tytuł: "Wybór wierszy" autor: Ewelina Gospodarek PWZN Print 6 Lublin 1998 Copyright by Print 6 Lublin 1998 3 3 75 0 2 108 1 4b 1 74 1 Czytelniku! Oddajemy do Twoich rąk wybór wierszy dziecięcych. Autorką jest 11-letnia Ewelinka - uczennica V klasy Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niedowidzących w Lublinie. Ewelinka jest dziewczynką o długich blond włosach iniebieskich oczach. Patrząc na jej buzię trudno uwierzyć, że te oczy już nie widzą. Świat swoich przeżyć i wyobrażeń przedstawiła w utworach, które prezentujemy dalej. Bohaterami wierszy są zwierzęta oraz dzieci, które poprzez opisywane zdarzenia wskazują pozytywne wartości moralne: wrażliwość, dobroć, przyjaźń, pracowitość. Autorka pragnie aby jej utwory dotarły do dzieci i chciałaby poznać ich odczucia i opinie. Prosimy Cię napisz i Ty. Ewelinka czeka na każdy list pod adresem: Ewelina Gospodarek ul. Leszetyckiego 1877 20-hgj Lublin O pszczółce Coś tu bzyka bzyku bzy ... może tylko mi się sni? Coraz bardziej się wsłuchuję, a tu pszczółka przylatuje. Pobzykała, pobrzęczała na kwiatuszku usiąść chciała. Dzieci pszczółkę zobaczyły zaraz za nią pogoniły. Nie ruszajcie pszczółki! Nie! - Chyba każde z was to wie. Pszczółka owad pracowity robi miodek smakowity. Czasem powiesz swojej mamie Ja chcę miodku na śniadanie! Więc nie męczcie pszczółek miłych, aby miodek nam robiły. Dwa kotki Były dwa kotki małe, śmieszne psotki. Jeden szary, drugi w łaty biegały koło swej chaty. Czarno-biały jest sprytniejszy, szary trochę powolniejszy. Zaczepiają się łapkami i machają ogonkami. Skoczył jeden, skoczył drugi już się stadko kotków czubi. Ten za ucho go tarmosi, tamten: "puść mnie, puść mnie" - prosi. W bok odskoczył nieboraczek, siadł skulony, chyba płacze. Łatek schował się za kwiatki i szykuje swoje łapki. Susem skoczył na braciszka tuli się mocno przyciska. Znów zabawa się zaczyna. To wesoła jest rodzina! Mój kotek Kiedy byłam jeszcze mała i chodziłam, i widziałam. Poszłam z mamą ja na łąkę, gdzie są kwiaty te pachnące. Coś się w trawie poruszyło i okropnie mnie zdziwiło. Krzyczę mamo! Misio mały do zabawy doskonały. Mama śmieje się z daleka to nie misio, kotek czeka. To twój kotek, Lizuś mały nos różowy, cały biały. Był puszysty, jak ta kulka, ale skakał jak wiewiórka. I z tym kotkiem, tym Lizusiem ja po łące biegać muszę. Tak się pięknie bawił ze mną, że zrobiło się już ciemno. Czas do domu, wracać pora kotek zniknął jak kamfora. Płaczu było co niemiara. Gdzie mój kotek? Mama! Mama! No, a kotek chcecie wierzcie, jest już w domu mleczko chłepcze. Kurczątko Po moim ogródku chodziło kurczątko samo pełne smutku. Malutkie, żółciutkie, piszczało, płakało, swojej mamy nie spotkało. Dziobek maluteńki, skrzydełka bez piórek wzięłam go na rączki, zaniosłam do kurek. Ale na podwórku też mamy nie było i dalej piszczało i dalej chodziło. Tu ptaszki śpiewają, tam słoneczko świeci, już kwoka prowadzi całe stadko dzieci. Jest i zguba mała u boku swej mamy. Na trawie usiadły, trochę poskubały. Przyjemnie dokoła, zieleni się ładnie. Jaka pora roku, które z was odgadnie? Piesek Puszek Znam małego pieska, co u cioci mieszka. Nie ma on ogonka po domu się błąka. Przypomina mi kłębuszek, a wabi się Puszek. Jest grubiutki i puszysty kochają go wszyscy. Ma swój materacyk i małą miseczkę, gdy mleczka mu naleję to od razu chłepce. Taki mały łakomczuszek jak beczułka ma swój brzuszek. Z kotem chętnie figluje szczeka, warczy, podskakuje. I ze złości ząbki szczerzy, aż się sierść na grzbiecie jeży. Taki mały, tak się złości, gdy patrzę na niego mam wiele radości. Myszka Myszka szara, uszka siwe, a jej dzieci ledwo żywe. Szuka wszędzie pożywienia, a tu nigdzie nic już nie ma. Ni okruchów ni słoninki, ani ziaren okruszynki. Więc wróciła, popatrzyła, swoje dzieci przytuliła. Łza jej leci jedna, druga jest ich prawie cała struga. Myśli... "Wiem, co zrobię" pójdę ja do szczura sobie. On mi da kawałek chleba, bo to dobry jest kolega. Idzie biedna, myśli sobie: Jak go nie ma? - Co ja zrobię? Zapukała, szczur otworzył i okropnie się zatrwożył "Co tu szukasz sama w nocy?" "Proszę udziel mi pomocy" Daj kawałek pożywienia, bo ja konam ze zmartwienia. Szczur gdzieś pobiegł, zaraz wrócił nakładł chleba jej w surducik. Och dziękuję, mości panie! Dzieciom pyszne dam śniadanie. Jeśli będziesz Ty w potrzebie drzwi otwarte są dla Ciebie. Bo my starzy przyjaciele pomagamy sobie wiele. Małpka, która nie umie skakać Raz w Krakowie w pięknym mieście żyło sobie grzeczne dziewczę. Miała małpkę Fiki-Miki przywiezioną z Ameryki. Śmieszna była małpka mała i nikogo się nie bała. Ciągle sobie gdzieś biegała, ale skakać nie umiała. Śmiał się z niej raz kotek bury i wystawił swe pazury. Na to małpka do kocura "Precz stąd" - a kot wióra. Uciekł biedny, gdzie pieprz rośnie i już odtąd jej nie złościł. Dumna więc teraz biegała śmieszna małpka, małpka mała, która skakać nie umiała. Lord Moja ciocia ma psa Lorda, pies świetnie wygląda. Dla cioci to pociecha, na dzieci warczy i szczeka. Czasami buty przynosi jeśli się o to go poprosi. Mówi dzień dobry, dziękuje bo tak go wujek tresuje. Lubi ogórki kiszone zabawnie macha ogonem. Cukierki też chętnie zjada, za ciasteczkami przepada. Ma swe posłanie i miski to jest owczarek belgijski. Jesień Nadeszła jesień - już miesiąc wrzesień czerwone jabłka zbieramy w kieszeń. Zbieramy liście do zasuszenia i inne dary, co dała ziemia. Także wykopek nadeszła pora hejże ziemniaki, szybko do wora. W piwnicach wszystko przechowujemy, zimą zapasy z niej wyjmujemy. Kopiemy marchew oraz kapustę już wszystkie działki zostają puste. Palimy resztki starych badyli nie widać pszczółek, ani motyli. Sprzątamy płody, orzemy pola. Niech więc odpocznie zorana rola! Witaj szkoło Kraj obiegła wieść wesoła, znowu czeka na nas szkoła. Już się otwierają bramy Witamy cię szkoło! Witamy! Nie wszyscy ją dobrze witają - nie wierzę - Ale ja ją witam i kocham ją szczerze. choć brak jest mi książek, pomocy brajlowskich, ale z moją Panią szybko miną troski. Bo ta moja Pani najlepsza na ziemi, najtrudniejsze dla mnie rozwiąże problemy. Ona jest najlepsza, kochana i miła. Chciałabym, by zawsze taka właśnie była. Lekcje są wspaniałe, mnóstwo wiadomości nigdy nie ma smutku i żadnych przykrości. Choć to czwarta klasa i nowe przedmioty. Jednak do nauki nie brak mi ochoty. I wam wszystkim życzę wytrwania w nauce, bo przecież wakacje za roczek powrócą! Moja mama Zawsze wesoła jest moja mama i wieczorem i z rana. Gdy leżę chora w łóżku Mamusia mi wtedy szepce: "Kochany ty mój okruszku". Pięknie przytuli, pogłaszcze z radością ja na nią patrzę. I choć kłopotów ma wiele jest moim przyjacielem. Z uśmiechem wita mnie rano dlatego jest moją kochaną mamą. Dobra mama Idą sobie trzy kaczuszki, co króciutkie mają nóżki. Z przodu idzie kaczorowa z miną groźną, w górze głowa. Wszystko bacznie obserwuje swoje dzieci tak pilnuje. Nagle kot kaczuszki goni, ale mama je obroni. Dziób wyciąga, groźnie syczy: "oj nie będziesz miał zdobyczy". Nie dostaniesz moich dzieci, a kot zmyka, aż kurz leci. Tak przygoda się skończyła, mama dzieci obroniła. Andrzejki Ostatni dzień listopada, powróżyć sobie wypada. Jest miska i wosk się leje, każdy się z tego śmieje. Wszyscy czekają zawzięcie na to woskowe zdjęcie. Bo z wosku odczytać trzeba czy radość Cię czeka, czy bieda? Gdy wosk obrączkę maluje na pewno ślub się szykuje. Przeróżne wychodzą zdjęcia, wszystkich to bardzo zachęca. A ja wam mówię to szczerze, że ja we wróżby nie wierzę. Wielkanoc Tradycja jest przepiękna na Wielkanocne Święta. Babki, baranki cukrowe wszystko świeże, nowe. Nowe czasem ubranie na Pana Zmartwychwstanie. Dzieci pisanki malują, a jajek przy tym napsują. Gdy już pisanki gotowe to znów zmartwienie nowe. Trzeba serwetkę, koszyczek przystroić należycie. Później z miną wesołą spieszymy do kościoła. Ksiądz nam żywność poświęci i do modlitwy zachęci. Dumna królewna Wędrowała raz królewna, była sztywna jakby z drewna. W butach ze szczerego złota, a na smyczy miała kota. Kotek pięknie przyczesany, w kubrak złoty przyodziany. Idzie dumna, z głową w górze, a tu, jakby głos na chmurze. - Dokąd damo - dumna pani jeszcze bucik się poplami. Ona tak zarozumiała, udaje, że nie usłyszała. Idzie szybciej, prawie biegnie, aż tu nagle coś spostrzegnie. Staje wielce zadziwiona, mina nadal obrażona. "Kto śmiał spacer mój zakłócić? Nie wiem jak do domu wrócić!" - Jeśli zmienisz się królewno odprowadzę Cię na pewno! Zaraz była bardzo miła, bo się strasznie przeraziła. Wzięła księcia pod swą rękę: Proszę odprowadź panienkę. Miło pięknie rozmawiali, aż do zamku zawitali. Smutna Ola Widziałam raz krasnoludki miały czerwone butki. Chodziły dookoła wołały: gdzie jest Ola. Ola, ta sierotka miała brata Piotrka. Z nim rozmawiały o Olę pytały. A sierotka była chora, więc krasnale po doktora. Przyszedł doktor, Olę zbadał, no i wreszcie tak powiada: Zdrowa jest wasza Oleńka, tylko serce z żalu pęka. Tęskni za mamą i tatą i za swoją dawną chatą. Tęskni za uśmiechem mamy rozumiecie chyba sami, trzeba pieszczot, przytulania czego mała Ola nie ma. A my które mamę mamy i nad wszystko ją kochamy sto lat dzisiaj zaśpiewamy o jej zdrowie zawsze dbajmy o jej radość i o życie dbajmy wszyscy należycie. Krzyś i miś Krzyś to bardzo miły "Pan" lecz nie chodził nigdy sam. Wszędzie razem, wszędzie dwaj, to był dla nich istny raj. Krzysia już na pewno znacie no, a kim był ten przyjaciel? więc powiedział wreszcie Krzyś: Mój przyjaciel - to mój Miś! Cztery łapki, nos różowy caluteńki jest brązowy. Opadnięte uszko miał i ze strachu ciągle drżał. Czasem, gdy ktoś Misia gonił, to Krzyś zawsze go obronił. Wspólnych przygód mieli wiele, bo to byli przyjaciele. KONIEC