Zbigniew Wójcik Historia Powszechna 16-17 wieku Wstęp Oddając niniejszą książkę do rąk Czytelników autor winien jest parę słów wyjaśnienia. Książka stanowi pierwszą część Iii tomu Historii powszechnej, który obejmuje dzieje trzech stuleci, od odkrycia Ameryki (1492Ď) do wybuchu Wielkiej Rewolucji Francuskiej (1789Ď). Nie trzeba chyba przypominać, jak subiektywne są wszelkie podziały historii na okresy, zwłaszcza gdy okresy te chcemy zamknąć w ściśle określonych datach. Toteż chciałbym zwrócić uwagę Czytelników, że omawiając dzieje dwóch wieków, Xvi-Xvii, trzeba było niejednokrotnie nieco cofnąć się. Klasycznym przykładem może być historia humanizmu i renesansu, które wywarły tak wielki wpływ na dzieje Europy w Xvi w., ale które początek swój biorą znacznie wcześniej na terenie Włoch. Również i dzieje polityczne omawianej tu epoki zaczynają historycy zazwyczaj od schyłku Xv w., a ściślej mówiąc od odkrycia Ameryki i od wybuchu wojen włoskich, chociaż są i tacy, którzy początek historii nie tylko nowego stulecia, ale i nowej epoki datują od 1517 r., tj. od reformacji. W niniejszej pracy kierowałem się poglądami większości historyków, którzy wykład swój rozpoczynają od schyłku poprzedniego stulecia. Inaczej natomiast przedstawia się sprawa z datami końcowymi. Dość powszechnie przyjmuje się, że historia Xvii w. kończy się wraz ze śmiercią Ludwika Xiv w 1715 r. Naszym zdaniem nie śmierć tego monarchy, lecz załamanie się potęgi francuskiej u schyłku Xvii w. zamyka pewną wyraźną epokę w historii. Nie jestem tu bynajmniej odosobniony w swych sądach, jako przykład wskazać można sposób ujęcia zagadnienia w najnowszej, angielskiej syntezie dziejów powszechnych (The New Cambridge Modern History). Przy całym zastrzeżeniu, co do roli ściśle określonych dat w podziale historii na okresy, przyjmujemy dla zakończenia wykładu lata 1697 (traktat w Ryswick) i 1699 (traktat karłowicki). Pragnąłbym również podkreślić, że Xvi i Xvii w. zostały tu ujęte jako okres powstania i kształtowania się elementów nowego ustroju społeczno-gospodarczego - kapitalizmu, który w skali światowej zapanował ostatecznie dopiero w Xix w. Jest to jednocześnie okres wciąż jeszcze dominującego w skali światowej feudalizmu. Każda synteza, zwłaszcza zaś taka, która wyszła spod pióra jednego autora, grzeszy subiektywizmem w sposobie ujęcia procesu historycznego, selekcji faktów, doboru bibliografii itd. Zdaję sobie całkowicie sprawę z niedostatków niniejszej pracy, powstałych zwłaszcza przy takich zagadnieniach, jak zachowanie należytych proporcji między historią gospodarczą, społeczną, polityczną i kulturalną, przy zagadnieniu tzw. europocentryzmu i in. Starałem się w miarę swych możliwości dać taki obraz przeszłości historycznej, by nie był on tylko historią wydarzeń politycznych, lecz równocześnie, by nie był także - jak to dowcipnie a trafnie określił jeden z historyków - "historią owiec i przyrządów do ich strzyżenia", gdyż zdeprecjonowanie historii politycznej czy też historii państwa i prawa daje po prostu fałszywy obraz przeszłości. Zresztą, co podkreślamy z dużym naciskiem, istota zagadnienia nie polega na tym czy, ale jak przedstawić historię polityczną. Historia ta w oderwaniu od podłoża społeczno-gospodarczego nie ma oczywiście sensu, natomiast potrzeba historii politycznej, jako odzwierciedlenia i zewnętrznego wyrazu gry i walki określonych sił społecznych, nie może być w żaden sposób podważana. Starałem się położyć nacisk na to, aby Czytelnicy wprowadzeni zostali w zagadnienie dyskusji historycznej, by zdawali sobie sprawę, że pogląd na przeszłość i zrozumienie procesu historycznego nie są jakimiś pojęciami statycznymi, lecz stale się zmieniają w wyniku nowych badań, odkryć i dyskusji. I dlatego w niektórych zasadniczych zagadnieniach historii Xvi i Xvii w. przedstawiłem różne poglądy panujące wśród historyków, zwłaszcza ostatniego okresu. Oczywiście można tu mówić tylko o zasygnalizowaniu problemu. Resztę znajdzie Czytelnik w lekturze, której wykaz podaje zamieszczona na końcu książki bibliografia. Wśród najciekawszych problemów dyskusyjnych dotyczących dziejów dwóch stuleci nie uwzględniłem dyskusji w sprawie kryzysu Xvii w., która toczy się wśród historyków wielu krajów europejskich od lat kilku i do której włączyli się również historycy polscy. Bliższe szczegóły tej dyskusji, jak również literaturę przedmiotu znajdzie Czytelnik przede wszystkim na łamach czasopisma angielskiego "Past and Present" oraz w "Kwartalniku Historycznym" i "Przeglądzie Historycznym" z ostatnich lat. Jeszcze jedna sprawa wymaga kilku słów wyjaśnienia. Wykład historii Polski został potraktowany tylko w takim zakresie, jaki konieczny jest dla zrozumienia roli Rzeczypospolitej w dziejach powszechnych Xvi i Xvii w. Warszawa, listopad 1966 PrzedmowaŃ do drugiego wydania Do drugiego wydania wprowadziłem pewne zmiany, poprawki i uzupełnienia. Kierowałem się przy tym w równym stopniu najnowszą literaturą przedmiotu, jak i recenzjami z niniejszej książki, które ukazały się po opublikowaniu pierwszego wydania. Większość uwag recenzentów uwzględniłem uznając w pełni ich słuszność. Dotyczy to również niejednej uwagi zgłoszonej w czasie dyskusji nad książką, jakie odbyły się na uniwersytetach we Wrocławiu i w Łodzi w roku 1969. Niektóre, nieliczne zresztą, uwagi krytyczne zarówno recenzentów, jak i dyskutantów okazały się nieuzasadnione. Pewne dezyderaty szły zbyt daleko, ich uwzględnienie wymagałoby właściwie napisania na nowo poważnych partii książki, co moim zdaniem byłoby nie tylko niewykonalne, ale i niepotrzebne. Sporo uwag krytycznych dotyczyło spraw periodyzacyjnych. Recenzenci i dyskutanci zarzucali mi, że koniec Xvii w., a ściślej mówiąc lata 1697 (traktat w Ryswick) i 1699 (traktat karłowicki) nie są datami zamykającymi jakąś epokę, nie zostały więc przeze mnie dobrane zbyt szczęśliwie i trafnie. Tym krytykom chciałbym odpowiedzieć, że aczkolwiek obie te daty w mym najgłębszym przekonaniu zamykają ważny okres w historii politycznej Europy, to nie są to oczywiście daty tego rzędu co np. 1492 czy 1789, z którymi jak najsłuszniej wiąże się początek nowych epok w historii. Daty 1697 i 1699 przyjąłem jako zakończenie wykładu w mej pracy, co przecież wyraźnie stwierdziłem we wstępie. Poza tym jeszcze raz pragnę przypomnieć, iż książka stanowi jedynie pierwszą część Iii tomu Historii Powszechnej i dopiero w połączeniu z drugą, obejmującą wiek Xviii a opracowaną przez prof. dra Emanuela Rostworowskiego, stanowi niekwestionowaną całość epoki w dziejach. Najdalej w krytyce "periodyzacyjnej" posunął się dr Zdzisław Spieralski ("Nowe Książki" nr 6¬8¦480 z 31 Iii 1970Ď), który stwierdził, że "historii nie można dzielić na stulecia - taka periodyzacja jest absolutnie nienaukowa". Mimo to pragnę podkreślić z naciskiem, że historię można również dzielić na wieki i będzie to podział jak najbardziej naukowy. Przykłady: R. Mousnier, Les XviĎe et XviiĎe si¬%¦cles, Paris 1954Ď; D. Ogg, Europe in the 17-th Century, New York 1962Ď; Oczerki istorii SSSR, Pieriod fieodalizma. Xvii wiek, Moskwa 1955Ď; Russkoje gosudarstwo w Xvii wiekie, Moskwa 1961 i - by nie przedłużać listy - Polska Xvii wieku. Państwo, społeczeństwo, kultura, Warszawa 1969. Druga sprawa, na którą chcę zwrócić uwagę, dotyczy ogólnego charakteru książki. Podobnie jak cała seria Historii Powszechnej PWN i moja praca ma spełniać, i spełnia, rolę podręcznika akademickiego. Przypominam jednak, że nie jest to bynajmniej jedynym jej zadaniem - książka jest również próbą syntezy historii dwóch stuleci, przeznaczoną nie tylko dla studentów, lecz również dla osób interesujących się historią i dla historyków. Stąd wykład nie może być całkowicie podporządkowany tylko celom dydaktycznym. Kończąc swe uwagi pragnę podziękować serdecznie recenzentom I wydania - doc. dr Zofii Libiszowskiej, prof. drowi Władysławowi Czaplińskiemu i prof. drowi Januszowi Tazbirowi. Ich ogromnie cenne, krytyczne, a nieraz surowe, ale w życzliwym tonie utrzymane uwagi pozwoliły mi przemyśleć ponownie wiele problemów dyskusyjnych, usunąć usterki i błędy, jednym słowem, w miarę ludzkich możliwości, ulepszyć nowe, niniejsze wydanie. Warszawa, listopad 1970 PrzedmowaŃ do trzeciego wydania Do nowego wydania wprowadzono wiele zmian i uzupełnień koniecznych w związku z postępem badań historycznych. Zmiany te przeprowadzono przede wszystkim w rozdziałach Ix ("Rewolucja w Niderlandach a konflikt hiszpańsko-angielski"), Xiii ("Wzrost znaczenia Francji i upadek Hiszpanii"), Xiv ("Rewolucja angielska") i Xvii ("Sztuka, literatura i myśl epoki baroku"). W poważnym stopniu zaktualizowano i uzupełniono bibliografię. Zdaję sobie w pełni sprawę z tego, że wprowadzone poprawki stanowią jedynie niezbędne minimum. Zasadnicza koncepcja i układ książki pozostały bez zmian, w tym również partie poświęcone kulturze, a więc zagadnieniu najbardziej dziś chyba dyskusyjnemu wśród historyków. Będą one wymagały wkrótce odmiennego ujęcia. Warszawa, czerwiec 1977 PrzedmowaŃ do czwartego wydania Nowe, kolejne wydanie, ukazujące się w dziesięć lat po poprzednim, wymagało wprowadzenia wielu istotnych zmian, uzupełnień i poprawek. Starałem się, w miarę istniejących możliwości, nadążyć za postępem badań tak, aby czytelnik otrzymał książkę prezentującą aktualny stan nauki historycznej. Trzeba więc było wprowadzić zmiany i uzupełnienia niemal we wszystkich rozdziałach. Dotyczy to szczególnie następujących rozdziałów: Vi ("Humanizm i Renesans"), Ix ("Rozwój reformacji i ostateczny rozłam w zachodnim chrześcijaństwie"), Xii ("Rewolucja w Niderlandach a konflikt hiszpańsko-angielski"), Xiv ("W walce o państwo carów. Wielka Smuta i obca interwencja w Rosji na początku Xvii w."), Xv ("Wojna trzydziestoletnia (1618-1648Ď) - konflikt zbrojny na pograniczu dwóch epok"), Xvi ("Wzrost znaczenia Francji i zmierzch Hiszpanii"), Xviii ("Na przełomie dziejów Europy Wschodniej. Zmiana w układzie sił w drugiej połowie Xvii w."), Xix ("Europa Zachodnia w okresie przewagi francuskiej"). Opracowano nowy, obszerny rozdział Ii ("Warunki bytowe i życie rodzinne"), który w pewnym stopniu spełnia postulat poszerzonego ujęcia zjawisk kultury. Zmieniono nieco również i układ książki, umieszczając rozdziały o dziejach Azji, Afryki i Ameryki w Xvi i Xvii w. bezpośrednio po rozdziałach o odkryciach geograficznych. Warszawa, październik 1987 PrzedmowaŃ do szóstego wydania Wydanie obecne, podobne jak poprzednie, piąte, nie zostało, ze względów technicznych, zmienione, poza zupełnie drobnymi poprawkami. W związku z tym, biorąc pod uwagę ciągły postęp w badaniach historycznych, zdecydowałem się już w poprzednim wydaniu zamieścić dodatkowe wskazówki bibliograficzne, które miały ułatwić czytelnikowi zapoznanie się z wybranymi, najnowszymi pracami (zob. Bibliografia uzupełniająca I). Podobnie postanowiłem postąpić w wydaniu niniejszym (zob. Bibliografia uzupełniająca Ii). Warszawa, maj 1996 Rozdział pierwszy.Ń Kierunki rozwojuŃ gospodarczo-społecznegoŃ Europy w wieku Xvi i Xvii Dziedzictwo Xiv-Xv w. Rozważania nasze rozpoczniemy od przedstawienia najogólniejszego zarysu głównych elementów rozwoju gospodarki europejskiej, charakterystycznych dla epoki przejściowej od świata feudalnego do kapitalistycznego. Przede wszystkim zwróćmy uwagę na to, że dość rozpowszechniona w historiografii koncepcja, według której ekonomikę europejską Xiv Xv w. znamionowała powszechna depresja, nie może być już w żadnym przypadku uważana za pewnik naukowy, lecz najwyżej za słabo uzasadnioną hipotezę. Innym zagadnieniem jest kryzys feudalizmu, lecz dwóch tych zjawisk, tzn. kryzysu gospodarki i kryzysu feudalizmu, nie można przecież utożsamiać ze sobą. Jest sprawą bezsporną, że w późnym średniowieczu pod wpływem różnych czynników (np. wojny, epidemie) wystąpiły w wielu krajach Europy poważniejsze trudności czy nawet załamania gospodarcze, miały one jednak charakter przejściowy i nie wpłynęły w sposób decydujący na całokształt ekonomiki europejskiej. Przeciwnie, daje się wówczas zaobserwować, ogólnie rzecz biorąc, dalszy rozwój gospodarczy Europy, dalszy wzrost produkcji, a w jego wyniku - bogacenie się ówczesnego społeczeństwa feudalnego, aczkolwiek - do czego powrócimy jeszcze w niniejszym rozdziale, jako do zagadnienia o pierwszorzędnym znaczeniu - wzrost dochodów nie był bynajmniej rozłożony równomiernie i nie objął wszystkich warstw tego społeczeństwa. Przy tym należy sobie zdawać sprawę z tego, że stopa wzrostu gospodarczego i rozwój techniki produkcji były w wiekach Xiv-Xv niskie w porównaniu z Xvi-Xvii w. Nie wracając już do historii życia gospodarczego Europy we wspomnianych dwóch stuleciach pragniemy jedynie stwierdzić, że rozpoczynający się w dziejach Europy nowy okres nie stał bynajmniej pod znakiem konieczności zwalczania, w skali ogólnej, skutków jakiegoś kryzysu ekonomicznego poprzednich stuleci. W drugiej połowie Xv w. rozpoczyna się natomiast wyraźny rozrost gospodarczy Europy, który trwa nie tylko w ciągu pierwszej połowy następnego stulecia, ale i w jego drugiej połowie, a nawet i w wieku Xvii. Spróbujmy scharakteryzować główne elementy tego rozwoju. Stosunki demograficzne Jednym z niewątpliwie pierwszoplanowych czynników był poważny przyrost ludności w Europie w ciągu Xvi i w pierwszej połowie Xvii w. W wielu krajach Europy obserwujemy wyraźny wyż demograficzny. Liczby dotyczące poszczególnych krajów podajemy - w miarę możliwości - przy omawianiu historii tych krajów. W odniesieniu do naszej epoki liczby te mogą być tylko przybliżone, szacunkowe i niepełne. Liczbę ludności Europy w pierwszej połowie Xvi w. możemy określić na ok. 85-90 mln. W drugiej połowie stulecia następuje dalszy wzrost, który trwa jeszcze częściowo przez pierwszą połowę Xvii w. Niektórzy historycy przeciętny przyrost ludności Europy w skali rocznej oceniają na ok. 8-10% co byłoby niewątpliwie odsetkiem bardzo poważnym. Mimo tych przybliżonych jedynie i hipotetycznych danych statystyczno-demograficznych dotyczących Xvi i Xvii w., jedno jest pewne - wzrost ludności naszego kontynentu w Xvi i częściowo w pierwszej połowie Xvii w. był wyraźnie wyższy niż w okresie poprzedzającym tę epokę (Xiv-Xv w.) i po niej następującym (częściowo pierwsza oraz druga połowa Xvii w. i pierwsza połowa Xviii w.). To ostatnie stwierdzenie ma dość zasadnicze znaczenie dla zrozumienia rozwoju sił wytwórczych w tym czasie, a zatem i ogólnego wzrostu gospodarczego Europy. W Xvii i pierwszej połowie Xviii w. stale dotąd rosnąca krzywa rozwoju demograficznego Europy poczyna wykazywać różne wahania o tendencjach spadkowych. Oczywiście wahania te nie były równomierne dla całego terytorium Europy. Ludność niektórych krajów w ciągu Xvii w. nadal wzrasta (np. Anglia, Włochy), innych maleje (Rosja na początku stulecia), Niemcy (tylko w pierwszej połowie), Hiszpania, Francja (na przełomie Xvii i Xviii w.). Przeciętna długość życia ludzkiego w Xvi i Xvii stuleciu była niska, wahała się prawdopodobnie w granicach 20-25 lat. Wynikało to z ogromnej śmiertelności niemowląt i dzieci, szacowanej na ok. 50% ogólnej liczby urodzeń. Wysoki odsetek przedwczesnej śmiertelności wśród dorosłych spowodowany był głównie epidemiami, które nierzadko wybuchały w wyniku głodu, ten zaś z kolei był następstwem przede wszystkim nieurodzajów, a także i Wojen. Wojny wywierały oczywiście i bezpośrednio wpływ na rozwój demograficzny. Niektóre badania (Urłanis) szacują liczbę poległych w wojnach w Europie Xvi w. na kilkaset tysięcy, a w Xvii w. bardziej dokładnie na 950 tys. Liczby te, aczkolwiek budzą poważne zastrzeżenia, dają jednak pewne wyobrażenie o rozmiarach tych strat oraz o tym, że w Xvii w. były one bez wątpienia większe niż w Xvi. Krzywa przyrostu ludności zaczyna wzrastać. Wpłynęło na to po pierwsze polepszenie się w pewnym stopniu wyżywienia. Dzięki rozwojowi transportu i handlu częstokroć można było zaopatrzyć ludność z terenów objętych głodem produktami przywiezionymi z innych stron kraju. Nie oznacza to oczywiście, by klęski głodu - spowodowane nie tylko przez wojny, ale i nieurodzaje - zostały wyeliminowane z życia ówczesnych społeczeństw. Drugą przyczyną wzrostu demograficznego była pewna poprawa warunków higienicznych, przede wszystkim warunków mieszkaniowych i pewne dalsze, acz niewielkie postępy w dziedzinie walki z epidemiami (por. rozdział Ii). Charakterystycznym zjawiskiem, związanym z problemami demograficznymi Xvi-Xvii w., jest znaczny wzrost liczby wielkich miast w Europie, przede wszystkim Zachodniej. Ówczesne wielkie miasta to te, które liczyły ponad 100 tys. mieszkańców. W Xvi w. liczbę tę osiągnęły na pewno Antwerpia, Paryż, Londyn, Wenecja, Neapol, Moskwa i Stambuł oraz prawdopodobnie Rzym, Mediolan, Palermo. Nie można do nich zaliczyć - jak to czynią niektórzy historycy - Florencji i Amsterdamu. Ludność Florencji dość przekonywająco szacuje się w połowie Xvi w. na ok. 60 tys., w połowie Xvii na ok. 64 tys. Amsterdam, mimo gwałtownego wzrostu w drugiej połowie Xvi stulecia, dopiero w 1622 r. osiągnął 105 tys. mieszkańców, podczas gdy w 1514 r. ludność jego oblicza się zaledwie na 14 tys. Poza Europą kilka miast osiągnęło, a nawet znacznie przekroczyło wspomnianą granicę 100 tys. mieszkańców. Był to przede wszystkim Pekin, który w Xvii w. liczył jakoby 700 tys., aztecki Tenochtitlan, mający w momencie podboju hiszpańskiego (zob. rozdział V) prawdopodobnie ok. 300 tys. mieszkańców i tyleż samo ludności liczące japońskie Edo (Tokio). Do wielkich miast w omawianej epoce należy zaliczyć chyba również Kair. Rozwój techniki produkcji Postęp w dziedzinie produkcji ściśle związany z rozwojem techniki obserwujemy już w drugiej połowie Xv w. Następuje znaczne udoskonalenie narzędzi produkcji we wszystkich dziedzinach ówczesnej wytwórczości a przede wszystkim w jednej z najważniejszych - w sukiennictwie, poza tym zaś w hutnictwie, górnictwie, obróbce metali i w innych gałęziach produkcji. Technika produkcji w sukiennictwie opierała się w średniowieczu na ręcznym kołowrotku. Z biegiem czasu wchodzi w życie poziomy warsztat tkacki, a pod koniec Xv w. pojawia się warsztat samoprząśniczy poruszany również siłą rąk, ale wykonywający już nie tylko samo przędzenie, lecz również i nawijanie wytworzonej nitki. Te udoskonalenia spowodowały zarówno jakościowy, jak i ilościowy wzrost produkcji wszelkich tkanin, wśród których poczesne miejsce zaczynają zajmować w tym okresie tkaniny jedwabne. Jeszcze większy postęp techniczny można zaobserwować w innych gałęziach produkcji, głównie w hutnictwie. Szczególnie szerokie zastosowanie znalazło tu koło wodne poruszane siłą spadającej wody, które z kolei wprowadzało w ruch pewne proste mechanizmy, jak miechy, pompy, prymitywne dźwigi w kopalniach itp. Koło wodne było bez wątpienia najwyższym elementem postępu technicznego tego okresu. Nie było ono rzeczą zupełnie nową, stosowano je bowiem już w głębokim średniowieczu. Teraz zostało jednak znacznie udoskonalone dzięki temu, że do poruszania jego zastosowano energię spadającej wody, podczas gdy dawniej wprowadzał je w ruch prąd rzeki, w której zanurzano dolną część koła. Poruszane wodą miechy umożliwiały wytwarzanie przy wytopie metali wysokich temperatur i zbudowanie w Xv w. pierwszych wielkich pieców, które zastąpiły dawne, prymitywne piece hutnicze zwane dymarkami. Wysokie temperatury, jakie otrzymywano w wielkich piecach, pozwoliły z kolei na przetapianie rudy na ciekłą masę, a nie jak dotąd na gęstą, co w znacznym stopniu udoskonaliło dalszy proces produkcji, pozwalając w efekcie na otrzymywanie tą drogą żelaza i stali. Zasadnicze elementy procesu produkcji żelaza w wielkich piecach, wykształcone w ciągu Xv w., stanowią do dziś podstawę tejże produkcji. Świadczy to dobitnie o wielkim znaczeniu przewrotu technicznego w hutnictwie w Xv i Xvi w. Bezpośrednim jego skutkiem było ogromne zwiększenie produkcji żelaza i stali, co miało zasadnicze znaczenie dla rozwoju życia gospodarczego. Znaczny postęp techniczny obserwujemy także w górnictwie. I tu koło wodne było sprawcą swego rodzaju rewolucji technicznej. Poruszało ono takie mechanizmy, jak dźwigi i pompy, przede wszystkim zaś pozwalało na kopanie znacznie głębszych szybów górniczych, co umożliwiało dotarcie do obfitszych i lepszych złóż rudy, znajdujących się głębiej pod ziemią. Za pomocą poruszanych kołem wodnym pomp można teraz było usuwać z kopalni wodę, która bardzo często zalewała dolne jej rejony, a wobec której dotąd człowiek był całkowicie bezsilny. Liczne dźwigi wprawiane w ruch zarówno kołem wodnym, jak i siłą zwierząt, głównie koni, ułatwiały wydobycie produktów kopalnianych na powierzchnię ziemi. Do wind i dźwigów podwożono je przez korytarze kopalni w specjalnych wózkach. W tym czasie zaczynają już znajdować zastosowanie w górnictwie bardziej skomplikowane maszyny, złożone z dwóch lub więcej mechanizmów wykonujących jednocześnie różne czynności, a poruszanych jednym kołem wodnym. Wybitny ówczesny naukowiec - Niemiec inżynier Georg Bauer (pseudonim Agricola) (1494-1555Ď), w dziełach swych, z których najważniejszym jest De re metallica libri Xii (1556Ď), zawarł wiedzę o stanie techniki w górnictwie i hutnictwie Xvi w. Również w dziedzinie obróbki metali energia spadającej wody znalazła szerokie zastosowanie, a mianowicie do uruchomienia warsztatów przy produkcji blachy i drutu. Jedną z gałęzi produkcji, w których udoskonalenia techniczne miały szczególne znaczenie dla całego procesu historycznego, było budownictwo okrętów. W Xv stuleciu znacznie udoskonalono typy okrętów, co było możliwe dzięki nowej metodzie ich budowy, polegającej na konstruowaniu najpierw samego szkieletu, a następnie obijaniu go szczelnie deskami. Dzięki tej nowej metodzie otrzymywano statki znacznie sprawniejsze technicznie, bez porównania lepiej przystosowane do dalekich podróży morskich niż jednostki starożytne i średniowieczne. Równocześnie zaczęto stosować coraz większą liczbę masztów i żagli, co pozwoliło na znaczne zwiększenie szybkości okrętów, a więc dotarcie do zamierzonych celów w dużo krótszym czasie. Kompas, który pojawił się w Europie już w Xii w., w Xv począł znajdować szersze niż dotąd zastosowanie, podobnie jak przyrząd do mierzenia szybkości okrętów - log. Postęp techniczny w dziedzinie budowy okrętów oraz usprawnienie samej żeglugi morskiej miały kapitalne znaczenie dla odkryć geograficznych. Jednym z największych wynalazków epoki był druk - dzieło Niemca z Moguncji Johanna Gutenberga (ok. 1394-1399-1468Ď). Dzięki temu po raz pierwszy w dziejach ludzkości powstała możliwość rozpowszechniania książek, a tym samym szerzenia się kultury, nauki i wiedzy. Po długich przygotowaniach, w 1455 r., Gutenberg wydrukował Biblię w nakładzie 200 egzemplarzy. Świetnym uzupełnieniem wynalazku Gutenberga było drzeworytnictwo, które zawdzięczamy Florentyńczykowi, Maso Finiguerra (1426-1464Ď). Ten krótki przegląd rozwoju techniki w dziedzinie produkcji przemysłowej warto zamknąć przypomnieniem, że na przełomie Xv i Xvi w. pojawiają się nie znane dotąd zegary sprężynowe, a w związku z tym zegarmistrzostwo staje się kolebką i szkołą mechaniki precyzyjnej. Ogromny wpływ miał postęp techniczny na rozwój techniki sztuki wojennej. Na początku Xvi w. rozpowszechnienie wszelkiego rodzaju broni palnej i związany z tym rozwój takich broni, jak piechota i artyleria, osiągają rozmiary, które powodują przewrót w całej sztuce wojennej. Ciężkozbrojna jazda rycerska i obronne zamki panów feudalnych tracą dawne znaczenie. Między innymi właśnie zmiany w dziedzinie uzbrojenia i w sposobie wojowania pociągnęły za sobą również i konsekwencje społeczne, obserwujemy bowiem zanik dawnego średniowiecznego rycerstwa. Gospodarka rolnaŃ i problem granicy Łaby Ten ogólny postęp nie ominął produkcji rolnej, choć na tym polu osiągnięcia nie były wielkie i nie można ich określić jako rewolucji technicznej. Rozwój metalurgii przyniósł wzrost liczby metalowych narzędzi rolniczych, głównie pługów ciągnionych przez woły, dość jeszcze rzadko przez konie. Udoskonala się konstrukcja pługa, który staje się coraz lżejszy dzięki czemu zwiększa się wydajność orki. W Xvi w. wzrasta znaczenie udoskonalonej technicznie kosy (wygięte, długie ostrze), która zaczyna wypierać przy sprzęcie zbóż powszechnie dotąd używany sierp. Poważnym osiągnięciem rolnictwa Europy Zachodniej w końcu Xv i w Xvi w. było znaczne powiększenie obszaru gruntów ornych zarówno przez kolonizowanie nowych, nie wykorzystanych dotąd terenów - np. wybrzeży Morza Północnego, niektórych terenów Flandrii i ziem słowiańskich - jak przede wszystkim dzięki uporczywemu zdobywaniu terenów przez karczowanie lasów i osuszanie bagien. System trójpolówki rozpowszechniał się nadal i zapanował w całej prawie Europie, z wyjątkiem jej najbardziej północnych obszarów, gdzie jeszcze i w tym okresie spotykamy prymitywną uprawę wypaleniskową. W krajach o najbardziej rozwiniętej gospodarce rolnej, głównie w Niderlandach, w ciągu Xvi w. daje się zauważyć ewolucja w kierunku bardziej rozwiniętych form uprawy ziemi - płodozmianu. Sprawom rolnictwa poświęcano niewiele uwagi, zwłaszcza w porównaniu z okresem późniejszym (Xvii i Xviii w.). Poza klasycznym poniekąd dziełem średniowiecza, pracą Włocha Piotra de Crescentiis (Crescenzi) (Opus ruralium commodorum libri Xii - w. Xiii), stanowiącą podstawową encyklopedię rolniczą jeszcze w Xv i Xvi w. (na język polski np. przełożono ją w 1571 r.), warto chyba wymienić prace Francuza Charles Etienne'a (1504-1564Ď) i Niemców Heresbacha (1496-1576Ď) i Colera (Xvi w.). Oba stulecia, a zwłaszcza Xvii w., uznać można za okres rozwoju rolnictwa, mimo że w Xvii w. nastąpiło dość wyraźne ochłodzenie klimatu w Europie, co nie było okolicznością pomyślną dla wegetacji zbóż i roślin. Wynikał on w głównej mierze stąd, że zapotrzebowanie na produkty rolne i hodowlane poczęło wyraźnie wzrastać. Między innymi ten wzmożony popyt spowodowany był przez rozwijające się miasta, które konsumowały coraz więcej. Zdobywanie tych produktów dzięki rozwojowi handlu i środków transportu stawało się znacznie łatwiejsze niż w dawnych wiekach i stale się polepszało. Poważnie podniosła się opłacalność produkcji rolnej, zwłaszcza gdy - o czym będziemy jeszcze mówili - w Xvi w. nastąpił bardzo znaczny wzrost cen. Rozwój gospodarki rolnej powodował również przeobrażenia społeczne wsi. Stale i wyraźnie postępował proces zróżnicowania społecznego wśród samych chłopów, zjawisko charakterystyczne dla krajów rozwiniętych gospodarczo, w których elementy wczesnego kapitalizmu wystąpiły najsilniej i w których chłopi pozbyli się jeszcze w poprzednich wiekach osobistej zależności od panów (głównie Niderlandy i Anglia). Z zagadnieniem rozwoju gospodarki rolnej w Xvi i Xvii w., a więc z zagadnieniem centralnym dla dziejów gospodarczych tych stuleci, wiąże się ściśle problem podziału Europy na dwie strefy gospodarczo-społeczne, na dwa typy stosunków produkcji w rolnictwie, dwa typy struktury wsi. Za linię graniczną między tymi dwiema strefami uważają badacze Łabę. Na obszarze na zachód od tej rzeki wykształciła się gospodarka wiejska oparta w zasadzie na większych i średnich gospodarstwach, dzierżawionych przez pracujących na nich chłopów. Na wschód od Łaby, przede wszystkim w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, położonych na południe od Morza Bałtyckiego, rozwój gospodarczy zmierzał w kierunku wytworzenia się folwarku pańszczyźnianego i związanej z nim produkcji na zbyt. W dziedzinie stosunków produkcji gospodarka folwarczno-pańszczyźniana prowadziła do zwiększenia poddaństwa chłopów (tzw. wtórne poddaństwo) i wymiaru pańszczyzny, do zapewnienia folwarkowi bezpłatnej siły roboczej. Rozwój tego typu gospodarki daje się zaobserwować przede wszystkim w okresie wzmożonego popytu na zboże wschodnioeuropejskie na rynkach Europy Zachodniej, a więc począwszy od drugiej połowy Xvi w. U podstaw stosunków produkcji na wsi w obu częściach Europy leżała w gruncie rzeczy ta sama tendencja, tj. chęć wykorzystania pomyślnej koniunktury gospodarczej przez wytwarzanie możliwie największej ilości towarów na potrzeby rynku, a tym samym zwiększenie dochodowości gospodarstw obu typów. Powstanie dwóch różnych obszarów gospodarczych Europy - czyli problem granicy Łaby - odegrało niewątpliwie doniosłą rolę w dziejach naszej części świata w Xvi i Xvii w. i później. Odrębne typy gospodarki wytworzyły nie tylko różne stosunki społeczne, lecz rzutowały w mniej lub więcej wyraźny sposób na sprawy polityki wewnętrznej i zagranicznej poszczególnych krajów, na zagadnienia ich ustroju państwowego. Problemu granicy Łaby nie można, tak jak i innych problemów historycznych, wyjaśnić przy pomocy jednoznacznej formuły, jedno natomiast możemy stwierdzić z całą pewnością - jest to zagadnienie, bez którego niemożliwe jest pełne zrozumienie całokształtu europejskiego procesu historycznego w omawianej przez nas epoce. Z drugiej strony nie sposób nie zwrócić uwagi na to, że problem ów staje się w nauce coraz bardziej dyskusyjny. System nakładczy W najściślejszym związku ze zmianami w życiu gospodarczym Europy następowały poważne przeobrażenia społeczne. Najważniejszą chyba ich cechą był dalszy, coraz szerszy, społeczny podział pracy i rozwój nowych form wytwarzania dóbr materialnych - produkcji na rynek. Nie były to zjawiska nowe, gdyż początkami swymi sięgają Xiv a nawet Xiii w., kiedy to pojawia się nowa forma organizacji produkcji zwana nakładem. W tym okresie organizacja produkcji oparta na średniowiecznym ustroju cechowym nie mogła już sprostać wzrostowi zapotrzebowania na towary, ograniczała bowiem liczbę zarówno samych warsztatów rzemieślniczych, jak i ludzi w nich zatrudnionych. Pokaźna część rzemieślników znalazła się poza ramami cechów, nie miała uprawnień cechowych, nie zrezygnowała jednak bynajmniej z produkcji. Ludzie ci nie dysponowali przeważnie ani surowcami, ani częstokroć również i własnymi narzędziami produkcji. I jednych, i drugich zaczynają im dostarczać bogaci kupcy, niekiedy rzemieślnicy, w zamian za co otrzymują po odpowiednio niższych cenach gotowy produkt, który z kolei sprzedają na krajowych lub zagranicznych rynkach z pokaźnym zyskiem. Walka, jaką z systemem nakładu prowadziły miasta i cechy, skłaniała nakładców do angażowania do pracy coraz częściej ludność wiejską, nie podlegającą ustawodawstwu cechowemu. System nakładczy stanowił, zdaniem wielu historyków, początek produkcji typu kapitalistycznego, czynił bowiem z rzemieślnika pracownika de facto najemnego. Od samego początku tego rodzaju układu stosunków poczynają występować ostre przeciwieństwa między pracującymi i pracodawcami przybierając nierzadko formę otwartej walki. W latach 1539-1541 np. widownią długotrwałych zmagań najemnych robotników z - nazwijmy ich - kapitalistycznymi przedsiębiorcami stały się drukarnie lyońskie. Zaburzenia i strajki wybuchły między innymi także w 1509 r. w Erfurcie, w 1513 r. - w Ulmie i w Kolonii. Manufaktury Dalszy społeczny podział pracy prowadzi do powstania manufaktur - zakładów produkcyjnych opartych na specjalistycznym podziale pracy i odznaczających się znacznie lepszą organizacją produkcji niż warsztaty rzemieślnicze. Manufaktury część historyków uważa za pierwsze przedsiębiorstwa typu kapitalistycznego. Początków manufaktury szukać należy w systemie chałupniczym. Nakładca, przedsiębiorca chałupniczy, wprowadzając zmiany w organizacji i technice produkcji, które dawały w efekcie większe korzyści ekonomiczne, dążył do skupienia swoich wyrobników w jednym miejscu. Wpływało to na znacznie lepszą organizację pracy, specjalizację produkcji, oszczędność surowca, lepszą kontrolę i poważne ograniczenie wielu kosztów dodatkowych, których nie można było uniknąć, gdy każdy z chałupników pracował w innym miejscu. Manufaktury, a właściwie ich zalążki, najwcześniej pojawiły się w niektórych krajach Europy Zachodniej (Flandria, Włochy), jak sądzą niektórzy historycy, już w Xiii-Xiv w. Dalszy ich rozwój przypada szczególnie na wiek Xvi i Xvii. Nie mają jednak racji ci badacze, którzy sądzą, że o manufakturze w tych dwóch stuleciach mówić można wyłącznie w odniesieniu do tej części Europy. W Xvii w. z początkami tego systemu produkcji (nikłymi zresztą) spotykamy się również w Rosji. Należy jednak stwierdzić, że nie tylko w Xvi, ale nawet i w Xvii w. rozwój manufaktur, również i w Europie Zachodniej, był tak powolny, że nie odgrywały one poważniejszej roli w produkcji poszczególnych krajów. O zasadniczej zmianie w tej dziedzinie mówić możemy dopiero w Xviii stuleciu. Zakładanie manufaktur i organizowanie w nich procesu produkcji wymagało stosunkowo dużych kapitałów, co stanowiło pierwszą poważną przeszkodę ich rozwoju. Drugą były trudności w zdobyciu siły roboczej, rzemieślnicy i chałupnicy ustosunkowali się bowiem raczej negatywnie do nowych warunków pracy, w których stawiano im większe wymagania, zwłaszcza w dziedzinie wydajności pracy. W powstającym systemie manufakturowym starano się więc od początku stosować przymus pracy w stosunku do pewnych kategorii ludzi (ludzie luźni, więźniowie, chłopi pańszczyźniani). Zarówno dominujący w tej epoce system nakładczy, jak i rodząca się dopiero manufaktura, zawierały już w sobie pewne elementy kapitalistycznych stosunków produkcji oraz były ważnym etapem ewolucji od feudalizmu do kapitalizmu. Handel i kredyt W okresie Xvi-Xvii w. nastąpił znaczny rozwój gospodarki towarowo-pieniężnej. Zwiększona masa towarowa rozchodziła się na bliskie i dalekie - często zagraniczne - rynki za pośrednictwem coraz liczniejszych i stale bogacących się kupców. W ich rękach gromadziły się pokaźne środki pieniężne, zarówno dzięki wzrostowi produkcji, jak i dzięki ciągłemu rozszerzaniu się rynku zbytu. Wzrost podaży towarów wynikał ze stale rosnącego popytu, w czym decydującą rolę należy przypisać powiększaniu się liczby ludności. Rozwój gospodarki towarowo-pieniężnej wymagał dalszego udoskonalania jej organizacji. Obok średniowiecznych gildii kupieckich (gildia mercatoria), coraz częściej powstawały towarzystwa handlowe, tzw. kompanie, oparte na nieco innych zasadach. Głównym celem tych kompanii była monopolizacja handlu z dalekimi krajami. Do tego rodzaju towarzystw należały przede wszystkim powstałe w tym okresie kompanie angielskie, jak np. Kompania Lewantyńska (1518Ď), Kompania Afrykańska (1536Ď), Kompania Moskiewska (1555Ď) czy Kompania Wschodnia (1579Ď). Rozwijały się banki, instytucje znane już dobrze w średniowieczu, zaczynały pojawiać się giełdy, najpierw wekslowe, a później w ciągu Xvi w. także - towarowe. Giełdy pierwszego typu pojawiły się przede wszystkim we Włoszech, następnie zaś Włosi organizowali giełdy w wielkich centrach handlowych Europy - Londynie, Brugii, Antwerpii, Lyonie i innych miastach (druga połowa Xv w.). Obok kompanii kupieckich w Xvi w. rozkwit przeżywały również wielkie domy kupiecko-bankierskie. Cechą charakterystyczną tych swoistych przedsiębiorstw kapitalistycznych był brak jakiejś specjalizacji. Zajmowały się one zarówno handlem, udzielaniem kredytu, jak i produkcją. Przedsiębiorstwa te stanowiły własność jednej rodziny i przechodziły z pokolenia na pokolenie. Wyrosły potężne dynastie kupców-bankierów. Na czoło ich wysunęli się bezsprzecznie najwięksi potentaci bankierscy Xvi stulecia Fuggerowie augsburscy, których jedna gałąź osiedliła się na początku tego wieku (1516Ď) w Polsce, przyjmując spolszczone nazwisko Fukier. Obok Fuggerów działały w Niemczech inne rody kupiecko-bankierskie, z Welserami, Höchstäterami, Gossembrotami, Imhofami, Vöhlinami na czele. Na gruncie włoskim do największej potęgi doszły domy Affaitatich i Guicciardinich, w Hiszpanii zaś na czoło wysunęli się Lopezowie i Perezowie. Znaczenie i wpływy tych późnośredniowiecznych wielkich potentatów były ogromne. Bardzo ruchliwe i czynne domy bankiersko-kupieckie brały udział we wszystkich ważniejszych przedsięwzięciach gospodarczych a także i politycznych swej epoki. Szczególną aktywność przejawiali tu kupcy południowych Niemiec, przede wszystkim Fuggerowie. Ich wpływ polityczny w Niemczech był decydujący, począwszy bowiem od 1473 r., kiedy to cesarz Fryderyk Iii nawiązał pierwsze kontakty z potentatami augsburskimi, kolejni cesarze - Maksymilian I (1508-1519Ď) i Karol V (1519-1556Ď) - stale pożyczali od Fuggerów pieniądze, uzależniając się od nich w pewnym stopniu. I tak np. elekcja cesarska w 1519 r. została rozstrzygnięta na korzyść Habsburgów przeciwko Walezjuszom, ponieważ Fuggerowie rzucili na szalę 543 tys. florenów, Welserowie zaś i inni kupcy zainteresowani w obiorze Karola - ponad 300 tys. Około połowy Xvi w. majątek Fuggerów, którzy znajdowali się wówczas u szczytu swego powodzenia, wynosił zawrotną, jak na owe czasy, sumę 5 mln guldenów. Konsekwencją stale rozwijającej się gospodarki towarowo-pieniężnej był wielki wzrost zapotrzebowania na metale szlachetne jako środek płatniczy. Szczególnie silnie dało się to odczuć w Europie w drugiej połowie Xv w., kiedy ilość kruszcu okazała się zupełnie niewystarczająca dla zapewnienia właściwej wymiany towarów. Rzutowało to z kolei w sposób szkodliwy na produkcję. Akumulacja pierwotnaŃ i rynek pracy najemnej Procesy ekonomiczne zachodzące w Europie Zachodniej w Xvi i Xvii w. charakteryzuje między innymi zjawisko akumulacji pierwotnej. Terminu tego (previous accumulation) pierwszy użył wybitny ekonomista angielski Adam Smith (Xvii-Xviii w.). Opierając się na głoszonej przez siebie doktrynie analizę tego zjawiska dał Karol Marks w Kapitale. Według niego akumulacja pierwotna "nie jest wynikiem kapitalistycznego sposobu produkcji, tylko jego punktem wyjścia", a w istocie swej "nie jest więc niczym innym, jak historycznym procesem oddzielania wytwórcy od środków wytwarzania". Ten proces oddzielania odbywał się drogą przymusu pozaekonomicznego. Za istotę akumulacji pierwotnej uznał Marks dwa zjawiska: po pierwsze pojawienie się ludzi, którzy pozbawieni byli środków produkcji, a więc tym samym podstaw egzystencji, po drugie - powstanie dostatecznych kapitałów, które mogły być obrócone na cele pozakonsumpcyjne. Akumulacja pierwotna tak charakterystyczna dla dziejów gospodarczo-społecznych Europy w okresie od Xvi do pierwszej połowy Xix w. nie jest zjawiskiem dostatecznie jeszcze zbadanym, wiele jej aspektów jest niejasnych bądź nawet kontrowersyjnych. Związane są z nią takie procesy, jak wywłaszczanie chłopów z ziemi, gromadzenie kapitałów w handlu, eksploatacja bogactw kolonii zdobytych w wyniku odkryć geograficznych i ekspansji Europejczyków na inne kontynenty, wreszcie polityka protekcjonizmu państwowego. Warto zwrócić uwagę na tak silnie podkreśloną w nauce (Jerzy Topolski) okoliczność, że akumulacja pierwotna nie przyczyniła się do zwiększenia w skali ogólnej środków produkcji czy kapitałów, lecz jedynie do przesunięcia ich z jednych rąk do drugich, w głównej mierze drogą stosowania przemocy. Jednym z najważniejszych zjawisk społeczno-gospodarczych, związanych z akumulacją pierwotną i całokształtem życia gospodarczego omawianej epoki, jest stopniowe formowanie się rynku pracy najemnej. W wyniku wielu procesów gospodarczo-społecznych, takich jak np. rugi chłopów, pojawiają się ludzie, którzy zostają pozbawieni środków produkcji, a podstawą ich egzystencji staje się własna siła robocza, którą zmuszeni są sprzedawać temu, kto w zamian za ich pracę zapewni im środki utrzymania. W ten sposób najpierw w Europie Zachodniej, a następnie również i w innych jej częściach zaczyna więc powstawać w ciągu Xvi-Xix w. rynek pracy najemnej, który staje się jednym z zasadniczych elementów formowania się nowej, wczesnokapitalistycznej gospodarki. Fakt pojawienia się pracy jako towaru na sprzedaż daje podstawy do wyrażania przez niektórych historyków opinii, iż rozwijająca się gospodarka towarowo-pieniężna oznacza rozkład feudalnych stosunków produkcji i nie mieści się już w czystym modelu (o ile o takim można mówić) ustroju feudalnego. Wątpliwości budzą poglądy, jakoby wszystkie zjawiska gospodarcze i gospodarczo-społeczne Xvi i Xvii w. dały się całkowicie wyjaśnić w ramach gospodarki towarowo-pieniężnej. Rewolucja cen Po wielkich odkryciach geograficznych (por. rozdz. Iii), a zwłaszcza po hiszpańskich podbojach Meksyku i Peru, zwiększyła się ogromnie ilość metali szlachetnych w Europie, przede wszystkim oczywiście w Hiszpanii, która zaczęła je sprowadzać z Ameryki. Według wyliczeń Hamiltona, w okresie do 1521 r. Hiszpanie sprowadzili z Nowego Świata tych metali wartości 3376040 pesos, w latach 1521-1544 - wartości 11660735, a między 1545 i 1550 r. - za 23368240. Światowa produkcja złota wzrosła z 5800 kg w latach 1493-1520 do 8150 kg w okresie 1545-1560, a srebra odpowiednio z 47 tys. kg do 311600 kg. Równolegle ze wzrostem ilości metali szlachetnych znajdujących się w obiegu, rosły ceny w Hiszpanii i w całej Europie, przy czym nie wszystko drożało równomiernie - żywność bardziej niż wyroby przemysłowe. W piątym dziesięcioleciu Xvi w. ceny w Hiszpanii w porównaniu z pierwszym dziesięcioleciem wzrosły o 57%. W Anglii ceny w latach 1551-1560 były o ponad 33% wyższe niż w okresie 1501-1520. We Francji w ostatnim ćwierćwieczu Xvi stulecia wzrosły one dwukrotnie w stosunku do pierwszego, w Hiszpanii zaś 2 2¬8¦3 razy. Przyjmuje się, że w ciągu Xvi w. ceny wzrosły przeciętnie prawie czterokrotnie. Jedną z głównych przyczyn tych przemian były właśnie odkrycia geograficzne i podboje nowych ziem. Oczywiście, że skutki odkryć w postaci napływu wielkiej ilości kruszców nie mogą wytłumaczyć wszystkich przyczyn wzrostu cen, zwłaszcza jego nierównomierności. Genezy tego zjawiska szukać należy we wzroście liczby ludności oraz przede wszystkim w poważnym jej odpływie ze wsi do miast w związku z rozwojem handlu, rzemiosła miejskiego, żeglugi itp. W ten sposób zmienił się stosunek ilościowy ludności zatrudnionej w rolnictwie do ludności zatrudnionej w gospodarce pozarolniczej na niekorzyść grupy pierwszej. Mimo pewnego rozwoju rolnictwa, prowadziło to do względnego zmniejszenia się podaży żywności na rynkach, a co za tym idzie - wzrostu jej cen. Zagadnienie wpływu cen na życie gospodarcze poszczególnych krajów europejskich w Xvi w. nie jest jeszcze w dostateczny sposób wyświetlone, a teorie wspomnianego wyżej Hamiltona, który zjawisko to niewątpliwie przecenił, spotkały się z krytyką licznych badaczy. Nie zmienia to jednak faktu, że wzrost cen był jedną z charakterystycznych cech życia gospodarczego Europy w Xvi w. Rola szlachty europejskiejŃ w procesach ekonomicznychŃ Xvi-Xvii w. Zjawiskiem niezwykle charakterystycznym dla znakomitej większości krajów tego kontynentu w Xvi-Xvii w. jest ogromne znaczenie szlachty, zwłaszcza średniej, we wszystkich dziedzinach ówczesnego życia, zjawisko niewątpliwie jeszcze nie docenione należycie w historiografii. U źródeł tego wielkiego ówczesnego znaczenia szlachty w historii Europy legł silny wzrost aktywności ekonomicznej szlachty europejskiej u schyłku Xv i w Xvi w. Co było tego przyczyną? W trakcie badań nad tzw. kryzysem gospodarczym Xiv-Xv w., który - jak wiemy - nie był kryzysem w skali ogólnej, okazało się (co podkreślają wyraźnie tacy badacze jak Lutge czy Duby), że cały problem polega w gruncie rzeczy na spadku dochodów szlachty w wielu krajach europejskich. przy czym zjawisko to nie szło bynajmniej w parze z pogorszeniem się sytuacji ekonomicznej innych klas. Przeciwnie, w tym samym czasie można zauważyć wyraźne bogacenie się mieszczan i chłopów. Ograniczenie jednak obrazu sytuacji gospodarczej schyłku średniowiecza do stwierdzenia istnienia swoistego kryzysu ekonomicznego klasy feudalnej nie byłoby słuszne. Oto bowiem reakcją na to niezwykle charakterystyczne zjawisko była już w Xv, a zwłaszcza w Xvi w., silna kontrakcja ze strony szlachty, która nie chciała się zgodzić z obniżeniem swej stopy życiowej. Jedynym oczywiście polem, na którym kontrakcję tę można było przeprowadzić, było życie gospodarcze. I tu właśnie doszliśmy do genezy aktywności ekonomicznej szlachty europejskiej w Xv i Xvi w. Oczywiście, że działalność gospodarcza szlachty, lub przynajmniej jej części, pociągnęła za sobą zwiększenie się jej aktywności we wszystkich niemal dziedzinach życia oraz wzrostu jej znaczenia politycznego. Bez wielkiej przesady Xvi w., a w poważnym stopniu również jeszcze i Xvii, można nazwać epoką szlachty, ściślej może średniej szlachty, a więc tej części klasy feudalnej, która w sposób najbardziej czynny włączyła się do życia gospodarczego swych krajów. Łącznie z tą walką o stopę życiową następują u schyłku średniowiecza poważne przeobrażenia wewnątrz szlachty; w ich rezultacie na czoło tej warstwy wysuwają się nowe elementy (nowa szlachta), które zrywają z dawnymi, rycerskimi poglądami na kwestie gospodarcze, aktywizują się w sposób widoczny na tym polu i w rezultacie przeprowadzają wielką, skuteczną ofensywę ekonomiczną, reprezentują więc niewątpliwie słynny sombartowski duch kapitalistyczny". W Xvi w. widzimy już w sposób jak najbardziej wyraźny skutek tego zjawiska, tj. zmianę stylu życia klasy feudalnej, przejawiającą się między innymi we wzroście konsumpcji nie tylko artykułów codziennego użytku, ale również i artykułów zbytku. Zubożenie szlachty w późnym średniowieczu i jej pomyślne przeciwdziałanie temu w Xv i Xvi w. są zjawiskami charakterystycznymi dla całej niemal Europy - zarówno dla Anglii, Francji, Niemiec, Włoch, Hiszpanii, Portugalii, jak i dla Polski, Czech, Rosji oraz krajów skandynawskich. Ofensywa ekonomiczna szlachty jest oczywiście zjawiskiem złożonym, formy jej były różne - od przedsięwzięć typu już wyraźnie wczesnokapitalistycznego (np. w Anglii), przez aktywny udział w ekspansji kolonialnej (Portugalia, Hiszpania), do gospodarki folwarczno-pańszczyźnianej (np. w Polsce). Jej skutki dla poszczególnych krajów były również bardzo różne, jednak pewne ogólne wnioski dotyczące tego ogromnie ważnego, a nie zawsze docenianego należycie procesu dadzą się oczywiście sformułować. Po pierwsze można więc stwierdzić, bez obawy popełnienia większego błędu, że aktywność gospodarcza szlachty doprowadziła w wielu krajach zachodnioeuropejskich do akumulacji pierwotnej w rolnictwie, co w poważnym stopniu przyczyniło się do powstania elementów gospodarki wczesnokapitalistycznej. Inaczej natomiast przedstawia się sprawa na wschód od Łaby - w Europie Wschodniej, czy ściślej mówiąc Środkowo-Wschodniej. Tu ofensywa ekonomiczna nowej szlachty i triumf gospodarki folwarczno-pańszczyźnianej doprowadziły w rezultacie do diametralnie różnych wyników niż na zachód od Łaby, a mianowicie do wyraźnych procesów refeudalizacyjnych. Specyficzną wreszcie formą tego rodzaju aktywności szlachty jest ekspansja wczesnokolonialna szlachty portugalskiej, a także zapewne i hiszpańskiej. Bez względu na istotne różnice zarówno w samym przebiegu procesu aktywizacji ekonomicznej szlachty w omawianej epoce, jak i w rezultatach, jakie aktywizacja ta przyniosła różnym krajom europejskim, zjawisko to uznać trzeba za jeden z najważniejszych elementów całego procesu historycznego w Xvi i Xvii w. Zgodzić się wypada z wybitnym historykiem francuskim Marc Blochem, który stwierdził, że "to właśnie kryzys dochodów senioralnych kończy średniowiecze i otwiera czasy nowożytne". Nieco inaczej ujmuje sprawę historyk polski. "Ten proces (spadek dochodów i kontrakcja gospodarcza szlachty - ZW) określa (...) w sposób zasadniczy kierunek rozwoju gospodarczego ówczesnej Europy. Jest w ostatecznym rachunku (...) czynnikiem, który pchnął gospodarkę europejską na drogę do kapitalizmu" (Topolski). Bez uświadomienia sobie istnienia tego czynnika i jego ogromnego znaczenia nie sposób zrozumieć nie tylko wielu wydarzeń dziejowych Xvi i Xvii w. (np. rewolucji angielskiej), lecz w ogóle historii tych dwóch stuleci Charakterystyka ogólna Pojawienie się wczesnokapitalistycznych form produkcji i pewnych nowych form stosunków społecznych w Europie Zachodniej (w zupełnie nikłej formie także w Europie Wschodniej) w końcu Xv oraz w Xvi i Xvii w. nie było jednak bynajmniej równoznaczne z utwierdzeniem się nowych form gospodarki w życiu ówczesnych społeczeństw. Były to zaledwie pierwsze, nikłe początki kapitalizmu, jego - rzec można - stan embrionalny. Pełny rozwój nowych stosunków gospodarczo-społecznych możliwy był dopiero równocześnie z rozwojem prawdziwego, nowoczesnego przemysłu, a więc dla większości krajów Europy w Xix w. Ani Xv w., ani Xvi, mimo poważnych przemian w dziedzinie techniki produkcji, nie przyniósł jeszcze wielkiej rewolucji przemysłowej, nie zrodził przemysłu typu nowoczesnego. Cała Europa wraz z najbardziej rozwiniętymi krajami zachodnimi, Niderlandami, Anglią czy Francją, pozostawała nadal w ramach systemu feudalnego, przy czym dalsze zmiany przyniósł tu Xvii w. (Anglia). Jednakże proces powstawania elementów ekonomiki kapitalistycznej, proces wkraczania znacznej części Europy na drogę przemian prowadzących od feudalizmu do kapitalizmu został zapoczątkowany i to było, w skali ogólnej, głównym kierunkiem rozwoju gospodarczo-społecznego naszego kontynentu w Xvi-Xvii stuleciach. Rozdział drugi.Ń Warunki bytoweŃ i życie codzienne Domy i mieszkania Życie codzienne i kultura materialna są elementami tak zwanego długiego trwania w historii, a jednym z najważniejszych i wspólnych ich czynników - warunki bytowe ludności. Warunki mieszkaniowe to z kolei, obok wyżywienia, najważniejszy czynnik determinujący warunki bytowe. Domy były najbardziej trwałym śladem rozwoju cywilizacji. Podstawowym budulcem były kamień, cegła, glina. Kamień na całym właściwie świecie był najkosztowniejszym materiałem budowlanym. Na terytoriach Indian Inków czy Majów (zob. rozdział Iii) w Ameryce Południowej i Środkowej, obok monumentalnych budowli kamiennych, znajdujemy chaty zbudowane z gałęzi i gliny. W kręgu cywilizacji śródziemnomorskiej budownictwo kamienne rozwijało się powoli, w ciągu wieków. Paryż i miasta francuskie były przez wiele wieków miastami drewnianymi. Domy z drewna i strzechy w miastach znikały częstokroć dopiero po niszczycielskich pożarach. Plaga ta zmuszała władze do wydawania zakazów budowy nowych drewnianych domostw. Uciekano się również do innych łagodniejszych metod: udzielano pogorzelcom pomocy materialnej jedynie pod warunkiem, że nowe zabudowania postawią z kamienia lub cegły, a strzechy zastąpią dachówkami. Cegła powoli ale systematycznie wypierała drewno z budownictwa mieszkalnego w całej Europie, od Wysp Brytyjskich po Polskę. W Niemczech proces ten zaczął się jeszcze w głębokim średniowieczu. W Londynie cegła, jako podstawowy budulec, pojawiła się w epoce elżbietańskiej (druga połowa Xvi w., zob. rozdział Xii), a w tym samym niemal czasie w Paryżu zaczęto budować z kamienia. Stolica Anglii została gruntownie przebudowana po katastrofalnym pożarze w 1666 r., który pochłonął 3/4 miasta, to jest ok. 12 tys. domów. W Moskwie i na terenie państwa moskiewskiego wciąż jeszcze w naszych dwóch stuleciach przeważało zdecydowanie budownictwo drewniane, ale i tu, również ze względu na bezpieczeństwo przeciwpożarowe, zaczęto coraz częściej używać cegły. W Chinach, obok drewna i gliny, pojawia się cegła, głównie w miastach, ale również i w bogatszych rejonach wiejskich. Z cegły wznoszone są nie tylko domy mieszkalne, lecz przede wszystkim mury miejskie. W budownictwie mostów coraz częściej spotyka się kamień. Chińskie domy mieszkalne były lekkimi konstrukcjami z cegły, jednopiętrowymi, przeważnie bez fundamentów. Dachy posiadały charakterystyczne, zagięte ku górze końce. Kamienia i marmuru używano tylko przy budowie pałaców. W Azji Południowo-Wschodniej domy, jak również sklepy, wznoszono na palach, a jako budulca używano drewna i bambusu. Dachy pokryte były łodygami traw. W świecie islamu pomieszczenia mieszkalne budowano bezpośrednio na gruncie, bez fundamentów. Domy mieszkalne różniły się między sobą nie tylko w zależności od pozycji społecznej i zamożności właścicieli, ale również w zależności od rejonu geograficznego i kręgu cywilizacyjnego. Mieszkaniami były bowiem z jednej strony pałace, siedziby wielkopańskie, dworki szlacheckie i domy bogatych mieszczan, z drugiej zaś rudery i prowizoryczne schronienia (w Wenecji np. łodzie pod mostami) plebsu miejskiego i biedoty, kryte słomą chaty chłopskie i wreszcie, przede wszystkim poza Europą, namioty i szałasy nomadów czy też ludów pierwotnych. Bardzo istotnie różniło się budownictwo miejskie od wiejskiego. Domy miejskie w znacznej części Europy mogły być stawiane czy reperowane jedynie na podstawie zezwolenia udzielonego przez gminę czy władzę senioralną. Zezwolenia takie zawierały równocześnie wiele przepisów i spraw technicznych związanych z budową domu. W budownictwie wiejskim, jak w ogóle w życiu codziennym wsi w wielu rejonach Europy, niebłahą rolę odgrywał fakt, że całe wsie i sioła zmieniały nierzadko swe siedziby i przenosiły się w inne, pobliskie miejsca. W miastach obok pałaców monarszych i wielkopańskich oraz domów bogatych mieszczan, w których mieszkały pojedyncze rodziny wraz z innymi domownikami, spotykamy domy z wieloma pokojami do wynajęcia;jak również domy nędzy. Opublikowane przez Fernanda Braudela plany kilku domów bogatych mieszczan paryskich z Xvi w., przedstawiały oczywiście budownictwo luksusowe, dostępne tylko dla wyjątkowo dobrze sytuowanych mieszkańców stolicy Francji. W domach rzemieślników mieścił się zawsze warsztat, a także zamieszkiwali czeladnicy. Domy biedniejszych mieszczan składały się w zasadzie z dwóch izb. W epoce będącej przedmiotem naszych rozważań, rozpowszechnił się zwyczaj zakładania przez szlachtę i mieszczan rezydencji wiejskich w pobliżu miast. Zjawisko to "w wieku Xvii, kiedy sytuacja gospodarcza zmieniła się, stało się manią i szaleństwem" (Braudel). Architekt i humanista włoski Alberti tak scharakteryzował to zjawisko w rejonie jednego z największych i najbogatszych miast Półwyspu Apenińskiego w początkach ery nowożytnej: "Florencję otaczają niezliczone wille, gdzie powietrze czyste jest jak kryształ, krajobraz wesoły, widok prześliczny, nie snują się tam mgły, nie wieją zgubne wiatry; wszystko jest tam wyborne, nawet woda czysta i zdrowa". Charakterystycznym fragmentem miast holenderskich były ogrody przed domami. Niemal każdy dom posiadał taki ogród, niewielki (ceny gruntów były wysokie), ale wspaniale utrzymany, pełen pięknych kwiatów, wśród których mniej więcej do połowy drugiej dekady Xvii w. królują róże, później niepodzielnie zaczynają panować tulipany, które do Niderlandów przywędrowały z Turcji via Niemcy. Wnętrza domów jeszcze bardziej chyba niż same domy odzwierciedlają różnice społeczne między właścicielami. Wyposażenie izb ludzi ubogich składało się ze stołu, stołka, ławki, gołych desek mających służyć za łóżko i siennika, a właściwie worka wypełnionego słomą. Biedni chłopi bardzo często spali po prostu na słomie, nie mieli łóżek ani żadnych w ogóle mebli. W izbach wiejskich z ludźmi przebywało bydło i trzoda chlewna, oddzielone od gospodarzy tylko zwykłą zasłoną. Nie było żadnych mebli w prowizorycznych schronieniach biedoty (np. na chińskich dżonkach), jakże licznych we wszystkich niemal miastach ówczesnego świata. Mieszkania bogate w meble to niewątpliwie specyfika europejska. Poza Europą większą wagę do spraw wyposażania wnętrz przywiązywali tylko Chińczycy. W Indiach na przykład nie było, praktycznie biorąc, stołów i krzeseł, w Chinach zaś krzesła były znane, chociaż przeważał tu styl polegający na siedzeniu bezpośrednio na podłodze. W związku z tym w domach chińskich spotykało się meble zarówno niskie, jak i wysokie. Krzeseł nie znała również Czarna Afryka, prawie w ogóle nie były znane w świecie muzułmańskim. Domy mieszkalne nad Morzem Śródziemnym i w krajach Dalekiego Wschodu nie miały specjalnych miejsc do ogrzewania choć w zimie było ono konieczne, np. w Japonii. Dla utrzymania koniecznej do normalnego życia temperatury pomieszczeń używano przenośnych piecyków, często zwykłych koszyków metalowych, w których spalano drzewo lub węgiel drzewny. Dawało to więcej dymu niż ciepła i było bardzo uciążliwe dla mieszkańców. W Europie, gdzie w większości rejonów klimat zmuszał do ogrzewania mieszkań przez kilka miesięcy w roku, ważnym elementem wyposażenia wnętrz stały się piece kaflowe, które weszły w użycie w średniowieczu (Xiii-Xiv w.). Początkowo były to piece o otwartym palenisku, począwszy jednak od Xv wieku paleniska umieszczano we wnętrzu pieców. Były one początkowo prostokątne, o wielobarwnych kaflach, następnie, w stuleciu Xvii, zaczęły ustępować urządzeniom okrągłym z kaflami białymi i niebieskimi. W pierwszych dwóch wiekach ery nowożytnej do ogrzewania mieszkań służyły także, w większym jeszcze stopniu niż piece, kominki, szczególnie rozpowszechnione w całej niemal Europie. W Holandii na przykład "ogrzewa się dom za pomocą kominków. W najbiedniejszym gospodarstwie jest chociaż jeden kominek. Bardzo obszerny, z czworokątnym okapem (...) kominek ma palenisko wyłożone żelaznymi płytkami, które czasem są misternej roboty; w lecie ustawia się na nich ozdobne wazy. W domach mieszkalnych kominek stał się przedmiotem zbytkowym; obudowę ma rzeźbioną; na jej górnej listwie stoi porcelana, bibeloty z laki. Utrzymuje się go we wzorowej czystości (...) Czasami palą się na nim bukowe polana, ale przeważnie torf, który jest popularnym materiałem opałowym, używanym powszechnie zarówno w mieście, jak i na wsi" (Zumthor). Podstawą umeblowania mieszkań w europejskim kręgu cywilizacyjnym były stół, krzesła, szafa, no i oczywiście łóżko. Ludzie mniej zamożni, a także chłopi, których nie stać było na mebel tak kosztowny jak szafa, musieli zadowolić się skrzyniami. Ławy, naczynia, sekretarzyki, obrazy, żyrandole, kotary i wiele innych przedmiotów, w zależności od zamożności właścicieli, wypełniały wnętrza. W Xvi i Xvii w. podłogi w mieszkaniach były już prawie zawsze robione z płytek (kafelków). Ceramiczna wykładzina podłogowa stała się niemal powszechna, nawet w bardzo skromnych domach. Równolegle (już w Xv w.) pojawia się inny rodzaj podłogi: posadzka drewniana (parkiet). Jednakże naprawdę modną staje się ona dopiero w stuleciu Xviii. Osobliwym, starym zwyczajem, kontynuowanym aż po Xvi w., a nawet później, było pokrywanie podłogi na parterach słomą w zimie, a kwiatami i ziołami w lecie. Sufity belkowane spełniały z punktu widzenia estetyki wnętrza rolę drugorzędną w stosunku do podłóg. Nierzadko w bogatych domach ozdobione były niewielkimi rzeźbami (na przykład głów). Ściany zdobione bywały tkaniną dekoracyjną lub wykładane tapetami, czasami kryte boazerią. Drzwi, aż po Xvii w. były otwierane do wewnątrz i bardzo wąskie tak, że mogła przejść przez nie tylko jedna osoba. Drzwi podwójne pojawiły się później. Okna przeżyły w Xvi w. swoją największą chyba rewolucję, gdyż w miejsce dawnych, prymitywnych otworów z błonami zwierzęcymi lub naoliwionym papierem czy pergaminem, pojawiają się przezroczyste szyby, przez które docierało do mieszkań więcej światła i powietrza. Trzeba jednak pamiętać, że okna ze szklanymi szybami nie rozpowszechniły się od razu w całej Europie, nawet Zachodniej. We Francji np. jeszcze w Xvii w. mniej więcej na południe od Loary, nie spotykało się okien z szybami szklanymi, a do niejednego kraju naszego kontynentu ten postęp techniczny dotarł dopiero w Xix stuleciu. W Madrycie w Xvii w. okna bez szyb szklanych, a z naoliwionym papierem lub pergaminem, są zjawiskiem powszechnym. W każdym domu, od skromnych począwszy, osobne pomieszczenie lub miejsce zajmowała kuchnia. Jeżeli dom był piętrowy, kuchnia znajdowała się na parterze. Piec kuchenny budowano z kafli lub gliny. Często posiadał podniesione palenisko. Czasami w kuchni znajdowała się, jak to wiemy chociażby z obrazu Velasqueza, studnia. W ten sposób woda była więc doprowadzona bezpośrednio do pomieszczeń mieszkalnych. Normalnie studnia znajdowała się na zewnątrz domu. Ubiory Sposób ubierania był chyba najważniejszą cechą zewnętrzną różnic społecznych. Inne stroje nosili arystokraci i szlachta, inne mieszczanie, inne wreszcie chłopi. Wewnątrz tych trzech warstw i stanów istniało jeszcze dodatkowe zróżnicowanie. Szlachta francuska protestowała pod koniec Xvi w. przeciwko temu, że żony i córki bogatych mieszczan paryskich ubierały się w jedwabne suknie, proboszczowie wiejscy nierzadko gromili swoich chłopskich parafian za noszenie przez nich bogatych, ponad stan, strojów. Zgorszenie wywołali w r. 1680 chłopi w pewnej wsi niemieckiej, gdy zaczęli nosić kryzy. Im jakieś społeczeństwo było bardziej stabilne, tym mniej obserwujemy u niego zmian w sposobie ubierania się. Moda w dwóch stuleciach będących przedmiotem naszych rozważań zmieniła się poważnie. Uwaga ta dotyczy oczywiście ludzi dobrze lub przynajmniej średnio sytuowanych, stroje ludzi biednych na ogół nie zmieniały się w ciągu nie tylko dziesiątków lat, ale nawet 2-3 wieków. Dotyczy to zarówno strojów świątecznych, jak i codziennych. Nie oznacza to jednak, że ubiory ludzi niezamożnych były wszędzie takie same, przeciwnie, różniły się bardzo poważnie, zwłaszcza ubrania odświętne, w zależności od klimatu, kraju, rejonu. Modę ludzi średniozamożnych i bogatych kształtowały w Xvi w. gusty najpierw włoski, potem hiszpański, a w Xvii w. - francusko-holenderski. Stroje włoskie dominowały w przeważnej części Europy niemal wiek - od schyłku Xv w. po schyłek Xvi. Odznaczały się ozdobnością szat szytych z wzorzystego brokatu, adamaszku i innych materiałów podobnego rodzaju. Charakterystyczną cechą strojów męskich w Niemczech i wielu innych krajach Europy Xvi w. były wamsy, to jest kaftany z sukna, atłasu czy aksamitu, usztywnione i podwatowane, o poszerzanych ramionach i bufiastych rękawach. Oprócz nich na ubiór męski składały się krótkie spodnie, długie pończochy i buty o szerokich noskach. Kobiety nosiły suknie z prostokątnymi wycięciami u szyi, bufiastymi rękawami i poszerzonymi ku dołowi, pofałdowanymi spódnicami. Dla mody hiszpańskiej charakterystyczne były przede wszystkim czarny strój i biała kryza. Mężczyźni nosili krótkie, przystrzyżone włosy, spiczastą bródkę i wąsy oraz długie buty i czarne kapelusze o małym rondzie. Zasadniczą częścią stroju był obcisły, watowany wams z kryzą z bufiastymi rozcinanymi rękawami. Całość uzupełniały również bufiaste spodnie i obcisłe pończochy oraz podbita futrem peleryna, którą zarzucano na wams. Kobiety nosiły czarne suknie i, naturalnie oprócz krez, białe czapki. Hiszpańskie suknie, tzw. vertugadiny, z końca Xvi w. i pierwszej połowy Xvii, dały początek charakterystycznemu ubiorowi kobiecemu epoki nowożytnej - krynolinie. Na terenie Hiszpanii z wertugadiny wykształciła się inna suknia, modna wśród zamożniejszych sfer tzw. guardainfante ("schowek na dziecko"). Oto co pisze o niej historyk francuski Marcelin Defourneaux: "Powstała z wertugadiny ("strażniczki cnoty"), którą spotykamy w kobiecej modzie europejskiej z końca Xvi wieku, guardainfante jest to konstrukcja z obręczy, fiszbinów, łoziny i sznurków, opatrzona wałkami, których zadaniem jest, począwszy od pasa, wydymać spódnicę lub przykrywającą ją "baskinię" i nadać jej formę klosza. Kształt ten podkreślony jest jeszcze gorsetem z fiszbinami, okrytym obcisłym stanikiem, który ściskał piersi i talię, dzieląc jakby całą postać na dwie części (...) Suknie, bardzo długie, uszyte z ciężkich materiałów, jak tafta, mora lub brokat, szczelnie zakrywają nogi, których przyzwoitość nie pozwala ukazywać. Na nogach noszono skórzane trzewiki, a na nich drewniane sandały z korkową podeszwą i obcasem". Moda francusko-holenderska, która zapanowała w Europie po hiszpańskiej, nie oznaczała bynajmniej, że tylko te dwa kraje czy ich stolice dyktowały rodzaj i fason ubiorów, zarówno męskich, jak i damskich. Oprócz Paryża, Amsterdamu czy Hagi wpływ na sposób ubierania się miały również Londyn, Wiedeń czy nawet Sztokholm. Zmiany w tej dziedzinie następowały bardzo powoli. W dziedzinie mody dworskiej i szlacheckiej niekwestionowanym autorytetem stała się w Xvii w., a zwłaszcza w jego drugiej połowie, Francja, przede wszystkim dwór królewski w Wersalu. Najważniejszą częścią stroju męskiego był długi kaftan z bardzo dużymi mankietami (justaucorps), do którego noszono krótkie spodnie (culotte) i pończochy. W pierwszej połowie Xvii w. noszono zazwyczaj długie buty, które następnie ustąpiły miejsca trzewikom, znanym zresztą już wcześniej, tyle, że o innym nieco fasonie. Swoistą rewolucję w modzie męskiej w Xvii w. stanowiło pojawienie się masowe peruk, które w drugiej połowie tego stulecia przybrały bardzo pokaźne rozmiary. Równocześnie zaczęto nosić kapelusze z dużymi rondami, ozdobione strusimi piórami. W modzie kobiecej utrzymują się suknie szerokie u dołu, podtrzymywane przez fiszbiny (panier). Pojawiają się bardzo wysokie fryzury. Moda holenderska Xvii stulecia to przede wszystkim moda mieszczańska, zarówno patrycjuszowska, jak i średnio zamożnych przedstawicieli tego stanu. Plebs ubierał się niezależnie od obowiązującej mody, jego okrycia nie zmieniały się w ciągu wieków, częstokroć przechodziły z rodziców na dzieci, póki się ostatecznie nie zdarły. Holenderski strój męski składał się z zasadniczych dwóch części, a mianowicie kaftana z dekoracyjnymi rękawami, przypominającego krojem naszą kamizelkę i krótkich spodni o różnych fasonach. Ubiór uzupełniały kasak, rodzaj bluzy, który wkładano na kaftan i pończochy, przeważnie wełniane. Na trzewiki wkładano często wielkie pantofle, które chroniły przed błotem i ściekami ulicznymi. W pierwszej połowie Xvii w. zaczęto coraz częściej nosić na co dzień buty. Moda męska na nakrycia głowy ulega pewnym zmianom, ale w zasadzie prym wodzą kapelusze z szerokim rondem. Strój kobiecy typu holenderskiego to przede wszystkim czarny szlafrok damski (vlieger) noszony jako nakrycie zwierzchnie, a także długi płaszcz z dobrego materiału (huik). Około połowy Xvii w. przestaje on być modny wśród mieszczek, ale długo jeszcze noszą go kobiety wiejskie. Staniki odznaczały się dużą różnorodnością i barwą, a spódnice nakładane na jedną lub kilka halek niemal zawsze były z innego materiału i innego koloru niż staniki. Obowiązkowym, rzec można, dodatkiem do sukni, stał się w Holandii fartuszek, noszony przez kobiety ze wszystkich warstw społecznych, dzięki czemu awansował właściwie do roli stroju narodowego. Nieocenionym i głównym źródłem do poznania historii ubiorów europejskich jest ówczesne malarstwo. Jak zauważył Fernand Braudel obrazy takich mistrzów niderlandzkich jak Pieter Aersten (1508-1575Ď) i Jan Breughel (1568-1625Ď), przedstawiające tłum na targu, dają poprzez ubiory uwidocznionych tam ludzi, nie tylko obraz różnic społecznych między nimi, ale przy porównaniu płócien obu mistrzów, zmiany w strojach poszczególnych warstw społecznych, jakie przyniosło mniej więcej półwiecze dzielące okres życia obu malarzy. Znakomitą ilustracją ewolucji w modzie holenderskiej, a właściwie i europejskiej, jest obraz pędzla malarza holenderskiego van Saanvorta z 1635 r., przedstawiający burmistrza Amsterdamu Dirka Bas Jacobsza z rodziną. Burmistrz i jego żona mają na sobie typowe stroje hiszpańskie, ich dorosłe dzieci zaś ubrane są już całkowicie według mody holendersko-francuskiej. Moda hiszpańska czy później francusko-holenderska nie ogarnęła bynajmniej całej Europy. Wiele społeczeństw zamieszkujących rozległe obszary Wschodniej, Środkowo-Wschodniej i Południowo-Wschodniej części naszego kontynentu zachowało swe własne narodowe stroje, które zresztą bardzo często były naśladownictwem obcych wzorów. Na przykład ubiory szlachty polskiej takie jak delia, żupan i kontusz przywędrowały do Polski poprzez Węgry z krajów muzułmańskiego Wschodu, przede wszystkim oczywiście z Turcji. Turcy po zdobyciu Konstantynopola (1453Ď) wywierali stopniowo coraz większy wpływ na rozwój mody w poważnej części Europy, a mieszkańcy Polski, Rosji, Węgier, Mołdawii czy Wołoszczyzny chodząc w swych narodowych strojach w gruncie rzeczy nosili tylko odmianę strojów tureckich. W imperium osmańskim, a także w innych krajach islamu (na przykład w Persji), ubiór męski składał się z długiej szaty spodniej, przepasanej jedwabnym pasem, oraz ze zwierzchniego, długiego, obszernego płaszcza. Nakryciem głowy były turbany i fezy. Strój uzupełniały długie i bardzo luźne spodnie, tzw. szarawary. Szaty kobiece składały się z szerokich spodni i długich, luźnych sukien, zwykle przepasanych szarfą. Spodnie jako ubiór kobiecy nie przyjęły się w tych krajach Europy, które wzorowały się na modzie tureckiej. Uzupełnieniem stroju kobiecego w krajach muzułmańskich była zasłona zakrywająca twarz (kwef). Ubiory męskie w Chinach składały się z luźnych, krótkich kaftanów o kroju kimonowym i szerokich, bufiastych spodni. Stroje chińskich dostojników, mandarynów, szyto z jedwabiu i bogato haftowano. Nie uległy one większym zmianom w ciągu wieków, chociaż zdobywcy mandżurscy w połowie Xvii w. wprowadzili pewne niewielkie innowacje oraz obowiązek noszenia warkoczy (por. rozdz. Iv). Na ubiór kobiecy składały się luźne kaftany i spodnie, a najbardziej charakterystyczną jego częścią było obuwie. Chinki nosiły pantofle ze ściętymi nosami, dzięki czemu stopy ich ulegały zamierzonej deformacji. Bardzo staranne i misterne były fryzury skośnookich elegantek. Strój japoński nierozerwalnie był związany z długą, luźną szatą o szerokich, nie wszywanych rękawach, zwaną kimonem, którą przepasywano jedwabnym pasem (obi). Luźny, jedwabny ubiór był również charakterystyczny dla mody w Indiach. Kobiety w tym kraju nosiły, i noszą po dziś dzień, charakterystyczną, długą suknię, zwaną sari. Wyżywienie Podstawę wyżywienia, a więc i cywilizacji, stanowiły trzy zasadnicze uprawy: pszenica w Europie, ryż w Azji i kukurydza w Ameryce. Jeżeli mówimy o wyżywieniu w epoce nowożytnej to, tak jak zawsze, musimy rozróżniać sposób odżywiania się ogółu ludności i najbogatszych jego warstw, musimy więc mówić o produktach masowego spożycia i o produktach luksusowych. Te ostatnie zmieniały się w zależności od wielu czynników, przede wszystkim od podaży poszczególnych artykułów spożywczych na rynkach. I tak na przykład cukier był artykułem luksusowym przed Xvi w., pieprz jeszcze u schyłku następnego stulecia. Alkohol i niektóre napoje alkoholowe nie były powszechnie dostępne nawet w Xvi w. (zwłaszcza wysokoprocentowe wódki), choć znano już ich wiele. Srebra stołowe i widelce w czasach, którymi się tu zajmujemy, stanowiły również przedmiot zbytku. Luksusem była także chusteczka do nosa. W Anglii pomarańcze, dziś jedne z najtańszych owoców na świecie przeto dostępne dla każdego w tym kraju i w większości krajów świata, zaliczały się do artykułów luksusowych jeszcze w epoce Stuartów i pojawiały się w sprzedaży w niewielkiej ilości około Bożego Narodzenia. Zjawisko konsumpcji luksusowej, aczkolwiek wciąż marginalne, stanowiło jednak niewątpliwie jeden z tych problemów w historii społeczno-gospodarczej epoki nowożytnej, którego znaczenia nie sposób nie dostrzec. Niektórzy badacze, przede wszystkim uczony niemiecki Werner Sombart, skłonni byli uznać dążność do konsumpcji luksusowej za czynnik, który w poważnym stopniu położył podwaliny pod wczesny kapitalizm. Inaczej ujmował sprawę historyk francuski Fernand Braudel, który uważał, że "można raczej mówić, iż (...) liczne formy zbytku były przejawem nie tyle rozwoju gospodarczego, ile oznaką ekonomii nie potrafiącej podjąć jakiegokolwiek przedsięwzięcia, niezdolnej, by znaleźć właściwy użytek dla nagromadzonego kapitału". Tezę tę jak gdyby uzupełnił ostatnio historyk polski Adam Manikowski, który przebadawszy dzieje przedsiębiorstwa Lorenzo Strozzi we Florencji w Xvii w., wysunął koncepcję tak zwanego społeczeństwa elitarnej konsumpcji. Miałoby to być społeczeństwo epoki przedindustrialnej, o którego rozwoju gospodarczym decydowała arystokratyczna grupa majątkowa, jedyna gromadząca w swym ręku nadwyżkę towarów i kapitałów, a więc tym samym zdolna do spowodowania zasadniczych zmian w ekonomice danego kraju. "Społeczeństwo elitarnej konsumpcji - stwierdził ten historyk - kontynuuje linię rozwojową społeczeństwa średniowiecznego. Od tego ostatniego wyróżnia je większa trwałość i stabilność organizacji społeczeństwa i gospodarki, które umożliwiają pasywizację postaw arystokratów w sferze produkcyjnej. Jej konsekwencją jest przerzucenie głównej aktywności ekonomicznej arystokratów na politykę konsumpcyjną związaną z utrzymaniem pozycji w społeczeństwie przez nich i przez ich rodziny". Chłopi przeważnie nie spożywali najlepszej żywności wyprodukowanej przez siebie. I tak na przykład sprzedawali pszenicę, na własne zaś potrzeby używali proso i kukurydzę. Z reguły raz na tydzień jadali soloną wieprzowinę, wszystkie zaś "delikatesy", a więc drób, jaja, cielęta, jagnięta i koźlęta wywozili na targ. "Odżywianie się chłopów, a więc ogromnej większości ludności, nie miało nic wspólnego z menu proponowanym w książkach kucharskich przeznaczonych dla bogaczy" (Braudel). Byłoby jednak błędem mniemanie, że chłopi zawsze odżywiali się bardzo źle, zwłaszcza u schyłku średniowiecza i w ciągu kilku dziesięcioleci Xvi w. Później nastąpiły niekorzystne zmiany. Wykwintna kuchnia będąca zawsze wytworem rozwiniętej cywilizacji zawitała do Europy Zachodniej późno, gdyż dopiero gdzieś w Xv w., czyli o tysiąc lat później niż do Chin, gdzie sztuka kulinarna od dawna stała na najwyższym poziomie. Rozkosze podniebienia wcześniej niż europejski Zachód, już bowiem w Xi lub najpóźniej Xii stuleciu, poznał również świat muzułmański. W Europie luksusowe, drogie potrawy pojawiły się najpierw na stołach bogaczy w miastach-państwach włoskich, przede wszystkim w Wenecji. Senat tej republiki już w 1460 r. poczuł się zmuszony do wydania zarządzenia ograniczającego wystawne bankiety, co jednak nie miało żadnego praktycznego znaczenia. Mniej więcej w tym samym czasie, to jest w Xv w., Francja staje się krajem słynnym ze swej kuchni, jednak, zdaniem wielu historyków, znakomita francuska sztuka kulinarna pojawiła się trzy wieki później, bo dopiero w Xviii stuleciu. Jako przyczynek do spraw konsumpcji luksusowej warto dodać, że indyki, jedna z wykwintnych potraw, przywędrowały do Europy (do Hiszpanii) z Ameryki w Xvi w. (ok. 1530 r.). Przedtem nie były znane na naszym kontynencie. Jednym z głównych źródeł białka niezbędnego dla organizmu ludzkiego, było mięso. Począwszy od Xv w. przez znaczną część następnego stulecia było ono dość powszechnie konsumowane w wielu krajach Europy, przede wszystkim chyba we Francji, Niderlandach i Niemczech. Przyrządzano je w rozmaity sposób, gotowano i smażono, mieszano nie tylko z jarzynami ale i z rybami. Znaczną pozycję w diecie zajmował również drób, którego sprzedażą trudnili się również rzeźnicy. Spożywano także dzikie ptactwo i dziczyznę, której podaż we wspomnianej epoce znacznie się zwiększyła. Wieprzowina, zwłaszcza solona, była jednym z podstawowych artykułów spożywczych, dostępnym nawet dla ubogich. Popyt na mięso w krajach Europy Zachodniej wymagał regularnych dostaw, zarówno krajowych, jak i często zagranicznych. Niderlandy, Francja, Niemcy i Włochy były głównymi importerami bydła, producentami zaś i eksporterami - Dania, Polska z Ukrainą, Węgry, Mołdawia, Wołoszczyzna, a także Szwajcaria. Import bydła z Europy Północnej do Zachodniej osiągnął w Xvi w. ok. 400 tysięcy sztuk rocznie. Okres mniej więcej dwustu lat między 1350 a 1550 r. to okres wysokiego standardu odżywiania w Europie. Po katastrofie "czarnej śmierci" w połowie Xiv w. dawał się we znaki dokuczliwy brak siły roboczej, która też ogromnie podrożała. Ażeby uprawiać rolę trzeba było pracującym na niej dużo płacić. Płace realne stały się tak wysokie jak nigdy przedtem. Białego chleba i mięsa starczało prawie dla wszystkich. Sytuacja zmieniała się bardzo poważnie około połowy Xvi w. Wraz z poważnym wzrostem liczby ludności i zwiększonym jej napływem ze wsi do miast, malała relatywnie produkcja rolna, rosły ogromnie ceny (por. rozdz. I). Pomyślna koniunktura dwóch ubiegłych stuleci załamała się. Wraz z tym obniżyła się ogólna konsumpcja, w tym przede wszystkim żywnościowa. Dotyczyło to w pierwszym rzędzie mięsa. We współczesnych relacjach różnego typu spotyka się niemal stale narzekania na pogorszenie się sytuacji w tej dziedzinie z jednoczesnym wspominaniem dawnych czasów obfitości. Jakiś szlachcic niemiecki pisał ok. 1560 r.: "W czasach mego ojca jadaliśmy mięso codziennie, posiłki były obfite, wino pijaliśmy tak, jakby to była woda". Poważne obniżenie standardu wyżywienia obserwujemy w tym czasie w całej Europie. I tak na przykład na przełomie Xvi i Xvii w. górnicy z kopalni miedzi w Mansfeld w Górnej Saksonii mogli sobie za swoje zarobki pozwolić tylko na skromne posiłki, składające się z chleba, owsianki i jarzyn. Czeladników tkackich w Norymberdze, a więc grupę rzemieślniczą bardzo dobrze sytuowaną materialnie, stać było na spożywanie mięsa zaledwie trzy razy w tygodniu. W tej sytuacji zwiększał się stale popyt na kasze i produkty mączne, wobec czego ceny ich stale rosły. Spadek spożycia mięsa, tak wyraźnie widoczny począwszy od połowy Xvi w., okazał się zjawiskiem trwałym, gdyż w większości krajów europejskich spotykamy się z nim jeszcze w połowie Xix stulecia, a w niektórych rejonach naszej części świata nawet w dniu dzisiejszym. Ograniczenia konsumpcji żywności w drugiej połowie Xvi i w Xvii w. odczuły bardziej kraje śródziemnomorskie niż środkowo- i wschodnioeuropejskie. W tych ostatnich duże pastwiska pozwoliły na utrzymanie wielkiej ilości bydła, które zresztą nadal eksportowano. Wszystko wskazuje na to, że Polacy, Duńczycy, Węgrzy czy zwłaszcza Anglicy mniej ucierpieli z powodu obniżenia się standardu wyżywienia niż Francuzi, Włosi i Hiszpanie. "Ludzie wykwintni, podobnie jak i ci skromnej kondycji, jadają obficiej raz dziennie, w południe; na wieczór nie jedzą nic gorącego" - zanotował pewien Niemiec podróżujący po Hiszpanii w 1633 r. Spadek spożycia mięsa świeżego spowodował jednocześnie relatywny wzrost konsumpcji mięsa wędzonego i solonego. Mimo kryzysu z połowy Xvi w. Europa wciąż pozostawała uprzywilejowanym pod względem spożycia mięsa kontynentem. Azjaci jadali je bardzo rzadko i w znacznie mniejszej ilości niż Europejczycy. Żeglarz hiszpański Rodrigo de Vivero zanotował w swoim pamiętniku w 1609 r., że jedyne mięso, jakie jedzą Japończycy, to dziczyzna, którą sami upolują. Konsumpcja mięsa w niejednym kraju była ograniczona przez nakazy religijne i tradycje obyczajowe. Tak na przykład było w Indiach, gdzie do jedzenia mięsa odnoszono się z odrazą, powszechnie natomiast spożywano mieszankę ryżu i jarzyn, kraszoną przyrumienionym masłem. Świat muzułmański ze względów religijnych nie jadał wieprzowiny, ograniczając się w praktyce do baraniny. W Chinach mięso jadano rzadko. Oprócz niewielkich ilości wieprzowiny trafiały na stoły w tym kraju drób, a także dziczyzna, a nawet psy, obdarte ze skóry i odpowiednio przyrządzone, które można było nabyć w specjalnych sklepach rzeźniczych. Każdy gatunek mięsa w kuchni chińskiej stanowił zawsze składnik potraw, złożonych poza tym z jarzyn, ryb, sosów i przeróżnych korzeni, a wszystko to spożywano zawsze z porcją ryżu. Wyrafinowane częstokroć dania chińskie długo nie znajdowały uznania w oczach Europejczyków, dla których podstawowym kryterium oceny wartości potraw była ilość mięsa w nich zawarta. W Turcji właściwej, to jest Anatolii, spożycie mięsa było niskie i w samym Stambule nie przekraczało 1 barana rocznie na jednego mieszkańca. Oczywiście w stolicy imperium konsumowano przeciętnie o wiele więcej niż na prowincji. W wielu krajach arabskich państwa osmańskiego, na przykład w Europie, odżywiano się bardzo słabo, a podstawę diety stanowił tam bardzo marny chleb oraz czosnek, cebula i kwaśny ser. Mieszkańcy Czarnej Afryki jadali często mięso małpie, przeważnie z młodych osobników. "Małpożerstwo" rozpowszechniło się również wśród piratów, grasujących zwłaszcza w Indiach Zachodnich. W Europie głód mięsa był tak istotny, że jedzono nie tylko wołowinę, wieprzowinę czy baraninę, ale także mięso końskie i z buhajów. Mięso solone, jako tańsze, było bardziej dostępne dla ludności. Spożywano mięso suszone. Czynili to zwłaszcza żeglarze w czasie długich podróży morskich. Wraz z poważnym spadkiem konsumpcji mięsa w Europie w drugiej połowie Xvi w., obniżył się ogólny standard wyżywienia. Tylko najbardziej uprzywilejowani, najbogatsi, mogli sobie pozwolić na luksus pełnowartościowego, a nawet wykwintnego odżywiania. Resztki ze stołów bogaczy trafiały do ich służby, która z kolei to, co jej zostało, sprzedawała handlarzom żywności. Ci skupowali poszukiwany towar nawet, gdy był już nadpsuty czy w ogóle zepsuty. Stoły bogaczy pełne były nie tylko luksusowych dań i potraw, ale nakrywane coraz drogocenniejszymi obrusami i niezwykle kosztowną zastawą (np. sztućcami w oprawie z kości słoniowej). Znakomitym źródłem do poznania tej strony życia było znowu malarstwo, które, częstokroć w biblijnej scenerii ("Uczta w Kanie Galilejskiej", "Ostatnia wieczerza") z fotograficzną dokładnością oddawało wszystkie szczegóły ówczesnych wystawnych uczt i zwykłych posiłków. Stąd też przede wszystkim wiemy, że przed Xvii w. nie używano właściwie widelców i prawie również łyżek. Natomiast w użyciu były noże - jeden długi, wspólny i wiele mniejszych, osobistych. Dobre maniery przy stole i w ogóle wyższa kultura posiłków torowały sobie powoli drogę wśród warstw uprzywilejowanych. We Francji na przykład aż do Xvi w., nawet w bogatych domach szlacheckich, nie znano pokoju stołowego a jadano w kuchni. Wspólny posiłek całej rodziny był ważnym wydarzeniem w życiu codziennym i przywiązywano do niego wielką wagę. Oto, co o zwyczajach z tym związanych w Holandii Xvii w. pisze historyk: "Przy posiłkach ojciec rodziny celebruje niby kapłan podczas nabożeństwa. W rodzinach mieszczańskich nikt w tych godzinach nie wydala się z domu bez poważnych przyczyn. Cały klan gromadzi się wokół stołu, służąca na szarym końcu, małe dzieci zaś, na krzesłach lub wprost na ziemi, siedzą trochę na uboczu. Jadano zazwyczaj w "pokoju mieszkalnym" albo w jakiejś służbówce na tyłach domu. Piękne pokoje służą jedynie na uroczyste okazje. Wszelki posiłek zaczyna się i kończy modlitwą; każdy stoi przed swoim nakryciem (rzadziej siedzi), mężczyźni z odkrytą głową. Ojciec odmawia modlitwę poranną, pozostali wtórują mu po cichu, ze złożonymi rękoma, a na koniec odpowiadają głośno: amen. Wtedy mężczyźni nakrywają głowy i wszyscy zasiadają do stołu. Po jedzeniu znowu wstają i odmawiają modlitwę dziękczynną. Po głównym posiłku dnia w wielu rodzinach po modlitwie następuje rozmyślanie nad jakimś urywkiem z Biblii, a następnie ojciec lub jeden z synów głośno odczytuje parę stron z jakiejś budującej książki. Podczas jedzenia dorośli mówią niewiele, a często w ogóle milczą. Dzieci mają nakazaną ciszę" (Zumthor). O wartości kalorycznej posiłków można jedynie wnioskować bardzo ogólnie na podstawie fragmentarycznych badań, które dotychczas przeprowadzono. Pozwalają one przypuszczać, że codzienne posiłki dostarczały przeciętnemu Europejczykowi w tamtych czasach od 2500 do 4500 kalorii, co było normą najzupełniej wystarczającą dla normalnego funkcjonowania organizmu. Jednym z podstawowych składników wyżywienia była sól, której konsumpcja w Europie była bardzo duża, wynosiła bowiem aż 20 gramów dziennie na osobę, czyli dwa razy więcej niż dzisiaj. Zajmowała ona poczesne miejsce w handlu światowym i stanowiła pokaźne źródło dochodu dla państw i kupców, przede wszystkim w Europie i w Chinach. Sól z Sahary wywożono wielbłądami na południe, do Czarnej Afryki, by tam wymieniać ją na złotonośny piasek, kość słoniową lub murzyńskich niewolników. Do artykułów spożywczych codziennego użytku należały w omawianej epoce jaja, mleko i masło. Szczególną pozycję w codziennym jadłospisie zajmowały różne gatunki sera, tanie źródło protein. Mleko, sery i masło stanowiły bardzo pokaźną pozycję w skromnym pożywieniu ludów muzułmańskich. Pewien podróżnik europejski zaobserwował w 1694 r. w Persji, że mieszkańcom tego kraju wystarcza za całodzienny pokarm trochę sera, kwaśne mleko, w którym maczają cienkie kromki miejscowego chleba, bardzo niesmacznego, oraz dodatkowo porcja ryżu rano. Słynna potrawa wschodnia pilaw, złożona z ryżu z dodatkiem baraniny lub drobiu i ryb smażonych w oliwie lub gotowanych w rosole, z dodatkiem dużej ilości ostrych korzeni, nie była powszechna i trafiała raczej na stoły zamożniejszych ludzi. W Turcji produkty mleczne, zwłaszcza jogurt, stanowiły niejednokrotnie jedyne wyżywienie ludzi biednych. W zależności od pory roku menu to uzupełniano ogórkami, melonami, cebulą, czosnkiem lub surowymi owocami. Mleko i jego przetwory, tak szeroko rozpowszechnione na całym niemal Zachodzie i Wschodzie, było prawie całkiem ignorowane w Chinach, a także w dużym stopniu w Japonii. Najwięcej masła używano w Europie Północnej, a w formie zjełczałej także w posiadłościach tureckich w Afryce Północnej. Na czoło konsumentów tego drogocennego i pełnowartościowego tłuszczu, naturalnie w przeliczeniu na głowę mieszkańca, wysunęła się Holandia, obok niej zaś północna Francja z Paryżem na czele. W innych krajach Europy podstawowym tłuszczem jadalnym były słonina, sadło, oliwa, ta ostatnia oczywiście w krajach śródziemnomorskich. Powszechnie spożywano jaja, chociaż i tu istniały poważne różnice między poszczególnymi krajami a także rejonami Europy. W krajach Dalekiego Wschodu, w Chinach, Japonii, Indiach konsumpcja ich była bardzo niewielka. Znane już wówczas smakołyki kuchni chińskiej - jaja kacze pikantnie przyrządzone, trafiały tylko na stoły bogaczy. Ryby, zarówno morskie, jak i słodkowodne, stanowiły istotną część wyżywienia ludności świata w Xvi i Xvii w., zwłaszcza tej żyjącej nad brzegami mórz. W Chinach jadano wprawdzie ryby jako specjalne, wyszukane dodatki do zasadniczych dań, ale nie można mówić o powszechnej ich konsumpcji w tym kraju. Japończycy, przeciwnie, od dawna spożywali wielkie ilości ryb morskich i słodkowodnych, w które obfitowały wody śródlądowe i morza otaczające Krainę Wschodzącego Słońca. W Europie na wielkość konsumpcji ryb istotny wpływ wywierały względy religijne, a mianowicie ściśle przestrzegane posty. We Francji w czasach Ludwika Xiv (1643-1715Ď) w okresie Wielkiego Postu, to jest 40 dni w roku, nie wolno było nie tylko sprzedawać mięsa i drobiu, ale także jaj. Zakaz ten nie dotyczył ludzi chorych, którzy mogli nabywać te produkty, o ile posiadali podwójne zaświadczenie - od lekarza i od księdza. Śledzie były tak ważnym artykułem spożywczym w ówczesnej Europie, że w czasie wojen wielokrotnie zawierano rozejmy, by umożliwić połów a następnie sprzedaż tej poszukiwanej ryby. Artykułem powszechnego spożycia były także dorsze. Obok ryb morskich poważną pozycję w jadłospisie Europejczyków zajmowały ryby słodkowodne. Potężne ich zasoby zawierały rzeki i jeziora naszego kontynentu. Sztuczne stawy rybne były również dość szeroko rozpowszechnione, między innymi w Polsce. W tych czasach kuchnia polska słynęła nie tylko z ilości, ale i jakości przyrządzanych potraw rybnych. Przebywający w naszym kraju w czwartym i piątym dziesięcioleciu Xvii w. inżynier francuski Guillaume de Beauplan zanotował w swym opisie Ukrainy i Polski: "W kraju tym (tj. w Polsce) jest bardzo wiele ryb, a przyrządzają je tak znakomicie i dodają im jakiegoś smaku tak wybornego, że u najbardziej przejedzonych ludzi budzi się na nie apetyt. Przewyższają w tym wszystkie narody, a nie jest to jedynie moje zdanie i mój gust, lecz sądzą tak wszyscy Francuzi i inni cudzoziemcy, wszyscy są tej samej myśli. Czyż nie jest to cudowne danie? Do jego przyrządzenia nie szczędzą oni bowiem ani wina, ani ziaren szyszki, ani też żadnych innych przypraw". Do mięsa, drobiu, ryb, jarzyn i wielu innych potraw używano różnego rodzaju przypraw i korzeni sprowadzanych z dalekich krajów. Wśród tych przypraw na czoło wysuwał się pieprz, będący początkowo artykułem luksusowym, później szeroko rozpowszechniony. Niezwykle skromną rolę w odżywianiu w czasach nowożytnych odgrywał cukier. Do Europy Południowej przynieśli go Arabowie, a Europejczycy zetknęli się z nim po raz pierwszy na terenie Syrii w czasie wypraw krzyżowych. Następnie dotarł do Brazylii, a później pojawił się w innych częściach naszego kontynentu, jednak aż do przełomu Xviii i Xix w. nie stał się produktem powszechnego spożycia. Podstawowymi napojami na naszym kontynencie w Xvi i Xvii stuleciu były woda, wino i piwo. Zaopatrzenie w wodę, zwłaszcza w miastach, było, ogólnie biorąc, złe. Nie rozwiązywały problemu ani liczne akwedukty doprowadzające wodę do miast, ani inne, prymitywne przecież, urządzenia techniczne. Woda była przeważnie, jak powiedzielibyśmy to dzisiaj, towarem deficytowym. Na ulicach wielu miast sprzedawali ją roznosiciele. Cała właściwie Europa piła wino, w dużych ilościach w krajach, gdzie je produkowano, znacznie mniej ze względu na wysokie ceny tam, gdzie musiano je importować. Podział Europy na te dwie strefy przebiegał mniej więcej wzdłuż linii wyznaczonej przez Loarę we Francji, południowe Niemcy, Austrię, Morawy, Węgry, Mołdawię, Krym. Wino było napojem charakterystycznym dla Europy, na inne kontynenty trafiało właściwie dopiero w ślad za Europejczykami. W Ameryce Południowej zaczęto je produkować już w Xvi w., natomiast w Północnej (Kalifornia) znacznie później, gdyż dopiero pod koniec następnego stulecia. W Europie Południowo-Wschodniej rozpowszechnianie wina hamowane było przez surowe kanony islamu, zabraniające picia alkoholu. Drugim powszechnym napojem Europejczyków było piwo. Jego spożycie osiągnęło wielkie rozmiary w Anglii, Niderlandach, Niemczech, Czechach, Polsce czy Rosji (1 do 3, a nawet więcej litrów na osobę dziennie). Znane było od wieków na starożytnym Wschodzie, a także na przykład w Chinach. W Ameryce znane było piwo z kukurydzy, a w Czarnej Afryce i w niektórych rejonach Europy - z prosa. Jako napój masowy piwo było tanie, obok jednak popularnych gatunków warzono także piwo luksusowe, dostępne jedynie dla bogaczy (np. niektóre piwa niemieckie czy angielskie). W epoce nowożytnej pojawiają się i powoli rozpowszechniają wysokoprocentowe napoje alkoholowe (brandy, dżin, whisky, wódka). Alkohol niskoprocentowy spotyka się prawie wszędzie, przede wszystkim ze względu na niską cenę (np. kwas w Rosji). Różnego rodzaju napoje alkoholowe, zarówno nisko-, jak i wysokoprocentowe produkowano właściwie we wszystkich zakątkach globu ziemskiego, we wszystkich kręgach cywilizacyjnych. W tychże czasach Europejczycy poznają smak napojów innego rodzaju - kawy, herbaty, czekolady. Kawa, pochodząca z Etiopii, trafiła do naszej części świata za pośrednictwem Arabów, herbata dotarła tu z Chin, a czekolada z Meksyku. Na naszym kontynencie pito także jabłecznik (cydr). Na przełomie Xvi i Xvii w. rozpoczął się triumfalny pochód tytoniu przez świat. Roślina ta pochodzi z Ameryki. Pierwszymi palaczami tytoniu, z którymi zetknęli się Europejczycy, byli Indianie z Kuby, gdy na wyspę tę przybył w listopadzie 1492 r. Krzysztof Kolumb (zob. rozdział Iii). W połowie Xvi stulecia zaczęto uprawiać tytoń w Portugalii i w Hiszpanii, skąd przedostał się on szybko do Francji i Anglii, następnie do wielu innych krajów europejskich, a później i azjatyckich. Około 1588 r. pojawił się w angielskiej kolonii w Ameryce Północnej, w Wirginii, gdzie wkrótce zaczęto uprawiać jeden z najlepszych na świecie jego gatunków. W rozpowszechnianiu tytoniu wielką rolę odegrał ambasador francuski w Lizbonie, Jean Nicot, który przesłał swojej królowej, Katarzynie Medycejskiej, proszek tytoniowy, zalecając go jako lekarstwo przeciw migrenie. Od jego nazwiska pochodzi też nazwa nikotyna. Używano tytoniu w trojaki sposób - do wąchania, do palenia i do żucia. Palono tytoń najpierw w fajkach i cygarach, dopiero znacznie później, na początku Xix stulecia, rozpowszechniły się w Europie papierosy, początkowo znane tylko w Hiszpanii. Klęski żywiołowe,Ń choroby, epidemie W Xvi i Xvii w. ok. 80-90% ludności globu ziemskiego żyło z ziemi. Rytm, jakość i ewentualny niedostatek zbiorów regulował całe życie materialne. Na wielkość i jakość zbiorów wpływ wywierał oczywiście klimat. Gwałtowne jego zmiany i wszelkie związane z nimi klęski żywiołowe niszczące zbiory, w rezultacie przyczyniały się do klęski głodu, chorób i epidemii, a więc do znacznego wzrostu śmiertelności. Specjalnie groźne okazywały się gwałtowne oziębienia, które na półkuli północnej miały miejsce na przykład w Xiv w. oraz w drugiej połowie Xvii. To ostatnie ochłodzenie zyskało w historiografii nawet nazwę "małej epoki lodowcowej". W Skandynawii ostatnia dekada Xvii stulecia należała do najzimniejszych od 700 lat. Śniegi i lody zalegały tam jeszcze długo na wiosnę, a jesień, i to bardzo zimna, przychodziła tak wcześnie, że zboże nie mogło dojrzeć. Oziębienie to odbiło się poważnie zarówno na zbiorach zbóż i oliwek w Europie, jak i na plonach ryżu w Azji. Oprócz gwałtownych oziębień również i inne kaprysy pogody wpłynęły ujemnie na wysokość zbiorów. Plagi suszy i powodzi wysuwały się tu wyraźnie na czoło. Bardzo groźnym wrogiem zbiorów była szarańcza, pustosząca okresowo uprawy polowe w Europie, Azji i Afryce. Trzęsienia ziemi, podobnie jak dzisiaj, pociągały za sobą liczne ofiary śmiertelne i poważne szkody materialne. Z największych wymienić należy wielką katastrofę w Chinach w połowie Xvi w. i potężny kataklizm w Dalmacji w drugiej połowie następnego stulecia. Katastrofy i gwałtowne zmiany klimatyczne, o ile zdarzały się dwa lub trzy lata pod rząd, doprowadzały do klęski głodu, która odgrywała w życiu ówczesnych społeczeństw rolę ogromną. Głód czy też tylko niedostatek żywności był coraz częstszym zjawiskiem, o czym była mowa wyżej. Powodowały go nie tylko klęski żywiołowe i zmiany klimatyczne, ale także zniszczenia wojenne i nadmierny przyrost naturalny (por. rozdział I). Klęski głodu dawały się we znaki nie tylko krajom biednym i zacofanym, ale również bogatym i rozwiniętym. I tak na przykład Francja w interesującej nas epoce przeżyła aż 24 wielkie klęski głodowe (13 w Xvi w., 11 - w Xvii), nie licząc wielkiej liczby lokalnych klęsk tego typu. W Niemczech głód powtarzał się stale. Jak wykazały badania historyczne, tak bogate miasto jak Florencja przeżyło w okresie między 1371 a 1791 r. aż 111 lat głodowych, podczas gdy w tychże ramach czasowych tylko 16 lat zaliczyć można do tych, które przyniosły obfite plony. Najbardziej chyba w czasie głodu cierpieli chłopi, których cały byt uzależniony był od urodzajów. Często zjawiali się oni wówczas w miastach szukając pomocy mieszczan i szlachty, znajdowali zaś nierzadko śmierć z wyczerpania na ulicach. Zarówno brak żywności, jak i inne przyczyny powodowały wzrost liczby ubogich i żebraków, którzy napływali do miast stwarzając tam poważne problemy socjalne. Starano się temu zaradzić różnymi sposobami. W Paryżu chorzy i inwalidzi byli kierowani do szpitali, a zdatnych do pracy, skutych łańcuchami po dwóch, zatrudniano przy oczyszczaniu rynsztoków miejskich. Przeciw ubogim wydawano specjalne prawa, na przykład słynne elżbietańskie Poor Law w Anglii (por. rozdz. Xvii). W całej niemal Europie tworzono domy pracy przymusowej dla biednych (maisons de la force, Zuchthauser), gdzie ludzie, którzy się tam dostali stawali się de facto więźniami. Klęski głodu atakowały oczywiście nie tylko Europę. To samo było w Azji i na innych kontynentach. Północno-zachodnie Indie ucierpiały ogromnie od głodu w latach 1555 i 1596. Klęska była tak straszna, iż zdarzały się przypadki kanibalizmu. Klęska ta, znowu w potwornych rozmiarach, nawiedziła całe niemal Indie w latach 1630-1631. Wstrząsające jej opisy przekazał nam kupiec holenderski van Twist. Oto, co czytamy u niego: "Ludzie opuszczali miasta i wsie i błądzili bezradnie. Łatwo było poznać ich stan: wpadnięte głęboko oczy, usta blade i pokryte śliną, skóra twarda, przez którą widać było wystające kości, brzuch to tylko zwisający w dół pusty worek (...) Jedni krzyczeli i wyli z głodu, podczas gdy inni leżeli na ziemi konając w nędzy". Dalej opisuje Holender wstrząsające sceny opuszczania żon i dzieci przez mężów, sprzedaży dzieci przez rodziców, którzy w ten sposób chcieli uratować je przed śmiercią głodową, sceny zbiorowych samobójstw ludzi nie mających nic do jedzenia. Zdarzało się jednak coś znacznie bardziej potwornego. Oszaleli z głodu ludzie rozrywali brzuchy zmarłych lub jeszcze żyjących lecz konających i "wyciągali wnętrzności, by napełnić nimi swoje własne brzuchy". "Setki tysięcy ludzi zmarło z głodu - kontynuował ów Holender - tak, że cały kraj został pokryty nie spalonymi zwłokami, co spowodowało taki odór, że powietrze było nim całkowicie wypełnione i zatrute (...) We wsi Susunutra (...) ciało ludzkie zostało sprzedane na rynku". Straszliwy głód nawiedził Finlandię w latach 1696-1697. Około 1/3 ludności tego kraju zginęła wskutek tej klęski. Historyk fiński uznał ją za jedno z najważniejszych wydarzeń w historii Europy. Nieurodzaj na samym początku Xvii w. spowodował wielki głód w państwie moskiewskim w latach 1601-1603. Ówczesny kronikarz zapisał, że "ludzie jedli ludzi". Głód i jego skutki pochłonęły wówczas w Rosji setki tysięcy śmiertelnych ofiar. Z wypadkami ludożerstwa spotykamy się także w czasie wielkiego głodu we Francji w drugiej połowie Xvii w. (1652-1662Ď). Głodujący zjadali wtedy trawę na łąkach i dzikie rośliny. Specjalnie silne klęski głodu zanotowano na przykład w Kastylii i Portugalii w 1521 r., we Włoszech (Rzym, Neapol, Florencja) w latach 1525 i 1528, w Anglii w 1586 r., w Rosji na początku Xvii w., w Niemczech niejednokrotnie w czasie wojny trzydziestoletniej. Z głodem szły niemal zawsze w parze epidemie. Było ich wiele, a wśród nich liczne choroby zakaźne zarówno znane dzisiejszej medycynie, jak i takie, z którymi w Xx w. nie spotykamy się lub których współczesna wiedza lekarska nie może dokładnie zidentyfikować. "Szkarłatną gorączkę", która poczyniła poważne spustoszenia w Xvii w., zwłaszcza we Francji (Dijon) zidentyfikowano jako dur plamisty. Nieznana jest dzisiejszej medycynie choroba, która dziesiątkowała ludność Anglii w okresie 1486-1551, a którą wówczas zwano potówką angielską. Atakowała ona przede wszystkim serce i płuca, powodując równocześnie silne bóle reumatyczne. Szczególne nasilenie tej choroby wystąpiło w latach 1486, 1507, 1518, 1529 i 1551. Rzecz niezwykle zastanawiająca, że choroba ta zawsze najpierw atakowała Londyn, rozprzestrzeniała się na wyspie, nigdy jednak nie docierała do Walii i Szkocji. Po raz pierwszy i zarazem ostatni potówka angielska przekroczyła kanał La Manche w 1529 r., po czym, omijając Francję, wtargnęła do Holandii, południowych Niderlandów, Niemiec i nawet Szwajcarii. Jakaś tajemnicza choroba pojawiła się w Madrycie w sierpniu 1597 r., atakując pachwiny, pachy i gardło. Wielu dotkniętych tą chorobą umierało natychmiast, inni po silnej, trwającej 5-6 dni gorączce, powracali do zdrowia. Społeczeństwa atakowane były przez dyfteryt, cholerę, tyfus brzuszny i plamisty, koklusz, szkarlatynę, grypę i inne jeszcze, znane z nazwy albo niezidentyfikowane choroby. Wygłodzone w czasie klęski nieurodzajów organizmy ludzkie były bezbronne w walce z groźnymi epidemiami, a ówczesna medycyna na ogół bezradna. Choroby epidemiczne przechodziły z kraju do kraju, z kontynentu na kontynent, częstokroć wzdłuż uczęszczanych szlaków komunikacyjnych i handlowych. Niezwykle groźne dla społeczeństw nowożytnych była gruźlica i choroby weneryczne. Gruźlica atakowała nie tylko ubogich, niedożywionych, ale nawet koronowane głowy. I tak np. na suchoty zmarli królowie francuscy Franciszek Ii (1560Ď), Karol Ix (1574Ď) i Ludwik Xiii (1643Ď). Spośród chorób wenerycznych najbardziej dawał się we znaki syfilis (kiła). Choroba ta jest stara jak świat, ślady jej bowiem znaleziono na odkopanych szkieletach ludzi prehistorycznych. W średniowiecznej Europie znano ją dobrze, ale wówczas jeszcze nie stanowiła problemu społecznego, występowała bowiem stosunkowo rzadko. Sytuacja zmieniała się diametralnie dopiero po odkryciu Ameryki (zob. rozdział Iii). Już w 1493 r. choroba ta zaczęła się szerzyć w zastraszający sposób w Hiszpanii, a w przeciągu zaledwie kilku lat ogarnęła całą niemal Europę. W 1495 r. pojawiła się we Francji, w tym samym roku w Polsce, w dwa lata później w Anglii. Stosunkowo późno, gdyż dopiero w połowie Xvii w., dotarła do Rosji. Nadworny lekarz ówczesnego cara moskiewskiego Anglik Samuel Collins uważał, że Rosjanie "zdobyli" tę chorobę w czasie inwazji na ziemie Rzeczypospolitej w latach 1654-1655. Bardzo złośliwa forma syfilisu pojawiła się w Chinach już na początku Xvi w. Historycy medycyny różnie tłumaczą fakt tak gwałtownego ataku kiły na Europę. Niewątpliwie najbardziej przekonywająca jest hipoteza, według której przyczyną tego stanu rzeczy było nawiązanie stosunków płciowych między przedstawicielami dwóch różnych ras, przy czym rasa biała okazała się w tym przypadku zdecydowanie mniej odporna, słabsza. Kiła była znana w Europie nowożytnej pod różnymi nazwami: choroby hiszpańskiej, francuskiej, neapolitańskiej a także dworskiej. Ówczesna medycyna była właściwie zupełnie bezradna wobec tej groźnej choroby, zbierającej bogate żniwo śmierci. Różne mikstury polecane przez lekarzy były bezskuteczne, próby leczenia, między innymi przez wypalanie wysypki na ciele rozpalonym żelazem (w Paryżu już w 1503 r.), szybko zarzucono. Wielkie żniwo śmierci zbierała także dżuma, zwana również pomorem, plagą itp. Roznosiły ją przede wszystkim szczury i pchły. Dziesiątkowała ona ludność wielu rejonów Europy i Azji. I tak na przykład w Besancon we Francji zanotowano między 1439 a 1640 r. aż 40 epidemii tej straszliwej choroby, w Sabaudii w ciągu Xvi w. - 7. Sewillę, jeden z największych portów i centrów handlowych ówczesnego świata, dżuma atakowała ze specjalną siłą w latach 1507-1508, 1571, 1582, 1595-1599, 1616 i 1648-1649. Wyliczenia przeprowadzone przez historyków dla Bawarii za okres 1621-1635 wykazały, że na każde 100 zgonów w roku normalnym, to jest bez epidemii, w latach klęski pomoru przypadało od 155 do 702 śmiertelnych przypadków. Wobec bezradności ówczesnej wiedzy lekarskiej broniono się przed skutkami epidemii wszelkimi dostępnymi sposobami, stosowano na przykład kwarantanny, inhalacje, dezynfekcje, blokady dróg, wydawanie specjalnych świadectw zdrowia, przymusowe izolacje itd. Od pierwszą wieść o wybuchu epidemii wszyscy bogaci ludzie opuszczali w popłochu miasta szukając schronienia w swoich posiadłościach wiejskich. Walka o przeżycie wyzwalała wśród ludzi najniższe instynkty, człowiek stawał się człowiekowi wilkiem. Pisząc o zarazie, która nawiedziła anglię w lecie 1665 r., słynny pamiętnikarz Samuel Pepys zanotował w swym diariuszu: "Zaraza czyni nas bardziej okrutnymi wzajem do siebie niż gdybyśmy byli psami". W innym miejscu czytamy u tegoż samego autora: "Ludzie tak umierają, że nie starcza już nocy na ich grzebanie i muszą grzebać dniami". A nieco dalej "Tak oto kończy się ten miesiąc (sierpień) wielkim smutkiem powszechnym z przyczyny szerzenia się zarazy po całym prawie Królestwie. Każdy dzień przynosi smutniejsze i smutniejsze wiadomości o jej wzmaganiu się na sile. W Londynie umarło przez tydzień 7496 osób, w tym 6102 na zarazę. Ale obawiam się, że prawdziwa śmiertelność tego tygodnia jest około 10 000 jako, że nie rejestruje się nędzarzy, a kwakrowie (zob. rozdz. Xvii) znowu nie dają po sobie dzwonić. A smutny to dźwięk słychać te nasze dzwony bijące na czyjąś śmierć albo pogrzeb" (przekład Marii Dąbrowskiej). Inny człowiek tamtych czasów, wybitny pisarz i myśliciel francuski, Michel de Montaigne (zob. rozdz. Ix) wspomina w swych "Próbach" jak błądził prawie sześć miesięcy szukając daremnie schronienia u rodziny i przyjaciół, gdy zaraza pojawiła się w jego majętnościach. Wspomniano już, że ofiarą "morowego powietrza" padali przede wszystkim ludzie ubodzy. Bogaty mieszczanin z Tuluzy zanotował cynicznie w 1561 r.: "Wspomniana choroba zakaźna atakuje jedynie biednych (...) Oby Łaskawy Bóg zadowolił się tym". Znacznie gorsza była praktyka dnia codziennego. W Sabaudii na przykład, po wygaśnięciu jednej ze śmiercionośnych epidemii, ludzie zamożni przed powrotem do swoich do niedawna zapowietrzonych domów, umieszczali w nich na przeciąg kilku tygodni biedne kobiety, by w ten sposób sprawdzić, czy niebezpieczeństwo rzeczywiście już minęło. W obawie przed zarazą władze opuszczały powierzone im miasta i urzędy, duszpasterze swych wiernych. W czasie zarazy w Londynie w 1664 r. dwór królewski opuścił miasto udając się do Oxfordu, a najbogatsi mieszkańcy stolicy Anglii poszli w jego ślady. Życie zupełnie zamarło; 10 tysięcy domów zostało opuszczonych, drzwi i okna zabite deskami. Zapowietrzone domy oznaczono krzyżami z czerwonej kredy. Wstrząsające są opisy Florencji w czasie zarazy w 1637 r. Miasto wyglądało jak zupełnie wymarłe. Nieczynne były nie tylko banki, sklepy, kantory, lecz również kościoły. Niekiedy tylko jakiś kapłan odprawiał mszę, gdzieś na rogu ulicy, w której brali udział żyjący jeszcze mieszkańcy okolicznych domów nie wychodząc z nich jednak, lecz uczestnicząc w ofierze spoza zamkniętych okien. W relacji z morowej zarazy w Genui w 1656 r. czytamy o koniecznych środkach ostrożności. Nie wolno rozmawiać z osobą, która przybyła z tego miasta, gdy wiatr wieje z jej kierunku w kierunku rozmówcy, ubrania osób podejrzanych o chorobę najlepiej spalić itd. Największe miasto Holandii, Amsterdam, atakowany był przez zaraze corocznie między 1622 a 1628 r., co pociągnęło za sobą 35 tys. zgonów. W Paryżu "morowe powietrze" pojawiło się w latach 1612, 1619, 1631, 1638, 1662 i 1668, w Londynie pięć razy w okresie między 1593 i 1664-1665. Te pięć epidemii w stolicy Anglii zebrało ogromne żniwo, podobno aż 156500 ofiar śmiertelnych. Spustoszenie czyniły również epidemie grypy. Choroba ta, o której sporo dowiadujemy się począwszy dopiero od Xviii w., była w Europie znana już wcześniej, mianowicie od Xii stulecia. W 1588 r. prawie cała ludność Wenecji zapadła na tę chorobę, na szczęście śmiertelność nie osiągnęła wtedy przerażających rozmiarów. Z Wenecji epidemia rozszerzyła się wkrótce na Mediolan, Francję, Katalonię. później na obie Ameryki. W niektórych krajach Europy Środkowo-Wschodniej za chorobę zakaźną uważano tak zwany kołtun i sądzono, iż jest on nieuleczalny. Medycyna ówczesna była na ogół bezradna wobec chorób epidemicznych. Nierzadko nie było właściwie żadnej różnicy między wiedzą lekarską a zwykłymi gusłami i zabobonami. Jako fakt bardzo istotny należy odnotować, że trąd będący plagą w Europie jeszcze w Xi-Xiii w., a w niektórych rejonach nawet w Xv, w czasach nowożytnych wyraźnie z naszego kontynentu wycofuje się. Był to niewątpliwie skutek rygorystycznego przestrzegania absolutnej izolacji chorych w tak zwanych leprozoriach. W innych częściach świata, zwłaszcza w południowej Azji, Afryce Równikowej i Ameryce Południowej choroba szerzyła się nadal i nie wygasła po dzień dzisiejszy. Epidemiom sprzyjały nie tylko klęski żywiołowe i nieurodzaje, następstwem których był głód, ale również bardzo niski na ogół stan higieny. Urządzeń wodociągowych i kanalizacyjnych, które tak wysoko stały w starożytnym Rzymie, nie było zbyt wiele w ówczesnych domach. Zaniedbane w Średniowieczu, nie wróciły do dawnej świetności w Xvi i Xvii w. Skanalizowane ustępy były w miastach rzadkością, potrzeby naturalne załatwiano do naczyń nocnych, które następnie opróżniano wylewając ich zawartość po prostu na ulice. W takich warunkach rynsztoki uliczne stawały się źródłem nie tylko nieznośnego wprost fetoru, ale również siedliskiem wszelkich chorobotwórczych bakterii. Władze miejskie starały się załagodzić ten stan rzeczy różnymi półśrodkami, ale bezskutecznie. I tak na przykład w Madrycie w Xvi w. wydano rozporządzenie nakazujące opróżnianie naCzyń z fekaliami wyłącznie w nocy, by w ten sposób uniknąć oblewania przechodniów. Nie stosujący się do tych zarządzeń mieli podlegać karze wygnania na 4-6 lat. Higiena osobista też przedstawiała sporo do życzenia, chociaż można tu obserwować spore różnice w zależności od kraju czy regionu. I tak na przykład mieszkańcy Niderlandów cieszyli się niezbyt chwalebną opinią brudasów. Szokujące wprost jest uświadomienie sobie, że instytucja łaźni publicznej była prawie nieznana w tym kraju, gdyż w Amsterdamie jeszcze w 1755 r. istniał jedyny zakład tego typu, podczas gdy na terenie imperium tureckiego było ich w omawianej epoce mnóstwo i cieszyły się w całym świecie zasłużoną sławą. Łaźnie europejskie, nie tak liczne, rzadziej służyły utrzymaniu higieny osobistej, a stawały się po prostu zwykłymi domami schadzek. Japończycy i Chińczycy przywiązywali większą uwagę do czystości ciała niż Europejczycy. Pewien proboszcz wiejski w pobliżu Valenciennes we Flandrii grzmiał w 1696 r. na swych parafian, wytykając im niechlujstwo osobiste. "Z wyjątkiem niedzieli, kiedy są w kościele lub w tawernie - mówił - chłopi, zarówno bogaci, jak i biedni są tak brudni, że mężczyźni przestają pożądać kobiet, a kobiety mężczyzn". Mamy niejedno świadectwo stwierdzające, że w jednym z najbardziej cywilizowanych krajów Europy, we Francji, na przełomie Xvi i Xvii w. szerzyło się zjawisko, które można określić jako kult brudu. Nawet na dworze królewskim nie myto rąk po kilka dni, a trzeba wiedzieć, że ręce myto właśnie najczęściej. Pewien lekarz francuski z tego okresu zalecał, by tej czynności nie zaniedbywać, odradzał jednak częstą kąpiel nóg i zabraniał w ogóle mycia głowy. Inny przedstawiciel wiedzy medycznej, lekarz królewski Jean de Renan był wprawdzie innego zdania i kazał myć głowę, a nawet dbać o uszy i czyścić zęby, ale za to radził, aby w zimie myć ręce wodą ogrzaną najpierw w ustach. Z drugiej strony należy sobie zdawać sprawę, że np. w Anglii w drugiej połowie Xvi w. mydło było w powszechnym użyciu. Uwaga ta oczywiście nie dotyczy biedoty. W angielskich publikacjach szesnasto - i siedemnastowiecznych dotyczących zdrowia i higieny zwraca uwagę troska o zęby. Zalecano czyścić je specjalnym mydłem i lnianą szmatką. Jeden z tamtejszych lekarzy, William Vaughan, w swej pracy Fifteen Directions to preserve Health, 1602 (Piętnaście wskazówek jak zachować zdrowie) pisał, że zęby należy czyścić po każdym posiłku. Inny autor, sir Hugh Platt, radził angielskim damom (Delights for Ladżes, 1602 - Przyjemności dla pań), "aby utrzymać białe i zdrowe zęby, (należy) wziąć kwartę miodu, tyleż octu i pół kwarty białego wina, zagotować wszystko razem i co pewien czas myć tym roztworem zęby". Klęski żywiołowe, głód, niedostateczne przestrzeganie higieny, niski stan wiedzy medycznej - wszystko to sprzyjało szerzeniu się chorób zakaźnych, które pochłaniały wiele ofiar. Do wymienionych przyczyn należy jeszcze dodać straty, tak zwane niebojowe, jakie wśród ludności powodowały wojny, gwałty i okrucieństwa wrogich i własnych wojsk, zjawiska, które zwłaszcza w Europie były w omawianej epoce zjawiskiem niemal stałym. Wiara i kościół Religie i kościoły odgrywały w życiu codziennym społeczeństw pierwszych wieków ery nowożytnej rolę ogromną. Historyk angielski Muriel St. Clare Byrne pisząc o sprawach religii w epoce elżbietańskiej w Anglii (zob. rozdz. Xii), jakże słusznie stwierdziła: "Możemy natknąć się na wiele książek, mających ponoć zajmować się tym okresem, które nie mówią nic o sprawach dotyczących religii w tych czasach, mimo iż w życiu epoki nic nie jest w istocie rzeczą bardziej podstawową ani bardziej niezbędną do właściwego jej zrozumienia. Indywidualny obywatel mógł być zdecydowanie wrogo nastawiony wobec religii państwowej, mógł być w stosunku do niej zajadle krytyczny (...) Nie był też postawą nieznaną ateizm lub całkowite odrzucanie religii; jedyną postawą, z którą nie spotykamy się nigdy, jest indyferentyzm. Był to wiek najwyższego znaczenia religii zarówno dla jednostki, jak i dla narodu". Żarliwość religijna, czasami niewątpliwie tylko zewnętrzna, pokazowa, była charakterystyczna zarówno dla ludów chrześcijańskich, jak muzułmańskich, czy z kręgu wielkich religii Dalekiego Wschodu. Rozbicie zachodniego chrześcijaństwa w Xvi w. (zob. rozdz. Ix) nie spowodowało jej osłabienia, przeciwnie, zarówno katolicy, jak i protestanci stawali się gorącymi, nierzadko fanatycznymi, głosicielami i obrońcami swej wiary. Niewątpliwie za hasłami religijnymi kryły się również i interesy społeczne i polityczne, ale byłoby niedopuszczalnym uproszczeniem przecenianie tego zjawiska i negowanie prawdziwej religijności społeczeństw tamtej epoki. Z drugiej strony sądzimy, że więź religijna, posiadająca tak zasadnicze znaczenie w życiu społecznym, w życiu jednostek, w wielkiej polityce odgrywała już znacznie mniejszą rolę. Tu decydującym czynnikiem były interesy polityczne i gospodarcze, które jakże często prowadziły do tego, że władcy wyznający tę samą religię prowadzili między sobą krwawe, długotrwałe wojny, sprzymierzając się w dodatku z różnowiercami przeciw współwyznawcom. Mimo przełomowych wydarzeń w dziejach chrześcijaństwa, jakie przyniósł ze sobą Xvi w., podstawową, najważniejszą komórką życia religijno-społecznego pozostała parafia, będąca najniższą jednostką terytorialną organizacji kościelnej. Za jej specyficzną cechę uznać można to, że stanowiąc równocześnie zwartą grupę społeczną, gromadziła w swych ramach członków różnych stanów, zróżnicowanych nie tylko pod względem prawnym, ale i majątkowym. Łączyły tych ludzi zwyczajowe i obowiązkowe praktyki religijne, uprawiane zarówno w domach, jak w kościołach oraz w czasie pielgrzymek. Rola parafii w Kościele Katolickim wzrosła znacznie w okresie reform w drugiej połowie Xvi w. (por. rozdz. Ix). Większy nacisk położono na oddziaływanie ideologiczne na wiernych, nie tylko poprzez przymusowe i nadobowiązkowe praktyki religijne, ale i przez działalność instytucji związanych z parafią, takich jak szkoły, szpitale, bractwa i inne. Parafie i instytucje istniejące przy nich odgrywały bardzo ważną rolę w życiu wszystkich odłamów chrześcijaństwa. W Anglii każde niemowlę musiało zostać ochrzczone w kościele parafialnym nie później niż w miesiąc po urodzeniu, inaczej rodzice byli karani grzywną sięgającą nierzadko wielkiej, jak na tamte czasy, sumy stu funtów. Chłopcy po ukończeniu pięciu lat obowiązani byli rozpocząć naukę katechizmu, a w czternastym roku życia przystępowali do konfirmacji, następnie zaś do komunii przynajmniej trzy razy w roku, w tym raz w okresie Wielkanocy. Biskupi diecezjalni nadzorowali w określony sposób nauczanie w szkołach, gdyż bez ich pozwolenia nauczyciele nie mieli prawa uczyć. Państwo nakładało na wszystkich obowiązek uczestniczenia w nabożeństwach niedzielnych i świątecznych, i to zarówno porannych, jak i wieczornych, przy czym te praktyki religijne trzeba było wykonywać nie w dowolnej świątyni, lecz we własnym kościele parafialnym. Jeżeli ktoś nie spełnił tego obowiązku, podlegał karze grzywny w wysokości 12 pensów. Przed sądem kościelnym odpowiadał Anglik, który żenił się bez ogłoszenia zapowiedzi w swojej parafii. Znajomość katechizmu i dziesięciorga przykazań były obowiązkowe, gdyż bez tego nie można było przyjmować komunii, a tę, jak wiemy trzeba było przyjmować trzykrotnie w ciągu roku. Nad moralnością i obyczajami parafian czuwali i byli za nie odpowiedzialni specjalni kuratorzy kościelni. Z kolei przedstawiciele parafian, członkowie komitetów parafialnych, odpowiadali za właściwe prowadzenie się proboszczów i ich zastępców. Do kompetencji specjalnych sądów kościelnych należało wiele spraw z zakresu życia rodzinnego i obyczajowości. Sądy te cieszyły się jak najgorszą opinią. Liturgia anglikańska, jak podkreślali już wszyscy ówcześni obserwatorzy, przypominała bardzo rzymskokatolicką. Zasadnicza różnica sprowadzała się właściwie do dwóch spraw: języka nabożeństwa, którym był angielski i do zbiorowego przyjmowania komunii. W domu modlono się stale, rano, wieczorem, przed posiłkami i po posiłkach. Czytanie Biblii stało się też codziennym zajęciem ojców rodzin. Słuchali ich wszyscy domownicy. O religijności społeczeństwa w innym kraju, twierdzy kalwińskiego protestantyzmu (w jego lokalnej odmianie), w Holandii, posiadamy liczne świadectwa, między innymi ciekawy raport ambasadora angielskiego w tym kraju Williama Temple'a z 1673 r. Religia była w tym kraju główną treścią wychowania, począwszy od maleńkiego dziecka. Wszyscy uczą się katechizmu, wszyscy śpiewają psalmy, nie rozstają się na co dzień z Biblią. Całe wieczory wypełnione są lekturą Pisma Świętego i dzieł pobożnych, którą celebruje ojciec rodziny. Powszechne czytelnictwo Biblii stało się jedną z najbardziej charakterystycznych cech życia codziennego społeczeństw protestanckich. Krajem najbardziej gorliwego a zarazem i fanatycznego katolicyzmu była w naszej epoce Hiszpania. Ledwo ucichły echa wielowiekowej, zwycięskiej w końcu walki z muzułmanami, gdy katolicyzm został niezwykle ostro zaatakowany przez protestantyzm. Hiszpania stanęła w pierwszym szeregu walki z heretykami. Bronili wiary na polach bitew całej Europy jej żołnierze, wewnątrz kraju czystości wiary strzegły płomienie Św. Inkwizycji (zob. rozdział Vii). Pobożność Hiszpanów miała dość specyficzne cechy. Więcej w niej zewnętrznych, napuszonych, chociaż szczerych gestów, niż głębokiego, wewnętrznego odczucia, więcej grzechów i zewnętrznej pokuty, niż życia zgodnego z zasadami moralnymi chrystianizmu. Wpływ Kościoła Katolickiego na życie codzienne Hiszpanii był olbrzymi. Przyjęcie święceń kapłańskich otwierało możliwość kariery przede wszystkim dlatego, że była to jedyna droga przebicia się przez bariery społeczne i wyrwania się z niższej klasy czy stanu. Jeden z biskupów hiszpańskich zauważył niezwykle trafnie (1624Ď): "Niektórzy powiadają, że religia stała się teraz sposobem życia i wielu wybiera stan duchowny, jak gdyby to był zwykły zawód". W kraju znajdowało się mnóstwo kościołów i klasztorów, księża i mnisi wywierali nie tylko decydujący wpływ na życie swych rodaków, lecz przytłaczali ich również swą liczebnością, tak jak świątynie swym bogactwem. Jakub Sobieski, ojciec króla Jana Iii, który odwiedził Hiszpanię jako młody człowiek w 1611 r., tak zanotował swoje wrażenia z Toledo, siedziby prymasa Hiszpanii: "Miasto jest dosyć duże, zawiera taką ilość klasztorów, zakonników i zakonnic, że zapewne w żadnej innej prowincji Hiszpanii, a nawet i w całym chrześcijaństwie tyle byś ich nie znalazł; same kościoły, wraz z klasztorami, zdają się tworzyć całe miasto (...) Katedra nie tylko jest piękna i majestatyczna, ale skarbiec jej, nawet pominąwszy już wszystkie złote relikwiarze i klejnoty, zawiera mnóstwo bogactwa, moim zdaniem, jedynego w całym świecie". Rozluźnienie obyczajów zarówno wśród kleru świeckiego, jak i zakonnego, a także wśród mniszek, było czasami po prostu szokujące. W znacznym stopniu wynikało to z ogólnego poziomu moralnego społeczeństwa hiszpańskiego, w jeszcze większym zaś - z traktowania sutanny czy habitu jako "sposobu na życie", wygodnego urządzenia się. W klasztorach odbywały się często imprezy artystyczno-literackie z udziałem osób płci obojga, a szczytem wszystkiego była swoista instytucja "zalotnika mniszki" (galan de nonjas). Być nim "znaczyło to głosić się rycerzem Dulcynei zamkniętej w klasztornych murach, mówić jej, przynajmniej postawą i spojrzeniami, o wzbudzanej przez nią namiętności, starać się o widywanie jej choćby z daleka, za kratą, w klasztornym kościele, w celi, poświęcać jej, gdy wielbiciel jest poetą, wiersze, które wciągnięta do spisku siostra furtianka zdoła jej przemycić, a wreszcie, jeżeli to tylko możliwe, znaleźć jakiś pozór, aby odwiedzić ją w rozmównicy i wymienić słowa miłosnej kazuistyki. Wiele zakonnic nie tylko się nie gorszy, ale znajduje wielkie upodobanie w podobnej grze; fakt, że mniszka ma swego galanta, uważano za równie naturalny jak to, że dziewczęta, które nie wstąpiły do klasztoru, mają oficjalnego narzeczonego" (Defourneaux). Zdarzały się fakty porywania zakonnic z klasztoru. Obraz życia religijno-klasztornego w Hiszpanii w całej interesującej nas epoce byłby jednak fałszywy, gdybyśmy ograniczyli się do takich tylko uogólnień. Są one charakterystyczne dla Xvii w., w Xvi w., zwłaszcza w jego drugiej połowie, sytuacja przedstawiała się inaczej. W tym czasie powstawały klasztory o surowej, ściśle przestrzeganej regule, w których głębokie, wewnętrzne życie religijne, pełne mistyki i ascetyzmu, osiągnęło bardzo wysoki poziom moralny. Pobożność Hiszpanów miała jednak i inne cechy, przede wszystkim chyba miłosierdzie dla ubogich i gorliwe spełnianie praktyk religijnych. W powszechnym przekonaniu biedak był swoistym obrazem Chrystusa na ziemi, dlatego, gdy przychodził po jałmużnę, należało nie tylko mu ją dać, ale przyjąć godnie, jako człowieka przysłanego przez niebiosa. Z teorią tą pozostawała w zgodzie praktyka codzienna, a klasztory słynęły ze swych akcji dobroczynnych, dostarczając każdego dnia rzeszom ludzi biednych zupy i chleba. Mimo stałego pogarszania się sytuacji ekonomicznej kraju, w Xvii w. nadal powstają przytułki i szpitale dla najuboższych. Zewnętrzne przejawy religijności widoczne były na każdym kroku. Powszechnie uczestniczono w mszy, nierzadko codziennie, przystępowano do sakramentów, przestrzegano surowo postów, odmawiano różaniec, słuchano z namaszczeniem pełnych emocji i nie pozbawionych teatralnych gestów kazań. Hiszpania była niewątpliwie krajem największego kultu Najświętszej Marii Panny. Kult ten odgrywał tym większą rolę, że posiadał wiele lokalnych odmian. Wielkie znaczenie miał także kult świętych, przede wszystkim św. Jakuba z Compostelli, tradycyjnego od czasów walki z Maurami patrona Hiszpanii, następnie zaś kanonizowanych w 1622 r. św. Teresy z Avila, św. Ignacego Loyoli i św. Franciszka Ksawerego. W codziennym życiu religijnym Hiszpanów wielką rolę odgrywały również bractwa. Liczbę ich w połowie Xvii w. szacuje się na ok. 20 tys. Pod względem składu osobowego miały one charakter bądź środowiskowo-profesjonalny, bądź regionalny. W swej działalności łączyły cele kultowo-religijne z charytatywnymi. Poważny był udział bractw w zewnętrznych przejawach życia religijnego, we wszelkich, pełnych przepychu uroczystościach kościelnych, zwłaszcza w procesjach. Swoją przebogatą, teatralną formą, słynęły nie tylko wielkie procesje Bożego Ciała, przede wszystkim w stolicy kościelnej Toledo, lecz także procesje wielkotygodniowe w całym kraju. W procesjach tych, które otwierali przedstawiciele władz, niesiono barwne rzeźby grupowe, obrazujące sceny Męki Pańskiej (pasos), przy czym nierzadko, głównie w wielkich miastach, były to wybitne dzieła sztuki, które wyszły spod dłuta czy pędzla wielkich mistrzów. Świece, chorągwie i krzyże dodawały owym uroczystościom jakichś znamion mistycyzmu, ale największe wrażenie na obserwatorach i zebranych tłumach wywierali idący w procesji pokutnicy - biczownicy, ubrani w obszerne szaty, niosący na głowie wysokie kaptury. Mieli oni obnażone plecy i ramiona i chłostali je bezlitośnie do krwi. Wielu, zapewne większość, czyniło to z głębokiej potrzeby religijnej, ale jak wskazują bynajmniej nie odosobnione źródła, wielu zaspokajało w ten sposób swą próżność, inni czynili to z miłości do wybranki swego serca lub po prostu z podziwu dla urody napotkanej w czasie procesji nieznajomej kobiety. Dla tego rodzaju fanatyków, z których zresztą bezlitośnie szydzono, ukuto nawet specjalną nazwę - "biczownicy miłości" (disciplinantes de amor). Uroczystościom Bożego Ciała towarzyszyły specjalne okolicznościowe przedstawienia zwane autos sacramentales, które prezentowano po południu tego świątecznego dnia, już po zakończeniu wielkich procesji. Kościół katolicki położył specjalny nacisk na to właśnie święto, by w obliczu protestantyzmu negującego obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, właśnie podkreślić i uświetnić wspaniałą formą zewnętrzną tajemnicę Eucharystii i jej znaczenie w odkupieniu człowieka. Coraz bardziej w tym ultrakatolickim kraju szerzył się mistycyzm prowadząc często do fanatyzmu, a nierzadko i do zwykłych oszustw, przed którymi, nazywając rzecz po imieniu, ostrzegał wiernych św. Jan od Krzyża. Z mistycyzmu wywodziły się różnego rodzaju objawy swoistego "iluminizmu", prowadzącego, w oczach oficjalnego Kościoła do herezji czy czarów, z którymi musiała rozprawiać się Św. Inkwizycja (zob. rozdział Vii). W walce z opętanymi przez szatana stosowano też egzorcyzmy. Żarliwość i bogactwo form zewnętrznych życia religijnego było charakterystyczne nie tylko dla świata katolickiego, czy - jeżeli chodzi o żarliwość - dla różnych form protestantyzmu, lecz również i dla trzeciego wielkiego odłamu chrześcijaństwa - prawosławia. Znane są z opisów i ze źródeł ikonograficznych wspaniałe procesje w niedzielę palmową w Moskwie i w innych miastach krajów Kościoła ortodoksyjnego. Oprócz tłumów wiernych uczestniczyli w nich również car i patriarcha. Niezwykle uroczyście obchodzono Święta Wielkanocne, w czasie których najbardziej chyba charakterystycznym momentem był gest chrześcijańskiej miłości bliźniego, polegający na trzykrotnym całowaniu się (christosowanije), połączonym z wypowiadanymi słowami w języku staro-cerkiewno-słowiańskim: "Christos woskresje" i "Wo istinu woskresje". Przemożny wpływ strachu Z zagadnieniami religijnymi w życiu codziennym społeczeństw Zachodu w późnym średniowieczu i wczesnym okresie nowożytnym wiąże się ściśle zjawisko strachu, a operując bardziej sprecyzowanymi w psychiatrii terminami - strachu i lęku. Dla ułatwienia będziemy używali obu tych terminów wymiennie. Były to zjawiska spontaniczne wynikające bądź z nieznajomości przyrody i otaczającego świata, a także bezradności ówczesnego człowieka wobec nich, bądź z cyklicznych klęsk, zarówno żywiołowych, jak i powodowanych przez ludzi, wobec których to klęsk społeczeństwa tamtych czasów były również bezsilne. Do pierwszej grupy należał lęk przed morzem, gwiazdami, wszechświatem, zjawami, katastroficznymi przepowiedniami itp., do drugiej strach przed zarazami, głodem, klęskami żywiołowymi, rabunkami, gwałtami i zniszczeniami, związanymi z wojnami, przed rozbojami, buntami i innymi tego typu nieszczęściami. Wymienione tu źródła strachu i lęku istniały i w epokach wcześniejszych, w Xv-Xvii w. obserwujemy natomiast wyraźne nasilenie w kulturze Zachodu obu tych zjawisk. Czym można to tłumaczyć? Niewątpliwie istniała nie jedna tego przyczyna, lecz wiele przyczyn narastających w czasie, na ogół przyjmuje się jednak, że można je sprowadzić do wspólnego mianownika, to jest do strachu przed śmiercią. Z pewnym uproszczeniem można powiedzieć, że nie opuszczał on Europejczyków od katastrofalnej epidemii z połowy Xiv w. Jednocześnie poważnie zmieniał się stosunek do śmierci, której w średniowieczu oczekiwano ze spokojem i ufnością, u schyłku jednak epoki, w Xv w., następuje w tej dziedzinie mentalności ludzkiej zasadnicza zmiana. Śmierć przestaje być elementem cichej i spokojnej rezygnacji, czymś, z czym człowiek absolutnie oswoił się i przeciw czemu nie buntuje się, a staje się powoli czymś strasznym, nieszczęściem, którego wprawdzie nie można w końcu uniknąć, ale które staje się przekleństwem rodzaju ludzkiego. Wzmaga to ogromnie strach przed śmiercią. A strach z kolei rodzi agresję wobec wszystkiego, co może być uznane za jego przyczynę, w tym przypadku przyczynę śmierci. "Nieuniknioną konsekwencją tematu agresji, braku poczucia bezpieczeństwa i opuszczenia, jest temat śmierci. Obsesja śmierci była wszechobecna w obrazach i słowach Europejczyków u progu czasów nowożytnych: zarówno w tańcach śmierci, jak w "Tryumfie śmierci" Breughla, w Próbach Montaigne'a, jak i w teatrze Szekspira, w poematach Ronsarda, jak i w procesach o czary; rzucają one światło na zbiorową trwogę i na cywilizację, która czuła się nietrwała" (Delumeau). Strachy i lęki jednostek, obejmujące mnóstwo dziedzin i realiów życia codziennego, sumują się na płaszczyźnie życia zbiorowego, stając się jednym z głównych elementów sposobu myślenia większości. Dominuje strach przed wszystkim, co może przynieść zagrożenie, co jest obce i niezrozumiałe, co grozi destabilizacją. W kręgu strachu znajdują się nie tylko śmiertelne niebezpieczeństwa, jakimi grozi ludziom przyroda, lecz również zagrożenia, prawdziwe lub urojone, które przynoszą zjawiska życia społecznego czy też polityka lub wojny. Bano się nie tylko mórz i oceanów, które zawsze mogły pochłonąć żeglujących śmiałków, bano się w ogóle żywiołu wody, żyjąc w stałej obawie przed grożącym światu potopem. Jeden z najwybitniejszych umysłów Renesansu, Leonardo da Vinci (zob. rozdział Vi) przedstawił apokaliptyczny obraz potopu. "Nabrzmiałe rzeki - pisał - występują ze swego łoża i zatapiają wszystkie okoliczne ziemie wraz z ich mieszkańcami. Można ujrzeć, jak gromadzą się wtedy na wzgórzach wszelkie gatunki przerażonych zwierząt domowych obok mężczyzn i kobiet, którzy schronili się tam wraz ze swoimi dziećmi. Zalane pola ukazują fale niosące zwykłe stoły, drewno łóżek, łodzie i wszystko, co podpowiada potrzeba i strach przed śmiercią". Bano się nie tylko burzy, wody, morza i zgaśnięcia słońca, bano się również wilków, zjaw i duchów, "dzieciojadów", wampirów i innych tworów świata naiwnej, przerażonej wyobraźni, odczuwano strach przed rzeczywistymi klęskami i zagrożeniami - epidemiami, wojnami i ich skutkami, głównie doraźnymi. Lękano się buntów, a równocześnie i ingerencji podatkowej państwa, obawiano się wszelkich ruchów społecznych. Bano się jakichkolwiek nowości i, przede wszystkim chyba, inności. Stąd powszechna niechęć, a nierzadko i nienawiść do cudzoziemców, stąd jedna z zasadniczych przyczyn nienawiści do Żydów, jako nie tylko uosobienia absolutnego zła, ale przede wszystkim obcej zbiorowości, niezwykle przedsiębiorczej, niepodatnej na żadne poczynania asymilacyjne. Względy ekonomiczne odgrywały oczywiście również swą rolę w procesie narodzin i rozwoju europejskiego antyjudaizmu, przecenianie ich byłoby jednak poważnym błędem. Najważniejsze były motywacje ideologiczne, religijne. Wszak Żydzi ukrzyżowali Chrystusa i tego, między innymi, nie można im nigdy wybaczyć. Niektóre odłamy chrześcijaństwa, śmiertelnie skłócone między sobą po Reformacji, spotykają się na wspólnej platformie antyjudaizmu z katolikami. Luter nie wahał się napisać: "Należałoby, dla unicestwienia tej bluźnierczej doktryny (tj. judaizmu) podłożyć ogień pod wszystkie ich synagogi, a jeśliby po tych pożarach co zostało, zasypać piaskiem i błotem, aby nie widać było najmniejszej dachówki i najmniejszego kamienia z ich świątyń (...) Trzeba zakazać Żydom u nas i na naszej ziemi, pod karą śmierci, chwalić Boga, modlić się, nauczać, śpiewać". Żydom, nawet gdy przyjęli chrzest, nie wierzono i byli dalej prześladowani. W 1553 r. spalono publicznie w Rzymie Talmud, a ten akt Inkwizycji został zatwierdzony bullą papieża Juliusza Iii. Żydzi zostają powszechnie uznani za wysłanników szatana. Strach każe niektórym widzieć sługę szatana również w kobiecie. W powstałym pod koniec Xv w., a niezwykle rozpowszechnionym w Europie drugiej połowy Xvi i pierwszej ćwierci Xvii w. (wydanie polskie 1614 r.) dziele Młot na czarownnice znajdujemy prostą konstatację: "Gdyby nie było złości kobiecej, nie mówiąc już o czarownicach, świat uwolniony byłby od niezliczonych niebezpieczeństw". Renesansowe idee podniesienia godności i znaczenia kobiety w społeczeństwie (zob. rozdz. Vi) trafiały raczej do wąskich elit intelektualnych, do ogółu bardziej przemawiała filozofia Młota na czarownice. Rozłam w chrześcijaństwie zachodnim stworzył jeszcze jedną grupę ludzi, przed którymi odczuwano strach, i których należało zwalczać - heretyków. Dla katolików byli to wszelkiej maści protestanci, dla protestantów zaś "papiści". a także często przedstawiciele i innych wyznań chrześcijańskich. Zdawano sobie sprawę z niebezpieczeństwa tureckiego, ale poza krajami "frontowymi", takimi jak Wenecja, Austria, Polska, Węgry czy Rosja, nie odczuwano bezpośredniej, realnej groźby. Ważniejszy był więc wróg wewnętrzny niż zewnętrzny. Z tym pierwszym walczono na wszystkie możliwe sposoby. Sądy, zarówno duchowne, jak i świeckie szafują wyrokami śmierci na heretyków, czarownice i innych "sług szatana". Przed obliczem surowej sprawiedliwości stawia się i karze nie tylko żywych, lecz i nieboszczyków, a także obrazy. Emocje mas wykorzystywane były dla celów politycznych czy ideologicznych zarówno przez Kościoły, jak i przez władze świeckie. Płonące stosy, pławienie czarownic, egzorcyzmy, praktyki pokutnicze, pogromy - to wszystko towarzyszy człowiekowi Xvi a także Xvii w. w jego życiu codziennym. Te przejawy agresji zrodził przemożny strach. Rodzina, małżeństwo, miłość "Polowanie na czarownice" oczywiście nie paraliżowało i nie niszczyło życia rodzinnego. Wielkie zadania rodziny - płodzenie i wychowanie dzieci, regulacja życia seksualnego, wzajemne wspieranie się we wszystkich problemach życiowych, były dla normalnego rozwoju społeczeństwa, i w ogóle jego funkcjonowania, niezbędne. Oczywiście problemy te wyglądały różnie w różnych kręgach cywilizacyjnych. W Europie instytucja małżeństwa i rodzina były popierane i przez państwa, i przez Kościoły. Partnerstwo mężczyzny i kobiety w małżeństwie zakładało jednak z góry, że żona jest całkowicie podporządkowana mężowi i musi go słuchać we wszystkim. Zasadę tę czerpano z Pisma Świętego, które w tej materii nie pozostawiało żadnej wątpliwości, wypowiadało się zupełnie jednoznacznie. Z tego samego źródła czerpano jednak i inną naukę, że mężowie powinni szanować swe żony, jako słabsze naczynie, i okazywać im szacunek. Renesans przyniósł ze sobą rehabilitację małżeństwa, które w średniowieczu było, rzec można, jedynie tolerowane, jako zaprzeczenie ówczesnego ideału życia - bytu kontemplacyjnego. Kobieta nierozerwalnie związana była z grzechem, stan małżeński z piekłem lub w najlepszym przypadku z czyśćcem. Reformacja przez sam fakt zniesienia celibatu duchowieństwa podniosła również w pewnym stopniu znaczenie związku małżeńskiego, chociaż z drugiej strony różne odłamy protestantyzmu sprowadzały związek ten do zwykłego przejawu życia ludzkiego, odmawiając mu charakteru sakramentu. Twórca Reformacji Luter ujął to brutalnie a zarazem trywialnie. Akt prokreacji jest według niego głęboko skażony przez grzech pierworodny, mimo to potrzebny i nieunikniony, trzeba go więc traktować jak każdą inną, niezbędną czynność organizmu ludzkiego, taką jak "picie, jedzenie, plucie, wypróżnianie się". Inny reformator, Kalwin, aczkolwiek nie podnosił instytucji małżeństwa do najwyższej godności, miał o nim zdanie znacznie subtelniejsze niż jego niemiecki poprzednik. "Kto kocha swoją żonę - pisał - kocha sam siebie (...) Jest więc rzeczą przeciwną naturze, jeżeli ktoś nie kocha swej żony wcale (...) Mąż i żona są złączeni w jedno przez węzeł małżeński w ten sposób, że są jak jedna osoba. Każdemu więc, kto rozsądnie szanuje prawo i stan małżeński, nie może się zdarzyć, by nie kochał swej żony". Kościół katolicki w uchwałach soboru trydenckiego (zob. rozdział Ix) potwierdził sakramentalny charakter małżeństwa. Wszystko to oznaczało istotną zmianę w pozycji kobiety w domu i w społeczeństwie. Dużo oczywiście zależało od samej kobiety, od jej charakteru i inteligencji. Zdarzało się przecież, i to nie tak rzadko, że to ona, nie mąż, była faktyczną głową rodziny. W źródłach znajdujemy niejeden przekaz mówiący wyraźnie o tym, że w rodzinie holenderskiej niemal absolutną władzę sprawowała kobieta. Za przywilej ten płaciła chyba dość drogo, gdyż w Holandii, jak w niewielu innych krajach, mężatka musiała nie tylko dźwigać na sobie cały ciężar codziennych spraw domowych, ale świecić przykładem wszelkich cnót, wśród których wierność małżeńska stanowiła kanon niewzruszony. "Dla Niderlandczyka kobieta zamężna jest świętością" (Zumthor). W ramach takiej obyczajowości kobiety cieszyły się dużą swobodą osobistą, mogły na przykład same wyjeżdżać na wieś. W ultrakatolickiej Hiszpanii, gdzie ponadto wciąż jeszcze nie wygasły wpływy kultury arabskiej, narzucano kobiecie pewne ograniczenia w kontaktach pozadomowych, próbując ją odizolować od świata zewnętrznego. W praktyce okazało się to jednak niemożliwe. Podróżujący w 1595 r. po Hiszpanii Włoch przekazał nam następującą opinię o kobietach w tym kraju: "Cieszą się wielką wolnością, chodzą po ulicach dniem i nocą, jak mężczyźni; łatwo nawiązują rozmowy i cięte są w odpowiedziach; a okazują taką swobodę, że nieraz przekraczają granice skromności i przyzwoitości". W kręgu kultury bizantyjskiej, a ściślej wschodnioeuropejskiej, w Rosji, zależność żony od męża była niewątpliwie większa niż w wielu innych krajach europejskich. Pod koniec Xv lub na początku Xvi w. powstał w tym kraju zbiór przepisów obyczajowo-prawnych regulujących życie rodzinne, tak zwany Domostroj. Ponownie opracowano go w 1560 r. Sankcjonował on nieograniczoną władzę ojca w rodzinie. Źródła późniejsze, siedemnastowieczne, zwłaszcza relacje cudzoziemców, podkreślają z naciskiem zależność kobiet od mężczyzn. Jako panny znajdowały się pod całkowitą i ciężką władzą ojców, by po zamążpójściu przejść pod takąż władzę męża. Mężatki stawały się swoistymi więźniami domu, który mogły opuszczać tylko za pozwoleniem męża. Na towarzyskich spotkaniach, z wyjątkiem wesel, kobiety jadały osobno, mężczyźni osobno. Podróżnik holenderski Stryus, przebywający w Rosji w drugiej połowie Xvii w. stwierdził wyraźnie, że "proste kobiety korzystają ze znacznie większej swobody (niż szlachcianki)". Nadworny lekarz cara Aleksego Michajłowicza, wspomniany już przez nas Anglik Samuel Collins, w swej relacji o Rosji opublikowanej w 1664 r. przytoczył charakterystyczny fakt. Oto jeden z kupców moskiewskich pobił a następnie w okrutny sposób zamordował swą żonę i nie poniósł za to żadnej kary, gdyż - jak stwierdził Collins - "w Rosji nie ma takiego prawa, które by karało za zabójstwo żony lub niewolnika, jeśli zabójstwo owo było karą za występek". Dla pełniejszego obrazu sięgnijmy do kroniki wypadków madryckich (noticias), gdzie pod datą 18 kwietnia 1637 r. znajdujemy następującą wiadomość: "W Wielki Czwartek niejaki Michał Perez de las Navas, notariusz królewski, wyczekawszy dnia i sposobności, gdy jego żona powróciła od spowiedzi świętej i komunii, sam siebie katem uczynił i, poprosiwszy ją o przebaczenie, udusił ją we własnym domu, i to z powodu bardzo błahych posądzeń o wiarołomstwo". W krajach śródziemnomorskich wykształcił się, istniejący po dzień dzisiejszy zwyczaj, że życie towarzyskie mężczyzn toczy się poza domem, kobieta musi siedzieć w domu, zajęta haftowaniem, szyciem, czasami czytaniem (o ile umie czytać), głównie pobożnych książek. Może się również zająć rozmową z przyjaciółkami czy sąsiadkami. Dość powszechnie uważano, że kobieta powinna ograniczać się do zajęć domowych, książeczki do nabożeństwa, wychowywania dzieci (słynne niemieckie Kinder, Kuche und Kirche - dzieci, kuchnia, kościół). Życie publiczne, wiedza, nauka pozostawały domeną mężczyzn. Poglądy takie popularne były nie tylko w szerokich kręgach społeczeństwa, głoszono je również z ambon, ze sceny teatralnej, w literaturze pięknej. Nie można naturalnie upraszczać sprawy i sądzić, że dotyczyło to w równym stopniu zwykłej szlachty i mieszczan, co elit władzy i sfer intelektualnych. Małżeństwa dziewcząt z reguły układali ich rodzice, w tych warunkach ślub był więc głównie transakcją majątkową, nie zaś związkiem z doboru naturalnego. Nie oznaczało to, że nie zawierano małżeństw z miłości. Swaty i konkury były oczywiście bardzo różne w różnych kręgach kulturowych, różnych krajach a nawet dzielnicach. Starokawalerstwo i staropanieństwo nie cieszyło się uznaniem społecznym. Rzecz ciekawa, że w niektórych krajach Europy istniały już w tamtych czasach biura matrymonialne. Ceremonia zaręczyn miała charakter uroczysty, a najważniejszym jej momentem była wymiana pierścionków, stanowiąca równocześnie akt zobowiązania wobec drugiej strony. W Niderlandach "często akt symboliczny dodawał powagi temu zobowiązaniu: każde z narzeczonych, zadawszy sobie drobną rankę, podawało drugiemu kroplę krwi do wypicia" (Zumthor). Zerwanie zaręczyn było w wielu krajach traktowane jako przestępstwo i odpowiednio karane. W obronie narzeczeństwa, a nawet swatów, występował również nierzadko Kościół. Wspomniany już przez nas Beauplan podaje, że na Ukrainie, to nie młodzi mężczyźni, lecz dziewczęta rozpoczynały konkury. Zagadnienia emocjonalne związane z rodziną, a zwłaszcza z pożyciem małżeńskim, są bardzo trudne do uchwycenia w przekazach źródłowych. Zwiększająca się poważnie, począwszy od Xvi w., ilość źródeł, a zwłaszcza ich coraz rozmaitsza jakość, skłania niektórych historyków do przyjęcia tezy, że w tym stuleciu i później mamy do czynienia z prawdziwą rewolucją w dziedzinie uczuć i postaw. Niezwykle ciekawe dane przytacza badacz brytyjski Mac Donald. Otóż stwierdził on, że w szpitalu dla umysłowo chorych w hrabstwie Buckingham, w latach 1597-1634, najwięcej pacjentów znalazło się z powodu zaburzeń powstałych na tle seksualnym, niepowodzeń w życiu uczuciowym, problemów pożycia małżeńskiego i sieroctwa. Zaślubiny były na ogół wszędzie uroczyste, związane z ceremonią religijną. Na Ukrainie i w Rosji w omawianej epoce kultywowany był jeszcze zwyczaj, określany jako próba dziewiczości. Panna młoda uprzednio dokładnie skontrolowana, ubierana była na noc poślubną w nową, białą koszulę i kładziona między dwoma prześcieradłami. Po spełnieniu się małżeństwa, sprawdzano czy pozostały widoczne ślady defloracji; jeśli tak, następowały przedziwne lecz radosne uroczystości, jeżeli nie - smutek i oburzenie ogarniały pana młodego, rodzinę i gości weselnych, rodzice panny młodej, zwłaszcza matka, zostali publicznie napiętnowani, a od pana młodego zależało czy "zhańbioną" oblubienicę zechce zatrzymać, czy nie. Surowe reguły życia rodzinnego, wszelkie ograniczenia, którym podlegały kobiety i dziewczęta różnych stanów, nie oznaczały, że życie seksualne było ściśle ograniczone do pożycia małżeńskiego. Sprzyjała temu podwójna moralność, z którą spotykamy się wówczas nierzadko, sprzyjały także, jak we wszystkich epokach, nieszczęśliwe związki małżeńskie, będące często powodem licznych i poważnych stresów, głównie u kobiet. Instytucja rozwodów, mimo nieuznawania jej przez Kościół Katolicki, torowała sobie powoli drogę wśród wielu protestanckich społeczeństw europejskich, chociaż z drugiej strony różne odłamy protestantyzmu sprowadzały związek małżeński do zwykłych przejawów życia ludzkiego, odmawiając mu charakteru sakramentu. W odpowiedzi na to Kościół Katolicki w uchwałach soboru trydenckiego (zob. rozdz. Xiii) potwierdził tę właśnie cechę związku między mężczyzną i kobietą. Jako powód do separacji czy później do rozwiązania małżeństwa, wysuwano przede wszystkim cudzołóstwo. Ten grzech, stary jak świat, nie był w naszej epoce, ogólnie biorąc, ani mniej, ani więcej rozpowszechniony niż w innych okresach dziejów. Zwalczany był przez różne Kościoły i przez opinię publiczną. W Anglii na przykład, sprawy cudzołóstwa musiały być wnoszone do sądów kościelnych. Ciężkie było życie niezamężnych kobiet, posiadających nieślubne dzieci, które często stawały się ciężarem społecznym. Mężczyzna, który nie chciał uznać dziecka swej żony, podejrzewając lub mając pewność, iż nie jest to jego dziecko, miał przeciw sobie i prawo, i opinię ogółu. Dość powszechnym zjawiskiem w Europie Xvi-Xvii w. było, aprobowane przez prawo zwyczajowe (i nie tylko!), bicie żony przez męża, zwłaszcza gdy stwierdził, że jest przez nią zdradzany. W sprawach swobody seksualnej mężczyzna był w zdecydowanie lepszym położeniu niż kobieta. Cudzołóstwo, stosunki przed- i pozamałżeńskie, rozpusta, potępiane były, gdy dopuszczali się ich ludzie z warstw niższych i średnich. Dla możnych tego świata, zwłaszcza dla władców, jedynym hamulcem w sprawach seksu były ich własna moralność i dobra wola. Gdy ich nie mieli, jak na przykład król angielski Henryk Viii czy król francuski Ludwik Xiv, gorszyli współczesnych swym trybem życia, nie licząc się z nikim i z niczym. Według niektórych źródeł cesarz Rudolf Ii w pewnym okresie swojego życia musiał mieć codziennie stosunek z dziewicą. Poważne rozluźnienie obyczajowe przyniósł Renesans. Oprócz cudzołóstwa, coraz częściej spotykamy się z dewiacjami seksualnymi, przede wszystkim z homoseksualizmem męskim. Wśród wybitnych postaci epoki homoseksualistami byli, jak wszystko wskazuje, między innymi Michał Anioł, Leonardo da Vinci, Wilhelm Iii Orański. To zboczenie seksualne szerzyło się szczególnie w kołach dworskich i artystycznych. Historycy wskazują przede wszystkim na dwór Henryka Iii (1574-1589Ď) we Francji i Elżbiety I (1558-1603Ď) w Anglii. Wydaje się, że zboczenie to szerzyło się również wśród marynarzy, mimo że karano ich za to w sposób drakoński. Na przykład we flocie holenderskiej delikwenta, zaszytego w worek, wrzucano do morza lub, w najlepszym przypadku, skazywano na dożywotnie więzienie. "Jeszcze inna perwersja seksualna w epoce Renesansu: czy jakże liczne obrazy, a poświęcone poczynaniom Lota i jego córek, które powstały wówczas w Niemczech, we Włoszech, w Niderlandach, pozwalają sugerować, że kazirodztwo było wówczas popularne" (Delumeau). Podobnie jak we wszystkich epokach historycznych szerzyła się w omawianych dwóch stuleciach prostytucja. Obok wykwintnych kurtyzan, dostępnych tylko dla bogaczy, w miastach, zwłaszcza portowych, uprawiały swój zawód kobiety znacznie mniej kosztowne. W Amsterdamie, obok portu wyładowczego, kilka ulic okupowanych było stale przez córy Koryntu. W drugiej połowie Xvii w. w mieście tym istniały domy publiczne, w których pensjonariuszki posiadały własne pokoje z umieszczonymi na drzwiach ich portretami. Klient zapoznawał się najpierw z konterfektami, wybierał najbardziej mu odpowiadający, płacił i wchodził do wybranego pokoju. W miastach holenderskich policjanci uzyskali prawo prowadzenia domów publicznych w określonych dzielnicach. W Hiszpanii prostytucja powiązana była z życiem pikarejskim (od powieściowego bohatera picaro), odzwierciedlającym beztroskie, ale zdemoralizowane, pasożytnicze i biedne życie części ówczesnego społeczeństwa hiszpańskiego. O organizacji prostytucji na Półwyspie Iberyjskim w Xvii stuleciu tak pisze historyk francuski Defourneaux: "Najniższą warstwę stanowią kobiety zajęte w "domach" (mancebias); "pracę" ich ujął w regulaminie Filip Ii w 1572 i 1575 r. Każda "mancebia" podlega "ojcu" lub "matce" uznanym przez władze, którzy obejmując to stanowisko przysięgają, że stosować się będą do odpowiednich zarządzeń królewskich. Nie wolno zatrudniać kobiet zamężnych, niewinnych panien ani też osób obciążonych długami; zabronione było pożyczanie "pensjonariuszkom" pieniędzy, gdyż równałoby się to związaniu ich na zawsze z tym zawodem. Co tydzień kobiety miały poddawać się badaniom lekarskim; w razie zaraźliwej choroby odsyłano je niezwłocznie do szpitala. Władze określały również strój prostytutek (...) aby je odróżnić od kobiet uczciwych, nie pozwalano im nosić powłóczystych sukien ani trzewików na wysokim obcasie, lecz krótkie, czerwone płaszcze, zarzucane na ramiona; nie wolno im było (...) w kościele klękać na poduszce (...) Władze czuwają również nad zdrowiem moralnym kobiet lekkich obyczajów; nie wolno im wykonywać zawodu w Wielkim Tygodniu. Poza tym w wielkim poście publicznie wzywano je do pokuty". W każdym większym mieście Hiszpanii znajdował się przynajmniej jeden lupanar zwany tam puterią. Cieszyły się one, jak świadczą niemal wszystkie relacje z tamtych czasów, ogromnym wzięciem, a opłaty wnoszone przez klientów były, w porównaniu z innymi cenami, bardzo niskie. Homo ludens Wachlarz rozrywek, którymi umilał sobie życie człowiek żyjący w Xvi i Xvii w. był spory. Obok dworskich balów i zabaw ogrodowych, uroczystych świąt państwowych, koronacji, ślubów królewskich itp., istniały jarmarczne festyny, tawerna lub winiarnia w mieście, karczma na wsi. Dla niewielkiego grona rozrywkę stanowiła książka, dla szerszego - teatr, ludowe przedstawienia commedia dell'arte, muzyka. Dość charakterystyczną rozrywką dla ludzi tamtych czasów stanowiły przejazdy przez stolice europejskie wspaniałych orszaków poselskich, nierzadko z krajów na tyle egzotycznych jak Turcja czy Persja. Wyżej była mowa o wielu uroczystościach religijnych, które dzięki swej różnorodności i bogactwu form, przekształciły się w wielkie widowiska. Tak było przede wszystkim w krajach katolickich, gdzie Kościół, w walce z protestantyzmem, nie zaniedbywał żadnych środków propagandy wizualnej, byle tylko trafić do serc i wyobraźni wiernych. Wielką rolę w życiu społeczeństw Europy Zachodniej odgrywał teatr. Uwaga ta dotyczy przede wszystkim takich krajów jak Hiszpania, Francja i Anglia. Hiszpanie mieli wprawdzie bardzo jeszcze prymitywnie wyposażone miejsca widowiskowe, zwane po prostu i zupełnie zgodnie ze stanem faktycznym - corral (dziedziniec), ale popularność sztuki teatralnej w wieku złotym była ogromna. Tylko w kilku miastach jak Grenada, Sewilla, Walencja wzniesiono specjalne budynki teatralne. Frekwencja na widowiskach była zawsze tak wielka, a liczba chętnych do oglądania sztuk gratisowo tak pokaźna, że zmusiło to władze do wydania w 1621 r. specjalnego rozporządzenia o widowiskach, w którym między innymi uregulowano sprawę darmowych biletów, znacznie redukując liczbę upoważnionych do ich nabycia. W salach teatralnych czy miejscach widowiskowych nie było biletów numerowanych, często więc dochodziło do bójek o miejsca siedzące, nierzadko kończących się tragicznie. Charakterystyczną grupę dla widzów teatralnych w Hiszpanii stanowili tak zwani muszkieterowie. Byli to ludzie z gminu, udający zresztą w teatrze szlachtę, którzy uważali się za znawców sztuki dramatycznej i gwizdami lub klaką wyrażali swój sąd o wartości przedstawienia. Rzecz przy tym ciekawa, że byli na ogół nieprzekupni i opinię swoją, mniejsza z tym czy słuszną czy niesłuszną, wyrażali niezależnie. "Przywiązanie Hiszpanii do jej teatru tłumaczyć można oczywiście zamiłowaniem do rozrywek, ale istnieje tutaj również głębszy motyw: w najbardziej typowych widowiskach Hiszpan znajduje, wyrażone z przesadą tak bliską jego naturze, poczucie honoru, nieokiełznany pęd do spraw zarówno ziemskich, jak i niebieskich, a wreszcie tę mieszaninę idealizmu i realizmu, która stanowi samą istotę jego narodowego charakteru" (Defourneaux). Życie teatralne w Anglii zaczęło się wcześniej niż powstał teatr jako instytucja. W 1559 r. jedna z kompanii aktorów uzyskuje wysoki patronat wielkiego arystokraty tej doby hr. Leicestera. Na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych Xvi w. zbudowano w Londynie kilka gmachów teatralnych. Specjalne zasługi miała tu rodzina aktorska Burbage'ów. Przedstawienie w teatrach londyńskich Xvi i Xvii w. odznaczało się wielką różnorodnością, barwnością i bogactwem kostiumów, przy jednoczesnym ubóstwie dekoracji. Wszystkie sztuki podlegały cenzurze, którą przeprowadzał specjalny Urząd Rozrywek. Ówczesny cenzor nie dbał niemal wcale o tak zwaną obrazę moralności, to go nie interesowało, natomiast cały swój wysiłek skupiał na tym, by ze sceny nie padło nawet jedno słowo, które mogłoby zakłócić spokój społeczny i w jakikolwiek sposób zaszkodzić władzy. Wzięciem cieszyły się przede wszystkim sztuki niezbyt wysokich lotów. Naiwnością byłoby sądzić, że na scenach angielskich panowali niepodzielnie Szekspir i Marlowe (zob. rozdz. Xii). "Większa część dramatów - pisze Byrne - po prostu zaspokaja upodobania tych, co za nie płacą - wielkie brytyjskiej publiczności teatralnej", a w innym miejscu dodaje: "Anglik odkrył, że dramat był również dobrą rozrywką jak szczucie niedźwiedzia psami; był tak przeświadczony, że w ten sposób pragnie spędzić swój wolny czas, iż gotów był za tę rozrywkę zapłacić". W ówczesnych teatrach, i to nie tylko w Europie, w zasadzie aktorami byli tylko mężczyźni. Role kobiece grywali często chłopcy. We Francji, obok teatru klasycznego, szerokie rzesze widzów mogły oglądać widowiska ludowe, które nad Sekwanę i Loarę dotarły z Włoch, gdzie powstały około połowy Xvi w. Przeszły one następnie do historii teatru pod osiemnastowieczną nazwą commedia dell'arte (por. rozdz. Xx). We Francji osiągnęły chyba swoje apogeum, a ich ośrodkiem stał się przede wszystkim paryski Theatre Italien w latach 1680-1697. Na gruncie francuskim widowiska te uległy znacznej modyfikacji, a następnie stały się zaczątkiem wodewilu, feerii i opery komicznej. W Anglii z kolei dały początek pantomimie. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że liczne trupy komediantów przemierzały wzdłuż i wszerz prawie wszystkie kraje Europy, dając widowiska w małych miasteczkach a nawet we wsiach, to stwierdzić przyjdzie, że teatr w dwóch pierwszych wiekach ery nowożytnej był jedną z najpowszechniejszych rozrywek. Korzystali z niej wszyscy bez względu na różnice majątkowe, stanowe, na poziom wykształcenia. Działalność teatralną uzupełniały, głównie na jarmarkach, targach i odpustach, grupy kuglarzy, linoskoczków, sztukmistrzów, różnych dziwolągów natury itp. W Xvi i Xvii w. rozwijał się bujnie sport, popularny był wypoczynek na świeżym powietrzu. Znanych było wiele gałęzi sportu, przede wszystkim różne gry w piłkę, między innymi piłka nożna. Wiele gier było uprawianych w sposób niezwykle brutalny, szczególnie właśnie piłka nożna. W Anglii, gdzie sport ten był bardzo rozpowszechniony, łamano w czasie zawodów ręce i nogi, a jeden ze współczesnych nie wahał się nazwać futbol "krwawą i morderczą praktyką". Król Jakub I Stuart na początku Xvii w. w ogóle nie chciał gry tej uznać za sport, polecał natomiast takie dyscypliny jak biegi, skoki, zapaśnictwo, szermierka, polowanie, strzelanie z łuku, jazdę konną i tenis. Uprawiano także pływanie, a w zimie łyżwiarstwo, narty i saneczkowanie. Sport łyżwiarski najbardziej popularny był w Holandii, co jest zrozumiałe ze względu na tamtejsze warunki terenowe. Zawody łyżwiarskie w tym kraju przybierały czasami charakter wielkich maratonów (np. w 1676 r.). Historyk tak opisuje wielkie zamiłowanie Holendrów do ślizgawki: "Przez parę dni lub tygodni, gdy jeziora i kanały pokryte są lodem, ludzie nie rozstają się z łyżwami. Młodzi i starzy, mężczyźni i kobiety, predykanci i urzędnicy, książęta - wszyscy spędzają dni na lodzie (...) Na drewnianych łyżwach z metalowym ostrzem podgiętym do przodu, dwa razy dłuższych od stopy, łyżwiarze mknęli z rękami wspartymi na biodrach, z ciałem lekko pochylonym w wysiłku, bądź obejmując się parami, bądź w długich "wężach" (...) Nie mają na sobie płaszczy ani futer, ślizgają się w samych ubraniach (...) Na krzesłach umocowanych na łyżwach wozi się dzieci i starców. Wyrostki jeżdżą na sankach (...) inni trenują popychając przed sobą krzesło" (Zumthor). Wśród ulubionych rozrywek i sportów należy jeszcze wymienić polowanie i letnie, piesze wycieczki, te ostatnie szczególnie ulubione przez Holendrów. Przykrą cechą różnych gier i zabaw z udziałem zwierząt było okrucieństwo okazywane przez ludzi czworonożnym lub skrzydlatym uczestnikom tych imprez. Okrucieństwem odznaczały się też specyficzne dla Hiszpanii a także pewnych rejonów południowej Francji widowiska, znane i dziś, walki byków (corrida de toros). W Xvi i Xvii w. nie odbywały się one jeszcze na specjalnych arenach (plazas de toros - te pojawiły się dopiero w Xviii w.), lecz na głównych placach miast. Corridą entuzjazmowali się wszyscy Hiszpanie - królowie, arystokraci, duchowieństwo, szlachta, mieszczanie, chłopi, bractwa i w ogóle wszelkie organizacje. W walkach na arenie brali udział nawet królowie (Karol I (V), Filip Iv). Gdy w 1575 r. Kuria Rzymska zabroniła duchownym udziału w corridach, bezwzględny zakaz ograniczając zresztą tylko do dni świąt kościelnych, spotkało się to ze zdecydowanym oporem całego kleru hiszpańskiego. Postawa duchowieństwa oraz usilne starania króla Filipa Ii spowodowały odwołanie wspomnianego zarządzenia. W epoce nowożytnej rozpowszechnił się w Hiszpanii specjalny rodzaj ludowych maskarad i turniejów, zwany "walką Maurów i chrześcijan", stanowiący barwne widowiskowe wspomnienie wielowiekowych zwycięskich zmagań z muzułmanami. Do tradycji średniowiecznych turniejów rycerskich, uprawianych na Półwyspie Iberyjskim aż do czasów Karola I (V), nawiązywały późniejsze (mniej więcej od połowy Xvi w.) zawody zwane rzut oszczepem (juego de canas). W Hiszpanii i w całej niemal Europie Zachodniej ogromnie ulubioną rozrywką wszystkich warstw społecznych był taniec. "Nie znajdziesz Hiszpanki, która tuż po opuszczeniu żywota matki nie byłaby już tancerką" - zauważył wybitny pisarz tamtych czasów Cervantes (zm. 1616Ď). Z wykwintnymi tańcami dworskimi, takimi jak pawana, branle, alemana, skutecznie konkurują, często je wypierając, niezwykle ogniste tańce ludowe, przede wszystkim sarabanda i szakona. Wywoływały one zgorszenie różnego rodzaju moralistów i reakcję władz. Jakże charakterystyczne są słowa jednego z ówczesnych pisarzy hiszpańskich: "Czyż może zachować cnotę kobieta, która w tych diabelskich ćwiczeniach porzuca przystojną jej powagę i skromność, odkrywając w skokach pierś, nogi i to, co wedle praw natury i sztuki winno pozostać zakryte? A co powiedzieć o owym wyzywającym strzelaniu oczyma, tym kręceniu głową i potrząsaniu włosami, o tych skłonach na wszystkie strony i minach, jakie towarzyszą sarabandzie, polivollo i innym tańcom ?". Taniec stanowił ulubioną rozrywkę wszystkich sfer społecznych również w kraju wojującego protestantyzmu, jakim była Anglia. Na dworze Elżbiety I, wielkiej miłośniczki tej rozrywki, tańczono, podobnie jak w Hiszpanii, pawanę i inne dostojne tańce, nie stroniono jednak od skocznych tańców ludowych. Wśród nich dużą popularnością cieszyły się te, które przedstawiały postacie ze stale żywej wśród ludu angielskiego legendy o Robin Hoodzie. W cieniu najpopularniejszych ze wszystkich rozrywek - tańca, pozostawały inne jeszcze gry, zabawy, sposoby spędzania wolnego czasu. Szeroko rozpowszechnione były różne gry w karty i, przede wszystkim, w szachy, które w Xvi i Xvii w. cieszyły się większym wzięciem niż dzisiaj. Gra ta powstała w odległej starożytności najprawdopodobniej w Indiach, trafiła w X w. za pośrednictwem Arabów do Hiszpanii, skąd bardzo szybko opanowała całą niemal Europę z wyjątkiem Rosji, do której dotarła bezpośrednio ze Wschodu. Rozkwit jej na naszym kontynencie, związany ściśle z renesansem, przypada głównie na Xv i Xvi w. W tych czasach na wielu dworach europejskich miały miejsca zorganizowane przez monarchów pojedynki mistrzów. Jeden z tych mistrzów, Włoch Gioachimo Greco, ogłosił nawet specjalną rozprawę o szachach (1619Ď). Z gier mniej skomplikowanych warto wspomnieć niezwykle popularną w Niemczech grę zwaną "gospodarstwem", zawierającą elementy hazardu, a polegającą na "rozdawaniu" wielu "urzędów", "godności", "tytułów" itp., po czym "obdarowani" czy "mianowani" musieli odegrać swe role. "Jakkolwiek w życiu codziennym dominowały zabawy proste, często rubaszne, Xvii w. odziedziczył po włoskim Renesansie i znakomicie rozwinął wyrafinowany system gier towarzyskich, pełen symboliki, wymagający znacznej wiedzy literackiej. Był on jakby zawieszony między dzisiejszym flirtem salonowym a zagadkami logicznymi. Dzisiejszy badacz dostrzega w zbiorach gier towarzyskich, których Xvii w. pozostawił kilka w wielu wydaniach, prekursorów współczesnej kombinatoryki, nawiązującej zarówno do Platona, jak do logiki średniowiecznej" (Mączak). Wśród zasygnalizowanych już wyżej rozrywek, warto jeszcze parę zdań poświęcić uroczystym przejazdom orszaków obcych dyplomatów. Były to niekiedy wspaniałe widowiska, w których uczestniczyły setki i tysiące uczestników i widzów. Podziw niejednej stolicy budziły pełne orientalnego przepychu orszaki posłów tureckich czy perskich. Wielkie poselstwo polskie Jerzego Ossolińskiego do Rzymu w 1633 r. zasłynęło z tego, że niektóre konie polskiego dyplomaty miały złote podkowy, które "gubiły" na ulicach wiecznego miasta, budząc podziw, zachwyt i radość zebranych tłumów. Z wielką pompą, witani nie tylko przez osoby urzędowe i przez wojsko, ale także przez tłumy Moskwiczan płci obojga, wjeżdżały poselstwa polskie do Moskwy w latach 1667 i 1678. Wbrew temu, co twierdzą niektórzy historycy, uroczyste witanie obcych poselstw przez ludność znane było nie tylko w Europie Zachodniej, lecz i we Wschodniej. Mogliśmy tu przedstawić jedynie w minimalnym wyborze elementy szesnasto i siedemnastowiecznego ludyzmu. Wspominany już przez nas historyk angielski Muriel Byrne pisała, że Anglik w epoce elżbietańskiej (druga połowa Xvi w.) "pracował ciężko, kiedy zaś świętował, świętował całym sercem (...) ucztował i zabawiał się na szeroką skalę. Kochał się w gwarze i zamieszaniu podczas (...) jarmarków (...) Lubował się, w występach pokazywanych na uboczu od głównego jarmarku, w jego potworach, monstrualnie grubych kobietach, w sprzedawcach ballad, pozłacanych piernikach, koniach na patyku i pieczonych prosiętach. Uwielbiał gapić się na fajerwerki, tekturowe dekoracje i jarmarczną biżuterię. Zachwycały go wszelkiego rodzaju widowiska, przy każdej zaś okazji pozwalał sobie na próby siły i zręczności. Chwytał każdą sposobność, żeby urządzić ucztę lub zabawę na wolnym powietrzu; kiedy urodziło mu się dziecko, urządzał tak obfite uczty dla sąsiadów, jak na to pozwalały jego środki (...) Tańczył na weselach (...) a ponadto gotów był przy każdej okazji śpiewać i muzykować z zapałem i mistrzostwem, którego nigdy od tych czasów już jego naród nie zdołał ponownie osiągnąć. Przepadły dla niego święta rzymskokatolickiego kalendarza, ale nie przepadł duch zabawy i radości, jaką (...) znajdował w uroczystościach świątecznych i szalonych dawnych zwyczajach". Bez obawy popełnienia znaczącego błędu można powiedzieć, że cechy te były charakterystyczne dla prawie wszystkich ludów europejskich z kręgu cywilizacji śródziemnomorskiej. I zresztą nie tylko dla nich. Chęć rozrywki, zabawy, wykorzystania w pełni życia, była zjawiskiem powszechnym, którego nie mogły stłumić epidemie, wojny, klęski i katastrofy żywiołowe, prześladowania, okrutne prawo, wszechobecne strachy, lęki i fobie. Te ciemne strony życia znajdowały swe odbicie, podobnie jak dzisiaj, w pijaństwie, które też przecież było swoistym przejawem dążenia do poprawy życia. Rozdział trzeci.Ń Wielkie odkryciaŃ geograficzne Poglądy na przyczynyŃ odkryć geograficznychŃ i wczesnej ekspansjiŃ kolonialnej Brak dostatecznej ilości metali szlachetnych stał się poważnym problemem gospodarki europejskiej u progu ery nowożytnej. Szukano dróg wyjścia z tej sytuacji. Jedną z nich była intensyfikacja eksploatacji złóż metali szlachetnych w Europie. Na czoło wysunęły się tu głównie kopalnie niemieckie, które osiągnęły najwyższe wydobycie w okresie 1526-1535. Jednakże złoża europejskie nie mogły zaspokoić zapotrzebowania i u schyłku Xv w. podjęto poszukiwania metali i kruszców szlachetnych poza Europą. Była to jedna z przyczyn wielkich odkryć geograficznych. Równie doniosłą rolę - według zgodnej, wieloletniej opinii nauki historycznej - odegrał handel lewantyński. Od czasu wypraw krzyżowych, które były punktem zwrotnym również w dziejach handlu, ustaliły się dwa główne szlaki kupieckie w Europie - południowy czyli śródziemnomorski i północny, którego główną arterię stanowiły: Morze Północne i Bałtyckie łączące Anglię, Flandrię, Brabancję, Niemcy z krajami skandynawskimi, Polską i Rusią. Morze Śródziemne stanowiło wielką ruchliwą drogę handlową między miastami Hiszpanii, południowej Francji i północnych Włoch a miastami Bizancjum, Azji Mniejszej, Syrii, Palestyny i Egiptu. Tą drogą okręty należące do miast włoskich zaopatrywały Europę w niezbędne dla niej produkty krajów muzułmańskiego Wschodu, a także Indii i Chin. Produkty te to przede wszystkim korzenie (pieprz, imbir, gałka muszkatołowa, cynamon i in.), poza tym zaś pachnidła (mirra, kadzidło, balsam, aloes), barwniki (szafran, ałun), owoce południowe (morele, rodzynki), cukier trzcinowy, tkaniny bawełniane i jedwabne. Handel tymi towarami luksusowymi przez długi czas opłacał się sowicie, mimo że pośredniczący w nim kupcy arabscy również dobrze na tym zarabiali. Wszystkie te wysokie koszty opłacał bogaty odbiorca europejski. Europa również importowała z krajów wschodnich pewne towary, przy czym płacono za nie kupcom arabskim głównie metalami szlachetnymi. Znaczny ich odpływ na Wschód przyczynił się w poważnym stopniu do powiększenia ich deficytu w Europie. Handel śródziemnomorski, rozwijający się głównie od czasu wypraw krzyżowych, zaczął w Xv w. przeżywać swój wyraźny kryzys. Liczba pośredników stale się powiększała, ceny sprowadzanych ze Wschodu towarów nieustannie szły w górę. Również i wydarzenia polityczne na Bliskim Wschodzie, a mianowicie mocne usadowienie się Turków Osmańskich w Azji Mniejszej, były czynnikiem wybitnie niesprzyjającym rozwojowi handlu Europy ze Wschodem. W przeciwieństwie bowiem do Arabów, partnerów Europejczyków, Turcy rzekomo zdecydowanie wrogo odnosili się do handlu śródziemnomorskiego i zwalczali go w sposób bezwzględny. Ich pozycja stała się szczególnie silna po upadku Konstantynopola (1453Ď). Miary dopełniały częste napady na statki europejskie, dokonywane przez coraz liczniejszych na Morzu Śródziemnym korsarzy. W tym stanie rzeczy znalezienie bezpośredniej drogi morskiej do krajów Wschodu, głównie do Indii, pozwalającej omijać drogę lądową przez Azję Mniejszą, stało się głównym zadaniem kupiectwa europejskiego w Xv w. I to była druga zasadnicza przyczyna podjęcia wypraw oceanicznych na przełomie Xv i Xvi w., wypraw, które w konsekwencji doprowadziły do wielkich odkryć geograficznych. Ten przez wieki niemal wypracowany pogląd na genezę odkryć geograficznych i wczesnej ekspansji kolonialnej został w ostatnich czasach - w wyniku badań wielu historyków - w poważny sposób podważony. Wskazuje się dziś na to, że główna rola w genezie wspomnianych zjawisk przypada nie kupcom, nie kapitałowi handlowemu, lecz szlachcie, przede wszystkim portugalskiej, a także, jak się przypuszcza hiszpańskiej. "Czynnikiem, który w Xv i Xvi w. utorował drogę europejskiej kolonizacji do Afryki, Indii i Brazylii, była przede wszystkim szlachta portugalska. Wydaje się, że podobnie przedstawiała się sytuacja, jeżeli idzie o kolonizację hiszpańską w Ameryce, choć niektórzy twierdzą, że element ludowy odegrał tam znacznie większą i samodzielniejszą rolę" - pisze historyk polski (Małowist). Przyczyn ekspansji zamorskiej szlachty portugalskiej szukać należy w kryzysie gospodarki feudalnej w Xiv i Xv w., który pchnął zubożałą lub zrujnowaną szlachtę zarówno bogatą, jak średnią i drobną na drogę poszukiwań jakiejś rekompensaty za pogorszenie się własnego położenia ekonomicznego, a co za tym idzie i społecznego. W tym właśnie widzą historycy przyczynę raubritterstwa w Niemczech, rozbójnictwa wielkich panów angielskich, wielkich odkryć i wreszcie wczesnej ekspansji kolonialnej. Agresji na kraje zamorskie, iCh kolonizacja i łupienie, a także zakładanie wielkich imperiów kolonialnych otwierały przed rzeszą zubożałej bądź zrujnowanej, ale szaleńczo śmiałej i awanturniczej szlachty wspaniałe perspektywy bogacenia się. Wśród wielu problemów spornych dotyczących wielkiego, złożonego zjawiska odkryć geograficznych, którym do niedawna hołdowano w nauce, a które zostały przez nowsze badania obalone, wymienić należy przede wszystkim zagadnienie rzekomego upadku handlu lewantyńskiego w związku z podbojami tureckimi na Bliskim i Środkowym Wschodzie. W świetle nowych badań udowodniono, że Turcy, z chwilą opanowania Syrii i Egiptu w 1517 r., nie tylko nie utrudniali prowadzenia handlu lewantyńskiego lecz przeciwnie, robili wszystko, by go popierać, gdyż przynosi on skarbowi państwa poważne dochody. Handel lewantyński przeżył poważny kryzys po odkryciach geograficznych Portugalczyków w rejonie Oceanu Indyjskiego, po ich ekspansji w Indiach, jednak wkrótce - właśnie dzięki staraniom tureckim - odżył, a szlaki jego wiodły przez tereny Imperium Ottomańskiego. Wiedza geograficznaŃ w średniowiecznej Europie Wiedza ta nie wyszła właściwie poza poziom, jaki osiągnęła w starożytności. Co więcej, o wielu zdobyczach starożytności w tej dziedzinie zapomniano, natomiast ogólny posłuch dawano fantastycznym baśniom i opowiadaniom, według których dalekie morza i lądy pełne były różnych istot i potworów wrogich człowiekowi, w dodatku czyhały na niego różne siły nadprzyrodzone. Największa zdobycz starożytności w dziedzinie wiedzy geograficznej, a mianowicie przekonanie, jakie istniało od czasów Ptolemeusza o kulistości ziemi, zostało przez świat średniowieczny na dłuższy czas zapomniane. Przy wyznaczaniu tras żeglugi morskiej nie brano pod uwagę zjawisk związanych z kulistością ziemi. Mapy średniowieczne były bardzo prymitywne. Świat, według pojęć średniowiecznych, to prostokąt lub jeszcze częściej koło, którego środkiem była niemal z reguły Ziemia Święta z Jerozolimą, a wschodni jego kraniec stanowił biblijny raj. Znacznie lepsze były mapy żeglarskie, przede wszystkim włoskie, a także portugalskie, ale i one spełniały tylko częściowo swą rolę, o ile bowiem oddawały znaczne usługi dla żeglugi morskiej, to dla poznania krajów położonych w głębi lądów były zupełnie bezużyteczne, ponieważ z reguły w ogóle nie oznaczały żadnych miast, rzek, gór itp. nie leżących nad brzegami mórz. Z biegiem czasu zaczyna jednak powracać do Europy zapomniana wiedza geograficzna świata antycznego i co ciekawe - za pośrednictwem Arabów, u których wiedza i nauka stały w średniowieczu bez porównania wyżej niż w świecie łacińskim i bizantyjskim. Znajomość dzieł uczonych greckich, przede wszystkim Arystotelesa i Ptolemeusza (Geografię Ptolemeusza przetłumaczono na łacinę w Xv w.), przyczyniła się walnie do stopniowego zanikania średniowiecznych pojęć o ziemi. Dowodem niewątpliwego postępu w tej dziedzinie było dzieło francuskiego kardynała Pierre d'Ailly (1350-1420Ď) Tractatus de imagine mundi, w którym autor uwzględnił nie tylko pewne poglądy średniowieczne, głównie angielskiego uczonego z Xiii w. Rogera Bacona, niewątpliwie nowatorskie jak na tę epokę, ale również dorobek geograficzny Ptolemeusza. Równocześnie z postępem wiedzy teoretycznej następują coraz większe udoskonalenia praktyczne w dziedzinie żeglugi morskiej, a więc częstsze i lepsze zastosowanie igły magnetycznej, logu, budowa silniejszych o większym tonażu okrętów zaopatrzonych w liczniejsze żagle. Dzięki powszechnemu zastosowaniu kompasów i logu można było sporządzać znacznie dokładniejsze mapy żeglarskie. U progu ery wielkich odkryć geograficznych znajomość świata wśród Europejczyków ograniczała się do półkuli wschodniej, a ściślej mówiąc do większości terenów Europy, Azji i Afryki. Jak znajomość ta była dalece niedoskonała świadczy wydany w roku odkrycia Ameryki (1492Ď) atlas świata opracowany przez niemieckiego żeglarza i geografa Martina Behaima (ok. 1459-1507Ď). W atlasie tym przedstawiony został cały znany wówczas w Europie świat. Świat śródziemnomorski zarysowany jest w tym ogromnie ciekawym dokumencie wiedzy geograficznej dość dokładnie, ale to co rozpościera się od niego na południe (Afryka Środkowa i Południowa), wschód (Azja) i północ (północne krańce Europy) - to już właściwie niemal terra incognita. Między wschodnimi wybrzeżami Azji a zachodnimi brzegami Europy próżno szukalibyśmy jakiegoś większego lądu - naszkicowano jedynie niezbyt dokładnie zarys wielu mniejszych wysp. Atlas Behaima - to podsumowanie całej ówczesnej wiedzy geograficznej o świecie. Autor nie spodziewał się zapewne, że dzieło jego już w roku wydania zdezaktualizuje się! To, że w atlasie Behaima znajdujemy poza Europą i Afryką większe partie kontynentu azjatyckiego, zawdzięczamy średniowiecznym podróżom geograficznym. Najsłynniejsze z nich skierowane były w głąb lądu azjatyckiego i związane z politycznymi misjami wysyłanymi z Europy do Mongołów w celu pozyskania ich do walki przeciw Turkom. Wiedza geograficzna wiele zawdzięcza przede wszystkim takim ludziom, jak mnich włoski Giovanni da Pian del Carpini (Xiii w.) i największy podróżnik średniowiecza, Włoch Marco Polo (Xiii-Xiv w.), który dotarł do Chin, gdzie spędził wiele lat, i pozostawił po sobie wspaniały traktat Opisanie świata. Znakomite dzieło Marco Polo zdobywało sobie, aczkolwiek nie od razu, wielkie uznanie, a dane zaczerpnięte z jego pracy poszerzyły zasób ówczesnej wiedzy geograficznej. Na przeszło 100 lat przed Behaimem (1375Ď) opublikowano tzw. mapę katalońską, w której uwzględniono informacje Marco Polo. Opisanie świata przestudiowali wybitni żeglarze-odkrywcy, m.in. Kolumb. Do wielkich odkrywców średniowiecza zwykło się zaliczać także Normanów, którym przypisuje się nawet odkrycie Ameryki. Już w Ix w. dotarli oni do Islandii, a pod koniec X - do Grenlandii. Nazw ziem odkrytych przez nich później (Xi w.) na kontynencie północnoamerykańskim - Helluland, Markland i Wineland - nie udało się badaczom dokładnie zidentyfikować. I choć sam fakt dotarcia Normanów do wybrzeży północnoamerykańskich nie ulega wątpliwości, to jednak podróże ich nie miały większego znaczenia, a ląd między Europą i Azją był nadal nie znany. Pierwotne ludy AmerykiŃ i hipotezy na tematŃ ich pojawienia sięŃ na półkuli zachodniej Tymczasem ląd ten nie tylko istniał, ale zamieszkiwały go ludy o niewątpliwie dość wysokiej kulturze, nierzadko wyższej niż współczesna jej kultura europejska. W chwili pojawienia się Europejczyków cała Ameryka od Alaski aż do przylądka Horn zamieszkana była przez czerwonoskóre ludy indiańskie. Uczeni do dziś wysuwają różne hipotezy na temat, skąd przybyli Indianie na kontynent amerykański. Do niedawna najmniej prawdopodobna była hipoteza głosząca, że ludy te są tubylcze, Ameryka bowiem jest kolebką ludzkości. Przeciwnicy tej hipotezy mieli nieodparty argument - w Ameryce nigdzie nie udało się odnaleźć szkieletów praczłowieka czy człowieka prehistorycznego, tak jak w Europie, Azji czy Afryce. Nowsze odkrycia archeologiczne na drugiej półkuli stawiają jednak wartość tych kontrargumentów pod znakiem zapytania. Nie bardzo przekonywająca jest teoria o przybyciu Indian z Afryki czy też Europy przez legendarny ląd Atlantydy, która miała rzekomo łączyć półkulę wschodnią z zachodnią. Najbardziej uzasadniona wydaje się hipoteza, według której późniejsi mieszkańcy Ameryki przybyli tu z Azji drogą północną - przez Cieśninę Beringa i Alaskę w ostatnim okresie lodowcowym, tj. ok. 25 tys. lat temu, gdy poziom oceanów był znacznie niższy niż dzisiaj, wskutek czego północno-wschodnie wybrzeża Azji łączył wówczas z północno-zachodnim krańcem Ameryki wąski przesmyk. Znalazłszy się na lądzie amerykańskim przybysze z Azji mieli stopniowo, w ciągu wielu wieków, przesuwać się na południe, obejmując w posiadanie coraz to nowe terytoria najpierw północnej, a później południowej Ameryki. Jeżeli mówimy już o hipotezach dotyczących pojawienia się Indian w Ameryce, to należy jeszcze wspomnieć o tej, która głosi, że część przybyszów dotarła do nowego lądu drogą morską przez Ocean Spokojny. Pod koniec Xv w. spośród wszystkich Indian obu Ameryk największy poziom kulturalny i cywilizacyjny osiągnęły ludy Azteków, Majów i Inków. Im też musimy przede wszystkim poświęcić nieco uwagi. Aztekowie (Mexicas) Lud Mexicas znany jest w nauce powszechnie pod nazwą Azteków, chociaż Aztekowie byli tylko starszyzną plemienną u Mexicas w pewnym wcześniejszym okresie ich dziejów. W niniejszym opracowaniu będziemy używali jednak nazwy dotychczasowej, biorąc pod uwagę kilkuwiekową tradycję nauki historycznej i innych dziedzin wiedzy. Mówiąc o dziejach podboju Meksyku przez Azteków pamiętać musimy jednak, że rekonstrukcja tych dziejów ma charakter hipotetyczny. W chwili przybycia Hiszpanów Aztekowie zamieszkiwali terytorium dzisiejszego Meksyku między obu oceanami, na południe od rzeki Lerma i jeziora Chapala. Nie byli oni jednak stałymi mieszkańcami tej ziemi, przybyli bowiem jako zdobywcy z północy, prawdopodobnie przed trzema z górą wiekami. Dobrze zorganizowani i bardzo bitni opanowywali coraz większe obszary kraju. Szczególnie intensywny okres podbojów rozpoczęli w 1425 r. pod wodzą swego władcy Itzcoatla. W połowie Xv w. wojska Azteków dotarły do wybrzeży Zatoki Meksykańskiej, pod koniec zaś stulecia osiągnęły przesmyk Tehuantepec, granice Michoacan i wreszcie rzekę Panuco na północy, a Gwatemalę na wschodzie. Z podbojami oraz okresem potęgi plemion azteckich związane są nazwiska takich wybitnych wodzów, jak Motekuzoma (Montezuma) I (1440-1468Ď), Axajacatl (1469-1481Ď) i Motekuzoma Ii (1503-1520Ď). Za pośrednictwem późniejszych zdobywców Meksyku, Hiszpanów, przedostały się do Europy i zyskały nawet prawo obywatelstwa w nauce mylne sądy i pojęcia o organizacji społecznej Azteków i innych, stojących na niższym poziomie rozwoju, Indian. Listy Korteza, pamiętniki i prace takich ludzi, jak np. Bernal Diaz del Castillo i inni, narzuciły Europejczykom nieadekwatne w stosunku do Azteków czy Inków pojęcia, jak cesarz, król, imperium itd. W rzeczywistości organizacja Azteków i innych Indian była zupełnie różna od znanych ówczesnym Europejczykom. Na to mylne stosowanie przez Hiszpanów pojęć na temat drabiny społecznej i ustroju zwrócił trafnie uwagę wybitny socjolog amerykański z ubiegłego stulecia Lewis H. Morgan, a wczasach nam bliższych inny badacz amerykański John A. Crow. Według klasyfikacji przyjętej przez siebie, umieścił Morgan Azteków w średnim stopniu -barbarzyństwa, a więc w okresie przedcywilizacyjnym. Podstawą ich organizacji społecznej był klan (calpullis), pięć klanów tworzyło fratrię, kilka zaś fratrii grupowało się w plemię. Te z kolei tworzyły federację plemienną. Ani plemiona, ani federacja Azteków nie miały jednolitej władzy centralnej. Każde plemię było niezależne, miało swych własnych naczelników, we własnym zakresie władało ziemią. Formalne zwierzchnictwo należało do plemienia Meksyku, którego naczelnik zatwierdzał wybór naczelników innych plemion. W praktyce nie miało to jednak żadnego znaczenia i było zwykłą formalnością. Organizacja wszystkich plemion azteckich była na wskroś militarna, główną bowiem funkcją zewnętrzną tej organizacji były podboje. Głównym ośrodkiem miejskim federacji azteckiej było wielkie miasto Tenochtitlan. Ludność jego na przełomie Xv i Xvi w. obliczają badacze bardzo różnie, od 50 do 600 tys. mieszkańców. W każdym bądź razie było to miasto jak na ową epokę olbrzymie. Obok naczelników plemiennych władzę w każdym plemieniu azteckim sprawowała rada, złożona z przedstawicieli klanu. Rozpatrywała ona sprawy przedłożone przez klany, zatwierdzała wybory urzędników klanowych, decydowała o sprawach wojny i pokoju. Stanowiła ponadto instytucję sądową pierwszej instancji dla sądzenia zbrodni popełnionych na terytorium plemiennym. Ponad radą plemienną stała wielka rada złożona z naczelników klanów, członków rady plemiennej i głównych kapłanów. Decyzje rady były ostateczne i nie było od nich odwołania. Rada wybierała również czterech najwyższych władców, a wśród nich najważniejszego - tlacatecuhtli. Był on osobą otoczoną kultem religijnym, sprawował naczelną władzę państwową federacji, mianował najwyższych kapłanów i przyjmował gości zagranicznych. To właśnie tlacatecuhtli Montezuma Ii został przez Hiszpanów Korteza nazwany cesarzem. Cihuacohuatl nadzorował zbieranie podatków u podległych plemion, rozdzielał ziemię, sprawował funkcje charakteru policyjnego. Najwyższa godność tlacatecuhtli była wprawdzie obieralna, jednak prawo elekcji ograniczało się do członków jednej rodziny. Plemiona azteckie były w zasadzie zupełnie suwerenne, mogły się rządzić we wszystkich sprawach, a więc i w sprawach wojny, niezależnie. Jednakże w przypadku poważniejszych przedsięwzięć lub niebezpieczeństwa trzy plemiona - Tenochtitlan, Texcoco (Tezkukanie) i Tlacopan (Tlakapanie) łączyły się w konfederację pod kierownictwem plemienia Tenochtitlan (Meksyk). Służba wojskowa obowiązywała wszystkich mężczyzn, przy czym przygotowywano ich do tego od 15 roku życia. Uzbrojenie składało się z łuków, maczug, drewnianych mieczy zakończonych ostrym krzemieniem, specjalnych miotaczy pocisków i tarcz drewnianych. Podstawą gospodarki Azteków było rolnictwo oparte na uprawie kukurydzy, podczas gdy główną uprawą w Azji był ryż, a w Europie pszenica i żyto. U Azteków w zasadzie nie istniała indywidualna własność ziemi. Władcy i rady plemienne rozdzielały ziemię między klany, te zaś przydzielały je swoim członkom do uprawy. Z biegiem czasu obserwujemy jednak powolne odstępstwo od wspólnego władania ziemią, naczelnicy plemienni i rodowi oraz kapłani zdobywają bowiem coraz większą kontrolę nad sporymi obszarami gruntów uprawnych, kontrolę, która w rzeczywistości staje się równoznaczna z własnością prywatną. W momencie pojawienia się Hiszpanów w Ameryce ten - nazwijmy go - pierwotny komunizm aztecki znajdował się już w stanie rozkładu, a plemiona przechodziły ewolucję w kierunku społeczeństwa klasowego. Mimo to walka o zachowanie dotychczasowych stosunków społecznych toczyła się nadal. Do tej pory każdy klan miał swoją ziemię, swe własne bóstwa, święta, obrzędy religijne i tańce, wspólne domostwa. Na czele klanu stała rada starców decydująca o wszystkim. Wszelkie wykroczenia przeciw zwyczajom klanowym były surowo karane. Na karę śmierci skazywano zabójców, cudzołożników, zdrajców, świętokradców, mężczyzn, którzy ubierali się w szaty kobiece, kobiety ubierające się po męsku, wreszcie złodziei złota i srebra, które - jak wierzono - były metalami pochodzenia boskiego. Surowe kary wymierzano złodziejom w ogóle, karane było również pijaństwo. Mimo stosowania kary śmierci za cudzołóstwo w dziedzinie seksualnej panowała duża rozwiązłość. Mężczyźni np. mogli utrzymywać stosunki pozamałżeńskie pod warunkiem, by ich partnerki nie były mężatkami. Konkubinat był dość rozpowszechniony, istniała również prostytucja. Bardzo rozpowszechnione były różne zboczenia seksualne, wśród nich zaś szczególnie sodomia. Aztekowie, jak zresztą wszyscy Indianie, nie znali koła i sklepienia, nie używali też zwierząt pociągowych. Nie hodowali również żadnych zwierząt domowych, z ptactwa zaś znane im były głównie indyki i bażanty. Ziemię uprawiali zaś za pomocą dość prymitywnych motyk, sochy bowiem nie znano. Nie znano również żelaza, rozpowszechnione były natomiast metale nieżelazne, jak cynk, miedź, ołów, srebro, a także w pewnym stopniu i złoto. Miedź, cynę, kakao i ziarnka złota próbowano nawet wprowadzić jako obiegowe środki pieniężne, chociaż handel opierał się niemal całkowicie na wymianie, a system "monetarny", znajdował się zaledwie w zalążku. Aztekowie trudnili się rzemiosłem: garncarstwem, tkactwem, górnictwem, obróbką metali. Chociaż nie znali koła garncarskiego wyroby ich stały na wysokim poziomie. Dotyczy to zwłaszcza tych przedmiotów, które służyły do ozdabiania mieszkań. Piękne pod względem artystycznym były również wyroby tkackie. Albrecht Durer, który widział przysłane do Europy wyroby garncarskie i tkackie Azteków, wyrażał się o nich z entuzjazmem. Obok kultury artystycznej wysoki poziom, biorąc pod uwagę ogólny stopień rozwoju, osiągnęła u Azteków kultura umysłowa. Posługiwali się pismem hieroglificznym, obok niego zaś pismem ideograficznym i fonetycznym. Niestety, zabytki piśmiennictwa azteckiego uległy w znacznym stopniu zniszczeniu w czasie podboju hiszpańskiego. Liczenie opierało się na systemie, którego podstawę stanowiła liczba 20. Słabą stroną tego systemu była nieznajomość zera. Wysoko stała u Azteków astronomia. Ich kalendarz, sporządzony głównie na potrzeby rolnictwa, opierał się na roku słonecznym złożonym z 365 dni i dzielącym się na 18 miesięcy (okresów), po dwadzieścia dni każdy plus jeden uzupełniający okres 5-dniowy. Jak więc widzimy, był to kalendarz znacznie dokładniejszy niż obowiązujący w Europie aż do schyłku Xvi w. kalendarz juliański, opóźniony w tym czasie w stosunku do roku słonecznego o 10 dni. Do dnia dzisiejszego budzi podziw architektura Azteków, którzy zostawili po sobie wiele monumentalnych budowli. Jest to zjawisko tym ciekawsze, że - jak mówiliśmy - w przedkolumbijskim Meksyku nie znano sklepienia łukowego. Aztekowie wyznawali politeizm astrobiologiczny. Głównym bogiem było słońce wiosenne, bóg wojny Huitzilopochtli, zrodzony z dziewicy - motyw spotykany również i w innych religiach. Ważne miejsce w hierarchii bogów zajmował Quetzalcoatl, bożek wiatrów i rzemiosł, wielki nauczyciel swego ludu, który miał jakoby przepowiedzieć zgubne dla plemienia najście białych zdobywców ze wschodu. I wreszcie, by zamknąć listę najważniejszych bogów, wymienić należy boga nauki i tańców, który zarazem symbolizował słońce letnie - Tezcatlipoca. Bóstwem był również, jak wiemy, pierwszy władca - tlacatecuhtli. Religia Azteków, na której narodziny obok kultu gwiazd i słońca miała również wpływ wojna - permanentne zajęcie Indian meksykańskich - odznaczała się dużym okrucieństwem. Jednym z jej głównych obrzędów było składanie bogom masowych ofiar z ludzi, dokonywane wśród wyrafinowanych męczarni. Wyrwane z rozdartej piersi ofiar serca składano bogom, pokrajane zaś zwłoki spożywano w czasie specjalnej uczty rytualnej, kanibalizm był bowiem bardzo rozpowszechniony wśród Indian meksykańskich. Podczas 14 wielkich świąt religijnych, jakie przypadały w ciągu roku, składano w ofierze bogom, jak przypuszczano, ok. 20 tys. istnień ludzkich. W najnowszych badaniach liczbę tę kwestionuje się, jako zbyt wysoką. Aztekowie wierzyli, iż świat, na którym żyją, jest piątym z kolei. Poprzednie cztery - których istnienie związane było, podobnie jak obecnego, z różnymi słońcami - zginęły kolejno od ogromnych deszczów, ognia, trzęsienia ziemi i wreszcie gwałtownych burz. Ludzie istnieli na wszystkich poprzednich, lecz zginęli lub zostali zamienieni w ryby, kury, motyle, psy, a nawet i małpy. Elementem składowym religii była również wiara w życie pozagrobowe oraz w piekło i raj. Dusze zmarłych wędrowały najpierw do krainy dziesięciu podziemnych rzek, gdzie rządy sprawował bożek Mictlantecuhtli i jego żona Mictecacihuatl, stamtąd zaś szły do raju lub do piekła. Raj osiągały dusze bojowników poległych na polu walki lub złożonych na ofiarę bogom, jak również kobiety zmarłe przy porodzie, do piekła trafiali trędowaci, syfilitycy, topielcy. Majowie Sąsiadami Azteków na południowym wschodzie byli Indianie Majowie, zamieszkujący terytorium dzisiejszego półwyspu Jukatan, Gwatemali, San Salwadoru i Hondurasu. W chwili odkrycia Ameryki cywilizacja Majów znajdowała się już w stanie schyłkowym, mimo to kraj zamieszkany przez tych Indian był, można śmiało stwierdzić, krajem kwitnącym, z wielkimi miastami (liczebność niektórych z nich dochodziła do 200 tys. mieszkańców), o łącznej liczbie ludności wynoszącej, jak szacują uczeni, ok. 15 mln. Liczba ta nabierze dla nas specjalnej wymowy, gdy uświadomimy sobie, że dziś na terenach należących ongiś do plemienia Majów żyje zaledwie nieco ponad 2 mln ludzi. Podstawową uprawą u Majów, podobnie jak i Azteków, i wszystkich Amerindów (Indian amerykańskich), była kukurydza; ziemię użyźniano przy pomocy metody wypaleniskowej. Majowie nie znali również koła ani zwierząt jucznych i pociągowych, jak również nie używali metali. Ich narzędzia produkcji były kamienne. Złota i srebra, stanowiącego zresztą przedmiot importu z innych krajów Ameryki, używano jedynie jako ozdób. W przeciwieństwie do kultury materialnej kultura duchowa i umysłowa Majów stała na tak wysokim poziomie, że niektórzy uczeni nie wahali się nazwać to plemię Grekami Nowego Świata. Największymi niewątpliwie osiągnięciami Indian Majów w dziedzinie kultury umysłowej była znajomość zera w matematyce (opartej tak jak u Azteków na systemie dwudziestki) oraz niesłychanie wysoki poziom wiedzy astronomicznej. Kalendarz ich był o wiele dokładniejszy niż juliański, przewyższał także kalendarz aztecki. Rok dzielił się na 365,2420 dnia, podczas gdy rok gregoriański trwa 365,2425 dnia. Jest również rzeczą niewątpliwą, że Majowie stworzyli nie tylko najwyższą i najsubtelniejszą kulturę artystyczną (architektura, malarstwo, snycerstwo) na kontynencie amerykańskim, ale faktycznie przewyższali w tej dziedzinie większość ludów i krajów Starego Świata, zwłaszcza Europy, która w okresie trwania ich szczytowej potęgi znajdowała się przecież w głębokim średniowieczu. W przeciwieństwie do Azteków, u których wojna odgrywała tak znaczną rolę, plemiona Majów były nastawione raczej pokojowo, a ich spuścizna piśmiennicza (pismo ich było w zasadzie hieroglificzne i idiograficzne) - to głównie traktaty z dziedziny astrologii, chronologii czy religii, nie zaś wojny i wojskowości. Życie społeczne Majów koncentrowało się w miastach, częstokroć - jak to wspominaliśmy - wielkich. Jedną z najbardziej charakterystycznych cech zewnętrznych tych miast był zupełny brak ulic. Podstawą organizacji społecznej wewnątrz miasta był klan. Na czele miasta-państwa stał dziedziczny naczelnik - halec vinic, który miał do pomocy urzędników - batab. Miasta nie miały charakteru stałego. Często mieszkańcy opuszczali je, by założyć nowe w innym miejscu. Religia Majów to również politeizm o charakterze głównie astrobiologicznym. Najważniejsi bogowie to Hunab, stwórca, jego syn Itzamunapan niebios Choe - jeden bóg w czterech osobach, symbolizujący cztery strony świata. Majowie odznaczali się wieloma dodatnimi cechami charakteru, byli weseli, rozmowni, pogodni, kochający życie, śmiech i zabawę, ufni, szlachetni, gościnni i przyjaźni wobec obcych. Cenili wysoko życie rodzinne, chociaż w dziedzinie seksualnej panowała u nich dość daleko posunięta swoboda. Jak wspomniano już wyżej, w momencie odkrycia Ameryki świetność Majów należała już do przeszłości. Okres rozkwitu ich plemion, zwany też renesansem Majów, przypada głównie na Iv-Ix w. Okres tzw. ligi z Mayapan, gdy miasto to zdobyło hegemonię (ok. 1194Ď), zapoczątkował powolny na razie proces upadku ich świetności. U schyłku pierwszej połowy Xv w. krajem wstrząsnęła wielka wojna domowa, miary dopełniły klęski żywiołowe i powodujące wielką śmiertelność choroby epidemiczne, m.in. ospa (druga połowa Xv w.). Inkowie Inaczej przedstawiała się sytuacja u trzeciego najwyżej rozwiniętego ludu Ameryki - Inków, którzy zamieszkiwali wielkie tereny w zachodniej części Ameryki Południowej, przede wszystkim na terytorium dzisiejszego Peru oraz częściowo również Chile. Hiszpanie zastali to ciekawe "imperium" w momencie silnie rozwiniętej ekspansji terytorialnej i wojen z sąsiadami. Począwszy od Xii w. Inkowie rozpoczęli podboje ludów pre-Inka, stojących również na dość wysokim poziomie kulturalnym. Szczególne nasilenie podbojów Inków przypada na połowę Xv stulecia, gdy na czele ich stał Pachacuti, podobno dziewiąty z kolei władca tego plemienia, w gruncie rzeczy pierwszy, o którym mamy wiarygodne dane. U schyłku Xv w. (panowanie Huayna Capac) Inkowie władali wielkim terytorium długości ok. 3 tys. km, szerokości ok. 500 km z centrum w Cuzco, mieście na terytorium dzisiejszego Peru. W ustroju społecznym Inków, chociaż opierającym się również na organizacji klanowo-plemiennej istniały już wyraźne cechy ustroju klasowego, znacznie wyraźniejsze niż u Azteków czy Majów nie mówiąc już o innych plemionach indiańskich. W dobie podbojów hiszpańskich Inkowie mieli państwo typu centralistycznego i arystokratycznego. Na czele państwa stał rezydujący w Cuzco Inka, osoba boska, syn słońca, władca najbardziej absolutny, na którego nikt nie mógł podnieść oczu. Jednakże miał on u swego boku radę, która w specjalnie drastycznych przypadkach, np. zupełnej nieudolności lub lenistwa, mogła go zrzucić z tronu. Rada ta składała się z członków arystokracji, którzy sprawowali faktyczną władzę w kraju. Spośród niej rekrutowali się również kapłani i urzędnicy. Własność ziemi była u Inków - podobnie jak u Azteków - wspólna, z tą zasadniczą różnicą, że jej "prywatyzacja" nie rozwinęła się nigdy w takim stopniu, jak w Meksyku. Wiedza i nauka "w imperium słońca" nie osiągnęła poziomu nauki Azteków, nie mówiąc już o Majach. Natomiast Inkowie przewyższali ich w dziedzinie architektury, a zwłaszcza budowy dróg. Wspaniałe drogi Inków - dwie główne arterie, z których jedna biegła wzdłuż wybrzeża morskiego, a druga na wielkich wysokościach w Andach, długości 1500 i 2 tys. km - wprawiły zdobywców hiszpańskich w zdumienie i podziw. Ówczesna Europa nie znała takich dróg, a równe im były chyba jedynie drogi w starożytnym Rzymie. Centralna świątynia "imperium", świątynia słońca Cuzco, była największą i najwspanialszą budowlą, jaką zastali biali zdobywcy w Ameryce. Znakomite arterie komunikacyjne ułatwiały łączność różnych części państwa ze stolicą, korzystali z nich bowiem liczni kurierzy "królewscy". Inkowie znali również swoisty telegraf bez drutu - system sygnalizacji optycznej przy pomocy ognia i dymu. Podstawą kultury rolnej była także kukurydza, ale w Peru uprawiano obok niej na dużą skalę ziemniaki, które właśnie stąd miały rozprzestrzenić się po całym świecie. Technika rolna mimo nieznajomości koła oraz zupełnego braku zwierząt pociągowych stała wysoko. Inkowie znali sposoby nawadniania terenów cierpiących od suszy, znali nawozy oraz zakładali wiszące ogrody na stokach górskich. Mieli zorganizowaną sieć spichlerzy państwowych. Hodowali zwierzęta domowe, głównie lamy, używane jako zwierzęta juczne. Zdolności artystyczne mieli Inkowie rozwinięte w takim samym chyba stopniu, jak Majowie i Aztekowie. Posługiwali się pismem sznurowym, stosowanym zarówno do pisania, jak i liczenia. Dziedziną życia, którą obok budowy dróg, architektury i rolnictwa mogli się szczycić Inkowie i która wzbudziła podziw Hiszpanów, była medycyna, a ściślej chirurgia. Religia, aczkolwiek politeistyczna i również astrobiologiczna, miała pewne cechy monoteistyczne, uznawali bowiem Inkowie istnienie jakiejś jednej istoty najwyższej. Bogu-Słońcu składano liczne ofiary, jednak w przeciwieństwie do krwawej religii Azteków, obrzędy religijne Inków nie pochłonęły nawet niewielkiej części tych istnień ludzkich, które ginęły wśród wyrafinowanych mąk ku chwale bogów meksykańskich. Ogólna charakterystykaŃ sytuacji plemion IndianŃ amerykańskich w przededniuŃ odkrycia Ameryki Wpływy kultury ludów Inków, Majów i Azteków sięgały daleko w głąb kontynentu obu Ameryk. Zamieszkujące je plemiona indiańskie, wśród których należy wymienić Atabasków, Algonkinów, Irokezów, Krików, Siuksów i Pueblo w Ameryce Północnej, Tolteków i Zapoteków w Ameryce Środkowej oraz Czipczów, Karaibów, Arawaków, Tupi, Guarani w Ameryce Południowej znajdowały się w większym lub mniejszym stopniu pod wpływem kultury trzech wspomnianych ludów. Indianie ci poważnie różnili się pomiędzy sobą i to zarówno organizacją, obyczajami, jak i językiem, i kolorem skóry. Szczególnie duże różnice występowały między językami i narzeczami, których było bardzo wiele, niektóre z nich bardzo wykształcone, operowały zasobem ok. 20 tys. słów. Część plemion indiańskich była koczownicza, część półosiadła, myśliwska, a część osiadła o wysokim poziomie kultury, jak właśnie Inkowie, Majowie i Aztekowie. Charakterystyczną cechą organizacji wszystkich Amerindów było jednak to, iż opierała się ona na wspólnocie plemiennej, której podstawę stanowiła wspólna własność i użytkowanie ziemi oraz rodowa lub klanowa forma organizacji społecznej. Indianie wyznawali wielobóstwo, przy czym wśród wielu plemion w ścisłym związku z wierzeniami religijnymi występowało ludożerstwo. Nie należy jednak zjawiska tego wyolbrzymiać ani uważać za jedną z głównych cech charakterystycznych życia indiańskiego. Warto wreszcie zwrócić uwagę na wysoką pozycję społeczną kobiety u Indian. Rozważania nad historią i kulturą Amerindów muszą jednak doprowadzić do wniosku, że w chwili zetknięcia się pod koniec Xv w. z cywilizacją europejskich zdobywców Indianie stanęli od razu na straconej pozycji. Nieznajomość żelaza, zwierząt pociągowych, koła i środków transportowych, nieznajomość broni żelaznej i palnej dawała przybyszom hiszpańskim zdecydowaną przewagę nad pierwotnymi gospodarzami kontynentu amerykańskiego. W tych warunkach podbój europejski był i okrutny, i łatwy. Krzysztof KolumbŃ i jego planyŃ podróży do Indii Ameryka została odkryta przez Europejczyków dzięki poszukiwaniom drogi do Indii. Dokonanie tego dzieła przypadło w udziale Krzysztofowi Kolumbowi, człowiekowi, którego słusznie uważamy za największego odkrywcę w dziejach ludzkości. Na temat biografii Kolumba do dziś istnieją sprzeczne opinie. W pewnym stopniu wynikają one zapewne nie tyle z przyczyn naukowych, ile z pobudek patriotyczno-politycznych. Wydaje się również, że - abstrahując od sporów o Kolumba i od niektórych fantastycznych poglądów na temat jego pochodzenia - wiele szczegółów dotyczących tej kwestii można przyjąć za bezsporne. Jakkolwiek nie mamy jego świadectwa chrztu (dokumenty tego rodzaju wymagane były w Kościele Katolickim dopiero po soborze trydenckim, 1545-1563Ď), to z późniejszych dokumentów wynika, że przyszły wielki odkrywca Ameryki urodził się w Genui między 25 sierpnia a 31 października 1451 r. jako syn tkacza Dominika Kolumba (Colon, Colom, Colombo, Colomb) i jego żony, również córki tkacza, Zuzanny Fontanarossy. Chęć dotarcia drogą morską do Indii stała się dość wcześnie ideą przewodnią Kolumba. Już w 1474 r. młody, nie znany wówczas nikomu Kolumb zwraca się do sławnego uczonego, geografa Toscanellego, z prośbą o wyjaśnienie, jaka według niego jest najkrótsza droga do tego kraju. Toscanelli, autor mapy świata, na której zgodnie z ówczesnym stanem wiedzy między zachodnimi wybrzeżami Europy i wschodnimi wybrzeżami Azji nie było żadnego większego lądu, odpowiedział Kolumbowi, że najkrótsza droga prowadzi przez Ocean Atlantycki na zachód od Europy, a nie wzdłuż brzegów Afryki. Wyliczenie uczonego oparte było na błędnych danych zaczerpniętych jeszcze z Ptolemeusza, według których obwód ziemi był znacznie mniejszy niż w rzeczywistości. Szczęśliwy dla ludzkości błąd Toscanellego był niewątpliwie jedną z głównych pobudek, które skłoniły Kolumba do podjęcia modnego wówczas przedsięwzięcia indyjskiego - La Empresa de las Indias¨. W latach 1484-1485 Kolumb, mając za sobą autorytet Toscanellego zwrócił się do króla Portugalii Jana Ii z propozycją zorganizowania wyprawy z Europy przez Ocean Atlantycki na zachód aż do Japonii (Cipangu). Według optymistycznych obliczeń Kolumba odległość z Europy do wybrzeży Japonii miała nie przekraczać 2400 mil morskich. Powiększył on jeszcze błąd Toscanellego, który przypuszczał, że wynosi ona 3000 mil, podczas gdy w rzeczywistości z Europy do Japonii jest 10600 mil. Król Jan Ii, opierając się na opinii specjalistów, odrzucił ofertę Kolumba, głównie niewątpliwie z tego powodu, że Portugalczycy zainteresowani byli w odnalezieniu drogi do Indii wokół Afryki. Odkrycie AmerykiŃ i dalsze podróże Kolumba Kolumb próbował następnie pozyskać dla swych planów królową kastylijską Izabellę, królów angielskiego Henryka Vii i francuskiego Karola Viii, ale bezskutecznie. Natomiast jego ponowne staranie na terenie Hiszpanii zakończyło się powodzeniem. W styczniu 1492 r. skapitulowała Grenada, ostatnia twierdza muzułmańska na Półwyspie Iberyjskim, a królowa Izabella i król Ferdynand mogli teraz poświęcić uwagę innym sprawom. Przy wydatnej pomocy przyjaciela Kolumba, Luisa de Santanagela, który był urzędnikiem króla Ferdynanda, oboje królestwo zawarli z żeglarzem genueńskim umowę w Santa Fe, koło Grenady (17 Iv 1492Ď). Na mocy tej umowy Kolumb został mianowany dożywotnim admirałem oraz wicekrólem i gubernatorem ziem, które odkryje, zapewniała mu ona również udział w zyskach z wyprawy i z eksploatacji zajętych terenów, w zamian za co nowo mianowany admirał ponosił 1/8 kosztów wyprawy, co - według szacunku uczonych - wynosiło ok. 250 tys. maravedis. Współczesna nauka na ogół wysoko ocenia Kolumba jako żeglarza. Do swej wielkiej podróży wybrał on najlepsze typy okrętów, jakie wówczas znano, a mianowicie karawele i okręty typu portugalskiego. Było ich trzy: admiralski okręt "Santa Maria" oraz mniejsze jednostki "Pinta" i "Nina". Brak wystarczających dokumentów do określenia wyporności powyższych okrętów, z wyjątkiem "Niny", która liczyła ok. 60 tzn. według ówczesnej miary objętość kubiczna liczona w stosunku do beczek wina). Wyporność "Santa Marii" szacuje się na ok. 100¬7¦t, a "Pinty" na 66-60¬7¦t. Okrętem admiralskim dowodził sam Kolumb, "Pintą" - Martin Alonso Pinzón, a "Nińą" jego młodszy brat, Vincente Yanez. Załoga "Santa Marii" liczyła 39 osób, "Pinty" 26, "Niny" 22, razem 87 ludzi, wszyscy Hiszpanie, element bardzo różny (byli wśród nich i przestępcy). Dnia 3 sierpnia 1492 r. flotylla Kolumba wyruszyła z portu Palos de la Frontera w południowo-zachodniej Hiszpanii, kierując się ku Wyspom Kanaryjskim, skąd 9 września popłynęła w kierunku zachodnim mniej więcej wzdłuż 28 stopni szerokości geograficznej. Po prawie miesięcznej podróży 7 października na długości geograficznej ok. 68 stopni Kolumb zmienił kurs nieco bardziej na południowo-zachodni i w kilka dni później, 12 października 1492 r. marynarz załogi "Pinty" Juan Rodriques Bermejo, inaczej zwany Rodrigo de Triana ujrzał ląd. Była to dzisiejsza wyspa Watling, zwana przez Indian Guanahani, z archipelagu wysp Bahama. Kolumb nazwał ją San Salvador. Następnego dnia wraz z towarzyszami wylądował na brzegu, a wkrótce potem przybysze spotkali się z mieszkańcami wyspy - Karaibami, których nazwano Indianami. Następnie wyprawa skierowała się na zachód, gdzie wkrótce (28 X) odkryto Kubę, którą Kolumb przedstawił swej załodze początkowo jako Japonię. Następnym etapem była wyspa Haiti nazwana przez odkrywców Hispaniolą; 16 stycznia 1493 r., po wielu dramatycznych przeżyciach (m.in. uległa rozbiciu "Santa Maria"), wyruszył wielki odkrywca w powrotną drogę do Europy nie zdając sobie zupełnie sprawy z istoty i doniosłości swego odkrycia. Na początku marca 1493 r. okręty Kolumba dotarły do wybrzeży portugalskich, a 15 tegoż miesiąca do portu, z którego wyruszyły - Palos de la Frontera. Wielkiego Genueńczyka witano jako triumfatora i odkrywcę nowej drogi do Indii. Jeszcze jesienią tego roku wyruszył Kolumb w drugą podróż do "Indii" na czele znacznie liczniejszej flotylli. Tym razem podróż trwała ponad półtora roku (wyprawa powróciła do Kadyksu w czerwcu 1495 r.), a odkryto następne wyspy z archipelagu Antyli, przede wszystkim Jamajkę (1493Ď). Trzecia wyprawa wyruszyła w 1498 r., a jej głównym osiągnięciem była wyspa Trynidad u wybrzeży Wenezueli. Po raz pierwszy w czasie tej podróży ujrzał Kolumb ląd Ameryki Południowej. Powrót z tej wyprawy był dla wielkiego odkrywcy fatalny. Niesłusznie oskarżony wraz z braćmi Bartłomiejem i Diego został aresztowany na wyspie Haiti i odesłany jako więzień do Hiszpanii (1500Ď), gdzie jednak zaraz go zwolniono. Przedsięwziął jeszcze czwartą podróż (1502-1504Ď), w czasie której dotarł do wybrzeży Hondurasu w Ameryce Środkowej; 20 maja 1506 r., opuszczony i zapomniany przez ludzi, zmarł w Valladolid, do ostatnich dni swego życia nie zdając sobie sprawy, iż odkrył nowy olbrzymi ląd. Przeciwnie, stale wierzył, że dane mu było tylko odnaleźć nową drogę do Indii, a także biblijny raj. Za raj uznał on bowiem wybrzeże Ameryki Południowej widziane w czasie trzeciej podróży. Mimo wielu zarzutów, jakie stawiali Kolumbowi współcześni mu i potomni (chciwość, ambicja), był bezsprzecznie największym odkrywcą w historii. Dalsze odkrycia w Ameryce.Ń Amerigo Vespucci Już za życia Kolumba zaczęto sobie zdawać sprawę, że ląd przez niego odkryty to nie Indie, lecz nowy kontynent. Dzieło wielkiego Genueńczyka kontynuowali żeglarze i podróżnicy hiszpańscy, portugalscy i włoscy : Cabotowie. Hejeda, de la Cosa, Vincente Yanez Pinzon, Cabral, de Balboa i przede wszystkim Amerigo Vespucci, którzy zbadali wybrzeża obu Ameryk. Szczególnie gruntownie dokonał tego Vespucci, który w latach 1500-1505 zbadał i opisał wybrzeża Ameryki Południowej od Wenezueli do Brazylii. Od jego też imienia, na propozycję wybitnego współczesnego kartografa i geografa Martina Waldseemüllera, poczęto od 1507 r. nazywać nowy ląd Ameryką. Odkrycia Portugalczyków.Ń Vasco da GamaŃ i podróż morska do Indii Również odkrycie właściwej drogi morskiej do Indii, główny cel życia Kolumba, przypadło w udziale komu innemu, a mianowicie żeglarzowi portugalskiemu Vasco da Gama. Portugalczycy już od początku Xv w., a zwłaszcza od czasu księcia Henryka Żeglarza (zm. 1460Ď), przedsiębrali wiele wypraw morskich, których głównym celem było właśnie odkrycie drogi do Indii, ale wokół brzegów Afryki. Żeglarze portugalscy (Teyxeyra, Zarco, Tristao, J. Fernandes i in.) docierali wzdłuż zachodnich wybrzeży Afryki coraz dalej na południe, aż wreszcie w 1487 r. Bartolomeo Diaz przypadkowo odkrył południowy kraniec Afryki, który nazwał Cabo Tormentoso (Przylądek Burzliwy). Król portugalski Jan Ii zdający sobie sprawę z wagi odkrycia nazwę tę zmienił na - Cabo da Boa Esperanza - Przylądek Dobrej Nadziei. Dnia 8 lipca 1497 r. świetnie wyposażone cztery okręty portugalskie pod dowództwem Vasco da Gama wypłynęły z portu w Lizbonie, kierując się ku wybrzeżom Afryki Zachodniej, następnie przez południowy Atlantyk dotarły 22 listopada do Przylądka Dobrej Nadziei. Minąwszy go, skierowały się wzdłuż wschodnich wybrzeży czarnego lądu, przez Kanał Mozambicki na Ocean Indyjski, by 23 maja 1498 r. zarzucić kotwicę u wybrzeży Indii w pobliżu Kalikat. Zachowany dziennik wyprawy notuje jakże charakterystyczne słowa, którymi powitano Portugalczyków w krainie drogocennych korzeni : "Niech was diabli wezmą, po coście tu przyjechali¬)¦! W lipcu 1499 r. wyprawa powróciła do Portugalii przebywszy w ciągu 630 dni 24 tys. mil morskich. Właściwa droga do Indii została odkryta, a kraj ten stanął otworem dla kolonialnej ekspansji europejskiej. Odkrycia Portugalczyków uwiecznione zostały w epopei narodowej "Luzjady" pióra Camoesa (1574Ď). Magellan i pierwszaŃ podróż dookoła świata W jednej z wypraw zdobywczych do Indii, którą rychło po odkryciach da Gamy urządzili Portugalczycy, wziął udział młody wówczas szlachcic portugalski Fernao de Magalhaes (Ferdynand Magellan), którego nazwisko miało wkrótce przejść do historii, jako największego obok Kolumba odkrywcy. Pragnął on dotrzeć do wybrzeży Azji Wschodniej przez Ocean Atlantycki oraz nie znany jeszcze wówczas ocean dzielący Nowy Świat - Amerykę od Azji. Nie wiedziano wówczas dokładnie, czy istniało jakieś przejście wodne przez kontynent amerykański łączące owe dwa oceany. Przypuszczano, że jeżeli istnieje, to znajduje się przy ujściu rzeki La Platy. Król portugalski ze względów politycznych odmówił poparcia wyprawy, poparł ją natomiast król hiszpański Karol I (późniejszy cesarz Karol V). Dnia 20 września 1519 r. flotylla złożona z 5 okrętów pod dowództwem Magellana wypłynęła z portu hiszpańskiego San Luca de Barrameda, kierując się na południowy zachód ku wybrzeżom Afryki Zachodniej i Brazylii. U ujścia La Platy zdawało się, że Magellan poniósł ostateczną klęskę - przejścia do oceanu leżącego na zachód od Ameryki nie było. Ale Magellan nie zrezygnował. Przezimowawszy w trudnych warunkach w Patagonii podjął pod koniec zimy (24 Viii) dalszą podróż, w czasie której odkrył cieśninę łączącą dwa oceany. Nazwał ją Cieśniną Wszystkich Świętych - dziś Cieśnina Magellana. W dramatycznych warunkach, o głodzie i pragnieniu, które wygubiły prawie 50% załogi, po stu dniach koszmarnej podróży przez Pacyfik wyprawa dotarła do wysp, które nazwano złodziejskimi (dzisiejsze Wyspy Mariańskie). Następnie flotylla skierowała się ku Filipinom, gdzie po początkowej sielance spotkał ją wielki cios - w walce z tubylcami zginął Magellan (27 Iv 1521Ď). Reszta załogi kontynuowała potem podróż przez Moluki ku Oceanowi Indyjskiemu, a w końcu po trzech latach podróży okręt "Victoria", pod dowództwem kapitana del Cano z niedobitkami załogi Magellana dotarł jako pierwszy do Hiszpanii (6 Ix 1522Ď). Przywiózł on ładunek cennych korzeni, które nie tylko pokryły koszt wyprawy, ale przyniosły jeszcze zyski. Król Karol I hojnie wynagrodził pierwszego żeglarza, który opłynął świat dookoła, a w nadanym mu herbie uwidoczniony był globus z napisem - Primus circumdedisti me (pierwszy okrążyłeś mnie). Znaczenie odkryćŃ geograficznych Wielkie odkrycia geograficzne na przełomie Xv i Xvi w. otworzyły nowy okres w historii. Odkrycia nowych, nie znanych lądów, dotarcie do bogatych krajów Wschodu i Zachodu zapoczątkowały epokę wielkiej, a zarazem drapieżnej ekspansji kolonialnej Europejczyków, początkowo głównie Portugalczyków i Hiszpanów, później zaś Holendrów, Anglików i Francuzów. Wpływ odkryć dał się odczuć przede wszystkim w życiu ekonomicznym Europy. Handel z morskiego (Morze Śródziemne, Bałtyk) przekształcił się w oceaniczny (Atlantyk, Ocean Indyjski), dawne potęgi handlowe (miasta włoskie i hanzeatyckie) straciły znaczenie, a na czoło wysunęły się takie kraje, jak Portugalia, Hiszpania, Niderlandy, Anglia i Francja, a więc państwa oceaniczne. Głównymi centrami handlu światowego stały się porty : Kadyks, Sewilla, Lizbona, Antwerpia. Warto wreszcie zasygnalizować problem jeszcze bardzo słabo zbadany przez historyków, ale niewątpliwie doniosły: odkrycia geograficzne wywarły wpływ na przemiany umysłowe zachodzące w Europie Zachodniej. Zjawisko to widoczne jest już wyraźnie w Xvii w. i potęguje się w następnych stuleciach. O innych aspektach odkryć geograficznych w życiu gospodarczym Europy (rewolucja cen) mówiliśmy w rozdziale pierwszym. Rozdział czwartyŃ Kraje prastarych cywilizacji Ogólna charakterystykaŃ rozwoju cywilizajiŃ w Azji na przełomieŃ Xv i Xvi w. Rozwój cywilizacji Azji był znacznie mniej równomierny niż Europy. Obok prastarych ludów mających w interesującej nas epoce wysoko rozwiniętą feudalną organizację społeczną, bezkresne obszary środkowej i północnej części tego olbrzymiego kontynentu zajmowały prymitywne, nierzadko koczownicze ludy, znajdujące się jeszcze w okresie wspólnoty pierwotnej (np. plemiona Ostiaków i Wogurów) lub w początkowym stadium wyższej organizacji społeczeństwa jak na przykład Tatarzy syberyjscy w Xvi w. Najbardziej jednak rozwinięte kraje Azji Południowej i Wschodniej znajdowały się w tym czasie na poziomie, ogólnie biorąc, nie niższym niż czołowe kraje europejskie. Technika rolna, hodowla, rzemiosło, budownictwo nie ustępowały wcale europejskim. W Chinach i Japonii, a także w innych krajach w ramach ustroju feudalnego, starszego zresztą niż europejskiego, istniały w Xv i Xvi w. silne, scentralizowane monarchie. W wysokim stopniu była też zorganizowana gospodarka towarowo-pieniężna. Były to kraje o prastarej kulturze. Jednakże w tej trudno porównywalnej dziedzinie Azja, podobnie zresztą jak i inne części świata, różniła się od Europy w sposób tak zasadniczy, że prowadzenie tu jakichkolwiek paraleli z góry skazane jest na niepowodzenie. Kultura azjatycka w starożytności, w głębokim średniowieczu i w czasach, które stanowią przedmiot naszych rozważań, stworzyła we wszystkich dziedzinach twórczości ludzkiej, a więc w nauce, sztuce, literaturze i muzyce wartości wielkie i niezniszczalne, jednak bardzo często zupełnie niezrozumiałe dla społeczeństw cywilizacji śródziemnomorskiej. Psychika i kultura ludów azjatyckich i w ogóle pozaeuropejskich stanowiła i stanowi częściowo jeszcze dzisiaj barierę nie do przebycia między Europejczykami a mieszkańcami innych kontynentów. Skłoniło to nawet niektórych historyków Xix-wiecznych do stwierdzenia, że zasięgiem historii powszechnej winno się objąć jedynie kraje cywilizacji śródziemnomorskiej bowiem inne kultury nie są zrozumiałe dla Europejczyka. Dzieje polityczne ChinŃ w Xvi - Xvii w. PodbójŃ mandżurski (1644Ď) Wśród wielkich krajów azjatyckich Xvi i Xvii w. czołowe miejsce, zarówno pod względem liczby ludności, obszaru, jak i ogólnego rozwoju gospodarczego, społecznego, politycznego i kulturalnego zajmowały Chiny. Były one zresztą największym państwem ówczesnego świata i wraz I Indiami stanowiły najbardziej zaludnione rejony kuli ziemskiej. Według szacunków (raczej zresztą za niskich niż za wysokich) ludność Chin liczyła w końcu Xv w. (1491Ď), bez prowincji Kansu, 66 mln, w drugiej połowie Xvi (1578Ď) - 75 mln, pod koniec Xvii w. (1690Ď) - nieco więcej niż 101 mln, by w dwadzieścia lat później (1710Ď) osiągnąć ponad 116 mln. W ciągu Xviii w. obserwujemy dalszy bardzo silny wzrost zaludnienia. Na przełomie Xv i Xvi stulecia państwu chińskiemu podporządkowane były poza ziemiami etnicznymi chińskimi takie kraje lenne - Korea, Wietnam i Tybet. Sfera wpływów chińskich nie ograniczyła się jednak do tych krajów, lecz obejmowała także Mongolię, a emigranci chińscy osiedlali się w wielu innych krajach Azji Południowo-Wschodniej, jak Birma, Syjam, Indonezja i Filipiny. Mocarstwowa rola Chin była jednak podówczas poważnie osłabiona. Kraj od drugiej połowy Xiv w. znajdował się pod rządami narodowej dynastii Ming, której założyciel Jüan-czang obalił dynastię mongolską Jüan i wskrzesił niezależność Chin (1368), opierając się na powszechnym powstaniu ludowym przeciw znienawidzonym najeźdźcom. Wskrzeszone feudalne państwo chińskie rozwinęło się poważnie pod względem gospodarczym, specjalnie dzięki pracom nawadniającym, które tworzyły pomyślne warunki dla rozwoju rolnictwa. Jednakże wydarzenia Xvi i pierwszej połowy Xvii w. podkopały świetność państwa dynastii Minů i doprowadziły do jego upadku w połowie Xvii stulecia. W drugiej połowie panowania tej dynastii (Xvi - połowa Xvii w.) w historii politycznej Chin należy wyodrębnić cztery zasadnicze momenty; wojny z Mongołami, wojny z Japonią, nawiązanie bliższych kontaktów z Europejczykami, a w dziejach wewnętrznych degenerację aparatu władzy państwowej, i wielkie powstanie chłopskie w pierwszej połowie Xvii w. zakończone katastrofą w 1644 r. Mongołowie od kilku wieków, ściśle biorąc od początku Xiii w., byli tradycyjnym, niemal dziedzicznym wrogiem Chin. Podbili oni ten kraj na okres przeszło jednego stulecia, wprowadzając surowe rządy okupacyjne, którym kres położyła wojna wyzwoleńcza pod wodzą Czu Juan-czanga. Przez cały Xv w. Mongolia znajdowała się w stanie dużej dezorganizacji, a znaczenie jej w Azji poważnie upadło. Sytuacja zmieniła się na początku Xvi stulecia, gdy jeden z potomków Czyngis-chana - tak zwanych czyngiś-chanidów - Dajan (zm. ok. 1543Ď) przywrócił jedność organizacyjną kraju, dzięki czemu jego następcy mogli przystąpić do wzmożenia ekspansji zewnętrznej. Po śmierci Dajana nastąpił podział plemion mongolskich na tak zwane wewnętrzne i zewnętrzne. Jeden z synów Dajana, Altan (Amda) podjął w 1529 r. wojnę z Chinami, w czasie której wojska jego złupiły prowincję Szansi, a w 1550 r. spaliły nawet przedmieścia stolicy Chin - Pekinu. W 1553 r. Altan został władcą Mongolii Wschodniej (Ordos - dziś części Chin). Wojny mongolsko-chińskie trwały ponad czterdzieści lat, a szczególne ich nasilenie przypada na okres rządów cesarza Szy Tsunga (Czia T'uan) (1522-1567Ď). Gdy wreszcie udało się Chińczykom zawrzeć pokój z wojowniczym Altanem (1571), ekspansja Mongołów skierowała się przeciw Kałmukom i Tybetowi. Na Xvi i Xvii w. przypadają także ciężkie walki z Japończykami. U źródeł konfliktu leżały sprawy rywalizacji handlowej, a ściślej mówiąc zabiegi feudałów japońskich o przełamanie izolacji chińskiej w tej dziedzinie. W walce tej Japonia posługiwała się początkowo przede wszystkim korsarzami, którzy łupili wybrzeża chińskie. Korsarzom z Krain Wschodzącego Słońca, tzw. waka, gorliwie pomagali piraci chińscy. Stanowili oni aż 70% napastników, a Japończycy tylko 30%. Jako środek zaradczy przeciw najazdom piratów japońskich i ich chińskich pomocników Czia T'uan zamknął granice dla handlu morskiego, likwidując równocześnie urząd handlu zamorskiego. Był to niefortunny krok. napadów japońskich bowiem nie zlikwidowano, zadano natomiast poważny cios rozwijającemu się w południowo-wschodnich Chinach handlowi i rzemiosłu. Jednakże po 1550 r. cofnięto zakaz handlu zamorskiego. W 1553 r. Japończycy zaatakowali od strony morza prowincję Czekiang i Ciangsu. Wywiązała się długotrwała wojna, ponad dziesięcioletnia, w której początkowo sukcesy odnosili najeźdźcy, jednak w końcu Chińczycy pod wodzą zdolnego dowódcy Cz'i Czi-kuana zdołali zlikwidować najazdy japońskie (1565Ď). Pokój jednak nie trwał długo, gdyż już w 1573 r. Japończycy najechali Koreę, rozpoczynając tym samym wielką wojnę z Chinami, która na początku nie przybrała większych rozmiarów. Dopiero w 1590 r., gdy na czele Japonii stanął generał Hidejosi, rozpoczęto przygotowania do nowego najazdu na Koreę. Aneksja ta miała zapoczątkować podbój Chin, Hidejosi dążył bowiem do stworzenia wielkiego imperium wschodnioazjatyckiego. W 1592 r. wysłał on olbrzymią, ok. 200-tysięczną armię do Korei, którą szybko zajęto, zdobywając Pusan, Seul, Phenian i inne miasta. Wojska japońskie dokonywały licznych morderstw, gwałtów i grabieży. Król Korei, Li Sung, uciekł przed inwazją, wzywając na pomoc Chińczyków. Rozpoczęła się zacięta wojna chińsko-japońska w Korei. Szczytowym jej momentem była wielka bitwa pod Phenianem (6-8 Ii 1593Ď) zakończona klęską Japończyków, którzy od tej pory stopniowo byli wypierani z Półwyspu Koreańskiego. Decydującą klęskę ponieśli Japończycy już po śmierci Hidejosi (Viii 1598Ď), zarówno na lądzie, jak i przede wszystkim w bitwie morskiej stoczonej z Koreańczykami w Cieśninie Koreańskiej (1598Ď). Ważnym niewątpliwie wydarzeniem w dziejach Xvi-wiecznych Chin było nawiązanie kontaktu z Europejczykami. Byli to Portugalczycy (m.in. Fernao Peres d'Andrade) i Włoch w służbie portugalskiej Perestrello. Pierwsze kontakty przypadły na lata 1516-1517. W 1557 r. Portugalczycy opanowali Makau, po uprzednich poważnych niepowodzeniach. Odtąd Makau stało się najważniejszą bazą wypadową Europejczyków na Chiny. Między Chińczykami a pierwszymi przybyszami europejskimi stosunki ułożyły się jak najgorzej, doszło do krwawych walk, wynikłych po części z grabieżczego charakteru pierwszych ekspedycji portugalskich. Wspomniany Peres d'Andrade zmarł w więzieniu chińskim. Wkrótce po Portugalczykach przybyli do Chin Hiszpanie. Holendrzy i Anglicy. Hiszpanie podbiwszy na Filipinach tamtejsze niezależne państwo Luzon nawiązali wkrótce (1575Ď) kontakty handlowe z Chinami. Między Holendrami a Portugalczykami doszło do walki zbrojnej o Makau, lecz Portugalczycy nie dali się wygnać, Holendrzy zaś zajęli Tajwan (Formozę). Po Holendrach kontakty handlowo-polityczne z Chinami nawiązali Anglicy. Cechą charakterystyczną tych pierwszych kontaktów były w każdym prawie przypadku gwałty i grabieże popełniane przez Europejczyków, którzy poczęli traktować Chiny jako jeszcze jeden teren kolonialnej eksploatacji. Dodatnio na tym tle wyróżniła się działalność misjonarzy zachodnich, wśród których jednymi z pierwszych byli jezuici - Włoch Ricci i Hiszpan de Pantoja. Ricci pojawił się w Kantonie już w 1581 r. Misjonarze nieśli nie tylko chrystianizm, lecz także i zdobycze nauki europejskiej. Nawróconych Chińczyków było bardzo niewielu, znaleźli się jednak wśród nich ludzie wybitni, jak polityk i uczony Sü Kuang-cz'ü i uczony Li-Czy-tsao. W Xvi i pierwszej połowie Xvii w. nastąpiła w Chinach poważna degeneracja centralnego aparatu władzy. Despotyzm cesarski nie był niczym ograniczony, faktyczną władzę poczęły zaś sprawować kliki dworskich eunuchów. Urząd wielkiego sekretarza (kanclerza) nie miał praktycznie żadnego znaczenia. Wpływy eunuchów na bieg spraw państwowych datowały się już od początku Xv stulecia, pod koniec zaś panowania dynastii Ming (pierwsza połowa Xvii w.) eunuchowie, których ogólną liczbę szacowano na 100 tys., trzęśli całym krajem, opanowując główne urzędy dworskie, a wielki eunuch Wei-Czung-sien stal się w tym czasie faktycznym władcą państwa. Pod koniec panowania dynastii Ming rozpoczęły się walki o władzę między jej przedstawicielami, co doprowadziło do jeszcze większego upadku władzy. W kraju rozpoczął się ucisk i terror. Miasta, a zwłaszcza wieś chińska, doprowadzone zostały do ruiny gospodarczej. Chłopom w wielu częściach kraju groziła po prostu śmierć głodowa- Taka sytuacja musiała doprowadzić do wybuchu. W 1625 r. głodujący chłopi z prowincji Szansi chwycili za broń, a wystąpienie ich zapoczątkowało całą serię powstań chłopskich, które przekształciły się w końcu w wielką wojnę chłopską. Jej najwybitniejszym przywódcą stał się rychło Li-Tzu-cz'eng, który zadając coraz większe klęski wojskom dynastii Ming sięgnął wkrótce po najwyższą władzę w państwie, zdobywając uprzednio Pekin (18 Iii 1644Ď). Ostatni cesarz z dynastii Ming, okrutny despota Czung Czeng, na wieść o wkroczeniu armii powstańczej do Pekinu powiesił się. Rządy Li Tzu-cz'enga nie trwały jednak długo, gdyż wezwani na pomoc przez feudałów chińskich Mandżurowie pod wodzą Dorgana zadali klęskę wojskom chłopskim, zajęli Pekin (1644Ď) i ustanowili w Chinach nową dynastię mandżurską Ts'ing, której pierwszym przedstawicielem był cesarz Szun Czy (Szy Tsun Czang, Fu Liu), wnuk Nurhaczi'ego, wielkiego założyciela państwa Mandżurii. Dynastia mandżurska Ts'ing panowała w Chinach aż do 1912 r., a okres -jej rządów odznaczał się uciskiem narodowym i społecznym- Po zwycięstwie Mandżurowie wprowadzili - jako zewnętrzny wyraz lojalności i poddaństwa - obowiązek noszenia przez Chińczyków warkoczy. Siły ludowe po zwycięstwie Mandżurów i śmierci Li Tzu-cz'enga, który poległ w walce, opierały się -jeszcze dość długo najeźdźcom, lecz w końcu uległy (1683Ď). W dziedzinie polityki zagranicznej jednym z najważniejszych wydarzeń za czasów pierwszych Ts'ingów była wojna chińsko-rosyjska o teren nad Amurem, które cesarz K'ang Si (1662-1722Ď) postanowił odebrać Rosjanom. Dwie kampanie nad Amurem, a zwłaszcza druga (1686Ď), zakończyły się porażką Moskwy. Traktat w Nerczyńsku (1689Ď), którego tekst sporządzono w pięciu językach - łacińskim, mandżurskim, chińskim, mongolskim i ruskim - przyznawał rejon nadamurski Chinom (Ałbarin, twierdza rosyjska nad tą rzeką, została zniszczona) i ustanawiał kontakty handlowe między obu państwami. Pokój nerczyński był ponadto pierwszym traktatem zawartym przez Chiny z państwem europejskim. Pierwsi cesarze z dynastii mandżurskiej rozpoczęli również serię krwawych podbojów ludów sąsiednich, przy czym najpierw za panowania cesarza K'ang Si ofiarą agresji Mandżurów padły plemiona mongolskie. Godnym wreszcie zanotowania faktem jest wprowadzenie w Chinach tolerancji w stosunku do chrześcijan (1692Ď). Stosunki społeczne,Ń gospodarcze i kulturalneŃ w Chinach Xvi-Xvii w. Druga połowa panowania dynastii Ming to okres pełnego rozkwitu w Chinach feudalnych stosunków społecznych. Charakterystycznym zjawiskiem dla feudalizmu chińskiego tej epoki był fakt, że nie istniało poddaństwo chłopów, a zachowała się poważna liczebnie grupa wolnych chłopów, posiadających ziemię. Ciężary podatkowe stawiały ich jednak w tak ciężkiej sytuacji, że - by podołać tym ciężarom - zmuszeni byli sprzedawać ziemię, po czym osiadali na niej jako dzierżawcy. Początkowo chłopi składali podatki głównie w naturze, jednak już w pierwszej połowie Xv w. zaczęto w południowych Chinach pobierać podatek rolny w pieniądzach srebrnych. Następnie w ten sposób ściągano wszystkie podatki i obciążenia (tzw. sposób jednego bata). Uzyskało to pełną sankcję prawną w 1581 r. Likwidacja drobnej własności chłopskiej stanowiła podstawę zasadniczego procesu agrarnego, który obserwować można w Chinach Xvi i Xvii w., to jest koncentracji własności ziemskiej. Proces ten odbywał się zarówno w dobrach cesarskich (huang czuan lub kung czuan), jak i prywatnych i przybrał duże rozmiary już w Xv w. Należy podkreślić, że zagospodarowywanie nowych ziem w mniejszym stopniu stanowiło źródło powiększania wielkich majątków feudalnych. Charakterystyczną cechą rolnictwa chińskiego w Xvi i Xvii w. był rozwój gospodarki towarowo-pieniężnej zarówno na wsi, jak i w miastach. Rozwijało się rzemiosło. Między wzrostem produkcji rolnej, widocznym w tej epoce, a rozwojem rzemiosła i handlu istniało trwałe iunctim. W tych warunkach coraz wyraźniej następował rozkład gospodarki naturalnej. Produkcja rzemieślnicza zarówno miejska, jak i wiejska, osiągała wysoki stopień rozwoju. Szczególną sławę zdobyła sobie w świecie chińska porcelana, tkaniny jedwabne i bawełniane oraz papier. Oprócz tych gałęzi produkcji, które osiągnęły najwyższy poziom, wytwarzano w Chinach w okresie dynastii Ming szkło, broń białą i palną. Ogółem znano w tym czasie aż 188 różnych rodzajów rzemiosł, a produkcja rzemieślnicza opierała się na czterech podstawowych formach - chałupnictwie miejskim, głównie w tkactwie, warsztatach majstrów, ich rodzin i terminatorów, produkcji rzemiosła państwowego, gdzie stworzono - w początkowym okresie dynastii Ming - pracę przymusową i wreszcie na manufakturach, które znajdowały się jednak dopiero we wstępnej fazie rozwoju. Oprócz wspomnianych wyżej rzemiosł rozwijała się w Chinach także produkcja żelaza, budownictwo okrętowe, które stało się najważniejszą gałęzią wytwórczości oraz budownictwo ogólne. Główne centra produkcyjne ulokowały się w Suczou (jedwabnictwo), Szungcziang (tkactwo bawełniane), Cingteczen (porcelana) i Tsunhua (żelazo). Rozwój rzemiosła sprzyjał rozwojowi miast, z których dwa największe, dwie stolice Mingów - południowa Nankin i północna Pekin - osiągnęły liczbę ludności nie spotykaną w innych miastach świata, jeśli nie brać pod uwagę legendarnych liczb dotyczących Tenochtitlanu. Nankin już w początku Xvi w. osiągnął prawie 700 tys. Wyraźny rozkwit gospodarki chińskiej w epoce Ming był szczególnie widoczny w najbardziej rozwiniętej części kraju - na południowym wschodzie. Proces ten jednak został niemal całkowicie zahamowany w okresie schyłkowym wspomnianej dynastii. Do upadku gospodarki kraju przyczynił się też ogromny wyzysk chłopów, przejawiający się nie tylko w likwidowaniu ich własności ziemskiej, nakładaniu wysokich czynszów dzierżawnych, zmuszaniu do licznych prac odrobkowych, omotaniu ich siecią lichwiarskich pożyczek (stopa procentowa w niektórych rejonach kraju osiągnęła 50% !), lecz także w stosownych wobec nich przemocy i terrorze. Wszystko to prowadziło do bankructwa wielu chłopów, a ponieważ rzemieślniczy rynek pracy w miastach miał ograniczone możliwości, znaczna część znajdujących się bez środków do życia chłopów sprzedawała się w niewolę (pewne formy niewolnictwa istniały jeszcze w Chinach) lub znajdowała utrzymanie jako służba domowa. Trzecie wyjście - ucieczka w góry, gdzie można było znaleźć dużo niczyjej ziemi nadającej się do uprawy - w praktyce prawie że nie istniało, panujący bowiem Mingowie, obawiając się społecznych skutków tego rodzaju zbiegostwa, wysyłali przeciw takim chłopom ekspedycje wojskowe, które zmuszały ich do porzucenia terenów, na których próbowali zorganizować sobie nową egzystencję. Ciężkie położenie chłopów i degeneracja centralnego aparatu władzy - to główne przyczyny wielkich zaburzeń wewnętrznych w pierwszej połowie Xvii w., które doprowadziły do upadku dynastii Ming i podboju mandżurskiego w 1644 r. Kultura chińska okresu Mingów i początków dynastii mandżurskiej nie świeciła już takim blaskiem, jak dawniej. W dziedzinie filozofii, równoznacznej właściwie z religią, której klasyczna era przypada między Viii a Iii wiekiem p.n.e., w okresie Mingów nastąpił zwrot ku neokonfucjanizmowi, który wraz z taoizmem stanowił od wieków główny nurt w dziejach myśli chińskiej. Czołowym reprezentantem neokonfucjanizmu był Wang Jang-min (1472-1528Ď), filozof, poeta a zarazem generał propagujący w swych pracach idealizm i intuicjonizm. Wang Jang-min stworzył swoją szkołę filozoficzną, w łonie której zarysowały się wkrótce poglądy sprzeczne z doktryną mistrza. Głównym wyrazicielem tych nowych kierunków został Wang Ken (Xvi w.). W teoriach głoszonych przez niego i innych opozycjonistów, wśród których było także wielu ludzi pochodzących z niższych klas społecznych, przejawiały się już dość wyraźnie zarówno idee równości społecznej, jak i swoistej miłości bliźniego. Schyłek dynastii Ming i początek rządów dynastii Ts'ing to okres walk społecznych przeciw Mingom, następnie zaś narodowych przeciw Mandżurom. Myśl chińska tej epoki wiernie towarzyszyła tym wielkim przemianom, walkom i tragediom, jakie przeżywały Chiny. W bogatej literaturze politycznej wystąpiły z całą ostrością głęboko radykalne problemy społeczne. I tak na przykład przywódca wojny chłopskiej Li Tzu-cz'engi jego towarzysz, nauczyciel z zawodu, Li Jen głosili otwarcie hasła "zrównania własności ziemi wszystkich ludzi". Jeszcze bardziej radykalną myśl reprezentowali działający w drugiej połowie Xvii w. Tang Czen, Wang Fu-czy, Huang Tsung-si i Ku Jen-wu. Wang-czy uważał, że ziemia powinna należeć do tych, którzy ją uprawiają. Wymienieni pisarze polityczni, przede wszystkim Huang Tsung-si i Ku Jen-wu, łączyli w swych dziełach idee sprawiedliwości społecznej z walką przeciw dynastii Ts'ing, którą uważali za wrogą i obcą. Walczyli oni przeciw nowej dynastii nie tylko jako patrioci chińscy, lecz również jako przeciwnicy despotyzmu władców w ogóle. W pracach Ku Jen-wu specjalnie ostro wystąpiło rozróżnienie między upadkiem dynastii Ming, której rządy nie były jeszcze najgorszym złem dla Chin, a zwycięstwem Mandżurów, po którym nastąpił zanik sprawiedliwości, upadek kraju i narodu. Dynastia mandżurska z całą bezwzględnością i okrucieństwem wystąpiła nie tylko przeciw zbrojnemu oporowi, jaki jeszcze prawie 40 lat po zdobyciu władzy napotykała w Chinach, lecz również przeciw wszelkiej myśli, która była jej niewygodna. Szczególnie ostre prześladowania wystąpiły za panowania cesarza K'ang Si. Zginęli Huang Tsung-si, Ku Jen-wu, Ta.i Ming-szy i wielu innych uczonych historyków i myślicieli. W związku z opublikowaniem historii dynastii Ming, która zawierała ustępy krytykujące Mandżurów, stracono ponad 70 osób. Wieki Xvi i Xvii to okres rozwoju teatru chińskiego, popularnych powieści fantastyczno-obyczajowych, które zdobyły sobie szerokie koła czytelników. Jednakże ani poziomem artystycznym, ani przede wszystkim walorami dydaktycznymi i głębią swej treści nie dorównywały one wybitnym utworom z pierwszego okresu dynastii Ming, przede wszystkim zaś najwspanialszemu utworowi chińskiej literatury narodowej - "Znad brzegu rzek". Warto wreszcie zanotować, iż w Xvi i Xvii w. rozwinęła się literatura fachowa i encyklopedyczna, głównie z zakresu rolnictwa, oraz pisarstwo historyczno-geograficzne. W architekturze chińskiej interesującej nas epoki styl budowania zatracił swą monumentalność na rzecz lekkości i delikatności, w malarstwie rozwinął się szczególnie drzeworyt. Anarchia feudalna w Japonii.Ń Zjednoczenie krajuŃ przez Hidejosi (1587Ď). Japonia, leżąca na wschód od Chin na licznych wyspach, przeżyła w Xvi w. decydujący zwrot w swej historii zjednoczenie kraju po okresie wielkiego rozbicia feudalnego. Kraina Wschodzącego Słońca należała do najbardziej rozwiniętych pod względem gospodarczym i społecznym krajów ówczesnej Azji. Ogromny wpływ na całe życie Japonii wywierała wielka własność feudalna, a wielcy właścicielę ziemscy, posiadający latyfundia zajmujące nierzadko powierzchnie całych wysp, byli faktycznymi władcami kraju. Całkowicie zależna od nich była drobna szlachta, tak zwani samuraje, ich sytuacja ekonomiczna, zwłaszcza pod koniec Xvi w., była bardzo niekorzystna, większość z nich (ponad 80%) nie posiadała ziemi. W związku z tym samuraje szukali utrzymania u książąt i wielkich feudałów. jako żołnierze czy też piraci. Stanowili więc swego rodzaju wielką armię najemnych rycerzy, żyjących z wojny i rozboju, za co im płacono. Wielcy feudałowie i samuraje żyli z pracy chłopów-poddanych, obowiązanych do renty przede wszystkim w naturze oraz do licznych posług. Renta była bardzo wysoka, sięgała 50 % uzyskiwanych przez chłopa zbiorów. Podstawę gospodarki rolnej stanowiły głównie niewielkie, przeciętnie nieco ponad 1,2 ha ziemi liczące gospodarstwa chłopskie. Uprawiano w nich przede wszystkim ryż, który był nie tylko podstawowym produktem rolnym, lecz określoną jego ilość wprowadzono jako jednostkę miary wartości. Obok ryżu pojawiło się w omawianym okresie coraz więcej nowych upraw: bawełna, herbata, tytoń i trzcina cukrowa. Rozwijało się także sądownictwo. Fakty te są godne podkreślenia, ponieważ sytuacja w tej dziedzinie w Xvi czy Xvii w. zmieniła się zasadniczo w porównaniu z poprzednimi stuleciami. Położenie chłopstwa japońskiego nie różniło się zbytnio od losu chłopów w innych krajach azjatyckich czy nawet europejskich - ciężary, a wraz z nimi zadłużenie, stale rosły. Sytuację pogarszały jeszcze ciągłe walki wewnątrz warstwy feudalnej niosące za sobą zniszczenie wsi. W rezultacie tego szerzyło się zbiegostwo, a chłopi nierzadko chwytali za broń. "Życie chłopskie było wyjątkowo nędzne. Przypomina ono okres życia wiejskiego we Francji Xvii-wiecznej opisanej przez La Bruyere'a" - stwierdził historyk japoński Josijuki Noda. W lepszym położeniu znajdowało się rzemiosło i handel. Do najsłynniejszych wyrobów rzemiosła japońskiego należały doskonałe miecze, cieszące się dużym popytem za granicą. Wyspiarskie położenie Japonii, potrzeby jej handlu zamorskiego, a także zapotrzebowanie ze strony piratów, na jedno z najważniejszych miejsc w gospodarce krajowej wysuwały przemysł stoczniowy. Sprowadzono nawet specjalistów budowy okrętów z Anglii. Bardzo szybko też przyswoili sobie Japończycy od Europejczyków umiejętność wyrobu broni palnej. Na dość wysokim poziomie stało wówczas w Japonii górnictwo rud żelaza, siarki, miedzi i stali. Rozwój produkcji rzemieślniczej nie bardzo mógł się już pomieścić w ramach organizacji cechowych. Pojawiły się przeto wczesnokapitalistyczne elementy życia gospodarczego - system nakładczy, a nawet manufaktura, gdzie jednak mimo korzystania z siły najemnej, wciąż jeszcze podstawę stanowiła przymusowa praca chłopów. W górnictwie dominowały nadal feudalne formy produkcji. Organizatorem zmian w systemie produkcji był kapitał kupiecki. Kupiectwo japońskie (toija) przeżywało w Xvi w. swój dobry okres. Kwitnący handel zagraniczny, w którym głównymi partnerami były Chiny, Korea, Filipiny i Tajwan, przyniósł kupcom ogromne dochody, co pozwoliło na lokację poważnej ich części w produkcję krajową. W Xvi w. pojawiają się pozaazjatyccy konkurenci handlu japońskiego - Portugalczycy, Hiszpanie, Holendrzy i Anglicy. Społeczeństwo japońskie tej epoki podzielone było na trzy hermetycznie zamknięte grupy społeczne - szlachtę - rycerstwo, chłopów oraz mieszczaństwo (rzemieślnicy i kupcy). Na czele całej organizacji społecznej i państwowej stał siogun - suwerenny i nieograniczony dyktator wojskowy, jednak jego znaczenie w Xvi w. znacznie upadło. Faktyczne nieograniczone rządy w kraju sprawowała wojskowa administracja feudalna (bakufu). Najwyższym, ale niestałym urzędnikiem bakufu był tairo, funkcje zaś odpowiadające pojęciu dzisiejszego ministra sprawowali rożju (róju), im z kolei podlegali niżsi urzędnicy, których można by określić jako sekretarzy stanu - wakadosijori ("młodzi starcy"). Funkcje wywiadu wojskowego w czasie wojny, a nadzoru policyjnego nad poddanymi w czasie pokoju, sprawowali urzędnicy zwani ometsuke i metsuke, których pozycja w państwie była bardzo mocna. Władza cesarza była w tym czasie praktycznie bez większego znaczenia. Zarządcami administracji lokalnej byli siugo, początkowo komisarze policyjni wysyłani przez bakufu dla nadzoru nad prowincjami, którzy w epoce której mówimy - przekształcili się w rzeczywistych senioralnych władców prowincji (siugo - daimio). Władza centralna w Japonii znacznie osłabła w okresie rządów siogunów z rodu Asikaga, co szczególnie wyraźnie stało się widoczne u schyłku Xv w. W walce o władzę Japonia wkroczyła w wiek wojen domowych zwanych okresem wojen prywatnych (sengoku-żidai). Zapoczątkowała go wielka wojna między siogunem Josimasa a jego bratem, która przeszła do historii pod nazwą Onin-no ran (1467-1477Ď). Kraj popadł w kompletny chaos, a wielkie rody feudalne rozpoczęły między sobą zaciętą walkę o władzę. Na początku drugiej połowy Xvi w. pojawiły się siły dążące do położenia kresu anarchii feudalnej. Na ich czele stanął możny wasal sioguna Asikaga - Oda Nobunaga (1534-1582Ď). W walce z wielkimi feudałami i popierającymi ich sektami i klasztorami buddyjskimi Nobunaga odniósł wiele sukcesów, zajmując w końcu stolicę kraju Kioto (1568Ď) i sięgając po najwyższą władzę w kraju, mimo że nominalnie nadal pozostała ona w ręku przedstawiciela rodu Asikaga, sioguna Asikaga Josiahi (1568-1597Ď). W trakcie dalszych walk z wielkimi feudałami Nobunaga zginął z ręki jednego ze swych generałów i wasali (1582Ď). Dzieło unifikacji kraju nie doprowadzone przezeń do końca podjął jeden z jego najzdolniejszych generałów i najbliższych współpracowników Tojotomi Hidejosi (1537-1598Ď), człowiek pochodzący z niższych warstw społecznych (ojciec jego był zwykłym żołnierzem pochodzącym z rodziny chłopskiej). W służbie Nobunagi zrobił Hidejosi wielką karierę wojskową, a po śmierci swego wodza stał się faktycznym władcą Japonii, aczkolwiek tytułu sioguna ze względu na swoje pochodzenie społeczne nie mógł osiągnąć, zadowalając się innymi -kampaku (regent, najwyższa godność na dworze cesarskim) (1584Ď), później zaś (1585Ď)dadziodaidzin (kanclerz, pierwszy minister). W ciągłych walkach z opozycją wielkofeudalną Hidejosi, wybitnie uzdolniony dowódca wojskowy, odnosił sukces za sukcesem, którego ukoronowaniem było faktyczne zjednoczenie Japonii (1587Ď). Niepowodzeniem natomiast, jak wiemy, zakończyła się wojna Hidejosi z Chinami o Koreę. Rządy Siogunów TokugawaŃ i polityka izolacjiŃ Japonii (Sakoku).Ń Kultura japońskaŃ Xvi-Xvii w. Hidejosi był nie tylko wybitnym wodzem, lecz także rozumnym politykiem, a nawet ekonomistą. W sposób bardzo racjonalny zorganizował gospodarkę ziemią, udoskonalił miernictwo, ujednolicił system miar i wag. Rządy sprawował przy pomocy ministrów, wśród których był również współpracownik Nobunagi i jego - Tokugawa I'ejasu, jednak oprócz decyzji we wszystkich najważniejszych sprawach zachował w swojej kompetencji wiele istotnych gałęzi gospodarki i życia publicznego, jak kierowanie kopalniami złota i srebra oraz wielkimi drogami komunikacyjnymi. Bezpośredniej jego władzy podlegały również największe miasta - Kioto, Osaka, Nagasaki i Sakai. W czasie sprawowania rządów Hidejosi osiągnął również wielkie korzyści osobiste - jego majątek szacowano na 2 mln koku ryżu (miara przyjęta w Japonii), co było sumą olbrzymią. Po śmierci Hidejosi rozgorzała ponownie walka o władzę między Tokugawa I'ejasu a zwolennikami syna Hidejosi - Hidejori (1600-1615Ď). Zapoczątkowana wielkim zwycięstwem Tokugawy pod Sekigahara (1600Ď) zakończyła się ona zdobyciem Osaki - siedziby Hidejori i śmiercią jego oraz wszystkich członków jego rodziny. Tokugawa (1542-1616Ď) ostatecznie więc zjednoczył Japonię i zapoczątkował rządy swego rodu, które trwały aż do 1868 r., kiedy to władza cesarska odzyskała znaczenie. Stolicę kraju przeniesiono do Edo (Tokio). W okresie pierwszych siogunów z rodu Tokugawa ustaliła się ostatecznie organizacja feudalizmu w Japonii, o której wspominaliśmy już wyżej. Podstawą tej organizacji były ustawy regulujące życie dworu cesarskiego (1613 i 1615Ď) oraz szlachty wojskowej, tj. książąt lennych i samurajów (1615Ď). Ta ostatnia ustawa (Buke-sio-hatto) zapewniła siogunatanowi Tokugawa zupełną kontrolę nad książętami i samurajami. Wiele korzystnych zmian, zwłaszcza w życiu gospodarczym i kulturalnym epoki pierwszych Tokugawa (Xvii w.) w poważnym stopniu zaprzepaściły wydarzenia z połowy Xvii w., które doprowadziły do zupełnego zerwania Japonii z Europą i jej kulturą, do całkowitej izolacji Krainy Wschodzącego Słońca. Fakt ten ściśle związany był z wczesną historią chrześcijaństwa w Japonii. Aż do połowy Xvi w. nie istniały żadne kontakty między Europą a Japonią. Kraj ten, w przeciwieństwie do Chin, nie był znany Europejczykom, poza - nieco bajecznymi - opisami, jakie poświęcił kapiącej złotem krainie Zipangu Marco Polo w swym Opisaniu świata. Pierwsi dotarli do Japonii żeglarze portugalscy w 1543 r., zarzucając kotwicę przy maleńkiej wyspie Tanega-shima na samym południu kraju. Japończycy zetknęli się wówczas z bronią palną, a na pamiątkę tego faktu przez długi czas nazwa japońskich strzelb i karabinów brzmiała - tanegasima. Zapoznanie się z bronią palną miało ogromne znaczenie, wprowadziło bowiem zasadnicze zmiany w japońskiej organizacji wojskowej. W kilka lat po kupcach i żeglarzach przybyli do Japonii misjonarze katoliccy. Pierwszym z nich był wybitny jezuita św. Franciszek Ksawery (1549Ď). Chrześcijaństwo zostało przyjęte bardzo życzliwie i to przez różne warstwy i klasy społeczne, chociaż każda z nich spodziewała się od nowej wiary czegoś innego. Charakterystyczne, że między wczesnym chrystianizmem japońskim a handlem istniał ścisły związek. Nie drapieżny kolonializm, lecz korzystny handel z Portugalczykami i Hiszpanami łączył się w umysłach Japończyków z nową religią, stąd też między innymi jej początkowe powodzenie. Nie należy jednak sądzić, że chrześcijaństwo zagrażało poważnie panującej religii buddyjskiej, do 1580 r. bowiem chrzest przyjęło tylko 150 tys. ludzi. Kontakty z cywilizacją europejską przyniosły Japończykom wiele korzyści. Urozmaicili bardzo proste i jednostajne dotychczas menu, nastąpiły poważne zmiany w ubiorze, słownictwo japońskie, dotyczące tych dwóch dziedzin życia, po dzień dzisiejszy zawiera wiele wyrazów wziętych z języków portugalskiego i hiszpańskiego. W okresie zjednoczenia Japonii chrześcijaństwo cieszyło się w tym kraju poparciem władców, szczególnie Nobunagi, który znajdował się w stanie permanentnej wojny z różnymi sektami buddyjskimi. Początkowo również i Hidejosi popierał nową religię i jej misjonarzy, z biegiem czasu począł ich jednak podejrzewać, że pod płaszczykiem religijnym kryją dalekosiężne cele polityczne, wysoce niebezpieczne dla Japonii. Miał na myśli nie tylko ewentualną agresję portugalską, ale także przeciwstawianie się dziełu zjednoczenia kraju. Intrygi polityczne jezuitów oraz przybyłych później franciszkanów i dominikanów utwierdzały go coraz bardziej w tym przekonaniu. W 1587 r. wydał pierwszy edykt przeciw chrześcijanom, skazujący misjonarzy na wygnanie. Handel z Europejczykami nie został jednak zabroniony. Początkowo edykt Hidejosi nie był ściśle przestrzegany, dopiero w 1596 r. stracono kilkunastu misjonarzy i katolików japońskich. Na początku rządów I'ejasu Tokugawy odnoszono się do chrześcijan znowu tolerancyjnie. Jednakże ich stale rosnące wpływy (od 1599 do 1630 r. ochrzczono w Japonii ok. 2 mln ludzi) groziły - według Tokugawy - rozbiciem jedności Japonii. Równocześnie nowy władca przestał się obawiać, że zniszczenie misji katolickich zrujnuje handel z Europą, nawiązano bowiem, za pośrednictwem Anglika Adamsa, kontakty z kupiectwem angielskim, które miało zastąpić Portugalczyków i Hiszpanów. Rozpoczęły się akcje przeciw katolikom, zrazu jeszcze niezbyt silne. w Japonii. Hidetada wygnał duchownych katolickich z kraju, wydając równocześnie zarządzenie, które pod karą śmierci zabraniało Japończykom przyjmować wiarę chrześcijańską. Za rządów trzeciego Tokugawy, Iemitsu (1622-1651), prześladowania wyznawców Chrystusa osiągnęły swój szczyt. Z ręki kata, w więzieniu, na wygnaniu i z głodu zginęły tysiące ludzi. Chrześcijaństwo zostało niemal całkowicie wytępione. Podłożem krwawych i okrutnych represji siogunatu za Iemitsu była przede wszystkim obawa przed Europejczykami, których posądzano, że przy pomocy katolików oraz innych opozycjonistów dążą do obalenia władzy rodu Tokugawa. W ten sposób zrodziła się nie tylko wrogość wobec wyznawców nowej religii, lecz w ogóle fanatyczna wprost ksenofobia, której ostrze skierowało się oczywiście przede wszystkim przeciw przybyszom z Europy. Owocem tej polityki były drakońskie zarządzenia siogunatu z lat 1631 i 1633, ograniczające ruch statków odpływających z Japonii i zabraniające pod karą śmierci wyjazdów za granicę, jak również powrotu z zagranicy bez uprzedniej kilkuletniej kwarantanny politycznej. Jednocześnie Holendrzy zręcznie intrygując na dworze sioguna osiągnęli to, że zerwał on handel zarówno z Portugalczykami i Hiszpanami, jak i z Anglikami. Partnerami Japonii w handlu morskim zostali odtąd jedynie Chińczycy i Holendrzy, których okręty mogły jednak dobijać wyłącznie do portu w Nagasaki. Prowadzona przez bakufu polityka zupełnej izolacji kraju tak zwane sakoku (zamknięcie państwa) odniosła pełny triumf, stan taki trwał aż do połowy Xix w. Ostateczny kres chrystianizmu w Japonii nastąpił po stłumieniu powstania chrześcijan w prowincji Kiusiu (1637-1638Ď), które w istocie rzeczy było walką chłopów, stanowiących przygniatającą większość powstańców, z krwawym uciskiem religijnym i politycznym ze strony miejscowego władcy prowincjonalnego Matsukury. Prześladowanie chrześcijan prowadzone było przez niego z niesłychanym okrucieństwem. Klęska bohatersko broniących się chłopów i chrześcijan przypieczętowała ostatecznie los chrystianizmu w Japonii. Antychrześcijańska i ogólnie antycudzoziemska polityka sakoku doprowadziła do petryfikacji stosunków społecznych, gospodarczych i religijnych, powodując zahamowanie rozwoju tego kraju we wszystkich dziedzinach życia, przedłużając istnienie skostniałego reżimu feudalnego na z górą dwa stulecia. Stosunkowo najmniej odbiło się sakoku na kulturze japońskiej, chociaż jej izolacja od świata zewnętrznego przyniosła i tu ujemne skutki. Ale jednocześnie kultura ta wyzwoliła się w tym czasie spod wpływów chińskich, którym ulegała od wieków i stała się bardziej oryginalna i narodowa. Po okresie rozkwitu w Xiv i Xv w. (w epoce Muromaci), w Xvi stuleciu - okresie wojen prywatnych - kultura japońska raczej podupadła. Nowy zaś jej rozkwit przypada na przełom Xvii i Xviii w., i nosi nazwę Genroku (1688-1703Ď), charakteryzuje się świetnym rozwojem sztuki i literatury. Tworzą wówczas tak wybitni malarze, jak Tawaraja Sotatsu i Ogata Korin, reprezentujący malarstwo dekoracyjne. Sztuka ukijoe, tj. sztuka przemijającego życia, za której założyciela uważa się Iwasa Matahei (pierwsza połowa Xvii w.), w dziedzinie drzeworytnictwa do perfekcji została doprowadzona przez Hisikawa Moronobu (druga połowa Xvii w.), a naśladowali go liczni malarze Xviii w. Rozwija się teatr, zwłaszcza ludowy (kabuki) i lalkowy (dzioruri a sztuki pisze wówczas największy dramaturg japoński Cikamatsu Mondzaemon (zm. ok. 1725Ď). Rozwija się także muzyka i literatura, zarówno poezja, jak i proza. Najwybitniejszym poetą Genroku był Matsuo Basio, najwybitniejszym pisarzem opisującym uroki życia i uciechy erotyczne - Ihara Saikaku. Trudno jest w kilku słowach dać próbę oceny kultury Japonii na początku okresu jej hermetycznej izolacji od świata. Mimo bezsprzecznego rozwoju w wielu dziedzinach, opartego na źródłach narodowych i ludowych, pozbawiona jakichkolwiek kontaktów z kulturą innych krajów Azji, przede wszystkim Chin, czy Europy, nie mogła mieć ogólnoludzkiego charakteru, nie mogła znaczeniem swym wyjść poza granice Wysp Japońskich. Podbój IndiiŃ przez Babera (1525-1527Ď)Ń i państwo WielkiegoŃ Mogoła w Xvi-Xvii w. Epoka, która stanowi przedmiot naszych rozważań, była przełomowa również w dziejach Indii, jednego z krajów azjatyckich najbardziej rozwiniętych pod względem rozwoju społecznego, o najstarszej kulturze i cywilizacji. Zaludnieniem Indie nie ustępowały nikomu, nawet Chinom, a ludność ich u progu Xvii w. szacowana jest na ok. 100-125 mln. Ludność ta była wielką mozaiką ras ("muzeum ras"), pod względem religijnym dzieliła się na dwie zasadnicze grupy - hinduską i muzułmańską. Buddyzm, religia zrodzona w głębokiej starożytności właśnie w Indiach, rozprzestrzeniona na wiele krajów Azji, głównie Japonię i Chiny w kraju Buddy upadła. U progu Xvi w. Indie były pod względem politycznym rozbite na wiele państw i państewek bądź muzułmańskich, bądź hinduskich. Często mahometańskie dynastie rządziły krajem, gdzie ludność wyznawała hinduizm. Między północą kraju i jego resztą istniała duża różnica, powstała po najeździe Tamerlana u schyłku Xiv w. Najazd ten objął jedynie północ, która została w poważnym stopniu zrujnowana. Wiele rejonów kraju natomiast, zwłaszcza na południu i zachodzie, przeżywało okres pokoju i rozkwitu gospodarczego. Największym i najbardziej rozwiniętym krajem Indii na początku Xvi w. było królestwo hinduskie Widżajanagar, leżące na południu wielkiego półwyspu. Na północy czołową pozycję zajmował sułtanat Delhi, rządzony przez muzułmańską dynastię Lodi. Rozbicie polityczne Indii stało się przyczyną upadku niezależnych państw W 1517 r. zmarł sułtan Delhi Sikandar Lodii. W czasie walk o tron jeden z możnych feudałów zwrócił się o pomoc do władcy sąsiedniego Kabulu (Afganistan), Babera. Baber (Babur, 1483-1530Ď), jedna z najciekawszych postaci w historii, gorliwy muzułmanin - sunnita, wódz, polityk, a równocześnie autor niezwykle barwnych pamiętników, będących pierwszorzędnym źródłem historycznym, skwapliwie skorzystał z okazji, by rozpocząć interwencję w Indiach. Przygotowawszy niezbyt wielką liczebnie, lecz świetnie uzbrojoną i wyszkoloną armię, zimą 1525 r. wyruszył do Indii. Dnia 21 kwietnia 1526 r. wojska jego spotkały się z liczniejszą lecz znacznie gorszą armią ostatniego sułtana Delhi, Ibrahima, pod Panipat (na północ od Delhi) i w ciągu 3 godzin zupełnie ją zniszczyły. Ibrahim poległ, Baber 24 kwietnia wkroczył do Delhi. Wkrótce, mimo poważnych przeszkód i trudności, podjął dzieło dalszego podboju Indii. Najsilniejszy opór stawił Baberowi władca południowego kraju hinduskiego Radżputany, Sanga. W krwawej bitwie pod Hanua (16 Iii 1527Ď) Baber pokonał i tego przeciwnika, kładąc podwaliny pod nowe, wielkie państwo w Indiach, tzw. Państwo Wielkiego Mogoła, to jest turecko-muzułmańskie. Baber zmarł w 1530 r. (prawdopodobnie otruty), lecz dzieło jego nie rozpadło się, mimo że jego syn i następca, Humajun, musiał toczyć ciężkie walki, a nawet w 1539 r. został zdetronizowany przez swego przeciwnika Szer Szacha, założyciela dynastii Sur, który opanował Delhi (1540Ď) i rządził nim przez pięć lat. Dopiero w dziesięć lat po jego śmierci Humajun przy obcej pomocy (perskiej) odzyskał tron w Delhi (1555Ď). W rok później zmarł, tron zaś przeszedł na jego trzynastoletniego syna Akbara (1556-1605Ď), który dokonał ostatecznego zjednoczenia Indii pod swoją władzą, mimo że początkowo z trudem udało mu się utrzymać tron. Upadło królestwo Widżajanagar, w latach 1567-1569 Akbar pokonał Radżputów, następnie zaś podbił Gudżarat (1572Ď), Surat (1573Ď), Bengal (15741576Ď), Kabul (1585Ď), Kaszmir (1586Ď), Beludżystan (1594Ď) i inne jeszcze kraje Indii. Stworzył więc Państwo Wielkiego Mogoła złożone z północnych i środkowych Indii aż po rzekę Godawari. Akbar był nie tylko zdobywcą i znakomitym organizatorem armii, lecz także wybitnym administratorem kraju. Swoje rozległe imperium podzielił na prowincje zarządzane przez wicekrólów. Zreformował dotychczasowy system lenny, tak zwany dżagir (dożywotnie nadania lenne na rzecz feudałów), wprowadzając system mansab z podziałem podległych sobie cywilnych i wojskowych urzędników na 33 grupy, posiadających określone obowiązki. Dążył do równego traktowania swych poddanych likwidując w znacznej mierze dyskryminację Hindusów przez mahometan (na przykład znosząc podatki specjalne tzw. kar i dżazija) i dopuszczając Hindusów do większości urzędów, zastrzeżonych dotychczas dla muzułmanów. Wiele uwagi poświęcił właściwemu wymiarowi sprawiedliwości oraz - co jest specjalnie godne podkreślenia - kwestiom społecznym. Zwalczał niewolnictwo oraz szkodliwe społecznie zwyczaje i praktyki hinduskie, jak np. przedwczesne małżeństwa czy samobójstwa wdów na stosach (sati). Dbał o literaturę i sztukę. Tolerancyjny w dziedzinie religijnej, stworzył nową religię muzułmańską (Din-i-Ilahi), będącą eklektycznym tworem zawierającym pierwiastki wszystkich religii istniejących na terenie Indii. Zbudował nową stolicę Indii w Fatehpur Sikri. Po śmierci Akbara, w pierwszej połowie Xvii w. za panowania Wielkich Mogołów Dżahangira (1605-1627Ď) i Szach Dżahana (1627-1658Ď), Indie przeżywały okres silnych walk wewnętrznych, które poważnie osłabiły kraj. W 1622 r. szach perski Abbas odebrał Mogołom Kandahar leżący na pograniczu z Afganistanem. Klęska w wojnie z Persami otworzyła długi okres kryzysu wewnętrznego, specjalnie ostrego po śmierci Dżehangira, kiedy to rozgorzała walka o władzę, z której zwycięsko wyszedł Szach Dżehan. Kontynuował on podboje Babera i Akbara, zmuszając do kapitulacji sułtana Golkondy i Bidżapuru (1636Ď) i odzyskując Kandahar (1638Ď). Nie powiodło mu się natomiast w zaborczych wyprawach do Turkiestanu przeciw Uzbekom (1646-1649Ď). W 1657 r. doszło do walk wewnętrznych w dynastii Wielkiego Mogoła, w wyniku których tron zdobył jeden z synów Szach Dżahana Aurangzeb (1658Ď), zgładziwszy uprzednio swych trzech braci i wtrąciwszy do więzienia ojca. Panowanie Aurangzeba (1658-1707Ď) to ostatni okres świetności imperium Wielkiego Mogoła w Indiach, a zarazem początek jego upadku. Całe bez mała półwiekowe panowanie Aurangzeba to ciągłe wojny zdobywcze, zarówno na północy (ok. 1681Ď), jak i w Dekanie począwszy od 1681 r. Ostateczny bilans jego wojowniczej polityki był zdecydowanie negatywny. Po pewnych wyraźnych sukcesach w początkowym okresie panowania, wojny i zamieszki wewnętrzne poważnie osłabiły państwo. Szczególne niezadowolenie i opozycję wzbudziła polityka religijna Aurangzeba, który w przeciwieństwie do Akbara był ortodoksyjnym muzułmaninem. Buntowały się plemiona zamieszkujące północno-zachodnie krańce imperium, powstał do walki z Wielkim Mogołem władca krainy leżącej w centralnych rejonach cesarstwa, książę Bundel-khandu, Szampat Rai Bundela, a w ślady ojca poszedł jego syn Szatrasal. Największą wojną,jaka wybuchła na skutek nietolerancji religijnej Aurangzeba, była 30-letnia wojna przeciw Radżputanie leżącej na wschód od środkowego biegu Indusu. Bezpośrednim powodem jej wybuchu była sprawa sukcesji w jednym z największych państewek Radżputany, Marwarze. Krwawa wojna zakończyła się w 1709 r. już po śmierci Aurangzeba, gdy nowy cesarz Bahdur Szach I (1709-1712Ď) uznał kwestionowane prawa księcia Adżit Singha. Schyłek panowania Aurangzeba, a zwłaszcza wojna z Radżputaną, zapoczątkowała upadek imperium Wielkiego Mogoła, zlikwidowanego ostatecznie przez Anglików w 1858 r. Stosunki społeczne,Ń gospodarcze i kulturalneŃ w Indiach.Ń Penetracja europejska Rozprzężenie polityczne i ciągłe wojny Aurangzeba przyczyniły się poważnie do upadku ekonomicznego Indii. W Xvi w., a zwłaszcza w epoce Akbara, pomyślnie rozwijało się rolnictwo, rzemiosło, budowano liczne drogi. Technika rolna była dość wysoka. Stosowano powszechnie nawadnianie pól. Szeroki był zakres produkcji rzemieślniczej w okresie pierwszych Wielkich Mogołów (sukiennictwo, jedwabnictwo, farbiarstwo). Szczególnie wysoki poziom, nie znany ówczesnej Europie, osiągnięto w farbiarstwie. W okresie rządów Akbara poczęto organizować zakłady produkcyjne będące rodzajem manufaktur państwowych (karhana). Rozwój rzemiosła sprzyjał wzrostowi miast, których było bardzo dużo. Ich liczebność, obszar, przestronność, ruchliwość i architektura robiły ogromne wrażenie na Europejczykach. Ludność Indii tej epoki, kraju o wysoce rozwiniętej oraz specyficznej strukturze feudalnej, to w większości ludność wiejska, zorganizowana we wspólnotach wiejskich, do których należeli zarówno rolnicy, jak i rzemieślnicy zamieszkali na wsi. Celem wspólnot wiejskich było przede wszystkim zaopatrywanie ludności w potrzebne artykuły, w mniejszym znacznie stopniu wspólna organizacja produkcji. Chłopi nie należący do wspólnoty nie mieli praw i stawali się ludźmi luźnymi. Położenie ludności wiejskiej, poza okresem panowania Akbara, było bardzo ciężkie. Główną przyczyną tego były ciężary na rzecz państwa i częste głody. Sytuacja chłopów wyraźnie pogorszyła się w Xvii w., za panowania Szach Dżahana, a później w czasie wojen domowych za Aurangzeba. W Xvi i Xvii w. często dochodziło do powstań chłopskich o charakterze antyfeudalnym, a zarazem religijnym. Pomiędzy chłopstwem a feudałami istniały klasy pośrednie, to jest głównie kupcy i rzemieślnicy miejscy. Ich dobre położenie w Xvi w. pogarsza się wyraźnie u schyłku Xvii stulecia. W obrębie klasy feudałów rolę odgrywały różnice religijne (muzułmanie i hindusi). Cechą wreszcie charakterystyczną ustroju społecznego Indii była ściśle przestrzegana kastowość. Od czasu przybycia Vasco da Gramy do Kalikatu (1498Ď) rozpoczęła się penetracja europejska w Indiach. Pierwszymi kolonizatorami byli w tym kraju Portugalczycy, którzy opanowali nadmorskie miasto Goa, później Malakkę i Moluki, zakładając tu kolonialne państwo z wicekrólem na czele. Pierwszym z nich był Almeida, drugim zaś przedsiębiorczy i bezwzględny Alfons d'Albuquerque (1509-1515Ď), faktyczny założyciel imperium portugalskiego w Azji Południowo-Wschodniej, zmarły w niełasce. Miejsce Portugalczyków w Indiach zaczęli zajmować począwszy od schyłku Xvi w Holendrzy. W latach 1638-1656 opanowali oni Cejlon, a w 1641 r. Malakkę, co łącznie z dawnymi zdobyczami (głównie Annam, 1601) dało im całkowitą kontrolę nad szlakiem morskim między Europą Zachodnią a Chinami i umocniło jeszcze pozycję Kompanii Wschodnioindyjskiej. Obok Holendrów pojawili się w Indiach - i nie tylko w Indiach, lecz w wielu punktach świata - nowi konkurenci: Anglicy i Francuzi. W 1639 r. angielska Kompania Wschodnioindyjska usadowiła się w Madrasie, a w 1661 r. Portugalczycy scedowali Anglikom Bombaj. W 1674 r. Francuzi zbudowali osadę Pondichery, którą utracili na rzecz Holendrów (1693Ď) i ponownie odzyskali w 1697 r. Anglicy stracili na dwa lata Bengal (1688Ď), wrócili jednak do niego i założyli Kalkutę (1690Ď). W Xviii w. Anglicy zdobyli w Indiach zdecydowaną przewagę nad swymi konkurentami i od połowy Xix w. poza drobnymi enklawami, kraj ten całkowicie opanowali. Prastara kultura Indii rozwinęła się w pełni w okresie imperium Mogołów. Niemal wszyscy władcy mogolscy Xvi i Xvii w. byli znawcami, mecenasami, a nawet twórcami w dziedzinie literatury i sztuki. Baber był autorem znakomitych pamiętników, Humajun miłośnikiem i protektorem literatury, nawet nie umiejący pisać Akbar posiadał wysoką kulturę osobistą i zamiłowanie do literatury i filozofii. Dżahangir skreślił dobrą autobiografię, jego zaś wnuk Dara Szikoh był z zamiłowania przede wszystkim pisarzem i filozofem. Nawet ortodoksyjny i nietolerancyjny Aurangzeb zasłynął jako autor ciekawych listów. Literatura indyjska tego okresu rozwijała się zarówno w języku perskim, jak i hindu, historiografia (Abul Fazal, Mulla Daud, Badauni) i poezja (Ghazali, Faizi) w języku perskim. W języku hindu tworzyli nie tylko Hindusi, lecz także i muzułmanie. Jeden z nich Mohammed Malik był twórcą wielkiego poematu epickiego Padmavati (ok. 1540Ď). Kwitła również poezja hindu (Birbal, Singh), jej perłą jest Ramajana, poemat pióra największego poety Indii wszystkich czasów Tulsidasa (1532-1623Ď). Ramajana, oparta na eposie narodowym, spełniała przez wieki w Indiach taką rolę, jak Biblia w krajach protestanckich. Kraje AzjiŃ południowo-wschodniej.Ń Kolonializm europejski w Azji Obok Chin, Japonii i Indii, najbardziej rozwiniętych krajów Azji, na południu i wschodzie tej części świata istniało w Xvi-Xvii w. jeszcze kilka zorganizowanych państw, które w mniejszym lub większym stopniu stały się przedmiotem penetracji europejskiej, najpierw portugalskiej, później holenderskiej, angielskiej, a także francuskiej. Na terenach dzisiejszej Indonezji i Malajzji, które później stały się łupem kolonializmu holenderskiego i brytyjskiego, wiele drobnych państewek zostało bądź pochłoniętych, bądź podporządkowanych w formie wasalnej cesarstwu Majapahit, położonemu na Jawie. Podboje Majapahitu zaczęły się jeszcze w Xiv w., a na przełomie Xv i Xvi cały obszar, o którym mowa, był od niego zależny. W państwie Majapahit ziemia była w zasadzie własnością cesarza, a wasale cesarscy i chłopi zorganizowani wraz z rzemieślnikami, podobnie jak w Indiach, we wspólnoty wiejskie, składali cesarzowi daniny. Do obowiązków chłopów, oprócz świadczeń w naturze, należało wykonywanie pewnych posług i robocizn. Obok rozwiniętego społeczeństwa feudalnego, dzisiejszą Indonezję i Malajzję zamieszkiwały szczepy i plemiona stojące na najniższym stopniu rozwoju. W Xvi w. cesarstwo Majapahit w wyniku wojen rozpadło się, a na jego miejsce powstały trzy państewka - Bantam, Mataram i Balamboang. Najsilniejszym z nich i politycznie, i gospodarczo był Bantam. W Xvi w. Indonezja i Malajzja stały się terenem imigracji chińskiej i indyjskiej. Przybysze z Indii przynieśli ze sobą islam, dotąd nie znany, najwięcej wyznawców miały w tych krajach hinduizm i buddyzm, obok nich rozwijały się również religie prymitywne. Islam odegrał w życiu tego kraju ważną rolę, podobnie jak w historii całego Dalekiego Wschodu. Ekspansja jego wpłynęła pozytywnie na rozwój handlu między Europą a Azją Południowo-Wschodnią. W omawianych krajach wiek Xvi - to era portugalska, zapoczątkowana zdobyciem Malakki (1511Ď). Walki z Malakką (np. oblężenie przez połączone floty chińską i jawajską) nie doprowadziły do wyparcia z niej Portugalczyków. Doszło do tego dopiero w Xvii w., kiedy Holendrzy, którzy pojawili się tu już u schyłku poprzedniego stulecia (1596Ď), zdobyli ostatecznie w 1641 r. to ważne miasto, dające panowanie nad cieśniną. Od tej pory kupiecki kolonializm holenderski stopniowo opanowuje wyspy indonezyjskie. W Azji Południowo-Wschodniej istniało jeszcze pięć krajów na wyższym stopniu rozwoju - Syjam (Tajlandia), Kambodża, Wietnam, Laos i Birma, prowadzące ze sobą często zaciekłe walki. Toczyły się one na przykład między Syjamem a Kambodżą. Kambodża od połowy Xvi w. stała się terenem ostrych walk dynastycznych, które sprzyjały interwencjom wietnamskim i syjamskim. Birmańczycy znowu dokonali inwazji Syjamu w 1548 r., ponownie pojawili się w 1569 r. i opanowali go na jakiś czas. Syjam odzyskał niezależność dopiero w latach 1584-1587, gdy na czele ruchu wyzwoleńczego stanął Fra Naret, późniejszy król Naresuen (1590-1605Ď). Prawie wszystkie te kraje, z wyjątkiem Kambodży, przechodziły w Xvi i Xvii w. silne procesy unifikacyjne. Charakterystyczne, że Syjam, podobnie jak Japonia, musiał się uciec w Xvii w. do zamknięcia swych granic dla cudzoziemców, udaremniając w ten sposób próby francuskie opanowania tego kraju, podjęte za zgodą i przy pomocy wszechwładnego ministra syjamskiego, z pochodzenia Greka Faulkona (1687Ď). Dalej na północy, między Chinami a Japonią, leżał jeszcze jeden kraj o wysokiej cywilizacji - Korea. Znajdowała się ona na etapie rozwiniętego feudalizmu, a jedną z najbardziej charakterystycznych jej cech był poważny wzrost wielkiej własności ziemskiej, ugruntowanie silnej pozycji wielkich feudałów i osłabienie władzy monarszej. Potęga ekonomiczna i polityczna wielkich feudałów rosła dzięki nadaniom królewskim oraz wskutek ożywionego obrotu ziemią. Chłopi dzielili się na dwie grupy - państwowych i prywatnych. Chłopi państwowi byli osobiście wolni, chociaż w praktyce wolność ta podlegała różnym ograniczeniom, chłopi zaś w dobrach prywatnych ujęci byli w karby rozwiniętych form poddaństwa. Różna była również skala obciążeń obu grup - pierwsza oddawała ok. 30% swych zbiorów, druga 50%. Również i rzemieślnicy dzielili się na państwowych i prywatnych. Praca rzemieślnicza miała charakter poddańczy, co ujemnie odbijało się na produkcji. Pod względem politycznym Korea znajdowała się w sferze wpływów chińskich, od momentu (1392Ď), gdy władcy koreańscy uznali swego rodzaju zwierzchność dynastii Mingów. W Xvi w. doszła do głosu opozycja przeciw rządom biurokracji dworskiej. Opozycja ta składała się z tzw. uczonych, zwolenników neokonfucjanizmu. W połowie Xvi w. przejęli oni władzę, ale tarcia wewnętrzne trwały nadal i doprowadziły do poważnego osłabienia państwa. U schyłku tegoż stulecia przeżyła Korea inwazję japońską. Na początku Xvii w. dynastia koreańska popierała Mingów w ich konfliktach z Mandżurami, co spowodowało najazd Mandżurów w 1627 r. i kapitulację króla koreańskiego, który uznał nad sobą zwierzchność mandżurskich władców z dynastii Ts'ing (1639Ď). Wieki Xvi i Xvii oznaczały w dziejach państw wschodnioazjatyckich okres przełomowy, zarówno ze względu na procesy o charakterze wewnętrznym (unifikacja), jak i zewnętrznym (podboje). Zetknięcia się z Europejczykami - w średniowieczu niesłychanie rzadkie i to zresztą nie dotyczące wielu krajów, w Xvi i Xvii w. przybrały postać szerszych kontaktów przede wszystkim handlowych, religijnych i politycznych. Ekspansywny wczesny kapitalizm europejski torował sobie drogę ku różnym częściom świata, mając na widoku przede wszystkim zyski płynące z handlu i eksploatacji dalekich, zamorskich krajów. W ślad za nim docierały do krajów południowo-wschodnioazjatyckich wpływy wysoko rozwiniętej cywilizacji i kultury europejskiej, której nosicielami byli w głównej mierze misjonarze, kładący równocześnie podwaliny pod wpływy chrystianizmu w tym rejonie geograficznym. Te pozytywne strony pierwszych szerszych kontaktów krajów zachodnioeuropejskich z Azją i nie tylko z Azją, nie mogą jednak w niczym zmienić faktu, że kolonializm europejski dążył przede wszystkim do podporządkowania sobie, a nawet pełnej eksploatacji Chin, Japonii, Indii i pozostałych krajów Dalekiego Wschodu, co z góry określało stosunek tych krajów do przedsiębiorczych przybyszów. Wśród różnych form przeciwdziałania ze strony Azjatów spotykamy i takie, jak w Japonii i Syjamie, to znaczy hermetyczne zamknięcie granic państw dla cudzoziemców i kompletną jego izolację od reszty świata, co było niewątpliwie zjawiskiem szkodliwym, przede wszystkim dla tych krajów. Rozdział piąty.Ń Afryka. Podbój AmerykiŃ przez europejczyków Europa a Afryka środkowaŃ i południowa. PaństwaŃ Czarnego Lądu u progu Xvi w. Mimo że kontynent afrykański leży najbliżej Europy, a jego północne wybrzeża od wieków należały do śródziemnomorskiego kręgu cywilizacyjnego, aż do Xv w. nie istniały żadne bezpośrednie kontakty między środkową i południową Afryką a naszą częścią świata. Europejska znajomość wielkiego kontynentu ograniczała się tylko do muzułmańskiego Egiptu i Maghrebu. Poza słabo rozwiniętym w średniowiecznej Europie żeglarstwem głównej przyczyny tego stanu rzeczy szukać trzeba w niesprzyjających warunkach geograficznych. Sahara bowiem praktycznie uniemożliwiała Europejczykom dotarcie w głąb czarnego lądu. Wieści na temat olbrzymich obszarów na południe od Sahary, jakie docierały za pośrednictwem Arabów, nie oddawały stanu rzeczy, a w wyobraźni Europejczyków czarne ludy zamieszkujące te tereny były zupełnie dzikie i mogły budzić zainteresowanie jedynie jako niewyczerpane źródło niewolników. Cywilizacja i kultura Afryki stały wprawdzie znacznie niżej niż Azji i Europy, jednak środkowe i południowe obszary tego kontynentu były silnie pod tym względem zróżnicowane. Afrykę Równikową zamieszkiwały pierwotne plemiona i szczepy żyjące w ustroju rodowym, zajmujące się zbieractwem i rybołówstwem, posługujące się prymitywnymi narzędziami i bronią jedynie z kamienia i drzewa. Były to przede wszystkim liczne plemiona Pigmejów, odznaczających się bardzo niskim wzrostem, i Buszmenów. Mieszkający bardziej na południe Murzyni Bantu żyli już w mniej pierwotnych warunkach. Zajmowali się nie tylko pasterstwem i rolnictwem (przy prymitywnej zresztą technice rolnej), lecz posiadali także umiejętność wytopu i obróbki żelaza. Jeszcze wyższy był poziom cywilizacyjny ludów północnego Sudanu, najbardziej rozwiniętego rejonu kontynentalnej Afryki. Rozwojowi temu sprzyjały warunki klimatyczne i geograficzne. Rozległe stepy i sawanny ciągnące się od Sudanu aż do wybrzeży Atlantyku udostępniły teren dla komunikacji, a liczne saharyjskie szlaki karawanowe łączyły te rejony z Egiptem i Maghrebem, a więc ze światem śródziemnomorskim. Tu też w erze przedkolonialnej powstało najwięcej i najtrwalszych organizmów państwowych kontynentalnej Afryki, o tych państwach dzięki wpływom islamu, a więc i pisma arabskiego, przechowało się najwięcej przekazów źródłowych. Zorganizowanych organizmów państwowych w Afryce Środkowej i częściowo Południowej, określonych z powodu swej monarchicznej formy rządu jako królestwa, istniało w ciągu wieków bez mała 40, wśród nich zaś, takie jak Tekrur, Ghana, Songhaj, Mali, Mossi, Hausa, Kanem, Bornu, Dan-Home (Dahomej), Joruba w Sudanie Zachodnim i na wybrzeżach atlantyckich, Nubia, Sennar, Aksum-Gondar (Etiopia) w Sudanie Wschodnim i oddzielone od strefy cywilizacyjnej sudańskiej nieprzebytymi dżunglami i górami królestwa "pasterzy znad jezior" lub pasterzy (Hima) - Uganda, Unioro, Kiziba, Ruanda, Urundi i inne powstałe z jednolitego początkowo (ok. Xi-Xiv w.) wielkiego państwa Kitara, dalej zaś Kongo, Lunda, Luba i wreszcie najdalej na południu w dorzeczu Zambezi - Rotse i Monomotapa, na południe od rzeki Limpopo - Lesoto. Mali, Songhaj, EtiopiaŃ i Kongo w Xvi-Xvii w. Do największych i najbardziej rozwiniętych spośród nich zaliczyć trzeba w omawianej epoce Mali, Songhaj, Etiopię i Kongo. Państwo Mali, ze stolicą o tej samej nazwie, powstało jako niezależne dopiero w Xiii stuleciu, po podboju południowych prowincji królestwa Ghany, której pierwsza dynastia panująca sięga Iii wieku n.e. Podboju tego dokonał jeden z przywódców nawróconego na islam szczepu malijskiego Sundiata Keita, w latach 1235-1240. Złoty wiek Mali przypada na panowanie króla Kankan Mussa (1307-1332Ď), potem zaznacza się stopniowa dekadencja, nacisk wrogich plemion z zewnątrz i upadek państwa, który nastąpił w 1645 r. w wyniku najazdu murzyńskiego ludu Bambara. Leżące na północny wschód od Mali nad średnim biegiem rzeki Niger, królestwo Songhaj (Sonraj), swym początkiem sięgało Vii w. n.e. W naszej epoce był to ludny i rozległy kraj, posiadający spore miasta (Timbuktu, Dzenne) i stolicę w Gao liczącą w Xvi w. jakoby aż 75 tys. mieszkańców. Ludność Songhaj była zróżnicowana społecznie. Oprócz poddanych wolnych istnieli tu niewolnicy. W ogóle niewolnictwo było szeroko rozpowszechnione wśród ludów czarnej Afryki, miało jednak charakter przejściowy. Po kilku pokoleniach niewolnicy, osadzani na ziemi i rozdawani wasalom wraz z tą ziemią przez poszczególnych władców, odzyskiwali wolność i stawali się rolnikami, których obowiązywało składanie ściśle określonych danin, świadczeń i posług. Obok rolnictwa - podstawy gospodarki (uprawiano przede wszystkim ryż i bawełnę) - rozwijało się w państwie Songhaj rzemiosło tkackie. Okres największej potęgi militarnej przeżywa królestwo Songhaj w drugiej połowie Xv i w pierwszym ćwierćwieczu Xvi w. Pod hegemonią Songhaj znajdowało się wtedy przez pewien czas Mali. Na przełomie dwóch stuleci krajem rządził Mamadou Toure, założyciel nowej dynastii Askia (1493-1529Ď). Po jego detronizacji kraj znalazł się w stanie kryzysu politycznego. Porządek w państwie przywrócił dopiero król Daud (1549-1582Ď), za którego rządów nastąpiło również odrodzenie gospodarcze kraju. Wznowił on dawne kontakty handlowe, a nawet zawarł traktat z sułtanem Maroka. W 1590 r. sułtan ten, El Mansur ed-Dehebi, rozpoczął wojnę z Songhaj pod pretekstem, że nowy władca tego państwa, Ishak Ii, nie dotrzymał postanowień wspomnianego układu handlowego. Na czele armii sułtańskiej, złożonej z białych renegatów, stanął Hiszpan Dżawdar; 4-tysięczna armia Dżawdara, uzbrojona w broń palną i artylerię, rozbiła doszczętnie Songhajczyków w bitwie pod Tondibi (1591Ď), a jej wódz założył nową dynastię Arma, zależną od Maroka. Po 1612 r. związki z sułtanem Maroka zostały zerwane, jednak władza dynastii Arma była w Songhaj iluzoryczna, a władcy zmieniali się w zaskakującym tempie (od 1612 do 1760 r. było 209 władców Arma !). Na stosunkowo wysokim poziomie cywilizacyjnym znajdowało się państwo Kongo, leżące u ujścia rzeki Kongo do Oceanu Atlantyckiego. Legendarne jego początki sięgają Xiii w. W chwili gdy pierwsi Europejczycy, to jest Portugalczycy, dotarli do ujścia Konga (1482, Diego Cao), było to już dość zaawansowane w rozwoju społecznym i cywilizacyjnym państwo. Na jego czele stał monarcha zwany mani (stąd często jego państwo zwane było Manikongo). Kraj składał się z prowincji, na czele których stali specjalni naczelnicy. Wysoko zorganizowana, jak na stosunki afrykańskie, administracja wykonywała wiele funkcji, między innymi utrzymywała w należytym stanie drogi komunikacyjne. Były one niezbędne, ponieważ w kraju istniało rozwinięte rzemiosło i ożywiona wymiana wewnętrzna, której przedmiotem oprócz tkanin, soli, miedzi i kości słoniowej byli również niewolnicy. Rekrutowali się oni zarówno z Konga, jak i z innych krajów środkowej i północnej Afryki, przede wszystkim spośród jeńców wojennych oraz niewypłacalnych dłużników. Oprócz wymiany rozwijał się także handel wewnętrzny (istniały specjalne miejsca na targi, które odbywały się w oznaczone dni). W Xvi i Xvii w. Kongo było terenem silnej penetracji portugalskiej. Portugalczycy brali ze sobą synów naczelników nadbrzeżnych prowincji i wychowywali ich w Portugalii, dzięki temu mieli cennych przewodników i tłumaczy, gdy w 1491 r. poczęli posuwać się w głąb kraju. Szerzony przez Portugalczyków chrystianizm poczynił tu duże postępy od chwili, gdy przyjął go mani Konga Nzinga (przełom Xv i Xvi w.), otrzymując przy chrzcie imię Alfons. W Xvi w. powstało tu również biskupstwo. Przyjęcie chrześcijaństwa wywarło korzystny wpływ na rozwój Konga. W drugiej połowie Xvi w. (1569Ď) królestwo przeżyło najazd szczepu Jaka, który Kongijczycy zdołali odeprzeć przy pomocy Portugalczyków. Począwszy od końca tego wieku zaczął się powolny, ale stały upadek świetności dawnego Konga, który trwał nieprzerwanie aż do wchłonięcia tego kraju przez kolonializm belgijski. Od wieków enklawę chrześcijańską w środkowej Afryce stanowiła Etiopia, państwo, które wyrosło z niewielkiego państewka Aksum. Mimo że Aksum należało do semickiego (południowoarabskiego) kręgu cywilizacyjnego, jeden z jego władców przyjął już w Iv wieku n.e. chrześcijaństwo. W drugiej połowie Xiii w. władzę w Etiopii objęła dynastia wywodząca się od króla Salomona i królowej Saby. Ten chrześcijański kraj otoczony był wokół przez wrogie sułtanaty muzułmańskie, z którymi musiał toczyć bezustanne, pomyślne zresztą walki. W połowie Xv w. w Etiopii przeprowadzono wiele reform, głównie administracyjnych i społecznych, a jako obowiązującą religię państwową wprowadzono monofizytyzm obrządku koptyjskiego. W wyniku tych reform nastąpiła unifikacja wewnętrzna państwa, dzieło jednego z najwybitniejszych władców etiopskich Zera Jakuba (Zera Jaykob) (1434-1468Ď). W tymże okresie nawiązano pierwsze kontakty z Europą - w Etiopii pojawili się Portugalczycy. Począwszy od schyłku Xv w. kraj stał się terenem zaciekłych walk prowadzonych z muzułmanami, którzy najeżdżali kraj z sąsiedniego Somali z plemionami (Galla oraz Falaszami, wyznawcami judaizmu. Krytyczny moment wojny między chrześcijanami a muzułmanami, popieranymi przez Turków, przypadł na okres panowania króla (negusa) Lebna Dengel (Lybne Dyngyl) (1508-1540Ď). W 1529 r. imam Hararu Ahmed ben Ibrahim el Gazi, świetnie uzbrojony przez Turków, rozpoczął najazd na Etiopię i odniósł wielki sukces, a negus Lebna Dengel musiał zwrócić się o pomoc do Portugalczyków. Nieliczne, ale dobrze uzbrojone posiłki portugalskie pod wodzą Krzysztofa da Gama przybyły jednak na pomoc Abisyńczykom dopiero po śmierci negusa, za rządów jego następcy Klaudiusza (Galaudieuos) (1540-1559Ď). Zdołały one powstrzymać inwazję muzułmańską i ocalić w ten sposób niezawisłość Etiopii. Kraj stał się terenem ostrej rywalizacji turecko-portugalskiej. W ślad za żołnierzami portugalskimi przybyli wkrótce jezuici (1557Ď), którzy przynieśli z sobą ideę kontrreformacji (por. rozdz. Xiii). Rozpoczęła się walka o pozyskanie Etiopii dla Rzymu, toczona głównie przy pomocy dysput teologicznych, ukoronowana jakoby przyjęciem katolicyzmu przez negusa Za Dengela (Zedyngyl) (1603-1604Ď). Faktem jest, iż sprzyjał on misjonarzom europejskim i reprezentował tendencje wyraźnie postępowe, co doprowadziło do otwartego buntu, na czele którego stanęli duchowni i świeccy dygnitarze. Głowa Kościoła etiopskiego (abune) Piotr obłożył cesarza ekskomuniką. Wojska buntowników pokonały w walnej bitwie szczupłe siły Za Dengela, on sam zaś poległ (1604Ď). W wyniku krwawej walki o władzę na tronie etiopskim zasiadł Susenjos (Susnyjos) (1607-1632Ď), który w zasadzie kontynuował politykę Za Dengela i cesarzowej z początków Xvi w., Heleny, polegającą na współpracy politycznej, gospodarczej i religijnej z Europą, przede wszystkim z Rzymem. Wysłannik papieża do Etiopii, jezuita hiszpański Pedro Paez i jego misjonarze otrzymali od nowego negusa pozwolenie na prowadzenie bardzo intensywnej i szerokiej akcji misyjnej. Następca Paeza, jezuita portugalski Alfonso Mendez mianowany przez papieża patriarchą Etiopii, przybył na dwór Susenjosa w 1625 r. Swoim fanatyzmem, nietolerancją i brakiem poszanowania godności Etiopczyków wzbudził do siebie powszechną wrogość. Gdy Susenjos, znajdujący się pod silnym wpływem Mendeza, usiłował wprowadzić katolicyzm jako religię państwową (1628Ď), doszło do wojny domowej, w wyniku której negus musiał abdykować. Jego syn i następca Fasiledes (1632-1667Ď) wygnał niezwłocznie jezuitów z Etiopii (1633Ď), a kraj odizolował na dłuższy czas od wszelkich wpływów europejskich. Następca Fasiledesa Joannes I Sprawiedliwy (1667-1682Ď) wydał dekret przeciw mniejszościom religijnym. Pomyślny rozwój Etiopii skończył się wraz ze śmiercią ostatniego wybitnego przedstawiciela dynastii salomońskiej Ijassu I Wielkiego (1682-1706Ď). Potem nastąpił długi okres zamieszek i chaosu wewnętrznego, stałego zagrożenia przez plemiona Galla, który trwał aż do połowy Xix w. Mimo penetracji europejskiej, zarówno handlowej, politycznej, jak i religijnej, Afryka nie stała się w omawianej epoce terenem silnej ekspansji kolonialnej. Nastąpiło to dopiero w drugiej połowie Xix w. Podbój środkowejŃ i południowej AmerykiŃ przez Hiszpanów Zupełnie inaczej przedstawiała się w Xvi i Xvii w. sytuacja na nowo odkrytym kontynencie amerykańskim. Wspominaliśmy już, że poziom cywilizacyjny ludów indiańskich Ameryki, nawet tych najbardziej rozwiniętych, nie dawał im żadnych szans w nieuniknionej walce z przybyszami europejskimi. Kolonizacja wszystkich trzech Ameryk przez Europejczyków, prowadzona w nieustannych, zaciekłych walkach z Indianami, była - jeżeli można użyć tego określenia - koniecznością historyczną, pierwotna bowiem cywilizacja Amerindów ustąpić musiała wysoko rozwiniętej cywilizacji europejskiej. Proces ten odbywał się kosztem straszliwego terroru i rozlewu krwi i należy do najokrutniejszych kart historii ludzkości. Charakter kolonizacji, a właściwie podboju Nowego Świata, determinowały dwa czynniki - ściśle określony kierunek ekspansji europejskiej nastawionej na całkowite i trwałe opanowanie olbrzymiego kontynentu, a nie tylko doraźne wyeksploatowanie jego bogactw, i nieunikniony w takiej sytuacji zdecydowany opór Indian. Trwałe opanowanie Ameryki mogło nastąpić dopiero po podboju, a nawet wyniszczeniu dawnych gospodarzy tej ziemi, Indian. Kolonizatorzy europejscy, zwłaszcza Hiszpanie, którzy masowo pojawili się na nowym kontynencie, był to przeważnie element awanturniczy, pozbawiony jakichkolwiek skrupułów czy hamulców moralnych, rekrutujący się przede wszystkim spośród ubogiej i zrujnowanej szlachty, a także chłopów i mieszczan. Ten awanturniczy charakter konkwistadorów wyjaśnia również w pewnym stopniu bezwzględny charakter walki, jaka przez cztery prawie wieki toczyła się między białymi przybyszami a czerwonoskórymi gospodarzami. Europejczycy, dysponując olbrzymią przewagą techniczną, nie omieszkali jednak używać innych metod walki, wykorzystując przede wszystkim antagonizmy między rozlicznymi plemionami indiańskimi, zawierając "przymierza" z jednymi przeciw drugim. Znane są dobrze, zwłaszcza w Xviii w., fakty udziału jednych Indian po stronie Anglików, innych po stronie Francuzów w wojnach prowadzonych między państwami europejskimi na terenie Ameryki. Był jeszcze jeden zgubny rezultat kontaktów Amerindów z kolonizatorami. Oto wśród Indian cieszących się na ogół niezłym zdrowiem pojawiły się nie znane im dotąd choroby (np. żółta febra, dżuma, cholera, tyfus, ospa, dyfteryt i in.), które w następnych wiekach miały ich bezlitośnie wyniszczyć. Za chorobami pojawił się nowy wróg - alkohol. Cele i zamiary Europejczyków najdobitniej określił Ferdynand Aragoński w 1509 r. Stwierdził on, że jeśli Indianie nie poddadzą się dobrowolnie, to czeka ich eksterminacja. "Będziemy prowadzili przeciwko wam wojnę - powiedział - wszystkimi środkami i sposobami, jakie mamy do dyspozycji, zmusimy was do uległości wobec władzy i do posłuszeństwa wobec Kościoła i jego książąt, zagarniemy was, wasze żony i dzieci i uczynimy z was niewolników". Pierwsi padali ofiarami Hiszpanów pierwotni mieszkańcy Antyli - wysp Morza Karaibskiego - Indianie z plemion Karaibów i Arawaków, zamieszkujący również północne wybrzeża Ameryki Południowej (tereny dzisiejszej Venezueli i Gujany) oraz środkowe dorzecze Amazonki. Ludność Antyli uległa w bardzo krótkim czasie zupełnemu wyniszczeniu. Następnym etapem był Meksyk. Podboju tego kraju dokonali w latach 1518-1521 konkwistadorzy hiszpańscy pod wodzą Ferdynanda Korteza (Cortes). Misję dokonania podboju wielkiego kraju Azteków otrzymał Kortez od gubernatora Kuby Velasqueza, którego oddziały próbowały uprzednio (1517-1518Ď) bezskutecznie podbić półwysep Jukatan, ale wobec zdecydowanego oporu Majów powróciły z niczym. Kortez wyruszył w listopadzie 1518 r. drogą morską na podbój Meksyku mając za sobą ok. 800 ludzi, nienadzwyczajne uzbrojenie i trochę koni. W kwietniu 1519 r. zuchwała ekspedycja wylądowała na Jukatanie w miejscu, gdzie dziś znajduje się miasto Vera Cruz. Stąd Kortez skierował się w głąb Meksyku, a celem jego było zdobycie stolicy Azteków Tenochtitlanu. Na ludności miejscowej olbrzymie wrażenie zrobiło nie tyle pojawienie się zamorskich białych ludzi, których przybycie głosiła ich religia, lecz ich uzbrojenie, a także konie, zwierzęta nie znane dotąd Indianom. Kortez był konkwistadorem śmiałym i zuchwałym aż do szaleństwa. Po wylądowaniu kazał spalić okręty, by tym samym zmusić swych podkomendnych do najwyższego wysiłku, odwrotu bowiem już nie było. Udało mu się jednak pozyskać poparcie niektórych plemion niechętnych Aztekom, a znajdujących się pod ich władzą (np. Totonacy, Tlaskalanie). Miało to kapitalne znaczenie, garstka bowiem białych stanęła teraz na czele tysięcy wojowników indiańskich, co ułatwiło im podbój terytoriów azteckich. Wódz plemienny Azteków, Montezuma, ogarnięty zabobonnym strachem przed białymi ludźmi, którzy według azteckich wierzeń religijnych mieli właśnie podbić Meksyk, nie zdobył się na żadną poważniejszą kontrakcję, w wyniku czego Hiszpanie wkroczyli do Tenochtitlanu (18 Xi 1519Ď), rozbiwszy uprzednio próbujące stawić im opór oddziały Azteków. Montezuma przyjął wprawdzie czołobitnie zwycięzców, ale położenie ich było bardzo niebezpieczne, otoczeni byli bowiem przez tysiące Indian. Wówczas Kortez zdecydował się na desperacki krok i uwięził Montezumę, co poważnie sparaliżowało Azteków. Wybrali oni jednak nowego władcę Cuauhtemoca, wkrótce zaś rozpoczęły się walki, Hiszpanie zostali pobici i musieli opuścić Tenochtitlan. Nie na długo jednak, niestrudzony Kortez zebrał bowiem ponownie siły, złożone głównie ze sprzymierzonych z nim miejscowych plemion i w ten sposób rękami jednych Indian zniszczył drugich. W maju 1521 r. przystąpili Hiszpanie i ich sojusznicy do oblężenia stolicy Azteków, a w sierpniu tego roku zdobyli miasto, którego większość obrońców zginęła z głodu lub z rąk zwycięzców. Następca Montezumy Cuauhtemoca został na rozkaz Korteza powieszony. Z podbitych ziem Kortez stworzył kolonię nazwaną Nową Hiszpanią, której został pierwszym gubernatorem. Zwycięzcy zagarnęli bajecznie bogate łupy (głównie złoto), a ich przywódca przystąpił do organizacji i kolonizowania swego państwa. Państwo Azteków zostało rozbite doszczętnie, jednak opór przeciw najeźdźcom hiszpańskim nie ustał całkowicie i trwał właściwie aż do początków Xx w. Następnym etapem w hiszpańskiej kolonizacji był podbój Peru dokonany w latach 1531-1533. Na czele nowej grupy desperacko zuchwałych awanturników (ok. 200 osób) stanęli tym razem Francisco Pizarro i Diego Almagro. Zbadawszy uprzednio teren Hiszpanie wylądowali w listopadzie 1532 r. w Tumbes, w Peru. Sytuacja ułożyła się dla nich niezwykle pomyślnie, gdyż wojna, jaka toczyła się o władzę w państwie Inków między wodzem Huascarem a jego bratem Atahualpą, osłabiła znacznie siły obronne Indian. Zwycięski Atahualpa próbował podobnie jak Montezuma - chociaż o podboju Meksyku nic nie wiedział - negocjacji z Hiszpanami, które zakończyły się tragicznie; 16 listopada 1532 r. doszło w Cajacamarca do rzezi Inków pod pretekstem znieważenia Biblii przez Atahualpę. Sam niefortunny wódz zginął wkrótce z rąk Hiszpanów, mimo że złożył im olbrzymi okup w złocie. Konkwistadorzy zajęli stolicę "imperium słońca" Cuzco. Stamtąd Hiszpanie ruszyli do dalszych podbojów, zdobywając północne Chile, podczas gdy w Peru Inkowie zerwali się do walki zakończonej klęską Indian. Nie powiódł się na razie podbój południowej części Chile wobec silnego oporu plemienia indiańskiego Araukanów. Między konkwistadorami rozpoczęły się zaciekłe walki, w czasie których zginęli główni zdobywcy Pizarro, Almagro i Alvarado. W ciągu Xvi w. Hiszpanie podbili i częściowo skolonizowali dalsze jeszcze obszary Ameryki Południowej, dzisiejszy Ekwador, dalej Argentynę, Urugwaj i Paragwaj. Powstanie imperiumŃ hiszpańskiego w Ameryce W ten sposób cała Ameryka Środkowa i znaczna część Południowej - bez Brazylii, którą opanowali Portugalczycy - stała się terenem, na którym powstało olbrzymie imperium kolonialne Hiszpanii. Główne kolonie hiszpańskie w Ameryce Południowej, rozciągające się wzdłuż wybrzeży Oceanu Spokojnego, nazwane zostały Nową Kastylią i Nowym Toledo, następnie ustaliła się dla nich jedna nazwa - Peru. Nowa Hiszpania (Meksyk) i Peru stanowiły odtąd dwie wielkie posiadłości Korony rządzone przez wicekrólów. Wicekrólestwo Nowej Hiszpanii powstało w 1527 r. (formalnie w 1535Ď), Peru - w 1544 r. Wicekrólestwa dzieliły się na prowincje, w których organami władzy wicekróla były tzw. audiencias. Pierwotnie posiadały one kompetencje sądowe. Administracja miejska sprawowana była przez tzw. cabildo. Hiszpanie nie zlikwidowali organizacji plemiennej tych Indian, którzy nie zostali wytępieni prze konkwistę. Władza wodzów poszczególnych większych lub mniejszych plemion, przekształconych w lenników hiszpańskich, została zachowana, z tym oczywiście, że rozciągała się jedynie na Indian i na te tereny, gdzie nie było osadnictwa europejskiego. Bardzo szybko rosły również wpływy Kościoła Katolickiego. Powstały dwa arcybiskupstwa - dla Nowej Hiszpanii w Meksyku i dla Nowej Kastylii w Limie, z podległymi sobie 22 biskupstwami. W ścisłym związku z rosnącym wpływem Kościoła powstały dwa uniwersytety, najpierw w Limie (1551Ď), następnie zaś w Meksyku (1553Ď), stanowiące centrum chrześcijańskiej ideologii i propagandy. Oba wicekrólestwa podlegały rządowi w Valladolid, a ściślej mówiąc utworzonej w 1524r. Radzie Indii. Miała ona kompetencje zarówno administracyjne, jak i sądownicze (Sąd Najwyższy). Sprawy zaś gospodarcze posiadłości amerykańskich podlegały nadzorowi urzędującego najpierw w Sewilli, następnie zaś w Kadyksie, tzw. Domu Transakcji (Casa de Contración). Zależność wicekrólów od rządu centralnego w Madrycie okazała się rychło dość iluzoryczna, a ich usamodzielnieniu sprzyjały olbrzymie odległości. Królowie hiszpańscy usiłowali temu zaradzić zarówno przez otoczenie wicekrólów siecią szpiegów i donosicieli, jak również przez ograniczenie ich kadencji do lat 5. Hiszpańskie imperium zamorskie stworzone zostało przez imigrantów z Europy w lwiej części pochodzących z Kastylii i Andaluzji. Szacuje się, że w pierwszej połowie Xvi w. do Ameryki Środkowej i Południowej przybyło ich od 40 do 50 tys., a liczby te pozostają miarodajne i dla drugiej połowy tegoż stulecia oraz dla Xvii w. Oznacza to, że od początku konkwisty aż do schyłku Xvii w. przybyło z Hiszpanii do Nowego Świata ok. 200 tys. osób. W Xviii w. liczba ta dość znacznie powiększyła się, historycy przyjmują jednak, iż do czasu rewolucji w transporcie morskim, to jest do wprowadzenia okrętów o napędzie mechanicznym (Xix w.), ogólna liczba osób, które wyemigrowały z Półwyspu Iberyjskiego i osiedliły się w Ameryce Środkowej i Południowej, nie przekroczyła 0,5 mln. Problemy rasowe i społeczneŃ w posiadłościach hiszpańskichŃ w Ameryce. Encomienda Wśród emigrantów kastylijskich i andaluzyjskich w Xvi i Xvii w. zdecydowaną większość stanowili mężczyźni. Brak białych kobiet musiał więc być rozwiązany poprzez małżeństwa czy też konkubinaty hiszpańsko-indiańskie. W rezultacie tego w pierwszym ćwierćwieczu Xix w. w koloniach hiszpańskich w Ameryce liczbę białych szacowano na ok. 4,5 mln osób, Metysów zaś na 6 mln. Liczby wymagają jeszcze korekty, ponieważ za podstawę rozróżnienia białych od Metysów przyjmowano nierzadko kryteria socjalne, nie zaś etniczne czy rasowe. Oznacza to, iż liczba Metysów musiała być większa. Wielkie pomieszanie ras - jedno z najcharakterystyczniejszych zjawisk w dziejach Ameryki w ogóle, specjalnie zaś w historii Ameryki Środkowej i Południowej - nie dotyczyło bynajmniej tylko ludności białej i indiańskiej. W ciągu wieków poczęli napływać także przedstawiciele innych ras - Murzyni, Chińczycy, Malajczycy, a nawet Japończycy. Dało to fantastyczną mozaikę rasowo-etniczną, jakiej na próżno szukalibyśmy w innych punktach naszego globu. Przybysze hiszpańscy w Xvi i Xvii w. stanowili niewątpliwie element bardzo przedsiębiorczy, w przeciwieństwie do ludności kraju macierzystego która stawała się coraz bardziej pasywna. Na kontynencie amerykańskim powstawały coraz liczniejsze miasta. Z czasów konkwisty pochodzą największe miasta tego rejonu geograficznego - Meksyk (na gruzach dawnego Tenochtitlanu), Lima, Santiago, Concepción, Coquimbo i in., budowane na wzór głównie andaluzyjski, z pewnymi jednak wyraźnymi wpływami elementów tubylczych. Nowo powstające miasta środkowo- i południowoamerykańskie były głównymi skupiskami ludności napływowej. Pewna część konkwistadorów osiadła także na roli, korzystając z hojnych nadań, którymi władze Nowej Hiszpanii i Nowej Kastylii obdarzały chętnie zasłużonych żołnierzy, urzędników, a także Kościół. W ten sposób powstał system władania ziemią w zamorskim imperium hiszpańskim zwany encomienda, oparty na zachodnioeuropejskich stosunkach feudalnych. Właściciel, a formalnie rzecz biorąc użytkownik rodowego majątku ziemskiego, encomendero, otrzymywał od króla hiszpańskiego - bezpośrednio lub pośrednio immunitet feudalny. Dotyczył on całej ludności indiańskiej znajdującej się na terenie jego latyfundium, również i naczelników plemiennych, których działalność podlegała odtąd nadzorowi Hiszpana-właściciela ziemskiego. Encomendero obowiązany był również troszczyć się o potrzeby duchowe podległej mu ludności indiańskiej, co w praktyce oznaczało ich chrystianizację. Istotą systemu encomienda była przede wszystkim praca przymusowa Indian (repartimiento), którzy faktycznie stali się nieludzko wyzyskiwanymi niewolnikami, nad którymi encomenderos mieli prawo życia i śmierci. System encomienda stosowano zresztą nie tylko na roli, lecz i w rozwijającym się przemyśle, przede wszystkim kopalnianym (kopalnie kruszców szlachetnych). Tu Indianie byli w sposób szczególnie ostry poddani wyniszczającemu ich - w dosłownym tego słowa znaczeniu - Systemowi wyzysku. System encomienda wywołał wreszcie sprzeciw niektórych kół kościelnych, szczególnie zaś mocno zaangażował się w tę sprawę dominikanin de Las Casas, biskup w Meksyku, który nakłaniał Karola V, by ukrócił nieludzką eksploatację Indian. Mimo jednak tej akcji, mimo pewnych prób przeciwdziałania ze strony metropolii, system encomienda wobec zdecydowanego oporu kolonistów trzymał się długo. Sprawa polegała po prostu na tym, że stwarzał on konkwistadorom zarówno w rolnictwie, jak i w kopalnictwie najlepsze warunki całkowitego wykorzystania bogactw ziemi, a zarazem maksymalnego wzbogacenia się. System encomienda został przez Hiszpanię zniesiony w latach 1718-1722, a zastąpiła go rozwijająca się już uprzednio hacienda, której posiadacz był już właścicielem de iure i która formalnie rzecz biorąc, opierała się na pracy wolnonajemnych robotników. Jest rzeczą charakterystyczną, że wszystkie europejskie mocarstwa kolonialne wprowadzały, przede wszystkim właśnie na kontynencie amerykańskim, szerokie rozdawnictwo ziemi oparte na przeżytych już w metropoliach formach feudalnych (hiszpańskie encomienda, portugalskie kapitanet, holenderskie patroon, francuskie seniorat), co stwarzało podstawę powstania najbardziej drapieżnej społeczności kolonistów, których silna pozycja ekonomiczna oparta była na wyzysku niewolniczej pracy tubylców. Kolonializm hiszpański znał również inną formę pracy przymusowej - mita, bardzo zbliżoną do encomiendy, wprowadzoną w Peru i Boliwii w drugiej połowie Xvi w. Przeciwko systemowi encomienda czy mita buntowali się Indianie wielokrotnie. Jednym z największych wystąpień było powstanie w Peru w 1571 r., na czele którego stanął Inka Tupac Amaru. Powstańcy dążyli do obalenia władzy kolonizatorów i przywrócenia dawnego ustroju Inków, jednak ich pokonano, a Tupac Amaru został ścięty w Cuzco. Indianie nie wytrzymywali ciężkich warunków pracy nie tylko w kopalniach, lecz i na plantacjach, powstał przeto problem znalezienia odpowiedniej, niewolniczej siły roboczej. Dostarczyli jej niewolnicy murzyńscy, których zaczęto sprowadzać już od początku Xvi w. (1502Ď). Handel czarnymi niewolnikami prowadzili przede wszystkim Portugalczycy, około jednak połowy Xvii w. zastąpili ich Anglicy. Znacznie korzystniej niż w innych koloniach hiszpańskich ułożyły się dla Indian stosunki społeczne i gospodarcze na początku Xvii w. (od 1608 r.) w Paragwaju, gdy w kraju tym powstało tak zwane państwo jezuickie (por. rozdz. Xiii). Kolonizacja portugalska.Ń Brazylia Podobnie jak w imperium hiszpańskim w Ameryce, ułożyły się stosunki ekonomiczne i społeczne w wielkiej kolonii portugalskiej - Brazylii. Do wybrzeży Brazylii dotarli wprawdzie pierwsi Hiszpanie (1499Ď), jednak w rok później (1500Ď) przybył tu Portugalczyk Pedro Cabral i objął ją w posiadanie jako kolonię portugalską, nadając jej przy tym nazwę Wyspa Prawdziwego Krzyża (Ilha de Vera Cruz). Wkrótce jednak przyjęto powszechnie nazwę Brazylia od cennego drzewa brazil rosnącego w tym kraju. Na dobre kolonizacja Brazylii zaczęła się dopiero w 1539 r., gdy przybył tu na czele 400 osadników Alfonso de Sousa. Uprzednio już schroniła się tu garstka Żydów i innych uciekinierów przed prześladowaniami inkwizycji. De Sousa i jego ludzie założyli dwie osady - Bahia i Sao Paulo, w ślad za nimi poszły inne, dając początek późniejszym wielkim miastom. Mimo wyznaczenia przez papieża linii demarkacyjnej między posiadłoŚciami kolonialnymi Hiszpanii i Portugalii (Brazylia w tym podziale przypadła Portugalczykom), nie tylko Anglicy, Holendrzy i Francuzi, ale nawet sami Hiszpanie i Portugalczycy nie przestrzegali decyzji Stolicy Apostolskiej. Portugalczycy musieli bronić Brazylii przed zakusami obcych mocarstw - Hiszpanii, Francji i przede wszystkim Holandii. Wojna między Holendrami a Portugalczykami prowadzona w Ameryce Południowej w latach 1629-1639 (brał w niej udział jako admirał holenderski Polak Krzysztof Arciszewski) przyniosła sukces Holendrom, którzy zdołali nawet założyć w Brazylii swoją kolonię nazwaną Nową Holandią, żywot jej był jednak dość krótki (1633-1661). Kolonizatorzy portugalscy, podobnie jak konkwistadorzy hiszpańscy, szukali w Brazylii przede wszystkim złota i szlachetnych kruszców oraz legendarnych bogactw indiańskich. Jednakże Indianie Tupi i Guarani, zamieszkujący wschodnie wybrzeże Brazylii, nie posiadali ani bogactw, ani cywilizacji Azteków, Inków czy Majów. To rozczarowanie, jakiego doznali przybysze portugalscy, miało wielki wpływ na kierunek rozwoju gospodarczego kraju. Podstawą życia stał się tu od samego początku cukier. Na olbrzymich plantacjach pracowali niewolniczo Indianie, jednak praca ich nie była efektywna. Wielu z nich ginęło od chorób, jeszcze więcej zdołało na samym początku ery kolonialnej ujść w nieprzebyte dżungle w dorzeczu Amazonki, inni wreszcie padli w krwawych walkach z Portugalczykami. Na miejsce Indian poczęto sprowadzać od końca Xvi w. do Brazylii niewolników murzyńskich z Afryki, lepiej nadających się do ciężkiej pracy. Nieludzko eksploatowani Murzyni próbowali - nierzadko z powodzeniem - zbiegostwa, które w drugiej połowie Xvii w. przybrało takie rozmiary, że zbiegowie zdołali nawet utworzyć w Pernambuco (północno-wschodnia Brazylia) własne quasi-państewko zwane Palmares (zniszczone w 1697 r.). Kolonizacja europejskaŃ Ameryki Północnej Imperia kolonialne hiszpańskie i portugalskie w Ameryce Południowej i Środkowej znajdowały się już w pełnym rozkwicie, gdy dopiero zaczęła się kolonizacja europejska Ameryki Północnej - dzisiejszych terytoriów Stanów Zjednoczonych i Kanady. Główną rolę w podboju kontynentu północnoamerykańskiego odegrali Anglicy i Francuzi, mniejszą zaś Holendrzy. Krótkotrwałe były próby kolonizacji Ameryki Północnej przez Szwedów i Duńczyków. Anglicy i Francuzi podejmowali wypady odkrywcze na te tereny w ciągu Xvi i Xvii w., przy czym aktywniejsi byli w tym współzawodnictwie niewątpliwie Francuzi. Osiedlali się oni przede wszystkim nad Rzeką Św. Wawrzyńca w Kanadzie, podczas gdy Anglicy zajmowali południowo-wschodnie wybrzeże dzisiejszych Stanów Zjednoczonych, Holendrzy zaś tereny nad rzeką Hudson. Systematyczny proces kolonizacji Ameryki Północnej przez wspomniane wyżej trzy narodowości zaczął się dopiero właściwie od schyłku Xvi w. Najbardziej aktywni Francuzi, głównie misjonarze i handlarze futer, podejmowali wiele wypraw ku Wielkim Jeziorom leżącym na zachodzie Kanady, a także w dorzeczu rzeki Missisipi na południowy zachód od swych głównych baz kanadyjskich. W czasach Ludwika Xiv terenem ekspansji francuskiej stało się również ujście Missisipi i tereny leżące na północ od niego (Luizjana). Charakter kolonizacji europejskiej w Ameryce Północnej poważnie różnił się od tego, który stosowali Hiszpanie w środkowej i południowej części Nowego Świata. Francuzi, Anglicy czy Holendrzy nie napotkali na swej drodze ludów o tak wysokiej cywilizacji i tak bogatych, jak Inkowie, Majowie i Aztekowie. Amerykę Północną zamieszkiwały prymitywne plemiona indiańskie, których jedynym bogactwem była ziemia. Kolonizatorzy europejscy nie zostali więc ogarnięci gorączką złota, lecz gorączką ziemi. Ziemia od samego początku kolonizacji Ameryki Północnej stała się tej kolonizacji główną podstawą, o nią toczyły się przez trzy prawie wieki zaciekłe walki zarówno między Europejczykami i Indianami, jak i między samymi Europejczykami. Hiszpanie i Portugalczycy też w końcu zagospodarowali ziemię zmuszając Indian do pracy na niej. Biali przybysze w Ameryce Północnej chcieli ziemi indiańskiej, lecz bez Indian. Kierowali się oni hasłem "Dzikus musi odejść". Założenie tego rodzaju było charakterystyczne przede wszystkim dla kolonizacji angielskiej. Wynikało ze specyfiki rozwoju społecznego Anglii (o czym będzie mowa w następnych rozdziałach niniejszej książki), w związku z czym kraj ten posiadał znaczną ilość wykwalifikowanych do pracy na roli, a zbędnych rąk. Wciąż zachowuje wartość sformułowanie Beardów, którzy pisali: "Z wszystkich krajów europejskich tylko Anglia miała pod dostatkiem mężczyzn i kobiet przyzwyczajonych do twardej pracy na roli, a przy tym wolnych, nie przywiązanych do ziemi. Wolność, której zażywali, była zaiste wątpliwa, i to wątpliwa tak dalece, że uczyniła ich gotowymi do przeniesienia się do Nowego Świata wbrew całemu ryzyku, jakie się z tym łączyło". Początkowo walka o ziemię nie była tak ostra, bowiem plemiona indiańskie, z rzadka zamieszkałe wzdłuż brzegów atlantyckich, głównie Irokezi, nie tylko nie przeciwstawiały się kolonizacji, lecz nawet przyjaźnie witały Europejczyków. Później, w Xviii, a zwłaszcza Xix w., zaczęło się bezlitosne spychanie Indian na zachód, połączone z ich równoczesną likwidacją. Na zdobytych terenach oczyszczonych z Indian osiadała ludność biała, sama trudniąca się pracą na roli. Jedynie w południowych koloniach angielskich powstała wielka własność ziemska, a problem rąk do pracy rozwiązano tu, podobnie zresztą jak to zrobiono częściowo w koloniach hiszpańskich i portugalskich, przy pomocy ściąganych z Afryki niewolników murzyńskich. Pierwsi koloniści angielscy pojawili się w 1584 r. zakładając Wirginię, a w 1606 r. powstała Kompania Wirginii pod auspicjami Korony Angielskiej. W 1620 r. wylądowali w Ameryce Północnej na statku "Mayflower" uchodzący przed prześladowcami w Anglii purytanie (Pilgrim Fathers) i założyli miasto New Plymouth. W roku 1643 cztery kolonie - Massachussetts, Connecticut, New Haven i Plymouth utworzyły konfederację Nowej Anglii. Przez cały Xvii w. trwał duży napływ kolonistów z Anglii do Ameryki, dzięki czemu posiadłości angielskie rozszerzały się coraz bardziej. Równocześnie nastąpił upadek kolonii holenderskich, w wyniku bowiem przegranej wojny z Anglią, Holandia musiała ustąpić jej swoje posiadłości północnoamerykańskie (1667Ď) z Nowym Amsterdamem, który przemianowany został na Nowy Jork. Tak więc u schyłku Xvii w. sytuacja wyglądała w ten sposób, że w walce o Amerykę Północną na placu boju pozostały dwa wielkie mocarstwa - Anglia i Francja. Holandia została wyparta, a Hiszpania posiadająca znaczne tereny głównie na południowym zachodzie dzisiejszych Stanów Zjednoczonych znajdowała się już w takim stanie upadku, że nie mogła stać się groźnym współzawodnikiem dla dwóch głównych rywali. Specyfika i historyczneŃ znaczenie podboju AmerykiŃ przez Europejczyków Podbój i kolonizacja kontynentu amerykańskiego przez Europejczyków były wydarzeniami o ogromnej doniosłości historycznej. Przedstawiciele kilku narodów europejskich opanowali izolowaną do niedawna część świata przenosząc do niej ustrój społeczny i gospodarczy swych krajów macierzystych, swe instytucje prawne i państwowe, swe obyczaje i religie. Odkrycie i opanowanie Nowego Świata wywarło doniosły wpływ na wszystkie niemal przejawy życia w Europie, głównie oczywiście zachodniej, przejawy, o których niejednokrotnie wspominaliśmy na kartach niniejszej pracy. Więcej mówi się jednak o znaczeniu podboju Ameryki dla Europy niż o tym, jaki wpływ fakt ten odegrał w historii półkuli zachodniej. W dziejach kolonializmu był to fakt, jak dotąd jedyny. Wszędzie indziej - czy to w azjatyckich krajach wysokiej cywilizacji, czy wrEszcie wśród znacznie niżej stojących pod względem cywilizacyjnym ludów czarnej Afryki, kolonializm europejski dążył do maksymalnego wyeksploatowania terenów, do których dotarł, nie było atoli jego celem przeniesienie tam części Europy, zakładanie wielkich kolonii zasiedlanych przez Europejczyków, urządzanych na wzór krajów macierzystych. W Ameryce chodziło naturalnie również - i to w największym stopniu, głównie oczywiście w południowej i środkowej jej części - o eksploatację bogactw naturalnych, równocześnie jednak i Hiszpanie, i Anglicy osiedlali się masowo na nowym lądzie, przeszczepiając na te tereny pełne wzory swego życia we wszystkich jego przejawach. W rezultacie tego procesu gigantycznej ekspansji Hiszpanów, Portugalczyków, Anglików i Francuzów - że wymienimy tylko najważniejsze narody - w ciągu niedługiego stosunkowo czasu Ameryka stała się jak gdyby wielką filią Europy, w której w wyniku dalszego biegu wydarzeń historycznych miały powstać samodzielne, niezależne od nikogo organizmy państwowe, spośród których niejeden miał w przyszłości swą potęgą i znaczeniem znacznie zdystansować swój macierzysty kraj na starym kontynencie. Niesłychana drapieżność hiszpańskiej konkwisty i w ogóle całego kolonializmu europejskiego w Ameryce pochłonęła olbrzymią liczbę ofiar - bezpośrednich i pośrednich - wśród plemion indiańskich. Według nowszych szacunków uczonych czerwona ludność Ameryki liczyła jakoby nie mniej niż 75 mln. Dziś szacuje się ją na 15-30 mln. Jakkolwiek byśmy oceniali dane Konetzkego, dają one jednak niewątpliwie pewne wyobrażenie o tej największej chyba w dziejach eksterminacji ludności podbitych krajów. Wielu Indian wyginęło doszczętnie, wielu zepchniętych zostało w głąb dżungli południowoamerykańskich, gdzie potomkowie ich żyją do dziś na poziomie cywilizacji wspólnoty pierwotnej, wielu wreszcie do dnia dzisiejszego wegetuje w najprymitywniejszych warunkach wśród cywilizowanych, kapitalistycznych społeczeństw. Należy jednak podkreślić, że podbój europejski aczkolwiek prowadzony bezwzględnie pchnął naprzód rozwój cywilizacji Indian przenosząc znaczny ich odsetek - wbrew ich woli wprawdzie - z epoki plemienno-rodowej w epokę wysoko rozwiniętego ustroju feudalnego, później zaś kapitalistycznego. Dziś we wszystkich krajach amerykańskich wiele milionów Indian stanowi integralną część tamtejszych społeczeństw, żyjąc na tym samym poziomie cywilizacyjnym, co ludność pochodzenia europejskiego. Rozdział szósty.Ń Humanizm i renesans Renesans czy renesanse?Ń Problem renesansuŃ w historiografii Gdy w 1550 r. malarz i architekt florencki Giorgio Vasari użył w swym dziele "Vite dei piu eccelenti pittori, scultori e architettori" określenia rinascita dell arte (odrodzenie sztuki), termin odrodzenie, renesans pojawił się po raz pierwszy w piśmiennictwie europejskim, co prawda jedynie w odniesieniu do zjawisk z dziedziny sztuk plastycznych. O jak najszerzej pojętym problemie renesansu w historiografii nowoczesnej mówić możemy jednak dopiero od połowy Xix w., gdy ukazały się prace dwóch wybitnych ówczesnych historyków - Francuza Micheleta i Szwajcara Burckhardta. Obaj oni w tytułach swych podstawowych prac - Michelet w Histoire de France, Renaissance (1855Ď), Burckhardt w Die Kultur der Reneissance in Italien (1860 - Kultura Odrodzenia we Włoszech, 1961Ď) wprowadzili już na stałe termin i pojęcie renesansu do historiografii światowej. Sformułowania ich, takie jak określenie renesansu jako "odkrycie świata i człowieka" (Michelet), czy stwierdzenie, że odrodzenie "wydaje się tworzyć sobą przeciwieństwo średniowiecza" lub "nie odrodzenie samo, lecz jego ścisły związek z włoskim duchem narodowym podbił cały Zachód" (Burckhardt) należą już dzisiaj do wypowiedzi klasycznych. Szczególną rolę w badaniach nad problematyką renesansu odegrała synteza Buckhardta, która nawet wśród wielu jego przeciwników naukowych zyskała sobie opinię genialnej. Główny nacisk położył Burckhardt, zgadzając się tu całkowicie z Micheletem, na odkrycie w dobie renesansu człowieka i natury, na wydobycie człowieka z mroków średniowiecza, w którym nie był on niczym innym, jak tylko zagubioną cząstką jakiejś zbiorowości. W przeciwieństwie do tego renesans wydobywa człowieka z tej bezimiennej masy. "Człowiek staje się jednostką duchową i uważa się za taką" - stwierdza jak gdyby w konkluzji Burckhardt. Ten triumf indywidualizmu w każdej postaci łączy Burckhardt z sekularyzacją myśli, a wszystkie wyodrębnione przez siebie zjawiska renesansowe uznał za początek nowożytnej kultury europejskiej, która przyniosła wyzwolenie od barbaryzmu średniowiecznego, zatracającego całkowicie jednostkę ludzką i prowadzącego do całkowitego "umasowienia" ówczesnych społeczeństw europejskich. Źródła tych wielkich przemian widział Burckhardt w nawrocie do starożytności, tak charakterystycznym dla ówczesnych prądów umysłowych. Za ojczyznę renesansu uznał Włochy, a geniusz włoski za główny czynnik twórczy tego wielkiego przełomu w historii kultury europejskiej. Epokę renesansu, najpierw włoskiego, później zaś europejskiego, umieścił Burckhardt głównie w Xv i Xvi w. Jednakże już w Xix w. podniosły się głosy sprzeciwu wobec burckhardtowskiej koncepcji renesansu. Dały one początek procesowi, który trwa po dzień dzisiejszy, a który nazwać można sporem o renesans w historiografii. Spór ten trwa nadal i sądzić chyba wolno, że nigdy nie skończy się jakimś definitywnym rozstrzygnięciem, jakimś przyjęciem przez wszystkich badaczy jednolitej koncepcji renesansu. Wydaje się, że całą złożoność tego problemu można sobie dobrze uzmysłowić, gdy weźmie się pod uwagę to, na co niedawno zwrócił uwagę historyk włoski Romano pisząc, że "Renesans nie jest faktem jak reformacja czy kontrreformacja, jest to głównie definicja". Wróćmy jednak do przeciwników Burckhardta. Ich rewizja poglądów wielkiego uczonego szła w różnych kierunkach - podważano koncepcję priorytetu włoskiego w dziejach kultury renesansowej, kwestionowano laicki jej charakter, atakowano gwałtownie koncepcję renesansu jako antytezy średniowiecza, podważano wreszcie - i to jest chyba jedną z najbardziej charakterystycznych cech tej wielkiej dyskusji historycznej - istnienie jednego renesansu w Xiv-Xvi w., szukając innych renesansów w głębokim średniowieczu. Wśród badaczy, którzy wnieśli nowe spojrzenie na renesans wymienić trzeba przede wszystkim historyków sztuki Thode'a i Courajoda, dalej historyków Haskinsa, Nordströma, Gilsona, Huizingę, Fergusona, Toynbeego, Butterfielda, Delumeau i innych. Historyk francuski Jean Delumeau, kwestionując tezę, że renesans był po prostu zmartwychwstaniem starożytności, nawiązuje do poglądów Burckhardta. Zachowując termin "odrodzenie" Delumeau stwierdza, iż "w ramach całej historii oznacza on tylko awans Zachodu w epoce, kiedy kultura Europy w zdecydowany sposób wyprzedziła kultury paralelne". Ściśle związany z tym był fakt, że renesans na nowo przemyślał wiarę chrześcijańską, w konsekwencji czego "przywrócono do czci życie doczesne". Badacze zajmujący się problematyką renesansu występowali przeciwko poglądowi, jakoby jego idee pojawiły się dopiero w Xiv-Xvi w. we Włoszech. Mówiono o renesansie karolińskim, ottońskim, Xii-wiecznym, a nawet wcześniejszym (studia Ch. Haskinsa, J. Nordströma, E. Gilsona, K. Fergusona, D. Cantimori). Pewne bezsporne jednak jego cechy i związane z nim zjawiska, uznane przez wszystkich historyków, pozwalają nam skreślić tu ogólną charakterystykę tego okresu i jego prądów. Przy badaniu dziejów renesansu, reformacji, oświecenia i w ogóle wszelkich przejawów życia kulturalnego, religijnego czy społecznego, ogromną niewątpliwie rolę mają do spełnienia studia nad stanem umysłowości ludzi danej epoki, nad historią umysłowości. Wydaje się, że w badaniach nad takimi zjawiskami dziejowymi, jak humanizm czy renesans, ta właśnie gałąź historiografii wnieść winna w przyszłości najwięcej nowych elementów. Ogólne tło rozwojuŃ kultury włoskiejŃ w Xv-Xvi w. Przełom kulturalny, jaki nastąpił w Xv i Xvi w. w innych zupełnie niż średniowieczne warunkach - to największy, jeżeli nie jedyny, renesans w dziejach. Stworzyły go dzieła generacji ludzi, których życie i twórczość przypada na Xv w. Dzieł tych i twórców jest już tylu, że nie może być mowy o jakimś przypadkowym wzlocie geniusza ludzkiego, o jakichś prekursorach, jak Abelard, Dante czy przede wszystkim Petrarka i Boccaccio, lecz o nowych prądach i ideałach, o nowej epoce w życiu kulturalnym. Ojczyzną tego właśnie renesansu były Włochy. Nie było to oczywiście sprawą przypadku, lecz wynikało z ogólnego rozwoju tego kraju. W okresie narodzin nowych idei procesy gospodarcze, społeczne i polityczne na Półwyspie Apenińskim, ściślej mówiąc w jego północnej i środkowej części, przebiegały w sposób nieco odmienny niż w innych krajach Europy Zachodniej. Na różnicę tę złożyło się wiele czynników. Przede wszystkim wymienić należałoby tu silniejszy niż gdzie indziej w Europie proces emancypacji miast spod władzy senioralnej, w którego wyniku zaobserwować można w miastach stosunkowo wysoki poziom życia materialnego, ogólne bogacenie się mieszczaństwa. Pozwoliło to wielu ludziom na zajmowanie się sprawami nauki, literatury i sztuki zarówno amatorsko, jak i zawodowo na uniwersytetach. Nowe stosunki ekonomiczne we Włoszech pociągnęły za sobą również poważne skutki społeczne. Nastąpił kryzys średniowiecznej koncepcji społeczeństwa stanowego, społeczeństwa hierarchii feudalnej. Rozwijająca się gospodarka towarowo-pieniężna a wraz z nią i zalążki wczesnego kapitalizmu doprowadziły nie tylko do wielkich zmian w życiu gospodarczym, ale rewolucjonizowały również postawę ludzi wobec życia, ich umysłowość. Pieniądz aktywizował jednostki ludzkie otwierając przed nimi coraz szersze, niemal nieograniczone perspektywy nie tylko wzbogacenia się, ale i awansu społecznego. Nastąpiło wyraźne osłabienie barier stanowych między szlachtą a mieszczaństwem, bywały nawet przypadki, że barierę tę przekroczyć mogło i chłopstwo. W ten sposób najwybitniejsze, najaktywniejsze jednostki mogły z niższych szczebli drabiny społecznej przechodzić do wyższych. Rzecz jasna, że i to rzutowało jak najkorzystniej na warunki rozwoju życia umysłowego w ówczesnych Włoszech. Rozwój produkcji i handlu stwarzał niezbędną bazę ekonomiczną dla rozwoju życia umysłowego i sztuki, umożliwił emancypację myśli ludzkiej i uniezależnienie jej od dotychczasowych więzów. Uwzględnienie całego podłoża gospodarczo-społecznego renesansu jest niezbędne dla należytego zrozumienia tego zjawiska, przy czym nie należy się ograniczać jedynie do spraw produkcji przemysłowej i handlu, ale uwzględnić w najszerszej mierze również i rolnictwo, które od połowy Xv w. bardzo pomyślnie rozwijało się na terenie Italii. Romano stwierdził nawet, że "przeciwnie niż sądzono dotychczas, najbardziej widome przejawy renesansu - zbytek, pałace, zamiłowanie w dziełach sztuki - czerpały środki nie tylko ze starych fortun kupieckich, przemysłowych lub bankowych, ale ze świeżo zdobytych na rolnictwie majątków". Ogromnie wreszcie ważnym elementem rozwoju kultury włoskiej tej epoki były stosunki polityczne panujące w tym kraju. Rozdrobnienie Włoch na dziesiątki różnorodnych i zwalczających się tworów politycznych - feudalnych księstw oraz miast-państw - sprzyjało powstawaniu licznych, krwawo zwalczających się obozów politycznych. W ferworze ich walki rodziła się bogata literatura różnego typu, która nie tylko w kronikarskiej lub udramatyzowanej formie odtwarzała historię, lecz - i to przede wszystkim - tworzyła nowe idee polityczne i moralne. Rozdrobnienie polityczne Włoch miało wreszcie z punktu widzenia życia kulturalnego i ten plus, że liczni władcy - i ci wielcy jak papieże, i ci najdrobniejsi - starali się swoje panowanie uświetnić przez mecenat, popierając działalność naukową i artystyczną. Pojęcie humanizmu.Ń Humanizm włoskiŃ i europejski Prądem umysłowym, z którego wyrosła cała kultura omawianej epoki, był humanizm. Mówiąc o humanizmie zdać sobie musimy sprawę z wieloznaczności tego terminu. Przede wszystkim stwierdzić więc należy, że termin humanizm (od łacińskiego humanus - ludzki) wkroczył do nauki, a później i do świadomości szerszej opinii publicznej, dopiero w pierwszej połowie Xix w. W rozumieniu historyków, którzy słowo to wprowadzili na stałe do nauki, humanizm polegał na odrodzeniu znajomości i studiów nad językami i kulturą starożytną, głównie rzymską i grecką, w mniejszym stopniu hebrajską. Ludzi, którzy podejmowali studia w tej dziedzinie i wyciągali z nich praktyczne wnioski w postaci kształtowania swej postawy życiowej według ideałów antycznych, nazywano humanistami. Ideałem dla nich był przede wszystkim Cycero, a zapożyczonym od niego terminem studia humanitatis oznaczano studia nad gramatyką, retoryką i poetyką. Badania historyków Xix i Xx w. rozszerzyły jednak pojęcie humanizmu. Ograniczenie go tylko do zakresu, o którym mówiliśmy, odrzucono, zaczęto natomiast dopatrywać się w nim czegoś znacznie więcej niż tylko rozwijania studiów klasycznych. Humanizm - według tych poglądów - to głębokie zainteresowanie człowiekiem, jego życiem doczesnym, jego indywidualnością, nie zagubioną w zbiorowości osobowością, organizacją jego życia społecznego. W tym sensie można więc powiedzieć, że studia klasyczne były dla humanistów nie tyle celem samym w sobie, ile raczej środkiem do osiągnięcia głównego celu, którym było wszechstronne poznanie człowieka i wszystkich jego spraw. Oba te pojęcia humanizmu nie wyczerpują jeszcze całego bogactwa jego treści. Tworzą one pojęcie humanizmu renesansowego, a więc tego prądu umysłowego, który stał się podstawą wielkich przemian kulturalnych Xv-Xvi w., przemian rzutujących na wszystkie inne dziedziny życia ludzkiego i pozostających we wzajemnych ścisłych z nimi związkach. Istnieją jeszcze inne zjawiska historyczne określane tym samym mianem, np. neohumanizm niemiecki na przełomie Xviii i Xix w. Humanizm, którym zajmujemy się tutaj, to prąd umysłowy, który zaczął rozwijać się we Włoszech począwszy od końca Xiii w., a którego rozwój przypada na Xv w., a częściowo także i Xvi, przy czym począwszy od schyłku Xv w. stał się on zjawiskiem o charakterze ogólnoeuropejskim. Na przełomie Xv i Xvi w. włoska myśl humanistyczna poczyna sobie wyraźnie torować drogę ku innym krajom europejskim. Jest rzeczą znamienną, że to nie uniwersytety, lecz przede wszystkim drukarze przyczynili się do rozpowszechnienia idei humanistycznych w Europie. Rodacy Gutenberga poczęli zakładać drukarnie w wielu krajach Europy, a właściciele tych drukarń zasłynęli wkrótce jako wydawcy dzieł humanistów. Specjalne zasługi mają tacy typografowie, jak Amerbach i Forben z Bazylei, Koberger z Norymbergi, Petit, Ancensius i Estienne z Paryża oraz przede wszystkim wielki wydawca wenecki Aldo Manuzio (Manutius), którego wydawnictwo stało się na początku Xvi w. bez mała centrum intelektualnym Europy. Idee humanistyczne dotarły do wielu krajów Europy, szczególnie silnie jednak zakorzeniły się w Niemczech, Francji i Anglii. Humanizm niemiecki odegrał ważną rolę w wielkich wydarzeniach, które miały wstrząsnąć tym krajem, a następnie całą niemal Europą w pierwszej połowie Xvi w. - tj. w epoce reformacji. Rozwój jego był nie tylko bujny, ale i wielokierunkowy. Oprócz zainteresowań starożytnością, które uwidoczniły się tu przede wszystkim w studiach nad językami greckim i hebrajskim (Reuchlin), oraz zainteresowań sprawami religijnymi, specjalnie silnie rozwinęły się w Niemczech kierunki humanistyczne, które można by nazwać pedagogiczno-dydaktycznym i patriotycznym. Ten ostatni kierunek, którego jednym z najwybitniejszych przedstawicieli był Jacob Wimpfeling (1450-1528Ď), poprzez przypomnienie niemieckiej przeszłości pragnął służyć rozwiązywaniu palących problemów politycznych epoki (np. sprawa stosunku Francji do Rzeszy). Poważna rola, jaką humanizm niemiecki odegrał w dziejach reformacji, skłania nas do zajęcia się nieco szerzej problemem w rozdziale poświęconym reformacji. Rozwój humanizmu francuskiego szedł dość wyraźnie w kierunku racjonalizmu. Widać to już w twórczości obu pionierów humanizmu we Francji (Lefevre d'Etaples, Bude), lecz całkiem wyraźnie zjawisko to występuje od momentu, gdy drogi humanizmu francuskiego i religii rozchodzą się. Najwyraźniej kierunek racjonalistyczny obserwować można w pracach Etienne Doleta (1509-1546Ď), a także de Periersa (ok. 1500-1544Ď). Humanizm angielski, którego najwyższym osiągnięciem była myśl społeczna Thomasa More'a, wiele zawdzięcza Williamowi Grocynowi (ok. 1446-1519Ď), który w 1490 r. wygłosił pierwszy na terenie Anglii wykład w języku greckim oraz przede wszystkim Johnowi Coletowi (ok. 1467-1519Ď), u którego najwyraźniejsza była nowa, humanistyczna koncepcja religii. Humanizm europejski, który poza wymienionymi wyżej krajami ogarnął również i inne (Hiszpania, Portugalia, Polska, Węgry, kraje skandynawskie), wywodził się wprawdzie z wielkiego humanizmu włoskiego, ale twórcą, który wywarł nań największy wpływ, był Erazm z Rotterdamu. Humanizm europejski, a przede wszystkim włoski, tej epoki, to jak już wspomnieliśmy - nawrót do antyczności i kult człowieka. Z obu tymi zagadnieniami wiąże się ściśle trzecie - stosunek humanistów do religii i Kościoła. Warto wreszcie podkreślić, że humanizm europejski, to prąd intelektualny o charakterze zdecydowanie elitarnym, a więc o ograniczonym zakresie oddziaływania społecznego. Nawrót do starożytności Znajomość literatury i nauki starożytnej nie zaginęła nigdy doszczętnie w Europie wieków średnich. Przeciwnie były okresy, kiedy zainteresowanie kulturą antyczną wyraźnie wzrastało. Najlepszym chyba przykładem tych więzów łączących średniowiecze ze starożytnością jest popularność Arystotelesa, z którego tak wiele czerpała oficjalna doktryna i filozofia chrześcijańska. Poza nim nieco większą popularnością cieszył się matematyk i fizyk grecki Euklides, na którym znowu opierała się matematyka średniowiecza. Niemałą zasługę w tym, że Europa tej epoki nie zapomniała całkowicie dorobku starożytnej myśli, mają Arabowie. Za ich to właśnie pośrednictwem wiedza o starożytności trafiła do Europy. Ważną rolę w tym stopniowym nawrocie do antyku odegrały kontakty Europy Zachodniej, głównie Włoch, z Bizancjum. Bizancjum było bowiem jednym z głównych spadkobierców starożytności, szczególnie Grecji. Jednakże przez czas dłuższy kontakty kulturalne Cesarstwa Wschodniego z Europą Zachodnią były bardzo słabe, nie mogło być więc mowy o ożywieniu zainteresowań europejskich kulturą starożytnej Hellady. Z biegiem czasu sytuacja uległa zmianie, począwszy bowiem od przełomu Xiv i Xv w. zaczęły się wizyty uczonych bizantyjskich we Włoszech, a włoskich w Konstantynopolu. Celem tych podróży było m.in. poszukiwanie rękopisów greckich i rzymskich. Dzięki tym kontaktom wzrosło na terenie Italii zainteresowanie literaturą i kulturą grecką, obok istniejących już zainteresowań dziedzictwem kulturalnym starożytnego Rzymu. Szczególną popularność na Półwyspie Apenińskim zdobył sobie Platon, którego nie znane rękopisy przywieźli uczeni bizantyjscy do Włoch w 1423 r., a w 1440 r. jeden z nich, Plethen (zm. 1450Ď), prowadził we Florencji wykłady o wielkim greckim filozofie. Odtąd Florencja stała się centrum studiów platońskich, a władca florencki, Cosimo de Medici Starszy (zm. 1464Ď), okazał się sam wybitnym znawcą Platona. W tych kontaktach bizantyjsko-włoskich ważnym momentem był niewątpliwie upadek Konstantynopola (1453Ď). Do Włoch przybyli wówczas z Bizancjum uczeni greccy, Agrygopulos i Laskaris, i rozpoczęli systematyczną pracę nad popularyzacją kultury starożytnej, przede wszystkim oczywiście greckiej. Wcześniej jeszcze skierowali Włosi swą uwagę ku bliższej im, rzymskiej antyczności. I tak np. już Petrarka poświęcił jej wiele uwagi, podobnie jak Coluccio Salutati (1331-1406Ď), który odnalazł wiele listów Cycerona, a swój kult dla starożytności i ideały humanistyczne wyłożył w dziele De laboribus Herculis, które jednak pozostało w rękopisie aż do drugiej połowy naszego stulecia. Jego uczeń Leonardo Bruni, zwany Aretino (1369-1444Ď), w traktacie Cicero novus (1415Ď) wykazał głęboką znajomość historii i kultury antycznej. Wielkie zasługi w dziele wydobywania z zapomnienia arcydzieł literatury i myśli rzymskiej ma również m.in. Poggio Bracciolini (1384-1459Ď), który przywrócił ludzkości wiele dzieł Kwintyliana, Lukrecjusza i Plauta. Znaczenie antyku dla humanizmu było wielkie, dla wszystkich innych zjawisk epoki odrodzenia - nie. HumanistycznaŃ filozofia człowieka Powiedzieliśmy wyżej, że nawrót do starożytności nie był dla humanistów celem samym w sobie, lecz środkiem dla wszechstronnego poznania i zrozumienia człowieka. W ten sposób humaniści włoscy, a ich śladem później i europejscy, położyli podwaliny, a następnie rozwinęli nowożytną filozofię człowieka. Tę nową koncepcję człowieka, istoty - rzec można - dotąd nie znanej, stworzyli głównie w ciągu dwóch wieków Xv i Xvi nie tylko humaniści-myśliciele i naukowcy, lecz także artyści Odrodzenia. Odkrycie człowieka i wyniesienie go na piedestał stanowi istotę całej kultury renesansowej. Niezwykle istotny jest tu fakt, że nowej idei, idei renesansu człowieka, służyły również bez reszty sztuki plastyczne, których zasięg oddziaływania był nieporównanie większy niż filozoficznych traktatów humanistów, dostępnych z natury rzeczy tylko wąskiemu gronu odbiorców. Człowiekowi poświęcili całą swą twórczość z jednej strony Lorenzo Valla (1405-1457Ď) i Mikołaj z Kuzy (1401-1464Ď), Erazm z Rotterdamu (1467-1536Ď) i Thomas More (1478-1535, z drugiej zaś Rafael Santi (1483-1520Ď), Albrecht Dürer (1471-1528Ď), Michał Anioł (1475-1564Ď) i Tycjan (ok. 1490-1576Ď). Antropocentryczna koncepcja filozofii Odrodzenia najdobitniej chyba sformułowana została w dziele Marsilio Ficino (1433-1499Ď) Theologia Platonica (1482Ď). Czytamy w nim m.in. "Człowiek nie może uznawać nikogo wyższego ani nawet równego sobie (...), nie może pogodzić się z tym, aby istnieć miało ponad nim jakieś królestwo, z którego byłby wyłączony. Tylko Bóg zajmować może taką postawę. Jak Bóg, chce człowiek wszędzie rządzić, przez wszystkich być uwielbiany. Jak Bóg, stara się być wszędzie, jak Bóg, stara się być zawsze". Niewiele można znaleźć w światowym piśmiennictwie myśli równie silnie wyrażających potęgę człowieka. Jest to tym ciekawsze, że Ficino, uważający człowieka za Boga na ziemi (deus in terra) równocześnie był głęboko wierzący. Współczesny Ficinowi Pico della Mirandola (1463-1494Ď) podkreślał fakt, że Bóg stwarzając człowieka wyznaczył mu wyjątkowe miejsce w świecie obdarzając go wolną wolą. Poglądy swoje wyłożył w dziele De hominis celsitudine et dignitate (O wielkości i godności człowieka). Humaniści włoscy byli absolutnie przekonani o swej bezwzględnej wyższości intelektualnej nad resztą społeczeństwa. Wywierało to niewątpliwie przemożny wpływ na ich poglądy społeczne. W gruncie rzeczy lekceważyli lud i uważali, że nie powinien on mieć żadnego współudziału w życiu politycznym, które winno stanowić domenę uczonych. Nie wszyscy twórcy epoki renesansu myśleli o pozycji człowieka identycznie jak Ficino czy Mirandola. Daleko od panujących w Xv w. poglądów na człowieka odszedł wybitny humanista włoski Leon Battista Alberti (1404-1472Ď), którego głównym przedmiotem zainteresowania była nie potęga i wyjątkowa rola człowieka w świecie, lecz pozycja w społeczeństwie, w którym żyje. Szukał odpowiedzi na pytanie, jak należy żyć po ludzku w otaczającej nas rzeczywistości. To pytanie dotyczące sensu ludzkiego istnienia w społeczności podejmą i rozwiną w następnym stuleciu tak wybitni twórcy i myśliciele, jak Erazm z Rotterdamu czy Szekspir. Pytanie to uważają niektórzy badacze za centralną problematykę tego nurtu w humanizmie europejskim Xvi w., który określają mianem humanizmu tragicznego, a za prekursora tego nurtu uważają właśnie Albertiego. Jedną z niewątpliwie najciekawszych renesansowych koncepcji człowieka pozostawił nam Leonardo da Vinci (1452-1519Ď). Sformułował ją w ten sposób: "Sprzedajesz nam Boże wszystkie dobra za cenę trudu". Oznaczać to miało, że człowiek osiągnąć może rzeczy wielkie, ale tylko w zamian za trud, wysiłek, pracę twórczą. Potęgę człowieka widział Leonardo przede wszystkim w technice, dzięki której człowiek potrafi wykorzystać dla siebie siły przyrody i dzięki sztuce, zwłaszcza malarstwu, które tworzy nowe wartości i - co najważniejsze - uwiecznia piękno świata. Filozofia człowieka pojęta w ten sposób jest chyba syntezą całej wielkości myśli humanistycznej Xv w. Leonardo podsumował ją w sposób zaiste doskonały, widząc potęgę człowieka w postępie technicznym i w twórczości artystycznej. Ale ta wspaniała renesansowa wizja człowieka nie została zamknięta przez jej twórcę akcentem optymistycznym. Przeciwnie, Leonardo widział przyszłość ludzkości w barwach ciemnych, sądził bowiem, że zdobycze nauki i techniki, i nagromadzone bogactwa wykorzystają ludzie do walki przeciw sobie. Świat czeka potworna katastrofa żywiołowa, w której zginie gatunek ludzki. Leonardowski obraz człowieka nie byłby pełny, gdyby nie wspomnieć, że dzieli on ludzkość całą na dwie grupy - ludzi prawdziwych, tj. twórców wszelkiego rodzaju, i ludzi pozornych, mających tylko zewnętrzną postać ludzką, żądnych użycia bogactw i władzy, nie wnoszących żadnych wartości do wspólnego życia. "Zaprawdę - pisał o nich Leonardo - nie można ich uważać za nic innego jak za przewody pokarmu, gdyż, zdaniem moim, nie należą do rodzaju ludzkiego, chyba z głosu i postaci, a reszta to daleko mniej niż bydlę". Niestety, ci właśnie ludzie mają - według Leonarda - największy wpływ na losy świata i świat ten do nich należy, co właśnie będzie przyczyną jego katastrofy. Leonardo wyciągnął konsekwentne wnioski ze swych koncepcji filozoficznych i jako "człowiek prawdziwy" poświęcił swe życie nauce, technice, filozofii i sztuce, głównie właśnie malarstwu. W wielu dziedzinach wyprzedził on epokę, przewidując wprawdzie dość niejasno, prawa natury, które sformułować mieli dopiero przedstawiciele przyszłych pokoleń (np. prawo powszechnej grawitacji). Cenił, jak wszyscy wówczas, starożytność, przede wszystkim jej naukę, mniej literaturę i sztukę. Archimedes, Euklides, Lukrecjusz czy Pliniusz byli mu bliżsi niż Homer, Cycero czy Seneka. Uczeni starożytni byli mu mistrzami, ale w swych badaniach i rozważaniach teoretycznych okazał się na wskroś oryginalny. Nie sugerował się wpływem żadnego autorytetu, do wszystkiego podchodził krytycznie, szukał własnych dróg i rozwiązań, chociaż jednocześnie był przekonany o względności i ograniczoności ludzkiego poznania. Wjego luźnych spostrzeżeniach zawarte są właściwe podstawy mechaniki - prawo bezwładności, ruchu, równowagi. Leonardo w całej pełni zdawał sobie sprawę z niemożliwości powstania jakiejkolwiek siły i energii z niczego. Wykładał w ogólnych zarysach teorię powstawania i rozchodzenia się fal, łączył ją z akustyką i optyką, zajmował się teorią malarstwa (Trattato della pittura). Zafascynowany poglądami swego wielkiego poprzednika, Anglika Rogera Bacona (Xiii w.), który rzucił myśl, iż człowiek będzie mógł w przyszłości latać na specjalnych przyrządach, oddał się Leonardo z zapałem studiom nad możliwościami lotów człowieka. Swoje rozważania teoretyczne w tej dziedzinie uzupełnił całą serią ogromnie ciekawych szkiców i rysunków technicznych znajdujących się w tzw. Kodeksie Atlantyckim. Żadna właściwie dziedzina wiedzy nie była Leonardowi obca - zajmował się anatomią, medycyną, biologią, geologią - ale, co należy podkreślić ze specjalnym naciskiem, uznawał, iż u podstaw wszelkiego poznania leży najgenialniejszy twór umysłu ludzkiego - matematyka. "Żadne badanie ludzkie - pisał - nie może zwać się prawdziwą nauką, jeżeli nie daje się objaśnić przy pomocy matematyki". Leonardo, jako uczony i filozof nie wywarł wpływu na współczesną mu epokę, większość jego dzieł i myśli pozostawała bowiem w rękopisach nie znanych aż do Xix w. Rękopisy te, to głównie nie uporządkowane notatki z lat 1480-1528, stanowiące rodzaj swoistej i chaotycznej, aczkolwiek przy tym genialnej encyklopedii. Historycy wynieśli Leonarda na najwyższy piedestał, czyniąc zeń niemal nadczłowieka, nie symbol epoki, lecz jej twórcę. W pierwszych latach naszego stulecia proces odbrązowiania Leonarda rozpoczął wybitny historyk włoski Benedetto Croce, za nim poszli inni. Atakowano Leonarda głównie jako myśliciela i uczonego, natomiast niezachwiana została jego pozycja jako artysty. Innym aspektom filozofii człowieka - jakże ważnym, jak miały wykazać wielkie wydarzenia w Xvi w. - zagadnieniom społecznym, poświęcili swą twórczość publicystyczno-literacką wybitni humaniści - Włoch Niccolo Machiavelli (1469-1527Ď) i Anglik Thomas More (1478-1535Ď) oraz niemiecki reformator religijny i społeczny Tomasz Munzer. Temu ostatniemu, jak najściślej powiązanemu z dziejami reformacji niemieckiej, poświęcimy nieco uwagi w innym miejscu. Pozycja tych dwóch wybitnych humanistów, jest zupełnie specyficzna i to tak dalece, że gdyby pod mianem "humanista" rozumieć jedynie odtwórców, kontynuatorów, czy w ogóle intelektualistów rozwijających myśl starożytną, trzeba by im tego miana odmówić. Przedmiotem rozważań Machiavellego i Morusa stał się człowiek żyjący w społeczeństwie, człowiek, którego osobowość kształtują warunki społeczne, w jakich żyje. W swych największych dziełach obaj myśliciele opierali się "na tym samym założeniu, iż punktem wyjścia rozważań społecznych musi być analiza społecznej rzeczywistości, a nie analiza pism wielkich autorytetów filozoficznych. Obaj autorowie chcieli dać komentarz do rzeczywistości, a nie komentarz do Arystotelesa. Obaj też rozpoczynali zgodnie stawiać pierwsze śmielsze kroki na polu obserwacji i analizy społecznych warunków życia" (Suchodolski). Niccolo Machiavelli, pisarz polityczny, pochodził z niezbyt zamożnej szlacheckiej rodziny florenckiej. Obok gruntownego wykształcenia humanistycznego opartego na szerokiej znajomości autorów klasycznych, posiadał Machiavelli niemniej głęboką znajomość działalności politycznej. Nabył ją sprawując w latach 1498-1512 odpowiedzialne stanowisko sekretarza tzw. urzędu dziesięciu wolności i pokoju we Florencji, gdzie zajmował się zarówno sprawami wewnętrznymi,jak i zewnętrznymi republiki. W praktyce Machiavelli był nie tylko urzędnikiem, ale również i dyplomatą, powierzono mu bowiem liczne misje dyplomatyczne w burzliwym nie tylko dla Florencji, ale i dla całej Italii, okresie wojen włoskich. Należy więc stwierdzić, że traktaty, które wyszły spod pióra sekretarza siniorii, były dziełem człowieka jak najbardziej kompetentnego w zagadnieniach, które stanowiły przedmiot jego rozważań. Po obaleniu w 1512 r. przez Medyceuszów i wspierających ich Hiszpanów ówczesnego rządu florenckiego, Machiavelli zostaje aresztowany, wkrótce jednak odzyskuje wolność. Wówczas to przystępuje do pisania dzieł, które u współczesnych nie zdobyły mu wprawdzie specjalnego rozgłosu, natomiast potomni bądź entuzjazmowali się nimi i uwielbiali ich autora, bądź potępiali i rozprawy, i twórcę. Największym dziełem Machiavellego jest Książę (Ii Principe). Nie jest to teoretyczna rozprawa o istocie władzy lub naukowy wykład jakiegoś określonego systemu rządów, jest to raczej wnikliwy obraz mechanizmu władzy uzupełniony serią praktycznych wniosków. A wnioski te, to przede wszystkim stwierdzenie, że cel uświęca środki. władca bowiem musi i powinien w pewnych przypadkach postępować, powiedzmy, niemoralnie, w przeciwnym razie naraża na niebezpieczeństwo dobro poddanego mu ogółu, dobro państwa. "Ten - pisze Machiavelli - kto pragnie być doskonale dobrym żyjąc wśród ludzi, którzy takimi nie są, zginie na pewno. Władca więc musi się nauczyć, że nie zawsze można być dobrym, ale trzeba umieć stosować swe zasady zależnie od okoliczności". W innym dziele (Storie Fiorentine) głosił, że nie można rządzić przy pomocy odmawiania "Ojcze nasz". Analizując "Księcia" należy jednak ostrzec przed dość ryzykownym uproszczeniem, polegającym na określeniu Machiavellego jako niemoralnego, bo aprobującego zbrodnię. Jest to zagadnienie skomplikowane, które zrozumieć można jedynie wówczas, gdy będziemy rozpatrywać poglądy Machiavellego w czasie i środowisku, w którym żył i działał. Dzieło jego jest bowiem konkretnym wyrazem dążeń tych warstw społecznych, które zainteresowane były w obaleniu istniejącego ustroju feudalnego i związanych z nim porządków społecznych, a wprowadzeniu nowych, warunkujących rozwój tych warstw i przejęcia przez nie władzy. Specjalną wagę dla dziejów Włoch i dla oceny Machiavellego ma ostatni rozdział Księcia, w którym autor stawia wyraźnie sprawę wyzwolenia całego kraju spod władzy obcych zaborców, na równi z którymi traktuje papiestwo jako wielką przeszkodę w stworzeniu zjednoczonego państwa włoskiego. Był więc Machiavelli twórcą tej myśli politycznej, która zatriumfowała ostatecznie w Xix w. zarówno jeśli chodzi o walkę z obcymi najeźdźcami, jak i z Państwem Kościelnym. 1 to określa jego wybitne miejsce w historii Włoch, które trafnie określili jego rodacy w 1787 r. wystawiając mu w Santa Croce pomnik z napisem - Tanto nomini nullum par elogium. Trzeba jeszcze wspomnieć o innych pracach Machiavellego, jak "Discorsi sulla prima deca di Tito Livio" i "Dialoghi sull' arte della guerra", w których rozwija zagadnienia związane z problematyką Księcia. Machiavelli był też autorem ciekawych relacji dyplomatycznych oraz kilku utworów literackich, o niewielkim jednak znaczeniu. Do problemu człowieka w życiu społecznym w inny sposób podszedł Thomas More (Morus). Podczas gdy Machiavelli wskazywał, jak należy postępować w określonych warunkach społecznych, Morus pokusił się o próbę naszkicowania tego, jak warunki te mają być zmienione. Spod pióra jego wyszły takie prace, jak perła prozy humanistycznej - Historia króla Ryszarda Iii i jedno z największych i najoryginalniejszych dzieł ówczesnej myśli - Utopia (De optimo statu rei publicae deque nova insula Utopia. ok. 1516-1518Ď). Utopia to pierwszy realistyczny obraz życia społeczno-gospodarczego Anglii na przełomie Xv i Xvi w. i wyimaginowany obraz idealnej społeczności zamieszkującej wyspę Utopię (grec. utopia - miejsce, które nie istnieje). W pierwszej części swej pracy More daje nie tylko obraz, ale i krytykę stosunków społecznych w Anglii tego okresu, a więc stosunków społecznych dość charakterystycznych dla epoki powstawania elementów gospodarki kapitalistycznej. Następnie po mistrzowsku, w pięknej formie literackiej przedstawia społeczeństwo zamieszkujące nie istniejącą wyspę, odkrytą przez fikcyjnego kapitana Rafaela Hitlodeo (grec. Hytlodeum - ten, co plecie bajdy). Utopia - to państwo, w którym zniesiono własność prywatną, a całe bezklasowe społeczeństwo uczestniczy w zaplanowanej produkcji, usuwając elementy nieprodukcyjne, próżniaków, jak ich nazywa More, takich jak żołnierze, bankierzy, służba, ludzie żyjący z renty i bandyci. Istnieje też w Utopii klasa niewolników. Podział wyprodukowanych dóbr jest kontrolowany, ale stosuje się zasadę "każdemu według jego potrzeb". Dzięki wciągnięciu całego społeczeństwa do produkcji potrzebny jest tylko 6-godzinny dzień pracy, aby zaspokoić potrzeby wszystkich mieszkańców. System rządów jest całkowicie demokratyczny. Władzę wykonawczą sprawują wybieralni urzędnicy - naczelnik, protofilarchowie i filarchowie. Podstawową komórką społeczną jest rodzina. Obraz tego idealnego społeczeństwa uzupełnia jeszcze całkowita tolerancja religijna panująca na wyspie. Wprawdzie utopianie zmuszeni są czasami prowadzić wojny, uważają je jednak za potworność, której należy unikać tak długo, jak tylko można. Utopia spotkała się z wielkim zainteresowaniem i uznaniem humanistów. Tomasz More położył podwaliny pod socjalizm utopijny i jest uważany za jego twórcę. Jego świetna i realistyczna krytyka późnofeudalnej Anglii predestynuje go do roli prekursora również i naukowego socjalizmu. Za kwintesencję całego dzieła Morusa możemy uznać słowa Hytlodeuna: "Zdaje mi się, że gdziekolwiek jest własność prywatna, gdzie wszystko mierzy się wartością pieniędzy, tam nie można spodziewać się ani sprawiedliwości, ani społecznego dobrobytu". More, mieszczanin z pochodzenia, otrzymał tytuł szlachecki i osiągnął jedną z największych godności, a mianowicie kanclerstwo królestwa. Jako gorliwy katolik popadł w konflikt z królem Henrykiem Viii po jego zerwaniu z Rzymem (zob. rozdział Ix) i na podstawie fałszywego oskarżenia skazany został na śmierć i ścięty 6 lipca 1535 r. Największym przedstawicielem krytycyzmu humanistycznego był Erazm z Rotterdamu (Gerhard Gerhards, 1467-1536Ď), w tym też sensie kontynuator idei humanisty włoskiego Lorenzo Valli (1407-1457Ď). Jego podstawowe dzieła to, Adagorium collectanea. wydane najpierw w 1500 r. w Paryżu, a potem w 1508 r. u Aldo Manuzio w Wenecji, oraz przede wszystkim "Enchiridion militis christiani ("Przewodnik rycerza chrześcijańskiego", Antwerpia 1504Ď) i Encomium Moriae, Paryż 1511 (Pochwała głupoty). Głęboko religijny, głosił Erazm konieczność połączenia pierwiastków antyku i chrześcijaństwa, chciał syntezy nauki Platona z nauką Chrystusa, był w swej epoce jednym z największych znawców starożytności. Najważniejsze jednak niewątpliwie to, że głosił on wyczytaną u św. Pawła idee wolności chrześcijańskiej. W Kościele Katolickim widział wiele złego, w pismach swych nawoływał do naprawy tego stanu rzeczy, chciał reformy na zasadach humanistycznych. W działalności Erazma widać najlepiej, jak doniosły wpływ wywarł humanizm i odrodzenie na reformację. Bliskie stosunki łączyły Erazma z wybitnymi humanistami angielskimi - jednym z pionierów renesansu północnoeuropeiskiego Johnem Coletem (1467-1519Ď) i z Morusem. Głęboki i wszechstronny, niemal fanatyczny krytycyzm Erazma jest bezsporną i najbardziej rzucającą się w oczy cechą jego twórczości. Ale jaki był jej cel? Najwyraźniej widzi się go w "Enchiridionie". Erazm zajął się tu problematyką człowieka-chrześcijanina, jego miejscem w zbiorowości chrześcijańskiej, jego stosunkiem do Kościoła. Dążąc do naprawy Kościoła przeprowadził głęboką krytykę wielu przejawów jego działalności. Opierał się przy tym na gruntownej znajomości Biblii oraz pism ojców Kościoła. W tym sensie myśl erazmiańska stała się bezsprzecznie prekursorką idei reformacyjnych. Erazm głosił zasadę, że Kościół jest dla człowieka, a nie człowiek dla Kościoła, przypominając słowa Chrystusa z Ewangelii św. Mateusza - "sabat został stworzony dla człowieka, nie człowiek stworzony dla sabatu". Specjalną pozycję w twórczości Erazma zajmuje "Pochwała głupoty". Wielki humanista przeprowadził w niej krytykę społeczeństw, którymi rządzi bezapelacyjnie głupota. Krytyka ta, będąc zarazem mistrzowską satyrą, została tak daleko posunięta, że wykazuje zupełną nędzę ludzkiego istnienia i stwierdza, że najistotniejszym jego elementem jest głupota, która daje człowiekowi złudzenie szczęścia czy nawet realne szczęście. Nawiązując do spostrzeżeń Sofoklesa Erazm uważa, że "najprzyjemniej żyć, kiedy się jest głupim". W ten więc sposób w ramach humanistycznej myśli renesansowej stworzył Erazm nową wizję człowieka zupełnie przeciwstawną wizji Leonarda, Ficina i wielu innych myślicieli tej epoki. W przeciwieństwie do nich zdeprecjonował ogromnie sens istnienia człowieka i jego wartość, odcinając się tym samym zdecydowanie od wczesnorenesansowych koncepcji jednostki ludzkiej. I w tym - wydaje się - leży istota "Pochwały głupoty", a zawarta w niej miażdżąca krytyka wszystkich przejawów ówczesnego życia nie jest głównym celem książki, lecz środkiem do wykazania sensu czy raczej bezsensu istnienia ludzkiego. Stanąwszy w ten sposób w wyraźnej kolizji z tendencjami wczesnorenesansowej filozofii człowieka nie wrócił jednak Erazm bynajmniej do koncepcji średniowiecznych. W poważnym stopniu poczęli natomiast nawiązywać do nich pod wpływem wielkich wydarzeń Xvi w. (reformacja, kontrreformacja) różni myśliciele drugiej połowy tego stulecia, myśliciele większego lub mniejszego kalibru, nawet tacy, których popularność zeszła do grobu wraz z nimi. Tragedią Erazma było to, że pragnął uniknąć bezpośredniego zaangażowania w konflikty burzliwej epoki, w której żył. Gdy rozpoczęła się reformacja, która tak wiele zaczerpnęła z jego myśli, nie opowiedział się za nią, lecz pozostał przy Kościele Katolickim. Nie było to jednak zaangażowanie całkowite, przeto naraził się obu wielkim obozom ideologicznym Xvi w., stając się w jednym i drugim niepożądany. Ten "książę humanistów - jak go nazywano - zdawał sobie z tego sprawę, pisząc w jednym z listów do Dürera: "Nie wszyscy mają dość siły, by być męczennikami, obawiam się, że w dniu zamieszania naśladowałbym raczej Piotra". Problematykę sensu istnienia jednostki ludzkiej podjął po Erazmie m.in. Francuz Michel de Montaigne (1533-1592Ď), który po raz pierwszy na większą skalę zastosował w rozważaniach o człowieku metodę empiryczną. W swej filozofii człowieka podkreśla takie elementy, jak brak jakiegoś jednolitego, podstawowego prawa natury, którym by się kierowała cała ludzkość, oraz wpływ środowiska geograficzno-historycznego na kształtowanie się wszystkich form życia ludzkiego. Montaigne nie widział uprzywilejowanej roli człowieka w świecie zwierzęcym, przeciwnie - łącząc go z tym światem jak najusilniej - stwierdzał, że człowiek jest "najbardziej opłakanym i kruchym ze wszystkich stworzeń, a zarazem najbardziej pysznym". Ta koncepcja człowieka stoi w dość poważnej kolizji z niektórymi renesansowymi poglądami na człowieka. Sens istnienia człowieka, a zarazem odrodzenie wiary w jego godność i wielkość, tak silnie zachwianej w ciągu Xvi w. wyrażające się głównie właśnie w powrocie do koncepcji średniowiecznych w tej dziedzinie, to zasadnicza treść twórczości takich ludzi, jak Cervantes czy Szekspir, którzy w inny sposób - starali się dać odpowiedź na nurtujące ich pytanie. Omówienie czy choćby zasygnalizowanie wszystkich aspektów renesansowej filozofii człowieka jest w tak syntetycznym skrócie zupełnie niemożliwe. Staraliśmy się przedstawić jedynie te spośród nich, które uważaliśmy za najistotniejsze. Wszystkie one świadczą niezbicie o jednym - człowiek i jego rola w otaczającym go świecie to istotny sens myśli humanistycznej, sens całej filozofii renesansowej. Humanizm a Kościół Humanizm zrodził się w epoce, w której życie społeczeństw znajdowało się pod przemożnym wpływem Kościoła i rozpatrując humanizm włoski i europejski Xv i Xvi w. nie można pominąć problematyki kościelno-religijnej. Konfrontacja nowych prądów umysłowych z wszechpotężną, monopolistyczną niemal ideologią Kościoła była nieunikniona. Jak wyglądała ta konfrontacja i jakie były jej wyniki? Jest to problem bardzo złożony, na który trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź. Z jednej strony bowiem humaniści krytykowali Kościół i wiele objawów sposobu życia przezeń stworzonego i kontrolowanego, z drugiej sami niejednokrotnie afiszowali się swoją religijnością, nierzadko prawdziwie głęboką. Co więcej, wielu z nich usiłowało, właśnie w religii znaleźć uzasadnienie dla swych poczynań. Idee Humanizmu i Renesansu zawierały w sobie niewątpliwie akcenty antyklerykalne, a jednocześnie wrogie wobec scholastyki, wobec średniowiecznego ascetyzmu, gardzącego pełnią i radością życia. Nie można ich jednak utożsamiać z ateizmem, gdyż byłby to poważny błąd. Posuwając się niejednokrotnie bardzo daleko w krytyce Kościoła, humaniści w zasadzie nigdy nie osiągnęli granicy niewiary. Nie poparli też, ogólnie biorąc, reformacji, nie zerwali z Kościołem Katolickim, chociaż przeciwstawiali mu się nieraz bardzo ostro. Jeżeli mówimy o krytyce Kościoła przez humanistów, musimy pamiętać, że nie należy się im tu palma pierwszeństwa, a nawet niewielu humanistów posunęło się w swej krytyce Kościoła i papiestwa tak daleko, jak uczynili to niektórzy myśliciele średniowieczni (np. Marsyliusz z Padwy - pierwsza połowa Xiv w.). Średniowieczny światopogląd był całkowicie narzucony przez Kościół, który nie uznawał żadnej tolerancji, żadnego krytycyzmu, zatracał całkowicie jednostkę ludzką na rzecz zbiorowości, głosił właściwie zupełną negację życia doczesnego, wskazując człowiekowi jako główny cel jego ziemskiej wędrówki zasłużenie na żywot wieczny. Nic dziwnego, że w tych warunkach humanizm włoski zaczął głosić właśnie coś wręcz przeciwnego. Krytycyzm, tolerancja, sceptycyzm, a nade wszystko pełna afirmacja życia, oczywiście tego doczesnego - oto rzucające się w oczy cechy humanizmu. W ten sposób myśl humanistyczna, właściwie już u swego zarania, stała się potencjalnym przeciwnikiem Kościoła, jednak przez długi czas, bo aż po Xvi w., nie doszło do żadnego otwartego konfliktu, do żadnego potępienia nowych prądów przez Kościół. Nie ulega wątpliwości, że humaniści, nie odchodząc w zasadzie od religii, pojmowali ją w sposób subiektywny i świecki, niezgodny z oficjalną nauką Kościoła. Lodovico Ariosto (1474-1533Ď) określa ludzi myślących tak jak humaniści, jako tych, którzy nie wierzą w nic powyżej dachu. Szukano nowych rozwiązań filozoficznych, odrzucając średniowieczny scholastycyzm, wprowadzono empiryzm jako podstawę poznania ludzkiego. Zerwano ze średniowiecznym dualizmem w pojęciu władzy - papieskiej i cesarskiej (Machiavelli), położono podwaliny pod nowożytną, świecką historiografię włoską, rozwinięto poezję narodową. Jest rzeczą bezsporną, że myśl humanistyczna, dzieła humanistów (np. Erazma z Rotterdamu) odegrały wybitną rolę w genezie reformacji w Europie. "Humaniści dystansowali się zarówno od ateizmu, jak i od reformacji kalwińskiej. Owszem, spory kawałek drogi wykonywali razem z ateuszami, krytykując np. pasożytnictwo kleru czy obskurantyzm Sorbony. Ale humaniści w ogromnej większości byli dziećmi wieku, który pragnie wierzyć (sformułowanie Luciena Febvre'a): wierzyć inaczej niż dotąd lecz dzięki temu żarliwiej" (Baszkiewicz). Szczególną niechęć odczuwali humaniści wobec doktryny Kalwina, dla którego człowiek był naturą upadłą, żyjącą w grzechu i nieprawości, napiętnowaną grzechem pierworodnym. Było to całkowicie sprzeczne z głównymi założeniami humanistycznej filozofii człowieka, która głosiła przecież, iż człowiek jest z natury dobry. Dlatego niesłuszne są zarzuty tych ludzi z tamtej epoki i tych historyków, którzy zarzucali humanistom, iż nie poparli reformacji kalwińskiej ze zwykłego oportunizmu i strachu, bojąc się prześladowań. Oczywiście przytłaczająca większość humanistów nie była ludźmi gotowymi stać się męczennikami za wiarę czy jakiekolwiek poglądy (zob. wyżej uwagi o Eraźmie), ale trudno od nich wymagać, by popierali poglądy Kalwina, obce im, a nawet, rzec można, nienawistne. Historyk holenderski van Gelder twierdzi nawet, że humanizm zrodził własną reformację (por. rozdz. Viii). Najistotniejsze w całym problemie wydaje się to, co przy omawianiu tego problemu stwierdził ów historyk: "Większość (humanistów - ZW) pozostała katolikami lub za takich ich uważano, ale (...) nie byli oni katolikami w sensie ortodoksyjnym, niektórzy zostali protestantami, lecz nie w takim sensie, jakie słowu temu nadała reformacja". Humanizm a pedagogika Aczkolwiek humanizm był - jak to zaznaczyliśmy - prądem elitarnym, bez szerszego oddziaływania społecznego, nie ograniczał się jednak wyłącznie do teoretyczno-filozoficznych dociekań nad człowiekiem. Zajmował się również sprawami praktycznymi. Do takich należały oświata i pedagogika. I w tej dziedzinie teorie głoszone przez humanistów wchodziły również w kolizję z obowiązującą doktryną kościelną. Polegało to przede wszystkim na tym, że zaczęto się domagać pewnej laicyzacji wychowania, tzn. zlikwidowania monopolu kościelnego w dziedzinie oświaty. Dawne średniowieczno-kościelne metody wychowawcze spotykały się z ostrą krytyką, zaczęto opracowywać program wychowania i wykształcenia, które głównie uwzględniały potrzeby społeczeństwa świeckiego, a nie Kościoła i kleru. Ten nowy świecki program charakteryzował się przede wszystkim tym, że - zgodnie z pojęciem ideału człowieka renesansowego - kładł nacisk na wszechstronny rozwój umysłowości, a nie jednostronny - scholastyczno-teologiczny. Wielkim novum w stosunku do pedagogiki średniowiecznej stało się zwrócenie uwagi nie tylko na rozwój umysłowy uczącej się młodzieży, ale również i na jej rozwój fizyczny, chociaż trzeba się zastrzec, że w dobie renesansu nie ma jeszcze mowy o istnieniu jakiegoś zorganizowanego, odrębnego systemu wychowania w tej dziedzinie. Równocześnie przejawiają się wyraźne dążenia do gruntownej zmiany atmosfery szkoły, zmiany stosunku do dziecka. Zasadom twardej i bezwzględnej dyscypliny przeciwstawia się łagodność i liczenie się z naturą dziecka. Za pioniera tej nowej, renesansowej szkoły radosnej uznać można włoskiego pedagoga-humanistę z pierwszej połowy Xv w. Vittorino da Feltre (1378-1446Ď), założyciela opartej na nowych zasadach szkoły w Mantui, którą nazwał domem radości (casa giocosa). Sprawy wychowania absorbują nie tylko pedagogów zawodowych lecz także wielu wybitnych humanistów europejskich, np. Erazma z Rotterdamu, który atakował scholastykę, protestował przeciw karom cielesnym w szkole, domagał się kształcenia nauczycieli, żądał dostępu do wyższych studiów dla kobiet. Problemy pedagogiki i wychowania poruszają w swych pismach liczni humaniści, np. Morus, Rabelais, Frycz-Modrzewski i in. Specjalne miejsce w historii wychowania należy się takim ludziom, jak Hiszpan Luiz Vives (1492-1540Ď). Niemcy Filip Melanchton (1497-1560Ď) i Johann Sturm (1507-1589Ď), Francuzi Pierre de la Ramee i Michel de Montaigne. Vives w wielu traktatach, przede wszystkim zaś w "De disciplinis (O naukach) i "De anima et vita (O duszy i życiu) wyłożył zarówno swój program wychowania i nauczania, jak i poglądy na rolę i pozycję nauczyciela. Uważany jest za twórcę psychologii empirycznej. W warunkach rozwijającej się już w Niemczech reformacji działali Melanchton i Sturm. Byli oni przede wszystkim organizatorami. Pierwszy z nich zreorganizował w duchu humanistycznym i protestanckim uniwersytety niemieckie, które znalazły się pod wpływami reformacji. Reformę zaczęto od uniwersytetu w Wittenberdze (1536Ď), upaństwawiając go i uniezależniając tym samym od Kościoła. Sturm w 1535 r. założył gimnazjum w Strasburgu, oparte całkowicie na nauce języków klasycznych, które stało się wzorem dla innych średnich szkół tego typu w Niemczech, m.in. później dla kolegiów jezuickich. Wybitnym przedstawicielem myśli humanistycznej w dziedzinie oświaty i pedagogiki był Francuz Pierre de la Ramee (Peter Ramus), zwalczający namiętnie średniowieczny system nauczania. Zginął w masakrze Nocy Św. Bartłomieja (1572Ď). Prąd w oświacie, któremu dał on początek, zwie się ramizmem. Zwolennikiem sceptycyzmu i samodzielności myślenia w nauczaniu był wspomniany już Michel Montaigne, który w swych Essais, powstałych w latach 1571-1580 (Próby, 1917Ď) specjalny rozdział poświęcił zagadnieniom pedagogicznym. Humanizm, renesans, a następnie reformacja doprowadziły w zasadzie do zerwania ostatecznego ze skostniałymi metodami średniowiecznymi. Jednakże nie od razu i nie wszędzie zwyciężyła myśl humanistyczna i ideały odrodzenia. Średniowieczny sposób myślenia dominował jeszcze w wielu krajach Europy Zachodniej nie tylko Xv, ale nawet jeszcze i w Xvi w. W wielu ośrodkach myśli europejskiej - na uniwersytetach - wciąż jeszcze panowała scholastyka. m.in. i na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Obserwujemy nawet wyraźne jej ożywienie na początku Xvi stulecia. Na czołowych uniwersytetach hiszpańskich, zajmujących zresztą przodujące miejsce w Europie, takich jak Salamanka, Alhambra i Coimbra, przeżywa swój renesans filozofia. tomistyczna. Sztuka i architekturaŃ odrodzenia we Włoszech Równolegle z rozwojem myśli humanistycznej obserwujemy we Włuszech, a następnie pod wpływami włoskimi również i w innych krajach Europy. bujny rozkwit sztuk plastycznych. Dla artystów renesansu, podobnie jak dla myślicieli-humanistów, źródłem natchnienia była starożytność. Dla jednych i dla drugich stanowiła ona jednak nie cel, lecz środek do osiągnięcia celu. A celem tym był - również w obu przypadkach - człowiek, umieszczony w otaczającej go rzeczywistości i przyrodzie. Uwielbienie dla piękna i harmonii ludzkiego ciała jest w sztuce epoki renesansu tak wielkie, iż trudno oprzeć się wrażeniu, że malując czy wielbiąc Boga artyści tworzyli Go na obraz i podobieństwo ludzkie. Ten kult człowieka w sztuce renesansowej uwidocznił się również i w inny sposób. Znika człowiek, ujmowany niejako szkicowo i symbolicznie, pojawia się człowiek, którego anatomia jest artyście dokładnie znana. W sposób realistyczny przedstawiają artyści również inne elementy (zwierzęta, krajobraz). a powszechnie przyjęte zostają w malarstwie zasady perspektywy. Jako novum w sztuce odrodzenia uznać też należy inną metodę operowania barwą i światłem w malarstwie, polegającą na tym, że zamiast jednolitych, wyraźnych barw, wprowadzono barwy pośrednie, co w efekcie dawało dzieła pod względem kolorystycznym znacznie bardziej zbliżone do rzeczywistości. Oczywiście, że w sztuce renesansowej, tak samo jak w myśli humanistycznej, koncepcja człowieka nie jest bynajmniej jednolita. Inną reprezentuje Michał Anioł, inną Rafael, inną tacy twórcy spoza Włoch, jak Bosch czy Albrecht Dürer. W problematyce włoskiego i nie tylko zresztą włoskiego odrodzenia nie sposób pominąć zagadnienia mecenatu artystycznego. Artyści i twórcy renesansu znajdują możnych protektorów. Klimat dla powstawania nowych idei, myśli i dzieł sztuki był w ówczesnej Italii bardzo sprzyjający. Ośrodkiem, z którego zwłaszcza w Xv w. promieniowała kultura renesansowa była Florencja, a do największych mecenasów literatury i sztuki należeli władcy florenccy Cosimo Starszy (zm. 1464Ď) i Wawrzyniec Wspaniały (Lorenzo il Magnifico, zm. 1492Ď), obaj z rodu Medyceuszów, ludzie, którzy nie tylko popierali humanizm, ale sami byli jednymi z największych intelektualistów i znawców sztuki w swojej epoce. Prócz Medyceuszów protektorami humanizmu i sztuki byli: Alfons Wielki Aragoński, król Neapolu, książęta Sforza, zwłaszcza Francesco i Lodovico Moro, władca Rimini Malatesta i in. Można powiedzieć, że w Italii Xv i Xvi w. nie było chyba władcy, który by nie popierał literatury, sztuki i nauki. Specjalne miejsce jednak w tej rodzinie mecenasów i protektorów należy się bezsprzecznie papieżom. Dzięki ich protekcji i pieniądzom powstawały największe dzieła sztuki renesansowej. Specjalne zasługi mają tu tacy papieże, jak Mikołaj V (1447-1455Ď), Pius Ii (1458-1464Ď) oraz przede wszystkim Juliusz Ii (1505-1513Ď) i Leon X (1513-1521Ď). Za ich rządów do największego rozkwitu doszła architektura i sztuka Rzymu, drugiej po Florencji stolicy renesansu włoskiego. Jedną z najbardziej charakterystycznych cech włoskiej sztuki renesansowej jest wszechstronność jej mistrzów. Rzadko który z nich ograniczał się do uprawiania jednej gałęzi sztuki, a ideałem stają się artyści typu Leonarda da Vinci, który był nie tylko filozofem i uczonym, ale także malarzem, rzeźbiarzem i architektem, czy Michała Anioła - architekta, rzeźbiarza, malarza i poety w jednej osobie. O włoskiej sztuce renesansowej mówić możemy począwszy od Xv w., choć prekursorów jej doszukiwać się można wcześniej (np. Giotto, malarz florencki z Xiii-Xiv w.). Sztukę tę nazywamy quattrocento. W Xv w. rozwijają się na terenie Italii różne kierunki twórczości artystycznej, nie tylko malarstwo, ale także rzeźba i architektura. W malarstwie, znajdującym się wciąż jeszcze pod wpływami Giotta, zjawiają się wielkie talenty jak np. Tomasso Guidi zwany Masaccio (1401-1428Ď), jeden z twórców nowożytnego malarstwa włoskiego i europejskiego, człowiek, który w bardzo krótkim okresie swej twórczości (zm. mając lat 27Ď) stworzył dzieła mające wielki wpływ na rozwój tej gałęzi sztuki. W okresie swego największego rozkwitu wydała Florencja takich malarzy, jak Alessio Baldovinetti (1425-1499Ď), Domenico Ghirlandajo (1449-1494Ď), Filippino Lippi (1457-1504Ď) i przede wszystkim primus inter pares - Sandro Botticelli (ok. 1444-1510Ď), autor m.in. ilustracji do wydania Boskiej Komedii z 1418 r., którego obrazy do dziś należą do najpopularniejszych dzieł renesansu. Na schyłek quattrocenta i na początek cinquecenta (Xvi w.) przypada działalność Leonarda da Vinci jako artysty. Początkowy okres jego twórczości (do 1482 r.) związany jest z pobytem we Florencji. Z tego okresu najbardziej znanym jego dziełem jest niedokończony "Hołd trzech króli". Gdy następnie przeniósł się do Mediolanu, pracował nad wielkim dziełem rzeźbiarskim - posągiem konnym księcia Franciszka Sforzy. Projekty tego posągu - koń i jeździec w ruchu - znamionują już cechy charakterystyczne dla baroku - dynamikę tworzonych postaci, w przeciwieństwie do majestatycznej statyki renesansowej. W mediolańskim okresie stworzył Leonardo największe dzieło artystyczne swego życia, jeden z najwspanialszych obrazów w historii sztuki - "Wieczerzę Pańską". Namalował ją na ścianie w refektarzu klasztoru przy kościele Santa Maria delle Grazie. Obraz ten powstał w latach 1495-1498. Dziś można oglądać już tylko ginące resztki tego arcydzieła, w które mistrz przelał nie tylko swój kunszt malarski, ale i cząstkę swej filozofii człowieka. W innym wcześniejszym obrazie (1483Ď), zatytułowanym "Madonna w grocie skalnej", dał Leonardo nowe rozwiązanie kolorystyczne, rezygnując z pełnego światła, ujmując całość w półmroku. To nowe ujęcie określił sam jako światłocień (chiaroscuro). Po upadku Sforzów w Mediolanie Leonardo udał się do Florencji, gdzie stworzył m.in. "Świętą Annę Samotrzecią" i przede wszystkim "Monę Lizę Giocondę" - arcydzieło znajdujące się dziś w paryskim Luwrze. "Gioconda" była zupełnym novum w dziedzinie malarstwa portretowego, nie tylko dlatego, że w portrecie tym zostały inaczej rozwiązane problemy kolorystyczne, lecz przede wszystkim dlatego, że Leonardo wydobył osobowość modelki. Głównie jako malarz przeszedł do historii sztuki inny wielki artysta cinquecenta Rafael Sanzio (1483-1520Ď), chociaż był poza tym również wybitnym architektem. Malarstwo począł uprawiać we Florencji, gdzie przebywał w latach 1504-1508 i skąd na wezwanie papieża Juliusza Ii pospieszył do Rzymu. We florenckim okresie specjalizował się głównie w malowaniu madonn, a najsłynniejszym obrazem z tej serii jest "Matka Boska ze szczygłem" ("Madonna del Cardellino"). Najwyżej wzniósł się talent malarski Rafaela w wielkiej pracy nad dekoracją sal (stanz) watykańskich. Szczególnie dużo pracy poświęcił stanzy "della Segnatura". Tu znajdują się słynne jego freski"Dysputa o Przenajświętszym Sakramencie", "Szkoła Ateńska", "Parnas". W rzymskim okresie swej twórczości malował Rafael portrety niektórych wybitnych osób, m.in. Juliusza Ii, oraz kontynuował swe madonny, które przyniosły mu też najwięcej sławy. Rafael był niewątpliwie wielkim, wybitnym artystą, trudniejszym niż by się to mogło zdawać na pierwszy rzut oka. Uważano go za klasyka renesansu, artystę, którego obrazy były spokojne, harmonijne, przedstawiające rzeczywistość raczej w jej zewnętrznej formie, a nie wgłębiające się w jej złożoność, w stany psychiczne ludzi uwidocznionych na tych obrazach. Był ponadto malarzem dworskiego i kościelnego przepychu i świetności. Konsekwentnie unikał w swej twórczości gwałtownej ekspresji w jakiejkolwiek formie. Inaczej sprawa ta wyglądała w malarstwie i w ogóle w twórczości Michała Anioła (Michelangelo Buonarotti, 1475-1564Ď). Spokojowi, harmonii i dostojeństwu Rafaela przeciwstawił Michał Anioł żywiołową potęgę kompozycji, zewnętrzny wyraz konfliktów zarówno wewnętrznych artysty, jak i ludzkich w ogóle. Z punktu widzenia czysto artystycznego oznacza to pewne zapowiedzi przyszłego stylu - baroku, mianowicie wyraźną dynamiczność stworzonych przez niego postaci. I to oscylowanie między klasycznymi formami renesansu i formami nowej, nadchodzącej epoki wydaje się jednym z najbardziej godnych uwagi momentów w twórczości Michała Anioła, przy czym bezsprzecznie elementy nowego stylu biorą górę nad starymi, renesansowymi. Michał Anioł twierdził sam, iż nie był malarzem. Nic bardziej niesprawiedliwego, jeżeli zważymy, że spod jego pędzla wyszły nie tylko takie dzieła okresu, jak "Święta Rodzina" czy "Bitwa pod Casciną", gdzie motyw batalistyczny jest tylko pretekstem do świetnego studium ciał ludzkich, lecz także i "Sąd Ostateczny", fresk w kaplicy sykstyńskiej, oceniany jako jedno z największych arcydzieł, jakie stworzyła ludzka ręka. Wielu wybitnych malarzy włoskiego cinquecenta wydała szkoła wenecka, najdłużej kontynuująca tradycje renesansowe. Wymienimy tu przede wszystkim Tycjana (Tiziano Vecellio, ok. 1488-1576Ď), autora m.in. portretów cesarza Karola V, papieża Pawła Iii i wielu innych dzieł mistrza kolorystyki, dalej Paolo Veronese a właściwie Paolo Caliari (1529-1588Ď) oraz Giorgione da Castelfranco (1476-1510Ď) i Tintoretta (właściwie Jacopo Robusti,1518-1594Ď), wybitnego artystę, który całą swą twórczość oddał na usługi kontrreformacji. Rzeźbę renesansową na Półwyspie Apenińskim reprezentowali w Xv w. przede wszystkim Donatello i Verocchio. Donatello (właściwie Donato di Botto Bardi, 1386-1466Ď) uważany jest za najwybitniejszego rzeźbiarza quattrocenta. Jego "Dawid" jest jednym z największych dzieł epoki. pierwszym od czasów starożytnych brązem, w którym artysta odważył się przedstawić nagie ciało ludzkie. Duże uznanie zdobył także Florentyńczyk Andrea da Verocchio (1436-1488Ď), rzeźbiarz uprawiający również malarstwo, twórca drugiej z kolei wybitnej rzeźby renesansowej przedstawiającej Dawida. Trzecią - najsłynniejszą po dziś dzień w świecie - stworzył w latach 1501-1504 na zamówienie rzemieślników florenckich Michał Anioł. Poświęciwszy się studium nad anatomią ciała ludzkiego, osiągnął on w dziedzinie tworzenia aktów wyżyny niedoścignione. Jałowe byłyby spory, które z dzieł rzeźbiarskich Buonarottiego jest najdoskonalsze i po dzień dzisiejszy wywiera największe wrażenie na oglądających? Może to być pochodząca z pierwszego okresu twórczości "Pieta" w katedrze św. Piotra w Rzymie (1498-1500Ď), lub późniejsza praca - grobowiec Medyceuszów w kościele San Lorenzo we Florencji, posąg Mojżesza z grobowca papieża Juliusza Ii. czy postacie jeńców z tegoż dzieła, czy inne. Jeżeli wspomnieliśmy wyżej o trzech renesansowych rzeźbach Dawida, powstałych między 1430 a 1504 r., to warto zwrócić uwagę, iż - zdaniem niektórych badaczy - nie jest dziełem przypadku, że właśnie ta postać biblijna stała się tak popularna w epoce renesansu. Dawid był przecież symbolem potęgi człowieka i jego triumfu, w podejmowaniu więc tematyki tego biblijnego bohatera uzewnętrzniała się renesansowa filozofia człowieka. Osobną, wybitną pozycją w dziejach kultury odrodzenia we Włoszech zajmuje architektura. Ojczyzną jej była Florencja. a jej twórca Filippo Brunelleschi (1377-1446Ď), jeden z największych artystów quattrocenta, którego wielu historyków sztuki uznaje za twórcę architektury renesansowej. Jej główną cechą było poszukiwanie nowych form i rozwiązań odznaczających się spokojnym pięknem i lekkością, przy korzystaniu pełną ręką ze zdobyczy starożytności. jak również - choć w mniejszej mierze - ze wzorów chrześcijańskiej architektury średniowiecznej. Pamiętać jednak należy przy tym wszystkim, że architektura renesansowa jest na wskroś oryginalna. Godnym partnerem Brunelleschiego był Leo Battista Alberti, humanista i architekt, który praktykę łączył z teorią publikując rozprawę "De re aedificatoria libri decem" (Ksiąg dziesięć o sztuce budowania,1960Ď). U schyłku życia Brunelleschiego w Fermignano w Marche (wówczas Monte Asdruvaldo koło Urbino) przyszedł na świat inny wybitny artysta Donato Bramante (1444-1514Ď). Jego działalność jako architekta przypada na szczytowy okres odrodzenia, a więc na schyłek quattrocenta i początek cinquecenta. Jedną z najbardziej charakterystycznych cech architektury tego okresu było ścisłe jej powiązanie z urbanistyką. Dążenie do ogólnej harmonii stylu, tak silnie cechujące renesans musiało przesunąć zainteresowanie ówczesnych budowniczych z pojedynczego obiektu na zespół budowli, na całą dzielnicę, na całe miasto. Późniejsze planowanie przestrzenne zrodziło się w okresie renesansu. Działalność Bramantego koncentruje się głównie w Mediolanie i w Rzymie, szczytowy okres jego twórczości (1499-1514Ď) przypada na okres pontyfikatu Juliusza Ii. Wielki artysta i wielki mecenas tworzą wspólnie Rzym renesansowy, którego rozmach i piękno podziwiać będą przyszłe pokolenia. Okres rzymski w twórczości Bramantego to, jak twierdzą historycy sztuki, przewrót w rozwoju architektury renesansowej. Artysta sięgnął tu znacznie głębiej - niż w pierwszym, mediolańskim okresie swej twórczości - do źródeł antycznych. Zapoznał się gruntownie z zabytkami starożytnego Rzymu, które przedtem znał jedynie powierzchownie. Chociaż u Bramantego silniej niż u wielu innych twórców wystąpiły wpływy starożytności, architektura jego jest jak najbardziej oryginalna. Największym dziełem jego życia jest bez wątpienia przebudowa a raczej budowa katedry św. Piotra w Rzymie. Pracę tę zlecił mu papież Juliusz Ii, który w 1505 r. - wbrew opozycji niektórych członków kolegium kardynalskiego - przyjął projekt Bramantego oparty na wzorach greckich. Nie było jednak dane artyście ukończyć tej monumentalnej budowli, zmarł bowiem 11 marca 1514 r. niewiele przeżywszy swego chlebodawcę i protektora Juliusza Ii. Pracę nad budową świątyni miał kontynuować uczeń Bramantego Rafael Sanzio, sprowadzony jeszcze w 1508 r. do Rzymu. Ten młody arrhitekt, a zarazem malarz, aczkolwiek był wiernym uczniem swego mistrza, zmienił jednak nieco pierwotny projekt budowy kościoła, zapewne pod wpływem nowego papieża Leona X, powracając do formy bazylikowej. Również i jemu nie dane było dokończyć tej gigantycznej budowli, zmarł bowiem w 1520 r. w sile wieku i w pełni swych sił twórczych. Architekturą zajmowali się również Leonardo da Vinci i Michał Anioł. Jako architekt zasłynął Buonarotti przede wszystkim właśnie budową kopuły katedry Św. Piotra w Rzymie, którą to pracę powierzono mu w 1547 r. Wspomniana kopuła to już dość wyraźny barok, jedna z pierwszych budowli w tym stylu. Architektami szczytowego odrodzenia byli Michele Sanmicheli (1484-1559Ď), Jacopo Sansovino (1486-1570Ď), Antonio da Saneallo Młodszy (1483-1546Ď). Późne odrodzenie reprezentuje Andrea Palladio (1508-1580Ď), działający głównie w Vicenzy i w Wenecji. Wpływ Palladia na architekturę europejską będzie ogromny, nie zniknie właściwie nigdy, nawet w okresie szczytowego rozwoju baroku, by wreszcie na przełomie Xviii i Xix w. stać się głównym źródłem neoklasycyzmu. Renesansowa literaturaŃ piękna we Włoszech Kult dla starożytności najbardziej chyba uzewnętrznił się we włoskiej literaturze pięknej. Przejawiał się on zarówno w formie i treści utworów antycznych, jak i przede wszystkim we wszechwładnym panowaniu łaciny. Znakomita większość dzieł łacińskiej literatury pięknej włoskiego humanizmu nie przedstawia jednak większej wartości artystycznej i do historii literatury światowej właściwie nie weszła. Do literatury obok łaciny poczyna wkraczać coraz szerzej język włoski i choć walka o literaturę w języku narodowym nie była bynajmniej celem humanizmu - przeciwnie, przez czas dłuższy uważali humaniści, że jedynym godnym pisarza językiem jest łacina - to jednak właśnie renesans stworzył literaturę narodową we Włoszech i w wielu innych krajach Europy. Wysoki poziom w okresie dojrzałego renesansu osiągnęła poezja w języku włoskim. Jej najwybitniejszym przedstawicielem był Lodovico Ariosto (1474-1533Ď), autor poematu Orlando Furioso (1516Ď) (Orland Szalony, 1779Ď), który zdobył sobie powszechny podziw u współczesnych nie tylko dzięki opowieściom o legendarnych walkach rycerzy Karola Wielkiego z Saracenami, lecz również o ich miłosnych tarapatach. Problem miłości, problem stosunku do kobiety, a ściślej mówiąc zmiana poglądów na te zagadnienia nie powstała w okresie renesansu włoskiego. Wyraźne objawy tego zjawiska znajdujemy już wcześniej (np. w południowej Francji), trudno jednak zaprzeczyć, że w epoce odrodzenia we Włoszech sprawy te nabrały specjalnego znaczenia. Miłość uznano za jeden z najpiękniejszych przejawów życia i wszędzie głoszono jej chwałę. Dość powszechnie reprezentowany był pogląd, że miłości nie można identyfikować z małżeństwem, które jest często jej zaprzeczeniem. Stąd do swobody obyczajów był już tylko krok, a zdrada małżeńska stała się zjawiskiem dość powszechnym. "Żadna inna epoka w przeszłości nie przedstawiała i nie wychwalała piękności ciała kobiecego w równym stopniu jak ta (tj. Renesans)" (Delumeau). Ani wyraźna dewaluacja małżeństwa, ani różne pozostałości mentalności średniowiecznej nie mogły wpłynąć na zmianę stosunku do kobiety i podniesienie jej pozycji w społeczeństwie. Mistrzowie pióra sławią kobiety, opiewają ich piękność, walczą z tymi, którzy je źle traktują. Florentyńczyk Gelli (1498-1563Ď), autor znakomitych dialogów, komentator Boskiej Komedii Dantego, pisał wręcz: "Uważacie kobiety za niewolnice, za służące, a nie za towarzyszki, jak tego wymaga sprawiedliwość; jest to tak bezbożne i tak sprzeczne z naturalnym porządkiem rzeczy, iż żadne stworzenie prócz was nie ośmieli się tego uczynić". Kobietę i miłość opiewa Castiglione w swym "Dworzaninie", ale w całej chyba włoskiej literaturze renesansowej największy bezsprzecznie hołd kobiecie, jej piękności i miłości złożył eks-mnich Angelo Firenzuola (1493-1545Ď), autor rozprawy I discorsi delle bellezze delle donne (Rozważania o piękności kobiecej). Nie chodziło jednak tylko o lepsze traktowanie kobiety, uczynienie z niej godnej towarzyszki życia mężczyzny. Kobieta epoki Renesansu zmierzała do odgrywania coraz większej roli w społeczeństwie, i to roli samodzielnej, a nie u boku mężczyzny. Nie godziła się na to, by jej działanie było ograniczone wyłącznie do ogniska domowego, do zajmowania się gospodarstwem. Oczywiście dotyczyło to głównie kobiet należących do elity ówczesnych społeczeństw. Rosły ich rola i wpływy na dworach królewskich i książęcych, przede wszystkim we Francji, Anglii, Hiszpanii i we Włoszech. Coraz więcej kobiet odnosi nie tylko sukcesy towarzyskie i literackie, ale także polityczne. O innych aspektach życia kobiet w tej epoce pisaliśmy wyżej. Obok kobiet koronowanych lub sprawujących władzę, takich jak na przykład Elżbieta I w Anglii czy Małgorzata ks. Parmy w Niderlandach, pojawiają się wówczas w życiu politycznym takie przedstawicielki płci pięknej, jak Imperia, modelka Rafaela i metresa bankiera Chigi, która była najbardziej wpływową kobietą w Rzymie za pontyfikatu Juliusza Ii (1503 -1513Ď). Poezję obok Ariosta reprezentowali Wawrzyniec Medyceusz (Lorenzo il Magnifico), Angelo Poliziano (1454-1494Ď), jeden z inspiratorów poezji nowołacińskiej, który zapoczątkował przekład Iliady na łacinę, Pietro Bembo (1470-1547Ď) poeta nowołaciński i w pewnym stopniu historyk, piszący po łacinie i po włosku Matteo Boiardo (1441-1494Ď), autor poematu Orleurelo innamorato oraz satyryk Pietro Aretino (1492-1556Ď), utalentowany "awanturnik pióra", w którego utworach znalazła odbicie renesansowa swoboda obyczajów, zwłaszcza w dziedzinie erotycznej. Osobną pozycję w literaturze włoskiej i światowej zajmuje Baltasare Castiglione (1476-1519Ď) i Benvenuto Cellini (1500-1571Ď). Pierwszy z nich to autor najpoczytniejszego chyba dzieła epoki - Il libro del cortegiano (Księga dworzanina, 1514Ď). Książka ta jest ciekawym dokumentem epoki, a zarazem swoistym podręcznikiem savoir vivre'u dla sfer dworskich. Przełożona na wiele języków, doczekała się wielu wydań i przeróbek m.in. polskiej (Dworzanin polski 1566Ď) w opracowaniu łukasza Górnickiego. Celliniemu, który był przede wszystkim złotnikiem i rzeźbiarzem, zawdzięcza literatura światowa barwne pamiętniki, pierwszorzędne źródła poznania obyczajów epoki. Europejska sztukaŃ i literaturaŃ epoki odrodzenia Podczas gdy wpływy humanizmu włoskiego poczęły przenikać do wielu krajów Europy już w drugiej połowie Xv w., a począwszy od schyłku tego stulecia stał się humanizm prądem umysłowym ogólnoeuropejskim, to w dziedzinie sztuki renesans włoski rozpoczął podbój Europy nieco później i ogarnął większość krajów dopiero wtedy, gdy na terenie Półwyspu Apenińskiego ustąpił już wyraźnie nowej ideologii, nowym prądom. W czasie gdy we Włoszech sztuka renesansowa zbliżała się ku swemu apogeum, t.j. w drugiej połowie Xv stulecia, na północ od Alp królował jeszcze gotyk. Wojny włoskie - o których szerzej mówimy w następnym rozdziale - a które tak silnie przyczyniły się do pogrzebania renesansu w samej Italii, były również niewątpliwie czynnikiem, który bardzo poważnie sprzyjał rozpowszechnianiu się idei renesansowych w Europie, zwłaszcza we Francji. Francja była też pierwszym krajem, w którym idee te najbardziej się rozpowszechniły. Trzeba podkreślić, że zarówno we Francji, jak i w innych krajach wpływy renesansu włoskiego na filozofię, literaturę i sztukę nie doprowadziły bynajmniej do zarzucenia tradycji narodowych, lecz przeciwnie twórczo je zapłodniły. Dużą rolę w rozwoju sztuki francuskiej tego okresu odegrali artyści sprowadzeni z Włoch (m.in. fellini). Należy podkreślić zasługę również króla Franciszka I który w dziejach renesansu francuskiego odegrał podobną rolę, jak Wawrzyniec Medyceusz czy papież Juliusz Ii w historii odrodzenia włoskiego. To właśnie Franciszek I zakupił we Włoszech m.in. "Giocondę" Leonarda. Wpływy włoskie w architekturze i sztuce uwidoczniły się we Francji przede wszystkim w budownictwie świeckim (pałace renesansowe w Blois - 1503, w Meillant - 1503, w Chateaudun - 1518Ď), podczas gdy architektura pozostała wierna tradycjom narodowym. Specjalną rolę w rozpowszechnianiu wpływów włoskich na sztukę francuską odegrała tzw. szkoła w Fontainebleau, stworzona przez sprowadzonych z Włoch artystów. Pod wpływem wzorów włoskich, z zachowaniem jednak swej własnej indywidualności, tworzyli najwybitniejsi malarze francuscy tej epoki Jean Cousin (1522-1593¬8¦4Ď) i Francois Clouet (1520-1572Ď), jeden ze znakomitych portrecistów Xvi w. To samo można powiedzieć o wybitnych architektach francuskiego renesansu. Tu wymienić trzeba przede wszystkim Pierre Lescota (ok. 1515-1578Ď), który rozbudował w Paryżu pałac królewski Luwr, Philbert Delorme'a (1515-1570Ď), twórcę m.in. Tuileries i rzeźbiarza Jean Goujona (1510-1562Ď). Za pionierów myśli humanistycznej w tym kraju uchodzą Jacques Lefevre d'Etaples (1455-1536Ď), matematyk i znawca nauki starożytnej, później badacz Biblii oraz Wilhelm Budeus (Guillaume Bude, 1467-1540Ď), założyciel i organizator College de France, które stać się miało centrum nauki humanistycznej we Francji. Jednym z najoryginalniejszych umysłów Francji w Xvi w. był bez wątpienia humanista i dyplomata zarazem Guillaume Postel (ok. 1510-1581Ď), głosiciel idei powszechnej tolerancji religijnej i zgody narodów opartej na nauce Chrystusa, autor ciekawego dzieła De orbis terrae concordia, 1544 (O zgodzie świata). W dziedzinie literatury pięknej humanizm we Francji w pierwszej połowie Xvi w. reprezentował przede wszystkim Francois Rabelais (ok. 1494-1553Ď), spod jego pióra wyszło takie arcydzieło literatury światowej, jak Pantagruel (1532Ď) i Gargantua (1534Ď). W dziejach renesansu francuskiego ważną rolę odegrała grupa tzw. Plejady, utworzonej w 1556 r., na czele której stanął wybitny poeta Pierre Ronsard (1524-1585Ď) skupiając wokół siebie sześciu niewątpliwie najlepszych poetów francuskich. Wpływ szkoły Plejady okazał się bardzo szeroki i głęboki. Istotą haseł przez nią głoszonych było dążenie do doskonałości syntezy antyku z narodową kulturą francuską, z wyraźnymi tendencjami do przewagi tej ostatniej. Wpływy włoskie poczęły się szerzyć w tym czasie także w sztuce innych krajów europejskich - Niderlandów, Niemiec, Hiszpanii, Polski a nawet Moskwy. Jednym z najwybitniejszych twórców renesansu północnoeuropejskiego - tak zwykło nazywać się odrodzenie poza Italią - był Niemiec Albrecht Dürer (1571-1528Ď). W jego twórczości wpływy włoskiego odrodzenia przejawiały się już w pełni, aczkolwiek dzieła tego artysty są na wskroś oryginalne. Spośród dzieł malarskich Dürera wymienić należy przede wszystkim serię autoportretów oraz sztychy: "Apokalipsa", "Pasja", "Melancholia". Główny wysiłek artystyczny kierował Dürer ku wydobyciu w swych dziełach wewnętrznych przeżyć ludzkich. Niektórzy najnowsi badacze widzą w sztuce Dürera dążenie do naprawy człowieka, przyznając mu tym samym miano nie tylko wielkiego artysty, ale i wybitnego humanisty. Obok Dürera w historii malarstwa niemieckiego a także angielskiego poczesne miejsce zajmuje Hans Holbein Młodszy (1497-1543Ď), wybitny portrecista, który część życia spędził w Anglii. Głęboko rozwinęła się w Niemczech myśl humanistyczna (von Hutten, Reuchlin, Melanchton) ściśle łącząc się z prądami reformacyjnymi (por. rozdz. Viii). Jednym z głównych ośrodków renesansu północnoeuropejskiego stały się Niderlandy, za pośrednictwem których idee renesansowe przedostały się do innych krajów. Jednakże i tu recepcja wzorów włoskich była jak najbardziej twórcza. Najwybitniejszym artystą niderlandzkim pierwszej połowy Xvi w. był Pieter Bruegel (Breugel) zwany Chłopskim (ok. 1525-1569Ď), który wprowadził do sztuki tę klasę społeczną. Bruegel zasłynął też jako wybitny pejzażysta. Najbardziej może odrębną sztuką renesansową w stosunku do wzoru włoskiego była sztuka hiszpańska i to zarówno architektura, jak rzeźba i malarstwo. Szczególną pozycję w sztuce hiszpańskiej pierwszej połowy Xvi w. zajmuje architektura, a styl głównie w niej panujący, znany pod nazwą plateresco (od platero - złotnictwo), łączy w sobie pierwiastki iberyjsko-gotyckie i mauretańskie z renesansowymi włoskimi. Wiek Xvi stanowi również epokę w historii muzyki europejskiej. Zmieniło się wiele jej założeń teoretycznych, zmieniła się jej funkcja społeczna. Obok muzyki kościelnej rozwinęła się muzyka świecka, głównie dworska, obok muzyki wokalnej coraz bardziej rozwijała się muzyka instrumentalna. Podobnie jak w dziedzinie sztuk plastycznych, tak i w dziedzinie muzyki przodują w tej epoce Włochy, głównie Wenecja i Rzym. Wenecja była ojczyzną najpopularniejszego typu muzycznego Xvi stulecia - madrygału. W mieście tym żył najwybitniejszy przedstawiciel tego kierunku muzyki Adrian Willaert (zm. 1562Ď), kapelmistrz bazyliki Św. Marka, Wenecja była też głównym ośrodkiem świeckiej muzyki renesansowej. Do dalszego rozwoju muzyki przyczyniły się zarówno reformacja, jak i kontrreformacja, każda starając się wykorzystać dla swych celów tę gałąź sztuki. W drugiej połowie Xvi w. przeprowadzono w Rzymie reformę kościelnej muzyki katolickiej, a głównym przedstawicielem nowego kierunku był Girolamo Pierluigi zwany Palestrina (ok. 1525-1594Ď). Nauki przyrodnicze Wszechstronność renesansowa stanowiąca - jak wiemy - ideał ówczesnego człowieka myślącego, przyczyniła się w znacznym stopniu do rozszerzenia zainteresowań współczesnych poza zagadnienia humanistyczne i do objęcia nimi również przyrody. Jednakże harmonijna początkowo współpraca między filologią a naukami przyrodniczymi zaczęła się psuć i przeradzać w dość wyraźny konflikt. Przyczyna tego leżała nie tylko w rozbieżności metod badawczych, lecz i w zagadnieniach głębszych. Warunkiem koniecznym rozwoju nauk przyrodniczych było wyzwolenie się spod krępujących wpływów jakichkolwiek autorytetów, a myśl humanistyczna, mimo wszystko, znajdowała się pod zbyt wielkim wpływem autorytetów starożytnych. Renesans nie przyniósł tak wielkiego przełomu w dziedzinie nauk przyrodniczych, jak to obserwujemy w Xvii i Xviii w., natomiast może być mowa o znacznym wówczas postępie. Nastąpił rozwój wielu nauk: medycyny, fizyki, chemii, astronomii i innych. Zasłynęli tacy uczeni, jak filozof i medyk hiszpański Servet, który odkrył krwioobieg płucny, dalej Szwajcar Paracelsus, który położył podwaliny pod medycynę chemiczną, Tartaglia i wielu innych. Wybitnym anatomem był Andreas Vesalius (1514-1564Ď), profesor uniwersytetu w Padwie, z pochodzenia Flamand, wybitnym przyrodnikiem, lekarzem i bibliografem - Konrad Gesner (1516-1565Ď), który jest uważany zarówno za twórcę zoologii, jak i bibliografii. Najwybitniejszym jednak uczonym renesansu i jednym z największych umysłów w historii nauki był astronom polski Mikołaj Kopernik (1473-1543Ď). W swoim podstawowym dziele De revolutionibus orbium coelestium (O obrotach ciał niebieskich) wydanym w Norymberdze w 1543 r. (tuż przed śmiercią autora), na podstawie wyników wieloletnich badań i obserwacji obalił Kopernik ptolemeuszowską i arystotelesowską teorię o geocentryzmie i ruchach ciał niebieskich, a stworzył nową teorię o heliocentrycznym układzie świata. Był to największy przewrót w nauce nie tylko czasów odrodzenia, ale i długo potem. Kopernik, jako typowy myśliciel odrodzenia, nie ograniczał się tylko do jednej gałęzi nauki. Zajmował się również teorią ekonomiki publikując dwa traktaty - Modus cudendi monetam (1519Ď) i De moneta cudenda ratio (ok. 1526Ď). W pracach tych sformułował prawa rządzącę obiegiem pięniądza, m.in. rozwiązał prawo o wypieraniu monety dobrej przez złą, gdy obie są równocześnie w obiegu. Za twórcę tego prawa niesłusznie uważano Anglika Greshama. Kopernik interesował się również medycyną, filologią, poezją, malarstwem, geografią i kartografią. Żaden chyba z wielkich myślicieli odrodzenia nie wymierzył tak silnego ciosu w dotychczasowe skostniałe pojęcie o świecie, jak to uczynił Kopernik. Przeciw jego genialnemu odkryciu wystąpiły też zarówno kontrreformacja, jak i reformacja, obie widzące w teorii Kopernika niebezpieczeństwo dla religii i Kościoła. W 1616 r. na mocy dekretu papieskiego dzieło polskiego astronoma zostało potępione i umieszczone wśród ksiąg zakazanych i, dopiero w pierwszej połowie Xix w. skreślono je z Index librorum prohibitorum. Zmierzch renesansu W momencie szczytowego rozwoju prądów humanistycznych i renesansowych w Europie, tj. w pierwszej połowie Xvi w., w ich ojczyźnie - we Włoszech - zaczyna się powolny zmierzch odrodzenia. Złożyło się na to oczywiście wiele czynników, cały kompleks zjawisk i wydarzeń zarówno natury gospodarczej, społecznej, jak politycznej, religijnej i kulturalnej. Pokrótce można by je scharakteryzować jako zupełnie różne od tych, w których narodziły się humanizm i kultura renesansowa. Wszystkie te czynniki ściśle się ze sobą splatały. Gdy szukamy przyczyn gospodarczych zmierzchu kultury odrodzenia we Włoszech, natrafiamy oczywiście na szerszą problematykę ekonomiczną Europy Xvi-wiecznej. Jednym z zagadnień, które w sposób istotny rzutowały na ekonomikę włoską tego okresu, były odkrycia geograficzne przełomu Xv i Xvi stulecia, i ich następstwa. Spowodowały one między innymi przesunięcie punktu ciężkości handlu i gospodarki europejskiej z rejonów Morza Śródziemnego, Północnego i Bałtyckiego w stronę oceanów, przyczyniając się w dość poważnym stopniu do upadku tych ośrodków, które dominowały dotąd w życiu ekonomicznym Europy, tj. właśnie miast włoskich i hanzeatyckich. W wyniku odkryć zwiększył się ogromnie napływ kruszców z Ameryki do Europy, co z kolei pociągało za sobą inflację pieniężną, a to również w pewnym stopniu rzutowało na gospodarkę Półwyspu Apenińskiego. Ujemnie wreszcie odbiło się na gospodarce miast-państw włoskich całkowite opanowanie nowo powstałego handlu oceanicznego przez Hiszpanów i Portugalczyków. Jeżeli wreszcie weźmiemy pod uwagę znaczenie Państwa Kościelnego we Włoszech, to zrozumiemy, jaki wpływ na życie gospodarcze tego kraju wywarła reformacja, w wyniku której Kościół Rzymskokatolicki pozbawiony został 1/3 swych dochodów. Historycy zwracają jednak uwagę, że w procesach ekonomicznych zachodzących we Włoszech Xvi w. bardzo poważną rolę odgrywały również czynniki nie związane ani z następstwami gospodarczymi odkryć geograficznych, ani reformacji. Tak więc dość wyraźnie daje się zaobserwować pewnego rodzaju stagnacja w działalności kupiectwa i bankierstwa włoskiego. Postęp techniczny w produkcji, zjawisko - jak widzieliśmy - tak bardzo charakterystyczne dla Europy na przełomie Xv i Xvi w., w niewielkim tylko stopniu dotyczył Włoch. Odcięcie od handlu i szlaków oceanicznych wynikało przede wszystkim z położenia geograficznego kraju, niepodobna jednak pominąć tak ważnej kwestii, jak zacofanie włoskiego przemysłu okrętowego wciąż jeszcze nastawionego na budowanie galer, które - rzecz jasna - nie mogły na oceanach współzawodniczyć ze statkami żaglowymi. Trzeba również pamiętać, że charakter gospodarki włoskiej staje się coraz bardziej konsumpcyjny i że wzrastają liczebnie grupy społeczne nieproduktywne (mnisi, urzędnicy). Mówiliśmy wyżej, że rozpatrując ekonomikę renesansu nie można pominąć rozwoju gospodarki rolnej, przeżywającej począwszy od drugiej połowy Xv w. poprzez Xvi w. okres rozkwitu. Dochody z rolnictwa przyczyniły się niewątpliwie do powstania niejednego ze znakomitych dzieł kultury renesansowej we Włoszech, rolnictwo stanowiło przeto na równi z innymi działami gospodarki włoskiej bazę ekonomiczną tej kultury. Jednocześnie rozwój gospodarki rolnej, który na terenie Włoch był w znacznym stopniu fragmentem ogólnoeuropejskiego zjawiska nazwanego aktywizacją ekonomiczną szlachty, doprowadził na terenie tego kraju do pewnych procesów refeudalizacyjnych. A to oznaczało osłabienie roli miast-państw i związanego z nimi całkowicie republikanizmu włoskiego, a więc bazy społeczno-politycznej renesansu. Sądzimy jednak, że przyczyną kryzysu kultury odrodzenia we Włoszech był głównie rozwój sytuacji politycznej. W wyniku długotrwałych wojen o hegemonię w Europie Zachodniej, zwanych często włoskimi (por. rozdz. Vii), nastąpiła radykalna zmiana w konfiguracji politycznej na Półwyspie. Politycznej hegemonii Hiszpanii towarzyszył triumf kontrreformacji. Republikanizm włoski, w atmosferze którego tak pomyślnie rozwijała się myśl humanistyczna, przestał istnieć wraz z upadkiem w 1559 r. Montalcino ostatniego miasta-państwa włoskiego, w którym ustrój republikański istniał faktycznie, a nie tylko de nomine. Państwa we Włoszech, które po 1559 r. pozostały republikanami, były nimi tylko z nazwy (np. Rzeczpospolita Wenecka). Największy cios spotkał republikanizm włoski w 1530 r., kiedy obalona została Rzeczpospolita Florencka, przodujące centrum włoskiej kultury renesansowej. Sytuacja polityczna jaka wytworzyła się we Włoszech w drugim ćwierćwieczu Xvi w. w okresie wojen francusko-habsburskich, a która ostatecznie ustabilizowała się w drugiej połowie stulecia przy walnym współudziale kontrreformacji, nie stwarzała już warunków swobodnego rozwoju myśli filozoficznej, politycznej, naukowej, jak również rozwoju literatury i sztuk pięknych. Brak tolerancji we wszystkich dziedzinach życia, jaki zapanował około połowy stulecia, może być uznany za przysłowiowy gwóźdź do trumny tej wielkiej epoki. Ubi spiritus ibi libertas - gdzie wzniosłość myśli tam wolność - to hasło głoszone przez humanistów sprawdziło się w pełni w sensie negatywnym, w dziejach Italii drugiej połowy Xvi w. Renesans europejski, którego rozkwit przypada właśnie na wspomniane stulecie, przetrwał dłużej na północ i zachód od Alp niż w swej ojczyźnie. Ale i on począł się chylić ku upadkowi w okresie powszechnej niemal nietolerancji, przede wszystkim politycznej, jaka coraz bardziej opanowywała całą prawie Europę drugiej połowy Xvi w. Rozdział siódmy.Ń Walka o hegemonięŃ w Europie ZachodniejŃ w pierwszej połowieŃ Xvi wieku Sytuacja międzynarodowaŃ w Europie ZachodniejŃ na przełomie Xv i Xvi w. Jednym z doniosłych wydarzeń historycznych na progu nowej epoki, jaką był bezsprzecznie Xvi w., stała się wielka wojna o hegemonię w Europie Zachodniej. Toczyła się ona niemal bez przerwy od schyłku Xv w. aż do początku drugiej połowy następnego stulecia. W sposób nieco uproszczony nazywamy ją rywalizacją habsbursko-francuską. W zmaganiach zbrojnych uczestniczyły liczne państwa, główną rolę jednak, zarówno w sensie czynnym, jak i biernym, odegrały takie kraje, jak Francja, Hiszpania, państwa włoskie oraz Rzesza Niemiecka. Dość poważny udział w wydarzeniach, o których będziemy mówić, miała także Anglia, Szwajcaria i Turcja, jak również Węgry pod rządami Jana Zapolyi. Inne kraje Europy bądź stały zupełnie na uboczu toczących się zmagań, bądź udział ich był nikły i pośredni. Głównymi kandydatami do hegemonii w Europie były w tym czasie bez wątpienia Francja i Hiszpania. Cesarstwo i papiestwo stawały się w sposób coraz bardziej widoczny dostojnymi rekwizytami przeszłości, a ich realna siła i znaczenie w epoce przemian gospodarczych, odkryć geograficznych, odrodzenia i reformacji malały wyraźnie. Uświęcony tradycją średniowiecza dualizm władzy w Europie - duchowej papieża i świeckiej cesarza - stracił niemal zupełnie znaczenie. Interesy narodowe, gospodarcze i dynastyczne poszczególnych państw i monarchów wzięły zdecydowanie górę w polityce międzynarodowej nad wszelkimi innymi względami, zwłaszcza religijnymi, których wagi w okresie rozkwitu średniowiecza niepodobna negować. Wyraźnie począł się zarysowywać kryzys średniowiecznej Rei Publicac Christianae. Poczucie solidarności chrześcijańskiej krajów europejskich wobec wspólnego zagrożenia ze strony Imperium Osmańskiego, solidarności właśnie owej Rei Publicae Christianae, aczkolwiek w pewnym sensie żywe jeszcze aż do Xviii w., w praktyce już na początku Xvi w. zaczęło zanikać. W rywalizacji z Habsburgami król arcychrześcijański (le Roi Tres-Chretien), tj. król Francji, nie wahał się szukać sprzymierzeńca w osobie sułtana tureckiego. Prądy i idee renesansu zwyciężyły całkowicie również i w dziedzinie polityki międzynarodowej. Jeżeli mówimy o wojnach w Europie Zachodniej w pierwszej połowie Xvi w., nie sposób pominąć Anglii. Jednakże, jak to zaznaczyliśmy, rola jej w tych wojnach nie da się porównać z rolą Francji, Hiszpanii czy nawet cesarza. Anglia była niewątpliwie sojusznikiem cennym dla tej czy innej strony, ale w omawianych wydarzeniach stanowiła raczej siłę wspomagającą a nie decydującą. Mocarstwem pierwszoplanowym stanie się Anglia dopiero pod koniec Xvi w. Turcja, mimo swej niewątpliwie zaborczej i ekspansywnej polityki, nie miała w rzeczywistości nigdy realnych szans na to, by stać się pierwszym mocarstwem w naszej części świata. Sytuacja wewnętrznaŃ we Francji Francja na przełomie Xv i Xvi w. to kraj o najdalej posuniętym procesie unifikacyjnym, zarówno w sensie terytorialnym, jak i - nazwijmy to - ideowopolitycznym. Zrodzone jeszcze w czasie wojny stuletniej (Xiv-Xv w.) poczucie jedności Francuzów wobec wspólnych wrogów było jednym z tych katalizatorów, które w sposób decydujący wpłynęły na proces powstawania zjednoczonego, narodowego państwa. U progu interesującej nas epoki poważnie zaawansowana była unifikacja ziem francuskich pod berłem Walezjuszy. Śmierć Karola Zuchwałego ks. Burgundii w bitwie pod Nancy (1477Ď) ułatwiła przyłączenie części jego posiadłości, a mianowicie księstwa Burgundii i Pikardii, do Francji, reszta zaś ziem, którymi władał poległy książę, m.in. hrabstwo Burgundii, czyli tzw. Franche-Comte, na skutek małżeństwa córki Karola, księżniczki Marii, z Maksymilianem, arcyksięciem austriackim, przypadła Habsburgom. Fakt ten stał się jedną z głównych przyczyn zaostrzenia stosunków i dalszej długotrwałej rywalizacji między Francją i Habsburgami, Francja bowiem nie chciała zadowolić się tylko częścią spadku po Karolu Zuchwałym. W kilka lat później (1481Ď), po śmierci Karola Andegaweńskiego, nastąpiła inkorporacja hrabstwa Prowansji do Francji. Dalszy proces unifikacji ziem francuskich przebiegał w kierunku zachodnim, a mianowicie ku Bretanii. Wysiłki francuskie zmierzające do przyłączenia tej prowincji do królestwa miały - w przededniu wojen włoskich - głębokie przyczyny, zarówno polityczne, jak i ekonomiczne. Bretania była, jak to wykazały długotrwałe wojny z Anglią, bramą wypadową do Francji dla najeźdźców zza kanału. Wobec przygotowań do wojen zaborczych we Włoszech rzeczą doniosłej wagi było zabezpieczenie się z tej strony od Anglii. Istniały też przyczyny gospodarcze. Chodziło głównie o to, by opanować prowincję, której mieszkańcy stali się w ciągu ubiegłego półwiecza niemalże monopolistami w dziedzinie transportu morskiego, głównymi pośrednikami między krajami Europy Zachodniej. W latach 1487-1491 toczyła się z niewielkimi przerwami wojna o Bretanię między Francją a Bretanią i jej sojusznikami - Anglią, domem austriackim i Hiszpanią. Wojna zakończyła się zwycięstwem Francuzów, a na mocy traktatu w Longeais (1491Ď) Bretania została de facto włączona do Francji. Formalnie nastąpiło to później w 1532 r. Procesowi scalania ziem francuskich towarzyszyło inne zjawisko, niewątpliwie znamienne dla tego kraju na przełomie Xv i Xvi w. - stałe wzmacnianie władzy królewskiej. Szczególnie wyraźnie wystąpiło ono po wojnie stuletniej, w drugiej połowie Xv w. W ręku monarchy spoczywała najwyższa władza ustawodawcza, sądownicza a także wykonawcza. Król był naczelnym wodzem armii i decydował o pokoju i wojnie. Pomocą w rządzeniu była mu rada przyboczna (Conseil du Roi i Conseil Prive). Obok niej istniały również inne. Wprowadzenie stałych podatków i utworzenie stałej, zaciężnej armii jeszcze bardziej umocniło pozycję króla, która była zdecydowaną i skuteczną przeciwwagą wszelkich odśrodkowych tendencji wielkich feudałów francuskich. Na zewnątrz, mimo istniejących wciąż pozostałości ideologii średniowiecznej głoszącej, że król francuski jest formalnie zależny od cesarza, władza monarchy francuskiego była i de facto, i de iure nie tylko suwerenną, ale jedną z najsilniejszych w całej Europie. Opinia średniowiecznych legistów francuskich o zupełnej niezależności ich monarchy (rex Franciae est imperator in regno suo) odpowiada w całej rozciągłości prawdzie. Jednym z najwidoczniejszych objawów wzmocnienia władzy królewskiej było ograniczenie roli Stanów Generalnych (Etats Generaux), które począwszy od 1484 r. nie były zwoływane przez 76 lat. W zamian za to królowie częściej posługiwali się Zgromadzeniem Notablów (Assamblee de Notables), do którego wchodziły zasadniczo osoby zaproszone przez króla, a nie wybrane przez stany, tak jak to było w przypadku Stanów Generalnych. Królowie francuscy starali się przy tym przelać na Zgromadzenie Notablów pewne uprawnienia Stanów. Wielcy władcy feudalni tracą we Francji znaczenie (ostatni schodzi z widowni Karol Bourbon w 1523 r., a słowa wypisane na wydawnictwach z okazji koronacji Karola Viii (1483-1498Ď) - une foy, une loy, un roy (jedna wiara, jedno prawo, jeden król) stają się hasłami faktycznymi w polityce wewnętrznej. Takie wzmocnienie władzy królewskiej we Francji było możliwe przede wszystkim dzięki temu, że istniała stała rywalizacja między silną szlachtą i silnym mieszczaństwem, a królowie potrafili ten stan rzeczy wykorzystać dla siebie. Nie oznacza to bynajmniej, że nie istniała również pewna zbieżność interesów między szlachtą a arystokracją z jednej strony, bogatym mieszczaństwem z drugiej, a dynastią Walezjuszy z trzeciej. Francja na przełomie Xv i Xvi w. liczyła ok. 14 do 15 mln mieszkańców i ok. 480 tys. km¬ó;¦ powierzchni. Gęstość zaludnienia, wynosząca ok. 30 osób na km¬ó;¦Ď, była jedną z największych w Europie. Podstawą gospodarki tego kraju, jak zresztą wszystkich innych w tej epoce, było rolnictwo. Nie przechodziło ono na początku interesującej nas epoki jakichś większych zmian strukturalnych, a oparte było przede wszystkim na systemie czynszowym. Tylko znikomy procent szlachty prowadził sam swą gospodarkę, olbrzymia większość zdawała to całkowicie na chłopów, pobierając w zamian za to czynsz, początkowo w naturze, później również w pieniądzu. Na początku Xvi w. znakomita większość chłopów była osobiście wolna, nie posiadała jednak na własność ziemi, gospodarując na pańskiej, bądź jako dzierżawcy wieczyści, bądź jako krótkoterminowi. Poddaństwo osobiste chłopów utrzymywało się w formie szczątkowej głównie we wschodnich częściach kraju. W technice rolnej Francji tego okresu nie widzimy większych zmian, w związku z czym nie da się również zaobserwować intensyfikacji produkcji. Produkty rolnicze idą jeszcze głównie na potrzeby rynku lokalnego, rynek wewnętrzny bowiem znajdował się wówczas dopiero in statu nascendi. Mimo braku objawów rozwoju, francuska produkcja rolna z przełomu Xv i Xvi w. pokrywała w zasadzie potrzeby kraju i uniezależniała Francję od importu. Obraz powszechnego dobrobytu tej epoki, malowany przez niektórych historyków francuskich, jest może nieco przesadny, mimo to stwierdzić trzeba, że w Xvi w. wkraczała Francja w okres wyraźnego rozwoju gospodarczego i związanego z nim dostatku. Miasta przeżywają w tym okresie silny rozwój gospodarki towarowo-pieniężnej. Rozwijają się operacje pieniężne i kredytowe, powstają liczne banki (Lyon, Paryż), a od 1522 r. (ważne wydarzenie w życiu gospodarczym Francji) datuje się początek kredytu publicznego. Obok rzemiosła, ujętego wciąż jeszcze w ramy średniowiecznego ustroju cechowego, zaczynają się również pojawiać manufaktury. Rośnie znacznie bogactwo miast, a wraz z nim i znaczenie polityczne bogatego mieszczaństwa, które współzawodnicząc ze szlachtą i arystokracją szuka poparcia u monarchy, jednocześnie udzielając go królowi. Momentem dużej doniosłości w rozwoju wewnętrznym Francji tego okresu było poważne zainteresowanie bogatych kupców i bankierów sprawami gospodarczymi a także politycznymi Włoch. Tysięczne nici łączyły ich z miastami i kupcami Półwyspu Apenińskiego. Podobnie przedstawiała się sprawa jeżeli idzie o szlachtę francuską. Podstawą jej egzystencji były dochody z roli dostarczane przez dzierżawców chłopskich w formie czynszu. Na początku Xvi w. sytuacja ekonomiczna szlachty była wprawdzie dość dobra, ale już w połowie stulecia przewrót cen i związany z tym spadek wartości pieniądza gwałtownie zmniejszyły jej dochody z czynszu. Natomiast zjawisko to odbiło się korzystnie na rozwoju gospodarstw chłopskich, głównie oczywiście większych. Poważny wpływ na życie szlachty miał rozwój sztuki wojennej. Wzrost znaczenia piechoty i artylerii, spowodowany rozpowszechnianiem się broni palnej, odbywał się kosztem konnego rycerstwa, a więc kosztem szlachty. Ponadto w wojnach coraz częściej do głosu dochodziły wojska najemne a potem zaciężne. Rycerze-szlachta nierzadko brali więc udział w wojnach pośrednio jako płatnicy podatków, a nie bezpośrednio,jako chevaliers. Ale trzeba wziąć pod uwagę również fakt, że system wojsk zaciężnych nie dla całej szlachty był niekorzystny, dla drobniejszej stanowił nawet źródło zarobku. Jednakże, co należy podkreślić z naciskiem - mimo wyraźnych symptomów upadku dawnego stanu rycerskiego (zjawisko nie tylko francuskie), szlachta francuska u progu omawianej epoki jest jak najbardziej zainteresowana w wojnach, w których widzi dla siebie wiele korzyści. Jednocześnie wiąże ją to również z planami wojennymi Walezjuszy. Te specyficzne momenty w rozwoju szlachty francuskiej u schyłku Xv i na początku Xvi w. nie zmieniają bynajmniej faktu, że okres kryzysu miała szlachta w zasadzie już za sobą i wchodziła w okres dużej aktywności politycznej i gospodarczej, co było podówczas zjawiskiem ogólnoeuropejskim w życiu tej warstwy społecznej. Jeszcze silniej związana z tronem była arystokracja. Dawny typ wielkiego feudała zszedł już z widowni wobec zwycięskich tendencji centralistycznych dynastii. Rola i znaczenie arystokraty we Francji końca Xv i pierwszej połowy Xvi w. uzależnione były w stopniu bardzo silnym od tronu, od godności urzędów rozdawanych przez króla, Stąd silna zbieżność interesów góry feudalnej z monarchą. W tym stanie rzeczy nieuzasadniony, a nawet naiwny wydaje się sąd, że wojny, które rozpoczęła Francja u schyłku Xv w., były wyłącznym dziełem poszczególnych królów francuskich. Ekspansja z Francji ku Półwyspowi Apenińskiemu na przełomie Xv i Xvi stulecia była wypadkową interesów dynastii, arystokracji, bogatego mieszczaństwa i szlachty. Karol Viii, podejmując wyprawę do Włoch dążył do osiągnięcia dwóch celów. Głównie chodziło mu o aneksję Królestwa Neapolitańskiego, do którego rościł sobie pretensje jako do dziedzictwa domu Andegaweńskiego, a jednocześnie chciał stworzyć bazę wypadową dla nowej krucjaty przeciw Turkom. Silnym atutem w ręku Walezjuszy w momencie rozpoczęcia wojen włoskich była armia. Uległa ona w ciągu Xv w. znacznej modyfikacji. Zgodnie z ogólnym kierunkiem rozwoju sztuki wojennej zaczęto tworzyć lekką jazdę i przede wszystkim zaciężną piechotę, złożoną głównie ze szwajcarskich i niemieckich żołnierzy. Kosztowało to wiele, ale dawało królom francuskim do ręki silną broń. W trosce o zapewnienie stałych dochodów na utrzymanie jurgieltników Franciszek I utworzył w 1523 r. specjalny skarb wojskowy (tresor d'epargne). Mocną stroną francuskiej siły militarnej była w tym okresie wspaniała artyleria, tworzona zresztą przy pomocy zagranicznych specjalistów, głównie Włochów. To właśnie we Francji, dzięki ogromnemu postępowi w technice hutniczej, poczęto wytapiać spiżowe lufy armatnie, co przyczyniło się do udoskonalenia wartości bojowej artylerii i spowodowało zasadniczy przełom w rozwoju tej broni. Wysoko stała również w monarchii Walezjuszy sztuka fortyfikacyjna, słaba natomiast była flota francuska. Kastylia i Aragonia Głównym rywalem Francji w jej ekspansji włoskiej była monarchia hiszpańska. Kraj ten na przełomie Xv i Xvi w. nie stanowił jednolitego państwa. Jedność hiszpańska, którą zwykliśmy datować od małżeństwa Izabelli Kastylijskiej z Ferdynandem Aragońskim (1469Ď), była bardzo luźna. Na granicy między obu krajami funkcjonowała nadal komora celna. Zasadniczej przyczyny tego stanu rzeczy szukać należy w sprawach gospodarczych, dwa bowiem kraje hiszpańskie, Kastylia i Aragonia, miały inne, nazwijmy to, orientacje ekonomiczne. Życie gospodarcze i polityczne pierwszej skierowane były ku Oceanowi, a także ku Afryce, druga zaś złączona była tradycyjnymi więzami z Morzem Śródziemnym i Sycylią, spichlerzem Półwyspu Iberyjskiego. Oba kraje hiszpańskie nie były bowiem samowystarczalne w produkcji podstawowego środka żywności, tj. zboża, które dostarczała im właśnie Sycylia. Nierzadko także uciekano się do importu z Francji. Na przełomie Xv i Xvi w. Hiszpania była nie tylko ekonomicznie słabsza od Francji, ale nie dorównywała jej również liczbą ludności i gęstością zaludnienia. Ludność Kastylii i Aragonii nie przekraczała w tym czasie 4-4,5 mln. Ponadto ludność ta była zróżnicowana pod względem narodowościowym, rasowym i religijnym. Obok ludności romańskiej wyznającej chrystianizm, bardzo poważny odsetek mieszkańców stanowili muzułmańscy Maurytanie oraz Żydzi. Ludność romańska, aczkolwiek tworzyła grupę panującą, stanowiła element słabszy gospodarczo i to zarówno w gospodarce rolnej, jak w handlu i rzemiośle. Antagonizmy między ludnością romańską a żydowską na tle gospodarczym znalazły wkrótce ujście w dziedzinie religijnej. Rozpoczęły się prześladowania Żydów. Istotnym celem tej akcji było wyeliminowanie ich z życia gospodarczego. Żydzi bronili się przed tym przechodząc na wiarę chrześcijańską. Nie zatrzymało to jednak prześladowań, tym bardziej że większość "nawróconych" (marranes) pozostało w rzeczywistości przy dawnej wierze i obyczajach. Głównie w interesie władzy królewskiej i mieszczaństwa, które najbardziej konkurowało z Żydami, działała w tym czasie w Hiszpanii tzw. Święta Inkwizycja. Była to instytucja kościelna o charakterze sądowniczym, powołana do życia jeszcze w Xii w. do walki o czystość religijną wyznawców chrystianizmu. W Hiszpanii jej działalność w Xv w. wymierzona była przeciwko marrares, głównie przeciw Żydom. W 1478 r. król Ferdynand otrzymał od papieża Sykstusa Iv prawo mianowania inkwizytorów, dzięki czemu inkwizycja hiszpańska stała się w rękach królów katolickich narzędziem ich podwójnej władzy - politycznej i kościelnej. Pierwszym wielkim inkwizytorem, który stanął na czele nowo zorganizowanego trybunału, był Tomas Torquemada, jedna z tych postaci, które w sposób jak najbardziej ponury zapisały się w dziejach ludzkości. Dnia 31 marca 1492 r. wydano edykt skazujący Żydów na wygnanie z Hiszpanii. W kilka lat później inkwizycja skierowała się przeciw ludności mahometańskiej, która nie przyjęła chrystianizmu. Na mocy nowego edyktu króla Ferdynanda (1502Ď) ludność mahometańska w ciągu dwóch i pół miesiąca winna przyjąć wiarę chrześcijańską. Alternatywą było opuszczenie kraju. Kilka lat przedtem ludność muzułmańską wygnano z sąsiedniej Portugalii (1497Ď). Z biegiem czasu (w ciągu Xvi w.) Święta Inkwizycja przerodziła się w organ represyjny przeciwko wszelkim przeciwnikom Kościoła i władzy królewskiej, których uważano za burzycieli panującego porządku społecznego Przełom Xv i Xvi w: to okres dalszego umacniania się władzy królewskiej w Hiszpanii, a ściślej mówiąc w Kastylii, o jednolitej Hiszpanii trudno bowiem jeszcze wówczas mówić. W walce przeciwko tendencjom odśrodkowym warstwy feudalnej Ferdynand i Izabella opierali się na mieszczaństwie. Ze zbrojnych organizacji miejskich utworzono jednolitą organizację policyjną tzw. Hermandad. Mimo ścisłego sojuszu władzy królewskiej z Kościołem, królewscy małżonkowie nie wahali się występować przeciw zakonom rycerskim, reprezentującym głównie interesy odśrodkowe szlachty. Owoc tej polityki zebrał następca Ferdynanda i Izabelli, Karol I, gdy w 1523 r. wszystkie zakony rycerskie wcielił do Korony Hiszpańskiej. Organami doradczymi a zarazem wykonawczymi króla w Kastylii były liczne rady, które na przełomie Xv i Xvi w. wyodrębniły się z dawnej jednolitej Rady Królewskiej. Najważniejszą z nich stała się wkrótce Rada Sprawiedliwości, zwana też Królewską, w której koncentrowały się wszystkie najistotniejsze sprawy państwowe. Równocześnie coraz bardziej traciło wpływy przedstawicielstwo stanowe (Kortezy). Obserwujemy więc zjawisko analogiczne, jak we Francji. Dzięki reformom finansowym dość poważnie wzrosły w tym czasie dochody skarbu królewskiego. Inaczej układały się stosunki w Aragonii. Tu pozycja szlachty i głos przedstawicielstwa stanowego nie zostały tak ograniczone, jak w Kastylii. Również polityka wobec zakonów rycerskich nie została uwieńczona całkowitym powodzeniem. Specyficzne warunki społeczno-gospodarcze Hiszpanii pozwoliły na utworzenie narodowej piechoty, złożonej głównie z ludności miejskiej. Piechota stała się też w nadchodzącym okresie atutem militarnym królów hiszpańskich, zarówno bowiem kawaleria, jak i artyleria były znacznie słabsze i gorsze niż odpowiednie rodzaje broni we Francji. Również i sztuka oblężnicza stała niżej niż u sąsiadów za Pirenejami, lepszą natomiast posiadali Hiszpanie flotę. Rozpatrując wszystkie blaski i cienie życia wewnętrznego Hiszpanii w epoce rozpoczynającej się wojny europejskiej, nie możemy jednak zapomnieć, że schyłek Xv i początek Xvi w. to okres przełomowy w historii tego kraju. Wyznaczają go takie daty jak 1492 - zdobycie Grenady i koniec panowania Maurów, a równocześnie odkrycia Kolumba i 1495 - pierwsze kroki Hiszpanii w wojnach włoskich. Dwie hiszpańskie tendencje ekspansywne tej epoki poczęły wywierać przemożny wpływ na dalszy rozwój państwa, kastylijska ku Oceanowi i Nowemu Światu, i aragońska ku Morzu Śródziemnemu i Europie. Hiszpania wkroczyła na drogę rozwoju polityki mocarstwowej. Habsburgowie i ichŃ kraje dziedziczne W ciągu wojen włoskich i walk o hegemonię w Europie drugim głównym konkurentem Francji okazała się cesarska dynastia Habsburgów. Posiadłości ich u progu wojen włoskich składały się z krajów dziedzicznych lub odziedziczonych (Austria, Styria, Karyntia, Tyrol, Kraina, Triest i Księstwo Burgundii) oraz z krajów niemieckich, w których Habsburgowie sprawowali władzę jako cesarze obieralni. Te ziemie na razie nie będą nas interesować. Dziedzictwa Habsburgów w Europie Środkowej należały do krajów dość zamożnych i samowystarczalnych. Produkcja zbóż mimo nie zawsze sprzyjających warunków klimatycznych i glebowych (góry) stała na takim poziomie, że możliwy był nawet eksport. Istotne bogactwo wspomnianych krajów stanowiły produkty kopalniane - sól i metale, których eksport pozwalał zaspokoić całkowicie inne potrzeby importowe. Pozycja dziedzicznych władców tych krajów nie była zbyt silna. Opozycja dobrze zorganizowanych stanów przysparzała im sporo kłopotów, nie mogli więc rządzić tak absolutnie, jak królowie francuscy czy kastylijscy. Również władza Habsburgów jako cesarzy była słaba, a decentralistyczne tendencje wielkofeudalne brały górę we wszystkich krajach, którymi władali. W krajach dziedzicznych Habsburgów, podobnie jak w Niemczech, początek Xvi w. to okres stopniowego, ale wyraźnego narastania konfliktów społecznych. Bliżej o tych sprawach będziemy mówili w rozdziale o reformacji, tu zwrócimy jedynie uwagę na fakt, że wielka wojna chłopska w roku 1525 objęła swym zasięgiem Styrię, Karyntię, Tyrol i Górną Austrię. Armia, którą dysponowali Habsburgowie na początku wojen włoskich nie dorównywała francuskiej. Stosunkowo najlepsza była artyleria, najsłabiej prezentowała się lekka kawaleria, niezbędna na ówczesnym etapie rozwoju sztuki wojennej. Bardzo niski był poziom sztuki fortyfikacyjnej. Perłę posiadłości habsburskich u schyłku Xv stulecia stanowiło dziedzictwo burgundzkie, nabyte w 1477 r. wskutek małżeństwa arcyksięcia Maksymiliana, syna cesarza Ferdynanda Iii, z księżniczką Marią, córką Karola Zuchwałego. Księstwo Burgundzkie składało się z Niderlandów, Alzacji, Lotaryngii i Franche-Comte. Najbogatsze i najludniejsze były oczywiście Niderlandy, jeden z krajów europejskich o najbardziej rozwiniętych elementach gospodarki wczesnokapitalistycznej. Odkrycie Nowego Świata, początek wielkiego handlu oceanicznego oraz wyraźny upadek średniowiecznej potęgi handlowej Hanzy, przyczyniły się w znacznej mierze do rozkwitu tego kraju. Habsburgowie prowadzili w Niderlandach na ogół dość zręczną politykę wygrywania rywalizacji poszczególnych miast, jednak znaczna niezależność wszystkich krajów burgundzkich, ich partykularyzm oraz liczne przywileje, których Habsburgowie nie mogli i nie chcieli łamać, prowadziły do tego, że nie byli oni w stanie tych posiadłości wykorzystać w pełni do swych celów politycznych i wojskowych. Nie byli np. w stanie użyć do swych potrzeb wojennych świetnej i licznej floty holenderskiej (Holandia stanowiła północną część Niderlandów). Ciągnęli natomiast duże korzyści gospodarcze ze wspomnianych krajów, a pieniądze otrzymywane pokrywały w poważnym procencie wydatki na wojnę z Francją. Ale największą chyba słabością Habsburgów w rozpoczynającej się trzywiekowej z górą ich rywalizacji z Francją było to, iż nie mogli liczyć na pomoc z Niemiec. Sytuacja politycznaŃ na Półwyspie ApenińskimŃ u progu wojen włoskich.Ń Wenecja, Państwo Kościelne,Ń Neapol, Florencja. Rywalizacja o hegemonię w Europie Zachodniej rozpoczęła się we Włoszech. Kraj ten w okresie największego rozkwitu odrodzenia przeżył jeden z najtragiczniejszych momentów w swoich dziejach. Pod względem politycznym stanowił zlepek różnych państw i państewek o skrajnie częstokroć przeciwstawnych interesach, skłóconych ze sobą, ulegających wpływom obcych mocarstw. Największe i najważniejsze państwa Półwyspu Apenińskiego to Wenecja, Państwo Kościelne, Neapol i Florencja. Mniejszą znacznie rolę odgrywały inne państwa, np. Mediolan. Wenecja była republiką rządzoną przez oligarchię patrycjuszowską. Na czele państwa stał doża. System rządów był centralistyczny. Niewielkie posiadłości Rzeczypospolitej Weneckiej - poza samym miastem - obejmowały części północno-wschodnich Włoch na północ od Padu oraz część wybrzeża dalmatyńskiego. Republika nie była oczywiście krajem samowystarczalnym, musiała sprowadzać zboże i inne produkty żywnościowe, ale świetnie rozwinięty handel umożliwiał jej bez trudu ten import. Podstawą egzystencji tego najsilniejszego państwa włoskiego był handel. Szczególnie duże zyski czerpała Republika św. Marka z handlu lewantyńskiego, który - jak wyżej wspomnieliśmy - bynajmniej nie upadł od momentu zdobycia Konstantynopola przez Turków. Pod kontrolą, ale i przy poparciu Porty Ottomańskiej prowadzili Wenecjanie swój zyskowny proceder, zachowując nadal w niektórych dziedzinach taktyczny monopol (np. na dostawę win greckich do Europy Zachodniej). Ścisłe powiązanie z handlem lewantyńskim, a więc i z Turcją, legło u podstaw polityki weneckiej u schyłku Xv i w pierwszej połowie Xvi w., którą można krótko określić - jako politykę wolności handlu i unikania konfliktu z wielkimi mocarstwami europejskimi i z Turcją. Dostawy zboża, niezbędne dla republiki, szły głównie z krajów bałkańskich, znajdujących się pod władzą turecką. Wszystkie powyższe czynniki gospodarcze determinowały politykę Wenecji w stosunku do Turcji. W polityce tej nie było mowy o żadnych ideałach "Rzeczypospolitej Chrześcijańskiej", o jej udziale w krucjacie przeciw Porcie Ottomańskiej. Zacięta walka Wenecji z Turcją miała nastąpić dopiero znacznie później. Bogata Republika Św. Marka mogła utrzymywać dużą armię zaciężną, nie dorównującą wprawdzie francuskiej czy hiszpańskiej, ale mimo to wyróżniającą się dodatnio na tle sił zbrojnych innych państw Półwyspu Apenińskiego. Już po wybuchu wojen włoskich na początku Xvi w. Wenecja, dysponująca znacznymi środkami pieniężnymi, zreorganizowała swoją słabą dotychczas artylerię, dzięki czemu broń ta stała się w krótkim czasie silną stroną weneckiego potencjału militarnego. Głównym jednak atutem wojskowym Wenecji była jej flota, jedna z najsilniejszych w świecie, oparta na własnym przemyśle okrętowym. W przeciwieństwie do zaciężnej armii lądowej, w której służyli cudzoziemcy, marynarzami we flocie handlowej i wojennej byli wyłącznie Wenecjanie. Wykorzystując swoją sytuację ekonomiczną i militarną oraz unikając wojen z Turcją, mogła Rzeczpospolita Wenecka skierować swą ekspansję ku Półwyspowi Apenińskiemu. Inne państwa włoskie orientowały się w zamiarach Wenecji, były więc wrogo do niej nastawione, a jednocześnie obawiały się jej. Najsilniejszym obok Wenecji państwem na Półwyspie było Państwo Kościelne. Pod rządami takich papieży, jak Innocenty Viii (1484-1492Ď), Aleksander Vi (1492-1503Ď) i Juliusz Ii wkroczyło ono całkowicie na drogę świeckiej, renesansowej polityki, mającej na celu wywalczenie jak najlepszych pozycji dla papiestwa w zespole państw europejskich. Szczególnie wyraźne cechy tej polityki wystąpiły w działalności Aleksandra Vi i jego bastarda Cezarego Borgii, człowieka pozbawionego jakichkolwiek skrupułów moralnych. Polityka papieska miała jednak niewątpliwie i pozytywne tendencje z punktu widzenia interesów narodowych włoskich. Papieże epoki odrodzenia, dążąc do zapewnienia sobie jak największej władzy świeckiej, przeciwstawiali się tym samym obcym najeźdźcom, działali więc w zasadzie w interesie całego kraju, choć, rzecz jasna, nie zawsze czynili to konsekwentnie. Prowadzili jednak w tym okresie politykę niewątpliwie realistyczną, politykę walki o możliwie dobre miejsce wśród monarchów świeckich, jednocześnie zaś wyraźnie rezygnowali z przeżytku średniowiecza - dualistycznej władzy nad światem chrześcijańskim. Jedyną (jeśli nie liczyć Państwa Kościelnego) monarchią w Italii było Królestwo Neapolitańskie. Ścierały się tu wpływy francuskie i hiszpańskie, do spadku bowiem po dynastii andegaweńskiej - panującej prawie dwa wieki (1266-1442Ď) - pretendowali nie tylko francuscy Andegawenowie, ale i roszczący sobie prawo do tronu przedstawiciele dynastii aragońskiej. Na razie na tronie neapolitańskim usadowili się Aragończycy w osobie króla Ferdynanda, zwanego Ferranto (1458-1492Ď). Republika Florencka okres swej świetności miała już w tym czasie poza sobą. Dość wyraźną datą graniczną jest tu 1492 r. - śmierć Wawrzyńca Medyceusza, zwanego Wspaniałym. U schyłku Xv stulecia Florencja przeżywała okres dużego nasilenia walk społecznych. Na czele ruchu społecznego stanął Girolamo Savonarola (1452-1498Ď), dominikanin, głęboko zgorszony zepsuciem obyczajów zarówno w Kościele, jak i w życiu świeckim. Jego wystąpienia przeciw możnym duchownym i świeckim zjednały mu poparcie biedoty miejskiej. Był okres, w czasie okupacji Florencji przez Francuzów, że Savonarola sprawował najwyższą władzę w mieście. Szczególnie ostro potępiał zepsucie panujące w Kościele, a o papieżu Aleksandrze Vi wyrażał się następująco: "przysięgam, że człowiek ten nie jest papieżem, zapewniam, że nie jest chrześcijaninem i nie wierzy nawet w Boga". Aczkolwiek ograniczony swym programem społecznym, Savonarola przeprowadził w czasie swych rządów kilka reform o charakterze demokratycznym (wprowadzenie podatków od nieruchomości, usunięcie lichwiarzy z Florencji itd.). Ale jednocześnie działalność jego była skierowana przeciw wielu osiągnięciom kultury i myśli renesansowej, miała więc niewątpliwie charakter wsteczny. Opuszczony przez zwolenników, zginął spalony na stosie we Florencji 23 maja 1498 r. Inne państewka włoskie tego okresu (Mediolan, Genua) nie miały takiego znaczenia, jak cztery wyżej wymienione, a w wojnach końca Xv i pierwszej połowy Xvi w. nie odegrały - z wyjątkiem Mediolanu większej roli. Wyprawa Karola ViiiŃ za Alpy i początekŃ wojen włoskich Do dziś panują różne opinie na temat przyczyn wojen włoskich i decyzji Karola Viii. Nie ulega wątpliwości, że przedstawianie genezy wojny w Europie Zachodniej wyłącznie niemal jako rezultatu złej i błędnej polityki tego króla (guerre de magnificence) jest nieuzasadnione. Mówiliśmy o tym wyżej. Inna rzecz, że Francja za ekspansję za Alpy, za miraże Neapolu czy też Ziemi Świętej zapłaciła zaniedbaniem interesów narodowych kraju, zaniechaniem walki o "realia pozytywne", tj. o Franche-Comte, Artois, Roussillon. Podejmując decyzję rozpoczęcia wojny o Neapol, Karol Viii zdecydował się zlikwidować dotychczasowe punkty zapalne polityki francuskiej, a tym samym zabezpieczyć sobie swobodę działania w Italii. Wyrazem tego nowego kierunku były trzy traktaty - z Anglią w Etaples (3 Xi 1492Ď), z Hiszpanią w Barcelonie (19 I 1493Ď) i z Habsburgami w Senlis (23 V 1493Ď). Wszystkie te traktaty, szczególnie zaś w Barcelonie i w Senlis, były niekorzystne dla Francji, przyniosły jej bowiem straty i pieniężne, i terytorialne. Równocześnie Karol Viii zawarł układ z Ludwikiem Moro, władcą Mediolanu, który rządził w zastępstwie księcia Giangaleazzo Sforzy. Układ ten skierowany był przeciwko władcy neapolitańskiemu, Ferdynandowi. Wartość traktatu dla Francji podważał jednak fakt, że ks. Moro w roku następnym zawarł przymierze z cesarzem Maksymilianem i z Wenecją. Starania mające na celu pozyskanie Stolicy Apostolskiej nie powiodły się, zmarł bowiem papież Innocenty Viii, który był skłonny poprzeć politykę Karola Viii we Włoszech, a jego następca, Aleksander Vi (1492-1503Ď), Hiszpan z pochodzenia, reprezentował wrogie nastawienie wobec francuskich planów zaborczych. Będąc jednocześnie wybornym politykiem, nowy papież chciał zręcznie wykorzystać Francję do rozgrywek ze swymi przeciwnikami w Italii, tj, przede wszystkim z królem Neapolu. We wrześniu 1494 r. Karol Viii wyruszył na wojnę przyjmując tytuł "króla Sycylii i Jerozolimy", co miało oznaczać, że podejmuje walkę jako spadkobierca Andegawenów, którzy tytuł ten nosili. Świetnie wyposażona armia francuska, dzięki 140 armatom nowego typu (spiżowym), poczęła odnosić za Alpami błyskawiczne sukcesy. W wyniku tego 3 grudnia 1494 r. zajęli Francuzi Rzym, a pod koniec lutego 1495 r. - Neapol. Italia i Europa były wstrząśnięte. Artyleria francuska sterroryzowała wszystkich. Mury zamku św. Jana w Neapolu, które niedawno opierały się Aragończykom przez 7 lat, teraz uległy zburzeniu w ciągu 4 godzin. Zwycięski Karol Viii koronował się 12 maja 1495 r. na króla Neapolu, przyjmując równocześnie koronę bizantyńską Paleologów, do której prawa scedował mu w zamian za dożywotnią rentę spadkobierca ostatniego cesarza wschodniorzymskiego. Sukcesy francuskie i wielka groźba, jaka stąd wynikła dla państw włoskich i niektórych europejskich, wywołała natychmiastową reakcję; 31 marca 1495 r. został podpisany w Wenecji traktat (tzw. Liga Wenecka) między papieżem, Wenecją i Mediolanem, do którego przystąpili także Habsburgowie oraz Ferdynand i Izabella hiszpańscy. Ostrzem swym Liga skierowana była przeciw najeźdźcom francuskim. W tak poważnej sytuacji, zagrożony odcięciem od kraju, Karol Viii rozpoczął w maju 1495 r. odwrót z Neapolu, a 6 lipca stoczył nierozstrzygniętą bitwę z wojskami koalicji pod Fornuovo koło Parmy w północnych Włoszech. W wyniku tej bitwy udało mu się przebić do Francji. Równocześnie na terenie Królestwa Neapolu trwały uporczywe walki z Francuzami, zakończone ich klęską i powrotem do Neapolu dynastii aragońskiej. Karol Viii próbował drogą machinacji politycznych stworzyć sobie ponownie grunt do interwencji na Półwyspie Apenińskim i do odzyskania utraconego Neapolu, ale śmierć zniweczyła te zamierzenia (1498Ď). RywalizacjaŃ francusko-hiszpańskaŃ we Włoszech. PodbójŃ Mediolanu przez FrancuzówŃ i Neapolu przez Hiszpanów Ludwik Xii (1498-1515Ď), kontynuował politykę swego poprzednika, Karola Viii, będąc jednak mężem stanu trzeźwiejszym i ostrożniejszym, skierował ekspansję francuską ku celowi bliższemu i realniejszemu - Księstwu Mediolanu. Dał temu wyraz przyjmując przy wstąpieniu na tron tytuł "króla Francji i ks. Mediolanu". Neutralizując Anglię (1498Ď) i zawierając traktaty, przymierza z Hiszpanią (1498Ď) i Wenecją (1499Ď), oraz zjednawszy sobie papieża Aleksandra Vi, rozpoczął Ludwik Xii wojnę z Mediolanem (Viii 1499Ď). Rządy Sforzów w Mediolanie zostały obalone, a terytorium księstwa podzielone między Francję, Wenecję i Szwajcarów, którzy zostali dopuszczeni do udziału w łupach w zamian za posiłki wojskowe, dostarczone królowi francuskiemu. Podbój Mediolanu przez Francuzów stał się faktem dokonanym. W tym stanie rzeczy Ludwik Xii mógł wznowić politykę ekspansji w głąb Półwyspu, znowu ku Królestwu Neapolitańskiemu. Podjął także na nowo myśl krucjaty przeciw Turcji, ale te plany i tym razem okazały się nierealne, natomiast sprawę Neapolu Ludwik Xii, chcąc uniknąć błędów Karola Viii, postanowił załatwić nie wbrew Hiszpanii, ale w porozumieniu z nią. Celowi temu posłużył tajny traktat francusko-hiszpański w Grenadzie (11 Xi 1500Ď). Król arcychrześcijański i królestwo arcykatolickie podzielili się łupem (miasto Neapol przypadło Francji,), a wojska ich znalazły się obok siebie na terenie południowych Włoch i dokonały szybkiego podboju Królestwa Neapolitańskiego (1501Ď). Wenecja zatrzymała swe nabytki, a Aleksander Vi rozbiór ten z góry zatwierdził specjalną bullą. Między zwycięskimi zaborcami bardzo szybko doszło jednak do nieporozumień. W czasie wojny, jaka między nimi wybuchła, szala zwycięstwa przechyliła się rychło na stronę Hiszpanów (walki nad rzeką Garigliano), a na początku stycznia 1504 r. poddał się ostatni francuski punkt oporu - Gaeta. W czasie tych walk Hiszpanie górowali nad Francuzami piechotą oraz przede wszystkim sprawniejszym zaopatrzeniem armii, które docierało bezpośrednią drogą morską z Hiszpanii. Dużą rolę odegrały także najemne oddziały włoskich kondotierów, walczących na żołdzie hiszpańskim, którzy okazali się bardzo dobrymi żołnierzami. Na mocy rozejmu w Lyonie (1504Ď) Hiszpanie stali się władcami Królestwa Neapolitańskiego, natomiast Francji udało się zatrzymać Księstwo Mediolańskie. O ile nabytek francuski miał się okazać nietrwały, to zdobycze hiszpańskie na południu Italii, przekształcone później w tzw. Królestwo Obojga Sycylii pozostały pod rządami hiszpańskimi aż do 1713 r. Zmienne konfiguracjeŃ polityczne. LigaŃ w Cambrai (1508Ď)Ń i Liga Święta (1511Ď) Sprawy włoskie komplikowały się jednak nadal, a kraj stawał się coraz bardziej igraszką w ręku mocarstw. Najpoważniejszą siłą na Półwyspie pozostała nadal Wenecja, która w tym czasie stała się głównym wrogiem zaborczych mocarstw oraz Państwa Kościelnego. Papiestwo bowiem za pontyfikatu Juliusza Ii konsekwentnie dążyło do wzmocnienia swej władzy świeckiej i do rewindykacji terytoriów zagarniętych przez Republikę św. Marka. Zawarta między królem francuskim a cesarzem Maksymilianem liga w Cambrai (1508Ď), do której przystąpił papież Juliusz Ii, król angielski Henryk Vii, Ferdynand Aragoński oraz król węgierski, pozornie była ligą antyturecką, w rzeczywistości jednak skierowana była przeciw Wenecji. Juliusz Ii ekskomunikował republikę specjalną bullą, a Francuzi rozbili doszczętnie wojska weneckie w bitwie pod Agnadello (1509Ď). Jedną z najbardziej charakterystycznych cech wojen włoskich były ciągłe niemal przewroty przymierzy. Nastąpiło to i teraz. Podstawową przyczyną była obawa przed wpływami francuskimi we Włoszech, które istotnie po zwycięstwie nad Wenecją wzrosły w sposób niebezpieczny. Głównym inicjatorem nowej, antyfrancuskiej polityki był Juliusz Ii. Pozyskawszy Wenecję, Hiszpanię, i Anglię oraz pomoc wojskową doborowych Szwajcarów, zmontował tzw. Ligę Świętą przeciw Francji (4 X 1511Ď). Zjednoczone siły koalicji wyparły wojska Ludwika Xii z Włoch (1512Ď), a wybitny wódz francuski Gaston de Foix znalazł śmierć w zwycięskiej zresztą bitwie pod Rawenną. Francja straciła Mediolan. Franciszek I i Karol V.Ń Dalszy ciąg wojen włoskichŃ i pokój w Cambrai (1529Ď) Następca Ludwika Xii, Franciszek I (1515-1547Ď), nie zrezygnował jednak z Włoch. Stosując, podobnie jak jego poprzednicy, politykę wygrywania jednych przeciw drugim, wtargnął poprzez niedostępne przełęcze alpejskie do Italii i w dwudniowej (13 i 14 Ix 1515Ď), krwawej bitwie pod Marignano (poległo ok. 12 tys. ludzi) zadał druzgocącą klęskę wyborowym, uważanym dotąd za niepokonane, wojskom szwajcarskim, sprzymierzonym z cesarzem, Mediolanem i innymi wrogami Francji. Pobliski Mediolan wpadł ponownie w ręce Francuzów. Po odzyskaniu Księstwa Mediolanu, Franciszek I dążył do spacyfikowania Włoch. Udało mu się to w zupełności dzięki traktatom, które zawarł ze swymi przeciwnikami w ciągu 1516 r. Między innymi podpisał konkordat ze Stolicą Apostolską, który uregulował stosunki między Rzymem a Francją aż do Wielkiej Rewolucji. Na Półwyspie Apenińskim nastąpił okres kilkuletniego spokoju. Państewka włoskie straciły całkowicie swą niepodległość - na północy rządzili wszechwładnie Francuzi, na południu Hiszpanie. Zdawało się, że w Europie Zachodniej zapanował na długo spokój. Zaczęto ponownie przebąkiwać o krucjacie antytureckiej, tym bardziej że niebezpieczeństwo tureckie stało się wówczas ponownie realne. Jednakże sprzeczne interesy państw europejskich i tym razem wzięły górę. Zaczął bowiem ponownie wzrastać antagonizm między Francją a Habsburgami, jej dawnymi przeciwnikami. Potęga domu habsburskiego gwałtownie wzrosła w tym okresie wskutek tego, że wnuk cesarza Maksymiliana a syn ks. burgundzkiego Filipa Pięknego i córki Ferdynanda i Izabelli, Joanny Obłąkanej, stał się dziedzicem Niderlandów i Franche-Comte (1515Ď) oraz Hiszpanii (1516Ď). Pod jego berłem, jako Karola I (1516-1556Ď), nastąpiło ostateczne zjednoczenie Kastylii i Aragonii w jedną monarchię hiszpańską. Francja znalazła się jak gdyby w kleszczach wrogiej sobie dynastii. Niebezpieczeństwo stało się jeszcze groźniejsze, gdy po śmierci cesarza Maksymiliana, jako pretendent do korony cesarskiej wystąpił Karol. Franciszek I podjął szeroką kontrakcję dyplomatyczną - m.in. wysłał poselstwo do króla polskiego Zygmunta I - mającą na celu niedopuszczenie do tego i zdobycie korony dla siebie. Akcja ta zakończyła się zupełnym niepowodzeniem; 28 czerwca 1519 r. we Frankfurcie nad Menem głosami wszystkich książąt-elektorów Rzeszy wybrany został królem rzymskim Karol I Habsburg, król Hiszpanii. Jak wiemy, ogromną rolę w ostatecznym sukcesie wnuka Maksymiliana odegrało poparcie, jakiego udzieliły mu miasta niemieckie, a zwłaszcza pieniądze Fuggerów i Welserów. Pewną rolę w elekcji odegrała także polityka polska. W ten więc sposób w ręku przedstawiciela wrogiej Francji dynastii skupiły się rządy kilku potężnych krajów, a nowy cesarz Karol V (tytuł cesarski otrzymał formalnie z rąk papieża dopiero w 1530 r. stał się najpotężniejszym monarchą Europy. Rychło po elekcji frankfurckiej umocnił swą władzę w Hiszpanii, a pretekstem do tego stało się stłumienie powstania antykrólewskiego, znanego pod nazwą powstania comuneros (gmin miejskich). Wybuchło ono wiosną 1520 r. w Toledo i objęło swym zasięgiem szerokie kręgi szlachty i mieszczaństwa. Karol, przy pomocy wojsk niemieckich i arystokracji hiszpańskiej, stłumił zarówno to powstanie (1521Ď), jak i następne, które wybuchło w Walencji i na Majorce (1523Ď). Wszelka opozycja w Hiszpanii została złamana. W nowej konfiguracji politycznej starcie między Franciszkiem I a Karolem było nieuniknione. Wojna wybuchła w marcu 1521 r. i toczyła się odtąd z niewielkimi przerwami 38 lat. Straciła, rzecz jasna, zupełnie charakter wojny o ziemie włoskie, a przybrała charakter wielkiej wojny o prymat w Europie Zachodniej. Nowa faza zmagań zaczęła się pod złymi auspicjami dla Francji, nie zdołała ona bowiem uzyskać poza Szwajcarią żadnych sojuszników przeciw Karolowi. Francuzi zostali wkrótce (1522Ď) wyparci ze swych posiadłości włoskich, a co gorsze od południa wtargnęły do Francji wojska hiszpańskie, od północy zaś sprzymierzone z nimi angielskie. Równocześnie lennik Franciszka I, książę Karol Bourbon, przeszedł na stronę wrogów. W 1524 r. od strony Włoch wkroczyły do Francji armie koalicyjne. Jednakże niemal zupełnie odosobnionym Francuzom udało się wkrótce przełamać kryzys, a wojska ich ponownie wkroczyły do Italii. Z koalicji antyfrancuskiej odpadła zaraz Wenecja, a Franciszek I zawarł porozumienie z dotychczasowym swym wrogiem papieżem Klemensem Vii (I 1525Ď). Tymczasem na południe od Mediolanu, pod Pawią, doszło 24 lutego 1525 r. do jednej z największych bitew Xvi w., w której Francuzi zostali rozgromieni przez niemieckie i hiszpańskie wojska Karola V. Na placu boju pozostało ok. 12 tys. poległych żołnierzy, głównie francuskich, a Franciszek I dostał się do niewoli i wywieziony został do Madrytu. Zwycięski Karol V nie mógł jednak wykorzystać w pełni swego triumfu militarnego. Złożyły się na to dwie przyczyny - brak pieniędzy i w związku z tym konieczność rozpuszczenia znacznej części wojsk najemnych zaraz po bitwie pod Pawią oraz przygotowania wojennej Turcji. Wydarzenie pod Pawią zachwiało w sposób zdecydowany równowagą europejską, co naturalnie musiało znaleźć odbicie w polityce poszczególnych państw. Pierwsza zareagowała na to Anglia, zawierając z Francją traktat przymierza w Moore (20 Vii 1525Ď), zaczynając tym aktem właściwie swą politykę równowagi sił w Europie. W kilka miesięcy później (13 I 1526Ď) znajdujący się w niewoli Franciszek I podpisał z Karolem V traktat pokojowy w Madrycie. Wyrzekał się w nim Burgundii, posiadłości włoskich i skapitulował całkowicie przed swym przeciwnikiem, nie zamierzał jednak niczego dotrzymać, mimo że jako zakładników musiał dać swych synów. W zamian za bezwartościowy podpis pod traktatem madryckim odzyskał Franciszek I wolność i bez zwłoki przystąpił do montowania koalicji przeciwko Karolowi. Miał teraz za sobą całe Włochy przerażone wzrostem potęgi Habsburgów; 22 maja 1526 r. zawarł ligę w Cognac, tzw. świętą z papieżem, Mediolanem, Wenecją i Florencją. Wojna została wznowiona, a w czasie jej trwania wojska cesarskie pod wodzą ks. Karola Bourbon zdobyły szturmem Rzym (6 V 1527Ď), a następnie w ciągu 8 dni spaliły i złupiły go doszczętnie (Succo di Roma). Niepowodzenia zmusiły Franciszka I do zawarcia niekorzystnego dla siebie pokoju w Cambrai (tzw. Paix de Dames - 5 Viii 1529Ď). Francja straciła swe posiadłości we Włoszech, a panem całego kraju został Karol V. Papież Klemens Vii musiał uznać jego przewagę i koronować go w Bolonii na cesarza rzymskiego (24 Ii 1530Ď). Wojny francusko-habsburskieŃ w latach czterdziestych-Ń sześćdziesiątych Xvi w. Traktat w Cambrai również nie oznaczał dłuższej stabilizacji stosunków w Europie Zachodniej. Cesarz Karol popadał w coraz większe kłopoty i musiał prowadzić zarówno wojny wewnętrzne w Niemczech, jak zewnętrzne z Turcją. Jego zacięty wróg Franciszek I dwukrotnie jeszcze próbował szczęścia w walce. Wojna z lat 1536-1538 zakończyła się rozejmem w Nicei (18 Vi 1538Ď) na zasadzie uti possidetis, po którym stosunki między obu monarchami ułożyły się na jakiś czas przyjaźnie. Jednakże klęska Karola V w walce z Turkami w Algierii (1541Ď) i niepowodzenia w Niemczech doprowadziły do nowej wojny (1542-1544Ď), przy czym Franciszek sprzymierzał się z książętami protestanckimi Rzeszy, z królem duńskim Chrystianem Iii i z Turkami. Odtąd Francja szuka stale przyjaźni tureckiej w swej walce z Habsburgami. Jeszcze jeden, jakże znamienny fakt, świadczący o tym, że określenie Res Public Christiana stało się terminem bez pokrycia. Traktat w Crepy (18 Ix 1544Ď) zakończył tę wojnę znowu na zasadzie uti possidetis, sporu jednak nie rozstrzygnął. Francja rychło po tym została wciągnięta w konflikt zbrojny z Anglią zakończony traktatem pokojowym w Boulogne-Sur-Mer (1550Ď). W 1547 r. zmarł Franciszek I, a w 1556 r. Karol V abdykował, przekazując swe dziedzictwo hiszpańskie, niderlandzkie i włoskie (Królestwo Neapolu i Sycylii oraz Mediolan) swemu synowi Filipowi Ii. W ten więc sposób dom habsburski rozpadł się na dwie linie - hiszpańską i niemiecką, posiadłości austriackie oraz Czechy i część Węgier wraz z koroną cesarską objął bowiem w spadku po Karolu jego brat Ferdynand I (1556-1564Ď). Następca Franciszka, Henryk Ii (1547-1559Ď), wszczął za radą papieża Pawła Iv, bezwzględnego przeciwnika Hiszpanii, wojnę z Filipem Ii. Na terenie Włoch Francuzi ponieśli rychło klęskę, a Paweł Iv musiał uznać na Półwyspie Apenińskim przewagę hiszpańską. Na północy walki toczyły się na pograniczu francusko-flandryjskim, gdzie przeciw sprzymierzonym siłom hiszpańsko-angielsko-niderlandzkim walczyli osamotnieni Francuzi. Mimo pewnych początkowo sukcesów ponieśli oni dwie poważne klęski - pod St.-Quentin (10 Viii 1557Ď) i Gravelines (13 Vii 1558Ď), co zadecydowało ostatecznie o ich porażce w tej wojnie. I Francja, i Hiszpania były już u kresu sił. Bardzo ostry kryzys finansowy przypadł na lata 1557-1559. Był on nie tylko wynikiem wyczerpania wojennego, ale np. w Hiszpanii również następstwem wyraźnej depresji gospodarczej, której początki dają się zaobserwować po upadku powstania comuneros. W przededniu zakończenia wojny deficyt w Hiszpanii wynosił, jak szacują historycy, ok. 13-20 mln dukatów. PrzeobrażeniaŃ w sztuce wojennej Walki o hegemonię w Europie Zachodniej w pierwszej połowie Xvi w., przede wszystkim zaś wojny włoskie, stanowią poważny rozdział w historii sztuki wojennej. Armie średniowieczne oparte na zasadzie obowiązku służby z tytułu posiadania ziemi, składały się głównie z ciężkozbrojnej jazdy rycerskiej. Ona stanowiła ich zasadniczą siłę bojową. Schyłek Xv wieku i początek Xvi przyniosły w tej dziedzinie zasadniczą zmianę. Konnica schodzi na plan dalszy, stanowiąc od tej pory czwartą a nawet piątą część nowoczesnych armii, podczas gdy na czoło wysuwa się zdecydowanie piechota, uzbrojona w coraz lepszą broń palną, najpierw arkebuzy, nieco później muszkiety i pistolety. Specjalną rolę w ciągu Xvi i Xvii w. odegrały stale udoskonalane muszkiety. Ustala się też sposób walki piechoty, mimo pewnych różnic, zasadniczo jednakowy dla większości krajów europejskich. Na polu bitwy była ona ustawiona w zwarte czworoboki, których zewnętrzne, pojedyncze szeregi tworzyli tzw. pikinierzy, za nimi zaś, wewnątrz czworoboku, stało kilka szeregów strzelców. Zadaniem pikinierów, uzbrojonych w długie, mocne piki, było niedopuszczenie jazdy nieprzyjacielskiej do środka czworoboku. Piki swe wbijali oni często w ziemię, tworząc tym samym coś w rodzaju ostrej, żelaznej palisady, jakże trudnej do sforsowania! Za osłoną pik strzelcy kierowali ogień na atakującego wroga. Gdy pierwszy ich szereg strzelał, drugi nabijał broń, by za chwilę zluzować tych, którzy byli w pierwszej linii. Taka taktyka walki piechoty okazała się bardzo skuteczna i nieczęsto nieprzyjaciel potrafił rozerwać jej szeregi. Spośród formacji tego typu niewątpliwie najlepszą okazała się w ciągu Xvi w. piechota hiszpańska, tzw. tercios, doskonale wyszkolona i niezwykle odporna na trudy marszu i walki. To właśnie głównie dzięki tercios odnosili Hiszpanie swe liczne triumfy na polach bitew w tym stuleciu. Podczas gdy w Europie Zachodniej piechota zajęła zdecydowanie pierwsze miejsce, w Europie Wschodniej i w pewnym stopniu Środkowej różne czynniki - opóźnienie w przejmowaniu nowych zdobyczy techniki wojennej, a przede wszystkim warunki geograficzne, tj. szerokie, mało zurbanizowane przestrzenie - spowodowały to, że jazda pozostała nadal podstawowym rodzajem broni Jedynie tureccy janczarowie zapewnili piechocie zasadniczą rolę w armii Imperium Ottomańskiego. W dziejach sztuki wojennej tego okresu wybitną rolę odegrała także artyleria, która tak walnie przyczyniła się do sukcesu Francuzów w pierwszej wyprawie za Alpy. Działa spiżowe (pojawiają się wówczas również działa żelazne, ale jeszcze dość rzadkie) zaczęto umieszczać na lawecie z kołami zamiast jak dotychczas przewozić je na wozach. Dzięki temu artyleria zyskała ogromnie na ruchliwości, tym samym jej znaczenie bojowe wzrosło niepomiernie. Równocześnie dzięki ulepszeniu kul armatnich wzmogła się znacznie siła ognia artylerii. To właśnie w wyniku ogromnej, jak na te czasy, siły ognia artyleria francuska rozgromiła doskonałą piechotę szwajcarską pod Marignano. Właściwie dopiero w omawianej epoce kształtuje się teoretyczna wiedza wojskowa a wraz z nią nowe koncepcje taktyki i strategii (Montluc, Mendoza, Lipsius). W okresie wojen włoskich rozwinął się też ogromnie system prowadzenia wielkich wojen przy pomocy żołnierza zaciężnego. Oddziały zaciężne były organizowane w ten sposób, że odpowiedni mocodawcy (królowie, książęta, miasta) zawierali -umowę z dowódcą, którego można by nazwać przedsiębiorcą wojskowym. Ten za uzgodnione wynagrodzenie i na ściśle określonych warunkach wystawiał na swój koszt określoną liczbę żołnierzy i walczył z nimi po stronie najemcy aż do czasu wyznaczonego umową. Oddziały tak sformowane na czas służby całkowicie podporządkowane królowi czy władcy, który je wynajmował, stawały się wojskami królewskimi czy książęcymi i tym przede wszystkim różniły się od wojsk najemnych, które pozostawały zawsze oddziałami prywatnymi. Formacje tego typu, głównie szwajcarskie i włoskie, odegrały wielką rolę w wojnach na Półwyspie Apenińskim. Możliwość operowania armiami wojsk zaciężnych dawała ich mocodawcom niezaprzeczalnie wielkie korzyści, z drugiej jednak strony wyszły w pełni na jaw i ujemne strony tego sposobu prowadzenia walki. Wymagał on wielkiej ilości pieniędzy, a tych jakże często nie stawało nawet tak bogatym państwom, jak Francja, Hiszpania czy Cesarstwo. Zapoczątkowane czasami pod najlepszymi auspicjami kampanie, mimo pierwotnych zwycięstw, nie kończyły się dla poszczególnych królów i dowódców pomyślnie, brak bowiem pieniędzy uniemożliwiał im dalsze zatrzymywanie w swej służbie doskonałych żołnierzy, którzy nie opłacani, nie doprowadziwszy walki do końca, rozchodzili się do domów, rzucali się na rabunek lub padali ofiarą głodu względnie epidemii wywołanych głodem. Zakończenie wojen o hegemonięŃ w Europie Zachodniej. TraktatŃ w cateau-cambresis. PrzewagaŃ hiszpańska czy równowagaŃ europejska? Dnia 2 i 3 kwietnia 1559 r. w Cateau-Cambresis na pograniczu francusko-flandryjskim został podpisany pokój hiszpańsko-francuski i osobny pokój francusko-angielski. Francja straciła ostatecznie wszystkie swe posiadłości włoskie, zatrzymywała na 8 lat Calais oraz bez tytułu prawnego 3 biskupstwa: Toul, Metz i Verdun, zajęte w toku wojny przez Henryka Ii (w traktacie kwestię ich pominięto milczeniem). Traktat w Cateau-Cambresis uważany był przez współczesnych i potomnych, jak również przez większość historyków, za triumf Hiszpanii, od którego zaczyna się era preponderance espagnole. Nowsze opinie historyków (Braudel, Romano), podkreślają również korzyści, jakie odniosła Francja (Calais, małżeństwo Filipa Ii z córką Henryka Ii, Elżbietą Valois, i rozbicie tym samym związków hiszpańsko-angielskich). Historycy ci skłonni są uznać wspomniany pokój za wyraz ustabilizowanej równowagi europejskiej, w której główną rolę odgrywały odtąd trzy potęgi - Hiszpania, Francja i Turcja. Niewątpliwie dużo racji miał dyplomata wenecki Suriano, pisząc w 1559 r. po swym powrocie z Hiszpanii "(nowy) układ rzeczy na świecie ograniczył wielkie potęgi (...) do trzech jedynie monarchów, z których jednym jest tamtejszy król (tj. Filip Ii hiszpański), drugim francuski, a trzecim władca turecki". Bezspornie również można stwierdzić, że w triumfującej rzekomo w 1559 r. Hiszpanii tkwiły już zalążki przyszłej słabości i upadku. Jednym chyba z najważniejszych wyników wojen o hegemonię w Europie w pierwszej połowie Xvi w. był całkowity krach polityki Karola V, który cały wysiłek swego życia skierował ku anachronicznemu już wówczas celowi - restauracji wielkiej, uniwersalnej monarchii chrześcijańskiej. Długotrwałe wojny z Francją oraz walki domowe w Niemczech (por. rozdz. Viii) rozwiały zupełnie mit o takiej monarchii. Rozdział ósmy.Ń Reformacja w Niemczech Ogólne problemyŃ genezy reformacji Reformacja, obok przemian gospodarczo-społecznych, odkryć geograficznych i przełomu kulturalnego, należy do najważniejszych wydarzeń Xvi w., wydarzeń tworzących nową epokę i wytyczających jej linie rozwojowe. Podobnie jak wiele innych tego typu zjawisk w historii, reformacja znalazła licznych interpretatorów różniących się diametralnie w swych poglądach. Wybitny znawca zagadnienia, historyk francuski Emile Leonard, uważa, że dotychczasowe dzieła naukowe dotyczące historii reformacji można podzielić na cztery zasadnicze grupy, a mianowicie, na dzieła, których autorzy usiłują genezę zjawiska wyjaśnić za pomocą kryteriów: 1Ď) moralnych, 2Ď) politycznych, 3Ď) ekonomicznych i socjalnych, i wreszcie 4Ď) geograficznych i psychologicznych. Bez wątpienia każda z powyższych interpretacji zawiera elementy niezbędne do jak najbardziej wszechstronnego poznania dziejów reformacji, żadnej więc a priori odrzucić nie można, zjawisko bowiem historyczne, którym się tu zajmujemy jest zjawiskiem złożonym i próba jednostronnego spojrzenia nań będzie zawsze uproszczeniem zagadnienia. Polemika naukowa wokół zagadnienia reformacji nie ogranicza się jednak tylko do genezy i istotnej treści tego zjawiska. Objęła ona również takie problemy, jak samo znaczenie terminów reformacja i kontrreformacja oraz - podobnie jak to obserwowaliśmy przy renesansie - wprowadziła dyskusję na temat "reformacja czy reformacje". Nierzadko kwestionuje się w historiografii termin kontrreformacja uważając, że nie oddaje on wcale istoty tego przełomu, który nastąpił w historii Kościoła Katolickiego w drugiej połowie Xvi stulecia. Według tych poglądów istotą kontrreformacji była przede wszystkim prawdziwa, głęboka reforma Kościoła Katolickiego, która też doprowadziła do jego rzeczywistego odrodzenia. Dlatego też badacze hołdujący tym poglądom - przeważnie, ale bynajmniej nie wyłącznie - historycy katoliccy, unikają nieadekwatnego według nich terminu kontrreformacja, używając dla zjawiska historycznego nazywanego tym terminem innych określeń - "reformacja katolicka", "reforma katolicka", "prawdziwa reforma katolicka" czy "odrodzenie katolicyzmu". Obok kwestionowania pojęć reformacji i kontrreformacji przejawiła się również tendencja do zawężenia pojęcia kontrreformacji wyłącznie do środków i metod, przy pomocy których Kościół Katolicki podjął walkę ze swymi przeciwnikami (Jedin). Ściśle z tymi zagadnieniami wiąże się problematyka historiograficzna reformacji, którą określiliśmy wyżej pytaniem "reformacja czy reformacje". Pojęciu jednej reformacji, tj. reformacji protestanckiej, która doprowadziła w pierwszej połowie Xvi w. do rozbicia zachodniego chrześcijaństwa, przeciwstawiła część historyków - jak to widzieliśmy - pojęcie reformacji katolickiej. Oryginalną koncepcję do dyskusji "reformacja czy reformacje" wniósł przed blisko trzydziestu laty historyk holenderski van Gelder. Wprowadził on nowe określenie, a mianowicie "reformacja większa" (major reformation) i "reformacja mniejsza" (minor reformation). Major reformation, według Geldera, to religia humanistyczna, która poprzez przesunięcie głównej uwagi z Boga na człowieka zapoczątkowała ewolucję trwającą właściwie po dzień dzisiejszy. Ten swój niezależny ruch religijny powstały w Xv i Xvi w. nazywa Gelder również "chrześcijańskim humanizmem". Novum w koncepcji gelderowskiej polega przede wszystkim na tym, że ten wielki prąd intelektualny łączy on ściśle z religią i uważa go za jeden z czołowych ruchów religijnych Xvi stulecia. Wydaje się, że koncepcja Geldera, niewątpliwie dyskusyjna - spotkała się z druzgocącymi recenzjami - nie może stanowić podstawy do syntezy, zwraca jednak uwagę na pewne istotne zagadnienia związane z historią reformacji, a mianowicie na rolę stanu umysłowości epoki, w której nastąpił kryzys i rozłam zachodniego chrześcijaństwa. Zwróciliśmy już wyżej (rozdz. Vi) uwagę na doniosłość problematyki historii umysłowości w badaniach nad takimi zjawiskami, jak humanizm czy renesans. Dotyczy to również badań nad genezą i rozwojem reformacji. Przy badaniach tych należy bowiem uwzględnić w pełni - obok stosunków społecznych, gospodarczych, religijnych i politycznych - także prądy umysłowe i ideologiczne, które nurtowały ludzi tej epoki. Przedstawioną tu w olbrzymim skrócie problematykę historiograficzną można by zakończyć podkreśleniem tego faktu, że koncepcja istnienia więcej niż jednej reformacji zdobywa sobie coraz większe uznanie w najnowszej nauce. Poważna szkoła historyczna, której czołowymi reprezentantami są tacy historycy, jak Cantimori, Bainton i Williams, przyjmuje bez zastrzeżeń istnienie radykalnej reformacji nie uznającej więzów dogmatycznych i kościelnych a przywiązującej zasadniczą wagę do kwestii społecznych. Nurt ten historycy ci określają mianem trzeciej reformacji. Narastający we wszystkich dziedzinach życia społecznego kryzys prowadził nieuchronnie do konfliktu z główną ostoją i gwarantem istniejącego porządku rzeczy, jakim był Kościół Katolicki. Przeciwko niemu kierowały się już liczne herezje średniowieczne, np. manichejczycy, arianie, albigensi, waldensi i in., w istocie swej będące w znacznej mierze przejawem ostrych konfliktów społecznych. W obliczu narastających antagonizmów i gwałtownych ataków zarówno na swą organizację, jak i ideologię, Kościół - aczkolwiek nie przestał być nadal najpotężniejszą, uniwersalną organizacją świata feudalnego - znalazł się wobec poważnego niebezpieczeństwa. Powiększało się ono stale na skutek niezadowolenia społeczeństwa, a nawet duchowieństwa z powodu zepsucia i demoralizacji szerzącej się w Kościele. Sytuację pogarszał jeszcze poważnie fakt, że Kuria Rzymska uwikłana w na wskroś świecką politykę, podwyższyła na początku Xvi w. i tak już wysokie opłaty pobierane we wszystkich krajach katolickich. I tak np. w Niemczech sięgały one wielkiej sumy 450 tys. dukatów rocznie, we Francji zaś 300 tys. liwrów. W szczególnie ostrej formie fiskalizm papieski przejawił się w tym czasie w akcji odpustów. Polegała ona na tym, że w zamian za wniesienie odpowiednich kwot pieniężnych do szkatuł kościelnych, wierni otrzymywali zapewnienie odpuszczenia kary za grzechy, przy czym wielkość odpustu była proporcjonalna do wniesionych sum. Demoralizacja w Kościele - i to zarówno na najwyższym szczeblu (papiestwo), jak i wśród najniższego duchowieństwa świeckiego i zakonnego - była zjawiskiem powszechnym i rzucającym się w oczy, toteż spotykała się z krytyką zwłaszcza ze strony niektórych humanistów. Myśl humanistyczna, mimo tak śmiałych poglądów, jakie głosili Erazm z Rotterdamu czy Tomasz Morus, nie przekroczyła nigdy tych granic krytyki, które mogłyby oznaczać zerwanie, przynajmniej formalne, z Rzymem. Niewielu jednak ludzi kierujących Kościołem lub mających wpływ na jego życie zdawało sobie sprawę ze stale rosnącego niebezpieczeństwa. Mimo konstruktywnej dla Kościoła krytyki ze strony humanistów, papieże z przełomu Xv i Xvi w. i ich otoczenie nie zdradzali bynajmniej ochoty do przeprowadzenia rzetelnych reform. Papiestwo bowiem cały swój wysiłek skupiło w tym czasie na walce o hegemonię we Włoszech i Europie Zachodniej. Gdy za pontyfikatu Juliusza Ii Erazm z Rotterdamu w 1509 a Luter w 1510 r. odwiedzili Rzym, była to stolica papiestwa prowadzącego wojnę, nie zaś duchowa stolica świata chrześcijańskiego. Nawet w obliczu gwałtownego ataku na Kościół, jakim była działalność Savonaroli, Kuria Rzymska nie potrafiła podjąć dzieła realnej reformy. Na zwołanym przez Juliusza Ii w 1512 r. soborze lateraneńskim mówiono wprawdzie dużo o konieczności reformy, ale w rzeczywistości sobór ten miał do spełnienia inne, całkowicie świeckie zadania. Następca Juliusza Ii, Leon X, powołał do życia specjalną komisję, która miała się zająć palącym problemem reform, jednakże rezultaty jej działalności okazały się w praktyce znikome. Niemcy na przełomieŃ Xv i Xvi w. Tymczasem w drugim dziesięcioleciu Xvi w. sytuacja w Kościele Katolickim dojrzała całkowicie do wielkiego przewrotu. Zapoczątkować go miały Niemcy. Na przełomie Xv i Xvi w. skupiły się tu wszystkie antagonizmy społeczne i polityczne, charakterystyczne dla ówczesnej Europy Zachodniej. Kraj, liczący u schyłku Xv w. według bardzo pobieżnego szacunku ok. 12-13 mln ludności, był pod względem politycznym bardzo niejednolity. Tzw. Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego (Das Heilige Römische Reich Deutscher Nation, oficjalna nazwa Sanctum Romanum Imperium), obok ziem rdzennie niemieckich, obejmowało również ziemie czeskie, włoskie, niderlandzkie. Nominalnie całe Niemcy znajdowały się począwszy od 1438 r. pod władzą cesarzy z rodu Habsburgów, w rzeczywistości jednak stanowiły raczej dość luźny związek kilkudziesięciu państw i państewek świeckich i duchownych, dość słabo ze sobą powiązanych. Ustrój państwowy Rzeszy Niemieckiej ustalony został "złotą bullą" cesarza Karola Iv z 1356 r. Na jej podstawie siedmiu najważniejszych książąt Rzeszy (arcybiskupi moguncki, koloński i trewirski, król czeski, palatyn reński, książę sasko-wirtemberski oraz margrabia brandenburski) uzyskało prawo obioru króla rzymskiego, któremu elekcja ta otwierała już drogę do korony cesarskiej. "Złota bulla" przyznawała wspomnianym książętom, zwanym elektorami - całkowite prawa suwerenne na terytoriach ich księstw, tzw. prawo majestatu, oraz wprowadzała dziedziczność godności elektorskich. W ten więc sposób na terenie Rzeszy powstało 7 de iure niezależnych państw, a o podobny status ubiegały się - różnymi sposobami - również i inne państewka Rzeszy, dążące do całkowitej prawnej i faktycznej suwerenności. Jednym z przejawów tendencji odśrodkowych była decyzja Związku Szwajcarskiego oderwania się od Rzeszy (1499Ď), co formalnie zostało uznane w traktacie westfalskim w 1648 r. Partykularyzm i brak jednolitych władz centralnych stanowił przeto zasadniczą cechę ustroju państwowego Rzeszy w interesującej nas epoce. Czynnikami, których zadaniem było łączyć całkowicie różne pod względem gospodarczym, politycznym i narodowościowym części Cesarstwa, miały być: przede wszystkim osoba cesarza, dalej wspólny sejm (Reichstag) i w pewnym stopniu utworzony w 1498 r. z dawnego królewskiego sądu kameralnego Sąd Kameralny Rzeszy (Reichskammergericht). Dążenie do reformy ustroju państwowego, bardzo silne pod koniec Xv w. (hasło: Ordnung, Friede, Recht - porządek, pokój, prawo), doprowadziło do pewnych reform na sejmie w Wormacji w 1495 r. Oprócz utworzenia wspomnianego wyżej Sądu Kameralnego ogłoszono tzw. pokój ziemski (Landfriede) oraz powołano do życia centralny rząd Rzeszy (Reichsregiment), złożony z cesarza lub osoby przezeń wyznaczonej oraz 20 członków. Twór ten, który niewątpliwie miałby doniosłe znaczenie dla sprawy wzmocnienia władzy centralnej Rzeszy, okazał się jednak efemerydą i rychło (1502Ď) przestał istnieć, by nieco później powrócić na lat kilka do życia. Pod koniec Xv w. utworzono jeszcze jedną instytucję centralną o zadaniach administracyjno-sądowych, a mianowicie Radę Nadworną Rzeszy (Reichshofrat), jej znaczenie w dziele konsolidacji ziem niemieckich okazało się jednak niewielkie, ponieważ stała się ona po pewnym czasie instytucją wyłącznie sądową. Sejm Rzeszy od końca Xv w. dzielił się na trzy kolegia (kurie)elektorów, książąt i miast, obradujące i podejmujące uchwały oddzielnie. Wobec braku silnej centralnej władzy wykonawczej i tendencji odśrodkowych panujących we wszystkich niemal państewkach Rzeszy, znaczenie sejmu było także ograniczone. Źródłem rozbicia politycznego Rzeszy były wielkie różnice gospodarcze pomiędzy jej poszczególnymi częściami. Obok bardzo rozwiniętego pod względem ekonomicznym południa, istniały - zwłaszcza na wschodzie - kraje o znacznie niższym stopniu rozwoju. W Xv w. życie gospodarcze Niemiec kształtowało się pomyślnie, jednak ujemną cechą był jego charakter lokalny. Nie było miasta, które mogłoby pretendować do roli centralnego ośrodka przemysłowego i handlowego. W ramach feudalnych stosunków produkcji istniały już wówczas elementy gospodarki wczesnokapitalistycznej w formie rozwijającego się systemu nakładu (verlagssystem), szczególnie wyraźnie występującego w przemyśle tekstylnym i górniczym. Nakładcy, dążąc do możliwie największych zysków, angażowali do pracy nie tylko ludność miejską, ale i mieszkańców pobliskich wsi. Równocześnie zwiększali w różnych formach wyzysk rzemieślników, m.in. płacąc im za pracę wyrobami przez nich wykonanymi. Przy tym ceny tych wyrobów ustalali powyżej ich wartości rynkowej. Silne zróżnicowanie i antagonizmy panowały wewnątrz stanu mieszczańskiego. Drobniejsi kupcy i przemysłowcy-nakładcy znajdowali się pod przemożną presją ekonomiczną potężnych domów bankowo-handlowo-przemysłowych, należących do Fuggerów, Welserów, Imhofów i in. Firmy te, zwłaszcza Fuggerowie, rozporządzając olbrzymimi sumami pieniężnymi i opierając się przy tym na licznych przywilejach otrzymanych od cesarzy, stawały się faktycznymi monopolistami i dyktatorami życia gospodarczego kraju. Potęga ich sięgała i poza granice Niemiec, inwestowali oni bowiem znaczne kapitały w górnictwie Węgier, Czech, Austrii i innych krajów europejskich, a nawet Ameryki. Konkurencja z tymi firmami-gigantami była dla średnich przemysłowców i kupców praktycznie niemożliwa, co wywoływało wśród nich niezadowolenie. Sojusznikami średnio zamożnych kupców i przemysłowców w ich walce z patrycjatem byli także majstrowie cechowi. Trzecim wreszcie partnerem konfliktów społecznych w miastach niemieckich na przełomie Xv i Xvi w. był plebs, czyli przede wszystkim czeladnicy, następnie zaś najemni robotnicy i wreszcie tzw. ludzie luźni nie posiadający stałego i określonego zajęcia. Byli oni w zasadzie sprzymierzeńcami kupców i majstrów, równocześnie jednak występowali coraz częściej i przeciw swym "sojusznikom", od których dzieliły ich sprzeczne interesy. Sytuacja na wsi niemieckiej w tej epoce charakteryzuje się dążeniem właścicieli ziemskich do zwiększenia powinności chłopskich. Rosły więc różne obciążenia nie tylko normalne, stałe, ale również i specjalne, jak np. danina pośmiertna ściągana przez pana feudalnego ze spuścizny po zmarłym chłopie. Na przełom Xv i Xvi w. przypada doniosły proces w historii ustroju agrarnego Niemiec, tj. wyraźny podział kraju na dwa całkowicie odrębne pod względem rozwoju gospodarczego tereny - południowo-zachodni i północno-wschodni. Granica między nimi przebiegała mniej więcej wzdłuż Łaby. Na pierwszym z tych terenów panowała nadal gospodarka czynszowa (Grundherrschaft) oparta na rencie w pieniądzach lub produktach, ściąganej przez panów feudalnych z gospodarstw chłopskich. Chłopi czynszowi mieli znaczną samodzielność ekonomiczną i lepszą pozycję prawną. Wyrażało się to w nieusuwalności z ziemi, dziedziczności gospodarstwa i dość dużej swobodzie osobistej. Poza tym chłopi znajdowali się w potrójnej nierzadko zależności od feudałów, z których jeden występował wobec nich jako pan gruntowy, drugi sprawował jurysdykcję, trzeci wreszcie zgłaszał prawo do osobistej zwierzchności (Grundherr, Gerichtsherr i Erb- lub Leibherr). Tarcia i spory między tymi trzema zwierzchnościami obracały się zwykle na korzyść chłopa. Natomiast na wschód od Łaby obserwujemy nawrót do najprymitywniejszych form renty feudalnej, tzn. renty odrobkowej, czyli pańszczyzny. Panujący tu ustrój rolny to Gutsherrschaft, polegający na tym, że pan feudalny włada sam wielkim majątkiem, a swe prawa do chłopa i jego ziemi z tytułu Grund- i Gerichtsherrschaft wykorzystuje w ten sposób, iż żąda od niego bezpłatnej pracy na swych gruntach. Na wschód od Łaby mamy więc do czynienia z tzw. wtórnym poddaństwem chłopów (zweite Leiheigenschafi), zjawiskiem charakterystycznym dla ówczesnych krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Związane ono było z regresem ekonomicznym i społecznym. Północno-wschodnie Niemcy są tu przykładem klasycznym. źródeł tzw. wtórnego poddaństwa należałoby szukać głównie w rozwoju na wspomnianym terenie gospodarki folwarcznej. Z naszkicowanej powyżej sytuacji wynika, że położenie chłopa w Niemczech w przededniu reformacji i wojny chłopskiej nie było jednakowe, a Niemcy tego okresu to dwa różne pod względem rozwoju gospodarczego i społecznego kraje. Na temat oceny położenia chłopów niemieckich na przełomie Xv i Xvi w. historycy wiedli i wiodą nadal zacięte spory. W ogóle historiografia nie wyrobiła sobie - jak dotąd - jednolitego poglądu na wiele problemów historii społeczno-gospodarczej Niemiec tego okresu, na sprawy miast i mieszczaństwa, kwestię agrarną, specjalnie zaś właśnie na kwestię tzw. wtórnego poddaństwa i problem granicy Łaby. Rzeczą nie ulegającą wątpliwości jest fakt, że na początku Xvi w. w Niemczech, i to - rzecz ciekawa - głównie południowo-zachodnich, wyrosła silna opozycja chłopska. Przeciwko istniejącemu stanowi rzeczy występowało także mieszczaństwo i rycerstwo. Niezadowolenie większości mieszczaństwa niemieckiego miało źródło wewnętrzne miejskie, charakter zaś często ograniczony, kierowało się głównie przeciwko patrycjatowi i jego wszechwładzy w gospodarczym życiu miast. Ponadto mieszczaństwo nastawione było opozycyjnie przeciw uciskowi fiskalnemu i przeciw różnego rodzaju rabunkom i gwałtom rycerstwa. W zasadzie jednak ta część mieszczaństwa nie występowała przeciwko istniejącym porządkom społecznym. W przeciwieństwie do niej, inna - znacznie mniejsza - grupa, związana z powstającą produkcją wczesnokapitalistyczną, reprezentowała opozycję skierowaną wyraźnie przeciwko istniejącym stosunkom społecznym i politycznym, przeciwko politycznemu rozdrobnieniu Niemiec, które utrudniało rozwój handlu i nowego systemu produkcji. Ta grupa mieszczaństwa najsilniej też występowała przeciwko ogromnym podatkom, ściąganym przez książąt świeckich i duchownych, i przeciwko walkom władców państewek niemieckich i związanym z tym zjawiskiem gwałtów i rabunków. Wewnątrz klasy feudalnej istniały również silne elementy dążące do zmiany istniejącego stanu rzeczy. Grupą najbardziej niezadowoloną było rycerstwo, zwłaszcza uboższe. Stan ten przeżywał wówczas nie tylko w Niemczech, ale i w całej Europie Zachodniej kryzys wywołany rozpowszechnieniem broni palnej, zwłaszcza artylerii, która podważyła w poważnym stopniu znaczenie militarne, a zatem i społeczne rycerstwa. Rycerstwo niemieckie miało ponadto dodatkowe jeszcze powody do niezadowolenia. Swoją pozycję jako stanu wojskowego widziało ono u boku silnej władzy cesarskiej, której jak wiemy nie było. Rycerstwo dążyło więc do wzmocnienia tej władzy, wiążąc z tym nadzieje na polepszenie swego położenia. Interesy jego kolidowały z zupełnie przeciwstawną tendencją książąt świeckich i duchownych, których głównym celem było nie tylko przeciwdziałanie próbom wzmocnienia władzy cesarskiej, ale nawet dalsze jej osłabienie. W życiu Kościoła Katolickiego w Niemczech obserwujemy w tym okresie wszystkie te ujemne strony, o których mówiliśmy na początku tego rozdziału, podkreślić należy zwłaszcza niski poziom moralny duchowieństwa i ucisk fiskalny ze strony władz duchownych. W dobie więc wielkiego kryzysu Kościoła sytuacja do podjęcia z nim otwartej walki dojrzała właśnie w Niemczech w wyniku powszechnego niezadowolenia, jakie panowało w tym kraju. Wszystkie antagonizmy społeczne, gospodarcze i polityczne, które nurtowały Niemcy na przełomie Xv i Xvi w. znalazły ujście w formie wystąpień o charakterze religijnym. Religia bowiem i Kościół miały w tym okresie przemożny, decydujący wpływ na wszystkie dziedziny życia ludzkiego i jakakolwiek zmiana istniejącego porządku była możliwa tylko przy poparciu Kościoła albo poprzez walkę z nim. Wynikało to nie tylko z jego potęgi, ale i w bardzo silnym stopniu z powszechnej religijności ówczesnych społeczeństw europejskich, które wszelkie dążenia i aspiracje społeczne czy polityczne wiązały zawsze, świadomie czy nieświadomie, z zewnętrzną i nie tylko zewnętrzną formą religijną. Człowiekiem, który zapoczątkował reformację i rozbicie jedności Kościoła Katolickiego, był Luter. Grunt do jego decydującego wystąpienia od strony teoretycznej przygotowali w poważnym stopniu humaniści, nie tylko ci, którzy krytykowali Kościół w sposób przychylny (Erazm, More, d'Etaples), ale i ci, których wystąpienia miały już ostry charakter. Wymienić tu należy przede wszystkim humanistów niemieckich Johanna Reuchlina, Jacoba Wimpfelinga, Urlicha von Huttena i Grotusa Rubeanusa (zm. 1539Ď). Reuchlin, dążąc do zbadania ksiąg Starego Testamentu w oryginale, nauczył się hebrajskiego, a w potępionym przez inkwizycję kościelną dziele Augenspiegel głosił znaczenie tego języka dla teologii i życia chrześcijańskiego. Hutten i Rubeanus ogłosili w latach 1514-1517 Epistolae virorum ouscurorum (2 tomy), w których w sposób niesłychanie gwałtowny i złośliwy atakowali scholastykę oraz ciemnotę zakonników. Szczególną pozycję w dziejach humanizmu niemieckiego, a zarazem i reformacji zajmuje von Hutten. Wspomniano wyżej (por. rozdz. Vi że jednym z kierunków reprezentowanych w humanizmie niemieckim był kierunek patriotyczny. Obok Wimpfelinga czołowy jego przedstawiciel to właśnie von Hutten, humanista o temperamencie publicystycznym. Mimo ciężkiej nękającej go choroby, Hutten był niezwykle aktywnym polemistą i publicystą. Przyczynił się, jak żaden chyba humanista niemiecki, do podważenia autorytetu Kurii Rzymskiej na terenie Niemiec, broniąc z olbrzymią energią a zarazem i zjadliwością niemieckich interesów narodowych. W humanizmie niemieckim tej doby obok kierunków, o których już mówiliśmy (studia grecko-hebrajskie, zainteresowania dydaktyczno-pedagogiczne, tendencje patriotyczne), pojawiły się również tendencje o charakterze pogańskim, które dają się dość wyraźnie zaobserwować przede wszystkim w twórczości "arcyhumanisty" Konrada Celtesa (1459-1508Ď), znanego m.in. również ze swych kontaktów z Polską. Nie ulega wątpliwości, że źródłem reformacji - obok innych przyczyn - były idee głoszone przez humanistów, zwłaszcza poglądy o konieczności reform w Kościele. Specjalna rola przypada tu humanistom niemieckim. Wystąpienie LutraŃ i jego doktryna Początek reformacji datuje się od momentu wystąpienia Lutra. Marcin Luter urodził się 10 listopada 1483 r. w Eisleben w Turyngii jako syn tamtejszego górnika. Wczesne dzieciństwo upłynęło mu w dość ciężkich warunkach. Stopniowo jednak rodzina doszła do dobrobytu, w związku z czym młody Luter rozpoczął studia na uniwersytecie w Erfurcie (1501Ď), gdzie w 1505 r. otrzymał stopień magistra nauk wyzwolonych. Prawem, które miało być jego zawodem, nie interesował się bliżej, natomiast pociągały go silnie zagadnienia religijne. Dnia 17 lipca 1505 r. wstąpił do zakonu augustianów w Erfurcie. Niektórzy historycy sądzą, że decyzja ta nie była bynajmniej konsekwencją kryzysu religijnego, jaki Luter jakoby przeżywał, lecz przeciwnie - to właśnie przekroczenie murów klasztornych i rozmyślania w nich zapoczątkowały ten kryzys. W końcu 1510 r. udał się w interesach swego zakonu do Rzymu, gdzie uderzył go zbytek i zepsucie panujące w stolicy papieskiej, o czym później będzie często wspominał. W maju 1512 r. został przeorem w Wittenberdze, a jesienią tegoż roku otrzymał tytuł doktora teologii i zaczął wykłady Pisma Świętego na tamtejszym uniwersytecie. Razem ze swym przełożonym, Johanem Staupitzem, pracował nad reformą zakonu augustianów, nie występował jednak przeciwko Kościołowi, a nawet w okresie soboru laterańskiego (1512 1515Ď) stał po stronie Kurii Rzymskiej. Rozmyślania i lektura kształtowały powoli w młodym profesorze i mnichu nowe poglądy na pewne zasadnicze problemy religijne. Głównym źródłem rozmyślań była dlań Biblia, nieobce jednak były mu poglądy niektórych teologów i myślicieli, przede wszystkim filozofa-nominalisty z Xiv w. Williama Occama (Ockham) i jego komentatora z Xv w. Gabriela Biela, którego dzieła cieszyły się wówczas w Niemczech dość dużą popularnością. Luter nie był wielkim erudytą, nie trafiały mu również do przekonania idee humanistyczne. Do mędrców i poetów starożytnych, tak uwielbianych przez humanistów, odnosił się z lekceważeniem i pogardą, a nawet wręcz wrogo. Jedyną skarbnicą prawdziwej mądrości było dlań Pismo Święte. Ze szczególnym zamiłowaniem rozczytywał się w listach św. Pawła, a w liście do Rzymian (Iii, 27Ď) znalazł podstawę do jednego ze swych głównych twierdzeń teologicznych. Była nim - sformułowana w tym czasie przez Lutra - doktryna o zbawieniu. Biorąc za podstawę wspomniany tekst św. Pawła uznał Luter, że najważniejsza dla zbawienia duszy ludzkiej jest wiara w Boga i Jego słowa wyrażone w Ewangelii. Natura ludzka jest ułomna, człowiek grzeszy nawet wtedy, gdy nie chce tego czynić. Gdyby człowiek miał być sądzony według tych uczynków, byłby więc zawsze potępiony. Jednakże chroni go przed tym miłosierdzie boskie i wiara. Nie przez uczynki więc, lecz przez wiarę, łaskę boską i pokutę (sola gratia lub sola fide) osiągnie człowiek zbawienie. Swe przekonanie o tym, że wiara jest wszystkim, a uczynki a więc grzechy niczym wobec niej, posunął Luter tak daleko, że w kilka lat później (1521Ď), w jednym z listów do Melanchtona, pisał wręcz: "Bóg nie zbawi urojonych grzeszników. Bądź więc grzesznikiem i grzesz mocno, lecz wierz jeszcze mocniej i ciesz się w Chrystusie, który jest zwycięzcą grzechu, śmierci i świata". Na wystąpienie przeciw Rzymowi zdecydował się Luter dopiero w związku ze sprawą odpustów. Odpusty te, zgodnie zresztą z nauką Kościoła, ogłosili papieże Juliusz Ii i Leon X. Głównym kwestorem na terenie Niemiec został mianowany arcybiskup moguncki i magdeburski ks. Albert Hohenzollern, a propagandą całej akcji zajął się niezbyt zręczny i taktowny Johann Tetzel, członek niepopularnego wówczas w Niemczech zakonu dominikanów. Przy zbieraniu odpustów doszło do wielu nadużyć. Stosunek Lutra do całej akcji był wrogi, nie od razu jednak zdecydował się on na publiczne wystąpienie, ale jaskrawe nadużycia pchnęły go w końcu do czynu. Dzień 31 października 1517 r. jest jednym z najważniejszych w historii. W dniu tym dr Marcin Luter ogłosił 95 tez skierowanych przeciwko odpustom. (Pogląd, że tezy te przybił sam na drzwiach kościoła w Wittenberdze, jest dziś w nauce poważnie kwestionowany). Wyłożył w nich podstawowe zasady swych przekonań, które dojrzewały w nim od lat, przede wszystkim zaś zaatakował odpusty, jako niesłuszne i bezcelowe. Aczkolwiek wittenberskie wystąpienie Lutra nie oznaczało jeszcze zerwania z Kościołem Katolickim, był to jednak pierwszy krok, świadomie uczyniony przez uczonego augustianina, na drodze walki z Kościołem. A w ówczesnej sytuacji politycznej Niemiec była to przysłowiowa iskra na beczkę prochu. Tezy wittenberskie wywołały w kraju zainteresowanie, a ich autorowi przysporzyły wkrótce wielu przyjaciół, jak i wrogów. Do pierwszych wypadnie zaliczyć elektora saskiego Fryderyka oraz przede wszystkim humanistów niemieckich - Filipa Schwarzerda zwanego Melanchtonem i wspomnianego już uprzednio Ulricha von Huttena. Do drugich - obok papieża Leona X - należał legat papieski w Niemczech kardynał Cajetan, dominikanin Tetzel i profesor uniwersytetu w Inglostadt Johann Eck. Przeciwni Lutrowi byli również Anglik Colet i Francuz Lefevre. Erazm, aczkolwiek nie potępiał Lutra, zajął stanowisko bardzo niewyraźne i chwiejne. Należy przy tym zwrócić uwagę, że w pierwszych latach po wystąpieniu Lutra podział na tych, którzy przyznawali mu rację i na tych, którzy się z nimi nie zgadzali, nie był bynajmniej równoznaczny z podziałem na katolików i protestantów. Początkowo większość - i to nawet bardzo gorliwych katolików, i nie tylko w Niemczech - przyznawała augustianinowi rację, dopiero późniejszy rozwój wydarzeń odsunął ich od niego. Pierwszy do walki polemicznej z Lutrem przystąpił Tetzel. Nie doprowadziła ona jednak do uspokojenia, przeciwnie, w ogniu tej i następnych dyskusji autor tez wittenberskich wysunął twierdzenia, które pogłębiły jeszcze bardziej jego konflikt z Kościołem. W październiku 1518 r. przybył Luter na sejm do Augsburga, dokąd został wezwany przez kardynała Cajetana. Gdy jednak zorientował się, że nie może być mowy o żadnej dyskusji, lecz żąda się od niego samokrytyki i bezwzględnego podporządkowania się papieżowi, uszedł z miasta w obawie przed aresztowaniem, odwołując się jednocześnie do soboru powszechnego i głosząc tym samym zasadę wyższości tegoż nad papieżem. Papież Leon X nie przeciągał jednak struny, w ówczesnej bowiem sytuacji politycznej zależało mu na poparciu elektora saskiego Fryderyka, który - jak wiemy - był zwolennikiem Lutra. Doszło wkrótce do pewnego odprężenia, a Luter w specjalnym liście skierowanym do papieża złożył swoisty akt obediencji (początek 1519 r.). Jednakże już latem tego roku doszło pod auspicjami elektora Fryderyka do nowej publicznej dyskusji. Przeciwnikiem Lutra był teraz Johann Eck. W czasie dyskusji w odpowiedzi na zarzut, że głosi te same hasła co Hus, Luter stwierdził, że nauka czeskiego reformatora nie była sprzeczna z duchem chrześcijańskim, a potępienie jej przez sobór w Konstancji było niesłuszne. Stwierdzenie to było wielkim wyzwaniem pod adresem Kościoła, zawierało bowiem nie tylko aprobatę wyklętej przede wszystkim za swe oblicze społeczne herezji, ale - po uprzednim podważeniu teorii o prymacie papieskim - kwestionowało również nieomylność soboru. Teorie głoszone przez Lutra i jego dysputy wyszły więc szybko poza ramy wewnętrznych sporów teologicznych i przekształciły się w walkę o wyraźnym obliczu społecznym, politycznym a także narodowościowym. Liczba zwolenników reformatora z Wittenbergi rosła z dnia na dzień, on sam zaś występował coraz ostrzej przeciwko Kościołowi. W 1520 r. ukazały się trzy jego prace, w których sformułował nie tylko swe poglądy religijne, ale przede wszystkim społeczno-polityczne. W rozprawie An den christlichen Adel deutscher Nation von den christlichen Standes Besserung (Do szlachty chrześcijańskiej narodu niemieckiego o naprawie społeczeństwa chrześcijańskiego) wystąpił Luter przeciwko wielu przejawom życia wewnątrz Kościoła Katolickiego, przeciwko jego stosunkowi do władzy świeckiej, której przyznał prymat nad władzą kościelną. Powinna się ona rozwijać i móc działać - twierdził Luter - bez żadnych przeszkód ze strony papieży, biskupów i duchownych. Przeciwnie, monarchowie obdarzeni władzą z woli Bożej, mają nie tylko prawo, ale i obowiązek interwencji w sprawy kościelne. Między stanem duchownym i stanem świeckim nie ma żadnej różnicy i pierwszy z nich nie może wywyższać się ponad drugi. "Wymyślono - pisał - że papież, biskupi, księża, zakonnicy zostali nazwani stanem duchownym, książęta, panowie, rzemieślnicy i wieśniacy - stanem świeckim, co jest zaiste zręczną przebiegłością i piękną hipokryzją". Na poparcie swych tez przytaczał Luter słowa Ewangelii, którą uznał za jedyne źródło wiary. Atakował politykę papieską, demoralizację i przekupstwo duchowieństwa. "Takich biskupów jak są dzisiaj - wołał Luter - Pismo Święte nie zna". Żądał gruntownej reformy klasztorów, a właściwie przekształcenia ich w szkoły myśli chrześcijańskiej. Postulował zniesienie celibatu, jako niemoralnej fikcji, i większe zainteresowanie księży sprawami ich parafian. W innej pracy opublikowanej po łacinie De captivitate babilonica Ecclessiae praeludium ( O niewoli babilońskiej Kościoła) wystąpił Luter gwałtownie przeciw papieżowi i duchowieństwu, tzn. tym, którzy spowodowali tą niewolę babilońską wiernych. Władza duchowieństwa nad ludźmi świeckimi istnieje dzięki sakramentom, dlatego też autor Niewoli babilońskiej krytykuje także sakramenty, dochodząc do wniosku, że tylko trzy z nich (chrzest, pokuta i komunia) mają jakieś znaczenie. Mszy odmawia również takiego znaczenia, jakie miała według obowiązującej teologii. Problemom filozoficzno-społecznym poświęcił Luter główne swe dzieło tego okresu, wydane równocześnie po niemiecku i po łacinie, Iion der Freiheit eines Christenmenschen, Tractalus de libertate christiana (O wolności chrześcijanina), które przesłał wraz ze wspomnianym wyżej listem papieżowi Leonowi X. Wolny, i to całkowicie wolny, jest chrześcijanin tylko w jednej dziedzinie - duchowej. W życiu społecznym musi podporządkować się - dla dobra publicznego - istniejącej władzy, chociażby władza ta wydawała mu się zła. Nie może się jej sprzeciwiać dopóki, dopóty nie wejdzie ona w wyraźny i jawny konflikt z prawem boskim. Znaczenie tej pracy Lutra tak ocenił wybitny historyk (Leonard): "Luter odpowiedział tu na bardzo poważne obawy, które mogła wzbudzić jego doktryna, a mianowicie przed indywidualizmem anachronizującym i przed kwietyzmem". Potępienie Lutra przezŃ papieża i cesarza. BullaŃ Exsurge Domine (1520Ď)Ń i edykt wormacki (1521Ď) Tymczasem Rzym zdecydował się na kontratak. Już w czerwcu Leon X podpisał potępiającą reformatora z Wittenbergi bullę Exsurge Domine. Żądał jednocześnie, by w ciągu 60 dni Luter odwołał swe poglądy, a pisma jego polecił spalić. W ostatniej dekadzie września 1520 r. bullę papieską ogłoszono w kilku krajach niemieckich, a 28 września uczynił to nowy cesarz Karol V. Wkrótce też po raz pierwszy spalono książki Lutra na stosie (w Leuven 8 X). Jednakże elektorzy niemieccy bulli Leona X nie ogłosili. Luter nie ustąpił. W grudniu 1520 r. w otoczeniu swoich zwolenników spalił w Wittenberdze bullę Exsurge Domine, w odpowiedzi na co papież ekskomunikował go nową bullą Decet Romanum pontificem (3 I 1521Ď). Tymczasem liczba zwolenników Lutra rosła w Niemczech w sposób gwałtowny. Elementy opozycyjne, a jak wiemy rekrutowały się one spośród wszystkich warstw i stanów, widziały w nauce Lutra urzeczywistnienie swoich dążeń i poglądów. Oczywiście, że przy istniejących przeciwieństwach społecznych nie mogło być mowy o tym, by idee głoszone przezeń mogły wyrażać interesy wszystkich antagonistycznych grup, łączyły one jednak opozycyjne koła ówczesnego społeczeństwa niemieckiego we wspólnej walce przeciw istniejącemu stanowi rzeczy, którego głównym reprezentantem był Kościół. Sytuacja polityczna w Niemczech stawała się w związku z tym coraz bardziej napięta. Kuria Rzymska naciskała na cesarza Karola V, by uwięził Lutra. Cesarz skłaniał się ku tej myśli, nie mógł jednak tego uczynić bez zgody stanów. Zwołany na początku 1521 r. do Wormacji Sejm Rzeszy, na który przybył opatrzony żelaznym listem Luter, miał się zająć sprawą, potępić go i wydać nakaz aresztowania. W czasie sejmu udzielono reformatorowi jednoznacznego ostrzeżenia: "Tutaj złóż swoje sumienie bracie Marcinie, albowiem jedyną rzeczą, w której nie ma niebezpieczeństwa, jest poddanie się ustanowionej władzy." Jednakże żądanie Rzymu wyrażone ustami Karola V spotkało się z silną opozycją sejmu, który żądał przesłuchania obwinionego. Luter nie ukorzył się, poglądów swoich nie odwołał i 20 kwietnia opuścił Wormację. Wobec grożącego mu niebezpieczeństwa jego protektor, elektor saski Fryderyk Mądry, kazał go "porwać" swoim rycerzom i ukryć na zamku w Wartburgu (4 V 1521 ). Tutaj spędził Luter blisko rok, zajmując się dalszą pracą publicystyczną, przekładając m.in. Nowy Testament na język niemiecki. Tymczasem, mimo silnej opozycji, cesarz Karol V podpisał 25 maja 1521 r. edykt, na mocy którego Luter, uznany za heretyka, skazany został na banicję, a dzieła jego na spalenie. Edykt wormacki, idący całkowicie na rękę Rzymowi, jedynie rozjątrzył sprawę. Stan wzburzenia podsycali przyjaciele Lutra, głównie Melanchton i Karlstadt (wł. Andreas Bodenstein), ulegając coraz bardziej prądom radykalnym. Naukę Lutra szerzyli po całych niemal Niemczech zakonnicy, którzy zerwali z klasztorami. Zajęty wojnami z Francją Karol V nie był w stanie trzymać ręki na pulsie wydarzeń, a utworzony na sejmie wormackim centralny rząd Rzeszy okazał się zupełnie bezsilny i po paru latach wegetacji zakończył żywot. Początki walk społeczno-Ń religijnych w Niemczech.Ń Tomasz Münzer i jegoŃ ideologia Szczególnie radykalne poglądy poczęły się szerzyć w mieście Zwickau w Saksonii (tzw. prorocy zwikawscy). Patronował im gorący zwolennik Lutra wspomniany Karlstadt. Jego stronnicy przybywszy do Wittenbergi rozpoczęli rozruchy o wyraźnym podłożu społecznym, co zmusiło Lutra do wyjścia z ukrycia i ostrego potępienia "proroków". Jednym z ich głównych przywódców był Tomasz Munzer, obok niego działał Nikolaus Storch. W tym czasie Luter formułował dogmatykę i liturgię swego Kościoła. Zgodził się ostatecznie na zniesienie celibatu księży, wprowadził komunię pod obiema postaciami, zreformował mszę, pousuwał obrazy z Kościołów. W 1524 r. zrzucił habit zakonny, a w roku następnym ożenił się z byłą mniszką Katarzyną von Bora. Równocześnie wobec szerzących się pod wpływem jego nauki coraz bardziej radykalnych poglądów społecznych, zaczął Luter zwalczać je, nawołując przede wszystkim do posłuszeństwa wobec władzy świeckiej. Dał temu wyraz w wydanej w 1523 r. broszurce Von weltlicher Obrigkeit, wie weit man ihr gehorsam schuldig sei (O władzy świeckiej i należnym jej posłuszeństwie). Tymczasem jednak mimo wielkiego autorytetu, jakim się cieszył, nie był w stanie powstrzymać narastającej burzy społecznej. Pierwsze ruszyło się niezadowolone rycerstwo, na czele którego stanął Franz von Sickingen (1481-1523Ď) przyjaciel, zwolennik, a zarazem protektor Lutra, któremu reformator dedykował nawet jedną ze swych prac napisanych w ukryciu wartburskim. Sickingen rozpoczął walkę we wrześniu 1522 r. od ataku na siedzibę arcybiskupa trewirskiego von Greifenklaua, wobec jednak energicznej i sprawnej obrony musiał odstąpić od miasta. W jakiś czas potem zmarł z ran poniesionych w walce z wojskami książąt Palatynatu, Hesji i Trewiru (V 1523Ď). Tymczasem na arenę walk politycznych i społecznych w Niemczech wystąpiły siły chłopskie. Ruch antyfeudalny wśród chłopów niemieckich wzrósł bardzo pod koniec Xv w. Szczególnie radykalne poglądy społeczne głosili członkowie tajnego związku chłopskiego Bundschuh (chodak), jako naczelne swe hasło wysuwając żądanie "sprawiedliwości bożej", którą w praktyce rozumieli przede wszystkim jako oddanie im ziemi kościelnej, skasowanie dziesięcin itp. Lokalne powstanie chłopskie, jakie wybuchło w Wirtembergii w 1514 r., wysuwało żądanię zniesienia przywilejów feudalnych i zaprowadzenia wspólnej własności pastwisk i lasów. Społeczna treść dezyderatów chłopskich łączy się przeważnie z ich religijną formą zewnętrzną. Powstania ludowe, które wkrótce pod wpływem reformacji przekształciły się w wielką wojnę chłopską, będącą - według definicji Engelsa - pierwszym aktem europejskiej rewolucji burżuazyjnej, znalazły swego ideologa w osobie Tomasza Munzera (ok. 1489-1525Ď). Człowiek ten, którego od dawna interesowały zagadnienia religijne i społeczne, od początku reformacji należał do zwolenników Lutra. Poglądy jego stawały się jednak coraz bardziej radykalne i nieuchronnie prowadziły do konfliktu z nauką Lutra. "Prorocy" zwikawscy nie wydawali się Lutrowi i jego zwolennikom niebezpieczni, dopóki nie zaczęli ulegać wpływowi teorii głoszonych przez Munzera. Dopiero wówczas Luter zdecydował się na czynne wystąpienie przeciw nim. Idee Tomasza Munzera były w prostej linii poprzednikami idei komunistycznych. Głosił on całkowitą negację stosunków społecznych feudalizmu i konieczności ich zmiany drogą rewolucji. Mistrzami byli mu średniowieczni filozofowie-mistycy, Joachim z Fiore i Tauler. Szczególnie bliskie były mu poglądy Joachima z Fiore o nieuchronnym i bliskim już przewrocie, który oczyści świat ze zła. W naukach swych występował Munzer przeciwko wszelkiej hierarchii duchownej i świeckiej, głosząc, że najważniejszą rzeczą jest natchnienie zesłane przez Ducha Świętego, wszelkie więc pośrednictwo duchownych jest zbyteczne, jak również wszelki przepych form w kulcie religijnym. Nie uznawał nawet nabożeństw. Jedyną formą kultu miało być - według niego - czytanie Pisma Świętego i śpiewanie psalmów. Nie uznawał także chrztu niemowląt i dzieci, głosząc konieczność przyjmowania go w wieku dojrzałym, w momencie kiedy człowiek jest już świadomy jego znaczenia. Zwolenników Munzera nazwano anabaptystami (od greckiego anabaptiso - powtórnie chrzczę). Głosił także Munzer komunistyczną ideę wspólnoty dóbr (omnia sunt communia). Za główny cel reformacji uważał gruntowną przebudowę ówczesnego ustroju społecznego, przy czym zdawał sobie sprawę, że można to osiągnąć jedynie przy użyciu siły. "Jest jasne jak dzień - pisał Munzer do mieszkańców Eisenach 9 maja 1521 r. - że Bóg zaleca swym wybranym, by używali przemocy w stosunku do jego przeciwników i niszczyli ich majętności, dzięki którym od samego początku sprzeciwiają się zapanowaniu Królestwa Bożego i Bożej sprawiedliwości, jak o tym nauczał Chrystus". W kilka lat później (13 V 1525Ď) w piśmie do mieszkańców Erfurtu nawoływał do oddania władzy w ręce prostego ludu (Dye gewalt sol gegeben werden dem gemeinem volck). Dla osiągnięcia ideału ustroju społecznego (Królestwo Boże), którego zresztą bliżej nie sprecyzował, uważał Munzer za konieczne dokonanie przemiany w naturze ludzkiej i podniesienie poziomu umysłowego i moralnego mas ludowych, co będzie możliwe dopiero po zniesieniu ich dotychczasowego ucisku. Wielu swych myśli nie wypowiedział Munzer jasno, jego wizja przyszłości była mglista i fantastyczna, jednak program głoszony przezeń wybiegał daleko poza to, co głoszono przed nim i stawiał sobie za zadanie zburzenie istniejącego aparatu państwowego, zbudowanie nowego ładu sprawiedliwości społecznej. Osiągalne miało być poprzez wspólną walkę tych, którzy byli zainteresowani w realizacji idei munzerowskiej, tj. chłopów i plebsu miejskiego. Wojna chłopskaŃ w latach 1524-1526 Za początek wielkich wojen chłopskich uważają historycy wystąpienie chłopów w hrabstwie Stuhlingen niedaleko Szafuzy w pobliżu granicy szwajcarskiej w czerwcu 1524 r. Bezpośrednim powodem było zwiększenie ciężarów dworskich. Ruch zaczął się bardzo szybko rozszerzać głównie dzięki poparciu powstańców przez ubogą ludność miejską a także tzw. ludzi luźnych. I właśnie ten nurt chłopsko-plebejski stał się od zarania wojny jedną z najbardziej charakterystycznych jej cech. Powstanie w krótkim czasie ogarnęło Tyrol, arcybiskupstwo Salzburg, księstwa Styrii, Karyntii i Karnioli, na północy zaś i na zachodzie objęło całą Szwabię, Wirtembergię, Schwarzwald, Alzację, Palatynat, Hesję i Brunszwik, docierając na północy do Turyngii i Saksonii. Oprócz tych ziem ogarniętych w całości wojną chłopską, wiele jej odosobnionych ognisk znajdujemy na innych terenach Niemiec. Należy jednak stwierdzić, że linia zasięgu wojny nie przekroczyła w zasadzie Łaby, co bez wątpienia jest jedną z najbardziej charakterystycznych cech tej wielkiej wojny. Powstańcy chłopscy i sprzyjająca im ludność miejska poczęli odnosić poważne sukcesy. W ręce ich wpadło wiele miast (Waldshut, Memmingen, Ulm, Rotenburg, Fryburg Bryzgowijski, Bamberg, Heilbronn i in), niektóre były poważnie zagrożone (Trewir, Frankfurt nad Menem), a jeszcze inne zgłosiły akces do powstania (Langensalza, Erfurt). Zaraz na początku wojny (1524-1525Ď) doszło w okręgu Klettgau do sformułowania pod wpływem Munzera pierwszego programu powstańców znanego pod nazwą Artikelbrief. Autorzy dokumentu stwierdzają, że dalsze istnienie dotychczasowego stanu rzeczy jest niemożliwe. Lud, który powstał, musi całkowicie uwolnić się od ucisku. Siłą należy obalić dotychczasowy porządek, niszczyć dwory, zamki i klasztory, ale tych spośród panów i duchownych - którzy wyrzekną się swych dóbr dobrowolnie, oddadzą je do wspólnego użytku i przystąpią do związku ludowego - przyjąć serdecznie. Za podstawę siły i rękojmię sukcesów powstania uważa Artikelbrief wewnętrzną jedność sił ludowych i na jedność tę kładzie ogromny nacisk. Na zebraniu w zdobytym mieście szwabskim Memmingen ułożono w lutym 1525 r. tzw. dwanaście artykułów - według niektórych historyków drugi program rewolucji chłopskiej. Główny udział W redagowaniu tego historycznego dokumentu mieli przywódcy powstania w tym rejonie, kowal Urlich Schmid i kuśnierz Sebastian Lotzer, a przede wszystkim ich doradca, rewolucyjny kaznodzieja, Christoph Schappeler. Artykuły zapewniają we wstępie o pokojowych zamiarach chłopów, których jedynym celem jest złagodzenie ucisku pańskiego. W dalszym ciągu żądają "wolności słowa bożego", wolnego wyboru proboszczów, pewnego ograniczenia dziesięcin (zniesienie tzw. małej dziesięciny), zlikwidowania nowych opłat i robocizn, specjalnie zaś tzw. daniny pośmiertnej, którą pan feudalny pobierał od rodziny zmarłego chłopa. Żądano także stanowczo powrotu do dawnej wolności - polowania, rybołówstwa, użytkowania pastwisk i lasów. W artykule 3 chłopi wysunęli swe najpoważniejsze żądanie - zniesienia zależności poddańczej. Sformułowane w artykułach postulaty były wyrazem nurtujących od wieków pragnień i dążeń chłopskich, dlatego też program ten stał się wkrótce bardzo popularny. Zestawienie dwóch podstawowych programów (drobnych było jeszcze kilka) wojny chłopskiej, tj. Artikelbriefu i "12 artykułów", wykazuje wyraźnie, że program z Klettgau był bez porównania radykalniejszy niż artykuły ułożone w Memmingen. Oba programy stanowiły zarazem zewnętrzny wyraz poważnych różnic istniejących w obozie chłopsko-plebejskim, a więc również wyraz jego słabości. Bardziej radykalne elementy stały na gruncie Artikelbriefu. Tymczasem wojna toczyła się dalej, przybierała stale na sile, ogarniając nowe tereny, i stawała się coraz bardziej krwawa. Oddziały powstańców napadały na zamki i klasztory, i niszczyły je, panowie feudalni mścili się równie okrutnie na swych zbuntowanych poddanych. Wszędzie widoczny był antyfeudalny charakter wystąpień chłopskich. Wśród przywódców chłopskich poważną rolę odgrywali kaznodzieje - anabaptyści, z których wymienić należy przynajmniej dwóch - Balthazara Hubmaiera (lub Hubmora) oraz Jacoba Otera. Siła zbrojna wystąpień chłopskich była tak wielka, że - jak mówiliśmy wyżej - wiele miast wpadło w ich ręce, niektóre zaś próbowały układów z powstańcami. Podobnie uczyniła i część panów feudalnych znalazłszy się w położeniu przymusowym. Jest rzeczą niewątpliwą, że w pierwszej fazie wojny chłopskiej zarówno władza panów feudalnych, jak i władza państwowa zostały sparaliżowane. Jednakże oddziały powstańcze były źle zorganizowane i nie przedstawiały większej wartości pod względem wojskowym. Obóz feudalny otrząsnął się powoli z pierwszych klęsk i przystąpił do kontrakcji, zachęcany do tego usilnie przez Lutra, który w dwóch broszurach Ermahung zum Frieden auf die zwölf Artikel der Bauernschaft in Schwahen i Wider die mörderischen und rauberischen Rotten der Bauern (Napomnienie do pokoju i Przeciwko morderczym i rozbójczym bandom chłopskim) nawoływał do bezlitosnej rozprawy z powstańcami. Pierwszą poważną klęskę zadały oddziałom chłopskim wojska Związku Szwabskiego pod wodzą Georga Truchsess von Waldburga. Za nią poszły inne; 15 maja 1525 r. doszło pod Frankenhausen w Turyngii do nierównego boju między świetnie uzbrojonymi wojskami książęcymi, dysponującymi artylerią, a bezbronnymi de facto oddziałami chłopskimi, na czele których stał Munzer. Bitwa zakończyła się zupełną klęską chłopów, a ich przywódca dostał się w ręce wrogów i zginął wkrótce wśród wyrafinowanych mąk. W ciągu maja i czerwca 1525 r. chłopi zostali doszczętnie rozbici w Alzacji, Frankonii i Turyngii, a w rok później na południu Niemiec. W ten sposób wojna chłopska w Niemczech zakończyła się klęską mas chłopsko-plebejskich. Echa jej odezwały się jeszcze w kilka lat później w północno-zachodnich Niemczech. Była to tzw. komuna monasterska w latach 1534-1535, zniszczona wspólnym wysiłkiem książąt katolickich i protestanckich. Zemsta zwycięzców była straszna. Przywódcy wojny i wielu jej uczestników zginęło z ręki kata po uprzednich torturach. Dziesiątki wsi, których ludność aktywnie uczestniczyła w walkach, spalona. Ciężary na rzecz feudałów zostały poważnie zwiększone, położenie chłopów w wyniku wojny uległo więc pogorszeniu. Ostateczny rozłam religijnyŃ w Niemczech. NiebezpieczeństwoŃ tureckie i pokój religijnyŃ w Norymberdze (1532Ď) Zwycięstwo nad chłopami nie oznaczało jednak, że w Niemczech zapanował spokój. Rozłam zapoczątkowany przez reformację Lutra pogłębiał się nadal. Do popularności reformacji, np. wśród książąt Rzeszy, przyczyniała się w niemałym stopniu nadzieja na sekularyzację dóbr kościelnych. Mimo że większość książąt była na razie przeciwna Lutrowi i stanęła po stronie cesarza, to jednak sprzyjającą dla Lutra okolicznością była trwająca wówczas między papieżem a cesarzem otwarta wojna. W tym stanie rzeczy próby wprowadzenia w życie edyktu wormackiego na sejmie w Spirze w 1526 r. spełzły na niczym. Gdy zaś w zmienionej sytuacji politycznej - po pokoju zawartym z papieżem - na nowym sejmie w Spirze cesarz Karol V zażądał, by w sprawach kościelnych nie wprowadzać żadnych zmian, mniejszość zebrana na sejmie, pod przewodnictwem nowego elektora saskiego Jana, landgrafa heskiego Filipa, Jerzego Hohenzollerna, krewnego elektora, Wolfganga ks. Anhalt oraz Ernesta i Franciszka ks. Lüneburg, złożyła uroczysty protest (19 Iv 1529Ď). Od tego momentu zwolenników reformacji nazwano protestantami. Protestację spirską podpisało również 14 miast niemieckich, wśród nich Norymberga, Strasburg i Ulm. Tymczasem na terenie Cesarstwa nastąpił rozłam wśród zwolenników reformacji. W Szwajcarii nowe wyznanie stworzył Ulrich Zwingli (1484-1531Ď), a próby pogodzenia go z Lutrem na kolokwium w Marburgu (1529Ď) nie udały się. Równocześnie pozycja cesarza Karola V po zwycięstwie we Włoszech stała się bardzo silna, a sytuacja protestantyzmu pogorszyła się znacznie. W obozie zwolenników Lutra pojawiły się pewne tendencje ugodowe, którym wyraz dali na nowym sejmie w Augsburgu, przedstawiając w 28 artykułach swoje wyznanie wiary tzw. confessio augustiana (25 Vi 1530Ď). Autorem tego dokumentu, od którego wyznanie luterańskie nazwano wyznaniem augsburskim, był Melanchton, autor najlepszego compendium nowej wiary Loci communes rerum theologicarum (1521Ď). Tekst konfesji został zaaprobowany przez Lutra, w stosunku do którego obowiązywały nadal postanowienia edyktu wormackiego i który w związku z tym nie mógł sam stawić się w Augsburgu, lecz obserwował przebieg obrad w pobliskim Koburgu. Mimo wysiłków pojednawczych Melanchtona nie udało się doprowadzić do zgody. Teologowie katoliccy, którym cesarz przekazał luterańskie wyznanie wiary, inspirowani przez legata papieskiego kardynała Campeggio, opracowali tzw. konfutację, w której uznali, że confessio augustiana jest nie do przyjęcia. Z drugiej strony i Luter, i książęta, saski Jan i heski Filip, uznali, że dokument opracowany przez Melanchtona jest zbyt ugodowy i przestali popierać jego autora. W tej sytuacji Karol V wydał 19 listopada dekret, w którym potwierdził w całej rozciągłości edykt wormacki. Protestanci mieli zwrócić Kościołowi wszystko, co zabrali. Sejm, który dekret ten uchwalił, zażądał, by zwolennicy Lutra w ciągu 7 miesięcy uzgodnili swe poglądy z katolikami, a przez ten czas nie wprowadzali żadnych zmian. Oznaczało to ostateczny rozłam między obozem katolickim i protestanckim. Wykorzystał to zręcznie cesarz i przeprowadził w styczniu 1531 r. we Frankfurcie nad Menem elekcję swego brata Ferdynanda na króla rzymskiego. Elektorzy w obliczu niebezpieczeństwa protestanckiego zgodzili się na tę kandydaturę, chociaż przedtem byli jej bardzo niechętni. Spośród elektorów jedynie książę saski nie stawił się na elekcję. Tymczasem książęta protestanccy zawarli, głównie z inicjatywy ks. Jana saskiego i landgrafa Filipa heskiego, związek obronny w Schmalkalden w Hesji (27 Ii 1531Ď), poprzedzony wcześniejszym zjazdem i dyskusją (22-31 Xii 1530Ď). Do związku przystąpiły wkrótce inne miasta. W Niemczech groził wybuch nowej wojny domowej, ale tym razem jeszcze do niej nie doszło. Stało się to na skutek groźby tureckiej, która zawisła nad Rzeszą. Habsburgowie - cesarz Karol i jego brat Ferdynand, świeżo obrany królem rzymskim (1531Ď) - zagrożeni przez postępy armii sułtana Sulejmana Ii zdecydowali się na ustępstwa wobec protestantów, byle tylko pozyskać ich pomoc przeciw Turcji. Rezultatem tej konfiguracji politycznej był tzw. pokój religijny zawarty w Norymberdze między przedstawicielami książąt katolickich i protestanckich (23 Vii 1532Ď). W jego wyniku przerwano akcję przeciw protestantom, podjętą na podstawie postanowień sejmu augsburskiego. Cesarz zaś uzyskał ich poparcie przeciw Sulejmanowi, co wyraziło się w uchwale o wypowiedzeniu przez Rzeszę wojny Turcji. Równocześnie wystawiono armię, która była w stanie powstrzymać napór wojsk osmańskich na posiadłości habsburskie. Zresztą Turcy zostali powstrzymani pod murami węgierskiej twierdzy Köszeg (Guns). Walki polityczno-religijneŃ w Niemczech i porażkaŃ cesarza Karola V Postępy reformacji w Niemczech, zwłaszcza północnych, uniemożliwiały jednak trwały pokój. Wojny o hegemonię w Europie, które Karol V prowadził z Franciszkiem I, podobnie jak walki z Sulejmanem, krępowały mu ręce w Rzeszy i nie pozwalały postawić sprawy protestantów na ostrzu noża. Wyrazem tego był nowy rozejm z protestantami we Frankfurcie nad Menem (1539Ď). Po pokoju w Crespy sytuacja zmieniła się. Cesarz - pozyskawszy silne i realne poparcie papieża Pawła Iii, który przygotowywał właśnie sobór powszechny, oraz neutralność wielu niechętnych sobie książąt i poparcie innych - przystąpił do radykalnej rozprawy ze Związkiem Szmalkaldzkim. Związek ten, mimo że przystępowali doń nowi władcy, był coraz słabszy. Siły jego osłabiła wewnętrzna rywalizacja. Wielkim sukcesem cesarza było pozyskanie dla swej sprawy ks. Maurycego Saskiego, głowy młodszej linii książęcej. Książę ten, chociaż luteranin, w zamian za obietnicę otrzymania godności elektorskiej po nieprzyjaznym cesarzowi elektorze saskim Janie Fryderyku, zgłosił akces do obozu katolickiego. Wielu przywódców protestanckich było chwiejnych i niezdecydowanych, m.in. właśnie ks. Jan Fryderyk i teolog Filip Melanchton. Również autorytet Lutra ucierpiał poważnie, gdy wespół z Melanchtonem wyraził zgodę na powtórne małżeństwo Filipa landgrafa heskiego, wypierając się później swego udziału w tej sprawie, gdy wywołała ona ogólne oburzenie w Niemczech. W końcu reformator usunął się z życia publicznego, do końca pozostając jednak zaciętym wrogiem Kościoła Katolickiego. W 1545 r. w związku ze zwołaniem soboru powszechnego, opublikował on ostatnią, na niskim zresztą poziomie, pracę publicystyczną Wider das Papstum in Rom von Teufel gestiftet (Przeciwko papiestwu w Rzymie przez diabła założonemu). Wkrótce potem zmarł w Eisleben (18 Ii 1546Ď). Nienawiść jaką wzbudził wśród katolików, a zwłaszcza wśród hierarchii kościelnej, znalazła swój wyraz w książce księdza katolickiego Johanna Dobenecka, zwanego z łacińska Cochlaeusem, Commentarius de actis et scriptis Martini Lutheri, której pierwsze wydanie ukazało się w 3 lata po śmierci Lutra. W 1546 r. wybuchła wojna tzw. szmałkaldzka (1546-1547Ď), w której motywy religijne odegrały drugorzędną rolę (niektórzy protestanci z ks. Maurycym Saskim znaleźli się w obozie cesarskim), a na czoło wysunęły się motywy polityczne - wzmocnienie władzy cesarskiej w Niemczech poprzez zniszczenie jej przeciwników. Skończyła się ona całkowitym zwycięstwem obozu cesarskiego, a głowa Związku Szmalkaldzkiego, elektor Jan Fryderyk, dostał się do niewoli oraz stracił swe posiadłości i godność elektorską, którą Karol V już uprzednio obdarzył ks. Maurycego. Uwięziony został również landgraf Filip. Jednakże i to nie doprowadziło do stabilizacji w Rzeszy. Potęga Karola V przeraziła bowiem wszystkich dotychczasowych jego sprzymierzeńców na czele z papieżem Pawłem Iii i ks. Maurycym Saskim. Cesarz usiłował wolę swą narzucić całym Niemcom za pomocą uchwalonego na sejmie augsburskim w 1548 r. tzw. interim, tj. 26 tymczasowych przepisów, które miały uregulować stosunki polityczne i kościelne w Rzeszy. Gdy ponadto zaczął forsować kandydaturę swego syna Filipa na przyszłego, po Ferdynandzie, cesarza, zaniepokojenie wśród książąt Rzeszy doprowadziło do wybuchu nowej wojny. Tym razem na czele antycesarskiego obozu stanął Maurycy Saski, sprzymierzając się przeciw Karolowi V z jego głównym wrogiem w Europie królem francuskim Henrykiem Ii. Najazd wojsk francuskich na Rzeszę, zajęcie przez Henryka Ii trzech biskupstw lotaryńskich w Metz, Toul i Verdun oraz wyprawa ks. Maurycego na południe Niemiec (1552Ď), postawiły Karola V w katastrofalnej sytuacji, z której szukał wyjścia kapitulując przed przeciwnikami i zawierając z nimi rozejm w Pasawie (2 Viii 1552Ď). Uzyskawszy w ten sposób wolną rękę wyprawił się cesarz przeciwko Francuzom, ale nie powiodło mu się oblężenie Metzu. W Niemczech doszło do nowych walk, tym razem między książętami, poległ w nich Maurycy Saski. Śmierć jego oraz faktyczne wycofanie się Karola V z życia politycznego Niemiec jeszcze przed swą abdykacją w 1556 r. umożliwiły pacyfikację kraju. Pokój religijnyŃ augsburski (1555Ď). ZnaczenieŃ reformacji w rozwojuŃ kultury niemieckiej w Xvi w. Zwołany do Augsburga sejm po długich i trudnych obradach uchwalił warunki pokoju religijnego (25 Ix 1555Ď), aprobowane przez króla rzymskiego Ferdynanda I (3 X). Na mocy traktatu augsburskiego wyznanie protestanckie uznane zostało de iure, a jego wyznawcy uzyskali prawo do wolnego kultu. Dobra kościelne sekularyzowane przed rozejmem passawskim przyznano protestantom, a jurysdykcja biskupów katolickich w odniesieniu do protestantów religijnej w Niemczech. Jednym z najważniejszych postanowień pokoju augsburskiego, kryjącym zarazem najwięcej niebezpieczeństw na przyszłość, było ustalenie modus vivendi między obu wyznaniami na zasadzie cuius regio eius religio (czyj kraj, tego religia), dzięki której nie mogło być mowy o żadnej wolności religijnej w Niemczech. Ważnym wreszcie momentem pokoju augsburskiego było zastrzeżenie katolików skierowane przeciw dążeniu protestantów, którzy chcieli, by w przypadku przyjęcia przez biskupa katolickiego nowej wiary dobra jego zostały sekularyzowane. Zastrzeżenie to, tzw. reservatum ecclesiasticum, było ze strony Kościoła Katolickiego próbą obrony swoich pozycji ekonomicznych tam, gdzie pozycje ideologiczne zostały stracone. Reformacja przyniosła Niemcom wielkie i ciężkie wstrząsy, pokój augsburski niczego właściwie nie rozstrzygnął, przeciwnie, w postanowieniach swoich zawierał elementy przyszłych konfliktów. Ogólny wynik działalności Lutra ujął, jego najpierw zwolennik, a potem przeciwnik, Kaspar Schwenckfeld von Ossig (1489-1561Ď), następująco: "Luter wyprowadził nas z Egiptu i zaprowadził na pustynię poprzez Morze Czerwone, ale pozostawił tam, starając się przez cały czas wpoić nam przekonanie, że jesteśmy już w Ziemi Obiecanej." Wielkie wydarzenia dziejowe zapoczątkowane w roku 1517 pogłębiły i tak już silny partykularyzm niemiecki reprezentowany przez książąt Rzeszy. Rola ich i znaczenie poważnie wzrosły. Władza nie tylko polityczna ale i moralna nad ich poddanymi umocniona została dzięki bezwzględnej w swej istocie zasadzie cuius regio eius religio, a podstawy gospodarcze ich potężnej pozycji stworzyła w znacznym stopniu właśnie reformacja dzięki sekularyzacji dóbr kościelnych. Byłoby jednak wielkim błędem patrzeć z perspektywy historycznej na reformację niemiecką tylko z tego punktu widzenia. Reformacja i wojna chłopska była pierwszym decydującym krokiem na drodze olbrzymich przemian społeczno-gospodarczych i ideologicznych, bez których nie do pomyślenia byłby dalszy rozwój Europy i świata. Reformacja i odrodzenie odegrały wielką rolę w historii kultury niemieckiej. Życie umysłowe i kulturalne, rozwijające się już tak bujnie pod wpływem humanizmu, otrzymało ze strony ruchu reformacyjnego nowy, życiodajny zastrzyk. Zwłaszcza literatura niemiecka w okresie poprzedzającym wystąpienie Lutra i w pierwszych latach reformacji przeżywa znaczny rozwój. Nieco później, w czwartym czy też piątym i szóstym dziesięcioleciu Xvi w., obserwujemy poważne obniżenie lotów, a przyczyn tego zjawiska szukać musimy chyba głównie w zacietrzewieniu religijnym i politycznym wielu autorów. Zasługi Lutra w kształtowaniu ogólnonarodowego języka niemieckiego są powszechnie znane i uznawane. Największym jego osiągnięciem w tej dziedzinie był przekład Biblii na język ojczysty (Nowy Testament - 1522, Stary Testament - 1532Ď). Całość ukazała się drukiem po niemiecku w 1534 r. w drukarni Hansa Luffta w Wittenberdze. W pierwszej połowie Xvi w. istniała w Niemczech sprzyjająca atmosfera dla rozwoju literatury satyrycznej. Tu obok wielkiego Erazma i von Huttena wymienić należy Sebastiana Branta, Willibalda Pirckheimera i przede wszystkim Thomasa Murnera (zm. ok. 1537Ď), autora Narrenbeschwörung i Schelmenzunft. Do tego rodzaju twórczości należą również utwory ostatniego wybitnego pisarza niemieckiego epoki reformacji, przeciwnika reakcji katolickiej, Johanna Fischarta (zm. 1590Ď). Najwybitniejszym i najpłodniejszym przedstawicielem poezji niemieckiej epoki reformacji był Hans Sachs (1494-1576Ď), autor ponad 5 tys. utworów poetyckich, pieśni (Meistergesange), opowiadań i dramatów. Do pierwszych jego utworów należy pieśń pochwalna na cześć Lutra Die wittenbergische Nachtigall (1523Ď). Również i sztuka niemiecka tego okresu może poszczycić się wybitnymi twórcami. Największym z nich był Albrecht Dürer. Obok Dürera wielki wpływ na malarstwo wywierał w tym czasie Hans Holbein Młodszy (1497-1543Ď), autor "Tańca śmierci", portretu Erazma z Rotterdamu i in. Rozdział dziewiąty.Ń Rozwój reformacjiŃ i ostateczny rozłamŃ w zachodnim chrześcijaństwie Stosunki polityczneŃ i społeczno-gospodarczeŃ w Szwajcarii u progu Xvi w. Reformacja, zapoczątkowana wystąpieniem Lutra w Niemczech, poczęła się szybko szerzyć w wielu krajach Europy, przede wszystkim zaś w Europie Zachodniej, docierając jednak i do Skandynawii, i do środkowo-wschodniej Europy (zob. rozdz. X). Największy wpływ wywarła jednak na życie i rozwój takich krajów zachodnioeuropejskich, jak Szwajcaria, Anglia i Francja. Szwajcarzy, znani ze swej bohaterskiej postawy w walce z Habsburgami na przełomie Xiii i Xiv w., tworzyli konfederację pod nazwą Związku Wieczystego, któremu początek dały trzy kantony Schwyz, Uri i Unterwalden, zawiązując w 1291 r. konfederację obronną. U schyłku Xv stulecia Związek Szwajcarski obejmował o wiele więcej ziem i kantonów, m.in. Zurych, Lucernę, Fryburg i in. W walkach z księciem burgundzkim, Karolem Zuchwałym (1477Ď), oraz z cesarzem i sprzymierzonymi z nimi książętami niemieckimi (1499Ď) odnieśli Szwajcarzy świetne zwycięstwa, otwierające im drogę do całkowitej niezależności, którą cesarz musiał de facto uznać w specjalnym traktacie w 1511 r. Kraj nie był jednolity ani pod względem językowym, ani pod względem gospodarczym. Obok kantonów leśnych (Schwyz, Uri, Unterwalden, Lucerna, Zug), w których ludność żyła głównie z hodowli i pasterstwa, były kantony miejskie (Zurych, Berno, Bazylea i in.) o charakterze handlowym i rzemieślniczym. Więzy między kantonami były dość luźne. Jedną z najbardziej charakterystycznych cech społeczno-gospodarczego ustroju było istnienie wolnych gmin wiejskich, których członkowie mieli prawo do korzystania z należącej do wspólnoty ziemi. Jednakże wewnątrz wspólnot istniało silne rozwarstwienie społeczne, które doprowadziło do tego, że władzę przejęły całkowicie elementy silniejsze ekonomicznie. W odniesieniu do biedniejszych członków wspólnoty rządy te poczęły spełniać właściwie rolę pana feudalnego, wymagając od nich, w zamian za prawo do korzystania z łąk, lasów i pastwisk, spełniania różnych powinności na rzecz gminy. Sytuacja wewnątrz wolnych gmin wiejskich pogorszyła się znacznie, gdy poczęły one wprowadzać ograniczenia w korzystaniu ze wspólnych dóbr, przede wszystkim zaś konsekwentnie zacieśniały krąg osób, które miały prawo użytkować ziemię. Wytworzył się więc jej głód, problem tym bardziej ostry, że równocześnie obserwuje się w Szwajcarii wysoki przyrost naturalny, mimo - jak zawsze w tamtych czasach - wielkiej śmiertelności niemowląt i dzieci. Brak ziemi, a więc swoisty problem zbędnych rąk, legł u podstaw kondotierskiej służby Szwajcarów. Znani byli oni, szczególnie od końca Xv w., jako znakomici żołnierze, a piechota szwajcarska nie miała sobie równej. Władcy Europy Zachodniej chętnie więc angażowali Szwajcarów do tej służby, a materiału ludzkiego w tym górzystym kraju nigdy nie brakowało. Drugi, zupełnie inny świat szwajcarski, to kantony miejskie. Tu rozwijały się w pełni handel, przemysł, rzemiosło i banki. Rozwojowi gospodarki sprzyjało położenie Szwajcarii na drogach handlowych między Niemcami, Włochami i Francją. W kantonach miejskich występował również, aczkolwiek słabiej, problem kondotierski. Mieszczaństwo, zwłaszcza związane z rodzącą się kapitalistyczną produkcją, było mu przeciwne we własnym dobrze zrozumiałym interesie. Odczuwało się bowiem potrzebę rąk do pracy. Z tego właśnie powodu znalazło się to mieszczaństwo w opozycji do rządzącego w kantonach miejskich patrycjatu, który popierał i cechowe porządki, i pobór najemników wojskowych. Najaktywniejsze gospodarczo elementy miejskie zainteresowane były również w reformie Kościoła, a zwłaszcza w sekularyzacji dóbr kościelnych. Dążyły także do ściślejszego zespolenia Związku Szwajcarskiego, który byl przecież tylko luźną konfederacją. W ten więc sposób część mieszczaństwa szwajcarskiego, w przeciwieństwie do gmin wiejskich oraz części patrycjatu miejskiego, była głęboko zainteresowana w przeprowadzeniu reform społecznych, gospodarczych, politycznych i religijnych. Tu też szukać należy genezy podziału na zwolenników i przeciwników reformacji. Zwingli i początekŃ reformacji w Szwajcarii Początek reformacji w Szwajcarii związany jest z działalnością Ulricha Zwingliego (1484-1531Ď). Pochodził on z bogatej rodziny rolniczej ze wsi Wildhaus w opactwie Sankt Gallen i od lat dziecięcych przeznaczony był do stanu duchownego. Odznaczał się nieprzeciętnymi zdolnościami, które specjalnie uwydatniły się w czasie studiów uniwersyteckich w Wiedniu i Bazylei. Dzięki swym zdolnościom i walorom intelektualnym używany był do misji dyplomatycznych i politycznych. W 1504 r. przyjął święcenia kapłańskie, a w 1506 został proboszczem w Glarus. Cieszył się uznaniem i poparciem biskupa w Sitten, późniejszego kardynała, Mateusza Schinnera. Począwszy od 1506 r., kiedy za probostwo w Glarus musiał zapłacić znaczną sumę pieniędzy, Zwingli spotykał się stale z nadużyciami w Kościele Katolickim. Szczególnie wyraźnie mógł je obserwować w czasie swego pobytu w Einsiedeln (1516-1518Ď), miejscu wielkich pielgrzymek religijnych. Obserwacje życia wewnętrznego w Kościele łączył Zwingli z gruntownymi studiami humanistycznymi i pogłębianiem znajomości Pisma Świętego, co pozwoliło mu na głęboką i wszechstronną analizę interesującego go zagadnienia. Przełomowe znaczenie w jego życiu miały lata 1513-1516, kiedy to jako jałmużnik towarzyszył najemnym oddziałom szwajcarskim walczącym we Włoszech. Był między innymi świadkiem bitwy pod Marignano. Po powrocie do kraju stał się gorącym orędownikiem likwidacji kondotierskiej służby swych rodaków, uważał ją bowiem za poniżającą, niemoralną i wysoce szkodliwą dla kraju. Dał temu wyraz w swych kazaniach wygłaszanych w Zurychu, dokąd przeniósł się w 1518 r., uzyskawszy nominację na kaznodzieję tamtejszego kościoła katedralnego. Jego gwałtowne i ostre ataki na zaciężną służbę wojskową odniosły skutek, pod ich bowiem wpływem Rada Związku Szwajcarskiego podjęła decyzję wstrzymania wszelkiego werbunku i niezawierania żadnych przymierzy z obcymi państwami na okres 25 lat. Równocześnie, na wiadomość o działalności Lutra, przystąpił Zwingli do radykalnej reformy Kościoła, w czym poparła go całkowicie Rada Miejska Zurychu. Pierwszym większym manifestem reformatora szwajcarskiego było ogłoszenie w sierpniu 1522 r. 67 tez nowego wyznania (Apologeticus Architeles). W listopadzie roku następnego ukazało się jego niewielkie rozmiarami dzieło, zawierające jednak główne podstawy nowej wiary (Eine kurze christenliche Ynleitung). Tę krótką, niepełną informację o publikacjach Zwingliego należałoby jeszcze uzupełnić wymienieniem książki ogłoszonej drukiem już po śmierci autora - Christianae fidei brevis et clara expositio. Zwingli, intelektualista i mąż stanu, niewątpliwie znacznie wyżej stojący od Lutra, głęboki znawca świata starożytnego, ideał swój widział, podobnie jak Erazm, którego był gorącym zwolennikiem, w syntezie antyku z chrześcijaństwem. Przeprowadzona przez niego w Zurychu reforma kościelna była znacznie bardziej radykalna niż Lutra. W ślad za Erazmem i Lutrem uznawał Pismo Święte za jedyne źródło wiary i żądał bezwzględnego usunięcia z życia religijnego wszystkiego, co narosło później. Skasował msze, sakramenty uznawał tylko za symbole, z kościołów usunął wszystkie ołtarze, obrazy i wszelkie inne ozdoby, a za jedyną formę nabożeństwa uznał czytanie Biblii, kazania i udzielanie komunii pod obiema postaciami. W obawie przed ruchem anabaptystów, którzy opanowali na pewien czas Zurych, Zwingli złagodził nieco ostrość swej reformy, lecz po zniknięciu niebezpieczeństwa Rada Miejska pod wpływem Zwingliego skasowała celibat duchowieństwa, wprowadziła język narodowy do nabożeństw i zabroniła odprawiania mszy (1524-1525Ď). Sam Zwingli poślubił wówczas swą konkubinę Annę Reinhardt. Oprócz kantonu zurychskiego przywódca reformacji szwajcarskiej zdołał zorganizować podobne gminy wyznaniowe w Bazylei i Bernie, mimo sprzeciwu tamtejszego patrycjatu. W akcji tej pomocni mu byli Johan Hauszgen zwany Oecolampadius i Berthold Haller, jego gorliwi zwolennicy. Wśród reformatorów szwajcarskich tego okresu wyróżnił się również Joachim von Watt (Vadianus, Vadian 1484-1551Ď). Wkrótce do Kościoła Zwingliego przystąpiły, aczkolwiek z pewnymi oporami, inne kantony miejskie. Kantony leśne nie poparły reformacji i pozostały przy katolicyzmie, sprzymierzając się z Austrią. Kantony te, nie zainteresowane w społeczno-ekonomicznej treści reformacji, nie przyjęły nauki Zwingliego również dlatego, że nie zgadzały się z jego polityką skierowaną przeciwko werbunkowi żołnierzy szwajcarskich przez obce mocarstwa. W ten sposób doszło do rozłamu w Związku Szwajcarskim, równoczesna zaś próba pogodzenia zwinglianizmu z luteranizmem (zjazd w Marburgu) nie powiodła się. W tym samym czasie grupa innych teologów i reformatorów niemieckich (Zell, Capito i Bucer), na których liczył Zwingli, ogłosiła deklarację (confessio tetrapolitana), opowiadającą się za współpracą z Lutrem. Sytuację zwinglian pogarszał jeszcze fakt, że cesarz Karol V zdecydowanie odrzucił deklarację ideowo-religijną opracowaną przez ich przywódcę. Tymczasem rosnące rozdźwięki między katolikami i protestantami szwajcarskimi, głównie na tle ekonomicznym, doprowadziły do wybuchu wojny domowej. Zaczęła się ona już w 1529 r. agresją wojsk Zwingliego przeciwko kantonom katolickim, które na razie skapitulowały bez walki (pierwszy pokój w Kappel, 1529Ď), następnie jednak same przeszły do ataku. Górale z kantonów leśnych zadali protestantom miażdżącą klęskę w bitwie pod Kappel (11 X 1531Ď). Zwingli, ranny został dobity przez swych wrogów, a ciało jego poćwiartowano i spalono. Po podwójnym traktacie pokojowym zawartym w Kappel nastąpiła szybka pacyfikacja między kantonami katolickimi a Związkiem i Bernem (Xi 1531Ď). Od tego czasu protestantyzm i katolicyzm stały się w Szwajcarii wyznaniami równouprawnionymi. Kalwin i gmina genewska.Ń Doktryna kalwińska Wkrótce po śmierci Zwingliego pojawił się w Szwajcarii inny wybitny reformator, którego nauka zdobyła sobie największe uznanie spośród wszystkich odłamów protestantyzmu. Był nim Jan Kalwin (Jean Cauvin, zlatynizowana forma Calvin 1509-1564Ď). Przyszły reformator urodził się 10 lipca 1509 r. w Noyon w Pikardii (północna Francja) jako syn Gerarda Cauvin, urzędnika kurii biskupiej. Rodzice Kalwina byli bardzo religijni i od wczesnego dzieciństwa przeznaczyli syna do stanu duchownego. Dzięki staraniom ojca otrzymał wcześnie beneficjum kościelne, które dało mu podstawę materialną do studiów. Rozpoczął je w College de la Marche w Paryżu (1523Ď), gdzie głównym jego mistrzem był Mathurin Cordier, znawca łaciny, humanista pragnący wzorem Erazma połączyć ideały klasycznej starożytności z chrześcijaństwem. Po pewnym czasie przeniósł się Kalwin do College de Montaigu, gdzie zapewne zetknął się z przyszłym twórcą zakonu jezuitów Ignacym Loyolą. W kolegium Montaigu Kalwin zapoznał się gruntownie z filozofią starożytną i średniowieczną. Studia paryskie pogłębił trzyletnimi (1528-1531Ď) studiami prawniczymi na uniwersytecie w Orleanie, a następnie w Bourges. Był uczniem humanisty i protestanta niemieckiego Melchiora von Wolmara. Wróciwszy do Paryża oddał się dalszym studiom humanistycznym i teologicznym. Opublikował wkrótce pierwsze dzieło - komentarz do utworu Seneki De clementia (1532Ď). W pracy tej wykazał głęboką znajomość filozofii starożytnej, a równocześnie krytyczny stosunek do niej. Znaczenie komentarza polega jednak przede wszystkim na tym, że autor jego przedstawił się czytelnikom jako bezwzględny i bezkompromisowy zwolennik organizacji państwowej i jej autorytetu dla społeczeństwa, w czym mistrzem był mu głównie Arystoteles. Powoli, ale systematycznie począł Kalwin popadać w ostry konflikt z Kościołem. W 1533 r. został wplątany w sprawę swego przyjaciela, rektora uniwersytetu paryskiego, Mikołaja Copa. Cop wygłosił mowę, w której wydział teologiczny Sorbony dopatrzył się herezji, w związku z czym autorzy jej musieli uchodzić z Paryża w obawie przed prześladowcami. (Do niedawna uważano za rzecz bezsporną, że Kalvin był współautorem mowy Copa). W roku następnym zdecydował się na ostateczne zerwanie z Kościołem Katolickim. W obliczu ciągłych wahań polityki Franciszka I wobec reformacji, niepewny swego życia, zwłaszcza po tzw. sprawie plakatów (jako odwet za rozklejanie i rozdawanie antykatolickich plakatów spalono na stosie wielu heretyków), musiał uchodzić do Strasburga (Xii 1534Ď), a następnie do Bazylei. Tu wydał znaną pracę Institutio christianae religionis (1536Ď), którą później w sposób znakomity, przełożył sam na język francuski. Wkrótce po tych wydarzeniach, zachęcony przez jednego z uchodźców francuskich - Farela, założył w Genewie ewangelicką gminę kościelną. Dwukrotny pobyt Kalwina w Genewie, w latach 1536-1538 i po powrocie z wygnania 1541-1564, to okres nie tylko ostatecznego sprecyzowania jego poglądów religijnych i politycznych, ale przede wszystkim okres działalności organizacyjnej, w której okazał się niedoścignionym mistrzem. Rzec można śmiało, że talenty organizacyjne i prężność stworzonej przezeń wojującej gminy kościelnej w głównej mierze przysporzyły mu olbrzymich rzesz zwolenników w całej Europie od Francji, Anglii i Szkocji po Węgry, Polskę i Litwę. Doktryna religijna Kalwina w niewielkim stopniu była oryginalna. Zebrał i usystematyzował to, co przed nim głosili Luter, Karlstadt, Zwingli i in. I on za jedyne źródło wiary uznał Biblię, odrzucając całkowicie i bezwzględnie wszelką późniejszą tradycję. Najciekawsza chyba w jego poglądzie filozoficzno-religijnym była teoria o predestynacji, o ograniczonej decyzją Boga woli ludzkiej. "Bóg przeznacza jednych na zbawienie drugich na potępienie. Ludzie zostają potępieni nie dlatego, że grzeszą, ale grzeszą dlatego, że Bóg ich potępił" - pisał Kalwin. Z poglądów tych nie wyciągnął jednak Kalwin żadnych praktycznych wniosków o niecelowości wszelkich ludzkich poczynań. Wprost przeciwnie, swoim wyznawcom nakazywał pracę i działanie, przy czym jako wielką i zasadniczą nowość głosił tezę, iż każdy winien dobrze i starannie wykonywać to, co mu Bóg wyznaczył, i zgodnie ze swoim powołaniem, tzn. wykonywać to, na czym się zna. Niektórzy badacze przecenili jednak teorię Kalwina o predestynacji. Na zagadnienie to rzucono przed laty nieco nowego światła (Bieler). W przeciwieństwie do poglądów średniowiecznych, a przede wszystkim wbrew teoriom humanistów, dla których ideałem był człowiek ogarniający swym umysłem wszystkie gałęzie wiedzy i różne umiejętności ludzkie, Kalwin głosił konieczność specjalizacji, jako podstawy powodzenia i skuteczności pracy ludzkiej. Skłania to wielu badaczy do stwierdzenia, że reformator genewski był jednym z prekursorów nowożytnej nauki ekonomii, a jednocześnie jednym z prekursorów kapitalizmu. Jako organizator gminy ewangelickiej w Genewie stworzył Kalwin sui generis syntezę Kościoła i państwa, do czego podstawą były jego ordonnances ecclesiastigues ułożone w 1541 r., gdy po pogodzeniu się z Radą Miejską powrócił z wygnania do Genewy. Całe życie obywateli podporządkowane zostało bez reszty państwu i Kościołowi, gdyż wszelka władza pochodzi od Boga. I Kościół, i państwo winny służyć Bogu, stąd też inny praktyczny wniosek, że przy pełnym współdziałaniu, Kościół winien stać przed państwem. Kalwin stworzył więc sprężystą organizację polityczną, religijną i gospodarczą, był nie tylko teologiem, ale przede wszystkim mężem stanu, prawnikiem i administratorem. Członkowie gminy poddani byli bezwzględnej kontroli organu kościelno-państwowego, jakim był konsystorz, narzucono im również surowe zasady w życiu codziennym. Jednym ze specjalnie ciężkich przepisów był zakaz zawierania małżeństw między osobami przynależnymi do gminy kalwińskiej a wyznawcami innych religii. Wraz z zasadą bezwzględnego posłuszeństwa władzy państwowo-kościelnej do rangi dogmatu podniósł Kalwin zasadę nietolerancji wobec wszelkich przeciwników. Jeden z jego zwolenników i pomocników, Teodor Beze, opublikował na ten temat traktat De haereticis a civili magistratu puniendis (1554Ď), w której czytamy między innymi: "Tyrania jest mniejszym złem niż mieć swobodę taką, by każdy czynił podług swojej fantazji, i lepiej mieć tyrana, choćby i okrutnego, niż nie mieć żadnego księcia albo mieć takiego, pod którym każdemu dozwolone, by czynić wszystko, co tylko zechce (...) Ci, którzy nie chcą, żeby magistrat mieszał się do spraw religii, a głównie do karania heretyków, gardzą wyraźnym słowem Boga (...) i przygotowują wielkie zniszczenie Kościoła" W ten więc sposób był Kalwin także jednym z pionierów nowożytnego totalitaryzmu. Przy tym wszystkim pamiętać trzeba, że reformator ów bynajmniej nie był odosobniony w swej nietolerancji - takie same zasady obowiązywały w Kościele Katolickim - nie będzie chyba jednak przesady w stwierdzeniu, że kalwinizm najgłębiej chyba spośród wszystkich kościołów Xvi-wiecznych ingerował w życie prywatne jednostki. Ofiarą jego nietolerancji padł m.in. jeden z najwybitniejszych umysłów epoki, Hiszpan Miguel Servet (1511-1553Ď) Wybitny uczony, lekarz i filozof. Servet był zwolennikiem antytrinitaryzmu (arianizmu), kierunku religijno-społecznego głoszącego negację dogmatu o Trójcy Świętej oraz radykalne hasła społeczne. Swe poglądy filozoficzno-religijne wyłożył w pracach De Trinitatis erroribus (1531Ď) i przede wszystkim w Christianissimi restitutio (1553Ď). Wywołały one oburzenie Kalwina. Reformator genewski przyczynił się też zapewne do wydania Serveta najpierw w ręce katolickiej inkwizycji francuskiej, a następnie, gdy ten zbiegł do Genewy szukając tu schronienia, kazał stawić go przed sądem. Sąd ów skazał Serveta na karę śmierci przez spalenie na stosie. Wyrok wykonano 27 października 1553 r. W kilka miesięcy po straceniu Serveta, Kalwin opublikował w Genewie rozprawę Declaration pour maintenir le vray foy (Oświadczenie, jak utrzymać prawdziwą wiarę), którą jeden z historyków nie zawahał się uznać za przerażającą. Czytamy w niej słowa najlepiej chyba charakteryzujące reformatora. Oto one: "Nasi miłosierni, którym tak wielką przyjemność czyni pozostawiać herezję bez kary (...) chcieliby ze strachu, że Kościół Boży zniesławi się zbyt wielką srogością, żeby pozwolono szerzyć wszystkie błędy (...) Otóż Bóg nie chce wcale, by oszczędzono miasta i narody, nawet jeśli trzeba zrównać z ziemią mury i zniszczyć pamięć po mieszkańcach, i zetrzeć wszystko na znak największego obrzydzenia, a to ze strachu, by zaraza nie szerzyła się dalej". Kalwin stłumił równie bezwzględnie opozycję kierowaną przez Belseca, a także Perrina. Natomiast duże zasługi położył Kalwin na polu oświaty. W 1559 r. założył w Genewie akademię przekształconą w Xix w. w uniwersytet. W tym samym roku ogłosił ostatnie łacińskie wydanie Institutio, w którym w sposób niezwykle logiczny podsumował wszystkie swoje poglądy religijne, filozoficzne i społeczne. Umierając w 1564 r. zostawił Kalwin swój Kościół jako niewątpliwie najsilniejszy i najbardziej prężny ze wszystkich kościołów protestanckich. Dwór królewski we FrancjiŃ w walce z reformacjąŃ kalwińską Szczególną rolę odegrał system filozoficzny Kalwina w dziejach reformacji w jego kraju ojczystym. Reformacja we Francji rozwijała się odmiennie niż w Niemczech czy Szwajcarii. Drogę dla niej, jak i wszędzie, utorowali humaniści. Jeszcze przed wystąpieniem Lutra rosła we Francji popularność Biblii, w czym główną zasługę mieli wielki humanista - Lefevre d'Etaples i wydawca Robert Estienne, który wypuścił w ciągu 37 lat 41 wydań Pisma Świętego. Polityka Franciszka I wobec reformacji francuskiej miała podwójne oblicze. Z jednej strony zdawał się jej sprzyjać przez wzgląd na swych sprzymierzeńców protestanckich w Niemczech, z którymi wspólnie zwalczał cesarza Karola V, z drugiej zaś - w polityce wewnętrznej - był jej przeciwnikiem. Wrogie nastawienie wzięło jednak zdecydowanie górę w ostatnich latach panowania tego króla. Zaczęły się mnożyć okrutne prześladowania wszelkich heretyków. W kwietniu 1545 r. dokonano krwawej masakry skalwinizowanych waldensów, 3 sierpnia 1546 r. zginął na stosie poeta i humanista Etienne Dolet, skazany za rozpowszechnianie dzieł Erazma z Rotterdamu i Lefevre'a. Szczytowym przejawem prześladowań tego okresu było aresztowanie 61-osobowego synodu protestanckiego w Meaux, z którego następnie na mocy wyroku sądowego 14 osób spalono na stosie, resztę skazano na tortury i więzienia (1546Ď). Następca Franciszka I, Henryk Ii (1547-1559Ď), był wrogo i nietolerancyjnie nastawiony do reformacji, w czym podtrzymywali go usilnie jego doradcy: konetabl królestwa ks. de Montmorency, kardynał Ludwik ks. de Guise i Franciszek kardynał de Tournon, arcybiskup Lyonu. Rychło po wstąpieniu na tron Henryk Ii powołał do życia przy parlamencie paryskim specjalną izbę do zwalczania herezji, która wkrótce zyskała sobie przydomek "izby gorącej". W ciągu pierwszych trzech lat panowania Henryka wydano ponad 500 wyroków przeciw protestantom, a chambre ardente, w okresie nieco ponad dwuletniego swego istnienia skazała 60 ludzi na śmierć przez spalenie na stosie, przy czym liczba ta nie jest jeszcze pełna, gdyż akta izby zachowały się tylko częściowo. Ukoronowaniem antyprotestanckiej polityki był edykt królewski z 27 czerwca 1551 r., złożony z 46 artykułów, w których ujęto cały drakoński system zwalczania reformacji. Bez ścisłej cenzury paryskiej Sorbony zabroniono drukowania jakichkolwiek książek, zakazano przywozić książki zza granicy, piastowanie jakiegokolwiek urzędu uzależniono od prawowierności katolickiej. Dobra przeciwników Kościoła ulegały konfiskacie, a wszelkie kontakty z ośrodkami protestanckimi za granicą, przede wszystkim z Genewą, zostały surowo zabronione. Denucjację podniesiono do rzędu cnót obywatelskich, donosiciel bowiem otrzymywał jedną trzecią dóbr skonfiskowanych osobie, którą zadenuncjował. Inny edykt królewski (z Compiegne, 24 Vii 1557Ď) nakazywał jeszcze ostrzejsze postępowanie z wrogami Kościoła Katolickiego. Mimo tak ostrego kursu i terroru reformacja we Francji nie tylko nie została złamana, lecz przeciwnie, zyskiwała coraz więcej zwolenników. Początkowo rekrutowali się oni głównie spośród najbardziej postępowych kół mieszczaństwa, stopniowo jednak protestantyzm w formie kalwińskiej zaczął przenikać coraz bardziej do szlachty, a nawet do duchowieństwa i członków rodziny królewskiej. Na rozszerzenie się reformacji poważny wpływ wywierał kryzys ekonomiczny wywołany we Francji między innymi przez długotrwałe wojny. Na kalwinizm przechodzą m.in. kardynał Odet de Chatillon, biskup Beauvais, oraz jego bracia gen. Franciszek de Chatillon, seigneur d'Andelot i admirał Gaspard de Coligny. Wcześniej od nich (1555Ď) zrywa z katolicyzmem członek rodziny królewskiej, głowa rodu Vendóme, Antoni de Bourbon, który pojął za żonę Joannę d'Albret, siostrzenicę Franciszka I, córkę znanej protektorki humanizmu Małgorzaty d'Angouleme. W latach 1557-1558 kalwini francuscy, zwani hugenotami, zorganizowali się ostatecznie, nie tyle w ramach organizacji kościelnej, ile politycznej. Ostateczna ich konsolidacja nastąpiła w czasie wielkiego zjazdu i synodu w Paryżu w maju 1558 r. W okresie krótkiego panowania następcy Henryka, Franciszka Ii (15591560Ď), konflikty religijne we Francji przybrały zupełnie wyraźne i niemaskowane oblicze polityczne, jako walka o władzę między faktycznymi wielkorządcami Francji (w związku z małoletniością króla), katolickimi książętami de Guise a hugenockimi książętami de Bourbon i ich adherentami. Sytuacja zaogniła się jeszcze bardziej za panowania Karola Ix (1560-1574Ď). Jego matka, a zarazem regentka (Karol objął rządy osobiste dopiero w 1563 r.) Katarzyna de Medici (1519-1589Ď) próbowała początkowo przy pomocy kanclerza de l'Hópitala polityki ugodowej, którą zapoczątkowała jeszcze za życia swego starszego syna Franciszka Ii. Wyrazem tej nowej polityki był w pewnym stopniu edykt romorantyński (V 1560Ď), zezwalający protestantom na wyznawanie ich wiary przy jednoczesnym zakazie publicznego kultu i propagandy religijnej. W wyniku pojednawczej polityki królowej doszło w Poissy do kolokwium katolików z protestantami (Ix 1561-I 1562Ď), które nie doprowadziło wprawdzie do żadnego uzgodnienia stanowisk, jednak Katarzyna, znajdująca się pod dość dużym wpływem Coligny'ego, zdecydowała się na wydanie edyktu tolerancyjnego (w Saint-Germain-en-Laye,17 I 1562Ď). Zapewnił on hugenotom całkowitą swobodę publicznego kultu religijnego poza murami miast, a w ich obrębie możność odprawiania nabożeństw prywatnych (domowych). Rzeź w Wassy i wybuch wojnyŃ domowej we Francji (1562Ď).Ń Pierwszy okresŃ wojny (1562-1574Ď) Było to jednak wyzwanie rzucone pod adresem katolików, kierowanych przez powstały niedawno (Iv 1561Ď) triumwirat, na czele którego stanął konetabl Montmorency, jego niedawny wróg Franciszek de Guise i marszałek de Saint-Andre. Gwizjusze, główni wrogowie hugenotów i przeciwnicy nowego kursu politycznego królowej-regentki, odpowiedzieli na edykt styczniowy zorganizowaniem rzezi hugenotów w Wassy, w północno-wschodniej Francji (I Iii 1562Ď). Wówczas hugenoci pod wodzą Coligny'ego i księcia Ludwika Kondeusza chwycili za broń, co dało początek długiej, trwającej z niewielkimi przerwami 30 lat, wojnie domowej (1562-1594Ď). Wojna ta prowadzona pod hasłami religijnymi, pełna w istocie emocji religijnych, w rzeczywistości była przede wszystkim wyrazem konfliktu przeciwstawnych sobie interesów politycznych i gospodarczych, reprezentowanych przez dwa potężne ugrupowania panów feudalnych. Lata wojny to okres szczytowej nietolerancji, gwałtów, okrucieństw i skrytobójczych mordów. Obie strony walczące posługiwały się nie tylko oddziałami obcych wojsk zaciężnych, szwajcarskich i niemieckich, lecz uciekały się również do bezpośredniej pomocy obcych państw. Stronnictwo książąt de Guise przywoływało na pomoc Hiszpanów i Sabaudczyków, Kondeusz i Coligny - Anglików i Niemców. Interwencję obcą w wewnętrzne sprawy Francji zapoczątkował traktat między hugenotami i Anglią zawarty w Hampton Court (20 Ix 1562Ď), na mocy którego w zamian za udzielenie pomocy otrzymywali Anglicy na pewien czas miasto portowe Hawr. Ingerencja obca dopełniła chaosu i była widomym symbolem osłabienia potęgi i znaczenia międzynarodowego Francji, która stała się jednym z terenów coraz bardziej wzmagającej się i zaciekłej rywalizacji angielsko-hiszpańskiej. Katarzyna Medycejska czyniła dalej, zgodnie z tradycją lat ubiegłych, wysiłki w celu pogodzenia obu walczących obozów. Polityka ta, początkowo odniosła nawet pewien sukces, w obliczu bowiem bezceremonialnej interwencji angielskiej (zajęcie Hawru) Katarzyna zdecydowała się na wydanie nowego edyktu tolerancyjnego zwanego pokojem w Amboise (19 Iii 1563Ď). Zmobilizował on hugenotów do wspólnego z katolikami wystąpienia przeciw Anglikom, zagrażającym interesom narodowym. Odebrano najeźdźcom Hawr, a w wyniku zdecydowanego oporu Francuzów królowa angielska Elżbieta I musiała się zrzec traktatem w Troyes (12 Iv 1564Ď) również swoich pretensji do Calais. Pokój, a właściwie rozejm w Amboise był chwilowy, interesy partii hugenockiej nie zostały bowiem w nim zabezpieczone. W kilka lat później walka rozgorzała na nowo. Mimo że w latach 1562-1567 wszyscy członkowie rządzącego Francją królewsko-katolickiego triumwiratu (Franciszek de Guise, Montmorency i marszałek de Saint-Andre) bądź polegli, bądź zostali zamordowani, sytuacja hugenotów nie uległa jednak poprawie. Obawiali się oni coraz bardziej ciosu ze strony partii królewskiej, zwłaszcza od czasu zjazdu w Bajonnie (1565Ď), na którym Katarzyna de Medici i jej syn Karol Ix spotkali się z przedstawicielem Filipa Ii hiszpańskiego, ks. Albą, przyszłym katem Niderlandów (por. rozdz. Xii). Obawy hugenotów zwiększyły się jeszcze, gdy jeden z ich głównych przywódców, ks. Ludwik de Bourbon-Conde, dostał się do niewoli, a następnie został zamordowany (1569Ď). Polityka królowej Katarzyny doprowadziła do jeszcze jednej, kolejnej próby pacyfikacji (pokoju w Saint-Germain, 8 Viii 1570Ď). Był to wielki, chociaż krótkotrwały sukces hugenotów, przyznano im bowiem nie tylko zupełną wolność kultu religijnego, z wyjątkiem Paryża, ale - co najważniejsze - ogłoszono amnestię, dopuszczono protestantów do urzędów, a jako gwarancję traktatu przekazano im cztery twierdze tzw. places de surete - La Rochelle, La Charit¬%¦, Cognac i Montauban. Jako jedną wreszcie z najważniejszych gwarancji pacyfikacji uzgodniono małżeństwo między formalnym przywódcą hugenotów (faktycznym był nadal admirał Coligny) 17-letnim Henrykiem de Bourbon, królem Nawarry, i córką Katarzyny, siostrą królewską Małgorzatą Valois. Projektowano jednocześnie związek małżeński między Henrykiem d'Anjou, młodszym synem Katarzyny, a królową Elżbietą angielską, pragnąc ją w ten sposób pozyskać do planowanej - za radą Coligny'ego, bliskiego teraz doradcy dworu - wojny z Hiszpanią. Zbliżenie francusko-angielskie okazało się jednak złudne, a plany matrymonialne nie zostały zrealizowane. Natomiast doszło do skutku małżeństwo Henryka króla Nawarry z Małgorzatą Valois, chociaż na razie pociągnęło za sobą skutki diametralnie sprzeczne z celem, któremu miało służyć. Gdy na wesele królewskie w sierpniu 1572 r. zjechało do Paryża tysiące gości, w tym bardzo wielu hugenotów, ze wszystkimi przywódcami na czele, Katarzyna Medycejska, podżegana przez Gwizjuszów, postanowiła w imię wyższej racji stanu załatwić radykalnie problem walki o władzę we Francji. Król Karol, przeciwny początkowo zamysłom swej matki i Gwizjuszów, dał się w końcu przekonać o śmiertelnym niebezpieczeństwie grożącym dynastii ze strony hugenotów i przede wszystkim Coligny'ego. Admirał stał się bowiem ostatnio obiektem zaciekłej nienawiści królowej matki i jej popleczników. Rezultatem była tzw. Noc Św. Bartłomieja (23/24 Viii 1572Ď), kiedy to na odgłos dzwonów kościelnych motłoch paryski, prowadzony przez Gwizjuszów, dokonał masakry przybyłych do Paryża hugenotów. Jako jeden z pierwszych został zamordowany, ranny w zamachu sprzed paru dni, admirał Coligny. Ogólną liczbę zamordowanych ocenia się na ok. 3 tys. osób. Z rzezi udało się ujść jedynie nowemu szwagrowi królewskiemu Henrykowi z Nawarry i młodemu ks. Henrykowi de Bourbon-Conde, którzy znaleźli schronienie na dworze królewskim w Luwrze w zamian za "dobrowolne" przejście na katolicyzm. "Paryskie krwawe wesele", największa chyba zbrodnia nietolerancji, wywołało wstrząsające wrażenie w całej Europie, nawet katolickiej, z wyjątkiem Hiszpanii, gdzie Filip Ii nie ukrywał swego zadowolenia. Noc Św. Bartłomieja wywarła olbrzymi wpływ na postawę protestantów francuskich, zmieniając ją radykalnie. Do tej pory mimo wojen toczonych z katolikami mieli oni w pełni poczucie wierności dla króla, będącego symbolem królestwa i Francji. Była to główna cecha ich świadomości narodowej. Teraz król stał się nie tylko tyranem, ale i krzywoprzysiężcą, wobec którego żadna wierność, żadna lojalność nie obowiązywała już hugenotów. Ich świadomość narodowa oderwała się całkowicie od idei króla, jego boskich praw, królestwa, a wiązała się z celami laickimi i demokratycznymi. Propaganda kalwińska atakowała bezlitośnie francuską rodzinę królewską, obciążając ją całkowicie winą za zbrodnię. Wielu hugenotów uszło przed dalszymi spodziewanymi pogromami za granicę. Wówczas właśnie ukazały się pamflety De furoribus gallicis, ReveilleMatin des François i in. Niedobitki hugenotów schroniły się głównie do twierdzy La Rochelle. Część katolików, niezadowolona ze zbrodni dworu i Gwizjuszów, poczęła tworzyć umiarkowane stronnictwo tzw. polityków. Wojna domowa we Francji rozgorzała, rzecz jasna ze zdwojoną siłą. Po śmierci Karola Ix (1574Ď) tron francuski przypadł jego bratu, Henrykowi de Valois-Angouleme, ks. d'Anjou, który w maju 1573 r. został obrany królem Polski. Na wieść o śmierci brata opuścił jednak nowe królestwo tracąc je w ten sposób bezpowrotnie. Wojna trzech HenrykówŃ i triumf Henryka de Bourbon Obok dwóch głównych rywali do władzy - nowego króla Henryka Iii (1574-1589Ď) i zbiegłego spod "opieki" dworu Henryka, króla Nawarry - na widownię wystąpił jeszcze trzeci kandydat do spadku po Walezjuszach, Henryk ks. de Guise (1550-1588Ď), który stanął wkrótce na czele tzw. Ligi Katolickiej. Prawnym sukcesorem tronu francuskiego po ewentualnej bezdzietnej śmierci Henryka Iii był Henryk z Nawarry. Każde z trzech ugrupowań, skupione wokół swych wodzów, miało swoje własne cele, dlatego też ten okres wojny domowej we Francji, który nastąpił po 1574 r., nazwano wojną trzech Henryków. Główne siły reprezentowali jednak Henryk de Guise i Henryk de Bourbon, król Nawarry. Henryk Iii znajdujący się w trudnej sytuacji, najsłabszy z rywali, skłaniał się bądź ku Lidze, bądź ku hugenotom. Z jego rozkazu zamordowano wodza Ligi Henryka de Guise i jego brata, kardynała lotaryńskiego (1588Ď), po czym król wezwał na pomoc hugenotów, rychło jednak zamordowany został przez fanatycznego katolika dominikanina Jakuba Clement (1589Ď). W ten sposób na placu boju pozostał jedynie Henryk Bourbon, król Nawarry. Wybitny polityk i mąż stanu, doskonale zdawał sobie sprawę z dwóch podstawowych problemów, które wyłoniły się w czasie wojny domowej: że 1Ď) jako hugenota nie ma żadnych szans na pacyfikację kraju, znaczna bowiem większość Francuzów pozostała przy katolicyzmie, 2Ď) dalsza wojna domowa i protekcja, jaką okazywał Lidze Katolickiej król hiszpański Filip Ii, może doprowadzić do całkowitego podporządkowania królestwa francuskiego Hiszpanii. Już jako król Henryk Iv (1589-1610Ď) dwukrotnie pokonał głowę katolików, ks. Mayenne pod Arques koło Dieppe (21 Ix 1589Ď) i pod Ivry (14 Iii 1590Ď), po czym przystąpił do oblężenia Paryża; 25 lipca 1593 r. w St.-Denis przeszedł na katolicyzm ("Paryż wart jest mszy") usuwając tym samym ostatnią przeszkodę na drodze do pacyfikacji kraju i do swej koronacji, która też odbyła się wkrótce w Chartres (27 Ii 1594Ď). Następnie Henryk Iv wkroczył uroczyście do Paryża (22 Iii 1594Ď). Zjednoczona i uspokojona wreszcie Francja mogła teraz skierować swe siły przeciw głównemu wrogowi - Filipowi hiszpańskiemu i zająć się odbudową kraju. Anglia u proguŃ nowej epoki Dość specyficzny przebieg miała reformacja w Anglii. Do zupełnie przestarzałych poglądów należy twierdzenie, jakoby Anglię na drogę zmian religijnych pchnęła wyłącznie wola monarchy. Nie można jednak negować, że rola króla była niewątpliwie katalizatorem przyśpieszającym cały proces. Przyczyny reformacji w Anglii były zasadniczo takie same, jak w innych krajach Europy: przemiany społeczno-gospodarcze, które doprowadziły do konfliktu z istniejącym porządkiem i z jego symbolem i ostoją Kościołem Katolickim, oraz prądy religijne i umysłowe charakterystyczne dla epoki. Istota przemian w ekonomice i życiu społecznym Anglii Xv i Xvi w. sprowadza się do swoistej rewolucji agrarnej, wynikłej z przemożnego wpływu, jaki miał rozwój sukiennictwa na historię tego kraju we wspomnianej epoce. Rolę gwałtownie rozwijającego się przemysłu włókienniczego w pełni doceniali królowie angielscy, i to jeszcze przed Tudorami. Tak np. Edward Iv zakazał w 1464 r. importu sukna zza granicy. Eksport sukna z wyspy rósł stale i po przejściowym spadku w okresie wojny "dwóch róż" osiągnął w czasie panowania Henryka Viii (1509-1547Ď) przeciętną roczną w wysokości ponad 98 tys. postawów (cloths), maksymalna zaś cyfra eksportu wyniosła 120 tys. postawów. Tudorowie popierali rozwój sukiennictwa wszystkimi możliwymi środkami i tu leży jedna z zasadniczych przyczyn zgodności ich polityki z aktualnymi dążeniami większości ówczesnego społeczeństwa angielskiego. Rosły manufaktury wytwarzające sukno. Przemysł rozwijał się w całym kraju, ale na czoło wysunęły się hrabstwo Norfolk na wschodzie, rejon Cotswolds, hrabstwa Somerset i Wiltshire na południu oraz okręg Kendal na północy. Najbardziej znanymi producentami w pierwszej połowie Xvi w. byli John Winchomb, William Stumpe i Tucher, który w 1538 r. zatrudniał przy warsztatach tkackich 500 robotników. Sukiennicy (the clothiers) poczęli nadawać ton całemu życiu w Anglii, nie tylko gospodarczemu. W cieniu sukiennictwa powstał w Xvi w. drugi przemysł narodowy Anglii - przemysł węglowy. Według szacunku historyków gospodarczych w połowie Xvi w. (1551-1560Ď) roczne wydobycie węgla na wyspach brytyjskich, tj. w Anglii łącznie z Walią, Szkocją i Irlandią, wynosiło ok. 210 tys. ton. Cechą ogromnie charakterystyczną obu gałęzi przemysłu angielskiego było ich związanie nie z miastem, lecz ze wsią i z posiadaniem ziemi. Rodzący się więc w Xv i Xvi w. wczesny kapitalizm w Anglii (którego rozwój przypadnie dopiero na Xvii w.) był głęboko zainteresowany zarówno w swobodnym nabywaniu ziemi, jak i wolnym rozwoju przemysłu i handlu. Kapitalista angielski tej epoki - to wielki gospodarz i właściciel dóbr. Sukiennictwo opierało się na hodowli owiec. Hodowli tej podporządkowane zostało bez reszty gospodarcze i społeczne, a nawet obyczajowe życie wsi ("Niech Bóg pomoże ci przy czółenku"). Bezwzględna dominacja hodowli odbiła się ujemnie na rolnictwie. W wielu wsiach Anglii ogradzano otwarte pola (enclosure), zamieniono je na pastwiska dla wielkich stad owiec. Pociągało to za sobą rugowanie rolników z ziemi. Liczba pasterzy potrzebnych do pilnowania owiec była znacznie mniejsza niż liczba rolników, stąd zrodził się problem zbędnych rąk do pracy. Bezrobotni chłopi bez ziemi zasilali szeregi i tak już licznych żebraków i włóczęgów, a nawet rozbójników. Zjawisko to stało się poważnym problemem w Xvi-wiecznej Anglii. Ten wielce skomplikowany problem Tudorowie usiłowali rozwiązać wydawaniem aktów prawnych przeciwko ogradzaniom (1489, 1515, 1526, 1528, 1529 i 1530Ď) i włóczęgostwu (1485-1531Ď), ale nie dało to większego rezultatu, potrzeby bowiem rozwijającego się stale angielskiego przemysłu sukienniczego stanowiły najważniejsze prawo w życiu ekonomicznym kraju. Na wsi angielskiej Xvi w. coraz większe znaczenie zdobywali pionierzy nowych prądów gospodarczych, wolni yeomeni, siedzący na dziedzicznych lub dożywotnich dzierżawach i zajmujący się głównie hodowlą. Równocześnie rozwijała się wielka własność ziemska, a coraz więcej ludzi lokowało kapitały w ziemi. Skomplikowane procesy gospodarcze wsi angielskiej w Xv i Xvi w. w ostatecznym rachunku miały bez wątpienia dodatni wpływ na rozwój ekonomiczny kraju i na wzrost jego potęgi. Rosła zwłaszcza stolica kraju. Pod koniec Xv w. liczbę mieszkańców Londynu szacuje się na ok. 35 tys., w 1534 r. na ok. 60 tys., a w 1545 już - 80 tys. osób. Ludność Anglii w latach 1500-1550 wzrosła z ok. 2,6 mln do ok. 3,3 mln. Walia w połowie Xvi w. liczyła ok. 260 tys. mieszkańców, Irlandia ok. 800 tys., a Szkocja ok. 700 tys. Do Anglii szybko dotarły prądy humanistyczne, w czym niemałą zasługę miał Erazm z Rotterdamu, przyjaciel More'a. Wciąż popularny był w społeczeństwie angielskim, ostro prześladowany, lollardyzm. Pionierami humanizmu angielskiego byli uczeni: Grocyn, Linacre i Lily oraz przede wszystkim John Colet, antyklerykalny kaznodzieja a zarazem interpretator listów św. Pawła. On to, obok Erazma z Rotterdamu i Thomasa More'a, wycisnął silne piętno na rozwoju angielskiej i w ogóle północnoeuropejskiej myśli renesansowej, kierującją ku zagadnieniom moralnym, religijnym i społecznym, co w pewnym sensie było antysyntezą renesansu południa włosko-francuskiego. Przeobrażenia społeczno-gospodarcze, coraz większy wpływ nowych middle classes, idee humanistyczne i wiele innych jeszcze czynników wytyczały drogę Anglii ku nowożytnym przemianom. Wszystko to oznaczało nieuchronny konflikt z Kościołem. Monarchia angielska, w przeciwieństwie np. do francuskiej, nie tylko nie sprzeciwiała się nowym prądom, ale sama stanęła na czele reformacji. Stabilizacja polityczna w Anglii po Bosworth Field nie przebiegała zbyt gładko. Henryk Vii (1485-1509Ď), mimo małżeństwa z dziedziczką Yorków, Elżbietą, nie posiadał bezspornego i wyłącznego prawa do tronu, był jednak królem de facto i miał poparcie nowych, prężnych sił - znacznej części szlachty, yeomenów i mieszczaństwa. Dzięki temu tłumił z powodzeniem rewolty różnych pretendentów do tronu (Simmel, Warbeck) i usuwał przeszkody na drodze do pełnej władzy. Pierwsi Tudorowie znaleźli się w ostrym konflikcie z niedobitkami wojny "dwóch róż" tj. arystokratami, którzy stali za wszystkimi wystąpięniami przeciwko Henrykowi Vii. Tudorowie, opierając się na nowych siłach społecznych, wykluczali arystokratów od rządów, szczególnie zaś usuwali z Tajnej Rady (Privy Council). Głównym narzędziem w rękach Tudorów w walce z opozycją feudalną stała się tzw. Izba Gwiaździsta (Star Chamber), będąca komisją Tajnej Rady o kompetencjach sądowych, której głównym celem było zwalczanie wszelkich form opozycji. Po powstaniu antykrólewskim w północnej Anglii (Pilgrimage of Grace - 1536Ď) wprowadzono podobny sąd w tej części państwa tzw. Radę Północną (The Council of North). Mniejsze znaczenie za pierwszych Tudorów miał natomiast parlament. W polityce zagranicznej pierwsi monarchowie z nowej dynastii prowadzili na ogół dość zręczną grę wobec wojny o hegemonię w Europie Zachodniej, równocześnie zaś, nie zawsze pokojowymi środkami, tradycyjną politykę wobec Szkocji (wojna 1513Ď). Jedną z największych zasług Henryka Viii jest to, że położył podwaliny pod potęgę morską Anglii, tworząc nowoczesną, o dużej sile ognia artyleryjskiego (broadside) flotę wojenną, budując stocznie w Woolwich i Deptford oraz zakładając tzw. Trinity House Corporation zajmującą się żeglugą i handlem. Konflikt henryka ViiiŃ z Rzymem. Akt supremacjiŃ (1534Ď) i terror królewski Stosunek Henryka Viii do reformacji był zrazu wrogi, chciał on bowiem ze względu na ówczesną sytuację polityczną zachować przyjazne stosunki z papiestwem. On i jego kanclerz kardynał Thomas Wolsey, faktyczny kierownik nawy państwowej, obawiali się ponadto skutków reformacji dla autorytetu władzy królewskiej w Anglii, Henryk zaatakował przeto naukę Lutra w specjalnej broszurze, za co papież nadał mu tytuł obrońcy wiary, a Luter gwałtownie zareplikował (Contra Henricum Regem Angliae). Przeciw Lutrowi wypowiedział się także More. Mimo przeciwdziałania króla i kanclerza myśl reformacyjna szerzyła się w Anglii bardzo szybko, natrafiając na podatny, antyklerykalny grunt (Tyndale, Latimer, Cranmer, Coverdale). Po kilku jednak latach sprawy polityczne wpłynęły na zmianę stanowiska Henryka. Po Pawii i po Sacco di Roma, obawiając się coraz groźniejszej potęgi Karola V, pragnął przystąpić do obozu jego wrogów. Zamiar ten utrudniało mu małżeństwo z wdową po swym bracie, a ciotką cesarza, Katarzyną Aragońską. Ponadto z Katarzyną, miał tylko jedną córkę Marię, i żadnych już nadziei na doczekanie się męskiego potomstwa. W Anglii nie panowała dotąd żadna kobieta, perspektywy te były więc dla dynastii Tudorów wysoce niekorzystne. W tym stanie rzeczy król postanowił unieważnić swe pierwsze małżeństwo i poślubić damę dworu królowej, Annę Boleyn. Prymas kardynał Wolsey nie sprzeciwiał się temu, ale żądał zgody papieża. Klemens Vii, znajdujący się w całkowitej zależności od cesarza, nie przychylił się do żądań Henryka, co spowodowało wybuch. Wolsey, którego politykę zagraniczną spotykały już przedtem niepowodzenia, został kozłem ofiarnym zemsty królewskiej. Henryk Viii pozbawił go urzędu kanclerskiego (1529Ď), a następnie kazał aresztować (4 Xi 1530Ď). Jedynie rychła śmierć w więzieniu (29 Xi) uchroniła Wolseya od szafotu. Teraz król otwarcie wystąpił przeciw Rzymowi, Rozwód z Katarzyną był okazją do zerwania, nie zaś jego przyczyną. Większość społeczeństwa, mimo że nie pochwalała awantur matrymonialnych króla, poparła go w walce z papiestwem. Stanął także za nim posłuszny parlament, szczególnie zaś nowy prymas Thomas Cranmer i nowy lord - kanclerz Thomas Cromwell, który objął to stanowisko po krótkim okresie piastowania go przez More'a. Henryk poślubił Annę Boleyn, a potomstwo z tego małżeństwa zyskało wszelkie prawa do korony (Act of succession, 1534Ď). Równocześnie parlament zalegalizował oderwanie się od Kościoła Rzymskiego, uchwalając act of supremacy (1534Ď), mocą którego król angielski stawał się głową niezależnego, narodowego Kościoła zwanego Anglikańskim (Church of England). Akt supremacji, przełomowy moment w historii tego kraju, który dzięki niemu wydobył się spod wszelkiej zależności z zewnątrz, stanowi pierwszy etap reformacji angielskiej. Ten pierwszy etap bynajmniej nie był najważniejszy, właściwa bowiem reformacja, jak zobaczymy, nastąpiła później i związana była jak najściślej z pojawieniem się purytanizmu. W dziedzinie dogmatyczno-religijnej akt supremacji żadnych zmian nie wprowadzał. Bezwzględnie natomiast wystąpił Henryk przeciwko organizacji kościelnej i jej podstawom ekonomicznym, znosząc za radą Cromwella klasztory, konfiskując ziemie kościelne (1535-1539Ď) i rozdając je nowej arystokracji, którą związał w ten sposób z reformacją i tronem. Dalszy rozwój sytuacji politycznej w Anglii znamionuje, wszczęty przez króla, krwawy terror. Pierwsza fala prześladowań uderzyła w katolików, m.in. właśnie wówczas zginął nieugięty Thomas More, który nie chciał uznać aktu supremacji i nie zerwał z katolicyzmem, oraz biskup Rochesteru, John Fisher (22 Vi 1535Ď), mianowany przed miesiącem kardynałem. Gdy powstała konieczność bliższego sprecyzowania podstaw filozoficznych i dogmatycznych nowej wiary, uchwalono najpierw tzw. 10 artykułów (1536Ď), następnie zaś akt o sześciu artykułach (The Statute of Six Articles, 1539Ď). Nie wprowadziły one jednak w dalszym ciągu poważniejszych zmian, natomiast kwestia bezwzględnego posłuszeństwa wobec nowej konfesji posłużyła Henrykowi do wzmożenia terroru politycznego. Chodziło o stłumienie każdej opozycji, która rosła w kraju. Bezwzględny w swym postępowaniu król wysłał na szafot nie tylko dwie ze swych sześciu żon (Annę Boleyn i Katarzynę Howard), lecz wielu różnych "heretyków", w gruncie rzeczy zaś prawdziwych lub wyimaginowanych przeciwników, wśród nich zaś Cromwella (1540Ď). Zamieszanie w życiuŃ wewnętrznym AngliiŃ po śmierci Henryka Viii.Ń Reakcja katolicka Panowanie syna i następcy Henryka, małoletniego Edwarda Vi (1547-1553Ď), to okres walk wewnętrznych i dużego zamieszania w życiu Anglii. W 1549 r. wybuchły bunty w Devonshire, Kornwalii i Norfolku. Bunt w Norfolku był największym od Xiv w. powstaniem chłopskim w Anglii, skierowanym przeciwko systemowi ogradzania ziemi. Na czele powstania stanął Robert Kett, pobity jednak w końcu przez hr. Warwicka, późniejszego księcia Northumberland, zginął wraz z bratem na szubienicy. Książę Northumberland, który objął przewodnictwo Rady Regencyjnej, kontynuował antykatolicką politykę Henryka Viii, uciekając się również do terroru. Nastąpił silny zwrot w kierunku ideologii protestanckiej, co wyraziło się we wprowadzeniu języka angielskiego do nabożeństw, zniesieniu celibatu księży i skasowaniu wielu obrzędów katolickich. Z uniformistyczną polityką Edwarda Vi, a właściwie księcia Northumberland, zerwała całkowicie nowa królowa Maria (1553-1558Ď). Objęła ona władzę po krótkich walkach z uzurpatorką Joanną Grey, która usiłowała zająć tron po śmierci młodego króla. Panowanie Marii, córki Henryka Viii i Katarzyny Aragońskiej, jest okresem reakcji katolickiej. Mając początkowo poparcie ludności, Maria nawiązała ponownie stosunki z Rzymem, równocześnie zaś poślubiła syna Karola V, Filipa (1554Ď), który rychło miał włożyć na swą skroń koronę hiszpańską. W ten sposób Maria związała się z ówczesnym centrum świeckiej reakcji katolickiej w Europie. Próby oporu łamała bezwzględnie, a wrogowie i odstępcy od katolicyzmu, a także wszelkiego rodzaju przeciwnicy polityczni szli na stos. Zginął Cranmer, Northumberland oraz niefortunna, zaledwie dziesięć dni panująca królowa, Joanna Grey, zginęli inni. Krwawe, aczkolwiek nie krwawsze niż jej ojca, rządy Marii Tudor zyskały jej przydomek Bloody Mary. Wszelkie próby restauracji katolicyzmu w Anglii, jako sprzeczne całkowicie z politycznymi i gospodarczymi interesami państwa i społeczeństwa, skazane były jednak z góry na niepowodzenie. Miało się to okazać nazajutrz po śmierci Krwawej Marii (1558Ď). KontrofensywaŃ kościoła katolickiegoŃ przeciw reformacji.Ń Sobór trydencki (1545-1563Ď) Olbrzymie straty, jakie zadała reformacja katolicyzmowi i autorytetowi papiestwa, postawiły Kościół Katolicki przed koniecznością podjęcia kontrofensywy, w przeciwnym razie grozić mu mogła ponowna katastrofa. Pierwszym papieżem, który pojął cały ogrom niebezpieczeństwa, był Hadrian Vi. Krótki jego pontyfikat (1522-1523Ď) nie pozwolił jednak na wszczęcie jakiejkolwiek akcji. Jego następca, Klemens Vii (1523-1534Ď), był właściwie niemal wyłącznie monarchą świeckim, uwikłanym w wojnę europejską, nie miał więc ani ochoty, ani możliwości zajęcia się sprawą reformy Kościoła. Podjął ją dopiero papież Paweł Iii (1534-1549Ď). Pierwszym krokiem w tym kierunku było powołanie do kolegium kardynalskiego zdecydowanych przeciwników reformacji - Carafy, Contariniego, Sadoleta i Pole'a. Pod ich wpływem papież powołał do życia bullą Licet ab initio nowy, najwyższy trybunał inkwizycyjny, tzw. Sacrum Officium (1542Ď). Bezwzględna i represyjna działalność Sacrum Officium w znacznym stopniu przyczyniła się do zahamowania i upadku reformacji we Włoszech. W walce tej specjalnie wyróżnił się kardynał Carafa, późniejszy papież Paweł Iv (1555-1559Ď), za którego pontyfikatu został ogłoszony smutny dokument epoki - Index librorum prohibitorum (1559Ď), wydawnictwo, które miało być od tej pory kontynuowane. Najdonioślejszym jednak posunięciem Pawła Iii w walce z reformacją było zatwierdzenie nowego zakonu - Towarzystwa Jezusowego (Societatis Jesu, bulla Regimini militantis Ecclesiae, 27 Ix 1540Ď). Na czele tego zorganizowanego na wzór wojskowy zakonu stanął Hiszpan, Ignacy Loyola ( 1491-1556Ď), były żołnierz, człowiek wykształcony (m.in. studiował w Paryżu), zdolna i nieprzeciętna osobowość, w gruncie rzeczy jednak antyintelektualista i fanatyk, zwolennik bezwzględnej nietolerancji. Stworzony przezeń i świetnie zorganizowany zakon jezuitów stał się skutecznym orężem Kościoła Katolickiego w walce z reformacją, ponadto zaś okazał się najbardziej prężną siłą katolicyzmu, awangardą jego ekspansji na inne kontynenty. Za pontyfikatu Pawła Iii rozpoczął się również sobór trydencki, niezwykle ważne wydarzenie w historii Kościoła Katolickiego. Trwał on z licznymi przerwami lat osiemnaście (1545-1563Ď), a wypadki wojenno-polityczne tych lat miały przemożny wpływ na jego przebieg. W zupełnym impasie znalazł się sobór za Pawła Iv, gdyż z jednej strony nowy papież nie przywiązywał do soboru dużej wagi, za narzędzie walki uważając jedynie inkwizycję i terror, z drugiej zaś strony prowadził walkę z Habsburgami, co nie sprzyjało jedności katolickiej. Nietolerancyjny Paweł Iv (Carafa) był tak znienawidzony, że wkrótce po jego śmierci lud rzymski zniszczył wszystkie jego posągi. Sobór zakończył się za panowania Piusa Iv (1559-1565Ď). Uchwały soborowe przeciwstawiały się całkowicie tezom i dogmatom wszelkich kierunków reformacji i potępiały je surowo. Przeprowadzono reformy zmierzające do usunięcia nadużyć w Kościele, wzmocniono go poważnie pod względem organizacyjnym. Uznano, na razie de facto, nieomylność papieża w sprawach wiary. Powołano specjalną komisję do kontynuowania spisu ksiąg zakazanych. W 1564 r. Pius Iv ogłosił trydenckie wyznanie wiary (Professio fidei tridentinae), jako obowiązującą wszystkich wiernych podstawę religii rzymskokatolickiej. Sobór trydencki wzmógł nasilenie kontrreformacji. Europa wchodziła w epokę tzw. wojen religijnych, które w istocie były zjawiskiem złożonym, odzwierciedlającym sprzeczności ówczesnego świata. Nastąpił całkowity rozłam zachodniego chrześcijaństwa, jedno z najdonioślejszych wydarzeń w historii powszechnej. Rozdział dziesiąty.Ń Europa wschodnia i krajeŃ skandynawskie w Xvi wieku.Ń Początek walki o dominiumŃ Maris Baltici Ogólna charakterystykaŃ regionu geograficznego Państwa Europy Wschodniej, a mianowicie Rosja, państwo polsko-litewskie, Szwecja i Dania różniły się między sobą pod wieloma względami, przede wszystkim - przynależności kulturalnej. Kraje skandynawskie znajdowały się w zasięgu kultury zachodnioeuropejskiej i na przełomie Xv i Xvi w. należały do Kościoła Katolickiego. Rzeczpospolita polsko-litewska, stanowiąca w tej epoce luźny związek państw, Polski i Wielkiego Księstwa Litewskiego, związek oparty na istniejącej faktycznie od końca Xiv w. unii personalnej, była terenem, przez który przechodziły granice dwóch wielkich kultur zachodnio- i wschodnioeuropejskiej, a także dwóch związanych z nią religii - katolickiej i prawosławnej. W przybliżeniu granice te pokrywały się z granicami między Polską a Litwą, z tym że część terytorium państwowego Polski, leżącego na południowym wschodzie, głównie województwa ruskie i podolskie, znajdowały się w obrębie wschodnioeuropejskiego kręgu kulturowego. Terytorium państwowe Wielkiego Księstwa Litewskiego obejmowało, obok niewielkiego skrawka ziem Litwy właściwej na północnym zachodzie, wyłącznie olbrzymie obszary ziem ruskich (dzisiejszych ukraińskich i białoruskich), przynależnych całkowicie - i geograficznie, i kulturalnie - do Europy Wschodniej. To samo oczywiście dotyczyło terytorium Rosji, zwanej wówczas powszechnie Wielkim Księstwem Moskiewskim lub po prostu Moskwą (Moscovia, Muscovia). Jednakże wspomniane wyżej państwa miały jedno wspólne ogniwo, które równocześnie i łączyło je, i dzieliło, a stanowiło pewnego rodzaju magnes ściągający ku sobie wiele wysiłków gospodarczych, politycznych i militarnych tych krajów. Ogniwem tym było Morze Bałtyckie. Wokół niego, począwszy właśnie od Xvi w. zaczęły koncentrować się zasadnicze interesy gospodarcze i polityczne Rosji i Polski, Szwecji i Danii, wokół niego rozegrały się trzy wojny północne, które w rezultacie miały doprowadzić do gruntownych zmian w układzie sił w tej i nie tylko w tej części Europy. Stosunki gospodarczo-społeczneŃ w W. Ks. Moskiewskim w Xvi w. Państwem, które miało w przyszłości wyjść zwycięsko z tych zmagań, była Rosja, na przełomie Xv i Xvi w. mało jeszcze stosunkowo znany, peryferyjny kraj Europy, nie odgrywający większej roli na arenie międzynarodowej. W tej epoce trwał nadal jeden z tych procesów, które położyły podwaliny pod przyszłą potęgę Rosji, a mianowicie tzw. zbieranie ziem ruskich przez Moskwę, czyli proces unifikacji ziem ruskich pod hegemonią wielkich książąt moskiewskich. Szczególnie silnie wystąpiło to za panowania wielkiego ks. Iwana Iii Wasylewicza (1462-1505Ď). Również za jego następcy Wasyla Iii Iwanowicza (1505-1533Ď) proces ten postępował nadal, by osiągnąć punkt kulminacyjny w tym wieku za Iwana Iv Wasylewicza zwanego Groźnym (1533-1584Ď). W okresie od początków rządów Iwana Iii do śmierci Iwana Iv terytorium państwa moskiewskiego powiększyło się przeszło 12-krotnie. W 1462 r. wynosiło 10 500 mil2, a w 1584 r. obszar jego osiągnął 125 tys. mil2. Tak olbrzymi wzrost terytorium państwowego Rosji w ciągu Xv w. spowodowany był głównie podbojami na południowym wschodzie (chanaty kazański i astrachański) i na wschodzie (chanat syberyjski). Ludność państwa moskiewskiego, możliwa do obliczenia jedynie z dużym przybliżeniem, szacunki historyków bardzo różne od 6,5 do 11,5 mln w połowie stulecia i na 7-15 mln ok. 1600 r. Gęstość zaludnienia tego kraju u schyłku Xvi w. oblicza się na 3,5 mieszkańca na 1 km¬ó;¦. Przytłaczająca większość ludności (ok. 98%) mieszkała na wsi i żyła z niej. Podstawą całego życia gospodarczego Rosji było rolnictwo, rzemiosło miało charakter wyłącznie średniowieczny, przemysłu praktycznie biorąc w ogóle nie było. Kraj znajdował się, w przeciwieństwie do krajów Europy Zachodniej, w pełnym rozkwicie feudalnych stosunków produkcji. Mimo to błędem byłoby sądzić, że w tym gospodarczo zacofanym w stosunku do Europy Zachodniej kraju daje się w tym czasie zauważyć jakiś regres czy kryzys gospodarczy. Przeciwnie, w warunkach utworzonego scentralizowanego państwa istniały możliwości dalszego wzrostu potencjału produkcyjnego i ogólnego rozwoju gospodarczego. Podstawą gospodarki było, jak już zaznaczyliśmy, rolnictwo. Najczęściej używanym narzędziem uprawy roli była nadal socha, chociaż coraz częściej, zwłaszcza na południu kraju, wchodził w użycie pług. System trójpolówki obejmował coraz większe obszary kraju, koegzystując jednak nadal z bardzo zacofanymi formami uprawy roli, jak wypaleniskowa na dalekiej północy. Ze zbóż uprawiano przede wszystkim żyto i owies, najbardziej odporne na surowy klimat, a tam gdzie ziemia i warunki klimatyczne były lepsze, tzn. głównie na południu kraju, siano również pszenicę. Mimo stałego i wyraźnego postępu w tej dziedzinie rolnictwo w W. Ks. Moskiewskim było nadal zacofane, a wydajność jego zbyt niska jak na potrzeby ludności. Zjawiska tego nie można zresztą uznać za specyfikę wyłącznie rosyjską, pewną niewydolność rolnictwa obserwujemy także w tym czasie i w krajach Europy Zachodniej. Niska wydajność ziemi pociągała za sobą częste nieurodzaje i nieodłącznie związany z nimi głód, jedną z największych plag w epoce, którą się tu zajmujemy. Oprócz rolnictwa poważnym źródłem utrzymania dla ludności była hodowla bydła, rozwijająca się głównie tam, gdzie istniały gorsze warunki dla uprawy roli. Pewna grupa ludności żyła również z rybołówstwa, myślistwa, bartnictwa i innych tego rodzaju zajęć. Niezadowalający stan rolnictwa rosyjskiego wynikał głównie z jego zacofania technicznego, jak i - w mniejszym stopniu - z ciężkiej sytuacji pańszczyźnianego chłopstwa. Położenie chłopów w Xvi w. uległo znacznemu pogorszeniu. Powodem tego było kilka czynników, przede wszystkim zmiany, jakie zachodziły w feudalnym władaniu ziemią i rozwój gospodarki towarowo-pieniężnej, zjawiska charakterystyczne dla Rosji tej epoki. Zwracając uwagę na podstawowe cechy życia gospodarczego w Rosji Xvi stulecia trzeba pamiętać, że był to kraj, w którym panowała nadal jeszcze gospodarka naturalna. W interesującym nas okresie nastąpiły w tym kraju głębokie zmiany w podziale ziemi. Na czoło należy wysunąć tu przede wszystkim postępujący szybko proces likwidacji tzw. czarnych włości (czornyje ziemli), tj. gruntów chłopskich, obarczonych daninami i innymi powinnościami na rzecz państwa. Wielcy książęta moskiewscy już w Xiv w. poczęli ograniczać swobody chłopów osiadłych na czarnych włościach, w ciągu zaś Xv w., a zwłaszcza Xvi, proces likwidacji tych ziem postępował, głównie poprzez nadania na rzecz feudałów. W ten sposób chłopi ci (czernososznyje krestjanie) uzależniali się od nowych panów, a dawna zależność feudalna od państwa zastąpiona została zależnością od pana feudalnego. Pod koniec Xvi w. liczba czarnych włości w wielu rejonach kraju zmalała bardzo poważnie, a jedynie na północy pozostało ich więcej. W centrum państwa moskiewskiego czernososznyje ziemli prawie zupełnie zniknęły. Ale likwidacja czarnych włości nie była bynajmniej jedyną formą nacisku ekonomicznego na chłopstwo. Odbierane były chłopom również nadziały chłopskie znajdujące się wewnątrz własności pana feudalnego. Podstawowe dwie kategorie ziemskiej własności feudalnej, występujące w pierwszej połowie Xvi w. w Rosji, to pomiestie i wotczyna (w drugiej połowie stulecia doszła jeszcze opricznina, o czym będzie mowa niżej). Pomiestie były to ziemie nadawane przez cara z dawnych dworcowych ziem i nowych włości szlachcie, tzw. dworianom, w zamian za obowiązek służby wojskowej. Obdarowany, tzw. pomieszczyk, musiał osobiście władać nadaną mu ziemią i nie miał możności alienowania jej w jakiejkolwiek formie. Ziemie te stanowiły przeciwieństwo wotczyny (ojcowizny), tj. ziemi posiadanej prawem dziedzicznym. Właściciele tej kategorii ziem obowiązani byli jednak także do służby wojskowej. System nadawania pomiestii odegrał poważną rolę w procesie rozwoju i wzmocnienia scentralizowanego państwa, w procesie wzmocnienia władzy wielkiego księcia. Chodziło o to, by poprzez nadanie ziemi przyciągnąć ku sobie grupę szlachty, by rozszerzyć bazę społeczną wielkoksiążęcej władzy. Pomiestia były bowiem nadawane czasowo, na okres pełnienia przez dworian służby wojskowej, tzn. właściwie dożywotnio. W praktyce jednak syn zmarłego dworianina otrzymywał prawie zawsze pomiestie po ojcu, jednak również tylko w dożywotnie władanie. Pomiestia uzależniały dworiaństwo od wielkiego księcia i czyniły z tej klasy narzędzie władzy w jego ręku. W wyniku rosnącego rozdawnictwa pomiestii zaczęło brakować ziemi do podziału. Gdy nie stało ziemi dworcowej i czarnych włości, wielcy książęta, Wasyl Iii i Iwan Iv, sięgać zaczęli do posiadłości bojarskich i klasztornych. Jeszcze za panowania Iwana Iii w 1503 r. rząd próbował przeprowadzić sekularyzację olbrzymich dóbr należących do Kościoła Prawosławnego, jednak wobec oporu, jaki napotkał, zrezygnował z realizacji tego śmiałego planu, podobnie zresztą jak w kilkadziesiąt lat później - w 1550 r. Wydaje się, że niepowodzenie polityki, zmierzającej do sekularyzacji dóbr kościelnych, nie wynikało tylko z oporu duchowieństwa i ogólnego znaczenia Kościoła Prawosławnego w państwie moskiewskim, w Europie Wschodniej i w Imperium Osmańskim, lecz w poważnym stopniu także z silnej pozycji ekonomicznej tego Kościoła w Rosji. Wiek Xvi bowiem to okres rozkwitu gospodarczego dóbr kościelnych, które wraz z pomiestiami wysunęły się na czoło życia ekonomicznego kraju. W rękach biskupów i klasztorów skupiały się największe dobra ziemskie, nie zawsze nabyte w sposób legalny, obok bowiem nadań monarszych źródłem zdobywania i powiększania włości kościelnych były zabory czarnych ziem. Dość poważny odsetek ziemi, która dostawała się Kościołowi, pochodził z nie wykupionych zastawów za pożyczki udzielone głównie bojarom, a więc po prostu z lichwy. Kościół Prawosławny był nie tylko największym właścicielem ziemskim w Rosji Xvi w., ale również i świetnym gospodarzem. Dobra kościelne szybko i bez trudu, podobnie zresztą jak i pomiestie, przystosowały się do nowych form ekonomicznych - do gospodarki towarowo-pieniężnej. W dobrach tych, zwłaszcza w klasztorach, pracowały nie tylko rzesze chłopów na roli, ale również rzemieślnicy i służba, a większe klasztory stanowiły wielkie ośrodki produkcyjne. Zupełnie inaczej kształtowała się sytuacja w wielkich wotczynach bojarskich i książęcych. Była ona zdecydowanie niepomyślna, a złożyły się na to zarówno przyczyny gospodarcze, jak i - w większym jeszcze stopniu - polityczne. Wotczyny tej kategorii nie potrafiły dostosować się do nowych wymogów ekonomicznych, które niosła epoka, lecz opierały się nadal na naturalnych powinnościach chłopskich. Nie mogły więc sprostać wymogom gospodarki towarowo-pieniężnej, a właściciele ich popadali w długi i zastawiali swe dobra, których potem nierzadko nie mogli już wykupić. Największe niebezpieczeństwo dla arystokracji rodowej kryło się jednak w polityce kształtującego się samodzierżawia, które swego wroga widziało w bojarach i kniaziach. W interesie zaś tych ostatnich leżało rozdrobnienie feudalne państwa, a co za tym idzie, słaba władza centralna. Pierwszoplanowym przeto zadaniem samodzierżawia było podkopanie ekonomicznych i politycznych podstaw potęgi bojarstwa. Stąd więc wynika, jedno z najcharakterystyczniejszych zjawisk historii rosyjskiej Xvi w. - walka wewnątrz klasy feudalnej o ziemię, o znaczenie polityczne, o władzę. Walka z arystokracją punkt kulminacyjny osiągnęła za Iwana Groźnego. Szczytowym jej przejawem była przede wszystkim opricznina, jednak już wcześniej dwór odmawiał bojarom wydawania wielu przywilejów lub potwierdzania ich, zadając tym samym silny cios immunitetowi feudalnemu. Należy jednak stwierdzić, że mimo politycznego i ekonomicznego regresu, mimo coraz wyraźniejszej wrogiej postawy rządu, bojarstwo stanowiło w pierwszej połowie Xvi w. nadal wielką siłę, mającą przemożny wpływ na bieg spraw państwowych. Zmiany przyniosła dopiero polityka Iwana Groźnego. Klasa feudałów w Rosji Xvi w. stanowiła jedną z dwóch zasadniczych grup ludności, tzw. służebnych (służyłyje ludi) i dzieliła się - podobnie jak w wiekach poprzednich (tj. począwszy mniej więcej od połowy Xv w.) na bojarów i kniaziów, dworian i dzieci bojarskie. Podział ten, oparty na kryteriach prawno-ekonomicznych, nie był jedynym, jaki spotykamy w tym czasie wewnątrz klasy feudalnej. Wykształcił się jeszcze i inny, o charakterze biurokratycznym, związany z piastowanymi godnościami bądź w dumie, bądź przy dworze carskim. Najwyższe warstwy ludzi służebnych stanowiła sui generis rosyjska noblesse de robe, głównie diacy i poddiacy, a więc urzędnicy państwowi. Jednakże zarówno oni, jak i inne grupy wchodzące w skład "dołów", warstwy ludzi służebnych, stanowili w gruncie rzeczy pośrednie ogniwo między feudałami a ludnością miast i wsi. Ludność ta należała do drugiej wielkiej grupy społeczeństwa rosyjskiego w omawianej epoce do tzw. tjagłych ludi, tj. ludzi obarczonych licznymi powinnościami na rzecz państwa, z wyjątkiem oczywiście wojskowych, służba wojskowa była bowiem głównym obowiązkiem ludzi służebnych. Przytłaczającą większość tjagłych ludiej stanowili chłopi i inne grupy ludności wiejskiej. Wśród nich należy wymienić chłopów (krestjanie), którzy dzielili się z punktu widzenia swego położenia prawnego na trzy grupy, a mianowicie chłopów osiadłych na czarnych włościach (czernososznyje krestjanie), chłopów "państwowych" (dworcowyje krestjanie) i wreszcie chłopów poddanych panom świeckim i duchownym (czastnowladielczeskije krestjanie). Najbardziej charakterystyczną cechą w historii chłopów rosyjskich Xvi w. było stałe i wyraźne pogarszanie się położenia zarówno ekonomicznego, jak i prawnego. Przejawiało się to przede wszystkim w bardzo poważnej redukcji liczby czarnososznych, w związku ze wspomnianą już wyżej likwidacją czarnych włości. Nastąpił dalszy wzrost pańszczyzny, która w ciągu omawianego stulecia stała się najpowszechniejszą, a w niektórych dzielnicach kraju - przede wszystkim na południu - jedyną formą powinności feudalnych. Należy jednak zauważyć, że w związku z rozwojem gospodarki towarowo-pieniężnej i rozszerzaniem się rynku, coraz częściej zaczęła pojawiać się w Rosji renta pieniężna, aczkolwiek renta odrobkowa pozostała nadal podstawową formą obciążeń chłopskich. Wszyscy chłopi osiadli na gruntach panów feudalnych dzielili się na kilka grup. Kryterium podziału było tu zasadniczo formalno-prawne, dają się jednak zauważyć również wyraźne kryteria ekonomiczne, które były przyczyną tego zróżnicowania. Specyficzną dla stosunków rosyjskich grupę stanowili bobyli - grupa zbiedniałej, zależnej od feudałów ludności, niezdolnej do świadczeń na rzecz państwa, a wykorzystywanej przez właścicieli ziemskich przede wszystkim do pracy na roli pańskiej i trudniącej się w pewnym stopniu, również na wsi, rzemiosłem i handlem. W Xvi w. nastąpiły poważne zmiany w położeniu chołopstwa (chołopy), tj. tej grupy ludności, której przedstawiciele byli w dawnych czasach niewolnikami. Zmiany te miały swą genezę w zanikaniu źródeł niewolnictwa, tj. głównie oddawania w prywatną niewolę jeńców wojennych i ludzi poddanych, ukaranych za jakieś przestępstwa wobec swego pana, To połnoje chołopstwo w ciągu naszego stulecia przekształciło się w tzw. kabalnoje chołopstwo. Kabalnym chołopem stawał się ten wolny człowiek, który zaciągnąwszy dług nie mógł go spłacić. Zobowiązywał się wtedy, na mocy specjalnej umowy (kabalnaja zapiś), odpracować ten dług wraz z procentami na rzecz swego wierzyciela. Po spłaceniu długu kabalni ludzie mieli prawo opuścić grunty swego pana, co jednak zdarzało się nieczęsto. Kabalni ludzie faktycznie nie byli "wolnymi dłużnikami", ale swoistą grupą chołopstwa, a więc w zasadzie niewolnikami. Istniejące dawniej prawo wolnego wychodu chłopa ograniczano najpierw lokalnie, a za panowania Iwana Iii wydano w 1497 r. ustawę (w ramach tzw. Sudiebnika), mocą której chłop miał prawo opuścić swego pana tylko raz w roku - w ciągu tygodnia poprzedzającego oraz następującego po tzw. Juriewym Dniu (Dzień św. Jerzego), 26 listopada starego stylu, i to po całkowitym zakończeniu wszelkich prac w polu, po rozliczeniu się z panem ze wszystkich rachunków oraz zapłaceniu mu pewnej kwoty "odstępnego" (pożiłoje). Prawodawstwo zmierzające do silniejszego przypisania chłopa do ziemi miało na celu polepszenie sytuacji ekonomicznej dworiaństwa, w warunkach bowiem wolnego wychodu i braku rąk do pracy na roli - a sytuacja taka istniała w Rosji Xv i Xvi w. - dochodziło do zaciekłej rywalizacji o siłę roboczą między poszczególnymi grupami wewnątrz klasy feudalnej i do zamaskowanego handlu chłopami. W konkurencji tej dworiaństwo nie mogło sprostać zamożniejszym od siebie grupom. Scentralizowane państwo przyszło mu w sukurs w okresie zaciętej walki z bojarstwem za panowania Iwana Iv. Około 1580 r. wydano ustawę (ułożenije), ograniczającą prawo przenoszenia się chłopa tylko do dnia św. Jerzego i wprowadzającą, według wszelkiego prawdopodobieństwa, tzw. zakazane lata (zapowiednyje leta). W czasie ich trwania nie wolno było chłopom zmieniać pana. Początkowo zakaz ten obejmował tylko jeden rok, potem jednak przedłużono go na dwa następne i od tego czasu, z krótką przerwą (1601-1602Ď), obowiązywał już stale. Prawo o latach zakazanych dotyczyło nie tylko różnych chłopów, lecz również i ludności miejskiej tzw. posadskich ludzi. Dla dziejów społeczno-gospodarczych Rosji w Xvi w. charakterystycznym zjawiskiem jest znaczny rozwój rzemiosła i miast. Obserwuje się proces wyraźnego rozdziału rzemiosła od rolnictwa na wsi, aczkolwiek we wszystkich dziedzinach życia wiejskiego nadal panują stosunki feudalno-patriarchalne, charakterystyczne dla okresu głębokiego średniowiecza. Równocześnie miasta stają się coraz ruchliwszymi ośrodkami rzemieślniczymi ze zdecydowaną przewagą produkcji artykułów żywnościowych i innych pierwszej potrzeby. Od 50-70% ogółu ludności rzemieślniczej miast stanowili specjaliści zatrudnieni we wspomnianych wyżej działach produkcji. Rozwój wszystkich rodzajów rzemiosł związany był ściśle z dalszym wzrostem produkcji towarowej i przechodzeniem od produkcji na zamówienie do produkcji na rynek. Procesy te zachodziły przede wszystkim w rzemiośle miejskim, na wsi były one jeszcze prawie niewidoczne. Dla stosunków produkcji tego okresu charakterystyczny jest zarówno społeczny, jak i terytorialny podział pracy. Ten ostatni wynikał z naturalnego rozmieszczenia bazy surowcowej, np. w rejonach Tuły i Sierpuchowa, Ustiuga Wielkiego, Tichwina, Zaonezia i Biełooziera produkowano żelazo, w okolicach Kaługi, Tweru i Nowogrodu Wielkiego zajmowano się obróbką drzewa itd. Wzrost produkcji towarowej i wymiany towarów sprzyjał tworzeniu się i wzmacnianiu rynków lokalnych i okręgowych, prowadził wreszcie do coraz częstszych kontaktów między rynkami okręgowymi, co z kolei zapoczątkowało formowanie się w Xvi w. jednego rynku wewnętrznego. Wszystko to stwarzało warunki korzystne dla rozwoju i wzrostu dawnych miast i powstawania nowych. Stolica państwa - Moskwa, centrum nie tylko politycznego, ale także gospodarczego życia kraju, w połowie Xvi w. liczyła, według niektórych wiarygodnych źródeł,100 tys. ludności. Stary Nowogród u schyłku stulecia miał ok. 20 tys. mieszkańców, a Kazań ok. 15 tys. W Xvi w. powstały takie miasta jak Samara, Saratów, Tuła, Orzeł, Biełgorod i in. Liczba miast pod koniec wieku wynosiła 230 przy 96 na początku stulecia. Stosunki polityczneŃ w Państwie MoskiewskimŃ w pierwszej połowie Xvi w. Z procesem powstawania jedności ekonomicznej państwa ściśle był związany proces unifikacji politycznej i administracyjnej. Mimo zjednoczenia ziem wielkoruskich w jedno scentralizowane państwo pod egidą Moskwy, centralizacja ta na początku Xvi w. nie była jeszcze bynajmniej zakończona, a siły odśrodkowe związane z okresem rozdrobnienia feudalnego nadal poważne. Przeciw polityce centralizacji występowała arystokracja rodowa, tj. bojarstwo, nie mogąc pogodzić się z utratą uprzywilejowanych pozycji. Po śmierci wielkiego księcia Wasyla Iii (1533Ď) rządy w kraju w imieniu 3-letniego syna Iwana objęła wdowa po zmarłym, ks. Helena Glińska, Litwinka. Za jej regencji (1533-1538Ď) wielkie wpływy na rządy zdobył faworyt księżnej kniaź Iwan Owczina-Tielepniew-Oboleński. Regentka i jej faworyt kontynuowali politykę Wasyla Iii, zmierzającą do wzmocnienia władzy centralnej. Próby kolejnych buntów ze strony udzielnych książąt, braci zmarłego Wasyla, Jerzego Iwanowicza Dymitrowskiego i Andrzeja Iwanowicza Staryckiego, zostały zlikwidowane, a obaj kniaziowie wtrąceni do więzienia i zamordowani. Sytuacja uległa jednak radykalnej zmianie po śmierci Heleny Glińskiej (1538Ď), która prawdopodobnie została otruta. W walce o władzę zginął wówczas ks. Tielepniew-Oboleński, wtrącony do więzienia i zamorzony głodem. Śmierć jego nie wyjaśniła jednak sytuacji, rozpoczęły bowiem walkę między sobą poszczególne grupy bojarów. Początkowo władzę zagarnęli książęta Szujscy, potomkowie książąt suzdalskich, później decydujący wpływ zdobył krewny Wasyla Iii, kniaź Iwan Fiodorowicz Bielski, obok niego zaś nowy metropolita moskiewski Joasaf Skripicyn. Bielski zawdzięczał mu uwolnienie z więzienia i świetną pozycję przy dworze. Rządom Bielskiego i Skripicyna przeciwstawiali się jednak bojarzy pod wodzą Szujskich i zdołali je obalić (1542Ď). Bielski został zamordowany, a Skripicyn pozbawiony godności metropolity i siłą osadzony w klasztorze. Objęcie rządów przezŃ Iwana Iv Wasiljewicza.Ń Tendencje reformistyczneŃ w "publicystyce" moskiewskiej.Ń Kultura moskiewska W atmosferze bezustannych walk o władzę wychowywał się młody Iwan Iv, źle traktowany, a nawet często głodny. W grudniu 1546 r. 16-letni wielki książę oznajmił metropolicie i bojarom, iż zdecydował się wstąpić w związki małżeńskie, wybranką jego miała być jednak nie obca księżniczka, ale któraś z własnych poddanych. Równocześnie podjął Iwan decyzję przyjęcia tytułu cara (tytułu tego wielcy książęta moskiewscy używali wcześniej tylko sporadycznie), co miało oznaczać podniesienie znaczenia władzy monarszej w Rosji i jej międzynarodowego znaczenia. Za planami młodego księcia stał metropolita Makary. Dnia 16 stycznia 1547 r. Iwan Iv uroczyście koronował się, przyjmując tytuł cara moskiewskiego. Plany matrymonialne zrealizował w sposób, jak na stosunki zachodnioeuropejskie mocno szokujący, oto bowiem wydał rozkaz do wszystkich kniaziów i bojarów posiadających córki na wydaniu, "by z tymi córkami-dziewicami bezzwłocznie na przegląd do grodu do naszych namiestników pojechali. I pod żadnym warunkiem panny ukryte być nie powinny. A kto z was dziewczyny ukryje i do naszych namiestników nie dostawi, ma oczekiwać ode mnie wielkiej niełaski i srogiej kary. Wybranką cara okazała się córka bojarska Anastazja Romanowna Zacharin-Koszkina, którą Iwan poślubił 3 lutego tego roku. Nieżyjący już ojciec carowej był pradziadem przyszłego cara Michała Romanowa. W końcu czerwca tego roku ogarnął Moskwę wielki pożar, który zniszczył poważną część miasta i stał się bezpośrednim pretekstem do wybuchu długo tłumionej nienawiści do bojarów. W czasie powstania, które ogarnęło stolicę, wielu możnych zostało zamordowanych, car Iwan zaś schronił się na wieś. Powstanie, które nie ograniczyło się tylko do stolicy kraju, ale objęło inne miasta, wkrótce krwawo stłumiono, jednak car skorzystał z napiętej sytuacji, jaka się w tym czasie wytworzyła, by usunąć od rządów nienawistnych sobie bojarów. Był to równocześnie moment, od którego biorą początek doniosłe reformy państwowe, przeprowadzone w interesie samodzierżawia, w interesie wzmocnienia władzy centralnej. Z punktu widzenia społecznego reformy te były wyrazem potrzeb dworiaństwa, na którym opierało się samodzierżawie. Rzecz charakterystyczna, że w piśmiennictwie rosyjskim - w potowie Xvi w. dość skromnym i nie drukowanym - znajdujemy wyraźne tendencje reformistyczne, nurtujące środowisko średniej szlachty. Jednym z pierwszych dworiańskich pisarzy-publicystów, który wskazywał carowi konieczność przeprowadzenia reform, był Jermotaj Erazm, autor powieści "O kniazie Piotrie i Fiewronii Muromskich, opisującej zwycięską walkę jakiegoś bliżej nie określonego księcia z bojarstwem, przeprowadzoną przy pomocy dworiaństwa. Ten sam autor, pod koniec 1549 r., gdy o konieczności reform mówiło się coraz głośniej, przedłożył carowi ich projekt, proponując m.in. pewne ustępstwa na rzecz chłopów, by w ten sposób zażegnać niebezpieczeństwo dalszych ich wystąpień. Najdoskonalszy wyraz tendencje dworiańskie znalazły jednak w twórczości Iwana Siemionowicza Piereswietowa, w którego istnienie historycy długo nie wierzyli, uważając nazwisko Piereswietow za pseudonim późniejszego pisarza i działacza. W swoich suplikach (czelobitnyje), złożonych Iwanowi Iv w latach 1547-1550, wyłożył Piereswietow całą istotę programu dworiańskiego ilustrując go przykładem dawniejszego Cesarstwa Bizantyjskiego i jego grabarza - Turcji. Według Piereswietowa, przyczyną upadku Bizancjum były rządy tamtejszej arystokracji, na której opierał się cesarz. Władza była słaba. Turcy, pogromcy imperium greckiego, postępowali zupełnie inaczej. Ideałem władcy był dla autora suplik - sułtan Mehmed, jakiś nie określony bliżej władca turecki. Ów wyimaginowany sułtan Mehmed opierał swą władzę na ludziach, których dobierał według zasług i zdolności nie zaś znakomitości rodu. Turcja Piereswietowa to oczywiście współczesna mu Moskwa. Z dużą swadą, ten najwybitniejszy i najinteligentniejszy "publicysta" rosyjski Xvi stulecia, atakował różne instytucje swego kraju, przede wszystkim zaś kormlenije, tj. prawo pobierania od ludności zaopatrzenia w naturze i w pieniądzach przez kierowników administracji lokalnej - namiestników i wołostieli. Car winien się opierać na dworiaństwie, tj. klasie wojowników, potęgę wojskową państwa bowiem podobnie jak silną władzę centralną, uważał Piereswietow za rzecz najważniejszą. "Władza winna być silna i bezwzględna (biesposzczadna). Bez grozy nie można utrzymać państwa. Car winien być samowolny, jeśli wielmoże pójdą przeciw niemu, to car powinien ich palić i wydawać na inną okrutną śmierć". Piereswietow poruszał również niektóre problemy społeczne, występując np. ostro przeciwko instytucji chołopstwa, które w warunkach społeczno-ekonomicznych Xvi w. traciło powoli swą rację bytu. Piereswietow był także ideologiem ówczesnego imperializmu moskiewskiego. Doradzał Iwanowi Iv podboje na południowym wschodzie, tj. zabór chanatów tatarskich. Najdalej szedł jednak publicysta w pomysłach emancypacji średnich feudałów. Uważając ich za podporę samodzierżawia radził carowi, by dworiaństwo podporządkował bezpośrednio sobie, uwalniając je tym samym od jakiejkolwiek zależności od bojarów i kniaziów. Dążenie do reform w państwie moskiewskim przejawiło się również w formie różnych herezji religijnych. herezje te charakterem społecznym przypominały podobne wystąpienia z okresu średniowiecza w Europie Zachodniej. Początkowo (przełom Xv i Xvi w.) herezje moskiewskie ostrzem swym zwracały się niemal wyłącznie przeciwko duchowieństwu prawosławnemu. Sytuacja zmieniła się w okresie ruchu reformacyjnego w połowie Xvi w. Problemy społeczne poczęły występować z coraz większą ostrością. Widzieliśmy je w czełobitnjach Piereswietowa. Były one jednak w poważnym stopniu ograniczone, "publicystyka" dworiańska bowiem prowadziła walkę w obrębie klasy feudalnej, unikając w zasadzie zbyt ostrego stawiania kwestii konfliktów społecznych między służyłymi i tiagłymi. Było to zupełnie zrozumiałe, jeżeli przypomnimy sobie, że reprezentowała ona interesy dworiaństwa i samodzierżawia. Inaczej jednak przedstawiała się sprawa z heretykami, ci bowiem reprezentowali dążenia drugiej strony wielkiej barykady społecznej - tjagłych ludiej. Najwybitniejszym działaczem heretyków był chłop Teodozy Kosoj, głoszący ideę starochrześcijańskiej wspólnoty, równości i miłości bliźniego, przede wszystkim zaś wzywający do odmawiania posłuszeństwa władzom. Kosoj, występujący w obronie najbardziej wyzyskiwanych klas (chłopstwa i chołopstwa), popadł wkrótce w konflikt z samodzierżawiem i w obawie o życie musiał uchodzić za granicę, do W. Ks. Litewskiego. Jego Rabe uczenje popularne było w okresie powstań ludowych 1547-1550. Jako uchodźca polityczny wywarł pewien wpływ na rozwój myśli społecznej na Litwie. Obok Kosoja radykalne poglądy społeczne głosił Matwiej Siemionowicz Baszkin, syn bojarski (tj. przynależny do grupy drobnych feudałów tzw. bojarskich dzieci). Religijna forma jego wystąpień zawierała konkretną treść społeczną - negację instytucji chołopstwa. Herezję Baszkina i państwo, i Kościół uznały za niebezpieczną. Został on oddany pod sąd soborowy (1553Ď), który skazał go na zamknięcie w klasztorze. Zakończył życie w monastyrze wołokołamskim. Działalność publicystów należy nie tylko do polityki, ale jest również przejawem kultury moskiewskiej Xvi w. Zjednoczenie ziem ruskich wokół Moskwy i dążenie do centralizacji państwa sprzyjały niewątpliwie rozwojowi kultury ogólnorosyjskiej. Był on jednak w poważnym stopniu hamowany nie tylko niskim poziomem kulturalnym ogółu społeczeństwa, lecz i znacznym stopniem izolacji kraju od reszty Europy. Jednakże mimo tych nie sprzyjających okoliczności daje się zaobserwować rozwój literatury. W utworach tego okresu widoczne są tendencje uzasadniania i historycznego wyjaśniania unifikacji ziem ruskich i genezy samodzierżawia (Stiepiennaja kniga, Czeti-miniei, Carstwiennaja kniga). Olbrzymie zasługi w rozwoju tej literatury położył metropolita Makary. Stiepiennaja kniga, uzasadniająca ogólnoświatowe znaczenie W. Ks. Moskiewskiego, jako spadkobiercy Bizancjum, jest w prostej linii kontynuacją idei "Trzeciego Rzymu". Teorie "Trzeciego Rzymu" głosił w pierwszej połowie Xvi w. mnich pskowski Fiłofiej, uważając, że po unii florenckiej i po upadku Konstantynopola rolę trzeciego światowego państwa po Rzymie i Bizancjum, i centrum prawosławia przejęła na siebie Moskwa, która poprzez małżeństwo cara z Zofią Paleolog, bratanicą ostatniego cesarza bizantyjskiego, miała i prawo, i obowiązek podjęcia się tej roli. Niezmiernie ciekawym wydarzeniem w historii kultury rosyjskiej tej epoki była wymiana listów między carem Iwanem Groźnym a zbiegłym na Litwę kniaziem Kurbskim. Pierwszy z nich uzasadniał ideę samodzierżawia, drugi głosił ideologię bojarskiego decentralizmu. Twórczość Kurbskiego, człowieka o wysokiej kulturze i wykształceniu, należy do najciekawszych zabytków literatury politycznej Rusi Moskiewskiej. Przed prawie 20 laty historyk amerykański Keenan zakwestionował autentyczność korespondencji Kurbski-Groźny, wywody jego wzbudziły jednak poważne wątpliwości. W architekturze i malarstwie odzwierciedlają się wpływy renesansu włoskiego, który zaszczepili w Rosji w ostatnim ćwierćwieczu Xv i na początku Xvi w. dwaj architekci włoscy Fieravanti i Alevisio (Aloisio). Rozwija się jednak również oryginalna sztuka rodzima (cerkiew Wasyla Błażennogo - Błogosławionego). Reformy Iwana Groźnego.Ń Sojusz samodzierżawiaŃ z dworiaństwem Rząd Iwana Iv - znajdujący się pod naciskiem z jednej strony radykalnych ruchów i powstań ludowych, z drugiej zaś reakcji bojarskiej - przystąpił opierając się na dworiaństwie do realizacji od dawna oczekiwanych reform. Głównym ich celem było oczywiście wzmocnienie samodzierżawia tak, by mogło skutecznie zwalczać wrogów z obu stron i prowadzić aktywną i agresywną politykę na zewnątrz. Początkowo za groźniejsze uznano niebezpieczeństwo ze strony mas ludowych, które znajdowało całkowicie swe potwierdzenie w aktualnej sytuacji społecznej w piątym i szóstym dziesięcioleciu Xvi w. W tym stanie rzeczy różne grupy feudałów w dobrze zrozumianym własnym interesie zjednoczyły się wokół cara, by wspólnym wysiłkiem przeprowadzić reorganizację aparatu państwowego i stworzyć silny rząd. Konieczne przy tym były ustępstwa i kompromisy. Trudno jednak nie zauważyć, że ustępstwa te były dość jednostronne, gdyż jedynie ze strony bojarów. Rezultatem wewnątrzfeudalnego porozumienia było utworzenie przy boku cara organu rządowego tzw. Wybranej Rady (Izbrannaja Rada - nazwa nadana później w literaturze). Na czele Rady car Iwan postawił najbliższych sobie podówczas ludzi, dumnego dworianina Aleksego Fiodorowicza Adaszewa i protopopa Sylwestra (1549Ď). Wybitną rolę w Radzie odgrywał też arystokrata, ks. Andrzej Michajłowicz Kurbski, o którym pisano już wyżej. Rola Izbrannej Rady w rządzeniu okazała się ogromna. Duumvirat Adaszew - Sylwester ujął w swe ręce całkowicie ster spraw państwowych, przy czym Adaszew skoncentrował w swym ręku kierownictwo polityką zagraniczną i zarząd skarbu państwa. Sylwester zaś, korzystając ze swego nieograniczonego wprost wpływu na młodego władcę, objął całkowitą nieomal kontrolę nad administracją państwową i sprawami kościelnymi. Na początku 1549 r. zwołano do Moskwy zjazd wyższego duchowieństwa oraz przedstawicieli bojarstwa i dworiaństwa. Sobór ten, który w literaturze naukowej otrzymał nazwę "soboru pojednania", był w rzeczywistości pierwszym soborem ziemskim, który odegrał w życiu państwowym Rosji Xvi i Xvii stulecia tak poważną rolę. Na soborze tym wystąpił car z ostrą naganą bojarstwa, nie szczędząc zresztą krytycznych uwag również i pod adresem innych zebranych. Równocześnie jednak udzielił bojarstwu amnestii. W wyniku "soboru pojednania" przystąpiono do przeprowadzenia szerszych reform. Na zwołanym w 1551 r. soborze cerkiewnym z udziałem przedstawicieli bojarstwa i dworiaństwa zatwierdzono nowy Sudiebnik Iwana Iv oraz wprowadzono nowy ustrój administracyjny państwa. Pod dyskusję poddano również inne reformy, które objęły wszystkie dziedziny życia. Uchwały soborowe ujęto w sto artykułów, stąd też jego nazwa Stoglawyj Sobor. Reformy objęły przede wszystkim sądownictwo i administrację. Dawne instytucje namiestników oparte na kormleniju były już niewystarczające. W celu wzmocnienia władzy państwowej i usprawnienia walki, i szerzącym się rozbojem (pod terminem tym rozumiano także antyfeudalne ruchy chłopskie) wprowadzono tzw. samorząd gubny (guby - nazwa rejonów administracyjnych). Na czele samorządu powiatowego, którego organem była gubnaja izba, postawiono pochodzącego z wyboru głównego starostę, dodając mu do pomocy 4-6 przysięgłych (ciełowalniki) i gubnego diaka, również wybieralnych. Gubny starosta, wybierany spośród dworian i dzieci bojarskich, skupiał w swych rękach władzę sądowo-policyjną na danym terenie w zakresie zwalczania rozboju, w ten więc sposób instytucja namiestnika straciła wiele ze swego znaczenia. Reforma gubna, oddająca w ręce dworiaństwa i dzieci bojarskich tak ważny urząd jak starostwo, była jednym z dalszych kroków wymierzonych przeciw bojarstwu. W 1555 r. zniesiono w zasadzie instytucję kormlenija, usunięto namiestników i wołostieli, wprowadzając na ich miejsce samorząd ziemski. Jego głównym organem była izba ziemska (ziemskaja izba). Na czele samorządu stał starosta ziemski zwany początkowo izlublennaja gołowa, sędziowie ziemscy lub przysięgli (łutszyje ludi, ciełowalniki) i ziemski diak. Urzędy te były obieralne. Kompetencji izby ziemskiej - która, tak jak i gubnaja izba, była organem sądowym - podlegała ludność wiejska, czornyje ludi oraz część duchowieństwa i klasztorów. Sudiebnik cara Iwana Iv z 1550 r. oprócz spraw sądowo-administracyjnych regulował również pewne sprawy chłopskie w duchu korzystnym dla pomieszczyków, ograniczając dalej możliwość przejścia chłopów od jednego pana do drugiego, a także potwierdzając prawo o tzw. Juriewym Dniu. Ważną reformą epoki Iwana Groźnego była reorganizacja wojska. Od roku 1550 poczęto tworzyć regularne wojska - oddziały strzeleckie zaopatrzone w broń palną. Stworzono 3-tysięczny korpus strzelecki; żołnierze z tego korpusu otrzymywali żołd w wysokości 4 rubli rocznie. Jednocześnie wzmocniono słabą dotychczas i bardzo prymitywną artylerię. Liczba dział armii moskiewskiej tego okresu sięgała 2 tys. Podstawę sił zbrojnych państwa moskiewskiego stanowiła nadal jazda, rekrutująca się na zasadzie obowiązkowej służby z bojarów, dworian i ich sług. Nie było to jednak wojsko pełnowartościowe, dlatego też punkt ciężkości armii przesuwał się coraz wyraźniej ku formacjom piechoty strzeleckiej i ku artylerii. Liczebność wojska rosyjskiego ocenia się pod koniec wieku na 110 tys. ludzi. Jednym z najważniejszych momentów przeprowadzonej reformy wojskowej było stworzenie swoistej gwardii carskiej, złożonej z dzieci bojarskich i lepszych sług w liczbie 1071 osób (Izbrannaja tysjacza), które obdzielono ziemią w rejonie Moskwy w zamian za obowiązek służenia carowi bezzwłocznie i w każdej potrzebie. "Wybrany tysiąc" dał początek tzw. szlachcie moskiewskiej (moskowskije dworianie), która będzie w przyszłości czymś wyższym niż szlachta prowincjonalna. Oprócz sądownictwa, administracji lokalnej i wojska przeprowadzono także pewne zmiany w organach centralnych. Składały się one z dumy bojarskiej (bojarskaja duma), prikazów i nowej instytucji, która właśnie wykształciła się, tj. soborów ziemskich (ziemskije sobory). Do poważniejszych zmian w dumie bojarskiej w czasie panowania Iwana Groźnego nie doszło. Inaczej przedstawiała się natomiast sprawa prikazów, tj. instytucji centralnych odpowiadających mniej więcej dzisiejszym ministerstwom. Reorganizacja wojska pociągnęła za sobą jednocześnie konieczność utworzenia nowych prikazów, a mianowicie strzeleckiego (strieleckij prikaz), armatniego (puszecznyj prikaz), zbrojeniowego (orużiennyj prikaz), pancernego (bronnyj prikaz), transportowego (jamskij prikaz) i już pod sam koniec stulecia prikazu zajmującego się sprawami leczenia żołnierzy (aptiekarskij prikaz). Sprawy dworiańskiego pospolitego ruszenia podlegały razriadnemu prikazowi, który w czasie wojny przekształcił się w centralny urząd kierujący sprawami wojskowymi. Poważną rolę w administracji wojskowej odgrywał także cywilny urząd - pomiestnyj prikaz. W połowie Xvi w. został zorganizowany jeden z najważniejszych urzędów centralnych dawnej Rosji - posolskij prikaz, czyli ministerstwo spraw zagranicznych, do którego kompetencji należał także nadzór nad Kozakami znajdującymi się na terenie państwa oraz nad niektórymi sprawami mniejszości narodowych. Dla rozrastających się czynności fiskalnych państwa zorganizowano prikazy finansowe (prikaz bolszogo prichoda i tzw. czetwierti), a w związku z gubną reformą powołano do życia razbojnyj prikaz, którego zakres działania przypominał bardzo kompetencje dzisiejszych ministerstw spraw wewnętrznych czy też bezpieczeństwa publicznego. Listę prikazów powołanych do życia w okresie reform Iwana Groźnego można zamknąć wymienieniem czelobimego prikazu, który zajmował się rozpatrywaniem skarg i próśb wpływających do cara. Sobory ziemskie były instytucjami przedstawicielstwa stanowego, przypominały więc w pewnym sensie polskie sejmy. Nie ograniczały jednak samodzierżawia cesarskiego, uchwały soborowe bowiem nie były dla monarchy wiążące. Sobory składały się z przedstawicieli klasy feudalnej, głównie z dworian, dalej urzędników wojskowych oraz z ludności miejskiej, ściśle mówiąc z kupiectwa (torgowyje ludi), wśród którego poczesne miejsce zajmowali najbogatsi, tzw. goście (gosti). Do przedstawicielstwa stanowego nie wchodzili chłopi. Ostatnią dziedziną życia, w której car Iwan Groźny przeprowadził reformy, był Kościół. Zaprowadzone tu zmiany miały na celu zarówno jego wewnętrzne wzmocnienie, jak i ściślejsze podporządkowanie go samodzierżawiu. Temu służyć miało przede wszystkim ograniczenie praw Kościoła jako właściciela ziemskiego. Ciekawym momentem tej reformy było nałożenie na duchowieństwo obowiązku zakładania szkół. Przeprowadzone w drugiej połowie Xvi w., zwłaszcza w szóstym dziesięcioleciu, reformy miały wzmocnić centralną władzę opierając się na średniej szlachcie. Początkowo jednak w stosunku do bojarstwa istniały tendencje ugodowe (prawitielstwo kompromisa). Nie trwało to jednak długo, Rządy "Wybranej Rady" Adaszewa musiały rychło upaść, gdyż nie spełniały pokładanych w nich nadziei dworiaństwa. Przede wszystkim nie dostarczyły im odpowiedniej ilości ziemi oraz potrzebnych rąk do pracy. Te właśnie kwestie, a nie sprawy zagraniczne, stanowiły główną przyczynę upadku rządu Adaszewa i Sylwestra (1560Ď). Opricznina Upadek ich oraz wydarzenia toczącej się wojny inflanckiej, w czasie której konflikt między carem a arystokracją zaostrzył się bardzo, dały hasło do ostatecznej rozprawy z bojarstwem. Bojarzy już przedtem organizowali różne spiski, których celem było zagarnięcie władzy. Klęski w walce z wojskami litewskimi i zdrada ks. Andrzeja Kurbskiego przyspieszyły decyzję cara podjęcia walki z arystokracją. Pod koniec 1564 r. car Iwan opuścił Moskwę udając się z rodziną, na czele wiernego sobie oddziału wojskowego, do silnie ufortyfikowanej siedziby książęcej Aleksandrowskiej Słobody. Stąd wysłał dwa dokumenty, jeden do bojarstwa, kleru i służebnych ludzi, drugi do ludności miejskiej. W pierwszym z tych dokumentów wystąpił z oskarżeniem o zdradę, a w drugim stwierdził, że nie wysuwa żadnych zarzutów w stosunku do posadskich ludzi. Do niedawna powszechnie przyjęty w nauce historycznej pogląd, jakoby Iwan Iv zrzekł się równocześnie tronu, należy w świetle nowszych interpretacji obu wspomnianych dokumentów uznać za mylny. Wyjazd cara był więc bardzo zręcznym posunięciem politycznym. Iwan bowiem nie tylko zaatakował bojarów, lecz równocześnie uczynił przyjazny gest wobec niższych warstw społeczeństwa, przeciągając je na swą stronę i podburzając przeciw możnym. Wkrótce potem zaczęły się wystąpienia przeciw bojarom, którzy pod naciskiem antyfeudalnego wrzenia zdecydowali się wysłać deputację do Aleksandrowskiej Słobody. A to już oznaczało klęskę. Zdając sobie sprawę z tego, że bojarstwo znalazło się w trudnej sytuacji, car podyktował jego przedstawicielom swoje warunki. Zgodził się wrócić do stolicy, ale zażądał przede wszystkim surowego ukarania zdrajców, na deputatach bojarskich wymógł zaś zgodę na podział ziemi w państwie na dwie zasadnicze części - ziemszczyznę i opriczninę. Ziemszczyzna podlegała dumie bojarskiej, opricznina wyłącznie carowi. Opricznina (od słowa opricznyj - osobny, oddzielny, wyodrębniony, termin znany w prawie ruskim już od Xiii w.) oznaczała więc przede wszystkim specjalną organizację dworu carskiego, opartą na wydzielonej ziemi i gwardii wojskowej, składającej się początkowo z tysiąca ludzi, bezwzględnie oddanych swemu monarsze i stanowiących osobistą ochronę cara. To pierwotne pojęcie opriczniny uległo jednak rychło znacznemu rozszerzeniu. Dziś, z perspektywy historycznej, rozumiemy opriczninę jako specjalny system polityki, będącej wyrazem interesów przede wszystkim samodzierżawia carskiego, a także dworiaństwa. Polityka ta oparta była na organizacji obowiązanego do służby wojskowej i osiadłego na pomiestiach dworiaństwa, na specjalnej organizacji terytorium państwowego i najwyższej władzy, na specjalnej wreszcie organizacji całego aparatu państwowego i w ogóle systemu rządzenia. Zadaniem rządów tego nowego typu było przede wszystkim ostateczne rozprawienie się z bojarstwem, ujęcie w ostateczne formy prawne poddaństwa chłopów, likwidacja chołopstwa. W okresie rządów opriczniny (1562-1572Ď) do jej obszarów włączono stopniowo ziemię w centrum i na północy kraju, likwidując tam wotczyny i rugując z nich bojarów. Ziemie bojarskie przechodziły we władanie opriczników, tj. członków specjalnej gwardii, których większość rekrutowała się spośród dworian. Opricznina miała własne urzędy (dumę, prikazy, skarb) analogiczne do państwowych. Likwidacja wotczyn bojarskich przez ślepo oddanych carowi opriczników połączona była z bezwzględnym, rzadko spotykanym okrucieństwem. Mordowano nie tylko bojarów, ale i ich sługi, chłopów i chołopów. Obok ludzi winnych zdrady czy stojących w opozycji wobec cara ginęli ludzie najzupełniej niewinni, opricznina była synonimem krwawego terroru. Dla pełnego obrazu opriczniny musimy zdawać sobie sprawę z cech osobistych jednostki o sadystycznych i zbrodniczych skłonnościach, jaką był car Iwan. Zgładził on własnoręcznie swego syna Iwana, znajdował przyjemność w osobistym torturowaniu ludzi. Okrucieństwo, jeszcze średniowieczne, znamionuje całą tę epokę w Europie, Iwan Groźny wybił się jednak w tej dziedzinie ponad wszystkich współczesnych. Szczytowym przejawem terroru opriczniny była karna ekspedycja cara przeciwko Nowogrodowi Wielkiemu, oskarżonemu o zdradę kraju (porozumiewanie się z Litwinami) i spisek przeciw carowi. Przywódca spisku bojarzyn I. P. Czeladin został stracony, a car na czele opriczników wyprawił się przeciw Nowogrodowi (I 1570Ď), rozgromiwszy po drodze Twer. Udział mieszkańców Nowogrodu w spisku nie jest bynajmniej rzeczą pewną. Iwan Groźny i opricznicy zajęli miasto na okres pięciu tygodni, w ciągu których działy się dantejskie sceny. Ludność mordowano bez względu na płeć i wiek, topiąc w lodowatych wodach rzeki Wołchow. Według współczesnej kroniki miasta ginęło codziennie wśród wyrafinowanych mąk ok. 1000 ludzi, co dawałoby ogólną liczbę prawie 30 tys. zamordowanych. Źródła nie są tu jednak zgodne, liczby podane w nich wahają się od 18 do 60 tys. ofiar terroru. Według nowszych badań radzieckich (Skrynnikow) nie odpowiadają one zupełnie rzeczywistości, a prawdziwa liczba ofiar, którą można wyczytać ze specjalnego rejestru, waha się jakoby w granicach 2-3 tys. ludzi. Opricznina wywarła również niekorzystne piętno na położeniu chłopstwa. Wzmacniała ona znacznie system pańszczyźniany, przyczyniając się tym samym do zwiększenia wyzysku chłopów. To z kolei pociągało za sobą bardzo silne wzmożenie zbiegostwa - zjawiska bardzo charakterystycznego dla drugiej połowy Xvi w. w Rosji. W ocenie opriczniny nie uwzględniano zazwyczaj jednak jeszcze jednego elementu. Poważnym sojusznikiem cara w walce z bojarstwem okazały się klasztory prawosławne. Chociaż znaczna część duchowieństwa padła również ofiarą represji Iwana Iv, znajdował on stale pomoc w monastyrach. Oczywiście, że głównym oparciem cara było dworiaństwo, o wspomnianym jednak przed chwilą aspekcie opriczniny należy pamiętać, gdyż "ignorując (...) znaczenie klasztorów w walce Iwana Groźnego z bojarstwem, nie będziemy mogli zrozumieć jego zwycięstwa" (Tichomirow). Terror opriczniny uderzył także dotkliwie w szeregi ówczesnej armii moskiewskiej. Jak szacują historycy radzieccy, prawie połowa kadr wojskowych została w ten czy inny sposób zniszczona przez opriczninę. W 1572 r. car uznał, iż system rządów opriczniny spełnił swoje zadanie, opriczninę więc zlikwidowano (niektórzy historycy są jednak zdania, że w specyficznej formie trwała ona aż do Xix w.), a ziemię rozdano między dworian. Do likwidacji jej w poważnym stopniu przyczynił się także fakt, że Iwan przestał ufać swej gwardii, niektórzy bowiem z opriczników poczęli się również buntować i brali w spiskach. Bojarstwo w wyniku opriczniny nie zostało wprawdzie zniszczone, jednak jego siła ekonomiczna została w pewnym stopniu złamana, a ostatnie przeżytki decentralistycznych tendencji feudalnych zlikwidowane. Bilans opriczniny sporządzić można jedynie na podstawie jej wyników. A te były w ogólnym rozrachunku zdecydowanie ujemne. Walkę z reakcją wielkobojarską przekształcił Iwan Groźny w politykę niebywałego wprost terroru, który zniszczył nie tylko gospodarkę, ale zadał również poważne straty wszystkim warstwom społecznym. Źródeł wielkiego, ogólnego kryzysu, jaki przeszło państwo moskiewskie u schyłku Xvi i na początku Xvii w., szukać musimy przede wszystkim w opriczninie. Wojny moskiewsko-litewskieŃ w pierwszej połowie Xvi w. Tak jak w polityce wewnętrznej państwa moskiewskiego w Xvi w. zasadniczym celem było zlikwidowanie rozdrobnienia feudalnego i wzmocnienie samodzierżawia, tak w polityce zewnętrznej dążono do wzmocnienia państwa na arenie międzynarodowej, do kontynuacji procesu scalania ziem ruskich i ekspansji na terytoria etnicznie obce. Proces unifikacji ziem ruskich wokół Moskwy zakończył się na początku stulecia przyłączeniem Pskowa (1510Ď) i Księstwa Riazańskiego (1520Ď). Już wtedy zaczęły się wyraźnie krystalizować główne cele polityki zewnętrznej Rosji na dwa wieki, walka z Litwą, a właściwie Polską i Litwą, o ziemie ruskie (białoruskie i ukraińskie) przyłączone do W. Ks. Litewskiego w Xiv i Xv w. oraz walka na południu z niebezpieczeństwem tatarskim (później turecko-tatarskim) i wreszcie próby dotarcia do Morza Bałtyckiego. Walka z państwem polsko-litewskim toczyła się w pierwszej połowie stulecia ze zmiennym szczęściem. Litwa i Polska usiłowały stworzyć u swego boku - do walki ze wspólnym wrogiem, tj. Moskwą - koalicję złożoną z Tatarów kazańskich i krymskich oraz z niemieckiego Zakonu Kawalerów Mieczowych osiadłego w Inflantach. Ekspansja Litwy na wschód osiągnęła w Xv w. ogromne rozmiary, a władza wielkich książąt rozciągała się po Kursk, Tułę i Wiaźmę. Granice Litwy przebiegały w odległości ok. 150 km od Moskwy. Na schyłku Xv w. nastąpiło jednak zahamowanie ekspansji litewskiej. W. Ks. Moskiewskie przystąpiło do kontrofensywy. W 1507 r. wybuchła wojna między Litwą a Moskwą. Mimo zdrady kniazia Michała Glińskiego, który przeszedł na stronę nieprzyjaciela, Moskwie nie udało się pokonać Litwy, w rezultacie zawarto kompromisowy "wieczny pokój" (8 X 1508Ď). Wielki książę moskiewski, Wasyl Iii, szykował się jednak do nowej wojny, korzystając z gorliwego poparcia cesarza Maksymiliana I, który wespół z Hohenzollernami brandenburskimi montował podówczas ligę przeciwko Jagiellonom. Wysłannik cesarza Schnitzenpaumer zawarł w Moskwie z Wasylem Iii przymierze zaczepne przeciwko państwu polsko-litewskiemu (1514Ď), a wkrótce potem Rosjanie skierowali się pod Smoleńsk, motywując swój krok porozumieniem zawartym między Polską, Litwą i Tatarami. Po przeszło miesięcznym oblężeniu i bombardowaniu Smoleńsk skapitulował (Vii 1514Ď) przechodząc na 120 lat pod władanie Moskwy. Sukces moskiewski został jednak w tym samym roku w poważny sposób osłabiony zwycięstwem wojsk litewsko-polskich pod wodzą Konstantego Ostrogskiego nad armią moskiewską w bitwie pod Orszą (8 Ix 1514Ď). Król Polski Zygmunt I (1506-1548Ď) potrafił zdyskontować to zwycięstwo na arenie międzynarodowej, przeciągając Habsburgów na swoją stronę (zjazd w Wiedniu 1515Ď), Moskwa natomiast zawarła przymierze z Hohenzollernami ( 1517Ď) ostrzem swym skierowane znowu przeciw Polsce i Litwie. Udało jej się również doprowadzić do powaśnienia Zygmunta I z chanem krymskim Mehmedem Gerejem. W późniejszych latach wojny wojska moskiewskie odniosły jednak pewne sukcesy, co w rezultacie doprowadziło do zawarcia pięcioletniego, później przedłużanego, rozejmu na zasadzie uti possidetis (1522Ď). Moskwa zatrzymała więc w swych rękach zdobycze ze Smoleńskiem na czele. Ekspansja Moskwy na wschód.Ń Podbój Kazania, AstrachaniaŃ i Zachodniej Syberii Pełnym sukcesem ukoronowana została polityka, jaką prowadziła Moskwa w stosunku do świata muzułmańskiego, z którym graniczyła od południowego wschodu. Nad Wołgą znajdowały się dwa chanaty tatarskie - kazański i astrachański, powstałe tam w drugiej połowie Xv w. po upadku Złotej Ordy i zajmujące początkowo dość silną pozycję międzynarodową w tym rejonie geograficznym. Politykę rosyjską wobec obu chanatów określały dwa czynniki: wojskowo-polityczny i handlowy. Z jednej strony koczowniczo-rozbójniczy charakter wspomnianych państw tatarskich, jak również chanatu krymskiego, narażał państwo moskiewskie na ciągłe niebezpieczeństwo najazdów, z drugiej zaś strony i Kazań, i Astrachań leżały na bardzo ważnych szlakach handlowych (Europa Wschodnia przez Wołgę i Morze Kaspijskie do Persji i Azerbejdżanu, droga kamska na Syberię i szlak karawanowy do Buchary i Chin), których kontrola była dla Rosji sprawą pierwszorzędnej wagi. O wpływy w Kazaniu i Astrachaniu walczył z Rosją najpotężniejszy spadkobierca Złotej Ordy - chanat krymski. Szczególnie ostry i zapalny charakter rywalizacja ta przybrała w chanacie kazańskim, którego władcy często się zmieniali - raz na tronie zasiadała marionetka moskiewska, raz krymska. Gdy w 1551 r. został obalony promoskiewski chan Szach-Ali, a na tronie zasiadł pochodzący z ordy nogajskiej carewicz Jediger, car Iwan Groźny zdecydował się na zbrojną interwencję, w obronie zaś Jedigera stanął chan krymski Dewlet-Gerej, którego popierała Turcja. W 1552 r. olbrzymia i dobrze uzbrojona armia moskiewska przystąpiła do oblężenia Kazania. Wielokrotnie słabsza załoga broniła się wprawdzie po bohatersku, mury Kazania zostały jednak zburzone, a samo miasto zdobyte szturmem (2 X 1552Ď). Chan Jediger dostał się do niewoli. Walka o całkowite podporządkowanie chanatu trwała jeszcze długo, dopiero bowiem w 1557 r, opór ludności (Mordwinów, Czuwaszów i Udmurtów) został złamany, a chanat wcielony do państwa moskiewskiego. Rozpoczął się długi okres ucisku podbitej ludności. Specjalnie silny był on w dziedzinie religijnej. Znacznie łatwiej doszedł do skutku podbój chanatu astrachańskiego. W 1554 r. promoskiewsko nastawieni murzowie obalili poplecznika Krymu, chana Jamgurczeja i osadzili na tronie - w charakterze wasala cara moskiewskiego - Derbysz-Alego. Ten jednak zawiódł zaufanie Rosji i począł porozumiewać się z Tatarami krymskimi i nogajskimi. Próby uniezależnienia się od Moskwy nie powiodły się, na Astrachań bowiem ruszyła armia rosyjska i zajęła cały chanat, a ostatni chan Derbysz-Ali szukał ratunku w ucieczce. (1556Ď). Zlikwidowanie chanatów kazańskiego i astrachańskiego pociągnęło za sobą uznanie zależności od Moskwy przez Baszkirów oraz Ordę Nogajską, przy czym rozpadła się ona na dwie części, ci bowiem murzowie i ich ludzie, którzy nie chcieli uznać zwierzchnictwa Moskwy, przenieśli się na tereny chanatu krymskiego i utworzyli tam nową ordę, znaną pod nazwą Małych Nogajów, w przeciwieństwie do dawnej - Wielkich Nogajów. Niewątpliwym skutkiem sukcesów nad Wołgą było również zwasalizowanie chanatu syberyjskiego (1555Ď), a także początek ekspansji rosyjskiej na Kaukaz. Stosunek wasalny chanatu syberyjskiego został jednak zerwany przez chana Kuczuma (1572Ď), który sprawował władzę nad różnoplemienną ludnością, znajdującą się jeszcze w znakomitej większości na bardzo prymitywnym stopniu rozwoju społeczno-gospodarczego. W 1582 r. z inicjatywy kupców solnych Stroganowów, zainteresowanych gospodarczo ziemiami zachodniej Syberii, niewielki oddział tzw. wolnych kozaków (840 ludzi) pod wodzą atamana Jermaka rozpoczął podbój chanatu Kuczuma. Jermak znalazł wprawdzie śmierć (1585Ď), ale zapoczątkowane przez niego dzieło kontynuowano również po śmierci cara Iwana. Kuczum poniósł decydującą klęskę (1598Ď). Zachodnia Syberia została włączona do Rosji. Do niedawna jednolite pod względem narodowościowym państwo moskiewskie poczęło się w drugiej połowie Xvi w. przekształcać w wielonarodowościowe. W przeciwieństwie do sukcesów na południu i wschodzie, pierwsza wielka próba Rosji "wybicia okna" do Europy Zachodniej, tj. dotarcia do Bałtyku, podjęta w epoce Iwana Groźnego, zakończyła się zupełnym niepowodzeniem. Podboje Moskwy nad Wołgą czy na Syberii nie wzbudzały w Europie niepokoju, poza oczywiście - częściowo tylko europejską - Turcją. Inną reakcję wywołała chęć dotarcia Rosji do Bałtyku. Agresji rosyjskiej na Inflanty przeciwstawił się zwarty front Polski, Litwy i Szwecji, natomiast sojusznikiem Rosji okazała się Dania. Polska i LitwaŃ za ostatnich Jagiellonów Polska od czasów Krewa (1385Ď) znajdowała się de facto w unii personalnej z Litwą, chociaż tendencje separatystyczne w Wielkim Księstwie były częstokroć tak silne, że o jedności obu państw nie można mówić. W Xv i Xvi w. podejmowano próby ściślejszego zespolenia dwóch organizmów państwowych, jednak przez dłuższy czas związki między nimi nie wykraczały poza unię personalną. Polska i Litwa prowadziły odrębnie nie tylko politykę wewnętrzną, ale i zagraniczną. Poważniejszym krokiem na drodze zbliżenia polsko-litewskiego miała być unia mielnicka ( 1501 ), zawarta po śmierci króla Jana Olbrachta przez sejm polski z przedstawicielami wielkiego księcia litewskiego Aleksandra, nie odegrała ona jednak żadnej roli, nie weszła bowiem w życie wskutek sprzeciwu litewskiej rady hospodarskiej. Głównymi przeciwnikami zjednoczenia obu państw byli możni bojarowie litewscy, którzy władali olbrzymią większością ziemi i zajmowali wszystkie ważniejsze urzędy. W przeciwieństwie do nich średnia szlachta, stojąca w opozycji do możnowładztwa i pragnąca obalenia jego supremacji, dążyła do zbliżenia z Polską, gdzie właśnie w Xvi w. średnia szlachta zdobywała także coraz większe znaczenie. Zarówno ustrój państwowy Litwy w Xvi w., jak i położenie prawne poszczególnych warstw społecznych zbliżały się coraz bardziej do tego, co było w Polsce. Wewnątrz warstwy posiadaczy ziemskich następowały także zmiany, podobnie jak w Polsce, tj. na korzyść średniej szlachty z tym, że około połowy Xvi stulecia stanowisko wielkiego możnowładztwa na Litwie wciąż było jeszcze bardzo silne. W drugiej połowie wieku następuje percepcja polskich instytucji ustrojowych, szczególnie poprzez tzw. drugi statut litewski w 1566 r. Dnia 1 lipca 1569 r. w trakcie wojny z Rosją, na wspólnym sejmie w Lublinie doszło do zawarcia ostatecznej, realnej unii polsko-litewskiej, mimo silnego początkowo oporu wielkich panów litewskich. Na podstawie postanowień unii lubelskiej Polska i Wielkie Księstwo otrzymywały wspólnego, elekcyjnego monarchę, wspólny sejm. Zniesiono wszelkie przeszkody w swobodnym nabywaniu dóbr i przesiedlaniu się szlachty obu narodów. W Polsce (Koronie) i Litwie pozostały natomiast osobne: administracja, skarb i wojsko. W przededniu unii nastąpił doniosły fakt - inkorporacja do Korony części ziem Wielkiego Księstwa Litewskiego (Podlasie, Wołyń, Kijowszczyzna i Bracławszczyzna), co oznaczało włączenie do Polski ziem ukraińskich i nasilenie ekspansji polskiej na wschód. Powstała w wyniku unii lubelskiej wielonarodowościowa Rzeczpospolita Polska zwróciła zdecydowanie swe zainteresowania polityczne ku wschodowi i odtąd sprawy polityki wschodniej, sprawy wojen na wschodzie stają się czynnikiem bezwzględnie dominującym w polityce międzynarodowej państwa polsko-litewskiego. Wiek Xvi w historii Polski, a później Rzeczypospolitej, uchodzi często za wiek złoty. Należy stwierdzić, że pozycja Rzeczypospolitej na arenie międzynarodowej była silna. Utratę Smoleńska w wojnie z Moskwą w pewnym stopniu zrekompensowali Jagiellonowie dwoma sukcesami - militarnym pod Orszą i dyplomatycznym w Wiedniu (1515Ď). Na zjeździe trzech monarchów - cesarza Maksymiliana I, króla polskiego Zygmunta I i króla Czech i Węgier Władysława Ii Jagiellończyka, dyplomacja polska osiągnęła to, że cesarz uznał w końcu warunki drugiego traktatu toruńskiego, a więc zależność wasalną wielkiego mistrza krzyżackiego od Polski, jej zwierzchność suwerenną w Prusach Królewskich, ponadto zaś zobowiązał się zerwać przymierze z Moskwą. Zgoda Zygmunta na małżeństwo wnuków cesarskich z dziećmi Władysława, dająca Habsburgom perspektywę na trony Czech i Węgier, była sprawą w gruncie rzeczy formalną, mariaże te były bowiem nieodwołalnie postanowione na podstawie traktatów z lat poprzednich. Wojna z Zakonem Krzyżackim (1519-1521Ď) doprowadziła do traktatu krakowskiego (1525Ď), mocą którego dziedziczny władca nowego państwa - powstałego w wyniku sekularyzacji Zakonu i przyjęcia przez tego władcę luteranizmu, tzw. Prus Książęcych - Albrecht Hohenzollern uznał się lennikiem króla polskiego (hołd pruski). Traktat krakowski był pierwszym układem w Europie zawartym między monarchą katolickim a księciem protestanckim. Poważnym sukcesem była inkorporacja do Polski lennego do tej pory Mazowsza po wygaśnięciu dynastii miejscowych książąt (1526Ď). Znamienna tendencja polskiej polityki zagranicznej w epoce ostatnich Jagiellonów przejawiała się w dziedzinie stosunków z Turcją. Starano się utrzymać z nią, na ogół z dużym powodzeniem, pokojowe a nawet przyjazne stosunki. Działo się to wbrew dążeniom wpływowego wówczas w Polsce ugrupowania habsburskiego, którego głównym celem było właśnie wywołanie wojny z Portą. Niepowodzenie tej polityki przypisać należy w znacznej mierze poparciu, jakim przeciwnicy jej cieszyli się u szlachty zajmującej konsekwentnie wrogie stanowisko wobec Habsburgów. Szlachta polska widziała w nich głównych przedstawicieli i rzeczników absolutum dominium, głównego wroga demokracji szlacheckiej. Idea tzw. demokracji szlacheckiej odzwierciedlała interesy średniej szlachty, która stała się w tym czasie główną siłą w życiu politycznym kraju. Szlachta dążyła zarówno do ograniczenia roli magnaterii, jak i praw chłopskich i mieszczańskich. Chłopi i mieszczanie bowiem cieszyli się wówczas jeszcze swobodą, a ich sytuacja gospodarcza była zupełnie dobra. Miasta polskie epoki renesansu przeżywały swój "złoty wiek". Podstawę ekonomiczną średniej szlachty stanowił folwark pańszczyźniany, którego głównym celem była produkcja zboża zarówno na rynek wewnętrzny, jak i przede wszystkim na eksport. W Xvi w. istniała korzystna koniunktura na zboża polskie w krajach Europy Zachodniej. Eksport zboża polskiego przez Gdańsk na zachód przeżywał największy rozkwit. W tych warunkach intensyfikacja produkcji zboża stała się głównym zadaniem folwarku, co w warunkach polskich można było osiągnąć wówczas jedynie drogą zwiększenia wyzysku chłopa. Równocześnie szlachta dążyła do wyeliminowania konkurencji mieszczaństwa z handlu zbożem i odebrania im prawa nabywania majątków ziemskich. W Xvi w. nie doprowadziło to jeszcze do upadku miast. Główna walka rozgrywała się jednak między szlachtą a magnaterią. Specyfiką polską tej rywalizacji był fakt, że władza królewska na niej nie zyskiwała, lecz przeciwnie traciła. Konstytucja nihil novi z 1505 r. była właściwie wspólnym sukcesem i szlachty, i magnaterii (sejmu i senatu), ograniczała bowiem poważnie władzę króla. Zygmunt I i jego żona Bona Sforza, opierając się na magnaterii i prowadząc swoistą, korzystną dla dworu politykę ekonomiczną, usiłowali tą drogą doprowadzić do wzmocnienia swej pozycji. Spotkało się to jednak ze zdecydowanym oporem szlachty (tzw. wojna kokosza, 1537Ď), w rezultacie którego dwór musiał iść na poważne ustępstwa na rzecz rokoszan. Dalszym przejawem aktywności i aspiracji politycznych średniej szlachty był tzw. ruch egzekucyjny, którego istota polegała na tym, że szlachta pragnęła przeprowadzić pewne reformy skarbu, wojska, sądownictwa i administracji. Bez względu na całą złożoność ruchu egzekucyjnego i jego wewnętrzne sprzeczności, osiągnął on niewątpliwie w pewnym stopniu zamierzone cele. I tak - częściowo co prawda - zwróciła magnateria nielegalnie otrzymane po 1504 r. dobra królewskie. Utworzono także stałe wojsko tzw. kwarciane (1562/1563Ď) (nazwa ta pochodziła od jednej czwartej dochodu z dóbr królewskich przeznaczonych na jego utrzymanie). Za poważne osiągnięcie uznać należy wreszcie utworzenie Trybunału Koronnego w Piotrkowie dla Wielkopolski i w Lublinie dla Małopolski (1578Ď). Król Zygmunt August (1548-1572Ď), w przeciwieństwie do swego ojca i matki, zrozumiał korzyści płynące dla władzy monarszej z oparcia się na średniej szlachcie i wypowiedział się za sojuszem z nią począwszy od 1562 r. Reformacja, która wstrząsnęła zachodem Europy, nie ominęła i Polski. Początkowo dotarła jedynie do ziem pruskich, przybierając tu od razu charakter społeczny (bunt gdański i bunt chłopów z Sambii, 1525Ď). Podłożem, na którym dalej mógł się rozwijać ruch reformacyjny w Polsce, była zacięta walka, jaką szlachta prowadziła z duchowieństwem, głównie z hierarchią kościelną, na sejmach w trzecim i czwartym dziesięcioleciu Xvi w. Chodziło tu zresztą o sprawy całkowicie świeckie i praktyczne, a nie religijne i teoretyczne. Prądy reformacyjne zaczęły szerzej oddziaływać na społeczeństwo polskie dopiero w szóstym i siódmym dziesięcioleciu, przy czym wśród szlachty szerzył się głównie kalwinizm, a w miastach luteranizm. Słabą stroną polskiego protestantyzmu było jego rozbicie, szczególnie uwydatniające się od momentu ostatecznego wyodrębnienia spośród wyznawców Kalwina sekty arian (braci polskich). Sekta ta odznaczała się radykalizmem zarówno konfesjonalno-doktrynalnym, jak i przede wszystkim społecznym, w czym odzwierciedliły się wpływy anabaptyzmu zachodnioeuropejskiego. Poglądy braci polskich stały się przyczyną wykluczenia ich z wewnątrzprotestanckiego paktu ugody (zgoda sandomierska, 1570Ď). W czasie bezkrólewia po śmierci Zygmunta Augusta, podczas konwokacji warszawskiej, wydano ustawę gwarantującą w zasadzie wszystkim zupełną wolność religijną z jednym niewielkim, ale dość istotnym zastrzeżeniem, że szlachta otrzymała prawo karania poddanych, którzy pod pozorem religii odmawiają posłuszeństwa. Akt konwokacji warszawskiej (28 I 1573Ď), bezporna zdobycz demokracji szlacheckiej i renesansowej myśli polskiej, szczególnie korzystnie wyróżniał się na tle nietolerancji i fanatyzmu religijnego w większości krajów Europy. Polska Xvi w., podobnie jak Anglia, uniknęła wojny domowej na tle religijnym, co niewątpliwie zaważyło na jej korzystnym przez dłuższy jeszcze czas położeniu międzynarodowym. Niezaprzeczalny rozkwit kultury polskiej "złotego wieku" to wypadkowa działania wielu czynników - pomyślnego rozwoju gospodarczego, pokoju wewnętrznego, zapładniającego wpływu idei renesansowych i reformacyjnych. Kulturę tę stworzyli uczeni, artyści, poeci, pisarze. Blasku jej dodają nie tylko takie jednostki, jak jeden z największych geniuszy ludzkości Kopernik, czy pierwszy natchniony poeta całej słowiańszczyzny Jan Kochanowski, lub wybitny pisarz polityczny Frycz-Modrzewski, ale i tacy ludzie, których sława i znaczenie nie wyszły poza granice kraju, jak Rej, Górski, Ossoliński, Ostroróg, Przyłuski i in. Podobnie jak dla Rosji, tak i dla Polski największą próbą na arenie międzynarodowej w Xvi w. była pierwsza wojna północna. To samo możemy powiedzieć o pozostałych partnerach tej próby sił - Szwecji i Danii. Kraje skandynawskieŃ w pierwszej połowie Xvi w.Ń Zerwanie unii kalmarskiejŃ (1523Ď) i reformacja Kraje skandynawskie: Szwecja, Dania i Norwegia połączone od czasów unii kalmarskiej (1397Ď) wspólną osobą monarchy, nie odgrywały poważniejszej roli w życiu politycznym Europy Xv i początków Xvi w. Najsilniejszym politycznie i przede wszystkim gospodarczo krajem wspólnoty kalmarskiej była Dania, mająca w przeciwieństwie do Szwecji dość dużą liczbę miast. Mimo to ludność Danii nie przekraczała w omawianym okresie 1,25 mln. Szwecja i Norwegia były w stosunku do Danii krajami zacofanymi pod względem społeczno-gospodarczym. Cechą charakterystyczną dla stosunków społecznych w krajach skandynawskich było istnienie osobiście wolnego chłopstwa oraz swoistych wspólnot i samorządów wiejskich. Poważny procent chłopstwa we wspomnianych krajach stanowili czynszownicy. I tak na przełomie Xv i Xvi w. liczba ich w Danii wynosiła ok. 20% ogółu chłopów, w Szwecji ok. 50%, a w Norwegii ok. 30%. W Xv, a zwłaszcza Xvi w. - w związku ze znaną koniunkturą na zboże, a także na bydło na rynkach Europy Zachodniej - w Danii, podobnie jak w Polsce i innych krajach na północy i wschodzie, wysunął się na czoło problem intensyfikacji produkcji rolnej i hodowlanej. W związku z tym szlachta zaczęła dążyć do powiększania areałów swoich folwarków oraz przywracania i zwiększania pańszczyzny. W niektórych rejonach Danii (Zelandia, Skania) chłopi popadli w faktyczną, osobistą zależność od panów. Równocześnie z silnym pogarszaniem się doli chłopstwa wzmogły się znacznie konflikty między szlachtą a mieszczaństwem. Przyczyna leżała w tym, że działalność handlowa szlachty coraz silniej uderzała w interesy gospodarcze kupiectwa duńskiego. W tych warunkach największy wpływ na rządy krajem miała oczywiście szlachta, przede wszystkim zaś wielcy feudałowie zarówno świeccy, jak i duchowni. Przedstawiciele ich zasiadający w radzie państwa (Riksrad) wybierali króla, ale w praktyce nie była to, podobnie jak w Polsce wolna elekcja, od połowy Xv w. bowiem na tron wybierano zawsze przedstawicieli dynastii oldenburskiej. Jednakże władza królewska była tu tak słaba, jak chyba nigdzie indziej. Władza królów duńskich, poza wyspami i Skanią oraz Szlezwikiem i Holsztynem (w ramach Świętego Cesarstwa Rzymskiego), rozciągała się także na Szwecję i Norwegię, ale spoistość tych krajów była bardzo luźna. Tendencje antykalmarskie, zwłaszcza w Szwecji, były zawsze bardzo silne, co doprowadzało w Xv w. do częstych walk między obu krajami. Z wielkim trudem udało się utrzymać unię ze Szwecją do Xvi w. Ostatnim królem duńskim, który nosił zarazem koronę szwedzką był Chrystian Ii zwany Okrutnym (1513-1523Ď). Ten zdolny i energiczny monarcha postawił sobie za główny cel wzmocnienie władzy królewskiej. W warunkach duńskich było to możliwe tylko w zaciętej walce z arystokracją i szlachtą. Sojuszników więc szukał król wśród mieszczan i chłopów. Starając się pozyskać ich poparcie zniósł przywileje handlowe szlachty, które rujnowały mieszczan i wydał nowe prawa, korzystne dla miast. W podobny sposób starał się zmienić położenie chłopów, ograniczając ich ciężary, wprowadzając zakaz ich sprzedaży i prawo zezwalające chłopom opuszczać swych panów. Metody, którymi Chrystian Ii prowadził walkę z opozycją magnacko-szlachecką, przypominały nieco te, które zastosował później Iwan Groźny w Rosji. Chrystian Ii był bezwzględny w tłumieniu wszelkiej opozycji. Dążąc do całkowitego podporządkowania Szwecji rozpoczął wojnę z tym krajem, gdzie od początku Xvi w. rządzili faktycznie namiestnicy, z których pierwszym był Sten Sture Starszy. W 1520 r. Chrystian Ii pobił wojska szwedzkie Stena Sture Młodszego, po czym ogłosiwszy amnestię proklamowany został królem. Jednakże nie dotrzymał warunków ugody z pokonanymi Szwedami i już na sejmie koronacyjnym kazał aresztować, a następnie ściąć w jednym dniu ponad 80 osób spośród społeczeństwa podbitego kraju (Stockholmsk Blodbad, Xi 1520Ď). Dużą rolę w masakrze sztokholmskiej odegrali niemieccy mieszczanie stolicy Szwecji, którzy po egzekucji opanowali zdecydowanie radę miejską. Po wypadkach sztokholmskich nastąpiły dalsze rzezie, co doprowadziło do wybuchu ogólnego powstania w Szwecji. W jego wyniku sejm szwedzki (Riksdag) ogłosił królem szwedzkim przywódcę powstania Gustawa Erikssona Wazę (od herbu Vasa-Snopek,1523Ď). Szwecja oderwała się od Danii i w ten sposób upadła ostatecznie unia kalmarska. Chrystian Ii poniósł klęskę równocześnie i w Danii. Magnaci bowiem, korzystając z powstania szwedzkiego, podnieśli bunt, zakończony detronizacją znienawidzonego króla i osadzeniem na tronie innego przedstawiciela dynastii oldenburskiej, stryja Chrystiana, ks. holsztyńskiego Fryderyka I (1523-1533Ď). Po jego śmierci Dania przeżyła okres walk wewnętrznych, m.in. powstanie chłopów i mieszczan, feudałowie zaś nie chcieli uznać nowego króla w osobie Chrystiana Iii, syna Fryderyka. Chrystian Iii (1534-1559Ď) wprowadził do kraju luteranizm (1536Ď). Reformacja w Danii miała to samo podłoże co wcześniej przeprowadzona przez Gustawa Wazę w Szwecji (1527Ď), tzn. niemal wyłącznie ekonomiczne. Szwecja była krajem dość ubogim, a znaczna większość własności ziemskiej znajdowała się w rękach Kościoła. Sekularyzacja dóbr duchownych i przejęcie ich przez Koronę legło przeto u podstaw reformacji szwedzkiej i w ogóle skandynawskiej. Panowanie Gustawa Wazy (1523-1560Ď) to pomyślny okres w dziejach Szwecji. Król dbał o rozwój zacofanego gospodarczo kraju, nie tylko przez popieranie górnictwa i metalurgii, ale - jak wykazały niedawne badania (Lundkvist) - i handlu zagranicznego. W polityce handlowej Gustawa Wazy można wyodrębnić trzy zasadnicze kierunki: walka z monopolistycznym stanowiskiem Lubeki, nawiązanie ściślejszych stosunków z krajami Europy Zachodniej i, wreszcie, opanowanie handlu rosyjskiego. W walce z Lubeką chodziło o wyeliminowanie jej pośrednictwa w imporcie szwedzkim, który obejmował głównie sól, sukna i materiały wojenne. Towary te dostarczały Szwecji rynki zachodnie, stąd też działalność w kierunku ożywienia bezpośredniej wymiany handlowej z zachodem Europy. Od momentu cofnięcia przez Gustawa Wazę przywilejów handlowych dla Lubeki (1533Ď), ożywił się znacznie jedyny port szwedzki na zachodzie Nylödöse (Alsforg), a coraz częstszym gościem na wodach Sundu i Bałtyku stały się niderlandzkie okręty kupieckie. Wynikało to przede wszystkim jednak z tego, że w walkach, jakie toczyły się o tron duński w pierwszej połowie Xvi w., Chrystian Iii pokonał również Lubekę i w zawartym z nią traktacie zapewnił sobie całkowite zwierzchnictwo nad Sundem, kluczem do Bałtyku, a także wolny dostęp obcych okrętów do portów duńskich (1536Ď). Otwarcie cieśniny Sund dla żeglugi międzynarodowej podkopało zdecydowanie znaczenie Lubeki i całej Hanzy, a ich miejsce zajęli Holendrzy. Niemal analogicznie przedstawiała się polityka handlowa Gustawa Wazy w stosunku do Rosji. I tu dążył on do wyeliminowania pośrednictwa miast inflanckich i próbował prowadzić bezpośredni handel z państwem moskiewskim, równocześnie zaś ograniczał lub wręcz zakazywał handlu z samymi Inflantami. Handel z Moskwą miał być skoncentrowany w Wyborgu lub Helsinkach. Pierwsza wojna północnaŃ (1558-1570Ď) i kongresŃ szczeciński (1570Ď) Dla Rosji - bez względu na to, jakie plany w stosunku do niej miały inne kraje nad Bałtykiem - najważniejszą sprawą w dziedzinie polityki zewnętrznej w połowie Xvi w. było uzyskanie dostępu do morza i wyeliminowanie pośrednictwa Niemców inflanckich w jej handlu. Możliwe to było jedynie drogą podboju Inflant, znajdujących się wówczas we władaniu niemieckiego Zakonu Kawalerów Mieczowych. Rywalem jego w sprawowaniu władzy nad Inflantami byli biskupi, przede wszystkim zaś najwyższy pan feudalny tej ziemi - arcybiskup ryski. Na drodze do realizacji planów rosyjskich stanęło głównie W. Ks. Litewskie, później zaś Rzeczpospolita. Na opanowanie Inflant przez Rosję nie mogła również zgodzić się Szwecja. I w jednym, i drugim przypadku chodziło przede wszystkim o opanowanie handlu Rosji z Europą Zachodnią. Przyłączenie do państwa moskiewskiego Inflant oznaczałoby oczywiście zupełny krach tych planów, a także dalsze wzmocnienie Rosji, czego i Polska, i Szwecja ogromnie się obawiały. Także Dania niezbyt chętnie na to patrzyła, z innych jednak niż Polska i Szwecja względów. Możliwość usadowienia się Moskwy nad Bałtykiem nie wywoływała w Kopenhadze niepokoju, przeciwnie, widziano w tym fakcie, i słusznie, perspektywy zwiększenia się korzyści płynących dla Danii z handlu bałtyckiego. Jednakże, gdy wkrótce Inflanty stały się obiektem ataku wojsk moskiewskich, a kupcy inflanccy zaczęli szukać pomocy Szwecji, Duńczycy poczęli się obawiać, że Szwedzi opanują Estonię i będą próbowali przejąć całkowicie w swe ręce pośrednictwo w handlu bałtyckim między Wschodem i Zachodem. Wspólny front trzech państw (Polski, Szwecji i Danii) przeciw Rosji nie był jednak możliwy, ponieważ właśnie w pierwszej połowie wieku spotęgowała się znacznie rywalizacja między Danią i Szwecją, której głównym celem było panowanie nad Bałtykiem. Tak więc z jednej strony dążenie rosyjskie do zdobycia dostępu do Bałtyku i ściśle z tym związana rywalizacja o Inflanty, z drugiej zaś rywalizacja duńsko-szwedzka, były przyczyną wielkich wydarzeń, które przeszły do historii pod nazwą walki o Dominium Maris Baltici (szwedzkie Ostersjövaldet). Głównymi aktorami tej walki, która toczyła się w Xvi i Xvii w., były: Szwecja, Dania, Rosja i Rzeczpospolita, zainteresowane w niej były jednak i inne państwa europejskie, przede wszystkim Holandia, Anglia, Francja, Cesarstwo. Walki tej nie należy jednak identyfikować z tzw. kwestią bałtycką, która jest pojęciem znacznie szerszym zarówno tematycznie, jak i chronologicznie. Napięcie we wschodniej części Bałtyku doszło do punktu kulminacyjnego, gdy Zygmunt August interweniował zbrojnie w spór między arcybiskupem ryskim a wielkim mistrzem zakonu niemieckiego. Interwencja ograniczyła się do demonstracji zbrojnej, ale mistrz Furstenberg ugiął się przed królem polskim, zawierając z nim równocześnie przymierze przeciw Rosji (traktat poswolski, 14 Ix 1557Ď). W istocie swej interwencja Zygmunta Augusta miała więc charakter antymoskiewski, dlatego też car Iwan zareplikował bez zwłoki, rozsierdzony, iż ktoś uprzedził go w Inflantach. W styczniu 1558 r. olbrzymia armia rosyjska, licząca ok. 70 tys. ludzi, przekroczyła granice posiadłości zakonnych. Tak rozpoczęła się wojna inflancka. Początkowo wojska moskiewskie, cieszące się poparciem części ludności inflanckiej niechętnej zakonowi, poczęły odnosić sukcesy. W ciągu dwóch lat Rosjanie zdobyli ok. 20 miast, a wśród nich przede wszystkim Narwę, Dorpat i Marienburg. Odpowiedzią ze strony Polski była dość wszechstronna akcja, na razie o charakterze głównie dyplomatycznym. Nowy mistrz zakonu Gotthard Kettler i biskup Wilhelm uznali się wasalami króla polskiego (1561Ď). Równocześnie przeprowadzono sekularyzację zakonu i przyjęto reformację (wyznanie augsburskie), podobnie jak to stało się z Krzyżakami w 1525 r. Gotthard Kettler został świeckim lennikiem Polski i Litwy, jako książę Kurlandii i Semigalii (pactum subiectionis, 28 Xi 1561Ď). Wojna o Inflanty przybrała rychło charakter międzynarodowy. W listopadzie 1561 r. doszło do swoistego rozbioru ziem sekularyzowanego zakonu między Polskę, Litwę, Szwecję i Danię. Interesy tych państw były jednak sprzeczne, rywalizacja duńsko-szwedzka bowiem nie tylko nie osłabła, lecz przeciwnie, wskutek nowego sąsiedztwa w Inflantach, jeszcze bardziej się wzmogła. Dania nie miała już wówczas zastrzeżeń co do niektórych zdobyczy rosyjskich i do tzw. żeglugi narewskiej. Szwecja i Polska były jej przeciwne. Jednocześnie nowy król szwedzki, Eryk Xiv (1564-1568Ď), pragnął zdobyć całe Inflanty dla siebie, chociaż na razie musiał zadowolić się tylko ich północną częścią z Rewalem. Naturalne interesy zdawały się łączyć Polskę ze Szwecją przeciw Rosji i Danii, powikłany splot tych problemów doprowadził jednak do tego, że Dania związała się z Polską i Hanzą sojuszem przeciw Szwecji (1563Ď), podczas gdy Rosjanie zdobywszy na Litwie Połock (1563Ď) odsunęli się na razie na bok, zawarłszy uprzednio dwa rozejmy - ze Szwecją (1561Ď) i Danią (1562Ď). Iwan Groźny zabłysnął w tym czasie nieprzeciętnym talentem dyplomatycznym, potrafił bowiem tak pokierować sprawami, że właściwie miał za sobą poparcie cesarza i papieża, którzy chcieli go wykorzystać do walki z Turcją i z reformacją. Dlatego też obaj patrzyli przez palce na poczynania Iwana nad Bałtykiem, przyjmując za dobrą monetę jego oświadczenie, iż wyprawił się do Inflant, aby zniszczyć luteranizm. Równocześnie car prowadził aktywną politykę w stosunku do Krymu i Turcji, odciągając Tatarów od popierania Litwy i doprowadzając nawet do udziału pomocniczych oddziałów tatarskich w działaniach na froncie inflanckim po swojej stronie. W pewnym sensie symbolem tej polityki był ślub Iwana z księżniczką kabardyńską Marią Temriukowną. Eryk Xiv zawierając rozejm z Rosją przechodził tym samym właściwie na jej stronę. W jakiś czas potem dążył wyraźnie do przymierza z nią, ofiarowując Iwanowi swą bratową, żonę ks. Jana, Katarzynę Jagiellonkę, o której rękę Iwan starał się niedawno bez powodzenia. Ten zmieniony układ stosunków doprowadził do nowych powikłań i do wojny. Szwecja i Dania, stare rywalki, przystąpiły do działań wojennych na morzu i na lądzie. Szczęście wojenne sprzyjało Szwedom, król duński Fryderyk Ii (1559-1588Ď) postanowił więc uciec się do środka ostatecznego, zamykając mimo protestów Anglii i Niderlandów cieśninę Sund dla żeglugi, by w ten sposób doprowadzić do blokady Szwecji. Niewielkie dałoby to rezultaty, gdyby nie przewrót w Szwecji, gdzie obalono zdradzającego objawy choroby umysłowej Eryka, powołując na tron jego brata, a zarazem szwagra Zygmunta Augusta, Jana ks. finlandzkiego. Przebywał on do niedawna wraz z żoną Katarzyną w więzieniu. Nowy król przyjął imię Jana Iii (1568-1592Ď). W 1570 r. odbył się kongres pokojowy w Szczecinie, na którym jako strony występowały Dania, Szwecja i Lubeka, w roli zaś mediatorów dyplomaci polscy, cesarscy i francuscy. Inicjatorem zwołania kongresu był Zygmunt August. W planach jego zjazd szczeciński miał aprobować zamierzenia Polski w Inflantach i stać się początkiem zupełnej izolacji Moskwy. Atoli spotkało go całkowite niepowodzenie. Mimo nieobecności przedstawicieli cara Iwana w Szczecinie, Dania, Francja, a przede wszystkim cesarz, faktyczny sojusznik Moskwy, stanęli na gruncie wolności żeglugi narewskiej, a Habsburgowie nie uznawali ponadto praw zwierzchnich Polski w Inflantach. Uważali oni, że cały kraj z wyjątkiem - co bardzo istotne i ciekawe - części zajętej przez Moskwę,jest lennem cesarskim. Uchwały kongresu szczecińskiego okazały się korzystne przede wszystkim dla Danii. Jak gdyby w przewidywaniu fiaska swych planów, Rzeczpospolita zawarła z Moskwą trzyletni rozejm na zasadzie uti possidetis. Wojna polsko-moskiewskaŃ za Batorego. BilansŃ pierwszego etapu zmagańŃ o dominium Maris Baltici Jednakże ani traktat szczeciński, ani armistitium z Moskwą, nie załatwiły palących konfliktów zwłaszcza w stosunkach polsko-rosyjskich. Rzeczpospolita po krótkim paroksyzmie wywołanym śmiercią ostatniego Jagiellona i niefortunną, pierwszą wolną elekcją Henryka Walezego (1573-1574Ď), która dała jej jednak konstytucję demokratyczną w postaci tzw. artykułów henrykowskich, znalazła się pod rządami księcia siedmiogrodzkiego, Stefana Batorego (1575-1586Ď). Warto przypomnieć, że o koronę polską po Jagiellonach starał się również Iwan Groźny. Batory był nieprzeciętnym mężem stanu i wodzem. Swe dalekosiężne plany polityczne we wschodniej i południowo-wschodniej Europie, których celem, jak się sądzi, było pokonanie Turcji, zaczął realizować od Rosji. Zapewniwszy sobie neutralność dotychczasowych sprzymierzeńców Iwana, Tatarów krymskich (1578Ď), zdecydował się, w obliczu nowego najazdu moskiewskiego na Inflanty (1577Ď), na podjęcie wojny ze wschodnim sąsiadem, mimo że uwikłany był wówczas w walkę z Gdańskiem. Trzy kampanie Batorego przeciw Rosji (1578-1581Ď) zakończyły się zupełnym zwycięstwem wojsk polsko-litewskich. Padły Połock (1579Ď), Wielkie Łuki (1580Ď), a w roku 1581 wojska Rzeczpospolitej obległy Psków. Korzystając z sukcesów króla polskiego Szwedzi umocnili swą pozycję w Estonii, zagarniając zdobytą przed laty przez Rosjan Narwę (1581Ď) i likwidując tym samym żeglugę narewską. Niezmiernie ciężkie położenie, w jakim znalazło się państwo moskiewskie w wyniku klęsk poniesionych w wojnie z Rzeczpospolitą, polepszyło się nieco w 1581 r., nie tylko wskutek oporu, z którym spotkał się Batory pod Pskowem, ile w związku z poparciem jakiego udzieliła Rosji Kuria Rzymska. Papież Grzegorz Xiii mając znowu na widoku dwa główne zadania papiestwa, tj. walkę z Turcją i reformacją, widział w tej walce miejsce i dla Polski, i dla Rosji. W stosunku do tej ostatniej snuł jeszcze plany unijne. Wojna między obu państwami nie była mu przeto na rękę. Misję mediatora między Batorym a Groźnym powierzył papież wybitnemu jezuicie Antonio Possevinowi, polecając mu nie tylko pogodzenie dwóch państw, lecz także zawarcie kościelnej i politycznej unii z Moskwą. Ostatnie zadania okazały się niewykonalne, natomiast udało się Possevinowi doprowadzić do przerwania działań wojennych między Polską i Rosją; 15 stycznia 1582 r. w Jamie Zapolskim obie strony zgodziły się na 10-letni rozejm, na mocy którego Inflanty, z wyjątkiem Estonii znajdującej się w ręku szwedzkim, oraz Połock i Wieliż przechodziły do Rzeczypospolitej. W roku następnym podpisali Rosjanie 3-letni rozejm ze Szwedami nad rzeką Plussą. Rozejm ten przekształcono następnie w pokój (1587Ď), na podstawie którego Rosja zrzekła się Narwy, Koporja, Jamu i Iwangorodu. W ten więc sposób pierwsza próba rosyjska dojścia do Bałtyku skończyła się zupełnym niepowodzeniem. Pokonana Rosja cofnęła się poważnie na arenie międzynarodowej na przeszło pół wieku, a Rzeczypospolita i Szwecja zdobyły nad nią przewagę. Jednakże ani polskie, ani tym bardziej szwedzkie zwycięstwo nie miało cech trwałości, przede wszystkim dlatego, że nie rozstrzygnęło bynajmniej kwestii inflanckiej. Kraj ten stanowił w dalszym ciągu punkt zapalny w tej części Europy. Charakterystyczne jest również i to, że przebieg wojny inflanckiej wykazał, iż "nie była ona izolowanym konfliktem moskiewskiej Rusi, Inflant i państwa polsko-litewskiego" (Grekow), lecz ważnym wydarzeniem międzynarodowym, przyciągającym uwagę wielu państw europejskich. To właśnie było niewątpliwie przyczyną, że w ramach dążeń do pewnej równowagi państwa te starały się, by ani Polska, ani Rosja nie zrealizowały całkowicie swych planów. Klęska Rosji nie tylko pogorszyła jej położenie międzynarodowe, ale i sytuację wewnętrzną. Osłabiony i zniszczony wojną oraz polityką opriczniny kraj znalazł się na progu ciężkiego kryzysu gospodarczego i politycznego. Tak przedstawiał się ostateczny bilans rządów Iwana Groźnego. Rozdział jedenasty.Ń W kręgu ekspansji tureckiej Podboje tureckieŃ na Bliskim WschodzieŃ w początkach Xvi w. Europa Południowo-Wschodnia, Azja Mniejsza i Afryka Północna stały się w pierwszej połowie Xvi w. terenem niezwykle silnej ekspansji Turków Osmańskich. Na początku stulecia posiadłości ich obejmowały oprócz ziem Anatolii w Azji Mniejszej, zamieszkanych przez ludność turecką, kraje Półwyspu Bałkańskiego oraz Mołdawię, Wołoszczyznę i część północnych wybrzeży Morza Czarnego. Większość z podbitych krajów stanowiła prowincje imperium, a tylko dwa z nich - Mołdawia i Wołoszczyzna - miały status lenny. Wasalem tureckim był również począwszy od 1474 r. chanat krymski, jednocześnie zaś Turcy wyparli ostatecznie z Krymu Genueńczyków, zdobywając ich ostatnią kolonię Kaffę. Zdobywca Konstantynopola i organizator potęgi tureckiej, sułtan Mehmed Ii (1451-1481Ď), umierając zostawił swoje państwo w trakcie przygotowań do nowych wypraw zdobywczych, które tym razem skierowano ku Afryce Północnej. Nie był to jednak bynajmniej jedyny kierunek ekspansji tureckiej. Na progu nowego stulecia stanęły przed Portą Ottomańską trzy zasadnicze zadania wojenno-polityczne: podbój Egiptu i Afryki Północnej, rozprawa z głównym rywalem na wschodzie - Persją i dalsza, zahamowana przez klęskę pod Belgradem ekspansja w południowo-wschodniej Europie. Realizacja tych szerokich i ambitnych planów natrafiła jednak początkowo na poważne przeszkody, po śmierci Mehmeda Ii wybuchła bowiem w kraju walka o władzę między synem zmarłego, sułtanem Dżemem, i Bajezydem. Zwycięsko z walki wyszedł Bajezyd Ii (148I-1512Ď). Dżem zaś uszedł przez wyspę Rodos do Europy Zachodniej, gdzie przez długie lata stanowił obiekt intryg dyplomatycznych skierowanych przeciw Turcji. W 1512 r. doszło w Turcji do nowego przewrotu, kierowanego przez janczarów, po którym na tron sułtański został wyniesiony najmłodszy syn obalonego władcy, Selim. Selim I (1512-1520Ď) podjął zaniedbane dzieło swego dziada i przystąpił do realizacji trzech wspomnianych wyżej podstawowych zadań Turcji na arenie międzynarodowej. Pierwszym krokiem musiało być wewnętrzne uspokojenie państwa. Pacyfikację przeprowadził Selim bezwzględnie, mordując wszystkich swych braci i kuzynów, którzy mogli zgłaszać jakiekolwiek pretensje do tronu. Masakrę poprzedził zresztą bunt zorganizowany przez członków rodziny nowego sułtana. Jednemu z proskrybowanych, Muradowi, udało się zbiec do Persji, gdzie znalazł opiekę i poparcie szacha Ismaila (1502-1524Ď) z dynastii szejków Safawidów. Ismail w zwycięskich walkach z Uzbekami zjednoczył państwo perskie i rozszerzył jego granice zdobywając Gruzję, Armenię, Azerbejdżan, następnie zaś Kurdystan, Mezopotamię, Irak i olbrzymi płaskowyż irański (Lurestan, Kuhistan, Chorasan i inne chanaty i emiraty, 1502-1510Ď). Powstrzymanie naporu koczowniczych Uzbeków - którzy na przełomie Xv i Xvi w. podbili pod wodzą Szeibani-chana środkową Azję i założyli tam kilka chanatów (największe znaczenie wśród nich miały chanaty chiwański i bucharski) - uchroniło Persję od poważnego niebezpieczeństwa. Podbite przez szacha Ismaila ziemie irańskie zamieszkane były przez ludy i plemiona stanowiące mozaikę etniczną, językową i religijną. Różniły się również pod względem rozwoju kulturalnego, a zwłaszcza społeczno-ekonomicznego. Obok ludów osiadłych, o wysokiej kulturze rolniczej, od wieków znanych przede wszystkim z umiejętności nawadniania ziemi, żyły w Iranie plemiona koczownicze lub na poły koczownicze, trudniące się hodowlą bydła. Charakterystyczną cechą rozwoju tych plemion było jednak to, że mimo zachowania wielu obyczajów i tradycji plemienno-rodowych panowały u nich stosunki społeczne typowe dla feudalizmu. W feudalizmie irańskim Xvi w. istniała nieliczna warstwa wolnych chłopów, aczkolwiek wolność ich w praktyce była poważnie ograniczona. W dziedzinie polityki zewnętrznej najdonioślejszym osiągnięciem szacha Ismaila było uznanie wyznania szyickiego w formie imamizmu jako religii państwowej. Szyityzm (od szi'a - w jęz. arabskim stronnictwo) było jednym z dwóch wielkich odłamów, na jakie rozpadł się islam już pod koniec Vii w. Drugim z nich był sunnityzm (od sunna - zespół tradycji religijnych), w którego zasięgu znalazła się znacznie większa część świata muzułmańskiego. Sunnitami byli m.in. Turcy Osmańscy i Tatarzy Krymscy. Sunnici uważali szyitów za odstępców i heretyków, a zawiści religijne ułatwiały sułtanom tureckim i szachom perskim bezustanną walkę, jaką prowadzili między sobą w Xvi i Xvii w. Nie lekceważąc bynajmniej doniosłego znaczenia waśni religijnych, należy jednak stwierdzić, że istotę permanentnego konfliktu turecko-perskiego w tym czasie stanowiły spory o ziemie pograniczne i rywalizacja o hegemonię w Azji Mniejszej. Udzielenie schronienia na terenie Persji zbiegłemu z Turcji ks. Muradowi Selim I uznał za casus belli. Chcąc sobie oczyścić teren, postąpił podobnie jak w chwili walki o tron w Stambule, tylko tym razem zasięg jego proskrypcji był znacznie szerszy. Według niektórych historyków ok. 40 tys. szyitów tureckich, a więc rzeczywistych lub potencjalnych zwolenników szacha perskiego, zostało zamordowanych lub wtrąconych do więzienia. Powstanie szyitów tureckich w latach 1511-1512 pod wodzą Szach-Kułu miało w poważnym stopniu charakter społeczny. Dnia 23 sierpnia 1514 r. w dolinie Czałdyran w Kurdystanie dwie wrogie armie stoczyły decydującą bitwę zakończoną całkowitym triumfem Turków. Rozstrzygającą rolę odegrała tu artyleria, którą dysponowali Turcy, a której zupełnie pozbawieni byli Persowie. W wyniku zwycięstwa granice Turcji przesunęły się znacznie na wschód, a drobne państewka kurdyjskie, stanowiące swego rodzaju pas bezpieczeństwa oddzielający Persję od państwa Osmanów, zostały włączone do Turcji. Równocześnie przed Portą Ottomańską otworzyła się szeroka droga ekspansji na południowy wschód ku krajom arabskim. Natomiast klęska czałdyrańska nie doprowadziła bynajmniej do upadku Persji. Władcy jej w dalszym ciągu prowadzili politykę antyturecką, co niejednokrotnie w ciągu Xvi i Xvii w. wykorzystywały państwa europejskie, szachując Portę Ottomańską jej wschodnim sąsiadem i wysyłając swych dyplomatów do Isfahanu. Również kultura perska, zwłaszcza zaś poezja, kaligrafia artystyczna i malarstwo miniaturowe, stosowane szczególnie jako ilustracja rękopiśmiennej książki zapewniły państwu Safawidów wpływy na kulturę krajów sąsiednich, przede wszystkim zaś właśnie Turcji. Na południowym wschodzie obiektem ekspansji tureckiej było państwo Mameluków, prócz Egiptu obejmujące Syrię i Al-Hidżaz. Ten ostatni kraj znajdował się pod władzą szeryfa Mekki, który jednak podlegał sułtanowi mameluckiemu, rezydującemu w Kairze. Dynastia Mameluków wywodziła się z dawnych niewolników arabskich, pochodzących głównie z Kaukazu i Azji Mniejszej. Niewolnicy ci, następnie wyzwoleni, stali się gwardią przyboczną władców Egiptu i doszli do takiej siły i znaczenia, że w 1250 r. sami zagarnęli władzę. Odtąd Mamelucy obierali sułtanów spośród siebie, monarchia ich była więc na poły dziedziczna, na poły elekcyjna. Mamelucy nie cieszyli się zaufaniem ani poparciem swych poddanych - Arabów. W okresie poprzedzającym rozprawę z Turcją Osmańską imperium Mameluków przeżywało silny, wszechstronny - gospodarczy, społeczny i polityczny - kryzys. Zwyżka cen, deprecjacja pieniądza, ruina Górnego Egiptu, opuszczonego przez mieszkańców, bunty w wojsku, upadek prestiżu władców mameluckich - oto zasadnicze znamiona tego kryzysu. W ostatnim ćwierćwieczu Xv w. sułtan Kaitbej (zm. 1495Ď) podjął, nie bez pewnego powodzenia, próby wydobycia państwa z ciężkiej sytuacji. Wysiłki te okazały się jednak całkowicie daremne, gdyż wkrótce po jego śmierci odkrycie drogi do Indii wokół Przylądka Dobrej Nadziei zadało ostateczny cios ekonomice Egiptu. Upadek gospodarczy państwa Mameluków był od tej pory już przesądzony. W 1516 r. sułtan mamelucki Kansu al-Ghuri, zachęcony przez szacha perskiego, Ismaila, zdecydował się na podjęcie walki z Turcją. Wówczas Turcy pod wodzą sułtana Selima I wkroczyli do Syrii i w bitwie pod Merj Dabik nie opodal Aleppo doszczętnie rozbili wojska Mameluków, a Kansu poległ (24 Viii 1516Ď). Była to jedna z najważniejszych bitew w historii Turcji, otworzyła jej bowiem drogę do świata arabskiego. Wojska tureckie zajęły Aleppo i Damaszek. Cała Syria wpadła w ręce zwycięzców. Na wieść o klęsce Mamelucy wybrali spośród siebie nowego sułtana, Tuman-Beja (1516-1517Ď), który postanowił przeciwstawić się agresji tureckiej. Selim nie wypuścił jednak inicjatywy z rąk i w połowie grudnia 1516 r. wyruszył na czele swych walk z Damaszku. W ciągu niespełna dwóch tygodni armia jego dokonała niezwykle uciążliwego przemarszu przez pustynię i śnieżne szczyty syryjskie, przypominającego sławne pochody Hannibala. Już 23 stycznia 1517 r. wojska Selima zadały klęskę Mamelukom w pobliżu Kairu. I tu, podobnie jak pod Czałdyranem, zwycięstwo zostało odniesione dzięki przewadze artylerii. Dzięki tym samym doskonałym działom, po czterodniowym (27-30 I) krwawym szturmie Turcy zdobyli Kair (30 I 1517Ď). Całe imperium mameluckie znalazło się w ręku zwycięzców. Dowódcy poddali się Selimowi, szeryf Mekki zaś uznał go opiekunem religii muzułmańskiej. Równocześnie Selim sprowadził z Kairu do Stambułu ostatniego tytularnego i nie mającego już żadnej realnej władzy kalifa abbasydzkiego Mutawwakila, który miał jakoby swe uprawnienia najwyższego zwierzchnika religijnego muzułmanów przekazać zwycięskiemu sułtanowi. Aczkolwiek fakt ten należy uznać za legendę, to jednak z chwilą podboju imperium Mameluków wraz ze świętymi miejscami muzułmańskimi Mekką i Medyną, sułtan turecki zawładnął większością ziem dawnego kalifa arabskiego i stał się najpotężniejszym władcą w świecie islamu, a więc i faktycznym jego zwierzchnikiem. Sulejman WspaniałyŃ i ekspansja osmańskaŃ w Afryce Północnej Najdobitniej uwydatniło się to za następcy Selima, Sulejmana Ii zwanego często Wspaniałym (1520-1566Ď), którego panowanie uważa się powszechnie za szczytowy okres potęgi osmańskiej. Jednym z głównych kierunków ekspansji tureckiej za Sulejmana był w dalszym ciągu arabski Wschód. W wojnach z Persją zdobył Sulejman cały Azerbejdżan, następnie skierował się ku Mezopotamii (Irakowi), zdobywając jej stolicę Bagdad (1534Ď) i utrwalając tam mocno władzę turecką. Próby obalenia jej przez lokalne powstanie arabskie (1540Ď) nie powiodły się. Na Półwyspie Arabskim Turcy dotarli do Jemenu i do Zatoki Perskiej, a dalej nawet do wybrzeży Indii. W swej polityce na Bliskim Wschodzie Turcy dążyli do odrodzenia lewantyńskich dróg handlowych, zdając sobie sprawę, iż od tego zależy rozwój Egiptu i Syrii stanowiących teraz część Imperium Osmańskiego. Polityka turecka spotkała się tu z przeciwdziałaniem portugalskim. Antagonizm turecko-portugalski szczególnie silnie uwydatnił się na terenie Etiopii. Etiopia bowiem zajmowała niezmiernie ważną pozycję na interesujących oba państwa szlakach handlowych. Począwszy od 1539 r. Turcy znajdowali się przez wiele lat w stanie permanentnej, bezpośredniej lub pośredniej wojny z Etiopią. Po 1572 r. zdołali na pewien czas zdobyć całkowitą kontrolę nad wybrzeżami etiopskimi, jednak opanowanie całego kraju wobec przeciwdziałania Portugalii przekraczało ich możliwości. Nie mniejsze trudności miała Turcja w południowej części Półwyspu Arabskiego, w Jemenie. Dynastia miejscowych imamów (przywódców religijnych) kierowała bezustanną walką przeciw Turkom. Największe powstanie wybuchło w 1566 r., a w ciągu dwóch lat Jemeńczycy opanowali cały kraj, zmusili oddziały tureckie do kapitulacji, po czym wszystkich jeńców wymordowali. Dopiero w 1570 r. udało się Turkom restytuować zbrojnie swą władzę w Jemenie, ale nie na długo, kraj ten bowiem był ogniskiem stałego buntu. Wysiłki tureckie zmierzające do restauracji handlu lewantyńskiego, a jednocześnie określające w Xvi w. ich linię polityczną na Bliskim i Środkowym Wschodzie, pozostały przez pewien czas bezowocne. Jest to zrozumiałe, przesunięcie bowiem ciężaru handlu światowego z Morza Śródziemnego i Lewantu na Atlantyk dotknęło przede wszystkim właśnie ten rejon geograficzny. Z Egiptu Turcy skierowali się dalej ku zachodowi w celu opanowania śródziemnomorskich wybrzeży Afryki Północnej. Początkowo opanowali Algierię, kraj znakomitych korsarzy, a wódz ich, Chaireddin Rudobrody, został mianowany przez sułtana dowódcą floty tureckiej (kapudanem-paszą) w tym rejonie. Jego zuchwałe łupiestwa na Morzu Śródziemnym, wyprawy na wybrzeża hiszpańskie i włoskie, a zwłaszcza zajęcie sąsiedniej Tunezji, spowodowało interwencję cesarza Karola V. Wyprawa cesarska do Tunezji (1535Ď) zakończyła się pełnym zwycięstwem, dawny bej jako wasal hiszpański został przywrócony do władzy, a w twierdzy Goletta u wejścia do portu w Tunisie osadzono załogę hiszpańską. Jednakże w kilka lat później (1541Ď) całkowita klęska floty hiszpańskiej u wybrzeży Algierii położyła kres interwencji cesarza Karola V w sprawy północnej Afryki, którą teraz całkowicie opanowali Turcy (Trypolitania - 1551, Algieria - 1554, Tunezja - 1574Ď). Algieria i Tunezja stały się posiadłościami wasalnymi, Trypolitania zaś została włączona do Imperium Osmańskiego jako prowincja. Bitwa pod Mohaczem (1526Ď)Ń i koniec niezawisłości Węgier O ile ekspansja na Bliskim Wschodzie arabskim stanowiła osobny rozdział polityki tureckiej, to walki o Algierię i Tunezję powiązane były ściśle z europejską polityką państwa Osmanów. A przeżywała ona za Sulejmana Wspaniałego swe niewątpliwe apogeum. Mimo klęski zadanej im przed laty przez Hunyadyego, Turcy nie zrezygnowali z zamiaru podboju Węgier. Sulejman Ii pierwsze kroki wojenne skierował na północ, a całe panowanie jego upłynęło przede wszystkim pod znakiem kampanii wojennej i wielkich zdobyczy terytorialnych. Granice Imperium Ottomańskiego osiągnęły pod koniec panowania Sulejmana swój największy zasięg. W 1521 r. armia Sulejmana zdobyła w wyniku zwycięskiej kampanii Belgrad, kluczową twierdzę broniącą dostępu do Węgier. Pragnąc sobie lepiej przygotować grunt do dalszych podbojów w Europie oraz oczyścić zaplecze, Sulejman w 1522 r. zajął wyspę Rodos w pobliżu wybrzeży anatolijskich. Wyspa ta znajdowała się w posiadaniu zakonu joannitów. Dzięki aneksji Rodosu umocniło się znacznie panowanie tureckie we wschodniej części Morza Śródziemnego, gdzie jedynie Wyspy Jońskie u zachodnich wybrzeży Grecji, Kreta oraz Cypr pozostały w rękach Republiki Weneckiej. Teraz Turcy skierowali się ponownie ku Węgrom. W obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa kraj ten został pozostawiony własnym siłom. Ani Habsburgowie, zajęci wówczas innymi sprawami, ani Jagiellonowie polscy, którzy nawiązali dobrosąsiedzkie stosunki z Portą, nie kwapili się z pomocą dla zagrożonego sąsiada. W tej sytuacji młodociany król węgierski Ludwik Ii Jagiellończyk (1516-1526Ď) zmuszony został do stawienia czoła potędze Osmanów sam na czele swych wojsk. I liczebnie, i jakościowo wojska węgierskie były słabsze od zwycięzców spod Merj Dabik i Belgradu. Żadna z formacji węgierskich nie dorównywała janczarom, a znakomita artyleria turecka, ustępująca aktualnie chyba tylko francuskiej, nie znalazła przeciwnika, Węgrzy bowiem nie mieli wcale tej broni. Do decydującego starcia doszło pod Mohaczem (na prawym brzegu Dunaju na północ od ujścia rzeki Drawy) 29 sierpnia 1526 r. Bitwa zakończyła się pogromem Węgrów, a król Ludwik Ii znalazł śmierć, mimo że próbował ratować się ucieczką. Sulejman wkroczył jako zwycięzca do Budy i Pesztu. Klęska pod Mohaczem stanowi zwrotny punkt w historii Węgier. Od tego momentu niepodległy i pomyślnie dotąd rozwijający się kraj utracił swą niezależność i stał się terenem rozgrywek, rywalizacji i wojen turecko-habsburskich. Po śmierci Ludwika Ii, ostatniego przedstawiciela dynastii Jagiellonów, na czoło wysunął się problem tronu węgierskiego. Mariaże, postanowione na kongresie wiedeńskim w 1515 r., sukcesję po Jagiellonach w Czechach i na Węgrzech zapewniały faktycznie Habsburgom. Jako kandydat do korony wchodził w grę w konkretnym przypadku arcyks. Ferdynand, szwagier poległego Ludwika Ii i brat Karola V. Czesi na wieść o klęsce pod Mohaczem obrali zaraz królem Ferdynanda, natomiast na Węgrzech sytuacja się skomplikowała. Opozycyjne wobec Habsburgów koła szlachty zgromadzone w Tohai ofiarowały koronę jednemu z najpotężniejszych w kraju magnatów - Janowi Zapolyi, wojewodzie siedmiogrodzkiemu (10 Xi 1526Ď). Koronował się on następnie na króla Węgier (Xi 1526Ď) w Szekesfehervar. Niemal równocześnie (25 Xi) sejm w Bratysławie, kierowany przez zwolenników Habsburgów, głównie magnaterię i biskupów węgierskich, obrał królem Ferdynanda. Wybór Zapolyi oznaczał początek walki Węgrów przeciw panowaniu habsburskiemu. W walce tej szukał Zapolya pomocy u wrogów Habsburgów, przede wszystkim w Turcji i we Francji, a także i w Polsce. Mimo otrzymania pomocy finansowej od Franciszka I i zawarcia z nim traktatu, Zapolya nie zdołał stawić czoła swemu rywalowi i musiał uchodzić z Węgier, początkowo do Polski. Pokonany i opuszczony przez swych zwolenników szukał następnie schronienia w Siedmiogrodzie. Uznawszy pomoc Francji i Polski za iluzoryczną, jedyny ratunek widział Zapolya w Sulejmanie. Wysłał doń swego posła, Polaka Hieronima Łaskiego, i uznał się jego lennikiem (1528Ď). W tym samym roku Zapolya zdołał doprowadzić do przymierza z Franciszkiem I, jednak nie Francja, lecz Turcja stała się jego głównym sprzymierzeńcem i obrońcą. Polska okazywała wprawdzie dość żywą sympatię protureckiemu królowi Węgier, lecz nie wyszła poza życzliwą neutralność, głównie ze względu na Habsburgów i papieża Klemensa Vii, który wystąpił z gwałtowną akcją dyplomatyczną przeciwko Zapolyi i jego stronnikom w Polsce (1529Ď). Pozyskawszy pomoc Turków, Zapolya odzyskał wkrótce przy ich pomocy Węgry i koronę św Stefana (1529Ď). Oznaczało to otwarty konflikt zbrojny między Sulejmanem i Habsburgami. Armia turecka stanęła po raz pierwszy w historii pod murami Wiednia (1529Ď), a w kilka lat później Turcy dotarli nawet do Styrii. Wiedeń, podobnie jak przedtem Mohacz, nie ożywił jednak ani na chwilę pogrzebanej idei Rei Publicae Christianae. Przeciwnie, w tym okresie uwidoczniła się całkowita fikcja tego pojęcia, nie tylko w obliczu rujnującej je reformacji, lecz i wobec groźby muzułmańskiej. Franciszek I - prawdopodobnie jeszcze przed Pawią - nawiązał ścisłe, przyjazne kontakty z Sulejmanem, Karol V zaś z szyickimi Safawidami. W 1536 r. król francuski podpisał z sułtanem tureckim formalny traktat przyjaźni, składający się z układu handlowego i przymierza zaczepno-odpornego skierowanego, rzecz jasna, przeciw Cesarzowi. Efektem tego układu miało być w rzeczywistości głównie współdziałanie na morzu, Francja bowiem pozbawiona była w tym czasie floty, zgodziła się więc pomagać finansowo korsarzom tureckim. Traktat francusko-turecki, który formował na dwa z góią wieki obraz stosunków między obu krajami, zapewnił także Francuzom i katolikom zamieszkałym na terenie Imperium Osmańskiego opiekę konsulów francuskich. Polityka turecka Franciszka I była jednak o tyle szokująca, że uznał on za stosowne wytłumaczyć się w pewien sposób ze swego postępku. "Nie mogę zaprzeczyć - pisał w tym okresie - że pragnę, jako żywo, widzieć Turka najpotężniejszego i gotowego do wojny, ale nie w jego interesie. Albowiem jest on niewierny, a my jesteśmy chrześcijanami. Ale pragniemy tego, aby osłabić potęgę cesarza, aby zmusić go do ciężkich wydatków, aby wzmocnić wszystkie inne rządy przeciwko tak wielkiemu nieprzyjacielowi". Austria i Wiedeń ocalały jednak dzięki jednolitej wobec najazdu tureckiego postawie Rzeszy. Sejm w Ratyzbonie uchwalił duże kontyngenty wojskowe, Karol V mając w tym momencie przewagę nad Francją mógł ściągnąć również znaczne posiłki z Hiszpanii, Włoch i Niderlandów. Bez mała miesiąc olbrzymia armia Sulejmana została zatrzymana przez broniącą się mężnie załogę zamku Kdszeg (Güns) w dolinie rzeki Raby (Raab), co umożliwiło cesarzowi koncentrację armii tak wielkiej, jakiej nie miał nigdy przedtem. Sulejman nie zdecydował się wtedy na podjęcie nierównej walki i wycofał się na Węgry (Viii 1532r). Oznaczało to więc poważny sukces Karola V, bez jednego bowiem wystrzału, bez najmniejszej nawet ofiary, przeciwnik wycofał się, a bezpośrednia groźba turecka przestała istnieć dla Rzeszy Niemieckiej na prawie półtora wieku. Wycofanie się armii Sulejmana z Austrii nie oznaczało bynajmniej rozwiązania sprawy węgierskiej. Początkowo wobec znacznego wzmocnienia pozycji cesarza (odwrót armii tureckiej, korzystny rozejm z Franciszkiem I w Nicei i rychło potem zacieśnienie współpracy z nim w wyniku rozmów obu monarchów w Aiguesmortes, 1538Ď). Turcja zgodziła się na kompromis, w stosunku do Węgier, które na mocy układu w Wielkim Waradynie (24 Ii 1538Ď) zostały podzielone między Ferdynanda a Jana Zapolyę. Ferdynandowi przyznano prawo dziedziczne do korony św. Stefana, Zapolyi zaś tylko osobiste, dożywotnie, po jego śmierci natomiast wszystkie prawa wraz z terytorium przechodziły wyłącznie na Habsburgów. Wkrótce potem zmarł Zapolya (1540Ď) zostawiając wdowę Izabellę, córkę Zygmunta Starego, i dwutygodniowego syna Jana Zygmunta, którego stronnictwo antyhabsburskie obwołało bezzwłocznie królem Węgier. W ten sposób układ waradyński został złamany, a wszystko zależało teraz od stanowiska Turcji. Wysłany do Stambułu znany prawnik węgierski, Werböczi, zdołał przekonać sułtana o słuszności praw Jana Zygmunta. Sulejman uznał go królem Węgier pod warunkiem płacenia Turcji daniny rocznej w wysokości 50 tys. florenów, po czym wysłał mu do Budy ferman inwestytury wraz z insygniami władzy królewskiej. Odpowiedź Habsburgów była bezzwłoczna. Ferdynand wkroczył na Węgry i obległ Budę. Równie szybki był Sulejman. Stanąwszy osobiście na czele armii podjął kontrofensywę, zakończoną klęską Ferdynanda, który musiał odstąpić spod murów stolicy Węgier (2 Ix 1541Ď). Teraz zwycięzca mógł zdecydować o losie kraju, który został ostatecznie podzielony na trzy części (1541Ď). Zachodnią i północno-zachodnią część kraju zatrzymał Ferdynand, środkową ze stolicą włączył Sulejman do swego państwa, wschodnią zaś z Siedmiogrodem oddał jako lenno Janowi Zygmuntowi i jego matce Izabelli Jagiellonce. Tak więc 15-letnia walka o Węgry zakończyła się całkowitym sukcesem Turcji, której panowanie w tym kraju zostało mocno ugruntowane, Habsburgom zaś dostała się niewielka tylko jego część. Podział Węgier utrzymał się przez przeszło półtora wieku, nie zapobiegał jednak ciągłym walkom w tym kraju. W czasie jednej z takich wypraw wojennych zmarł sułtan Sulejman Ii (1566Ď). Turcja po Sulejmanie.Ń Lepanto Historiografia zgodnie ocenia jego panowanie jako szczyt potęgi tureckiej. W chwili jego śmierci olbrzymie Imperium Osmańskie rozciągało się w trzech częściach świata (Europa Południowo-Wschodnia, Azja Mniejsza, Afryka Północna), a armia turecka odnosiła sukcesy w walce ze wszystkimi swymi przeciwnikami. Śmierć wielkiego sułtana początkowo nie zmieniła w niczym sytuacji, narastający już bowiem z wolna kryzys strukturalny i gospodarczy imperium nie podważył na razie jego potęgi. Nowy sułtan, Selim Ii (1566-1574Ď), aczkolwiek nie dorównujący swemu poprzednikowi ani jako polityk, ani jako wódz, postanowił kontynuować jego podboje. We wschodniej części Morza Śródziemnego znajdowały się wciąż jeszcze posiadłości weneckie, z których specjalnę znaczenie miała wyspa Cypr, zarówno ze względu na swoje bogactwa naturalne, jak i położenie (baza wypadowa korsarzy na brzegi tureckie). Ludność Cypru, w znakomitej większości grecka, z niechęcią odnosiła się do panowania łacinników, tj. Wenecjan. W 1570 r. Selim Ii wysłał na Cypr flotę, która po krótkiej walce zdobyła port Famagustę, wkrótce zaś potem cała wyspa znalazła się w ręku tureckim. Ten nowy sukces muzułmanów zmusił najbardziej zagrożone państwa europejskie, tj. papiestwo, Wenecję i Hiszpanię, do podjęcia kontrakcji. Papież Pius V (1566-1572Ď) krzątał się gorliwie wokół zmontowania tzw. ligi świętej przeciw Turkom, pragnąc wciągnąć do niej nie tylko wspomniane wyżej państwa, lecz także Rzeszę Niemiecką, Polskę, Moskwę i Francję. Niemcy nie czuły się jednak bezpośrednio zagrożone. Polska w dobrze zrozumianym własnym interesie kontynuowała politykę nie tylko koegzystencji, ale nawet przyjaźni z Portą, czego wyrazem był polsko-turecki traktat przymierza z 1553 r., potwierdzony słowami listu Sulejmana Ii do Zygmunta Augusta: "Bóg daj, aby wszystko dobro z obóch stron się działo, ażeby się wszelka miłość między nami mnożyła". Moskwa wreszcie głównego swego wroga widziała w Rzeczypospolitej czy w Szwecji, nie zaś w Turcji. Francja w ogóle nie wchodziła w rachubę, po pierwsze jako tradycyjny przyjaciel Turcji, po drugie zaś stała wówczas w obliczu wojny domowej. W tych warunkach do ligi świętej (20 V 1571Ď) przystąpiły tylko trzy państwa - papiestwo, Wenecja i Hiszpania. Liga wystawiła potężną flotę, nad którą dowództwo powierzono Don Juanowi d'Austria, nieślubnemu synowi Karola V i mieszczki niemieckiej, przyrodniemu bratu króla hiszpańskiego Filipa Ii. Siły ligi składały się z 314 galer bojowych i żaglowych okrętów transportowych, na pokładzie których znajdowało się 50 tys. wioślarzy i marynarzy oraz 3100 żołnierzy. Siły tureckie były mniej więcej równe, z tym że przewaga w uzbrojeniu była po stronie ligi; 7 października 1571 r. doszło pod Lepanto, w Zatoce Korynckiej, do olbrzymiej bitwy morskiej zakończonej zupełnym pogromem floty muzułmańskiej. Korzyści polityczne okazały się jednak niewspółmiernie małe, a właściwie żadne, w stosunku do wielkości zwycięstwa militarnego. Liga święta nazajutrz po zwycięstwie przestała właściwie istnieć. Wenecja zniechęcona do wojny zawarła z Turcją pokój (1573Ď), wyrzekając się Cypru i wybrzeży Albanii oraz zwracając Turkom część kosztów wojennych w zamian za pewne koncesje handlowe. Hiszpania kontynuowała wprawdzie przez pewien czas wojnę, a Don Juan zajął Tunezję (1573Ď), jednak już w roku następnym Turcy opanowali miasto i kraj, korzystając z antagonizmu między Don Juanem a Filipem Ii, który w obawie przed wzrostem znaczenia brata odwołał go z Afryki. W 1579 r. Filip Ii zawarł rozejm z Turcją. Ostatecznie więc bitwa pod Lepanto, chociaż stanowiła potężny cios dla militarnej potęgi Imperium Osmańskiego, nie przyniosła właściwie prawie żadnych większych korzyści ani lidze, ani Hiszpanii. Przecenianie tego zwycięstwa przez niektórych historyków należy uznać za nieuzasadnione. Ustrój państwowyŃ i gospodarczy TurcjiŃ w Xvi w. U schyłku Xvi w. rysują się wyraźne objawy kryzysu Imperium Osmańskiego. Źródeł tego kryzysu nie można jednak dopatrywać się w Lepanto, czy w jakichkolwiek innych niepowodzeniach tureckich, nie były one bowiem przyczyną, lecz skutkiem wspomnianego kryzysu. W feudalnym państwie osmańskim poczęły występować wyraźne objawy przesilenia w strukturze gospodarczej. Istniejący system znalazł się w kolizji z rozwojem społecznym, co zapoczątkowało kryzys ekonomiczny i skarbowy. Podatki nie mogły być ściągane w ilości niezbędnej dla utrzymania stale rosnących potrzeb armii i dworu. Niedobory skarbowe starano się pokrywać łupami wojennymi, te jednak można było zdobywać jedynie przy pomocy dobrze uzbrojonego i wyszkolonego wojska, a na nie właśnie brakowało środków. Dla zrozumienia przyczyn kryzysu Imperium Osmańskiego u schyłku Xvi stulecia należy przyjrzeć się jego ustrojowi gospodarczemu i państwowemu. Imperium Osmańskie w Xv i Xvi w. to państwo na wskroś militarne, a wszystkie jego funkcje zostały podporządkowane jednej naczelnej: zadaniom wojennym. Z punktu widzenia ustroju społeczno-gospodarczego było ono państwem feudalnym, z punktu widzenia zaś ustroju państwowego - monarchią absolutną. Nieograniczone rządy w państwie sprawował sułtan, koncentrując w swym ręku najwyższą władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą, a także religijną, co zwłaszcza wyraźnie uwydatniło się po sprowadzeniu ostatniego kalifa abbasydzkiego z Kairu do Stambułu. Sułtan regulował całokształt praw i obowiązków swych poddanych. Sulejman Ii polecił skodyfikować wszystkie przepisy administracyjne i podatkowe w jeden zbiór zwany kanun (stąd też jego turecki przydomek Kanuni, tj. prawodawca). Do pomocy w rządach służyły sułtanom dwie instytucje - kolegium doradców (divan), pewnego rodzaju rada państwa, i rząd (tzw. Wysoka Porta - Bab i Ali), złożony z ministrów mianowanych i odwoływanych przez monarchę. Członkowie diwanu byli wzywani jedynie na konsultację, decyzję podejmował sułtan wyłącznie osobiście. Na czele rządu Wysokiej Porty stał wielki wezyr (wezir-i-a'zam, sadr-i-a'zam), jego zastępcą w przypadku wojny był kajmakam (ka'im makam). Wielki wezyr mógł również sprawować funkcję naczelnego wodza (serdur-i-ekrem) w czasie wojny. Obok wielkiego wezyra jedno z najważniejszych stanowisk zajmował początkowo nisanci basi, który kierował kancelarią porty, później jednak kompetencje jego przejął inny minister, nisanci basi stał się zaś urzędem czysto honorowym. Ministrem owym był kiahia bej (kahyabey, kethuda), pierwotnie prywatny sekretarz wezyra, następnie szef urzędu pieczęci Porty, przez którego ręce przechodziła znakomita większość pism urzędowych, różnego rodzaju korespondencji, zarówno wychodzącej, jak i przychodzącej. Był on również marszałkiem dworu wielkiego wezyra, miał także duży wpływ na większość decyzji podejmowanych przez Portę. Od niego zależały także w poważnym stopniu sprawy bezpieczeństwa w stolicy kraju. Jednym z głównych ministrów Porty był również - występujący dopiero od początków panowania Sulejmana Ii - reis-efendi (reis ül-kü-tab efendi), odpowiadający mniej więcej dzisiejszemu pojęciu ministra spraw zagranicznych, a częściowo także pojęciu ówczesnego polskiego kanclerza. Intendentem finansów był defierdar, ministrem floty i żeglugi kapudan pasza. Funkcję ministra sprawiedliwości, którego równocześnie uznać można za marszałka dworu sułtańskiego, sprawował czawusz pasza (cavus basi). Odpowiadał on również za przyjmowanie posłów zagranicznych. Kadi stambulski to z kolei najwyższy po sułtanie sędzia w mieście, dwaj zaś kadiaskierowie piastowali urząd sędziów wojskowych dla dwóch części państwa - azjatyckiej (Anatolii) i europejskiej (Rumelii). Ani w skład rządu, ani w skład diwanu nie wchodził wielki mufti Stambułu - najwyższy dostojnik islamu w Turcji (seyh ul-islam), ale rola jego w sprawach państwowych była doniosła. Wynikało to z daleko posuniętych zbieżności między teologią a nauką prawa, jakie występowały w państwach muzułmańskich. W związku z tym orzeczenie muftiego (ratwa, fetwa) w różnych skomplikowanych lub niezbyt jasnych sprawach odgrywały zasadniczą rolę w podejmowaniu decyzji państwowych. Spośród urzędników kancelarii Wysokiej Porty należy wymienić wielkiego dragomana Porty (diwan- i humajun terdżumant), który spełniał bardzo ważne funkcje w dziedzinie kontaktów z przedstawicielami państw obcych przybyłych do Stambułu. Państwo dzieliło się na trzy główne prowincje: Anatolię (w Azji Mniejszej), Rumelię (na Półwyspie Bałkańskim) i Bośnię, którymi zarządzali bejlerbejowie. Prowincje dzieliły się na mniejsze okręgi administracyjne tzw. paszalyki, zarządzane przez paszów, te zaś z kolei na sandżaki (chorągwie), znajdujące się pod zarządem sandżakbejów, najmniejszymi wreszcie jednostkami kierowali subaszi. Obok trzech wielkich prowincji istniały kraje lenne oraz specjalne okręgi wyodrębnione, posiadające wewnętrzną autonomię. W każdej z trzech wielkich prowincji obok bejlerbeja istniał urząd lokalnego defterdara, którego głównym zadaniem było zbieranie podatków z danej prowincji i odsyłanie ich do Stambułu. Zarządcy danej jednostki administracyjnej otrzymywali swą godność od sułtana, przeważnie za zasługi wojenne. Do funkcji administracyjnych przywiązane były dochody z danej prowincji, paszałyku itd. wraz z pewnymi dobrami nadawanymi przez sułtana jako beneficjum. Nic więc dziwnego, że o te lukratywne stanowiska toczyła się stale walka między zainteresowanymi, a o otrzymaniu godności co najmniej w równej mierze decydowały pieniądze, przy pomocy których ubiegający się o nią przekupywali sułtana, jak zasługi wojenne. Istniała więc w Turcji klasyczna sprzedaż urzędów, przynajmniej części ich, zjawisko dobrze znane w dziejach Xvi- a zwłaszcza Xvii-wiecznej Europy (np. we Francji czy w Polsce). Siła zbrojna państwa Osmanów w Xvi w. opierała się na regularnym zawodowym wojsku. Dawny feudalny system wojskowy, oparty głównie na jeździe tzw. sipahi, którzy stanowili odpowiednik rycerstwa w średniowiecznej Europie, zarzucono na przełomie Xv i Xvi w. Regularna armia turecka poczęła opierać się w znacznym stopniu na poborze przymusowym dzieci chrześcijańskich, poddanych sułtana. Chłopcy ci byli następnie starannie wychowywani w islamie, otrzymywali znakomite wyszkolenie wojskowe i wykształcenie ogólne wraz z licznymi przywilejami, w zamian za co zobowiązywali się jednak do ślepej wierności wobec sułtana i tworzyli sui generis zakon rycerski, obowiązywał ich bowiem celibat. Stworzona z nich piechota, nowa armia (jeni czeri - nowe wojsko, stąd spolszczenie janczarowie) stanowiła nie tylko jądro sił zbrojnych imperium, ale rodzaj gwardii pretoriańskiej sułtana. Obok janczarów w skład armii tureckiej wchodziły także inne formacje, a więc dawni sipahi, czyli kawaleria, artyleria, saperzy, specjalne oddziały dywersyjne oraz oczywiście oddziały dostarczane przez wasali. Na specjalne podkreślenie zasługuje wielka rola, jaką w dziejach oręża tureckiego w Xvi w. odegrał korpus artylerii, opierający się w znacznej mierze na zaciężnych specjalistach włoskich i dysponujący świetną amunicją wyrabianą głównie przez wygnanych z Hiszpanii Żydów, którzy znaleźli schronienie i pomoc w państwie sułtana. Jeżeli mówimy, że panującym wówczas w Turcji ustrojem społeczno-gospodarczym był feudalizm, to nie możemy w żadnym wypadku zapominać o jego specyfice, w sposób zasadniczy odróżniającej go od stosunków produkcji panujących w Europie, a także w innych krajach Bliskiego Wschodu, np. w Persji. Specyfika ta wywodziła się z muzułmańskiego prawa religijnego (szariat), które głosiło, że cała ziemia jest własnością Allaha, a z polecenia Boga dysponuje nią kalif lub sułtan, namiestnik Allaha. Teoretycznie więc nikt z ludzi nie był właścicielem ziemskim, lecz swego rodzaju użytkownikiem i dzierżawcą ziemi. W praktyce jednak ziemia w państwie tureckim dzieliła się na trzy zasadnicze grupy - miri, tj. dobra państwowe, skarbowe, wakf - majątki fundacji religijnych, oraz mülk - większe lub mniejsze (chłopskie) posiadłości prywatne. Mimo to pogląd o boskiej własności ziemi w poważnym stopniu przyczynił się do tego, że w Turcji - w przeciwieństwie do Persji i innych krajów arabskich - nie istniała klasa wielkich właścicieli ziemskich Czy arystokracji. Co więcej, każdy wyznawca islamu w państwie tureckim miał realną możliwość awansu społecznego, dojścia do najwyższych godności, na co mamy w historii Turcji tego okresu wiele przykładów. Nie istniały żadne przesądy rasowe czy społeczne, jedyną conditio sine qua non było przyjęcie wiary Mahometa. Ziemia państwowa (miri) znajdowała się w użytkowaniu panów lennych agów i sipahi, którzy otrzymywali ją wraz z prawem pobierania świadczeń od chłopów w zamian za obowiązek służby wojskowej dla sułtana. W dobrach fundacji religijnych (wakf) chłopi płacili¨ tym fundacjom daniny. Prywatni posiadacze gruntów (mülk) uiszczali swe należności wobec państwa za pośrednictwem sąsiednich miri lub wakf. W dobrach tych dwu kategorii produkcja opierała się na pracy chłopów-poddanych - raja (tj. stado). Pod nazwą tą rozumiano najczęściej chłopów chrześcijańskich, lecz określano nią również muzułmanów. Położenie raja było bardzo ciężkie, byli oni bowiem nie tylko obciążani licznymi daninami, powinnościami i usługami, lecz także - jak to się określało w Europie - byli glebae adscripti. Pod tym względem położenie chłopów było gorsze niż w większości krajów europejskich, natomiast lepsza była ich sytuacja formalno-prawna, nie podlegali bowiem jurysdykcji swych panów (sipahi), a podatki płacili bezpośrednio poborcom państwowym. Identyczne niemal, jak w dobrach lennych, było położenie raja w majątkach skarbowych, które nadawano wysokim dygnitarzom jako beneficja. Położenie chłopów w dobrach religijnych było korzystniejsze niż w posiadłościach lennych i skarbowych. Część posiadłości prywatnych stanowiła własność chłopską i to dziedziczną. Jednakże nawet w dobrach mulk istniała tylko własność drzew, winorośli, zbóż, owoców itp., podczas gdy grunt należał do Allaha, tj. realnie rzecz biorąc do państwa. Reasumując należy stwierdzić, że sytuacja chłopów w Turcji na pewno nie była gorsza niż w wielu krajach Europy. I tu, jak w Europie, istniały wśród ludności wiejskiej silne tendencje do poprawy położenia. Przejawiało się to w częstych powstaniach ludowych, przede wszystkim we wschodniej Anatolii (powstanie Nur Alego 1518, Dżełała 1519, Kodży Sogłun-Ogłu w 1525-1526Ď), a także w innych rejonach imperium (1591-1592-1593Ď). Niekiedy hasła społeczne występowały równolegle z hasłami religijnymi, jak we wspomnianym już buncie szyitów pod wodzą Szach-Kułu. Sytuacja miast pod władzą turecką była dość różna, inaczej bowiem przedstawiała się ona na terenach etnicznie tureckich (Anatolia), inaczej na podbitych terytoriach Półwyspu Bałkańskiego, W ciągu Xvi w. obserwujemy jednak wyraźny zanik znaczenia miast, w których nie rozwinęły się należycie ani handel, ani rzemiosło. Słabą stroną ekonomiki tureckiej było posługiwanie się pracą niewolników. Źródłem dopływu niewolników były przede wszystkim wojny, następnie branki i porwania, a także handel. Jeńców-niewolników kierowano do różnych prac, kobiety do haremu. Istniejący system lenny - on bowiem był tłem, na którym kształtowały się stosunki produkcji - nie sprzyjał rozwojowi sił wytwórczych, hamował a nawet wręcz uniemożliwiał rozwój gospodarki wielkiego imperium. Tu właśnie należy szukać głównych przyczyn przesilenia, a następnie upadku potęgi i znaczenia Turcji w końcu Xvi w. oraz w Xvii i Xviii w. Poglądy na stosunek Turków do ludności krajów podbitych, zwłaszcza chrześcijańskich, wymagają pewnego uściślenia. Jest rzeczą niewątpliwą, że ludność ta cierpiała dość znaczny ucisk, natomiast cieszyła się zupełną swobodą wyznania. Po zdobyciu Konstantynopola sułtan Mehmed Ii udzielił inwestytury patriarsze konstantynopolitańskiemu, a na terenie imperium istniały liczne, cieszące się swobodą gminy chrześcijańskie, żydowskie i karaimskie. Ten fakt szerokiej tolerancji religijnej ze strony Turków godny jest podkreślenia, jeśli porównamy go z krwawą nietolerancją religijną w Europie Xvi w. Potędze państwa Osmanów drugiej połowy Xv i Xvi w. towarzyszył świetny rozwój kultury tureckiej. Poezja, czerpiąca wzory z Persji i posiadająca dworski, elitarny charakter, przeżywała na przełomie Xv i Xvi w. swój prawdziwy złoty wiek. Była to poezja wybitnie liryczna, a czołowi jej przedstawiciele to: Hamdi Czelebi (zm. 1505Ď), Ahmed pasza (zm. 1497Ď), Mesichi (zm. 1522Ď), Ischoli Czelebi (zm. 1537Ď), Lami (zm. 1531Ď), Baki (zm. 1600Ď) i, co jest specjalnie godne podkreślenia, poetką Mihri Hatun (zm. 1514Ď). W Xvi w. rozwija się również historiografia turecka, cenne kroniki wychodzą spod pióra takich historyków, jak Hodża Sadeddin, Mustafa Selaniki i Mustafa Ali. Nauka geografii znalazła wybitnego przedstawiciela w osobie Piri Reisa (Reis). Równie świetny okres przeżywa architektura osmańska, a najwybitniejszym jej przedstawicielem jest Mimar Sinan. Architektura ta ma kierunek przede wszystkim sakralny. Powstają wspaniałe, wielkie meczety (dżamije), takie jak w Stambule (1557Ď) oraz w Edirne (Adrianpolu) (1574Ď). Twórcą ich był właśnie Sinan, pod którego kierunkiem zbudowano ponad 80 meczetów. W wyniku podbojów Xiv-Xvi w. pod panowaniem tureckim znalazły się liczne kraje chrześcijańskie położone na południe od Karpat i na Półwyspie Bałkańskim. Część z nich została po prostu wcielona do imperium i stanowiła dwie jego wielkie prowincje - Rumelię i Bośnię, niektóre zaś stanowiły lenne księstwa sułtana (Siedmiogród, Mołdawia, Wołoszczyzna). Stosunki społeczneŃ i reformacja na Węgrzech Najbardziej rozwiniętym gospodarczo i kulturalnie spośród tych krajów były Węgry. Za rządów Jagiellonów (1494-1526Ď),obok ziem etnicznie czysto węgierskich obejmowały one też Siedmiogród, o ludności mieszanej, a także słowiańskie ziemie Słowacji i Rusi Zakarpackiej oraz Chorwacji, Słowenii i Dalmacji. Ponadto Węgry były połączone unią personalną z Czechami. Na czoło zagadnień wewnętrznych Węgier wysuwa się dwie sprawy - problem chłopski i reformacja. Kwestia chłopska zaostrzyła się na początku stulecia w związku z zakończeniem procesu kształtowania się systemu pańszczyźnianego, czego formalnym przejawem była ustawa tzw. tripartitum, dzieło znanego prawnika - Werböcziego. Tripartitum ("złota księga" szlachty węgierskiej), uchwalone głównie w interesie średniej szlachty ("populus Hungaricus"), które określało chłopów jako "misera contribuens plebs", było wyrazem represji za największe powstanie ludowe, które wybuchło w 1514 r. i rozszerzyło się błyskawicznie na terytorium całego królestwa. Kierował nim świeżo nobilitowany szlachcic Gyórgy Dózsa. Poważnym niebezpieczeństwem dla państwa było także powstanie górnicze w Słowacji w latach 1524-1526. Klęska mohacka i ostateczny podział Węgier na z górą półtora wieku spowodowały poważny ekonomiczny upadek kraju. Sztucznie stworzone granice przekreślały możliwość rozwoju rynku wewnętrznego, pociągały za sobą upadek miast. Rozwój wewnętrzny kraju różny był w każdej z trzech części, wszędzie jednak, acz w niejednakowy sposób, występowało zjawisko eksploatacji chłopstwa. Niewątpliwie najkorzystniejsze warunki mieli chłopi w tureckiej części Węgier, zobowiązani do daniny na rzecz państwa (charadż pol. haracz) oraz daniny w naturze na rzecz pana. Jest rzeczą charakterystyczną, że pod zaborem tureckim nie dochodziło do większych powstań chłopskich w Xvi w., natomiast spotykamy się z nimi w części habsburskiej i w Siedmiogrodzie. W obu tych krajach nastąpił wówczas wzrost powinności pańszczyźnianych. Wymiar pańszczyzny z 52 dni rocznie w pierwszej połowie wieku wzrósł do 100-150 w drugiej połowie stulecia. Spowodowane to było, jak w wielu innych krajach środkowej i wschodniej Europy, wzmożonym popytem na produkty rolne krajów tego rejonu geograficznego na rynkach Europy Zachodniej. Po klęsce mohackiej i po późniejszym rozbiorze Węgier walka chłopska w posiadłościach habsburskich i w Siedmiogrodzie trwała nadal. Doszło do wielu powstań, z których największym było wystąpienie pod wodzą György Nagyego (1562Ď) i György Karacsonyego (1569-1570Ď) w Siedmiogrodzie oraz zryw chłopski w Słowenii, któremu przewodził Maciej Gubec (1572-1573Ď). W powstaniu Karacsonyego ujawnił się wyraźny wpływ prądów reformacyjnych, rozszerzających się wówczas szybko na Węgrzech. U źródeł reformacji węgierskiej, podobnie jak w wielu innych krajach, leżała głównie dążność szlachty do sekularyzacji dóbr kościelnych. Reformacja, która pojawiła się na Węgrzech wcześnie, bo już w trzecim dziesięcioleciu Xvi w., stała się wkrótce ruchem ogólnonarodowym. Szerzyły się różne jej odmiany, przy czym godny uwagi jest fakt, że poważną liczbę zwolenników zdobyły najradykalniejsze kierunki - anabaptyzm i antytrinitaryzm. W zachodnich rejonach Węgier, znajdujących się pod panowaniem Habsburgów, protestantyzm nie ostał się na ogół ofensywie kontrreformacji, natomiast zupełnie inaczej potoczyły się losy reformacji w Siedmiogrodzie. Należy podkreślić, że tolerancja religijna na Węgrzech habsburskich ograniczała się jedynie do szlachty. Reformacja wywarła również pewien wpływ na kulturę węgierską, podobnie jak na aspiracje wolnościowe skierowane zarówno przeciw Turkom, jak i Habsburgom. Szczególny wyraz wpływów znajdujemy w twórczości najwybitniejszego poety i humanisty węgierskiego tego okresu, wzorującego się na Petrarce, Balinat Balassiego (1553-1594Ď), wysokiej klasy liryka, twórcy oryginalnej formy wiersza (strofa Balassiego). Obok łaciny w piśmiennictwie węgierskim Xvi w. pojawia się język rodzimy, a pierwsze dzieło w tym języku wydrukowane zostało w Krakowie w 1527 r. Kulturę węgierską rozsławił po całej Europie (m.in. także w Polsce) Bakfark (1507-1576Ď), wielki kompozytor urodzony w Siedmiogrodzie, wykształcony na dworze Jana Zapolyi, późniejszy nadworny lutnista wielu monarchów europejskich, w tym także Zygmunta Augusta. Jego wielki talent opiewał Jan Kochanowski ("nie każdy weźmie po Bekwarku lutniej"). Mołdawia, WołoszczyznaŃ i kraje bałkańskieŃ pod panowaniem tureckim Na swych północno-wschodnich rubieżach Imperium Osmańskie opierało się na dwóch lennych księstwach - Mołdawii i Wołoszczyźnie, uzależnionych w 1478 r. Kraje te zamieszkane były przez ludność wyznającą prawosławie. Po przyjęciu zwierzchnictwa tureckiego władcy tych księstw, zwani hospodarami, zachowali w sprawach wewnętrznych całkowitą niemal niezależność. W stosunku do sułtana tureckiego hospodarowie zobowiązani byli do świadczeń lennych, tj. pieniężnych i wojskowych. Na tronie zatwierdzał ich sułtan, a ponieważ godność ta była obieralna, hospodarowie w zamian za inwestyturę płacili sułtanom nierzadko poważne sumy. Xvi stulecie to okres pomyślnego rozwoju gospodarczego obu hospodarstw naddunajskich, równocześnie zaś okres ostatecznego ujęcia chłopów przez bojarstwo w karby systemu pańszczyźnianego. Od schyłku Xv w. na terenie Mołdawii i Wołoszczyzny poczęły się krzyżować wpływy polskie i tureckie, a także, w pewnym stopniu, i moskiewskie. W 1530 r. hospodar mołdawski, Piotr Iv Raresz zwany Petryłą (1527 - 1538 i 1541 - 1546Ď), w sojuszu dyplomatycznym z Moskwą rozpoczął wojnę z Polską, ale wojska jego zostały zupełnie rozbite przez hetmana Tarnowskiego w bitwie pod Obertynem (1531Ď). Wkrótce potem Raresz został pobity przez Turków. Magnaci polscy w ciągu Xvi w. częstokroć ingerowali w sprawy wewnętrzne Mołdawii, usiłując osadzić na tronie w Jassach wygodnych sobie ludzi. Niejednokrotnie hospodarowie mołdawscy próbowali zerwać więzy lenne i zależności od Turcji, jednak bezskutecznie, mimo chwilowych nawet sukcesów (np. 1574Ď). Położenie krajów bałkańskich wcielonych bezpośrednio do Imperium Osmańskiego nie było w Xvi stuleciu jednakowe. Jedne z nich podlegały większemu uciskowi religijnemu, a co za tym idzie i narodowemu (Bułgaria, Bośnia), inne cieszyły się znacznie większą swobodą (Serbia, Albania), a Czarnogóra, mimo iż pod koniec Xv w. weszła w skład państwa osmańskiego, zachowała całkowitą niezależność. Wspomniane kraje, a także poszczególne ich części, były ogromnie zróżnicowane pod względem rozwoju społeczno-gospodarczego. Podczas gdy na niektórych terenach feudalne stosunki produkcji znajdowały się w pełnym rozkwicie, w innych rejonach półwyspu przewagę miały nadal elementy plemienno-rodowe, elementy wspólnoty pierwotnej (Albania, Czarnogóra). Ogromną rolę w życiu ludów bałkańskich odgrywały sprawy religijne. Jak wspomnieliśmy wyżej, Turcy odznaczali się znaczną tolerancją religijną, jednocześnie jednak nadawszy inwestyturę greckiemu patriarsze konstantynopolitańskiemu, pozwalali na to, by patriarchat ten próbował hellenizacji ludności słowiańskiej, jak to było np. w Bułgarii. Bułgaria była krajem, z którym zaborcy tureccy obeszli się najsrożej. Szlachta bułgarska została całkowicie wytępiona, a jej posiadłości rozdano jako lenna pomiędzy wojskowych i urzędników tureckich. Kościół, oddany pod wpływy patriarchy konstantynopolitańskiego, rzecznika interesów tureckich, nie mógł w zasadzie odgrywać roli centrum kulturalnego i ośrodka dążeń narodowościowych. W znacznym stopniu jednak rolę tę przejęły na siebie niezależne w pewnej mierze klasztory prawosławne, zwłaszcza w Atku i Rile. W ciągu Xv-Xvi w. Bułgaria została w niemałym stopniu skolonizowana przez Turków, którzy w Sofii założyli stolicę wielkiej prowincji Rumelii. Ludność Sofii osiągnęła w tym czasie liczbę 40-50 tys. mieszkańców. W znacznie lepszej sytuacji znajdowała się Serbia. Nie podlegała ona bowiem w tak silnym stopniu kolonizacji tureckiej, nacisk islamu był tu mniejszy. W kraju dość rozpowszechniona była jeszcze wspólnota wiejska. Ważnym wydarzeniem w życiu Serbii było założenie w 1557 r. - za poparciem wielkiego wezyra tureckiego, z pochodzenia Słowianina, Mehmeda Sokoli - patriarchatu w Peczu, co pozwoliło Serbom nie tylko uniezależnić się w znacznym stopniu od patriarchatu greckiego, ale także stworzyć we własnym Kościele poważny ośrodek ruchu wyzwoleńczego, ostrzem skierowanego przeciwko Turkom. O ile w Bułgarii, Serbii i Bośni islamizacja nie poczyniła żadnych postępów, to w przeciwieństwie do tego liczne plemiona albańskie porzuciły starą wiarę, tj. katolicyzm lub prawosławie, i przyjęły religię Mahometa. W ciężkim położeniu znajdowała się ludność Grecji, nie tylko wskutek ucisku zdobywców, lecz także z powodu częstych wojen, prowadzonych na jej terytorium między Turcją a Wenecją. Na prawach sui generis wasala tureckiego znajdowała się kupiecka republika w Dubrowniku, prowadząca ożywiony i wszechstronny handel ze Wschodem i Zachodem. Jednakże wydaje się, że ani polityczny, ani społeczny ucisk, ani też bez powodzenia na ogół stosowane - nie za często zresztą - próby islamizacji, nie były głównym złem jakie przyniosło panowanie tureckie na Bałkanach. Wiele nieuzasadnionych lub wręcz fałszywych poglądów pokutuje w tej dziedzinie nie tylko w świadomości ludzkiej, ale i w nauce. Panowanie to zaciążyło najbardziej na rozwoju gospodarczym krajów tego rejonu geograficznego (poza zupełnie nielicznymi wyjątkami - Dubrownik). Znaczne już uprzednio zacofanie krajów bałkańskich w stosunku do reszty Europy, zwłaszcza zachodniej, w ciągu Xvi stulecia powiększyło się ogromnie, a kraje Rumelii i Bośni stały się najbardziej opóźnionymi - nie tylko w gospodarczym i społecznym, ale także i kulturalnym rozwoju - rejonami Europy. Pewne ożywienie gospodarcze obserwowane pod koniec tego wieku w niektórych zresztą tylko rejonach bałkańskich posiadłości tureckich nie może zmienić ogólnego, negatywnego obrazu sytuacji. Rozdział dwunasty.Ń Rewolucja w NiderlandachŃ a konflikt hiszpańsko-angielski Niderlandy w Xvi w.Ń Reformacja kalwińska Druga połowa Xvi w. była w Europie Zachodniej widownią przemian i wydarzeń, których znaczenia nie wszyscy historycy należycie doceniają, a które niewątpliwie stanowiły początek zmian w układzie sił nie tylko europejskich, ale i światowych. Wydarzenia te zapoczątkowane zostały w Niderlandach, które w wyniku małżeństwa burgundzko-austriackiego (1477Ď) dostały się w posiadanie Habsburgów, a po abdykacji Karola V przeszły na hiszpańską linię tej dynastii w osobie króla Filipa Ii. Kraj ten, kwitnący pod względem gospodarczym już od X-Xi w., w Xv osiągnął tak poważny stopień rozwoju ekonomicznego, że przyczyniło się to m.in. do podkopania znaczenia Hanzy. Na niewielkiej przestrzeni w połowie Xvi w. żyło tu ok. 3 mln ludzi (największa w Europie gęstość zaludnienia - 40 osób na 1¬7¦km¬ó;¦Ď). Liczba miast wynosiła 300. Był to więc najbardziej w Europie i świecie zurbanizowany kraj, a osobliwością jego było to, że część jego ziemi została wydarta morzu. Niderlandy Xvi-wieczne składały się z szesnastu prowincji. Pod względem gospodarczym można je podzielić na trzy rejony: północny, tj. Holandię i Zelandię, o profilu przede wszystkim handlowym, częściowo także przemysłowym i rybackim, środkowy - Flandrię i Brabancję, bardzo silne centra przemysłowe, i południowy, obejmujący głównie prowincje Luksemburg, Namur, Artois - rejony rolnicze. Przyjmując taki schemat pamiętać jednak należy, że niektóre z prowincji centralnych (Geldria, Overijssel) miały charakter zacofany, rolniczy, inne znowu (np. Hainaut, Utrecht) mieszany, rolniczo-przemysłowo-handlowy. Ludność składała się z germańskich Flamandów na północy (ok. 2 mln) i romańskich Walonów na południu (ok. 1 mln). Dominującą rolę w życiu kraju odgrywały przemysłowo-handlowe miasta. Determinowało to kierunek rozwojowy tej posiadłości habsburskiej, skierowany bez reszty ku przemianom kapitalistycznym. Średniowieczny system cechowy znajdował się w upadku przede wszystkim w prowincjach przemysłowych. System produkcji manufakturowej - zarówno rozproszonej, jak i scentralizowanej - całkowicie dominował we Flandrii i Brabancji a także na północy kraju. Handel - podstawa ekonomiczna prowincji północnych - przeszedł w ciągu Xvi w. różne poważne przeobrażenia organizacyjne, by sprostać zadaniom głównego pośrednika między krajami bałtyckimi i skandynawskimi oraz śródziemnomorskimi, jak również poważnego udziałowca w wielkim handlu zamorskim. Centrami handlowymi i bankowymi stały się przede wszystkim takie miasta, jak Antwerpia i Amsterdam. Antwerpia już w 1568 r. liczyła ok. 100 tys. mieszkańców. Amsterdam osiągnął tę liczbę dopiero w Xvii w. (por. rozdz. 1Ď). Rozkwit handlu umożliwił gromadzenie kapitałów, postępujące bardzo szybko w pierwszej połowie Xvi w. Ogólne bogactwo kraju pozwalało bez trudu pokryć drogą importu niedobory w zbożu, które w Xvi w. sprowadzano głównie z Polski. Na początku tego stulecia szlachta niderlandzka, mimo że w pewnym stopniu aktywizowała się ekonomicznie - podobnie jak w innych krajach Europy - dała się wyraźnie wyprzedzić pod tym względem mieszczaństwu. Było to ściśle związane z przewrotem cen. Na wsi niderlandzkiej panował system czynszowy. Rewolucja cen spowodowała, że realna wartość pieniędzy, jakie szlachta otrzymywała od chłopów, znacznie zmalała, co w konsekwencji prowadziło przeważnie do jej zubożenia. Równocześnie dzięki temu samemu zjawisku bogacili się chłopi, zwłaszcza zamożniejsi. Wolne osobiście i zamożne chłopstwo oraz mieszczanie zaczęli skupować ziemię od zubożałej szlachty, stając się nową klasą właścicieli ziemskich i pionierami wczesnokapitalistycznych przeobrażeń w rolnictwie. Zmiany w strukturze agrarnej nie następowały, rzecz jasna, z równą siłą we wszystkich dzielnicach kraju. Najszybciej przebiegały one we Flandrii, Brabancji, Fryzji, Holandii, Zelandii i Groningen, powoli lub niemal wcale w Artois, Geldrii, Overijssel i innych zacofanych prowincjach. Rekapitulując można stwierdzić, że w połowie Xvi w. proces powstawania wczesnokapitalistycznych elementów gospodarki wraz z rozkładem średniowiecznych stosunków feudalnych - zarówno na wsi, jak i w miastach - był w Niderlandach posunięty tak daleko, jak nigdzie indziej w Europie, może poza Anglią. W tych warunkach prądy reformacyjne, płynące z Niemiec, Szwajcarii i Francji, trafiały na jak najbardziej podatny grunt. Luteranizm znalazł w tym kraju oddźwięk bardzo słaby, jedynie w kolonii niemieckiej w Antwerpii (1518Ď), anabaptyzm trafił do północnych prowincji (Holandia i Fryzja) w roku wojny chłopskiej w Niemczech (1525Ď), zwinglianizm zaś w jego formie bullingerowskiej dotarł w postaci przekładu zbioru kazań Henryka Bullingera. Władca Niderlandów, cesarz Karol, z całą surowością przystąpił do zwalczania nowych prądów religijnych, wydając - począwszy od 1520 r. - tzw. krwawe plakaty. W 1522 r. zorganizował na wzór hiszpański sąd inkwizycyjny. Herezja szerzyła się jednak niepowstrzymanie nadal, a wkrótce wielkie obszary kraju zostały opanowane przez wojujący kalwinizm. Genewa stała się Mekką neofitów niderlandzkich, jej bowiem ideologia i instytucje najbardziej odpowiadały społeczeństwu. Około 1560 r. w Antwerpii mieszkało już 16 tys. zorganizowanych wyznawców doktryny Kalwina. W 1571 r. teolog Guido de Bres opublikował po walońsku zasady kalwinizmu niderlandzkiego, a w następnym roku dzieło to ukazało się po flamandzku. Poddane pewnej rewizji stało się obowiązujące od 1571 r. Specyficzną a zarazem najbardziej charakterystyczną cechą reformacji niderlandzkiej było jej ścisłe powiązanie z problemem narodowościowym. Protestantyzm, szerzący się wśród wszystkich warstw i klas społecznych, stanął do walki z Kościołem Katolickim, za którym stali władcy kraju, Hiszpanie. W ten sposób walka o cele społeczno-gospodarcze i religijne sprzęgła się z walką o niepodległość kraju. Rewolucja w NiderlandachŃ i rządy terroru ks. Alby Filip Ii, nie znający języka swych północnych poddanych, rychło po objęciu władzy w Niderlandach (1555Ď) przekazał rządy namiestnicze w tym kraju swej siostrze naturalnej, nieślubnej córce Karola V, Małgorzacie ks. Parmy, dodając jej triumwirat doradczy w osobach kardynała-prymasa Antoniego Granvelli, prawnika Vigiliusa i doradcy finansowego Berlaymonta. Największy i decydujący wpływ na rządy zdobył Granvella, całkowicie oddany Filipowi, który mianował go głową Kościoła niderlandzkiego. Prowadząc walkę z herezją Granvella walczył tym samym o utrzymanie panowania hiszpańskiego w tzw. okręgu burgundzkim (tj. Niderlandach). W roku 1556 sprowadził do kraju jezuitów. Na czoło opozycji religijno-narodowej wysunęli się wkrótce dwaj arystokraci - Wilhelm ks. Orański i hr. Egmont, do którego przyłączył się także admirał Horn. Wszyscy oni byli członkami rady państwa, której znaczenie wobec dyktatorskich zakusów Granvelli zmalało niemal do zera. Opozycja, do której przyłączyła się również ks. Małgorzata, wymogła w końcu na Filipie dymisję Granvelli (1564Ď). Było to jednak posunięcie wyłącznie taktyczne, despota z Escorialu nie zamierzał bowiem w niczym zmieniać rządów. Prześladowania i potajemne egzekucje protestantów trwały nadal. Poważnym natomiast wzmocnieniem opozycji była podjęta pod presją decyzja Filipa o wycofaniu wojsk hiszpańskich z Niderlandów (1561Ď). Tymczasem ruch opozycyjny o podłożu politycznym i gospodarczym (do pierwszego konfliktu doszło jeszcze w latach 1557-1558, gdy większość stanów generalnych i prowincjonalnych sprzeciwiła się skutecznie próbom wyciśnięcia przez Filipa Ii dodatkowych podatków na potrzeby wojny z Francją) łączył w jednym szeregu szlachtę, mieszczan i chłopów, kalwinów i katolików. Przywódcy szlachty opozycyjnej zawarli tzw. kompromis (1565-1566Ď), a delegaci ich udali się do regentki, ks. Małgorzaty, żądając zaprzestania prześladowań (5 Iv 1566Ď). Wówczas to nazwani zostali przez kogoś z otoczenia księżniczki gezami (les gueux - żebracy). Odtąd nazwa ta przylgnęła do powstańców, a okrzyk vivent les gueux! miał się nieraz rozlegać w czasie przyszłych walk. Osiągnięte chwilowe "zawieszenie broni" trwało bardzo krótko. W sierpniu i wrześniu 1566 r. doszło za sprawą kalwinów do wielkich rozruchów ludowych głównie w Valenciennes, Antwerpii i Amsterdamie, które ostrzem swym skierowały się przede wszystkim przeciw Kościołowi Katolickiemu (ruch obrazoburczy). Wiele cennych dzieł sztuki uległo wówczas zniszczeniu. Rozpoczęła się rewolucja w Niderlandach, która przy całej złożoności (ponowny rozłam między katolikami a protestantami) miała jednak przede wszystkim charakter narodowy. Wojska regentki pokonały oddziały gezów pod Antwerpią. Próbę Małgorzaty powrotu do liberalniejszej polityki przekreślił Filip Ii, decydując się na stłumienie powstania niderlandzkiego siłą. Na czele armii interwencyjnej, złożonej z doborowych wojsk w sile ok. 20 tys. ludzi (w czym mniej niż połowa Hiszpanów), stanął ks. Alba. W lipcu 1567 r. oddziały Alby dotarły do granic Niderlandów a 22 sierpnia wkroczyły do Brukseli i rozpoczęły systematyczną okupację kraju. Ks. Małgorzata podała się do dymisji i wyjechała do Włoch. Rewolucja niderlandzka wkroczyła w swój najbardziej dramatyczny okres. Działając zgodnie z instrukcjami swego władcy ks. Alba rozpoczął politykę bezwzględnych represji. Powołana przez niego do życia Rada Zaburzeń, zwana później Krwawą Radą, poczęła sądzić heretyków i wszystkich buntujących się przeciw panowaniu hiszpańskiemu, szafując bezlitośnie wyrokami śmierci, wydawanymi przeważnie na podstawie donosów szpiegów. Skazani na śmierć ginęli na stosie lub od miecza katowskiego. Wśród straconych w krótkim czasie kilku tysięcy osób znaleźli się dwaj z wybitnych przywódców - hr. Egmont i admirał Horn, którzy zginęli (5 Vi 1568Ď), mimo że w okresie zaburzeń kalwińskich obaj przeszli na katolicyzm i opowiedzieli się po stronie rządów ks. Małgorzaty a przeciwko powstańcom. Wilhelm ks. Orański zdołał ujść do Niemiec, do swych posiadłości w Nassau, dzięki czemu nie dosięgła go ręka ks. Alby, natomiast dobra jego w Niderlandach skonfiskowano a najstarszego syna wywieziono do Hiszpanii i poddano reedukacji katolickiej. Nie da się dokładnie ustalić liczby ściętych i straconych na stosach, Historycy szacują ją na ok. 1700 do 8 tys. osób. Nie ulega wątpliwości, że pierwsza z tych liczb jest zbyt niska i podają ją raczej apologeci Filipa i Alby, liczby drugiej też nie możemy przyjąć bezkrytycznie, chociaż jest ona niewątpliwie bliższa prawdy. Filip Ii nie miał żadnych wątpliwości, że postępuje słusznie: "Dlaczego mówić o 1700 skazanych na śmierć, skoro wielu z nich to podłe zwierzęta, tak jak anabaptyści, a nie mówić o tysiącach, którzy by zginęli w Niderlandach, gdyby tamtym udało się, jak sobie tego życzą, przenieść wojny hugenockie z Francji do tego kraju". Jednakże to nie tylko dla poglądów religijnych wtrącano ludzi do więzień i skazywano ich na śmierć. Główną przyczyną tego była opozycja przeciw rządom hiszpańskim. Chroniąc się przed falą prześladowań wielu zagrożonych uchodziło w lasy lub za granicę. Pierwsi z tych tworzyli oddziały tzw. gezów leśnych, żyjących nie tylko z walki, ale częstokroć ze zwykłego rabunku. Inni, którym udało się zbiec za granicę, podejmowali akcję przeciw Albie i Hiszpanom w każdy dostępny dla nich sposób. Tak na przykład emigranci pochodzący głównie z prowincji północnych tworzyli flotylle morskie (les gueux de mer - gezowie wodni), przy pomocy których atakowali okręty hiszpańskie i wybrzeża okupowanego przez wojska ks. Alby kraju. Korzystali oni z opieki i poparcia królowej angielskiej Elżbiety I, mając oparcie w bazie morskiej w Dover. Na skutek gróźb hiszpańskich Elżbieta usunęła jednak gezów z tego portu. Pierwsze próby wyzwolenia Niderlandów z niewoli hiszpańskiej, jakie podjął Wilhelm Orański przy pomocy swego brata ks. Ludwika Nassau, nie powiodły się. Zwerbowane za pieniądze, które Wilhelm otrzymał w zamian za zastaw swego majątku w Niemczech oraz od emigrantów, wojska pod wodzą ks. Ludwika, mimo sukcesu pod Heiligerlee (23 V 1568Ď), pokonane zostały ostatecznie przez Hiszpanów pod Jemmingen (Vii 1568Ď). Wyprawa samego Wilhelma na czele ok. 25 tys. żołnierzy spełzła na niczym. Alba triumfował na razie w pełni. Papież Pius V dał wyraz swemu głębokiemu zadowoleniu, przesyłając Filipowi Ii i Albie specjalne podziękowanie za zwalczanie wrogów Kościoła. Triumf Alby pozwolił Filipowi bez wahania odrzucić nieśmiałą interwencję cesarza Maksymiliana Ii na rzecz Niderlandów. Pokonanemu krajowi postanowiono narzucić nie tylko srogie rządy polityczne, ale i wyciągnąć zeń maksimum korzyści fiskalnych, pieniądze były bowiem niezbędne dla podratowania pustego skarbu Hiszpanii. W 1569 r. Alba zażądał od przedstawicielstwa stanowego Niderlandów (Stany Generalne) dodatkowych podatków, a w 1571 r. zarządził ich pobór. Chwilowe złagodzenie kursu w 1570 r., kiedy to ogłoszono amnestię nie posiadającą jednak praktycznego znaczenia, minęło szybko. Zwycięstwo floty hiszpańsko-włoskiej pod dowództwem brata Filipa Ii, ks. Juana d'Austria, nad Turkami pod Lepanto (7 X 1571Ď), aczkolwiek nie przyniosło w efekcie większych korzyści i niesłusznie chyba nazwane zostało jedną z decydujących bitew w dziejach świata, wzmocniło znacznie pozycję Hiszpanów w Niderlandach. Francja, dla której Lepanto było dotkliwym ciosem, w obawie przed wzrastającą potęgą Filipa Ii gotowa była wspomagać teraz wszystkich jego wrogów. Katarzyna Medycejska poczęła rozważać możliwości użycia powstańców niderlandzkich przeciw Hiszpanii. Myśl tę jak najbardziej popierał Coligny i wszyscy kalwini francuscy. Gdy w kwietniu 1572 r. gezowie morscy odnieśli niewielki sukces zajmując i utrzymując przez pewien czas w swym ręku port rybacki Brielle (Den Briel), ogień walki wyzwoleńczej przeciw Hiszpanom rozgorzał na nowo, a hugenoci udzielili powstańcom poparcia. Wilhelm Orański wydał manifest ogłaszając się namiestnikiem Niderlandów, a Ludwik ks. Nassau wkroczył do kraju od strony Francji, zajmując miasto Mons w Hainaut. Równocześnie wojska Wilhelma Orańskiego przekroczyły granicę niemiecko-niderlandzką, a oddziały francuskiego hugenoty Le None zajęły miasto Valenciennes, leżące również w prowincji Hainaut. Pełnomocnik ks. Wilhelma, jeden z pierwszych przywódców gezów, Filip Marnix, zawarł ze stanami Holandii i Zelandii układ w Dordrechcie (Vii 1572Ď), w którym stany uznały ks. Wilhelma namiestnikiem kraju (stathouderem) i przywódcą w walce z Hiszpanami udzielając mu równocześnie pomocy finansowej. Ponadto stany uznały tolerancję religijną, jako jedną z zasad rządzenia krajem, co zresztą nie miało jednak większego praktycznego znaczenia. Wilhelm w dalszym ciągu stał na gruncie unii personalnej z Hiszpanią. Unia dordrechcka, która skupiła wokół walki niepodległościowej i osoby ks. Wilhelma północne prowincje Niderlandów, była nie tylko poważnym krokiem na drodze do niezależności, ale również początkiem rozłamu między północą i południem Niderlandów. Protestancka północ wysunęła się teraz na czoło rewolucji, południe, o przewadze katolików, trzymane żelazną ręką Hiszpanów, coraz bardziej ulegało ich naciskowi. Książę Alba podjął natychmiastową kontrakcję, która przyniosła szybkie rezultaty. Wysłane przezeń wojska pod wodzą jego syna pobiły francuskich hugenotów, śpieszących na pomoc twierdzy Mons (Vii 1572Ď). a Noc Św. Bartłomieja we Francji zniweczyła wszelkie nadzieje powstańców niderlandzkich. Zamiast udzielić im pomocy król francuski Karol Ix zażądał od Alby stracenia jeńców hugenockich, którzy wpadli w lipcu w ręce hiszpańskie, na co Alba skwapliwie się zgodził. Wojna jednak nie zakończyła się, a Wilhelm Orański osiadł i umocnił się w północnych prowincjach. Hiszpanie po siedmiomiesięcznym oblężeniu zdobyli Haarlem (Vii 1573Ď), dokonując gwałtów i mordów ludności. Jednakże syn Alby, ks. Toledo, doznał porażki pod Alkmaarem, a flota hiszpańska została pobita przez gezów morskich w Zuidersee (X 1573Ď). Te niepowodzenia przypieczętowały los Alby, który został odwołany przez Filipa i popadł w niełaskę (1573Ď). Jego sześcioletnie rządy nie osiągnęły celów, jakie wyznaczył mu Filip, a poprzez terror i wojnę przyczyniły się jedynie do podkopania rozkwitu gospodarczego "regionu burgundzkiego". Wojna w NiderlandachŃ w latach 1574-1579. UnieŃ w Arras i Utrechcie (1579Ď).Ń Niepodległość północnychŃ Niderlandów (1581Ď) Nowym namiestnikiem mianował król hrabiego de Requesens, dotychczasowego gubernatora Mediolanu i uczestnika bitwy pod Lepanto. Rządy Requesensa, mimo iż znacznie łagodniejsze niż Alby (zniósł Radę Zaburzeń, ogłosił amnestię, a nawet usunął pomnik Alby z Antwerpii), nie doprowadziły do pacyfikacji kraju. Wojna o niepodległość toczyła się dalej ze zmiennym szczęściem. Wprawdzie Hiszpanie pobili niemiecko-francuskie oddziały zaciężne Wilhelma Orańskiego pod Nymwegen (Nijmegen) (Iv 1574Ď), a bracia księcia - Ludwika i Henryk, polegli, jednak sukces ten zniweczony został porażką, jaką ponieśli oddając po długim oblężeniu w ręce powstańców Middelburg (Ii 1574Ď) oraz przegrywając długie zmagania pod Lejdą. Miasto to, oblężone przez wojska hiszpańskie, przez cały rok stawiało im zacięty opór, w końcu zaś mieszkańcy zdecydowali się na otwarcie tam i zatopienie okolicy, co zmusiło nieprzyjaciół do odstąpienia (X 1574Ď). W roku następnym, dla uczczenia bohaterskiej postawy mieszkańców, ks. Wilhelm założył w Lejdzie pierwszy uniwersytet niderlandzki. Po śmierci Requesensa (Iii 1576Ď) stany prowincji południowych z Brabancją na czele wysunęły pod adresem Filipa Ii żądanie szerokich zmian, zwołania Stanów Generalnych oraz podjęcia przez Radę Państwa w Brukseli rokowań z Wilhelmem Orańskim. Rada, znajdująca się głównie pod wpływem wielkich feudałów, raczej niechętnie nastawiona do rewolucji i zależna całkowicie od Hiszpanów, nie chciała się zgodzić na te żądania. Doprowadziło to do wybuchu powstania ludowego w Brukseli i obalenia rady (4 Ix 1576Ď). Sytuacja w kraju zaostrzyła się tak, że zanim zdołał przybyć nowy - zaopatrzony w bardziej ugodową instrukcję - namiestnik Filipa, zwycięzca spod Lepanto, Don Juan d'Austria, doszło do wielkiego starcia, które miało z góry przekreślić wszelkie szczere czy nieszczere zamiary pokojowe króla; 4 listopada uprzedzając atak powstańców oddziały zdemoralizowanych, niepłatnych żołnierzy hiszpańskich, którzy już wszędzie zdążyli dać się we znaki, wypadły z okupowanej przez siebie cytadeli na Antwerpię, dokonując rabunków, gwałtów i mordów ludności. Splądrowano miasto, spalono jego pokaźną część, a liczbę zamordowanych szacuje się na ok. 8 tys. osób. To nowe wydanie sacco di Roma, zwane "hiszpańską furią", pociągnęło za sobą doniosłe konsekwencje. Rozluźnione w czasie namiestnictwa Requesensa więzi prowincji północnych i południowych, zacieśniły się ponownie, a przedstawiciele obu części kraju, katolicy i protestanci, zawarli tzw. pacyfikację gandawską (8 Xi 1576Ď). Układ ten, zawarty między południowymi prowincjami Niderlandów a Holandią i Zelandią, pozostającymi pod rządami ks. Wilhelma, przewidywał wspólną walkę z Hiszpanami aż do zupełnego wyparcia ich z kraju, uznanie oficjalne kalwinizmu w Holandii i Zelandii, zaprzestanie prześladowań protestantów, powszechną amnestię i restytucję skonfiskowanych majątków, przekazanie spraw religijnych i innych przyszłym Stanom Generalnym oraz - co było istotne dla charakteru rewolucji - zupełną wolność handlu i komunikacji między wszystkimi częściami kraju. W styczniu 1577 r. pacyfikacja gandawska została konfirmowana przez tzw. unię brukselską, aczkolwiek jej twórcy - arystokracja i bogate mieszczaństwo - podejrzliwie odnosili się do Wilhelma i zwolenników pacyfikacji gandawskiej. W takim historycznym momencie obejmował władzę w Niderlandach nowy namiestnik, Don Juan d'Austria, wybitny żołnierz, a zarazem człowiek pełen ambicji. Poważną rolę w decyzji Filipa mianowania swego brata na miejsce Requesensa odegrały rady papieża Grzegorza Xiii, który snuł plany obdarzenia Don Juana koroną Irlandii w celu zabezpieczenia się przed polityką królowej angielskiej Elżbiety. Namiestnictwo w Niderlandach miało być wstępnym krokiem do realizacji tych zamierzeń. Triumfator spod Lepanto miał jeszcze bardziej dalekosiężne zamiary - celem ich była ręka królowej szkockiej Marii Stuart, a w przyszłości tron Tudorów. Jednocześnie Filip, chociaż znane mu były plany przyrodniego brata, chciał się go pozbyć z Hiszpanii, gdzie ambicje Don Juana poważnie mu już ciążyły. Wierzył poza tym, że Don Juan potrafi zaprowadzić porządek w zbuntowanych Niderlandach i to środkami łagodniejszymi niż jego poprzednicy. W listopadzie 1576 r. nowy namiestnik dotarł do Brukseli, a już 12 lutego 1577 r. podpisał tzw. wieczny edykt, oparty na unii brukselskiej. Potwierdzał on wszystkie prawa niderlandzkie, zapewniał zwolnienie jeńców przez obie strony, uznawał ks. Wilhelma - de facto raczej - namiestnikiem Holandii i Zelandii, i gwarantował utrzymanie wszędzie religii katolickiej. Jednym z najpoważniejszych punktów edyktu było postanowienie o opuszczeniu Niderlandów przez wojska hiszpańskie. Wieczny edykt otworzył Don Juanowi drogę do triumfalnego wkroczenia do Brukseli (V 1577Ď). Sytuacja była jednak nadal napięta, ani bowiem nowy namiestnik nie zamierzał zrezygnować z zupełnego przywrócenia Niderlandów koronie hiszpańskiej i walki z herezją, ani ludność Niderlandów nie zdradzała chęci zatrzymania się w pół drogi. W lipcu Don Juan pogwałcił pokój, zajmując na czele nielicznego oddziału twierdzę w Namur, następnie zaś cały Luksemburg. W odpowiedzi na ten krok, Stany Generalne południowych Niderlandów najpierw zażądały odwołania go z namiestnictwa, następnie zaś przywołały na pomoc Wilhelma Orańskiego, faktycznego władcę północy. Wilhelm odbył triumfalny wjazd do Brukseli (23 Ix 1577Ď), jednak obawy przed nim, jako głową wszystkich kalwinów niderlandzkich, nie opuściły katolików południa, którzy nawet posunęli się do tego, że poczęli sobie szukać przywódcy wśród Habsburgów austriackich. Tymczasem Don Juan, otrzymawszy posiłki wojskowe od Gwizjuszów oraz od Aleksandra Farnese ks. Parmy, syna byłej regentki Małgorzaty, stanął do walki z siłami Stanów Generalnych. Na sztandarze jego armii widniał krzyż z napisem In hoc signo vici Turcos, in hoc signo vincam haereticos. Do starcia doszło 13 stycznia 1578 r. pod Gembloux w Brabancji. Don Juan, fanatyk i zły polityk, pokazał raz jeszcze, że wodzem jest znakomitym. Mimo przewagi wojsk Wilhelma Orańskiego odniósł całkowite zwycięstwo nad nieprzyjacielem. Gembloux nie uratowało jednak sprawy hiszpańskiej w Niderlandach, tym bardziej że w kilka miesięcy po zwycięstwie zmarł jego twórca (niektórzy historycy podejrzewają, raczej bezpodstawnie, że został otruty z rozkazu swego królewskiego brata). Następca Don Juana, Aleksander Farnese, niewiele mu ustępował jako żołnierz, a o wiele przewyższał jako polityk. Umiejętnie wykorzystując coraz bardziej rosnące sprzeczności między kalwińską północą a katolickim w większości południem oraz komplikującą się sytuacją międzynarodową (Niderlandy między Anglią, Francją, Hiszpanią), potrafił doprowadzić do jedynego już, możliwie najkorzystniejszego dla Hiszpanii rozwiązania, tj. częściowego zachowania jej panowania w "okręgu burgundzkim". Fanatyzm i terror kalwiński, który zapanował w Gandawie, znacznie mu w tym dziele dopomógł. Na próżno ks. Wilhelm, mający na widoku jedynie cele polityczne, doprowadził do tzw. pokoju religijnego w Antwerpii (12 Vii 1578Ď) - sprzeczności były już zbyt wielkie. Wkrótce doszło do ostrych walk o charakterze społecznym, a pod koniec 1578 r. Niderlandy ogarnęła wojna domowa. Na pomoc wezwano posiłki francuskie, niemieckie i, co najważniejsze, angielskie. W południowych prowincjach górę brała reakcja katolicka, a więc elementy konserwatywne, prohiszpańskie. Zręcznie potrafił wykorzystać to Farnese, nakłaniając prowincje Artois, Hainaut i część Flandrii do podpisania w Arras tzw. unii (6 I 1579Ď), na mocy której gwarantowały sobie one obronę przywilejów i wyznania katolickiego oraz wyrażały gotowość uznania Filipa Ii. Natychmiastową odpowiedzią ze strony północy była unia w Utrechcie (23 I 1579Ď), zawarta przez siedem prowincji: Holandię, Zelandię, Geldrię, Fryzję, Utrecht, Overijssel, Groningen i flamandzką część Flandrii, pod hasłami bezkompromisowej walki z Hiszpanami. Jednocześnie sygnatariusze z Utrechtu zagwarantowali sobie wolność religijną z wyłączeniem Holandii i Zelandii, gdzie kalwinizm zdobył już sobie prawo wyłączności. Natomiast Południowe Niderlandy zawarły w Arras pokój z Hiszpanią (17 V 1579Ď) uznając, w zamian za amnestię i autonomię, władzę Filipa Ii. Unie z Arras i Utrechtu zadecydowały o ostatecznym rozbiciu kraju na dwie części, z których wyrosły następnie w ciągu wieków dwa osobne państwa - Holandia i Belgia. W nowej sytuacji ks. Parmy podjął kroki wojenne przeciw opornym. W czasie walk (1579-1580Ď) zdobył kilka zbuntowanych miast, jak Maastricht, Mechelen, Tournai, Brugię, Ypres. Filip Ii wyjął księcia Wilhelma Orańskiego spod prawa, ogłaszając przeciw niemu dekret banicji (15 Vi 1580Ď) i wyznaczając nagrodę za jego głowę. W odpowiedzi na to Stany Generalne zebrane w Hadze zdecydowały się na ostateczny krok, ogłaszając detronizację Filipa Ii jako suwerena w Niderlandach i nazywając go gwałcicielem praw i wolności religijnych swego ludu (26 Vii 1581Ď). W ten sposób północne Niderlandy ogłosiły niepodległość. Aleksander Farnese nadal jednak prowadził walkę, a szczytem jego powodzenia była kapitulacja Brukseli (Iii 1585Ď) i przede wszystkim Antwerpii (Viii 1585Ď), co spowodowało upadek znaczenia miasta, które w połowie Xvi w. zabłysło wielkim, lecz krótkotrwałym blaskiem. Nie mniejszym triumfem była śmierć ks. Wilhelma Orańskiego, który zginął z ręki fanatyka (10 Vii 1584Ď). Międzynarodowe aspektyŃ rewolucji niderlandzkiejŃ i rywalizacjaŃ angielsko-hiszpańska Sytuacja Rzeczypospolitej Zjednoczonych Prowincji stała się krytyczna, jasne było bowiem, że nie potrafią się długo opierać talentowi wojskowemu ks. Parmy. Szukano pomocy z zewnątrz, ofiarowując koronę niderlandzką królowi francuskiemu Henrykowi Iii i Elżbiecie angielskiej. Oboje odmówili, ale Elżbieta wysłała na pomoc Niderlandom 6 tys. ludzi pod wodzą hr. Leicester (Robert Dudley). Ta interwencja angielska miała stać się katalizatorem, przyśpieszającym nieunikniony już od pewnego czasu wybuch wojny między Anglią i Hiszpanią. Gdy Elżbieta I (1558-1603Ď), córka Henryka Viii i Anny Boleyn, obejmowała po znienawidzonej Bloody Mary tron angielski, polityka zagraniczna znajdowała się na tradycyjnych pozycjach. Wojny o hegemonię w Europie w pierwszej połowie Xvi w. odznaczały się niewątpliwie bardzo urozmaiconą zmianą sojuszów, poza oczywiście głównymi partnerami. Anglia odgrywała w tej wojnie rolę drugorzędną, ale jej głównym przeciwnikiem na kontynencie, mimo te czy inne pociągnięcia dyplomatyczne i zmiany orientacji, była nadal Francja - wróg dziedziczny. Na początku rządów Elżbiety za symbol kierunku polityki zewnętrznej Anglii możemy uznać sprawę Calais, Hawru i traktat w Troyes, 1564. Ten tradycyjny trend polityki angielskiej uległ jednak bardzo szybko zmianie za rządów ostatniej i najwybitniejszej przedstawicielki dynastii Tudorów. Stopniowo, ale systematycznie wkraczała Anglia na drogę wielkiego konfliktu z Hiszpanią, krajem, z którym - jak dotąd - nie miała antagonistycznych interesów. Cały kompleks przyczyn prowadził do tego konfliktu. Poczęły się tu bowiem krzyżować ze sobą interesy polityczne i dynastyczne, gospodarcze i religijne. Despota z Escorialu uważał, że tron Tudorów należy mu się nie tylko z tytułu małżeństwa z Krwawą Marią, ale i na mocy praw dziedzicznych po Edwardzie Iii, królu angielskim w Xiv w., wzmocnionych jeszcze faktem, że w oczach jego Elżbieta, zrodzona z małżeństwa nie uznanego przez Kościół Katolicki, była bastardem i uzurpatorem. Te pretensje do korony angielskiej przybierały u Filipa różne formy. Jeszcze za życia Marii Tudor snuł plany ożenku z jej siostrą przyrodnią, a przyszłą królową Elżbietą, pod warunkiem, że przejdzie ona na katolicyzm. Później podobne zamysły skierował ku Marii, królowej Szkotów. Anglia miała stanowić pewnego rodzaju apanaż hiszpański, "region angielski" monarchii Filipa, tak jak Niderlandy były "regionem burgundzkim". Ów "region burgundzki" miał się właśnie stać terenem, na którym antagonizm hiszpańsko-angielski osiągnął apogeum. Był to niewątpliwie pierwszy etap wojny między tymi krajami, wojny notabene nigdy oficjalnie nie wypowiedzianej. Powstanie niderlandzkie było dla Anglii zjawiskiem jak najbardziej korzystnym. Z jednej strony zachwiało bastionem hiszpańskim na północy Europy, bastionem niebezpiecznym, bo położonym po drugiej stronie niewielkiego English Channel, z drugiej osłabiało gospodarczo same Niderlandy, z czego Anglia - jak zobaczymy - odniosła poważne korzyści. Wreszcie w epoce, w której sprawy religijne odgrywały tak doniosłą rolę, poważne znaczenie miał również fakt, że Anglia była w drugiej połowie wieku krajem całkowitego triumfu reformacji, a Hiszpania ostoją reakcji katolickiej. Interwencja angielska w Niderlandach miała m.in. i zadanie dopomożenia jednej z placówek europejskich rewolucji protestanckiej w jej walce z katolicyzmem. Zanim oddziały Leicestera pojawiły się po drugiej stronie Kanału, Elżbieta udzielała przez pewien czas pomocy gezom morskim, a jeszcze wcześniej agenci angielscy rozpowszechniali w miastach flamandzkich pamflety przeciw Granvelli, drukowane na wyspie. W początkowych latach panowania Elżbiety Filip mieszał się w wewnętrzne sprawy Anglii, gdyż ambasador jego w Londynie, de Quadra, udzielał w różnej formie pomocy katolikom angielskim, wrogom wewnętrznym państwa, co spowodowało energiczną interwencję władz. Za następców Quadry ambasada hiszpańska stała się centralnym punktem łączności między Marią Stuart a Filipem i siedliskiem różnych akcji antyangielskich. Punkt ciężkości w narastającym konflikcie spoczywał jednak przede wszystkim na sprawach gospodarczych. Podział świata na strefę ekspansji portugalskiej i hiszpańskiej, zatwierdzony autorytetem Kościoła Katolickiego, w drugiej połowie Xvi w. nie odpowiadał już faktycznemu układowi sił na świecie i potrzebom ekspansywnego, bezwzględnego kolonializmu europejskiego. Rodzący się właśnie młody i silny kolonializm angielski wszedł od razu w konflikt ze starymi potęgami. W ślad jego rychło począł wstępować kolonializm francuski. Bardzo ekspansywny miał się okazać wkrótce kolonializm holenderski. Angielskie okręty kupieckie, mimo protestów Lizbony i siły floty portugalskiej, jeszcze w pierwszej połowie wieku "gwałciły" portugalską strefę wpływów. Wkrótce to zaczęło się dziać w strefie hiszpańskiej, a w 1561 r. lord Cecil, główny doradca królowej Elżbiety, oświadczył ambasadorowi hiszpańskiemu w Londynie, że papież nie miał prawa dzielić świata, czyli innymi słowy stwierdził, że Anglia nie uznaje hiszpańsko-portugalskiego monopolu w tej dziedzinie. Potwierdzeniem tych słów były śmiałe handlowe wyprawy morskie Johna Hawkinsa z Plymouth (m.in. po niewolników), które całkowicie naruszały "prawa" Hiszpanów w Indiach Zachodnich i Afryce Zachodniej. Wywoływało to stan silnego napięcia. Dochodziło do starć, z których najpoważniejsze wydarzyło się w zatoce San Juan de Ulloa na wodach meksykańskich, gdzie Hiszpanie zaatakowali okręty Hawkinsa zadając im poważne straty (1568Ď). To już był wyraźny początek otwartego konfliktu w stosunkach między obu państwami. Angielskie ataki były coraz bardziej zuchwałe. Obok Hawkinsa pojawiło się w historii tej niewypowiedzianej wojny nowe nazwisko - Francisa Drake'a (zm. 1596Ď), jednego z najwybitniejszych żeglarzy i dowódców morskich w dziejach, pierwszego Anglika, który w latach 1577-1580 opłynął świat dookoła. Zanim tego dokonał służył pod Hawkinsem, a w latach 1572-1573 na wodach południowoamerykańskich zadawał ciężkie straty hiszpańskiej flocie handlowej, zyskując u poddanych Filipa Ii urobiony od nazwiska przydomek EI Drayue (Smok). Walka Anglików na morzach miała charakter piracki, ale w rzeczywistości było to cieszące się całkowitym poparciem królowej Elżbiety i jej rządu korsarstwo. Rywalizacja ekonomiczna we wszystkich częściach świata - najważniejsza i najistotniejsza przyczyna konfliktu między Hiszpanią i Anglią - obejmowała również Europę. Koncentrowała się ona właśnie w Niderlandach, które były głównym partnerem w europejskim handlu Anglii, angielskie sukno bowiem znajdowało łatwy zbyt na rynku antwerpskim. Protekcyjna polityka rządu elżbietańskiego wobec rodzimego handlu pociągała jednak za sobą restrykcje wobec handlu flamandzkiego, co z kolei powodowało przeciwdziałanie rządu hiszpańskiego w Brukseli. Najpoważniejszym posunięciem było wydanie zakazu przewozu towarów z portów flamandzkich do Anglii na angielskich okrętach. Wywołało to poważny kryzys w stosunkach handlowych niderlandzko-angielskich (1563-1564Ď), a Anglicy odpowiedzialnością za to obarczali Hiszpanów. Również korsarze czyhający na okręty hiszpańskie grasowali na wodach wokół zachodniej Europy, atakując główne szlaki morskie wiodące z portów hiszpańskich do Antwerpii. Korsarze (freebooters) rekrutowali się nie tylko spośród synów Albionu, byli wśród nich i Francuzi, ale bazy ich znajdowały się w znakomitej większości w Anglii. Aczkolwiek napadali oni także na okręty angielskie, to jednak akcja ich skierowana była przede wszystkim przeciw żegludze hiszpańskiej. Rewolucja o charakterze narodowym, jaka wybuchła w Niderlandach oraz wojny religijne we Francji skłoniły gezów morskich i hugenotów do wykorzystania piractwa przeciw swym katolickim monarchom. Stosunek rządu elżbietańskiego zarówno do gezów wodnych, jak i piratów można określić jako co najmniej patrzenie przez palce. Bez wdawania się w bliższą analizę tego skomplikowanego problemu, można stwierdzić z całą pewnością, że zagadnienie piractwa, znajdującego bezsprzecznie silne oparcie w Anglii, stanowiło jedno z istotnych ogniw w łańcuchu przyczyn, które prowadziły nieuchronnie do zbrojnego starcia między Anglią a Hiszpanią. Jest wreszcie jeszcze jeden moment w rywalizacji morskiej obu państw, którego wagę należy w pełni docenić. Ciągłe na morzach walki, których punkt kulminacyjny przypada na 1588 r., wykazały bez reszty bezwzględną przewagę angielskiej morskiej sztuki wojennej nad hiszpańską. Druga połowa Xvi w. to okres rewolucji w tej dziedzinie wojny. Do tej pory walczono na galerach poruszanych przy pomocy wioseł, które ograniczały zasięg poruszania się jednostek uczestniczących w walce. Galery te zaczęły być wypierane przez okręty żaglowe, bez porównania wyżej stojące pod względem technicznym. Don Juan d'Austria pokonał wprawdzie Turków pod Lepanto na galerach za pomocą taktyki nie różniącej się od tej, którą stosowali Grecy pod Salaminą, była to jednak ostatnia bitwa morska tego typu. Okręt żaglowy i wielki rozwój artylerii - to dwa czynniki rewolucji w dziejach morskiej sztuki wojennej. Nowoczesny okręt wojenny w ostatnim ćwierćwieczu Xvi w. to po prostu pływająca pod żaglem bateria ciężkich dział. Anglicy byli pionierami postępu w tej dziedzinie, podczas gdy Hiszpanie, używając żaglowców do celów handlowych, w sprawach floty wojennej pozostali konserwatystami, co miało ich drogo kosztować. Rodacy Drake'a rozporządzając zwinnymi jednostkami, stosując huraganowy (jak na ową epokę) ogień z wielu dział i z całej burty (broadside) w ten sposób m.in. utorowali sobie drogę do panowania na morzach świata. Sprawa Marii Stuart Do wielkiej rozprawy między Anglią i Hiszpanią doszło w 1588 r. Przyczyn, jak widzieliśmy, było wiele. W tej sytuacji o casus belli było nietrudno. Miała się nim stać sprawa Marii Stuart, królowej Szkocji. W Szkocji w połowie Xvi w. szerzyła się bardzo silnie reformacja. Jednym z głównych jej krzewicieli był początkowo Wishart, a gdy ten został stracony (1546Ď), na czele ruchu reformacyjnego stanął fanatyczny zwolennik Kalwina John Knox (1505-1572Ď). Społeczną bazą reformacji w tym zacofanym rolniczo-pasterskim kraju była szlachta, dążąca usilnie do sekularyzacji dóbr kościelnych. Sytuację komplikował fakt, że tron szkocki przypadł w tym czasie (1542Ď) dopiero co urodzonej córce króla Jakuba V, Marii, w której imieniu rządy objęła jej matka Maria de Guise. Regentka oparła się na hierarchii katolickiej i rozpoczęła walkę z protestantyzmem, wzywając wkrótce do pomocy posiłki francuskie. W odpowiedzi na to zwolennicy reformacji zawezwali Anglików, w ten sposób Szkocja stała się jednym z terenów rywalizacji angielsko-francuskiej. Zwycięstwo przechyliło się wkrótce na stronę protestantów, czego wyrazem był traktat edynburski (1560Ď), na mocy którego Anglia i Francja zobowiązały się do polityki nieinterwencji w Szkocji. Francuzi zgodzili się na wycofanie swych wojsk, a rządy w kraju przekazano w ręce Szkotów (Rada Dwunastu). Równocześnie niemal przyjęto wyznanie wiary (confessio scotica), ustanawiające panowanie kalwinizmu i wprowadzające prezbiterialny ustrój kościelny, wypełniając tym samym lukę w traktacie edynburskim, gdzie spraw religijnych, jako zbyt drażliwych, w ogóle nie poruszano, zostawiając w tej sprawie wolną rękę samym Szkotom. Prezbiterianizm szkocki znalazł się rychło w konflikcie ze swą młodą królową Marią Stuart, która powróciwszy z Francji po śmierci swego męża Franciszka Ii, objęła osobiście rządy (1561Ď). Przywiązana do katolicyzmu, a zarazem bezwzględna w postępowaniu, wychowana w atmosferze francuskiego renesansu, swobodnych obyczajów, została wkrótce znienawidzona przez swych poddanych. Jej wrogiem numer jeden stał się Knox, który począł wygłaszać przeciw niej gwałtowne kazania, wydane potem drukiem (The Blot of the Trumpot against the Monstrous Regiment of Women). W walce z protestantami Maria szukała poparcia reakcji katolickiej w Europie, protestanci zaś coraz bardziej zwracali się ku Elżbiecie angielskiej. Szkocja stała się ponownie terenem rywalizacji obcych państw, głównie Anglii i Hiszpanii, Hiszpanie bowiem, zarówno Filip Ii, jak i Don Juan d'Austria, snuli coraz wyraźniejsze plany związane z osobą uroczej królowej Szkotów. Bezwzględne, nawet jak na ową epokę, postępowanie Marii i jej otoczenia (zamordowanie sekretarza królowej i jej męża - Rizzia i Darnleya, ślub z mordercą Darnleya Bothwellem), kilkakrotnie doprowadziło w Szkocji do wybuchu otwartych powstań przeciw królowej. W czasie jednego z nich pokonana Maria uszła do Anglii (1568Ď), szukając schronienia u Elżbiety, która dotąd prowadziła wobec swej północnej sąsiadki zręczną grę, nie odkrywając przed nią swego prawdziwego oblicza. Ale z chwilą pojawienia się na terytorium angielskim Maria, będąca również pretendentką do tronu angielskiego, została uwięziona. Elżbieta i jej otoczenie zdawali sobie doskonale sprawę, że z osobą Marii związane są nadzieje wszystkich wrogów Anglii, przede wszystkim reakcji katolickiej z królem hiszpańskim na czele, którzy dążyli do detronizacji Elżbiety i osadzenia na tronie Tudorów - Marii. Rzym zdecydował się nawet na ostateczne pociągnięcie wobec znienawidzonej królowej Anglii. Gdy po stłumieniu powstania katolików (stanowili oni wciąż jeszcze realną siłę w Anglii) w 1569 r. Elżbieta przystąpiła do krwawych represji, papież Pius V zdecydował się na jej ekskomunikę bullą Regnans in excelsis (25 Ii 1570Ď). Bulla ta jeszcze bardziej pogorszyła położenie katolików angielskich. Elżbieta znalazła się teraz niemal w stanie otwartej wojny z katolicyzmem. Na razie jednak obie strony nie przeciągały struny. Było jednak rzeczą jasną, że osoba Marii Stuart będzie zawsze pretekstem do wszelkich poczynań zewnętrznych i wewnętrznych wrogów przeciw Elżbiecie. Poważnym sukcesem królowej angielskiej było zawarcie traktatu przymierza z królem Szkocji Jakubem Vi, synem Marii (1586Ď), dzięki czemu Szkocja nie tylko przestała być przyczółkiem antyangielskim na wyspie, lecz równocześnie Jakub Vi przestał się interesować losem uwięzionej matki. Wykrycie nieudolnie zorganizowanego spisku mającego na celu uwolnienie Marii i zamordowanie Elżbiety, spisku, do którego zaraz na początku wkradli się prowokatorzy kierowani zręczną ręką ministra Elżbiety, Walshinghama, dało hasło do ostatecznej rozprawy z niewygodnym więźniem stanu. Oskarżona o udział w spisku na życie Elżbiety Maria została skazana na śmierć i stracona (8 Ii 1587Ď). Egzekucja spotkała się z aprobatą całego społeczeństwa angielskiego, które widziało w królowej szkockiej wroga państwa, swej monarchii i reformacji, a więc wroga nowego życia, które zakwitło w Anglii pod rządami Tudorów. Elżbieta usiłowała odegrać niezbyt zręczną komedię twierdząc, że wyrok został wykonany wbrew jej woli. "Chciałabym, żebyś Wiedział, Panie Bracie (...) - pisała w kilka dni po egzekucji do syna Marii Jakuba Vi - o ogromnym bólu, jaki przytłacza mój umysł z powodu tego nieszczęsnego wypadku, który wbrew moim zamysłom wydarzył się (...). Błagam cię, abyś uwierzył mi, jak niewinna jestem w tym przypadku, na co Bóg i wielu ludzi jest mi świadkiem". Wyprawa niezwyciężonejŃ armady na Anglię (1588Ď)Ń i klęska Hiszpanów Egzekucja Marii Stuart miała stać się dla Hiszpanów iskrą rzuconą na prochy. Sytuacja od kilku lat była już napięta do ostatecznych granic. W styczniu 1584 r. ambasador hiszpański w Londynie, Mendoza, został wydalony z Anglii, wkrótce potem specjalny wysłannik Elżbiety do Madrytu nie został przyjęty przez króla Filipa. W maju 1585 r. nałożono embargo na okręty angielskie w portach hiszpańskich. Wczesną jesienią tego samego roku Drake, teraz już sir Francis, w towarzystwie innego znakomitego korsarza, Frobishera, wyruszył na nową łupieską wyprawę przeciw Hiszpanom. Miał już teraz za sobą oficjalne i całkowite poparcie Jej Królewskiej Mości. Gdy świetnie zorganizowany wywiad angielski doniósł o koncentracji potężnej floty hiszpańskiej w Kadyksie, Drake otrzymał polecenie zniszczenia jej. W kwietniu 1587 r. okręty jego opuściły Plymouth i wkrótce zaatakowały flotę hiszpańską w zatoce Kadyksu, zadając jej ogromne straty i czyniąc ją niezdolną do akcji. Cios, jaki spotkał flotę hiszpańską z rąk Drake'a, skłonił Filipa Ii do podjęcia ostatecznej decyzji wyprawienia przeciw Anglii wielkiej floty. W maju 1588 r. Wielka Armada hiszpańska pod dowództwem słabego żeglarza, ks. Mediny-Sidonii, opuściła ujście Tagu, kierując się ku brzegom Anglii. Armada składała się ze 130 okrętów, w tym 90 wielkich jednostek bojowych i pomocniczych, o wyporności 57 868 ton, zbrojnych w 2431 dział. Na pokładach okrętów znajdowało się ogółem 30656 ludzi, w tym 18973 żołnierzy. Flota była nowoczesna, a jej tonaż, uzbrojenie i wiele innych szczegółów wskazuje na poważne zmiany, jakie wniósł Filip Ii w stosunku do pierwotnych koncepcji. Anglicy przeciwstawili jej 197 okrętów o znacznie mniejszym tonażu, lecz bez porównania obrotniejszych, z 15 925 ludźmi na pokładzie (w tym aż 14385 marynarzy), i uzbrojonych w artylerię o większej sile ognia niż hiszpańska. Anglicy rozporządzali także pewną liczbą tzw. branderów (statki do podpalania okrętów nieprzyjacielskich). Plan operacyjny Hiszpanów przewidywał abordaż, Anglicy - mający przewagę ogniową a znacznie mniej ludzi - za żadną cenę nie mogli do niego dopuścić. Na czele floty angielskiej stanął lord Howard, najważniejsze posterunki objęli: Drake, Hawkins, Frobisher, Seymour, Wynter. W obliczu grozy najazdu hiszpańskiego cała Anglia stanęła przy Elżbiecie, nawet katolicy. Świadomość narodowa Anglików, niewątpliwie wynik reformacji, osiągnęła wówczas szczyt (Anglicy bardzo lubią porównywać sytuację z 1588 r. z sytuacją z roku 1940Ď). Ta pierwsza "bitwa o Anglię" zaczęła się w końcu lipca (31 według nowego stylu) u południowo-zachodnich wybrzeży, gdzie stoczono pierwszą walkę. Obrotność angielskich okrętów i siła ich ognia dała się mocno we znaki Hiszpanom. Walki, które śledzono w Europie z zapartym tchem, toczyły się wzdłuż kanału La Manche w ciągu pierwszej dekady sierpnia. Anglicy nigdzie nie dopuścili do abordażu, nękając silnie Hiszpanów ogniem i prowadząc swego rodzaju wojnę podjazdową. Dnia 6 sierpnia, nadszarpnięta ciężką walką Armada, zawinęła do portu w Calais, a tejże nocy Howard zaatakował ją przy pomocy branderów, niszcząc wiele okrętów i podkopując i tak już słabe morale nieprzyjaciela; 8 sierpnia doszło do decydującej bitwy koło Gravelines. Ogień angielski był tak skuteczny, że prawie żaden okręt hiszpański nie wyszedł cały z bitwy. Reszty dokonała burza. Przetrzebiona i osłabiona Armada gnana wichrem popłynęła na północ ku wybrzeżom szkockim, następnie zaś skierowała się na południowy zachód ku Irlandii. Wiele okrętów padło ofiarą skalistych wybrzeży Hebrydów, a załogi zostały wymordowane przez ludność lub wzięte do niewoli. Klęska niezwyciężonej Armady była całkowita i oczywista. Na podstawie nowszych badań straty ogólne floty hiszpańskiej oceniane są na 61-62 jednostki morskie i ok. 20 tys. poległych, zmarłych i zaginionych. Straty angielskie były niewspółmiernie mniejsze. We wrześniu królowa Elżbieta w uroczystym pochodzie przez City udała się na dziękczynne nabożeństwo do katedry św. Pawła w Londynie, gdzie wisiało wiele sztandarów, wśród nich część zdobyta na Armadzie. Anglia była ocalona, Hiszpania otrzymała ciężki cios. Ocena ostatecznego znaczenia wojny hiszpańsko-angielskiej i klęski niezwyciężonej Armady nie jest łatwa. Wojna bowiem toczyła się dalej, a przeciw Hiszpanii Filipa Ii wystąpiły nie tylko siły angielskie, niderlandzkie ale i francuskie, gdyż jednym z pierwszych pociągnięć Henryka Iv, gdy po latach walki zdobył wreszcie koronę Walezjuszów, było wypowiedzenie wojny Filipowi. Pokój między Hiszpanią a Anglią został zawarty dopiero po śmierci obojga monarchów - Elżbiety i Filipa - w 1604 r. Nie wprowadzał on w zasadzie większych zmian, nie był równoznaczny z jakąś widoczną klęską Hiszpanii. Stąd sądy historyków o wojnie i tragedii Armady są sprzeczne. Jedni uważają, że była to największa klęska za czasów panowania Filipa (Merriman) i przypisują jej przełomowe znaczenie (Merriman, Pfandl, Morton). Inni przeciwnie, wśród nich i ci, którzy niedawno zajmowali się interesującym nas tematem, nie są skłonni przypisywać klęsce Armady tak doniosłego znaczenia. Deprecjonują również znaczenie pokoju 1604 r. (Petrie, Lewis). Wszyscy natomiast historycy zgodni są co do tego; że było to przełomowe wydarzenie w dziejach Anglii. Naszym zdaniem klęska Armady była przełomowym momentem historycznym. To prawda, że Anglicy nie dokonali inwazji w Hiszpanii, że katastrofa floty Filipa Ii nie oznaczała zniszczenia sił morskich Hiszpanii ani upadku jej handlu z Nowym Światem i wreszcie, że Hiszpania nie spadła do roli drugorzędnego państwa. Ale Anglicy przełamali monopolistyczną hegemonię Hiszpanii na morzach, ocalili nie tylko swój kraj i Niderlandy, ale - tu można zaryzykować hipotezę - i całą reformację, która w przypadku zwycięstwa Filipa zostałaby z pewnością zniszczona, a wówczas losy i całej Europy, i świata wyglądałyby inaczej. Rozwój gospodarczy AngliiŃ w drugiej połowie Xvi w. Ponieważ doszło do tak zasadniczych zmian w układzie europejskich sił, należy odpowiedzieć na pytanie, dlaczego państwo o mniejszym niewątpliwie znaczeniu, jakim była Anglia, tak skutecznie przeciwstawiało się, atakowało i zadawało ciosy "pierwszej" monarchii chrześcijańskiej - Hiszpanii. Życie gospodarcze Anglii, jak zresztą również Hiszpanii i innych państw europejskich, znajdowało się w Xvi stuleciu, zwłaszcza zaś w jego drugiej połowie, pod pewnym wpływem rewolucji cen. Nie kusząc się bynajmniej o próbę skreślenia wszystkich aspektów tego zjawiska, jego całej złożoności, ograniczymy się do stwierdzenia - pamiętając, iż nie można go przeceniać - że przewrót cen przyczynił się w istotnym stopniu do rozwoju nowych form ekonomicznych - gospodarki wczesnokapitalistycznej. Innym czynnikiem, o większym chyba znaczeniu, była rozwijająca się ekspansja kolonialna czołowych państw Europy. Pionierami tej drapieżnej ekspansji byli wprawdzie Hiszpanie i Portugalczycy, ale rychło dorównać im mieli - a w przyszłości prześcignąć - Anglicy, Francuzi i Holendrzy. Historycy angielscy niewątpliwie słusznie podkreślali i podkreślają, że Anglia z racji swego wyspiarskiego położenia była predestynowana czy po prostu skazana na ekspansję morską. Z chwilą gdy pękły granice średniowiecznego świata, a Atlantyk i inne oceany zastąpiły Morze Śródziemne i Bałtyk, Anglia stanęła przed alternatywą - albo włączyć się do wczesnokolonialnej ekspansji i do walki o panowanie na oceanach, albo wycofać się z tej rywalizacji i staczać się coraz bardziej do roli peryferyjnego, ubogiego i słabego państewka. Rozwój gospodarki angielskiej począwszy od piątego dziesięciolecia Xvi w., przede wszystkim zaś w epoce elżbietańskiej, charakteryzuje się olbrzymim, dynamicznym rozwojem przemysłu, tak że niektórzy historycy (Nef) mówią o pierwszej rewolucji przemysłowej w tym kraju. W epoce tej powstało w Anglii wiele nowych gałęzi przemysłu, rozwijających się na bazie udoskonalonej techniki, którą przyniósł renesans ekonomiczny, a którą w Anglii doprowadzono do perfekcji. W kraju tym zbudowano najwięcej wielkich pieców, dalej pieców do oddzielania srebra od rudy miedzi, do produkcji szkła, stali, cegieł. Wiercono grunt w poszukiwaniu podziemnych złóż bogactw mineralnych, wprowadzano coraz więcej maszyn poruszanych wodą lub siłą zwierząt, które miały służyć do sprawniejszej eksploatacji kopalni. Wprowadzono także wiele ulepszonych maszyn i warsztatów do przemysłu sukienniczego. Kraj był bogaty w surowce, co zapewniało dostateczne zaopatrzenie przemysłu. Spośród surowców wymienić należy przede wszystkim drzewo, węgiel, żelazo. W dalszym ciągu rozwijał się pierwszy narodowy przemysł angielski - sukiennictwo. Do jego prosperity w niemałym stopniu przyczynił się również fakt, że główny konkurent - przemysł sukienniczy w Niderlandach - nie mógł się rozwijać pomyślnie wskutek permanentnej wojny. W niektórych częściach Anglii (np. w Lancashire) produkcja sukna osiągnęła poziom zaledwie trochę niższy od poziomu, jaki osiągnie u schyłku Xviii w., a więc w okresie drugiej rewolucji przemysłowej. Wielki rozwój obserwujemy również w drugiej wielkiej gałęzi przemysłu narodowego - górnictwie węglowym. Zapotrzebowanie węgla wzrosło ogromnie, ale wydobycie podążało za popytem. Do Xvi w. podstawowym opałem było drzewo, stały jednak ubytek lasów i wzrost miast spowodowały konieczność wprowadzenia w użycie nowego rodzaju opału, tzn. węgla. Transport węgla drogą wodną z głównego ośrodka górniczego Newcastle na północy od Londynu wzrósł w okresie 1545-1625 dziesięciokrotnie, natomiast w ciągu półtora wieku po 1625 r. zaledwie podwoił się. Jedna tylko z kopalń na północy - Winlaton, wydobyła w 1581-1582 r. 20 tys. ton węgla, co - jak na Xvi w. - stanowiło ilość ogromną. Badania historyka amerykańskiego Nefa wykazały, że w ciągu stu lat od momentu wstąpienia na tron Elżbiety I produkcja węgla w Anglii wzrosła w takim samym stopniu jak po 1775 r., a więc już w epoce rewolucji przemysłowej. Kopalnie węgla przynosiły ogromne zyski, np. kopalnia w Benwell wydzierżawiona od państwa za czynsz w wysokości 10 funtów rocznie, przynosiła, również rocznie, 1200 funtów dochodu. W przemyśle węglowym, jak może w żadnym innym, uwidocznił się korzystny wpływ reformacji. W omawianej epoce eksploatowano głównie pokłady węgla w rejonach Newcastle i Durham na północy. Większość ziemi w tych rejonach była własnością biskupa w Durham, a Kościół stale hamował rozwój gospodarczy terenu przede wszystkim przez ograniczanie swobody dzierżawców i opóźnianie tym samym inwestowania kapitałów niezbędnych do eksploatacji żłóż węglowych. Reformacja, sekularyzując dobra kościelne, położyła kres temu niekorzystnemu stanowi rzeczy, a współpraca monarchii z burżuazją z rejonu Newcastle- Durham dała wkrótce znakomite wyniki. Węgiel angielski szedł oczywiście nie tylko na rynek wewnętrzny, ale płynął na okrętach angielskich do portów zagranicznych, zdobywając tam coraz szerszy zbyt. I tak np. w 1594 r. wywóz węgla z Newcastle za granicę wyniósł prawie 36 tys. ton. Bogate złoża węgla na całej niemal wyspie pozwoliły na uruchamianie coraz nowych kopalń w różnych rejonach kraju (Cumberland, Lancaster, Gloucester, Strafford, York i in.). Według szacunkowych obliczeń w przededniu rewolucji cromwellowskiej Anglia produkowała 3-4 razy więcej węgla niż cały kontynent europejski. Węgiel umożliwił także rozwój i innych gałęzi przemysłu. W połowie Xvi w. Anglia nie miała jeszcze własnego przemysłu zbrojeniowego, zależna była w tej dziedzinie od dostaw z zagranicy. W siódmym dziesięcioleciu sytuacja i tu zmieniła się radykalnie. Poczęto wydobywać saletrę, co pozwoliło na uruchomienie na wielką skalę produkcji prochu. W 1565 r. dwaj Anglicy, Wade i Herle, uzyskali patent na wyrób siarki z ważnością na lat trzydzieści. Wkrótce potem inny przedsiębiorca, Evelyn, otrzymał monopol na produkcję prochu strzelniczego. Dzięki silnemu rozwojowi przemysłu metalowego, ludwisarnie z Kentu i Sussex mogły dostarczać broni nie tylko na potrzeby wewnętrzne, ale i na eksport. Pod koniec Xvi w. działa produkowane w Anglii zdobyły szeroki rozgłos w Europie. Odkryto złoża galmanu i miedzi. Rzecz ciekawa, że uciekano się przy tym do pomocy specjalistów z Niemiec - którymi kierował Daniel Hóchstetter. Wkrótce uruchomiono bogatą w miedź kopalnię w Newlands. Zarówno poszukiwania górnicze, jak i późniejsza eksploatacja kopalni, zostały od samego początku ujęte w sprawne ramy organizacyjne kompanii przemysłowo-kupieckich. W 1568 r. założono dwie kompanie Mines Royal, która uzyskała wyłączne prawo wydobywania drogocennych metali i miedzi w bogatych w rudy tego metalu okręgach na północy i zachodzie kraju, i drugą - Mineral and Butlery Works, której dano monopol na wydobywanie galmanu i wyrób mosiądzu. Wyjątkowo nie poczyniła postępu produkcja cyny. W przeciwieństwie do średniowiecza przeżywała ona głęboki kryzys, najostrzejszy w ostatnich latach Xvi w. Zasadniczą przyczyną tego był wzrost kosztów produkcji, przy równoczesnym spadku cen na cynę, co czyniło produkcję nieopłacalną. Warto zanotować, iż równocześnie obserwujemy wzrost produkcji tego metalu w Niemczech i w Czechach. W przeciwieństwie do przemysłu cynowego, pomyślnie rozwijało się hutnictwo żelaza, oparte już na wytapianiu żelaza w wielkich piecach, tej kapitalnej zdobyczy technicznej z przełomu Xv i Xvi wieku. Obok nowych przemysłów, które stać się miały podstawą potęgi Anglii na kilka wieków, w dalszym ciągu rozwijało się sukiennictwo, podstawowy przemysł angielski. Ośrodki sukiennictwa angielskiego, skoncentrowane początkowo we wschodniej części wyspy, w okresie panowania Elżbiety rozprzestrzeniają się na północne i zachodnie rejony kraju. Przemysł sukienniczy za Tudorów, zwłaszcza za Elżbiety, różnił się zdecydowanie od średniowiecznego, cechowego sukiennictwa, przechodząc na wczesnokapitalistyczne formy produkcji. Ośrodki produkcyjne przesuwały się wyraźnie ze starych cechowych miast ku nowym miastom i okolicznym wsiom. Coraz bardziej rozpowszechniały się manufaktury oparte na pracy najemnej. Jedną z najbardziej charakterystycznych cech rozwoju przemysłu angielskiego w stuleciu między wstąpieniem na tron Elżbiety a wybuchem wojny domowej jest bliskie powiązanie właścicieli ziemskich i przemysłu. Posiadanie ziemi, a jednocześnie inwestowanie w różne przedsiębiorstwa przemysłowe i podejmowanie wszelkich spekulacji o charakterze kapitalistycznym staje się charakterystyczne i dla gentry, i dla yeomen. W zjawisku tym kryje się jedno ze źródeł rewolucji angielskiej z połowy Xvii w., której główną siłą napędową była niewątpliwie gentry. Zarówno wokół definicji pojęcia gentry, jak i wokół roli, jaką odegrała ona w czasach elżbietańskich, toczą się zacięte spory historyków angielskich. Ludzie współcześni wydarzeniom (Harrington, Wilson) zdawali sobie sprawę ze wzrostu znaczenia gentry i upadku arystokracji. Sądzimy, że słuszna jest teza Tawneya, iż gentry najlepiej przystosowała się do nowych warunków technicznych, które przyniósł Xvi w., przekształcając się z rycerzy w gosporzy i przedsiębiorców, przestawiając swe posiadłości wiejskie na produkcję towarową i zwiększając swój stan posiadania kosztem przede wszystkim arystokracji, ale także monarchii. Rolnictwo angielskie w tym czasie stało nadal pod znakiem ogradzania (enclosures), jednego z tych zjawisk, które w największym stopniu wpłynęły na zmiany ekonomiczno-społeczne w Anglii Xvi w. "Ogradzania - pisał w 1583 r. publicysta Filip Stubbs - są przyczyną tego, że bogacze pożerają biedaków jak zwierzęta trawę". Trafna to opinia wyjaśnia nam dużo, jeśli chodzi o problemy i konflikty w Anglii elżbietańskiej. Jako rezultat ruchu ogradzań następował proces koncentracji ziemi w ręku szlachty i bogatych chłopów, a więc proces pierwotnej akumulacji. Główną siłą napędową ruchu ogradzań była nowa szlachta (gentry), a sama akcja enclosures - przejawem jej aktywności ekonomicznej. W wyniku powyższych procesów zachodzących na wsi angielskiej wielu drobnych posiadaczy ziemi zostało z niej usuniętych. Toteż ludność wiejska buntowała się często przeciw ogradzaniom. W 1596r. np., po kilku z rzędu złych zbiorach, doszło na tym tle do wystąpień. Przeciwko ludziom bez pracy, włóczęgom, wydawano drakońskie zarządzenia, nędzę starano się łagodzić głównie przez działalność charytatywną, zabezpieczoną odpowiednim aktem prawnym (Poor Law, 1601Ď). Armia nędzarzy i włóczęgów bez pracy, ludzi wyrugowanych z ziemi, jaka zrodziła się w pierwszej połowie Xvi w., stanowiła bogate źródło rąk do pracy w powstającym przemyśle, była koniecznym zapleczem ludzkim rodzącego się kapitalizmu. W czasach Elżbiety, a zwłaszcza u schyłku stulecia, przemysł wchłonął znaczny odsetek bezrobotnych. Jednocześnie powstały warunki (wzrost miast i związane z nim zwiększone zapotrzebowanie na żywność), w których produkcja rolna stała się bardziej opłacalna. To znowu z kolei pociągnęło za sobą zahamowanie ogradzania ziemi na pastwiska dla owiec. Dało to początek odrodzeniu angielskiej gospodarki rolnej, ale na nowych, kapitalistycznych zasadach. Ekspansja angielska.Ń Kompanie kupieckie W Xvi w. Europa przestała być wystarczającym rynkiem zbytu dla produkcji angielskiego przemysłu, ściśle mówiąc - przemysłu sukienniczego. To stało się m.in. bodźcem do zamorskiej ekspansji wyspiarzy. Zanglizowany Włoch w służbie Henryka Vii, John Cabot (zm. 1498Ď), dotarł pod koniec Xv w. do Wysp Grahama i północnych wybrzeży Ameryki Północnej, stając się pionierem angielskich odkrywców i kolonistów. W Xvi w. jego dzieło kontynuował syn Sebastian, dalej Chancellor, Frobisher, Davis, Drake, Hawkins i in., a ideę zamorskiej ekspansji i przede wszystkim kolonizacji Ameryki Północnej propagował skutecznie piewca potęgi elżbietańskiej Anglii, geograf Richard Hakluyt (zm. 1616Ď), autor trzytomowego wielkiego dzieła The Principa! Navigations, Voyages, Traffics and Discoveries of the English Nation. W tym też czasie Anglicy założyli pierwszą kolonię w Ameryce Północnej, nazwaną ku czci królowej-dziewicy Wirginią. Bazą organizacyjną, na której opierała się ekspansja angielska, były kompanie kupiecko-handlowe. Obok najstarszej Merchant Adventures, powstały nowe, mające prowadzić handel z krajami europejskimi i pozaeuropejskimi lub po prostu zwykłą ich eksploatację. W 1555 r. powstała Kompania Moskiewska (Muscovy Company) do handlu z Rosją przez Archangielsk, pierwsza organizacja kupiecka w Europie Zachodniej, która nawiązała kontakt z państwem carów. W 1579 r. zorganizowana została Kompania Wschodnia (Eastland Company), której zadaniem było prowadzenie handlu z krajami nadbałtyckimi. Rejon Morza Śródziemnego i jego bezpośrednie zaplecze azjatyckie i afrykańskie penetrowała Kompania Lewantyńska (Levant Company), utworzona w 1588 r. Kupcy zrzeszeni w tej kompanii; nie tylko zdobywali Bliski Wschód dla handlu angielskiego, nie tylko urabiali w Turcji grunt polityczny przychylny dla Anglii, ale brali czynny udział w walkach z wrogiem, głównie z Hiszpanami, wprowadzając na Morze Śródziemne flotę angielską. Podróże Ralfa Fitcha po Azji (1588-1591Ď) i przywiezione przezeń informacje pozwoliły na zorganizowanie w 1500 r. East-India Company, która zapoczątkowała ekspansję a następnie opanowanie Indii przez Anglików. Ekspansja angielska rozwijała się nie tylko na morzu. Prężne, oparte na nowoczesnych podstawach, państwo dążyło do wchłonięcia innych krajów, znajdujących się na wyspach brytyjskich. Umocniono więzy z Walią (zrównana z Anglią w prawach w 1535 r. przez Henryka Viii), kolonizowano nadal Irlandię. Inkorporacja i integracja Walii przebiegała wyjątkowo spokojnie, natomiast celtyccy pobratymcy Walijczyków, Irlandczycy, przeciwstawiali się coraz silniej bezwzględnej kolonizacji angielskiej. Jednym z wyrazów tej opozycji było coraz bardziej żarliwe przywiązanie Irlandczyków do religii katolickiej. Już za Tudorów ukształtowały się te stosunki, które doprowadziły do krwawej tragedii irlandzkiej w drugiej połowie Xvii w. Elżbieta I i jej epokaŃ w Anglii W dziedzinie polityki wewnętrznej panowanie Elżbiety to okres dalszego wzmacniania władzy królewskiej, uzależniania od niej parlamentu i wszystkich organów władzy i administracji, a także Kościoła Anglikańskiego, nad którym ścisłą kontrolę sprawowała królowa poprzez tzw. High Commission. Historycy, przede wszystkim angielscy, usilnie podkreślają, że absolutyzm Tudorów, a zwłaszcza ostatniej ich przedstawicielki, miał całkowite poparcie społeczeństwa i reprezentował jego prawdziwe interesy. Jest w tym duża część prawdy, lecz tylko część, monarchia Tudorów nie była bowiem jakąś ponadklasową instytucją skupiającą wokół siebie całą ludność i niweczącą konflikty społeczne. Przeciwnie, pod koniec panowania Elżbiety daje się zaobserwować wyraźny wzrost przeciwieństw społecznych w Anglii. Za najważniejszą cechę charakterystyczną wewnętrznych dziejów politycznych tego kraju w Xvi stuleciu, a zwłaszcza w jego drugiej połowie, należy uznać - zgodnie z tezą historyków angielskich - fakt, że Anglia uniknęła wojny domowej, którą wszędzie niemal niosła ze sobą reformacja. Triumf reformacji na wyspie był bezwzględnie najpełniejszy, choć od strony ideologicznej powierzchowny, a brak wojen tego rodzaju, jakie współcześnie wstrząsały Niemcami, Francją czy Niderlandami, stanowił dodatkową, sprzyjającą rozwojowi Anglii okoliczność. Równolegle z rozkwitem gospodarczym przeżywała Anglia złoty wiek kultury. W przeciwieństwie do polityki i religii, które w tej epoce prawie zawsze utożsamiały się ze sobą, w dziedzinie kultury Anglia elżbietańska cieszyła się całkowicie wolnością. I tu jest zasadnicze źródło jej rozkwitu. Idee humanizmu i renesansu pełny wyraz znalazły w drugiej połowie stulecia. Wielka w tym zasługa szkolnictwa z jego grammar schools oraz uniwersytetów w Oxfordzie i Cambridge, które otworzyły drzwi nowej myśli i stały się jej nosicielami. Wychowankiem Trinity College w Cambridge był Francis Bacon (1561-1626Ď), najwybitniejszy filozof angielski początków Xvii w. Szczyt jego kariery naukowej i politycznej przypada po śmierci Elżbiety. Autor tzw. teorii złudzeń, z którymi według niego przystępuje człowiek do badania natury i które uniemożliwiają każdemu badaczowi poprawne myślenie,a więc i poznanie, przeciwstawił jej Bacon metodę polegającą na eksperymencie i indukcji rozwijając tym samym program nauki empirycznej. Trudno przecenić jego zasługi dla rozwoju myśli naukowej, jak również trudno nie wspomnieć, iż ten wielki filozofjako człowiek nie reprezentował wiele - brak mu było nie tylko charakteru, lecz jakże często i godności. W dziele opanowywania natury widział Bacon miejsce nie tylko dla nauki, ale i dla poezji. "O poezji (...) myślano zawsze - pisał - że jakoś partycypuje w boskości, jako że podnosi ona i budzi ducha, poddając rzeczy jego pragnieniom, podczas gdy rozum nagina ducha do natury rzeczy". A właśnie poezja angielska doszła w tej epoce do poziomu, którego już nikt przed Byronem nie miał w tym kraju przekroczyć. Zasługa to sir Philipa Sidneya (1554-1586Ď), poety, żołnierza i dworzanina, twórcy popularnych, opublikowanych już po jego śmierci utworów, przede wszystkim Astrophel and Stella, Edmunda Spensera (1552-1599Ď), autora sławnej Faerie Queen (Faery Queen - Królowa wróżek), twórcy nowego rodzaju rymów, tzw. spenserian stanza, zwanego "poetą poetów" i innych twórców, przede wszystkim zaś Wiliama Szekspira (Shakespeare, 1564-1616Ď). Szekspir, poeta i dramaturg, z którego imieniem związany jest rozkwit teatru angielskiego na przełomie Xvi i Xvii w., był jednym z największych twórców w dziejach literatury powszechnej. Warto w tym miejscu przypomnieć, że autor Hamleta, Makbeta, Romea i Julii czy Wesołych kumoszek z Windsoru, to nie tylko przedstawiciel "humanizmu tragicznego", genialny artysta przedstawiający wielkie konflikty ludzkie czy też życzliwie śmiejący się ze swych bohaterów, ale także twórca, któremu zawdzięczamy wiele realiów elżbietańskiej Anglii uwiecznionych na kartach jego utworów. Szekspir był mistrzem w odtwarzaniu wielkich namiętności, i to zarówno tak powszechnych, jak miłość i pożądanie, jak i tych, których doświadczają tylko wybrani - namiętności, ambicji i władzy. Te ostatnie przedstawił poeta jako siłę potężną, niszczącą ich bezlitośnie, siłę wywołującą częstokroć olbrzymie konflikty wewnętrzne u ludzi, którzy znaleźli się w zasięgu jej działania. Próba powiedzenia czegokolwiek o Szekspirze w kilku zdaniach z góry skazana jest na niepowodzenie. Pięknie wyraził to Maurois: "Jak mówić w kilku wierszach o genialnym Szekspirze, który powołał do życia cały świat? Czy był on większy od wszystkich innych autorów dramatycznych swego czasu? Chociaż byli oni bardzo wybitni, to jest pewne, że żaden z nich nie przebiegł tak rozległej skali tonów, rodzajów i tematów; żaden nie potrafił łączyć tak szczęśliwie najfantastyczniejszej poezji z najmocniejszą konstrukcją: żaden z nich nie wyraził o naturze ludzkiej i namiętności człowieka myśli równie głębokich, językięm równie jędrnym". W cieniu Szekspira pozostawał i pozostaje do dziś jego rówieśnik Christopher Marlowe (1564-1593Ď), dramaturg, o którym mówiono, że był "źródłem (matrix), z którego wyrosły sztuki Szekspira". Jedna tylko spośród jego sztuk Edward Ii (1590Ď) godna jest stanąć obok największych dramatów historycznych wielkiego mistrza, inne ani głębią swej treści, ani walorami literacko-artystycznymi nie mogą równać się z twórczością Szekspira. W dziedzinie prozy na czoło wysunęli się John Lily (1552-1606Ď), autor Euphenesa, piszący wykwintnym językiem, i Thomas Nashe (1567-1601Ď), twórca powieści satyryczno-obyczajowej. Mało wartościową, ale popularną History of the World napisał sir Walter Raleigh (1552-1618Ď), jeden z wybitniejszych konkwistadorów angielskich tej epoki, faworyt królowej. Trzeba jednak stwierdzić, że ani Szekspir, ani Sidney, Spenser czy Nashe nie kształtowali tego, co nazwalibyśmy dziś kulturą masową. Jej podstawą było masowe czytelnictwo Biblii i powszechna kultura muzyczna. Muzyka elżbietańska, której urokowi nie możemy się oprzeć i dzisiaj, docierała niemal do każdego domu angielskiego, w każdym razie na pewno do warstw wyższych i średnich. Najwybitniejszym kompozytorem tych czasów był Wiliam Byrd (1543-1623Ď), autor wielu pieśni i utworów lirycznych zarówno religijnych, jak i świeckich. Pozostaje jeszcze pytanie, jaki udział i jaki wpływ na kształtowanie się potęgi nowożytnej Anglii miała jej królowa? Sąd historyków jest w tym wypadku właściwie jednoznaczny - Elżbieta była nie tylko najwybitniejszym przedstawicielem dynastii Tudorów, ale najwybitniejszym chyba monarchą w dziejach swego kraju. Niekochana i nieszczęśliwa w życiu osobistym, całą niepojętą energię i nieprzeciętne zdolności poświęciła temu, co Ludwik Xiv nazwie kiedyś rzemiosłem królewskim (le metier du roi). Prócz wrodzonych zdolności w rządzeniu państwem pomagało jej wszechstronne, renesansowe wykształcenie. Znała grekę, łacinę, włoski. Umiała obchodzić się z ludźmi, a przede wszystkim kierować nimi. Nie zamykała się w swym pałacu, jeździła bardzo często po kraju, zdobywając sobie tym popularność poddanych. Była nie tylko władcą, ale i wielką damą renesansu, jednym z jego współtwórców w kraju. Podkreślała z dumą, że jest tylko Angielką, stając się w pewnym sensie uosobieniem rodzącego się nacjonalizmu wyspiarzy. Potrafiła być zarówno czuła i miła, jak bezwzględna i okrutna, gdy w grę wchodziła racja stanu. Elżbieta była faktycznym władcą kierującym biegiem wszystkich spraw państwowych. Otaczała się ludźmi zdolnymi, czasem nawet wybitnymi, powierzała im zadania ogromnej wagi, ale równocześnie potrafiła nimi kierować, wykorzystując tu, jak i zresztą w innych sprawach kokieterię kobiecą. Największą rolę u jej boku w sprawach państwowych odegrał William Cecil lord Burghley (1520-1598Ď), mąż stanu piastujący wysokie stanowiska jeszcze przy Henryku Viii, rzecznik wysunięcia Anglii na czoło świata protestanckiego, ale polityk ostrożny i kunktatorski. Uzupełniał go dobrze sir Francis Walshingham (ok. 1530-1590Ď), zwolennik znacznie radykalniejszych metod zarówno w polityce wewnętrznej, jak zagranicznej. Obaj stanowili podporę panowania swej monarchini. Inną, negatywną rolę odegrał faworyt Elżbiety Robert Dudley hr. Leicester (ok. 1532-1588Ď), syn ks. Northumberland, intrygant, dowódca angielskich oddziałów wysłanych na pomoc Niderlandom. Oprócz mężów stanu i wojskowych znaleźli się wokół Elżbiety i wybitni doradcy - eksperci, jak np. sir Tomasz Gresham (1519-1579Ď), twórca giełdy królewskiej, ekonomista-teoretyk. Początek zmierzchu potęgiŃ hiszpańskiej. Jego przyczyny Scharakteryzujemy teraz sytuację wewnętrzną Hiszpanii za Filipa Ii w okresie jej zmagań z Anglią. Sprawa nie jest prosta, w nauce historycznej toczą się bowiem spory na temat węzłowych zagadnień historii gospodarczo-społecznej tego kraju w Xvi i Xvii stuleciu, a ostatnie słowo nie zostało jeszcze na pewno powiedziane. Pierwsza połowa Xvi w. to okres rozwoju gospodarczego Hiszpanii, ściśle mówiąc - Kastylii i Andaluzji. Jest to również okres wzrostu liczby ludności i gwałtownej zwyżki cen. Według nowszych badań wzrost cen w pierwszej połowie Xvi stulecia był proporcjonalnie większy niż w drugiej (średni roczny wzrost wyniósł dla okresu 1501-1562 - 2,8%, dla okresu 1562-1600 - 1,3%), mimo że przywóz szlachetnych metali z Ameryki był właśnie w drugiej większy. Pierwsze objawy niekorzystnego zwrotu pojawiają się w latach pięćdziesiątych, kiedy kraj przeżywa pięcioletni okres najwyższego w ciągu całego wieku wzrostu cen. W dążeniu do jego zahamowania, na żądanie Kortezów w prowincji Valladolid, rząd wydał zakaz eksportu towarów produkowanych w manufakturach Kastylii również na rynki Nowego Świata. Po kilku latach zakaz odwołano, lecz nie zmieniło to już jego złego wpływu na rozwój hiszpańskiego przemysłu. Ogromnie istotnym czynnikiem dla zrozumienia problemów gospodarczych Hiszpanii w Xvi w. jest silny wyż demograficzny, jaki przeżywał ten kraj w drugiej połowie stulecia. W 1530 r. ludność Hiszpanii szacuje się na 4 800 tys. mieszkańców. a w 1594 r. na 8 mln. Liczba ludności Kastylii w okresie 1530-1594 wzrosła dwukrotnie, z 3 do 6 mln. Doprowadziło to pod koniec panowania Filipa Ii do przeludnienia kraju, przeludnienia względnego, wzrost liczby ludności nie pociągnął bowiem za sobą zwiekszenia produkcji. Pod koniec stulecia gospodarka Hiszpanii poczyna wyraźnie różnić się od ekonomiki większości krajów Europy Zachodniej, a upodobnia się do niektórych krajów Europy Wschodniej, głównie Polski. Hiszpania eksportuje bowiem podstawowe surowce, a sprowadza artykuły zbytku i inne materiały. Pod koniec interesującego nas tu okresu rodzima produkcja, nie mogąca wytrzymać konkurencji ze znacznie tańszymi wyrobami importowanymi, zaczyna wyraźnie upadać. Hiszpania, eksploatująca olbrzymie źródła Nowego Świata i sprowadzająca towary zza granicy staje się krajem typowej gospodarki konsumpcyjnej. I tu leży podstawowe źródło słabości gospodarczej tego państwa, źródło upadku jego znaczenia na arenie międzynarodowej w Xvii w. Okres, o którym mowa, charakteryzował się wciąż jeszcze wielkim napływem metali szlachetnych z Ameryki. Pokłady za oceanem były bardzo bogate - łatwe w eksploatacji, a praca przymusowa Indian pozwalała jeszcze na obniżenie kosztów produkcji. W latach 1503-1560 zanotowano przywóz 16 tys. ton srebra i 185 ton złota. Dwie trzecie wydobycia należało do właścicieli prywatnych, reszta popłynęła do kas państwowych. Olbrzymie ilości tego skarbu amerykańskiego opuszczały jednak Hiszpanię w znacznym stopniu drogą nielegalną. Wywóz gotówki z Półwyspu Iberyjskiego był dozwolony jedynie w tym przypadku, gdy była ona przeznaczona do wypłaty wierzycielom rządu hiszpańskiego za granicą. Osoby prywatne nie mogły w zasadzie przekazywać pieniędzy poza granice królestwa, mimo to chwytały się wszystkich sposobów, i to skutecznych, by przemycić pieniądze do innych krajów. W wyniku tych spekulacji znaczna część kruszców amerykańskich wyciekła z kraju. Hiszpanię już wówczas można uważać za kraj słabo rozwinięty, gdyż eksportowała ona surowce, przede wszystkim wełnę, a importowała produkty rzemiosła. Jest rzeczą charakterystyczną, że na ową niekorzystną strukturę handlu zagranicznego zwróciły też uwagę communeros w czasie powstania w 1520 r. Stwierdzono wówczas, że eksport wełny przyniósł Hiszpanii więcej strat niż korzyści. Postulowano, by rozwinąć własne manufaktury tekstylne przy pomocy sprowadzonych z zagranicy specjalistów, co dałoby jeszcze tę dodatkową korzyść, że można by zatrudnić wielu bezrobotnych ludzi. Był to więc niewątpliwie projekt typu merkantylistycznego. Wraz z upadkiem powstania upadł i ów projekt, lecz pojawił się ponownie w memoriale ekonomisty hiszpańskiego Luiza Ortiz w ponad trzydzieści lat później. Ortiz oburzał się, że Hiszpania eksportuje wełnę, jedwab, żelazo, a następnie odkupuje te surowce po dużo wyższej cenie pod postacią produktów rękodzieła. Jako skuteczny środek przeciwdziałania proponował Oritz redukcję importu i rozpoczęcie pracy w Hiszpanii. "Za późno. Przyzwyczajenia wzięły górę, okoliczności sprawiły to, że Hiszpania żyła ponad stan, bez wystarczającej produkcji własnej. Pozornie bogata we wszystkie skarby amerykańskie, ubożała bezustannie, a kiedy zdała sobie z tego sprawę, nie miała już ani środków, ani ochoty, by się podnieść" (Perez). Konsumpcyjny charakter gospodarki występuje bardzo wyraźnie w rolnictwie. Tradycyjna, wywodząca się jeszcze sprzed okresu habsburskiego, polityka faworyzowania hodowli owiec kosztem uprawy roli doprowadziła - przede wszystkim w Kastylii - do poważnego spadku produkcji rolnej, co pociągnęło za sobą duży deficyt zbóż w momencie, gdy liczba ludności poczęła gwałtownie wzrastać. Kastylia, a z nią cała Hiszpania, podobnie zresztą jak i inne kraje europejskie zachodniej części Morza Śródziemnego, staje się całkowicie zależna od dostaw zboża z północnej i wschodniej Europy, m.in. z Polski. Zarysowują się więc pod koniec panowania Filipa Ii wyraźne już objawy kryzysu agrarnego. W jego wyniku następuje wyludnienie wsi, część chłopów w poszukiwaniu chleba udaje się do miast, zaczyna się szerzyć żebractwo i bandytyzm. Władze wydają liczne zarządzenia, m.in. zabraniające żebraniny (1584Ď). Wewnętrzna sytuacja polityczna Hiszpanii nosiła również liczne znamiona negatywnego przesilenia. Przemożny wpływ wywierała tu osobowość Filipa Ii. Zupełnie pod wieloma względami przeciwieństwo swojej rywalki Elżbiety samotnik i dziwak, nie mający żadnych kontaktów z poddanymi, bardzo ostrożny i kunktatorski w działaniu, miał jedną wspólną z nią cechę - poświęcał się bez reszty rzemiosłu królewskiemu. Nie kontentował się samym panowaniem, lecz rządził. Zamknięty w ciszy swych gabinetów najpierw w Madrycie, dokąd przeniósł w 1561 r. stolicę kraju z Valladolid, potem zaś w pałacu Escorial pod Madrytem, stworzył Filip rządy oparte na systemie gabinetowo-biurokratycznym. Powołał do życia, obok dawniej istniejących, nowe rady przyboczne, o kompetencjach bądź terytorialnych, bądź rzeczowych (np. rada kastylijska, aragońska, flandryjska lub rada finansowa, wojskowa i in.), które rozpatrywały i opiniowały wszystkie sprawy przedstawione jej przez króla. Nie podejmował prawie nigdy decyzji bez uprzedniej opinii swych rad. Rada decydująca w najważniejszych sprawach państwowych, zwana była Radą Państwa (Consejo de Estado). Przy tak zbiurokratyzowanym systemie rządów z opinią poddanych władca niewiele się liczył, a udział ich w rządzeniu był praktycznie żaden. Rola przedstawicielstwa stanowego, tj. Kortezów, ograniczała się tylko do składania zażaleń i uchwalania podatków. Doradcom swoim król nie ufał. Szedł wyraźnie za wskazówkami ojca, który udzielił mu przed laty rady: "Nie wiąż się ani nie uzależniaj od jednego człowieka, gdyż jakkolwiek oszczędza to czasu, nie daje to dobrych wyników". Wybitniejszą pozycję wśród nich zdobyli Gomez de la Silva, ks. Eboli, kardynał Diego de Espinoza, a początkowo przede wszystkim jego sekretarz Gonzalo Perez. który potem popadł w ostry konflikt z monarchą. Filip Ii był fanatykiem w sprawach wiary, nienawidził reformacji, a walkę z nią uważał za jeden z głównych celów swego życia. Religię łączył ściśle z polityką, dając zresztą częstokroć pierwszeństwo tej drugiej (m.in. zbrojny konflikt w 1556 r. z papieżem Pawłem Iv). Próby szerzenia się reformacji na Półwyspie Iberyjskim, zrazu dość ożywione, wytępił Filip bezwzględnie przy pomocy inkwizycji. Egzekucje skazanych przez inkwizycję tzw. autos-da fe (akty wiary) miały charakter publiczny, a w słynnej auto-da-fe w Valladolid w maju 1559 r., podczas której spalono żywcem 12 ludzi, uczestniczył król i następca tronu Don Carlos. Bezwzględne tępienie zwolenników reformacji i wszelkich heretyków uważał Filip Ii za identyczne ze zwalczaniem wrogów państwa. W walce z reformacją Filip odgrodził Hiszpanię od kontaktów z nową myślą europejską, zakazując młodzieży hiszpańskiej studiów na obcych uniwersytetach i wprowadzając bardzo ostrą cenzurę książek. Historycy, broniący go w opinii potomnych, zwracają uwagę na fakt, że ofiarą inkwizycji hiszpańskiej padło znacznie mniej protestantów niż zostało wymordowanych katolików w Niemczech, Francji, Niderlandach i Anglii oraz że krwawe represje zapobiegły wojnie domowej w Hiszpanii, co uchroniło kraj od wielu śmiertelnych ofiar. Podkreślają wreszcie i to, że reformacja była niepopularna w Hiszpanii, a inkwizycja filipiańska cieszyła się poparciem szerokich rzesz ludności. Nietolerancja Filipa doprowadziła do krwawego powstania Morysków (1568-1571Ď), potomków Arabów siłą zmuszonych do przyjęcia chrześcijaństwa. Zostało ono bezwzględnie stłumione przez ks. Juana d'Austria, znaczna część Morysków przesiedlona, a wielu z nich opuściło wkrótce Hiszpanię. Największym sukcesem panowania Filipa było zwycięstwo nad Turkami w walce na morzu (Lepanto) i lądzie, usunięcie ich z zachodniej części basenu Morza Śródziemnego oraz połączenie Portugalii z Hiszpanią (1580Ď). Nastąpiło to po śmierci króla portugalskiego Sebastiana, który poległ w walce z Marokańczykami (1578Ď). Następcą jego został stryj, po jego zaś śmierci Filip - korzystając z tego, iż był synem księżniczki portugalskiej Izabelli - objął osierocony tron, przejmując wraz z nim imperium zamorskie Portugalczyków. Największym i najtragiczniejszym konfliktem wewnątrz rodziny królewskiej był nieszczęśliwy koniec pierwszego następcy tronu Don Carlosa wtrąconego przez ojca do więzienia, gdzie w niedługim czasie zmarł ( 1568Ď). Historycy, zwłaszcza protestanccy, oceniali i oceniają nadal Filipa Ii na ogół bardzo surowo, miał on jednak i swoich obrońców. Polemika wokół jego osoby i panowania rozpoczęła się jeszcze za życia króla, a zapoczątkowała ją słynna Apologia Wilheln:a Orańskiego, opublikowana w 1581 r., będąca odpowiedzią na oszczercze zarzuty wysunięte przeciw przywódcy holenderskiemu w edykcie z 1580 r., wyjmującego go spod prawa. W Apologii oskarżono Filipa Ii o cudzołóstwo, kazirodztwo, zamordowanie syna i żony, Elżbiety de Valois, oraz o wiele nieprawości, przede wszystkim o despotyzm. Wydanie Apologii było wielkim sukcesem propagandowym przeciwników króla hiszpańskiego, o czym świadczy szybkie rozejście się broszury i jej publikacja w wielu językach. Miała, między innymi, aż 25 wydań francuskich. Nie mniej wrogi królowi był anonimowy traktat "Anatomia Hiszpanii" z 1598 r., nigdy nie opublikowany i rozpowszechniony jedynie w rękopiśmiennych kopiach. Zarzucano w nim Filipowi po prostu najzwyklejsze zbrodnie, określając go jako "przewrotnego (...) wielkiego obłudnika, kazirodczego króla, przeklętego mordercę, podłego uzurpatora, ohydnego tyrana i potwora". Rychło też znalazł samotnik z Escorialu swych obrońców, a wśród publicystyki przedstawiającej króla w korzystnym świetle, należy wymienić dzieła Balthazara Pereno oraz przede wszystkim Luisa Cabrera de Cordoba (oba w pierwszych dziesięcioleciach Xvii w.). W wieku Xix i Xx przeważały raczej nieprzychylne sądy o królu, a wśród nich na czołowych miejscach należałoby wymienić prace Brytyjczyków: Motleya i, nie tak dawno, Wilsona. Ogłoszona w połowie ubiegłego stulecia (1856Ď) praca Motleya miała poważny wpływ na kontynuowanie "czarnej legendy" despoty z Escorialu, Wilson zaś nie zawahał się określić Filipa Ii jako "człowieka o hitlerowskich ambicjach, lecz z umysłem średniowiecznego mnicha". Bardziej obiektywnie, opierając się na licznych nie wykorzystanych dotąd archiwaliach, próbował przedstawić monarchę jeden z jego najnowszych biografów, Geoffrey Parker z Uniwersytetu St. Andrews w Szkocji. "Czy Filip był postacią heroiczną - zadaje sobie ów historyk pytanie - za jaką mieli go współcześni mu katolicy - władcę o potędze niemal bez granic i niezgłębionych motywach postępowania? Czy też był on debil con poder, jak przedstawia go historyk Gregorio Maranón: słabym człowiekiem obdarzonym najwyższą władzą i przeciętną inteligencją, przerażonym, że nigdy w życiu nie zdoła dorównać własnemu ojcu?" Parker stara się przede wszystkim zrozumieć Filipa, a następnie przyjąć jak gdyby zasadę, że tout comprendre c'est tout pardonner. Wskazując na liczne niepowodzenia i klęski jego panowania, zwłaszcza na arenie międzynarodowej, stwierdza: "Wszystkie te porażki miały podobny przebieg: ambitna i nieustępliwa polityka, na jaką się decydowano, okazywała się coraz bardziej nierealną, lecz mimo to nie zmieniano jej tak długo, aż przegrano sprawę". Parę zdań dalej tenże historyk stwierdza jednak: "Filipa Ii wychowano w przekonaniu, że nie należy nigdy pertraktować z heretykami (czy mahometanami); był też pewny, że nie należy układać się z buntownikami. Chciał więc przede wszystkim odnieść całkowite zwycięstwo, potem dyktować własne warunki (...) Filip Ii nie był słabym człowiekiem obdarzonym najwyższą władzą; był człowiekiem o niewzruszonych zasadach, obdarzonym najwyższą władzą (...) Być może skutkiem żarliwości religijnej wynosił swoje zasady ponad poziom zdrowego rozsądku, ale nie czyni to z niego człowieka słabego, jedynie nieugiętego. Nie tylko religia jednak podtrzymywała owe zasady: król żywił głęboko zakorzeniony lęk, że wyda się słaby, jak gdyby bał się publicznie zmieniać zdanie. Po podjęciu decyzji rzadko można go było przekonać, by od niej odstąpił". Nie wydaje się, żeby rzeczowe i spokojne podejście Parkera do postaci Filipa Ii oznaczało jakąś zasadniczą zmianę w ocenie tego władcy. Mamy tu do czynienia raczej z odcięciem się od sądów ekstremalnych, zarówno tych liczniejszych - negatywnych, lub wręcz druzgocących, jak i mniej licznych - pozytywnych. Uwagi na temat sytuacji Hiszpanii w drugiej połowie Xvi w. możemy zreasumować w następujących punktach: 1Ď) upadek gospodarczy kraju, który przyniósł tak fatalne skutki dla państwa w stuleciu następnym, korzeniami swymi sięgał daleko wstecz, a wyraźnie jego objawy poczęły występować mniej więcej w ostatnim trzydziestoleciu Xvi w., 2Ď) najbardziej charakterystycznymi znamionami zaczynającego się upadku ekonomicznego Hiszpanii, który musi być rozpatrywany na tle ogólnej sytuacji w Europie Zachodniej, był kryzys agrarny i konsumpcyjny charakter całej gospodarki tego kraju, kryzys, który począł uzależniać Hiszpanię całkowicie od importu zagranicznego, 3Ď) jednym z bardzo istotnych powodów wspomnianego kryzysu był wielki wyż demograficzny. Rolnictwo nie mogło dostarczyć dostatecznej ilości środków żywnościowych, 4Ď) wewnętrzne stosunki społeczne kraju stawały się coraz bardziej zacofane, 5Ď) z całym naciskiem trzeba jednak podkreślić, że w omawianej przez nas epoce nie można jeszcze mówić o zmierzchu Hiszpanii, lecz o pierwszych jego objawach. Upadek znaczenia i potęgi tego kraju nastąpił dopiero w wieku Xvii. A jak wyglądała sytuacja tego kraju w porównaniu z Anglią? Mimo całej złożoności zjawiska, mimo wciąż trwającej dyskusji historyków wokół interesujących nas zagadnień, za najbardziej trafną uważamy opinię wybitnego historyka angielskiego Rowse'a, gdy pisał on, że w tej epoce "Anglia osiągnęła dojrzałość, stała się nowoczesnym państwem, podczas gdy Hiszpania pozostała nadal krajem średniowiecznym z wielkim zamorskim imperium". Rozdział trzynasty.Ń Europa na przełomie stuleci Rozwój kontrreformacji.Ń Działalność misyjnaŃ Kościoła Katolickiego Druga połowa Xvi i początek Xvii w. upłynęły w większej części Europy, z wyjątkiem jej południowo-wschodnich rubieży, pod znakiem kontrofensywy katolicyzmu. Począwszy od wystąpienia Lutra Kościół Rzymskokatolicki przez pół z górą wieku znajdował się stale w defensywie. Szczególnie dotkliwe straty poniósł w wyniku działalności Kalwina, którego ideologia święciły największe triumfy na początku drugiej połowy stulecia. Utworzenie Zakonu Jezuitów, następnie zaś uchwały soboru trydenckiego stanowiły początek wielkiego przełomu w historii katolicyzmu, który po ciężkiej klęsce wstąpił na drogę reform i zapoczątkował wielkie przeciwnatarcie. Rozpoczęło się ono na różnych frontach, nie tylko bowiem przeciwko odłamom protestantyzmu, ale także, w innej oczywiście formie, przeciw prawosławiu. Wyniki tej wielkiej kontrofensywy nie były imponujące. Reformacja nie została pokonana w żadnym z krajów, w których w ciągu Xvi stulecia zdobyła sobie większość społeczeństwa i stała się religią panującą. Cała północ Europy nie wróciła do Rzymu. ofensywa na odcinku prawosławia przyniosła tylko bardzo wątpliwy sukces w postaci unii brzeskiej (1596Ď) i zupełną klęskę w Rosji na początku Xvii w. Druga połowa Xvi w. to okres ostatecznej stabilizacji reformacji w Europie. Ale jest również rzeczą oczywistą, że w tym samym okresie dalsze postępy reformacji zostają zahamowane, a działalność kontrreformacji w krajach, gdzie niebezpieczeństwo protestantyzmu było poważne Francja, Polska) przynosi pozytywne rezultaty z punktu widzenia interesów Kościoła i papiestwa. W krajach tych zwycięża katolicyzm. Z zagadnieniem reformacji i kontrreformacji łączy się ściśle problem wojen religijnych, którym to mianem zdecydowana większość historyków określa wojny toczone w Europie od połowy Xvi w. do 1648 r. Nasuwa się jednak wątpliwość czy cele religijne stanowiły istotę i główną przyczynę toczonych wojen, zarówno wewnętrznych, jak i międzynarodowych. Wydaje się, że były one głównie wynikiem konfliktów politycznych, gospodarczych i społecznych. Na przykład wojna we Francji w drugiej połowie Xvi w., uważana za wojnę religijną między katolikami a hugenotami, daje po 30 latach krwawych zmagań wynik zaskakujący - przywódca hugenotów Henryk król Nawarry, przechodzi na katolicyzm, tego bowiem wymagał zarówno jego interes osobisty, jak i interes Francji. Ta sama katolicka Francja brała udział w wojnie trzydziestoletniej jako główne mocarstwo obozu protestanckiego. Przytaczając te fakty, pragniemy podkreślić z naciskiem, że nie można negować udziału czynnika religijnego, jako przyczyny wojen tej epoki. Odrzucając jego wyolbrzymianie, odrzucamy równocześnie i jego negowanie. Autorytet, jakim cieszyli się papieże w świecie katolickim nie mógł jednak stanowić rękojmi powodzenia w walce z przeciwnikami Kościoła. By zrealizować swe plany polityczne papiestwo musiało w tym czasie opierać się zawsze na którymś z mocarstw katolickich. Papieże i Państwo Kościelne wraz z całą niemal Italią znajdowało się pod przemożnym wpływem Hiszpanii, która w wyniku długotrwałych wojen w pierwszej połowie Xvi w. wyparła z Półwyspu Apenińskiego wpływy francuskie, a także i cesarskie, i stała się w tym kraju jedynym i bezspornym hegemonem, jak również główną i realną siłą, a tym samym przywódcą obozu kontrreformacji. Zbieżność interesów papiestwa i Hiszpanii w stosunku do protestantyzmu europejskiego, a także, w znacznej mierze, do niebezpieczeństwa tureckiego, nie oznaczała bynajmniej całkowitej zgodności tych interesów na innych odcinkach. Bezwzględna przewaga Hiszpanii we Włoszech, przewaga, którą francuski historyk Hauser nazwał "pokojem niewoli". ciążyła niejednokrotnie papieżom przede wszystkim jako władcom Państwa Kościelnego. Uchwały soboru trydenckiego (Decreta Tridentina) zostały przez Filipa Ii przyjęte dość chłodno, a na opublikowanie ich w Hiszpanii zezwolił tylko z równoczesnym zastrzeżeniem nienaruszalności praw królewskich. Sprawa ta była fragmentem wielowiekowego sporu między Kościołem i państwem, sporu o to, czy Kościół ma prawo interwencji w sprawy państwowe, czy ma prawo narzucać swą wolę monarchom i na odwrót. Na tej samej płaszczyźnie wysunięto zastrzeżenia przeciw uchwałom trydenckim i we Francji. Sytuacja papieży w tym okresie komplikowała się jeszcze przez to, że stan gospodarczy Państwa Kościelnego był fatalny, a próby jego poprawy przez ściąganie wyśrubowanych podatków, przymusowych pożyczek i sprzedaży urzędów dawały zaledwie nikłe rezultaty. Administracja Państwa Kościelnego znajdowała się w stanie rozprzężenia, a rody arystokratyczne (Colonna, Conti, Orsini) odgrywały rolę swoistych państw w państwie. Na terenie posiadłości papieskich, podobnie zresztą jak na całym Półwyspie Apenińskim, zaczął się szerzyć pod wpływem nędzy zwykły bandytyzm. Wszystko to nie przeszkadzało jednak papieżom podejmować duże i efektywne zazwyczaj wysiłki mające na celu umocnienie kontrreformacji. Jednym ze środków realizacji tych zamierzeń było przeprowadzenie swoistej naprawy wewnętrznej i Kościoła, i państwa papieskiego. Wiele skutecznego wysiłku podjęto dla podniesienia poziomu umysłowego i wykształcenia duchowieństwa katolickiego, zarówno świeckiego, jak i zakonnego. Równolegle z tym usiłowano przeprowadzić sanację moralną, jednak rezultaty tej akcji nie zawsze były zadowalające. Poważne niewątpliwie znaczenie miał przeprowadzony za pontyfikatu Piusa Iv proces, a następnie skazanie członków arystokratycznej rodziny Carafów, nepotów papieża Pawła Iv, powszechnie znienawidzonych w Rzymie i w całym Państwie Kościelnym. W czasach Piusa Iv działał również czołowvy przedstawiciel odnowy Kościoła Karol Boromeusz (Borromeo, zm. 1584Ď), arcybiskup Mediolanu. Jednym z najgorliwszych działaczy kontrreformacji był papież Pius V (1566-1572Ď), za którego pontyfikatu tzw. Św. Inkwizycja przeżywała największy rozkwit, a uprawnienia nadane jej przez Pawła Iv zostały znacznie rozszerzone. Z dużą ostrością występował wówczas jeden z typowych objawów kontrreformacji - prześladowanie Żydów, którym zabroniono przebywać na terenie Państwa Kościelnego poza Rzymem i Ankoną, gdzie utworzono dla nich getta. Nowy papież zwalczał "pogański" nurt ówczesnej sztuki. Działalność reformatorska Piusa V wykroczyła poza granice Państwa Kościelnego. Różnego rodzaju reformami objęte zostało nie tylko duchowieństwo świeckie, lecz również zakony, przy czym papież dość krytycznie odnosił się do jezuitów i dążył do zrównania ich z innymi zakonami (bulla 1568Ď). Na terenie polityki międzynarodowej popierał wszędzie katolików w walce z wszelkimi odłamami protestantyzmu. Jego to dziełem było m.in. wyklęcie Elżbiety angielskiej i utworzenie Ligi Świętej, której powstanie przyczyniło się do zwycięstwa pod Lepanto. Politykę tę kontynuował bez specjalnego powodzenia następca Piusa V, Grzegorz Xiii (1572-1585Ď). W działalności jego na podkreślenie zasługuje powołanie kolegiów, przede wszystkim zaś kolegium greckiego (1577Ď), którego zadaniem było kształcenie kapłanów katolickich dla Grecji i dla prawosławnego Wschodu. Posunięcie to miało głównie na celu unię z Kościołem Prawosławnym. Wydarzeniem o ogromnej doniosłości była przeprowadzona przez Grzegorza Xiii reforma kalendarza, wprowadzona bullą papieską Inter gravissimas z 21 lutego 1582 r. Nowy kalendarz, zwany gregoriańskim, zlikwidował opóźnienie obowiązującego kalendarza -juliańskiego w stosunku do roku słonecznego. wprowadzając po 4 października 1582 r. bezpośrednio 15 października i ustanawiając tzw. lata przestępne, które zapobiegały na przyszłość powstawaniu nowych różnic. Ta ze wszech miar słuszna reforma przyjęta została przez świat katolicki, natomiast kraje protestanckie i prawosławne długo opierały się wprowadzeniu nowego kalendarza, głównie z powodu wrogiego stosunku do papiestwa. W Anglii np. przyjęto go dopiero w 1752, w Szwecji 1753 r., a w krajach prawosławnych dopiero w Xx w. (w Rosji po Rewolucji Październikowej w 1917 r.). U schyłku Xvi stulecia w polityce zewnętrznej papiestwa obserwujemy dwie zasadnicze tendencje - dążenie do zmontowania ligi antytureckiej i do osłabienia hegemonii hiszpańskiej we Włoszech. Ta druga tendencja szczególnie silnie wystąpiła za pontyfikatu Klemensa Viii (1592-1602Ď), który szukał zbliżenia z Francją Henryka Iv przeciw Hiszpanii Filipa Ii. Główny doradca papieża, jego kuzyn kardynał Piotr Aldobrandini, snuł nawet plany utworzenia z pomocą Francji ligi państw włoskich skierowanej przeciw Hiszpanii. Również i w polityce w stosunku do Anglii Klemens Viii reprezentował realistyczne podejście. Zręcznej i owocnej polityki swych poprzedników nie potrafił kontynuować Paweł V (1605-1621Ď), który objął stolicę Piotrową po kilkutygodniowych rządach faworyta francuskiego Leona Xi. Słaby i nietolerancyjny polityk, na arenie międzynarodowej nie odniósł żadnych sukcesów, przeciwnie, popadłszy w konflikt zbrojny z Wenecją doznał poważnej porażki dyplomatycznej. Natomiast z imieniem następcy Pawła V, Grzegorzem Xv (1621-1623Ď) związane jest ogromnie doniosłe wydarzenie w dziejach Kościoła Katolickiego - utworzenie kongregacji de Propaganda Fide (6 I 1622Ď). Akt ten był ukoronowaniem prowadzonej już od Xv w. akcji misyjnej poza Europą. Objęta nią została Azja i Afryka, w Xvi w. zaś również Ameryka. Prowadzili ją gorliwie dominikanie, franciszkanie i inne zakony, w drugiej zaś połowie Xvi stulecia jezuici prześcignęli wszystkich także i w tej dziedzinie. Równolegle z działalnością praktyczną misjonarze zbierali swe doświadczenia i publikowali dzieła mające stanowić nie tylko teoretyczne uzasadnienie akcji misyjnej, ale i pewnego rodzaju wademecum dla ówczesnych i przyszłych misjonarzy. Należy tu wymienić publikacje dominikanina Izydora de Isolanis (1516Ď), franciszkanina Mikołaja Horborna, którego Epitome (1532Ď) był traktatem o metodach, jakie należy stosować przy nawracaniu pogan, a przede wszystkim jezuity Acosta (De procurandis Indiis salutis, 1584Ď) i karmelity Tomasza de Jesus (Stimulus Missionum, 1610 i Pour procurer le salut a toutes les nations. 1613Ď). Misje katolickie odniosły w wielu krajach pozaeuropejskich poważne sukcesy, a działalność ich nierzadko przyczyniła się do podniesienia poziomu kulturalnego i cywilizacyjnego poszczególnych plemion i ludów. Częstokroć misje te, już po niedługim okresie swej działalności, mogły oprzeć się na ludności tubylczej, jak np. w Kongu, gdzie już w 1518 r. (pierwsza misja franciszkanów przybyła w roku 1484Ď) papież Leon X mianował jednego z synów kongijskiego króla, Henryka, biskupem tego kraju in partibus infidelium. Największą sławę jako misjonarze zdobyli niewątpliwie Bartolomeo de Las Casas (1474-1566Ď) dominikanin hiszpański, autor wspaniałych opisów podboju Meksyku, początkowo misjonarz wśród Indian na Kubie, później zaś biskup na terenie Meksyku (1544Ď), oraz kanonizowany przez Kościół Franciszek Ksawery (1506-1552Ď) misjonarz w Indiach, na Molukach, w Japonii i w Chinach. Jednym z największych sukcesów misji jezuickich było założenie w końcu Xvi w. w Paragwaju i Urugwaju zorganizowanych społeczności nawróconych na katolicyzm Indian Guarani (tzw. republiki jezuickie). opartych na zasadzie kolektywnej pracy i kolektywnej własności domostw i środków produkcji. Rzecz charakterystyczna, że jezuici w Paragwaju, podobnie jak wcześniej franciszkanie w Meksyku, przeprowadzili oddzielenie chrześcijan-tubylców od chrześcijan-konkwistadorów, wychodząc ze słusznego założenia, że przy współżyciu tych dwóch odrębnych światów tubylcy będą zawsze narażeni na gwałty i okrucieństwa ze strony zdobywców europejskich. Jezuicka republika w Paragwaju przetrwała aż do 1767 r. - momentu wypędzenia jezuitów z Ameryki Południowej. W przeciwieństwie do Ameryki Łacińskiej misje katolickie w Afryce i w Azji nie wszędzie odnosiły sukcesy. W Etiopii np. po pierwszych powodzeniach, doszło do zbrojnego wystąpienia przeciw jezuitom, a w końcu do wypędzenia ich z terytorium Etiopii za panowania negusa Fasiledesa (1632-1667Ď) wskutek ich nadmiernego ingerowania w sprawy wewnętrzne kraju oraz odrębności liturgii i zwyczajów miejscowych. Podobnie po okresie bujnego rozkwitu w Xvi w. (ok. 300 tys. nawróconych) na przełomie Xvi i Xvii w. rozpoczęło się gwałtowne prześladowanie katolicyzmu w Japonii, które doprowadziło do jego upadku (por. rozdz. Iv). Częściowe, miejscami nawet poważne sukcesy misji katolickich poza Europą nie mogły jednak przesłonić faktu, że działalność misyjna Kościoła Katolickiego była związana z kolonializmem europejskim, zwłaszcza hiszpańskim i portugalskim, a więc siłą rzeczy bezwzględna, nierzadko eksterminacyjna polityka tego kolonializmu wobec ludów kolorowych odbiła się ujemnie na pożytecznej skądinąd działalności misjonarzy. W oczach wielu ludów i władców krajów egzotycznych jezuici, franciszkanie, dominikanie byli po prostu agentami obcych, wrogich im państw europejskich. Próbą oddzielenia, przynajmniej formalnego, misji katolickich od ekspansji kolonialnej katolickich państw europejskich było właśnie utworzenie Congregatio de Propaganda Fide, której zorganizowanie wręcz zalecał w swym dziele Pour procurer le salut wspomniany wyżej, wybitny karmelita Tomasz de Jesus. Utworzenie kongregacji propagandy wiary, moment przełomowy w dziejach Kościoła Katolickiego - który ukształtował oblicze tego Kościoła w czasach nowożytnych - było jak gdyby kodyfikacją praw, a zarazem konstytucją kontrreformacji. Działalność kongregacji skierowała się tymczasem w dwóch zasadniczych kierunkach - misyjnym poza Europą oraz walki z reformacją a także z prawosławiem na terenie Europy. W dążeniu do osiągnięcia tych celów kontrreformacja stosowała niezwykle różnorodne środki - od łagodnej perswazji i propagandy do zwykłych aktów przemocy, od uczonej polemiki intelektualistów do odwoływania się do najprymitywmiejszych zabobonów średniowiecza, od średniowiecznej surowej ascezy po największy przepych procesji, nabożeństw i kościołów, zgodnie z zasadą głoszoną przez jezuitów, że do dusz wiernych najlepiej trafia się przez ich oczy. Krótko mówiąc, kontrreformację u schyłku Xvi i w Xvii w. cechuje bardzo zręczna, elastyczna polityka, dostosowująca się do potrzeb chwili bieżącej i do konkretnego terenu działania i wykorzystująca wszystkie dostępne jej środki oddziaływania, zarówno materialne, jak i duchowe. Kontrreformacja reprezentuje swoisty totalitaryzm, przenikała bowiem do wszystkich dziedzin życia ludzkiego i starała się wycisnąć na nich swe piętno. Kontrreformacja potrafiła także zrezygnować częściowo z uniwersalizmu na rzecz popierania tradycji narodowych w poszczególnych kościołach, wychodząc ze słusznego założenia, że dzięki temu lepiej trafi do wyobraźni i przekonania wiernych, zwłaszcza mas ludowych. Wielką wagę w swej akcji przywiązywała kontrreformacja do sztuki. Przepych barokowych wnętrz świątyń katolickich, tak silnie przemawiających do wyobraźni ludzkiej, miał zaćmić skromność i surową prostotę kościołów protestanckich. Jeżeli barok nie był wyrazem triumfującego jezuityzmu, to na pewno był bronią w ręku wojującego jezuityzmu, i to bronią skuteczną. Kościół w walceŃ z renesansową filozofiąŃ przyrody. Giordano Bruno W arsenale środków kontrreformacji poważną rolę odgrywały przemoc i represje. Szczególnie bezkompromisowo zwalczano wszelkie próby niezależnej myśli. A właśnie wówczas na terenie Włoch rozwijał się renesansowy kierunek filozoficzny, z którym Rzym nie mógł się zgodzić, poglądy jego bowiem w wielu kwestiach sprzeczne były z oficjalną doktryną Kościoła. Włoska renesansowa filozofia przyrody najwybitniejszych przedstawicieli znalazła w Bernardine Telesio (1509-1588Ď), 'Tomasso Campanelli (1568-1639Ď), a przede wszystkim w Giordanie Bruno (1548-1600Ď). Głównym celem tego kierunku filozofii było poznanie przyrody, a poprzez nią również Boga. W związku z tym znalazł się on w ostrym konflikcie ze scholastyką, natomiast za podstawę naukową swego poglądu na świat uznał odkrycie Kopernika. Te podstawowe założenia filozofii przyrody najpełniejszy wyraz znalazły w dziełach Giordana Bruno. Był to największy filozof włoski epoki odrodzenia i jeden z najwybitniejszych umysłów w dziejach filozofii powszechnej. Poświęcił się początkowo karierze duchownej, lecz oskarżony rychło o herezję i ekskomunikowany (1576Ď) zrzucił suknie zakonne i wyemigrował z Włoch do Genewy. Tu popadł wkrótce w konflikt z obowiązującą doktryną Kalwina i został aresztowany. Zwolniony z więzienia w następnych latach przebywał we Francji, Anglii, gdzie powstały główne jego dzieła filozoficzne, w Niemczech i w Czechach. W 1592 r. zaproszono go do Wenecji, a gdy przybył tam, został aresztowany i wydany w ręce inkwizycji. Początkowo Bruno postawiony przed jej sądem załamał się, uznał swe poglądy za herezję i prosił o łaskę. Osadzony mimo to w więzieniu, po siedmiu latach stanął ponownie przed sądem inkwizycyjnym w Rzymie i wtedy potwierdził wszystkie swe poglądy. Zginął na stosie 17 lutego 1600 r. w Rzymie. Podstawą filozofii przyrody Bruna był panteizm o zabarwieniu materialistycznym. Polegał on przede wszystkim na uznaniu nieskończoności świata, jego jedności i harmonijności. W podstawowej tezie o nieskończoności świata przeciwstawiał się Bruno nie tylko poglądom Arystotelesa, ale również i Kopernika, który uznał świat za skończony, a za jego centrum słońce. Bruno identyfikował Boga z przyrodą, uważając naturę za Boga - deus seu natura universalis. Układ słoneczny traktował jako jeden z nieskończonej ilości układów gwiezdnych we wszechświecie. Stworzył też własną naukę o monadzie - elementarnej jednostce bytu. Bruno był wyznawcą poglądów humanizmu, zwalczał tendencje teologii i Kościołów dążących do narzucania swej woli i ograniczeń w stosunku do filozofii i nauki. Poglądy swe wyłożył w podstawowych dziełach - De umbris idearum (1582Ď), Della causa, principio e uno (1584Ď), Dell'infinitio universo e mondi ( 1584Ď) i De monade, numero et figura (1591 ), które wywarły olbrzymi wpływ na rozwój całej filozofii nowożytnej. Innym, tragicznym twórcą epoki późnego odrodzenia i kontrreformacji we Włoszech był Torquato Tasso (1544-1595Ď), którego największe dzieło Jerozolima wyzwolona (1574Ď) jest przykładem wielkiej żarliwości religijnej. Przeciwności życiowe, szczególnie zaś nieszczęśliwa miłość, stały się przyczyną choroby umysłowej wielkiego poety - ostatniego reprezentanta świetności włoskiej literatury renesansowej. Renesans polityczny Francji.Ń Traktat w VervinsŃ i edykt nantejski (1598Ď) Jednym z najistotniejszych momentów w historii Europy Zachodniej schyłku Xvi i początku Xvii stulecia była stabilizacja sytuacji politycznej we Francji i początek przeobrażeń w tym kraju, które otworzyły drogę do jego szczytowej potęgi, a jednocześnie uformowały monarchię ancien regime'u. Zwycięstwo Henryka z Nawarry postawiło przed Francją i jej nowym władcą dwa zasadnicze problemy - likwidacji interwencji hiszpańskiej i umocnienia pokoju wewnętrznego. Przedłużająca się wojna nie dawała już Hiszpanii szans na rozstrzygnięcie spraw francuskich zgodnie z zamierzeniami Filipa Ii. Henryk Iv. mimo przejścia na katolicyzm, uzyskał pomoc wojskowo-finansową ze strony Anglii, zawarłszy z nią traktat w Greenwich (V 1596Ď), poparli go też finansowo Holendrzy. Ponowne zdobycie po kilkumiesięcznym oblężeniu Amiens (1597Ď), uprzednio utraconego przez Francuzów, było bezpośrednim bodźcem do wszczęcia rokowań pokojowych, w których pośredniczył papież. Traktat pokojowy zawarto w Vervins (2 V 1598Ď). Formalnie nie zawierał on nic nowego w stosunku do traktatu z Cateau-Cambresis sprzed 40 lat, jednak jego istotna treść różniła się poważnie od pierwowzoru. Wykazaliśmy wyżej, że zgodnie z nowszymi opiniami historyków traktat w Cateau nie był bynajmniej bezspornym odzwierciedleniem hegemonii hiszpańskiej, lecz raczej wyrazem równowagi sił. Można jednak stwierdzić, nie popadając w sprzeczność z faktami, że w epoce Cateau-Cambresis król hiszpański był mimo wszystko primus inter pares; jeżeli nie uzyskał wówczas bezwzględnej przewagi nad Francją, to w każdym razie pozycja jego była uprzywilejowana w stosunku do pozycji króla arcychrześcijańskiego. Interwencja Filipa Ii w sprawy wewnętrzne Francji oznaczała wyraźnie, że w ostatnich dwudziestu latach Xvi w. pozycja Francji wobec Hiszpanii była gorsza niż w 1559 r. Z jednej strony zwycięstwo Henryka z Nawarry, koniec wojny domowej we Francji, opanowanie przezeń sytuacji w kraju, z drugiej zaś klęska, jaką Hiszpania poniosła w Niderlandach i w walce z Anglią na morzach oraz pogłębiająca się depresja gospodarcza tego kraju zmieniły poważnie sytuację. Odbiciem tego stanu rzeczy był właśnie pokój w Vervins. Nie zmieniając litery traktatu z Cateau, oznaczał on definitywnie potwierdzenie integralności terytorialnej Francji i ostateczną rezygnację Filipa Ii z roszczeń do Burgundii. Łącznie z wcześniejszą o dziesięć lat klęską Armady stanowił widoczny symbol początku końca i tak zresztą problematycznej hegemonii hiszpańskiej. Drugim zasadniczym problemem panowania Henryka Iv (1589-1610Ď) była pacyfikacja wewnętrzna, którą można z pewnym uproszczeniem nazwać pacyfikacją religijną. Henryk Iv od początku swego panowania przejawiał bardzo silne tendencje tolerancyjne. W tolerancji widział bowiem warunek pacyfikacji, a tę uważał za niezbędną dla państwa. Negocjacje między obiema stronami walczącymi prowadzono od 1593 r., lecz szły one bardzo opornie z powodu negatywnego stanowiska protestantów, wśród których zarysowały się wyraźnie dwa obozy. Pierwszy, kierowany później przez Rohana, Bouillona i La Tremoille'a, nie chciał iść na ugodę z obozem królewsko-katolickim, drugi (Duplessis Mornay) szukał z nim zbliżenia. Rozumna i dalekowzroczna polityka króla doprowadziła jednak do podjęcia ostatecznych rokowań, które zakończyły się ogłoszeniem edyktu nantejskiego (13 Iv 1598Ď). Składał się on z czterech osobnych dokumentów i drugiej grupy tajnych artykułów traktujących o miejscach bezpieczeństwa (places de surete) dla protestantów. Edykt z Nantes wprowadził zupełną wolność wyznania dla hugenotów na terenie całej Francji oraz ograniczoną wolność kultu religijnego. Kult ten zakazany był np. na terenie Paryża i w promieniu 5 mil od stolicy. Protestanci francuscy uzyskali pełnię praw politycznych i obywatelskich, zrównani więc zostali z katolikami. W sprawach sądowych hugenoci podlegać mieli specjalnym izbom przy parlamentach tzw. chamhres de I'edit, złożonym z katolików i protestantów. Dla zabezpieczenia wszystkich swych żywotnych spraw otrzymywali na mocy wspomnianego edyktu (brevet) 200 miejsc bezpieczeństwa na okres 8 lat. Poglądy historyków na znaczenie edyktu nantejskiego nie są zgodne. Dawniej przeważało zdanie o doniosłej wadze tego aktu, który definitywnie rozstrzygał spory i likwidował przeciwieństwa między obu wielkimi ugrupowaniami politycznymi we Francji, a także kładł podwaliny pod zasadę tolerancji religijnej. Należy w tym miejscu stwierdzić, że historycy bardzo często skłonni są przypisywać Francji rolę pionierki tolerancji religijnej, co nie jest zgodne z prawdą. Nie można zapominać tu o roli Polski, Turcji czy Siedmiogrodu. Dziś historycy nie są już tak jednomyślni, nie uważają edyktu za akt ostatecznie regulujący konflikt i odmawiają mu jakiegoś ogólniejszego znaczenia, sprowadzając go do roli traktatu zawartego pomiędzy dwiema partiami, z których każda pragnęła ograniczyć uprzywilejowane stanowisko drugiej, co dawało nadzieję, że nie będzie respektowała swoich ustępstw. Aczkolwiek edykt nie rozstrzygnął w sposób zadowalający problemów wewnętrznych Francji, to jednak na dłuższy czas położył kres walkom, stając się w ten sposób kamieniem węgielnym pacyfikacji i stabilizacji. Pokój zewnętrzny i wewnętrzny pozwolił Henrykowi Iv, bezpośrednio po Vervins i Nantes, rozstrzygnąć na swą korzyść wojnę ze sprzymierzeńcem Hiszpanii, księciem sabaudzkim Karolem Emanuelem, który nie uznawał jego praw do korony francuskiej. Zwycięstwo nad Włochami w błyskawicznej kampanii (1600Ď) umożliwiło Henrykowi zawarcie z Karolem kompromisowego pokoju w Lyonie (1601Ď). Monarchia absolutnaŃ Henryka Iv. PolitykaŃ zagraniczna króla Rok 1598 oznaczał wprawdzie dla Francji wyjście z chaosu wewnętrznego ciężkiego położenia międzynarodowego, jednak jeszcze przez kilka lat Henryk Iv kończył ostatecznie dzieło pacyfikacji kraju. Wciąż jeszcze silne były we Francji tendencje odśrodkowe, a ich zwolennicy korzystali z każdej okazji, by przeciwstawić się królowi. Jednym z głośniejszych spisków było sprzysiężenie marszałka de Biron, rychło zlikwidowane, zakończone straceniem niefortunnego spiskowca (1602Ď) i dożywotnim więzieniem jego pomocnika d'Entragues'a. Fiaskiem również skończył się spisek księcia de Bouillon (1606Ď). Spiski Birona i de Bouillona były żywym dowodem, że we Francji istnieje jeszcze dość silna opozycja przeciwko władzy królewskiej. Za ostatnich Walezjuszów, gdy władza ta znajdowała się w największym upadku, wyrazicielami tych tendencji byli nie tylko poszczególni wielcy feudałowie, ale przede wszystkim Stany Generalne, które pragnęły skoncentrować w swym ręku rządy nad krajem. Bardzo żywe były również tendencje do daleko posuniętego ograniczenia władzy królewskiej w publicystyce obu obozów - katolickiego i protestanckiego. Jednym z najważniejszych zadań wewnętrznych Henryka Iv było więc wzmocnienie tej władzy. Wymagało to wielu zmian i reform w dziedzinie ustroju państwowego. By je przeprowadzić, Henryk Iv nie wahał się szukać oparcia wśród przedstawicieli stanu trzeciego (mieszczaństwa). Zjawisko to w naszej epoce nie było odosobnione. Obok specyfiki poszczególnych krajów, ma ono wszędzie jedną wspólną cechę - monarcha opiera się na mieszczaństwie czy średniej szlachcie, jeśli chce zwalczyć opozycję magnacką, skierowaną przeciw silnej władzy królewskiej. Opozycja ta była wyrazem oporu ze strony zwolenników systemu rozdrobnienia feudalnego wobec rodzących się nowych stosunków politycznych i gospodarczo-społecznych. Właśnie przedstawiciel stanu trzeciego (thiers etat), prawnik i ekonomista Jean Bodin (1530-1596Ď) położył podwaliny pod teorię absolutyzmu w swym wybitnym dziele - Six livres de la republique (Sześć ksiąg o republice, 1586Ď), przełożonym rychło na łacinę i inne języki obce. Bodin głosił, że król stoi ponad prawem i ma władzę ograniczoną jedynie przez prawo boskie. Stąd wynikają obowiązki monarchy wobec poddanych, tj. przestrzeganie wobec nich pewnych praw. Monarchia absolutna najlepiej - zdaniem Bodina - realizuje ideę suwerenności państwa, którą autor ten pierwszy bliżej sprecyzował i rozwinął. Henryk Iv dużą wagę przywiązywał do należytego funkcjonowania aparatu władzy. Przy jego boku istniały specjalne rady - Conseil des affaires (Rada Spraw), Conseil d'Etat (Rada Stanu), Conseil des finances (Rada Finansów), Conseil des parties (Rada do Spraw Procesowych). W stosunku do poprzednich okresów ten królewski aparat władzy różnił się w sposób zasadniczy tym, że w skład jego wchodzili ludzie powołani przez króla na podstawie posiadanych przez nich kwalifikacji, a nie - jak za Walezjuszów - z tytułu urodzenia. Najważniejsza rada - Conseil des affaires składała się tylko z 5 osób, najbliższych zaufanych króla. Personel wspomnianych wyżej rad stanowili urzędnicy zwani conseilleurs d'Etat (radcy państwowi) i maitres des reguetes (referendarze). Drugą osobą po królu w państwie był kanclerz (chancelier), na czele administracji skarbowej stał od czasów Henryka Ii nadintendent finansów (surintendant des finances). Wśród najważniejszych urzędników państwowych wysuwają się w tym czasie na czoło sekretarze stanu (secretaires d'Etat) w liczbie 4, którzy początkowo kierowali sprawami czterech rejonów administracyjnych, na jakie podzielony był kraj. Jednakże już za czasów Henryka Iv nastąpiła wyraźna zmiana kompetencji sekretarzy stanu, którzy stali się kierownikami czterech utworzonych resortów (wojska, spraw zagranicznych, marynarki i spraw domu królewskiego), zachowując jednak nadal kierownictwo sprawami rejonów administracyjnych, ponieważ specjalnego resortu spraw wewnętrznych nie utworzono. Sprawy wewnętrzne stanowiły jednak istotny problem państwa, okres wojny domowej wyzwolił bowiem w pełni tendencje odśrodkowe w administracji lokalnej, tak z powodzeniem zwalczane w czasie rządów Franciszka I. Jeszcze Walezjusze próbowali ograniczyć te ambicje władz lokalnych, tworząc nowy organ władzy centralnej tzw. intendentów oraz maitres des requetes de l'Hotel du Roi (referendarze dworu królewskiego), którym zlecano specjalne misje kontrolne na prowincjach. Stworzono także instytucję specjalnych komisarzy. Henryk Iv dążył usilnie do tego, by zakres władzy zarządców prowincji ograniczyć wyłącznie do wąsko pojętych kompetencji militarnych, co w znacznym stopniu udało mu się, właśnie dzięki stale rosnącej kontroli administracji lokalnej ze strony władz centralnych. Likwidowanie niezależności władzy lokalnej, głównie poprzez wzmocnienie władzy centralnej, było jednym ze środków budowy monarchii absolutnej. Drugim, równie doniosłym, było ograniczanie roli przedstawicielstwa stanowego, którym były we Francji Stany Generalne (Etats Generaux), złożone z wybranych przez szlachtę, duchowieństwo i stan trzeci delegatów, zaopatrzonych w ścisłe instrukcje poselskie (mandat imperatif). Królowie francuscy już w Xvi w. dążyli do zupełnego ograniczenia roli Stanów, po prostu nie zwołując ich przez czas dłuższy (np. nie zwoływano Stanów od 1486 do 1560 r.). W okresie osłabienia władzy królewskiej w drugiej połowie Xvi w. częstotliwość zwoływania zgromadzenia zwiększyła się (w latach 1564-1593 zwołano Stany pięć razy), jednak brak ścisłego ustalenia ich kompetencji i brak inicjatywy ustawodawczej oraz ciągłe przeciwieństwa między poszczególnymi stanami, ograniczyły w poważnym stopniu ich znaczenie. Za Henryka Iv znaczenie Stanów Generalnych spadło niemal do zera. Po śmierci króla zebrały się raz jeszcze (1614-1615Ď), ale już ostatni przed wielką rewolucją w końcu Xviii w. Podobny los spotkał Zgromadzenie Notablów (Assemblee de Notables), które było pewnego rodzaju wyższą izbą przedstawicielstwa stanowego w stosunku do Stanów Generalnych, a zarazem ich namiastką i składało się z osób powoływanych z reguły spośród trzech stanów przez króla. Początkowo w Xvi w., w okresie ograniczenia roli Stanów Generalnych, królowie pragnęli oprzeć się właśnie na Zgromadzeniu Notablów, później jednak absolutyzm królewski wyeliminował i ten czynnik ze współudziału w rządach. Po 1615 r. zwoływano je jeszcze parokrotnie, ostatni raz w 1626 r., a ponowne zgromadzenie miało się odbyć dopiero tuż przed rewolucją w 1789 r. Jedną z najbardziej charakterystycznych cech ustrojowych rodzącej się we Francji monarchii absolutystycznej ancien regime'u było rozpowszechnienie się i ostateczne usankcjonowanie prawne zwyczaju sprzedawania urzędów. Wywodził się on jeszcze z Xv w., rozpowszechnił się zaś w ciągu Xvi w., głównie za Franciszka I. U źródeł tej praktyki leżały - według historyków francuskich - trudności finansowe, w jakich znalazła się monarchia w związku z wysokimi kosztami prowadzonych od schyłku Xv w. wojen. W Xvi w. istniała tendencja ze strony królów do monopolizowania sprzedaży urzędów wyłącznie w swym ręku, co miało oznaczać, że nabywca danego urzędu nie mógł go sprzedawać dalej. Henryk Iv dążył w tej sprawie do takiego uregulowania zagadnienia, które dałoby mu największe korzyści finansowe. Umożliwiło je wprowadzenie systemu zwanego paulette, od nazwiska projektodawcy, sekretarza królewskiego, Pauleta. Uchwała w sprawie paulette (1604Ď) wprowadzała dziedziczność urzędów we Francji, w zamian za stałe roczne opodatkowanie się posiadaczy tych urzędów na rzecz króla w wysokości 1/60 wartości sprzedażnej sprawowanych urzędów, zarówno przez osoby aktualnie je piastujące, jak i przez ich spadkobierców. Wśród wielu reform Henryka Iv paulette była niewątpliwie najgorsza. Zapewniała wprawdzie królowi doraźne korzyści materialne, równocześnie pozbawiała go jednak kontroli nad urzędami i urzędnikami, na rzecz których przy tym systemie zrzekał się praktycznie rzecz biorąc, części władzy. Niektórzy historycy francuscy w systemie paulette widzą nawet główną przyczynę upadku władzy królewskiej we Francji w Xviii w. Spośród kupujących urzędy tworzyła się nowa szlachta urzędnicza (gens de robe), obok dawnej szlachty rodowej (gens d'epee). Niektórzy historycy francuscy usiłują mówić o trzeciej grupie szlachty, określanej przez nich jako szlachta "polityczna", wywodząca się z mieszczaństwa wzbogaconego na dzierżawie podatków, dostawach wojennych i pożyczkach dla króla. Ten typ szlachty miał powstać u schyłku Xvi i w ciągu Xvii w., i wiernie służyć trzem kolejnym królom Francji. U schyłku Xvi w., prócz zagadnień ustroju stanowego, stanęły przed Francją poważne problemy gospodarcze. Kraj w wyniku niszczycielskiej wojny domowej znajdował się w stanie upadku ekonomicznego. Według niektórych obliczeń Francja straciła w tym okresie 75% swych dochodów. Liczni chłopi zostali usunięci z roli, wskutek upadku rzemiosła wielu ludzi spośród pospólstwa i plebejów miejskich znalazło się bez środków do życia. W kraju począł szerzyć się bandytyzm. Pacyfikacja wewnętrzna zbiegła się z przesileniem rewolucji cen, jakie u schyłku wieku obserwujemy w Europie Zachodniej. Również we Francji, po okresie pewnych jeszcze wahań, na progu Xvii w. wzrost cen został zahamowany i ustabilizowały się one na dłuższy czas. Obok pacyfikacji politycznej był to jeden z zasadniczych elementów stabilizacji wewnętrznej. Wzrost zaufania do pieniądza wpłynął poważnie na ożywienie gospodarcze kraju. Ożywienie to objęło zarówno rolnictwo, jak przemysł i rzemiosło. W teoretycznej i praktycznej działalności daje się wyraźnie zaobserwować elementy fizjokratyzmu i merkantylizmu. Jednym z prekursorów fizjokratyzmu był Olivier de Serres, który w swym dziele Theatre d'agriculture et menage des champs (1600Ď) dał znakomity przewodnik rolniczy, kreśląc obraz wzorowego gospodarstwa wiejskiego. Książka ta miała być nie tylko vademecum rolniczym, lecz zarazem miała zachęcić szlachtę, która porzuciła ziemię i szukała chleba głównie na dworze królewskim, do powrotu na rolę. De Serres zalecał również uprawę drzewa morwowego i hodowlę jedwabników z myślą o rozwoju przemysłu jedwabniczego w kraju. Koncepcje wyłożone przez Serresa znalazły poparcie króla, a przede wszystkim jego doradcy i powiernika, kalwinisty Maksymiliana de Bethune, barona de Rosny, późniejszego księcia Sully (1560-1641Ď). Sully podstawę dobrobytu kraju widział w rolnictwie, przedsięwziął też - przy całkowitej aprobacie królewskiej - wiele środków mających na celu podniesienie gospodarki rolnej. Starano się nie tylko zagospodarować w pełni grunty orne, lecz przystąpiono także do powiększenia ich obszarów poprzez osuszanie bagien. Najważniejszym posunięciem w polityce protekcjonalizmu wobec rolnictwa było zezwolenie królewskie na zupełnie wolny handel zbożem wewnątrz kraju oraz zniesienie w 1604 r. na pewien czas cła od eksportu. W tak sprzyjających warunkach poczęły się rozwijać gospodarstwa i szlacheckie, i chłopskie. Sully doceniał znaczenie rolnictwa i popierał jego rozwój, główne jednak usługi oddał państwu na polu finansowym. Stan finansowy Francji u schyłku wojny domowej był katastrofalny, dług państwa wynosił ok. 300 mln liwrów, podczas gdy budżet roczny zamykał się kwotą ok. 23 mln. Rosny, najpierw na stanowisku członka rady finansów, później zaś nadintendenta finansów, uczynił wszystko, by zmienić ten stan rzeczy. Nie będąc ekonomistą miał raczej uproszczony plan zaradzenia złu, którego źródła widział przede wszystkim w nieuczciwości i nadużyciach ze strony podatników i urzędników. Kontrolował nawet osobiście urzędników skarbowych na prowincji, wyciskając z nich czasami olbrzymie sumy pieniężne. Głównym celem działalności finansowej Sully'ego była redukcja olbrzymiego długu państwowego, co dzięki różnego rodzaju posunięciom, mimo oporów wierzycieli, udało mu się osiągnąć. W 1609 r. zapłacił 34 mln liwrów długu, w latach zaś 1600-1610 potrafił zaoszczędzić 10 mln liwrów. Konkretna i efektywna działalność Sully'ego znalazła krzywe odzwierciedlenie w jego pamiętnikach Memoires des sages et royales economies, pisanych już po 1611 r., to jest po odsunięciu go od władzy. W pamiętnikach tych, których dwa pierwsze tomy ukazały się jeszcze za życia Sully'ego, nakreślił on wielkie plany polityczne. Autorem ich miał być zmarły król i on sam, a dotyczyły one utworzenia w Europie jakiejś wielkiej republiki chrześcijańskiej, złożonej prawie ze wszystkich państw europejskich z wyjątkiem Moskwy. Pamiętniki Sully'ego są jednak tylko źródłem do poznania jego osobowości, nie zaś istotnych planów Henryka Iv znanego ze swego realizmu politycznego. Henryk Iv potrafił niewątpliwie dobierać sobie doradców. Obok Sully'ego u boku króla działał bowiem w tym czasie Barthelemy Laffemas (1545 - 1612Ď), podobnie jak Sully i de Serres - hugenota. Był on doskonałym uzupełnieniem Sully'ego, podstawę bowiem rozwoju ekonomicznego państwa widział w przemyśle. Wynikało to być może z tego, że pochodził ze stanu trzeciego, interesy jego były mu bliskie. Z jego inicjatywy powstała królewska komisja handlu (commission du commerce), która kierowała sprawami przemysłu i handlu. Głównie dzięki działalności Laffemasa nastąpił okres silnego rozwoju przemysłu, przede wszystkim artykułów zbytku (jedwabnictwo, farbiarstwo, tapicerstwo artystyczne). Zasłynęły wówczas we Francji całe dynastie rzemieślników-artystów takich, jak rodziny Gobelin i Canaye, od których nazwę wzięły szeroko rozpowszechnione w całym świecie wyroby (gobeliny). W omawianym okresie zostały położone podwaliny pod monopol Francji w dziedzinie produkcji przedmiotów zbytku. Aprobata królewska, którą uzyskał Laffemas dla swego planu wyłożonego w memoriale Reglement pour dresser des manufactures dans ce royaume, była sprężyną zakładania i rozwijania manufaktur we Francji. W ten sposób kraj wkroczył na drogę rozwoju wczesnokapitalistycznego. Stabilizacja polityczna i renesans ekonomiczny pozwoliły Henrykowi Iv na podjęcie na nowo na arenie międzynarodowej wielkiej polityki, z której Francja ostatnich Walezjuszy została praktycznie wyeliminowana jako czynnik decydujący. Ostrze posunięć króla skierowało się zdecydowanie przeciwko Habsburgom, których uważał za głównych wrogów Francji. W ten sposób Henryk Iv kontynuował politykę swych poprzedników. Rywalizacja habsbursko-francuska stała się niewątpliwie osią dziejów politycznych Xvii w. Równocześnie rozpoczął przygotowania dyplomatyczne do wojny, która wybuchła jednak dopiero w kilka lat po jego śmierci, jako wielka trzydziestoletnia wojna europejska. W swej antyhabsburskiej polityce wchodził w sojusz z wieloma państwami - z Siedmiogrodem, Brandenburgią i przede wszystkim ze Szwecją, która w niedalekiej przyszłości stać się miała głównym aliantem Francji. W sojuszu ze Szwecją dał Henryk również początek polityce odciągania tego kraju od konfliktu na wschodzie (głównie z Polską), by był on gotów do działań przeciw Habsburgom w Niemczech. Próbując mediacji między Polską a Szwecją, nie był jednak Henryk bezstronny, trzymając w sporze Karol Sudermański - Zygmunt Iii wyraźnie stronę nowego króla szwedzkiego. Pośredniczył też między Hiszpanią a Niderlandami. W swej batalii dyplomatycznej przeciw Habsburgom sięgał Henryk i do Rzeszy Niemieckiej, gdzie popierał książąt protestanckich przeciwko cesarzowi, dając tym niezbity dowód, że w poczynaniach swoich kierował się francuską racją stanu a nie interesami kontrreformacji europejskiej. Jego polityka mieszania się w wewnętrzne sprawy Rzeszy doprowadziłaby niewątpliwie do wybuchu wojny w 1610 r. W związku bowiem ze sprawą sukcesji w nadreńskich, księstwach Julich i Kleve, król podjął decyzję zbrojnej interwencji, co miało oznaczać początek wielkiej wojny. Tym razem jednak nie doszło jeszcze do niej, w przededniu niemal wyprawy dosięgnął bowiem króla w Paryżu sztylet mordercy Ravaillaca. Następcą jego został małoletni Ludwik Xiii, syn z drugiej żony - Marii de Medici, córki wielkiego księcia toskańskiego, z którą Henryk ożenił się po uzyskaniu unieważnienia bezdzietnego małżeństwa z pierwszą żoną Małgorzatą de Valois. Za panowania Henryka Iv została również wznowiona francuska ekspansja kolonialna, którą zapoczątkowali wybitni odkrywcy: Jacques Cartier (zm. 1557Ď), Jean Roberval (zm. 1560Ď) czy Włoch Verrazzano (zm. 1528Ď), a która została wyraźnie zahamowana w drugiej połowie Xvi w. U schyłku stulecia kolonizatorzy francuscy pojawiają się znowu w Ameryce Północnej, stosując przy tym inne, skuteczniejsze metody kolonizacji niż Hiszpanie. Terenem specjalnych wysiłków kolonizacyjnych Francuzów stała się Kanada zwana Nową Francją. Tu kierowały się za czasów Henryka Iv ekspedycje Breton de la Roche'a (1598Ď), Chauvina i Pontgrave'a (1599Ď) i wreszcie Pontgrave'a i Champlaina (1603Ď). Najwybitniejszym z odkrywców i kolonizatorów francuskich tej epoki był Samuel Champlain (zm. 1633Ď) założyciel Quebecu i następnie (od 1620Ď) namiestnik Kanady (lieutenant-general). Niemcy w drugiejŃ połowie Xvi w. W odmiennym kierunku niż we Francji przebiegał współcześnie proces historyczny w Niemczech. Kraj ten po stłumieniu wojny chłopskiej w pierwszej połowie Xvi w., jak również po okresie długotrwałych walk wewnętrznych o charakterze religijno-politycznym znalazł się w drugiej połowie stulecia w stanie poważnego regresu gospodarczego, politycznego i kulturalnego. Niemcy były tym krajem, obok Włoch, który najbardziej odczuł radykalne zmiany w handlowych szlakach świata. Morze Bałtyckie i Śródziemne, jak również lądowe drogi przez północne Włochy i południowe Niemcy straciły niemal całkowicie znaczenie. Poważnym ciosem dla rozwoju ekonomicznego całych Niemiec był upadek Hanzy, jaki nastąpił w ciągu Xvi w. Handel niemiecki nie mógł już teraz wytrzymać konkurencji nie tylko holenderskiej czy angielskiej, ale także szwedzkiej i duńskiej. Produkcja przemysłowa w Niemczech znalazła się również w stanie upadku, gdyż zapoczątkowany w Xv i na początku Xvi w. rozwój wczesnokapitalistycznych form gospodarki został w wyniku wojen wewnętrznych pierwszej połowy Xvi stulecia bardzo poważnie zahamowany. Podczas gdy w większości państw zachodnioeuropejskich rozwijały się w tym czasie manufaktury, w Niemczech nastąpił nawrót do produkcji cechowej, co - rzecz jasna - było krokiem wstecz w dziele rozwoju ekonomicznego kraju. Ogólny upadek gospodarczy kraju pociągnął również za sobą zatrzymanie rozwoju rynku wewnętrznego, co znowu niekorzystnie odbiło się na rolnictwie. Mówiąc jednak o sytuacji rolnictwa i chłopów w Niemczech w drugiej połowie Xvi i na początku Xvii w., nie możemy zapominać o granicy na Łabie, dzielącej je na dwie odrębne pod względem gospodarczo-społecznym krainy. Ziemie na wschód od tej rzeki należały do wschodnioeuropejskiego rejonu gospodarczego, który w omawianej epoce przeżywał wielką koniunkturę związaną z deficytem zboża w niektórych krajach zachodnioeuropejskich. Koniunktura ta odbiła się jednak ujemnie na położeniu chłopów we wschodnich Niemczech. Natomiast w zachodnich i południowych Niemczech, gdzie wspomniana wyżej koniunktura nie istniała, folwarki nie powstawały, położenie chłopów było lepsze. Zachowały się tutaj drobne gospodarstwa, z których chłopi płacili panu daninę bądź pieniężną, bądź naturalną. Taka sytuacja zakrawała po prostu na paradoks, właśnie bowiem chłopstwo wschodnich Niemiec nie wzięło udziału w wielkiej wojnie z 1525 r., a sytuacja jego w drugiej połowie Xvi w. okazała się znacznie gorsza niż chłopów zachodnio- i południowoniemieckich, którzy stoczyli krwawą walkę ze swymi panami. Opór chłopów niemieckich, aczkolwiek przyduszony po klęsce w trzecim dziesięcioleciu Xvi w., nie został jednak całkowicie złamany. Na przełomie Xvi i Xvii w. dochodziło niejednokrotnie do silniejszych, lokalnych wystąpień chłopskich, z których największym było powstanie chłopów w Austrii w latach 1595-1597. Najbardziej charakterystyczną cechą sytuacji politycznej Niemiec drugiej połowy Xvi i początku Xvii stulecia była silna walka wewnątrz warstwy feudalnej. Augsburski pokój religijny nie usunął zasadniczych przeciwieństw między dwoma obozami - katolickim i protestanckim, a zasada cuius regio eius religio stwarzała zarzewie dalszych konfliktów, nie mówiąc już o tym, że była najjaskrawszym pogwałceniem wolności sumienia. Ta klauzula pokoju augsburskiego dawała jednocześnie książętom do ręki silny oręż w walce o umocnienie swej władzy. Również wiele kontrowersji i zadrażnień wywoływała inna klauzula augsburska, a mianowicie reservatum ecclesiasticum. Stwarzała ona przeszkodę niemal nie do przezwyciężenia przed postępem protestantyzmu, a co za tym idzie sekularyzacją księstw duchownych, a w niektórych przypadkach w połączeniu z zasadą cuius regio - groziła zupełną likwidacją reformacji na terenach paru księstw. Mimo przeszkód czy utrudnień przewaga protestantyzmu na początku drugiej połowy Xvi w. była w Niemczech tak widoczna, że jego zupełne zwycięstwo zdawało się być tylko kwestią czasu. Według np. relacji, świetnie zazwyczaj zorientowanych dyplomatów weneckich, ok. 90% ludności odeszło już wówczas od katolicyzmu. Charakterystycznym rysem ówczesnej sytuacji było to, że sfery intelektualne i cała oświecona warstwa społeczeństwa wyznawała protestantyzm. Tu też należy niewątpliwie szukać genezy głoszonych przez niektórych historyków poglądów, że reformacja była przede wszystkim ruchem intelektualnym. Jest rzeczą znamienną, że np. gorliwy katolik książę bawarski, Albrecht V, nie mógł wysłać na sobór trydencki swego przedstawiciela, nie udało mu się bowiem znaleźć w swym państwie ani jednego katolika o odpowiednio wysokim poziomie wykształcenia i inteligencji. Wpływom myśli reformatorskiej ulegał nawet cesarz Maksymilian Ii (1564 - 1576Ď). Sytuacja zmieniła się jednak, gdy sprawę wzięli w swoje ręce jezuici. Działalność zakonu, głównie oświatowo-wychowawcza, dała w stosunkowo krótkim okresie rezultaty w postaci zahamowania wzrostu reformacji, stabilizacji katolicyzmu i jego silnej kontrofensywy. Specjalne zasługi dla kontrreformacji w Niemczech położył w czasie swej pięćdziesięcioletniej działalności misyjnej prowincjał jezuitów Piotr Canisjus (Kanis, zm. 1597Ď). Poważnym sukcesem kontrreformacji było obalenie w wyniku tzw. wojny kolońskiej arcybiskupa kolońskiego Gebharda Truchsessa, który po kilkuletnich rządach w Kolonii przeszedł na luteranizm (1582Ď) i zamierzał przekształcić arcybiskupstwo kolońskie w świeckie księstwo protestanckie. Jak już wspomniano, zasada cuius regio eius religio stanowiła wówczas zmorę życia politycznego w Niemczech. Książęta wykorzystywali ją w pełni. Za najjaskrawsze przykłady uznać należy reformę kalwińską przeprowadzoną w latach 1562-1564 przez elektora Palatynatu Fryderyka Iii oraz bezwzględne wytępienie protestantyzmu przez katolickiego władcę Bawarii ks. Albrechta V Wittelsbacha po 1564 r. Powody do rozprawy ze zwolennikami reformacji w Bawarii były najzupełniej świeckie. Albrecht V popadł w konflikt ze swymi protestanckimi stanami na tle podatkowym. Gdy odmówiły one zaspokojenia jego wygórowanych żądań w tej dziedzinie, książę zdecydował się na podjęcie ostatecznej rozprawy z protestantyzmem w swych posiadłościach. Prawo uzyskane przez książąt i władców terytorialnych w połowie Xvi w. przyczyniło się znacznie do umocnienia ich władzy, a zarazem do osłabienia władzy cesarskiej. Obok cuius regio uzyskali władcy niemieccy tzw. privilegium de non appellando, przysługujący dawniej jedynie elektorom. Przywilej ten uniezależniał sądownictwo na terytorium poszczególnych księstw od sądów najwyższych Rzeszy. Zewnętrznym wyrazem osłabienia władzy cesarskiej było przedstawienie elektowi, począwszy od elekcji Karola V, tzw. kapitulacji wyborczych (Wahlcapitulationen), co przypominało polskie pacta conventa. Korona cesarska znajdowała się od czasów abdykacji Karola V w rękach młodszej linii Habsburgów. Habsburgowie austriaccy, koronując się na królów niemieckich we Frankfurcie n¬8¦Menem, nie koronowali się na cesarzy, chociaż używali tytułu cesarskiego i wszelkich z nim związanych prerogatyw. Znaczenie swoje młodsza linia cesarska Habsburgów opierała przede wszystkim na krajach dziedzicznych, do których należały: arcyksięstwo austriackie, księstwa Styrii, Krainy i Karyntii, hrabstwo Tyrolu, a od śmierci Ludwika Ii Jagiellończyka pod Mohaczem również jego kraje dziedziczne, tj. Czechy, Morawy, Śląsk a także zachodnia część Węgier. Wszystkie te kraje ok. 1600 r. liczyły mniej więcej 7 mln ludności. Osobliwością państwa Habsburgów była przede wszystkim jego mozaika narodowościowa, ponadto zaś fakt, że część jego terytorium (Węgry) nie wchodziła w skład Rzeszy. Znaczenie wyżej wymienionych krajów dziedzicznych dla ugruntowania potęgi domu habsburskiego w Niemczech osłabił poważnie podział terytorium po śmierci cesarza Ferdynanda I (1556-1564 między jego synów - nowego cesarza Maksymiliana Ii, który otrzymał Austrię, Czechy, Śląsk, Morawy i Węgry, Ferdynanda, któremu przyznano przednią Austrię i Tyrol, i Karola, do którego posiadłości weszły Styria, Karyntia i Kraina. W krajach dziedzicznych, podobnie jak w Niemczech, reformacja poczyniła w połowie Xvi w. bardzo poważne postępy, zwłaszcza za rządów Maksymiliana Ii. Inaczej już przedstawiała się sytuacja za panowania jego następcy, Rudolfa Ii (1576-1612Ď), wychowywanego przez lat kilka na dworze madryckim Filipa Ii, fanatycznego wyznawcy katolicyzmu i zwolennika nietolerancji. Czechy w XviŃ i na początku Xvii w.Ń Rola reformacji w walceŃ przeciw HabsburgomŃ o niezależność kraju Spośród krajów, które znalazły się w pierwszej połowie Xvi w. pod berłem Habsburgów, poważną rolę zarówno polityczną, jak i gospodarczą odgrywały Czechy. Kraj ten po Mohaczu znalazł się w obliczu grozy najazdu tureckiego, dlatego też stany czeskie chętnie powołały na tron Ferdynanda Habsburga. Obiór jego miał być w założeniu unią personalną, podobnie jak między Polską i Litwą, jednak dążeniem Habsburgów było całkowite podporządkowanie sobie Czech. Tendencja ta, mimo że zachowano czeską administrację w kraju i lokalne sejmy, była tak silna, że doprowadziła w końcu do otwartego konfliktu między Habsburgami a ich czeskimi poddanymi. W 1547 r. w odpowiedzi na żądanie króla Ferdynanda, by Czesi dostarczyli wojsk i pomocy do walki ze związkiem szmalkaldzkim w Niemczech, stany czeskie zebrane na nielegalnym sejmie w Pradze odpowiedziały odmownie, wobec czego doszło do wybuchu powstania zakończonego zwycięstwem Habsburgów. Pod względem gospodarczym Czechy przeżywały w Xv i w pierwszej połowie Xvi w. pomyślną koniunkturę. Nastąpił wówczas rozwój produkcji przemysłowej, szczególnie zaś górnictwa i metalurgii, a także niektórych rzemiosł, np. budowlanych. Liczni bankierzy zagraniczni, przede wszystkim Fuggerowie i Welserowie, lokowali kapitały w górnictwie czeskim. Począwszy jednak od drugiej połowy stulecia dają się zauważyć coraz wyraźniejsze symptomy zahamowania rozwoju a nawet upadku gospodarczego kraju. Czechy należały do tych rejonów geograficznych, które zostały dotknięte rewolucją w życiu gospodarczym Europy po wielkich odkryciach geograficznych i zmianą układu dróg handlowych. Równocześnie wskutek napływu szlachetnych kruszców zza oceanu spadła produkcja kopalni srebra, które stanowiły poważne bogactwo kraju. Miary dopełniła uporczywa walka ekonomiczna szlachty z mieszczaństwem, zakończona klęską miast. Szczególnie dotkliwie pod względem gospodarczym odczuły miasta przywilej dla szlachty z 1545 r., który zezwolił jej na bezcłowy import z zagranicy towarów przeznaczonych na własne potrzeby. Położenie chłopów czeskich podobne było do położenia chłopów w innych krajach tego rejonu geograficznego. Wzmożone zapotrzebowanie na zboże, zarówno na rynku zagranicznym, jak i wewnętrznym (wzrost liczby ludności miejskiej), pociągało za sobą konieczność intensyfikacji produkcji, czyli również zwiększenia wyzysku chłopów. Wzrastała towarowość wielkiego gospodarstwa feudalnego. Panowie dążyli, i to z powodzeniem, do stałego ograniczania praw chłopów oraz do zwiększania swych własnych uprawnień wobec nich. Konflikty między poszczególnymi stanami, które niejednokrotnie prowadziły do wyraźnych i ostrych wystąpień antyfeudalnych, nie stanowiły bynajmniej jedynego problemu wewnętrznego Czech. Istniały i inne, a za najważniejszy z nich uznać należy walkę między stanami czeskimi i Habsburgami, która od razu przybrała charakter walki o niezależność narodową. Na czele ruchu stała szlachta. Sejm czeski w 1564 r. podjął uchwałę zabraniającą królowi nadawania indygenatu w Czechach, Największy jednak sukces odnieśli Czesi w walce o prawa języka ojczystego, który Habsburgowie usiłowali wyprzeć i wprowadzić na jego miejsce język niemiecki. Wyrazem tego sukcesu była specjalna uchwała sejmu o ochronie języka czeskiego (1615Ď). Walka narodowościowa i polityczna jak najściślej łączyła się z walką religijną. Reformacja w Czechach poczyniła wielkie postępy, przy czym Czesi zetknęli się z jej najradykalniejszymi odłamami (przebywał tu i działał przez pewien czas Tomasz Munzer). Do walki z reformacją Habsburgowie sprowadzili do Czech jezuitów (1556Ď), w odpowiedzi na co protestanci czescy, tj. głównie luteranie oraz bracia czescy, zjednoczyli się na podstawie tzw. confessio bohemica. Habsburgowie jednak przez dłuższy czas nie chcieli uznać praw protestantów czeskich. Nastąpiło to dopiero na początku Xvii w. w wyniku sytuacji, jaka się wytworzyła na skutek walk między cesarzem Rudolfem Ii i jego bratem arcyksięciem Maciejem. Maciej wtargnąwszy do Czech wymógł na Rudolfie różne ustępstwa, w zamian za co musiał uznać liczne prawa protestantów austriackich i morawskich popierających go w walce z cesarzem. Z kolei protestanckie stany czeskie udzieliwszy pomocy Rudolfowi wymogły na swym królu wydanie wielkiego przywileju dla protestantów tzw. listu majestatycznego (Majestätsbrief - 9 Vii 1609Ď). Na mocy tego dokumentu wszystkie stany w Czechach uzyskiwały zupełną wolność wyznania, szlachcie i miastom królewskim zezwolono zaś na budowę kościołów i zakładanie szkół. Równocześnie aktem tym powołano do życia instytucję, tj. przedstawicieli ludności protestanckiej powołanych do czuwania nad przestrzeganiem praw i wolności religijnej tejże ludności. Protestantyzm czeski miał podobne znaczenie, jak kalwinizm w Niderlandach, tzn. był rzecznikiem interesów narodowych i niezawisłości kraju. W obozie protestanckim czołową rolę odgrywali tzw. bracia czescy, ideologiczni spadkobiercy husytów, i oni to nadawali oblicze reformacji czeskiej. Problem tureckiŃ na przełomie Xvi i Xvii w. Najważniejszym problemem zewnętrznopolitycznym dla dziedzicznych krajów Habsburgów austriackich, a wraz z nimi i dla całej Rzeszy Niemieckiej na przełomie Xvi i Xvii stulecia, było niebezpieczeństwo tureckie. Turcja pod rządami sułtanów Selima Ii (1566-1574Ď) i Murada Iii (1574-1595Ď) przeżywała wówczas powolny zmierzch swej potęgi. Nastąpiła poważna degeneracja centralnego organu władzy, szerzyła się korupcja, której ulegli najwyżsi nawet urzędnicy (np. słynny wielki wezyr Sokolli). Rozprzężenie wkradało się również w szeregi armii tureckiej, co ujawniło się wyraźnie w czasie wojny z Persją, jaka wybuchła po długim panowaniu i śmierci szacha Tahmaspa. Tylko dzięki skomplikowanej sytuacji wewnętrznej Persji udało się Turkom zawrzeć korzystny dla siebie pokój (1590Ď). W późniejszym jednak okresie panowania szacha Abbasa I (1587-1628Ď) sytuacja zmieniła się. Nowy, energiczny władca zaprowadził porządek wewnętrzny w kraju i zorganizowawszy przy pomocy Anglików armię rozpoczął w 1602 r. wojnę z Turcją. W świetnej kampanii zajął Azerbejdżan, Gruzję i Mezopotamię. Równocześnie podjął szeroką akcję dyplomatyczną na dworach europejskich mającą na celu utworzenie ligi antytureckiej z udziałem oczywiście Persji. Wojna turecko-perska toczyła się ze zmiennym jeszcze szczęściem, jednak Turcy musieli uznać się w końcu za pokonanych i oddać swe poprzednie zdobycze (1612Ď). Abbas wznowił wkrótce wojnę i zdobył Bagdad (1623Ď), co było szczytowym triumfem jego panowania, które zapisało się w dziejach Persji jako okres największego rozkwitu politycznego, gospodarczego, a przede wszystkim chyba kulturalnego. Aczkolwiek starania Abbasa I o sojusz z państwami europejskimi nie dały rezultatu, dywersja perska przyniosła poważne korzyści Habsburgom austriackim, którzy właśnie toczyli wojnę z Turcją. Zawarty w 1568 r. a następnie kilkakrotnie przedłużany rozejm między cesarstwem a Portą został ostatecznie zerwany, a na Węgrzech wywiązały się walki z Turkami. Teren rywalizacji a następnie walk pomiędzy Habsburgami a Turcją rozciągnął się wkrótce na Mołdawię i Wołoszczyznę, gdzie jako trzeci kontrpartner wystąpiła Rzeczpospolita. Plany antytureckie, jakie snuł Stefan Batory niepomny na to, że Turcy poparciem swym pomogli mu uzyskać tron Polski, upadły wraz z jego śmiercią, a faktyczny kierownik polityki polskiej, kanclerz i hetman wielki koronny, Jan Zamoyski głównego wroga Polski widział w Habsburgach, nie zaś w Turcji. Stąd też na terenie księstw naddunajskich wystąpił jako faktyczny sojusznik Porty, bijąc pod Bucovu hospodara mołdawskiego Michała Walecznego (1600Ď), który stał wówczas na czele wielkiego ruchu antytureckiego obejmującego Mołdawię, Wołoszczyznę i Siedmiogród. Udało mu się nawet na krótki czas zjednoczyć te trzy księstwa pod swoimi rządami. Michał Waleczny był jednak niewygodny i dla Austrii, dlatego też wkrótce został zamordowany, a z jego śmiercią upadła idea niezależności Mołdawii i Wołoszczyzny. Rywalizacja habsbursko-turecka skoncentrowała się teraz w Siedmiogrodzie, gdzie tamtejszy książę, Stefan Bocskay, rozpoczął powstanie przeciw Austrii zmuszony do tego grabieżami i krwawym uciskiem ludności przez cesarską soldateskę. Bocksay oddał się pod protekcję Turcji, za co otrzymał od sułtana koronę węgierską (1605Ď). Wojska turecko-węgierskie wtargnęły rychło do habsburskiej części Węgier. Jednakże nacisk perski ze wschodu skłonił Turków do zawarcia z Austrią pokoju w Zsitvatörök (11 Xi 1606Ď) i równocześnie zaś z Bocskayem w Wiedniu (1606Ď). Warunki pokojowe były w zasadzie korzystne dla Habsburgów, w których imieniu pokój ten zawierał arcyks. Maciej. Mimo braku sukcesów militarnych udało się Austrii zatrzymać ekspansję turecką. W głównej mierze było to jednak wynikiem upadku wewnętrznego Turcji i nacisku perskiego na Portę. Zażegnanie niebezpieczeństwa z południowego wschodu miało wówczas dla Habsburgów znaczenie zupełnie zasadnicze, na terenie Rzeszy Niemieckiej dojrzewały bowiem doniosłe wydarzenia. Szykował się ostateczny rozłam między dwoma wrogimi obozami polityczno-religijnymi. Wzrost napięciaŃ politycznego w Niemczech.Ń Unia protestancka (1608Ď)Ń i liga katolicka (1609Ď) Protestanci niemieccy w obliczu silnej reakcji katolickiej w całej Europie poczęli się jednoczyć. Jednym z najbardziej czynnych w tej dziedzinie był elektor Palatynatu, pfalzgraf Jan Kazimierz. Z jego to inicjatywy doszło do porozumienia książąt protestanckich na zjeździe w Torgau (1591Ď), gdzie zawarto sojusz obronny na lat piętnaście oraz obiecano udzielić pomocy militarnej francuskim hugenotom. Należy podkreślić, że ożywienie działalności obozu protestanckiego w Niemczech spowodowane zostało w znacznym stopniu klęską niezwyciężonej Armady. Sojusz z Torgau- rychło okazał się jednak zupełną efemerydą i jedność protestancka rozleciała się po śmierci głównego jej twórcy, elektora Jana Kazimierza (1592Ď). Podjęte później ponowne próby zjednoczenia spełzły również na niczym. Dopiero sprawa miasta Donauwórth przyczyniła się do ostatecznego scementowania jedności protestantów. Leżące w południowych Niemczech Donauwórth, należące do miast Rzeszy, miało zdecydowaną większość protestancką, w związku z czym rada miejska przy poparciu pospólstwa ograniczała coraz dotkliwiej prawa mniejszości katolickiej. Dochodziło nawet do tumultów antykatolickich. W takiej sytuacji dwór cesarski zdecydował się oddać opiekę nad miastem księciu bawarskiemu Maksymilianowi, gorliwemu orędownikowi katolicyzmu. Mieszkańcy Donauwórth przepędzili jednak komisarzy Maksymiliana, a wówczas cesarz Rudolf Ii wydał na miasto dekret banicji (1607Ď). Wykonawcą jego został właśnie książę bawarski. Zajął on Donauwórth, wcielił je do swego księstwa, a faktyczne rządy w mieście oddał w ręce jezuitów, którzy też w ciągu niedługiego stosunkowo czasu (20 lat) wytępili w nim zupełnie protestantyzm. Pod wpływem tych wydarzeń i w obliczu zerwania Sejmu Rzeszy w Ratyzbonie (1608Ď); gdzie cesarz i katolicy nie mogli dojść do porozumienia z protestantami, ci ostatni poczuli się ponownie tak poważnie zagrożeni, że na zjeździe w miejscowości Ahausen w księstwie Ansbach zawarli polityczno-wojskową unię, mającą na celu wspólną obronę przed niebezpieczeństwem kontrreformacji (V 1608Ď). Unię zawarły cztery księstwa protestanckie (Palatynat, Pfalz-Neuburg, Wirtembergia i Ansbach), wkrótce jednak liczba sygnatariuszy znacznie się powiększyła. W tym stanie rzeczy obóz katolicki nie mógł pozostać bezczynny i oto w rok po zawarciu unii protestanckiej katolicy utworzyli w Monachium związek wojskowy i polityczny zwany ligą (Vii 1609Ď). Na czele jej stanął wspomniany książę bawarski Maksymilian, komendę zaś nad siłami zbrojnymi związku powierzono Brabantczykowi Johannowi Tilly'emu, doświadczonemu dowódcy wojskowemu ze szkoły Aleksandra Farnese, wychowankowi jezuitów i gorliwemu obrońcy katolicyzmu. W ten więc sposób na terenie Cesarstwa - zarówno w krajach niemieckich, jak i w Czechach - nagromadziło się na początku Xvii w. wiele brzemiennych w następstwa konfliktów politycznych i religijnych, które miały stać się jedną z ważniejszych przyczyn wojny trzydziestoletniej. Niderlandy północneŃ w końcu XviŃ i na początku Xvii w. Podczas gdy w Niemczech dwa obozy - reformacji i kontrreformacji - szykowały się do nowej, wielkiej rozprawy, dotkliwą porażkę poniósł obóz katolicki w Niderlandach. Mimo klęsk zadanych Hiszpanom w drugiej połowie Xvi w. Filip Ii nie chciał zakończyć wojny i wycofać się. Próbą połowicznego rozwiązania sprawy był akt z 6 maja 1598 r., w którym król hiszpański przekazywał Niderlandy synowi cesarza Maksymiliana Ii, ks. Albrechtowi, i jego przyszłej żonie, a swej córce, infantce Izabelli d'Austria, przyznając im w przekazanym kraju prawa suwerenne. Jednakże klauzule, którymi Filip obwarował traktat, szczególnie zaś artykuł, mocą którego Albrecht wyraził zgodę na utrzymanie załóg hiszpańskich w wielu twierdzach niderlandzkich, przekreśliły właściwie jego wartość. Nie dotyczył on też praktycznie Niderlandów Północnych, gdzie władza hiszpańska została bezpowrotnie obalona i które w przeciwieństwie do Południowych poczęły się świetnie rozwijać gospodarczo. Amsterdam wyraźnie zajął miejsce Antwerpii, a ekspansja handlu holenderskiego swym zasięgiem objęła zarówno Europę, jak Azję i Afrykę. Kupcy i podróżnicy holenderscy docierali do Indii, Indonezji, Chin, Japonii, do wielu punktów w Afryce i na szlakach żeglugowych mórz północnych. Wśród podróżników i kolonizatorów holenderskich tego okresu odznaczył się Cornelius van Hautman, zabity na Sumatrze w 1599 r. W 1601 r. Holendrzy utworzyli Kampanię Wschodnioindyjską dla handlu oceanicznego, która wkrótce miała przewyższyć swą angielską imienniczkę. Kompania powstała w rezultacie fuzji ośmiu mniejszych kompanii handlowych. Organizacja jej oparta była na zasadach kapitalistycznych. Kapitał jej wynosił 6,5 mln florenów, a dostarczyła go głównie sprzedaż niewielkich akcji dostępnych nawet dla drobnych ciułaczy. Na czele kompanii stał 17-osobowy komitet dyrekcyjny wyłoniony z tzw. administratorów, którzy kierowali poszczególnymi izbami. Administratorzy ci wybierani byli przez Stany Generalne Holandii i Zelandii spośród głównych akcjonariuszy towarzystwa. Kompania Wschodnioindyjska miała ogromne uprawnienia. Wolno jej było zawierać traktaty z tubylczymi władcami, trzymać uzbrojoną flotę i armię, przede wszystkim zaś miała monopol handlu na Oceanie Spokojnym i Indyjskim. W zamian za to płaciła państwu jedynie podatek roczny w wysokości 3% od swego eksportu. Trafne jest określenie Holandii jako "państwa w służbie handlu". Okres rozkwitu przeżywał na przełomie dwóch stuleci holenderski przemysł włókienniczy. Manufaktury skoncentrowane były przede wszystkim w Lejdzie oraz Rotterdamie. Lejdejskie manufaktury na początku Xvii w. wypuszczały na rynek ok 70-120 tys. sztuk sukna. Bujny rozkwit przeżywał także przemysł stoczniowy (Amsterdam, Zaandam), produkujący okręty nie tylko na użytek wewnętrzny Rzeczypospolitej Zjednoczonych Prowincji, lecz również na eksport. Stocznie holenderskie stały na najwyższym poziomie ówczesnej techniki. W rezultacie już w pierwszej połowie Xvii w. flota holenderska wysunęła się na pierwsze miejsce w świecie, a około połowy tego stulecia przewyższała prawie dwukrotnie połączone floty Anglii i Francji. Holandia stała się pierwszą potęgą morską świata. Rozwijały się także operacje kredytowe i banki, powstawały pierwsze towarzystwa ubezpieczeniowe. Analiza życia gospodarczego Holandii wykazuje, że kraj ten znajdował się wówczas w tzw. manufakturowym okresie rozwoju wczesnego kapitalizmu. Bardzo charakterystyczna, a zarazem trafna jest ocena Holandii, jaką dał jeden z członków rewolucyjnego parlamentu angielskiego w specjalnym sprawozdaniu przedstawionym temuż parlamentowi w 1650 r. "W handlu swym wyprzedzili oni (Holendrzy) wszystkie narody, uczynili swój kraj składem towarów wszystkich innych krajów (...). Kraj ich to spichlerz całego świata chrześcijańskiego, chociaż nie mają oni tyle własnego zboża, by nakarmić setki ludzi w swoich posiadłościach; przewyższają wszystkie narody, jeśli chodzi o liczbę okrętów i marynarzy, chociaż nie mają drzewa na opał, aby się zagrzać w zimie". Holandia była republiką. Jej ustrój państwowy opierał się na postanowieniach unii utrechckiej. Najwyższa władza spoczywała w ręku Stanów Generalnych, swego rodzaju parlamentu, w skład którego wchodzili deputaci wszystkich siedmiu prowincji. Każda prowincja, bez względu na liczbę przedstawicieli, miała w Stanach jeden głos. Do kompetencji Stanów należało ogólne ustawodawstwo, nakładanie podatków i - co najważniejsze - decyzja w ogólnych sprawach państwowych zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Każdy deputat do Stanów związany był dość rygorystycznie instrukcją, jaką otrzymywał od swych wyborców. Większość miejsc w Stanach Generalnych obsadzona była przez mieszczaństwo. Rzecz charakterystyczna, iż w Stanach obowiązywała jednomyślność w głosowaniu. W praktyce znaczenie Stanów ograniczane było przez mocną pozycję kierownika państwa - stathoudera, którego można by określić jako dożywotniego prezydenta republiki. Pozycja jego była silna przede wszystkim dlatego, że przysługiwały mu daleko idące uprawnienia w przypadku, gdy Stany nie mogły dojść do jednomyślności. Stathouder miał do pomocy radę państwa. Sukcesy gospodarcze i handlowe pozwoliły Holendrom na kontynuowanie wojny, którą teraz prowadzili przeciw nim Albrecht i Izabella. Holandią kierowali wówczas syn ks. Wilhelma Orańskiego, stathouder Maurycy, ks. Nassau, i przedstawiciel mieszczaństwa oraz kupiectwa holenderskiego Jan van Oldenbarnevelt, wielki pensjonariusz prowincji Holandii. Wielki pensjonariusz był sekretarzem stanu Stanów Generalnych Holandii i sprawował funkcję odpowiadającą mniej więcej dzisiejszemu premierowi. Zanim doszło między nimi do otwartego konfliktu, w wyniku którego Oldenbarnevelt został oskarżony o herezję i stracony (1619Ď), działalność ich przyniosła Holandii i całemu obozowi protestanckiemu ogromny sukces. Syn i następca Filipa Ii, Filip Iii (1598-1621Ď), musiał uznać faktyczną niepodległość Holandii, zawierając z nią 12-letni rozejm (9 Iv 1609Ď). Traktat z 1609 r. był też potwierdzeniem istniejącego już od lat stanu rzeczy, tj. niepodległości Niderlandów Północnych i ostatecznego załamania się polityki hiszpańskiej w tym rejonie. Uznanie de iure niepodległości Holandii, które nastąpiło prawie 40 lat później, było już tylko formalnym potwierdzeniem stanu faktycznego. Kultura hiszpańskaŃ schyłku XviŃ i początku Xvii w. W przeciwieństwie do gospodarczego i politycznego upadku państwa, kultura hiszpańska w drugiej połowie Xvi i na początku Xvii w. przeżywała swój złoty wiek, głównie w dziedzinie literatury. Poezja znalazła wybitnych przedstawicieli w osobach Don Fernando de Herrera (1534-1597Ď) i Luisa de Leona (1527-1591Ď), proza zaś w osobie Alonso de Ercilla y Zuniga (1533-1594Ď). Rozwijał się teatr, którego świetność miał wkrótce ugruntować Lope de Vega. Najwybitniejszym reprezentantem kultury hiszpańskiej przełomu Xvi i Xvii wieku był jednak Miguel Cervantes de Saavedra (1547-1616Ď), humanista i żołnierz, uczestnik licznych bitew i wojen (był m.in. pod Lepanto), autor wielu dzieł przede wszystkim zaś jednego z największych arcydzieł literatury światowej, Don Kichota (1605-1615Ď). W powieści tej dał Cervantes świetną charakterystykę społeczeństwa hiszpańskiego w epoce dekadencji imperium. Cervantes uważany jest za twórcę nowożytnej powieści europejskiej, a zarazem wraz z Szekspirem za- najwybitniejszego przedstawiciela tzw. humanizmu tragicznego. Don Kichot to obok Hamleta najtrwalszy chyba w literaturze światowej, jak dotąd, symbol losu człowieka. Warto szczególnie zwrócić uwagę, że bohater Cervantesa to nie, jak mylnie sądzono, wyszydzony błędny rycerz średniowieczny, lecz człowiek, który pragnie w świecie złym i obłudnym znaleźć prawdziwie szlachetne wartości i drogę właściwego postępowania, choć nie zjednuje mu to ani szacunku, ani poważania bliźnich, przeciwnie - narażony jest na ich drwiny i pogardę. Don Kichot pragnie czynić ludziom dobrze, walczyć zawsze z krzywdą. "Zali ten kto tak myśli, zali ten, kto tak postępuje, zali ten, który o tym mówi; zasługuje na miano głupca"? - pyta ustami swego "błędnego" rycerza Cervantes. I w pytaniu tym kryje się chyba najgłębszy sens jego filozofii człowieka. Cofnięcie się AngliiŃ na arenie międzynarodowejŃ za Jakuba I (1603-1625Ď) Główny wróg Hiszpanii- Anglia - przeżywała po śmierci Elżbiety pod rządami Jakuba I ze szkockiej dynastii Stuartów (1603-1625Ď), syna Marii Stuart i Darnleya, okres zastoju po epoce wielkiego rozkwitu za Tudorów. Pod berłem Jakuba I (Vi w Szkocji) nastąpiła unia personalna angielsko-szkocka. Mimo wspaniałych sukcesów w czasie swego panowania, Elżbieta I umierając pozostawiła 400 tys. funtów długu, co postawiło jej następcę w dość przykrej sytuacji. Uciążliwa i wyczerpująca wojna z Hiszpanią trwała nadal. Za pierwszoplanowe zadanie Jakub I uznał więc zawarcie pokoju, co mu się udało, ale w sposób niezbyt korzystny dla Anglii (1604Ď). Pokój ten był jak gdyby wstępem do generalnej rewizji polityki angielskiej wobec Hiszpanii, o której za życia Elżbiety i Filipa nie mogło być mowy. Ale zmiana frontu w stosunku do Hiszpanii poszła za Jakuba za daleko i, śmiało rzec można, w znacznym stopniu zmarnowała wielki dorobek panowania Elżbiety. Król więcej liczył się z opinią wieloletniego ambasadora hiszpańskiego w Londynie, Gondomara, niż swego parlamentu i poddanych. Doszło do tego, że za radą wszechwładnego Jerzego Viliersa ks. Buckingham, król powziął decyzję ożenienia swego syna i następcy tronu, Karola, z infantką hiszpańską, co jednak nie doszło do skutku. Za symbol prohiszpańskiej polityki Jakuba I uznać można tragiczny casus sir Waltera Raleigha, który nie znalazł łaski w oczach nowego monarchy i wtrącony został do więzienia, skąd jednak zwolniono go, a nawet wysłano na nową wyprawę do Ameryki. Tu jednak popadł w konflikt z Hiszpanami, a Gondomar zażądał wówczas od Jakuba głowy Raleigha. Ulegając temu żądaniu król kazał stracić zasłużonego żołnierza i żeglarza (1618Ď) pod pretekstem zdrady popełnionej jakoby przez niego przed kilkunastu laty. Cofnięciu się Anglii w dziedzinie aktywnej polityki antyhiszpańskiej towarzyszyło inne, jeszcze bardziej niepokojące zjawisko. Oto wskutek zupełnego niezrozumienia spraw morskich przez króla, nastąpiło poważne zaniedbanie floty, przy równoczesnym wzmożeniu represji przeciwko korsarzom angielskim, którzy pragnęli usilnie prowadzić "prywatną wojnę" z Hiszpanią. W ten więc sposób polityka rządu Jakuba I niweczyła jedno z najważniejszych osiągnięć Tudorów - potęgę morską Anglii. Błędom w polityce zagranicznej towarzyszyły błędy w polityce wewnętrznej, gdzie Jakub popadał coraz wyraźniej w konflikt z parlamentem. Nie miał również szczęścia w doborze współpracowników. Jego głównym faworytem był ks. Buckingham. Popierany przez króla lord-kanclerz, wybitny filozof Bacon pozbawiony został stanowiska za udowodnione mu przekupstwo (1621 j, podobnie jak rzeczywiście zdolny minister, typowy bussinesman tej epoki. Lionel Cranfield, którego król kazał nawet aresztować (1624Ď). Za pierwszego Stuarta dokonano tzw. spisku prochowego (gunpowder plot). Był on wynikiem niezbyt poważnej konspiracji grupy katolików, kierowanej przez Roberta Catesby przy pomocy Guy Fawkesa, którzy postanowili wysadzić prochami gmach parlamentu, gdzie toczyły się obrady w obecności króla (Xi 1605Ď). Sprzysiężenie, nieudolnie przeprowadzone, zostało wykryte, przywódcy straceni, a represje spadły na niezbyt już licznych wyznawców Kościoła Rzymskokatolickiego. Rezultatem wewnętrznej i zagranicznej polityki Jakuba I, o którym w Anglii mówiono, że jest geniuszem w komplikowaniu sytuacji (a genius for getting into difficulties), był upadek prestiżu Anglii na arenie międzynarodowej, co najlepiej uwidoczniło się w bezsilności tego kraju wobec wydarzeń, które przyniosła ze sobą wojna trzydziestoletnia. Rozdział czternasty.Ń W walce o państwo carów.Ń "Wielka Smuta" i obcaŃ interwencja w RosjiŃ na początku Xvii w. Wielki kryzys w RosjiŃ u progu Xvii stulecia Polityka cara Iwana Groźnego doprowadziła państwo moskiewskie do wielkiego kryzysu gospodarczego, społecznego i politycznego. Długotrwała wojna z Litwą i Polską, częste wypady wojsk polskich i litewskich na terytorium rosyjskie, połączone z niszczycielskimi najazdami tatarskimi - wszystko to przyczyniło się do spustoszenia znacznej części kraju. Nieurodzaj i epidemie pogarszały jeszcze sytuację. Jednakże szkody zadane przez wojska nieprzyjacielskie czy klęski elementarne były niczym w porównaniu z następstwami gospodarczymi i społecznymi opriczniny. Opricznina skierowana głównie przeciw bojarstwu, uderzała jednak bezpośrednio także w inne warstwy społeczne. Najbardziej wskutek niej ucierpiało chłopstwo, któremu zabierano ziemię równocześnie z konfiskatą dóbr bojarskich. Najczęściej odbywało się to przy okazji rozgraniczania ziem należących do opriczniny od ziem przynależnych ziemszczyźnie. Z zagarnianiem działek chłopów szła w parze całkowita ich ruina gospodarcza, spowodowana terrorem opriczników, którzy siłą uprowadzali chłopów z ziemszczyzny do opriczniny wraz z częścią ich dobytku, podczas gdy jego reszta ulegała zniszczeniu. Powodowało to zupełne wyludnienie całych wsi. Postępowanie to stało w logicznej sprzeczności z innym, nie mniej ważnym celem, do którego w swej polityce chłopskiej zmierzała opricznina. Mamy tu na myśli maksymalne wykorzystanie chłopa jako siły roboczej. Chłop, ofiara wyzysku, grabieży i mordów, stał się równocześnie cenną, poszukiwaną siłą roboczą. Opricznicy walczą o chłopa, przenosząc go siłą z jednego miejsca na drugie. Ukoronowaniem wreszcie ucisku chłopskiego, który przyniosła opricznina, było znaczne zwiększenie powinności. Pomieszczykom przyznano prawo oznaczania świadczeń chłopskich według własnego uznania, co w konsekwencji doprowadziło do gwałtownego wzrostu wyzysku pańszczyźnianego. Jak twierdzą niektórzy współcześni, nierzadkie były wypadki, że opricznicy-pomieszczycy zwiększali wymiar daniny nawet dziesięciokrotnie. Opricznina, a także w pewnym stopniu zjawiska związane z wojną, klęskami elementarnymi i epidemiami stały się, jak już wspomniano, przyczyną wielkiego wszechstronnego kryzysu, jaki ogarnął Rosję w dwóch ostatnich dziesięcioleciach Xvi w. Najsilniej dotknął on życie gospodarczo-społeczne. Cała ekonomika państwa moskiewskiego doprowadzona została do głębokiego upadku. Najostrzej kryzys ów przejawił się w bardzo groźnym zjawisku, jakim było masowe, zastraszające wprost wyludnienie zachodnich i centralnych rejonów państwa moskiewskiego. W centralnych okręgach państwa sytuacja wyglądała znacznie lepiej, jednak i tu ilość ziemi porzuconej i nieuprawianej wskazywała na istnienie głębokiego kryzysu. Tak np. w powiecie moskiewskim, który należał zresztą do najbardziej zaludnionych, ok. 40% ziemi ornej leżało odłogiem. W odniesieniu do wotczyn i pomiestii stosunek ten wyglądał jednak znacznie gorzej, procent bowiem ziem pustych sięgał tu liczby 60. Zastraszające rozmiary przybrał również proces wyludniania miast. Masy ludności przenosiły się głównie do południowo-wschodnich rejonów państwa. Wielki exodus z centralnej i zachodniej Rosji objął przede wszystkim chłopów, którzy nad Wołgą czy Donem szukali lepszych warunków bytowania. Proces wychodźstwa nie odbywał się oczywiście w sposób legalny, lecz drogą zbiegostwa, które w tych czasach stanowiło jedną z najskuteczniejszych broni chłopskich w walce ze szlachtą. Zbiegostwo, na poły legalne przechodzenie chłopów od jednego pana do drugiego, i wynikające stąd wyludnienie całych połaci kraju, groziło katastrofą gospodarczą. By temu zapobiec państwo zdecydowało się zastosować przede wszystkim środki administracyjne, zmierzające do wzmocnienia pańszczyźnianej zależności chłopa od właściciela ziemskiego i do całkowitego przypisania chłopa do ziemi. W tym celu ustanowiono wspomniane już lata zastrzeżone (zapowiednyje leta), w czasie których chłopi nie mieli prawa opuszczać swego pana nawet w Jurjewnym Dniu. Logiczną konsekwencją tego postanowienia było przeprowadzenie w latach 1581-1592 ogólnego spisu ziemi (piscowyje knigi), którego celem było przede wszystkim zewidencjonowanie chłopów w inwentarzach tych dóbr, gdzie zastały ich lata zastrzeżone. Piscowyje knigi stawały się więc dla posiadaczy ziemskich nie tylko ewidencją ich chłopów, lecz również dokumentem stwierdzającym prawo do nich i ułatwiającym w ten sposób poszukiwanie ewentualnych zbiegów i wyprocesowanie ich od nowego pana. Ostatnim wreszcie ogniwem do wprowadzenia pełniejszego poddaństwa był ukaz z 24 listopada 1597 r. Na mocy jego postanowień wszyscy bez wyjątku chłopi, którzy zbiegli od swych panów po 1592 r., a więc po terminie zakończenia spisów inwentarzowych, zobowiązani zostali do powrotu. Ustawa z 1597 r. dawała feudałom prawo poszukiwania i rewindykowania zbiegłych chłopów w terminie lat pięciu (urocznyje leta). W tymże roku zlikwidowano ograniczenie sudiebnika z 1550 r., dotyczące rozszerzania się kabalnego chołopstwa, postanawiając, iż każdy wolny człowiek, który przepracował w charakterze "dobrowolnego chołopa" więcej niż 6 miesięcy, staje się pełnym kabalnym chołopem. Chołopa kabalnego pozbawiono zaś jakiejkolwiek możności uwolnienia się z zależności i likwidacji kabalnej zapisi drogą spłat długu. Od tej pory ta grupa ludzi odzyskiwała wolność osobistą jedynie z chwilą śmierci ich pana. Radykalne posunięcia rządu w walce o pełne wykorzystanie siły roboczej chłopa spowodowały wzrost konfliktów społecznych w Rosji na przełomie Xvi i Xvii w. Mnożą się wówczas liczne wystąpienia chłopskie, wtórują im także chłopi posadscy (1584, 1586, 1591Ď). Zbiegostwo, aczkolwiek znacznie utrudnione, bynajmniej nie zostało zlikwidowane. Katastrofalna sytuacja gospodarcza przyczyniła się do dalszego nasilenia i zaostrzenia wspomnianych konfliktów. Narastaniu konfliktów towarzyszył głęboki kryzys polityczny, w jakim znalazło się państwo carów u schyłku Xvi stulecia. Po śmierci Iwana Groźnego na tron wstąpił jego drugi z kolei syn (pierwszego, Iwana, car własnoręcznie zamordował) Fiodor (1584-1598Ď), chorowity i zdradzający objawy choroby psychicznej, niezdolny do kierowania sprawami państwowymi. Car Iwan zdawał sobie z tego sprawę. Po śmierci Iwana powstała kilkuosobowa rada regencyjna, na czele z bratem jego pierwszej żony - Nikitą Romanowiczem Zacharin-Jurjewem. W skład jej weszli następujący książęta: Iwan Fiodorowicz Mścisławski i Iwan Pietrowicz Szujski oraz Bogdan Iwanowicz Bielski i szwagier nowego cara Borys Fiodorowicz Godunow. Między członkami rady od samego początku rozgorzała zacięta walka o władzę, z której zwycięsko wyszedł Borys Godunow. Chociaż pochodził on z możnej rodziny bojarskiej, interesami całkowicie związany był z dworiaństwem i opriczniną, stawiał więc na te siły społeczne, które poprzez sojusz z samodzierżawiem nadawały bieg dziejom Rosji od połowy Xvi w. Na nieudolnego cara Fiodora zyskał wpływ głównie dzięki jego małżeństwu ze swoją siostrą Ireną. Głównych swych wrogów - Mścisławskiego, Bielskiego i kniaziów Szujskich stopniowo usunął. Bielski i Mścisławski poszli na wygnanie, dwaj Szujscy, którzy zorganizowali próbę przewrotu w 1587 r., opierając się przy tym na ludności miejskiej, zostali aresztowani, a następnie z rozkazu Godunowa uduszeni. Był to nowy cios zadany bojarstwu. Godunow został faktycznym władcą państwa, a duma bojarska upoważniła go do utrzymywania bezpośrednich kontaktów z państwami obcymi i do prowadzenia całej polityki zagranicznej. Pozycję Godunowa najlepiej chyba określili współcześni Anglicy nazywając go lordem-protektorem Rosji. Małżeństwo cara Fiodora z Ireną Godunową nie rokowało żadnych nadziei na potomstwo, w ten więc sposób jedynym i ostatnim przedstawicielem dynastii Rurykowiczów, który mógł zapewnić jej ciągłość, był najmłodszy syn Iwana Groźnego i jego siódmej żony Marii Nagoj - carewicz Dymitr. Pod wpływem Godunowa rada regencyjna zaraz po śmierci Iwana wysłała Dymitra wraz z matką i krewnymi do Uglicza nad Wołgą (ok. 200 km na północ od Moskwy), który jeszcze ojciec nadał mu w udzielne władanie. Po usunięciu wszystkich wrogów i objęciu faktycznej władzy samodzierżawcy, w obliczu pewnej bezpotomnej śmierci Fiodora, jedyną przeszkodą na drodze do zdobycia czapki Monomacha stał się dla Godunowa mały Dymitr. W maju 1591 r. carewicz ginie w Ugliczu w dość zagadkowych okolicznościach, opinia współczesnych sprawcę jego śmierci widziała w Godunowie. Powołana z rozkazu Godunowa specjalna komisja pod przewodnictwem kniazia Wasyla Iwanowicza Szujskiego przybyła z Moskwy do Uglicza i po przeprowadzeniu śledztwa ogłosiła wynik swych dochodzeń, stwierdzając, iż cierpiący na epilepsję Dymitr dostał ataku choroby w czasie zabawy nożem, wskutek czego sam sobie zadał śmiertelną ranę. Okoliczności śmierci carewicza Dymitra Iwanowicza nie zostały definitywnie wyjaśnione. Wobec braku dokumentów wszechstronnie oświetlających sprawę, nie będzie to zapewne nigdy możliwe. Kierując się jednak zasadą is frecit cui prodest, należy stwierdzić, wbrew niektórym, nielicznym zresztą historykom, że wszystko przemawia za tym, iż Dymitr zginął z rąk siepaczy nasłanych przez Godunowa. Morderstwo to miało, jak wykazała najbliższa przyszłość, doniosłe znaczenie polityczne, nie wyjaśnione bowiem do końca okoliczności śmierci dziedzica tronu stworzyły klimat, w którym pojawić się mogli samozwańcy. Gdy w 1598 r. zmarł bezpotomnie car Fiodor, wygasła na Rusi Moskiewskiej dynastia Rurykowiczów. Mimo że na tronie zasiadł Godunow, dwukrotnie uprzednio odegrawszy komedię odmowy ofiarowywanej mu korony, wygaśnięcie starej dynastii przyczyniło się w bardzo poważnym stopniu do zwiększenia ogólnego kryzysu państwa moskiewskiego, kryzysu, którego głównym źródłem była, jak wiemy, ruina gospodarcza i ostre konflikty społeczne. Tę ogólną niemoc, w którą popadła Rosja u progu Xvii stulecia, postanowili wykorzystać jej sąsiedzi - Rzeczpospolita i Szwecja. Istotną wreszcie rolę w tragedii rosyjskiej tej epoki odegrała Kuria Rzymska. O tendencjach tych pisał ongi wybitny historyk rosyjski: "Oczywiście politykę Rzeczypospolitej i Kurii papieskiej można byłoby określić jako krótkowzroczną i niedoświadczoną, jeżeli nie potrafiłaby ona w porę zrozumieć i należycie ocenić zachodzące w życiu Moskwy zamieszania i jeśliby nie próbowała wyciągnąć z nich korzyści dla siebie" (Płatonow). Katastrofalny stan Rosji był tak widoczny, że np. jeden ze współczesnych obserwatorów, dyplomata angielski Giles Fletcher, wysłannik królowej Elżbiety a zarazem agent Kompanii Moskiewskiej, potrafił przewidzieć nadchodzące wypadki. W swym dziele posiadającym ogromne znaczenie dla historii Rosji tego okresu, zatytułowanym Of the Russe Common Wealth (O państwie rosyjskim), Fyechter przeanalizowawszy wszechstronnie i z ogromną znajomością rzeczy aktualną sytuację państwa moskiewskiego dochodzi do wniosku (1589Ď), że wojna domowa (a civil flame) jest w tym kraju nieunikniona, podobnie jak i obca inwazja, której wielu Rosjan wyczekuje widząc w niej jedyną drogę do obalenia despotycznych rządów. Zygmunt Iii WazaŃ na tronie polskim i początek wojen polsko-szwedzkich Przemożną rolę w życiu Moskwy na początku Xvii w. miała odegrać interwencja polska. Rzeczpospolita, która w czasach ostatnich Jagiellonów i Batorego osiągnęła już wprawdzie apogeum swej pomyślności politycznej, na przełomie Xvi i Xvii w. prowadzi nadal politykę mocarstwową. Następca Batorego, Zygmunt Iii Waza, syn Jana ks. finlandzkiego i króla szwedzkiego oraz Katarzyny Jagiellonki, osiągnął tron polski podobnie jak jego poprzednik, w walce elekcyjnej z kontrkandydatem habsburskim, arcyks. Maksymilianem. Długie panowanie nowego monarchy (1587-1632Ď) to okres zasadniczego zwrotu w wielu podstawowych dziedzinach polityki wewnętrznej i zewnętrznej. W sprawach wewnętrznych nastąpił ostateczny rozbrat między władzą królewską a narodem szlacheckim, tzn. średnią szlachtą, a więc tą warstwą społeczną, która odegrała decydującą rolę w dziejach Xvi i częściowo Xvii w., stając się podporą silnej władzy królewskiej. W czasie jego panowania na czoło wysuwa się kwestia reform wewnętrznych. Trzecim wreszcie zagadnieniem w sferze spraw wewnętrznych były problemy ziem ruskich Rzeczypospolitej - unia kościelna i kwestia kozacka. W dziedzinie polityki zagranicznej Zygmunt Iii dążył do jak najściślejszych związków z Habsburgami, czego wyrazem były zarówno oba jego małżeństwa, jak i pakt z cesarzem w 1613 r., mający głównie na celu współdziałanie przeciwko buntującym się poddanym. Przyjaźń z Habsburgami, nieumiejętność należytego rozwiązania kwestii kozackiej, interwencja magnatów polskich w Mołdawii z jednej strony, a z drugiej napady tatarskie na ziemie Rzeczypospolitej i antypolska akcja dyplomatyczna państw protestanckich w Stambule w związku z wybuchem wojny 30-letniej doprowadziły do nieuniknionej konsekwencji, tj. do konfliktu zbrojnego z Turcją. Zaprzepaszczone zostało tu więc dzieło ostatnich Jagiellonów, którzy tak konsekwentnie i z powodzeniem prowadzili korzystną dla kraju politykę dobrego sąsiedztwa z Portą Ottomańską. Jednym z najbardziej charakterystycznych czynników polityki zewnętrznej, która ukształtowała się wraz ze wstąpieniem na tron Polski przedstawiciela dynastii Wazów, był problem szwedzko-bałtycki. Wazowie polscy, zwłaszcza zaś pierwszy z nich, cenili przede wszystkim dziedziczny tron szwedzki, przekładając go nad elekcyjny polski. Ironią losu było to, że pozostał im tylko ten drugi. Dążność do utrzymania, a wkrótce do odzyskania berła szwedzkiego stanowiła zasadniczy motyw działalności Zygmunta Iii. Prowadziło to m.in. do konfliktu zbrojnego, który z małymi przerwami miał trwać ponad 60 lat. Na jednym tylko odcinku polityki zewnętrznej panowanie nowego króla stanowiło kontynuację, zresztą w pewnym tylko sensie, rządów jego poprzedników. Chodzi o politykę wobec Rosji. Zygmunt August zaczął, a Batory prowadził dalej wojnę z państwem moskiewskim o Inflanty, stanowiącą zresztą fragment wielkich zmagań o słynne zygmuntowskie Dominium Maris Baltici. Charakter wojny moskiewskiej na początku Xvii w. był jednak zupełnie inny. W wojnach z Iwanem Groźnym chodziło o sporne ziemie, o Inflanty, chodziło o niedopuszczenie Moskwy do Bałtyku. Inny cel tych zmagań zarysowuje się za Batorego, nie zostaje jednak zrealizowany. Dopiero za Zygmunta Iii, wskutek załamania się państwa rosyjskiego, wojna polsko-moskiewska staje się ze strony polskiej wojną agresywną, wojną o opanowanie i podporządkowanie sobie państwa carów. Polityka polska czy też zygmuntowska wobec Rosji w tej epoce łączy się ściśle z polityką w stosunku do Szwecji. Wybór Zygmunta Iii, dziedzica korony szwedzkiej, na tron polski był w Szwecji przyjęty dość przychylnie, magnateria tego kraju widziała bowiem w przyszłej unii personalnej z Rzecząpospolitą sporo korzyści dla swego kraju, np. wzrost wymiany handlowej, wspólny front przeciw Rosji, przede wszystkim zaś osłabienie władzy królewskiej rozłożonej na dwa trony. Jednakże Szwedzi nie chcieli zgodzić się na żądania odstąpienia Polsce północnej Estonii, przy czym strona polska upierała się silnie. Sporu nie rozstrzygnięto, a sytuacja bynajmniej nie polepszyła się, gdy po śmierci Jana Iii (1592Ď) na tron w Sztokholmie wstąpił Zygmunt. Unia personalna polsko-szwedzka stała się faktem, jednak Zygmunt zmuszony był oddać rządy w Szwecji w ręce rady złożonej z senatorów, na czele której stanął jego stryj Karol, ks. Sudermanii (Södermanland). Sprzeczności między Zygmuntem a jego poddanymi szwedzkimi rosły stale, przenosząc się na płaszczyznę stosunków między obu państwami. Konflikt zbliżał się nieuchronnie. W tym stanie rzeczy Szwedzi zdecydowali się zakończyć wojnę z Rosją, która wznowiona została w 1590 r. po upływie zawartego uprzednio 5-letniego rozejmu. Na mocy tzw. wiecznego pokoju w Tiawzinie (1595Ď) Szwecja odstępowała Rosji pas ziemi na wybrzeżu Zatoki Fińskiej i wzdłuż granicy z Finlandią z miastami Iwanogród, Jam, Koporje i Koreła, zatrzymując przy sobie Narwę. Pokój w Tiawzinie był bez wątpienia poważnym sukcesem rosyjskim, łagodził bowiem w poważnym stopniu klęskę odniesioną w wojnie inflanckiej. Szwecja poszła na ustępstwa wobec Rosji, by uzyskać wolną rękę w konflikcie z Zygmuntem i Polską. Król Zygmunt, przygotowawszy nieco grunt od strony dyplomatycznej, rozpoczął w 1598 r. działania wojenne na terenie Szwecji. Stawką był tron. Mimo początkowych sukcesów, wypadki nie potoczyły się po jego myśli. Zygmunt stał na z góry straconych pozycjach, ponieważ stawiał na te siły społeczne Szwecji, które były w pełnym odwrocie. Pragnął zniszczenia luteranizmu i przywrócenia katolicyzmu, podczas gdy przytłaczająca większość społeczeństwa była gorąco przywiązana do nowej wiary. Chłopi, mieszczanie, średnia szlachta, kler luterański i poważna część magnaterii stanęła bez wahania po stronie ks. Karola Sudermańskiego. W bitwie pod Linköping (5 X 1598Ď) rozstrzygnęły się losy korony szwedzkiej. Zygmunt został pobity i dostał się do niewoli, z której uwolnił się kosztem życia swych stronników wydanych na śmierć w ręce zwycięskiego Karola, który został królem jako Karol Ix (1604-1611Ď). Z konfliktu między bratankiem a stryjem zrodziła się wojna między obu państwami (1600-1605Ď). Terenem jej stały się Inflanty, do których zaraz na początku działań wkroczyły wojska szwedzkie. Początkowo niepowodzenia zrekompensowali Polacy całkowicie świetnym zwycięstwem, odniesionym przez hetmana litewskiego Chodkiewicza nad Szwedami pod Kircholmem w pobliżu Rygi (27 Ix 1605Ď). Dalsze działania wojenne zostały zawieszone, ponieważ obie walczące strony skierowały teraz swój wysiłek w innym kierunku - ku Rosji. Pierwsze powstanie kozackieŃ i problem prawosławiaŃ w Rzeczypospolitej W tym samym czasie, gdy rozpoczynał się długotrwały okres wojen polsko-szwedzkich, na ziemiach ruskich Rzeczypospolitej narastał wielki konflikt, który z problemu czysto wewnętrznego przerodził się w ciągu Xvii w. w zagadnienie międzynarodowe i stał się jedną z najważniejszych kwestii w państwie polskim. Zamieszkująca Ukrainę ludność kozacka - wolna, niezależna i znajdująca się faktycznie poza ramami ówczesnej feudalnej struktury społecznej, zahartowana w ciągłych bojach z Tatarami - stanowiła znakomity materiał wojskowy, który dla celów obrony państwa usiłowali wykorzystać, na ogół z powodzeniem, Zygmunt August i przede wszystkim Stefan Batory. Za Zygmunta Iii i w tej dziedzinie obserwujemy regres jakiejś rozumnej i korzystnej dla Rzeczypospolitej polityki. Kozacy coraz częściej na własną rękę zaczynają atakować Krym i wybrzeża Turcji. W latach 1591-1596 dochodzi do pierwszych powstań kozackich przeciw Rzeczypospolitej (Kosiński, Łoboda, Nalewajko), krwawo wprawdzie stłumionych, ale niosących w sobie zarzewie nowych, silniejszych buntów. W ostatnim dziesięcioleciu Xvi w. z problemem kozackim łączy się nowa kwestia - religijna. Nurtujące Kościół Katolicki od czasów unii florenckiej (1439Ď) idee unijne znalazły oddźwięk również i na terenie Rzeczypospolitej. Zagadnienie było jednak delikatne i skomplikowane, liczyć się bowiem należało z silnym przywiązaniem ludności ruskiej do prawosławia. Ale jednocześnie polska racja stanu wymagała rozwiązania tej palącej kwestii, chodziło bowiem o to, by wyznawcy prawosławia w Rzeczypospolitej nie byli zależni od żadnego wrogiego państwu ośrodka za granicą, by nie utrzymywali z nim żadnych kontaktów. Zagadnienie to stało się specjalnie ostre, gdy w 1589 r. prawosławna metropolia moskiewska została podniesiona do godności patriarchatu za zgodą patriarchy konstantynopolitańskiego Jeremiasza. Pierwszym patriarchą został poplecznik Godunowa, metropolita moskiewski Jow (Hiob). W ten sposób w bezpośrednim sąsiedztwie Rzeczypospolitej powstał nowy, silny, prawosławny ośrodek kościelny, niezależny wprawdzie od żadnej innej władzy duchownej, ale podporządkowany całkowicie moskiewskiej władzy świeckiej, która nie omieszkała wykorzystać go do swoich celów politycznych zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Groziło to więc interwencją w sprawy ludności prawosławnej Rzeczypospolitej, a więc w sprawy wewnętrzne państwa polsko-litewskiego. Rozwiązania mogła Rzeczpospolita szukać w sposób dwojaki - albo w drodze unii kościelnej, albo poprzez utworzenie u siebie autokefalicznego Kościoła Prawosławnego. Tę ostatnią myśl wysuwa kanclerz Jan Zamoyski. proponując utworzenie patriarchatu w Kijowie. Zwyciężyły jednak koncepcje króla, jezuitów i stojącej za nimi Kurii Rzymskiej, aby rozwiązania problemu szukać w drodze unii. Po uzgodnieniu sprawy z prawosławną hierarchią kościelną do unii takiej doszło w Brześciu Litewskim w 1596 r. Unia brzeska, zawarta bez wiedzy społeczeństwa ruskiego Rzeczypospolitej, nie tylko nie rozwiązała problemu, lecz przeciwnie, zaostrzyła go. Znakomita większość Rusinów unię odrzuciła, a obok nowo powołanej hierarchii unickiej zorganizowała się, na razie nielegalnie, hierarchia prawosławna. Co więcej, Kościół Prawosławny szukając sojuszników przeciw unii i Rzeczypospolitej, szukał od tej pory i znalazł poparcie Kozaczyzny. W ten więc sposób u schyłku Xvi w. zrodził się na Ukrainie silny opór przeciw rządom polskim na podłożu religijnym, narodowościowym i społecznym, a ośrodkiem tego oporu staje się Kozaczyzna. Unia brzeska miała również niewątpliwie i swe aspekty antymoskiewskie. Jeszcze na wiele lat przed unią jej gorliwy propagator, jezuita Piotr Skarga, wskazywał na Rosję jako na główną przeszkodę do zjednoczenia kościołów. W planach polskich wobec Rosji unia miała być jednym ze sposobów osiągnięcia celu, tj. unii państwowej obu krajów. W interesie Kościoła Katolickiego plany te popierało papiestwo. Geneza interwencji polskiejŃ i szwedzkiej w RosjiŃ na początku Xvii w. Problem genezy interwencji polskiej - a także szwedzkiej - w Rosji na początku Xvii w. jest skomplikowany. Wspomnieliśmy już wyżej, że jedną z podstawowych przyczyn agresji należy upatrywać w wielkim osłabieniu państwa rosyjskiego, jakie powstało w wyniku wszechstronnego kryzysu w ósmym i dziewiątym dziesięcioleciu Xvi w. Dążeniem Rzeczypospolitej była unia z Rosją, pomyślana jednak jako podporządkowanie tego kraju Polsce. Nieudaną próbą w tym kierunku był projekt ożenienia w 1598 r. niedawno owdowiałego króla Zygmunta z córką Borysa Godunowa, Ksenią. W dwa lata później plany unijne wystąpiły z całą wyrazistością w czasie poselstwa kanclerza litewskiego Lwa Sapiehy do Moskwy. Rządowi moskiewskiemu zostały wówczas oficjalnie przekazane projekty ścisłego zespolenia obu państw, których ukoronowaniem miała być unia personalna po śmierci Borysa Godunowa lub Zygmunta Wazy. Propozycje polskie zostały przyjęte przez stronę rosyjską nieufnie i niechętnie. Wszystkie niemal punkty planu polskiego zostały przez Godunowa odrzucone, a zgodził się on jedynie na rozejm 20-letni, i to pod wpływem niepowodzeń w rokowaniach ze Szwedami oraz wieści o sukcesach polskich na Wołoszczyźnie. W ten sposób polskie plany zawarcia unii z Rosją drogą pokojową nie powiodły się. Ważną rolę w genezie interwencji odegrały sprawy szwedzkie, ściślej mówiąc - wallki między Zygmuntem i jego stryjem. Król polski poważnie obawiał się, że współpraca Karola Sudermańskiego z Rosją, zwłaszcza po 1606 r., uniemożliwi mu odzyskanie kiedykolwiek tronu szwedzkiego, z którego bynajmniej nie zamierzał zrezygnować. Pragnął nie tylko współpracę tę sparaliżować, lecz co więcej, opanowawszy Rosję uczynić ją odskocznią do zdobycia Szwecji. Jak przedtem Batory pragnął dostać się przez Moskwę do Stambułu, tak tą samą drogą Zygmunt Iii będzie chciał teraz dotrzeć do Sztokholmu. Interwencja polska, zwłaszcza ta oficjalna, podjęta w 1609 r., znalazła gorliwe poparcie w Rzymie. Do rzędu mitów należy zaliczyć pogląd, jakoby papiestwo uprawiało wobec państwa moskiewskiego stale wrogą politykę. Przeciwnie były okresy, np. w Xvi w., kiedy Rzym liczył na pomoc Moskwy w walce z reformacją. Misja Possevina była przecież niewątpliwie na rękę Iwanowi Groźnemu. Jednakże idea unii, czyli podporządkowania Rzymowi Kościoła Prawosławnego, była tak silna w końcu Xvi w. zwłaszcza od czasów pontyfikatu Grzegorza Xiii, że Kuria Rzymska postanowiła osiągnąć cel przy pomocy wszelkich dostępnych sposobów. Widząc, że realizacja unii kościelnej z Moskwą jest niemożliwa drogą pertraktacji pokojowych, papiestwo zdecydowało się popierać zbrojną interwencję. Dwa ostateczne cele przyświecały tej polityce - rozszerzenie panowania katolicyzmu rzymskiego na cały europejski Wschód i zmontowanie gigantycznej koalicji antytureckiej. I wreszcie u źródeł interwencji polskiej legły przyczyny czysto wewnętrzne, na które do niedawna nauka historyczna prawie zupełnie nie zwracała uwagi. Chodzi mianowicie o zagadnienie związane z wyżem demograficznym oraz o kwestie polityczne łączące się z rokoszem Zebrzydowskiego. Wyż demograficzny w drugiej połowie Xvi w. występuje w wielu krajach Europy, zwłaszcza Zachodniej. Nie ominął on i Polski. Około 1582 r. (po rozejmie w Jamie Zapolskim) obszar Rzeczypospolitej wynosił ok. 815 tys. km¬ó;¦Ď, na których mieszkało 7,5 mln ludności, rozmieszczonej, rzecz jasna, nierównomiernie. Najgęściej zaludnione były ziemie Mazowsza (24 osoby na 1¬7¦km¬ó;¦Ď) i województwa krakowskiego (23 osoby na 1¬7¦km¬ó;¦Ď), najsłabiej wschodnie połacie Wielkiego Księstwa Litewskiego. Rzeczą najbardziej charakterystyczną było jednak to, że liczba ludności stale i szybko (jak na epokę) wzrastała i już w pierwszej połowie Xvii w. osiągnęła 10 mln. Wyż demograficzny pociąga za sobą zawsze pewne reperkusje społeczne - głód ziemi, problem ludzi zbędnych itd. Tak też było w Polsce na przełomie Xvi i Xvii w. Proces ten pogłębiał się jeszcze bardziej przez koncentrację coraz większej ilości ziemi w rękach magnaterii, w wyniku czego nastąpiło dalsze zmniejszenie się obszaru gruntów stanowiących podstawę egzystencji biedniejszej szlachty. Powstaje więc swoisty problem Xvii-wiecznego "bezrobocia", a masy uboższej szlachty stają się elementem niezadowolonym i podatnym wszelkiej wichrzycielskiej propagandzie. W Polsce na przełomie Xvi i Xvii w. istniał też bez wątpienia problem ludzi zbytecznych. Fakt ten zostaje zręcznie wykorzystany w propagandzie wojennej przeciw Rosji, którą poczęto przedstawiać jako ziemię obiecaną dla owych rzesz szaraków, na której można się osiedlić i żyć w dostatku. Klasycznym przykładem propagandy tej idei była broszura Pawła Palczowskiego Kolęda moskiewska, wydana w Krakowie w 1609 r. Omawiane zjawisko można spróbować określić jako polski kolonializm, który nie mogąc znaleźć ujścia za oceany, jak portugalski, hiszpański, angielski czy holenderski, skierował się ku bogatym, a nie wykorzystanym ziemiom wschodniego sąsiada. W tym sensie interwencję polską w Rosji na początku Xvii stulecia można rozpatrywać jako fragment, specyficzny co prawda, historii kolonializmu europejskiego, który w Xvi i Xvii w. przeżywa tak bujny rozkwit. Jest to jednak hipoteza dyskusyjna. Do tej samej kategorii zjawisk zaliczamy także wydarzenia związane z rokoszem Zebrzydowskiego rzutujące na rosyjską politykę Polski. Otóż po rokoszu koła rządzące Rzecząpospolitą dążyły usilnie do pozbycia się z terenu państwa wszystkich niespokojnych elementów - byłych i potencjalnych rokoszan. Najprostszą drogę ku realizacji tego celu król i rząd widzieli w skierowaniu owych niespokojnych żywiołów na ziemię rosyjską. W obu omówionych przez nas przypadkach pionierami sui generis polskiego kolonializmu w Rosji miała być szlachta uboższa i średnia. A więc i tu możemy obserwować pewną ogólnoeuropejską prawidłowość. Tak przedstawiały się zasadnicze przyczyny interwencji polskiej. Niezależnie od tego, jak bardzo były złożone, cel ich był jeden - opanowanie Rosji. Mniej złożona była geneza interwencji szwedzkiej. Karol Ix Sudermański a potem Gustaw Adolf chcieli przede wszystkim wykorzystać osłabienie Rosji i nie dopuścić do tego, by cały kraj dostał się wyłącznie w ręce polskie. Początek "Wielkiej Smuty"Ń w Rosji. DymitrŃ Samozwaniec I Wiek Xvii w Rosji zaczął się pod znakiem nasilenia walki chłopstwa, które dążyło przede wszystkim do odzyskania świeżo utraconego prawa odejścia. W latach 1593-1594 doszło do rozruchów chłopskich w dobrach klasztoru josifowołokołamskiego, potem ruch objął także inne posiadłości klasztorne. Borys Godunow widział niebezpieczeństwo wybuchu wojny domowej na tle konfliktów społecznych i pragnął jej zapobiec. Możliwe to było do osiągnięcia jedynie drogą poważnych reform społecznych, przede wszystkim zaś przez przywrócenie prawa o Juriewym Dniu i zmniejszenie świadczeń chłopskich. A to oznaczałoby konflikt z właścicielami ziemskimi przede wszystkim zaś z pomieszczykami, na co Godunow nie mógł sobie pozwolić, gdyż właśnie na nich głównie się opierał. Błędne koło, w jakim znalazł się Godunow, zostało ostatecznie zamknięte, gdy w latach 1601-1603 kraj dotknęła klęska głodu, spowodowana przede wszystkim nieurodzajem. Sytuacja miała charakter wręcz paradoksalny, właśnie wtedy bowiem ostry kryzys gospodarczy ósmego i dziewiątego dziesięciolecia Xvi w. był już w poważnym stopniu zażegnany, a istniejące zapasy zboża mogły wpłynąć na pewne złagodzenie skutków nieurodzaju. Z chwilą wybuchu głodu zboże stało się jednak przedmiotem spekulacji ze strony właścicieli ziemskich i kupców. Ceny jego wzrosły dziesięciokrotnie, stało się więc dostępne dla zamożniejszych warstw społecznych. Skutki głodu były katastrofalne. W samej Moskwie zmarły w latach 1601-1602 tysiące ludzi. W kraju zaczęła się szerzyć epidemia dżumy, co zwiększyło jeszcze gwałtownie rosnący wskaźnik śmiertelności. Sytuacja stała się tak napięta, że groził w każdej chwili wybuch. Godunow i tym razem starał się temu zapobiec, wydając ukazy, m.in. ukaz o chłopach (1601Ď), które w pewmej zresztą bardzo zmodyfikowanej formie przywracały wprawdzie prawo odejścia chłopów, w gruncie rzeczy przede wszystkim korzystne były dla szlachty. Położenia chłopów wcale nie poprawiał, przeciwnie obserwujemy w tym czasie proces masowego przekształcania się włościan w kabalnych chołopów. była to bowiem częstokroć jedyna ucieczka przed śmiercią głodową. Niewielki rezultat dały i inne posunięcia Godunowa mające na celu przyjście z pomocą głodującej ludności (rozdawanie pieniędzy i zboża z zapasów państwowych). W kraju, zwłaszcza na Ukrainie Siewierskiej, poczęły mnożyć się antyfeudalne wystąpienia chłopskie. Na czele największego z nich stanął Kozak ataman Chłopko, który ze swoimi oddziałami dotarł aż pod Moskwę, skąd z trudem został odparty przez wojska carskie. W tak napiętej sytuacji politycznej pojawił się na widowni Dymitr Samozwaniec (Łże-Dymitr). Historycy przez dłuższy czas wiedli spory o to, kim był właściwie ten człowiek. Wobec niezgodności źródeł, wysuwano różne hipotezy. Jedni skłaniali się ku nieprawdopodobnej wersji, jakoby był rzeczywiście carewiczem Dymitrem Iwanowiczem, inni opowiadali się za oficjalną, późniejszą wersją, według której pierwszy Samozwaniec był zbiegłym do Polski mnichem Griszką Otrepiewem, byli wreszcie i tacy, którzy widzieli w nim bastarda Stefana Batorego, opierając się w tym na ostrożnym zresztą, ale wyraźnym przekazie wiarygodnego i poważnego świadka ówczesnych wydarzeń Niemca Konrada Bussowa. Obecnie nie ma większych wątpliwości, że Dymitr Samozwaniec I był mnichem Griszką Otrepiewem. Najpoważniejsze źródła polskie, przede wszystkim zaś pamiętnik hetmana Żółkiewskiego, tezę tę całkowicie potwierdzają. Mimo też pewnych wątpliwości (relacje Bussowa, obcy akcent przy posługiwaniu się językiem ruskim), tezę tę należy przyjąć jako mającą wszelkie cechy prawdopodobieństwa. Pierwszy Samozwaniec i jego protektorzy utrzymywali, że jest on cudem ocalałym z rąk siepaczy Godunowa carewiczem Dymitrem, przy czym podawano różne fantastyczne wersje tego "ocalenia". Akcja Łże-Dymitra i stojących za nim magnatów polskich została poprzedzona pogłoskami rozsiewanymi w państwie moskiewskim o pojawieniu się prawego dziedzica tronu Rurykowiczów. Samozwaniec znalazł poparcie najpierw u bogatych panów kresowych, Adama i Konstantego Wiśniowieckich, potem zaś u podupadłego magnata małopolskiego, wojewody sandomierskiego Jerzego Mniszcha, człowieka nie cieszącego się dobrą reputacją. Nie wierzono wprawdzie, że przybysz jest prawdziwym carewiczem, ale podejrzewano, i słusznie, iż jest on narzędziem bojarów, dążących do obalenia Godunowa. Na czele tej grupy stał Bogdan Bielski. Tak czy inaczej, w Samozwańcu widziano wygodne narzędzie interwencji w Rosji, człowieka, przy pomocy którego będzie można podjąć wielką awanturę polityczną. Był on już przedtem znany Polakom, znajdował się bowiem w orszaku poselskim Lwa Sapiehy do Moskwy w 1600 r. Nawiązawszy kontakty z Mniszchem, sprytny, inteligentny i nieprzeciętnie zdolny Samozwaniec: obiecał w zamian za pomoc przy zdobyciu tronu moskiewskiego poślubić, gdy tylko zostanie carem, córkę wojewody, Marynę. W jego otoczeniu poczynają się w tym czasie pojawiać różni Rosjanie, co wskazywałoby na to, że nici spisku prowadziły do Moskwy. Mając poparcie możnych protektorów, Samozwaniec zjawił się w marcu 1604 r. w Krakowie. Tu już zaczęła się wielka gra. Coraz więcej magnatów polskich zaczęło popierać "dziedzica" Rurykowiczów, mimo że tuż przed jego przybyciem, w odpowiedzi na zapytanie królewskie, tylko dwóch senatorów (Tarnowski i Zebrzydowski) miało doradzić poparcie Dymitra. Niemałe wrażenie na panach polskich musiał uczynić przyjazd z Rosji kilkunastu synów bojarskich, którzy publicznie uznali Samozwańca prawowitym spadkobiercą Iwana Groźnego. To samo uczyniło poselstwo Kozaków dońskich. Król Zygmunt, odnoszący się na razie z rezerwą, a nawet niechętnie do całej imprezy, zmienił wkrótce zdanie, przyjął Dymitra na audiencji i obiecał pośrednio poprzeć go, zezwalając zainteresowanym magnatom na udzielenie mu zbrojnej pomocy. W zamian za to Dymitr obiecał Polsce, po odzyskaniu tronu, ustąpić część Siewierszczyzny i Smoleńszczyzny, doprowadzić do realizacji unii polsko-moskiewskiej, dopomóc Zygmuntowi w odzyskaniu tronu szwedzkiego, jak również sprowadzić do Rosji jezuitów. Piętrzące się trudności, opór najpoważniejszych ludzi z kanclerzem Zamoyskim i hetmanem Żółkiewskim na czele, skłoniły Samozwańca do szukania jeszcze innych protekcji. Nawiązał kontakt z jezuitami. przeszedł po kryjomu na katolicyzm, pozyskując tym całkowite poparcie najgorliwszych rzeczników ekspansji Kościoła Katolickiego na europejski Wschód. Odtąd również Stolica Apostolska nie szczędzi trudu, by poprzeć sprawę Samozwańca. Królewskie placet i poparcie Rzymu zachęciło Dymitra i jego popleczników do podjęcia bezpośredniej akcji przeciwko Godunowowi. Centrum przygotowań stał się Lwów. W październiku 1604 r. Samozwaniec w towarzystwie Jerzego Mniszcha i innych magnatów, na czele pocztów nadwornych i oddziałów kozackich, liczących ogółem ok. 4 tys. ludzi, przekroczył granicę między Rzeczpospolitą a Rosją. Rozpoczęła się dymitriada - niejawna zrazu interwencja polska. W tym miejscu konieczne jest zwrócenie uwagi jeszcze na pewne kwestie związane z interwencją polską. Zbyt mocno zakorzenił się w historiografii, pogląd, że magnateria i szlachta polska popierały całkowicie imprezę pierwszego Samozwańca. Tak nie było. Wprawdzie znaczna część magnaterii kresowej interesowała się sprawą Samozwańca, widząc w niej okazję do powiększenia swoich latyfundiów i wiele innych korzyści. Mniszech np. szukał w niej ratunku przed grożącą mu ruiną majątkową. Jednakże bardzo wielu magnatów zdecydowanie opowiadało się przeciwko awanturniczej imprezie. Król i ludzie z jego otoczenia przeprowadzili sondaż opinii szlacheckiej, wstawiając do instrukcji sejmikowej w grudniu 1604 r. ostrożnie sformułowane pytanie dotyczące akcji Samozwańca. Głosy sejmikowe były zdecydowanie negatywne. Politykę popierania Dymitra zaatakowano ostro na pamiętnym sejmie w 1605 r., poświęconym zresztą głównie sprawom wewnętrznym. Przeciwko angażowaniu się w dymitriadę, oprócz Zamoyskiego i Żółkiewskiego, wypowiedzieli się i inni magnaci i senatorowie, biskup wileński Wojna, kasztelan poznański Jan Ostroróg i kasztelan krakowski Janusz Ostrogski. Opinia szlachecka i magnacka Rzeczypospolitej w tej sprawie nie zawsze była jednakowa. Po triumfie Dymitra głosy opozycji ucichły, potem pod wpływem niepowodzeń znów odżyły, jednak należy stwierdzić, że polityka Zygmunta Iii i jezuitów wobec Rosji w latach 1604-1618 nigdy nie cieszyła się pełnym poparciem opinii polskiej magnaterii i szlachty. Nie miało to jednak większego wpływu na przebieg dalszych wydarzeń. Dymitr, przekroczywszy granicę Rosji, rozpoczął nowy rozdział historii stosunków polsko-rosyjskich. Zjawienie się jego na terenie państwa moskiewskiego przypadło, jak wiemy, w okresie silnego wrzenia. Poparły go nie tylko antygodunowskie koła bojarskie, lecz również masy ludu wiejskiego i miejskiego widząc w nim "dobrego cara". Mit "dobrego cara" czy "dobrego króla" to jeden z bardziej charakterystycznych elementów wojen i powstań chłopskich. Dymitr Samozwaniec I potrafił wykorzystać zręcznie ów mit, jak również wrzenie wśród mas chłopstwa rosyjskiego. Zbuntowani chłopi wołosti komaryckiej gromadnie poparli "carewicza". W czasie pochodu przez tereny rosyjskie przyłączyły się doń dalsze oddziały Kozaków zaporoskich i dońskich. Mimo wszystko pierwsze miesiące pojawienia się interwentów w południowo-zachodnich rejonach państwa rosyjskiego nie zapowiadały ich sukcesów. Wojska Samozwańca zajęły wprawdzie Czernihów, a wojewodowie w Putywlu, Rylsku, Kursku, Siewsku, Kromach i dalej na południe w Bielgorodzie i Carew-Borysowie poddali swe miasta i przeszli na jego stronę, jednak przed Nowogrodem Siewierskim natrafił na opór wojsk carskich, które zatrzymały jego pochód ku Moskwie. W końcu stycznia 1605 r. armia Samozwańca poniosła poważną klęskę w bitwie pod Dobryniczami koło Siewska, po czym Dymitr przedarł się na południe i schronił za murami Putywla. Niepowodzenie wojsk Dymitra było tylko chwilowe. Kozacy dońscy pod wodzą atamana Koreły opanowali Centralny punkt strategiczny tego rejonu - twierdzę w Kromach, gdzie utrzymali się mimo ataku wojsk carskich. Jednocześnie zaś powstanie mas ludowych popierających Samozwańca ogarnęło, całą Ukrainę Siewierską. W tak napiętej sytuacji zaszedł nowy wypadek, który zadecydował o losach wojny; 13¬8¦23 kwietnia 1605 r. zmarł nagle na apopleksję, lub jak inni twierdzą otruty, Borys Godunow, a syn jego i następca 16-letni Fiodor Borysowicz nie potrafił się długo utrzymać na tronie. Wezwał do Moskwy dowódców wojsk walczących z Samozwańcem i Polakami, kniaziów Szujskich, posyłając na ich miejsce wojewodów Basmanowa i Katyriew-Rostowskiego. Tymczasem wojewodowie ci dali się od razu wciągnąć w spisek przez dowódców, którzy pozostali na swoich miejscach - dwóch braci kniaziów Golicynów i razem z nimi poddali się pod Kromami Dymitrowi (7¬8¦17 V 1605Ď). Przejście dowódców i znacznej części wojsk rządowych na stronę nieprzyjaciela przesądziło losy Fiodora Godunowa. Droga do stolicy stała otworem. Samozwaniec szybkim marszem ruszył ku Moskwie przez Orzeł, Mceńsk, Tułę i Sierpuchowo. Emisariusze jego pojawili się w Moskwie wywołując tam powstanie przeciwko rządom znienawidzonych Godunowów i ich popleczników. Powstaniem kierowali kniaziowie Szujscy, dążąc za wszelką cenę do obalenia Fiodora. Zrewoltowany tłum wtargnął na Kreml. Fiodor Borysowicz i jego matka Maria zostali uduszeni, a córka Borysa Godunowa Ksenia, niedoszła żona Zygmunta Iii. zamknięta w murach klasztoru. Wkrótce potem (20¬8¦30 Vi) Samozwaniec wkroczył na czele oddziału kawalerii polskiej do Moskwy,po czym zaaranżował spotkanie ze swoją "matką". wdową po Iwanie Groźnym, obecnie zakonnicą Marfą, która "rozpoznała" w nim swego syna Dymitra. Po odegraniu tej komedii, Samozwaniec koronował się uroczyście na cara w soborze Uspienskim (31 Vii). Pierwszy akt interwencji został tym samym zakończony. Krótkie panowanie Dymitra Samozwańca I zostało raczej zgodnie ocenione w historiografii, zwłaszcza radzieckiej, jako rządy marionetki polskiej. W rzeczywistości prawda była nieco bardziej skomplikowana, chociaż oczywiście nic nie może zmienić faktu, że ostatecznie Dymitr był narzucony z zewnątrz, a panowanie jego zapoczątkowało jeden z najcięższych okresów w historii Rosji. Trzeba uwzględnić jednak i takie okoliczności, jak poważne próby uniezależnienia się od Polski i prowadzenia samodzielnej polityki, pewne pozytywne aspekty jego poczynań w sprawach chłopskich i wewnętrznych, wreszcie nieprzeciętną inteligencję osobistą. Samozwaniec otoczył się wprawdzie Polakami i wprowadził wszędzie wokół siebie zwyczaje polskie, co przysporzyło mu od razu wielu wrogów, jednak zaraz na początku przedsięwziął pewne kroki mające na celu uniezależnienie się od swego opiekuna, Zygmunta Iii. Wszedł mianowicie w kontakty z kołami wrogimi monarsze w Polsce. Sprawy posunęły się tak daleko, że nowy car obiecywał opozycjonistom polskim nie tylko pomoc pieniężną, ale również posiłki wojskowe, które zamierzał wyprawić do Polski pod dowództwem jednego z kniaziów Szujskich. Samozwaniec dążył do oparcia swej władzy w Rosji na określonych grupach warstwy feudalnej, ale jednocześnie chciał, chociaż w niewielkim stopniu, spłacić dług wdzięczności wobec ludności tiagłej, która udzieliła mu tak masowego poparcia. Wyrazem tych dążeń są ustawy z 7 stycznia i 1 lutego (stary styl) 1606 r. w sprawach chłopskich. Obie, a zwłaszcza orzeczenie z 1 lutego, były, obiektywnie rzecz biorąc, korzystne dla ludności wiejskiej. Ustawa z 1 lutego kasowała poprzedni ukaz z 1597 r. odbierając szlachcie prawo rewindykowania zbiegłych chłopów po upływie 5 lat i w pewnych innych przypadkach. I wreszcie jeszcze jeden istotny aspekt polityki wewnętrznej pierwszego Samozwańca. Były nim wyraźne przejawy tolerancji politycznej. Specjalnie uwidoczniło się to w sprawie Szujskich. Spisek ich przeciw Dymitrowi został wykryty, a wówczas Samozwaniec postawił kniaziów przed sądem złożonym z dumy bojarskiej i soboru ziemskiego, w którym uczestniczyli przedstawiciele wszystkich stanów. Wyrokiem tego sądu Szujscy skazani zostali na śmierć, mimo to Dymitr zamienił im karę na wygnanie, a wkrótce potem darował im i to. Po okresie rządów Iwana Groźnego i Godunowa było to wydarzenie po prostu niesłychane. Ostatecznie więc Samozwaniec zdołał w czasie krótkiego swego panowania zjednać sobie uznanie większości społeczeństwa. Jednakże w postępowaniu jego było także wiele momentów, które popularność jego nie tylko zmniejszały, lecz powodowały nawet narastanie konfliktu między nim a ludnością. Na plan pierwszy wysuwa się tu niewątpliwie jego hulaszczy tryb życia, lekceważenie starych moskiewskich obyczajów i zamiłowanie do cudzoziemszczyzny, co przy silnie zakorzenionej w Rosji ksenofobii wywołało oburzenie w społeczeństwie. Szczególnie mocno nienawidzono otaczających Dymitra Polaków. Błędem byłoby jednak sądzić, że tu leży istotna przyczyna upadku Samozwańca. Najistotniejsze było to, że będąc na samym początku swej działalności narzędziem grupy bojarskiej, pragnącej obalić Godunowa, w oczach tychże bojarów spełnił on już swoją rolę. Na czele nowego spisku stanęli znowu Szujscy. Postanowili wykorzystać nienawiść moskwiczan do Polaków, którzy częstokroć dopuszczali się grabieży i gwałtów. Pierwsze rozruchy przeciw polskim najemnikom Dymitra wybuchły rychło po jego koronacji, ale wówczas udało się sprawę jakoś zażegnać. W maju 1606 r. odbywał się w Moskwie uroczysty ślub Samozwańca z Maryną Mniszchówną, poślubioną per procura przed pół rokiem. Obok panny młodej i jej ojca bawiło wówczas w stolicy Rosji wielkie poselstwo polskie i wielu Polaków przybyłych tu z Samozwańcem. Zachowanie ich było nadal butne i prowokujące. O świcie 17 maja spiskowcy dali znak do walki biciem dzwonów. Agenci ich zachęcali lud do wtargnięcia na Kreml głosząc, że Polacy mordują cara i bojarów. Kreml został zdobyty, a spiskowcy bojarscy zabili Dymitra i wiernego mu bojara Basmanowa. Tymczasem ludność Moskwy rozprawia się z Polakami. Tłum zamordował ogółem 2 tys. przybyszów z Polski. Ciało Samozwańca wystawiono na widok publiczny, po czym spalono je, a popiołem naładowano armatę i wystrzelono w kierunku południowo-zachodnim, skąd niespełna przed rokiem przybył niefortunny "carewicz". Powstanie Bołotnikowa Przewrót moskiewski był ukoronowaniem wieloletnich spisków i dążeń kół bojarskich pragnących przejąć władzę. Carem został obrany zaciekły wróg Samozwańca i przywódca ostatniego spisku, ks. Wasyl Iwanowicz Szujski (1606-1610Ď). Wypadków majowych nie można jednak sprowadzić li tylko do triumfu spiskowców. W powstaniu ludności Moskwy uzewnętrznił się też opór narodowy przeciwko obcej interwencji. Wstąpienie na tron Szujskiego wzmogło nasilenie walk społecznych na terenie całego państwa, w tym również w Moskwie. Tym razem charakter walki był jednak inny, nie zbiegała się ona bowiem z obcą interwencją, na razie zlikwidowaną, i reprezentowała wyłącznie interesy społeczne klas uciskanych. Jednakże śmierć Dymitra Samozwańca I wywarła wielki wpływ na masy chłopskie, które widziały w nim obrońcę swoich interesów. Nie ulega wątpliwości, że mord dokonany na Samozwańcu był bezpośrednim powodem wybuchu wielkiej wojny domowej, w którą ostatecznie przekształciły się liczne lokalne ruchy i powstania, od paru lat niepokojące południowe rejony państwa moskiewskiego. Rzecz ciekawa, że wojna obejmująca swym zasięgiem nie tylko chłopstwo, lecz także miasta, zaczęła się pod znakiem masowego składania przysiąg na wierność Dymitrowi Samozwańcowi, w którego śmierć nie chciano wierzyć. Charakter tej walki, podobnie jak i sześćdziesiąt lat późniejszego powstania Razina (zob. rozdz. Xviii) oraz osiemnastowiecznego buntu Pugaczowa określano do niedawna dość często jako wojnę chłopską. Ostatnio jednak historyk amerykański, znawca dziejów Rosji, Marc Raeff wysunął wielce sugestywne twierdzenie, iż tak nie było. Przyjmując, słusznie, że sytuacja materialna chłopstwa w państwie moskiewskim nie była zła, badacz ów stwierdził, że nie mają uzasadnienia teorie tych historyków, przede wszystkim liberalnych i marksistowskich, którzy widzą w wielkich rewoltach Xvii w. - powstaniach Bołotnikowa i Razina - bunty przeciwko uciskowi pańszczyźnianemu. W rzeczywistości, zdaniem Raeffa, te wielkie bunty wybuchały na peryferiach państwa i w środowiskach społecznych i etnicznych posiadających tradycyjną organizację autonomiczną, którą władza centralna usiłowała za wszelką cenę zniszczyć. Tak więc istotą wojen wewnątrz państwa carów w Xvii w. był nie chłopski bunt przeciw uciskowi i wyzyskowi pańszczyźnianemu, gdyż o takim trudno było mówić, nie kwestie społeczne, lecz polityczne dążenie do obrony autonomii grup społecznych i etnicznych. Mimo dyskusyjności takiej tezy, nie sposób przejść nad nią do porządku dziennego. Stoi przeto przed nauką ważkie pytanie - czy słuszne jest nazywanie wielkich wojen domowych w Rosji w Xvii i Xviii w. wojnami chłopskimi? Uczestnictwa chłopstwa w tych wojnach i wysuwania w czasie ich trwania haseł i żądań charakterystycznych dla walki chłopskiej z uciskiem kwestionować absolutnie nie można. Zagadnienie sprowadza się więc do pytania, co było istotną siłą napędową tych wojen - protest przeciwko poddaństwu i wyzyskowi, czy anarchizm elementów pogranicza wielkiego imperium i walka jego z despotyzmem, porządkiem i ładem reprezentowanym przez bezwzględną władzę centralną oraz towarzyszący mu ucisk ludów obcoplemiennych przez Rosjan? Wkrótce na czele wojny ludowej stanął Iwan Isajewicz Bołotnikow, chołop kniazia Tielatiewskiego. Udał się on do Putywla, gdzie miejscowy wojewoda Szachowski znajdował się w otwartej opozycji przeciw carowi Wasylowi Szujskiemu, nie uznając jego wyboru. Szachowski poparł Bołotnikowa, dzięki czemu ten ostatni mógł na czele niewielkiego oddziału szlacheckiego rozpocząć marsz z Putywla na Moskwę (Viii 1606Ď). Gdy oddział jego wkroczył na ziemię wołości komaryckiej, między Kromami a Siewskiem, od lat objętej powstaniem chłopskim, przyłączyły się doń masy powstałego ludu, przekształcając jego nieliczne wojsko w wielką armię chłopską. Na jej czele Bołotnikow zdobył miasto Jelec, w którym powstańcy znaleźli duże zapasy broni. Wkrótce powstanie objęło olbrzymi obszar między granicą polską a Donem. Od razu też ukształtowało się jego oblicze antyfeudalne, powstańcy chłopscy nie ograniczali się bowiem tylko do walki z rządem Szujskiego, lecz wystąpili zdecydowanie przeciw szlachcie i bojarom. Sam Bołotnikow również stał się wodzem chłopskim, rozsyłając wszędzie swoje proklamacje (prielestnyje gramoty) wzywające lud wiejski i miejski do walki z uciskiem feudalnym. Rozpoczęła się krwawa walka, która skierowana była głównie przeciw bojarstwu. Tej okoliczności oraz nienawiści do rządów Szujskiego przypisać należy, że mimo najzupełniej wyraźnego chłopskiego charakteru powstania przyłączyło się doń sporo szlachty, tzw. służyłych ludiej po priboru, a także innych. Obok dobrych miało to i złe strony, ponieważ w ten sposób wewnętrzna spoistość obozu Bołotnikowa była na skutek sprzecznych interesów społecznych różnych grup dość słaba, co miało się rychło okazać zgubne dla niego. Na razie jednak wielka wojna domowa obejmowała kolejno niemal wszystkie zakątki państwa rosyjskiego. Powstawały wsie i miasta na południu a także na północy, ruch powstańczy rozszerzył się na rejony nadwołżańskie zamieszkane przez ludność pochodzenia mongolskiego - Mordwinów, Marijców i Udmurtów. Armia złożona z nich oraz ze sprzymierzonych z nimi chłopów rosyjskich, dowodzona przez Domożyrowa, Moskowa i Workolina, oblegała Niżny Nowogród nad Wołgą i trzymała go w oblężeniu długie miesiące. Powstanie docierało aż do Astrachania u ujścia Wołgi do Morza Kaspijskiego. Pod względem liczebności sił zaangażowanych w walce i wielkości obszaru objętego powstaniem żadna inna wojna domowa w Rosji w Xvii i Xviii w. nie może równać się z powstaniem Bołotnikowa. Mimo że wojna, która objęła całą Rosję, nie miała w zasadzie jednego centralnego ośrodka dyspozycyjnego (ruch w wielu częściach kraju rozwijał się zupełnie żywiołowo), główne siły Bołotnikowa posuwały się stale w kierunku Moskwy. Opowiadały się za nim całe rejony i miasta. Antyfeudalny charakter jego ruchu nie odstraszał bojarów i dworian od przyłączania się do armii chłopskiej, przy pomocy której spodziewali się obalić rząd cara Wasyla Szujskiego, następnie zaś zagarnąć władzę. Szeregi armii Bołotnikowa zostały wkrótce zasilone licznymi oddziałami dworian i służyłych ludiej, które przyprowadzili do jego obozu Lapunow, Paszkow i Sumbułow. Rzecz jasna, iż byli to tylko chwilowi sprzymierzeńcy i Bołotnikow zdawał sobie z tego sprawę. Nie łagodził ani na chwilę ostrza swych antyfeudalnych wystąpień, wzywając chłopów do zabijania bojarów i ich rodzin, i obiecując im wysokie urzędy państwowe. Oprócz chłopów, mieszczan i pewnej części szlachty w obozie Bołotnikowa znalazło się wielu Kozaków, zwłaszcza dońskich, którzy w okresie panowania Borysa Godunowa popadli w ostry konflikt z rządem carskim, dzięki czemu byli bardzo podatni na agitację zarówno Dymitra Samozwańca, jak i Bołotnikowa. Jesienią 1606 r. armia Bołotnikowa przystąpiła do oblężenia Moskwy, wkrótce jednak poniosła klęskę w wyniku zdrady oddziałów szlacheckich Lapunowa, które przeszły na stronę Szujskiego. Pokonany Bołotnikow cofnął się do Kaługi, dokąd podążyły za nim wojska carskie. Rozpoczęło się długotrwałe oblężenie miasta. Wiosną 1607 r. na pomoc Bołotnikowi pospieszyli Kozacy dońscy, terscy i nadwołżańscy, do których przyłączyły się także oddziały Kozaków zaporoskich. Na czele tych sprzymierzeńców stanął nowy Samozwaniec (carewicz Piotr), Ilejka Gorczakow. Pragnąc zapobiec połączeniu się sił Bołotnikowa i Gorczakowa, Szujski wysłał przeciw nim dwie kolumny wojska. Jedna z nich została rozbita przez siły Bołotnikowa nad rzeką Pczelną, następnie zaś Bołotnikow połączył się z "carewiczem Piotrem" pod Kaługą. Był to kres szczytowego powodzenia powstania. Jednakże przeciw powstańcom chłopskim coraz bardziej zwierały się szeregi bojarstwa i dworian. Wkrótce też armii carskiej udało się zamknąć główne siły powstańcze (ok. 20 tys.) w Tule i przystąpić do oblężenia miasta. Opór, na jaki natrafili, podsunął im plan zatopienia miasta wodami pobliskiej rzeki Upy przez wybudowanie na niej tamy. Gdy plan został pomyślnie zrealizowany, powstańcom nie pozostało nic innego jak poddać się, tym bardziej że Szujscy obiecywali łaskę. W październiku 1607 r. wojska carskie wkroczyły do Tuły. Powstanie upadło, równocześnie zaś rozpoczęły się masowe represje wobec jego uczestników. Tysiące z nich zostało straconych. Fałszywy carewicz Piotr oddał głowę w Moskwie, Bołotnikowa wywieziono na daleką północ do Kargopola, gdzie najpierw go oślepiono, następnie zaś utopiono. Nowsza historiografia radziecka główną przyczynę klęski powstania widzi w jego żywiołowości, słabej organizacji wojskowej, braku konkretnego programu politycznego i niejednolitości społecznej obozu Bołotnikowa. Równocześnie coraz częściej pojawiają się w tej historiografii głosy, że rola powstania została w dotychczasowych badaniach wyolbrzymiona, że nie posiadało ono tak wielkiego znaczenia, jakie się mu przypisuje. Miało ono jakoby bardziej charakter rozruchów głodowych niż wielkiej antyfeudalnej wojny chłopstwa rosyjskiego. Autor niniejszej syntezy nie sądzi, by poglądy te były, przynajmniej na razie, dostatecznie udokumentowane, a więc tym samym przekonywające. Rokosz ZebrzydowskiegoŃ w Polsce. OficjalnaŃ interwencja polska w Rosji.Ń Dymitr Samozwaniec Ii Upadek Bołotnikowa nie oznacza jednak wcale spokoju i stabilizacji władzy Wasyla Szujskiego. Mimo że jeszcze w lipcu 1608 r. rząd jego zawarł z Rzecząpospolitą trzyletni rozejm, właśnie ze strony polskiej miał przyjść nowy atak na całość i suwerenność państwa rosyjskiego. Pierwszym wyraźnym tego zwiastunem było pojawienie się oddziałów polskich nowego Samozwańca, który podawał się za cudem ocalonego z rzezi moskiewskiej cara Dymitra. Jednakże ani po upadku Dymitra Samozwańca I, ani po klęsce Bołotnikowa Rzeczpospolita nie mogła od razu interweniować w wewnętrzne sprawy rosyjskie na skutek wojny domowej, jaka wybuchła właśnie wówczas w Polsce i trwała prawie dwa lata (1606-1608Ď). Geneza tej wojny, zwanej tradycyjnie rokoszem Zebrzydowskiego a ostatnio rokoszem sandomierskim, jest dość złożona. Rokosz ten - to walka z kontrreformacją, to równocześnie walka o reformę wewnętrzną państwa, idącą w kierunku dalszego ograniczenia władzy królewskiej, to wreszcie wyraz niechęci a nawet nienawiści szerokich mas szlacheckich do króla Zygmunta Iii Wazy. Niepoślednie znaczenie w genezie rokoszu miał fakt, że szlachta oburzona była na króla za jego politykę popierającą awanturę na wschodzie. Spośród haseł wysuwanych przez rokoszan, a ostrzem swym skierowanych przeciwko kontrreformacji, na pierwszy plan wysuwa się żądanie wygnania z Polski jezuitów - cudzoziemców, którzy byli rzecznikami nietolerancji i gorącymi zwolennikami absolutum dominium, którego szlachta bała się jak ognia. Stronnictwo rojalistyczne, złożone głównie z magnatów związanych z dworem, broniło dotychczasowej polityki króla. W sprawach wewnętrznych głosiło - przede wszystkim ustami księdza Piotra Skargi - ideę absolutnej władzy królewskiej, pozbawienia szlachty większości przywilejów i ograniczenia roli izby poselskiej jedynie do organu doradczego. W istocie swej rokosz sandomierski był pierwszą decydującą batalią polskiej średniej szlachty z magnaterią, mimo że - formalnie rzecz biorąc - linia podziału biegła częstokroć inaczej. Inaczej niż w wielu państwach europejskich (np. Rosja, Szwecja, Dania) król polski nie dostrzegł w tej szlachcie swego sojusznika i przez swą krótkowzroczną politykę doprowadził do konfliktu z nią. To rozejście się średniej szlachty z koroną, które ostatecznie przypieczętowane zostało w przeszło pół wieku później rokoszem Lubomirskiego, oznaczało, że już na progu Xvii w. idea absolutyzmu, a więc idea wzmocnienia władzy królewskiej i państwa, została faktycznie pogrzebana. Skorzystała z tego tylko magnateria, która wygrała tę wojnę i chociaż nie można jeszcze wówczas mówić o rządach oligarchii magnackiej w Polsce, to jednak uczyniono w tym kierunku zasadniczy krok. W ten sposób wynik wojny domowej na początku Xvii stulecia miał decydujące znaczenie dla przyszłości państwa polskiego. W lipcu 1607 r. armia królewska rozbiła rokoszan w bitwie pod Guzowem, a w kwietniu roku następnego główni rokoszanie (Zebrzydowski, Herburt) przeprosili króla Zygmunta. W Rzeczypospolitej powstał wówczas problem tłumów żołnierskich, które po klęsce guzowskiej rozbiegły się po całym kraju, a stanowiły wciąż duże niebezpieczeństwo dla dworu. I to był właśnie dodatkowy argument za wszczęciem wojny z Rosją. Właśnie w tym samym czasie, gdy wojska królewskie gromiły rokoszan pod Guzowem, w Starodubie pojawił się Łże-Dymitr Ii. Nauka historyczna dotąd nie ustaliła i zapewne już nie ustali, kim był ten człowiek. Jedni twierdzili, że był on synem popa, inni - nauczycielem, inni wreszcie - jakimś "służyłym człowiekiem". Oszustwo było tym razem całkowicie jawne. Nawet według świadectwa otaczających go wojskowych polskich był to człowiek "grubych i brzydkich obyczajów", i "ledwie co nieboszczykowi był podobny". Jeden z tych Polaków, Samuel Maskiewicz, autor cennych pamiętników, wręcz pisze, że nowy "car" przedsięwziął całą komedię, gdyż chciał "zaciągnąć żołnierza na sławę pierwszego Dymitra koronowanego i na oszukanie samej Moskwy, choć nie był tym". Pod sztandary nowego Samozwańca garnęło się coraz więcej Polaków, głównie rozgromionych rokoszan. Na czele wojsk szalbierza stanął kniaź Roman Różyński, pierwszymi krokami Dymitra kierował szlachcic z otoczenia Samozwańca I - Miechowiecki, oddziałami wojskowymi zasilili go Jan Sapieha, krewny kanclerza litewskiego, Samuel Tyszkiewicz, zagończyk Lisowski. Dymitr Samozwaniec Ii rychło powtórzył pierwotne sukcesy swego poprzednika i w czerwcu 1608 r. zjawił się pod Moskwą, zakładając wielki obóz warowny we wsi Tuszyno w pobliżu stolicy. W obozie jego zjawił się wkrótce wypuszczony uprzednio z niewoli rosyjskiej Jerzy Mniszech i jego córka Maryna. Oboje zobowiązali się nie uznać w szalbierzu zięcia i męża, jednak zobowiązania nie dotrzymali i w zamian za nowe wielkie korzyści materialne uznali go, a Maryna zawarła z nim potajemnie ślub katolicki. Mimo tych wszystkich jawnych szalbierstw obóz tuszyński stał się wkrótce centrum życia politycznego Rosji, a wokół Dymitra Samozwańca Ii skupiły się wszystkie elementy wrogie Szujskiemu i uznały "wora tuszyńskiego" carem. Wśród nich znaleźli się nie tylko przedstawiciele znakomitych rodów bojarskich, jak Trubeccy, Czerkasscy czy Romanowowie, ale także liczne tłumy dworiańskie, mieszczańskie i chłopskie. W rzeczywistości w Tuszynie rządzili całkowicie Polacy, a Jan Sapieha działał w imieniu królewskim. Drugi Samozwaniec, w przeciwieństwie do pierwszego, był zupełną marionetką w rękach swych mocodawców. W czasie długotrwałego oblężenia Moskwy obóz tuszyński odnosił sukcesy, ponieważ wiele miast i ziem wypowiedziało posłuszeństwo Szujskiemu i uznało carem "złodzieja" (Psków, Rostów, Jarosław, Wołogda, rejony nadwołżańskie, zachodnia Syberia). Jednakże polityka gwałtów i grabieży uprawiana przez tuszyńczyków - specjalnie odznaczały się tu oddziały polskie Lisowskiego - powodowała coraz większą ku nim niechęć, a wkrótce doszło do pierwszych zbrojnych wystąpień przeciw nim (1608Ď). Ośrodkiem ruchu stało się miasto Galicz w północnej Rosji. Mimo pierwszych niepowodzeń zapoczątkowany przeciwko ludziom Samozwańca ruch nie ustawał, przeciwnie, rozszerzał się coraz bardziej. Rząd cara Wasyla Szujskiego znajdował się w sytuacji krytycznej. Moskwa była oblężona, a przewaga wojskowa Tuszyna bezsporna. Car zdecydował się więc szukać pomocy w Szwecji, wciąż znajdującej się w stanie wojny z Polską. Pomoc Karola Sudermańskiego uzyskał Szujski za wysoką cenę, traktatem bowiem zawartym w lutym 1609 r. zrzekł się wszelkich pretensji do Inflant, zwracał Korelę oraz zobowiązywał się do zawarcia wiecznego pokoju ze Szwecją. Wojska carskie dowodzone przez Skopina-Szujskiego przy pomocy posiłków szwedzkich, którymi dowodził de la Gardie, zmusiły wkrótce Łże-Dymitra Ii do opuszczenia Tuszyna i wycofania się do Kaługi. Poważne rejony kraju na północ i wschód od Moskwy znalazły się z powrotem pod władzą Szujskiego. Na przymierze Moskwy ze Szwecją zareagował bardzo szybko Zygmunt Iii, którego pchała do wojny z Rosją część magnaterii, jezuici i Kuria Rzymska oraz obawa przed wyżej wspomnianym sojuszem. Rozpoczęła się jawna interwencja polska. We wrześniu 1609 r. wojska Rzeczypospolitej, którymi dowodził osobiście król, stanęły pod murami potężnej twierdzy smoleńskiej. Po odrzuceniu przez załogę smoleńską propozycji poddania się, rozpoczęto długie oblężenie. Tymczasem w marcu 1610 r. Skopin-Szujski i de la Gardie wkroczyli triumfalnie do Moskwy, a obóz tuszyński definitywnie rozleciał się, tym bardziej że Zygmunt Iii nakazał Polakom, znajdującym się w obozie drugiego Samozwańca, połączyć się ze swoimi wojskami. W obozie cara Szujskiego zaczęły się jednak nowe tarcia (Skopin - Szujski zmarł w tajemniczych okolicznościach), a bojarowie moskiewscy popierający dotąd "wora tuszyńskiego" nie okazywali żadnej chęci pogodzenia się z carem Wasylem. Mianowany przez Dymitra Samozwańca Ii patriarchą Filaret, faktyczny teraz przywódca wrogiej Szujskiemu Rosji, zdecydował się na porozumienie z Zygmuntem Iii. Układ smoleński (1610Ď)Ń i bitwa pod Kłuszynem (1610Ď).Ń Szczytowy okres upadku Rosji Przybyłe pod Smoleńsk poselstwo bojarów moskiewskich zwróciło się do króla polskiego z prośbą, aby zezwolił swemu synowi Władysławowi wstąpić na tron moskiewski. Król wyraził na to zgodę, w wyniku czego zawarto pod murami Smoleńska układ (4¬8¦14 Ii 1610Ď), na mocy którego królewicz Władysław został powołany na tron moskiewski, a współrządy w kraju zapewnione zostały dumie bojarskiej, a także w pewnym stopniu "całej ziemi", tj. soborowi ziemskiemu. Wszystkim właścicielom ziemskim układ gwarantował nietykalność majątku i osób oraz pełnię władzy nad chłopami. Polsce zapewniał też znaczne korzyści militarne i handlowe. Wkrótce potem zaczęły się w obozie polskim tarcia i spory co do dalszej taktyki wobec Moskwy, które przerwała wieść o marszu wojsk rosyjskich pod wodzą kniazia Dymitra Iwanowicza Szujskiego na odsiecz Smoleńskowi. Naprzeciw nim pospieszył hetman Stanisław Żółkiewski i w bitwie pod Kłuszynem (4 Vii 1610Ď) zadał miażdżącą klęskę silniejszemu liczebnie nieprzyjacielowi, którego wojska składały się z oddziałów rosyjskich oraz zaciężnych szwedzkich, niemieckich i francuskich. Po rozbiciu oddziałów rosyjskich Żółkiewski zmusił pułki cudzoziemskie do kapitulacji. Bezpośrednio po zwycięstwie kłuszyńskim Polska zaczyna prowadzić podwójną politykę wobec Moskwy. Kierunek reprezentowany przez Żółkiewskiego ma na celu wprowadzenie królewicza Władysława na tron carski drogą możliwie najbardziej pokojową. W tym celu godził się na wiele żądań bojarskich, m.in. na przejście Władysława na prawosławie; 18-28 sierpnia 1610 r. Żółkiewski podpisał z bojarami nowy układ oparty w zasadzie na układzie z lutego. Zapewniał on Władysławowi koronę carską, Polakom zaś otwierał wrota Moskwy, która już przedtem (17-27 Vii 1610Ď) zdetronizowała cara Wasyla. Polityka Żółkiewskiego, w konkretnych warunkach realistyczna, podkopała ostatecznie sens istnienia "złodzieja tuszyńskiego". Polacy popierający Dymitra Samozwańca Ii przeszli gromadnie do obozu nowego cara Władysława, a szalbierz wraz z żoną i wiernymi sobie jeszcze awanturnikami kozackimi wycofał się spod Moskwy. Wkrótce potem został zamordowany (Xii 1610Ď). Tymczasem inną politykę zaczął prowadzić siedzący pod Smoleńskiem Zygmunt Iii. Koncepcje Żółkiewskiego nie odpowiadały mu, dążył bowiem do unii, a właściwie inkorporacji państwa moskiewskiego do Polski, przy czym władcą tego gigantycznego państwa polsko-litewsko-moskiewskiego chciał być on sam. W opanowanej Rosji zamierzał Zygmunt przeprowadzić przymusową katolicyzację. Stanowisko króla brało zdecydowanie górę, a Żółkiewski wkrótce wycofał się z areny moskiewskiej. W czerwcu 1611 r. wojska polskie po wielomiesięcznym, ciężkim oblężeniu zdobyły Smoleńsk. Był to szczytowy okres triumfu interwencji w Rosji, jeszcze bowiem rok wcześniej rozpoczęła się, również z powodzeniem, interwencja szwedzka. Wracające spod Kłuszyna oddziały de la Gardiego opanowały Nowogród Wielki i znaczną część północno-zachodniej Rosji, podpisując z lokalnymi władzami rosyjskimi układ (1610Ď), na mocy którego uznano księcia Karola Filipa, syna króla szwedzkiego, za kandydata do tronu moskiewskiego. Celem interwencji szwedzkiej było pokrzyżowanie planów polskich w Rosji, ogromnie niebezpiecznych dla Szwecji. Upadek Rosji w okresie 1609-1612 był tak wielki, że zaniepokoił wkrótce państwa europejskie. Obawiały się one zbytniego wzrostu Rzeczypospolitej lub pragnęły ocalić swe żywotne interesy na terenie Rosji. Do tych ostatnich należała przede wszystkim Anglia, która uznała, że interesy handlowe Muscooy Company są poważnie zagrożone. W tej sytuacji jeden z jej przedstawicieli, John Merrick, wysunął projekt objęcia protektoratu nad północną Rosją - gdzie nie było ani Polaków, ani Szwedów - przez króla angielskiego Jakuba I. Projekt ten stanowił plan swoistego rodzaju interwencji angielskiej w Rosji. Ogólnonarodowe powstanieŃ w Rosji. Pierwsze i drugieŃ opołczenie W okresie szczytowego upadku Rosji dają się już jednak zaobserwować wyraźnie symptomy zmian na lepsze. Nienawiść ku polskim okupantom stawała się coraz silniejsza i powszechniejsza, a rolę zasadniczą odgrywały tu względy religijne. Do zbrojnego wystąpienia przeciw Polakom wzywał patriarcha moskiewski Hermogenes, i wielką rolę w podtrzymywaniu ducha oporu odgrywał broniący się jeszcze do połowy 1611 r. Smoleńsk. W marcu 1611 r. doszło do wybuchu powstania przeciw Polakom w Moskwie, jednak wskutek podpalenia miasta z rozkazu dowódcy wojsk polskich, Gosiewskiego, powstańcy nie osiągnęli swego celu. Tymczasem na wschodzie kraju, w Niżnym Nowogrodzie, rozpoczął się, głównie wśród szlachty, masowy ruch przeciw Polakom. Utworzyło się pierwsze pospolite ruszenie, które w kwietniu tego samego roku dotarło do Moskwy. Wskutek tego załoga schroniła się na Kreml i do tzw. Kitajgorodu, skąd odpierała powstańców. Pierwsze pospolite ruszenie (opolczenie), na czele którego stanęli dworianin Lapunow, kniaź Trubecki i Kozak Zarucki, potrafiło wprawdzie stworzyć na papierze program działania na przyszłość (tzw. orzeczenie ziemskie z 30 Vi 1611), nie potrafiło jednak, na skutek tarć wewnętrznych doprowadzić do zwycięskiego końca walki z okupantami. W obozie opołoczeńców doszło do zbrojnego konfliktu, w którym Lapunow został zamordowany. Wówczas pospolite ruszenie rozpadło się, a Trubecki i Zarucki, pochodzący obaj z obozu tuszyńskiego, złożyli hołd na wierność małemu Dymitrowi, synowi drugiego Samozwańca i Maryny Mniszchówny. Równocześnie na zachodzie kraju próba powstania przeciw okupantom szwedzkim nie powiodła się, a Skandynawowie umocnili się na ziemi nowogrodzkiej (1611-1612Ď). Jednakże niepowodzenie pierwszego pospolitego ruszenia nie mogło już wpłynąć na osłabienie wielkiego ruchu narodowego, który obejmował coraz szersze kręgi społeczne. Ośrodkiem jego był nadal Niżny Nowogród, miasto, które wskutek wojny i ogólnej smuty poniosło wielkie straty ekonomiczne. Postanowiono więc podjąć walkę "za wiarę prawosławną, za państwo moskiewskie, przeciwko sprawcom spustoszeń, polskim i litewskim ludziom". Na czele ruchu stanął kupiec Kuźma Minin, piastujący w Niżnim Nowogrodzie godność starosty posadzkiego. Na jego wniosek obrano wojewodą kniazia Dymitra Pożarskiego, uczestnika niedawnego powstania przeciw Polakom w Moskwie. Minin bardzo starannie zaczął organizować nowe pospolite ruszenie, zbierając na ten cel wysokie podatki. Na apel powstańców do Niżnego Nowogrodu poczęli ściągać ze wszystkich stron ochotnicy. Społeczeństwo rosyjskie okazało wówczas zdrowy instynkt samozachowawczy i ujęło sprawy państwa w swe ręce. Pod koniec 1611 r. niżnionowogrodzcy opołczeńcy ujęli swój program w specjalnej gramocie, którą rozesłali po całym kraju. Istotą tego programu było nieuznanie praw do tronu moskiewskiego ani królewicza Władysława, ani małego Dymitra. Celem opołczenia było oczyszczenie Rosji z obcych wojsk, potem zaś obranie nowego cara. Do tego czasu mieli opołczeńcy zgodnie działać razem. Wczesną wiosną 1612 r. pospolite ruszenie wyruszyło z Niżnego Nowogrodu i po pewnym czasie - zresztą wbrew pierwotnym planom - zatrzymało się na dłuższy czas w Jarosławiu, gdzie znacznie wzmocniło swe siły. Zorganizowani opołczeńcy odnieśli wkrótce bardzo poważny sukces. Odparli mianowicie oddziały polskie, które pod wodzą hetmana Chodkiewicza spieszyły na odsiecz garnizonowi polskiemu oblężonemu od dłuższego czasu na Kremlu i w Kitajgorodzie, w związku z czym załoga polska zmuszona została do kapitulacji (26 X¬8¦5 Xi 1612Ď). W roku 1614 zlikwidowano "carewicza" Dymitra syna Mniszchówny, ją samą zaś wtrącono do więzienia, z którego już nie wyszła. Ich protektora, Kozaka Zaruckiego, stracono na palu. Michał Romanow carem.Ń Likwidacja obcej interwencji.Ń Traktaty stołbowski (1617Ď)Ń i deuliński (1618Ď) W 1613 r. zebrał się sobór ziemski, którego głównym zadaniem był wybór nowego cara. Został nim młody szesnastoletni Michał Romanow (1613-1645Ď), syn Filareta, patriarchy tuszyńskiego który znajdował się wówczas w niewoli polskiej. Była to kandydatura kompromisowa, w związku bowiem ze ścisłym powiązaniem Romanowów z dawnym obozem tuszyńskim chętnie głosowali na niego liczni zwolennicy drugiego Samozwańca, z których opinią trzeba się było liczyć. Jednocześnie związki łączące bojarski ród Romanowów z ostatnimi Rurykowiczami skłoniły bojarów do popierania Michała. Liczyli oni także na to, że niski poziom inteligencji elekta pozwoli na zwiększenie swych wpływów na rządy. Głównym zadaniem nowego rządu Michała Romanowa, który dał początek nowej dynastii, była ostateczna likwidacja interwencji. Jak już wspomniano, w 1614 r. stracono Zaruckiego i zlikwidowano resztki dymitriad. W jakiś czas później kniaź Pożarski rozbił oddziały Lisowskiego (lisowczycy), które specjalnie ostro dały się we znaki ludności rosyjskiej gwałtami, grabieżami i terrorem. W północno-zachodniej Rosji rozpoczęła się uporczywa walka z okupującymi ten rejon Szwedami. Ośrodkiem walki partyzanckiej stał się Tichwin. Wojna rozgorzała z pełną siłą, gdy nowy król szwedzki, Gustaw Adolf, przystąpił do oblężenia Pskowa (lato 1615Ď). Zdecydowany opór obrońców oraz komplikująca się sytuacja wewnętrzna i zewnętrzna Szwecji osłabionej wieloletnimi wojnami, skłoniły nowego króla do podjęcia rokowań z Rosją (X 1615Ď), zakończonych (27 Ii¬8¦9 Iii 1617Ď) podpisaniem traktatu pokojowego w Stołbowie. Kończył on interwencję szwedzką i otwierał na pewien czas okres przyjaznych stosunków szwedzko-rosyjskich, jednak za cenę poważnych ustępstw ze strony Moskwy. Szwedzi ustępowali wprawdzie z ziemi nowogrodzkiej, lecz zatrzymywali terytorium wzdłuż Zatoki Fińskiej, tym samym więc Rosja została znowu na przeszło wiek odciągnięta od dostępu do Bałtyku. Ponadto zmuszona została do zapłacenia Szwedom kontrybucji wojennej w wysokości 20 tys. rubli. W ciężkim położeniu, w jakim wciąż jeszcze znajdowała się Rosja, jedynym wyjściem była szybka likwidacja jednego chociażby frontu, by tym skuteczniej skupić siły na drugim. A tu właśnie zaczęło grozić poważne niebezpieczeństwo, Polska bowiem szykowała się do ponownego ataku na Rosję. Jeden z historyków, zajmujących się niedawno zagadnieniem polityki szwedzkiej wobec Rosji w tym okresie (Roberts), w traktacie stołbowskim widzi poważny cios dla Rzeczypospolitej, oznaczał on bowiem nie tylko dużą przeszkodę w realizacji planów polskich w Rosji, lecz także fiasko planów Zygmunta Iii wykorzystania Rosji jako odskoczni dla odzyskania Szwecji. Rokowania polsko-moskiewskie prowadzone przy pośrednictwie austriackim w latach 1612-1616 nie dały żadnego rezultatu. Rosja nie chciała uznać pretensji królewicza Władysława do tronu carskiego i nie mogła zgodzić się na dalsze uzależnianie swej niezawisłości od Rzeczypospolitej, Polska zaś wciąż jeszcze nie zrezygnowała z utopijnych planów unii czy też podboju państwa moskiewskiego. Celem pośrednictwa habsburskiego było, poza chęcią zachowania równowagi sił w Europie wschodniej, wciągnięcie i Polski, i Rosji do montowanej przez cesarza koalicji antytureckiej. Było to z gruntu nierealne, Rosja bowiem nie tylko nie myślała o udziale w takiej lidze, lecz wręcz przeciwnie czyniła starania o sojusz z Turcją przeciw Polsce, głównemu wówczas swemu wrogowi. Pretensje Władysława do korony moskiewskiej poparła oficjalnie Rzeczpospolita, w wyniku czego doszło do nowej wyprawy wojennej przeciw Rosji (1617-1618Ď). Na czele jej stanęli królewicz i hetman litewski Chodkiewicz. Niezbyt wielka ich armia zasilona została oddziałami Kozaków zaporoskich pod wodzą hetmana Konaszewicza-Sahajdacznego. Początkowe sukcesy wyprawy Władysława (zajęto Borysów, Dorohobuż, Wiaźmę) zakończyły się pod Możajskiem, gdzie Polacy musieli przystąpić do dłuższego oblężenia, a część wojska ruszyła pod Moskwę. Jednakże i tu nie udało się uzyskać jakiegoś sukcesu wojskowego. W tej sytuacji, mimo że Władysław miał poparcie niektórych bojarów i części Kozaków moskiewskich, szanse jego na rozstrzygnięcie sprawy siłą były znikome, a na poparcie ogółu ludności, tak jak ongi pierwszy Samozwaniec, nie mógł zupełnie liczyć. Ale i strona przeciwna pragnęła już zakończyć walki, siły jej bowiem były na wyczerpaniu, a nadzieje na pomoc Turcji, dokąd wysłano specjalne poselstwo, rozwiały się. W tych warunkach zdecydowano się z obu stron na zawarcie rozejmu, o pokoju bowiem na razie nie mogło być mowy; 1 (11Ď) Xii 1618 r. podpisano w miejscowości Deulino traktat rozejmowy na 14 1/2 lat, na mocy którego Smoleńsk i Siewierszczyzna przechodziły do Polski, Władysław zaś nie zrzekł się bynajmniej tytułu cara. Rosja obroniła jednak swą niepodległość, tym samym więc polskie plany podboju tego kraju doznały pełnego niepowodzenia. I na tym właśnie polega główne znaczenie rozejmu deulińskiego. W stosunkach między Rzecząpospolitą a jej wschodnim sąsiadem traktat ten nie oznaczał nic nowego, nie usuwał bowiem żadnego ze źródeł konfliktu. Okres wrogości i pełnego napięcia między obu krajami trwał nadal aż do 1634 r. Nieudana próba opanowania Rosji na początku Xvii w. miała jeszcze jeden wielki aspekt międzynarodowy. Najtrafniej scharakteryzował go chyba historyk niemiecki Winter, pisząc: "tu w Europie Wschodniej na początku Xvii w. katolicka kontrreformacja została pobita w sposób tak samo decydujący, jak pod koniec Xvi stulecia w Europie Zachodniej - w Niderlandach i w Anglii". "Wielki zamęt" i walka z obcą interwencją wykazały również, że społeczeństwo rosyjskie zachowało, mimo te czy inne błędy, zdrowy instynkt polityczny i potrafiło w decydującym momencie zmobilizować wszystkie swe siły do walki o usunięcie z kraju wojsk okupacyjnych i utrzymanie niezawisłości narodowej. Rozdział piętnasty.Ń Wojna trzydziestoletniaŃ (1618-1648Ď) - konfliktŃ zbrojny na pograniczuŃ dwóch epok Niektóre aspekty genezyŃ wojny trzydziestoletniejŃ w oświetleniu nowszejŃ historiografii Po Ii wojnie światowej badania nad genezą i istotną treścią wielkiego konfliktu europejskiego z pierwszej połowy Xvii w. posunęły się znacznie naprzód, zwłaszcza dzięki pracom historyków czeskich. Interpretowanie przyczyn wybuchu i przebiegu tej wojny wyłącznie w kategoriach historii politycznej, jako konfliktu militarnego wyrosłego ze sprzeczności politycznych i religijnych, należy już chyba dziś do historii historiografii. Podobnie przedstawia się sprawa z pojmowaniem jej jako konfliktu niemal wyłącznie niemieckiego, jako kryzysu Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Problem ten w świetle badań, opartych głównie na marksistowskiej metodzie badawczej, powiązany jest jak najściślej z zagadnieniem przejścia od feudalizmu do kapitalizmu lub, jak to się często - i trafniej - określa, z ogólnym kryzysem ustroju feudalnego, kluczowym zagadnieniem europejskiego procesu historycznego w Xvi i Xvii w. Według tych poglądów jest więc wojna trzydziestoletnia przede wszystkim wielkim konfliktem zbrojnym powstałym na tle kryzysu feudalizmu europejskiego, wojną między siłami feudalnymi, reprezentowanymi przez obóz habsbursko-katolicki, a siłami rodzącego się kapitalizmu, reprezentowanymi przez protestanckie Czechy i Niemcy, przez Europę reformacji a także Francję. W wyniku ogólnego rozwoju gospodarczego i społecznego Europy na przełomie Xvi i Xvii w. doszło do zjawiska o pierwszorzędnym znaczeniu ekonomicznym, a mianowicie do podziału Europy na dwa wielkie rejony - przemysłowego Zachodu i rolniczo-surowcowego Wschodu. Podział ten miał wielkie znaczenie dla życia gospodarczego kontynentu obie bowiem jego części nie mogły egzystować bez siebie. Ta współzależność gospodarcza Europy pociągnęła za sobą jak najbardziej widoczne następstwa polityczne, powstanie bowiem ogólnoeuropejskiego rynku przekreślało właściwie możliwość lokalizacji konfliktów politycznych. Rozważania nad zasadniczymi elementami rozwoju społeczno-gospodarczego Europy w okresie, o którym mowa, doprowadziły nowszych badaczy zagadnienia do konkluzji, że główne przyczyny wojny trzydziestoletniej leżały w zagadnieniach społeczno-gospodarczych, a sama wojna była "wyrazem określonego stopnia sprzeczności pomiędzy rozwijającymi się siłami wytwórczymi a znajdującymi się w stagnacji feudalnymi stosunkami produkcji" (Poliśensky, Hroch). Sformułowane przez marksistowską historiografię czeską poglądy na istotę genezy wojny trzydziestoletniej są z jednej strony dość interesujące, próbują cały problem przedstawić na szerokim tle społeczno-gospodarczym, godne są przeto odnotowania, z drugiej jednak strony w wielu miejscach dyskusyjne, zbyt słabo udokumentowane, uproszczone, pełne a priori przyjętych tez, budzą więc bardzo liczne i poważne wątpliwości. Nowe spojrzenie na genezę i znaczenie wojny 1618-1648 nie oznacza bynajmniej, że wciąż jeszcze nie ma zagadnień o znaczeniu pierwszorzędnym, które wymagają opracowania, by wszystkie aspekty wojny i jej genezy uznać można za całkowicie wyświetlone. Jednym z takich postulatów badawczych jest bliższe wyjaśnienie, jakie iunctim istniało między kryzysem gospodarczym drugiego i trzeciego dziesięciolecia Xvii w. a wybuchem wojny, która doprowadzić miała - w ostatecznym rezultacie - do zasadniczej zmiany w układzie sił na kontynencie europejskim. Znaczenie wieku Xvii w rozwoju gospodarczo-społecznym Europy jest - jak to wykazaliśmy - rzeczą bezspornie dziś uznawaną przez historyków. Najtrafniej a zarazem najlakoniczniej znaczenie stulecia w tej dziedzinie ujął niewątpliwie historyk angielski E. J. Hobsbawm stwierdzając, że wiek Xvii jest "ostatnią fazą ogólnego przejścia z gospodarki feudalnej do kapitalistycznej". W przeciwieństwie do wieku Xvi, wieku rewolucji cen i ekspansji ekonomicznej, Xvii stulecie w oczach wielu badaczy to epoka ogólnego kryzysu i stagnacji ekonomicznej. Nie będziemy się tu bliżej zajmowali tą kwestią, chcemy jedynie zwrócić uwagę na pewne charakterystyczne dla gospodarki europejskiej zjawiska, jakie obserwujemy na początku Xvii w., a zwłaszcza w pierwszych latach wojny trzydziestoletniej, w latach - co podkreślamy - kiedy konflikt zbrojny w Europie Środkowej nie przyjął jeszcze rozmiarów wojny powszechnej. Niedawne badania przyniosły bliższe oświetlenie zagadnienia, które zostało określone jako kryzys gospodarczy lat 1619-1622. Dla uchwycenia tego zjawiska konieczne było nieco głębsze wejrzenie w zagadnienie rewolucji cen i w ogóle w zagadnienie znaczenia cen w procesach gospodarczych tych czasów. Na cenach jako termometrze całej ekonomiki należy się oprzeć przede wszystkim przy badaniu podstawowych aspektów życia ekonomicznego, tj. produkcji i dystrybucji w najszerszym tego słowa znaczeniu. Badania te wykazały ponad wszelką wątpliwość, że po okresie silnego rozwoju w końcu Xvi wieku, a nawet na samym początku Xvii, obserwujemy później stagnację i wyraźny zanik koniunktury gospodarczej. Charakterystyczne są tu liczby dotyczące handlu międzynarodowego w dwóch jego najważniejszych punktach w Europie, tj. w Sewilli i w Sundzie. Sewilla była jednym z największych portów europejskich nad Atlantykiem, gdzie koncentrował się olbrzymi oceaniczny ruch handlowy, głównie na szlaku Europa - Ameryka hiszpańska. Sund natomiast stanowił gardło, przez które przechodził morski szlak handlowy między Europą Wschodnią i Zachodnią, co w okresie wielkiej koniunktury na zboże wschodnioeuropejskie, jaką obserwujemy wówczas na rynkach Europy Zachodniej, w sposób dostateczny określało jego rangę gospodarczą. Jak wykazały dokładniejsze wyliczenia (H. i P. Chaunu) na przykładzie Sewilli widzimy, że pierwsze zwiastuny kryzysu występują po roku 1600, następne po 1609, zostają one jednak przezwyciężone, lecz na krótki tylko okres. Charakterystyczne jest przy tym, że nawet w najpomyślniejszym pięcioleciu 1616-1620 wartość towarów wywiezionych i przywiezionych na okrętach do Sewilii nie osiąga poziomu z okresu największej koniunktury 1596-1600. Co mówią dane dotyczące ruchu okrętów przez Sund? Chodzi tu przede wszystkim o okręty holenderskie, okręty bowiem płynące w tym rejonie pod inną flagą uczestniczyły raczej w ruchu o charakterze lokalnym. Średnia roczna liczba tych okrętów przepływających przez Sund osiągnęła swe apogeum w latach 1591-1595 - 3923 jednostki (w okresie 1596-1600 - 3601Ď), by na początku stulecia (1601-1605Ď) spaść do 2633. W okresie największej koniunktury przedkryzysowej (lata 1616-1620Ď) przeciętna ta wynosiła 3891 jednostek, by już w następnym pięcioleciu spaść do 2770, a w latach 1626-1630 nawet do 1822 jednostek. Również i analiza ruchu okrętów na Morzu Śródziemnym wykazuje wyraźny spadek odpowiednich liczb ok. roku 1620, zwłaszcza w latach 1621-1622. Niemniej charakterystyczne są znane nam liczby dotyczące produkcji w różnych ośrodkach przemysłowych Europy (Anglia, Wenecja). Wskazują one, że po roku 1619-1620 wskaźniki produkcji maleją. Dotyczy to nie tylko produkcji rzemieślniczo-przemysłowej, ale częściowo i rolniczej. Wszystkie te fakty są świadectwem załamania się koniunktury gospodarczej ok. 1620 r. Zjawisko to w świetle wspomnianych badań uznać należy za bezsporne. Równocześnie jest rzeczą oczywistą, że po 1600 r. obserwować można w różnych dziedzinach życia gospodarczego pewne, dość wyraźne zapowiedzi zbliżającego się kryzysu ekonomicznego. Po roku 1620 spadek produkcji i kryzys w handlu jest coraz bardziej widoczny, a zjawisko to można w pewnym stopniu uznać za związane z toczącą się właśnie wojną europejską, natomiast przesilenie się koniunktury gospodarczej, którego symptomy widzimy na samym początku Xvii w., jak i wyraźne objawy kryzysu w latach 1619-1622 są znowu zjawiskiem, które uznać można za jedną z przyczyn tej wojny. Jest to oczywiście problem otwarty a zarazem postulat badawczy, jednak należy już teraz stwierdzić, że nie można całkowicie odizolować od siebie obu wspomnianych wydarzeń - kryzysu gospodarczego na początku Xvii w. i wojny trzydziestoletniej. Sytuacja politycznaŃ w rzeszy NiemieckiejŃ i we Francji w przededniuŃ wybuchu wojny Konfiguracja polityczna, która doprowadziła do wybuchu wielkiej wojny europejskiej w pierwszej połowie Xvii w., a następnie wywierała przemożny wpływ na jej przebieg, ma dwa wyraźne aspekty: wewnętrznoniemiecki i międzynarodowy, tj. kryzys wewnętrzny Rzeszy i rywalizację francusko-habsburską. O głębszych przyczynach tych zjawisk mówiliśmy już wyżej, przy omawianiu szerszego tła genezy wojny trzydziestoletniej. Kryzys wewnętrzny Cesarstwa był ściśle związany z tym układem sił w Rzeszy, który ukształtował się w wyniku wielkich wydarzeń Xvi w. Był więc przede wszystkim kryzysem politycznym i strukturalnym, tendencje odśrodkowe reprezentowane bowiem przez władców terytorialnych w Niemczech i opozycja narodowa stanów w krajach habsburskich spotkały się na jednej wspólnej platformie - przeciwstawiania się tendencjom absolutystycznym Habsburgów i próbom wzmocnienia władzy cesarskiej. To była istota omawianych konfliktów. Nie można jednak nie doceniać roli konfliktów religijnych. W drugiej połowie Xvi i na początku Xvii w. Rzeszę nurtowały sprzeczności wszelkiego rodzaju. Jak to wykazaliśmy w rozdziale trzynastym, szczególnie niebezpieczne dla wewnętrznego pokoju w Cesarstwie były dwa fakty - ostateczne rozbicie polityczne z chwilą powstania protestanckiej unii i katolickiej ligi oraz silna opozycja narodowa w Czechach przeciwko Habsburgom, która specjalnie wzmogła się pod koniec panowania Rudolfa Ii. Jego następca, Maciej (1612-1619Ď), okazał wprawdzie dużo energii w walce ze swym bratem w poprzednich latach, zabrakło mu jej jednak do pokonania piętrzących się przed nim trudności. W tych warunkach największy wpływ na rządy zdobył za jego czasów główny doradca cesarski, arcybiskup wiedeński, kardynał Klesl. Jego wysiłki zmierzające do rozładowania napięcia w Rzeszy spełzły na niczym, nie mogło być zresztą inaczej, mimo bowiem niewątpliwych talentów politycznych kardynała (pogardliwą nazwę osła, Klesl-Esel, którą nadali mu później wrogowie polityczni, nie można traktować inaczej jak niewybredną propagandę) i reprezentowanych przezeń tendencji pojednawczych, był on jednak przede wszystkim wyrazicielem interesów kontrreformacji i domu cesarskiego, nie mógł więc zaspokoić dezyderatów obozu protestanckiego w Niemczech i w krajach habsburskich. Protestanci w Rzeszy coraz wyraźniej liczyli na protekcję i pomoc obcą, i to nie tylko angielską, niderlandzką czy szwedzką, lecz i na katolicką - francuską. Potwierdzeniem związków z Anglią, które miały zresztą całkowicie zawieść, było małżeństwo przywódcy unii protestanckiej, księcia elektora Palatynatu, Fryderyka V, z córką króla angielskiego Jakuba I - Elżbietą. Podobnie i katolicy niemieccy, skupieni w szeregach ligi, nie ograniczali się do protekcji cesarza, ale szukali oparcia w Hiszpanii i Rzymie. Z wewnętrznym kryzysem politycznym w Rzeszy łączył się w ten sposób czołowy aspekt sytuacji politycznej, z której zrodził się konflikt zbrojny. Protestanci niemieccy zerkali ku Francji, ta zaś - odrodzona pod berłem Henryka Iv - śmiało parła do rozprawy z Habsburgami, swymi wrogami od przeszło wieku, tj. od czasu wojen włoskich. Henryk Iv zdecydowany był na rozpoczęcie kroków wojennych, sztylet Ravaillaca zniweczył jednak te plany. Polityka regencji za czasów małoletności Ludwika Xiii (1610-1643Ď) zdawała się zbaczać z drogi wytkniętej przez zamordowanego króla. Znalazło to wyraz przede wszystkim w zdecydowanej zmianie kursu wobec Hiszpanii. Na dworze Marii Medici coraz większy wpływ zyskiwali jezuici i koła ultrakatolickie. Do wielkiego znaczenia doszedł awanturnik i karierowicz bez skrupułów Włoch Concini, późniejszy marszałek i markiz d'Ancre. Pod wpływem tych kół regentka zbliżyła się do dworu madryckiego i zawarła układy matrymonialne, na podstawie których pożeniła swe dzieci, Ludwika Xiii i Elżbietę, z dziećmi Filipa Iii, infantką Anną d'Austria i Filipem, późniejszym królem (1615Ď). Małżeństwa te nie miały jednak oznaczać jakiegoś punktu zwrotnego w stosunkach francusko-hiszpańskich, były jedynie zabezpieczeniem się przed ewentualnymi groźbami ze strony ciągle jeszcze niebezpiecznej Hiszpanii. Bez względu na to, jakie były intencje regencji przy zawieraniu wspomnianych traktatów, cała późniejsza polityka francuska wykazała bezwzględną słuszność przytoczonej przed chwilą opinii. Nie tylko nie udało się stworzyć podstaw do trwałych, dobrych stosunków między Francją a Hiszpanią, lecz przeciwnie, powstawały coraz nowe punkty zapalne, narastały konflikty. Przykładem takim jest sprawa sukcesji w księstwie Mantui, czy przede wszystkim spór o biskupstwo Metzu, który wybuchł z chwilą, gdy Francuzi usiłowali osadzić na stolcu biskupim swego kandydata. Cesarz Maciej, uprzedzony przez kapitułę, wysłał swego specjalnego ambasadora do Paryża, który wymógł na rządzie francuskim wycofanie się z tej drażliwej sprawy, dzięki czemu incydent nie wywołał poważniejszych następstw. Było rzeczą widoczną, że mimo wysiłków Marii Medici zmiana kursu polityki francuskiej nie miała żadnych szans powodzenia, najżywotniejsze bowiem interesy Francji pchały ją do decydującego rozstrzygnięcia w jej rywalizacji z Hiszpanią, a także Habsburgami austriackimi. Wielkie niespełnione plany Henryka Iv, zaprzepaszczone chwilowo przez politykę jego żony i jej doradców, miał już niedługo podjąć Richelieu. Ogólne napięcie w Europie sprzyjało wzmocnieniu się pozycji Habsburgów na początku Xvii w. Za symboliczny wyraz tego uznać możemy cofnięcie się zarówno Francji, jak i Anglii z antyhiszpańskich i antyhabsburskich pozycji bojowych. W Rzeszy, gdzie niewątpliwie skupiały się jak w soczewce wszystkie sprzeczności ówczesnej Europy, gdzie nastąpiła najsilniejsza chyba konfrontacja reformacji i kontrreformacji oraz tendencji absolutystycznych z decentralistycznymi, gdzie wreszcie linia Łaby dzieliła Europę na dwie części o odmiennych obliczach gospodarczo-społecznych, znajdował się klucz do sytuacji europejskiej. Spośród wielu ognisk zapalnych w Europie, a przede wszystkim w Rzeszy, Czechy miały stać się tym, w którym właśnie nastąpił wybuch. List Majestatyczny Rudolfa Ii, mimo iż był niewątpliwie poważnym osiągnięciem protestantów czeskich, a tym samym czeskiej sprawy narodowej, nie doprowadził do stabilizacji w kraju nad Wełtawą. Kontrreformacja nie chciała pogodzić się z prawami, które uzyskali protestanci, i nie przestrzegała ich na każdym kroku. Szczególnie wyraźnie uwidoczniło się to w sporze między protestantami a katolikami, wynikłym na tle budowy zborów protestanckich w Brunowie, który stanowił własność zakonu benedyktynów, i w Hrobie, który należał do dóbr arcybiskupa praskiego. Protestanci opierali się tu na posiadanym prawie wznoszenia w Czechach świątyń swego wyznania, katolicy zaś interpretowali to w ten sposób, że przywilej ów nie dotyczy terytorium posiadłości kościelnych. Cesarz Maciej stanął jednak po stronie katolików, nakazując wstrzymanie budowy wspomnianych świątyń, a wówczas arcybiskup praski kazał zbór w Hrobie zburzyć. Jeszcze większe zaognienie sytuacji wywołał wybór arcyks. Ferdynanda Styryjskiego, pupila Rzymu i Madrytu, jednego z najgorliwszych rzeczników kontrreformacji w Niemczech, na króla Czech (1617Ď) i Węgier (1618Ď). Czeski ruch narodowo-protestancki uznał to za poważny cios wymierzony w interesy swego kraju i swej religii. Oddana całkowicie Habsburgom mniejszość katolicka w kraju podniosła głowę. Napięcie wzmogło się jeszcze i dlatego, że cesarz Maciej oddalał z reguły wszystkie niemal skargi i dezyderaty protestantów. Bez rezultatu pozostał też sprzeciw protestantów czeskich z hr. Thurnem na czele wobec obioru Ferdynanda na króla. Defenestracja praska (1618Ď)Ń i wojna w Czechach.Ń Jej aspekty międzynarodowe W tak napiętej sytuacji zwołano do Pragi zgromadzenie protestanckie, na którym miano naradzić się nad dalszymi krokami, jakie należałoby podjąć w obronie zagrożonych praw większości ludności czeskiej. Największe wpływy w zgromadzeniu, które zebrało się w stolicy kraju w marcu 1618 r., zdobyła rychło najradykalniejsza politycznie grupa protestantów kierowana przez wspomnianego hr. Thurna. Zgromadzeni wysłali petycję najpierw w sprawie wolności wyznaniowej do namiestników cesarskich, a gdy ci udzielili negatywnej odpowiedzi, skierowano list do cesarza Macieja. Równocześnie wyznaczono termin nowego zjazdu protestantów do Pragi na maj tegoż roku. Odpowiedź cesarza była nie tylko odmowna, lecz równocześnie zabronił on zorganizowania nowego kongresu. Było to ostateczne wyzwanie rzucone Czechom. Mimo zakazu zjazd rozpoczął obrady w oznaczonym terminie w praskim Carolineum; 23 maja 1618 r. przedstawiciele obradujących protestantów udali się na czele tłumu, który przyłączył się do nich po drodze, do zamku królewskiego na Hradczanach, gdzie doszło do gwałtownej kłótni między nimi a namiestnikami cesarskimi. Protestanci zażądali wyjaśnienia, który z namiestników cesarskich był autorem negatywnej odpowiedzi Macieja na ostatnią ich petycję. Gdy ferwor dyskusji doszedł do szczytu, demonstranci użyli w stosunku do namiestników siły i dwóch najbardziej znienawidzonych spośród nich - Martinitza i Slavatę - oraz sekretarza Fabriciusa wyrzucili przez okno. Epizod ten znany w historii jako defenestracja praska stał się początkiem wojny trzydziestoletniej. Był to drugi - według powojennej historiografii czeskiej - po epopei husyckiej moment w dziejach tego kraju, kiedy historia narodu czeskiego sprzęgła się najściślej z historią powszechną. Defenestracja praska stała się hasłem do ogólnego konfliktu, który na razie pod względem wojskowym ograniczył się tylko do terenu Czech, pod względem dyplomatycznym natomiast objął od razu większość Europy. Podjąwszy walkę z Habsburgami, powstańcy czescy utworzyli własny rząd złożony z trzydziestu tzw. dyrektorów, na czele których stanął Vaclaw Wilhelm z Ruppy. Kierownictwo wojskowe powierzono hr. Thurnowi. Dyrektoriat, mimo że reprezentował cały protestantyzm czeski, nie był jakimś politycznym, a zwłaszcza społecznym monolitem. Krzyżowały się w nim różne interesy. Mieszczaństwo - w kraju na wskroś jeszcze feudalnym, jakim były podówczas Czechy, słabsze od klasy rządzącej - szlachty - przejawiało wyraźnie tendencje republikańskie, co wynikało z poważnych wpływów niderlandzkich, jakie w tym czasie obserwujemy nad Wełtawą. Na czele grupy republikańsko-mieszczańskiej w dyrektoriacie stał Piotr Milner z Milhausen. Powstańcy czescy liczyli na pomoc z zagranicy, z dwóch ostoi protestantyzmu w Europie - Anglii i Niderlandów. Pomoc angielska, mimo że ze sprawą Czech związał się zięć Jakuba I, elektor Palatynatu Fryderyk, ograniczyła się do nieudolnego pośrednictwa dyplomatycznego między cesarzem a powstańcami (misja Doncartera) i do pewnej pomocy pieniężnej. Poważniejszego poparcia udzieliły stanom czeskim Niderlandy, do których o pomoc zwrócił się dyrektoriat zaraz na początku swej działalności. Jednakże starania czeskie nie znalazły poparcia u Oldenbarneveldta i dopiero jego upadek polityczny i śmierć zmieniły sytuację. Stany Generalne dały powstańcom formalną gwarancję, że będą im udzielały pomocy finansowej w wysokości 50 tys. guldenów holenderskich miesięcznie (1619Ď). Pieniądze te, mimo że ostatecznie nie przekazano ich tyle, ile obiecywała gwarancja, umożliwiły Czechom przeprowadzenie zaciągów wojskowych. Pierwsze oddziały, które przybyły z zagranicy na pomoc powstańcom pod wodzą znanego później kondotiera Mansfelda, wynajęte zostały za pieniądze holenderskie. Pod koniec wiosny 1619 r. przybył do Czech, opłacony przez Holendrów, regiment piechoty pod dowództwem pułkownika Frencka. Realizm polityczny nakazywał Czechom szukać pomocy również u bezpośrednich sąsiadów. W grę wchodziły tu przede wszystkim Morawy i Śląsk. Stany morawskie zawiodły jednak oczekiwania protestantów czeskich. Pod wpływem bowiem swego przywódcy Karola Żerotina, dawnego zaufanego Habsburgów, nie zgodziły się na udzielenie powstańcom zbrojnej pomocy, natomiast wypowiedziały się za likwidacją konfliktu drogą pokojową. Inną postawę przyjęły stany śląskie. Za sprawą Jana Jerzego Krnioosky'ego (von Jugerndorf, z Karniowa) uchwaliły nie tylko wysłać Czechom pomoc militarną, lecz także obsadzić wojskiem granicę z Polską, ze strony której, nie bez powodu, obawiano się interwencji zbrojnej na rzecz Habsburgów. Tymczasem wypadki na czeskim teatrze działań wojennych potoczyły się dość szybko. Reakcja ze strony Habsburgów była zrazu niejednolita. Cesarz Maciej, a zwłaszcza kardynał Klesl opowiadali się za rokowaniami, natomiast krańcowo różne poglądy reprezentowali arcyksiążęta Ferdynand i Maksymilian oraz główny dowódca Ferdynanda baron von Eggenberg. Cieszyli się oni w gruncie rzeczy z buntu nad Wełtawą, widząc w nim idealną sposobność do ostatecznego rozprawienia się z protestancką opozycją w Czechach. Stronnictwo arcyksiążąt było znacznie energiczniejsze od cesarskiego. Gdy kardynał Klesl został przez nich uwięziony, a wkrótce potem zmarł cesarz Maciej, Ferdynand został całkowitym panem sytuacji. Skoncentrował w swym ręku nie tylko władzę nad dziedzicznymi krajami austriackimi, ale także korony Węgier i Czech, a rychło sięgnął i po cesarską. Otrzymał ją w wyniku jednomyślnej zgody elektorów Rzeszy (również protestanckich) na sejmie we Frankfurcie nad Menem (28 Viii 1619Ď). Zanim jednak to osiągnął, stany czeskie, korzystając z poparcia stanów Śląska i Łużyc, i tym razem także Moraw, pozbawiły go korony czeskiej, którą posiadał od 1617 r., a na króla Czech wybrały zięcia Jakuba I angielskiego, elektora Fryderyka V (26 Vii 1619Ď). Decyzja ta oznaczała, że Czesi zerwali za sobą wszelkie mosty i zdecydowali się szukać rozstrzygnięcia swojej sprawy wyłącznie już na drodze zbrojnej. Ale tu szczęście im nie sprzyjało. Wprawdzie rychło po wybuchu powstania wojska hr. Thurna wkroczyły do Austrii, jednak atak wojsk cesarskich pod wodzą francuskich generałów w służbie habsburskiej, Dampierre'a na Morawy i Boucquoya na Czechy (jesień 1618Ď), zmusił wojska powstańców do odwrotu. Co gorsza, kiedy na terenie Czech i Moraw doszło do walk z armią habsburską, wśród wyższych dowódców powstańczych (Thurn, Hohenlohe, Fels) dały się zaobserwować wahania, a postępowanie ich nosiło nawet nieraz wyraźne cechy zdrady. Duże nadzieje mogli natomiast wiązać Czesi z powstaniem przeciwko Habsburgom, które w ścisłym związku z wydarzeniami w ich kraju wybuchło na Węgrzech. Inspiratorem jego był książę siedmiogrodzki Bethlen Gabor i stojąca za nim Turcja. Bethlen interweniował zbrojnie na Węgrzech i w Czechach i razem z wojskami powstańczymi podszedł pod Wiedeń (Xi 1619Ď). Był to najcięższy dla Habsburgów moment w całej wojnie czeskiej. Cesarza Ferdynanda uratował jego sojusznik, król polski Zygmunt Iii. Obawiał się on bardzo, aby bunt przeciw legalnej władzy, który ogarnął Czechy i Śląsk, nie rozszerzył się na kraje ościenne, a więc również i na Polskę, gdzie król dopatrywał się niebezpieczeństwa ze strony opozycji szlacheckiej, dysydenckiej i dyzunickiej. A jednocześnie większość szlachty polskiej, bojąc się panicznie absolutum dominium, z niepokojem odnosiła się do perspektyw zwycięstwa Habsburgów, co niewątpliwie wzmocniłoby tendencje absolutystyczne również i w Rzeczypospolitej. Król Zygmunt i dwór polski dość energicznie podjęli akcję pomocy dla cesarza, który zresztą sam zwrócił się w tej sprawie. Ostatecznie po zmianie pierwotnych planów interwencji na Śląsku, Zygmunt Iii do walki z Bethlenem zezwolił magnatowi węgierskiemu, oddanemu cesarzowi hr. Homonnai, zaciągnąć na terenie Polski specjalne oddziały tzw. lisowczyków. Wojsko to opłacili częściowo panowie polscy. Krwawa dywersja lisowczyków na Węgrzech (1619-1620Ď) zmusiła Bethlena do odwrotu spod Wiednia. Ferdynand był ocalony, natomiast naprężone już od kilku lat stosunki polsko-tureckie (wyprawy magnatów polskich do Mołdawii, łupieskie i zuchwałe napady Kozaków zaporoskich na wybrzeża tureckie) w obliczu nowej, antytureckiej akcji polskiej, doprowadziły do wybuchu. Należy jednak podkreślić, iż główną jego przyczyną był konflikt między Rzecząpospolitą a Portą na terenie Mołdawii. Pod Cecorą armia polska hetmana Żółkiewskiego poniosła klęskę (Ix 1620Ď), a podczas odwrotu doszło do pogromu, w czasie którego poległ sędziwy i zasłużony hetman. Najazd turecki na Polskę w roku następnym (1621Ď) doprowadził dzięki obronie wojsk Rzeczypospolitej, dowodzonych przez hetmana wielkiego litewskiego, Jana Karola Chodkiewicza, do pokoju w obozie pod Chocimiem (9 X 1621Ď). Tymczasem w Czechach nastąpiło ostateczne rozstrzygnięcie. Cesarz uzyskał poważne posiłki od ligi katolickiej, które przyprowadził do Czech arcyks. Maksymilian Bawarski. Pochód wojsk bawarskich w głąb Czech został ułatwiony dzięki temu, że kondotier w służbie Fryderyka V, Mansfeld, za 400 tys. guldenów otrzymanych od nieprzyjaciela wstrzymał się od działań wojennych. Bitwa pod Białą GórąŃ (1620Ď) i jej znaczenieŃ w dziejach Czech Do rozstrzygającej bitwy doszło na zachód od Pragi pod Białą Górą. Siły obu stron nie były równe. Armia ligi liczyła ponad 25 tys. ludzi i składała się z doborowego, zaciężnego żołnierza wyszkolonego w służbie hiszpańskiej. Dowodził nią Hrabantczyk Jan hr. Tilly, chociaż w armii znajdował się sam książę Maksymilian Bawarski. Stojąca naprzeciw armia czeska była słabsza liczebnie (20-21 tys.), gorzej zorganizowana i gorzej wyszkolona, a jej dowódca, Chrystian Anhalcki talentem wojskowym nie dorównywał Tilly'emu. Dnia 8 listopada 1620 r. doszło do bitwy, która stanowiła słup milowy w historii Czech. Wojska koalicji habsbursko-katolickiej zadały protestantom czeskim w ciągu kilku godzin kompletną klęskę i zajęły pobliską Pragę (9 Xi). Niefortunny zięć Jakuba I elektor Fryderyk V, "zimowy" król Czech, musiał uchodzić ze swego królestwa do Palatynatu, Czechy zaś zostały rzucone na łaskę i niełaskę cesarza Ferdynanda. Zemsta Habsburgów nad zbuntowanymi poddanymi była niezwykle sroga. Zwycięski cesarz do karania przywódców powstania ustanowił specjalny trybunał nadzwyczajny (13 Iii 1621Ď), a misję zniszczenia wszelkich przywilejów i swobód politycznych, i religijnych w Czechach powierzył księciu Lichtensteinowi, na Morawach zaś kardynałowi Dietrichsteinowi. Z wyroku specjalnego trybunału straceni zostali wszyscy przywódcy powstania, którzy nie byli na tyle przezorni, by ujść za granicę z "królem zimowym", następnie zaś oddali głowy wszyscy wybitniejsi uczestnicy wojny 1618-1620. Ogółem wymordowano ponad 600 osób, a majątki ich, nieraz olbrzymie, uległy konfiskacie. Nastąpiła pełna restytucja dóbr kościelnych, skonfiskowanych w swoim czasie przez reformację, a do kraju napłynęły liczne rzesze jezuitów. Protestantyzm czeski prześladowano we wszystkich jego formach. Równocześnie zaś cesarz Ferdynand przystąpił do reformy ustroju państwowego Czech, ustanawiając dziedziczność Habsburgów w tym kraju (dotąd byli oni monarchami elekcyjnymi), ograniczając całkowicie prawa sejmów krajowych i znosząc autonomię administracji. W wyniku tych reform Czechy z niezależnego niemal królestwa zostały przekształcone w zwykłą prowincję monarchii habsburskiej. Na miejsce wymordowanej lub zbiegłej za granicę dawnej arystokracji czeskiej tworzyli Habsburgowie nową, której podstawę ekonomiczną stanowiły skonfiskowane powstańcom majątki. Ta nowa arystokracja i szlachta była przeważnie pochodzenia niemieckiego. W wyniku klęski powstania i dalszej wojny, która trwała jeszcze po 1620 r., ludność Czech gwałtownie się zmniejszyła. Na początku Xvii w. kraje Korony Czeskiej liczyły ok. 4 mln mieszkańców, w połowie tegoż stulecia ludność Czech wynosiła niespełna 1 mln. Najwięcej pochłonęły klęski wojenne i zarazy, ponadto na przymusową emigrację musiało się udać ok. 150 tys. protestantów (niektórzy podają znacznie wyższe liczby), którzy nie chcieli przejść na katolicyzm. Nastąpił głęboki upadek Czech i kultury czeskiej, los tego kraju został przesądzony na trzy wieki. Na klęskę Czechów złożyło się wiele przyczyn. I przewaga militarna Habsburgów, i brak zupełnej jedności w obozie powstańczym, i wreszcie dwuznaczna co najmniej postawa wielu dowódców wojskowych. Do nich należy dodać jeszcze jedną przyczynę - izolację powstańców czeskich. Mimo iż reprezentowali oni europejski obóz protestancki, obóz ten nie pomógł im czynnie, wydając ich tym samym na łup Habsburgów i reakcji katolickiej. Co było powodem tej biernej w gruncie rzeczy postawy obozu reformacji, obozu wrogiego przecież Habsburgom? Na takiej postawie zaważył przede wszystkim legitymizm łączący wszystkich prawie monarchów i władców udzielnych w Europie bez względu na różnice, jakie ich dzieliły. Stąd niechęć lub wręcz wrogi stosunek władców do stanów czeskich, które podjęły walkę z władzą legalną, z pomazańcami boskimi - Habsburgami. Hamulce te przestały działać, gdy powstanie czeskie poniosło klęskę, a drażliwy ten problem, bynajmniej nie tylko teoretyczny, przestał istnieć. Wojna o palatynatŃ i wojna duńskaŃ (1622-1629Ď) Rozstrzygnięty był los Czech, nie rozstrzygnięte natomiast losy wojny. Trwała ona jeszcze na dwóch odcinkach - na wschodzie przeciwko sojusznikowi pokonanych Czechów, Bethlenowi Gaborowi, a na zachodzie przeciwko "królowi zimowemu" elektorowi Fryderykowi, który uszedł do swego Palatynatu. Do współdziałania tych dwóch wrogów Habsburgów jednak nie doszło, a cesarz, chcąc mieć wolną rękę do walki z elektorem Palatynatu, rychło doszedł do porozumienia z Bethlenem, zawierając z nim pokój w Nikolsburgu (Mikulov, Vi 1622Ď), na mocy którego Bethlen w zamian za liczne istotne korzyści zrzekł się pretensji do korony węgierskiej i zaprzestał wrogich działań przeciw Ferdynandowi. Wojska cesarskie i popierającej go ligi, zabezpieczywszy się od strony Węgier, mogły tym mocniej skoncentrować się na akcji w Palatynacie. Fryderyk V, poza siłami Mansfelda, który zdołał wycofać się z Czech, rozporządzał oddziałami świeżo pozyskanych sprzymierzeńców - ks. Chrystiana Brunszwickiego i margrabiego Jerzego Fryderyka von Baden-Durlach. Jednakże zwycięstwa Tilly'ego pod Wimpfen i Höchst (V-Vi 1622Ď) oddały Palatynat w ręce cesarza i ligi, tym bardziej że przerażony Fryderyk V chcąc ułagodzić zwycięzców zrezygnował z usług Mansfelda i Chrystiana Anhalckiego. Wojska Tilly'ego zajęły cały Palatynat, a zwycięski wódz złupił m.in. stary Heidelberg, jego bezcenne zbiory biblioteczne przesyłając w darze papieżowi Grzegorzowi Xv, który wcielił tę zdobycz do Biblioteki Watykańskiej jako tzw. Palatina. Odniesione przy walnej pomocy Hiszpanów zwycięstwo w Palatynacie spowodowało upadek Fryderyka V. Cesarz przeniósł godność elektorską na arcyksięcia bawarskiego Maksymiliana, co prawda tylko dożywotnio, dając tym samym spadkobiercom "króla zimowego" nadzieję na odzyskanie jej w przyszłości. Wojna o Palatynat, która zaczęła tzw. czesko-niemiecki okres wojny trzydziestoletniej, nie doprowadziła bynajmniej do pacyfikacji Europy. Sukcesy Habsburgów nad Wełtawą i Renem zachęciły Hiszpanię do podjęcia jeszcze jednej próby zgniecenia Niderlandów Północnych, które pierwsze uczyniły wyłom w świetnym ongi gmachu imperium hiszpańskiego. Korzystając z upływu 12-letniego rozejmu zawartego w 1609 r., Hiszpanie podjęli działania wojenne (1621Ď). Oprócz sukcesów w Palatynacie skłoniła ich do tego bierność dotychczasowej głównej ostoi protestantyzmu w Europie - Anglii. Planom Filipa Iii (rychło zresztą zmarłego) i jego ministra Olivaresa sprzyjał również głęboki impas, w jakim znalazła się polityka francuska po śmierci Henryka Iv, w wyniku poczynań Marii Medici i jej wszechwładnego ministra de Luynesa. Nowa wojna hiszpańsko-holenderska zaczęła się pod złymi auspicjami dla młodej Rzeczypospolitej Zjednoczonych Prowincji. Wojska Filipa Iv, dowodzone przez utalentowanego generała włoskiego w służbie hiszpańskiej Ambrosio Spinolę, poczęły odnosić sukcesy, których ukoronowaniem było zdobycie Bredy, zmuszonej głodem do kapitulacji (10 Vi 1625Ď). Moment ten uwiecznił Velasquez w jednym ze swych arcydzieł malarskich. Niedługo potem odnieśli Hiszpanie nowy sukces, tym razem dyplomatyczny. Zakończyli krótkotrwały konflikt z Francją o Valtelinę, zawierając z nią traktat w Madrycie (I 1626Ď), zmodyfikowany później w niewielkim stopniu układem w Mongon (Iii 1626Ď). Gdy spacyfikowano odcinek hiszpańsko-francuski, a jeszcze niezupełnie wygasła wojna w Niemczech, nowy płomień wzniecił tym razem król duński Chrystian Iv (1588-1648Ď). Monarcha ten, podobnie jak król szwedzki Gustaw Adolf, był poważnie zaniepokojony postępami habsbursko-katolickimi w Holandii, a przede wszystkim w północnych Niemczech, gdzie koncentrowało się wiele żywotnych interesów Danii i jej monarchy, który był księciem Rzeszy jako władca Holsztynu (Holstein). Równocześnie protestanci niemieccy, coraz bardziej zagrożeni przez zwyciężającą kontrreformację, poczęli szukać pomocy u swych północnych, skandynawskich współwyznawców. Gdy więc książęta Dolnej Saksonii obrali Chrystiana swym zwierzchnikiem, zdecydował się on na interwencję w Niemczech i wkroczył w granice Cesarstwa (1625Ď). Sprawa zabezpieczenia własnych interesów w Niemczech i udzielenia równocześnie poparcia ponoszącemu porażki obozowi protestanckiemu była niewątpliwie głównym motywem, którym kierował się Chrystian Iv, podejmując decyzję wznowienia wojny w Rzeszy. Istniała jednak druga, równie ważna przyczyna tej decyzji. Była nią uzasadniona całkowicie obawa, by nie dać się wyprzedzić swemu rywalowi skandynawskiemu, Gustawowi Adolfowi, który zaczął prowadzić coraz bardziej aktywną politykę w rejonie Bałtyku, rozpoczynając ponownie (1625Ď), po krótkim rozejmie (1622Ď), działania wojenne przeciwko Polsce, sojuszniczce cesarza. Wkroczenie Chrystiana Iv do Niemiec rozpoczęło tzw. duński okres wojny trzydziestoletniej. Dania z początku związała się specjalnymi porozumieniami z Anglią (która zdecydowała się wreszcie po śmierci Jakuba I na częściowe uaktywnienie swej polityki), Stanami Generalnymi Holandii i Francją (Xii 1625Ď). Okres duński wojny to w gruncie rzeczy jej stosunkowo niewielki epizod, którego jak wskazują niektórzy historycy, nie można zestawiać nie tylko z wielkim i decydującym okresem szwedzkim, czy szwedzko-francuskim, lecz nawet z poprzedzającym go powstaniem czeskim. Chrystian duński i walczący po jego stronie, zrazu za pieniądze holenderskie, Mansfeld, szybko poczęli ponosić klęski. Mansfeld pod Roslau zaatakował wojska cesarskie dowodzone przez wybitnego dowódcę Albrechta von Wallensteina (Waldsteina), wywodzącego się z nowej arystokracji czeskiej. Bitwa zakończyła się klęską Mansfelda (Iv 1626Ď), który uszedł na Śląsk, pociągając tam za sobą zwycięskie oddziały Wallensteina. W kilka miesięcy później Tilly na czele wojsk ligi odniósł wielkie zwycięstwo nad armią Chrystiana Iv w bitwie pod Luter am Barenberge w Brunszwiku (27 Viii 1626Ď). Po tym nowym sukcesie armii habsburskiej dwory madrycki i wiedeński snuły plany stworzenia silnej potęgi morskiej na Bałtyku celem zapobieżenia na przyszłość niespodziankom ze strony Szwecji czy Danii i umocnienia swych wpływów w tym rejonie. Czołową rolę w tych planach przeznaczono Waltensteinowi, uhonorowanemu tytułem admirała Morza Bałtyckiego (1628Ď). Równocześnie wojska jego zajęły graniczącą z morzem Meklemburgię i przystąpiły do oblężenia Stralsundu. Wówczas jednak do natychmiastowej kontrakcji przystąpił Gustaw Adolf, posyłając Stralsundowi posiłki i zawierając z miastem układ o charakterze zaczepno-odpornym (Vi 1628Ď). To był już pierwszy krok na drodze do interwencji szwedzkiej w Niemczech, przygotowywanej od lat kilku przez Gustawa Adolfa. Grożąca inwazja z północy uświadomiła Cesarstwu konieczność zakończenia wojny z Chrystianem duńskim. Zdawał sobie z tego sprawę również Gustaw Adolf, dlatego postanowił wreszcie znaleźć wspólny język ze swym bałtyckim rywalem. Przeznaczał jednak królowi duńskiemu wyłącznie rolę podporządkowanego sobie sprzymierzeńca. Takie ustawienie Chrystiana było też głównym celem spotkania obu monarchów, do którego doszło z inicjatywy Gustawa Adolfa (Ii 1629Ď). Tymczasem Chrystian był pod zbyt silnym jeszcze wrażeniem ostatniej klęski, jaką zadał mu Wallenstein w bitwie pod Wolgast (Wołogoszcz) (2 Ix 1628Ď), gdy usiłował wylądować na Pomorzu, równocześnie zaś za bardzo obawiał się swego północnego sąsiada, by pójść na jego koncepcje. Było już na to za późno. Zamiast związać się ze Szwecją aliansem antyhabsburskim, Chrystian Iv zawarł w Lubece (22 V 1629Ď) pokój z Habsburgami, których reprezentował Wallenstein, na warunkach rezygnacji ze swych planów w północnych Niemczech i uznania pełnej suwerenności cesarza w Holsztynie i innych księstwach. Wallenstein i Gustaw Adolf.Ń Potęga militarna Szwecji W duńskim epizodzie wojny trzydziestoletniej poczęła wschodzić gwiazda Wallensteina, by na krótko zabłysnąć pełnym blaskiem. Albrecht von Wallenstein (ur. 1583Ď) pochodził ze starej, szlacheckiej, protestanckiej rodziny czeskiej. Od najmłodszych lat dążył do zrobienia kariery. Pierwszym krokiem na tej drodze było porzucenie luteranizmu i przejście na katolicyzm, dalej, odpowiednie małżeństwa. Zwłaszcza drugie małżeństwo z przedstawicielką bardzo wpływowej na dworze cesarskim rodziny, Izabellą Harrachówną, otworzyło mu drogę do najwyższej kariery. W czasie powstania czeskiego, dowodząc wojskiem na Morawach, nie tylko dochował wierności Habsburgom, ale wyświadczył im poważne przysługi. Po zgnieceniu powstania Ferdynand obdarzył go swą łaską. Wallenstein począł skupywać za bezcen skonfiskowane dobra, dochodząc wkrótce do fantastycznego wprost majątku ok. 4 mln talarów. Znalazł się też w gronie najbliższych ludzi cesarza, który obdarzył go tytułem księcia Frydlandu i Żagania. Wallenstein począł w tym czasie występować z planami maksymalnego wzmocnienia władzy cesarskiej, szczególnie na ziemiach dziedzicznych Habsburgów, czym - rzecz jasna - jeszcze bardziej pozyskał sobie Ferdynanda. Wallenstein był wybitnie utalentowanym, o ile nie genialnym, dowódcą wojskowym, bezwzględnym zwolennikiem zasady, że wojna winna żywić wojnę. Dzięki tym talentom stał się też wkrótce najwybitniejszym wodzem w obozie cesarskim. Znakomitego przeciwnika miał znaleźć w osobie króla szwedzkiego Gustawa Adolfa (1611-1632Ď). Gustaw Adolf wstąpił na tron mając zaledwie siedemnaście lat. Królestwo odziedziczone po Karolu Ix dalekie było jeszcze od wewnętrznej i zewnętrznej stabilizacji. Problemy wewnętrzne - finanse, oświata, a przede wszystkim sprawy kościelne - wymagały reform i ulepszeń, na zewnątrz pozycja uzurpatorskiej linii Wazów wciąż jeszcze była zagrożona przez roszczenia legalnej, starej linii dynastii, która wprawdzie utraciła koronę szwedzką, ale zyskała polską. Gustaw Adolf był jednym z najwybitniejszych monarchów w dziejach Szwecji i jednym z największych wodzów i mężów stanu w historii. Jako 6-letni chłopiec brał już udział w wyprawie wojennej, w wieku lat 10 uczestniczył w naradach politycznych i przyjmował ambasadorów. Znał dobrze kilka języków, dziesięć zaś powierzchownie. Zainteresowania intelektualne przejawiał również po ukończeniu edukacji. Czytał liczne dzieła filozoficzne, a jego szczególnie ulubionym myślicielem był Hugo Grotius. Talenty męża stanu, administratora i organizatora łączył z niezwykłym talentem wojskowym. Wpatrzony w taktykę i strategię najwybitniejszych wodzów epoki, umiał od nich przejąć wszystko, co było mu niezbędne do stworzenia własnej taktyki i organizacji armii. Pełen żywotnej energii, był niezwykle impulsywny, trawiony gorączką działania. Jego najbliższy doradca, kanclerz Axel Oxenstierna był pod tym względem przeciwieństwem swego królewskiego przyjaciela. Gustaw Adolf zdołał pomyślnie rozwiązać zagadnienia wewnętrzne, wśród których na szczególną uwagę zasługują problemy kościelne i oświatowe. Przeprowadzono reformy kościelne, które umocniły pozycję luteranizmu jako religii państwowej w Szwecji. Cenny i ciekawy był, nigdy zresztą w pełni nie zrealizowany, królewski projekt consistorium generale. Reformy w dziedzinie oświaty zapoczątkował wydaniem w 1611 r. nowych przepisów. Szwedzkie reformy oświatowe dokonane były niewątpliwie pod wpływem ramizmu, cechowała je więc daleko posunięta laicyzacja, rozumiana oczywiście jako oddzielenie szkolnictwa kościelnego od świeckiego. Unowocześniono też w pełni treść i proces nauczania, zrównując go z najbardziej pod tym względem przodującymi krajami Europy. Szczególnie ważne w szwedzkiej reformie edukacyjnej było utworzenie gimnazjów (pierwsze powstało w 1623 r.). Najwięcej jednak energii i umiejętności poświęcił młody monarcha sprawom wojska i jego reformy. Dążąc do stworzenia nie tylko dobrze wyszkolonej i uzbrojonej, ale silnej liczebnie armii, która pozwoliłaby mu zrealizować jego wielkoeuropejską politykę, nie mógł się Gustaw Adolf oprzeć na zasobach ludzkich samej tylko Szwecji. Szwecja w latach trzydziestych Xvii w. liczyła ok. 2,5 mln ludności, z tego nieco ponad 1,5 mln w Szwecji właściwej, reszta zaś przypadała na ziemie etniczne nieszwedzkie, należące do królestwa. Podstawą gospodarki szwedzkiej było rolnictwo, a w kraju panowały w pełni feudalne stosunki produkcji. Jednakże w drugim i trzecim dziesięcioleciu Xvii w. daje się zaobserwować silny rozwój kopalnictwa miedzi i żelaza, związany ze wzrastającym zapotrzebowaniem na te surowce w Europie i świecie. Również wewnętrzny rynek szwedzki przejawił zwiększony popyt, zwłaszcza na żelazo, w związku z uzbrajaniem armii. Szwedzkie kopalnie rudy żelaznej dostarczały 30% całej produkcji europejskiej. Wielka kopalnia miedzi w Falun, którą jeszcze w Xviii w., a więc po okresie jej szczytowej wydajności, Linneusz nie wahał się nazwać "największym cudem Szwecji", dostarczyła w 1620 r. ok. 1250 ton metalu, a w 1632 - ok. 1900, wysuwając Szwecję zdecydowanie na czoło produkcji światowej. Poważne bogactwo kraju stanowiły także olbrzymie lasy dostarczające pod dostatkiem drewna niezbędnego zarówno do eksploatacji kopalń, jak i przede wszystkim dla rozwijającego się w Europie Zachodniej przemysłu okrętowego. Mimo wszystko, omówiona wyżej gospodarka Szwecji nie postawiła jej w rzędzie najbardziej rozwiniętych krajów Europy. Nieliczna ludność Szwecji nie pozwalała na zmobilizowanie więcej niż ok. 15 tys. żołnierzy, zdolności mobilizacyjne epoki nie przekraczały bowiem 1%. Gustaw Adolf uzupełniał stan liczebny swej armii również zaciągami obcymi. Nie ograniczał się jednak do nich i korzystał także ze swoistej rezerwy rekrutującej się spośród posiadaczy ziemskich, odpowiednio wyszkolonych i przeznaczonych w zasadzie do obrony kraju. Szlachta obowiązana była zasadniczo do służby wojskowej na koniu (rusttjanst), chłopi czynszowi zaś (fralseböner) służyli w tzw. rotar. Ci,którzy nie służyli osobiście, musieli płacić podatek wojskowy, tzw. rotepenningar. W 1623 r. armia liniowa Gustawa Adolfa liczyła ok. 25 tys. ludzi - 12 regimentów piechoty szwedzkiej (14400 ludzi), 4 tys. cudzoziemskiej (4800 ludzi) i 6 tys. jazdy. Rezerwa liczyła ok. 16 tys. ludzi zgrupowanych w 20 batalionach piechoty i 8 regimentach jazdy. W ten więc sposób Szwecja u progu interwencji Gustawa Adolfa w Niemczech zdolna była wystawić armię liczącą ok. 40 tys. ludzi. Wynikało stąd, że jej zdolności mobilizacyjne osiągnęły imponujący odsetek 1,7%. Potęgę szwedzkich sił zbrojnych stworzył nie tylko system rekrutacji i organizacji, który szczęśliwie połączył elementy armii narodowej z zaciężną. W równym stopniu przyczyniło się do tego uzbrojenie, a przede wszystkim to novum, które wniósł Gustaw Adolf do sztuki wojennej. Siłę swej armii oparł król na piechocie zorganizowanej w jednostki, zarazem organiczne i taktyczne, o mieszanym składzie. Dzieliły się one na brygady. Każda brygada składała się z 3 regimentów, regiment z 2 batalionów, batalion z 4 kompanii. Kompania liczyła 150 ludzi. Ten sposób organizacji różnił się od zagranicznych i, co najważniejsze, przewyższał je. Zasadniczym chyba elementem w reformie taktyki wojennej było znaczne wzmocnienie siły ognia, zarówno piechoty, jak i artylerii. Szczególnie doniosłe było wprowadzenie szybkostrzelnych lekkich działek (250-kilogramowych), którymi wzmocniono regimenty piechoty. Dzięki temu siła ognia tej broni (działka plus muszkieterzy) niepomiernie wzrosła. Artyleria złożona z lżejszych dział polowych i ciężkich oblężniczych wzmagała siłę ogniową armii szwedzkiej, a jazda i saperzy, rekrutowani spośród górników, znakomicie podnosili walory tej armii. Wojska Gustawa Adolfa były więc siłami zbrojnymi całkowicie zmodernizowanymi i ruchliwymi, dysponującymi wielką siłą, dobrze i sprawnie zaopatrywanymi w broń, amunicję, żywność i wszelkie niezbędne środki. Podstawą strategii Gustawa Adolfa była zasada, iż należy zajmować przede wszystkim te terytoria, które stanowią oparcie dla siły i zaopatrzenia nieprzyjaciela. Reformom organizacyjnym i taktycznym króla przyświecały trzy zasadnicze cele - uzyskanie optymalnej ruchliwości armii, potęgi ognia oraz połączenia siły i ognia, i uderzenia. Osiągnięcie tych trzech celów uczyniło z wojska szwedzkiego znakomite i wzorcowe narzędzie wojny, po mistrzowsku wykorzystywane przez wodza. W świetle tego, co powiedzieliśmy wyżej, staje się całkowicie zrozumiała przyczyna wielkich powodzeń Szwedów w wojnie trzydziestoletniej. Należy jeszcze podkreślić, że pod względem wojskowym Rzesza Niemiecka pozostała w zasadzie nadal średniowieczno-feudalną. Wojna polsko-szwedzkaŃ (1625-1629Ď) Wstępnym krokiem do udziału Szwecji w konflikcie na terenie Niemiec była wojna z Polską. Toczyła się ona z pewnymi przerwami właściwie od samego początku stulecia. Gdy wygasł krótkotrwały rozejm mitawski, Gustaw Adolf rozpoczął w drugiej połowie 1625 r. działania wojenne przeciw Rzeczypospolitej zajmując Dorpat w Inflantach. Wojna polsko-szwedzka 1625-1629 była logiczną konsekwencją zarówno polskiej, jak i szwedzkiej polityki w tym okresie. Polska stała zdecydowanie w obozie habsburskim, co najlepiej uwidoczniło się w sprawie dywersji lisowczyków. Szwecja szykująca się do interwencji w Niemczech chciała sobie zabezpieczyć flanki od strony wschodniego sojusznika Habsburgów. Jednocześnie chodziło Gustawowi Adolfowi o zagarnięcie dla Szwecji dochodów z polskiego handlu morskiego i rozstrzygnięcie sporu o Inflanty. Akcja króla miała też w pewnym stopniu charakter prewencyjny, chodziło bowiem o uprzedzenie ewentualnego wystąpienia polskiego przeciw Szwecji. W roku następnym (1626Ď) Gustaw Adolf przeniósł wojnę z Polski do Prus. Wojna pruska toczyła się przez trzy lata (1626-1629Ď). Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że zmagania polsko-szwedzkie 1625-1629 stanowiły przede wszystkim fragment wojny ogólnoeuropejskiej i z tego też tytułu można by mówić o polskim okresie wojny, tak jak niektórzy historycy mówią o okresie włoskim. Takie było ogólniejsze tło wojny pruskiej, dla Polski jednak znaczenie jej nie ograniczało się, rzecz jasna, do udziału w koalicji habsbursko-katolickiej, lecz było równocześnie walką o suwerenność gospodarczą, do której klucz znajdował się u ujścia Wisły. Wojna toczyła się ze zmiennym szczęściem. Polacy pobili Szwedów na morzu pod Oliwą (28 Xi 1627Ď), a hetman koronny Koniecpolski przy pomocy posiłków austriackich pokonał Gustawa Adolfa pod Trzcianą (26 Vi 1629Ď). Mimo to wojna przybrała obrót niekorzystny dla Polski pod względem militarnym. Zmiany w Niemczech, a przede wszystkim zwycięstwo Wallensteina nad Chrystianem Iv, wymagały przerzucenia głównych sił szwedzkich do Rzeszy. Gustaw Adolf chętnie zgodził się więc na przerwanie działań wojennych przeciw Polsce, na którą równocześnie silnie naciskały dyplomacje państw antyhabsburskich, tj. przede wszystkim Francji, ponadto Holandii, Anglii i Brandenburgii. Przy ich też pośrednictwie zawarto w Altmarku (Stary Targ) sześcioletni, bardzo korzystny dla Szwecji, rozejm (26 Ix 1629Ď). Wśród jego postanowień szczególnie ważna była klauzula o demilitaryzacji Gdańska, gdyż godziła dotkliwie w interesy obronne Polski, flota bowiem Rzeczypospolitej pozbawiona została prawa przebywania w tym porcie. Co gorsza, Szwedzi na podstawie specjalnej umowy z Gdańskiem uzyskali prawo pobierania ceł z polskiego handlu morskiego. Dzięki temu w przededniu swojej interwencji w Niemczech uzyskali poważne źródło dochodów, tak niezbędnych do prowadzenia wojny. Na razie karta polska została - nie na długo zresztą - wycofana z gry wojennej, ale miała jeszcze, łącznie z rosyjską, odegrać później poważną rolę. Szwedzki okres wojnyŃ trzydziestoletniejŃ (1630-1635Ď). ŚmierćŃ Gustawa AdolfaŃ i Wallensteina Tymczasem cesarz Ferdynand po trzech kolejnych zwycięstwach (Czechy, Palatynat, Dania) poczuł się panem sytuacji i wydał tzw. edykt restytucyjny (6 Iii 1629Ď), mocą którego zwracano katolikom wszystkie majątki utracone na rzecz protestantów od czasu rozejmu passawskiego (1552Ď). Edykt restytucyjny, który stwarzał zarzewie nowych konfliktów w Rzeszy, przeprowadzony został wbrew radom Wallensteina. Jego sława wojenna i silna pozycja stały się solą w oku wielu władców niemieckich. Żądali oni, począwszy od 1629 r., usunięcia ks. Frydlandu. Gdy tedy elektorowie, zarówno katoliccy, jak protestanccy, przypuścili na niego gwałtowny atak na zjeździe w Ratyzbonie, cesarz udzielił mu dymisji (1630Ď). W ten sposób w przededniu najazdu szwedzkiego obóz habsbursko-katolicki został pozbawiony najwybitniejszego dowódcy wojskowego. Wbrew pozorom edykt restytucyjny nie był bynajmniej wyrazem religijnej polityki Habsburgów lub też posunięciem przeprowadzonym specjalnie w interesie kontrreformacji, miał natomiast podreperować finanse Cesarstwa. Edykt nie zyskał jednak entuzjastycznego poparcia ze strony papieża Urbana Viii, który zachował powściągliwe stanowisko. Natomiast w Niemczech akt ten doprowadził do zaostrzenia sytuacji wewnętrznej, co miało znacznie ułatwić sytuację Gustawowi Adolfowi. Król szwedzki, załatwiwszy chwilowo sprawy na wschodzie, zdecydował się ostatecznie na interwencję w wojnę niemiecką; 6 lipca 1630 r. wylądował na czele swych wojsk w Peenemunde, zajmując bezpośrednio potem wyspy Wolin i Uznam oraz pobliski Szczecin. Sądy historyków na temat motywów, jakie pchnęły Gustawa Adolfa do podjęcia interwencji w Niemczech, są różne. Dla jednych miały to być pobudki głównie religijne, król szwedzki pragnął bowiem udzielić pomocy swym współwyznawcom-luteranom, jak również wszystkim w ogóle protestantom niemieckim. Inni badacze przyczyny interwencji szwedzkiej widzą przede wszystkim w chęci opanowania przez Gustawa Adolfa całego południowego wybrzeża Bałtyku, jeszcze inni przypisują mu dążenie do stworzenia wielkiego imperium germańskiego w północnej i środkowej Europie. Każda z tych przyczyn odegrała niewątpliwie swoją rolę. Jest rzeczą bezsporną, że cele Gustawa Adolfa nie ograniczały się tylko do chęci osiągnięcia lokalnych zdobyczy terytorialnych czy wąsko pojętych interesów dynastycznych. Desant w Peenemunde świadczył, że król szwedzki rzuca swe siły na szalę walki jeśli nie o hegemonię europejską, to w każdym razie o zmianę w układzie sił w Europie. Równocześnie Gustaw Adolf wysuwał się na czoło sił reprezentujących nowe tendencje we wszystkich dziedzinach życia i walczących przeciw staremu porządkowi. Stawał na czele obozu protestantyzmu europejskiego. W tym sensie był niewątpliwie spadkobiercą Wilhelma Orańskiego i Elżbiety angielskiej. Do końca 1630 r. Szwedzi zajęli większą część Pomorza i mocno się tam usadowili. Jednakże rachuby Gustawa Adolfa na to, iż samym swym pojawieniem się w granicach Cesarstwa porwie za sobą wszystkich niemieckich protestantów, okazały się mylne. Najpotężniejsi książęta protestanccy, przede wszystkim zaś Jan Jerzy, elektor saski, i Jerzy Wilhelm, elektor brandenburski, nie poparli otwarcie Szwedów, a zjazd stanów protestanckich w Lipsku (Ii-Iv 1631Ď) stanął na gruncie lojalności wobec cesarza, odrzucając propozycję sojuszu ze Szwecją. Chcąc nie chcąc przyłączył się natomiast do Szwedów książę pomorski Bogusław, którego państwo znalazło się pod okupacją skandynawską. Tymczasem Gustawowi Adolfowi udało się pozyskać innego bardzo cennego sprzymierzeńca; 23 stycznia 1631 r. w Barwalde (Mieszkowice) w pobliżu Frankfurtu nad Odrą został podpisany traktat między Szwecją i Francją. Ostrze układu skierowane było przeciw cesarzowi, przy czym dyplomata francuski Charnace przedstawiciel Richelieugo, postawił w imieniu swego mocodawcy warunek uszanowania nie tylko religii katolickiej na terenach, które dostaną się w ręce Szwedów, ale również samej ligi katolickiej. Chodziło bowiem Richelieumu o to, by impet szwedzki skierować przeciw Habsburgom, nie zaś przeciw lidze, a zwłaszcza Bawarii, z którą Francja miała dobre stosunki i nie chciała ich psuć. Na mocy tego układu Francja zobowiązała się do płacenia Szwecji subsydiów w wysokości 1 mln liwrów rocznie, w zamian za co ta ostatnia miała utrzymać 30-tysięczny kontyngent piechoty i 6-tysięczny kontyngent jazdy. Tymczasem wypadki na terenie samych Niemiec poczęły przybierać obrót korzystny dla Gustawa Adolfa. Oto do jesieni 1630 r. wojska cesarskie dowodzone przez Tilly'ego i Pappenheima oblegały protestancki Magdeburg, który odmówił cesarzowi i lidze prawa egzekucji postanowień edyktu restytucyjnego na swym terenie. Skomplikowana sytuacja polityczna nie pozwoliła Szwedom na pośpieszenie miastu z pomocą, w wyniku czego zostało ono zdobyte (20 V 1631Ď) i mimo usiłowań zwycięskich wodzów, zwłaszcza Pappenheima, splądrowane i zrabowane przez żołnierzy. Równocześnie wybuchł pożar, który sprowadził na kwitnące dotychczas miasto ostateczną katastrofę. Tragedia Magdeburga była w gruncie rzeczy na rękę Gustawowi Adolfowi, przerażona bowiem opinia protestancka poczęła wyraźnie skłaniać się ku niemu, widząc, w nim jedynego już obrońcę swej wiary, praw i interesów. Jan Jerzy Saski zawarł przymierze wojskowe z królem szwedzkim i dostarczył mu poważnych posiłków. Na sojusz, co prawda pod groźbą armat szwedzkich, zgodził się także elektor brandenburski. Umocniwszy w ten sposób swoją pozycję, Gustaw Adolf na czele wojsk szwedzko-saskich (45 tys. ludzi, w tym 34300 Szwedów) stanął pod Breitenfeldem na północ od Lipska, naprzeciw 40.tysięcznej armii cesarskiej dowodzonej przez Tilly'ego; 17 września 1631 r. doszło do wielkiej bitwy, w której zetknęli się nie tylko dwaj wybitni wodzowie, lecz również dwie szkoły sztuki wojennej - hiszpańska i szwedzka. Rozstrzygnięcie nie nastąpiło szybko, jednak siła ognia artyleryjskiego u Szwedów, który dziesiątkował gęsto skupioną w środku szyku nieprzyjacielskiego piechotę, oraz atak jazdy szwedzkiej pod osobistym dowództwem króla na lewe skrzydło armii cesarskiej, doprowadziły do klęski Tilly'ego. Wódz cesarski kilkakrotnie ranny zostawił pole bitwy swemu znakomitemu przeciwnikowi straciwszy przy tym - jak obliczają niektórzy historycy - ok. 13 tys. ludzi (liczba zapewne zawyżona). Straty szwedzkie nie przekroczyły jakoby 2100 zabitych i rannych. Po zwycięstwie Gustaw Adolf ruszył na czele swej armii w głąb Niemiec, w kierunku południowo-zachodnim, a sprzymierzone wojska saskie wkroczyły do Czech i zajęły Pragę (Xi 1631Ď). Świetne zwycięstwo pod Breitenfeldem podniosło ogromnie prestiż króla szwedzkiego w Niemczech i sprowadziło do jego obozu protestantów. Gustaw Adolf myślał coraz bardziej o rozbiciu Cesarstwa, oderwaniu od niego księstw protestanckich i utworzeniu ich związku, tzw. corpus evangelicorum, pod swoim oczywiście protektoratem. Posuwając się w głąb południowych Niemiec, u granic Bawarii pod Rain nad rzeką Lechem zadał jeszcze jedną, decydującą klęskę Tilly'emu (15 Iv 1632Ď), który ciężko ranny wkrótce zmarł. Gustaw Adolf zajął Augsburg i Monachium. Mimo doznanych wkrótce drobnych niepowodzeń (pod Ingolstadt) triumf jego w Rzeszy był zupełny, dziedziczne kraje habsburskie znalazły się w obliczu wielkiego niebezpieczeństwa. Król szwedzki stał się najbardziej wpływową osobistością w życiu politycznym Europy. Wywołało to niepokój nie tylko wśród jego przeciwników, ale nawet w sojuszniczej Francji, gdzie Richelieu coraz niespokojniej patrzył na sukcesy, a zwłaszcza na plany swego sprzymierzeńca. Obawiał się przede wszystkim utworzenia imperium protestanckiego w Niemczech, które wyrosłoby zapewne na groźną dla Francji potęgę. Poza tym Richelieu niechętnym okiem patrzył na klęskę swego drugiego sojusznika - Bawarii. W takiej sytuacji, w obliczu klęski i braku dowódcy, który mógłby stanąć w szrankach do walki z "lwem Północy", wybiła wielka godzina Wallensteina, który, jak wiemy, znajdował się w niełasce, a nawet szukał porozumienia z Gustawem Adolfem. Dwór wiedeński zdawał sobie sprawę, że pomoc ks. Frydlandu jest mu zupełnie niezbędna. Szczególnie gorliwym orędownikiem sprawy Wallensteina stał się syn cesarza Ferdynanda, Ferdynand, król Czech i Węgier. W Göllersdorfie w Austrii zawarli Habsburgowie z Wallensteinem układ (Iv 1632Ď), którego tekst jest nie znany. Nie ulega jednak wątpliwości, że otrzymał on ogromną władzę nie tylko nad wojskiem, lecz i pewne uprawnienia w dziedzinie politycznej. Pogłoski na temat uprawnień, jakie otrzymał Wallenstein w Göllersdorfie, krążące zarówno wśród współczesnych tym wydarzeniom ludzi, jak i wśród historyków, były jednak nierzadko przesadzone. Z właściwą sobie energią i wielkim talentem rozpoczął Wallenstein werbunek żołnierzy. Dał on wkrótce imponujące rezultaty, pod sztandarami cesarskimi znalazło się bowiem 40 tys. ludzi. Działania wojenne rozpoczął nowy generalissimus cesarski od wyparcia wojsk saskich z Czech i zajęcia Pragi. Wkrótce potem armia jego połączywszy się z wojskami ligi pod wodzą Maksymiliana Bawarskiego odparła ataki wojsk Gustawa Adolfa w obozie pod Furth, w pobliżu Norymbergi (Vii-Ix 1632Ď), skąd armia protestancko-szwedzka musiała odstąpić, uznawszy tym samym swą porażkę. Gustaw Adolf zawiódł się zupełnie na swych sprzymierzeńcach niemieckich, którzy stanowili teraz większość jego wojsk. W tym czasie też zaczął wysuwać swe warunki pokojowe na zasadzie uti possidetis, z bezwarunkowym żądaniem anulowania edyktu restytucyjnego. Do pokoju czy rozejmu nie doszło jednak, a obie armie - szwedzka pod Gustawem Adolfem i cesarska pod Wallensteinem - spotkały się na polach na północny wschód od Lutzen w Saksonii (16 Xi 1632Ď). W krwawej bitwie zginął wybitny dowódca cesarski - Pappenheim, oraz król szwedzki dowodzący osobiście szarżą swej kawalerii. Dowództwo po nim objął ks. Bernard Weimarski i zdołał utrzymać pole bitwy. Wallenstein straciwszy ok. 12 tys. żołnierzy, zabitych, rannych i zaginionych, wycofał się nazajutrz w kierunku Czech. Śmierć Gustawa Adolfa nie oznaczała klęski Szwecji, sprawy polityczne ujął bowiem w swe ręce wypróbowany Oxenstierna, dowództwo armii natomiast generałowie poległego króla - Horn, Banér, Torstenson oraz najwybitniejszy spośród niemieckich protestanckich dowódców - ks. Bernard Weimarski. Oxenstierna wziął się gorliwie do dzieła i wkrótce za jego staraniem zawarto między Szwecją a stanami protestanckimi czterech okręgów w południowo-zachodnich Niemczech układ zwany ligą w Heilbronn (Iv 1633Ď). Kierownictwo spraw protestantyzmu niemieckiego pozostało w rękach kanclerza szwedzkiego. Tymczasem pokonany pod Lutzen Wallenstein począł prowadzić na własną rękę politykę, szukając zbliżenia z protestantami niemieckimi w celu przeprowadzenia ogólnej pacyfikacji. Ta dwulicowa gra ściągnęła nań zemstę Habsburgów, dla których teraz, po śmierci Gustawa Adolfa, otwierały się lepsze perspektywy. Ambitny, zdolny i podstępny magnat czeski był im w tym momencie tylko przeszkodą. Został więc zamordowany w Chebie (Eger), w lutym 1634 r. Sądy o tym człowieku i o jego roli dziejowej nie są jednolite. Niektórzy historycy widzieli w nim "czeskiego Napoleona", bohatera narodowego, który myślał o ogólnej pacyfikacji Niemiec i o wyzwoleniu Czcch spod władzy Habsburgów. Nowsza historiografia czeska jest zdecydowanie negatywnie ustosunkowana do Wallensteina uważając, iż był to typowy kondotier, któremu chodziło jedynie i wyłącznie o własny zysk. Nie ma wprawdzie powodów do idealizowania jego osoby, śmierć jego jednak - słusznie czy niesłusznie - wywołała wielkie przygnębienie wśród pobiałogórskiej emigracji, która wierzyła, że przy jego pomocy czy pod jego przewodem odbuduje niezawisłość kraju. Wojna tymczasem toczyła się nadal, przy czym wojska szwedzko-protestanckie odnosiły sukcesy. Jednakże sytuacja zmieniła się radykalnie, gdy wojska cesarsko-bawarskie pod dowództwem króla Czech i Węgier, Ferdynanda, wsparte pokaźnymi posiłkami hiszpańskimi, zadały miażdżącą klęskę koalicji szwedzko-protestanckiej (gen. Horn, ks. Bernard Weimarski) w dwudniowej bitwie pod Nördlingen w Wirtembergii (5-6 Ix 1634Ď). W wyniku tego zwycięstwa zawarto pokój w Pradze (30 V 1635Ď) między głównym przedstawicielem protestantów niemieckich, elektorem saskim Janem Jerzym, a cesarzem. Do traktatu praskiego przystąpiło wkrótce wielu władców terytorialnych, zarówno katolików, jak i protestantów. Pokój był wprawdzie bardzo korzystny dla protestantów (luteranów), zawieszał bowiem egzekucję edyktu restytucyjnego na lat 40, ale czynił cesarza panem sytuacji w Rzeszy. Powstały więc warunki do wyparcia Szwedów z Niemiec i do pacyfikacji kraju, lecz przeszkodziła temu nowa interwencja, tym razem francuska. Albowiem w obliczu groźby zupełnego triumfu Habsburgów Francja zdecydowała się rzucić na szalę wojny swe siły zbrojne, tak jak do tej pory podsycała ją pieniędzmi i kunsztem dyplomatycznym. Rola Polski i RosjiŃ w szwedzkim okresieŃ wojny trzydziestoletniej Nördlingen i Praga zakończyły okres wojny trzydziestoletniej zwany szwedzkim. Z okresem tym związany jest jeszcze jeden problem, do niedawna nie doceniany należycie w historiografii, tj. rola, jaką w przebiegu wojny odegrała Polska i Rosja, nie biorące bezpośredniego udziału w walkach na terenie Niemiec. W świetle nowszych badań nie ulega wątpliwości, że rola Polski w wojnie trzydziestoletniej, a zwłaszcza w pierwszej jej połowie, była doniosła. Dwór polski, związany od 1613 r. przymierzem z Habsburgami, dawał często dowody swego poparcia dla cesarza. Gustaw Adolf zdawał sobie sprawę, że na drodze do realizacji jego planów, czy to węższych, tj. opanowania południowych wybrzeży Bałtyku, czy też szerszych - stworzenia imperium skandynawsko-niemieckiego, stać będzie zawsze Rzeczpospolita - bądź jako obrońca swoich żywotnych interesów gospodarczych i politycznych nad Bałtykiem, bądź jako sojuszniczka Habsburgów. Rezultatem tego słusznego rozeznania politycznego była nie tylko wojna z Polską, lecz również na szeroką skalę zakrojona akcja dyplomatyczna skierowana przeciw Rzeczypospolitej. Akcja ta swym zasięgiem objęła całą niemal Europę Wschodnią i Południowo-Wschodnią. Ostatecznym jej celem było zmontowanie wspólnego frontu protestantyzmu i prawosławia przeciw głównej sojuszniczce Habsburgów w Europie Wschodniej. Antypolskie intrygi obozu protestanckiego koncentrowały się w trzecim dziesięcioleciu Xvii w. przede wszystkim w Stambule, gdzie patronował im z talentem i wytrwale dyplomata holenderski Korneliusz Haga, wtórował mu zaś patriarcha konstantynopolitański Cyryl Lukaris. Intrygi szwedzko-holenderskie, a także francuskie nie ograniczały się do zagranicy, ale sięgały także na Ukrainę, gdzie wrogowie Polski podburzali Kozaczyznę i prawosławie, głęboko niezadowolone z fatalnej wobec nich polityki władz, przeciwko państwu polskiemu. Rozejm w Altmarku nie przyniósł wielu zmian, Gustaw Adolf zdawał sobie bowiem sprawę, że ze strony Rzeczypospolitej grozi mu stałe niebezpieczeństwo pokrzyżowania jego planów niemieckich. Doszedł również do wniosku, że najlepszą przeciwwagą Polski będzie Rosja, która mimo rozejmu deulińskiego szykowała się stale do nowej wojny, nie mogąc się pogodzić z utratą Smoleńska oraz chowając głębokie urazy za krzywdy doznane od Polaków w okresie wielkiej smuty. Między obu państwami panowało wciąż niewiele warte zawieszenie broni, a atmosfera przepojona była w dalszym ciągu wzajemną nieufnością. Moskwa śledziła już z zainteresowaniem przebieg powstania czeskiego, a kierownictwo powstania rozważało możliwości tych czy innych działań ze strony państwa moskiewskiego. Na stosunek Rosji do powstania i w ogóle do wojny trzydziestoletniej decydujący wpływ wywarł fakt, że Rzeczpospolita polsko-litewska związała się z obozem habsburskim. To określało niemal automatycznie stosunek państwa carów do Habsburgów. W tej sytuacji Gustaw Adolf dążył konsekwentnie do tego, by rzucić Rosję przeciw Polsce. Nie leżało jednak w interesie Szwecji, by Rosja zadała decydujący cios Polsce, lecz jedynie, by ją szachowała od wschodu, uniemożliwiając jej tym samym interwencję na rzecz Habsburgów. Aby nie dopuścić do zbytniego wzrostu Rosji, planował Gustaw Adolf wspólne z nią uderzenie na Polskę, w wyniku którego doszłoby do swoistego rozbioru Rzeczypospolitej. Rosja miała otrzymać obszary wschodnie, Gustaw Adolf zaś koronę polską i panowanie nad pozostałymi obszarami Rzeczypospolitej. Szczególnie silnie zagadnienie wspólnego frontu szwedzko-rosyjskiego przeciw Polsce wystąpiło w latach 1630-1631, a więc równolegle z interwencją Gustawa Adolfa w Niemczech. Swój marsz w głąb Niemiec w 1631 r. zdecydował się podjąć król szwedzki dopiero wtedy, gdy otrzymał z Moskwy potwierdzenie o rychłym podjęciu działań wojennych przeciw Polsce. Ta polityka Gustawa Adolfa niedopuszczenia do powstania "drugiego frontu" na wschodnich flankach szwedzkich nie znalazła zrozumienia wśród członków szwedzkiej rady państwa. Przeciwny był jej także kanclerz Oxenstierna. Nic więc dziwnego, że plany królewskie upadły wraz ze śmiercią ich twórcy. Do rzędu symbolu urasta tu fakt, że na wieść o żołnierskiej śmierci króla szwedzkiego pod Lutzen na znak żałoby odezwały się dzwony wszystkich cerkwi moskiewskich. Oxenstierna zrozumiał wreszcie konieczność współdziałania szwedzko-rosyjskiego przeciw Polsce, ale było już za późno. Wojna smoleńska, jaką podjęła Rosja przeciw Polsce głównie w wyniku zachęty ze strony Gustawa Adolfa, zakończyła się jej klęską (1632-1634Ď), a zwycięski nowo obrany król polski, Władysław Iv (1632-1648Ď), mógł podyktować Rosji warunki, łagodne zresztą, tzw. wiecznego pokoju polanowskiego (27 V 1634Ď). Ta klęska Rosji nastąpiła niewątpliwie w znacznym stopniu na skutek nowego kursu w polityce szwedzkiej i odmowy zawarcia przymierza. Ale polityka ta przyczyniła się również do klęski armii szwedzkiej w Niemczech, gdyż teraz Szwedzi musieli skierować ku granicy polskiej znacznie większe siły, niż to było potrzebne po zawarciu przymierza z Rosją. W świetle nowszych badań, głównie Porszniewa, doniosłe znaczenie i Polski, i Rosji w szwedzkim okresie wojny trzydziestoletniej nie ulega już wątpliwości. Należy podkreślić, że rolę Polski w tym wielkim konflikcie europejskim doceniali w pełni Richelieu i Mazarin, kolejni kierownicy polityki francuskiej (por. rozdz. Xvi). Głównym celem dyplomacji obu kardynałów wobec Rzeczypospolitej było utrzymanie jej neutralności w toczącej się wojnie, ochłodzenie stosunków polsko-habsburskich, niedopuszczenie do zbrojnego konfliktu między Polską i Szwecją, a w późniejszej fazie, przeprowadzenie zaciągów wojskowych w Polsce. Francja chętnym okiem patrzyła na zagrożenie Rzeczypospolitej przez Turcję czy Rosję, gdyż to zmuszało Polskę do kierowania wszystkich wysiłków ku obronie granic wschodnich i południowych, a tym samym odciągało ją od konfliktu ze Szwecją i czynnego popierania Habsburgów. Natomiast nie bardzo życzyła sobie Francja wybuchu wojny między Polską i Turcją czy Rosją. "Wojna Polski z Turcją czy Rosją spowodować bowiem mogła zbliżenie postawionej w obliczu niebezpieczeństwa Rzeczypospolitej do Habsburgów, połączenie interesów Warszawy i Wiednia, a więc w sposób zasadniczy sprzeciwiała się intencjom Francji. Z tych względów trudno przyjąć, że wojna polsko-rosyjska z lat 1632-1634 była - przynajmniej dla Francji, czołowej siły obozu protestanckiego - drugim frontem wojny trzydziestoletniej. Inna sprawa, że ponadto porozumienie Moskwy ze Szwecją okazało się nietrwałe" (Serwański). Francuski okres wojnyŃ (1635-1648Ď) Francja wkraczając do wojny, która była z punktu widzenia politycznego nową wojną o hegemonię w Europie, skierowała swe siły przede wszystkim przeciwko Hiszpanii, z którą należało zakończyć półtorawiekowy już bez mała konflikt. Jako casus belli posłużyło Richelieumu aresztowanie przez Hiszpanów elektora trewirskiego, sprzymierzeńca Francji. Wojna została wypowiedziana 18 maja 1635 r., a wkrótce potem cesarz wystąpił przeciw Francji. W ten sposób cała niemal Europa Zachodnia i Środkowa znalazły się w ogniu wojny. Francja żywo interesowała się wojną od samego jej początku. Konflikty zbrojne na terenie Włoch i polityka popierania interwencji szwedzkiej w Niemczech były już bezpośrednim preludium do czynnego wystąpienia. Po śmierci Henryka Iv armia francuska została zaniedbana, podobnie zresztą jak i większość spraw państwowych. Richelieu i w tej dziedzinie wiele dokonał. Warto podkreślić, że przeprowadzone wówczas reformy wojskowe we Francji, jak również nowa francuska sztuka wojenna nie były dziełem oryginalnym, lecz wywodziły się z reform Gustawa Adolfa. Z punktu widzenia wojskowego ostatni etap wojny trzydziestoletniej (1635-1648Ď), zwany francuskim lub francusko-szwedzkim, charakteryzuje się stopniowym, lecz stałym przechylaniem się zwycięstwa na stronę koalicji antyhabsburskiej mimo pewnych początkowych sukcesów hiszpańskich. Rosło też stale znaczenie i wpływy Francji. Szczególnie silnie wystąpiło to po 1639 r., gdy zmarł ks. Bernard Weimarski, wprawdzie kondotier w służbie francuskiej, ale Niemiec i człowiek reprezentujący w jakimś sensie czynnik niemiecki w obozie antyhabsburskim. Po jego śmierci nie było już żadnego wybitniejszego dowódcy niemieckiego, a wojnę prowadzili generałowie szwedzcy i przede wszystkim francuscy. Wśród nich na plan pierwszy wysunął się zdecydowanie książę d'Enghien, późniejszy Ludwik Ii Bourbon ks. Conde (Wielki Kondeusz), który zadał Hiszpanom druzgocącą klęskę pod Rocroi, na pograniczu między Francją a Niderlandami Hiszpańskimi (19 V 1643Ď). Zwyciężyli Francuzi mimo przewagi liczebnej wojsk nieprzyjacielskich, jeszcze raz więc zatriumfowała sztuka wojenna Gustawa Adolfa, którą zastosował d'Enghien, nad sztuką hiszpańską. To przełomowe zwycięstwo odniesione zostało w momencie, gdy główny jego twórca, który przygotowywał je od lat, kardynał Richelieu, już nie żył (zm. 1642Ď), podobnie jak i jego król - Ludwik Xiii (zm. 1643Ď). Wyczerpanie stron walczących i zniszczenie Niemiec skłaniało coraz bardziej cesarza Ferdynanda Iii (1637-1657Ď) do rokowań pokojowych. Te pojednawcze tendencje Wzmogły się zwłaszcza od momentu, gdy stracił poparcie trzech potężnych elektorów - saskiego, brandenburskiego i, co najważniejsze, Maksymiliana Bawarskiego. Nie podzielali jego poglądu Habsburgowie hiszpańscy, mimo widocznego upadku ich kraju nieskłonni do kapitulacji przed Francją. W rezultacie więc wojna zwana trzydziestoletnią trwała dłużej, jeszcze przez lat 10 po traktacie westfalskim toczyły się walki francusko-hiszpańskie (aż do 1659 r.). W tym czasie dyplomacja Richelieugo, a potem Mazarina, dość skutecznie przeciwdziałała wpływom habsburskim w Polsce, która pod nowym królem nie była tak proaustriacka, jak za panowania Zygmunta Iii. Dzięki wpływom francuskim, mimo Nördlingen, zawarto nowy rozejm polsko-szwedzki w Sztumskiej Wsi (Stumsdorf (Ix 1635Ď), a jednym z głównych jego twórców był wysłannik Richelieugo hr. d'Avaux. Następnie doszło do ponownego zbliżenia polsko-austriackiego, czego zewnętrznym wyrazem był ślub króla Władysława Iv z córką Ferdynanda Ii, Cecylią Renatą. Jednakże dość elastyczna polityka polskiego monarchy nie doprowadziła do całkowitego wciągnięcia Rzeczypospolitej w krąg interesów politycznych Habsburgów, a król począł szukać ponownych kontaktów z Francją. W pewnym stopniu osiągnął to żeniąc się po śmierci Cecylii Renaty z księżniczką francuską Ludwiką Marią Gonzagą (1645Ď). W tym okresie wojny Władysław Iv próbował nawet pośrednictwa pokojowego. Rokowania pokojowe rozpoczęły się w 1644 r. w Monasterze (Munstere) i Usnabruck w Westfalii. Było to już po Rocroi, a na dalszy przebieg negocjacji wielki wpływ wywarły zwycięstwa Francuzów Tureniusza (Turenne) i Kondeusza nad wojskami cesarskimi pod Fryburgiem (1644Ď), w drugiej bitwie pod Nördlingen (1645Ď) i pod Lens (1648Ď). Równocześnie Szwedzi zadali klęskę Danii, która tym razem znalazła się po stronie Habsburgów (pokój w Brömsebro, 1645Ď). W tym stanie rzeczy dalsze prowadzenie wojny stało się dla cesarza bezcelowe. Traktat westfalski (1648Ď)Ń i jego znaczenie w historiiŃ Europy i Niemiec Dnia 24 października 1648 r. pełnomocnicy stron złożyli w Munster podpisy pod traktatem pokojowym, tzw. traktatem westfalskim, składającym się z dwóch dokumentów - układu między Francją i Rzeszą oraz Szwecją i cesarzem (w Osnabruck). Dokumenty ratyfikacyjne, podpisane przez monarchów, zostały wymienione między stronami kilka miesięcy później (18 Ii 1649Ď) również w Munster. Francja i Szwecja zyskiwały nowe nabytki terytorialne oraz potwierdzenie dawnych. Francuzi formalnie uzyskiwali prawo do biskupstw Toul, Metz, Verdun oraz Alzację i pewne nabytki na prawym brzegu Renu. Szwedom przypadło Pomorze ze Szczecinem (Vorpommern), drugą część spadku po wymarłej dynastii książąt szczecińskich (1637Ď), tj. resztę Pomorza, otrzymała Brandenburgia. Ważniejsze niż nabytki czy straty terytorialne były inne aspekty traktatu westfalskiego. Dzięki potwierdzeniu pokoju augsburskiego i rozszerzeniu wolności wyznania również na kalwinów, zachowaniu stanu posiadania protestantów sprzed 1624 r. i ograniczeniu zasady cuius regio eius religio, został w pełni zahamowany postęp kontrreformacji w północnej części Niemiec. Zrozumiała to dobrze Kuria Rzymska, czego wyrazem był protest papieża Innocentego X (bulla Zelus Domus Dei, 1648Ď). Jeszcze ważniejsze i bardziej brzemienne w następstwa były postanowienia dotyczące cesarza i Rzeszy. Wprawdzie dzięki nowemu układowi sił w kolegium elektorskim (5 katolików, 3 protestantów), Habsburgowie austriaccy uzyskiwali niemalże gwarancję dziedziczenia godności cesarskiej w swoim rodzie, jednak ius teritoriale i ius foederis, które otrzymały stany, czyniły z Rzeszy luźny związek zupełnie suwerennych wewnątrz i na zewnątrz państw. Klauzula, że nie mogą one zawierać przymierzy z obcymi państwami skierowanych przeciw cesarzowi i Rzeszy, nie miała najmniejszego praktycznego znaczenia. Był to więc ostateczny cios we wszelkie próby unifikacji Niemiec wokół Habsburgów. Niderlandy Północne wycofały się w trakcie rokowań z obozu swych sojuszników, doszły ostatecznie do porozumienia z Hiszpanią i zawarły z nią traktat w Hadze (30 I 1648, ratyfikowany w Munster 15 V 1648Ď), na mocy którego Hiszpania uznała wreszcie de iure ich niepodległość. Akt ten urasta również do symbolu ostatecznego upadku potęgi i znaczenia Hiszpanii. W traktacie westfalskim uznano też de iure niepodległość Szwajcarii, natomiast sprawa czeska została definitywnie pogrzebana. Jedynym jej echem, bez najmniejszego zresztą znaczenia dla narodu czeskiego, było przyznanie synowi niefortunnego "króla zimowego", Karolowi Ludwikowi, z powrotem Palatynatu Dolnego wraz z godnością elektorską, podczas gdy książę bawarski otrzymał Palatynat Górny i został dokooptowany do grona elektorskiego. Znaczenie traktatu westfalskiego, a tym samym daty 1648 w dziejach Europy, zostało niewątpliwie przez wielu historyków przecenione. Datę tę uważano i czasami uważa się jeszcze za granicę dwóch epok, choć coraz więcej pojawia się głosów przeciwnych tej opinii. Przyłączamy się całkowicie do poglądów reprezentowanych przez tych właśnie badaczy. Traktat 1648 r. nie oznaczał bowiem zakończenia wielkich zmagań europejskich. Wojna francusko-hiszpańska toczyła się przecież nadal, a bez jej zakończenia nie mogło być mowy o ustabilizowaniu, chociażby na pewien tylko czas, stosunków politycznych w Europie Zachodniej. Dla drugiego wielkiego mocarstwa europejskiego wyrosłego w ogniu tej wojny - Szwecji, data 1648 nie oznaczała również pacyfikacji ani zamknięcia jakiegoś okresu w historii politycznej. Przeciwnie, wygrana w Niemczech prowadziła do podjęcia dalszych wysiłków, zmierzających do wykończenia dzieła opanowania Bałtyku (östersjöväldet), a więc zwrot ku sprawom Europy Wschodniej, gdyż w walce z Polską i Rosją, a nie z Habsburgami, miały się ostatecznie rozstrzygnąć losy mocarstwowości szwedzkiej. A więc w sensie dyplomatycznym traktat westfalski nie oznaczał pacyfikacji. Dodać należy, że traktat, oprócz Hiszpanii, nie objął państw o takim znaczeniu, jak Anglia i Holandia. Rok 1648 nie zakończył też wojen religijnych. Jeszcze przecież Ludwik Xiv będzie posługiwać się hasłami religijnymi do pokrycia swej działalności politycznej na arenie międzynarodowej. Wreszcie również negatywnej odpowiedzi należy udzielić na pytanie, czy rok 1648 może być przyjęty jako umowny początek epoki absolutyzmu. Można więc stwierdzić, że traktat 1648 r. był jedynie rozwiązaniem częściowym, cezurą wyłącznie wewnętrzną w wydarzeniach dziejowych, które oznaczały przejście z jednej epoki do drugiej, nie był w żadnym przypadku słupem granicznym między nimi. Nie oznacza to bynajmniej negowania znaczenia wojny, która wybuchła w roku 1618. O tym mówiliśmy na wstępie niniejszego rozdziału, a nasze ostatnie rozważania dotyczą wydarzeń 1648 r. Należy jednak podkreślić jeden doniosły, międzynarodowy aspekt traktatu westfalskiego. Przy jego zawieraniu dochodzą do głosu nowe teorie prawa międzynarodowego. Gwarantami układu stają się wszyscy jego sygnatariusze, jako przedstawiciele zupełnie suwerennych państw, które uzyskują również prawo uznawania nowych, niezależnych państw i królestw, jak np. właśnie Szwajcarii. W całej rozciągłości triumfuje idea respektowania prawa międzynarodowego i formalnej równości suwerennych państw. Rok 1648 oznaczał natomiast z pewnością zamknięcie epoki dla Niemiec, wojna bowiem pociągnęła za sobą decydujące dla nich konsekwencje polityczne, gospodarcze i społeczne. O konsekwencjach politycznych mówiliśmy już wyżej. Można je określić jako ostateczne rozbicie Niemiec na przeszło dwa wieki, jako definitywny upadek idei zbudowania wielkoniemieckiego imperium pod egidą Habsburgów austriackich, jako całkowity triumf tendencji odśrodkowych w Rzeszy. Konsekwencje gospodarcze i społeczne wojny dla Niemiec biorą swe źródło przede wszystkim w stratach ludnościowych. Straty bojowe w żołnierzach były stosunkowo niewielkie. Niektórzy historycy obliczają je na ok. 325 tys. ludzi, w tym straty wojsk cesarskich szacuje się na ok. 120 tys., francuskich i pod komendą francuską - na 80 tys. Są to jednak wszystko dane szacunkowe, orientacyjne i zapewne nieco przesadzone. Jeszcze trudniej jest ustalić nierównie większe straty wśród ludności, tzw. straty niebojowe. Przyczyną ich były w niewielkim tylko stopniu gwałty i śmierć, spowodowane bezpośrednio przez działania wojenne, lecz przede wszystkim roznoszone głównie przez wojska wszelkiego rodzaju zarazy (tyfus, dyzenteria itd.), na które wygłodzone organizmy ludzkie były bardzo podatne. Straty ludnościowe w różnych częściach ówczesnej Rzeszy były oczywiście różne, wahają się od 0 do 90%. Kraje alpejskie, nie tknięte wojną, miały możliwości normalnego rozwoju demograficznego, w niektórych krajach północno-zachodnich Niemiec (Szlezwik-Holsztyn, Westfalia, Nadrenia, Dolna Saksonia) przyrost naturalny zrekompensował straty wojenne, bilans był więc tu zerowy. W innych jednak częściach Niemiec straty ludnościowe były potworne i ogólnie szacuje się je na 60-70%. Do najbardziej wyludnionych obszarów należały Meklemburgia, Pomorze, Palatynat, Hesja i przede wszystkim Wirtembergia. W tym ostatnim księstwie w niektórych jego rejonach (Maulbronn, Königsbronn) dochodziły one do 90%, stanu przedwojennego. Inne kraje (np. Brandenburgia, Turyngia, Alzacja, Bawaria) straciły ok. 50% mieszkańców. Na Śląsku liczba ta nie przekroczyła 20%, podobnie jak w Czechach. Ogólnie przyjmuje się, że w wyniku wojny trzydziestoletniej ubytek ludności na wsi w Rzeszy Niemieckiej wyniósł ok. 40% w miastach zaś ok. 30%. Omawiając kwestię poważnego wyludnienia Niemiec w wyniku wojny trzydziestoletniej trzeba jednak wziąć pod uwagę dwa aspekty sprawy. Po pierwsze wszelkie dane statystyczne z dawnych epok mają charakter przede wszystkim szacunkowy. Po drugie - fakt, że jakiś rejon w wyniku działań wojennych czy też klęsk elementarnych lub epidemii wyludnił się, nie zawsze oznaczał, że cała ludność jego została wymordowana lub wymarła, czasami po prostu opuszczała zagrożone tereny i przesiedlała się w inne, by tam zaczynać nowe życie. Zniszczenia wojenne i wyludnienia poważnych części Niemiec pociągnęły za sobą ostrzejszą formę kryzysu agrarnego, który ogarnął w tym czasie i inne kraje Europy. Handel zbożem został poważnie ograniczony, a jednocześnie niewielkie nawet dobre zbiory, przy znacznym zmniejszeniu się liczby ludności, powodowały zwiększenie zapasów zboża. W wyniku tego poważnie spadły ceny na zboże. Na przykład w niektórych rejonach południowych Niemiec ceny żyta na przełomie siódmego i ósmego dziesięciolecia Xvii w. zmniejszyły się o 70-75%, w stosunku do cen z początkowego okresu wojny. Inaczej było z cenami mięsa, a to wskutek znacznego zmniejszenia się pogłowia bydła. Spadek cen zbóż spowodował bardzo poważne zadłużenie rolnictwa, wynoszące nierzadko 300% wartości poszczególnych gospodarstw chłopskich (wielka własność ziemska była chroniona przez moratorium). Jednakże cechą charakterystyczną życia gospodarczego Niemiec epoki powojennej była szybka odbudowa, inaczej przebiegająca i inne pociągająca za sobą skutki na zachód i na wschód od Łaby. Na wschód od Łaby w wyniku tych procesów miało ostatecznie zniknąć wolne chłopstwo, a na jego miejsce powstać pozbawione praw chłopstwo poddańcze. Rozdział szesnasty.Ń Wzrost znaczenia FrancjiŃ i zmierzch Hiszpanii Francja po śmierciŃ Henryka Iv. RichelieuŃ u władzy W dobie wojny trzydziestoletniej rozstrzygnęła się ostatecznie trwająca od półtora z górą wieku rywalizacja francusko-hiszpańska. W zmaganiach tych całkowite zwycięstwo odniosła Francja. Jak już mówiliśmy wyżej, śmierć Henryka Iv przerwała we Francji okres wzmacniania władzy królewskiej i stabilizacji ogólnej. Lata bezpośrednio po jego śmierci to okres depresji trwającej co najmniej 14 lat (1610-1624Ď). W czasie małoletniości Ludwika Xiii rządziła krajem regencja z matką króla Marią de Medici na czele. Wśród otoczenia królowej-wdowy nie było ludzi wybitnych, nie było męża stanu na poziomie Sully'ego, odsuniętego od rządów, nie było też ludzi znających się na ekonomii, nie było wybitnych wojskowych, nie było wreszcie ludzi reprezentujących wysoki poziom moralny. Włoch Concini (późniejszy marszałek d'Ancre), faworyt królowej i mąż jej najbliższej powiernicy, Leonory Galigai, jest najlepszą ilustracją tych słów. Odbiciem wyraźnego kryzysu politycznego, jaki przeżywała wówczas Francja, stało się zwołanie w 1614 r. Stanów Generalnych (po raz ostatni przed Wielką Rewolucją). Zwołane pod wpływem opozycji możnych, skierowanej przeciw regentce i Conciniemu, Stany Generalne nie odegrały jednak żadnej poważnej roli, nie było bowiem w ich łonie jedności, niezbędnej do przeprowadzenia jakiejś akcji przeciw rządowi. Dyskusje toczyły się głównie wokół obalenia paulette i zniesienia pensji płaconych przez Conciniego licznym przedstawicielom szlachty. Concini nie zdołał jednak złamać opozycji możnych, którzy doprowadzili wkrótce do jego zguby. 16-letni Ludwik Xiii, mając oparcie w swym konfidencie de Luynesie, zaaprobował plan zgładzenia marszałka d'Ancre. Concini został zamordowany (1617Ď), a Maria Medici popadła w niełaskę, nie zrezygnowała jednak bynajmniej z kontynuowania polityki intryg. Francja wkroczyła w okres walki o władzę, który trwał lat siedem, a specjalne jej nasilenie przypadło po 1621 r., tj. po śmierci de Luynesa. Maria Medici odzyskała utracone wpływy i dzięki jej poparciu Ludwik Xiii zgodził się mianować ministrem kardynała Richelien (Iv 1624Ď). W trzy miesiące później zajął on naczelne miejsce w Radzie Królewskiej, stając się tym samym pierwszym ministrem Ludwika Xiii. To kluczowe stanowisko piastował odtąd nieprzerwanie do śmierci w 1642 r. Armand Jean du Plessis, kardynał de Richelieu (1585-1642Ď), pochodził ze średniozamożnej rodziny szlacheckiej. Przeznaczony za młodu do kariery wojskowej, zmienił rychło mundur na szaty duchowne, dzięki czemu mógł w niedługim czasie, mając 23 lata, objąć biskupstwo w Lucon, które nie przynosiło wprawdzie dużej intraty, ale stwarzało możność dotarcia do wielkiego świata. W czasie posiedzenia Stanów Generalnych w 1614 r. przeszedł Richelieu swój chrzest bojowy jako polityk, dając się poznać z dobrej strony - jego wystąpienia wykazały, iż był dobrym i zręcznym mówcą. Zwrócił na siebie uwagę Conciniego i dzięki niemu został sekretarzem do spraw zagranicznych (1616Ď) oraz doradcą Marii Medici. Koniec Conciniego zdawał się zapowiadać również koniec dopiero co zapoczątkowanej kariery Richeuliego. Jednakże okazał się on bardzo zręczny, po upadku bowiem swego protektora usunął się z oczu dworu, by w kilka lat później odnieść wielki sukces jako szczęśliwy mediator między Ludwikiem Xiii a jego matką. To mu przyniosło kapelusz kardynalski (1622Ď), a w końcu i godność pierwszego ministra, co w praktyce oznaczać miało faktyczne kierowanie nawą państwową. Ludwik Xiii, powierzywszy mu bowiem tak wybitne stanowisko, obdarzył go równocześnie całkowitym zaufaniem i mimo że sam nie był zerem - jak skłonni byli sądzić niektórzy historycy - uznawał de facto prymat kardynała w kierowaniu sprawami państwowymi. Sądy na temat Richelieugo wydaje się zwykle na podstawie jego słynnego testamentu politycznego, w którym u schyłku życia przedstawił cele, jakie sobie postawił na początku swych rządów. Cele te - to zniszczenie hugenotów, opozycji możnych, podniesienie autorytetu władzy królewskiej poza granicami Francji przez zwycięską wojnę z jej wrogami oraz pomnożenie bogactw państwa. Słusznie jednak zwrócono uwagę, że testament Richelieugo to nie tyle plan jego działania, ile raczej bilans wieloletnich rządów sporządzony pod koniec życia przez samego kardynała. Sądy historyków o kardynale, aczkolwiek różniące się między sobą, nie mogą jednak podważyć zasadniczej konstatacji, że należał on do najwybitniejszych mężów stanu i to nie tylko swej epoki. Ugruntował ostatecznie absolutyzm francuski, który także rodził się przede wszystkim w walce między władzą królewską a arystokracją feudalną reprezentującą tendencje odśrodkowe. Walka Richelieugo z opozycjąŃ arystokratyczną i hugenocką Arystokracja ta wypowiedziała walkę absolutyzmowi i Richelieumu. Na czele spisków (np. 1630, 1632Ď) stali ludzie ze sfer dworskich - młodszy brat królewski Gaston d'Orleans, królowa-matka Maria Medici i żona Ludwika Xiii, Anna Austriaczka. W 1630 r. wytworzyła się niezwykle napięta sytuacja, gdy Maria Medici, dawna protektorka kardynała postawiła synowi ultimatum, by wybrał między nią a pierwszym ministrem. Ludwik Xiii wybrał jednak Richelieugo (La Journee des Dupes - dzień oszukanych). Zwycięski kardynał doprowadził wkrótce do tego, że królowa-matka zmuszona była opuścić Francję, niefortunny zaś i nieudolny Gaston Orleański pobity został przez wojska Riechelieugo pod Castelnaudary w południowej Francji (1632Ď). Brat królewski uszedł wprawdzie z życiem i pogodził się w końcu z królem i kardynałem, ale wybitny przedstawiciel opozycji arystokratycznej, ks. Montmorency, dowódca wojsk opozycji, został ścięty. To samo w kilka lat później spotkało innego spiskowca z tej grupy, owianego romantyczną legendą kawalera de Cinq-Marsa, który zginął na szafocie na krótko przed śmiercią kardynała (1642Ď). Ale opozycja wielkich feudałów nie była bynajmniej jedyną opozycją antyabsolutystyczną we Francji. Drugą jej część stanowili hugenoci, będący wciąż państwem w państwie. Richelieu nie miał w sobie nic z fanatyzmu religijnego, nie był więc w najmniejszym stopniu zainteresowany w ograniczaniu swobód wyznaniowych hugenotów, nie mógł jednak zgodzić się na istnienie protestantyzmu francuskiego jako siły politycznej, mogącej szukać - i szukającej - opieki u obcych monarchów. Rozpoczął więc z nimi nieubłaganą walkę, w wyniku której po długim, 14-miesięcznym oblężeniu, daremnie oczekująca pomocy angielskiej twierdza hugenocka La Rochelle skapitulowała przed wojskami królewskimi (28 X 1628Ď). Pokonani musieli przyjąć twarde warunki, pozbawieni zostali bowiem wszystkich przywilejów gwarantujących ich niezależność polityczną. Rozwiązano ich organizację wojskową, odebrano im wszystkim twierdze (places de surete), a także prawo zgromadzeń. W tej więc części cofnięte zostały postanowienia edyktu nantejskiego. Jednakże w specjalnym "edykcie łaski" (1629Ď) zapewniono im wolność wyznania, dzięki czemu Richelieu wielu spośród nich pozyskał do współpracy z rządem. Ta łaska okazana zwyciężonym była dowodem dalekowzrocznej polityki kardynała, zarówno wewnętrznej, jak i zagranicznej. Każda bowiem krwawa rozprawa z hugenotami rzuciłaby cień na stosunki Francji z jej protestanckimi sprzymierzeńcami w Europie - Szwecją, Holandią i częścią książąt niemieckich, z którymi Francja zamierzała w niedługim czasie podjąć wspólnie walkę przeciw Habsburgom. Jedną z charakterystycznych cech walki absolutyzmu z decentralizmem w ówczesnej Francji był sposób, w jaki Richelieu opierał się na sprzymierzeńcach korony w jej walce z opozycją arystokratyczną. Starał się uaktywnić ich nie tylko ekonomicznie, lecz i politycznie, wciągając sojuszników królewskich m.in. do sądów specjalnych powoływanych do sądzenia rebeliantów. Praktyka tego rodzaju wyboru sędziów do procesów politycznych była stosowana również dawniej, stanowiło to jednak wyjątek, podczas gdy w czasach Richelieugo stała się regułą. Łamiąc bezwzględnie wszelką opozycję, Richelieu głosił zasadę, że wszystko musi być podporządkowane racji stanu (raison d'etat) i że nie należy się wahać przed posłaniem kogoś na szafot, o ile wymaga tego owa racja stanu. Posyłał więc na śmierć nie tylko spiskowców grożących jedności państwa, ale potrafił też oddać w ręce kata zwykłych, niegroźnych szlachciców tylko dlatego, że nie dostosowali się do edyktu królewskiego o zakazie pojedynków. Uważał, iż śmierć jest potrzebna po to, by prawo było szanowane. Od społeczeństwa wymagał nie tylko ślepego posłuszeństwa dla władzy królewskiej, ale pracy i wyrzeczeń. Stawiając tak wysokie wymagania poddanym królewskim, sam nie wyłączał się z ich grona. Był tytanem pracy. Uznawał zasadę, że tylko pracujący wytrwale i zdolny do wyrzeczeń poddany może być zdyscyplinowany i posłuszny. Ze zdumiewającą szczerością graniczącą z cynizmem pisał w tym testamencie: "Wszyscy politycy zgodni są co do tego, że gdy ludzie są zbyt wygodni, niemożliwe jest utrzymać ich w ramach obowiązków (...) Trzeba ich porównać do mułów, które będąc przyzwyczajone do noszenia ciężarów, psują się bardziej przez długi odpoczynek niż przez pracę". Niektórzy historycy (na przykład Elliot) kwestionują pojęcie raison d'etat, uważając je za nieprecyzyjne i niezbyt adekwatne do Xvii w., podkreślając przy tym, że w różnych pismach kardynała spotyka się ów termin nader rzadko (częściej występuje określenie necessite - konieczność). Nie zmienia to faktu, że terminu tego Richelieu używał jednak i łączył z nim bardzo konkretne treści. Państwo absolutneŃ Richelieugo Absolutyzm Richelieugo nie pociągnął za sobą poważniejszych reform w dziedzinie ustroju państwowego. Działalność ustawodawcza w okresie 1624-1642 jest bardzo nikła. Kardynał-minister wyznawał zasadę, że nie trzeba nowych instytucji, lecz należy wykorzystywać dawne z okresu silnej władzy królewskiej, która istniała we Francji do połowy Xvi w., oraz ograniczać znaczenie tych, które w jakikolwiek sposób mogą przeciwstawiać się centralizmowi (parlamenty). Poważniejszej reformie uległ jedynie istniejący już od dawna urząd intendentów (les intendants), którzy byli urzędnikami powoływanymi do wykonywania pewnych funkcji lokalnych. Instytucja ta wywodziła się zarówno z dawnych, średniowiecznych kontrolerów królewskich (enqueteurs royaux), jak z nadzwyczajnych komisarzy. Richelieu uaktywnił intendentów wysyłając ich co pewien czas na prowincję, zlecając im sprawowanie różnych funkcji państwowych i upoważniając ich do wydawania w imieniu rządu decyzji w sprawach administracyjnych, sądowych i przede wszystkim podatkowych. Te ostatnie uprawnienia były szczególnie dotkliwe dla wszystkich elementów odśrodkowych, do czasów bowiem Richelieu sprawy te znajdowały się w gestii gubernatorów prowincji (gouverneurs de province), rekrutujących się wyłącznie spośród książąt krwi i wielkich właścicieli ziemskich, oraz dla szlachty reprezentowanej w parlamentach prowincjonalnych, stanowiących zresztą, jak wykazały nowsze badania francuskie, jej właśnie domenę, nie zaś mieszczaństwa. Władza intendentów w czasie ich pobytu na prowincji była praktycznie nieograniczona. Wymagano dla nich, jako dla reprezentantów władzy królewskiej, ślepego posłuchu, a wszelki opór przeciw ich zarządzeniom łamano bez pardonu. Nietrudno się domyślić, że postępowanie tych missi dominici nierzadko było okrutne i bezwzględne. Słynny był incydent z intendentem wysłanym w 1627 r. do Bordeaux, który popadłszy w zatarg z miejscowym parlamentem został z jego polecenia aresztowany. Parlament w Bordeaux ściągnął na siebie gniew monarchy i musiał się upokorzyć, a pozycja jego została całkowicie złamana. Instytucja intendentów w formie, jaka wytworzyła się w czasach Richelieugo, była poważnym krokiem na drodze do centralizmu biurokratycznego, na drodze do wykształcenia się instytucji absolutystycznych. Ale intendenci Richelieugo przypominali jeszcze bardzo średniowiecznych missi dominici i dopiero później z lotnych kontrolerów, zaopatrzonych co prawda w olbrzymie pełnomocnictwa, mieli się przekształcić w stałych rezydentów królewskich na prowincji. Richelieu dostrzegał wyraźnie nowe elementy w życiu gospodarczym i społecznym swego kraju, a także całej Europy. Dowiódł tego zarówno swą działalnością gospodarczą, jak i swymi poglądami ekonomicznymi. Widział konieczność bogacenia się państwa - najlepszą rękojmię jego wewnętrznej i międzynarodowej siły. Za najbardziej celowy środek do tego uważał handel. Zdawał sobie sprawę, że źródłem silnej pozycji międzynarodowej takich państw, jak Holandia czy Anglia, był właśnie ich handel. Dążył, aczkolwiek bezskutecznie, do ograniczenia, a nawet zakazu importu wielu towarów do Francji. Rozwój handlu potraktowany jako zjawisko oderwane i izolowane byłby czystą abstrakcją. Richelieu łączył więc rozwój tej gałęzi życia ekonomicznego z rozwojem innej - produkcji przemysłowej. Dla zabezpieczenia handlu międzynarodowego Francji widział konieczność posiadania silnej floty, która handel ten mogłaby uprawiać i ochraniać. W dziedzinie produkcji przemysłowej Richelieu nie ograniczał się tylko do protekcjonizmu i zwalczania importu, lecz poszedł dalej. Popierał przemysł rodzimy we wszystkich jego branżach, specjalną uwagę zwracając na tekstylny. Za jego czasów rozwinął się przemysł jedwabniczy w Tours, powstały manufaktury w Lyonie, Paryżu, Montpellier. Jak dużą wagę przywiązywał Richelieu do spraw ekonomicznych, szczególnie zaś do rozwoju handlu, wykazał najlepiej przebieg Zgromadzenia Notablów w latach 1626-1627. Wiele uwagi poświęcono tym sprawom, a kardynał przedstawił zebranym swój program gospodarczy. Obudziło się wówczas we Francji zrozumienie dla spraw morza, w którym dostrzeżono jedno ze źródeł bogactw i potęgi państwa. Najlepiej określa to zainteresowanie dokument "Advis de l'Assemblee". Równie charakterystycznym dokumentem dotyczącym działalności Zgromadzenia jest deklaracja królewska z 1 marca 1627 r., w której jest mowa o konieczności ożywienia handlu oraz o odnowieniu i rozszerzeniu jego przywilejów, co świadczyło wyraźnie o zaangażowaniu się państwa w te sprawy. Doceniając w pełni znaczenie floty, przyjął Richelieu w 1626 r. tytuł generalnego nadintendenta żeglugi i handlu (surintendant general de la navigation et du commerce), by osobiście nadzorować sprawy morskie. Zarządzenie królewskie - Ordonnance de la Marine - położyło podwaliny pod budowę floty i zmieniało radykalnie stosunki własnościowe we francuskich portach i na francuskim wybrzeżu, wybitnie dotąd niekorzystne dla państwa. Wiele portów (Brouage, Hawr, Honfleur) wykupił Richelieu z rąk prywatnych. W sprawie floty plan rządowy przewidywał uzbrojenie ok. 50 większych okrętów wojennych oraz utworzenie niezbędnej liczby mniejszych jednostek. Do kierowania sprawami tworzącej się floty powołał Richelieu specjalny organ rządowy - Conseil de la Marine. Widocznym rezultatem działalności w tej dziedzinie było 38 okrętów tworzących w 1636 r. flotę atlantycką, z których dwanaście liczyło ponad 500 ton wyporności, a więc należało do jednostek wielkich. Rozległe były również plany Richelieugo dotyczące kolonizacji i francuskich kompanii handlowych. W tej dziedzinie powstała jednak duża dysproporcja między zamierzeniami a osiągnięciami. Powołane do życia przez Richelieugo kompanie kupieckie niezwykle szybko zakończyły swój żywot. Compagnie de Morbihan, której zadaniem było prowadzenie handlu z Kanadą, Indiami Zachodnimi, Rosją i krajami Europy Północnej, przetrwała zaledwie rok, wielka kompania Compagnie des Iles d'Amerique już po kilku latach istnienia wegetowała, by ulec wreszcie likwidacji w 1651 r. Francja wyraźnie nie dotrzymywała tu kroku Holandii i Anglii. Również polityka kolonialna absolutyzmu francuskiego nie dała w tym czasie zbyt wielkich rezultatów, mimo owocnej działalności wspomnianego już przez nas Samuela Champlaina. W 1642 r. liczba kolonistów francuskich w Kanadzie nie przekraczała 200 osób. Te czy inne niepowodzenia Richelieu w polityce kolonialnej i ekonomicznej skłoniły niektórych historyków do przeciwstawienia się poglądom historyka francuskiego Hausera o działalności gospodarczej kardynała. Brak sukcesów w tej dziedzinie tłumaczy Hauser przede wszystkim wojnami, które Francja musiała podówczas prowadzić. Stanęły one zdecydowanie na przeszkodzie realizacji ambitnych planów ekonomicznych pierwszego ministra Ludwika Xiii. "Jego polityka handlowa - stwierdza - która kierowała jego polityką przemysłową, to polityka pokoju i wolności mórz". Nie ma natomiast powodu, by nie przyznać Richelieumu doniosłej roli w historii francuskiej i światowej myśli ekonomicznej, mamy bowiem na to niezbity dowód w postaci wspomnianego już wielokrotnie testamentu. Zgodzić się więc trzeba z Hauserem, gdy widzi on w kardynale jednego z głównych twórców merkantylizmu. Jednakże Richelieu nie stworzył sam tych planów gospodarczych, lecz pomysły do nich czerpał zarówno od swych doradców, wśród których na pierwsze miejsce wysunął się bezsprzecznie kapucyn o. Józef (Francois Le Clerc du Tremblay), obok zaś niego Isaac Laffemas i de Rasilly, jak również od ówczesnego teoretyka ekonomii Antoine Montchrestien, który w dziele Traite d'Oeconomie politique (1615Ď) przedstawił sposoby i możliwości wzbogacenia się Francji. Przewaga FrancjiŃ nad Habsburgami.Ń Wojna francusko-hiszpańskaŃ i traktat pirenejski (1659Ď) W żadnej jednak dziedzinie absolutyzm Richelieugo nie odniósł takich sukcesów, jak w dziedzinie polityki zagranicznej. Tu najwyraźniej ujawniła się istota jego "racji stanu". Co było jej treścią? Najważniejszą sprawą dla całego świata chrześcijańskiego była - według kardynała - równowaga sił między władcami europejskimi, która zapewniała nie tylko należyte funkcjonowanie całego europejskiego systemu politycznego, ale umożliwiała również Kościołowi spełnianie jego misji. "Równowaga ta, a wraz z nią i wolność Kościoła, zostały naruszone przez arogancję i wygórowane ambicje Domu Austrii, który gorliwie lansował swoje własne, świeckie cele pod płaszczykiem religii" (Elliot). Z wyroku Opatrzności królowi Francji została powierzona historyczna misja zapewnienia równowagi europejskiej i zbiorowego systemu bezpieczeństwa, w ramach którego zarówno Kościół, jak i mniejsze państwa mogłyby szukać u "króla arcychrześcijańskiego" pomocy w razie potrzeby. Władca Francji miał się stać w ten sposób nie tylko gwarantem równowagi sił na naszym kontynencie, ale również i arbitrem Europy. Można to było osiągnąć przez bezwzględne zwalczanie i niszczenie wszystkiego, co osłabiało lub zagrażało Francji i władzy jej króla (stąd bezkompromisowa walka z wszelką opozycją wewnątrz kraju) oraz przez wojnę z Habsburgami, którą należało doprowadzić do zwycięskiego końca. Rząd kardynała bacznie obserwował wydarzenia związane z wojną środkowoeuropejską szykując się do wystąpienia w odpowiednim momencie. Przygrywką do tego było starcie z Habsburgami hiszpańskimi we Włoszech na tle sukcesji mantuańskiej. Gdy po Nórdlingen i po traktacie praskim zwycięstwo Habsburgów zdawało się być przesądzone, Francja zdecydowała się na zbrojne wystąpienie przeciw nim. Poprzedziło ten moment zawarcie traktatów między Francją a Szwecją, Stanami Generalnymi Holandii, Szwajcarią i Sabaudią. Francja podjęła wojnę na dwa fronty - przeciw cesarzowi w sojuszu ze Szwecją i przeciw Hiszpanii w przymierzu z Holandią. Alians francusko-szwedzki, opierający się na francuskich pieniądzach i współdziałaniu obu świetnych armii, szybko doprowadził na gruncie niemieckim do zamierzonych przez obie strony celów. Inaczej natomiast przedstawiała się sprawa na odcinku hiszpańskim. Tu współdziałanie francusko-holenderskie dało wprawdzie początkowo pomyślne wyniki (m.in. wielkie zwycięstwo Holendrów pod wodzą admirała van Trompa nad flotą hiszpańską na wysokości Dunkierki, 1639Ď), jednak rychło pod wpływem rosnących obaw przed potęgą francuską Holendrzy wycofali się z gry. Francja prowadziła dalej wojnę z Hiszpanią. Spadła ona niemal całkowicie na barki nowego pierwszego ministra Francji, kardynała Mazarina (Mazarini, Włoch z pochodzenia), następcy zmarłego Richelieugo. Ten niesłychanie zręczny dyplomata, na którym jego wielki poprzednik poznał się od razu, potrafił - mimo piętrzących się wokół niego trudności wewnętrznych - doprowadzić wojnę z Hiszpanią do zwycięskiego końca. Nie może umniejszać jego sukcesu fakt, że monarchia iberyjska znajdowała się wówczas w stanie poważnego upadku. Rachuby Hiszpanii na pomoc obcą zawiodły, natomiast Mazarin potrafił pozyskać pomoc angielską, nie przejmując się zbytnio tym, że sprzymierzył się z królobójcą Cromwellem. Udało mu się również zaszachować cesarza, tworząc w Niemczech tzw. Związek Reński pod protektoratem Francji (1659Ď). Wspólne francusko-angielskie zwycięstwo nad Hiszpanami pod Dunkierką (1658Ď) zamknęło ostatecznie działania wojenne między Francją a Hiszpanią. Rokowania pokojowe zakończone zostały traktatem pirenejskim (7 Xi 1659Ď), który był ostatecznym, zewnętrznym wyrazem upadku znaczenia Hiszpanii. Filip Iv zrzec się musiał na korzyść Francji pewnych prowincji (Roussillon, część Flandrii i Luksemburga oraz Artois), jak również pogodzić się z odłączeniem Portugalii, która jeszcze w 1640 r. zbuntowała się przeciw panowaniu hiszpańskiemu. Dunkierka przeszła w ręce angielskie. Największe jednak znaczenie miała klauzula matrymonialna traktatu. Mazarin doprowadził do ślubu swego młodego monarchy, Ludwika Xiv, z infantką hiszpańską, Marią Teresą, co otwierało przed Burbonami perspektywę na koronę hiszpańską w przypadku wymarcia tamtejszych Habsburgów. Nastąpiło to na początku Xviii w. i wtrąciło przy tym Europę Zachodnią w długotrwałą wojnę tzw. sukcesyjną hiszpańską. Niemały udział w sukcesach polityki zagranicznej Francji pierwszej połowy Xvii w. miała służba dyplomatyczna. Jej szczytowy rozwój przypada na czasy osobistych rządów Ludwika Xiv, ale założenie podwalin organizacyjnych jest bezsporną zasługą Richelieugo. Najważniejszym krokiem w tej dziedzinie był dekret królewski z 1626 r., na mocy którego odpowiedzialnością za działalność służby zagranicznej państwa obarczony został minister spraw zagranicznych. Wyznaczenie członka rządu - osobiście odpowiedzialnego za właściwe funkcjonowanie aparatu dyplomatycznego i bezwzględne wykonywanie poleceń królewskich czy raczej kardynalskich - miało doniosłe znaczenie dla podniesienia sprawności tegoż aparatu. Powstania ludowe we FrancjiŃ i fronda. Koniec opozycjiŃ antyabsolutystycznej Francuska monarchia absolutna w epoce dwóch kardynałów, a więc w okresie kształtowania się warunków, które przygotowały jej szczytową potęgę w drugiej połowie Xvii w., prowadziła ciężkie walki z wrogami wewnętrznymi. O walce z opozycją arystokratyczną i hugenocką w pierwszej połowie stulecia mówiliśmy już wyżej. Parę słów poświęcić należy ruchom i powstaniom ludowym oraz frondzie magnackiej w szóstym dziesięcioleciu. Na strukturę społeczną ówczesnej Francji składały się trzy zasadnicze ugrupowania o przeciwstawnych interesach, a mianowicie grupa arystokratów i książąt krwi, średniej szlachty i bogatego mieszczaństwa oraz chłopsko-plebejska. Pierwsza z tych grup, będąc reliktem okresu rozkwitu średniowiecza, reprezentowała tendencje decentralistyczne. Jej głównym celem politycznym było niedopuszczenie do powstania silnej władzy królewskiej, a tym samym utrzymanie rozdrobnienia feudalnego, w którym monarcha był, praktycznie rzecz biorąc, primus inter pares, a immunitet doprowadzał do tworzenia się państw i państewek w państwie. Znaczne osłabienie władzy królewskiej we Francji w drugiej połowie Xvi w. oznaczało wzrost wpływów tej grupy. Polityka Henryka Iv, Richelieugo i Mazarina zmierzająca do ugruntowania absolutyzmu spowodowała ostrą reakcję z jej strony. Z władzą królewską za czasów Ludwika Xiii prowadzili walkę również hugenoci. Byli oni sojusznikami reakcji książęco-arystokratycznej, aczkolwiek interesy ich poważnie różniły się od tych, które pragnęli osiągnąć wielcy feudałowie. Ponadto obóz hugenocki był silnie zróżnicowany pod względem społecznym. Budowanie absolutyzmu opartego na średniej szlachcie nie było bynajmniej zjawiskiem wyłącznie francuskim, przeciwnie, występuje ono w skali europejskiej tak często, że chyba można uznać je za prawidłowość na określonym etapie procesu historycznego. Tylko tam, gdzie monarchia i średnia szlachta potrafiły zawrzeć ze sobą przymierze w celu, z jednej strony, zgniecenia odśrodkowej opozycji arystokratycznej, z drugiej zaś, przeciwdziałania antyfeudalnym ruchom i powstaniom ludowym, tam obeszło się bez zasadniczych wstrząsów i monarchia potrafiła wzmocnić się i przedłużyć swój byt, a królowie sięgnąć po niczym nieograniczoną władzę. Tam, gdzie stosunki ułożyły się inaczej, np. w Anglii, dochodziło do starcia. Są to jednak wciąż problemy dyskusyjne. Mimo to wydaje się, że wielkość Henryka Iv i Richeulieugo polega m.in. na tym, że zrozumieli oni rolę dziejową średniej szlachty i konieczność przeprowadzenia reform administracyjnych i gospodarczych. Jak wspomnieliśmy wyżej, i we Francji średnia szlachta miała liczne powiązania z mieszczaństwem. Było ono czynne nie tylko na polu ekonomicznym, ale włączało się w życie polityczne monarchii absolutnej, zasilając w poważnym stopniu aparat biurokratyczny, a więc jeden z tych czynników organizacyjnych, na których się ta monarchia opierała. Kapitalną rolę w tym procesie odegrała sprzedaż urzędów, która otworzyła burżuazji drogę do aparatu administracji państwowej. Jakie były konsekwencje społeczne i polityczne tego zjawiska, jest wciąż jeszcze kwestią otwartą a zarazem sporną. Czy nastąpiła feudalizacja burżuazji biurokratycznej, a tym samym niemal zupełny zanik jej wpływów, czy też - przeciwnie - monarchia absolutna znalazła się pod poważnym wpływem tej części burżuazji - przy dzisiejszym stanie badań jednoznacznie odpowiedzieć nie można, aczkolwiek w nowszej historiografii francuskiej można zaobserwować tendencje do preferowania pierwszego z tych poglądów. "Przesadzając nieco można stwierdzić (...), że w łonie społeczeństwa francuskiego Xvii wieku nie było "prawdziwej" burżuazji, tzn. wielkiej burżuazji (...), ponieważ ci ludzie, którzy mogliby ją stworzyć, pragnęli, na ogół rzecz biorąc, zlać się ze szlachtą i zniknąć w niej" - stwierdził znany historyk francuski Goubert. Stojąc na stanowisku, że monarchia absolutna we Francji sprzymierzyła się ze średnią szlachtą, a częściowo i burżuazją, nie można oczywiście twierdzić, że interesy obu partnerów zawsze się pokrywały. Byłoby uproszczeniem przypuszczać także, że monarchia ta znajdowała się w stanie ciągłej wojny z arystokracją jako całością. Zjawisko było złożone, interesy poszczególnych klas i grup skomplikowane, konflikty krzyżowały się nawzajem. Mając taką bazę społeczną, monarchia absolutna jako arbiter starała się o jak najszersze podporządkowanie sobie całego społeczeństwa. Najjaskrawiej przejawiło się to w tzw. frondzie, którą poprzedziły powstania ludowe w trzecim, czwartym i piątym dziesięcioleciu Xvii w. Ruchy ludowe tego okresu były wyrazem protestu chłopów i plebsu miejskiego przeciw wszelkim formom ucisku ze strony państwa, właścicieli ziemskich i patrycjatu miejskiego. Według Porszniewa były one jedyną i realną bazą, na której mogły się oprzeć wszelkie inne ruchy opozycyjne skierowane przeciwko monarchii absolutnej, a więc również i przede wszystkim spiski arystokratyczno-książęce. Teza ta, jakkolwiek dyskusyjna, ma mocne oparcie w konkretnych faktach współpracy arystokracji i szlachty z chłopstwem w zwalczaniu absolutyzmu. Bezpośrednią przyczyną wszystkich ruchów ludowych tej epoki były nowe podatki, do których wprowadzenia rząd był zmuszony wskutek stale rosnących wydatków związanych z udziałem Francji w wojnie trzydziestoletniej. Pobór podatków na cele wojenne stwarzał dogodne pole do nadużyć i gwałtów, co wynikało przede wszystkim z systemu administracji finansowej państwa. Ucisk fiskalny stosowano wobec wszystkich, jednak ze zrozumiałych względów najdotkliwiej odczuwały go warstwy najuboższe - biedota wiejska i miejska. Wśród dołów tych dochodziło do częstych, spontanicznych odruchów buntu. Pierwszym większym wystąpieniem chłopskim było powstanie w prowincji Quercy (południowa Francja), gdzie lud zażądał zmniejszenia podatków (1624Ď). Gdy żądania chłopów nie zostały spełnione, oblegli oni miasto Cahors, wkrótce jednak zostali rozbici. Do nowych zbrojnych ruchów doszło w Burgundii (1630Ď), w Prowansji (1631Ď) i Poitou (1636Ď). Uczestnicy tych spontanicznych ruchów nie ograniczali się jedynie do zwalczania nowych ciężarów podatkowych i sposobu ich poboru, lecz występowali także przeciwko szlachcie i jej prawom, przeciwko administracji i sądownictwu, jak również przeciw dziesięcinie kościelnej. Wystąpieniom chłopskim towarzyszyły gwałty, rabunki, podpalanie dworów i zamków szlacheckich. We francuskich ruchach chłopskich pierwszej połowy Xvi w., podobnie zresztą jak w wielu innych powstaniach ludowych w epoce feudalnej, występowało charakterystyczne zjawisko kultu "dobrego króla", przyjaciela ludu, ograniczanego w swej działalności przez arystokrację i szlachtę (Vive le Roi sans gabelle, vive le Roi sans impots!). Plebs miejski, który na ogół szybko przyłączał się do ruchów chłopskich, nie zawsze podzielał te prokrólewskie sentymenty swych sprzymierzeńców i występował jawnie zarówno przeciw Ludwikowi Xiii, jak i przeciw Richelieumu. Wydarzyło się to np. w czasie buntu w Dijon (1630Ď), w Aix-en-Provence (1631Ď) czy w Lyonie (1632Ď), gdzie tłum spalił na ulicy portrety króla i kardynała. W 1635 r. doszło do poważnych wystąpień biedoty miejskiej w Bordeaux i Perigord. Na pomoc powstańcom pospieszyli okoliczni chłopi. Duże rozmiary przybrało powstanie chłopskie, które wybuchło na wiosnę 1637 r. w wielu rejonach zachodniej i południowej Francji. Powstańcom zwanym les croquants, udało się zająć przy pomocy plebejów kilka miast, przede wszystkim Perigord, które stało się ośrodkiem ruchu. Po kilku miesiącach, jesienią 1637 r., wojska królewskie zadały powstańcom decydującą klęskę. Największe powstanie ludowe we Francji Richelieugo wybuchło w Normandii w 1639 r. i znane jest w historii jako tzw. bunt bosonogich (va-nu pieds). Było ono najlepiej zorganizowane ze wszystkich dotychczasowych, miało zdolnego przywódcę w osobie Jana Bosonogiego (Jean a nu-pieds), a w ideologii tego ruchu wystąpiły wszystkie elementy antyfeudalne. Powstańcom udało się odnieść poważny sukces, Normandia bowiem znajdowała się przez kilka miesięcy w ich władaniu, dopóki wojska Richelieugo i tym razem nie zadały chłopom zupełnej klęski. Za rządów Mazarina doszło również do wystąpień ludowych, szczególnie w latach 1643-1645, kiedy fala powstań ogarnęła południowo-zachodnie prowincje państwa. Ruchy ludowe we Francji pierwszej połowy Xvii w., mimo że nie osiągnęły nigdy rozmiarów wielkich wojen chłopskich (jak np. w Niemczech na początku Xvi stulecia), i nigdy nie zagrażały poważnie szlachcie, stanowiły jednak pewne niebezpieczeństwo dla monarchii absolutnej, zbiegały się bowiem z opozycją możnych, a także innych sił społecznych niezadowolonych z polityki fiskalnej rządu. Ze szczególną siłą przejawiło się to w okresie tzw. frondy (1648-1653Ď), która w zgodnej opinii historyków stanowi ostatnią próbę oporu przeciw rządom absolutnym. Nazwa ta pochodzi od zabawki dziecięcej (procy fronde). Uczestników frondy przyrównywano do dzieci bawiących się nierozważnie rzucaniem kamieni. Przysłowiową iskrę na prochy rzucił tym razem parlament paryski, instytucja sądowa, jedna z kilku tego rodzaju istniejących w kraju (w przededniu rewolucji 1789 r. było ich 12Ď). Parlament ten w odpowiedzi na nowe podatki nałożone przez Mazarina, na posiedzeniu swych czterech najwyższych izb zaprotestował przeciw rozporządzeniu kardynała, nie usłuchał rozkazu rozejścia się, lecz przeciwnie, zredagował pod adresem rządu memoriał złożony z 27 artykułów (Declaration en vingt-sept articles), będący nie tylko programem reform politycznych i finansowych, ale zarazem pewnego rodzaju konstytucją państwa (V 1648Ď). W deklaracji uwidoczniły się tendencje antyabsolutystyczne i ich cel - przede wszystkim ograniczenie władzy królewskiej. Dlatego też stanowi wyraz interesów głównie arystokracji, niektóre jednak postulaty uwzględniały również interesy pewnych kół mieszczańskich, a nawet ludu. W artykułach opozycja parlamentarna żądała, by nowe edykty w sprawach podatkowych nie ukazywały się bez uprzedniej aprobaty parlamentu paryskiego, który miałby poza tym prawo publikowania ich i wprowadzania w życie. Żądano dalej, aby urzędy niektórych intendentów (finansów, sprawiedliwości i policji) zostały zniesione. Szczytowym przejawem walki z absolutyzmem było wystąpienie w deklaracji sprawy bezprawnych aresztowań obywateli bez wyroku sądowego i w konkluzji żądanie radykalnej zmiany w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości i ochrony wolności jednostki, a więc znanej i u nas w Polsce zasady neminem captivabimus nisi iure victum. Mazarin próbował przeciwstawić się opozycji i nakazał aresztowanie Broussela, radcy parlamentu cieszącego się szczególną popularnością. Ale za parlamentem stanęło wówczas społeczeństwo, przede wszystkim zaś lud Paryża, który w dniach 26 i 27 sierpnia 1648 r. porwał za broń i zamknął ulice barykadami. Fronda parlamentarna, trwająca kilka miesięcy (1648-1649Ď), miała reperkusje międzynarodowe, wpłynęła bowiem w pewnym stopniu na złagodzenie stanowiska Francji w czasie rokowań westfalskich i na przedłużenie oporu ze strony Hiszpanii. Była ona jedną z rewolucji, które wstrząsnęły wówczas Europą, a w czasie jej trwania parlament paryski uzurpował sobie kompetencje przedstawicielstwa stanowego, tj. Stanów Generalnych, i to w tym samym okresie, gdy parlament angielski doprowadził do wojny domowej przeciwko swemu monarsze. Zbrojne powstanie paryskie zmusiło Mazarina i regentkę do chwilowych ustępstw wobec żądań opozycji. Ale na krótko, korzystając bowiem z zawarcia pokoju w Niemczech, Mazarin ściągnął do kraju wojska dowodzone przez Kondeusza. Przystąpiono do oblężenia zbuntowanego Paryża (I 1649Ď), skąd Mazarin wraz z dworem zdołał zbiec i przenieść się do Rueil, cofnąwszy oczywiście wszystkie uprzednie ustępstwa wobec opozycjonistów. W oblężonym Paryżu załamywał się tymczasem front przeciw rzecznikom absolutyzmu - mazarinistom. Radykalne odłamy tego frontu na wieść o straceniu w Anglii Karola I wzywały, by uczynić to samo z młodocianym Ludwikiem Xiv i jego matką. To, rzecz jasna, zaniepokoiło parlament i opozycjonistów szlacheckich, i arystokratycznych. Parlament skłaniał się wyraźnie do ugody z dworem. Najlepiej sytuację w oblężonej stolicy scharakteryzował jeden z głównych przywódców opozycji Paul de Gondi, późniejszy kardynał de Retz, pisząc w swoich słynnych pamiętnikach, stanowiących istną skarbnicę wiadomości do dziejów Francji tego okresu: "znaleźliśmy się między ludem wołającym o wojnę, parlamentem pragnącym pokoju i Hiszpanami, mogącymi chcieć jednego i drugiego naszym kosztem, zależnie od swych interesów". Zwyciężyło stanowisko parlamentu, który też doprowadził do pokoju, a raczej do kapitulacji wobec dworu, znanej jako pokój w Rueil (11 Iii 1649Ď). Mazarin triumfował, choć przedwcześnie. Hasło walki rzucone przez parlament, który reprezentował głównie interesy bogatego mieszczaństwa, podjęli frondyści tej grupy, która była w rzeczywistości najzaciętszym wrogiem silnej władzy królewskiej, tj. arystokracji. Na czele jej stanęli - zawiedziony w swych ambicjach Kondeusz, kardynał de Retz oraz książę de Beaufort. Ta nowa "fronda książąt" nie wahała się korzystać z pomocy ludu do walki ze swymi wrogami (rzeź paryska dokonana przez plebs wśród urzędników miejskich i członków parlamentu, 1652Ď), jednocześnie zwalczając krwawo ruchy ludowe w wielu innych rejonach. Chwilowym triumfem nowej frondy było zmuszenie Mazarina do ucieczki za granicę, skąd jednak nieprzerwanie kierował walką z rebelią możnych. Ci ostatni coraz bardziej kompromitowali się, zwłaszcza gdy Kondeusz przeszedł na stronę hiszpańską. Wkrótce opozycjoniści ponieśli zupełną klęskę (1653Ď), Mazarin wrócił do kraju, ostatnia próba przeciwstawienia się absolutyzmowi całkowicie zawiodła. Francja stała się państwem silnym wewnętrznie, stanęła w rzędzie największych potęg europejskich drugiej połowy Xvii w. Kryzys gospodarczo-społecznyŃ Hiszpanii w pierwszejŃ połowie Xvii w. W tym samym czasie, gdy we Francji, mimo tych czy innych wstrząsów wewnętrznych, następowała stabilizacja i normowanie stosunków gospodarczych, społecznych i politycznych, które umożliwiły umocnienie się feudalnego państwa typu nowożytnego, tj. monarchii absolutnej, u jej odwiecznej rywalki - Hiszpanii - proces historyczny miał zupełnie inny przebieg. Zarysowujący się wyraźnie już od drugiej połowy Xvi w. kryzys gospodarczy (por. rozdz. Xii) nie tylko nie został zahamowany w pierwszej połowie Xvii w., lecz przeciwnie, stale wzrastał, pociągając za sobą fatalne konsekwencje polityczne. Przyczyny upadku Hiszpanii interesowały już wielu historyków, a ostatnio badania nad tym problemem posunęły się znacznie naprzód. Mówiliśmy już wyżej, że powodem upadku Hiszpanii był poważny kryzys agrarny i konsumpcyjny charakter jej gospodarki, który stał się przyczyną całkowitego uzależnienia kraju od importu zagranicznego. Przy rozpatrywaniu problemów gospodarczych Hiszpanii w omawianej epoce należy pamiętać, że Półwysep Iberyjski nie był wówczas organizmem jednolitym. Monarchia dzieliła się na dwa główne regiony, Kastylię i Aragonię, przy czym nazwy te rozszerzamy i na inne prowincje. Tak np. do naszego pojęcia Kastylii włączamy Andaluzję, do Aragonii zaś Katalonię. Trzeci wreszcie, zupełnie niezależny region tworzyła Portugalia, włączona do monarchii hiszpańskiej przez Filipa Ii. Zasadnicza różnica między tymi obszarami polegała na tym, że Kastylia należała do atlantyckiego regionu ekonomicznego, Aragonia zaś do śródziemnomorskiego. Kręgosłupem, na którym opierało się życie gospodarcze i polityczne Hiszpanii, była Kastylia, analizując przeto problemy upadku iberyjskiej monarchii Habsburgów w Xvii w., historycy skierowują swe wysiłki badawcze zarówno ku ekonomicznym, jak i politycznym zagadnieniom Kastylii. Kryzys w rolnictwie, którego objawy występowały wyraźnie już w drugiej połowie Xvi w., pogłębił się. Wskazuje na to dyskusja na posiedzeniach kastylijskich Kortezów w 1598 r., jak i publicystyka hiszpańska początku Xvii stulecia. Przejawiał się on w dużej mierze w problemie wydajności gleby. Stosowany w zasadzie powszechnie system trójpolówki nie zawsze był przestrzegany. Doprowadziło to do tzw. zmęczenia ziemi, a w wyniku tego do konieczności poszukiwania nowych ziem pod uprawę. Zjawisko to występowało już w ostatnim ćwierćwieczu Xvi stulecia i przede wszystkim w pierwszych trzech dziesięcioleciach wieku Xvii. Katastrofalny stan uprawy ziemi w Hiszpanii wynikał również z trudnych warunków klimatycznych, poważnie nie sprzyjających rolnictwu. W ówczesnej Hiszpanii nastąpił upadek drobnej własności ziemskiej i ściśle z nim związany proces wielkiej koncentracji dóbr, połączony z nabywaniem praw królewskich, przede wszystkim podatków (np. podatku kastylijskiego tzw. alcabalas). Równolegle do koncentracji ziemi w rękach najmożniejszych rodów feudalnych (Alba, Pastrana, Medinacelli, Medina-Sidonia, Albuquerque, Astroga i in.) podobny proces następował również w handlu na początku Xvii w. (np. w prowincji Walencja). Proces koncentracji nie sprzyjał ani rozwojowi rolnictwa, ani handlu. Od końca Xvi w. zaczyna się widoczny już kryzys handlu, zarówno wewnętrznego, jak i zagranicznego. Liczby dotyczące tonażu statków wypływających z Sewilii, po okresie wahań na przełomie Xvi i Xvii stulecia (por. rozdz. Xv) wykazują - począwszy od lat kryzysu ogólnoeuropejskiego 1619-1622 - stałą tendencję zniżkową. Tonaż ten np. dla okresu 1646-1650 wyniósł zaledwie 49% tonażu z pięciolecia przedkryzysowej koniunktury 1616-1620. Podobnie przedstawia się sytuacja z liczbami dotyczącymi wartości przewiezionych towarów, w latach bowiem 1631-1635 osiągnęła ona 56% wartości okresu szczytowego, tj. lat 1616-1620. Nie należy zresztą zapominać, że zjawisko kryzysu ekonomicznego 1620 r. ma charakter międzynarodowy, a nie tylko wewnętrznohiszpański. U schyłku Xvi w. wystąpiły również objawy nasycenia, a nawet przesycenia rynku amerykańskiego towarami europejskimi, co było zapowiedzią kryzysu przede wszystkim dla produktów hiszpańskich. W rolnictwie, mimo "zmęczenia" ziemi i poszukiwania nowych gruntów uprawnych, występuje również zjawisko niezagospodarowania wielu hektarów. Zacofana, stojąca na niskim poziomie technika rolna nie sprzyjała bynajmniej zwiększeniu wydajności. Uprawianie wielu gruntów przestało się opłacać. Źródła ówczesne stwierdzają, że w niektórych rejonach kraju wykorzystywano pod uprawę zaledwie 54-75%, ziemi ornej. Pojawiło się też na wsi tzw. ukryte bezrobocie. Charakterystyczne jest, że pustek nie było wcale lub niemal wcale w wielkich posiadłościach ziemskich. Przy coraz ostrzej zarysowującym się spadku produkcji zbóż, rozwijać się poczęła hodowla owiec, gdyż zaczął być korzystny eksport wełny. Nie można dobrze zrozumieć kryzysu hiszpańskiego w Xvii w., jeżeli nie weźmie się pod uwagę ogromnie ważnego czynnika psychologiczno-społecznego, jakim była widoczna od drugiej połowy Xvi stulecia nieproduktywność społeczeństwa. Nasuwa się oczywiście pytanie, czy zjawisko to stanowiło jedną z przyczyn załamania się ekonomiki hiszpańskiej, czy raczej było jej skutkiem? Odpowiedź nie jest prosta. Można jednak zgodzić się z poglądem, że podboje kolonialne, wojny w Europie, wreszcie negatywna w tej dziedzinie rola Kościoła Katolickiego, stanowiły czynniki odciągające społeczeństwo od produktywnej działalności gospodarczej. W Xvii w. obserwujemy brak bodźców ekonomicznych, które skłoniłyby ludność do zajęcia się pracą na roli. Równocześnie występuje niezdolność gospodarki kastylijskiej do zapewnienia ludności odpowiedniego, produktywnego zajęcia. W sposób efektowny, lecz również głęboko trafny, scharakteryzował ten problem historyk brytyjski Elliot pisząc: "Specyficzna właściwość systemu ekonomicznego (kastylijskiego - ZW) polega na tym, że człowiek stawał się studentem lub mnichem, żebrakiem lub biurokratą. Nikim innym nie można było być". Z koncentracji bogactw, tak charakterystycznej dla okresu dekadencji hiszpańskiej, wynikało inne znamienne zjawisko - upadek, a nawet pewien zanik klas średnich. Ten proces był tak widoczny, że jeden z myślicieli i pisarzy ekonomicznych (tzw. arhitristas) początków Xvii w. Gonzales de Cellorgio, pisał w 1600 r.: "Nasze państwo stało się skrajnym kontrastem między bogactwem i nędzą i nie ma sposobu, aby dostosować je do siebie (...) odczuwamy brak ludzi średniego stanu, którym ani bogactwo, ani bieda nie uniemożliwia zajęcia się słusznymi interesami nakazywanymi przez prawo przyrodzone". W Hiszpanii brakowało w tym okresie klas średnich, a więc tych, które były najbardziej zainteresowane i związane z rozwojem gospodarczym. Interesujące nas tu klasy średnie to przede wszystkim mieszczańskie kupiectwo. Mieszczaństwo to, czy nawet wczesnokapitalistyczna burżuazja, o takiej też można chyba mówić w ówczesnej Hiszpanii, znikało powoli w Kastylii i w całym kraju, kupując sobie tytuły szlacheckie i wyłączając się tym samym z produktywnej grupy ludności. Zdobycie tytułu hidalgo oznaczało nie tylko awans społeczny, lecz również uwolnienie od podatków. Do szkodliwych przejawów życia gospodarczego należało też inwestowanie pieniędzy w operacje kredytowo-pożyczkowe, tzw. censos i, juros. Wiele kapitałów prywatnych - szlacheckich, kupieckich, kościelnych, a nawet chłopskich - pożyczano osobom prywatnym, miastom i państwu na korzystnych warunkach, oprocentowanie wyniosło bowiem 5-10%. Odciągało to gotówkę od inwestycji i przedsięwzięć handlowych czy przemysłowych, taka bowiem lokata połączona była z poważnym ryzykiem, które nie istniało prawie przy wspomnianych operacjach pożyczkowych. Współcześni zdawali sobie dobrze sprawę ze szkodliwej roli censos i juros dla gospodarki. Na posiedzeniu Rady Finansowej Królestwa (Consejo de Hacienda) w 1617 r. wskazywano, że dopóki censos i juros, a nie inwestowanie w rolnictwo, przemysł i handel, będą najkorzystniejszą lokatą pieniędzy, nie może być mowy o gospodarczym odrodzeniu Kastylii. Warstwa chłopska była w Hiszpanii, podobnie jak i w innych krajach, zróżnicowana społecznie. Obok masy ogromnie zubożałych, żyli na wsi i bogaci chłopi (cosecheros), zatrudniający na swych gruntach robotników rolnych, oddający na korzystnych dla siebie warunkach ziemię w dzierżawę innym, uboższym chłopom. Ta nieliczna, ale najprężniejsza część warstwy chłopskiej ulega jednak już w pierwszej połowie Xvii w. znacznemu zmniejszeniu. Praca na roli przestaje się im opłacać. Zjawisko to rozumieli arbitristas, a jeden z nich Naoarette taką wyraził w tej sprawie opinię: "Kiedy przekonują się (cosecheros - ZW), że znaczna część podatków, ciężarów, opłat i świadczeń spada na dobra ziemskie, gdy tymczasem renty i czynsze są od nich wolne, chętnie uwalniają się od wszystkich trudów hodowli i uprawy ziemi, aby osiąść w mieście i spokojnie użytkować swoje mienie". Ciężkie położenie większości chłopstwa hiszpańskiego znalazło swe odzwierciedlenie w licznych ówczesnych źródłach historycznych, przede wszystkim w publicystyce. Jeden z siedemnastowiecznych pisarzy hiszpańskich, zakonnik Benito de Penalosa tak przedstawił w 1629 r. sytuację: "Stanowią (chłopi - ZW) klasę najuboższą, najbardziej ze wszystkich uciskaną i prześladowaną, i wydaje się, że wszystkie inne sprzysięgły się na jej szkodę i zgubę; sprawy doszły do tego, że samo już słowo wieśniak ma sens tak ujemny, iż stał się synonimem istoty, nad którą wszyscy się znęcają, chama, gbura, złoczyńcy, a nawet kogoś jeszcze gorszego". Do tego wszystkiego dochodziło jeszcze zacofanie w technice rolnej i przemysłowej, w rzemiośle i komunikacji. Świadectwa współczesnych nie pozostawiają co do tego żadnych wątpliwości. Faktyczny kierownik nawy państwowej Olivares pisał w roku 1630: "Jestem pewien, że nikt, kto przybywa z zagranicy, by widzieć Hiszpanię, nie może z pewnością nie winić nas całkowicie za nasz barbaryzm, gdy widzi, jak musimy zaopatrywać wszystkie miasta Kastylii przy pomocy zwierząt jucznych". Ogromne zacofanie techniczne Hiszpanii rzeczywiście rzucało się w oczy każdemu cudzoziemcowi. Budownictwo okrętowe, najważniejsza gałąź przemysłu hiszpańskiego, znajdowało się w upadku i na początku Xvii w. nie dorównywało nie tylko stoczniom holenderskim i angielskim, ale i innym zachodnioeuropejskim. Kryzys przeżywało również rzemiosło, nie tylko wskutek katastrofalnego skurczenia się amerykańskich rynków zbytu, ale także z powodu zacofania technicznego i skostnienia organizacyjnego. Załamaniu się gospodarczemu Kastylii towarzyszył spadek jej potencjału demograficznego, który zresztą nie ograniczał się do tej największej prowincji. Podczas gdy między 1530 a 1594 r. ludność Kastylii wzrosła dwukrotnie (z 3 na 6 mln), to w latach 1594-1646 spadła o ponad 30% - do 4 mln. W tym samym czasie ludność całej Hiszpanii zmniejszyła się o 25%, tj. z 8 do 6 mln. W ostatnich latach Xvi w. Hiszpania przeżyła jedną z największych epidemii w swych dziejach. Przypadła ona na lata 1596-1602, a rozmiary jej były wprost katastrofalne. Pochłonęła, jak się szacuje, ok. 500 tys. ofiar, co stanowiło ponad 8%" całej ludności. Przyczyniła się niewątpliwie do załamania się ekspansji demograficznej, jaką obserwowaliśmy w tym kraju w ciągu wieku Xvi. Rzecz jasna, że gospodarka, a przede wszystkim rolnictwo, ciężko odczuły skutki kryzysu demograficznego. W drugiej połowie Xvii w. spadek ten został wprawdzie zahamowany, jednak w końcu tegoż stulecia liczba ludności i w Kastylii, i w całej Hiszpanii nie osiągnęła jeszcze poziomu z ostatnich lat Xvi w., zaludnienie Kastylii w 1694 r. szacuje się bowiem na 5 mln (6 mln w 1594 r.), Hiszpanii zaś na 7 mln (8 mln pod koniec Xvi w.). Na sytuacji gospodarczej Hiszpanii nie zaważyło również wypędzenie za rządów wszechwładnego Lermy (zm. 1623Ď) kryptomuzułmańskich Morysków, gdyż - jak to przekonywająco i ostatecznie udowodnił Hamilton - fakt ten nie pociągnął za sobą nawet w niewielkim stopniu tak poważnych następstw dla życia ekonomicznego kraju, jak to przyjmowała dawna historiografia. Chaos gospodarczy a zarazem polityczny pogłębiał jeszcze system podatkowy i biurokratyczny, uciążliwy i hamujący inicjatywę ekonomiczną. Wielu ludzi współczesnych, m.in. najwyżej postawione osobistości, np. de Cellorgio, Sancho de Moncada, Fernandez Navarette widząc załamanie się ekonomiki - wysuwali już na początku Xvii w. rozsądny program reform. Żądali zmian w systemie podatkowym, specjalnych bodźców dla rolnictwa i uprzywilejowania ludzi pracujących na roli. Dostrzegali to, co później tak ostro skrytykował Olivares, a mianowicie fatalny stan techniki komunikacyjnej, postulowali w związku z tym przystosowanie rzek hiszpańskich do żeglugi. W dziedzinie techniki rolnej na plan pierwszy wysuwali konieczność stworzenia systemu irygacyjnego, susza niszczyła bowiem niejednokrotnie plony w tych częściach kraju, gdzie opady były niedostateczne. Arbitristas zdawali sobie sprawę z tego, że zło tkwi głównie w wielu przejawach życia społecznego i politycznego kraju. Na czele swych pomysłów reformatorskich umieścili więc dezyderat, by wydatki królewskie były uregulowane, sprzedaż urzędów zlikwidowana, wszechwładza Kościoła Katolickiego ukrócona. W tym ostatnim postulacie ekonomiści hiszpańscy dotknęli jednego z najboleśniejszych i najostrzejszych problemów wewnętrznych swej ojczyzny. Niestety trzeźwe głosy Cellorgia, Moncady czy Navaretta pozostały bez echa. Zarówno monarchia, jak i społeczeństwo hiszpańskie nie widziały konieczności reform, a epoka wymagała ich nieodzownie. Wszystko w Europie zmierzało ku nowemu, zarówno w sensie gospodarczym, społecznym, jak i polityczno-ustrojowym. Kraj, który nie wszedł na drogę przemian, dążył nieuchronnie do stagnacji, zacofania i upadku. Kryzys politycznyŃ i katastrofa w 1640 r.Ń Upadek znaczenia Hiszpanii Monarchia hiszpańska żyła wciąż tradycjami Filipa Ii. Jej skostnienie najsilniej uwidoczniło się w okresie rządów faworyta Filipa Iii, Lermy (1598-1618Ď), który rychło wzbudził przeciw sobie powszechną nienawiść, co w końcu doprowadziło do jego upadku (1618Ď). Gdy na tron wstąpił Filip Iv (1621-1665Ď), na stanowisko pierwszego ministra powołał arystokratę andaluzyjskiego Gaspara de Guzmana, obdarzonego wkrótce tytułem książęcym - el Conde Duque d'Olivares. Ów hiszpański Richelieu sprawował niczym nie ograniczone rządy przez lat przeszło dwadzieścia (1621-1643Ď) i początkowo wszystko wskazywało na to, że Hiszpania wejdzie na drogę reform odgórnych. Reform oddolnie nie miał zaś kto przeprowadzić, średnia szlachta i mieszczaństwo nie stanowiły bowiem żadnej siły. Olivares rozpoczął od ostrej walki z nadużyciami aparatu urzędniczego, owej - jak to świetnie określił Treoor-Roper - pasożytniczej biurokracji wywodzącej się jeszcze z czasów rozkwitu renesansu. Wielu ludzi postawił w stan oskarżenia, pragnął wytoczyć również proces Lermie, ale zręcznego byłego ministra od wszelkiej odpowiedzialności uchronił kapelusz kardynalski, o który postarał się już po swoim upadku. Wysiłki swoje Olivares skierował głównie przeciw nadużyciom, natomiast jego projekty reform były dość ograniczone, a i te wkrótce zarzucił. Nie zdecydował się na przeprowadzenie reform w duchu żądań wysuniętych przez arbitristas. Całą swoją energię zużył natomiast na wprowadzenie Hiszpanii do wojny trzydziestoletniej, chociaż z drugiej strony bał się konfliktu zbrojnego. Był pełen niepokoju o losy swego kraju. Obawiał się, że wojna, bez względu na jej wynik, przyniesie Hiszpanii ostateczną, totalną ruinę. Dał temu wyraz, między innymi, na posiedzeniach Rady Państwa w lipcu 1632 r. i we wrześniu roku następnego. Liczył się wprawdzie z możliwością nowej wojny domowej we Francji i upadkiem Richelieugo, ale gdy Gaston Orleański i Montmorency wystąpili zbrojnie przeciw wszechwładnemu kardynałowi, nie zdecydował się poprzeć ich, gdyż uważał, jak sam określił, że sprawa jest "bardzo krucha". Sprawa rzeczywiście okazała się więcej niż krucha, ale czy między innymi nie dlatego, że minister hiszpański nie interweniował w odpowiednim momencie na rzecz opozycjonistów francuskich, mimo iż obiecywał im pomoc? A przecież głosy żądające czynnego poparcia buntowników francuskich rozlegały się w Hiszpanii, na przykład gubernator Mediolanu książę Feria żądał tego wyraźnie od króla Filipa Iv (list z 12 Iv 1631 r.). Olivares jednak nie ufał francuskim malkontentom, uważając, że nie potrafią oni obalić Richelieugo. W rezultacie formalne poparcie jakiego pierwszy minister hiszpański udzielił Gastonowi Orleańskiemu (zawarto z nim tajny traktat w maju 1634 r.), przyczyniło się tylko do dalszego wzrostu napięcia między Paryżem i Madrytem, i zaszkodziło wyłącznie Hiszpanii. El Conde Duque uważał, że wojna z Francją może być doprowadzona do zwycięskiego końca tylko wtedy, gdy obie gałęzie domu Habsburgów będą ze sobą ściśle współdziałały. Cały wysiłek skierował więc na to, by doprowadzić do zawarcia sprawnie działającego przymierza zaczepno-odpornego z cesarzem. Mimo niezwykle ożywionej akcji dyplomatycznej ze strony hiszpańskiej, dwór wiedeński kierując się lepiej lub gorzej pojętym własnym interesem, nie spieszył się z zawarciem takiego sojuszu. Nadzieje Olivaresa ożywiły się ponownie po śmierci Gustawa Adolfa pod Lutzen. Zaczął snuć bardzo konkretne plany pomyślnego zakończenia wojny. Chciał to osiągnąć przez utworzenie wielkiego przymierza między Hiszpanią, cesarzem, księstwami Rzeszy, księciem lotaryńskim oraz królową-matką francuską, Marią Medycejską i Gastonem Orleańskim. Udało się jedynie, jak wiadomo, zawrzeć traktat, zresztą, jak się okazało, bez znaczenia z tym ostatnim, plany wielkiej koalicji spełzły zaś na niczym. Wojna toczyła się jednak i wymagała nowych podatków, które też Olivares począł nakładać i ściągać w sposób bezkompromisowy. Wojna pogorszyła i tak już katastrofalną sytuację gospodarczą państwa. Handel hiszpańsko-amerykański znajdował się na równi pochyłej, a jego ośrodek, Sewilla, w stanie bardzo zaawansowanego upadku. Państwo wkroczyło w stadium chronicznego, a zarazem ostrego kryzysu finansowego, którego objawy występowały już wyraźnie za rządów Lermy, a którym jak widać, drastyczne pociągnięcia Olivaresa nie zdołały zapobiec. Zasoby finansowe korony wyczerpały się, możliwości zaciągania pożyczek zostały poważnie ograniczone. Na tle nędzy i ucisku fiskalnego wybuchały w kraju coraz częściej lokalne powstania chłopskie (1620-1621Ď) w Katalonii, 1632 w baskijskiej prowincji Viscaya. Katastrofa nastąpiła w 1640 r. Ani jeden okręt z ładunkiem szlachetnych metali nie przybył tego roku do Sewilli, co można uznać za wydarzenie symboliczne. W tym samym roku wybuchło wielkie powstanie w Katalonii (V), następnie zaś w Portugalii (Xii). Był to "czarny rok" dla Hiszpanii, rok kryzysu, będącego wypadkową wszystkich tych czynników rozkładu monarchii, o których mówiliśmy wyżej. Rok ten należy uznać za moment ostatecznego i nieodwracalnego zmierzchu potęgi Hiszpanii. Dzięki swemu realistycznemu podejściu do rzeczywistości i swej intuicji politycznej zrozumiał to dobrze Olivares. W specjalnym, opracowanym przez siebie memoriale z połowy września tego roku, a więc po buncie katalońskim, ale jeszcze przed wydarzeniami w Portugalii, el Conde Duque pisał: "Rok ten może być bezsprzecznie uważany za najbardziej niepomyślny, jaki kiedykolwiek monarchia ta przeżyła". Rewolucja katalońska, którą zapoczątkował bunt mieszczan w Barcelonie, poparta szybko przez chłopów z Gerony, a także inne warstwy i klasy społeczne, przerodziła się rychło w ruch separatystyczny skierowany przeciwko przewadze kastylijskiej. Niósł on w sobie śmiertelne niebezpieczeństwo dla całości monarchii hiszpańskiej, za Katalończykami bowiem stanęła zaraz Francja, której wojska czynnie poparły powstanie, w parę miesięcy zaś później za przykładem Katalonii poszła Portugalia. Ożywioną działalność w zbuntowanej prowincji rozpoczął agent Richelieugo Duplessis Besancon. Bezkompromisowość rewolucji katalońskiej wyraziła się przede wszystkim w zabójstwie namiestnika Filipa Iv, wicekróla hr. de Santa Coloma. W kilka miesięcy po wybuchu powstania władze irredenty katalońskiej zawarły porozumienie z Francją, na mocy którego zadeklarowały wierność i zależność wobec Ludwika Xiii (23 I 1641Ď). Ugoda ta otworzyła możliwości dla penetracji francuskiej w tym kraju, co też Richelieu wykorzystał w pełni. Katalonia stała się jednym z teatrów wojennych w wielkich zmaganiach europejskich, niszczonym przez głód, epidemie i soldateskę. W powstaniu katalońskim zaraz wyodrębniły się dwa różne nurty. Jednym z nich był chłopsko-plebejski, który dał hasło do zbrojnego wystąpienia, drugim - szlachecko-mieszczański zainteresowany nie tylko w oderwaniu prowincji od Hiszpanii i utworzeniu oddzielnego państwa pod protektoratem Ludwika Xiii, lecz także w stłumieniu ruchu ludowego. Słabym punktem powstania katalońskiego było niedostateczne zjednoczenie w sensie politycznym klas panujących Katalonii. Katalonia nie posiadała żadnych podstaw ekonomicznych do samodzielnego bytu, a tym samym do oderwania się od Hiszpanii. Francja popierała Katalończyków pod względem wojskowym, nie była jednak zdolna do gospodarczego utrzymania tego kraju na dłuższą metę. Słabość ekonomiczna była też zasadniczą przyczyną niepowodzenia powstania. Drugiej szukać należy w sytuacji Francji w okresie frond (1648-1653Ď). Nie mogła ona w sposób dostateczny pomagać swej zapirenejskiej sojuszniczce, a nacisk hiszpański wzmógł się poważnie. Hiszpanie opanowali większą część zbuntowanego kraju i przystąpili do oblężenia jego stolicy - Barcelony. Oblężenie trwało bardzo długo i zakończyło się kapitulacją (11 X 1652Ď). Oddziały francuskie, zaciężne szwajcarskie i katalońskie opuściły miasto, do którego wkroczyły wojska hiszpańskie. Wprawdzie Filip Iv zmuszony został do potwierdzenia wielu przywilejów i wolności prowincji, ale irredenta zakończyła się klęską, a z nią upadły marzenia o oderwaniu się od korony hiszpańskiej. Inaczej potoczyła się rewolucja w Portugalii. Był to kraj bez porównania silniejszy gospodarczo od Katalonii, o tradycjach niezależności znacznie żywszych niż na północno-wschodnim krańcu Półwyspu Iberyjskiego, gdzie unia z Kastylią nastąpiła przed przeszło półtora wiekiem. Portugalia była kolonialną i handlową potęgą, której interesy sięgały od Europy do Afryki i od Ameryki do azjatyckiego Wschodu. Był to już wprawdzie okres zmierzchu potęgi kolonialnej tego kraju, który ustąpić musiał Holandii i Anglii, niemniej portugalskie posiadłości zamorskie wciąż jeszcze były rozległe, a na czoło wśród nich wysunęła się w tym czasie Brazylia. Interesy kolonialne wytyczały też linię postępowania politycznego Portugalii. Unia z Hiszpanią za czasów Filipa Ii nie może być uznana za akt przemocy. Jeżeli Portugalia zaakceptowała tę unię, to skłoniła ją ku temu okoliczność, że potrzebowała ona dla swego handlu z Dalekim Wschodem stałych dostaw srebra, a te zapewnić jej mogły właśnie amerykańskie posiadłości Hiszpanów. Jednakże nadzieje, jakie wiązali zapewne Portugalczycy z unią z Habsburgami hiszpańskimi, zawiodły ich. Znacznie więcej stracili niż zyskali, przede wszystkim zaś ich posiadłości na Dalekim Wschodzie wpadły na początku Xvii w. w ręce Holendrów. Rachuby na partycypowanie w eksploatacji bogactw Ameryki hiszpańskiej zawiodły również. Co gorsza, jak mówiliśmy, Kastylia znajdowała się na drodze do ruiny gospodarczej, unia więc z Hiszpanią straciła dla Portugalii wszelką wartość. Tymczasem polityka Olivaresa w stosunku do tego kraju zmierzała do coraz większej jego unifikacji z Hiszpanią. Interesy kupiectwa i szlachty portugalskiej, żyjącej z handlu zamorskiego i ekspansji kolonialnej, wymagały zerwania krępującej unii. Portugalia, w przeciwieństwie do Kastylii, nie znajdowała się w stanie dekadencji gospodarczej. Wyniki niedawnych badań (Mauro) wskazują wyraźnie na to, że Xvi-wieczną prosperity portugalską śmiało można rozciągnąć, mimo tych czy innych zastrzeżeń, jeszcze i na Xvii w. Dla rozwijającego się organizmu gospodarczego więzy z upadającą Hiszpanią nie były więc w żadnym przypadku korzystne. Klasy posiadające Portugalii - poza nielicznymi grupami, zwłaszcza wśród arystokracji - były co do tego w zasadzie zgodne. Nastroje wśród mas ludowych określić można jako zdecydowanie antyhiszpańskie, co wywierało także pewną presję na podstawę góry społecznej. Do wybuchu doszło w grudniu 1640 r. Arystokraci zorganizowali spisek poparty przez olbrzymią większość społeczeństwa. Stolica kraju Lizbona, a wkrótce i większość terytorium państwa, znalazła się w ręku powstańców. Królem Portugalii ogłoszono Jana Iv (1640-1656Ď) z dynastii Braganzów. Hiszpanie jednak, podobnie jak w Katalonii, nie zamierzali zrezygnować bez walki. Doszło do długoletniej wojny. Ale Portugalia, o wiele silniejsza ekonomicznie od Katalonii, nie podzieliła jej losów. Po zawarciu traktatu pirenejskiego Filip Iv zwielokrotnił swe wysiłki w celu odzyskania zbuntowanego kraju. Nie miał jednak do tego żadnych realnych możliwości, ruina gospodarcza i finansowa doprowadziła bowiem również do całkowitego niemal upadku hiszpańskiej potęgi wojskowej. Klęska Hiszpanów w bitwie z Portugalczykami w pobliżu Vila Vicosa (17 Vi 1665Ď) zmusiła rząd regentki królowej-matki Marii, która objęła ster państwa po śmierci swego męża Filipa Iv (zm. 1665Ď), do ostatecznego i formalnego uznania niepodległości Portugalii (13 Ii 1668Ď). Powstania w Katalonii i Portugalii były ostatecznym ciosem wymierzonym w Hiszpanię od wewnątrz. Łącznie z klęską w wojnie z Francją spowodowały ostateczny upadek iberyjskiej monarchii Habsburgów, która spadła odtąd do roli drugorzędnego państwa na arenie międzynarodowej. Jedynie kultura hiszpańska zachowała jeszcze przez czas dłuższy blask złotego wieku. Upadek Olivaresa (1643Ď) w wyniku fatalnych dla monarchii wydarzeń 1640 r. uznać można bez przesady za symboliczny dla tego kraju. El Conde Duque reprezentował, podobnie jak Richelieu, tendencje absolutystyczne. Nie było jednak w Hiszpanii warunków społecznych niezbędnych do powstania silnej, scentralizowanej władzy królewskiej. Druga połowa Xvii stulecia to złoty wiek prowincjonalnej autonomii, a zarazem decentralizacja władzy i dalsze osłabienie państwa. Upadek znaczenia Hiszpanii w Xvii w. jest doniosłym wydarzeniem w dziejach powszechnych, nie tylko dlatego, że kraj ten odgrywał w poprzednim stuleciu rolę tak ogromną w Europie i w świecie, ale chyba przede wszystkim dlatego, że na jego przykładzie obserwować możemy wszechstronny ekonomiczny, społeczny i polityczny rozkład wewnętrzny państwa, w którym nastąpiła swoista petryfikacja stosunków i które zamknęło się przed próbami jakichkolwiek reform. Rozdział siedemnasty.Ń Rewolucja angielska Geneza rewolucji angielskiej Istnieje pogląd, że najwyższą fazą feudalizmu jest monarchia absolutna. Tam gdzie przemiany poszły w kierunku zgodnym z ogólną tendencją rozwojową, absolutyzm odniósł bezsprzeczny triumf, doprowadzając do umocnienia czynników państwowych (Francja, Brandenburgia, Rosja i in.). Tam, gdzie rozwiązanie takie nie nastąpiło, obserwujemy gospodarczy i polityczny upadek państwa (np. Polska). Były również w Europie państwa, w których przeobrażenia gospodarczo-społeczne poszły w kierunku nowych, kapitalistycznych stosunków. Kraje te to Holandia i Anglia. W obu tych państwach zasadnicze przemiany nie dokonały się w drodze pokojowej ewolucji, lecz poprzez rewolucję. Rewolucja niderlandzka miała podwójny charakter: walka o wewnętrzne cele gospodarczo-polityczne łączyła się z walką o wyzwolenie spod obcego panowania, przy czym zewnętrzne spoiwo obu tych walk stanowiły hasła religijne, równie ważne. Jakkolwiek złożona była istota rewolucji niderlandzkiej w Xvi w. obaliła ona ostatnią przeszkodę na drodze do nowego, wczesnokapitalistycznego okresu rozwoju kraju. Okres po rewolucji charakteryzuje dominacja handlu i kupiectwa nad całym życiem państwa ("państwo na usługach handlu"). Inny pod wieloma względami był charakter rewolucji angielskiej, która w połowie Xvii w. wstrząsnęła tym krajem i doprowadziła do wielkich przemian, mimo iż pozornie z restauracją Stuartów w 1660 r. rewolucja ta cofnęła się na całej linii. Podłożem tej rewolucji najogólniej mówiąc był konflikt między klasami społecznymi, których interes związany był z nowym, kapitalistycznym rozwojem kraju, a klasą, która zainteresowana była w utrzymaniu dawnych, feudalnych stosunków społecznych i politycznych. Główną siłą napędową rewolucji była część średniej szlachty (gentry) i niezbyt wtedy jeszcze liczna burżuazja miejska. Przeciwnikiem była część arystokracji i znajdująca się z nią w sojuszu monarchia. Angielska monarchia Stuartów pierwszej połowy Xvii w. nie potrafiła znaleźć wspólnego języka z najbardziej dynamiczną częścią swego narodu, co doprowadziło do wojny domowej i upadku stuartyzmu. Restauracja monarchii po 11 latach nie oznaczała całkowitego powrotu do stosunków sprzed rewolucji. A "mała rewolucja" 1688 r. i wydarzenia lat późniejszych doprowadziły do całkowitego przeobrażenia monarchii angielskiej, która straciła zupełnie wszelkie cechy monarchii absolutnej, a stała się instytucją na wskroś przystosowaną do nowych warunków. Rewolucja angielska - wielkie wydarzenie historyczne, będąc jednym z przełomowych momentów w historii świata, była zjawiskiem złożonym i skomplikowanym. Kilka już pokoleń historyków pracujących nad tym zagadnieniem nie osiągnęło zgodności poglądów. Na tym miejscu pragniemy więc tylko zwrócić uwagę na zasadnicze przyczyny i tło rewolucji, by ułatwić czytelnikowi zrozumienie jej istotnego kierunku. W rewolucji angielskiej bez wątpienia znalazły wyraz najistotniejsze konflikty epoki. Lecz nie tylko istota rewolucji była znamienna dla epoki przejścia od feudalizmu do kapitalizmu, również jej forma pozostała w pewnym sensie reprezentatywna dla tamtych czasów. Mamy tu na myśli konflikty religijne, które stanowiły istotny jeszcze moment w przebiegu wojny domowej, nie mówiąc już o tym, że hasła i ideologia religijna obejmowały wszystkie niemal konflikty społeczne i polityczne z okresu rewolucji. Gospodarka AngliiŃ w pierwszej połowie Xvii w. Epoka elżbietańska i pierwsza połowa Xvii w. były w Anglii stuleciem pierwszej rewolucji przemysłowej. Rewolucja ta nie przekształciła jednak tak gruntownie ekonomiki kraju, jak to uczyniła druga rewolucja z Xviii w. Przeobrażenia gospodarcze drugiej połowy Xvi i pierwszej połowy Xvii w, zapoczątkowały jedynie wielkie zmiany w Anglii, która mimo to pozostała nadal krajem głównie rolniczo-hodowlanym. W tej gałęzi gospodarki zatrudnionych było 80% ludności. Ludność Anglii wraz z Walią liczyła na początku Xvii w. nieco ponad 4 mln, z czego liczbę mieszkańców Walii szacuje się nie więcej niż na 300 tys., tj. ok. 8%. Na koniec stulecia szacunek ten dla obu krajów wynosi ok. 5,5 mln. Proces urbanizacji Anglii nie posunął się jeszcze zbyt daleko. Londyn ze swoimi 120 tys. mieszkańców ok. 1582 r., ok. 200 tys. w przededniu rewolucji i ponad 400 tys. u progu Xviii w. stanowił wciąż jeszcze zupełny wyjątek. Liczba ludności następnych z kolei miast Anglii - Norwich, Bristolu, Yorku i Newcastle upon Tyne wahała się w granicach 15-30 tys. W świetle tych danych należy odpowiednio traktować przekazy źródłowe mówiące o tym, że w Anglii i Walii znajduje się 25 największych miast (cities) oraz 641 wielkich miast (big towns). Historycy przyjmują, iż w owych wielkich i największych miastach mieszkało nieco ponad 1 mln ludzi, z tego bardzo znaczny odsetek w Londynie. Przeciętna gęstość zaludnienia wynosiła ponad 25 osób na 1 km¬ó;¦. Liczba ta nie daje jednak wyobrażenia o rozmieszczeniu ludności, które było bardzo nierównomierne. W ciągu Xvi w. nastąpił dość wyraźny podział kraju na dwie części: południowo-wschodnią i wschodnią, uprzemysłowione i gęściej zaludnione, oraz północną i zachodnią, łącznie z Walią, biedniejszą, zacofaną i mniej ludną, do której rewolucja przemysłowa nie dotarła. Te dwa obszary kraju były od siebie oddzielone dość wyraźnie przez rzeki Severn i Trent. Rozwój ekonomiczny tych dwóch części kraju przebiega w tym czasie bardzo różnie. We wschodniej i południowo-wschodniej Anglii szybko rozwijały się kapitalistyczne formy w przemyśle (manufaktura) i rolnictwie, rozwijał się także handel. Charakterystyczne są tu dane dla jednego z uprzemysłowionych okręgów - hrabstwa Gloucester - dotyczące zatrudnienia ludności (occupational census) na początku Xvii w. Otóż spośród ludności męskiej pomiędzy 20-60 rokiem życia 46,2%, zajmowało się rolnictwem, a 53,8% przemysłem i rzemiosłem. Proporcję tę możemy uznać za dość reprezentatywną dla wschodniej i południowej Anglii. Daje nam ona wyraźny obraz wysokiego uprzemysłowienia tej części kraju. Przy posługiwaniu się powyższymi liczbami nie wolno jednak zapominać, że dla wielu robotników i rzemieślników praca w przemyśle i rzemiośle nie stanowiła wyłącznego zajęcia, trudnili się oni bowiem - w miarę wolnego czasu - również uprawą ziemi. W zachodnich i północnych połaciach kraju jeszcze niemal zupełnie nie widać elementów gospodarki wczesnokapitalistycznej, natomiast w pełni rozwijały się stosunki feudalne. Jedną z cech charakterystycznych ówczesnego życia gospodarczego Anglii był wysoki procent ziemi leżącej odłogiem. Według danych z końca Xvii w., na ogólną powierzchnię kraju wynoszącą 160 tys. km¬ó;¦Ď, nieco ponad 36 tys. km¬ó;¦ (22,5%) ziemi zajmowały grunty orne, 50 tys. km¬ó;¦ (31,25% ) - łąki i pastwiska, natomiast ok. 74 tys. km¬ó;¦Ď, tj. 46,25%, stanowiły lasy oraz bagna i inne nieużytki. Dysproporcja w rozwoju ekonomicznym Anglii znalazła swe odbicie w jej dziejach politycznych. Niejednokrotnie konflikty oznaczały w istocie swej walkę między zacofaną północą i zachodem a rozwiniętym południem i wschodem. "Ten podział Anglii wyraźnie występuje również w wojnie domowej w latach 1642-1646, gdy północ i zachód były oparciem króla i arystokracji feudalnej, a południe i wschód popierały parlament. Dopiero później w Xviii wieku, w okresie przewrotu przemysłowego zmienił się stosunek między północnym zachodem a południowym wschodem Anglii i północny zachód stał się bazą nowego przemysłowego rozwoju kraju" (Angielska Rewolucja Burżuazyjna). Na rozwój rolnictwa angielskiego w pierwszej połowie Xvii w. zasadniczy wpływ miał zwiększony popyt na żywność w związku ze wzrostem liczby ludności miejskiej w Xvi stuleciu. Zwiększyła się produkcja zbóż, zwiększyło się pogłowie bydła i trzody chlewnej na potrzeby rynku wewnętrznego, rozwijało się także w pobliżu miast, ogrodnictwo i sadownictwo, zaczęto uprawiać nowe rośliny okopowe. Ziemniaki, wciąż jeszcze były wielką rzadkością i luksusem. Panującym systemem uprawy roli była w tym czasie trójpolówka, znane są wypadki stosowania systemu czwórpolowego. Poważnym przedsięwzięciem w rolnictwie było podjęcie na dużą skalę prac nad melioracją gruntów, głównie we wschodniej Anglii. Akcja ta charakteryzowała się m.in. tym, że część osuszonych gruntów przechodziła z rąk chłopskich na własność przedsiębiorców, którzy przeprowadzali meliorację. W celu podniesienia produkcji rolnej wprowadzono także nowe, udoskonalone narzędzia rolnicze. Temu samemu celowi służyły liczne książki poświęcone problematyce rolniczej, których tylko w pierwszej połowie Xvii w. ukazało się aż 49, a wśród nich tak cenne wydawnictwa poświęcone zagadnieniom melioracji, jak prace holenderskiego inżyniera Vermuydena i Anglika Blitha. Życie wsi określała towarowa produkcja zboża oraz hodowla owiec i produkcja wełny - decydujący czynnik w ekonomice angielskiej pod koniec średniowiecza i na początku czasów nowożytnych. Podobnie jak zboże, wełnę produkowało się na rynek zarówno wewnętrzny - istotny element w procesie jednoczenia się kraju - jak i zewnętrzny. Przemysł wełniany był jednym z głównych czynników rozwijającego się kapitalizmu a zarazem transporterem kapitalizmu na wieś. Stanowił on klucz do zrozumienia historii Anglii tego okresu. Kapitalizm angielski był, jak żaden inny, związany ze wsią, można więc go śmiało nazwać kapitalizmem wiejskim. Zjawisko to - pisze Christopher Hill - w znacznej mierze tłumaczy, dlaczego arystokracja angielska od dawna chętnie przeznaczała młodszych swych synów do handlu, wyjaśnia też współpracę gentry z przedstawicielami miast w Izbie Gmin oraz to, że małe miasteczka były w niej reprezentowane przez szlachtę. W Xvii w. na wsi angielskiej panowała w zasadzie gospodarka czynszowa, choć istniały jeszcze relikty systemu pańszczyźnianego, bardzo zresztą rzadkie i spotykane wyłącznie w zacofanych rejonach kraju. Obserwujemy też początki pracy najemnej w rolnictwie. W handlu zbożem i wełną zainteresowane były w Anglii różne klasy społeczne, najbardziej jednak burżuazja i przede wszystkim nowa, średnia szlachta - gentry. Wysoka ranga, jaką miały zboże i wełna w ekonomice tudorowskiej i stuartowskiej Anglii, pociągnęła za sobą charakterystyczne następstwa. Ziemia przestawała być wyłącznie miejscem uprawy zbóż i wypasania owiec, a więc źródłem zaspokajania potrzeb gospodarki konsumpcyjnej, stając się równocześnie miejscem lokaty kapitału a zarazem obiektem transakcji handlowych. W dalszym ciągu na wsi angielskiej trwają ogradzania. Występowały one już, jak wiemy, za pierwszych Tudorów, największe jednak ich nasilenie przypada na ostatnie ćwierćwiecze Xvi i na pierwsze lata Xvii w., a więc na drugą połowę panowania Elżbiety I. Ogradzania spowodowały doniosłe następstwa społeczne nie tylko na wsi angielskiej, lecz i w miastach. W ich wyniku nastąpiło wysiedlanie i wywłaszczanie chłopów z ziemi, co spowodowało z kolei pojawienie się licznych rzesz spauperyzowanej ludności wiejskiej, której jedynym źródłem utrzymania mogła być praca rąk własnych. Spośród tych właśnie chłopów rekrutuje się najemna siła robocza, potrzebna zarówno w rolnictwie, jak i przemyśle. Toteż kapitaliści i wiejscy, i miejscy zyskują rezerwy taniej siły roboczej, której mogą dyktować warunki. Podaż siły roboczej przewyższała jednak znacznie zapotrzebowanie na nią. Proces ogradzania - obok spowodowania poważnego nasilenia konfliktów społecznych na wsi - oraz pauperyzacja szerokich rzesz chłopskich przyniosły również ujemne skutki gospodarcze. Powiększenie areału pastwisk kosztem ziemi uprawnej przyczyniało się bowiem do spadku produkcji zbóż. A rynek zbożowy odgrywał nie mniejszą rolę niż rynek wełniany. Dopuszczenie do zbyt poważnego deficytu zbożowego mogło spowodować poważne i negatywne konsekwencje ekonomiczne dla kraju. Toteż w końcu Xvi w. dochody otrzymywane z hodowli owiec i sukiennictwa przeznacza się w poważnej części na import zboża z zagranicy. Począwszy od Xvii w. charakter ogradzania zmienia się (tzw. ogradzanie nowego typu). Uzyskanie gruntów na pastwiska przestało być ich jedynym i wyłącznym celem. Wzrasta zainteresowanie produkcją roślinną i zbożową. Pewna część gruntów zostaje przeznaczona pod uprawę. Równocześnie wprowadza się w rolnictwie ulepszenia techniczne. Wszystko to pozwoliło na zwiększenie krajowej produkcji roślin i zbóż, a tym samym na ograniczenie ich importu. W walce z ogradzaniami, które wciąż były poważnym problemem społecznym i wywołały wiele fermentów i zaburzeń, do dyspozycji rządu stuartowskiego pozostały jedynie półśrodki, a te - jak zawsze - nie mogły doprowadzić do należytych rozwiązań. Wydawano zakazy nowych ogradzań, a gdy to nie pomagało, uciekano się do ściągania kar pieniężnych od nie przestrzegających przepisów. Rezultatem całej akcji było niewielkie zwiększenie dochodów skarbu królewskiego. Chłopi angielscy niejednokrotnie chwytali za broń już w Xvi w. walcząc ze zgubnymi dla nich ogradzaniami. Nasilenie ogradzań na przełomie Xvi i Xvii w., zwłaszcza w środkowej Anglii, doprowadziło w 1607 r. w hrabstwie Northampton do większego powstania chłopskiego, do którego bezzwłocznie przyłączyli się chłopi z hrabstw Warwick i Leicester. Cel ich wystąpień nie nasuwał najmniejszych wątpliwości. Powstańcy niszczyli żywopłoty i zasypywali rowy otaczające pastwiska. Gdy doszło do pertraktacji, oświadczyli oni, że zbuntowali się z powodu najnowszych ogradzań, które uczyniły z nich nędzarzy skazanych na zagładę. Warto zapamiętać, że uczestników powstania 1607 r. poczęto nazywać "zrównywaczami" (levellers) i "kopaczami" (diggers). Tu więc mamy źródło nazw dla późniejszych, z okresu rewolucji, radykalnych ruchów społecznych. Ogradzania były główną, ale nie jedyną przyczyną wystąpień chłopów angielskich w pierwszej połowie Xvii w. Były one również skierowane przeciw akcji melioracyjnej i odbieraniu chłopom serwitutów leśnych. Melioracja, przeprowadzona głównie we wschodniej części Anglii, powodowała także rugowanie chłopów z części lub nawet całości ich gruntów, które jak wiemy, przechodziły na własność meliorantów. Byli nimi przeważnie arystokraci i ludzie bogaci. W ten sposób akcja osuszania wielkich bagiennych obszarów, mogąca przynieść poważne korzyści gospodarcze dla kraju, obróciła się na razie zdecydowanie na niekorzyść licznych rzesz chłopskich, powodując ich katastrofę materialną. Jednakże antymelioracyjne bunty chłopskie obiektywnie miały charakter wsteczny, kierowały się bowiem przeciwko akcji mającej na celu uzyskanie nowej ziemi pod uprawę i podniesienie techniki rolnej. Szczególnie szeroki zasięg miało wystąpienie chłopów w czwartym dziesięcioleciu Xvii w. Objęło ono hrabstwa północno-wschodniej Anglii (Norfolk, Cambridge, Lincoln, Nottingham, York). Największe ich nasilenie przypada na rok 1638. Innego rodzaju były ruchy chłopskie w południowo-zachodniej Anglii. Wywołały je częściowo również ogradzania, ale główne ich ostrze skierowane było przeciwko sprzedaży lasów królewskich, w których ludności miejscowej przysługiwały serwituty leśne. Stuartowie, znajdujący się często w bardzo trudnej sytuacji finansowej, zmuszeni byli do sprzedaży tych olbrzymich terenów zadrzewionych. Nowi nabywcy nie czuli się jednak zobowiązani do honorowania starych, feudalnych praw chłopskich, co doprowadzało do ostrych konfliktów i wystąpień miejscowej ludności. Wystąpienia te były tak ostre, że sprawę ich rozpatrywano nawet w Star Chamlber (1630, 1631Ď). Szczególnie silne były ruchy chłopskie w obronie serwitutów w hrabstwie Gloucester, ciągnące się niemal przez całą pierwszą połowę Xvii w. Ten krótki rzut oka na sytuację wsi angielskiej w tym czasie pozwala stwierdzić, że konflikty społeczne nasiliły się tu poważnie, przy czym biedniejsi chłopi występowali nie tylko przeciwko dawnym feudalnym porządkom i dawnej feudalnej eksploatacji, lecz przede wszystkim przeciw nowo powstającym stosunkom kapitalistycznym, które niosły ze sobą jeszcze ostrzejszy wyzysk ogromnej części chłopstwa. Przemysł angielski po okresie bujnego rozkwitu w epoce elżbietańskiej przeżywał za pierwszych Stuartów poważny zastój. Dotyczyło to zwłaszcza przemysłu sukienniczego. Ośrodki jego znajdowały się w Anglii południowo-zachodniej, a także i we wschodniej, głównie w hrabstwach York, Norfolk, Suffolk i Essex. Jeszcze na przełomie Xvi i Xvii w. daje się zaobserwować wzrost produkcji w tej gałęzi gospodarki, natomiast już w pierwszej dekadzie Xvii stulecia mamy do czynienia z wyraźnym zastojem. O konieczności udzielenia pomocy sukiennictwu mówi się w Izbie Gmin już w 1604 r. Szczególnie ostrą formę przybrał zastój na początku trzeciego dziesięciolecia Xvii w., co związane było z wojną trzydziestoletnią i kryzysem ogólnoeuropejskim. Anglia przeżywała wówczas również poważny kryzys handlowy, będący fragmentem takiego samego zjawiska w całej Europie Zachodniej. Produkcja sukna na początku trzeciej dekady Xvii w. spadła o połowę w porównaniu z końcem poprzedniego stulecia. Rezultatem kryzysu było zamknięcie wielu warsztatów i bezrobocie. Łącznie z ofiarami ogradzań bezrobotni robotnicy przemysłu włókienniczego poczęli powiększać i tak już liczne szeregi nędzarzy i żebraków. Sytuacja w przemyśle była przedmiotem debaty w Izbie Gmin w lutym 1621 r. Z jej przebiegu dowiadujemy się, że najistotniejszej przyczyny kryzysu dopatrywano się w działalności wczesnokapitalistycznych monopoli i w ograniczeniach wolności handlu. Zjawisko bowiem koncentracji, spotykane również w gospodarce innych krajów Europy Zachodniej, stawało się wówczas charakterystyczne dla życia angielskiego, niszcząc drobnych wytwórców, sprowadzając nędzę na szerokie rzesze najemnych robotników. Sytuacja sukiennictwa stała się już tak katastrofalna, że w 1622 r. zajęła się nią Tajna Rada Królewska, a w 1640 r. specjalnie powołani do zbadania przyczyn kryzysu komisarze przedstawili królowi sprawozdanie wraz z wnioskami. Dokument ten jest niezmiernie charakterystyczny dla gospodarczej i społecznej polityki rządu Karola I. Komisarze główną przyczynę upadku sukiennictwa angielskiego upatrywali w konkurencji zagranicznej oraz w zbyt rozwiniętym systemie pośrednictwa przy sprzedaży wełny, co powodowało jej drożyznę w momencie, gdy docierała do rąk producenta. Wskazywano również na drożyznę barwników i niekorzystne dla wyrobów angielskich cła zagraniczne. W końcowym wniosku komisarze podkreślali konieczność wzmożenia kontroli cechowej nad przemysłem sukienniczym, nic natomiast nie mówili o szkodliwej działalności monopoli i ograniczeniach wolności handlu. Nie widziano wówczas lub nie chciano widzieć istotnych przyczyn załamania się tak świetnego jeszcze niedawno przemysłu, zalecano natomiast i próbowano stosować w celu jego podniesienia środki zupełnie anachroniczne, średniowieczne. Za takie bowiem uznać można próby wydźwignięcia sukiennictwa przez zwiększenie roli i kontroli cechów. Był to jeszcze jeden dowód, że Stuartowie we wszystkich dziedzinach życia swego kraju usiłowali iść pod prąd starając się zahamować jego rozwój gospodarczy, który od czasów elżbietańskich był coraz wyraźniej kapitalistyczny. Kryzys w przemyśle wełnianym był przyczyną licznych powstań ludowych w południowo-zachodniej Anglii w piątym dziesięcioleciu Xvii w. Inaczej przedstawiała się sprawa w drugim narodowym przemyśle angielskim - przemyśle węglowym. Tutaj nie było zastoju, przemysł ten rozwijał się najlepiej ze wszystkich. Przyczyny tego szukać należy przede wszystkim w poważnym braku drewna. Problem zdawać by się mogło niezrozumiały, jeśli uprzytomnimy sobie, że ówczesna Anglia to kraj bogaty w lasy (Sherwood, New Forest, Dean), ale zapotrzebowanie na drzewo w związku z rozwojem budownictwa mieszkaniowego, okrętowego i innych gałęzi przemysłu było tak znaczne, że artykuł ten osiągnął bardzo wysokie ceny. Wycinano ogromne połacie lasów. W czasach Jakuba I mnożą się skargi na deforestację, a Tajna Rada Karola I wydała zakaz budowy nowych pieców hutniczych, ponieważ hutnictwo, skoncentrowane głównie w hrabstwie Gloucester koło lasów Dean, pochłaniało olbrzymią ilość drzewa. Zwiększony popyt na drzewo przy nie nadążającej podaży wysunął zagadnienie węgla jako środka opałowego. Pod koniec Xvi w. węgiel jest już powszechnie stosowanym opałem w Anglii. Rośnie jego wydobycie, szczególnie na początku Xvii stulecia. Dostawy węgla z Newcastle upon Tyne (głównego ośrodka przemysłu węglowego) do Londynu wzrosły między rokiem 1580 a 1605 siedmiokrotnie. Równocześnie zaczęto stosować węgiel, na razie na niewielką skalę, jako paliwo przy wytopie rudy żelaznej (Dudley, 1620Ď). Oprócz przemysłu węglowego rozwija się nadal hutnictwo i metalurgia. Wspólną, charakterystyczną cechą dla wszystkich gałęzi ówczesnego przemysłu angielskiego było przenikanie doń na całej linii form gospodarki kapitalistycznej. Było to możliwe na skutek pojawienia się ludzi nie posiadających, poza pracą, żadnych innych źródeł utrzymania. By zamknąć ten obraz sytuacji gospodarczej Anglii w pierwszej połowie Xvii stulecia, trzeba jeszcze zwrócić uwagę na jej handel zagraniczny. Składają się nań przede wszystkim dwa czynniki - dominująca już od czasów Elżbiety rola kompanii handlowych i rosnąca rywalizacja z innymi państwami. Pozycja takich kompanii, jak Merchant Adventures, Muscovy Company, Eastland Company, Levant Company czy East India Company w angielskim handlu zagranicznym zbliżona była właściwie do monopolu. W pierwszej połowie Xvii w. na czoło wysuwa się Kompania Wschodnioindyjska, która osiąga ogromne dochody (sprawozdanie Kompanii z 1621 r. podaje liczbę 2004600 funtów - suma jak na owe czasy olbrzymia). Można z nią porównywać jedynie kompanie holenderskie. Handel zagraniczny Anglii w znacznym stopniu determinował jej politykę zagraniczną. Była ona funkcją rywalizacji handlowej angielskich kompanii z ich zagranicznymi konkurentami. Nic lepiej nie zilustruje tego twierdzenia, jak fakt, że Niderlandy Północne, nie tak jeszcze dawno sprzymierzeniec Anglii w walce z Hiszpanią Filipa Ii, stają się w pierwszej połowie Xvii w. powoli, ale stale, jednym z najzaciętszych wrogów monarchii stuartowskiej i republiki cromwellowskiej. Po wyeliminowaniu z wielkiej gry Hiszpanii główni przeciwnicy w Europie Zachodniej to Anglia, Holandia i Francja. Stosunki społeczne.Ń Rola gentry Strukturę społeczną Anglii charakteryzuje przede wszystkim brak barier uniemożliwiających wzajemne przenikanie się, zlewanie się grup poszczególnych klas, a nawet stanów. Decydującą rolę w przekraczaniu bariery społecznej odgrywał pieniądz; istotne znaczenie miały też związki matrymonialne. Szlachta angielska dzieliła się w tym czasie na dwie zasadnicze grupy - dawną szlachtę feudalną, której podstawą ekonomiczną były dochody z renty feudalnej, i nową szlachtę, tzn. tę część klasy feudalnej, która przeszła na kapitalistyczne formy gospodarki wiejskiej, przestawiając swe majątki na produkcję towarową i angażując się czynnie w handlu i produkcji przemysłowej. W procesie aktywizacji ekonomicznej szlachty europejskiej w Xvi i Xvii w. właśnie szlachta angielska odegrała czołową rolę. Feudalna szlachta dawnego typu (nobility) posiadała swe włości (manors) przede wszystkim w zacofanych ekonomicznie regionach kraju, nowa szlachta - gentry (w strukturze społecznej Anglii tego okresu dość często rozróżnia się "wyższą gentry" upper gentry i "niższą" - lower gentry) zasiedlała rejony rozwinięte gospodarczo. Do szeregów nobility należała angielska arystokracja rodowa, wielcy właściciele ziemscy. Przeciętna wartość majątku każdego z 41 parów Anglii w połowie Xvii w. szacowana jest na ponad 30 tys. funtów. Przy omawianiu spraw arystokracji nie można zapominać o dwóch dość charakterystycznych ich aspektach. Po pierwsze przynależność do arystokracji nie oznaczała w praktyce, że ten czy inny jej przedstawiciel nie mógł stać się przedsiębiorcą wczesnokapitalistycznym. Były to jednak przypadki dość rzadkie. Po drugie dostęp do arystokracji nie był bynajmniej hermetycznie zamknięty. Najlepszym przykładem jest tu Lionel Cranfield, którego błyskotliwa kariera życiowa wiodła od londyńskiego terminatora, do najwyższych godności, ukoronowanych tytułem earl of Middlesex. Gentry to, jak wskazano wyżej, szlachta całkowicie zainteresowana w kapitalistycznej formie gospodarki rolnej. Należąc do szlachty, gentry w swej masie nie tylko nie była zainteresowana w utrzymaniu feudalnych stosunków produkcji, lecz przeciwnie - w ich obaleniu, krępowały one bowiem możliwości jej ekonomicznego rozwoju. Gentry reprezentowała więc rozwijający się na wsi angielskiej wczesny kapitalizm, a ponieważ najważniejszą cechą wczesnokapitalistycznego rozwoju Anglii był jego agrarny charakter, stąd wniosek o wyjątkowo doniosłej roli gentry w całokształcie życia angielskiego i w genezie rewolucji angielskiej. Jednym z istotnych, a według niektórych historyków najważniejszym faktem w społecznej i politycznej historii Anglii w stuleciu 1540-1640, był znaczny wzrost liczebny klasy właścicieli ziemskich i wolnych zawodów, połączony z równoczesnym wzrostem, ogólnie biorąc, ich zamożności. Charakterystyczne są tu liczby. I tak na początku wspomnianego okresu było w Anglii 60 rodzin parów, a pod koniec 160, baronetów i utytułowanej szlachty (knights) 500 i 1400. Inna grupa posiadaczy ziemskich (esquires) wzrosła w tym czasie prawie czterokrotnie, gdyż z ok. 800 do 3000 rodów. I wreszcie najliczniejsza w tej grupie szlachta herbowa (armigerous gentry) wzrosła z ok. 5 tys. rodów w 1540 r. do 15 tys. w sto lat później. Bez popełnienia większego błędu można więc przyjąć, że klasa właścicieli ziemskich w Anglii w stuleciu poprzedzającym rewolucję wzrosła trzykrotnie. Samo przez się nie byłoby to może jakieś wyjątkowe zjawisko (wzrost liczebny szlachty obserwowano w drugiej połowie Xvi i w pierwszej połowie Xvii w. w wielu krajach, między innymi w Polsce), gdyby nie to, że równocześnie cała ludność Anglii wzrosła w tymże czasie zaledwie dwukrotnie. Ten rozrost arystokracji i szlachty był możliwy przede wszystkim dzięki reformacji, która skonfiskowała olbrzymie dobra kościelne, głównie klasztorne. Przejęła je korona angielska, następnie zaś olbrzymia ich większość przeszła, drogą sprzedaży, do rąk prywatnych właścicieli, przeważnie gentry. Między 1536 a 1636 r. Korona potrzebując pieniędzy, głównie na prowadzenie wojen, sprzedała w ten sposób majątków ziemskich - własnych dziedzicznych i dawnych kościelnych - za ok. 6,5 mln funtów według wartości z 1630 r., a więc za sumę w owych czasach olbrzymią, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę, że większość tych posiadłości na skutek niekompetencji i przede wszystkim korupcji urzędników sprzedana została po zaniżonych cenach. Wystawienie tak licznych dóbr do sprzedaży przez państwo ożywiło bardzo poważnie handel ziemią, co z kolei doprowadziło do ostatecznego zerwania z dawną zasadą głoszącą, że handel taki jest niemoralny. Wielkie ożywienie na rynku ziemskim pociągnęło za sobą nie mniejszą ruchliwość społeczną wewnątrz klasy właścicieli ziemskich. Najwięcej na transakcjach ziemią skorzystała gentry.Od samego początku koniunktury kupowała ona dobra od Korony. Później u schyłku Xvi w. w ręce jej zaczęła przechodzić również ziemia, należąca wówczas do arystokracji, a nabyta uprzednio przez tę arystokrację od Korony lub stanowiąca z dawna jej własność dziedziczną. Równocześnie daje się zaobserwować inny jeszcze proces ekonomiczny. Do rąk gentry i w pewnym stopniu bogatych yeomenów zaczyna coraz częściej trafiać ziemia, którą zmuszeni byli sprzedać przyciśnięci inflacją cen i rosnącymi rentami ubożsi copyholders i Ieaseholders. Tak więc najpotężniejszą siłą na rynku ziemskim stała się bez wątpienia gentry. Ona też poczęła osiągać coraz większe dochody i gromadzić w swym ręku poważne kapitały i dobra konsumpcyjne. Zewnętrzny wyraz sytuacja ta znalazła przede wszystkim we wspaniałym rozwoju budownictwa wiejskiego. Jest to okres jego największego rozkwitu w historii Anglii. Powstało wówczas mnóstwo wspaniałych siedzib szlacheckich wyposażonych w luksusowe meble i inne przedmioty zbytku. Jak wykazały szczegółowe badania historyków angielskich, w niektórych rejonach kraju standard życiowy pewnych grup gentry wzrósł w stuleciu 1530-1630 o 400%. Wspominaliśmy o tym, że gentry nie była klasą społecznie jednolitą. Obserwujemy wśród niej wyraźne rozwarstwienie, nie można przeto mówić o równomiernym bogaceniu się jej warstw górnych i dolnych popularnie zwanych "parafialnymi" (parish gentry). Mimo to badania nad inwentarzami majątkowymi i tych uboższych warstw gentry wykazały bezspornie, że ich stopa życiowa znacznie się podniosła w omawianym stuleciu. Przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności bezspornym faktem pozostaje to, że ogólne położenie całej gentry ulegało wyraźnej poprawie, w większości przypadków rzucającej się w oczy i wręcz zdumiewającej. Ekonomiczne podstawy bytu gentry zbliżały ją ogromnie do stale rosnącej i rozwijającej się średniej burżuazji handlowo-przemysłowej. Wielu przedstawicieli tego największego odłamu mieszczaństwa zasilało gentry przez kupno ziemi. Mówiąc o burżuazji angielskiej trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że nie była ona jednolita, przeciwnie, dzieliła się na dwie zasadnicze grupy o całkowicie sprzecznych interesach i ekonomicznych, i politycznych. Górna warstwa - to głównie monopoliści z City, wielcy udziałowcy kompanii handlowych, bankierzy itp., związani najściślej z dworem i feudalną arystokracją. Stanowili oni "200 rodzin" angielskich, w ręku których skupiała się, jak to oświadczono już w 1604 r. w Izbie Gmin, cała masa towarowa w Anglii. Walka z monopolami, będąca zarazem walką o wolność handlu, stanowiła główną istotę konfliktu między bogatą a średnią burżuazją. Stwierdzając istnienie wspólnych interesów ekonomicznych, pewnego rodzaju sojuszu między gentry a średnią burżuazją, dochodzimy do najistotniejszego momentu w genezie rewolucji. To właśnie owe Xvii-wieczne klasy średnie (middle classes) pchnęły Anglię na drogę rewolucyjnych przemian, które oznaczały m.in. obalenie monarchii. Stuartowie bowiem, w przeciwieństwie do Tudorów i do wielu innych dynastii europejskich, nie szukali zbliżenia z gentry czy burżuazją, lecz przeciwnie, w przymierzu ze starą feudalną szlachtą i arystokracją oraz z bogatymi kupcami i monopolistami zajęli stanowisko wrogie klasom średnim. W ścisłym związku z omawianymi wyżej zagadnieniami nasuwa się pytanie mające kluczowe znaczenie dla historii rewolucji angielskiej. Gentry i średnia burżuazja szły ręka w rękę, kto jednak był głównym spiritus movens wydarzeń z połowy Xvii stulecia? Czy była nią burżuazja, a gentry jej asystowała w roli pierwszego sojusznika, czy może na odwrót? Przy dzisiejszym stanie badań można pokusić się o odpowiedź, że z rozwoju gospodarczego Anglii pierwszej połowy Xvii w., którego podstawową cechą był kapitalistyczny rozwój rolnictwa i z którym związana była właśnie gentry, wynika niewątpliwie jej przodująca rola w rewolucji, w jej genezie i przebiegu. Była to więc rewolucja gentry, a dopiero potem burżuazyjna. W tym samym czasie, gdy gentry tak wyraźnie rosła w siłę i znaczenie, obserwujemy inne bezsporne zjawisko w historii społeczno-politycznej Anglii wszechstronny kryzys dawnej arystokracji rodowej. Wydaje się, że wiele przyczyn i symptomów kryzysu nobility nie miało bynajmniej charakteru specyficznie angielskiego, lecz stanowiło, jeśli się tak można wyrazić, integralną część podobnego procesu ogólnoeuropejskiego. Kryzys dochodów senioralnych u schyłku średniowiecza, przeobrażenia w sztuce i technice wojennej, które doprowadziły do poważnego obniżenia znaczenia jazdy, czy wreszcie rozwój monarchii absolutnej - to zasadnicze, wspólne dla Anglii i wielu krajów europejskich przyczyny kryzysu dawnego rycerstwa. Absolutna w istocie rzeczy monarchia Tudorów i pierwszych Stuartów dążąc do likwidacji wszelkich tendencji odśrodkowych i łamiąc bunty poszczególnych możnowładców, w dużym stopniu przyczyniła się do upadku znaczenia tej najwyższej warstwy klasy feudalnej. Szczególnie wyraźnie daje się to dostrzec w czasach Elżbiety I i Jakuba I. Przemiany społeczno-gospodarcze zachodzące w Anglii w dziesięcioleciach poprzedzających rewolucję wywołały bardzo niekorzystny wpływ na położenie arystokracji. Najwyraźniejszym tego objawem była wielka wyprzedaż przez nią dóbr ziemskich (manors), bardzo intensywna już w drugiej połowie Xvi w. (po 1560 r.), która alarmujące wprost rozmiary przybrała między 1585 a 1606 r. Bardzo wymowne są tu liczby. Z przebadanych transakcji z lat 1485-1547 wynika, że powiększono w ten lub inny sposób liczbę majątków o 27%, sprzedano ich zaś zaledwie 4% w stosunku do posiadanych w 1485 r. Tymczasem dla okresu 1558-1641 liczby te wynoszą odpowiednio 10 i 55%Ď! W drugiej połowie wieku Xvii i w Xviii w. sytuacja ta uległa zdecydowanie korzystnej zmianie, nie można więc mieć żadnej wątpliwości co do tego, że druga połowa Xvi i początek Xvii stulecia to okres poważnego załamania się gospodarczego najwybitniejszych rodów angielskich. Ściśle z tym procesem wiązały się, a także i warunkowały je, sprawy biologiczno-zdrowotne. Najważniejszą z nich było wygaśnięcie w linii męskiej między 1559 i 1659 r. ponad 40% wielkich rodów. Fakt ten zyska jeszcze na znaczeniu, gdy przypomnimy sobie, iż równocześnie dzięki polityce, nazwijmy to inflacji tytułów, ogólna liczba arystokratów w tym samym czasie znacznie się powiększyła. Najwyraźniejszą chyba zewnętrzną oznaką wszechstronnego kryzysu arystokracji był ogromny spadek jej prestiżu społecznego, bardzo widoczny już na początku Xvii w. Lordowie i baronowie, którym jeszcze w pierwszym okresie panowania Elżbiety oddawano niemal królewską cześć, których wspaniałe orszaki przejeżdżające przez wsie witane były biciem dzwonów kościelnych, a miejscowa gentry wylegała na drogi, by ich uniżenie witać, teraz nierzadko stają się przedmiotem wyraźnego lekceważenia, brutalnych gestów i czynów, a nawet napaści. Gentry, yeomeni, dzierżawcy, wszyscy właściwie przestali liczyć się z wszechwładnymi jeszcze nie tak dawno magnatami. Rzeczą ogromnie ważną było wreszcie to, że ogólny kryzys, przede wszystkim kryzys prestiżu społecznego przeżywała nie tylko arystokracja rodowa, lecz również inne warstwy społeczne i instytucje związane z dotychczasowym porządkiem, a więc Korona, Kościół i duchowieństwo. Karol I tracił systematycznie uznanie społeczne nie tylko z powodu swej prohiszpańskiej polityki i katolickiego mariażu, ale również z powodu ścisłych związków ze swym dworem słynnym z ekscesów seksualnych. Episkopat znajdował się stale pod obstrzałem ideologii purytańskiej, duchowieństwu anglikańskiemu zarzucano, nie bez racji, niski poziom moralny i intelektualny. Krytycyzm wobec Kościoła i duchowieństwa rósł w miarę upowszechniania się znajomości Biblii. Wydaje się, że w związku z tym, co powiedziano wyżej, warto przytoczyć opinię historyka angielskiego Stone'a, który napisał przed kilkunastu laty co następuje: "To, co się wydarzyło między rokiem 1540 a 1640, polegało na znacznym przesunięciu względnego bogactwa od Kościoła i Korony, a także od najbogatszych i najbiedniejszych ku klasie średniej, zwłaszcza zaś ku jej warstwom wyższym Przyczyną tego przepływu była z jednej strony sprzedaż ziemi i wydzierżawienie monopoli przez rząd zmuszony do pokrywania kosztów wojny, a także inflacja i rozrzutność dawnej bogatej arystokracji, z drugiej zaś działalność inwestycyjna nowobogackich i wzrost popytu na pracę wyspecjalizowanych pracowników najemnych typowy dla społeczeństwa zaawansowanego w rozwoju. Ta chwiejność równowagi społecznej i gospodarczej, połączona z rozwojem purytanizmu i rozpowszechnieniem oświaty wywołała tarcie między tradycyjnymi nosicielami władzy, Koroną, hrabstwami, wyższym duchowieństwem i arystokracją, a rosnącymi w siłę, choć dalekimi od jednorodności siłami gentry, prawników, kupców, yeomenów i drobnych handlarzy (...) w wyższych kręgach społeczeństwa duża ruchliwość społeczna powodowała zazdrość, zawiść i rozpacz tych, którym się nie powiodło, a zaniepokojenie wśród ludzi sukcesu". Zagadnienie kryzysu arystokracji nie zostało jeszcze w sposób dostateczny przebadane przez historyków, nie ulega jednak wątpliwości, że zjawisko to odegrało poważną rolę w genezie rewolucji. Rewolucja przeprowadzona została w interesie gentry i burżuazji, lecz bynajmniej nie tylko ich siłami: Przeciwnie, klasy średnie wygrały walkę dzięki temu, iż potrafiły skierować masy chłopskie i plebejskie przeciwko monarchii i jej sojusznikom. Przyjęcie określenia "masy chłopskie i plebejskie", jako określenia jednej klasy społecznej o identycznych interesach i celach, byłoby jednak niedopuszczalnym uproszczeniem. Chłopstwo było silnie zróżnicowane społecznie. Na górze tej drabiny znajdowało się yeomanry. Ta warstwa społeczna, ludzie stanu wolnego, była czymś pośrednim między gentry a chłopstwem, rural middle class (wiejska klasa średnia), jak to najczęściej określają historycy anglosascy. Obok nich i farmerów, najbogatszych warstw chłopstwa, istniało średnie i biedne chłopstwo, niezamożni copyholders, leaseholders, cotters i in. Stanowili oni wraz z biedotą miejską, wyzutymi z ziemi i sprzedającymi swą pracę najemnikami, nędzarzami najliczniejszą grupę społeczeństwa angielskiego, ok. 75% ludności kraju. Masy te, chociaż nie miały wspólnych interesów ekonomicznych z gentry, burżuazją czy yeomenami, stawały się jednak ich cennym, acz niebezpiecznym sprzymierzeńcem w walce z monarchią i jej sojusznikami. Wśród sojuszników Korony znajdowali się główni wrogowie mas ludowych - wielcy posiadacze ziemscy, aczkolwiek nie wszyscy. Nastroje common people (prostego ludu) w półwieczu poprzedzającym rewolucję radykalizowały się w sposób ostry z różnych przyczyn, których większość wyłożyliśmy wyżej. Uzupełnić by je należało jeszcze tylko tym, że dochody uboższej części ludności nie nadążały w pierwszej połowie Xvii w. za wzrostem cen. Purytanizm i jego dwaŃ kierunki - prezbiterianizmŃ i independentyzm Rewolucyjna sytuacja w Anglii w pierwszej połowie Xvii w. znalazła szerokie odbicie w ideologii. Najbardziej skrajne poglądy głosili purytanie. Z purytanizmem spotykamy się już w początkach panowania Elżbiety. Wywodził się on w prostej linii z kalwinizmu, był po prostu jego angielską odmianą. Głównym celem tej ideologii było doprowadzenie do końca reformacji w Anglii i stworzenie nowego typu człowieka żyjącego - określmy to dzisiejszym terminem - nowym stylem życia, takim, jakiego wymagała epoka wielkich przemian gospodarczych i społecznych. Był więc purytanizm ideologią religijno-społeczną, głoszącą walkę z feudalizmem we wszystkich jego przejawach. Feudalizm, zwłaszcza w jego renesansowej formie, utożsamiali purytanie z lenistwem, wyuzdaniem, zepsuciem. Głosili ideę "człowieka poczciwego", człowieka nowej epoki, którego głównymi przymiotami są bogobojność, wielka pracowitość, wstrzemięźliwość i przede wszystkim posunięta aż do skąpstwa oszczędność. Purytanie ustosunkowali się wrogo nie tylko do feudalnej ideologii, lecz również do instytucji feudalnych. Reprezentowali w gruncie rzeczy republikanizm, nie uznając władzy monarszej, która - ich zdaniem - winna być zniszczona po to, aby na jej miejsce mogli ludzie zbudować Królestwo Chrystusowe. Purytanie uważali, że reformacja angielska utknęła w pół drogi. Zerwano wprawdzie z Rzymem, jednak Kościół Anglikański został całkowicie podporządkowany monarchii i stał się ślepym narzędziem w jej ręku. Szczegółowe przedstawienie ideologii purytanizmu i jej analiza wymagałaby osobnego dzieła. Dla najkrótszego a zarazem najtrafniejszego scharakteryzowania istoty tej ideologii odwołajmy się tedy do najgłębszego określenia wybitnego historyka angielskiego Tawneya. "Purytanizm był nauczycielem angielskich klas średnich - pisał Tawney - powiększał ich cnoty, uświęcił, bez wykorzenienia, wygodne wady i dał bezwzględną pewność, że za cnotami i wadami stoją majestatyczne i niewypowiedziane prawa wszechmocnej Opatrzności, a bez jej wiedzy ani młot nie może uderzyć w kowadło, ani też nie można dodać jednej cyfry w księdze głównej". Ale z determinizmu tego wyciągnęli purytanie ciekawe i konstruktywne wnioski. "Ponieważ działanie człowieka nie pomaga zupełnie w osiągnięciu zbawienia, będącego dowolnym darem Boga, ale powodzenie w działaniu jest dowodem, że dar ten został udzielony, to, co się odrzuca jako środek, przyjmuje się jako skutek i purytanin rzuca się w wir działalności praktycznej z demoniczną energią człowieka, którego wątpliwości rozwiały się i który wie, że jest naczyniem wybranym. Oddany sprawom doczesnym, kieruje nimi z całą bezwzględną logiką swej wiary. Powołany przez Boga do pracy w jego winnicy, wyznaje zasadę jednocześnie energii i porządku, co czyni go niezwyciężonym zarówno w wojnie, jak i w handlu (...) Utrzymywany w karbach przez autodyscyplinę i autokontrolę, jest w praktyce ascetą, osiągającym zwycięstwa nie w klasztorze, ale na polu bitwy, w kantorze i na rynku". Zdaniem Tawneya wzrost, triumf i przemiany ideologii purytańskiej były jednym z najważniejszych wydarzeń w dziejach myśli Xvii w. Co więcej, uważa on, że nie zerwanie z Rzymem przez Tudorów, lecz właśnie purytanizm stanowił istotę reformacji angielskiej. Nowy ruch religijno-społeczny stający na przekór istniejącemu porządkowi rzeczy wzbudził zaniepokojenie i wrogość zachowawczych sił społecznych w Anglii z monarchią Stuartów na czele. Pierwszy przedstawiciel nowej dynastii, wkrótce po swym wstąpieniu na tron, wypowiedział w 1603 r. w parlamencie słowa, które świadczą dobitnie, że pojął dobrze istotę purytanizmu i niebezpieczeństwo, jakie grozi z jego strony ancien regime'owi, "Purytanie różnią się od nas nie tyle sprawami religii, ile bałamutnym pojęciem polityki i równości; stale bowiem są niezadowoleni z istniejącego rządu i niechętnie znoszą wszelką władzę nad sobą, toteż sekt ich nie można tolerować w dobrze rządzonym państwie". Jeszcze w Xvi stuleciu w purytanizmie angielskim nastąpił rozłam na dwie zasadnicze grupy - prezbiterian i independentów. Prezbiterianie rekrutowali się przeważnie spośród bogatszych warstw społecznych, byli zwolennikami czysto kalwińskiej organizacji Kościoła, gdyż dawała ona władzę w ręce seniorów gminy wyznaniowej - prezbiterów. Występowali ostro przeciw oficjalnemu Kościołowi Anglikańskiemu, będącemu domeną wpływów monarchii, arystokracji i szlachty feudalnej, ale przeciwników widzieli również na lewicy - w radykalnych odłamach ruchu purytańskiego. Tu na czoło, również jeszcze w Xvi w., wysunęli się independenci lub kongregacjonaliści. Głosili oni hasła najdalej posuniętej swobody religijnej, uznając wszelkie nakazy w dziedzinie kultu religijnego za sprzeczne z nakazami Biblii. Był to więc kierunek jak najbardziej nonkonformistyczny, zupełnie zdecentralizowany, reprezentujący dość szeroki zasięg poglądów religijnych i społecznych, w swych najradykalniejszych odcieniach zbliżający się bardzo ku poglądom głoszonym ongi przez anabaptystów w Niemczech. Independentyzm jest ruchem bardzo trudnym do sklasyfikowania, niemożliwe jest jednoznaczne określenie jego społecznego oblicza, niewątpliwie jednak był on radykalniejszy od prezbiterianizmu. Wyodrębnienie się dwóch kierunków w purytanizmie jeszcze przez dłuższy czas nie oznaczało jednak jego rozbicia. Pierwsi Stuartowie w walceŃ z parlamentaryzmem.Ń "Jedenastoletnia tyrania"Ń Karola I (1629-1640Ď) Purytanizm, chociaż nie zdobył sobie masowo wyznawców w Anglii, osiągnął poważne wpływy w parlamencie. A parlament w dobie wczesnych Stuartów stał się główną areną opozycji antykrólewskiej. Stuartowie i tu nie potrafili pójść w ślady Tudorów, którzy na ogół żyli w zgodzie z parlamentem, będącym domeną wpływów klas średnich. Antagonizmy między nim a monarchią wystąpiły już za Jakuba I. Król ten był zdecydowanym rzecznikiem absolutyzmu i zapatrzony we wzory rodzinnej Szkocji nie chciał zrozumieć potrzeby najdrobniejszego ograniczenia swej władzy. Dał temu wyraz z publikowanych pod swoim imieniem dziełach, przede wszystkim w True Law of Free Monnrchies (Naturalne prawo wolnych monarchii, 1598Ď). Parlament traktował Jakub I z niechęcią i lekceważeniem. Chciał zbudować absolutyzm w Anglii wbrew średnim klasom, wbrew nowym, narastającym prądom. Opozycję przeciw sobie wzbudzał nie tylko polityką wewnętrzną, ale i zagraniczną. Przedmiotem szczególnie ostrych ataków parlamentu był stosunek króla do Hiszpanii. Istną burzę wywołały projekty matrymonialne króla, który zamierzał ożenić swego syna Karola z infantką hiszpańską i w tym celu wysłał go z doradcą Buckinghamem do Madrytu (1621Ď). Parlament, nie tylko ze względu na tradycje narodowe epoki elżbietańskiej, lecz także na aktualne interesy angielskie, zdecydowanie sprzeciwił się temu mariażowi. Wywołało to wściekłość nieprzyzwyczajonego do oporu króla i doprowadziło w rezultacie do rozpędzenia parlamentu i aresztowania kilku jego członków z Johnem Pymem na czele (1621Ď). Polityka zagraniczna Jakuba I zakończyła się niepowodzeniem. Wskutek jej błędów Anglia pozostała właściwie na uboczu wielkiej gry, jaką była wojna trzydziestoletnia. Po niepowodzeniach w Madrycie, król szukał szczęścia w Paryżu, też bez większych sukcesów, poza małżeństwem syna, Karola, z księżniczką francuską, Henriettą-Marią (1625Ď). Jakub I - wbrew temu co twierdzą niektórzy historycy angielscy - umysłowość przeciętna, nie potrafił zrozumieć, na czym polegają najważniejsze problemy wewnętrzne kraju. Wszczętą przez niego wojnę z parlamentem kontynuował jego syn i następca Karol I (1625-1649Ď). Po ojcu odziedziczył nie tylko niezrozumienie zagadnień polityki zagranicznej, ale także słabość do głównego faworyta - Jerzego Villiersa, ks. Buckingham. Buckingham od 1619 r. sprawował godność wielkiego lorda admiralicji, lecz na stanowisku tym wsławił się bardziej brakiem umiejętności i przekupstwem niż zasługami. Sprawa projektowanego małżeństwa królewicza Karola z Hiszpanką skompromitowała go mocno, jednak zdołał wkrótce zyskać popularność dzięki przerzuceniu się na pozycje antyhiszpańskie. Osiągnął nawet tak wielką władzę, że Jakub I znalazł się w jego cieniu. Sytuacja nie uległa zmianie również po wstąpieniu na tron Karola I, który we wszystkim ulegał Buckinghamowi. Ten zaś zaczął prowadzić elastyczną politykę zagraniczną, starając się zmieniać sojusze i przerzucać z obozu do obozu. Popierał raz Hiszpanów, raz Francuzów. W rezultacie ta polityka lawirowania między dwoma obozami wojny trzydziestoletniej nie przyniosła Anglii korzyści, natomiast pogorszyła i tak już zaognioną sytuację wewnętrzną. Przede wszystkim dlatego, że w chwili gdy król i Buckingham przenieśli się do obozu francuskiego, znaleźli się w sojuszu z Richelieu przeciw hugenotom, co wywołało silne oburzenie w kraju. Imprezy wojenne wymagały środków finansowych, które rząd postanowił zdobyć za pomocą nowych podatków. To jeszcze bardziej zaostrzyło opozycję parlamentu. Pod jej wpływem oraz pod silną presją opinii publicznej rząd Buckinghama wycofał się z sojuszu z rządem Richelieugo i zaczął pomagać hugenotom. Buckingham stawał się jednak coraz bardziej znienawidzonym człowiekiem, a parlament dwukrotnie (1625,1626Ď) wystąpił ostro przeciw niemu, oskarżając go o nadużycia. W 1626 r. sytuacja stała się tak napięta, że król rozwiązał parlament (15 Vi), a główny opozycjonista John Flliot i wielu innych zostało aresztowanych. Jednocześnie Karol I wydał proklamację, w której stwierdził bez ogródek, że władza królewska jest absolutna, a monarcha odpowiada tylko przed Bogiem. Niepowodzenia ograniczonych zresztą wypraw wojennych do Francji postawiły króla wobec konieczności ponownego zwołania rozpędzonego uprzednio parlamentu i zwolnienia aresztowanych jego członków (1628Ď). Ten nowo zwołany parlament, trzeci za panowania Karola I, okazał się jeszcze bardziej opozycyjny niż poprzednie. W odpowiedzi na żądanie uchwalenia podatków, obie izby (Izba Gmin i Izba Lordów) poczęły domagać się wydania deklaracji królewskiej w sprawie poszanowania praw obywatelskich, składając tzw. petycję o prawo (Petition of Right - 7 Vi 1628Ď). W petycji tej parlament wypowiedział się przeciwko nakładaniu jakichkolwiek nowych podatków bez swej zgody, przeciwko bezprawnym aresztowaniom i działalności wprowadzonych niedawno sądów wojennych, a także przeciwko kwaterowaniu wojsk w domach prywatnych. Karol I, uzależniony od decyzji parlamentu w sprawach uchwalenia nowych podatków, czuł się zmuszony do przyjęcia petycji. Mimo to sytuacja była nadal napięta, król bowiem zamierzał skorzystać z pierwszej okazji, by złamać postanowienia petycji, parlament zaś nie zamierzał ustępować. Żądano coraz głośniej usunięcia Buckinghama z rządu, widząc w jego osobie główną przyczynę zła. W londyńskiej City pojawiła się jakże charakterystyczna ulotka. "Kto rządzi królestwem?" - czytamy w niej. "Król" brzmi odpowiedź, a dalej: "Kto rządzi królem? Książę (tj. Buckingham). A kto kieruje księciem? Diabeł! Niechże książę nim się opiekuje". W tej napiętej atmosferze znalazł się tyranobójca w osobie porucznika marynarki Johna Feltona, purytanina. W przededniu nowej wyprawy pod La Rochelle ks. Buckingham został przez niego zamordowany w Portsmouth (23 Viii 1628Ď). Śmierć znienawidzonego ministra nie poprawiła jednak sytuacji w kraju. Wznowione po przerwie wakacyjnej w styczniu 1629 r. obrady parlamentu były burzliwe. Król okazał wyraźnie, że nie będzie przestrzegał petycji o prawo, pobierał bowiem samowolnie podatki. Jednocześnie wyłoniły się sprawy kościelne, król wydał bowiem zarządzenie nakładające obowiązek ścisłego przestrzegania wszystkich 39 artykułów Kościoła Anglikańskiego i zwiększające zakres władzy biskupiej. Purytańska Izba Gmin dopatrywała się w tym ograniczenia wolności religijnej i przede wszystkim rosnących wpływów papizmu (extraordinary growth of popery). W obliczu rosnącej opozycji zdecydował się Karol I na radykalne posunięcie i rozwiązał parlament (2 Iii 1629Ď). Wówczas Izba Gmin uchwaliła rezolucję opracowaną przez Elliota, składającą się z 3 punktów i stwierdzającą że będzie uznany za głównego wroga Królestwa i Wspólnoty oraz za zdrajcę wolności Anglii i jej wroga, "a betrayer of the liberties of England and enemy to the same", każdy, kto będzie popierał w religii papizm i arminianizm, kto będzie doradzał królowi nakładanie nowych podatków i podatki te, nie zatwierdzone przez parlament (tonnage i poundage), dobrowolnie płacił. Deklaracja ta najżyczliwszy oddźwięk znalazła wśród znacznej części kupiectwa oraz wśród gentry i yeomenów. Stanowiło to najlepszy sprawdzian tego, czyje interesy reprezentuje parlament. Autor rezolucji Elliot, wtrącony do więzienia, zmarł po kilku latach (1633Ď) nie odzyskawszy wolności. Deklaracja Izby Gmin była właściwie już pierwszym krokiem rewolucyjnym, wypowiedziano bowiem wyraźnie posłuszeństwo monarsze. Tymczasem król zdecydował się na złamanie systemu parlamentarnego i wprowadzenie rządów absolutnych. Rozpoczął się okres jedenastoletnich, osobistych rządów królewskich (1629-1640Ď) zwany często "jedenastoletnią tyranią". Absolutyzm musi jednak mieć swą bazę społeczną i materialną. O tym, kto popierał dwór, mówiliśmy już wyżej. Bazę materialną absolutyzmu stanowił zawsze skarb i wojsko, potrzebne nie tylko do prowadzenia wojen zewnętrznych, ale i jako instrument polityki wewnętrznej. W realizowaniu polityki umacniania władzy królewskiej pomagał Karolowi jego faworyt i minister Thomas Wentworth, lord Strafford (1593-1641Ď), do niedawna jeszcze opozycjonista i zaciekły wróg Buckinghama, obecnie zajmujący jego miejsce u boku króla. Strafford, wbrew protestowi parlamentu i anatemie rzuconej przezeń na wszystkich, którzy protestu tego nie posłuchają, nie tylko doradzał królowi nakładanie bezprawnych podatków, ale sam je bezwzględnie ściągał. Najaktywniejszym okazał się jako lord-namiestnik Irlandii (Lord Deputy of Ireland), na które to stanowisko został powołany przez króla w 1632 r., zatrzymując równocześnie w swym ręku prezesurę Rady Północy (President of the Council of the North), instytucji powołanej do życia jeszcze przez Henryka Viii, mającej bardzo szerokie pełnomocnictwa i sprawującej rządy w północnej części kraju. Oficjalnym celem wyjazdu Strafforda do Irlandii było uspokojenie i ściślejsze zespolenie tego kraju z Anglią. Wszystkie metody, jakie lord-namiestnik zastosował wobec buntowniczych klanów irlandzkich da się ująć w dwóch słowach - gwałt i przemoc. Uderzające jest, że polityka angielska wobec Irlandii była identyczna za czasów Elżbiety I, za Stuartów i za Cromwella. Korona działała tu w pełnej zgodzie z gentry, a purytanin i republikanin Cromwell starał się prześcignąć w bezwzględnej i krwawej polityce monarchistę Strafforda. Istniał jednak jeszcze jeden równie ważny powód, dla którego faworyt królewski udał się do Irlandii. Pod pozorem zabezpieczenia panowania angielskiego w tym kraju, lord -namiestnik umacniał i powiększał stałą armię królewską, która stać się miała podporą absolutyzmu. Wielkorządca Irlandii o takim właśnie przeznaczeniu armii pisał wyraźnie w listach do swego władcy. W okresie namiestnictwa osiągnął Strafford niewątpliwie jedno - oczyścił angielskie i irlandzkie brzegi z piractwa, tej wielkiej plagi epoki. Tak jak w sprawach skarbu i wojska próbował ugruntować absolutyzm angielski Strafford, tak w sprawach religijnych podjął się tego zadania drugi zaufany króla - William Laud, arcybiskup Canterbury, tj. prymas Anglii (1573-1645Ď). Syn sukiennika, dzięki osobistym zdolnościom i pracowitości ukończył St. John's College w Oxfordzie, gdzie wkrótce został wykładowcą, a w 1631 r. rektorem. W 1633 r. został arcybiskupem Canterbury. Na tym stanowisku z całą energią przystąpił do wzmacniania jedności organizacyjnej Kościoła Anglikańskiego, wzmacniania stanowiska jego władz centralnych i uczynienia zeń organizmu tak silnego i sprawnego, jakim był Kościół Katolicki. Drogę do tego widział przede wszystkim we wzmożeniu kontroli wewnętrznej przez częste wizytacje, wzmocnieniu władzy biskupów, ujednoliceniu kultu religijnego oraz nadaniu mu większego przepychu zewnętrznego. Reformy te zmierzały w kierunku katolicyzmu, co nie mogło, rzecz jasna, nie zwrócić uwagi papiestwa. Stolica Apostolska łudziła się nawet, że reformy Lauda oznaczają początek powrotu Anglii na łono Kościoła Rzymskiego. Rachuby te okazały się jednak całkowicie mylne. Polityka kościelna Lauda miała charakter czysto wewnętrzny. Przez wzmocnienie organizacyjne anglikanizmu dążył on do uczynienia z rządzonego przez siebie Kościoła silnego oparcia dla absolutyzmu królewskiego i skutecznego narzędzia przeciwko wszelkim odmianom purytanizmu. Do walki z purytanizmem przystąpił Laud z nie mniejszą energią niż do reform organizacyjnych w Kościele. Nakazując swym duchownym stałe pouczanie wiernych o konieczności bezwzględnego posłuszeństwa dla monarchy, rozpoczął jednocześnie prześladowanie purytanów. Państwowe sądy specjalne, tj. Star Chamber i High Coonmission, wzmogły szeroko zakrojoną akcję represyjną wobec nowych heretyków, będących w rzeczywistości zaciekłymi przeciwnikami politycznymi rządów Karola I. Jeszcze przed powołaniem Lauda na stolec arcybiskupi, sądy te wydawały wyroki na purytanów i członków innych, wywodzących się z niego sekt, zwłaszcza tzw. separatystów. Po 1633 r. prześladowania te wzmogły się. Równocześnie umacniała się pozycja Lauda na dworze. Gdy więc w 1635 r. zawakowało stanowisko lorda-skarbnika, sprawy tego resortu powierzono specjalnemu kolegium komisarskiemu, na którego czele stanął arcybiskup Canterbury. Wkrótce potem godność lorda-skarbnika otrzymał kandydat wskazany przez Lauda, a mianowicie William Juxon, biskup londyński. Polityka triumwiratu król-Strafford-Laud wzmogła oczywiście napięcie w sytuacji wewnętrznej Anglii. Jedenastoletni okres rządów absolutnych Karola I przygotował ostatecznie grunt do rewolucji. Ważnym etapem na drodze do niej była również polityka fiskalna rządu, nie licząca się nie tylko z nastrojami szerokich rzesz społeczeństwa, lecz nie przestrzegająca również prawa własności prywatnej. Pomimo słynnego protestu parlamentu z 1629 r., rząd ściągał przymusowo coraz nowe podatki, dopuszczając się przy tym nagminnie łamania obowiązujących praw. Oprócz podatków zostały wprowadzone wysokie grzywny pieniężne, które nie miały jednak likwidować tych czy innych przekroczeń, lecz jedynie wyciągać maksymalnie dużo pieniędzy od poddanych królewskich. Szczególnie dotkliwe były kary, które nałożono na właścicieli gruntów za przeprowadzanie ogradzania. Kary te dotknęły przede wszystkim gentry, w mniejszym stopniu yeomenów. W ten więc sposób konflikt między nową szlachtą a Koroną zaostrzył się jeszcze bardziej. Gentry stała się głównym ośrodkiem groźnej opozycji. Sytuacja stała się bardzo poważna, gdy rząd wznowił w latach 1634-1637 pobieranie zaniechanej już od kilku wieków tzw. daniny okrętowej (ship money), przeznaczonej ongiś na organizowanie obrony przeciw korsarzom. Trzy osoby odmówiły podporządkowania się zarządzeniom królewskim. Byli to lordowie Saye i Warwick oraz przedstawiciel zamożniejszej gentry John Hempden z hrabstwa Buckingham, notabene kuzyn Cromwella. Sprawy Saye'a i Warwicka dzięki staraniom rządu nie nabrały rozgłosu, natomiast Hempden wytoczył rządowi proces przed sądem skarbowym (Court of Exchequer), do którego kompetencji należało rozpatrywanie skarg przeciw Koronie w dziedzinie skarbowej (1637Ď). Proces ten przegrał, jednak spośród 12 sędziów tylko 7 głosowało przeciw niemu, a więc za rządem. Sprawa stała się głośna w całym kraju, powodując zwiększenie się fali oporu. Coraz częściej odmawiano płacenia podatków, dochody skarbu poczęły spadać w sposób niepokojący. Opozycja podatkowa odegrała decydującą rolę w narastaniu wrzenia rewolucyjnego. Jest jeszcze jeden aspekt polityki wewnętrznej Karola I w latach przed rewolucją, na który do niedawna historycy zwracali zbyt mało uwagi. Chodzi o aparat administracyjny będący do dyspozycji króla w okresie wielkiej próby sił między nim a większością społeczeństwa. Znaczenie kadr biurokratycznych - obok skarbu i wojska - w organizacji absolutystycznego państwa jest doniosłe. Biurokracja królewska Karola I (czy też w ogóle wczesnych Stuartów) nie mogła sprostać wymogom stawianym przez politykę monarchii absolutnej, nie była aparatem nowoczesnym, a jej działalność, pełna stale narastających konfliktów z większością społeczeństwa, zwłaszcza z jego średnimi klasami, stanowi niewątpliwie ważny i istotny element w genezie rewolucji angielskiej. Bunt w Szkocji i początekŃ rewolucji w Anglii (1640Ď) Pierwsze oznaki burzy rewolucyjnej pojawiły się od strony Szkocji. Nastroje w tym kraju, podobnie jak w Anglii, były opozycyjne wobec Karola I, a datowały się od chwili, gdy na początku swego panowania usiłował on odebrać szlachcie szkockiej dobra kościelne, które przypadły jej w wyniku konfiskat reformacyjnych w ubiegłym stuleciu. Napięcie wzrosło ogromnie, gdy Laud począł dążyć do podporządkowania szkockiego Kościoła Prezbiteriańskiego (Kalwińskiego), istniejącego w tym kraju od czasów Knoxa, Kościołowi Anglikańskiemu. Próbom wprowadzenia, zgodnie z duchem reform Lauda, modlitewnika wzorowanego na English Book of Common Prayer, przeciwstawili się Szkoci czynnie w czasie nabożeństwa w katedrze St. Giles w Edynburgu (Vii 1637Ď). Ze stolicy bunt rozszerzył się na cały kraj, a przedstawiciele stanów podpisali wkrótce przymierze (National Covenant) skierowane przeciw próbom narzucenia jakichkolwiek zmian Kościołowi Prezbiteriańskiemu (Ii 1638Ď). Karol I okazał w tym momencie pewną ustępliwość, ale wówczas żądania Szkotów poszły jeszcze dalej (zażądali zniesienia instytucji biskupów), co uniemożliwiło kompromis. Obie strony poczęły się zbroić. Na czele wojsk szkockich stanął wychowany w szkole Gustawa Adolfa generał Alexander Leslie, a cały dosłownie naród chwycił za broń, nawet kobiety pomagały jak mogły, pracując przy wznoszeniu umocnień nadgranicznych, a nierzadko biorąc czynny udział w walkach. Temu ogólnemu zrywowi król mógł przeciwstawić swą nienadzwyczajną i w dodatku nieregularną armię. W tych warunkach postąpił więc rozsądnie nie decydując się na podjęcie walnej bitwy, lecz zawierając rozejm w Berwick upon Tweed (Vi 1639Ď). Obie strony miały rozpuścić swe wojska, do czego oczywiście nie doszło. Natomiast Szkoci zachęceni niewątpliwym sukcesem, uchwalili ostatecznie na zgromadzeniu swego Kościoła zniesienie godności biskupa. Powstała więc groźna sytuacja, do której w pełni odnosiły się słowa Jakuba I, że "nie ma króla bez biskupa" (no bishop, no king). Karol I i Strafford zdawali sobie sprawę, że dalsze ustępstwa wobec Szkotów przynieść mogą katastrofalne skutki - utratę Szkocji i zachętę do rebelii purytańskiej w Anglii. Strafford doradził wówczas królowi zwołanie parlamentu spodziewając się; że poprze on walkę Korony z powstańcami szkockimi i uchwali podatki na cele wojenne. Wierzył w sukces przedsięwzięcia i trzeba przyznać, iż miał ku temu podstawy, gdyż właśnie politykę królewską wobec prezbiterianów z północy poparł parlament katolicki Irlandii, przyznając królowi pomoc pieniężną w wysokości 180 tys. funtów. W kwietniu 1640 r. po jedenastoletniej przerwie zebrał się w Londynie nowy parlament. Z miejsca wzięła w nim górę opozycja purytańska, której przewodzili znani działacze Hempden i Pym. Purytanie nie widzieli dla siebie żadnej korzyści w popieraniu polityki królewskiej w Szkocji, słusznie rozumując, że zwyciężywszy prezbiterianów szkockich, tym ostrzej zwróciłby się Karol przeciwko opozycji angielskiej. Zamiast więc potępić Szkotów, parlament nawiązał z nimi kontakt, oczywiście bez wiedzy króla, a zamiast żądanych sum, domagał się ukarania złych doradców królewskich i położenia kresu szerzącym się nadużyciom. W obliczu niespodziewanej postawy parlamentu Karol nie czekał na dalszy rozwój wypadków, lecz szybko go rozwiązał (5 V 1640Ď). Sesja tego parlamentu trwała nieco ponad trzy tygodnie, stąd jego nazwa "krótki" (short parliament). W Londynie doszło na tym tle do rozruchów ludowych, posypały się represje, przeprowadzono aresztowania. Przepaść między rządem a większością społeczeństwa pogłębiła się. Król nie osiągnął nic, nie tylko bowiem parlament nie uchwalił żądanych sum, ale i City londyńska odmówiła pożyczki. Tymczasem na froncie szkockim sytuacja znowu pogorszyła się, gdy Leslie złamał rozejm w Berwick upon Tweed i wkroczył na czele wojsk do północnych hrabstw Anglii (Viii 1640Ď). Zgodził się wprawdzie na zawieszenie broni (X), lecz groźba z tej strony stale narastała. Znalazłszy się w sytuacji bez wyjścia, Karol zdecydował się na ponowne zwołanie parlamentu (7 Xi 1640Ď). To już oznaczało klęskę a zarazem początek rewolucji. Parlament, który zebrał się 7 listopada 1640 r., od razu znalazł się w stanie wojny z rządem. Do Izby Gmin weszli prawie ci sami ludzie, których na wiosnę wybrano do "krótkiego parlamentu". Opozycja purytańska znalazła się więc w większości. Niezwykle charakterystyczne było to, że 55% ogólnej liczby posłów rekrutowało się spośród gentry, co pokrywało się niemal z całą opozycją, którą oblicza się na 57%. Na czele jej stanął ponownie John Pym, "King Pym", jak go wkrótce trafnie poczęto nazywać. Był to szlachcic z Somerset, człowiek już nie pierwszej młodości (56 lat), uznany powszechnie przywódcą stronnictwa purytańskiego. Nie reprezentował on jego radykalniejszego odłamu, powiązany był bowiem wyraźnie z prezbiteriańskim skrzydłem. Natomiast nienawidził szczerze Strafforda, swego byłego kolegę uniwersyteckiego z Oxfordu i byłego sprzymierzeńca politycznego. Obok Pyma główną rolę w parlamencie rewolucyjnym poczęli odgrywać znani już ze swej poprzedniej działalności opozycyjnej - John Hempden, Oliver St. John, William Lenthall i po raz drugi posłujący do Izby Gmin z okręgu Cambridge, przyszły wódz rewolucji Oliver Cromwell. Na czoło swych zadań wysunął nowy parlament, zwany później "długim" (long parliament), sprawę rozprawienia się ze znienawidzonymi doradcami królewskimi, przede wszystkim ze Straffordem. Było sprawą jasną, że nie można przeciw niemu wysunąć zarzutów, które uzasadniałyby karę śmierci. Nie chodziło jednak o to, by dowieść Straffordowi jakieś zbrodnie, lecz by usunąć najwybitniejszego niewątpliwie doradcę królewskiego, a jednocześnie najgroźniejszego wroga opozycji. Zrewolucjonizowany Londyn żądał jego głowy, mógł bowiem stać się on poważną przeszkodą w realizacji jego celów. Pym wydobył z lamusa specjalne prawo z czasów Tudorów, na mocy którego parlament mógł skazać kogoś na śmierć na podstawie ogólnego oskarżenia bez potrzeby przedstawienia dostatecznego dowodu winy (Bill of Attainder). Proces Strafforda odbył się przed Izbą Lordów i mimo świetnej obrony prowadzonej przez samego oskarżonego zapadł wyrok śmierci, wymuszony zresztą w znacznym stopniu postawą londyńskiego tłumu, który groził Izbie zbrojną interwencją w przypadku niewydania wyroku skazującego. Izba Lordów skazała Strafforda na śmierć, król był zbyt tchórzliwy, by odmówić podpisu pod tym wyrokiem. Pierwszy doradca królewski zginął na szafocie, zachowując się do końca odważnie i z godnością (12 V 1641Ď). W więzieniu znalazł się również drugi współpracownik króla, arcybiskup Laud, oraz inni jeszcze ministrowie królewscy. Załatwiwszy sprawę Strafforda większość parlamentarna przystąpiła do przeprowadzenia reform godzących w absolutyzm, a umacniających stanowisko opozycji. Represyjne sądy królewskie Star Chamber i Hig Commission zniesiono, wszystkie podatki nałożone i pobierane bez zgody parlamentu uznano za nielegalne. Armię królewską rozpuszczono, usunięto wielu wyższych przedstawicieli aparatu biurokratycznego, przy czym niektórych stracono. Najważniejsze jednak, że król został zmuszony do podpisania aktu, na mocy którego tracił prawo do rozwiązywania parlamentu bez zgody tegoż parlamentu. Oliver CromwellŃ i "Długi Parlament" Ze Szkocją zawarto pokój, z czego skorzystał król udając się do tego kraju w poszukiwaniu pomocy przeciw purytańskiemu parlamentowi. Usiłowania jego spełzły na niczym. Dla odmiany, po pacyfikacji na froncie szkockim, wybuchło powstanie w Irlandii, gdzie stosunki między katolicką ludnością a uciskającymi ją protestanckimi przybyszami z Anglii i Szkocji były stale napięte. Powstanie irlandzkie, choć przyniosło poważne kłopoty również parlamentowi angielskiemu, było okolicznością niekorzystną przede wszystkim dla króla, upadła bowiem możliwość ściągnięcia stacjonującej z drugiej strony Kanału Św. Jerzego armii i użycia jej do walki z rewolucją. Cel, dla którego armia ta została ongi zorganizowana przez Strafforda, nie mógł być zrealizowany. Tymczasem w parlamencie angielskim nastąpiły pierwsze rozdźwięki. Zaczęła się coraz wyraźniej zarysowywać działalność najradykalniejszej grupy purytańskiej, w której czołowe miejsce zdobywał sobie powoli Oliver Cromwell. Urodzony 25 kwietnia 1599 r. w Huntingdon pochodził ze średnioszlacheckiej rodziny purytańskiej. Kształcił się najpierw w kolegium huntingdońskim, gdzie nauczycielem jego był fanatyczny purytanin i anabaptysta Thomas Beard. Studia wyższe rozpoczął w 1616 r. w pobliskim Cambridge, jednak do nauki specjalnie się nie przykładał, zresztą po roku przerwał edukację, wrócił bowiem na wieś, by prowadzić pozostawione po śmierci ojca gospodarstwo. W życiu politycznym zadebiutował w 1628 r., wybrany reprezentantem hrabstwa Huntingdon do Izby Gmin. Był już wówczas od wielu lat żonaty z Elżbietą Bourchier, córką bogatego kupca z londyńskiej City. Miało więc małżeństwo Cromwella charakter poniekąd symboliczny. W okresie "jedenastu lat tyranii" proponowano Cromwellowi tytuł rycerski, odmówił jednak przyjęcia tego zaszczytu, ponieważ związane to było ze złożeniem przysięgi na wierność królowi, czego Cromwell nie chciał uczynić. W długim parlamencie Cromwell zyskiwał coraz więcej zwolenników dzięki swej radykalnej, antykrólewskiej postawie. Przemówień jego, aczkolwiek bardzo niedoskonałych pod względem formy, słuchali członkowie Izby Gmin ze stale wzrastającym zainteresowaniem. Radykalizm jego wystąpień harmonizował z uderzającą wszystkich rzeczowością. Żądał w nich m.in. zniesienia episkopatu w Anglii, a więc zreformowania oficjalnego Kościoła Anglikańskiego całkowicie w duchu kalwińsko-purytańskim. Zwalczał wszelkie przekroczenia prawa ze strony rządu, nawet w sprawach dość błahych, zwalczał również bezprawie popełniane przez lordów. Wkrótce Cromwell znalazł się w czołówce opozycji obok "króla Pyma" i swego ciotecznego brata Hempdena. Gdy stosunki między opozycją purytańską a monarchią uległy dalszemu pogorszeniu, trzej przywódcy ułożyli tzw. Wielkie Napomnienie (The Grand Remonstrance), skierowane pod adresem króla, gdzie wytknęli mu wszystkie przekroczenia, jakich się dopuścił przeciwko prawu od momentu swego wstąpienia na tron. Równocześnie prosili go, by pozbawił biskupów prawa głosu w parlamencie, żądali wolności dla purytanów i zniszczenia papizmu. Wielkie Napomnienie było manifestem opozycji skierowanym przeciwko monarchii i jej podporze Kościołowi. Wielkie Napomnienie było również przełomowym momentem w historii długiego parlamentu. Podczas głosowania nad nim w Izbie Gmin okazało się, że parlament już jest rozbity. Za Napomnieniem padło 159 głosów, przeciw 148 (22 Xi 1641Ď). Bez mała połowa Izby uznała, że parlament osiągnął już to, co trzeba, a dalsze uchwały i reformy idą za daleko i oznaczają po prostu rewolucję. A tego konserwatywni członkowie parlamentu bynajmniej nie chcieli. Próby złamania opozycjiŃ przez Karola I. WybuchŃ wojny domowej (1642Ď) Wypadki potoczyły się jednak inaczej. Sytuacja zaczęła się układać pomyślnie dla króla, nie tylko na skutek rozłamu w parlamencie, lecz przede wszystkim z powodu powstania irlandzkiego. Parlament uchwalił podatki na wojnę, zanosiło się na to, że król osobiście stanie na czele armii, zwycięstwo było więc więcej niż prawdopodobne, a wówczas prestiż monarchii urósłby ogromnie, opozycja zaś mogłaby utracić grunt pod nogami. Ale Karol, ten "mały kapryśny król", o którym siedzący w więzieniu i czekający dopełnienia swego losu Laud nie bez słuszności powiedział, że "nie wiedział, jak być, czy jak stać się wielkim", fatalnie rozegrał swą decydującą batalię. Oto bowiem zdecydował się na nowe złamanie prawa, wydając nakaz aresztowania pięciu najwybitniejszych przedstawicieli opozycji, członków Izby Gmin (3 I 1642Ď). Byli to Hempden, Pym, Haselrig, Holles i Strode. Cromwell nie znajdował się jeszcze wśród nich. Przywódcy opozycji zostali jednak ostrzeżeni przez dopuszczoną do tajemnicy lady Carlisle, damę dworu blisko od pewnego czasu związaną z Pymem. Gdy 4 stycznia król osobiście wkroczył do parlamentu, by wydać w ręce swej gwardii znienawidzonych purytanów, nie zastał ich na miejscu. Zbiegowie znaleźli schronienie wśród kupców londyńskiej City, co niektórzy historycy uważają za wydarzenie symboliczne; 4 i 5 stycznia doszło w Londynie do rozruchów, które przekonały króla, że City i lud stolicy są przeciw niemu; 10 stycznia Karol uszedł z Londynu; a 22 sierpnia tego roku na zamku Nottingham wypowiedział otwarcie wojnę parlamentowi. Wojna domowa w Anglii rozpoczęła się. Kraj rozpadł się na dwa obozy: zwolenników króla i zwolenników parlamentu. Ciekawe, ale zarazem skomplikowane są kryteria tego podziału. Mają one charakter i społeczny, i polityczny, i religijny, a nawet i geograficzny. Karol I znalazł oparcie przede wszystkim wśród arystokracji, parów Anglii i starej feudalnej szlachty. Wielcy właściciele ziemscy pociągnęli za sobą chłopów - dzierżawców. Murem stanął za swym władcą episkopat anglikański i większość duchowieństwa, poparli go także katolicy, widząc największe niebezpieczeństwo ze strony zaciekłych purytanów. Z tych samych względów w obozie królewskim znaleźli się niemal wszyscy intelektualiści i ludzie związani z twórczością artystyczną, surowa bowiem moralność i pryncypialność purytanów w znacznym stopniu ograniczała, o ile wręcz nie uniemożliwiała swobodną twórczość. Charakterystyczne, że w obozie tym znalazło się również wiele najuboższej ludności, nowo powstające kapitalistyczne metody gospodarki przynosiły bowiem zwiększenie wyzysku najuboższych klas. Po stronie parlamentu stanęła przede wszystkim gentry, jak również yeomeni, dzierżawcy gruntów i w ogóle cała - nazwijmy to, kapitalistyczna wieś. Poparło go również mieszczaństwo w najszerszym tego słowa znaczeniu, a więc kupcy, handlarze, rzemieślnicy. W tym samym obozie znalazło się także wielu ludzi spośród biedoty miejskiej i wiejskiej, wiążących z rewolucją nadzieję odmiany swego losu. Aczkolwiek linia podziału między obu obozami nie przebiegała bynajmniej idealnie zgodnie z liniami podziału społecznego, a wśród zwolenników i króla, i parlamentu znajdujemy przedstawicieli różnych klas i stanów (np. w obozie rewolucji znalazł się niejeden arystokrata), nie może to zmienić jednak zasadniczego obrazu angielskiej wojny domowej, która była walką między siłami feudalizmu a wczesnego kapitalizmu, między monarchią i popierającą ją starą szlachtą a klasami średnimi, którym przewodziła purytańska gentry. Charakterystyczna jest tu geografia rewolucji. We wschodniej i południowo-wschodniej Anglii większość ludności miał za sobą parlament, w północnej i zachodniej - król. Linia podziału pokrywa się tu w znacznym stopniu z podziałem gospodarczym kraju na zacofany zachód i rozwijający się wschód. Symboliczne są nazwy, jakimi obdarzono oba walczące odłamy społeczeństwa. Zwolenników króla nazwano kawalerami (cavaliers), a więc rycerzami, do zwolenników parlamentu przylgnęła, z powodu sposobu strzyżenia się przedstawicieli purytanów w parlamencie, nazwa okrągłe głowy (roundheads). Trzeba wreszcie stwierdzić jedno: wielu ludzi w Anglii, w tym przede wszystkim część członków parlamentu, nastrojona była oportunistycznie i przechodziła z obozu do obozu w zależności od rozwijającej się sytuacji. Cromwellowska armia nowegoŃ wzoru i klęska rojalistów Armia parlamentu złożona głównie z piechoty i artylerii nie mogła jednak sprostać znacznie lepiej wyszkolonej i zorganizowanej armii królewskiej, składającej się przede wszystkim z jazdy. Okazało się to niezbicie w pierwszej większej bitwie u podnóża gór Edgehill w hrabstwie Warwick (23 X 1642Ď), gdzie brawurowy atak kawalerii królewskiej pod dowództwem siostrzeńca Karola ks. Ruperta Palatyńskiego zadał poważny cios wojskom parlamentu. Od klęski uratował je tylko brak dyscypliny w oddziałach Ruperta, które rzuciły się na rabunek zdobytych taborów. Armia królewska też poniosła straty, bitwa była właściwie nierozstrzygnięta, jednak dowódca wojsk parlamentu hr. Essex zostawił pole przeciwnikowi i wycofał się. Koniec 1642 i cały rok 1643 zapisały się ostatecznie w historii wojny domowej jako pasmo niepowodzeń militarnych obozu rewolucji. Wojska królewskie zdobyły Oxford, Bristol, całą południowo-zachodnią Anglię, a na północy znaczną część hrabstw York i Lancaster. Równocześnie rewolucja traciła swych przywódców - Hempden poległ w boju, Pym zmarł w Londynie (1643Ď). Pierwszym poważniejszym sukcesem parlamentu była obrona Gloucester przed armią królewską (lato 1643Ď), za nim przyszedł wkrótce drugi - rewolucję angielską poparli Szkoci, których wojska ponownie wkroczyły do Anglii (1644Ď). Sojusz ze Szkocją był głównie dziełem prezbiterianów, podczas gdy bardziej radykalni independenci ustosunkowali się do niego, ze względów religijnych, niechętnie lub nawet wrogo. Opowiedzenie się Szkotów po stronie parlamentu stanowiło w pewnym stopniu równowagę dla poparcia, jakiego rojalistom udzielili powstańcy irlandzcy, z nienawiścią odnoszący się przede wszystkim do purytanów angielskich. Decydującym jednak przełomem w historii rewolucji miał być nie udział w niej Szkocji czy Irlandii, lecz stworzenie Armii Nowego Wzoru. Od początku 1643 r. nad zorganizowaniem całkowicie nowej armii parlamentu pracował wciąż jeszcze pozostający w cieniu innych przywódców Oliver Cromwell, w tym czasie już pułkownik. Okazał on nieprzeciętny talent organizacyjny i wychowawczy, tworząc nową armię tzw. Asocjacji Wschodniej, tj. hrabstw wschodnich, stanowiących główne oparcie rewolucji. Z tej gigantycznej pracy Cromwella poczęły się wyraźnie wyłaniać pierwsze oddziały Armii Nowego Wzoru (New Deal Army). Organizując ją wysunął Cromwell dwie naczelne zasady - jej walory wojskowe mają co najmniej dorównywać armii królewskiej (w tym celu duży nacisk położył na organizację jazdy, tzw. ironside - żelaznobokich), jej moralna i organizacyjna wartość ma stać na znacznie wyższym poziomie niż u rojalistów. Jednak najsilniejszą bronią nowej armii był demokratyzm, fanatyzm religijny i ogromne zdyscyplinowanie. Dotychczas w armii parlamentu, nie mówiąc już oczywiście o królewskiej, generałami i oficerami mogli być tylko arystokraci i szlachta, u Cromwella decydowały jedynie umiejętności i zdolności. Żołnierze Cromwella rekrutowali się przeważnie spośród wolnych chłopów, rzemieślników, niższej szlachty. Łączyła ich surowość i fanatyzm purytański, który oznaczał tu bezgraniczne oddanie sprawie, za którą walczyli. Morale ich było tak wysokie, że trudno o takim mówić nie tylko u rojalistów, ale w ogóle w jakiejkolwiek armii europejskiej. Wartość bojową i moralną oddziałów Cromwella podkreślają wszyscy współcześni działacze i pamiętnikarze bez względu na to, do którego należeli obozu. Rzecz ciekawa, że równocześnie demokratyczny charakter tych pułków wzbudzał żywą niechęć wśród konserwatywnych grup obozu rewolucyjnego m.in. wśród prezbiterianów. Skład społeczny wojsk Cromwella spotkał się z ostrą krytyką naczelnego dowódcy Armii Asocjacji Wschodniej Henryka Montagu hr. Manchester. Sam Cromwell swe purytańsko-demokratyczne oddziały zamierzał oddać bez reszty sprawie rewolucji. Przemawiając w parlamencie w grudniu 1644 r. przedstawił swych żołnierzy nie jako pretorianów swego wodza, lecz jako ludzi ślepo oddanych rewolucji. "Mogę mówić w imieniu moich żołnierzy - stwierdził on wówczas - że nie patrzą oni na mnie, ale na was i za was będą walczyć i żyć, i umierać za waszą sprawę (...) Nie jestem dla nich bożyszczem, lecz patrzą na sprawę, za którą walczą. Możecie ustanowić nad nimi dowództwo, jakie wam się podoba, będą oni posłuszni waszym rozkazom". Gdy Cromwell wygłaszał te słowa, było to już po pierwszych zwycięstwach jego żołnierzy, którzy w krótkim czasie okazali się najlepszymi, doborowymi oddziałami armii parlamentu. Po mniejszych zwycięskich bitwach (Granham, Gainsborough, Winceby - druga połowa 1643 r.) dzięki kawalerzystom Cromwella połączone armie parlamentu i szkocka odniosły zwycięstwo w wielkiej bitwie pod Marston Moor (2 Vii 1644Ď) w północnej Anglii (York). To po tej właśnie bitwie Cromwell i jego jazda zyskali zaszczytną nazwę "żelaznobokich", nadaną im przez jednego z wodzów pokonanej armii królewskiej, ks. Ruperta. Po kampanii 1644 r. sytuacja pozostała jednak nadal nie wyjaśniona, gdyż na południu rojaliści poczęli odnosić coraz większe sukcesy. Na stanowiskach najwyższych dowódców armii rewolucyjnej nastąpiły zmiany. Nieudolni musieli odejść. Na czele wojsk parlamentu stanął generał Thomas Fairfax, dowódcą jazdy został, mianowany uprzednio generałem, Oliver Cromwell. W rzeczywistości naczelne dowództwo znalazło się całkowicie w rękach Cromwella, który dokończył rozpoczętego przeszło przed rokiem dzieła formowania Armii Nowego Wzoru. Mylny byłby jednak sąd, że armia cromwellowska przewyższała wojska królewskie tylko lepszym zdyscyplinowaniem, wyższym morale i świadomością walki o słuszny cel. Była to również armia na wskroś nowoczesna, oparta na szerokiej bazie społecznej, a przede wszystkim pierwsza w gruncie rzeczy w historii tego kraju armia regularna. Dwie trzecie ściśle określonego kontyngentu stanowiła piechota, a znakomita jazda tylko jedną trzecią, co właśnie w głównej mierze stanowiło o nowoczesności tych rewolucyjnych sił zbrojnych. Poza tym opierały się one na stałym budżecie, posiadały jednolite dowództwo, umundurowanie i regulamin. Nie mówiąc już o Cromwellu większość dowódców nowej armii parlamentu posiadała umiejętność organizowania zaopatrzenia wojsk i ich tyłów, znała się na sprawach transportu i inżynierii wojennej. Jeżeli chodzi o samą sztukę wojenną Cromwella, to dostrzec w niej można wpływy szwedzkie. Armia królewska pod żadnym niemal względem nie dorównywała wojskom parlamentu. Umiejętności militarne olbrzymiej większości jej przywódców, rekrutujących się spośród pozbawionych doświadczenia wojskowego i fachowej wiedzy wojskowej arystokratów, były zupełnie niewystarczające jak na wymogi chwili. "Jedną z przyczyn, dla których król Karol przegrał wojnę domową, było to, że arystokracja angielska nie wiedziała już, jak się walczy" - zauważył niedawno historyk angielski Stone. W zdaniu tym jest na pewno wiele prawdy. Czas już bardzo naglił. Cromwell był nie tylko wybitnym wodzem i żołnierzem, był także politykiem. Zdawał sobie świetnie sprawę z tego, że przeciąganie wojny może okazać się zgubne dla kraju, może przyczynić się do klęski rewolucji. Dzięki wielkiej energii Cromwella świetna armia parlamentu stanęła przeciw słabszym liczebnie oddziałom królewskim pod Naseby w środkowej Anglii (14 Vi 1645Ď). W obozie parlamentu o wszystkim decydował głównie Cromwell. Mimo fantastycznej szarży kawalerii Ruperta, triumfatorem był znowu Cromwell, którego "żelaznobocy" zniszczyli centrum armii królewskiej przyczyniając się tym samym do decydującej klęski Karola. Uszedł on wprawdzie cało z pola bitwy, ale odtąd rojaliści poczęli ponosić klęskę za klęską, a kraj przechodził stopniowo pod władanie zwycięskiego parlamentu. Wreszcie na początku 1647 r. król dostał się w ręce Szkotów, sprzymierzonych z armią Fairfaxa i Cromwella. Ci sprzedali go prezbiterianom angielskim, od nich zaś z kolei królewski więzień dostał się w ręce Cromwella (3 Vi 1647Ď). Wzrost nastrojówŃ antyrewolucyjnychŃ i powstanie rojalistów Było to wydarzenie ogromnej doniosłości, ponieważ Karol I z rąk umiarkowanych prezbiterianów przechodził, dzięki podstępowi Cromwella, w ręce radykalniejszej grupy independentów. A rewolucja angielska zbliżała się właśnie do nowego momentu przełomowego. Prezbiterianie, mający większość w parlamencie, chcieli zatrzymać ją w połowie drogi, uważając, że cele zostały osiągnięte, gdy ukrócono absolutyzm królewski i zreformowano Kościół Anglikański. Program independentów, których gorliwym rzecznikiem był Cromwell, głosił natomiast konieczność dalszej walki rewolucyjnej i dalszych reform. Większość w parlamencie, który sprawował faktyczną władzę w kraju, mieli prezbiterianie, jednak armia była opanowana przez independentów. Konserwatywne tendencje prezbiterianów wyrażały się nie tylko w chęci zachowania monarchii i dojścia do porozumienia z królem, ale w całej ich polityce wewnętrznej, szczególnie na polu kościelnym. Powołane przez parlament t2w. zgromadzenie westminsterskie wprowadziło kult prezbiteriański jako obowiązujący w całej Anglii (23 Xii 1644Ď). Independenci, reprezentujący interesy średniej szlachty i mieszczaństwa, a w dziedzinie religijnej poglądy nonkonformistyczne, stanęli w wyraźnej opozycji do polityki prezbiteriańskiej, dążąc do zniesienia wszelkiego przymusu i centralizacji w organizacji kościelnej i wprowadzenia szeroko zakrojonego samorządu zarówno gmin, jak i poszczególnych sekt wyznaniowych. Independenci coraz ostrzej krytykowali poczynania prezbiterianów. Tak np. w odpowiedzi na wprowadzenie w 1643 r. dekretem parlamentu prewencyjnej cenzury książek i druków, John Milton, najwybitniejszy poeta angielski Xvii w., wystąpił z ostrym pamfletem przeciw dekretowi, żądając zupełnej wolności słowa i druku (1644Ď). Pod wpływem rozwijających się wydarzeń rewolucyjnych począł się również zarysowywać rozłam w obozie independenckim, gdzie wyłaniało się powoli jego lewe skrzydło, tzw. levellerzy ("zrównywacze"), których głównym ideologiem stał się John Lilburne (1614-1657Ď), syn niezamożnego szlachcica, obok niego zaś Richard Overton i William Walwyn. Nazwa levellers może wprowadzić nieco w błąd, występowali oni bowiem głównie przeciw wszelkim dawnym przywilejom feudalnym, wysuwali po raz pierwszy w dziejach Anglii ideę suwerenności narodu, mającą się przejawić głównie w powszechnym prawie wyborczym, w dziedzinie zaś ekonomicznej żądali zniesienia monopoli, patentów i niektórych podatków oraz postulowali zmniejszenie niezamożnym podatnikom innych podatków. Program swój wyłożyli w traktacie "The Agreement of the People" (1647Ď). Zanim radykalizacja części independentów doprowadziła do rozłamu wśród nich, napięcie między prezbiteriańską większością parlamentu a independencką armią osiągnęło taki stopień, iż Cromwell zdecydował się pod presją swych wojsk na podjęcie stanowczych kroków. Armia jego zajęła po raz pierwszy Londyn (6 Ix 1647Ď), a wówczas część prezbiterianów ratowała się ucieczką. Sytuacja w Anglii stawała się coraz bardziej zagmatwana. Rozbicie zwycięskiego obozu parlamentu było już faktem dokonanym, równocześnie zaś w kraju wzrastały nastroje rojalistyczne, długotrwała bowiem wojna domowa spowodowała znaczne pogorszenie się warunków bytowych ogółu ludności. Propaganda zwolenników Karola I, przypisująca winę za ten stan rzeczy obozowi rewolucji, natrafiła więc na podatny grunt. Oliwy do ognia dolewał król, który przebywając pod nadzorem w Hampton Court pod Londynem miał jednak na tyle swobody, by nawiązywać krajowe i zagraniczne kontakty, skierowane przeciw rewolucji. W lutym 1648 r. Walia dała znak do wybuchu drugiej wojny domowej, którą historyk angielski Buchan określił po prostu jako rojalistyczną rewoltę. Ogniska powstania tworzyły się w coraz to nowych rejonach kraju. Najsilniejsze w hrabstwie Kent. Nawet w Londynie doszło do rozruchów rojalistycznych. Oliver Cromwell stał się teraz bezsprzecznie pierwszą osobą w Anglii. Jego talent wojskowy i organizacyjny, przede wszystkim zaś niezaprzeczalny geniusz polityczny, utorował mu drogę do najwyższej władzy. Jeszcze przed wybuchem powstania rojalistycznego wchodził w układy z królem, ale mu nie ufał. Przerastając Karola o głowę jako mąż stanu, śledził jego poczynania, a nawet kierował nim jak ślepym narzędziem. Będąc pod naciskiem armii, w której wzmagały się radykalne poglądy levellerów, zachował jednak swą postawę umiarkowanego independenta. Nie dążył już do dalszej radykalizacji rewolucji, levellerom, którzy oskarżali go publicznie o zdradę, był przeciwny, a w pewnym okresie gotów był nawet do zachowania konstytucyjnej monarchii, mając jednak znakomite wyczucie aktualnego układu sił w Anglii, potrafił ująć ster spraw w swe ręce. Wspólnie ze swym formalnym dowódcą Thomasem Fairfaxem, każdy z nich w innym rejonie, rozpoczął walkę z rojalistami i sprzymierzonymi z nimi w tym momencie Szkotami. Fairfax zdołał dość rychło uporać się z powstaniem w Kent, Cromwell odniósł zdecydowane zwycięstwo nad zwolennikami króla pod Cardiff w Walii (V 1648Ď). W kilka miesięcy później jego wojska zastąpiły drogę angielsko-szkockiej armii dowodzonej przez Langdale'a i Hamiltona pod Preston w Lancashire (17 Viii 1648Ď). Bitwa zakończyła się wspaniałym zwycięstwem independentów, Cromwell zaś szybkim marszem ruszył na północ, przekroczył granicę Szkocji, a na początku października triumfalnie wkroczył do Edynburga, gdzie już powstał nowy, prorewolucyjny rząd z markizem Argyllem na czele. Całkowite zwycięstwo obozu rewolucji w drugiej wojnie domowej było możliwe niewątpliwie dzięki temu, że independenci potrafili na czas jej trwania dojść do porozumienia z levellerami i wspólnie z nimi wystąpić przeciw rojalistom i prezbiterianom. Ci ostatni już wyraźnie przeszli na stronę kontrrewolucji, usiłując porozumiewać się z wciąż więzionym królem. Parlament kadłubowyŃ i egzekucja Karola I.Ń Anglia republiką (1649Ď) Na początku grudnia 1648 r. pułki cromwellowskie wkroczyły do Londynu. Uprzednio Cromwell wysłał do prezbiteriańskiego parlamentu ostrzeżenie, żądając po pierwsze sądu nad królem, po drugie zaś rozwiązania samego parlamentu. Grudzień tego roku to jeden z najważniejszych okresów w historii rewolucji i w życiu Cromwella. Przede wszystkim zwycięska armia independentów przeprowadziła w parlamencie czystkę, od nazwiska pułkownika, który ją wykonał, zwana "czystką Pride'a"; 47 prezbiterianów aresztowano, 96 wypędzono z Izby Gmin (Izba Lordów straciła już wtedy jakiekolwiek znaczenie), pozostawiając w niej tylko 50 osób sprzyjających armii. Tak okrojony parlament przeszedł do historii pod nazwą "kadłubowego" (rump parliament). W ręku Cromwella i jego najbliższych ludzi, wśród których na pierwsze miejsce wysunął się Henry Ireton, znalazła się teraz decyzja o przyszłości Anglii i losie króla. Cromwell znalazł się niewątpliwie w rozterce, a decyzja jego nie mogła być w aktualnej sytuacji politycznej decyzją arbitralną, lecz musiała być uzależniona od układu sił. (Zagadnienie to jest nadal dyskusyjne w historiografii). Było rzeczą jasną, że proces i egzekucja króla nie rozwiążą żadnej z bezpośrednich trudności politycznych. Pewne było również, że nacisk mas żołnierskich i levellerów był ogromny - Cromwell i Ireton nie mogli się z nim nie liczyć. Istniały również poważne problemy natury prawnej, których przywódcy rewolucji nie mogli zlekceważyć. Na jakiej podstawie prawnej miano postawić króla przed sądem? W jaki sposób można było oskarżyć go o zdradę, i skoro wysunięcie takiego zarzutu przeciwko suwerennemu władcy było - z legalnego punktu widzenia - nie tylko obrazą monarchy, lecz właściwie absurdem? "Królowi Karolowi (...) w żaden sposób nie można było wytoczyć procesu na podstawie obowiązującego prawa jako poddanemu, nie mówiąc już o oczywistej niemożliwości powołania sądu przysięgłych złożonych z parów lub ludzi równych mu. Istota zagadnienia polega na tym, że nie istniał żaden odpowiedni mechanizm, przy pomocy którego można by przeprowadzić proces króla" (Fraser). Powziąwszy decyzję, Cromwell działał szybko; 1 stycznia 1649 r. kadłubowy parlament uznał króla winnym wszystkich nieszczęść, które spadły na Anglię, i postanowił oddać jego sprawę do rozpatrzenia specjalnemu trybunałowi (High Court of Justice), złożonemu ze 135 członków, którzy mieli sprawować funkcje zarówno sędziów, jak i ławy przysięgłych. Na czele sądu postawiono Johna Bradshawa. Dnia 4 stycznia parlament przyjął trzy rezolucje stwierdzające, że "zgodnie z wolą Bożą lud jest źródłem wszelkiej sprawiedliwej władzy", że gminy Anglii zgromadzone w parlamencie są najwyższą władzą narodu i że wszystko, co one postanowią, ma moc prawa, któremu wszyscy winni być posłuszni. Wysunięto więc ideę suwerenności narodu. Przy pomocy tych rewolucyjnych deklaracji zalegalizowano sprawę procesu króla. Sprawa nie była jednak łatwa, wielu miało poważne wątpliwości co do legalności i słuszności podjętej akcji. Jeden z wyznaczonych na członków trybunału sędziów, Algernoon Sidney, oświadczył wprost Cromwellowi: "Po pierwsze król nie może być sądzony przez żaden sąd, po drugie żaden człowiek nie może być sądzony przez ten sąd". Trybunał jednak osądził króla i wydał 26 stycznia wyrok śmierci na niego, mimo iż nie uznał on jego kompetencji sądowych. Karol I został ścięty 30 stycznia 1649 r., zachowując w ostatniej chwili swego życia odwagę i godność, której nie zawsze stało mu za życia. Będąc już na szafocie oświadczył: "Szczerze życzę ludziom, by posiadali tyle wolności i swobód, ile każdy pragnie, wszelako muszę powiedzieć Wam, że wolności i swobody ludzi polegają na tym, by mieli oni rząd i takie prawa, które by w najwyższym stopniu zabezpieczały ich życie i mienie. Jednakowoż nie mogą oni mieć swego udziału w rządzie, tu im się nic nie należy. Poddany i władca to całkowicie różne stworzenia". "Tylko same te słowa wiele mówiły o tym, dlaczego Karol musiał umrzeć" - słusznie na ten temat napisała Antonia Fraser. Tłumy asystujące egzekucji były początkowo milczące, po wykonaniu zaś wyroku dały wyraz swemu niezadowoleniu, a nawet oburzeniu. Trudno uważać egzekucję Karola I tylko za najbardziej chyba dramatyczny moment w angielskiej wojnie domowej. Śmierć króla była niewątpliwie czymś więcej. "Po raz pierwszy w dziejach - pisze wybitny współczesny historyk angielski Lawrence Stone - wytoczono proces królowi - pomazańcowi za pogwałcenie zaufania jego poddanych, ścięto go publicznie, ogłoszono obalenie jego urzędu". Wrażenie w monarchistycznej Europie było wstrząsające. Wiele państw nie tylko potępiło stracenie króla, ale zerwało stosunki z Anglią, nie uznając rządu królobójców. W marcu tegoż roku "kadłub" uchwalił dwie ustawy, na mocy których zniesiono w Anglii monarchię i Izbę Lordów. Logiczną konsekwencją obu tych aktów było proklamowanie 17 marca 1649 r. republiki. Uroczysty dokument głosi, że "dla ludu Anglii i wszystkich dominiów oraz terytoriów do niego należących (...) ustanawia się aktem tym republikę i wolne państwo (Commonwealth and Free State), która to republika i wolne państwo będzie odtąd rządzone przez najwyższą władzę tego narodu, reprezentantów ludu w parlamencie". Najwyższą władzę wykonawczą jeszcze przed formalnym ogłoszeniem republiki powierzył "kadłub" Radzie Państwa (Council of State), złożonej z 41 członków, z których 9 tworzyło quorum z pełną władzą wykonawczą. Walka z ruchami radykalnymiŃ i konspiracją rojalistyczną.Ń Wojny z Irlandią,Ń Szkocją i Holandią Zniesienie monarchii i utworzenie republiki było szczytowym punktem rewolucji angielskiej a zarazem stanowiło jej punkt zwrotny. Cromwell, w którego ręku jako naczelnego dowódcy armii znalazła się najwyższa władza w nowym państwie, stał wówczas wyraźnie na pozycjach prawicy independenckiej. Determinowały je interesy tej klasy społecznej, z której pochodził, interesy, których był najwyższym i konsekwentnym rzecznikiem. Dla gentry, czy może ściślej mówiąc upper-gentry i sprzymierzonej z nią burżuazji, rewolucja skończyła się w pierwszej połowie 1649 r. Nie skończyła się ona jednak dla niższych warstw społecznych. I właśnie kwestia zapobieżenia dalszej radykalizacji rewolucji stała się najważniejszym problemem wewnętrznym młodej republiki angielskiej. Największe niebezpieczeństwo, nazwijmy je niebezpieczeństwem z lewicy, groziło jej wówczas ze strony levellerów. Ci reprezentanci interesów drobnych posiadaczy demokratyczni republikanie, jak ich nazywają niektórzy historycy, mieli wciąż poważne wpływy w armii. Cromwell i jego ludzie ustosunkowali się wrogo do programu Lilburne'a, a z niebezpieczeństwem grożącym z tej strony musieli się poważnie liczyć. Godne uwagi, iż Lilburne nie był entuzjastą wyroku, jaki zapadł na Karola I. Wkrótce po egzekucji króla opublikował broszurę England's New Chains (Nowe kajdany Anglii). Żądał w niej od parlamentu, by nie rezygnował z należnej mu władzy na rzecz Rady Państwa, w której widział narzędzie nowej dyktatury. Ze specjalną zaciekłością Lilburne zaatakował Cromwella, zarzucając mu zdradę interesów rewolucji, tendencję do wprowadzenia w Anglii dyktatury wojskowej, nie wahając się przy tym nazwać go "uzurpatorem" i "mordercą wolnego ludu angielskiego". Broszura zaprowadziła jej autora do więzienia, gdzie opracował wespół z dwoma innymi levellerami nowy traktat polityczny, będący projektem organizacji republiki angielskiej. Wystąpienie Lilburne'a i jego uwięzienie wywołało rozruchy wśród levellerów, tzn. przede wszystkim w wojsku i wśród średniego mieszczaństwa londyńskiego. Doszło do buntów pojedynczych oddziałów wojskowych, szybko stłumionych przez wojska Cromwella i Fairfaxa. Przywódców rozstrzelano w Burford (1649Ď). Lilburne stanął przed sądem przysięgłych (X 1649Ď), który uznał go niewinnym. Tymczasem jednak levellerzy tracili coraz bardziej wpływy w Anglii nie tylko na skutek zarysowującego się spadku fali rewolucyjnej, lecz przede wszystkim dlatego, że wyraźnie odgrodzili się od radykalnych dążeń dołów społeczeństwa. Równocześnie zręczna polityka Cromwella wobec armii po powstaniu irlandzkim zlikwidowała wpływy levellerów na tym gruncie. W 1652 r. parlament kadłubowy skazał Lilburne'a na banicję. Gdy po roku wrócił do Anglii, został aresztowany. Po wypuszczeniu z więzienia zaniechał wszelkiej działalności politycznej (nastąpił zresztą już zupełny upadek levellerów) i zmarł (1657Ď) jako członek religijnej sekty kwakrów. Zdawało się przez pewien czas, iż radykalizm angielskich mas ludowych znajdzie pełną realizację w ideologii i działalności tzw. kopaczy (diggers), którzy wyodrębnili się spośród levellerów, sami zresztą nazywając się "prawdziwymi levellerami". Głosili oni najbardziej radykalną ideologię, jaka zrodziła się w epoce rewolucji angielskiej. Feudalni lordowie - twierdzili diggerzy związani byli z monarchią i wraz z nią ponieśli klęskę, a lud, który walnie do faktu tego się przyczynił, ma prawo odnieść z niego korzyść. Prywatna własność ziemi to wynik grabieżczej polityki lordów, którzy dla utrzymania tego krzywdzącego stanu rzeczy stworzyli monarchię. Wraz z jej upadkiem należy więc wprowadzić wspólną własność ziemi. Próbę czynnego działania podjęli diggerzy w marcu 1649 r., a więc w tym samym czasie, gdy Cromwell rozprawiał się z levellerami. Ci ostatni zdecydowanie i publicznie odcięli się zresztą od kopaczy uważając ich ideologię, głoszącą zniesienie prywatnej własności ziemi, za niemoralną. Diggerzy rozpoczęli uprawę ziemi leżącej odłogiem w kilku rejonach Anglii, przede wszystkim pod St. Georges Hill w Suroey niedaleko Londynu, ponadto zaś w hrabstwach Kent, Buckingham i Northampton. Próby uspołecznienia ziemi wywołały jednak solidarny sprzeciw wszystkich właścicieli ziemskich, a wojska republiki szybko zlikwidowały te pierwsze komuny wiejskie. Słabość ideologii diggerów (por. rozdz. Xx), których głównym teoretykiem i przywódcą był Gerard Winstanley, polegała na tym, że wyrzekali się oni użycia siły i stanowili na poły tylko partię polityczną, na poły zaś sektę religijną. Zresztą opadająca fala rewolucji, zjawisko szczególnie wyraźne po rozgromieniu przez Cromwella levellerów, izolowała również ruch diggerów, pozbawiając go jakiegoś szerszego poparcia ze strony mas ludowych. Jest rzeczą charakterystyczną, że Winstanley, podobnie jak Lilburne, skończył jako członek sekty kwakrów. Levellerzy i diggerzy grozili cromwellowskiej republice z lewicy, miała ona jednak swoich wrogów i na prawicy, chociaż istnieje hipoteza, jakoby po zgnieceniu ruchu levellerów w 1649 r. nieunikniona stała się restauracja monarchii w Anglii. Egzekucja levellerów w Burford nie oznaczała jeszcze wcale, że Cromwell dążył do wskrzeszenia monarchii, przynajmniej w jej stuartowskim wydaniu. Natomiast od momentu śmierci Karola I aż do powrotu Stuartów w 1660 r., w Anglii wciąż istniała dość silna konspiracja monarchistyczna skierowana przeciwko rządom republikańskim i późniejszym rządom protektoratu. Zagadnienie podziemnego ruchu rojalistycznego w latach 1649-1660, jak wykazały niedawne badania (Underdown), zasługuje na większą uwagę niż ta, którą dotychczas poświęcali jej historycy, tym bardziej że nadal silną bazę tego ruchu stanowiła Szkocja. Po zlikwidowaniu opozycji levellerów wysiłki rządu Cromwella skierowały się głównie ku zagadnieniom irlandzkim i szkockim, ku nowej polityce handlowo-morskiej i wewnętrznym problemom gospodarczym i społecznym. Oficjalnym powodem wyprawy na Irlandię była chęć ukarania jej mieszkańców za powstanie w 1641 r. i za poparcie udzielone rojalistom angielskim (markizowi Ormonde). W gruncie rzeczy chodziło jednak o ziemię irlandzką, o wywłaszczenie szlachty i chłopów. Zrabowane grunty irlandzkie służyć miały jako zapłata za zasługi oficerów i żołnierzy armii Cromwella, reszta zaś miała pójść na płacenie długów parlamentu. W sierpniu 1649 r. Cromwell wylądował w Irlandii na czele swych doborowych wojsk,i skierował się ku północy kraju, gdzie zaatakował twierdzę i port morski Drogheda (3 Ix 1649Ď) po odrzuceniu przez Irlandczyków wezwania do poddania się. Mimo wytrwałej obrony twierdza i miasto zostały zdobyte, a żołnierze na rozkaz Cromwella dokonali bezlitosnej rzezi nie tylko obrońców, lecz również ludności cywilnej miasta (11 Ix 1649Ď). W liście do parlamentu angielskiego wódz "żelaznobokich" usprawiedliwiał swoje postępowanie słusznym wyrokiem Bożym, jaki zapadł na irlandzkich łotrów (wretches). Po zdobyciu Drowghedy Cromwell ruszył na południe kraju i zdobył drugie miasto portowe Irlandii Wexford, gdzie powtórzyły się okrucieństwa angielskie. Na wiosnę 1650 r. Cromwell powrócił do Anglii, jednak podbój Irlandii nie został jeszcze zakończony. Zadanie to otrzymali jego generałowie, którzy też w dwa lata później (V 1652Ď) mogli się uznać panami sytuacji na "zielonej wyspie", mimo iż po rozbiciu regularnych wojsk irlandzkich na placu boju pozostali jeszcze partyzanci. Angielski podbój Irlandii należy do najokrutniejszych i najkrwawszych wojen tego rodzaju w historii, a imię Cromwella pozostało w tym kraju znienawidzone po dzień dzisiejszy. Zwycięstwo pozwoliło Anglikom zrealizować ich plany w Irlandii. Wydano akt o tzw. nowym porządku rolnym (1652Ď), który dał początek bezlitosnej grabieży ziemi i deklasacji jej dotychczasowych właścicieli, którzy przeżyli angielską pacyfikację. Skonfiskowane majątki i gospodarstwa obrócono, zgodnie z zamierzeniami, bądź na spłacenie długów parlamentu, bądź obdzielono nimi armię Cromwella, przede wszystkim oficerów. W połączeniu ze sprzedażą przez wielu żołnierzy świeżo otrzymanej ziemi, dało to początek olbrzymim fortunom angielskim na terenie zdobytego kraju, przy czym jednym z największych latyfundystów stał się sam Cromwell, zdobycze zaś w Irlandii stanowiły podporę jego dyktatury wojskowej. Oznaczało to koniec dotychczasowych stosunków agrarnych w Irlandii, opartych w znacznej jeszcze mierze na systemie klinowym - o czym już była mowa wyżej - deklasację dotychczasowych właścicieli ziemskich - Irlandczyków, zarówno szlachty, jak i chłopów. Część ludności została przesiedlona przymusowo do zachodniej części wyspy, inni oddani w niewolę lub zesłani do angielskich posiadłości zamorskich, inni jeszcze sami wyemigrowali na kontynent lub do Ameryki Północnej. Po opuszczeniu Irlandii na wiosnę 1650 r. Cromwell skierował się ku Szkocji. Sytuacja dojrzewała tam bowiem całkowicie do zbrojnej interwencji angielskiej. Szkoci zerwali już dość dawno wszelkie więzy łączące ich z rewolucją, a po egzekucji Karola I ogłosili swym królem jego syna Karola Ii Stuarta. Początkowo między Karolem Ii, który przez dłuższy czas chronił się w Niderlandach, a Szkotami panowały rozdźwięki, ponieważ nie chciał on przyjąć Covenantu, który narzucali mu poddani z północy. Sukcesy Cromwella w Irlandii zmusiły Karola Ii do ustępstw - zaprzysiągł Covenant (26 Vi 1650Ď). Gdy próby odciągnięcia Szkotów od młodego Stuarta spełzły na niczym, Cromwell na czele swej armii wkroczył do Szkocji i wkrótce potem w bitwie pod Dunbar, na wschodnim wybrzeżu (3 Ix 1650Ď), rozbił wojska dowodzone przez Dawida Leslie. Wprawdzie w następnym roku Szkoci pod osobistym dowództwem Karola Ii odnieśli poważne sukcesy i zapuścili się daleko w głąb terytorium nieprzyjacielskiego, ale dokładnie w pierwszą rocznicę bitwy pod Dunbar (3 Ix 1651Ď) pod Worcester w zachodniej Anglii Cromwell zadał im tym razem decydującą klęskę. Armia szkocka została rozbita, a Karol Ii z trudem zdołał ujść z pogromu. Szkocję i Irlandię połączono ścisłą unią polityczną i ekonomiczną z Anglią, w ten sposób zostały położone podwaliny pod powstanie Wielkiej Brytanii. Wkrótce też (1652Ď) republika angielska uporała się dość łatwo, idąc zresztą na pewne kompromisy, z poważnie początkowo wyglądającym ruchem rojalistycznym w koloniach amerykańskich. W polityce zagranicznej republiki w tym czasie kierowano się przede wszystkim interesami handlowymi kraju i kontynuowano nieodwracalny proces wkroczenia Anglii na wielkie szlaki morskie. Te dwa czynniki, ściśle zresztą ze sobą powiązane, były tak decydujące, że inne względy, np. polityka solidarności protestanckiej na arenie międzynarodowej, zostały im podporządkowane, aczkolwiek stanowiły nadal jedną z wytycznych postępowania Anglii w stosunkach z zagranicą. W takim podejściu do spraw polityki zagranicznej kryje się istota tzw. aktu nawigacyjnego (Navigation Act). Akt ten uchwalony przez parlament angielski w październiku 1651 r. zezwalał na import towarów obcych do Anglii wyłącznie na okrętach brytyjskich, kolonialnych lub kraju, z którego dane towary pochodziły. Akt skierowany wyraźnie przeciwko Holendrom, głównym pośrednikom w handlu z Anglią, stanowi ukoronowanie długotrwałej rywalizacji między obu krajami, która nierzadko przybierała krwawe formy. Wojna angielsko-holenderska, która wkrótce wybuchła (1652-1654Ď), była właśnie wynikiem tej rywalizacji. Toczona wyłącznie na morzu, dzięki świetnym zwycięstwom floty angielskiej pod wodzą admirała Roberta Blake'a, zakończyła się klęską Holendrów, którzy musieli uznać, nieco zresztą złagodzony, akt nawigacyjny. Nowsze badania (Trevor-Roper, Ashley) wykazały, że przypisywanie aktu nawigacyjnego Cromwellowi jest niesłuszne. Przeciwnie, parlament uchwalił ten akt wbrew jego woli, był on bowiem przede wszystkim zwolennikiem tradycyjnej, protestanckiej polityki Anglii, nie chciał więc wojny z Rzecząpospolitą Zjednoczonych Prowincji. Uległ jednak tym razem woli parlamentu. Cromwell lordem-protektoremŃ Anglii (1653-1658Ď). KoniecŃ protektoratu i restauracjaŃ Stuartów (1660Ď) W następnych jednak latach, rozpędziwszy pod wpływem ziemiaństwa i armii parlament kadłubowy (1653Ď) i przyjąwszy z rąk generałów i części burżuazji tytuły lorda-protektora i przewodniczącego Rady Stanu, które dawały mu faktycznie pozycję niekoronowanej głowy państwa, Cromwell wrócił do zasadniczej linii swej polityki zagranicznej, skierowanej przede wszystkim przeciw Hiszpanii. Dzięki sojuszowi z Francją, Anglia zdobyła na Hiszpanii Jamajkę w Ameryce Środkowej (1655Ď) i Dunkierkę w hiszpańskich Niderlandach (1658Ď). W okresie drugiej wojny północnej w Europie Środkowo-Wschodniej (1655-1660Ď) lord-protektor usilnie popierał politykę szwedzką w Polsce, uważając Rzeczpospolitą za ostoję reakcji katolickiej w tej części Europy i gorliwą sojuszniczkę Habsburgów. Bilans zagranicznej polityki Cromwella był dla Anglii niezmiernie pomyślny i zapewnił jej w Europie poczesne miejsce w zespole mocarstw, miejsce, po które po raz pierwszy sięgnęła za czasów Elżbiety w epoce swej pierwszej rewolucji przemysłowej, a które utraciła w czasach pierwszych Stuartów. Tak jak na arenie międzynarodowej wracała Anglia na tradycyjne szlaki, tak rozwój sytuacji wewnętrznej wskazywał coraz wyraźniej na ewolucję w kierunku systemu zbliżonego do monarchii absolutnej. Po rozpędzeniu 20 kwietnia 1653 r. "kadłubowego parlamentu" i po przyjęciu przez Cromwella godności lorda-protektora (na podstawie tzw. instrumentu rządu) Anglia z republiki przekształciła się w protektorat, który z punktu widzenia ustroju państwowego był dyktaturą wojskową, zabezpieczającą interesy nowej szlachty i części mieszczaństwa. Do pomocy w rządach dodano Cromwellowi nowy parlament, tzw. mały, składający się z 460 deputowanych (400 z Anglii i po 30 ze Szkocji i Irlandii), wybranych na podstawie nowego cenzusu majątkowego. Cromnwell szybko popadł jednak w zatarg z tym nowym przedstawicielstwem i rozwiązał je. Liczyć się musiał jedynie z opinią i nastrojami w armii, która stanowiła faktyczne oparcie jego rządów w okresie protektoratu. Administracja kraju z cywilnej przekształcona została w wojskową, a na czele tworzonych okręgów wojskowo-administracyjnych stanęli generałowie. W 1656 r. Cromwell zwołał znowu parlament, który zaproponował mu koronę królewską. Mimo wyraźnych tendencji monarchistycznych Cromwell, licząc się z nastrojami armii, propozycję tę odrzucił. Wraz z przechodzeniem na pozycje coraz bardziej konserwatywne, wyrażające się przede wszystkim w zwalczaniu wszelkich przejawów radykalizmu społecznego, Cromwell wykazywał w swych rządach w okresie protektoratu coraz wyraźniejsze tendencje do wprowadzenia w życie dość szerokiej tolerancji religijnej i do opierania się na współpracy z parlamentem. Realne osiągnięcia w obu dziedzinach są dość widoczne (np. powołanie w 1657 r. ponownie do życia Izby Lordów). Na kierunek rozwojowy rewolucji angielskiej w jej stadium schyłkowym rzuca nowe, bardzo charakterystyczne światło fakt, że - jak wykazały niedawne badania brytyjskie (Thirsk) - u schyłku protektoratu, jeszcze przed restauracją Stuartów - wielu rojalistom zwrócono ich uprzednio skonfiskowane majątki. Śmierć Cromwella (3 Ix 1658 w Londynie) wykazała w pełni niedoskonałość systemu protektoratu. Wyznaczony przezeń na następcę syn jego Ryszard, po kilkumiesięcznym nieudolnym sprawowaniu rządów (Ix 1658-V 1659Ď), został zmuszony do ustąpienia. Wybrany wkrótce potem nowy parlament doprowadził na zasadzie ogólnonarodowej zgody i puszczenia w niepamięć dawnych uraz i przewinień do restauracji monarchii stuartowskiej, powołując na tron przebywającego na uchodźstwie Karola Ii (1660Ď). Symbolem końca rewolucji miał być trup Olivera Cromwella, wywleczony z grobu w opactwie westminsterskim i powieszony na szubienicy. Rewolucja angielskaŃ - problem spornyŃ w historiografii Różna była i jest - jak już mówiliśmy - do dziś dnia interpretacja i ocena rewolucji angielskiej, dokonana przez ludzi współczesnych i potomnych, przez myślicieli i historyków. Zgodniejsze są już natomiast opinie historyków co do roli wodza rewolucji angielskiej, chociaż z drugiej strony postać Cromwella budzi jeszcze po dzień dzisiejszy dość żywe namiętności wśród Anglików - obok wielbicieli ma również zaciekłych wrogów. Autorka jednej z najnowszych biografii naukowych lorda-protektora, Antonia Fraser, pisze w związku z tym, że "można odmawiać Cromwellowi miana bohatera, lecz nie można mu odmówić wielkości, tej jedynej jego wartości, której nikt, kto go znał - przyjaciel czy wróg - nie próbował mu odebrać". Począwszy od prac wybitnego historyka angielskiego Gardinera (1829-1902Ď) ustalił się w historiografii angielskiej, a z nią i w światowej, pogląd, że rewolucja z połowy Xvii w. była rewolucją purytańską, której głównym, jeśli bodaj nie jedynym celem było zdobycie wolności religijnej i ograniczona reforma ustroju państwowego. Poglądy Gardinera, które wprawdzie i dziś mają jeszcze wielu zwolenników (teoria "rewolucji purytańskiej" wciąż jeszcze zajmuje raczej poczesne miejsce we współczesnej historiografii), znalazły się pod obstrzałem krytyki w stosunkowo niedługim czasie po ich opublikowaniu, zwłaszcza dzięki badaniom nad historią gospodarczą (A. P. Newton, J. U. Nef, M. Dobb i in.). Przełomowe znaczenie dla omawianego tematu miały niewątpliwie prace R. H. Tawneya, który wskazał najpierw na powiązania istniejące między purytanizmem a początkami systemu kapitalistycznego, a następnie wyjaśnił rolę gentry jako głównego motoru rewolucji. Poglądy Tawneya wywołały ożywioną polemikę, przy czym większość historyków angielskich skłania się ku jego teorii. Ostatnie dziesięciolecia rozwoju nauki historycznej przesunęły spór o zasadniczą interpretację historii rewolucji angielskiej na tory metodologiczne. Dzięki badaniom historyków radzieckich (Archangielski, Kosmiński i in.) oraz grupy angielskich historyków z Hillem na czele rozwinął się marksistowski pogląd na wydarzenia z połowy Xvii w. jako na rewolucję burżuazyjną, która obaliła porządki feudalne w Anglii i pchnęła ją na drogę rozwoju kapitalistycznego. Koncepcja ta nie znalazła jednak poparcia wśród historyków brytyjskich i zachodnioeuropejskich. Przeciw marksistowskiej interpretacji charakteru rewolucji angielskiej wypowiedzieli się m.in. Trevor-Roper i Ashley. Fundamentalne znaczenie dla dalszego poznania zagadnienia mają prace Lawrence'a Stone'a o kryzysie arystokracji i o przyczynach rewolucji. Znakomite te dzieła wyjaśniły bądź rzuciły sporo światła na długotrwałe procesy, głównie społeczne, które w rezultacie doprowadziły do wybuchu, a których spektakularne wydarzenia polityczne były tylko zewnętrznym wyrazem. Ze wszech miar godne uwagi są też poglądy Stone'a o znaczeniu rewolucji. Podawaliśmy już wyżej opinię tego historyka o znaczeniu procesu i egzekucji Karola I jako wydarzenia bez precedensu w historii. Posłuchajmy dalszych jego konkluzji: "Panujący Kościół został obalony, jego własność skonfiskowana, proklamowano, a nawet narzucono dość szeroką tolerancję religijną dla wszystkich odłamów protestantyzmu. Na czas krótki, a być może po raz pierwszy, pojawiła się na widowni dziejowej grupa ludzi głoszących ideę jednej wolności, a nie wielu cząstkowych wolności, równości, a nie przywilejów, braterstwa, a nie uległości. To były idee, które miały przetrwać i ponownie odrodzić się wśród innych społeczeństw, w innych epokach". Mimo ukazywania się wciąż nowych prac historia rewolucji angielskiej pozostała nadal pasjonującym przedmiotem badań. Rozdział osiemnasty.Ń Na przełomie dziejówŃ Europy Środkowo-WschodniejŃ (druga połowa Xvii w.) Ogólna charakterystykaŃ sytuacji politycznejŃ w europie wschodniejŃ w połowie Xvii w. Druga połowa Xvii w. ma doniosłe znaczenie dla dziejów Europy Wschodniej; czy raczej może Środkowo-Wschodniej. W wyniku bowiem splotu wielu czynników wytworzyła się sytuacja polityczna i oparty na niej nowy układ sił, którego pewne zasadnicze elementy przetrwały aż do Xx w. Był to skutek rywalizacji kilku państw tej części kontynentu, rywalizacji, która doprowadziła do poważnych zmian i przegrupowań politycznych. Uczestnikami tej polityki były przede wszystkim: Rosja, Polska i Szwecja, a także Turcja, chanat krymski i Brandenburgia. Są to więc nie tylko państwa, które w sensie geograficznym leżały w Europie Środkowo-Wschodniej (Polska, Rosja), lecz również i te, których zasadnicze interesy polityczne i gospodarcze koncentrowały się w tej właśnie części naszego kontynentu (Szwecja, Brandenburgia, Turcja i Krym). W wydarzeniach dziejowych, o których będziemy mówili, dużą rolę odegrała również Austria, jednak polityka cesarzy wciąż jeszcze była zbyt uniwersalna, a rywalizacja z Francją jeszcze tak dla nich istotna, że nie można zaryzykować twierdzenia, iż los potęgi Habsburgów rozstrzygnął się tylko na wschodzie Europy. Z drugiej strony przegrana w wojnie trzydziestoletniej uzmysłowiła im, że potęgę Domu Austrii można będzie budować jedynie opierając się na własnych krajach dziedzicznych, leżących właśnie w rejonie o którym mowa. Szwecja, leżąca na północy Europy, zainteresowana była przede wszystkim w rejonie Morza Bałtyckiego, a przez swe zmagania o Dominium Maris Baltici związała się całkowicie z polityką wschodnioeuropejską. Walkę o swą mocarstwowość rozstrzygnęła ostatecznie nie w Niemczech i nie w Europie Zachodniej, lecz w wojnach z Polską i przede wszystkim z Moskwą. Podobnie przedstawia się sytuacja z Brandenburgią. Jako jeden z najważniejszych krajów Rzeszy Niemieckiej powiązana była tysiącznymi nićmi z zachodem, jednak pruskie posiadłości elektorów brandenburskich jeszcze silniej wiązały ją ze wschodem Europy, z problemami rywalizacji polsko-szwedzko-rosyjskiej. Zagadnienie mocarstwowości tego kraju miało się również, jak I w przypadku Szwecji, rozstrzygnąć przede wszystkim na wschodzie. Rozległe posiadłości Imperium Osmańskiego leżały w trzech częściach świata, jednak zainteresowanie polityczne Turcji w ciągu całego niemal Xvii w., zwłaszcza zaś w drugiej jego połowie, koncentrowało się w Europie na Półwyspie Bałkańskim oraz na północ od niego, przede wszystkim na Ukrainie. Głównymi wrogami Porty stały się w ciągu tego stulecia - obok tradycyjnych przeciwników Austrii i Wenecji - przede wszystkim Rzeczpospolita, a później także państwo moskiewskie. Chanat krymski, leżący na południowo-wschodnim krańcu Europy, był prawie bez reszty zaangażowany w sprawy i konflikty tego rejonu, czego najlepszym dowodem jest jego aktywny udział w wojnach polsko-kozackich, polsko-szwedzkich czy wreszcie polsko-rosyjskich. Inne państwa Europy Wschodniej nie odegrały w zmaganiach tego okresu żadnej poważniejszej roli. Wynikało to w głównej mierze stąd, że były to organizmy polityczne słabe i znajdujące się w wasalnej zależności od innych. Mamy tu na myśli Mołdawię, Wołoszczyznę i Kurlandię. Odmiennie przedstawiała się sprawa z Ukrainą. Z jednej z prowincji Rzeczypospolitej stała się ona nagle po 1648 r. faktycznie niezależnym i na tyle silnym państwem, że musiano się z nią liczyć nie tylko w najbliższym sąsiedztwie, ale i w całej Europie. Ten stan rzeczy nie trwał jednak długo i już po 1654 r., a zwłaszcza po śmierci Chmielnickiego (1657Ď), niezależność Ukrainy gwałtownie maleje, w siódmym dziesięcioleciu zupełnie ginie, a kraj staje się pionkiem na szachownicy rozgrywek między Rzecząpospolitą, Moskwą, Turcją i Krymem. Dlatego też Ukrainy kozackiej nie można zaliczyć do partnerów w walce o hegemonię w Europie Środkowo-Wschodniej w drugiej połowie Xvii stulecia. Problemy społeczneŃ i gospodarcze RosjiŃ w połowie stulecia W historii Rosji wiek Xvii, a zwłaszcza jego druga połowa, to punkt zwrotny. Uwaga ta dotyczy nie tylko dziejów politycznych, zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych, ale i to przede wszystkim - historii rozwoju gospodarczego i społecznego. Historiografia radziecka określa tę epokę jako okres konsolidacji sił ekonomicznych kraju, wyrażający się przede wszystkim w tworzeniu się z niewielkich rynków lokalnych jednego ogólnorosyjskiego rynku, co poważnie umocniło scentralizowane państwo a także przyspieszyło proces formowania się narodu rosyjskiego, powstały bowiem konieczne ku temu warunki, tj. wspólnota gospodarcza, terytorialna, językowa i kulturalna. Jedną z najbardziej znamiennych cech tego stulecia w Rosji było wreszcie wzmocnienie międzynarodowego położenia państwa, likwidacja wewnętrznych i zewnętrznych pozostałości obcej interwencji i wielkiego chaosu, w którym kraj znalazł się na przełomie Xvi i Xvii w. Rany zadane gospodarce kraju i sile biologicznej społeczeństwa przez najazdy nieprzyjacielskie były bardzo poważne. Liczbę ludności państwa moskiewskiego ok. 1550 r. szacuje się różnie, na ok. 6,5-11,5 mln, a u progu Xvii w., tuż przed wielkim zamętem, prawie na 15 mln. Tymczasem historycy zgodni są co do tego, że w trzecim dziesięcioleciu Xvii stulecia, ok. 1630 r., liczba ta spadła do 12,3-12,5 mln. W wyniku interwencji, głodu, epidemii i innych klęsk, jakie spadły na Rosję, zginęło co najmniej, według szacunków historyków, 2 mln ludzi. W sytuacji kraju, którego cała gospodarka opierała się na rolnictwie (97,5% ludności żyło na wsi), tak poważny ubytek oznaczać musiał naturalnie wzrost tzw. pustek, tj. ziemi leżącej odłogiem, a równocześnie spadek produkcji rolnej w warunkach wciąż jeszcze zacofanej techniki uprawy. Ten stan rzeczy odbił się przede wszystkim na ludności chłopskiej, wśród której zaobserwować można było poważną pauperyzację, wyrażającą się w sposób widoczny przez wzrost liczby bezrolnych i bobyli. Następowała też wyraźna likwidacja tzw. czarnych ziem, szczególnie w centralnych rejonach kraju. Ziemie te przechodziły we władanie wielkich feudałów. Podobnie jak czarne, rozdawnictwu podlegały również tzw. dworskie ziemie, przy czym ogromnie charakterystycznym zjawiskiem był tu fakt, że służyłyje ludi, którzy głównie dobra te otrzymywali, dostawali je nie - jakby należało sądzić - na prawach pomiestii, lecz jako wotczyny. Oznaczało to wzmocnienie zarówno ekonomicznego, jak i prawnego położenia dworian i bojarów. Leczenie gospodarczych i społecznych skutków obcych najazdów pierwsze widoczne rezultaty zaczęło przynosić już na schyłku lat dwudziestych Xvii stulecia. Produkcja rolna wzrosła, a odsetek ziemi uprawianej w centrum kraju z 42,8% w piątym dziesięcioleciu powiększył się do ok. 62,2% w ósmym i dziewiątym. Jednocześnie przebiegały korzystnie procesy demograficzne. Liczba ludności kraju wzrosła do 14,5 mln ok. 1650 r., a ok. 1680 r. osiągnęła swe maksimum - prawie 18 mln. Mimo tych dodatnich przejawów, czynnikiem poważnie hamującym dalszy postęp rozwoju gospodarki rolnej była, jak wspomniano, zacofana technika rolna, brak w zasadzie nowoczesnych narzędzi produkcji, rzadko jeszcze stosowane nawożenie pól, wciąż dominująca trójpolówka (przeważała ona zresztą wciąż jeszcze prawie w całej Europie). Jednakże i w tej dziedzinie było widać pewne zmiany na lepsze. Przy bezwzględnej dominacji rolnictwa, rzemiosło, drobna wytwórczość towarowa czy rodząca się wówczas na gruncie rosyjskim manufaktura odegrały znacznie mniejszą rolę. W tej dziedzinie Rosja pozostała daleko w tyle za najbardziej rozwiniętymi krajami Europy Zachodniej. W ciągu Xvii w. w rzemiośle rosyjskim nastąpiły zmiany, stanowiące charakterystyczne symptomy dla przejścia od średniowiecznej, cechowej, rzemieślniczej produkcji do produkcji zawierającej w sobie już pewne elementy wczesnokapitalistyczne. Tym pośrednim ogniwem była rzemieślnicza produkcja na rynek, która poczęła się pojawiać na dość szeroką skalę obok dotychczasowej produkcji na zamówienie. Tego typu produkcją zajmowali się głównie rzemieślnicy pracujący w miastach (posadskoje tjagłoje remiesło), mniej natomiast rzemieślnicy pańszczyźniani, osiadli na wsi. Rozwój rynku wewnętrznego i związana z tym produkcja na zbyt przyczyniły się do wzbogacenia kupiectwa. Stopniowo poczęło ono odgrywać coraz większą rolę w kraju i gromadzić stale rosnące kapitały. a to pozwoliło mu już na organizację produkcji, zjawisko, które dość wyraźnie zaobserwować można w połowie wieku. Zorganizowana większa produkcja, w której posługiwano się w dość szerokiej skali pracą najemną, tj. manufaktura, pojawiła się w Rosji już u schyłku Xvi w. i rozwijała się w następnym stuleciu. O pełnym jej rozwoju, z powodu panujących wciąż stosunków pańszczyźnianych, mówić jednak jeszcze nie można. Na temat manufaktur i produkcji wczesnokapitalistycznej w Rosji Xvii i Xviii w. trwa w nauce historycznej, przede wszystkim radzieckiej, ciekawa i ożywiona dyskusja, dotąd jeszcze nie rozstrzygnięta, nie udzielono bowiem jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy manufaktury te mogą być uznane za wczesnokapitalistyczne przedsiębiorstwa. Wśród manufaktur na czoło wysunęły się tulskie i koszyrskie zakłady żelazne, założone w 1632 r. przez Holendra Winiusa, a prowadzone później przez jego spadkobierców, duńską rodzinę Marselis i holenderską Akema. W Moskwie, Pskowie i kilku innych miastach powstały i rozwinęły się ośrodki odlewnictwa miedzi. W Xvii-wiecznej Rosji nie istniała produkcja przemysłowa na wielką skalę, jak to było w najbardziej rozwiniętych krajach Europy Zachodniej. Dominującą formą w tej dziedzinie gospodarki pozostało nadal rzemiosło oraz wyrosła z niego drobna wytwórczość towarowa, produkująca już na rynek. W tym wieku, a nawet w poprzednim, pojawiły się jednak zalążki wielkiej, jak na ówczesną skalę, produkcji przemysłowej. Mimo że rolnictwo stanowiło zajęcie olbrzymiej większości ludności, wytwórczość rzemieślnicza i drobnotowarowa zaczęły odgrywać w Rosji w ciągu Xvii w. coraz większą rolę gospodarczą. Nie zapominając więc o ogólnym zacofaniu gospodarczym kraju w stosunku do zachodu Europy, trzeba sobie jednak zdać sprawę z tego, że Rosja w Xvii w. wstąpiła na drogę rozwoju gospodarczego, aczkolwiek powolnego i długotrwałego. Proces ten jest niewątpliwie kluczem do zrozumienia tego fenomenu historycznego, jakim był tak szybki awans Rosji do rzędu największych potęg europejskich i światowych. Jedną z cech rozwoju ekonomicznego państwa moskiewskiego w Xvii w. było poważne ożywienie handlu wewnętrznego i zagranicznego. Handel wewnętrzny rozwijał się w parze ze specjalizacją rynków poszczególnych rejonów. Tak np. największe ośrodki na północy (Wołogda, Wiatka, Ustiug Wielki) zajmowały się głównie handlem zbożem, miasta na wschodzie (Sol Kamskaja, Sol Wyczegodskaja) i rejony nadwołżańskie handlowały przede wszystkim solą. Handel zagraniczny organizowało głównie państwo. Eksport obejmował przede wszystkim takie towary, jak zboże, futra, głównie sobolowe, kawior, drewno i in. W handlu z Europą Zachodnią coraz większe znaczenie odgrywało zboże, które zaczęło skutecznie konkurować na rynkach zachodnich ze zbożem polskim, i to już w pierwszej połowie Xvii w. Wyraźnie widać to przede wszystkim na rynku amsterdamskim, gdzie poważnie wzrosło zainteresowanie importem z Rosji, a zmniejszyło się częściowo przywozem z Polski, głównej do niedawna dostawczyni. Sprawa ta w pewien sposób rzutowała też na całokształt stosunków polsko-rosyjskich w tym okresie. Oprócz Holandii głównymi partnerami Rosji w europejskim handlu zagranicznym były w Xvii w. Anglia i Szwecja, a także w poważnym stopniu Polska. W latach szwedzkiego okresu wojny trzydziestoletniej Rosja była nie tylko sojusznikiem politycznym Szwecji, ale zarazem jej spichlerzem; eksport zboża z Rosji do Szwecji w latach 1628-1633 wyniósł ponad 2 mln pudów. W związku z trudnościami, jakie napotykał handel rosyjski przy korzystaniu z portów inflanckich, w Xvii w. wzrosła rola północnego portu w Archangielsku, jako łącznika z kontrahentami w Europie Zachodniej. Zbożowy rynek rosyjski stał się terenem zaciekłej rywalizacji kupców angielskich i holenderskich, przy czym w tej wojnie handlowej szala zwycięstwa znacznie częściej przechylała się na stronę Holendrów, ale pod koniec stulecia górę poczęli brać Anglicy. Szkodliwa dla kupiectwa rosyjskiego konkurencja cudzoziemców spowodowała akcję ze strony rządu rosyjskiego, mającą na celu ochronę interesów rodzimego handlu. Zniesiono przywileje celne kupców angielskich (1646Ď), ograniczono ich prawo handlu tylko do Archangielska (Ułożenije, 1649Ď), wreszcie w ogóle ograniczono znacznie prawa cudzoziemskich kupców na terenie państwa moskiewskiego (torgowaja ustawnaja gramota, 1654 i nowotorgowyj ustaw, 1667Ď). Traktaty te były wyrazem merkantylistycznej polityki rządu moskiewskiego. Prawa kupców polskich w Rosji i rosyjskich w Polsce regulowano oddzielnie w ramach traktatów politycznych (traktat andruszowski, 1667 i jego liczne potwierdzenia, wiecznyj mir, 1686Ď). Ekspansja moskiewska na Daleki Wschód pchnęła Rosję do wojny z Chinami (1685-1689Ď), zakończonej traktatem w Nerczyńsku (1689Ď), który regulował nie tylko sporne sprawy terytorialne nad Amurem, lecz także, i to głównie, kontakty handlowe między obu państwami. Podobnie jak w historii gospodarczej, również w historii społecznej Rosji wiek Xvii ma doniosłe znaczenie. Nastąpiło umocnienie pozycji panującej warstwy feudalnej przy równoczesnym uproszczeniu całej struktury społecznego ustroju państwa, przy zachowaniu wciąż jeszcze charakterystycznego dla średniowiecza przemieszania stanów i klas. Charakterystyczna jest również konsolidacja wewnątrz poszczególnych klas, szczególnie widoczna na dwóch krańcach drabiny społecznej - wśród feudałów i pańszczyźnianego chłopstwa. Największe znaczenie zdobyli ludzie służebni (służyłyje ludi) zobowiązani do służby wojskowej na rzecz państwa, stanowiący podporę carskiego samodzierżawia. Proces ten, jak wiemy, zaczął się jeszcze w Xvi w. Mimo wyraźnej konsolidacji wewnątrz warstwy feudałów wciąż jeszcze istniały wewnętrzne różnice i konflikty między dwiema zasadniczymi grupami - dziedziczną (po otieczestwu), w skład której wchodziły tzw. rangi dumskie (czyny dumnyje), rangi moskiewskie (czyny moskowskije) i rangi miejskie (czyny gorodskije), tj. wyższe warstwy - i nabytą (po priboru), do której wchodziły takie grupy, jak strzelcy, kozacy grodowi itd. Między tymi dwiema zasadniczymi grupami służyłych ludi istniała ogromna ekonomiczna i prawna bariera, bariera nie do przebycia. Powodowała ona to, że służyłyje ludi po priboru bliżsi byli drugiej stronie bariery społecznej, tj. tjagłym ludiom, niż służyłym po otieczestwu. Zresztą w 1675 r. wydano ukaz - zakazujący przyjmowania do służby synów ludzi niesłużebnych, co oznaczało, iż dworiaństwo stało się stanem dziedzicznym i zamkniętym. Przeżytkiem wewnętrznej organizacji klasy feudalnej i aparatu państwowego było tzw. miestniczestwo, które ograniczało swobodę cara przy nadawaniu najwyższych godności i mianowaniu na najważniejsze stanowiska państwowe i wojskowe. Przy obsadzaniu tych stanowisk nie brano pod uwagę osobistych kwalifikacji kandydatów, lecz pozycję jego rodu. W 1682 r. miestniczestwo zostało zniesione. Wyraźne wzmocnienie pozycji warstwy feudalnej pociągnęło za sobą dalsze ograniczenie praw i przywiązanie do ziemi ludności pracującej na roli, która wraz z ludnością miejską stanowiła drugą zasadniczą grupę społeczeństwa, tjagłych ludiej, tj. ludność zobowiązaną do wielu powinności na rzecz państwa, poza oczywiście służbą wojskową. Dążeniem klasy służebnej było uproszczenie struktury społecznej ludności wiejskiej, składającej się z chłopów wolnych (krestjan) i niewolnych na podstawie dobrowolnej umowy (kabalnyje choropy), zarówno przez większe przywiązanie ich do ziemi, jak i narzucenie wszystkim takich samych powinności pańszczyźnianych. Począwszy od końca Xvi w. rząd wydaje ukazy, których celem jest dalsze ograniczenie wolności osobistej chłopów. Termin tzw. lat urocznych, w czasie których pan miał prawo żądać zwrotu zbiegłego chłopa, przedłużano kilkakrotnie (1637 do 9 lat, 1641 do 10 lat), by wreszcie w ustawie soborowej z 1649 r. (sobornoje ułożenije) znieść je w ogóle. Obok tej ostatniej daty istnieje jeszcze jedna przełomowa data dla prawnego położenia chłopstwa rosyjskiego - lata 1679-1681, tj. okres tzw. spisów podymnych, których głównym celem było zniesienie różnic w położeniu prawnym ludności wiejskiej i przekształcenie jej w jednolitą masę pańszczyźnianych chłopów. Drugą wielką grupę tjagłych ludiej stanowiła ludność miast (posadskije ludi), silnie zresztą zróżnicowana społecznie. Obok bogatych i najbogatszych kupców, którym car nadawał godność tzw. gosti i których wciągał do służby państwowej, awansując ich tym samym faktycznie do grupy ludzi służebnych, reszta ludności posadskiej zobowiązana była do wielu powinności i dzieliła się na dwie zasadnicze grupy - kupców i czarnych ludzi posadskich (czornyje posadskije ludi), w zależności od stopnia zamożności. Konflikty społeczneŃ w państwie moskiewskim.Ń Powstania miejskie i wojnaŃ kozacka pod wodząŃ Ragina (1670-1671Ď) Poważne zmiany w ustroju społecznym Rosji w Xvii w., przede wszystkim zaś wzmocnienie feudalnej eksploatacji, doprowadziło w połowie stulecia do gwałtownego nasilenia konfliktów społecznych i etnicznych, które przerodziły się w otwartą walkę stanowiącą jedną z najbardziej charakterystycznych cech panowania cara Aleksego Michajłowicza (1645-1676Ď). Początek dali posadskije ludi Moskwy, którzy podnieśli bunt w 1648 r. Bezpośrednią przyczyną powstania moskiewskiego była polityka fiskalna rządu, zwłaszcza podwyższenie podatku od soli (1646Ď). Pod wpływem ogólnego niezadowolenia wśród ludności posadu, a także wśród niższych warstw ludzi służebnych, rząd - na czele którego stał powszechnie znienawidzony wychowawca i faworyt cara Aleksego, bojarzyn Morozow - zmuszony został do cofnięcia podwyższonego podatku od soli, ale w innych odcinkach polityka podatkowa pozostała bez zmian. Przyczyna wrzenia w miastach nie ograniczała się tylko do bezpośrednich spraw podatkowych. Ludność miejska popadła w konflikt z bojarami i szlachtą na tle tzw. białych miejsc, tj. domów i gruntów leżących na terenie miast lub najbliższej okolicy, a należących do ludzi służebnych i z tego tytułu wolnych od wszelkich ciężarów. Osadzeni na nich chłopi czy też ludzie posadscy stali się dzięki temu groźną konkurencją dla rzemiosła miejskiego. Powstanie w Moskwie przybrało tak groźny dla rządu obrót, że car zdecydował się na czasowe usunięcie od władzy Morozowa, najbardziej zaś skompromitowani w oczach ludności jego najbliżsi współpracownicy, kierownik ziemskiego prikazu Pleszczejew, kierownik puszkarskiego prikazu Trachoniotow i diak Czistyj, zginęli z rąk tłumu. Wiele dworów bojarskich i dworiańskich w Moskwie splądrowano i zniszczono. Wydarzenia w Moskwie w 1648 r. miały poważny wpływ na obrady soboru ziemskiego, który zebrał się wówczas w Moskwie, i na ostateczną redakcję jego dzieła, jakim było tzw. sobornoje ułożenije (1649Ď). Jeden z artykułów tej ustawy postanawia znieść białe miejsca i włączyć je do miast, a równocześnie zabronić ludziom służebnym nabywania ziemi, domów i sklepów na terenie posadu. Przykład stolicy okazał się zaraźliwy, rychło bowiem po rozruchach w Moskwie wybuchły powstania w wielu miastach rosyjskich (Kozłow, Kursk, Wielki Ustiug, Sol Wyczegodskaja i in.). Do największych wystąpień doszło jednak w Nowogrodzie Wielkim i Pskowie (1650Ď), gdzie dopiero po interwencji wojsk carskich i po dłuższej walce (w Pskowie) udało się opanować sytuację. Powstania miejskie miały przede wszystkim charakter antyfeudalny, jednak z całą siłą wystąpiły również konflikty między bogatą górą miejską a ubogimi dołami. Ich społeczny charakter był więc najzupełniej wyraźny. Powstania te przerósł swymi rozmiarami tzw. miedziany bunt (miednyj bunt), do którego doszło w Moskwie w lecie 1662 r. Przyczynę jego stanowiła sprawa pieniędzy miedzianych, których emisję rząd carski podjął wobec poważnego niedoboru środków płatniczych, spowodowanych trudną sytuacją finansową państwa, w jakiej znalazło się ono w wyniku wojen prowadzonych podówczas z Polską i Szwecją. Emisja "miedziaków" spowodowała inflację pieniężną, a co za tym idzie poważną zwyżkę cen i charakterystyczne dla tego stanu rzeczy zjawisko - wypieranie lepszej monety (srebrnej) przez gorszą (miedzianą). Powstanie rozpoczął plebs miejski, a szczytowe nasilenie osiągnęło ono w momencie, gdy tłumy wdarły się do posiadłości carskiej we wsi Kołomieńskoje, gdzie przebywał car Aleksy, i bezpośrednio mu zagroziły. Wezwane z Moskwy posiłki strzeleckie otworzyły ogień do tłumów, dzięki czemu rządowi udało się opanować wkrótce sytuację. Ale powstania w miastach stanowiły zaledwie preludium do wielkiej wojny, określanej często chłopską, jaka pod wodzą Kozaka dońskiego Stiepana Razina ogarnęła południowo-wschodnie rubieże Rosji i wstrząsnęła do głębi całym państwem carów (1670-1671Ď). Terenem, na którym rozegrała się wojna, były obszary położone nad Wołgą, Donem i Dońcem, bazę społeczną powstania stanowiło chłopstwo rosyjskie, ludy nadwołżańskie - Mordwini, Czeremisi, Czuwasze podlegający bezwzględnej, kolonialnej eksploatacji rosyjskiej, oraz biedota kozacka nad Donem. Kozaczyzna dońska stanowiła wówczas potężną organizację wojskową, podlegała nominalnie rządowi carskiemu. Organizacja ta cieszyła się licznymi przywilejami, spośród których największym było uznane prawo niewydawania nikogo zbiegłego nad Don (s Dona wydaczi nietu). Dzięki temu ziemie nad Donem stały się terenem zbiegostwa chłopów pańszczyźnianych, biedoty miejskiej i wszelkich elementów, które w jakikolwiek sposób popadły w konflikt z istniejącym porządkiem społecznym i prawnym. Zbiegowie z całego terenu państwa moskiewskiego, których napływ nad Don w siódmym dziesięcioleciu Xvii w. wydatnie się powiększył w związku z nasileniem konfliktów społecznych w kraju, stali się główną siłą napędową zbliżającej się wojny domowej. Poparły ich rzesze biedoty kozackiej (gołutwiennoje Kozaczestwo), dla których głównym wrogiem była zamożna góra kozacka (domowitoje Kozaczestwo). Rzesze niezadowolonych poprowadził do walki Kozak doński Stiepan Razin (ur. ok. 1630Ď). Rozpoczął on agitację wśród biedoty dońskiej (1666Ď) i zorganizował wkrótce watahę zbrojną, z którą napadał na statki kupieckie płynące po Wołdze (1667Ď). W roku następnym Razin na czele dość licznej flotylli kozackiej dokonał zuchwałego rajdu na wybrzeże perskie Morza Kaspijskiego, przy czym pierwotnym zamiarem Kozaków było przyjęcie poddaństwa szacha. Gdy to się nie udało, Razin złupiwszy nadbrzeżne miasta i rozbiwszy flotyllę perską powrócił do Rosji. Wiosną 1670 r. oddziały Razina rozpoczęły kampanię nad dolną Wołgą, odnosząc liczne sukcesy, zdobywając szturmem silne twierdze, m.in. Carycyn i Astrachań. Ośmieliło to wodza kozackiego do dalszych marszów na północ, w górę Wołgi. Pochód swój znaczył krwawymi rozprawami z bojarami, dworiaństwem i kupiectwem. Na zajętych obszarach wprowadzał kozacki system administracyjny. Dopiero wielkim wysiłkiem udało się powstrzymać pochód Razina, a armia carska dowodzona przez kniazia Barjatyńskiego zadała jego chłopsko-kozackim wojskom zupełną klęskę pod Symbirskiem nad środkową Wołgą (1 X 1670Ď). W jej wyniku przywódca powstania dostał się wkrótce w ręce zwycięzców i zginął z rąk kata w Moskwie (6 Vi 1671Ď), a niedługo potem zostały rozbite oddziały powstańców, które broniły się jeszcze po klęsce symbirskiej. Reformy administracyjne,Ń kościelne i wojskowe.Ń "Sobornoje ułożenije" (1649Ď) Równolegle z ewolucją gospodarczą kraju, w ogniu zaostrzających się konfliktów społecznych, zachodziły zmiany w ustroju państwowym Rosji w kierunku pełnego samodzierżawia. W związku z tym najbardziej charakterystycznym zjawiskiem w życiu państwowym Rosji w Xvii w. było stopniowe obumieranie, a nawet zanik typowych dla monarchii stanowej instytucji - dumy bojarskiej i soboru ziemskiego, przy jednoczesnym wzmacnianiu biurokratycznego, scentralizowanego aparatu władzy (prikazy). Osobę cara, najwyższego władcy i prawodawcy, utożsamiano z państwem. Najdobitniej świadczą o tym postanowienia ustawy soborowej (Ułożenije) z 1649 r., będącej swoistą konstytucją rosyjską Xvii stulecia. Ułożenije regulowało nie tylko wiele zasadniczych problemów społeczno-gospodarczych, lecz również prawno-państwowych. Pierwsze jego rozdziały określały pojęcie przestępstwa państwowego i ustalały sposób zwalczania go. Przestępstwo przeciw państwu to przede wszystkim przestępstwo przeciw carowi (rozdział Ii - o czci cara i o ochronie jego zdrowia). Karano za nie, jak i za przestępstwa przeciw wszelkim władzom - śmiercią. Rzecz charakterystyczna, że za wystąpienie antypaństwowe uznawało ułożenije również wszelką akcję przeciw Kościołowi. Na ludność nałożono obowiązek donosu o wszelkich wiadomych jej "złych zamysłach" przeciwko władzy. Władza carska - ograniczona znacznie na początku Xvii w. wprowadzeniem po śmierci Borysa Godunowa czegoś w rodzaju polskich paktów konwentów (w stosunku do Wasyla Szujskiego i Władysława Wazy) - za Romanowów stała się faktycznie nieograniczona. Duma bojarska, jeden z najważniejszych organów władzy centralnej na Rusi Moskiewskiej, przekształciła się ostatecznie w ciągu tego stulecia w organ administracji państwowej. Car wprowadzał do niej coraz więcej ludzi nie utytułowanych (dworianie i diacy dumscy), przeprowadzając tym samym jej biurokratyzację. Kompetencje dumy były szerokie, obejmowały wszelkie dziedziny polityki wewnętrznej i zagranicznej, a także sądownictwo i ustawodawstwo, choć inicjatywy ustawodawczej duma nie posiadała. Mimo tych wszechstronnych uprawnień, car nie był ograniczany uchwałami dumy i mógł, w razie potrzeby, decydować bez jej udziału. Charakter dumy najlepiej określa formuła jej postanowień - gosudar ukazał, bojarie prigoworili. Upadek znaczenia dumy bojarskiej, który ostateczny swój wyraz znalazł w reformach Piotra I, wyraźnie przejawił się już za pierwszych Romanowów przez wyodrębnienie się z niej specjalnego organu tzw. Bliskiej albo Tajnej Dumy (Bliżnaja, Tajnaja Duma), do którego wchodzili tylko najbardziej zaufani członkowie dumy, zapraszani przez cara na narady do siebie "na pokoje" (stąd również nazwa komnata). W latach 1681-1694 działała w ramach dumy osobna instytucja sądowa tzw. rasprawnaja pałata. Sobory ziemskie, typowy organ monarchii stanowej, zwoływane w zasadzie w przypadku niebezpieczeństwa wojny i konieczności rozstrzygania szczególnie ważnych spraw, poważne znaczenie miały jeszcze na początku Xvii w. (np. sobór 1613 r., który wybrał Michała Romanowa na cara). Z biegiem czasu traciły one coraz bardziej znaczenie, a w drugiej połowie stulecia przestano je w ogóle zwoływać. Przez pewien krótki czas na ich miejsce wprowadzono narady z przedstawicielami poszczególnych stanów. Ostatnim właściwie soborem ziemskim był sobór z 1653 r. zwołany w sprawie wojny z Polską i przyłączenia Ukrainy. Do procesu wzmacniania władzy centralnej zaliczyć można również sprawę reformy i rozłamu w rosyjskim Kościele Prawosławnym. Kościół wymykał się z ram centralizacji, pilny więc stał się problem podporządkowania go państwu. Tendencjom tym przeciwstawiał się patriarcha moskiewski Nikon, przeprowadzając reformę, której celem było wzmocnienie organizacji kościelnej. Walka cara z patriarchą zakończyła się klęską Nikona. Został potępiony przez sobór cerkiewny z udziałem posłusznych woli carskiej dwóch patriarchów prawosławnych - jerozolimskiego Paisjusza i antiocheńskiego Makarego i jednocześnie pozbawiony swej godności duchownej (1666Ď). Reforma przeprowadzona przez obalonego patriarchę została jednak przyjęta, a ruch sprzeciwiający się jej o silnym podłożu społecznym (raskoł)potępiony. Mimo klęski Nikona i zdecydowanej odtąd przewagi władzy świeckiej nad duchowną, Kościół Prawosławny zachował w Rosji pozycję uprzywilejowaną. Równocześnie z ograniczaniem znaczenia dumy bojarskiej i likwidacją soborów ziemskich, rozbudowywano i umacniano aparat władzy wykonawczej poprzez prikazy. Liczba ich w Xvii w. doszła do 80. Dzieliły się one na rzeczowe, sprawujące swe funkcje na terenie całej Rosji, i terytorialne, zarządzające jakimś określonym obszarem państwa. Niektóre z prikazów kierowały zasadniczymi, ważnymi działami administracji państwowej, jak Razrjad (sprawy służby wojskowej służyłych ludiej), Jamskij Prikaz (transport rządowy), Rozbojnyj Prikaz (sprawy karne), Posolskij Prikaz (sprawy zagraniczne) itd., inne - jak np. Prikaz Kazanskogo Dworca, Ziemskij Prikaz - miały kompetencje terytorialne, inne wreszcie (Aptiekarskij, Bolszogo Dworca, Panichidnyj) ograniczały się do wewnętrznej administracji dworu carskiego. Prikazy stanowiły pośrednie ogniwo między władzą najwyższą i jej organami lokalnymi. W pierwszej połowie Xvii w. wprowadzono jednolity organ władzy terenowej w postaci urzędu wojewody, mianowanego przez cara i dumę bojarską na ściśle określony, niezbyt długi okres. Wojewoda zarządzał ujezdem, tj. powiatem z grodem, w ujezdach o kilku grodach było kilku wojewodów. W 1661 r. zniesiono ten urząd, a uprawnienia jego przeszły na gubnych starostów. Następnie (1679Ď) restytuowano wojewodów, którzy obok samorządu gubnego przetrwali aż do początku Xviii w. Jednym z ważniejszych elementów wewnętrznego rozwoju państwa rosyjskiego i zmiany jego pozycji na arenie międzynarodowej była armia. Rosyjskie dworiańskie wojsko nie cieszyło się dobrą sławą w Europie, a opinię tę podtrzymywały porażki i klęski w wojnach z Polską i Szwecją w pierwszej połowie Xvii w. Do realizacji zadań postawionych przed Rosją w dziedzinie polityki zewnętrznej, jak również dla potrzeb wewnętrznych absolutyzmu carskiego konieczne było przeprowadzenie reformy wojskowej, przede wszystkim utworzenie stałych, regularnych wojsk. Pierwszymi formacjami tego rodzaju były pułki strzeleckie, formowane na podstawie dobrowolnego zaciągu, utworzone przez Iwana Groźnego. Jednakże służba wojskowa nie była jedynym zajęciem strzelców, stanowili oni bowiem również siłę policyjną, stojącą na straży bezpieczeństwa wewnętrznego. Dopiero w ciągu Xvii w. poczęto tworzyć tzw. pułki nowej formacji (porki nowogo stroja), złożone z oddziałów piechoty, rajtarii i dragonii, istniejące zarówno w czasie wojny, jak i pokoju, oparte na planowym poborze rekruta, lepiej uzbrojone i wyszkolone. Do najważniejszych broni armii rosyjskiej w Xvii w., zwłaszcza w jego drugiej połowie, należała artyleria. Bardzo poważnie wzrosła liczebność sił zbrojnych, osiągając w drugiej połowie stulecia wraz z kozackimi pułkami lewobrzeżnej Ukrainy liczbę ok. 200 tys. Załamanie się pozycjiŃ Rzeczypospolitej na arenieŃ międzynarodowej w drugiejŃ połowie Xvii w.Ń Jego przyczyny Jednym z partnerów walki o hegemonię w Europie Środkowo-Wschodniej w tej epoce, a zarazem głównym rywalem Rosji była Rzeczpospolita Polska. W przeciwieństwie jednak do swego wschodniego sąsiada państwo polsko-litewskie przeżywało w Xvii w. okres załamania, jeśli już nie pozycji mocarstwowej, to w każdym razie poważnego znaczenia międzynarodowego. Przyczyn tego zjawiska, które szczególnie silnie występuje w połowie wieku, szukać musimy przede wszystkim w sytuacji gospodarczej kraju. Od przełomu Xvi i Xvii w. widoczne są coraz bardziej skutki przejścia z gospodarki czynszowej na bardziej zacofaną rentę odrobkową. Dominującym systemem stała się gospodarka folwarczno-pańszczyźniana. Podstawą jej było duże gospodarstwo rolne lub też rolno-hodowlane, produkujące przede wszystkim na zbyt i opierające się na pańszczyźnianej lub także przymusowej pracy najemnej chłopów poddanych. Folwark pańszczyźniany dominował już w drugiej połowie Xvi w., na ten okres przypada też jego największy rozkwit, co związane było ze wzrostem wywozu polskiego zboża na rynki Europy Zachodniej i ze zmianą struktury cen, tj. wzrostem cen na zboże i bydło na rynku wewnętrznym. W okresie tym folwark rozpowszechniał się głównie na terenach spławnego dorzecza Wisły, ponieważ takie jego położenie umożliwiało transport zboża do Gdańska. Na innych terenach Rzeczypospolitej, np. na Podhalu, Rusi Czerwonej, Ukrainie, gospodarka folwarczno-pańszczyźniana rozwinęła się nieco później (pierwsza połowa Xvii w.). Ujemne efekty gospodarki folwarczno-pańszczyźnianej wynikały z jej podstawowego założenia, tj. prowadzenia intensywnej produkcji towarowej przy minimalnych nakładach pieniężnych. Pociągało to za sobą zacofanie techniki rolnej i przede wszystkim wzrastający stale wyzysk poddanych, którym zwiększano wymiar pańszczyzny. Organizacja transportu głównego produktu folwarków pańszczyźnianych - zboża, z pominięciem pośrednictwa miast doprowadziła do niekorzystnej zmiany w ich sytuacji gospodarczej. Rozwój gospodarki folwarczno-pańszczyźnianej, tak wyraźny jeszcze w latach dwudziestych Xvii stulecia, zostaje następnie zahamowany, doprowadzając do silnego regresu gospodarczego. Dwie były zasadnicze przyczyny tego stanu rzeczy - spadek popytu na zboże polskie w Europie Zachodniej oraz upadek gospodarki chłopskiej, która w tym okresie stanowiła podstawę folwarku. Zjawisko to związane było ze spadkiem cen produktów rolnych oraz z coraz wyraźniejszym rozwojem propinacji, tj. wyłącznego prawa szlachty do produkcji i sprzedaży chłopom, nierzadko przymusowo, trunków na terenie dóbr szlacheckich. Trzecim wreszcie czynnikiem były niszczące wojny z połowy Xvii w. Szczególnie dotkliwym ich następstwem były wielkie straty ludnościowe sięgające miejscami 60% ogółu mieszkańców. Konsekwencją strat ludnościowych było zjawisko o zasadniczym znaczeniu dla ogólnej sytuacji gospodarczej kraju, a mianowicie wyraźne zwiększenie się liczby łanów pustych i w związku z tym spadek produkcji zboża. Wojny i niekorzystna koniunktura na rynkach zachodnioeuropejskich wpłynęły na zmniejszenie się eksportu zboża polskiego. W pierwszej połowie Xvii w. przeciętny roczny wywóz z Polski wyniósł ok. 100 tys. łasztów. W 1651 r. spadł do 55 tys., by poprzez 34 tys. w 1653 r. i 11 tys. w 1656 osiągnąć dno w 1659 r., gdy za granicę wywieziono 541 łasztów. Upadek gospodarstw chłopskich i pauperyzacja chłopów wpływała hamująco na rozwój rynku wewnętrznego, a to z kolei przyczyniało się do dalszego upadku miast. Wojny w połowie wieku jeszcze bardziej pogłębiły ten proces. Zjawisko upadku mieszczaństwa występuje w tym okresie poza Polską w innych jeszcze krajach Europy, zwłaszcza w tych, gdzie rozwinęła się gospodarka folwarczno-pańszczyźniana. W Polsce jednak upadek ten był szczególnie głęboki i długotrwały. Pogarszało to jej pozycję w stosunku do krajów, w których obserwujemy rozwój gospodarki towarowo-pieniężnej i tworzenie się zalążków układu kapitalistycznego, jak w Anglii, Holandii, Francji, częściowo w Niemczech. Kryzys gospodarczy w połowie wieku spowodował, podobnie jak w Rosji, inflację pieniądza, która miała pomóc w wybrnięciu z ciężkiej sytuacji, w jakiej znalazł się skarb w związku z koniecznością wypłaty wojsku zaległego żołdu. Trudności finansowe były m.in. przyczyną zawiązywania konfederacji wojskowych (1659-1663Ď), a te z kolei wpływały na osłabienie państwa. Armia polska i polska sztuka wojenna, tak wysoko stojące jeszcze w pierwszej połowie wieku, w drugiej przeżywają wyraźny kryzys. Odrodzenie wojskowości w czasach Sobieskiego, będące w poważnym stopniu wynikiem jego osobistego, nieprzeciętnego talentu, miało charakter przejściowy i krótkotrwały. Z zagadnieniem tym łączy się inny problem, dotąd zupełnie przez historyków nie wyjaśniony. Renesans wojskowości, a w pewnym sensie i państwowości polskiej za Sobieskiego nie mógł wyrosnąć z próżni. Należałoby zbadać jego podstawy ekonomiczne, tymczasem historycy nie widzą jakiejś poważniejszej zmiany na korzyść w gospodarce Rzeczypospolitej w ósmym czy dziewiątym dziesięcioleciu Xvii w. Wydaje się jednak, że nad zagadnieniem tym ciążą wciąż pewne uogólnienia, i pytanie, czy renesansowi militarnemu i politycznemu w epoce Sobieskiego towarzyszył również renesans ekonomiczny, czy, ściślej mówiąc, pewne zahamowanie regresu gospodarczego, pozostaje jeszcze bez odpowiedzi i czeka swego historyka. Najbardziej jednak znamienną cechą wewnętrznej historii Rzeczypospolitej w Xvii w., a szczególnie w jego drugiej połowie, była degeneracja ustroju państwowego. Niewiele możemy znaleźć krajów europejskich, gdzie ten proces przybrałby tak zastraszające rozmiary. Datuje się on najwyraźniej od połowy stulecia, gdy pojawia się liberum veto, po raz pierwszy zastosowane w 1652 r. przez posła upickiego Władysława Sicińskiego, za którym stał Janusz Radziwiłł. Dalsze stosowanie zasady liberum veto doprowadziło w ciągu drugiej połowy Xvii w. do zupełnego upadku praktycznego znaczenia sejmów, których kompetencje w założeniu były bardzo znaczne. Równocześnie w tym samym okresie następuje wyraźne ograniczenie władzy królewskiej we wszystkich dziedzinach, tak iż w końcu jedynym realnym atrybutem tej władzy pozostaje właściwie rozdawnictwo wakansów, jeżeli pominiemy kwestie indywidualnych walorów i zdolności monarchy. Stosunkowo najsprawniejszym organem władzy centralnej pozostała w tych warunkach rada senatu (senatus consilium), złożona z ministrów i senatorów-rezydentów, a wpływ, jaki miał na nią król, decydował w znacznej mierze o jego pozycji w państwie. Władza centralna w Rzeczypospolitej była więc ogromnie słaba, i to w tym samym czasie, gdy w większości krajów Europy, a zwłaszcza u najbliższych sąsiadów Polski - Rosji i Brandenburgii - triumfował w pełni absolutyzm. Coraz większe znaczenie w państwie polsko-litewskim zyskiwały natomiast ugrupowania magnackie, aczkolwiek problem, od kiedy dokładnie można mówić o rządach oligarchii magnackiej, jest wciąż jeszcze otwarty. Mimo to próby przesuwania początku tych rządów aż po schyłek Xvi w. są zupełnie nieuzasadnione. Pamiętać wreszcie należy, że rządy tego typu nie były jakąś wyłącznie polską specyfiką. Próby reform państwa, jakie podjął obóz dworski pod koniec szóstego dziesięciolecia, tkwiące korzeniami jeszcze w Xvi-wiecznych zamierzeniach, spełzły na niczym. Bez względu na to, jakie cele przyświecały Janowi Kazimierzowi, Ludwice Marii i ich adherentom, reforma sejmowania i próba wzmocnienia władzy królewskiej była dla Rzeczypospolitej koniecznością. Klęska dworskiego obozu reformy w połowie Xvii w. była równie ważna jak niejedna wielka klęska militarna, była zasadniczym ogniwem w łańcuchu przyczyn upadku potęgi i znaczenia Rzeczypospolitej. Przyczyn osłabienia władzy centralnej w Polsce i degeneracji jej ustroju państwowego szukać należy m.in. w tym, że monarchia w Polsce nie potrafiła oprzeć się na masach średniej szlachty, głównym czynniku w procesie wszelkich przemian gospodarczych, społecznych i politycznych. Drogi monarchii i średniej szlachty rozeszły się już w Xvi w., a szczególnie wyraźnie zjawisko to wystąpiło za czasów pierwszych Wazów w tzw. rokoszu sandomierskim (1606Ď). Ostateczny finał znalazła ta sprawa w rokoszu Lubomirskiego (1665-1666Ď). W wojnie domowej, którą wszczął marszałek wielki i hetman polny koronny Jerzy Lubomirski, masy szlacheckie wystąpiły w gruncie rzeczy przeciwko wszelkim próbom reform z próbą elekcji vivoente rege na czele. W ogniu tej wojny, w krwawej bitwie pod Mątwami (13 Vii 1666Ď), pogrzebane zostały ostatecznie na okres niemal wieku wysiłki zmierzające do naprawy ustroju Rzeczypospolitej. Rekapitulując to, co powiedzieliśmy wyżej o rozwoju wewnętrznym Rosji i Polski w Xvii w., przede wszystkim w jego drugiej połowie, stwierdzić należy, że linia rozwojowa pierwszego z tych krajów powoli, lecz wyraźnie szła w górę, drugiego zaś dość gwałtownie w dół. Stosunki społeczne,Ń gospodarcze i polityczneŃ w Szwecji Bardziej skomplikowana była sytuacja Szwecji. Kraj ten w okresie wojny trzydziestoletniej doszedł do szczytu potęgi, awansując do roli jednego z głównych mocarstw europejskich, prowadzących aktywną politykę w dziedzinie handlu, dyplomacji i wojen zarówno w zachodniej, jak i we wschodniej Europie. W drugiej połowie wieku, po 1660 r., rola Szwecji na arenie międzynarodowej wyraźnie maleje, by wreszcie w wyniku przegranej wojny północnej na początku Xviii w. spaść niemal do zera. Tego rodzaju upadki znajdują uzasadnienie w kryzysie gospodarczym, społecznym, ustrojowym czy militarnym, jak to możemy stwierdzić w tej epoce w odniesieniu do Polski czy Hiszpanii. Objawy takiego kryzysu, chociaż nie tak wyraźne jak w dwóch wymienionych krajach, znajdujemy naturalnie i w Szwecji, jednak nie mogą one, naszym zdaniem, w pełni wyjaśnić przyczyn upadku jej potęgi. Zjawisko to wydać się może bardziej zrozumiałe, gdy uprzytomnimy sobie, że ekspansja Szwecji i jej pozycja w Europie w połowie Xvii w. nie miała nigdy należytego pokrycia w jej potencjale ekonomicznym i demograficznym. Stanowiła przeto zjawisko o charakterze przejściowym i krótkotrwałym, opartym jedynie na świetnie zorganizowanej armii, wybitnym talencie wojskowym dowódców i sprzyjającej, międzynarodowej koniunkturze politycznej. Podejmując się roli wielkiego mocarstwa, brała więc Szwecja na siebie zadanie ponad swe możliwości, przynajmniej na dłuższą metę. Można ją tylko do pewnego oczywiście stopnia porównać z chanatem krymskim, który również w tej samej epoce odegrał poważną rolę w Europie Środkowo-Wschodniej, chociaż był krajem ubogim, zupełnie zacofanym gospodarczo, o bardzo niskiej liczbie ludności. Terytorium Szwecji około połowy Xvii w. składało się z ziem etnicznie szwedzkich, położonych we wschodniej części Półwyspu Skandynawskiego (z wyjątkiem południowych połaci tego półwyspu należących wówczas do Danii) oraz z kilku wysp bałtyckich i ziem fińskich, inflanckich i pomorskich, zamieszkanych przez ludność obcoplemienną. Na tych rozległych obszarach żyło zaledwie 2,5 mln ludności, w tym powyżej 1 mln Szwedów. Większych miast poza Sztokholmem nie było. Mieszkańcy z powodów klimatycznych skupili się głównie w południowej i środkowej części kraju. Mimo tej sytuacji walka o ziemię stanowiła istotną treść dziejów wewnętrznych Szwecji w omawianym okresie. Szlachta, a przede wszystkim arystokracja, próbowała powiększyć stan swego posiadania przez przywłaszczanie sobie dóbr państwowych. Zjawisko to wystąpiło silnie po śmierci Gustawa Adolfa, za panowania jego córki Krystyny (1632-1654Ď), gdy do władzy doszła na lat kilkanaście oligarchia magnacka. Arystokraci nie tylko dzielili ziemię państwową między siebie i swych szlacheckich adherentów, lecz również przywłaszczali sobie część dochodów skarbowych. Było to możliwe, ponieważ państwo - znajdujące się w stałych kłopotach finansowych (wojna trzydziestoletnia!) - zastawiało u nich swe dobra i dochody podatkowe, jako zabezpieczenie zaciągniętych długów. W wyniku tej polityki w rękach arystokracji i szlachty znalazło się w połowie Xvii w. ponad 60%, gruntów uprawnych. Oznaczało to oczywiście poważne wzmocnienie ekonomiczne warstwy feudalnej, a jednocześnie pogorszenie położenia chłopów i mieszczan, i osłabienie pozycji Korony. Sytuacja prawno-ekonomiczna chłopstwa szwedzkiego i w ogóle skandynawskiego była, w porównaniu z większością krajów europejskich, bardzo korzystna. Chłopi byli osobiście wolni i dzielili się na dwie wielkie grupy - skatlebönder, osiadłych na gruntach państwowych, i frälsebönder, dzierżawiących ziemię od szlachty. Pierwsi płacili czynsze i podatki bezpośrednio na ręce urzędników państwowych i nie pozostawali w żadnej zależności od szlachty. Drudzy płacili czynsze właścicielom ziemi, którą dzierżawili, zwolnieni byli natomiast całkowicie lub w znacznej części od świadczeń na rzecz państwa. Na skutek wyprzedaży, a właściwie grabieży dóbr państwowych, coraz więcej chłopów popadało w zależność od arystokracji i szlachty, co wywoływało ich niezadowolenie wyrażające się nawet w powstaniach zbrojnych (1652 - w prowincji Smaland, 1653 - najsilniejsze i najkrwawsze w prowincji Närke). Do powstań tych przyczyniły się również próby wprowadzenia przez szlachtę pańszczyzny nie znanej na terenie tego kraju. Cel swój chłopi osiągnęli. Ciężar kwestii agrarnej w Szwecji w Xvii stuleciu spoczywał jednak na tzw. redukcji, tj. odbieraniu dóbr państwowych, które w jakikolwiek sposób znalazły się w rękach szlachty, i ponownym ich upaństwowieniu. Areną walki o realizację powyższych postulatów stały się sejmy szwedzkie (głównie w latach 1644, 1650, 1654Ď), na których chłopi, mieszczanie i część duchowieństwa, występujący jako sojusznicy Korony, domagali się ostro egzekucji dóbr. Jednakże ani za Krystyny, ani za Karola X Gustawa (1654-1660Ď) żądań tych w pełni nie udało się zrealizować. W 1655 r. nastąpiła tylko częściowa redukcja, spowodowana bardzo poważną sytuacją finansową, w jakiej znalazło się państwo w momencie abdykacji królowej Krystyny i objęcia rządów przez jej następcę. Redukcyjne plany Karola Gustawa spotkały się z silną opozycją arystokracji, w wyniku czego musiały ulec znacznemu ograniczeniu. Rezultat ich był więc z punktu widzenia finansowego dość skromny, natomiast najnowsza historiografia szwedzka przypisuje polityce redukcyjnej Karola Gustawa duże znaczenie polityczne i widzi w niej podstawę, na której oparła się późniejsza redukcja w ósmym dziesięcioleciu Xvii w. Po śmierci Karola Gustawa, który starał się zaprowadzić w kraju rządy absolutne, przewagę zyskała znowu na pewien czas oligarchia magnacka, korzystając z małoletniości nowego króla Karola Xi (1660-1697Ď). Zagadnienie redukcji wystąpiło ponownie z chwilą objęcia przez młodego króla rządów osobistych (1672Ď). Tym razem w poważnym stopniu zostało zrealizowane w latach 1673-1680. Karol Xi opierał się przy tym na mieszczaństwie i chłopstwie, które też udzieliło mu pełnej aprobaty na sejmie 1680 r. W dziewiątym dziesięcioleciu Xvii w. przeprowadzono rewindykację dóbr koronnych także w posiadłościach szwedzkich po drugiej stronie Bałtyku. W wyniku redukcji wzrósł dochód skarbu państwa, dzięki czemu jego sytuacja gospodarcza wydatnie się poprawiła. Tu też leży niewątpliwie podstawa chwilowych sukcesów Karola Xii w wielkiej wojnie północnej na początku Xviii w. Silną stronę gospodarki szwedzkiej stanowiły jej bogactwa naturalne, jak również handel zagraniczny. Znajdowały się tam bogate złoża rud miedzi i żelaza oraz olbrzymie lasy dostarczające pod dostatkiem drzewa. Eksploatacją tych podstawowych bogactw zajmowały się powstające wówczas, jeszcze na bardzo małą skalę, manufaktury. Eksport żelaza i miedzi do różnych krajów europejskich wynosił w połowie Xvii w. rocznie ok. 21 tys. ton (18 tys. żelaza i 3 tys. miedzi). Szwedzkie drewno, jak już mówiliśmy, znajdowało zbyt głównie w Holandii i Anglii, które potrzebowały go do budowy okrętów. Do artykułów eksportowych należało również zboże z Estonii i Inflant. Handel zagraniczny znajdował się pod troskliwą opieką kolejnych rządów szwedzkich, uprawiających politykę merkantylistyczną. Zabezpieczenie interesów tego handlu było też najwyższą troską władców, jednym z głównych motorów ekspansji szwedzkiej nad Bałtykiem i walki o stworzenie Dominium Maris Baltici. O prężności handlu szwedzkiego w pierwszej połowie Xvii w. najlepiej świadczy powstanie tzw. Kompanii Południowej (1626Ď), która prowadziła korzystny handel z krajami pozaeuropejskimi, zręcznie wykorzystując rywalizację między Holandią, Anglią i Francją. Ani jednak w produkcji przemysłowej, ani w handlu zagranicznym Szwecja nie dorównywała przodującym krajom Europy Zachodniej, przede wszystkim Anglii i Holandii. Co więcej, w handlu ustępowali Szwedzi nawet Duńczykom. Znamienne, że również w budownictwie okrętów Szwecja, mimo posiadania wielkich zasobów surowca drzewnego, pozostawała daleko w tyle za wieloma krajami zachodnimi. Około połowy Xvii stulecia zaledwie 10% tonażu okrętów zatrudnionych w handlu bałtyckim pływało pod flagą szwedzką, podczas gdy pod holenderską aż 65%. Ponadto udział kapitału holenderskiego w handlu bałtyckim wynosił 85%. O tych danych i ich znaczeniu należy pamiętać przy rozpatrywaniu przyczyn zmierzchu potęgi szwedzkiej w drugiej połowie Xvii w. Państwo szwedzkie w Xvii w. było monarchią stanową o dominujących wpływach szlachty. W okresie panowania królowej Krystyny, a także w czasie małoletniości Karola Xi, rządy znajdowały się w rękach oligarchii magnackiej. Mimo uprzywilejowania ekonomicznego i prawnego stanu szlacheckiego (frälse), inne stany (ofrälse), tj. mieszczaństwo, duchowieństwo i chłopstwo, miały udział w rządach, gdyż reprezentowane były w sejmie (riksdag). Sejm szwedzki był jednym z głównych organów władzy centralnej w państwie, obok bowiem kompetencji władzy ustawodawczej i podatkowej, przysługiwało mu prawo decydowania o wojnie i pokoju. Wewnętrzne zróżnicowanie w łonie warstwy feudalnej znalazło wyraz w podziale izby szlacheckiej w sejmie na trzy tzw. klasy - pańską, rycerską i drobnoszlachecką. Specyfiką wreszcie riksdagu był udział w nim przedstawicieli armii, ściślej mówiąc korpusu oficerskiego, co świadczyło o roli, jaką czynnik militarny odgrywał wówczas w życiu politycznym Szwecji. Innym organem władzy centralnej była rada państwa (riksrad) o kompetencjach ciała doradczego. Stanowiła ona całkowicie domenę wpływów arystokracji. Polityka absolutyzmu w Szwecji opierała się w walce ze swoimi przeciwnikami, tj. głównie arystokracją feudalną, na stanach nieszlacheckich (ofralse), co specjalnie silnie uwidoczniło się w okresie redukcji za Karola Xi. Aparat administracji państwowej był w Szwecji od czasów Gustawa Adolfa zorganizowany bardzo sprawnie. Na czele pięciu głównych resortów (sprawy zagraniczne, wojskowe, morskie, sądowe i skarbowe), działających na zasadzie kolegialności, stali ministrowie, z których najważniejszy był kanclerz, odpowiednik dzisiejszego premiera a zarazem ministra spraw zagranicznych i wewnętrznych. Doskonale zorganizowanej przez Gustawa Adolfa armii lądowej nie odpowiadała znacznie słabsza flota wojenna, nie mogąca się równać z przodującymi flotami europejskimi. Obok floty morskiej - wojennej i handlowej - najsłabszym ogniwem w politycznym i gospodarczym życiu kraju były jego finanse. Nie było to rezultatem słabej organizacji administracji skarbowej i złego systemu ściągania podatków, lecz przede wszystkim tego, że polityka ciągłych wojen pochłaniała ogromne sumy, które coraz trudniej było wycisnąć z kraju, i to mimo zastawiania dóbr koronnych szlachcie. Szwedzi chętnie więc skłaniali się ku zasadom głoszonym przez Wallensteina, że wojna winna żywić wojnę. Tak więc powstał swego rodzaju zamknięty krąg - by utrzymać swą pozycję międzynarodową trzeba było prowadzić wojny, do czego niezbędna była pełnowartościowa armia, której utrzymanie z kolei przerastało możliwości wewnętrzne państwa i było możliwe dopiero dzięki wojnie. Rozkład wewnętrzny TurcjiŃ w drugiej połowie Xvii w.Ń Próby przeciwdziałania muŃ - reformy köprülüchŃ i aktywizacja TurcjiŃ w polityce międzynarodowej Obok Rosji, Polski i Szwecji w konfliktach Europy Środkowo-Wschodniej w drugiej połowie Xvii w. poważną rolę odegrała Turcja. Częściowy renesans potęgi tureckiej w tym czasie historycy przypisują zazwyczaj reformom przeprowadzonym przez wezyrów z rodu Köpruluch - Mehmeda, Ahmeda i dalekiego ich krewnego Kara Mustafę. W gruncie rzeczy reformy te ograniczyły się głównie do zaprowadzenia rządów silnej ręki, likwidacji fizycznej wielu przeciwników sułtańskich, rekrutujących się przeważnie spośród niedawnych dostojników państwowych, i do pewnych reform wojskowych. Najważniejszym ogniwem w działalności politycznej Köprülüch stały się wysiłki zmierzające do podniesienia poważnie podupadłego prestiżu międzynarodowego Turcji drogą wznowienia ekspansji wojennej głównie przeciwko państwom Europy. Renesans z epoki Kópruluch był jednak bardzo krótkotrwały, a bój o wielkość Imperium Osmańskiego zakończył się u schyłku Xvii wieku pełnym niepowodzeniem. O zasadniczych powodach zmierzchu potęgi tureckiej mówiliśmy w jednym z poprzednich rozdziałów. Kryzys datujący się od drugiej połowy Xvi w. objął wszystkie dziedziny życia. Jednym z najgroźniejszych jego przejawów stał się upadek znaczenia władzy sułtańskiej, a najbardziej widocznym jego przykładem przewrót pałacowy dokonany przez janczarów w 1622 r., podczas którego został zamordowany sułtan Osman Ii (1618-1622Ď) za to, iż dążył do przeprowadzenia pewnych reform. Osadzony ponownie na tronie przez buntowników marionetkowy władca Mustafa I panował bardzo krótko, a rządy po nim objął Murad Iv (1623-1640Ď). Zdawał on sobie sprawę z postępującej w państwie anarchii, przy czym główną przyczynę zła widział w destrukcyjnej działalności janczarów i niektórych dygnitarzy. Zorganizowanie nowych formacji wojskowych, które pozwoliły mu uniezależnić się od janczarów, i bezlitosna rozprawa z opozycją dygnitarską umocniły znacznie pozycję nowego sułtana, a nawet pozwoliły mu na podjęcie aktywnej polityki zagranicznej (odzyskanie Bagdadu, wojna z Polską). Proces zapoczątkowany przez Murada Iv przerwany został jednak z chwilą jego śmierci, gdy na tronie zasiadł zupełnie niedołężny Ibrahim I (1640-1648Ď). Do głosu doszły znowu elementy anarchizujące, ukrócone w okresie poprzedniego panowania. W 1648 r. wybuchł ponowny bunt janczarów, w czasie którego niefortunny sułtan został uduszony. Rewolta była ukoronowaniem buntów w wojsku, które stale wstrząsały Turcją od schyłku Xvi w., a po okresie rządów Köprülüch wybuchały znowu pod koniec Xvii w. (np. w 1687 r.). Drugim ośrodkiem anarchii w państwie osmańskim były różne dworskie i dygnitarskie kamaryle, w których niepoślednią rolę odgrywały kobiety, głównie z haremu sułtańskiego. Wybitną np. rolę w dziejach Turcji tego stulecia odegrały matki sułtanów Murada Iv - Kösem i Mehmeda Iv - Tarchan. Energiczniejsi sułtanowie w walce z opozycją dworsko-dygnitarską uciekali się nierzadko do krwawego terroru, którego ofiarą padali również członkowie najbliższej rodziny panującego. Anarchia podnosiła również głowę na prowincji, gdzie przeciw sułtanowi występowali wielkorządcy (np. w 1624, 1643, 1689 r.). Bunty ich miały z reguły charakter wsteczny, skierowane były przeciw wszelkim próbom reform. Bardzo często zbuntowani wielkorządcy potrafili przeciągnąć na swą stronę niezadowolony lud. Począwszy od schyłku Xvi w. powstania ludowe coraz częściej wybuchały w różnych punktach państwa, przy czym największe rozmiary przybrały bunty pod wodzą Dżambułada (początek Xvii w.), Kara Jazydży (1599-1602Ď) i Katerdżi-Ogłu (1648Ď). Główną przyczyną powstań ludowych w Turcji był gwałtowny wzrost ucisku fiskalnego chłopów i przytwierdzenie ich do ziemi. Podatek, który opłacali chłopi, wzrósł od końca Xvi do połowy Xvii w. przeszło 16-krotnie. Wzrost eksploatacji pracującej ludności rolniczej był w tym okresie tak wielki, że groził jej nawet utratą zdolności produkcyjnej. Wywołało to zaniepokojenie światlejszych przedstawicieli klasy feudalnej. Wyraz temu dał np. ówczesny historyk turecki Kocza-beg w swym Traktacie. Pierwszą reakcją chłopa na gwałtowne pogarszanie się jego sytuacji było, jak wszędzie, zbiegostwo. Nierzadko uciekali chłopi do miast, gdzie mieszali się z tłumem biedoty miejskiej, tworząc wraz z nią element niezadowolony i dzięki temu podatny na agitację buntujących się dygnitarzy prowincjonalnych czy też janczarów. Obawiając się napływu zbiegów chłopskich, władze wydały zakaz wpuszczania ich do miast. Nasilenie walk społecznych w Turcji w Xvii w. przyniosło także wzrost zbójnictwa. Na terenach obcoplemiennych walki te łączyły się bardzo często z hasłami narodowościowymi. W 1689 r. w Kosowie powstali do walki Albańczycy kierowani zresztą przez Turka Segena-paszę. Pod koniec Xvii w. porwali za broń Bułgarzy (tzw. powstanie kiprowackie), do walki o wolność przystępowali Serbowie i Kurdowie. W podbitych krajach Półwyspu Bałkańskiego, w ogniu walk prowadzonych z Turkami, wytworzyły się swoiste organizacje partyzantki ludowej, łączące w swych wystąpieniach cele społeczne i narodowościowe, przypominające pod wieloma względami Kozaczyznę ukraińską w Rzeczypospolitej. Byli to przede wszystkim uskoki w Serbii, hajduki w Bułgarii i kleftowie w Grecji. Ogólny rozkład państwa osmańskiego w Xvii w. był już tak silny, że nawet zupełnie radykalne reformy nie rokowały nadziei zahamowania tego procesu, nie mówiąc już o ograniczonych reformach wezyrów Kópruluch. Czemu jednak należy przypisać bezsporny przecież fakt, że aktywność turecka na arenie międzynarodowej w siódmym-dziewiątym dziesięcioleciu Xvii w. wzrosła poważnie i mogła się poszczycić sukcesami? Niewątpliwie tym, że Koprulowie i znajdujący się pod ich wpływem sułtan Mehmed Iv (1648-1687Ď) uznali wojnę za podstawowy środek zaradczy na rozładowanie napięcia w państwie, dostarczenie łupu wojskom i zapełnienie zdobyczami pustego skarbu. Taki cel wymagał wzmocnienia i modernizacji armii i floty. Zadanie to zrealizowane zostało przez Ahmeda Kóprulu. Odrodzona armia turecka zyskała równocześnie zaplecze gospodarcze w postaci rozbudowania wielu dawnych zakładów zbrojeniowych i stworzenia nowych. Reformy wojskowe dały więc Turcji zastrzyk sił, który pchnął ją ku nowym wojnom zaborczym. Wszystko to jednak nie miało głębszego podbudowania w sile wewnętrznej Imperium Ottomańskiego, renesans Kópruluch miał więc charakter przejściowy. Rola chanatu krymskiegoŃ w Europie wschodniejŃ w połowie Xvii w. Żadnych trwałych podstaw nie miała również siła militarna chanatu krymskiego. Kraj ten, będący od końca Xv w. wasalem Turcji, był zacofany i ubogi, o bardzo nielicznej ludności (ok. 250 tys.). O wyżywieniu się własnymi zasobami nie mogło być mowy, dlatego też łupieskie wyprawy na ziemie sąsiadów, w czasie których zagarniano nie tylko nadające się do tego dobra materialne, ale i ludzi (jasyr), sprzedawanych później na rynkach tureckich, nie były bynajmniej dowodem jakiejś krwiożerczości Tatarów, lecz wyrazem najwyższej konieczności życiowej. Mimo prymitywnej gospodarki Krym przeżywał około połowy Xvii w. rozkwit polityczny. Wzmocnienie pozycji Krymu na arenie międzynarodowej datuje się wyraźnie od 1637 r., od momentu ostatecznego zwycięstwa nad najgroźniejszym rywalem wśród Tatarów, tj. ordą budziacką. Fakt ten miał doniosłe następstwa, wszystkie niemal bowiem ordy uznały wówczas zwierzchnictwo chanatu krymskiego, co oczywiście ogromnie zwiększyło jego siły i prestiż. Równolegle niemal z tym sukcesem zewnętrznym nastąpiły zmiany w wewnętrznopolitycznym życiu Krymu, które również przyczyniły się do wzmocnienia państwa. Mamy tu na myśli reformy przeprowadzone przez wielkiego wezyra Sefera Gazi agę, wybitnego tatarskiego męża stanu tego okresu. Polegały one na ukróceniu, drogą krwawych zresztą represji, tendencji decentralistycznych reprezentowanych przez możnowładców tatarskich, z jednoczesnym wzmocnieniem władzy centralnej. Zwycięstwo Sefera Gazi agi oznaczało więc triumf pewnego rodzaju absolutyzmu tatarskiego, z czego widać, że to podstawowe zjawisko w procesie historycznym Europy Xvii w. dotarło i na jej południowo-wschodnie krańce. Wzrost znaczeniaŃ Brandenburgii. WielkiŃ elektor Fryderyk Wilhelm Do grupy państw europejskich prowadzących walkę o hegemonię w Europie Środkowo-Wschodniej zaliczamy także Brandenburgię. Przyjmując tę tezę musimy jednak podkreślić, że na początku okresu, stanowiącego przedmiot naszych rozważań, Brandenburgia była wciąż jeszcze państwem drugorzędnym, wzrost jej znaczenia w ciągu drugiej połowy Xvii w. był jednak ogromny. Kraj ten, w przeciwieństwie do znakomitej większości państw i państewek Rzeszy Niemieckiej, nie tylko nie przeżywał upadku w połowie Xvii w. (w wyniku wojny trzydziestoletniej), lecz przeciwnie - wkroczył na drogę gospodarczego i politycznego rozwoju. Poważne zniszczenia wojenne nie ominęły i Brandenburgii, jednak pomyślna koniunktura, zarówno gospodarcza, jak i polityczna, pozwoliła bardzo szybko przeprowadzić dzieło odbudowy i rozbudowy. W wyniku przesunięcia dróg handlowych ku Oceanowi Atlantyckiemu w Xvi w. oraz zmian w gospodarce Niemiec, Brandenburgia znalazła się właśnie około połowy Xvii w. na centralnych szlakach handlowych Rzeszy, które stanowiły przede wszystkim spławne rzeki wpadające do Morza Północnego i Bałtyckiego (Ren, Wezera, Łaba, Odra). Posiadłości brandenburskie leżały między rolniczą Europą Wschodnią i rozwijającymi się pod względem gospodarczym krajami Europy Zachodniej, co również korzystnie wpływało na ekonomikę kraju. Przez posiadłości elektorów brandenburskich przebiegała także granica między zasadniczymi obszarami gospodarczymi Europy. Była to linia Łaby. Na wschód od tej rzeki ukształtował się, jak wiemy, wielki rejon rolniczy obejmujący m.in. całe północno-wschodnie Niemcy. Podstawą jego gospodarki stało się zboże poszukiwane na rynkach zagranicznych. Pomyślna koniunktura gospodarcza narzucała wschodnioniemieckim właścicielom ziemskim konieczność zwiększenia produkcji zboża, co w ówczesnych warunkach w tym rejonie geograficznym możliwe było tylko poprzez zwiększenie areału ziemi junkierskiej (szlacheckiej) i zwiększenie eksploatacji chłopów. Powiększenie areału odbywało się po prostu drogą przywłaszczania sobie gruntów chłopskich przez feudałów, co ze specjalną siłą występuje po wojnie trzydziestoletniej. Na wschód od Łaby chłopi, którzy byli osobiście wolni i mieli dziedziczne prawo użytkowania ziemi, zostali obróceni w poddanych jeszcze w Xvi w. W ciągu Xvii w. w posiadłościach brandenburskich poddaństwo osobiste chłopów zostało utrwalone tam, gdzie już istniało, a tam gdzie go nie było, wprowadzone. Znaczenie gospodarcze, jakie miały dla Brandenburgii ziemie rolnicze położone na wschód od Łaby, tłumaczy też w znacznym stopniu fakt, że interesy polityczne tego kraju ciążyły głównie ku Europie Wschodniej. Wielkim sukcesem tego brandenburskiego Drang nach Osten było przyznanie przez sejm polski 1611 r. lenna w Prusach Książęcych (późniejsze Prusy Wschodnie) elektorowi brandenburskiemu, krewnemu chorego umysłowo księcia Albrechta Fryderyka. Lenno przyznane zostało dziedzicznie. Faktycznie w posiadanie Prus Książęcych weszli Hohenzollernowie brandenburscy w kilka lat później (1618Ď) po śmierci wspomnianego księcia. Z tytułu nowego nabytku elektorowie brandenburscy zostali lennikami królów polskich, nie miało to jednak trwać długo. Przeniesienie lenna pruskiego na brandenburską linię Hohenzollernów i połączenie Prus Książęcych z Brandenburgią miało fatalny wpływ na dalsze losy Polski. Decyzja sejmu polskiego w 1611 r. podjęta została w warunkach toczącej się wojny z Rosją i - jak pisał Konopczyński - "Za Kłuszyn i Smoleńsk wypadło płacić Hohenzollernom (...) przedterminowym nadaniem lenna". Byłoby jednak poważnym uproszczeniem sądzić, że na decyzję tę miała wpływ tylko tocząca się na wschodzie wojna. O przeniesienie lenna pruskiego na brandenburskich Hohenzollernów nalegał bardzo król Zygmunt Iii, który w swoim interesie dynastycznym wywierał silny nacisk na dość liczną opozycję, strasząc sejm widmem wojny z Habsburgami i innymi monarchami w przypadku odmowy przyznania lenna elektorowi. Nowy nabytek miał dla kurfirstów kapitalne znaczenie pod jednym jeszcze względem - było to jedyne terytorium w ich posiadłościach nie wchodzące w skład Rzeszy Niemieckiej, co poważnie wzmacniało ich pozycję wobec cesarza, a na początku Xviii w. ułatwiło im osiągnięcie godności i tytułu królewskiego jako królów w Prusach (koronacja królewiecka Fryderyka I w 1701 r.). Absolutyzm brandenbursko-pruski wykształcony całkowicie w ciągu drugiej połowy Xvii w. wyrósł opierając się na silnej armii i skarbie, a więc w sposób poniekąd klasyczny. Głównym celem elektorów, a później królów pruskich, począwszy od Fryderyka Wilhelma było utrzymanie doborowej, stałej armii. By pokryć wielkie wydatki z tym związane, uciekano się do bezwzględnej polityki fiskalnej. Wielki elektor Fryderyk Wilhelm (1640-1688Ď) nie gardził żadnym sposobem zdobycia pieniędzy i tak np. po zatargu ze szlachtą kliwijską, która nawiązywała kontakty z Holandią, wymógł na niej w zamian za przebaczenie poważne sumy pieniężne. Najbardziej charakterystyczne były pertraktacje, prowadzone przez Fryderyka Wilhelma z junkrami brandenburskimi w latach 1652-1653. Otrzymawszy od elektora pełnię władzy nad swymi chłopami, ograniczoną tylko dość iluzorycznym prawem apelacji tych ostatnich do monarchy, zawarli junkrzy z elektorem umowę, na mocy której uzyskiwał on niczym nieograniczoną moc nakładania podatków i formowania stałej armii. Podatki te - przede wszystkim podatek gruntowy (tzw. kontrybucja) i podatek pośredni (tzw. akcyza) - obciążały chłopów i mieszczan, szlachta była od nich wolna. Fryderyk Wilhelm w pełni potrafił wykorzystać carte blanche, którą otrzymał. U progu drugiej wojny północnej dysponował stałą, doborową, 20-tysięczną armią, która też odegrać miała wkrótce pierwszorzędną rolę w działaniach wojennych w Polsce. Armia ta umożliwiła elektorowi również osiągnięcie sukcesów w polityce wewnętrznej - zarówno utrzymanie w ryzach chłopstwa, jak i zabezpieczenie się od ewentualnych niespodzianek ze strony junkierstwa. Świetnie uzbrojone i wyszkolone, a równocześnie bezwzględnie podporządkowane elektorowi wojsko odegrało zasadniczą rolę (jak w przypadku żadnego chyba innego poza Szwecją kraju) w formowaniu się potęgi Brandenburgii, późniejszych Prus. I to również zadecydowało o na wskroś militarnym charakterze państwa Hohenzollernów. Rywalizacja polsko-rosyjska.Ń Powstanie ChmielnickiegoŃ na Ukrainie i interwencjaŃ rosyjska w wojnieŃ polsko-kozackiej (1654Ď) Do walki o hegemonię w Europie Wschodniej pierwsze przystąpiły Polska i Rosja. Wypadki poprzedzające te zmagania nie zdawały się zapowiadać takiego rozwoju sytuacji. Wojna smoleńska (1632-1634Ď), klęska Rosji, jednocześnie zaś zrzeczenie się tytułu carskiego przez Władysława Iv - to wydarzenia, które zamykają lata największego napięcia w stosunkach między obu państwami. Nastąpił po nich okres poprawnego współżycia a nawet zbliżenia między obu rywalami, a źródłem jego było wspólne niebezpieczeństwo tatarskie. Nie zostało jednak usunięte zasadnicze źródło konfliktów, tj. spory terytorialne o Smoleńszczyznę, Siewierszczyznę i Czernihowszczyznę, a więc o ziemie utracone przez Rosję, których de facto nie wyrzekła się ona nigdy. Sprawa ta w sposób zasadniczy rzutowała na stosunki polsko-rosyjskie i bez jej załatwienia nie mogło być mowy o przyjaznym współżyciu obu krajów. Tymczasem decydujący wpływ na politykę Rosji w czwartym i piątym dziesięcioleciu Xvii w. poczęło wywierać niebezpieczeństwo ze strony chanatu krymskiego. Rosja licząc przede wszystkim na własne siły przystąpiła do umacniania swych południowych granic, w czym osiągnęła duże sukcesy. Nie zaniedbywała jednak przy tym akcji dyplomatycznej, mającej na celu pozyskanie sprzymierzeńców przeciw Tatarom, a pośrednio także i Turkom. Jedynym realnym partnerem mogła tu być tylko Rzeczpospolita. Zbliżenie do niej w pewnym stopniu ułatwiło i to, że w ostatniej fazie wojny trzydziestoletniej Rosja przestała odgrywać jakąś poważniejszą rolę w planach francusko-szwedzkich. Dążenia rosyjskie do sojuszu z Rzecząpospolitą przeciw Krymowi zbiegły się z planami wojny tureckiej Władysława Iv. W wyniku zupełnego niepowodzenia tych planów oraz innych jeszcze przyczyn doszło jedynie do ograniczonego zbliżenia między Moskwą a Warszawą w formie dość luźnego traktatu obronnego, który zawarł w stolicy Rosji wojewoda Adam Kisiel (15-25 Ix 1647Ď). Tymczasem dojrzewały wydarzenia, które miały doprowadzić do olbrzymich zmian w Europie Wschodniej. Do walki z Polską stanęła Kozaczyzna zaporoska (1648Ď). Początki Kozaczyzny ukraińskiej sięgają Xv w. Geneza jej ściśle związana jest ze zbiegostwem chłopów i plebsu miejskiego. Nasilenie tego zjawiska przypada na drugą połowę Xv w. w związku ze zwiększeniem się w tym czasie ucisku i wyzysku chłopów w Wielkim Księstwie Litewskim, szczególnie zaś w jego południowych rejonach (Podole, Wołyń, Bracławszczyzna i Kijowszczyzna). Zbiegowie uchodzili w stepy na Niż, czyli Zaporoże, tj. kraj za porohami Dniepru i żyli z jego bogactw naturalnych organizując się z biegiem czasu - w celach samoobrony przed napadami tatarskimi - w specjalne zbrojne oddziały, tzw. watahy, które od obrony przeszły następnie do ataku, urządzając wyprawy przeciwko Tatarom, a później nawet Turkom. W ciągu Xvi w. Kozacy stali się barwną pod względem socjalnym i etnicznym społecznością, nie mieszczącą się w ramach ówczesnej struktury feudalnej. Najbardziej znamienną cechą tej społeczności był jej wybitnie militarny charakter. Kozacy byli znakomitymi żołnierzami a zarazem korsarzami morskimi. Stanowiło to z jednej strony okoliczność dla Litwy, a potem dla Rzeczypospolitej, bardzo pomyślną, z drugiej jednak - wobec oporu Kozaków przeciwko jakiemukolwiek uzależnieniu od władz państwowych - niebezpieczną. W drugiej połowie Xvi w. Rzeczpospolita próbowała (Zygmunt August, Batory) wziąć Kozaków na służbę (tzw. rejestry kozackie), nie dało to jednak pozytywnych rezultatów. Po unii lubelskiej (1569Ď) i przyłączeniu Ukrainy do Korony (tj. Polski), kwestia kozacka stała się rychło jednym z głównych problemów państwowych Rzeczypospolitej. Błędna polityka polska wobec Kozaczyzny, i to w równej mierze w dziedzinie społecznej, jak narodowościowej i religijnej, a jednocześnie samowola kozacka i nieliczenie się z interesami Polski na południowym wschodzie (łupieskie wyprawy na Krym i Turcję) doprowadziły począwszy od końca Xvi w. do licznych powstań zbrojnych na Ukrainie. Najbardziej charakterystyczną cechą pierwszych wystąpień kozackich był ich społeczny charakter, z biegiem jednak czasu Kozacy stali się wyrazicielami ogólnonarodowych i religijnych interesów całego społeczeństwa ruskiego, coraz bardziej niezadowolonego z panowania polskiego. Szczególnie znamienny był sojusz pomiędzy prawosławiem i Kozaczyzną, sięgający swymi początkami unii brzeskiej (15%). Do połowy Xvii w. Kozacy kilkakrotnie występowali przeciw Rzeczypospolitej. Serię powstań zapoczątkował Kosiński (1591-1593Ď), następnie na czele walki zbrojnej stanęli Nalewajko (1595-1596Ď), Żmajło (1625Ď), Taras Fedorowicz (1630Ď), Pawluk (1637Ď), Hunia i Ostranica (1638Ď). Wszystkie powstania zbrojne na Ukrainie w pierwszej połowie Xvii stulecia kończyły się klęską Kozaków i chłopów. Sejm warszawski 1638 r. uchwalił antykozacką ustawę, a na Ukrainie zapanował "złoty pokój", niosący jednak w sobie zarzewie nowej wojny. Nagromadzone ogromne konflikty społeczne, religijne i narodowościowe, zawiedzione nadzieje na udział w projektowanej a niedoszłej do skutku wojnie z Turcją, doprowadziły do nowego wielkiego wybuchu. Na czele powstania stanął Bohdan Chmielnicki (ok. 1595-1657Ď), pisarz wojska zaporoskiego, do niedawna jeden z lojalnych wobec Rzeczypospolitej przywódców kozackich, największy wódz i mąż stanu w dziejach Ukrainy, jedna z wybitniejszych postaci w historii Xvii w. Osobistą krzywdę, jakiej doznał od Polaków, połączył z rewolucyjnymi nastrojami społeczeństwa ruskiego i pchnął je do walki z Rzecząpospolitą. Jako wytrawny polityk zapewnił sobie pomoc Tatarów krymskich. Wiosną 1648 r. wojska tatarsko-kozackie, dowodzone przez Tuhaj-beja i Chmielnickiego, ruszyły z Zaporoża na północ kierując się w głąb Ukrainy, w głąb terytorium Rzeczypospolitej. Przednia straż wojsk polskich została zniesiona nad Żółtymi Wodami (południowo-wschodnia Ukraina) w krwawej bitwie poprzedzonej dwutygodniowym oblężeniem Polaków (29 Iv-16 V 1648Ď), następnie zaś Kozacy i Tatarzy zadali miażdżącą klęskę głównej armii koronnej pod Korsuniem (26 V). Obaj hetmani koronni, Mikołaj Potocki i Marcin Kalinowski, dostali się do niewoli, a wojska polskie na południowym wschodzie przestały istnieć. Na domiar złego Rzeczpospolita znalazła się bez króla, 20 maja zmarł bowiem w Mereczu Władysław Iv. Rozpoczęły się targi przedelekcyjne i walka stronnictw, a powstanie na Ukrainie doszło tymczasem do szczytu. W lecie 1648 r. Kozacy stoczyli krwawe walki z wycofującymi się z Zadnieprza wojskami księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, przy czym obopólne okrucieństwa - gwałty, mordy, egzekucje - osiągnęły niespotykane dotąd, nawet na Ukrainie, natężenie, 23 września 1648 r. Chmielnicki, posiłkowany tylko przez niewielkie oddziały tatarskie, stanął pod Piławcami do walki z nową armią polską dowodzoną przez trzech nieudolnych regimentarzy, stanowiących kolektywne dowództwo w miejsce znajdujących się w niewoli hetmanów koronnych. Bitwa skończyła się sromotnym pogromem regularnych wojsk koronnych, które po krótkiej walce uciekły na wieść o zbliżających się Tatarach. Droga w głąb Polski stała teraz przed Chmielnickim otworem. Wojska jego podeszły pod Lwów, Zamość, a nawet i Brześć Litewski. Wkrótce po wybraniu na tron polski Jana Kazimierza (1648-1668Ď) rozpoczęły się pertraktacje polsko-kozackie, których szczytowym momentem były rokowania w Perejasławiu (Ii 1649Ď), gdzie na czele komisarzy polskich stał wojewoda Adam Kisiel, główny, obok kanclerza Ossolińskiego, rzecznik porozumienia z Kozakami. Komisja perejasławska nie dała w zasadzie jednak rezultatu (poza rozejmem do wiosny), gdyż Chmielnicki stawiał teraz otwarcie sprawę uniezależnienia Ukrainy. W maju tegoż roku wznowiono działania wojenne; 15-tysięczna armia polska została oblężona w twierdzy zbaraskiej przez kilkakrotnie przewyższające siły kozacko-tatarskie pod dowództwem chana Islama Gereja i Chmielnickiego. Niezwykle mężny opór Polaków zatrzymał wielką armię nieprzyjacielską na przeszło miesiąc pod murami twierdzy, a tymczasem na pomoc Zbarażowi wyruszył Jan Kazimierz na czele 15-tysięcznego wojska. Chan i Chmielnicki zaskoczyli wojska królewskie pod Zborowem (15 Viii). Od zupełnej klęski ocaliła Polaków przytomność umysłu króla i kanclerza wielkiego, Jerzego Ossolińskiego, który za cenę okupu i innych jeszcze ustępstw skłonili chana do zawarcia ugody. Chmielnicki, acz bardzo niechętnie, musiał przystąpić do traktatu, zyskując w zamian za to uznanie swego tytułu hetmana zaporoskiego, jak również podwyższenie rejestru kozackiego do 40 tys. ludzi. Pokój na Ukrainie nie trwał jednak długo. W 1651 r. wojna wybuchła na nowo, i to ze zdwojoną siłą. Tym razem wysiłek Rzeczypospolitej został uwieńczony sukcesem, w wielkiej bowiem trzydniowej bitwie pod Beresteczkiem na Wołyniu (28-30 vi) Polacy odnieśli zdecydowanie zwycięstwo, w wyniku którego pokonany wódz kozacki musiał się zgodzić na zawarcie ugody w Białej Cerkwi (28 Ix). Wydarzenia te umocniły Chmielnickiego w przekonaniu, że Ukraina musi szukać dalszej pomocy przeciw Polsce. Sojusz z Tatarami, jak wykazała bitwa berestecka, okazał się niewystarczający. Ukłony w kierunku Turcji, zakończone nawet uznaniem przez Chmielnickiego nominalnego zwierzchnictwa sułtańskiego (1651Ď), wobec kwietyzmu i anarchii panującej wówczas jeszcze w państwie ottomańskim, nie dawały również żadnej gwarancji skutecznej pomocy przeciw Rzeczypospolitej. W tej sytuacji oczy ukraińskiego Cromwella zwróciły się ku Rosji. Rząd cara Aleksego Michajłowicza ustosunkował się początkowo niechętnie, a nawet wręcz wrogo, do powstania na Ukrainie. Wynikało to z kilku przyczyn, na czoło których wysuwała się obawa przed sojuszem kozacko-tatarskim, mógł on bowiem okazać się groźny również dla Rosji. Społeczne oblicze powstania ukraińskiego, które w pierwszej swej fazie przybrało wyraźnie antyfeudalny charakter, umacniało Rosję w jej propolskim stanowisku. Rząd moskiewski obawiał się bowiem, że w związku z nasileniem walki klasowej na terenach państwa rosyjskiego (powstania w miastach), groźne wieści z Ukrainy wpływają w sposób niepożądany na postawę mas ludowych w jego kraju. Ważną wreszcie rolę odgrywały w tej sprawie plany dynastyczne Romanowów, liczyli oni bowiem na osiągnięcie tronu polskiego. Pod wpływem sukcesów kozackich, zachęcany stale przez Chmielnickiego, w obliczu wreszcie całkowitego niepowodzenia swych planów dynastycznych, rząd carski zdecydował się wreszcie na zmianę swej polityki i opowiedzenie się po stronie Ukrainy. Nastąpiło to już w 1651 r., po niepowodzeniu misji dyplomatycznej Puszkina w Warszawie (1650Ď), kiedy zwołany przez cara sobór ziemski wypowiedział się za wojną z Polską. Jednakże - zapewne pod wpływem klęski Kozaków pod Beresteczkiem - Rosja tym razem nie zdecydowała się jeszcze na wkroczenie w konflikt polsko-ukraiński. W październiku 1653 r. nowy sobór podjął uchwałę o przyjęciu Ukrainy pod protektorat Rosji, pod "wysoką carską rękę"; 8-18 stycznia 1654 r. na uroczystej radzie kozackiej w Perejasławiu nastąpiło przyjęcie Ukrainy pod protekcję carską, fakt o ogromnej doniosłości dziejowej, wywołujący, do dziś gwałtowne polemiki, na poły naukowe, na poły polityczne. Jeżeli będziemy jednak operować jedynie konkretami, to możemy stwierdzić, iż w Perejasławiu w wyniku starań Chmielnickiego o uzyskanie pomocy rosyjskiej przeciw Polsce nastąpiło przyłączenie Ukrainy do Rosji, na razie jeszcze dość luźne, co było równoznaczne z ingerencją rosyjską w wojnę polsko-kozacką. Przystępując do wojny z Polską, swą niedawną sojuszniczką, tym samym przystąpiła Rosja do realizacji jednego z głównych zadań swej polityki zagranicznej w Xvii w., tj. przyłączenia ziem ruskich Rzeczypospolitej do państwa moskiewskiego. Pozostałe cele tej polityki - tak jak ją widzą historycy - to wywalczenie dostępu do Bałtyku i walka z Turcją i Tatarami o dostęp do Morza Czarnego. Działania wojenne przybrały wkrótce obrót zdecydowanie niepomyślny dla Polski. Armie Aleksego Michajłowicza wtargnęły głęboko w terytorium Rzeczypospolitej zajmując Smoleńszczyznę, całą niemal Białoruś i część Litwy ze stolicą wielkiego księstwa - Wilnem. Nieco lepiej powiodło się stronie polskiej na Ukrainie, gdzie w zimie 1655 r. wojskom koronnym udało się rozstrzygnąć pomyślnie bitwę z wojskami kozackimi i moskiewskimi pod Uchmatowem, jednak wobec katastrofy na Białorusi i Litwie nie miało to większego znaczenia. Poważne natomiast sukcesy odniosła Rzeczpospolita na froncie dyplomatycznym. Tatarzy, szukający już od dłuższego czasu dróg zbliżenia z Polską, zdecydowali się - w obliczu ugody perejasławskiej - na całkowitą zmianę swego kursu politycznego. Przymierze kozacko-moskiewskie było bowiem wysoce niebezpieczne dla chanatu, z czego w Bakczysaraju zdawano sobie świetnie sprawę. W drugiej połowie 1654 r. zostały zredagowane i zaprzysiężone przez obie strony artykuły przymierza polsko-tatarskiego. skierowane przeciw Rosji i Kozaczyźnie. W zamian za tzw. upominki zobowiązali się Tatarzy do udzielenia Polsce pomocy wojskowej przeciwko Moskwie aż do końca wojny. Przymierze polsko-tatarskie miało nie tylko ogromne znaczenie dla Polski, lecz stanowiło niezwykle ważny element w układzie sił w wojnie, która rychło objąć miała całą Europę Środkowo-Wschodnią. Pomoc tatarska okazała się bardzo owocna dla Rzeczypospolitej zarówno w okresie wojny z Rosją, jak i przede wszystkim w czasie najazdu szwedzkiego. Najazd szwedzki na PolskęŃ i druga wojna PółnocnaŃ (1655-1660Ď). TraktatyŃ w Oliwie, Kopenhadze (1660Ď)Ń i Kardis (1661Ď) W momencie, gdy powodzenie rosyjskie w Polsce osiągnęło punkt szczytowy, w lecie 1655 r. do działań wojennych w Europie Wschodniej włączyła się Szwecja. Zasadnicze przyczyny najazdu szwedzkiego na Rzeczpospolitą, czy też udział Szwecji w drugiej wojnie północnej (1655-1660Ď). są dobrze znane i nie budzą wątpliwości. Była nią przede wszystkim chęć wykończenia budowanego od pewnego czasu imperium nad Bałtykiem, dążenie do utworzenia z niego morza wewnętrznego (jeziora szwedzkiego). Apetyty wzrosły zwłaszcza po traktacie westfalskim, gdy Szwedzi stanęli mocną nogą na południowych wybrzeżach Bałtyku, zagarniając Pomorze Szczecińskie (1648Ď). Mniej jasna i dyskusyjna jest natomiast kwestia, jak wyglądały plany Karola X Gustawa (1654-1660Ď) w przededniu przystąpienia Szwecji do wojny. Jedna z opinii głosi, że celem polityki szwedzkiej była rozprawa zarówno z Polską, jak Rosją, druga - raczej odosobniona - widzi w akcesie Szwecji wyłącznie ostrze antyrosyjskie. Według tej hipotezy cała polityka Karola Gustawa nastawiona była na powstrzymanie ekspansji rosyjskiej ku Bałtykowi i to było zasadniczym celem jego poczynań wobec Polski, jego sojuszów z Brandenburgią i Ukrainą. Jakiekolwiek były zamiary Szwecji w przededniu wojny, dwie rzeczy są bezsporne: 1Ď) sukcesy rosyjskie w Polsce i marsz wojsk carskich na zachód wzbudziły poważny niepokój w Szwecji i odegrały zasadniczą rolę w decyzji Karola Gustawa przystąpienia do wojny, 2Ď) cel agresji szwedzkiej był podwójny - przeciw Rzeczypospolitej i przeciw Rosji. Nie wydaje się więc uzasadnione twierdzenie, że tylko opór Polski i odmowa z jej strony zawarcia przymierza ze Szwecją przeciw Rosji były przyczyną ataku wojsk Karola Gustawa na Rzeczpospolitą. Karol Gustaw nie zamierzał wiązać się ani z Polską przeciw Rosji, ani z Rosją przeciw Polsce, lecz podbiwszy Polskę zwrócić się następnie przeciw Rosji i powstrzymać jej parcie ku Bałtykowi. Najazd szwedzki na Rzeczpospolitą poprzedziły długotrwałe rokowania dyplomatyczne (w Lubece 1651-1653, w Sztokholmie 1655Ď), które nie przyniosły pozytywnych rezultatów. Ostatnia próba zażegnania wojny - wielkie poselstwo polskie z Janem Leszczyńskim i Aleksandrem Naruszewiczem na czele, które w lipcu 1655 r. przybyło do Sztokholmu, zastało już Szwedów w momencie wsiadania na okręty. Karol Gustaw pozostał głuchy nawet na apel posłów polskich o pomoc przeciw Moskwie. Pewną rolę w przygotowaniach szwedzkich do wojny odegrał były podkanclerzy koronny, Hieronim Radziejowski, który popadłszy w konflikt z Janem Kazimierzem uszedł za granicę, gdzie począł zachęcać Karola Gustawa do ataku na Polskę a równocześnie wchodzić w konszachty z Chmielnickim. Wojska szwedzkie trzema kolumnami wtargnęły w granice Rzeczypospolitej w dwóch miejscach - od strony Pomorza i Inflant. Pospolite ruszenie szlachty poznańskiej i kaliskiej, na czele którego stał wojewoda poznański, Krzysztof Opaliński, poddało się armii szwedzkiej, dowodzonej przez feldmarszałka Wittenberga, pod Ujściem w Wielkopolsce (25 Vii 1655Ď). Jeszcze większy sukces odnieśli najeźdźcy na Litwie, gdzie najpotężniejsi magnaci Janusz i Bogusław Radziwiłłowie (Janusz był hetmanem wielkim litewskim) nie tylko że poddali się Szwedom, ale zerwali także unię polsko-litewską, którą zastąpić miała w przyszłości ściślejsza unia ze Szwecją (układ w Kiejdanach, 20 X 1655Ď). Ujście i Kiejdany zapoczątkowały serię niewiarygodnych wprost sukcesów szwedzkich, które pozwoliły Karolowi Gustawowi opanować w krótkim czasie większość terytorium Rzeczypospolitej z wyjątkiem ziem ukraińskich oraz terenów Wielkiego Księstwa Litewskiego zajętych przez armię rosyjską. Padła Warszawa (8 Ix), skapitulował Kraków (19 X). Magnateria i szlachta polska niemal w całości przeszły do obozu zwycięskiego Karola Gustawa widząc w nim nowego, zdolniejszego i energiczniejszego władcę, który zdoła zaprowadzić porządek wewnętrzny. Liczono również, że pomoże odzyskać utracone na wschodzie ziemie. Przeszli do zwycięzcy obaj hetmani koronni z wojskiem, wahał się nawet w decyzji obrońca Krakowa przed Szwedami - Stefan Czarniecki. Jan Kazimierz z dworem i grupą wiernych magnatów uszedł na Śląsk. Ukoronowaniem powodzeń szwedzkich był traktat zawarty między Karolem Gustawem a Fryderykiem Wilhelmem w Królewcu (17 I 1656Ď), na mocy którego elektor brandenburski zrywał związki lenne z Polską i przechodził do obozu szwedzkiego jako lennik Karola Gustawa z tytułu swych posiadłości pruskich. Traktat królewiecki - ważny moment w dziejach wojny północnej, zrodził się w wyniku długotrwałych rokowań szwedzko-brandenburskich. Wielki elektor chciał z nich wyciągnąć jak największe korzyści dla siebie, co na razie, wobec triumfów szwedzkich w Polsce, nie powiodło się. Tymczasem triumfy te miały się wkrótce skończyć. Opór ludu, a potem i szlachty polskiej, obrona klasztoru jasnogórskiego o Częstochowie (Xi-Xii 1655Ď) oraz pomoc tatarska i zmiana w stanowisku Rosji stały się początkiem końca sukcesów oręża szwedzkiego. Partyzantka ludowa, potem zaś ogólnonarodowa walka zbrojna z okupantem, na czele której stanął Czarniecki, zachwiała panowaniem szwedzkim w Polsce. Jan Kazimierz powrócił z wygnania i wkrótce - stojąc na czele licznych wojsk - odbił Szwedom Warszawę (30 Vi 1656Ď). Wówczas do akcji przystąpiły sojusznicze wojska szwedzko-brandenburskie, dowodzone przez Karola Gustawa i Fryderyka Wilhelma. W wielkiej trzydniowej bitwie pod Warszawą (28-30 Vii 1656Ď), stanowiącej dość ważny etap w rozwoju powszechnej sztuki wojennej, armia polska została wprawdzie pokonana, ale nie pociągnęło to za sobą poważniejszych konsekwencji politycznych. W bitwie tej błysnął talent wojskowy Fryderyka Wilhelma i okazała się wartość bojowa armii brandenburskiej. Tymczasem Rosja, która bardzo niechętnie patrzyła od samego początku na sukcesy militarne i polityczne Szwedów, doszła do porozumienia z Rzecząpospolitą i traktatem zawartym w Niemieży pod Wilnem (3 Xi 1656Ď) w zamian za obietnicę obioru cara Aleksego na tron polski vivente rege Joanne Casimiro, przerwała wojnę z Polską i zawarła z nią przymierze przeciw Szwecji. Faktycznej pomocy udzielała Moskwa Rzeczypospolitej już kilka miesięcy wcześniej, przystępując na wiosnę do działań wojennych w Inflantach. Wojska Aleksego Michajłowicza dotarły pod Rygę, której jednak zdobyć nie mogły wobec skutecznego oporu załogi szwedzkiej i nieudolności własnych dowódców. Tu też zawarli Rosjanie układ z Brandenburgią (22 Ix 1656Ď), gwarantując sobie jej neutralność w wojnie ze Szwecją. W tej nowej sytuacji Karol Gustaw utwierdził się w przekonaniu, że utrzymanie zdobyczy w Polsce przekracza szwedzkie możliwości. Uznał tedy za celowe dokonanie rozbioru Rzeczypospolitej. Do akcji mającej na celu realizację tego zamierzenia wciągnął obok elektora, księcia siedmiogrodzkiego Jerzego Rakoczego, Chmielnickiego i Bogusława Radziwiłła, który po śmierci Janusza kontynuował politykę zapoczątkowaną w Kiejdanach. Pierwszy w dziejach układ o rozbiorze Polski zawarty został w Radnot na Węgrzech (6 Xii 1656Ď). Nie został on jednak nigdy zrealizowany, do wojny bowiem przeciw Szwecji przystąpiły teraz dalsze państwa (Austria, Dania), a sprzymierzeniec Karola Gustawa Rakoczy został sromotnie pobity w czasie odwrotu z łupieskiej wyprawy do Polski (1657Ď). Opuścił Szwecję także niepewny sojusznik Fryderyk Wilhelm, który - będąc realistą politycznym - zorientował się, iż dalsze trzymanie się rydwanu szwedzkiego nie przyniesie mu żadnych korzyści. Naprzeciw jego planom wyszła Rzeczpospolita oraz jej nowy, od 1657 r. sojusznik - Habsburgowie austriaccy. W zbliżeniu z Brandenburgią odgrywały rolę nie tylko sprawy dalszej wojny ze Szwecją, ale i stosunek Polski i Austrii do Rosji. Austria obawiała się wzrostu potęgi państwa moskiewskiego, z czym należało się poważnie liczyć w przypadku unii personalnej polsko-rosyjskiej, którą przewidywał traktat wileński z 1656 r. Koła rządzące Rzeczypospolitej chciały zaś za wszelką cenę uniezależnić się od przymierza rosyjskiego, które od samego początku zbudowane było na kruchej podstawie. Wypadkową wszystkich działających nacisków politycznych były tzw. traktaty welawsko-bydgoskie (10 Ix, 6 Xi 1657Ď). Na ich podstawie - w zamian za porzucenie Karola Gustawa, przyłączenie się do koalicji antyszwedzkiej i zawarcie sojuszu z Polską - elektor uwalniał się od zależności lennej wobec króla polskiego w Prusach Książęcych. W ten więc sposób Fryderyk Wilhelm osiągnął główny cel polityczny, z jakim Brandenburgia przystępowała do wojny północnej. Zdawało się, że w nowej konfiguracji politycznej koalicja polsko-brandenbursko-austriacko-duńska (Rosja poczęła się już wycofywać z przymierza) zmusi Szwecję do rychłej kapitulacji. Jednakże Szwedzi jeszcze raz sprawili przykrą niespodziankę. W błyskawicznej kampanii Karol Gustaw pokonał Duńczyków, a król Danii Fryderyk Iii w 13 lat po traktacie w Brbmsebro musiał podpisać nową kapitulację w Roskilde (27 Ii 1658Ď). Zgodnie z warunkami tego pokoju nie tylko oddał zwycięzcom terytorium południowoskandynawskie (m.in. Skanię), lecz musiał również przyjąć narzucone mu przez "rozbójnika Europy" (tj. Karola Gustawa) przymierze i zobowiązał się nie przepuszczać przez cieśniny duńskie na Bałtyk żadnych okrętów wojennych. Król szwedzki rychło jednak złamał traktat w Roskilde i rozpoczął nową wojnę z Danią. Tym razem napadniętym udzielili pomocy Holendrzy, spokojni, że nie pociągnie to za sobą zbrojnej interwencji angielskiej, gdyż właśnie zmarł wielki przyjaciel Karola Gustawa Oliver Cromwell. Kampania wojenna 1658-1659, która toczyła się w Polsce, na Litwie i w Danii, przechylała coraz bardziej szalę zwycięstwa na stronę sprzymierzonych. Wojska brandenburskie, austriackie (Montecuccoli) i polskie (Czarniecki) zadawały Szwedom klęski na terenie Pomorza Szczecińskiego i w Danii. Flota holenderska dowodzona przez admirała Ruytera rozbiła flotyllę szwedzką śpieszącą na pomoc twierdzy Nyborg we Fionii, która też wkrótce upadła (Xi 1659Ď). W tej ciężkiej sytuacji przyszła Szwecji z pomocą sojuszniczka z okresu wojny trzydziestoletniej - Francja. Dyplomacja Mazarina od wielu już lat czyniła starania, by pogodzić Polskę ze Szwecją, we Francji bowiem obawiano się, by klęska skandynawskiego alianta nie wzmocniła pozycji Habsburgów. Gdy poseł francuski de Lumbres pozyskał dla planów pokojowych dwór polski z królową Ludwiką Marią na czele, w styczniu 1660 r. rozpoczęły się w Oliwie pod Gdańskiem rokowania pokojowe z udziałem przedstawicieli stron walczących (bez Danii) i pośredników francuskich. W czasie trwania kongresu zmarł Karol Gustaw, co w poważnym stopniu ułatwiło dalsze rokowania, mimo sprzecznych interesów, jakie się ujawniły między dotychczasowymi aliantami. Traktatem pokojowym w Oliwie (3 V 1660Ď) zakończona została druga wojna północna. Szwecja i Polska zachowały w zasadzie stan posiadania sprzed wojny, przy czym Rzeczpospolita zrezygnowała z pretensji do tej części Inflant, którą dotąd posiadali faktycznie Szwedzi. Jan Kazimierz zrzekł się praw do tronu szwedzkiego, zachowując jedynie dożywotnio tytuł króla Szwedów, Gotów i Wandalów. Fryderyk Wilhelm musiał wprawdzie ewakuować Pomorze szwedzkie, na które miał ogromną chęć, lecz uzyskał potwierdzenie traktatów z Welawy i Bydgoszczy. Równocześnie Szwedzi zawarli pokój z Danią w Kopenhadze (6 Vi 1660Ď), korzystny dla nich, gdyż Duńczycy zrzekli się na zawsze swych posiadłości po drugiej stronie Sundu i Kattegatu. Dla Danii najważniejsze były skutki wojny w polityce wewnętrznej. Nie sposób bowiem nie dostrzec, że niepomyślny dla tego kraju wynik zmagań, straty terytorialne, zniszczenia kraju i jego trudności finansowe ułatwiły królowi Fryderykowi Iii i popierającym go siłom społecznym (głównie mieszczaństwo i duchowieństwo) do przeprowadzenia swoistego zamachu stanu - wprowadzenia dziedziczności tronu w Danii (1660Ď), co w praktyce oznaczało przekształcenie tego kraju w monarchię absolutną. Rok później (21 Vi 1661Ď) podpisano w Kardis traktat pokojowy między Szwecją i Rosją (już w 1658 r. oba państwa zawarły rozejm w Waliesar), potwierdzający warunki traktatu stołbowskiego. Wbrew pozorom wynik drugiej wojny północnej był niekorzystny dla Szwecji. Pewne nabytki terytorialne kosztem Danii, zachowanie w innych przypadkach status quo ante bellum nie mogły przesłonić faktu, że nie udało się Szwedom wykończyć dzieła tworzenia nadbałtyckiego imperium, sen o Dominium Maris Baltici musiał się rozwiać, a siła ofensywna Szwecji została złamana. Dlatego też wynik wojny północnej w porównaniu z wynikiem wojny trzydziestoletniej należy uznać za cofnięcie się Szwecji z pozycji mocarstwowej. Mimo że elektor brandenburski oddawał Pomorze, które miał przecież w ręku, to on właśnie był głównym triumfatorem w Oliwie. Udało mu się bowiem osiągnąć w wojnie 1655-1660 największy sukces swego panowania - zrzucenie zwierzchności polskiej w Prusach, natomiast Szwecji nie udało się usadowić na południowych wybrzeżach Bałtyku. Zrealizowanie tego planu przez Skandynawów oznaczałoby bardzo poważne niebezpieczeństwo dla Brandenburgii. Wojna polsko-rosyjskaŃ i traktat andruszowskiŃ (1667Ď) Traktaty w Oliwie, Kopenhadze i Kardis nie zakończyły właściwie wojny północnej. Nie rozstrzygnięty był jeszcze konflikt polsko-rosyjski. Rozejm i przymierze między obu krajami zawarte w 1656 r. trwały krótko, zrodziły się bowiem tylko ze wspólnego niebezpieczeństwa szwedzkiego. Gdy niebezpieczeństwo to minęło, zabrakło podstaw nie tylko do przyjaźni i współpracy, ale nawet do pokojowego współżycia. Źródła konfliktu były liczne - przede wszystkim spory terytorialne i kwestia Ukrainy. Bohdan Chmielnicki szybko rozczarował się do Perejasławia, a uprawiając konsekwentnie antypolską politykę, szukał zbliżenia ze Szwecją. Jego współdziałanie z Karolem Gustawem skierowane było i przeciw Rzeczypospolitej, i przeciw Moskwie, chociaż formalnie ugody perejasławskiej nigdy nie zerwał. Uczynił to dopiero po jego śmierci (1657Ď) nowy hetman zaporoski, Iwan Wyhowski. Próbował on najpierw dalszego zbliżenia ze Szwecją, następnie jednak zdecydował się na powrót do orientacji polskiej, zawierając z przedstawicielami polskimi unię w Hadziaczu (1658Ď), na mocy której Ukraina wrócić miała do Rzeczypospolitej jako księstwo ruskie, trzeciobok Korony i Litwy - równouprawniony partner tej wspólnoty. Unia hadziacka, dzieło rozsądne, ale spóźnione o lat dwadzieścia, spotkała się z oporem mas ludowych na Ukrainie. Doprowadziło to do upadku Wyhowskiego i ponownego połączenia Kozaczyzny z Rosją (1659Ď). Dla Rosji polityka hadziacka Rzeczypospolitej oznaczała nowy casus belli. Przerwana traktatem niemieżskim wojna wznowiona została z całą siłą. W dwóch kampaniach (litewsko-białoruskiej i tzw. cudnowskiej na Ukrainie) Rosjanie zostali pobici (1660Ď), nie oznaczało to jednak końca wojny. Negocjacje dyplomatyczne między Rzecząpospolitą i Moskwą, których kulminacyjnym momentem było poselstwo najwybitniejszego podówczas rosyjskiego męża stanu, Ordina-Naszczokina, do Polski (1663Ď), nie przyniosły rezultatu. Na Ukrainie nastąpił rozłam na Prawobrzeże o orientacji propolskiej (hetman Tetera) i promoskiewskie Lewobrzeże (hetman Brzuchowiecki). W końcu 1663 r. Polacy podjęli jeszcze jedną próbę militarnego pokonania Rosji przy pomocy tatarskich sprzymierzeńców (równoczesne próby pozyskania Szwedów nie powiodły się). Wyprawa Jana Kazimierza na Zadnieprze (zima 1663-1664Ď) zakończyła się niepowodzeniem. W obliczu stale narastających trudności wewnętrznych (rokosz Lubomirskiego) i zewnętrznych (groźba ze strony dotychczasowych sojuszników, Tatarów krymskich, i stojącej za nimi Turcji). Rzeczpospolita podjęła nowe, długotrwałe rokowania z Rosją (1664-1667Ď), zakończone ostatecznie zawarciem tzw. doczesnego pokoju w Andruszowie na Białorusi (30 I 1667Ď). W zamian za rozejm na 13 1/2 roku oraz obietnicę pomocy przeciw Tatarom i Turkom, Rzeczpospolita odstępowała Moskwie - aż do czasu ostatecznego uregulowania tych spraw w tzw. wiecznym pokoju - Siewierszczyznę, Smoleńszczyznę, Czernihowszczyznę i parę miast na północy oraz całą lewobrzeżną Ukrainę wraz z Kijowem, który miał powrócić do Polski po upływie ściśle określonego terminu (do 15 Iv 1669Ď). W rzeczywistości nie nastąpiło to nigdy. Traktat andruszowski był odzwierciedleniem wielkich zmian, jakie zaszły w układzie sił w Europie Wschodniej w wyniku wojny polsko-rosyjskiej 1654-1667. Oznaczał on nie tylko klęskę Rzeczypospolitej w jej polityce wschodniej, stanowiącej od czasów unii jagiellońskiej najważniejszy element polskiego życia państwowego, lecz także ostateczne załamanie się mocarstwowego stanowiska państwa polsko-litewskiego. Natomiast Rosja po raz pierwszy wychodziła zwycięsko z wieloletnich zmagań ze swym głównym rywalem - Rzecząpospolitą, zaczynając tym samym, na większą skalę i z pełnym powodzeniem, realizację jednego z dawnych, podstawowych swych zadań - "zbierania ziem ruskich". Był to na drodze do potęgi rosyjskiej w czasach przedpiotrowych krok niewątpliwie milowy. Wojny polsko-tureckie.Ń Polityka bałtyckaŃ Sobieskiego i jejŃ perspektywy na tleŃ polityki europejskiej Uspokojenie na froncie moskiewskim oznaczało dla Rzeczypospolitej zerwanie przymierza z Tatarami. Krym, gdzie - po zrzuceniu z tronu przez Turków propolskiego chana Mehmeda Iv Gereja (1666Ď) - władzę objął Adil Gerej, nie mógł wybaczyć Polsce "zdrady" i pojednania z Rosją. Jeszcze przed podpisaniem traktatu w Andruszowie Tatarzy wespół z Kozakami nowego hetmana Doroszenki napadli na wojska polskie na Ukrainie. Napady kozacko-tatarskie stanowiły preludium do wielkiej wojny z Turcją, do której imperium Köprülüch szykowało się od dawna. Porta znalazła się w stanie wojny jeszcze przed objęciem rządów przez Mehmeda Kuprulu (1664Ď), kiedy rozpoczął się konflikt zbrojny z Wenecją. Początkowo flota wenecka odnosiła sukcesy, a okręty Republiki Św. Marka zagroziły bezpośrednio Stambułowi, usadowiwszy się w Dardanelach. Po objęciu władzy przez Mehmeda Koprulu Wenecjanie zostali stamtąd rychło wyparci, a Turcja przeszła do ofensywy, atakując pozycje weneckie na Krecie. Zanim jednak doszło do rozstrzygnięcia na tym odcinku, Porta została wplątana w wojnę z Austrią na Węgrzech. Powodem była sprawa Siedmiogrodu, którego władca, Jerzy Ii Rakoczy (1648-1658Ď), pozbawiony tronu za najazd na Polskę bez zgody i wiedzy sułtana, szukał pomocy u cesarza Leopolda I (1658-1705Ď). Uprzedzając interwencję cesarską w Siedmiogrodzie, Turcy przekroczyli granicę Węgier habsburskich, odnosząc początkowo poważne sukcesy (np. zdobycie twierdzy Wielki Waradyn, 1662Ď). Wojna wkrótce rozszerzyła się, cesarz bowiem otrzymał posiłki m.in. z Francji, która wyjątkowo ten jedyny raz, wbrew podstawowym kanonom swej polityki, poparła Habsburgów przeciw Turkom. Owocem tego aliansu było zwycięstwo sił chrześcijańskich pod wodzą Montecuccoliego nad muzułmańskimi w bitwie pod St. Gotthardt nad rzeką Rabą (1 Viii 1664Ď). Zwycięstwo to nie miało żadnego niemal wpływu na zawarty wkrótce potem (10 Viii 1664Ď) traktat pokojowy w Vasvarze, mocą którego Turcja zatrzymywała Siedmiogród (gdzie na tronie zasiadał jej zwolennik Apafi) oraz większość komitatów węgierskich. Wywołało to wielkie rozczarowanie Madziarów i gwałtowny wzrost nastrojów antyhabsburskich i protureckich. Zaczęto organizować wielkie powstanie mające na celu zjednoczenie całych Węgier pod protektoratem Porty (tzw. spisek Wesselenyiego). Jednakże po jego śmierci nieudolna konspiracja została zdradzona, a jej magnaccy przywódcy, Ferenc Nadasdy i Franciszek Frankopan (Frangepani), straceni w Wiener Neustadt (1671Ď). Represje habsburskie spadły na cały kraj. Tymczasem Turcy skierowali się na południe, gdzie po ciężkiej dwuletniej wojnie z Wenecją zdobyli stolicę Krety - Kandię (4 X 1669Ď). Teraz Ahmed Koprulu obrócił oczy na północ, przeciw Polsce. Mimo pewnej ingerencji w wojnę na Ukrainie, stosunki polsko-tureckie były w szóstym i na początku siódmego dziesięciolecia Xvii w. zupełnie poprawne. Ale okres "ruiny" ukraińskiej stwarzał przed Tatarami i ich tureckimi protektorami perspektywy zagarnięcia tego kraju, gdzie tendencje promuzułmańskie wśród starszyzny kozackiej nabierały coraz większego znaczenia. Dopóki Rzeczpospolita w przymierzu z Krymem prowadziły wojnę z Moskwą ani Tatarzy, ami Turcy nie śmieli forsować jawnie swych zaborczych planów wobec Ukrainy. Traktat andruszowski rozwiązał im ręce, przy czym niemałą rolę odegrała tu obawa przed groźną dla Turcji i Krymu współpracą polsko-moskiewską. Do współdziałania między Rosją a Rzecząpospolitą nieszybko miało jeszcze dojść, a tymczasem po okresie wypadów tatarsko-kozackich, w 1672 r. główne siły Porty ruszyły na podbój Lechistanu. Padła twierdza kresowa Kamieniec Podolski, a zwycięzcy narzucili Polakom upokarzający traktat w Buczaczu (16 X 1672Ď), na mocy którego Rzeczpospolita ustępowała Turcji większą część swej Ukrainy z Podolem, ponadto zobowiązywała się do płacenia rocznego haraczu. Od dalszych, być może katastrofalnych następstw klęski z 1672 r., uchroniło Polskę wspaniałe zwycięstwo hetmana Jana Sobieskiego odniesione nad Turkami pod Chocimiem (11 Xi 1673Ď), które otworzyło mu drogę do tronu osieroconego przez nieudolnego Michała Korybuta Wiśniowieckiego (1669-1673Ď). Król Jan Iii Sobieski (1674-1696Ď) to nie tylko wybitny wódz, ale także jeden z największych mężów stanu w historii Polski. Mimo presji opinii publicznej w kraju, mimo tradycji własnego rodu, potrafił Sobieski zrozumieć, że wojny z Turcją nie otwierają dla Polski żadnych korzystnych perspektyw. Nazajutrz po Chocimiu i po elekcji rozpoczął nowy kurs w polityce polskiej, który przeszedł do historii pod nazwą polityki bałtyckiej Sobieskiego. Celem jej było, przez powiązanie się sojuszami z Francją i Szwecją oraz zakończenie wojny z Turcją, skierowanie sił polskich przeciw Brandenburgii, której Jan Iii chciał odebrać Prusy Książęce i uczynić z nich państwo dziedziczne rodu Sobieskich. W latach 1674-1679 Brandenburgia prowadziła wojnę ze Szwecją. Był to fragment zmagań koalicji europejskiej z Francją Ludwika Xiv. Brandenburgię poparła Dania. Wojna szwedzko-brandenbursko-duńska wykazała w pełni upadek szwedzkiej potęgi militarnej, której złudne blaski raz jeszcze zabłysnąć miały za Karola Xii. Wprawdzie Szwedzi odnieśli jeszcze zwycięstwo nad Duńczykami w krwawej bitwie pod Lundem (1676Ď) i Landskroną (1677Ď), jednak oba te zwycięstwa nie zrównoważyły wielkiej klęski, jaką zadał im Fryderyk Wilhelm pod Fehrbellinem (28 Vi 1675Ď), powiększonej jeszcze zwycięstwami morskimi Duńczyków wspomaganych przez Holendrów koło wyspy Olandii (1676Ď) i w zatoce Koge (1677Ď). Zwycięskie wojska brandenburskie zajęły całe Pomorze szwedzkie i wydawało się, że tym razem wielki elektor zrealizuje swe plany sprzed 20 lat. Nie doszło jednak do tego dzięki Ludwikowi Xiv i Janowi Iii. Dywersja wojsk francuskich przeciw Danii zmusiła króla duńskiego do zawarcia traktatu pokojowego ze Szwecją w Lundzie (26 Ix 1679Ď) na zasadzie terytorialnego status quo. Równocześnie Ludwik Xiv zmusił Fryderyka Wilhelma do rezygnacji z owoców zwycięstwa militarnego nad Szwedami (traktat w Saint¨Germain-en-Laye, 29 Vi 1679Ď). W znacznym stopniu do wybawienia Szwecji z opresji przyczynił się także Sobieski, jego bowiem polityka szachowania Brandenburgii od wschodu uczyniła wielkiego elektora bardziej skłonnym do ustępstw. Wynik wojny 1674-1679 przyczynił się do dalszego osłabienia Szwecji, która coraz wyraźniej schodziła na pozycję państwa drugorzędnego. Próby zapobieżenia temu ze strony kanclerza szwedzkiego Johanna Gyllenstierny, który po traktacie lundzkim próbował doprowadzić do trwałego zbliżenia między Szwecją i Danią, nie powiodły się wskutek rychłej śmierci tego wybitnego męża stanu (1680Ď). W okresie swej polityki bałtyckiej Sobieski zdołał zawrzeć trzy doniosłe traktaty międzynarodowe. Dwa z nich - jaworowski z Francją (11 Vi 1675Ď) i gdański ze Szwecją - (4 Viii 1677Ď), ostrzem swym skierowane przeciw Brandenburgii, miały charakter tajny ze względu na opozycję szlachecką w Polsce. Szlachta nie chciała zbliżenia z tymi państwami, a zbawienie kraju widziała w trzymaniu się rydwanu Habsburgów austriackich, a więc tym samym polityki antytureckiej. Trzeci z traktatów Sobieskiego, logicznie powiązany z dwoma wymienionymi wyżej, to rozejm z Turkami w Żurawnie (17 X 1676Ď), oparty na artykułach pokoju buczackiego. Z tego punktu widzenia był on dla Polski niekorzystny, jako zapowiedź jednak zwrotu w stosunkach polsko-tureckich opartym na mediacji francuskiej, otwierał przed Rzecząpospolitą perspektywy zakończenia zgubnych dla niej wojen z półksiężycem, uniezależnienia się od szkodliwych a koniecznych w przypadku kontynuowania wojny z Portą sprzymierzeńców (Austria, Rosja) i skierowania sił państwa ku obronie polskiego stanu posiadania nad Bałtykiem. Zaczęto w Polsce zastanawiać się, czy nie przedłożyć współpracy z Turcją nad niepewne porozumienie z Rosją, która prowadziła wówczas wyraźnie nieprzyjazną politykę wobec Rzeczypospolitej. Jednakże w obliczu wielkomocarstwowego, szowinistycznego stosunku Porty, która nie wykazywała chęci do porozumienia z Polską i poczynienia jakichś poważniejszych ustępstw na jej korzyść, a traktowała ją niemal jako wasala, wobec opozycji szlachecko-magnackiej podsycanej przez Habsburgów i Hohenzollernów, wszystkie te plany zawiodły. W znacznym stopniu przyczyniły się do tego i zmiany w polityce francuskiej wobec Brandenburgii. W tym stanie rzeczy Sobieski nie miał innego wyboru jak porzucić przymierze francuskie i związać się ponownie z Austrią, co oznaczało naturalnie wznowienie wojny polsko-tureckiej. Rozwój dziedzicznychŃ krajów habsburskich Do niedawna mało zwracano uwagi na znamienny przecież fakt, że Austria, to znaczy dziedziczne kraje Habsburgów (Austria właściwa, Czechy, Morawy, Śląsk i zachodnia część Węgier), liczące wówczas ok. 6-7 mln mieszkańców, przeżywały w ciągu Xvii wieku wszechstronny i, jak się miało okazać, długotrwały rozwój. Kraje te różne pod wieloma względami, łączyła przede wszystkim wspólna dynastia. Podstawą ekonomiczną ich bytu było oczywiście rolnictwo. W Xvii stuleciu w tej dziedzinie gospodarki obserwujemy w naddunajskich krajach habsburskich wyraźne umacnianie się systemu folwarczno-pańszczyźnianego, w ramach którego właściciele ziemscy byli zainteresowani w ulepszaniu i intensyfikacji produkcji. Wprowadzono gospodarstwa stawowe, system trójpolówki przy uprawie zbóż, zaczęto - ok. 1660 r. - uprawiać kukurydzę, rozwinięto i udoskonalono hodowlę bydła i owiec. Można również obserwować istotny postęp w technice rolnej. Troską o pomyślny rozwój rolnictwa należy również tłumaczyć zainteresowanie Habsburgów warunkami bytowymi i sytuacją prawną poddanych chłopów. Zarówno niektóre ówczesne publikacje, jak i przede wszystkim instrukcja Trybunału cesarza Leopolda I z 1681 r., w której bierze on chłopów w obronę przed niesłusznymi oskarżeniami przez ich dziedziców, wskazują na nowe tendencje w polityce społecznej dynastii. Niektórzy badacze gotowi są widzieć w tych przejawach początek tej polityki, która w wieku Xviii przyniosła reformy państwowe Marii Teresy i Józefa Ii. Druga połowa Xvii wieku przyniosła krajom dziedzicznym Habsburgów nie tylko postęp w rolnictwie, lecz również rozwój rzemiosła i manufaktur. W okresie tym powstają, między innymi, wielkie manufaktury w Taborze i fabryka materiałów wełnianych w Linzu. Bardzo szybko przywędrowały do krajów tych z Francji idee merkantylizmu i zostały w sposób twórczy przystosowane do warunków lokalnych. W celu aktywizacji handlu opartego na zasadach merkantylistycznych utworzono wiedeńskie Kolegium Komercyjne (Kommerzkollegium) (1666Ď). Innym przejawem tych samych tendencji było założenie w 1667 r. przez znanego merkantylistę Johanna Bechera orientalnej Kompanii Handlowej. Jej zadaniem było usprawnienie i zwiększenie dochodowości handlu Austrii z krajami wschodniej części basenu morza Śródziemnego. Podobnie jak w większości krajów europejskich, w dziedzicznych krajach habsburskich rozwinęła się absolutystyczna forma rządów. Całkowite niepowodzenia prób ich wprowadzenia na terenie Świętego Cesarstwa Rzymskiego, skłoniło Habsburgów do utrwalenia swej nieograniczonej władzy w krajach dziedzicznych. Był to proces skomplikowany i dość długotrwały, nie upraszczając jednak zbytnio zagadnienia można stwierdzić, że rozwojowi absolutyzmu sprzyjało niewątpliwie zagrożenie zewnętrzne wspomnianych krajów, przede wszystkim oczywiście tureckie, ale także ze strony Francji i jej protestanckich sojuszników w Rzeszy. Jest rzeczą godną podkreślenia, że różni teoretycy wiedzy o państwie nie tylko w ówczesnej Austrii, ale również i we Włoszech, obserwując despotyczną formę rządów w imperium osmańskim, dochodzili do wniosku, że skutecznie przeciwstawić się niebezpieczeństwu tureckiemu można tylko wtedy, gdy u siebie stworzy się odpowiednio silną formę rządów, to jest sprawną i zdolną do szybkiego działania, przede wszystkim obronnego, nie ograniczoną w swej działalności przez żadne przedstawicielstwa stanowe. Czyli po prostu władzę absolutną, skupioną w jednym ręku. Tworzony przez absolutyzm aparat biurokratyczny rekrutował się zarówno spośród szlachty, jak i wykształconych przedstawicieli innych stanów, głównie mieszczaństwa. Aparat ten, opłacany przez cesarza, był od niego całkowicie zależny. Dochody władcy składały się z dwóch wielkich grup zwanych camerale i contributionale. Pierwsze z nich to te, które należały się monarsze z tytułu posiadanych majątków i przywilejów, a pobieranie ich nie wymagało zgody stanów. Wśród nich wymienić trzeba, między innymi, dochody z górnictwa i z ceł. Przeznaczano je przede wszystkim na utrzymanie dworu i wewnętrznej administracji. Drugą grupę - contributionale, tworzyły podatki przyznawane przez stany. Tę grupę przychodów przeznaczano na wojsko i politykę zagraniczną. Bolesne doświadczenia wojny trzydziestoletniej zmusiły Habsburgów do zbudowania swych sił zbrojnych na nowych zasadach. Powstała stała armia cesarska, która "stanowiła stały czynnik siły przeciwko wrogom zewnętrznym i stale mogła być użyta tak, że nie potrzeba było ciągle targować się i walczyć ze stanami o wystawienie zasiłków, lecz kontrybucje stanów wpływały w pewnym sensie jako stałe, wynikające same przez się podatki" (Vocelka). Proces unifikacji ziem dziedzicznych wokół silnej, scentralizowanej władzy monarszej, nie wszędzie przebiegał bez zakłóceń. Poważną opozycję napotkał na Węgrzech, o czym była mowa wyżej. Zlikwidowawszy bunt w swej części Węgier, Habsburgowie stali się w pełni panami sytuacji w swych krajach dziedzicznych. Losy ich scentralizowanego imperium w basenie naddunajskim miały się jednak ostatecznie rozstrzygnąć w konfrontacji zbrojnej z Turcją. Do konfrontacji tej kraje dziedziczne Habsburgów były pod względem gospodarczym i wojskowo-politycznym przygotowane. Turcja w wojnie z AustriąŃ i jej sprzymierzeńcami.Ń Bitwa wiedeńska (1683Ď)Ń i traktat karłowicki (1699Ď).Ń Bilans Xvii w. w historiiŃ Europy środkowo-wschodniej Tymczasem Rosja, mimo obietnic andruszowskich obojętnie jak dotąd patrząca na zmaganie się Polski z Tatarami i Turkami, sama stała się rychło po rozejmie żurawińskim przedmiotem agresji tureckiej. Potężne armie sułtańskie pod wodzą wielkiego wezyra Kara Mustafy wtargnęły na Ukrainę (1677Ď) i po krwawych walkach zdobyły obsadzony przez Rosjan Czehryń (Vii 1678Ď). Traktat pokojowy w Bakczysaraju (I 1681Ď) nie był jednak odbiciem zwycięstwa tureckiego. Rosja uznała wprawdzie władztwo Turcji nad prawobrzeżną Ukrainą, ale za to Porta pogodziła się z protektoratem moskiewskim nad Zaporożem. Układ ten nie przypominał więc w niczym Buczacza czy Żurawna. Wojny z Polską i Rosją zachęciły Turcję do dalszych agresywnych poczynań. Ostrze ich tym razem skierowane zostało przeciw Austrii. Pretekstem były znowu sprawy węgierskie. Węgrzy zrażeni do Habsburgów chwycili ponownie za broń, a ich przywódca Emeryk Thököly ogłosił się lennikiem sułtana (1682Ď). Tym razem Porta zareagowała inaczej niż w 1664 r. i poparła powstańców. Najazd turecki na Austrię był już w tym stanie rzeczy nieunikniony. Uprzedzając go Austria zawarła przymierze z Polską (31 Iii 1683Ď), a w lecie tego roku olbrzymie armie tureckie pod wodzą Kara Mustafy stanęły pod murami Wiednia. Na rozpaczliwą prośbę sprzymierzeńców Sobieski pośpieszył na odsiecz stolicy Cesarstwa i tu, na czele wojsk polskich, cesarskich i posiłków z Rzeszy Niemieckiej odniósł wiekopomne zwycięstwo nad Turkami (12 Ix 1683Ď). Wiktoria wiedeńska miała wielki wpływ na wydarzenia w Europie Środkowo-Wschodniej. Porta poniosła klęskę, która zdecydowanie złamała jej siłę ofensywną. Polsce jednak zwycięstwo wiedeńskie nie przyniosło na dalszą metę żadnych korzyści. Rzeczpospolita wchodziła tym samym na drogę długotrwałej wojny z południowym sąsiadem, traciła wszelkie perspektywy bałtyckie, popadała w jarzmo partnerów z późniejszej ligi świętej. Logiczną konsekwencją Wiednia i poprzedzającego go zwrotu w polityce polskiej było także zbliżenie do Rosji i traktat "wiecznego pokoju" (tzw. traktat Grzymułtowskiego), zawarty między Rzecząpospolitą a Moskwą 26 Iv-6 V 1686 r. Polska ostatecznie zrzekła się na rzecz Rosji wszystkich odstąpionych jej czasowo w 1667 r. ziem, łącznie z Kijowem, którego Rosjanie wbrew postanowieniom andruszowskim nigdy nie zwrócili. Traktat moskiewski z 1686 r. przypieczętował więc ostatecznie klęskę Rzeczypospolitej na wschodzie i oznaczał zniweczenie dwudziestoletnich prawie wysiłków ze strony polskiej, zmierzających do poprawy niekorzystnej sytuacji, jaka powstała w wyniku wojny z Rosją w latach 1654-1667. Bezpośrednio po zwycięstwie wiedeńskim Austria, Polska, Kuria Rzymska i Wenecja utworzyły w Linzu koalicję antyturecką, tzw. ligę świętą (1684Ď), która rozpoczęła długotrwałą wojnę z Turcją. Po uregulowaniu spraw z Polską do ligi przystąpiła również Rosja, ale jej udział w walce z półksiężycem nie był na razie fortunny, dwukrotne bowiem wyprawy kniazia Golicyna na Krym (1687 1689Ď) zakończyły się zupełną klęską Rosjan. Również wyprawy polskie do Mołdawii (1686, 1691Ď), z którymi Sobieski wiązał plany dynastyczne, skończyły się niepowodzeniem. Inaczej natomiast wyglądała sytuacja na froncie austriacko-tureckim, gdzie wojska cesarskie pod komendą wybitnych dowódców ks. Karola Lotaryńskiego, ks. Eugeniusza Sabaudzkiego oraz ks. Ludwika Badeńskiego odniosły sukcesy, z których największym było zdobycie Budy (2 X 1686Ď) i zwycięstwo pod Mohaczem (1687Ď). Urok zwycięstw austriackich był tak wielki, że Węgrzy zebrani na sejmie w Bratysławie (Preszburg) uznali dziedziczne prawo Habsburgów do swej korony (1687Ď), a wkrótce potem arcyks. Józef, syn cesarza Leopolda I, włożył na swe skronie koronę węgierską (1687-1711Ď). Tymczasem w Rosji nastąpiły zmiany, które pozwoliły jej na aktywniejszy i skuteczniejszy udział w wojnie z Turcją. W okresie panowania chorowitego cara Fiodora Aleksiejewicza (1676-1682Ď) wpływ na rządy po upadku bojarzyna Matwiejewa zdobyli tacy ludzie jak Jazykow, Lichaczew i bojarzyn Wasyl Golicyn, poza tym zaś dwie koterie pałacowe krewnych cara Naryszkinów i Miłosławskich. Po śmierci cara Naryszkinowie osadzili na tronie moskiewskim Piotra Aleksiejewicza, syna Aleksego Michajłowicza. Wówczas Miłosławscy popierający kandydaturę przyrodniego brata Piotra, Iwana, zorganizowali bunt wojsk strzeleckich. Strzelcy, za którymi stał lud, zdobyli szturmem Kreml i zabili wielu bojarów, zwolenników Naryszkinów, m.in. Matwiejewa, który niedawno powrócił do łask. W wyniku puczu strzelców obok Piotra na tronie osadzono również słabego i chorowitego Iwana V. Odtąd obaj oni stanowili dwuosobową władzę najwyższą (1682-1696Ď), jednak wobec ich niepełnoletności faktyczne rządy sprawowała regentka Zofia Aleksiejewna, siostra obu carów. Decydujący wpływ na rządy zyskał także faworyt regentki, kniaź Wasyl Wasylewicz Golicyn. Zaraz na początku swych rządów stłumili oni nowy bunt strzelców (Ix 1682Ď). Car Piotr i stojąca za nim rodzina Naryszkinów szykowali się jednak do rozprawy z Zofią i Golicynem, i do wydarcia im władzy. Niepowodzenia w polityce zagranicznej, zwłaszcza zaś dwukrotna klęska Golicyna na Krymie, podważyły mocno popularność rządów wszechwładnej pary. Przerażona wzrastającą opozycją Zofia, pragnąc uprzedzić Piotra i jego zwolenników, pierwsza przystąpiła do akcji (Viii 1689Ď), która jednak zakończyła się jej zupełną klęską. Zwycięski Piotr osiągnął teraz pełnię władzy, tolerując jednak obok siebie Iwana jako drugiego cara, co trwało aż do śmierci tego ostatniego (1696Ď). Zofia została osadzona w klasztorze nowodziewiczym pod Moskwą, Golicyn zaś skazany na wygnanie. Rządy Piotra Wielkiego (1689-1725Ď) należą już do następnej epoki dziejów rosyjskich. Warto jednak podkreślić tu fakt, że po wyjściu z okresu walk wewnętrznych mogła Rosja wystąpić na arenie międzynarodowej. Wojna z Turcją ożywiła się w 1695 r., gdy armia rosyjska trzema wielkimi kolumnami wyprawiła się pod Azow, twierdzę turecką u ujścia Donu do Morza Azowskiego. Wyprawa zakończyła się jednak niepowodzeniem; nie sposób bowiem było zdobyć twierdzę morską bez okrętów wojennych, których Rosja jeszcze nie miała. Zimą 1695-1696 dokonano gigantycznego wysiłku i zbudowano w Woroneżu pierwszą rosyjską flotę wojenną, przy pomocy której w roku następnym (1696Ď) Piotr I zdobył Azow. Równocześnie w Europie Zachodniej nastąpiła chwilowa pacyfikacja, umożliwiająca Austrii skierowanie całego niemal wysiłku przeciw Turcji. Na polach pod Zentą w południowych Węgrzech doszło do decydującej bitwy, w której ks. Eugeniusz Sabaudzki rozgromił armię turecką (12 Ix 1697Ď). Azow i Zenta były ostatecznymi ciosami wymierzonymi w potęgę Porty. W tej sytuacji Turcja zdecydowała się na zawarcie pokoju. Ostatni wezyr z rodu Kupruluch, Husejn, przyjął mediację Anglików i Holendrów, zainteresowanych w pacyfikacji wschodniej części basenu Morza Śródziemnego; 26 stycznia 1699 r. podpisano w Karłowicach (w północnej Serbii nad Dunajem) międzynarodowy traktat pokojowy między Turcją z jednej, a Austrią, Polską i Wenecją z drugiej strony. Porta musiała zgodzić się na przejście całych Węgier i księstwa siedmiogrodzkiego (z wyjątkiem Banatu) pod panowanie Habsburgów austriackich, Rzeczpospolita odzyskiwała Podole i część Ukrainy, a więc to, co oddać musiała przed laty w Buczaczu, Wenecja otrzymała Moreę i Dalmację (bez Dubrownika), Rosja (która zresztą zawarła z Turcją jedynie rozejm) - Azow i to jeszcze nieostatecznie. Karłowice były przypieczętowaniem klęsk wiedeńskiej, azowskiej i zenteńskiej. Agresywna siła Imperium Osmańskiego została definitywnie złamana, a w miejsce trzywiekowego prawie problemu europejskiego - jak obronić się przed Turcją, powstał nowy - jak ją zlikwidować i podzielić się łupami. Oto geneza tzw. kwestii wschodniej, która stanowiła jedno z ważniejszych zagadnień dziejów powszechnych Xviii, Xix, a nawet częściowo Xx w. Bilans Xvii stulecia w historii Europy Środkowo-Wschodniej przedstawia się następująco: dokonał się wówczas zdecydowany przełom w układzie sił politycznych, w wyniku którego na czoło państw tej części kontynentu wysunęła się zdecydowanie Rosja, obok niej zaś Brandenburgia-Prusy. Oczywiście pamiętać należy również o Austrii, która z racji swego położenia geograficznego odgrywała coraz większą rolę również w tym rejonie. Wraz z wysunięciem się Rosji i Brandenburgii-Prus na czoło, Rzeczpospolita, Szwecja, Turcja, a z nią Krym, bezpowrotnie straciły swą mocarstwową czy też półmocarstwową pozycję. Ten stan rzeczy przypieczętowany został ostatecznie w wyniku wielkiej wojny północnej (1700-1721Ď). Podkreślić jednak należy z całym naciskiem, że układ sił wynikły po tej wojnie korzeniami swymi tkwił głęboko w drugiej połowie Xvii w. i dlatego tę właśnie epokę uważamy za okres przełomowy. Upadek Polski, Szwecji i Turcji zaczął się nie w Xviii, lecz w drugiej połowie Xvii wieku, potęga Prus zaczyna się nie od Fryderyka Wielkiego, lecz od Fryderyka Wilhelma, w Rosji okres wielkich reform i wielkiego skoku naprzód za czasów Piotra I przygotowany został w ciągu poprzedniego stulecia, zwłaszcza w jego drugim pięćdziesięcioleciu. Ten ostatni fakt zasługuje na specjalne podkreślenie, długo bowiem pokutowało w nauce historycznej mniemanie, jakoby dopiero Piotr Wielki stworzył potęgę Rosji i wprowadził swój kraj do historii Europy. Nie ujmując nic geniuszowi tego władcy, stwierdzić należy, że nie zaczął on bynajmniej pracy od podstaw, grunt do wszystkich swoich poczynań miał już przygotowany. Rozdział dziewiętnasty.Ń Europa zachodnia w okresieŃ przewagi francuskiej Francja w drugiejŃ połowie Xvii w. Colbert,Ń Louvois, Vauban Druga połowa Xvii w. upłynęła w Europie, a zwłaszcza w Europie Zachodniej, pod znakiem przewagi francuskiej. Genezy takiego układu sił szukać musimy oczywiście wcześniej, począwszy od przełomu Xvi i Xvii w. Podstawą tych przemian, które doprowadziły kraj do jego szczytowej potęgi, było ożywienie życia gospodarczego Francji i umocnienie władzy centralnej. Apogeum mocarstwowości francuskiej jak najściślej związane było z całkowitym triumfem absolutyzmu. W tej dziedzinie Ludwik Xiv (1643-1715Ď), ów król-słońce (Le Roi-Soleil), ucieleśnienie wszystkich idei absolutyzmu, w oczach wielu historyków uchodzący za twórcę nowożytnej Francji, zdziałał wprawdzie bardzo wiele, ale podobnie jak Piotr Wielki nie stworzył Rosji, tak i Ludwik Xiv nie był jedynym budowniczym potęgi swojego państwa. Przy pomocy, a częstokroć wyłącznie rękami swych wybitnych ministrów dokończył jedynie budowy gmachu, którego zasadnicze zręby wznieśli jego wielcy poprzednicy - Henryk Iv, Sully, Richelieu i Mazarin. Należy podkreślić jeszcze i to, że Ludwik Xiv nie tylko dokończył budowy owego gmachu, ale również zapoczątkował jego burzenie. Zanim to nastąpiło, monarchia francuska wysunęła się bezapelacyjnie na czoło europejskich, a więc i światowych mocarstw. Potęga Francji w drugiej połowie Xvii w. opierała się przede wszystkim na solidnej podstawie gospodarczej. Stabilizacja stosunków wewnętrznych po upadku frondy u schyłku rządów Mazarina stworzyła pomyślne warunki do rozwoju gospodarczego kraju. Warunki te w pełni wykorzystać potrafił najznakomitszy minister Ludwika Xiv - Jean Baptiste Colbert (1619-1683Ď). Karierę w służbie monarchii rozpoczął w 1651 r. jako intendent Mazarina, by z chwilą objęcia władzy przez Ludwika Xiv stać się jego osobistym doradcą, a w kilka lat później (1665Ď) generalnym kontrolerem finansów, i wreszcie (1669Ď) ministrem marynarki. Osiągnął więc Colbert najwyższe urzędy w państwie, aczkolwiek w nowym układzie stosunków pozycja jego nie dorównywała nigdy tej, jaką mieli Richelieu oraz Mazarin. Colbert, syn zwykłego bourgeois, był klasycznym przedstawicielem nowej, stojącej na usługach absolutyzmu biurokracji, stanowiącej jedno z podstawowych narzędzi władzy monarszej. Głównym celem działalności tego człowieka, surowego, o nadludzkiej wprost pracowitości, była dalsza centralizacja państwa oraz powiększenie do granic możliwości dochodów niezbędnych dla realizowania zaborczej polityki Ludwika Xiv. Dzieła dokonał zaiste ogromnego. W dziedzinie ustrojowo-prawnej dążył przede wszystkim do ujednolicenia prawodawstwa krajowego, przeprowadzając wiele nowych ustaw i kodyfikacji istniejącego prawa pracy, ustawodawczych i kodyfikacyjnych. Najważniejsze z nich to ordonnance civile (1667Ď), ordonnance criminelle (1670Ď), ordonnance du commerce (1673Ď) i wreszcie ordonnance de la marine (1681Ď). (Ordonans - rozporządzenie o postępowaniu cywilnym, o postępowaniu karnym, o handlu i o marynarce). Jako bezwzględny zwolennik władzy absolutnej Colbert systematycznie znosił przywileje poszczególnych prowincji i miast. Szczególnie ostro zarysowało się ograniczenie samodzielności miast, które pod koniec Xvii w. utraciły jedno ze swych podstawowych praw, tj. prawo wyboru członków zarządu miejscowego (corps de ville, le magistrat) Najbardziej wszechstronna i imponująca była jednak działalność Colberta na polu finansowym i gospodarczym. "Przez całe swe życie Colbert usiłował rozwiązać sprzeczne i łamigłówkowe zadanie: jak zwiększyć dochody państwa przy równoczesnym zachowaniu starego systemu podatkowego, przy zmniejszeniu kredytu ze strony burżuazji i przy wzroście dochodów szlachty" (Porszniew). Mimo tych trudności problemy skarbowości nie okazały się bynajmniej dylematem, Colbert z powodzeniem począł realizować plan zwiększenia dochodów państwa nie poprzez zwiększenie wyzysku fiskalnego, lecz drogą popierania produkcji przemysłowej. W tym okresie podstawowym podatkiem bezpośrednim we Francji była tzw. taille, tj. podatek gruntowy lub od dochodów osobistych. Obciążał on niemal wyłącznie chłopów, którzy ponadto płacili świadczenia na rzecz swoich panów senioralnych. W interesie polityki gospodarczej Colberta leżało również polepszenie położenia chłopa, dlatego na porządku dziennym stanęła sprawa poważnej redukcji taille. W początkowym okresie swych rządów Colbert osiągnął w tym zakresie poważny sukces. Dochody z podatku, który pod koniec szóstego dziesięciolecia Xvii w. przynosił skarbowi królewskiemu ok. 5O mln liwrów rocznie, zmniejszono w 1661 r. do 42 mln, a w latach następnych nawet do 35 mln. W okresie wojny z Holandią musiano go jednak zwiększyć ponownie do 45 mln, po czym znowu obniżono. Machina wojenna Ludwika Xiv była jednak nienasyconym molochem. Mimo wahań w poborze taille, podatek ten został w zasadzie zredukowany, a wysokość dochodu z niego utrzymywała się w okresie administracji Colberta w wysokości ok. 35 mln liwrów rocznie. Inaczej natomiast miała się sprawa z podatkami konsumpcyjnymi (aides). Ogólna suma ściągana z tej kategorii obciążeń wzrosła w ciągu dwudziestolecia przeszło 4-krotnie (z 5 mln liwrów w 1661 do 22 mln w 1682 r.). W ten sposób polityka podatkowa Colberta nie przyniosła więc żadnego polepszenia chłopom, głównym podatnikom, a nawet szlachta, korzystając z obniżenia podatku gruntowego, starała się wycisnąć od nich więcej opłat i świadczeń. Bezsprzeczną zasługą Colberta jest jednak to, że ciężar utrzymania monarchii i jej wojen przerzucił z podatków na produkcję przemysłową, zamierzając przy jej pomocy wzbogacić kraj. Był więc zwolennikiem i realizatorem polityki merkantylistycznej. Wydaje się, że pojęcie merkantylizmu jest częstokroć pojmowane zbyt wąsko, jako protekcjonizmu państwowego nad przemysłem i handlem. W rzeczywistości merkantylizm to system ekonomiczno-polityczny obejmujący wszystkie dziedziny życia danego społeczeństwa, system którego głównym celem jest zbudowanie potęgi politycznej państwa opartej na potędze gospodarczej (Eli F. Heckscher). Merkantylizm był więc przede wszystkim doktryną służącą potrzebom państw absolutystycznych. Colbert, aczkolwiek nie był pierwszym merkantylistą francuskim, był na pewno najwybitniejszym jego realizatorem na terenie Francji. Jego wszechstronna i owocna działalność, jego inwencja w dziedzinie polityki gospodarczej przyczyniły się do powstania francuskiej odmiany merkantylizmu zwanego kolbertyzmem. Począwszy od 1663 r. Colbert rozpoczął szerokie badania nad zasobami naturalnymi Francji, nad przydatnością poszczególnych rejonów kraju dla różnych gałęzi gospodarki, jak rolnictwo, handel i przemysł. Badania te obejmowały nie tylko kwestie czysto ekonomiczne, ale i socjologiczne aspekty sprawy. Ich wyniki pozwoliły Colbertowi zaplanować rozwój gospodarki francuskiej, ustalić w sposób racjonalny, co i gdzie należy produkować. W trosce o zabezpieczenie dopływu kadr do rozwijającego się przemysłu wprowadził zakaz emigracji, dalej zakaz wywozu zboża, aby w ten sposób utrzymać na odpowiednio niskim poziomie ceny chleba, zajmował się wreszcie i sprawami populacyjnymi. W założeniach kolbertyzmu handel francuski w stosunkach z zagranicą winien był osiągnąć bilans dodatni. W tym celu należało nie tylko zwiększyć eksport, lecz równocześnie zredukować do minimum import. Uczynił więc Colbert wszystko, by ułatwić wywóz wszelkich towarów z Francji (z wyjątkiem zboża), a równocześnie przez bezwzględną i drastyczną politykę ceł importowych zredukować do niezbędnego minimum przywóz z zagranicy. Szczególną rolę w historii polityki celnej Colberta odegrała taryfa z 1667 r., która podniosła poważnie opłaty celne na wiele towarów sprowadzanych głównie z Holandii i Anglii, i zapoczątkowała wojnę celną (la guerre douaniere). Zakazami antyimportowymi nie zostały objęte przedmioty potrzebne do rozwoju rodzimego przemysłu, a więc przede wszystkim te maszyny, których do tej pory nie znano we Francji, jak na przykład maszyny do wyrobu pończoch. Równocześnie sprowadzono z zagranicy fachowców, głównie z Anglii, Holandii, Niemiec, Włoch, a także Szwecji. Z punktu widzenia historyka polskiego godny podkreślenia jest ten moment, że w celu przełamania hegemonii i pośrednictwa Holandii w handlu bałtyckim, Colbert założył w roku 1669 Kompanię dla Handlu Północnego (Compagnie de Commerce du Nord), co stało się wstępem do dość żywego zainteresowania Wersalu Polską jako partnerem handlowym. Już po śmierci Colberta projektowano nawet założenie specjalnej kompanii do handlu z Rzecząpospolitą, którą jeszcze wtedy uważano za ewentualnego najważniejszego partnera w handlu bałtyckim. Polska miała dostarczyć Francji przede wszystkim drewna na budowę okrętów i zboża, z Francji zaś importować wielkie ilości soli i wina. W swej działalności gospodarczej dążył Colbert głównie do uruchomienia lub zwiększenia liczby zakładów zajmujących się produkcją antyimportową. W związku z tym specjalną uwagę zwrócił na przemysł wytwarzający artykuły zbytku, które szlachta i bogate mieszczaństwo francuskie sprowadzało dotychczas z zagranicy. Powstały w tym zakresie nowe gałęzie przemysłu. Poważnie rozwinęły się manufaktury, dzieląc się na dwie kategorie - manufactures du roi i manufactures royales. Pierwsze z nich były zakładami państwowymi, drugie zaś prywatnymi, ale korzystającymi z pomocy państwa bądź w formie dotacji finansowych, bądź w formie otrzymywania monopolu na produkcję i sprzedaż danego towaru. Manufaktury epoki Colberta to przede wszystkim wielkie, scentralizowane przedsiębiorstwa, aczkolwiek manufaktura rozproszona bynajmniej jeszcze nie zaginęła. Przykładem tego typu manufaktury był jeden z największych zakładów produkcyjnych tych czasów - wytwórnia sukien w Abbeville kierowana przez Holendra Van Robais. Korzystając w pełni ze wzorów zagranicznych, rekrutując kadry fachowców cudzoziemskich, Colbert położył podwaliny pod rozwój francuskiego przemysłu lekkiego (lustra, koronki, pończochy, sukna, gobeliny), nie tylko uniezależniając go od zagranicy, lecz stwarzając warunki do jego dominacji światowej w przyszłości. Nieuzasadniony jest jednak sąd, jakoby Colbert był twórcą przemysłu francuskiego. Wskazują na to liczby. Spośród wszystkich manufaktur francuskich istniejących w momencie wybuchu Wielkiej Rewolucji zaledwie 8,7% zostało założonych w okresie jego rządów. W swej polityce popierania manufaktur nie był Colbert jednostronny. Tam, gdzie tego wymagał interes państwa, udzielał poparcia produkcji cechowej (edykt z 1673 r.) organizując ją tak, by służyła interesom centralistycznej polityki gospodarczej. W związku z rozwojem produkcji przemysłowej przeznaczonej głównie na rynek wewnętrzny sporo uwagi poświęcił generalny kontroler finansów zagadnieniu handlu wewnętrznego. Przeprowadził reformę systemu miar i wag w kierunku ujednolicenia, uprościł lub nawet częściowo zniósł niektóre podatki pośrednie, przede wszystkim zaś zlikwidował cła wewnętrzne. Zasięgiem swym kolbertyzm objął również rolnictwo, faworyzując uprawę roślin przemysłowych, jak marzanna lub konopie, a także hodowlę jedwabników. To samo dotyczyło hodowli bydła. Natomiast przeciwny był Colbert - ze względów społecznych - uprawie wina, uważając, że wpływa ono ujemnie na wydajność pracy. Wyniki przedstawionej wyżej polityki gospodarczej pozwoliły między innymi na podjęcie pewnych inwestycji, z których najśmielszą i najtrwalszą było zbudowanie kosztem 17 mln liwrów kanału langwedockiego (1681Ď). Otworzył on niezależną od Hiszpanii drogę wodną łączącą Morze Śródziemne z Oceanem Atlantyckim. Twórcą kanału był Pierre de Riquet. Najważniejszym jednak rezultatem działalności Colberta było stworzenie podstaw gospodarczych potęgi francuskiej, umożliwiając w ten sposób ekspansję tego kraju nie tylko w Europie, lecz również poza jej granicami. Bezpośrednim narzędziem tej ekspansji była znakomita armia i flota wojenna i handlowa. Twórcą jej, obok Richelieu, był również Colbert, a zasługi jego w tej dziedzinie są rzeczywiście ogromne i znacznie przewyższają osiągnięcia w przemyśle. Stworzenie obu flot umożliwiło Francji podjęcie na szerszą skalę polityki kolonialnej oraz handlu oceanicznego. W obu tych dziedzinach wysunęła się ona wkrótce na trzecie miejsce w świecie - po Anglii i Holandii. Francuzi pojawili się w Indiach (Pondichery), w Ameryce Środkowej (Martynika), Afryce Zachodniej (Senegal) i przede wszystkim w Ameryce Północnej, gdzie obok Kanady powstała w dolnym biegu Missisipi nowa kolonia, nazwana ku czci króla Luizjaną ze stolicą w Nowym Orleanie (1682Ď). Założycielem Luizjany był podróżnik de la Salle. Równolegle z akcją kolonialną rozwijał się handel zamorski, a do realizacji jego zadań powołał Colbert do życia kilka monopolistycznych kompanii kupieckich, najważniejsze wśród nich to: Wschodnio- i Zachodnioindyjskie, Lewantyńska i Północna. Potęga militarna Francji na lądzie to w znacznym stopniu owoc pracy innego ministra Ludwika Xiv, markiza Louvois (Francois Michel Le Tellier, 1641-1691Ď), syna ministra i kanclerza (od 1677 r.) Michela Le Tellier. Louvois nie zmienił właściwie nic w zasadach rekrutacji i organizacji armii (np. nie zniósł sprzedaży stopni wojskowych), lecz przestrzegał porządku i ścigał wszelkie nadużycia. Cały wysiłek skierował na podniesienie stanu liczbowego armii, ulepszenie jej uzbrojenia i musztry. Wiele wzorów zaczerpnięto ze Szwecji. Dzięki wysiłkom Louvois stan liczebny armii francuskiej w czasie pokoju (bardzo rzadkim zresztą) wynosił 150 tys. ludzi, w stanie zaś wojny mógł osiągnąć nawet 300 tys. Oprócz jednolitego umundurowania i musztry wprowadzone zostało powoli nowe uzbrojenie, a mianowicie bagnet i przede wszystkim broń skałkowa. Pozwoliło to na poważne zwiększenie siły ogniowej piechoty, a tym samym podniesienie jej wartości bojowej. Ogromny przełom dokonał się w sztuce fortyfikacyjnej, a to dzięki pomocnikowi Louvois, Vaubanowi, który zbudował pierścień fortec wokół północno-wschodnich granic Francji. Twierdze Vaubana stały się wzorem dla całej nowożytnej sztuki fortyfikacyjnej aż po wiek Xx, tak jak w ogóle armia Ludwika Xiv stała się wzorem dla całej Europy, a wojskowa terminologia francuska przetrwała po dzień dzisiejszy w wielu armiach świata, Vauban zasłynął również jako niedościgniony mistrz sztuki oblężniczej. Obok olbrzymiej armii na usługach Ludwika Xiv stał znakomity aparat dyplomatyczny. Podwaliny pod nowożytną dyplomację francuską położył Richelieu, jednak swój złoty wiek przeżywała ona w drugiej połowie Xvii stulecia. Francja stała się wówczas krajem klasycznej dyplomacji. Wzory formalne i merytoryczne tej dyplomacji naśladowano we wszystkich niemal krajach Europy. Kierowali nią - w sensie organizacyjnym - ministrowie spraw zagranicznych, których w nowej epoce było trzech - Hugo de Lionne (zm. 1671Ď), Arnauld de Pomponne (zm. 1699Ď), Colbert de Croissy (zm. 1696Ď). Ogólne zagadnienia absolutyzmu Nie będzie przesadą, gdy stwierdzimy, że zagadnienie absolutyzmu jest jednym z "wielkich problemów dziejów człowieka". Podobnie jak inne wielkie problemy epoki, której poświęcona jest niniejsza książka, na przykład renesans, reformacja, barok, ruchy społeczne, stał się absolutyzm przedmiotem dogłębnych analiz, interpretacji, dyskusji i sporów historyków. Omówienie ich wymagałoby napisania osobnej książki. Historyk polski Antoni Mączak biorący udział we wspomnianej dyskusji stwierdził, "że sporne są wszelkie aspekty zagadnienia; dorobkiem ostatniego okresu jest konsens, iż mamy do czynienia ze zjawiskiem niejako relatywnym, że należy je ujmować jako jedną z tendencji przenikających nowożytne państwa Europy, dominującą u schyłku Xvii i w Xviii stuleciu". Wydaje się, że "u schyłku Xvii wieku" nie jest określeniem przekonywającym, gdyż tendencja ta dominowała już jednak wcześniej, najpóźniej około połowy tego stulecia. Wystarczy tu wspomnieć Francję po ostatecznym stłumieniu buntów antyabsolutystycznych przez Mazarina, Hiszpanię Filipa Iv i Olivaresa, kraje Habsburgów austriackich, Szwecję, Danię i Anglię wczesnych Stuartów czy Cromwella, która na inną drogę wkroczyła dopiero po nieudanych próbach późnych Stuartów przywrócenia silnej władzy królewskiej. Są badacze, którzy początki absolutyzmu widzą jeszcze znacznie wcześniej, na przykład w monarchii Tudorów - Henryka Viii, Marii i Elżbiety w Anglii. Marksistowska nauka skłonna jest uważać monarchię absolutną za najwyższe stadium feudalizmu, za formę dyktatury feudalnej. Jeden z przedstawicieli marksistowskiej myśli historycznej, Anglik Perry Anderson wystąpił z opinią, niewątpliwie uproszczoną, ale wartą przytoczenia. Pisał on: "Państwo absolutystyczne na Zachodzie było ponownie rozwiniętym aparatem politycznym klasy feudalnej, która przyjęła komutację rent. Stanowiło kompensację zaniku poddaństwa w kontekście gospodarki coraz bardziej miejskiej, której nie kontrolowało w pełni i do której musiało się przystosować. Natomiast państwo absolutystyczne na Wschodzie było represywną machiną klasy feudalnej, która właśnie zlikwidowała tradycje gminne swobody ubogich. Było środkiem konsolidacji poddaństwa, w krajobrazie pozbawionym niezależnego miejskiego życia i oporu". Przekonywająco brzmi zdanie Antoniego Mączaka, który stwierdził, że "problem ewolucji nowożytnego państwa, jego zmierzania ku absolutyzmowi jest problemem stanu urzędniczego (...) Rozwój gospodarki pieniężnej, postęp techniczny środków walki i wzrost armii - wszystko to zwiększa zainteresowanie ludzi zarówno pochodzenia mieszczańskiego, jak i szlacheckiego uczestnictwem w aparacie władzy owej najwyższej sfery: uczestnictwem w trybucie ściąganym przez państwo- przedsiębiorstwo (...) rozwój liczbowy aparatu urzędniczego może znacznie osłabić spoistość stanów". Użyte w tym zdaniu określenie "państwo-przedsiębiorstwo" wymaga krótkiego wyjaśnienia chociażby dlatego, że wiąże się ono z zagadnieniem państwa absolutnego. Traktowanie państwa jako przedsiębiorstwa spotyka się nie tylko w historii gospodarczej, ale i w innej dyscyplinie naukowej - neoklasycznej ekonomii. Najpełniej koncepcję tę przedstawił historyk amerykański Frederic C. Lane. Według niej państwo jest przedsiębiorstwem, które sprzedaje swym mieszkańcom, poddanym czy też obywatelom, ochronę (osłonę) ich stanu posiadania, praw i ogólnego bezpieczeństwa, przejawiając przy tym wyraźne tendencje monopolistyczne. Dając swą osłonę, z drugiej strony państwo ucieka się często do przemocy i do rabunku. Nie sposób zajmować się tu szczegółami zarówno tej kwestii, jak i innych, ogólnych problemów absolutyzmu. Dla potrzeb niniejszej syntezy pożyteczne będzie natomiast wskazanie na pewne charakterystyczne i raczej nie budzące dyskusji cechy znamionujące monarchię absolutną. Monarcha absolutny posiada, prawnie i w rzeczywistości, wszystkie atrybuty suwerenności, ustanawia prawa, wymierza sprawiedliwość, a podatki pobiera się w jego imieniu. Utrzymuje stałą armię, mianuje urzędników, jest utożsamiany z państwem, władza jego pochodzi naturalnie od Boga. Władca ten posiada ponadto charyzmat, otoczony jest legendą, sam właściwie posiada cechy boskości, oczywiście w takim stopniu, na jaki pozwalała na to wiara chrześcijańska. Najdobitniej wyrazili to duchowni francuscy w swej deklaracji z roku 1625, w której czytamy: "Wiedzieć należy, że poza powszechnym uznaniem ludów i narodów prorocy obwieszczają, apostołowie potwierdzają, a męczennicy wyznają, że królowie są wyświęcani przez Boga; i nie tylko to, ale że oni sami są Bogami, rzecz, o której nie można powiedzieć, iż wynaleziono ją dla poddańczego pochlebstwa i by przypodobać się poganom, ale prawda sama ukazuje się, tak jasno w Piśmie Świętym, że nikt nie może jej negować bez bluźnierstwa ani wątpić o niej bez świętokradztwa". Kaznodzieja i teoretyk absolutyzmu biskup Bossuet powiedział o władcach w roku 1662: "Jesteście Bogami; choć umieracie, wasz autorytet nie umiera." Król angielski Jakub I w uwagach dla swego następcy napisał, iż powinien on być wdzięcznym Bogu za to, "że uczynił cię małym Bogiem, byś siedział na Jego tronie i panował nad innymi ludźmi." Charyzmat monarszy miał być tak wielki, że na przykład królom angielskim i francuskim przypisywano moc leczenia skrofułów. Monarchia absolutna była niewątpliwie kolejnym, po monarchii stanowo - przedstawicielskiej, etapem rozwoju formy państwa. Jedną z najbardziej charakterystycznych cech tego etapu było powstanie potężnego aparatu biurokratycznego i silnych armii, niezbędnych dla sprawowania przez monarchów nieograniczonej władzy nad ich poddanymi, wyrażającej się przede wszystkim w zbieraniu podatków i utrzymywaniu ludności w ryzach bezwzględnego posłuszeństwa. Urzędnicy i oficerowie składali władcom przysięgę wierności, w której zobowiązywali się do bezwzględnego posłuszeństwa. Utrzymanie absolutystycznego państwa kosztowało wiele, stąd też szukali władcy nowych, poza podatkami, źródeł dochodów. Tu też należy szukać, między innymi, genezy merkantylizmu. Ludwik Xiv i centralizmŃ absolutystyczny. BilansŃ rządów królewskichŃ w dziedzinie społecznejŃ i religijnej Ustrój państwowy Francji w dobie Ludwika Xiv - to klasyczny model centralizacji absolutystycznej. Absolutyzm umożliwił Francji osiągnięcie hegemonii w Europie w drugiej połowie Xvii w. W omawianej epoce przejawił się on przede wszystkim w formie rządów osobistych króla. Nieograniczoną władzę objął młody (23-letni) Ludwik Xiv bezpośrednio po śmierci kardynała Mazarina w 1661 r. Nowy król w pełni realizował zasady Bodina, iż władza królewska pochodzi od Boga. Stał więc faktycznie ponad prawem a także, w pewnym stopniu ponad klasami, stanami i orientacjami politycznymi chociaż, rzecz jasna, nie mógł być od nich całkowicie niezależny i musiał, w mniejszym tylko stopniu niż jego poprzednicy i następcy - prowadzić politykę wygrywania jednych przeciw drugim, politykę równowagi między siłami społecznymi i politycznymi w kraju. Rządami jednak z nikim się nie dzielił, a ostatnia opozycja przeciwko nieograniczonej władzy królewskiej została zduszona jeszcze przez Mazarina. Król bezpośrednio kierował wszystkimi sprawami państwa. Mimo że poszczególni ministrowie przejawiali dużo inwencji, całkowicie zależeli od króla i nigdy nie byli faktycznymi kierownikami nawy państwowej, jak Richelieu i Mazarin. Każdy z nich mógł być w każdej chwili pozbawiony urzędu przez króla, jak to zdarzyło się na przykład z Fouquetem, nadintendentem finansów, dymisjonowanym i następnie skazanym na dożywotnie więzienie, do czego w znacznym stopniu przyczynił się Colbert. W jedynym tylko przypadku nie uznawano nieograniczoności władzy królewskiej, a mianowicie w odniesieniu do tak zwanych praw zasadniczych (lois fondamentales). Nie zawsze były one ściśle określone, zaliczano do nich przede wszystkim prawo dziedziczenia tronu w linii męskiej i wyłączenie z sukcesji kobiet. Wykonawcami woli królewskiej były rady i urzędy centralne. Rady wyodrębniły się z dawnej jednolitej Rady Królewskiej, stanowiąc formalnie jej sekcje, faktycznie jednak były osobnymi instytucjami. Na czoło ich wysunęła się Rada Wysoka lub Rada Stanu, zwana także Radą do Spraw Zagranicznych, Radą Tajną, a także Radą Ścisłą (Conseil d'en haut, Conseil d'Etat, Conseil des Affaires Etrangeres, Conseil Secret, Conseil d'Etroit). Na posiedzeniach przewodniczył król, a w skład jej wchodzili najbardziej zaufani ludzie, których liczba nie przekroczyła nigdy 7 osób (kanclerz i sekretarze stanu). Nosili oni tytuły ministrów stanu. Do kompetencji rady należały przede wszystkim sprawy polityki zagranicznej, wojny i pokoju, a także najważniejsze sprawy wewnętrzne. Do zadań Rady Finansów (Conseil des Finances) należało głównie naznaczenie wysokości podatków, sposób ich rozłożenia oraz inne podobne sprawy. Rada Depesz (Conseil des Depeches) zajmowała się sprawami związanymi z wewnętrzną administracją państwa, Rada Prywatna (Conseil Prive, Conseil des Parties) była zaś instytucją sądowniczą. W przeciwieństwie do poprzednich rad, w posiedzeniach Rady Prywatnej król z reguły nie uczestniczył, a przewodniczył im kanclerz. Obok wymienionych wyżej czterech najważniejszych rad, istniały jeszcze inne (np. Conseil des Consciences, Conseil du Commerce), nie miały one jednak takiego znaczenia, jak poprzednie. Wspólną cechą wszystkich rad było to, że odgrywały one poważną rolę administracyjną, natomiast niewielką i stale zmniejszającą się rolę polityczną. Znaczenie niektórych z nich zostało w końcu ograniczone wyłącznie do charakteru doradczego. Niezmiernie charakterystyczny był skład społeczny rad. W ramach dalszej absolutystycznej biurokracji Ludwik Xiv usunął z ich składu arystokratów, książąt krwi, parów Francji, przedstawicieli wyższego duchowieństwa i wszelkich urzędników Korony oprócz kanclerza, wprowadził zaś swoich wysokich urzędników rekrutujących się przeważnie spośród gens de robe lub z burżuazji. W tym miejscu należy zresztą zwrócić uwagę, że podkreśla się ostatnio w nauce, iż różnica między gens de robe czyli noblesse de robe a gens d'epee (noblesse d'epee) stawała się w ciągu wieku Xvii coraz bardziej powierzchowna i bez znaczenia. Obok rad istniały urzędy centralne. Wielkie urzędy koronne, będące reliktami okresu rozdrobnienia feudalnego, straciły w tym czasie zupełnie swoje znaczenie i przeobraziły się w instytucje czysto tytularne. Z dawnych urzędów pewne znaczenie zachował jeszcze kanclerz (chancelier, garde des sceaux), lecz i jego rola zmniejszała się coraz widoczniej. Była to godność dożywotnia, jednak król w każdej chwili mógł usunąć kanclerza od sprawowania funkcji, powierząjąc to innej, mianowanej przez siebie osobie. Równolegle z zanikaniem znaczenia dawnych urzędów, coraz większą rolę u boku królewskiego zaczęły odgrywać urzędy nowe. Na ich czoło wysunął się urząd generalnego kontrolera finansów (contróleur general de finances), powołany do życia w 1661 r. na miejsce zlikwidowanego nadintendenta finansów. Generalnemu kontrolerowi finansów podlegały nie tylko sprawy administracji skarbowej, lecz całokształt spraw gospodarczych kraju. Obok niego główną rolę w systemie administracyjnym Francji w drugiej połowie Xvii w. odgrywali sekretarze stanu (secretaires d'Etat), dworu królewskiego (secretaire d'Etat de la Maison du Roi), spraw zagranicznych (secretaire d'Etat de l'Etranger), wojny (secretaire d'Etat de la Guerre) i marynarki (de la Marine). Zaliczano ich wraz z kanclerzem i generalnym kontrolerem finansów do ministrów królewskich. Kompetencje sekretarzy stanu określane były ściśle przez specjalne zlecenie królewskie (commission). Mianowani przez króla mogli być w każdej chwili przez niego usunięci. Rekrutowali się przeważnie spośród szlachty urzędniczej lub burżuazji, jednak swoboda wyboru królewskiego była tu w poważnym stopniu ograniczona tym, że sekretarzem stanu mógł zostać jedynie ktoś z sekretarzy królewskich, a więc ludzi, którzy urząd swój kupowali i byli nieusuwalni. Jeżeli sekretarz stanu został mianowany spoza tego grona, zobowiązywano go do kupienia urzędu sekretarza królewskiego w ściśle określonym czasie. Wzmocnienie aparatu władzy centralnej oznaczało nie tylko ograniczenie instytucji monarchii stanowej, lecz w praktyce kompletny ich zanik (Stany Generalne, Zgromadzenie Notabli), co zresztą nastąpiło, jak wiemy, jeszcze przed Ludwikiem Xiv. Sparaliżowana została również w poważnym stopniu działalność parlamentu paryskiego, przez pozbawienie go w praktyce praw remonstracji w stosunku do ustaw i rozporządzeń królewskich (1673Ď). Najlepiej o stosunku króla do parlamentu paryskiego świadczy następujący fakt. W 1668 r. Ludwik Xiv wyrwał z ksiąg parlamentu wszystkie protokoły odnoszące się do czasów frondy. Czyniąc to miał powiedzieć słynne zdanie: "L'etat c'est moi!" (państwo to ja!). Państwo typu feudalnego nigdy i nigdzie nie wyrażało interesów mas ludowych, jednak położenie ludu, głównie chłopów, było w wielu krajach Europy w Xvi i Xvii w. stosunkowo znośne - zwłaszcza tam, gdzie nie istniało poddaństwo osobiste. Do krajów tych należała również Francja. Bilans rządów Ludwika Xiv był jednak w tej dziedzinie zdecydowanie negatywny. Nastąpiła wzmożona eksploatacja chłopów przede wszystkim przez panów feudalnych, wyrażająca się w podwyższaniu danin i czynszu, zabieraniu ziemi gminnej, a także ogradzaniu na wzór angielski. Zabór ziemi gminnej zmniejszył obszar pastwisk, w rezultacie czego nastąpił spadek pogłowia bydła. W Xvii w. spotykamy się z takim niesłychanym zjawiskiem, jak wprowadzanie przez szlachtę w niektórych okolicach kraju zbiorowej odpowiedzialności chłopów za niewywiązywanie się chociażby przez część z nich z nałożonych świadczeń. W tej sytuacji zniżki podatkowe Colberta niewiele mogły pomóc, tym bardziej że ciężar fiskalny spoczywał niemal wyłącznie na chłopach. Nie dały oczekiwanego rezultatu niektóre pociągnięcia rządu (w siódmym dziesięcioleciu Xvii w.) zmierzające do zahamowania postępującej ruiny gospodarki chłopskiej (dekret królewski z 1667 r. ograniczał prawo panów do zaboru 1/3 tej ziemi gminnej, którą niegdyś użytkowali). Wynikiem wzmożonej eksploatacji chłopów i niszczących wojen Ludwika Xiv była ogromna pauperyzacja mas ludowych, której świadectwo znajdujemy nie tylko w dokumentach tej epoki, lecz również w ówczesnej literaturze i sztuce. Najwymowniejsze świadectwo nędzy chłopskiej pozostawił La Bruyere we wstrząsających, być może aż przejaskrawionych, opisach w dziele Caracteres (1688Ď). Chłodniejsze, lecz za to bardziej rzeczowe świadectwo dał Vauban twierdząc, że 60% ludności Francji żyje w nędzy. Chłopstwo i biedota wiejska nie zachowywali się biernie wobec rosnącej fali wyzysku i nędzy. Stosowali różne formy oporu czynnego, głównie odmowę płacenia podatków a także niewielkich rozmiarów bunty i powstania. Wybuchały one zarówno w miastach (Orlean, Montpellier i in. w 1662 r.), jak na wsi (Gaskonia 1664, Roussillion 1666-1669, Gujenna i Bretania 1674¬8¦1675Ď). Niektóre z nich, na przykład powstanie w Bretanii, zostały krwawo stłumione. Niemniej negatywne, a nawet wręcz fatalne skutki przyniosła polityka Ludwika Xiv w dziedzinie religijnej. Despota, nie uznający nikogo nad sobą, prowadził przez pewien czas walkę z Rzymem, której szczytowym momentem była deklaracja kleru francuskiego kierowanego przez biskupa Bossueta o tzw. wolnościach kościoła gallikańskiego (1680Ď). Jednakże sytuacja wewnętrzna w kraju skierowała wkrótce i króla, i Kościół Katolicki we Francji przeciwko hugenotom. Rozpoczęły się ich prześladowania, przypominające żywcem sceny z Xvi w., a ukoronowaniem całej akcji stało się odwołanie tolerancyjnego edyktu nantejskiego (18 X 1685Ď). Znosząc tolerancję religijną edykt potwierdzał równocześnie poprzednie akty prawodawcze (1669, 1682, 1685Ď), które wprowadzały zakaz emigracji na tle religijnym bez zezwolenia królewskiego pod karą galer, konfiskaty całego mienia a nawet kary śmierci. Mimo tych drakońskich zarządzeń ok. 20% hugenotów, tj. ok. 200 tys. ludzi, wolało opuścić kraj niż wyrzec się swych przekonań. Rzesze hugenotów osiedliły się w krajach protestanckich - głównie w Anglii, Holandii i Brandenburgii. Emigranci ci zostali przyjęci bardzo życzliwie nie tylko ze względów religijnych, lecz i gospodarczych, rekrutując się bowiem przede wszystkim spośród ludności rzemieślniczej, stanowili cenny nabytek dla krajów, które ich przygarnęły. I tak na przykład w Brandenburgii uchodźcy hugenoccy stali się pionierami wielu nowych gałęzi przemysłu, nauczycielami niemieckich rzemieślników. Uchodźcy francuscy osiedlili się także w koloniach angielskich w Ameryce Północnej. Odwołanie edyktu nantejskiego przyniosło więc Francji dotkliwe straty ekonomiczne, pozbawiając ją wielkiej liczby przydatnych gospodarczo fachowców. Ale nie tylko. W kilka lat później doszło w Langwedocji do wybuchu powstania o podłożu religijnym, a także częściowo społecznym (1702-1705Ď). które przeszło do historii pod nazwą rewolty kamizardów (la revolte des camisards), za cel postawiło sobie ono walkę o wolność sumienia pojętą zresztą jednostronnie. Polityka stałej zaborczej ekspansji, którą uprawiał Ludwik Xiv, była nie tylko rezultatem działania wielu sił wewnętrznych i zewnętrznych, lecz w poważnym stopniu także wynikiem ambicji i cech osobistych króla. Ludwik Xiv był jednym z największych despotów wszystkich czasów. Żądza władzy i sławy stanowiła największą namiętność jego życia, widoczną już we wczesnym dzieciństwie. "Umiłowanie sławy ma pierwszeństwo w mojej duszy przed wszystkimi innymi namiętnościami" - zwykł był mawiać. A namiętności tych było wiele. Przede wszystkim kobiety. Przewinęło się ich przez życie królewskie niemało, żadna chyba jednak nie mogła się poszczycić tym, że wzbudziła w nim głębsze uczucie. Nie dokonały tego siostry Mancini, kuzynki Mazarina, które uczyły młodego króla sztuki miłości, ani panna de la Valiere, ani panie de Montespan i de Maintenon, nie mówiąc już o hiszpańskiej żonie, Marii Teresie. Ciesząc się znakomitym zdrowiem i ogromną żywotnością Ludwik Xiv miał wybujałe pod względem erotycznym życie, nie uznawał żadnych hamulców etycznych czy religijnych, nie reagował na napomnienia i głosy oburzenia padające również z ambon. Bastardów swojej krwi kojarzył z największymi rodami Francji, obdarzał największymi godnościami w kraju. O godności królewskiej, o zawodzie królewskim (le metier du roi) miał wielkie wyobrażenie, któremu wyraz dał w swych Pamiętnikach, gdzie przedstawił się wprawdzie jako przeciętny intelekt, lecz za to bystry, a czasem zarozumiały obserwator. "By rozkazywać innym, trzeba się wznieść ponad nich", "Nic nie jest tak niebezpieczne jak słabość, jakiegokolwiek rodzaju by nie była". "Królowie są częstokroć zmuszeni postępować wbrew swym skłonnościom, co rani ich naturalną dobroć" - oto najbardziej chyba reprezentatywne dla autora myśli wyciągnięte z Pamiętników. Chęć imponowania poddanym oraz całemu światu skłaniała go do otoczenia zarówno swej osoby, jak i całego dworu ogromnym przepychem. Zniechęcony do Paryża, z którym łączyły się w jego umyśle dziecięce wspomnienia ponurych dni frondy, zdecydował się przenieść swą siedzibę do Wersalu położonego w pobliżu stolicy. Tu w latach 1669-1684 zbudowano pod kierownictwem inżyniera Mansarda olbrzymi pałac wraz z pięknym parkiem. Nowa rezydencja stała się wkrótce niedoścignionym wzorem, owym zaczarowanym pałacem (le palais enchante) dla wszystkich niemal monarchów europejskich. Dwór królewski liczył ponad 10 tys. osób, wliczając w to wszystkich, którzy w jakiś sposób z niego żyli, a koszty utrzymania tej monstrualnej instytucji sięgały 90 mln liwrów rocznie, czyli ok. 10% ogólnych wydatków państwowych. Niewątpliwym plusem był fakt, że Ludwik Xiv popierał również kulturę i sztukę, a to wszystko ad maiorem regis gloriam, co naturalnie obniżało jej wartość. Król-słońce nie ograniczał się jednak w stosunkach z poddanymi do podkreślania nieomalże boskości swej osoby. Potrafił być, gdy wymagała tego racja stanu, bezwzględny, wtrącał ludzi do więzień, głównie do osławionej już w jego czasach paryskiej Bastylii, bez żadnego wyroku sądowego, na podstawie zwykłego listu królewskiego (la lettre de cachet). Praktyka ta istniała we Francji wprawdzie już wcześniej, ale ta arbitralna jurysdykcja królewska rozpowszechniła się szczególnie w drugiej połowie Xvii w. Wojna dewolucyjnaŃ (1667-1668Ď) i traktatŃ akwizgrański (1668Ď) Francja, kierowana przez takiego człowieka i podległy mu sztab wysoce uzdolnionych ludzi, już w siódmym dziesięcioleciu Xvii w. wkroczyła na drogę wojen z całą niemal Europą Zachodnią. Wyniosły one wprawdzie Ludwika Xiv do roli arbitra Europy, w ostatecznym jednak rezultacie doprowadziły do załamania się uniwersalizmu francuskiego. W chwili objęcia rządów przez Ludwika Xiv (1661Ď) Europa po raz pierwszy od 1618 r. znajdowała się w stanie powszechnego spokoju. Zakończyła się wojna hiszpańsko-francuska, traktat oliwski spacyfikował Europę Północną i Środkową, traktat w Kardis i uspokojenie na froncie polsko-moskiewskim otwierały widoki pokoju i na wschodzie. Krótkie to było zresztą intermezzo, bo już w 1663 r. wschód, a w rok później zachód Europy stanąć miały ponownie w ogniu wojen. Małżeństwo z Marią Teresą (1660Ď) stworzyło dla Burbonów ekspektatywę na tron hiszpański. Ludwik Xiv, tak jak uprzednio Mazarin, liczył na wygaśnięcie męskiej linii Habsburgów hiszpańskich, gdyż syn Filipa Iv, Karol, był dzieckiem bardzo chorowitym. Przeżył on jednak swego ojca i jako Karol Ii (1665-1700Ď) wstąpił na tron. Korona hiszpańska stała się w tej sytuacji nieosiągalna dla króla Francji. Ludwik Xiv, nie mogąc otrzymać całości, postanowił sięgnąć przynajmniej po część, to jest po Niderlandy hiszpańskie. Opierając się na zwyczajowym prawie brabanckim - tzn. na prawie dewolucyjnym, które przewidywało pierwszeństwo do sukcesji tronu dla córek z pierwszego małżeństwa przed synami z dalszych małżeństw - zgłosił w imieniu żony pretensje do wspomnianego kraju. Maria Teresa była bowiem dzieckiem z pierwszego małżeństwa Filipa Iv, Karol Ii zaś z drugiego. Bez względu na to, w jakim stopniu prawo dewolucyjne upoważniało Ludwika Xiv do wysunięcia sprawy sukcesji niderlandzkiej, bezsporny pozostaje fakt, że pretensje jego były sprzeczne, z nie budzącymi żadnych wątpliwości postanowieniami traktatu pirenejskiego. To jednak nie stanowiło dlań żadnej przeszkody. W 1667 r. opublikowany został w miarę zręczny manifest francuski przeznaczony dla całej Europy (Le Traite des droits de la Reine Tres-Chretienne sur divers etats de la monarchie de l'Espagne), mający udowodnić prawa Marii Teresy, jej męża i ich dzieci do Niderlandów hiszpańskich, a zarazem uzasadnić decyzję Ludwika Xiv o rozpoczęciu wojny z Hiszpanią. W czerwcu 1667 r. 50-tysięczna armia francuska pod wodzą Turenne'a przekroczyła granicę niderlandzką, zdobywając w niedługim czasie wiele miast i wiosek (Douai, Courtrai, Tournai, Lille). Na innym froncie armie Kondeusza odniosły nie mniej poważny sukces, zajmując całe Franche-Comte (Ii 1668Ď). Z sukcesami militarnymi szły w parze i sukcesy dyplomatyczne, w oczekiwaniu bowiem na spodziewane rychłe bezkrólewie w Hiszpanii, przedstawiciele Ludwika Xiv i cesarza Leopolda I podpisali w Wiedniu tzw. traktat ewentualnego podziału (19 I 1668Ď), w którym obaj monarchowie uzgodnili między sobą rozbiór imperium hiszpańskiego w momencie wygaśnięcia Habsburgów madryckich. W układzie tym Leopold I uznawał prawa Marii Teresy i Ludwika Xiv do wielu europejskich i zamorskich posiadłości hiszpańskich, w tym również Niderlandów i Franche-Comte. Jednakże podjęta natychmiast kontrakcja ze strony Holandii zmniejszyła poważne znaczenie sukcesu dyplomacji francuskiej, a wojna z Hiszpanią, która przeszła do historii pod nazwą wojny dewolucyjnej (1667-1668Ď), zakończyła się tylko częściowo sukcesem Ludwika Xiv. W obliczu rodzącego się antyfrancuskiego frontu państw północnoeuropejskich - Holandii, Anglii i Szwecji, scementowanego układem w Hadze (29 I 1668Ď) - zgodził się Ludwik Xiv na pośrednictwo pokojowe w sporze z Hiszpanią. Wojnę dewolucyjną zakończył traktat pokojowy w Akwizgranie (2 V 1668Ď), na mocy którego król-słońce zwrócił Franche-Comte i inne zdobycze w Niderlandach, zachował jednak ich południową część z miastem Lille, przekształconym wkrótce przez Vaubana w potężną twierdzę. Holandia w wojnie z Francją.Ń Pierwsza koalicjaŃ europejska przeciwŃ Ludwikowi Xiv. TraktatyŃ w Nimwegen (1678-1679Ď),Ń Fontainebleau (1679Ď)Ń i St. Germain-en-layeŃ (1679Ď) Pokój akwizgrański nie ilustrował, rzecz jasna, przewagi militarnej, jaką w czasie wojny zademonstrowała Francja nad Hiszpanią. I Ludwik Xiv, i cała Europa zdawali sobie z tego sprawę, że przyczyniła się do tego Holandia. W orientacji międzynarodowej tego małego, a jednocześnie potężnego kraju nastąpiły, począwszy od połowy Xvii w., poważne zmiany, usprawiedliwione zmianą w układzie sił w Europie Zachodniej. W pierwszej połowie stulecia Stany Generalne prowadziły wciąż jeszcze politykę o nastawieniu antyhiszpańskim, szukając poparcia głównych wrogów Hiszpanii, początkowo jeszcze Anglii i przede wszystkim Francji. Jednakże szybki wzrost potęgi francuskiej i widmo aneksji Niderlandów Południowych przez Francuzów spędzało sen z powiek polityków holenderskich (Gallus amicus non oicinus). Z tych to głównie przesłanek powstała koncepcja oddzielnego pokoju z Hiszpanią w 1648 r. Drugą wielką troską holenderskiej polityki zagranicznej były sprawy handlu międzynarodowego. Na tym gruncie zrodziła się znowu zaciekła rywalizacja holendersko-angielska, która z dawnych sojuszników, z okresu walki Niderlandów o niepodległość, uczyniła zaciekłych wrogów. Przy wciąż jeszcze kwitnącej gospodarce Holandii coraz wyraźniej ujawniały się jej słabe strony. Potęga jej opierała się bowiem głównie na handlu, nie zaś na własnym przemyśle. I tu zarysowała się zasadnicza różnica w rozwoju gospodarczym obu krajów. Różnica ta tłumaczy jednocześnie ogromne znaczenie Anglii i przesunięcie Holandii na jedno z dalszych miejsc w Xviii w. W połowie Xvii stulecia Holandia przeżywała walki wewnętrzne o władzę między bogatą oligarchią kupiecką a feudałami skupionymi wokół dworu książąt Orańskich, w ręku których znajdował się de facto dziedzicznie urząd stathoudera, Oligarchia kupiecka miała poważne i uzasadnione obawy, że Orańczycy dążą do ustanowienia monarchii. Pragnąc osłabić władzę stathoudera Wilhelma Ii Orańskiego, politycy reprezentujący interesy bogatego mieszczaństwa doprowadzili do wycofania się Holandii z wojny trzydziestoletniej, następnie zaś udaremnili zamach przygotowany przez stathoudera przeciw Amsterdamowi (1648Ď). Po pierwszej wojnie holendersko-angielskiej (1652-1654Ď), Anglicy zastrzegli sobie w pokoju londyńskim (5 Iv 1654Ď), że Holandia nie uczyni nigdy swym stathouderem Wilhelma Iii Orańskiego, spokrewnionego ze Stuartami. Ułatwiło to znacznie sytuację partii republikańskiej, to jest kupieckiej, która zdecydowała się znieść urząd stathoudera i rządy w republice powierzyć Johannowi de Witt (1625-1672Ď), jako wielkiemu pensjonariuszowi. Rywalizacja holendersko-angielska doprowadziła w siódmym dziesięcioleciu do nowego napięcia między obu krajami. Karol Ii Stuart potwierdził w 1665 r. akt nawigacyjny z 1651 r., co było naturalnie wyzwaniem rzuconym Holendrom. Oprócz głównego źródła napięcia - rywalizacji handlowej - istniało jeszcze od momentu restauracji Stuartów w Anglii dodatkowe, a mianowicie nieufność na tle dynastycznym. Karol Ii był wujem małoletniego Wilhelma Iii Orańskiego, potencjalnego pretendenta na stanowisko stathoudera, któremu rządy de Witta zagrodziły drogę do tej godności. Starcia zbrojne poza Europą rozpoczęły się już w 1664 r., jednak Stany Generalne zdecydowały się wypowiedzieć wojnę Anglii dopiero w marcu roku następnego. Druga wojna angielsko-holenderska (1665-1667Ď) toczyła się ze zmiennym szczęściem. Dzięki reorganizacji przeprowadzonej przez admirała Ruytera, flota Zjednoczonych Prowincji pod jego dowództwem zadała Anglikom klęskę w Pas-de-Calais (1666Ď), a u samego schyłku wojny tenże sam admirał holenderski wtargnął ze swą flotą w głąb Tamizy, docierając w pobliże Londynu (Vi l667Ď). Mimo to Holendrom nie udało się zwycięsko zakończyć wojny. Traktat pokojowy w Bredzie (31 Vii 1667Ď), zawarty przy współudziale mediatorów szwedzkich, był raczej korzystny dla Anglii. Holandia odstępowała jej swą północnoamerykańską kolonię, Nowe Niderlandy, wcześniej już (1664Ď) zajęte przez Anglików wraz z miastem Nowy Amsterdam, który przechodząc w ręce Anglików zmienił nazwę na Nowy Jork dla uczczenia księcia Yorku, dowódcy floty brytyjskiej, przyszłego króla Jakuba Ii. Akt nawigacyjny został nieco złagodzony, zachowując jednak swą zasadniczą treść. W innych koloniach zachowano status quo (Antyle), lub zaszły pewne, niewielkie zmiany na korzyść Holandii (Afryka). Po Bredzie Republika Zjednoczonych Prowincji cały swój wysiłek skierowała na powstrzymanie ekspansji francuskiej w Niderlandach Południowych. Pokojowy alians holendersko-angielsko-szwedzki pokrzyżował wprawdzie na razie plany Ludwika Xiv, jednak okazał się bardzo nietrwały. Nad Holandią zawisła zemsta króla-słońce, który nie mógł ponadto wybaczyć de Wittemu, iż pozwalał na rozpowszechnianie alegorii, w której wielki pensjonariusz przedstawiony był jako "Jozue powstrzymujący słońce". Była to jednak w gruncie rzeczy sprawa zupełnie błaha. Do przygotowań francuskich przeciw Holendrom parł Colbert, pragnąc tą drogą zniszczyć ich przewagę ekonomiczną i usunąć jako konkurentów w handlu. Najbardziej wpływowy minister Ludwika Xiv sprzeciwiał się jak mógł niemal wszystkim wojnom swego monarchy z wyjątkiem właśnie tej jednej. Był ogarnięty niemalże obsesją zniszczenia "władców mórz", monopolistów w handlu światowym, dysponujących ok. 2,5 tys. okrętów, podczas gdy Francja miała ich tylko 600. Przy rozpatrywaniu genezy agresji francuskiej na Holandię należy również wziąć pod uwagę wrogość i pogardę Ludwika Xiv dla republikańskiego ustroju Zjednoczonych Prowincji. Ludwik Xiv po mistrzowsku przeprowadził przygotowania dyplomatyczne do wojny. Świetnej dyplomacji francuskiej udało się rozbić kompletnie haskie trójprzymierze, przeciągając na swą stronę i Szwecję, i Anglię. Z Karolem Ii zawarł on antyholenderski, tajny układ w Dover (1 I 1670Ď), uzupełniony traktatem paryskim (2 Ii 1671Ď). Obaj monarchowie zobowiązali się nie tylko wspólnie działać przeciw Republice, lecz również zgodnie podzielić się zdobytymi na niej łupami. Wojnę przeciw Republice Zjednoczonych Prowincji rozpoczęły Francja i Anglia równocześnie (1672Ď). Już w czasie działań wojennych Ludwik Xiv układem z 14 Iv 1672 r. zapewnił sobie pewną swobodę działania przeciwko ewentualnym wystąpieniom książąt niemieckich, w przypadku gdyby zechcieli przyjść z pomocą Holendrom. Dyplomacja francuska potrafiła też zapewnić swemu królowi neutralność cesarza Leopolda I (tajny układ paryski, 1 Xi 1671 oraz przychylność niektórych książąt Rzeszy. Jak gdyby na ironię jedynie stary, dziedziczny wróg Holandii - Hiszpania nie związała się żadnym sojuszem z Francją przeciwko Rzeczypospolitej Zjednoczonych Prowincji. Tymczasem sytuacja wewnętrzna w Niderlandach Północnych była daleka od konsolidacji, której należałoby się spodziewać w obliczu zbliżającej się, nieuniknionej inwazji. Nie zaniechano sporów międzypartyjnych, a oligarchia burżuazyjna zdecydowała się wprawdzie oddać dowództwo nad nielicznym wojskiem młodemu Wilhelmowi Orańskiemu, ale jednocześnie ograniczyła poważnie jego władzę z tego tytułu. W tym stanie rzeczy wszystko wskazywałoby na rychłą a nieubłaganą katastrofę Zjednoczonych Prowincji i koniec ich niespełna 100-letniej niepodległości. Miażdżąca przewaga Francuzów na lądzie, potężne siły angielskie na morzu, koalicja całej niemal Europy Zachodniej przeciwko kupieckiej republice stanowiły realną podstawę takich przewidywań. Początkowy przebieg działań wojennych zdawał się potwierdzać całkowicie te obawy. W czerwcu 1672 r. Francuzi zaatakowali Rzeczpospolitą z dwóch stron - od morza i ze wschodu od strony Renu. Admirał Ruyter zdołał wprawdzie powstrzymać inwazję z morza, na lądzie jednak Francuzi przekroczyli Ren pod Tolhuis i rozpoczęli błyskawiczny marsz w głąb kraju docierając wkrótce do Utrechtu. Republikanie holenderscy z pensjonariuszem de Wittem na czele zdecydowali się w tych warunkach na podjęcie rokowań kapitulacyjnych. Delegacja ich na czele z Piterem van Groot przybyła do kwatery króla francuskiego w Utrechcie, tu usłyszała jednak warunki, których przyjęcie byłoby równoznaczne z utratą niepodległości: odstąpienie Francji wszystkich zdobyczy terytorialnych, odwołanie wszystkich zarządzeń i przepisów gospodarczych skierowanych przeciwko taryfie celnej Colberta z 1667 r., wypłacenie 25 mln liwrów odszkodowań wojennych, równouprawnienie katolików itp. Warunki te zostały odrzucone, ale położenie Holandii było tragiczne. Tymczasem nastąpiły wydarzenia najzupełniej nieoczekiwane. Partia wojenna, ciesząc się całkowitym poparciem ludu, wystąpiła zbrojnie przeciw rządom oligarchii kupieckiej, którą posądzano o zdradę i nastroje kapitulanckie. Uniesieni patriotyzmem Holendrzy zdecydowali się na krok niemal desperacki- otworzono tamy, woda zalała wprawdzie część kraju niszcząc pracę i dobytek wielu ludzi, jednak cel zasadniczy osiągnięto - inwazyjne armie Ludwika Xiv musiały cofnąć się w popłochu, a dostęp do Amsterdamu i wielu innych miast został dla Francuzów - nie mających odpowiedniej floty - odcięty (1672Ď). Równocześnie Holendrzy przekazali rządy w kraju ponownie w ręce rodziny Orańskiej, której przedstawiciel Wilhelm Iii (1672-1702Ď) powołany został na stanowisko stathoudera. Johann de Witt i jego brat Korneliusz usiłowali przeciwstawić się tym zmianom, zostali jednak aresztowani, a następnie zamordowani w więzieniu. Partia republikańska poniosła zupełną klęskę, a powrót do władzy dynastii Orańskiej oznaczał, na razie tylko de facto, koniec republiki i początek monarchii. Wydarzenia te były wysoce niepomyślne dla Francji. Pewny zupełnie łup wymknął się bezpowrotnie z jej rąk. Nowy stathouder okazał się człowiekiem wybitnym. Walkę z Ludwikiem Xiv postanowił prowadzić do końca, jednak nie przy pomocy takich desperackich czynów, jak zrywanie tam, lecz przede wszystkim drogą zręcznej akcji dyplomatycznej. Ze zgodnej profrancuskiej i antyholenderskiej koalicji pierwszy wyłamał się elektor brandenburski Fryderyk Wilhelm (1673Ď), nie widząc korzyści w dalszym popieraniu Francji, sojusznika Szwecji, której Hohenzollern nie mógł wybaczyć, że usadowiła się u ujścia Odry. Wprawdzie wkrótce jeszcze raz zmienił on front, sprzymierzając się z Francuzami, lecz na krótko, w roku bowiem następnym zawarł układ z cesarzem Leopoldem I skierowany przeciwko Ludwikowi Xiv (Kóln nad Szprewą, 1 Vii 1674Ď). Jeszcze większe niepowodzenie spotkało władcę z Wersalu w polityce angielskiej. Wojna z Holandią była w Anglii wysoce niepopularna, nie tyle z sympatii do rywali po drugiej stronie kanału, ile z niechęci do Francji Ludwika Xiv. Klęski floty angielskiej na morzu, szczególnie pod Solebay u wybrzeży Suffolku (1672Ď), dopełniły reszty. Karol Ii poczuł się zmuszony zawrzeć pokój (19 Ii 1674Ď). W latach 1673-1674 nie tylko rozpadł się niemal doszczętnie obóz antyholenderski, lecz jednocześnie powstała wielka koalicja antyfrancuska, którą zapoczątkowało podpisanie tak zwanego wielkiego przymierza haskiego między Republiką Zjednoczonych Prowincji, cesarzem, Hiszpanią i zaciekłym wrogiem Ludwika księciem lotaryńskim Karolem (30 Viii 1673Ď). W ten sposób większość Europy Zachodniej znalazła się w 1674 r. w wojnie z Francją, do koalicji przystąpiło bowiem wielu książąt niemieckich, a także Dania (ze względu na Szwecję). Szwecja i Bawaria pozostały wiernymi sojusznikami francuskimi. Ten Xvii-wieczny przewrót przymierzy wydaje się na pierwszy rzut oka niezrozumiały. Czyżby tylko determinacja i bohaterstwo Holendrów spowodowały tak zasadniczą zmianę w orientacjach politycznych na Zachodzie? Oczywiście nie. U źródeł wydarzeń politycznych i dyplomatycznych lat 1673-1674 leżała obawa przed wzrastającą potęgą i zaborczością Francji, która uwidoczniła się zarówno w wojnie dewolucyjnej, jak i w pierwszych tygodniach wojny holenderskiej. Francja nie załamała się jednak pod wpływem tej gwałtownej zmiany w układzie sił. Armie jej, najlepsze i najsilniejsze wówczas na świecie, nie zrezygnowały bynajmniej z działań zaczepnych, a jednocześnie do ofensywy przystąpiła również najzręczniejsza dyplomacja. Posłowie i agenci Ludwika Xiv szkodzili sprzymierzonym, gdzie mogli - w Polsce, na Węgrzech, na Sycylii. W Polsce poseł francuski Forbin-Janson pozyskał dla swego władcy przyjaźń Sobieskiego, który przy pomocy króla-słońce zamierzał realizować swoją politykę bałtycką, na Węgrzech agenci francuscy podsycali nastroje antyhabsburskie, zresztą bez większego powodzenia. Inaczej natomiast było na Sycylii, gdzie przeciwko znienawidzonym rządom hiszpańskim ludność porwała za broń, ogłaszając swym królem Ludwika Xiv (1674Ď). Flota francuska udzieliła powstańcom sycylijskim poparcia, a Anglicy i Holendrzy ponieśli porażkę. Zginął w tych walkach wielki admirał Ruyter (1676Ď). Trzeba jednak stwierdzić, że nie dyplomacja, lecz armia wyciągnęła Francję z kryzysu wojennego lat 1673-1674. Louvois podniósł siły zbrojne do olbrzymiej jak na owe czasy liczby 280 tys. Wodzowie francuscy, Conde (Ludwik Ii Kondeusz, ks. d'Enghien, dawny przywódca frondy książąt), Turenne (Tureniusz) i Luxembourg odnosili liczne zwycięstwa. Główny wysiłek wojenny skierowany został przeciw Hiszpanii. Francuzi wkroczyli do Franche-Comte, a Kondeusz zwyciężył Hiszpanów pod Seneffe (11 Viii 1674Ď), nie udało mu się natomiast pokonać Wilhelma Orańskiego. Twierdze w Niderlandach zdobywał po kolei Vauban, a Alzację - zdobytą przez Niemców - rychło odbił z powrotem Tureniusz, sam jednak zginął w bitwie pod Salzbach (1675Ď). Jedynie ks. Karol Lotaryński mógł się poszczycić sukcesem w walce z Francuzami (bitwa pod Conz-Saarbrück, 1675Ď). Odporność Francji okazała się ogromna. Potężna koalicja nie tylko nie mogła jej pokonać, lecz sama zaczęła ponosić porażki. Ludwik Xiv nie tylko wyszedł obronną ręką z własnych tarapatów, lecz udzielał pomocy i ratował z opresji niefortunnego sprzymierzeńca szwedzkiego, najeżdżając ziemie duńskie. W tej sytuacji zapał wojenny, po obu zresztą stronach, stopniowo wygasał. Król angielski Karol Ii, który nie przystąpił do koalicji przeciw Francji, ofiarował swe usługi mediacyjne, czyniąc to zresztą pod dużym naciskiem parlamentu. W latach 1676 i 1677 toczyły się rokowania, ale bez zawieszenia broni. Ludwik Xiv okazał się przy tym bardziej skłonny do negocjacji niż groźny teraz jego przeciwnik Wilhelm Orański. Wkrótce jednak i on zmienił stanowisko, tym bardziej że bezpośrednie niebezpieczeństwo już przestało zagrażać Zjednoczonym Prowincjom. Wojna holenderska, która przekształciła się w wojnę Ludwika Xiv z pierwszą koalicją europejską (1673-1678Ď), zakończona została pokojem w Nimwegen (1678-1679Ď), składającym się z kilku oddzielnych traktatów. Pierwszy z nich podpisali przedstawiciele Ludwika Xiv i Wilhelma Orańskiego (10 Viii 1678Ď). Holandia wychodziła z wojny bez szkody, co zważywszy na sytuację w początkowej fazie działań wojennych uznać należy za olbrzymi sukces Zjednoczonych Prowincji i osobisty ich stathoudera. Jeszcze lepiej powiodło się Wilhelmowi na innym odcinku. Oto na kilka miesięcy przed Nimwegen w listopadzie 1677 r. poślubił on bratanicę Karola Ii, Marię, ks. Yorku. Wobec spodziewanej powszechnie bezpotomnej śmierci ostatniego Stuarta otwierało mu to widoki na tron angielski. Drugi traktat w Nimwegen zawarty został między Francją a Hiszpanią (17 Ix 1678Ď). I tu, podobnie jak w dwóch poprzednich układach (pirenejskim i akwizgrańskim), Hiszpania musiała uznać się za pokonaną. Ona głównie płaciła koszty wojny koalicji z Ludwikiem Xiv. Hrabstwo Franche-Comte przechodziło we władanie francuskie, z olbrzymiego więc burgundzkiego dziedzictwa Hiszpanii pozostało niewiele. Pokój między cesarzem a Francją zawarto dopiero 5 lutego 1679 r. w znacznej mierze z powodu kłopotów wschodnich (Węgry, Siedmiogród), jakie miał w tym czasie Leopold I, a których oczywiście nie omieszkał wyzyskać Ludwik Xiv. Traktat poza niewielkimi, obustronnymi zmianami terytorialnymi i restytucją Lotaryngii na rzecz ks. Karola V, wprawdzie bez Nancy i Languy, nie przyniósł nic nowego. Na tym ważnym odcinku stosunków międzynarodowych dotychczasowy układ sił się nie zmienił. Symbolem tego stanu rzeczy było potwierdzenie w całej rozciągłości traktatu monasterskiego z 1648 r. Zakończenie wojny z Holandią, Hiszpanią i cesarzem umożliwiło Ludwikowi Xiv skierowanie swych sił przeciwko elektorowi brandenburskiemu, który właśnie z królem duńskim Chrystianem V nękał dotkliwie wiernych sprzymierzeńców francuskich - Szwedów. Ludwik Xiv zdawał sobie dobrze sprawę ze wzrastającej słabości swego bałtyckiego partnera, w czym utwierdzały go raporty jego ambasadora w Sztokholmie, Courtina. Tym bardziej jednak, w trosce o zachowanie równowagi sił w tym rejonie zachodniego Bałtyku, zdecydował się na zbrojną interwencję w wojnę szwedzko-duńsko-brandenburską. Duńczycy, pobici przez Francuzów, zmuszeni zostali do zawarcia ze Szwedami pokoju w Lundzie, z Francją zaś w Fontainebleau (2 Ix 1679Ď). Również i Fryderyk Wilhelm ugiął się przed wolą króla-słońce i traktatem w Saint-Germain-en-Laye (29 Vi 1679Ď) przyjął warunki narzucone mu przez Francję w imieniu jej szwedzkiego sojusznika. Lis znad Sprewy - z jednego z groźnych wrogów Ludwika Xiv - przedzierżgnął się w jego adherenta i zawarł z królem francuskim dodatkowy tajny układ (25 Ix 1679Ď), w którym zobowiązywał się do popierania kandydatury jego lub delfina przy najbliższej elekcji cesarskiej w zamian za subsydium roczne w wysokości 100 tys. liwrów. Podobną umowę zawarł Ludwik Xiv z elektorem saskim Janem Jerzym Ii (15 Xi). Traktaty z lat 1678-1679, niewątpliwie arcydzieła dyplomacji francuskiej, stworzyły nowy układ sił w Europie i to nie tylko Zachodniej. Gdy w 1672 r. król francuski otoczony sojusznikami zaczynał wojnę z małą republiką kupiecką, wojnę, o której myślał już od dawna, inaczej wyobrażał sobie jej zakończenie. "Ukaranie" Rzeczypospolitej Zjednoczonych Prowincji nie udało się. Ale nie powiodło się również koalicji zmontowanej przeciwko coraz bardziej widocznej hegemonii francuskiej. Niemalże izolowana Francja nie tylko wstrzymała natarcie potężnych sił przeciwnika, lecz sama zadała mu dotkliwe ciosy. Ostatecznie to Ludwik Xiv dyktował warunki pokojowe każdemu z członków koalicji osobno, a nie oni jemu. Zyski terytorialne, rozbicie polityczne koalicji, pozyskanie Brandenburgii dla swej polityki - oto bezpośrednie rezultaty wojny 1672-1678. Zwycięstwo Francji było więc bezsporne. Paryż uczcił pomnikiem zwycięstwo króla, nazywając go równocześnie wielkim. Reuniony. Rozejm w RatyzbonieŃ (1684Ď) i szczyt potęgiŃ fancuskiej. Liga augsburskaŃ (1686Ď) i "coalitionsŃ raisonnees" Ludwik "Wielki" nie umiał zachować umiaru w swej wielkości, w znacznym zresztą stopniu sztucznej. Po Nimwegen istniały rzeczywiście wszelkie dane, by monarcha francuski stał się arbitrem Europy i to na czas dłuższy. Szanse te zaprzepaścił Ludwik na skutek swej zaborczości i zupełnego braku umiaru. Rozpoczął się okres słynnej polityki reunionów. Nie jest ważne, kto był jej głównym inicjatorem - Louvois czy Colbert de Croissy, aczkolwiek najnowsza historiografia skłania się zdecydowanie ku osobie nowego ministra spraw zagranicznych. Istotne jest to, że była ona wyrazem dążeń i ambicji królewskich, a zrodziła się na gruncie przecenienia możliwości, znaczenia i potęgi Francji po Niemwegen. Bardziej trzeźwy i mniej agresywny Pomponne musiał ustąpić Colbertowi de Croissy, bratu wielkiego Colberta. Jako nowy sekretarz stanu do spraw zagranicznych Colbert de Croissy walnie przyczynił się do pchnięcia Ludwika Xiv na drogę bezprawnych a zarazem bezkrwawych podbojów. Tak bowiem można określić reuniony. W celu realizacji polityki reunionów uruchomiono cały sztab polityków, prawników, historyków i publicystów, którzy przygotowywali pseudoprawne uzasadnienia pretensji francuskich do ziem, które kiedykolwiek do Francji należały, następnie zaś w drodze traktatów i umów międzynarodowych zmieniły właściciela. W 1680 r. trybunał w Breisach przyznał Ludwikowi Xiv prawo do pewnych ziem Alzacji, której część już do niego należała, wówczas zaś król francuski zdecydował się na dość ryzykowną imprezę. W roku następnym Louvois na czele 3 tys. żołnierzy zjawił się pod murami Strasburga, miasta i twierdzy, której przynależności do Rzeszy nikt nigdy nie kwestionował, i zmusił ją do kapitulacji bez jednego zresztą wystrzału (30 Ix 1681Ď). Ofiarą reunionów padły w dalszej kolejności forteca piemoncka Casale, część Luksemburga, niektóre posiadłości hiszpańskie w Niderlandach Południowych, a nawet Księstwo Dwóch Mostów w Rzeszy, należące do wiernego dotychczas sojusznika Francji, króla szwedzkiego Karola Xi. Tę politykę niesłychanych wprost zaborów prowadził Ludwik Xiv na oczach zdumionej, ale i sparaliżowanej Europy. Skłócona i bezsilna Rzesza nie tylko nie odważyła mu się przeciwstawić, lecz nawet ułatwiła mu zadanie. Oto na przykład, gdy po zagarnięciu Księstwa Dwóch Mostów (1681Ď) Szwecja odsunęła się zdecydowanie od swego dotychczasowego sprzymierzeńca, na stronę francuską przeszli elektor brandenburski (już w 1679 r.) i król duński. Rywalizacja, nienawiści i sprzeczne interesy wewnątrz Rzeszy uniemożliwiały zmontowanie wspólnego frontu niemieckiego przeciw Francji. Nowsza historiografia francuska odnosi się z wyraźną dezaprobatą do polityki Ludwika Xiv wobec Rzeszy, widząc w niej źródło przyszłego, jakże groźnego dla Francji odwetu Niemiec. Cesarz Leopold I miał związane ręce. W Niemczech do roli jego głównego przeciwnika urósł teraz Fryderyk Wilhelm udaremniając mu nie tylko próby, ale nawet zamysły przeciwstawienia się agresji francuskiej, na wschodzie z dnia na dzień narastało groźne niebezpieczeństwo osmańskie. Ludwik Xiv, mimo pewnych zewnętrznych gestów, z wielką radością przyjmował kłopoty Austrii na wschodzie, szczególnie zaś oblężenie Wiednia. Agresja turecka na wschodzie znakomicie ułatwiła mu realizację zaborów na zachodzie. Utratę przyjaźni króla polskiego zrekompensował z naddatkiem przyjaźnią turecką i brandenburską. By ułatwić Porcie jej zadania wojenne, autokrata wersalski nie zawahał się nawet wydać swemu admirałowi Duquesne rozkazu zbombardowania Genui za to tylko, iż budowała galery dla Hiszpanii, przeznaczone do działań przeciw Turkom (1684Ď). W walce z Habsburgami król francuski posunął się aż tak daleko, że zwiększywszy grono swych sojuszników, a raczej klientów, przez wciągnięcie do rydwanu swej polityki także i Karola Ii angielskiego (1681Ď), wysunął projekt detronizacji Leopolda I i wyboru swego syna na cesarza. Projektu tego nie udało mu się jednak zrealizować wobec oporu ze strony wielu książąt Rzeszy, natomiast zdołał on narzucić przeciwnikom swą wolę w innej sprawie. Dzięki pośrednictwu dyplomacji holenderskiej doszło w Ratyzbonie do zawarcia 20-letniego rozejmu między Francją a Hiszpanią, a także Cesarstwem (15 Viii 1684Ď). Przeciwnicy Ludwika Xiv uznawali tym traktatem międzynarodowym jego prawa do posiadania reunionów na okres trwania rozejmu. Ten moment można uznać za apogeum potęgi francuskiej. Francja bezsprzecznie narzucała swą wolę całej Europie. Ale moment przesilenia był już bliski. Nazajutrz po Ratyzbonie Ludwik Xiv odwołał edykt nantejski, co wzbudziło przeciw niemu powszechną nienawiść w europejskich krajach protestanckich, podsycaną przez rzesze nieszczęśliwych uchodźców hugenockich. Niechęć ta objęła także kraje katolickie. Nie sądzimy jednak, by zniszczenie dzieła Henryka Iv w głównej mierze przyczyniło się do zmobilizowania Europy przeciw jego wnukowi. Uczyniła to nienasycona polityka zaborcza, która spędzała sen z powiek większości monarchów europejskich. Rozpoczął się okres rozumowanych przymierzy (les coalitions raisonnees) skierowanych przeciw Francji. Zapoczątkowali je cesarz, Hiszpania, Holandia, Szwecja, Palatynat bawarski i inne jeszcze kraje Rzeszy, zawierając między sobą ligę w Augsburgu (9 Vii 1686Ď), której celem było utrzymanie status quo na gruncie traktatów w Münster, Nimwegen i Ratyzbonie. Liga augsburska przeprowadziła układy obronne między krajami protestanckimi - Stanami Generalnymi i Anglią (1685Ď), Stanami i Szwecją (1686Ď) oraz Szwecją i Brandenburgią (1686Ď). Wspólny front Europy Zachodniej przeciw Francji Ludwika Xiv stał się faktem dokonanym. Duszą całej akcji, jej głównym inspiratorem i realizatorem był Wilhelm Iii Orański, który też rychło - już jako król Anglii - stać się miał wrogiem numer jeden Ludwika Xiv. Anglia po restauracjiŃ Stuartów. RządyŃ Karola Ii (1660-1685Ď) Anglia odegrała doniosłą rolę w walce o odzyskanie równowagi w Europie w ostatnim ćwierćwieczu Xvii i na początku Xviii w. Od czasu restauracji (1660Ď) Karol Ii starał się utrzymywać dobre stosunki z groźnym sąsiadem, co mu się na ogół udawało. Nie uczynił tego zresztą zupełnie bezinteresownie, pobierał bowiem, podobnie zresztą jak wielu innych władców europejskich (m.in. i Jan Sobieski), poważne subsydia pieniężne od Ludwika Xiv. Stosunek do Francji stał się rychło jedną z głównych kości niezgody między królem a parlamentem. Restauracja Stuartów została przyjęta w Anglii z niekłamanym entuzjazmem, a krwawe represje na królobójcach, to jest sędziach, którzy wydali wyrok śmierci na Karola I w 1649 r. i innych wybitnych przywódcach rewolucji, przyjęto z pełną aprobatą. Nowy król Karol Ii cieszył się dużą sympatią. Jednakże Stuartowie nie potrafili, jak Tudorowie żyć w zgodzie ze swymi poddanymi. Początkowo stosunki między królem a nowo wybranym parlamentem, złożonym niemal wyłącznie z gorących rojalistów, układały się zupełnie pomyślnie. Rozdźwięki rozpoczęły się dopiero na tle polityki zagranicznej i dotyczyły właśnie stosunku do Francji, a także na tle różnic wewnętrznych, przede wszystkim spraw religijnych. Karol Ii oraz jego następca Jakub Ii, korzystając z pomocy Ludwika Xiv i wiele mu zawdzięczając, starali się prowadzić politykę nie tylko zupełnej tolerancji wobec katolików, ale nawet pewnego ich uprzywilejowania. Jakub przyjął nawet oficjalnie katolicyzm (1672Ď). Tymczasem parlament, reprezentując opinię publiczną, stał na gruncie pełnego poparcia Kościoła Anglikańskiego, zwalczając zaciekle katolików, a także wszelkich sekciarzy i purytanów. Nastąpiła całkowita restytucja praw urzędowego kościoła, a biskupi anglikańscy odzyskali pełnię swych praw politycznych. Najważniejszym aktem w tej dziedzinie była ustawa o jednolitości wiary (Act of Uniformity, 1662Ď). Polityka zagraniczna i sprawy wewnętrznoreligijne, główne źródła narastających konfliktów, kryły za sobą głębszą niewątpliwie ich przyczynę. Pewien paradoks historii angielskiej w 1660 r. polega bowiem na tym, że restauracja monarchii Stuartów, śmiertelnego wroga rewolucji cromwellowskiej, nastąpiła w poważnym stopniu dzięki poparciu i przy udziale tych warstw, w interesie których doszło ongi do rewolucji, to jest gentry i burżuazji. Siłą rzeczy musiał więc Karol Ii liczyć się z nimi, oparcie się bowiem na samej reakcji feudalnej nie zapewniłoby mu ani powrotu na tron, ani możliwości późniejszego sprawowania rządów. Przejawem tej właśnie polityki była w głównej mierze powszechna amnestia dla byłych rewolucjonistów (Act of Indemnity and Oblivion, 1660Ď), wspólne dzieło króla i jego kanclerza Edwarda Hyde'a hr. Clarendona, który przed laty zaczynał karierę jako członek długiego parlamentu. Nową szlachtę i burżuazję łączyło z nową monarchią przede wszystkim to, że obie tworzyły wspólny front przeciw radykalniejszym kierunkom pokonanej rewolucji. Polityka gospodarcza restauracji szła na rękę wspomnianym warstwom. Procesy przemian kapitalistycznych postępowały nadal. Rząd stuartowski uprawiał politykę merkantylistyczną, której najwyraźniejszym przejawem był nowy Navigation Act (1663Ď), będący nie tylko potwierdzeniem, ale i rozszerzeniem dawnego. Wprowadzono nowe cła i zakazy utrudniające import do Anglii wielu towarów takich, jak zboże, mięso, a także bydło. W interesie hodowców angielskich, zagrożonych konkurencją zagraniczną, głównie szkocką i irlandzką, wprowadzono zakaz importu żywego bydła do Anglii między lipcem a końcem grudnia każdego roku. Wydane przez Karola Ii tak zwane ustawy osiedleńcze szły na rękę bogatym rolnikom-kapitalistom, zapewniając im dopływ niezbędnych rąk do pracy. O całkowitej harmonii między nowymi klasami rządzącymi a Stuartami nie mogło być jednak mowy. Polityka restauracji odpowiadała im wyłącznie w dziedzinie ekonomicznej, nie zgadzały się z nią, pod wpływem reakcji wielkofeudalnej, w dziedzinie polityki zagranicznej oraz w wielu innych dziedzinach polityki wewnętrznej. Równocześnie konflikt między królem a parlamentem rósł z dnia na dzień. Ofiarą jego padł w 1667 r. Clarendon, który musiał nie tylko zrzec się kanclerstwa, ale także opuścić po raz drugi Anglię i udać się na wygnanie. Tolerancja religijna Karola Ii, której dał wyraz w niedługim czasie po wstąpieniu na tron, najwyraźniej przejawiła się w deklaracji z 1672 r. (Declaration of Indulgence), na mocy której zawieszone zostały wszystkie ustawy o prześladowaniu katolików i sekciarzy. Był to na drodze Karola Ii do katolicyzmu krok decydujący, spotkał się jednak z tak silnym oporem anglikańskiego parlamentu, że "deklaracja o pobłażaniu" nie weszła w życie. Uchwalono natomiast akt prawny o dużej doniosłości, tak zwany Test Act (22 Iii 1673Ď), zobowiązujący wszystkich urzędników do podpisania deklaracji wierności wobec Kościoła Anglikańskiego i jego dogmatów, z równoczesnym potępieniem katolickiego dogmatu o transsubstancjacji. Test Act wykluczał więc katolików ze służby publicznej, zarówno cywilnej, jak i wojskowej. Pierwszą jego ofiarą padł brat królewski, zasłużony admirał w wojnie holenderskiej, książę Yorku, późniejszy Jakub Ii, który jako katolik musiał podać się do dymisji. Tak jak przed wiekiem antykatolicyzm angielski był wyrazem nastrojów antyhiszpańskich, tak obecnie istniało ścisłe iunctim między akcją skierowaną przeciw katolikom a obawą przed zaborczą polityką Francji. I tym razem nie było to bezpodstawne. Ciągłe "flirty" Karola Ii z Ludwikiem Xiv zagrażały interesom Anglii. W społeczeństwie anglikańskich fanatyków obawiano się, że sukcesor tronu (bezpotomna śmierć Karola Ii była sprawą przesądzoną) brat królewski, Jakub ks. Yorku, katolik i zwolennik króla-słońce, zaprowadzi w Anglii absolutystyczne porządki francuskie. W takiej właśnie atmosferze zrodzić się mogły histeryczne pogłoski o apokaliptycznym spisku jezuitów, którzy rzekomo przygotowywali zamach na króla. Miało się to stać hasłem do ogólnej masakry protestantów w rodzaju Nocy Św. Bartłomieja, po czym na tronie angielskim miał zasiąść książę Yorku, jako marionetka kliki katolickiej. Mimo że plotki te zostały wymyślone przez oszusta, byłego duchownego anglikańskiego Oatesa i religijnego maniaka Tonge'a, dano im chętnie wiarę, co otworzyło nową kartę w dziejach martyrologii katolików angielskich. Wielu z nich oddano w ręce kata. Celem politycznym likwidacji "spisku" jezuickiego było wykluczenie księcia Yorku od sukcesji tronu. Wniosek taki został formalnie zgłoszony w parlamencie dając początek tak zwanemu kryzysowi ekskluzyjnemu (1678-1683Ď). Karol Ii sprzeciwił się bowiem kategorycznie pozbawieniu swego brata praw do tronu i trzykrotnie rozwiązywał parlament. W okresie walki politycznej, jaka wówczas rozgorzała, w Anglii powstały dwa stronnictwa polityczne nowego typu, będące prototypem późniejszych partii politycznych z okresu demokracji parlamentarnej - Tory Party i Whig Party. Nazwy obu stronnictw miały posmak pejoratywny, nawet obelżywy (tory - irlandzki rozbójnik katolik, whig - szydercza nazwa szkockiego purytanina). Torysi i wigowie różnili się w kwestii sukcesji tronu, zgodnie stojąc na gruncie monarchistycznym. Torysi uważali, że prawo do korony nabywa się przez urodzenie i nie można go kwestionować, wigowie natomiast, mający powiązania z purytanizmem, a także z liberalizmem i racjonalizmem, szerzącym się wówczas w sferach intelektualnych Europy Zachodniej, uznawali prawo parlamentu do zmiany praw sukcesyjnych, a nawet do czynnego oporu wobec króla. Wigowie też, wśród których na czoło wysunął się hr. Shaftesbury, były minister Karola Ii, zbiegły później do Holandii, byli główną sprężyną wspomnianego kryzysu ekskluzyjnego i odegrali w nim decydującą rolę, demonstrując świetną organizację i dyscyplinę wewnętrzną, których pozazdrościć by im mogła niejedna Xix czy Xx-wieczna partia polityczna. Kryzys ekskluzyjny był dalszym ciągiem walk między siłami, które doprowadziły do rewolucji w 1640 r., siłami nowych klas a absolutystycznymi, opartymi głównie na reakcji feudalnej, tendencjami Stuartów. Był ogniwem spajającym dwie rewolucje angielskie z 1640 i 1688 r., był wyraźnym preludium do tej drugiej. Znaczenie jego w historii Anglii jest więc niewątpliwie bardzo duże, co w pełni docenia najnowsza historiografia angielska (Jones). Do największych osiągnięć opozycji zaliczyć należy uchwalenie Habeas Corpus Act (26 V 1679Ď), jednej z podstawowych ustaw, na których oparła się późniejsza demokracja angielska. Według tej ustawy nikt nie może być aresztowany bez pisemnego nakazu sądowego, a zarzuty przeciw niemu winny być sprecyzowane w ciągu 24 godzin. Znaczenie tego doniosłego skądinąd dokumentu wolności obywatelskich podważały mocno uchwalone równocześnie ograniczenia (np. nie dotyczył on dłużników). Mimo to zestawienie Habeas Corpus z francuskimi lettres de cachet było w omawianej sytuacji niezmiernie wymowne. Jakub Ii i the gloriousŃ revolution (1688Ď).Ń Koniec panowania Stuartów Kryzys ekskluzyjny zakończył się klęską wigów i jeszcze jednym zwycięstwem Stuartów, lecz już ostatnim. W 1685 r. po śmierci Karola Ii, który na łożu śmierci przyjął katolicyzm, na tronie zasiadł, przy pełnym poparciu torysów, Jakub Ii (1685-1688Ď), gorliwy katolik, a nawet bigot. Był typowym przedstawicielem swego rodu, to znaczy nie chciał, czy też nie mógł zrozumieć podstawowych dążeń ówczesnego społeczeństwa angielskiego. Mimo że początkowo cieszył się poparciem rojalistycznego, niemal wyłącznie torysowskiego parlamentu, rychło popadł w konflikt nie tylko z nowymi i jawnymi wrogami Stuartów, lecz także i z torysami. Krwawe represje wobec tych, którzy z bronią w ręku wystąpili przeciw monarchii, przede wszystkim zaś jawne popieranie katolików, a później dysydentów angielskich, zmobilizowało przeciw niemu większość społeczeństwa. Nowy król nie przestrzegał Test Actu, mianując bez ograniczeń katolików na różne urzędy i wprowadzając zupełną tolerancję religijną w kraju. Zaraz na początku panowania Jakub Ii znalazł się w niebezpieczeństwie, gdy do walki o tron wystąpił nieślubny syn Karola Ii, Jakub Scott, ks. Monmouth. Najambitniejszy z wszystkich bastardów królewskich, najbardziej przez ojca kochany, młody książę marzył już dawno o koronie, wdając się między innymi w spiski wigowskie w czasie kryzysu 1678-1683. Po klęsce swych protektorów musiał uchodzić za granicę, skąd w niedługim czasie powrócił do Anglii, próbując zbrojną ręką obalić Jakuba Ii. Zgromadził ok. 15 tys. ludzi, przeważnie chłopów, robotników i rzemieślników. Niewyszkolone, niezdyscyplinowane i źle uzbrojone jego oddziały uległy jednak armii królewskiej pod Sedgemoor w północno-zachodniej Anglii (1685Ď), sam zaś nieszczęsny pretendent i liczni jego zwolennicy (m.in. przywódca powstania szkockiego Argyll) zostali ścięci (1685Ď). Wtedy to właśnie zalała Anglię fala krwawych represji, o których wspominaliśmy wyżej. Tymczasem drogi Jakuba Ii i społeczeństwa rozchodziły się coraz bardziej, a ostatni despota na tronie angielskim pozwalał sobie na bardzo śmiałe posunięcia przeciwko obowiązującym ustawom i przeciw pozycji Kościoła Anglikańskiego. Opozycja, w szeregach której spotkali się teraz wigowie z torysami, prawowierni anglikanie z prezbiterianami i purytanami, nie decydowała się jednak na podjęcie otwartego buntu licząc się z tym, że niemłody już król (ur. w 1633Ď) nie miał potomka męskiego, a obydwie jego córki z pierwszego małżeństwa Anna i Maria były protestantkami i wyszły za mąż za protestantów. Wobec słabego zdrowia króla liczono się z jego rychłą śmiercią, a tym samym zakończeniem katolickich rządów w Anglii. Gdy jednak rachuby te zawiodły i druga żona Jakuba, katoliczka, ks. Maria z Modeny, powiła zdrowego syna (1688Ď), był to sygnał do wybuchu. Zarówno wigowie, jak i torysi wezwali na pomoc siostrzeńca Jakuba Ii, a zarazem męża jego starszej córki Marii, stathoudera Holandii Wilhelma Orańskiego. W atmosferze zagrożenia całej Europy Zachodniej przez Ludwika Xiv, w momencie gdy groziła Anglii reakcja katolicka, a po odwołaniu edyktu nantejskiego prawdopodobnie i zbliżenie z Francją, z którą stosunki na razie były chłodne, Wilhelm nie wahał się ani chwili. Głównym bowiem celem jego polityki a zarazem głównym celem jego życia było przełamanie hegemonii francuskiej, tym bardziej że nic nie wskazywało na to, by król-słońce zaprzestał swych zaborczych podbojów. Tymczasem wobec nierozsądnej polityki Jakuba Ii, który odrzucił ostrzeżenie francuskie o grożącym mu z Holandii niebezpieczeństwie, ostatni Stuart znalazł się w izolacji. W tej sytuacji udało się Wilhelmowi bez przeszkód wylądować na czele 15 tys. żołnierzy (których przewiozło ok. 600 okrętów) w Torbay, w południowo-zachodniej Anglii (5 Ix 1688Ď). Zręczna proklamacja Wilhelma zapowiadająca, iż we wszystkich sprawach państwowych decydować będzie parlament, zjednała mu błyskawicznie wielką popularność. Coraz więcej ludzi opuszczało Jakuba Ii i przechodziło do obozu Orańczyka, wśród nich zaś faktyczny głównodowodzący armii angielskiej John Churchill, późniejszy książę Marlborough. Opuszczony przez możnych i szlachtę Jakub Ii, mimo że mógł w tym momencie oprzeć się na masach ludowych Londynu, nie umiał skorzystać z tej okazji i uszedł za granicę, ku wielkiemu zresztą zadowoleniu Wilhelma i jego zwolenników, którzy sami ucieczkę tę ułatwili. Jakub Ii szukał za granicą pomocy Ludwika Xiv, co go ostatecznie pogrążyło w opinii angielskiej, nawet torysowskiej. Między wigami a torysami doszło teraz do ugody (Revolution Settlement, 1689Ď), ucieczkę Jakuba Ii uznano za abdykację, co z kolei pozwoliło, po pewnych dramatycznych targach, ofiarować uroczyście koronę angielską Wilhelmowi Orańskiemu i jego żonie Marii (6 Ii 1689Ď). Monarchowie zatwierdzili tak zwaną Deklarację Praw (Declaration of Rights lub Bill of Rights), jeden z fundamentów angielskich praw konstytucyjnych, ograniczający władzę królewską i ugruntowujący znaczenie parlamentu. W ten sposób zakończyła się The Glorious Revolution. Było to przede wszystkim zakończenie walki o cele, jakie podjęła rewolucja z 1640 r., koniec epizodu w historii Anglii, który trafnie nazwano The Age of Experiment. "Doświadczenia lat 1681-1686 i 1686-1688 wskazywały, że król może z łatwością obyć się bez parlamentu. Po 1688 r. było to już dalej niemożliwe" (Jones). Z drogi, na którą skierowała kraj rewolucja lat 1640-1649, Stuartowie nie zdołali go zepchnąć. Ostatnia przeszkoda utrudniająca nowy ekonomiczno-społeczny rozwój Anglii została w 1688 r. definitywnie usunięta. Zreformowana i ujęta w ramy ograniczeń konstytucyjnych monarchia pozostała, nie ona bowiem była hamulcem tego rozwoju, lecz polityka Stuartów. Nie negując w najmniejszym stopniu wewnętrznego znaczenia "sławnej rewolucji" musimy z naciskiem podkreślić, że jej znaczenie międzynarodowe było bez porównania większe. Odwrotnie niż rewolucji 1640 r. Wilhelm Iii Orański, "król w Holandii i stathouder w Anglii" jak go trafnie określono, nieubłagany wróg Ludwika Xiv, stanął teraz na czele dwóch państw, których siły miał wkrótce skierować przeciw Francji. Kraj ten zresztą - jak niemal zawsze w tej epoce - pierwszy rozpoczął kroki przeciwko nowemu królowi angielskiemu. Zdetronizowany Jakub Ii znalazł serdeczną gościnę we Francji, a Ludwik Xiv postanowił osadzić go z powrotem na tronie. Liczono na pomoc Szkotów, Irlandczyków, a także katolików angielskich. Przed królem francuskim stanęły wspaniałe perspektywy - nie tylko powtórna restauracja Stuartów w Anglii i tym większe ich uzależnienie od siebie, ale równocześnie zadanie dotkliwego, o ile nie decydującego ciosu swemu zaciekłemu wrogowi. Fiasko bowiem imprezy angielskiej mogło pociągnąć za sobą nieobliczalne wprost skutki dla Wilhelma Orańskiego. Jakub Ii z posiłkami francuskimi wylądował w Irlandii (1689Ď), gdzie znalazł poparcie przede wszystkim Irlandczyków, którzy w czasie posiedzenia zwołanego tam quasi-parlamentu uchwalili zniesienie ustaw z czasów Cromwella. Po stronie Stuarta stanęły także oddziały hr. Tyrconnella, namiestnika Jakuba w Irlandii. Losy wyprawy, losy Anglii, a także w znacznym stopniu losy wojny, która właśnie na nowo zaczynała się w Europie Zachodniej, rozstrzygnęły się w bitwie nad niewielką rzeczką Boyne (11 Vii 1690Ď); 40 tysiącom żołnierzy Wilhelma Iii, wśród których były posiłki holenderskie, duńskie, a także 3 bataliony hugenotów francuskich, nie mógł Jakub Ii przeciwstawić odpowiednich liczebnie sił, mimo otrzymania posiłków francuskich. Zwycięstwo Orańczyka było więc całkowite, mimo iż on sam został ranny, a jeden z jego znakomitych wodzów, hugenota francuski i osobisty wróg Ludwika Xiv, 74-letni Schomberg znalazł śmierć na polu bitwy. Patrioci irlandzcy walczyli jeszcze przez pewien czas pod dowództwem Patricka Sarsfielda, ale wkrótce i oni skapitulowali (1691Ď), wprawdzie na honorowych warunkach, pozwolono im bowiem udać się do Francji. Na Irlandię po raz drugi w tym stuleciu spadła fala potwornych represji ze strony zwycięzców angielskich, dorównująca krwawemu terrorowi z czasów cromwellowskich. Jeszcze jedna próba Jakuba Ii i Francuzów dokonania podboju Anglii (1691Ď) zakończyła się znowu zupełnym niepowodzeniem (klęska na morzu pod La Hogue). Ostatni Stuart i Ludwik Xiv ponieśli ostateczną klęskę na froncie angielskim. Wojna drugiej koalicjiŃ europejskiej z FrancjąŃ (1688-1697Ď) i traktatŃ w Ryswick (1697Ď) Tymczasem w Europie Zachodniej, w koloniach i na morzach, trwała wojna koalicji augsburskiej z Francją (1688-1697Ď). Mimo wewnętrznej słabości koalicji, złożonej z cesarza, Rzeszy, Anglii, Holandii, Hiszpanii i Sabaudii, Francja Ludwika nie mogła znaleźć już dostatecznych sił, by zadać jej klęskę. Ludwik Xiv nie miał już obok siebie tej wspaniałej ekipy, która w tak decydujący sposób przyczyniła się do jego zwycięstw. Odtrącony Colbert zmarł jeszcze w 1683 r., Le Tellier w 1685, zagrożony niełaską - jak twierdzi w swych pamiętnikach pani de Maintenon - Louvois w 1691, Colbert de Croissy w 1696, marszałek Luxembourg w 1695 r. Następca Colberta, Seignelay, nie potrafił tak wspaniale wyczarowywać pieniędzy na wojnę, jak to robił jego wybitny poprzednik. Ze starej gwardii pozostał jeszcze tylko Vauban. Jednakże armia francuska była na lądzie wciąż niepokonana. I na północy (w Niderlandach), i na południu (w Hiszpanii), i na wschodzie (w Sabaudii) Francuzi odnieśli świetne, aczkolwiek nie decydujące zwycięstwa. Wojska ich zdobyły Namur (1692Ď) i Charleroi (1693Ď) w Niderlandach hiszpańskich i zadały Sabaudczykom klęskę pod Marsaglią (1693Ď). Największe sukcesy odnieśli jednak Francuzi w Hiszpanii, gdzie wódz francuski ks. Noailles zdobył Barcelonę (1697Ď). Mimo tych zwycięstw, mimo równie świetnych akcji dyplomacji francuskiej, która zdołała wyciągnąć Sabaudię z grona wrogów Francji i zneutralizować politycznie kraje skandynawskie, nie mógł Ludwik Xiv rozerwać żelaznego pierścienia koalicji augsburskiej, której duszą był nieugięty Orańczyk. Skwapliwie przeto skorzystał z propozycji Szwecji pośredniczenia w zakończeniu wojny. Chęci w tym kierunku wyraził Ludwik Xiv już wcześniej, bo w 1693 r., we wstępnych rozmowach z cesarzem Leopoldem I, a nawet i z Holandią. Zresztą i z drugiej strony barykady odczuwano coraz silniej potrzebę zakończenia uciążliwej wojny. Wojnę zakończono nowym międzynarodowym traktatem w Ryswick w Holandii. Na mocy pokoju zawartego z Holandią, Anglią i Hiszpanią (20 Ix 1697Ď) Ludwik Xiv zwracał tym krajom wszystkie te ziemie, które zagarnął po Nimwegen, co specjalnie ważne było dla Hiszpanii. Wilhelm Iii doczekał się nie byle jakiej satysfakcji, największy bowiem wróg uznawał go de iure królem Anglii i zobowiązał się nie popierać jego wrogów, w zamian za podobną deklarację Orańczyka w sprawie hugenotów francuskich. W kilka tygodni później (30 X 1697Ď) osobny układ podpisany został między Ludwikiem Xiv a Leopoldem I. Francja zatrzymywała wprawdzie kluczową dla niej twierdzę Strasburg i inne nabytki usankcjonowane pokojem w Nimwegen, odzyskiwała Pondichery w Indiach, musiała natomiast zrezygnować z reunionów i zdobyczy ostatniej wojny. Traktaty z Ryswick zamykają chronologicznie historię polityczną Xvii w. w Europie Zachodniej, podobnie jak Karłowice w Europie Wschodniej. Historycy niezupełnie są zgodni co do znaczenia pokoju ryswickiego dla Europy. Niewątpliwie nie oznaczał on załamania się Francji, która przecież w 4 lata później z nowymi siłami przystąpiła do następnej wojny - o sukcesję hiszpańską. Nie ulega jednak wątpliwości, że potęga i niepohamowana zaborczość Ludwika Xiv została przełamana. I w stosunku do Nimwegen, i Ratyzbony Ryswick był poważnym odwrotem. Koalicja zdołała doprowadzić do pewnej równowagi sił. Król-słońce nie mógł się już więcej uważać za arbitra Europy, a jego groźny przeciwnik mógł śmiało stwierdzić, że równowagę polityczną Europy oddał w ręce Anglii. We Francji, mimo oficjalnych uroczystości z powodu "zwycięstwa", odczuto Ryswick jako klęskę, przy czym Vauban był w tej opinii zgodny z ludem paryskim. Oprócz Anglii, która związana z Holandią grała teraz bezsprzecznie pierwsze skrzypce, wojna 1688-1697 umocniła bardzo poważnie pozycję Cesarstwa, a ściślej mówiąc Austrii. Rzesza Niemiecka rozbita w wojnie trzydziestoletniej nie odzyskała już nigdy tego, zresztą też niewielkiego znaczenia, jakie miała przed 1618 r. Natomiast Habsburgowie austriaccy zdołali u schyłku Xvii stulecia powstrzymać napór francuski na zachodzie Europy, a jednocześnie rozstrzygnąć ostatecznie na swoją korzyść przeszło dwa wieki trwające zmagania z Turcją. Austria wysunęła się więc na jedno z czołowych miejsc w zespole mocarstw europejskich, dzięki swemu mocnemu stanowisku zarówno w zachodniej, jak i we wschodniej Europie. Ostatecznym przypieczętowaniem układu sił politycznych, który wytworzył się na Zachodzie w wyniku wojny Francji z ligą augsburską, była wojna sukcesyjna hiszpańska (1702-1714Ď), doprowadziła ona jednak już do wyraźnego upadku hegemonii francuskiej, na czoło zaś wysunęła się Anglia, a obok niej Austria. Tak więc wojna sukcesyjna hiszpańska na Zachodzie i wielka wojna północna na Wschodzie zamknęły ostatecznie historię Xvii w. w Europie. Ustaliły one nowy układ sił politycznych na naszym kontynencie, układ, który - powtarzamy - korzeniami swymi tkwił głęboko w wieku Xvii. Ale obie one należą już do dziejów Xviii w. Ocena Ludwika XivŃ w historiografii Ocena epoki Ludwika Xiv, która kończy się zresztą dopiero w 1715 r., a przede wszystkim jego samego, wzbudzała kontrowersje wśród współczesnych i wzbudza nadal wśród historyków. Panegiryści, których listę otwierają Pellisson, Bossuet i przede wszystkim chyba Voltaire, znaleźli swych kontynuatorów wśród historyków Xix i Xx w. - Lementeyu, Guizocie i Angliku Actonie, a częściowo i Madeleinie. Nowsza historiografia francuska w osobach Andrego, Mousniera i Tapiego stanęła zasadniczo również na stanowisku wielkości króla-słońce, chociaż rzecz jasna, różni się w poglądach na poszczególne osiągnięcia czy niepowodzenia tego monarchy. Zasadniczo jednak dla tej grupy badaczy ocena Ludwika Xiv zamyka się w znanym zdaniu Voltaire'a: "Ludwik Xiv uczynił więcej dobrego dla swego narodu niż dwudziestu jego poprzedników razem wziętych". Mousnier uważa, że król słońce był wielkim mężem stanu. który złamał ostatecznie stary ład i przygotował drogę do rozwoju nowożytnego państwa. Przeciwnie oceniają Ludwika Xiv inni pisarze i badacze, do nich należał już Leibniz, dalej Fenelon i Monteskiusz, a następnie Sorel i Lavisse. Trzeba zresztą wyraźnie podkreślić, iż historycy francuscy ostatniego okresu, a także pisarze zajmujący się popularyzowaniem epoki króla-słońce, starają się w sposób obiektywny przedstawić zarówno pozytywne, jak i negatywne strony jego panowania, dać ich wyraźny i spokojny bilans. W tych konfrontacjach poglądów prawda, jak zawsze w takich przypadkach, leży pośrodku, pomijając już fakt, że historyk może poznać zaledwie jej smak, nigdy jej pełnię. Wydaje nam się, że bliżsi prawdy - mimo iż są w zdecydowanej mniejszości - są ci historycy, którzy wyniki długiego panowania króla-słońce oceniają negatywnie. Przyczyn zaś tego szukać musimy nie w słabości gospodarczej i militarnej Francji tego okresu, nie w jakimś wszechstronnym kryzysie wewnętrznym tego kraju, bo o takich zjawiskach, w przeciwieństwie do Hiszpanii, mowy być nie może, lecz w zaborczej zachłanności monarchii Ludwika Xiv. Zaborcza polityka króla arcychrześcijańskiego w drugiej połowie Xvii w. zmobilizowała przeciw niemu całą Europę Zachodnią, co doprowadziło ostatecznie do załamania się hegemonii francuskiej. Początkiem jej końca była wojna 1688-1697. Rozdział dwudziesty.Ń Sztuka, literaturaŃ i myśl epoki baroku Pojęcie baroku i manieryzmu.Ń Główne kierunki baroku jakoŃ odzwierciedlenieŃ najważniejszychŃ problemów epoki Wielką zasługą niemieckiego historyka sztuki Wöllflina jest fakt, że przeciwstawił się pod koniec Xix w. ogólnie utartym poglądom o baroku jako epoce swoistej degeneracji w sztuce i zaprzeczenia wartości artystycznych, które przyniósł ludzkości renesans. W świetle dzisiejszych pojęć naukowych wiele poglądów Wóllflina nie da się już zupełnie utrzymać, jak chociażby tezy, że między sztuką a tłem historycznym nie ma żadnego związku, jednak podniesiony przezeń do rangi artystycznej barok nie mógł już być wyłącznie "złym smakiem" (Croce), lecz "ze zdegenerowanego potomka renesansu stał się jakby dialektyczną jego antytezą o swych własnych, obiektywnych kryteriach piękna" (Mueller). Spory na temat jego znaczenia, istoty, oceny, wielorakości i różnorodności trwają jednak w nauce światowej nadal. Badacz węgierski Klaniczay interpretując barok z punktu widzenia marksistowskiego, stwierdził niedawno, w sposób wysoce kontrowersyjny, co następuje: "Podczas gdy renesans wiązał się z gospodarczym i społecznym awansem miast i burżuazji, to barok wyrastał ze stagnacji, która od końca Xvi w. cechowała sporą część Europy. Kultura renesansu miała pierwotnie charakter miejski, mieszczański, barok zaś odpowiadał przede wszystkim potrzebom szlachty posiadającej. Dlatego barokowa sztuka i literatura rozwinęły się najpełniej w tych krajach, które ogarnęła gospodarcza stagnacja, względnie tam, gdzie najmocniejsza i najtrwalsza była pozycja arystokracji, a więc w Hiszpanii, w Italii, w Niemczech, w Europie Wschodniej. Te kraje natomiast którym szybciej udało się wejść ponownie na drogę gospodarczego i społecznego rozwoju, takie jak Niderlandy, Anglia czy Francja, szybciej przeszły przez etap baroku". Nieco dalej tenże badacz pisze: "Za społeczny fundament baroku należy uznać wszelkie konserwatywne siły społeczne, siły dążące do zachowania ciągłości i porządku, co do których miały nadzieję, iż są wieczne". W naszym wykładzie możemy przyjąć termin barok, bez wchodzenia w jego zawiłości etymologiczne i interpretacyjne jako określenie kierunku i tendencji występujących w najszerzej pojętej kulturze europejskiej Xvii i pierwszej połowy Xviii w., jako po prostu epoki w historii tejże kultury, epoki obejmującej chronologicznie przede wszystkim Xvii w. Stulecie to stanowić też będzie przedmiot naszego wykładu w niniejszym rozdziale. Kultura, jak wszelkie inne przejawy życia ludzkiego, wyrasta na określonym gruncie społecznym. Ta oczywista prawda jest dość łatwo przyswajalna w wielu dziedzinach kultury, mniej natomiast prosta jest sprawa, gdy w grę wchodzą sztuki plastyczne czy muzyka. Jednakże i tu, idąc za nowszymi poglądami historyka i teoretyka sztuki Arnolda Hausera należy wziąć pod uwagę, że w gruncie rzeczy istniały w sztuce barokowej dwa zasadnicze nurty - dworsko-katolicki i mieszczańsko-protestancki, chociaż, rzecz jasna, podział ten nie jest idealnie adekwatny. Sam zresztą Hauser bardzo silnie podkreślając wielorakość i różnorodność zarówno dążeń, jak i form artystycznych baroku, zależnych od wielu czynników (kraj, sfera kulturalna), dochodzi do wniosku, "że możliwość sprowadzenia ich do wspólnego mianownika wydaje się wątpliwa". Sądzimy jednak, że należy przyjąć za polskim historykiem sztuki Białostockim pogląd, "iż mimo niezwykłej różnorodności sztuki łączyła jej twórców i dzieła owa retoryczna wspólnota sztuki tworzonej już nie dla Boga i nie obiektywnej idealnej doskonałości (a w każdym razie mniej niż poprzednio dla tych celów), lecz przede wszystkim dla oddziaływania na ludzi - dla ich pouczania, zachwycania i wzruszania". Wöllflin potrafił jednak w swoim czasie znaleźć wspólne, charakterystyczne cechy stylu artystycznego baroku. Według niego barok znamionują: dążność do wolności stylu i dynamika, poszukiwania wszędzie efektu malarskiego, wielkości, gigantyczności, bogactwo form, a także dążenie do operowania kontrastami. Wymienione powyżej cechy sztuki barokowej wyznaczają równocześnie podstawowe różnice między nią a sztuką renesansową. Renesansowa dostojna, statyczna, harmonijna i klasyczna piękność zastąpiona została nowym pięknem, niezharmonizowanym i może częstokroć nierozsądnym, ale za to dynamicznym, ruchliwym i żarliwym. Ojczyzną baroku, podobnie jak renesansu, były Włochy, a ściślej mówiąc Rzym. Pierwsze cechy baroku widzą niektórzy historycy sztuki już u Michała Anioła (kopuła katedry Św. Piotra), przede wszystkim zaś u Giacomo Barozziego da Vignola (1507-1573Ď) i Federigo Barocciego (ok. 1528-1612Ď), od których gotowi są wywodzić samo słowo barok. Rozpatrując zasadnicze cechy odróżniające nowy styl od renesansu musimy zacząć od manieryzmu, to jest kierunku w sztuce, występującego między pełnym renesansem a pełnym barokiem. Manieryzm (od włoskiego słowa maniera - sposób) polega na wiernym naśladowaniu mistrzów renesansu, głównie Michała Anioła, i wynikał z głębokiego przekonania, że arcydzieł ich nie sposób prześcignąć, a tworzyć trzeba bez wzoru naturalnego, jedynie z wyobraźni. Istnienie kierunku zwanego manieryzmem, rozwijającego się we Włoszech i wielu innych krajach Europy, jest obecnie dyskutowane. Nasuwa się pytanie, czy stanowi on epokę w historii sztuki tak jak renesans czy barok? Jeżeli jest merytorycznie i chronologicznie określonym etapem w tych dziejach, to między dwiema wielkimi epokami - renesansem i barokiem zajmuje miejsce skromne. Być może należałoby go uznać raczej za schyłkowy okres w dziejach renesansu, za przejście do baroku, czy też jego początek niż za epokę samodzielną. Dla wielu historyków, w tym również historyków sztuki, manieryzm w ogóle nie istniał, nie tylko jako epoka, ale nawet jako kierunek w ramach renesansu czy baroku. Ale o manieryzmie pisał już wyraźnie wybitny włoski teoretyk sztuki Bellori w Xvii w. (choć sam termin wprowadzono dopiero w 1792 r.), a dzisiaj o tym kierunku mówi się coraz więcej. Mówi się także o zmierzchu samego pojęcia. Niektórzy badacze uważają manieryzm za reakcję artystyczną na wczesny barok, która z kolei pociągnęła za sobą wzmożenie się tendencji barokowych. Rozkwit baroku doprowadził do upadku manieryzmu. Głównej przyczyny tego faktu dopatrują się niektórzy w elitarności i ekskluzywności manieryzmu, który nie mógł wytrzymać naporu baroku - wyraziciela artystycznych tendencji bardziej popularnych, kładących nacisk na momenty emocjonalne, budzące wzruszenie u odbiorcy. Arnold Hauser uważa manieryzm, którego pozycję wysoko podnosi, za artystyczny wyraz kryzysu ideowego, religijnego, politycznego i gospodarczego, który ogarnął cały Zachód w Xvi w. Manieryzm w swej późniejszej fazie był, według tego badacza, jednolitym, ogólnoeuropejskim ruchem, pierwszym wielkim od czasów gotyku stylem międzynarodowym. W takim rozumieniu manieryzmu, jaki przedstawiliśmy wyżej, reprezentantami jego byli Tintoretto, Greco, Breugel, a nawet w końcowym etapie swej twórczości Michał Anioł i Rafael. Zgodnie z przyjętym przez nas pojęciem baroku jako epoki w kulturze europejskiej przede wszystkim Xvii w., rozważań swoich nie możemy ograniczyć jedynie do sztuki. Literatura, teatr, a przede wszystkim jak najszerzej pojęta myśl, muszą znaleźć w niniejszej syntezie odpowiednie miejsce. Tak szeroko pojęty barok znalazł nie tak dawno swego oryginalnego interpretatora w osobie wybitnego historyka francuskiego Rolanda Mousniera. Zgodnie z przyjętym przez siebie założeniem Mousnier uważa cały wiek Xvii (który kończy zresztą na śmierci Ludwika Xiv w 1715 r.), za jeden wielki kryzys - polityczny, gospodarczy, społeczny, religijny, intelektualny. Barok uważa za kryzys wrażliwości (la crise de la sensibilite), a klasycyzm za formę walki z kryzysem. Koncepcja ta wydaje się jednak nieco sztuczna, pomijając już bowiem nieprecyzyjność samego terminu "kryzys", nie bardzo można się zgodzić z tak idealnie "poszufladkowanym" obrazem interesującego nas tu stulecia. W Xvii w., zresztą jak zawsze, prądy artystyczne i umysłowe wyrażały główną problematykę nurtującą ludzi tej epoki. Problematyka ta była oczywiście i różnorodna, i złożona, niektóre jednak zagadnienia wyraźnie wysuwały się na czoło. Kwestie wiary straciły w ciągu Xvii w. swą ostrość, a preteksty religijne coraz rzadziej służyły do maskowania celów politycznych. Punkt ciężkości problematyki religijnej w ówczesnych prądach umysłowych przesunął się raczej z kwestii czysto teologicznych czy społecznych ku zagadnieniom filozoficznym. Widać to w pewnym stopniu nawet w tak wyraźnie religijnym i społecznym ruchu, jakim był jansenizm, którego teoretycy skłaniali się, acz nie bezkrytycznie, ku systemowi filozoficznemu Kartezjusza. Jednym z charakterystycznych zjawisk kultury europejskiej, głównie francuskiej, tej epoki był prąd umysłowy zwany libertynizmem (łac. libertinus - wyzwolony), jak najsilniej związany z problemami życia religijnego epoki. Stanowił on intelektualny protest przeciw wszechwładnej roli religii i Kościoła w życiu ówczesnego społeczeństwa. Libertyni, tj. zwolennicy tego prądu umysłowego, najostrzej występowali przeciw wielu przejawom kontrreformacji, przeciw wciąż jeszcze niewygasłemu myśleniu scholastycznemu, w ogóle przeciw ideałom życia społecznego i prywatnego głoszonym przez Kościół Katolicki. Ten na wskroś laicki i wolnomyślicielski pogląd na świat swe źródła ideologiczne czerpał w poważnym stopniu z myśli filozoficznej współczesnego filozofa francuskiego Pierre Gassendiego (1592-1655Ď), a w negacji katolickich ideałów życia posunął się libertynizm tak daleko, że aprobował wiele momentów hedonizmu, który cel życia widział w osiągnięciu przyjemności i rozkoszy. Hedonizm występował wyraźnie w poglądach francuskich myślicieli-libertynów, przede wszystkim Ch. Saint-Evremonde'a. Libertynizm dążył do wyzwolenia nauki spod wpływów religii. Prąd ten uwidocznił się również w literaturze pięknej. Libertynizm korzeniami swymi sięgał niewątpliwie do niektórych przejawów humanistyczno-renesansowej filozofii człowieka, sam zaś był z kolei jednym ze źródeł racjonalizmu i myśli oświecenia w Xviii w. Jednym z najbardziej chyba charakterystycznych zjawisk w wieku Xvii jest w ogóle bujny rozkwit życia umysłowego. Jemu to, chyba nie bez racji, przypisał historyk francuski Mandrou tak znamienny fakt, że w drugiej połowie stulecia zaprzestano we Francji procesów o czary, będących zmorą nie tylko średniowiecza, ale i renesansu. Na czoło życia religijnego epoki wysunął się niewątpliwie problem kontrreformacji i związane z nim zagadnienie tolerancji czy raczej nietolerancji religijnej. Ta ostatnia sprawa dotyczy oczywiście wszystkich obozów - katolickiego, protestanckiego i prawosławnego. Zagadnienie tolerancji w epoce reformacji i kontrreformacji nie jest jeszcze, mimo istnienia licznych prac (np. Leclera), dostatecznie oświetlone. Zwłaszcza problematyka nietolerancji religijnej w Xvii w. wymaga, wydaje nam się, innego w zasadzie podejścia, a mianowicie ścisłego powiązania jej z rozwojem absolutyzmu w Europie, który w tym stuleciu wywarł ogromne piętno na dzieje naszego kontynentu. Niepodobna bowiem zaprzeczyć istnieniu ścisłego iunctim między nietolerancją religijną Xvii w. a absolutyzmem. Wydaje się również, że - przy całej wielostronności problemu - akcent przy badaniu historycznym tego zjawiska należy przenieść z kwestii religijno-kościelnych na polityczno-państwowe. To wszystko, co powiedzieliśmy wyżej, nie oznacza bynajmniej byśmy nie doceniali problematyki religijnej w kulturze epoki baroku. Nie ulega wątpliwości, że podział zachodniego chrześcijaństwa na dwa zasadnicze obozy religijne pozostawił niezatarte piętno na kulturze europejskiej tej epoki, a kwestie religijne wciąż jeszcze były żywe w literaturze pięknej, myśli filozoficznej i sztuce. Szczególnie silne piętno pozostawiła kontrreformacja w sztuce. Inne jeszcze zagadnienia nurtują w poważnym stopniu życie umysłowe omawianej epoki. Można je jak najszerzej nazwać zagadnieniami władzy i państwa, ściślej mówiąc państwa absolutnego. O roli absolutyzmu w Xvii w. mówiliśmy już wyżej. Problematyka państwa absolutnego znalazła szerokie odbicie w ówczesnej myśli politycznej, filozoficznej, literaturze, teatrze, a nawet i w sztukach plastycznych. Odbicie to było oczywiście różne - od apologii do ostrej krytyki, nieomalże do buntu, od uczonego uzasadniania słuszności rządów absolutnych do poetyckiego protestu, wyrażającego głęboki konflikt jednostki z państwem. Z konfliktem między społeczeństwem a państwem w Xvii w., z narodzinami i rozwojem monarchii absolutnej, ściśle wiązały się wielkie konflikty społeczne epoki. One również znalazły swe odbicie w ówczesnej literaturze i przede wszystkim w piśmiennictwie politycznym. Dość powszechnie uważa się, że wiele przejawów kultury epoki baroku było reakcją przeciw renesansowi. Znamienny jest tu fakt, że jedno z najsłynniejszych dzieł literackich renesansu Il Cortegiano Castiglione'a, które w latach 1528-1619 miało ok. 60 wydań, po 1619 r. nie ukazało się już ani razu w ciągu Xvii w. Sądzić można, że ta reakcja przeciw renesansowi przejawiała się również w pewnym stopniu w Xvii-wiecznej filozofii człowieka. Z renesansowego, wszechstronnego spojrzenia na człowieka i otaczającą go rzeczywistość, z renesansowej apoteozy człowieka, zainteresowania przesunięto raczej ku człowiekowi w społeczeństwie, ku jego stosunkowi do zagadnień państwowych i społecznych. W tym sensie myśl Xvii-wieczna bliższa była Machiavellemu czy Morusowi niż Ficinowi czy Leonardowi. Nie jest rzeczą możliwą zamknąć cały ogromny dorobek kulturalny, artystyczny i umysłowy epoki baroku na kilkudziesięciu stronach. W dziedzinie sztuk plastycznych i literatury pięknej dał barok dzieła tak wspaniałe, że nie może być mowy o jakimkolwiek deprecjonowaniu go w porównaniu z renesansem. W dziedzinie myśli filozoficznej, politycznej i naukowej Xvii w. to poważny krok naprzód, to stworzenie wielu wartości posiadających trwałą i niezniszczalną pozycję w historii intelektu ludzkiego. Dla badacza epoki myśl Xvii-wieczna ma jeszcze jedno doniosłe znaczenie - odzwierciedla ona w sposób pełny wszystkie sprzeczności tego stulecia, jest odbiciem walki między idealistycznym a materialistycznym poglądem na świat, między zachowawczymi tendencjami i postępowymi dążeniami, jest znakomitym zwierciadłem, w którym utrwaliły się konflikty wielkiej epoki. Problem baroku słowiańskiego Historycy różnych specjalności, poświęcający swój trud badawczy najszerzej pojętej kulturze barokowej, zwykli byli mówić o niej jako o prawie wyłącznie specyfice zachodnioeuropejskiej, o tworze ducha i geniuszu przede wszystkim narodów romańskich, w mniejszym stopniu germańskich. Kraje słowiańskie; a szerzej mówiąc wszystkie wschodnio- i częściowo środkowo - europejskie były bądź z tych rozważań wyłączone w ogóle, bądź zdawkowo wspomniane jako rejony, do których dotarły wpływy sztuki czy literatury barokowej z Europy Zachodniej. Przed kilkunastu laty podjęto jednak w nauce europejskiej poważniejszą próbę rewizji tego stanu rzeczy, przy czym na czoło wysunął się tu slawista węgierski Endre Angyal. Wprowadził on do literatury naukowej pojęcie "świata słowiańskiego baroku", przyjęte również w pewnym stopniu przez historiografię zachodnioeuropejską. Najbardziej rozwinięta i najbogatsza we wszystkich swych przejawach była kultura barokowa wśród Polaków i Chorwatów. W tych krajach słowiańskich zrodziła się ona niemal w tym samym czasie co w pozostałych krajach Europy. Najpóźniej dotarły przejawy omawianej kultury do Słowian Wschodnich, ale i tam bujnie się rozwinęły. Nie w takim stopniu jak w Polsce, Chorwacji czy później (w Xviii w.) w austriackiej części Serbii, ale także w silnym stopniu rozpowszechnił się w ramach monarchii habsburskiej barok czeski i słoweński, głównie w dziedzinie duchowej. W powiązaniu z kulturą Czech i Węgier rozwijała się również kultura słowacka, a także kultura mołdawska i wołoska. Natomiast w znajdującej się w specjalnie trudnych warunkach Bułgarii można w tej epoce dostrzec zaledwie zalążki kultury barokowej. W niektórych krajach Europy Środkowo-Wschodniej, przede wszystkim zaś w Polsce, obserwujemy specyficzne cechy sztuki i w ogóle kultury artystycznej - jej pewną orientalizację, zrodzoną pod wpływem stałych kontaktów z muzułmańskim i ormiańskim Wschodem. Wspomniany slawista węgierski Angyal stwierdza, co następuje: "W każdym razie świat baroku jest jedną z wielu nici, które łączą Słowiańszczyznę z pozostałą Europą. Jest błędem chcieć pisać o historii europejskiej literatury, sztuki i myśli bez znajomości świata słowiańskiego i wschodnioeuropejskiego ! Niestety zdarza się to jeszcze często !" Stwierdzenie to nie podlega właściwie dyskusji, co nie oznacza jednak, że wszystkie szczegóły koncepcji baroku słowiańskiego są do przyjęcia. Wiele z nich budzi poważne wątpliwości, niektóre wręcz sprzeciw. Bezsporne jest jedno - ograniczenie dziejów kultury epoki baroku tylko do zachodnioeuropejskiego kręgu kulturowego, traktowanie kultury słowiańskiej per non est staje się w świetle nowszych badań niemożliwe. Ofensywa kontrreformacjiŃ w sztuce baroku Sobór trydencki i początek wielkiej ofensywy Kościoła Katolickiego przeciw reformacji znalazł swe odbicie i w stosunku Kościoła do sztuki. Renesans został uznany za wykroczenie przeciw duchowi religijnemu, zwłaszcza w rzeźbie i malarstwie. Rzym rozumiał doskonale społeczne oddziaływanie sztuki, nie ogłosił więc na nią całkowitej ekskomuniki, lecz zdecydował się na wprzęgnięcie jej w służbę swojej propagandy. Nowa sztuka miała głosić wielkość, wspaniałość i siłę religii, i Kościoła, miała potęgować uczucia religijne wiernych. I na tym polega przede wszystkim wielkie znaczenie społeczne sztuki, którą kontrreformacja tak po mistrzowsku wprzęgła do rydwanu swej propagandy. By lepiej przemawiać i trafiać do serc ludu, sztuka barokowa nie wahała się wprowadzić do rzeźb i obrazów - w charakterze postaci centralnych, na przykład świętych - ludzi prostych, zniszczonych pracą fizyczną, a więc to, przed czym bronił się i czego unikał renesans. Momenty religijne miał podnieść również realizm tworzonych dzieł, w których nierzadko przedstawiano sceny męczeństwa za wiarę w ten sposób, by wywarły one wstrząsające wrażenie na widzu. Związana z zadaniami religijnymi pewna pruderia dzieł sztuki, występująca w początkowej fazie baroku, ustąpiła rychło nowemu kultowi ciała ludzkiego, zwłaszcza kobiecego. Kościół Katolicki, jako jeden z największych mecenasów sztuki, poddał swemu nadzorowi całą produkcję artystyczną. O rzeźbie, obrazie czy obiekcie architektonicznym miała odtąd decydować nie tylko wizja artystyczna twórcy, ale i aprobata teologów. Takie postawienie sprawy nie zostało bynajmniej uznane za jeden jeszcze przejaw cenzury kościelnej, lecz za kanon w teorii sztuki. Największy autorytet w tej dziedzinie u schyłku Xvi w., Giovanni Paolo Lomazzo, wyraźnie pisał (Idea del tempio della pittura, 1590Ď), że malarz przy opracowywaniu tematyki religijnej winien się poradzić teologów. Artyści podejmujący tematykę religijną, obowiązani byli trzymać się ściśle kanonicznych form dziejów biblijnych i oficjalnych interpretacji kwestii dogmatycznych. Niektórzy historycy sztuki (np. Lavedan) rozróżniają wyraźnie dwa pojęcia - sztukę kontrreformacji i sztukę baroku, twierdząc, iż pod względem treści są one sobie przeciwstawne. W niniejszej pracy rozdziału tego nie przeprowadzamy, stojąc na stanowisku, że sztuka kontrreformacji jest nierozłączną częścią sztuki barokowej, jednym z jej ważniejszych etapów. W architekturze nowej epoki ton nadawały kościoły i pałace. Barozziemu da Vignola oraz Giacomo Della Porta (zm. 1603Ď) zawdzięcza sztuka prototyp kościoła barokowego, którym był kościół pod wezwaniem Jezusa (Il Gesu) w Rzymie wybudowany w latach 1568-1584. Dzięki jezuitom typ architektoniczny Il Gesu został rozpowszechniony w całej katolickiej Europie, a także i w Ameryce. W budowli tej połączono po raz pierwszy dwie wykluczające się dotychczas formy - podłużną i centralną, tworząc świątynię zbliżoną bardziej do bazyliki, zaopatrzoną w kopułę, z jedną nawą główną, bez naw bocznych, które zostały zastąpione dwoma szeregami kaplic. W tej formie wielka sztuka kontrreformacji najszerzej dociera do wszystkich katolickich krajów Europy, a więc nie tylko do tych, które nazwać by można krajami "wielkiego baroku" (Włochy, Flandria, Hiszpania, Francja), ale również do Niemiec, Austrii, Czech i Polski. Rozwijając się bujnie w środkowej Europie, zwłaszcza na przełomie Xvii i Xviii w., pozostawił po sobie barok katolicki wiele wspaniałych pomników, zwłaszcza dzieł architektury kościelnej i pałacowej (np. kościół Św. Św. Piotra i Pawła na Antokolu w Wilnie, pałace biskupie w Wurzburgu, liczne kościoły i pałace w Pradze). Kościelna ale zarazem w pełni dworska architektura barokowa w Hiszpanii znalazła swój rodzimy wyraz w swoistej hiszpańskiej odmianie zwanej churrigueryzmem (od rodziny architektów Churriguera, którzy byli inicjatorami tego kierunku). Główną cechą churrigueryzmu jest przewaga elementów dekoracyjnych, zwłaszcza rzeźbiarskich, nad konstrukcyjnymi. Churrigueryzm z Hiszpanii przedostał się w Xviii w. i na drugą półkulę, opanowując niemal całkowicie architekturę w Meksyku. Najpełniejszy wyraz barokowa sztuka kontrreformacji znalazła w twórczości Giovanniego Lorenzo Berniniego (1598-1680Ď). Nieślubny syn malarza Pietra, już pierwszymi swymi pracami zwrócił na siebie uwagę papieży Pawła V i Urbana Viii. Ten ostatni powierzył Berniniemu dekorację wnętrza bazyliki Św. Piotra i od tej pory artysta kierował całą sztuką papieskiej stolicy. Nie dążył bynajmniej do całkowicie realistycznego przedstawienia natury, chociaż nie zaniedbywał tego, lecz do wyrażenia jej triumfu, potęgi i dynamiki. Hołdował początkowo renesansowi i manieryzmowi, ale przeszedł następnie do form pełnego baroku. Spośród twórców tej epoki Bernini jest bez wątpienia największym mistrzem rzeźbiarskim w odtwarzaniu ciała ludzkiego, szczególnie zaś sugestywnie potrafił przedstawić piękno, bujność i zmysłowość ciała kobiecego. Rzeźby jego są zawsze pełne dynamiki i napięcia fizycznego lub zmysłowego. Najwspanialsze z nich to "Dawid", uchodzący za symbol rzeźby i w ogóle sztuki barokowej, "Grupa Eneasza", "Apollo i Dafne", i przede wszystkim "Ekstaza św. Teresy" (1646Ď) zdobiąca po dzień dzisiejszy kościół Santa Maria della Vittorio w Rzymie. "Św. Teresa" jest jak gdyby uzewnętrznieniem niektórych cech pełnego baroku, w rzeźbie tej bowiem granica między żarliwą pobożnością i ekstatyczną wiarą a podniecającą niemal zmysłowością jest bardzo niewyraźna. Ekstazę tę nie wahano się nazwać nowym wyrazem mitu o Erosie i Psyche. W dziedzinie architektury największym osiągnięciem gerniniego była przebudowa placu Św. Piotra w latach 1658-1663 i stworzenie wokół niego monumentalnej kolumnady, która stała się głównym akcentem architektonicznym Watykanu. Drugim wielkim mistrzem baroku, a zarazem rywalem i wrogiem Berniniego, był architekt Francesco Borromini (1599-1667Ď). Reprezentant najpełniejszej i najdoskonalszej formy baroku, charakteryzującej się jednak daleko posuniętą indywidualnością i oryginalnością, przeciwstawiającej się często różnym koncepcjom Berniniego. Największe dzieła Borrominiego to kościoły rzymskie, m.in. San Carlo alle Quatre Fontane (budował je od 1638 r. z przerwami aż do śmierci) i Santa Agnese na Piazza Navona (1652-1657, nie ukończony). Borromini, podobnie jak Bernini, wywarł olbrzymi wpływ na rozwój baroku w całej Europie. Dzieła architektury i rzeźby sakralnej znakomicie uzupełniali malarze barokowi, stwarzając dodatkowe efekty, zarówno treściowo, jak i artystycznie nieosiągalne ani dla architektów, ani dla rzeźbiarzy. Długi szereg wybitnych malarzy baroku we Włoszech otwiera Michelangelo Merisi da Caravaggio (1574-1610Ď) twórca m.in. obrazu "Złożenie do grobu" (Rzym- Watykan) i "Śmierć Matki Boskiej" (Paryż- Luwr). To drugie dzieło odegrało ważną rolę w historii sztuki, zawiera bowiem swoiste akcenty społeczne. Caravaggio wprowadził do swego obrazu ludzi prostych, biednych chłopów i wyrobników, co zostało przyjęte przez niektóre koła z oburzeniem, świadczyć jednak może najdobitniej, jak wielką wagę kontrreformacja przywiązywała do społecznej funkcji sztuki. Malarstwo, głównie religijne, tej epoki reprezentowała także rodzina Carraccich (Lodovico, Agostino, Annibale), założycieli tzw. Akademii Bolońskiej (1585Ď). Uważa się ich za twórców nowożytnego malarstwa religijnego. Wpływ ich na malarstwo barokowe Europy był bezsprzecznie wielki i przyczynił się w znacznym stopniu do ugruntowania w sztuce na prawie trzy wieki kierunku akademickiego eklektyzmu. Wpływy baroku katolickiego sięgały w Xvii w. oczywiście daleko poza Półwysep Apeniński, docierając do wszystkich krajów, które pozostały przy Kościele Rzymskim. Dość specjalne miejsce zajmują tu Niderlandy. Podzielony kraj odmiennie zareagował na nowe prądy artystyczne płynące z Włoch. Południowa część (Flandria), która pozostała przy katolicyzmie i Hiszpanii, okazała się podatniejsza na wpływ włoskiego, katolickiego baroku niż protestancka Rzeczpospolita Zjednoczonych Prowincji. Sztukę Flandrii w okresie kontrreformacji cechowała jednak bardzo duża niezależność, dająca jej specjalną pozycję zarówno w sztuce dworskiej, jak i religijnej. Wprawdzie w tym kraju zależność arystokracji i szlachty od dworu była całkowita, a kultura klas panujących przyjęła charakter wyłącznie dworski, tracąc stopniowo wszelkie więzy z pierwiastkami ludowymi i rodzimymi, wprawdzie i tu Kościół miał całkowicie uprzywilejowaną pozycję, ale istniały też poważne różnice w porównaniu z innymi krajami katolickimi, mające zasadniczy wpływ na sytuację sztuki. Przede wszystkim w przeciwieństwie do Francji nie było we Flandrii zorganizowanej przez państwo, całkowicie zaabsorbowanej przez dwór i stojącej na jego usługach produkcji artystycznej. Kościół, ten drugi obok dworu wielki mecenas sztuki, ograniczał się w stosunku do niej jedynie do wytyczenia ogólnego, katolickiego kierunku, nie wywierał jednak przymusu w sprawach dotyczących form artystycznych i szczegółów kompozycyjnych. Wszystko to stworzyło w Niderlandach Południowych atmosferę i warunki, w których sztuka barokowa mogła się rozwijać swobodnie, znacznie swobodniej niż w wielu innych krajach Europy, zarówno katolickich, jak i protestanckich. Sztuka południa, znana pod nazwą sztuki flamandzkiej, rozwijała się nadal pod silnym wpływem rodzimych tradycji gotyckich i renesansowych. Mimo to barok, popierany przez dwór, Kościół i patrycjat mieszczański, wywierał coraz silniejsze piętno na stylu artystycznym tego kraju w Xvii w. Szczególnie uwydatniło się to w malarstwie, znajdującym się pod dużym wpływem włoskim, zwłaszcza Caravaggia. Największym malarzem flamandzkim Xvii stulecia i jednym z głównych twórców baroku europejskiego był Piotr Paweł Rubens (1577-1640Ď). Wszechstronny ten malarz sporo miejsca w swej twórczości poświęcił tematyce religijnej (np. "Zdjęcie z krzyża", "Połów ryb"), a jego obrazy przedstawiające Matkę Boską zyskały uznanie Kościoła Katolickiego. Wielką rolę w dziejach sztuki stojącej na usługach kontrreformacji odegrała Hiszpania. Tu barok znalazł specjalnie podatny grunt. W Xvii w., gdy potęga Hiszpanii w sposób nieuchronny chyliła się ku upadkowi, jej sztuka osiągała wyżyny, których nigdy przedtem ani potem nie miała już osiągnąć. Czołowa rola przypadła również malarstwu, którego wielkość zapoczątkował El Greco (1541-1614Ď). Wyodrębniły się w nim trzy zasadnicze nurty - caravaggiowski, mistyczno-ludowy i dworski. Dwa pierwsze w większości swych dzieł reprezentują sztukę katolicką. Najwybitniejszym twórcą pierwszego z tych kierunków był Jusepe Ribera (zm. 1652Ď), hołdujący realizmowi religijnemu, lubujący się w przedstawianiu scen męczeństwa oraz świętych kobiet, nierzadko z dużą dozą zmysłowości. Drugi kierunek reprezentowali wielcy mistrzowie Francisco Zurbaran (1598-1664Ď), Bartolome Murillo (1618-1682Ď) i Valdes Leal (1622-1690Ď); ich twórczość to głównie malarstwo religijne, ludowe i rodzajowe. Ich obrazy przepojone żarliwą pobożnością hiszpańską, a madonny Murilla, największego obok Rafaela i Rubensa malarza Matki Boskiej, zalecał Kościół Katolicki jako wzór do naśladowania. Przykładowo wymienieni tu przez nas artyści nie wyczerpują nawet w niewielkim stopniu listy tych, którzy zajmowali się tematyką religijną zgodnie ze wskazaniami Kościoła Katolickiego. Było ich w krajach katolickich znacznie więcej. Poza tym wszyscy artyści nie ograniczali się przecież wyłącznie do jednej tematyki. Źródłem ich twórczośći była nie tylko Biblia, lecz także Iliada i Odyseja, a ponadto obserwacja otaczającego ich życia. Sztuka baroku a absolutyzm.Ń Sztuka dworska Równolegle z kościelno-katolickim rozwija się w pełni barok dworski. Malarze, rzeźbiarze i architekci tworzą dzieła mające stanowić artystyczną apoteozę absolutyzmu i możnych tego świata. Ojczyzną obu był jednak Rzym. Za pontyfikatu Urbana Viii (1623- 1644Ď) obok kościołów zaczynają powstawać w tym mieście pierwsze pałace barokowe, a jednym z ich najzdolniejszych twórców był Carlo Maderna (1556-1639Ď), pod którego kierunkiem rozpoczęto w 1624 r. budowę pałacu Barberinich (z rodu tego pochodzi Urban Viii), jednego z prototypów pałaców barokowych. Zerwano tu z tradycyjnym, renesansowym typem budowli zamkniętej wokół dziedzińcem, nadając jej formę budynku otwartego, z bocznymi skrzydłami. Maderna dokończył ostatecznie budowę katedry Św. Piotra, przekształcając ją na wzór Ii Gesu, tj. nadając jej formę, jaką ma do dziś. Jednakże barok dworski, stojący na usługach absolutyzmu, najpełniejszy wyraz znalazł we Francji. Rzym, który jeszcze za Urbana Viii był bezsprzecznie centralnym ośrodkiem sztuki całego Zachodu, dość szybko utracił swą pozycję na rzecz Paryża, który - według określenia niektórych współczesnych - stał się w tym czasie stolicą świata i to nie tylko w sensie politycznym, ale również i artystyczno-kulturalnym. Tak jak w sztuce kontrreformacji kierunek nadawał Kościół Katolicki, tak ośrodkiem dyspozycyjnym baroku dworskiego we Francji, a co za tym idzie również i w Europie, stał się dwór francuski, szczególnie w drugiej połowie Xvii w. za panowania Ludwika Xiv. Obok dworu w sztuce i kulturze liczy się jeszcze tylko Paryż - la cour et la ville (dwór i miasto), reszcie nie pozostaje nic innego, jak tylko przyjmowanie gotowych wzorów. Sztuka francuska Xvii w. czerpała obficie z baroku włoskiego. Ale duch francuski nie ograniczał się bynajmniej do biernej adaptacji wzorów włoskich. Przeciwnie, we Francji toczyła się walka między barokiem i klasycyzmem, z której zwycięsko wyszedł klasycyzm. "Dzięki temu, że Francja potrafiła zwalczyć barok, stanęła w Xviii w. na czele sztuki europejskiej" (Lavedan). Zanim jednak do tego doszło, w państwie króla-słońce triumfował barok, zwany też stylem Ludwika Xiv. Sztuka barokowa w tym kraju stała całkowicie na usługach absolutyzmu, który odwdzięczał się jej zresztą hojnym mecenatem. Wyrazem tego były trzy akademie - Architektury (Academie de l'Architecture, 1671Ď), Malarstwa i Rzeźby (Academie Royale de Peinture et de Sculpture, 1664Ď) i wreszcie Akademia Francuska w Rzymie (Academie de Rome, 1666Ď). Powstanie wszystkich trzech instytucji jest wielką zasługą Colberta. Francja Ludwika Xiv wydała wielu wybitnych architektów - Francois Mansarta, Claude Perraulta (autora również rozpraw teoretycznych), Blondela, J. Hardouin-Mansarta i in. Najwybitniejszym z nich był Hardouin-Mansart (1646-1708Ď), klasyk architektury francuskiej, twórca pałacu wersalskiego, le Grand Trianon, kopuły Inwalidów, zabudowy placu Vendome w Paryżu i innych obiektów. Malarstwo i rzeźba francuska "wielkiego stulecia" silniej ulegały wpływom baroku włoskiego niż architektura, jednak i tu nie ma mowy o naśladownictwie, występuje natomiast oryginalny prąd zwany nierzadko przez historyków sztuki idealistycznym racjonalizmem, przeciwstawny zarówno stylowi włoskiemu, jak flamandzkiemu i holenderskiemu. Wśród plejady malarzy francuskich tego okresu wymienić należy przede wszystkim Nicolas Poussina (1594-1665Ď), który nadał piętno całej epoce w malarstwie francuskim, a wpływy jego sięgały i poza granice kraju. W jeszcze większym stopniu wpływ na zagranicę, zwłaszcza zaś na szkołę holenderską, wywarł Claude Lorrain (1600-1682Ď). Zanik wpływów Poussina we Francji datuje się dopiero od schyłku Xvii w., gdy zaczęły przeważać wpływy zwolenników i naśladowców Rubensa. Inne jeszcze nazwiska, które zapisały się w historii dworskiej sztuki francuskiej, to Charles Le Brun (1619-1690Ď), Eustache Le Sueur (1617-1655Ď) i in. Rzeźba francuska tego okresu nie ma tak wybitnych przedstawicieli jak malarstwo czy architektura. Wymienić jednak warto Pierra Pugeta (1620-1694Ď), który równocześnie uprawiał malarstwo i architekturę, i przede wszystkim Charlesa Coysevoxa (1640-1720Ď), twórcę znanego posągu Ludwika Xiv i wielu rzeźb w pałacu i ogrodzie wersalskim. W stolicy baroku bawił także w 1665 r. Bernini, podejmowany z wielkimi honorami, jednak jego plan przebudowy Luwru nie został przyjęty. Rezultatem jego pobytu w Paryżu były liczne rzeźby, przede wszystkim zaś popiersie Ludwika Xiv. W historii wielkiej sztuki, a także literatury francuskiej Xvii w. nie sposób nie zauważyć pewnego charakterystycznego zjawiska. Druga połowa stulecia, epoka Ludwika Xiv, nie była - mimo wielu wybitnych nazwisk - tak twórcza, jak pierwsza. W całym życiu kulturalnym Francji, a szczególnie właśnie w sztukach plastycznych począł obowiązywać narzucony, powszechny typ, wypierając coraz bardziej indywidualizm artystyczny. Poszczególne dzieła sztuki straciły właściwie swoją niezależność, stając się w mniejszym lub większym stopniu częściami jakiejś całości, jakiejś monumentalnej dekoracji. Wpływ monarchii absolutnej na całokształt życia kulturalnego Francji stał się dominujący. "Życie artystyczne otrzymało w Le Brunie i Boileau swych prawodawców, w akademiach swe trybunały, w osobach króla i Colberta swych protektorów. Sztuka i literatura tracą swój związek z prawdziwym życiem" (A. Hauser). Barok dworski poza Francją objął oczywiście i inne kraje europejskie. We Flandrii tworzył Rubens. Spod jego pędzla wyszły takie dzieła, jak portret króla polskiego Władysława Iv czy przede wszystkim cykl 21 obrazów przedstawiających sceny z życia Marii Medici, na której dworze w Paryżu przebywał malarz dłuższy czas. W cyklu tym zabłysnął nie tylko w pełni barokowy kunszt artysty, lecz i jego zręczność w pochlebstwie dla klientki, której życie uświetnił na płótnie licznymi akcesoriami z mitologii greckiej. Ze szkoły Rubensa w Antwerpii, która stała się Mekką całego życia kulturalnego ówczesnych Niderlandów Południowych, wyszli najwybitniejsi malarze flamandzcy Xvii w., a wśród nich przede wszystkim Anton van Dyck (1599-1641Ď), od roku 1632 malarz nadworny dworu angielskiego, który zawdzięcza mu kilka wspaniałych portretów króla Karola I, jego żony Henrietty, rodziny królewskiej i wielu przedstawicieli arystokracji. Kierunek dworski sztuki barokowej reprezentował w swej twórczości wielki malarz hiszpański Diego Velasquez (1599-1660Ď), jeden z najwybitniejszych artystów w historii sztuki. Temat nie grał u niego zbyt wielkiej roli, potrafił się przerzucać od religii i mitologii do scen rodzajowych i portretów. Nacisk kładł na interpretację, na sposób widzenia, na wydobywanie, zwłaszcza z portretów, cech charakteru i umysłowości osób portretowanych. I właśnie w tej dziedzinie, jako malarz nadworny Filipa Iv, osiągnął szczyt swojej sztuki. Jego galeria portretów Habsburgów hiszpańskich pozwala wielu odbiorcom jego sztuki lepiej zrozumieć tych ludzi niż przeczytanie rozpraw historycznych i biografii. W portretach tych osiągnął Velasquez również mistrzostwo w kompozycji barw i kolorów, które powodują dodatkowe wrażenia estetyczne przy oglądaniu jego dzieł. Barok mieszczańskoŃ -protestancki Podobnie jak barok dworsko-katolicki, tak i określenie barok mieszczańsko-protestancki nie jest terminem ściśle jednoznacznym. Zarówno bowiem niecała sztuka dworska tej epoki była katolicka, jak i nie każde dzieło sztuki, które określamy mianem baroku mieszczańskiego, możemy zakwalifikować jako protestanckie. Z punktu widzenia systematyzacji Hausera kierunek dworski w baroku miał ścisłe powiązanie z katolickim, kontrreformacyjnym, a mieszczański pokrywał się w większości przypadków z kierunkiem protestanckim. Ojczyzną baroku mieszczańskiego była kupiecka i protestancka Rzeczpospolita Zjednoczonych Prowincji. Wynikało to z dość nieskomplikowanego faktu, że burżuazja holenderska, która stała się w tym kraju warstwą panującą, przyjęła na siebie również rolę głównego mecenasa i odbiorcy sztuki. Roli tej w Holandii nie spełniał ani Kościół, co jest zupełnie oczywiste, ani dwór stathoudera. Dwór ten był za ubogi, i za mały, by móc się stać, np. na wzór francuski, centrum życia kulturalnego kraju. Fakt ten wycisnął zasadnicze piętno na rozwoju sztuki Niderlandów Północnych. Bogate, ale nie posiadające olbrzymich pałaców i dworów mieszczaństwo holenderskie nie odczuwało potrzeby wielkiej sztuki dekoracyjnej, architektury i rzeźby. Odbiorców znalazło tam natomiast malarstwo, z powodzeniem mogące służyć jako dekoracja wnętrz mieszkalnych. Ujemną specyfiką życia kulturalnego Holandii była mała opłacalność pracy artystów. Najwybitniejsi malarze holenderscy Xvii w. nie osiągali nawet części tych dochodów, jakie były udziałem ich francuskich czy flamandzkich kolegów. Trudno chyba będzie o lepszy przykład jak ten, że podczas gdy Rubensowi w szczytowym okresie jego kariery płacono po 100 guldenów za jeden dzień pracy, to Rembrandt za swą "Straż Nocną" otrzymał 1600 guldenów, a Van Goyen za widok Hagi zaledwie 600! Mimo to malarstwo holenderskie wzniosło się w tej epoce na najwyższy poziom w swej historii. Jego złoty wiek przypada na połowę i częściowo drugą połowę Xvii w., gdy sztuka malarska Flandrii miała już poza sobą swoje apogeum. Malarstwo Holandii, aczkolwiek zapatrzone we wzory Caravaggia, a także Lorraina, było oryginalne w poszukiwaniu swych własnych rozwiązań zarówno formalnych, jak i treściowych. Historycy sztuki są zgodni co do tego, że nie jest łatwo umieścić je w ramach stylu barokowego. Pierwszym wielkim mistrzem baroku mieszczańskiego był Frans Hals (1584-1666Ď), niedościgniony mistrz portretu, zwłaszcza zbiorowego ("Bractwo św. Jerzego", "Żołnierze Samochwały", "Niańka z dzieckiem" i in.), w swych późniejszych dziełach hołdujący monodramatyzmowi. Do zwolenników tego kierunku należeli również Hercules Seghers (1589-1638Ď), Jan van Goyen (1596-1656Ď), Salomon Ruysdael, Pieter Claesz i in. Na wyżyny osiągnięte w historii sztuki powszechnej przez niewielu artystów wzniósł się Rembrandt van Rijn (1606-1669Ď). Niedościgniony mistrz światła i cienia, najbardziej malarsko widzący ze wszystkich mu współczesnych, nie uznający żadnej sztuki na zamówienie, szukał własnych rozwiązań artystycznych, dlatego też pozostał epoką w dziejach malarstwa. To było też powodem, że życie jego potoczyło się inaczej niż wielu wybitnych artystów, którzy swój talent zaprzęgli w służbę możnych mecenasów i gustu ogółu. Końcowe lata życia wielkiego artysty upłynęły w biedzie, ale i wtedy nie porzucił pędzla, przeciwnie, stworzył wówczas wiele znakomitych dzieł. W czwartym dziesięcioleciu Xvii w., będąc u szczytu sławy, namalował "Saskię jako Danae", "Saskię jako Florę", "Rembrandta z żoną", "Lekcję anatomii dr. Tulpa". Swą ukochaną żonę Saskię van Uljenburgh uwiecznił wówczas w wielu portretach będących dziś ozdobą kilku muzeów świata. Największe dzieło jego życia "Straż nocna" (lub "Wymarsz strzelców", 1642Ď) spowodowało konflikt z gustami mieszczaństwa holenderskiego i wraz z rychłą śmiercią Saskii (1642Ď) zapoczątkowało serię jego niepowodzeń życiowych. Życiowych, ale nie artystycznych, gdyż spod pędzla Rembrandta wychodzą nadal arcydzieła ("Zuzanna i starcy", "Szymon w świątyni", "Rozstanie Daniela z Jonatanem", "Portret starca w czerwieni"). W przeciwieństwie do mistrzów baroku Rembrandt w ostatnim okresie swego życia nie oddawał potęgi i piękna ludzkiego ciała, lecz przeżycia duchowe człowieka. Nie upiększał twarzy ludzkich, lecz przedstawiał je w sposób realistyczny. Nikt już wprawdzie w tej epoce Rembrandtowi nie dorównał, lecz malarstwo holenderskie, zwłaszcza rodzajowe, rozwijało się nadal, wydając takich mistrzów, jak Adrian van Ostade, Gerard Terboeck, Pieter de Hooch i Jacob van Ruisdael, znakomity odtwórca nieokiełznanych sił przyrody. Wraz z zanikaniem potęgi politycznej Holandii, również i jej sztuka malarska schodzi powoli na pozycje łatwizny ilustracyjnej i formalnej, tracąc jakiekolwiek ambicje odkrywcze. Jak już wyżej wspomniano, sztuka epoki baroku była bardzo różnorodna. Stąd też wiele dzieł i ich twórców nie da się zaszeregować do tego czy innego typu. Poza tym wielu artystów pozostawiło obrazy czy rzeźby, z których część to dzieła o treści religijnej, służące głównie wojującemu katolicyzmowi, część zaś to dzieła reprezentujące mieszczański naturalizm. Malarz zarazem dworski i religijny, jakim był Rubens, tworzył równocześnie arcydzieła, które do obu powyższych rodzajów sztuki zaliczyć nie sposób. Wymienić tu trzeba przede wszystkim "Kiermasz", poza tym np. "Okropności wojny". Ale chyba jedna z najbardziej charakterystycznych cech jego twórczości to pełna afirmacja potęgi, radości i rozkoszy życia, przechodząca nierzadko w zmysłowość, uwielbienie piękna ciała kobiecego ("Venus przed lustrem", "Trzy Gracje" i in.). "Kiermasz" Rubensa to dość typowe dzieło malarstwa rodzajowego. Rozwinęło się ono nie tylko w ramach mieszczańskiego baroku holenderskiego, lecz również w wielu innych krajach - we Flandrii, Francji, Hiszpanii, a więc w krajach katolickich. Do wybitniejszych przedstawicieli tego kierunku należą malarze flamandzcy Jacob Jordaens (1593-1678Ď) i Adrian Brouwer (ok. 1605-1638Ď), ten ostatni również mistrz niewielkich pejzaży. W sztuce dworskiej Francji epoki dwóch Ludwików nie mieścili się bracia Le Nain - Antoine (ok. 1588-1648Ď), Louis (ok. 1593-1648Ď) i Mathieu (1607-1677Ď), których twórczość stała niewątpliwie na uboczu ówczesnej sztuki francuskiej. Główną treścią ich obrazów, zwłaszcza tych, które wyszły spod pędzla Louisa, były sceny z życia chłopów. Podkreślano, że chłopi w obrazach Luisa Le Naina ("Posiłek wieśniaków", "Rodzina chłopska u siebie" - Paryż, Luwr) nie przypominają w niczym dzikich zwierząt z Caracteres La Bruyera. Przy tym dość demagogicznym stwierdzeniu trzeba jednak pamiętać, że chłopi z drugiej połowy panowania Ludwika Xiv (Caracteres ukazały się w 1688 r.), to przecież nie chłopi Le Naina z czasów Ludwika Xiii. Wspominaliśmy, że malarstwo rodzajowe uprawiał również Velasquez. Obok najdumniejszych dynastów Europy wprowadzał do swej twórczości także lud, obok przepychu życia dworskiego - smutne, wesołe czy też rubaszne sceny z życia prostych ludzi ("Kucharki", "Prządki", "Bibosze" i in.). Niezależnie od różnorodnych przejawów sztuki barokowej w Europie nadal utrzymały się inne rodzaje stylów architektonicznych. Nie mamy tu na myśli wyłącznie terenów Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej, tworzących odrębne rejony kultury artystycznej, kształtowanej przez dziedzictwo bizantyjskie i wpływy muzułmańskie, lecz również niektóre kraje i rejony kultury zachodnioeuropejskiej. Na przykład w Anglii dość długo utrzymywał się w architekturze konserwatyzm gotycki, żywy jeszcze za ostatnich Tudorów, po czym zapanował wszechwładnie palladiański renesans. Rozkwit jego przypada właśnie na Xvii w. Najwybitniejszymi architektami angielskimi byli w tym okresie kolejno Inigo Jones (1563-1652Ď), a potem przede wszystkim Christopher Wren (1632-1723Ď), twórca takich budowli, jak katedra Św. Pawła w Londynie i in., rekonstruktor pałacu Hampton Court w pobliżu stolicy Anglii, wielki budowniczy Londynu po pożarze, jaki strawił doszczętnie to miasto w 1666 r. W Holandii palladianizm znalazł swego najwybitniejszego przedstawiciela w osobie Jacoba van Campena (zm. 1657Ď). Główne tendencjeŃ w literaturze pięknej.Ń Reakcja religijnaŃ na renesans. KonfliktŃ jednostki z państwem Podobnie jak sztuka, tak i literatura epoki baroku powstała częściowo na gruncie kontrreformacji jako przeciwstawienie się treści ideowej i formom artystycznym renesansu. Ostro więc na ogół odcinał się barok literacki od renesansowego kultu pogaństwa i klasyczności, dążąc do jak najszerszego włączenia do swych treści pierwiastków religijnych. Prowadziło to nierzadko do tego, że w literaturze barokowej poważną rolę odgrywały różne formy mistycyzmu, zwłaszcza hiszpańskiego. W literaturze Xvii w. dominował kierunek religijny, ale nie był on bynajmniej kierunkiem jedynym. Obok mistyków i ludzi głęboko wierzących tworzyli świeccy libertyni i dworacy. Barok literacki był więc w znacznie większym jeszcze stopniu niż architektura i sztuki plastyczne zróżnicowany i pełen wielkich sprzeczności wewnętrznych, a dysonanse i kontrasty są najważniejszą cechą jego artystycznej formy. Pozwalały one do tego samego utworu wprowadzać obok dostojnej narracji religijnej rubaszny humor, obok poetyckiej fantastyki brutalny realizm lub wręcz naturalizm, obok wykwintnego języka literackiego - gwarę ludową. Od strony formalnej najbardziej chyba charakterystyczną cechą baroku było zamiłowanie do kwiecistości i napuszoności stylu, stwarzanie zawiłych konstrukcji retorycznych i powikłanych wątków fabularnych. W Xvii w. zaczyna w Europie Zachodniej coraz bardziej dominować kierunek literacki zwany klasycyzmem, znany również i w sztuce. Kierunek ten, nawiązujący do antycznej teorii poezji, bierze swój początek z Włoch, gdzie począł się kształtować jeszcze w Xvi w. Swój "złoty wiek" osiągnął jednak we Francji w Xvii stuleciu, by następnie niemal niepodzielnie panować w literaturze europejskiej aż do schyłku trzeciego dziesięciolecia Xix w. Pod względem rodowodu społecznego klasycyzm był jak najbardziej powiązany z francuską monarchią absolutną. Na dworze i w salonach literackich Paryża poczęły tworzyć się grupy pisarzy, które opierając się na wzorach antycznych (głównie Arystotelesa) dążyły do stworzenia jednolitego modelu literackiego, jednolitych głównych zasad literatury pięknej. Za ojca klasycyzmu francuskiego uważa się Francois de Malherbe (1555-1628Ď), jednak od strony teoretycznej zasady klasycyzmu wyłożyli ci pisarze, spod których pióra wyszły różne traktaty dotyczące tego zagadnienia. Najwybitniejszym spośród nich był niewątpliwie Nicolas Boileau (1636- 1711Ď), poeta wprawdzie niewielkiego kalibru, który jednak dzięki swej "Sztuce poetyckiej" (L'art poetique, 1674Ď), chłodnej i akademickiej teorii poezji, stał się wyrocznią dla europejskiej sztuki poetyckiej. Spod jego wpływu wyzwolą się dopiero romantycy w Xix w. Teoretycy i zwolennicy klasycyzmu głosili, że celem wszelkiej twórczości literackiej jest osiągnięcie doskonałości w dążeniu do absolutnego piękna i prawdy, które stanowią niezmienne i uniwersalne wartości. Droga do osiągnięcia tego celu, wytknięta już przez starożytnych, wiedzie przez naśladownictwo natury, tj. ogólnej i powszechnej istoty rzeczy. Do rangi najwyższej godności podnieśli klasycy rozum, uważając że spełnia on podstawową rolę w tworzeniu wszelkich wartości artystycznych i kulturalnych, i formułowaniu powszechnych praw kształtujących dzieło literackie. Rozum przeciwstawiali też wyobraźni i uczuciu. Dzięki rozumowi mogą właśnie twórcy uniknąć konfliktu z poczuciem "dobrego smaku", który klasycy uważali za jeden z głównych kanonów swej sztuki. Klasycyzm bardzo ostro przestrzegał rygoryzmu formalnego, na czoło którego wysunęła się przede wszystkim zasada trzech jedności w dramacie. Epoka największego rozwoju klasycyzmu we Francji to czasy Ludwika Xiv. Kierunek ten rozwija się zarówno w dramacie (tragedia - Corneille, Racine, komedia - Moliere), jak i w innych formach literackich (Pascal, La Rochefoucauld, La Fontaine). Dla historyka znacznie ważniejsza jednak niż kanony artystyczne i teoretyczne literatury jest jej funkcja społeczna, jej rola jako zwierciadła prądów umysłowych i konfliktów epoki. Literatura Xvii w. jest pod tym względem niewątpliwie bardzo reprezentatywna. Znajdują w niej odbicie nie tylko wspomniane już tendencje religijne, ale - i to przede wszystkim - konflikty społeczne oraz konflikty jednostki z państwem, jeden z głównych problemów epoki absolutyzmu. Problematykę absolutyzmu podjęli przede wszystkim pisarze polityczni, zwalczając go, głosząc jego apoteozę lub po prostu uzasadniając jego konieczność czy wyjaśniając jego mechanizm. Jest rzeczą zrozumiałą, że inaczej zagadnienie to ująć musieli pisarze, poeci, dramaturdzy. W chłodnych, akademickich ramach klasycystycznych, w scenerii przeważnie historycznej, głównie antycznej, wyrażali oni niejednokrotnie wielkie, współczesne im tragedie ludzkie, wynikające z konfliktów jednostki z wszechpotężną machiną państwa absolutnego. Problem jednostka a absolutyzm najbardziej chyba uwidocznił się w twórczości Corneille'a. Pierre Corneille (1606-1684Ď), prawnik z wykształcenia, zadebiutowałjako komediopisarz (Melite,1629Ď), lecz poczesne miejsce w literaturze światowej przyniosły mu tragikomedia Cyd (1636Ď) i tragedie - Horacjusze (1640Ď) i Cynna (1640Ď). Sztuki te ukazują Corneille'a jako poetę konfliktu między obowiązkiem i uczuciem, między twardym posłuszeństwem dla państwa i władzy a pragnieniem wolności i przeciwstawienia się wszystkim normom, które krępują jej rozwój, przeciwstawienia się przemocy państwa wobec jednostki. Ta ostatnia tendencja znalazła swój wyraz przede wszystkim w Cynnie, sztuce będącej niewątpliwie buntem poety przeciwko wdzierającemu się głęboko w życie człowieka absolutyzmowi. Podobnym poglądom Corneille dał wyraz również w sztuce La mort de Pompee (1642-1643Ď), gdzie w starożytnej scenerii poddał krytyce rządy Richelieugo. Skończył jednak swą karierę jako chwalca absolutyzmu i raison d'etat kardynała. Za zapowiedź tej ewolucji można uznać już Horacjuszy, w sztuce tej bowiem głosił wyraźnie prymat interesów państwa nad interesami jednostki, która w związku z tym musi niejednokrotnie ponieść olbrzymie ofiary, przeżyć tragedie. Inną formą, może nie tyle protestu, co przede wszystkim złośliwej satyry na panujące w monarchii króla-słońce stosunki społeczne i obyczajowe, były komedie Jeana Baptiste Poquelina zwanego Molierem (1623-1673Ď), autora i zarazem aktora, który zmienił nazwisko, by zawodem aktora, uchodzącym podówczas za hańbiący, nie plamić honoru rodu. Moliere, tak jak nikt przed nim, potrafił przedstawić śmiesznostki i słabostki natury ludzkiej, nie szczędząc nikogo. W lekkich i błahych komediach molierowskich kryła się krytyka panujących podówczas stosunków społecznych i politycznych. Moliere był również mistrzem nad mistrzami w przedstawianiu obrazu ówczesnej Francji - obyczajowego, społecznego, a także politycznego. Voltaire nazwał go "malarzem Francji", co rzeczywiście oddaje istotny charakter jego twórczości, w której czołowe miejsce zajmują takie komedie; jak Szkoła mężów (1661Ď), Szkoła żon (1662Ď), Uczone białogłowy (1662Ď), Świętoszek (1664Ď), Mizantrop (1666Ď), Skąpiec (1668Ď), Mieszczanin szlachcicem (1670Ď). Duży aktualny wydźwięk miały tragedie Jeana Racine'a (1639-1699Ď), chociaż zgodnie z regułami klasycystycznymi sięgał przede wszystkim do tematyki antycznej, greckiej, której był wyśmienitym znawcą. Stworzył galerię ludzi słabych, tragicznych w swej słabości, ogarniętych przez przerastające ich wytrzymałość namiętności, ulegających okrutnemu losowi i ginących pod jego brzemieniem. Dramaty jego przedstawiają nam w sposób przejmujący bezmiar ludzkich namiętności, i tych pięknych i wzniosłych, i tych wstrętnych i okrutnych, które w sumie tworzą sprzeczności, niszczące ludzi i ich wzajemne współżycie. W twórczości swej dał nam Racine przede wszystkim pesymistyczną wizję człowieka w świecie. Wizja ta "wyrzekała się nadziei i pewności, odrzucała wiarę rozumu i woli w racjonalny porządek świata, w zbieżność ludzkiej moralności z prawami istnienia. Życie ludzkie okazywało się zakorzenione w swym bycie przez namiętności, które stanowiły jego treść; ale świat namiętności był nie tylko "słonecznym" światem szczęścia, lecz także mrocznym światem win" (Suchodolski). Z całej serii jego sztuk warto przede wszystkim wymienić Brytanika (1669Ď), Ifigenię (1674Ď) i Fedrę (1677Ď). Fedra - dzieje tragicznej, kazirodczej miłości macochy do pasierba, wywołała pewien skandal i oburzenie dworu. Racine, wielki dramaturg a zarazem mały dworak zląkł się niełaski królewskiej, porzucił godną jego talentu tematykę, obniżył loty twórczości. Raz jeszcze tylko błysnął talentem w dziele Atala (1691Ď). Jedną z najważniejszych cech osobistych Racine'a była jego głęboka żarliwość religijna, nasilająca się specjalnie pod koniec życia. Jednym z największych poetów Francji był Jean de La Fontaine (1621-1695Ď), który zasłynął przede wszystkim jako autor przepięknych bajek przełożonych na wiele języków świata; większość tematów zaczerpnął La Fontaine z Ezopa. Był twórcą bajki narracyjnej w rozbudowanej formie. Zbiór bajek w 12 tomach ukazał się w 1668 r. Literatura francuska Xvii w. - zarówno proza, jak i poezja - miała wielu wybitnych przedstawicieli. Należą do nich i wierni, i niezależni uczniowie Malherbe'a - Maynard, Racan, de Viau, jak również tacy twórcy, jak Jean Chapelain, Jean Louis Guez de Balzac, de Vaugelas czy przede wszystkim de Saint-Amant, Scarron, Sorel, Quinault i spopularyzowany przez Rostanda Cyrano de Bergerac (1619-1655Ď). Swoistą formę buntu przeciwko kanonom życia artystycznego i społecznego, obowiązującym w epoce, w której żył, wyraził wielki poeta i dramaturg hiszpański Lope de Vega (1562-1635Ď). Jego przeciwieństwem był Calderon de la Barca (1600-1681Ď). Lope de Vega należał raczej do renesansu niż do baroku. W twórczości swojej przeciwstawiał się dworskim, arystokratycznym i religijnym poglądom i naciskom epoki, tworząc teatr ludowy, demokratyczny i świecki. Pozostawił olbrzymią spuściznę literacką obliczaną na 426 komedii i tysiące wierszy, których treść obejmowała ogromny zasięg tematyczny i chronologiczny. Aczkolwiek dominująca nad całym życiem ówczesnej Hiszpanii reakcja katolicka wycisnęła swe piętno i na twórczości Lope de Vegi, pozostał on jednak poetą i dramaturgiem przede wszystkim świeckim i ludowym. Miało to również wpływ i na jego szkołę, a uwidoczniło się przede wszystkim w twórczości Guillóna de Castro (Las Mocedades del Cid). Natomiast inny uczeń Lope de Vegi, Tirso de Molina (1571-1648Ď), który choć głośno i otwarcie przyznawał się do swego mistrza i twierdził, iż jest jego wiernym kontynuatorem, w gruncie rzeczy reprezentował już nową formę w rozwoju teatru hiszpańskiego i był bliższy Calderonowi niż Lope de Vedze. Calderon to w literaturze hiszpańskiej, a także europejskiej, najbardziej już klasyczny reprezentant baroku. Od strony tematycznej i technicznej teatr Calderona nawiązując jeszcze do Lope de Vegi i jego szkoły, jest już jednak produktem kontrreformacji i podporządkowuje się całkowicie jej wymogom ideowym i artystycznym. Calderon jest więc twórcą arystokratycznym i niemal dewocyjnym, a dramaturgia jego przesiąknięta jest pogardą do życia ziemskiego (Książę Niezłomny, Życie jest snem). Literatura piękna Francji i Hiszpanii wysunęła się niewątpliwie na czoło literatury europejskiej epoki baroku. Mówiąc to mamy na myśli przede wszystkim kryteria artystyczne, jednak wartości treściowe, powiązane z bieżącym życiem społeczeństwa, wysoko pozwalają ocenić twórczość literacką innych krajów. Tak np. literatura angielska pierwszej połowy Xvii w. w jak największym stopniu odzwierciedla wielkie konflikty społeczne i religijne nurtujące podówczas kraj. Silnie rozwinęła się poezja religijno-metafizyczna (J. Donne, R. Crashaw, H. Vaughan). Najdobitniej jednak sprzeczności epoki znalazły wyraz w utworach z jednej strony rojalistycznych cavaliers, z drugiej zaś rewolucyjnych purytanów. Tu częstokroć literatura piękna graniczy o wąską miedzę z publicystyką polityczną. Spośród poetów rojalistycznych godny niewątpliwie wymienienia jest Robert Harrick (1591-1674Ď), którego liryki należą do najznakomitszych w historii literatury angielskiej. W przeciwnym obozie ideologię gentry i mieszczaństwa najlepiej reprezentował Andrew Marvell (1621-1678Ď), gorliwy rojalista w młodości, później zwolennik Cromwella, oraz największy poeta angielski tych czasów John Milton (1608-1674Ď), zwolennik rewolucji, człowiek znany ze swej nietolerancyjności. W twórczości tego poety nastąpiło właśnie połączenie literatury pięknej z działalnością na polu publicystyki i myśli politycznej. Jego poezja przesiąknięta - jest polityką, co wyraźnie widać w dwóch największych poematach "Raj utracony" (Paradise lost, 1658Ď), gdzie w biblijnej scenerii dał apoteozę rewolucji angielskiej i wyłożył swe poglądy na etykę nowego, rewolucyjnego społeczeństwa, oraz nie dorównujący pod względem artystycznym pierwszemu poemat Raj odzyskany (Paradise regained, 1666Ď), który jest już wyrazem rozczarowania Miltona do rewolucji. Restauracja Stuartów i powszechny wzrost nastrojów antyrewolucyjnych wpłynął na zmianę kierunku w literaturze angielskiej; dominować w niej zaczęła komedia i poezja satyryczna oraz dydaktyczna. Wielkich nazwisk tu już nie ma, godni natomiast wspomnienia są John Dryden i William Wycherley, komediopisarz. Literatura piękna innych krajów europejskich w epoce baroku, aczkolwiek nie osiągnęła takich wyżyn, jak arcydzieła piśmiennictwa francuskiego czy hiszpańskiego i nie wydała tylu na taką skalę talentów jak Odrodzenie, poszczycić się przecież może poważnymi osiągnięciami. Literaturę polską godnie reprezentują przede wszystkim poeci, tacy jak Maciej Sarbiewski, Wacław Potocki (porównywany rodzajem swej sztuki i talentem do Miltona), Zbigniew i Jan Andrzej Morsztynowie, znakomity pamiętnikarz i gawędziarz Jan Chryzostom Pasek. Rzecz godna uwagi, że w rozwoju literatury polskiej tej epoki znaczną rolę odegrali arianie polscy, którym przypisuje się nawet rolę prekursorów wczesnego oświecenia. Piśmiennictwo Słowian Południowych najwyżej wzniosło się w Dubrowniku, gdzie przeżywało swój złoty okres zwany dodatkowo właśnie dubrownickim. Najwybitniejszym jego przedstawicielem był poeta Ivan Gundulić (1583-1638Ď), autor nie tylko w pełni udanych poezji liryczno-refleksyjnych i dramatów, lecz przede wszystkim wielkiego poematu Osman, opublikowanego zresztą dopiero w roku 1826 (wydanie polskie 1934Ď), którego tematem była bitwa chocimska z 1621 r. oraz bunt janczarów przeciw sułtanowi. Ten wybitny utwór wzorowany na Tassie, a dedykowany królowi polskiemu Władysławowi Iv był artystycznym wyrazem dążeń wolnościowych całej chyba południowej Słowiańszczyzny. Literatura barokowa niemiecka to przede wszystkim dramat, przeżywający wówczas swój rozkwit, historyczna powieść heroiczna i satyra, której mistrzem okazał się Hans Grimmelshausen (1621-1676Ď), autor m.in. antywojennej, satyrycznej powieści łotrzykowskiej Simplicius Simplicissimus. W Xvii w. twórczość literacka w Czechach i przede wszystkim w Rosji pozostawała jeszcze w tyle. Na Węgrzech, aczkolwiek trudno mówić o większym rozwoju, działają jednak takie talenty, jak twórca epickiego, historycznego poematu o swym kraju Miklos Zrinyi oraz Istvan Dendessy. Teatr i muzyka Teatr w epoce baroku przechodził okres największych przemian, które z dawnego renesansowego teatru wytworzyły typ nowożytny, z niewielkimi zmianami istniejący do dziś. Chodzi tu przede wszystkim o zarzucenie tzw. sceny symultanicznej i przejście do sceny sukcesywnej. Za przykładem Włoch przyjął się w całej Europie teatr ze sceną stałą, znajdującą się w budynkach i oddzieloną od widowni kurtyną. Pierwszą nowoczesną pod względem technicznym sceną barokową był teatr Farnese w Parmie (ok. 1620Ď), a jej twórcą Giovanni Battista Aleoti (I564-1636Ď). Nowa scena typu włoskiego służyła nie tylko dramatowi, lecz również operze. Opera włoska rozpowszechniona w Xvii w. w całej niemal Europie, podobnie jak włoski teatr ludowy (commedia dell'arte), wywarła poważny wpływ na twórczość dramatyczną w wielu krajach. Wpływy te nie oznaczały jednak bynajmniej, by teatr europejski Xvii w. zatracił w poszczególnych krajach swe oryginalne rodzime elementy. Przeciwnie, elementy te, niejednokrotnie jeszcze opierając się na scenie symultanicznej, aczkolwiek unowocześnionej, rozwijają się w hiszpańskim teatrze tzw. wieku złotego (okres Cervantesa, Lope de Vegi, Calderona), francuskim tragi-komedio-balecie, angielskim teatrze barokowym (tzw. tragedia grozy), czy w pozostającym pod wpływami angielskim, niemieckim i austriackim typie widowiska zwanym Haupt- und Staatsaktionem. Szczególnie duży wpływ na rozwój teatru w Europie wywarły zespoły angielskich komediantów, które docierały do Niemiec, Austrii, Śląska czy Polski, a nawet i do Rosji. Wiek Xvii i pierwsza połowa Xviii to w historii muzyki okres muzyki barokowej (nazwa przyjęta w muzykologii dopiero w Xx w.), która początek wzięła - podobnie jak i muzyka renesansowa - z Włoch, skąd rozpowszechniła się na większość krajów europejskich. Mecenasami muzyki w tym okresie były: Kościół, dwory królewskie i książęce, bogate miasta. Specjalną rolę w rozwoju muzyki barokowej odegrały miasta, głównie włoskie (np. Wenecja, Ferrara, Bolonia). Między innymi w Wenecji w 1637 r. zbudowano pierwszy publiczny teatr operowy. Jeśli chodzi o technikę kompozytorską, to barok wniósł dość zasadnicze zmiany w stosunku do stylów renesansowych. Najważniejszą z nich było ostateczne ukształtowanie się monodii wokalnej i instrumentalnej ze specjalnym akordowym akompaniamentem tzw. basso continuo. Stąd też wzięło się określenie muzyki barokowej jako "epoki generałbasu". Jednym z najbardziej charakterystycznych wydarzeń w historii muzyki barokowej było powstanie we Włoszech ok. 1600 r. opery, która dość szybko rozpowszechniła się na kontynencie europejskim, przede wszystkim we Francji. Do najwybitniejszych twórców opery barokowej należeli mistrzowie włoscy Monteverdi i Scarlatti. Renesansowy madrygał został zastąpiony kantatą, ponadto zaś szeroko rozpowszechniło się oratorium (wraz z jego odmianą - pasją), wzniesione w Xviii w. na szczyty rozwoju dzięki Haendlowi i Bachowi. Barok stanowi jedną z największych epok w historii muzyki powszechnej. Problematyka państwaŃ i społeczeństwaŃ w piśmiennictwieŃ politycznym Xvii w.Ń Początki prasy W ówczesnym piśmiennictwie politycznym specjalnie silny wyraz znalazł problem państwa absolutnego i jego stosunku do społeczeństwa i jednostki. Zapoczątkował tę tematykę jeszcze w Xvi stuleciu wybitny ideolog i teoretyk absolutyzmu Bodin. Warto zwrócić uwagę na to, że w Xvii w. w teoriach głoszonych przez wielu myślicieli (teoria poznania, logika, zagadnienia bytu) często przeplatała się myśl filozoficzna z doktrynami politycznymi. Tak było np. w twórczości włoskiego filozofa, a zarazem myśliciela społecznego Tommaso Campanelli (1568-1639Ď), uważanego za jednego z przedstawicieli komunizmu utopijnego. Jako filozof Campanella był zwolennikiem panteizmu, do historii przeszedł jednak głównie jako twórca pewnych koncepcji politycznych i społecznych o charakterze utopijnym. W swych poglądach politycznych był niekonsekwentny. Zwalczał hegemonię i despotyzm hiszpański w swym kraju, za co przesiedział wiele lat w więzieniu, ale jednocześnie w dziele "Monarchia ispanica", napisanym, jak większość jego dzieł - właśnie w więzieniu, przeprowadził głęboką analizę państwowości hiszpańskiej i właściwie jej pochwałę, by wysunąć potem pomysł utworzenia przy pomocy Hiszpanów monarchii uniwersalnej podległej papieżowi. W innej znowu rozprawie - Monarchia delle Nazioni uważa, że rola Hiszpanii jako hegemona w Świecie skończyła się, a na jej miejsce wysunęła się Francja. Swą doktrynę społeczną wyłożył Campanella w dziele, które przyniosło mu największy rozgłos, a mianowicie w Państwie słońca (Citta del sole) napisanym w 1602 r. Opierając się głównie na Utopii Morusa i Państwie Platona przedstawił swój obraz idealnego państwa opartego na zasadach komunistycznych. Różnił się od Morusa jednak w wielu szczegółach, głównie w tym, że rządy w tej utopijnej republice oddawał ludziom nauki, mędrcom. Rodziny Campanella nie uznawał, uważając ją za podporę własności prywatnej, nie uznawał jednak również wolnej miłości. Dobór naturalny miał być zastąpiony doborem z urzędu, a stosunki płciowe poddane kontroli państwowej. I tak np. uchylający się od pracy byliby karani w ten sposób, że zabroniłoby im się utrzymywania tych stosunków. Podstawą całego wychowania miała być praca. Campanellę uważa się jeszcze w zasadzie za myśliciela renesansowego. Wybitnym pisarzem politycznym nowej już epoki, a zarazem i filozofem, był Anglik Thomas Hohbes (1588-1679Ď). W swym bardzo długim życiu próbował również i gatunku literackiego (w późnej starości przełożył całego niemal Homera). Jako filozof poglądy swe wyłożył w trzytomowym dziele Elementa Philosophiae (t. 1 - De corpore, t. 2 - De homine, t. 3 - De cive, 1642-1658Ď). System jego był naturalistyczny, wyłączający czynniki idealne, duchowe, wolne. Był deterministyczny w teorii działania. Cały gmach filozofii, wzniesiony przez Hobbesa, nie był dla niego bynajmniej celem samym w sobie, a służyć miał zupełnie czemu innemu - jego teorii państwa i prawa. Wyłożył ją w trzeciej części filozofii (De cive), a rozwinął w największym swym dziele Leviathan (1651Ď). Hobbes jest wybitnym teoretykiem i zwolennikiem państwa absolutystycznego, w przeciwieństwie jednak do takich pisarzy politycznych, jak Bossuet czy rojalista angielski Robert Filmer (zm. 1653Ď), nie wywodził swych teorii z prawa boskiego, nie uważał, iż nieograniczona władza królewska jest darem łaski bożej, lecz stojąc na gruncie czysto racjonalistycznym dowodził, że ta forma rządów najlepiej odpowiada potrzebom ludzkim. Idąc za Tukidydesem, którego prace przełożył na angielski, Hobbes twierdził, że przed okresem zorganizowanego życia społecznego człowiek żył z gwałtu, rabunku, w ciężkiej walce wszystkich z wszystkimi, a jedynym prawem była siła. Ten więc stan, określany jako homo homini lupus i bellum omnium contra omnes, legł u podstaw organizacji państwa, które powstało w wyniku dążności ludzi do zapewnienia sobie bezpieczeństwa, kosztem wyrzeczenia się wielu swoich praw. Państwo powstało więc nie z woli bożej, lecz z woli ludzkiej, jako wyraz obawy i rozsądku, dążących do likwidacji stanu będącego już dla wszystkich nie do zniesienia. Zorganizowane w ten sposób państwo stało się źródłem prawa, prawo zaś źródłem własności prywatnej. Państwo posiada wszystkie prawa z wyjątkiem prawa do życia obywatela. Najdoskonalszą formą rządu jest monarchia absolutna. Hobbesowska teoria państwa i prawa głęboko tkwiła swymi korzeniami w rzeczywistości angielskiej połowy Xvii w. Będąc rojalistą i broniąc Stuartów, swą apoteozą monarchii absolutnej szedł jednak na rękę i Cromwellowi, który potrafił to docenić. Sam Hobbes ugiął się również przed lordem-protektorem, czego mu nie zapomniano w okresie restauracji i musiał się bronić między innymi przed zarzutem ateizmu. Bodin i Hobbes byli bez wątpienia najwybitniejszymi teoretykami absolutyzmu. Poczesne miejsce obok nich zajmuje biskup Jacques Benigne Bossuet (1627-1704Ď), pisarz polityczny, filozof i teolog, uczony reprezentant gallikanizmu. Apologeta katolicyzmu pozostawił świetne dzieła, w których szkalując protestantów i jansenistów wprowadził na użytek ściśle teologiczny, kartezjański, to jest psychologiczny, dowód istnienia Boga. W dziedzinie myśli świeckiej zasłynął Bossuet jako historiozof i zwolennik absolutyzmu. W swych rozważaniach nad historią powszechną (Discours sur l'histoire universelle, 1681Ď) głosił teorię o celowym rozwoju dziejów ludzkości, które wytycza Bóg (prowidencjalizm), z tego zaś wysnuwał tezę o boskim pochodzeniu władzy monarszej, której kompetencje chciał widzieć jako nieograniczone, nawet w dziedzinie religijnej (La politicjue tiree des propres paroles de l'Ecriture Sainte, 1709Ď). Oto zdanie z jednego z jego dzieł najlepiej chyba charakteryzujące poglądy biskupa na istotę władzy monarszej: "Monarcha nie potrzebuje przed nikim zdawać sprawy ze swoich rozporządzeń (...) kto nie jest posłuszny monarsze, nie może być odsyłany do innego trybunału lecz nieodwołalnie skazany jest na śmierć, jako mąciciel pokoju i wróg społeczeństwa". Apologetą absolutyzmu, co prawda "oświeconego" był jeden z najgenialniejszych umysłów epoki, filozof niemiecki Gottfried Leibniz (1646-1716Ď). Monarchię absolutną uważał za najdoskonalszy ustrój polityczny, a władcom przypisywał rolę namiestników Boga na ziemi, uważał ich - nawiązując do teorii platońskich - za "królów-filozofów". Według Leibniza poddani winni spełniać - w imię porządku i dobra publicznego - wolę i rozkazy monarchów. Sprawy nieograniczonej władzy monarszej zajmowały też Francois Fenelona (1651-1715Ď), biskupa, pedagoga i pisarza politycznego, który w przeciwieństwie do swych wielkich poprzedników krytykował absolutyzm i żądał jego ograniczenia (Histoire de Telemaque, 1699, L'Examen de la conscience d'un roi, 1710 i Tables de Chaulnes, 1711Ď). Teorią władzy zajmował się również wybitny niemiecki prawnik i historyk Samuel Pufendorf (1632-1694Ď), autor między innymi dzieła De iure naturae et gentium (1672Ď). W przeciwieństwie do Hobbesa uważał on, iż w ramach procesu powstawania państwa wyodrębniają się wyraźnie dwa etapy. Pierwszym było łączenie się ludzi w społeczeństwa (pactum unionis), drugim umowa o powołaniu władcy i dobrowolnym podporządkowaniu mu społeczeństwa (pactum subiectionis). W pewnym sensie pisarzem politycznym był także Jean de La Bruyere (1645-1695Ď) moralista, świetny obserwator życia społecznego Francji w drugiej połowie Xvii w., autor wstrząsającego opisu nędzy chłopa francuskiego w tej epoce (Les Caracteres, 1688Ď). Nie teoretykiem, lecz praktykiem absolutyzmu był Richelieu. Podczas gdy przed nim Bodin, po nim zaś Hobbes i Bossuet pisali znane traktaty, starając się udowodnić boskie lub ludzkie, ale zawsze niewzruszone prawo króla i władców do nieograniczonej władzy nad poddanymi, Richelieu w swym kapitalnym Testament politique wyłożył całą praktykę absolutyzmu. Któż mógł to uczynić lepiej niż on, jeden z twórców tego systemu rządów, najwybitniejszy chyba mąż stanu Xvii w.? "W sprawach dotyczących zbrodni stanu należy zamknąć drzwi litości", "król winien się wystrzegać fałszywej litości, bardziej niebezpiecznej niż samo okrucieństwo" - pisał kardynał w swym Testamencie, a słowa te można uznać za kwintesencję taktyki i strategii głoszonej przez "krwawego kardynała", jak lubili go nazywać jego liczni wrogowie we Francji. Poczesne miejsce w literaturze politycznej Xvii w. zajmują dwaj pisarze związani z Rosją - Grigorij Kotoszichin i Juraj Kriźanić (ok. 1618-1683Ď). Pierwszy z nich to Rosjanin, poddiaczy posolskiego prikazu, człowiek inteligentny i bardzo bystry obserwator. W 1664 r. w obawie przed karą uszedł z Rosji i osiedlił się w Sztokholmie, gdzie na zamówienie kanclerza szwedzkiego napisał cenny i pełen konkretnych wiadomości traktat O Rossii w carstwowanije Aleksieja Michajłowicza, w którym dał wszechstronny obraz organizacji państwa moskiewskiego i obyczajów społeczeństwa. Dzieło to nie zawsze jest obiektywne, jednak ostra krytyka wielu ujemnych stron ówczesnej Rosji, przede wszystkim niskiego poziomu kultury i oświaty, ma niezaprzeczalny walor autentyzmu i uzupełnia świetnie głoszoną jeszcze w pierwszej połowie Xvii stulecia opinię kniazia Chworostinina, że w Moskwie "wieś lud głupyj i nie s'kiem żit". Wołanie Kotoszichina o rozwój oświaty i kultury w Rosji to jedna z wyraźnych zapowiedzi jeszcze jednego przełomu w życiu tego kraju w Xvii w. - przełomu kulturalnego. Na terenie Rosji działał mnich chorwacki Juraj Kriźanić, zwolennik idei unii katolicyzmu z prawosławiem, a przede wszystkim zjednoczenia wszystkich narodów słowiańskich pod berłem cara moskiewskiego. Przybył do Rosji w 1659 r., ukrywając swój katolicyzm, wkrótce jednak zdemaskowano go i zesłano do Tobolska (1661Ď), gdzie przebywał do 1676 r. Na zesłaniu napisał dzieło Politika ili rozgovori o vladalaśtvu (1674Ď), w którym wyłożył swe poglądy o konieczności reformy ustroju państwowego w Rosji. Kriźanić wysuwając propozycje zreformowania moskiewskiego samodzierżawia w duchu absolutyzmu zachodnioeuropejskiego był prekursorem nowej epoki. Proponował te same reformy, które już po jego śmierci począł wcielać w życie Piotr Wielki (Politićne dumi, 1663Ď). Specyficzną problematykę państwa w Xvii w. stanowiły kwestie prawne stosunków międzynarodowych. Rozważania nad nimi doprowadziły do położenia podwalin pod nowożytne prawo międzynarodowe. Wiek Xvii przyniósł nowe procesy w stosunkach międzynarodowych, zwiększenie aktywności i roli dyplomacji. Wzrastające znaczenie państw morskich i samego morza w życiu narodów europejskich wysunęło kwestie prawne związane z jego użytkowaniem. Anglia w epoce elżbietańskiej i wczesnych Stuartów rościła sobie pretensje do praw suwerennych nad wodami daleko wokół wybrzeży, a jednocześnie kupcy angielscy nie chcieli uiszczać wielu opłat, jakich żądano od nich na innych morzach Europy, zwłaszcza na Północnym i Bałtyckim. Duńczycy, władcy Sundu i Norwegii, nie chcieli słyszeć o zrzeczeniu się swych praw suwerennych nad całą przestrzenią morską między Danią i Norwegią. Najkonsekwentniej na stanowisku wolności mórz stali, we własnym, dobrze rozumianym interesie, Holendrzy. W tym samym roku, w którym Anglia Jakuba I zabroniła obcym rybakom łowić u swych wybrzeży (1609Ď), świat otrzymał wspaniałe dzieło z dziedziny morskiego prawa międzynarodowego, Mare liberum, które wyszło spod pióra Hugona van Groota (Grotius, 1583-1645Ď), prawnika, dyplomaty i historyka holenderskiego. W dziele tym zostały wyłożone zasady wolności mórz, które w swych podstawowych założeniach przetrwały do naszych czasów i obowiązują po dzień dzisiejszy. Repliką angielską było dzieło Seldena - Mare clausum (1618Ď). Ani talentem pisarskim, ani logiką swych argumentów Selden nie dorównywał w żadnym stopniu błyskotliwemu Holendrowi. Aresztowany w swej ojczyźnie z powodów religijnych, Grotius zbiegł następnie do Francji, wkrótce zaś przyjął propozycję królowej Krystyny i wstąpił do szwedzkiej służby dyplomatycznej. Grotius - twórca i pierwszy wielki teoretyk prawa międzynarodowego - teorię tego prawa wyłożył w dziele De iure belli ac pacis (1625Ď), gdzie zaprezentował się jako zwolennik tak zwanego prawa naturalnego. Podczas gdy Grotius stworzył teoretyczne podstawy prawa międzynarodowego, praktykę wyrosłej na jego gruncie sztuki dyplomatycznej Xvii w., określanej mianem systemu francuskiego, kodyfikowali dla potrzeb praktycznych europejskich służb zagranicznych Francuz de Callieres oraz Holendrzy de Wicquefort i van Bynkershoek. Szczególnie trwałe miejsce w historii organizacji dyplomacji zajmują dzieła Wicqueforta - L'Ambassadeur et ses fonctions oraz Callieresa - De la maniere de negocier avec les souverains. Wreszcie do rozwoju myśli europejskiej Xvii w. pewien dorobek teoretyczny włożyło skrajne skrzydło rewolucji angielskiej. Niewątpliwie dorobek ten z punktu widzenia doskonałości rzemiosła pisarskiego, logicznej siły argumentów czy erudycji autorów nie może stanąć w jednym szeregu z tytanami ówczesnej myśli filozoficznej i politycznej. Waga jego polega jednak na tym, że odzwierciedlał on, tak jak ongiś publicystyka i prawodawstwo wojny chłopskiej w Niemczech, dążenia najbardziej wyzyskiwanych klas społeczeństwa - chłopstwa i biedoty miejskiej. Wyrazicielami interesów tych grup społecznych byli, jak wiadomo, diggerzy, ich zaś czołowym publicystą Gerard Winstanley. Swe kredo polityczne wyłożył Winstanley już w 1649 r. przed Radą Wojenną, oświadczając: "Wiemy, że Anglia może być wolną republiką dopiero wtedy, gdy ubogie rzesze będą mogły swobodnie uprawiać ziemię i czerpać z niej dochody (...) Władzy królewskiej nie uda się obalić tak długo, jak długo spoczywa ona w rękach rządzących nami feudalnych lordów". "Wilhelm Zdobywca i jego następcy - pisał mniej radykalny Overton, leveller - uczynili książętami, hrabiami i lordami swych towarzyszy - rozbójników, łajdaków i złodziei (...) precz z ich przywłaszczoną władzą!" Klasowe podejście do zagadnień społecznych i politycznych widoczne jest w dziele Winstanleya "The Law of Freedom in a Platform" (1652Ď). Na początku istnienia społeczności ludzkiej ziemia z woli Boga była - według Winstanleya - wspólnym dobrem wszystkich. Ale wraz z pojawieniem się własności prywatnej ziemi i w ogóle wszystkiego, powstały nienawiści między ludźmi i początek wszelkiego zła - wojen, ucisku, nędzy. Taki stan rzeczy jest nie do zniesienia, Winstanley wzywa więc Cromwella, któremu dedykował pracę, by zniósł własność ziemi. We wspomnianym dziele głosi więc Winstanley utopijny komunizm agrarny. Państwo winno być demokratyczną republiką agrarną, w której obowiązywałyby zasady planowania w dziedzinie przemysłu i handlu, powszechne prawo wyborcze, a także coś w rodzaju ubezpieczeń społecznych - bezpłatna opieka lekarska dla ubogich. Szczytem wreszcie nowej utopii winstanleyowskiej miałoby być obowiązywanie zasady - każdemu według jego potrzeb. Winstanley był też jednym z głównych autorów "A Declaration from the Poor oppressed People of England" z 26 Iv 1649 r. Do idei głoszonych przez Winstanleya nawiązywali niewątpliwie kwakrzy, sekta religijna założona przez George'a Foxa ok.1649 r. Śladami Winstanleya poszedł także kaznodzieja sekty baptystów John Bunyan (1628-1688Ď), autor słynnej książki Pilgrim's Progress (1678Ď), wieloletni więzień restauracji, który ostro potępiał wyzysk pracy jednego człowieka przez drugiego. Poglądy levellerów wyłożył John Lilburne (ok. 1614-1657Ď) w England's Birthright (1645Ď), gdzie zażądał równości dla wszystkich wobec prawa, wolności słowa, handlu, powszechnego prawa wyborczego, atakował przy tym faktyczne i formalne prawa feudalizmu. Głosił więc raczej zmiany ustrojowe niż jakąś radykalną rewolucję społeczną, będąc wyrazicielem interesów uboższej szlachty i yeomenów. Osobną wybitną pozycję wśród pisarzy politycznych Anglii epoki rewolucji i protektoratu zajmuje James Harrington (1611-1677Ď), autor ciekawego i głębokiego dzieła Oceana (1656Ď), mającego formę powieści politycznej, podobnie jak ongiś Utopia Morusa. Harrington wychodził z założenia, iż własność jest twórcą i podstawą wszelkiej władzy. Przeprowadzając klasową analizę zjawiska, uzależniał całe życie polityczne, ustrojowe i kościelne w państwie od podziału dóbr materialnych, tak zwanego bilansu własności. Analiza dzieła Harringtona prowadzi do wniosku, że poglądy jego były wyrazem interesów upper gentry i burżuazji, i miały stanowić wskazówki, jak utrzymać władzę wobec zakusów reakcji stuartowskiej oraz niebezpieczeństwa radykalnych wystąpień ludowych. Charakterystycznym dla omawianej epoki zjawiskiem w życiu politycznym Europy była prasa wywodząca się z Xvi-wiecznych rękopiśmiennych awiz, tj. gazet pisanych. Od zarania następnego stulecia datują się początki prasy drukowanej, ukazującej się przeważnie nieregularnie, później periodycznie (np. co tydzień). W drugiej połowie wieku pojawiły się już dzienniki. Z prasy europejskiej wymienić trzeba przede wszystkim następujące gazety: niemiecką - "Avise, Relation oder Zeitung" (od 1609 r.), holenderską "Nieuwe Tijdingen" (od 1616 r.), angielską - "The Weekly News" (od 1622 r.) i przede wszystkim francuską - "La Gazette" (od 1631 r.), późniejszą "La Gazette de France". Dość wcześnie, bo w roku 1661, powstała pierwsza polska gazeta "Merkuriusz Polski Ordynaryjny", lecz żywot jej był krótki, trwał bowiem zaledwie pół roku. Genezy prasy nie należy ograniczać tylko do stale rosnącej wśród społeczeństw potrzeby otrzymywania informacji o aktualnych wydarzeniach i sprawach. Narodziny prasy związane były również jak najbardziej z potrzebą publicznego wyrażania poglądów i idei, publicznej walki politycznej. W tym charakterze prasa służyła również grupom politycznym i społecznym stając się często z jednej strony orężem walki przeciw feudalnym porządkom społecznym, przeciw absolutyzmowi, z drugiej znowu strony reprezentując nierzadko interesy tegoż absolutyzmu. Empiryzm galileuszowskiŃ i racjonalizm kartezjańskiŃ - początek nowejŃ epoki w filozofii Niezwykle bogato zapisał się wiek Xvii w dziejach myśli filozoficznej. Filozofia tego stulecia to jeden z najbujniejszych okresów rozwoju tej gałęzi kultury. Należą do niego z chronologicznego punktu widzenia tacy filozofowie, jak Campanella czy przede wszystkim Bacon, jednak nie oni są twórcami nowej epoki w dziejach myśli filozoficznej. Można się spierać o to, czy wielką filozofię Xvii stulecia otwiera teoria Galileusza czy kartezjanizm. Stojąc na stanowisku bynajmniej nie tylko chronologicznym pójdźmy za tymi, którzy twórcę nowożytnej, na nauce opartej filozofii widzą w Galileuszu. Galileo Galilei (1564-1642Ď) - fizyk, astronom i matematyk - urodził się w Pizie, studiował w swym rodzinnym mieście i we Florencji, był profesorem w Pizie i w Padwie. Jako uczony zasłynął skonstruowaniem teleskopu i odkryciem praw bezwładności swobodnego spadania ciał, a także prawa o dodawaniu sił działających na jakieś ciało. Był więc twórcą dynamiki. Jako matematyk i astronom zbadał za pomocą swego teleskopu wiele tajemnic naszego układu słonecznego, był gorącym zwolennikiem Kopernika, Keplera i Leonarda da Vinci. Stosunek do teorii kopernikowskiej, jak również racjonalistyczne poglądy naraziły go na to, iż już w 1607 r. został oskarżony o herezję, a zarzut ten ponowiono po ukazaniu się jego głównego dzieła Dialogo sopra i due massimi sistemi del mondo Tolemaico e Copernicano, 1632 (Dialog o dwu najważniejszych układach świata Ptolomeuszowym i Kopernikańskim,1962Ď). Wielki uczony i filozof nie okazał się tak nieugięty jak Bruno, upokorzył się i wyrzekł, przynajmniej pozornie, swych poglądów. W dziejach myśli ludzkiej zasadnicze znaczenie mają poglądy metodologiczne, głoszone już w epoce odrodzenia, ale ostatecznie sformułowane i uporządkowane przez Galileusza. Według niego u podstaw wszelkich nauk przyrodniczych winno leżeć ich empiryczne, matematyczne oraz logiczne (badanie zjawisk i ich przyczyn) traktowanie. Zamiast więc nienaukowych, a nawet wręcz naiwnych uogólnień wprowadził Galileusz empiryczne i naukowe metody badań przyrodniczych, dając równocześnie mechanistyczny i materialistyczny obraz świata i obalając tym samym resztki średniowiecznego systemu myślenia. Głównym celem działalności Galileusza było wypracowanie podstaw filozoficznych przyrodoznawstwa. Filozofią samą w sobie zajął się natomiast Kartezjusz. Francuz Rene Descartes (1596-1650Ď) jest właściwym twórcą filozofii nowożytnej, jej najwybitniejszym przedstawicielem. Studiował w Paryżu matematykę, młode lata spędził jako ochotnik na wojnie trzydziestoletniej. Brał w pełni udział w ówczesnym życiu politycznym i towarzyskim. Później osiadł w Holandii, gdzie też stworzył główne dzieło swego życia. Zmarł w Szwecji, dokąd udał się na zaproszenie królowej Krystyny. Podstawą teorii kartezjańskiej jest racjonalistyczne ujęcie teorii poznania, to znaczy poddanie w wątpliwość wiarygodności i prawdziwości wyobrażeń ludzkich osiągalnych za pomocą zmysłów. Prawda osiągalna jest dopiero za pomocą rozumu i myślenia, a myślenie, które Descartes podniósł do najwyższej godności, jedynego instrumentu naszego poznania, określa w ogóle samo istnienie człowieka (Cogito ergo sum). Istnienie to jest zupełnie niezależne od cielesnego bytu, stąd wynika druga zasadnicza podstawa teorii kartezjańskiej - dualizm. Są dwa zasadnicze pierwiastki - cielesny i duchowy. Substancja cielesna charakteryzuje się rozciągłością przestrzenną, duch zaś posiada atrybut myślenia. Intuicja nasza wskazuje nam na oczywisty fakt istnienia idei Boga, jako istoty doskonałej, z czego z kolei wnosić można o rzeczywistym istnieniu Boga: "Nie wiem dotąd dostatecznie, czy w ogóle jakiś Bóg istnieje, przeto bardzo słaby i, że tak powiem, metafizyczny jest na tym tylko mniemaniu oparty powód do wątpienia. Aby jednak i ten powód usunąć, winienem rozpatrzeć, gdy tylko zdarzy się sposobność, czy istnieje Bóg i czy, jeśli istnieje, może być zwodzicielem, jak długo bowiem nie wiem tego, nie widzę, żebym mógł zdobyć kiedykolwiek pewność odnośnie do jakiejkolwiek innej rzeczy". Ten kartezjański tak zwany psychologiczny dowód na istnienie Boga charakterystyczny jest przede wszystkim dlatego, że filozof nie przyjął w nim istnienia Boga jako rzeczy oczywistej, lecz wymagającej dowodu myślowego. Descartes wyraził też swoje poglądy na istotę i znaczenie matematyki. Stworzywszy metodę geometrii analitycznej, stanął na gruncie programu sprowadzenia wszelkiej wiedzy do typu matematycznego. Jego podstawowe dzieła, dzięki którym wszedł do historii myśli ludzkiej, to - Rozprawa o metodzie (Discours de la methode), 1637, Mediationes de prima philosophia, 1641 i La Geometrie, 1637. System kartezjański wywarł olbrzymi wpływ na filozofię następnych stuleci. W Xvii w. kartezjanizm znalazł wielu zwolenników, wśród których wyodrębniły się dwa kierunki - naturalistyczny i okazjonalistyczny. Reprezentanci pierwszego nurtu (Mersenne, Rohault i in.) interpretowali filozofię mistrza w duchu materialistycznym, drugiego (Clauberg, de Cordemoy i przede wszystkim Malebranche) - usiłowali pogodzić poglądy Kartezjusza z religią chrześcijańską. Zrodziła się jednak, jeszcze za życia wielkiego filozofa, gwałtowna opozycja przeciw kartezjanizmowi (Hobbes, Huet, Bourdin, Voetius), która doprowadziła już w 1642 r. w Lejdzie do wprowadzenia dzieł Kartezjusza na listę prohibitów, co potwierdził specjalny edykt Stanów Generalnych w 1656 r., w 1663 r. zaś umieszczono jego dzieła na indeksie w Rzymie, w 1671 r. w Paryżu. Przeciwnikiem Kartezjusza był Pierre Gassendi (1592-1655Ď), który przeprowadził krytykę kartezjanizmu i stał na gruncie sensualistycznej teorii poznania. Stworzył nawet pewnego rodzaju szkołę (gassendyści), która cieszyła się wielkim autorytetem naukowym i rywalizowała z kartezjanizmem. Jansenizm. FilozofiaŃ i nauka Xvii w. Jednym z najciekawszych zjawisk w historii myśli nie tylko filozoficznej, ale i teologicznej Xvii w. był jansenizm, reprezentowany przez szkołę filozoficzną w Port Royal pod Paryżem. Twórcą jej był biskup Ypres, Corneille Jansen (1585-1638Ď), który w dziele Augustinus ou doctrine de Saint Augustin sur la sante, la maladie et la medicine de l'ame, 1640, wyraził swe poglądy religijne. Podstawą ich było twierdzenie, że zbawienie jest łaską daną od Boga, a człowiek nie ma na to wpływu, chociaż sam pozostaje wolny. Była to więc zgodność poglądów nie tyle ze św. Augustynem, co z Kalwinem, i dlatego też jansenizm został rychło potępiony przez papieża Urbana Viii (bulla In eminenti, 1643Ď). U podstaw tej decyzji legł także bardzo silny antyjezuityzm i antysalezjanizm jansenistów. Potępienie papieskie niewiele jednak pomogło, gdyż jansenizm znalazł gorliwych obrońców wśród "heretyków" z klasztoru w Port-Royal-des-Champs, gdzie działała sprężysta i nieugięta reformatorka matka Maria Angelika (Jacqueline-Marie Arnauld). Jej brat, Antoine Arnauld (1612-1694Ď), zaatakował bardzo ostro jezuitów w pracy De la frequente communion (1643Ď), by następnie zadeklarować się całkowicie po stronie Janseniusza w pracy Apologie de M. Jansenius (1644Ď), którą uważać należy za deklarację programową jansenistów, za ich manifest teologiczny, filozoficzny a zarazem i polityczny. W poglądach filozoficznych Arnauld i jego kolega Pierre Nicole (16251691Ď) stanęli raczej na gruncie metody kartezjańskiej, czego wyraz dali w swej Logice, opublikowanej w 1662 r. Jednakże Arnauld i szkoła w Port-Royal nie przyjęli bez zastrzeżeń systemu Descartesa, wiele z niego krytykowali, występowali na przykład przeciw Meditationes. Najwybitniejszym zwolennikiem jansenizmu był Blaise Pascal (1623-1662Ď), zjawisko wyjątkowe w Xvii w., filozof nie mieszczący się w zasadzie w żadnym z ówczesnych systemów filozoficznych. Głęboko religijny, widział Pascal w jansenizmie jedyną szansę odrodzenia chrześcijaństwa, zło zaś w jezuitach, których też dowcipnie, ale zarazem bardzo głęboko i ostro zwalczał w swych Lettres Provinciales (Prowincjałki) (1656-1657Ď). Filozofia Pascala zbliżona jest do kartezjańskiej. Głosił on tezę o autonomii racjonalnego myślenia w ramach nauki, jednak w przeciwieństwie do Descartesa dręczyły go bardzo liczne wątpliwości, znajdujące się niemalże na pograniczu agnostycyzmu. Jednakże widział wyjście, a poczesne miejsce przypisywał nie rozumowi, jak Descartes, lecz sercu i wierze. Oddzielił wyraźnie "porządek serca" (ordre du coeur) od "porządku rozumu" (ordre de la raison). Mimo swej głębokiej religijności Pascal nie przyjmował bynajmniej a priori tezy o istnieniu Boga, lecz przeprowadził bardzo oryginalny, tak zwany probabilistyczny dowód o jego istnieniu, mający wszelkie cechy eudajmonistycznego myślenia. Uważał po prostu, że przyjęcie tezy o istnieniu Boga jest mniej ryzykowne i korzystniejsze dla człowieka niż jej odrzucenie, gdyż nie tracimy wówczas szans na wieczne życie i szczęście, które - w przypadku istnienia Boga - czeka nas, jeśli uwierzymy (tzw. zakład Pascala). Główne dzieło Pascala to "Pensee sur la religion", wydane już po śmierci w 1669 r. oraz Esprit geometricque. Janseniści i Pascal głosili zbyt rewolucyjne poglądy, by nie narazić się Rzymowi i Ludwikowi Xiv. Rozpoczęła się walka z nimi i z klasztorem w Port Royal. W 1660 r. "Prowincjałki" Pascala zostały wyklęte i skazane na spalenie, w 1661 r. nieugięte mniszki matki Arnauld zostały wypędzone ze swego klasztoru. Okazało się to jednak posunięciem błędnym, herezja jansenistyczna bowiem rozprzestrzeniła się w ten sposób po całej Francji. Istniała jeszcze jedna okoliczność sprzyjająca jansenistom. Oto między Rzymem a Paryżem zaczęła się walka o oblicze Kościoła Katolickiego we Francji - czy ma on być królewski, czy papieski. Ludwik Xiv zrozumiał, że walka z jansenizmem ułatwia Rzymowi interwencję w wewnętrzne sprawy Francji, do czego nie chciał dopuścić pod żadnym pozorem. Śmierć papieża Aleksandra Vii (1655-1667Ď) i wybór nowego arcypasterza w osobie Klemensa Ix (1667-1669Ď), były dodatkowym wydarzeniem pomyślnym dla jansenistów. W 1668 r. wygnane mniszki powróciły do Port Royal, a jansenizm w latach 1668-1678 cieszył się dużą swobodą. Potem przyszły jednak nowe prześladowania, w 1709 r. mniszki zostały ponownie wypędzone, a słynny klasztor zrównany z ziemią. Papież Klemens Xi definitywnie potępił jansenizm bullą Unigenitus wydaną w 1713 r. Ani drakońska polityka absolutyzmu francuskiego, ani potępienie papieskie nie zniszczyły jansenizmu, który rozpowszechnił się nie tylko we Francji, ale i w całej Europie, głosząc wszędzie odrodzenie katolicyzmu i odrodzenie moralne, wywierając poważny wpływ na rozwój cywilizacji europejskiej. Wielka filozofia Xvii w. wydała jeszcze wielu myślicieli, których znaczenie w dziejach myśli ludzkiej jest ogromne. Są to Anglicy Thomas Hobbes, Isaak Newton (1642-1727Ď) i John Locke (1632-1704Ď), Żyd holenderski Baruch Spinoza (1632-1677Ď) i Niemiec Gotfried Leibniz. W przeciwieństwie do Hobbesa, myśliciela politycznego, dla którego filozofia była tylko środkiem nie celem, inny wybitny umysł Xvii w. - Spinoza był czystej krwi filozofem, a jego poglądy stanowiły odbicie ideologii demokratycznej części mieszczaństwa holenderskiego. Krytykując ostro dualizm kartezjański, Spinoza przyjmował istnienie jednej przez nikogo nie stworzonej i wiecznie istniejącej substancji, którą nazwał naturą i uznał ją za Boga. W gruncie rzeczy był więc ateistą. Najbardziej oryginalny w poglądach Spinozy był pararelizm, zaprzeczenie kartezjańskiego dualizmu duszy i ciała, i w ogóle wszelkiego rodzaju dualizmu. Paralelizm spinozjański tworzył system monistyczny, nie będący ani materializmem, ani spirytualizmem, a w istocie rzeczy usiłujący pogodzić ze sobą te dwa sprzeczne kierunki. Nie usiłował pogodzić wspomnianych sprzeczności wielki filozof niemiecki Leibniz, reprezentujący idealistyczny racjonalizm z leżącymi u jego podstaw samoistnymi duchowymi tworami, to znaczy monadami. Idealistyczna teoria monadystyczna u Leibniza ma założenia dialektyczne. Najmocniejszą stroną systemu filozoficznego Leibniza jest stworzenie doskonale jednolitego poglądu na świat opartego na racjonalizmie, pluralizmie, indywidualizmie i optymizmie, jak również próba pogodzenia sprzeczności między faktem istnienia zła a dobrocią i wszechmocą Boską (teodycea). Genialnym naukowcem przede wszystkim w mniejszym stopniu zaś filozofem, był Isaak Newton, "wielki pośrednik między filozofią a przyrodoznawstwem", który swe wiekopomne odkrycia i teorie fizyczne przedstawił w fundamentalnym dziele - Philosophiae naturalis principia mathematica,1687. Głosił deistyczny i mechanistyczny pogląd na świat, a wychodząc z krytyki fizyki kartezjańskiej stworzył naukę mechaniki klasycznej wraz z jej szczytowym osiągnięciem, którym było prawo powszechnej grawitacji. Inny wybitny umysł - John Locke - chronologicznie należy wprawdzie do Xvii w., jednak otwiera już nową epokę w dziejach myśli ludzkiej - filozofię oświecenia. Ugruntował przede wszystkim teorię empiryzmu genetycznego, sensualizmu i deizmu. Podobnie jak Locke, w pewnym sensie wyprzedzili swą epokę deiści i naturaliści żyjący całkowicie lub częściowo w Xvii w.: Herbert z Cherbury, John Toland, W. Wollaston i in., a także zwolennik sui generis etyki świeckiej A. Shaftesbury. Anglia wydała również najwybitniejszego chyba przedstawiciela nauki medycznej w Xvii w. - Williama Harveya (1578-1657Ď), który dokładnie zbadał i pierwszy dał prawidłowy opis krwioobiegu (Exercitatio anatomica de motu cordis et sanguinis in animalibus, 1628Ď), kładąc podwaliny pod nowożytną fizjologię krążenia krwi. Oświata, pedagogika,Ń wychowanie Szkolnictwo w katolickich krajach Europy znajdowało się w Xvii w. przeważnie w rękach Kościoła i podporządkowane było ogólnej polityce kontrreformacji. Z ramienia Kościoła sprawami nauczania zajmowały się specjalne zakony nauczające, wśród których na czoło wysunęli się zdecydowanie jezuici, nieco później również pijarzy. Jezuici opanowali całe niemal szkolnictwo średnie (gimnazja i kolegia), ponadto wywierali poważny wpływ na uniwersytety. Szkolnictwo jezuickie oparte było na znakomitej technice pedagogicznej i świetnej organizacji nauczania (m.in. w szkołach jezuickich istniało współzawodnictwo uczniów). Inaczej natomiast przedstawiała się sprawa z treścią nauczania. Celem jej nie było wyrobienie samodzielności myślenia, lecz przede wszystkim wychowanie religijne w duchu bezwzględnego posłuszeństwa i oddania Kościołowi. Nauczanie opierało się na specjalnie dobranych fragmentach dzieł pisarzy klasycznych. Wychowankowie gimnazjów i kolegiów jezuickich poza ogólnym wykształceniem i ogładą umysłową wynosili ze szkół dobrą znajomość łaciny, natomiast słabszą innych przedmiotów. Szkolnictwem zajmowały się również inne zakony, głównie pijarzy (Fratres scholarum piarum), zorganizowani przez św. Józefa z Calasanzy w 1597 r. i oratorianie, których kongregacja powstała w 1564 r. Pijarzy postawili sobie za cel bezpłatne kształcenie młodzieży, zwłaszcza ubogiej, "w bogobojności i pożytecznych naukach". Oratorianie, którzy działalność swoją rozwinęli głównie na terenie Francji, byli znacznie bardziej liberalni niż jezuici i w szkołach swych kładli dużo większy nacisk na naukę języka ojczystego, filozofii, matematyki, fizyki i historii. Jezuici zwalczali i pijarów, i oratorianów. Gimnazja i kolegia oparte na podobnych zasadach istniały również w krajach protestanckich i prowadzone były przez organizacje kościelne. Podstawę nauczania w tego typu szkołach średnich zachodniej i środkowej Europy stanowiła łacina. Zdecydowaną walkę z tym systemem nauczania podjęli janseniści, którzy w ramach swej doktryny wysokie miejsce przyznawali również problemom wychowawczym. Skupili oni wokół siebie wielu wybitnych współczesnych pedagogów, jak np. Nicole i Lancelot, następnie zaś organizowali szkoły z internatami (od 1638 r., m.in. w 1643 r. w Port Royal), w których wprowadzali w życie swe zasady pedagogiczne. Zreformowali między innymi nauczanie łaciny, przesuwając punkt ciężkości z gramatyki na lekturę autorów klasycznych, naukę szkolną rozpoczynali w języku ojczystym (francuskim), do programu wprowadzili współczesne języki obce i - co chyba najważniejsze -główny nacisk położyli na rozwijanie wśród uczniów samodzielnego i logicznego myślenia. Prześladowanie jansenistów pociągało za sobą likwidację założonych przez nich szkół, ale ich myśl pedagogiczna nie zaginęła. We Francji znalazła kontynuatora w osobie Charlesa Rollina (1661-1741Ď), który wprowadzał w życie postulaty wychowawcze jansenistów i rozwijał ich teorię pedagogiczną na przełomie Xvii i Xviii w., przyczyniając się do jej rozpowszechniania w Europie. Mimo potępienia jansenizmu zdawano sobie we Francji sprawę z konieczności przeprowadzenia reformy nauczania, co wyraziło się w postulatach głoszonych przez Claude Fleury'ego (1644-1723Ď) i Francois Fenelona. Obaj ci duchowni poświęcili się nie tylko pedagogice, ale w tej właśnie dziedzinie osiągnęli największe chyba rezultaty. W dziele Traite du choix et de la methode des etudes (O wyborze i metodzie studiów),1688, Fleury wysunął daleko idące projekty reform nauczania, polegające głównie na selekcji ważności wykładanych przedmiotów, które dzielił na ogólnie potrzebne i na potrzebne tylko niektórym. Arcybiskup z Cambrai, Fenelon, przeszedł do historii głównie jako znakomity pedagog, teoretyk i praktyk, który w dziele Traite de l'education des filles (O wychowaniu młodzieży płci żeńskiej), 1687, dał nieocenioną analizę problemów wychowawczych dziecka w ogóle, przedstawiając jednocześnie postępowe, jak na ową epokę, zasady wychowania dziewcząt. Wiek Xvii w dziejach pedagogiki uważa się za przełomowy, wysunięto bowiem wówczas po raz pierwszy postulat jednolitego, powszechnego nauczania, które miałoby objąć wszystkich bez względu na stan i płeć. Jest to zasługą wielkiego czeskiego pedagoga i filozofa Jana Amosa Komensky'ego (1592-1670Ď), twórcy nowożytnej pedagogiki, przywódcy braci czeskich, który część życia (po klęsce białogórskiej) spędzić musiał na wygnaniu w Polsce, w Holandii i w innych krajach. Jego podstawowe dzieło to Wielka dydaktyka, opublikowana w 1657 r., ale napisana wiele lat wcześniej. Głosił w niej zasady panzofii, co w praktyce oznaczało właśnie postulat powszechnego nauczania. "Uczyć wszystkich wszystkiego" - pisał - wysuwając tym samym dezyderat udostępnienia nauki również i prostemu ludowi. Komensky odpowiadał nie tylko na pytanie, kogo i co uczyć, ale i jak uczyć, a poglądy wyłożone przezeń stały się, po raz pierwszy w historii, podwaliną dydaktyki, jako nauki wydzielonej. Za niewzruszony kanon swej nauki uznał cztery zasady, to jest poglądowość, stopniowanie, naśladownictwo i ćwiczenie. W dziedzinie filozoficznej był Komensky zwolennikiem sensualizmu i równocześnie materializmu. Zażarty protestant zasłynął w czasie najazdu szwedzkiego na Polskę jako gorliwy zwolennik Karola Gustawa. Postęp w dziedzinie pedagogiki, myśli filozoficznej i naukowej nie wpłynął na rozwój uniwersytetów europejskich tej epoki, które niewątpliwie znalazły się w stanie stagnacji. Wielu wybitnych uczonych musiało zrezygnować ze współpracy z coraz bardziej skostniałymi ośrodkami naukowymi i szukać protekcji królów i książąt, zajmując się głównie astrologią i medycyną. Przyczyn stagnacji wyższych uczelni szukać należy przede wszystkim we wpływach wywieranych na nie przez kościoły, zarówno katolicki, jak i protestanckie, które zwalczały wszystko, co było niezgodne z ich oficjalną doktryną. 1/ 1