów są raczej rzadkie, natomiast dość często psychiatrzy stwierdzają zmiany psychiczne niewielkiego stopnia. Niekiedy objawy mogą przypominać zespoły nerwicowe. 142 X143 Z licznych badań i obserwacji wynika niezbicie, że na stopień występowania objawów pourazowych mają wpływ warunki, w jakich dziecko jest wychowywane. Jeżeli na tło organiczne nałożą się błędy wychowawcze i deficyty środowiska, to rokowanie jest znacznie gorsze. Nawet ciężki uraz może dać stosunkowo niewielkie konsekwencje w przypadku właściwej atmosfery wychowawczej, natomiast nawet lekki uraz u dziecka ze złych warunków środowiskowych może zakończyć się tragicznie. Toteż "deterministyczne" poglądy, jakie spotyka się niekiedy wśród wychowawców ("on jest uszkodzony, po ciężkim urazie mózgu - tu i tak nic się nie da osiągnąć"), są głęboko niesłuszne, niehumanitarne i szkodliwe. Właśnie osoby z zespołami encefalopatii wymagają starannego i mądrego wychowania, co jest nawet ważniejsze niż leczenie. W pewnym procencie przypadków jako konsekwencja urazu mózgu może wystąpić padaczka pourazowa. Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że ryzyko wystąpienia padaczki zwiększa się, jeżeli niewłaściwe było postępowanie po urazie. Stosowne leczenie., badania diagnostyezne (elektroencefalografia), niekiedy nawet leczenie przeciwpadaczkowe przed wystąpieniem pierwszych napadów padaczkowych mogą znacznie poprawić rokowanie. Podsumujmy: co trzeci uczeń ma uraz czaszki, ca dziesiąty z tego powodu przebywał na leczeniu. Czy wszyscy źni mieli zapewnione właściwe warunki leczenia i wychowania, ktcirc zmniejszyłyby ryzyko nieodwracalnych często następstw? Narządy zmysłów Człowiek, podobnie zresztą jak zwierzęta, utrzymuje kontakt ze światem zewnętrznym za pomocą narządów zwanych narządami zmysłów. Układ ten, będący integralną częścią układu nerwowego, jest wyspecjalizowany na odbieranie określonych i tylko jednorodnych sygnałów z otoczenia poprzez receptory. Bez narządów zmysłów, ale także bez sprawnego działania analizatorów w mózgu orientacja w środowisku byłaby niemożliwa, a pewnie i mało prawdopodobna. Arystoteles wyróżniał 5 zmysłów: widzenie; słyszenie, odczuwanie smaku, dotyku i zapachów (węch). Nie jest to koniec układów 144 służących orientacji. Przede wszystkim należy tu odnotować jeszcze czucie głębokie, które daje nam pojęcie o stanie naszego ciała (orientacja przestrzenna naszych kończyn itp.). Należy także wyodrębnić zmysł równowagi, który odpowiada ściśle innym zmysłom. A przecież nie bez znaczenia jest odczuwanie bólu, którego nie można chyba wiązać tylko z dotykiem (np. ból w narządach wewnętrznych, których nikt akurat nie "dotyka"). Narządy zmysłów składają się zasadniczo z trzech elementów. Pierwszym jest receptor, czyli odcinek wyspecjalizowany na odbiór określonych bodźców. Receptor jest niewątpliwie ważną częścią narządu zmysłu - bez niego trudno byłoby odbierać jakiekolwiek sygnały z otoczenia. Ale nie przeceniajmy receptorów: ich budowa jest na ogół dość prosta, a choć działanie nie jest już tak łatwe do zrozumienia, to w jakimś uproszczeniu też nie przedstawia większych wątpliwości. Receptor jest połączony drogami przewodzenia - nerwami z najważniejszym i tajemniczym elementem w ośrodku mózgowym, czyli analizatorem. Analizator to nic innego, jak wyspecjalizowana grupa komórek nerwowych, czyli ncuronciw. Ale ani drogi przewodzenia, ani budowa i powiązania czynnościowe analizatora nie są proste, a i nasz stan wiedzy na ten temat jest raczej niski. Dopiero w ośrodkach mózgowych dochodzi do przedziwnego i tajemniczego zjawiska: odbioru bodźca, jego selekcji, odtworzenia rzeczywistości (czy tylko?); następuje też wartościowanie i uświadomienie wrażeń. Wiemy, że do świadomości dochodzi tylko część informacji. Człowiek jest otoczony światem pełnym przedziwnych zjawisk. Już receptor dokonuje selekcji bodźców, np. ma znacznie ograniczoną wrażliwość na wąskie pasmo tonów. Świat tonie w nieprawdopodobnym "hałasie" fal o różnej częstotliwości. Człowiek, a ściśle jego ucho, odbiera tylko nieznaczną część z tej powodzi informacji. I tylko część z tego, co dochodzi i na co jest jakby wyskalowany receptor, przechodzi drogami nerwowymi jako impuls do ośrodków czuciowych w korze. Ale i z tej części człowiek korzysta wybiórczo. Navvet dźwięki słyszalne i słyszane ulegają eliminacji w świadomości. Potrafimy skupić się na tym, co ważne, a rzeczy nieważnych jakby "nie słyszeć". Takie określenie potoczne nie jest słuszne. My słyszymy (czy widzimy, czujemy), ale informacje niepotrzebne eliminujemy podświadomie, skupiając się tylko na ważnych. 10 - Biologiczne i medyczne... 145 Dzięki narządom zmysłów człowiek jest zorientowany w rzeczywistości. Już wiemy, że jest to tylko mała, mikroskopijna część rzeczywistości. Człowiek nie reaguje, nie odbiera wielu sygnałów i dobrze, bo inaczej zatonąłby w powodzi niepotrzebnych informacji. Ale nie jest zupełnie pewne, czy odczuwamy rzeczywiście to, co realnie nas otacza. Mamy jakiś swój pogląd na świat - na barwy, na dźwięki, zapachy, smak itp., ale czy jest to rzeczywistość obiektywna? Na to pytanie nie umiemy odpowiedzieć, a i odpowiedź nie jest nam chyba niezbędna. Receptor odbiera sygnał - fizyczny lub chemiczny. Przetwarza go na szereg impulsów nerwowych, które - zgodnie z naszą wiedzą o przewodzeniu - drogą nerwową docierają do ośrodków korowych. Wydaje się, że każdy rodzaj odczucia, np. każda barwa czy każdy dźwięk, jest rozłożony na "czynniki pierwsze" i te, osobnymi drogami nerwowymi, czyli poprzez szczególne włókna nerwowe, docierają do jakichś elementów analizatora korowego. Analizator korowy otrzymuje więc jakąś liczbę informacji prostych. I dopiero tam następuje cudowne zjawisko: ta zbitka informacji zaczyna tworzyć całość, to, co w naszym rozumieniu jest odbiciem rzeczywistości. To tworzenie całości, przekazywanie jej do świadomości, a przecież i magazynowanie w pamięci jest zjawiskiem niebywale skomplikowanym, ale przecież dla nas zasadniczo ważnym. Prawda, że bez receptora nic by z tego nie wyszło - brakowaiohy "surowca" do produkeji wrażeń. Bez dróg nerwowych także byłoby niewiele - prawidłowo odebrany sygnał musi być prawidłowo przekazany do analizatora korowego. I właśnie analizator jest jakby ivtotą zagadnienia. Mówimy o tym, że zmysły pozwalają nam na orientację w rzeczywistości. Nie jest to zupełnie pewne. Wiadomo, że i bez bodźców zewnętrznych, bez udziału receptora doznajemy wrażeń, które niekiedy są tak podobne do wrażeń rzeczywistych, że wprost tworzą złudzenia. Przykładem może być fizjologiczny sen, który przecież wszyscy znamy, a któremu towarzyszą marzenia senne. Niekiedy marzenia senne są tak sugestywne, że po przebudzeniu zastanawiamy się, czy był to aby sen, czy rzeczywistość. Doznania zmysłowe, którym nie towarzyszą adekwatne bodźce zewnętrzne, występują w postaci omamów i iluzji w chorobach psychicznych. Świat nierzeczywistych doznań psychotyków może być niekiedy bardzo bogaty. Są także prostsze zjawiska, jak przywidzenia, złudzenia słuchowe itp. Ale najciekawsze są bóle (czy świąd) zwane fantomowymi. Rzecz polega na odczuwaniu bólu w kończynie, której nie ma. Jest to zjawisko znane w chirurgii. Widzimy więc, że doznania zmysłowe nie zawsze muszą mieć podłoże rzeczywiste, nie zawsze muszą być wywołane podbudzeniem ~'eceptora. Niekiedy w analizatorze korowym powstają wrażenia Zmysłowe, które są ograniczone jakby tylko do tego piętra narządu zmysłów. Jest to zagadnienie bardziej chyba dla filozofów niż dla fizjologów, choć tych ostatnich może także interesować, w jakim stopniu nasze odczucia, wyobrażenia odpowiadają rzeczywistości. Czy to, co nazywamy na przykład czerwonym, jest rzeczywiście czerwone i czy to czerwone wszyscy widzą jednakowo? Choć znaczenia zmysłów i prawidłowej funkcji ich narządów nie da się przecenić, nasza wiedza na ten temat jest jeszcze bardzo powierzchowna i niepełna. Wzrok jest u człowieka najważniejszym zmysłem. Oczywiście, mogą egzystować także ludzie niewidomi, mogą nawet mieć poważne osiągnięcia (intelektualne czy artystyczne, np. w zakresie muzyki), wydaje się jednak, że postęp cywilizacyjny, że panowanie (nic najlepiej, niestety, realizowane - co już jest inną sprawą) nad światem i siłami przyrody bez widzenia nie byłyby możliwe. Narząd wzroku - oko - jest dość prosto zbudowany. Porównuje się gałkę oczną do kamery fotograficznej, i jest to uzasadnione. Właściwie dopiero w analizatorze następują zjawiska, których nie jesteśmy w stanie zrozumieć: budzą podziw, a powinny także budzić pokorę wobec natury. Pole widzenia człowieka jest teoretycznie dość duże. Nieostro obejmujemy dość znaczny kąt widzenia. Widzenie ostre, ze szczegółami jest jednak znacznie mniejsze. Można się o tym przekonać, patrząc na stronę zadrukowaną: fiksując wzrok na jednym wyrazie, z trudem możemy odczytać jeszcze kilka wyrazów z najbliższego sąsiedztwa, przy czym ostrość widzenia w miarę oddalania się ku obwodowi maleje. Jest więc tak, że mamy świadomość widzenia całej książki i tego, że cała strona jest zadrukowana. Ba, możemy nawet widzieć, gdzie książka się znajduje, a nawet mieć wyobraźenie o pomieszczeniu, w którym przebywamy. Pelne ostre widzenie ogra~icza się jednak do drobnych elementów rzeczywistości. Z tych po 146 io' 147 wodów gałka oczna wykonuje ustawiczne ruchy. Są to ruchy skokowe, a uwaga patrzącego skupia się tylko przez krótką chwilę na obserwowanym przedmiocie. Dzięki ruchom gałek ocznych wzrokiem jakby omiatamy obraz, a celowość ruchów gałki ocznej jest regulowana przez analizator korowy. Na podstawie innych wrażeń (słuch, zapach itp.) oraz na podstawie pamięci i doświadczenia analizator jakby wyprzedza zjawisko widzenia. Wzrok jest nakierowany na przedmiot, na kierunek, z którego oczekujemy istotnego, znaczącego obrazu. Wzrok w tej sytuacji spełnia rolę jakby kontrolera - patrzymy tam, gdzie spodziewamy się coś widzieć. Ostry obraz powstaje w plamce żółtej na siatkówce - im bardziej na zewnątrz od plamki żółtej, tym mniejsze skupienie elementów wrażliwych. Plamka żółta składa się prawic wyłącznie z ezopków, odbierających nie tylko wrażenia świetlne, ale także barwę. Im bliżej obwodu, coraz Więcej jest pręcików, które - jak wiadomo reagują na światło, a nie "widzą" barwy. Za tc~ Swiatło pręciki odbierają lepiej niż czopki. W zmroku, przy słabym oCwietleniu widzimy raczej obwodową częścią siatkówki - w procesie widzenia w słabym oświetleniu nie uczestniczy plamka żółta. Obraz, jaki widzi człowiek, jest nie tylko lrirwny, jest także precyzyjny - i wspaniały. Niewaźne, jak ma się cm do oglądanej rzeezywistości: jest sam w sobie fascynujący i pi4kny. Nasz wzrok jest dość uniwersalny. To prawda, że niektóre zwierzęta, zwłaszcza drapieżniki, widzą znacznie "lepiej" -ze znacznej odległości mogą dostrzegać poruszającą się ofiarę. Ale one rejestrują raczej ruch. Nieruchomy przedmiot umyka ich widzeniu. Crłc~wiek nie widzi co prawda z tak znacznej odległości, ale za to na zwykłą dla nas odległość spostrzega znacznie więcej szczegółów. Mysz w trawie widzimy nie z takiej odległości, jak sokół, za to widzimy ją także wtedy, gdy jest nieruchoma. Wrażliwość i precyzja widzenia zależą od oświetlenia. W mroku widzim nie na le ie tu znów bi e nas na łow " zw kł domowY j P j( » j g ę Y Y Ykot), a sprawność widzenia poprawia si4 w miarę przebywania w takich warunkach. Mówimy o adaptacji wzroku. Otóż przechodzącz pomieszczenia dobrze oświetlonego do mrocznego, dopiero pokilkudziesięciu minutach adaptacji zaczynamy dobrze widzieć. Mó~,,,, wimy, że wzrok "się przyzwyczaił". N. wzrokowy gkayżowanie nn. wzrokowych Pasmo wzrokowe Ramię wzgórka górnego Wzgórki górne blaszki pokrywy " Promienistośó ((~II11 lqdro n. okomchowego ~ wzrokowa 1/ m n. bloczkowego \I111,",`yyy ,iilll J /! Jqdro n. culwaizqeegu . i Okolica wzrokowa kory mózgowej ~Lys. 12. Schemat dróg wzrokowych Sytuacja, kiedy ostry obraz jest stosunkowo niewielki, okazuje się dla człowieka korzystna. W ten sposób - nie rozpraszając zbytnio uwagi zbędnymi szczegółami - możemy lepiej skupić się na przedmiotach znaczących. Stale odnosi się wrażenie, że przyroda, że natura (ewolucja?) uczyniła wiele, by uwolnić nas z nadmiaru informacji, umożliwiając przez to bardziej selektywne, ale i celowe odbieranie bodźców zewnętrznych. Istnieje kilka ważnych i ciekawych zjawisk, o których powinni~my wiedzieć. Jednym jest sprawność gałki ocznej w kształtowaniu 148 I 4O obrazu. Otóż gałka oczna w swym układzie optycznym jest dość doskonała i ma to, czego nie ma kamera fotograficzna - soczewkę ze zmienną ogniskową. Poprzez skurcze mięśni rzęskowych soczewka może być uwypuklona bardziej lub mniej. Jest to ważna cecha. Dzięki tej zdolności możemy ostro widzieć nawet wtedy, kiedy gałka oczna zmienia niekorzystnie dla nas swe wymiary. Jest to jednak także niebezpieczne. Człowiek widzący źle nadużywa pracy mięśni i może doprowadzać do ich zmęczenia - towarzyszą temu niekiedy nawet odległe dolegliwości, takie jak bóle głowy, niechęć do pracy umysłowej itp. Trzeba o tym pamiętać szczególnie w przypadku dzieci z wadami wzroku. Wady należy starać się wykrywać i korygować. Nie wystarczy badanie wzroku (ostrości) w gabinecie higieny szkolnej. Niekiedy jest potrzebne badanie specjalistyczne. Jeżeli lekarz zaleci noszenie szkieł korekcyjnych, trzeba ucznia nakłaniać do ich używania. Niestety, okulary noszone w teczce czy Idące w szufladzie nie działają. Niektóre wady wzroku mają tendencję do samowyleczenia, inne ulegają pogorszeniu wraz z rośnięciem czy wprost starzeniem się. Właściwe szkła trzeba więc wymieniać i dźhicrać okresowo. Człowiek ma dwie gałki oczne, dzięki ktc5ryrn odbiera dwa obrazy, ale z powodu pewnej odległości między gałkami nie są one identyczne. Nerw wzrokowy jest bardzo złożony i wcale nie podąża do ośrodków mózgowych drogą najkrótszą. Wykonuje on po mózgowiu dość osobliwą wędrówkę, której celowości nic znamy. Na pewno jednak ma ona jakieś istotne znaczenie. W nerwie wzrokowym następuje częściowe skrzyżowanie: część włókien r. c>ka prawego podąża do analizatora korowego bezpośrednio, cz4Se ulega skrzyżowaniu i łączy się z włóknami z oka lewego. Tak wiec analizator korowy otrzymuje dość złożony materiał do analizy i przetworzenia. Dzięki nakładaniu się dwu obrazów nieidentycznych człowiek ma zdolność widzenia stereoskopowego, czyli widzi nie tylko sylwetkę przedmiotów, ale i ich kształt trójwymiarowy. Widzenie dwuoczne służy także poczuciu odległości przedmiotu obserwowanego. Wydaje się, że jest to rola czucia głębokiego mięśni nastawiających gałkę oczną. Normalnie człowiek ocenia prawidłowo odległość, gdy patrzy obu oczami. Jeżeli jedno oko przysłonimy, a odleglość przedmiotu staramy się ocenić tylko drugim okiem, to ocena taka jest trudna. Inna sprawa, że niektórzy ludzie jednooczni nie mają takich problemów. Czy jest to wynik długich doświadczeń, czy też ocena polega na czymś innym niż widzenie dwuoczne, czy może nie tylko od tego zależy? Trudno ocenić. Widzenie barw także nie jest sprawą prostą. Są ludzie, którzy mają z tym poważne trudności. Zaburzenie widzenia barw nosi nazwę daltonizmu, jako że historyczny Dalton na tę dolegliwość cierpiał. Znacznie częściej daltonizmem dotknięci są mężczyźni (ok. 8% w całej populacji), choć przekonanie, że kobietom się to nie trafia, nie jest słuszne. Daltonizm dziedziczy się zgodnie z prawami Mendla, jest to dolegliwość genetycznie uwarunkowana. Nie podlega leczeniu. Jako najważniejsze w naszej cywilizacji uznano kolory czerwony (stój! - niebezpieczeństwo) i zielony (idź! - droga wolna), a właśnie te barwy najczęściej są dla daltonistów nierozpoznawalne. Daltoniści widzą barwę, której dotyczy wada, jako szarą. Są zawody, w których prawidłowe rozpoznanie barw jest sprawą zasadniczą, trzeba więc dość wcześnie - ze względu na preorientaeję zawodową - poddać dzieci badaniu. Omawiając zaburzenia wicircnia, nic silos zapłacić za to częścią w~chomózgowia? Dotyk - odczuwanie stanu środowiska zewnętrznego poprzez reCeptory skórne. W skórze znajdują się liczne receptory, które reagu~ą specyficznie na róźne czynniki fizyczne. Skóra jest wielkim narzą~em (największym), który kontaktuje nas ze światem zewnętrz~ym. Trzeba jednak pamiętać, że bez wzroku, słuchu i węchu orient~eja ta byłaby bardzo niepełna. Receptory skórne to wyspecjalizowane zakończenia nerwów czu~iowych. Istnieje tu specjalizacja - inne receptory reagują na do~yk, inne na ucisk, termoreceptory są specyficzne dla zimna i dla ciepła. Receptory dotykowe mają swe zakończenia usytuowane bardzo ~5owierzchownie w warstwach skóry właściwej. Receptory rejestrująee ciśnienie, ucisk są połoione głębiej, znajdują się także w tkankach ścięgien, powięzi, błon surowiczych mięśni, torebek stawowych Itp. Odgrywają one zasadniczą rolę w zmyśle czucia głębokiego i informują nas w jakiś sposób o położeniu ciała, o układzie stawów, ltapięciu mięśni itp. 156 Receptory czuciowe są rozmieszczone nieregularnie. W pewnych okolicach ich gęstość jest duża. Na przykład wargi, wejście do jamy nosowej, wejście do przewodu słuchowego, wewnętrzna powierzchnia dłoni i opuszki palców - to okolice szczególnie dobrze wyposażone w receptory dotyku. Taka sytuacja wydaje się w sposób oczywisty celowa. Receptory dotykowe są ściśle związane z ludzkim erotyzmem, drażnienie ich w pewnych szczególnych okolicach ciała (tzw. okolice erogenne) daje doznania erotyczne. Wydaje się, że tak jak u mężczyzn bodaj najważniejszą rolę czynnika erotyzującego odgrywa wzrok, tak u kobiet właśnie dotyk. Receptory bólowe są to odslonięte zakończenia dendrytów neuronów czuciowych. Reagują na wszystkie pobudzenia uczuciem bólu. Są rozmieszczone we wszystkich narządach wewnętrznych, nie tylko w skórze. Brak ich tylko w mózgu, który "nic boli" - jest niewrażliwy na ból. Tak zwany ból głowy - to na ogół wzmożone ciśnienie płynu mózgowo-rdzeniowego i pobudzenia czuciowe (bólowe), przede wszystkim opon mózgowych. Podrażnienie receptorów bólowych, przewodzenie tych bodźców do kory mózgowej wydaje się dość proste. Natomiast odczuwanie bólu, jego uświadamianie jest zjawiskiem szczegcilnie złożonym. Są tu niewątpliwe i ciekawe związki ze stanem psychicznym, a więc jakby powiedział fizjolog - związki z wyższymi czynnościami nerwowymi. Nie ma sposobu ustalenia jakiejś "skali bólu". Takie próby były podejmowane, bóI jest jednak odbierany subiektywnie. Na odczucie bólu wpływa stan psychiczny człowieka. W sytuacji nagłego zaskoczenia (niespodziewany atak, gwałtowny uraz) ból w pierwszej chwili nie jest w ogóle odczuwany. Świadomość bólu pojawia się dopiero po pewnym czasie. Jest to więc jakby hamowanie bólu, jego odczuwania. Ale na jakiej drodze'? Innym razem - kiedy człowiek oczekuje bólu i jest do tego negatywnie usposobiony, kiedy się po prostu boi - najmniejszy bodziec oddziałuje gwałtownie i wywołuje reakcję neurotyczną. Dość wspomnieć o odczuciach pacjenta siadającego na fotelu dentystycznym. Ale okazuje się, że poprzez oddziaływania psychiczne, poprzez - chciałoby się powiedzieć - propagandę można znacznie poprawić odbiór bólu. Otóż niektórzy stomatologowie zainstalowali w oparciu fotela dentystycznego wyłącznik do dyspozycji pacjenta. Pacjent ma więc wpływ na to, co się dzieje - gdy chce, może maszynę do wiercenia w zębie wy~ tączyć. I co się okazało? Ci stomatolodzy, którzy zastosowali to urządzenie, cieszą się znacznie większym powodzeniem. I co najciekawsze pacjenci bardzo rzadko, prawie nigdy nie korzystają z tego urządzenia. W latach siedemdziesiątych wykryto w organizmie ludzkim substaneje chemiczne bardzo zbliżone do silnie oddziałujących środków przeciwbólowych - endorfimy. Ich budowa i działanie są identyczne, hak morfiny i jej pochodnych. Tak więc okazuje się, że człowiek sam produkuje silne środki przeciwbólowe. Badania nad fizjologicznym działaniem endorfin są w toku i po ich rezultatach uczeni oczekują wielu ciekawych odkryć. Być moźe poznamy glębiej tajemnice bólu i jego uśmierzania, a co szczególnie ciekawe - mechanizm uzależnień od narkotyków, pochodnych opium (morfina, heroina itp.). Być może endorfiny wyjaśnią nam indywidualną wrażliwość na bóI (czy to jest wrażliwość rzeczywiście, czy też labilność psychiczna i brak odporności na trudności źyciowe, wynikające z wadliwego wychowania?), ńzjologiczne podstawy tej wrażliwości itp. Trzeba wspomnieć, że rozwój cywilizacji wpływa na zwięksmmą wrażliwość bólową. Przed nie tak wielu laty operacji dokonywano "na żywo", Ucz zniccrulcń i ludzie poddawali się im dobrowolnie. Amputc>wano końciyny, krajano ciało - nawet najwrażliwsze na bcil narcądy. .(an Sebastian Bach był poci koniec swego życia poddany (bez znieczulenia!) operacji gałki ocznej - zdjęciu tzw. katarakty. Kto dziś zgodziłby się na taki zabieg? Kobiety domagają się znieczulenia przy porodzie, niejeden człowiek naszej cywilizacji pochłania kilogramy środków przeciwbólowych. Wydaje się, że współżycie człowieka z bólem, który jest czymś naturalnym, pożytecznym jako sygnał niebezpieczeństwa, zostało ~aklócone. Ciekawe obserwacje na temat percepcji bólu można zasygnalizować w związku z hipnozą, psychoterapią itp. Pozostało nam jeszcze zjawisko złożone i tradycyjnie ujmowane Jako wynik dwu elementów. Chodzi o orientację przestrzenną. Oczy~viście, w orientacji pomagają nam wzrok i słuch, a niekiedy węch. Ale chodzi tu o sytuację, kiedy te zmysły nie funkcjonują (niewidomi, ciemna noc itp.), a jednak człowiek doskonale orientuje się w położeniu własnego data. Zawdzięcza to zmysłowi równowagi, którego narząd mieści się w uchu wewnętrznym, oraz tzw. czuciu głębokiemu, czyli proprioreceptywnemu. 158 ~ 159 2. UKŁAD HORMONALNY Układ hormonalny jest jednym z dwu układów integrujących ustrój w całość. Zapewnia on stałość środowiska wewnętrznego, a równiej poziom cukru we krwi, równowagę kwasowo-zasadową oraz wiele innych złożonych procesów biologicznych. Hormony regulują także wiele życiowo ważnych procesów biologicznych: przyswajanie pokarmów, wzrastanie, rozwój (dojrzewanie), czynności płciowe, prokreację, odporność na infekcje, pracę wielu narządów wewnętrznych itd. W przeciwieństwie do układu nerwowego hormony oddziałują nie przez kontakt komórek gruczołów hormonalnych z tkankami, ale za pośrednictwem krwi. Gruczoły hormonalne oddajy swe produkty do krwi, a te krążąc w niej docierają do wszystkich tkanek i komórek. Jest to więc oddziaływanie chemiczne. Układ hormonalny jest filogenetycznie starszy niż układ nerwowy, przeto powinien być omawiany jako pierwszy. Omawianie w takiej kolejności, jaką zastosowałem w tym podręczniku, jest uzasadnione względami dydaktycznymi. Łatwiej zrozumieć funkcje układu hormonalnego, działanie różnych hormonów, znając już podstawy neurofizjologii.Układ nerwowy i układ hormonalny są ze sobą ściśle powiązane.Układ hormonalny składa się z szeregu gruczołów. Gruczoły tcwydzielają substancje chemiczne, zwane hormonami. Niektórez hormonów zostały sztucznie zsynetyzowane. Substancje te cechuje oczywiście duża różnorodność, łączy je jednak jedna wspólna cecha: są to związki chemiczne o bardzo dużej sile biologicznego wpływu. Nie ma wiele przykładów substancji chemicznych, które w takmałych stężeniach wywierałyby tak rozległe i silne skutki. Cechyhormonów - w przeciwieństwie do układu nerwowego - jest raczejwolniejsze i bardziej długotrwałe oddziaływanie. Oczywiście jest tozjawisko relatywne. Na przykład wstrzyknięcie adrenaliny daje szybkie - żeby nie powiedzieć gwałtowne - działanie (pobudzenie mięśnia sercowego, podniesienie ciśnienia krwi itp.). W stosunku doreakcji nerwowych, gdzie pobudzenie następuje w ciągu milisekundi odpowiada prawu: "wszystko albo nic", oddziaływanie hormonówjest jakby bardziej "stateczne". Sposób oddziaływania hormonów nie jest zawsze i całkowicie jasny. Wiemy jakie są efekty, w niektórych przypadkach wiadomo, na Regulacja nerwowa Neaaa rys. 13. Róźnice między regulacją nerwową i honnunalną jakie komórki hormon wpływa i jakie wywołuje reakcje. Substancje ~lormonalne można przyrównać do katalizatorów przyspieszających trcakcje. Często jest tak, że jakaś reakcja wywoływana przez okre~łony hormon i bez niego by zaszła, tyle że trwałoby to bardzo długo ltxb wymagałoby warunków fizycznych trudnych do spełnienia. Próbą wyjaśnienia mechanizmu oddziaływania hormonów zajmuje się chemia molekularna i należy mieć nadzieję, że wyjaśnienie #ych tajemnic jest tylko kwestią czasu. Pewnie, źe wtedy pojawią się kolejne pytania wymagające rozwiązania i wyjaśnienia, będzie to je~nak dalszy, doskonalszy poziom poznania. Układ hormonalny, choć zbudowany z szeregu gruczołów rozrzueonych po całym prawie organizmie, jest funkcjonalnie bardzo zintegrowany. Każdy gruczoł działa jakby oddzielnie, ale wydzielanie każdego ma jakieś określone reperkusje w innych gruczołach. W jednych większe, zasadnicze, w innych mniejsze, ale przecież też waż 160 1 I - Biologiczne i medyczne... 161 ne. Można układ hormonalny porównać z zespołem sprężyn w siatce materaca. Pobudzenie jednej ze sprężyn wywołuje zawsze bardziej lub mniej odczuwalne drgania innych sprężyn. Tak jest z gruczołami hormonalnymi. Wydzielanie jednego gruczołu powoduje reakcje w innych - czasem duże, czasem śladowe. Jedna i ta sama reakcja fizjologiczna może być wynikiem działania kilku hormonów. Na ~I i przykład proces wzrastania jest regulowany przez hormon wzrostu, ale takźe hormony płciowe, kory nadnerczy, tarczycy. Poziom cukru we krwi jest regulowany przez układ insulina - glukagon, wydzielane przez trzustkę, a jednak zależy także od adrenaliny, wydzielanej głównie przez rdzeń nadnerczy (patrz układ współczulny), ale i przez hormony kory nadnerczy, a nawet hormon wzrostu przysadki.I Związek czynnościowy poszczególnych gruczołów jest znacznieI głębszy: czasem pobudzają do wydzielania inne, czasem pełnią rolęhamującą. Taka zależność jest przede wszystkim znana w stosunkudo przysadki i jej oddziaływania na inne gruczoły. '; Układ hormonalny jest ściśle powiązany z układem nerwowym. Ośrodkiem regulującym działanie gruczołów hormonalnych jest podwzgórze. Podwzgórze niekiedy jest nazywane mózgiem trzewnym, gdyż przez gruczoły hormonalne reguluje wiele funkcji narządów wewnętrznych. Jest tą strukturą, która stanowi pomost między układem hormonalnym i nerwowym, bo neurony podwzgórza wydzielają substancje czysto hormonalne - Realasing factor (RF), czy j li czynniki uwalniające. Są to substancje chemiczne, które oddziałui ją na przysadkę mózgową, pobudzając ją do wydzielania hormonów ', tropowych. Tak więc podwzgórze jest strukturalnie i anatomiczniena pewno częścią układu nerwowego, ze wszystkimi cechami charak', terystycznymi dla neuronów, a jednocześnie par excellence gruczołem wydzielania wewnętrznego i odpowiada definicji gruczołu hormonalnego. Zatem w wysoce zorganizowanym ustroju zwierzęcymmamy jakby trzy piętra układu hormonalnego. Pierwsze piętro - to podwzgórze. Drugie piętro - to przysadka mózgowa. Jej wyjątkowe znacze', nie polega na wpływie hormonów tropowych na inne gruczoły. Trzecie piętro - to znane nam gruczoły hormonalne: i - przysadka mózgowa (w części wydzielania hormonów nie-tropowych), 162 i4 ,_ _,s i ~W i - Podwzgórze _ PaYsadka Tarczyca i przytarc - GBSica - Nadnercza - wY~P Langefiansa (w uzv Y Gai - ~~Y Gaar~) 14. Rozmieszczenie gruczołów hormonalnych - szyszynka mózgowa, - gruczoł tarczowy (tarczyca), - gruczoły przytarczyczne, - grasica, - trzustka, - nadnercza - część korowa, - nadnercza - część rdzenna, - gonady: jajniki u kobiet i jądra u mężczyzn. mózgowa Kiedyś uznawano przysadkę za gruczoł nadrzędny w stosunku do indych. Dziś rola przysadki została nieco zdegradowana: jest ona pięErem pośrednim między podwzgórzem a innymi gruczołami. Niekie 163 dy w literaturze mówi się, że jest ona "primus inter pares". Myśl jednak, że wyjątkowość przysadki w gronie innych gruczołów jest niewątpliwa. Przysadka to pojedynczy gruczoł wielkości ziarna dużej fasoli (lekarze lubią takie "botaniczne" określenia). Jest ona ważna, więc i lokalizację ma szczególną. Przysadka "siedzi" na grubej strukturze kostnej, zwanej siodełkiem tureckim, u podstawy jamy czaszki. Ta struktura jest potężnym wałem obronnym od dołu - od części trzewnej czaszki. Na przysadce "siedzi" całe mózgowie, a jeszcze wyżej znajdują się kostne powłoki czaszki. Tak więc przysadka ma uprzywilejowane położenie i uraz jej jest właściwie niemożliwy. Ujmując rzecz anatomicznie, przysadka składa się z trzech części. Czynnościowo składa się z dwu części - wydzielającej hormony tropowe i wydzielającej hormony oddziałujące już bezpośrednio na tkanki. Hormony tropowe wydzielane przez przysadk4 pobudzają do wydzielania inne gruczoły. Znamy hormony:- tyreotropowy ("tarczyco-zwrotny") -- pobudzający tarczycę,- adreno-kortyko-tropowy (ACTH) - pobudzający gruczołkory nadnerczy, - gonadotropowe - pobudzające różne funkcje wydzielnicze jąder u mężczyzn i jajników u kobiet. W zakresie hormonów tropowych mamy do czynienia z tzw. sprzężeniem zwrotnym. Na przykład niski poziom hormonu tarczycowego we krwi powoduje pobudzenie przysadki i w efekcie wyrzucenie do krwi hormonu tyreotropowego. Hornu~n ten, opłukując komórki wydalnicze tarczycy, pobudza je do wydzielania hormonu. Jeżeli tylko jest to możliwe, a w tym przypadku potrzebna jest dostateczna ilość jodu, poziom hormonu tarczycy we krwi podnosi się. To podwyższone wydzielanie powoduje z kolei określoną reperkusję. Przysadka, poinformowana o tym, że jest już dość hormonu tarczycy we krwi, przestaje wydzielać hormon tropowy. I w ten sposób zostaje utrzymany pożądany poziom. Jest to ustawiczne balansowanie, są to naprzemienne fazy pobudzenia i hamowania różnych pięter wydzielania. Ale jest to mechanizm na tyle doskonały, że w normalnych warunkach ilość hormonu jest utrzymywana na oczekiwanym i optymalnym poziomie. Podwzgórze Ptat przedni priysadki ` i11~;~ il ~ _ Hortaony korowe _ _ _ _ _ _ ty I Kortykotropina Somatotropina _ i Dziecko Kora nadnerczy '~ f Tyroksyna Tyreotropina Prolaktyna Grucxoty sutkowe Tarczyca Testosteron Estrogen _ _ _.. t____ , ~,i ~ j;, J$~ Jajttiki 15. Schemat przedstawiający nadrzędną rolę przedniego płata przysadki mózgoi współzależność z innymi gruczołami oraz tkankami wytwarzającymi hormony 1 przerywaną zaznaczono działanie związane z ujemnym sprzężeniem zwrotnym: szośe gruczołów docelowych wytwarza własne hormony, które działają na wyanie hormonów tropowych przez przysadkę) Sprzężenie zwrotne dotyczy nie tylko układu przysadka-gruczoł końcowy. Przysadka jest tu często tylko piętrem pośrednim w układzie: podwzgórze - przysadka - gruczoł końcowy. Analogicznie ~o regulacji funkcji tarczycy wygląda regulacja innych hormonów, dla których istnieje układ tropowy w przysadce-podwzgórzu. 164 165 Hormony nie-tropowe przysadki Jest ich kilka, nas jednak interesuje - z punktu widzenia rozwoju - ważny hormon wzrostu, zwany hormonem somatotropowym. Ta nazwa sugeruje, że to hormon z grupy tropowych. Tak nie jest. Choć wszystkie gruczoły hormonalne poprzez swoje wydzielan e oddziałują na inne gruczoły, to jednak nie jest to układ tropowy w sensie hormonów przysadki wyżej omawianych. Hormon wzrostu stanowi bardzo złożoną strukturę białkową. Jego budowa jest znana, ale synteza chemiczna bardzo trudna. W leczeniu jesteśmy skazani ciągle jeszcze na preparaty uzyskiwane z tkanek organizmów żywych. Kłopot polega na tym, że działanie hormonu wzrostu jest ograniczone do gatunku. Hormon wzrostu otrzymywany z przysadek zwierząt nie działa u człowieka. Hormon wzrostu jest regulatorem wielu reakcji biochemicznych zachodzących w ustroju. Między innymi oddoiałuje on na tkankę chrzęstną, pobudzając ją do zwiększonej przcrniany materii - przyswajania, a przez to powoduje jej rozrost. Fakt rośnięcia jest więc stymulowany, regulowany przez przysadkę. Na pierwszym etapie rozwoju "kości" są to struktury zbudowane i tkanki chrzęstnej. Ta właśnie tkanka rozrasta się pod wpływem hormonu wzrostu. W procesie rozwoju rozrastanie się kości mufie odbywać się także inaczej - poprzez odkładanie się zmineralizowanych elementów kostnych pod błoną okostnową. Ten typ wzrastania jest jednak znacznie powolniejszy i odbywa się poza wpływem hormonu wzrostu. Rozwój szkieletu polega na jego wzroście, a także na zmianie jego struktury. W chrząstkach przyszłych kości pojawiają się ogniska mineralizacji, tzw. jądra kostnienia. W tkance odkładają się sole wapniowo-fosforowe. Przebieg tej mineralizacji można obserwować za pomocą zdjęć rentgenowskich. Istnieje stały gatunkowy porządek pojawiania się jąder kostnienia. Jądra te, rozrastając się, powoli zmieniają całą strukturę chrzęstną w kostną. Wzrastanie odbywa się głównie dzięki rozrostowi kości długich. W typowej kości długiej zazwyczaj powstają trzy jądra kostnienia, odpowiadające podziałowi kości na trzy elementy: trzon oraz dwie nasady. Jądra kostnienia z wiekiem rozrastają się, zajmując coraz więcej miejsca. W pewnym wieku kość składa się już ze struktury zmineralizowanej, chociaż na y są jeszcze oddzielone od trzonu warstwą tkanki chrzęstnej ąstkami nasadowymi lub wzrostowymi. Otóż dokąd istnieją te ąstki, człowiek może jeszcze rosnąć. W późnej fazie dojrzewa a chrząstki nasadowe zanikają i wtedy wzrastanie staje się prakeznie niemożliwe. Jedna z metod badania rozwoju biologicznego polega na oznaaniu jąder kostnienia i obecności chrząstek nasadowych w kośch długich. Są opracowane atlasy pomagające ocenić "wiek kost", czyli fazy i stopień zaawansowania procesu kostnienia. Określee "wieku kostnienia" może być obiektywnym miernikiem rozwoju ologicznego, a także metodą diagnozy w zaburzeniach rozwoju, orzeniach gruczołów hormonalnych itp. Wspomniałem o współzależności czynnościowej poszczególnych ttrmonów. Jej przykładem może być właśnie proces wzrastania. Wiey, że synergistycznie (współdziałająco) z hormonem wzrostu wpływa a rozwój chrząstek nasadowych hormon tarczycy. Jeszcze ciekawszy ~est związek hormonu wzrostu i androgenów (patrz - hormony płcio~ve). Otóż androgeny, wydaje si4, także działają synergistycznie. ~1N małym stężeniu pobudzają chrząstki wzrostowe do rozwoju. Tylko ~e równocześnie hormony płciowe wpływaj, na deyjrzcwanic kości, ~t więc ich mineralizację. Zatem kiedy ich działanie jest rnrasowanc, 7owodują przyspieszone zanikanie chrząstek, na rzecz struktur kost~fych. Kiedy chrząstki pod wpływem androgenów ulegną mineralizacji, ~roces wydłużania się kości zostaje już zakończony, a więc i wzrastanie dostaje zasadniczo zakończone. Może trwać jeszcze jakiś czas wzrasta~ie uzależnione od okostnej, ale ten proces, jak wspomniano wyżej, st mało efektywny i praktycznie trudno liczyć się z przyrostem wy~okości ciała mierzonego nie milimetrami, ale centymetrami... Jak wszystkie gruczoły hormonalne, tak i przysadka w swym wy~zielaniu hormonu wzrostowego może podlegać zaburzeniom choro~owym. Mamy zazwyczaj dwie możliwości: nadczynność lub niedoaezynność. Objawy są w obu zespołach odwrotne. A więc niedoczynność w wieku dziecięcym nosi nazwę karłowa~ości przysadkowej. Głównym objawem jest mniejsze lub większe `zahamowanie wzrastania, szczególnie kończyn. Osobnicy z tego typu zaburzeniami zachowują estetyczne proporcje dziecka, harmonijnie Zbudowanego przed okresem dojrzewania. Twarz jest dziecięca, o małej żuchwie (szczęce dolnej), szeroka. 166 ~~' 167 Przypadki nadczynności charakteryzują się wysokim wzrostem, długimi kończynami przy stosunkowo krótkim tułowiu, dużą części twarzową czaszki, szeroką i dużą żuchwą. Osobnicy ci - oczywiście jeżeli nie jest to przypadek klasycznie klinicznych zaburzeń - to przyszli koszykarze, siatkarze, a czasem bokserzy wagi ciężkiej. Oczywiście, obok postaci klinicznych występuj ą pewne odchylenia indywidualne, może jeszcze nie zaburzenia, ale swoistości rozwojowe. Bywają więc przypadki rodzinnych cech - wysoki wzrost i duża twarz lub niski wzrost i dziecięce proporcje. Bywa też, że tego typu budowa jest uzależniona od czasu dojrzewania. Wczesne dojrzewanie powoduje szybki rozwój kości, a przez to zahamowanie wzrastania. I odwrotnie - późne dojrzewanie pozostawia czas na dłuższe wzrastanie kości długich, przeto determinuje inne proporcje ciała (jakie? - jest to proste ćwiczenie na zrozumienie istoty niedoi nadczynności...). Istnieje podstawa, by sądzić, że przysadkę, zwłaszcza w jej części wydzielającej hormon wzrostowy, łatwo uszkodzić przez zatrucie składnikami dymu tytoniowego. Znane są zjawiska wolniejszego wzrastania dzieci matek palących w ciąży i opciźnionego wzrastania dzieci, które czynnie lub biernie ulegają zatruciu dymem. Szyszynka mózgowa Szyszynka najdłużej opierała się badaczom. Długo jej rola nie była poznana. Sądzono nawet, że jest to narząd szczątkowy, relikt przeszłości z rozwoju ńlogenetycznego. Taki pogląd jednak nie zgadzał się zc stwierdzeniem bardzo dużej aktywności biochemicznej tego narządu. Obecnie wiemy już sporo. Szyszynka jest na pewno związana zc zjawiskiem biorytmów organizmu ludzkiego. Wyodrębniono także substancję biologicznie czynną - hormon melanotoninę. Jej rola jest dość złożona, wiadomo, że melanotonina uczestniczy w przemianie cukrowej ośrodkowego układu nerwowego. Ciekawe jest także potwierdzenie dawnych przypuszczeń o roli szyszynki w regulacji procesu dojrzewania płciowego. Wiadomo było, że guzy (nowotwory) szyszynki wywierają wpływ na przebieg, a zwłaszcza czai dojrzewania. Sądzono jednak, że może być to mechaniczny wpływ ucisku na ośrodki podwzgórzowe. Obecnie jednak przyjmuje się za unik, że szyszynka oddziałuje hormonalnie na przebieg dojrzewa- wpływa na jego opóźnienie. tarczowy łruczoł tarczowy jest stosunkowo dobrze znany. Znajduje się on przedniej dolnej części szyi. W warunkach pełnego zdrowia jest Wyczuwalny tylko dotykiem, w chwili przełykania. Gruczoł tarczowy pst powiązany z przysadką mózgową przez sprzężenie zwrotne. Hormon produkowany przez tarczycę jest substancją stosunkowo rostą, charakteryzuje się wysoką zawartością jodu. W żadnych mych tkankach ustroju jod nie występuje w tak dużym stężeniu. Do >rawnego działania gruczoł tarczycy potrzebuje określonej podaży rdu z pożywieniem. W normalnych warunkach jod występuje w doateeznej ilości w wodzie pitnej i właściwe odżywianie się wystarcza. ~ jednak regiony, w których poziom jodu w w~dzic jest zbyt niski ludzie chorują na niedoczynność tarczycy. 'Tarczyca, pobudzana rzez hormon tropowy przysadki, nic maj,?c clcstatccincj ilości huSlca, "nie wywiązuje się" z poleceń przysadki. Na pohucizenie reatje rozrostem, tworząc w dolnej części szyi charakterystyczną t'ukturę, zwaną wolem. Ponieważ wola takie występowały w pew~ch okolicach nagminnie, nazwano je wolami endemicznymi. Obece zespół ten nie jest już obserwowany. W okolicach występowania pla urzędowo, pod nadzorem stacji sanitarno-epidemiologicznych, j soli jest dodawany jod w ilości pokrywającej zapotrzebowanie. Hormon tarczycy ma dość rozległe działanie, m. in. jest nie~ędny do prawidłowego rozwoju, zwłaszcza tkanki nerwowej. Nieoczynność tarczycy u dzieci może powodować określone schorzee, o wyraźnych i typowych objawach. Osobnicy cierpiący na klasyny zespół niedoczynności t;irczycy odznaczają się opóźnionym zwojem, brakiem lub znacznym opóźnieniem dojrzewania, obżoną przemianą materii - małym łaknieniem, niską cicpłoną iła, sennością i niską aktywnościy, a także nisk,~ inteligencją, rgaJącą w drastycznych przypaclk;rch rnacrncgUi. ci ludr.ic charaktetyzowali się pewnymi cechami psychicr.nyn~i, kUre hrc~lcslynuwały BCh do pełnienia funkcji urzędniczych: byli pusiukiwanymi i,rriydca1:1'ti, sekretarzami pełnomocnikami. Cechuwala ich ulcglość i wicrt~iość dla przełożonych oraz silniejszych, ale drobiazgowe i szczegółowe przestrzeganie wymagań w stosunku do podległych. Mieli skłontlości do zajmowania się szczegółami, nie widzieli szerszych per~pektyw. Charakterystyczny był ich wygląd zewnętrzny - wysoka budowa ciała, długie kończyny, szeroki pas biodrowy (sylwetka raezej kobieca). Wcześnie odkładała się u nich tkanka tłuszczowa. drak owłosienia twarzy stwarzał typowy i charakterystyczny obraz. Obecnie przypadki takie nie są już spotykane. Leczenie hormoktalne podjęte w odpowiednim czasie i prowadzone konsekwentnie może z powodzeniem uchronić od rozwoju typowego zespołu eunu~hoidyzmu. rasica Na wewnętrznej powierzchni mustka, a więc w priccininr śreidpicrIiu, znajduje się u dzieci przed okresem dujricwania duiy twór p utkaniu gruczołowym zwany grasicą. 'I'o diiwne, ale twcir ten, 17V ~ t= ·- Biologiczne i medyczne... 1 %% przecież wielokrotnie większy niż przysadka i łatwiej dostępny badaniom, bardzo długo bronił swej tajemnicy. Jest jednym z bardzo niewielu narządów zanikających. U dorosłych grasica jest już tylko w formie szczątkowej, nieczynnej biologicznie resztki tkanki. Utkanie grasicy wskazuje na jej związek z procesem odporności. Odporność dzieci jest w ogóle nieco inna niż dorosłych - większy jest w niej udział tkanki limfatycznej (gruczoły limfatyczne, migdałki podniebienne itp.). Wyższy niż u dorosłych jest takźe procent komórek limfocytarnych we krwi. Wszystko to w okresie dojrzewania ulega pewnej inwolucji, jednak tylko grasica zanika całkowicie. Poza związkiem z procesem odporności grasica ma prawdopodobnie da odegrania jakąś rolę w procesie dojrzewania. Być może jak sugerowano niekiedy - wydziela jakąś substancję hormonalną, która miałaby hamować proces dojrzewania. W zasadzie ustrój dziecka jest gotów do dojrzewania już znacznie wcześniej, niż się to normalnie dzieje. Znane są przypadki dojrzewania przedwczesnego (pubertas precox), kiedy to kilkuletnie dziecko osiąga dojrzałość seksualną (bez żadnych uchwytnych negatywnych następstw w przyszłości). Czy jest tak, że gotowość dojrzewania jest znacznie wcześniej obecna niż wykorzystywana? Czy grasica hamuje te zapędy do wczesnego dojrzewania, a dopiero gdy ona zaniknie, proces ten może się rozpocząć bez przeszkód? Są to pytania, na które nie można zdecydowanie odpowiedzieć. IV. CZEOWIEK W ŚWIECIE MIKROORGANIZMÓW ~. ODPORNOŚĆ - CHOROBA kwiat jest pełen drobnoustrojów. Niezliczone ilości mikrobów znajdują się wszędzie: w wodzie, glebie, powietrzu, a także w jamie ust~sj i przewodzie pokarmowym. Choć przyjęło się uznawać drobnoustroje za groźnego przeciwnika człowieka, znakomita ich większość jest dlań obojętna lub mniej czy bardziej pożyteczna. Tylko niewiele może mieć działanie chorobotwórcze, i to zazwyczaj w sprzyjających, niczhyt korzystnych dla człowieka okolicznaściach. Wirusy. Określa si4 je czaasem jako struktury pośrednie między istotami żywymi a tworami chemicznymi. Ro'l.111n~łla,ją się, więc należy zaliczyć je do istot żywych. Co prawda rozmnażają si4 najczętEeiej i prawie wyłącznie w komórkach nosiciela, przez wstrzykni4cie do jądra komórkowego własnego DNA. W ten sposób wprowadzają w błąd układ informacyjny komórki i ta, zamiast namnażać swoje komórki potomne, namnaża wirusy. Wirusy są tak małe, że moźna było je zobaczyć dopiero wtedy; kiedy skonstruowano mikroskop elektronowy, czyli w połowie XX w. Poprzednio nazywano je hipo#etycznymi zarazkami przesączalnymi, przedostawaly się bowiem przez najdrobniejsze filtry porcelanowe, a przesącz taki miał zdoltność wywoływania choroby. Wirusy mogą rozwijać się tylko w organizmie żywym. Poza ustrojem giną bardzo szybko, z wyjątkiem wirusów wywołujących chorobę Heinego-Medina oraz żółtaczkę.Hodowla wirusów in vitro (w szkle, w probówce) jest możliwatylko na żywym materiale - krwinkach, zarodku kurzego jaja itp.Mikroby, najczęściej zwane bakteriami. Odkrył je w XIX w. L. Pasteur. Jest ich bardzo wiele. Niektóre są wykorzystywane do służby człowiekowi - do fermentacji, do produkcji serów, a także ~z· 179 do syntezy witamin w przewodzie pokarmowym (witaminy K i zespołu witamin B). Są na ogół pożyteczne. Mikroby chorobotwórcze poznano dość dokładnie. Większość z nich można hodować in vitro, a niektóre zostały przez człowieka wykorzystane do produkcji szczepionek przeciw nim samym. Żywotność bakterii i ich odporność są bardzo różne. Niektóre mikroby są niezwykle odporne na działanie środowiska zewnętrznego. W glebie, a nawet w bliznach pourazowych mogą przetrwać latami. Przykładem takiej swoistej odporności jest pałeczka tężca. Inne są bardzo wrażliwe - giną przy nieznacznie nawet podwyższonej ciepłocie, ulegają zniszczeniu przez powszechnie stosowane środki odkażające (mydło). Do takich szczęśliwie zalicza się bardzo duży mikroorganizm o wyglądzie skręconej spiralnie nitki - krętek wywołujący kiłę, zwany bladym (w normalnych warunkach barwienia jest pod mikroskopem niewidoczny). Ten groźny, ale bardzo wymagający drobnoustrój ginie już w temperaturze około 42°C. Tę właściwość wykorzystywano do zwalczania go, zakażając chorych na kiłę dodatkowo malarią. Malaria charakteryzuje się okresowymi napadami wysokiej gorączki, w której krętki ginęły. Pierwotniaki. W naszych warunkach klimatycznych schorzeń wywołanyeh pierwotniakami jest niewiele. Należy do nich na przykład toksoplazmoza, u kobiet bezobjawowa, o lekkim przebiegu, a u płodu wywołująca ciężkie uszkodzenie układu nerwowego. Grzyby (pleśnie). W szczególnych sytuacjach mogą one odgrywać ważną rolę patogenną, np. w sytuacji znaczącego deficytu odporności przy zakażeniu wirusem HIV - w przebiegu AIDS - ludzie chorują bardzo ciężko z powodu zakażenia pleśniawkami czy pierwotniakami Pneumocystis carini, normalnie dla człowieka zdrowego niegroźnymi. Ciekawe, że zakażeniu Pneumocystis poza chorymi na AIDS ulegają wcześniaki, co także jest wynikiem ich bardzo niskiej odporności. Człowiek przed zakażeniem broni się przede wszystkim systemem barier. Taką barierę stanowi skóra. Jej odczyn jest kwaśny i dla drobnoustrojów niekorzystny. Złuszczające się naskórki oczyszczają mechanicznie powierzchnię ciała. Wydzielina gruczołów skóry jest dla bakterii też szkodliwa. Skóra jest oczywiście barierą mechaniczną i musi być uszkodzona, by bakterie przez nią przeniknęły. Uszkodzenie skóry i wniknięcie drobnoustrojów powoduje od yn tkanek podskórnych i prowadzi zazwyczaj do umiejscowienia ekcji i zniszczenia drobnoustroju. Barierę stanowi także błona śluzowa. Śluz jest dla drobnoustrow szkodliwy i stanowi osłonę dla organizmu. W przewodzie pokarowym mamy do czynienia z barierą tkanki limfatycznej (np. migłki podniebienne) oraz barierą chemiczną (np. kwas solny w żo4dku). W dwunastnicy bakterie nie występują. Natomiast wieleakterii jest w dalszych odcinkach przewodu pokarmowego. Niektójak Escharichia coli, są dla człowieka niezbędnym sojusznikiem _produkcja witamin). Bakteryjna flora treści jelitowej jest także eleentem obrony - eliminuje ona drobnoustroje chorobotwórcze. zieje się tak na przykład przez konkurencyjne pobieranie składniów odżywczych niezbędnych do życia i namnażania drobnoustroów. Obronę przed zakażeniem stanowi także błona śluzowa jelita, osłaniana przez warstwę śluzu. Detergenty, które nawet w normal.;tych warunkach są trudno usuwalne z naczyń i spoiywanc z pokartYlem, przy braku higieny luh przy csrczędności wculy dostu,l;~ si4 dź przewodu pokarmowego w znacznych ilościach. I'owcrduj;~ usuwnnic warstwy ochronnej śluzu i umożliwiaj wnikanie du kusn~kiiw, a hc>tem do krwiobiegu różnych substancji normalnie nie pricnikaj.~cych. iVloże to ułatwiać zakażenie oraz prowadzić do ciężkich reakcji ulcrgicznych i toksycznych.W układzie oddechowym funkcje obronne sprawują głównie nosbłona śluzowa nosa. Różne zanieczyszczenia wdychanego powie~t'za są przylepiane do powierzchni błony śluzowej i wydalane ze ślu em na zewnątrz. To, co przeniknie do dalszych odcinków, jest wy~hwytywane przez ich śluz i usuwane przez ruch rzęskowy śluzówki. ~teakcjami obronnymi, jakby zmasowanego uwalniania się od zanie~zyszczeń, są odruch kichania i kaszel. Ich zwalczanie bez zlikwidowania infekcji jest wbrew interesowi ustroju. Jeżeli drobnoustrój wniknie do ustroju (do krwi), to rozpoczyna się między nimi walka. Ustrój poza barierami ma jeszcze do dyspo~ycji bardzo precyzyjny aparat odpornościowy. Zajmuje się tym pasjonująca, ale trudna nauka - immunologia. Bez przygotowania biochemicznego trudno zrozumieć reakcje ustroju, dlatego mechanizmy odpornościowe omówimy w sposób znacznie uproszczony. Zasadniczym elementem układu odpornościowego jest układ limfatyczny. Zaliczamy do niego komórki rozsiane po całym ustroju 180 181 (limfocyty), a bardziej skupione w wątrobie, śledzionie i grasicy Poza tyrn utkanie tkanki limfatycznej występuje w migdałkach podniebiennych, w grudkach limfatycznych w ścianie jelit oraz w wę złach chłonnych. Układ limfatyczny stanowi także swoistą barierę filtrując krew, wychwytuje ciała obce i je inaktywuje. W utkaniu limfatycznym są produkowane komórki wolno poruszające się wc krwi. Układ limfatyczny powstaje już u płodu. Jest on jednak niezbyt rozbudowany, ponieważ środowisko, w jakim przebywa płód, jest jałowe. Brak bodźców w postaci infekcji nie sprzyja rozwojowi układu limfatycznego. Jest on po prostu płodowi niepotrzebny, a stanowi element rozwojowy na przyszłość. To zresztą wyjątek, u płodu wiele narządów nie pracuje na rzecz ustroju (np. nerki), tylko przygotowuje się do przyszłego samodzielnego życia. Układ limfatyczny rozwija się szczególnie między 3. a 9. rokiem życia. W tym okresie śledziona jest wyjątkowo duża, na zdjęciach rentgenowskich widać także dużą grasicę. Migdałki podniebienne sy często tak duże, że utrudniają oddychanie. Fakt, że przerosły, dowodzi ich doniosłej roli. Usunięcie migdałków powoduje likwidacj4 ważnej bariery obronnej. W czasie poprzedzającym dojrzewanie układ limfatyczny znacznie się zmniejsza, a grasica praktycznie zanika. Nie dowodzi to obniżenia odporności. Ma ona jednak już inny charakter. Możliwe, że przerost układu limfatycznego u dzieci jest wynikiem częstych w tym wieku infekcji. Po każdej infekcji wzrasta odporność, a w stosunku do wielu drobnoustrojów powstaje trwała odporność swoista (o tym za chwilę). Może więc kiedy już ta odporność na skutek ustawicznego "ćwiczenia" zostaje trwale osiągnięta, układ limfatyczny traci na znaczeniu i zanika. A może powstaje wtedy inny system odpornościowy? Trudno powiedzieć. Poza układem limfatycznym istotną rolę odgrywa tzw. fagocytoza, czyli pożeranie przez wyspecjalizowane krwinki drobnoustrojów, które przeniknęły wraz z zakażeniem. Często drobnoustroje przed pożarciem są specjalnie preparowane - sklejane, oklejane specjalnymi substancjami białkowymi itp. Fagocytoza jest bardzo ważnym elementem odporności i walki z drobnoustrojami. Wreszcie na odporność ustroju wpływają mechanizmy "humoralne", czyli oddziaływanie substancji rozpuszczonych we krwi, ściśle ~- w jej osoczu. Są to przede wszystkim substancje białkowe o dość 'ych cząsteczkach, należące do tzw. frakcji gamma - powszechłe znane jako gamma-globuliny. Te frakcje są uzyskiwane z krwi dzkiej i wstrzykiwane dzieciom w celu podniesienia ich odporno ~Ci. Obecność jeszcze innych licznych substancji, które immunolodzy dobrze znają, jest sprawą zasadniczą. Mechanizm ich działania jest różny i złożony. Do wytwarzania ciał odporno5ciowych jest potrzebna właściwa dieta, zawierająca dużo (tyle, ile trzeba) pełnowartościowego białka. Niedobór białka może prowadzić do obniżenia odporności, i to jest ~riechanizm znany, występujący w czasach głodu. Ciekawe, że nadmiar składników pokarmowych pozabiałkowych, zwłaszcza węgloWodanów, wpływa niekorzystnie na odporność. Ludzie przekarmierii, otyli wykazują niższą odporność przeciwzakaźną. Dotyczy to tównież dzieci. Poza względami estetycznymi, ograniczeniem sprawności ruchowej, zaburzeniami hormonalnymi (wtórnymi, nic pierWotnymi!) niska odporność - to doclatkc~wy ar~;umcnt przeciw przckarmianiu dzieci i za walką z nacłwagą. Wszystkie wymienione mechanizmy ialicramy cle, acihorności nictwoistej. Jest ona ważna - nic przeciw jakiejś jc~lnej, określc>ncj chorobie, ale przeciw wszelkim infekcjom. Człowiek z odpornością nieswoistą choruje rzadziej, a jeżeli już zachoruje, to łagodniej. W procesie odporności nieswoistej uczestniczy poza układem immunologicznym cały organizm, zwłaszcza układ nerwowy i hormonalny. Wiadomo, że w procesach odporności ważną rolę odgrywają hormony kory nadnerczy, a także autonomiczny układ nerwowy (patrz rozdział IIL). Zajmiemy się teraz ciekawym i praktycznie ważnym zjawiskiem; jakim jest hartowanie. Polega ono na oddziaływaniu niskiej temperatury na receptory skóry. Osiąga się to przede wszystkim przez kąpiel lub nacieranie skóry na całej powierzchni wodą o stale obniżanej temperaturze. Zaczynając od niewinnej kąpieli w wodzie, której ciepłota jest odczuwana jako coś normalnego, stopniowo codziennie dokonujemy zabiegu w wodzie o temperaturze coraz niższej. Ostateeznie dochodzi się do temperatury pokojowej, którą człowiek nieprzygotowany odczuwa już jako niską i nieprzyjemną. Dzieci hartowane konsekwentnie znoszą to bardzo dobrze. Uzupełnieniem może być dodatek soli mineralnych (Iwonicka, Ciechocińska czy Zabłocka, 182 %183 ostatecznie zwykła kuchenna), co jest uznawane za ważny element psychoterapeutyczny. Zdaje się jednak, że zasadniczą rolę odgrywa nie sól, ale temperatura. Hartowaniem są równieź kąpiele słoneczne całego ciała oraz. noszenie odpowiedniego ubrania. Tu popełnia się najwięcej błędów. Dzieci są z reguły przegrzewane, a to odwrotność hartowania, dla ustroju szkodliwa. Dzieci powinny być przyzwyczajone do lekkiego stroju, odpowiedniego do temperatury otoczenia. Bardzo wskazane jest w lecie noszenie krótkich spodenek, lekkich koszulek bez rękawów, a w zimie też nie należy przesadzać z ciepłą odzieżą. Wyżej została omówiona odporność nieswoista, teraz zajmiemy się mechanizmami odporności swoistej. Zwalczając chorobotwórczy mikroustrój, człowiek wytwarza przeciwciała. Jest to reakcja biochemiczna na obecność drobnoustroju lub jego produkty. Drobnoustroje wytwarzają swoiste dla siebie toksyny. Najczęściej są one wyspecjalizowane, zaburzają reakcje enzymatyczne ustroju, atakują niektóre komórki lub ich elementy to jest właśnie ich działanie chorobotwórcze. Przeciwciała neutralizują toksyny lub porażają czy niszczą drobnoustrój. Jeżeli zostaną wytworzone, to na ogół mają długi żywot. niekiedy do końca życia. Mówimy wtedy, że przebycie choroby wytwarza trwałą odporność i na taką chorobę wi4cej się nie choruje. Próba wtargnięcia drobnoustroju ponownie kończy się jego klęską. Najbardziej niekorzystne przypadki to odporność bardzo krótkotrwała, zanikająca po kilku tygodniach. Niektiirc choroby nie dają odporności swoistej w ogóle, np. kiłą można si4 zarazić tylko wówczas, jeżeli jest się wyleczonym. Złośliwi mna uszkodzoną skórę, osiąga się miejscowe owrzodzenie ospowe, którego przebycie daje trwałą odporność. A był najwyższy czas, by ospę opanować - dziesiątkowała ona ludzkość, a tych, którym udalo się przeżyć - szpeciła; po owrzodzeniach ospowych pozostawały wgłębione blizny, "dzioby", które niszczyły niejedną urodę. E. Jenner był doskonałym obserwatorem, wyciągał genialne, choć dziś przecież oczywiste wnioski. I był odważny. Przypominam: zastosował skuteczne szczepienia, nie mając pojęcia o istocie zaka~enia, na długo przed odkryciem bakterii przez L. Pasteura i prawic 150 lat przed wykryciem wirusów w ogóle. To wszystko jest wprwtc5riyla. '~11e dla lekarza, zwłaszcza pccliatry, pszcrc prz~:cl pitwiukicm elu~;ł'oby zakaźne były prohlemcm numer jcclcn. '1'u, ic prr,cst;vty hyć ;groźne i zbierać żniwo śmierci, jest przede: wwystkim zasluf;a szcz~:~~7ień. Gdyby nie szczepienia, przy wielkiej migracji luclnuści, jaka jest naszym udziałem, epidemie wybuchałyby stale, a chorohy mia~~yby charakter pandemii czy endemii. Test jeszcze jeden typ odporności - odporność bierna. W przeci'Wieństwie do szczepienia czy przebycia choroby odporność bierna powstaje, kiedy podaje się pacjentowi gotowe przeciwciała, które ~~vytworzył inny ustrój. Przykładem może być wspomniana wcześniej ;fldporność noworodka. Przez okres ciąży poprzez łożysko matka przekazuje dziecku pewną ilość ciał odpornościowych. Są to przet:iwciała ukierunkowane na choroby, które matka sama przebyła. ~'aka odporność nie trwa, niestety, długo - kilka tygodni, najwyżej pół roku. Podobny jest mechanizm uodporniania biernego za pomocą surowic produkowanych specjalnie, na zwierzętach - najczęściej koniach czy baranach. Do organizmu zwierzęcia wprowadza się drobnoustroje lub szczepionkę. Gdy zwierzę wytworzy odporność, z jego krwi produkuje się surowicę odpornościową. Tę surowicę podaje si4 pacjentowi. 188 189 Metoda taka jest dość kłopotliwa. Aplikuje się pacjentowi wyciąg obcej krwi, a więc obce białko. Niektóre organizmy reagują ni <>k.malź sic;, ~~e wirus HIV po wnikni4ciu c1o krwi pomxłu,jc i,;mik pewnej si.uzu j~ólnej frakcji białych krwinek, rw,mych I~~ukmytumi 7'. I.cukm~ytY Fte są w znacznym stopniu, <>hck Illllyl'Il C'l.ylllllkl)W 1 IllCl'1111111%Ill()W, ~~dpowiedzialne za odporność przeciwinfekcyjny urf;anixmu. Nisz~~ząc odporność, wirus HIV powoduje wrażliwcrić ch<>regź na wszclkie, nawet niegroźne w normalnych warunkach infekcje. Yraktycrnie tChory nie wychodzi z kolejnych infekcji, przebieg ich jest coraz ciężizy. Następuje wyniszczenie organizmu i nieuchronna śmierć na sku.~ek przygodnego zakażenia - przewlekłych i nawracających zapaleń Tłuc czy długotrwałych, wyniszczających biegunek. Jedną z postaci infekcji tym wirusem są zmiany skórne w postaci ropni, a także rak skóry - mięsak Kapotiego. Choroba przebiega bardzo powoli. Po zakażeniu następuje okres nosicielstwa - trwa on od kilku miesięcy do kilku lat. Wydaje się, ;~e za przeciętny okres wylęgania-nosicielstwa można uznać ok. lata. Potem pojawiają się objawy nieswoiste-zmęczenie, uczucie słabości, stany podgorączkowe, przewlekłe nieżyty, nie gojące si4 umiany skórne i na błonach śluzowych - infekcje są coraz cięższe i długotrwałe. Zgon następuje średnio po 2 latach. Przebieg schorzenia może być jednak bardzo różny - okres utajony, a więc bezobjar wowy, może trwać kilka lat, a okres objawowy też może być ostrzcj~zy i trwać krócej lub łagodniejszy i trwać dłużej. 190 ~ 191 Jak dotąd, nie znaleziono skutecznego sposobu leczenia. Są lek ~ . które mogą łagodzić przebieg choroby, przedłużyć życie. Wyleczeni: jednak nie uzyskano. Pewna liczba nosicieli może w ogóle nie zachorować. Obserwacj:~ epidemii trwa krótko, zaledwie kilka lat. Nie pozwala to na ustaleniu pewnych danych - nie wiadomo, ile czasu może żyć zakażony. Niu wiadomo, jaki procent zakażonych ma szansę na przebieg bezobja wowy, czyli nie zachoruje. Szacunkowo podawano kiedyś, że jest t~~ znaczna większość, że spośród zakażonych tytko niewielu zachorup (mówiono na przykład o 20%, czyli zakladano, że 80% zakażonych nie zachoruje). Dłuższy czas obserwacji epidemii nie napawa jednak aż takim optymizmem. Wobec braku możliwości leczenia podstawowym zagadnieniem staje się profilaktyka. Otóż po okresie paniki, który zawsze niu sprzyja rozsądkowi, ustalono już w sposób pewny drogi zakażenia i, co ważne, określono, w jaki sposób nie moina się zarazić. Wirus u chorego znajduje się w płynach ustrojowych, a więc wc krwi, w płynie nasiennym oraz w płynie przesiękowym pochwy (vs czasie podniecenia seksualnego gruczoły śluzowe ściany pochwy wydzielają śluz, który ułatwia wprowadzenie penisa - ten właśnie płyn zawiera wirusy). Poza tym nieznaczne i nie odgrywające roli w epidemiologii ilości wirusa można stwierdzić w ślinie, moczu, łzach (poprzez te płyny zakażenie nie jest możliwe). Najczęściej materiałem pochodzącym od chorego można się zarazić z krwią lub w czasie stosunku płciowego. Zakażenie następuje, jeżeli zakaźony płyn ustrojowy dostanie si4 do krwiobiegu drugiej osoby. Niestety, w początkowej fazie epidemii zakażono wiele osób, przetaczając im zaka~oną krew. Dotyczyło to przede wszystkim chorych na hemofilię, którzy byli poddawani częstym transfuzjom. Poza tym do zakażenia mogło prowadzić stosowanie niesterylizowanych igieł do strzykawek czy innych narzędzi. Tą drogą AIDS szerzy się wśród narkomanów. Poza tym, oczywiście, współżycie seksualne, odbywanie stosunków płciowych z osobami zakażonymi jest drogą szerzenia się infekcji. Kiedy poznano drogi zakażenia, stało się możliwe zapobieganie. Bardzo ważnym czynnikiem ułatwiającym opanowanie epidemii było opracowanie skutecznego testu umożliwiającego rozpoznanie nosicielstwa (zakażenia). Po zastosowaniu testu moźna obecnie wy być zakażenie, a więc i możliwość zakażenia innych, na długo przed ~rwszymi objawami choroby. Test, choć niezwykle potrzebny i pożyteczny, ma jednak ograni~one znaczenie. Otóż pozytywny wynik testu może pojawić się doilero po około 6 tygodniach od chwili zakażenia. Niekiedy pozytyw~r wynik pojawia się jednak dopiero po kilku (zazwyczaj 3) miesią~ch od zakażenia. Tak więc osoba zakażona, nieświadoma tego fakt, może - niestety - przez wiele tygodni zakażać innych. Człowiek, który ma podstawy sądzić, że mógł się zarazić, a więc djczęściej amator przygód seksualnych, musi odczekać 6 tygodni wykonać test. Jeżeli wynik będzie negatywny, znaczy to wiele dla !go samopoczucia, ale, niestety, jeszcze nie koniec sprawy. Decyuje powtórzenie testu po około 3 miesiącach: jeżeli wynik będzie t)nownie ujemny, praktycznie można uznać, że zakażenie nie nastą = Swoiste cechy testu wykluczają jego celowe i skutccr.nc ste~sźw:rIiie na przykład przy chronieniu c>hazaru Icr'ytvrialncga cr.y stwariarttiu poczucia bezpieczeństwa przy kcriyst:miu r, uslug prustytulck. ~c~żeliby nawet wprowadzić zakaz wjarclu d<> jakiegoś kraju lucir.i nic jwarantuje. Wjechać z pozytywnym zaświadczeniem może ktoś, kto Co prawda ma jeszcze test negatywny, ale jest zakażony i za kilka tygodni będzie miał test pozytywny... Prostytutka legitymująca się eaświadczeniem, że nie jest zakażona, nie gwarantuje, że tak jest na W walce o ograniczenie epidemii podjęto szereg działań. Sprawno banki krwi, zbadano dawców krwi do transfuzji i w ten sposób ktycznie w krajach cywilizowanych wykluczono zakażenie drogą Maczania krwi. Opracowano zasady tzw. bezpiecznego seksu, starając się je szetoko propagować. Idealną, ale i idealistyczną w ograniczony sposób realną zasadą jest wyłączność uprawiania seksu w wiernych sobie 'układach partnerskich ludzi zdrowych. W takiej sytuacji praktycznie AIDS staje się sprawą dla takich dwojga osób bez znaczenia. Niestety, model seksu uprawianego wyłącznie w wiernych układach partnerskich nie dla wszystkich jest możliwy. Dlatego opracowano ~alccenia, które zmniejszają lub wykluczają możliwość zakażenia. 192 ~ , 13 - Biologiczne i medyczne... 193 Najważniejszą rolę odgrywa tu prezerwatywa. Ustalono, że za stosowanie prezerwatywy zmniejsza szansę zakażenia o 85%. Jest tm bardzo wiele. Dlatego na całym świecie podjęto intensywną propa gańdę stosowania prezerwatyw. Prezerwatywy są zalecane także w kontaktach homoseksualnych. I jest to nowa rola tych środków - do tej pory stosowanych przecież tylko w zapobieganiu ciąży. Za lecono unikanie takich form pieszczot, w których partnerzy stykaj;! się bezpośrednio ze spermą lub płynem przesiękowym pochwy. Za kładamy, że zawsze może być w jamie ustnej jakieś skaleczenie, któ re staje się wrotami zakażenia. W początkowym okresie walki z epidemią sądzono, że także po całunki, w czasie których następuje przenikanie śliny z ust do ust, s,~ groźne. Obecnie jednak - wobec braku dowodów czy przykładów zakażenia tą drogą - sądzi się, że w ślinie ilość wirusów, jeżeli w ogóle są, jest na tyle ograniczona, iż tą drogą zakażenie nie grozi Oczywiście, techniki współżycia, upodobania seksualne są tak rói. ne, a pomysłowość ludzi tak nieograniczona, że trudno przedstawi wszelkie niebezpieczeństwa. Można jednak zdecydowanie powie dzieć, że każdy kontakt płynów ustrojowych - krwi, spermy i płynu przesiękowego pochwy - przy nawet drobnym skaleczeniu partner; może stać się źródłem zakażenia. Wątpliwości należy wyjaśnić w roz mowie z osobami kompetentnymi. Higieniści zalecają - po każdym intymnym kontakcie seksual nym, w każdej formie - staranne umycie ciała mydłem, wypłukaniu ust i oddanie moczu. Okazuje się, że już proste zabiegi mogą mice duże znaczenie. Wirus HIV jest bardzo wrażliwy - praktycznie poza preparatam i krwi ginie szybko poza ustrojem. Niszczy go zarówno wysuszenie, jak i ciepło. Woda już o temperaturze 60°C jest dla wirusa zabójcza. Także proste środki higieniczne, już niekoniecznie dezynfekcyjne (jak chloramina czy sublimat), ale mydło czy "bielinka" do prania zabijają wirusy HIV bardzo szybko. Okazuje się, że zakażenie AIDS nie jest proste i - jak to sformułował polski ekspert, prof. A. Stapiński - "żeby zarazić się wirusem HIV, trzeba dobrze się źpostarać»". W świetle podanych faktów głęboko nieuzasadnione są powszechny lęk i niechęć wobec osób chorych i zakażonych. Ludzie ci poza swymi partnerami seksualnymi są niegroźni. Z zakażonym można 'eszkać w jednym mieszkaniu, można pracować w jednym pomieeniu, można chodzić do jednej klasy - i jest to zupełnie bezpiee. Nie ma żadnych powodów, by rugować zakażonych z ich mieań, z pracy czy szkoty. Oni powinni normalnie żyć w społeczeń'e i do czasu zachorowania, dokąd tylko są w stanie - normalnie estniczyć w życiu społeczeństwa. Wszelkie restrykcje są nie tylko 'eludzkie i niehumanitarne, są także bezzasadne. Epidemia AIDS - jak było już nie raz w dziejach chorób za aźnych - wyzwoliła wiele emocji. Jednak emocje te powinny byćddane kontroli rozsądku. Oczywiście nie jest winą ludzi, że boją ę kontaktu z zakażonymi - nawet bezzasadnie. Epidemia AIDS przyszła do nas ze znacznym opóźnieniem. Kiedy stała się dla nas ~'ealnym zagrożeniem, o wirusie, jego naturze, o chorobie AIDS Wiedziano już bardzo wiele. Można było poprzez mądrą informację ~ działania, przede wszystkim profilaktyczne, uniknąć wielu zakażeń ~ kontaktów społecznych. Tego nic zrohiono. Jednym ze środowisk zagrożenia I~II)S są nacłal, a w 1'<>Iscc prxctle wszystkim, narkomani. Dlatcl;u atusrnic intc·nsywne· ciziatunia inttytucji i organizacji spolccznych w walce r Ali)S s;~ hcrwiąianc ~ profilaktyką i leczeniem narkomanciw.Jaka przyszłość wiąże się z epidemią AIDS we współczesnym świccie'lByć może zostanie opracowana i wyprodukowana szczepionka.Byłoby to jedyne skuteczne w sensie masowym działanie. Czy jed~ak szczepionka będzie w czasie możliwym do przewidzenia dostęp~!a? Nie wiadomo. Bardziej prawdopodobne jest wynalezienie le~CU, który już jeżeli nie leczyłby, to przynajmniej znacznie łagodziłprzebieg schorzenia. Stan świadomości społecznej będzie ulegał po~awie i to może ograniczyć liczbę zakażeń. A poza tym nauczymyęię żyć obok i razem z ludźmi dotkniętymi tą straszną chorobą. I toostatnie - kto wie, czy nie jest spra wą najważniejszą. CHOROBY PRZENOSZONE DROGAt P~,CIOWA~ Do niedawna choroby te nazywano wenerycznymi. Ale jak to często Z nazwami medycznymi bywa, określenie "weneryk" jest pejoratyw~te. Tak jak "kretyn" (niedobór hormonu tarczycy) czy "idiota" (sto 194 ~t~· 195 pień upośledzenia psychicznego). By uniknąć etykietkowania, a cc> ważniejsze - wartościowania, Światowa Organizacja Zdrowia zaleciła zmianę nazwy; niestety, po polsku brzmi ona nieco pretensjonalnie i niewygodnie. Do chorób tych zasadniczo zaliczamy dwie: kił4 i rzeżączkę. Są to bardzo różne schorzenia, o różnym przebiegu. Łączy je jedno - najczęściej zakażenie następuje w czasie stosunku płciowego. W pewnym sensie do tej grupy należy zaliczyć także AIDS. Kiła - inaczej syfilis lub, w języku staropolskim, "przymiot" jest groźną chorobą zakaźną, wywołaną bakterią o dość dużych wymiarach i skomplikowanej budowie. "Krętek blady" jest długą nicią, spiralnie zwiniętą, wykonującą nieustanne ruchy obrotowe (niebarwliwy normalnymi metodami, stąd "blady"). Zarazek ten jest bardzo wrażliwy na działanie środowiska, ginie przy ciepłocie ok. 42°C, na skutek wysychania, a skutecznie niszczą go już nie tylko znane środki dezynfekcyjne, ale także proste środki higieniczne. z mydłem włącznie. Poza ustrojem krętek ginie bardzo szybko. Kiła pojawiła się w Europie w czasach Kolumba. Toczy się spój uczonych, czy kiłę zawlekli marynarze Kolumba do Ameryki, czy też odwrotnie - stamtąd ją przywlekli. W pierwszym okresie była bar dzo groźna i dawała wiele zgonów. Dość szybko skojarzono zakażenia z kontaktami płciowymi. Zakażenie kiłą może nastąpić tylko przez bezpośredni kontakt, kiedy to zakażony materiał (najczęściej krew) dostanie się do krwi osoby zdrowej. Najczęściej następuje to w czasie stosunku płciowego - przy otarciu naskórka, śluzówki itp. Dlatego stosowanie prezerwatyw zmniejsza niebezpieczeństwo zakażenia. Mogą być jednak i inne drogi zakażenia, np. przy pocałunku, zwłaszcza brutalnym i namiętnym. Zdarza się zakażenie lekarza badającego pacjenta (częściej ginekologa badającego pacjentkę "per vaginam"). Teoretycznie moim zarazić się u fryzjera, kiedy to narzędziem przenoszącym zakażenie jest brzytwa itp. Przez pierwsze 3 tygodnie zakażony nie ma żadnych objawów. W tym czasie jednak może zarażać. Pierwsze objawy to owrzodzenie w miejscu zakażenia, a więc na narządach płciowych czy w jamie ustnej. Owrzodzenie to, zwane objawem pierwotnym, charakteryzuje się dużym naciekiem - występuje jakby na szczycie guzowatego tworu, jest przy tym niebolesne. Charakterystyczną cechą jest także Qaczny odczyn węzłów chłonnych okolicy owrzodzenia - są one zwiększone, ale też niezbyt bolesne. Jeżeli objaw pierwotny nie zostanie w sposób właściwy rozpoznay, goi się samoistnie i bez leczenia. Znika miejscowy obrzęk wę~bw. Chory cieszy się, sądząc, że była to jakaś banalna sprawa, taktycznie bez znaczenia. Niestety, myli się. Przychodzi teraz drugi kres kiły - kiły uogólnionej. Pojawiają się dolegliwości niezbyt ivoiste, najczęściej rozpoznawane jako grypa, przeziębienie. Wystęują bóle mięśni, bóle stawów, nieżyt nosa, stan podgorączkowy gorączkowy, złe samopoczucie. Najważniejsze jest w tym okresie ~uważenie wysypki na skórze. Wyglądem zbliżona do szkarlatyny, loże być ona jednak łatwo przeoczona. To bardzo ważne, gdyż cho~ba nie rozpoznana wtedy trwa, a po pewnym czasie pojawia się iła trzeciego okresu. Tę jednak znamy już z opisów historycznych. Id czasu wynalezienia penicyliny kiły trzeciego okresu nie spotyka ę. Ten trzeci okres charakteryzuje się owrzodzeniami swoistymi ilakami, które w postaci guzów zapalnych lokalizują się w różnych rządach wewnętrznych. W zależności od lokalizacji dochodzi do ężkich uszkodzeń narządów - mózgu, mięśnia sercowego, ściany orty, wątroby (praktycznie kilaki lokalizowały się we wszystkich Nie leczona kiła dawala jeszcze postać tzw. kiły późnej. Były to wie choroby: paraliż postępowy i wiąd rdzenia. Zwłaszcza paraliż stępowy był ciężkim schorzeniem psychicznym, z utratą samokonoli, krytycyzmu, z urojeniami, w tym często wielkościowymi. Poszukiwania skutecznych metod leczenia i w ogóle walki z kiłąbyły żmudne i długo mało owocne. Pierwszym sukcesem stało si4spracowanie testu-próby, który pozwalał na ustalenie zakaicniatest opisany przez A. Wasscrmana, stąd nazwa). Dziś nic stcwuje si4uż klasycznego testu Wr. 'fest ten pozwolit n;~ m.vsowc badania epi~iemiologiczne, a przez to nicec~ ograniczyt rorwdliwc~<~~ lliilclllii tyto'u. Jest to truizm, każdy (no, prawic każdy) wic, żc palenie szkot, skraca życie, niesie ryzyko choroby nowotworuwcj, jest prryczyą schorzeń serca, z chorobą wieńcową włącznie itp. itd. - i cotego? Ano nic. Ludzie, którzy sami wygłaszają odczyty o szkodliości palenia, po ukończeniu tego chwalebnego działania - zapalapapierosa i smakowicie zaciągają się dymem... Zatem nie wystarczy wiedzieć. Ludzie wiedzą bardzo dużo, znaą i zasady żywienia, i zasady racjonalnego trybu 'zycia, i wiele intych - tylko że wiedzy tej nie wykorzystują praktycznie.Jeżeli stan zdrowia ludności krajów cywilizowanych jest zły,w Polsce jest zdecydowanie zły, to w znacznym stopniu jest to wynik zaniedbań osobistych, dopiero potem wpływu warunków ze~vnętrznych i braku wiedzy. Wychowanie zdrowotne to działanie w kierunku wyrobienia skreślonych nawyków. Chodzi o to, by ludzie chcieli dbać o własne zdrowie i by z tego "chcenia" wynikało praktyczne, konsekwentne działanie. Jak się okazuje, nie jest to proste. Znacznie łatwiej ludu nauczyć, dostarczyć im określonej wiedzy, znacznie trudniej kształtować ich zachowania. Jest to właśnie domena wychowania zdrowoUnego. 198 199 Wychowanie zdrowotne jest częścią wychowania i, jak różne "rodzaje wychowania" (wychowanie estetyczne, seksualne, patriotyczna itp.), jest częścią pewnej całości. Powinno być stałą troską pedagogów i przedmiotem konsekwentnego działania. W wielu krajac)~ opracowano programy wychowania zdrowotnego, które realizuje siy w szkołach i systemach edukacji. W Polsce mamy dobrą tradycji i teorię. Wychowaniem zdrowotnym zajmowało się wielu lekarzy-pedagogów. Klasykiem tego typu działań jest niewątpliwie M. Demel - w jednej osobie "wuefowiec", lekarz i pedagog. Mamy wiele publikacji, w tym książkowych. I co? Niestety, niewiele. Normalna szkoła nie oddziałuje w kierunku wychowania zdrowotnego, a często wprost wpaja złe nawyki, eliminuje potrzeby rozbudzone w niektórych domach rodzinnych i przedszkolach. Przykład: potrzeba czystości ciała. Zwłaszcza w przedszkolu dziecko uczy się utrzymywać czystość. Potem idzie do szkoły. W sali gimnastycznej zmęczy się i spoci - to dobrze, ale po lekcj i brudne i spocone ubiera się i pozostaje w szkole jeszcze kilka godzin... Każdy człowiek w takiej sytuacji czuje się źle - chce siy umyć, wziąć prysznic. Ale nie uczeń. On ma przyzwyczaić się do takiego niehigienicznego trybu życia. Nie będę mnożyć przykładów - każdy z Czytelników mógłby zrobić to z powodzeniem nie gorzej. Wydaje się, że wychowanie zdrowotne jest jednym z palących zagadnień współczesnego wychowania. Na pewno pedagodzy powinni poświęcić mu znacznie więcej uwagi. V. ŻYWIENIE I CHOROBY ZWIA~.ZANE Z WADLIWYM ODŻYWIANIEM ~~ażdy organizm żywy musi przyjmować i przyswajać pokarmy. człowiek, by żyć, musi jeść. Tylko że we współczesnym świecie za ~adnienie odżywiania uległo poważnym komplikacjom. Wielu ludzi żyje po to, by jeść. Jedzenie u człowieka stało się rytuałem. Sprawia mu ono przyjemność, już nie tylko biologiczną ~Vv postaci zaspokajania głodu. Jest nie tylko realizacją instynktu zaChowania życia, jest to także obrządek, również towarzyski. Rzecz paradoksalna. Podczas gdy jedzenie stało się rytuałem, ~Clementem zbytku, a brak umiaru w jedzeniu - przyczyną poważ~ych zaburzeń zdrowia i wzrostu chorób, w tym samym świecie mi7iony ludzi umierają z głodu. Jest to jeden z tych niepokojących symAtomów ciężkiej choroby współczesnego świata. Trudno oprzeć się wrażeniu, że zgodnie z prawem fizyki zbyt wielkie róźnice w pozio'mie życia wytwarzają ciśnienie, które może przekroczyć stan krytyvzny, i głodne ludy Trzeciego Świata mogą kiedyś zniszczyć tę cywi~izację. Przy tym raz najedzą się do syta... Żyjemy w dziwnym kraju. Z jednej strony poziom ekonomiczny i rozwój cywilizacyjny stawia nas bliżej krajów Trzeciego Świata niż Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych, z drugiej i u nas schotzenia z przesytu, nieumiarkowania są częste. Może nawet częstsze ':liż w niejednym kraju o wysokim poziomie ekonomicznym. Jest tak, ponieważ w żywieniu wielką rolę odgrywają tradycja, nawyki kultntowe, upodobania zbiorowe. To wszystko decyduje o złym me>clelu polskiego odżywiania. Nie niedobory - one nie są tak wielkie, nic brak wiedzy, ale właśnie nawyki. Polski tradycyjny sposób odżywiania się jest zły. Polsk:~ km~linia - smażone mięso z przewagą wieprzowiny, nadmiar .jui niu Iylko tłuszczów zwierzęcych, ale i węglowodanów, w tym slmlym.y, nic 201 dobór jarzyn, owoców, zwłaszcza spożywanych w formie surowej decyduje o tym, że Polak odżywia się źle, a wielu płaci za to najwyższą cenę: zdrowiem i skróceniem życia. Przeciętny Polak wie, że to mu skraca życie, sięga jednak po tradycyjnego "schaboszczaka z ziemniakami i kapustą"... Jest niewątpliwe, że więcej niż poprawą sytuacji w służbie zdrowia, więcej niż poprawą wyposażenia szpitali itp. - można osiągnąć, zmieniając tradycyjny sposób żywienia. Gdyby udało się zmienić nawyki żywieniowe, moglibyśmy naprawdę ograniczyć wiele schorzeń, które nazywamy cywilizacyjnymi, znacznie wydłużyć czas życia. A czy zapłacilibyśmy za to wielkimi wyrzeczeniami? Nie sądzę. Nawyki żywieniowe są bardzo silnie zakorzenione w tradycji, trudno je zmieniać. Alc istnieje możliwość zaoferowania także smacznych potraw, które odpowiadałyby potrzebom człowieka. Nawet Polacy, gdy jeżdżą zn granicę, chętnie sięgają do kuchni narodowych i dostrzegają ich uro ki. Po prostu wychowanie zdrowotne musi uwzględniać także wpaja nie mądrych nawyków żywieniowych. Jest po temu okazja w żywieniu zbiorowym na koloniach letnich i obozach, w stołówkach szkol nych i pracowniczych itp. Wiele mają do zrobienia pedagodzy. Trzeba na przykład zajrzec do sklepików spółdzielni uczniowskich. Czy nie można by zamiast "drożdżówek" sprzedawać tam kanapek z twarogiem czy koktajli jo gurtowo-owocowych? Czy jadłospis stołówki szkolnej jest kontrolo wary i czy kucharki przypadkiem nie odżywiają uczniów zgodnie z własnymi wyobrażeniami o dobrym jedzeniu, ale za to wbrew wie dzy żywieniowców? Trzeba na koniec zająć się sprawą możliwości. Otóż nas poraża pogląd o niemożności racjonalnego żywienia z racji ekonomicznych. Takie tłumaczenie jest popularne i chwytliwe, ale nie odpowiada prawdzie. Otóż człowiek w Polsce może odżywiać się (poza margine sem prawdziwej nędzy) zgodnie z zasadami, tyle że musi chcieć. Tra dycyjna polska kuchnia jest droga - droższa od żywienia racjonalnego. Wydajemy wiele pieniędzy na żywienie i z powodzeniem moglibyśmy tu wiele zaoszczędzić. A i zaopatrzenie jest dobre. Wyraź nie zwiększyła się na przykład podaż wołowiny, tańszej od wieprzu winy. W wielu rejonach można by hodować znacznie więcej owiec. Ale baranina leży i nie jest kupowana... Popyt mógłby jednak wyusiać zmiany struktury podaży, produkcji. To jest już zagadnicnic harpoważne, problem gospodarki krajowej, nawet polityki spolecmej.Może warto sięgnąć do przykładu. Jest w Polsce człowiek, którywedług mnie - powinien mieć pomniki w każdym większym rnic:ie. To profesor Sz. Pieniążek. Niestrudzony propagator sadowni a, nowych gatunków drzew owocowych. Jeżeli Polska stała sil; głębiem jabłkowym, jeżeli jabłko jest dostępne cały rok, to dzięki . Pieniążkowi i jego współpracownikom. Potrzeba nam zapaleńców - na makroskalę kraju (jak profesor z. Pieniążek) i na mikroskalę, na miarę stołówki szkolnej czy interatu. I to jest w zasięgu naszych możliwości. Podręcznik ten jest pisany w sposób osobisty, pozwolę sobie więc dwie refleksje. Otóż gdy do Polski przyjeżdża smakosz z Francji - popada ~w zachwyt. Takiej ilości mlecza, pokrzyw i innych zielsk we Francji =~uż nie uświadczy; wszystko to można kupić, ale już hodowane, :;uprzemysłowione". I Francuzi mówią, że przeciętny polski trawnik iriógłby wyżywić - i to jak! - polską rodzinę. No, może przesada, €~le uzupełnienie znakomite. Francuzi są wirtuozami w jedzeniu. A nauczyli się jeść "zielska" ~w czasie Wielkiej Rewolucji. Głód, jaki niosła ze sobą rewolucja, :był wielką nauką innego żywienia. Wtedy to Francuzi poznali uroki ."zielsk" i zostali im wierni. To była ta wielka radość, jaka w sposób `trwały zakorzeniła się w czasach konieczności. Gdy w roku 1982 wraz ze stanem wojennym zajrzał nam w oczy kłód, powstał żywiołowy ruch zagospodarowywania każdego skraw_~Ca ziemi. Spontanicznie, wbrew władzom, ludzie kopali nieużytki i zakładali tam ogródki działkowe. Wydawało się, że może coś się wszy w naszej obyczajowości. Może w krew wejdzie Polakom upra~va ziemi (wspaniały relaks i ewidentne korzyści dla zdrowia!), może Polacy nauczą się gospodarować ziemią i korzystać z darów własnej działki. Nieśtety, był to chwilowy zryw i niewiele po nim zostalź... I druga refleksja. Osobiście znam dobrze Zachód, ZWl.lSZl'j;l Niemcy. Od kilkunastu lat regularnie bywam w tym kraju, m;rrlr tam wiele osób zaprzyjaźnionych, mogę oceniać przemiany, j;rkic~ zachodzą w zwykłych rodzinach, ich zwyczajach, także w z;rkrusi~· ~ywienia. Od kilku lat obserwuję znaczne wzmożenie z;rimcwt9owania "zdrowym żywieniem". Chwilami wydaje mi sil to tnr 2~2 2(13 chę karykaturalne, uważam, że przesadzają. Może to kłopoty boga czy, może to emocje ludzi, którzy nie mają innych trosk? Ale faktem jest, że rozwój wiedzy o racjonalnym żywieniu jesv przez przeciętnych inteligentów śledzony, a najnowsze poglądy sa przyjmowane i mody wdraźane. Dla nas, Polaków, przeciętny niemiecki inteligent to człowiek pozbawiony ważnych uroków życia, sterroryzowany przez żywieniowców. Owszem, wiele z zasad, jakim oni hołdują, wydaje mi się nieuzasadnionych, często zresztą propagowaniem jakichś dziwacznych "zdrowych diet" zajmują się ludzie o profesjach innych niż żywieniowiec; ale popyt na ich usługi jest zastanawiający i symptomatyczny. Każdy mój kolejny przyjazd to kolejne odkrycie i bolesna praktyka. Tam się już dawno nie je wieprzowiny ani tłuszczów zwierzęcych. Nie je się i wędlin... Nie je się cukru pod żadną postacią, oczywiście białego pieczywa, ciastek, klusek itp... Prawie nie soli się potraw. Unika się mleka (?) i jego przetworów, poza chudym twarogiem. Co więc się je? Jarzyny surowe i gotowane bez tłuszczu i bez soli (obrzydliwe!). Twaróg z makrelą. Otręby i kiełki zbóż. Owoce ostatnio (strach to pisać) odkryto jakieś wielkie zalety ananasa. Pije się jakieś ziółka, bo herbata i kawa są odrzucane... Prawda, że od czasu do czasu uczestniczy się w obfitej uczcie, gdzie nie brak smakołyków. Ale nawet w czasie takich "dyspens" nic jada się smażonej i pieczonej wieprzowiny. Ryby, drób, cielęcinę czy baraninę, owszem, ale nie świninę. Myślę, że pewne środowiska inteligencji niemieckiej przesadzają. Uważam, że nie wszystkie wyrzeczenia są konieczne, uzasadnione naukowo. Ale jest to tak wielki kontrast z naszą rzeczywistością. Gdy moi przyjaciele przyjeżdżają do Polski na kilkudniowe pobyty, to naprawdę ich źywienie nie stanowi problemu ekonomicznego. Może kłopotliwe jest zdobywanie różnych warzyw. Może tylko trudno towarzyszyć w tych dziwacznych dietach. Przejdźmy teraz do zasad żywienia. 1. SKŁADNIKI POKARMOWE Białko jest najważniejszym składnikiem pokarmowym człowieka. Stanowi budulec tkanek ciała. Poza tym wchodzi w skład ważnych związków - enzymów, hormonów, ciał odpornościowych itp. Roli Małka nie sposób przecenić.Zapotrzebowanie na białko jest szczególnie duże w okresie wzrania. Niedobór białka powoduje wolniejsze tempo wzrastania, dłuotrwały deficyt decyduje o niższym wzroście. Po prostu dziecko niealizuje zaprogramowanego genetycznie rozwoju, nie osiąga ta cich parametrów, jakie uzyskałoby, gdyby było żywione w sposób E~vłaściwy. Niedobór białka wpływa znacząco na odporność. Osoby, które Otrzymują pożywienie ubogie w białko, często zapadają na najróż'piejsze infekcje, nieraz o przebiegu ciężkim i długotrwałym. Białko otrzymujemy z pożywieniem z produktów pochodzenia zwierzęcego - mięsa, mleka i jego przetworów, ryb, jajek. Poza tym białko występuje w niektórych roślinach, przeważnie jednak jest to tzw. białko niepełnowartościowe. Białko składa się z aminokwasów. W procesie trawienia jest rozlaijane na aminokwasy i dopiero kwasc>w, jest swaistc dla tego tylko ustroju. Dlatego przez ustrój mogą być wykorzystane jedynie aminokwasy, a podawanie obcego białka pozajelitowo, czyli w sposób uniemożliwiający trawienie, powoduje reakcje szkodliwe dla organizmu. Na tej zasadzie następuje odrzucenie przeszczepów tkanek zbudowanych z obcego białka. Tylko krew właściwej grupy oraz preparaty otrzymywane z surowicy krwi można podawać pozajelitowo z pełną korzyścią dla ustroju. By organizm mógł wykorzystać spożyte białko na własny budulec, musi ono dostarczać wszystkich niezbędnych do tego aminokwasów. Białko zwierzęce zawiera pełny zestaw aminokwasów. Białko roślinne, poza pochodzącym z roślin strączkowych i soi, jest niepełnowartościowe, ponieważ właśnie brak w nim niektórych aminokwasów. Białko może być w ustroju także spalane i w ten sposób stać się źródłem energii. Wartość energetyczna białka jest mniej więcej taka jak węglowodanów - ok. 4 Kcl. Zużywanie białka do celów encrgctycznych jest jednak po prostu nieekonomiczne. Profesorf Szenajch mawiał: Można białkiem żywić dzieci tak, że będą zużywały je: jako 204 !205 źródło energii. Będzie to jednak marnotrawstwo, to tak, jakby w piecu palić meblami w stylu Ludwika XVI. Niekiedy spotykamy przypadki uczulenia, alergii na niektóre pokarmy białkowe, nawet na mleko krowie. Jest to zaburzenie stosunkowo rzadkie i wymaga stosowania długotrwałej diety wolnej od tego białka, na które dziecko jest uczulone. Węglowodany są źródłem energii, a także wchodzą w skład tkanek jako budulec. W przyrodzie występuje bardzo wiele różnych węglowodanów - w formie cukrów prostych (takich, które mogą być już rozłożone na wodę, dwutlenek węgla oraz dostarczać energii), dwucukrów, czyli związków, które po trawieniu rozpadają się na dwie cząstki cukru prostego, oraz wielocukrów. Dla organizmu ważne są takie węglowodany, które w przewodzie pokarmowym ulegają rozkładowi na cukry proste. Podstawowym nośnikiem energii w tkankach jest cukier prosty glukoza. W normalnych warunkach ustrój może wykorzystywać także cukier prosty galaktozę, jednak zdarzają się przypadki zaburzeń enzymatycznych, które to uniemożliwiają (występuje to u małych dzieci i nosi nazwę galaktozemii). Galaktoza nie zmieniona i nie przyswojona ma właściwości toksyczne. W produktach roślinnych, a te są głównym dostarczycielem węglowodanów, występują zarówno cukry proste, jak i dwucukry, a także, w największej ilości, wielocukry. Podstawowym źródłem wielocukrów jest skrobia roślinna. Występuje ona w nasionach zbóż, ale także w innych elementach roślin. Skrobia jest w normalnych warunkach bez trudu trawiona. Przyswojone węglowodany utrzymują stały poziom w formie glukozy w surowicy krwi. Poziom ten jest regulowany przez hormony - insulinę (zmniejsza poziom glukozy, powoduje odkładanie się cukrów w tkankach) oraz glukagon i adrenalinę (które poziom glukozy podnoszą, wpływając na uwalnianie jej z tkanek). Substancja zapasowa w tkankach to glikogen. Jest to wielocukier swo-' isty dla organizmów zwierzęcych, odkładany w formie zapasów w tkankach, głównie w mięśniach, ale także wątrobie i innych narządach. Ludzie ciężko pracujący powinni w pokarmie otrzymywać dostateczną ilość węglowodanów (wartość energetyczna węglowodanów - ok. 4 Kcl). Poza węglowodanami, które organizm ludzki przyswaja i trawi, w pokarmach roślinnych występuje także wielocukier zwany błon ~nikiem, w przewodzie pokarmowym człowieka nie ulegający Ir-nwm niu. Do niedawna sądzono, że jest to element zbędny w diecie. c ~Iv· ginie do obecności błonnika w pokarmach przywiązuje się cnrur większą wagę. Jest to substancja co prawda wydalana z kałem w p~ staci nie zmienionej chemicznie, ułatwia ona jednak trawienie, log :woduje wolniejsze przyswajanie cukrów prostych, działa pobudra,j:pź na ruchy robaczkowe jelit. Błonnik występuje we wszystkich produk !Mach roślinnych w różnych ilościach, w diecie glównie korzysta yz otrąb zboża - w postaci chleba razowego, grahama itp.; ten rodray `pieczywa jest uznawany za najzdrowszy, nieporównanie bardziej war `tościowy niż białe pieczywo z dobrze mielonej mąki pszennej. Tłuszcze to trzeci podstawowy składnik pokarmowy. Składają sil: one z kwasów tłuszczowych i glicerolu. W trakcie trawienia są ro~kładane na formy proste i jako takie wchłaniane do krwiobiegu. Tłuszcze są głównym składnikiem energetycznym. Ich wartość energetyczna jest dwukrotnie większa niż węglowodanów i białek. Tłuszcz spożywany w nadmiarze jest odkładany w komórkach tłuszczowych, składających się w znacznej części z pęcherzyka wypelnionego tłuszczem zsyntetyzowanym w organizmie. Liczba komórek tłuszczowych jest stała - namnażają się one w razie potrzeby w dzieciństwie, potem już ulegają tylko powiększaniu poprzez zwiększone odkładanie tłuszczu. Komórki tłuszczowe tworzą się głównie w tkance podskórnej, tworząc warstwę izolacyjno-ochronną. Jeżeli tłuszczu jest zbyt wiele, odkłada się on nie tylko w tkance podskórnej, ale także w jamach ciała - w kreżce, pod otrzewną, a także pod nasierdziem i w innych narządach wewnętrznych. Te złogi tłuszczu są ważne jako zapas energetyczny, jednak gdy występują w nadmiarze, stanowią znaczne obciążenie, utrudniając pracę narządów wewnętrznych. U dorosłego, jak już wspomniałem, nie następuje tworzenie nowych komórek. Dzieje się to w dzieciństwie, dlatego przekarmianie i otyłość dzieci są w swych konsekwencjach znacznie poważniejsze niż u dorosłych. Duża liczba komórek tłuszczowych zwiększa niebezpieczeństwo otyłości. Tłuszcz poza tym, że jest nośnikiem energii, odgrywa ważną rolę odżywczą W tłuszczu są rozpuszczane niektóre witaminy i tylko w postaci tłuszczowych roztworów mogą być przyswajane. Niektóre tłuszcze zawierają kwasy tłuszczowe bardzo ważne w ludzkim metabolizmie. Są to tzw. niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe. Wy 206 ~ ~ 207 stępują one przede wszystkim w tłuszczach pochodzenia roślinnego - w olejach: słonecznikowym, sojowym, oliwkowym. Tłuszcze pochodzenia zwierzęcego praktycznie tych kwasów nie mają. Kwasy tłuszczowe niezbędne dla zdrowia znajdują się w niektórych margarynach, będących utwardzonymi chemicznie olejami. Bardzo korzystne z punktu widzenia zdrowia są oleje i tłuszcze pochodzenia rybiego. Tran jest znany od dawna jako nośnik witaminy A i D. Poza tym zawiera on owe ważne kwasy nienasycone. Należy ubolewać, że spożywamy tak mało ryb, zwłaszcza morskich. Tłuszcze przegrzewane (w procesie smażenia i gotowania) są praktycznie pozbawione wartości, a mogą zawierać także substancje toksyczne. Dlatego należy unikać wysmażania pokarmów, a tłuszcz juz raz użyty, np. do smażenia frytek, wyrzucić. Najlepiej spożywać tłuszcze w postaci olejów - w surówkach, sałatkach, majonezach itp. Tłuszcze odgrywają w organizmie dużą rol4. Z nich powstają sterydy, które są produktem wyjściowym do syntezy hormonów, witamin i innych ważnych substancji, także cholesterolu. Jedną z plag naszej cywilizacji jest miażdżyca naczyń krwionośnych, która polega na odkładaniu się w naczyniach złogów cholesterolu. Tak uszkodzone naczynia nie są dość elastyczne, szybko ulegają stwardnieniu poprzez zwapnienie i powodują anemizację narządów, które są przez te naczynia ukrwione. Dotyczy to przede wszystkim naczyń wieńcowych mięśnia sercowego oraz naczyń mózgu. Choroba wieńcowa i jej następstwo - zawał mięśnia sercowego są wynikiem nadmiaru cholesterolu, wadliwej przemiany tłuszczów, ale najczęściej następstwem niewłaściwej diety. Należy unikać tych pokarmów, które zawierają znaczne ilości cholesterolu, a więc tłuszczu zwierzęcego, zwłaszcza wieprzowiny, masła i żółtek jaj. Te składniki oczywiście nie powinny być zupełnie wyeliminowane. Trudno wyobrazić sobie na przykład dietę bez jaj. Żółtka poza cholesterolem zawierają przecież bardzo wartościowe składniki - witaminy A i D, witaminę H, wiele żelaza i mikroelementów. Chodzi jednak 0 ograniczenie spożywania jajek. A tłustej wieprzowiny można się wyrzec. Zamiast masła wskazane jest jadanie majonezów. Ostatnio nie tylko zaleca się dietę przeciwmiażdźycową, ale także formułuje się wskazania bardziej ogólne. A więc zwalczanie nadciśniema. Okazuje się, że znaczna część społeczeństwa wykazuje nadciśnienie. Wiąże się to z nadmiernym spożywaniem sali kuchennej. 1 występuje w wielu składnikach pożywienia, w mięsie, a nasze zatrzebowanie na nią jest niewielkie. Soli spożywamy wielokrotniea dużo. To przyzwyczajenie, ale wydaje się, że dążenie do znaczne0 ograniczenia spożywania soli jest wskazaniem słusznym i nie macharakteru mody. W przypadku utrzymującego się nadciśnienia na~ieży korzystać z porady lekarzy. Jako profilaktykę miażdżycy, choroby wieńcowej i ich następstw ;zaleca się nie tylko dietę, ale i rozsądny tryb życia. Chodzi o higienę psychiczną, a także o ruch, który zapobiega i otyłości. Należy jednak przestrzec przed poglądem, że uprawiając ruch, można już swobodalie i bez ograniczeń jeść. Niestety, spalanie obfitych posiłków po`~rzez wzmożony ruch jest nierealne. Odchudzając się czy nie dopu~zczając do otyłości, musimy kontrolować spożywanie pokarmów. Na marginesie - pewna przypowiastka. Rzecz dotyczy domowej świni i jej przodka, najbliższego kuzyna - dzika. Otóż świnia, choć jest dostarczycielką ulubionego mi4sa Yolakc~w ----wic używa wi4kSzej estymy. Nie jest szanowana ani lubiona. .Icj nazwa jest clcńć hc~spolitym przezwiskiem, nazwanie kcycri świni:~ .I~'sl ul~lii:yj:~uc. I świnia jest zwierzęciem zdegenerowanym. Ma ogrcrnnnc ilości tlusicru, słoniny, jest niezgrabna, niczr4czna, ruchowo niesprawna. A dzik? Dzik to król naszych lasów. Jest sprawny, waleczny i wszyscy się go boją. Jest silny - biega szybko. Jest czujny i wspaniale przystosowany do środowiska. Jego mięso, też smaczne, jest pozbawione tłuszczu. Dzik nie wie, co to słonina. Jego szynka jest wspaniała. Otóż co to jest świnia? To dzik udomowiony. To dzik, który może nie z własnej chęci - zadał się z człowiekiem... Jest zdany na jego żywienie, jest ograniczany w ruchu tak, że wytworzył tę straszną warstwę słoniny. I utracił swe walory. Otyłość jest jedną z klęsk naszej cywilizacji. Niestety, dotyczy także znacznej części dzieci. Dla nich jest szczególnie groźna. Dzieci otyłe wykazują mniejszą odporność przeciwzakaźną, są mniej sprawne ruchowo i takimi już pozostają. Ludzie otyli żyją znacznie krócej i częściej chorują na cukrzycę. Chłopcy otyli dojrzewają później i częściej mają problemy seksualne - zarówno wynikające z zuhurzeń hormonalnych, jak i ze względów psychologiczno-obyczajowych. Są po prostu mniej atrakcyjni, mają wiele kompleksów i trudniej przełamują wewnętrzne opory w kóntaktach Z dzICWC'/.lrtFirlll. ~14 - Biolo~ezne i medyczne... Tkanka tłuszczowa działa jak gąbka wchłaniająca sterydy płciowe. By zapewnić ich dostateczną ilość i spełnienie funkcji, chłopiec otyły musi wyprodukować znacznie więcej hormonów niż szczupły. Z otyłością należy energicznie walczyć. Walka ta polega przede wszystkim na diecie. Trzeba unikać przekarmiania, ale przede wszystkim węglowodanami (kluski, pieczywo, słodycze, ciasta) oraz tłuszczami. Dzieci przekarmiane mają tak przestrojoną przemianę materii, tak zwiększoną produkcję soków trawiennych, że po prostu ograniczenie diety odczuwają boleśnie. Błędy wychowawczo-higieniczne matek to krzywda wyrządzona dziecku. Odchudzanie dzieci jest często kłopotliwe i wymaga także psychoterapii. Ważne jest uzyskanie współpracy dziecka i wyrobienie u niego motywacji - bez tego kuracja odchudzająca nie ma szans powodzenia. Niekiedy matki mówią, że otyłość jest u nich genetycznie uwarunkowana, że występuje rodzinnie. W przeważającej liczbie przypadków tak nie jest, winne są obyczaje żywieniowe. Niekiedy mówi się, że otyłość to wynik "zaburzeń przemiany materii". Takie twierdzenie jest odwróceniem zagadnienia - to zaburzenia przemiany materii są skutkiem przekarmiania. Dla ścisłości trzeba powiedzieć, że niekiedy, ale to bardzo rzadko, otyłość bywa uwarunkowana biologicznie. Może być nawet wynikiem zaburzenia ośrodka głodu i sytości w podwzgórzu. Omawiając otyłość, warto wspomnieć o patologicznym braku łaknienia i w jego wyniku chudości aż do wyniszczenia biologicznego włącznie. Zespół taki to Anorexia nervosa. Jak sama nazwa wskazuje, jest to zaburzenie pochodzenia nerwowego, a ściśle - psychicznego. Częściej występuje u dziewcząt. Niekiedy jest to także zaburzenie pochodzenia mózgowego - jakby odwrotność wspomnianego wyżej zaburzenia funkcji ośrodka głodu i sytości w podwzgórzu. Woda. Jest najważniejszym składnikiem odżywczym. Bez pokarmu człowiek może żyć nawet kilkadziesiąt dni, ale bez wody ginie w męczarniach po niewielu dniach. Oczywiście zależy to także od temperatury otoczenia. Woda jest rozpuszczalnikiem wszelkich substancji chemicznych i bez niej w organizmie nic by się nie działo. Stanowi także podstawowy, choć malejący z wiekiem, składnik ciała ludzkiego. Starzenie się to wysychanie ustroju, przy czym nie jest to kwestia dostawy wody, ale zdolności do jej wiązania przez kolidy białkowe. Oczywiście woda czysta, nieskażona jest podstawo wym warunkiem życia. Z wod& °trzymujemy wiele skłudnikc5w mineralnych. Sole mineralne. Organizm ludzki zawiera znaczne ilości sali mineralnych - wapnia, fosforu, sodu, głównie w postaci chlorku sadu (soli kuchennej) i żelaza. Żelazo jest uznane za składnik, ktc~regc~ ilość ma umowne granice. Te rnlnerały, które występują w rnniujszych ilościach niż żelazo, noszą nazwę mikroelementów. Wapń i fosfor występują przede wszystkim w kościach. MineraliZacja aparatu kostnego polega na odkładaniu się w tkance chrzęstnej właśnie soli wapnia i fosforu. wapń występuje też w innych tkankach i w surowicy krwi. Poza tym że jest budulcem, reguluje przewodzenie nerwowe. Brak wapnia czy jego niedostatek prowadzi do wzmożonej pobudliwości nerWO~'~'ej, a w efekcie utrzymywania się tego stanu - do drgawek (tężyczka). W normalnych warunkach człowiek ma dostatecznie dużo wapnia w pokarmach, szczególnie ~'~' mleku i jego przetworach, ale rozpuszezalnych. Ser zawiera dużo wapnia, ale nie więcej niż serwatka. Poza tym wapń występuje częst° ~' w'odzie, w jarzynach i owocach. Problem gospodarki wapniowej to nie podaż, ale przyswojenie wapnia. Otóż przy braku witaminy D ~'~'apń nie jest przyswajany i struktury, które go potrzebują, wykazują zły rozwój (krzywica). Niektóre składniki pokarmowe łączą się Z ~'~'apniem, tworząc nierozpuszczalne sole - mydła. Tak działa kwas szczawiowy, a także kwasy inozytofosforowe, tworzące nierozpuszczalne fityny z wapniem. Dlatego nadmierne spożywanie rabarbarn czy szczawiu oraz płatków owsianych (zawierają owe kwasy inozytofosforowe!) może - nawet przy normalnej podaży wapnia - prowadzić do jego deficytów. Deficyt wapnia może wystąplc u kobiet w ciąży i u matek karmiących, jeżeli nie są one właściW~e odżywiane. Dochodzi wtedy do oc!wapnienia (demineralizacji) kości oraz do próchnicy zębów. Także u ludzi starych na skutek złep° Przyswajania wapnia pojawiaj sic; kłopoty - częste złamania ko5ci, złe ich zrastanie się itp. Potas - obok sodu - uG2estniczy w przewodzeniu nerwowym. Brak tego ważnego składnika feralnego może prowadzić cH r.;~l~u rzeń w pracy mięśni, a nawet do zgonu spowodowanego zatrrym:nu~w~ akcji serca. Potas występuje w o~'~'°cach i jarzynach, a także w vu~;w~ Żelazo wchodzi w skład hemoglobiny. Jego niedolWr p~~w;nli~ do niedokrwistości niedobar~'liwej. Stan taki wiąi.u siy i;~icvv~-~nl 210 ~r4, ~ I I z obniżoną odpornością. Żelazo występuje w dużych ilościach w normalnym pożywieniu, nie zawsze jest jednak dobrze wchłaniane. Najwięcej żelaza zawierają podroby mięsne, krew, a także owoce i jarzyny. Tradycyjnie za dobre źródło żelaza uznaje się szpinak, ale choć jak wszystkie warzywa zielone rzeczywiście zawiera go sporo, to nie więcej niż zwykła pokrzywa czy sałata. W pewnych przypadkach, zwłaszcza małym dzieciom, należy podawać preparaty farmaceutyczne zawierające żelazo przyswajalne. Pozostałe minerały to tzw. mikroelementy. Występują one w niewielkich ilościach, niekiedy śladowych, ale wchodzą w skład enzymów oraz hormonów i przez to odgrywają zasadniczą rolę. Jod występuje w normalnych warunkach w wodzie gleby. Jednak w pewnych okolicach woda nie zawiera dostatecznej ilości jodu, dodaje się więc jod do soli kuchennej. Endemiczny brak jodu i jego następstwa zdrowotne w warunkach krajów cywilizowanych właściwie nie występują. Jod jest gromadzony przede wszystkim w tarczycy. Wchodzi w skład hormonu tarczycy, który - jak wiadomo - reguluje wiele czynności ustroju, a także wpływa na sprawność umysłową. I znów wypada wygłosić pochwałę ryb morskich. Są one wspaniałym źródłem jodu. Mikroelement ten występuje także w roślinach, jednak muszą one być hodowane w okolicach, gdzie w glebie jest jodu wystarczająco dużo. Kobalt wchodzi w skład witaminy Blz. Selen wchodzi w skład enzymu, który rozkłada pewne sżkodliwe substancje (nadtlenki kwasów tłuszczowych). Przypisuje mu się działanie przeciwnowotworowe. Fluor to pierwiastek, którego znaczenie dla zdrowia jest znane od kilkudziesięciu lat. Sądzi się, że jest on związany z istotną plagą naszej cywilizacji - próchnicą zębów. Faktem jest, że fluor występuje w szkliwie zębów oraz że w okolicach, gdzie poziom fluoru w wodzie jest wysoki, próchnica jest rzadsza. Jak dotąd, nadzieje związane ze stosowaniem fluoru spełniły się tylko częściowo. Fluoryzacja zębów, a w niektórych rejonach i fluoryzacja wody pitnej dają wyniki tylko u dzieci (fluoryzacja budzi spory rzeczoznawców). Ostatnio dużą rolę przypisuje się magnezowi. Magnez występuje w organizmie ludzkim w dość dużej (stosunkowo) ilości. Jest głównie w kościach, stanowiących jakby spiżarnię tego pierwiastka. Mag nez budzi zainteresowanie lekarzy, gdyż istnieją podstawy, by przyjąć pogląd, że w jakiś, dziś jeszcze nie wyjaśniony, sposób ten pierwiastek wiąże się z procesem odporności, a także wpływa na funkcje układu nerwowego. Sądzi się, że niedostateczna ilość magnezu powoduje zwiększoną agresywność, wpływa na zmęczenie, osłabienie pamięci itp. Badania wykazują, że niedobory magnezu są dość częste i wiążą się ze zmianami środowiska. Magnez występuje w produktach zbożowych, w warzywach, ale szczególnie dużo jest go w kukurydzy, orzechach, kakao i czekoladzie. Badania nad rolą niedoborów magnezu u człowieka trwają, a niektórzy lekarze zalecają zażywanie preparatów magnezu, np. w formie tabletek dolomitowych. Ludzie żywiący się produktami zawierającymi dużo magnezu rzadziej umierają na zawały serca.Inne minerały śladowe to cynk, miedź, molibden, mangan i chrom.Witaminy odkrył Polak, profesor Uniwersytetu Jana Kazimierzawe Lwowie, K. Funk. Nazwał je życianami, ale nazwa ta nie przyjęła się. Witaminy to biologicznie czynne suhstanc.jc. ktc>rc rcgulujy walne życiowo funkcje organizmu. I)ziaianic ich m;r ch;irnktcr katalizatorów. Ustrój człowieka nic prodrrkujc witurnin (r, wyj.~tkiem przetwarzania prowitaminy A i D) i muszą być one dostarczane z pokarmem. Witaminy dzielimy na rozpuszczalne w tłuszczach i rozpuszczalne w wodzie. Do rozpuszczalnych w tłuszczach zaliczamy witaminy: A, D, K i E, do grupy rozpuszczalnych w wodzie - zespół witamin B, witaminę C, kwas foliowy i witaminę PP. Najkorzystniejsze jest spożywanie witamin w stanie naturalnym. Preparaty mają jednak tę wyższość, że wiadomo dokładnie, ile witamin zawierają. Niektóre witaminy mogą być przedawkowane i wtedy dochodzi do zmian toksycznych (witaminy A i D). Jedzenie jest dużą przyjemnością i tak powinno zostać. Myślę jednak, że skoro wiemy dziś dużo o wartości odżywczej różnych składników, wiedzę tę warto praktycznie wykorzystać. Najważniejsze jest urozmaicenie diety. Niektórzy ludzie odiywiają się wyjątkowo jednostronnie. Dotyczy to także wegctarinn, którzy narażają się na deficyty niektórych ważnych składniki>w odżywczych. Jest więc najkorzystniejsze, gdy ludzie świadomie rc~ulują swe odżywianie i stosują przy tym wiedzę naukowi. 212 /2 I 3 Posiłki powinny być przyjmowane regularnie. Człowiek nie należy do drapieżników, które mogą z korzyścią dla swego zdrowia ~ra~ najadać się bez umiaru (jak coś upolują), a potem głodować czy wprost pościć wiele dni. Roślinożercy muszą jeść stale po trochu. Człowiek nie jest jednak ani drapieżnikiem, ani roślinożercą. Jest i chyba zawsze był wszystkożercą. To i wygodne, i nie. Konsekwencją tego jest potrzeba w miarę regularnego odżywiania się. Szczególnie ważne jest jadanie obfitych śniadań. Poziom glukozy we krwi jest na czczo niski i pojawia się hypoglikemia (niedocukrzenie krwi). Wpływa to na samopoczucie - ludzie są rozdrażnieni, pobudliwi, agresywni. Stąd być może tak smutny widok Polaków jadących rano do pracy... Natomiast kolacja nie powinna być zbyt obfita. Wskazany jest lekko strawny posiłek na 2 godziny przed snem. Coraz częściej stosuje się różnego rodzaju konserwację produktów odżywczych. Oczywiście najbardziej szkodliwe środki konserwujące już wyeliminowano. Ale trzeba pamiętać, że tylko świeże pokarmy mają pełną i niewątpliwą wartość. Z metod konserwacji najlepsze są zamrażanie i liofilizacja, polegająca na przeprowadzaniu produktu bezpośrednio ze stanu zamrożenia w stan suchy. Konserwami lepiej się nie odżywiać. Chyba że postąpimy jak ze wszystkim: z umiarem i tylko od czasu do czasu. VI. ZDROWIE PSYCHICZNE Stan zdrowia psychicznego współczesnych społeczeństw jest jednym z najważniejszych zagadnień, wykraczających zresztą poza zainteretsowania służby zdrowia. Mówi się dość powszechnie, że zdrowie psychiczne ludności ulega pogorszeniu. Istnieje szereg zjawisk niepokojących, np. szerzą się drastyczne formy nieprzystosowania społecznego - uzależnienia, wzrasta liczba samobójstw, nerwic itp. Można zaryzykować twierdzenie, iż cywilizacja nasza nie wpłynęła zbyt korzystnie na stan zdrowia psychicznego społeczeństwa, a także nie zapewnia komfortu psychicznego jednostce. Czy rzeczywiście stan zdrowia psychicznego ulega pogorszeniu? Opinie badaczy nie są tu zgodne. Jedni twierdzą, że poprawiło się tylko rozpoznawanie, że po prostu większa liczba psychiatrów i psychologów zwiększa szansę na stawianie prawidłowej diagnozy. Mówi się także o tym, że wzrosły oczekiwania ludzi. Dziś znacznie częściej ludzie nawet w błahych przypadkach oczekują pomocy, ulgi. Nie chcą cierpieć, nie są do cierpienia przyzwyczajeni i uznali, że każdy, nawet niewielki stan niepokoju musi być eliminowany przez terapi4 specjalistyczną, a także przez farmakoterapię. Jakby zapomnieli, żc ból i cierpienie są immanentnym elementem ludzkiego życia i -w określonych granicach - powinny nam towarzyszyć. Zderzeniu więc oczekiwań i możliwości powoduje poczucie zawodu i rnożc~ wpływać na kształtowanie się opinii o pogarszającym się stanic zcirź wia psychicznego. Są jednak także niewątpliwe dowody na faktyczne obniianiu sic; kondycji psychicznej ludzi. Do tej kategorii zjawisk z:rliur:mv wzrost liczby osób z trwałymi i mniej lub bardziej ewidentnymi n:~ stępstwami psychiatrycznymi. Warunki życia w nasrcj uywilir:uy spowodowały wzrost zagrożeń zdrowia, w tym - wzr wainic,jszc rc.vlimw.my, wlasnic pedagodzy i nauczyciele muszą być dobrze przygotowani ilu swej pracy. Studia pedagogiczne i nauczycielskie stwarzają takie moi,liwości. Biomedyczne podstawy rozwoju i wychowania mają dać tylko podstawowe wiadomości z zakresu biologii człowieka i medycyny. W dalszym przebiegu studiów problematyka ta pojawi się w psychologii, a także w przedmiotach czysto pedagogicznych. Trzeba obalić mit, że problemy zdrowia psychicznego są zagadnieniem wąsko pojętej służby zdrowia. 1. ZABURZENIA PSYCHICZNE Zaburzenia psychiczne, będące przedmiotem zainteresowania psychiatrii i częściowo psychologii, są bardzo złożone i trudne do diagnozowania. Także podziały i klasyfikacje spotykane w literaturze różnią się od siebie dość znacznie. W przygotowaniu zawodowym pedagogów pewne niuanse i szczegółowe rozważania są mulź istotne. Przedstawię więc najczęściej spotykane poglądy, które rreszOt subiektywnie uznaję za zasadne. Należy jednak pamiętać, ic .jest to 216 ·i~ 217 tylko jedna z możliwych propozycji i nawet student na egzaminie ma prawo mieć poglądy inne, odbiegające ad sformułowań w podręczniku. Musi jednak wtedy umieć uzasadnić swe zdanie i powołać się na odpowiednią literaturę. W tym rozdziale omówię wszystkie typy zaburzeń, a więc: - zaburzenia nerwicowe, - choroby psychosomatyczne, - zaburzenia rozwoju, - psychozy, - zaburzenia wynikające z organicznych uszkodzeń mózgu. Zagadnieniem nieco odmiennym, wybiegającym poza klasyczną psychiatrię, są zaburzenia zachowania, zwane zaburzeniami przystosowania społecznego, oraz uzależnienia, a więc nikotynizm, alkoholizm i toksykomania (narkomania). Ta problematyka będzie szeroko potraktowana, bo choć stanowi przedmiot rozważań psychologii, a także pedagogiki społecznej, powinna być szczególnie dobrze znana pedagogom. Nerwice Nerwice stanowią jeden z najważniejszych - ilościowo - problemów współczesnej medycyny. Liczby, jakie podają poszczególni autorzy, są bardzo różne. Wynika to przede wszystkim z przyjęcia różnych kryteriów diagnostycznych, a także z ró-inych metod badawezych. Ogólnie sądzi się, że kilkadziesiąt procent ludzi zasięgających porady lekarskiej to ci, którzy cierpią z powodu zaburzeń nerwicowych. Należy przy tym pamiętać, że nie wszyscy nerwicowcy zwracają się ze swymi problemami do lekarzy. W pewnych grupach ludności, w tym młodzieży, przejściowo zaburzenia nerwicowe są czymś prawie powszechnym. Do takich grup należą uczniowie klas maturalnych (przyczyną jest lęk przed maturą, a może jeszcze bardziej poczucie niepewności z powodu starań o miejsce na uczelni), uczniowie klas ósmych - z przyczyn analogieznych, studenci w okresie sesji egzaminacyjnej itp. Nerwice to dziwne zjawisko. Nie mówimy, że jest to choroba, używa się określeń: "zaburzenia nerwicowe", "zespół nerwicowy", "reakcja nerwicowa". W takim ujęciu jest coś niezbyt kcms~kwentnego, bo nerwice często zespołem swych objawów odpowiaciajy dokładnie innym zaburzeniom, zwanym chorobami. Ale tak jui jest przyjęte w literaturze. Nerwice to zaburzenia, u podstaw których tkwią czynniki psychiczne. Podkreśla się rolę Lęku: prawie zawsze podłożem nerwicy jest lęk, poczucie zagrożenia, frustracja. Na podstawie takich zjawisk czysto psychologicznych rozwijają się zaburzenia czynnościowe, a więc takie, którym przy zachwianiu funkcji ustroju nie towarzyszą wykrywalne zmiany anatomiczne. Nerwice mogą przejawiać się także zaburzeniami nie funkcji ustroju, ale zachowania. Każdy człowiek przeżywa frustracje, stany większych lub mniejSzych lęków, obaw. Nie każdy jednak zachowuje się nerwicowo. Bywa tak, że w tej samej czy takiej samej sytuacji niekorzystnej jeden człowiek reaguje nerwicowo, drugi nie. Mówimy wtedy o tzw. progu wytrzymałości czy progu odporności psychicznej. Ten próg może być różny. Jest to zagadnienie szczególnie ważne z punktu widzenia pedagogiki. Próg odporności psychicznej można kształtować. Znacznie łatwiej wychować człowieka odpornego psychicznie, niż pozbawić go zagroźeń, "schować pod kloszem" przed wszelkimi przeciwnościami. Do zagadnienia tego powrócimy, omawiając profilaktykę nerwic. Może Więc być tak, że człowiek znajduje się w trudnej sytuacji, która napawa go lękiem, powoduje poczucie zagrożenia, stan frustracji i niezadowolenia. Jeżeli taka sytuacja trwa długo lub gdy siła bodźca nerwicującego jest bardzo duża, człowiek może zareagować nerwicowo. Oto przykłady takich sytuacji: 1. Uczeń niezdolny, ale ambitny. Rodzina oczekuje sukcesu szkolnego, sukces ten jest jednak niemożliwy do osiągnięcia z powodów obiektywnych. Poczucie nie spełnionych nadziei, lęk przcef odrzuceniem, a może przed karami powodują, że uczeń nic jca~ w stanie wywiązać się z zadań. Trudności, w jakich się znalazl, prrc kroczyły próg jego odporności - reaguje nerwicowo. 2. Dziecko zostaje czymś gwałtownie przestraszone. Mui.c~ im być śmierć osoby bliskiej, oddanie do obcego środowiska, k;~t:mrźt:~ kolejowa lub klęska żywiołowa. Jednorazowy stres mole przc~km ezyć próg wytrzymałości dziecka i spowodować wyst:~pi~wic r:~l~n rzeń zachowania, które rozpoznamy jako nerwicę. 218 ~~ ż I c) Objawy nerwic mogą być bardzo różne. Jak wspomniałem, diag nostyka nerwic należy do zadań bardzo trudnych. Kazuistyka medyczna obfituje tu w przykłady błędów i pomyłek. Uznaje się niekiedy nerwicę tam, gdzie jej nie ma, niekiedy nie rozpoznając istotnych, ciężkich i poważnych schorzeń organicznych. Innym razem przypadek kwalifikuje się jako zaburzenie zachowania wynikające ze złej woli czy braków wychowania, a jest to po prostu nerwica. Niekiedy wreszcie są rozpoznawane schorzenia organiczne, a mamy do czynienia z nerwicą. Rozróżniamy kilka pojęć: 1. Reakcja nerwicowa. Jest to reakcja jakby jednorazowa, krótkotrwała, nieadekwatna do bodźca, który ją wywołał. Może to być "eksces", któremu nie towarzyszy dalszy rozwój zachowań nerwicowych. Przykład: Człowiek ogólnie sfrustrowany, zmęczony, niezadowolony ze swego życia, obawiający się dalszego rozwoju trudności życiowych jedzie tramwajem. W pewnym momencie ktoś ze współpasażerów boleśnie nastąpił mu na stopę. Oczywiście - nie ma powodu do zadowolenia, trudno nawet zdobyć się na zwrot: "nie szkodzi"... Ale jeżeli osoba pokrzywdzona wszczyna wielką awanturę, wali parasolką w głowę niefortunnego winowajcę, jeżeli jeszcze po powrocie do domu stale wraca do incydentu - to mamy prawo uznać, że reakcja była nieadekwatna do bodźca i mogła mieć charakter nerwicowy. 2. Nerwicowe zaburzenia zachowania. Istnieje kilkanaście opisanych postaci jakby klasycznych form zaburzeń zachowania, które określamy jako nerwicowe. Kilka z nich, najbardziej typowych, podam niżej. Są to długotrwałe zaburzenia zachowania, sposobu bycia, dolegliwości w zakresie samopoczucia, których podłożem są frustraeje, lęki. Granice między tego typu zaburzeniami a tylko pewnymi dziwactwami, cechami osobowości, nawykami - są niekiedy trudne do ustalenia. Te jakby klasyczne formy nerwic częściej są rozpoznawane u dorosłych. U dzieci występują zespoły raczej jednoobjawowe, mniej złożone. 3. Nerwice narządowe. Są to zespoły objawów dotyczących zaburzeń jednego lub kilku układów czy narządów. Dolegliwości czy zaburzenia mogą być długotrwałe i nękające. Badania dostępnymi metodami nie pozwalają na ustalenie rozpoznania istotnej choroby rganicznej. Mówiąc inaczej, nie możemy doszukać się zmian anatorjcj S/C'zC~illnc,l sytucic~ji, nlr,~wia si4, że nie będzie długo żyć, że stanic si4 kalck~, inwalici;t itp. .Icicli lekarz odmówi leczenia domniemanej choroby, tłumacząc to hrakicm takiej 222 ~~ 223 potrzeby, hipochondryk uda się do innego lekarza, potem do kolejnego, aż uzyska pożądane rozpoznanie i leczenie. Często trafia do znachorów, radiestetów, kręgarzy itp. W czasie kuracji przeprowadzanych w sposób rytualny, malowniczy i teatralny doznaje ulgi. Niestety, także nie na długo... Niekiedy rodzice cierpiący z powodu takiej nerwicy zamęczajy własne dzieci, poddając je najróżniejszym nieuzasadnionym kuracjom, domagając się szczególnego reżimu zdrowotnego, zabiegów profilaktycznych itp. Mogą wpajać dzieciom przesadny lęk o zdrowie, a w ten sposób sprzyjać jakby przekazywaniu hipochondrii (jeżeli dziecko będzie miało do tego określone predyspozycje). Neurastenia To nerwica zwykle występująca u mężczyzn, często u twórców, artystów itp. Polega ona na nadmiernej wrażliwości na wszelkie niepowodzenia. Neurastenik nigdy nie jest pewny siebie - swego sukcesu, swych możliwości. Zraża się byle niepowodzeniem. Ma poczucie stałej niemożności. Wydaje mu się, że nie jest w stanie niczego dokonać. Jest często ustawicznie zmęczony, mimo że nie wykonuje żadnych ciężkich prac. Już rano wstaje niewyspany, senny i wydaje mu się, że całą noc się męczył, nie spał. Ma poczucie zagrożenia wydaje mu się, że wszyscy się z niego wyśmiewają. Torturą dla niego jest występowanie publiczne. Zdaje mu się, że jest śmieszny, że ma niewłaściwe ubranie, że coś nie jest w porządku w jego wyglądzie itp. Ustawiczne poczucie mniejszej wartości, brak wiary w siebie i swoje możliwości może niekiedy znacznie utrudniać pracę zawodową. Neurastenicy są trudnymi towarzyszami pracy i członkami rodziny. Nie mogą opanować swych uczuć, zdają sobie jednak sprawę z ich niezasadności i bezsensu. Histeria To najciekawsza forma nerwicy, mająca wielką tradycję. Wielkie "epidemie" histerii obserwowano w średniowieczu. Nie czym innym jak histerią były "opętania przez złego ducha", czarownictwo, nie które formy ekstazy religijnej itp. W wielu działaniach śrcdniuwiccznych można dopatrzyć się zbiorowej histerii. Taki charakter mialy pochody biczowników, taneczników, nawiedzonych. Jak sc~clr,a niektórzy historycy, wyprawy krzyżowe także można zaliczyć do tc~;u typu zjawisk. Na pewno odnosi się to do wypraw krzyżowych clzieui. Histeria to genialna naśladowczyni. Histeryk naśladuje obscrw~~wane przez siebie schorzenia, przy czym preferuje takie, ktciryull przebieg jest dramatyczny, teatralny, widowiskowy. Histeryk potrzebuje publiczności. Napady histerii nigdy nie występująw samotności -najczęściej obserwujemy je w czasie uroczystości szkolnych, religijnych, zjazdów rodzinnych itp. Naśladownictwo niekiedy jest tak dokładne i perfekcyjne, że i doświadczeni lekarze zostają wprowadzeni w błąd. Histeryk miewa czasem napady podobne do padaczki, przy czym chodzi tu o napady "grand mal". Traci przytomność, ulega paraliżowi, ma drgawki itp. Jest przy tym charakterystyczne, że w czasie tych napadów rzadko kiedy kaleczy się (np. upadając) czy nawet brudzi. Gdy traci przytomność, to raczej w warunkach pełnego komfortu - pada na miękkie meble, czystą podłogę, a nie na błoto czy miejsca niewygodne. Histeria ma wiele objawów; mogą one stanowić swoistą eklektykę różnych obserwowanych chorób i autentycznych objawów. Bogactwo objawów i ich niezborność mogą niekiedy ułatwić rozpoznanie. Histeryk może naśladować praktycznie każdą chorobę. Opisywano także ciąże histeryczne - z zanikaniem miesiączkowania, powiększeniem się brzucha itp. Mimo że histerycy są często uciążliwi, sprawiają sobie wiele kłopotów, mimo że, jak potem się okazuje, są obiektywnie somatycznie zdrowi - to jednak trzeba bronić się przed chęcią deprecjonowania histerii. Nie jest to schorzenie, które się symuluje, ale zaburi.cniu psychiczne czasem głębokie, wymagające leczenia i pomocy. ()tuczenie i lekarze niekiedy mają tendencję do bagatelizowania tc~.u zjawiska (jako nie zagrażającego zdrowiu), do traktowania hist~~uy ków jako ludzi złej woli. Nic błędniejszego. Określenie hismrii inh~~ zjawiska pejoratywnego, używanie określenia "histcyk" t: inwektywy jest nieporozumieniem. Histeria jest drnm,y ~wv m wołaniem o pomoc. Tylko pomoc musi być sensowna. I rml~:~ la 224 ~. . 15 -Biologiczne i medyczne... czyć nerwicę, a nie objawy schorzenia, które ona przypomina swym obrazem. Histeria i dziś niekiedy przyjmuje postać epidemii - w interna tach, domach dziecka itp. Częściej na histerię zapadają dziewczęta. Nerwice w różnym wieku Obraz nerwic wraz z rozwojem dzieci zmienia się. Nerwice można rozpoznać już u niemowląt. Niektóre zaburzenia, np. uporczywe wymioty niemowląt, można wiązać z czynnikiem nerwicowym. Nerwice niemowląt i małych dzieci mają obraz złożony - są wieloobjawowe. Często zaburzenia dotyczą rozwoju - dziecko wykazuje jakby inwolucję, traci umiejętności już nabyte, nie opanowuje funkcji, które z racji wieku powinno opanować. Dopiero wraz z wiekiem - u dzieci przedszkolnych, a zwłaszcza szkolnych - nerwice stopniowo stają się bardziej monosymptomatyczne i ich obraz zbliża się do obrazu nerwic osób dorosłych. Jednym z zaburzeń o charakterze nerwicowym jest niewątpliwie hospitalizm, zwany po polsku chorobą sierocą. Ten zespół poważnych zaburzeń psychicznych występuje jako konsekwencja izolacji dziecka od matki (czy w ogóle rodziny). Dziecko kilkumiesięczne (około 6. miesiąca życia) jest bardzo silnie przywiązane do matki. Jest to pierwszy etap rozwoju emocjonalnego, a nawet erotycznego, o czym już wspominałem w rozdziale a rozwoju fizycznym. Kiedy ta więź zostaje już wytworzona, izolacja dziecka - na skutek choroby, śmierci czy po prostu umieszczenia w domu dziecka - powoduje gwałtowny rozwój wieloobjawowej nerwicy. Dziecko wykazuje zaburzenia, które układają się w kilka faz: Najpierw występuje faza protestu. Dziecko gwałtownie protestuje przeciw izolacji, odrzuca osoby obce, które usiłują je zająć, uspokoić (w szpitalach nie dzieje się to często...), rzuca zabawkami, odmawia jedzenia, głośno płacze, rzuca się w łóżku, wykazuje pobudzenie ruchowe. Jest to etap wyjątkowo gwałtownych reakcji. Potem następuje etap rozpaczy i - później - apatii. Dziecko, przekonane, że protest jest bezskuteczny, zamyka się w sobie, przestaje reagować na otoczenie, jest ciche, bierne, wyłączone. Na tym etapie pojawiają się objawy inwolucji - dziecko, które już mówiło, prze Maje mówić, takie, które już miało opanowane zwieracze, zaczyna się ponownie brudzić, wykazuje regres rozwoju ruchowego. Pojawiają się zachowania stereotypowe - dziecko wykonuje rytmiczne bezcelowe ruchy: kołysze się, kiwa. Niekiedy ssie palec, dłubie w nosie lub intensywnie się onanizuje. Ten etap ma tendencje do przechodzenia w stan chroniczny. Dalsze przebywanie dziecka w warunkach, które doprowadziły do tej formy nerwicy, może być groźne dla jego rozwoju, przede wszystkim emocjonalnego. Czy epizod choroby sierocej, który wystąpi w wyniku hospitalizaeji dziecka w związku z ciężką chorobą, trwający kilka dni czy tygodni, może pozostawić trwałe następstwa? Trudno orzec z pewnością. Jednak nawet jeżeli nie możemy dopatrzyć się w dalszym rozwoju trwałych śladów tego drastycznego przeżycia, wydaje się, że nie zmienia to naszej oceny. Hospitalizm jest dla dziecka ciężkim przeżyciem, jest szokiem, jest jego cierpieniem i trzeba zrobić wszystko, by tego typu doznań oszczędzić. Czy możliwe jest zupcłnc wycliminowanic hospitalizacji nrrłyclr dzieci? Pewnie nie. Możliwe jcst jcdnnk -- przyntijmnicj tcoretycrnie w naszych warunkach - organizowanie odclziałC~w szpitalnych, gdzie małe dzieci byłyby wraz z matkami. Moiliwc jest czc~stszc leczenie nawet ciężkich chorób w domu rodzinnym, trzeba jednak wtedy organizować pomoc pielęgniarską. Szok, j aki przeżywa dziecko hospitalizowane, nie może nie wywierać wpływu na jego podstawowe schorzenie. O wpływie stanu psychicznego na przebieg leczenia schorzeń somatycznych wiadomo powszechnie dostatecznie dużo. Nie jest jasne, jak wpływa umieszczenie małego dziecka w żłobkul. Dzieci przeżywają rozłąkę codziennie, i choć trwa ona tylko kilka godzin, wiele z nich odczuwa to boleśnie i ostro protestuje. Czy taki "trening" szoków emocjonalnych jest obojętny dla rozwoju? Wątpię. Brak jednak, jak dotąd, przekonywających wyników badań na ten temat. Natomiast żłobki tygodniowe nie są niczym innym, jak trochę złagodzoną formą hospitalizacji w domu driccka. 1 Niektórzy poważni autorzy uważają, że dobry żtobek może nic hyć z:y~i.cnicm. Osobiście nie zgadzam się z tym poglądem. 226 ~ ls· 227 W wieku szkolnym występuje swoista forma nerwicy, zwana fobią szkolną. Polega ona na obiektywnie nieuzasadnionym lęku przed szkołą. Dziecko poszukuje rozpaczliwie jakiegokolwiek pozoru, by do szkoły nie iść. Nie pomagają zachęty, kary, zawstydzenie. Niekiedy dziecko przed wyjściem do szkoły ma podwyższoną ciepłotę ciała, kiedy indziej gwałtowne bóle głowy, brzucha - wymioty, biegunki itp. Pozornie zachowanie dziecka ma charakter irracjonalny. Niby to nauczyciele i koledzy zachęcają, jakby wyciągają rękę, a jednak fobia jest silniejsza. Czasem występuje fobia wobec jednego przedmiotu czy wręcz jednego nauczyciela. Każdy psycholog dzielnicowy i wielu psychiatrów znają takich "pedagogów", którzy są już w swym środowisku znani jako "producenci" nerwic, w tym fobii. Jest przerażające, że bardzo rzadko tacy nauczyciele z tego właśnie powodu bywają eliminowani z zawodu. Dziecko z fobią szkolną wymaga leczenia psychologicznego, a czasem psychiatrycznego. Nie zawsze daje się osiągnąć właściwe wyniki. Niekiedy jako jedyne wyjście pozostaje nauka indywidualna, ale takie rozwiązanie jest i kosztowne, i nie do końca słuszne. Dziecko powinno odbywać trening bycia w grupie rówieśniczej, a jego opory trzeba stopniowo przełamywać. Nerwice narządowe Nazwa ta budzi niekiedy zastrzeżenia, sugeruje bowiem, że nerwica może być ograniczona do jakiegoś jednego narządu czy układu. Tak nie jest nigdy. Każda nerwica jest zaburzeniem całego ustroju, a jedynie manifestacja zaburzeń może dotyczyć jakiegoś układu czy narządu. Zresztą w każdej nerwicy narządowej dominują objawy ze strony układu współczulnego, wegetatywnego. Dlaczego u danego osobnika jako manifestacja ogólnego zaburzenia występuje dysfunkcja tego właśnie, a nie innego narządu? Pewnie da się to wytłumaczyć teorią miejsca zmniejszonej odporności. Taką właśnie zmniejszoną odporność wykazuje określony narząd. Dlaczego, to już inna sprawa, i na to pytanie na razie trudno odpowiedzieć. Nerwice narządowe mogą manifestować się praktycznie we wszystkich narządach. Najczęściej są rozpoznawane w obrębie układu naczyniowo-sercowego. Tak zwana nerwica serca należy do dość "eleganckich" chorób i jest chętnie akceptowana przez nerwicowców o skłonnościach histerycznych. Chorzy skarżą się na bóle w okolicy serca, na uczucie kołatania, "zamierania" serca itp. Bywają zaburzeriia w akcji serca - przyspieszenie, zwolnienie, nawet arytmia. Oczywiście, towarzyszy temu subiektywne uczucie niewydolności Zmęczenie, niemożność wykonywania pracy bez wysiłku. Młodzież z tego typu nerwicą, szczególnie po omdleniu, chętnie żąda zwolnieriia z wf. Takie żądanie wysuwają też matki, które o zdrowiu dojrzewającej młodzieży wiedzą tyle, że "jest to okres przejściowy i że serce jest wtedy słabe". To prowadzi do zasadniczego błędu - zamiast przez Cwiczenia, sport, hartowanie pokonywać nerwicowe nastawienie młodych, zwłaszcza dziewcząt, powoduje się zanik sprawności fizycznej. Nerwica układu krążenia powinna być leczona wzmożonym wysiłkiem fizycznym, inaczej niż w istotnych organicznych schorzeniach mięśnia sercowego czy zaburzeniach ukrwienia (choroba wieńcowa). Ćwiczenie niczym złym tu nie grozi. Nerwica układu pokarmowego to druga, stosunkowo częsta postać nerwicy narządowej. Przejawia się za hurzeniami trawienia, skłonnością do wymiotow, hólami w <>kolicy nadUrrusra (iolydka), niekiedy zaburzeniami oddawania stolca. 'ld.~rra si4, że osobnik cierpiący na taką postać nerwicy OdCZUWa Illl przykład parcie na stolec. Z reguły jest tak, gdy zaczyna jeść posiłek z rodziną przy stole... Mogą być nerwicowe zaparcia, niekiedy nawet długotrwałe, kilkudniowe; mogą być nerwicowe biegunki. Badania lekarskie wsparte badaniami dodatkowymi nie wykazują w tych przypadkach odchyleń od stanu prawidłowego. Dolegliwości mają charakter czynnościowy i subiektywny. Nerwice płciowe to dość częsta postać nerwic. U mężczyzn polegają na niezdolności odbywania satysfakcjonujących stosunków płciowych. Może to być zaburzenie wzwodu, to znaczy zupełny brak wzwodu w sytuacjach erotycznych czy też zanik wzwodu w chwili próby wprowadzenia członka do pochwy. Może to być wytrysk przedwczesny, polegający na doznaniu orgazmu (często nasilonego niedostatecznie) wkrótce po rozpoczęciu stosunku. Objawem nerwicy może być tzw. półwzwód, czyli wzwód częściowy, charakteryzuj~~cy się tylko niewielką sztywnością członka. U kobiet nerwica płciowa może przejawiać się brakiem org;irmu lub - co jest dość rzadkie - skurczem mięśni okolicy krocza, powodującym jakby uwięzienie członka w pochwie. Ten drugi objaw to 228 ~ 229 tzw. pochwica, przypadłość u ludzi bardzo rzadka, ale mająca swoi stą sławę i będąca przedmiotem wielu opowieści. Otóż rzeczywiście . zwłaszcza u kobiet nie do końca akceptujących współżycie płciowe, taki skurcz jest możliwy. Może wystąpić trudność w przerwaniu kontaktu. Niekiedy trzeba tylko spokojnie odczekać jakiś czas, kiedy indziej - sięgnąc do środków psychotropowych i rozkurczowych. Opisywano przypadki, w których dopiero zastosowanie powierzchownej narkozy dało efekt. Zdaje się (bo literatura przedmiotu jest bardzo uboga), że takie formy nerwicy płciowej kobiet występują tylko u młodych, niedoświadczonych dziewcząt. Nerwica uktadu rodnego kobiety może przejawiać się zaburzeniami miesiączkowania w określonych, niekorzystnych psychicznie sytuacjach, całkowitym zanikiem miesiączkowania, trwającym nawet wiele miesięcy czy kilka lat. Zespół napięcia przedmiesiączkowego i znaczne nasilenie bolesności w czasie miesiączkowania też czasem może mieć charakter nerwicowy. Omówiłem najczęstsze nerwice narządowe. Zaburzenie nerwicowe może spowodować dysfunkcję każdego prawie układu. Przykłady: nerwicowa chrypka, a nawet bezgłos, zaburzenia widzenia, słyszenia, zaburzenia oddawania moczu czy bóle w okolicy pęcherza; u niektórych osób występują zmiany w skórze - pojawiają się żywo czerwone plamy, tzw. dermograńzm, nadmierne pocenie, "gęsia skórka". Leczenie nerwic Leczenie nerwic może być przyczynowe i takie jest oczywiście najskuteczniejsze. Może być objawowe, przynosząc ulgę. Leczenie przyczynowe nie jest proste, niełatwo odkryć istotne źródła lęku, frustracji, konfliktów motywacyjnych. Często wymaga to stosowania metod zbliźonych do psychoanalizy czy - choć jest to dyskusyjne - nawet hipnozy. Metody takiego postępowania są bardzo złożone, wymagają wiele czasu i zaangażowania terapeuty. Znakomita większość lekarzy nie chce się tym zajmować, nie jest też do stosowania tych technik dostatecznie przygotowana. Niekiedy stosuje się metody oddziaływań grupowych. Wtedy zbiera się zespół pacjentów oraz terapeutów i razem, na specjalnych seansach, dokonuje się analizy problemów poszczególnych osób. Już ujawnienie źródeł nerwicy często pomaga. Niekiedy są potrzebne oddziaływania terapeutyczne na rodzinę, czasem zmiana . ()czywiścic czynników frustracyjnych, ncrwicujycych mźina hy wyn~icnić znacznie więcej . W tej sytuacji pozostaje wyrabianie u dzieci oclpornuści psychicznej. Jednak takie wychowanie, aby dziecko miało zaakceptować pewne trudności, pokonywać je, przyjąć pewne wyrzeczenia i reguły życia społecznego - to program równie piękny co trudny. Kto to ma robić? Rodzice, szkoła? Myślę, że w imię przyszłości problemy te powinny być przedmiotem rozważań, a co ważniejsze - działań szerokich kręgów społeczeństwa. Profilaktyka nerwic to w żadnym razie nie jest zadanie dla służby zdrowia, to zadanie całego społeczeństwa - władzy, szkoły, rodziców. Sądzę, że jednym z czynników, które mogą kształtować odpornośe psychiczną, są autentyczne organizacje młodzieżowe, zwłaszcza prawdziwe harcerstwo oraz środowisko sportu młodzieżowego, turystyki itp. Właśnie w tych środowiskach uczeń może hartować sw,~ psychikę, przeżywać trudności, które nie frustrują, ale wychowuj, może realizować potrzeby przyjaźni, akceptacji, sukcesu. Wszystko oczywiście zależy od osób, które organizują środowisko wychowawcze. Na pierwszym miejscu należy wymienić tu nauczyciela i pedagoga. Oni w znacznym stopniu odpowiadają zn to, co 233 dzieje się w szkole. Oni wpływają na atmosferę rodzinną poprzez przekazywanie rodzicom opinii na temat dziecka. Stąd ważność przygotowania zawodowego nauczycieli i pedagogów - zgłębiania biomedycznych podstaw rozwoju i wychowania, a także psychologii wychowawczej i rozwojowej. Choroby psychosomatyczne Choroba wpływa na samopoczucie człowieka. Choremu często towarzyszy lęk przed powikłaniami, a nierzadko - przed śmiercią. Zły stan psychiczny, silne negatywne przeżycia - stres, emocje - mogą także powodować zaburzenia stanu zdrowia, pogarszać już istniejące schorzenia, ułatwiać rozwój innych chorób. Przykładem zaburzeń w przypadku ciężkich przeżyć psychicznych - nie mówimy tu jeszcze o chorobie - mogą być nerwice. W nerwicach jednak nie stwierdzamy zmian anatomicznych, a objawy, niekiedy ciężkie i burzliwe, są wynikiem zaburzeń czynnościowych. Choroby psychosomatyczne to jakby dalszy ciąg nerwic. Jest to stan wywołany najczęściej tymi samymi czynnikami, które spowodowały nerwicę, jednak stwierdza się już poważne zaburzenia, a często także zmiany anatomiczne. Istnieje spora grupa schorzeń, u podłoża których, jak sądzimy, występuje - przynajmniej jako współczynnik, jako jeden z elementów etiologicznych - stres czy frustracja. Niektóre schorzenia są jakby z pogranicza - wiemy, że w ich powstawaniu istotną rolę odgrywa nie tylko czynnik psychologiczny, ale i inne, np. wadliwa dieta czy alergia. Lekarze do niedawna nie doceniali psychosomatycznej istoty wielu schorzeń. A liczba schorzeń psychosomatycznych wyraźnie wzrasta. Choroba wrzodowa żołądka i dwunastnicy to schorzenia przewlekłe, charakteryzujące się okresami poprawy i nawrotu, zaostrzenia. Fizjologicznie polegają na zwiększonym wydzielaniu soku trawiennego - w następstwie zmniejszonej odporności śluzówki żołądka czy dwunastnicy dochodzi do nadżerek, do trawienia własnej tkanki; powstaje ubytek śluzówki, zwany owrzodzeniem. W rozwoju choroby dochodzi do uszkodzenia naczyń krwionośnych i krwawień do przewodu pokarmowego. Krwawienia te mogą doprowadzić do anemizacji ustroju, a w przypadku przeżarcia ściany większego naczy Ifia - do poważnych krwotoków wewnętrznych. Perforacja ściany jelita czy żołądka polega na pęknięciu owrzodzonej okolicy i przedostaniu ·ię treści pokarmowej do jamy otrzewnej. Jest to najgroźniejsze powikłanie, wymagające natychmiastowej interwencji operacyjnej. Choroba wrzodowa ma tendencje do zaostrzania się na wiosnę ~ na jesieni. Stałym symptomem są bóle okolicy nadbrzusza, nasilaj~ce się - w przypadku owrzodzenia żołądka - na czczo (tzw. bóle głodowe). Związek choroby wrzodowej ze stanem psychicznym jest znany od dawna. Poprawa warunków życia, zmiana pracy, rozwiązanie konfliktów, które stanowią podłoże długotrwałego dyskomfortu psyehicznego, prowadzą do poprawy, a nawet wyleczenia. Choroba wieńcowa z zawałem serca również ma związek z napięeiami psychicznymi. Czynnikami sprzyjającymi są także inne elementy: wadliwa dieta (nadmiar cholesterolu), niehigieniczny tryb życia (brak ruchu, ćwiczeń fizycznych), palenie papierosów. Choroba wieńcowa polega na okresowym nicclokrwicniu n<~cr.yń wieńcowych mięśnia sercowego. Naczynia tc majy międry suh~ mało połączeń (tzw. anastomoz), przeto skurcz ery niccirożność jcdncl;u z nich może prowadzić do przewlekłej lub ostrej anemi~;icji, a w wyniku tego do niedokrwienia określonego wycinka mięśnia sercowego. Jeżeli dojdzie do ostrego niedotlenienia i jeżeli trwa ono jakiś czas, może nastąpić martwica odcinka mięśnia. Ostre niedokrwienie i martwica - to właśnie zawał sercowy. Choroba wieńcowa jest w naszej cywilizacji jedną z najczęstszych przyczyn zgonów, zwłaszcza mężczyzn w sile wieku. To jedna z chorób społecznych. Profilaktyka - odpowiednia dieta, właściwy tryb życia i niepalenie, a także higiena psychiczna - może zapobiec chorobie wieńcowej. Astma oskrzelowa jest częstą chorobą, także dzieci. Schorzenie to polega na występowaniu napadów duszności na skutek skurczu oskrzelików. Napady duszności mają dramatyczny przebieg, towarzyszy im lęk, chory wywołuje panikę w otoczeniu. Najczęściej pujnwiają się w nocy. Znany i niewątpliwy jest czynnik alergiczny, który leży u hculł<,ża astmy. Uczulenie może dotyczyć jednego alergenu, ale ciuarncoć może także występować na skutek kontaktu z kilkoma alergenami. Najczęstsze alergeny to pyłki kwiatowe, kurz, sierść rwicrząt, ale 234 ~ 235 także chemiczne zanieczyszczenia atmosfery. Wydaje się, że na astmę, niezależnie od jej alergicznego charakteru, wpływa także stres, lęk, napięcie nerwowe. Leczenie astmy w czasie napadów jest objawowe, stosuje się także długotrwałe leczenie odczulające, jeśli jest ustalony alergen. Ale zwraca się uwagę na rolę czynnika psychicznego. Poprawa warunków życiowych, psychoterapia, rozwiązanie konfliktów prowadzą do rzadszego występowania napadów i ich łagodniejszego przebiegu. Jaka jest rola czynników psychicznych w poszczególnych przypadkach - nie wiadomo. Wydaje się, że niejednakowa. Są pacjenci, u których psychosomatyczne tło jest uderzające i pewne, u innych takiego związku nie sposób się dopatrzyć. Moczenie mimowolne i nietrzymanie stolca to niewątpliwie schorzenia psychosomatyczne, często właściwie odpowiadające definicji nerwicy. Myślę, że można by z powodzeniem zaburzenia te zaliczyć także do nerwic. Zaburzenie polega na oddawaniu moczu w czasie snu. Oczywiście niemowlęta moczą się w pieluchy i jest to normalne. Proces uczenia czystości trwa i w ciągu kilku pierwszych lat życia dzieci mogą - mniej łub bardziej sporadycznie - oddawać mocz w sposób niekontrolowany. Niektórzy autorzy są zdania, że nawet dość długo może trwać okres opanowywania zwieraczy i pęcherza - wymienia się niekiedy jako górną granicę dopuszczalności takich incydentów aż 7.- 8. rok życia. W literaturze przedmiotu podawano wiele teorii mających tłumaczyć to zjawisko - począwszy od psychoanalitycznych teorii freudystów, aż do poszukiwań uwarunkowań w zmianach organicznych. Najpospolitszy jest pogląd poszukujący przyczyny w wadach budowy kręgosłupa lędźwiowego i rdzenia kręgowego. Są też próby wyjaśniania przyczyny dystonią ściany pęcherza, zwężeniem ujścia cewki moczowej itp. Istnieją też bardziej zbliżone do teorii "nerwicowej" poglądy, dopatrujące się przyczyny moczenia nocnego w zaburzeniu snu, w jego nadmiernej głębokości itp. Zwykle gdy występuje mnogość poglądów na jakieś zjawisko, nasuwa się podejrzenie, że żaden z nich nie jest dostatecznie uzasadniony. Tak też jest z moczeniem mimowolnym. Wydaje się, że żadna teoria nie wyjaśnia sprawy. Najbardziej uzasadniony wydaje się pogląd mówiący o uwarunkowaniu neurotycznym (nerwicowym): Dzieci moczące się pochodzą z reguły ze środowisk psychicznie nieko rzystnych. W znacznym procencie są to dzieci alkoholików, z rodzin rozbitych, konfliktowych. Zmiana warunków, atmosfery domowej często znacząco poprawia stan dziecka. I odwrotnie - zaostrzenie sytuacji powoduje nawrót moczenia. Dla dzieci fakt moczenia nocnego jest czymś wstydliwym i upokarzającym. Swą dolegliwość odbierają jako coś kompromitującego, a rodzina często jeszcze pogłębia poczucie winy. Tak więc pojawia się błędne koło: moczenie nocne wywołuje stan napięcia, frustrację i lęk, a taki stan psychiczny pogłębia zaburzenie i powoduje częstsze moczenie... Leczenie jest wieloczynnikowe. Wykorzystuje się tyle metod, że należy wątpić w ich skuteczność. Niekiedy proponuje się najróżniejsze zabiegi - dietę, ograniczenie picia, budzenie dziecka zaraz po zaśnięciu w celu oddania moczu itp. Bywały i inne zalecenia, niekiedy fantastyczne. Jeden autor (przed kilkudziesięciu laty) proponował zakładać na noc cewnik do cewki moczowej, pęcherz sztucznie wypełniać, a cewnik usuwać po oddaniu moczu... Kłopotliwy to zabieg, grożący zakażeniem i nieobojętny clla psychiki cfziccka. Odnosi się wrażenie, że skuteczność wielu zahiugciw nu~żc mieć wspólne podłoże: rodzice poświęcają dziecku wiele czasu, pilnujy wskazań - dziecko staje w centrum uwagi rodziny i czuje się kimś dostrzeżonym, ważnym, o kogo rodzina dba, troszczy się. Być może w tym właśnie tkwi tajemnica skutecznych oddziaływań. Podstawą leczenia będzie więc próba analizy sytuacji rodzinnej dziecka, poszukiwanie czynników nerwicujących. W tych przypadkach przeważają uwarunkowania domowe nad szkolnymi. Następnie trzeba podjąć próbę rehabilitacji środowiska, zmiany sytuacji rodzinnej. Nie zawsze jest to proste, a nawet w ogóle możliwe. Na dalBzym etapie należy dziecko poddać badaniom lekarskim - w tym urologicznym i neurologicznym, bo choć rzadko, zdarza się, że istota schorzenia polega nie na wpływach psychicznych, ale ma podłoże organiczne. Wtedy oczywiście trzeba leczyć schorzenie podstawowe. Bywa jednak i tak, że na przykład badaniem rentgenologicznym uunajduje się czynnik, który wydaje się być przyczynowym - rc~zszcrcpienie kręgów odcinka lędźwiowego. Nie ma jednak pewności, żc nie współistnieją dwa czynniki, z których jeden ma decycluj.~cc inaczenie - na przykład właśnie czynnik psychiczny. A wada kr4gosłupa może być czymś nieznaczącym, wykrytym przypadkowo. 236 ~ 237 Moczenie nocne ma tendencje do zanikania w okresie dojrzewania płciowego. W znacznym procencie przypadków następuje wtedy jakby samoistna poprawa. Problem moczenia mimowolnego jest także dobrze znany w wojsku. Znaczny procent wychowanków domów dziecka mniej lub bardziej intensywnie moczy się. Jest to tym razem zupełnie zrozumiałe: nawet najlepszy dom dziecka nie okazuje się właściwym środowiskiem wychowawezym, a dzieci, które tam trafiają, są najczęściej obciążone przeszłością, poza tym ich teraźniejszość też jest daleka od ideału. Nietrzymanie stolca jest zagadnieniem pokrewnym, ale - wydaje się - ma swoją specyfikę. Przypadki zanieczyszczania się dzieci kilku- lub kilkunastoletnich są znacznie rzadsze niż moczenie mimowolne. Często stwierdza się zaburzenia czynnościowe (a więc także organiczne?) przewodu pokarmowego. Trudno przy tym wykluczyć tło nerwicowe. Nie należy jednak traktować sprawy jednostronnie, to znaczy sugerować się nerwicowymi uwarunkowaniami. Trzeba starannie, w sposób kompetentny przeprowadzić badania specj alistyczne i dopiero gdy tło organiczne zostanie z całą pewnością wykluczone, można przyjąć nerwicowe podłoże schorzenia. Nietrzymanie stolca jest znacznie dokuczliwsze, także dla otoczenia. Utrzymanie właściwej higieny wymaga wiele wysiłku. Ciekawe, że często pacjenci ci wykazują wysoki poziom intelektu, niekiedy powyżej normy. Zjawisko nietrzymania stolca niektórzy autorzy próbowali tłumaezyć zgodnie z teoriami Freuda. Okazuje się, że istnieje wiele-niekiedy dość "karkołomnych" - teorii psychologicznych, których przydatność praktyczna jest jednak bardzo ograniczona. Schorzenia psychosomatyczne przykuwają coraz większą uwagę lekarzy. Liczni autorzy tego typu tła dopatrują się w bardzo wielu schorzeniach. Niekiedy wydaje się to trochę przesadzone. Bo choć niewątpliwy jest związek między alergią i stresem psychicznym, między zjawiskami odporności na czynniki bakteryjne i wirusowe itp., to jednak trzeba pamiętać, że teoria psychosomatyczna nie wyjaśnia wszystkich problemów medycyny, ale nieznaczną ich część. Optymistyczne jest jednak to, że w ogóle lekarze zaczynają przywiązywać wagę do tej problematyki. Ludziom bardzo już dokuczył "techniczny" stosunek lekarzy do pacjenta, wynikający z zachłyśnięcia się wiedzą, biochemią, techniką diagnostyczną itp., traktowa nie pacjenta jako przypadku, niedostrzeganie emocji chorego, brak zrozumienia jego potrzeb psychicznych. Cieszy - choć jest to jeszcze margines działania współczesnej medycyny - zwrot w kierunku psychologicznym. Lekarze, by rozwiązywać problemy pacjentów z nerwicami i schorzeniami psychosomatycznymi, muszą współpracować z psychologami, a także pedagogami. Wymaga to lepszego przygotowania tych ostatnich. Przyszłość rysuje się tak, że każdy pedagog będzie musiał mieć podstawowe wiadomości z określonych dziedzin medycyny, nie uniknie bowiem kontaktu z ludźmi, którzy przedstawiają sobą problemy z pogranicza medycyny i psychologii. W miarę podnoszenia kwalińkacji coraz więcej pedagogów będzie patrzeć na trudnego ucznia nie jako na przypadek "demoralizacji", złej woli itp. Coraz częściej trzeba będzie widzieć przyczyny, które tkwią poza uczniem. Być może nauczyciel i pedagog w przyszłości będą mieli do czynienia prawie wyłącznie z dziećmi niezupełnie "zdrowymi" i "normalnymi". Zakłady lecznicze będą częściej sięgać po pomoc psychologów i pedagogów. Psycholodzy już dziś są codziennymi partnerami w pracy wielu lekarzy. Pedagodzy, jako ci, którzy powinni organizować środowisko wychowawcze, niekiedy rehabilitujące i wprost lecznieze, będą odgrywać coraz większą rolę także w tradycyjnej pracy służby zdrowia. Tego trzeba się po prostu nauczyć. Upośledzenie umysłowe Upośledzenie umysłowe jest stanem wynikającym z trwałego uszkodzenia układu nerwowego. Charakteryzuje się obni.'zeniem sprawności intelektualnej, które pojawia się zazwyczaj we wczesnym dzieciństwie. Często upośledzeniu umysłowemu towarzyszą inne wady rozwojowe, a stan psychiczny jest tylko jednym z objawów, niekoniecznie nawet dominującym. W statystykach większości krajów cywilizowanych podaje si4, że upośledzenie dotyczy ok. 3% całej populacji, przy czym 3/4 tej liczby to przypadki upośledzeń lekkich o różnym stopniu, a tylko 1/4 to upośledzenia ciężkie. Niezmienność liczby tych przypadków jest nieco zaskakująca. Wiemy, że czynników, które mogą powodować uszkodzenie mózgu, jest coraz więcej. Dotyczy to zwłaszcza 238 : 239 czynników toksycznych (zatrucie środowiska), zwiększonej ekspozyc ~ r na promieniowanie itp. Wydaje się jednak, że wzrost tego zagrożeni: jest kompensowany skuteczniejszą profilaktyką na innych terenach zagrożenia (szczepienia, mniejsza liczba powikłań pozakaźnych, wyleczalność wielu schorzeń, które kiedyś powodowały upośledzenia itp.). Upośledzenie umysłowe jest dużym problemem społecznym. Ludzie niepełnosprawni umysłowo często wymagają opieki, a w przypadkach ciężkich - tworzenia specjalnych, kosztownych zakładów opiekuńczo-rehabilitacyjnych. Nie wolno przy tym zapominać o psychologicznych problemach jednostkowych: dziecko upośledzone jest dla rodziny często poważnym problemem emocjonalnym. Wpraw ie w środowiskach ludzi kulturalnych upośledzeni cieszą się zazwyczaj pełną akceptacją i mają właściwe warunki. Jest jednak tak, że przynajmniej w pierwszym okresie, kiedy trzeba przyzwyczaić się do nowej sytuacji, rodziny przeżywają swoistą tragedię. Czy sami upośledzeni cierpią z powodu swego stanu - trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Wspominając o problemach psychologicznych dotyczących upośledzenia - choć to domena psychologii i pedagogiki specjalnej nie sposób nie wspomnieć o obciążeniach historycznych. Dzieci upośledzone i niepełnosprawne bywały w przeszłości eliminowane ze społeczeństwa, czego symbolicznym przykładem była niewątpliwie Skała Tarpejska. W Niemczech hitlerowskich ludzie upośledzeni byli poddawani eutanazji - bez względu na sytuację rodzinną, na wolę rodziny. Jest to przykład współczesnego barbarzyństwa. Stosunek do upośledzonych, jak zresztą w ogóle do psychicznie niepełnosprawnych, jest miernikiem humanizmu i kultury społeczeństwa. Rozważania te, zmierzające do wytworzenia akceptującego stanowiska wobec upośledzenia, w niczym nie zmieniają naszych dążeń do ich ograniczenia poprzez profilaktykę. Nie zawsze jest to proste, ale oczywiście pozostaje bardzo ważne. Przyczyny upośledzeń są bardzo różne i złożone. Nie zawsze łatwo ustalić jedną czy nawet kilka przyczyn uszkodzenia mózgu. Czynniki uszkadzające działają często we wczesnych okresach rozwoju, a upośledzenie można podejrzewać, a następnie stwierdzać najwcześniej w wieku kilku miesięcy. W tym przedziale czasu działało na dziecko wiele różnych czynników, które mogłyby być z pewnym prawdopodobieństwem podejrzewane o działanie sprawcze. Który z czynników był decydujący? Kiedy on zadziałał`? C'iy hył jedynym, czy choćby głównym? To są pytania, na które często nic ma odpowiedzi. Najczęściej przyczyny upośledzeń umysłowych dzieli się na: 1. Wrodzone: - uwarunkowane genetycznie, - wcześnie nabyte - w okresie płodowym. 2. Nabyte: - w okresie okołoporodowym, - w dalszym okresie życia (przy czym najwcześniej uszkodzenie mózgu następuje we wczesnym okresie niemowlęctwa).Z punktu widzenia czynników wywołujących można przyjąć następującą klasyfikację: 1. Wady pochodzenia endogennego, uwarunkowane uszkodzeniem komórek rozrodczych. 2. Wady pochodzenia egzogennego, czyli wynikające z działania czynników środowiskowych szeroko pojętych. Czynniki wrodzone wcześnie nabyte Przykładem takich czynników powodujących upośledzenie umysłowe jest uszkodzenie chromosomów w zespole Downa (dawniej zwanym mongolizmem). Upośledzenie występuje wespół z wieloma wadami rozwojowymi. Nazwa "mongolizm" została uznana za niesłuszną, ponieważ wiąże obraz zewnętrzny tych chorych z cechami rasy mongolskiej . I choć rzeczywiście antropologicznie można się dopatrzyć pewnych cech wspólnych, są one jednak absolutnie zewnętrzne i przypadkowe. Używanie nazwy "mongolizm" nasuwa niechlubne skojarzenia z rasizmem i pewną pogardą dla innych ras niż biała. Ustalono z całą pewnością, że liczba dzieci z zespołem Downa wzrasta wraz z wiekiem matki. Im starsza matka, tym większe prawdopodobieństwo tej wady. Krytyczny jest 40. rok życia matki. Zespół Downa jest spowodowany wadą budowy 21. pary chromosomów występuje tam deformacja zwana trisomią. To odchylenie można stwierdzić już w czasie ciąży, badając komórki pobrane z płynu owodniowego. Różne bywa nasilenie zaburzeń w zespole Downa. Niekiedy można dopatrzyć się tylko niektórych, i to słabo nasilonych odchyleń charakterystycznych dla tego zespołu. Innym znów razem obja 240 16 - Biologiczne i medyczne... 241 wy mogą być wyrażone tak silnie, że rozpoznanie już na pierwszy rzut oka jest oczywiste. Klasyczny zespół Downa charakteryzuje się wadami budowy Dzieci te mają duży tułów przy krótkich kończynach. Głowa jest krótka i szeroka. Charakterystyczna budowa twarzy - szeroki rozstęp między szparami ocznymi, oczy nieco skośne, fałd powiekowy. Nos często siodełkowaty - szeroki. Małe małżowiny uszne. Duży język, jakby nie mieszczący się w jamie ustnej. Na dłoni dodatkowy fałd. Paluch stopy w pozycji odwiedzionej. Wiotkość mięśni. Dzieci z zespołem Downa wykazują różny, zazwyczaj znaczny stopień upośledzenia umysłowego. Mają pogodne usposobienie, są beztroskie, przymilne, lepkie. Dojrzewanie płciowe jest znacznie opóźnione, ale dość silnie wyraża się popęd płciowy, przy całkowitym braku kontroli i krytycyzmu. Osoby upośledzone często stają się obiektami nadużyć seksualnych ludzi o wątpliwej moralności. Po prostu są łatwymi ofiarami, chętnie poddającymi się pieszczotom i czynnościom seksualnym. Trzeba pamiętać, że mogą mieć dzieci, i to nawet zdrowe (50%). Zespołowi Downa towarzyszą często wady rozwojowe serca, układu naczyniowego, przepukliny, a także inne. Niedorozwój w wyniku konfliktu serologicznego czynnika Rh Konflikt serologiczny może być przyczyną poważnych uszkodzeń, m.in. układu nerwowego, a więc powodować upośledzenie umysłowe. Jak wiadomo, ludzie dzielą się na kilka grup w zależności od właściwości serologicznych krwinek czerwonych. Krwinki te należą do tzw. grup głównych, zwanych A, B, AB, 0, a dodatkowo każdy człowiek charakteryzuje się czynnikiem Rh(+) dodatnim lub RH (-) ujemnym. Jeżeli między rodzicami istnieje niezgodność w zakresie czynnika Rh, to w pewnych układach może dojść do konfliktu. Układ niekorzystny to taki, kiedy ojciec posiada czynnik Rh dodatni, a matka Rh ujemny. Jeżeli dziecko odziedziczy czynnik po ojcu, to pewna liczba krwinek dziecka może przedostać się poprzez barierę łożyska do krwiobiegu matki. Bywa, że krwinki Rh(+) wywołują reakcję ustroju matki - wytworzenie przeciwciał anty- Rh (obce białko wprowadzone do krwiobiegu może wywołać taką reakcję). O ile krwinki, jako elementy upostaciowione, w normalnych wa runkach nie przechodzą poprzez barierę łożyska, to przeciwciała, jako substancje białkowe, rozpuszczalne praktycznie w osoczu krwi matki, kiedy już zostaną wytworzone, przedostają się także do krwiobiegu płodu. Przeciwciała te powodują uszkodzenie krwinek - ich rozpad, zlepianie itp. Tego typu reakcja prowadzi do anemizacji płodu oraz do podwyższenia w surowicy jego krwi poziomu produktów rozpadu hemoglobiny, co powoduje uszkodzenie tkanki nerwowej. Jest ciekawe, że pewne struktury mózgowe wykazują szczególną wrażliwość na ten czynnik uszkadzający. Do takich struktur należą jądra substancji szarej znajdujące się pod korą mózgową - zwane jądrami podkorowymi. Dzieci, jeżeli nie są leczone i przeżyją, to wykazują przede wszystkim uszkodzenie układu ruchowego w postaci sztywnych porażeń kończyn (choroba Littla), ale także różny stopień upośledzenia umysłowego. Opisany zespół chorobowy jest obecnie raczej rzadki, dość powszechnie stosuje się bowiem profilaktykę, a w najgorszych przypadkach - leczenie. Rzecz w tym, by nie działać zbyt późno. Profilaktyka polega na badaniu grup krwi małżonków przed poezęciem dziecka. Oczywiście nie sądzę, by niezgodność czynnika Rh miała być powodem niezawierania małżeństwa... Jeżeli ludzie się kochają, tego typu przeszkoda wydaje się niezbyt ważna. Trzeba jednak pamiętać, że "uczulenie" matki na krwinki płodu następuje zazwyczaj pod koniec pierwszej ciąży, więc pierwsza ciąża może być - choć nie musi - ostatnią zdrową. Dlatego w układzie: ona Rh(-), mąż Rh(+) kobieta nigdy nie powinna przerywać pierwszej ciąży. W czasie ciąży matka powinna być pod stałą opieką lekarską. Regularne badanie jej surowicy krwi na obecność przeciwciał anty-Rh informuje o sytuacji. W przypadku pojawienia się przeciwciał mogą istnieć wskazania do leczenia. W sytuacjach krańcowych wykonuje się tzw. transfuzję wymienną zaraz po urodzeniu dziecka co poprzez usunięcie przeciwciał anty-Rh i podanie dostatecznej ilości krwi wraz z krwinkami, których w przypadku choroby hemolitycznej brak, prowadzi do wyleczenia. Wprawdzie istnieje możliwość analogicznego kontliktu takie w zakresie grup głównych - A, B, AB, 0, ale praktycznie ,jest ona wyjątkowo mała. 242 _ ,6. 243 Upośledzenia wynikające z zaburzeń metabolicznych o charakterze wrodzonym Istnieje grupa upośledzeń rozwoju uwarunkowanych poważnymi za burzeniami metabolizmu. Są to zaburzenia wrodzone, prawdopodo bnie zdeterminowane wadą budowy genów. Brak jakiegoś enzymu ("blok enzymatyczny") powoduje, że cykl przemian jakiegoś związku chemicznego zostaje przerwany (zablokowany) na pośrednim etapie. Zamiast dalszej przemiany jest produkowany jakiś związek chemiczny - w normalnych warunkach będący tylko etapem przemian. Związek ten ma właściwości toksyczne, najczęściej powoduje zmiany w komórkach nerwowych. Leczenie jest właściwie niemożliwe: przyczynowo należałoby dokonać zmiany w budowie genu. Pozostaje działanie pośrednie. Moźna stosować dietę z wyeliminowaniem niepożądanego związku chemicznego, cykl przemiany którego jest zaburzony. Jeżeli toksyczność jakiegoś związku dotyczy tylko wieku intensywnego rozwoju, to można dietę ograniczyć do tego okresu. Do takich wrodzonych zaburzeń metabolicznych prowadzących do upośledzenia umysłowego (zresztą nie tylko, często występuj także wady budowy somatycznej) należą m.in. fenyloketonuria, galaktozemia, zwyrodnienie plamkowo-mózgowe. Fenyloketouuria polega na zaburzeniu przemiany enzymatycznej w wątrobie. Rozpoznanie jest stosunkowo proste. W moczu chorego można wykryć aminokwas - fenyloalaninę. Właściwe postępowanie dietetyczne może uchronić od szkodliwych następstw. Częstość występowania tego zaburzenia ocenia się jako 4 przypadki na 100 000 urodzeń. Galaktozemia powstaje w wyniku braku enzymu, który pozwala na przekształcenie cukru galaktozy w glukozę. Galaktoza w nie zmienionej formie jest substancją mogącą działać toksycznie. Dzieci cierpiące na to schorzenie mogą być stosunkowo łatwo leczone dietą, z której eliminuje się galaktozę (w normalnych warunkach galaktoza występuje obficie w mleku). Zwyrodnienie plamkowo-mózgowe polega na bloku przemiany enzymatycznej lipidów. Lipidy odkładają się w komórkach nerwowych i w siatkówce oka. Noworodek rodzi się pozornie zdrowy, szybko pojawiają objawy chorobowe, które, jak dotychczas, są nieuleczalne. Schorzeń uwarunkowanych genetycznie jest więcej. Wspomnę tu jeszcze: stwardnienie guzowate (choroba Bourneville), nerwiakowlc5kniakowatość (choroba Recklinghausena), naczyniaki w mózgu, często współistniejące z naczyniakami skóry czaszki (choroba Sturge-Webera). Zaburzenia psychiczne związane z nieprawidłowościami budowy w zakresie chromosomów płciowych Jak wiemy z rozdziału o dziedziczeniu pici, zapłodniona komórka płciowa (zygota) posiada w swym garniturze chromosomalnym parę chromosomów decydujących o płci. Jest to układ XX - decydujący o płci żeńskiej, oraz układ XY- determinujący płeć męską. W zakresie tych chromosomów spotyka się nieprawidłowości, które niekiedy prowadzą do zaburzeń rozwoju cielesno-płciowego, a także wiążą się z zaburzeniami rozwoju psychicznego. Zespół Klinefeltera Jest to zespół odchyleń od stanu prawidłowego polegający na zwiększonej liczbie chromosomów X, a więc będzie to kariotyp YXX lub YXXX itp. Chłopiec z tego typu zaburzeniem wykazuje do okresu dojrzewania rozwój prawidłowy, w niektórych przypadkach występuje jednak wyraźne, różnie nasilone u różnych pacjentów upośledzenie psychiczne. Jest zasadniczo cechą charakterystyczną, że im więcej chromosomów X, tym głębszy stopień upośledzenia. Osobnicy z zespołem Klinefeltera charakteryzują się zaburzeniami budowy plciowej. Nieliczni mają małe jądra, przy czym badanie mikroskopowe próbek pobranych metodą biopsji wykazuje zanik tkanki gruczołowej. Narządy płciowe są małe, budowa podobna jak u eunucha - długie kończyny, szeroka miednica biodrówa. Brak luh słabe, typu kobiecego, owłosienie na podbrzuszu. Chłopcy wykaiuj.~ znaczne zaburzenia dojrzewania płciowego. Jako mężczyźni nic pre~dukują plemników, a w wielu przypadkach w ogóle nie stwicrcir;~ si4 u nich wytrysków płynu nasiennego. Popęd płciowy osobników z zespołem Klinefeltera jest obniżony, zmniejszone są możliwości odbywania stosunków płciowych. Są oni niepłodni. 244 ~ 245 Podjęte we właściwym czasie i prawidłowo prowadzone prze. doświadczonego lekarza leczenie hormonalne (za pomocą różnycl. preparatów testosteronu, to znaczy hormonu męskiego) może w~ równać niedobory oraz zapewnić w miarę prawidłowy rozwój fizycz ny i wykształcenie prawidłowych narządów płciowych. Zaburzenia psychiczne wymagają również leczenia i właściwej opieki wychowawczo-psychologicznej . Nawet u chłopców zupełnie normalnych pod względem rozwoju psychicznego istnieje poważny problem wychowania seksualnego. Muszą oni zdawać sobie sprawę ze swych odrębności. Powinni uczestniczyć w leczeniu, otrzymując od lekarza leczącego właściwą informacji o przebiegu dojrzewania - o ograniczeniu popędu płciowego i możliwości seksualnych, o przyszłej bezpłodności. Jeżeli wykazują ociężałość psychiczną, właściwe wytłumaczenie im tego wszystkiego może być trudne. Trudności te są tym większe, że właściwie nie daje się przewidzieć, jaki obraz popędu i możliwości zachowań seksualnych będzie przedstawiał sobą chłopiec z zespołem Klinefeltera. Nie zawsze również lekarze endokrynolodzy - zafascynowani biochemią i możliwościami hormonów - interesują się psychologią. Wydaje się, że istnieje potrzeba organizowania poradnictwa dla pacjentów z zespołem Klinefeltera: sprzężonego poradnictwa endokrynologicznego i wychowawczo-psychologicznego. Być może są potrzebne także oddziaływania środowiskowe - poprzez swoiste formy socjoterapii. Częstość występowania zaburzeń chromosomalnych typu zespołu Klinefeltera jest dość znaczna i określa się ją na ok. 0,2% populacji. Nie wszystkie przypadki manifestują się klinicznie i niekiedy stwierdza się - badaniem przypadkowym - zaburzenia typu YXX lub nawet YXXX u osobników zupełnie nie wykazujących zaburzeń rozwojowych. Inne zaburzenia kariotypu męskiego Od połowy lat sześćdziesiątych naszego stulecia zarówno uczonych, jak i praktyków fascynuje zagadnienie odwrotnego niż w zespole Klinefeltera zaburzenia konfiguracji chromosomów: chodzi o odkryte kariotypy YYX czy YYYX. Wiadomo, że ci tzw. supermeni odznaczają się charakterystycznymi objawami fizycznymi i - jak sądzą niektórzy - psychicznymi. Są bardzo wysocy, sprawni fizycznie. Jak stwierdzają niektórzy autorzy, cechuje ich wysoka inteligencja, wzmożona agresywność, przy niskiej odporności psychicznej na trudności i stresy. Opisywano także pewien infantylizm psychiczny i zaburzenia emocjonalne. Odkrycia tego zjawiska dokonali badacze w latach 1965-1966 na terenie zakładów karnych. Powstała teoria, że taki typ zaburzeń determinuje skłonności przestępcze i że między przestępcami, których czyny znamionuje wysoka agresywność, jest znacznie więcej osób o tym typie kariotypu. Oczywiście, stwarza to ciekawe przesłanki do tłumaczenia zjawiska agresji, przestępczości, a przez to jest to atrakcyjna hipoteza także dla kryminologów, prawników, także pedagogów. Spór, czy rzeczywiście tak jest, że kariotyp YYX determinuje przestępczość typu agresywnego lub choćby jej sprzyja, trwa. Wyniki badań podawane w literaturze zarówno przez zwolenników, j ak i przeciwników tej hipotezy różnią się dość znacznie. Wydaje się, że choć może nie jest to zjawisko masowe i nie ma tu determinacji niemożliwej do korektywy, jednak wpływ dodatkowego chromosomu Y istnieje. Czy agresywność musi prowadzić do przestępczości? Może warto by zbadać także pod tym względem policjantów, dozór więzienny, bokserów, zapaśników itp. Może okazałoby się, że same skłonności agresywne niekoniecznie sprzyjają przestępczości. Istnieją zawody i stanowiska pracy, a także pozazawodowe możliwości rozładowywania agresji w sposób społecznie akceptowany. Możliwe, że jest także potrzeba pedagogicznej profilaktyki. Może chłopcy z tym typem zaburzeń powinni być poddawani specjalnym zabiegom wychowawczym? Obecnie trudno jeszcze przesądzać, czy jest to zagadnienie o znacznym zasięgu i znaczeniu społecznym, czy też naukowa ciekawostka. Lekceważyć zjawiska jednak nie sposób, jeżeli autorzy niektórych badań podają, że częstość występowania zespołu YYX wśród kryminalistów jest aż piętnastokrotnie wyższa niż wśród normalnych osób. Zespół Turnera Jest to zaburzenie w budowie kariotypu płciowego u osohnikciw o kobiecej budowie. Charakteryzuje się brakiem jednego chr~m~źsomu i wzór wygląda następująco: X(0). Kobiety o tym typie zahurxcń 246 ~ ~ 247 wykazują brak drugorzędnych cech płciowych i brak miesiączkowi. nia. Ich budowa fizyczna jest nieprawidłowa, wykazują wiele ce~ patologicznych. Stałym objawem jest ociężałość umysłowa lub gły. sze upośledzenie. Kobiety te są oczywiście niepłodne. Choroby psychiczne - psychozy Przystępujemy obecnie do najtrudniejszej części tego podręcznika. Nie jest przypadkiem, że w poprzednim podręczniku) tego rozdziału nie było. Mimo wielu dyskusji, nawet specjalnie zwołanego swegź czasu seminarium na ten temat - nie wiedzieliśmy, co na ten temat pisać i jak pisać. Długie rozmyślania i narady nie dały wyniku. Wolałem nie pisać nic, niż napisać tekst, który byłby szkodliwy. Tak naprawdę bowiem mówienie o sprawach psychiatrii, nie tej zajmującej się nerwicami czy niedorozwojem, ale tej zajmującej się psychozami, mówienie ogólnie i powierzchownie - może być groźne. Tak więc do napisania tych kilku stron przygotowywałem się wiele lat. Czy tekst ten jest poprawny (nie merytorycznie - to jest proste), pedagogicznie i propagandowo (rzec można...), ocenią recenzenci i wykaże czas. Trzeba zacząć od definicji. I tu już napotykamy trudności: nie wiemy właściwie, jak zdefiniować "chorobę psychiczną". Jeżeli coś jest niełatwe, tworzy się wiele definicji, a właśnie ta mnogość świadczy o ich małej użyteczności. Jesteśmy w szczęśliwej sytuacji. Istnieje agenda Organizacji Narodów Zjednoczonych - Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), która skupia najpoważniejsze autorytety medyczne. Ta organizacja stara się unifikować, porządkować pewne poglądy, tworzyć definicje. Tylko wspólne definicje bowiem pozwalają na sporządzanie na przykład porównywalnych statystyk. Tak więc jest też definicja WHO, po prostu obowiązująca urzędowo na całym świecie: "Stan zdrowia psychicznego istnieje wtedy, kiedy nie ma objawów chorobowych oraz kiedy zachowana jest umiejętność rozwiązy Mowa o podręczniku pod red. N. Wolańskiego Biomedyczne podstawy rozwoju i wychowania. Warszawa PWN 1989. wania trudnych sytuacji w sposób adekwatny do realnej rzeczywistości i z poczuciem dobrostanu". Jeżeli któregoś z elementów tej definicji zabraknie trwale w sposób mniej lub bardziej intensywny, to możemy mówić o braku zdrowia psychicznego, a więc o chorobie. Chorobami psychicznymi zajmuje się psychiatria. Jest to dość dziwna dyscyplina medycyny, mająca niewiele wspólnego z innymi specjalnościami. Psychiatra musi poza wiedzą medyczną wiele się nauczyć, daleko wyjść poza tradycyjną medycynę. Musi korzystać fachowo z dorobku innych gałęzi wiedzy. Przede wszystkim psychologii (która przydałaby się i innym lekarzom mającym kontakt z człowiekiem), socjologii, filozońi, nauki o kulturze itp. Tak więc psychiatra to lekarz dozbrojony, lekarz o bardzo szerokim zakresie wiedzy ogólnej, zwłaszcza humanistycznej . Dziś trudno sobie wyobrazić pracę psychiatry bez pomocy psychologa, ale chyba i pedagoga. Myślę, że na tej linii właśnie, na styku psychiatrii i pedagogiki, jest szczególnie wiele do zrobienia. Stąd ważne jest przygotowanie pedagogów do dialogu, do wspólnego zrozumienia, do współpracy z psychiatrami. Psycholodzy nauczyli się tego już w znacznym stopniu. Zresztą było to łatwiejsze - studia psychologiczne ostatnio bardzo zbliżyły się do medycyny, fizjologii, a także psychiatrii. Pedagogów ten wysiłek czeka. Czym zajmuje się psychiatria? Kiedyś zajmowała się wyłącznie chorymi psychicznie. Nie piszę - leczeniem chorób psychicznych, gdyż efektywne leczenie jest zjawiskiem stosunkowo nowym. Dawniej możliwości lecznicze były bardzo ograniczone - psychiatria zajmowała się raczej diagnostyką (co było w znacznej mierze ezynnością typu "sztuka dla sztuki") oraz opieką nad chorymi. Opieka ta wyglądała różnie. Nie można mówić o tym bez zażenowania, bo aż do czasu Wielkiej Rewolucji Francuskiej psychotycy byli przetrzymywani wraz ze zbrodniarzami w więzieniach. Ta straszna, nieludzka rewolucja, która też chyba była jakimś zjawiskiem masowej psychozy, przyniosła także - jako produkty uboczne - pewne zjawiska humanitarne. To paradoks: mordując niewinnych tysiącami, rewolucja uwolniła psychotyków z więzień. Właściwie od tegź cr.nsu zaczęła się psychiatria. A przedtem? Przedtem płonęły stosy, a los psychotykc~w hył r~iwnie niepewny co groźny. Nielicznym udawało się zakwalifikować e1o grupy "bogobojnych mężów", wędrownych, obłąkanych "ludzi Im 248 r 249 żych". Znacznie więcej ginęło z okrucieństw i jakże charakterystyce nej dla ludzi nietolerancji dla innych, których się nie rozumie. O tym wszystkim piszę z zażenowaniem. Dość zapoznać się z w:~ runkami, w jakich leczy się w naszym kraju ludzi psychicznie chorych, by zrozumieć, że nawet ustrój realnego socjalizmu, mieniący się naj wyższym wytworem humanizmu, niewiele różnił się od czasów sprzed Wielkiej Rewolucji... A przecież do niedawna w niektórych krajach w zakładach psychiatrycznych zamykano dysydentów - sądząc, że przeciwstawienie się totalitarnej machinie państwa świadczy o chorobie psychicznej. Jakże niedawno ludzie psychicznie chorzy i upośledzeni umysłowo byli po prostu mordowani, a nauka zwie to eutanazją. I działo się to masowo w połowie XX w. w środku Europy. Mówię tu o słynnych zarządzeniach rządów hitlerowskich, które zresztą stanowiły także o zamykaniu homoseksualistów w obozach koncentracyjnych. Obecnie w krajach o wysokiej cywilizacji psychiatria ma rozległe zadania i spełnia doniosłą rolę. Kilkadziesiąt lat temu odkryto leki psychotropowe, które naprawdę działają i leczą. Leków tych jest coraz więcej. Są coraz skuteczniejsze. Psychiatrzy w wielu krajach rozszerzyli swoje zainteresowania, pomagają dziś już nie tylko tym, którzy są istotnie psychicznie chorzy, ale także tym, którzy po prostu źle się czują, mają ze sobą kłopoty lub sprawiają kłopoty otoczeniu. Kiedyś wizyta u psychiatry była czymś przerażającym, a etykieta "wariat" była wyznacznikiem człowieka poza nawiasem społeczeństwa. Dziś do psychiatry chodzą ludzie, którym życie się nie układa; tacy, którzy chcieliby siebie zmienić lub lepiej zrozumieć źródła swych niepowodzeń. W tym miejscu nasuwa się ciekawa dygresja. Jak wiadomo z historii, w tym historii medycyny, okresem złego stanu zdrowia psychicznego ludzkości było średniowiecze. "Opętania", czary, zachowania, które dziś bez wątpienia kwalifikujemy jako zaburzenia psychiczne, występowały nagminnie. Wiele zachowań, które stały się nawet źródłem chwały, a niekiedy przysporzyły aureoli świętym - to zachowania psychotyczne. Po okresie średniowiecza sytuacja uległa znacznej poprawie. Właściwie dopiero czasy współczesne są okresem znacznego pogorszenia zdrowia psychicznego ludzkości. Takie porównanie wydaje się zaskakujące: jakie analogie istnieją między średniowieczem a drugą połową XX w.? Jeżeli jednak sięgniemy do prób wyjaśnienia podłoża tych wszystkich zjawisk w zakresie zdrowia psychicznego w średniowie czu, okaże się, że było to permanentne poczucie zagrożenia bytu przy braku realnego wpływu na swoją sytuację. Dotyczy to na przykład wielkich epidemii, zwłaszcza dżumy czy trądu. Dotyczy poczucia zależności od sił przyrody - przecież też niejasnych, ale sił, które, jak klęski żywiołowe, prowadziły do nieurodzaju, a więc głodu i śmierci głodowej znacznej niekiedy części ludności. To zagrożenie, ta zależność od niepojętych sił przyrody i zjawisk niezależnych od człowieka prowadziły do bezkrytycznej, ślepej pobożności, do fanatyzmu, do zbiorowych nerwic, a może i psychoz. A druga połowa XX w.? Poczucie zagrożenia nieludzkimi warunkami życia w rozwijającej się cywilizacji technicznej. Brak możliwości zachowania własnej, indywidualnej twarzy. Poczucie zagrożenia w tłumie, zagrożenia konfliktem globalnym z użyciem broni termojądrowej. A potem - już nie tylko zagrożenie, ale poczucie utraty szansy godziwego życia w zniszczonej, zatrutej przez nieludzki "przemysł" przyrodzie. Martwe lasy i rzeki to nie wymysł. Jeżeli do tego dodać wyjątkowo brutalny totalitaryzm wielu reżimów - to mamy obraz sytuacji. Musi ona przerażać i napawać lękiem, tak jak lękiem napawały dżuma i widmo głodu. Aż prosi się tu wspomnieć o pojawieniu się AIDS - to takie efektowne stwierdzenie, ale przecież też nie pozbawione sensu, tyle że u nas jeszcze ciągle w sferze mało wyobrażalnej przyszłości. Czy liczba chorych psychicznie wzrasta i w jakim stopniu, trudno twierdzić zdecydowanie, gdyż opieka psychiatryczna nie jest jeszcze powszechna, a na pewno była tylko elitarną przed kilkudziesięciu laty. Tak więc pewne rozpoznania psychiatryczne, które mogą służyć porównaniom i stwierdzaniu trendów, tendencji, nie były na tyle powszechne, by można było na nich budować zasadne teorie epidemiologiczne. Natomiast nie ma wątpliwości, że wzrasta liczba ludzi oczekujących pomocy psychiatrycznej i wzrasta zapotrzebowanie na lecznictwo psychiatryczne, w tym - co jest dla nas tragiczne - na miejsca szpitalne i sanatoryjne. Problem nabiera coraz większego społecznego znaczenia. Diagnostyka psychiatryczna jest wyjątkowo trudna. Nawet kiepski chirurg czy internista ma szanse nauczyć się czegoś dzięki halaniom dodatkowym czy - niestety - sekcjom zwłok. W ogre>rnnej większości schorzeń somatycznych są obiektywne metody diagnozy. Niestety, niczego takiego nie ma w psychiatrii. Większość rozpoznań opiera się na subiektywnej ocenie i wnikliwej obserwacji zachowań 250 ~ 251 pacjentów. Jest tu wyjątkowo dużo miejsca na pomyłki, z których wiele nigdy nie będzie wyjaśnionych. Nie bez przyczyny ktoś kiedv~ powiedział, że każdy szarlatan, niedouczony lekarz dąży do psychi;~ trii, tam bowiem może czuć się bezpiecznie... Oczywiście, nie jest tm żadna ocena psychiatrów jako fachowców. To tylko sygnał. Jaskra wym przykładem tego, jak trudną sprawą jest diagnoza psychiatrycz na, mogą być dzieje ekspertyz sądowych w wielkich procesach. Wiel kich procesach, bo o nich informuje się szczegółowo. Otóż bywa, żu ekspertyzy dobrych przecież specjalistów różnią się między sob;~ dość zasadniczo, że kilku utytułowanych psychiatrów nie jest w stanie postawić jednego rozpoznania. A często idzie o sprawy najważniejsze - o zagrożenie wyrokiem śmierci. Czasami lekarze dłuższy czas wahają się z postawieniem diagnozy. Sam pamiętam przypadek dobrze obserwowanego pacjenta w okresie dojrzewania, u którego przez kilka lat nie można było zdecydować się - czy mamy do czynienia z ciężką postacią nerwicy, czy też z młodzieńczą formą schizofrenii. Rozpoznanie psychiatryczne musi być stawiane przez doświadczonego specjalistę, wyposażonego w pomocnicze badania, na podstawie obserwacji, niekiedy długotrwałej. I tak pomyłki będą sicz jeszcze pojawiały. Odpowiedź na pytanie, czy mamy do czynienia z nowotworem, czy nie, wcześniej czy później przyjdzie. Rozpoznanie psychiatryczne może się potwierdzić, ale często pozostanie wątpliwe. Piszę o tym, by zwrócić uwagę na relatywność rozpoznań psychiatrycznych. Nigdy rozpoznanie, poza przypadkami ostrymi, niewątpliwymi, nie jest oczywiste ani pewne. Tym bardziej nie stanowi ono upoważnienia do jakichś ocen - działań ze strony bliższego czy dalszego otoczenia. Nikogo nie wolno wyłączać z życia społecznego tylko dlatego, że istnieje podejrzenie choroby psychicznej. Nie wolno takich rozpoznań kolportować, rozgłaszać, gdyż w naszym społeczeństwie nadal jeszcze stosunek do psychotyków jest prymitywny i po prostu zły. I jeszcze jedno. W żadnym przypadku nie wolno stawiać rozpoznania, nie będąc psychiatrą. Nikt nawet na podstawie specjalistycznych lektur nie ma prawa rozpoznawać schorzeń psychicznych. Można je podejrzewać, można nawet niekiedy spowodować zasięgnięcie porady u psychiatry, ale żadnemu pedagogowi nie wolno stawiać diagnozy i wyciągać z niej jakichkolwiek wniosków dla praktyki. Jest to sprawa zasadnicza. Na temat chorób psychicznych jest w naszym społeczeństwie wiele przesądów. Na ogół ludzie boją się psychicznie chorych. Człowiek, z którym nie sposób nawiązać kontaktu, porozumieć się - budzi lęk. Schizofrenia Niewątpliwie największą rolę w praktyce psychiatrycznej odgrywa psychoza zwana schizofrenią. Nazwa wywodzi się z greki: schiso rozszczepienie, phren - rozum, serce. Istnieje wątpliwość, czy schizofrenia jest jednym schorzeniem w sensie przyczynowym; jak dotąd, nie ustalono czynnika sprawczego. Schizofrenia jest poważnym problemem społecznym. Choruje na nią blisko 1% ludności. Szansę trwałego wyleczenia ma ok. 1/3 osób, u których postawiono właściwe rozpoznanie, 1/3 chorych ma złą prognozę, czyli praktycznie brak szansy na wyleczenie - choroba prowadzi do trwałych defektów psychicznych. U pozostałej części, też 1/3, rokowanie jest lepsze. Pod wpływem leczenia uzyskuje się poprawę, niekiedy znaczną, pozostają jednak mniej lub bardziej zaznaczone objawy zaburzeń psychicznych. Schizofrenia trwa długo, może przebiegać ostro, z gwałtownym nasileniem objawów, albo powoli, ze stopniowym narastaniem objawów. Jak już wspomniałem, przyczyny schizofrenii nie są jasne. Istnieje głębokie przekonanie o tym, że podstawowe uwarunkowania mają podłoże biologiczne. Przeprowadzono wiele badań - anatomopatologicznych (badanie mózgu po zgonie chorych), biochemicznych, hormonalnych itp. W części przypadków stwierdzono pewne objawy, które występowały w grupie schizofreników częściej niż u osób zdrowych. Do dziś jednak nie udało się znaleźć takich, ktbieństwa niż w całej populacji, gdzie stopień ryzyka raclnnwwnnia 252 j~: wynosi ok. 1%. Jeżeli oboje rodzice byli schizofrenikami, to na scla zofrenię zapadało już około 40% dzieci. To już jest wielkie ryzyk~~ Czy jednak jest to uwarunkowane genetycznie? Środowisko, w kt~· rym oboje rodzice są psychotykami, jest na pewno traumatyzującu a przyczyny zachorowania dzieci mogą być różne. Ciekawe, że nawet przypadkowi zachorowania na schizofrenii; jednego z bliźniąt jednojajowych towarzyszy pełne zdrowie psychi czne drugiego w ponad 14% przypadków. Tak więc trzeba powie dzieć, że związki rodzinne są tu wyraźnie obserwowane, nie jest tm jednak determinacja absolutna. Być może dziedziczy się tylko jakys skłonność do tego typu schorzenia, która pod wpływem innych, ni~~ znanych nam czynników rozwija się w obraz chorobowy lub też nic Ponieważ poszukiwania czynnika biologicznego - jak dotąd nie dały wyraźnych wyników, część psychiatrów przyjmuje uwarun kowania środowiskowo-psychologiczne. Tak też widzą przyczyny schizofrenii niektórzy psychoanalitycy. Sądzi się, że złe warunk ~ rodzinne, zwłaszcza autorytatywne wychowanie, chłód uczuciowy rodziców, brak komfortu emocjonalnego mogą prowadzić do rozwco ju schizofrenii. W Polsce przed laty teorię psychogennego uwarun kowania schizofrenii prezentował zwłaszcza K. Jankowski, główny reprezentant tzw. psychiatrii humanistycznej. Prowadził on wraz z współpracownikami klinikę, w której schizofreników leczono tylko metodami psychoterapeutycznymi i socjoterapeutycznymi. Wyniki nie były jednoznaczne. Jednak zarówno badania K. Jankowskiego. jak i w ogóle wpływ tego kierunku myślenia wniosły wiele ożywczych prądów do psychiatrii i przyczyniły się do szerszego uwzględnienia (przynajmniej teoretycznie) czynników psychologicznego oddziaływania na chorych. Niebezpieczeństwo "humanistycznego" myślenia, z odrzuceniem leczenia farmakologicznego, jest jednak duże i po prostu błędne. Wyprodukowano wiele leków psychotropowych, które skutecznie pozwalają leczyć lub przynajmniej łagodzić przebieg schorzenia. Mądre stosowanie tych leków przez doświadczonych psychiatrów jest nie tylko szansą, jest obowiązkiem w stosunku do chorego. Warto zresztą zaznaczyć, że faktycznie skuteczne leki psychiatryczne mają bardzo krótką historię, pojawiły się w pięćdziesiątych latach naszego stulecia. Ponieważ leczenie i nieporozumienia z tym związane to ważny problem psychiatryczny, a także społeczny, poświęcę mu kilka zdań. Otóż jak zawsze - skrajności są szkodliwe. Szkodliwy jest pogląd o wszechmożności i potędze leczenia farmakologicznego. Tysiąee ton leków psychotropowych zjadanych w krajach naszej cywilizacji może niekiedy poprawia samopoczucie, ale na pewno także szkodzi. Dzialania uboczne są oczywiste i nie mogą budzić wątpliwości. Ludzie kochający popadanie w skrajności dzielą się na dwie grupy. Do pierwszej należą entuzjaści cudownych leków, zjadający je bez potrzeby i umiaru. Niestety, w znacznej części w ogóle bez wskazań i wiedzy lekarzy. Drudzy przesadnie obawiają się leków i w ogóle ich nie zażywają. Ci przyjęli chętnie i z entuzjazmem koncepcje psychiatrii humanistycznej i negują potrzebę leków. I taki pogląd jest błędny. Oczywiście, cenne jest zwrócenie uwagi na warunki, w jakich przebywa chory, w jakich się go leczy. Dziewiętnastowieczny szpital psychiatryczny "bez klamek w drzwiach" przypominał niekiedy bardziej więzienie niż miejsce leczenia. Nawet człowiek zdrowy umieszezony w takiej izolacji, pozbawiony wpływu na swoje sprawy, calkowicie uzależniony od personelu i odsunięty od spoleczeństwa musiał ulec degradacji psychicznej. Tak traktować chorego nie wolno. Do czasu, kiedy przedstawiciele kierunku humanistycznego walczyli o tworzenie optymalnych warunków środowiska leczniczego, mieli absolutną rację i należy im się za to uznanie. Czy wywalczyli oni swoje postulaty? W Polsce chyba nie. Ale to nie ich wina. Natomiast zaniechanie leczenia farmakologicznego jako części programu jest błędem. Tylko sprzężone leczenie - farmakologiczne i psychologiczno-środowiskowe (w takiej właśnie kolejności) - jest w obecnym stanie wiedzy uzasadnione. Niechęć do leków trzeba skanalizować na inne zjawiska (bezkrytyczne "żarcie" proszków od bólu głowy, pabialginy, elenium, relanium itp.). Chorych psychicznie trzeba leczyć zgodnie z osiągnięciami wiedzy i sztuki - i tu trzcha zawierzyć psychiatrom. Należy zaznaczyć, że prognoza wyleczenia lub przynajmnic_j r.nam nej poprawy wzrasta wraz z wczesnym i fachowym leczeniem. .lus~ tu bardzo ważne, bo na tym etapie opieki nad chorym właśnie _jc~u Ir:~k towanie (a więc szybkie zasięganie porady lekarskiej i konsckwmm~c przestrzeganie wskazań!) zależy od "szerokich mas". I)u nich trrul~u zaliczyć pedagogów i środowiska, a które oni oddziaiu_j,l. Objawy schizofrenii mogą być bardzo różne i r.c wr.~lyluw zrozumiałych - nie będą przedmiotem naszych ror.wai.ań. IW xpo 254 znanie należy do lekarzy specjalistów. Tu, dla pewnego uzupełnie nia, wspomnę, że są trzy klasyczne objawy zaburzeń psychicznych. które w różnym nasileniu, różnych proporcjach i konstelacjach występuj ą zazwyczaj u schizofreników. Autyzm, czyli unikanie świata zewnętrznego na rzecz wewnętrznych przeżyć, niedostępnych otoczeniu. Osobnik autystyczny traci kontakt z otoczeniem, ma natomiast czasem bogate życie wewnętrzne, niewiele związane z rzeczywistością. Osobnicy autystyczni w miarę upływu czasu są coraz bardziej obojętni na otoczenie, nie dbają o nie i coraz trudniej nawiązywać z nimi kontakt.Drugim objawem są zmiany w sferze uczuć. Wiąże się to z autyzmem, gdyż ten pierwszy objaw prowadzi do wyizolowania się ześrodowiska - trudno więc oczekiwać w tych przypadkach więziemocjonalnej z otoczeniem. Nie jest to jednak jedyna przyczyna.Schizofrenicy wykazują narastającą obojętność i chłód uczuciowy.Stają się niewrażliwi na losy i przeżycia otoczenia, a stosunek doosób do tej pory bliskich staje się nawet wrogi. Niekiedy jednak pozostają fragmentaryczne wyjątki, jakby utrzymuje się więź emocjonalna z pojedynczymi osobami. Nie musi więc być to totalny zanik', wrażliwości emocjonalnej.Trzecim objawem jest owo rozszczepienie osobowości, które ległou podstaw nadania zespołowi nazwy. Polega to na rozluźnieniui w różnym stopniu (aż do destrukcji) prawidłowych związków międzyI poszczególnymi sferami czynności psychicznych, jak też w obrębie ich samych. Dotyczy to myślenia (zaburzenia logicznego kojarzenia 'i - rozkojarzenie), reakcji uczuciowych na zjawiska (emocje stają się ' "sztywne" albo nieadekwatne), kontaktu z rzeczywistością (tzw. de reizm). Nasilenie objawów rozszczepiennych może być różne: od nikłych - mówi się o człowieku "ekscentryk" lub "dziwak", do głębokich, prowadzących do inwalidztwa. Schizofrenia u dzieci jest stosunkowo rzadka. Najczęściej zachorowanie następuje w wieku 20-25 lat. Rzadko też pojawia się po 45. roku życia. Schizofrenią dziecięcą nazywamy zespół rozpoznawany pomiędzy 3. a 13. rokiem życia. Następnie mamy do czynienia ze schizofrenią młodzieńczą. Szczególnie w okresie dojrzewania należy być bardzo ostrożnym z rozpoznawaniem tej psychozy. Typowe objawy przemian psychicznych okresu dojrzewania (zmienność nastroju, agresywność, ostrość ocen otoczenia) są często zbieżne z objawa 256 mi schizofrenii i tylko dłuższa obserwacja pozwala na właściwe rozpoznanie. Oczywiście, zarówno brak rozpoznania w przypadkach wystąpienia psychozy, jak i niewłaściwe oraz pochopne rozpornanic są szkodliwe. Objawy schizofrenii u małych dzieci (3-5 lat) są mało typowe i trudne do uchwycenia, według niektórych psychiatrów - w ogóle niemożliwe do rozpoznania. Dzieci "dziwne" wymagają długotrwałej obserwacji. Trzeba wyłączyć zaburzenia rozwojowe, wpływy środowiska, nerwice. Należy żałować, że w Polsce jest jeszcze ciągle mało psychiatrów dziecięcych, przeto szansa na wczesne i trafne rozpoznanie staje się niewielka. Nasuwa się tu jeszcze jedna dygresja. Otóż chodzi o uznanie właściwej roli i kompetencji lekarza. Jest tak, że niekiedy z trudnościami wychowawczymi pedagodzy postanawiają zwrócić się do lekarza. Nie ma w tym nic złego, jeżeli lekarz okaże się dostatecznie przygotowany do udzielenia porady. Najczęściej rzecz polega na potrzebie wykluczenia zespołu organicznego czy psychotycznego. Ale jeżeli już owo wykluczenie zostanie dokonane, lekarz nie ma kompetencji do udzielania porad wychowawczych. W tym zakresie kompetentni są (lub powinni być) inni specjaliści. Istnieje również jakby drugi biegun nonsensu. Otóż wiele poradni wychowawczych i psychologicznych nie zasięga konsultacji psychiatrycznych. Niekiedy ewidentny psychotyk jest traktowany jako dziecko z zaburzeniami zachowania (tylko!) i poddawany oddziaływaniom pedagogicznym bez właściwego leczenia. W moim przekonaniu jest to karygodny błąd, jeszcze większy niż wiara w omnipotencję lekarza. Tu trzeba postulować konieczność korzystania z konsultacji psychiatrycznych. Wszystkie przypadki leczone w poradniach wychowawczych, jeśli tego wymagają, powinny być konsultowane z psychiatrą, a oddzialywania wychowawcze jako jedyna metoda mogą być stosowane tylko pl wykluczeniu psychiatrycznego tła zaburzeń. Paranoja Ta nazwa, jak wiele rozpoznań lekarskich, przeszła do powsrm~lmc~ go użytku, najczęściej bez zrozumienia istoty określeni:l. I':Ir:mclj:l jest psychozą dość rzadko rozpoznawaną. Ocenia się, i.u ylkc~ cyk. 1% chorych przyjętych do leczenia psychiatrycznego cierpi n:l I~:Irn 17 - Biologiczne i medyczne... 257 znanie należy do lekarzy specjalistów. Tu, dla pewnego uzupełnia nia, wspomnę, że są trzy klasyczne objawy zaburzeń psychicznych które w różnym nasileniu, różnych proporcjach i konstelacjach występują zazwyczaj u schizofreników. Autyzm, czyli unikanie świata zewnętrznego na rzecz wewnętrznych przeżyć, niedostępnych otoczeniu. Osobnik autystyczny traci kontakt z otoczeniem, ma natomiast czasem bogate życie wewnętrzne, niewiele związane z rzeczywistością. Osobnicy autystyczni w miarę upływu czasu są coraz bardziej obojętni na otoczenie, nie dbają o nie i coraz trudniej nawiązywać z nimi kontakt. Drugim obj swem są zmiany w sferze uczuć. Wiąże się to z autyzmem, gdyż ten pierwszy objaw prowadzi do wyizolowania się ze środowiska - trudno więc oczekiwać w tych przypadkach więzi emocjonalnej z otoczeniem. Nie jest to jednak jedyna przyczyna. Schizofrenicy wykazują narastającą obojętność i chłód uczuciowy. Stają się niewrażliwi na losy i przeżycia otoczenia, a stosunek do osób do tej pory bliskich staje się nawet wrogi. Niekiedy jednak pozostają fragmentaryczne wyjątki, jakby utrzymuje się więź emocjonalna z pojedynczymi osobami. Nie musi więc być to totalny zanik wrażliwości emocjonalnej. Trzecim objawem jest owo rozszczepienie osobowości, które legło u podstaw nadania zespołowi nazwy. Polega to na rozluźnieniu w różnym stopniu (aż do destrukcji) prawidłowych związków między poszczególnymi sferami czynności psychicznych, jak też w obrębie ich samych. Dotyczy to myślenia (zaburzenia logicznego koj arzenia - rozkojarzenie), reakcji uczuciowych na zjawiska (emocje stają się "sztywne" albo nieadekwatne), kontaktu z rzeczywistością (tzw. dereizm). Nasilenie objawów rozszczepiennych moźe być różne: od nikłych - mówi się o człowieku "ekscentryk" lub "dziwak", do głębokich, prowadzących do inwalidztwa. Schizofrenia u dzieci jest stosunkowo rzadka. Najczęściej zachorowanie następuje w wieku 20-25 lat. Rzadko też pojawia się po 4S. roku życia. Schizofrenią dziecięcą nazywamy zespół rozpoznawany pomiędzy 3. a 13. rokiem życia. Następnie marny do czynienia ze schizofrenią młodzieńczą. Szczególnie w okresie dojrzewania należy być bardzo ostrożnym z rozpoznawaniem tej psychozy. Typowe objawy przemian psychicznych okresu dojrzewania (zmienność nastroju, agresywność, ostrość ocen otoczenia) są często zbieżne z objawa 256 mi schizofrenii i tylko dłuższa obserwacja pozwala na właściwe re~ipoznanie. Oczywiście, zarówno brak rozpoznania w przypacika~~l~ wystąpienia psychozy, jak i niewłaściwe oraz pochopne rozpuzn;mic są szkodliwe. Objawy schizofrenii u małych dzieci (3-5 lat) są mało typowe ~: i trudne do uchwycenia, według niektórych psychiatrów - w ogcilc niemożliwe do rozpoznania. Dzieci "dziwne" wymagają długotrwałej obserwacji. Trzeba wyłączyć zaburzenia rozwojowe, wpływy środowiska, nerwice. Należy żałować, że w Polsce jest jeszcze ciągle mało psychiatrów dziecięcych, przeto szansa na wczesne i trafne rozpoznanie staje się niewielka. Nasuwa się tu jeszcze jedna dygresja. Otóż chodzi o uznanie właściwej roli i kompetencji lekarza. Jest tak, że niekiedy z trudnościami wychowawczymi pedagodzy postanawiają zwrócić się do lekarza. Nie ma w tym nic złego, jeżeli lekarz okaże się dostatecznie przygotowany do udzielenia porady. Najczęściej rzecz polega na potrzebie wyklucżenia zespołu organicznego czy psychotycznego. AIe jeżeli już owo wykluczenie zostanie dokonane, lekarz nie ma kompetencji do udzielania porad wychowawczych. W tym zakresie kompetentni są (lub powinni być) inni specjaliści. Istnieje również jakby drugi biegun nonsensu. Otóż wiele poradni wychowawczych i psychologicznych nie zasięga konsultacji psychiatrycznych. Niekiedy ewidentny psychotyk jest traktowany jako dziecko z zaburzeniami zachowania (tylko!) i poddawany oddziaływaniom pedagogicznym bez właściwego leczenia. W moim przekonaniu jest to karygodny błąd, jeszcze większy niż wiara w omnipotencję lekarza. Tu trzeba postulować konieczność korzystania z konsultacji psychiatrycznych. Wszystkie przypadki leczone w poradniach wychowawczych, jcśli tego wymagają, powinny być konsultowane z psychiatrą, a oddziaływania wychowawcze jako jedyna metoda mogą być stosowane tylko p~ wykluczeniu psychiatrycznego tła zaburzeń. Paranoja Ta nazwa, jak wiele rozpoznań lekarskich, przeszła d~ pźwar~wlmu go użytku, najczęściej bez zrozumienia istoty okreSlcnia. I'nr.mml~~ jest psychozą dość rzadko rozpoznawaną. Ocenia się, i.u ~ylk~~ mk. 1% chorych przyjętych do leczenia psychiatrycznegź ci~~ryi ~~:1 pi~rn ?57 17 - Biologiczne i medyczne... noję. Jest to tzw. psychoza endogenna, czyli jej przyczyny-co prn wda nie rozpoznane do tej pory - tkwią w nieprawidłowym funk cjonowaniu struktur czy układów somatycznych. Paranoja polega na występowaniu urojeń, to jest sądów nie mających uzasadnienia w sytuacji rzeczywistej. Poza tym paranoik nic wykazuje odchyleń od normy. Często przejawia dużą inteligencję, wysoki poziom intelektualny, prawidłowy sposób rozumowania. Rzecz polega tylko na urojeniu, któremu są podporządkowane wszystkie prawidłowe funkcje psychiczne. Paranoicy wykazują zupełny zanik krytycyzmu w stosunku do swych urojeń. Są niezachwiani w swej wierze i mają często wyjątkową moc przekonywania. Bywają przywódcami, inspiratorami działań nawet zupełnie zdrowego otoczenia, które zostało "przekonane" o słuszności poglądów paranoika. W dążeniu do realizacji swych urojeniowych działań paranoicy są nieprawdopodobnie konsekwentni, wytrwali i, niestety, niekiedy skuteczni. Paranoja reformatorska polega na tworzeniu ideologii, teorii, które mają zbawić świat lub tylko załatwić jakieś "zaniedbane" sprawy. Taki psychotyk rozwija działalność propagandową, misyjną, ideologiczną, itp. Skupia wokół siebie wyznawców czy zwolenników, wśród których są albo przekonani argumentacją, albo jakby "zarażeni", czyli zaindukowani psychotycznie. Takie oddziaływanie środowiskowe jest stosunkowo niegroźne - po izolacji do paranoika wraca krytycyzm. Paranoja prześladowcza - to postać, w której chory podlega urojeniom prześladowczym, uznając, że jest przez otoczenie źle traktowany, dyskryminowany itp. Niekiedy ma poczucie odrzucenia - jego kwalifikacje, jego słuszne poglądy są odrzucane przez "prześladowców", którzy ze względów osobistych (zazdrość - różnice rasowe - Żydzi) "niszczą" genialnego paranoika. Zdarzają się urojenia niewierności małżeńskiej czy w ogóle partnera seksualnego, a także urojenia polityezne - prześladowanie przez służby specjalne itp. Niekiedy w takich przypadkach może dojść do tragicznych następstw - "obrony" przed "prześladowaniem" z użyciem siły, ucieczki przed "prześladowcami", aż do uszkodzeń ciała, samobójstwa; aż do zabójstwa w przypadku "niewierności" i zazdrości w związkach seksualnych. Paranoja pieniacza jest znana sądom, adwokatom, a także biurom skarg i zażaleń. Pieniacze są przekonani o swych racjach i bez końca toczą dochodzenie, niezależnie od niepowodzeń. Brak efektu, 258 oddalanie skarg zwiększa tylko liczbę "wrogów". "Sprzysiężenie wrogów" rozrasta się, ale nie zniechęca, tylko mobilizuje do dalszego, wzmożonego działania. Paranoja wynalazcza polega na urojeniu wielkich odkryć, ktcirc są co prawda nie doceniane przez fachowców, ale także zagrożone kradzieżą, plagiatem itp. Paranoik przedstawia swe wynalazki, ale gdy zostają odrzucone, nie traci przekonania, że to właśnie on nrr rację. Wtedy zaczyna często podejrzewać, że fachowcy nie akceptuje wynalazku, bo chcą go ukraść, pozbawić laurów. Paranoja często poddaje się leczeniu psychotropowemu, co wpływa na rokowanie, ale także podkreśla zasadność etiologii endogennej. Przy rozpoznaniu paranoi trzeba zachować dużą ostrożność, ale to już problem psychiatrów. Bywają, o czym trzeba pamiętać, prawdziwi geniusze - nie doceniani i nie rozpoznawani, którym czasem rację przyzna historia albo którzy po prostu zostaną zapomniani. Pewnie i Kopernik, i Galileusz czy Giordano Bruno mogliby być z powodzeniem rozpoznani jako paranoicy. I choć historia roi się od przywódców, którzy chyba byli paranoikami (Hitler, Stalin - żeby sięgnąć tylko do najnowszych), to jednak oceniając działania innych, dziwnych, o cechach może i paranoidalnych, należy zachować dużo umiaru i wielką rezerwę. Psychoza maniakalno-depresyjna - cyklofrenia Jest to psychoza endogenna, a więc jej przyczyny poszukuje się w funkejonowaniu ustroju. Jak zresztą we wszystkich psychozach, podkreśla się także możliwość występowania czynnika środowiskowego. Psychoza maniakalno-depresyjna polega na zaburzeniach nastroju. W stanie maniakalnym chory wykazuje wzmożone dobre samc~poczucie - nieuzasadnione zadowolenie, pobudzenie, wesołkcw;~tość. W zachowaniu swym chorzy często przekraczają dobre ohycx:~je - są chełpliwi, narzucają się, dopuszczają się ekscesów. M:y:~ r:~wężone poczucie swej wartości, przeceniają swe możliwości. W stanie depresyjnym chorzy cierpią z powodu poczucia winy, r;i grożenia, niemożności. Są jakby senni, osłabieni, niezdolni cic~ wysil kn Obraz z fazie depresyjnej jest przeciwnością stanu maniak:rlny~~. Zazwyczaj okres remisji, kiedy to chory w swym zuchźw:min niu odbiega od normy, przedziela fazy zaostrzenia. Nasileniu p~si.mu m gólnych faz bywa niejednakowe. Rzadko fazy następują bezpośreu nio jedna po drugiej. Poza psychozą maniakalno-depresyjną spotyka się zaburzenia psychotyczne afektu ograniczone do jednej tylko formy. Częściej występują jako zjawisko jednobiegunowe - depresja endogenna. Czy jest to tylko forma tej samej psychozy, nie rozstrzygnięto. Depresje endogenne nie należą do rzadkości. Zdaje się - wykazują to także badania polskie - że w postaci subklinicznej są mniej nasilone. Statystyki wykazują, że zarówno liczba przypadków psychozy maniakalno-depresyjnej, jak i depresji endogennej wzrasta. Czy jest to tylko poprawa warunków rozpoznania? Są sugestie, że warunki życia mogą prowadzić do zwiększania się liczby psychozy tego typu. Psychozy maniakalno-depresyjne mają rokowania dobre. W okresach między zaostrzeniem - jak wspomniano - chorzy mogą dobrze funkcjonować w społeczeństwie. Niestety, zwykle następują kolejne zaostrzenia. W niektórych przypadkach w miarę trwania choroby, także w fazach remisji, chorzy napotykają trudności w adaptacji społecznej. W fazie depresyjnej zdarzają się przypadki samobójstw. Psychozy zakaźne, psychozy toksyczne W przebiegu niektórych ostrych chorób gorączkowych, a także w przypadkach zatruć chemicznych czy też roślinami trującymi mogą występować objawy, które w normalnych warunkach sugerowałyby rozpoznanie psychozy. Usunięcie zasadniczej przyczyny oraz właściwe leczenie dają dobre rokowanie. 2. UZALEŻNIENIA Uzależnienia to ważny problem społeczny, z pogranicza medycyny, socjologii, psychologii i pedagogiki. Ponieważ zjawisko to łączy się często z przestępczością, zainteresowanie nim wykazują także kryminolodzy, prawnicy i policja. Zjawisko uzależnień w wielu krajach ma długą tradycję. W Polsce przez bardzo długie lata spotykano tylko sporadycznie uzależnienie od preparatów makowca - najczęściej opium i morfiny, przy czym były to przypadki w znakomitej większości związane ze służbą zdrowia. Morfiniści rekrutowali się spośród ludzi mających zawocic>wą łatwość dostępu do leków uzależniających. Poza tym - tcż zresztą sporadycznie - spotykano morfinistów pośród pacjentów wyleczonych z ciężkich schorzeń, w przebiegu których leczniczo stosowano na przykład morfinę. Byli także ekscentryczni twórcy, artyści-ctiiwacy i dekadenci, dla których autentyczna zależność lub jej uclawnnie były źródłem dodatkowej reklamy przysparzającej popularncrici. W latach powojennych - pod koniec lat sześćdziesiątych - pajawiła się w naszym kraju podkultura hipisowska. Było to naśladowanie wzorów zachowań młodzieży amerykańskiej. W jakimś zwi~zku z tą podkulturą było zażywanie różnych środków mających wywoływać określone sensacje psychiczne. W tym czasie autentyczna zależność od klasycznych środków uzależniających była raczej rzadkością. Młodzi, ulegając modzie, zażywali różne środki, takie, jakimi dysponowali. Przeprowadzali przy tym najróżniejsze eksperymenty, równie nieodpowiedzialne co groźne. Pośród leków, ziół, preparatów chemii gospodarczej itp. poszukiwali zamienników. Wiele z tych - odkrytych przez nich - preparatów miało wyjątkowo silne działanie toksyczne. Tak było na przykład z rozpuszczalnikami syntetycznymi. Stosowanie ich prowadziło do zmian degenerujących w obrębie tkanki nerwowej. Użyłem określenia "uleganie modzie". Wymaga to szerszego omówienia. Otóż tłumaczenie zjawiska "modą młodzieżową" było bardzo popularne w końcu lat sześćdziesiątych. Miało to jednak groźne następstwa: bagatelizowano problem i unikano głębszej jego analizy przyczynowej. Była to oficjalna wykładnia stosunku do rodzącego się zjawiska. Głoszono oficjalnie pogląd, iż zjawisko zalci.ności - jako zaawansowana forma nieprzystosowania społecznc~u - jest typowe dla krajów kapitalistycznych, gdzie młodzież żyjcw:~ marginesie społeczeństwa i ze względów polityczne-społecznych ur:m ustrojowych nie ma przed sobą przyszłości. Głoszono, że ur,il~~i.ni~~ nia u nas są marginesem, nie mają społecznych podstaw re~r.wpn i szerzenia się, są tylko modą, naśladownictwem Zachmln. N:mr:~ młodzież przed tą formą nieprzystosowania miało chnrnic~ Ir~~mm it~ świetlanej przyszłości związanej z ustrojem socjalistycrnym.. Niestety, przyszłość wykazała, że klęska uzależnieni nas niu mm~; ła, a można było i należało znacznie wcześniej pculj:~ć ~lii:~l:mi:~ p~~ filaktyczne. 260 ' c, I Odurzanie się jest zjawiskiem bardzo starym. Już w Odysei Homer opisuje stosowanie czegoś na wzór narkotyków. W różnych kulturach do odurzania stosuje się różne środki. W kulturze europejskiej największą rolę odgrywał zawsze alkohol. I choć ze względów praktycznych i dydaktycznych omawia się zazwyczaj alkoholizm osobno, trzeba zdawać sobie sprawę, że alkohol ściśle odpowiada kryterium środków odurzających i uzależniających, a alkoholizm jest szczególną formą uzależnienia. W krajach Dalekiego Wschodu od dawna znano preparaty pochodzące z konopi indyjskich, które to środki obecnie są dość szeroko rozpowszechnione zarówno w Europie, jak i w Ameryce Północnej. W Ameryce Południowej Indianie od dawien dawna żuli liście coca, a Indianie meksykańscy używali szczególnego kaktusa. Jak już wspomniałem, w Europie i Stanach Zjednoczonych najbardziej rozpowszechnione były opium, morfina i heroina. Ilu ludzi jest uzależnionych od różnych preparatów, nie wiadomo. Wiadomo, ilu poddaje się leczeniu, ilu wchodzi w konflikt z prawem. "Liczba ciemna" jest tu szczególnie wysoka. Przyjmuje się jednak jako pewnik, że liczba osób uzależnionych wzrasta, szczególnie w naszej cywilizacji, a szacunkowo zakłada się, że - nie licząc alkoholu - uzależnienie obejmuje 1-2% ludności. Problem jest tym bardziej społecznie niepokojący, że - jak sugerują wszystkie statystyki - uzależnienie dotyczy zwłaszcza ludzi młodych, a jego skutkiem jest degradacja społeczna, psychiczna i biologiczna. W Polsce jest to przede wszystkim problem młodzieży w wieku szkoły średniej, choć pierwsze kontakty ze środkami odurzającymi deklaruje już spory procent uczniów szkół podstawowych, zwłaszcza w wielkich miastach. Środków mogących wywierać silny wpływ psychiczny - dających stan euforii lub halucynacje - jest bardzo wiele. Usiłowano sporządzić ich wykaz, ich obrót objęto kontrolą państwową. Ilość substancji mogących znaleźć takie zastosowanie jest jednak tak duża, że ujęcie ich w jakieś wykazy mija się z celem. Halucynogennie może działać także wiele roślin. Działanie niektórych jest znane ziołolecznikom, ale wiele odkrywa się przypadkowo. W tej sytuacji walka ze zjawiskiem zależności poprzez likwidowanie hodowli, produkcji i obrotu środkami uzależniającymi wydaje się beznadziejna. Trzeba szukać innych metod, choć na pewno znacznie trudniejszych, kłopotliwszych i mniej efektywnych. Do najczęściej używanych środków psychotropowych dających uzależnienie należą: 1. Pochodne makowca - opium, morfina, heroina. 2. Pochodne konopii indyjskich - marihuana, haszysz. 3. Leki psychotropowe z grupy amfetamin. 4. Preparaty kokainowe - pochodne liści coca, kokaina. 5. Środki halucynogenne - LSD, meskalina itp. 6. Pochodne barbituranów - środki nasenne i uspokajyatcu (szeroko stosowane w medycynie). 7. Środki wziewne - najczęściej rozpuszczalniki organiczne, kleje, lakiery, preparaty chemii gospodarczej. 8. Alkohol (będzie omawiany osobno). Wiele preparatów wykorzystywanych obecnie do odurzania się to, jak na przykład morfina, leki mające bardzo silne działania przeciwbólowe i uspokajające. Morfina (i jej podobne preparaty) są dobrodziejstwem ludzkości. Pozwalają uśmierzyć bóle, których nasilenie niekiedy przekracza próg wytrzymałości chorych, pozwalają także godnie umierać. Stosuje się je także przy opanowaniu szoku pourazowego, w przypadku szoku poparzeniowego itp. I to jest dobrodziejstwo związane z tymi preparatami. Trzeba powiedzieć szczerze, że nie można sobie wyobrazić pomocy lekarskiej bez leków tej grupy. Leki te dają jednak także uczucie euforii, nie tylko związanej z ustaniem bólu. Dzialanie ich powoduje efekt psychiczny. Człowiek zapomina o troskach, doznaje przyjemnych odczuć. Jednakże leki te powodują uzależnienie pacjentów. Początkowo odczuwa się chęć ponownego przeżycia stanu euforii, ale po kilkakrotnym zażyciu i ukształtowaniu się zależności jest to stan pewnej imperatywności. Niezażycie powoduje reakcje początkowo psychiczne, a potem i hiologiczne, zwane głodem narkotycznym. Zespół objawów głmio może prowadzić nie tylko do złego samopoczucia, ale wprost du ,~,lybokich zaburzeń wielu funkcji ustroju. Lek staje się niezbędny p~ nie tylko do dobrego samopoczucia, ale także wprost do rycia. Różne mogą być drogi uzależnienia. Jak już wspunmi:~lu~~~. uzależnienie może nastąpić w wyniku leczenia, np. chorc,t,y mw~, tworowej. Najczęściej jednak jest inaczej. Prześledzimy teraz bardziej typowy, ale i na_jwninicj~.~y ~~~ względów psychologicznych i pedagogicznych mech:mirm n,rw"p zależności. Najpierw więc - osobowość przyszłego toksykm~:m:~ Ink msk:~ 262 zują badania i obserwacje, są to najczęściej młodzi ludzie o pewnych cechach infantylizmu emocjonalnego, o słabej strukturze psychicz nej. Być może na skutek wadliwego wychowania wykazują oni mał:~ odporność na trudności życiowe, często mają luźne związki emocjonalne z rodziną (bardzo często z winy tej rodziny, choć nie zawsze daje się to stwierdzić!). Ci młodzi ludzie nie potrafią pokonywać nawet niewielkich trudności życiowych - najczęściej załamują się niepowodzeniami szkolnymi. W rodzinie nie mają zbyt silnego oparcia, poszukują więc jakby azylu w środowisku rówieśniczym, najczęściej ludzi o podobnym pokroju i znajdujących się w podobnej sytuacji życiowej. Jeżeli trafiają do grupy rówieśniczej, w której istnieje zwyczaj zażywania środków odurzających, sięgają po te środki z dwu przynajmniej powodów. Po pierwsze - jest to sposób na utrwalenie związku z grupą; zażywanie ma często charakter rytuału. Po drugie - środki te ułatwiają pokonywanie trudności życiowych. Pokonywanie to jest pozorne, zażywanie środków psychotropowych daje jednak chwilową poprawę samopoczucia, zapomnienia, euforię. Początkowo jest to więc zależność sytuacyjna, społeczna. Na tym etapie niebezpieczeństwo tkwi w sytuacji życiowej i strukturze psychicznej. Grupa pełni jakby rolę "zakażającą". Na następnym etapie środek staje się panaceum na złe samopoczucie wynikające z sytuacji życiowej. Zażywa się go, bo stanowi to przyjemność samą w sobie, pozwala zapomnieć o kłopotach. Potem przychodzi okres uzależnienia biologicznego - kiedy to właściwie już grupa nie jest potrzebna, a jeżeli - to po to, by łatwiej osiągać lek. W ostatnich latach w badaniach na dość dużych populacjach młodzieży stwierdzono, że znaczny jej procent wykazuje stany depresyjne rozpoznawane jako depresja endogenna (pochodzenia wewnętrznego, często niezależna od sytuacji życiowej). Wydaje się, że to zjawisko także leży u podstaw częstszego sięgania po lek psychotropowy, w tym po narkotyki. Być może przyczyn społecznych, psychologicznych jest znacznie więcej, a odpowiedź na pytanie, dlaczego młodzi zażywają leki, jest bardziej złożona, niż wynikałoby to z powszechnych opinii. Niestety, leczenie osobników uzależnionych jest bardzo trudne i daje niezadowalające wyniki. Przypadki ostrego zatrucia, zależności biologicznej muszą być leczone w szpitalach na specjalnych oddziałach detoksykacji (odtruwania). Ten etap jest stosunkowo pro sty, oczywiście jeżeli osobnik nie jest krańcowo wyniszczony i nie ma bardzo niskiej odporności immunologicznej. Po tym etapie musi nastąpić drugi - znacznie bardziej złożony. Polega on na próbie dokonania zmiany hierarchii wartości, na próbie nauczenia innego życia, na rozbudzeniu zainteresowań, na wprowadzeniu do nowego środowiska - wolnego od narkotyku. Istnieje bardzo wiele prób osiągania tych celów. Metody niekiedy krańcowo się różnią - od autorytarnych, zc stosowaniem kar, przymusu itp., po bardzo pracochłonne, wymagające zakładów zamkniętych oraz ofiarnego personelu. Inaczej trudno spodziewać się rezultatów. We wszystkich jednak systemach efekty są niewspółmierne do nakładu pracy. Ludzie, którzy zajmują się leczeniem odwykowym i rehabilitacją byłych narkomanów, to często - chciałoby się powiedzieć - "święci". Oczywiście, wczesne etapy zależności (zależność społeczna i psychiczna), szczególnie osób bardzo młodych, są dużo prostsze do leczenia i rehabilitacji. Łatwiej uporać się z trudnościami życiowymi tych ludzi, łatwiej też o zorganizowanie im środowiska terapeutycznego. Największa trudność tkwi w systemie szkolnym: typowa szkoła nie sprzyja powrotowi do społeczeństwa, zresztą zwykle ma swój poważny udział w zepchnięciu młodego człowieka na jego margines. Bardzo ważne jest więc na tym etapie nieprzystosowania tworzenie specj alnych szkół terapeutyeznych. Takie próby - z niespodziewanie dobrymi efektami - były podejmowane także w Polsce. Niestety, organizatorzy tych placówek z reguły napotykali trudności i brak zrozumienia ze strony władz oświatowych... Osobnym zagadnieniem jest profilaktyka. Sprowadza się ona cic~ powszechnie znanych zasad właściwego traktowania dzieci i młodzieży w domu i w szkole. Postulaty są takie same jak przy profilaktyce nerwic, alkoholizmu, nieprzystosowania społecznego. Niebagatelna jest rola wiedzy na temat narkotyku i uzaleinimi. Już starsi uczniowie szkoły podstawowej powinni być dokładnie informowani o zjawisku zależności, stąd potrzeba odpowicHnicg" miejsca na tę tematykę w programach szkolnych, telewiryjnyuh, r:~diowych itp. Wszystko to jest ważne i konieczne, jednak szerzenie si4 x:~lui.m~ ści to problem bardzo złożony i trzeba z nim walczyć mem rozstrzygających wyników, upoważniających do wnioskowania. .Icsrcze ciekawsze były wyniki badania bliźniąt. Wydają się one wskarywać na pewne skłonności genetycznie uwarunkowane, ich statystyczna zmienność nie jest jednak zbyt duża. Tak więc chyba musimy hw zostać przy poglądzie optymistycznym i - z punktu widruniu I>u~l:~ goga - poprawnym, że determinacja biologiczna, W SeIISIC cI7.11'tl~l czenia skłonności, jest wątpliwa. Poszukując uwarunkowań biologicznych, ale już usmlji~imycl~. wykonano wiele badań biochemicznych, które wydaj: si4 wsk:myw~:u~ na pewne wspólne cechy osób z chorobą alkoholc~w:~. 1)m stwiurstzr~i, takich można zaliczyć obniżoną tolerancję na zal~urzm~i:~ mm:~l~mliu~ ne. Biochemia jest nauką bardzo złożoną, hcr. scnsn I~ylźI~y pny swajanie sobie nazw enzymów czy metaholiWw, knnyul~ ~I~ial:mi4~ 268 j(,u wiąże się z przemianą alkoholu w ustroju. Myślę, że humaniście wystarcza wiedzieć, iż badania na ten temat są prowadzone i istnieją podstawy, by sądzić, że skłonność do nadużywania alkoholu jest zależna od czynników fizjologicznych. i Na koniec kilka stwierdzeń z zakresu fizjologii i mechanizmów działania alkoholu na ustrój człowieka. Otóż tolerancja na alkohol we krwi jest cechą indywidualną. Istnieje także, zresztą osobnicza, zmienność w tym zakresie: zarówno zmienność na przestrzeni długich lat, jak i zmienność sytuacyjna. Szkodliwe działanie alkoholu zależy od jego stężenia we krwi, a ono z kolei - od wchłaniania. Istotne znaczenie ma tu związek wchłaniania alkoholu z innymi spożywanymi pokarmami. Jeżeli alkohol pije osobnik głodny, wchłanianie jest szybkie. Jeżeli piciu towarzyszy spożywanie pokarmów tłustych, oleistych, obfitych, to wchłanianie alkoholu w przewodzie pokarmowym jest zwolnione. Niewielka ilość alkoholu wchłania się z jamy ustnej i żołądka. Najwięcej - i to szybko - wchłania się w jelitach cienkich. Ze względu na to, że zarówno dezaktywacja alkoholu, jak i jego wydalanie zaczynu się od chwili wchłonięcia, przy piciu powolnym, obficie zakąszanym wchłanianie jest opóźnione, a przez to osiągnięcie wysokiego stężenia mniej groźne. To, co zostaje wchłonięte, przynajmniej częściowo wydala się. Znaczną rolę odgrywa tu także odźwiernik żołądka. Skurcz odźwiernika powoduje zaleganie alkoholu w żołądku, a nawet sprzyja wymiotom i usuwaniu już spożytego alkoholu poza ustrój . Jeżeli szybkość wchłaniania jest duża, możliwości neutralizacji są przekroczone, to wzrasta poziom alkoholu we krwi. Następuje stan zatrucia układu nerwowego, przy czym kolejność uszkadzanych ośrodków mózgowych odpowiada filogenetycznemu porządkowi rozwoju. Najwcześniej uszkodzeniu ulegają ośrodki filogenetycznie najmłodsze, a więc kora mózgowa wraz z wyższymi czynnościami nerwowymi - z funkcjami psychicznymi. Następuje zahamowanie funkcji, a ponieważ ośrodki korowe same działają hamująco na ludzkie emocje, przeto "hamowanie hamowania" sprowadza się do pobudzenia. Na pierwszym etapie upojenia człowiek odczuwa przyjemny stan pobudzenia, staje się aktywny, łatwo przełamuje opory, jest bezkrytyczny. Kolejnym etapem zatrucia jest zaburzenie funkcji móżdżku. 270 Dochodzi do zaburzeń koordynacji ruchowo-wzrokowej, trudności w wykonywaniu precyzyjnych ruchów (m. in. artykulacji - mi4