Władysław Gomułka Warszawa 1995 Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne Dzieje PRL pod redakcją naukową: prof. dr. hab. Andrzeja Garlickiego i prof. dr. hab. Andrzeja Paczkowskiego Projekt okładki Andrzej Oziębło »- - - »- Opracowanie fotograficzne i podpisy pod ilustracjami Małgorzata Ołdakowska. Marek Całka Redaktor serii Anna Schulz Redaktor techniczny Krystyna Milewska W krę Woj n c „Wład Odch\ Powrć Po Pa Mała Praga, Ostatn Biblio? Książka zalecana przez ministra edukacji narodowej do użytku szkolnego i wpisana do zestawu książek pomocniczych do nauki historii w szkołach ponadpodstawowych. Nr w zestawie 472/94 © Copyright by Paweł Machcewicz © Copyright by Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 1995 ISBN 83-02-05663-4 Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne Warszawa 1995 Wydanie pierwsze Ark. druk. 11,0 • Rzeszowskie Zakłady Graficzne Rzeszów ul. płk. L. Lisa-Kuli 19. Zam. 6651/94 — Spis treści W kręgu KPP / 5 Wojna i okupacja / 9 „Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy" / 17 Odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne / 24 Powrót / 34 Po Październiku / 49 Mała stabilizacja i wielkie konflikty / 54 Praga, Moskwa, Bonn / 68 Ostatni akt / 76 Bibliografia / 87 W udfe' n f* o 8 Władysłav w Galicji obrzeżach cej się ze niu. Ojcie wcześniej zarobkowi znalazł za palń węgl 1918 r. c dzieci. W czteroletn rabiał pas uczył się kiej. Ze v Dom rodzin W kręgu KPP ,t r Władysław Gomułka urodził się 6 lutego 1905 r. w Galicji, w osadzie Białobrzegi, leżącej na obrzeżach Krosna, w ubogiej rodzinie wywodzącej się ze wsi, robotniczej w pierwszym pokoleniu. Ojciec pracował w przemyśle naftowym, wcześniej przez kilka lat przebywał na emigracji zarobkowej w Stanach Zjednoczonych, gdzie znalazł zatrudnienie jako górnik w jednej z kopalń węgla kamiennego; należał do PPSD, a po 1918 r. do PPS. Matka zajmowała się trójką dzieci. W Krośnie Władysław Gomułka ukończył czteroletnią szkołę ludową (w czasie wakacji zarabiał pasąc krowy u sąsiadów), przez dwa lata uczył się w trzyletniej Szkole Wydziałowej Męskiej. Ze względu na trudne warunki materialne zmuszony był przerwać naukę i rozpocząć, jako czternastoletni chłopak, terminowanie w warsztacie ślusarskim. Jednocześnie uczył się w dwuletniej wieczorowej szkole przemysłowej. Na ten czas przypadają początki jego zainteresowań politycznych: czytał prasę pepeesowską, uczestniczył w socjalistycznych wiecach. Jak pisze w swoich wspomnieniach, w 1920 r. pragnął ochotniczo wstąpić do wojska, broniącego Polski przed Armią Czerwoną. W 1922 r. zdobył uprawnienia czeladnicze i jako ślusarz rozpoczął pracę w rafinerii w Jedliczu, by następnie przenieść się do rafinerii w Krośnie. Od tego momentu, jak wspomina, jego poglądy zaczęły ewoluować w kierunku komunistycznym. Dom rodzinny Władysława Gomułki w Krośnie przy ul. Mostowej 5. Zdjęcie z 1982 r. (AAN) Szkota wydKitowi mgikt bfcmj. t. katlotn UMOWO !/«<-». •J* szkolne 'jiCUłtU^^f wjdmtowq wywal s*s /^^ pByUaU a* do nauk z pUno** i poczynił w nich następujące poetry: ndgH /*~G*-°*jt/ obraylku ttkotnego 19^-^do Uuly , aufco- Ponądek nwwMtlT «*»« Opntol godrai ukolnich: N» podrttwie tfcb po«t!|X>w pnqfcia do I4HT .tych upmfodlwil: .nmąie rfe aanu tego ludolnioDTin do Świadectwo szkolne Władysława Gomułki z l klasy Szkoły Wydziałowej Męskiej w Krośnie z roku 1917. (CAF) W Krośnie był jednym z założycieli Robotniczego Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego „Siła", organizacji młodzieżowej związanej z lewicą PPS, prowadzącej działalność samokształceniową, organizującej rozmaite imprezy towa-rzysko-kulturalne dla młodych robotników. Jednocześnie wstąpił do Związku Zawodowego Robotników Przemysłu Chemicznego i Pokrewnych RP. W listopadzie 1923 r. bierze udział w strajku powszechnym, skierowanym przeciwko rządowi Chjeno-Piasta. W swoich wspomnieniach napisał, że ten właśnie strajk i towarzyszące mu gwałtowne starcia robotników z wojskiem i policją w istotny sposób wpłynęły na radykalizację jego poglądów, przyspieszając zerwanie z PPS. W 1925 r. Gomułka został zmuszony do opuszczenia Stowarzyszenia „Siła" po tym, jak w czasie socjalistycznego wiecu gwałtownie zaatakował Hermana Liebermana, jednego z czołowych działaczy PPS. O tym, że już w połowie lat dwudziestych Gomułka znajdował się blisko komunistycznej lewicy świadczy fakt, że pisywał wówczas drobne artykuły i notatki do „Trybuny Robotniczej", organu utworzonego przez komunistów Związkwchodziłć Proletariatu Miast i Wsi. Kolportował też wydana niwie wnictwa Niezależnej Partii Chłopskiej, która bylzwiązkow legalną przybudówką działającej konspiracyjnicji partii. Komunistycznej Partii Polski. W swoich wspoMiędzyn< mnieniach napisał, że to waśnie pod wpływenbyła rewc tych kontaktów, a zwłaszcza lektur, zaczął siitatury pr< uważać za komunistę. W krośnieńskiej rafinerijalizmu, ś założył kilkuosobową komórkę komunistycznąckim. Po której nie udało się jednak nawiązać kontaktcią ponai z KPP. Kierowana przez Gomułkę grupa przygo kich. Za; towywała się do podjęcia akcji terrorystycznych respekto\ Zrealizowano tylko jedną z nich: ostrzelano donralizacja dyrektora rafinerii. Gomułka wspomina, iż w wy bezwzglę mianie ognia ze strażnikiem opróżnił cały maga wiłem d zynek rewolweru. W 1926 r. został po raz pierw w ogóle szy aresztowany przez policję. Powodem byłe dobna d> kolportowanie w czasie manifestacji pierwsze żywionej majowych prasy i wydawnictw Niezależnej Parti sko-kato Chłopskiej. W latach dwudziestych będzie jesz- ka. Parni cze kilkakrotnie zatrzymywany przez policję, n? t. l, s. 3 ogół nie dłużej niż na kilka dni. O głęl W 1926 r. rafineria w Krośnie w wyniku poza komunis ru została zamknięta. Przez kilka miesięcy Go drugiej p mułka nie może znaleźć stałej pracy. W drugie Szoken połowie 1926 r. przenosi się do Drohobycza dopiero' gdzie zostaje etatowym funkcjonariuszem zwiąż ny żydo kowym, sekretarzem Zarządu Okręgowego zapałek, Związku Zawodowego Robotników Przemysłu ka lat od Chemicznego, opłacanym z funduszy związko- zieniu d' wych. W Drohobyczu w 1926 r. wstępuje dc tyczną; \ Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, która co dowc komunis Rodzina Gomułków: matka i ojciec wraz z dziećmi — naj- związek starszym Władysławem i jego rodzeństwem, rok 1922. (CAF) go kapę jąć w ni gazował sprawy i zygnując syn Rys; we rok przez ro W pa w pionk go Wyć czas prz 1927—1 okręgov\ sekretarz browskii tację, br cami. Pc inwigila< w polic Od 1! radykalr Socjalisl listów Związkjwchodziła w skład KPP. Odtąd jego działalność wał też wydana niwie legalnej — przede wszystkim w ruchu kiej, która byłizwiązkowym — polegała na realizowaniu instruk-konspiracyjnhcji partii. KPP była sekcją kierowanej z Moskwy swoich wspo Międzynarodówki Komunistycznej. Jej celem pod wpływenbyła rewolucja, która miała doprowadzić do dyk-tur, zaczął siftatury proletariatu i ustanowienia w Polsce soc-'ńskiej rafineriijalizmu, ściśle utożsamianego z modelem radzie-:omunistyczną ckim. Polska Republika Rad miała stać się częś-ązać kontakti cią ponadnarodowego związku republik radziec-grupa przygo kich. Zasadą ruchu komunistycznego, w pełni rorystycznychi respektowaną także przez KPP, była ścisła cent-'Strzelano don ralizacja i uznawanie we wszystkich sprawach nina, iż w wy- bezwzględnego prymatu ZSRR. „Wiara, jaką ży-nił cały maga wiłem do KPP, do jej instancji partyjnej, jak po raz pierw- w ogóle do idei socjalizmu, była zupełnie po-owodem byłe dobna do wiary w Boga i jego kościół święty, jcji pierwsze- żywionej przez szczerych wyznawców religii rzym-izależnej Partii sko-katolickiej" — napisze później. (W. Gomuł-i będzie jesz- ka, Pamiętniki, red. A. Werblan, Warszawa 1994, ez policję, na t. l, s. 330). j O głębokim zakorzenieniu Gomułki w ruchu wyniku poza- komunistycznym świadczy też datujący się od miesięcy Go- drugiej połowy lat dwudziestych związek z Zofią :y. W drugiej Szoken (legalne małżeństwo zawarte zostanie Drohobycza, dopiero w 1951 r.), pochodzącą z ubogiej rodzi-uszem zwiąż- ny żydowskiej robotnicą warszawskiej fabryki Okręgowego zapałek, członkinią KPP od 1921 r. Starsza o kil-w Przemysłu ka lat od Gomułki, zdążyła już odsiedzieć w więzieniu dwuletni wyrok za działalność komunistyczną; w KPP zajmowała się techniką partyjną, co dowodzi, że należała do zaufanych członków komunistycznej konspiracji. Wydaje się, że ich związek można uznać za typowy dla ówczesnego kapepowskiego środowiska: dwoje ludzi, żyjąc w niedostatku, z pełnym poświęceniem angażowało się w partyjną robotę, wszelkie inne sprawy uznając za drugoplanowe, w praktyce rezygnując z prywatnego życia. Urodzony w 1930 r. syn Ryszard (pierwsze dziecko urodziło się martwe rok wcześniej) wychowywany był głównie przez rodzinę w Krośnie. W partii Gomułka działał przede wszystkim w pionie związkowym, był członkiem Centralnego Wydziału Zawodowego KPP. Na pewien czas przeniósł się do Warszawy, gdzie w latach 1927—1928 pełnił funkcję sekretarza zarządu okręgowego swojego związku, następnie został sekretarzem okręgowym na terenie Zagłębia Dąbrowskiego. Organizował strajki, prowadził agitację, brał udział w negocjacjach z przedsiębiorcami. Poczynając od 1927 r. podlegał policyjnej inwigilacji, jego nazwisko wymieniane było w policyjnych raportach. Od 1928 r. Gomułka działał w PPS-Lewicy, radykalnie lewicowym odprysku Polskiej Partii Socjalistycznej, infiltrowanym przez KPP. Gomuł- szy związko-wstępuje do Jkrainy, która dziećmi — naj-•ok 1922. (CAF) Władysław Gomułka z Zofią Szoken i synem Ryszardem, 1934 r. (AAN) ka znalazł się w krajowych władzach tej partii, z jej ramienia został też umieszczony w Będzinie na liście kandydatów w wyborach sejmowych 1930 r. (lista została unieważniona przez władze). W 1931 r. objął funkcję sekretarza krajowego Ogólnokrajowego Związku Zawodowego Robotników Przemysłu Chemicznego, powstałego w wyniku rozłamu w związku, w którym poprzednio działał. W tym samym roku wszedł też w skład krajowego kierownictwa Lewicy Związkowej — nowo utworzonej związkowej przybudówki KPP. Nieco wcześniej, w lipcu 1930 r., udał się w swą pierwszą podróż do Związku Oficyna domu przy ul. 8 Marca w Łodzi, gdzie przed wojną mieszkał Władysław Gomułka. (fot. Szyperko — CAF) Radzieckiego. Partyjnymi kanałami, przez Górny Śląsk, został przerzucony do Berlina, skąd z radzieckim paszportem pojechał pociągiem do Moskwy. Ze względu na opóźnienia w podróży Gomułka nie zdążył już wziąć udziału w Kongresie Czerwonej Międzynarodówki Związków Zawodowych, na który jechał. Samo zetknięcie z ZSRR było jednak dla niego, tak jak dla wszystkich komunistów, wielkim przeżyciem. „Świadomość tego, że znajduję się na ziemi radzieckiej, w ojczyźnie międzynarodowego proletariatu rodziła we mnie uczucie podniecenia i radości..." — napisał w swoich wspomnieniach. (W. Gomułka, Pamiętniki, t. l, s. 205). Po niespełna miesięcznym pobycie okrężną drogą — przez Hamburg i Berlin — wrócił do Polski. Latem 1932 r., w trakcie konspiracyjnego spotkania, przygotowującego stajk powszechny w Łodzi, zatrzymuje go policja. W czasie próby ucieczki zostaje ciężko postrzelony w nogę (spędził cztery miesiące w szpitalu, noga nigdy nie odzyskała pełnej sprawności). W czerwcu 1933 r. skazano go na cztery lata więzienia. Proces był dość głośny, jeden z tytułów prasowych brzmiał: Sztab wywrotowców na ławie oskarżonych. W marcu 1934 r. Gomułka uzyskał — ze względów zdrowotnych — miesięczną przerwę w odbywaniu kary. Do więzienia już nie wrócił; opuścił nielegalnie Polskę i udał się do Związku Radzieckiego. Spędził najpierw kilka miesięcy w sanatorium na Krymie, następnie uczestniczył w kursie dla działaczy zagranicznych partii komunistycznych w szkole Kominternu, słynnej „Leninówce". Zajęcia odbywały się w niej w sekcjach krajowych. Dziesięcioosobowa grupa polska (znalazł się w niej m.in. Roman Romkowski, późniejszy wiceminister MBP, w latach pięćdziesiątych nadzorujący śledztwo w sprawie Gomuł-ki) była całkowicie odizolowna od reszty szkoły; przez cały czas trwania kursu przebywała w podmoskiewskiej willi. Uczono się głównie historii WKP(b) i SDKPiL Cała grupa przeszła też przeszkolenie wojskowe (prowadzone przez oficera Armii Czerwonej Karola Świerczewskie-go) włącznie z nauką strzelania na poligonie. Kilkunastomiesięczny pobyt w ZSRR pozbawił Gomułkę, jak napisze w swoich wspomnieniach, wielu idealistycznych złudzeń co do radzieckiej rzeczywistości. Nie osłabił jednak jego komunistycznych przekonań. W listopadzie 1935 r., po ukończonym kursie, Gomułka wraca do Polski przez „zieloną granicę" i od razu rzuca się w wir partyjnej działalności. Działa już wyłącznie nielegalnie, zmieniając konspiracyjne lokale, używając pseudonimów. Wchodzi w ten sposób do węższego kręgu działaczy KPP, nie przekraczającego kilkuset osób. Dołącza do elity „zawodo- wych rewolucjonistów". Pełni funkcję sekretarza \l\j /> okręgu śląskiego KPP (jednego z 39). Tam też W ^ zostaje w 1936 r. — po półrocznej konspiracyj- ————— nej działalności — aresztowany, a następnie skazany na siedem lat więzienia. Siedział w trzech więzieniach: w Katowicach, Rawiczu (w tym samym czasie przebywał tam Bolesław Bierut) oraz — najdłużej — w Sieradzu. Komuniści tworzyli w więzieniach komuny, które zajmowały się samokształceniem, prowadziły dyskusje polityczne, starały się utrzymać kontakty z towarzyszami na wolności. Gomułka w więzieniu sieradzkim wchodził w skład zarządu komuny, a w sierpniu 1939 r. został jej staro- 7 wrześr sta. W czasie odsiadywania wyroku dotarła do do Wars; niego wiadomość o rozwiązaniu przez Komin- po kapiti tern Komunistycznej Partii Polski. Dowiedział się chodząc, także o towarzyszącemu tej decyzji oskarżeniu tów, na o opanowanie polskiej partii przez „wrogów kła- czątkowc sowych" i policyjnych prowokatorów. Gomułka wyszedł na wolność w nocy z 3 na 4 września 1939 r. wraz z innymi więźniami, którzy po ewakuacji strażników sami opuścili swe cele. Początkowo maszerował w stuosobo-wej kolumnie więźniów, następnie już sam dotarł do Łodzi, a później do Warszawy. W jego życiu zaczął się zupełnie nowy etap, którego finałem będzie najwyższa władza w partii rządzącej Polską. W momencie wybuchu wojny Gomułka był doświadczonym komunistycznym działaczem, zahartowanym po blisko czterech latach spędzonych w więzieniu, cieszącym się w niektórych kręgach — przede wszystkim na Śląsku i w ruchu związkowym — sporym autorytetem. Daleko mu było jednak do ścisłej czołówki ruchu komunistycznego; nigdy nie należał do pierwszego kapepowskiego „garnituru". Trudno się w tym miejscu oprzeć refleksji, że późniejsza kariera Gomułki możliwa była tylko dzięki wielkim czystkom stalinowskim, które w latach trzydziestych wyeliminowały większość polskich komunistów — w pierwszym rzędzie tych najwybitniejszych — znajdujących się w ZSRR. Jest zresztą bardzo prawdopodobne, że gdyby Gomułka, zamiast odsiadywać wyrok w polskim więzieniu, przebywał wówczas w Związku Radzieckim, podzieliłby los wielu swych partyjnych towarzyszy. Wspominał później, że los polskich komunistów i rozwiązanie KPP, a także współdziałanie Stalina z Hitlerem w agresji na Polskę w poważnym stopniu osłabiły jego wiarę w stalinowską ortodoksję. „Ten zapoczątkowany wówczas proces rozwijał się i towarzyszył całej mojej późniejszej działalności politycznej" — napisał w swoich wspomnieniach (W. Gomułka, Pamiętniki , t l, s. 421). obok Lw aktyw rc funkcję !• polityczn Lwowa, < ka nie ar wiska k „Czerwor dowala s zakładu nastu prą działu w później, czując si^ gąc się | z wojem z Niemej widacją F jego tery Dla b' własnej f czas uzys tii radziec skiej od j weryfikac skania cz partyjneg Gomułka Jak pisze wynikiem wyszła o< Polsce G minął. Po wył: mułka ni Przez kil przez Nie jąć się d; 8 :cję sekretarza 39). Tam też j konspiracyj-lastępnie ska- 1 Katowicach, -zebywał tam — w Siera-ach komuny, liem, prowa-się utrzymać 5ci. Gomułka skład za rżą-stał jej staro-J dotarła do rzeź Komin-swiedział się i oskarżeniu A/rogów kla-w. nocy z 3 na więźniami, imi opuścili v stuosobo-uż sam do-A/y. W jego którego fi-artii rządzą- omułka był działaczem, ch spędzo- niektórych iku i w ru-9m. Daleko chu komu-Dierwszego się w tym ;za kariera Ikim czyst-rydziestych unistów — ejszych — rtą bardzo 3, zamiast u, przeby- podzielił-iwarzyszy. munistów mię Stali-'oważnym 'ską orto-as proces óźniejszej v swoich liki , t l. Wojna i okupacja 7 września 1939 r. Władysław Gomułka dotarł do Warszawy. W ostatnich dniach września, już po kapitulacji stolicy, wyruszył na wschód, przechodząc, tak jak większość, polskich komunistów, na tereny zajęte przez armię radziecką. Początkowo zatrzymał się w Białymstoku, który obok Lwowa był miejscem, gdzie gromadził się aktyw rozwiązanej KPP. Gomułka pełnił tam funkcję kierownika domu dla byłych więźniów politycznych. Po pewnym czasie przeniósł się do Lwowa, gdzie przebywała Zofia Szoken. Gomułka nie angażuje się w życie lwowskiego środowiska komunistycznego, wydającego pismo „Czerwony Sztandar". Pozostaje na uboczu, zadowala się mało eksponowaną funkcją dyrektora zakładu papierniczego, zatrudniającego kilkunastu pracowników, a następnie kierownika oddziału w większej fabryce papierniczej. Napisze później, że przeżywał wówczas ciężkie chwile, czując się zdezorientowany i zagubiony, nie mogąc się pogodzić ani z rozwiązaniem KPP, ani z wojenną współpracą Związku Radzieckiego z Niemcami i wynikającymi z niej faktami: likwidacją państwa polskiego i wcieleniem połowy jego terytorium do ZSRR. Dla byłych członków KPP, pozbawionych własnej partii, najważniejszą sprawą było wówczas uzyskanie możliwości wstępowania do partii radzieckiej. W wyniku starań Wandy Wasilew-skiej od jesieni 1940 r, mogli oni poddawać się weryfikacji, w wyniku której mieli szansę uzyskania członkostwa WKP(b) z zaliczeniem stażu partyjnego sprzed 1938 r. Na początku 1941 r. Gomułka otrzymał w Kijowie legitymację WKP(b). Jak pisze w swoich wspomnieniach, nie było to wynikiem jakichkolwiek jego starań, inicjatywa wyszła od lokalnych władz partii. W powojennej Polsce Gomułka nigdy o tej sprawie nie wspominał. Po wybuchu wojny radziecko-niemieckiej Gomułka nie zdążył ewakuować się na wschód. Przez kilka misiący mieszkał w okupowanym przez Niemców Lwowie, nie pracując, utrzymując się dzięki pomocy finansowej siostry. Zofia Szoken jesienią 1941 r. przeniosła się do Krosna, do rodziny Gomułki. Wiosną 1942 r. w ślad za nią udał się tam Gomułka. W swych rodzinnych stronach Gomułka nawiązał kontakt z Polską Partią Robotniczą. PPR powstała w styczniu 1942 r., powołana do życia przez kilkuosobową Grupę Inicjatywną przeszkoloną w Związku Radzieckim, przerzuconą do Polski drogą lotniczą. W pierwszych miesiącach 1942. r. Gomułka włączył się w tworzenie komórek PPR na Podkarpaciu. Używał konspiracyjnego pseudonimu „Wiesław", który odtąd będzie mu towarzyszył do samego końca politycznej kariery. W sierpniu 1942 r., po aresztowaniach, które osłabiły warszawską organizację PPR, Gomułka został ściągnięty do Warszawy Wanda Wasilewska. (WAF) (jego żona działała w warszawskim PPR od kwietnia). Objął funkcję sekretarza Komitetu Warszawskiego PPR. We wrześniu 1942 r. został dokooptowany do Tymczasowego Komitetu Centralnego PPR. Oznaczało to wejście do ośrodka decyzyjnego partii, choć jeszcze nie do „trójki" stanowiącej ścisłe kierownictwo PPR, którą tworzyli Marceli Nowotko, Paweł Finder, i Bolesław Mołojec. Na przełomie 1942 i 1943 r. Władysław Go-mułka uczestniczył w wydarzeniach, które miały najbardziej dramatyczny — dotąd nie do końca wyjaśniony — charakter w całej okupacyjnej historii PPR. W ostatnich dniach listopada został zastrzelony na ulicy Marceli Nowotko, l sekretarz partii. Stało się to w trakcie konspiracyjnego spotkania z Bolesławem Mołojcem, dowódcą Gwardii Ludowej. Ten ostatni był postacią o dużym autorytecie w środowisku komunistycznym (w czasie wojny domowej w Hiszpanii dowódca brygady im. Jarosława Dąbrowskiego). Od razu po śmierci Nowotki Mołojec obejmuje kierownictwo partii, przystępuje do organizowania konferencji partyjnej i, co bodaj najważniejsze, przejmuje kontrolę nad łącznością radiową z Moskwą, skąd od Georgi Dymitrowa nadawane były szczegółowe dyspozycje dla polskich komunistów. Nie jest jasne, czy Mołojec był już Marceli Nowotko. (WAF) Paweł Finder. (WAF) wcześniej wyznaczony do sukcesji po Nowotce w razie śmierci lub aresztowania tego ostatniego, ale jak wynika z wymienianej w grudniu 1942 r. korespondencji między Warszawą a Moskwą, został przez Dymitrowa uznany za następcę Nowotki, za nowego l sekretarza PPR. Takiego rozwiązania nie zaakceptowali jednak Paweł Finder i Małgorzata Fornalska. Zachowanie Mołojca wydało im się wysoce podejrzane, początkowo miał on zaprzeczać, że wie cokolwiek o śmierci Nowotki, dopiero po kilku dniach przyznał, że Nowotko zastrzelony został w jego obecności przez nieznanych sprawców, on sam zaś zdołał umknąć strzelającym do niego zamachowcom. Finder i Fornalska uznali Mołojca, po pierwsze, za winnego śmierci Nowotki, po drugie — za uzurpatora sięgającego po władzę w partii drogą zamachu stanu, w związku z czym podjęli działania mające na celu jego eliminację. Uzyskali poparcie dwóch pozostałych członków KC, Franciszka Jóźwiaka i Władysława Gomułki. Gomułka, jak pisze w swoich wspomnieniach, został poinformowany o śmierci Nowotki z dwutygodniowym opóźnieniem, chociaż spotykał się w tym czasie z Finderem kilkakrotnie. Mogło to znaczyć, że nie cieszył się pełnym zaufaniem Findera i Fornalskiej. W działania czwórki członków KC nie został w ogóle wciągnięty szósty jego członek, Aleksander Kowalski, którego potraktowano jako człowieka Mołojca. 10 i. )o Nowotce 30 ostatnie - w grudniu ;awą a Mo-' za następ- PPR. wali jednak . Zachowa-podejrzane. wie cokol-:ilku dniach stał w jego w, on sam iego zama-/lołojca, po ki, po dru-po władzę v związku celu jego ozostałych i/ładysława ich wspo-nierci No-n, chociaż kilkakrot-się pełnym działania Die wciąg- Kowalski, Mołojca. Posunięcia „czwórki", utrzymywane w tajemnicy przed strukturami PPR i GL, miały faktycznie charakter zamachu stanu wobec nowego l sekretarza, uznawanego przez Moskwę. Ten ostani sprawował pełną kontrolę nad Gwardią Ludową i w razie dekonspiracji ,,spiskowców" mógłby ich łatwo zlikwidować. Czwórka członków KC pod koniec grudnia uznała winę Mołojca za bezsporną i podjęła decyzję o jego likwidacji. Jej przeprowadzenie Gomułka zaproponował komendantowi GL w Warszawie, Bolesławowi Kowalskiemu, ten jednak odmówił, twierdząc, że nie przedstawiono jednoznacznych dowodów winy Mołojca. Druga próba zgładzenia Mołojca — w trakcie posiedzenia KC w Wesołej — również nie doszła do skutku. Wówczas sprawę przejęła Fornalska; na jej polecenie 29 grudnia 1942 r. na ulicy Kamienne Schodki na warszawskiej Starówce Janek Krasicki, późniejszy współorganizator Związku Walki Młodych, młodzieżowej przybudówki PPR, zastrzelił Bolesława Mołojca. : • /.. -..y':---',.. Rozmaite poszlaki — w tym przypadku również nie ma dowodów — wskazywały na to, że mimowolnym, działającym w dobrej wierze, zabójcą Nowotki był brat Bolesława Mołojca, Zygmunt — szef Wydziału Informacji GL. Ustalono, że to on otrzymał od Bolesława Mołojca polecenie likwidacji prowokatora, który będzie w umówionym miejscu towarzyszył bratu. Zygmunt Małgorzata Fornalska. (Ze zbiorów A. Friszke) Janek Krasicki. (WAF) Mołojec nie znał osobiście Nowotki i najprawdopodobniej, wykonując polecenie szefa GL, zastrzelił l sekretarza KC. W lutym 1943 r. Zygmunt Mołojec został pod fałszywym pretekstem wysłany do radomskiego obwodu PPR i tam zlikwidowany przez lokalną komórkę GL. Już po wykonaniu wyroku na Bolesławie Mołoj-cu powołano trzyosobową komisję, składającą się z Teodora Duracza, obrońcy komunistów w przedwojennych procesach sądowych, oraz członków KC: Małgorzaty Fornalskiej i Aleksandra Kowalskiego. Podtrzymała ona ocenę przyjętą przez „czwórkę"; w nadanym do Moskwy radiogramie, zawierającym orzeczenie komisji, napisano, iż „motywem zabójstwa była chęć stanięcia na czele partii w chwili historycznej". W swojej odpowiedzi, nadesłanej już 10 stycznia. Dymitrow stwierdził: „mimo iż nie mamy wątpliwości co do czystości Waszych intencji, uważamy, że powinniście byli w inny sposób odsunąć Mołojca od kierownictwa i unieszkodliwić go" (R. Nazarewicz, Nieznane materiały o zabójstwie Nowotki, „Polityka", 27 l 1990). Jakkolwiek wina Bolesława Mołojca nie została bezspornie udowodniona — w warunkach konspiracyjnych było to trudne czy nawet niemożliwe — to wszystkie poszlaki wskazują, że to 11 m.Aich oponen-' ek Radziecki 3 będzie roz-wewnętrzne, politycznych i na to, jaką w narodzie, i, do którego ikwę, gotowi (W. Gomuł- „Władzy raz zdobytej oddamy nigdy" nie Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego utworzony został przez środowisko polskich komunistów przebywających w Związku Radzieckim. Przygotowania pozostawały w gestii Centralnego Biura Komunistów Polski w ZSRR. PPR nie miała praktycznie żadnego wpływu ani na obsadę personalną tworzonej namiastki rządu, ani na planowane przez nią pierwsze działania; żadnego z resortów PKWN nie objął członek krajowych władz PPR. W sierpniu 1944 r. dokonano rekonstrukcji władz PPR. Ośrodkiem kierującym partią stało się Biuro Polityczne, w skład którego weszło dwóch działaczy „krajowych": Władysław Gomułka i Bo- lesław Bierut, trzech ,,emigracyjnych" z CBKP: Aleksander Zawadzki, Jakub Berman, Hilary Mine (w maju 1945 r. dołączyli do tego grona Marian Spychalski i Roman Zambrowski). Sekretarzem partii pozostał Gomułka. W drugiej dekadzie sierpnia 1944 r. Gomułka udał się do Moskwy w celu zaprezentowania się Stalinowi, z którym nigdy dotąd się nie zetknął. W ciągu kilku miesięcy istnienia Polski „lubelskiej" Gomułka zajmował się przede wszystkim rozbudową struktur partyjnych, nie uczestnicząc bezpośrednio w działaniach PKWN. Pozostawał wówczas nieco w cieniu komunistów przybyłych Posiedzenie PKWN w Lublinie w sierpniu 1944 r. Siedzą od lewej: gen. Zygmunt Berling, Andrzej Witos, Edward Osóbka--Morawski, Bolesław Bierut, gen. Michał Rola-Żymierski, Wincenty Rzymowski, Marian Spychalski. (CAF) Roman Zambrowski. (Ze zbiorów A. Friszke) Posiedzenie KRN powołujące Rząd Tymczasowy, Lublin, 31 XII 1944—2 l 1945 r. Przemawia Władysław Gomułka. Z lewej strony trybuny Edward Ochab. (CAF) z ZSRR, a także Bieruta, który jako przewodniczą na czek cy KRN zajmował najwyższe stanowisko państwowemu 1 we, skupiając w swoim ręku kontakty ze Stalineiioznacza W sierpniu i w październiku 1944 r. Bierut stał nmieckic czele delegacji, która prowadziła w Moskwie roznistracji mowy z Mikołajczykiem; Gomułka nie brał w nicwiciela w ogóle udziału. go mini Pozycja Gomułki wzrosła w momencie utworzestkim nią Rządu Tymczasowego (31 grudnia 1944 r.|w stron w którym objął stanowisko l wicepremiera. NgO, że c początku lutego 1945 r. przeniósł się z Lublina dju (Gór Warszawy, gdzie podjął obowiązki przedstawicie! ległe kc rządu na tereny na zachód od Wisły. W 1945 lało ko wielokrotnie spotykał się w Moskwie ze Stalinenjedną z W czasie spotkań z radzieckim przywódcą zabiegistii: po o wstrzymanie przez stronę radziecką demontazchodnic urządzeń przemysłowych na ziemiach poniemiec Wedł kich, przyznanych Polsce, a także zaprzestanie w^kierowe wózek ludzi do Związku Radzieckiego, które m.ii przesad masowo dotykały górników ze Śląska. Interwenicpoświęi wał także — bez skutku — w sprawie aresztowawne z l nych przez NKWD szesnastu przywódców polskiewców" go podziemia, domagając się przekazania ich poi(Włady, skim sądom. Podkreślał, że tego rodzaju działaniljn 198! władz radzieckich godzą w wizerunek tworzoniności i Polski jako państwa suwerennego i rozniecajcym na wśród Polaków nastroje, antyradzieckie. można W czerwcu 1945 r. Gomułka był członkieiw latać delegacji Rządu Tymczasowego i uczestniczistwem. w prowadzonych w Moskwie negocjacjach uprzed z; temat utworzenia Rządu Jedności Narodowena wys' W czasie tych rozmów wypowiedział słowa, ktijących ' re stały się potem bardzo głośne: ,,Nie obrażajciDelegat się panowie, że my Warn tylko ofiarujemy miq Mime sca w rządzie, jakie sami uznajemy na możliwigros cz Myśmy bowiem gospodarze [...] Władzy riwanie zdobytej nie oddamy nigdy [...] Może jeszcze fw toczć skutek tego, że nie utworzymy Rządu J ed n oś wy stęp c Narodowej, padnie nowych kilkuset ludzi -nych w lecz to nas nie przestraszy [...] Zniszczymbyły nie wszystkich bandytów reakcyjnych bez skrupi,Języka łów. Możecie jeszcze krzyczeć, że leje się krecznie zi narodu" polskiego, że NKWD rządzi Polską, leiw lipcu to nie zawróci nas z drogi" (Archiwum Rudską rzec Robotniczego, t. IX, Warszawa 1984, s. 110)wać z l W utworzonym Tymczasowym Rządzie Jetprzyszło ności Narodowej Gomułka objął stanowislmułka, / l wicepremiera. W lipcu 1945 r. przebywAw/ec/e w Poczdamie jako członek kilkunastoosobow Gomi polskiej delegacji, przedstawiającej stanowislpropag? Polski na konferencji wielkich mocarstw. Przeti popul miotem kontrowersji był przebieg polskiej granwa niż cy zachodniej (linia Nysy Łużyckiej oraz przyninictwie leżność Szczecina i Świnoujścia); głównymi rzfi wpłyv cznikami polskiego stanowiska — Bierut i Miktwującyi łajczyk. Gomułka odgrywał rolę raczej drugtostatni planową. W listopadzie 1945 r. Gomułka stanny, po 18 irzewodniczą sko państwo / ze Stalinem Bierut stał na Moskwie roz e brał w nich ncie utworze-Inia 1944 r.), jpremiera. N; : z Lublina dc rzedstawiciel; y. W 1945 r 3 ze Stalinem ódcą zabiega ;ą demontażu h poniemiec >rzestanie wy |0, które m.in a. Interwenio 'ie aresztowa dców polskie ?ania ich poi Izaju działanie lek tworzone i rozniecaj; kie. iył członkierr uczestniczy locjacjach na i Narodowej] ał słowa, kto vlie obrażajcif jrujemy miej na możliwe Władzy rai iże jeszcze na ądu Jedność iset ludzi — Zniszczymy bez skrupu-leje się krew i Polską, leczj iwum Ruchi 84, s. 110). Rządzie Jed stanowisko r. przebywa astoosobową j stanowiskcj arstw. Przed-j iolskiej grani- oraz przyna łownymi rze-Sierut i Miko] aczej drugo] imułka stanął na czele Ministerstwa Ziem Odzyskanych. Utworzeniu tego resortu sprzeciwiało się PS L, gdyż oznaczało to faktyczne „wyjęcie" ziem poniemieckich spod kompetencji Ministerstwa Administracji Publicznej, kierowanego przez przedstawiciela ludowców. Wydaje się, że powołanie tego ministerstwa istotnie miało sens przede wszystkim wewnątrzpolityczny, wymierzone było w stronnictwo Mikołajczyka. l to nie tylko dlatego, że oznaczało oddanie w lenno PPR 1/3 kraju (Gomułka jako minister otrzymał bardzo rozległe kompetencje), ale także ponieważ pozwalało komunistom dyskontować propagandowo jedną z najbardziej popularnych społecznie kwestii: polonizację i zagospodarowanie Ziem Zachodnich. Według relacji współpracowników Gomułka kierował ministerstwem z wielką, niekiedy nawet przesadną skrupulatnością. „Ogromną uwagę poświęcał nieraz drugorzędnym sprawom, zapewne z braku zaufania do sumienności wykonawców" — zauważył Włodzimierz Lechowicz (Władysław Gomułka we wspomnieniach, Lublin 1989, s. 142). Inni pisali o jego apodyktycz-ności i wybuchowym temperamencie, wpływającym na atmosferę panującą w ministerstwie, co można uznać za zapowiedź stylu pracy Gomułki w latach późniejszych, gdy kierował całym państwem. Jednocześnie Gomułka nie cofnął się przed zatrudnieniem w swoim ministerstwie, i to na wysokich stanowiskach, specjalistów pracujących w okresie okupacji w Biurze Zachodnim Delegatury rządu londyńskiego. Mimo całego zaangażowania w prace MZO, gros czasu i energii zajmowało Gomułce kierowanie partią i wypracowywanie jej strategii w toczącej się walce politycznej. Bardzo często występował też publicznie, przemawiał na licznych wiecach i mityngach. Jego przemówienia były nierzadko bardzo ostre, dużo było w nich „języka walki". „Reakcja" miała zostać „ostatecznie zmiażdżona", „całkowicie unicestwiona"; w lipcu 1946 r. mówił, że „reakcyjno-faszystow-ską rzeczywistość musi obóz demokratyczny wyrwać z korzeniami, musi ją wytępić, choćby mu przyszło użyć najostrzejszych środków" (W. Gomułka, Artykuły i przemówienia. Styczeń 1946 — kwiecień 1948, Warszawa 1964, s. 179) Gomułka w krótkim czasie stał się czołowym propagandzistą partii, znacznie bardziej znanym i popularnym w szerokich kręgach społeczeństwa niż inni członkowie kierownictwa. W kierownictwie PPR musiał jednak swoją pozycję i wpływy dzielić z Bolesławem Bierutem, sprawującym funkcję przewodniczącego KRN. Ten ostatni jako Prezydent RP nominalnie bezpartyjny, potajemnie uczestniczył w posiedzeniach Władysław Gomułka jako minister Ziem Odzyskanych przemawia we Wrocławiu, 9 V 1946 r. (CAF) Biura Politycznego i Komitetu Centralnego. Silną pozycję Bierut w dużej mierze zawdzięczał poparciu Moskwy. „Stalin w pełni uznając Gomuł-kę za przywódcę partii, za swojego męża zaufania w gronie BP miał Bieruta. l wszyscy o tym wiedzieliśmy" — pisał później Roman Zambrow-ski. (Dziennik, „Krytyka", 1980, nr 6, s. 45). Wydaje się, że Stalin nigdy nie darzył Gomułki pełnym zaufaniem, nie uważał go za całkowicie oddanego i dyspozycyjnego, nie zapominał, że stanął on na czele partii bez uzgodnienia z Moskwą. Nieufności nie rozwiały liczne spotkania. Gomułka swoim zachowaniem wprawiał Stalina w zakłopotanie. „To taki człowiek... patrzę i wprost go nie rozumiem. Siedzi, zagląda mi cały czas w oczy i zapisuje wszystko, co mówię" — miał zwierzać się Stalin swoim bliskim współpracownikom. (N. Chruszczow, Wspomnienia, Warszawa 1984, s. 23). Mimo zewnętrznych pozorów monolityczno-ści, w gremiach kierowniczych PPR od początku istniały w wielu kwestiach różnice stanowisk, a nawet dochodziło do sporów. Niektóre z nich stanowiły przedłużenie antagonizmów z okresu wojennego, inne związane były z nowymi dylematami, stającymi przed polskimi komunistami. Część działaczy PPR jeszcze w okresie „lubelskim" opowiadała się za radykalnymi, rewolucyjnymi środkami implantowania władzy komunistycznej. Zamiast prób rozszerzenia politycznej bazy PKWN postulowali wzmożenie represji wobec rzeczywistych i potencjalnych przeciwników nowej władzy. Za reprezentatywną dla tego sta- 19 Władysław Gomułka przy odbudowie Warszawy, wrzesień 1946 r. (CAF) owiska można uznać wypowiedź Leona Kasma-na na rozszerzonym posiedzeniu Biura Politycznego PPR w październiku 1944 r.: ,,Przerażenie ogarnia, że w tej Polsce, w której partia jest hegemonem, nie spadła nawet jedna głowa [...] Terror skupiłby wielu ludzi wokół nas, brak terroru rozzuchwala" (Protokoły posiedzeń Biura Politycznego KC PPR 1944—1945, opr. Aleksander Kochański, Warszawa 1992, s. 28). Na tym samym posiedzeniu Włodzimierz Zawadzki, ówczesny l sekretarz krakowskiego KW PPR, postulował aresztowanie i wywiezienie do ZSRR wszystkich rodzin ziemiańskich. Za bardziej radykalanym kursem politycznym opowiadała się spora część średniego i niższego aktywu PPR, początkowo w bardzo dużym stopniu składająca się z dawnych członków KPP, na ogół nastawionych rewolucyjnie, niechętnych kompromisom, zapatrzonych w radziecki wzorzec przejmowania władzy. Tym tendencjom Gomułka od początku się przeciwstawiał. Uważał je za szkodliwe, „sekciarskie", samobójcze dla niewielkiej i izolowanej społecznie partii, aspirującej do rządów nad społeczeństwem dużego kraju, dotąd zarówno do komunizmu, jak i Związku Radzieckiego w przeważającej części nastawionego niechętnie czy nawet wrogo. Do ujawnienia politycznych kontrowersji doszło w czasie plenum KC PPR w maju 1945 r. „grozi na się zarzut iwinny na atakują jć lagenturę" Ze stan Berman, polityczny 'znacznie no wnios poparli B minister t dział mu dza radzi< nie to jes radziecki* 1945 rok lwa 1992; Do poć KC w pa; „twardej że w grut którym G nym parti |jowych" < się Górni Za m b rów związani Poprzedzone ono zostało spotkaniem Gomutlcnoć nie ze Stalinem w Moskwie, na którym prawdopo dobnie uzgodniono „antysekciarski" zwrot, któr zamierzano proklamować na zbliżającym się pleWładysław num. Mimo że zasadnicze kwestie zostały z wnością przesądzone przez Stalina, w traka plenum ujawniły się charakterystyczne różnic stanowisk. W wygłoszonym referacie Gornułk stwierdził, że linia polityczna partii „od dłuższe go czasu jest zdecydowanie wypaczona w ser się sekciarskim, szkodliwym w dzisiejszej sytu; cji" — konsekwencją tego jest kryzys polityczni który polega na tym, że nie poszerza się baz nowej władzy. Bardzo ostro krytykował działa ność coraz bardziej emancypujących się org; nów bezpieczeństwa, gdzie „sekciarstwo" miał pienić się szczególnie bujnie. „Zaczyna w pańs wie naszym ponad naszymi głowami wyrast; drugie państwo — mówił Gomułka — [.. Zmierza do tego, że staniemy się enkawudowsk najgorszą agenturą". Innym czynnikiem, pode nającym społeczną bazę nowej władzy, było wt dług Gomułki identyfikowanie polskich komun stów ze Związkiem Radzieckim. Wiele złego wj rządzały poczynania radzieckie w Polsce, szczf gólnie wywózki tysięcy ludzi, gwałty popełnian przez żołnierzy Armii Czerwonej, demontaż urz; dzeń, często przybierający formy żywiołoweg rabunku. W takiej sytuacji, jak mówił Gomułk, 20 iem Gomułki n prawdopo " zwrot, który ącym się ple-zostały z pe-la, w trakcie 'czne różnice icie Gomułka „od dłuższe-;zona w sen-;iejszej sytua-ys polityczny, erza się baza cował działal-/ch się orga-arstwo" miało :yna w państ-ami wyrastać ułka — [...] ikawudowską ikiem, podci-dzy, było we-;kich komuni-iele złego wy-Polsce, szczęty popełniane ^montaż urzą-żywiołowego iwił Gomułkai „grozi nam niebezpieczeństwo, że może przyjąć się zarzut o agenturze sowieckiej [...] Masy powinny nas uważać za polską partię, niech nas atakują jako polskich komunistów, a nie jako agenturę". Ze stanowiskiem Gomułki polemizował Jakub Berman, który nie zgodził się z tezą o kryzysie politycznym. ..Baza radziecka stabilizowała się znacznie dłużej — powiedział — a nie wysuwano wniosków o kryzysie politycznym". Bermana poparli Bolesław Bierut i Stanisław Radkiewicz, minister bezpieczeństwa publicznego. Odpowiedział mu Gomułka: ,,Niektórzy twierdzą, że władza radziecka kształtowała się dłużej. Porównanie to jest niesłuszne. My nie budujemy władzy radzieckiej" (Protokół obrad KC PPR w maju 1945 roku, opr. Aleksander Kochański, Warszawa 1992). Do podobnych kontrowersji doszło na plenum KC w październiku 1945 r. (domagano się m.in. „twardej ręki" i „trybunałów ludowych"), a także w grudniu 1945 r. podczas l Zjazdu PPR, na którym Gomułkę wybrano sekretarzem generalnym partii. W nowym Biurze Politycznym z „krajowych" działaczy PPR z okresu okupacji znaleźli się Gomułka i Spychalski; pozostali — Berman, Zambrowski, Mine, Zawadzki, Radkiewicz — związani byli poprzednio z CKBP. Faktycznym, choć nie formalnym członkiem Biura, pozostał też Bierut. Na zjeździe Gomułka występował jako niekwestionowany przywódca partii; gdy podchodził do mównicy, witały go — jak wynika ze zjazdowego protokołu — frenetyczne owacje: „Długotrwałe, burzliwe oklaski. Delegaci powstają z miejsc. Okrzyki: »Niech żyje towarzysz Wie-sław!«, »Niech żyje wódz naszej partii!« („Archiwum Ruchu Robotniczego", t. X, Warszawa 1986. s. 249). Zwolennicy radykalnych i „twardych" działań, domagający się przyspieszenia rewolucyjnych przemian, na grudniowym zjeździe stanowili sporą część delegatów. Duża część aktywu PPR oczekiwała jak najszybszego powielenia w Polsce radzieckiego wzorca rewolucji socjalistycznej wraz z dyktaturą proletariatu, rewolucyjnym terrorem, kolektywizacją. Gomułka konsekwentnie wskazywał na odrębność polskiej sytuacji i niemożność, a nawet szkodliwość mechanicznego przenoszenia na polski grunt rozwiązań radzieckich. „My w Polsce założyliśmy możliwość innego niż droga radziecka rozwoju bez konieczności zastosowania dyktatury proletariatu..." — mówił na plenum KC PPR w czerwcu 1946 r. (J. Jagiełło, O polską drogą do socjalizmu. Dyskusje w PPR i PPS w latach 1944—1948, Warszawa—Kraków 1983, s. 135). W podobnym duchu wypowiadał się na wspólnym wiecu PPR i PPS 30 listopada 1946 r.: „Niektórzy ludzie Władysław Gomułka i Jakub Berman na plaży. (Ze zbiorów A. Friszke) 21 Rodzina Władysława Gomułki. Siedzą od prawej: matka Władysława Gomułki, Władysław Gomułka. żona Zofia. Stoją: siostii Ludwika i syn Gomułki Ryszard Strzelecki. Zdjęcie z 1946 r. (fot. Alfred Funkiewicz, w zbiorach AAN) Władysław ( powtarzają w kółko, że Polska Partia Robotnicza dąży do dyktatury proletariatu i że chciałaby dojść do socjalizmu tymi samymi drogami, jakimi Wicepremier Władysław Gomułka wygłasza przez radio przemówienie noworoczne, 1 l 1947 r. (fot. Baranowski — CAF) doszedł Związek Radziecki [...] ci, którzy tal Punktem c twierdzą [...] nie umieją wyciągnąć wniosków kowską o z różnicy epok historycznych i z konkretnyd Jacn- moz sytuacji historycznych [...] Wybraliśmy właśni stosunek -drogę rozwoju, którą nazwaliśmy drogą d e m o zostałymi kracji ludowej. Na tej drodze i w tych warun ustrojowyi kach dyktatura klasy robotniczej, a tym mnie zarysach: dyktatura jednej partii nie jest konieczna ani ce nomiczna Iowa" (A. Werblan, op. cit, s. 422, 457). robotniczy Gomułka przy różnych okazjach dawał wyra 9°) • One przekonaniu, że zwycięstwo Związku Radziec niż pogląd1 kiego w minionej wojnie i związane z tym wy skiej drogi niesienie do władzy polskich komunistów stwa neJ °d wz> rzają szansę na uniknięcie rewolucyjnej dyktatu To, czyrr ry i terroru, umożliwiają „pokojowe" przejście di nił się od socjalizmu. Trudno jednoznacznie stwierdzić, n Hilarego M ile wypowiedzi te oddawały rzeczywiste pogląd munistów, Gomułki, a na ile były elementem strategii kamu można spn flażu, stosowanej przez komunistów w pierw/ści i mnie szych latach powojennych. Jak ta „polska" dro dobitnie w ga, deklarowana przez Gomułkę, miała dokładni szej niezali przebiegać i jak miał wyglądać socjalizm w po! był bez re skim wydaniu (jak dalece miał odbiegać o czy rygory wzorca radzieckiego) — tego Gomułka nigd recepty. U bliżej nie sprecyzował. Wydaje się, że odrębnos społeczne i oryginalność koncepcji „polskiej drogi do so być jak na cjalizmu". przypisywanej Gomułce, często by wprowadzi ły wyolbrzymiane czy nawet mitologizowanf kładzie rad Stoją: siostra i, którzy tak ć wniosków konkretnych iśmy własną Jrogą demo-tych warun-a tym mniej iczna ani ce->, 457). dawał wyraz :ku Radziec-e z tym wy-nistów stwa-'jnej dyktatu-' przejście do ;twierdzić, na viste poglądy rategii kamu-iw w pierw-.polska" dro-ała dokładnie jalizm w pol-odbiegać o< imułka nigd że odrębność drogi do so i, często by-| :ologizowane Władysław Gomułka wręcza 50-tysięczną legitymację członkowską PPR w Łodzi, styczeń 1947 r. (CAF) Punktem odniesienia, pozwalającym ująć gomuł-kowską odmienność we właściwych proporcjach, może być jego zdecydowanie negatywny stosunek — tutaj był zgodny ze wszystkimi pozostałymi członkami kierownictwa PPR — do ustrojowych koncepcji PPS (w najogólniejszych zarysach: trójsektorowość w gospodarce, autonomiczna funkcja związków zawodowych i rad robotniczych, zachowanie pluralizmu politycznego). One właśnie w o wiele większym stopniu niż poglądy Gomułki zasługiwały na miano „polskiej drogi do socjalizmu", zasadniczo odmiennej od wzorca radzieckiego. To, czym Gomułka w latach 1944—1947 różnił się od Bolesława Bieruta, Jakuba Bermana, Hilarego Minca, Romana Zambrowskiego — komunistów, którzy po 1948 r. przejmą ster partii — można sprowadzić do jego większej elastyczności i mniejszego doktrynerstwa, a także — co dobitnie wyjdzie na jaw nieco poóźniej — większej niezależności wobec Stalina. Gomułka nie był bez reszty zapatrzony we wzory radzieckie czy rygorystycznie odczytywane marksistowskie recepty. Uważał, że baza polityczna i poparcie społeczne nowego obozu rządzącego powinny być jak najszersze, a zbyt pośpieszne i brutalne wprowadzanie posunięć wzorowanych na przykładzie radzieckim będzie przeciwdziałać stabili- zacji nowej władzy. W walce z opozycją starał się stosować środki polityczne, a po zmasowane represje sięgać dopiero wtedy, gdy te pierwsze zawiodą. Deklarował chęć utrzymania koalicji PPR z innymi, niekomunistycznymi siłami politycznymi, ale ta jego otwartość miała oczywiste ograniczenia: nigdy nie było to porozumienie równoprawnych partnerów: sojusz polityczny, za którym się opowiadał, zawsze zakładał hegemo-niczną pozycję komunistów. Ponieważ PSL nie zamierzało uznać prymatu PPR, musiało zostać rozbite — co do tego Gomułka nie przejawiał żadnych wahań — wszystkimi dostępnymi środkami. Celem PPR w okresie bezpośrednio powojennym było ugruntowanie politycznego monopolu komunistów i wyeliminowanie wszelkiej rzeczywistej opozycji. Mimo wszystkich różnic w kierownictwie PPR, w toczącej się walce Gomułka zgodnie współdziałał z pozostałymi członkami Biura Politycznego, był współtwórcą wszystkich najważniejszych posunięć partii. Nie jest przypadkiem, że do pierwszych naprawdę poważnych kontrowersji doszło dopiero jesienią 1947 r., gdy walka o władzę została rozstrzygnięta: PSL było już faktycznie rozbite — sparaliżowane represjami i osłabione wewnętrznymi podziałami, inspirowanymi przez komunistów. 23 Odchylenie prawicowo--nacjonalistyczne We wrześniu 1947 r. w Szklarskiej Porębie odbyła się konferencja dziewięciu partii komunistycznych i robotniczych. Zwołanie narady Stalin uzgodnił z Gomułką w czasie jego wizyty w Moskwie wiosną 1947 r. Późniejsze wypadki dowodzą, że Gomułką nie został przez Stalina poinformowany szczegółowo o planach, jakie wiązano z przygotowywaną konferencją. Według Jana Ptasińskiego, powołującego się na relację Gomułki, w Moskwie była mowa tylko o powołaniu wspólnego organu prasowego partii komunistycznych. Przedstawiona w Szklarskiej Porębie przez Andrieja Żdanowa propozycja utwo- Andriej Żdanow. (CAF) rżenia Biura Informacyjnego Partii Komunistycznych i Robotniczych wywołała zastrzeżenia Gomułki. Obawiał się, że stanie się ono kontynuacją rozwiązanego w 1943 r. Kominternu, jeszcze bardziej ograniczając autonomię poszczególnych partii. W czasie przerwy w obradach usiłował on przekonać pozostałych członków polskiego kierownictwa, obecnych w Szklarskiej Porębie, do wystąpienia przeciw koncepcji utworzenia Biura „Gomułką zaczął się denerwować: Stalin mnie oszukał, będziemy głosować przeciwko powoła niu Biura Informacyjnego" — relacjonował Ja kub Berman w rozmowie z Teresą Torańską. (O ni. Warszawa 1989, s. 101). Gdy spotkał się a zdecydowanym sprzeciwem, zgłosił gotowośi swojej rezygnacji ze stanowiska sekretarza gene ralnego PPR. Przekonano go jednak, że tęgi rodzaju posunięcie przyniosłoby partii wielkif szkody. Ostatecznie Gomułką zdołał przeforso wać, że siedzibą utworzonego Kominformu nil została — jak początkowo zakładano — Warsza wa (odwołał się do argumentu o ogromnyd zniszczeniach wojennych polskiej stolicy i nie możności stworzenia odpowiednich warunków funkcjonowania dla nowej instytucji), ale Bel grad. Odstąpiono także od tworzenia stałego sekretariatu Biura (powstanie dopiero w następ nym roku). Kwestia powołania Biura Informacyjnego byłi pierwszą, w której Gomułką znalazł się w ostryn i otwartym konflikcie z pozostałymi członkam Biura Politycznego. Była też pierwszym poważ nym sygnałem, że Gomułką może nie zaakcep tować linii działania, którą Stalin zamierzał na rzucić polskim komunistom. Poczynając od nara dy w Szklarskiej Porębie polityczna pozycja Gomułki zaczyna systematycznie słabnąć. Jest oi przeciwny zjednoczeniu PPR i PPS,'które miało by polegać wyłącznie na podporządkowani! i wchłonięciu przez komunistów drugiej partii, z czym opowiadała się większość Biura Politycz nego. Wkrótce dochodzi też do poważnych koń trowersji v ku 1948 ctwem rac skimi, któi czy n ą byłe podporząd marca 194 Komunisty' cy ostre za dniach kv w Warszaw tego listu. dostarczon dyplomaty dzieć: „Nie stwię ten li stanowisko naniu jest łan, op. ci wałość i G zdawać sp cznego, ne stanowisko, / przerażony nać: „śmiałe zdołał osiąg nieniu od ir radzieckiego cego się z o: na. Z inicjatN wnictwo P F w radziecko ofertą wystc Nie przyniós Nie jest w tający konfli grupą w kie autonomiczr ny z Moskw rekonstrukcji jest dokumei w Wydziale odnaleziony wach przez , nym, kilkune tułowanym: jach ideolog! ce zarzuca s dencji nacjoi dem „polsk niesłuszne p woj owy c h P dującej roli dzieckiej", n radzieckich \ nowisko w l< jalistycznych 24 komunisty cz-rzeżenia Go-o kontynua-ernu, jeszcze szczególnych usiłował on niskiego kie- Porębie, do irzenia Biura. Stalin mnie vko powoła-;jonował Ja-orańską. (O-potkał się ze ;ił gotowość retarza gene-lak, że tego Dartii wielkie ał przeforso-ninformu nie o — Warsza-i ogromnych stolicy i nie-h warunków z\\). ale Bel-ia stałego se-o w następ- icyjnego była się w ostrym •ni członkami szym poważnie zaakcep-zamierzał na-ając od nara-pozycja Go-nąć. Jest onj ,'które miało-D rząd kowaniu1 jgiej partii, za iura Politycz-| vaznych kon- trowersji w kwestii jugosłowiańskiej. Od początku 1948 r. narastał konflikt między kierownictwem radzieckim a komunistami jugosłowiańskimi, którego najważniejszą rzeczywistą przyczyną była niechęć tych ostatnich do pełnego podporządkowania się Stalinowi. Pod koniec marca 1948 r. KC WKP(b) wystosował do KC Komunistycznej Partii Jugosławii list, zawierający ostre zarzuty pod jej adresem. W pierwszych dniach kwietnia radca ambasady radzieckiej w Warszawie przywiózł Gomułce do domu kopię tego listu. Gomułka, przeczytawszy na miejscu dostarczony tekst, wyraził wobec radzieckiego dyplomaty swoją dezaprobatę. Miał też powiedzieć: „Nie obawiajcie się, niezwłocznie przed-stwię ten list członkom Biura, a oni poprą każde stanowisko tow. Stalina, w moim jednak przekonaniu jest to stanowisko niesłuszne" (A. Werb-lan, op. cit., s. 521). Była to niezwykła zuchwałość i Gomułka musiał sobie z tego świetnie zdawać sprawę. Na posiedzeniu Biura Politycznego, na którym Gomułka referował swoje stanowisko, Hilary Mine, zapewne zdumiony i przerażony zachowaniem Gomułki, miał krzyknąć: „śmiało sobie poczynasz, śmiało". Gomułka zdołał osiągnąć to, że polska partia, w odróżnieniu od innych partii komunistycznych bloku radzieckiego, nie wystosowała listu solidaryzującego się z oskarżeniami zawartymi w liście Stalina. Z inicjatywy Gomułki pod koniec maja kierownictwo PPR wystąpiło z propozycją mediacji w radziecko-jugosłowiańskim sporze. List z taką ofertą wystosowano do KC WKP(b) i KC KPJ. Nie przyniósł żadnego rezultatu. Nie jest w pełni jasne, w jakim stopniu narastający konflikt między Gomułka a przeciwną mu grupą w kierownictwie PPR rządził się własną, autonomiczną dynamiką, a w jakim był sterowany z Moskwy. Jedyną wiarygodną podstawą do rekonstrukcji ówczesnego stanowiska Moskwy jest dokument z 8 kwietnia 1948 r., opracowany w Wydziale Polityki Zagranicznej KC WKP(b), odnaleziony niedawno w moskiewskich archiwach przez Andrzeja Paczkowskiego. W obszernym, kilkunastostronicowym opracowaniu, zatytułowanym: „O antymarksistowskich tendencjach ideologicznych kierownictwa PPR", Gomułce zarzuca się poważne błędy: popieranie tendencji nacjonalistycznych, skrywanych pod szyldem „polskiego marksizmu", związane z tym niesłuszne podkreślanie odmienności dróg rozwojowych Polski i ZSRR, „niedocenianie decydującej roli Związku Radzieckiego i Armii Radzieckiej", nieodpowiedni stosunek do oficerów radzieckich w Wojsku Polskim, niewłaściwe stanowisko w kwestii rolnej, blokujące rozwój socjalistycznych stosunków na wsi. Jakkolwiek kry- Aleksander Zawadzki. Zdjęcie z 1944 r. (WAF) tyka nie omijała innych członków najwyższych władz, m.in. Hilarego Minca (w kontekście pozytywnym — jako „bojowy, oddany partii pracownik" — wymieniony został Aleksander Zawadzki), to jednak główne zarzuty opierały się na analizie wystąpień, przemówień i artykułów Gomułki. Konkluzje oceny, przygotowanej w KC WKP(b), były jednoznaczne: „Nacjonalistyczne odchylenie w teorii i praktyce PPR przynosi wielkie szkody sprawie umocnienia sojuszu i przyjaźni między narodem polskim i narodami radzieckimi i obiektywnie wspiera politykę polskich burżuazyjnych nacjonalistów" (A. Pacz-kowski. Moskiewskie prolegomena, „Rzeczpospolita", 29—30 V 1993). Wydaje się, że Gomułka, poczynając od wiosny 1948 r., a być może już od jesieni roku poprzedniego, zdawał sobie sprawę, że linia polityczna, za którą się opowiadał, skazana jest na porażkę — nie chciał jednak ani poprzeć polityki Stalina, za którą opowiadała się zdecydowana większość Biura Politycznego, ani też wycofać się z zajmowanych pozycji bez zamanifestowania swojego sprzeciwu. Do jawnej konfrontacji doszło na plenum KC PPR 3 czerwca 1948 r. W swoim referacie, związanym z przygotowywanym zjednoczeniem dwóch partii robotniczych, Gomułka w ostry sposób skrytykował SDKPiL 25 >ra\nego Xe\e- i ao zdrowia. Wbrew ifliktu było już jednak iek kompromis, który nie Jcji Gomułki. -i zmienił się w urlop, ktorv -ołowy sierpnia. W tym czasie wywie Władysław Gomułka przemawia na konferencji poświęconej Ziemiom Odzyskanym, Szczecin, czerwiec 1948 r. (ADM) i KPP — ideowe poprzedniczki PPR, zarzucając im niedocenianie wagi niepodległości Polski i całej polskiej kwestii narodowej; przeciwstawił im PPS, która w tych sprawach miała zajmować dużo rozsądniejsze stanowisko, nie izolujące jej od polskiego społeczeństwa. Większość zabierających głos na plenum polemizowała z taką interpretacją. Ostro też skrytykowano Gomułkę na posiedzeniu Biura Politycznego, które odbyło się następnego dnia. W kilka dni później Biuro Polityczne podjęło uchwałę otwarcie potępiającą sekretarza generalnego. Gomułka jednak nie tylko nie wycofał się z tez przedstawionych na plenum, ale rozwinął je jeszcze w liście do Biura Politycznego z 15 czerwca 1948 r. Forma listu była o tyle uzasadniona, że po 4 czerwca Gomułka nie uczestniczył już w posiedzeniach Biura Politycznego. Swoim wystąpieniem na plenum czerwcowym Gomułka z pełną świadomością doprowadził do eskalacji konfliktu, narastającego w kierownictwie PPR. Spór tylko pozornie miał charakter historyczny. Ściśle wiązał się zarówno z przygotowywanym zjednoczeniem PPR i PPS, jak i ze sprawą Jugosławii. Gomułce łatwiej było doprowadzić do konfrontacji stanowisk na płaszczyźnie stosunku partii robotniczych do niepodległości, niż otwarcie przedstawiać istotę konfliktu, która wiązała się z kwestią zależności polskich komunistów i Polski od Stalina. Dla większości śledzących z bliska rozgrywający się konflikt musiało być jasne, że istotą sporu jest to, czy Polska zachowa swoją odrębność od radzieckiego modelu socjalizmu, a polska partia autonomię — choćby ograniczoną — wobec Moskwy, czy też w pełni będzie realizować stalinowskie „przyspieszenie", które oznaczałoby szybkie powielenie wzorca radzieckiego wraz z kolektywizacją i nieuchronnymi w takiej sytuacji wzmożonymi represjami. Po plenum czerwcowym i zmasowanej krytyce, jakiej został poddany, Gomułka nie zamierzał wycofać się z zajmowanych pozycji, dalej brnął w konflikt z członkami Biura Politycznego. 20 czerwca 1948 r. odbyło się posiedzenie Komin-formu, który podjął, także głosami polskich delegatów — Bermana i Zawadzkiego — uchwałę bardzo ostro potępiającą Jugosławię i kładącą nacisk na konieczność przeprowadzenia kolektywizacji rolnictwa. Gomułka, po powrocie polskiej delegacji z Bukaresztu, zaprotestował w rozmowie z Zawadzkim przeciwko poparciu przez polską delegację — nie uzgodnionym z nim — uchwalonej rezolucji. Przekonywał Zawadzkiego, że kolektywizacja przyniesie w Polsce „tragedię wewnętrzną" (A. Werblan, op. cit, s. 559). W dniach 6—7 lipca odbywało się kolejne plenum KC wygłoszeni* z Warszaw\ wał jednak promisowe plenum zac niom drobt charakterze jonalistyczn no do nieol gram z życ2 pozorom za za późno r oznaczałby Wyjazd ( trwał do pc rano na nie mokrytykę. Dolnym Śl specjalnie v tecznie nale ne przemów Ziem Odzy: w ogóle na dzali Gomu szko, Loga W połowie rwać urlop powrocie, sekretarza g nak pozost W tym sam wie i rozma prawdopod tecznie za< i wyznaczę Bierut przek śnie nasilor lenników G klaracje pc urzędującec się od jego dziej godn w nim sfoi Moczar: „I Związku R; sał — zmu czenia: [...] szym SOJUS2 du. Dla nas jest naszą » w stanie dz na Gibraltar kowski], Gc KC 1948— Do estate KC PPR, k! 26 (ADM) większości Dnflikt mu-czy Polska kiego mo-onomię — vy, czy też ikie „przy-cie powie-jktywizacją ^możonymi anej kryty-e zamierzał dalej brnął ;znego. 20 lie Komin-skich dele-- uchwałę i i kładącą iia kolekty-rocie pols-wał w roz-arciu przez ym z nim ił Zawadz-w Polsce i, op. cit, się kolejne plenum KC PPR. Gomułka nie zgodził się na wygłoszenie na nim samokrytyki i wyjechał z Warszawy pod pretekstem choroby. Wystosował jednak do plenum list, który zawierał kompromisowe i pojednawcze sformułowania. Na plenum zadeklarowano walkę przeciw „wahaniom drobnomieszczańskim" i tendencjom ,,o charakterze prawicowo-oportunistycznym i nacjonalistycznym", ale mimo wszystko wystosowano do nieobecnego sekretarza generalnego telegram z życzeniami powrotu do zdrowia. Wbrew pozorom załagodzenia konfliktu było już jednak za późno na jakikolwiek kompromis, który nie oznaczałby kapitulacji Gomułki. Wyjazd Gomułki zmienił się w urlop, który trwał do połowy sierpnia. W tym czasie wywierano na niego naciski, aby złożył publiczną samokrytykę. Do przebywającego w Kowarach na Dolnym Śląsku Gomułki jeździli dwukrotnie, specjalnie w tym celu, Bierut i Berman. Bezskutecznie nalegano na Gomułkę, aby samokrytycz-ne przemówienie wygłosił na otwarciu Wystawy Ziem Odzyskanych we Wrocławiu (ostatecznie w ogóle na nim nie był). Jednocześnie odwiedzali Gomułkę jego polityczni zwolennicy: Kli-szko, Loga-Sowiński, Korczyński, Bieńkowski. W połowie sierpnia Gomułka postanowił przerwać urlop i powrócić do Warszawy. Od razu po powrocie, 16 sierpnia, chciał podjąć obowiązki sekretarza generalnego, sprzeciwili się temu jednak pozostali członkowie Biura Politycznego. W tym samym czasie Bierut przebywał w Moskwie i rozmawiał ze Stalinem. Według wszelkiego prawdopodobieństwa właśnie wtedy Stalin ostatecznie zadecydował o odsunięciu Gomułki i wyznaczeniu jego następcy. Taką wiadomość Bierut przekazał 21 sierpnia Gomułce. Jednocześnie nasilono naciski na dotychczasowych zwolenników Gomułki. Niemal wszyscy złożyli deklaracje potępiające ciągle jeszcze formalnie urzędującego sekretarza generalnego, odcinając się od jego błędów. Oświadczenie bodaj najbardziej godne uwagi, ze względu na zawarte w nim sformułowania, przedstawił Mieczysław Moczar: „Stanowisko tow. Wiesława co do Związku Radzieckiego i linii naszej partii — pisał — zmusza mnie do następującego oświadczenia: [...] Związek Radziecki nie jest tylko naszym sojusznikiem, to jest powiedzenie dla narodu. Dla nas, dla partyjniaków. Związek Radziecki jest naszą Ojczyzną, a granice nasze nie jestem w stanie dziś określić, dziś są za Berlinem, a jutro na Gibraltarze" (J. Andrzejewski [właśc: A. Pacz-kowski], Gomułka i inni. Dokumenty z archiwum KC 1948—1982, Warszawa 1986, s. 31). Do ostatecznego przesilenia doszło na plenum KC PPR, które obradowało na przełomnie sierp- nia i września 1948 r. Bolesław Bierut wygłosił długi referat, zatytułowany „O odchyleniu prawicowym i nacjonalistycznym w kierownictwie partii i sposobach jego przezwyciężenia", w którym poddał poglądy Gomułki kompleksowej krytyce. Sekretarz generalny został oskarżony o nieufność wobec ZSRR i niedocenianie jego przodującej roli w obozie socjalistycznym, błędny stosunek do sprawy utworzenia Kominformu, niewłaściwe stanowisko w kwestii jugosłowiańskiej i w kwestii kolektywizacji rolnictwa, błędne poglądy w sprawie tradycji polskiego ruchu robotniczego, niewłaściwy, „oportunistyczny", stosunek do sprawy zjednoczenia obu partii robotniczych. Bierut sięgnął także do sporów z okresu okupacji, powtarzając swoje ówczesne zarzuty, odnoszące się do starań Gomułki o porozumienie między KRN i CKL. Błędy i przewinienia „Wiesława" miały się wiązać z ciążącą na nim „nieprzezwyciężoną narodową zaściankowością, narodową ograniczonością" („Nowe Drogi", 11/1948, s. 26). 5 Do ataku na Gomułkę przyłączyli się inni przemawiający na plenum, w tym jego dotychczasowi najbliżsi zwolennicy i sojusznicy. Sam Gomułka wygłosił dwa przemówienia, które miały charakter częściowej samokrytyki. Przyjął większość wysuniętych przeciwko niemu zarzutów, stanowczo tylko odrzucając wszelkie oskarżenia dotyczące okresu okupacyjnego. Następnie zgłosił swoją rezygnację zarówno ze stanowiska sekretarza generalnego partii, jak i członka Biura Politycznego. Wygłoszona samokrytyka nie usatysfakcjonowała jednak najbardziej zagorzałych przeciwników Gomułki: ustępującego sekretarza szczególnie brutalnie atakowali Mine, Jóźwiak, Zawadzki, Ochab. Ostatecznie Gomułkę zwolniono ze stanowiska sekretarza generalnego, pozostawiając go jednak w Biurze Politycznym. Różnego rodzaju partyjne kary (z reguły było to przeniesienie ze stanowiska członka KC na stanowisko zastępcy członka) otrzymali też związani z Gomułka działacze partyjni, uznani za współodpowiedzialnych za „odchylenie prawi-cowo-nacjonalistyczne". Nowym sekretarzem generalnym partii został Bolesław Bierut, rozstrzygając w ten sposób swoją wieloletnią rywalizację z Gomułka. Do Biura Politycznego dokooptowano jednego z głównych antagonistów Gomułki — Franciszka Jóźwiaka. Po plenum sierpniowo-wrześniowym odbywały się narady aktywu partyjnego, na których potępiano „odchylenie prawicowo-nacjonali-styczne". Na krajowej naradzie aktywu wystąpił sam Gomułka, ponawiając swoją samokrytykę. Akcja propagandowa, wymierzona w „odchylenie", zbiegała się z kampanią poprzedzającą 27 Wspólne posiedzenie KC PPR i CKW PPS poprzedzające Kongres Zjednoczeniowy. W prezydium od lewej: Roman Zambrowski, Józef Cyrankiewicz, Bolesław Bierut, Henryk Świątkowski, Jakub Berman. (CAF) Kongres Zjednoczeniowy PPR i PPS. Początkowo Gomułka odmawiał uczestnictwa w nim mimo wywieranych na niego silnych nacisków. Nie ograniczały się one tylko do członków krajowego kierownictwa. Pod koniec listopada Gomułka został za pośrednictwem radzieckiego ambasadora w Warszawie zaproszony do złożenia wizyty Stalinowi. Spotkanie ze Stalinem odbyło się 9 grudnia w podmoskiewskiej willi i trwało całą noc. Według Jana Ptasińskiego, który powołuje się na relację Gomułki, Stalin miał powitać swojego gościa słowami: „Towarzyszu Gomułka, czas skończyć z tymi nieporozumieniami, wejść w skład Biura Politycznego KC PZPR". (J. Pta-siński. Pierwszy 2 trzech zwrotów, czyli rzecz o Władysławie Gomułce, Warszawa 1983, s. 117). Gomułka opierał się wszelkim namowom Stalina, odrzucił także propozycję objęcia redakcji partyjnego pisma. Nie jest jasne, czym kierował się Stalin, nakłaniając Gomułkę do pozostania w kierownictwie partii. Być może oceniał, że jawny rozłam może negatywnie odbić się na stabilizacji władzy komunistycznej w Polsce. Zgoda Gomułki na firmowanie stalinowskiego „przyspieszenia" mogła się wydawać rozwiązaniem najkorzystniejszym. W drodze powrotnej Gomułka zaczął szkicować list do Stalina, w którym zrekapitulował motywy swojej odmowy. Pisał o tym, że nie może dalej współpracować z ludźmi, którzy w walce z nim posługują się brutalnymi oszczerstwami (m.in. dotyczącymi okresu okupacji); wyliczał nielojalności, jakie spotkały go ze strony członków partyjnego kierownictwa: poczynając od listu Bieruta z czerwca 1944 r., kończąc na fakcie opublikowania, wbrew wcześniejszym ustaleniom, samokrytyki złożonej na plenum sier-pniowo-wrześniowym. Obszerna część listu poświęcona była kwestii żydowskiej: Gomułka uważał, że komuniści pochodzenia żydowskiego zajmują nadmierną liczbę stanowisk w aparacie partyjnym i państwowym, co utrudnia rozszerzanie społecznej bazy nowej władzy. Stalin nie był usatysfakcjonowany wyjaśnieniami Gomułki, czemu, dat w/caz w sz^fogtamre skreTCwaw^m do Bieruta: „U nas powstało wrażenie, że u tow. Gomułki pozostały rozbieżności z KC, lecz on je skrywa, zasłania się urazami, także w rozmowie z nami nie był szczery [...] na podstawie wrażenia z rozmowy z tow. Gomułka możemy powiedzieć, iż naszym zdaniem nie pozbył się on w pełni swoich błędów [...] Wszystko to skłania nas do wniosku, iż stosunek t. Gomułki do partii i jego szczerość wymagają dalszego sprawdzania" (A. Werblan, Ostatni spór Gomułki ze Stalinem. Nieznana korespondencja z 1948 r.. „Dziś. Przeć 15 grudr dnoczeniov mowym rei wcy ostro styczne o c głos zabrał odczytane żon ej wcz< stawianymi walczymy jonalizmen i nihilizme n\ebezp\e< czego. G; go naród nośc\..."( dzią na ataki ze przyjmov stąpienia dotychcz ko i Ignć Gomułl zjednoczc członkierr czniu 19 Ziem Od2 ministra i nowisko Wiązało s gające na był Franci szych ant Po Koń finitywnie ko poza c wnątrzpar, Być może walki na c s/e do za Poza wyg czerwcowe cji swoich wie partii, iTffotYcr jecr przyczyny. \ przywiązani) i związana : snej ,,frakcji sze — prze skazany jest kim dlatego, stał przesąd: że niewielki opowiedział wo-nacjonal 28 „Dziś. Przegląd Społeczny", 6/1993, s. 102—111). 15 grudnia 1948 r. rozpoczął się Kongres Zjednoczeniowy. Zarówno Bierut w swoim programowym referacie, jak i występujący po nim mówcy ostro krytykowali „prawicowo-nacjonali-styczne odchylenie". Trzeciego dnia Kongresu głos zabrał Gomułka. Jego wystąpienie zostało odczytane jako częściowe wycofanie się ze złożonej wcześniej samokrytyki. Bronił się przed stawianymi mu zarzutami. Mówił m.in.: ,,[...] walczymy i walczyć będziemy nie tylko z nacjonalizmem, ale również z kosmopolityzmem i nihilizmem narodowym, które stanowią wielkie niebezpieczeństwo dla polskiego ruchu robotniczego. Gardzimy tymi, którzy nie szanują naszego narodu, nie doceniają jego wielkości i zdolności..."(M. E. Ożóg, op. cit., s. 229). Odpowiedzią na wystąpienie Gomułki były gwałtowne ataki ze strony innych członków kierownictwa, przyjmowane przy aplauzie sali. W swoich wystąpieniach kajali się i odcinali od Gomułki jego dotychczasowi najbliżsi sojusznicy: Zenon Klisz-ko i Ignacy Loga-Sowiński. Gomułka nie wszedł do ścisłego kierownictwa zjednoczonej partii, został wybrany jedynie członkiem Komitetu Centralnego PZPR. W styczniu 1949 r. Sejm zlikwidował Ministerstwo Ziem Odzyskanych i odwołał Gomułkę z funkcji ministra i wicepremiera. Przesunięto go na stanowisko wiceprezesa Najwyższej Izby Kontroli. Wiązało się z tym dodatkowe upokorzenie, polegające na tym, że jego zwierzchnikiem w NIK-u był Franciszek Jóźwiak, jeden z jego najzagorzalszych antagonistów. Po Kongresie Zjednoczeniowym Gomułka definitywnie znalazł się na „bocznym torze", daleko poza ośrodkami decyzji politycznych. W wewnątrzpartyjnej walce poniósł całkowitą klęskę. Być może słuszniej byłoby powiedzieć, że takiej walki na dobrą sprawę nie podjął, ograniczając się do zademonstrowania swojego sprzeciwu. Poza wygłoszeniem przemówienia na plenum czerwcowe-lipcowym nie podjął próby mobilizacji swoich zwolenników, zarówno w kierownictwie partii, jak i w szerszym aktywie partyjnym. Trudno jednoznacznie orzec, jakie były tego przyczyny. W grę wchodziło zapewne zarówno przywiązanie do dyscypliny wewnątrzpartyjnej i związana z tym niechęć do montowania własnej „frakcji", jak i — to wydaje się najważniejsze — przekonanie, że w ewentualnej walce skazany jest z góry na porażkę: przede wszystkim dlatego, że kierunek ewolucji politycznej został przesądzony w Moskwie, ale także dlatego, że niewielkie były szansę, aby aktyw partyjny opowiedział się po stronie „odchylenia prawico-wo-nacjonalistycznego". Z tego, co wiadomo na Trifbiifia Ludu ttutMi maimra cnirmnntco poismti ziiBHOciomi n*m ROBOTNICZEJ KONGRES JEDNOŚCI ROBOTNICZEJ POWOŁUJE DO ŻYCIA POLSKA ZJEDNOCZONA PARTIĘ ROBOTNICZA Z P H Tow- ft*"*™ Bierni zoQOJa obrady Komnniłlyczna Pm!i!i ZSHB pozdrawia Kongres Jedności _ - - - . Strona tytułowa pierwszego numeru „Trybuny Ludu" z 16 XII 1948 r. (AAN) Kongres Zjednoczeniowy. Przed trybuną stoją od prawej: Julian Tuwim, Jarosław Iwaszkiewicz, Stanisław Ryszard Dobrowolski, Aleksander Wat. (fot. Kondracki — CAF) 29 temat nastrojów aktywu komunistycznego — w dużej części KPP-owskiej proweniencji — wynika, że jego większość w pełni akceptowała dokonujący się zwrot polityczny. To raczej lansowane przez Gomułkę koncepcje „polskiej drogi rozwojowej", odmiennej od wzorca radzieckiego, były przyjmowane z rezerwą, traktowane jako przejściowe, wymuszone względami taktycznymi ustępstwo, które należy odrzucić, gdy tylko przyjdzie stosowna po temu chwila. Pozostaje pytanie, dlaczego w takiej sytuacji Gomułka w ogóle zdecydował się na otwarte rzucenie wyzwania zarówno większości kierownictwa polskiej partii, jak i Stalinowi. Czy była to tylko kwestia odejścia z honorem i godnością, zaświadczenie swojej niezgody na dokonujące się zmiany — jak twierdzą niektórzy — czy też chodziło o sformułowanie politycznej alternatywy, która w jakimś momencie mogłaby znowu nabrać istotnego znaczenia? Jedna z hipotez może być taka, że Gomułka brał pod uwagę, iż polityka przyspieszonej stalinizacji, wiążąca się z kolektywizacją i szerokimi represjami, załamie się wobec oporu społeczeństwa. Być może sądził, że Stalin, który był przecież przede wszystkim pragmatykiem, przedłoży wówczas polityczną stabilizację nad forsowanie „socjalistycznego przyspieszenia" i znowu postawi na niego. Po- zostajemy jednak tylko w sferze domysłów. Gomułka nie poczynił w tej kwestii żadnych wyjaśnień. Naszkicowany wyżej scenariusz w pewnym stopniu — tyle tylko, że dopiero osiem lat później i już po śmierci Stalina — zrealizował się w Październiku; trudno jednak posądzić „Wiesława" o tak wielką dalekowzroczność. Po Kongresie Zjednoczeniowym, mimo całkowitego odsunięcia Gomułki od władzy, nie zaprzestano nagonki na „odchylenie prawicowo--nacjonalistyczne". Na plenum KC, które odbyło się w kwietniu 1949 r., atak na Gomułkę przypuścił Hilary Mine. Mówił m.in.: Przypomnijmy sobie czerwiec. Tito uderzył w stół w Belgradzie, a w Warszawie odezwały się nożyce Gomułki" (J. Ptasiński, op. cit., s. 113). Do znacznego zaostrzenia zarzutów, stawianych Gomułce, doszło na plenum KC w listopadzie 1949 r. Głównym tematem, najszerzej przedstawionym we wstępnym referacie Bieruta, była agenturalna i prowokacyjna działalność, jaką wrogowie socjalizmu z nasilającą się intensywnością prowadzą w ruchu robotniczym. Na karb tej agentury złożono zarówno zabójstwo Nowotki, jak i aresztowanie przez Gestapo Findera i Fornalskiej. Mówiono także o aresztowanych jeszcze w 1948 r. Alfredzie Jaroszewiczu i Włodzimierzu Lechowiczu, w czasie wojny oficerach wywiadu GL Podczas jednej z narad siedzą od lewej: Roman Werfel, Stefan Staszewski, n.n..Mieczysław Moczar.Lato 1950 r. (Ze zbiorów A. Friszke) 30 GL i AL, oskarżonych teraz o powiązania z przedwojenną polską ,,dwójką" (kontrwywiad wojskowy), jak również z Gestapo i strukturami podziemia londyńskiego. Odpowiedzialnością za dopuszczenie do agenturalnej penetracji PPR obarczono Gomułkę, Spychalskiego i Kliszkę. Również w innych, wygłaszanych z sali, atakach na Gomułkę pojawiły się nuty ostrzejsze niż dotychczas. Stefan Staszewski np. stwierdził, że ,,i-stnieje granica, gdzie kończy się brak czujności, a gdzie zaczyna się styk z wrogiem klasowym. Mam wrażenie, że gdzieś koło tej granicy znaleźli się nasi odchyleńcy prawicowo-nacjonalisty-czni z tow. Gomułką na czele" („Nowe Drogi", 1949 r., numer specjalny, s. 90—91). Ponownie kajali się i oskarżali Gomułkę jego najbliżsi współpracownicy z poprzedniego okresu. Sam Gomułką natomiast wygłosił przemówienie, które formalnie miało charakter samokrytyki, ale w którym jednak stanowczo odrzucił nowe, wysunięte przeciwko niemu zarzuty. Musiał mieć pełną świadomość, jaka jest stawka toczącej się gry: było to już wszak po procesie, w którym skazano na śmierć Laszlo Rajka, członka kierownictwa węgierskiej partii, oskarżonego o współdziałanie z Tito (nb. w trakcie procesu wymieniono nazwisko Gomułki, co dla tego ostatniego mogło być tylko bardzo niedobrym znakiem). Gomułką wraz z Kliszką i Spychalskim został na listopadowym plenum wykluczony ze składu Komitetu Centralnego. W ciągu następnego roku w „Trybunie Ludu" i „Nowych Drogach", ukazały się artykuły, w których obarczono Gomułę odpowiedzialnością za śmierć Findera i Fornalskiej — poprzez tolerowanie wrogiej agentury w szeregach PPR. W odpowiedzi na te insynuacje Gomułką skierował do Bermana, a następnie do Bie-ruta listy, w których stanowczo odrzucał wszystkie oskarżenia odnoszące się do okresu okupacji. Jesienią 1950 r. odwołano Gomułkę ze stanowiska wiceprezesa NIK, przenosząc go na stanowisko dyrektora Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Warszawie. Nieco wcześniej, w maju 1950 r., aresztowano blisko związanych z Gomułką Mariana Spychalskiego i Grzegorza Kor-czyńskiego. Pętla wokół byłego sekretarza generalnego zaciskała się coraz ciaśniej. Znajdował się on pod stałą obserwacją Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Jak wynika z raportów agentów MBP, znajdujących się w jego otoczeniu, spodziewał się aresztowania. 21 kwietnia 1951 r., zapewne w związku z perspektywą uwięzienia, wziął w Urzędzie Stanu Cywilnego w Warszawie ślub z Zofią Szoken, z którą związany był od ponad dwudziestu lat. O skuteczności inwigilacji Gomułki może świadczyć fakt, iż świadkiem na ślubie był specjalnie pod- stawiony agent MBP, który zdołał się zaprzyjaźnić z byłym sekretarzem generalnym. Zatrzymanie Gomułków nastąpiło 2 sierpnia 1951 r. w czasie ich urlopu w Krynicy. Przeprowadził je Józef Światło, który opisał w swoim raporcie jego okoliczności. Początkowo Gomułką odmawiał wyjazdu do Warszawy, tłumacząc się chorobą. Zdenerwowaną Zofię Gomułkową uspokajał, mówiąc: „szkoda twoich nerwów, przecież wiesz, że to wszystko, co mi zarzucają, to jedno wierutne kłamstwo, na pewno ktoś napisał na mnie nowy paszkwil, lecz ja mam nad nimi przewagę, jestem czysty i nie mam za sobą żadnych brudów, niesprawiedliwością nie można budować sprawiedliwości" (A. Garlicki, Z tajnych archiwów, Warszawa 1993, s. 129). Ostatecznie Światło zawiózł Gomułkę samochodem do Warszawy, tak rozkładając czas jazdy, aby na miejsce przeznaczenia dotrzeć już po zmroku. Gomułkę i jego żonę od początku przetrzymywano w Miedzeszynie w tajnym więzieniu MBP (kryptonim „Spacer"), znajdującym się w dużej willi otoczonej wysokim murem. W październiku 1951 r. Sejm pozbawił Gomułkę immunitetu poselskiego, pod koniec 1951 r. Biuro Polityczne podjęło uchwałę o wykluczeniu go z partii. Uwięzienie Gomułki nie było oparte na jakichkolwiek podstawach prawnych, nie przedstawiono mu żadnych formalnych zarzutów. Śledztwo prowadziło Biuro Specjalne MBP (później przekształcone w X Departament), utworzone do walki z „wrogą" działalnością wewnątrz partii. Wszystkie działania w tej sprawie — włącznie z najdrobniejszymi szczegółami — nadzorowała Komisja Biura Politycznego d/s Bezpieczeństwa Publicznego, w której skład wchodzili m.in. Bolesław Bierut, Jakub Berman i Stanisław Rad-kiewicz. Osobistą pieczę nad śledztwem sprawował Bierut. Zachowała się jego notatka, w której wyznaczał cele śledztwa: ,,[...] Zadaniem śledztwa jest w pierwszym rzędzie ujawnić — wrogą działalność Gomułki, wszystko — głównie jej przejawy, cele i motywy, powiązania etc. — zbadanie drogi rozwojowej [...] Spiskowanie w Partii i przeciw Partii i dlatego węzłowe okresy to okres 1943—1944, 1947—1948 [szczeg. 1948 r.]..." (Tamże, s. 127—128). Konstrukcja przygotowywanego procesu Gomułki była wielostopniowa. Najważniejszym elementem jej pierwszego szczebla był tzw. „spisek w wojsku" — rzekoma tajna organizacja skupiająca wielu wyższych oficerów i generałów, zwłaszcza przedwrześniowej proweniencji, która w porozumieniu ze Spychalskim (w latach 1945—1948 był wiceministrem obrony narodowej) i we współpracy z mocarstwami zachodnimi miała zmierzać do oderwania Polski od 31 r Związku Radzieckiego. Jak wynikało z zeznań, wygłaszanych w sierpniu 1951 r. na tzw. „procesie generałów", nici spisku miały sięgać aż do Gomułki. Gen. Herman zeznawał, że ,.[...] chodziło o przejęcie całkowitej władzy przez grupę polityczną tej części PPR, którą reprezentował Spychalski i Gomułka". Gen. Kirchmayer mówił na procesie, że celem konspiracji było wzięcie udziału w „[...] zamachu stanu, który był przygotowywany przez grupę Gomułki i na terenie wojska przez Spychalskiego" (J. Poksiński, TUN. Tatar. Utnik. Nowicki. Represje wobec oficerów wojska polskiego w latach 1949— —1956, Warszawa 1992, s. 134—135). Jednocześnie prowadzono śledztwo w sprawie wspomnianych już wcześniej Lechowicza i Jaroszewicza, których niezwykle brutalnymi metodami zmuszano, aby swoimi zeznaniami, odnoszącymi się do okresu okupacji, obciążyli Gomułkę. Grzegorza Korczyńskiego bezskutecznie usiłowano zmusić do przyznania się, że był jugosłowiańskim agentem i uczestniczył w doprowadzeniu do tajnego porozumienia między Gomułka i Tito. Aresztowania objęły sporą grupę związanych w przeszłości z Gomułka działaczy okupacyjnego PPR, członków GL i AL. Innym „śladem" mieli być amerykańscy sympatycy komunizmu — Noel i Herman Fieldowie (pierwszy z nich włączony został na Węgrzech w sprawę Rajka, drugi aresztowany w Warszawie, pozostawał w dyspozycji X Departamentu MBP), których zamierzano wykorzystać do wykazania powiązań „ochylenia prawicowo-nacjonalisty-cznego" z Rajkiem, Tito i amerykańskim wywiadem. Najważniejszą jednak rolę w przygotowywanym procesie Gomułki miał odegrać Marian Spychalski. On miał stanowić podstawowe ogniwo łączące Gomułkę zarówno ze sprawą Le-chowicza-Jaroszewicza, jak i „konspiracją wojskową". Mimo że na Spychalskim udało się wymóc potwierdzenie części wysuniętych zarzutów, kierownictwo partii nie było w pełni usatysfakcjonowane wynikami śledztwa, nie zdecydowało się na jego zamknięcie i rozpoczęcie procesu. Jeszcze mniej satysfakcjonujący przebieg miało śledztwo przeciwko Gomułce. Przez pierwszych sześć miesięcy nie podjęto w stosunku do niego żadnych czynności śledczych. Pozostawał w całkowitej izolacji, komunikując się jedynie ze strażnikami więziennymi. Pozbawiony był jakichkolwiek wiadomości z zewnątrz, dostępu do prasy. Przesłuchania rozpoczęły się dopiero w drugiej połowie lutego 1952 r. Prowadził je oficer MBP, Kazimierz Michalak, początkowo uczestniczyli w nich wiceminister MBP Roman Romkowski i dyrektor X Departamentu Anatol Fejgin. Gomułka wielokrotnie, bez żadnego skutku, domagał się rozmowy z członkami partyjnego kierownictwa. W śledztwie nie stosowano wobec Gomułki żadnych form przymusu fizycznego. Przesłuchania, zgodnie z instrukcją Bieruta, koncentrowały się wokół okresu okupacyjnego, szczególnie sprawy Lechowicza i Jaroszewicza oraz rozmów między KRN i CKL. Gomułka stanowczo odrzucał wszelkie zarzuty świadomego tolerowania agenturalnej działalności w szeregach PPR i GL/AL, jak również oskarżenia o prowadzenie już wówczas działań frakcyjnych w duchu „pra-wicowo-nacjonalistycznym". Odmawiał pójścia w śledztwie na jakikolwiek kompromis. Rok po rozpoczęciu przesłuchań prowadzący je oficer złożył swoim przełożonym meldunek, w którym stwierdził, że nie przyniosły one żadnych satysfakcjonujących rezultatów z punktu widzenia przygotowywanego procesu. Opisywał gwałtowne reakcje Gomułki. „Fabrykujecie zarzuty — miał wybuchnąć w czasie jednego z przesłuchań — [...] Te wszystkie wasze kłamstwa zostaną zdemaskowane i ciekaw jestem, jak wówczas będziecie wyglądali. Co będzie z wami, jak ja udowodnię na podstawie dokumentów, że to są zarzuty wyssane z palca" (M. Turlejska, Te pokolenia żałobami czarne.... Warszawa 1990, s. 421). Jakub Berman w rozmowie z Teresą Torańską twierdził, że fakt, iż ostatecznie nie doszło do procesu Gomułki, jest zasługą polskiego kierownictwa, które opierało się silnym naciskom Stalina. Bardziej prawdopodobne wydaje się jednak, że główna przyczyna leżała w tym, że sam Gomułka, zajmując tak twardą i nieprzejednaną postawę w śledztwie, zapowiadając publiczne zdemaskowanie wysuwanych przeciwko niemu oskarżeń, w żaden sposób nie dawał się wpisać w ramy stalinowskiego procesu pokazowego, którego konstrukcja zawsze opierała się na przyznaniu się oskarżonych do winy. Było jasne, że Gomułka, w przeciwieństwie do Laszlo Rajka na Węgrzech czy Rudolfa Slanskyego w Czechosłowacji, nie weźmie udziału w wielkim, wyreżyserowanym spektaklu sądowym, raczej wykorzysta salę sądową jako forum do oskarżenia tych, którzy go uwięzili. Więzienna izolacja spowodowała znaczne pogorszenie się stanu zdrowia Gomułki. Odnowiły się dolegliwości związane z postrzałem w nogę sprzed dwudziestu lat. W liście do premiera, napisanym równo w rok po uwięzieniu, Gomułka domagał się uwolnienia, powołując się na swoje kłopoty zdrowotne i na brak skutecznej opieki lekarskiej. „Już od siedmiu miesięcy nie jestem w stanie chodzić — pisał — a mogę się tylko 32 trudem i wysiłkiem powoli posuwać [...] mam przed oczami widmo ciężkiego kalectwa" (A. Garlicki, op. cit. s. 132). Apele Gomułki i jego pogarszający się stan zdrowia przez długi czas nie wywoływały żadnego odzewu. Dopiero w październiku 1954 r. przewieziony został z Miedzeszyna do Centralnego Szpitala MBP przy ul. Wołowskiej, gdzie nadal pozostawał pod strażą. Wcześniej, w lipcu 1954 r., uwolniona została Zofia Gomułkowa. Gomułka odzyskał wolność kilka miesięcy później, w grudniu 1954 r. 13 grudnia w szpitalu, w którym przebywał, zjawił się Władysław Dwo-rakowski, przewodniczący Komitetu Bezpieczeństwa Publicznego; gdy zakomunikował Gomułce o jego zwolnieniu, ten miał odpowiedzieć: „Zapewne już więcej komunistów nie będziecie sadzać?" (J. Ptasiński, op. cit., s. 13). W szpitalu Gomułka pozostał jeszcze miesiąc — już jednak jako wolny człowiek, bez pilnującej go straży. W lutym 1955 r. wyjechał wraz z żoną do sanatorium. Przez kilka następnych miesięcy leczył się w Ciechocinku i Świeradowie Zdroju. Władysław Gomułka podczas pobytu w sanatorium w Ciechocinku wiosną 1956 r. (fot. Artur Starewicz, udostępnione CAF) L 3 — Władysław Gomułkj Powrót W marcu 1953 r. umarł Stalin; kilka miesięcy później zlikwidowano Berię, szefa resortu bezpieczeństwa. W Związku Radzieckim powoli zaczynała się „odwilż". W pierwszym okresie nie miało to jednak większego wpływu na sytuację w Polsce. Nie ograniczono w żadnym znaczącym stopniu skali represji, na niektórych polach uległy one nawet zaostrzeniu. Najlepszym przykładem może być aresztowanie kardynała Wy-szyńskiego, które nastąpiło w kilka miesięcy po śmierci Stalina. Przełom na polskim gruncie wiązał się raczej ze sprawą Józefa Światło, zastępcy dyrektora X Departamentu MBP, który uciekł na Zachód, i którego relacje, nadawane od jesieni 1954 r. przez Radio ,,Wolna Europa", demasko- wały zbrodnicze praktyki bezpieczeństwa, kom-f promitowały odpowiedzialne zań kierownictwo partyjne. Na naradzie centralnego aktywu partyjnego zwołanej na przełomie listopada i grudnia! 1954 r. po raz pierwszy pojawiły się głosy k ryty-f czne wobec kierownictwa partii; szczególnie ostro piętnowano „wypaczenia" w aparacie bezpieczeństwa. Po raz pierwszy na oficjalnym partyjnym forum domagano się wyjaśnienia sprawy Gomułki. Wiktor Kłosiewicz, przewodniczący CRZZ, zadał pytanie o przyczyny jego aresztowania; stwierdził, że członkowie KC powinni uzyskać jednoznaczną odpowiedź, czy był on imperialistycznym agentem, czy też uwięziona go wyłącznie za „odchylenie prawicowo-nacjo Gmach Prezydium Rady Ministrów PRL po śmierci Józefa Stalina, 7 III 1953 r. (fot. Wdowiński — CAF) Ogólnopolsk 7 III 1953 r nalistyczn łoby go ; wym pl( o czym n licznej. Organy gwałtown KC, obrad dziwego dopiero v\ bywał się tajnym ref zwykle o o stworze doprowad kierownic! w Moskw o szerokin czowa. P r i kwietnia kraju na w których 34 Ogólnopolski Komitet Frontu Narodowego podczas wiecu zwołanego dla uczczenia pamięci Józefa Stalina, Warszawa 7 III 1953 r. (fot. Baranowski — CAF) nalistyczne" — w tym drugim przypadku należałoby go zwolnić. Dwa tygodnie po listopadowym plenum Gomułka odzyskał wolność, o czym nie poinformowano jednak opinii publicznej. Organy bezpieczeństwa i kierownictwo partii gwałtownie krytykowano także na III Plenum KC, obradującym w styczniu 1955 r. Do prawdziwego przełomu politycznego doszło jednak dopiero w wyniku XX Zjazdu KPZR, który odbywał się w Moskwie w lutym 1956 r. W swoim tajnym referacie Nikita Chruszczow dokonał niezwykle ostrej krytyki Stalina, oskarżając go o stworzenie systemu „kultu jednostki", który doprowadził do wielu błędów i zbrodni. Polskie kierownictwo, już po śmierci Bieruta, który zmarł w Moskwie na początku marca, podjęło decyzję o szerokim rozpowszechnianiu referatu Chrusz-czowa. Przez trzy tygodnie, na przełomie marca i kwietnia 1956 r., odczytywano go w całym kraju na otwartych zebraniach partyjnych, w których uczestniczyły dziesiątki tysięcy ludzi. Krytyka Stalina pośrednio uderzała w kierownictwo polskiej partii, prowokowała do pytań o zasadność oskarżeń o „odchylenie prawicowo-na-cjonalistyczne". Z tego punktu widzenia istotne znaczenie miało to, że Chruszczow w sporze Stalina z Titą rację przyznał temu ostatniemu, oskarżając zmarłego radzieckiego przywódcę o wysuwanie wobec Jugosławii zupełnie nieuzasadnionych zarzutów. W naturalny sposób rehabilitowało to Gomułkę, oskarżanego o „pokrewieństwo" z titoizmem. Nic dziwnego więc, że na zebraniach, na których odczytywano referat Chruszczowa, padały liczne pytania o Gomułkę i „odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne". Domagano się rehabilitacji byłego sekretarza generalnego, zwrócenia mu legitymacji partyjnej. Gomułka, który odszedł w 1948 r. nie zgadzając się z realizowaną polityką, w nowej sytuacji w naturalny sposób urastał do rangi politycznej alternatywy dla dotychczasowego kierownictwa partii. Reakcją na te pojawiające się wątpliwości 35 Nikita Chruszczow. Zdjęcie z 1956 r. (CAF) Bolesław Bierut przemawia na XX Zjeździe KPZR w Moskwie, luty 1956 r. (CAF) J miał być zapewne artykuł Jerzego Morawskiego! zatytułowany Nauki XX Zjazdu, opublikowany' w marcu 1956 r. w ,,Nowych Drogach" i „Trybunie Ludu". Utrzymano w nim polityczną ocenę „gomułkowszczyzny" jako stanowiska przeciwstawnego budowie socjalizmu w Polsce.; W odpowiedzi na ten artykuł Gomułka wystosował do redakcji „Trybuny Ludu" list, w którym stwierdzał, że jego poglądy przedstawione zostały w całkowicie nieprawdziwy sposób. List, mimo prośby autora, nie został opublikowany. ( Oficjalną wykładnię nowego stosunku kierow{ nictwa partii do „odchylenia prawicowe-nacjonalistycznego" zaprezentowano 6 kwietnia 1956 r.-, na naradzie warszawskiego aktywu partyjnego! Edward Ochab, który zastąpił na stanowisk! l sekretarza partii Bieruta, po raz pierwszy pub! licznie poinformował o zwolnieniu Gomułki Stwierdził też, że decyzja o jego aresztowaniu była niesłuszna, tak samo jak oskarżenia o zwiąt zki z „imperialistyczną agenturą". W pełni jednał podtrzymał polityczne zarzuty wobec „odchylę' nią prawicowo-nacjonalistycznego", sformułowane w 1948 r. W odpowiedzi na wystąpienie Ochaba Gomułka skierował do Biura Politycznego list, w którym protestował przeciwko posłui giwaniu się „przeinaczonymi faktami". Domaga! się także ustosunkowania się przez kierownictwo partii do powziętych w przeszłości uchwał plenarnych KC, dotyczących „odchylenia", jak również wyciągnięcia „wszystkich konsekwencji" wobec tych, którzy stosowali wobec niego „metody oszczerstwa i prowokacji" (J. Andrzejewsfc [A. Paczkowski], op. cit, s. 77). Wstrzemięźliwość w rewidowaniu polityczni oceny „odchylenia prawicowo-nacjonalistyczne go" wynikała stąd, że u władzy wciąż znajdowa li się ci sami ludzie, którzy odsunęli w 1948 Gomułkę i byli odpowiedzialni za jego późnię sze uwięzienie; pełna rehabilitacja „gomułkow szczyzny" zagrażała ich własnym pozycjom. Wo bęc ogólnych zmian sytuacji politycznej i naras tających żądań rehabilitacji Gomułki od tej spra wy nie można było jednak uciec. Omawiano na posiedzeniu Biura Politycznego 19 kwietn 1956 r.; do rozmów z Gomułka wydelegowan początkowo Franciszka Mazura i Zenona Nowa ka. Spotkali się z nim 9 maja. Do kolejnej ro: mowy, tym razem z udziałem Mazura i Zawadź kiego, doszło 19 maja. Nie przyniosły one żac nych rezultatów. Nawiązując do prowadzonyc rozmów, Gomułka 29 maja wystosował list d Biura Politycznego. Domagał się w nim ostatecz nego wyjaśnienia stosunku władz partii do for mułowanych wcześniej zarzutów dotyczącyc „odchylenia prawicowo-nacjonalistycznego", ja również umożliwienia mu wystąpienia przed Ko Salwa honoro — CAF) Trybuna Ludi 36 l D LA nu trozyitklrti , tmy w XX h ton j i* potna wal i i Zjazdu prze* radio l pr, głębokim przeżyciem. ł ±» spełnił, nadzieje, jaki daliimy. Odpowiedział i od Ul mmowafy mllnn; rozlegle perspektywy wa, •re tycie ludzi pracy. Ti mieniem granicznym dwi Ni XX Zjełdzle wysun Me* w sprawach mied« w spraww obrany połto pokojowego przejęcia do my. te ,„, przed Zj.Hfcr tyka UKraiuc-inn rozwija nowy i imialy dnprnu-ad iukc4*ow Jednakże, .b) rezultaty. trz*ba było pn tylit. trzeba było zrewjd dawne niesłuszne poglądy ne błędne posunięcia, l It lytanie: czy mozr domo, te dotąd w naszej i niala pewni niejainott n Wzywaliśmy ludzi do u-kow na rzecz pokoju. Md pokoju mają przewagę na Ale równocześnie Jak grozi n« nad nami teza. *e w i mu wojny SĄ nieuniknione Zjazd wy Kant, ie nie mi ny. Siły pokoju na twitch pokój może oyc zachowań) ko^anN^T" /"' *° tflk° l kontaktów t raznvrni gru] mi w krsjarh knp-ialistyc i- rządami w-elu z tych "ki p«p"łlarcr* i ku B!l*kie|[n latycin . awskiego, olikowany h" i „Try-czną oce-iska prze-v Polsce, wystoso-w którym Dne zosta-. List, mi-)wany. :u kierow- V&-ffćfCJ'- ia 1956 r. artyjnego. anowisku /szy pub- Gomułki. ;ztowaniu a o zwią-łni jednak „odchyle-sformuło-ystąpienie olityczne-ko posłu- Domagał ownictwo hwał ple-, jak rów-ekwencji" iego „me-drzejewski Salwa honorowa w Lublinie, rodzinnym mieście Bolesława Bieruta, oddana po jego śmierci, 14 -CAF) „Trybuna Ludu", 17 III 1956 r. 1956 r. (fot. Izralewicz )olitycznej ilistyczne-:najdowa- NAUKI XX ZJAZDU KPZR N 1948 r. DLA na» •wtzyitklch — 1 tych. którzy uczestniczyli w XX Zjeździe. . tych. Mówiąc o polskiej drodze do łocjallnnu. wkładamy w to pojecie odmienna treść niż Jerzy Morawski Talamanla l ponowne wrwy w te] walce, ale zmienUJący lię na korzyść "socjalizmu leczneBO, » naufcl 1 • wjcłwwaflh, s Ut*t ratury 1 sztuk L którzy zapoznawali się t materiałami czyniła to goraulkowszczytna. lekretm F^ ***• Wistdomo, że walk* ta jest trudn* 1 D później- l omułkow- l Djom. Wo- ZJiaiu przei radio 1 prasę — Zjazd je.' (lebnkim przeżyciem. Jest nim dlategr. it ipełniMndzleje. Jakie w nim pokU-daliimy. Odpowiedział na pytania, klćre od Ul nurtowały miliony ludzi. Nakreślił iwlegle perspektywy walki o pokój 1 lepsze życie ludzi pracy. Ten Zjazd Jesl kamieniem granicznym dwóch epok. Na XX Zjeździe wysunięto nowe *mialc Idee w sprawach międzynarodowych — Stanowisko gomulkowuczymy był-przeciwstawne programowi, który wyku-przeobrażeft w ekonomice, w kulturze l w wychowaniu. Cnmułkowtttzyzna usiłował; cyjnych tradycji Komunistycznej Panu Polski, zamyllala budować jedność pol-lkiej klaiy robotniczej odrzucając ł>] rewolucyjny dorobek — SDKPiL 1 KPP. • tycznego •pantu wielu ogniw naszej adminutracji. Weźmy np. spraw* płac. Istnieje u nas kategoria pracowników najniżej uposażonych, którzy zarabiają poniżej L00 złotych miesięcznie. Ten problem może 1 powinien być rozwiązany . -pnei podniesienie tych najniższych plac, co nastąpi jetzcze w bieżącym roku. Jak- się kształtował kult Stalina? Jak doszło do tego. te w kraju, opierającym tie na ideologii markmtowsko lemnow ikiej, a wiec ideologii. kt6ca odrzuca wutLkie kulty i wszelki irracjonalizm. miarach 1 mógł tak zaciążyć na życiu ca- •rac na Jej zaiięg l charakter. T*go uczy doświadczenie każdego z krajów budujących socjalizm. Tego uczyło nas l nasze pokkle doświadczenie. Trudno było pogodzić teorię o zaostrzaniu się wal-do^wiadczeniem płynącym z ŻYCW, z ooiek-ywną oceną [aktów. WszelkM xaś próby narzucania i stosowania tej teorii wbrew życiu, wbrew faktom — mueuriy prowa- skomplUtowana. Każdy i nu mówi o tej sprawie i go-ryczą. My lami byliśmy priecrt^^ pod rozwijaliśmy. Wypaczenia wynikłe l kuł. tu jednostki, z naruszenia leninowskich norm życia partyjnego sięgnęły głęboko w życie. Sięgnęły głęboko w życie i naszego kraju. Uparty, skwtn^ly biurokratyzm, dławienie krytyki, nieliczenie cię c ej i naras- w sprawie obrony pokoju 1 perspektyw pokojowego przejęcia do socjalizmu. Wir my. te jut przed Zjazdem radziecka poli- l reform i styczne tradycje orawlcy PPS. Weźmy sprawę, podnotzenla itopy życiowej. We wstępnych założeniach nasiej pięciolatki przewidywano w*r<*t realnych Po śmierci Lenina przez szereg lat toczyła się zacięta wa!ka ideologjczna z od rtępitwami i wypaczeniami lemnlzmu i z noaicielami tych wypaczeń — z trorki dzić do wypaczeń. Do wypaczeń prowadziło równie* z*w»r-Fikowanie działalnocd szpiegowakie] l dy- k;óre tylko ze zjawisk, jakie mogły lic pienić w atmosferze kuitu jednoctki i na. d tej spra-iawiano ją nowy i imialy dnpro wadia Jąć do dużych lukc&ow. Jednakże, aby osiągnąć tukic mulmy, trzeba było przełamać wnyilkf tyki, trzebi było' zrewidować ' n ektórt dawne mcsluiznr poglądy 1 niektóre daw-nt bifdne posunięcia. I tego dokonało kip Gomutkowszezyzna głosiła teorię .polskiej drogi do socjalizmu". Nie aamo hasło rcułkow szczytna wkładała w 10 hasto; zahamowanie' procesu rewolucyjnych przeobrażeń, zamrożenie układu sił kła w wy ch na wsi, zahamowanie procesu zasadni- plac robotników 1 pracowników o około jn pim. Obecnie, po dyskuiji nad plaiwni pięcioletnim, która odbyła się w zakładach pracy, po wielkiej kampanii na rzecz wydarte, okazuje się możliwe założenie w pmnie pięcioletnim wiroilu płuc realnych mi burzuazyjnymi — o realizację planów u kolektvwizatl*. wsi radzieckiej itp By ta to walka o zapewnienie FOC ja! ii: yci neto rozwodu Kraju Rad Gdyby w tycn latach zwycietvly kierunki antyleninow wersyjnej, stanowiącej Jedną i form dzia-łainotci wroga, z walką kławwą w ncólc, to znaczy ż bardzo wszechstronną walką polu ekonomicznym, ideologicznym, poli-" W tron, lej znalazła wyraz chorobliwa ruszania, zasad demokracji w partu- Cie-sto, zbyt czecto mottmy (ię jeszcze nat-s(ety — kumenderowan.e. ctra^eoie hj-dli. nieliczenie się z wolą kolektywu. W tej atmoLlen« rozwijają się oojawy służalczości i lizusostwu, bezduunego sto- 3 kwietnia Na podstaw* głębokiej analizy obecnr-10 układu eil na iwiecie Z|azd odpowie- w' kulturze, nauce l' wychowaniu W swe, islocie było u> nie odmiennością dmgi radzieckiej, leci jej przeciwstawieniem Obok iprawy pod niesieni a płac praco w-ugadmenia uporządkowania plac w nie- tk.e — tr«ki*cj lub buchsrinowcy — re-uolucja znalazłaby się w niebvipiecun ciwu. Przy pomocy tej teorii chciał on u- sunku do wszelkicn „odgótnycn poiecen", ukrywania prawdy, braku sunodzielnosd l inicjatywy. slegowano diiil na nurtujące najszersze maiy ludzi PS'tanic: ar można obronić pokój. Wiadomo, ił dotąd w nasiej propagandzie isł-niila pewna nicjainotć co do tej sprawy i obiektywnie ocnaczalo w ogóle negowani* drogi do socjalizmu. Uarfcsizm-lenlnlzm, partia naasa mówi których gałęziach gospodarki, reformy sy-atemu płac w kierunku zwiększenia udzia-premii. poprawy plac niektórych kategorii W walce tej Stalin odegrał duła rolę. ; p^ji nie tylko" wobec"" wrogów™! P"*-SUkj się to podstawą do szybkiego wznt j ciwników politycznych, ale i wobec ilu autornetu J popularności Stalina, au j osot>. które reprezentowały odmienne ila- Dzięki podjęte] przei KPZR walce z kuł-lem Jednostki ł wti/Stkinli jego na-iiĘpelwimi atmosfera w partii i w całym >na Nowa- WiywiliJmy ludzi do wzmożenia wyników na rżeń pokoju. HówillŁmy. że iilj o odrębności 1 swoistości drogi łtażdea/1 kraju do »cjallz>nu. Dotyczy to 1 nasze; pracowników administracji państwowej, a także szkolnictwa oral izczegółnie sa- poiniejszych latach nadużył, stawiając lie- j ""wino' porównać tę tezę Stalina, oclo- z>ciu fadziedcim — itwierdzaJi delegaci na Zjeździe — janJyfcalnie się zmieniła. pokoju maj* przewagę nad sitami wojny Ale rownbciesnie jak (rożne fatum unosił. polikiej drogi. Na czym wiec polegają odrebnoid po) medbanej pod tyra względem służby idro-wia Itp. nad partią orai ilosując umiani walk. itwierdzeniu, M v Związku Radzieckin Stworzono atmosferę prawdziwie partyjną, sprzyjającą normalnej pracy. Od wie- }\ejnei roz- się md nami teza. te w epoce Imperializmu wojny M nieuniknione. ikiej drogi do »cjatizmu w zastawieniu z radziecką drogą? Polegają one główni* Przygotowuje łi* równlet wniockt w sprawie poprawy w ciągu bieżącego! pray- później wobec każdego, kto me Łgadul nę Ł jego zdaniem. wTe^a'^^^iu^BtTlBM'^oku? a*ww lu lat życie polityczne w partii nie rozwijało się równie intensywnie jak obec- i Zawadz- Złud wyKaiat, ie nie ma fatalizmu wojny. Siły pokoju na *wteeie na tyle w/ru-tlji, te mimo istnienia Imperializmu i «rv-nlkijąntu i jego natury parcia ku *•>.}- prowidiema rewolucji. Wyatamy choćby pnypomnirć. że nasza rewolucja wyrośli ł walki narodowo- wyzwoleńczej, że w pierwszym okresie zachowała ona burzua- szlego roku rent 1 emerytur, przynajmniej ustatnie 10 lat w' Połice UKjowej. a otrzy- Na XX ZjeMzie wskazano na potrzebę (f j n łownej piicy b^dau-c»j nad h, prtwdę hinoryczną o narodzie radziec- agresji Piłsudskiego. Lenin mdwił wtedy, wyjaśniając cuwiwanie przu wiadM ra- nie. Wzrosła bojowość 1 inicjatywa komunistów. Wzrosło Ich poczucie odpowie. oiialnoścl za wlatn* zadania i za sprawę całej partii. Teraz — mówili delegaci — y one żad- nie mnfaw u pobiec wybuchowi wojm, V*ó] moit oy( zachowany i u trwa ton v Own-**. ietl to tytko moż!iwo«. tyl- dir — rady 1 urzędy wojewodów, łlaio-stów. Wystarczy przvpomniec: odmienny taopat runie enter vi a Inę. Czy bediiemv w stanie już w ciągu nffjblizszvch 1 lat objąć podwyżką rent 1 rmerylur wszyst- kim, o partii, o tym. co było wielkie i bok:ch wvp^cieniach. szkodach i zbrod- ..Terror był nam narzucony przez l«r-to potężne państwa iw.au rzuciły na można powiedzieć, te praca rzeczywiscls-idzie raźniej. Wirńd delegatów na Zjeździe odczuliś- wadzonych to uinia Tneba Lę nans* wyzyskać Pokki. i )>) inacinym jut potencjałem twpndarciym. z )ej rozległymi tradycyj- nii w Związku Radzieckim sposób ksital-u naipowsutla z połączenia PPR 'l PPS Zachowały fj« przy tym inne psrti* poli- Weżmr sprawę skrócenia c»«u pracy 1 tę sprawę mają rozważyć nasze organy gospodarcze. Je»t jednak zrozumiale, ae niach, wvnikli'ch z kultu jednostki i / błędów Stalina. S! worry to moiliwo* również głębszej a ni liry procesu h:>:nryci iiego i całego sp'.ntu warunków społecz- nii swoje hurdy i nit ctUiy >ię przed niczym u walce i nkmi. S:e mug.ibyśm} utnymac się nawet dwóch dni, gdybyśmy na te usiłowania oficerów i btuio- my n;e tylko uczucie jikieji wie^iei algi, jakby ciężki kamień spadł z serca. wnęl-znej siły "i pewności ciebie, przeko. wał list do »'*i»i, ma ł- nwulą rolę do spelnwn.a Doląd jHJfit nie w pełni trvkormtu- tyczne. Odmienne aa u nai niż był; w nych i px>1ni rznyrh. które złożyły 14 nt Oeiwifileany, a to znaczyło noMivan.e nanie, łe wszystko, co na Zjeździe jest )rm> na ' allw pnekstiałcJc tenty. Natyi-hmiul, kiedy osiągnęiiimy decydujące zwycięstwo, jeszcw przed zi- niklem wielkiej pracy prieobratajacej. klćrej dokonało kierownictwo KPZR w ciągu ostatnich dwóch 1 pół lat. W czym to się wyroiło, jeżeli chodzi artii do for- mi i »-.(lu krajami Europy zachodnie'. micrze wskutek nowego układu «l na nie tylko o ppreprklywe. >k:ócenia czaiu I>racy poniżej 8 godiiii U nai występuje zacoli;ną. chłopa::* Ro»jt w potężne 'paii- wiięcu Kołowa, wyrzekliśmy nę sto- o rozu-ój pracy partyjnej? ]»k i budMcegn się do samodzielnego ży- iwiecw. powstałego ptzede wtiyslkini ctn.t Rutji m.ig'fi być ib.ągniętr jł-dyTic iotyczących Cii B!l»ki«« Wschodu. W ilid za ol«ii-lotniiTcirivm' w Burmi* i w Jndar.rt} liwaS* w*^bec!ny?h **runkaŁ-h"rh*jow^''- lajbiiżizym okr^.f'duiv wjiihfk naue] w drofiir iwuumnych wynwien. Wyciągało sure*ej. zeli/.ncj dywypliny. S:a'..r jmiat nar/iicic tę dyicyplinę. A> [nttn: nefio prtLiunu jest taki. J»«J obiroub-mucy Jest oody klownie zaoariiem idia- Po pierwsze — na prrywrócenle zasad ;znego". jak i>«nnr »rnWl rnirr.* -,i,\ ii Irso. alp. :-;^.'- •-*.-,- -s :-s Ł.'I —• -——v — — —'-iss,r™; ^=.^-^ a przed Ko- . 37 Zenon Nowak. (fot. Tymiński — CAF) mitetem Centralnym i przedstawienia własnego stanowiska. Odrzucał też swoją samokrytykę z lat 1948—1949: „[...] oświadczam — pisał w liście — że moją samokrytykę przekreśliło życie, że krytykowałem siebie za to, za co krytykować nie należało, że stanowisko, jakie zajmowałem w podstawowych zagadnieniach poddanych krytyce i samokrytyce, w świetle późniejszych wydarzeń okazało się słuszne" (Tamże, s. 79). Gomułka nie spieszył się z decyzją. Oferty, które początkowo wchodziły w grę (najpierw miało to być stanowisko l sekretarza partii we Wrocławiu, później członka KC, a nawet wicepremiera i członka Biura Politycznego), nie mogły go satysfakcjonować. Musiał wiedzieć, że wobec pogłębiającego się kryzysu politycznego i powszechnie manifestowanej woli zmian czas działa na jego korzyść; czekając, podbijał tylko swoją cenę. W mieszkaniu przy ul. Saskiej w Warszawie począwszy od wiosny 1956 r. przyjmował coraz liczniejszych gości. Stale odwiedzali go jego dawniejsi przyjaciele polityczni, którzy niemal bez żadnych wyjątków wyparli się go w 1948 i 1949 r., ale których na ogół nie uchroniło to od uwięzienia w następnych latach. Rozmawiał też z grupą dziennikarzy ,,Po prostu", sztandarowego tytułu ruchu „odnowy". Największe znaczenie miały spotkania z członkami partyjnego kierownictwa, którzy niezależnie od roz- Franciszek Mazur. (CAF) mów „autoryzowanych" przez Biuro Polityczni nieformalnie i na własną rękę starali się wysoti dować stanowisko byłego sekretarza generalne go. Postać Gomułki wpisywała się w zaostrzają ca się walkę wewnętrzną we władzach parti Zarysowywały się dwie główne orientacje. Jed na z nich, zwana „puławską" (od ulicy, gdzi mieli mieszkać główni jej rzecznicy), opowiadał się za liberalizacją i kontrolowaną demokratya cją systemu. Druga, określana mianem „natolif skiej" (od miejsca, gdzie się spotykała), grupt wała działaczy o orientacji bardziej konserwat) wnej, powiązanych z marszałkiem Rokossowi kim i ambasadą radziecką, przy różnych okazjat odwołujących się do populistycznej demagog haseł antysemickich i antyinteligenckich. Gomu kę odzwiedzali działacze związani zarówno z pierwszą frakcją (Zambrowski, Jerzy Albred Morawski), jak i z drugą (Nowak, Kłosiewic Bolesław Rumiński). Spotykał się z nim taki premier Józef Cyrankiewicz, uważany za polity! „środka", jak i — podobnie oceniany — Ocha Ta ostatnia rozmowa odbyła się w gmachu Kl Po poznańskim buncie, który w dramatyczi sposób ukazał głębię kryzysu politycznego i sk lę społecznego niezadowolenia, kwestia Gomul stała się jedną z pierwszoplanowych. Z całą os rością stanęła na odbywającym się w lipcu \ Plenum KC. Członkom KC rozdano kopie listć Gomułl o prov\ jednocz za stos jak teg Gomułc przędzo Z takirr Kłosiew na odb] nią mu nych w, powiedi żując rr w tamty siewicza mierz \A Łapot, F z ostrym Pewn\ że powt tywny ,, wstrzemi dająca si czyć w przedstav prasę sr. kartę Go pularnośc tując po' zbyt dale stkie racl opierać s odgrywał Iowany" | wnie do > ławian" c konanie, ; wali, zap społeczne Gomułki. względy c dnich latć z „gomułł VII Ple, Gomułce i Kilka dni zwrócono 4 sierpnia rastające \ wszechnie mułki, po\ coraz bard 1956 r. z ( mier Cyrar wrotu do musiało ju; 38 Polityczne, ;ię wyson-generalne-zaostrzają-ach partii. :acje. Jed-licy, gdzie ipowiadała nokratyza-i „natoliń-a), grupo-Dnserwaty-okossows-h okazjach demagogii, ;h. Gomuł-ówno z tą Albrecht, Kłosiewicz, nim także za polityka — Ochab. nachu KC. •amatyczny lego i ska-ia Gomułki Z całą ost-v lipcu VII Dpie listów Gomułki, a Ochab poinformował wszystkich o prowadzonych z nim rozmowach. Zaznaczył jednocześnie, że kierownictwo partii nie uznało za stosowne zaprosić Gomułkę na plenum, tak jak tego żądał; stwierdził także, że zwrócenie Gomułce legitymacji partyjnej musi zostać poprzedzone dalszymi rozmowami wyjaśniającymi. Z takim stanowiskiem gwałtownie polemizował Kłosiewicz, który zażądał zaproszenia Gomułki na odbywające się plenum, jak również zwrócenia mu legitymacji partyjnej bez stawiania żadnych warunków; mówił także o personalnej odpowiedzialności za aresztowanie Gomułki, wskazując m.in. na Zambrowskiego, uchodzącego w tamtym momencie za lidera „puławian". Kło-siewicza poparli inni ludzie ,,Natolina": Kazimierz Witaszewski, Kazimierz Mijał, Stanisław Łapot, Rumiński. Ich wystąpienia spotkały się z ostrymi replikami, m.in. Zambrowskiego. Pewnym paradoksem może wydawać się fakt, że powrotu Gomułki domagał się konserwatywny „Natolin", a niechętna lub co najmniej wstrzemięźliwa była w tej kwestii grupa opowiadająca się za demokratyzacją. Można to tłumaczyć w ten sposób, że grupa „natolińska", przedstawiana w nieprzychylnym świetle przez prasę sprzyjającą „puławianom", rozgrywając kartę Gomułki starała się zyskać społeczną popularność; mogła liczyć także na to, że dyskontując powrót Gomułki będzie można uniknąć zbyt daleko idących zmian politycznych. Wszystkie rachuby „Natolina" musiały, rzecz jasna, opierać się na założeniu, że Gomułka nie będzie odgrywał samodzielnej roli, że będzie ,,kontrolowany" przez tych, którzy wprowadzą go ponownie do władz partii. Z kolei w przypadku „puławian" decydującą rolę mogło odgrywać przekonanie, że program reform, z którym występowali, zapewni im dostatecznie duże poparcie społeczne bez konieczności odwoływania się do Gomułki. Pewne znaczenie mogły mieć też względy osobiste; wielu „puławian" w poprzednich latach odgrywało czołową rolę w walce z „gomułkowszczyzną". VII Plenum uchyliło wymierzoną przeciwko Gomułce uchwałę III Plenum z listopada 1949 r. Kilka dni po zakończeniu lipcowego plenum zwrócono mu legitymację partyjną, o czym 4 sierpnia poinformowano opinię publiczną. Narastające wrzenie społeczne, w tym coraz powszechniej formułowane żądanie powrotu Gomułki, powodowały, że jego osoba zyskiwała coraz bardziej kluczowe znaczenie. We wrześniu 1956 r. z Gomułka kilkakrotnie spotykał się premier Cyrankiewicz, omawiając warunki jego powrotu do władz partyjnych. W tym momencie musiało już być jasne, że Gomułka odrzuca ofer- Bolesław Rumiński. (AAN) Gen. Kazimierz Witaszewski. (CAF) 39 \ą T. „ a wcześ- . T- związkami z ambasadą radziecką i KPZR, przeciwny dalej idącym demokratycznym zmianom, nie mógł być dla Gomułki trampoliną wynoszącą go do władzy. Ponadto wszystko wskazuje na to, że „natalińczycy" nie byli skłonni oferować Gomułce tego, czego chciał: stanowiska l sekretarza partii. W następnym miesiącu Gomułka bierze już udział w trzech kolejnych posiedzeniach Biura Politycznego: 12, 15 i 17 października. Na posiedzeniu Biura Politycznego 12 października w dłuższym wystąpieniu przedstawił swoje poglądy na najważniejsze tematy. Mówił o konieczności zmiany polityki w stosunku do wsi, o tym, że należy usunąć z polskiego wojska radzieckich doradców, a także zmienić dotychczas obowiązujący model stosunków polsko-radziec-kich na bardziej partnerski, zerwać z niekorzystną dla Polski wymianą gospodarczą (przede wszystkim chodziło o dostawy polskiego węgla). Wspomniał też o konieczności przeprowadzenia znacznych redukcji w aparacie partyjnym. Na zakończenie powiedział: „jestem uparty i o tym chcę, żebyście wiedzieli" (Tamże, s. 90). Biuro Polityczne faktycznie zaakceptowało ten program, podjęło bowiem decyzję, że na najbliższym plenum KC na stanowisko l sekretarza partii wysunięta zostanie kandydatura Gomułki. 17 no przyjazd delegacji radzieckiej po odbyciu VIII Plenum, a przynajmniej nie w jego pierwszym dniu. Porozumienia nie osiągnięto. W nocy z 18 na 19 października rozpoczęły się ruchy wojsk radzieckich stacjonujących w Polsce. Radzieckie kolumny pancerne posuwały się z Pomorza i Dolnego Śląska w kierunku Warszawy. W Zatoce Gdańskiej pojawiły się radzieckie okręty wojenne. W Warszawie krążyły pogłoski o zamachu stanu, przygotowywanym przez konserwatywną grupę „natolińską", która przy radzieckiej pomocy zamierza zablokować proces zmian. Chruszczowa, który przybył nie tylko w towarzystwie innych członków radzieckiego kierownictwa, ale także z marszałkiem Koniewem i Żu-kowem, na lotnisku powitali Ochab, Cyrankie-wicz. Zawadzki, Zambrowski i Gomułka. Według wszystkich relacji Chruszczow zachowywał się w stosunku do Polaków obraźliwie. Wymachiwał Ochabowi przed nosem pięścią, zarzucając mu zdradę, krzyczał „ten numer nie przejdzie". (A. Werblan, Czy Chińczycy uratowali Gomułkę, „Polityka", 26 X 1991). Obrady VIII Plenum zostały otwarte o 10.00. Ochab poinformował zebranych o przylocie delegacji radzieckiej, następnie na jego wniosek do składu KC dokooptowano Gomułkę, Spychalskiego, Kliszkę i Logę-So-wińskiego, po czym obrady zostały przerwane, w ręce ..czwórki'": Gomufki'. Ochaba. Cyrankie-wicza i Zawadzkiego. W prasie opublikowano komunikat o tym, że Gomułka bierze udział w posiedzeniach Biura Politycznego i że najbliższe plenum odbędzie się 19 października. Było to bezprecedensowe odwołanie się do opinii publicznej, którą starano się zmobilizować do poparcia projektowanych zmian. W tym decydującym momencie do gry wkroczyli Rosjanie, z którymi przygotowywana zmiana na najwyższym szczeblu polskiej partii nie została uzgodniona. Stanowiło to absolutny wyłom w praktyce funkcjonowania wszystkich partii bloku radzieckiego. 17 października radziecki ambasador Ponomarienko w imieniu Chruszczowa zaprosił polskich przywódców do złożenia w jak najkrótszym czasie wizyty w Moskwie. Ochab wykluczył jednak przyjazd przed odbyciem VIII Plenum. Wieczorem 18 października ambasador radziecki zadzwonił do Ochaba, żądając odłożenia plenum do czasu przeprowadzenia rozmów z radziecką delegacją, która niezwłocznie przyleci do Warszawy. Ochab po konsultacji z Gomułka odmówił, stwierdzając, że c/ą radziecką. Trwały one aż do godzin rannycń 20 października. Toczyły się w dramatycznej at-i mosferze, wyznaczanej przez kolejne meldunki o ruchach wojsk radzieckich, zmierzających do Warszawy. Gomułka odgrywał w rozmowach kluczową rolę. Przekonywał Chruszczowa, że jego powrót do władzy i projektowane zmiany nie niosą ze sobą żadnego niebezpieczeństwa dla politycznych i militarnych interesów Związku Radzieckiego. Na argumenty Chruszczowa o tym, że Mikołajczyk jest już w Kopenhadze i szykuje się do przejęcia władzy w Polsce, Gomułka miał odpowiedzieć;. „Jeżeli Mikołajczyk siedzi w Kopenhadze, to warn trzeba było siedzieć w Moskwie i czekać, aż my przyjdziemy prosić was, abyście nas ratowali. Nie rozumiecie, że nam na was powinno bardziej zależeć, ni/ warn na nas, bo władza w tym kraju w dużym stopniu opiera się na waszym poparciu?!" (Daltonista. Z Andrzejem Werb/anem o Władysławie Gomułce rozmawiają Ireneusz B/ałeck i Andrzej Chojnowski. „Res Publica", 11/1990, s. 33). Gomułka nie potrafił opanować emocji. „Vi wystąpiła nie nadąż glądał, dc ski..." (R. nie Chn miały nas cka opuśi radzieckie wracały c Gomułce, i innych < ło się prz< wobec rac kierownic październi ciągało ra 20 paźc num. Gór transmitov wystąpień członkom nie usiłov\ poszczegć 40 VIII Plenum KC PZPR, 20 X 1956 r. Przerwa w obradach. Stoją od lewej: Edward Ochab, Władysław Gomułka, Józef Cyrankiewicz, Aleksander Zawadzki. (Ze zbiorów A. Friszke) sporze z Chruszczowem — pisał później Roman Zambrowski — Gomułka stracił panowanie nad sobą, zapomniał się i przeszedł na język polski, mówił szybko, jak w transie, w kącikach ust wystąpiła mu piana, ktoś zaczął tłumaczyć, ale nie nadążał. Chruszczow bezradnie mu się przyglądał, daremnie prosząc, aby przeszedł na rosyjski..." (R. Zambrowski, op. cit., s. 49). Ostatecznie Chruszczow zaakceptował zmiany, które miały nastąpić na VIII Plenum. Delegacja radziecka opuściła Polskę 20 października rano, jednak radzieckie jednostki jeszcze przez kilka dni nie wracały do swych baz. Trudno stwierdzić, czy to Gomułce, twardo popieranemu przez Ochaba i innych członków polskiego kierownictwa, udało się przekonać Chruszczowa, czy też decydujące znaczenie miały inne czynniki: sprzeciw jaki wobec radzieckiej interwencji w Polsce wyraziło kierownictwo chińskie, jak również wybuch 23 października powstania na Węgrzech, które odciągało radziecką uwagę od spraw polskich. 20 października wznowiono obrady VIII Plenum. Gomułka wygłosił długie przemówienie, transmitowane przez radio na cały kraj. Tekst wystąpienia przedstawiony został wcześniej członkom Biura Politycznego, którzy bezskutecznie usiłowali nakłonić Gomułkę do złagodzenia poszczególnych sformułowań. ,,Odrzucał każdą propozycję poprawki. Był przy tym opryskliwy i wręcz przykry" — pisał później Zambrowski. (Tamże, s. 43). Przemówienie, wygłoszone na VIII Plenum, było z pewnością najważniejszym w całej karierze Gomułki. Było też najradykal-niejszą krytyką stalinizmu, jaką kiedykolwiek w Polsce wygłoszono z oficjalnej trybuny. W późniejszych latach, także za rządów Gomułki, tekstu przemówienia z VIII Plenum nigdzie nie przedrukowywano. „Kiedy przed 7 laty przemawiałem na listopadowym plenum KC PZPR — zaczął swoje przemówienie — wydawało mi się wówczas, że przemawiam do członków Komitetu Centralnego po raz ostatni. Mimo że od tego czasu upłynęło 7 lat, względnie 8 lat od plenum sierpniowego, na którym nastąpił gwałtowny zwrot w polityce partii, lata te stanowią cały zamknięty okres historyczny. Wierzę głęboko, że okres ten przeszedł w niepowrotną przeszłość". Nie cofnął się przed powiedzeniem drastycznej prawdy o stalinizmie, nazywając go co prawda eufemistycznie systemem „kultu jednostki": „System ten gwałcił zasady demokratyczne i praworządność. Przy tym systemie łamano charaktery i sumienia ludzkie, deptano ludzi, opluwano ich cześć. Oszczerstwo, kłamstwa i fałsze służyły za narzędzia sprawowania władzy [...] niewinnych ludzi posyłano na śmierć [...] Wielu 41 Po zakończeniu obrad VIII Plenum KC PZPR opuszczają salę (na pierwszym planie): Władysław Gomułka, Aleksander Zawadzki, Józef Cyrankiewicz, Edmund Pszczółkowski. (CAF) ludzi poddawano bestialskim torturom. Siano strach i demoralizację. Na glebie kultu jednostki wyrastały zjawiska, które naruszały, a nawet przekreślały sens władzy ludowej". Prawdziwy entuzjazm musiały w społeczeństwie wywoływać fragmenty przemówienia dotyczące stosunków polsko-radzieckich. Gomułka stwierdził, że „każdy kraj winien posiadać pełną niezależność i samodzielność, a prawo każdego narodu do suwerennego rządzenia się w niepodległym kraju winno być w pełni i nawzajem szanowane. Tak być powinno i — powiedziałbym — tak zaczyna być. W przeszłości, niestety, nie zawsze tak było w stosunkach między nami a naszym wielkim i przyjaznym sąsiadem" („Nowe Drogi", 10/1956). Najbardziej bezpośrednie skutki przyniosły jednak te ustępy przemówienia, w których Gomułka ustosunkowywał się do kwestii kolektywizacji. Słowa o tym, że członkom spółdzielni należy pozostawić prawo ich ewentualnego rozwiązania, wyzwoliły — zapewne wbrew intencjom ich autora — lawinowy, przez nikogo nie kontrolowany proces rozpadu spółdzielni produkcyjnych, który w krótkim czasie doprowadził do likwidacji ok. 80 proc. istniejących kolektywów. 21 października Gomułka został wybrany l sekretarzem KC PZPR. Wybrano też nowe Biuro Polityczne, w którym jednak znalazły się najważniejsze postaci poprzedniego okresu: Ochab, Cyrankiewicz, Zambrowski, Zawadzki. Ten ostatni był w nim jedynym reprezentantem „Natolina". Człowiekiem Gomułki w Biurze Politycznym był Loga-Sowiński. Decyzje VIII Plenum, a szczególnie wybór Gomułki i wygłoszone przez niego przemówienie, wywołały powszechny entuzjazm. Z całego kraju napływały do KC rezolucje popierające Gomułkę i i VIII Plenum. Miliony ludzi widziały w tych j wydarzeniach zerwanie ze stalinizmem i począ- l tek nowej, lepszej epoki. W miastach całej Polski i odbywały się wiece, które często przeradzały się \ w masowe demonstracje, we wszystkich niemal zakładach pracy organizowano masówki. Cały kraj ogarnęła fala wielkiego politycznego ożywienia. Dramatyczne okoliczności VIII Plenum, wyznaczane przede wszystkim przez powszech- : nie dostrzeganą groźbę radzieckiej interwencji, wpłynęły na radykałizację społecznych nastrojów i zachowań. W czasie wieców, demonstracji i masówek dominowały hasła antyradzieckie: powszechnie domagano się wycofania z Polski 42 •"Ii" Zawadzki, Warszawska ulica. Kolejka do kiosku po prasę, 21 X 1956 r. (CAF) Studenci warszawscy czytają nadzwyczajne dodatki „Życia Warszawy" i „Trybuny Ludu" ze składem nowo wybranego Biura Politycznego, 21 X 1956, (fot. Kondracki — CAF) 43 Wiec na Politechnice Gdańskiej po wyborze Władysława Gomułki na stanowisko l sekretarza KC PZPR. październik 1956 r. (fot. Uklejewski — CAF) wojsk radzieckich, usunięcia z polskiej armii radzieckich oficerów, powrotu do Polski Wilna i Lwowa, usunięcia ze szkół lekcji rosyjskiego (najczęściej łączono to z postulatem zastąpienia rosyjskiego lekcjami religii lub języków zachodnich); przypominano sprawę Katynia, mówiono o ekonomicznej eksploatacji Polski przez Związek Radziecki (najczęściej wymieniano wywożenie za bezcen polskiego węgla). Z publicznych budynków, zakładów pracy, domów zrywano czerwone flagi i gwiazdy, usuwano wszelkie hasła dotyczące przyjaźni polsko-radzieckiej. W wielu miejscach usiłowano zniszczyć pomniki Armii Czerwonej; tam, gdzie stacjonowały radzieckie jednostki, pochody, wznoszące wrogie okrzyki, usiłowały dotrzeć w pobliże garnizonów, wybijano szyby w domach zamieszkanych przez radzieckich oficerów. Te wszystkie antyradzieckie hasła paradoksalnie łączyły się z entuzjastycznym poparciem dla Gomułki. Jednym tchem wykrzykiwano: ,,Precz z Ruskami", „Chcemy Wilna i Lwowa" i ,,Niech żyje Władysław Gomułka". W społecznej świadomości nowy l sekretarz stał się człowiekiem, który rzucił wyzwanie Rosjanom i odniósł nad nimi zwycięs- ma Zebranie Związku Literatów Polskich, październik 1956 r. (fot. Pieńkowski — CAF) 44 two: oparł się naciskom Chruszczowa, zmusił do odwrotu radzieckie czołgi. Fetowany był nie tyle jako komunistyczny polityk, powracający do władzy, lecz jako przywódca narodu, poprzez swój opór wobec radzieckich żądań ucieleśniający narodowe tęsknoty do suwerenności i niezawisłości. Symbolem tych nastrojów mogą być ulotki, znalezione 22 października w Świdnicy: „Czerwona Armia do domu, żądamy niepodległości Polski. Niech żyje l-szy Sekretarz W. Go-mułka, bohater narodu polskiego" (Biuro Ewidencji i Archiwum Urzędu Ochrony Państwa, 17/IX/99. t. 6). W całym kraju rodził się spontaniczny kult Go-mułki. Wypisywano jego nazwisko na murach domów i fabryk, skandowano na wiecach i ma-sówkach, wysyłano do niego tysiące listów z wyrazami poparcia i solidarności. Na ręce nowego l sekretarza przysyłano datki pieniężne, złoto, biżuterię, deklaracje dobrowolnego opodatkowania się i dobrowolne zobowiązania produkcyjne; masowy zasięg przybrała akcja odsyłania obligacji Pożyczki Narodowej, zaciągniętej przez państwo w poprzednich latach. Masowe, entuzjastyczne poparcie dla Gomułki jako narodowego przywódcy, odrzucającego nie tylko stalinizm, ale także — jak wierzono — radziecką dominację, było dla nowego l sekretarza tyleż cennym kapitałem politycznym, ułatwiającym konsolidację jego władzy, co niebezpiecznym żywiołem, który groził dalszą radykalizacją i wyrwaniem się spod wszelkiej kontroli. Sytuacja z punktu widzenia kierownictwa partyjnego musiała wydawać się bardzo niebezpieczna, wręcz alarmująca. W październiku i listopadzie 1956 r. aparat partyjny i struktury bezpieczeństwa publicznego przeżywały swój najgłębszy kryzys, w wielu miejscach kraju tracąc zdolność do efektywnego funkcjonowania. Wszędzie padały postulaty radykalnych zmian personalnych na wszystkich szczeblach partyjnych struktur, otwarcie manifestowano niechęć wobec organów bezpieczeństwa; zdarzały się pobicia zarówno pracowników aparatu partyjnego, jak i funkcjonariuszy U B. W wielu miejscach dochodziło do starć demonstrantów z milicją i KBW. Tłumy manifestujące na ulicach, łączące poparcie dla l sekretarza z hasłami antyradzieckimi, z żądaniami rozwiązania Urzędów Bezpieczeństwa, śpiewające pieśni religijne, domagające się uwolnienia kardynała Wyszyńskiego i wprowadzenia do szkół religii, w Gomułce mogły budzić tylko niechęć i strach. Były groźnym żywiołem, niebezpiecznym dla władzy PZPR, który za wszelką cenę musiał zostać opanowany. Pacyfikacja społecznych nastrojów od początku była jednym z najważniejszych celów Gomułki. Była to trudna gra, ale l sekretarz rozegrał ją bardzo umiejętnie. Spełniono wiele z wysuwanych postulatów. Usunięto z polskiego wojska radzieckich oficerów i odrzucono inne upokarzające symbole zależności Polski od ZSRR. W czasie wizyty w Moskwie Gomułka uzyskał anulowanie polskich długów wobec ZSRR, wynikających z nierównoprawnej wymiany handlowej (przede wszystkim ze zbyt niskiej ceny polskiego węgla). Wojska radzieckie nie zostały wycofane z Polski, ale podporządkowano je — przynajmniej teoretycznie — polskiej kontroli. Uwolniono kardynała Wyszyńskiego i wszystkich innych więzionych biskupów i księży. Kościół odzyskał w życiu publicznym istotną część swoich poprzednich wpływów, do szkół wróciła religia. Zlikwidowano Urzędy Bezpieczeństwa. Dochodziły do tego liczne, mniej spektakularne zmiany we wszystkich niemal dziedzinach, które wpływały na atmosferę społeczną. Powszechne były nadzieje, że nastąpią dalsze reformy, a ich gwarantem będzie Gomułka. Kardynał Stefan Wyszyński. Zdjęcie z 1956 r. (fot. Wotosz-czuk — CAF) 45 Władysław Gomułka przemawia na wiecu na placu Defilad w Warszawie, 24 X 1956 r. (fot. Baranowski — CAF) Przełom był ogromny i powszechnie odczuwalny, zwłaszcza biorąc pod uwagę świeże wspomnienie stalinowskiego koszmaru. Jednocześnie Gomułka już kilka dni po zakończeniu VIII Plenum wezwał społeczeństwo do faktycznego zakończenia „polskiej rewolucji", złożenia odpowiedzialności za los kraju w ręce kierownictwa partii. W przemówieniu wygłoszonym 24 października na placu Defilad, słuchanym przez kilkusettysięczny tłum, a dzięki radiowej transmisji przez miliony Polaków, mówił: „Na fali olbrzymiej aktywności politycznej mas, którą wyzwoliło VIII Plenum, tu i ówdzie dochodzą do głosu siły wrogie socjalizmowi, wrogie sojuszowi polsko-radzieckiemu, wrogie władzy ludowej, siły, które chcą wykrzywić, zahamować i cofnąć socjalistyczną demokrację [...] Czym dzisiaj możecie pomóc kierownictwu partii i rządowi? Przede wszystkim tym, że każdy stanie przy swym warsztacie na swoim posterunku i wzmożoną pracą, czy nauką wykaże swą wierność i oddanie sprawie. Dzisiaj zwracamy się do ludu pracującego Warszawy i całego kraju z wezwaniem: dość wiecowania i manifestacji!" („Trybuna Ludu", 25 X 1956). Gomułka uważał, iż koncesje, poczynione po VIII Plenum, stanowią maksimum tego, co moż-! liwe i pożądane w ówczesnej sytuacji. Poważnym ostrzeżeniem, skłaniającym do daleko posuniętej ostrożności, musiał być dla Gomułki rozwój wydarzeń na Węgrzech. 1 listopada doszło w Brześciu do tajnego spotkania Gomułki, Cyrankiewi-cza i Ochaba z Chruszczowem, Mołotowem i Malenkowem. Omawiano sytuację na Węgrzech; strona polska przyjęła do wiadomości radziecką decyzję o interwencji wojskowej. Trudno odtworzyć z całą precyzją ówczesne oceny i plany Gomułki; jak pisał Zambrowski, i „nie miał zwyczaju zdradzać się nawet wobec najbliższych współpracowników ze swoich planów i zamierzeń" (R. Zambrowski, op. cit, s. 53). Z całą pewnością aksjomatem jego myślenia politycznego było przekonanie, że partia musi zachować pełną kontrolę nad procesem zmian, nie tracąc swej hegemonicznej pozycji. „Zasada kierowania procesem demokratyzacji przez partię robotniczą [...] jest niewzruszonym kanonem — mówił na krajowej naradzie aktywu partyjnego 4 listopada 1956 r. — Naruszenie tej zasady prowadzić musi nieuchronnie do zniekształcenia procesu demokratyzacji, do ożywienia i aktywizacji prądów wstecznych, reprezen- 46 towanych przez wrogie władzy ludowej elementy reakcyjne i kapitalistyczne". W związku z tym sprawą zasadniczą była konsolidacja głęboko podzielonego i w dużym stopniu zdezorientowanego aparatu partyjnego. W niepewnej sytuacji politycznej, wobec rozkołysanych nastrojów społecznych tylko ten aparat mógł gwarantować stabilizację władzy. Na wspomnianej naradzie Gomułka dał wyraźny sygnał, że nie dopuści do czystek politycznych, że nie będzie szukał rewanżu wobec swych dotychczasowych przeciwników, będzie bronił pracowników aparatu przed atakami z zewnątrz. „Działacze i aktywiści partyjni nie rodzą się na kamieniu — mówił — trzeba ich długo wychowywać [...] Centralne kierownictwo partii będzie zawsze broniło dobrych, uczciwych i oddanych całą duszą klasie robotniczej, narodowi pracowników partyjnych [...] Dzisiaj, po VIII Plenum, odgrzebywanie dawnych linii podziału może krzywdzić wiele ludzi. Trzeba przekreślić i wyrzucić z naszego języka partyjnego nazwę: grupa natolińska czy grupa puławska. Członków partii i aktywistów partyjnych nie należy oceniać według ich wczorajszych poglądów, lecz według ich dzisiejszej pracy" („Trybuna Ludu", 5 XI 1956). ł W ciągu wielu tygodni po VIII Plenum popu- Na placu Defilad podczas przemówienia Władysława Go-mułki. 24 X 1956 r., (fot. Uchymiak — CAF) larność Gomułki nadal utrzymywała się na bardzo wysokim poziomie. 19 listopada, gdy wracał pociągiem z Moskwy po przeprowadzeniu rozmów, których wyniki w kraju odczytano jako utrzymanie zdobyczy VIII Plenum, a przede wszystkim niezależnej pozycji Polski wobec ZSRR, był entuzjastycznie witany na wszystkich stacjach, przez które przejeżdżał. Tłumy ludzi śpiewały mu „sto lat", niemal na każdej stacji zmuszany był do wygłaszania krótkiego przemówienia. Prawdziwym politycznym sprawdzianem popularności Gomułki były jednak wybory do Sejmu, które wyznaczono na 20 stycznia 1957 r. Odbywały się one na podstawie zmienionej ordynacji wyborczej, według której liczba kandydujących mogła przekraczać o dwie trzecie liczbę miejsc. Mimo że dobór kandydatów pozostawał w rękach PZPR i jej sojuszników, po raz pierwszy od 1947 r. pojawiła się rzeczywista możliwość wyboru. W kraju rozgorzała kampania wyborcza, w trakcie której kandydaci PZPR, szczególnie tzw. „centralni" —wyznaczeni przez kierownictwo partii do poszczególnych okręgów — byli często gwałtownie atakowani. Przez pierwszą część kampanii w propagandzie partyjnej obowiązywało hasło „głosowania na najlepszych z listy". Sytuacja zmieniła się kilkanaście dni przed wyborami. Kierownictwo partii, najwyraźniej zaniepokojone przebiegiem kampanii, przerażone perspektywą utraty kontroli nad składem nowego parlamentu, rzuciło hasło głosowania bez skreśleń. Zgodnie z ordynacją oznaczałoby to, że wybrani zostaliby kandydaci z pierwszych, tzw. „mandatowych" miejsc list wyborczych — reprezentujący władze partyjne i państwowe. Zwrot w kampanii wyborczej zainicjował publicznie sam Gomułka 9 stycznia na spotkaniu w Warszawskich Zakładach Przemysłu Odzieżowego, w czasie którego odpowiadał na pytania robotników. „Wprawdzie nikt nie zadał mi pytania, na kogo należy głosować — mówił l sekretarz — lecz niech mi będzie wolno podzielić się z wami własnym poglądem w tej sprawie i stanowiskiem kierownictwa partii. Głosujcie na pierwszych kandydatów. Oddawajcie kartki wyborcze bez skreśleń" (,,Trybuna Ludu", 10 l 1957). Podobny apel wygłosił 14 stycznia w Sali Kongresowej w Warszawie. Najbardziej dramatyczną wymowę miało jednak jego przemówienie radiowe w przeddzień wyborów. Rzucił na szalę cały swój autorytet, w niezbyt przy tym zawoa-lowany sposób szermując groźbą utraty państwowości w przypadku nieusłuchania jego apelu. „Wezwanie do skreślania kandydatów PZPR z kart wyborczych jest równoznaczne nie tylko z wezwaniem do przekreślania socjalizmu w Pol- 47 Władysław Gomułka wraca do domu po głosowaniu, 20 l 1957 r. (fot. Kubiak — CAF) see. Skreślanie kandydatów naszej partii — to przekreślanie niepodległości naszego kraju, to skreślanie Polski z mapy państw europejskich" — ostrzegał. („Trybuna Ludu", 20 l 1957). Autorytet bohatera Października połączony z niepodległościowym szantażem okazał się wystarczający, aby Polacy zrezygnowali z nieoczekiwanie uzyskanej możliwości wyboru — ograniczonego, ale znacznie większego niż w trakcie wyborów poprzednich, jak i tych, które miały nadejść. W styczniu 1957 r. w ogromnej więk- szości podporządkowano się apelowi Gomułki. W wyborach do Sejmu wzięło udział ponad 94 proc. uprawnionych, na kandydatów Frontu Jedności Narodu oddano ponad 98 proc. głosów. W skali całego kraju tylko jeden kandydat z miejsc „mandatowych" nie otrzymał w pierwszej turze wystarczającej liczby głosów. Na Go mułkę, kandydującego w okręgu Warszawa -Praga Południe, oddano 99,44 proc. głosów. Nie było żadnych sygnałów, aby wybory byty w jakikolwiek sposób fałszowane. Po Październiku Jednym z największych problemów, jakie po Październiku stanęły przed Gomułką, było unormowanie stosunków polsko-radzieckich. W czasie wizyty w Moskwie w listopadzie 1956 r. uzyskano umorzenie polskiego długu wobec ZSRR, nowe radzieckie kredyty, a także zmianę statusu wojsk radzieckich stacjonujących w Polsce. Kolejne rozmowy polska delegacja na czele z Gomułką prowadziła w Moskwie 24—25 maja 1957 r. Utrzymywano je w pełnej tajemnicy przed opinią publiczną. Negocjacje dotyczyły głównie spraw gospodarczych. Polacy domagali się wypłaty kwot należnych Polsce z tytułu niemieckich reparacji, przejętych przez ZSRR, jak również z tytułu radzieckiego tranzytu. Starano się też o zakup licencji na nowoczesny radziecki sprzęt wojskowy. Wysunięto propozycje reorganizacji zasad funkcjonowania Układu Warszawskiego, tj. zapewnienie Polsce większego wpływu na centralny ośrodek decyzyjny oraz większej autonomii w sprawach własnej armii. Większość polskich żądań spotkała się ze zdecydowaną radziecką odmową. Rozmowy pełne były sporów i utarczek słownych. Chruszczow i inni członkowie radzieckiego Politbiura na każdym kroku manifestowali swoją nieufność wobec nowego polskiego kierownictwa. Na polską prośbę o sprzedaż licencji na produkcję najnowocześniejszego radzieckiego myśliwca ponaddźwię-kowego Mig-21 Chruszczow odpowiedział: „jeśli nawet wszyscy chórem zapewnicie, że zachowacie tajemnicę, ja warn i tak nie wierzę". Radziecki przywódca nie wahał się stosować wobec Gomułki najbrutalniejszego szantażu. Gdy Gomułką przypomniał o bezprawnym ogołacaniu Polski z urządzeń przemysłowych w 1945 r., Chruszczow zagroził rewizją polskiej granicy zachodniej. „Jeśli już powołujemy się na porozumienia poczdamskie — mówił — [...] to przecież gdybyśmy chcieli, to moglibyśmy powiedzieć, że traktatu pokojowego z Niemcami jeszcze nie ma, i granice jeszcze nie są ustalone...". Wypominał też Gomułce tolerowanie w Polsce nastrojów antyradzieckich, a nawet insynuował, że są one sztucznie podsycane. Gomułką bronił się, wskazując m.in. na znaczne zaostrzenie cenzury: ,,Konfiskujemy teraz 10 razy więcej...". Zmuszony był też wziąć w obronę Cyrankiewicza, którego w gwałtowny sposób oskarżono (radzieccy dygnitarze mówili o nim: „ten łysy") o uprawianie antyradzieckiej propagandy podczas jego niedawnej wizyty w siedmiu krajach azjatyckich, m.in. w Chinach i Indiach. (A. Korzon, Rozmowy polsko-radzieckie w maju 1957 r., „Dzieje Najnowsze", 1/1993). W trakcie rozmów doszło też do sporu na temat oceny wydarzeń węgierskich. Gomułką wziął w obronę Imre Nagya. „Ostatnio dowiadujemy się — mówił — że Węgrzy chcą wytoczyć proces Nagyemu [...] Uważamy, że to może, jeśli chodzi o stronę polityczną, wyrządzić dużo szkody [...] Nie był on z pewnością impe-rialistycznym agentem" (J. Tischler, Jak interweniował Gomułką w obronie Imre Nagya u Chruszczowa w maju 1957, „Polityka", 20 III 1993). W listopadzie 1957 r. Gomułką na czele polskiej delegacji wziął udział w obradach 12 partii komunistycznych i robotniczych. Doszło wówczas do kontrowersji w sprawie wspólnej deklaracji końcowej. Gomułką przeciwstawiał się umieszczeniu w jej tekście sformułowania: „ze Związkiem Radzieckim na czele". Wobec nacisku ze strony wszystkich innych delegacji, łącznie z chińską, Gomułką wyraził ostatecznie zgodę na umieszczenie w tekście deklaracji spornego fragmentu, ale zaznaczył, że ,,w naszej pracy w kraju nie możemy w obecnym okresie tego sformułowania używać i pozostaniemy przy dotychczasowym określeniu Związku Radzieckiego jako pierwszego i najsilniejszego państwa socjalistycznego". Uzasadnił to sytuacją w kraju: „Poważna część społeczeństwa, w tym również mniej świadome oddziały klasy robotniczej pojmują sformułowanie „ze Związkiem Radzieckim na czele" jako ingerencję Związku Radzieckiego w wewnętrzne sprawy Polski [...] jako podporządkowanie Polski Związkowi Radzieckiemu" (A. Wer-blan, PZPR a schizma chińska. „Dziś. Przegląd Społeczny", 7/1991). W 1957 r. popaździernikowe kierownictwo traktowane było przez inne partie radzieckiego 4 — Władysław Gomułką 49 J Władysław Gomułka i Josip Broz Tito w Belgradzie we wrześniu 1957 r. (CAF) bloku z dużym dystansem i nieufnością. Zbliżenie z Jugosławią, jeszcze bardziej niż Polska izolowaną przez ZSRR, Chiny i inne kraje socjalistyczne, nie mogło być skutecznym rozwiązaniem. Polsko-jugosłowiański flirt ograniczył się do wizyty, jaką Gomułka we wrześniu 1957 r. złożył w Belgradzie. Rozmawiał wtedy z Tito i z innymi członkami jugosłowiańskiego kierownictwa. Podejmowany był z prawdziwą sympatią — pamiętano, że był jedynym komunistycznym przywódcą, który w 1948 r. nie przyłączył się do ataku Stalina na Jugosławię. Izolacja popaździernikowego kierownictwa w stosunkach z innymi krajami socjalistycznymi, a przede wszystkim brak zaufania i presja wywierana ze strony Moskwy, nie mogły pozostawać bez wpływu na poczynania Gomułki na wewnętrznym, polskim gruncie. Zasadniczą sprawą było wyeliminowanie wszystkich nie kontrolowanych przez kierownictwo partii ruchów i tendencji, w głównej mierze pozostałości po burzliwych wydarzeniach 1956 r. Jednym z najważniejszych zadań było opanowanie sytuacji w samej partii. Do połowy 1957 r. zwolniono ponad 8,5 tyś. pracowników aparatu partyjnego, co stanowiło niemal połowę jego stanu sprzed VIII Plenum. Ci, którzy pozostali, mieli stanowić niezawodne jądro partii, wolne od wszelkich wewnętrznych sporów i podziałów, skutecznie kierujące masami partyjnymi. Gomułka konsekwen- tnie dążył do zlikwidowania obu skrzydeł partii,, i tego konserwatywnego, „dogmatycznego", wy-j wodzącego się z „Natolina", i tego proreforma-torskiego, liberalnego, bliższego „Puławom". Za główne niebezpieczeństwo w partii Gomułka uważał jednak tych, którzy dążą do rozszerzenia! demokratycznych przemian, zapoczątkowanych w Październiku. Nazywał ich rewizjonistami Wiele miejsca poświęcił im w swym wystąpieniu na IX Plenum KC, które obradowało między 15 a 18 maja 1957 r. Jakkolwiek wskazał też na niebezpieczeństwo, jakie stanowi dla partii dog-matyzm, łatwo przeradzający się w sekciarstwo,; hamujące niezbędne zmiany, główną krytykj skupił na rewizjonizmie. „Rewizjonizm podważa jedność partii — mówił — sieje niewiarę w sze--regach partyjnych i w klasie robotniczej w słuszność polityki partii. Rozbraja partię i klasę robotniczą w walce o socjalizm. Rewizjonizm jest hamulcem rozwoju społecznego. W naszych warunkach wzrok i myśli rewizjonisty w istocie rzeczy obrócone są wstecz, zmierzają do powrotu minionego pod pozorem, że torują drogę przy szłości" (W. Gomułka, O naszej partii, Warszawi 1968, s. 324—325). Mimo tych gwałtownych filipik, skierowanycf przeciwko rewizjonizmowi, na IX Plenum Go-mułkę zaatakowano z zupełnie innej strony. Ob szerną polemikę z referatem l sekretarza wygłosi Kazimierz Mijał, jeden z najbardziej twardogło- 50 wych „natolińczyków". Zarzucił Gomułce negowanie kierowniczej roli ZSRR w obozie socjalistycznym, lansowanie fałszywej koncepcji „polskiej drogi do socjalizmu", dopuszczenie do rozpadu spółdzielni produkcyjnych i inne zgubne ustępstwa, prowadzące do osłabienia dyktatury proletariatu. Swoje stanowisko polityczne przedstawił Go-mułka jeszcze dobitniej na X Plenum, które obradowało w październiku 1957 r. Stwierdził wówczas kategorycznie, że nie będzie żadnych dalszych „etapów" Października — na co liczą rewizjoniści, a także różnego rodzaju — często zamaskowani — reakcjoniści, że cały program przemian sprowadza się do linii wytyczonej na VIII Plenum. Powiedział, że o ile dogmatyzm jest dla partii „grypą", to rewizjonizm jest „gruźlicą". Chociaż grzmiał także pod adresem dogmatyków, podważających jedność partii, nie pozostawiał wątpliwości, że nie oni są głównym zagrożeniem: „Prowadząc walkę o uzdrowienie partii z obydwu schorzeń, uderzać należy przede wszystkim w główne źródło jej słabości: w rewizjonizm i likwidatorstwo...". Mówił o tym, że rewizjoniści pod hasłem walki o prawdziwy socjalizm, w rzeczywistości działają na rzecz likwidacji samego socjalizmu. Ograniczają się do negacji i „jałowej krytyki", nie mają żadnego konstruktywnego programu: „Ich socjalizm — to jakaś fatamorgana, błędne ognie". „Rewizjonistyczne skrzydło musi zostać od partii odcięte. Na takich skrzydłach partia, Poska Ludowa i socjalizm mogłyby zalecieć tylko do przepaści" — przestrzegał l sekretarz. (Tamże, s. 364—367). Uzdrawianie partii wkrótce przybrało bardzo konkretne kształty. X Plenum podjęło decyzję o przeprowadzeniu weryfikacji szeregów partyjnych. W ciągu pół roku z PZPR usunięto 207 tyś. osób, co stanowiło aż 16 proc. jej członków. Mimo tych wewnętrznych czystek, jeszcze w 1958 r. dwukrotnie dochodziło do otwartych ataków na Gomułkę ze strony „Natolina". Na XI Plenum KC, odbywającym się na przełomie lutego i marca 1958 r., Wiktor Kłosiewicz skrytykował Gomułkę za stanowisko zajęte w trakcie moskiewskiej narady w listopadzie 1957 r., a szczególnie za sprzeciw wobec sformułowania: „ze Związkiem Radzieckim na czele". Kłosiewi-cza poparli inni „natolińczycy": Rumiński i Ła-pot. Gomułka ostro zareagował na stawiane mu zarzuty. Na jego wniosek Kłosiewicz został wykluczony z KC. Kilka miesięcy później na XII Plenum KC, które odbywało się w październiku 1958 r., Eugeniusz Szyr i Rumiński zaatakowali kierownictwo partii za lansowanie zbyt wolnego tempa budownictwa socjalizmu w Polsce. Eugeniusz Szyr. (AAN) '"••(, X;.' •„•' ••'•••. -"-• .• . •• ' -„f Za równie palące jak zaprowadzenie porządku w partii Gomułka uznał odzyskanie pełnej kontroli nad prasą. Prasę uważał za główne siedlisko sił rewizjonistycznych. Wolność prasy i aspiracje dziennikarzy do odgrywania samodzielnej roli od samego początku traktował jako szkodliwą mrzonkę. „Trzeba im [dziennikarzom] wyperswadować bzdurną myśl, że oni są jakimś drugim, równorzędnym, czy nawet stojącym ponad kierownictwem czynnikiem..." — stwierdził publicznie już 23 listopada 1956 r. Uważał dziennikarzy za nieodpowiedzialnych i szkodliwych pięknoduchów. „Jestem bardzo ciekaw, co by się z tym państwem stało, gdyby tych dziennikarzy posadzić w Biurze Politycznym KC czy Rządzie i powiedzieć: rządźcie, towarzysze. Za dwa tygodnie by się wszystko wywróciło..." — mówił z ironią, zaznaczając jednocześnie, że „akcja przekonywania już się kończy i będziemy musieli zastosować środki bardzo stanowcze" (W. Władyka, Na czołówce. Prasa w Październiku 1956 roku. Warszawa—Łódź 1989, s. 99). Za słowami szły czyny. Rozwiązywano najbardziej radykalne czasopisma („Od nowa", „Horyzonty", „Ziemia i Morze"), przeprowadzono czystki w redakcjach „Trybuny Ludu" i „Sztandaru Młodych", a także „Nowej Kultury" i „Przeglądu Kulturalnego". Cofnięto udzieloną wcześniej 51 zgodę na ukazywanie się pisma „Europa", którego redakcja skupiała najwybitniejszych polskich pisarzy. Wrogiem numer 1 było jednak „Po prostu", najpopularniejsze pismo w kraju, w Październiku entuzjastycznie popierające Gomułkę. „Po prostu" po VIII Plenum domagało się dalszej demokratyzacji, piętnowało wszelkie zachowawcze tendencje. Nie pomagały coraz ostrzejsze interwencje cenzury. 2 października 1957 r. Sekretariat KC podjął decyzję o zawieszeniu tygodnika. W odpowiedzi na nią studenci politechniki zorganizowali protestacyjny wiec, który został brutalnie rozpędzony przez milicję. Przez cztery dni w Warszawie trwały masowe manifestacje uliczne (początkowo głównie studenckie, z czasem ogarniające coraz szersze grupy) przeradzające się w gwałtowne starcia między demonstrantami a siłami porządkowymi. Po raz pierwszy wprowadzone zostały wówczas do akcji nowe formacje przeznaczone do rozpędzania demonstracji: Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej. 5 października, w trakcie trwania zamieszek, Gomułka spotkał się w gmachu KC z przedstawicielami środowiska dziennikarskiego. W swoim wystąpieniu zaprezentował polityczną wykładnię decyzji o rozwiązaniu „Po prostu" i tłumieniu towarzyszących temu protestów. Stwierdził, że czas dialogu i przekonywania już się skończył, a partia przechodzi do wyciągania surowych konsekwencji wobec tych, którzy przeciwstawiają się jej linii. „Nie pozwolimy nikomu — powiedział — pluć na socjalizm, na nasz ustrój, na wielki dorobek [...] Nie możemy nadal pozwalać na sianie zamętu, w czym szczególnie celowały czasopisma tak zwane społeczno-kul-turalne, podobne w swych tendencjach do tygodnika »Po prostu« [...] nastał czas wyboru. Dziennikarze, publicyści muszą wybrać: albo z partią, albo przeciwko partii — albo za socjalizmem, albo przeciwko socjalizmowi" (W. Gomułka, O naszej partii..., s. 346—348). Rozwiązanie „Po prostu" i brutalne stłumienie wywołanych tą decyzją społecznych protestów często uważa się za definitywne zakończenie polskiego Października. Był to raczej co najwyżej najbardziej spektakularny akt konsekwentnego procesu, który rozpoczął się wkrótce po VIII Plenum. Ówczesna euforia i entuzjazm już po kilku miesiącach zamieniały się w coraz liczniejszych środowiskach w narastające niezadowolenie. Kłopoty stwarzali Gomułce nie tylko studenci i inteligenci, do których nigdy nie miał zaufania, ale i klasa robotnicza. Podwyżki płac, jakie nastąpiły po VIII Plenum, choć znaczące w niektórych grupach zawodowych, nie zaspokajały społecznych aspiracji. W marcu 1957 r. Sejm anulował uchwaloną w listopadzie ubiegłego ro-ku ustawę o zaległych roszczeniach pracowni) czych, pozwalającą robotnikom dochodzić kwot j których zostali niesłusznie pozbawieni w poprzednich latach. Już wiosną 1957 r. w wielu miejscach wybuchają strajki. W Bydgoszczy w marcu dochodzi do strajku w dużym przedsiębiorstwie. Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego, którego pracownicy zażądali 50-procentowej podwyżki płac. Delegacja ZNTK przybyła do Warszawy na rozmowę z l sekretarzem. Gomułka stanowczo! potępił strajk, stwierdzając jednocześnie, że spel nienie żądań jest ze względu na stan gospodarki absolutnie niemożliwe. Tłumaczył robotnikom, że strajkując działają wbrew swoim własnym in-j teresom. „Jest takie przysłowie: jeżeli się miesz-[ ka w szklanym domu to nie trzeba rzucać karnie-! niem [...] Państwo socjalistyczne to właśnie jest! ten szklany dom klasy robotniczej i nie trzebaj w niego rzucać kamieniem". O ile jeszcze kilkaj miesięcy wcześniej, w czasie VIII Plenum, mówił o wydarzeniach poznańskich jako o słusznym buncie klasy robotniczej, to teraz każdy tego rodzaju protest traktował jako nieuzasadniony i karygodny: „w toku zajść były rzucane prowokacyjne hasła — mówił — nawoływano do dru giego Poznania [...] A przecież dziś hasło Po] znania jest hasłem prowokacyjnym [...] trzeba! otwarcie powiedzieć, że nie będziemy pobłażać prowokacyjnym wystąpieniom [...] Trzeba, ażeby, załoga zrozumiała, że prowokacyjne wystąpienia są skierowane we władzę ludową, a wszystko co godzi we władzę ludową godzi w naszą suwerenność" (AAN, Oddz. VI, 237/V—192, k. 80—83), W dniach 12—14 sierpnia doszło do strajki łódzkich tramwajarzy, który zakończyła inter wencja sił porządkowych. W kilka dni później Gomułka przemawiał w Krakowie w czasie ob chodów dwudziestolecia wielkich strajków chłopskich. Wykorzystał tę okazję, żeby potępić strajk łódzkich tramwajarzy, nazywając go „dzikim", a jego inicjatorów „warchołami". Defi nitywnie dobiegał końca okres pobłażliwości nie tylko wobec studentów i dziennikarzy, ale i ro botników, którzy według Gomułki nie mieli zad nego powodu ani prawa do protestów. Sytuację ekonomiczną, która rodziła społecznej niezadowolenie, mogła zmienić tylko reforma! gospodarki. Bezpośrednio po Październiku takiej próby były podejmowane. Powołano Radę Ekonomiczną przy Radzie Ministrów, w skład które]. weszli najwybitniejsi polscy ekonomiści. Sfor] mułowali oni projekt zmian w modelu ekonomicznym, zakładający ograniczenie centralnego planowania, zwiększenie samodzielności przedsiębiorstw, wprowadzenie ograniczonych me- chanizmov Rady nie ; partyjno-p się do zm cały dotyc czych. Goi formom, c spodarki, l niczych. F oddolnie > dach prac> ustawę o miały one mi przeds wiązanych matorskie, się bardzo funduszu ; zysku sprc niodawcz\ ich autonc Od wiosn' tworzyć fc czego, w s dy robotni d owego P rad robotr kracji zwić Kilkanaś jasne, że dziei na d( ło z pewr Gomułka nawet w l 52 chanizmów rynkowych. Większość propozycji Rady nie zostało w ogóle uwzględnionych przez partyjno-państwowe kierownictwo. Ograniczono się do zmian cząstkowych, które nie przekształcały dotychczasowych mechanizmów gospodarczych. Gomułka niechętny był daleko idącym reformom, obawiając się ryzyka rozchwiania gospodarki. Nie miał też przekonania do rad robotniczych. Przed Październikiem powstawały one oddolnie w niektórych, głównie dużych, zakładach pracy. W listopadzie 1956 r. Sejm uchwalił ustawę o radach robotniczych, w wyniku której miały one stać się organami współzarządzający-mi przedsiębiorstwami. Mimo dużych nadziei, wiązanych z radami przez środowiska prorefor-matorskie, ich kompetencje w praktyce okazały się bardzo ograniczone; poza prawem podziału funduszu zakładowego i części wypracowanego zysku sprowadzały się głównie do funkcji opi-niodawczych. Już po niecałych dwóch latach ich autonomia została faktycznie zlikwidowana. Od wiosny 1958 r. w zakładach pracy zaczęto tworzyć tzw. Konferencje Samorządu Robotniczego, w skład których wchodzili członkowie rady robotniczej, rady zakładowej, komitetu zakładowego PZPR. Oznaczało to podporządkowanie rad robotniczych aparatowi partyjnemu i biurokracji związkowej. Kilkanaście miesięcy po Październiku stało się jasne, że nie zostanie spełniona większość nadziei na demokratyczne zmiany. Wiele z nich było z pewnością wygórowanych i iluzorycznych. Gomułka nigdy nie był demokratą, zawsze — nawet w bierutowskim więzieniu — pozostawał komunistą. Mimo swego krytycznego stosunku do radzieckiego modelu socjalizmu, nigdy nie dopuszczał myśli o wprowadzeniu prawdziwego pluralizmu politycznego. Był bardziej realistyczny niż wielu jego oponentów, marzących o demokratycznym socjalizmie. Wiedział, że wprowadzenie rzeczywistych mechanizmów demokratycznych łatwo mogłoby stworzyć zagrożenie dla władzy PZPR. Jego pole manewru było ograniczone: z jednej strony przez aparat partyjny, na którym musiał się opierać, a który w dużej swej części nie ukrywał wrogości do październikowego przełomu; z drugiej strony przez stanowisko radzieckie. Mimo presji radzieckiej i nacisków konserwatywnej części rodzimego aparatu, nigdy nie cofnięto pewnych koncesji poczynionych w Październiku. Chociaż Gomułka był zwolennikiem stopniowego uspółdzielczania wsi, nie podjął prób forsowania przymusowej kolektywizacji, ograniczając się do metod dużo łagodniejszych (m.in. promowania kółek rolniczych). Polska po Październiku była tym krajem w całym radzieckim bloku, gdzie zakres swobód był największy. Zniknęła wszechobecność ideologii. W sferze życia prywatnego, kultury, nauki, kontaktów z Zachodem nigdy już nie nastąpił regres do sytuacji sprzed 1956 r. W pierwszym okresie po Październiku Gomułka potrafił utrzymać względną równowagę między tendencjami konserwatywnymi, „dogmatycznymi" a bardziej otwartymi i liberalnymi. Sytuacja zaczęła się znacznie pogarszać począwszy od pierwszych lat następnej dekady. Mała stabilizacja i wielkie konflikty Dalsze wzmocnienie pozycji Gomułki przyniósł III Zjazd PZPR, który odbył się w marcu 1959 r. Był kilkakrotnie przekładany, ponieważ nowy l sekretarz czekał do momentu, aż odzyska pełną kontrolę nad sytuacją w kraju i partii. W swoim zjazdowym przemówieniu Gomułka przedstawił zwięzłą ocenę procesów politycznych ostatniego okresu: „Gdy następuje osłabienie działalności partii oraz jej kierowniczej pozycji, gdy organizacje i komitety partyjne wypuszczają ze swych rąk ster życia społecznego — otwiera się pole działania wrogich, antysocjalistycznych żywiołów. Życie społeczne nie znosi próżni politycznej. Do głosu zaczynają dochodzić żywioły obce, wsteczne, antysocjalistyczne. Walka musi się wówczas nieuchronnie zaostrzyć, a wówczas musi również ulec zwężeniu zakres swobód de-, mokratycznych. Partia nasza nie zgodzi się bowiem nigdy na to, aby z wolności należnej ludowi bezkarnie mogły korzystać żywioły antysocjalistyczne dla zwalczania jego władzy i dzieła budownictwa socjalistycznego". (W. Gomułka, O naszej partii..., s. 436—437). Chociaż wspominał w dalszym ciągu o niebezpieczeństwie dogmatyzmu i sekciarstwa, nie pozostawił wątpliwości, że główny wróg znajduje się gdzie indziej: ..Rewizjonizm stanowi na obecnym etapie główne niebezpieczeństwo dla partii [...] Rewizjoniści osłabili państwo dyktatury proletariatu, przeciwstawiając mu postulaty Władysław Gomułka przemawia podczas obrad III Zjazdu PZPR. (fot. Tymiński — CAF) 54 kty i wówczas vobod de-izi się bo-ależnej lu-)ły anty so -zy i dzieła Gomułka, igu o nie-arstwa, nie wróg znaj-stanowi na sństwo dla yo dyktatu-j postulaty demokracji integralnej, żądając »wolnej gry sił społecznych«. Partia nasza swój stosunek w sprawie demokracji określiła dawno. Jeszcze w 1944 r., gdy braliśmy władzę, mówiliśmy: »Nie ma wolności dla wrogów wolności«" (Tamże, s. 449—451) Bardzo znamienne było też to, iż Gomułka potępił w swoim referacie komunistów jugosłowiańskich, zarzucając im odchodzenie od właściwej wykładni marksizmu- -leninizmu. W wybranych na zjeździe nowych władzach, zarówno w Komitecie Centralnym, jak i Biurze Politycznym, znalazło się mniej działaczy związanych w poprzednim okresie z którąś z dwóch zwalczających się frakcji, więcej natomiast ludzi Gomułki, bezpośrednio z nim powiązanych układami lojalności i zależności. W dwunastoosobo-wym Biurze Politycznym byli nimi, obok Logi- -Sowińskiego, wprowadzeni na zjeździe: Kliszko i Spychalski. Zjazd przypieczętował zwycięstwo linii Gomułki, zasadniczo centrowej, zwalczającej zarówno skrzydło liberalne, jak i skrajnie dogmatyczne i konserwatywne. Z Komitetu Centralnego usunięci zostali główni eksponenci tego ostatniego: Jóźwiak, Chełchowski, Mijał, Mazur. Usuwano z wysokich stanowisk także ludzie, którzy pozostając daleko od rewizjonizmu, byli konsekwentnymi rzecznikami październikowego kursu na demokratyzację. Symboliczne znaczenie miało odejście dwóch postaci najpełniej utożsamianych z Październikiem: Jerzego Morawskiego, który na początku 1960 r. przestał pełnić funkcję członka Biura Politycznego i sekretarza KC, oraz Władysława Bieńkowskiego, mianowanego po VIII Plenum ministrem oświaty, usuniętego z tego stanowiska w październiku 1959 r. Mniej głośne, ale nie mniej symptomatyczne były zmiany w wojsku: z eksponowanych stanowisk usunięto tych generałów, którzy najaktywniej poparli październikowy przełom i byli rzecznikami ograniczonej choćby autonomii polskich sił zbrojnych. Gomułka, choć starał się zwalczać wszelkie przejawy frakcyjnych działań i powiązań, w swoich personalnych wyborach bardziej sprzyjał tym, którzy związani byli z „Natolinem", niż tym, którzy w 1956 r. utożsamiani byli z bardziej liberalnymi i reformatorskimi „Puławami". Silną pozycję zachowywał Zenon Nowak, jeden z czołowych ludzi „Natolina", pozostający na stanowisku wiceprezesa Rady Ministrów. Od 1959 r. stanowiska wicepremierów odpowiedzialnych za sprawy gospodarcze zajmowali dwaj konserwatywni „natolińczycy": Eugeniusz Szyr i Julian Tokarski. Na początku 1960 r. kie-I równikiem Wydziału Administracyjnego, jednego z najważniejszych w strukturze KC, mianowany został Kazimierz Witaszewski, w 1956 r. wsławiony swymi antyinteligenckimi i antydemokratycznymi wypowiedziami, nazywany od tamtego czasu „generałem-gazrurką". Ani przychylność gomułkowskiego kierownictwa wobec ludzi „Natolina", ani odejście od reformatorskich koncepcji Października, nie doprowadziły jednak do pełnej neutralizacji „nato-lińskiego" środowiska. Najbardziej dogmatyczni i nieprzejednani spośród „natolińczyków", skupieni wokół Mijała, nie zrezygnowali z prób podminowywania gomułkowskiej władzy. Powielali i kolportowali ulotki i broszury, w których oskarżali popaździernikowe kierownictwo o odejście od ideologii marksistowsko-leninow-skiej i dążenie do restauracji kapitalizmu; stwierdzali, że Polska rządzona jest przez „kacyków zdeprawowanej partii do spółki z kułakami, Żydami, kombinatorami, biurokratami i księżmi", wzywali do obalenia władzy „sprzedawczyka Gomułki", który „po kawałku oddaje nasz kraj żydowskiej burżuazji" (Działalność Władysława Gomułki. Fakty, wspomnienia, opinie, wybór i opracowanie Walery Namiotkiewicz, Warszawa 1985, s. 688—689). Mijał stanął na czele konspiracyjnej Komunistycznej Partii Polski, która w zaostrzającym się chińsko-radzieckim sporze jednoznacznie popierała Chiny, oskarżając ZSRR o zdradę socjalizmu. Gomułka początkowo tolerował działania mijalowców, ale jego cierpliwość po pewnym czasie się wyczerpała; potępił ich publicznie, przemawiając 7 maja 1964 r. w Hucie „Warszawa", zdecydował się też na zastosowanie represji: przywódcy grupy (choć nie sam Mijał) zostali aresztowani, a następnie skazani na kilka lat więzienia. Antygomułkowska konspiracja nie przetrwała tego uderzenia. Mijał w 1966 r. nielegalnie opuścił Polskę, przenosząc się do Albanii, skąd często jeździł do Chin. Z punktu widzenia Gomułki dużo poważniejszym przeciwnikiem od garstki dogmatycznych „natolińczyków" byli „puławianie", ciągle dysponujący znacznymi wpływami w partyjnych elitach i środowiskach intelektualnych. Do ostrej konfrontacji z tą grupą doszło w 1961 r. w związku z tzw. sprawą Hollanda. W grudniu 1961 r. aresztowano Henryka Hollanda, pracownika Polskiej Akademii Nauk, byłego partyjnego dziennikarza. Zarzucano mu przekazanie zachodniemu korespondentowi „przecieków" pochodzących z najwyższych partyjnych sfer. Holland w trakcie rewizji przeprowadzanej w jego mieszkaniu przez Służbę Bezpieczeństwa wyskoczył — lub został wyrzucony (nigdy nie zostało to ustalone) — przez okno. Na jego pogrzebie zjawiło się wielu partyjnych działaczy z kręgów „puław- 55 skich", w tym sześciu aktualnych członków KC. Przyszli także ludzie z kręgów intelektualnych i dziennikarskich, pośród nich także ci, których Gomułka uważał za sztandarowych przedstawicieli rewizjonistów. Nad grobem demonstracyjnie odśpiewano „Międzynarodówkę". Nie trudno się domyślić, że taka polityczna manifestacja musiała doprowadzić Gomułkę do furii. Uczestnicy pogrzebu musieli składać wyjaśnienia przed komisjami kontroli partyjnej, członków KC osobiście przesłuchiwał Gomułka. Udzielono wielu kar partyjnych. Grupa „puławska" doznała znacznego osłabienia w 1963 r., kiedy jej przywódca, Roman Zambrowski, złożył dymisję z funkcji członka Biura Politycznego i sekretarza KC. W liście skierowanym do Biura, wyjaśniającym motywy tej decyzji, pisał o „braku codziennego, bieżącego, kolegialnego kierownictwa pracą partyjną", a także wskazywał na odsuwanie go od wszystkich ważnych decyzji i spraw: „Z systemu informacji i konstultacji, nawet telefonicznej, w sprawach bieżących między sekretarzami KC jestem faktycznie wyłączony [...] od pewnego czasu przestałem otrzymywać od l Sekretarza KC niektóre teksty zasadniczych wystąpień l Sekretarza KC przed ich wygłoszeniem dla ewentualnego poczynienia uwag [...] również w działal- Zenon Kliszko. (fot. Tymiński — CAF) ności mojej jako członka BP miałem niemałe trudności. Niekiedy w tej lub innej z omawianych spraw zgłaszałem swoje uwagi lub propozycje pod rozwagę, nie pokrywające się ze zdaniem l Sekretarza KC [...] niemal każde moje wystąpienie na BP w którym wyrażam inną myśl, spotyka się z irytacją i jest ignorowane przez l Sekretarza KC" (Listy R. Zambrowskiego do władz partyjnych. „Krytyka", 1980, nr 6, s. 73—74). To, o czym pisał Zambrowski, stanowiło przykład nie tylko, rugowania grupy „puławskiej", ale także nasilania się autokratycznych cech i autokratycznego stylu pracy Gomułki, który coraz bardziej eliminował ze swego otoczenia wszelką rzeczywistą dyskusję. Swoim autorytetem przewyższał i przytłaczał innych członków kierownictwa, którzy rzadko ośmielali się otwarcie mu się przeciwstawiać. W latach sześćdziesiątych posiedzenia Biura Politycznego zwoływane były rzadko i nieregularnie — przeciętnie 14 razy do roku (czyli niewiele częściej niż raz na miesiąc), Sekretariat KC zbierał się jeszcze rzadziej. Gomułka opierał się na wąskiej grupie zaufanych osób: przede wszystkim na Kliszce, członku Biura Politycznego i sekretarzu KC uważanym za człowieka nr 2 po Gomułce. Do tego „ścisłego kierownictwa" zaliczali się także Józef Cyrankiewicz (premier i członek Biura Politycznego), Ignacy Loga-Sowiński (członek Biura i przewodniczący CRZZ), Ryszard Strzelecki (członek Biura i sekretarz KC). Nawet tych swoich najbliższych współpracowników Gomułka nie traktował jak partnerów. Miał zwyczaj bezceremonialnego, brutalnego obchodzenia się z ludźmi, także z tymi, którzy zajmowali najwyższe stanowiska. Byt przekonany — i przeświadczenie to musiało się nasilać wraz z upływem lat — że tylko on jest zdolny dźwigać ciężar kierowania państwem. Jak wynika z relacji jego bliskich współpracowników, uważał się za męża opatrznościowego Polski, który musi osobiście czuwać nad wszystkimi istotnymi sprawami kraju, w przeciwnym wypadku nierzetelność, niesolidność i głupota jego współpracowników i podwładnych doprowadzą do katastrofy. Coraz więcej spraw skupiał w swoich rękach, zastrzegał do swojej osobistej decyzji. Docierały do niego tony dokumentów, raportów i sprawozdań, które dokładnie studiował, sprawdzając nawet, czy zgadzają się zawarte w nich obliczenia. Próby wypracowania efektywniejszego systemu informacyjnego, ograniczającego dopływ zbędnych spraw i wiadomości, konsekwentnie odrzucał, traktując je jako zamach na swoją pozycję. Z czasem coraz więcej uwagi i energii poświęcał gospodarce. Zaczął uważać się za wybitnego eksperta w tej dziedzinie. „Codziennie na jego biurku znajdowały się 56 liczby dotyczące wydobycia węgla, biuletyny obrazujące skup żywca, kształtowanie się cen rynkowych na zboże, mięso, maciory, prosiaki. Nikt w kierownictwie nie wczytywał się z taką pasją w biuletyny GUS i sprawozdania Komisji Planowania" — pisał w swoich wspomnieniach jeden z jego bliskich współpracowników. (R. Zam-browski. Dziennik.... s. 65). Gomułka wsławił się tym, że osobiście opracował w szczegółach system płac w PGR-ach. Pracował nad systemem płac w instytutach naukowo-badawczych, którego nie zdążył jednak wprowadzić w życie. Poczucie misji i maniakalna drobiazgowość nie były jedynymi cechami Gomułki, które wpływały na styl i kierunek realizowanej za jego rządów polityki. To samo można powiedzieć o jego oszczędności i ascetyzmie. Prowadził bardzo skromny tryb życia. Mieszkał w niewielkim mieszkaniu, odmówił wprowadzenia się do specjalnie dla niego wybudowanej willi na Mokotowie. Palił w szklanych fifkach papierosy ,,Sporty", które przełamywał na dwie części. Na temat jego skąpstwa krążyły liczne anegdoty, i tak np. „sprzeciwiał się on kupowaniu dlań nowego krawata, a kiedy na prośbę pani Gomułkowej któryś z urzędników zakupił mu krawat, Gomułka zwracał pieniądze pytając: »Czy nie było tań-szego?« (Cz. Bobrowski, Wspomnienia ze stulecia. Lublin 1985, s. 261). Przeciwny był importowi kawy; wydawanie na nią cennych dewiz uznawał za inteligencką fanaberię. Przedstawiał własnoręczne wyliczenia, ile fabryk można wybudować za pieniądze wydane na kawę. Gomułka uważał, że robotnicy żyją w Polsce ponad stan, niewspółmiernie do niskiej wydajności ich pracy. Mówił przy różnych okazjach, że za czasów, gdy on był robotnikiem, robotnicza rodzina nie mogła marzyć o własnym mieszkaniu czy nawet wyjeździe na urlop. Ograniczał standard powierzchni i wyposażenia mieszkań oddawanych do użytku. Jedną z jego obsesji było blokowanie wzrostu płac, dyktowane strachem przed inflacją, ale także przekonaniem, że robotnikom nigdy nie żyło się tak dobrze jak w Polsce Ludowej za jego rządów. Przeciwny był zaciąganiu wszelkich kredytów nawet wtedy, gdy mogły być one udzielone na korzystnych warunkach. Uważał, że Polskę nie stać na nadmierne inwestycje, zwalczał, gdzie mógł, wszelkie przejawy nieoszczędnego — jego zdaniem — gospodarowania. Dochodziło w związku z tym do licznych groteskowych sytuacji. „Do szewskiej pasji doprowadził go kiedyś — wspominał jeden z jego współpracowników — latający nad Warszawą w czasie dożynek czterosilnikowy polski samolot pasażerski. Kazał całe śledztwo przeprowadzić: jaki idiota to skonstruował? [...] Ryszard Strzelecki. (CAF) W czasach, w których Niemcy Zachodnie nie podejmowały produkcji samolotów pasażerskich — tu się jakimś megalomanom tego zachciało na koszt państwa" (Władysław Gomułka. Dramat historii i jednego życiorysu. „Zdanie", nr 2, maj 1982). Gomułka był samoukiem, brakowało mu wykształcenia i intelektualnych horyzontów koniecznych do kierowania dużym, nowoczesnym państwem i skomplikowanymi procesami ekonomicznymi. Wskazywano na to, że — być może nie bez związku ze swymi chłopskimi korzeniami — traktował gospodarkę jak chłopskie obejście, którym może kierować jeden, troskliwy gospodarz. Upływ czasu wzmacniał tylko jego konserwatyzm i nieufność wobec wszelkich prób reform ekonomicznych, które mogłyby naruszyć istniejące mechanizmy ekonomiczne (np. takich, jakie były wprowadzane w latach sześćdziesiątych na Węgrzech). Widział w nich jedynie groźbę destabilizacji i chaosu. Wzrastające konsumpcyjne aspiracje społeczeństwa uważał za wygórowane i szkodliwe. Stawał się przywódcą coraz bardziej anachronicznym, mierzącym zmieniającą się społeczną rzeczywistość według standardów z poprzedniej epoki. Lata sześćdziesiąte nazywano potem dość często okresem „małej stabilizacji". Lansowane przez Gomułkę wzorce ostro kontrastowały zarówno z „rewolucyjną" mobilizacją Planu Sześcio- 57 Władysław Gomułka w swoim mieszkaniu na Saskiej Kępie. (CAF) letniego, jak i późniejszym gierkowskim rozmachem inwestycyjno-konsumpcyjnym. Zamiast oczekiwanych w 1956 r. w gospodarce i życiu społecznym daleko idących ulepszeń i szybkiego rozwoju coraz bardziej widoczne stawały się stagnacja i marazm. Jednakże po okresie stalinowskiego „przyspieszenia", kiedy narzucano chłopom kolektywizację, a robotnikom wyśrubowane plany i drakońską dyscyplinę, gomułkowska ,,stabilizacja" początkowo była dość szeroko akceptowana. W pierwszym okresie rządów Go-mułki nie dochodziło do poważniejszych społe-czno-ekonomicznych konfliktów. Nie był to jednak okres politycznego spokoju. Chwiejna równowaga, która wykształciła się po Październiku, już wkrótce, jak tylko Gomułka opanował sytuację w partii i spacyfikował niepokorne środowiska, została poważnie naruszona, w pierwszej kolejności na płaszczyźnie stosunków między państwem a Kościołem. Począwszy od 1958 r. w wystąpieniach Gomułki zaczęły się pojawiać bardzo ostre akcenty pod adresem Kościoła. „Nie pozwolimy, aby określona część hierarchii kościelnej i duchowieństwa, pozostająca pod wpływem wrogich Polsce Ludowej kół watykańskich i dążąca do celów nie mających nic wspólnego z religijną misją Kościoła, podważała porządek polityczno-społeczny naszego kraju" — mówił na krajowej naradzie partyjnych działaczy 58 oświatowych we wrześniu 1958 r. (Działalność Władysława Gomułki..., s. 594). Podobny charakter, ale większą wagę, miały wypowiedzi Gomułki na III Zjeździe PZPR. „Hierarchię kościelną przestrzegamy przed naruszeniem prawa i zarządzeń państwowych, co znowu się powtarza — mówił l sekretarz. — Radzimy zaniechać prowokowania władzy ludowej, bo nie wyjdzie to kościołowi na pożytek [...] Dawno minęły już czasy średniowiecznej supremacji kościoła nad państwem. Trzeba dostosować się do postępu i wyrzec się beznadziejnej myśli o walce z socjalizmem" (W. Gomułka, O naszej partii... s. 441). Antykościelny zwrot w polityce Gomułki nie ograniczył się tylko do słów i gróźb. Od końca lat pięćdziesiątych z programów szkół zaczęto stopniowo usuwać lekcje religii, przywrócone po październikowym przełomie. Rozwijano akcję zdejmowania krzyży zawieszonych w klasach szkolnych. Nie dopuszczano do tworzenia nowych parafii i wznoszenia nowych kościołów. Usiłowano ograniczyć stan posiadania Kościoła, odbierając mu rozmaite budynki. Administracyj-no-policyjne szykany w licznych przypadkach prowadziły do bardzo gwałtownych konfliktów. W lipcu 1958 r. przedstawiciele prokuratury wkroczyli do Instytutu Prymasowskiego, mieszczącego się w budynkach klasztoru jasnogórskiego. Skonfiskowano znajdujące się tam wydawnictwa i maszyny do pisania. Protestujący tłum, składający się głównie z pielgrzymów przybyłych na Jasną Górę, został rozgoniony na dziedzińcu klasztoru przez funkcjonariuszy ZO-MO. Do gwałtownych starć między wiernymi a milicją dochodziło w Kraśniku Fabrycznym — w czasie próby rozproszenia tłumu zebranego w miejscu, w którym władze zakazywały budowy kościoła; w Zielonej Górze — przy próbie eksmisji księży z zajmowanego przez nich domu; w Toruniu — przy likwidowaniu seminarium duchownego; w Przemyślu — w trakcie zamykania szkoły dla organistów. Największą skalę osiągnął konflikt wokół budowy kościoła w Nowej Hucie. Miała ona być wzorcowym miastem socjalistycznym, w którym klasa robotnicza będzie się obywać bez kościołów. Po Październiku władze wydały zgodę na wzniesienie świątyni, z której następnie się wycofały. Na placu budowy pojawił się krzyż, wokół którego gromadzili się wierni. W kwietniu 1960 r. doszło do wielogodzinnych, zaciętych walk ulicznych między oddziałami ZOMO i nowohuckimi robotnikami. Działania milicji odznaczały się niezwykłą brutalnością, bodaj po raz pierwszy zastosowano słynne później „ścieżki zdrowia": zatrzymanych przepuszczano przez szpalery milicjantów, bijących ich pałkami i kolbami. Akcją represyjną kierował specjalnie przybyły z Warszawy Kliszko, prawa ręka Gomułki. Gomułka, który w latach czterdziestych okazywał tak wiele pragmatyzmu i elastyczności (m.in. przewidując, że kolektywizacja niepotrzebnie zantagonizuje chłopskie masy), w latach sześćdziesiątych postępował jak ograniczony, komunistyczny doktryner, prowadzący ideologiczną walkę z Kościołem, bez potrzeby zrażający do siebie szerokie grupy społeczne. Podejmowane próby mediacji (dużą rolę odgrywał w nich Jerzy Za-wieyski, poseł katolickiego koła „Znak" i członek Rady Państwa), mające załagodzić narastający konflikt, nie przynosiły żadnych efektów. W styczniu 1958 r. doszło do trwającego 11 godzin (od 5.00 po południu do 4.00 rano) spotkania Gomułki i Cyrankiewicza z kardynałem Wyszyńskim. Według relacji Jerzego Zawiey-skiego, człowieka bliskiego prymasowi, Gomułka w trakcie rozmowy tracił panowanie nad sobą, podnosił głos. l sekretarz zarzucał Kościołowi prowadzenie ofensywy ideologicznej, skierowanej przeciwko socjalistycznemu państwu, szczególnie bulwersowało go zawieszanie krzyży w salach szkolnych. Prymas mówił o walce władz z religią w szkole, o dyskryminacji katolików w życiu publicznym i wszystkich innych ograniczeniach i szykanach, wymierzonych w Kościół. Wyszyński wygłosił l sekretarzowi dwie długie przemowy o katolickiej nauce społecznej i socjalizmie ateistycznym. Gomułka zrewanżował się wywodem na temat negatywnej i wstecznej roli, jaką Kościół odgrywał w historii. Spotkanie, które miało usunąć najważniejsze zadrażnienia w stosunkach państwo-Kościół, nie przyniosło żadnych istotnych rezultatów. Podobnie jak kolejne, również wielogodzinne spotkania: w styczniu 1960 r. i w kwietniu 1963 r. Wskazywano na to, że istniejący konflikt wzmacniała osobista niechęć obydwu rozmówców, że zderzały się dwie równie autokratyczne osobowości, stojące na zupełnie przeciwstawnych pozycjach. Gomułka od początku wyrobił sobie o prymasie bardzo negatywne zdanie. Tak opisywał Jerzemu Zawieyskiemu swoje wrażenia ze styczniowego spotkania: „Byłem bardzo ciekaw — byłem ciekaw tak po ludzku naszego ks. Prymasa, l co się okazało. Przyszedł tu w styczniu i od razu dał nam odczuć swoją pychę, swoją pogardę, wyższość, swój fanatyzm i nienawiść [...] Mnie może nawet obrazić — mnie Go-mułkę — ja sobie z tego nic nie robię. Ale jestem przedstawicielem kierownictwa politycznego kraju, mnie obrzucił Prymas nienawiścią i pogardą" (J. Jarocki, Czterdzieści lal w opozycji, Kraków 1990. s. 202). Wydaje się jednak, iż niezależnie od tej osobi- stej niechęci, przy ówczesnym nastawieniu Gomułki osiągnięcie jakiegoś modus vivendi w stosunkach państwo-Kościół było bardzo trudne czy wręcz niemożliwe. Jeszcze raz oddajmy głos Jerzemu Zawieyskiemu, który w maju 1959 r. zanotował w swoim dzienniku słowa Gomułki, odnoszące się do Kościoła: „Kościół prowadzi z nami wojnę, ale tej wojny nie wygra. To my ją wygramy, a was zmiecie historia. Wyszyński ciągle czegoś żąda, czegoś się dopomina. On chce mieć rząd dusz. Rząd dusz w tym kraju ma socjalizm. Socjalizm sięga po dusze. Kościół nie ma do tego prawa! Wy mówicie, że idzie warn o Polskę. A tu, panie Zawieyski, idzie o socjalizm, bo nie ma Polski bez socjalizmu. Kto wyraźnie nie opowie się po stronie socjalizmu — ten jest wrogiem ustroju" (Tamże, s. 205). Eskalacja konfliktu nastąpiła pod koniec 1965 r. wraz z wydaniem przez Episkopat orędzia adresowanego do biskupów niemieckich. Polscy biskupi zapraszali niemieckich chrześcijan do wzięcia udziału w przypadających na następny rok obchodach Tysiąclecia Chrztu Polski, wzywali do pojednania między obydwoma narodami. Orędzie zawierało sformułowanie „udzielamy przebaczenia i prosimy o przebaczenie", które stało się celem najgwałtowniejszych ataków oficjalnej propagandy. Orędzie wywołało prawdziwą furię Gomułki. W momencie i tak już złych stosunków między państwem a Kościołem, Episkopat ośmielał się wkroczyć — i to jak najbardziej publicznie — w dziedzinę stosunków pol-sko-niemieckich, którą Gomułka uważał za ściśle zastrzeżoną dla partyjnego kierownictwa, a przede wszystkim dla niego samego. Odpowiedzią na orędzie biskupów był zmasowany atak, zarzucający polskiemu Kościołowi wysługiwanie się niemieckim interesom i wręcz antypolskie stanowisko. W styczniu 1966 r. kardynałowi Wyszyńskiemu odmówiono paszportu, z tego powodu nie mógł wziąć udziału w rzymskiej inauguracji uroczystości milenijnych. Nie wyrażono też zgody na przyjazd do Polski papieża Pawła VI. Milenium stało się okazją do największej od czasów stalinowskich, frontalnej konfrontacji między państwem i Kościołem. Uroczystościom Tysiąclecia Chrztu Polski władze przeciwstawiły obchody Tysiąclecia Państwa Polskiego. 17 kwietnia Gomułka przemawiał na wiecu w Poznaniu. Stwierdził, że „umysł przewodniczącego episkopatu polskiego" jest „ograniczony i wyzbyty narodowego poczucia państwowości". „Jakież to musi być — mówił dalej — zaślepienie tego kierownika episkopatu polskiego i jego popleczników, lansujących pokraczną, antynarodową ideę »przedmurza«, której treść polityczna w naszych 59 Papież Paweł VI. (CAF) . .. >, • • ,: -.•- •. - .j'.f v=r-m czasach sprowadza się do skłócenia narodu polskiego z narodem radzieckim, do zerwania sojuszu polsko-radzieckiego, do postawienia muru między Polską a Związkiem Radzieckim, do nowej katastrofy Polski" (J. Eisler, Milenium 1966, „Więź", 5/1989). Władze w wielu miastach zakłóciły przebieg kościelnych uroczystości; w Krakowie, Brzegu, Gdańsku i Warszawie doszło do rozpędzania wiernych przez milicję. W dniu obchodów milenijnych w Warszawie przed Pałacem Prymasowskim na Miodowej grupa „demonstrantów" wznosiła okrzyki: „Precz z Wy-szyńskim", „Zdrajca", „Oddaj marki". Antykościelna obsesja l sekretarza sięgnęła szczytu przy okazji odbywającej się w maju i czerwcu — w ramach obchodów milenijnych — peregrynacji kopii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Obraz, przewożony z miasta do miasta, został przemocą przechwycony przez milicję, „zaaresztowany" i przewieziony do Warszawy. Drugą wielką fobią Władysława Gomułki — oprócz Kościoła i kardynała Wyszyńskiego — byli intelektualiści. Uważał ich za osobników nieodpowiedzialnych i szkodliwych, nie rozumiejących wymogów polityki, stale przysparzających kłopotów kierownictwu partyjnemu. Począwszy od przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych nasiliły się działania represyjne, mające na celu zdyscyplinowanie środowisk intele- ktualnych i usunięcie ostatnich pozostałości Października. Już w 1959 r. skazano Annę Rewską — oskarżoną o kolportowanie paryskiej „Kultury" (udowodniono tylko jej posiadanie) — na trzy lata więzienia. A w 1961 r. aresztowano Annę Rudzińską, zarzucając jej podjęcie się na zlecenie paryskiej „Kultury" tłumaczenia naukowej książki z dziedziny politologii. Skazano ją na rok więzienia. W 1962 r. rozwiązano istniejący od 1955 r. warszawski Klub Krzywego Koła, miejsce spotkań i dyskusji niezależnych elit intelektualnych. W 1963 r. zlikwidowane zostały tygodniki „Nowa Kultura" i „Przegląd Kulturalny", najbardziej liberalne i „nieprawomyślne" z tych, które pozostały po Październiku. Utworzona na ich miejsce „Kultura" początkowo była bojkotowana przez część środowisk intelektualnych. Na temat polityki wobec kultury Gomułka obszernie wypowiadał się w lipcu 1963 r. na XIII Plenum KC, poświęconym sprawom ideologicznym. Jak zwykle stwierdził, że głównym zagrożeniem na „froncie kulturalnym" jest rewizjo-nizm; w ostatnim czasie dołączyła do niego zgubna fascynacja Zachodem. „Za przykładem niektórych ekstremistów znad Sekwany — grzmiał Gomułka — zaczęto i u nas lansować tzw. an-typowieść i antyfilm, a co gorsze, zaczęto głosić filozofię beznadziejności i rozpaczy, zagubienia i samotności człowieka, filozofię bezsensu życia, zaczęto przenosić bezkrytycznie na nasz grunt poglądy z innego świata, ze świata kapitalizmu, skazanego przez historię na zagładę". Efekty tych zapożyczeń były według l sekretarza więcej niż fatalne: „W utworach niektórych młodych pisarzy znajdujemy ekstrakt cynizmu. Trudno bez obrzydzenia przebrnąć przez ich opowiadania [...] A nasze wydawnictwa i pisma literackie podobne obrzydliwości drukują". Równie groźne tendencje dostrzegał l sekretarz w dziedzinie nauk społecznych. „Znamienne jest — mówił — że w ostatnich latach autorzy wielu prac z dziedziny socjologii, a także ekonomii i filozofii opierali się szeroko na źródłach i literaturze zachodnioeuropejskiej i amerykańskiej, pomijając literaturę radziecką i nawet klasyków marksizmu". Niektóre wypowiedzi Gomułki brzmiały jak zapowiedź czystek personalnych w środowiskach intelektualnych, w zwłaszcza uniwersyteckich. „Nie można — stwierdzał — usunąć błędów i słabości ideologicznej nauk społecznych, jeżeli nie sięgniemy do korzeni zła — do postawy politycznej nosicieli tych błędów; rzecz tym ważniejsza, że oni właśnie wychowują obecnie naszą młodzież naukową, zarażają ją własnym rozchwianiem ideowym i własnymi słabościami" (W. Gomułka, O naszej partii.... s. 531—542). 60 Do ostrego spięcia między środowiskami intelektualnymi a władzą dochodzi w 1964 r. w związku z tzw. „listem 34". Trzydziestu czterech wybitnych przedstawicieli świata kultury i nauki w marcu tego roku złożyło na ręce pra-miera list, w którym protestowano przeciwko postępującemu zaostrzaniu cenzury, a także ograniczaniu przydziałów papieru na druk książek i czasopism. Mimo że list utrzymany był w bardzo umiarkowanym tonie, spowodował gniewną reakcję władz. Największą wściekłość Gomułki wywołało to, że tekst został odczytany w Radiu „Wolna Europa". Reakcją na „list 34" była kampania propagandowa polegająca m.in. na publikowaniu „kontrlistów", do podpisania których udało się nakłonić szerokie grono osób, jak również sankcje i szykany (np. zakazy druku) wobec sygnatariuszy protestacyjnego memoriału. Wkrótce został też aresztowany wybitny pisarz Melchior Wańkowicz, jeden z sygnatariuszy „listu 34", którego oskarżono o przekazywanie na Zachód materiałów „oczerniających" Polskę Ludową. Wańkowicz został skazany na trzy lata więzienia, ale od razu po procesie zwolniono go. Miało to być zapewne ostrzeżeniem, skierowa- Melchior Wańkowicz. Ze zbiorów A. Friszke nym do środowisk intelektualnych myślących o próbach kontestacji. Zapadające w następnych latach wyroki z reguły nie były już zawieszane. Świadczyły o coraz mocniejszym „przykręcaniu śruby" i narastającej atmosferze „państwa policyjnego". W 1965 r. wyroki 3,5 i 3 lata więzienia otrzymali Karol Mo-dzelewski i Jacek Kuroń, autorzy „Listu otwartego" do członków PZPR i ZMS na Uniwersytecie Warszawskim, zawierającego radykalną (choć utrzymaną w obrębie marksizmu) krytykę PRL-owskiej rzeczywistości. W 1966 r. na 3 lata więzienia zostali skazani Ludwik Hass, Kazimierz Badowski i Romuald Śmiech, oskarżeni o sprowadzanie z zagranicy i kolportowanie literatury trockistowskiej. Na 3 lata skazano także Ninę Karsow, oskarżoną o „przechowywanie materiałów do publikacji zagranicznych" oraz prowadzenie osobistego dziennika, w którym znalazły się obserwacje dotyczące wydarzeń aktualnych. W styczniu 1967 r. aresztowany został literat Janusz Szpotański, u którego w mieszkaniu znaleziono rękopis utworu pt. Cisi i gęgacze. czyli bal u prezydenta. Była to wierszowana satyra wykpiwająca czołowe postaci kierownictwa partyjnego, w tym samego l sekretarza, sportreto-wanego jako sklerotyczny Gnom. Szpotański został oskarżony o rozpowszechnianie fałszywych wiadomości, godzących w interesy PRL, i skazany na 3 lata więzienia. Władysław Gomułka musiał się poczuć osobiście dotknięty twórczością Szpotańskiego, bo nawiązywał do niej jeszcze w swoim przemówieniu 19 marca 1968 r. Utwór Szpotańskiego nazwał „reakcyjnym paszkwilem, ziejącym sadystycznym jadem do naszej partii i do organów władzy państwowej". Stwierdził, że zawiera on „pornograficzne obrzydliwości, na jakie może się zdobyć tylko człowiek tkwiący w zgniliźnie rynsztoka, człowiek o moralności alfonsa" (Tamże, s. 642—643). Na polityczną i ideową atmosferę lat sześćdziesiątych duży wpływ wywierały działania frakcji tzw. „partyzantów", skupionej wokół wpływowego ministra spraw wewnętrznych, Mieczysława Moczara (nazwa nawiązywała do AL-ow-skiej przeszłości Moczara i innych członków jego koterii). Moczar opierał się na aparacie MSW, który pod jego rządami stał się prawdziwym państwem w państwie. Szersze zaplecze społeczne starał się zdobywać wśród liczącego kilkaset tysięcy członków Związek Bojowników o Wolność i Demokrację, na którego czele stanął. „Partyzanci" dysponowali też sporymi wpływami w wojsku: sojusznikiem Moczara był Grzegorz Korczyński, wiceminister obrony narodowej, szef wywiadu wojskowego. Z „partyzantami" związali się także niektórzy dziennikarze, li- 61 teraci i naukowcy, którzy starali się pozyskiwać dla Moczara przychylność opinii publicznej. W prasie, w książkach, wydawanych w masowym nakładzie, podczas ZBoWiD-owskich imprez — ,,moczarowcy" kreowali swój wizerunek obrońców narodowej tradycji. W ich ujęciu nie ograniczała się ona tylko do wątków komunistycznych i rewolucyjnych, ale obejmowała też te elementy polskiej historii, które były dotąd pomijane bądź spychane na dalszy plan. ZBo-WiD pod rządami Moczara otworzył się na byłych AK-owców. Po raz pierwszy publicznie mówiono o konieczności docenienia wojennych zasług Armii Krajowej. W głośnych dyskusjach o historii Polski ludzie inspirowani przez Moczara bronili tradycji insurekcyjnych, atakowali tych, którzy kwestionowali sens polskich zrywów wolnościowych (chodziło m.in. o słynne filmy Kanał, Popioły, Lotna). W moczarowskiej propagandzie pojawiały się też wątki antysemickie, a nawet zawoalowane akcenty antyradzieckie: tym, którzy przybyli w „szarych szynelach" ze wschodu wraz z radzieckim wojskiem, przeciwstawiano tych, którzy walczyli w kraju w szeregach partyzantki. „Moczarowcy" byli zwolennikami rozwiązań autorytarnych i rządów „silnej ręki" opartych na MSW, ich ostrą niechęć budziły liberalne środowiska inteligenckie — te wątki przed 1968 r. nie były jednak wysuwane na pierwszy plan, a raczej zręcznie kamuflowane. Za wszystkimi tymi działaniami kryła się chęć uzyskania szerszego społecznego zaplecza i stworzenia nośnej ideologii, które ułatwiłyby marsz do władzy. „Partyzantów" popierała spora część partyjnego aparatu, przede wszystkim jego młodsza generacja, której gomułkowska stabilizacja blokowała możliwości awansu. Moczar był tym, który najprędzej mógł doprowadzić do gruntownych przetasowań personalnych w elicie władzy. „Partyzantom" udzielili też poparcia ludzie dawnej frakcji „natolińskiej". Nacjonalistyczni i antysemiccy moczarowcy w naturalny sposób uderzali przede wszystkim w dawnych „puła-wian", którzy nadal, mimo popaździernikowych czystek, zajmowali wiele stanowisk w partyjnym i państwowym aparacie. „Partyzanci" głosili hasło „dokończenia" Października, który w ich ujęciu został „zmanipulowany" przez „puławian", w 1956 r. koniunkturalnie przybierających liberalne barwy, głównie po to, by uniknąć odpowiedzialności za stalinizm. Działania „partyzantów" nie były otwarcie wymierzone w Gomułkę. Ich celem — przynajmniej w pierwszej kolejności — było doprowadzenie do gruntownych zmian personalnych, które miały im zapewnić dominujący wpływ na kierownictwo partii i samego l sekretarza. Starano się pozyskiwać ludzi z otoczenia Gomułki. Za ludzi „partyzantów" uważani byli: jego osobisty sekretarz — Walery Namiotkiewicz, Ryszard Strzelecki, sekretarz KC i jeden z kilku najbardziej zaufanych współpracowników Gomułki, Ryszard Frelek — sekretarz Kliszki. Moczar dzięki temu dysponował możliwością wywierania wpływu na informacje docierające do l sekretarza. Trudno powiedzieć, w jakim stopniu Gomułka zdawał sobie sprawę z celów i metod działania „partyzantów". Z pewnością dostrzegał niebezpieczeństwo grożące mu z ich strony, ale prawdopodobnie nie doceniał dynamiki i skali ich wpływów. Wydawało mu się zapewne, że uda mu się ich utrzymać w ryzach, tak jak się to stało w czasie odbywającego się w czerwcu 1964 r. IV Zjazdu PZPR, kiedy nie dopuścił Moczara — mimo jego starań — ani do stanowiska członka Biura Politycznego, ani sekretarza KC. Wyrazem słabnięcia pozycji Gomułki było także uformowanie się w drugiej połowie lat sześćdziesiątych tzw. grupy „śląskiej", której liderem był l sekretarz katowickiego KW, Edward Gierek. Gierek i skupieni wokół niego działacze przybierali zupełnie inne barwy niż „partyzanci": przedstawiali się jako zdolni administratorzy i technokraci w zachodnim stylu. Alternatywą dla gomuł-kowskiego zastoju miał być według nich szybki rozwój ekonomiczny prowadzący do unowocześnienia kraju i podniesienia stopy życiowej. Od połowy lat sześćdziesiątych w kręgach władzy coraz powszechniejsze stawało się przekonanie o wyczerpaniu się politycznych możliwości gomułkowskiego kierownictwa. W Gomuł-ce coraz częściej widziano anachronicznego przywódcę, blokującego pożądane zmiany. Poszczególne grupy przygotowywały się do przeprowadzenia przetasowań personalnych w elicie władzy, a w dalszej kolejności do walki o sukcesję po starzejącym się l sekretarzu. Pierwsze objawy zbliżającego się przesilenia wystąpiły w 1967 r. — paradoksalnie wywołały je nie wydarzenia krajowe, ale tocząca się na Bliskim Wschodzie wojna izraelsko-arabską. Na początku czerwca 1967 r. w błyskawicznej, sześciodniowej wojnie Izrael pokonał przeważające siły kilku krajów arabskich, popieranych przez Związek Radziecki. Dla bloku radzieckiego była to porażka polityczna, ale i klęska militarno-techno-logiczna: Izrael wyposażony był w sprzęt zachodni, strona arabska uzbrojona przez ZSRR i wyszkolona na radzieckich wzorach organizacyjno--strategicznych. W Polsce zwycięstwo proza-chodniego Izraela, który rozgromił arabskich sojuszników ZSRR, w wielu środowiskach przyjęte zostało z życzliwością i satysfakcją. Z natury rzeczy w szczególny sposób dotyczyło to Polaków 62 pochodzenia żydowskiego. Wojnę sześciodniową i jej rezonans w Polsce wykorzystali dla swoich celów „partyzanci". Informacje o proiz-raelskich reakcjach urzędników państwowych i oficerów były wyolbrzymiane, a nawet preparowane i przekazywane — m.in. za pośrednictwem Namiotkiewicza — Gomułce. Tego ostatniego skłoniło to do publicznego zabrania głosu. Wojnie sześciodniowej poświęcił większą część swojego długiego przemówienia, wygłoszonego 19 czerwca 1967 r. na VI Kongresie Związków Zawodowych. ,,W związku z tym, że agresja Izraela na kraje arabskie — mówił l sekretarz — spotkała się z aplauzem w syjonistycznych środowiskach Żydów — obywateli polskich, pragnę oświadczyć, co następuje: nie czyniliśmy przeszkód obywatelom polskim narodowości żydowskiej w przeniesieniu się do Izraela, jeśli tego pragnęli. Stoimy na stanowisku, że każdy obywatel Polski powinien mieć tylko jedną ojczyznę — Polskę Ludową. Podziela to olbrzymia większość obywateli polskich narodowości żydowskiej i służy wiernie naszemu krajowi. Władze państwowe traktują jednakowo wszystkich obywateli Polski Ludowej, bez względu na ich narodowość [...] Ale nie możemy pozostać obojętni wobec ludzi, którzy w obliczu zagrożenia pokoju światowego, a więc również bezpieczeństwa Polski i pokojowej pracy naszego narodu, opowiadają się za agresorem, za burzycielami pokoju i za imperializmem" (W. Gomułka, Przemówienie na VI Kongresie Związków Zawodowych, Warszawa 1967, s. 24—25). W transmitowanym na całą Polskę przemówieniu znalazł się też ustęp, który nie wszedł później do jego publikowanej wersji: nazywający ludność żydowską w Polsce „piątą kolumną". Przemówienie odebrane zostało jako zielone światło dla przeprowadzenia przetasowań personalnych: w rozmaitych środowiskach usuwano ze stanowisk ludzi, których oskarżano o żydowski nacjonalizm (po raz pierwszy pojawił się wówczas termin „syjonizm"). Do największych czystek doszło w wojsku: usunięto wówczas kilkunastu generałów i ponad dwustu wyższych oficerów. Po wojnie sześciodniowej kolejnym katalizatorem zbliżającego się przesilenia okazały się Dziady, wystawione przez Kazimierza Dejmka w Teatrze Narodowym w Warszawie. Przedstawienie zostało uznane przez władze za antyrosyjskie i budzące antyradzieckie emocje; podjęto decyzję o zdjęciu go ze sceny. Po ostatnim spektaklu, 30 stycznia 1968 r., część publiczności, głównie studenci Uniwersytetu Warszawskiego i PWST, uformowała protestacyjną manifestację, która dotarła pod pomnik Mickiewicza. Interwe- Sceny z Dziadów w reżyserii Kazimierza Dejmka wystawionych w Teatrze Narodowym w Warszawie, listopad 1967 r. (Szyperko — CAF) niowała milicja, zatrzymanych postawiono przed kolegium. Dwóch studentów, Adama Michnika i Henryka Szlajfera, relegowano z uczelni. Dla zaprotestowania przeciwko represyjnej i ograniczającej wolności obywatelskie polityce władz, w szczególności przeciwko relegowaniu Michnika i Szlajfera, 8 marca 1968 r. na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego odbył się wiec, zorganizowany przez działającą już od kilku lat grupę kontestatorsko nastawionych studentów. Po spokojnie odbytym wiecu, gdy studenci zbierali się do rozejścia, na teren uczelni wjechały autokary z napisami „Wycieczka", z których wysiedli cywile z biało-czerwonymi opaskami. Ten tzw. „aktyw robotniczy" (w rzeczywistości byli to głównie członkowie ORMO i aktywiści partyjni 63 Warszawiacy uciekający przed milicją. Krakowskie Przedmieście, marzec 1968 r. (CAF) ministerstw i centralnych urzędów) zaatakował pałkami uczestników wiecu. Nieco później na uniwersytet wkroczyły zwarte oddziały milicji, uderzając na zdezorientowanych i ogarniętych paniką studentów. Cała interwencja nosiła cechy z góry zamierzonej akcji, która poprzez użycie siły miała doprowadzić do eskalacji konfliktu między władzą a środowiskami akademickimi. Istotną okolicznością było to, że cała akcja, kierowana przez MSW, przygotowana została w momencie. Hasła z wiecu na Politechnice Gdańskiej, marzec 1968 r. (CAF) gdy Gomułka przebywał w Sofii na spotkaniu państw Układu Warszawskiego (wrócił dopiero w dniu wiecu). Na tej podstawie wyciągano wnioski, że Moczar świadomie wykorzystał nieobecność l sekretarza, by wywołać ostry kryzys polityczny, który miał doprowadzić do wzmocnienia pozycji „partyzantów". Jeżeli tak rzeczywiście było, to początkowy cel został osiągnięty. W krótkim czasie wydarzenia, zapoczątkowane wiecem na Uniwersytecie, zyskały dużo szerszą skalę. W ciągu kilku następnych dni w Warszawie trwały demonstracje uliczne i starcia z milicją. 11 marca studencki pochód dopuszczono pod sam gmach KC i dopiero tam przystąpiono do jego rozpędzania — interpretowano to jako celowe posunięcie MSW, poprzez które chciano wywrzeć jak najbardziej dosłowny nacisk na Gomułkę. Na Uniwersytecie i Politechnice Warszawskiej studenci proklamowali strajki okupacyjne. Studenckie niepokoje — demonstracje, a niekiedy i strajki — ogarnęły też inne ośrodki akademickie: Łódź, Wrocław, Gdańsk, Kraków. Akcja represyjna przybrała bardzo duże rozmiary: w całym kraju zatrzymano ogółem ok. 2700 osób. Odpowiedzią na studenckie protesty były nie tylko działania milicji, ale i agresywna propaganda, w której poczesne miejsce zajmowały wątki antysemickie. Nie przebierając w środkach, stosując liczne manipulacje i kłamstwa, wskazywano na żydowskie pochodzenie organizatorów protestów, zarzucając im obcą inspirację i służenie antypolskim interesom. Na szeroką skalę używano terminu „syjonizm", znanego już z 1967 r. Kampania propagandowa sterowana była przez MSW i Biuro Prasy KC, którym kierował Stefan Olszowski, w owym czasie sojusznik Moczara. Rozprawa ze studentami stanowiła tylko zewnętrzny nurt wydarzeń: poza polem widzenia większości społeczeństwa znajdowało się to, co rozgrywało się wówczas w elitach władzy, a o czym niekiedy mówiło się nawet jako o próbie wewnętrznego zamachu stanu. Wewnętrzny obieg informacji w kierowniczych strukturach partii kontrolowany był przez MSW, które kreowało określony obraz konfliktu: właściwymi inspiratorami wydarzeń mieli być ludzie z kręgu „puławian", w szczególności Roman Zambrowski, który w ten sposób miał realizować swój powrót do władzy. Ponieważ wśród ludzi wiązanych z „puławianami" liczne były osoby pochodzenia żydowskiego, stanowiło to uzasadnienie eksponowania wątku syjonistycznego spisku. Wszystko to miało skłonić kierownictwo partii i samego Gomułkę (który przecież kilka miesięcy wcześniej mówił o żydowskiej „piątej kolumnie") do akceptacji gruntownych czystek w elitach władzy. 64 Strajk okupacyjny na Uniwersytecie Warszawskim, marzec 1968 r. (CAF) Antysyjonistyczna nagonka stanowiła akompaniament do usuwania ze stanowisk ludzi żydowskiego pochodzenia lub o takie oskarżanych: w ministerstwach, wydawnictwach, redakcjach, instytutach naukowych. „Partyzanci" przystępowali do realizacji swojego wielkiego planu wymiany kadr, co miało prowadzić do uzyskania kontroli nad partią i państwem. Jeżeli nawet cała ta gra nie była bezpośrednio wymierzona w Gomułkę, to — jak wszystko wskazuje — zmierzała do postawienia l sekretarza przed faktami dokonanymi, zmuszenia go do pogodzenia się z dominującą pozycją ,,moczarowców". Wszyscy oczekiwali, jakie stanowisko wobec rozgrywających się wydarzeń zajmie Gomułka. l sekretarz zabrał publicznie głos stosunkowo późno, bo dopiero 11 dni po wybuchu konfliktu. 19 marca wygłosił długie przemówienie do aktywu partyjnego zebranego w Sali Kongresowej w Warszawie, transmitowane na całą Polskę. Potwierdził w nim lansowaną przez prasę teorię antysocjalistycznego spisku. „Niemała część młodzieży w Warszawie, a także w innych ośrodkach akademickich w kraju — powiedział — została oszukana i sprowadzona przez wrogie socjalizmowi siły na fałszywą drogę. Siły te za- 5 — Władysław Gomułka siały wśród studentów ziarna awanturniczej anarchii, łamania prawa. Posługując się metodą prowokacji, wzburzyły umysły części młodzieży, parły do wywołania starć ulicznych, do przelewu krwi". Do inspiratorów studenckich zamieszek mieli należeć literaci, którzy na zebraniu warszawskiego oddziału ZLP uchwalili protest przeciwko zdjęciu ze sceny Dziadów. Gomułka brutalnie zaatakował jego sygnatariuszy, nie cofając się przed insynuacjami i pomówieniami (m.in. zasugerował, że znany pisarz Paweł Jasienica współpracował z UB). Druga grupa inspiratorów miała znajdować się w środowisku akademickim. Jak mówił Gomułka, „skoncentrowana na kilku wydziałach humanistycznych Uniwersytetu Warszawskiego grupa pracowników naukowych ponosi szczególną odpowiedzialność za ostatnie wydarzenia. Ci pracownicy nauki, tacy jak profesorowie Brus, Baczko, Morawski, Kołakowski, Bau-man, zwalczając od wielu lat politykę naszej partii z pozycji rewizjonistycznych — świadomie i z premedytacją sączyli wrogie poglądy polityczne w umysły powierzonej ich pieczy młodzieży, byli duchowymi inicjatorami wichrzycielskich poczynań". l sekretarz odniósł się też do wszechobecnego 65 Stefan Olszowski. (CAF) wówczas wątku syjonistycznego. „W wydarzeniach, jakie miały miejsce — mówił — aktywny udział wzięła część młodzieży akademickiej pochodzenia lub narodowości żydowskiej. Rodzice wielu z tych studentów zajmują mniej lub bardziej odpowiedzialne, a także wysokie stanowiska w naszym państwie". W eksploatowaniu wątku żydowskiego Gomułka nie posunął się jednak tak daleko, jak czyniła to ówczesna propaganda. „Byłoby jednak nieporozumieniem, gdyby ktoś chciał dopatrywać się w syjonizmie niebezpieczeństwa dla socjalizmu w Polsce, dla jej ustroju społecznego" — mówił. Dokonał też podziału obywateli polskich pochodzenia żydowskiego na trzy grupy: nacjonalistów żydowskich czyli syjonistów, kosmopolitów pozbawionych poczucia narodowego oraz tych — najliczniejszych — „którzy wszystkimi korzeniami wrośli w ziemię, na której się urodzili i dla których Polska jest jedyną ojczyzną" (W. Gomułka O naszej partii, s. 633—671). Ci ostatni powinni zasługiwać na pełny szacunek i cieszyć się takimi samymi prawami jak rdzenni Polacy. Wydaje się, że te stosunkowo umiarkowane — przynajmniej w porównaniu z histerycznym tonem ówczesnej propagandy — słowa Gomułki sprawiły zawód dużej części słuchającego go aktywu partyjnego. W momencie, gdy Gomułka mówił o kwestii żydowskiej, sala skandowała: „śmielej, śmielej", co podobno miało zaskoczyć i zbulwersować l sekretarza, nie spodziewającego się aż tak agresywnych i antysemickich nastrojów. O tym, że Go- mułka nie kontroluje w pełni sytuacji, świadczyły też padające z sali okrzyki: „Gierek, Gierek". W sumie przemówienie Gomułki można uznać za umiarkowane. Jakkolwiek brutalne w sformułowaniach wymierzonych w literatów i środowiska akademickie, przeciwstawiało się „syjonistycznej" wizji konfliktu kreowanej przez „moczarow-ców". Podstawą do rekonstrukcji rzeczywistych poglądów Gomułki na ówczesną sytuację jest protokół z posiedzenia Biura Politycznego z 8 kwietnia 1968 r. Podsumowując wypowiedzi członków Biura, w których w niemal wszystkich przypadkach główną uwagę poświęcano syjonizmowi, Gomułka mówił: ,.[...] nie syjonizm, ale rewi-zjonizm jest głównym niebezpieczeństwem. Szczególnie szeroko rozplenił się on w środowisku ludzi pochodzenia żydowskiego, ale gangrena ta dotknęła również szczyty polskiej inteligencji [...] Jest to oczywiste wypaczenie, że wszystkich rewizjonistów zalicza się do syjonistów [...] Hasło: oczyścić partię z syjonistów, powinno właściwie brzmieć: oczyścić partię z rewizjonistów. Obejmowałoby ono wówczas w sposób właściwy zarówno Żydów, jak i Polaków [...] Są niezdrowe tendencje atakowania każdego Żyda za to, że jest Żydem [...] Trzeba podjąć Władysław Gomułka podczas przemówienia wygłaszanego w Sali Kongresowej, 19 III 1968 r. (fot. Czarnogórski — CAF) p 4Mb. iPK *ii ł^^^Bt 66 zdecydowaną kampanię przeciwko takiemu postępowaniu". Gomułka wyrzucał sobie nadmierną pobłażliwość wobec rewizjonizmu, tolerowanie rewizjonistów nawet w najwyższych władzach partyjnych (wymieniał nazwiska Zambrowskiego, Morawskiego, Matwina). Największym siedliskiem rewizjonizmu były jednak, według l sekretarza, środowiska literackie i intelektualno-akademi-ckie; przyszedł teraz czas ostatecznej rozprawy z nimi. „Dalej po tej drodze nie możemy kroczyć" — tym znamiennym stwierdzeniem kończył swoją wypowiedź. (A. Garlicki, op. cit, s. 358). Można sądzić, że uruchomione w marcu na szeroką skalę ..antyrewizjonistyczne" czystki na uczelniach, w instytutach naukowych, wydawnictwach i redakcjach były jak najbardziej zgodne ze stanowiskiem l sekretarza, który wreszcie mógł zaprowadzić porządek w środowiskach w poprzednich latach sprawiających mu tyle kłopotów. To samo można powiedzieć o wyjeździe z Polski kilkunastu tysięcy obywateli polskich pochodzenia żydowskiego — o takim rozwiązaniu Gomułka mówił w czerwcu 1967 r. i w marcu 1968 r. Gomułka doprowadził natomiast do wyhamowania antysemickich czystek i antysemickiej propagandy. 5 maja na spotkaniu z warszawską organizacją partyjną — jedną z najbardziej bojowych w całym kraju — wezwał do umiaru w działaniu (,,Towarzysze, nie będziemy dalej akcji rozniecać"); mówił, że w generalnie słusznej akcji popełniono też wypaczenia, krzywdząc ludzi oddanych partii. (B. Ło-pieńska. Komu to służy, „Res Publica", 3/1988). Pod koniec czerwca wprowadzono zapis cenzury zakazujący eksponowania w propagandzie wątków antysyjonistycznych. Od antysyjonistycznej kampanii Gomułka zdystansował się też w trakcie XII Plenum KC, obradującego w lipcu 1968 r. „Było wiele przegięć, które trzeba jak najkategoryczniej potępić" — zaznaczył, przypominając jeszcze raz, gdzie znajduje się główny wróg: „Nie syjonizm jest [...] głównym niebezpieczeństwem, lecz w ogóle siły reakcyjne, rewizjonistyczne, klerykalne — symbioza wielu wrogich socjalizmowi sił" (W. Gomułka, O naszej partii..., s. 688) Choć przy różnych okazjach dawał wyraz swoim zastrzeżeniom co do narodowej i politycznej lojalności Polaków żydowskiego pochodzenia, a jeszcze wcześniej, w latach czterdzie- stych, przeciwstawiał się zbyt dużej, jego zdaniem, reprezentacji Żydów we władzach różnych szczebli, Gomułka nie był antysemitą; antysemityzm uważał za niegodny komunistów i ich partii. Z drugiej strony nie był zanadto wyczulony na zjawisko antysemityzmu, nie protestował przeciwko jego przejawom, a nawet pozwalał sobie na wypowiedzi, które mogły być odczytywane jako antysemickie (najlepszym przykładem jest przemówienie z czerwca 1967 r.). Choć więc nie przyłączył się do antysemickiej nagonki w marcu 1968 r., a nawet ją po kilku miesiącach wyhamował, część odpowiedzialności spoczywa także na nim. Z protokołu Biura Politycznego z 5 lipca 1968 r. wynika, że Gomułka miał pretensje do MSW za zbyt samodzielne i awanturnicze działania w trakcie marcowego kryzysu. (Dyskusja w sprawach organizacyjnych na posiedzeniu Biura Politycznego 5 VII 68 r., do druku podał A. Werblan, „Dziś. Przegląd Społeczny", 7/1991). Na lipcowym plenum Moczar został zastępcą członka Biura Politycznego i sekretarzem KC do spraw bezpieczeństwa, co było niewątpliwym awansem w partyjnej hierarchii, ale jednocześnie musiał opuścić MSW, które objął Kazimierz Świtała, człowiek nie związany z „partyzantami". Marcowa ofensywa „partyzantów" przyniosła więc efekty tylko połowiczne, nie oddając w ich ręce faktycznej kontroli nad partią i aparatem państwowym. Czy „partyzanci" przecenili swoje siły, czy liczyli na wyraźniejsze poparcie Gomułki? Czy też może zadecydowało stanowisko Moskwy, która, zwłaszcza w obliczu wydarzeń rozgrywających się w Czechosłowacji, w Polsce zainteresowana była przede wszystkim stabilizacją, a tę w większym stopniu gwarantował Gomułka niż bardziej nieobliczalny Moczar? Poszukując odpowiedzi na te pytania musimy pozostać na gruncie hipotez, faktem pozostaje natomiast to, że Gomułka zdołał obronić swoją pozycję w partii. Niektórzy uważają, że uległa ona nawet wzmocnieniu — dynamika „partyzantów" wyczerpała się po nie do końca udanym marcowym uderzeniu. Na V Zjeździe PZPR, który obradował w listopadzie 1968 r., Gomułka został ponownie wybrany l sekretarzem, choć doszło do znaczących zmian na stanowiskach członków i zastępców członków Biura Politycznego — do władz partii w większym niż dotąd stopniu zostali dopuszczeni działacze partyjni młodszego pokolenia. Praga, Moskwa, Bonn Od początku 1968 r. sprawą, która w coraz większym stopniu absorbuje Gomułkę, są wydarzenia w Czechosłowacji. Aleksander Dubczek, w styczniu 1968 r. wybrany l sekretarzem KPCz, zainicjował proces liberalizacji, który w krótkim czasie doprowadził do ogromnego społecznego ożywienia: zdominowania partii przez działaczy o nastawieniu proreformatorskim, powstania licznych — także niekomunistycznych — inicjatyw politycznych, rozkwitu prasy, korzystającej ze znacznego ograniczenia cenzury, sformułowania projektów prorynkowych reform ekonomicznych. Podczas gdy Czesi i Słowacy zachłystywali się wizją socjalizmu demokratycznego, socjalizmu „o ludzkiej twarzy" — jak mówiono — sytuacja w ich kraju wywoływała stale narastający niepokój w radzieckim kierownictwie, a także wśród przywódców innych krajów bloku. Dla Gomułki, który tak wiele energii wkładał w zwalczanie plagi rewizjonizmu na polskim gruncie, wydarzenia czechosłowackie musiały oznaczać odradzanie się rewizjonistycznej hydry u południowych granic Polski. Tymczasem Dubczek, szukający zewnętrznego wsparcia dla zainicjowanych przez siebie reform, podejmuje próbę przekonania Gomułki o celowości polityki realizowanej przez KPCz. Na zaproszenie strony czechosłowackiej obaj politycy spotykają się 7 lutego 1968 r. w Morawskiej Ostrawie. Rozmowy nie przynoszą jednak żadnych rezultatów. Jak Władysław Gomułka i Zenon Kliszko podczas spotkania z Aleksandrem Dubczekiem w Morawskiej Ostrawie, 7 II 1968 r. (CAF) Władysław Gomułka i Leonid Breżniew na dworcu w Warszawie w chwilę po przybyciu delegacji ZSRR, 14 VII 1968 r. (fot Uchymiak — CAF) wynika z zachowanego protokołu, Gomułka ostrzegał Dubczeka, że zbyt daleko posunięta liberalizacja otworzy drogę siłom antysocjalistycz-nym i kontrrewolucyjnym. Sytuacja w Czechosłowacji była przedmiotem kolejnych spotkań na szczycie przewódców partii radzieckiego bloku: 23 marca w Dreźnie, 8 maja w Moskwie. Na tym ostatnim spotkaniu Gomułka zajął zdecydowane stanowisko, kontrastujące ze wstrzemięźliwością Kadara, który swoim stwierdzeniem, że „w Czechosłowacji nie ma kontrrewolucji" wprowadził spory dysonans. „Kontrrewolucja działa pod szyldem ulepszania socjalizmu, rozszerzania demokracji socjalistycznej — mówił Gomułka. — l w największym zakresie widzimy to w Czechosłowacji. W żadnym wypadku nie zgadzam się z tow. Kadarem, że w Czechosłowacji nie ma kontrrewolucji [...] W swojej ocenie jestem najbliższy temu, co powiedział tow. Ulbricht [...] W istocie rzeczy istnieje jeden kierunek walki — przeciwko rewiz-jonizmowi i kontrrewolucji [...] Naszym zdaniem w Czechosłowacji wróg działa w sposób zdecydowany i zorganizowany [...] Ma jeden zasadniczy kierunek — skompromitowanie partii, rozłożenie jej, pozbycie się swojego głównego przeciwnika — partii, oczyszczenie drogi dla kontrrewolucji. A ze strony kierownictwa partii. Komitetu Centralnego nie ma żadnego zorganizowanego przeciwdziałania [...] jeżeli [...] nie podejmiemy właściwych kroków dla przeciwdziałania tej sytuacji, to minie jeszcze rok czy dwa i Czechosłowacja stanie się republiką bur-żuazyjną pod szyldem republiki socjalistycznej". Gomułka dawał też wyraz swojemu oburzeniu z powodu krytykowania przez czechosłowackie środki masowego przekazu sytuacji panującej w Polsce. ,,Prowadzi się nagonkę, wrogą kampanię przeciwko nam, przeciwko mnie osobiście, na równi albo nawet gorzej, niż robi to »Wolna Europa«. Wiele spośród dzienników zachodnich nie pozwala sobie na to, na co pozwala sobie prasa czechosłowacka" (AAN, KC PZPR, p. 193, t. 24, dok. nr 3, k. 25—29). Kolejne spotkanie na szczycie odbyło się w Warszawie 14—15 lipca 1968 r. Gomułka jako gospodarz zaprezentował na wstępie własną interpretację wydarzeń rozgrywających się w Czechosłowacji. „My oceniamy — mówił — że odbywa się tam pokojowy proces przekształcenia państwa socjalistycznego w republikę typu burżuazyjnego. Na obecnym etapie proces ten 69 znajduje się w stanie początkowym [...] trwa proces odchodzenia KPCz od zasad marksizmu--leninizmu i przekształcenia się jej w partię typu socjaldemokratycznego, l proces ten jest już daleko posunięty..." Gomułka uważał, że w Czechosłowacji doszło do kontrewolucji nowego typu, nie zbrojnej, takiej jak na Węgrzech 1956 r., ale pokojowej, ewolucyjnej, posługującej się hasłami rewizjonistycznymi. Siły antysocjalistyczne „nie występują pod hasłem obalenia ustroju, lecz głoszą hasła zreformowania socjalizmu, ulepszenia i udoskonalenia socjalizmu. Każde takie hasło jest wezwaniem, jest przeciwstawieniem się rzeczywistości socjalistycznej. Bo co to znaczy np. jeśli się głosi hasło demokratycznego socjalizmu? To znaczy, że istnieje w naszych krajach socjalizm, który jest niedemokratyczny, który jest — jak oni mówią — »dyktatorski« i »totalitarny«". Gdy Gomułka mówił z pasją o rewizjonistycznej kontrrewolucji w Czechosłowacji, można było odnieść wrażenie, że cały czas ma przed oczyma niebezpieczeństwa i żądania pojawiające się także na polskim gruncie. ,,Głosi się tam otwarcie hasło tzw. »wolności prasy« i twierdzi się, że prasa winna służyć narodowi, a nie partii. To są frazesy, ale niebezpieczne frazesy — przekonywał. — [...] Nie ma wolności słowa ogóle, jest zawsze wolność klasowa. Nie jest to nigdy wolność dla wszystkich, lecz dla określonej grupy społecznej" (AAN, KC PZPR, p. 193, t. 24, dok. nr 4, k. 3—8). Gomułka przewidywał, że w szczeliny, utworzone przez rewizjonizm w budowli socjalizmu w Czechosłowacji, zacznie wciskać się zachodni (przede wszystkim zachodnioniemiecki) imperializm, początkowo posługując się głównie metodami penetracji ekonomicznej. W efekcie naruszona zostanie równowaga sił między obozem kapitalistycznym i socjalistycznym i zagrożone zachodnie granice Polski. W czasie warszawskiej narady Gomułka ponownie zajmował ostrzejsze stanowisko niż Kadar, choć trzeba przyznać, że jeszcze bardziej stanowcze poglądy i w o wiele brutalniejszej formie przedstawiali Ulbricht i Żiw-kow (ten ostatni bez ogródek stwierdził, że „tylko w oparciu o siły zbrojne Układu Warszawskiego można będzie zmienić sytuację"). Kilkadziesiąt tysięcy polskich żołnierzy wzięło udział w sierpniowej inwazji na Czechosłowację. Zlikwidowanie rewizjonistycznego ogniska, znajdującego się tuż u polskich granic, Gomułka z całą pewnością uważał za zgodne z żywotnymi interesami nie tylko socjalizmu, ale i Polski (interesy te zwykł był zresztą utożsamiać). „Musieliśmy odpowiedzieć w chwili, kiedy wróg podkładał dynamit pod nasz dom" — mówił 8 września 1968 r. w czasie uroczystości dożynkowych w Warszawie. (Działalność Władysława Gomuł-ki.... s. 752). Można mieć wątpliwości, czy akcję wojskową Układu Warszawskiego uważał za optymalny środek rozwiązania czechosłowackiego kryzysu. Z jego wypowiedzi na naradach w Moskwie i Warszawie wynikało, że ciągle liczył na opanowanie sytuacji przez „zdrowe", antyrewiz-jonistyczne siły w KPCz. Wypowiadając się 29 sierpnia — a więc tydzień po inwazji — na naradzie w KC dawał wyraz swemu rozczarowaniu, że lewicowe, komunistyczne siły czechosłowackiej partii okazały się znacznie słabsze, niż sądzono, i wojska Układu Warszawskiego, zamiast odgrywać rolę pomocniczą, wspierającą, stały się głównym czynnikiem decydującym o rozwoju sytuacji. Gomułka — nawet gdyby chciał — nie mógłby sobie jednak pozwolić na wysuwanie jakichkolwiek obiekcji czy wątpliwości w kwestii czechosłowackiej — tak jak robił to np. Kadar. Wobec niedawnego kryzysu w Polsce i ciągle niepewnej sytuacji w partii jednoznaczne poparcie radzieckiej strategii wobec Czechosłowacji było dla Gomułki czynnikiem stabilizującym jego własną pozycję, zapewniającym mu poparcie Breżniewa. Gomułka prawdopodobnie już w 1957 r. doszedł do przekonania, że możliwości prowadzenia przez polskie kierownictwo niezależnej polityki są bardzo ograniczone. Mimo że nie byt entuzjastą radzieckiej rzeczywistości (w szczególności skolektywizowanego rolnictwa) ani radzieckiej polityki wobec krajów socjalistycznych (w pisanych w latach siedemdziesiątych wspomnieniach kilkakrotnie zaznaczał, że ZSRR kieruje się tylko własnym interesem, wielkomocarstwowych metod nie wyrzekając się nawet w stosunkach z „bratnimi" partiami i krajami), uważał, że nie ma żadnej innej drogi niż ścisłe współdziałanie z ZSRR. Po pierwsze dlatego, iż zdawał sobie sprawę, że PZPR nie może liczyć na poparcie większości Polaków i socjalizm ma szansę utrzymać się tylko w Polsce należącej do bloku radzieckiego, po drugie, uważał, iż od radzieckiego poparcia zależy przynależność do Polski Ziem Zachodnich, jak i w ogóle jej niepodległy byt — był przekonany, że ZSRR nie będzie podtrzymywał Polski innej niż socjalistyczna. O ile o tym pierwszym względzie nie wypowiadał się publicznie, to o drugim nie wahał się mówić zupełnie otwarcie, i to nie tylko na początku swoich rządów — w słynnym przemówieniu wygłoszonym w przeddzień wyborów w styczniu 1957 r., ale także znacznie później. „Każdy kto podejmuje walkę przeciw naszej partii i systemowi socjalistycznemu — stwierdził 19 marca 1968 r. w Sali Kongresowej — obiektywnie, czy zdaje sobie z tego sprawę, czy też nie 70 Vaclavske Namesti w Pradze, 21 VIII 1968 r. (CAF) — podrywa fundamenty bytu narodowego Polski. Ci, którzy dziś wzywają do walki z naszą partią, nie są jedynie wrogami Polski Ludowej. Są oni wrogami Polski jako takiej. Gdyby zdołali osiągnąć swe cele, staliby się grabarzami niepodległości narodu, zgotowaliby mu ten sam los, co magnateria w 1794 r. i burżuazja w 1939 r." (W. Gomułka, O naszej partii..., s. 661). Gomułka uważał, że dla Polski nie ma innej alternatywy niż ścisły sojusz z ZSRR, nawet za cenę podporządkowania. Niezależność zewnętrzną Polski w istniejącym układzie sił uważał za mrzonkę. Skąpił pieniędzy na dyplomację i wywiad, uważając, że są to dziedziny o marginalnym dla Polski znaczeniu. Jak mówił jeden z jego bliskich współpracowników, ,,gdyby mógł, zlikwidowałby wszystkie ambasady z wyjątkiem pięciu-sześciu". (Daltonista..., op. cit.). Jednocześnie jednak starał się bronić polskiej autonomii we wszystkich wewnętrznych sprawach. Gdy w czasie jednego ze spotkań Chruszczow skrytykował polskie nieskolektywizowane rolnictwo, Gomułka odpowiedział krytyką ekonomicznej efektywności radzieckich kołchozów, przytaczając szczegółowe statystyki, co zamknęło raz na Praga, 21 VIII 1968 r. (CAF) 71 Przejazd jednostek Wojska Polskiego przez Zieloną Górę w drodze powrotnej z Czechosłowacji. 26 X 1968 r. (fot. Gawałkiewicz -CAF) zawsze sprawę. Gomułka stale dążył też do ułożenia polsko-radzieckich stosunków ekonomicznych na jak najkorzystniejszych dla Polski zasadach. Uważał, że Związek Radziecki ze względu na swą przywódczą pozycję w obozie socjalistycznym jest zobowiązany wspierać gospodarczo inne kraje bloku, m.in. poprzez dostarczanie im surowców po cenach znacznie niższych niż światowe. Gdy dochodziło w tych kwestiach do jakichś trudności, Gomułka, według relacji ludzi z jego bliskiego otoczenia, potrafił być bardzo stanowczy. „Nie było spotkania, aby Wiesław nie wytargował czegoś dodatkowo z dostaw albo przynajmniej nie uzyskał przyspieszenia już obiecanych" — pisał w swoich wspomnieniach Piotr Kostikow, kierujący w KC KPZR komórką zajmującą się sprawami polskim. (P. Kostikow, B. Roliński, Widziane z Kremla. Moskwa—Warszawa. Gra o Polskę, Warszawa 1992, s. 66). Relacje Gomułki z Chruszczowem, mimo niefortunnego ich rozpoczęcia w 1956 r., szybko się unormowały. Między obu przywódcami stale istniał jednak pewien osobisty dystans — Go-mułce nie odpowiadał rubaszny i prymitywny styl bycia Chruszczowa, tego ostatniego odstrę-czały ascetyzm i kostyczność „Wiesława". Kolejny radziecki przywódca. Leonid Brezniew, reprezentował inny typ osobowości niż Chruszczow, ale on też nie potrafił znaleźć wspólnego języka z Gomułka mimo licznych spotkań, także nieoficjalnych, m.in. w czasie polowań w Łańsku. „Breżniew czuł się tam odprężony — wspominał w rozmowie z Jerzym Eislerem Stanisław Trep-czyński, jeden z najbliższych współpracowników l sekretarza — lubił polować. Potem zwykle była kolacja z alkoholem, a tymczasem Gomułka nie pił, nudził Breżniewa sprawami poważnymi, choć na pierwszy rzut oka widać było, iż Breż-niewowi taka atmosfera rozmowy nie odpowiadała" (J. Eisler, S. Trepczyński, „Grudzień 70 wewnątrz „Białego Domu", Warszawa 1991, s. 66). Spośród innych przywódców krajów soc- 72 Władysław Gomułka i Nikita Chruszczow, Moskwa, kwiecień 1964 r. (CAF) III Władysław Gomułka i Leonid Breżniew na lotnisku podczas powitania polskiej delegacji przybyłej na uroczystości obchodów 50. rocznicy Rewolucji Październikowej, Moskwa, 1 XI 1967 r. (CAF) Podpisanie układu o podstawach normalizacji stosunków między Polską a NRF Układ podpisali w Warszawie szefowie rządów J. Cyrankiewicz i W. Brandt oraz ministrowie spraw zagranicznych S. Jędrychowski i W. Scheel W uroczystości uczestniczyli członkowie najwyższych władz z Wł. Gomułką 7 bm. w Soli Kolumnowej gmachu Rody Ministrów na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie podpisany został Układ o Podstawach Norma li ?acji Stosunków miedzy Polskq Rzeczopospotito Ludowq a Niemieckq Repubtikq Fcderolnq. Uklnd podpisali szefowie rzqdow obu państw: Pre/es Rody Ministrów - Jó?«»t Cyronkie-wici i Kanclerz - Willy Brandt ora* ministrowie Spraw Zonranicznych - Stefan Jęd ryć ho w siei i Watlei Scheel. Prry podpisaniu układu obecny był l Sekretarz KC PZPR - Władysław Gomułką. Sprawozdawcy PAP piszą: W ponied/.iatek w południc, 7 grudnia szefowie rr^dow i ministrowie spraw isgrHnkz-nych Pol*H i NRF złołyli podpisy pod układem otwierającym et.np normalizacji stn-••iinkow mledry obu państwami. Podpinaniem układu no- zarhodnioniemierka nieodwracalny fakt , history/zny — trwatoAć i niep-idwa/alnoić polskich granic /.iichrninich n.i Odr?.e i Nysie f-,u7yck,ej Układ — który iest owocem długich l wytrwałych wysiłkom zmierzających do zamk- Zakończenie rozmów politycznych między Polską i NRF Komunikat o wizycie kanclerza W. Brandta • Premier J. Cyrankiewicz zaproszony do złożenia wizyty w NRF • W. Brandt opuścił Warszawę • Wielkie zainteresowania światowej opinii podpisaniem układu o podstawach normalizacji stosunków We wtorek — 8 bm. w godzinach popołudniowych Kanclerz NRF — Willy Brandt zakończył 3-dn owq wi. zytę złożoną w Polsce na zaproszenie Prezesa Rady Ministrów — Józefa Cyronkiewicza. Tuż przed godz. 16.00 na lotnisku Okęcie odbyła się uroczystość pożegnania kanclerza Brandta, Obecny był premier Józef Cyrankiewicz. Rozmowy szefów rządów O godz. 10 w gmachu U-rzędu Rady Ministrów w Alejach UjazdowsKich ro^paczęty się robocie rozmowy preraiera Józefa Cy ranki e w i c za j kanclerza \\il\y Brand U. Ze strony polskiej wzięli w nich udział: wicepremier Mie- czy s Spraw Zagranicznych — &te- j fan Jędrychowski, \v:cem:r.i- l st rowie tego resort u Józef \\i- \ nienirz i Adam \\illmann. Kanclerzowi Erandlowi towarzyszyli : sekretarz stanu Leon Ba lir, sekretarz s'^anu stem przekonany, że jest to moziiv. e. Kanclerz Brandt stwierdził dalej, że układ oznacza bar- j dzo wjsie d;a polityki europej- j skiej. Ma on sf-orzyc pc>ko.;o- j wą podstaw ę dSa pokojowej j współpracy priyszh ch pokoleń, daje obu państ* om możliwość jeszcze bardziej wyraźnego podkreślenia tej polityki pokojowej- Ze tak to jest wla- sovaszr.ikow. jak też sojuszników r.a>zego oartnera w układzie. P:-;ed nami jeszcze jest ri-uga oropa. ale teraz bądzie i nsm łatwiej | W. Brand! mrtv tl też o tyra, 11 „Trybuna Ludu" z 8 i 9 XII 1970 r. 74 jalistycznych dobre stosunki — mimo różnic w politycznych temperamentach i zapatrywaniach — Gomułka utrzymywał z Kadarem, natomiast głęboką niechęć — odwzajemnianą — żywił do Ulbrichta, którego uważał za tępego stalinowca. Na początku lat sześćdziesiątych Gomułka musiał zająć stanowisko wobec sporu radziecko- -chińskiego. W listopadzie 1961 r. w czasie narady w Moskwie Chińczycy usiłowali nakłonić Gomułkę do przejścia na ich stronę, on jednak stanowczo odmówił. Z drugiej strony jednak nie chciał przyłączyć się do propagandowych ataków na chińskie kierownictwo; wydał dyrektywę, żeby radziecko-chińskiego sporu nie nagłaśniać w polskich środkach masowego przekazu. Uważał, że osłabia to cały obóz socjalistyczny, a ponieważ wiedział, że u jego źródeł leżą wielkomocarstwowe dążenia ZSRR, usiłował nakłaniać radzieckie kierownictwo do złagodzenia stanowiska. W 1963 r. wystosował do Chrusz-czowa list, w którym namawiał go do zawarcia kompromisu. Ostatnia próba mediacji — równie nieudana — miała miejsce w 1967 r., kiedy Kli-szko, będąc przejazdem w Pekinie, doręczył chińskiemu kierownictwu list od Gomułki. Spór radziecko-chiński z punktu widzenia Gomułki miał jednak znaczenie drugorzędne. Sprawą najważniejszą, przesłaniającą wszystkie inne, była kwestia niemiecka. Zasadniczym celem zaś — uznanie polskich granic zachodnich przez Niemiecką Republikę Federalną; miało to zagwarantować Polsce bezpieczny byt, a także zwiększyć polski margines swobody w stosunku do ZSRR. Głęboki niepokój Gomułki wywołały w 1964 r. radzieckie działania zmierzające do unormowania stosunków między ZSRR a NRF, czy też nawet — jak niektórzy wówczas sądzili — do zjednoczenia obu państw niemieckich za cenę ich neutralizacji. Szczególne oburzenie Gomułki budziła planowana na 1964 r. wizyta Chruszczowa w Bonn, a przede wszystkim fakt, iż radziecki przywódca nie chciał się w tej sprawie konsultować z polskim kierownictwem. Przemawiając w listopadzie 1964 r. na plenum KC, pierwszym po obaleniu Chruszczowa, Gomułka tak scharakteryzował jego politykę: „Jeśli chodzi o kwestię niemiecką, to tow. Chruszczow głosił koncepcję Rapallo [...] w istocie rzeczy sprowadza się ta koncepcja do tego, że NRF nie ma w perspektywie innej drogi, jak zmienić front i zwrócić się twarzą do Związku Radzieckiego, porozumieć się ze Związkiem Radzieckim..." (Tajny referat Władysława Gomułki o okolicznościach odsunięcia N.S. Chruszczowa i stosunkach polsko-radzieckich, do druku podał A. Werblan, „Dziś". Przegląd Społeczny", 1/1992). Wizja radziecko-niemieckiego porozumienia, na którym ucierpiałyby interesy Polski, była prawdziwą zmorą Gomułki. Jego protesty przeciwko niemieckiej polityce Chruszczowa doprowadziły w ciągu ostatnich dwóch lat rządów radzieckiego przywódcy do pogorszenia wzajemnych stosunków. Nic więc dziwnego, że Gomułka nie żałował obalonego w 1964 r. Chruszczowa i sądził, że współpraca z Breżniewem i Kosy-ginem w kwestii niemieckiej ułoży się znacznie lepiej. Okazało się to prawdą tylko na krótką metę. Gomułka ponownie czuł się zmuszony interweniować przeciwko próbom radziecko--niemieckiego porozumienia, podejmowanym w drugiej połowie lat sześćdziesiątych. W czerwcu 1969 r. na spotkaniu w Budapeszcie Gomułka, według relacji z jego najbliższego otoczenia, urządził Breżniewowi prawdziwą awanturę, stwierdzając, że Związek Radziecki nie ma prawa normalizować swoich stosunków z NRF, dopóki to państwo nie uzna polskich granic. Ostatecznie sprawy te ułożyły się po myśli Gomułki: w podpisanym w Moskwie w sierpniu 1970 r. układzie o wzajemnych stosunkach między ZSRR a NRF znalazł się zapis o nienaruszalności granicy na Odrze i Nysie. Układ niemiec-ko-radziecki utorował drogę porozumieniu pol-sko-niemieckiemu. W grudniu 1970 r. Gomułka doprowadził, po wielomiesięcznych negocjacjach, które sam bezpośrednio nadzorował, do podpisania układu normalizującego stosunki między Polską a NRF, w którym państwo niemieckie potwierdziło nienaruszalność granicy na Odrze i Nysie. Gomułka uważał to za największy sukces swego życia, zasadniczo zmieniający położenie Polski. Układ został podpisany w Warszawie 7 grudnia, a już w tydzień później na Wybrzeżu rozpoczął się ostatni akt rządów Gomułki. Ostatni' akt Pod koniec dekady nawet dla Gomułki stało się oczywiste, że stan gospodarki jest na tyle zły, że konieczne jest poszukiwanie nowych rozwiązań. Przeprowadzenie reformy ekonomicznej powierzono Bolesławowi Jaszczukowi, sekretarzowi KC, który pod koniec lat szcześćdziesiątych urósł do rangi jednej z najważniejszych postaci w państwie. Jednym z instrumentów reformy miały być tzw. bodźce materialnego zainteresowania, ściśle wiążące zarobki z efektywnością pracy. Innym — tzw. regulacja cen, oznaczająca znaczną podwyżkę cen artykułów żywnościowych. 11 grudnia Biuro Polityczne zatwierdziło podwyżkę, decydując się na jej wprowadzenie w życie jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Wątpliwości co do zasadności takiej decyzji wysunął jedynie Stefan Jędrychowski. Go-mułka stanowczo jednak obstawał za przepro- wadzeniem „regulacji cen" w jak najszybszym terminie. Niewykluczone, iż uważał, że podpisany właśnie układ polsko-niemiecki przyniósł kierownictwu tak duże społeczne uznanie i popularność, że może ono sobie pozwolić na podjęcie ryzyka. Radio i telewizja podały informację o podwyżce cen 12 grudnia wieczorem. Rano w poniedziałek, 14 grudnia, rozpoczął się strajk w Stoczni Gdańskiej im. Lenina; po południu w Gdańsku doszło do starć tłumu z milicją, demonstranci podpalili gmach Komitetu Wojewódzkiego partii. W Warszawie odbywało się w tym czasie VI Plenum KC. W trakcie obrad Gomułka informowany był o tym, co dzieje się w Gdańsku, ale sprawa ta nie została poruszona na plenum. Tego dnia na polecenie Gomułki do Gdańska pojechali: najpierw Stanisław Kociołek, członek BP i były l sekretarz gdańskiego KW, Bolesław Jaszczuk. (fot. Czarnogórski — CAF) Stanisław Kociołek, (fot. Czarnogórski — CAF) 76 Zastrzelony robotnik niesiony na drzwiach ulicami Gdyni. 17 XII 1970 r. (CAF) a w godzinach wieczornych dwaj inni członkowie BP: Zenon Kliszko i Ignacy Loga-Sowiński, a także wiceminister obrony narodowej Grzegorz Korczyński. Wszystkie te osoby występowały w roli przedstawicieli Gomułki, choć ich kompetencje nie zostały precyzyjnie określone. 15 grudnia o 9.00 rano u Gomułki rozpoczęła się narada, w której oprócz członków Biura Politycznego wzięli udział ministrowie spraw wewnętrznych i obrony. Podjęta została na niej decyzja o użyciu broni. Zasady użycia broni ustalił w szczegółach sam Gomułka: najpierw milicja lub wojsko miały ostrzegać o możliwości jej użycia, następnie oddawać strzały w górę, a dopiero potem w nogi. Jednocześnie w Trójmieście uformował się ośrodek koordynujący działania władz, zwany Sztabem Lokalnym; kierował nim gen. Korczyński, w jego skład wchodził też Stanisław Kociołek. Poza Sztabem pozostawał Kliszko, który utrzymywał stałą łączność z Go-mułką i przez otoczenie traktowany był jako ten, który realizuje bezpośrednie polecenia l sekretarza. Kliszko parł do najbardziej brutalnych i siłowych rozwiązań; jego pomysł szturmu Stoczni Gdańskiej przez oddziały wojska — odrzucony przez przedstawicieli władz nastawionych bar- dziej pragmatycznie — doprowadziłby z pewnością do ogromnych ofiar. Nie zostało wyjaśnione — i pewnie do końca nigdy już nie będzie — w jakim stopniu Kliszko podejmował samodzielne decyzje, a na ile konsultował się z Gomułka. Tak czy inaczej na Wybrzeżu po stronie władzy panował chaos decyzyjny i kompetencyjny. To właśnie sprzeczne decyzje doprowadziły do największej masakry, która miała miejsce 17 grudnia w Gdyni. Z inicjatywy Kliszki podjęto decyzję o zamknięciu gdyńskiej stoczni, a jednocześnie Kociołek wezwał robotników do zakończenia strajku i powrotu do pracy: wobec tych, którzy posłuchali jego apelu i przybyli rano do pracy, wojsko i milicja przed bramami stoczni użyły broni. Można sądzić, że Gomułka nie był na bieżąco wprowadzany we wszystkie szczegóły podejmowanych decyzji, ale całkowicie akceptował siłowy kierunek rozwiązań, co więcej sam go forsował i narzucał wszystkim swoim współpracownikom. Nie dopuszczał w ogóle myśli o wycofaniu się z podwyżek, czy pójściu na jakiekolwiek inne ustępstwa wobec strajkujących i demonstrujących mieszkańców Wybrzeża. W rozgrywających się wypadkach nie chciał widzieć 77 robotniczego protestu, a jedynie kontrrewolucję. „To wróg uderza w partię — mówił na posiedzeniu kierownictwa 17 grudnia. — Zmiana cen jest tylko pretekstem [...] Wrogowi udało się wzniecić podniecenie, szczególnie wśród młodzieży. Wróg chce uczynić z Polski najsłabsze ogniwo obozu socjalistycznego [...] Wróg nie powinien się łudzić, że będzie mógł wyrwać Polskę z obozu socjalistycznego [...] Partia musi dać należytą odpowiedź". Wzywał do podjęcia bardziej zdecydowanych kroków; uważał, że wojsko i milicja zbyt wstrzemięźliwie używają broni. „Okazuje się, że srzelali ślepymi nabojami, już po otrzymaniu rozkazu użycia broni [...] Kto dał rozkaz strzelania ślepymi nabojami? Jak można w ten sposób bronić władzy?" — oburzał się. Gotowy był do sięgnięcia po wszystkie dostępne środki. „Jeśli zajdzie potrzeba, zwrócimy się oczywiście o pomoc do towarzyszy radzieckich" — zapowiadał 17 grudnia po południu. (J. Eisler, S. Trepczyński, op. cit, s. 96—99). Towarzysze radzieccy nie spieszyli się jednak z braterską pomocą. Kierownictwo na Kremlu zaniepokojone było zaostrzającą się sytuacją w Polsce, a także milczeniem Gomułki. Oczekiwano, że zadzwoni do Moskwy, żeby poinformować o rozwoju wydarzeń. 17 grudnia ok. 13.30 do Gomułki zatelefonował Breżniew. Według relacji przywoływanego już w tej książce Piotra Kostikowa, Gomułka nie dopuszczał żadnej dyskusji, co do przyjętej przez niego linii postępowania. „To zajścia zorganizowane, burdy przeciwko naszej polityce — mówił. — Ich celem jest wywołanie niezadowolenia robotniczego. Mają one charakter kontrrewolucyjny. Toczą się pod dyktando prowodyrów. Władza nie ma do czynienia z robotnikami, lecz z kontrrewolucją. Dołączyły do niej elementy kryminalne". Na uwagi Breżniewa, że to klasa robotnicza wyszła na ulice miast, Gomułka miał gwałtownie zaprotestować: „Macie złe informacje [...] Powtarzam warn, to kontrrewolucja i my się z nią należycie rozprawimy. Przypominacie sobie Kronsztadt. Czy nie była to kontrrewolucja? l co z nią zrobił Lenin? Siłą zdusił bunt kronsztadzki" (P. Kos-tikow, B. Roliński, op. cit., s. 141). Rosjanie na podstawie własnych informacji, a także rozmów telefonicznych premiera Kosygi-na z Cyrankiewiczem i marszałka Greczki z Jaru-zelskim (ministrem obrony narodowej), dokonali oceny sytuacji, która odbiegała od stanowiska Gomułki. Nie przyjęli tezy o kontrrewolucji i zdecydowanie opowiedzieli się za politycznymi metodami rozwiązania konfliktu. Przejawem tego był list Biura Politycznego KC KPZR do Biura Politycznego KC PZPR (jednoznaczną wymowę miało to, że nie był on adresowany do Gomułki, ale do kolegialnego kierownictwa). Najważniejsze ustępy listu brzmiały: ,,[...] docierające do nas fakty świadczą o tym, że sytuacja polityczna u Was staje się niepokojąca. Można sądzić, że rozruchami została objęta znaczna część klasy robotniczej. Sami oczywiście dobrze rozumiecie, że zakłócanie wzajemnych stosunków między partią a klasą robotniczą może doprowadzić do niezwykle niedobrych następstw. Umocnienia więzi partii z klasą robotniczą, która obecnie w wielu miejscach została osłabiona, nie sposób osiągnąć bez odpowiednich środków politycznych i ekonomicznych" (Tamże s. 144). 18 grudnia ok. 21.00 ambasador Aristow zatelefonował do Gomułki do domu, chcąc doręczyć mu natychmiast list od radzieckiego kierownictwa. Gomułka stwierdził jednak, że jest skrajnie wyczerpany i zaproponował, aby list dostarczyć mu następnego dnia. Gdy Aristow nie zgodził się czekać, Gomułka polecił wręczyć list Cyran-kiewiczowi. Zachowanie Gomułki nie było wybiegiem: 18 grudnia, czwartego dnia krwawych starć na Wybrzeżu, stan jego zdrowia gwałtownie się pogorszył; leżał w swoim gabinecie na dwóch zestawionych fotelach. Według relacji tych, którzy się z nim stykali, wyglądał bardzo źle, widać było oznaki ogólnego wyczerpania, co z pewnością wynikało z ogromnego napięcia nerwowego. List Biura Politycznego KPZR stanowił jednoznaczne wotum nieufności wobec postępowania polskiego kierownictwa, a przede wszystkim wobec samego Gomułki. Można go było także odczytać jako opowiedzenie się za zmianami personalnymi na najwyższych szczeblach. Pod tym względem Rosjanie nie ograniczyli się do przekazania listu. Jeszcze w nocy z 16 na 17 grudnia Kosygin odbył rozmowę z Piotrem Jarosze-wiczem, który jako wicepremier odpowiadający za sprawy gospodarcze przebywał wówczas w Moskwie na sesji RWPG. Jaroszewicz został poinformowany o tym, że radzieckie kierownictwo opowiada się za politycznym rozwiązaniem polskiego konfliktu, a także, iż gotowe jest cofnąć swoje poparcie dla Gomułki; w kwestii sukcesji na stanowisku l sekretarza wypowiedziano się przeciwko Moczarowi, a jednoznacznie za Edwardem Gierkiem. Trzeba tu zaznaczyć, że jak twierdzi Piotr Kostikow, kierownictwo na Kremlu już w 1968 r. zdecydowało, że najodpowiedniejszym następcą Gomułki byłby właśnie Gierek. Nie jest jasne, jak szybko i komu w Polsce Jaroszewicz przekazał to, co usłyszał w Moskwie. Z całą pewnością ta rozmowa, a następnie 78 Piotr Jaroszewicz. (fot. Czarnogórski — CAF) Edward Babiuch. (CAF) list Biura Politycznego KPZR przyspieszyły usunięcie Gomułki. Wydaje się jednak, że przygotowania podejmowane były wcześniej, niewątpliwie już 17 grudnia. Nie wiadomo w jakim stopniu konsultowane były z czynnikami radzieckimi, ale trudno sądzić, żeby w ogóle nie były poprzedzone wysondowaniem stanowiska Moskwy. W prowadzonych w najgłębszej tajemnicy rozmowach na temat konieczności odejścia Gomułki brali udział, jak ustalił Jerzy Eisler: Edward Babiuch, Wojciech Jaruzelski, Stanisław Kania, Józef Kępa, Stanisław Kociołek, Mieczysław Moczar, Stefan Olszowski, Franiciszek Szlachcic, Józef Tejchma — a więc członkowie Biura Politycznego, sekretarze i kierownicy wydziałów KC, minister obrony narodowej oraz minister i wiceminister spraw wewnętrznych. Grono to (z wyjątkiem Moczara) było zgodne co do tego, że jedyną osobą, która może zastąpić Gomułkę, jest Gierek. 18 grudnia wieczorem Szlachcic i Kania rządowym mercedesem pojechali do Katowic, do domu Gierka. W trakcie nocnej rozmowy uzyskali jego zgodę na zastąpienie Gomułki na stanowisku l sekretarza. Następnego dnia rano, 19 grudnia, z Gomułką w cztery oczy rozmawiał w jego gabinecie Józef Tejchma. Relację z tego spotkania Gomułką zamieścił w swoim liście skierowanym do KC w marcu 1971 r. „Jeśli chcecie uratować swoją twarz — miał mówić Gen. Wojciech Jaruzelski. (CAF) 79 Franciszek Szlachcic. (CAF) Józef Tejchma. (CAF) Tejchma — powinniście złożyć rezygnację ze stanowiska l sekretarza KC, nie wiecie, co się dzieje w tym gmachu i w Warszawie. Aktyw partyjny jest przeciwko Warn, nie zgadza się z Waszą polityką [...] Na ulicę mogą wyjść kobiety i dzieci. Wojsko nie będzie do nich strzelać (...) Minister obrony Zw. Radzieckiego Marszałek Greczko rozmawiał z dowódcami naszego wojska, których informował, że BP KC KPZR w ciągu ostatnich dni zajmowało się kilkakrotnie sytuacją w Polsce. Obawiają się, że dojdzie do zaburzeń w całym kraju. Gdyby do tego doszło wojska radzieckie nie mają zamiaru podjąć interwencji. Jedyne rozwiązanie to zmiana kierownictwa [...] Dzisiaj na posiedzeniu BP powinniście złożyć rezygnację i jeszcze dzisiaj powinno się odbyć plenum KC — aby wybrać nowego sekretarza KC i nowe kierownictwo" (J. Andrzeje-wski [A. Paczkowski] op. cit, s. 221). Gomułka pisze, że dopiero po przeczytaniu listu Biura Politycznego KC KPZR zrozumiał „determinację i stanowczość, jaką przejawiał tow. Tejchma". Chociaż Gomułka temu zaprzecza, wydaje się, że to ten właśnie list zadecydował o złożeniu przez niego rezygnacji. Tego samego dnia ok. 14.00 rozpoczęło się posiedzenie Biura Politycznego, pierwsze od początku grudniowego kryzysu (w poprzednich dniach odbywały się tylko nieformalne narady). Pod nieobecność chorego l sekretarza otworzył je Cyrankiewicz, gdy niespodziewanie na salę wszedł w towarzystwie lekarza Gomułka. Lekarz poinformował zebranych o chorobie Gomułki (stwierdzono podwyższenie ciśnienia tętniczego, zaburzenia krążenia, upośledzenie widzenia i ogólne wyczerpanie), a on sam oświadczył, że na czas leczenia powinien go zastąpić Edward Gierek jako tymczasowy koordynator, kierujący pracą partii, po czym natychmist opuścił gmach KC udając się do szpitala. Cyrankiewicz zreferował członkom Biura Politycznego list radzieckiego kierownictwa. Tejchma wystąpił z propozycją przeprowadzenia zmiany na stanowisku l sekretarza i powierzenia go Edwardowi Gierkowi, bez zastrzegania jednak o tymczasowości tego rozwiązania. Jaruzelski, który występował jako minister obrony (nie był członkiem BP), oświadczył, że wojsko nie będzie w stanie stłumić rozruchów, jeżeli rozszerzą się one na kolejne miasta Polski, nie będzie nawet w stanie zagwarantować bezpieczeństwa w Warszawie. Większość zabierających głos krytycznie oceniała postępowanie Gomułki, oskarżając go o doprowadzenie do tragedii na Wybrzeżu i forsowanie konfrontacyjnych metod działania. Niektórzy, jak np. Cyrankiewicz, usiłowali całą winę 80 zrzucić na l sekretarza, mówiąc o jego autokra-tyzmie i nie dopuszczaniu żadnego sprzeciwu. Gomułki bronili tylko Kliszko, Loga-Sowiński, Strzelecki i do pewnego stopnia Jędrychowski; proponowali, by Gomułkę pozostawić na czele partii, a Gierka ustanowić tymczasowym kierownikiem Biura Politycznego i Sekretariatu, czy też p.o. l sekretarza. Ten ostatni jednak takiego rozwiązania nie chciał zaakceptować, stwierdzając, że jeśli przyjmie funkcję l sekretarza, ,,to z góry uczciwie zaznacza, że musi sobie dobrać odpowiednią ekipę [...] Jeśli ma się zwołać plenum KC tylko po to, żeby powiedzieć, że tow. Gomuł-ka jest chory, a funkcje koordynatora powierzono Gierkowi, to lepiej [...] nie rozwiązywać w ogóle spraw kadrowych" (J. Eisler, S. Trep-czyński, op. cit, s. 118). Gra o władzę toczyła się nie tylko w gmachu KC. Czesław Kiszczak, wówczas zastępca szefa Wojskowych Służb Wewnętrznych, zupełnie niedawno ujawnił, iż 19 grudnia, działając w porozumieniu z gen. Jaruzelskim, postawił w stan gotowości podlegające mu jednostki w rejonie Warszawy. Zwolennicy zmiany na stanowisku l sekretarza obawiali się przeciwdziałania ze strony członków dotychczasowego kierownictwa i popierających ich dowódców wojskowych (chodziło zapewne przede wszystkim o gen. Kor-czyńskiego). (W. Bereś, J. Skoczyłaś, General Kiszczak mówi... prawie wszystko. Warszawa 1991). Użycie wojska nie okazało się jednak konieczne. 20 grudnia rano Cyrankiewicz i Kliszko udali się do Gomułki do szpitala, gdzie poinformowali go, że Gierek nie zgadza się na objęcie tymczasowego kierownictwa partii, w związku z czym poprosili go o złożenie definitywnej rezygnacji, co też uczynił. Tego samego dnia obradowało, zwołane w trybie nagłym, VII Plenum KC, na którym przeprowadzono zmianę na stanowisku l sekretarza, powołując na nie — tylko przy jednym głosie sprzeciwu i dwóch wstrzymujących się — Edwarda Gierka. Z Biura Politycznego usunięto Gomułkę, Kliszkę, Jaszczuka, Strzeleckiego i Spychalskiego. Członkiem BP został wreszcie Moczar, a także Edward Babiuch, kierownik Wydziału Organizacyjnego KC, należący do grona kilku osób, które odegrały najważniejszą rolę w odsunięciu Gomułki. Tak oto ostatecznie zamknął się ponad 14-le-tni okres rządów Gomułki. Odchodził w niesławie i chyba poza garstką jego najbliższych nie było w całym kraju nikogo, kto by go żałował. Miarą tego, jak daleką drogę przeszedł od 1956 r., kiedy w poznańskim buncie potrafił dostrzec słuszny protest robotników, może być fakt, że w trakcie całego grudniowego kryzysu właściwie Edward Gierek, nowy l sekretarz KC PZPR. (fot. Matuszewski — CAF) wszystko, co miał do powiedzienia, sprowadzało się do polecenia: więcej strzelać! O odejściu Gomułki zadecydowała tragedia na Wybrzeżu i cofnięcie poparcia przez Moskwę, ale do jego usunięcia przyczyniły się też nieformalne działania podjęte przez grupę członków kierownictwa partyjnego i kierownictwa dwóch kluczowych resortów: MSW i MON. Ich działanie nosiło wszelkie cechy spisku, jakkolwiek zostało potem zalegalizowane przez Biuro Polityczne i Komitet Centralny. Okoliczności odejścia Gomułki dały asumpt do podejrzeń, że zamieszki w Gdańsku zostały celowo sprowokowane, a cały grudniowy kryzys wyreżyserowany. Nie ma na to jednak, jak dotąd, żadnych przekonywających dowodów. Wydaje się, że bliższe prawdy będzie stwierdzenie, że po prostu skorzystano z grudniowego kryzysu po to, by w drodze pałacowego przewrotu obalić Gomułkę, co w innych warunkach byłoby bardzo trudne. Natychmiastowe usunięcie l sekretarza w tamtej sytuacji wydawało się skądinąd jedynym rozwiązaniem pozwalającym zahamować narastającą tragedię. 5 stycznia 1971 r. w Moskwie spotkali się z Breżniewem i Kosyginem Gierek i Jaroszewicz, który objął stanowisko premiera. ,,Tow. Gomułka odszedł i cieszymy się, że władzę objęło nowe kierownictwo" — stwierdził Breżniew. Narzekał 6 — Władysław Gomułka 81 Edward Gierek i Piotr Jaroszewicz witani przez Leonida Breżniewa na lotnisku w Moskwie, 5 l 1971 r. (CAF) też na problemy we współpracy z Gomułką: ,,Z tow. Gomułką nie można na przykład było otwarcie mówić o kolektywizacji rolnictwa. Od razu unikał tego tematu". Gierek i Jaroszewicz zadeklarowali dążenie do ściślejszej polsko- -radzieckiej integracji ekonomicznej, skrytykowali Gomułkę za promowanie wymiany z Zachodem kosztem eksportu do ZSRR. (Tajne dokumenty Biura Politycznego. Grudzień 1970, Londyn 1991, s. 131). Na początek lutego 1971 r. zaplanowano VII Plenum KC. 30 stycznia Cyrankiewicz złożył Gomułce propozycję, aby jeszcze przed plenum zrzekł się mandatu członka KC. Ten jednak odmówił, motywując to chęcią stanięcia przed obliczem KC w celu obrony przed niesłusznymi zarzutami. Skierował też do KC list, w którym przeciwstawiał się zrzucaniu na niego wyłącznej odpowiedzialności za grudniowy kryzys. „W szczególności nie odpowiada prawdzie — pisał — jakoby decyzja o użyciu broni została podjęta jednoosobowo przeze mnie. Decyzja ta została podjęta kolektywnie przy udziale tow. Cyrankie-wicza, Spychalskiego, Moczara i innych członków kierownictwa..."(J. Andrzejewski [A. Pacz-kowski] op. cit. s. 188). Na VII Plenum uchwalono zawieszenie Go-mułki w prawach członka KC. Nie zrezygnował jednak z obrony swych racji. Pod koniec marca skierował drugi list, tym razem znacznie dłuższy, liczący blisko 80 stron maszynopisu. Jest to bardzo ciekawy dokument, ponieważ Gomułką pisze w nim nie tylko bezpośrednio o grudniowym kryzysie, ale przedstawia swoje poglądy na historię Polski, mentalność Polaków, cechy klasy robotniczej. Jest to ostatnia tej wagi publiczna wypowiedź Gomułki, można ją więc uznać za rodzaj jego politycznego testamentu. Z listu wynika, że Gomułką nie zrewidował swojej poprzedniej oceny wydarzeń na Wybrzeżu, nie miał też sobie w tej kwestii nic do zarzucenia. ,,U podstaw wydarzeń na Wybrzeżu leżał nie protest klasy robotniczej — pisał — lecz rozpasany anar-chizm, dzika samowola, pogarda dla prawa i praworządności, wyzucie z poczucia jakiejkolwiek odpowiedzialności za własny kraj, za jego przyszłość. Były one dziełem anarchii". Te anar-chiczne zapędy robotniczej młodzieży, która była głównym aktorem grudniowych wydarzeń, są według Gomułki fragmentem dużo szerszego i głębszego zjawiska. „Brak szacunku dla prawa — pisał zdetronizowany l sekretarz — lekceważący stosunek do władzy, niedocenianie własnego państwa, brak poczucia dyscypliny społecznej, nurtujące głęboko w naszym społeczeństwie cechy anarchiczne — to dziedzictwo 82 przeszłości, które po dziś dzień ciąży na postawie pokaźnej części naszego społeczeństwa" (Tamże, s. 215—218). To krnąbrne i nieodpowiedzialne społeczeństwo władza musi stale wychowywać i trzymać w ryzach, decydować w jego imieniu o tym, co jest dla niego korzystne — takie przekonanie, jednoznacznie zaznaczone w liście skierowanym do KC, z pewnością towarzyszyło Gomułce przez cały okres jego rządów. W maju 1971 r. Sejm przyjął rezygnację Gomułki z funkcji członka Rady Państwa. Do końca kadencji Sejmu Gomułka zachował mandat poselski, choć nie uczestniczył w pracach parlamentu. Skierował natomiast do przewodniczącego Klubu PZPR list, w którym poddał krytyce politykę ekonomiczną nowego kierownictwa. Nie otrzymał nań żadnej odpowiedzi. Był już osobą prywatną, choć nadal korzystał z ochrony BOR-u i rządowej lecznicy. W 1973 r. otrzymał w użytkowanie dom w Konstancinie. Na swej politycznej emeryturze prowadził bardzo regularny tryb życia. Codziennie przed południem odbywał długie spacery, po południu spędzał czas za biurkiem w swoim gabinecie, dużo czytał, pisał też swoje wspomnienia. Pracę nad nimi rozpoczął w 1972 r., a ostatni zapis pochodzi z 1981 r. Zdołał je doprowadzić tylko do początków 1945 r., okresowi przedwojennemu i wojennemu poświęcając ponad tysiąc stron. Spotykał się też z przyjaciółmi, z którymi najczęściej wspominał okres działalności w okupacyjnej PPR. Komentował współczesne wydarzenia: bardzo krytycznie wypowiadał się o ekipie Gierka, w szczególności o zaciąganiu przez nią kredytów zagranicznych. Najbardziej bolała go jednak kwestia falsyfikatu jego wspomnień, które — pod tytułem Moje czternaście lat Zwierzenia Władysława Gomułki — w 1973 r. ukazały się w izraelskim dzienniku ..Nowiny-Kurier", a następnie w formie broszur kolportowane były w Polsce. Broszura taka została doręczona Gomułce przez jego osobistą ochronę. Apokryf wkładał w usta Gomułki wypowiedzi o posmaku antysemickim, insynuował, że w 1957 r. Gomułka odrzucił propozycję Chruszczowa ujawnienia prawdy o Katyniu, jak również że w 1968 r. nakłaniał radzieckie kierownictwo do interwencji w Czechosłowacji, do czego się ono bynajmniej nie spieszyło; w grudniu 1970 r. miał zaś Gomułka prosić Rosjan o interwencję w Polsce. Gomułka uważał Moje czternaście lat za prowoka- Jeszcze w pełni sił. Władysław Gomułka z żoną i wnuczką w górach podczas zimowego urlopu, 1966 r. (CAF) 83 Warta honorowa przy trumnie Władysława Gomułki w Sali Kolumnowej Sejmu. Na pierwszym planie gen. Wojciech Jaruzelski i Henryk Jabłoński, Warszawa, 5 IX 1982 r. (fot. Matuszewski — CAF) cję zmontowaną w aparacie KC i MSW z inspiracji nowego kierownictwa. Bezskutecznie domagał się publicznego napiętnowania fałszerstwa. Żądanie to ponowił w czerwcu 1981 r. w liście skierowanym do tzw. Komisji Grabskie-go, powołanej przez KC dla zbadania działalności poprzedniego kierownictwa. W liście tym Gomułka odpowiedzialnością za sprokurowanie falsyfikatu obarczył Franciszka Szlachcica (na początku lat siedemdziesiątych ministera spraw wewnętrznych i członka BP), twierdził też, że broszura powielana i rozprowadzana była przez personel techniczny KC. Częściowej satysfakcji Gomułka doczekał się dopiero w maju 1982 r., kiedy w „Trybunie Ludu" ukazał się artykuł piętnujący fałszerstwo. Z Gomułka, izolowanym przez pogrudniowe kierownictwo, po Sierpniu spotkał się nowy l sekretarz, Stanisław Kania. Według relacji osób kontaktujących się wówczas z Gomułka, miał on bardzo negatywny stosunek do „Solidarności", którą od początku uważał za kontrrewolucję. W marcu 1982 r. Gomułkę odwiedził w szpitalu gen. Wojciech Jaruzelski. Wizylę starano się wykorzystać propagandowo, podkreślając'poparcie' Gomułki dla stanu wojennego. Były to już ostatnie miesiące jego życia. Zmarł 1 września 1982 r. po ciężkiej, wielomiesięcznej chorobie (głównym schorzeniem był rak płuc). Nie jest łatwo sprawiedliwie ocenić Gomułkę, znaleźć dla niego właściwe miejsce w polskiej historii. Wiele zależy od tego, czy będziemy patrzeć przez pryzmat końca jego rządów — antysemickiej i antyinteligenckiej kampanii roku 1968 i robotniczej masakry 1970 r., czy też roku 1948, kiedy w imię swoich poglądów i tego, co uważał za interes Polski, potrafił przeciwstawić się Stalinowi ryzykując własną głową. W latach czterdziestych należał do tej grupy w kierownictwie partii, którą cechował większy pragmatyzm i rozsądek w interpretacji komunistycznej doktryny, a także mniej wasalny stosunek do ZSRR. Za każdym razem, gdy stawał na czele partii, działo się to bez zgody Rosjan: w 1943 r. w sytuacji przerwania łączności z Moskwą, w 1956 r. wręcz wbrew woli radzieckiego kierownictwa. Nie był radziecką marionetką — jak np. Bierut — ale przywódcą, którego w Październiku entuzjastycznie poparła wielka część społeczeństwa. 84 Niezależnie od wszystkich związanych z tym złudzeń i późniejszych rozczarowań, nie należy zapominać, że to właśnie w ogromnej mierze dzięki Gomułce Polska uniknęła w 1956 r. tragedii węgierskiej. Tym większym dramatem jest to, że ten uwielbiany przez tłumy przywódca, który potrafił twardo przeciwstawiać się Rosjanom, odszedł jako znienawidzony polityk, gotowy prosić radzieckie kierownictwo o interwencję przeciw własnemu społeczeństwu. Mimo że Polska go-mułkowska była krajem, w którym żyło się swobodniej i lepiej niż za czasów stalinizmu, Gomuł-ka zmarnował swoją wielką szansę. Odszedł do historii nie jako stalinowski więzień, bohater Października, reformator socjalizmu, ale jako ograniczony komunistyczny doktryner, autokrata nie rozumiejący własnego, zmieniającego się społeczeństwa. Bibliografia Pierwszorzędnym źródłem są wspomnienia spisane przez Władysława Gomułkę w latach siedemdziesiątych, obejmujące okres międzywojenny, okupację i pierwsze miesiące po wyzwoleniu (W. Gomułka, Pamiętniki, t. l i II, red. Andrzej Werblan, Warszawa 1994). Przemówienia Go-mułki (a także artykuły publikowane w prasie) zostały zebrane w licznych wydaniach książkowych. Oto najważniejsze z nich: Artykuły i przemówienia, t. 1 (styczeń 1943—grudzień 1945), Warszawa 1962; t. 2 (styczeń 1946—kwiecień 1948), Warszawa 1964; Przemówienia (październik 1956—wrzesień 1957), Warszawa 1957; Przemówienia (wrzesień 1957—grudzień 1958), Warszawa 1959; Przemówienia (1959), Warszawa 1960, Przemówienia (1960), Warszawa 1961; Przemówienia (1961), Warszawa 1962; Przemówienia (1962), Warszawa 1963, Przemówienia (styczeń 1964—lipiec 1964), Warszawa 1964; Przemówienia (lipiec 1964—grudzień 1966), Warszawa 1967; Przemówienia (1967), Warszawa 1968; Przemówienia (1968), Warszawa 1969; O naszej partii, Warszawa 1968. W „Nowych Drogach" opublikowano materiały z plenarnych posiedzeń KC, które miały kluczowe znaczenie dla politycznych losów Go-mułki: plenum sierpniowo-wrześniowego z 1948 r. (nr 11/1948), plenum listopadowego z 1949 r. (1949, numer specjalny), VIII Plenum z października 1956 r. (nr 10/1956). Wiele ważnych dokumentów, dotyczących działalności Gomułki, (zarówno w 1948 r., 1956 r., jak i 1970 r.) znajduje się w książce Jakuba Andrzejewskiego [właśc: Andrzeja Paczkowskiego] Gomułka i in- ni. Dokumenty z archiwum KC 1948—1982, wydanej w Londynie (1985) i w kraju w drugim obiegu (Warszawa 1986). Spośród opracowań wymienić należy przede wszystkim prace Andrzeja Werblana (Władysław Gomułka. Sekretarz generalny PPR, Warszawa 1988) oraz Marii Ewy Ożóg (Władysław Gomułka. Biografia polityczna, t. l. Warszawa 1989), obie obejmujące tylko okres do aresztowania Gomułki w 1951 r. Autorem dwóch książek poświęconych Go-mułce jest Jan Ptasiński. Pierwsza z nich (Pierwszy z trzech zwrotów, czyli rzecz o Władysławie Gomułce, Warszawa 1983) dotyczy „odchylenia prawicowo-nacjonalistycznego", druga (Drugi zwrot. Gomułka u szczytu powodzenia, Warszawa 1983) — Października i późniejszych rządów Gomułki. Bardzo użyteczną pozycją jest Działalność Władysława Gomułki. Fakty, wspomnienia, opinie (wybór i opracowanie Walery Namiotkiewicz, Warszawa 1985); zawiera ona szczegółowe kalendarium życia i politycznej działalności Gomułki. Spośród prac bardziej ogólnych, ale zawierających wiele informacji dotyczących Gomułki, wymienić należy przede wszystkim: Krystyny Kersten Narodziny systemu władzy (Warszawa 1984) — wydane po raz pierwszy w drugim obiegu, Zbysława Rykowskiego i Wiesława Władyki Polska próba. Październik '56 (Kraków 1989), Jerzego Eislera Marzec 1968 (Warszawa 1991), Jerzego Eislera i Stanisława Trepczyń-skiego Grudzień 70 wewnątrz „Białego Domu" (Warszawa 1991).