LESZEK ENGELKING DOM PIĄTY Mai 3 Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000 4 DOM PAULINY Wejść w dom Pauliny gdzie są kręcone ażurowe schody i korytarze co się rozwidlają Błąkać się długo szukając Pauliny na tych kręconych ażurowych schodach na korytarzach co się rozwidlają na łożach sofach na niedźwiedzich skórach i na wzorzystych drapieżnych dywanach W jednym z pokoi kwiat róży i topór Wchłonąć woń róży zaciąć się toporem żeby posoka splamiła podłogi tych korytarzy co się rozwidlają W domu Paulina bierze mnie w niewolę nagle pojawia się u szczytu schodów Znika lecz ja już jestem uwięziony w domu Pauliny w mrocznych amfiladach wśród ciężkich kotar które pachną piżmem Biegnę schodami korytarzami co się rozwidlają ona umyka ale nie chce umknąć znowu na schodach mignęły jej włosy Znajdę Paulinę za siedmioma drzwiami i pocałuję w oczy w śmiech i w drwinę potem uklęknę wtulę twarz w jej dłonie będę z nich czytał swoje przeznaczenie Muzyka idzie skrada się i kluczy i patrzy na nas wygięta jak kot czerwonym ślepiem widzi nasze sprawy muzyka przyszła wygięta jak kot 5 Wejść w dom Pauliny i już nie wychodzić błąkać się zawsze po kręconych schodach po korytarzach co się rozwidlają Szukać Pauliny znajdować Paulinę tracić ją z oczu i biegnąc jej w trop W blasku Pauliny ślepnąć raz i drugi ślepnąć siedmiokroć do siódmej potęgi i po omacku błąkać się po schodach po korytarzach co się rozwidlają iść za muzyką co się do niej łasi wejść w dom Pauliny i już nie wychodzić Przez dom Pauliny przechodzi muzyka idzie po schodach krętoażurowych wzdłuż korytarzy co się rozwidlają krąży po domu idzie za Pauliną łasi się do niej i wzdłuż nóg się wspina Wejść w te muzykę i już nie wychodzić wzdłuż nóg się wspinać lizać jak płomienie których Paulina nie zerwie już z siebie które ją domem gorącym otoczą wejść w tę muzykę i już nie wychodzić 6 INTERMEDIUM Dobrze uzębiony dym gryzie w oczy dobrze uzębiony dom gryzie w skórę i krew dobrze uzębiona róża płacze krwawymi łzami w domu Pauliny * W domu Pauliny jest środek świata ruchomy środek chodzi za Pauliną jak wierny pies i jak pies się łasi ciągle pulsuje zmiennym tęczowaniem na ażurowych schodach na korytarzach co się rozwidlają i na werandzie Ogród Pauliny zielony labirynt gdzie się nie znajdzie altany do której choć raz się weszło zielony strumień który się rozlewa w morze zielone Z domu Pauliny jest wyjście do miasta do tego miasta lub innego miasta a wszystkie miasta zanurzone w czasie w błękitnej cieczy przepływają auta płyną przechodnie opadają liście z domu Pauliny jest wyjście do miasta 7 Podziemny pałac pod domem Pauliny komnaty z węgla co się w paproć zmienia pokoje z soli co staje się cukrem sale tronowe z wyostrzonych igieł i korytarze co się rozwidlają pośród wód szumu śpiewu oceanu muzyki głębin pulsowania snu W domu Pauliny ażurowe schody płoną lecz nie spłoną ona płomienie narzuca na siebie ona otula się futrami iskier i wdycha ciągle i wydycha ogień o wejść w ten płomień i płonąć i spłonąć W domu Pauliny można się zagubić długo się błąkać nie znajdować wyjścia wpadać w panikę widząc wyjść tysiące w domu Pauliny trzeba się zagubić 8 INTERMEDIUM DRUGIE Kogo wpuściłaś do domu Paulino czyj ślad napotkam na kręconych schodach ile igliwia żelaznego świerka każesz mi wypić by mi pulsowało długo pod skórą aż się igiełki w jedno miejsce zbiegną * Wejść w dom Pauliny dom siódmy dom piąty krążyć po niebie które jest sufitem lub po suficie co jest nieboskłonem Wejść w krew Paulinie krążyć po jej ciele odwiedzić serce i płuca i mózg odwiedzić skóry najdalsze zakątki opuszki palców lekko zaróżowić wejść w krew Paulinie wejść w zwyczaj wejść w życie wejść z dniem dzisiejszym i już nie wychodzić od zaraz wejść w nie wejść w życie Pauliny Przez dom Pauliny wiedzie dokądś droga lecz któż wie dokąd tu się zaczyna ale gdzie się kończy w jakież to miasto prowadzi ta droga w jaka krainę Wejść w dom Pauliny zwiedzać po kolei 9 wszystkie pokoje i wszystkie komnaty i korytarze co się rozwidlają kręcone schody i klatki schodowe sale i kuchnie łazienki akwaria sztolnie i windy i znowu pokoje pokój z ptakami co śpiewają w klatkach pokój z panterą która klatki nie ma pokój ze sfinksem którego zagadki bez odpowiedzi na zawsze zostaną bez odpowiedzi bo ich nie zadaje Wejść w dom Pauliny ten który Paulina nosi ze sobą jak ślimak jak każdy Wejść w dom Pauliny i już nie wychodzić. 10 *** zostawiłaś odciski palców na mojej skórze na mojej krwi na tętniących we mnie igiełkach ognia no i widzisz ty głupia teraz będzie cię można zidentyfikować 11 PROGNOZA POGODY Nazwę cię, pani moja, słońcem Anonim toskański z XV w. Jutro zimne słońce w brudnym miąższu zimy. Jutro znowu trzaskająca samotność na całym terytorium. 12 WYSOKA PORA Czy to pora na miłość? Najwyższa pora. Choć nic się nie zmieniło, tylko noc chora na chłód jak gdyby bardziej śmiertelnie i tylko szyby jakby mniej dzielnie i mniej zawzięcie bronią sypialni. Noc, ja – pacjenci nieuleczalni. 13 *** Lustro wciąż zimne, chociaż odbija tyłek ślicznej kelnerki. 14 RUSAŁKA Rusałka, zaczajona w rusałczej gęstwinie, Czeka aż ktoś niepomny groźnych opowieści Zapędzi się w te chaszcze. O czarów godzinie Na śmierć go załaskocze, zagłaszcze, zapieści. Niechże ja tym kimś będę. Tam, gdzie ta pieszczocha Mordercza się ukryła, Panie Boże, prowadź, O, niechże mnie zatuli, zaczochra, zakocha, O, niechże jej się uda na śmierć zacałować. Nie będę się rusałczym zamiarom opierał, Żaden szelest mnie z leśnych bezdroży nie spłoszy, A kiedy śmierć mnie zamknie w nicości futerał, Może znajdę w nim resztki nadmiaru rozkoszy, Okruchy pocałunków, pieszczoty drobiny, Maleńkie przedłużenie tej czarów godziny. 15 *** Wiersze często chodzą stadami jak autobusy albo chociaż parami jak nieszczęścia, nieszczęście ty moje, chodzą całkiem bez związku z moją miłością, miłości moja. Już dawno żadne stado tędy nie łaziło ani zbłąkały się tu pojedyncze sztuki. Więc nie dostaniesz wierszy, muzo ty była, ale rozmuziała, muzo ty moja przyszła, teraźniejsza. Miłości nie chodzą stadami, nieszczęście ty moje pojedyncze. 16 EROTYK Z GLISTĄ Jesteś powietrzem, zmieniam się w ptaka. Jesteś wodą, zmieniam się w rybę albo orzęska. Jesteś ziemią, zmieniam się w glistę długą i różową. Jesteś ogniem, bawmy się w dwa ognie. 17 PRZEGLĄDAJĄCEJ SIĘ Przejrzyj się we mnie, lustro jest bezsilne, cukier zwie śniegiem, myli kwiat i gwiazdę. Przejrzyj się we mnie, opowiem ci ciebie zwierciadełkami mych dłoni czułymi. Przejrzyj się we mnie, a ja przejrzę się w tobie. 18 PRZEGLĄDAJĄCEJ SIĘ SONET und war im Silber–Spiegel und in ihr Rilke więc recytują oto sutrę z cukru modlitwę z miodu nieruchome usta w biegu wstrzymany zachwyceniem księżyc schwytany w sieć przez mokre jeszcze słońce ale rybakiem ryba zwierzyną myśliwy kradnie lecz odda wszystko i dobry złoczyńca rozda jeszcze wokoło szklany czarnoksiężnik umie podwoić nieskończone skarby bezsilny jednak w zeznaniach się plącze miast kwiatów gwiazdy niesie głodnym uszom perły migdały śnieg i cukier myli tu spójrz tu bardziej masz czułe zwierciadło lustrami dwoma wzniećmy święty ogień krew twą zapalę lustro z jednorogiem 19 *** Przywabię stado latawców, stado aniołów z papieru, żeby tańczyły przed tobą na wietrze. To nie są byty bez ciała, tylko żywe latawce, będą tańczyć przed tobą na wietrze. To są anioły z papieru z bijącym sercem anioły, popatrz tańczą przed tobą na wietrze. 20 *** Pomyliła się ta pszczoła, Twoje usta wzięła za kwiat. Pomyliła się ta ryba, Twoje oczy wzięła za morze. Pomyliłem się i ja, Nazwałem tę wyspę Cyterą. Pszczoła umiera otruta, Ryba umiera w upale, A wyspa Jest Wyspą Wisielców. 21 OBRAZKI Z PODRÓŻY Tej się nieznanej podjąłem podroży, By wlec swe głody po morzach dziesięciu! Leśmian * Skąd tyle ciebie w tych nieznanych miastach? Ze mnie! Ciągle powstajesz, więc chyba nie z żeber, bo tych mam przecież śmiesznie mało. Już raczej z krwinek, zwłaszcza z tych czerwonych. Więc nastąpiła cudowna przemiana mojej krwi w ciebie? Tak: czuję przecież, jak we mnie pulsujesz. * Cień twego cienia jest rzeczywistszy niż twarde mury, ciepło dłoni, dźwięki cudzoziemskich słów, zapachy portu. Platon w muzeum uśmiecha się nieco zakłopotany. 22 * Nyhavn, Kopenhaga Wizja tak jasna, że to już niemal rzeczywistość: stary Chińczyk w knajpie kreśli na moim stoliku ideogram „nadzieja”. * Visby, Gotlandia Nawet napisy runiczne mówią o tobie. * Sobór Uspieński, Helsinki Może nie mylił się Błok i paru innych facetów i kobieta rzeczywiście bywa ziemskim obrazem wiecznej mądrości... Może twoje imię w tajnych alfabetach czyta się Sophia, Sapientia, Hochmah... Coś podobnego, więc modlę się (i to jeszcze do ruskiego Boga) o Mądrość? Pewnie o mądrość króla Salomona, tę z jego pieśni. 23 * Tallin Duńskie miasto? Podobno tak to się tłumaczy. Dla tej Rosjanki jest pewnie rosyjskie. Tamci w milczeniu stojący nad płomykami pamięci daliby się posiekać za to, że jest estońskie. A ono, odbite we mnie, jest dzisiaj twoje, pani moich inflant i innych włości. * W tej podróży piszę do ciebie nie tylko kartki, ale i wiersze, a przecież całkiem zapomniałem, co to licentia poetica. Lubeka–Tallin, luty–marzec 1992 24 MISTRZYNI KALIGRAFII Ideogram „nadzieja” taki jest niepodobny do ideogramu „rozpacz”. Mistrzyni kaligrafii umie jednakże zręcznie przekształcić jeden w drugi. Raz dwa i po wszystkim. 25 *** Dotknę warg i rozerwę pieczecie I nauczysz się mówić na nowo. I dotknąłem, lecz milczysz zawzięcie, Jakbyś miała już zostać niemową. Pocałunkiem się budzi królewny, Ale tyś na sto czarów zaklęta, Snem stokrotnym śpi język twój śpiewny I po stokroć wciąż nic nie pamięta. Więc rozdwoję się, więc się rozsetnię, Czar uparte pieszczoty przepłoszą. W dłoniach mi się przemienisz we fletnię, Zagram – zagrasz, natchniona rozkoszą. 26 *** W końcu wkroczyłem na obszary cienia, Już z nich nie wyjdę, cień będzie wciąż gęstniał Jeszcze za sobą czuję blady poblask, Lecz coraz dalszy, coraz żegnalniejszy. Ty cień rozsnułaś, więc go muszę kochać, I będę kochać – cierpliwie, boleśnie. I w głąb iść będę, ani się obejrzę. Lecz choć na chwilę jeszcze mi się zapal, Choćbyś nie drogę miała mi pokazać, Lecz ostrym światłem rozranić źrenice. Bo odtąd światło także musi boleć. 27 *** Bufet dworcowy, na peron wjeżdża pociąg z twojego miasta. 28 MING TANG W naszym mieszkaniu będziemy odgrywać słońce i księżyc i naśladować ruchy gwiazdozbiorów będziemy gasić i zapalać światło będziemy przechodzić z pokoju wiosny do pokoju lata z pokoju lata do pokoju jesieni komnatą zimy będzie kuchnia bo nie mamy więcej pokoi będziemy gasić i zapalać światła lecz nade wszystko będziemy się kochać często i regularnie trzeba sycić siły natury i podtrzymywać wielki ład 29 WIEM TYLKO... Nabrzmiewa mi w arteriach Niespokojny niejasny wiersz. Nie wiem o czym. Wiem tylko, Że dla ciebie... 30 DOM PIĄTY – To piąty dom – powiedział przechodzień, zmrużywszy oko. – Są w nim sypialnie z kotarami z pluszu, klatki schodowe i klatki z ptakami, knajpa i kino, zapach róż, przeciągi, i jest czytelnia gwiaździstego nieba, lecz nie wiadomo, co się może skrywać w jego piwnicach. Ozdobna brama błyska ostrzegawczo mosiężną klamką lub odłamkiem gwiazdy, ale zarazem zaprasza na schody. – I nie wiadomo, co można napotkać na jego strychu, jakie potwory, egzotyczne bestie, krwiożercze monstra, oślizgłe poczwary – tak rzekł przechodzień i zniknął w ciemności. I pchnąłem bramę do piątego domu. 31 SPIS TREŚCI Dom Pauliny *** (Zostawiłaś odciski palców...) Prognoza pogody Wysoka pora14 *** (Lustro wciąż zimne...) Rusałka *** (Wiersze często chodzą stadami...) Erotyk z glistą Przeglądającej się Przeglądającej się. Sonet *** (Przywabię stado latawców...) *** (Pomyliła się ta pszczoła...) Obrazki z podróży Mistrzyni kaligrafii *** (Dotknę warg i rozerwę pieczęcie...) *** (W końcu wkroczyłem na obszary cienia...) *** (Bufet dworcowy...) Ming Tang Wiem tylko... Dom piąty 32